8
ISSN 2082 - 6540 Rok VIII nr 18 (140) l 5 GRUDNIA 2013 l Bezpłatnie www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta l https://twitter.com/PoludnieGazeta Zapisz się już dziś Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4 Początek wydawania Kart Od 3 grudnia mieszkańcy pła- cący podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) w stolicy mogą otrzymać Kartę Warszawiaka i Kartę Młodego Warszawiaka. Karty zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2014 r. Zamknąć wysypisko Rada Dzielnicy Bielany, pod- czas sesji 2 grudnia, jednomyślnie przyjęła stanowisko w sprawie wysypiska odpadów w Radiowie. Rada zwróciła się do Rady Warsza- wy i Prezydenta Warszawy o jak najszybsze rozpoczęcie procedury zamknięcia wysypiska. Targi W dniach od 6 do 8 grudnia w dolnej hali „Warszawianki” przy ul. Piaseczyńskiej 71 na Mokotowie odbędą się Targi Medycyny Naturalnej i Kosme - tyki. Można będzie skorzystać z porad, diagnozy irydologów, kręgarzy, bioenergoterapeutów, zakupić kosmetyki i zdrową żywność. Dojazd do ul. Piase - czyńskiej najlepiej od ul. Dolnej. Pieszo zejść można też od górnej hali „Warszawianki” od strony ul. Merliniego i Puławskiej. Galeria Żoliborz 12. grudnia o godz. 17.30 – ja- sełka w wykonaniu teatru amator - skiego seniorów z OWDS 2 z Bielan. 16 grudnia o godz. 18.00 – koncert kolęd w wykonaniu chóru Szafi- rek z klubu WSM osiedla Żoliborz IV „Szafir”. Galeria Żoliborz, Bro- niewskiego 28, hol witrażowy, 1 piętro, nad supermarketem SIMPLY. Wstęp wolny. Ojciec króla 5 grudnia o godz. 17.00 w Muzeum Łazienki Królewskie, w Pałacu na Wyspie odbędzie się wykład dr hab. Urszuli Kosińskiej „Stanisław Poniatowski – niezwy- kły ojciec przyszłego króla”. Bę- dzie to kolejny z cyklu wykładów „Pamiętniki Stanisława Augusta i ich bohaterowie”, organizowa- nych przez Ośrodek Badań nad Epoką Stanisławowską w Muzeum Łazienki Królewskie wspólnie z Polskim Towarzystwem Badań nad Wiekiem Osiemnastym. Wstęp wolny. Katarzyna Żak 7 grudnia w Kalinowym Sercu przy ul. Krasińskiego odbędzie się spotkanie muzyczne z Katarzyną Żak, aktorką teatralną i filmową, uwielbianą przez widzów za pełną ciepła i naturalności postać Sole- jukowej w serialu „Ranczo”. Kata- rzyna Żak jest aktorką śpiewającą i ma na swoim koncie wydane dwie płyty. dokończenie na stronie 6 Czy było zagrożenie? O narażeniu życia lub zdrowia i bezpieczeństwa mienia miesz- kańców budynku przy ul. Święto- krzyskiej 35 zostali we wrześniu br. powiadomieni członkowie Spół- dzielni Mieszkaniowej „Centrum I”. W związku z tym rada nadzor- cza odwołała prezesa Zarządu. U dołu ulotki widniało nazwisko Małgorzaty Zdancewicz, prze- wodniczącej Rady Nadzorczej. „Tego rodzaju stwierdzenie ma charakter demagogiczny i jest ab- solutnie niedopuszczalne – napi- sał dr Jerzy Andrzej Starczewski, architekt, mgr inż. budownictwa lądowego, jeden z członków Spółdzielni do Walnego Zgro- madzenia Członków. – Drobne zarysowania, na których założone opaski szklane na ścianach najniż- szej części budynku nie wykazują powiększeń, a także gromadzenie się wody na podłodze piwnicy nie stanowi niebezpieczeństwa wielkiej katastrofy budowlanej. Przedsiębiorstwa budujące stację drugiej linii metra zakończyły ko- panie wykopów i przystępują do prac wykończeniowych. Zresztą po awarii jezdni przy ul. Jasnej obecnie „dmuchają na zimne”. Redakcja jest w posiadaniu ekspertyzy zakładu Usług Tech- nicznych RS NOT, a podpisanej przez rzeczoznawcę budowlane- go, z której wynika, że „zaistniałe spękania konstrukcji pozostają bez wpływu na stan bezpieczeń- stwa konstrukcji tego obiektu”. Zdaniem rzeczoznawcy nie ma dzisiaj zagrożenia bezpieczeń- stwa życia i mienia. Jerzy Andrzej Starczewski od- niósł wrażenie, że Rada „ukar- towała usunięcie Prezesa”. Na dziennikarzu nie spoczywa obo- wiązek ustalenia, czy Rada Nad- zorcza ukartowała czy nie ukarto- wała odwołania prezesa. Jednak w świetle dostępnych informacji nie widzę powodu, by straszyć mieszkańców budynku przy ul. Świętokrzyskiej 35. Znacząca grupa spółdzielców nie podziela poglądów Rady Nadzorczej. Spodziewam się, że dojdzie do oceny decyzji Rady Nadzorczej. Tym bardziej, że Rada nie dopuściła do przepro- wadzenia zwołanego już Walne- go Zgromadzenia. Andrzej Rogiński Codziennie pół miliona osób jeździ pierwszą linią metra. Do końca września 2014 r. – o czym pierwsze poinformowało „Południe” – zostanie zakończona budowa centralnego odcinka II linii metra. Wszystkie tunele metra zostały już wydrążone. Rozpoczęło się ich wyposażanie. Opóź- nienie występuje przy budowie stacji Centrum Nauki Kopernik. Jesienią pojedziemy II linią i … będziemy oczekiwać rychłego jej wydłużenia. Fot. Andrzej Sitko - Jak doszło do tego, że za- interesował się Pan sportem motorowym? - Moją pasją właściwie cały czas była motoryzacja, może na początku nie w wydaniu sporto- wym. Pochodzę z rodziny okre- ślanej w tamtych czasach jako inteligencja pracująca. Ojciec był nauczycielem, matka także. Ro- dziców nie było stać, żeby synko- wi kupić motorower komara czy ryś. A ja miałem marzenia. Wśród kolegów z podwórka, z okolicz- nych ulic rozeszła się fama, że jestem mechanikiem i potrafię coś zrobić. No to im naprawiałem motorowery. W zamian mogłem naprawionym motorowerem jeź- dzić 3-4 dni. Motoroweru nigdy mi rodzice nie kupili. Sytuacja zmieniła się w trzeciej albo czwar- tej klasie Technikum Samochodo- wego. - Na Hożej? - Tak. Pojechałem wówczas do wujka na wieś koło Rawy Mazo- wieckiej, żeby mu wyregulować traktor, słynną C330. Wyregulo- wałem zawory, sprawdziłem wtryskiwacze, powymienia- łem filtry. W technikum już to potrafiłem. Wujek zapytał: „Ile zarobiłeś”? Powiedziałem, że nie wiem, bo to rodzina. Wtem ciotka odezwała się „Tam w stodole już prawie trzy lata stoi motor. Daj go chłopakowi. Widzę, że się tym interesuje, to sam go sobie wy- szykuje”. Poszliśmy do tej stodo- ły. Zobaczyłem zakurzoną WSK. Silnik był wyjęty. Wujek spod słomy wyjął worek po kartoflach. Okazało się, że domorosły miej- scowy mechanik rozłożył silnik, ale już nie potrafił go złożyć. Wuj zobowiązał się, że gdy w czwar- tek będzie jechał na zieleniak na Okęcie, to wrzuci motor na żuka i przywiezie. Czekałem z niecier- pliwością. Faktycznie w czwartek wujek przyjechał. Wtedy miesz- kaliśmy na Woronicza. Garaż mie- liśmy pod blokiem. Zrzuciliśmy z żuka motor i worek. Pojechałem od razu na Polną 18 do Potajały. To był taki słynny gość, który ro- bił nie tylko szlify ale także tłoki. Dałem cylinder do szlifu, kupi- łem łożyska, uszczelniacze i tłoki. W sobotę już tym motorem jeź- dziłem. Byłem bardzo dumny, bo miałem nareszcie swój. Miałem później około czterna- stu motocykli. Dużo jeździłem na emzetkach, jawach, panoniach. Miałem junaka z koszem od pa- nonii. Norton był ostatni, z które- go byłem bardzo dumny. Jeszcze na wał Kardana napędzany, czyli bez łańcucha. Gdy zacząłem studiować, tro- chę sobie dorabiałem naprawia- jąc samochody współpracowni- ków taty, który pracował w tym czasie w Ministerstwie Finansów. Kiedyś jednemu panu naprawi- łem samochód. Okazało, że miał zablokowane hamulce. No i po- szła fama, że Gienka syn bardzo dobrze naprawia. Miałem klien- telę. Studiowałem w Kielcach. Wiadomo, że student był biedny, więc lano mi pełny zbiornik pa- liwa. Brałem samochód i jecha- łem do Kielc. Tam naprawiałem z kolegą, bo samemu nie wszyst- ko można było zrobić, coś przy- trzymać. Otworzyliśmy taką - jak ją nazywam - spółdzielnię stu- dencką, motoryzacyjną. - Dlaczego na Politechnice w Kielcach? dokończenie na stronie 6 Pasjonat motoryzacji Z ROMUALDEM CHAłASEM, prezesem Automobilklubu Polski, jednym z legendarnych mi- strzów kierownicy w Polsce rozmawia Andrzej Rogiński Renowacja Zakończono prace budowlano- -konserwatorskie pomnika Powsta- nia Warszawskiego na pl. Krasiń- skich. Pomnik powstał w 1989 r. Autorami są prof. Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Wincenty Kućma i architekt Jacek Budyn.

Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Południe Głos Śródmieścia Żoliborza i Bielan nr 18 z 5 grudnia 2013

Citation preview

Page 1: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

ISSN 2082 - 6540

Rok VIII nr 18 (140) l 5 GRUDNIA 2013 l Bezpłatnie

www.poludnie.com.pl www.facebook.com/Poludnie.Gazeta https://twitter.com/PoludnieGazeta

l Blisko spraw Czytelników l Bez owijania w bawełnę l www.poludnie.com.pl l www.facebook.com/Poludnie.Gazeta lhttps://twitter.com/PoludnieGazeta

Zapisz się już dziś

Bezpłatne Badanie Słuchu więcej na stronie 4

Początek wydawania Kart

Od 3 grudnia mieszkańcy pła-cący podatek dochodowy od osób fizycznych (PIT) w stolicy mogą otrzymać Kartę Warszawiaka i Kartę Młodego Warszawiaka. Karty zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2014 r.

Zamknąć wysypisko

Rada Dzielnicy Bielany, pod-czas sesji 2 grudnia, jednomyślnie przyjęła stanowisko w sprawie wysypiska odpadów w Radiowie. Rada zwróciła się do Rady Warsza-wy i Prezydenta Warszawy o jak najszybsze rozpoczęcie procedury zamknięcia wysypiska.

TargiW dniach od 6 do 8 grudnia

w dolnej hali „Warszawianki” przy ul. Piaseczyńskiej 71 na Mokotowie odbędą się Targi Medycyny Naturalnej i Kosme-tyki. Można będzie skorzystać z porad, diagnozy irydologów, kręgarzy, bioenergoterapeutów, zakupić kosmetyki i zdrową żywność. Dojazd do ul. Piase-czyńskiej najlepiej od ul. Dolnej. Pieszo zejść można też od górnej hali „Warszawianki” od strony ul. Merliniego i Puławskiej.

Galeria Żoliborz12. grudnia o godz. 17.30 – ja-

sełka w wykonaniu teatru amator-skiego seniorów z OWDS 2 z Bielan. 16 grudnia o godz. 18.00 – koncert kolęd w wykonaniu chóru Szafi-rek z klubu WSM osiedla Żoliborz IV „Szafir”. Galeria Żoliborz, Bro-niewskiego 28, hol witrażowy, 1 piętro, nad supermarketem SIMPLY. Wstęp wolny.

Ojciec króla5 grudnia o godz. 17.00

w Muzeum Łazienki Królewskie, w Pałacu na Wyspie odbędzie się wykład dr hab. Urszuli Kosińskiej „Stanisław Poniatowski – niezwy-kły ojciec przyszłego króla”. Bę-dzie to kolejny z cyklu wykładów „Pamiętniki Stanisława Augusta i ich bohaterowie”, organizowa-nych przez Ośrodek Badań nad Epoką Stanisławowską w Muzeum Łazienki Królewskie wspólnie z Polskim Towarzystwem Badań nad Wiekiem Osiemnastym. Wstęp wolny.

Katarzyna Żak7 grudnia w Kalinowym Sercu

przy ul. Krasińskiego odbędzie się spotkanie muzyczne z Katarzyną Żak, aktorką teatralną i filmową, uwielbianą przez widzów za pełną ciepła i naturalności postać Sole-jukowej w serialu „Ranczo”. Kata-rzyna Żak jest aktorką śpiewającą i ma na swoim koncie wydane dwie płyty.

dokończenie na stronie 6

Czy było zagrożenie?

O narażeniu życia lub zdrowia i bezpieczeństwa mienia miesz-kańców budynku przy ul. Święto-krzyskiej 35 zostali we wrześniu br. powiadomieni członkowie Spół-dzielni Mieszkaniowej „Centrum I”. W związku z tym rada nadzor-cza odwołała prezesa Zarządu. U dołu ulotki widniało nazwisko Małgorzaty Zdancewicz, prze-wodniczącej Rady Nadzorczej.

„Tego rodzaju stwierdzenie ma charakter demagogiczny i jest ab-solutnie niedopuszczalne – napi-sał dr Jerzy Andrzej Starczewski, architekt, mgr inż. budownictwa lądowego, jeden z członków Spółdzielni do Walnego Zgro-madzenia Członków. – Drobne zarysowania, na których założone opaski szklane na ścianach najniż-szej części budynku nie wykazują powiększeń, a także gromadzenie się wody na podłodze piwnicy nie stanowi niebezpieczeństwa wielkiej katastrofy budowlanej. Przedsiębiorstwa budujące stację drugiej linii metra zakończyły ko-panie wykopów i przystępują do prac wykończeniowych. Zresztą po awarii jezdni przy ul. Jasnej obecnie „dmuchają na zimne”.

Redakcja jest w posiadaniu ekspertyzy zakładu Usług Tech-nicznych RS NOT, a podpisanej przez rzeczoznawcę budowlane-go, z której wynika, że „zaistniałe spękania konstrukcji pozostają bez wpływu na stan bezpieczeń-stwa konstrukcji tego obiektu”. Zdaniem rzeczoznawcy nie ma dzisiaj zagrożenia bezpieczeń-stwa życia i mienia.

Jerzy Andrzej Starczewski od-niósł wrażenie, że Rada „ukar-towała usunięcie Prezesa”. Na dziennikarzu nie spoczywa obo-wiązek ustalenia, czy Rada Nad-zorcza ukartowała czy nie ukarto-wała odwołania prezesa. Jednak w świetle dostępnych informacji nie widzę powodu, by straszyć mieszkańców budynku przy ul. Świętokrzyskiej 35.

Znacząca grupa spółdzielców nie podziela poglądów Rady Nadzorczej. Spodziewam się, że dojdzie do oceny decyzji Rady Nadzorczej. Tym bardziej, że Rada nie dopuściła do przepro-wadzenia zwołanego już Walne-go Zgromadzenia.

Andrzej Rogiński

Codziennie pół miliona osób jeździ pierwszą linią metra. Do końca września 2014 r. – o czym pierwsze poinformowało „Południe” – zostanie zakończona budowa centralnego odcinka II linii metra. Wszystkie tunele metra zostały już wydrążone. Rozpoczęło się ich wyposażanie. Opóź-nienie występuje przy budowie stacji Centrum Nauki Kopernik. Jesienią pojedziemy II linią i … będziemy oczekiwać rychłego jej wydłużenia.

Fot. Andrzej Sitko

- Jak doszło do tego, że za-interesował się Pan sportem motorowym?

- Moją pasją właściwie cały czas była motoryzacja, może na początku nie w wydaniu sporto-wym. Pochodzę z rodziny okre-ślanej w tamtych czasach jako inteligencja pracująca. Ojciec był nauczycielem, matka także. Ro-dziców nie było stać, żeby synko-wi kupić motorower komara czy ryś. A ja miałem marzenia. Wśród kolegów z podwórka, z okolicz-nych ulic rozeszła się fama, że jestem mechanikiem i potrafię coś zrobić. No to im naprawiałem

motorowery. W zamian mogłem naprawionym motorowerem jeź-dzić 3-4 dni. Motoroweru nigdy mi rodzice nie kupili. Sytuacja zmieniła się w trzeciej albo czwar-tej klasie Technikum Samochodo-wego.

- Na Hożej?- Tak. Pojechałem wówczas do

wujka na wieś koło Rawy Mazo-wieckiej, żeby mu wyregulować traktor, słynną C330. Wyregulo-wałem zawory, sprawdziłem

wtryskiwacze, powymienia-łem filtry. W technikum już to potrafiłem. Wujek zapytał: „Ile zarobiłeś”? Powiedziałem, że nie wiem, bo to rodzina. Wtem ciotka odezwała się „Tam w stodole już prawie trzy lata stoi motor. Daj go chłopakowi. Widzę, że się tym interesuje, to sam go sobie wy-szykuje”. Poszliśmy do tej stodo-ły. Zobaczyłem zakurzoną WSK. Silnik był wyjęty. Wujek spod słomy wyjął worek po kartoflach. Okazało się, że domorosły miej-scowy mechanik rozłożył silnik, ale już nie potrafił go złożyć. Wuj zobowiązał się, że gdy w czwar-

tek będzie jechał na zieleniak na Okęcie, to wrzuci motor na żuka i przywiezie. Czekałem z niecier-pliwością. Faktycznie w czwartek wujek przyjechał. Wtedy miesz-kaliśmy na Woronicza. Garaż mie-liśmy pod blokiem. Zrzuciliśmy z żuka motor i worek. Pojechałem od razu na Polną 18 do Potajały. To był taki słynny gość, który ro-bił nie tylko szlify ale także tłoki. Dałem cylinder do szlifu, kupi-łem łożyska, uszczelniacze i tłoki. W sobotę już tym motorem jeź-dziłem. Byłem bardzo dumny, bo miałem nareszcie swój.

Miałem później około czterna-stu motocykli. Dużo jeździłem na emzetkach, jawach, panoniach. Miałem junaka z koszem od pa-nonii. Norton był ostatni, z które-go byłem bardzo dumny. Jeszcze na wał Kardana napędzany, czyli bez łańcucha.

Gdy zacząłem studiować, tro-chę sobie dorabiałem naprawia-jąc samochody współpracowni-ków taty, który pracował w tym czasie w Ministerstwie Finansów. Kiedyś jednemu panu naprawi-

łem samochód. Okazało, że miał zablokowane hamulce. No i po-szła fama, że Gienka syn bardzo dobrze naprawia. Miałem klien-telę. Studiowałem w Kielcach. Wiadomo, że student był biedny, więc lano mi pełny zbiornik pa-liwa. Brałem samochód i jecha-łem do Kielc. Tam naprawiałem z kolegą, bo samemu nie wszyst-ko można było zrobić, coś przy-trzymać. Otworzyliśmy taką - jak ją nazywam - spółdzielnię stu-dencką, motoryzacyjną.

- Dlaczego na Politechnice w Kielcach?

dokończenie na stronie 6

Pasjonat motoryzacjiZ Romualdem Chałasem, prezesem Automobilklubu Polski, jednym z legendarnych mi-strzów kierownicy w Polsce rozmawia Andrzej Rogiński

RenowacjaZakończono prace budowlano-

-konserwatorskie pomnika Powsta-nia Warszawskiego na pl. Krasiń-skich. Pomnik powstał w 1989 r. Autorami są prof. Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie Wincenty Kućma i architekt Jacek Budyn.

Page 2: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan2

Weź udział w konsultacjach społecznych dotyczących Budżetu Partycypacyjnego!

Zapraszamy Państwa do włączenia się w proces kształtowania zasad oraz wdrażania budżetu partycypacyjnego. Chcemy, żeby mieli Państwo wpływ na to, jak zostanie podzielona kwota 2 643 000 zł z budżetu Dzielnicy Śródmieście na 2015 rok.

Od Państwa zaangażowania zależy sukces tego ważnego dla rozwoju społeczeństwa obywatel-skiego przedsięwzięcia. W zeszłym roku przy Państwa udziale wprowadziliśmy budżet partycypa-cyjny w Domu Kultury Śródmieście, który jest właśnie realizowany. Był to projekt pionierski w skali Warszawy. Dziś przystępujemy do zadania, które jest o wiele większym wyzwaniem, także organiza-cyjnym. Jesteśmy jednak przekonani, że udział w nim osób, które z pasją podchodzą do spraw środo-wiska, w którym żyją i pracują, gwarantował będzie jego sprawny przebieg i satysfakcjonujący finał.

Budżet partycypacyjny to proces, w trakcie którego mieszkańcy decydują o wydatkowaniu części budżetu dzielnicy lub miasta. Z budżetu każdej z dzielnic Warszawy została wydzielona kwota od 0,5% do 1%, o której przeznaczeniu będą mogli zdecydować mieszkańcy tej dzielnicy.

Zapoznaj się ze szczegółami propozycji przebiegu budżetu partycypacyjnego w Dzielnicy Śródmieście! Zgłoś uwagi!

Jak wziąć udział w konsultacjach?

- Przyjdź na spotkania informacyjno-konsultacyjne:

l 9 grudnia godz. 18.00, Szkoła Podstawowa nr 1 (ul. Wilcza 53)l 10 grudnia godz. 18.00, Zakład Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Śródmieście

(ul. Szwoleżerów 5)l 11 grudnia godz. 18.00, Szkoła Podstawowa nr 32, ul. Lewartowskiego 2, l 12 grudnia godz. 18.00, Gimnazjum nr 38 (ul. Świętokrzyska 18a)l 19 grudnia godz. 18.00, Gimnazjum nr 36 (ul. Polna 7)

- Wyślij e-mail (do 31 grudnia br.) z uwagami na adres: [email protected]

Dowiedz się więcej:

- na stronach: www.srodmiescie.warszawa.pl www.facebook.com/partycypacja.srodmiescie www.konsultacje.um.warszawa.pl- w Urzędzie Dzielnicy Śródmieście (stanowisko informacyjne, ul. Nowogrodzka 43, w godzinach

8.00-16.00, lub Wydział Kultury i Promocji, tel. 22 279 20 71; 22 279 20 72).

Akcje proekologiczne są ostat-nio w modzie. Jedne są głośne, jak rozpalająca do białości dygni-tarzy rosyjskich akcja Greenpe-ace na Morzu Arktycznym. Inne,

chociaż nie wymagają tyle ofiar-ności i są mniej spektakularne, to nikt nie powie, że niepotrzebne. Przecież chodzi o to, aby otocze-nie było czystsze, a życie nasze i kolejnych pokoleń zdrowsze. Z myślą tą zorganizowano w listo-padzie w dzielnicy Bielany akcję sprzątania Lasu Młocińskiego.

– Akcją zainteresowaliśmy har-cerzy, samorząd studencki UKSW

i mieszkańców - mówi inicjator Robert Banasiuk. - W rezultacie zebrała się spora grupa i zosta-wiliśmy po sobie nieco czystsze ścieżki i polany.

Do akcji przyłączył się rów-nież Urząd Dzielnicy Bielany. Odpowiedzialny za ochronę środowiska zastępca burmistrza Grzegorz Pietruczuk zapewnił kontener, rękawiczki i worki na śmieci, a dając przykład god-ny naśladowania wziął również udział w akcji. Ze strony UKSW nie zabrakło też rzeczniczki Agnieszki Pawlak i przewodni-

czącego studenckiego samorzą-du, Eryka Kazimierczaka.

- Dzięki akcji nie grozi nam, że pod grubą warstwą zimowego śniegu będą czekać na odwilż ca-

łoroczne śmieci – podsumowuje z humorem przedsięwzięcie Grze-gorz Pietruczuk.

Co warte podkreślenia, orga-nizatorzy nie twierdzą, że to ko-niec ich ekologicznych inicjatyw. Myślą wybiegają do przodu i już mówią o podobnej akcji i sprząta-niu wiosną.

Władysław Adamski

Czysty las rajcuje nas

Obraz nie jest taki cukierkowy, jak przedstawiono go w artykule - ponie-waż przytoczono bezkrytycznie propa-gandę sukcesu Urzędu Miasta, który - tylko na tej płaszczyźnie - ma z praw-dziwymi mieszkańcami tego rejonu Warszawy na pieńku.

Otóż, kluby nocne wyrastają nad Wisłą. Symbolem tego jest powstały przy ul. Solec 18/20 klub „1500 m2”, któremu Urząd Miasta wydał legalne pozwolenie na prowadzenie imprez przez całą noc (tj. bez ograniczeń). Klub ów mieści się... 10 metrów od bloków mieszkalnych. Nocami w weekendy nie da się wytrzymać. Klub ma otwarty dach (podwórko „studnia”), bez żad-nych zabezpieczeń przeciwhałasowych. Urzędnicy Miasta powinni na własnej skórze odczuwać efekty własnych de-cyzji, niestety jednak - żaden krewny pana lub pani, która wydawała zgodę na działanie klubu przez całą noc, nie mieszka w ciągu kamienic Solec 22-18, ani w stojącym naprzeciwko Ludna 1b. Inną rzeczą jest pijana młodzież, wy-chodząca z klubu o losowych porach nocnych i wrzeszcząca na całe gardło podczas snucia się po z trudem uśpio-nym osiedlu.

Dlaczego prawo w Polsce nie chro-ni PREWENCYJNIE mieszkańców przed takimi aktami urzędników?! Dlaczego mamy dopiero zbierać się i udowad-niać, że nasze prawa zostały grupowo, masowo pogwałcone przez Urząd Mia-sta? urzędnik powinien nie mieć prawa do podjęcia takiej decyzji, dopóki nie skonsultuje jej z mieszkańcami, albo bezzwłocznie ją cofnąć, gdy otrzyma od policji informacje o skargach miesz-kańców. Takich skarg było mnóstwo - proszę spytać naszego dzielnicowego z czasu gdy aktywnie zajmowałem się wnoszeniem skarg, p. Tadeusza Komu-dę. Również nie wierzę, aby nie była Państwu znana sprawa Fundacji Ja Wisła, którą były wiceprezydent War-szawy postanowił po prostu zniszczyć, wydziedziczając ją z naprawionych przez nią własnym sumptem lokali i proponując w zamian lokal, który był bezużyteczny z punktu widzenia wy-konywania obowiązków statutowych przez Fundację. Ja Wisła prowadziła

szereg bardzo pożytecznych aktywno-ści, m.in. organizowała spływy, „safa-ri” z aparatem fotograficznym wzdłuż brzegów Wisły, pogadanki geograficz-ne i przyrodnicze, i inne. Wszystko to było solą w oku deweloperów, którzy przekonali Ratusz do wyrzucenia Fun-dacji znad Wisły. To wszystko zapewne z miłości do przyrody i rekreacyjnego charakteru Wisły, której usta ma pełne pani Gronkiewicz-Waltz i jej urzędni-cy. Niestety, rządzi forsa i tylko forsa, Urząd Miasta zawsze idzie na rękę sil-niejszemu i bogatszemu. Czy wiedzą Państwo, co - zrzucony już na szczęście z urzędu, lecz jego decyzji nikt nie cofnął! - wiceprezydent Miasta powie-dział na spotkaniu z prezesem Fundacji Ja Wisła? Proszę spytać tego ostatnie-go, bo z Urzędu Miasta otrzymaliśmy w rezultacie walnego protestu e-mail wypełniony kłamstwami dotyczącymi owego spotkania i jego przebiegu. Ratusz po prostu kłamie. Tymcza-sem w rzeczywistości Wiceprezydent stwierdził bez ogródek, wiedząc, że nie jest nagrywany i może zdobyć się na szczerość, iż interesują go tylko takie sytuacje i organizacje, które nabijają jemu i jego formacji politycznej punkty wyborcze, a Fundacja Ja Wisła tej roli nie spełnia.

Zabudowa brzegów Wisły niszczy unikalny i przepiękny charakter przy-rodniczy tego miejsca. Wiem co mó-wię, bo w przeciwieństwie do urzędni-ków Miasta, mieszkam nad brzegiem Wisły (Powiśle) od urodzenia. Było ono bardzo popularne, jeszcze ZANIM Mia-sto zaczęło ściągać tu bary piwne i dys-koteki. Proszę nie dać się okłamać, że nad Wisłą nic się nie działo („opusto-szała, mało atrakcyjna przestrzeń”, jak twierdzi Monika Żukowska w Państwa artykule). To są jakieś brednie osoby, która nigdy chyba nie była nad Wisłą na Powiślu, zanim zaczęto je regularnie niszczyć zabudową. Teraz ja chociażby nie mam już ochoty chodzić nad Wisłą, przeciskając się wśród sztucznych plaż, stolików plastikowych i mobilnych klo-zetów, próbując znaleźć choćby jedno miejsce pełne zieleni wolne od sztucz-ności i łomotu muzyki techno. Kiedyś to był raj, teraz jest piekło, które ludzie

zrobili dla ludzi. Przyjeżdżają tu z in-nych miejsc, aby pohałasować i po-szaleć, i wyjeżdżają, zadowoleni, że nie muszą mieszkać w jego sąsiedztwie. Proszę równoważyć swoje artykuły, pełne propagandy Ratusza, prawdą i rzeczywistością, o której nader chęt-nie opowiedzą mieszkańcy okolicy. Trzeba ich tylko o to zapytać, i mieć odwagę napisać coś szczerego, a nie po linii władzy.

mgr Marek Pietrachowicz, lat 36, astrofizyk i magistrant psychologii klinicznej.

Od redaktora:W wydaniu „Południa Głosu

Śródmieścia i Bielan” z 21 listopada 2013 r. reporter zrelacjonował prze-bieg spotkania Hanny Gronkiewicz--Waltz i urzędników ze stołecznego ratusza z mieszkańcami stolicy w spra-wie zagospodarowania brzegów Wisły, zbliżenia rzeki do miasta. Zwrócił on przy tym uwagę na to, że przedsta-wiciele władzy mówili prawie dwie godziny i niewiele czasu pozostało na wysłuchania zdania mieszkańców.

„Południe” nigdy nie było gazetą władzy – było i jest forum wypowie-dzi obywateli. Świadectwem tego jest m.in. opublikowanie powyższego listu. Przemek Pasek z Fundacji „Ja Wisła” wielokrotnie wypowiadał się na ła-mach „Południa”.

Bardzo zaniepokoiła mnie infor-macja Marka Pietrachowicza o tym, że urząd miasta wydał pozwolenie na prowadzenie imprez przez całą noc. W pomieszczeniu zamkniętym muzyka może grać przez całą noc. Pod wa-runkiem, że dźwięk nie przenika przez ściany. Proszę o udostępnienie mi do-kumentu wyrażającego zgodę urzędu na hałasowanie nocą.

Hałas w godzinach spoczynku noc-nego jest naruszeniem art. 51 par. 1 Kodeksu wykroczeń. Osobom zaintere-sowanym doradzam, aby zgłosiły spra-wę w najbliższym komisariacie policji. Jeśli Komisariat nie reaguje, proszę zło-żyć skargę do Komendanta Stołeczne-go Policji. Kopię złożenia skargi proszę dostarczyć do redakcji „Południe”.

Andrzej Rogiński

„Na obu brzegach”Listy i Opinie l Listy i Opinie l Listy i Opinie l Listy i Opinie l Listy i

Za wybitnego człowieka uwa-żałem zawsze takiego, który po-trafi pociągnąć za sobą innych, zmienić bieg historii, a najlepiej i jedno i drugie. Jeśli kogoś takie-go cechuje ponadto moralność, to wizerunek zdaje się idealny, a wielkość niepodważalna.

Z pewnością niewielu jest ta-kich ludzi. Dodatkową trudność stanowi to, że w naszych złożo-nych czasach łatwo przeoczyć nawet najwybitniejsze indywidu-alności. W końcu na świecie żyje ponad 7 miliardów ludzi, a w takim tłumie nawet wartościowe jednostki mogą się zagubić.

Wbrew jednak tej przytłaczają-cej statystyce intuicja mi podpo-wiada, że nie zawsze tłum musi zdominować jednostkę. Wydaje mi się bowiem, że wybitny czło-wiek zawsze znajdzie właściwe so-bie miejsce. Dobrym przykładem na to, jak wbrew historii, zbrodni-czej ideologii i wszelakim trudno-ściom mogą wypłynąć najlepsze cechy ludzkie jest Willy Brandt.

Aby uczcić dokonania Brandta pod koniec października w bie-lańskim ratuszu zorganizowano specjalną konferencję. Dyskusji panelowej towarzyszyła wystawa „Willy Brandt i Polska. Przezwycię-żenie podziału Europy” oraz pre-zentacja polskiego wydania książki

„Wspomnienia” autorstwa właśnie Willy’ego Brandta. W dyskusji pa-nelowej, która poprowadził Adam Krzemiński z „Polityki”, uczest-niczyli Piotr Buras, Maria Skóra i Paulina Piechna-Więckiewicz. Jak się okazało niezwykle interesujący rozmówcy. Dzięki dyskusji oraz wy-stawie wszyscy mieli okazję poznać bliżej sylwetkę i dokonania tego niemieckiego polityka.

Willy Brandt to znany niemiec-ki działacz socjaldemokratyczny, członek SPD, a także kanclerz RFN w latach 1969-1974. Został również w 1971 r. laureatem pokojowej Na-grody Nobla, a rok wcześniej Czło-wiekiem Roku według magazynu „Time”. To dzięki jego staraniom udało się zbliżyć do siebie naród niemiecki i polski. Jego uklęknięcie przed pomnikiem getta było proś-bą o przebaczenie, na którą zwrócił uwagę cały świat oraz gotowością pojednania z krajami Europy Środ-kowej i Wschodniej. W czasie II woj-ny światowej był zdeklarowanym antyfaszystą. Informował aliantów o zbrodniach nazistów i przez całe życie pozostał wierny swoim huma-nistycznym ideałom.

Mniej obeznanym w topogra-fii Warszawy przypomnę, że imię Willy’ego Brandta nosi dziś skwer u zbiegu ulic Karmelickiej i Lewar-towskiego, na którym w osiem lat

po śmierci, w 2000 r. od-słonięto jego pomnik. Willy Brandt stał się także bohaterem wyjątkowo medialnej afery. Kiedy w 1974 r. jednego z jego współpracowników aresztowa-no jako szpiega NRD, kanclerz „wy-ciągając konsekwencje z niedbalstwa związanego z aferą” podał się do dy-misji. Wątek ten stał się tematem jed-nej z najgłośniejszych sztuk teatral-nych ostatniej dekady „Democracy”, którą po raz pierwszy wystawiono w Londynie w 2003 r., a następnie w tym samym roku na Broadwayu.

Dzięki Fundacji im. Friedricha Eberta, która zorganizowała wysta-wę w bielańskim ratuszu, pojawiła się doskonała okazja do przypo-mnienia o tym wybitnym człowie-ku. Liczne grono uczestników pa-nelu dyskusyjnego wskazywało, że przetrwała też pamięć o najważ-niejszych dokonaniach Willy’ego Brandta. Wiara w pokój, przyjaźń między ludźmi i narodami, a także wierność ideałom humanistycz-nym, to ciągle przecież deficytowe wartości, których brak odczuwamy w naszym świecie nazbyt często. I może dlatego Willy Brandt jest tak wyjątkową postacią.

Grzegorz Pietruczuk, zastępca burmistrza Dzielnicy Bielany www.grzegorzpietruczuk.pl

O lepszy świat

Page 3: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 3

Ulicą Pułkową, dzielącą na dwie części osiedle Młociny, gdzie mieszka niespełna 5 tysięcy mieszkańców, dziennie przejeżdża około 56 tysięcy samochodów. Dalej ta sama ilość samochodów przejeżdża przez ulicę Kolejową w Łomiankach i Dąbrowie, w któ-rych z kolei mieszka ok. 20 tys. ludzi. Dla społeczności Młocin jak i Łomianek trasa krajowa o tak dużym natężeniu ruchu przecho-dząca przez środek terenów zur-banizowanych jest dużym proble-mem, bo rozdziela osiedla, co nie sprzyja integracji mieszkańców po obu stronach trasy.

Mieszkańcy Młocin i reprezen-tujący ich Samorząd – jednostka pomocnicza Dzielnicy Bielany - zabiegają o to, aby Młociny nie tylko administracyjnie były częścią aglomeracji miejskiej. Abyśmy mogli korzystać z prze-strzeni publicznej, która tworzy miejsce spotkań ludzi. W przy-padku Młocin nie ma takiego miejsca, wszystko podporząd-kowane jest trasie Pułkowej. Dobrze, że po wielu żądaniach zbudowano dwa przejścia dla pieszych ze światłami.

A teraz znowu mieszkańcy zo-stali zaniepokojeni. Władze pań-stwowe, aby ograniczyć koszty a jednocześnie stworzyć wraże-nie usprawnienia trasy szybkiego ruchu na północ Warszawy, re-zygnują z budowy trasy mszczo-nowskiej, która miała być alter-natywnym wyjazdem na północ i proponują modernizację ulicy

Pułkowej i Kolejowej. Co da mo-dernizacja?. Trasa ma mieć po trzy pasy w każdą stronę, dodatkowo mają być zlikwidowane przejścia dla pieszych na poziomie jezdni, a zamiast tego mają być zrobio-ne kładki i ewentualnie przejście podziemne. Kładki dla pieszych z windą dla niepełnosprawnych w dłuższym czasie są mało przy-jazne dla mieszkańców – windy się psują i wtedy niepełnospraw-ni lub starsi stoją przed barierą nie do pokonania. Prawdopodob-nie będą zrobione ekrany – doce-lowo nawet 7. m wysokości.

A jak będzie się przejeżdżać sa-mochodem z jednej strony na dru-gą, np. ze sklepu, szkoły, apteki, poczty, kościoła? Należy jechać aż pod wiadukt mostu Marii Cu-rie-Skłodowskiej, a później wrócić do Młocin. Jak w takiej sytuacji mieszkańcy osiedla mają żyć? W rozmowach często mówią, że czują się traktowani przedmio-towo, że ważniejsze są dla decy-dentów przy nowych inwestycjach drzewa i zwierzęta – robione są opracowania wpływu na środo-wisko, a nikt nie robi opracowań wpływu tak dużych inwestycji dro-gowych na społeczności lokalne.

Mieszkańcy są rozgoryczeni, że konsultacje społeczne przewi-dziane dla tego typu inwestycji są prowadzone tylko pro forma – brak jest powiadomień. Chy-ba, że organizatorzy starają się, by jak najmniej ludzi wiedziało o planach drogowych i aby nie było protestów. Przykładowo

Samorząd Mieszkańców Młocin dowiedział się o konsultacjach organizowanych przez GDDKiA w okresie wakacyjnym tylko dzię-ki śledzeniu informacji w Interne-cie. Także spotkania z GDDKiA są utrudnione. Niestety mamy wra-żenie, że GDDKiA bardziej dba o samochody niż o ludzi. Dlacze-go samochody mają jeździć na powierzchni a ludzie wdrapywać się po kładkach, aby przejść do są-siada na drugą stronę trasy? Albo przemykać się pod ziemią w na-dziei, że nikt ich tam nie zaczepi?

Dlaczego przy podejmowaniu decyzji o inwestycjach drogo-

wych nie bierze się u nas pod uwagę interesu społeczności lokalnych? A przecież szczyci-my się, że jesteśmy członkami Unii Europejskiej i respektujemy wszelkie standardy obowiązujące w państwach zachodniej Europy. W Europie Zachodniej już dawno zrezygnowano z promienistego układu sieci komunikacyjnej na rzecz układu pierścieniowego z naciskiem na przebieg trasy jak najmniej ingerujący w osiedla mieszkaniowe. Jeśli już trzeba poprowadzić trasę przez obszary o dużej gęstości zaludnienia, to prowadzi się ją w tunelach. Dla-

czego u nas tak rzadko buduje się tunele? Bo przeważa racja oszczędności kosztem dyskom-fortu mieszkańców. A dodatkowo rzadko kto myśli o alternatyw-nym wykorzystaniu terenu nad tunelem i o przeznaczeniu go na budowę obiektów użyteczno-ści, tak jak to np. miało miejsce z Centrum Kopernik.

Nawet teraz, gdy pracuje się nad projektami docelowymi pół-nocnej obwodnicy Warszawy, bierze się pod uwagę spośród trzech wariantów rozbudowę uli-cy Pułkowej i Kolejowej w trasę ekspresową, przez co do ul. Ma-

rymonckiej i Wisłostrady dojdzie strumień dodatkowych 20-30 ty-sięcy samochodów dziennie. Przy braku rozbudowy tak Marymonc-kiej jak i Wisłostrady spowoduje to zakorkowanie jedynego wjaz-du z północy do Warszawy.

Jako mieszkańcy oczekujemy partnerskiej rozmowy z decy-dentami nie o mniejszym źle, ale o optymalnych rozwiązaniach korzystnych dla mieszkańców, bo w końcu z naszych podatków te inwestycje są finansowane.

Mira Kantor-Pikus, przewodnicząca Zarządu

Samorządu Mieszkańców Młocin

Droga poprzez Młociny i Łomianki

Dzięki instytucji zwanej pole-ceniem spadkodawca ma możli-wość zobowiązać daną osobę do konkretnego działania lub zanie-chania. Polecenie musi się znaleźć w treści testamentu. Testator po-winien wyraźnie wskazać, do ja-kiego działania zobowiązuje. Nie może np. upoważnić spadkobier-cę, aby to on określił rodzaj świad-czenia niepieniężnego, które ma wykonać dana osoba. Rodzaj tego świadczenia musi wynikać z treści oświadczenia woli – z testamentu.

Co może być przedmiotem polecenia?

Otóż każde działanie, które jest w świetle prawa dopuszczalne. To znaczy, że może polegać na zobo-wiązaniu do jakiejś nieodpłatnej czynności np. odwiedzenia ro-dzinnych stron testatora, do do-konania świadczeń pieniężnych, albo do zaprzestania określonych działań.

Kogo można zobowiązać do określonego działania?Zobowiązanym z tytułu pole-

cenia do dokonania danej czyn-ności bądź jej zaniechania mogą być tylko osoby, które otrzymały coś ze spadku. Natomiast wyko-nania zobowiązania mogą żądać:

1) każdy ze spadkobierców, 2) wykonawca testamentu. Osoby te mogą dochodzić wykonania polecenia tylko wtedy, gdy nie ma ono na celu przysporzenia ko-rzyści wyłącznie zobowiązanemu. 3) Właściwy organ państwowy - w przypadku, gdy polecenie ma na względzie interes społeczny.

Dochodzenie obowiązków wynikających z poleceniaW odróżnieniu od zapisu wy-

konania polecenia nie może do-chodzić osoba, czy podmiot na rzecz której polecenie ma być wykonane. Wykonania polecenia mogą domagać się spadkobiercy

i wykonawca testamentu. Jeżeli polecenie ma względzie interes społeczny, jego wykonania może domagać się również właściwy organ administracji państwowej. Nie można domagać się wykona-nia polecenia, które ma na celu wyłączne dobro osoby do niego zobowiązania.Joanna Senkowska, radca prawny

Kancelaria Radców Prawnych Baurska, Senkowska, Szczęsna i Partnerzy

www.bsskancelaria.pl, tel. 22 241-17-14

Radca prawny głosi

Instytucja poleceniaCzy można w testamencie zobowiązać spadkobiercę do określonego zachowania?

Page 4: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan4

Zapraszamy do naszych gabinetów:

ul. Koszykowa 78, (Przychodnia CePeLek)

tel. 22 425 67 06

ul. Żeromskiego 33, (przychodnia specjalistyczna)

tel. 22 499 66 30

ul. Cegłowska 80, (Szpital Bielański) tel. 22 392 91 99

Posiadamy sieć 15 gabinetów na terenie całej Warszawy.

Zapytaj o najbliższy gabinet: 22 392 76 19.

ZAPRASZAMY SENIORÓW NA BEZPŁATNE BADANIE SŁUCHU

l Profesjonalna i miła obsługa l Diagnostyka słuchu l Urządzenia wspomagające słyszenie l Naprawa aparatów słuchowych l Indywidualne wkładki uszne l Wizyty domowe l Sprzedaż ratalna l Baterie, filtry i inne akcesoria do aparatów słuchowych

Zapisz się już dziś

6 - 7 - 8 grudniaWarszawianka dolna hala

ul. Piaseczyńska 71

- porady, diagnozy irydologów, kręgarzy,wróżek, bioenergoterapeutów

- kosmetyki naturalne, zioła- materace gorczycowe, poduszki zdrowotne- zdrowa żywność

Targi Medycyny Naturalnej i Kosmetyki

Piątek 11.00 - 19.00, sob. 10.00 - 19.00, niedz. 10.00 - 17.00

„Od wielu lat borykałam się z bólem biodra. Po zabiegach w Fizjo Med Poland moje proble-my ustąpiły”. - Franciszka l. 77

„Po urazie kręgosłupa groziła mi operacja jednak lekarz skie-rował mnie na rehabilitację. Tak trafiłem do pana Krzyszto-fa Narosza. Dzięki niemu i jego zespołowi nie byłem operowany i żyję bez bólu”. - Leszek l. 43

„Jestem chirurgiem i wiele go-dzin spędzam każdego dnia pochylony nad stołem opera-cyjnym. Kiedy moje problemy z kręgosłupem praktycznie unie-możliwiły mi pracę polecono mi specjalistów z Fizjo Medu. Po rehabilitacji znów mogę normalnie funkcjonować - Dzię-kuję”. Jan l. 59

Rozmawiamy z Panem Krzysz-tofem Naroszem, fizjotera-peutą, szefem zespołu tera-peutycznego firmy Fizjo Med Poland.

- Panie Krzysztofie, to tylko kilka z wielu pozytywnych opinii, na Państwa temat. - Jest nam bardzo miło. Firma istnieje od 15 lat w, tym okresie pomogliśmy kilku tysiącom osób.

Wielu pacjentów do dziś poleca nas swoim bliskim i znajomym.

- Proszę powiedzieć na czym po-lega taka skuteczność leczenia?

- Bardzo ważna jest pierwsza wizy-ta, w trakcie której przeprowadza-my szczegółowy wywiad z pacjen-tem, następnie dokładnie badamy narząd ruchu, oceniając stopień zaawansowania dolegliwości, i na tej podstawie określamy, jakie efekty jesteśmy w stanie osiągnąć w trakcie terapii. Leczenie opiera się na wykorzystaniu uznanych w świecie medycznym metod ma-nualnej rehabilitacji ortopedycz-nej, od lat stosowanych w Europie, a u nas wciąż mało dostępnych. W przypadkach, w których podej-mujemy się leczenia, skuteczność jest bardzo duża.

- Z jakimi problemami nasi czy-telnicy mogą zwrócić się do Państwa?

- z bólem kręgosłupa, dyskopatią, przepuklinami- z bólami stawów, kolan, bioder barku

- z nerwobólami- rwą kulszową i ramienną- zespołem cieśni nadgarstka- zawrotami i bólami głowy

W dniach od 9 do 13 grudnia prowadzimy konsultacje pacjen-tów. Liczba miejsc ograniczona. Obowiązuje telefoniczna rejestra-cja wizyt!

Jak pokonać ból kręgosłupa i stawów Bemowo, ul. Tkaczy 13

www.terapia-manualna.com

Krzysztof NaroszGabinet terapii narządu ruchuul. Różana 51

tel. 22 498-18-55

ul. Tkaczy 13 (Bemowo Jelonki), tel. 22 666 05 77ul. Różana 51 (Mokotów), tel. 22 498 18 55

Anna Tomasik

Corocznie 30 listopada, jak Polska długa i szeroka, wszyscy świętują popularne „andrzej-ki”. Tego dnia jedni bawią się w kameralnym gronie przyjaciół, drudzy w klubach czy pubach. Ale wśród nas są i tacy, którzy zapewne samotnie by je spędzi-li w swoich czterech ścianach, gdyby nie lokalne inicjatywy kulturalne. Galeria Żoliborz przy ul. Broniewskiego 28 zadbała, by i ten wieczór upłynął mieszkań-com na wesoło i „śpiewająco”. Na koncert pod enigmatycznym tytułem „Andrzejkowy koncert retro” przyszło liczne grono osób w różnym wieku. Najwięcej z Żo-liborza i Bielan. – Jesteśmy z mę-żem zaproszeni na andrzejki do znajomych, ale dopiero na godz. 19.00. A że mieszkamy w tym samym bloku i naprzeciwko gale-rii, tylko na różnych piętrach, to przyszliśmy na koncert pani Ewy. Byliśmy ciekawi, co i jak śpiewa.

No i może skorzystam jeszcze z masażu dłoni – mówi pani Marianna.

Gościem andrzejkowego wieczoru była tym razem Ewa Konstanciak, aktorka filmowa i teatralna oraz piosenkarka, absolwentka Wydziału Aktor-skiego PWSFTViT w Łodzi. Tam też debiutowała w 1980 r. na scenie Teatru Powszechnego. Występowała w Teatrze „Kome-dia” i w „Rampie” na Targówku. W jej filmografii znajdują się ta-kie tytuły jak: „Odlot”, „O7 zgłoś się”, „13 Posterunek”, „Klan”… Z powodzeniem też śpiewa w programach estradowych. Kon-certowała w Japonii, Norwegii, Szwecji i Stanach Zjednoczonych. W 2004 r. nagrała płytę „Tango”. Jej repertuar wypełniają utwory muzyki popularnej, jazzowej oraz szlagiery rewiowe.

Kiedy pojawiła się w prze-pięknej, czarnej, wieczorowej kreacji przypomniały mi się od razu opowieści moich rodziców

o zabawach tanecznych zwanych „dancingami”, na które jeszcze przed moim narodzeniem, w wie-czory andrzejkowe, chodzili do nieistniejącej już dzisiaj restaura-cji „Kosmos” na placu Wilsona…

– Jest mi bardzo miło, że je-stem tutaj dzisiaj z państwem w taki dziwny wieczór, bo an-drzejkowy. Zaśpiewam dla pań-stwa piosenki, które wszyscy znają, a które śpiewam w różnych przedstawieniach, ale i dzisiaj będziemy sobie wróżyć. Kiedyś w tych wróżbach chodziło o za-mążpójście, ale my już to mamy za sobą – powiedziała ze śmie-chem Ewa Konstanciak, czym tak rozbawiła publiczność, że ta nagrodziła ją gromkimi brawami.

Swój występ zaczęła od piosen-ki w języku angielskim „Beautiful”. – Jest to piosenka o tym, co robić, żeby trzymać się młodo i żeby być ciągle kochanym, czyli ćwiczmy, lokujmy włosy, zakładajmy kape-lusze, pudrujmy twarze, róbmy makijaże, i do przodu – skwito-wała krótko Konstanciak. Potem usłyszeliśmy w jej wykonaniu ta-kie utwory, jak: „Swatka” (z przed-stawienia „Skrzypek na dachu”, w którym zagrała rolę Cajry, najstar-szej córki Teddy’ego), „Bubliczki” (pierwotna wersja tej piosenki na-pisana została w języku rosyjskim, dopiero później przetłumaczono ją na jidysz, polski i rumuński), „Te-raz jest wojna” (z filmu „Zakazane piosenki”), „Que sera sera” (prze-bój wylansowany w 1956 r. przez amerykańską aktorkę filmową i piosenkarkę Doris Day pod ty-tułem „Whatever Will Be Will Be” z filmu Alfreda Hitchcocka „Czło-wiek, który wiedział za dużo”),

„Brzydula i rudzielec” (nagrana w 1954 r. przez Marię Koterbską), „O mnie się nie martw” (wylanso-wała ją w 1964 r. Kasia Sobczyk). Publiczność klaskała, nogami wy-stukiwała rytm piosenek i śpiewa-ła razem z artystką. Mimo zachęt nikt się jednak nie odważył wyjść na scenę i odtańczyć rock’n’rolla. Za to artystka, mimo iż w butach na wysokich obcasach, dawała całkiem niezły popis taneczny. Był

więc w jej wykonaniu i rock’n’roll, i popularny w latach 60-tych XX w. twist. Publiczność tańczyła „na siedząco”. – No wie pani, ja już za stara jestem na takie wygibasy. A pani Ewa to szczuplutka i figurka do pozazdroszczenia, no i kondy-cję kobieta ma, tańczy jak fryga – podsłuchuję rozmowę dwóch pań.

– Widzę, że państwo doskonale pamiętają te dawniejsze piosen-ki. Ich melodie łatwo wpadały w ucho, i teksty. Jakoś tak łatwo zapamiętywało się. Pamiętam, że jak byłam malutką dziewczynką, to się strasznie kochałam w Sewe-rynie Krajewskim, no i wszystkie jego piosenki znałam na pamięć. Po mojej pierwszej premierze w Teatrze Rampa na Targówku, gdzie grałam Barbarę Radziwił-łównę, okazało się, że był on na

premierze, ja nawet nie wiedzia-łam o tym, i zaproponował mi… nagrania radiowe. Tak marzenie moje się spełniło, że i dla mnie skomponował piosenki Seweryn Krajewski – wyznała aktorka. Za-prezentowała też piosenki mniej spopularyzowane, jak chociażby ze spektaklu komediowego „Sce-ny miłosne dla dorosłych”, któ-rych teksty mówiące o relacjach damsko-męskich dodały nieco

pikanterii i tak mocno już roz-grzanej atmosferze. Publiczność, ku zaskoczeniu samej artystki, przyjęła je z ogromnym aplauzem i po chwili domagała się ko-lejnych utworów o intymności z przymrużeniem oka. – Proszę się na mnie tylko nie obrażać za te piosenki. Trochę żartu też nam potrzeba. Ważne, byśmy potrafili się i z siebie czasem pośmiać – podkreśliła Ewa Konstanciak.

Przypomniała też piosenkę z repertuaru Maryli Rodowicz „Niech żyje bal”. – Co za głos! Co za talent! A jak głośno i wy-raźnie śpiewa. Wspaniały koncert – wzdycha siedząca obok mnie pani Zofia. Zachwycona publicz-ność domagała się bisów. Ale zamiast bisów były kolejne szla-giery sprzed lat, które śpiewali

wszyscy razem z nią: „Rudy rydz” (nagrany przez Helenę Majdaniec w 1963 r.) i „Sex appeal” (utwór z filmu „Piętro wyżej” z roku 1937, w wersji oryginalnej wykonywany przez Eugeniusza Bodo). Na poże-gnanie zaśpiewała liryczny utwór „Bez metafory”. – Jest to smutna piosenka o samotności i tęskno-cie. Jest bardzo kobieca, bardzo piękna i moja ulubiona. Słowa do niej napisała Jadwiga Has,

a muzykę skomponował Seweryn Krajewski – po-wiedziała aktorka.

Po „muzycznej” części przyszedł czas na wróżby. Ewa Konstanciak wtopiła się w tłum z kapeluszem pełnym wróżb i każdy lo-sował wróżbę dla siebie. – Znajomy ksiądz pomógł mi przygotować na ten wieczór specjalne wróżby z cytatami zaczerpniętymi z Biblii. Są na przyszły rok i do przemyślenia – zdra-dziła Bogusława Baszun, organizator andrzejkowe-go wieczoru. Niektórzy odczytywali swoją wróżbę na głos, było więc przy

tym i trochę śmiechu. W końcu „andrzejki” nierozłącznie kojarzo-ne są właśnie z wróżbami, które niegdyś miały charakter matry-monialny i przeznaczone były dla niezamężnych dziewcząt (męskim odpowiednikiem andrzejek były „katarzynki”). Początkowo wróżby odprawiała każda panna indywi-dualnie, w odosobnieniu od innych dziewcząt. Potem organizowano je w grupach panien w tym samym wieku i będących na wydaniu. I chociaż „andrzejkowe wróżby” na stałe wpisały się w naszą tradycję, to dzisiaj stanowią niezobowiązują-cą zabawę zarówno dla dorosłych, jak i młodzieży. Kto chciał mógł również skorzystać z darmowych tego dnia zabiegów pielęgnacyj-nych.

Fot. autora

Andrzejki w stylu retro

Page 5: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 5

Poszukujemy osób zainteresowanych prowadzeniem

Agencji Pocztowej w Warszawie

dzielnice: Bemowo, Bielany, Mokotów,Ursynów, Wola, Żoliborz.

Jeśli dysponujesz lokalem,prowadzisz własną działalność gospodarczą,

chcesz zwiększyć swój dochód,rozszerzyć działalność proponujemy:

Prowadź! Agencję Pocztową!Gwarantujemy pomoc i przeszkolenie.

Kontakt: w najbliższym Urzędzie Pocztowymlub pod numerem telefonu:

tel: 22 590-03-20 (w godz:. 7:30-15:30)

Statystycy Wojewódzkiego Urzędu Statystycznego zgroma-dzili dane dotyczące jakości ży-cia w poszczególnych dzielnicach Warszawy. Oceniali zróżnicowa-nie atrakcyjności warunków ży-cia w mieście, biorąc pod uwagę takie czynniki, jak dobra komuni-kacja, rozbudowana infrastruktu-ra handlowo-usługowa, bliskość terenów zielonych oraz poziom bezpieczeństwa. Dokonali też przeglądu czynników istotnych dla rodzin posiadających dzieci oraz osób starszych, w tym do-stępu do edukacji i placówek przedszkolnych, czy do infra-struktury zdrowotnej. Najwyższy poziom atrakcyjności warunków życia w Warszawie odnotowały 4 dzielnice: Śródmieście, Moko-tów, Ochota i Wola. Najwyższą lokatę w tej grupie zajęła dziel-nica Śródmieście. Śródmieście, jako najstarsza i stosunkowo niewielka powierzchniowo dziel-nica, posiada gęstą zabudowę, wysoko rozwiniętą infrastrukturę i sieć komunikacyjną. Ze wzglę-du na dogodne połączenia z in-nymi dzielnicami jest atrakcyjną lokalizacją dla przedsiębiorstw, administracji publicznej, ośrod-ków kultury i rozrywki, muze-ów, galerii, kin oraz teatrów. To stwierdzenie jest truizmem, ale łatwo zapominamy, że sielskość życia podwarszawskiego łączy się z bardzo ubogą infrastruk-turą.

Z raportu możemy wyczytać m.in., że „Dzielnica Śródmieście często nazywana jest sercem Warszawy, gdyż tutaj mieści się większość urzędów centralnych

i samorządowych, a także naj-większa ilość muzeów, galerii, teatrów i kin. […] W strukturze użytkowania gruntów przeważa-ją tereny zabudowane i zurbani-zowane, przez co powierzchnia terenów inwestycyjnych dla bu-downictwa mieszkaniowego jest bardzo ograniczona. Ogranicze-nie to powoduje zmniejszony na-pływ ludności, co niekorzystnie wpływa na strukturę wiekową i wiąże się ze zjawiskiem starzenia się społeczeństwa. Na 100 osób w wieku produkcyjnym przypada-ją 64 osoby w wieku nieproduk-cyjnym. Do tego dzielnica notu-je najniższy przyrost naturalny, ujemne saldo migracji i wysoką wartość wskaźnika feminizacji. […] Ze względu na dogodne po-łączenia komunikacyjne z innymi dzielnicami, koncentruje się tu

działalność gospodarcza. Śród-mieście może poszczycić się naj-lepszym dostępem do infrastruk-tury zdrowotnej”. WUS wziął pod uwagę m.in. liczbę porad udzie-lonych przez lekarzy specjalistów. Śródmieście notuje największy odsetek porad okulistycznych (21,6%) oraz porad udzielonych przez lekarzy dentystów w całej Warszawie. Zaznaczono, że wy-soko rozwinięta infrastruktura edukacyjna oferuje mieszkańcom dzielnicy dużą liczbę przedszko-li i szkół podstawowych, dzięki czemu nie występuje tu problem braku miejsc w przedszkolach, a szkoły podstawowe nie są prze-pełnione, co wpływa na jakość nauczania. Poza tym na terenie dzielnicy znajduje się największa liczba placówek bibliotecznych,

które stanowią 15,5 % tych pla-cówek w stolicy. Biblioteki Śród-mieścia notują największą liczbę czytelników – 13,0 % czytelników korzystających z warszawskich placówek bibliotecznych. Śród-mieście posiada również najwięk-szą liczbę sklepów w stosunku do liczby mieszkańców.

Czyli podsumowując – jest tak źle, że jesteśmy najlepszą z wszystkich dzielnic Warszawy, najbardziej przyjazną do zamiesz-kania. Zanim więc będziemy na-stępnym razem narzekać na życie w Śródmieściu, to weźmy pod uwagę, że reszta mieszkańców Stolicy może nam tylko pozazdro-ścić.

Wracając jednak do tematu bi-bliotek śródmiejskich. 21 listopada br. w Radiu dla Ciebie, w progra-mie Elżbiety Uzdańskiej „Jest spra-wa”, uczestniczyłem w debacie nad losem biblioteki na ul. Lud-nej 9. Rozmawialiśmy wspólnie z mieszkanką Powiśla, Janiną Pa-łecką, Anną Stępień - dyrektor-ką Bibliotek w Śródmieściu oraz Moniką Cieślak - bibliotekarką, współzałożycielką Stowarzyszenia Biblioteka Otwarta. Debata była bardzo ciekawa, ale najważniej-sze wnioski dla mieszkańców Po-wiśla, które pragnę przekazać, to potwierdzenie, że wypożyczalnia przy ul. Lipowej 3 od przyszłego roku ma zostać odtworzona w no-woczesnej formie na ul. Browarnej. Ważne jest również to, że wstrzy-mana została likwidacja biblioteki przy ul. Ludnej 9. Wypożyczalnia nr 5 jest bardzo ważna dla miesz-kańców Solca. Zgodnie z zapew-nieniem dyrektor Anny Stępień,

w 2014 r. p o w i n n o wystarczyć ś r o d k ó w na zacho-wanie całej i największej (29 bibliotek) sieci dzielnicowych bibliotek w Warszawie.

W kolejnym numerze „Po-łudnia” postaram się Państwu przybliżyć historię starań o za-chowanie ważnego dziedzictwa warszawskiego. Sprawa dotyczy jednej z nielicznych stacji trans-formatorowych typu „kiosk ener-getyczny 5kV” stojącej u zbiegu ul. Dobrej i ul. Karowej. Stację udało się zachować dzięki wielo-letnim działaniom Józefa Grabal-skiego z Towarzystwa Przyjaciół Warszawy Oddział Powiśle i pre-zes Elżbiety Wolffgram. Wspólne działania Wojciecha Bartelskie-go – burmistrza Dzielnicy Śród-mieście i Renaty Kaznowskiej – dyrektorki Zarządu Terenów Publicznych doprowadziły do re-nowacji stacji energetycznej, za co im bardzo dziękuję zarówno w imieniu własnym, jak i inicjato-rów akcji odtworzenia stacji, Pani Wolffgram i Pana Grabalskiego.

Na koniec trochę prywaty. Bardzo dziękuję Pani Renacie Kaznowskiej z Zarządu Terenów Publicznych za wsłuchanie się w prośby mieszkańców Solca i moje interpelacje dotyczące wy-remontowania ul. Solec na odcin-ku od ul. Tamki do ul. Czerwone-go Krzyża. Dziękujemy.

Daniel Łaga, radny Dzielnicy Śródmieście (PO)

[email protected]

Narzekamy na jakość życia w Śródmieściu, a tymczasem…

Mediateka obchodziła trzecie urodziny. Dokładnie tyle lat mi-nęło w listopadzie odkąd otwo-rzyła swoje podwoje. Z tej oka-zji 22 listopada przygotowano bogaty program. Z samego rana odbył się bal dla przedszkola-ków. Popołudniowe świętowa-nie rozpoczął koncert piosenek retro „Nie zapomnisz mnie” w wykonaniu aktora teatru Buf-fo Jana Traczyka. Nie zabrakło również atrakcji dla miłośników gier, dla których zorganizowano Turniej FIFA 2014. Dla dzieci i młodzieży prowadzone były ponadto przez muzyków zespo-łu Ritmodelia warsztaty gry na instrumentach perkusyjnych. Dzieci mogły także obejrzeć teatrzyk „Chatka chałupeńka” wystawiony przez Teatr „Zło-ty Dukat”. Widowisko miało pouczający charakter. Aktorzy ukazali, jak żyć w zgodzie pod jednych dachem pomimo róż-nic charakterów i jak pomagać sobie w trudnych sytuacjach. Przed częścią oficjalną otwarto nową wystawę „Podróż dooko-ła świata” przygotowaną przez uczestników zajęć MDK im. Ma-rii Gwizdak w Warszawie.

Jak zwykle z okazji urodzin nie

zabrakło życzeń i gratulacji od go-ści. Na zakończenie odbył się kon-cert zespołu Ritmodelia. Wśród widzów byli m.in. burmistrz Rafał Miastowski i zastępca burmistrza Grzegorz Pietruczuk.

W dniach 22-23 listopada zor-ganizowano także cieszące się dużą popularnością „Cmenta-rzysko Zapomnianych Książek”. Chodzi o kiermasz książek pocho-dzących od czytelników, gdzie

Trzecie urodzinybiletem wstępu są dwie książki, a każdy uczestnik może zabrać tyle książek, ile zdoła wynieść we własnych rękach, bez użycia toreb i garderoby.

/W.A./

„Od ok. połowy listopada na ścieżce po południowej stronie ul. Dewajtis w rezerwacie Las Bie-lański układany jest chodnik z be-tonowej kostki, tzw. kostki bauma – napisał Tadeusz Baranowski do Prezydenta Warszawy. - Las Bie-lański to najcenniejszy rezerwat Warszawy, teren o niepowtarzal-nych walorach krajobrazowych, miejsce spacerów warszawiaków, dom wielu dzikich i pięknych istot. Budowa betonowego chod-nika w miejsce gruntowej alei nie tylko szpeci to miejsce (dzię-ki użytej kostce las będzie teraz piękny jak parking przed super-marketem), ale – co gorsza – ma służyć usprawnieniu ruchu koło-wego na ulicy Dewajtis, któremu dotąd rzekomo przeszkadzali piesi. […] Każda taka inwestycja na terenie lasu wymaga kompen-sacji – wynagrodzenia przyrodzie wyrządzonej krzywdy. W tym przypadku kompensacją będzie likwidacja gruntowej ścieżki po północnej stronie ulicy.

Jak poinformował Marcin Jac-kowski redakcję „Południe” na Bielanach narasta społeczny pro-test przeciw budowie chodnika w rezerwacie. W minioną niedzie-lę mimo deszczu protestowało 30 osób. W niedzielę, 1 grudnia odbył się marsz protestacyjny.

Od Tadeusza Olechowskiego, rzecznika prasowego Urzędu Dzielnicy Bielany, uzyskaliśmy na-stępującą informację: W związku z pytaniami w kwestii regulacji ciągu pieszego wzdłuż ul. Dewaj-tis, prowadzącego do kompleksu edukacyjno-kulturalnego, obiek-tów zabytkowych oraz sakralnych uprzejmie informujemy, że głów-nym celem omawianych prac było rozwiązanie nabrzmiałego od wielu lat problemu braku bez-piecznej – jak również nieingeru-jącej w środowisko – komunikacji pieszej na tym obszarze. Działa-nia związane z regulacją ciągu

były przeprowadzone w trybie obowiązującego prawa.

Ul. Dewajtis, mimo że w czę-ści przebiega przez Rezerwat Las Bielański, posiada status gminnej drogi publicznej, co zobowiązuje zarządcę do zapewnienia bezpie-czeństwa jej użytkowników, do których należą piesi. Po obydwu jej stronach do tej pory przebie-gała ziemna ścieżka (przedept) o bliżej nieustalonej szerokości.

W celu poprawienia bezpie-czeństwa w komunikacji pieszej zdecydowano o ułożeniu chod-nika po stronie południowej ul. Dewajtis. Z kolei istniejący przedept po stronie północnej, w ramach kompensacji przyrod-niczej, został zlikwidowany, co w efekcie z czasem doprowadzi do powiększenia terenu Rezer-watu Las Bielański.

Decyzja o wyborze materia-łu podłoża, była optymalnym rozwiązaniem, zarówno pod względem ekonomicznym, jak również ekologicznym. Zgodnie z zaleceniami Generalnej Dyrek-cji Ochrony Środowiska obrzeże chodnika zostanie wykonane z drewnianych podkładów ko-lejowych, ułożonych na gruncie i przymocowanych do podłoża przy pomocy stalowych szpilek. Pomiędzy tak nasypanym obrze-żem zostanie nasypana warstwa pospółki o grubości ok. 15 cm, a następnie, po jej zagęszczeniu i wyrównaniu, zostanie ułożo-na kostka o grubości 6 cm na podsypce bez udziału cementu. Chodnik zostanie zbudowany bez ingerencji w system korze-niowy drzew (jedynie wyrówna-nie podłoża, bez korytowania), a zastosowana nawierzchnia chodnika ma być rozbieralna i przepuszczalna.

– Przeprowadzenie chodnika wzdłuż ul. Dewajtis w Lesie Bie-lańskim, w mojej ocenie,

dokończenie na stronie 7

Spór o chodnik

Page 6: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan6

dokończenie ze strony 1

Zasiedlanie mieszkań

Zasób stołecznych loka-li komunalnych powiększył się o 46 mieszkań na Bielanach przy ul. Nocznickiego 13A. Hanna Gron-kiewicz-Waltz, prezydent Warszawy, przekaże klucze do nowych miesz-kań kolejnym rodzinom. Inwestycja została zrealizowana w ramach miejskiego programu budownictwa komunalnego. Cztery nowo wybu-dowane lokale zaadaptowano na 2 duże mieszkania z przeznacze-niem na cele społeczne: mieszkanie chronione oraz lokal przeznaczony na prowadzenie rodzinnej pieczy zastępczej. Koszt inwestycji to 10 mln zł. Od początku kadencji Hanny Gronkiewicz-Waltz w stolicy oddano do użytkowania 2345 loka-li, z czego 507 w dzielnicy Bielany.

Dni WolontariatuPolskie Centrum Pomocy Między-

narodowej (PCPM) zaprasza 5. bm. o godz. 17.30 do BUW (ul. Dobra 56/66) na spotkanie poświęcone wolontariatowi w Polsce i za gra-nicą. Do 8 grudnia obejrzeć możne w BUW wystawę zdjęć z Sudanu Połu-dniowego „Wolontariat Polska Pomoc 2013”, zaś 7 grudnia o godz. 11.00 w głównej alei biblioteki / parter moż-na będzie wziąć udział w spotkaniu z wolontariuszem PCPM na temat jego wolontariatu w Sudanie.

Nad WisłąFundacja Ja Wisła zaprasza na

kolejne wspólne spacery: 8. bm. (zbiórka o godzinie 11. przy barce Herbatnik w Porcie Czerniakow-skim) i 15. bm. (zbiórka o godzi-nie 11. na pętli autobusu167 przy kościele na Siekierkach). Trasy nie są długie, po drodze płoną ogniska, pieką się kiełbaski i snują gawędy. Większość tras nadaje się dla rodzin z dziećmi i osób słabiej chodzą-cych, można je łatwo skrócić.

sły, ponieważ nie miałem na tyle doświadczenia i dobiłem zbior-nikiem paliwa i przytkałem sitko filtra paliwa. Samochód nie mógł jechać szybciej niż 70 km na go-dzinę, w związku z tym doczoł-gałem się na metę, ale straciłem tytuł Mistrza Polski.

W następnym sezonie byłem tzw. zawodnikiem rekomendo-wanym. W 1984 roku zostałem powołany do kadry narodowej, przydzielono mi fiata FSO 1600

spod ręki Jacka Bartosia, a więc byłem już zawodnikiem wspo-maganym przez FSO. Polegało to na tym, że trzecią część kosztów pokrywał Polski Związek Motoro-wy, trzecią FSO i trzecią zawod-nik. Z tym, że w dowodzie była pieczątka, że przez dwa lata nie mogę tego samochodu upłynnić. Ponadto był taki warunek, że ileś tam rajdów musiałem przejechać. No, ale dla mnie to była wielka rzecz. Na ten samochód też poży-czyłem od kolegów mechaników. To była taka zrzutka.

Pojawiły się nowe perspekty-wy, bo mogłem zwiedzić trochę Europy. Przecież gdybym do tej kadry nie został powołany, to chyba bym nie dostał paszportu. Z jednej strony narażało się tro-chę zdrowie i czasami życie, ale była to przepustka do zwiedzenia Europy, krajów kapitalistycznych.

Ostatnią imprezą był dla mnie Rajd Polski w 1996 roku. W Mi-strzostwach Europy dojechałem chyba na 10-tym miejscu i w grupie samochodów prawie że seryjnych zająłem drugie miejsce w grupie E w Mistrzostwach Polski, a więc drugie w Mistrzo-stwach Europy. Licencję uzyska-łem w 1977 roku. Powiedziałem sobie, że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Przez te dwadzie-ścia lat jeździłem różnymi sa-mochodami począwszy od fiata 125P później FSO 1600, poloneza 1600, mazdy 323.

Ta mazda właściwie była pierwszym sportowym samo-chodem z prawdziwego zdarze-nia. Od podstaw była robiona do sportu. Zakupiona została pod Brukselą, gdzie mieścił się dział sportu Mazdy. Na margi-nesie mówiąc, tym samochodem w poprzednim sezonie jeździł Salonen jako kierowca fabrycz-ny. Jak na nasze oczekiwania ten

samochód to był kosmos. Byli-śmy przyzwyczajeni do polone-zów i fiatów. Tym samochodem jeździłem cztery sezony. Później jeździłem fordem escortem. To było nieszczęście, bo na 12 czy 14 moich startów tym samocho-dem dojechałem do mety tylko pięć razy wówczas gdy było mokro, jak nie awaria półosi, to skrzyni biegów, jak nie skrzyni biegów, to przegubu. Człowiek był bezradny, jak dziecko, no bo

gdybym gdzieś tam zrobił błąd i wyleciał do rowu, palnął w coś, to miałbym do siebie pretensje. Zrezygnowałem z tego samocho-du. Później zacząłem startować w samochodach wypożyczanych, bo się okazało, że taniej to kosz-tuje niż budowanie go od pod-staw. Ostatnim, którym jeździ-łem, był mitsubishi lancer.

- W 1996 roku pańska dwu-dziestoletnia kariera jako zawod-nika czynnego zakończyła się.

- Zdobyłem 11 razy tytuł mi-strza i wicemistrza Polski. Zaczą-łem być trochę działaczem.

- W tym środowisku już Pan został.

- Ten bakcyl zostaje. Motoryza-cja gdzieś tam w głowie u mnie tkwi. Do 90-go roku pracowałem w Polmozbycie, później przesze-dłem tutaj na Omulewską do Mercedesa, od 90-go roku do tej pory tu pracuję, z tym że teraz pracuję w trochę innej branży. tak zwanej telematycznej, czyli krót-ko mówiąc tak: na co dzień GPS. Od 2000 roku jestem tu człon-kiem zarządu, wiceprezesem.

- Grupa Zasada to wielkie na-zwisko związane z motoryzacją.

- Zarządzanie logistyką dużych firm transportowych czy handlo-wych to też motoryzacja.

- Teraz działa Pan jako pre-zes w Automobilklubie Pol-ski. Wizytówką klubu, znaną w kraju, jest Rajd Barbórka. Wiąże się z nim wiele emocji. Przygotowanie do Rajdu ozna-cza wiele pracy.

- Wiadomo, że przy tego ro-dzaju imprezie zawsze jest sporo pracy. Ponieważ jest to impreza masowa więc są konieczne odpo-wiednie zabezpieczenia, plany za-bezpieczeń, uzyskanie rozmaitych zgód, zapewnienie karetek pogo-towia, przygotowanie materiałów dla uczestników rajdu...

- Barbórka odbywa się w kil-ku miejscach miasta, a finałowa trasa w centrum, na Karowej.

- Karowa jest jakby uwień-czeniem wcześniejszych sześciu odcinków specjalnych. Pierw-szych trzydziestu zawodników dopuszczamy do kryterium Ka-rowa. Ludzie, którzy od lat robią tę imprezę, praktycznie już mają wydeptane ścieżki. To dzięki nim wszystko zaczyna chodzić. Za-rząd Automobilklubu, w tym ja

jako prezes, w mniejszym stopniu się angażują. Oczywiście, jeżeli gdzieś jest jakiś pożar i trzeba coś pomóc, to na pewno tam się włączymy. Natomiast właśnie dzięki tym działaczom Barbórka istnieje. Teraz odbędzie po raz 51-szy.

- A zatem przygotowanie Barbórki jest efektem pracy ze-społowej.

- Dokładnie tak. Tych ludzi, którzy w tym całym mechani-zmie dbają, by nie zacierał się jeden czy dwa trybiki. Potęga są właśnie ci działacze, którzy sto-ją gdzieś tam na „pekacach”, na odcinkach specjalnych, na zabez-pieczeniu. To dzięki tym ludziom właśnie tego rodzaju impreza jest możliwa, oni wykonują najważ-niejszą robotę.

- Jakie plany ma prezes Auto-mobilklubu Polski?

- W 2004 roku zostałem wy-brany na prezesa, akurat w ta-kim dość niechlubnym czasie, gdy były problemy finansowe. Teraz jest trzecia kadencja. Chy-ba raczej będę chciał zrezygno-wać. Niech ktoś młodszy się wy-każe. Mam jeszcze do wykonania dość ważne zadanie, które bym chciał skończyć. Chcę wybudo-wać nową siedzibę przy ulicy Po-wstańców Śląskich. Fundamenty czyli etap zerowy jest wykonany. Chcemy budynek przy Pańskiej 85 sprzedać i z tych pieniędzy wybudować coś nowego. Na Powstańców Śląskich jest nasza działalność statutowa, robimy szkolenia, robimy doskonale-nia techniki jazdy, inne rodzaje działalności, zaś dyrekcja jest na Pańskiej. A przecież wiado-mo, że pańskie oko konia tuczy. Oprócz sportu zajmujemy się miedzy innymi bezpieczeństwem ruchu drogowego, kartami rowe-rowymi.

- Jak by Pan zachęcił mło-dych ludzi do sportu motoro-wego?

- Samochód jest dla wielu osób narzędziem pracy. Widać, co się dzieje na ulicach. Nie wszyscy sobie dobrze radzą. Poprzez kon-kursową jazdę samochodów ich uczestnik może nabyć pewne na-wyki, których w normalnej jeździe po ulicy nie posiądzie. Natomiast jeżeli na placu jest przygotowa-na próba sprawnościowa, to na-wet jeżeli on wpadnie w poślizg, z którego nie będzie na początku potrafił wyjść, to najwyżej strąci dwa pachołki, wpadnie w dziurę, może skrzywi felgę. Nie zrobi so-bie większej krzywdy.

- Ani sobie ani komu innemu.- Dzięki odpowiednim zabez-

pieczeniom. Na takich placach są służby techniczne czy nawet me-dyczne. Kierowca, który uczest-niczy w rajdach, w jakimś sensie amatorsko, nabierze pewnych nawyków. Przykładowo: Począt-kujący naciska hamulec, trzyma do końca i sunie jak na sankach, a następnie uderza w przeszkodę. Wystarczy czasami odpuścić ten hamulec, skręcić lekko kierownicą i ominąć tę przeszkodę. Tymcza-sem odruch bezwarunkowy każ-dego z nas jest taki, że ratuje się, czyli naciska nogą hamulec do końca. Jeśli mamy jakiś dystans, to możemy wyhamować, a jak jest krótko, to wystarczy odpuścić na chwilę i przejechać obok.

Ludzie, którzy jeżdżą w tzw. prawdziwym sporcie, być może jeżdżą trochę szybciej od przecięt-nego użytkownika dróg, ale jeżdżą bezpiecznie. Wśród moich kole-gów, którzy jeździli w sporcie sa-mochodowym, nie słyszałem, żeby ktoś miał wypadek drogowy. Ja też nie miałem przez tyle lat. Prze-praszam, raz miałem, ale to facet zasnął i po prostu skręcił, zajechał nam drogę. To był duży ciężarowy samochód z przyczepą. Kiedy by-łem na wysokości dyszla jego przy-czepy on nagle skręcił. Nie było już szans, żeby gdzieś uciec.

Ci, którzy jeżdżą niebezpiecz-nie, to są pseudorajdowcy. To nie są prawdziwi kierowcy rajdo-wi, którzy jeździli w sporcie samo-chodowym wyczynowym. Gdy się ma dużo koni pod maską, to trze-ba do tego mieć umiejętności.

- A co można zrobić, aby zwykli kierowcy, którzy nie są nastawieni na jazdę sportową, nawet amatorską, mogli nabyć nawyki, o których Pan wspo-mniał?

- Prowadzimy szkołę dosko-nalenia techniki jazdy. Kierowca może przyjść do naszego Auto-mobilklubu. Instruktorzy uczą właściwych zachowań na płytach poślizgowych. Tam, gdzie jest ślisko, nie należy robić nagłych ruchów, tylko łagodne, żeby nie zerwać przyczepności. Mamy tre-nerów i odpowiednie samochody, które mają dodatkowe koła. Moż-na podnosić i opuszczać przód albo tył samochodu, przez co samochód staje się albo nadste-rowny albo podsterowny. U nas nauczyć się mogą bezpiecznie podróżować nawet w warunkach ciężkich, ekstremalnych, typu zima, typu lód, śnieg.

- Dziękuję za rozmowę.

dokończenie ze strony 1- Zdawałem na SiMR [Wydział

Samochodów i Maszyn Robo-czych PW - przyp. red.], na Na-rbutta. Nawet nieźle chyba 4,12 czy 4,18. Ale liczyło się pocho-dzenie, a nie byłem synem ani chłopa ani robotnika, tylko inteli-gentów pracujących. Więc zabra-kło mi iluś tam punktów, nie do-stałem się. Koniecznie chciałem iść właśnie na samochodowy. Spojrzałem na mapę, gdzie były jeszcze wolne miejsca na tym kie-runku. Najbliżej były Kielce i tam wylądowałem.

W tym czasie powstawał tam tor w Miedzianej Górze. Wśród kolegów, którzy ze mną studio-wali, byli pasjonaci sportu już z tytułami: Zbyszek Banach, Je-rzy Kurczyński. Ściągnęli mnie i tak zaczęło się spotkanie z tym sportem na początku przez małe „s”. Nie miałem własnego samo-chodu. W campusach zaczynałem jeździć samochodem kuzynki, trochę ojca. Udało mi się zdobyć nawet tytuł wicemistrza okręgu kieleckiego.

Po studiach, niestety, mu-siałem sobie dać trochę czasu, ponieważ tyle nie zarabiałem, żebym mógł samochód jakiś zbu-dować do sportu. Zacząłem pracę w Polmozbycie na 1 Sierpnia. Po iluś tam latach pracy znajomy przyprowadził przyszłego mojego pilota i powiedział: „Ten pan jest mocnym pasjonatem sportów sa-mochodowych. Chciałby też jeź-dzić, może nie jako kierowca, ale może jako pilot”. Dogadaliśmy się, że wspólnymi siłami zrobimy sobie taki samochód osobowy. To był rok 82-gi. Pieniążków mia-łem trochę mniej niż on. Niepeł-nowartościowe nadwozie, które było wymienione ze względu na to, że schodził z niego lakier, moż-na było w Polmozbycie odkupić. Mnie to nie przeszkadzało, bo do kościoła tym samochodem nie będę jechał. Złożyłem podanie, bo wówczas były takie możliwo-ści. Pracownik mógł kupić takie nadwozie. No i z tego nadwozia zrobiliśmy samochód sporto-wy, do rajdów, łącznie z klatką w środku. Trzeba było go jeszcze zarejestrować. Trzeba było poka-zać wszystkie kwity na zakupione części.

Wystartowałem w rajdzie Kro-kusy w Krakowie. Dojechałem chyba na dziesiątym miejscu w generalce i trzecim w klasie. Byłbym trochę wyżej, ale jeszcze nie miałem doświadczenia. Gdy amortyzator urwał się na dwa odcinki przed końcem, wymie-niałem go i oczywiście złapałem spóźnienie. Z ósmego czy dzie-wiątego miejsca przesunąłem się dalej. Ale znalazłem się na pudle. Zamiast drugiego miejsca w klasie zająłem trzecie. Jednak już mnie zauważono i z kadry D - bo w Automobilklubie War-szawskim, były cztery kadry A, B, C, D - przesunięto mnie do kadry A. Byłem dumny, bo w tej kadrze był w tym czasie Andrzej Koper, Marian Bublewicz, Krzysiek Win-kowski. Po pierwszym sezonie udało mi się zdobyć tytuł pierw-szego wicemistrza Polski, tytuł Mistrza Polski uciekł mi właściwie jednym punktem na rajdzie Wi-

Pasjonat motoryzacji

Wolontariat5 grudnia (czwartek) o godz.

17.30 w bibliotece uniwersytec-kiej, w siedziba Uniwersyteckiego Centrum Wolontariatu UW przy ul. Dobrej 56/66 odbędzie się spo-tkanie z okazji Międzynarodowego Dnia Wolontariusza – „Wolontariat w Polsce i za granicą”. Udział we-zmą przedstawiciele Uniwersytec-kiego Centrum Wolontariatu UW, Polskiego Centrum Pomocy Mię-dzynarodowej (PCPM) oraz Mini-sterstwa Spraw Zagranicznych.

Na wystawie, która potrwa do 8 grudnia, obejrzymy w głównej alei na parterze Biblioteki zdjęcia o wolontariacie w Sudanie Po-łudniowym. 7 grudnia (sobota), w godz. 11.00-14.00 w punkcie informacyjnym, również w głów-nej alei Biblioteki, odbędzie się spotkanie z wolontariuszem Pol-skiego Centrum Pomocy Między-narodowej na temat m.in. jego wolontariatu w Sudanie Połu-dniowym. Zaprasza Polskie Cen-trum Pomocy Międzynarodowej.

PCPM jest organizacją pożytku publicznego udzielającą pomocy humanitarnej i rozwojowej na świecie oraz pomagającą ludziom dotkniętym skutkami kryzysów humanitarnych - zarówno konflik-tów zbrojnych, jak i klęsk żywio-łowych.

Page 7: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

POŁUDNIE - Głos Śródmieścia, Żoliborza i Bielan 7

AGD - RTVl Anteny, 601-86-79-80,

22 665-04-89.l ANTENY, TELEWIZJA,

montaż, serwis, NAJTANIEJ! tel. 534-10-20-10.

l Naprawa pralek, lodówek, tanio, 502-253-670, 22 670-39-34.

l Pralki, naprawa, 22 666-55-22.

l Docieplanie poddaszy - solidnie, 501-624-562.

l Docieplanie budynków, podda-szy, malowanie elewacji, kilkunasto-letnie doświadczenie, 501-62-45-62.

l Elektryk tanio, 507-153-734.l Glazura, hydraulika, malowa-

nie, 606-334-433.l Hydraulika, gaz, Zenek,

691-718-300.l Malowanie A-Z, remonty,

referencje, zima 25% taniej, 501-255-961.

l Malowanie, gipsowanie, glazura, remonty, 608-55-44-21.

l Sprzątanie piwnic, garaży, wywóz gruzu, mebli, AGD, śmieci, inne, 506-223-080.

NIERUCHOMOŚCIl Kupię mieszkanie: zadłużone,

z lokatorem, komunalne z możliwością wykupu, z proble-mem prawnym lub z dożywotnim zamieszkaniem. 796-796-596.

l WawaNajem.pl - odświeżenia i wynajem, tel. 787-08-07-06.

l Wynajmę od Ciebie miesz-kanie kwaterunkowe lub socjalne - tylko ścisłe centrum W-wy, 796-796-596.

KANCELARIARADCÓW PRAWNYCH

ul. Mickiewicza 9 lok. U4 przy ul. gen. J. Zajączka

tel. 22 [email protected]łny zakres spraw

przedsiębiorcówi osób fizycznych, w tym:

odszkodowania, umowy, sprawynieruchomości, spadki, rozwody, reprezentacja

w sądzie i przed urzędami, profesjonalni pełnomocnicy.

Uprzejmie zapraszamy

KUPIĘl Antyki za gotówkę, obrazy,

platery, militaria, srebro, zegarki, bibeloty i inne. Antykwariat ul. Dąbrowskiego 1, 22 848-03-70, 601-352-129.

l Antyki, starocie, za gotówkę, kupno - sprzedaż, Narbutta 23, 22 646-32-67, 502-85-40-90.

l Filatelista - znaczki, 516-400-434.

l Skup książek, 22 826-03-83, 509-548-582.

l Skup złomu, demontaż, dojazd, 506-223-080.

SPRZEDAMl Rewelacyjny zestaw garn-

ków szwajcarskiej firmy Hen-kelman - lidera na europejskim rynku produktów domowych, składający się z 17 elementów, dostosowanych do gotowania za-równo na gazie jak i kuchenkach elektrycznych, umożliwiających gotowanie w słupku składającym się z 5 poziomów, wykonanych z chirurgicznej stali nierdzewnej 304, z 30-letnią gwarancją, zapa-kowanych w elegancką walizkę, idealny prezent, pilnie sprzedam. Tel. 665-788-588.

NAPRAWA MASZYN DO SZYCIADOJAZD GRATISTEL. 508-08-18-08

USŁUGIl A - Komputery serwis,

501-594-190.l A- Przeprowadzki,

512-139-430.l A Sprzątanie mieszkań,

piwnic, wywóz mebli, 512-139-430.

l DEZYNSEKCJA skutecznie, 22 642-96-16.

P R A W N I KTel. 517-249-447

22 666-92-52 PORADY 49 złO D

HANDELu Społem WSS Śródmieście, Warszawa, ul. Nowy Świat 53www.wss.spolem.org.plSDH Hala Mirowska pn-pt 7-20 sob 7-18 pl. Mirowski 1*SDH Sezam pn-pt 7-21 sob 8-19 niedz 10-16 ul. Marszałkowska 126*Sklepy spożywcze: Długa 8/14*,Foksal 12/14*,Koszykowa 24, Koszykowa 31, Krak.Przedm. 16/18*, Miodowa 23, Mokotowska 46a, Mokotowska 67, Nowy Świat 53*, Solec 46*, Solec 66*, Solidarności 83*, Widok 16, Wiejska 20*,Wspólna 41**realizacja zamówień na Kosze DelikatesoweSklepy przemysłowe: Andersa 25,Długa 8/14,Mokotowska 67, Wiejska 9

BIURA OGŁOSZEŃ: u ul. Puławska 136, pon. - czw. 9.00 - 17.00, pt. 9.00 - 16.00tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15 [email protected] [email protected] Al. Komisji Edukacji Narodowej 15 lok. 4, 22 648-24-07, 537-427-186u ul. Na Uboczu 3 (NOK) „Continental”, tf. 22 648-29-41 u Piaseczno, ul. Kniaziewicza 45 lok. 18, tel. 22 213-85-85, 601-213-555 u ul. Dobra 19, Biuro Ogłoszeń Prasowych „Katom”, tel. 22 828 46 64, 22 828 25 87 u ul. Grzybowska 39, „aTco”, tel. 22 652-25-30, 22 654-90-77, 22 620-17-83

INFORMATOR POŁUDNIA

USŁUGISZKLARSKIE

w zakładzie i u Klienta

Al. Zjednoczenia 13pon. - pt. 9.00 - 17.00

tel. 22 834-09-82

ZDROWIEl Lekarz seksuolog,

22 825-19-51.l Mazowiecki Oddział Okręgo-

wy Polskiego Czerwonego Krzyża informuje, że prowadzi usługi opiekuńcze w domu chorego. Pomaga w realizacji codziennych obowiązków domowych, wyko-nuje usługi pielęgnacyjne oraz zabiegi pielęgniarskie i rehabilita-cyjne na zlecenie lekarza. Realizo-wane są zlecenia stałe i doraźne przez wyszkolony i doświadczony personel. Tel. 22 326 12 33; 500 288 008.

l STOMATOLOGIA. PROTEZA CAŁKOWITA 350 ZŁ. PROTEZA SZKIELETOWA 550 ZŁ. PLOMBY 50 - 80. KORONY PORCELANOWE 400. ZAPRASZAMY 660-018-065.

PRACA - daml Telepizza zatrudni osoby przy

produkcji pizzy (nie wymagamy doświadczenia), dostawców z wła-snym samochodem oraz osoby do roznoszenia ulotek. Wyższe stawki, praca w centrum, możliwość awan-su. Tel. 605-494-482.

Dom Spotkań z Historią, ul. Karowa 20do 6.01.2014 – „Będę to fotografował w kolorach…”.Początek XX wieku na trójwymiarowych zdjęciach Stanisława Wilhelma Lilpopa; do 31.12. - „Gerald Howson – bardzo polska sprawa”;

Łazienki KrólewskiePałac na Wyspie: 8.15. i 22.12. godz. 12.00 - koncerty

Staromiejski Dom Kultury, Rynek Starego Miasta 2Klub Wars i Sawa: 5.12. godz. 11.00 - Katarzyna Węglicka „Kresy mało znane. Opowieść o miejscach i ludziach z ziem ukrainnych”; 12.12. godz. 11.00 - Ka-rol Jerzy Mórawski „Od Pola Mokotowskiego do lotniska Chopina. Dzieje war-szawskich portów lotniczych”; 14.12. godz. 16.00 - koncert "Kram Kramarskiej z przebojami XX wieku oraz pastorałką" (obowiązują zaproszenia)

Kino Luna, Marszałkowska 286.12. godz. 18.30 - Oblicza macierzyństwa. Emily Atef „Obcy we mnie”

Rafał Dajbor

W „Południu” z 6 grudnia 2012 r. wspominałem filmowe dzieje ulicy Bednarskiej. Dziś pora zaś przypomnieć osiedle, którego jedną z ważniejszych ulic jest wła-śnie Bednarska, czyli Mariensztat. A jeśli Mariensztat, to oczywiście i „Przygodę na Mariensztacie” Leonarda Buczkowskiego.

Początek historii Mariensztatu, to jurydyka o tej nazwie, założo-na w 1762 r. przez Eustachego i Marię Potockich. To właśnie od imienia współzałożycielki wzięła się nazwa miasteczka. „Mariensz-tat” to spolszczony „Marienstadt”, czyli po niemiecku „miasto Marii”. Fascynacja cudzoziemszczyzną i skłonność do nadawania obiek-tom geograficznym obcojęzycz-nych nazw to – jak widać – wcale nie wymysł naszych czasów, jak sądzą niektórzy… Niestety, ten historyczny Mariensztat został podczas drugiej wojny światowej zamieniony w kupę gruzów, a to, co powstało na jego miejscu, to swoista ciekawostka. Nieznają-cy historii miasta przybysz może bowiem w pierwszym momencie pomyśleć, że osiedle zapełniają kamienice rodem z XVIII wieku. Nic bardziej mylnego: współcze-sny Mariensztat to po prostu wy-konane w latach czterdziestych dwudziestego wieku blokowisko, wystylizowane jedynie na zaby-tek. Pomiędzy powstałymi wtedy budynkami odnajdziemy zaled-wie kilka starszych i naprawdę bezcennych. To o wznoszeniu tego właśnie, odbudowywanego

Mariensztatu opowiada film Le-onarda Buczkowskiego.

Widząc ładunek propagandy, jaki niesie ze sobą Przygoda na Mariensztacie, trudno aż uwie-rzyć, że film powstał rękami zna-komitych twórców kina przedwo-

jennego – autorem scenariusza był wybitny scenarzysta Ludwik Starski, zaś wyreżyserował Przy-godę... twórca, który oprócz doko-nań sprzed 1939 r. opromieniony był w owym czasie sławą autora Zakazanych piosenek i Skarbu. Paradoksem jest fakt, iż ten wy-konany przez „starszych panów” i bynajmniej nie awangardowy, ani artystyczny film okazał się

pierwszym polskim pełnome-trażowym filmem kolorowym i tym faktem zapisał się w dzie-jach polskiej kinematografii na zawsze. Film wylansował także dwa nieśmiertelne przeboje: Jak przygoda to tylko w Warszawie

i Cyraneczkę – autorem słów oby-dwu piosenek był scenarzysta fil-mu, Ludwik Starski, zaś autorem muzyki kompozytor, dyrygent i współtwórca Zespołu Pieśni i Tańca „Mazowsze”, Tadeusz Sy-gietyński. „Mazowsze” zagrało zresztą w filmie, a młodej wo-

kalistce zespołu, Irenie Santor, przypadło w udziale zaśpiewać piosenkę Jak przygoda to tylko w Warszawie, która po uniezależ-nieniu się Santor od „Mazowsza” pozostała w jej repertuarze i jest śpiewana przez artystkę do dziś.

Film uzyskał znakomitą i cie-kawą obsadę aktorską. Główną rolę męską objął wysportowany, silny i pasujący doskonale do so-crealistycznego kanonu, świetny aktor Tadeusz Schmidt. Urodzony w 1920 r. Schmidt znał Leonarda Buczkowskiego jeszcze sprzed

wojny; zagrał bowiem epizod w jego Testamencie profesora Wilczura z 1939 r., statystował w innych filmach, a także w te-atrze. Po wojnie okazał się ak-torem lubianym i popularnym. Zmarł nagle w 1976 r. na zawał serca, prowadząc samochód. W Przygodzie na Mariensztacie wcielił się w Janka Szarlińskiego, pełnego entuzjazmu murarza, zo-stającego przodownikiem pracy. Schmidtowi towarzyszyła debiu-tująca na ekranie Lidia Korsa-kówna, w roli Hanki Ruczajówny, młodej dziewczyny z prowincji, która włącza się w dzieło odbu-dowy Warszawy. Korsakówna, przez wielu uważana za „właści-cielkę” najzgrabniejszych nóg w powojennym polskim kinie, długie lata była gwiazdą Teatru Syrena i grała w licznych filmach i serialach. Zmarła 6 sierpnia

2013 r. Inne, mniejsze i więk-sze epizody objęli m.in. Anto-nina Gordon-Górecka, Barbara Rachwalska, Wacław Kowalski, Edward Dziewoński i Wojciech Siemion. Bystre oko wypatrzy w filmie Buczkowskiego wówczas kompletnie nieznanego aktora teatralnego, który już za chwilę miał stać się ikoną polskiego kina – mianowicie Tadeusza Janczara. Janczar pokazuje się w Przygo-dzie na Mariensztacie na zaledwie kilka sekund, towarzysząc Kor-sakównie-Ruczajównie w scenie podziwiania Kolumny Zygmunta. Trudno sądzić, by młody, ale dy-plomowany już aktor zdecydował się statystować; podejrzewać moż-na natomiast, że Janczar zagrał w Przygodzie na Mariensztacie większą rolę, z której w ostatecz-nym montażu pozostało jedynie to kilkusekundowe ujęcie.

Przygoda na Mariensztacie

dokończenie ze strony 5nie jest przedsięwzięciem szko-dzącym w istotnym stopniu przy-rodzie tego rezerwatu – ocenił budowę chodnika prof. dr hab. Maciej Luniak, zoolog-ornitolog specjalizujący się w ekologii mia-sta. - Stratą są tu płytkie uszko-dzenia korzeni na trasie chodni-ka i dwa drzewa przeznaczone do wycięcia (czy na prawdę nie udało się ich wyminąć?). Korzy-

ścią jest skoncentrowanie ruchu pieszych na mniejszej przestrzeni – dzięki likwidacji i „oddaniu” La-sowi drugiej równoległej ścieżki. Ważnym argumentem jest tu też wygoda i bezpieczeństwo prze-chodniów. Niestety nadal czeka na rozwiązanie sprawa ogranicze-nia ruchu pojazdów ul. Dewajtis i nadania jej charakteru pasażu rekreacyjnego.

Spór o chodnik

Ceny netto w zł za jedno słowo na stronie Ogłoszenia drobne1,64 czcionka standardowa2,00 czcionka standardowa wytłuszczona2,00 CZCIONKA STANDARDOWA WERSALIKI2,50 CZCIONKA WERSALIKI WYTŁUSZCZONE4,00 czcionka kolorowa

Dział reklamy POŁUDNIE22 844-19-15, 22 844-39-45

[email protected] [email protected]

Page 8: Południe głos śródmieścia nr 18 z 5 grudnia 2013

Warszawa 02-624 ul. Puławska 136

tel./fax 22 844-39-45, tel. 22 844-19-15

[email protected]

[email protected][email protected]: Andrzej Rogiński

"Południe"redaktor naczelny:Andrzej RogińskiRedakcja czynna

w pon. - czw. w godz. 9.00 - 17.00pt. w godz. 9.00 - 16.00

W tych godzinach przyjmujemy także ogłoszenia.Łamanie, układ i oprawa graficzna:

Galder Grasfjord©Druk: PolskapresseISSN 2082-6540

Nakład 40 000 egz.Wydawca jest członkiem

Warszawskiego Towarzystwa Prasy Lokalnej

Redakcja nie odpowiada za treść ogło-szeń. Materiałów nie zamówionych nie zwracamy. Zastrzegamy sobie prawo skracania i adiustowania nadsyłanych

tekstów oraz zmian tytułów.Teksty sponsorowane oznaczamy

skrótem TS

Następny numer ukaże się 19 grudnia

Wanda Cymerman

Na Bielanach powstał oby-watelski komitet ubiegający się o nadanie nazwy „Hutników Warszawskich” nowemu rondu u zbiegu ulic Kasprowicza, Lin-dego, Wolumen i będącej w bu-dowie Reymonta. Swój akces do komitetu zgłosili m. in. przedsta-wiciele bielańskiego samorządu, Stowarzyszenia Przyjaciół Huty Warszawa „Warszawscy Hutnicy”, Stowarzyszenia Historycznego Solidarność Huty Warszawa, Mię-dzyzakładowego Niezależnego Związku Zawodowego Pracow-ników ArcelorMittal, spółdzielni mieszkaniowych Domhut i WSM, Bielańskiego Klubu Kombatan-ta. Grzegorz Pietruczuk, zastęp-ca burmistrza Bielan, zapewnił o swojej życzliwości i wsparciu dla inicjatywy.

Warszawskich hutników niko-mu chyba na Bielanach przedsta-wiać czy rekomendować nie trze-ba. W każdej niemal bielańskiej rodzinie znajdzie się ktoś, kto jest lub był związany z hutą - niegdyś Hutą „Warszawa”, później Luccini,

obecnie ArcelorMittal. Huta od około 60 lat jest integralną czę-ścią dzielnicy, w znacznym stop-niu przyczyniła się do jej rozwoju i obecnego kształtu. Stąd potrze-ba pamiętania o ludziach pracu-jących w hucie, chęć przekazania młodszym pokoleniom kart z hi-storii Bielan, z których można być tylko dumnym.

Pod koniec lat 70. i w latach 80. Huta Warszawa stanowiła największy na Bielanach zakład przemysłowy, zatrudniający na-wet 12 tysięcy ludzi, produkują-cy wyroby stalowe w szerokim asortymencie. I choć dla wielu osób funkcjonowanie huty w tym miejscu było kontrowersyjne, trudno odmówić jej wpływu na społeczność bielańską, na rozwój miejskiej gospodarki i infrastruk-tury - szkół, służby zdrowia, nie zapominając o metrze!

Praca hutnika do niedawna była jednym z najbardziej pre-stiżowych zawodów. Wielu rodzi-nom dawała stabilny byt, otwie-rała bramę do życia w mieście, pozwalała czynnie uczestniczyć w kulturze. Przez lata bardzo

zmienił się charakter pracy hut-ników, dzięki temu, że koncern ArcelorMittal zainwestował ogromne środki w unowocze-śnienie zakładów. Współczesny hutnik musi posiadać bardzo specjalistyczną wiedzę technicz-ną, jednak nadal jest to męż-czyzna, którego praca wymaga wielkiej odpowiedzialności, choć daje także satysfakcję. A dla wie-lu hutniczych rodzin to ich korze-nie i tradycja.

Jest w Warszawie ulica Hut-nicza, ale na Targówku. - Na-wet końcowa stacja metra nie nazywa się Huta, a Młociny, tak jakby Młociny całe życie nie leżały dopiero za zakładem - mówi z goryczą Franciszek Kaczmarek, prezes Stowarzysze-nia Przyjaciół Huty Warszawa. - Ulica Kasprowicza prowadziła do Huty, jest z nią nierozłącz-nie związania. Tędy przez lata dziesiątki mieszkańców całej Warszawy, nie tylko Bielan, jeź-dziło do niej do pracy. W new-ralgicznym miejscu tej ulicy, u zbiegu ulic Lindego, Wolumen oraz przebudowywanej obecnie

Hutnicy Warszawscy

Koncert

i przedłużanej alei Reymonta powstaje duże rondo. Jak do-tąd bezimienne. Aż się prosi, by nadać mu patronów w po-staci Hutników Warszawskich. Trochę nawet symbolicznie: w tym miejscu w latach pięć-dziesiątych kończył trasę auto-bus 148, jako pierwszy łączący „Północ” z „Południem”. Nieco rok później linia ta dojeżdżała już do Huty.

Projekt nazwania nowego ronda imieniem Hutników War-szawskich znany jest już wśród bielańskich radnych. Członkiem obywatelskiego komitetu zo-stała Anna Czarnecka, radna dzielnicy (SLD), jak zawsze życz-liwa inicjatywom mieszkańców. - O hutnikach słyszy się ostatnio przy okazji zapomnianego nieco ich święta w maju. Mało kto za-stanawia się dziś, jak wygląda ich praca - mówi. A Grzegorz Stań-czyk, wieloletni hutniczy związ-kowiec, twardo dodaje: - Ludziom wczoraj i dziś pracującym w hucie pamięć na Bielanach po prostu się należy. W ten sposób można im powiedzieć: dziękuję.

1 grudnia w Centrum Rekre-acyjno-Sportowym przy ul. Linde-go 20 wystąpił Reprezentacyjny Zespół Artystyczny Wojska Pol-skiego. Koncertu „Czego ułan nie dośpiewa, to piechur dopowie…”

wysłuchało ok. 600 osób. Wśród obecnych były władze dzielnicy Bielany z burmistrzem Rafałem Miastkowskim na czele.

Na rozpoczęcie niedzielnego wieczoru zabrzmiała uwertura „Kadrowa – Brygada” w wyko-naniu orkiestry symfonicznej pod kierownictwem Mirosława Racewicza. W repertuarze znala-zły się znane i lubiane utwory, tj.

„Piechota”, „Przybyli ułani”, „Swa-ty”, „Maki”, „Żurawiejki” w wyko-naniu solistów, chóru, męskiego kwintetu wokalnego i baletu. W finale wszyscy artyści zaśpie-wali pieśń „Niepodległość chce twarz mieć pogodną”, którą ży-wiołowo podchwyciła publicz-ność. Nie zabrakło bisów i gło-śnych oklasków w podziękowaniu za przepiękny, wesoły koncert.

Mirosław Mikielski

Prorokujący, że Warszawa la-tem będzie drugim Neapolem, mocno przesadzili, można wręcz nazwać to demagogią. Altanki i zsypy są w takim samym sta-nie wypełnienia odpadami jak wcześniej. Mieszkańcy nie mają nawet pojęcia, ile obecnie trze-ba wykonać dodatkowej pracy i jakie ponieść koszty, aby osią-gnąć ten sam efekt. Ryzy papieru z deklaracjami, podpisy, piecząt-ki, segregatory - operacje powta-rzane każdego miesiąca. Wszyst-

ko to zobowiązani są wykonać na potrzeby miasta zarządcy nie-ruchomości, w tym spółdzielnie mieszkaniowe. Nie przewidziano, że papier ma swoją wagę i ob-jętość, nie wspominając o cenie. Dzielnice nie mają pomieszczeń do archiwizowania deklaracji, najchętniej scedowałyby ten obo-wiązek na spółdzielnie. Deklara-cje krążą, potem przychodzi czas na korekty i tak co miesiąc.

Sąsiedzi po jednej stronie Kra-sińskiego od lipca płacą mniej, po drugiej stronie zdecydowanie więcej. Wszystko miało być „po

staremu”. Na Osiedlu Żoliborz III, opłaty za śmieci od lipca wzrosły o 29 650 zł chociaż odbierane są na tych samych warunkach, a firmy wystawiają faktury dla miasta w tej samej wysokości. Tak wygląda okres pomostowy w Warszawie (tabela obok - po-równanie kosztów odbioru i zago-spodarowania odpadów w okresie pomostowym w WSM.)

Od redakcji: Powyższe infor-macje cytujemy za „Życiem WSM” (wrzesień 2013 r.). Mirosław Mikielski jest dyrektorem osiedla

OsiedleOpłaty w czerwcu za gospodarowanie odpadami komunalnymi

Opłaty w lipcu za gospodarowanie odpadami komunalnymi

Różnica

Żoliborz II 66 594,00 41 055,00 -25 539,00Żoliborz III 36 450,00 66 100,00 29 650,00Żoliborz IV 57 255,12 70 545,00 13 289,88Biuro Zarządu 816,48 1248,00 431,52SDK 783,00 1701,00 918,00Bielany 36 562,69 42 928,00 6365,31Piaski 42 074,85 72 710,00 30 635,15Młociny 33 542,02 42 140,00 8597,98Wawrzyszew 93 176,46 94 411,00 1234,54Wawrzyszew Nowy 14 912,64 20 665,00 5752,36Nowodwory 7656,12 9868,00 2211,88Hery 1692,36 2588,00 895,64Latyczowska 2946,26 4415,00 1468,74Ogółem 394 462,00 470 374,00 75 912,00

Żoliborz III Warszawskiej Spół-dzielni Mieszkaniowej, a zatem podane przez niego dane należy uznać za wiarygodne.

Dlaczego czerwcowe płatności za odbiór i zagospodarowanie odpadów są odmienne od opłat lipcowych, tj. po wprowadzeniu w Warszawie tzw. systemu pomo-stowego? Te same ilości odpadów z tych samych adresów odbierają przecież te same przedsiębior-stwa. Otóż wysokość opłat wy-nika z uchwały Rady Warszawy,

która identyczne stawki wprowa-dziła na obszarze całego miasta. Dotychczas odbiór śmieci był kosztem własnym zarządcy, a te-raz jest obowiązkową opłatą, na której wysokość zarządca nie ma wpływu.

Drugą sprawą są obowiązki składania deklaracji, które zosta-ły nałożone przez ustawodawcę na zarządców zasobów mieszka-niowych. To są dodatkowe ukryte koszty. Nie wykonują ich urzędy komunalne, a więc gminy nie wy-

kazują tej pracy w kosztach syste-mu. Ludzie płacą za to, nie wie-dząc, że są to koszty niezależne od spółdzielni czy od wspólnoty mieszkaniowej. Najbardziej nie-pokojące jest to, że w państwie prawa odpowiedzialność za infor-macje pochodzące od osób wła-dających mieszkaniami ponoszą administratorzy. Dziwne jest, że państwo polskie toleruje zasadę odpowiedzialności zbiorowej.

Andrzej Rogiński

Płatności za odbiór śmieci

Niewiele osób wie, że noto-ryczna jazda komunikacją bez biletu jest wykroczeniem – tzw. szalbierstwem, opisanym w art. 121 kodeksu wykroczeń. Podróż-ny, który po raz trzeci w ciągu roku wyłudza przejazd, a wcze-śniej nie uiścił dwukrotnie nało-żonej kary pieniężnej, podlega karze aresztu, ograniczenia wol-ności albo grzywny.

Według słownika szalbierstwo to wyzyskanie czyjejś niewiedzy, naiwności dla własnych zysków; oszustwo; szachrajstwo; wyłu-dzenie czegoś bez zamiaru za-płacenia za to, będące czynem karalnym. W obecnie obowiązu-jącym systemie prawnym zacho-wanie takie jest kwalifikowane

jako wykroczenie określone w art. 121 kodeksu wykroczeń w brzmieniu:

§ 1. Kto, pomimo nieuiszcze-nia dwukrotnie nałożonej na niego kary pieniężnej określonej w taryfie, po raz trzeci w ciągu roku bez zamiaru uiszczenia należ-ności wyłudza przejazd koleją lub innym środkiem lokomocji, pod-lega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.

§ 2. Tej samej karze podle-ga, kto bez zamiaru uiszcze-nia należności wyłudza poży-wienie lub napój w zakładzie żywienia zbiorowego, przejazd środkiem lokomocji należącym do przedsiębiorstwa niedyspo-nującego karami pieniężnymi

określonymi w taryfie, wstęp na imprezę artystyczną, rozrywkową lub sportową, działanie automa-tu lub inne podobne świadczenie, o którym wie, że jest płatne.

§ 3.W razie popełnienia wykro-czenia określonego w § 2 można orzec obowiązek zapłaty równo-wartości wyłudzonego mienia.

Istotne jest stwierdzenie, że sprawca wyłudził po raz trzeci w ciągu roku (nie mylić z rokiem kalendarzowym) przejazd płat-nym środkiem transportu, nale-żącym do przewoźnika, któremu przysługuje prawo nakładania kar pieniężnych. Oznacza to, że kolejny – trzeci przejazd jest pe-nalizowany, przy czym kary pie-niężne nałożone za poprzednio wyłudzone dwa przejazdy nie zostały uregulowane.

Zgodnie z § 2. art. 121 ko-deksu wykroczeń na równi z szalbierstwem traktowane jest również wyłudzenia pożywienia w zakładzie żywienia zbioro-wego, przejazdu środkiem lo-komocji należącym do przed-siębiorstwa niedysponującego karami pieniężnymi określonymi w taryfie, wstępu na imprezę artystyczną, rozrywkową lub sportową, działania automatu lub innego podobnego świad-czenia, o którym sprawca wie, że jest płatne. Różnica w tym przypadku dotyczy faktu, że już pierwsze zachowanie po-legające na wyłudzeniu wyżej wymienionych świadczeń po-woduje odpowiedzialność za wykroczenie.

ac

Komisariat Policji Metra Warszawskiego

Czym jest szalbierstwo?