Upload
dangtuyen
View
223
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
ZDROWIE I DOBROSTAN 2/2015
DOBROSTAN I SPOŁECZEŃSTWO
ROZDZIAŁ XXII
Zakład Etyki i Filozofii Człowieka, Uniwersytet Medyczny w Lublinie
Department of Philosophy, Ethics and Human Medical University of Lublin
LUCYNA PATYJEWICZ
Postęp naukowo–techniczny a postęp moralny osoby ludzkiej
The scientific-technical progress
and moral progress of the human person
Być pracownikiem nauki, to zobowiązuje!
Zobowiązuje przede wszystkim do szczególnej troski
o rozwój własnego człowieczeństwa [1]. Jan Paweł II
WPROWADZENIE
Celem pracy o charakterze interdyscyplinarnym, (w której sięgam do wiedzy z
zakresu filozoficznej etyki medycznej, historii, psychologii i medycyny) jest zbadanie
relacji zachodzącej między postępem naukowo-technicznym, a postępem moralnym
indywidualnym człowieka oraz wskazanie skutków wynikających z ich dysproporcji.
1. POJĘCIE POSTĘPU I JEGO ISTOTA
Najogólniej można zdefiniować słowo „postęp” (powstałe w czasach Oświecenia)
następująco: to wynik procesu twórczego dotyczącego czegoś (rzeczy) lub procesu
rozwojowego kogoś (osoby ludzkiej), prowadzącego do uzyskania nowych, często
jakościowo wyższych stanów rzeczy lub cech.
Można, więc mówić zarówno o postępie w naukach przyrodniczych i technice, na
którą te nauki wywierały przemożny wpływ, szczególnie od początku XX wieku, jak
o postępie w rozwoju intelektualnym, moralnym i religijnym w świecie wewnętrznym
określonej osoby.
ZDROWIE I DOBROSTAN 2/2015
Dobrostan i społeczeństwo
310
Błędem byłoby odnosić pojęcie „postępu”
1) do całości nauk – ze względu na różnorodność kryteriów ocen rozwoju w
poszczególnych naukach. Jeszcze nikt nie dokonał ich syntezy ani oceny z
perspektywy postępu, a dotyczy to zarówno nauk humanistycznych, jak ści-
słych, przyrodniczych i społecznych, nie mówiąc o innych;
2) do wszystkich sfer ludzkiego życia i działalności – z uwagi na ich różnorod-
ność, a tym bardziej na często odmienne skutki w obszarze każdej; Można je
natomiast oceniać, a nawet jest to konieczne, ze służby wartościom podsta-
wowym: życiu, zdrowiu i godności każdego człowieka. Jeśli jakaś działal-
ność człowieka, np. polityczna, narusza jego prawa moralne do tych warto-
ści, a przez to uniemożliwia realizację celu zaistnienia określonej osoby w
świecie (celem tym jest udoskonalanie duchowe, zwłaszcza moralne, do po-
ziomu czynnej miłości Boga i bliźniego), trzeba ją uznać za wysoce szko-
dliwą moralnie, a zatem za niepostępową;
3) do tzw. człowieka ogólnego rozumianego jako „ludzkość” – ponieważ każdy
człowiek istnieje realnie i rozwija się lub nie rozwija tylko jako osoba. Jego
sukcesem duchowych jest każde zbliżenie się do wzoru moralnego i religij-
nego, jakim jest Jezus, a kilkaset lat przed Nim, dla starożytnych ateńczy-
ków, był Sokrates.
Błędem jest również mówienie o tzw. człowieku postępowym, jako nowocze-
snym, czyli żyjącym zgodnie z wymaganiami nowoczesnej cywilizacji naukowo-
technicznej. Człowiek został tu zredukowany (zawężony) do bycia użytkownikiem
dóbr cywilizacyjnych, do bytu konsumpcyjnego, z pominięciem jego duchowej istoty
i należnych mu z tego tytułu praw.
Józef Bocheński sprawdził niektóre odmiany postępu do zabobonów. Stwierdził,
że „wierzenie w ciągły postęp ludzkości ku coraz wyższym, lepszym stanom, ku ra-
jowi na ziemi, ku >>światłu<< i tym podobnym, jest jednym z najszkodliwszych za-
bobonów. (…). Jego treść jest mniej więcej następująca. Człowiek jest w swojej isto-
cie stworzeniem postępowym, staje się, jako gatunek, coraz lepszy, coraz doskonal-
szy. Owo doskonalenie występuje we wszystkich dziedzinach. Na płaszczyźnie po-
glądu na świat, człowiek przechodzi od zabobonów do nauki. W nauce idzie do coraz
większej wiedzy, w technice opanowuje coraz lepiej świat. W moralności staje się
coraz lepszy, w polityce wynajduje coraz doskonalsze formy rządów. W sztuce two-
rzy arcydzieła coraz doskonalsze. Tylko w religii nie ma postępu, bo ona jest zabobo-
nem, który postęp skutecznie eliminuje, a skoro postęp daje tak wspaniałe wyniki,
pierwszym i najświętszym obowiązkiem każdego zdrowego człowieka jest służenie
postępowi ludzkości, któremu należy wszystko i wszystkich podporządkować. (…).
Wiara w postęp (…) otrzymała wsparcie ze strony ewolucji Darwina oraz ze strony
rozwoju nowoczesnych nauk przyrodniczych i techniki. Zoologia wykazała, że w
świecie zwierząt występuje stały postęp. To twierdzenie przeniesiono na dzieje ludz-
Lucyna Patyjewicz
Postęp naukowo–techniczny a postęp moralny osoby ludzkiej
311
kie. (…). Ale to przeniesienie kategorii biologicznych na naszą historię jest najzupeł-
niej bezpodstawne. (…). Mieliśmy, począwszy od XVII wieku, wspaniały rozwój
nauk przyrodniczych i opartych na nim technologii. Zwłaszcza wyniki tych ostatnich
są imponujące. Ale nie ma w dziejach, o ile wiadomo, żadnego postępu moralnego w
ludzkości. (…). Mówić o stałym postępie moralnym ludzkości jest wciąż zabobonem.
(…). Prawda, że pewien ograniczony postęp jest możliwy i u jednostki i w narodach.
O taki postęp należy więc zabiegać”[2].
Zdaniem polskiego socjologa Jana Szczepańskiego, postęp naukowo-technicz-
niczny nie jest do końca oczywisty, ani racjonalny. Wymienia on następujące aspekty
nauki: „jako system tworzenia wiedzy naukowej: jako system sprawdzanej i zaakcep-
towanej wiedzy;(…) jako system instytucji badawczych i ich organizacji; (…) jako
społeczność uczonych , ich kształcenia, awansował, traktowania, wykorzystywania.
Z tych czterech aspektów nauki, tylko w jednym z nich nauka jest systemem logicznie
spójnym, prawie zupełnie racjonalnym: mianowicie nauka jako system pojęć, twier-
dzeń, hipotez, teorii i metod. (…). Natomiast nauka jako proces tworzenia wiedzy,
(…), badania społeczne, archeologiczne, etnologiczne, psychologiczne i psychia-
tryczne – to ciągłe poruszanie się na granicy racjonalności i irracjonalności. (…). Po-
dobnie nauka jako system instytucji jest tylko w części systemem racjonalnym. (…).
Wiele elementów współczesnej zbiurokratyzowanej organizacji nauki jest nie tylko
na pograniczu irracjonalności, lecz na pograniczu nonsensu. Wreszcie spojrzymy na
zachowania uczonych między sobą, na organizacje tej społeczności, na system stopni
i tytułów, sposoby dochodzenia do tytułów, na sposób realizacji przewodów czysto
fikcyjnych, na komisje i instytucje sprawdzające, na ogromne ilości przepisów i zwy-
czajów, a przy tym na to, jaką rolę grają tam czynniki emocjonalne, ambicje różnych
grup, zależności wzajemne i wymiany usług, jakie działają porozumienia itd. (…)
Próba wyeliminowania irracjonalności indywidualnej doprowadziła do wytworzenia
irracjonalności systemu”[3].
J. Szczepański zauważył także inną stronę postępu, tkwiącą w świecie wewnętrz-
nym człowieka, zwłaszcza dotkniętego cierpieniem, niesprawnością i bezradnością,
zupełnie „przykutego” do łóżka. Napisał: „Być może, że przyjdzie era. Być może, że
ten wymiar bezradności stwarza podstawy tej jakiejś cywilizacji dziejącej się nie
>>poza dobrem i złem<<, ale <<poza działaniem i dążeniem>>, kiedy człowiek bę-
dzie szukał i sprawdzał siebie nie przekształcaniem rzeczy i kształtowaniem innych
ludzi, ale tworzeniem swoich światów wewnętrznych, tworzeniem rzeczywistości, dla
której nasza cywilizacja ma tylko słowa pogardy. Miliony ludzi na naszym globie w
skutek przebytych chorób, urazów, wad wrodzonych tworzy sobie tę cywilizację w
milczeniu, chowając ją dla siebie, gdyż nie ma odwagi przedstawić jej butli pewności
sprawnych. (…). Jest to filozofia człowieczeństwa istniejącego poza działaniem i
poza agorą”[3].
Encyklopedia popularna PWN ( wyd. z 1998r. ) prezentuje następujące rozumie-
nie postępu: „1) proces, ciąg ukierunkowanych przemian, w toku, którego dokonuje
się przebudzenie obiektów ( zjawisk, układów ) danego rodzaju od niższych, mniej
doskonałych form lub stanów rozwoju do form i stanów doskonalonych pod danym
względem; 2) rezultat tego procesu”[4]. Definiuje także postęp społeczny, ( który w
ZDROWIE I DOBROSTAN 2/2015
Dobrostan i społeczeństwo
312
istocie jest fikcją ) jako „globalny postęp danego społeczeństwa w różnych dziedzi-
nach życia gospodarczego, politycznego, kulturalnego itp, oceniamy na podstawie po-
równania pod danym względem poszczególnych społeczeństw”[4].
Definicje „postępu społecznego” w dużym stopniu zależą od szczegółowych kry-
teriów przyjętych do jego wierzenia, jak od ideologii państw, np. zdaniem Adolfa Hi-
tlera, postępem politycznym Niemiec było wymordowanie europejskich Żydów. Nie
budzi natomiast wątpliwości postępu technicznego, jakim jest „proces doskonalenia
środków i metod produkcji, przedmiotowych warunków pracy i produktów; rezulta-
tem postępu technicznego powinny być korzyści ekonomiczno-społeczne”[4].
Według leksykonu naukowo-technicznego, postęp techniczny stanowi „proces do-
skonalenia metod wytwarzania, opanowywania nowych zasobów i produkcji nowych
dóbr”[5]. Postęp techniczny powinien zawsze służyć dobru każdego człowieka, a
przede wszystkim życiu i zdrowiu. Często jednak twórcy tego postępu przekładają
nad te wartości środki finansowe; Poza tym niektóre wytwory przemysłu technicz-
nego, szczególnie zbrojeniowego, budzą poważne wątpliwości, co do ich etycznego
wykorzystywania. Nie zawsze, bowiem służą prowadzeniu wyłącznie wojny sprawie-
dliwej, czyli obronnej. Zresztą, w każdej wojnie wykorzystywane są do niszczenia
ludzkiego życia, zdrowia i sprawiedliwości. Sobór Watykański II w konstytucji dusz-
pasterskiej o Kościele w świecie współczesnym podkreślił zło wojny, jednak przyznał
prawo państwo napadniętym do zachowania wolności. „Potępienie każdej wojny i
odnowienie prawa do samoobrony niesprawiedliwie napadniętemu, otwarłoby drogę
do działań cynicznych i bezkarnych dopóki zatem nie powstanie międzynarodowa
władza zdolna skutecznie rozstrzygać w sposób pokojowy spory pomiędzy różnymi
krajami, >>póty rządną nie można zaprzeczać prawa do koniecznej obrony, byle wy-
czerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań<<”[6]. Sobór potępił jednak
zdecydowanie wojnę zaczepną i totalną.
2. POSTĘP NAUKOWO-TECHNICZNY NA USŁUGACH IDEOLOGII
Nie ulega wątpliwości, że z postępu w nauce i technice korzystały i nadal korzy-
stają różne systemy ustrojowe i ideologie. Postęp naukowo-techniczny, z wydatną po-
mocą nazistowskiej medycyny dokonywał pod hasłem, które wyrażają dwa słowa:
„Rasa” i „Przestrzeń”, którą – oczywiście – A. Hitler chciał zdobyć drogą wojny. Mi-
liony ofiar tego postępu, to jego „owoce”. Wrogami byli jawni przeciwnicy nazizmu,
jak ci, którzy nie chcieli realizować jego celów.
Z kolei postęp techniczny w ustroju komunistycznym usiłował realizować cele
polityczne i militarne Związku Radzieckiego i całego Układu Warszawskiego, korzy-
stając z ideologii klasowej gloryfikującej światową rolę proletariatu w przejęciu środ-
ków produkcji i władzy we wszystkich krajach, w których przeprowadzi się rewolu-
cję. Stąd hasło: „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”, „PZPR przewodnią siłą
narodu” itp. bzdury, których zakwestionowanie – nie tylko publiczne – automatycznie
pociągało szereg sankcji ze śmiercią włącznie. Zniewolenie polityczne i gospodarcze,
ateizm narzucony obywatelom wszystkich państw satelitarnych względem Moskwy,
nie mówiąc o samym ZSRR, dopełniał ścisłą kontrolę poglądów i publikacji ludzi
Lucyna Patyjewicz
Postęp naukowo–techniczny a postęp moralny osoby ludzkiej
313
nauki. Wszechwładną cenzurę próbowano oszukać na wiele sposobów m.in. za po-
mocą kłamstw drobnych, pół prawd, zatajenia swojej działalności tzw. wywrotowej
przed kierownictwem ( należącym w 99% PZPR ), które również podlegały kontroli
politycznej, zwłaszcza w Instytutach Nauk Społecznych. W Polsce ludowej w każdym
z nich były etaty dla Rosjan, prowadzących zajęcia ze studentami z przedmiotów
współczesnych i służących radą polityczną; Oni nie musieli wyjeżdżać na coroczne
konferencje prostujące „kręgosłup” ideologiczne, organizowane przez Instytut Nauk
Społeczno-Politycznych w Warszawie przed rozpoczęciem każdego roku akademic-
kiego. Wszystkie polskie stowarzyszenia, organizacje i związki ( nawet związki za-
wodowe ) były pod pełną kontrolą PZPR, aż do powstania solidarności i fali strajków
oraz Niezależnego Zrzeszenia Studentów poczynając od lipca ( 1980r. ) (także we
wszystkich uczelniach). Był to największy, a przy tym zakończony sukcesem, zryw
wolności od czasów wprowadzenia w powojennej Polsce zmian ustrojowych. Był on
także protestem przeciw aktywnej, wieloletniej ateizacji katolickiego narodu, któremu
władze odmówiły zgodę na budowę kościołów i prowadziły ( poczynając od poł.
1958r.) różne akcje, np. dekrucyfikacyjne, czyli usuwanie krzyży ze szkół, urzędów i
instytucji ( korzystając, po raz pierwszy od października 1956r., z usług milicji i Zomo
), usuwanie religii ze szkół ( od 1959 – 1960 ), skierowane przeciw seminarium (
powoływanie kleryków – żołnierzy do wojska, gdzie przechodzi marksistowską in-
doktrynację, doprowadzenie do likwidacji 50 niższych seminariów duchownych, wie-
lokrotne odmawianie prymasowi S. Wyszyńskiemu wydania paszportu na wyjazd do
Rzymu i USA oraz powszechne stosowanie represji i przemocy wobec narodu bro-
niącego swojej wiary.
Ateistyczne batalie władzy ludowej na Kościół i wiernych odwoływały się do per-
fidnych kłamstw i fałszywych zarzutów, „przywdziewając maski tolerancji, humani-
taryzmu i postępu. (…). Biskupi sprzeciwiali się, by wiarę nazywać >>wstecznic-
twem, ciemnotą i zacofaniem<<, a katolicyzm - >>fanatyzmem religijnym<<”[7].
Z powyższych względów, Solidarność lat 1980 i 1981 za swego duchowego przy-
wódcę uznała Jana Pawła, a strajkom (kroczącym, solidarnościowym i okupacyjnym)
towarzyszył chrześcijański krzyż i Matka Boża, której wizerunek nosił w klapie ma-
rynarki Lech Wałęsa.
Naród polski, który w walce z ideologicznym wrogiem nabywał cnót moralnych
był przekonany, że to dzięki Bogu, Matce Bożej i tym charyzmatycznym przywódcom
nie doszło do kolejnej wojny światowej, a komunizm i ateizm stracił rację bytu w
Polsce oraz – później – w innych państwach socjalistycznych. Zwycięstwo nad mark-
sistowskim rozumieniem postępu, jako coraz większych osiągnięć w walce klasowej
dokonało się dzięki rozwojowi moralnemu i religijnemu Polaków tamtych lat.
Totalitaryzm komunistyczny swoich dalekosiężnych celów nie osiągnął. Pozosta-
wił po sobie – poczynając od wybuchu Rewolucji Październikowej – miliony ofiar
skrycie zamordowanych (jak ks. J. Popiełuszko), zesłanych na Syberię i do szpitali
psychiatrycznych, a zagłodzonych na śmierć, utrapionych, uwięzionych, internowa-
nych, torturowanych, szantażowanych, usuwanych z pracy ( często bez podania po-
wodu, jak w przypadku polskich pracowników naukowych – działaczy Solidarności
po ogłoszeniu 13 grudnia 1881r. stanu wojennego PRL).
ZDROWIE I DOBROSTAN 2/2015
Dobrostan i społeczeństwo
314
Głosząc oficjalne hasła postępu naukowo-technicznego, państwa totalitarne reali-
zowały zadania – m.in. zlecane ośrodkom naukowym – służące celem politycznym i
ideologicznym, czyniąc wielu ich pracowników, zwłaszcza najbardziej służalczych,
współodpowiedzialnymi za śmierć. Po stosunku władzy państwa do życia i zdrowia,
w godności i rozwoju swoich obywateli, ( jednostek, jak grup społecznych) można
rozpoznać wartość rzeczywistą ustroju danego państwa.
Słusznie, zatem stwierdza Tadeusz Styczeń; „Rządzić państwem to służyć – za
pomocą praw – każdemu człowiekowi z osobna i wszystkim łącznie ludziom, bez
wyjątku w obszarze zakreślanym jego jurysdykcją. (…). Chronić człowieka jako czło-
wieka znaczy więcej przede wszystkim chronić jego życie.
Absurdem byłoby proklamowanie zasady sprawiedliwości w charakterze pod-
stawy demokratycznego prawodawstwa jako zasady afirmacji człowieka, głosząc:
każdemu z ludzi należy się na równi bezwarunkowy respekt z bycia człowiekiem –
gdyby się przede wszystkim nie respektowało życia ludzkiego, chroniąc je ustawowo
zagrożeniem ze strony kogokolwiek. (…). Stąd też respekt dla jakichkolwiek jeszcze
praw człowieka jako człowieka – prawa do wolności nie wyłączając zachowuje jaki-
kolwiek rzetelny sens o tyle tylko, o ile zakłada jako swój nienaruszalny fundament
absolutny respekt dla życia z osobna każdego człowieka, o ile więc opiera się bezwa-
runkowym poszanowaniem prawa do życia każdego bez wyjątku. Na tym zresztą po-
lega – tak dobitnie podkreślana przez papieża Jana Pawła II – tzw. niezbywalność.
Dlatego państwo, które zwalnia samo z siebie od ustawowego chronienia życia
każdego bez wyjątku człowieka, które co więcej ustawowo godzi się na jego masowe
niszczenie, które jeszcze gorzej organizuje sprzyjające dla jego niszczenia warunki
dopuszcza się fundamentalnego bezprawia”[8].
Trudno mówić o demokracji i o właściwie rozumianej wolności, (czyli wolności
w zakresie włączenia dobra ) w państwie, w którym dopuszcza się działania ewident-
nie złych, korzystając przy tym z najnowocześniejszych osiągnięć naukowo-technicz-
nych. Postęp naukowo-techniczny powinien służyć wyłącznie celom godziwym, do-
bru każdego człowieka, jakim jest zwłaszcza życie i zdrowie. Warunkiem pomyślnej
realizacji tego celu jest stała dbałość państwa o stworzenie warunków do stałego roz-
woju i postępu moralnego obywateli.
3. ROZWÓJ I POSTĘP MORALNY
Rozwój moralny, jak sama nazwa wskazuje, dotyczy sfery życia wewnętrznego
osoby ludzkiej w jej stosunku do dobra i zła. Dobrem jest życie i zdrowie każdego
człowieka oraz jego wielopoziomowy rozwój, zaś złem – odwrotnie – to, co odbiera
zdrowie, hamuje rozwój, skraca życie i powoduje śmierć.
Moralność osoby rozwija się stopniowo, chociaż nie w każdym przypadku regu-
larnie, pod wpływem wielu czynników, a zwłaszcza takich, które skłaniają do refleksji
aksjologicznej , tj nad wartościami tkwiącymi we wszystkim, co istnieje, nad celem
zaistnienia, godziwymi, jak i niegodziwymi celami życia przyjmowanymi przez nas
lub przez innych na różnych poziomach rozwoju duchowego ( w tym moralnego ) i
religijnego. Praktycznie, każde zdarzenie, które porusza nas wewnętrznie, skłania do
Lucyna Patyjewicz
Postęp naukowo–techniczny a postęp moralny osoby ludzkiej
315
refleksji i dokonywania ocen moralnych, może prowadzić do rozwoju moralnego, na-
wet mimo chwilowego zastoju lub regresu. Na wszystkich, bowiem etapach rozwojo-
wych, człowiek popełnia błędy i czyni zło innym ( ludziom, jak i zwierzętom ), a
nawet sobie samemu. W etapach niższych – więcej, aniżeli w wyższych, nie ma, bo-
wiem ludzi doskonałych moralnie. Ten fakt nie oznacza jednak braku powinności dą-
żenia do perfekcji moralnej.
Im niższy poziom moralny osoby, tym jej reakcja moralna bardziej prymitywna,
bezwzględna, egoistyczna i schematyczna, gdyż wynikająca z błędnego celu życia i
podporządkowanej mu, niskiej hierarchii wartości. Preferowane są wówczas wartości
materialne, hedonistyczne i konformistyczne, które osiągane są kosztem życia, zdro-
wia i cierpienia ludzi. Często towarzyszy temu manipulacja drugą osobą i korzystanie
z nieetycznej zasady „cel uświęca środki”.
U osób o niskiej moralności występuje niezdolność do empatii, czyli zdolności
wczucia się w sytuację i żywotną potrzebę innej istoty żywej ( człowieka, zwierzęcia,
nawet rośliny), wyobrażeniowego postawienia siebie w jej położeniu. Empatia jest
warunkiem rozwoju sumienia i jego wrażliwości na ból, lęk, cierpienie i krzywdę istot
zdolnych je odczuwać.
Niski poziom rozwoju moralnego przejawia się także w wadach moralnych, czyli
względnie stałych, ( bo zwykle możliwych do skorygowania w trakcie rozwoju), czyli
– przeciwnych cnotom – skłonnościom do świadomego i zależnego od woli czynienia
zła.
Jak stwierdza A. Szostek, „akt moralnie zły, różny od pomyłki (…) ma (…) miej-
sce wtedy, gdy podmiot wie, że dobro, które wybiera, nie jest mu należne. (…) Zło-
dziej (…) jeśli nie został dotknięty poważną chorobą moralną, to wie doskonale, że
popełnia zło. Również wada, więc, to stały nawyk – a niekiedy nawet nałóg, – który
polega na świadomej ( przynajmniej w jakimś stopniu ) gotowości wyboru takiego
dobra, o którym podmiot wie ( nawet, jeśli już nie odczuwa wyrzutów sumienia), że
go wybierać nie powinien”[9].
Sądzę, że do największych ludzkich wad moralnych należą: bezduszność, bez-
względność, okrucieństwo, pycha, nienawiść, niesprawiedliwość, chciwość, za-
zdrość, władczość ( skłonność do władania i manipulacji innymi osobami), samowola,
gniew, lenistwo, skąpstwo, nieczystość myśli ( np., gdy życzymy komuś jakiegoś zła)
i ciała ( np., w przypadku zdrady małżeńskiej), nierozważność ( jako brak rozwagi),
nieumiarkowanie i inne.
Bez wypracowania w sobie cnót moralnych w miejsce wad, człowiek nie jest
zdolny do zgodnego życia społecznego, do bycia dobrym pracownikiem w zakresie
swojego zawodu, a tym bardziej do pełnienia funkcji kierowniczych, zwłaszcza w
strukturach państwa. Nie tylko cele, jakie stawiają - . w imieniu narodu – osoby kie-
rujące państwem, powinny być etyczne, ale także środki ( metody, techniki) do ich
realizacji. Oznacza to, że ani cele, ani środki nie powinny zasłaniać ani eliminować
wartości podstawowych ( życia, zdrowia i godności każdej osoby) jak duchowym i
religijnych. Z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że osoby będące na
niskim poziomie rozwoju moralnego a odpowiadające za rozwój i postęp techniki w
państwie, nie będą się ściśle stosować do wymogów etyki. I odwrotnie. Dlatego po-
ZDROWIE I DOBROSTAN 2/2015
Dobrostan i społeczeństwo
316
winna istnieć selekcja moralna wszystkich kandydatów do odpowiedzialnych stano-
wisk państwowych. Brak cnót moralnych i znieczulica sumienia, a nawet świadome
zniszczenie go ( czym się szczycił Adolf Hitler i jego bliscy współpracownicy), może
tylko prowadzić do zła. Zakres tego zła, z wojną na czele, jest tym większy, im więk-
szy zakres władzy a niższy poziom rozwoju moralnego.
Świat, w którym żyjemy nie należy tylko do nas, chociaż zajmujemy w nim spe-
cjalne miejsce. Dzielimy go z bogatym – jeszcze – zasobem gatunków zwierzęcych i
roślinnych. Właśnie ze względu także na ich życie, a w skutkach na przetrwanie ludz-
kości, mamy obowiązek moralny zapobiegać degradacji i niszczeniu środowiska
przez przemysł. Aby postęp naukowo-techniczny nie przyczyniał się do dalszej de-
gradacji środowiska naturalnego, musi stale dokonywać się rozwój i postęp moralny
u każdego przychodzącego na świat człowieka. To właśnie zaniedbania w tej we-
wnętrznej sferze jego życia, a przez to rosnąca dysproporcja między tymi krańcowo
odmiennymi rodzajami postępu, odpowiadają za tzw. klęski ekologiczne i coraz bar-
dziej niszczycielskie wojny.
Technika, obok niewątpliwych pozytywów, przynosi także negatywy. Wdzierając
się w indywidualne ludzkie życie, formalizuje je i uprzedmiotawia, czyniąc osobę do-
datkiem do coraz liczniejszych i precyzyjniejszych urządzeń. Kanalizuje obszary i
treści myślenia, wyjaławia z refleksji egzystencjalnych i moralnych. Te ostatnie spy-
chane są na margines świata wewnętrznego osoby, jako – pozornie – bezużyteczne do
istnienia w świecie przedmiotów. Sprowadzony do pełnienia funkcji producenta dóbr
materialnych i ich konsumenta, omamiony wizją dobrobytu ekonomicznego, kompu-
terowieje , traci ze swego horyzontu priorytety etyczne i religijne, ostre granice mię-
dzy dobrem i złem, a przez to cel swego zaistnienia w świecie. Co istotne, przestaje
odczuwać potrzebę rozwoju moralnego, prowadzącego do poprawnej hierarchii war-
tości, ponieważ – zgodnie z miernikiem ekonomicznym – nie przynosi to zysków fi-
nansowych. Ignorancja wartości duchowych i religijnych prowadzi zaś nieuchronnie
do patologii sumienia. Sumienie każdej osoby staje się, bowiem obrońcą jej aktualnej
hierarchii wartości. Dlatego sumienie osób z wyższą hierarchią wartości nie równa się
sumieniu osób z hierarchią niższą. Od stanu sumienia zależy zaś stan cywilizacji,
zwłaszcza przyszłej. Jan Paweł II wyraźnie stwierdził, że „ w naszej epoce (…) zna-
mionuje dramatyczny kryzys ludzkich wartości oraz głębokie pragnienie Abso-
lutu”[10]. Wyraził, że ratunkiem jest nabycie cnoty wytrwałości w praktykowaniu
miłosierdzia. Zatwardziałe, błędne sumienia nie będą – jak sądzę – wystarczająco
czułe na istotne życiowe i duchowe potrzeby innych osób, jak społeczności i narodów.
Kształtowanie sumień musi być jednak oparte o wykształcenie poprawnej hierarchii
wartości w ramach rozwoju moralnego.
Człowiek posiadający sumienie broniące wartości podstawowej, jaką jest życie
nie tylko własne, ale również bliźniego, nie wykorzysta osiągnięć techniki przeciw
temu życiu, nawet, jeśli otrzyma rozkaz. Przykładem może służyć austriacki katolik
z zawodu rolnik, Franz Jagerstatter ( 1907 – 1943 ), który – po aneksji Austrii przez
Niemcy – kierując się własnym sumieniem i wzorem moralnym Jezusa, dokonał od-
mowy służby wojskowej, za co – wyrokiem Sądu Wojennego III Rzeszy ( potwier-
dzonego 14 lipca 1943 r.) został skazany na okrutną śmierć przez ścięcie gilotyną;
Lucyna Patyjewicz
Postęp naukowo–techniczny a postęp moralny osoby ludzkiej
317
nastąpiło to 9 sierpnia 1943 r. „Wybrał w swoim sumieniu drogę, która podążył. (…).
Był człowiekiem głęboko wierzącym, niespotykanej uczciwości i szczerości, który,
(…), woli śmierć od kłamstwa” – stwierdził w liście do jego żony Franziski – kapelan
więzienny z Berlina Heinrich Krevtzberg [11].
Pod presją sumienia broniącego ludzkiego życia, jako podstawowej wartości, któ-
rej nikomu, ani w żaden sposób nie wolno niszczyć ( Boży zakaz zabójstwa jest bez-
względny), wielu chrześcijan oddało własne życie. Etyka chrześcijańska służąc po-
stępowi moralnemu osoby ludzkiej, służy życiu. „W Bogu widzi ona najwyższą in-
stancję prawdy o dobru i złu, (…). Człowiek religijny ma to przekonanie, że Bóg zna
go o wiele gruntowniej i przenika o wiele głębiej, aniżeli on sam Zan siebie i przenika
siebie samego. (…). Sąd Boga zgadza się zasadniczo z sądem sumienia. Nawet wów-
czas, gdy sąd sumienia się myli, nieomylny Sąd Boga przyjmuje ową pomyłkę sumie-
nia za podstawę wyroku czynie człowieka, o ile oczywiście sama pomyłka sumienia
nie była zawiniona przez człowieka”[12] – podkreśla Jan Paweł II ( Karol Wojtyła).
Z perspektywy etyki chrześcijańskiej, postęp naukowo-techniczny powinien słu-
żyć dobrom wyższym, niż materialne, o których zresztą od wieków toczą się konflikty
i wojny. „Etyka chrześcijańska usiłuje odciągnąć siły jednostek i społeczeństw od
walki o wyższe dobra. (…). Właściwa wspólnota ludzkich interesów związana jest z
dziedziną wartości duchowych. Dwa systemy wartości: materializm i chrześcijań-
stwo, dwie etyki: etyka walki oraz etyka miłości – to dwie drogi i dwa rozwiązania
losu ludzkości w każdym wymiarze”[12].
Współczesna ludzkość zamiast wykorzystywać rozwój nauki i techniki do celów
prawdziwie humanitarnych, pozwoliła różnym grupom manipulować sobą do celów
ekonomicznych, hedonistycznych i konformistycznych, przyczyniając się do błęd-
nego ukierunkowania osiągnięć naukowo-technicznych. Winę za to ponosi każdy
człowiek, który zatracił elementarną granicę między dobrem i złem, między warto-
ściami najniższymi a najwyższymi lub też, który nie był zainteresowany poznaniem
prawidłowej hierarchii wartości i stosowanym do niej postępowaniem.
Jak stwierdza J. Mariański, „idea społeczeństwa dobrobytu czy społeczeństwa
konsumpcyjnego oznaczała próbę zaspokojenia potrzeb materialnych człowieka, z
pominięciem wartości duchowych ( redukcja człowieka do dziedziny ekonomicznej),
z zacieśnieniem celów i sensu życia człowieka do sfery >profanum< w nowoczesnym
społeczeństwie uznano postęp za niepodważalną wartość samą w sobie, wraz z obiet-
nicą, że postęp naukowo-techniczny i gospodarczy udzieli odpowiedzi na wszelkie
pytania egzystencjalne człowieka”[13].
Nie ulega wątpliwości, że postęp ten może służyć szeroko rozumianemu dobru
(wyprowadzaniu ludzkości z nędzy, wydłużaniu życia itp.), lecz zależy to od kondycji
duchowej tych, którzy nim kierują lub wywierają wpływ na jego wykorzystanie. Ukie-
runkowanie postępu naukowo-technicznego zależy także od kondycji moralnej oby-
wateli poszczególnych państw. Obserwowane obecnie zjawiska społeczne niezbicie
świadczą o tym, że daleko jej do doskonałości. „Konsumpcjonizm jako wciąż rozwi-
jające się pragnienie posiadania, pomnażania i używania dóbr doczesnych ( wartości
materialne), nastawienie na >mieć<, osiąganie życiowego sukcesu i powodzenia >tu
i teraz< -jest cecha charakterystyczną nowoczesnych społeczeństw, o rozwiniętych
strukturach gospodarczych. (…). Tzw. nowoczesny człowiek – pomimo deklarowanej
ZDROWIE I DOBROSTAN 2/2015
Dobrostan i społeczeństwo
318
orientacji humanistycznej – ulega w praktyce orientacji materialistycznej, stawiając
wartości materialne ponad wartościami osobowymi ( etycznymi). Przejawem tej za-
fałszowanej hierarchii wartości jest mentalność konsumpcyjna, obejmująca wszystkie
dziedziny życia tak prywatnego jak i publicznego. Produkcja, zysk, postęp ekono-
miczny stają się wartościami najwyższymi i ostatecznymi, które rządzą całym ludz-
kim postępowaniem. Według tych miar osądza się i szacuje ludzi i społeczeństwa,
(…). Miarą wielkości człowieka nie jest to, kim on jest, ale co ma i ile posiadać będzie
w przyszłości”[13]. Społeczeństwo bezkrytycznie akceptuje stwarzanie sztucznych
potrzeb (różnych od potrzeb naturalnych i koniecznych do życia) i domaga się ich
zaspokajania, mimo, że w wielu krajach istnieją duże grupy społeczne nędzarzy i bez-
domnych.
O sztucznych potrzebach wypowiadał się negatywnie starożytny filozof Epikur,
stawiając je na ostatnim miejscu swojej hierarchii potrzeb i podkreślając, że są one
nienaturalne i niekonieczne do życia.
Konieczności przedkładania dóbr duchowych nad materialne poświęcili swe wy-
bitne dzieła najwięksi myśliciele wszystkich wieków, włącznie z wiekiem XX
Mimo tego, ludzkość nadal w praktyce życia przedkłada wartości najniższe, znisz-
czalne nad najwyższe, niezniszczalne, bezrefleksyjnie przyczyniając się do ducho-
wego samounicestwienia, które ostatecznie może prowadzić do zagłady świata.
Jak stwierdza papież Franciszek Jorze Mario Bergoglio), ludzkość popadła w sidła
wielowymiarowego relatywizmu, który przejawia się m.in. w subiektywizmie aksjo-
logicznym. Sprawia on, że „dzisiejszy człowiek doświadcza wykorzenienia i poczucia
opuszczenia. (…) Człowiek stracił oparcie w czymś, co go przekracza, transcenduje.
Relatywizm jest nową postacią nihilizmu. (…) Dzisiejszy człowiek ma dwie wyraźne
cechy: mentalność technicystyczną, a zarazem dążenie do świeckiego mesjanizmu.
(…) Nie mając oparcia w wewnętrznej spójności, wypływającej z realistycznych ce-
lów i używania środków na miarę człowieka, nie jest w stanie pokierować siłą tech-
niki. (…) Taki kryzys pokonuje się na drodze wewnętrznego rozwoju”[14]. Jest to
jednak droga nie łatwa; tym trudniejsza, że wartości duchowe ( w tym etyczne ) są
coraz częściej wyśmiewane lub ignorowane, jako zbędne w pomnażaniu zysków ma-
terialnych. Poza tym sądzę, że współczesny człowiek chce prowadzić życie przy-
jemne i bez większego wysiłku, czy poświęcenia. Wymagania etyki (uczciwości,
sprawiedliwości, miłosierdzia, prawdomówności, itp.) wysiłek ten z góry zakładają,
jako warunek udoskonalenia moralnego. Współczesny człowiek zwykle wybiera ży-
cie bez obciążeń moralnych, bo jest to najłatwiejsze, a przy tym nie przeszkadza w
karierze i osiągnięciu sukcesów ekonomicznych.
Chociaż jego stan moralny kwalifikuje się do natychmiastowego leczenia ( i jest
uleczalny ), jednak on sam tego nie dostrzega lub nie chce dostrzegać, przynajmniej
do momentu, w którym pod wpływem własnego cierpienia, poczucia krzywdy, kalec-
twa, nieuleczalnej choroby własnej lub bliskich osób, zostanie wewnętrznie przymu-
szony do wglądu we własną i swoich bliźnich moralność oraz do obiektywnej oceny
zjawisk społecznych. Wówczas może dokonać dezintegracji dotychczasowej własnej
hierarchii wartości, by zintegrować ją w wyższym duchowo wymiarze, w którym od-
czuje współodpowiedzialność za wszech życie i losy naszego świata.
Lucyna Patyjewicz
Postęp naukowo–techniczny a postęp moralny osoby ludzkiej
319
WNIOSKI
1. W przyszłości, od czasu oświeceniowego rozwoju nauk przyrodniczych i tech-
nicznych, aż po czasy współczesne, wiara w postęp ludzkości ( dominująca w
XIX wieku, na skutek błędnego przeniesienia naukowo-technicznego na prawie
wszystkie dziedziny życia, a nawet na samego człowieka i jego obowiązki ) oka-
zało się fikcją, czymś nieistniejącym rzeczywiście, a będącym jedynie użytecz-
nym ( dla niektórych władz państwowych ) elementem poglądu na świat.
2. Od zarania dziejów umiejętności techniczne człowieka, do których z czasem do-
łączyła wiedza ( najpierw przednaukowa później naukowa ) wyprzedzały jed-
nostkową ludzką moralność, przysparzając problemów w skali globalnej, ( z cią-
giem konfliktów zbrojnych i z wykorzystywaniem nowych technologii do maso-
wych eksterminacji narodów i grup społecznych w XX wieku ), jak indywidual-
nej. Z drugiej jednak strony postęp naukowo-techniczny skierowany przez osoby
o wysokim poziomie moralnym do leczenia chorób, wydłużania i ratowania ży-
cia, przynosi i nadal przynosi ludzkości dobro i powód do dumy.
3. Ponieważ we współczesnym świecie dominuje wykształcenie w kierunkach nau-
kowo-technicznych kosztem kierunków humanistycznych ( i możliwość uzyska-
nia po nich pracy ), zaś w zdehumanizowanym, pozbawionym „kręgosłupa” mo-
ralnego społeczeństwa, panują postawy konformistyczne, hedonistyczne, utyli-
tarne, korupcyjne i konsumpcyjne, które ogarniają coraz szersze kręgi można
więc zasadnie, a zarazem z trwogą przewidywać niehumanitarnego użycia osią-
gnięć naukowo-technicznych; zwłaszcza, że w polskich uczelniach medycznych
( kształtujących przyszłe elity ) na kierunkach lekarskich zaniedbano kształcenia
i wychowania aksjologicznego, radykalnie zredukowano liczbę godzin z etyki, a
zupełnie zrezygnowano ( w wbrew ostrzeżeniom Adama Wrzoska ) z filozofii i
historii filozofii. Nie zapominajmy więc, że taki jest los obywateli, jaki jest
przede wszystkim poziom moralny ich intelektualnych elit.
PIŚNIENNICTWO
1. Jan Paweł II, Autobiografia, wyd. IV, Kraków 2003, s. 71.
2. Bocheński J., Sto zabobonów. Krótki filozoficzny słownik zabobonów. Kraków
1992, s. 101-104.
3. Szczepański J, Sprawy ludzkie, wyd. III rozszerz. Warszawa 1984, 128-131.
4. Burek R. J., Encyklopedia popularna PWN, Warszawa 1998, s. 391.
5. Twańska J., Martin M., Romkowska M., Semeniuk B., Topuloś A., Werner M.
(opr. definicji i red.), Leksykon nauk technicznych, Warszawa 2001, wyd. V
popr. I, uzup., s. 763.
6. Bołoz W., Życie w ludzkich rękach. Podstawowe zagadnienia bioetyczne, War-
szawa 1997, s. 221.
7. Czaczkowska E. K., Kardynał Wyszyński. Biografia, Kraków 2013, s. 335.
8. Styczeń T., (red.), Nienarodzony miarą demokracji, Lublin 1991, s. 22, 23-24.
ZDROWIE I DOBROSTAN 2/2015
Dobrostan i społeczeństwo
320
9. Szostek A., Pogadanki z etyki, Częstochowa 1993, s. 175-176.
10. Jan Paweł II, Przemówienie podczas mszy beatyfikacyjnej ś. Magdaleny Morano
5.XI.1994 r., w: „L.Osservatore Romano” 16:1995, nr 2, s. 28.
11. Putz E., Boży dezenter. Franz Jagerstatter (1907-1943), Warszawa 2008, s. 407.
12. Wojtyła K., Elementarz etyczny, Lublin 1983, s. 59, 60: 102-103.
13. Mariański J., Mieć czy być? Konsumizm jako styl życia – wyzwaniem dla Ko-
ścioła, Kraków 1996, s. 12; 13-14.
14. Bergoglio J. M., (Papież Franciszek), Prawdziwa władza jest służbą, Kraków
2013, s. 74,75.
STRESZCZENIE
Niniejsza praca ma charakter interdyscyplinarny. Jej celem jest analiza relacji mię-
dzy postępem naukowo-technicznym, indywidualnym postępem moralnym czło-
wieka. Praca ukazuje negatywne skutki wynikające z dysproporcji między obydwoma
rodzajami postępu. Wynikiem badań są następujące wnioski: wiara w postęp ludzko-
ści okazała się złudna i chociaż użytecznym ( dla niektórych władz państwowych )
elementem kształtowania poglądu na świat. Umiejętności techniczne człowieka wy-
przedzając jednostkową ludzką moralność, przysparzają wiele problemów w skali
globalnej. W skutek tego dominują postawy konformistyczne, hedonistyczne, utyli-
tarne, korupcyjne i konsumpcyjne.
ABSTRACT
This work is interdisciplinary. Its purpose is to analyse the relationship between
scientific and technical progress, and individual human moral progress. The research
shows the negative effects resulting from disproportion between the two types of pro-
gress. The result of the research are the following conclusions: faith in human progress
proved illusory, and turned out to be useful (for some state authorities) as an element
in shaping the worldview. Technical man’s skills ahead of human morality unit confer
many of the problems on a global scale. The consequences of these conformist atti-
tudes prevail, hedonistic, utilitarian, corruption and consumer attitudes.
Artykuł zawiera 35387 znaków ze spacjami