22
Centrum im. Ignacego Daszyńskiego Centre for Progressive Studies Przyczyny i uwarunkowania porażki wyborczej sld w 2011 roku Rafał Chwedoruk kwiecień 2012 Progressive Papers 1(1)/2012

Progressive Papers 1(1)2012

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Rafał Chwedoruk - Przyczyny i uwarunkowania porażki wyborczej SLD w 2011 roku

Citation preview

Page 1: Progressive Papers 1(1)2012

Centrum im. Ignacego DaszyńskiegoCentre for Progressive Studies

Przyczyny i uwarunkowania porażki wyborczej sld w 2011 rokuRafał Chwedoruk

kwiecień 2012

Progressive Papers 1(1)/2012

Page 2: Progressive Papers 1(1)2012

Centrum im. Ignacego DaszyńskiegoCentre for Progressive Studies

2

www.centrumdaszynskiego.org.pl

SpiS treści

1. PRZYCZYNY I UWARUNKOWANIA PORAŻKI WYBORCZEJ SLD W ROKU 2011

1.1. „Koleje czy geje” – problem balansu tematyki społeczno ‑gospodarczej i światopoglądowej . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .3 1.2 SLD w systemie partyjnym‑funkcja partii centrowej, czy satelita PO? . . . . . . . . . . . . . .5 1.3. Permanentny konflikt wewnętrzny . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .6 1.4. Bezradność SLD wobec mediów . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .6 1.5. Błędy w prowadzeniu kampanii . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .8

2. SLD PO WYBORACH – „SOCJALDEMOKRACJA STRACHU” I PARTIA PROTESTU

2.1. Lewica wobec kryzysu . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .12 2.2. Zaplecze społeczne SLD – brak szans na „drogę do centrum” . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .14

3. SLD W SYSTEMIE PARTYJNYM. W OBRONIE DEMOKRACJI I PLURALIZMU

3.1. Przeciw Nowemu Centrum . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .18 3.2. Reorientacja od funkcji partii centrowej ku funkcji samodzielnej opozycji . . . . . . . . .20

Page 3: Progressive Papers 1(1)2012

Centrum im. Ignacego DaszyńskiegoCentre for Progressive Studies

3

www.centrumdaszynskiego.org.pl

1. prZYcZYNY i UWArUNKOWANiA pOrAŻKi WYBOrcZeJ SLD W 2011 rOKU

Jednym z istotnych czynników osłabienia znaczenia SLD po wyborach 2011 roku, obok oczy‑wistego spadku poparcia i ilości mandatów w Sejmie, pozostaje brak wyrazistości, deficyt toż‑samości SLD, brak kojarzenia przez opinię publiczną tego ugrupowania z kilkoma kluczowymi dla lewicy tematami. To w sposób wyraźny różni lewicę od innych formacji parlamentarnych. Stanowi przy tym pochodną tak błędnej strategii lewicy na przestrzeni całej pierwszej dekady XXI wieku, ale też działań kierownictwa partii po wyborach prezydenckich 2010 roku. SLD w kilku aspektach prowadziło politykę pozbawioną konsekwencji, sprawiającą wrażenie zde‑terminowanej głównie doraźnymi kontekstami, czy wręcz przypadkowej.

1.1. „Koleje czy geje” – problem balansu tematyki społeczno ‑gospodarczej i światopoglądowej

Podział na lewicę i  prawicę najczęściej określany jest za pomocą dwu osi podziałów socjo‑politycznych‑pierwszej, którą można określić mianem społeczno‑ekonomicznej, drugiej, za‑sługującej na nazwę kulturowo‑światopoglądowej. Tożsamość lewicy w poszczególnych kra‑jach określa balans obu tych porządków, ale w ostatnich latach wyraźnie przeważa tendencja przyznawaniu prymatu tematyce społeczno‑gospodarczej, co stanowi pochodną wielkiego kryzysu gospodarczego. Potwierdza to analiza programów partii socjaldemokratycznych, tak w  Europie Zachodniej1, ale także w  bliskiej Polsce części Europy, szczególnie w  Czechach2

1 Np.  w  programie irlandzkich laburzystów, którzy uzyskali rekordowy w  swych dziejach wynik wyborczy, funkcjonujących w  kraju konserwatywnym obyczajowo i  katolickim, w  programie dominowała tematyka gospodarcza i społeczna, a z postulatów obyczajowych wyraźnie zaznaczono tylko kwestię małżeństw osób tej samej płci – por. Labour Party Electoral Manifesto 2011. One Ireland-Jobs, Reform, Fairness, s. 8, 80.

2 Socialni demokracie pro XXI stoleti, [w:] Sjezdove materialy. 36 zjezd CSSD, 18–19 IX 2011, Brno.

Page 4: Progressive Papers 1(1)2012

4

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

i na Słowacji3, gdzie lewica stoi przed realnymi szansami triumfu wyborczego i powrotu do władzy. SLD, mimo perspektyw erupcji zjawisk kryzysowych w polskiej gospodarce, nie potra‑fił na przestrzeni minionej kadencji parlamentu dostosować treści swojego przekazu medial‑nego do proporcji tematyki obecnych w partiach lewicowych. Wyraziste i łatwo docierające za pośrednictwem liberalnych mediów do opinii publicznej były treści kulturowe, np. zagad‑nienia in vitro oraz aborcji. Zdecydowana większość Polaków popiera ideę państwa opiekuń‑czego, aktywnego w polityce społecznej, pozostaje sceptyczna wobec procesów prywatyzacji. W tej materii poglądy zwolenników lewicy pokrywają się ze średnią dla wszystkich obywateli4. Tymczasem w  kwestiach społeczno‑gospodarczych SLD cechował się niejednoznacznością i niespójnością. Szczytem absurdu była krytyka rządu i PO w sprawie OFE, prowadzona z po‑zycji obrońców ultraliberalnego modelu systemu emerytalnego (odrzucanego przez lewicę np.  w  Argentynie, czy Czechach). Lewica nie zabrała jednoznacznie głosu np.  w  kwestiach prywatyzacji, liberalizacji kodeksu pracy, systemu podatkowego i wzmocnienia progresji, ko‑mercjalizacji edukacji wyższej, obrony karty nauczyciela itp. Standardem partii socjaldemo‑kratycznych są np. hasła polityki prorodzinnej5, tymczasem w Polsce lewica eksponuje skrajnie indywidualistyczne hasła. W kwestiach polityki społecznej zdarzały się w szeregach SLD przy‑padki akceptacji neoliberalnej logiki, np. haseł adresowania pomocy tylko do najuboższych, co narusza tradycyjną dla socjaldemokracji ideę powszechności świadczeń, docierających także do zamożniejszych obywateli6 i  w  istocie odcina wielu obywateli od pomocy. Innym, symbolicznym przykładem braku znajomości doświadczenia europejskiej lewicy, była w listo‑padzie 2010 roku inicjatywa kilku posłów SLD w obronie tzw. swobody palenia, czyli faktycz‑nej obrony interesów koncernów tytoniowych. Podobne inicjatywy są udziałem np. w USA polityków skrajnej prawicy.

Pochodną takich sytuacji stało się wskazywanie przez licznych krytyków SLD braku wia‑rygodności tej partii jako formacji lewicowej i  konsekwentne powtarzanie przez polityków PiS zarzutu o kryptoliberalizm lewicy. W samej kampanii wyborczej SLD sięgnęło po osoby znane z uczestnictwa w sporach światopoglądowych, chociaż największe sukcesy sondażowe przyniosła na początku 2011 roku tematyka gospodarcza. Kierownictwo SLD od lat cechuje magiczna wiara w mityczne środowiska mniejszości seksualnych i poszerzenie elektoratu par‑tii poprzez wyeksponowanie osób o orientacji homoseksualnej na listach wyborczych, chociaż badania po wyborach 2007 roku wykazały, że wyraźna większość osób o orientacji homosek‑sualnej deklarowała wolę poparcia konserwatywnej PO, a nie lewicy7. Z niewiadomych przy‑czyn nie bierze się tu pod uwagę dość konserwatywnego ukierunkowania „żelaznego” elekto‑ratu lewicy. „Wyborcy SLD są niemal tak konserwatywni jak wyborcy PiS”8.

3 Czyt. szerzej: Programowe zameranie strany SMER-socialne demokracie pre volebne obdobie 2010–2014.4 Komunikat CBOS: Elektoraty partyjne o istotnych kwestiach społeczno‑gospodarczych, IX 2011, s. 6, 20.5 Programowe zameranie strany SMER…, s. 25; Hamburger Programm. Das Grundsatzprogramm der SPD beschlossen auf

dem Hamburger Parteitag der SPD am 28 X 2007, s. 60.6 T. Judt, What is living and What is Dead in Social Democracy, „New York Review of Books”, 17 XII 2009.7 W 2009 roku 43% homoseksualistów deklarowało gotowość głosowania na PO, por. sondaż dla strony internetowej

gejowo.pl, 28 III 2009, cyt. za TVN24.pl.8 J. Czapiński, [w:] Chce nam się żyć, „Polityka”, 13–19 VII 2011, s. 19.

Page 5: Progressive Papers 1(1)2012

5

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

1.2 SLD w systemie partyjnym – funkcja partii centrowej, czy satelita pO?

Działania SLD można określić jako niekonsekwentne w usytuowaniu partii w systemie partyj‑nym, który cechują tendencje bipolarności. Koncepcja LiD była w istocie próbą wymuszenia na części antykomunistycznej prawicy koalicji z SLD przeciw drugiej części prawicy. Usilna próba realizacji tej koncepcji pogłębiła marginalizację SLD, rozmyła resztki i tak rachitycznej tożsamości ideowej poprzez współpracę z  jawnie neoliberalną PD, uczyniła Sojusz bezbron‑nym wobec nasilającej się dychotomizacji systemu partyjnego. Zwrot w stronę politycznej sa‑modzielności poprzez przyjęcie faktycznej funkcji partii centrum, zdolnej zawierać taktyczne, parlamentarne sojusze w poszczególnych głosowaniach i z PO i z PiS, wykorzystując postępu‑jący antagonizm obu partii, przyniósł SLD największe sukcesy w ostatnich latach, w postaci wyników wyborów do Parlamentu Europejskiego, samorządu lokalnego oraz znakomitego re‑zultatu lidera partii w wyborach prezydenckich. Dzięki wykorzystaniu sporu PO‑PiS lewica uzyskała, w nieadekwatnej do realnej siły partii proporcji, dostęp do mediów publicznych oraz nieustannie przyciągała uwagę opinii publicznej swoim stanowiskiem w konflikcie dwu głów‑nych partii.

II tura wyborów głowy państwa pokazała skuteczność koncepcji SLD jako siły niezależnej od głównych, atrakcyjnej dla różnych wyborców. Nie było dziełem przypadku, iż elektorat Grze‑gorza Napieralskiego podzielił się w II turze w proporcjach około 2/19. Oznaczało to, iż wbrew naciskom medialnym i działaniu licznego grona polityków SLD, aż 500 tysięcy wyborców li‑dera partii oddało głos na Jarosława Kaczyńskiego. Od razu po wyborach rozpoczął się jednak ciąg niekonsekwencji i błędów. Ich początkiem była próba wiecu o antyklerykalnym charak‑terze, na placu Konstytucji w Warszawie. Nie przebił się on do opinii publicznej, a w sposób wyraźny stawiał SLD w sporze o kwestię smoleńską po jednej ze stron, co nie miało znaczenia z punktu widzenia programu SLD, a ograniczało możliwości manewru w bieżącej polityce.

W pierwszych tygodniach 2011 roku Sojusz znalazł się u szczytu popularności, gdy ujawniły się skutki udanej ofensywy medialnej po kompromitacji resortu transportu w kwestii przewo‑zów kolejowych. SLD zaczął zyskiwać popularność, w pewnym stopniu kosztem PO (choć po części nawet kosztem PiS). Jeden z sondaży dawał Sojuszowi nawet 21% poparcia10. Tymcza‑sem wiosną 2011 roku, z niewiadomych przyczyn, partia wzmocniła zaangażowanie w spory kulturowe, eksponując kwestie in vitro, rozliczeń majątkowych z kościołem oraz powracając do idei depenalizacji aborcji. Krytykom PO zaczęły towarzyszyć publiczne zapowiedzi przy‑szłej koalicji z partią Donalda Tuska. Na dodatek zaznaczająca się w tej materii przez długi czas ostrożność lidera partii, nie korelowała z jednoznacznymi wypowiedziami innych polity‑ków lewicy, nawet współpracowników szefa partii. Przed samymi wyborami, gdzie szczytem możliwości SLD było utrzymanie skali poparcia na poziomie wyborów samorządowych, poja‑wił się tzw. raport Kalisza, legitymizujący spór PO‑PiS, mimo wielomiesięcznych prób przed‑stawienia przez lewicę opinii publicznej bezsensowności konfliktu partii D. Tuska i J. Kaczyń‑skiego. W efekcie wyborca SLD nie otrzymał żadnego spójnego komunikatu, żadnej diagnozy charakteru PO. W kampanii wyborczej czasami gwałtownym krytykom partii rządzącej i jej liderów towarzyszyły zapowiedzi współpracy i retoryka anty‑PiSowska.

9 TNS OBOP dla TVP, 6 VII 2010.10 TNS OBOP dla programu Forum TVP INFO, 9–10 II 2011.

Page 6: Progressive Papers 1(1)2012

6

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

1.3. permanentny konflikt wewnętrzny

Kierownictwo SLD nie zdołało uporządkować sytuacji wewnętrznej, w efekcie, im bliżej po‑czątku kampanii wyborczej, tym większe wrażenie chaosu w partii. Wybory prezydenckie 2011 roku przyniosły jawną ekspozycję opozycyjnych wobec kierownictwa partii postaw, skrajnie nieodpowiedzialną w realiach walki wyborczej. Nakładała się na to zdumiewająca, lansowana przez wpływowe post‑SLD‑owskie środowisko, koncepcja wsparcia zdecydowanie prawico‑wego kandydata w postaci Andrzeja Olechowskiego. Unaoczniło to determinację marginali‑zowanych środowisk z obrzeży SLD i częściowo z wnętrza partii, gotowych unicestwić SLD i anihilować jakiekolwiek lewicowe podmioty w przestrzeni parlamentarnej, byle dać sobie szansę powrotu do głównego nurtu polityki. Sytuacja taka została przez kierownictwo partii zlekceważona. Nie doprowadzono w obliczu kolejnych kampanii ani do trwałego konsensu (o ile taki w ogóle był możliwy), ani do usunięcia z szeregów SLD osób łamiących postano‑wienia statutu partii. Działania oponentów kierownictwa podczas kampanii i po niej dawały możliwości stanowczych działań. Uczestnictwo prominentnego polityka w de facto zjeździe założycielskim konkurencyjnego ugrupowania (Ruch Poparcia Palikota) i reakcja ograniczona do formalnego osłabienia pozycji tego polityka we władzach SLD, pokazała słabość i niezde‑cydowanie liderów partii. Oficjalne wypowiedzi wielu polityków SLD popierające, wbrew sta‑nowisku partii, B.  Komorowskiego przed II turą wyborów prezydenckich, nie spotkały się z reakcją władz SLD po wyborach.

Nie stanowiło zatem zaskoczenia częste i ostentacyjne dystansowanie się względem G. Na‑pieralskiego części polityków SLD w kolejnych miesiącach. Usunięcie łamiących statut z par‑tii nie stanowiłoby większego zagrożenia, co pokazały wybory do Parlamentu Europejskiego i elekcja prezydencka. W pierwszym z tych przypadków komitet Centrolewicy osiągnął kom‑promitujący wynik, w wyborach prezydenckich nie zdołano nawet wystawić kandydata.

Pokłosiem niezdecydowania władz SLD i  niezrozumiałej polityki przemilczania działań oponentów stały się odejścia kilku polityków tuż przed kampania wyborczą, skoordynowane z działaniami PO. Kolejnym przejawem braku przygotowania w tej materii do kampanii stało się układanie list kandydatów niemal w ostatniej chwili. W sytuacji permanentnego konfliktu wewnętrznego listy kandydatów do Sejmu powinny być znane wiele miesięcy wcześniej, tak, by kierownictwo zdążyło zareagować na niezgodne ze statutem na frondy wewnętrzne. Osta‑tecznym aktem autodestrukcji był zupełnie nieczytelny konflikt kierownictwa z Włodzimie‑rzem Czarzastym, sugerujący spór wewnątrz większości SLD popierającej G. Napieralskiego. Kierownictwo partii nie reagowało też na szkalujące SLD treści w mediach teoretycznie bli‑skich lewicy. Podczas samej kampanii SLD wsparł w wyborach senackich polityków jawnie kontestujących już nie tylko kierownictwo Sojuszu, ale w ogóle sens istnienia tej partii, choć w kampanii prezydenckiej pryncypialne stanowisko wobec zachowania W. Cimoszewicza nie przyniosło lewicy strat.

1.4. Bezradność SLD wobec mediów

Procesy globalizacji w istotny sposób zmieniły rynek mediów, m.in. poprzez proces totalnej niemal komercjalizacji. Zmieniło to  w  istotny sposób relacje na linii media‑społeczeństwo obywatelskie‑system polityczny. Przypadek włoski pokazuje możliwe skutki syntezy interesów

Page 7: Progressive Papers 1(1)2012

7

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

skomercjalizowanych mediów, wielkiego biznesu i  świata polityki. Zjawisko to  nie zostało w ogóle zdiagnozowane przez SLD. Do Polski dotarł postępujący na Zachodzie od lat 50‑tych proces upadku tradycyjnych mediów partyjnych i  związkowych, związanych z  lewicą i  to‑warzyszącymi jej ruchami społecznymi. Na polskiej lewicy dokonał się on ostatecznie wraz z upadkiem „Trybuny”.

SLD zdaje się, wzorem minionych dwu dekad, traktować rynek mediów w sposób ideali‑styczny, biorąc idealny model, rodem z liberalnych doktryn społeczeństwa obywatelskiego, za stan realny. Nie uwzględnia przy tym sfery interesów mediów i  ich korelacji z partiami po‑litycznymi, dominacji poglądów neoliberalnych w elitach społecznych itp. Skalę problemów lewicy z  prywatnymi mediami w  Europie Środkowej i  Wschodniej obrazują perypetie sło‑wackich socjaldemokratów w poprzedniej kadencji tamtejszego parlamentu (por. też konflikt peronistowskiej lewicy Kirchnerów ze znanym argentyńskim koncernem medialnym).

Kluczowymi wyzwaniami dla lewicy są problemy komercjalizacji mediów, zwłaszcza pu‑blicznych, przewaga poglądów liberalno‑prawicowych w grupach społecznych stanowiących ze względów marketingowych podstawowy cel dla mediów, hegemonia analogicznych idei wśród dziennikarzy11 i właścicieli mediów, brak ogólnokrajowych mediów o dominacji lewi‑cowych poglądów gospodarczych, słabość, bądź całkowita absencja własnych, wewnątrzpar‑tyjnych mediów, docierających do bazy członkowskiej i  najwierniejszych sympatyków oraz wreszcie postępujące osłabienie pluralizmu ogólnokrajowych mediów, wśród których nie już ma mediów postrzeganych jako jednoznacznie opozycyjne wobec PO. Medialna krytyka rzą‑dzących z reguły dokonywana jest z punktu widzenia systemu wartości i ideologii tożsamej z neoliberalnym standardem tradycyjnie bliskim PO, co doskonale obrazował przypadek me‑dialnych ataków na rządzących w sprawie OFE. Nawet w okresie szczytowych wpływów lewicy w mediach, partia nie podjęła starań o kreowanie dyskusji nad istotnymi z punktu widzenia socjaldemokracji problemami społecznymi.

Podczas kampanii do parlamentu w 2011 roku lewica znalazła się pod daleko idąca krytyką ze strony najważniejszych mediów, co potwierdzają raporty Fundacji Batorego. Dotyczyło to tak lidera Sojuszu12, jak i całej partii13. Można wyraźnie wskazać kilka powtarzanych w licz‑nych wypowiedziach, komentarzach wątków, co tworzyło w  sumie spójny, na wskroś kry‑tyczny względem lewicy i lidera SLD przekaz. Partia, mimo widocznych prób, ani nie potrafiła stworzyć spójnej odpowiedzi, ani nie dawała rady przebijać się do mediów z  sytuacyjnymi polemikami.

U źródeł tego problemu, obok wspomnianego braku diagnozy redefinicji roli mediów we współczesnym świecie, leżało błędne założenie możliwości trwałego porozumienia z PO i PSL w sprawie mediów publicznych. Strategiczne cele środowisk liberalnych w Polsce zawsze za‑kładały prywatyzację, bądź co najmniej daleko idące ograniczenie roli mediów publicznych, całkowicie niezgodne z lewicowym standardem. Rywalizacja o podobny segment wyborców, krytyka rządów PO‑PSL z innej niż prawicowo‑tradycjonalistyczna perspektywy, sukcesy wy‑borcze SLD w 2010 roku czyniły z lewicy strategicznego rywala dla partii D. Tuska. To a priori

11 Zdecydowana większość dziennikarzy deklarowała m.in. poparcie dla podatku liniowego, lustracji oraz przyznawała się do głosowania na PO w 2005 roku. Czyt. szerzej „Wprost”, 8 V 2006, nr 19.

12 Fundacja Batorego. Monitoring programów informacyjnych TVP, TVN i Polsatu w wyborach parlamentarnych 2011 roku, 1 XII 2011, s. 6, 20, 55, 62, 76.

13 Tamże, s. 9, 23, 58, 65, 89.

Page 8: Progressive Papers 1(1)2012

8

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

podważało możliwość wiarygodnego i długotrwałego sojuszu w mediach po zmianie na sta‑nowisku prezydenta RP.

Po wyborach prezydenckich SLD powinien stopniowo przygotowywać wyborców do swej radykalizacji i utraty możliwości komunikowania się z opinią publiczną w dotychczasowy spo‑sób, m.in. przywołując hasło o zawłaszczaniu mediów przez formację rządzącą.

SLD w  2011 roku postępował jak partia kontrolująca media publiczne, choć faktyczne wpływy lewicy dramatycznie spadały. Lewica powinna czerpać tu z własnego doświadczenia wcześniejszych kadencji, gdy znajdowała się pod pręgierzem mediów, a  także z empirii PiS, trwale funkcjonującego w stanie medialnej krytyki. SLD i jego wyborcy byli przez kierownic‑two partii nieprzygotowani do jakościowej zmiany po wyborach prezydenckich 2011 roku.

Dlatego zasadniczym błędem była próba powtórki modelu kampanii prezydenckiej, który zakończył się sukcesem dzięki stanowi względnej równowagi poglądów na osi PO‑opozycja w świecie mediów. W sytuacji narastającej już nie przewagi, ale hegemonii jednej partii i jed‑nego kręgu poglądów w głównym nurcie mediów, model kampanii okazał się być łatwym do zdyskredytowania przez formację rządzącą.

SLD, jeśli chce przetrwać, musi nauczyć się funkcjonować jako partia strategicznie opozycyjna, ponadstandardowo narażona na krytykę ze strony głównego nurtu opinii publicznej, balansu‑jąca miedzy aprobatą komercyjnych mediów jako elementu społeczeństwa obywatelskiego a ich krytyką jako podmiotu a priori sprzyjającemu w strategicznych kwestiach rządzącej formacji liberalnej. Sytuacja Polski jest tu nieporównywalna z dojrzalszymi demokracjami, gdzie w więk‑szości przypadków istnieją od lat np. gazety codzienne, czy tygodniki sprzyjające lewicy, a partie socjaldemokratyczne w wyniku trwałego podziału władzy adekwatnego do społecznych wpły‑wów, oddziałują na istotny segment mediów publicznych (Niemcy, Francja). Sojusz stał się partią funkcjonującą w medialnej próżni, zbyt słabą, by, tak jak inne partie, uzyskać trwałe wpływy na media publiczne. Lewicowe poglądy w kwestiach gospodarczych, niezależnie od jednostkowych sympatii i gestów, stawiają lewicę w opozycji wobec większości mediów komercyjnych. Kam‑pania 2011 roku potwierdza tę diagnozę i niebezpieczeństwo braku dyskusji w SLD na ten temat.

1.5. Błędy w prowadzeniu kampanii

Kampania wyborcza SLD obfitowała w błędy, sprawiając wrażenie nieprzygotowanej i opartej w pewnym stopniu na dalece woluntarystycznych przesłankach. Od kilku lat w zachowaniach polityków lewicy pokutuje mit możliwości powrotu SLD do poziomu poparcia z 2001 roku. Nie potwierdzają tego żadne badania opinii publicznej w Polsce14, ani skala poparcia dla partii socjaldemokratycznych w Europie, poza nielicznymi wyjątkami (Słowacja, Szwecja). Poglądy godzące lewicowość w kwestiach gospodarczych i lewicowość światopoglądową są w Polsce udziałem ok. 15–20%, co pokazuje górną granicę możliwości formacji lewicowej. Pozycja jed‑nej z dwu partii dominujących w systemie partyjnym, realność rządzenia bądź współrządze‑nia na partnerskich zasadach, należy w przypadku socjaldemokracji w Polsce do przeszłości i  dopiero zasadnicze przemiany społecznej świadomości pod wpływem postępujących pro‑blemów gospodarczych mogą przywrócić szansę na restytucję potęgi lewicy. Lewica powinna

14 W badaniach OBOP od wyborów 2007 roku SLD zyskiwało regularnie poparcie ok. 10%‑Eksperci: w minionej kadencji poparcie dla partii wyjątkowo stabilne, Gazeta.pl, 15 VIII 2011.

Page 9: Progressive Papers 1(1)2012

9

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

korzystać ze wzorców przynoszonych przez doświadczenie partii małej i  średniej wielkości w systemie partyjnym Polski i wielopartyjnych systemów z tendencja bipolaryzacji (Niemcy, Francja, Skandynawia, Hiszpania). SLD nie jest w stanie w pełni adoptować modelu catch-all ze względu na stan społecznej świadomości, ograniczone możliwości finansowe i  organiza‑cyjne oraz postępujące zakorzenienie społeczne dwu głównych partii. Lewica zdaje się być skazana na proces stopniowej radykalizacji, ze względu na rachityczność kontaktu z opinią publiczną. Słabnące zainteresowanie mediów wymaga krótkich i  treściwych form przekazu, jednoznacznych haseł. SLD w pierwszej kolejności musi zacząć dbać o kontakt z najwierniej‑szym elektoratem, jego osłabienie przez PO stanowiło jedną z  głównych przyczyn słabego wyniku wyborczego. Ten elektorat może być stopniowo poszerzany o  różne niszowe grupy, nie znajdujące reprezentacji w dwu głównych partiach i nie odrzucające a priori możliwości głosowania na SLD.

Tymczasem kampania SLD była chaotyczna, sprawiała wrażenie kierowanej do głównego nurtu opinii publicznej. Zaskakujące stało się pominięcie wielu niszowych grup, których sym‑patie do SLD potwierdzały wyniki wyborów oraz relacje SLD z organizacjami reprezentują‑cymi interesy zawodowe tych grup‑takimi jak pracownicy służb mundurowych, nauczyciele, urzędnicy itp. Mimo, że oficjalny program SLD zawierał wiele treści ukierunkowanych na te grupy15, to poza incydentalnym i  słabo nagłośnionym epizodem ZNP, nie były to  tematy obecne w głównym przekazie kampanii, spotach, konferencjach prasowych. O tym, że SLD broni Karty Nauczyciela, odrzuca politykę rządu w sprawie służb mundurowych, krytykuje reformę szkolnictwa wyższego itp. nie sposób było się dowiedzieć podczas kampanii. Dotyczy to także przestrzennego wymiaru nierówności społecznych. Program SLD trafnie podkreślił potrzebę polityki spójności, wyborcy SLD są ponadprzeciętnie liczni w średnich i małych mia‑stach, tymczasem w przekazie wyborczym, poza pojedynczym wątkiem kolei, nie zagościł ten aspekt. SLD zlekceważył badania sprzed kampanii zapowiadające niską frekwencje w średnich miastach (20–100 tys.)16.

Tymczasem w głównym nurcie mediów zagościły, czasami kuriozalne, przykłady własnej aktywności kilku młodszych kandydatów, w  formie klipów, teledysków, dywersyfikujące wi‑zerunek SLD, kreślące, oczywiście wbrew intencjom autorów, wizerunek SLD jako partii nie‑poważnej, choć przez kilka ostatnich lat SLD zmuszona była przekonywać opinię publiczną o swej zdolności do współrządzenia itp. Zachowawczość kulturowa, wysoki poziom kompe‑tencji wyborców SLD rodzą pytanie o sens barwnych, ale bezprogramowych klipów.

Eksponowanie osoby G.  Napieralskiego miało sens, ale pod warunkiem czynienia z  po‑strzeganego jako sympatyczny polityka swoistego patrona, recenzenta, zdystansowanego od bieżącej walki politycznej, a nie redukowania postaci lidera partii do przekazującego banalne komunikaty i  wdającego się w  polemiki z  politykami innych partii. Popełniono klasyczny w polskiej polityce błąd, zakładając automatyzm przeniesienia sympatii do polityka na popar‑cie wyborcze dla sygnowanego przez niego obozu politycznego (przykładami wcześniej mogą być J. Kuroń, czy Z. Religa).

15 Por. Jutro bez obaw. Program dla Polski, Warszawa 2011, s. 30, 57, 139.16 Por. OBOP 15–18  IX  2010; CBOS 8–14  IX  2011. Zlekceważono także niekorzystne dla lewicy wyniki wyborów

uzupełniających do senatu w okręgu pilskim oraz elekcji prezydenta miasta w Wałbrzychu, pokazujące problem mobilizacji wyborców lewicy w tradycyjnie mocno lewicowych ośrodkach.

Page 10: Progressive Papers 1(1)2012

10

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

Błędem SLD było podjęcie rywalizacji z ruchem Palikota. Zakładano, iż ruch ten jest zdolny przechwycić istotną część elektoratu SLD. Tymczasem nowa formacja przyciągnęła uwagę wy‑borców PO oraz osób nie biorących dotąd udziału w wyborach, a w zdecydowanie mniejszym stopniu elektoratu SLD. Powodowało to nagłaśnianie przez SLD tematyki kulturowej, licytacje w radykalizmie w tej materii i czynienie przekazu jeszcze bardziej niespójnym i chaotycznym. Istotnym przeciwnikiem okazała się być, podobnie jak w 2009 roku, PO, tak poprzez przycią‑ganie części wyborców lewicy, ale i nader wszystko poprzez umiejętność demobilizacji wybor‑ców lewicy, swoistego odstraszania przekazem medialnym od głosowania na SLD.

W perspektywie narastających obaw społecznych przed załamaniem gospodarczym, SLD wkroczył w kampanie wyborczą poprzez tzw. raport Kalisza, powielając błędy z 2007 roku, gdy anty‑PiS‑owski przekaz lewicy per saldo wzmocnił PO i  legitymizował przepływ wyborców lewicy ku centrum.

Mając zaplecze wśród np. pracowników budżetówki, zarazem będąc jednoznacznie dyskre‑dytowanym przez przedsiębiorców, SLD znajdował (nie pierwszy raz!) czas na probiznesowy przekaz, używał słowa przedsiębiorcy w  pozytywnej konotacji, prezentując w  tym aspekcie swoistą klasowość a rebours. Jaki sens ma odwoływanie się do grupy wskazującej najsilniejszy ze wszystkich badanych niechęć do SLD i do lewicowych poglądów? Spośród różnych grup spo‑łeczno‑zawodowych wedle badań CBOS, w największym stopniu ze wszystkich, to przedsię‑biorcy darzą SLD daleko idącą niechęcią, pozostają też grupą wyraźnie preferującą inne ugru‑powanie. „Sprzeczność swoich interesów i poglądów z programem tej partii deklarują osoby pracujące na własny rachunek”‑konkludowano w badaniach17. Zarazem lewica nie sięgała ku wskazywanym przez badania naturalnym rezerwom. Badania CBOS pokazują, iż rezerwy SLD tkwią w innych, niż twierdzą epigoni LiD grupach‑a więc wśród mieszkańców średnich i ma‑łych miast, wśród robotników wykwalifikowanych, budżetówki18. Znamienne, że np. zaufanie do Grzegorza Napieralskiego maleje w miastach powyżej 500 tysięcy19.

Miarą absurdu było podpisanie paktu ze skrajnie liberalnym BCC, nie przynoszącego SLD żadnych korzyści politycznych. Przedstawienie ekonomisty, krytykującego rząd z  jeszcze ra‑dykalniej liberalnych pozycji, jako eksperta do debaty z liberalnym ministrem finansów, sta‑nowiło przyznanie się do słabości własnego zaplecza i zarazem podważenie (co J. Rostowski wykorzystał) programu partii.

Także silne wątki feministyczne budzą wątpliwości, nie natury ideowej wszakże, ale pragma‑tycznej, w sytuacji, w której w tradycyjnym elektoracie SLD zaznacza się przewaga mężczyzn. Warto zauważyć, iż znikomy procent obywateli godzi się z tezą o strukturalnym charakterze dyskryminacji kobiet20.

17 Komunikat CBOS, XII 2010, s. 7, to samo pokazują badania zaufania do G. Napieralskiego –Komunikat CBOS V 2011, s. 18.18 por. Komunikat CBOS, XII 2010, s. 15.19 Komunikat CBOS, V 2011, s. 18.20 Sondaż Homo Homini dla Polskiego Radia, PolskieRadio.pl, 8 III 2011

Page 11: Progressive Papers 1(1)2012

11

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

2. SLD pO WYBOrAcH – „SOcJALDeMOKrAcJA StrAcHU”21 i pArtiA prOteStU

„Przyszłość jest otwarta – pełna nowych możliwości, ale pełniejsza zagrożeń”22

Wynik wyborów 2011 roku, zmiany w  systemie partyjnym postępujące od wyborów 2005 roku, przemiany świadomości i  rotacja pokoleniowa w  elektoracie, wyzwania doby globali‑zacji stworzyły jakościowo zupełnie nową sytuację dla SLD, czyniącą dorobek partii z okresu transformacji ustrojowej po 1989 roku zdezaktualizowanym, nieprzekładalnym na obecne wy‑zwania. Już sytuacja po elekcji 2007 roku stawiała przed lewicą konieczność pilnej redefinicji sposobu funkcjonowania partii, oceny jej dorobku i poszukiwania nowego miejsca w życiu społecznym i w systemie politycznym. Zabrakło jednakże lewicy konsekwencji w procesie re‑formowania samej siebie. Dalszy brak determinacji i brak świadomości zagrożeń dla samego istnienia partii może doprowadzić do anihilacji SLD.

Trzema głównymi wyzwaniami dla lewicy i SLD na najbliższą kadencję są kwestie wielkiego kryzysu gospodarczego i lewicowej odpowiedzi na jego wyzwania, problem zagrożeń dla de‑mokracji i pluralizmu politycznego, w tym w szczególności obecności partii socjaldemokra‑tycznej w dyskursie publicznym oraz nowego usytuowania SLD w systemie partyjnym.

2.1. Lewica wobec kryzysu

Wielki kryzys gospodarczy i  wieloaspektowa kompromitacja modelu kapitalizmu kształto‑wanego od połowy lat siedemdziesiątych, degrengolada neoliberalnej ideologii przyniosły partiom lewicowym różne skutki. Można wskazać zarówno przypadki znaczącego wzrostu popularności (Irlandia, Islandia, Słowacja, Argentyna), jak też spektakularne klęski głównego nurtu lewicy (Hiszpania, Portugalia, Grecja). Z różnych powodów, m.in. pozostawania poza strefą euro, Polska odczuwać będzie kryzysowe zjawiska z  opóźnieniem. Doświadczenia le‑wicy w innych krajach pokazują znaczenie umiejętności diagnozy i dotarcia z nią do opinii publicznej w kwestii kryzysu. W programie SLD z 2011 roku podjęto, choć w bardzo skrótowy sposób, temat kryzysu23.

SLD‑owska diagnoza, ze względu na słabość partii, musi być jednoznaczna i  łatwa w od‑biorze. Lewica powinna przede wszystkim w prosty sposób wskazywać podmioty i zjawiska winne załamania gospodarczego. Lewica „musi wykazać, że zrozumiała, że ktoś musi stracić, żeby zyskali wszyscy”24. Dominujący całkowicie w  polskim dyskursie neoliberalny dogmat, w absurdalny sposób, za kryzys obarcza demontowane od 30 lat w świecie państwo opiekuń‑cze. Symplicyzm i  zakłamanie neoliberalnej retoryki utrudniają podjęcie rzetelnej dyskusji. Dlatego lewica, mogąca liczyć tylko na mniejszościowe grupy w całym polskim elektoracie, musi odpowiedzieć za pomocą metodologii podobnej w formie do neoliberalnej. Winnymi

21 T. Judt, What…22 Hamburger Programm…, s. 6.23 Polska bez obaw…, s. 8.24 T. Judt, Zapomniany wiek dwudziesty, Warszawa 2011, s. 501.

Page 12: Progressive Papers 1(1)2012

12

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

kryzysu są rynkowi fundamentaliści, chciwy, żądny zysków za wszelką cenę sektor finansów oraz niesprawiedliwa redystrybucja dochodów, dająca przywileje wąskiej garstce najbogat‑szych. Lewica musi nieustannie stawiać pytanie o  winnych kryzysu i  o  rozłożenie kosztów walki ze skutkami załamania gospodarczego.

Przekaz lewicowy, wzorem SMER, powinien operować prostymi dychotomiami, przeciw‑stawiającymi rynek – państwu, równość – nierówności itp. „Lewica preferuje solidarność, prawica indywidualizm. Lewica mówi o  państwie, prawica o  rynku, lewica o  państwie so‑cjalnym, prawica o państwie minimum”25. SLD jest w największym stopniu predestynowana do tego w Polsce, by stać się promotorem haseł opodatkowania banków oraz międzynarodo‑wych transakcji finansowych, przeciwstawiając to groźbie ponoszenia kosztów przez zwykłych obywateli.

Wzorem części zachodniej lewicy to  SLD w  Polsce powinna stać się najbardziej konse‑kwentnym przeciwnikiem neoliberalizmu, wypełniając niszę powstałą po trwałym związaniu się PSL z PO oraz korzystając z niejednoznaczności PiS w tej materii, usiłującego pogodzić prospołeczna krytykę neoliberalizmu z elementami ultraliberalnej krytyki w stylu amerykań‑skiej prawicy26. W przeciwieństwie do PiS, w walce z neoliberalną globalizacją, lewica nie na‑rzucałaby wizji życia zbiorowego, systemu wartości itp., pamiętając o dalece zaawansowanych procesach indywidualizacji i laicyzacji polskiego społeczeństwa.

SLD powinien koncentrować się na krytyce procesów deregulacji, szczególności szeroko pojętego rynku pracy, odrzucać prywatyzację, opowiadać się za wzmocnieniem roli państwa w gospodarce, obroną sektora publicznego, zachowaniem powszechności różnych świadczeń i usług publicznych, ochroną przed ekspansja rynku w edukacji i w ochronie zdrowia.

Koncepcje tzw. nowej trzeciej drogi wiązane z tezami Anthony Giddensa oraz działaniami T. Blaira i G. Schroedera, usiłujące godzić neoliberalizm z tradycją socjaldemokratyczną, po prostu zbankrutowały. Powrót do nich w  dobie strukturalnego kryzysu neoliberalizmu nie miałby sensu. Punktem odniesienia dla SLD powinny być tezy Tony Judta, wskazującego na swoiście konserwatywną funkcję socjaldemokracji, jako obrońcy państwa opiekuńczego. Stąd m.in. określenie „socjaldemokracja strachu”, wskazujące na defensywny charakter lewicy we współczesnym świecie i potrzebę odpowiedzi na niepokoje i spadek poczucia bezpieczeń‑stwa, który cechuje współczesne społeczeństwa. „Jeśli socjaldemokracja ma przyszłość, będzie to  socjaldemokracja strachu. Raczej zamiast poszukiwać restauracji języka optymistycznego postępu, powinna rozpocząć zaznajamiać się z minioną przeszłością. Pierwszym celem rady‑kalnych dysydentów jest dziś przypominanie ich publiczności dziedzictwa XX wieku”27.

SLD nie może angażować się w promocję abstrakcyjnych, skrajnie emancypacyjnych kon‑cepcji, nie może tylko partią zmiany, ale w znacznym stopniu partią obrony wywalczonych na przestrzeni XX wieku praw społecznych.

Pozytywnym punktem odniesienia dla socjaldemokracji tradycyjnie powinny być państwa skandynawskie, tym bardziej, iż Danią i Norwegią rządzą obecnie koalicje zdominowane przez lewicę. Także fundamentalny dla lewicowych poglądów w polskim społeczeństwie sentyment do okresu PRL28 może w  wymiarze polityki społecznej stanowić płaszczyznę mobilizacji

25 Programowe zameranie strany SMER…, s. 2.26 Por. Nowoczesna, solidarna, bezpieczna Polska. Program PiS, Warszawa 2011, s. 13, 39, 58–60.27 T. Judt, What…28 Por. Sondaż CBOS, 18 VI 2009.

Page 13: Progressive Papers 1(1)2012

13

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

swoich stronników przez SLD. Zalecana przez T. Judta obrona XX‑wiecznych zdobyczy ozna‑cza w polskich realiach zarówno zwrócenie się ku osiągnięciom zachodnich partii socjalde‑mokratycznych, ale również stwarza przestrzeń dla obrony socjalnych aspektów okresu PRL.

W perspektywie ideologicznej olbrzymim problemem SLD jest kwestia polityki zagranicz‑nej i  integracji europejskiej. W polskich realiach podziały socjopolityczne silnie zaznaczają swój kulturowy wymiar. SLD było skazane na zdecydowanie prozachodnią postawę. Jednakże kryzys Unii oraz kompromitacja neoliberalnego wzorca, stanowiącego osnową Traktatu z Ma‑astricht, rewitalizacja roli państwa w gospodarce we współczesnym świecie, tworzą nową sy‑tuację. Popieranie pogłębiania integracji, drastycznych reguł egzekwowania ograniczeń długu i  deficytu budżetowego idą wbrew możliwościom oddziaływania państwa na gospodarkę i ochrony obywateli przed skutkami kryzysu. Wzmacniają neoliberalne fundamenty Unii, po‑zostając odległymi od koncepcji Europy Socjalnej głoszonej przez socjaldemokrację. Jak za‑uważał jeden z najważniejszych dla współczesnej lewicy intelektualistów – Tony Judt, w dobie globalizacji państwo staje się jedynym pośrednikiem pomiędzy obywatelem a  anonimo‑wymi, światowymi rynkami, tak jak niegdyś organizacje społeczeństwa obywatelskie w relacji państwo‑obywatel. Lewica powinna bronić społeczeństwa przed powrotem do realiów XIX wieku29. Najpopularniejszy polityk socjaldemokracji tej części Europy Robert Fico stwierdzał, że „SMER uważa państwo socjalne, oparte na solidarności za najsprawiedliwszy i najefektyw‑niejszy model obrony społeczeństwa przed skutkami światowego kryzysu”30. Wspieranie kon‑cepcji głębszej integracji, ipso facto osłabiać będzie zdolności państw do ochrony obywateli, przynajmniej do czasu wytworzenia substytutywnych mechanizmów ponadpaństwowych, co pozostaje na razie nierealne. SLD nie może ani wystąpić przeciw integracji europejskiej, ani nie może nadal trwać na bezkrytycznie eurentuzjastycznych pozycjach, gdyż podważają one wiarygodność wszelkich obietnic składanych wyborcom. SLD w tej materii powinien podą‑żać tropem konsensu głównych ugrupowań w Polsce, zgodnych w pragmatycznym podejściu do UE. Promowanie hasła jak najszybszego przyjmowania euro oznacza poparcie dla dra‑matycznych oszczędności budżetowych, osłabienie możliwości oddziaływania na gospodarkę poprzez narodowa walutę, idzie to także wbrew narastającemu sceptycyzmowi opinii publicz‑nej31. Konflikt euroentuzjazm‑eurosceptycyzm ipso służy PO. SLD nie dysponuje instrumen‑tami przezwyciężenia przewagi PO w opinii publicznej, stąd licytacja w europejskości byłaby pośrednim wzmacnianiem Platformy. Wewnątrz SLD niezbędny jest początek dyskusji nad obecnymi w zachodniej socjaldemokracji koncepcjami ponadnarodowej demokracji, jak też refleksja nad rolą państwa.

2.2. Zaplecze społeczne SLD – brak szans na „drogę do centrum”

W  tym kontekście SLD powinna wziąć na siebie rolę obrońcy środowisk zagrożonych kry‑zysem i  dokonywanymi przez neoliberalny rząd reformami. Wyborcy lewicy w  Polsce ce‑chują się średnim poziomem zamożności na tle elektoratów z jednej strony PO, z drugiej PiS i  PSL, przewagą osób o  średnich i  wyższym wykształceniu, ponadstandardową obecnością

29 T. Judt, Zapomniany…, s. 494, 502.30 Prejav predsedu strany SMER‑socialna demokracia Roberta Fica, [w:] Strana SMER. Udalosti, 7 IV 2010.31 TNS OBOP, Sondaż: Polacy nie chcą euro, „Polska the Times” 16 XII 2011. Wyborcy PO i ruchu Palikota okazali się

najmniej sceptyczni.

Page 14: Progressive Papers 1(1)2012

14

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

mieszkańców średniej wielkości miast. Nie ulega wątpliwości wysoki odsetek osób związanych z  profesjami związanymi ze służbą państwową‑urzędników, nauczycieli, żołnierzy, policjan‑tów itp. Jak pokazały badania J. Czapińskiego, wyborcy SLD są zamożniejsi od PiS i PSL, ale wyraźnie ubożsi od PO32.

Lewica powinna zatem, wzorem partii w innych krajach, stanąć w obronie poziomu życia zwykłych obywateli, przez co w pierwszej kolejności należy rozumieć pracowników sektora publicznego. Wpisując to w strukturę społeczną, w kręgu zainteresowania znajdą się różne śro‑dowiska zaliczane do warstw średnich i niższych. SLD ma szansę stać się monopolistą obrony, tego co neoliberalny mainstream określa mianem „korporacyjnych przywilejów”, a więc praw społecznych wielu grup zawodowych. Obok służb mundurowych dotyczy to także m.in. upraw‑nień pracowników wymiaru sprawiedliwości, nauczycieli, osób ubezpieczonych w KRUS, gór‑ników. Daje to  szansę na podtrzymanie zainteresowania SLD w  jego najwierniejszym elek‑toracie oraz poszerzanie sympatii w środowiskach tradycyjnie otwartych na lewicę w Polsce. Ze względu na polityczną słabość, jedyną możliwością pozostaje tutaj pryncypialny sprzeciw lewicy, próby kontaktów z organizacjami zawodowymi zagrożonych grup. „Lewica…nie ma żadnej zadeklarowanej wizji dobrego, czy chociażby lepszego społeczeństwa. Wobec tego bycie lewicowcem oznacza po prostu nieustanne protestowanie, a ponieważ najbardziej oprotesto‑wywano sprawą są zniszczenia przynoszone przez błyskawiczne zmiany, bycie na lewicy ozna‑cza bycie konserwatystą”33.

Doraźnym remedium na słabnięcie partii, typowy w  okresie po przegranych wyborach chaos wewnętrzny, może być podjęcie walki z  próbami podniesienia wieku emerytalnego i  hasło referendum w  tej sprawie. Zbieranie podpisów pod wnioskiem o  przeprowadzenie takiego głosowania pozwoliłoby w  prosty sposób zmobilizować struktury partii, nawiązać współpracą z OPZZ, a być może nawet z niektórymi środowiskami radykalnej lewicy. Taka inicjatywa zwróciłaby uwagę szerszego niż tylko tradycyjny elektorat spektrum społecznego na lewicę, wpisując się w  niepokoje większości obywateli34. Mogłaby też stanowić element kształtowania nowego wizerunku Leszka Millera, którego doświadczenie pokoleniowe i peł‑nione w przeszłości wysokie stanowiska państwowe, korelowałyby z  inicjatywą adresowaną do średnich i starszych wiekiem obywateli. Istotny przy tej okazji byłby także głos sprzeciwu wobec komercjalizacji usług pocztowych i perspektywy zmuszenia emerytów do korzystania z pośrednictwa banków, co mogłoby przywrócić zainteresowanie lewicą części najstarszej ge‑neracji wyborców.

Lewica powinna unikać retoryki „obrony najuboższych”. Wynika to z faktu dominacji neo‑liberalnego paradygmatu i powszechnej stygmatyzacji ubóstwa, niechęci Polaków do autode‑finicji w tych kategoriach oraz dominacji aspiracji uczestnictwa w klasie średniej. Poza tym, w  strukturze wyborców SLD osoby najsłabiej uposażone nie stanowią ponadprzeciętnie re‑prezentowanej grupy. Badania pokazują, iż większość wyborców SLD cechują stałe i to dość wysokie dochody35. Podobne zjawisko występowało w  praktyce bardzo wielu partii socjal‑demokratycznych w  Europie, znajdujących zaplecze społeczne wśród grup pracowników

32 Chce nam się…, s. 19.33 T. Judt, Zapomniany…, s. 497.34 Wedle jednego z sondaży aż 73% Polaków jest przeciw wydłużaniu wieku emerytalnego, a zaledwie 25% za, TNS OBOP

dla „Gazety Wyborczej” 22–23 XI 2011, [w:] W. Szacki, Reformy nie w smak Polakom, „Gazeta Wyborcza”, 25 XI 2011, s. 6.35 Komunikat CBOS, V 2011, s. 15.

Page 15: Progressive Papers 1(1)2012

15

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

wykwalifikowanych, o  stabilnym statusie zawodowym i  dochodach. Należy dodać, iż naj‑uboższe, dziś często wykluczone grupy społeczne, pozostają trudne do socjalizacji politycznej, rzadko też udaje się partiom lewicowym pozyskać poparcie wyborcze takich środowisk. Le‑wica „usiłuje zachować przywileje dla możliwie jak najszerszej grupy dobrze zorganizowanych wyborców, którzy boją się perspektywy mniejszych dochodów i ograniczonych usług”36.

Poważnym wyzwaniem pozostaje kwestia dotarcia SLD do najmłodszych pokoleń wybor‑ców. Wybory prezydenckie i samorządowe 2010 roku oraz parlamentarne 2011 roku przyniosły tu odmienne doświadczenia. W państwach dawnego bloku radzieckiego sympatie aktywnej wyborczo części młodego pokolenia zdecydowanie kierują się ku ugrupowaniom liberalnym, jednoznacznie antylewicowym, tak w sensie ekonomicznym, jak i historyczno‑antykomuni‑stycznego resentymentu. Indywidualizacja, długotrwała socjalizacja przez neoliberalną pro‑pagandę i konsumpcyjny etos, dyskredytacja w głównym nurcie opinii publicznej wszelkich lewicowych tradycji, fatalny poziom edukacji ogólnej po reformach rządów AWS‑UW, ogra‑niczają do minimum szanse trwałego zakorzenienia lewicy wśród tych pokoleń wyborców. SLD okazał się być, mimo wielomiesięcznych zabiegów i przywoływania postaci G. Napieral‑skiego, najmniej popularną wśród młodzieży partią parlamentarną w wyborach 2011 roku37. Nie można także wykluczać, iż neoliberalna propaganda będzie próbowała doprowadzić do konfliktu pokoleniowego, by zdobyć szersze zaplecze w młodszych pokoleniach dla deregu‑lacyjnych i antyspołecznych reform. Zachodnie partie socjaldemokratyczne nieprzypadkowo od lat podkreślają ideę solidarności międzypokoleniowej38. Możliwość trwałego przyciągnię‑cia młodszych pokoleń jest możliwa tylko pod warunkiem jakościowej zmiany w życiu spo‑łecznym, np. na skutek kolejnej, gwałtownej erupcji zjawisk kryzysowych i dalszej delegity‑macji neoliberalnego paradygmatu. Wspólnotowa oferta w oczywisty sposób jest trudna do internalizacji przez pokolenia wychowane w apoteozie konsumpcji i modelu społeczeństwa indywidualnego sukcesu. Młodszym generacjom brakuje też wspólnego doświadczenia poko‑leniowego. Dlatego lewica może podejmować selektywne próby dotarcia do niszowych grup młodego pokolenia, np. w kontekście rynku pracy, rynku mieszkaniowego czy bezpłatności edukacji. Brakuje stanowczego głosu SLD sprzeciwiającego się komercjalizacji szkolnictwa wyższego39.

Warto natomiast, by SLD ponownie zwrócił uwagę na elektorat wiejski i małomiasteczkowy. To opinie respondentów z tego typu miejscowości pozostają najprzychylniejsze wobec okresu PRL, decyzji o stanie wojennym itp. Zarazem na wsi dokonały się procesy modernizacji i ak‑ceptacji wzorców kultury miejskiej. Lewica staje przed możliwością przejęcia części wyborców, którzy mogą być zniechęceni do koalicji ludowców z PO, a oferta PiS może być postrzegana jako zbyt radykalna.

Fałszywe założenie, oparte na stereotypie wygrywania wyborów „w centrum”, stanowi jedną z  przesłanek niepowodzeń lewicy w  XXI wieku. Teza ta  ma zastosowanie względem partii walczących o zwycięstwo w skali kraju, jest zaś niebezpieczna dla mniejszych formacji, grozi albowiem osłabieniem więzi z  najwierniejszym elektoratem, od mobilizacji którego zależy

36 T. Judt, Zapomniany…, s. 498.37 Uzyskując zaledwie ok. 6% głosów najmłodszych wyborców‑ TNS OBOP dla TVN24, 9 X 2011.38 Zob. np. Programy austriackich i niemieckich socjaldemokratów‑Das SPOe Parteiprogramm. Beschlossen am Parteitag

im October 1998, p. III.6; Hamburger Programm…, s. 6.39 Por. Programove zameranie strany SMER…, s. 21.

Page 16: Progressive Papers 1(1)2012

16

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

przetrwanie partii. Przyjęcie powyższego schematu zakładać musiało utrwalenie wpływów SLD w stricte lewicowym elektoracie, co okazało się nieprawdą. Przez „centrum” rozumiani są z reguły wielkomiejscy, wykształceni i zamożni wyborcy. Pozostają oni podstawą elektoratu PO, badania ich poglądów wskazują na olbrzymi dystans do lewicowości w  kwestiach spo‑łeczno‑ekonomicznych. Mitologizowana „droga do centrum” łatwo może stać się parawanem bezideowości i wspierania neoliberalizmu.

Neoliberalny model rozwoju poprzez aglomeracje oznacza, co już staje się widoczne, degra‑dację cywilizacyjną i niebezpieczeństwo wyludniania się wielu miejscowości. Co szczególnie istotne dla SLD‑ten model wprost uderza w regiony i miasta z nadreprezentacją lewicy. Ide‑alnym tego przykładem są perypetie regionów zachodniopomorskiego i  lubuskiego. Lewica, także z  aksjologicznych względów, musi podkreślać ideał równomierności rozwoju, bronić degradowanych regionów, w tym najmocniej zagrożonych w dobie globalizacji miast średniej wielkości, oddalonych od aglomeracji, które nie tylko w Polsce przeżywają okres zapaści. Te‑matykę tę podejmują inne partie socjaldemokratyczne w Europie40.W tej materii lewica może zostać monopolistą, gdyż PO zorientowana jest w głównej mierze na wielkie miasta, PiS i PSL na małe miasteczka i wieś. W wymiarze organizacyjnym SLD bardzo istotne dla funkcjono‑wania struktur partii jest utrzymanie więzi z SLD prezydentów miast popieranych przez lewicę w największym stopniu narażonych na kaperowanie przez inne partie.

Tematem, który mógłby pozwolić lewicy dotrzeć do wyborców neutralnych politycznie może być kwestia energetyki atomowej i  promowania referendum w  tej sprawie. Olbrzymi procent obywateli zdecydowanie sprzeciwia się budowie takich elektrowni, a żadna inna partia nie odważyła się wystąpić przeciw potężnym grupom lobbystycznym związanym z sektorem energii atomowej. Przykłady sprzeciwu wobec tej formy produkcji energii pozostają częste wśród zachodniej lewicy41. Oprócz politycznej odwagi, decyzja taka musiałaby oznaczać osta‑teczne zerwanie z koncepcją „drogi do centrum”, gdyż wielkomiejscy, liberalni wyborcy naj‑gorliwiej akceptują neoliberalną propagandę42.

40 Tamże, s. 34; zob. też: A Sweden for tomorrow. Extra Party Congress SAP, 25–27 III 2011, s. 19.41 Austriaccy i  niemieccy socjaldemokraci próbują w  tej materii szerszej, ogólnoeuropejskiej inicjatywy lewicowej

w  ubiegłym roku‑czyt. Mit der Bevoelkerung fuer den Atom‑Ausstieg, www.spoe.at/ausstieg‑aus‑der‑atomenergie.html, 25 IV 2011.

42 Por.OBOP 8 VIII 2011; zob. też: PBS DGA 24 III 2011, [w:] Sondaż: 32% Polaków przeciw polskiej elektrowni atomowej, 30% za, „Polska the Times”, 24 III 2011.

Page 17: Progressive Papers 1(1)2012

17

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

3. SLD W SYSteMie pArtYJNYM. W OBrONie DeMOKrAcJi i pLUrALiZMU

3.1. przeciw Nowemu centrum

SLD w praktyce działania musi być zorientowane na konsekwentną obronę demokracji. Z jed‑nej strony zagrożeniem dla niej jest neoliberalna globalizacja. Widoczna podczas trwającego kryzysu sytuacja, w której na decyzje demokratycznie wybranych polityków wpływają gracze giełdowi i inwestorzy, eufemistycznie nazywani „rynkami”, tudzież agencje ratingowe, a więc w  każdym wypadku podmioty pozbawione demokratycznej legitymizacji, pokazuje kryzys obecnego systemu politycznego i to w skali globalnej. Pogłębia się problem recepcji demokracji i w ogóle polityki przez obywateli. Poczucie bezsilności czyni obywateli biernymi i nieufnymi wobec instytucji publicznych oraz podatnymi na marketingowe manipulacje. Częstym zjawi‑skiem jest głosowanie wbrew własnym interesom ekonomicznym. Neoliberalny mainstream dezawuuje politykę i demokratyczne instytucje, sugerując cedowanie decyzji na pozornie po‑zapolitycznych fachowców i ekspertów, stanowiących de facto element owego establishmentu. Pokazują to przypadki Grecji i Włoch. Dlatego lewica powinna bronić polityki, tradycyjnych instytucji demokratycznych, ze szczególnym uwzględnieniem parlamentu. O rehabilitacji po‑lityki wspomina m.in. czeska socjaldemokracja 43.

Elementem antydemokratyzmu jest też kwestia mesjanizmu neoliberalnych elit, przed‑stawiających się jako depozytariusze obiektywnej, „naukowej” wiedzy o życiu społecznym i  czynienie z  neoliberalnej teorii ekonomii metanauki, nie podlegającej publicznemu osą‑dowi i demokratycznemu werdyktowi. Sojusz powinien podejmować intelektualne polemiki i obnażać ideologiczny przekaz, maskowany płytkim scjentyzmem. Kuriozalnymi były sytu‑acje odwoływania się przez polityków lewicy do wypowiedzi neoliberalnych ekonomistów, często jeszcze bardziej dogmatycznych od polityków hołdujących prorynkowym ideom. Le‑wica nie może wzorem lat 1989–1990 i 1998–2001 bezkrytycznie aprobować neoliberalnych reform, uznając je za bezalternatywne. To ta postawa w większym stopniu, aniżeli okres PRL, podważyły lewicową wiarygodność sojuszu. SLD może dawać przyzwolenie wyłącznie na reformy służące modernizacji życia społecznego (np. inwestycje w usługi publiczne), a nie zmierzające do realizacji materialnych interesów świata finansów i wielkiego biznesu. Poli‑tycy SLD zgłaszający aspiracje do neoliberalnego establishmentu ipso facto rezygnują z  le‑wicowości. Elity społeczne odrzucają wszelką lewicowość w kwestiach gospodarczych. Silny wciąż pozostaje wśród nich resentyment antykomunistyczny, czego doświadczają nawet po‑litycy SLD, znani z dystansu wobec eksponowania lewicowej tożsamości. Przypadek postawy elit wobec A.  Kwaśniewskiego, szczególnie w  roku 1995, potem wobec J.  Oleksego i  SLD przed wyborami parlamentarnymi 2007, ponowne dezawuowanie byłego już prezydenta w 2007 roku i omówiona sytuacja z 2011 roku ukazują, że nawet umiarkowanie socjaldemo‑kratyczne ugrupowanie lewicowe będzie mieć problemy z akceptacją. Dlatego w żywotnym interesie SLD jest pluralizacja debaty publicznej, jakościowe zmiany w elitach społecznych,

43 Socialni demokracie…, s. 11. O prymacie polityki nad eko‑nomią wspomina także m.in. SPD – Hamburger Programm, s. 18.

Page 18: Progressive Papers 1(1)2012

18

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

inaczej sojusz skazany będzie na pozostawanie faktyczną opozycją, nawet, jeśli de iure stałby się kiedyś np. partią współrządzącą.

Drugi typ zagrożeń dla demokracji wiąże się ze zmianami w życiu społecznym i w systemie politycznym w Polsce. Narastanie nierówności społecznych, szybkie wzbogacenie się części społeczeństwa w ostatnich latach, spowodowały naturalną chęć utrwalenia przewagi w życiu społecznym i własnej pozycji i prestiżu. Nieprzypadkowo tak znaczącą pozycję zdobyła partia liberalna gospodarczo i zarazem dość konserwatywna, popierana przez zamożniejsze warstwy społeczne, beneficjentów transformacji. Bipolaryzacja polskiego społeczeństwa wedle dycho‑tomii wygrani transformacji, młodsi wiekiem, mieszkający w dużych miastach, wykształceni i zamożniejsi kontra niezadowolona prowincja, mniejsze miejscowości i tp., symbolizowana przez dualizm PO‑PiS, oznaczałaby zniknięcie lewicy. W polskim społeczeństwie, z silną kul‑turową osią podziałów, trudno byłoby przetrwać partii podzielającej okcydentalistyczne i mo‑dernizacyjne cele liberalizmu oraz stającej w wymiarze społeczno‑ekonomicznym w obronie podobnych co konserwatywna prawica warstw społecznych. Dlatego w  interesie SLD leży podtrzymywanie systemu wielopartyjnego, pragmatyczne balansowanie, tak by zapobiec he‑gemonii czy to liberalnej, czy konserwatywnej prawicy.

Partia zwycięska w ostatnich wyborach przedstawiła w swoim programie nową koncepcję strukturyzacji systemu partyjnego, odchodząc od osi lewica‑prawica czy liberalizm‑konserwa‑tyzm na rzecz koncepcji Nowego Centrum Ma być ono tworzone przez PO oraz lojalne wobec niej ugrupowania. Te formacje, które znajda się poza centrum, mogą łatwo zostać uznane za radykalne, czy wręcz ekstremistyczne. „To polityczne centrum wspólnie może uchronić Polskę przed radykalizmami z prawej i z lewej strony. Radykalizmami, które ujawniły się w sposób tak przykry dla Polaków 11 listopada na ulicach Warszawy” – deklarował D. Tusk44. Łatwość stygmatyzacji opozycji przez rządzących pokazał agresywny ton ostatniego tygodnia kampa‑nii parlamentarnej, wcześniejsze usiłowania napiętnowania różnych grup społecznych oraz wydarzenia 11 listopada i reakcja rządzących. Koncepcja Nowego Centrum może przerodzić się w faktyczną wizję hegemonicznej partii władzy, kooptującej do systemu wybrane, lojalne w sprawach strategicznych podmioty. Tworzy to zagrożenie w pierwszej kolejności dla SLD, zapowiadając niebezpieczeństwo dalszych prób dekonstrukcji partii, przyciągania przez Plat‑formę politycznymi profitami polityków różnych szczebli, przy jednoczesnym utrzymywaniu w PO aktywnej grupy polityków o SLD‑owskich rodowodach. Po raz pierwszy partia D. Tuska uwzględnia w programie wyborczym tradycję socjaldemokratyczną, choć bardziej jako sym‑bol aniżeli ideę45. Jedną z przyczyn porażek SLD było powstanie i utrzymanie swoistej strefy pośredniej pomiędzy lewicą o PO, dezorientującej i działaczy i wyborców, odbierającej SLD wiarygodność jako opozycji. Jednocześnie Platforma odrzucała koalicję z  lewicą i  SLD nie otrzymywał beneficjów politycznych koalicjanta.

Wynik wyborów dopełnił procesu przejęcia przez jedno ugrupowanie pełni władzy i na po‑ziomie rządu, urzędu prezydenckiego i najważniejszych samorządów. Postępuje przy tym pro‑ces powolnego ograniczania praw obywatelskich‑w dostępie do informacji, prawie do zgroma‑dzeń publicznych. Lewica musi bronić brzegowych warunków pluralizmu i podmiotowości politycznej opozycji‑pięcioprzymiotnikowego prawa wyborczego, budżetowego finansowania

44 Fragmenty expose premiera Donalda Tuska, „Gazeta Wyborcza”, 19–20 XI 2011, s. 11.45 Następny krok. Razem. Program wyborczy 2011, s. 13.

Page 19: Progressive Papers 1(1)2012

19

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

partii politycznych, istnienia mediów publicznych i  obecności w  nich np.  transmisji obrad Sejmu. W tej materii lewica powinna być zdolna do wszelkich sojuszy ponad ideologicznymi i historycznymi podziałami. Warto także zauważyć narastające lekceważenie przez rządzących instytucji dialogu społecznego oraz pozycji ruchu związkowego.

3.2. reorientacja od funkcji partii centrowej ku funkcji samodzielnej opozycji

SLD musi dostosować swoje zamiary do obecnego potencjału politycznego i  uświadomić sobie trwałość bycia mniejsza partią w systemie partyjnym zdominowanym przez dwie forma‑cje prawicowe. Możliwości kontaktu z opinią publiczną ulegać będą procesowi minimalizacji. Politycy SLD dysponować będą perspektywą wyłącznie krótkich wypowiedzi w głównych me‑diach. Wymaga to daleko posuniętej kondensacji i koordynacji treści, jasności i jednoznacz‑ności przekazu. Warunkiem przetrwania partii jest trwałe skojarzenie jej z kilkoma tematami wyróżniającymi lewicę od reszty podmiotów, nawet, jeśli ceną za to miałaby być uskrajnienie treści. Szczególnie istotna w kontekście doświadczeń roku 2011 jest merytoryczna i polityczna spójność. SLD zdaje się mieć przed sobą już tylko jedną szansę, albo antykryzysowa orienta‑cja partii zbiegnie się z doświadczeniem znacznej części wyborców i lewica powiększy swój stan posiadania w kolejnym Sejmie, albo zniknie parlamentarna reprezentacja jakiejkolwiek socjaldemokracji, a elektorat partii ulegnie dywersyfikacji podobnie do sytuacji w 2005 roku.

SLD nie ma obecnie możliwości nawiązania do doświadczenia PO i  PiS, autodefiniują‑cych się jako polskie warianty Volkspartei. Punktem odniesienia powinny stać się mniejsze podmioty, które w XXI wieku zdołały dotrzeć do opinii publicznej (Samoobrona, LPR, po‑dobne uwagi w szerszym kontekście czasowym można odnieść do PSL). W obecnej sytuacji lewica nie da rady wypełniać wspominanej funkcji buforu między PO a PiS, choć oczywiście powinna pozostać niezależną od obu podmiotów. W miarę narastania zjawisk kryzysowych lewica skazana jest na przedstawianie się jako formacja jednoznacznie opozycyjna, zdolna po‑wstrzymać niekorzystne dla większości obywateli reformy i przebijać się z alternatywną wobec rządowo‑neoliberalnej diagnozą kryzysu i receptą jego przezwyciężenia.

Głównym i zarazem negatywnym punktem odniesienia dla SLD musi być PO. Jest to ugru‑powania najdalsze programowo od lewicy. Wyrasta ono z  libertariańskich tradycji anglosa‑skiego konserwatyzmu, godzącego rynkowy fundamentalizm z  tradycjonalizmem kulturo‑wym. W obu wymiarach podziałów socjopolitycznych jest odległa od lewicowości. Spośród głównych ugrupowań to PO tradycyjnie reprezentowała najdalej prorynkowe podejście, jej wizja życia społecznego, zaprezentowana i w programach, i w dziedzictwie takich partii jak KLD i UW, a także w tzw. raporcie Boniego jest uosobieniem skrajnie rynkowego podejścia do życia społecznego, nawet, jeśli w ostatnich latach zaczęła im towarzyszyć inna frazeologia. Realizacja strategicznych celów tej formacji oznacza przemiany społeczne podważające modus vivendi tradycyjnego elektoratu lewicy, np.  budżetówki, mieszkańców mniejszych miast, ograniczenie podstaw społeczeństwa obywatelskiego (osłabienie związków zawodowych, ko‑mercjalizacja sfery kultury), uderzenie w podstawy lewicowej organizacji życia publicznego (publiczne, niekomercyjne i bezpłatne edukacja i służba zdrowia) oraz socjaldemokratycznej koncepcji demokracji (opartej na pięcioprzymiotnikowym prawie wyborczym i tendencji roz‑praszania, a nie koncentracji władzy). Należy do tego dodać, iż PO jest istotnym uczestnikiem

Page 20: Progressive Papers 1(1)2012

20

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

Europejskiej Partii Ludowej, symbolicznie i realnie głównego oponenta w skali Europy Partii Europejskich Socjalistów.

PO stało się partią dominującą w systemie partyjnym i ma przed sobą perspektywy utrwa‑lenia rządów i przeistoczenia się w partię władzy, co oznaczałoby dla lewicy perspektywę wie‑lokadencyjnej opozycyjności, postępującej marginalizacji, bądź w ogóle anihilacji. W interesie lewicy jest przywracanie równowagi w systemie, która nawet kilkunastoprocentowej partii po‑zwoliłaby, wzorem lat 2008–2010, odgrywać rolę w rywalizacji wielkich partii. Kształtujący się w Polsce od wyborów prezydenckich 2010 roku system cechuje się strukturalną nierównowagą. Partiom opozycyjnym grozi przeistoczenie się w bezsilnych recenzentów partii władzy. Kon‑cepcja Nowego Centrum czyni m.in. z lewicy drobne, radykalne ugrupowania. Wprowadzenie 1‑mandatowych okręgów wyborczych oznaczałoby natychmiastową likwidację SLD jako partii.

PO jest w zasadzie jedynym ugrupowaniem, którego działania zorientowane są na strate‑giczne osłabienie i unicestwienie SLD. Odwołanie się przez partię liberalno‑konserwatywną, członkinię EPL do tradycji socjaldemokratycznej jest tego formalnym potwierdzeniem. Dzia‑łania zaplecza medialnego PO w wyborach 2011 roku pokazały intencje tej partii. Nakładają się na to próby przyciągania polityków lewicy różnych szczebli. Co najmniej od 2007 roku postępują procesy przepływania elektoratu SLD w stronę PO, zarazem w mniejszej skali mie‑wały miejsce odwrotne konwersje, co pokazuje trwałość antagonizmu i konflikt strategicznych interesów obu partii. Każdy oponent PO jest dla SLD, w wymiarze taktycznym, możliwym sojusznikiem. Naiwne i nie poparte analizą np. historii polskiej liberalnej prawicy pozostają kalkulacje wewnętrznych napięć i  rozpadu PO. Jeśli istnieje w  tej partii jakaś oś podziałów ideowych (liberalizm kulturowy – konserwatyzm kulturowy), to warto odnotować, iż najbar‑dziej zainteresowanymi w osłabianiu lewicy są politycy liberalnego nurtu PO, mogący mieć nadzieje na dalszy przyciąganie jej wyborców oraz konstruujący oś konfliktu w  Polsce po‑przez antagonizm z PiS. Paradoksalnie, bliżsi konserwatyzmowi politycy PO, zdecydowanie przy tym prorynkowi, w większym stopniu zainteresowani są starciem lewica‑prawica, tak na podłożu kulturowym, ale i ekonomicznym, pozostają bliżsi dawnej idei PO‑PiS, a więc w ich interesie leżałoby uczynienie lewicy, a nie prawicy przeciwnikiem PO.

PiS jako formacja nie stanowi obecnie dla lewicy jakiegokolwiek zagrożenia. Wbrew licz‑nym opiniom jest to partia ideologicznie bardziej niespójna od PO, w której jednoznacznym spoiwem jest liberalizm ekonomiczny. W kwestiach społeczno‑gospodarczych w PiS osobom o poglądach bliskich lewicy (np. J. Śniadek) towarzyszą zdeklarowani, radykalni liberałowie, w  kwestiach kulturowych zaś, z  osobami wyrastającymi z  tradycji niepodległościowo‑okcy‑dentalistycznej, koegzystują epigoni endecji. Ten pluralizm i niespójność potwierdza program wyborczy, określenie własnej tożsamości, a także wymienianie jako przyczyn kryzysów treści typowych dla neoliberalnego ujęcia, jak i dla myślenia lewicowego.

Partia J. Kaczyńskiego stała się ugrupowaniem ekskluzywnym, niezdolnym do poszerzania elektoratu, choć zarazem utrwalono poparcie na wysokim poziomie, z dużą intensywnością utożsamiania się zwolenników z partią. To, wraz z kwestiami podziałów kulturowych, czyni wyborców SLD niepodatnymi na ewentualne zabiegi PiS. Odmienności socjologiczne elekto‑ratów PiS i SLD w pełni obrazuje ich rozmieszczenie przestrzenne, gdzie najtrwalszym wpły‑wom PiS towarzyszy słabość lewicy i odwrotnie (może poza woj. świętokrzyskim). PiS przez najbliższych kilkanaście miesięcy skazany będzie na walkę o dalsze osłabianie tzw. Solidarnej Polski, co do momentu ewentualnej erupcji kryzysu ograniczy możliwości ekspansji tej partii.

Page 21: Progressive Papers 1(1)2012

21

www.centrumdaszynskiego.org.pl

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego

Dynamika zmian społecznej świadomości w ostatnich latach czyni nierealnymi koncepcje samodzielności rządów PiS, skazując tę partię bądź na opozycyjność, bądź na szukanie koali‑cjanta, co przy ograniczonych zdolnościach koalicyjnych wymuszałoby na tej partii daleko idące samoograniczenie.

Paradoksalnie, w strategicznym interesie SLD leży przetrwanie PiS, jako siły powstrzymu‑jącej hegemonię PO, kluczowej dla blokowania zmian w konstytucji, np. ordynacji wyborczej, a  zarazem nie zagrażającej lewicy. Wobec postępujących zjawisk kryzysowych, w  ewentual‑nych polemikach z przedstawicielami tej partii, większe znaczenie mogą mieć argumenty spo‑łeczno‑ekonomiczne (obniżka PIT dla najbogatszych), aniżeli odwoływanie się do nieaktu‑alnych sporów o IV RP. Nie ulega natomiast wątpliwości, iż sposób działania PiS, jako partii odrzucanej przez elity społeczne, postponowanej w sposób permanentny w mediach, powi‑nien być uważnie przeanalizowany w SLD, w kontekście czekających tę partię wyzwań.

Ruch Palikota pozyskał głównie takich wyborców SLD, którzy od tej partii odeszli w 2005 roku, a nie w 2011. Stanowi on po wyborach większe niebezpieczeństwo dla SLD niż przed, by‑najmniej nie tylko ze względu na gwałtowny wzrost znaczenia politycznego. Przede wszystkim nowa formacja już stała się instrumentem gier politycznych w wykonaniu byłych i aktualnych polityków SLD trwale dążących do marginalizacji Sojuszu i stworzenia na jego gruzach forma‑cji centrowo‑liberalnej, w praktyce powiązanej z PO. Podjęcie inicjatyw tzw. „okrągłego stołu” itp. uwikła SLD w sytuację podobną do LiD, z tą różnicą, iż ówcześni główni sojusznicy (SdPL i PD) byli niewątpliwie bardziej przewidywalni niż RPP. Ugrupowanie J. Palikota podejmuje tę inicjatywą, zdając sobie sprawę z sytuacyjnego charakteru wielu głosów oddanych na RPP, trudności utrzymania przy sobie młodzieżowego elektoratu, wabionego tak egzotycznymi te‑matami, jak legalizacja miękkich narkotyków. Wejście w krąg oddziaływania elektoratu lewicy dawałoby wielu działaczom RPP szanse na utrwalenie ruchu, a także na zaistnienie w wybo‑rach samorządowych, na które samodzielnie w skali kraju nowa partia ma nikłe. Dlatego RPP koniunkturalnie przyjmuje lewicową frazeologię i nawet symbolikę.

W  aspekcie ideowym Ruch Palikota, pamiętając o  jego akcyjnej i  sytuacyjnej orientacji, najbliższy zdaje się być partiom liberalnym typowym dla państw protestanckich, a więc jest radykalnie prorynkowym, bardziej od partii chadecko‑konserwatywnych i zarazem antykle‑rykalnym. Warto zauważyć, iż pojawił się w tym środowisku postulat podatku liniowego, co oznaczałoby wzrost obciążeń dla większości mało‑ i  średniozarabiających46. Także antykle‑rykalizm ruchu, którego lider był członkiem partii konserwatywnej, wydawał ultrakatolickie czasopismo budzi wątpliwości. Sposób działania tego polityka oparty jest na eventach typo‑wych dla agencji reklamowych, a nie dla poważnych partii.

SLD wiązałaby się więc z Ruchem o nieokreślonej orientacji ideowej, w praktyce bliższej prawicy niż lewicy, prezentowanej przez nieobliczalnego i  działającego krótkoterminowo partnera, wyzbywałby się monopolu na lewicową symbolikę. Wobec odmienności elektoratów, należy zastanowić się nad przyjęciem przez wyborców SLD lewicy haseł legalizacji narkoty‑ków, czy stręczycielstwa (warto zaznaczyć, ze na Zachodzie to partie prawicy dążyły do lega‑lizacji prostytucji).

46 Por. Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA, 4 X 2011.

Page 22: Progressive Papers 1(1)2012

Centrum im. Ignacego DaszyńskiegoCentre for Progressive Studies

Centrum im. Ignacego DaszyńskiegoCentre for Progressive Studies

Al. Ujazdowskie 20/600‑478 Warszawa

[email protected]

Centrum im. Ignacego Daszyńskiego powstało w listopadzie 2011 r. w Warszawie. Centrum jest ośrodkiem badawczym zajmującym się analizą współczesnego życia publicznego. Organizuje konferencje, seminaria, debaty oraz prowadzi działalność wydawniczą.

Ośrodek nawiązuje do postępowej myśli społecznej i politycznej okresu międzywojennej Polski. Głównym zadaniem Centrum jest budowa postaw i etosu demokratycznych socjalistów we współczesnej Polsce.

Centum tworzą osoby z nowej generacji polskiej lewicy postępowej.

Do najważniejszych celów Centrum należą: – działalność na rzecz rozpowszechniania polskiej oraz zagranicznej myśli

lewicowej, – działalność naukowa i badawcza w zakresie analizy procesów wyklucze‑

nia społecznego, globalizacji, trendów cywilizacyjnych w kontekście ich skutków politycznych,

– pomoc społeczna osobom, które spełniają określone kryteria dochodowe oraz formalne,

– analizowanie kierunków rozwoju współczesnego parlamentaryzmu, – działania na rzecz ochrony praw i  wolności obywatelskich zawartych

w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r., – działalność na rzecz umacniania i pogłębiania integracji europejskiej, – tworzenie forum wymiany poglądów pomiędzy różnymi nurtami lewicy

w Polsce.