20

Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Niedzielny "Subiektywnik" autorstwa Sekcji Medialnej XIX Festiwalu Teatralnego w Kochanowskim.

Citation preview

Page 1: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim
Page 2: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

2

24 listopada 2013

Spis TreściWstępniak...........................................................................................................................................................3Program...............................................................................................................................................3Jurorzy..............................................................................................................................................4

Zapowiedzi:Bisurmaci na stojaka.............................................................................................................................6Piaskownica..............................................................................................................................................7Trucicielka...........................................................................................................................................8Zbrodnia z premedytacją....................................................................................................................9Taki kraj......................................................................................................................................................9Kwadrat..................................................................................................................................................10EGOORCS......................................................................................................................................................11Lucky Luke................................................................................................................................................12Booyack Show........................................................................................................................................13

Recenzje:MAYDAY / RUN FOR YOUR WIFE................................................................................................13Ciemny las.................................................................................................................................................15Kto się boi Virginii Woolf?.....................................................................................................................16Jamnik..................................................................................................................................................17BCA Flash...................................................................................................................................................18Hektyczna wolność................................................................................................................................19

Redaktor naczelne: Ewelina Łapińska, Maria Świtkowska

Redaktorzy: Adelina Adamkiewicz, Kuba Bednarz, Adam Biedulski, Basia Bogumił, Pauli-na Godek, Ala Grzechnik, Weronika Miziołek, Irena Moszyńska, Justyna Sałacińska, Beata Zybura

Gościnnie: Ola Iskra, Ola Rosiek

Szefowie fotografów: Kuba Lański, Michał Makuch

Fotografowie: Martyna Dul, Dominika Dydyszko, Szymon Fiderkiewicz, Weronika Ku-manek, Katarzyna Szpilko, Alek Kozłowski (gościnnie)

Skład: Ewa Konecka, Ola Lato, Krzysztof Pikula, Marcin Piosik, Maria Świtkowska

Okładka:Projekt: Witek Gretzyngier

Fotograf: Szymon Fiderkiewicz

Page 3: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

3

19. Festiwal Teatralny

1600 Rozpoczęcie trzeciego dnia Festiwalu1610 Bisurmaci na stojaka1645 Piaskownica1715 Trucicielka1735 przerwa1750 Zbrodnia z premedytacją1820 Taki kraj1845 Kwadrat1905 przerwa1915 EGOORCS1950 Lucky Luke2010 przerwa2030 Booyack Show2110 przerwa2130 Rozdanie nagród

PROGRAM

Meta coraz blizejWstępniak

Drugi dzień festiwalowy pozostawił na twarzach większości jego uczestników uśmiechy. Stało się to za sprawą fantastycznych spektakli, jakie widzowie mieli okazję obejrzeć w naszym licealnym teatrze, świetnej Sekcji Niespodziance, która nie pozwalała gościom nudzić się pod-czas przerw, a także ogromnej poprawie organizacji „ruchu festiwalowego”, tj. przepływu ludzi na odcinku sala-korytarz. Zmiana ta pozwoliła zapanować na tłumem zniecierpliwionych i niezwykle licznie zgromadzonych widzów, a przez to zadbać również o ich bezpieczeństwo. Ostatnią z wymienionych zasług przypisać należy Sekcji Bezpieczeństwa. Żeby jednak wstępniak nie był jedynie propagandą sukcesu – byłoby to przecież nadużyciem – przypominam: to jeszcze nie koniec! Za nami dwa z trzech dni Festiwalu. Przed nami oto trzeci, bardzo ważny – OSTATNI już dzień Festiwalu. W dzisiejszym numerze „Subiektywnika” znajdziecie zapowiedzi dzisie-jszych i recenzje wczorajszych spektakli. Czy Justyna Sałacińska zgubiła swoją in-terpretację w „Ciemnym lesie”? Czy Beata Zybura „boi się Virginii Woolf ”? Czy Ire-na Moszyńska zmieniła swoje poglądy na temat improwizacji za sprawą BCA Flash? Tego wszystkiego dowiecie się, czytając przedostatni numer gazety festiwalowej.

Redakcja

Page 4: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

4

24 listopada 2013Jury

Jurorzy XIX Festiwalu Teatralnego

Aktorka, pedagog teatru i instruktor teatralny. Ukoń-czyła Wydział Aktorski PWSFTViT w Łodzi. Od wielu lat prowadzi zajęcia z dziećmi i młodzieżą w zakresie szkolnictwa artystycznego, zarażając ich miłością do te-atru. Bierze udział w różnego typu przedsięwzięciach teatralnych skierowanych do ludzi młodych, między in-nymi Feryjnych Otwartych Spotkaniach Artystycznych, często występuje również w roli jurora na konkursach teatralnych, recytatorskich, literackich i wokalnych. W ramach wielu projektów współpracuje także ze Stołecz-nym Centrum Edukacji Kulturalnej.

Aktorka teatralna i filmowa. Ukończyła Wydział Ak-torski PWST w Warszawie. Jest również absolwentką naszego Liceum. Występowała między innymi na de-skach Teatru Narodowego i Teatru Nowego. Współpra-cuje z Telewizją Polską, była również członkiem Krajo-wej Rady Radiofonii i Telewizji. Wielokrotnie zasiadała w jury Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Pol-skiej Sztuki Współczesnej, dbając o rozwój dramaturgii. Zasłużony Działacz Kultury.

Scenograf i reżyser. Absolwent Wydziału Wiedzy o Te-atrze w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwero-wicza. Prowadzi warsztaty recenzenckie oraz interpreta-cyjne. Publikuje w miesięczniku „Teatr” i wydawnictwie „Teatrakcje”. Jest absolwentem naszego Liceum.

Bożena Robakowska -Domagała

Sławomira Łozińska

Adam Karol Drozdowski

Page 5: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

5

19. Festiwal Teatralny Jury

Historyk teatru, redaktor, wykładowca. Asystent na Wy-dziale Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej im. Alek-sandra Zelwerowicza. Współpracuje z Teatrem Studio im. Stanisława Ignacego Witkiewicza. Jest inicjatorem projektów badawczych i wydawniczych związanych z twórczością Jerzego Grzegorzewskiego. Jego publika-cje ukazywały się między innymi w „Dialogu”, „Teatrze”, „Kulturze Współczesnej”, „Aspiracjach” czy „Dwutygo-dnik.com”.

Teatrolog, pedagog teatru, nauczyciel języka polskie-go, wiedzy o kulturze oraz wiedzy o teatrze w naszym Liceum. W trosce o edukację kulturalną uczniów przy-gotowuje ich do udziału w licznych konkursach recyta-torskich i teatralnych, a także prowadzi warsztaty.

Dyrektor Kochanowskiego, nauczyciel fizyki, pasjonat informatyki i nowych technologii, erudyta i miłośnik teatru. W Jury Festiwalu zasiada od pierwszej jego edycji. Od lat wspiera wszelkie inicjatywy kulturalne w naszej szkole, między innymi Festiwal Filmowy. To przede wszystkim dzięki jego przychylności rokrocznie w listopadzie szkoła zamienia się w prawdziwy teatr.

Mateusz Żurawski

Jerzy Kunicki

Wojciech Szarowski

Page 6: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

6

24 listopada 2013Zapowiedzi

B i s u r m a c i

Czy owacje również

Bisurmaci to nazwa trzyoso-bowej grupy teatralnej, składającej się z przyjaciół, pobierających na-uki w Ognisku Teatralnym „U Ma-chulskich”. Jednego z nich – Kamila Kwiecińskiego, reżysera spektaklu wystawianego na naszej scenie w tym roku – kochanowska publiczność miała już okazję poznać podczas obu zeszłorocznych festiwalów. Podczas 11 Festiwalu Filmowego zaprezento-wał „Stróża” - wyjątkowo długi film o wyjątkowo poważnej treści (zain-teresowanych obszerniejszą oceną odsyłam do starych numerów „Su-biektywnika”, tych zaś, którzy chcą wyrobić sobie zdanie samodzielnie – do kanału Camel Studio na YouTu-bie).

Tym razem Kamil zjawia się z propozycją zupełnie odmienną. Po pierwsze, „Bisurmaci na stojaka” nie będą brani pod uwagę w konkursie, należy ich traktować raczej jako nie-zobowiązujący przerywnik. Ułatwie-niem może być fakt, iż twórcy zde-

cydowali się na formę komedii stand – up. Użyty serio patetyczny styl czy też wzniosłe przesłanie nie wchodzą wobec tego w grę, a już samo to daje amatorskiemu przedsięwzięciu szan-se powodzenia. Uzyskanie zamierzo-nego efektu, czyli w tym wypadku rozbawienie publiczności, wymaga oczywiście dobrego przygotowania, jednak sukces Bisurmatów zależy przede wszystkim od ich umiejętno-ści nawiązywania kontaktu z publicz-nością. Warto sprawdzić, czy sprosta-ją temu zadaniu oraz jakimi środkami posłużą się, by ten cel osiągnąć. Wy-bór mają niemały, co w połączeniu z nieprawdopodobną kreatywnością, o której sami zapewniają w zgłosze-niowym formularzu, pozwala mieć wobec ich spektaklu wysokie wyma-gania.

Pytanie strategiczne: czy Bisurmatom będą się należały owa-cje na stojąco? Odpowiedź już nieba-wem.

Irena Moszyńska

na stojaka?

Page 7: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

7

19. Festiwal Teatralny Zapowiedzi

piasko wnica

Czyli jak można dać dziecku na imię

Ta sprawa zaprzątała moje myśli przez niedospaną minutę pew-nego poranka, gdy wybierałem się na fakultet z polskiego. Kim musieli być rodzice głównego bohatera przedsta-wienia Aleksandry Tokarczyk, żeby tak skrzywdzić tego biednego chłop-ca? Może po prostu nie byli świado-mi faktu, że przez ten okrutny postę-pek narazili go na poważne problemy z wyrażaniem emocji w późniejszym życiu. Nie mam racji? A czego do-wodzą imiona wszystkich bohate-rów romantycznych? Weźmy takiego Gustawa z „Dziadów“. Jego problemy zaczęły się od imienia. Może to wła-śnie przez nie stał się ofiarą nieszczę-śliwej miłości. Która z dam przecież, zamiast Kuby lub Piotra, wybrałaby Gustawa? Prędzej trafiłoby na Kon-rada i stąd, jak myślę, pochodzi całe to zamieszanie ze zmianą tożsamości. Później to już się biedaczynie wszyst-ko pomyliło i z Konrada stał się Mi-lijonem, a potem liczbą „czterdzieści i cztery”. Mało chwytliwe, ale do czego w końcu zdolni są zdesperowani ka-

walerowie. Z kolei Werter? Brzmi to bardziej jak marka proszku do prania. Wszyscy wiemy, jak skończyła się jego historia… Romeo? Tragedia. Nawet Julia się żaliła: „Romeo! czemuż ty je-steś Romeo!“ Wiedziała kobieta co się kroi i się zabiła. A wszystko przez jed-no niefortunne imię.

Spektakl uczniów LO im. C. K. Norwida będzie więc najprawdopo-dobniej poważnym widowiskiem o te-matyce uniwersalnej (mimo że w for-mularzu widnieje, iż jest to komedia. Myślę, że autorka się pomyliła. Jeszcze jej to wyperswaduję). Czy losem pary bohaterów zarządzi fatum? Jaka jest kondycja ludzkości? Czy rodzimy się jako tabula rasa, czy rządzą nami jesz-cze prenatalnie dzikie fantazje naszych rodziców? Czy bohaterowie zdołają przezwyciężyć zły los i udadzą się do urzędu? Czy może w końcu na dro-dze do szczęścia stanie im skostniała biurokracja państwa polskiego i nie pozwoli im zmienić imion? Na razie niech pozostanie to tajemnicą.

Kuba Bednarz

Protazy

Page 8: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

8

24 listopada 2013Zapowiedzi

TrucicielkaNie ma wolności

Muszę na wstępie zaznaczyć, że ogromnie lubię powieści i opowia-dania Erica Emmanuela Schmitta. W prostych na pozór historiach potrafi on zamknąć prawdziwie mądre przesłania, ale, co ważne, bez moraliza-torstwa i Coelhowskie-go „ach, ależ ze mnie refleksyjny intelektu-alista, chyba napiszę książkę, żeby wszyscy się o tym dowiedzieli i przy każdej okazji mnie cytowali!”. „Tru-cicielki” niestety nie miałam dotąd oka-zji przeczytać, ale nic straconego – dzięki przedstawieniu Kin-gi Buze zyskuję szansę nadrobienia zaległości. I wygląda na to, że z na-wiązką, bo, jak zdradza re-żyserka spektaklu, zostaną w nim wykorzystane ele-menty teatru tańca. Brzmi co najmniej zachęcająco!

Ale czyż potrzeba w ogóle zachęty do przed-

stawienia o tak intrygują-cym tytule? Wprawdzie wiążące się z nim skojarze-nia mogą okazać się błęd-ne – mnie w każdym razie na jego widok natychmiast

przyszedł do głowy czarny kryminał o przesiąkniętej złem kobiecie, która z zim-ną krwią warzy morderczy eliksir, by następnie podać go niczego niespodziewa-jącej się ofierze – niemniej

jednak tytułowa truciciel-ka niewątpliwie się poja-wia. Przynajmniej w opinii mieszkańców miasteczka, którzy wszak nie zwykli uniewinniać podejrzanych

tak łatwo jak sąd.Co wydarzy-

ło się naprawdę? Czy Marie Maurestier rze-czywiście popełniła zarzucane jej zbrod-nie? Jaką rolę odegrają w tej historii niedawno przybyły ksiądz Gabriel i pewna prostytutka? Jakkolwiek nie brzmia-łyby odpowiedzi, sta-wiam stado kóz i dwa wielbłądy (co przycho-dzi mi tym łatwiej, że nie mam ani jednego, ani drugiego), iż rozwój akcji śledzić będziemy z dreszczykiem emocji,

a także nutą refleksji, któ-rej przecież u Schmitta nigdy nie może zabraknąć.

Beata Zybura

bez zgody ludności

Page 9: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

9

19. Festiwal Teatralny Zapowiedzi

Mam dreszcze. Moje kończyny nie mogą znaleźć sobie miejsca. Bolą mnie dziąsła. Dłużej nie jestem w stanie kryć tej ekscytacji – czeka Was, drodzy Widzowie, monodram! „Monodram?” - parskną niektórzy. „Widzieliśmy kiedyś monodram. Trwał czterdzieści pięć minut. Nudziliśmy się jak na ósmej lekcji w piątek”.

Jeśli tak właśnie sobie parsknęliście, muszę Wam przyznać pewną rację. Wyzwanie dla aktora: mając do dyspozycji tylko własną osobę, nie zanudzić publiczno-ści. To właśnie jest emocjonujące! Uda się czy nie uda? Czy Kasia Reszczyńska-Urban zaszokuje widzów? Zniesmaczy? Znieważy? Rozbawi? Zmusi do zastanowienia?

W prawym narożniku – uwaga, uwaga – humanistka. Absolwentka filologii pol-skiej. Wykształcona. Wykształcona na wskroś. W najwyższym stopniu. Wykształcona jak dobrze wyturlana kuleczka plasteliny.

W lewym narożniku – towar do wyłożenia. Wszystko musi trafić na półkę supermarketu przed siódmą. Czy humanistka sobie poradzi? Czy jej wykształcenie przyda się tu do czegoś? Oj, nie. Czas zmarnowany na uniwersytecie bohaterka mogła

ZBRODNIA Z

PREMEDYTACJAPrzewrotnie o mordzie, mordercy i zamordowanym

Do domu państwa K. przybywa pew-nego wieczoru kobieta podająca się za sędzie-go śledczego H. Nie wyjawia powodów swojej wizyty, a napięcie między nią a gospodarzami rośnie. Zwłaszcza kiedy sędzia dowiaduje się o nagłej śmierci męża pani K. i postanawia za wszelką cenę wyjaśnić tę sprawę…

Nie jest to typowy kryminał, o czym świadczyć może choćby nazwisko autora – Witold Gombrowicz prędzej zjadłby ropuchę niż napisał coś zwyczajnego. Spektakl, poza wątkiem sensacyjnym, porusza również temat pewnych mechanizmów ludzkich zachowań, które (co dość przerażające) można zaobser-wować także i w naszym codziennym życiu.

Śledztwo i towarzyszące mu sytuacje ukazują źródło i następstwa manipulacji. Nieustannie tocząca się między bohaterami gra może do-prowadzić do zaskakujących, dramatycznych wydarzeń.

Żeby nie było nazbyt jednostajnie, w spektaklu pojawiają się elementy komicz-ne czy też raczej, jak to u Gombrowicza, groteskowe. Trochę rozładowują one na-pięcie panujące w domu zmarłego, wiszące w powietrzu niczym klasyczny cumulonim-bus kształcie kowadła (nawiasem mówiąc,

ktoś, kto wymyślił, że burzowa chmura przy-pomina kowadło musiał mieć bujną zaiste wyobraźnię), a przy tym uwydatniają cha-rakterystyczne cechy każdego z bohaterów – paranoicznej, obsesyjnie pedantycznej sędzi, zakompleksionego Antoniego, neurotycznej wdowy, niefrasobliwej pokojówki… i zimnego, nieporuszonego trupa będącego tak tłem, jak i osią akcji.

Czego zatem można się spodziewać? Kto dokona tytułowej zbrodni z premedytacją? I czy uda się nam jako początkującym twór-com należycie oddać zamysł Gombrowicza?

Beata Zybura

Taki krajDlaczego jestem z nią?

Page 10: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

10

24 listopada 2013Zapowiedzi

poświęcić na siłownię lub hantelki. „Taka Polska” – narzeka. – „Taki kraj, do stu ty-sięcy beczek”. Artykuły spożywcze milczą. Publiczność wstrzymuje oddech. Czujecie ten pełen napięcia kontakt mię-dzy aktorem a widzami monodramu? Jeśli nie – warto spróbować! Warto pójść i poczuć. Zwłaszcza że pery-petie humanistów pracujących w warzyw-

niaku, McDonaldzie czy innym przybyt-ku współczesnej konsumpcji są tematem modnym. Artystyczna dusza cierpiąca za siedem złotych godzinnego zarobku. Nie-spełnione ambicje. Weltschmerz. Być może po spektaklu ponownie przemyślicie wybór kierunku studiów? A może… zakupicie karnet na siłow-nię?

Justyna Sałacińska

KwadratSeksert a p i c e r

Juda

sz

Sekser to zawód okrutny. Toniesz w morzu puszystych kurcząt. Jest żółto, miękko i ciepło. Jesteś panem ich proszą-cym dzióbków, ich nieporadnego popi-skiwania. Jesteś kurczaczkową mamusią. Twoje dzieci zdają się być identyczne – ale nie dla Ciebie! Wiesz, które z nich to kurka, a które kogucik. Jednym pozwalasz żyć, by zaopatrywały ludzkość w jajka. Drugie wysyłasz na karmę dla psów i kotów.

Czy nieszczęśliwy sekser zastukał kiedyś do Waszych drzwi? Czy krążył ni-czym pokutny duch po Waszym osiedlu? Nie musicie odpowiadać. Równie dobrze mógł to być tapicer. Lub Judasz.

Judasz, tapicer, sekser, przepra-szam, nie silę się dłużej na absurd. Jest to tylko mała podpowiedź – postaci po-jawiające się w przedstawieniu pod ty-tułem „Kwadrat” w reżyserii Claudii

Antoszewski. Czy to one żyć będą ze sobą w tytułowym kwadracie? Związek byłby sensacyjny. Judasz dba o finanse, tapicer obija krzesła, sekser rujnuje szanse drobiu na równouprawnienie… Jednej osoby bra-kuje. I tu jest odpowiedź – kwadratu nie będzie.

Czym w takim razie jest to przed-stawienie? Komedią. Cha – cha. Mówi niewiele, czyż nie? Określenia „absurdal-ny humor” obiecałam sobie nie używać. Obiecałam nie używać wyświechtanych frazesów. Czy wyrażenie „wyświechtany frazes” jest frazesem?

Spodziewajcie się obrazu nietypo-wych relacji łączących ludzi. Spodziewaj-cie się czworga aktorów. Dwojga aktów. Kuchni. A i tak myślę, że przydarzy się coś, czego się nie spodziewaliście.

Justyna Sałacińska

Page 11: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

11

19. Festiwal Teatralny Zapowiedzi

O człowieku słów kilka

Co oznacza słowo człowiek? Jedni powiedzą, że z biologicznego punk-tu widzenia jest to przedstawiciel gatunku homo sapiens sapiens, należący do typu strunowców, gromady ssaków z królestwa zwierząt. Krótko mówiąc - zwykłe zwierzę. Nie wszystkim podoba się jednak wizja identyfikowania się ze stworzeniem kieru-jącym się jedynie instynktami. Ci właśnie uznają, że człowiek to przede wszystkim istota myśląca, czyli taka, która posiada ce-chy odróżniające ją od przeciętnego ssaka. Jeszcze inni nacisk kładą na jego niemate-rialną część – nieśmiertelną duszę. W zależ-ności od odpowiedzi, człowiekowi stawia się pewne wymagania. Czy jednak udaje mu się im sprostać?

Dominika Nestorowska, zainspiro-wana „Opowieścią wigilijną” Charlesa Dic-kensa, postanowiła zabrać głos w dyskusji na ten temat w przedstawieniu „Egoorcs” na Festwialu Teatralnym w Kochanowskim. Możemy czuć się wyróżnieni, gdyż grupa teatralna „bravo2art”, która stanowi obsadę spektaklu, przyjeżdża do nas aż z Wrocła-wia. Przed aktorami stoi nie lada zadanie - zaciekawić licealną publiczność wybraną przez siebie tematyką. Jeżeli więc kiedykol-wiek zastanawiałeś się nad sensem ludzkiej egzystencji, nie zwlekaj. Przyjdź i przekonaj się, czy od młodych twórców dowiesz się czegoś nowego.

Paulina Godek

E G O O R C S

Grafikę wykonał Kuba Bednarz

Page 12: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

12

24 listopada 2013Zapowiedzi

Luke

Ewelina Łapińska

B R A C E YO U R S E LV E S !

Rewolwery, pociągi, rabunki i spadające odważniki – to wszystko na festiwalowej scenie za sprawą szefów sekcji! Muszę Was jednak, drodzy Czytel-nicy, uprzedzić, że przyjście na ów spek-takl wiąże się z pewnym ryzykiem. Nikt nie powinien stracić czujności choćby na chwilę. Bracia Daltonowie – grupa rzezi-mieszków, na pamięć znająca zasady ła-mania kodeksu karnego, próbuje bowiem wydostać się na wolność. Lucky Luke – najznakomitszy rewolwerowiec na Dzikim Zachodzie ma za zadanie pokrzy-żować im plany, jednak nie daję głowy, czy uda mu się to i tym razem. Złoczyńcy mają bowiem chytry plan…

Można by pomyśleć : świat sta-nął na głowie. Co szefowie Festiwalu

robią na scenie?! Odpowiedź jest jedna: wyśmienicie się bawią! Drogi Czytelniku, jeśli więc cenisz nad wyraz swe bezpie-czeństwo lub nie jesteś gotowy na oszała-miającą dawkę wrażeń – nie przychodź, serio, wypij sobie herbatę w kawiarence i porozmawiaj ze znajomym o zeszłorocz-nym śniegu. Jeśli jednak zdecydujesz się przyjść, pamiętaj, że robisz to na własne ryzyko. Aktorzy nie ponoszą odpowie-dzialności za wybuchy obłąkańczego śmiechu, występowanie objawów manii prześladowczej tudzież problemów ze snem. Zapowiada się iście westernowe widowisko. Lucky Luke is in town!

Lucky

Page 13: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

13

19. Festiwal Teatralny Zapowiedzi/Recenzje

Festiwal Teatralny w Kochanow-skim odbywa się w tym roku już po raz 19. W ciągu tych lat na kochanowskiej scenie pojawiało się wiele rozmaitych scenariuszy, występowały setki aktorów i dziesiątki kon-feransjerów. Pośród tylu zmiennych jest jed-nak pewna stała, coś (Ktoś?), co na Festiwal powraca każdego (niemal) roku.

Profesor Józef Bujak, nauczyciel fizy-ki, przygotowuje wraz z grupą uczniów i kil-korgiem nauczycieli słynny spektakl, przy-ciągający tłumy widzów, których znakomitą większość stanowią obecni i byli członko-wie kochanowskiej społeczności. Zapewne

wielu pierwszaków nie miało jeszcze okazji zobaczyć tego widowiska – najwyższy więc czas. „Booyack Show”, mimo że pojawia się w programie co roku, jest niepowtarzalny i niezmiennie zaskakuje. Czym w tym roku? Czy będziemy mieli okazję ujrzeć profeso-ra Zbiżka tańczącego walca lub usłyszeć profesor Bargiel śpiewającą ballady? Jak zawsze podobnym spekulacjom towarzy-szy przyjemny dreszczyk zniecierpliwienia. W końcu każdy uczeń liczy na ujrzenie swo-ich nauczycieli i wychowawców w nietypo-wych rolach. Niepewność ukróci dzisiejsze widowisko.

Ala Grzechnik

„To pomaga

na wszystko,

N A W E T

na ból głowy.”

Mężczyźni kłamią – to nie podlega żadnej wątpliwości. Można dyskutować o tym, czy częściej są to niewinne kłam-stewka mające ułatwić codzienne życie, czy kłamstwa poważne, niedotyczące już niezapłaconego rachunku czy skarpetek,

a olbrzymich długów, mrocznych rodzin-nych sekretów, podwójnej tożsamości. Fakt pozostaje jednak faktem, a kłam-stwo powtarzane nawet tysiące razy nie-koniecznie musi stać się prawdą. Na szczęście wśród wielu wad,

B Showooy

ack

Page 14: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

14

24 listopada 2013Recenzje

mężczyźni mają również pewną zaletę. Aż chciałoby się rzec: „właściwość”, gdyż jest to cecha typowa chyba dla każdego pana bez wyjątku. Jest to kolejny fakt niezaprzeczalny, a konkretnie wspaniała męska przyjaźń. Zdarza się, że szorstka, ale pełna oddania i z pewnością zdolna do poświęceń. „Mayday” to spektakl ukazujący właśnie te dwa męskie oblicza – opowia-da o podwójnym życiu Johna, jednocze-śnie ukazując postać jego niezwykłego przyjaciela i łączące ich relacje. Myślę, że „niezwykły” to najlepsze określenie, po-nieważ Stanley nie tylko jest gotów poda-wać się za rolnika, cudzego męża czy ho-moseksualistę, ale także dać się wciągnąć w zwariowaną intrygę, byle tylko chronić sekrety Johna. Jest on też człowiekiem prowadzącym raczej „oryginalny” tryb życia – nie warto się o tym rozpisywać, dość powiedzieć, że jedni nazwaliby go nierobem, ale za to inni - indywidualistą. Jestem pod dużym wrażeniem zarówno gry aktorskiej Szymona Klimonta, odgry-wającego rolę Johna, jak i Konrada Mro-zika, grającego Stanleya. Początkowo, co prawda, irytowało mnie przerysowanie postaci, idiotyczna, bezcelowa sztucz-ność. Przyznaję się jednak, że oceniłam

ich zbyt szybko, a przez to mylnie. Wraz z rozwojem akcji sposób ich gry na-bierał sensu, charakteru, aż w końcu zadecydował o sukcesie przedstawienia. Nie możemy zapominać, że Kochanowski Festiwal Teatralny jest festiwalem amatorskim, a dzięki ta-kiej właśnie grze aktorskiej młodym twórcom udało się wyciągnąć ze swych ról wszystko, co tylko było

można i podkreślić komediowy charak-ter przedstawienia. Co więcej, pozwoliło im to balansować na bardzo cienkiej li-nii, stanowiącej granicę pomiędzy dosko-nałym dowcipem a humorem niesma- cznym. Było to wyzwanie godne praw-dziwych aktorów, z którym poradzili so-bie naprawdę dobrze. Niewątpliwie należy docenić rów-nież grę Joanny Nadolnej i Alicji Wasity oraz ich dystans do siebie. Stereotypy, na których opierała się historia „Mayday”, wcale nie były dla nich łaskawe. Muszę też powiedzieć, że o ile nie mogłam się wyzbyć wrażenia, iż aktorzy początkowo czuli się na scenie niepewnie, to zdecydowanie uwiedli mnie tym, że z czasem sami zaangażowali się w intrygę Johna, zapominając o jakiejkolwiek pu-bliczności, scenariuszu, grze. Kończąc, chcę tylko napisać, że na przedstawieniu bawiłam się świetnie i że wcale nie uważam mężczyzn (a przy-najmniej nie wszystkich) za skończonych kłamców. Po prostu w swojej recenzji chciałam oddać choć odrobinę ducha „Mayday” i jeszcze raz uśmiechnąć się do dwulicowych panów i biednych krzyw-dzonych przez nich kobiet.

Adelina Adamkiewicz

Page 15: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

15

19. Festiwal Teatralny

Tłuste wieprze kapi-talizmu, larwy pasożytujące na wnętrznościach zdrowej tkanki społeczeństwa, burżuazja stawia-jąca w obejściu płoty z kiełba-sy – wstydźcie się, wstydźcie się wszyscy!

Heh. Wiadomo, nikt się nie musi wstydzić. Jesteśmy swoi. Sam proletariat. Opowiem Wam więc o spektaklu Sławo-mira Kochanka, jak proletariusz proletariuszom. Napijcie się. Zjedzcie ciastko. Przepraszam, zjedzcie kaszę. Dziś wyjątkowo okraszona skwareczkami.

Pierwsza skwareczka – smacznego! – wyjątkowo udane oświetlenie spektaklu. Jeśli było kolorowo, to nie dyskotekowo. Jeśli skromnie, to nie ascetycz-nie. Ciemny i groźny las czaił się gdzieś za scenografią – czułam jego milczącą obecność, jego po-sępną straż, złowieszcze czuwa-nie. Zapach szyszek w nozdrzach.

Druga skwareczka – wy-raziste, dobrze zbudowane posta-ci. Gra aktorska, w którą zdecy-dowanie można było uwierzyć . Ciekawe stroje. Ładna fryzura Pani Matki. Pan Ojciec wysoki i świetlisty niczym latarnia mor-ska. Córka czerwona jak komuni-styczna flaga łopocząca na czele pochodu pierwszomajowego.

Trzecia skwareczka – ruch sceniczny. Karty fruwają, aktorzy kręcą się jak frygi i wiru-ją jak ostrygi. Jest pomysł i wy-konanie.

Czwarta skwareczka– antykapitalistyczne przesłanie. Z każdym dniem coraz bliżej re-wolucji!

Kipi jednak prozaiczna kasza. Paskudnie niepotrzeb-ne wulgaryzmy – psujące smak potrawy jak przegryzione przez nieuwagę ziarnko pieprzu. Pew-nie, jesteśmy dorośli i może-my już używać brzydkich słów. Tylko czemu to służy? W tym przedstawieniu – niczemu, to-warzysze. Wspomniane antyka-pitalistyczne przesłanie poda-ne było w formie męczącej i trudnej do przełknięcia. Żar-ty nie bawiły, łkania nie smu-ciły. Długowieczna rodzina była zblazowana i burżuazyj-na do granic pretensjonalności. A nawet poza nimi. Być może bogacze prowadzą przy obiedzie rozmowy o cudownych czasach, gdy siła robocza podjeżdżała w wagonach bydlęcych. Być może potem wspólnie stawia-ją płoty z kiełbasek. Wszystko to jednak bardziej przypomina opowiastki o złych kapitalistach z biografii wujaszka Stalina.

Żałobne obrządki po-wracały jako symbol gminnych wartości, o które należy dbać. Złota porada „zakopuj swoich bliskich!” stała się nawet puentą przedstawienia. Samej żałobie odebrano jednak powagę, nie da-jąc nic w zamian. Martwe ciało Młodego stało się przedmiotem różnorakich rytuałów, od kpiar-skiej modlitwy-piosenki Matki po afektowane spazmy Żony. Czego brakowało? Emocji! Nic mnie nie rusza, że pozwolę sobie zacyto-wać utwór Elektrycznych Gitar. Który nucić mogłam właściwie przez całe to przedstawienie.

Niestety, towarzysze ar-tyści poskąpili skwareczek do swojego dania z przesłaniem. A kasza, mimo że dobrej jakości, wydawała się być mdła.

Recenzje

Justyna Sałacińska

CIEMNY LASPROLETARIUSZE WSZYSTKICH NARODÓW!

Page 16: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

16

24 listopada 2013

To był spektakl na miarę Grand Prix.To był spektakl, który wymykał się

wszelkim ramom i jednoznacznej interpre-tacji.

To był spektakl, którego nie sposób ocenić.

To był spektakl, którego wręcz nie wypada oceniać! Bo to on egzaminował oglądającego, to on sprawdzał, czy widz jest na tyle dojrzały, by dotrzeć do jego sedna, nadążyć za toczoną między bohaterami grą i zrozumieć emocje, jakie nimi kierują. Nie jestem wcale pewna, czy sama zdałam ten test, w każdym razie po obejrzeniu przed-stawienia moja mózgowni-ca czuła się, jakby właśnie przebiegła ultramaraton. Virginia Woolf nieźle dała mi do myślenia. I równie nieźle przeraziła.

Spektakle takie jak „Przyjęcie” Krzysztofa Za-leskiego czy „Rzeź” Roma-na Polańskiego (choć to był akurat film) zapewni-ły mi już niejakie pojęcie o tym, co się może stać, kiedy kilkoro doro-słych ludzi spotyka się i od słowa do słowa zaczyna coraz mocniej sobie dopiekać, ce-lować w coraz czulsze punkty i coraz bru-talniej zagłębiać się w zakamarki psychiki, ukrywane dotąd nawet przed samym sobą. Owszem, jednak dopiero „Kto się boi Virgi-nii Woolf?” prawdziwie mną wstrząsnęło. Z całą bezwzględnością odsłoniło przed

moim nieświadomym i z całych sił przed tą świadomością się broniącym umysłem, co za bagno gromadzi się przez lata w czło-wieku i jak niewiele tak naprawdę potrze-ba, żeby je z niego wydobyć.

Tekst Edwarda Franklina Albee nie jest tekstem łatwym – ani w odbiorze, ani w interpretacji aktorskiej. Byłam zatem pełna podziwu (i zazdrości!) wobec od-twórców głównych ról, szczególnie Marka Mogilskiego, po którym zresztą mogłam się

tego spodziewać – swój talent aktorski i profe-sjonalizm zaprezento-wał już na poprzednim Festiwalu, wcielając się w postać Artura w (zwycięskim zresz-tą) „Tangu”. Razem z grającą jego żonę Julią Chętnicką stworzył do-skonały duet. Emocje między ich dwojgiem były niemal namacalne i tak autentyczne, jakby Julia i Marek rzeczywi-ście byli toksycznym małżeństwem, połączo-

nym nienawiścią, równie silnie jak miło-ścią. Zagrać przekonująco tak skrajne emo-cje, bez popadania w zbędny patos – oto sztuka, która udaje się na naszym amator-skim Festiwalu naprawdę nielicznym.

Strasznie emfatyczna mi wyszła ta re-cenzja, zupełnie jak nie moja. Ale o TAKIM spektaklu po prostu nie uchodzi pisać ina-czej.

Beata Zybura

Recenzje

Ja, ty, oni… my wszyscy.

Kto sie boi Virginii Woolf ?Wszyscy gdzieś w środku boimy się Virginii Woolf.

Page 17: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

17

19. Festiwal Teatralny Recenzje

Wielu recenzentów może się ze mną nie zgodzić, ale uważam, że miło jest pisać pełne zachwytu, entuzjastyczne recenzje. Po okropnym przedstawieniu dobrze jest czasami wyrzucić z siebie złe emocje i skry-tykować kolejno wszystkie błędy, po czym znaleźć głęboko ukryte światełko nadziei i pocieszyć nim siebie i twórców. Łatwo jest pisać o skrajnych emocjach, jednak żadne z nich nie towarzyszyło mi w czasie ogląda-nia przedstawienia Anny Haber (może z wy-jątkiem rozpaczy w stylu: „jak ja dam radę napisać cokolwiek na jego temat?”). „Jamnik” bowiem nie wyróżnił się ani wyjątkowo wciągającą fabułą, ani powalającą na kola-na puentą, a dowcipne dialogi – naprawdę dowcipne! – w moim przypadku wywołały jedynie ciche chichoty, a nie oczekiwany ból brzucha. Z drugiej strony twórcy nie popeł-nili też żadnych zatrważających błędów. Co ja mówię, zatrważających. Błędów nie było właściwie wcale i naprawdę trudno znaleźć mi w tym przedstawieniu konkretną wadę. W takich momentach zaczynam zastanawiać się, dlaczego właściwie nie wyszłam z sali zadowolona i o co w ogóle mi chodzi… Cze-goś jednak na pewno zabrakło, czegoś, co uczyniłoby „Jamnika” godnym najwyższej nagrody albo chociażby utkwienia w pamię-ci widzów na dłuższy niż festiwalowy week-end okres czasu.

Kochanowski Festiwal charakte-ryzuje się prawdziwą różnorodnością, jeśli chodzi o wystawiane w jego czasie spekta-kle. I bardzo dobrze, że pojawił się wśród nich także „Jamnik”. Prawdopodobnie nie będzie tegorocznym „Tangiem”, na którego temat jeszcze rok później wciąż padają pyta-nia: „Widziałeś?” („Nie, nie widziałem, fatal-nie…” albo „Tak, stałem w tłumie na końcu sali gimnastycznej, to było naprawdę świet-ne!”) Ale czy naprawdę taki był jego cel? Wydaje mi się, że przede wszystkim miał publiczność rozbawić i odprężyć. Jeśli tak właśnie było, niewątpliwie twórcy odnie-śli sukces. Aktorzy znakomicie odnaleźli się w swoich rolach i myślę, że pokazali dokład-nie to, co chcieli pokazać. Nie znudzili publicz-ności – ja nawet nie zauważyłam, kiedy zdą-żyli dotrzeć do zaskakującego zakończenia. A wszystko to składa się na to, że warto było obejrzeć „Jamnika”. To było naprawdę przy-jemne dwadzieścia minut.

Weronika Miziołek

Dwadzieściaminutdobrejzabawy

JAMNIK

Page 18: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

18

24 listopada 2013

Wyznam, że spektakle oparte na improwizacji nigdy nie wzbudzały mojej szczególnej sym-patii. Traktowałam je zawsze jako gorszą od-mianę Prawdziwego Teatru. Właściwie - my-ślałam z nieskrywaną wyższością jako osoba żywo zainteresowana tym drugim - co oni tam mają do roboty? Miałam wątpliwości co do tego, czy takie spontanicznie tworzo-ne przedstawienia słusznie znalazły się w harmonogra-mie Festiwalu o znaczącym drugim członie nazwy. Czy można stworzyć coś warto-ściowego bez żadnych przy-gotowań (i jeszcze chlubić się ich brakiem!)? Cóż, ze wstydem i zaskoczeniem muszę przy-znać, że można. Udowodni-ło mi to dzisiejszego wie-czoru sześciu młodzieńców, którym przewodniczył Ka-rol Kras. Rok temu utwo-rzyli oni grupę o nazwie BCA Flash, specjali-zującą się właśnie w improwizacjach. Zgodnie ze swoimi przebrzmiałymi już przekonaniami, nie byłam zachwycona, usłyszawszy, że mam recenzować ich spektakl. Na własną obronę powiem, że mój punkt widzenia nie zmienił się od pierwszych słów, ja-kie padły ze sceny. Zainicjowana przez twórców z nieco przesadnym entuzjazmem rozgrzewka nie zrobiła na mnie akurat oszałamiającego wrażenia. Słabe to jednak usprawiedliwienie, bo już po chwili zorientowałam się, że połączo-ny z pobłażliwością sceptycyzm zaczyna mnie

opuszczać. W sali szybko zapanowało rozbawie-nie, którego obecność zawdzięczać należy nie czemu innemu, tylko godnej pozazdroszczenia zdolności aktorów do nawiązywania kontaktu z publicznością. A nie da się ukryć, że właśnie to na różne sposoby starali się osiągnąć najwy-bitniejsi twórcy teatralni ostatniego, powiedzmy, stulecia. Służyło to spełnieniu podstawowego zadania teatru: wywołaniu u zebranych wspól-nych przeżyć. Zespół BCA Flash, który wobec powyższego z czystym sercem zaliczyłam do grona wykonawców teatralnych, świetnie sobie z tym poradził. Wzbudził w widzach emocje nie tylko zbiorowe, ale też – a może przede wszyst-kim - bardzo, bardzo pozytywne. Całość trwała ponad godzinę, a mimo to publiczność ani na

chwilę nie straciła zainte-resowania tym, co działo się na scenie. Pewnie dlatego, że aktorzy wyka-zali się znaczną pomysło-wością, racząc widzów to przezabawną scenką z rękami funkcjonujący-mi niezależnie od reszty ciała, to znów zaprezen-towaniem nietypowej re-lacji sprzątaczki z szefem i szefa ze sprzątaczką. Obserwując spon-taniczne reakcje impro-wizatorów na narzucane im znienacka przez pu-bliczność i innych akto-

rów zmiany, można by prawdopodobnie dojść do mądrych psychologicznych wniosków. Moż-na też jednak obyć się bez nich, pozostając przy stwierdzeniu, że absurdalne chwilami efekty poczynań twórców były zwyczajnie zabawne i przyjemne dla oka. I to jest chyba lepszym rozwiązaniem. Ostatecznie, na świecie jest bar-dzo niewiele zjawisk, które można traktować ze śmiertelną powagą, a już na pewno nie należy do nich BCA Flash. Co wcale nie znaczy, że im-prowizacja jest w czymkolwiek gorsza od pozo-stałych dziedzin sztuki. Zwracam honor.

Irena Moszyńska

Rozważania nad i s to tą improwizac j iRecenzje

Page 19: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim

19

19. Festiwal Teatralny

Hektyczna wolność” to zdecydowanie jedno z tych przedstawień, które wzbu-dza sensację, jeszcze na długo zanim zostanie wystawione. Gdy dowiedziałam się, że właśnie ten spektakl będę recenzować, pierwszą moją czynnością było zajrzenie do słownika. „Hektyczna – wyniszczająca, niosąca przerażenie”. Trochę dziwny związek, gdy po owym wyrazie występuje „wolność”. Na spektakl poszłam jednak z dobrym nastawieniem i się nie przeliczyłam.

„Jak powinniśmy żyć?” było wiodącym pytaniem spektaklu, jednak jed-noznaczna odpowiedź nie padła. Widowisko zmuszało do refleksji, nie narzucało jednoznacznej interpretacji. Moim zdaniem, głównym celem było krytykowanie utrwa-lanego obecnie stylu życia, polegającego na imprezowaniu i chęci dostosowania się za wszelką cenę do otoczenia. Jednak występ miał w sobie to coś, co zdecydowanie nie pozwala przejść obok niego obojętnie, choć trudno sprecyzować, czym to coś właści-wie jest.Wbrew pozorom „Hektyczna wolność” nie jest przeintelektualizowanym i prze-gadanym spektaklem, którego nie zrozumie połowa publiczności. Wręcz przeciwnie. Słów padło niewiele – główne przesłanie niósł taniec i odpowiednia muzyka, genialna choreografia i podkreślające atmosferę oświetlenie. Jednym słowem – ciekawy po-mysł. Nigdy wcześniej nie pomyślałabym, że za pomocą ciała i odpowiednich ruchów można ukazać tak wiele.

Wśród niewielu kwestii, jakie w ogóle padły, nie zabrakło ironii i pogardy dla współczesnego świata. Finał spektaklu był bardzo nieprzewidywalny, a udało się to osiągnąć bez użycia słów. Główna bohaterka odlatuje w kosmos, uciekając od życia, którego nie lubi.

Słyszałam, że recenzja nie powinna być przesłodzona. Tak więc – nie wszyst-ko było warte ochów i achów. Momentami można było się pogubić w tym, co autor miał na myśli. A poza tym – czy życie, nawet momentami trochę zbyt imprezowe, jest naprawdę aż takie złe i nie ma żadnych plusów?

Całoks z t a ł t oceniam bardzo do-brze. Ciekawa aran-żacja,oryginalny po-mysł. Zastanawia mnie tylko, czy ca-łość nie była zbyt skomplikowana, czy przesłanie nie było odpowiednie, jak na sobotni wieczór...

Basia Bogumił

Gdy ponad wszystko pragniesz być sobą…

Hektyczna wolność

Page 20: Subiektywnik (niedziela) - 19. Festiwal Teatralny w Kochanowskim