3
SZWEDZKA APTEKA OCZAMI POLSKIEGO FARMACEUTY C oraz więcej farmaceutów decy- duje się na wyjazd za granicę w celu rozwijania swojej kariery zawodowej. Praca w innym kraju daje możliwość świe- żego spojrzenia na codzienne obowiązki oraz nabrania dystansu do dotychcza- sowego sposobu wykonywania zawodu i wykorzystywania wiedzy. Pośród popu- larnych kierunków emigracji polskich farmaceutów coraz częstszym wyborem jest mentalnie egzotyczna Szwecja. Jak wygląda praca aptekarza w najbar- dziej ekologicznym kraju Europy? O tym opowiem w tym artykule. Jak wygląda apteka? Większość szwedzkich aptek wyglądem nie różni się znacząco od nowocześnie zapro- jektowanych lokali, jakie znamy z polskich realiów. W zależności od sieci, a jest ich tylko kilka, organizacja przestrzeni nieznacznie się różni, jednak wszystkie szwedzkie apteki działają według podob- nego schematu. Apteka w Szwecji składa się zasadniczo z dwóch części. Pierwsza to część samoobsługowa, gdzie znajdziemy dermokosmetyki, produkty lecznicze dostępne bez recepty oraz suplementy diety. Dopiero w głębi lokalu znajduje się tzw. receptdisk, czyli naturalne środowisko występowania farmaceuty w Szwecji. W części samoobsługowej pacjent spotyka pracownika apteki, który będzie umiał doradzić w sprawach drobnych, dolegli- wości nadających się do samoleczenia, a w razie potrzeby skieruje również do lekarza. Najczęściej jest to pracujący w aptece technik. Klient, który zamierza kupić wyłącznie leki bez recepty lub kosme- tyki, często w ogóle nie ma kontaktu z farmaceutą. Za swoje preparaty zapłaci w oddzielnej, dedykowanej tylko tym klientom kasie w części samoobsługowej, zupełnie omijając receptdisk. W części apteki realizującej recepty pacjent wykupuje swoje leki przepi- sane przez lekarza oraz, w razie potrzeby, otrzymuje wszelkie niezbędne infor- macje, które dotyczą jego farmakoterapii. Dlaczego informację otrzyma tylko w razie potrzeby? Ponieważ Szwedzi są doskonale mgr farm. Aleksandra Dziewulska Absolwentka Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkow- skiego w Poznaniu. Farmaceutka z wykształcenia, aptekarz z pasji. Od 2018 roku codziennie rozwiązuje problemy zdro- wotne szwedzkich pacjentów. Masz pytanie? Napisz do autora: [email protected] Aleksandra Dziewulska 28 WWW.MGR.FARM | jestem.farmaceutą Magazyn dla Farmaceutów

SZWEDZKA APTEKA · 2020. 7. 29. · dostępne bez recepty oraz suplementy diety. Dopiero w głębi lokalu znajduje się tzw. receptdisk, czyli naturalne środowisko występowania

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

  • v

    SZWEDZKA APTEKAOCZAMI POLSKIEGO FARMACEUTY

    Coraz więcej farmaceutów decy-duje się na wyjazd za granicę w celu rozwijania swojej kariery zawodowej. Praca w innym kraju daje możliwość świe-

    żego spojrzenia na codzienne obowiązki oraz nabrania dystansu do dotychcza-sowego sposobu wykonywania zawodu i wykorzystywania wiedzy. Pośród popu-larnych kierunków emigracji polskich farmaceutów coraz częstszym wyborem jest mentalnie egzotyczna Szwecja. Jak wygląda praca aptekarza w najbar-dziej ekologicznym kraju Europy? O tym opowiem w tym artykule.

    Jak wygląda apteka?Większość szwedzkich aptek wyglądem nie różni się znacząco od nowocześnie zapro-jektowanych lokali, jakie znamy z polskich realiów. W zależności od sieci, a jest ich tylko kilka, organizacja przestrzeni nieznacznie się różni, jednak wszystkie szwedzkie apteki działają według podob-nego schematu. Apteka w Szwecji składa się zasadniczo z dwóch części. Pierwsza

    to część samoobsługowa, gdzie znajdziemy dermokosmetyki, produkty lecznicze dostępne bez recepty oraz suplementy diety. Dopiero w głębi lokalu znajduje się tzw. receptdisk, czyli naturalne środowisko występowania farmaceuty w Szwecji.

    W części samoobsługowej pacjent spotyka pracownika apteki, który będzie umiał doradzić w sprawach drobnych, dolegli-wości nadających się do samoleczenia, a w razie potrzeby skieruje również do lekarza. Najczęściej jest to pracujący w aptece technik. Klient, który zamierza kupić wyłącznie leki bez recepty lub kosme-tyki, często w ogóle nie ma kontaktu z farmaceutą. Za swoje preparaty zapłaci w oddzielnej, dedykowanej tylko tym klientom kasie w części samoobsługowej, zupełnie omijając receptdisk.

    W części apteki realizującej recepty pacjent wykupuje swoje leki przepi-sane przez lekarza oraz, w razie potrzeby, otrzymuje wszelkie niezbędne infor-macje, które dotyczą jego farmakoterapii. Dlaczego informację otrzyma tylko w razie potrzeby? Ponieważ Szwedzi są doskonale

    mgr farm. Aleksandra Dziewulska

    Absolwentka Uniwersytetu Medycznego im. K. Marcinkow-

    skiego w Poznaniu. Farmaceutka z wykształcenia, aptekarz z

    pasji. Od 2018 roku codziennie rozwiązuje problemy zdro-

    wotne szwedzkich pacjentów.

    Masz pytanie? Napisz do autora:[email protected]

    Aleksandra Dziewulska

    28W

    WW

    .MG

    R.F

    AR

    M | jestem

    .farmaceutą

    M

    agaz

    yn d

    la F

    arm

    aceu

    tów

  • v

    poinformowani w sprawach swoich leków. Znają ich dokładne nazwy, dawki, wska-zania oraz sposób dawkowania. Bardzo wielu z nich potrafi bezbłędnie powiedzieć słowa „desloratadyna” oraz „enalapril”, nie mówiąc już o „candesartanie” i „klopido-grelu”. Najczęstsze zapytania do farma-ceuty to wątpliwości dotyczące interakcji oraz działań niepożądanych.

    Szacunek dla prywatności i system numerkowySzwedzi to naród wykazujący ogromny szacunek do prywatności oraz indywidu-alności innych ludzi. To naród, który jest jednocześnie niesłychanie praktyczny. Dlatego w każdej szwedzkiej aptece obo-wiązuje „system numerkowy”. Gdy pacjent przychodzi zrealizować receptę, pobiera przy wejściu numerek i czeka cierpliwie na swoją kolej. Farmaceuta przy okienku udziela porady tylko tej osobie, której numerek wyświetlany jest aktualnie na ekranie. Pozostałe osoby zachowują bezpieczny dystans dający poczucie pry-watności, nawet pomimo tego że prze-strzeń jest najczęściej zupełnie otwarta. Awantury kolejkowe, tak dobrze znane wielu z nas, pozostają już tylko zabawnym wspomnieniem z przeszłości. Bynajmniej nie jest mi ich żal.

    W służbie poprawnej farmakoterapiiSzwedzkie prawo definiuje jasno, jak powi-nien wyglądać proces realizacji recepty. Jednym z elementów tego procesu jest tzw. kontrola farmakologiczna, podczas której farmaceuta sprawdza, czy dany lek w tej dawce jest odpowiedni dla pacjenta i jego wieku (lub w przypadku dzieci - wagi). Kolejnym etapem procesu jest tzw. kontrola techniczna, która oznacza sprawdzenie, czy pacjent otrzymuje właściwe pudełko z zawartością. Jasne określenie, którą część procesu może wykonać jedynie farma-ceuta, definiuje role, jakie pełnią w aptece poszczególni pracownicy.

    Szwedzi mają do zawodu farmaceuty duże zaufanie. Cenią nasz profesjonalizm i wiedzę, przeciętny Svensson widzi farma-ceutę jako specjalistę, który „umie w leki”. Dlatego bardzo wielu z nich przychodzi właśnie do apteki, kiedy chcą się dowie-dzieć więcej o mechanizmie działania swoich preparatów, działaniach niepożąda-nych, chociaż o tych najczęstszych słyszą już podczas wizyty u lekarza, oraz o tym, czy ich leki nie wchodzą ze sobą w interakcje.

    Tutaj mamy pole do popisu i właśnie ta część pracy wymaga największego przemodelowania po wyjeździe z Polski.

    Odkurzenie wszystkich niuansów zakopa-nych gdzieś głęboko pod grubą warstwą informacji o „nowym rewolucyjnym suple-mencie X na chorobę Y” zajmuje dobrą chwilę, ale później staje się tak oczy-wiste jak informacja o tym, że aspiryny nie podaje się dzieciom. Oczywiście nie jesteśmy w tym procesie pozostawieni samym sobie. Istnieje całe mnóstwo łatwo dostępnych źródeł rzetelnych informacji pomagających całą tę wiedzę odświeżyć tak skutecznie, że obudzeni w środku nocy będziemy w stanie wyrecytować wszystkie inhibitory CYP450 i kliniczne konsekwencje ich działania. Niejedno-krotnie zdarza się, że sposób dawkowania albo droga podania leku budzi wątpliwości podczas realizacji recepty. W takim przy-padku oczywisty jest kontakt z lekarzem

    i ustalenie tego, co właściwie pacjent ma robić i jak. Proces jest szybki, a sama rozmowa bardzo profesjonalna i najczę-ściej przebiega w przyjaznej atmosferze. W moich oczach Szwecja jawi się jako przy-kład dobrze naoliwionego mechanizmu, w którym wszystkie tryby działają wspólnie dla osiągnięcia zamierzonego rezultatu. Nie inaczej jest w przypadku współpracy farmaceutów z lekarzami dla zapewnienia maksymalnej efektywności i bezpieczeń-stwa farmakoterapii naszego pacjenta. Nie jest to wyłącznie górnolotny, patetycznie brzmiący frazes, ale rzeczywista orientacja „na pacjenta”, która sprawia, że współpraca pomiędzy specjalistami, jakimi są lekarze oraz farmaceuci, jest oczywista i nie podlega dyskusji.

    Co robi technik w szwedzkiej aptece?

    Technicy pracują głównie w czę-ści samoobsługowej, gdzie zajmują się poradnictwem dla tych pacjen-tów, którzy nie wymagają kontaktu z farmaceutą. W przypadku kiedy kolejka oczekujących na realizację recept jest bardzo długa, technik z uprawnieniem do wstępnej reali-zacji recept może przeprowadzić dialog z pacjentem, wybrać recepty, które będą realizowane, przygoto-wać wszystkie opakowania leków, a następnie przekierować takiego pacjenta do farmaceuty, który prze-prowadzi kontrolę farmaceutyczną oraz zatwierdzi poprawność tech-niczną. Nie jest to proces trudny ani skomplikowany, ponieważ systemy zaprojektowane są tak, aby wyklu-czyć możliwość popełnienia błę-du i wydania niewłaściwego leku lub złej dawki.

    29W

    WW

    .MG

    R.F

    AR

    M | jestem

    .farmaceutą

    M

    agaz

    yn d

    la F

    arm

    aceu

    tów

  • Boże, tu przecież nic nie ma!Praca w części samo obsługo wej przez pierwsze miesiące nie jest łatwa dla polskiego farmaceuty rozpasanego mnogo-ścią preparatów bez recepty dostępnych na rynku w rodzimym kraju. Proces przy-zwyczajania do nowej rzeczywistości jest długi i bywa bolesny. Wielokrotnie złapałam się na tym, że chcąc pomóc pacjentowi, poleciłam produkt, którego w ogóle nie ma w Szwecji. Ba! Nikt o nim nigdy nie słyszał! Wyjście z twarzą z tej sytuacji wymaga inter-personalnej wirtuozerii, ale jest możliwe.

    Różnica w asortymencie wynika z regulacji prawnych mówiących o tym, że w sprze-daży odręcznej nie mogą się znajdować preparaty złożone. Nie znajdziemy zatem na półkach szwedzkich aptek ani jednej saszetki na przeziębienie, także ilość substancji dostępnych do samoleczenia jest znacznie ograniczona. Uboga, w porów-naniu do Polski, jest też gama preparatów na bazie ziół oraz suplementów diety. Z czasem jednak przychodzi uznanie dla tego, na pierwszy rzut oka, ograniczonego asortymentu, ponieważ wbrew pozorom ułatwia on poradnictwo oraz zmniejsza liczbę możliwych interakcji lekowych, a co za tym idzie zwiększa bezpieczeństwo samoleczenia i obniża koszty terapii scho-rzeń powstałych w wyniku jego niewłaści-wego przeprowadzenia.

    Ekoterror, czyli plastikowe siatki i opakowania uzupełniająceJeśli miałabym określić Szwecję jednym słowem, powiedziałabym, że to „miljövän-lig”, czyli „przyjazny środowisku”. Wynika to z bardzo skandynawskiego prawa o na-zwie „Allemansrätten” mówiącego, że każ-dy człowiek ma prawo do kontaktu z naturą. Ma ono źródło w przekonaniu, że człowiek jest integralną częścią natury, a cywilizacja ma z nią współistnieć, a nie rywalizować. To przekonanie jest zakorzenione w skan-dynawskiej świadomości tak samo jak za-sada równości wszystkich ludzi i prowadzi do tego, że Szwedzi dbanie o środowisko mają we krwi. Większość pacjentów przy-chodzi do apteki z własnymi, często plasti-kowymi, siatkami. Wymiętymi i wyblakłymi, które użyte były już pewnie 100 razy, a ko-lejne 100 jeszcze przed nimi.

    Bardzo wiele szwedzkich produktów sprze-dawana jest bez opakowań wierzchnich, jeśli prawo nie stanowi inaczej. Kosme-tyki, takie jak płyny do kąpieli czy bal-samy do ciała, można kupić w zwykłych

    opakowaniach z pompką oraz w opakowa-niach uzupełniających najczęściej zrobio-nych z recyklingowanego plastiku. „Musimy oszczędzać środowisko” – każdego dnia słyszę to 100 razy dziennie i tyle samo razy dziennie się z tym zgadzam.

    Święta fika i szwedzki problem kawowyInne szwedzkie słowo, które przychodzi od razu do głowy, to „fika”. To przerwa w pracy najczęściej na kawę, czasem także na ciastko. Poranna oraz popołudniowa fika to rzecz prawie święta. Pozbawienie Szweda możliwości „pofikania” powoduje poczucie głębokiej niesprawiedliwości i wręcz fizyczny ból. Wszak ci nieustraszeni wikingowie mają jedną słabość. Jest nią kawa. Szwedzi są narodowo uzależnieni od kawy, co oznacza, że prawdopodobnie mają

    żelazne żołądki, bo piją jej dużo, a na ból brzucha nie narzeka nikt. W aptecznej rze-czywistości rzadko możliwa jest wspólna fika, ale w innych warunkach jest to oka-zja do krótkiej rozmowy „o niczym”, któ-rej Skandynawowie niemal nienawidzą, ale są w niej zaskakująco dobrzy.

    Brak lub ograniczone możliwości jedzenia wspólnych obiadów oraz wspólnej fiki sprawia, że dość trudno zostać szybko zaakceptowanym przez grupę. Sami Szwedzi żartują, że aby zdobyć szwedz-kiego przyjaciela, potrzeba tylko 100 lat. Jednak kiedy się go zdobędzie, to ma się go już na zawsze. Warto być cierpliwym i nie poddawać się, gdy jest się otoczonym przez „naród niewielu słów”, który jak ognia boi się pokazywania emocji. W gruncie rzeczy to wspaniali, ciepli ludzie o zupełnie odmiennej mentalności, którzy mieszkają w kraju o powalającej na kolana przyrodzie.

    v

    30W

    WW

    .MG

    R.F

    AR

    M | jestem

    .farmaceutą

    M

    agaz

    yn d

    la F

    arm

    aceu

    tów