Tom1_x

Embed Size (px)

Citation preview

STANISAW JANKOWSKI "AGATON"

Z faszywym ausweisem w prawdziwej WarszawieWspomnienia 1939 1946 TOM I

czniczce Krystynie - Hannie onie, ktrej mio i cierpliwo towarzyszyy mi niezmiennie przez dugie lata pisania tych wspomnie

PRZEDMOWA

3

PRZEDMOWALos sprawi, e ciekawie przeyem lata 1939-1945: Litwa, Francja, Anglia, skok spadochronowy do Polski, suba w AK, kierownictwo jednego z wydziaw Wywiadu KG AK, Powstanie Warszawskie - obz i znowu Anglia. Ksika Z faszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie nie jest pamitnikiem z lat 1939-1945. Nie prowadziem osobistych notatek, a w konspiracyjnej subie Wywiadu, w ktrym braem udzia w latach 1942-1944, nawet lakoniczne zapiski w kalendarzyku byy niedopuszczalne, a skomponowany ex post pamitnik byby nieprawdziwy. Nie umiabym go napisa. Nie jest te obiektywnym zapisem relacjonowanych wydarze, rozpatrywanych na szerszym tle, co jest zadaniem historykw. S to wspomnienia o ludziach, ktrych spotykaem, i o zadaniach, w ktrych braem udzia. O historycznych wydarzeniach i codziennych sprawach, tyle tylko, e w czasach, ktre prostym czynnociom nadaway niezwyk warto, a za zwyky ludzki odruch kazay paci najwysz cen. Za udzielenie adresu, pod ktry po dotarciu do Warszawy mia si zgosi cichociemny, skoczek spadochronowy AK, gospodarzom mieszkania grozi co najmniej obz koncentracyjny, za przechowywanie yda rwnie. Polska bya jedynym krajem pod okupacj nie-

PRZEDMOWA

4

mieck, gdzie za to grozia kara mierci. I bya wykonywana. Moje osobiste losy, dwukrotnie z Warszawy do Warszawy, o ktrych pisz w ksice, uoyy si pomylnie. Dopiero w zestawieniu z bramami Pawiaka i mogiami w Palmirach oraz obozem w Owicimiu, ktre wyznaczaj drogi mych najbliszych, ukazuje postawy i losy Polakw w okupowanej Warszawie. Mj yciorys cichociemnego, skoczka spadochronowego AK, a po przybyciu do Warszawy kierownika jednego z wydziaw Wywiadu KG AK jest mimo wszystko prosty i atwy. To onierska mier poowy naszej spadochronowej druyny "Konierzykw" uzupenia cz prawdy o cichociemnych. A losy Wandy Ossowskiej - "Wandy", aresztowanej w 1941 roku przez NKWD we Lwowie i aresztowanej po raz drugi w sierpniu 1942 przez gestapo w Warszawie, po 57 przesuchaniach i torturach wysanej do obozu koncentracyjnego w Majdanku z wyrokiem: dwa lata obozu koncentracyjnego i kara mierci; Kazimierza Leskiego - "Bradla", ktry w mundurze generaa niemieckiego, na naszych faszywych papierach, jedzi czternacie razy do Parya, skd przywozi bezcenne wiadomoci dla wywiadu AK i wywiadw alianckich, w PRL skazanego na dwanacie i dziesi lat wizienia; Zofii Rapp-

PRZEDMOWA

5

Kochaskiej - "Marie Springer", asa wywiadu AK, ktra aresztowana we Lwowie, w smym miesicu ciy ucieka z wiziennego szpitala i przyjechaa do Warszawy, by tu urodzi syna; mier 13 spord 40 cichociemnych, zrzuconych do suby w wywiadzie - obrazuj cen, jak trzeba byo paci za t sub. W Powstaniu braem udzia na Woli, Starym Miecie, Kampinosie, oliborzu, Mokotowie i rdmieciu. Siedem razy szedem kanaami - za kadym razem szczliwie. Zawsze miaem nadziej, e to si na co przyda, e wreszcie los si odmieni. Gupia nadzieja, ale potrzebna tam - po ciemku, w mierdzcym bocku. Podsumowujc dziaanie naszego plutonu "Agaton" - 16 onierzy plus 1 sanitariuszka - to w wielkim skrcie: 2 polegych, 7 rannych, 4 Krzye Virtuti Militari i 17 razy Krzy Walecznych. Ponadto 8 ludzi z komrki "Agaton" brao czynny udzia w Powstaniu poza naszym plutonem i zostao odznaczonych Krzyami Walecznych i Srebrnym Krzyem Zasugi z Mieczami. Generaa "Bora" po raz pierwszy spotkaem w gmachu Ministerstwa Sprawiedliwoci przy ulicy Dugiej 20 sierpnia 1944, gdy jako dowdca patrolu, ktry zgosi si na ochotnika i po przejciu przez Dworzec Gdaski "naszpikowany" wojskiem niemieckim, sta bowiem na nim pocig pancerny, pojedyncze dziaa na platformach, cekaemy i zasieki z drutu kolczastego - doszed na oli-

PRZEDMOWA

6

borz, bdcy w naszych rkach. Stamtd do Puszczy Kampinoskiej po posiki do wsplnego natarcia z oliborza i ze Starwki na Dworzec Gdaski. Po powrocie na oliborz z Puszczy Kampinoskiej przeszlimy kanaem na Stare Miasto z meldunkiem od dowdcy oliborza, pk. "ywiciela" - Mieczysawa Niedzielskiego, do dowdcy Starwki, pk. "Wachnowskiego" - Karola Ziemskiego, w celu uzgodnienia godziny wsplnego natarcia na Dworzec Gdaski. Wprost z kanau, ociekajcy mierdzcym bockiem, zameldowaem si u pk. "Wachnowskiego". On skierowa mnie do Szefa Sztabu, gen. "Grzegorza" Tadeusza Peczyskiego, a ten do gen. "Bora". Zapamitaem, e genera mia obandaowan gow i mwi z trudem. Odpowiedziaem na kilka pyta. Dopiero gdy wychodziem, zobaczyem czarn kau, ktra po mnie zostaa, poczuem, e mierdz okropnie, jest mi zimno i e jestem zmczony. Wrcilimy kanaem na oliborz, by wzi udzia w obu natarciach na Dworzec Gdaski. Zakoczyy si one nasz klsk. Po raz drugi spotkaem gen. "Bora" w okolicznociach, ktrych nie zapomn nigdy. Dowdca Starwki pk "Wachnowski" przedstawi nasz patrol w skadzie: dowdca por. Stanisaw Jankowski - "Agaton", por. Stefan Bauk - "Kubu", ppor. Jan Wojtowicz - "Wojtek" i szer. Kazimierz Piechotka - "Jacek", do odznaczenia Krzyem Virtuti Militari. Symbolicznej dekoracji dokona osobi-

PRZEDMOWA

7

cie genera "Br" w schronie - podziemiu PKO, na rogu witokrzyskiej i Marszakowskiej. We wrzeniu nasz pluton "Agaton", wzmocniony kilku onierzami z batalionu "Pi", pod kryptonimem "Oddzia cznoci 54" peni sub ochrony KG AK w budynku tak zwanej "maej PAST-y" przy ul. Piusa (obecnie Piknej). Niemcy byli o 300 metrw od nas i w kadej chwili mogo nastpi ich natarcie. Suchajc radia BBC w nocy 30 wrzenia, usyszaem krtki komunikat: Genera "Br" przez Rzd Polski w Londynie zosta mianowany Naczelnym Wodzem Si Zbrojnych. Obudziem generaa. By zaskoczony, ale zrozumia t nominacj jako symbol uznania dla walczcej Warszawy i bohaterstwa onierzy AK. Powstanie dogorywao. Rozumielimy a nadto bolenie, e na pomoc wojsk radzieckich stojcych po drugiej stronie Wisy liczy nie moemy. Take alianci nie mogli udzieli Powstaniu istotnej pomocy, poniewa Stalin zakaza ich samolotom po przelocie nad Warszaw ldowania na radzieckich lotniskach znajdujcych si tu za Bugiem. Powrt znad Warszawy samolotw w wikszoci ostrzelanych przez niemieck artyleri przeciwlotnicz, na resztkach benzyny, by bardzo trudny i ryzykowny. Zgino wiele maszyn. Dopiero 18 wrzenia, nie zwaajc na zakaz Stalina, nastpia wyprawa ponad stu amerykaskich "latajcych fortec" ze zrzutami dla powsta-

PRZEDMOWA

8

cw. Ale z 1284 zrzuconych pojemnikw z broni i ywnoci tylko 388 spado na tereny opanowane przez AK. Reszt przejli Niemcy. Nigdy w czasie Powstania nikt nie zakpi sobie z naszych nadziei tak widocznie, jak ten wiatr znoszcy amerykaskie spadochrony na niemieckie pozycje. Powstanie w tej sytuacji musiao zakoczy si klsk, ale jak powiedzia Jan Pawe II, Papie Polak: "Powstanie Warszawskie byo klsk militarn, ale byo zwycistwem moralnym." Sposobilimy si do wyjcia z Warszawy. Nieatwa to bya decyzja, po szedziesiciu trzech dniach i nocach walki i nadziei. Prostsza dla nas, onierzy idcych do niewoli, trudna i skomplikowana dla setek tysicy ludnoci cywilnej, ktra mimo moliwoci opuszczenia miasta wytrwaa z nami do koca. Staa przed ni perspektywa zesania do obozw koncentracyjnych, wywzki na roboty przymusowe, tuaczki, chorb i nadchodzcej zimy. Ludzie popiesznie gromadzili leki, resztki ywnoci, pamitki rodzinne, ciep odzie. Gdy dowiedziaem si o oczekujcym nas lada dzie wyjciu z Warszawy do niewoli, postanowiem pj na Mokotowsk 39 m. 7 do mieszkania moich rodzicw, gdzie spdziem dziecistwo i modo, miejsca "najbardziej mojego" w Warszawie.

PRZEDMOWA

9

Do naszego przedwojennego mieszkania, aleja Niepodlegoci 216, skd 11 sierpnia 1942 roku gestapo zabrao moj pierwsz on i jej matk, nie mogem pj, bo tam byli Niemcy. Podczas okupacji na Mokotowskiej mieszkali obcy ludzie. Nie byem tam ani razu. Dozorca, konfident gestapo, mg mnie z atwoci rozpozna. Przy wejciu do bramy wisiaa nada tabliczka z nazwiskiem ojca i godzinami jego adwokackich przyj. Niepotrzebna ju od czterech lat. Mieszkanie byo puste, ale zamieszkae wida do ostatniej chwili. Gabinet ojca zastaem niemal bez zmian. Nawet biurko stao w tym samym rogu pokoju. Nie byo tylko rysunku Gierymskiego i akwareli Faata, ktre ukrado gestapo. W stoowym brakowao jednej ciany i kawaka stropu. Wypeniona Wspomnieniami pustka mieszkania, po ktrym chodziem po raz pierwszy od piciu lat, w powstaczej "panterce" i z pistoletem u pasa wydaa mi si nierealna. Na pamitk zabraem fotografie rodzinne, map Polski z XVIII wieku i Krzy Virtuti Militari z 1831 roku, wiszcy wrd ojcowskich zbiorw insygniw. W oflagu w Langwasser musiaem dugo tumaczy oficerowi Abwehry, ktry sprawdza zawarto mojego plecaka, e mapa Polski z XVIII wieku nie wiadczy o zamierzonej ucieczce z oflagu. Do niewoli poszedem za namow pk. "Makarego" Iranka- Osmeckiego jako adiutant generaa "Bora". "Ma-

PRZEDMOWA

10

kary" wezwa mnie do siebie, rozmawialimy w cztery oczy. Przedstawi mi krtko, o co chodzi. Genera "Br" zdecydowa, e wraz z oddziaami AK idzie do niewoli. Jego nominacja na Naczelnego Wodza w przeddzie pjcia do niewoli, znana Niemcom, stwarzaa sytuacj szczeglnie trudn i niebezpieczn. Naleao si liczy z tym, e Niemcy bd prbowali wywiera na uwizionym Dowdcy AK i Naczelnym Wodzu rnorakie presje, e trzeba mu bdzie pomaga w trudnych, nieprzewidzianych okolicznociach. Chodzio o to, by poszli z nim do niewoli ludzie, na ktrych bdzie mg liczy w kadej sytuacji. Pukownik nie tai, e jest peen najgorszych obaw. Zdecydowa si sam pj do niewoli z generaem "Borem" jako oficer do zlece, mnie zaproponowa, bym poszed w charakterze adiutanta. Poprosiem o czas do namysu. Funkcja adiutanta bowiem kojarzya mi si dotychczas 7. mao sympatyczn sylwetk wyelegantowanego oficera. Do tego nie nadawaem si zupenie. Pesymistyczne przewidywania "Makarego" zapowiaday jednak cakiem inn rol adiutanta uwizionego Dowdcy AK i Naczelnego Wodza. Generaa "Bora" nie znaem bliej. Wyda mi si chory, zmczony, bardzo niemiay. Ale przecie by Dowdc AK, szed do niewoli niemieckiej. Argumenty pk. "Makarego", zwaszcza jego osobista decyzja towarzyszenia generaowi "Borowi", przekonay mnie. Zgodziem si.

PRZEDMOWA

11

Z niewoli niemieckiej wraz z generaem, wci jako jego adiutant, przybyem do Londynu. I tutaj zaskakujce dla mnie zdarzenie. W zwizku z czym wrc do naszej pracowni technicznej "Bracia Pakulscy". Jesieni 1942 roku od szefa wywiadu pk. "Dzicioa" (zamordowanego przez Niemcw w 1943) otrzymaem rozkaz osobistego kontaktu z "Pani Jank", zajmujc si wysyk paczek z wiadomociami i niewielkimi przedmiotami do oficerw polskich w oflagach. W czasie pierwszego spotkania generaa po powrocie z niewoli z onierzami przebywajcymi w Londynie, u jego boku rozpoznaem "Pani Jank" - on generaa - Iren Komorowsk. Po kilku miesicach poprosiem o zwolnienie mnie z funkcji adiutanta. Postanowiem wraca do Warszawy. "Br" rozumia mnie i yczy powodzenia w odbudowie stolicy. aowaem, e on sam nie moe zdecydowa si na taki krok. Chciaem by jak najbardziej przydatny przy odbudowie Warszawy, zapisaem si wic na podyplomowe roczne studium urbanistyczne na Uniwersytecie w Liverpoolu, ktre ukoczyem 3 lipca 1946 roku. W sierpniu zgosiem si na wyjazd do kraju. Poegnaem kolegw z plutonu "Agaton", z ktrymi bylimy razem w konspiracji i w Powstaniu. Oni postanowili zosta na Za-

PRZEDMOWA

12

chodzie. Ostrzegali mnie, e mog mie kopoty po powrocie. A no, zobaczymy. Dzi, po pidziesiciu latach, piszc t przedmow, chciabym przypomnie jedn chwil ze skoku spadochronowego w marcu 1942, gdy jej pen warto doceniem dopiero znacznie pniej. Skakalimy jak najszybciej, w kolejnoci numerw, niemal jeden na gow drugiemu. Jedynka... dwjka... trjka. Teraz ja - czwrka. "Zachciao ci si Polski, gwniarzu!" - krzykn mi nad uchem "Dul", nasz dowdca, ktry skaka ostatni. Dzi chc doda: "Tak. Zachciao mi si Polski" - to zapamitaem na cae ycie. Do Warszawy wrciem z Anglii we wrzeniu 1946 roku. Odnajdywaem wspomnienia z lat okupacji i Powstania wrd ruin Woli, Starego Miasta, Getta i rdmiecia, ale przez wiele lat nie umiaem ich zapisa. Zbyt byem pochonity prac architekta urbanisty i yciem rodzinnym. 8 wrzenia 1946 roku przybilimy do nabrzea wypalonego portu w Gdasku, a 15 wrzenia zgosiem si w Warszawie do BOS - Biura Odbudowy Stolicy lub - jak mwili zoliwi warszawiacy - Boe Odbuduj Stolic. Ludzie BOS - najszczliwsi warszawiacy tamtych lat. Zaczli zgasza si na Chocimsk 33 ju z pocztkiem lutego 1945. Dostawali bochenek chleba, talerz gorcej

PRZEDMOWA

13

zupy, talon na buty i moliwo realizowania najmielszych marze. W pierwszym okresie pracy najwaniejsze byy dwa zadania: rysowanie planw -podkadw pod projekty odbudowy i rozwoju Warszawy oraz inwentaryzacja zniszcze. Podzia pracy by prosty. Ci, ktrzy nie mieli butw, rysowali plany-podkady, ci, ktrzy ju mieli buty, robili inwentaryzacj w terenie. Ale nawet w tej cile technicznej pracy byo jakie poczucie imponderabiliw. Jake bowiem inaczej wytumaczy, e dokonano wwczas szczegowej inwentaryzacji 1120 barykad powstaczych, stojcych jeszcze na ulicach miasta. Zbdna informacja dla odbudowy, a zapis o nieprzemijajcej wartoci w historii miasta i wiadomoci narodu. A i samo Biuro Odbudowy Stolicy to fenomen tamtych lat: W zburzonej i godujcej Warszawie powstao jedno z najwikszych biur urbanistycznych na wiecie, zatrudniajce okoo 1400 specjalistw wszystkich dziedzin odbudowy. "Jakimi byli ci ludzie BOS? - powie o nich dwadziecia pi lat pniej Roman Piotrowski, legendarny "tata BOS". - Czy byli to dalekowzroczni realici, czy fantastyczni wizjonerzy? Sdz, e byli to ludzie zwyczajni, ktrym zdarzya si niesychana przygoda, e na krt-

PRZEDMOWA

14

kim, kilkuletnim odcinku ich ycia historia odcisna pitno wielkoci." Wiosn 1947 roku przystpilimy z Jankiem Knothe, Jzkiem Sigalinem i Zygmuntem Stpiskim do projektowania Trasy W-Z. Projekt koncepcyjny ukoczylimy 30 czerwca 1947 i zorganizowalimy w BOS robocz wystaw pt. "Most lsko-Dbrowski i Trasa Bohaterw Starwki". W 1949 roku rozpoczlimy projektowanie Marszakowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej (MDM). Zgodnie z obowizujc wwczas zasad oba projekty przed ich zatwierdzeniem przez odpowiednie instancje urbanistyczne musiay by przedstawione do akceptacji przez najwysze wadze partyjne. Trudno si dziwi, e proponowana przez nas nazwa "Trasa Bohaterw Starwki" - nawizujca do Powstania Warszawskiego - "nie przyja si". W 1968 roku towarzyszyem grupie zagranicznych dziennikarzy zwiedzajcych Warszaw. Suchali objanie, uprzejmie potakiwali. Jeden z goci, z nut zawodu w gosie, skomentowa swoje wraenia: "Ot, zwyczajne miasto." Byem t uwag rozalony. Dzi wiem, e komentarz zawiedzionego gocia by mimowolnym potwierdzeniem wspaniaego fenomenu. Po dwudziestu piciu latach od cakowitej zagady Warszawa bya znowu zwyczajnym miastem.

PRZEDMOWA

15

Pracowaem rwnie jako urbanista przez kilka lat za granic. W 1960-62 w Iraku, w 1964-65 w Skopje, zburzonym w 1963 przez trzsienie ziemi, w 1974-75 w Chimbote w Peru, take po trzsieniu ziemi, w 1973-75 w Wietnamie i w 1983-84 w Nikozji na Cyprze. Braem ze sob notatki i prbowaem pisa ksik rozpoczt w 1957 roku. Cho miaem czas i warunki po temu, nigdzie mi si to nie udawao. Przekonaem si, e mog swoj ksik pisa tylko w Warszawie. Wrd ulic i placw, ktre cho z biegiem at zmieniay swj wygld, zachoway dla mnie przekaz lat 1939-45. ycie rodzinne. Kilka sw o jego korzeniach. Zawdziczam im tak wiele, zapewne rwnie zamys napisania tych wspomnie. Obszerniej pisz o tym w ksice. Tu jak najkrcej. Czesaw Jankowski - mj ojciec, adwokat. W 1911 roku wspzaoyciel harcerstwa (wwczas skautingu). onierz 1940 roku. We wrzeniu 1939 komendant Obrony Przeciwlotniczej IV Obwodu, odznaczony Krzyem Walecznych po raz trzeci. Aresztowany 20 kwietnia 1940 rozstrzelany wraz z synem Andrzejem, a moim bratem w Palmirach 21 czerwca 1940. Tych ostatnich jego chwil nikt mi nie opowie. Z Palmir nie ma wspomnie. Elbieta Jankowska, z domu liwicka - moja matka, matka Andrzeja, a take i Marii. Aresztowana w nocy z 19 na

PRZEDMOWA

16

20 sierpnia 1941. Wiziona przez cztery miesice na Pawiaku, przesuchiwana w gestapo. Zwolniona za apwk, wpacon przez crk na rce usunego volksdeutscha. Po wyjciu z wizienia ukrywaa si na wsi, opiekujc si moj crk Magd; w 1943 wrcia do Warszawy i zamieszkaa z Mari i Magd na Czerniakowie. Andrzej Jankowski, mj starszy brat, inynier rolnik. Oeniony z Halin Stegmann, ojciec Ewy i Stanisawa. Aresztowany 21 kwietnia 1940, rozstrzelany wraz z ojcem w Palmirach 21 czerwca 1940. Maria Lenczewska, z domu Jankowska - moja modsza siostra. Od 1943 onierz AK, lekarz ,Agatona", ps. "Doktor Weronika", w Powstaniu w szpitalu AK na ul. Elektoralnej 16. Prof. Stanisaw Garlicki - matematyk; ojciec mojej pierwszej ony, Zofii. Czonek PPS, profesor Politechniki Warszawskiej. Zmar w 1935. Dr Zofia Garlicka, z domu Wojtkiewicz - matka mojej pierwszej ony, lekarz ginekolog. Aresztowana 11 sierpnia 1942 z crk Zofi i ukrywajc si u niej lekark-ydwk, dr. Natali Zandow. W drodze do wizienia prbowaa popeni samobjstwo - odratowana. 14 padziernika wywieziona do Owicimia, gdzie zmara 18 listopada 1942.

PRZEDMOWA

17

Zofia Jankowska, z domu Garlicka, studentka architektury. Od 1936 moja ona - matka Magdaleny. onierz AK, w komrce "Dorsze" - opiekujcej si Anglikami, ktrzy uciekli z obozw. Aresztowana 11 sierpnia 1942 wraz z matk i dwoma Anglikami; wiziona na Pawiaku, przesuchiwana w gestapo. 14 padziernika 1942 wywieziona do Owicimia, gdzie zmara 13 grudnia 1942. Jerzy Woyzbun - ojciec mojej drugiej ony, Hanki, architekt. Ochotnik w wojnie 1918 w 5 puku Uanw Zasawskich. Zmobilizowany w 1939 roku, przez Litw, Francj dotar do Anglii, gdzie suy w Wojsku Polskim w III Oddziale Operacyjnym Sztabu. Po wojnie wyemigrowa do Kanady. Zofia Woyzbun, z domu Serkowska - matka mojej ony Hanki, artystka plastyk. Od 1942 do Powstania w AK pod pseudonimem "Pani ania" w komrce "Import" - opieki nad cichociemnymi. Od jesieni 1942 wsppracowaa z komrk "Agaton". Przez dwa lata ukrywaa w swym mieszkaniu yda. Matka czworga dzieci: Krystyny, Jerzego, Hanki i Piotra. Wszyscy czworo onierze AK, w Wydziale Legalizacji i Techniki Wywiadu "Agaton": Krystyna Skrobaska - "Katarzyna" w pracowni faszywych dokumentw "Blikle"; Jerzy - "Wedel" - w pracowni technicznej "Bracia Pakulscy", spec od skrytek podogowych, w Powstaniu w plutonie "Agaton" - ranny, odznaczony Krzyem Walecznych; Piotr - "Janusz" rwnie w pracow-

PRZEDMOWA

18

ni technicznej "Bracia Pakulscy", w Powstaniu w plutonie "Agaton", odznaczony Krzyem Walecznych. Hanka - "Krystyna" - od 1942 czniczka komrki "Agaton", w Powstaniu sanitariuszka szpitala AK na Elektoralnej 16. Od 1 padziernika 1946 roku - moja druga ona. Oto fragment jej relacji z pierwszego dnia Powstania: "Po pierwszego rannego wybiegymy ju 1 sierpnia do ssiedniego domu. Mia postrzelone puca. Umiera. Prosi, eby nie mwi o tym jego onie, ktra spodziewa si dziecka. Pniej ju trudno byo zapamita kolejnych rannych. Chodziymy po rannych w kierunku Hal Mirowskich. Uderzya bomba. Gdymy przyszy, byy wiee ruiny. Jaka kobieta krzyczaa, e pod gruzami s jej dzieci. Obiecaymy, e do nich wrcimy. Uderzya nastpna bomba. Gdymy wrciy, z ludzi byy strzpy." Po kilku dniach wraz z Mari - "dr Weronik", oraz z zaog szpitala zostay zagarnite przez Niemcw, ktrzy ustawili je w dugim szeregu pod murem - do rozstrzelania. Stay jako dwie ostatnie. W pewnym momencie jaki onierz niemiecki - nigdy Hanka nie zrozumiaa dlaczego - rozkaza im dwm zdj opaski i kolb karabinu wepchn w tum idcych na Wol. Tych spod muru wszystkich Niemcy rozstrzelali.

PRZEDMOWA

19

Aby mc pracowa przy odbudowie Warszawy Hanka, opiekujc si jednoczenie starszymi czonkami rodziny i dziemi, ukoczya kurs krelarski i Studium Planowania Przestrzennego Wydziau Architektury. Pracowaa przez kilka lat w Instytucie Planowania Przestrzennego. Do Magdy, mojej crki z pierwszego maestwa, doczy w 1947 - Micha, w 1949 - Piotr i w 1953 - Hania. Dzi, gdy to pisz w 1996 roku, nasza rodzina to czworo dzieci, ich ony i mowie, piciu wnukw i trzy wnuczki. Wszyscy mieszkaj w Warszawie. Nikt nie wyjecha na stae za granic, nie dlatego, e nie mg, ale dlatego, e nie chcia. Wielokrotnie omawialimy z Hank i cieszylimy si z zapowiedzianego nowego wydania ksiki, ktra utrwalia tyle wspomnie z naszych wsplnych trudnych lat i jest naszym wsplnym dorobkiem. Za rok miay si odby nasze zote gody. Miay. 5 wrzenia 1995 roku, Hanka, moja ona, umara. Do napisania ksiki - jak ju wspominaem - zabraem si w 1957 roku. Zamierzaem - jake naiwnie - skoczy j w cigu roku. Potrzebowaem na to dwudziestu lat. Chyba jednak dobrze si stao. Co prawda, z biegiem lat pami stawaa si coraz mniej sprawnym rdem informacji, coraz bardziej przesaniay j dorabiane podwiadomie obrazy i komentarze, ich miejsce kompensowao

PRZEDMOWA

20

zbieranie dokumentacji: natrafiaem na materiay, wobec ktrych moja wyobrania bya bezsilna. I tak ze wspomnienia wspwinia ojca z Pawiaka dowiedziaem si, jak w ostatniej chwili - ju na dziedzicu - wycofano mego ojca z transportu do Owicimia, gdzie mg przey, by go rozstrzela wraz z Andrzejem, moim bratem, w Palmirach 21 czerwca 1940 roku. Wspomnienia "Wandy", ktra torturowana w gestapo na Szucha, usiowaa mnie ostrzec, nie zdradzajc moich personaliw, czy odnalezienie przypadkowo w wypalonym budynku w Czstochowie protokow gestapo w sprawie aresztowania i mierci "Czarki" - Janka Rogowskiego, mego przyjaciela i ssiada nad dziur w pododze halifaxa. Cho staraem si sprawdza wasne i cudze wspomnienia, nie uniknem pomyek, pominem by moe wane fakty i osoby. Maszynopis zoyem w Pastwowym Instytucie Wydawniczym w 1978 roku. Czekaem, jak kady autor, z emocj i niepokojem na ukazanie si ksiki zapowiedzianej na rok 1980. Tymczasem w 49 numerze "Kultury" z dnia 7 grudnia 1980 roku ukaza si "List otwarty" PIW-u, wyjaniajcy przyczyny, z powodu ktrych czterdzieci pi tytuw planowanych na 1980 rok nie ukae si w zapowiadanym terminie. Cho bya to dla mnie jedyna i niepowtarzalna okazja do znalezienia si w towarzystwie Williama Szekspira, Jana Kochanowskiego czy Henryka

PRZEDMOWA

21

Sienkiewicza, przyjem owo wyjanienie z uczuciem zawodu. Trudno. Tym wiksz satysfakcj sprawia mi Dyrekcja PIW, przesyajc egzemplarze autorskie 29 wrzenia 1981, w dzie moich siedemdziesitych urodzin. Pokoleniom moich rwienikw ksika przypominaa lata tak dla nas wszystkich wane. Przedstawiem je - sdzc z wypowiedzi Czytelnikw - chyba wiarygodnie. "Uwierzyam, e tak naprawd byo" - powiedziaa po przeczytaniu ksiki crka mego kolegi. Otrzymaem take suszne uwagi krytyczne. Ksika jest niejednolita, skada si z rnego tworzywa. Obok "referatw" o organizacji zrzutw cichociemnych i wywiadzie AK s sylwetki osb, nieraz luno zwizanych z przebiegiem relacjonowanych wydarze. Uznajc suszno wielu z tych uwag, utrzymaem w kolejnych wydaniach ten sam ukad. Ta rnorodno wtkw, ich wzajemne przenikanie - to take jedna z prawd o latach 1939-1945. 9 maja 1995 roku w czasie spotkania w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, z okazji PIW-owskiej piciotomowej edycji Exodus Warszawy. Ludzie i miasto po Powstaniu 1944, redaktor naczelny wydawnictwa, Tadeusz Nowakowski, zaproponowa mi wznowienie Z faszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie w nastpnym roku.

PRZEDMOWA

22

16 maja redaktor Irena Orlewiczowa, prowadzca ksik od pocztku, potwierdzia decyzj Dyrekcji PIW-u, ktra na pidziesiciolecie Pastwowego Instytutu Wydawniczego, przypadajce w 1996 roku, planuje wybranie i wznowienie dziesiciu najbardziej reprezentatywnych ksiek, wydanych w cigu pidziesiciu lat, wrd nich take i mojej. Trudno o wikszy dla mnie zaszczyt i rado. Rado, ale i emocje. Dzi. takie trudne czasy dla ksiki. Czy to nowe wydanie znajdzie czytelnikw? Poprzednie trzy wydania - ku mojej wielkiej satysfakcji - rozeszy si bardzo szybko. Ale trafiay do pokolenia moich kolegw, onierzy AK, uczestnikw walki z okupantami i 63 dni Powstania Warszawskiego. To wydanie trafi do ich dzieci i wnukw. Czy bd chcieli je czyta? S jednak argumenty przemawiajce za wznowieniem. Wiele z nich przyniosy mi spotkania autorskie z czytelnikami. Pierwsze spotkanie, 27 listopada 1981 - zorganizowaa Sekcja Historii Warszawy przy Towarzystwie Mionikw Historii, a zagai je i prowadzi profesor Tomasz Strzembosz. Przynioso mi ono wiele cennych uwag. Ostatnie, 27 wrzenia 1995 - po czternastu latach - odbyo si z inicjatywy Zgrupowania onierzy AK-Siedlce na Starym Miecie w Warszawie. Po moim wprowadzeniu byo wiele pyta i ciekawa dyskusja. W cigu tych lat miaem ich, jak wynika z moich notatek, ponad osiem-

PRZEDMOWA

23

dziesit. Najczciej w Warszawie, ale take i w innych miastach polskich. Zapamitaem take pewn przestrog, gdymy szli na spotkanie do szkoy, do ktrej w 1985 roku chodzi mj wnuk - dziesicioletni Jasiek. Nie wiedziaem, ktry z nas dwu przeywa wiksz emocj, on czy ja. "Pamitaj, dziadek - powiedzia mi - eby mwi krtko, tak, eby zrozumieli ci, co wiedz, ci, co nie wiedz, i... dziewczyny!" Miaem rwnie spotkania z Polakami za granic. W 1989 roku, na zaproszenie pana Jerzego Uldanowicza, konsula RP w Szwecji, razem z Kaziem Leskim - "Bradlem" spotkalimy si z rodakami mieszkajcymi tam w kilku miastach. W 1994 na zaproszenie pana Mariana Bizana, dyrektora Instytutu Polskiego w Wiedniu, miaem spotkanie z liczn grup rodakw w Instytucie z okazji czterdziestej rocznicy Powstania. Wiele cennych uwag i nowych materiaw przyniosy mi listy Czytelnikw, ktrych opinie ceni sobie szczeglnie: od Wadysawa Bartoszewskiego - "Teofila", winia Owicimia, onierza AK, sekretarza "egoty" i winia PRL, Haliny Czarnockiej - "Maryli Boniskiej" (obecnie w Londynie), szefa centrali pocztowej Komendanta ZWZAK, Wodzimierza Borkowskiego, winia Owicimia nr 360, ktry do listu doczy wykonany dla "Agatona"

PRZEDMOWA

24

pikny Ekslibris, Wiesawa Fidlera - "Grota", sekretarza Koa AK w Melbourne w Australii, profesora Aleksandra Gieysztora - "Borodzicza'", kierownika Wydziau Informacji KG AK, Bohdana Grodzkiego z Detroit, onierza spod Monte Cassino, pk. Kazimierza Iranka- Osmeckiego - "Makarego", szefa Wywiadu KG AK, Jana Nowaka-Jezioraskiego - "Kuriera z Warszawy" i wielu innych. Zainteresowanie histori walk w latach okupacji i dni Powstania nadal trwa. To optymistyczna prognoza dla tego wydania. Ksika ukazaa si dotychczas trzykrotnie: I wydanie w 1980, II - 1984, III - 1988. Pierwsze dwa wydania niewiele rni si od siebie. Do wydania drugiego przybyy tylko trzy strony "Od Autora - do czytelnikw drugiego wydania", w ktrym usprawiedliwiam skrelenia, poprawki i uzupenienia. Skrele dokonaem tam, gdzie w pierwszym wydaniu podaem - nieliczne na szczcie mylne informacje. Zarwno poprawki, jak i uzupenienia zawdziczaem nowym rdom, ktre pojawiy si po oddaniu do druku maszynopisu, przede wszystkim jednak Czytelnikom. Z otrzymanych listw, ze spotka, z przeprowadzonych rozmw. Przekonaem si, e Czytelnicy przywizuj du wag do tekstu ksiki, skoro znaleli czas, by do mnie napisa. Jestem im za to bardzo wdziczny. Poniewa wszystko kupowao si wwczas "na kartki", PIW wyda "talon" na ksik, co wspomi-

PRZEDMOWA

25

nam niemal z ezk w oku: "Talon Nr... Z faszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie, tom I i II, cena 500 z. Do odbioru w ksigarni PIW, Foksal 17, w cigu 2 miesicy od daty wydania." Istotniejsze zmiany pojawiy si w wydaniu trzecim (1988). Cenzura staa si bardziej tolerancyjna, przybyo wiele nowych rde. Uzupenienie tekstu stao si konieczne. Sprawa wniesienia poprawek okazaa si jednak znacznie trudniejsza, ni przypuszczaem. Zdecydowaa o tym, przyjta przez Wydawnictwo, stosowana powszechnie, technika fotograficznej reprodukcji tekstu. Ta pozornie tylko techniczna decyzja miaa dla autora powane konsekwencje. Uniemoliwia wprowadzenie nawet najbardziej uzasadnionych uzupenie. A zrezygnowa z nich nie mogem. Std w trzecim wydaniu pojawi si nowy, liczcy 72 strony rozdzia zatytuowany "Posowie-uzupenienia. Zawiera on uszeregowane chronologicznie teksty przynoszce nowe informacje, uzyskane od Czytelnikw bd na podstawie nowych rde. W obecnym wydaniu Czytelnicy znajd tene rozdzia poszerzony o nowe teksty, zatytuowany "I co dalej". W ten sposb to wydanie rejestruje fakty od 1988 do 1996, zwizane z treci ksiki, pogrzeb gen. Bora-Komorow-

PRZEDMOWA

26

skiego, pidziesit rocznic Powstania Warszawskiego oraz Virtuti Militari dla miasta Warszawy. Na zakoczenie pragn podzikowa tym, ktrzy byli mi pomocni przy redagowaniu i wznawianiu ksiki, w szczeglnoci pani Zofii Bartoszewskiej, zastpcy redaktora naczelnego PIW w latach 1959-1981, za cenne rady i pomoc przy pierwszym wydaniu, pani Dobrosawie Pakowskiej, kierowniczce Redakcji Literatury Polskiej PIW, za pomoc przy trzecim wydaniu i obecnym wznowieniu, panu Tadeuszowi Nowakowskiemu, redaktorowi naczelnemu PIW, za decyzj podjcia tego wydania, pani redaktor Irenie Orlewiczowej za inicjatyw, trud i cierpliwo przy redagowaniu wszystkich wyda ksiki: 19801996, przez szesnacie lat! I tym wszystkim, ktrzy nie szczdzili mi rad oraz informacji. Warszawa, maj 1996 Autor

I. Z WARSZAWY DO WARSZAWY

27

I. Z WARSZAWY DO WARSZAWY1. MJ WRZESIEGdy 1 wrzenia obudziy mnie syreny, ogaszajce alarm lotniczy dla Warszawy, byem przekonany, e to znowu wiczenia OPL. Dopiero wczone radio rozwiao wtpliwoci. To ju. Zamiast porannego komunikatu o pogodzie - wiadomo o przekroczeniu granicy przez wojska niemieckie i komunikat specjalny. "A wic wojna. Z dniem dzisiejszym wszystkie sprawy i zagadnienia schodz na plan dalszy..." Spiker uroczycie czyta tekst. By wzruszony ponad zawodow miar: Zapowiada rozpoczcie wiatowej wojny. Odpowiednio dobrany kawaek powanej muzyki. To by jeszcze przygotowany zawczasu program radiowy. Potem dyktoway go wojenne komunikaty. Zapowiadane szybko, nerwowo, przerywajce w p taktu program muzyczny. "Do wszystkich Jasiw i Stasiw." Kontrast pieszczotliwie zdrobniaych kryptonimw i zowrogich faktw. Nie-

1. MJ WRZESIE

28

przyjacielskie kolumny pancerne nacieraj z Prus Wschodnich i z Pomorza Zachodniego. Silne natarcie na froncie lska i Podhala. Nieprzyjaciel ma druzgocc przewag i mimo zajadego oporu naszych wojsk posuwa si naprzd. Radio przynosi ordzie Prezydenta Mocickiego do Narodu: "Obywatele Rzeczypospolitej! Nocy dzisiejszej odwieczny wrg nasz rozpocz dziaania zaczepne wobec Pastwa Polskiego, co stwierdzam wobec Boga i historii..." Coraz czstsze, natrtne komunikaty: "43 koma 2, 43 koma 2. Nadchodzi. Przeszed." Jakie nierealne wsprzdne, nie zwizane z adnym konkretnym miejscem, uzupenione bardzo realnym warkotem samolotw i kanonad artylerii nad Wol. Mamy jednak artyleri przeciwlotnicz - pocieszaem si. Nie miaem dowiadczenia w rozpoczynaniu wojny. To tak si zaczyna? W Warszawie, w ku, przez radio? Z moj "kategori A", z ksieczk wojskow oficera rezerwy, nakazujc natychmiastow mobilizacj? Do ostatniej chwili nie wierzylimy w wojn. Wiedzielimy, e nie ustpimy. I ta wanie powszechna gotowo zdawaa si wystarczajc gwarancj pokoju. My wiemy i rwnie dobrze wie Hitler - uspokajalimy si naiwnie.

1. MJ WRZESIE

29

Moe straszy, szantaowa, ale nie zacznie. Przygotowywalimy si do wojny, bo to by warunek, by wojny unikn. "Tajemnica wojskowa", wpajana jako dogmat obronnoci Rzeczypospolitej, sprzyjaa niewiadomoci i naiwnej wierze. Na plakatach Rydz-migy, na tle nieba wypenionego eskadrami bombowcw, zapowiada, e "gwat zadany si musi by si odparty". Plakat by fotomontaem, ale bohaterstwo polskiego onierza byo prawdziwe. A ponadto byli przecie nasi zachodni alianci, ktrzy wygrali wojn. Niedawno ogldaem w kinie "Napoleon" na placu Trzech Krzyy francuski film Nous sommes prts - Francja czuwa. Film o niezomnej potdze linii Maginota. Dugie lufy dzia obracay si posusznie w betonowych bunkrach za naciniciem guzika na tablicy rozdzielczej. Cele byy precyzyjnie obliczone i z dawna przygotowane. W podziemnych schronach, cigncych si dziesitkami kilometrw, kolejki elektryczne rozwoziy amunicj. W stalowych wieach umiechali si francuscy onierze. Tacy sami jak bohaterscy "poilu" spod Verdun. Koszt linii Maginota, sigajcy zawrotnej liczby miliardw frankw, by ostatecznym argumentem. Niebo przesaniay eskadry francuskich samolotw. Leciay na wschd, na Berlin. Leciay w takt Marsylianki.

1. MJ WRZESIE

30

Nous sommes prts - jestemy gotowi. A do tego przecie jeszcze Anglia i jej Royal Navy - krlewska marynarka, ktra przegrywa rne bitwy, ale zawsze wygrywa - t ostatni. Przy akompaniamencie Marsylianki i God Save the King nasze "Silni, zwarci, gotowi" - wydawao si mniej nacigane. Co prawda, z ostatnich wicze, ktre jako wieo upieczony podporucznik rezerwy artylerii odbyem w maju i czerwcu w 29 Puku Artylerii Lekkiej w Suwakach, wrciem z mocno mieszanymi uczuciami. Na manewrach nasza bateria spisywaa si dzielnie, strzelalimy duo i dobrze, wyjedziem si konno za wszystkie czasy, ale przecie ju sam fakt takiej lokomocji na poligonie, niezbyt odlegym od niemieckiej granicy, by niepokojcy. A poczciwe dziao, ktre galopem cigny szstk nasze gniade koniska, to - jak stwierdza opis sprztu - "armata polowa, kaliber 75 mm, wzr 97". A wzr - to po prostu data skonstruowania armaty: 1897 rok. No, ale w mobie - pocieszaem si - s na pewno nowoczesne dziaa, prawdziwy wojenny sprzt. Czy tylko dostatecznie szybko nauczymy si nim posugiwa? Swko "mob", najbliszy ssiad "tajemnicy wojskowej", zaatwiao wszystkie problemy.

1. MJ WRZESIE

31

Czekaem, bojc si, eby o mnie nie zapomnieli. Byem przekonany, e mobilizacja ujawni nasz prawdziwy wojenny potencja, e Niemcy jednak nie odwa si. Liczyem, e po miesicu-dwch wrc do asystentury na Wydziale Architektury i do pracowni, e skoczymy na termin rysunki robocze rozgoni Polskiego Radia. Rozpoczta obok placu Unii budowa nie moe czeka. W pocztku lipca po powrocie z wicze wojskowych odwiozem Zosi i nasz trzymiesiczn Magdalenk do Sutna nad Bugiem do Piekowskich, siostry mojej ony i jej ma. Maa wygldaa licznie w duym koszu od bielizny przybranym na niebiesko, a Zosia czua si coraz lepiej. Ustalilimy, e nadchodzce wakacje spdz na wsi, niezbyt daleko od Warszawy. Jeli nawet co si przydarzy, to bdzie zawsze czas naradzi si i ewentualnie sprowadzi je zawczasu do domu. W kadym razie bd dalej od ewentualnego frontu. Wrciem do pracowni i czekaem. W skrytoci ducha czekaem, kiedy mnie zmobilizuj. Pracowaem u Pniewskiego, gdzie zostaem zaangaowany do pomocy przy konkursie na projekt budynkw Polskiego Radia, po czym profesor zaproponowa mi pozostanie w pracowni na stae. Wiodo nam si znakomicie. Po wygranym konkursie koczylimy wanie projekt

1. MJ WRZESIE

32

wstpny rozgoni Polskiego Radia. Chodzilimy dumni jak pawie. Po raz pierwszy "nasz" profesor wygra konkurs z nie pokonanym dotychczas wirem - profesorem Rudolfem wierczyskim, wspomaganym przez samego Maka Nowickiego. W pobitym polu zostay takie sawy, jak Bohdan Lachert i Jzef Szanajca oraz dwaj modzi, doskonale si zapowiadajcy architekci, Kazimierz Marczewski i Zygmunt Skibniewski. Roboty mielimy w brd. I to jakiej! Projekt dzielnicy reprezentacyjnej im. Marszaka Jzefa Pisudskiego na Polu Mokotowskim, koci Opatrznoci, zesp budynkw Towarzystwa Kredytowego Miejskiego przy placu Unii (dzi domy Narodowego Banku Polskiego), poselstwo japoskie na Foksal i wiele innych. Nie wyobraaem sobie wwczas, e architekt moe mie wiksze zadania. Kompania w pracowni bya doskonaa. Na budowie zastpowa profesora Czesaw Wegner, kolega-przyjaciel i wietny nauczyciel architektonicznego rzemiosa. W pracowni szefowa nam Gruby - Janusz Kieszkowski (zamordowany w roku 1940), mistrz nad mistrze w rysunku roboczym, pies na robot i postrach fuszerw w pracowni i na budowie. "Na ppitrze" pracowao kilku starszych kolegw, a raczej ju wsppartnerw profesora, jak Zbyszek Karpiski, Janusz Ostrowski i Zygmunt Stpiski. Ale gwny trzon pracowni stanowio kilku modych,

1. MJ WRZESIE

33

wieo upieczonych architektw i mniej lub wicej zaawansowanych studentw: Jurek Padlewski (zamordowany w berliskim Moabicie), mj serdeczny przyjaciel Przemek Siwik (zamordowany w roku 1940), Olgierd Stryjecki (zgin jako pilot polski w RAF), Stanisaw Biekuski, Zbyszek Krasnodbski, Wojtek Przybylski, Jerzy Staniszkis, Olek Tarnowski i ja. Do obsady pracowni naley jeszcze doczy goca Gienia lub raczej gocw Gieniw. Zgodnie bowiem z tradycj pracowni kady nowy goniec - a zmieniali si do czsto - dziedziczy rower i imi. Roboty mielimy w brd. A e pani Lusia Garszyska (zgina podczas Powstania) bya w jednej osobie nie tylko przemiym szefem sekretariatu, planowania, sprawozdawczoci i personalnym, ale take bardzo sprawnym finansowym, wic te wkrtce kilku z nas zajedao do pracowni na Frascati wasnymi simkami. Zarabialimy dobrze, ale nie to byo najwaniejsze. W innych pracowniach pacono moe nawet lepiej. Ale my dalibymy si wwczas posieka za naszego profesora. Snobowalimy si, jak przystao modym architektom, mwilimy o nim Majster i wyazilimy ze skry, eby nie nawali terminw i nie zrobi pracowni wstydu. Lubilimy Majstra za to, e wygrywa konkursy, e sam siada przy rajzbrecie, e zna si na robocie i wietnie rysowa, ale chyba przede wszystkim za to, e dawa nam si wyy i e su-

1. MJ WRZESIE

34

cha uwanie naszych krytyk. I e mia poczucie humoru i trzyma fason. Ktrego dnia przyszy do pracowni uroczycie egzaltowane panie w towarzystwie wytwornego praata, by obejrze projekt kocioa Opatrznoci. Na pytanie: "W jakim nastroju przystpuje do projektu wityni", profesor nieopatrznie uraczy dostojn delegacj szkicem frontowej elewacji rysowanym przez Przemka Siwika, na ktrym poprzedniego wieczoru robic korekt wypisa owkiem 6B: "do dupy". Gdy Kiepura, wielki a skpy mistrz Jan Kiepura, chcc mie projekt hotelu "Patria" w Krynicy jednak od Pniewskiego - bo to byo modne - ale za 1/10 ceny, zaproponowa profesorowi zrobienie jedynie szkicowego projektu za co koo tysica zotych, Pniewski odpowiedzia mu bez wahania: - Panie Kiepura, za tysic zotych to ja mog panu zapiewa! Dotychczas w pracowni na Frascati istnia podzia w zalenoci od opracowywanych tematw. Nieliczna ekipa "opatrznociowcw", opracowujca now wersj kocioa, duy zesp "tekaemiarzy", koczcych pod wodz Kieszkowskiego rysunki robocze dla szybko postpujcej budowy przy placu Unii Lubelskiej, i my - "radioci" -

1. MJ WRZESIE

35

wraz z Przemkiem Siwikiem zagrzebani po uszy w techniczno-akustycznych problemach rozgoni radiowej. Letnie miesice 1939 roku ujawniy nowy, dotychczas nie znany, podzia: kategoria A - zdolni do czynnej suby wojskowej, kategoria C - rezerwowa i "cywile". Niemal caa pracownia przesza tego lata przez wiczenia wojskowe. Patrzylimy z gry na cywilw. Ale i wrd posiadaczy kategorii A powstaa nowa hierarchia. My, artylerzyci, patrzylimy z politowaniem na piechociarzy, a z prawdziwym respektem na Stryjeckiego, ktry z pocztkujcego krelarza awansowa na podchorego-pilota. Tymczasem rysowalimy i chodzilimy na budow. Ukadalimy harmonogramy a do koca zimy 1939 roku. Pierwsze zostay zmobilizowane samochody. Byy widocznie bardziej potrzebne ni my, rezerwici. Odprowadzilimy nasze mae simki do parku na Bielanach. Nie wiem, czy wpierw zostay zbombardowane, czy te rozsdni ludzie zdyli je uprzednio rozszabrowa. 23 sierpnia doczekalimy si wreszcie i my. Wraz z Kieszkowskim, Siwikiem i Stryjeckim spotkalimy si w pracowni w mundurach i z kartami mob, wzywajcymi nas nazajutrz do pukw. Majster by wyranie wzruszony mobilizacj pracowni. Pani Lusia egnaa nas ju na kredyt jak bohaterw. Na poegnanie my, wojskowi, zafundowalimy caej cywilnej pracowni ciastka od Blikle-

1. MJ WRZESIE

36

go i poszlimy. Wpadlimy jeszcze z Przemkiem na budow radia. Koczono wanie gbokie wykopy pod biurowiec. lad tych wykopw, sadzawka-bajoro przy placu Unii w miejscu dzisiejszego Supersamu, zostay zasypane dopiero w roku 1950. Napisaem do Zosi, e nareszcie mnie zmobilizowali, poegnaem si na Topolowej i na Mokotowskiej. pieszyem si. Wszystko wydawao si proste i atwe, happy end murowany. Jadc 24 sierpnia do Pocka, do 8 Puku Artylerii Lekkiej, byem szczliwy. W kieszeni miaem kart mob. Jechaem do mego dawnego puku, w ktrym odbyem wiczenia jako podchory. Trafiem tam bezporednio ze Szkoy Podchorych Rezerwy Artylerii we Wodzimierzu Woyskim w roku 1935, zaopatrzony w poufn opini, ktr z politowaniem ujawni mi dowdca baterii, a ktra do dzi dodaje mi otuchy w chwilach zwtpienia: "Inteligencja rednia, czciowo nabyta w wojsku." Byem wrd powoanych pod bro nielicznych, wybranych rocznikw. Zosia i Magdalenka na dalekiej, spokojnej wsi nadbuaskiej. Warszawa poza mn. Wraz z moim 8 PAL-em mielimy stan gdzie midzy Hitlerem a Warszaw. Rola przyszego przedmurza napeniaa mnie dum. W wagonie spotkaem kilku znajomych z dawnych wicze, w

1. MJ WRZESIE

37

rwnie bohatersko-artyleryjskim nastroju. Nie moglimy si doczeka Pocka i naszych koszar. Mit doskonaoci tajemniczego sowa "mob" prys natychmiast po przybyciu do koszar. Serdecznie znienawidziem poczciwego ogniomistrza w kancelarii pukowej, ktry po duszym sprawdzaniu mojej karty ewidencyjnej orzek wreszcie, e zostaem zmobilizowany omykowo. Jak to omykowo, przecie mob nie moe si myli. Na moje propozycje - ju w dowdztwie puku - by mnie jednak wcielili do formujcych si dywizjonw bojowych, znajomy kapitan spawi mnie bezlitonie. Nie mia czasu ze mn gada. Musiaem wraca. Powrotn podr Pock- Warszawa, 25 sierpnia 1939 roku, odbyem w nastroju osobistej klski. Wrciem w nocy. Wprost z dworca zameldowaem si w Komendzie Miasta naprzeciw Hotelu Europejskiego. Zaspanemu oficerowi subowemu dugo i namitnie tumaczyem o krzywdzie, jaka mnie spotkaa, o stratach, jakie wskutek tego poniosy polskie siy zbrojne, o koniecznoci natychmiastowego wysania mnie do mego macierzystego 29 PAL-u do Grodna, gdzie odbywaem ostatnio wiczenia. Kapitan w kocu rozbudzi si cakowicie i zrozumia, o co mi chodzi. I natychmiast wyrzuci mnie za drzwi. Mia wiksze zmartwienia.

1. MJ WRZESIE

38

Gorycz klski osodzia mi rado, z jak przywitali mnie rodzice na Mokotowskiej i teciowa, doktor Garlicka, z ktr mieszkalimy na Topolowej. - To dobrze, e wrcie. Bdziemy razem. Ze wstydem przebraem si po cywilnemu i poszedem do pracowni. Niewypa! "ywa torpeda" - szydzili bezlitonie pogardzani przeze mnie wczoraj cywile przy rajzbretach. A moe to wszystko rozejdzie si po kociach? Moe i pozostali zmobilizowani wrc do pracowni? Wziem si znowu do rysowania. Rozmawiaem dugo z ojcem. Ocenia sytuacj bardzo pesymistycznie. By czwartek 31 sierpnia. Staraem si go przekona, e nie jest tak le. Jako dowd przytaczaem mu dzisiejszy telefon do pracowni, umawiajcy mnie na jutro, na pitek 1 wrzenia, na godzin 10, ze szwedzkim specjalist od klimatyzacji, ktry wanie przyjecha ze Sztokholmu do Warszawy. Przecie Szwedzi wiedz lepiej od nas... Gdy 1 wrzenia obudziy mnie syreny, ogaszajce alarm lotniczy dla Warszawy, byem przekonany, e to wiczenia OPL. Syreny alarmowe odzyway si coraz czciej. Szczeglnie gono zawodzia ta ustawiona na dachu na rogu alei Niepodlegoci i ulicy Wawelskiej. Gazety ukazay si z opnieniem. Na pierwszej stronie "Kuriera Warszawskiego" Ordzie do Narodu, fotografia Prezy-

1. MJ WRZESIE

39

denta Mocickiego i Naczelnego Wodza Marszaka Rydza-migego. Na drugiej - due ogoszenie kina "Atlantic": Honolulu - Eleonor Powell i Robert Young - Dzi premiera. Zatelefonowaem na Mokotowsk do rodzicw. 819-36, numer telefonu zapamitaem na cae ycie. C mona sobie w takiej chwili powiedzie. Nie doceniaem jeszcze wwczas, co to za wspaniay przywilej mc cho usysze kochany gos. Matka wypytywaa o Zosi i Magdalen. Ojciec szed zgosi si do suby pomocniczej. Moja siostra, Maria Lenczewska, lekarz, odbywajca praktyk w Szpitalu Ujazdowskim u pukownika docenta Rosnowskiego, od kilku dni dyurowaa ju dzie i noc. Brat, Andrzej, inynier rolnik, by z on i dziemi w Puczniewie, majtku pod odzi. Zrobilimy z moj teciow krtk domow narad. Zdecydowalimy, e Zosi z Magdalenk powinny zosta chwilowo na wsi nad Bugiem. Jak si front ustali, to bdzie czas je ewentualnie przed zim cign do Warszawy. Gazety przyniosy pierwsze wojenne instrukcje o zachowaniu si ludnoci cywilnej. Diabli mnie brali, ale nadal byem jeszcze cywilem. Zgodnie z instrukcj zaklejalimy szyby w oknach po przektnych wskimi paskami papieru, co miao je uchroni przed bombami. Powanym pro-

1. MJ WRZESIE

40

blemem bya sprawa gazw trujcych. Nie na darmo na kadych wiczeniach wojskowych dwigaem mask przeciwgazow. Nie na darmo suchaem wykadw LOPP. Spodziewalimy si uycia gazw. Znalimy opowiadania o iperycie. Wybralimy pomieszczenie, ktre zgodnie z instrukcj - najlepiej nadawao si na ewentualny schron przeciwgazowy. Lekarska poczekalnia w rodku duego mieszkania, z porednim wiatem jakby stworzona do tych celw. Moja prba zrobienia zakupw zakoczya si cakowitym fiaskiem. Za pno. Z dum przyniosem dwa kompoty firmy "Pudliszki" i nikomu niepotrzebn butelk octu. W gazetach fotografie pierwszych domw zburzonych w Warszawie bombami lotniczymi. W styczniu 1945 roku rwnie sensacyjnie bd wyglday fotografie nielicznych niezburzonych warszawskich domw. Sobota, 2 wrzenia. Na murach rozklejone plakaty o powszechnej mobilizacji, ktra wreszcie obja i mnie. Woyem znowu mundur. Poszedem z ojcem na Rakowieck po rozkaz wyjazdu. Chcielimy jak najduej by razem. Wystawili mi rozkaz wyjazdu do Grodna, do 29 PAL-u. Poegnaem si powtrnie w pracowni. Znacznie ciszej jednak i mniej bohatersko. Tym razem na zawsze.

1. MJ WRZESIE

41

Niedziela, 3 wrzenia. Znowu naloty na Warszaw. Powoli zaczynamy si przyzwyczaja. Jako mona y. Kina i teatry nadal czynne. Radio podao wreszcie upragnion wiadomo: Anglia wypowiedziaa Niemcom wojn. Przed ambasad angielsk na Nowym wiecie i przed francusk na Frascati burzliwe manifestacje. Lada dzie na zachodzie zacznie si ofensywa aliantw. Czy aby zd do Grodna, zanim Francuzi i Anglicy rozprawi si z Niemcami? egnam si z matk, ktra ju przygotowuje mieszkanie na Mokotowskiej na przyjcie rodziny i znajomych. Mokotowska - to byo dla mnie wicej ni mieszkanie, w ktrym przeyem dwadziecia lat. Po wielu latach przekonaem si, e nie tylko dla mnie. Na wiadomo o mierci mojej matki w czerwcu 1974 roku napisa do mnie Tadeusz Dzigielewski, kolega i przyjaciel mego brata, ktry chodzi na Mokotowsk "na komplety" (tak si wwczas w latach dwudziestych nazywao prywatne przedszkole), a potem z Andrzejem do szkoy: "Wspominam okres tak zwanych kompletw, a pniej szkoy, w sumie 10 lat, bardzo wanych w yciu kadego. Ty si wtedy nie liczy w naszym gronie, bo w tym wie-

1. MJ WRZESIE

42

ku par lat rnicy to niemal tak, jakby inne pokolenie. Natomiast Twj Andrzej by moim najbliszym przyjacielem i towarzyszem z jednej awki w cigu tych 10 lat. Z tego okresu szczeglnie mocno utkwio mi w pamici mieszkanie Twoich Rodzicw. Oni sami i klimat, ktry w tym mieszkaniu panowa. W tym klimacie ksztatowaa si ta kilku- czy kilkunastoosobowa banda, ktra stanowia w komplet, potem zwart grup wesza do Szkoy Mazowieckiej. Przyjanie przetrway przez Kilkadziesit lat. Niestety pozostao ju tylko paru, a i to rozrzuconych po caym wiecie. Komplety odbyway si w rnych domach, ale aden z nich nie by tak powszechnie uznany za nasz dom, jak Mokotowska 39. Do mieszkania Twoich Rodzicw kady z nas wpada w dowolnej porze po rad, pomoc, po to, aby si uali na kopoty w szkole lub pochwali si jakim sukcesem. Zwykle odbywao si to przy duym stole, ktry dominowa w pokoju stoowym, tam ksztatoway si pogldy i opinie. Twoja Mama bya bardzo czsto wrd nas. Doradzaa. Studzia zbyt zapalczywych. Bya na tyle cierpliwa, aby wysucha kadego i poradzi. Na tyle przystpna, aby przed Ni si zwierza, ale i na tyle surowa, aby utrzyma ad i porzdek w tej rozkrzyczanej bandzie.

1. MJ WRZESIE

43

Najwyszym autorytetem w sprawach trudnych - by dla nas Twj Ojciec [...]. Pamitam Wasz dom (ze stoowym pokojem, gdzie przewodzia Twoja Mama, i z gabinetem-muzeum, gdzie zbieralimy si, zasuchani w opowiadanie Twojego Ojca), gdzie dorastalimy w kontakcie - a nie w kolizji - ze starymi (uywajc dzisiejszej gwary) - by przykadem okrelonego stylu ycia. Niestety teraz ju nie znam takich domw." Mokotowska to bya dla mnie instytucja rodzinna, symbol domu, Warszawy, a pniej i Polski. Matka wierzya, e Mokotowska bdzie ostoj caej rodziny, e przetrwa bombardowania, e tam bdzie najbezpieczniej. Matczyna intuicja okazaa si suszna. Mokotowska 39 przetrwaa wrzesie 1939 roku i Warszawskie Powstanie, omijay j bomby. Nie omino gestapo. Ale tego nie wyobraa sobie jeszcze wwczas nikt. Ojciec odprowadzi mnie na dworzec. Mwilimy bardzo mao. Na dworcu tok i baagan. Dua, nie wykoczona jeszcze hala dworca projektu profesora Przybylskiego, osmalona niedawnym, zagadkowym poarem, pena zmobilizowanych rocznikw i podrnych z tobokami i dziemi. Rozkady pocigw niewane. Wiele pocigw na zachd nie odchodzi. Czu zamieszanie ju nie w skali jednego dworca czy miasta, ale w skali caego kraju.

1. MJ WRZESIE

44

Kolejarze staraj si zaprowadzi jaki taki porzdek, co znakomicie utrudniaj im zmobilizowani i odprowadzajce ich rodziny. Przez goniki zapowiadaj odchodzce pocigi. Wreszcie pocig na Grodno. Poegnaem si z ojcem. W ostatniej chwili wsun mi do rki ma karteczk, a ja zdjem z palca i zostawiem mu sygnet, ktry - jak to byo w zwyczaju - dostaem od niego w dniu penolecia. Widz go, jak stoi na peronie z go gow i wytrwale macha mi rk na poegnanie. Karteczk przeczytaem, gdy tylko ruszy pocig. Potem czytaem j wielokrotnie. Ojciec prosi, by jej tre zostaa midzy nami przez cae ycie. adujemy si do towarowych wagonw. Pierwszy rzut, najlepsze roczniki zostay ju uprzednio powoane do wojska w imiennej mobilizacji 24 sierpnia. My, jadcy teraz, to ju wyranie drugi gatunek. Starsi panowie zaniepokojeni swym brakiem wojskowych kwalifikacji, niedoszli ochotnicy, pogubieni lub zapomniani w mobowych kartotekach, podobnie jak ja. Pasaerowie zbombardowanych lub ostrzeliwanych pocigw, przeraeni, zmczeni wieloma przesiadkami. Ani zauwayem, jak wyjechalimy z Warszawy. Bardzo chciaem wyjecha. Jeszcze bardziej bd chcia wrci.

1. MJ WRZESIE

45

Do Grodna dojechalimy o wicie. Miasto byo po pierwszych nalotach i pierwszych bombardowaniach. Na dworcu spotkaem kilku rezerwistw rwnie zmobilizowanych do 29 PAL-u. Zrobio mi si nieco raniej. Mob jednak dziaa. Moja tsknota do bardziej czynnego udziau w wojnie zostaa znowu naraona na cik prb. Puk wymaszerowa ju przed kilkoma dniami, zapominajc o swoich wiernych rezerwistach. Pozostay puste, przygnbiajce koszary, rozbebeszone szafy i biurka, regulaminy walajce si po pododze, kancelaria i nieliczna ekipa oficersko-podoficerska. Przyjli nas bez entuzjazmu. Nie do, e przed kilku godzinami mieli nalot i bombardowanie, teraz jeszcze my spadlimy im na gow. Pomny na pockie dowiadczenia i bogatszy o trzy wojenne dni, owiadczyem kategorycznie, e ju do Warszawy nie wrc, e musz zdy na wojn. Popar mnie w tym gorco mj nowy towarzysz niedoli, podporucznik rezerwy Tadeusz Tobiasz, "Gazda", z ktrym spotkalimy si na dworcu. Dorodny gral spod Nowego Targu - std jego przezwisko - rwnie jak ja domaga si wysania nas w lad za niewdzicznym pukiem. W dowdztwie nie bardzo wiedzieli, co z nami robi. Ale ju wwczas niezawodna zasada "kolega" przywiecaa wida szefowi kan-

1. MJ WRZESIE

46

celarii pukowej. Wysali nas ciupasem do Orodka Zapasowego Artylerii nr 3 w Wilnie. - Niech oni si tam wami martwi. Jadc dorok z dworca w Wilnie do koszar artyleryjskich, byem nie ogolony, godny i peen gorzkich refleksji. Co tu nie gra! Zwykle wojna goni ludzi. A tymczasem ja od dziesiciu dni bezskutecznie goni wojn od Pocka do Wilna. I co gorsze - goni j pod prd, co zmniejsza szans, bym j kiedykolwiek dogoni. Pobiena nawet znajomo geografii uspokajaa mnie przynajmniej pod jednym wzgldem. Z Wilna ju nie bd mieli nas gdzie spawi - mylaem wwczas naiwnie. Pikna pogoda i liczne miasto, ktre ogldaem po raz pierwszy w yciu, przywrciy mi szybko optymizm. Moje dotychczasowe niepowodzenia malay na tle wileskiej architektury, zieleni i soca. W Pocku - tumaczyem sobie - to bya po prostu omyka. Ostatecznie jeden podporucznik wicej, jeden mniej, to byo wane tylko dla mnie. W Grodnie - pieszyli si na front, liniowy oddzia, a nie orodek uzupeniajcy. Nie mieli czasu o nas myle.

1. MJ WRZESIE

47

Ale tu, w Wilnie, z dala od frontu, w Orodku Zapasowym nr 3, doczekam si wreszcie prawdziwej artylerii. Szczeglnie kojco dziaa na mnie ten "nr 3". Bo jeli orodek ponumerowany, to znaczy, e przewidziany, zorganizowany, wyposaony. A jeli w dodatku "nr 3", to jest takich orodkw wicej. Wida porzdek. Poczciwa wileska drynda koysaa nas miarowo. Widziaem siebie ju na wysunitym punkcie obserwacyjnym, syszaem komend ogniow: "dozr nr l, powikszy o..." Moje bojowe marzenia przerwa "Gazda" cyniczn - jak mi si wydawao - propozycj: - Zjedzmy niadanie! Zgodziem si z alem. Ja tu o wojnie, niemal z generaem Bemem per ty, a on o ciastkach drodowych i kawie. Ciastka i kawa rzeczywicie byy. A wojny nadal jeszcze w Wilnie nie byo. By za to pukownik Batory, dowdca wytsknionego Orodka Zapasowego Artylerii nr 3. Od swego wielkiego imiennika zapoyczy marsowy wygld, ktry ju we wasnym zakresie uzupeni niezomn wiar w regulaminy. Oba walory naszego dowdcy odczulimy na wasnej skrze ju przy pierwszym meldowaniu si w dowdztwie orodka. Pukownik przetrzyma nas najpierw w kancelarii p godziny - jak przystao szary - potem przyj nas w towarzystwie duej mapy

1. MJ WRZESIE

48

sztabowej, wiszcej nad jego gow, i dwch polowych telefonw na biurku. Czulimy si jeszcze bardziej mali i przygnbieni ni bojarzy pod Pskowem. Zameldowalimy si subicie. Nareszcie prawdziwe wojsko. Pukownik wypyta krtko o nasz dotychczasowy przebieg suby. - Podporucznik rezerwy? Z cywila architekt? By wyranie zdegustowany. Niemia wzmiank o mej dotychczasowej przymusowej turystyce zby pogardliwym milczeniem, z ktrego wybawi go jeden z dwch telefonw. - Tu "Wanda". Tak. Do trzeciej baterii. Natychmiast - rozstrzyga jakie widocznie pilne problemy. Pouczy nas o obowizkach oficera rezerwy, przestrzega przed zbytni pobaliwoci, zwraca uwag na konieczno podnoszenia wyszkolenia i "morale onierza". Telefon przerywajcy inwokacj pukownika dyskretnie podkrela wag chwili i dodatkowo mobilizowa moje cigle jeszcze mocno cywilne serce. Dostalimy obaj przydzia do pierwszego dywizjonu. "Gazda" na dowdc pierwszej baterii, ja - zgodnie z moj artyleryjsk specjalnoci - na oficera zwiadowczego dywizjonu.

1. MJ WRZESIE

49

- Chwilowo z przydziaem do 1 baterii - uzupeni pukownik. Byem szczliwy i dumny. Byem wreszcie w baterii. Szkoda tylko, e tej baterii nie byo. Gdymy wkrtce po wyjciu od pukownika zobaczyli nasz oddzia zwoany przez ogniomistrza szefa na zbirk, byem zdruzgotany. - "Gazdo" - jknem - patrz! To ju wszyscy? Tak, to byli prawie wszyscy. Z wyjtkiem - jak nam precyzyjnie i nie bez ironii wyjani ogniomistrz szef - trzech dekownikw na izbie chorych i czterech "chwilowo na przepustce". Na rozlegym placu wiczebnym ustawio si przede mn w wtpliwej jakoci dwuszeregu, bez zbytniego popiechu, kilkudziesiciu poczciwych starszych i modszych, ale jednakowo zdegustowanych rezerwistw. Patrzyli na mnie z mieszanin pobaliwego wyrozumienia i niepokoju. Niepokoju, bym subistoci i egzaltowanym zapaem nie narobi im dodatkowych kopotw, wicze, szkolenia i Bg wie jakich zowrogich a niepotrzebnych zabiegw wojskowych. Skad baterii uzupenio kilku podchorych rezerwy, przybyych wraz z nami i rwnie jak my speszonych, i dwu zawodowych podoficerw. Przepraszam, byy jeszcze na etacie naszej baterii 4 (sownie cztery) konie.

1. MJ WRZESIE

50

Chwilowo przydzielone do kuchni - objani nas ogniomistrz szef. I byy 2 (sownie dwa) dziaa. Ju z daleka rozpoznaem dobrze znajom sylwetk: "armata polowa, kaliber 75 mm, wzr 97". W jednej brak poziomnicy - objani rzeczowo ogniomistrz szef. Tak si rozpocz mj formalny udzia w drugiej wojnie wiatowej. Mimo gorzkich rozczarowa z pierwszej zbirki baterii zabralimy si do roboty. Rozpoznanie Orodka nr 3 pogbio mj pesymizm. Pozostae dywizjony i baterie, wypeniajce schemat organizacyjny wiszcy w dowdztwie na cianie, byy rwnie mizerne jak nasza bateria. Przygnbieni, ponownie zameldowalimy si u pukownika Batorego. Tym razem wyda mi si zatroskany. W odpowiedzi na nasze natarczywe pytania poda wytyczne do zaj i szkolenia. - Kogo mamy szkoli? - Stale napywaj nowi poborowi - wyjania pukownik. Naley si ju wkrtce liczy z penym stanem liczbowym chwilowo kadrowych oddziaw. Na pytanie o sprzt i amunicj pukownik zapewni, e waciwy sprzt nadejdzie. Pytanie "skd" - byoby wy-

1. MJ WRZESIE

51

ranym nietaktem. Zaleca pogbianie znajomoci regulaminu, obsugi dzia i opisu sprztu. - Tysiczna jest to kt, pod jakim widzimy odcinek jednego metra z odlegoci jednego kilometra. Powtrzcie! Tysiczna jest to kt... Cholera! 8 wrzenia. Niemcy zajli ju d. Cikie bombardowanie Warszawy. A ja tu siedz w koszarach w Wilnie i jak ostatni cymba tumacz kilkunastu zaspanym cywilom w zbyt nowych mundurach, co to jest tysiczna. Musz lojalnie przyzna, e moi nowi podkomendni znacznie realniej oceniali sytuacj. Nawet nie udawali, e to ich cokolwiek obchodzi. Wysaem listy do Zosi do Sutna i do rodzicw do Warszawy, nie bardzo wierzc, e dojd. Raczej dla dodania sobie otuchy, obrony przed bezczynnoci. Pilnie suchaem radia. Ogldne sformuowania nie byy w stanie zamaskowa katastrofalnej treci komunikatw. Zapowiedziany sprzt do Orodka nie nadchodzi. Stan baterii zwiksza si powoli o flegmatycznych wilniukw i przybyych z rnych stron kraju pogubionych rezerwistw. Po apelu radiowym pukownika Umiastowskiego, wzywajcym wszystkich zdolnych do suby wojskowej m-

1. MJ WRZESIE

52

czyzn, by opucili Warszaw i udali si na wschd, do Wilna zjechao sporo warszawiakw. Spotkaem wielu kolegw i znajomych: Stanisaw Lewicki, Leonard Rudowski - prawnicy, Tadeusz Pfeiffer, ze znanej rodziny warszawskich garbarzy, mj kolega jeszcze z dziecinnych kompletw, Wacaw Wasiutyski, przyjaciel mego brata, zmobilizowany do I puku piechoty legionowej w Wilnie. Widywalimy si niemal codziennie. Z zapartym tchem suchalimy wieci z Warszawy. Namitnie komentowalimy wiadomoci z frontu i studiowalimy mapy. Map Europy, na ktrej nic si nie dziao, i map Polski, na ktrej dziay si przeraajce rzeczy. Przybyli z Warszawy koledzy - cywile chcieli za wszelk cen dosta si do wojska. wieo wyfasowany pistolet vis wzmocni mj autorytet. Z wysokoci mojej jednej gwiazdki obiecywaem wszystkim ochotnikom wojskow protekcj. Zaniepokoiem si powanie, gdy nagle wezwali nas do oficera patnika i wypacili nam z gry pobory za sze miesicy. - Teraz to ju naprawd niedobrze - komentowa "Gazda", ukadajc w mapniku pokany plik nowiutkich banknotw. - Jak fors rozdaj, to ju klapa.

1. MJ WRZESIE

53

Poszedem na poczt, eby te pienidze wysa Zosi. Urzdnik przyj przekaz, ale ostrzega o coraz wikszych trudnociach i opnieniach w dostarczaniu przesyek. Potem wszystko rozegrao si bardzo szybko. 17 wrzenia wojska radzieckie przekroczyy granic Polski. Bylimy wstrznicie i przygnbieni. Na gwat organizowano obron miasta. Razem z "Gazd" i kilkuosobowym dziaonem pojechalimy na ochotnika na szos w kierunku Mejszagoy. Dwa konie, ktre niespodziewanie awansoway z kuchni do linii bojowej, cigny dziao: "armat polow, kaliber 75 mm, wzr 97. Z dwch armat naszej baterii nam dostaa si ta bez poziomnicy. Noc, za nami Wilno, w ktrym po raz pierwszy postrzegano zaciemnienia okien. Ja rwnie po raz pierwszy w yciu ustawiem na wojnie dziao "na dozr". Staraem si woy w t prost czynno ca niewyyt tsknot mego artyleryjskiego serca. Wybralimy wzgrek o kilkadziesit metrw od szosy. Widoczno bya dobra. "Gazda" oblicza odlegoci i przygotowywa komendy ogniowe. Ja z reszt dziaonu maskowaem stanowisko ogniowe. Dziao byo co prawda

1. MJ WRZESIE

54

bez poziomnicy, amunicji mielimy niewiele - ale wreszcie byem na froncie. Bdziemy strzelali "na wprost". Zapad zmrok. Pierwszy samochd, ktry nas min w kierunku na Mejszago, jecha ze zgaszonymi wiatami i nie zwrci mojej uwagi. Ale przy drugim, ktry w kilka minut pniej mija nas z penymi wiatami, nie wytrzymaem. Przecie jest wojna, obowizuje zaciemnienie. Czuem si niemal dowdc tego odcinka frontu i z moim visem w rku zatrzymaem auto. - Zgasi wiato! Stj! Dokd jedziecie?! W aucie jacy cywile. Potulnie zgasili wiato i wyjanili mi swj kierunek jazdy na Mejszago. Mejszagoa - to znaczy granica litewska. Kilka nastpnych aut, ktre miny nas w cigu p godziny, jechao zaciemnionych, nie wzbudzio mych zainteresowa. Ustalilimy dyury przy dziale. Urzdzilimy prowizoryczn budk-schron, w ktrym mona si bdzie przespa. Coraz bardziej wzrastajcy ruch samochodowy na szosie traktowaem jako przygotowania obrony Wilna. Cisz i spokj naszego punktu przeciwpancernego wkrtce przerwa nadjedajcy rowerzysta. Na nasz widok sta-

1. MJ WRZESIE

55

n, cisn rower do rowu i przybieg do nas, gono wykrzykujc: - Chopaki, koniec! Idziemy na Berlin! - Stj! Nie drzyj si! - Panowie! - sumitowa si nieoczekiwany entuzjasta - co tu stoicie? Nic nie wiecie? Go by z lekka wstawiony. Nasza podejrzliwa nieufno oburzya go i rozczulia jednoczenie. Chcia si z kadym podzieli wspania nowin. - Koniec, panowie! Rewolucja w Berlinie. Wochy wypowiedziay wojn Niemcom. Alianci lej Hitlera! Skd to wie? Wszyscy o tym ju wiedz w Wilnie. Jedzie zawiadomi rodzin. Jakby na potwierdzenie swych fantastycznie dobrych wieci wciska kademu z nas pudeka papierosw, ktrymi mia wypchany duy plecak. - Koniec wojny! Idziemy na Berlin! - powtarza uparcie. Na wszelki wypadek postanowilimy nie zwija stanowiska, ale poczeka na dalsze rozkazy. Od strony miasta sycha byo pojedyncze strzay, wida byo wiata. Strzay i wiata? To jasne: salwy na wiwat. Tylko dlaczego coraz wikszy ruch na szosie? I tylko w kierunku na Mejszago?

1. MJ WRZESIE

56

Jeszcze nie zdylimy nacieszy si fantastyczn wieci i perspektyw marszu na Berlin, gdy zahamowa obok nas jadcy na motocyklu oficer. - Strzelanina w miecie! Uciekajcie! Wszystko skoczone! - Jak to? Przecie koniec wojny?! Rewolucja w Niemczech?! - Nieprawda! W miecie panika! Uciekajcie na Litw! Prawdziwo tych przeraajcych wieci potwierdza narastajcy z kad chwil ruch na szosie. Ju nie pojedyncze auta, ale bezadna, rozkrzyczana fala ludzi, pojazdw i koni. Zapenia ca szeroko drogi. Samochody, autobusy, furmanki konne. Zwarta grupa policjantw na rowerach, obojtnych na panujcy baagan, pedauje zdecydowanie ku granicy. Nie brak byo i piechurw. Przeraeni, po ciemku, byle dalej od Wilna. Stalimy na skraju drogi przytoczeni tym widokiem. - Po choler wam armata! Uciekajcie! - krzykn na nasz widok jaki facet. Zatrzyma obok nas wz, na ktrym jecha, i szybko adowa walizki, ktre pospaday mu w ciemnociach. - Zostawcie armat i jedcie. Jeszcze zdycie - tumaczy nam rzeczowo i uprzejmie.

1. MJ WRZESIE

57

Wyadowany po brzegi autobus mija nas powoli. Manewrujc wrd tarasujcych drog furmanek zapali reflektory. - wiato! Zga wiato, cholero! - krzykn kto przeraony. Trach - strza z pistoletu zgasi jeden z reflektorw autobusu. Zamieszanie i krzyki. Szofer autobusu bezceremonialnie zepchn furmank do rowu. Nie wiem, czy bardziej byem przeraony, czy rozgoryczony. Przed chwil na Berlin - a teraz na Mejszago! Nie zdyem na wojn. Po to wyjechaem z Warszawy, po to przejechaem p Polski, eby teraz po ciemku ucieka? Po to ustawiem po raz pierwszy w yciu dziao na stanowisku bojowym, eby je tu w rowie zostawi? Zostawi dziao. Nie. W podchorwce we Wodzimierzu podczas onierskiej przysigi kadlimy palce na lufie dziaa. Nie prbowalimy nawet po nocy i w tumie uciekinierw dotrze do naszych koni, pozostawionych w przepisowej odlegoci od stanowiska ogniowego. Zaprzodkowalimy i na piechot wytaszczylimy dziao na szos. - Armata "wzr 97", ciar 1190 kg - wspominaem opis sprztu, obracajc rkoma szprychy koa na wieym rysku. Potem ju na szosie zaadowalimy do przodka amunicj. Z najbliszego wozu, ktry nadjecha, wyprz-

1. MJ WRZESIE

58

glimy konie, by je zaprzc do naszego dziaa. Jedynie chyba duch generaa Bema, patrona polskiej artylerii, by wwczas po naszej stronie, bo waciciele tych koni i fury mocno protestowali. Znacznie logiczniej ni my wycignli wnioski z sytuacji i dopiero naszymi pistoletami przeforsowalimy pogld, e jednak dziao byo waniejsze od fury penej ludzi i walizek. Do dzi nie wiem, czy wwczas, w nocy, na szosie do Mejszagoy, mielimy racj. Stranica Korpusu Ochrony Pogranicza przy szosie do Mejszagoy bya pusta. Pootwierane drzwi, zerwane aparaty telefoniczne, puste stojaki po karabinach. Ciemno. Pojechalimy dalej. Zastpi nam drog biao-czerwony szlaban podniesiony do gry i tablica z orem. To ju koniec. Kilkadziesit krokw dalej - Litwa, onierze w obcych mundurach. Tum uciekinierw zmczony nocnym marszem uspokoi si. Nikt nas nie goni. Tylko z dala na horyzoncie wieciy uny i sycha byo pojedyncze strzay. Mona byo i. O kilkadziesit krokw dalej by neutralny kraj. Litwini przepuszczali kadego bez wzgldu na mundur, jaki nosi, pod warunkiem, e by bez broni lub zda bro na granicy.

1. MJ WRZESIE

59

W brzasku dnia szlimy z "Gazd" wzdu drogi. W rowach wywrcone wozy bez koni, karabiny bez pasw. Mundury, skrzynie, papiery. Tej nocy na szosie do Mejszagoy dokonao si nage przewartociowanie. Karabin sta si bezuytecznym elastwem, a skrzany pas - poytecznym ekwipunkiem na drog. Odprzodkowalimy armat i ustawilimy j opodal granicy. Luf w kierunku Wilna. Jeszcze raz przygotowalimy cele i dane ogniowe. Na granicy ludzi byo coraz mniej. Gwna fala uciekinierw przesza ju w nocy. Postanowilimy czeka. Nadjecha jaki zapniony major na motocyklu. Stwierdziwszy, e to ju granica, odda nam motocykl i bro boczn. Motocykl, dua belgijska sarolea z przyczep i specjalnymi biegami terenowymi. W przyczepie pozostaa ju tylko podstawka po zdemontowanym erkaemie. W tym przygnbiajco ochotniczym przekraczaniu granicy nie brak byo i tragicznych epizodw. Wkrtce po nas przyjecha jaki kawalerzysta. Zsiad z konia, podcign strzemiona, popuci poprgi. Pogaska konia po szyi. Po czym paln mu w eb. A potem sobie. Jacy oficerowie przyjechali polskim fiatem 508, ktry nam zostawili. Spogldali na dziao. Nie podzielali na-

1. MJ WRZESIE

60

szych naiwnie wojennych zamiarw. Zgodnie z rozkazem mamy przej granic, zoy bro, a potem "bi si dalej". Od Pocka do Wilna nie mogem zdy na wojn, wic to "bi si dalej" zabrzmiao mi szczeglnie ironicznie. Wkrtce pozostao nas po polskiej stronie granicy tylko kilku. Nasz dziaon i plutonowy poznaniak, zabkany jeszcze bardziej ni my na tej wileskiej szosie. apalimy biegajce po polu konie. Chcielimy je da miejscowym chopom. Oczy im si miay do koni, ale odmawiali kategorycznie. Konie byy wyranie wojskowe. Bali si. Plutonowy poznaniak szybciej od nas pozbiera si nerwowo i zabra do roboty. Uruchomi pozostawiony autobus i zwozi nim na granic porzucony sprzt. Poszlimy z "Gazd" szos w kierunku Wilna na rozpoznanie. Cisza i spokj, tylko z daleka sycha byo pojedyncze coraz rzadsze strzay. Przez granic przeszli do nas litewscy oficerowie. Jeden z nich, major, mwi dobrze po polsku. Namawia, bymy przeszli granic. Na co tu czekamy? Sami nie bardzo wiedzielimy, na co. Postanowilimy jednak czeka jak najduej. Po co? Moe po prostu, eby jak najduej by w Polsce.

1. MJ WRZESIE

61

Plutonowy poznaniak wrci rano autobusem wyadowanym broni. Pojecha po raz drugi w kierunku Wilna i ju nie wrci. Przez granic przeszo do nas znowu kilku oficerw litewskich, wrd nich jaki pukownik. Staralimy si trzyma fason. Wstyd nam byo i za "marsz na Kowno", i za ten tumny przemarsz przez granic, i za te porzucone w rowie karabiny. Czym moglimy si usprawiedliwi? Nasz armat wzr 97 ustawion na granicy? wieo usypan mogi kawalerzysty? Armata nie miaa poziomnicy, a lecy opodal zabity kary ko mierdzia coraz bardziej. A Westerplatte i Warszawa byy bardzo daleko. Oficerowie litewscy, zwaszcza starsi, mwili po polsku. Czstowali nas papierosami. Podzikowalimy, bo papierosw mielimy w brd. A to, e ju trzeci dzie nie jedlimy nic poza wojskowymi, twardymi jak ko sucharami, to ju nasza sprawa. Litwini przetoczyli na swoj stron granicy porzucone samochody. Naszego fiacika i belgijski motocykl rwnie. Nie bd nam ju potrzebne. Nastpnej nocy poszlimy piechot znowu kilka kilometrw w stron Wilna. Przeposzyy nas czogi. Sycha je byo wyranie coraz bliej.

1. MJ WRZESIE

62

Nie rozbieralimy si od kilku dni. Nie mielimy adnych wieci poza bardzo skpymi informacjami od litewskich stranikw granicznych. Zreszt po co nam byy wiadomoci? Czego moglimy si spodziewa? Pozosta nam odcinek szosy, armata i podniesiony do gry biao-czerwony szlaban. Wyazio z nas zmczenie i gorsza od zmczenia bezradno. Wraca do Warszawy? I do Wilna? Przej granic litewsk? Tej nocy postanowilimy si przespa w stojcej opodal stodole. W pobliskiej chaupie zgodzili si wreszcie przygotowa nam nazajutrz rano gorce mleko. Zbudzi nas warkot czogw. Szlaban graniczny by opuszczony. Stay przy nim dwa radzieckie czogi. Zdecydowalimy si przej granic. "Marsz, marsz, Dbrowski, z ziemi woskiej do polskiej"? Francja - wydawaa nam si wwczas bardzo bliska. Lichy sosnowy lasek. Borwki, czarne jagody. Szlimy bardzo wolno. Blisko granicy odczuwaem niemal fizycznie. Jeszcze sto krokw Polski, jeszcze pidziesit, Litwini dawali nam znaki, bymy si popieszyli. Jeszcze dwadziecia krokw. Jeszcze moemy zawrci. Szedem coraz wolniej. Nikt mnie nie goni, a ogldaem si cigle za siebie.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

63

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJABylimy na Litwie. Stra graniczna, nie tyle z troski o nas, ile z szacunku dla radzieckich czogw stojcych opodal, przesuna nas na wszelki wypadek dalej od granicznych szlabanw i kazaa czeka. Chwilowo w przydronym rowie pod opiek litewskiego tajniaka-cywila. Rozpiem pas, zdjem furaerk. Nie mogem jednak nie myle. Wrzesie by za mn. To wiedziaem na pewno. Ale niewiele wicej. Z dwch jego prawd - tej o bohaterskiej walce i tej o niezawinionej nieprzydatnoci - poznaem tylko t drug. Nie umiaem cudzym prawem do dumy zaguszy wasnej goryczy. Korzystajc, e bylimy sami, bez litewskich onierzy, nasz opiekun tajniak zaproponowa mi, bym mu za papierosy sprzeda pistolet. Odmwiem. Spojrza na mnie z politowaniem i ju dalej nie przerywa mej kontemplacji w rowie. Wkrtce zjawi si dowdca odcinka, major, ktry uprzednio dwukrotnie rozmawia z nami po naszej stronie granicy. Oficjalnie zasalutowalimy sobie wzajemnie. Owiadczy nam formalnie, e jestemy w niewoli litewskiej.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

64

Byo mi wstyd, gdy podkreli, e nie pieszylimy si do niewoli i e ostatni przekroczylimy granic. Uzgodni telefonicznie ze swymi wadzami, co ma z nami robi. Gorzka to bya satysfakcja, gdy nam owiadczy, e bdziemy potraktowani inaczej ni pozostali uchodcy. Zamiast oglnego transportu kolej pojedziemy bez eskorty naszym fiatem i motocyklem, ktre nam zostan zwrcone, cile okrelon tras, przez Poniewie-Szawle-Tyl - do Pogi, gdzie mieci si jeden z obozw jenieckich, z obowizkiem meldowania si po drodze w policji. Pozwolili nam zabra ze sob na drog bro boczn, ktr wraz z pojazdami mielimy zda w Podze. Dostalimy map, glejt na drog i benzyn. Major konwencjonalnie wyrazi nam wspczucie i zaproponowa wypat drobnej sumy litewskich pienidzy na drog. Odmwilimy. Po raz pierwszy w yciu uwiadomiem sobie prawd Conrada, e w kadej litoci jest co z pogardy. Gdymy siedzieli w aucie, ju nie jako dowdca odcinka do jecw, ale po prostu jako czowiek do zgnbionych ludzi, doda na poegnanie: - Rozumiem, jak panom ciko. Moe bd mg wam jeszcze kiedy pomc. Ale ju chyba niedugo... Wrzeniowe chmury z polskiego nieba nadcigay nad Litw.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

65

Co ja wwczas wiedziaem o Litwie? Bardzo niewiele. A i to wicej chyba o historycznej Litwie Giedymina, Jagiey i Grunwaldu ni o wspczesnej Waldemarasa. Z polskim kompleksem winy za zamierzony tromtadracki "marsz na Kowno" i za przegran wojn miaem si teraz uczy, na wasnej skrze, Litwy 1939 roku. Jadc od granicy, studiowaem map. Nazwy miejscowoci przypominay Kmicica, Billewiczwn i Laud. Ze wspomnie Potopu wyrwaa mnie cakiem wspczesna palba karabinowa w pobliu Poniewiea. Skrcilimy gwatownie na pobocze szosy, stanlimy pod drzewami. Zza pobliskiego mostu wybiego kilka postaci z karabinami gotowymi do strzau. Wykrzykiwali co do nas, ale chyba bardziej dla dodania sobie animuszu. Nie wiem, kto by bardziej wystraszony, my czy oni. Gotowi nas jeszcze ze strachu ustrzeli. - Nie strzela! Polacy! - odkrzyknlimy na wszelki wypadek, ufni w powszechn tu znajomo polskiego i niezbyt grone zamiary obrocw Poniewiea. By to miejscowy oddzia szaulisw - paramilitarnej organizacji litewskiej - penicy wart przy mocie. Polskie mundury, przyczepa motocyklowa z podstawk do erkaemu wygldaa dostatecznie niepokojco, by nas tu o kilka kilometrw od granicy na wszelki wypadek powystrzela. Otoczyli nas dokoa. Dowdca oddziau podejrz-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

66

liwie sprawdza glejt. Dalej ju na naszym motocyklu towarzyszy nam do pobliskiego Poniewiea. Cz oddziau pojechaa na rowerach. Stanlimy w miasteczku, czekajc, by eskortujcy nas dowdca oddziau, dumny ze swej wojennej zdobyczy, zameldowa si w policji i uzgodni nasz dalsz tras. Wolelimy nie uzalenia dalszej podry od strzeleckich umiejtnoci napotykanych po drodze oddziaw. Zaparkowalimy na rodku rynku, pod drzewami. Wysiedlimy z samochodu dla rozprostowania koci. Poniewie - mae ydowskie miasteczko. Wieci rozchodz si tu bardzo szybko. Nasze pojawienie si zelektryzowao mieszkacw. Polskie mundury. Wychodzili z otaczajcych domw, z uliczek. Przygldali nam si uwanie. Bylimy przedstawicielami obcej i w dodatku pobitej armii. Otaczali nas gestykulujc i wykrzykujc. Wygraali nam piciami. Kto rzuci kamieniem w nasz samochd. Stalimy blisko siebie. Odpiem kabur pistoletu. Rynek by wybrukowany kocimi bami. Tylko pierwszy kamie trudno jest wyrwa z bruku. Nastpne ju coraz atwiej. Mielimy pistolety i kilkadziesit krokw wolnej przestrzeni dookoa siebie. Wyratowa nas z opresji dowdca szaulisw, zaalarmowany zbiegowiskiem na rynku. Przecisn si do nas z

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

67

kilku swymi ludmi. Co tumaczy, przekonywa. Gdy to nie poskutkowao, szaulisi zdjli karabiny przewieszone przez plecy. Kamieniem nikt wicej nie rzuci, ale nienawistne okrzyki wtroway nam, gdymy pod eskort przejedali przez wrogi szpaler. Pojechalimy dalej. Poga, dawny majtek Tyszkiewiczw i - jeszcze przed pierwsz wojn - modny kurort nadbatycki. Znaem j z opowiada rodzicw, i to dziwnym zbiegiem okolicznoci, rwnie w zestawieniu z pocztkiem wojny. Tu bowiem, w Podze, zasta moich rodzicw i mnie, trzyletnie dziecko, wybuch pierwszej wojny wiatowej w roku 1914. Szybki wwczas powrt do Warszawy staraem si i tym razem, po dwudziestu piciu latach, poczytywa za dobr wrb. Dodawa mi otuchy fakt, e bylimy nad morzem. Co prawda, na bardzo niewielkim odcinku litewskiego, mocno strzeonego wybrzea, ale nad morzem. A morze to kutry rybackie, szwedzki Gotland, odlegy o 150 kilometrw, to moliwo ucieczki. Bo e chciaem std ucieka, to wiedziaem ju pierwszego ranka w Podze, zanim zdylimy si zameldowa w polskiej Komendzie Obozu Jecw, by zda nasze pojazdy i bro. Fala uciekinierw Polakw przysporzya malekiej Litwie kopotw co niemiara. Nie bylimy tu przybyszami

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

68

ani mile widzianymi, ani atwymi. Peni uzasadnionych i niesusznych pretensji i alw - jak to zwykle po klsce rozgoryczeni i skceni. Ssiedztwo Prus Wschodnich, niemieckiej i radzieckiej floty na Batyku dodatkowo komplikowao sytuacj Litwy, pragncej zachowa neutralno. Polscy uchodcy - zwaszcza 14 tysicy jecw wojennych, ktrych wojsko litewskie wcale nie chciao bra do niewoli - mogli atwo sta si casus belli. Wadze litewskie staray si wic przede wszystkim nas rozlokowa, a potem moliwie jak najskuteczniej zamkn i pilnowa. Pierwsz cz zadania zrealizowano szybko, lokujc nas w rnych miejscowociach poza Kownem. Drug - ju bardziej skomplikowan - przygotowywano organizujc w popiechu obozy jecw. Pocztkowo nasz pobyt w Podze zapowiada si niemal sielankowo. Moglimy dowolnie wybiera kwatery wrd do licznych, pustych o tej porze roku nadmorskich domkw letniskowych. Mielimy swobod poruszania si, pod warunkiem niewydalania si poza granice miasteczka. Wraz z "Gazd" i kilkoma przygodnymi towarzyszami rozlokowalimy si jako tako w nie zamieszkanej, ale umeblowanej prymitywnie willi i poszlimy nad morze. Dua piaszczysta plaa, pusta tej wojennej jesieni, kilka rybackich odzi wcignitych gboko na ld, suszce si

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

69

sieci i posterunki stray granicznej, ktre nie chciay zrozumie naszych kpieliskowo-turystycznych zainteresowa. Przepdzili nas do miasteczka. Mielimy dach nad gow, brakowao nam nadal jakichkolwiek wiadomoci, przede wszystkim wiadomoci o Warszawie. Z gazet miejscowych nie moglimy niemal zupenie korzysta ze wzgldu na trudnoci jzykowe. Jzyk litewski jest cakowicie odmienny od jzykw romaskich, germaskich czy sowiaskich. Ta odrbno jzykowa izolowaa nas i wizia sprawniej ni policja. Mona zdj mundur i przebra si, ale znacznie trudniej jest w obcym kraju porusza si samodzielnie, nie znajc ani sowa w miejscowym jzyku. Chyba e nam kto pomoe. S przecie polskie wadze obozowe, jest pono nasze poselstwo w Kownie, jest Czerwony Krzy. Zapowied tej pomocy nadesza z najmniej oczekiwanej strony. Waciwie to nawet nie nadesza, tylko siedziaa sobie spokojnie w drzwiach maego domku. Jaka starsza gruba babina zagadaa do nas po polsku: - Panowie, chodcie! Nie trzeba nam byo tego dwa razy powtarza. Babina o nic nie pytaa, tylko wgramolia si na krzeso, zdja z szafy dwa due czerwone jabka i starannie wytarszy fartuchem, wrczya kademu z nas. Na pytanie, czy nasza wizyta w mundurach nie przysporzy jej kopotw wo-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

70

bec litewskich wadz, machna rk i nalaa nam herbaty. Jest sama. M nie yje, a syna wzili do wojska. Zapraszaa, bymy odwiedzali j jak najczciej. Moe mamy co do prania czy cerowania, zapytaa na poegnanie. ycie obozowe zaczynao si powoli organizowa, pojawiy si regulaminy, zarzdzenia. Ale najwaniejsze byy wiadomoci stamtd. By jeszcze wrzesie. Bya jeszcze bronica si Warszawa, Modlin, walczca na poudniu Polski samodzielna grupa operacyjna "Polesie" generaa Kleeberga. Wiedziaem, e wojna w Polsce bya przegrana, e zawiedli cakowicie nasi zachodni alianci. e zostalimy sami. Ale czuem rwnie, e tam, w Warszawie, rozstrzygaj si sprawy waniejsze nawet ni obrona stolicy. Baem si. O Zosi i Magdalenk, o Mokotowsk, o Warszaw. Kiedy 28 wrzenia usyszaem o kapitulacji Warszawy, ciar spad mi z serca. Nie mona sucha spokojnie, jedzc kolacj w obozie jecw, jak ginie bohaterskie miasto, z ktrym si jest zwizanym kadym wspomnieniem, kad myl. Powtarzaem sobie, e przecie nie uciekem, e goniem wojn, e chciaem si bi. Niewiele to pomagao. Pierwszy okres mego obozowego ywota w Podze wypeni urodzaj sprawozdawczoci. Obok koniecznego nie-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

71

wtpliwie zarejestrowania i policzenia jecw nadmiar wolnego czasu starano si nam wypeni odpowiadaniem na pytania. Byy stanowczo na wyrost wobec mojej niesawnej pogoni za wojn. Przebieg kampanii wrzeniowej? Rozpoznane jednostki nieprzyjaciela? Rany, awanse, odznaczenia? Na czyj rozkaz przekroczy granic? Gdy zastanawiaem si w Podze, jak odpowiedzie na to ostatnie pytanie, nie podejrzewaem nawet, e przyjdzie mi jeszcze powtrnie rozlicza si z przekraczanych granic. Podczas gdy wadze obozowe analizoway nasze "wczoraj", mnie interesowao przede wszystkim nasze "jutro". Wrd wielu niejasnych punktw i wtpliwoci dwu rzeczy byem pewien: e chc std uciec i e musz dziaa szybko. Instrukcje Komendy Obozowej w Podze byy pod tym wzgldem mgliste. Ograniczay si do sloganowych aluzji do podjcia walki ornej we Francji i do troski o zachowanie bojowych wartoci kadry oficerskiej. Francja bya daleko, a kadra co prawda blisko, ale chwilowo zajta kompletowaniem ewidencji i organizowaniem nieatwego obozowego ycia.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

72

Obok tych wewntrznych kopotw obozowych narastay trudnoci polityczno-wojenne, presja niemiecka wobec cakowicie bezbronnej Litwy. Powtarzano w obozie zoliw anegdot o debacie kowieskiego parlamentu, ktry w odpowiedzi na hitlerowskie ultimatum, dajce wydania litewskich si pancernych, dugo dyskutowa, czy odda Niemcom jeden, dwa czy wszystkie trzy litewskie czogi. Presja chwilowo zaostrzaa tylko rygory obozowych wadz litewskich w stosunku do nas. Agresja - a z tym moglimy si wwczas liczy - przekreliaby jakiekolwiek szans dostania si do Francji. Ju po kilku wizytach u naszej grubej babiny - "cioci" postanowilimy przenie si do niej, do strwki. Mielimy tu kuchni i piec - a robio si coraz chodniej - i znacznie wiksz swobod ruchw. Wraz z kilkoma kolegami z Warszawy postanowilimy uciec z obozu jak najprdzej. Prowadzilimy metodyczne rozpoznanie i stopniowe przygotowania. Ju wkrtce bylimy, jak na nasze obozowe moliwoci, dobrze zorganizowan i zdyscyplinowan grup. Codziennie w naszej kuchence odbyway si narady. Tadeusz Brudziski, rolnik-ekonomista, do niedawna doradca ekonomiczny rzdu liberyjskiego, wraz z Jankiem Dziewanowskim i Leonardem Rudowskim, adwokatem z Warszawy, stanowili "kierownictwo ekonomiczne i politycz-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

73

ne" naszej paczki. Ich obowizkiem byo stae ledzenie komunikatw radiowych. Wykorzystywanie wiadomoci z innych obozw jenieckich na Litwie oraz zdobycie odpowiednich rodkw finansowych. Wasiutyski, Lewicki i Sumowski - stanowili sekcj zaopatrzeniowo-ubraniow. Podstawowym bowiem warunkiem ucieczki, bez wzgldu na wybran tras, byo zdobycie omiu mniej wicej pasujcych kompletw ubra cywilnych. Istniay tu dwie gwne drogi zaopatrzenia, albo oficjalna, ale duga i okrna przez Polski Czerwony Krzy i polskie wadze obozowe, albo bezporednie zaopatrzenie u ludnoci. Droga znacznie krtsza, ale wymagajca dbr wymiennych i do ilociowo ograniczona. Wreszcie my obydwaj z "Gazd" prowadzilimy rozpoznanie turystyczno-podrnicze. Mistrzem w nawizywaniu kontaktw i zbieraniu niezbdnych informacji okaza si wkrtce "Gazda". Gralska zapobiegliwo poczona z urod i urokiem osobistym zjednyway mu na kadym kroku yczliwych ludzi. e wrd nich przewaay mode panienki, o tym przekonaem si szybko, gdy do naszej "cioci" "Gazda" doda wkrtce dwie mode Polki - "kuzynki". Dziki ich znajomoci jzyka i terenu ju wkrtce mielimy szereg informacji i koniecznych kontaktw. Pocztkowo nastawialimy si na ucieczk najkrtsz drog, to znaczy morzem. Byli pono jacy rybacy, ktrzy za stosunkowo niewielk sum gotowi byli odwie

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

74

pasaerw na Gotland lub wysadzi na pierwszy napotkany neutralny statek. Na obozowych odprawach i przy posikach podawano sobie na ucho adresy, nazwiska i niezawodne hasa. Odrzucilimy ten wariant ucieczki. Jego pozorna atwo, a co za tym idzie, i popularno, dyskwalifikowaa go. Pobaliwo policji litewskiej wcale nie oznaczaa podobnego stanowiska kanonierek patrolujcych krtki odcinek terytorialnych wd litewskich. Niska cena i usuno rybakw-przemytnikw bya bardzo podejrzana i moga nas zaprowadzi albo do litewskiego wizienia, albo do niemieckiego obozu. Kryy wieci, e w Kownie dziaa nasze poselstwo i PCK, e organizowane s transporty do Francji i Anglii. Jedno byo pewne, droga do Parya rozpoczyna si w Kownie. Trzeba byo jak najszybciej tam si dosta. Ju wkrtce mielimy komplet cywilnych ubra i niewielk ilo pienidzy, potrzebn na podr kolej do Kowna. Przy pobaliwoci wadz litewskich, patrzcych przez palce na podrujcych kolej Polakw, trzeba byo zachowa jednak minimum ostronoci, to jest mie cywilne ubranie i legalne bilety kolejowe. Gdymy na naradzie u "ciotki" po raz pierwszy od dnia mobilizacji woyli cywilne ubrania, trudno byo zachowa powag. "Gazda",

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

75

chop na schwa, ledwie si mieci w moe nawet kiedy eleganckim, ale zdecydowanie przyciasnym garniturku. Jego, z koniecznoci stale rozpita, marynarka bya w wyranej kolizji z moim kouszkiem, smokingowymi spodniami i kraciast cyklistwk. Trzeba byo sporej dozy dobrej woli litewskich kolejarzy, by nas potraktowa jako niewinnych tubylcw, odbywajcych w grobowym milczeniu podr Poga-Kowno. Postanowilimy uzupeni jeszcze nasz garderob i zdoby konieczne w Kownie adresy. Tymczasem wkuwalimy litewskie swka w zakresie niezbdnym dla bardzo maomwnego pasaera pocigu. Mielimy skromne wymagania jzykowe i mocne postanowienie przespania caej podry. O terminie naszego wyjazdu - bo ucieczka to chyba zbyt szumne okrelenie - zadecydowa Hitler i litewski komendant obozu jecw w Podze. Radio przynioso wiadomoci, e 5 padziernika Hitler przyj defilad wojsk w Alejach Ujazdowskich w Warszawie. To nas wzburzyo. Do tego jeszcze litewski komendant obozu w Podze zada od kadego z nas owiadczenia, e nie bdziemy prbowali ucieczki. Potraktowalimy to nie tylko jako przekroczenie jego kompetencji, ale wrcz jako wyzwanie. Jeniec wojenny ma nie tylko prawo, ale moralny obowizek ucieka. Wyjechalimy nastpnego wieczora pierwsi z naszego obozu. Z dusz na ramieniu wsiedlimy do pocigu. Kole-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

76

jarze litewscy mieli najwidoczniej wiksze zmartwienia ni wyapywanie polskich oficerw, gdy uznali nasze przebranie za dostateczne i ograniczyli si do kontroli biletw. Szybka decyzja wyjazdu okazaa si suszna. Wiele lat pniej spotkaem jednego ze znajomych z obozu w Podze, ktrego namawiaem, by pojecha z nami. Nie zdecydowa si. Wrci do Polski po szeciu latach drog przez Zwizek Radziecki. "Taki mia koniec zajazd ostatni na Litwie" - gosi zakoczenie IX Ksigi Pana Tadeusza. Uzupenilimy list zajazdw na Litwie, w polskim wykonaniu, w padzierniku 1939 roku w Kownie. Pierwsi zdyli do stolicy Litwy jeszcze we wrzeniu uchodcy zmotoryzowani. Przewanie tacy, co nie tylko gowy, ale i walizek nie tracili. Potem stopniowo zaczli przecieka do Kowna pierwsi uciekinierzy z obozw jenieckich. Ucieczka z obozu, zwaszcza w pierwszym okresie baaganu organizacyjnego, nie przedstawiaa wikszych trudnoci, a zamiowanie do turystyki coraz bardziej stawao si narodow namitnoci Polakw. Obok powszechnej woli dostania si do Francji lub Anglii ju sama perspektywa pobytu w Kownie, w stolicy, na wolnoci bya dostateczn atrakcj w obozowej nudzie.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

77

W zasadzie o prawie pierwszestwa ucieczki z obozu i wyjazdu na zachd miaa decydowa przydatno do formujcego si Wojska Polskiego we Francji. Najpierw lotnicy i marynarze, potem wojska zmotoryzowane, potem oficerowie zawodowi innych broni, a dopiero na szarym kocu my, cywile-rezerwici. W niektrych obozach na Litwie polskie wadze obozowe ustalay i organizoway pono kolejno ucieczek i dalszych przerzutw do Francji. W Podze nie natrafilimy na lad takiej zorganizowanej akcji. Moe zreszt zbyt szybko ucieklimy. atwo byo do Kowna przyjecha, trudniej z niego wyjecha, a ju bardzo trudno dojecha do Parya. Wic te liczba Polakw na skadzie w Kownie rosa z dniem kadym. Wadze litewskie chwilowo nie przeszkadzay. Co prawda, oficjalnie zabraniay ucieczek z obozw - potem zaczy pilnowa jecw bardzo skrupulatnie - ale nieoficjalnie toleroway yczliwie kad okazj pozbycia si z kraju kopotliwych cudzoziemcw. Trzeba byo jednak zachowa pozory. W Kownie byo niemieckie poselstwo, a hitlerowskie czogi i samoloty byy niepokojco blisko. W tej trudnej sytuacji Litwini ustalili pewne prawida polskiej pasji podrniczej. Panu Bogu wieczk i diabu ogarek. Oficjalnie zamknli wszystkich jecw wojennych, natomiast nie zabraniali cywilnym uchodcom z Polski wyjazdu za granic, jeli na podsta-

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

78

wie legalnego dokumentu uzyskaj odpowiednie wizy i opac koszta przejazdu. W Kownie mogli wic przebywa oficjalnie tylko Polacy-cywile. Chcecie cywilw? - Dobrze, bdziecie mieli cywilw. Tylko e jako dziwnym zbiegiem okolicznoci niemal wszyscy ci cywile chodzili z goymi gowami, w granatoworudych, domowym sposobem farbowanych paszczach i w butach z cholewami. Trudno. To ju wida taka polska moda. Grunt, e policja litewska uznawaa ten strj za dostatecznie cywilny i tolerowaa na ulicach Kowna coraz liczniejszych cywilw w wieku a nadto poborowym. Zdobycie dokumentw, wiz i biletw byo znacznie trudniejsze. Ju po kilku dniach pobytu w Kownie, dziaajc nadal nasz grupk z Pogi, mielimy dostateczne rozpoznanie kowieskich moliwoci wyjazdu. Byo ich kilka. Pierwsza - najpopularniejsza - to wyjazd na Zachd. Suchalimy pilnie komunikatw radiowych, wiedzielimy o Sikorskim i polskim rzdzie we Francji. Chcielimy si dosta do Francji, by wreszcie dogoni wojn. Drugiego wariantu, to jest wyjazdu do krajw neutralnych dla przeczekania wojny, nie bralimy pod uwag.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

79

Trzeci wariant, popularny zwaszcza wrd starszych wiekiem oficerw, to przeczekanie na Litwie. Przeczekanie czego? - stawiaem sobie to pytanie i nie umiaem na nie odpowiedzie. Zdawaem sobie spraw zarwno z nietrwaoci Litwy, jak i z tego, e wojna nie skoczy si za kilka tygodni czy miesicy. A z udziau w wojnie nie chciaem zrezygnowa za adn cen. Pozostawao wreszcie ostatnie rozwizanie: wraca nielegalnie do Warszawy. W pniejszym okresie zdecydowao si na t drog wielu uciekinierw z litewskich obozw. Ale w padzierniku 1939 roku mit bohaterskiej Francji i Wojska Polskiego na Zachodzie by zbyt silny, bym zechcia zrezygnowa z podry na Zachd. Powrt do Warszawy via Pary w mundurze po zwyciskiej wojnie wydawa mi si z perspektywy kowieskiej atrakcyjny i bliski. e trzeba wraca jak najprdzej, e nigdzie poza Warszaw nie ma dla mnie miejsca - zrozumiaem dopiero znacznie pniej i znacznie od Warszawy dalej. Poselstwo polskie odnalelimy bez trudu. Cigno tam wielu umundurowanych lub tak jak my podejrzanych cywilw-Polakw. By to ju, jak si okazao, kocowy etap urzdowania naszej placwki.

2. LITWA, OJCZYZNA NIE MOJA

80

Pod presj Litwinw pose Harwat likwidowa