32
WSTĘP Ruhass Ci na urodziny pewnie zrobi kolejne na szyi maliny . Ale ja się jak zawsze talentem pochwale, bo mam dużo czasu i nikomu chuja nie wale. To wszystko jest winą mojej samotności , alew sumie ten wierszyk nie jest o mnie tylko o Twojej starości. Trochę już się znamy i wiele wspólnych chwil przeżytych mamy. Ale tak w przypomnienia gwoli opowiem Ci naszą znajomość jeszcze raz powoli. Po kolei to nie będzie ale staraj się szukać sensu wszędzie.

Urodzinowy wierszyk

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Kocham Cie!

Citation preview

Page 1: Urodzinowy wierszyk

WSTĘP

Ruhass Ci na urodziny pewnie zrobi kolejne na szyi maliny .

Ale ja się jak zawsze talentem pochwale, bo mam dużo czasu i nikomu chuja nie wale.

To wszystko jest winą mojej samotności , alew sumie ten wierszyk nie jest o mnie tylko o Twojej starości.

Trochę już się znamy i wiele wspólnych chwil przeżytych mamy.

Ale tak w przypomnienia gwoli opowiem Ci naszą znajomość jeszcze raz powoli.

Po kolei to nie będzie ale staraj się szukać sensu wszędzie.

Page 2: Urodzinowy wierszyk

WARSZAWA

Zacznę więc od zwiedzania Warszawy z klasą na wycieczce, pamiętasz ile miałyśmy wtedy jedzenia w

teczce?

Wyskakująca zza siedzenia siostra Florek i mój wyglądający przez przednią szybę potworek.

Pamiętam też siedzącą z Tobą Renie która, skorzystała z tego że usiadłam na chwile do MAZURA.

I Twój wzrok błagalny by ją zabrać od Ciebie, do tej pory jak pomyśle to mnie jebie.

I jak do Florek powiedział Giera, że mu się na murzynka zbiera.

Jedząc budyń orzechowy ludzie myśleli że w mózgu mamy braki, bo chwalimy się wyglądem naszej

wieczornej sraki.

Page 3: Urodzinowy wierszyk

FRANCJA Dobrze, że nie byłaś jeszcze Azjatom jak byłyśmy w Paryżu i nie miałaś swojej diety opartej głównie na

ryżu.

W drodze do Francji ogólnie trudno mi w szczególności było, bo bez fajek to ciężko się w podróży żyło.

Czasem jak między tirami mi się zapalić udało to potem jak wsiadałam w całym autokarze jebało.

Jołelo skacz jak kucyk pony - dobrze, że wtedy nie miałam okresu bo by mi z pizdy wypadły tampony.

Kawęcka jak weszła do naszego pokoju od razu była w lepszym nastroju.

Fakt- pokój ładnie wyglądał dzięki w "Ikei" zakupom, ale dlaczego ona lubi jak pachnie pierdami i kupom?

Nie wmówisz mi że ten smród to mgiełki i dezodoranty pochłonęły- jak byś odpaliła zapalniczkę to byśmy od

gazów całe spłonęły.

Zamykania mnie na oknie nigdy Ci nie wybacze, bo miałam już przed oczami jak stamtąd zaraz skacze.

I "des allumentsaveclupin" kupowanie i na widok francuskiej policji się posranie.

Gadaj po polsku to nas oleją i pojadą sobie dalej tą aleją.

I Twoja umiejętność odpalania drugą stroną szluga i byś się wkońcu zaciągnęła droga dłuuga.

I my czajniki bez żadnego stażu popierdalające do MAZURA w nocy po korytarzu.

STOCKIEGO "daj zejść na dół" będę do końca życia pamiętała, pewnie by mu wtedy niejedna inna już dała.

I DOBROCHA ciśnienie przy sikaniu i nasz huk przy z łóżka spadaniu.

Page 4: Urodzinowy wierszyk

INTEGRACJA

Wtedy chociaż nie byłyśmy jak na integracji spocone , takie pyszne to każdy by nas chciał za żone.

Spływająca po całym ciele tapeta i nieustająca chęć zapalenia peta.

"Patrz- trzeba schować twarz , bo idą ludzie a jak nas ktoś teraz zobaczy to będzie lipa w budzie"

No i że jestem w ciąży piękna plota i z przedstawienia naszej klasy- sympatyczny filmik i pewnie niejedna

fota.

Ale przynajmniej w autokarze zapoznałyśmy kolegę nowego- KACPRA, KONDRADA no i BARGIELSKIEGO.

Page 5: Urodzinowy wierszyk

JAWORZYNKA

A może na narty do Jaworzynki? Wtedy nie miałam w planach adoptować z Afryki Murzynki.

Dobrze nam się wtedy nawet zjeżdżało na stoku dopóki Ty nie doprowadziłaś do mojego szoku.

Bo oczywiście pokazałaś jak to jest być sierotą- za ten upadek uraczyłabym Cię wysoką notą.

W sumie to nie była Twoja wina ale bezcenna była Twa z bólem na twarzy mina.

A wszystko przez roztapiający się po schodami śnieg z nart- ah czy ten wyjazd był tego wart?

I opiekuńcza się Tobą zajęła Mariola. Ciesz się że nie przyszła do nas jak oglądałyśmy wieczorem pornola.

A Mariolka "delikatnie" sprawdzała w którym miejscu Cię boli. Ona była stworzona do lekarza roli.

A potem przyszedł jej mąż ukochany i zaczął się na Ciebie drzeć jak opętany.

I z Martą na pół dnia pojechałyście do szpitala. Smutno mi jak byłaś ode mnie z dala.

A potem ze sportowcami dyskoteka. Oj z nich do była dopiero beka.

Żeby ich zobaczyć to nawet zeszłaś z szyną na nodze, bo o tych sportowcach to każdy puszczał fantazji

wodze.

A tu wchodzą wieśniaki góralskie śmierdzące, w dodatku na kilometr alko i szlugami jebiące.

Ale wieśniakom dużo należy się chwały, bo wkońcu mi szluga dały.

A wieczorem my się relaksujące na necie, z płatkami ze schłodzonym mlekiem na parapecie.

Albo my dumne, że nic nam nie jest po grochowej zupie. Gorzej było jak usiadłyśmy w kiblu na dupie.

"Robisz kuuupee?" "Nie robiekuuupy" - takie troche z nas dwa przygłupy.

Albo rozmowa o pytonie i króliczych bobkach- dobrze że nie gadałyśmy jeszcze nigdy o czopkach.

Page 6: Urodzinowy wierszyk

EURO2012

Na Euro2012 również było wesoło i miło nawet gdy się pod drzewem na Wzgórzu w deszczu piło.

I ten pan, który zapalniczki swojej nie miał a potem nas samochodem podwieźć chciał.

No i na Pustkach prywatny striptiz dla SEBKA naszego, który oczywiście nie docenił nawet tego :(

Ale za to wziął sobie łyka naszego Danielsa z colą- tym razem nie wygrał ze swoją silną wolą.

I bardzo zdrowo o 2 w nocy jeść kebaba i wyglądać potem jak stara, zmęczona baba.

Nie rozumiem tylko po co przelewałyśmy piwo, i tak go nie wypiłyśmy w autobusie o dziwo.

A pamiętasz jak biszkopty nam smakowały? taka mała rzecz a po Dębowym mocnym tyle szczęścia dały.

No i 2KC o smaku "migreny"- czasami bredzisz tak że o jeeny.

Page 7: Urodzinowy wierszyk

DORSZ

Ale trzeba przyznad że najciekawsze to u DORSZA są noce, bo wtedy nie potrzebne są Ci żadne koce.

Fakt urodzin swoich nie pamiętam przez drinka Twojego a wyszłam tylko opróżnid pęcherze mego :(

Ale ważne, że Ci niby za wierszyk podziękowałam i innym na życzenia ładnie odpisywałam.

I wasza kłótnia kto mi pierwszy powie sto lat, bo wkoocu różnica 5 minut to czasu szmat.

No i oczywiście grzybica pochwy przez nas oglądana- to była noc naprawdę udana.

No niestety przed tym wszystkim pod tesco najadłyśmy się strachu, że będziemy musiały spad bez nad głową dachu.

"Wstao, bo wyglądamy jak sieroty" - ale szybko o tym zapomniałyśmy jebiąc sobie shoty.

A sentyment do żywca smakowego został na stałe mimo że alkohol zrobił nam w pamięci luki i to nie małe.

Page 8: Urodzinowy wierszyk

PIANKI

Bezcenne też było pianek wpychanie i to KAZY i STOCKIEGO nas dopingowanie.

To właśnie wtedy poznałaś Ruhassa , wtedy nie zastanawiałaś się jak wygląda jego kiełbasa.

"Kto był w toalecie? Znalazłam Iphona więc dlaczego się nie przyznajecie? "

No i ich na Morskiej : "zbieram grzyby" . Pamiętaj że musimy kiedyś wydymać jak Słoń szyby.

I Twoje zdejmowanie sobie z KAZĄ buta i moja gleba a potem przywalenie z suta.

Page 9: Urodzinowy wierszyk

WICZLINO

Wiczlina wspominać bym w ogóle nie chciała, bo jak o nimmyślę to się przerażam cała.

Jedyne co wiem to, że ogórki sobie jem.

Następnie kielony pije a na drugi dzień od kaca cała się wije.

BERA jeszcze raz przepraszam Ciebie, że musiałeś patrzeć jak wypluwam rzygi z siebie.

Ale tak przypomniałam sobie gdy myślałam po kryjomu, że budziłaś mnie mówiąc że masz zaraz

autobus i jedziesz do domu.

Patrz po pół roku postępy robie, może niedługo resztęprzypomnę sobie?

Page 10: Urodzinowy wierszyk

WYMIANA Z NIEMCAMI

A może przypomnieć Ci zgubienie naszych Niemców w klifie i fokarium - dobrze że się chociaż nie

zgubili w oceanarium.

Ogólnie cała wymiana była interesująca i ta Emrego dupa nas cały czas kusząca.

No i gadanie mu że ładnie pachnie jak kiełbaska. Miłe że pożyczał mi do spodni paska.

I te Twoje rozkraczone w busie sybiraki i MUDLAFF, który wytarł w nie kawałki spod buta sraki.

"On wytarł we mnie gówno !!!" "Ale nie kop go Jula!" "Przez niego śmierdzę jak córka jakiegoś żula!"

Jeszka Cię najwyraźniej nie polubiła, bo za papierki od Duplo prawie Cię w pociągu zabiła.

"Kto teraz duplo jadł?!" "Jula!!" I MISIEK ze śmiechu już na ziemie prawie padł.

Smutne, że Ci się zawsze za wszystkich obrywało ale dzięki temu beki na wymianie było nie mało!

KORI

Page 11: Urodzinowy wierszyk

Warto wspomnieć też o wyprawie z KORIM do lasu, niestety nie zdążyliście narobić tam zbyt wiele hałasu.

Ale zdjęcia na moim kompie na zawsze będę miała i miło ten czas z wami spędzony wspominała.

Sądzę, iż to był dzień uroczy- i nikt tu się teraz z wami nie droczy.

Ale pamiętam ciągle ten jego krzyk na nas w Cipce Alloha- ale wkońcu my tam byłyśmy tylko dla Stocha.

W fejsie magiczne powiedzenie KORIEGO stało się chyba punktem kulminacyjnym wieczoru tego.

"Nie obchodzi mnie gdzie będziecie ale macie być tu na rowerze" - to powiedzenie powinno królować w tej

erze.

No i "W dupie mnie to interesuje" - ah. trochę mi tych koncertów brakuje.

DZL

Page 12: Urodzinowy wierszyk

Już niedługo otwarty II LO dzień i znowu będziemy jak jeden wielki leń.

Usiądziemy na schodach i będziemy oblukiwać ludzi a Grycan jak co roku nasz mózg ostudzi.

I nasza perfidna ucieczka ze sprawdzianu z biolii i my tłumaczące się w aktoreczkach roli.

Wtedy to po jednym piwie ze STOCKIM byłyśmy najebane, chyba nam picie wówczas nie było dane.

W sumie to murek z nami też dużo przeżył, bo nawet przy konkursie w bekaniu był.

Kiedyś też co parę godzin chodziłyśmy na tatrzańską lub pod murek a szlugi i piwo kupował nam Twój

ulubiony żurek.

I ludziki tak przez nas robione wytrwale i wszystkie nasze wyznane tam sobie gorzkie żale.

Najlepiej to się paliło u góry za sklepem . Obie byłyśmy wtedy jeszcze takim cepem.

Ale przynajmniej miałyśmy tam niezłe branie „Chodźcie na sex po oficersku miłe panie”

OKIENKA

Page 13: Urodzinowy wierszyk

Kiedyś też spędzałyśmy w Macu lub na pizzy okienka, jak taka zwykła, gruba, pusta panienka.

Teraz gdy dorwie nas mocny głód , wiemy że trzeba iść nakarmić zdrowo nasz płód.

Ale w biopiekarni już nikomu nie mówmy smacznego, bo boje się po ostatnim tego jak chyba niczego.

Chciałyśmy być tylko uprzejme dla ludzi a wjeżdżający w nas samochód w nocy to ze snu mnie budzi.

A to jak z niego wysiadł to już w ogóle, nie przekonało mnie nawet to że mówił do nas tak czule.

Zawsze usiąść jak szlachta w kwadransie możemy, tam też się smacznie i szybko najemy.

A wszystko przez te nasze z wfu zwolnienie. To przez nie mamy tak grube w słońcu cienie.

Wiem, że zaprzyjaźniłaś się z tą Babcią, bo lubisz starsze osoby, a jej to byś mogła słuchać o każdej

porze doby.

Wiele informacji dotyczących życia Ci przekazała. Nawet o Twoim układzie rozrodczym coś gadała.

Pamiętaj : „Ja Cię kocham, ja Cię lubie ale oddam Ci się dopiero po ślubie”

SZKOŁA CZ I

Page 14: Urodzinowy wierszyk

No i ogólnie te wszystkie w szkole spędzone razem chwile np . wypadające Ci na historii z nosa suche gile.

No i to wyznawanie sobie miłości dziennie po parę razy. Zauważ, że nie odstraszają mnie nawet Twoje gazy.

"palenie, sex, siku, kupa" – to normalna zachcianka . Gdy to mówisz to nie jest już dla mnie żadna

niespodzianka.

Nie wyobrażam już nawet lekcji sobie, na której nic Ci pod ławką nie robie.

Lubię być przez Ciebie macana, szczególnie po przyjściu do szkoły z rana.

I ten nasz jeden mózg przerażający ale na sprawdzianach czasem się przydający.

Że już w szkole nie jest tak jak kiedyś to wielka szkoda , wtedy na robienie lekcji przez telefon była moda.

Np. gdy powstał mix naszych rozumów i dusz kiedy pisałyśmy "Małego księcia" scenariusz.

Przeraża mnie, że gdy jest nuda to zawsze mamy pomysł nowy- np. robimy teatrzyk mandarynkowy.

Lub breakdance utworzony przez nasze palce, które wyglądały jak dwa tłuste smalce.

W sumie lepsze to niż żelkami na lekcji zabawa, za zrobiony wtedy dla żelków „basen” należą nam się brawa.

W szkole poza tym to chyba wszystko co możliwe już jadłyśmy- Pytanie gdzie my to do chuja zmieściłyśmy?

Panna Cotta, ciasta i grycana lody- takie rzeczy to wpiedalałyśmy bez wglądu na prognozę pogody.

Teraz jednak już jadamy zdrowo, bo zaczynamy nasze życia na nowo.

Więc jedynie trochę marchewki, kapusty i groszku- już nigdy nie zjemy zupy serowej z proszku.

SZKOŁA CZ II

Page 15: Urodzinowy wierszyk

Kocham Twoje codzienne mi śpiewanie. Nawet nie wiesz jak się cieszę że nie śpiewasz „Panie Janie”

Kiedyś „kocham” to było wyjątkowo ważne słowo. Powinnyśmy zacząć sobie wyznawać uczucia na nowo.

Obecnie „kocham” tylko początek piosenki znaczy a dla mnie to czas wielkiej rozpaczy.

Teraz jestem „Polską” lub „Smarujesz mną chleb”. Nosz kurna pistolet i kuleczką w łeb.

Nie chce by wyznanie mi miłości kojarzyło Ci się tylko z piosenkami z Twojej młodości.

A pamiętasz spiny ze Stockim i Mazurem na początku II klasy? Wtedy jeszcze nie było żadnegoRuhassy.

„Odwróć się, bo chcę trochę kebabu” i to wieczne wyzywanie Cię od schabu.

A teraz to Mazurowi szczena na Twój widok opada i pewnie żal mu waszych niegdyś relacji nie lada .

Bo aktualnie to jesteś lightpiga więc dla niego zdecydowanie za wysoka liga.

„Ona ma głowę jak fasolka, nie lubię fasolek, jebać fasolki” - niby to tylko fasola a tyle emocji jak gdy

Polska strzeli w meczu gola.

SZKOŁA CZ III

Page 16: Urodzinowy wierszyk

I ogólnie za te wszystkie wspólnie spędzone chwile dziękuje. Przez te parę lat to się przewinęły przez Ciebie

niejedne chuje.

TO nasze nagrywanie filmików u Ciebie w domu. Dlaczego nigdy jeszcze nie widziałam Twojego sromu.?

Ale przyznaj że ze mną życie nie jest banalne, bo kto inny by Ci w łóżku pokazywał kuleczki analne?

A propos filmików to dobrze że mamy chociaż fanów paru, bo to dla nich jesteśmy takie kreatywne i pełne żaru.

Przypomniało mi się jak mi pękła szybka w telefonie – i jak takiego połamanego wzięłam w swoje dłonie.

Wszystko dlatego że się przestraszyłaś parasola ! W sumie lepsze to niż dzwoniąca po Kolosach pani Ola :)

Kocham te magiczne hasła, przez które wiara w odrębny nasz rozum totalnie wygasła.

Spinning, arbuz albo zupa dyniowa- to taka nasza metoda komunikacji nowa.

Chociaż nigdy nie przebijesz mojego beku , który brzmiał jakbym się nażarła z kilogram steku.

„Dobrze się czujesz? Może otworzyć okno Zuzi?” a mi tylko dźwięk za duży wyszedł z buzi .

I te nasze hity jak „jedzie widelec” i „skacze kulka” które są dla nas stworzone . nieprawdaż Julka?

PRZEMIANA

Page 17: Urodzinowy wierszyk

Musimy jeszcze raz przeprowadzić analizę na temat odchudzania bo dalej nie wiem czemu zrezygnowałyśmy

ze słodyczy jako głównego dania.

Zawsze te kitkety, paluszki, stiksy jadłyśmy na bioli – lub czasem ciasta, 7daysy jak kto woli.

A tu nagle z dnia na dzień coś w nas wstąpiło i nam lekko na bani odbiło.

Nie chodzimy już do monopolu i nie kupujemy na wieczór samego alkoholu.

Pomiędzy lekcjami z Tomusiem się chodziło na piwko a potem że ciągle sikamy takie zdziwko .

A jak byłyśmy głodne na Gdyni to szłyśmy na pizze a nie na zupe z dyni.

Jarałyśmy szlugi i nie martwiłyśmy się o raka, jak miałyśmy kasę to zapierdalałyśmy na żarcie do maca.

Nasz przeciętny obiadek tam to było 50 złoty, kurna dobrze że jak jadłyśmy nie robiłaś żadnej foty.

Ale po zjedzeniu z 3000 tysięcy kalorii z maca i tak zaraz byłyśmy głodne, ciekawe czy przez dietę wtedy

jesteśmy jeszcze płodne?

Jadłyśmy niezdrowo, piłyśmy, paliłyśmy papierosy i dziwiłyśmy się że nie mamy tali osy.

Czas na rzeźbę, bo już jest masa- i zapierdalamy na siłkę w ciuchach adidasa .

RUHASS

Page 18: Urodzinowy wierszyk

No i ogólnie życzę Ci dużo szczęścia z Ruhassą i nie przejmuj się jego psa rasą.

Jak ja kocham rymy do jego nazwiska. Ej myślałaś kiedyś że moja dzielnica będzie ci tak bliska?

Masz tu jego i mnie więc nie można chcieć nic więcej chyba. A nie no sorry jest tutaj jeszcze Harold i Ryba.

Uwielbiam wasz związek oparty na jednej wielkiej spinie, mam tylko nadzieje że żadne z was po kłótni nie zginie.

I by wasza znajomość nie tak jak z HOHO się skończyła tylko ta miłość na zawsze sobie jakoś tam była.

I by Twój ukochany nie był zazdrosny o ludzi, bo Twój charakter chyba ufność małą ale budzi.

I niech się nie martwi we Władku o inne chuje , bo już ja Cię już tam upilnuje. Gahahaha

I obiecuje że nikomu innemu w wakacje konia nie zwali choćby i jej koledzy z zeszłego roku jej kutasa dawali.

I spłodźcie wkońcu tą dziewczynkę o imieniu Nadia. A jak się Jul zgodzisz na to imię to pójdę z tym chyba do

radia!

Jeżyku nie rób mi tylko za ten wierszyk jak Koriemu akcji tylko weź Jule idź z nią na obiad do restauracji.

WŁADEK POCZĄTEK

Długo zbierałam się w sobie by opisać wyjazd do Władysławowa i chyba już wkońcu jestem na to gotowa.

To zacznę od początku samego jak pod kioskiem szukałam portfela mego.

Czyjaś ręka na moim dupie sprawiła że na przyszły rok gaz pieprzowy sobie kupie.

Page 19: Urodzinowy wierszyk

„Przepraszam nie mogłem się powstrzymać” kurwa, ja pierdole – chyba zapomnieć już o tym wole.

Myślałam że to byłaś Ty ale ja się często mylę, więc wniosek krótki – nigdy więcej się nie schylę.

Potem nasza rozkimina jakim jedziemy środkiem transportu – kolejką, busem czy może statkiem z portu.

I wkońcu usiadłyśmy szczęśliwe w pociągu, nie wiedząc że to początek przygód ciągu.

Niestety szybkie dojście do naszego nowego domu nie było nam dane, bo w walizce kółeczko miałaś

rozjebane.

Mam nadzieje że nie będziesz już niosła walizki w ręku a podróż do pensjonatu minie bez marudzenia i jęku.

Szybko się odnalazłyśmy w nowym pokoju niestety przez jego właścicielkę długo nie zaznałyśmy spokoju.

Ale ten ogórek był dobry co nam dała ale i tak ta baba mnie wkurwiała.

Ale za to typ tańczył na pobliskim balkonie, lepsze to niż w okolicy jakieś dziady czy kolonie.

„Masz 18 lat” „Tak tylko dowód gdzieś w torbie na dole”. Czy on naprawdę nie widział, że jeszcze uczysz się

w szkole?

Pokochałyśmy bardzo szybko ten sklep o dziwo , i wcale nie chodziło o to że sprzedawali nam tam piwo :)

Te mięśnie to ja do dzisiaj przed oczami mam i ten nasz zaciesz jak widziałyśmy że jest w sklepie sam.

Nie rozumiem tylko co go w nas tak śmieszyło ? ale to nie ważne, bo i tak miło tam było.

PO PRZYJEŹDZIE…

Od razu poszłyśmy na zakupy – oczywiście przed tym zrobiłyśmy 2 piękne kupy.

Page 20: Urodzinowy wierszyk

Polo market wykupiłyśmy prawie cały a przecież nasz głód wtedy był jeszcze mały.

I jak mi dałaś tą twardą brzoskwinie do jedzenia to obgryzając ją padałam ze zmęczenia.

I kupiłyśmy wtedy sobie mózgomroza. Nie zastanawiałyśmy się jakie są lekcje u Jamroza.

Nie pamiętam tylko czym mózgojeb i mózgotrzep był, trochę mi się już mózg zrył.

Pierwszy wieczór we Władku nie był jakiś wyjątkowo ambitny ale za to udany. Spadało wtedy tyle gwiazd że o

ranyy.

W krzakach przy boisku picie wódki to naszej głupoty są skutki.

Zamiast od razu iść na ławeczkę pod domek to my czaiłyśmy się jak jakiś pierdolnięty Romek.

I oglądałyśmy jak LAAAMPIOONYY SZCZĘĘŚCIAA latają i zastanawiałyśmy się dlaczego je wszyscy mają.

„Tylko się nie kładź, bo będzie ci się rzygać chciało” tsa , mózg swoje ale i tak robi swoje nasze ciało.

I wtedy odbyła się nasza pierwsza szczera rozmowa- pamiętam że tam na drzewie patrzyła na nas jakaś sowa.

DZIEŃ

Dzień każdy wyglądał tak samo w sumie, na pewno nie spędzałyśmy go na zadumie.

O 12 budził nas głód i wychodzącej kac kupy smród.

Page 21: Urodzinowy wierszyk

Chociaż Ty o kac kupie mówić umiałaś i o 7 rano i niestety zrozumieć sens w tym mi nie dano.

Grzecznie szłyśmy się umyć do toalety i robiłyśmy szybki ogar- to bez wątpienia nasze zalety.

I szacun dla nas, każdy to powie że po tych wódkach i piwie nie wylądowałyśmy w rowie.

Ale najpierw oczywiście zakupy robiłyśmy u mięśniaka, bo przecież lubelskiej smakowej to nie kupimy u

jakiegoś wieśniaka.

I my jak paliłyśmy w lesie przyczajone i myślałyśmy że nikomu tu nie jesteśmy znajome.

Ale widziała nas niby koleżanka Twojej mamy więc po chuj my się tak z tym sramy?

Znaczy no oczywiście wtedy tylko w moich ustach była fajka- jo dupa tam, to już jest inna bajka.

Jak ja się cieszę, że na ten wyjazd miałam miesiączkę- przynajmniej nie musze martwić się o rzeżączkę.

Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak mi brakuje stamtąd zabawy.

DRUGA NOC

Pierwsze nasze na Władka wyjście nocne dało już nam przeżycie i to bardzo mocne.

Na początku trochę zdezorientowane,nie za bardzo wiedziałyśmy co jest grane.

Jak usiadłyśmy pod „czarnym koniem” by oblukać co się dzieje a tam samymi romansami z daleka wieje.

Na parkiecie były same pary i nie widziałyśmy, że by ktokolwiek był tam choć trochę jary.

Więc tylko zapaliłyśmy z jakąś babką na szybkości wtedy to nam ni chuja nie było widać kości.

Wkońcu trafiłyśmy do Lecha ale pierwszego wieczoru miałyśmy trochę pecha.

Page 22: Urodzinowy wierszyk

Nikogo fajnego poznać się nie udało a przecież do powrotu do domu już czasu mało!

Początkowo przestraszone na widok ochroniarzy jakbyśmy co najmniej widziały psiarzy.

Ale my jesteśmy dziewczyny wesołe, odważne ale niestety niezbyt poważne.

Chociaż może to dobrze w sumie, bo przynajmniej nie toniemy we własnej dumie.

Nie pytaj się mnie co ma jedno do drugiego, bo ni chuja nie wiem tego.

Ty za moją niezdarność lepiej mi wkońcu podziękuj, bo to dzięki niej poznałaś Konrada chuj.

Nie będę się na jego temat rozpisywała bo wiesz niewiele ponad to jak wygląda jego pała.

Ale chociaż wiemy że mieszkał w Wejherowie, chociaż to stwierdził że nam powie.

No i uczęszcza do muzycznej szkoły , ważne że lubi pokazywać się obcym goły.

No i był troskliwy, bo martwił się o moje nogi a to nie moja wina że tam są po prostu krzywe drogi.

I wykorzystałaś zaufanie jakim nas właścicielka obdarzyła gdy nam drugi pokój z telewizorem powierzyła.

Bo Ty się wjebałaś tam już pierwszej nocy jak byś była wystrzelona z procy.

Kończę już pisanie na jego tematy ale żałuje że nie zaciążyłaś bo długo byś szukała taty.

JEDZENIE

W dzień, po przebudzeniu uczyłyśmy się pozycji normalnie jak przy rodzeniu.

I teraz o nasz pilates na łóżku mi chodzi- w sumie gimnastyka z rana nikomu nie szkodzi.

Gdy byłyśmy głodne 2 opcje pozostawały: albo gdzieś na obiad albo same my kucharki sobie gotowały.

Na pierwszy obiad pełne chęci i wigoru wsadziłyśmy kurczaka do woru.

I miał on zostać wsadzony do piekarnika a tu nagle wybuchła wielka panika.

Piekarnik nie działa a ja głodna biedna cała.

Page 23: Urodzinowy wierszyk

Nie wiem co wtedy zjadłyśmy ale wiem że szybko głodne nie byłyśmy.

O niee to wtedy był makaron z serem? Jak bym była Gessler to danie było by totalnym zerem.

Niby nie było to złe w smaku ale uważam że było to tragiczne z powodu ładnego zapachu braku.

Ale mi wtedy ochota na kurczaka nie mijała, a wręcz przeciwnie wciąż narastała.

Ale to nie powód by wypominać mi chęć robienia go na patelni- u mnie się o takich rzeczach nie myśli się na

dzielni.

Ale ochroniłaś przed zjedzeniem tego kurczaka więc na następny obiad nie musiałyśmy iść do Maca.

I wydawać by się mogło że do alkoholu mamy dobrego nosa ale choć by nie wiem co nie wypije więcej

czerwonego desperadosa.

A na śniadanie to zawsze świeża ze sklepu bułeczka, pomidor, ogórek i trochę sereczka.

Na kanapkę plasterek szynki a do ręki 2 parówki jedynki.

"Urodź mi kurczaka, bo mam głoda" - na in vitro z drobiem powinna być moda.

I dzięki temu nie byłoby głodu na świecie, bo rodził by się kurczak a nie jakieś dziecie.

DZIEŃ …

I to ambitne wychodzenie oknem z pokoju. Pewnie wyglądałyśmy wtedy jak kupa gnoju.

Z naszą ówczesną tuszą to myślałam że te parapety się pod nami ruszą.

I ja w słowa piosenki wsłuchana poczułam się przez Ciebie normalnie olana.

"Co ona chce, bo ja nie kminie?" A Ty że nie wiesz o czym mówię dałaś poznać po swojej minie.

Page 24: Urodzinowy wierszyk

Ona chce się spotkać z ojcem- tak według nas grało , a że ona chce z nim pogadać się okazało.

Najlepszy obiad to był dnia ostatniego . Ah tak bardzo tęsknie do niego.

Kurczak po którego szłyśmy przez połowę Władka, kupowany z rożna u jakiegoś dziadka.

Ale to ogórek odegrał tak ważną w obiedzie role. By go dostać to bym mogła przeorać całe pole.

Kocham to pójście do apteki po ciążowy test. Każda z nas była ciekawa czy już dziecko jest.

Ale niestety że Ci się o miesiąc okres spóźnił to nie była niczyjej spermy wina. A już wyobrażałam sobie jak

na widok 2 kresek jesteś sina.

KOLEJNA NOC

Kolejne 2 wieczory były bardzo podobne do siebie, że prawie mi się to już jebie.

I ta lubelska pita na pomoście- zauważ że nigdy nie czułyśmy się jak nie proszeni goście.

Pamiętaj że tym razem o 12 idziemy na miss wybory. Jak je wygramy to będzie szok spory.

A po tańcu w typami na podeście bardzo ciekawa jestem miny rodziców na takie teście.

Ale mnie rozwalało Twoje 2 godzinne robienie kresek na oku. Mam nadzieję że doszłaś do wprawy w tym roku.

Page 25: Urodzinowy wierszyk

My biedne chcące drinka małolaty szukałyśmy sobie w Lechu pełnoletniego taty.

Ale nie myślałyśmy że robiąc o kupno nam drinka akcje rozpoczniemy z typem konwersacje.

Od momentu Kuby poznania coraz mniej było między wami gadania.

Jesteście już wkońcu ludzie duzi ale czemu nawet jak tańczyliście to on miał język w Twojej buzi?

A w dodatku nawet przy pomocy lupy nigdy nie rozróżniłabym Twojej od niego dupy.

Identyczną macie ją w dotyku a to wam dodaje jeszcze więcej pikanterii i szyku.

Sex na plaży? To się chyba wszystkim marzy.

Ale Ty swoje marzenia doprowadzasz do realizacji i to na piasku podczas wakacji.

Ty 2 dni miałaś tego samego do towarzystwa typa ale wam napalonym to chyba nie groziła razem stypa.

Ciekawe czy jakbyście się 3 dnia też spotkać mieli czy by się dla mnie kolejni koledzy wzięli.

Bo za pierwszym razem to kolegę o białych zębach dostałam więc przynajmniej sobie z kimś normalnym pogadałam.

Ale rozpraszały mnie jego zęby jak z reklamy. Na to zwracały z pewnością uwagę wszystkie damy.

Ale cudem było to że leżały mu idealnie spodnie na dupie, żeby mieć branie też sobie takie kupie.

TRZECIA NOC

Ale wolałam zdecydowanie wspólne z Michoołem czasu spędzanie.

Nikt wcześniej o moich oczach o rzęsach nie gadał tyle. On był najsympatyczniejszy z tej trójki o ile się nie myle.

Faktem że trochę egoistą zajeżdżał z daleka ale nie była z niego jakaś wielka kaleka.

O jego kurtkę to walczyłam 3 godziny podczas gdy Ty z Kubą powiększaliście liczebność waszej rodziny.

Page 26: Urodzinowy wierszyk

Ale dziwne że oni byli z Kruszwicy gdzie Popiela zjadły myszy. On w odróżnieniu od Ciebie jak leży to nie dyszy!

"Michooł moje klucze masz?" "Mam" "To mi potem je dasz".

Pamiętam wciąż ten głos i do tej pory jeży mi się od niego włos.

To było takie pedalsko-urocze, że pewnie nie jeden gej by się złapał za krocze.

Jak do nas przyszli to bardziej spodziewali się zobaczyć nietoperze niż pokój cały śmierdzący makaronem w serze.

Na pożegnanie dałaś im swój nawet kosmyk włosu. Mam nadzieje że nie chciałaś dzielić z nim swojego losu!

"U was w nocy jacyś mężczyźni byli?" "Nie nie, pani się coś chyba myli"

Kurwa własnego życia nie miała że innym dupe ciągle zawracała?

A jak siedziałyśmy na ławce czyli ulubionym momencie mym , przyszła z nami gadać a za nami papierosowy unosił się

dym.

Nawet chwili spokoju nie miałyśmy będąc w ogrodzie, a jak szłyśmy do kibla to bredziła o marnowanej przez nas

wodzie

OSTATNIA NOC- LECH

I ostatnia noc przed wyjazdem zdecydowanie najbardziej udana mimo że totalnie nie przespana.

"To co max o 12 wracamy? Wkońcu pociąg o 10 rano mamy".

Ale nic nie wskazywało że czasu może być dla nas za mało.

Pamiętasz tak mocno nas wkurwiającego chłopa co tupał nogą jak by miał w dupie czopa?

I tą ręką wywijał na wszystkie strony. Kurwa on to był dopiero powalony.

Page 27: Urodzinowy wierszyk

Piękne było jak ta ślicznie tańcząca go zlała, bo zbyt dużą w odróżnieniu od niego klasa w sobie miała.

A tu ni z dupy typy się do nas cieszą i uśmiechają, a gdy przechodzimy obok Ci nam nagle machają.

Potem na parkiecie się zbliżają, fujni z ryja ale kilku innych kumpli przecież mają.

No i my zaproszone przez nich na drina , dobrze że nie chcieli pić z nami wina.

I już gdy minęło minut parę to się czułyśmy jak ich kumpele stare.

Widzieli moje zdjęcia nie dojebane ale mieli w to całkowicie wyjebane.

I to nasze wspólne patrzenie sobie w oczy. Takiej ekipie to nikt nie podskoczy.

I Kamień- myślę tu o Korzeniu, z nim jego dupa nie może myśleć o żenieniu.

On z nich wszystkich najbardziej był chętny do całowania i czułego nas dwa razy żegnania.

Pamiętasz dlaczego rozstawaliśmy się aż 2 razy? Przecież nie wychodziły nam z dupy żadne gazy.

I nie wiem też dlaczego wyszłyśmy z Lecha razem z nimi. Faktem, że byli bardzo dla nas mili.

OSTATNIA NOC- PODRÓŻ

Od początku robiłaś z Jankiem bajarkę. Jak by był chory to oddałabyś mu chyba swoją nerkę.

Ale to nie on Cię niósł po drodze . "mam nadzieję że Twoim plecom nie zaszkodze".

A Patryk biedny tak ciężko wtedy oddychał. Miałam wrażenie że pod Twoim ciężarem zdychał.

Ale dalszy ciąg zawdzięczamy akcji na skrzyżowaniu a przede wszystkim Rumuna dobremu wychowaniu.

Page 28: Urodzinowy wierszyk

Reszta tylko mówiła że mają w domu trochę wódki więc zaraz wrócą i utopia w niej swoje smutki.

Ale to właśnie Foka sprawiła że doznałyśmy małego szoka.

Wziął nas do siebie w odwiedziny, bo my po paru godzinach znajomości byłyśmy jak część ich rodziny.

No nie zapomnę nigdy jak szli i śpiewali a potem na tym znaku drogowym tak słodko tańcowali.

OSTATNIA NOC Gdy tylko dotarliśmy na miejsce ich pobytu, od razu poszłyśmy do kibla, bo coś nam leciało z odbytu.

Tylko po co kielony w kiblu leżały? Może tam spuszczali spermę ze swej pały?

No i odwiedziny tak długo zapowiadanego wuja. Myślałam że będzie z niego jakaś stara szuja.

A on się okazał się wyjątkowo miły ale to Tobie i Jankowi mocniej serca zabiły.

Najpierw grzecznie wódka przegryzana ogórem a Ty jeszcze tym suchym chlebem jak byś była żurem.

Rumun zjarany śmieje się po chwili. Kurwa trafiłyśmy do domu jakiś debili.

Głosem przypomina stado upośledzonych fok... takiego typa to mogę spotykać co rok.

Wszystko fajnie, foka na fazie, ja się odwracam a wy z Jankiem już w ekstazie.

Page 29: Urodzinowy wierszyk

I poszliście do 2 pokoju by być bez świadków. Szkoda że tej nocy nie zrobiłaś ze swoich rodziców dziadków.

A ja zostałam tam z nimi sama, dobrze że przy nich nie trzeba było zachowywać się jak dama.

I zagadka: dlaczego nocą Patrykowi się tak cholernie nogi pocą?

Ale tak mu one jebały że aż strach myśleć jeśli to był smród jego stały.

Niezapomniana przerażona mina Wuja, który myślał że po zalaniu łóżka Janek wyzwie go od chuja.

W końcu o was zapomnieliśmy skoro nie było was noc całą. Bardzo długo się bawiłaś tą jego pałą.

Wy tu sobie w najlepsze płodzicie dzieci a za oknem już słońce świeci.

"To może już wracamy do domu?Przecież nie damy się spakować obcemu nikomu".

I powrót o 7 nad ranem i oczywiście spotkanie pod sklepem z umięśnionym panem.

I my jak padłyśmy na łóżko jak kłoda, mimo że godzina wcale nie była młoda.

I właścicielka co chwilę do nas puka ale zasnąć na godzinę w takich warunkach to dla nas nie sztuka.

A w domu po powrocie zdjęłam ubrania co były całe w pocie.

Przed zaśnięciem powiedziałam że zajebiście było i nawet mi się takie coś nigdy nie marzyło.

KINO

Page 30: Urodzinowy wierszyk

Kiedy idziemy zobaczyć jakiś film w kinie? Wkońcu coraz chudsze są nasze w tali linie.

I znowu pójdziemy kupić popcorn do tego miłego pana, który poprawia humor z rana.

" To bierzemy średni?" "A może chcecie duży?" - to dowód że Ci siłownia mocno służy.

"Nie, bo ona się odchudza." "ciekawe z czego?" - chyba w tym momencie polubiłaś osobnika tego.

SYLWESTER

O Sylwestrze powiem w skrócie- minął nam przy dobrej nucie.

Page 31: Urodzinowy wierszyk

Oczywiście na naszym poziomie puszczałyśmy hity. Uważaj, bo niedługo będziesz słuchać tylko moje bity.

Ale zgubionego Stefana było mi szkoda. Jak go zobaczyłam to stanęłam jak kłoda.

Oglądam telewizje a coś w rogu siedzi. To Stefan, który się czai jak Alicja przy odpowiedzi.

I jeszcze raz Ci OBIECUJE , ten Sylwester będzie inny ... tak coś czuje :)

DZIAŁKA

A ten wyjazd na działkę z Twoją familią ukochaną? I to jeszcze w pogodę tak mega zjebaną.

I lecący z telefonu keczup czyli przycisk SOS. W samochodzie z wami ciężki był mój los.

I jak zaczęła śpiewać Twoja rodzina cała. Ja bym ich od razu do "Mam Talent" dała.

"Kto dzwoni? Twoja mama?" "Tak" "To daj, porozmawiam z nią sobie sama."

No i wejście na działkę na 10 minutek to ulewy był skutek.

I potem pod tym daszkiem siedzenie i kabanosów z chipsami jedzenie.

Page 32: Urodzinowy wierszyk

Szkoda że grając w Boningtona wciąż gubiłyśmy lotki. Wtedy jeszcze nie wiedziałyśmy jak to jest rozdawać

ulotki.

Malowanie paznokci również ciekawe było. Ale jeszcze ciekawsze jak się je suszyło.

Wiatrakami ze sklepu jechana. Ta metoda jest udana.

Ale dlaczego jechałyśmy potem z powrotem na Sokółkę? przecież miałaś u mnie przygotowaną już nawet

swoją półkę.

"To może Zuzia zostanie już dzisiaj u nas na noc?" Te słowa miały przerażającą moc.

"To w takim razie ja was zawiozę do Zuzy". Czy Twój tata myślał że w autobusie nabijemy sobie guzy?

Problemy pojawiły się dopiero w powrotnej drodze gdy musiałam ściemniać o mojego psa złamanej nodze.

Każda dodała coś od siebie jak dwa cepy- że to kundel, że czarny i że ślepy.

Noi że do studzienki wpadł i noga chora, więc moi rodzice pojechali z nim do doktora.

Od tego ściemniania to już miałam mocno łeb zryty, ale to dzięki temu nasz plan na tamtejszy wieczór nie

został odkryty.

Skoro szczęście ma tylko głupi to nas pech nigdy nie udupi :)