24
AL 1 Listopad 2012 Rok IV nr 11 (39) MIESI ĘCZNIK SPO ŁECZNY: NAUKA * KULTURA * BIZNES * TURYSTYKA Nr indeksu 1018 ISSN 2080-8186 fot. Krzysztof Stankiewicz Wielkie Święto Bigosu – str. 2

XI 2012 Awangarda Lubelska

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Listopad 2012, Rok IV nr 11 (39), MIESIĘCZNIK SPOŁECZNY: NAUKA * KULTURA * BIZNES * TURYSTYKA

Citation preview

Page 1: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 1

Listopad 2012 Rok IV nr 11 (39)

MIESIĘCZNIK SPOŁECZNY: NAUKA * KULTURA * BIZNES * TURYSTYKA

Nr indeksu 1018ISSN 2080-8186

fot. Krzysztof Stankiewicz

Wielkie Święto Bigosu – str. 2

Page 2: XI 2012 Awangarda Lubelska

2 AL

WIELKIE ŚWIĘTO BIGOSU

To było największe Święto Bi-gosu w Polsce. A dokładnie

gdzie? Jak zwykle w Siedlisku Folk-loru „Marzanna” w Niedrzwicy Ko-ścielnej koło Lublina. Odbyło się ono w niedzielę, 18 grudnia pod honoro-wym patronatem Krzysztof Hetmana – Marszałka woj. lubelskiego.

Święto Bigosu odbyło się w „Ma-rzannie już po raz ósmy. Jak w po-przednich latach, tak i tym razem ścią-gnęło setki gości z całej Polski. I wielu restauratorów. Toteż jury obradujące pod przewodnictwem redaktora An-drzeja Szwabe, prezesa Radia Lublin, miało trudne zadanie z wyborem naj-lepszego bigosu. W efekcie obrad, jury pierwszą nagrodę, czyli Złoty Gar przyznało bigosowi z restauracji „Za-ścianek” w Lublinie, Srebrny Gar zdo-był „Dwór Anna” z Jakubowic Koniń-skich, a Brązowy Gar „Zielony Dwo-rek” z Kraśnika. Odpowiednio w kate-gorii szkół 3 pierwsze miejsca zajęły: Szkoły Zakładu Doskonalenia Zawo-dowego w Kraśniku, Centrum Usług Szkoleniowych „Lider” w Lublinie (zdobywca również Nagrody Publicz-ności) oraz Szkoły Zakładu Doskona-lenia Zawodowego w Lublinie.

Dodatkowymi atrakcjami tego-rocznego święta, oprócz degustacji i wyboru najlepszego bigosu, były występy zespołów artystycznych: Zespołu Pieśni i Tańca „Jawor” Uni-

wersytetu Przyrodniczego w Lublinie, kapeli „Nebokraj” ze Lwowa, szkol-no-strażackiej orkiestry dętej z Nie-drzwicy Kościelnej oraz miniskład lubelskiej orkiestry „Iubilaeum” z so-listką Iwoną Gostkowską i pod dyrek-cją Tomasza Orkiszewskiego.

Krzysztof Stankiewicz

Na scenie „Marzanny” wystąpiły zespoły artystyczne

Najważniejszym wydarzeniem był moment wręczenia nagród laureatom konkursu

Święto Bigosu było także okazją do spotkania znajomych i przyjaciół

Lubelska orkiestra „Iubilaeum” wystąpiła w miniskładzie, ale z solistką

Iwoną Gostkowską i pod dyrekcją Tomasza Orkiszewskiego

Page 3: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 3

– miesięcznik bezpłatny: www.awangardalubelska.pl, e-mail: [email protected]

Wydawca: Wydawnictwo POLIHYMNIA Sp. z o.o., ul. Deszczowa 19, 20-832 Lublin, tel./fax 81-746-97-17Współwydawca: Stowarzyszenie Miłośników Folkloru, 24-222 Niedrzwica Kościelna, ul. Krakowska 111, tel. 81-51-16-188,Redaktor naczelny: Krzysztof StankiewiczZespół: Janusz Kawałko (z-ca red. naczelnego), Zbigniew Miazga (sekretarz red.), Władysław Boruch (szef Rady Programowej)

Tomasz Orkiszewski (prezes Wydawnictwa), Krystyna Radzik, Jacek Szymczyk, Kamila Kowalik, Anna Sadczuk (korekta), Dorota Kapusta (skład komputerowy)

Druk: Wydawnictwo POLIHYMNIA Sp. z o.o., e-mail: [email protected], księgarnia wysyłkowa: www.polihymnia.pl

Szanowni PaństwoDrodzy Czytelnicy

AL 3

Nowe, aktualne wydanie „Awangardy Lubelskiej” za-wsze dostać można w jednej z taksówek MPT radia taxi 19191. Ale nie tylko. W ciągu ponad dwóch lat swego istnie-nia pismo zaczęło stopniowo docierać do coraz to nowych miejsc. Dziś „Awangardę” można otrzymać w kilkudziesię-ciu miejscach na terenie całego Lublina. Jest dostępna w nie-których urzędach (np. Urząd Marszałkowski i Urząd Miasta), w placówkach kulturalnych (Filharmonia Lubelska, Teatr im. Juliusza Osterwy, Teatr Muzyczny, Dom Kultury LSM, Dzielnicowy Dom Kultury Bronowice), w restauracjach na deptaku i na Starym Mieście, w hotelach (Europa i Victoria), w uczelniach (w Wyższej Szkole Społeczno-Przyrodniczej im. Wincentego Pola), w biurach podróży (Anas), w Lu-belskim Ośrodku Informacji Turystycznej i Kulturalnej na Starym Mieście, w szpitalu SPSK 4 przy ul. Jaczewskiego, w biurze WKTiR przy ul. Szewskiej, sklepach LUX LSS Społem, DT Orfeusz na Czechowie i CH Wokulski przy ul. Łęczyńskiej 51, w salonie Rosenthala przy Krak. Przedm. Miejsc tych będzie przybywać. Staramy się, aby „Awan-garda Lubelska” była powszechnie dostępna. I powszechnie czytana.

Władysław Boruch

GDZIE JESTEŚMY

GOLDMANGOLDMANLublin, ul. Zielona 1BLublin, ul. Zielona 1B

Złoto Srebro Platyna Monety– Skup – Sprzedaż– Doradztwo

Chcesz kupić, sprzedać, poradzić się…Przyjdź lub zadzwoń

pod numer 81 532 96 92

aty

dzić się…przedać

Moneety

Informacja zamieszczona w dzienniku „Rzeczpospo-lita” o wykryciu rzekomej pozostałości trotylu i nitrogli-ceryny na wraku samolotu rozbitego pod Smoleńskiem wstrzymała na kilka godzin oddech Polaków. Informacja doprowadziła niemal do upadku rządu, choć po paru go-dzinach okazało się, że informacja jest nieścisła, niepraw-dziwa a może nawet wyssana z palca.

Nie rozumiem, jak mogło do tego dojść. Wstyd mi za autora tej informacji i za wszystkich innych dziennikarzy, którzy tak niesłychanie ważne sprawy traktują tak niesły-chanie niepoważnie. Wbrew wszelkim zasadom profesjona-lizmu. Bo cóż z tego, że gazeta po paru godzinach odwołała tę niefortunną informację, skoro narobiła ona tak wiele zła a może narobić miała jeszcze więcej. Wstyd mi za to, że są w Polsce dziennikarze, którzy ponad rzetelność i prawdę przedkładają sensacje mające napędzać im czytelników czy słuchaczy, i wysokość wierszówki, czyli zarobków uzyska-nych z podania byle jakiej, aby tylko sensacyjnej informacji.

Prezydent RP Bronisław Komorowski komentując zda-rzenie nazwał go politycznym tsunami. Ale coraz częściej mamy w Polsce do czynienia także z podobnymi tsunami gospodarczymi. Coraz częściej na takie nieodpowiedzialne działania pozwalają sobie także urzędnicy państwowi. Po-wszechnie znany jest przypadek Romana Kluski, przedsię-biorcy, który zbankrutował wskutek urzędniczej pomyłki a kto wie, czy nie celowego działania. Cóż z tego, że po la-tach Kluska wygrał sprawę w sądzie, odzyskał honor, skoro wcześniej stracił dobrze prosperującą firmę i dorobek życia, a urzędnicy nie ponieśli za to żadnej odpowiedzialności.

Niestety, to nie jedyny taki przypadek. W programie tele-wizyjnym „Państwo w państwie” podano ostatnio przykład podobnego zniszczenia przez urzędników firmy Big Blue. Znane są przypadki kontroli trwającej w przedsiębiorstwach ponad rok a nawet kilka lat. Świadczyć to może o tym, że kontrolerzy przeprowadzają ją nieudolnie, bądź nie są kom-petentni, albo po prostu robią to złośliwie, być może pod-szczuwani przez kogoś z konkurencji lub zawistnego sąsia-da. Jak to w polskim piekiełku często bywa. Mnie wstyd za nieprofesjonalnych dziennikarzy, a kto powinien się wsty-dzić za nieprofesjonalne działania urzędników i polityków?

Krzysztof Stankiewicz

Page 4: XI 2012 Awangarda Lubelska

format: A5, str. 142, cena 15 zł format: A5, str. 152, cena 19.50 zł format: A5, str. 448, cena 49.50 zł

polecamy usługi:

specjalistyczny skład tekstu i nut

druk cyfrowy i offsetowy

usługi introligatorskie

oprawa książek i czasopism

kopiowanie i nadruk płyt CD i DVD

www.polihymnia.pl, e-mail: [email protected]

ul. Deszczowa 19, 20-832 Lublin, tel./fax 81 746-97-17

format: A5, str. 430, cena 35 złformat: A5, str. 346, cena 35 złformat: A5, str. 342, cena 20 zł

K R Z Y S Z T O F S T A N K I E W I C ZW Ł A D Y S Ł A W B O R U C H

PODRÓ Ż E

P R Z E P I S YL E G ENDY

W 40 latdookoła świata

Józef Zięba Józef Zięba

A NA N KA N KA N KN K I E W II E W II E W IE W I CW I CE W I CCCCCCI C ZZZZZZZZZZR U CR U CR U CUR U CU CC HHHH

Józef

Page 5: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 5

WYDARZENIE

KWESTA NA NEKROPOLIACH

Ponad 80 tys. zł. zebrali wolon-tariusze podczas tegorocznej

kwesty na cmentarzu przy ul. Lipowej. To więcej, niż kiedykolwiek, bowiem dotychczasowy rekord wynosił 77 tys. zł. Rekordowa była w br. także licz-ba osób kwestujących na najstarszym lubelskim cmentarzu. Przez cztery pierwsze dni listopada datki do puszek zbierało 250 wolontariuszy.

– Mieszkańcy Lublina jak zawsze nie zawiedli – mówił po zakończeniu akcji Stanisław Santarek, przewodni-czący Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Lublina.

Za zebrane pieniądze, podobnie jak w poprzednich latach, odnowionych zostanie kilka zabytkowych pomni-ków nekropolii przy ul. Lipowej.

Podobne kwesty odbyły się także w innych miastach Lubelszczyzny. Po raz szósty odbyła się ona na zamoj-skiej nekropolii. Wolontariusze Spo-łecznego Komitetu Odnowy Cmenta-rza Parafialnego w Zamościu zebrali ponad 15 tys. zł. Fundusze na odnowę zabytkowych nagrobków i pomników zbierali m.in. ludzie kultury, samo-rządowcy, dziennikarze, nauczyciele, artyści.... Kwestującym towarzyszyli zuchy, harcerze i uczniowie zamoj-

skich szkół. Zgromadzone pieniądze trafiły na bankowe konto SKOCP. Za nie w przyszłym roku odrestaurowane zostaną kolejne zabytkowe nagrobki i pomniki.

– Choć podczas tegorocznej kwesty zebraliśmy mniejszą kwotę niż przed rokiem, to zważywszy na niesprzyjają-cą aurę, wynik ten uważam za sukces. Dlatego wielkie słowa podziękowania należą się wszystkim, którzy złożyli się na tę sumę. To wielki dar ich serc.

Wśród kwestujących był Marcin Zamoyski prezydent miasta Zamość. Fot: A. Wnuk

Tradycyjna, tegoroczna kwesta odbyła się między innymi na cmentarzu przy ulicy Lipowej Fot: K. Stankiewicz

Dzięki zebranym funduszom będzie można odrestaurować kolejne niszcze-jące i zapomniane pomniki – mówi An-drzej Wnuk, przewodniczący SKOCP w Zamościu.

Za dotychczas zgromadzone pie-niądze w ciągu 5 minionych lat na za-mojskim cmentarzu parafialnym przy ul. Peowiaków odrestaurowanych zostało 12 zabytkowych pomników i dwie barokowe kamienne latarnie.

Janusz Kawałko

Page 6: XI 2012 Awangarda Lubelska

6 AL

WYWIAD

mentacje techniczne. Jednakże już te-raz dokonujemy usprawnień na dwóch ulicach zbiegających się z ul. Głębo-ką. Mam tu na myśli ul. Sowińskiego i ul. Filaretów stanowiące naturalne połączenie północ – południe w tym rejonie. Na pierwszej z nich dokonana została zmiana w organizacji ruchu, co wpłynęło na zmniejszenie zatorów. Na ul. Filaretów jeszcze w tym roku zostanie wybudowany dodatkowy pas do skrętu w ul. Głęboką. W przyszłym zaś zamierzamy ją przebudować wraz z modernizacją skrzyżowania z ul. Głęboką. To niezbędne działania po-przedzające budowę wspomnianej es-takady. Ponadto uzyskaliśmy 10 mln dofinansowania na przebudowę ul. Narutowicza, czyli kolejnego ciągu stanowiącego połączenie północnych i południowych dzielnic. Do tego za-dania również zamierzamy przystąpić w 2013 r.

Dla doskonalenia układu komu-nikacyjnego miasta istotne znacze-nie ma nie tylko stan dróg, ale także zarządzanie nimi, czyli racjonalne ich użytkowanie. Wiem, że w Lu-blinie, jako w jednym z pierwszych miast w Polsce, powstaje Inteli-gentny System Transportowy wraz z Centrum Zarządzania Ruchem. Kiedy zaczną funkcjonować?

– Inteligenty System Zarządzania Ruchem to kolejny element poprawy komfortu poruszania się po mieście. Wzorujemy się na miastach zachodniej Europy, gdzie to rozwiązanie świetnie się sprawdza. Założeniem systemu jest połączenie ponad połowy sygnalizacji świetlnych, jakie mamy w mieście sie-cią światłowodową, wykrywanie zda-rzeń drogowych, rozpoznawanie tablic rejestracyjnych i co najważniejsze, stworzenie priorytetów dla komunika-cji zbiorowej. Nasze autobusy zostaną wyposażone w urządzenia GPS połą-czone z sygnalizacją. Kierowca sam będzie mógł wyzwolić sygnał zielony na swoim pasie ruchu, gdy zauważy zator powodujący opóźnienie kursu. System w tym momencie jest już wdra-

WYWIAD Z PREZYDENTEM LUBLINA2014 r. Będzie to najszybsze i najbar-dziej komfortowe połączenie z drogą ekspresową prowadzącą w kierunku Warszawy. Kolejnym istotnym za-daniem jest budowa nowych dróg w układzie pierścieniowym. Mają one docelowo stworzyć obwodnice śród-miejskie, które ułatwią i przyspieszą połączenia między dzielnicami, a tak-że w dużym stopniu odciążą z ruchu ścisłe centrum. Poprawa komfortu poruszania się po mieście to także remonty dróg podstawowego układu, jak również wiele mniejszych zadań polepszających poruszanie się w po-szczególnych dzielnicach.

Potrzeby miasta w tym zakresie są jednak znacznie większe. Proszę powiedzieć, co jeszcze przed nami. Czego dotąd nie udało się zrobić? Wśród tych wciąż planowanych in-westycji drogowych są takie bardzo ważne dla układu komunikacyjnego miasta, jak np. skrzyżowanie al. So-lidarności z ul. Sikorskiego i Ducha, czy wiadukt nad ul. Głęboką, (któ-rego realizacja była sztandarowym punktem Pańskiej kampanii w wy-borach prezydenckich) nie mówiąc już o tunelu pod Al. Racławickimi. Czy i kiedy te wielkie inwestycje za-pewniające dobrą komunikację po-między północą a południem miasta mają szanse na realizację?

– Nigdy nie zrezygnowaliśmy z tych inwestycji. One nadal są w na-szych planach, zostały jedynie przesu-nięte w czasie ze względu na koniecz-ność wyboru priorytetowych działań i znalezienia źródeł ich finansowania. Przebudowa skrzyżowania al. Solidar-ności z ul. Generała Ducha i Sikorskie-go jest niezbędna nie tylko ze względu na jego obecny zły stan. Już niebawem będzie to miejsce rozprowadzające ruch na dwie drogi dojazdowe do ob-wodnicy, al. Solidarności i ul. Poligo-nową. W przyszłym roku zamierzamy wyłonić wykonawcę i przystąpić do realizacji tego zadania. Na budowę tu-nelu pod al. Racławickimi i estakady nad ul. Głęboką mamy gotowe doku-

Poprzednie lata były pod tym względem gorsze, ale w ubiegłym i bieżącym roku bardzo wiele zro-biono w Lublinie na rzecz poprawy stanu ulic miejskich. Remontami ob-jęto już nie tylko poszczególne ulice, ale całe ciągi komunikacyjne. Trwa-ją także liczne prace związane z dro-gami wokół miasta, przy budowie obwodnicy i dojazdów do nich. Jest tego tak wiele, że nie sposób wyliczyć wszystkich inwestycji drogowych w mieście i wokół niego, ale proszę wymienić choćby te najważniejsze.

– Do usprawniania układu komu-nikacyjnego podchodzimy komplek-sowo. Prace prowadzone są w skali całego miasta. Priorytetem w tej dzie-dzinie jest budowa dojazdów do po-wstającej obwodnicy Lublina. W tym roku mamy już gotową ul. Mełgiew-ską, która w połączeniu z inwestycją prowadzoną przez GDDKiA będzie dojazdem do węzła Mełgiew, a także drogą prowadzącą do Portu Lotnicze-go Lublin. We wrześniu rozpoczęła się budowa przedłużenia al. Solidar-ności, głównej drogi tranzytowej Lu-blina w kierunku wschód – zachód. Jest to najważniejsza i najdroższa te-goroczna inwestycja drogowa. Pod-kreślę tylko, że na to przedsięwzięcie warte 319 mln zł uzyskaliśmy mak-symalne dofinansowanie unijne na poziomie 85 procent. Z budowanej drogi będzie można korzystać jesienią

Page 7: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 7

WYWIAD

- Podzamcze to jeden z takich re-jonów w naszym mieście, który bez-względnie musi zostać uporządkowa-ny. To naprawdę piękny teren, pełen okazałych zabytkowych kamienic, któ-ry musimy przywrócić do życia. Mamy już rozstrzygnięty konkurs architekto-niczno-urbanistyczny, który polegał na opracowaniu koncepcji rewitalizacji Podzamcza. Następnym krokiem, jaki podjęliśmy było wszczęcie procedury opracowania miejscowego planu zago-spodarowania przestrzennego dla tego terenu. Jednym z elementów porządko-wania Podzamcza będzie przeniesienie stąd dworca PKS w rejon dworca PKP a pozostawienie w obecnym miejscu tylko stanowisk przesiadkowych. Po-dobnie dla okolic dworca PKP opraco-wany jest plan zagospodarowania. To bardzo ważny dla nas teren, który ko-niecznie trzeba ożywić. Niebawem po-jawi się tam stadion miejski i cała nie-zbędna mu infrastruktura, hotele, cen-tra handlowe. Dlatego właśnie w tam-tym rejonie chcemy ulokować przyszłe centrum komunikacyjne miasta.

Ostatnie pytanie. Wszystkie in-westycje kosztują. Skąd miasto ma na nie pieniądze. Czy inwestycje re-alizowane są z własnych funduszy, czy też z pomocą funduszy UE czy też także z wykorzystanie funduszy prywatnych inwestorów?

– Każda, nawet najmniejsza inwe-stycja to niewątpliwie ogrom pracy, ale przede wszystkim środków finanso-wych. Część z nich pochodzi z budże-tu miasta, ale na kluczowe inwestycje zawsze staramy się pozyskiwać ze-wnętrzne źródła finansowania. Dotacje ministerstw czy wsparcie Unii Euro-pejskiej to ogromna szansa dla naszego miasta. Zdobywamy te środki i krok po kroku usprawniamy Lublin. Miasto staje się coraz bardziej dostępne i przy-jazne także pod względem komunika-cyjnym. Już mamy efekty tego trudu w postaci szeregu nowych inwestorów, którzy wybierają Lublin jako miejsce prowadzenia interesów. Ci, którzy zna-ją Lublin sprzed kilku lat, są pozytyw-nie zaskoczeni postępami, jakie miasto zrobiło w tym czasie i jak szybko Lu-blin nadrabia stracone lata.

Dziękuję za rozmowę. Krzysztof Stankiewicz

żany. Z pełni jego możliwości będzie-my korzystać w połowie 2014 r.

Specyfiką komunikacji w Lubli-nie są trolejbusy. Sieć trolejbusowa jest w trakcie gigantycznej rozbu-dowy. W najbliższych latach w mie-ście przybędzie 35 km nowej trak-cji i 75 trolejbusów. Czy miasto ma w tym przedsięwzięciu swój udział finansowy.

– Rozbudowa sieci trakcji trolej-busowej realizowana jest w ramach Zintegrowanego Systemu Miejskie-go Transportu Publicznego. Jest to największy projekt realizowany we wschodniej Polsce i bardzo się cie-szę, że to właśnie Lublin jest liderem w tej dziedzinie. Jego wartość opie-wa na 520 mln zł, z czego ponad 310 mln zł wynosi dofinansowanie unijne. Realizując ten projekt chcemy zbudo-wać w Lublinie nowoczesną, ekolo-giczną komunikację miejską. Chcemy podnieść jej atrakcyjność i komfort podróżowania po mieście, a co za tym idzie zachęcić mieszkańców do pozostawienia samochodów na par-kingach i korzystania z komunikacji zbiorowej. W tym celu zakupionych zostanie 100 nowoczesnych autobu-sów i 70 trolejbusów. Rozbudowana zostanie sieć trakcji trolejbusowej, dzięki czemu do końca 2015 r. będzie ona dłuższa o ponad 26 km.

Czy miasto ma swój udział w bu-dowanym Porcie Lotniczym Lublin, który leży już na terenie sąsiedniego Świdnika?

– Miasto jest głównym udziałow-cem Portu Lotniczego Lublin. Jeszcze w tym roku wystartują z niego pierw-sze samoloty. To duży postęp w kie-runku poprawy dostępności komuni-kacyjnej naszego miasta. Pierwsi prze-woźnicy i biura podróży informują już o planowanych kierunkach, w których będą latać z Lublina. Wspominałem już, że budowa ulicy Mełgiewskiej, prowadzącej do lotniska, jest już na ukończeniu. Pozostały ostatnie prace przy sygnalizacji świetlnej i porząd-kowanie terenu. Realizujemy tę i inne

drogi dojazdowe do Portu Lotnicze-go Lublin, aby przyszli pasażerowie mogli szybko dojechać w obie strony. To lotnisko jest Lublinowi potrzebne i od dawna oczekiwane zarówno przez mieszkańców miasta i regionu, ale także przez inwestorów planujących nowe lokalizacje dla swoich firm.

Dodać trzeba, że mniej więcej w tym samym czasie gotowy będzie także dojazd do lotniska szynobu-sami po nowym szlaku kolejowym prowadzącym z centrum Lublina wprost do lotniskowego terminala. A skoro mówimy o kolei, to zapy-tam także o ten środek transportu a konkretnie o dworzec PKP w Lu-blinie. Niedawno przeszedł on gene-ralny remont i należy do najładniej-szych i najlepiej funkcjonujących w kraju. Ale nadal trwa jego prze-budowa. Myślę o przebiciu tunelu pod peronami i wyprowadzenie pa-sażerów do części miasta położonej po na drugiej stronie torów a także o przebudowie sąsiedniego tunelu pod torami w ul. Kunickiego. Trwa-jące tam prace utrudniają ruch w mieście. Kiedy będą zakończone?

– Tunele pod torami buduje PKP PLK S.A., a przedłużające się utrud-nienia w ruchu spowodowane są prze-budową skrzyżowania dwupoziomo-wego ul. Kunickiego z torami. Kiedy tylko PKP upora się z pracami, nasze służby będą mogły rozpocząć działa-nia związane z przebudową układu ko-munikacyjnego w tym rejonie. Mamy na to zabezpieczone środki w budże-cie miasta. W połowie październi-ka ogłosiliśmy przetarg zastrzegając w nim, że do końca listopada chcemy zakończyć prace i umożliwić normal-ny ruch na ul. Kunickego

I jeszcze o innym środku trans-portu, czyli o PKS. Lubelski dwo-rzec PKS znajduje się w strefie zabytkowej, na Podzamczu, w cen-trum miasta. Jest to teren bardzo zaniedbany. Kiedy wreszcie dwo-rzec PKS i jego okolice staną się dla przyjezdnych wizytówką miasta?

KRZYSZTOFEM ŻUKIEM

Page 8: XI 2012 Awangarda Lubelska

8 AL

NAUKA

Kiedy zrodziła się myśl napisa-nia tej książki, ile czasu zajęły bada-nia oraz samo jej napisanie? Z tym pytaniem zwracam się do Krystyny Aleksandry Harasimiuk.

– Myśl o tym, żeby moje wielo-letnie badania nad historią Instytutu Geograficznego w Uniwersytecie we Lwowie uwieńczyć wydaniem książ-ki, zrodziła się przed pięcioma laty. Wtedy to postanowiłam wystąpić do Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o przyznanie środków finansowych na realizację projek-tu badawczego. Konkurs wygrałam i przystąpiłam do pracy nad tekstem oraz wyborem ilustracji. Zajęło mi to półtora roku, natomiast redak-cja dosyć skomplikowanej książki trwała 6 miesięcy. Wydana została przez Instytut Geografii i Gospodar-ki Przestrzennej Uniwersytetu Ja-giellońskiego w Krakowie w cyklu wydawnictw poświęconych historii nauk geograficznych. Podjęcie tego tematu na początku lat dziewięć-dziesiątych ubiegłego wieku było możliwe dzięki nawiązaniu współ-pracy naukowej pomiędzy geografa-mi lwowskimi i lubelskimi. Podczas kilku wyjazdów do Lwowa mogłam korzystać z tamtejszego archiwum. Zgromadzone materiały źródłowe stanowiły najcenniejszą podstawę do zaprezentowania w ujęciu chronolo-gicznym dziejów polskiego Instytutu Geograficznego we Lwowie w latach 1883-1939. Dodatkowym impulsem

do podjęcia tego tematu było moje osobiste, emocjonalne zaangażowa-nie w sprawy lwowskie. Jestem cór-ką lwowianki a także uniwersytecką wychowanką profesorów wykształ-conych w Uniwersytecie Jana Kazi-mierza we Lwowie.

Jakie znaczenie, jaką rolę w świetle dokonanych przez Panią badań odegrał Instytut Geograficz-ny we Lwowie dla rozwoju polskiej nauki, a zwłaszcza geografii?

– Przełom wieków XIX i XX to dy-namiczny rozwój polskiego życia na-ukowego i kulturalnego, które znala-zło oparcie na dwóch uniwersytetach pod zaborem austriackim w Krakowie

i Lwowie. W ten nurt włączyła się geografia jako młoda, szybko rozwi-jająca się dyscyplina naukowa. Nauka ta poprzez badanie środowiska geo-graficznego ziemi ojczystej odgrywa-ła ważną rolę w kształtowaniu postaw patriotycznych w społeczeństwie. Ist-niejący przez 56 lat Instytut Geogra-ficzny w Uniwersytecie Lwowskim pod kierownictwem kolejno trzech profesorów; Antoniego Rehmana, Eu-geniusza Romera i Augusta Zierhof-fera odegrał ogromną rolę zarówno

w kształceniu młodzieży, rozwijaniu poszczególnych działów geografii oraz działalności społeczno politycz-nej. Cechą wyróżniającą lwowską szkołę geograficzną była wszech-stronność zainteresowań. Do historii nauki przeszły osiągnięcia w zakresie geomorfologii, klimatologii, badań nad osadnictwem, badań polarnych i kartografii.

Instytut był nie tylko ważnym centrum naukowym w dziedzinie geografii i nauk o Ziemi, ale także ośrodkiem promieniującym i sze-rzącym myśli i ideały patriotyczno--niepodległościowe. Jaką rolę ode-grał na tym polu?

– W krzewieniu idei patriotyczno- niepodległościowych ogromną rolę odegrał profesor Eugeniusz Romer. Był on ekspertem do spraw granic na konferencjach pokojowych po I wojnie światowej w Paryżu i Rydze. Działal-ności jednego z najwybitniejszych geo-grafów polskich XX wieku poświęco-no w książce osobny rozdział. W okre-sie międzywojennym w Instytucie Geograficznym Uniwersytetu Jana Kazimierza dużą wagę przywiązywa-no do współpracy ze środowiskiem nauczycielskim, organizując różnego rodzaju kursy dokształcające. W na-uczaniu geografii widziano wielką rolę w kształtowaniu postaw obywatelskich wśród młodzieży. Lwowscy geografo-wie byli autorami znakomitych pod-ręczników do krajoznawstwa, geogra-fii Polski i Europy. W swej działalności naukowej wykonywali także różnego rodzaju opracowania na potrzeby od-budowywanej gospodarki i administra-cji państwowej.

Czy spuścizna i przedwojenny dorobek oraz badania naukowe In-stytutu Lwowskiego znalazły swoją późniejszą kontynuację?

– Geografia polska podobnie jak cała nauka poniosła wielkie straty w czasie II wojny światowej. Geo-grafowie szkoły lwowskiej, ci, którzy

GEOGRAFICZNA SZKOŁA

Dzieje Instytutu Geograficz-nego w Uniwersytecie Lwowskim w latach 1883-1939. Tak brzmi tytuł niezwykłej książki autor-stwa dr Krystyny Aleksandry Harasimiuk. To obszerna i boga-to udokumentowana materiałami źródłowymi monografia, która skrupulatnie analizuje i opisu-je dzieje Instytutu Lwowskiego na tle bardzo skomplikowanej historii, związanej z okresem za-borów, pierwszą wojną światową oraz Polski w okresie międzywo-jennym.

Page 9: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 9

NAUKA

ocaleli, odegrali ważną rolę w od-budowie i rozbudowie szkolnictwa różnego szczebla a zwłaszcza szkol-nictwa wyższego. Uczeni lwowscy obsadzili po wojnie uniwersyteckie katedry geograficzne: w Krakowie – prof. E. Romer, w Poznaniu – prof. A. Zierhoffer, we Wrocławiu – prof. J. Czyżewski, w Lublinie prof. A. Ma-licki. Znakomita kartografia lwowska odrodziła się we Wrocławiu pod kie-runkiem prof. J. Wąsowicza. Geogra-fowie lwowscy swoje metody i zainte-resowania badawcze przenieśli w inne regiony powojennej Polski, głównie na ziemie zachodnie. Spadkobierca-mi Instytutu Geograficznego UJK we

Lwowie są w pewnym stopniu uczeni ukraińscy. Kontynuują i poszerzają oni rozpoczęte przez Polaków kom-pleksowe badania środowiska geogra-ficznego tej części Europy Środkowej.

Trudno nie zapytać o to, czy i w jakim zakresie lubelskie środo-wiska naukowe czerpią wiedzę bądź są kontynuatorami „geograficznej szkoły lwowskiej”?

– Korzenie lubelskiej geografii tkwią bardzo głęboko w tradycji geo-graficznej szkoły lwowskiej. Organi-zatorem katedry Geografii Ogólnej na Uniwersytecie Marii Curie Skłodow-skiej w roku 1945 był profesor Adam Malicki uczeń i bliski współpracow-nik Eugeniusza Romera. Wykształco-nymi na UJK we Lwowie byli także profesorowie: Aniela Chałubińska, Franciszek Uhorczak, Michał Jani-szewski, Włodzimierz Zinkiewicz, Jan Ernst. Miałam szczęście być ich studentką. To właśnie moim profe-sorom jak też wszystkim lwowskim geografom a zwłaszcza profesorowi Alfredowi Jahnowi – ongiś rekto-rowi Uniwersytetu Wrocławskiego, ludziom bardzo ideowym, oddanym bezgranicznie swoim naukowym pa-sjom, dedykowałam moją książkę. Naszym obowiązkiem jest ocalić od zapomnienia dorobek tego ważnego

polskiego ośrodka naukowego, które-go działalność bezpowrotnie została przerwana we wrześniu 1939 roku.

Czy Pani publikacja trafiła już na półki księgarskie?

– Tak. Można ją kupić bezpo-średnio u wydawcy: Instytut Geo-grafii i Gospodarki Przestrzennej UJ ul. Gronostajowa 7, 30-387 Kraków. Zamówienia można też składać te-lefonicznie pod numerem 12 - 664 52 50 lub przez internet: www.geo.uj.edu.pl. W Lublinie można ją ku-pić w Księgarni Uniwersyteckiej przy placu Marii Curie-Skłodowskiej 5.

Dziękuję za rozmowę: Janusz Kawałko

LWOWSKA

10-TYSIĘCZNY STUDENT WSSP

Podczas inauguracji roku akade-mickiego w Wyższej Szkole Społecz-no-Przyrodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie jeden ze studentów odebrał indeks z numerem 10 000. Po raz pierwszy indeksy otrzymało w br. i rozpoczęło edukację blisko 1100 ża-ków, w spora grupa studentów z od-ległych stron świata, m.in. z Indii, Turcji, Norwegii, Nigerii, Iranu, Pa-kistanu, Kamerunu, Nepalu, Srilanki, Izraela, Łotwy, Ukrainy, Białorusi. Na kierunku fizjoterapia i turystyka kształcić się będą w języku wykłado-wym angielskim.

Studenci WSSP studiują na blisko dziesięciu kierunkach. Najbardziej popularnym są: fizjoterapia, tury-styka, kosmetologia, wychowanie fizyczne, filologia angielska, artero-terapia, kynoterapia, organizacja i za-rządzanie w turystyce i hotelarstwie. Dzięki prowadzonej przez uczelnię współpracy z licznymi zagraniczny-mi ośrodkami akademickimi w Eu-ropie, cześć studentów korzystając z programów Erazmus będzie mogła studiować i odbywać praktyki za gra-nicą. m.in. w Hiszpanii, Portugalii, Rumunii, Łotwie, Turcji, Portugalii, Słowenii, na Cyprze i we Włoszech.

Warto dodać, że w trakcie inau-guracji roku akademickiego, rektor WSSP prof. dr hab. Witold Kłaczew-ski oraz kanclerz założyciel WSSP doc. Henryk Stefanek, medalami Wincentego Pola za szczególne zasłu-gi dla uczelni uhonorowali: Tomasza Pękalskiego – członka Zarządu Wo-jewództwa Lubelskiego, dr n. med. Mariana Przylepę – dyrektora naczel-nego Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, prof. dr hab. Agnieszkę Pedrycz-Wie-czorską – pełnomocnika rektora ds. Studiów Anglojęzycznych na kierun-ku fizjoterapia, dr Małgorzatę Gorzel – prodziekan Wydziału Fizjoterapii, dr Magdalenę Wilk-Frańczuk, Annę Szczepaniak, Janusza Kawałko – dy-rektora ds. rozwoju WSSP i Wojcie-cha Dziobę – prezesa TBV.

JAK

Dr Krystyna Aleksandra Ha-rasimiuk, geograf, były wieloletni kierownik Biblioteki Nauk o Ziemi Uniwersytetu Marii Curie-Skło-dowskiej w Lublinie, wykładowca w Wyższej Szkole Społeczno-Przy-rodniczej im. Wincentego Pola w Lublinie. Autorka kilkudziesię-ciu publikacji z zakresu historii geografii, krajoznawstwa i geogra-fii turystycznej. Wraz z dr Jolantą Rodzoś jest współautorem podręcz-nika „Geografia Polski – w kraju ojców” przeznaczonego dla Pola-ków mieszkających poza krajem oraz opracowania monograficzne-go w języku angielskim „Poland nature and man” przeznaczonego dla obcokrajowców.

Page 10: XI 2012 Awangarda Lubelska

10 AL

NAUKA I TECHNIKA

Wokół Domu Technika NOT, tak bardzo charakterystycz-

nego budynku stojącego od lat przy ul. Skłodowskiej w Lublinie, w ostat-nim czasie stanęło wysokie ogro-dzenie. Góruje nad nim żółta tablica typowa dla prowadzonych w Polsce budów. Oznacza ona, że rozpoczęła się od dawna zapowiadana nadbudo-wa budynku. W jego wnętrzach trwa ponadto remont. Wszystkie prace za-kończą się we wrześniu przyszłego roku. W miejsce obecnego 3-piętro-wego budynku wyrastać będzie z zie-mi prawie dwukrotnie wyższy obiekt o nowoczesnej architekturze. Budy-nek stanie się widoczny z daleka. Dziś jednak nie wszyscy lublinianie wie-dzą, co dzieje się w Domu Technika NOT.

Próbując ustalić, co kiedyś działo i co dzieje się w gmachu przy ul. M.C. Skłodowskiej 3, posłużyłem się pracą „90 lat ruchu inżynierskiego i 50 lat NOT na Lubelszczyźnie” autorstwa Marka Adamskiego i Jerzego Pade-rewskiego. Tytuł pracy jest nieco my-lący, bowiem powstała ona w 2000 roku. A to oznacza, ze obecnie zorga-nizowany ruch inżynierski w Lublinie i na Lubelszczyźnie liczy sobie już ponad 100 lat a Naczelna Organiza-cja Techniczna na Lubelszczyźnie istnieje i prowadzi działalność od po-

W DOMU TECHNIKA

Tak będzie wyglądał Dom Technika NOT po remoncie i nadbudowie

nad 60 laty, prawie cały czas właśnie w Domu Technika NOT.

Początki organizowania się inży-nierów na ziemiach Polskich to dru-ga połowa XIX wieku, kiedy nie było jeszcze polskiej państwowości. Po-wstały wówczas: Towarzystwo Poli-techniczne we Lwowie i Krakowskie Towarzystwo Techniczne. W roku 1898 w Warszawie zawiązano Stowa-rzyszenie Techników Polskich, które

uznaje się za protoplastę dzisiejszej Naczelnej Organizacji Technicznej. Przełomie XIX i XX wieku przyniósł ożywienie gospodarcze na ziemiach polskich, w tym i na terenie Lu-belszczyzny, a przede wszystkim do w Lublinie. W mieście produkowano wówczas maszyny rolnicze, piwo, ko-tły parowe, drożdże, eternit, spirytus, mąkę. Spowodowało to stosunkowo duży napływ do Lublina inżynierów i techników. Zrodziła się wśród nich potrzeba zrzeszania się m. in. dla po-głębienia wiedzy fachowej oraz za-cieśnienia kontaktów towarzyskich. Działania te spowodowały, że do reje-stru lubelskiego urzędu ds. związków i stowarzyszeń 22 września 1911 roku wpisano Stowarzyszenie Techników miasta Lublina. Było to jedno z naj-starszych tego typu Stowarzyszeń

Ten fragment Lublina zmieni się wkrótce nie do poznania

w Polsce. Datę tę traktuje się jako po-czątek działania zorganizowanego ru-chu inżynierskiego na Lubelszczyźnie. Pierwszym Prezesem Stowarzyszenia był Stanisław Hafner. Początkowo po-siedzenia miały charakter prawie wy-łącznie towarzyski, a odbywały się w piątki w Resursie Obywatelskiej przy ul. Krakowskie Przedmieście 68. W 1928 roku stowarzyszenie zmieniło nazwę na Stowarzyszenie Techników

Page 11: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 11

NAUKA I TECHNIKA

ZAKŁAD MECHANIKI POJAZDOWEJ

Bogdan Wójcik

ul. Gen. Zajączka 14 (Sławinek)tel. 605 233 011

dan Wójcik

14

NOT W LUBLINIE

woj. lubelskiego, które w 1931 roku nabyło dla swoich potrzeb lokal przy ul Chopina 8.

Potem była pierwsza i druga wojna światowa. Zarówno po zakończeniu pierwszej jak i drugiej, Stowarzysze-nie ponownie się odradzało i podej-mowało swą działalność, po raz ko-lejny 10 września 1944 roku. W 1950 roku Stowarzyszenie przekształciło się w NOT. Późniejszy rozwój działal-ności Oddziału Wojewódzkiego NOT w latach 50. powodował, że mały lo-kal przy ul. Chopina 8, stał się za cia-sny. Przekazy ustne i kroniki notują, że myśl budowy nowego obiektu pod nazwą Dom Technika, jako pierwszy rzucił Zygmunt Mostowski. W roku 1956 Lubelska NOT dzięki życzli-wości władz wojskowych otrzyma-ła w wieczystą dzierżawę od Skarbu

Od początku swojego istnienia Domu Technika spełnia trzy podsta-wowe funkcje: konferencyjno-szko-leniową, wystawienniczą i klubową oraz pochodną od nich: funkcję biuro-wą. Oprócz biur Rady NOT w Domu Technika miały lub mają swoje sie-dziby Stowarzyszenia Naukowo – Techniczne. Istotne jest, że od chwili powstania w 1999 r. spółki z o.o. „Lu-belski Dom Technika NOT” budynek jest jej własnością. Fakt ten pozwo-lił w 2010 roku rozpocząć działania związane z rozbudową Domu Tech-nika. Teraz ta rozbudowa właśnie się zaczyna. Spółką od początku jej

działalności kieruje Marek Adamski, który jest także sekretarzem Zarządu Rady NOT w Lublinie. Spółka zarzą-dza i administruje budynkiem, który wciąż służy środowisku technicznemu Lublina i Lubelszczyzny. Tu odbywa-ją się konferencje, szkolenia, wysta-wy. Teraz w trochę okrojonej formie, bo trwa rozbudowa budynku, ale to się wkrótce zmieni, na korzyść.

– Moim celem jest sprawne i szybkie doprowadzenie do końca remontu i roz-budowy budynku przy ul. M.C. Skło-dowskiej – twierdzi Marek Adamski. Ma się to stać we wrześniu 2013 roku.

Krzysztof Stankiewicz

Państwa parcelę położoną w repre-zentacyjnej części miasta u zbiegu ulic A. Grottgera i M.C. Skłodow-skiej. Budynek oddany został do użyt-ku w sierpniu 1961 roku, ale oficjal-ne włączenie budynku w nurt życia publicznego nastąpiło miesiąc później w trakcie odbywającego się w Domu Technika Zjazdu Literatów Polskich.

Dom Technika, którego bryła jest charakterystyczna dla ówczesnego budownictwa, był wówczas najoka-zalszym gmachem użyteczności pu-blicznej w Lublinie. Był też pierw-szym w kraju Domem Technika zbu-dowanym po II wojnie światowej. Przestronne sale ogólne, klubowe, biblioteczne, wystrój hallów, ko-rytarzy, sanitariatów były nowością w tego rodzaju budownictwie. Stan ten powodował, że odbywały się tu oprócz imprez „notowskich” i sto-warzyszeniowych różnego rodzaju zgromadzenia i zjazdy środowisk in-teligenckich – adwokatów, sędziów, lekarzy, nauczycieli. Dom Technika miał bowiem jak na tamte czasy zna-czą kubaturę ok. 9,5 tys. m. sześc. i powierzchnię ok. 2000 m. kw.

Marek Adamski (pierwszy z lewej) z zagranicznymi gośćmi, z którymi lubelski

oddział NOT prowadził przez długie lata bogatą współpracę

Page 12: XI 2012 Awangarda Lubelska

12 AL

TEATR I FILHARMONIA

TEATR MUZYCZNY ZAPRASZA NA:

NABUCCOReżyseria: Tomasz JanczakWielki inscenizowany koncertw hali GLOBUSSobota, 17 listopada o godz. 18

KOPCIUSZKReżyseria: Jerzy TurowiczWtorek, 27 listopada o godz. 11Środa, 28 listopada o godz. 11Spektakle w ACK UMCS „Chatka Żaka”, ul. Radziszewskiego 16

KOT W BUTACHReżyseria: Jerzy TurowiczŚroda, 12 grudnia o godz. 11Czwartek, 13 grudnia o godz. 11„Chatka Żaka”, ul. Radziszewskiego 16

SKRZYPEK NA DACHUReżyseria: Jerry BockSobota, 15 grudnia o godz. 18Niedziela, 16 grudnia o godz. 17„Chatka Żaka”, ul. Radziszewskiego 16

KRÓLEWNA ŚNIEŻKAReżyseria: Violetta SuskaŚroda, 19 grudnia o godz. 11Czwartek, 20 grudnia o godz. 11„Chatka Żaka”, ul. Radziszewskiego 16

KONCERT SYLWESTROWYPoniedziałek, 31 grudnia o godz. 18Centrum Kongresowe UP w Lublinie

Teatr Muzyczny w Lublinieul. Grenadierów 13

Sprzedaż biletów:kasa w Centrum Handlowym Plaza

przy ul. Lipowej 13, tel. 81 532 96 65

od poniedziałku do piątku w godz. 10.00-18.00

w soboty w godz. 14.00-18.00w niedzielę na 2 godziny

przed spektaklemwww.teatrmuzyczny.eu

W trzecią sobotę listopada miało miejsce w Lublinie

zjawisko niezwykłe – premiera opery Giuseppe Verdiego, „Nabucco”. Gdy przebrzmiały ostatnie tony genial-nego dzieła, wzruszona publiczność powstała i nagrodziła artystów długo niemilknącymi brawami. Podobnie – co wielu pamięta – było przed cztere-ma laty, gdy doszło do wystawienia „La Traviaty”, również G. Verdiego. Wtedy to lubelska hala „Globus” po raz pierwszy zamieniła się w scenę operową. Reakcje publiczności wy-mownie świadczą o tym, że lublinia-nie kochają operę. Zanim doczekamy się finału rozpoczętych (wreszcie!) prac przy przebudowie Centrum Spo-tkania Kultur, przychodzi ratować się takimi prowizorkami. Na szczęście udanymi.

Dyrektor artystyczny lubelskiego Teatru Muzycznego, Tadeusz Jan-czak, wysoko ceni kompozytorski kunszt G. Verdiego. Z uporem wal-czył o wystawienie „La Traviaty”, w „odkrytym” właśnie przez artystów „Globusie”. A gdy to okazało się suk-cesem, rozpoczął przemyśliwać o wy-stawieniu dzieła tyleż fascynującego, co i niełatwego w scenicznej obróbce – „Nabucco”. Bowiem opera to szcze-gólna. Podejmuje – jak żadne inne podobne mu dzieło – tematykę znie-wolenia, władzy i wiary, analizuje po-stawy ludzkie w obliczu dramatycz-nych decyzji. Treść (autorem libretta jest Temistocle Solera) osadzona jest

w czasach niewoli babilońskiej. Śle-dzimy losy biblijnego Nabuchodono-zora (Nabucco), króla Babilonii. Jego pierworodna, ale nieślubna córka, Abi-gaille, nie może się pogodzić z tym, że król na czas swojej nieobecności

NABUCCO

Scena zbiorowa z I aktu opery „Nabucco” wystawionej w Lublinie Fot. D. Jacewski

w Babilonie powierzył władzę nie jej, lecz Fenenie, swojej młodszej córce. Żądna władzy Abigaille rozgłasza fał-szywe wieści o śmierci króla i odbiera siostrze koronę. Szybko okazuje się, że Nabuchodonozor żyje. Wraca upo-jony wojennymi zwycięstwami do pa-łacu, odbiera Abigaille koronę i żąda, by oddawać mu cześć, jako władcy i jako Bogu, zarówno Babilończy-ków jak i Żydów. W tym momencie grom powala go na ziemię i odbiera zmysły. Abigaille triumfuje! Odbiera przerażonemu władcy koronę, która – w jej mniemaniu – jej się należy i po-nownie zasiada na tronie. Wydaje też wyrok śmierci na wszystkich Żydów. Na szczęście gorąca modlitwa obłąka-nego Nabuchodonozora, który widzi Fenenę prowadzoną na śmierć, zosta-je wysłuchana. Obłęd ustępuje, król wkracza do świątyni Baala, którego posąg rozpada się na drobne części. Jeden z odłamków śmiertelnie rani Abigaille, która umierając wyznaje swoje grzechy i prosi o przebaczenie. Uzdrowiony Nabuchodonozor obda-

Page 13: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 13

TEATR I FILHARMONIA

FILHARMONIA LUBELSKA ZAPRASZA NA:

Koncerty odbywają sięw auli Collegium MaiusUniwersytetu Medycznego w Lublinie przy ul. Jaczewskiego 4

KONCERT KAMERALNYKompozycje Chrisa Rafaela Wiersze Bożeny Intrator Piątek, 23 listopada o godz. 18Studio Muzyczne Radia Lublinul. Obrońców Pokoju 2

KONCERT SYMFONICZNYOrkiestra Symfoniczna FLZygmunt Rychert – dyrygentTomasz Strahl – wiolonczela

EDYTA GEPPERTNiedziela, 2 grudnia o godz. 17

KONCERT SYMFONICZNY130. rocznica urodzinKarola SzymanowskiegoOrkiestra Symfoniczna FL Roman Rewakowicz – dyrygentPavlo Tolstoy – tenor József Ormeny – fortepian Chór KULGalicyjski Chór Kameralny ze LwowaSobota, 8 grudnia o godz. 18

ŚWIĘTY MIKOŁAJ W FLCzerwony Kapturek – Zupełnie nowa historia – MusicalNiedziela, 9 grudnia o godz. 10

KONCERT SYMFONICZNY Orkiestra Symfoniczna FL Wojciech Rodek – dyrygentChór Capella CracoviensisMałgorzata Rodek – sopranJan Jakub Monowid – kontratenorAleksander Kunach – tenorRobert Szpręgiel – barytonPiątek, 14 grudnia o godz. 19

KONCERT SYLWESTROWYGALA MUSICALOWAPoniedziałek, 31 grudnia 2012 o godz. 18

W LUBLINIE

rowuje wszystkich Żydów wolnością i wraz z nimi sławi potęgę Jahwy.

Jak głosi teatralna plotka, Tomasz Janczak przez trzy lata przekonywał szefa teatru, Krzysztofa Kutarskiego, że warto dzieło to wystawić w „Glo-busie”. Gdy wreszcie usłyszał wycze-kiwane: „tak”, rozpoczęły się żmudne przygotowania. Szycie strojów z epo-ki, przygotowanie rekwizytów, a po skompletowaniu chórów i solistów – próby, próby... Jak wiadomo, Teatr Muzyczny żyje obecnie na walizkach. Próby odbywały się więc w najróż-niejszych miejscach, w tym... na po-czcie. Gdy zdawało się, że spokojnie można już odliczać godziny i minu-ty dzielące od premiery, jak grom z jasnego nieba spadła wiadomość: „z powodu niedyspozycji głosowej, solista Andrzej Dobber, planowany odtwórca głównej roli, nie jest w sta-nie wystąpić w sobotnim koncercie”.

Znakomity znawca polskiej i świa-towej sceny muzycznej, Bogusław Kaczyński, w posłaniu do lubelskiej publiczności, zaprezentowanym na telebimie przed spektaklem, przypo-mniał, że wydźwięk wolnościowy zarówno kompozycji, jak i libretta, sprawił, że po premierze „Nabucco” w Mediolanie, w 1842 roku, doszło do ogromnych niepodległościowych demonstracji i zamieszek. Aby prze-konać się o sile tego utworu, wystar-czy posłuchać choćby Va Pensiero – pieśni niewolników żydowskich. Mu-zyka „Nabucco” porywa, bogactwo dźwięków i doskonałość kompozycji czyni ją uniwersalną i czytelną dla każdego odbiorcy – zapewniał Ka-czyński. I faktycznie. Fantastycznie brzmiała orkiestra Teatru Muzyczne-go pod kierownictwem Andrzeja Kna-pa. Poszczególne partie publiczność nagradzała zasłużonymi oklaskami. Z uwagą oczekiwano na pojawienie się odtwórcy roli Nabucco – Mikoła-ja Zalasińskiego. Już w pierwszych partiach urzekł widzów ten postawny mężczyzna, baryton, obdarzony pięk-nym i wielkim głosem. Jego sceniczna partnerka, Abigaille, to z kolei wielka kreacja Jolanty Żmurko-Kurzak, zali-czanej do najwybitniejszych polskich sopranistek koloraturowych, obda-rzona pięknym, dźwięcznym głosem. Także pozostali wykonawcy: Elżbieta Kaczmarzyk-Janczak (Fenena), Bog-dan Kurowski (Zachariasz), Tomasz Janczak (Ismael), Andrzej Wiśniew-ski (Abdalio), Patrycjusz Sokołowski (Arcykapłan), Dorota Dominiczak--Laskowiecka (Anna), dostarczali artystycznych wzruszeń. Świetnemu wykonawstwu muzycznemu towarzy-szyły umiejętności aktorskie wymie-nionych. Jeśli dodać do tego wspania-łe kostiumy (Małgorzata Słoniowska), bogatą scenografię oraz efekty spe-cjalne, to mamy znakomity spektakl operowy, który warto i należy powtó-rzyć. Podziękowania należą się też Lubelskiemu Węglowi „Bogdanka” oraz Urzędowi Marszałkowskiemu, najbardziej hojnym mecenasom lubel-skiego widowiska.

Zbigniew Miazga

Z racji remontu gmachu Centrum Spotkania Kultur

Filharmonia im. H. Wieniawskiego w Lublinie mieści się tymczasowo

przy ul. Obrońców Pokoju 2tel. 81 53 15 120

Informacje i rezerwacje biletówpod numerami telefonów:

81 53-15-112 i 81 53 15 118e-mail: [email protected]

[email protected].

W ostatniej chwili reżyserujący spek-takl Tomasz Janczak dodzwonił się do przebywającego w Niemczech z koncertami Mikołaja Zalasińskiego. Imponująca obsada, składająca się z 8 solistów, 40 artystów chóru Teatru Muzycznego oraz 80 artystów akade-mickich chórów: Politechniki Lubel-skiej i Uniwersytetu Medycznego, zo-stała domknięta. Premiera wydawała się niezagrożona.

Page 14: XI 2012 Awangarda Lubelska

14 AL

LUBLIN

KRONIKA KULTURALNO-TOWARZYSKA

TO BYŁO

B Y ŁO

T

O BĘ D Z I E

Wchodzisz do klubu, w którym odbywa się potańcówka. A tu cicho tak że słychać szelest kartkowanej gazety. Jednak ludzie tańczą. Ale wyglądają inaczej niż typowi impre-zowicze – wszyscy na głowach mają słuchawki. Są one bezprzewodowe i posiadają odbiorniki, które można nastroić na jeden z kilku kanałów ob-sługiwanych przez didżejów. W ten sposób zamiast w oddzielnych sa-lach, tańczą obok siebie np. funko-file i electroluby. W Wielkiej Bry-tanii silent disco to prawdziwy szał od trzech lat. Oryginalny trend dotarł też do nas. Ciche dyskoteki odbywa-ją się w środy w Archiwum.

Dobra wiadomość jest taka, że pod koniec października wreszcie ru-szyły prace na placu budowy między Alejami Racławickimi a ulicą Skło-dowskiej, które mają zaowocować powstaniem w 2015 roku Centrum Spotkania Kultur. Ale nowy rozdział historii teatru w budowie ma też ciem-ne strony. Do opracowania koncepcji programowej rodzącej się instytucji Urząd Marszałkowski zatrudnił To-masza Pietrasiewicza, który pośród wielu wad ma taką: żyje w sporym oderwaniu od życia kulturalnego Lublina. Postrzegany przez samo-rządowe władze województwa jako znawca kultury – w tym lubelskiej – nie uczestniczy w innych tutejszych wydarzeniach kulturalnych niż im-prezy jego Ośrodka „Brama Grodzka – Teatr NN”. Drugim problemem jest sprawa placu, za który inwestycyjnie odpowiada miasto. Zamiast urzeźbio-nej powierzchni z projektu architekta urzędnicy chcą tu zwykłej kostki.

Co łączy seksowną Helen, gadatliwą Bobby i cierpiącą na depresję Jenny? Przede wszystkim to, że są schadzko-wymi partnerkami niejakiego Barneya. Ten pozornie przyzwoity jegomość jest bohaterem demaskatorskiego przed-stawienia „Bożyszcze kobiet” z war-szawskich teatrów Capitol i Syrena. 30 listopada na komedię Neila Simona z udziałem Piotra Gąsowskiego w reży-serii Cezarego Morawskiego można się wybrać do lubelskiego CK UP.

Czy warto wziąć udział w wyda-rzeniu zatytułowanym „Nuda, rutyna i odcinanie kuponów”? Tak, bo to bę-dzie spektakl znakomitego kabaretu Ani Mru-Mru. A zatem możemy spo-dziewać się, że wymienione w tytule dolegliwości dotyczące ludzi, w tym artystów, którzy odnieśli sukces, zo-staną zaraźliwie obśmiane. Nasi sław-ni na cały kraj rozśmieszacze wystąpią w Centrum Kongresowym Uniwer-sytetu Przyrodniczego 6 grudnia. To Mikołajki, ale wstęp jest niestety płat-ny. Nie liczcie też na to, że facet z białą brodą przywiezie wam w bilet w pre-zencie – i to saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów. Lepiej zawczasu kupcie sobie go.

Tekst bzdurny, spektakl fajny. Czy takie połączenie jest możliwe? Na koniec tegorocznych Konfronta-cji Teatralnych okazało się, że tak. Siedząc w fotelu w Chatce Żaka wy-starczyło tylko nie doszukiwać się większego sensu w komedii Szekspi-ra „Sen nocy letniej” i nie próbować ogarnąć patologicznego nagroma-dzenia bohaterów i wątków, ale po-traktować przedstawienie jako zbiór oddzielnych scen i bardziej skupić się na formie niż na treści, w tym na znakomitym wizualu. Dobra jakość spektaklu zaskakiwała tym bardziej, jeśli pamiętało się, że sporą część obsady stanowili aktorscy amato-rzy – osadzeni z Opola Lubelskiego. Jednak największym komediantem wieczoru stał się niespodziewanie ich szef nad szefami generał Paweł Nasiłowski. Swoim występem pod-czas drugiej części finałowej gali, kiedy przyznawano Nagrodę im. prof. Zbigniewa Hołdy, ostro prze-ćwiczył mięśnie twarzy i brzucha widzów. Od zagajenia przez przed-wczesne ujawnienie laureata po ba-rokowe peany na cześć patrona – był bezkonkurencyjny.

30 października w nowym lubel-skim klubie Prepar odbyła się premiera singla „Pogorzelec” Sebastiana Bucz-ka. Zupełnie inna od tego typu imprez. Bohater spotkania – muzyk, kon-struktor, grafik i performer – nie tyl-ko zaprezentował publiczności swoją muzykę, ale także pokazał, jak można samemu od początku do końca zrobić płytę (niestety, trzeba zbudować dość skomplikowaną minitłocznię) i jak ją przetworzyć w coś zupełnie innego (trzeba zdobyć odpowiedni materiał na dyski). To ostatnie było szczególnie na miejscu, bo utwór Buczka – chyba zamierzona klarnetowa niedoróbka – okazał się dziełem na jednorazowe, najwyżej dwukrotne przesłuchanie.

XVI Międzynarodowe Spotkania Teatrów Tańca były sześciodniowe i za-wierały wiele spektakli. Ale organiza-torzy szczególnie polecali performance czy też koncert w Chatce Żaka, w któ-rym taniec jest tylko inspiracją dla grają-cych na żywo muzyków. Dziwne! John King i Krzysztof Knittel wprawdzie nie przeszkadzali swoim rzępoleniem tance-rzom, ale przeszkadzali widzom. Także dlatego, że machali rękami tuż przed sceną. Usprawiedliwienie: w ten sposób obsługiwali kontrolery w swoich urzą-dzeniach z fotodiodami.

A propos świętego Mikołaja. 6 grud-nia zaczyna się w Lublinie adekwatnie nazwany do daty festiwal muzyczny – Mikołajki Folkowe. Tu także – niestety – trzeba kupować bilety. Ale warto! Np. na koncert rewelacyjnej grupy Megitza.

Jacek Szymczyk

Page 15: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 15

LUBLIN

Po latach niemocy znów zaczęła się budowa Teatru w Budowie,

czyli Centrum Spotkania Kultur. Wła-dze województwa i miasta podpisały stosowną umowę z przedstawicielami znanej firmy Budimex i… na histo-rycznej już budowie znów pojawili się pierwsi robotnicy. A to oznacza, że budowa znów żyje.

Fakt ten może być bez wątpienia powodem do dumy dla władz i powo-dem do radości dla wszystkich miesz-kańców Lublina. Jeśli nic nie stanie na przeszkodzie, za 3 lata a dokład-nie w czerwcu 2015 roku będziemy wreszcie mieli w Lublinie ogromny, piękny, dobrze funkcjonujący gmach, w którym będzie funkcjonował Te-atr Muzyczny, Filharmonia Lubelska

i Centrum Spotkania Kultur z salą mogąca pomieścić 1200 widzów. Sali takiej nasze miasto nie ma, nie licząc hali Globus, ale jest to obiekt typowo sportowy. Ta nowa, wieka sala wraz z dwoma mniejszymi: kinową i kame-ralną oraz z odnowionymi siedzibami Teatru Muzycznego i Filharmonii Lu-belskiej powstaną kosztem ponad 200 mln zł, pochodzących głównie z kasy Unii Europejskiej.

Wszystko wskazuje na to, że miejsce to za parę lat zmieni się nie do poznania. Bo obok gmachu CSK, między nim a ulicą Lipową wyrosną dwa duże i ładne budynki. Pierwszy z nich, budynek biurowy jest już na ukończeniu. Drugi to Centrum Konfe-rencyjne Urzędu Marszałkowskiego. Powoli zaczyna wychodzić z ziemi. Ale na tym nie koniec, bo oto na za-pleczu tych budynków wkrótce wy-rośnie jeszcze jeden wysoki obiekt. Rozpoczęły się prace przy nadbudo-wie Domu Technika NOT. Po zakoń-czeniu prac, we wrześniu przyszłego roku, budynek ten będzie dwa razy wyższy niż obecnie a przy okazji na-bierze nowoczesnej formy architek-tonicznej. Kompleks budynków uzu-pełnić ma duży podziemny parking i okazały plac między CSK a budyn-kiem Rektoratu Uniwersytetu Me-dycznego w Lublinie. Tak, to będzie

nowy piękny fragment miasta, sąsia-dujący w dodatku z rewitalizowanym obecnie Ogrodem Saskim.

Cieszy wiele innych budów w mieście. Pomyślenie przebiegają prace remoncie Centrum Kultury przy ul Kołłątaja, cieszą świeżo odremon-towane najznakomitsze zabytki Lu-blina: katedra (choć znów zastawiona rusztowaniami ustawionymi w celu usunięcia usterek budowlanych, Bra-ma Krakowska, Zamek Lubelski, ba, nawet budowa szaletu publicznego obok placu Zamkowego. Dobrze słu-żą mieszkańcom świeżo wyremonto-wane lubelskie ulice. Nie mówiąc już o budowanej obwodnicy i drogach dojazdowych do niej. To wszystko cieszy, ale…

Są też w Lublinie budowy, które mimo wielu wcześniejszych zapowie-dzi, wciąż nie mogą ruszyć z miejsca. Nie myślę już nawet o stadionie miej-skim przy ul. Krochmalnej, czy aqua parku z prawdziwego zdarzenia, albo choćby nawet o budowie nowocze-snego basenu przy Al. Zygmuntow-skich. To są inwestycje potrzebne, ale powiedzmy, nie reprezentacyjne. A taką bez wątpienia jest pl. Litewski. Reprezentacyjny a wciąż brzydki, jak z ubiegłego wieku. Mimo wielu prób rozpoczęcia prac przy jego renowacji, wciąż nie udało się rozpocząć na nim prac. Takimi budowami od lat wciąż tylko zapowiadanymi są nowe Arka-dy przy ul. Świętoduskiej, całe Pod-zamcze, nie mówiąc już o tunelu pod Al. Racławickimi, estakadzie nad ul. Głęboką czy budową nowego układu komunikacyjnego na skrzyżowaniu al. Solidarności z ulicami Sikorskie-go i Ducha. Z zapowiedzi prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka wynika, że wszystkie te inwestycje ruszą w naj-bliższych latach. Oby kolejne zapo-wiedzi zaczęły się wreszcie realizo-wać, bo mimo wielu znaczących in-westycji, Lublin bez nich a zwłaszcza nowego pl. Litewskiego czy Podzam-cza nie będzie ładnym, nowoczesnym miastem na miarę XXI wieku.

Jacek Król

Jak to w Lublinie…

– Co robiłeś we Wszystkich Świętych?

– Jak wszyscy, byłem na lubel-skich cmentarzach.

– Ja oczywiście też, bo listopad to pora wspomnień, refleksji o tych, których nie ma już wśród nas.

– A w tym roku odeszło wielu naszych kolegów i przyjaciół.

– Nich wspomnę choćby dzien-nikarzy: Włodzimierz Wojcikowski, Wojciech Klusek, obydwaj przez prawie całe życie związani z „Kurie-rem Lubelskim” i Janusz Winiarski, były prezes Radia Lublin.

– Wcześniej odeszli inni. Mó-wię o tym dlatego, że byli wśród nich byli wielcy Lublinianie i wiel-cy Polacy, jak choćby abp Józef Życiński i dziesiątki, setki innych.

– Owszem, ale to było już dawno i choć pamięć o ich nie przemija, to ból przechodzi. Ale pogrzeb Janu-sza Winiarskiego odbył się tak nie-dawno. Jeszcze mam go w pamięci.

– Ja też. I wiesz co. O ile o po-grzebie można powiedzieć, że był piękny, to ten taki właśnie był. Było na nim bardzo wielu ludzi a wśród nich Henryk Wujec, który w imieniu Prezydenta RP odznaczył Zmarłego Krzyżem Kawalerskim OOP. Zadzi-wiło mnie to, że wszyscy mówcy, a było ich kilkunastu, wszyscy nie trwali w smutku a raczej podkreśla-li dobroć, radość życia, nieustający uśmiech na twarzy Zmarłego.

– Można powiedzieć, jak piękne życie to i piękny pogrzeb.

– Owszem. Zastanawiałem się tylko, dlaczego tacy ludzie odcho-dzą. I chyba znalazłem odpowiedź.

– No, słucham …– Chyba po to umieramy, żeby

zostawić na tym świecie miejscem naszym następcom, młodym, miej-sce do życia, działania, dokonywania przemian. Gdyby nie ta ciągła wy-miana pokoleń, nie byłoby na świe-cie rozwoju.

Jacek Król

Awa nga Rda l u b E l s k a

Page 16: XI 2012 Awangarda Lubelska

16 AL

WYDARZENIA

FORUM EXPORT – IMPORT – KOOPERACJA

Obserwowany w ostatnich la-tach znaczący rozwój nauk

przyrodniczych oraz konieczność po-szerzania współpracy naukowej, stwo-rzyły szansę na integrację lubelskich środowisk naukowych. Platformą wspólnego dialogu, w ramach szeroko pojętych nauk przyrodniczych, stało się utworzone w 2009 roku Lubelskie Towarzystwo Wspierania Nauk Far-maceutycznych. Kolejnym krokiem były organizowane spotkania naukowe i konferencje skupiające zarówno do-świadczonych jak i młodych pracow-ników nauki.

Szczególnie dużym zaintereso-waniem wśród naukowców zarówno z Polski, jak i z zagranicy cieszyła Międzynarodowa Konferencja Na-ukowo-Szkoleniowa „Roślina – źró-dło materiału badawczego”, zor-

Pod patronatem honorowym wi-cepremiera i ministra gospodar-

ki Waldemara Pawlaka, oraz marszałka woj. lubelskiego Krzysztofa Hetmana i prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka 25 października w Lublinie odbyło się Forum Eksport – Import – Kooperacja. Jego organizatorem był Lubelski Klub Biznesu. W forum uczestniczyło ponad 120 osób, przede wszystkim przedsię-

siębiorcami a samorządem, a także zainspirować lokalny biznes do stop-niowego poszerzania swojej działal-ności i zdobywania nawet najbardziej egzotycznych rynków.

Więcej informacji o Forum Eks-port – Import – Kooperacja można uzyskać na stronie Lubelskiego Klubu Biznesu www.lkb.lublin.pl

Michał Smaga

ganizowana już po raz drugi przez Lubelskie Towarzystwo Wspierania Nauk Farmaceutycznych, Polską Akademię Nauk Oddział w Lublinie i Ogród Botaniczny UMCS w Lubli-nie. Honorowym patronatem konfe-rencję objęli rektorzy: Uniwersytetu Medycznego w Lublinie prof. dr hab. Andrzej Drop, Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie prof. dr hab. Stanisław Michałowski, Uni-wersytetu Przyrodniczego w Lublinie prof. dr hab. Marian Wesołowski. W przygotowanie konferencji zaan-gażowali się m.in. dr hab. n. farm. Anna Bogucka-Kocka (przewodni-cząca Komitetu Organizacyjnego), dr Sławomir Dresler (członek Komitetu Organizacyjnego), dr Ireneusz Sowa (UM), dr Grażyna Szymczak (dyrek-tor Ogrodu Botanicznego UMCS).

Tematami przewodnimi konferencji były zagadnienia badawcze związane z rośliną, zarówno od strony botanicznej, jak i użytkowej. W ramach prezentowa-nych sesji wykładowych i prezentacji porterowych, poruszano problemy zwią-zane z biologią i anatomią roślin, upra-wą i nawożeniem oraz wykorzystaniem roślin m.in. w medycynie, przemyśle oraz fitoremediacji. Wielokierunkowość przedstawianych tematów badawczych oraz obecność autorytetów naukowych z różnych dziedzin nauki umożliwiło prowadzenie ciekawych dyskusji mo-gących stać się inspiracją dla nowych pomysłów i interdyscyplinarnych, wie-loośrodkowych projektów badawczych skupiających się wokół zagadnień zwią-zanych z wykorzystaniem materiału ro-ślinnego jako źródła badawczego.

Sławomir Dresler

MIĘDZYNARODOWA KONFERENCJA O ROŚLINACH

biorców zajmujących się eksportem towarów i usług, a także zagraniczni inwestorzy związani z Lubelszczyzną oraz przedstawiciele samorządów, dążących do nawiązania współpracy z biznesem.

Forum stanowić miało okazję do wymiany doświadczeń i poglądów, zapoczątkować realną współpracę po-między przedsiębiorcami oraz przed-

W konferencji uczestniczyli: Agnieszka Gąsior-Mazur – prezes LKB (z lewej) oraz liczni goście

Page 17: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 17

WYDARZENIA

W Lipinie Nowej koło Skier-bieszowa w Stadninie Koni

„Debry” rozegrano regionalny halowy konkurs w skokach przez przeszkody. W rywalizacji uczestniczyło ponad 30 jeźdźców z województwa lubel-skiego, podkarpackiego, podlaskiego i mazowieckiego.

Właściciele stadniny Małgorzata i Henryk Ryczkowie zdeklarowali, że takich konkursów będzie w ich ośrod-ku więcej. Tym razem w poszczegól-nych konkurencjach najlepiej spisali się: w konkursie LL – 80 cm z oceną stylu jeźdźca – Nikola Swatowska--Wójcik (Sekcja Jeździecka Wieża Dominów) na koniu Apasjonata Au-reus, w konkursie LL – 90 cm, z oceną

W Biurze Wystaw Artystycz-nych Galerii Zamojskiej

czynna jest wystawa „Obiekty natu-ry” zamojskiego artysty plastyka Bo-gusława Bodega, zamojskiego artysty plastyka. Jest to ekspozycja jubile-uszowa, bowiem artysta o w tym roku obchodzi 45-lecie pracy twórczej.

Bogusław Bodes ukończył studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięk-nych na Wydziale Malarstwa i Grafi-ki. Dyplom uzyskał w pracowni prof. Adama Marczyńskiego. W latach

1968-2006 pracował jako nauczy-ciel w Państwowym Liceum Sztuk Plastycznych w Zamościu. Uprawia twórczość w dziedzinie malarstwa, rysunku, projektowania graficznego, kaligrafii. Od 1988 r. zajmuje się sce-nografią, rzeźbą i działaniami prze-strzennymi. Nieprzypadkowo zatem charakterystyczny dla jego twórczości jest cykl rzeźb i instalacji pt. „Obiekty natury”. Za szczególny wkład pracy w rozwój edukacji artystycznej w Pol-sce, wyróżniony został nagrodą I stop-nia Ministra Kultury i Sztuki. Prace znajdują się w zbiorach Muzeum Za-mojskiego, BWA, w kolekcjach pry-watnych w kraju i za granicą.

– Wernisaż jest kulminacyjnym elementem obchodów jubileuszu artysty. Całość przestrzeni wysta-wienniczej BWA Galerii Zamojskiej została wypełniona kompozycjami

artysty, który dał upust swojemu niezwykłemu talentowi związanemu z aranżacją przestrzeni. W ciągu dłu-giego czasu, poprzedzającego werni-saż, Bodes, jak niezwykły szaman, gromadził oryginalny materiał do wystawy w postaci pięknych elemen-tów natury. Wydobywane z lasów, dna rzeki i z wnętrza ziemi, zostały pogrupowane w prawdziwe zesta-wy rzeźb o nowym znaczeniu i wy-razie. Wystawa daje wyobrażenie o wielkim talencie i wyobraźni Mi-strza, wyraźnie zauroczonego potęgą przyrody, który potrafi wydobyć ją dla innych na nowo. Wystawa jest wydarzeniem szczególnym w tego-rocznym kalendarzu w BWA Galerii Zamojskiej – mówi Jerzy Tyburski, dyrektor Galerii Zamojskiej Biura Wystaw Artystycznych

Janusz Kawałko

Bogusław Bodes (z prawej) i Jerzy Tyburski podczas otwarcia wystawy w BWA Galerii Zamojskiej. Fot: J. Zimon

NATURA W ZAMOJSKIEJ GALERII

KONKURS SKOKÓW W STADNINIE DEBRY

stylu jeźdźca – Wiktoria Kurzyp (SJ Wieża Dominów) na koniu Koekko-eshof Mariska, w konkursie AL – 105 cm licencjonowanym – Sylwia Począ-tek (SJ Kapriola Choiny) na koniu De-lawar, w konkursie P – 110 cm zwy-kłym – Maja Piotrowska (KS Equistro Wierzawice) na koniu Lennonka, w konkursie N – dwunawrotowym – Jagoda Kudlicka (SJ Dąbrowa) na koniu Suprise, w konkursie LL – 80 cm. z oceną stylu jeźdźca – Wiktoria Kurzyp (SJ Wieża Dominów) na ko-niu Koekkoeshof Mariska, w konkur-sie LL – 90 cm z oceną stylu jeźdźca Ewelina Rocka (SJ Fideljus Lublin) na koniu Garda, w konkursie LL – 105 cm licencjonowanym – Maja Pio-trowska (Klub Jeździecki KS Equistro Wierzawice), w konkursie L – 100 cm zwykłym – Przemysław Wójcik (SJ Wieża Dominów) na koniu Juna, w konkursie P – 110 wzrastającym stopniu trudności z jockerem – Prze-mysław Wójcik (SJ Wieżą Domi-nów) na koniu Juna, w konkursie N

dwufazowym Marcin Maluga (LKS Białka) na koniu Komplement, kon-kursie dokładności z natychmiastowa rozgrywką – Dorota Poziomkowska (WKJ Lublin) na koniu Hoga. Z za-wodników gospodarzy najlepiej spisał się Robert Dubel (junior) (SJ Debry Lipina Nowa), który w konkursie N – dwufazowym na koniu Diablo zajął drugie miejsce, a w konkursie P – 110 z wzrastającym stopniem trudności z jockerem był trzeci.

– Jestem pod wrażeniem ośrodka w Lipinie Nowej. Obiekt zasługuje na uznanie, bo jest dobrze zorganizo-wany i zarządzany. Zachwycają tak-że urokliwe tereny wokół stadniny „Debry”. Obiekt ma wszelkie atuty, by stać się ośrodkiem certyfikowa-nym, podobnie jak trzy inne znaj-dujące się na terenie Lubelszczyzny – powiedział Sławomir Pietrzak, pre-zes Lubelskiego Związku Jeździec-kiego, a jednocześnie sędzia główny zawodów.

Janusz Kawałko

W skoku przez przeszkodę Fot: HR

Page 18: XI 2012 Awangarda Lubelska

18 AL

WYDARZENIA

Awangarda Lubelska ist-

nieje już także w wersji

elektronicznej. Można ją przeglą-

dać i czytać na stronie interneto-

wej www.awangardalubelska.pl.

Wszystko to dzięki Ka-

milowi Kawałko z Pra-

cowni Graficzno-Wydawniczej

KKWADRAT. Adres interneto-

wy: www.kkwadrat.com

W imieniu Redakcji i Czy-

telników – dziękujemy

panie Kamilu…

www.awangardalubelska.pl

Page 19: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 19

TURYSTYKA

ANAS poleca:KRYM – wczasy i kuracje z delfinami

TRUSKAWIEC – pobyty sanatoryjno-wypoczynkowe

KRESY WSCHODNIE wycieczki objazdowe

ARMENIA Z GRUZJĄ

IMPREZY I WYCIECZKI na zamówienie

USŁUGI pilotów i przewodników

SPRZEDAŻ biletówlotniczych i autokarowych

Biuro Podróży ANAS Sp. z o.o.Lublin, ul. Bernardyńska 12tel. 81-532-38-88www.anas.lublin.ple-mail: [email protected]

Jest tylko jedno takie miejsce w świecie, w którym zamiast

„Tam szum Prutu, Czeremoszu Hucu-łom przygrywa”, można parafrazując słowa znanej pieśni „Czerwony pas” zaśpiewać „Tu szum Prutu…” Tym miejscem są progi czy też niewielki wodospad na tej rzece koło miejsco-wości Jaremcze. Górska rzeka szumi

na nich szumi, że hej. Za przyczyną Regionalnej Izby Turystyki w Lubli-nie i jej prezesa pani Krystyny Ra-dzik miałem okazję dotrzeć tam wraz z przedstawicielami kilku lubelskich biur podróży, aby na własne uszy po-słuchać szumów na Prucie, ale także zobaczyć Huculszczyznę, ostatnie krańce dawnej Rzeczpospolitej.

TU SZUM PRUTU…Lubelscy turoperatorzy pojechali

tam za na zaproszenie obecnych władz administracyjnych Obwodu Iwano--Frankowskiego, a konkretnie guber-natora tego obwodu, aby zapoznać się z walorami turystycznymi tego jakże pięknego i ciekawego regionu. Obiek-tem naszego zainteresowania była za-równo stolica regionu, 230-tysięczne miasto Iwano-Frankowsk (przedwo-jenny polski Stanisławów), jak też takie znane miejscowości jak Halicz, Kołomyja, czy zupełnie nowo powsta-ły ośrodek sportów zimowych Buko-wel położony niedaleko Czarnohory, obok tak znanych kiedyś miejscowo-ści jak Polanica, Jabłonica, Tatarów czy Kosów.

Bukowel powstał od podstaw 10 lat temu i wciąż się rozwija, ale już dysponuje kilkoma tysiącami miejsc w nowych, drewnianych obiektach wybudowanych z drewna i ciekawej architekturze. Na okolicznych sto-kach jest 16 tras zjazdowych o łącznej długości 54 km obsługiwanych przez kilka wyciągów, 16 ratraków i aż 350 armatek śnieżnych. To dzięki nim sezon może tu trwać już od polowy października aż do połowy maja, choć w tym roku z racji braku niskich tem-peratur rozpocznie się prawdopodob-nie w połowie grudnia.

Bukowel wydaje się być miej-scem bardzo dobrze przygotowanym na przyjęcie turystów. Inne sąsiednie miejscowości zresztą też. Mnóstwo w nich obiektów agroturystycznych a niektóre z nich na pewno warte są odwiedzenia. Kołomyja nadal jest pełna polskości i Polaków, Iwano--Frankowsk sprawia wrażenie jedne-go z najładniejszych miast Ukrainy, a przełom Prutu przez góry Karpaty zachwyca na każdym kroku. Tylko drogi ukraińskie wymagają jeszcze poprawy. Jazda po nich niestety, nie należy do komfortowych. To dopiero przed nami, a właściwie przed obec-nymi gospodarzami tych trenów.

Krzysztof Stankiewicz

Przełom Prutu przez Karpaty

Typowy widok z Huculszczyzny

Widok na Bukowel

Page 20: XI 2012 Awangarda Lubelska

20 AL

KULINARIA

Karkówka z dzika

świeżej. Mięso świeże należy przez krótki okres odstawić w chłodnym miejscu w celu jego skruszenia i pod-niesienia walorów smakowych. Głę-bokie mrożenie powoduje również kruszenie mięsa, więc gdy już je ku-pimy, należy tylko rozmrozić je po-woli, najlepiej przez okres dwóch dni. Kolejnym sposobem na podniesienie walorów smakowych dziczyzny bę-dzie marynowanie. Marynaty robi się na bazie soku z cytryny, czerwonego

wina, goździków, octu, korzeni i wa-rzyw, lub poprzez zalanie kwaśnym mlekiem.

W przygotowaniu karkówki z dzi-ka, tak jak i innych potraw mięsnych, bardzo ważne jest odpowiednie ma-rynowanie mięsa. Jeżeli chodzi o kar-kówkę z dzika, najlepiej sprawdza się zamarynowanie jej w zsiadłym mleku na około jedną dobę. Następnie mię-so należy opłukać pod zimną wodą i zalać marynatą przygotowaną na bazie ziół. Do przygotowania mary-naty użyjemy owoców jałowca, liści laurowych, ziela angielskiego, cebuli, rozmarynu oraz czosnku. Marynatę zagotowujemy, ale nie gotujemy, stu-

dzimy i zalewamy mięso na kolejną dobę. Tak przygotowane mięso ob-taczamy w mące i smażymy dokład-nie z każdej strony. Po obsmażeniu wkładamy do garnka i dusimy oko-ło 1,5 godziny. Do duszonego mięsa dodajemy starte na tarce warzywa. Możemy użyć selera, pietruszki, mar-chewki i pora. Po zakończeniu dusze-nia mięso wyjmujemy, z pozostałego wywaru przyrządzamy sos z dodat-kiem przecieru pomidorowego oraz

Potrawy z dziczyzny zawsze były specjalnością kuchni

polskiej, doskonałym uzupełnieniem jadłospisu. Potem nieco zapomniane, dziś znów coraz częściej goszczą na naszych stołach.

Myśliwskie tradycje kuchni pol-skiej sięgają szesnastego wieku, kie-dy to dziczyzna królowała na licz-nych wówczas ucztach. Naturalny tryb życia dzikich zwierząt sprawiał i sprawia, że ich mięso jest zdrowsze od mięs zwierząt hodowlanych, ma niepowtarzalny smak i aromat, ale najcenniejsze wartości odżywcze od-zwierciedla mała ilość tłuszczów, co powoduje, iż możemy rozkoszować się ich smakiem bez liczenia kalorii. Jednym z bardziej cenionych gatun-ków łownych jest dzik. Oczywiście, przygotowanie dania jest bardziej złożone od przygotowania tradycyj-nego „schabowego”, jest bardziej pracochłonne. Zapoznanie się z kil-koma prawidłami pozwoli nam jed-nak przygotować znakomitego steka z jelenia, duszonego królika czy kar-kówki z dzika.

Najcenniejsza dziczyzna pochodzi z okresu jesienno-zimowego. Zwie-rzyna wówczas jest dużo lepiej od-żywiona, co przekłada się na jakość mięsa. Wtedy też trwa okres łowów. Sprawione mięso możemy dostać w sklepie w postaci mrożonej lub

Kuchnia z odrobiną… folkloru

naci pietruszki. Tak przygotowany karczek kroimy w plastry i polewa-my sosem. Serwujemy do ziemnia-ków w mundurkach z dodatkiem ostrej surówki z chrzanem pod lamp-kę czerwonego wina. Na takie danie z kawałkiem dzika zapraszam do Sie-dliska Folkloru „Marzanna” w Nie-drzwicy Kościelnej przy trasie S19, między Lublinem a Kraśnikiem. Ży-czę smacznego! A gdyby komuś za-smakowała kuchnia z odrobiną folk-loru, wtedy zapraszam na dłużej, bo w siedlisku obok restauracji istnieje także okazały, zawsze gościnny hotel.

Władysław Borach

Page 21: XI 2012 Awangarda Lubelska
Page 22: XI 2012 Awangarda Lubelska

22 AL

W MYANMAR CZYLI…

PODRÓŻE

Birma a właściwie Związek My-anmar, bo tak brzmi jej oficjal-na nazwa, to państwo sąsiadujące z Indiami, Bangladeszem, China-mi, Tajlandią i Laosem. Już samo usytuowanie sprawia, że powinno być rajem dla turystów. I rzeczy-wiście zaczyna nim być. Bo klimat panuje tu podzwrotnikowy, mon-sunowy, przechodzący w równi-kowy, z temperaturami stałymi od 25 do 27 stopni, choć przy dużych opadach wynoszących w niektórych regionach nawet 6 tys. mm, czyli 6 metrów w ciągu roku. W niektó-rych regionach Birmy deszcz pada prawie zawsze. Sprzyja to florze. Jest bardzo bogata (rośnie tu 75 proc. światowych zasobów cennego drzewa tekowego). Występująca tu fauna to słonie, tygrysy, lampar-ty, niedźwiedzie, nosorożce, wiele gatunków małp, krokodyle, żółwie morskie.

Myanmar to państwo o długiej i bogatej historii. Jego obecne te-reny zamieszkiwane były już w II tysiącleciu p.n.e. W XI wieku król Anawrath zjednoczył miejsco-we plemiona zakładając państwo Pagan. Po najeździe mongolskim rozpadło się ono na wiele księstw. W XV wielu dotarli tu Portugalczy-cy. Od XVII wielu Birma znalazła się w strefie wpływów brytyjskich. Stąd trzy wojny birmańsko-bry-tyjskie w XIX wieku i aneksja tych terenów przez Wielką Brytanię.

W roku 1885 Brytyjczycy włączyli Birmę do Indii. W czasie II wojny światowej Birmę okupowali Japoń-czycy. W 1948 roku kraj odzyskał niepodległość występując z Brytyj-skiej Wspólnoty Narodów. Potem była wojna domowa i kolejne za-machy stanu. Od 1962 roku krajem rządziła junta wojskowa, która siłą obaliła legalny rząd. Naciski między-narodowe i pogarszająca się sytuacja wewnętrzna zmusiły juntę do ogło-szenia w 1990 roku wyborów. Ponad 80 proc. głosów uzyskali w nich zwo-lennicy Narodowej Ligi Demokra-

tycznej pod przewodnictwem Aung San Suu Kyi. Jednak junta nie oddała władzy, nie uznała wyborów, a Aung San Suu Kyi trafiła do aresztu domo-wego. Wtedy to zmieniono nazwę kraju na Myanmar. I choć dziś sytu-acja w kraju powoli zmienia się na plus, to Birma nadal uznawana jest za jeden z najbardziej skorumpowanych krajów łamiących prawa człowieka. Mimo tej trudnej sytuacji wewnętrz-nej kraju, jego mieszkańcy, a jest ich ponad 60 mln, uważani są za najsym-patyczniejszych ludzi na Ziemi. Kraj zachwyca przy tym różnorodnością i bogactwem zabytków. Jest w nim co zwiedzać i poznawać. Do nie-

dawna był to obok Korei Północnej najbardziej izolowany kraj świata. Dziś trochę się otworzył i przechodzi szybką, pozytywną transformację. Toteż i turystów przybywa do niego coraz więcej.

Jadąc do Birmy trzeba wiedzieć, że cudzoziemcy mogą przywozić do Myanmaru góra 2000 USD bez po-trzeby deklarowania tego służbom celnym. Większą liczbę walut, biżute-rię, elektronikę i sprzęt fotograficzny należy zadeklarować przy wjeździe. Wywóz antyków i przedmiotów ar-cheologicznych jest zabroniony. Można wywozić kamienie szlachet-ne, biżuterię i wyroby ze srebra wy-łącznie kupione w autoryzowanych sklepach. Lokalną walutą jest kyat (czytaj czat), który dzieli się na 100 pyas. Tylko większe hotele akceptują karty kredytowe. Większość transak-cji załatwia się w gotówce. Za dolara dostaje się około 900 kyat, w banku. Wymiana u ulicznych cinkciarzy jest bardzo ryzykowna.

Dla mieszkańców ważne są ich obyczaje. Niezastosowanie się do obowiązujących norm, np. w świąty-niach, może wywołać konflikt. Od-wiedzając miejsca kultu religijnego, trzeba być stosownie ubranym, wszę-dzie wchodzimy boso po wcześniej-szym zdjęciu obuwia. Bardzo nie-

Kompleksów świątynnych w Birmie jest bez liku

Charakterystyczna Złota Skała

Page 23: XI 2012 Awangarda Lubelska

AL 23

W BIRMIE

PODRÓŻE

bezpieczne jest podejmowanie dys-kusji na tematy społeczno-polityczne, a także zaczepianie miejscowych ko-biet przez mężczyzn. Handel narkoty-kami lub ich przemyt karane są bardzo surowo, włącznie z karą śmierci.

W Birmie ważna jest religia. Do-minują buddyści, choć jest też trochę hindusów. Bywają również kościoły katolickie. Najczęściej napotyka-nymi przez turystów są świątynie buddyjskie. Wiele z nich to cen-ne a nawet wręcz bezcenne zabytki z minionych wieków. Jest ich ogrom. W Chauk Htut Kyi Buddha Image jest gigantyczny leżący Budda o dłu-gości 72 m. Nad brzegiem sztuczne-

w której można zobaczyć codzienne życie mnichów oraz chwiejący się most U-Bein mający 1,2 km długo-ści i zbudowany z drewna tekowe-go. Przy pagodzie Manhamuni jest słynny posąg Buddy Manhamuni – największa świętość w Birmie, w Shwendaw Kyaung stoi klasztor będący jednym z najpiękniejszych przykładów birmańskiego budow-nictwa drewnianego oraz pagoda Kuthodaw, znana jako „największa księga świata”, w której przechowuje się 729 marmurowych tablic z całym kanonem buddyjskim. Inne słynne sanktuarium buddyjskie jest na górze Kyaikhtiyo. W Bago, dawnej stolicy Monów, zobaczyć można m.in. naj-ważniejsze pagody: Shwethalyaung – z ponad 50-metrowym posągiem leżącego Buddy, Shwemawdaw (naj-starsza w mieście) oraz buddyjski klasztor i pałac Kanbawzathadi czy wreszcie zachwycającą Złotą Skałę.

Zabytkowe świątynie zachwycają, ale oprócz nich w Birmie warto odbyć całodzienny rejs rzeką Irawadi, zoba-czyć magiczne jezioro Inle, położone 900 m n.p.m. i długie na prawie 20 km. Bramą do jeziora jest miasto Ny-aung Shwe, ale na samym jeziorze jest wiele pływających wiosek. Między nimi odbywa się religijna wędrówka Buddy na paradnej łodzi. Łódź pły-nie od wsi do wsi otoczona wieloma łodziami reprezentującymi poszcze-gólne wioski. Wszystko to jest bardzo widowiskowe.

Oprócz jeziora Inle w tym cieka-wym kraju polecam bardzo cieka-we lokalne bazary i liczne warsztaty rzemieślnicze wytwarzające tkaniny z bawełny i jedwabiu, cygara, napoje alkoholowe a nawet łodzie czy wresz-cie plantacje, na których uprawia się drzewa palmowe, produkuje sok pal-mowy i cukier. W miejscach tych po-znać można tradycyjny sposób życia miejscowej ludności. Można w nich kupić ciekawe pamiątki, które długo przypominać nam będą pobyt w tym dalekim, ale ciekawym kraju.

Tekst i zdjęcia: Władysław Boruch

Łodzie z Buddą pływają po jeziorze Inle od wioski do wioski

Na miejscowym targu

Autor też nie oparł się zakupom

...codzienny przemarsz mnichów ulicami miasta

Jeden z klasztorów i...

go jezioro Kandawgyi, skąd rozciąga się wyjątkowo piękny widok, jest pa-goda Shwedagon i imponująca Barka Królewska Karaweik. Najsłynniejsza pagoda w milionowej stolicy Birmy Yangon zwanej też Rangun to Shwe-dagon, zespół świątyń z VI wieku p.n.e. Pagoda ma prawie sto me-trów wysokości i jest otoczona przez 64 mniejsze pagody. Jest to jedno z sanktuariów przechowujących reli-kwie Buddy. Świątynię pokrywa 13 tys. złotych płytek, a jej wierzchołek ozdobiony jest prawdziwymi dia-mentami i szlachetnymi kamieniami. Następna atrakcja to „strefa arche-ologiczna” Bagan, gdzie w dobrym stanie zachowało się około 2 tysięcy świątyń rozrzuconych na znacznym obszarze: m.in. pagoda Shwezigon z XI w. i świątynia Ananda, z cztere-ma posągami Buddy przedstawiają-cymi kolejne etapy osiągania nirwa-ny. Nad rzeką Ayeyawaddy zobaczyć można pagody Pyathatgyi i Shwe-sandaw. Na Górze Popa powstałej w wyniku wybuchu wulkanu w V w p.n.e. usytuowany jest kompleks świątynny będący – według wierzeń Birmańczyków – siedzibą boskich duchów. W Amarapur – dawnej stolicy Górnej Birmy – nazywanej Miastem Nieśmiertelności, jest mię-dzy innymi klasztor Mahagandayon,

Page 24: XI 2012 Awangarda Lubelska