20
Nakład: 2000 egz. Nr 02 zima 2009 Bezpłatny www.zawiercianin.pl Czesława Hajduk Jurajska Siłaczka Zawierciańskie koło Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Franciszek Zientara - pierwszy proboszcz Zawiercia Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobroczynne w Łazach Uniwersytet Trzeciego Wieku w Zawierciu Zawiercianin Pismo Lokalnej Aktywności Społecznej

Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Nakład: 2000 egz. Nr 02 zima 2009 Bezpłatny www.zawiercianin.pl

Czesława Hajduk

Jurajska Siłaczka

Zawierciańskie koło

Towarzystwa Opieki

nad Zwierzętami

Franciszek Zientara -

pierwszy

proboszcz

Zawiercia

Chrześcijańskie

Stowarzyszenie

Dobroczynne w Łazach

Uniwersytet Trzeciego

Wieku w Zawierciu

ZawiercianinPismo

Lokalnej Aktywności Społecznej

Page 2: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Od 1989 r. żyjemy w nowejrzeczywistości społeczno-politycznej i budujemyprawdziwie niepodległąRzeczpospolitą. Dziś każdymoże bez obaw podnieść rękęprzeciw władzy, wyrazićsprzeciw wobecniesprawiedliwego traktowaniaw urzędach czy łamania prawobywatelskich. Z dużą łatwościąmożna stworzyćstowarzyszenie lub fundację,albo zaangażować się w obronęinteresów pokrzywdzonychdzieci czy bezdomnychzwierząt. Bez problemuzałożymy komitet protestacyjnylub lokalny fundusz pomocy.Pytanie tylko, ilu z nas korzystaz dobrodziejstw demokracji,z szansy wyrażenia własnegozdania czy z wielu możliwościzmiany rzeczywistościspołecznej na lepsze? Ilu z nasw pogoni za pracą i wygodnymżyciem zapomina o rodzinie,a co dopiero o udziale w życiulokalnej społeczności?Jak wynika z badań poziomuzaangażowania społecznego,Polacy znajdują się na szarymkońcu krajów europejskich podwzględem przynależności doorganizacji pozarządowych.Wskaźniki aktywnościspołecznej – mimo wielukampanii społecznychi promowania dobrych praktyk– w zasadzie stoją w miejscu.Powodów, dla których tak małowśród nas osób chcącychzmieniać świat, jest wiele.Jednym z nich jest na pewnoogólnospołeczny trend nabogacenie. Ten, kto nie zarabiai nie wydaje, lecz działa na rzeczinnych i to jeszcze za darmo –

ten w powszechnym odczuciujest frajerem. Nic dziwnego, żewśród polskichprzedsiębiorców na tle innychzawodów zaangażowaniespołeczne jest najsłabsze.Wbrew pozorom, lokalnymdziałaczom społecznym nie jestw nowym systemie łatwiej niżw poprzednim. Wręczprzeciwnie – pod wielomawzględami jest o wiele gorzej.O trudzie lokalnej inicjatywyprzekonał się tylko ten, ktochoć raz podjął się mozołuzorganizowania prawdziwejakcji społecznej. Ale niewirtualnej – w Internecie, botam czczej gadaniny jest dość.Prawdziwe wyzwania sąw„realu”. Jak przekonaćurzędnika do swoich racji, jakzaskarbić sobie przychylnośćmieszkańców bloku, by petycjamiała szansę powodzenia, jakzebrać środki finansowe nadziałalność organizacji?Zmierzenie się z tymiproblemami to codziennośćnaszych zawierciańskichdziałaczy. W tym numerze „Zawiercianina”przedstawiamy m.in.działalność UniwersytetuTrzeciego Wieku w Zawierciu,Towarzystwa Opieki nadZwierzętami w Zawierciu orazDomu Nadziei w Łazach.Prezentujemy postać jurajskiej„Siłaczki” – Czesławy Hajduk,prezeski StowarzyszeniaChorych na PrzepuklinęOponowo-Rdzeniowąz Biskupic, a także rozmowyz miłośnikiem fotografii –Sławomirem Smoleniem orazpasjonatem walk rycerskich –Mateuszem Machnikiem.Wszyscy oni udowadniają, żedzięki ciężkiej i systematycznejpracy można osiągać swe celena przekór przeciwnościom. Niezapominamy równieżo przypominaniu dobrychtradycji zawierciańskiegospołecznikostwa, w osobieks. Franciszka Zientary. Mamy świadomość, że naszemiasto i region nie byłyby takie,gdyby nie ludzie wielkiegoserca i czynu sprzedkilkudziesięciu lat.

Paweł Abucki

Od wydawcy: Spis treści:Jurajska siłaczka - z Czesławą Hajdukrozmawia Joanna Walczak ..................3

Po prostu być –Ewelina Bednarz ...................................5

Wolontaria w Hiszpanii -Katarzyna Kleszczewska ......................7

Echo Historii - z MateuszemMachnikiem rozmawia Michał Marczak ...............................................................9

Nadzieja mieszka w Łazach -Adam Bieńkowski ...............................11

Zarażać fotografią - ze SławomiremSmoleniem rozmawiaPaweł Abucki .....................................13

NGO - różne pola działań –Małgorzata Komenda .........................14

Dlaczego nie pomagamyzawierciańskim zwierzętom? – Ewelina Bednarz .................................15

Franciszek Zientara pierwszyproboszcz Zawiercia – Damian Domżalski .............................17

Publikacja jest częścią projektu pt: „Rozwójpotencjału organizacji pozarządowych naterenie powiatu zawierciańskiego”realizowanego przez Centrum InicjatywLokalnych w partnerstwie ze Starostwem

Powiatowym w Zawierciu. Projekt jest dofinansowany ze środkówProgramu Operacyjnego Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.

Wydawca:Centrum Inicjatyw Lokalnych, ul. Łabędzia 27, 42-400 Zawiercietel. 695-549-929, 502-080-102, biuro: Zawiercie, ul. Dojazd 6, [email protected], www.zawiercianin.plRedaktor naczelny: Paweł Abucki.Redakcja: Remigiusz Okraska.Skład: Paweł Machelski. Zdjęcie na okładce: Michał Romanek.

Page 3: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 3

Czesława Hajduk –emerytka, skromnamieszkanka Biskupic,mama czwórki dzieci,szczęśliwa babcia.Silna, potrafi walczyćo swoje, nie poddajesię. Mimo nieszczęścia,które dotknęło jejcórkę Kasię, niezamknęła się w sobie.Wręcz przeciwnie –otworzyła się na ludzi.Od trzynastu lat jakoprezes StowarzyszeniaChorych naPrzepuklinęOponowo-Rdzeniowąpomaga członkomorganizacji oraz ichrodzinom.W rozmowie z JoannąWalczak opisujepoczątki działalności,sukcesyStowarzyszenia orazjego codzienneproblemy.

Dlaczego postanowiła Panizałożyć Stowarzyszenie i poświę-cić ponad 13 lat swojego życiawłaśnie tej działalności?

CZ.H.: Wszystko zaczęło się odmomentu przyjścia na świat mojejcórki Kasi, która urodziła się z prze-pukliną oponowo-rdzeniową. Szu-kałam kontaktu z ludźmi, informa-cji na temat choroby, leczenia orazrehabilitacji. Mało kto wówczaswiedział cokolwiek o tym schorze-niu, zwłaszcza lekarze, którzy mó-wili, że dzieci te nie powinnyw ogóle żyć. Jedyną osobą, od któ-rej otrzymałam sporą dawkę infor-macji, był doktor weterynarii...

Kulminacyjnym punktem byławizyta w szpitalu w Katowicach.Kasia miała wtedy 6 lat. W pocze-kalni obecne było młode małżeń-stwo z córeczką bardzo podobnądo mojej. Podeszłam do nich i spy-tałam, czy dziecko ma przepuklinęoponowo-rdzeniową. Mamadziewczynki (obecnie 16-letniejDominiki) zdziwiła się, że ktoś po-

trafił sprecyzować i nazwać tęwłaśnie chorobę. Rodzice dzieckaopowiedzieli mi o Stowarzyszeniuskupiającym chorych na przepu-klinę, istniejącym w Lublinie.Otrzymałam namiary, wsiadłamdo „malucha” i w lipcu 1996 r. po-jechałam zobaczyć, co to za insty-tucja i na jakich zasadach funkcjo-nuje. Na spotkaniu z prezesemgłównego zarządu zaproponowa-łam, że założę oddział Stowarzy-szenia. Przy pomocy wybitnychspecjalistów, m.in.: dr Jolanty Sur-macz, dr Marzeny Gubały-Kacałyoraz dr. Ireneusza Kohuta zorgani-zowaliśmy w październiku spotka-nie założycielskie, w którymuczestniczyło 35 osób. Tak właśniezaczęła się historia naszego Sto-warzyszenia. Obecnie organizacjaskupia około 100 członków czyn-nych, którzy przychodzą na spot-kania i opłacają składki oraz 400członków biernych, w przedzialewiekowym od pół roku do 62 lat.

Proszę wyjaśnić, co to za cho-roba i dlaczego tak często my-lona jest z porażeniem mózgo-wym.

CZ.H.: Jest to rozszczep krę-gosłupa połączony z wodogło-wiem. Mylona jest dlatego, że kie-dyś schorzenia te nie byłyoddzielone. Owszem, była to jed-nostka chorobowa już nadana, ale

medycyna wrzuciła obie chorobydo jednego worka. Pacjenci są jaknajbardziej sprawni intelektualnie.Stan porażenia zależy natomiastod umiejscowienia przepukliny nakręgosłupie. Najwięcej chorych marozszczep lędźwiowo-krzyżowy, cooznacza, że porażone są nogii zwieracze. Większość chorychmusi poruszać się na wózkach,używać pampersów i cewników.Zawsze podkreślam, że ten, ktowymyślił pampersy, powinienotrzymać nagrodę Nobla. Bez nichchorzy skazani byliby na zamknię-cie w czterech ścianach. Naszedzieci uczęszczają do szkół,kształcą się. Nie ma nóg, lecz sąkółka. Dużo oczywiście zależy od

podejścia rodziców. Rehabilitacjajest w tym przypadku priorytetem.

W jaki sposób Stowarzysze-nie pomaga chorym i ich rodzi-nom? Czy oprócz wskazówek me-dycznych członkowie mogą liczyćrównież na inny rodzaj wsparcia?

CZ.H.: Przede wszystkim niepomagamy finansowo, ponieważsami borykamy się z problemamifinansowymi. Jednak po tylu la-tach działalności mamy jużwszystko dobrze zorganizowane.Wiemy, do którego lekarza należysię zgłosić. Niestety medycy nadaldysponują bardzo małą wiedzą natemat tej choroby, do czego niepotrafią się oficjalnie przyznać.

Jurajska siłaczka

Czesława Hajduk odbiera nagrodę od Burmistrza Pilicy za działalność społeczną dla gminy, podczas V JurajskichSpotkań w 2008 r.

V-te Spotkania Jurajskie, Pilica 2008 r.

Page 4: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej4

Dzięki współpracy z zaprzyjaź-nionymi lekarzami wydaliśmy po-radnik dla rodziców, w którym sta-raliśmy się zebrać wszystkieinformacje dotyczące przebieguchoroby, leczenia i rehabilitacji.Poza tym od 2000 roku (z cztero-letnią przerwą) ukazuje się kwar-talnik „Mój świat”. Pismo, dofinan-sowane ze środków PaństwowegoFunduszu Rehabilitacji Osób Nie-pełnosprawnych, opisuje ważnewydarzenia z życia naszego Sto-warzyszenia i nie tylko.

Od dziesięciu lat współpracu-jemy z lekarzami ze szpitala reha-bilitacyjnego w Jaworzu. Oni ucząsię od nas, a my od nich, rehabili-tując oczywiście naszych pod-opiecznych. Przez ten okres wielesię nawzajem nauczyliśmy. Współ-praca układa się rewelacyjnie,czego dowodem jest prawidłowarehabilitacja. Teraz wygląda onatak, jak powinna. Warto dodać, żew 2000 roku byłam na kongresiemiędzynarodowym we Francji,a dwa lata później udało się namzorganizować taki kongres w Pol-sce. Na spotkanie przybyło 135osób z całego świata, m.in. z Au-stralii, Afryki czy Peru. Te wspólnezjazdy są okazją do rozmów, wy-miany doświadczeń i nowinek me-dycznych. To cenne źródło infor-macji dla rodzin naszych chorych.

Dużo Pani podróżuje, coumożliwia liczne obserwacje. Jakwygląda opieka nad dziećmi nie-pełnosprawnymi w krajach Eu-ropy Zachodniej?

CZ.H.: Największym proble -mem osób niepełnosprawnychw Polsce jest brak zaplecza socjal-nego. Gdy we Francji rodzi sięchore dziecko, rodzina ma zapew-nioną opiekę medyczną. Matkachorego nie musi iść do pracy. Wy-chowując swoje chore dziecko,otrzymuje pensję, a także prawodo odpoczynku.

Jednak nasze dzieci są rehabi-litowane zdecydowanie lepiej niżw innych krajach, ponieważ polscyrodzice ćwiczą ze swoimi pocie -chami do skutku, do momentu, ażwyćwiczą chorą część ciała. Na Za-chodzie zakłada się wszelkiego ro-dzaju udogodnienia, aby dzieckonie przemęczało danej partii ciała.W Polsce robi się zatem bardzodużo, brakuje jedynie tej stabiliza-cji. W krajach zachodnich jeżeli cośkomuś przysługuje i jest na toustawa, to dana osoba to otrzy-muje. U nas choremu przysługuje

tylko 150 zł zasiłku pielęgnacyj-nego. Dopiero po skończeniuosiemnastego roku życia przy-znaje mu się rentę w wysokości500 zł. Te skromne pieniądze mająwystarczyć na całoroczną opiekę,a przede wszystkim na dwutygod-niowy turnus rehabilitacyjny, któryjest jedyną okazją, aby cała rodzinamogła być w komplecie. Koszty

opieki chorego na przepuklinę sąkolosalne i osoba z zewnątrz taknaprawdę nie zdaje sobie sprawy,ile kosztuje rehabilitacja takiegodziecka.

Jakie są największe trudno-ści, z którymi boryka się Stowa-rzyszenie?

CZ.H.: To przede wszystkim

problemy finansowe. Aby organi-zacja funkcjonowała prawidłowo,potrzebne są oczywiście nakładyfinansowe. Utrzymujemy się zeskładek członkowskich i tego, couzyskamy od sponsorów. Nie -dawno otrzymaliśmy zaproszeniedo Parlamentu Europejskiego,gdzie w styczniu odbędzie się de -bata na temat przepukliny opo-nowo-rdzeniowej, poprowadzonaprzez Zarząd OgólnonarodowegoStowarzyszenia z siedzibą w Bru-kseli. Niestety nasz wyjazd stoi podznakiem zapytania ze względu nabrak odpowiednich środków. Pozatym sprzęt niezbędny do rehabili-tacji jest bardzo kosztowny. Od-czuwamy również skutki kryzysu,czego dowodem jest utrata częścisponsorów. Jako organizacja po-zarządowa jesteśmy przez pań-stwo traktowani na podobnych za-sadach jak przedsiębiorstwo,którym oczywiście nie jesteśmy.

Z czego czerpie Pani energiędo działania i co daje Pani pracaw organizacji?

CZ.H.: Jestem człowiekiem,który jak już się czegoś podejmie,musi doprowadzić sprawę dokońca. Szkoda mi zaprzepaścić na-szą długoletnią pracę. Liczę jed-nak, że gdy młodzi ludzie się wy-kształcą, wówczas przejmą częśćmoich obowiązków. Mam poczu-cie satysfakcji, że osiągnęłam to,o czym zawsze marzyłam. Mojacórka jest samodzielna, swobod-nie porusza się po domu. Wózekniezbędny jest jej tylko w dalekichtrasach. Studiuje prawo o rodziniew Krakowie. Zrobiła kurs prawajazdy oraz kurs komputerowy. Jes-tem szczęśliwa.

Czy jest jakieś hobby, któ-remu oddaje się Pani w nielicz-nych wolnych chwilach?

CZ.H.: Bardzo lubię szyć. Do-słownie wszystko. Od czasu doczasu coś komuś uszyję. Mamniską emeryturę i muszę sobie ja-koś radzić. Pomagam także córce,która uczy się poza domem.

Największe marzenie PaniPrezes?

CZ.H.: Najważniejsza sprawato kwestia większych funduszy,dzięki którym mogłabym pomócnaszym podopiecznym i ich rodzi-nom. Marzę, abym nigdy nie byłazmuszona powiedzieć, że czegośnie jesteśmy w stanie zrobić lubzorganizować.

Dziękuję za rozmowę.

Dzień Dziecka, Pilica 2009

Dzień Dziecka, Pilica 2009

Bal przebierańców, Mysłowice 2008 r.

Page 5: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 5

EWElINA BEDNARZ

Ale niestety nie wszyscy z nasmają tak dobrze, odkąd babcia idziadek „chodzą do szkoły”. Tak,tak, to nie żarty. To trwa już dobretrzy lata, a przyszło do nas z zagra-nicy. 36 lat temu francuski profesorPierre Vellas wpadł na pomysłutworzenia placówki zrzeszającejludzi starszych, dając im możli-wość kształcenia, rozrywki, pogłę-biania zainteresowań i pasji orazintegracji ze światem – coraz no-wocześniejszym i szybciej biegną-cym naprzód.

Pierwsze polskie uniwersy-tety trzeciego wieku zaczęły po-wstawać w 1975 r. z inicjatywyprof. Heleny Szwarc. Do dziś niemają jednolitego charakteru – mo-żemy wyróżnić dwa główne mo-dele: brytyjski (oparty na samo-kształceniu i samopomocyseniorów) i francuski (działającepod patronatem uczelni wy-ższych). Ich liczba z roku na rokwzrasta.

Pomysł ten zawitał również donaszego miasta wraz z uroczystymrozpoczęciem roku akademic-kiego 2007/2008. Patronat naddziałalnością zawierciańskich se-niorów objęła Wyższa Szkoła Ad-ministracji i Zarządzania w Zawier-ciu.

O początkach przedsięwzięciaczytam w uniwersyteckiej Kronice:

„We wrześniu 2006 roku roz-poczęto starania w celu powołaniaw Zawierciu Uniwersytetu Trze-ciego Wieku.

Główną inicjatorką przedsięw-zięcia była pani Jadwiga Pluta. Ko-mitet założycielski liczył 27 osób.Dzięki życzliwości pana WitoldaBrodzika, prezesa Towarzystwa Mi-łośników Ziemi Zawierciańskiej,siedzibą uniwersytetu został lokalmieszczący się przy ulicy Piastow-skiej 1. Opiekę naukową zaofero-wał prof. dr hab. Jacek Jan Kasper-czyk – rektor Wyższej SzkołyAdministracji i Zarządzania w Za-wierciu.

Dnia 13 października 2006 r.odbyło się zebranie założycielskiew celu utworzenia UTW, na którymwładze miasta reprezentował mgrWitold Grim, wiceprezydentmiasta Zawiercie oraz mgr CzesławDuda, radca prawny prezydentamiasta Zawiercie. /.../

Zebranie zakończyło się jed-nogłośnym podjęciem uchwały opowołaniu stowarzyszenia o na-zwie Zawierciański Uniwersytet

Trzeciego Wieku. Zatwierdzonostatut stowarzyszenia i wybranoKomitet Założycielski. /.../

Po wielu miesiącach starań,Sąd Rejonowy w Częstochowie wdniu 4 kwietnia 2007 roku posta-nowił wpisać do Krajowego Rejes-tru Sądowego Zawierciański Uni-wersytet Trzeciego Wieku”.

Siedziba organizacji do dziś

mieści się przy ulicy Piastowskiej,a obecnie w skład Zarządu wcho-dzą: prezes Jadwiga Pluta, wice-prezes Urszula Gemel, sekretarzJadwiga Rauk, skarbnik Maria Ku-terasińska oraz Krystyna Stankie-wicz. Rada Programowa (9 przed-stawicieli) ustala natomiast

podstawowe cele i programy dla„studentów”.

Uniwersytet nadal może liczyćna pomoc władz naszego miasta,chociaż nie udało się całkowiciewyeliminować drobnych proble-mów. – „Przydałoby się większe po-mieszczenie dla naszego biura orazpieniądze na bieżące wydatki, jakzakup papieru, tuszu do drukarki czy

bezprzewodowego mikrofonu; tele-fon oraz strona internetowa równieżna pewno usprawniłyby naszą dzia-łalność” – mówi pani KrystynaStankiewicz.

Zajęcia odbywają się od po-niedziałku do soboty. Aby w nichuczestniczyć, należy za każdy se-

mestr uiścić opłatę w wysokości20 zł, co uprawnia do posiadanialegitymacji członkowskiej. O człon-kostwo starać się mogą wszyscy,którzy przekroczyli 50. rok życia,zarówno emeryci, jak i renciści. Zaniektóre zajęcia oraz wycieczkiprzewidziane są dodatkoweopłaty. Plan zajęć przedstawionyna najbliższe miesiące nauki jestimponujący.

Zauroczona tymi informa-cjami, pewnego dnia postanowi-łam zrobić sobie dzień wolny namojej uczelni i na kilka godzin za-mieniłam się w studenta zawier-ciańskiego uniwersytetu.

Przed pierwszym spotkaniemczułam lekki ucisk w żołądku. Jed-nak trwało to do momentu, w któ-rym przekroczyłam próg siłowni ipoznałam pierwszych rozmów-ców. Byłam może nie tyle pod wra-żeniem wagi ciężarów, które dźwi-gali, ale ogromnego poczuciahumoru, energii i pogodnego po-dejścia do życia. Rozmowa z nimibyła niezwykle dynamiczna, zda-rzało się, że nie miałam okazjidojść do głosu lub nadążyć z no-tatkami, bo śmiałam się równiegłośno, jak oni. Już na początkuokazali się uroczo nieskromni. Po-chwalili się IV miejscem zdobytymna tegorocznej OgólnopolskiejOlimpiadzie Sportowej, która od-była się w Łazach. Zawierciańscyzawodnicy przywieźli ze sobą aż 7medali! Nie ukrywali, że tak dobrąkondycję i sprawność zawdzię-czają systematycznym zajęciomsportowym na obiektach OSiR czyna lodowisku.

Intensywny trening panówdobiegał końca, a już za chwilę za-cząć się miała gimnastyka rehabi-litacyjna. W tej grupie miejsca namateracach zarezerwowane byłygłównie dla kobiet, bo w zajęciachbrał udział zaledwie jeden męż-czyzna. Pani mgr Janina Wieczorek– prowadząca zajęcia, w rozmowieze mną podkreślała, jak ważne ipotrzebne są takie ćwiczenia. Stu-denci zdają sobie z tego sprawę, oczym świadczy wysoka frekwencjai zaangażowanie w każdy skłon,obrót czy przysiad, które wchodząw zakres ćwiczeń.

Między zajęciami spotkałampanie z Zarządu, które czuwałynad sprawami organizacyjnymi.Od razu dało się wyczuć, że obokczysto urzędniczego zaangażowa-nia cechuje je też ogromna uprzej-mość. Zaprosiły mnie na wtorkowydyżur – miałam mnóstwo pytań i

Każdy zna dosadne i niemiłe określenia, któremłodzież kieruje pod adresem osób starszych.Nie myślmy o nich. Niech każdy z nas zachowa jedla siebie, albo w ogóle o nich zapomni. I to nietylko z oczywistych powodów, wynikającychz wychowania i szacunku dla wszystkich ludzi,a przede wszystkim wobec starszych, bo w ichgronie przecież każdy z nas odnajdzie swojąbabcię i dziadka. A o nich przecież wyrażamy sięnajcieplej, u nich zajadamy najsmaczniejsze naświecie przysmaki.

Po prostubyć

FOT.

MIC

HA

Ł RO

MA

NEK

PrezeszawierciańskegoUniwersytetu -Jadwiga Plutawraz ze straostązawierciańskimRyszardemMachem

Page 6: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej6

chętnie zgodziły się rozwiać wszelkie wątpliwo-ści.

Przed godz. 17 biegłam do MOK-u na wy-kład i zastanawiałam się, czy przekąska, którązjadłam, zostałaby zaakceptowana przez dr Ma-rię Kraczkę. Miała ona prowadzić wykład„Zdrowe żywienie – podstawą odporności”. Cze-kając na rozpoczęcie, przyglądałam się wszyst-kim. Wykład znów zdominowały kobiety, zgod-nie zachwalając zajęcia z medycyny naturalnej,stanowiące doskonałe dopełnienie wykładu ozdrowiu. Nikt nie siadał osobno, wszyscy radoś-nie się witali i pozdrawiali. Wchodzono grupami,a gdy ktoś przychodził sam, szukał wzrokiemznajomych, by zająć miejsce obok. Rozmawianogłośno i obdarzano się miłymi uśmiechami.

Równie życzliwą osobą była pani doktor,która zapytana o temat wykładu, stwierdziła, żenajlepszą odpowiedzią będą słowa jednej z pa-cjentek: „Wreszcie wiemy, co nam się w tym brzu-chu dzieje”. Pani doktor poświęciła nam ponad3 godziny, jednak nikt nie przywiązywał wagido upływającego czasu. Na pewno przyczyniłasię do tego panująca atmosfera.

W czasie rozmów z seniorami chciałam siędowiedzieć, co skłoniło ich do zapisania się nazajęcia. Dla pani Teresy, która uczęszcza tutajtrzeci rok, motywacją była chęć podzielenia sięnadmiarem czasu z innymi ludźmi, bycia z nimi,znalezienia kompanów do rozmów czy space-rów, bo razem raźniej. Panie Wiesławy – dwu itrzyletni staż w UTW – dodają, że bardzo chciaływyrwać się z domu, oderwać od codzienności,przełamać monotonię, która, wydawało się, nadobre zagościła w ich życiu.

Dla niektórych to również możliwośćucieczki od złych myśli i przykrych wspomnień– śmierci bliskich i pozostania samemu w czte-rech ścianach. Pan Janusz potrzebował relaksui poszedł w ślady żony, która jako pierwsza za-pisała się do UTW. Pan Jurek z uśmiechem natwarzy mówi, że nikt nie musiał namawiać godo członkostwa, żona wspiera jego decyzję, takwięc zgodnie z kolegami uważają, że był tostrzał w dziesiątkę.

Moi rozmówcy są tak pełni życia, radośni,inteligentni, zdeterminowani i mili, że o mijają-cych latach naprawdę można zapomnieć. Prze-cież nigdy nie jest za późno na odnowienie sta-rych znajomości i zdobycie nowych przyjaciół.

Z panią Teresą i panią Heleną porozmawia-łam o – nazywanych przez nie „kijkami” – nordicwalking. Panie naprawdę znają się na rzeczy. Ichspacery po lesie są godne pozazdroszczenia.

Ilu studentów ma UTW – w 2009 r. legity-mację członkowską otrzymało 450 osób, w tymznaczną większość stanowią kobiety – tyle róż-nych pasji.

Jedni to eksperci od wspomnianej medy-cyny naturalnej – tak jak Grażyna Sikora, odpo-wiedzialna za sekcję tematyczną. Warsztaty pro-wadzone są w tym roku przez mgr KrystynęMęcik. Inni chwalą sobie zajęcia sportowe.Siódme poty wyciskają z nich: mgr JoannaSierka (aerobik), mgr Anna Otrębska (gimna-styka klasyczna), mgr Janina Wieczorek (gimna-styka rehabilitacyjna). Nad wszystkim czuwają

panie Wirginia Rodzaj (gimnastyka), Barbara Li-man (gimnastyka i basen) i Anna Kossak (gim-nastyka rehabilitacyjna).

Od „studiujących już na trzecim roku” usły-szałam pozytywne opinie o zajęciach z infor-matyki. Pozyskanie umiejętności pracy na kom-puterach gwarantuje mgr Jacek Kasperczyk.Organizacją zajęć, a także gry w tenisa stoło-wego i brydża (prowadzący – Mieczysław Ma-ziarz) zajmuje się Krystyna Stankiewicz.

Wszyscy chwalą wycieczki i spotkania inte-gracyjno-taneczne w klubie „Novum”. Za sekcjęturystyczną odpowiedzialny jest Jan Gwizd. Wimieniu zespołu zaprasza na wycieczki po Jurze,w góry czy do najpiękniejszych miast Polski inie tylko. W listopadzie 2009 r. na przykład spa-cerowali pod Maczugą Herkulesa, w poprzed-nich latach ulicami Wilna. W zeszłym roku zwie-dzali również m.in. Zameczek Prezydencki wWiśle, Cieszyn oraz browar w Tychach.

Nad sekcją kulturalną patronat objęła HalinaMilewska. Słuchacze zapraszani są na koncerty,kabarety i opery do Miejskiego Ośrodka Kultury.Koło teatralne nadzoruje natomiast JadwigaRauk. Może kiedyś na deskach teatru zoba-czymy więc naszych dziadków?

Z kolei z Elżbietą Latos i Grażyną Bułą mo-żemy porozmawiać o zawierciańskim uniwer-sytecie po angielsku i niemiecku, a Maria Gra-bowska przenosi jego wizje na rysunek. Zajęciaplastyczne prowadzi Grażyna Bieniasz, która za-proponowała temat: „Obrazki w technice mo-zaiki z zastosowaniem koloru metodą fussing-glass”. Na pewno niektórzy seniorzy odkryją wsobie talent malarski. A jeśli nie – będą mieliszansę zaistnienia w chórze, dzięki prowadzącejwarsztaty mgr Lidii Wilczyńskiej.Pewnie nie raz zabrzmiały tam słowa hymnuUniwersytetu:

Gdy życie wkracza już w trzeci wiek.To wtedy myślisz, że blisko brzeg,Twojej wędrówki przez życia szlak,Którym podążasz już tyle lat.

Ref.:Uniwersytet Trzeciego WiekuZrzesza zawiercian w dojrzałym wieku.

On nam pomaga radośniej żyć –Teraz możemy po prostu być.

Po prostu być, po prostu żyćSzczęśliwie i najpiękniej tak, jak umieszPo prostu być, po prostu żyćStarać się lepiej wokół świat zrozumieć.

Więc otwórz umysł na nową wiedzęI pozwól sobie pamięć odświeżyć.Teraz nie uczysz się z konieczności,Wiedzę poznajesz dla przyjemności.

Ref.:Uniwersytet Trzeciego Wieku …

Kształtuj swój umysł, zadbaj o ciało,By życie milej ci upływało.Doskonal swe umiejętnościŚpiewaj i podróżuj dla przyjemności.

Ref.:Uniwersytet Trzeciego Wieku …

Za kawiarenkę literacką odpowiedzialna jestBarbara Francik, która wraz z Teresą Skwarczyń-ską prowadzą pamiątkową kronikę. Jest to na-macalny dowód przydatności UTW: „Polecamywszystkim”, „Nie żałuję”, „Dziękuję koleżankom,które mnie namówiły” – czytamy w niej.

Grupę wsparcia prawnego prowadzą mgrWanda Merta oraz pani sędzia Lucyna Latacz.

W przyszłości planuje się pomóc młodymmatkom w opiece nad ich pociechami, a już wtym roku odbędą się nowe zajęcia plastyczne zWiesławą Makiełą, która postara się, aby ucznio-wie poznali różne, ciekawe techniki plastyczne.

Na zabawę andrzejkową nie starczyło mi jużsił. Chyba wstydziłam się do tego przyznaćprzed starszymi kolegami, więc resztkami sił do-tarłam do domu. Zrobiłam kolację, włączyłamtelewizor i pijąc kakao najzwyczajniej w świecie,starym, nudnym, jesiennym schematem zasnę-łam pod ciepłym kocem przed kulminacyjnymmomentem filmu. Ciekawe, jak w tym czasiebawiono się na uniwersyteckim balu. Zaczęłamżałować, że nie skorzystałam z zaproszenia.

Zarząd UTW w Zawierciu.

FOT.

E. B

EDN

ARZ

Page 7: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 7

KATARZyNA KlESZCZEWSKA

Zaczęłam wysyłać e-maile doróżnych organizacji z zapytaniem,czy potrzebują wolontariusza. Iudało się! Do dziś pamiętam list,który otrzymałam z Fromisty – ma-leńkiej miejscowości na północyHiszpanii. Od razu przesłałam goPawłowi z mojej organizacji wysy-łającej (Klub Sportów Ekstremal-nych Jura w Zawierciu) i skakałamz radości, nie dowierzając, że na-prawdę mnie wybrali. Projekt miałtrwać dziewięć miesięcy – od paź-dziernika do lipca – a jego głów-nym punktem miała być praca zestarszymi osobami w rezydencjitrzeciego wieku „Villa de Milagros”.

Przed samym odlotem nawetsię tak bardzo nie stresowałam,mimo iż nie wiedziałam, jak się od-najdę w nowym otoczeniu. Był tomój pierwszy samotny wyjazd za-granicę i bałam się, czy nie zgubięsię gdzieś po drodze do „mojej”wioski. Lotnisko w Madrycie bu-dziło we mnie przerażanie, zwłasz-cza że prawie nie znałam hiszpań-skiego, a mieszkańcy tego krajuzazwyczaj kiepsko opanowali an-gielski.

Wyjeżdżając do Hiszpanii mia-łam pewne cele, takie jak zmienićcoś w moim życiu, sprawdzić sięw nowej sytuacji, przeżyć przy-

godę, być bardziej niezależną ipewną siebie, pomagać innym,rozwijać się, zobaczyć jak wyglądażycie i praca w innym kraju, poz-nać nowych ludzi, nową kulturę,nauczyć się języka, po powrociepromować EVS w moim mieście,zrobić kolejny krok w ProgramieMłodzież w Działaniu, nauczyć się

gotować itp. Większość tych zamiarów

udało się zrealizować. Wyjazd tenbył wielką zmianą w moim życiu,nigdy wcześniej nie byłam samatak daleko od domu. Udało mi siępoznać kulturę Hiszpanii odkuchni. Przebywając kilka dni nazorganizowanej wycieczce, nie do-

wiedziałabym się tak wiele na te-mat tego kraju, jego mieszkańcówi ich obyczajów.

Co do pracy, to dzięki różno-rodności mojego projektu realizo-wane zadania nie ograniczały siętylko do pracy we wspomnianejrezydencji trzeciego wieku.Oprócz tego miałam możliwość

Wolontariat w HiszpaniiPrzed wyjazdem do Hiszpanii słyszałam trochę na temat wolontariatu europejskiego EVS (EuropeanVoluntary Service). Pewnego dnia pomyślałam więc, że ja też spróbuję. Dlaczego by nie – próbowaćzawsze warto.

Świąteczne zajęcia, Kasia razem z Jaime, Raulem i innymi dzieciakami wykonuje świętych Mikołajów z papieru.

FOT.

ARC

H.

K. K

LESZ

CZEW

SKA

R E K l A M A

Page 8: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej8

wykazać się w domu młodzieżo-wym czy w informacji turystycznej.

W rezydencji początkowoprzyglądałam się temu, co robiMaria Jose, która była moją opie-kunką i jednocześnie pracowni-kiem rezydencji. Pomagałam jej wgrach i zabawach, które nie wyma-gały ode mnie dużo mówienia.Później starałam się robić towszystko sama. Trzy razy w tygod-niu – w poniedziałki, środy i piątki– spotykaliśmy się w sali telewizyj-nej i tam próbowałyśmy zachęcaćwszystkich mieszkańców rezyden-cji do wspólnych zajęć. Nie zawszebyło to łatwe i nie wszyscy chętniebrali w nich udział, ale zawsze sta-rałyśmy się ich przekonać dowspólnej zabawy. Niektórzy naj-chętniej oglądaliby cały dzień te-lewizję i siedzieli w fotelu. Odro-bina ruchu była bardzo ważna,więc oprócz gier poprawiającychpamięć i zmuszających ich do my-ślenia, organizowałyśmy zajęcia zgimnastyki czy sportowe, np.kręgle, koszykówka, rzutki.

We wtorki i czwartki zabiera-łyśmy chętnych do mniejszej salki,w której zazwyczaj rysowali, roz-wiązywali przygotowywane przeznas zadania, układali puzzle i inneukładanki. Praca ta wymagaładużo cierpliwości, spokoju i em-patii. Po południu przychodziłamjuż sama do rezydencji i począt-kowo wyciągnięcie pań z sali tele-wizyjnej do drugiego pokoju zaj-mowało mi trochę czasu i wysiłku.Później natomiast, gdy tylko siępojawiałam, od razu wstawały zkrzeseł i szły razem ze mną. Powolinabierały do mnie zaufania. Podo-bało mi się, gdy nazywali mnie „laprofesora” – pani profesor. Mimoiż czasami miałam problemy z ję-zykiem hiszpańskim, zawsze sta-rałam się dać jak najwięcej od sie-bie.

W Youth House (domu mło-dzieżowym) wykonywałam nato-miast głównie prace biurowe, wzależności od tego, co było do zro-bienia – plakaty, statystyki w Ex-celu, wrzucanie newsów na stronęinternetową czy wyszukiwanie in-formacji na temat Fromisty w lo-kalnej prasie i Internecie. Kiedy So-rai – szefowej Youth House ikoordynatorki mojego projektunie było w biurze, wówczas sze-fową byłam ja. Udzielałam infor-macji przez telefon, sprawdzałampocztę. Pisałam również artykułyna temat wolontariatu. Z dziecia-kami miałam okazję popracować

tylko trochę w okresie świątecz-nym, gdy organizowano dla nichzajęcia w domu kultury. Uczestni-czyłam również w spotkaniu zuczniami jednego z liceum i opo-wiadałam im po angielsku o wo-lontariacie.

Kiedy już w miarę swobodniemogłam się porozumiewać w ję-zyku hiszpańskim, rozpoczęłampracę w Informacji Turystycznej.Przez Fromistę każdego dnia prze-chodzi wielu pielgrzymów, udają-cych się do grobu Św. Jakuba wSantiago de Compostella. Moimzadaniem było udzielanie informa-cji na temat naszej małej wioski,jej atrakcji turystycznych czyschronisk na kolejnym etapie ichdrogi. Biuro było wyposażone wewszystkie niezbędne informacje,książki, ulotki, mapy. Niektórzywpadali tylko po pieczątkę.Oprócz pielgrzymów przyjeżdżałorównież wielu turystów, ponieważwe Fromiście znajduje się słynnykościół romański z 1066 roku – SanMartin. Oprócz niego są też gotyc-kie świątynie San Pedro i SantaMaria del Castillo, w której od nie-dawna można obejrzeć prezenta-cję multimedialną na temat le-gend i cudów na drodze doSantiago. Przyznam, że w przyszło-ści sama chciałabym pokonać pie-szo tę trasę. Brałam również udziałw targach turystycznych w Valla-dolid i promowałam moją wioskęna szkoleniach wśród innych wo-lontariuszy. Pomimo wielu trud-ności nie żałuję wyjazdu i udziałuw tym projekcie. Bez znajomościjęzyka było ciężko i strasznie de-nerwowałam się, gdy nie mogłam

powiedzieć tego, czego chciałam.Przez pewien okres musiałammieszkać sama, gdyż druga wo-lontariuszka w grudniu postano-wiła wrócić do Włoch, a nowi wo-lontariusze przyjechali dopiero wmaju.

Ta sytuacja tylko mnie wzmoc-niła i dodała sił. Miałam poczucie,że robię coś ważnego i ktoś to do-cenia. Każdy uśmiech na twarzymoich podopiecznych sprawiał miogromną radość i przyjemność.Poznałam nowych fantastycznychludzi, z którymi cały czas jestem wkontakcie, nie tylko tych, którzymieszkali ze mną, ale również pod-czas szkoleń dla wolontariuszy,m.in. w Leon i Maladze. Mogłamrozwinąć jedną z moich pasji, jaką

jest podróżowanie. Mapę Hiszpa-nii znam już tak dobrze, jak mapęPolski.

Wyjazd był doskonałą inwesty-cją w siebie. Dodał mi dużo ener-gii, pewności i wiary we własnemożliwości. To doskonała okazjado poznania siebie i swoich słabo-ści. Już w Polsce, oglądając filmWoody’ego Allena „Vicky CristinaBarcelona”, odczuwałam wielkąsatysfakcję, mogąc zrozumieć beznapisów co mówi pod nosem Pe-nelope Cruz. Zachęcam wszystkichdo spróbowania. Naprawdę warto.

Więcej o przygodach Kasi nawolontariacie w Hiszpanii możnaprzeczytać na jej blogu na stroniezawiercianin.pl

Zwiedzanie Madrytu, w tle Plaza de Toros de las Ventas - arena do walki byków.

Weekendowe spotkanie wolontariuszy z Fromisty, Palencii i Carrion de losCondes.

Page 9: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 9

Opowiedz proszę o historiiwaszego stowarzyszenia.

Mateusz Machnik: Na po-czątku działalności nasze bractworycerskie działało jako sekcja Sig-num Polonicum – polskiej sztukiwalki, której założenia opracowałzawiercianin Zbigniew Sawicki. W2000 r. stworzyliśmy własne sto-warzyszenie – Bractwo RycerskieZiemi Ogrodzienieckiej. Z biegiemczasu powstały w bractwie dwiesekcje – myszkowska drużynaCzarnego Dębu oraz grupa ża-recka. Pierwsza pozostała inte-gralną częścią bractwa i zajmujesię odtwarzaniem okresu wczes-nosłowiańskiego, natomiast ża-recka stworzyła własne stowarzy-szenie. Na początku bractwoliczyło dwunastu członków. Ak-tualnie ich liczba sięga trzydziestu.

Nasz herb wzorowany był naherbie rodu Bonerów, czyli ostat-nich właścicieli zamku w Ogro-dzieńcu. Głównym fechmistrzembractwa jest prezes stowarzysze-nia, Andrzej Mroziński. W naszychszeregach są jeszcze dwaj instruk-torzy – Piotr Lipecki i ja. Uzyskanietych uprawnień wiązało się ze zda-niem egzaminu w 2006 r. podczasjednego z turniejów.

Działalność bractwa nie koń-czy się na walce orężem. Zajmu-jemy się również, jak przystało naprawdziwych rycerzy, jazdą konną,a nasze damy prezentują się w tań-cach dawnych.

Które wydarzenia z dotych-czasowej działalności bractwauważasz za szczególnie warteuwagi?

M. M.: Na przestrzeni lat brac-two wzięło udział w wielu turnie-jach rycerskich. Zaproszono nas naSłowację do zamku w Spiskim Hra-dzie. Co roku bierzemy udział winscenizacjach bitwy pod Grun-waldem, w oblężeniu Malborkaoraz w turniejach lokalnych, np. wKliczkowie, Będzinie i wielu innychmiejscach.

Jesteśmy również współorga-nizatorami Ogólnopolskiego Tur-nieju Rycerskiego na zamku wOgrodzieńcu, który na stałe wpisałsię w kalendarium tego typu wy-darzeń w Polsce. Wartym uwagijest fakt, że na ostatnim turniejuw konkurencji walk pieszych brałoudział aż 50 osób. W roku 2009miała miejsce już XII edycja tur-nieju. Około 300 uczestników mie-rzyło się ze sobą w konkurencjachturniejowych oraz brało udział w

inscenizacji oblężenia zamku. Jegouczestnikami w większości byliczłonkowie bractw z różnych za-kątków Polski. Turniej jest osa-dzony w realiach XIII-XV-wiecznych.

Zaangażowani jesteśmy rów-nież w organizację turnieju na za-mku w Malborku. Warto podkre-ślić, że na przestrzeni latzdobywamy czołowe miejsca wzawodach podczas turniejów ry-cerskich.

Skąd wzięło się u Ciebie zain-teresowanie tym sposobem spę-dzania wolnego czasu?

M. M.: Sądzę, że wiele osób wbractwach – podobnie jak ja – pas-jonowało się taką tematyką oddzieciństwa. Wiązało się to z zain-teresowaniem historią, sztukamiwalki oraz orężem. Czerpiemyprzyjemność z tego, co robimy, a

zarazem czujemy satysfakcję zesprawiania radości innym osobom,które obserwują nasze zmagania.Treningi i turnieje są również spo-sobem oderwania się od szarejrzeczywistości, drogą do samorea-lizacji i doskonalenia własnychumiejętności. Członkiem naszegobractwa może być każdy, kto lubihistorię i chciałby spróbować tejformy spędzania wolnego czasu.

Czym jeszcze zajmuje siębractwo?

M. M.: Oprócz wspomnianychform aktywności, prowadzimygrupę tańca dawnego, której in-struktorką jest Cecylia Machnik. Wzajęciach bierze udział sześćdziewczyn. Prezentują się onewraz z rycerzami na turniejach, ry-walizując również z innymi kobie-tami w konkurencji tańców daw-nych czy w zawodach łuczniczych.

Mogą brać również udział w tur-niejach sprawności rycerskiej nakoniu, rywalizując z członkiniamiinnych bractw.

Niektórzy członkowie bractwazajmują się szlifowaniem swoichumiejętności w dyscyplinie spor-towej, jaką jest łucznictwo.

Część osób zajmuje się rów-nież jazdą konną, ale żeby rozwijaćsię na tym polu i uczestniczyć wturniejach konnych, każda osobaz takimi aspiracjami musi posiadaćwłasnego, prywatnego konia. Jestto związane z tym, że bractwo nieposiada wystarczających środkówfinansowych, aby móc utrzymaćwierzchowce.

Kilku z nas zajmuje się równieżpokazami fireshow, czyli popisemkuglarskich zdolności z użyciemognia. Członkami bractwa są rów-nież osoby zajmujące się szyciemstrojów lub wyrobem sprzętu do

ECHO HISTORIIZ MateuszemMachnikiem,sekretarzem BractwaRycerskiego ZiemiOgrodzienieckiej,rozmawia MichałMarczak

Mateusz Machnik (z prawej) podczas Turnieju w Chudowie, 2006 r.

fot. arch. M. Machnik

Page 10: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej10

walki, takich jak poszczególne ele-menty zbroi. Dzięki tego typu dzia-łaniom możemy w pewien sposóbzmniejszyć koszty naszej działal-ności.

Większość zajęć odbywa się wDomu Kultury w Ogrodzieńcu.Warto nadmienić, że nasze brac-two swoimi zainteresowaniamiobejmuje okres od czasów wczes-nych Słowian, poprzez średniowie-cze, kończąc na wieku XVIII, co jestrzadkością, gdyż większość bractwzajmuje się tylko jednym okresemhistorycznym.

Jakie plany ma stowarzysze-nie na rok 2010?

M. M.: W przyszłym roku napewno będziemy ponownieuczestnikami oblężenia Malborkaoraz inscenizacji bitwy pod Grun-waldem.

Zajmiemy się również wraz zespółką „Zamek” organizacją kolej-nego turnieju rycerskiego na za-mku w Ogrodzieńcu. Planujemyprzygotować dla uczestników ta-kie konkurencje turniejowe, jakwalki piesze, taniec dawny, łucz-nictwo i zapasy. Odbędzie się rów-nież inscenizacja oblężenia zamku.

Będziemy odpowiedzialni zadobór uczestników turnieju spoś-ród innych bractw. Naszym zada-niem będzie także przygotowaniepola namiotowego dla rycerstwaoraz placu turniejowego. Częścibractw, które nie posiadają namio-tów historycznych, zapewnimynocleg w szkole, co jest możliwedzięki uprzejmości dyrekcji. Przy-gotowujemy scenariusz insceniza-cji oblężenia zamku.

Po oficjalnym zakończeniu tur-nieju nasze bractwo wystąpi zwłasnymi pokazami. Będą to walkiSłowian w wykonaniu sekcji Czar-nego Dębu, zmagania rycerzy kon-nych oraz tańce dawne naszejgrupy dam dworu.

W jaki sposób finansowanajest działalność stowarzyszenia?

M. M.: Jest to niełatwe, ponie-waż mamy problemy ze zdoby-ciem środków zewnętrznych nanaszą działalność. Większość kosz-tów pokrywamy z własnych pie-niędzy. W związku z tym robimywszystko, aby nasze wydatki byłyjak najmniejsze. Przykładowo, szy-ciem strojów, które jest bardzokosztowne, staramy zajmować sięwe własnym zakresie. Natomiastsprzęty takie, jak zbroje czy mie-cze, jesteśmy zmuszeni kupować,

co wiąże się z jednorazowym wy-datkiem nawet dziesięciu tysięcyzłotych. Konie, na których jeź-dzimy podczas turniejów, są włas-nością prywatną członków.

W związku z tymi trudno-ściami staramy się o środki ze-

wnętrzne, głównie pochodzące zfunduszów europejskich. Niestety,spotykamy się aktualnie z brakiemzainteresowania ze strony władzlokalnych.

Mamy nadzieję, że w przyszło-ści uzyskamy wsparcie ze strony

miasta, podobne do tego, któreotrzymywaliśmy na początku dzia-łalności.

Odczuwamy również problemz niewielką ilością źródeł informa-cji, które wspomogłyby stowarzy-szenie w pisaniu wniosków ośrodki zewnętrzne. Wierzymy, żew przyszłości, podobnie jak w in-nych krajach, nie będziemy zmu-szeni do ponoszenia prywatnychwydatków związanych z działalno-ścią stowarzyszenia.

Dziękuję za rozmowę.

Turniej rycerski w Malborku, 2006 r.

Rocznica Wiktorii Wiedeńskiej w Krakowie

Page 11: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 11

Otóż „Dom Nadziei” to jedna z placówek,część większej organizacji, jaką jest Chrześci-jańskie Stowarzyszenie Dobroczynne. Już samanazwa wskazuje, iż jest to organizacja, któraswoje zasady opiera na płynącym z Biblii i zchrześcijańskiej moralności nakazie pomocy po-trzebującym. Choć jest to stowarzyszenie chrze-ścijańskie, to jednak nie należy utożsamiać goz instytucjami charytatywnymi Kościoła Kato-lickiego. Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobro-czynne związane jest bowiem z polskim Kościo-łem Zielonoświątkowym.

Fundamenty swojej dobroczynnej działal-ności czerpie jednak z tego samego ewange-licznego przesłania, co inne wspólnoty chrze-ścijańskie. Za swoją dewizę ChrześcijańskieStowarzyszenie Dobroczynne przyjęło słowaEwangelii według św. Mateusza: „Łaknącemudać jeść, pragnącemu dać pić, przychodniaprzyjąć, chorego odwiedzić, do przebywającegow więzieniu pójść”.

Zgodnie z tymi słowami, stowarzyszenie sta-wia sobie za cel reintegrację społeczną i zawo-dową osób zagrożonych wykluczeniem społecz-nym, rehabilitację osób niepełnosprawnychoraz pomoc ofiarom przemocy. Realizując tecele, członkowie stowarzyszenia założyli i pro-wadzą na terenie swoich oddziałów schroniskai hostele dla bezdomnych i dotkniętych prze-mocą w rodzinie, a także warsztaty terapii zaję-ciowej oraz centra integracji społecznej.

Chrześcijańskie Stowarzyszenie Dobro-czynne powstało w roku 1999 w Częstochowie.Jednym z jego założycieli był pastor KościołaZielonoświątkowego, Daniel Wołkiewicz, któryod momentu powstania stowarzyszenia pełnifunkcję Prezesa. Z jego inicjatywy po dwóch la-tach działalności przeniesiono główną siedzibęorganizacji z Częstochowy do Klucz, gdzie mie-ści się do dzisiaj. Obecnie Chrześcijańskie Sto-warzyszenie Dobroczynne posiada 24 oddziałyna terenie całej Polski.

Jedną z placówek stowarzyszenia jest właś-nie „Dom Nadziei” w Łazach. Powstał on w 2004r. i wraz z innymi placówkami w Zawierciu-Że-rkowicach, Chrzanowie, Gorenicach i Rokitniestanowi integralną część Głównego OddziałuChrześcijańskiego Stowarzyszenia Dobroczyn-nego w Kluczach. Obecnie „Domem Nadziei” wŁazach kieruje Beata Szczygieł. Na terenie tejplacówki znajduje się zarówno Warsztat TerapiiZajęciowej, jak i Centrum Integracji Społecznej,

a także hostel przeznaczony dla matek samotniewychowujących dzieci i zagrożonych przemocąw rodzinie oraz Przyzakładowe Centrum Za-bawy, czyli żłobek.

Każda z wspomnianych form działalności„Domu Nadziei” pomaga wcielać w życie innespośród założeń Chrześcijańskiego Stowarzy-szenia Dobroczynnego. Głównym celem Cen-trum Integracji Społecznej jest przywracanieutraconych umiejętności osobom, które przezdłuższy okres były na marginesie życia społecz-nego i zawodowego, a także zapobieganie wy-kluczeniu społecznemu takich ludzi. Zdarzająsię wśród nich osoby długotrwale bezrobotne,uzależnione od alkoholu, po przebytej terapiiczy też kobiety przez lata opiekujące się do-mem, które postanowiły rozpocząć normalnąpracę. Część z podopiecznych Centrum przezdłuższy okres nie pracowała zawodowo albo ro-bili to w ograniczonym zakresie. Prowadziło todo zakłócenia poprawnego funkcjonowania wniektórych dziedzinach życia społecznego. Pro-gram reintegracji społecznej, realizowany wewspółpracy z Powiatowym Urzędem Pracy, matym osobom pomóc powrócić do „normalnego”

życia społecznego oraz wejść na rynek pracy. Idea programu polega na tym, aby dzień

każdego uczestnika zaplanowany był jak u czło-wieka aktywnego zawodowo. Tak więc osobataka przez rok musi systematycznie przychodzićdo Centrum, gdzie przez działalność praktycznąuczy się określonego zawodu. Spędza tam 8 go-dzin, po czym wraca do domu. Przez ten czasma zapewnione wsparcie psychologa i pracow-nika socjalnego. Zdarza się, iż osoby kończącekurs mają już propozycje pracy. Jak mówi paniBeata, na 48 osób, które uczestniczyły w pro-gramie reintegracji społecznej, 17 znalazłopracę, co jej zdaniem stanowi bardzo dobry wy-nik. Zdarza się, iż niektórzy z podopiecznychCentrum Integracji Społecznej ponownie doniego wracają. Pani Beata podkreśla jednak, iżosoby uczestniczące w programie nie musząkorzystać z pomocy społecznej, lecz utrzymująsię z pracy własnych rąk. CIS zapewnia bowiempodopiecznym wynagrodzenie. Wprawdzie niejest ono duże, ale jak twierdzi Beata Szczygieł,działa mobilizująco.

W ramach pracy wykonywanej w „DomuNadziei” świadczy się usługi na rzecz gminy i jejmieszkańców. Pani Beata chwali osiągnięciapodopiecznych, wspominając, iż nie tylko wy-konywali prace remontowe na terenie Centrum,ale także malowali urząd miasta, zbudowali ka-pliczkę, a ponadto świadczą dla mieszkańcówdrobne usługi krawieckie czy naprawy.

Praca wykonywana przez podopiecznychCentrum Integracji Społecznej powinna nietylko zapewnić im wynagrodzenie, ale równieżsprawić, że samo Centrum będzie zarabiać naswoje utrzymanie. Pani Beata wprost przyznaje,iż jest to ideał w praktyce niemożliwy do zreali-zowania. – „Żadne przedsiębiorstwo społeczne –mówi – nie jest w stanie przetrwać bez wsparciazewnętrznego”. Bez pomocy stowarzyszenia igminy, Centrum nie byłoby w stanie zarobić naswoje utrzymanie. W funkcjonowaniu placówkiw Łazach oraz całego stowarzyszenia pomagająrównież fundusze przeznaczone z 1% podatku,bowiem organizacja otrzymała status Organi-zacji Pożytku Publicznego. Są to wprawdziekwoty niezbyt duże, ale pomocne.

Obecnie Centrum Integracji Społecznej wŁazach otrzymało znaczne wsparcie ze środkówUnii Europejskiej. Dzięki temu będzie mogło po-móc większej liczbie osób. W listopadzie 2009r. ich liczba z 15 osób zwiększyła się do niemal

Nadziejamieszka

w Łazach

Przy jednej z ulic w Łazach stoi niepozornybudynek. Na tabliczce przytwierdzonej do jegościany znajduje się napis: „Dom Nadziei”. Czymjest ów Dom, co takiego dzieje się w jego wnętrzui czym się zajmują ludzie tam pracujący?

TEKST: ADAM BIEńKOWSKI

FOT. M. ROMANEK

Beata Szczygieł - Viceprezes ChSD, kierownikDomu Nadziei.

Page 12: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej12

50. Zmodernizowano też sam„Dom Nadziei”, w którym znajdujesię Centrum. Ośrodek wzbogaciłsię o pracownię opiekunów osóbstarszych i o pracownię malarsko-wykończeniową, które będą dzia-łać obok funkcjonujących już w ra-mach Centrum pracowniogólnorozwojowej, kulinarnej,ogrodniczej, plastycznej, kompu-terowej i technicznej.

Oprócz Centrum IntegracjiSpołecznej, w „Domu Nadziei”działają również Warsztaty TerapiiZajęciowej. Zajęcia odbywające sięw nich mają 35 uczestników i do-tyczą rehabilitacji społecznej i za-wodowej osób niepełnospraw-nych. W ich przypadku równieżpodejmuje się starania, aby przy-gotować do wejścia na rynekpracy. Jest to jednak znacznietrudniejsze, gdyż w warsztatachterapii zajęciowej uczestnicząosoby upośledzone zarówno fi-zycznie, jak i umysłowo. Pani Beatapodkreśla, że oceniając działalnośćwarsztatów należy brać poduwagę wiele aspektów. – „Jeżeliweźmiemy osobę, która nigdy niechodziła do szkoły, przebywała całyczas w domu i po 35 latach ktoś jejzaproponował udział w warszta-tach terapii zajęciowej, ona przy-chodzi i nie chce z nich wyjść. Stwier-dza, że nie chce mieć żadnychwakacji, ani wolnego, bo jej się tubardzo podoba – jest to konkretnyefekt naszej pracy” – mówi. Część ztych osób realizuje się w sferach,gdzie wprawdzie nie odnoszą ko-rzyści finansowych, ale czerpią ztego wielką radość.

Inną sprawą jest przygotowa-nie takich osób do wejścia na ry-nek pracy. Tu efekty są bardziejwymierne, ponieważ część uczest-ników warsztatów samodzielniezarabia już pieniądze. W ramachwarsztatów w „Domu Nadziei”funkcjonuje kilka pracowni, w któ-rych ich uczestnicy mogą nabyćróżne umiejętności. Oprócz pra-cowni ogólnorozwojowej, funkcjo-nuje tam więc pracownia gospo-darstwa domowego,komputerowa, arteterapii, tech-niczna, plastyczna i zoologiczna.

Kolejną formą działalnościChrześcijańskiego StowarzyszeniaDobroczynnego jest prowadzonyna terenie „Domu Nadziei” hosteldla samotnych matek. Jego pen-sjonariuszki, które trafiają tam zrozmaitych powodów, mogą prze-bywać przez rok, a w szczególnychprzypadkach dłużej. Po tym czasie

przenosi się je do innego ośrodka.Jak podkreśla pani Beata, matki zdziećmi nie trafiają do ośrodka w„Domu Nadziei” przypadkowo, bo-wiem w celu wsparcia ich stowa-rzyszenie współpracuje z ośrod-kami pomocy społecznej. Teostatnie kierują tu kobiety zdziećmi – w hostelu pomaga siębowiem nie tylko matkom, alerównież ich dzieciom. – „Częstozdarza się tak, że mamy są zainte-resowane wyłącznie sobą – stwier-dza pani Beata – natomiast nie sązainteresowane dziećmi w aspekciewychowawczym”. Wówczas pra-cownicy „Domu Nadziei” starająsię wskazać im potrzeby dzieckaoraz sposoby, które pomogą ma-mom realizować rolę opiekuńcząjak najlepiej. W skrajnych przypad-kach o problemach danej rodzinyinformowane są konkretne insty-tucje, np. ośrodki pomocy społecz-nej. Pani Beata podkreśla jednak,że w tej kwestii zachowuje dużąostrożność, aby nie ingerować bezistotnego powodu w prywatnośćdanej kobiety czy rodziny.

Działalność „Domu Nadziei” wŁazach oraz całego Chrześcijań-skiego Stowarzyszenia Dobroczyn-nego została już zauważona i do-ceniona. W roku 2008stowarzyszenie otrzymało wyróż-nienie Ministerstwa Pracy i PolitykiSpołecznej dla najlepszych inicja-tyw tego typu. Pani Beata z zado-woleniem podkreśla, iż jest to dlastowarzyszenia wyróżnienie nie-zwykle prestiżowe.

Jednak o działalności „DomuNadziei” najlepiej świadczą wypo-wiedzi osób korzystających z jegopomocy. Pani Iwona, która poskończonej szkole ponad 20 latspędziła w domu z powodu nie-pełnosprawności, cieszy się z moż-liwości, jakie daje jej Dom Nadziei”.Podkreśla, iż dzięki jego inicjaty-wom może nie tylko nauczyć sięczegoś nowego, ale też spotkać zinnymi, podobnymi sobie. – „Niemogłam nigdzie wyjść, siedziałamw domu – mówi – a teraz mogę zpaniami gdzieś pojechać na wy-cieczkę: nad morze, do Zakopanego,do Krakowa...”. Sprawia jednak

wrażenie, że cieszy się nawet zezwykłego spaceru.

Zarówno ona, jak i część in-nych podopiecznych „Domu Na-dziei” mają świadomość, iż z po-czątku okoliczni mieszkańcyodnosili się do nich nieufnie. Mówimi: „Wcześniej jak widzieli niepeł-nosprawnego, to już jakiś dziwolągbył, a tak przynajmniej nas ludziewidzą na ulicy czy w sklepie. Idziemyi już są przyzwyczajeni”.

W „Domu Nadziei” podejmujesię starania, aby tych, którzy z róż-nych powodów „odpadli” od nor-malnie funkcjonującego społe-czeństwa, włączyć do niego zpowrotem.

Dla chrześcijaństwa nie jest tożadną nowością, bowiem już samJezus, uzdrawiając chorych i kale-kich, ułatwiał im powrót do społe-czeństwa. Dziś osoby kontynuu-jące jego dzieło nie mają aż takcudownych sposobów. Jednak po-moc każdej kolejnej osobie w po-wrocie do zwykłego życia nosi wsobie namiastkę cudu, a także na-dzieję na kolejne.

V urodziny WTZ w Łazach

Pracownia krawiecka Centrum Integracji Społecznej.

Page 13: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 13

Jak zaczęła się Twoja przy-goda z fotografią?

Sławomir Smoleń: Wszystkorozpoczęło się 15 lat temu. Odwie-dziłem wystawę Marka Ivo Wacho-wicza pt. „Sarajewo”, zorganizo-waną w klubie „Novum”.Prezentowane tam były zdjęcia re-portażowe z wojny na Bałkanach.Wystawa wywarła na mnieogromne wrażenie i rozpaliła za-interesowanie tą formą sztuki.Przed wystawą moje związki z fo-tografią były raczej niewielkie. Oddawna jednak interesowałem sięfotografią sportową, szczególnierajdami samochodowymi.

Moim pierwszym nauczycie-lem fotografii był właśnie MarekIvo Wachowicz, zawierciański fo-tograf i dziennikarz. To on dał mipomysł na życie – fotografię. Po-czątki mojej pasji wspominam zwielkim sentymentem. Wtedy, gdynie istniała jeszcze fotografia cyf-rowa, zdjęcia były wykonywane zeznacznie większym namysłem.Poza tym ekscytujący był sam mo-ment wywołania kliszy, gdy częstopo kilku dniach przeglądało sięwcześniej wykonane ujęcia.

Jako fotograf-amator niedziałasz sam. Wspólnie ze znajo-

mymi – pasjonatami fotografii,założyłeś grupę fotograficzną Ju-rassic Foto Team.

S. S.: Grupa liczy ok. 10 osób.Są to zarówno amatorzy, jak i za-wodowcy. Wszyscy pochodzą z Za-wiercia. Nasza współpraca rozpo-częła się od wymiany sprzętu. W2007 r. zorganizowaliśmy pierwszespotkanie integracyjne w Morsku.

W krótkim czasie pozyskaliśmysponsora – firmę fotograficzną Ca-non. Jej przedstawiciela handlo-wego na Polskę, firmę Foto-Novaz Krakowa, poznałem na targachfotograficznych Polfoto w Między-zdrojach. Dzięki temu firma wypo-życzyła nam sprzęt fotograficzny,a później zaproponowała, bywspólnie robić coroczne spotkania

pasjonatów fotografii. W tym rokunasz 10-osobowy zespół zorgani-zował kolejną edycję imprezy.

Uczestniczymy również w or-ganizacji imprez dla dzieci z okazjiDnia Dziecka czy Mikołaja. Począt-kowo współpracowaliśmy z Ośrod-kiem Wypoczynkowym w Morsku,obecnie z Hotelem „Zawiercie”. Zadarmo robimy dzieciom zdjęcia ina miejscu wykonujemy odbitki.Do tej pory współorganizowaliśmyjuż kilka takich imprez.

Co roku tworzymy kalendarz– podziękowanie dla sponsorów,którzy nam pomagają. Kalendarzelicytujemy na aukcjach Wielkiej Or-kiestry Świątecznej Pomocy, azebrane pieniądze przekazujemyna cele charytatywne.

Ostatnio nasza grupa fotogra-fowała II Rajd Zamkowy OrleGniazdo Hucisko. Podczas takichimprez łączymy przyjemne z po-żytecznym. Często za zdjęcia do-stajemy wynagrodzenie, ale pie-niądze nie są dla nasnajważniejsze. Na pierwszym miej-scu stoi pasja.

Jak można dołączyć do wa-szej grupy?

S. S.: Grupa jest otwarta. Spo-tykamy się zależnie od możliwości

ZARAŻAĆ FOTOGRAFIĄZe SławomiremSmoleniem,zawiercianinem,fotografem amatoremi popularyzatoremfotografii, inicjatorempowołania grupyfotograficznej JurassicFoto Team,współorganizatoremCanonandy –ogólnopolskichwarsztatówfotograficznych,rozmawia PawełAbucki

Organizatorzy Canonady 2009

FOT.

ARC

H. S

. SM

OLE

ń

Page 14: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej14

MAŁGORZATA KOMENDA

Przemiany ustrojowe, jakie za-szły w Polsce, pozwoliły organiza-cjom pozarządowym na wznowie-nie działalności, na powstanienowych stowarzyszeń, na swo-bodne działania na różnych po-lach. Wpłynęło to w korzystny spo-sób na kształtowanie lokalnejrzeczywistości.

Organizacje pozarządowe peł-nią w społeczeństwie różne funk-cje, wyznaczają sobie rozmaitecele. Niektóre ukierunkowane sąna jedno konkretne działanie, innefunkcjonują na wielu polach.Wszystkie jednak dążą do tego,aby działać na rzecz mieszkańcówdanej społeczności.

Zawierciańskie organizacjespołeczne najczęściej są aktywne

w sferze edukacji, kultury, zdrowia,praw człowieka, działań proekolo-gicznych.

Wiele z nich prowadzi działal-ność charytatywną. Realizacja wy-tyczonych celów wygląda jednakróżnie.

Niektóre organizacje działająbardzo aktywnie, inne nieco mniej.Zależne jest to od członków danejorganizacji i ich zaangażowaniaoraz umiejętności radzenia sobiew poszukiwaniu środków.

Organizacje pozarządowe szu-kają różnych źródeł finansowania.Jednym z nich jest gmina, któraprzeznacza środki na wspieranietrzeciego sektora.

W budżecie miasta są więcpieniądze przeznaczone na reali-zację zadań publicznych w sferzeNGO.

Opracowanie odpowiedniejstrategii rozwoju organizacji, rea-lizowanie zadań statutowych, po-szukiwanie różnych źródeł finan-sowania, w tym pozyskiwaniesponsorów swojej działalności – zpewnością pozwoli na uzyskaniezamierzonych efektów.

Oprócz wparcia z budżetumiasta i pozyskiwania sponsorów,ważne jest także poszukiwanieśrodków z funduszy unijnych. Wy-branie odpowiedniego programupozwoli urzeczywistnić nowe za-danie i cele, jakie stawia przedsobą dana organizacja. Wiele or-ganizacji niestety nigdy nie korzys-tało z pieniędzy unijnych. Wynikato z obawy przed samym złoże-niem wniosku lub z niewiedzy –gdzie i do kogo taki wniosek skie-rować.

Ważnym zjawiskiem w organi-zacjach jest również zaangażowa-nie ich członków. Przekłada się tona mobilność stowarzyszenia i po-strzeganie go przez społecznośćlokalną. W wielu przypadkach nie-ocenionym wsparciem mogą byćwolontariusze. Dzięki Ustawie odziałalności pożytku publicznegoi wolontariacie, wolontariuszeuzyskali ważne dla swojej pracyprawa, których do tej pory nie po-siadali.

To, jak ważna jest działalnośćorganizacji pozarządowych w spo-łeczeństwie, mogą z pewnościąpotwierdzić osoby, które korzys-tają z ich pomocy lub działają wstowarzyszeniach, które w znacznysposób wpłynęły na ich życie,zmianę postaw lub zdobycie no-wych doświadczeń.

Działalność organizacji pozarządowych jest bardzo ważnym aspektem w życiuspołeczeństwa demokratycznego. Organizacje aktywizują społeczność lokalną, są takżepartnerem dla samorządu terytorialnego w podejmowanych działaniach na rzeczmieszkańców. W pozytywny sposób wpływają na różne sfery życia. Dlatego tak ważnajest współpraca oraz wspieranie organizacji i stowarzyszeń pozarządowych przezsamorząd lokalny.

NGO – różne pola działań

w plenerze i na różnych impre-zach. Pomagamy również zainte-resowanym pasjonatom w kwes-tiach warsztatowych, dzielimy sięwiedzą, pożyczamy nawzajemsprzęt.

W listopadzie w hotelu „Faj-kier” w Lgocie Murowanej odbyłosię kończące sezon spotkanieczłonków grupy. Pokazaliśmy ca-łokształt pracy zespołu za mijającyrok. Spotkanie przerosło mojeoczekiwania. Każdy z nas przygo-tował swoją prezentację. Emocjebyły ogromne. Jestem bardzo za-dowolony z tej imprezy. Chciał-bym podobne spotkania organi-zować co miesiąc.

Jako grupa jesteście współor-ganizatorami ogólnopolskichwarsztatów fotograficznych Ca-nonada. W tym roku odbyła sięjuż trzecia edycja tej imprezy.Opowiedz o niej.

S. S.: Wspólnie ze znajomymiw 2007 r. zorganizowaliśmy wMorsku spotkanie fotografów-amatorów, pod nazwą Canonma-nia. Podczas spotkania prezento-

waliśmy swoje wcześniejsze prace.Na nasz mityng zaprosiliśmy panaRyszarda Bartyzela – właścicielafirmy będącej przedstawicielemCanona w Polsce.

Po spotkaniu zaproponowałnam, by następne, firmowane jużprzez firmę Canon, odbyło się wformule warsztatowej. Co więcej,zaproponował wypożyczenie pro-fesjonalnego sprzętu i współfinan-sowanie imprezy.

W ubiegłym roku Canonadaodbyła się ponownie w Morsku.Podczas spotkania uczestnicymogli zapoznać się ze sprzętemużywanym przez zawodowych fo-tografów i sprawdzić jego możli-wości w terenie.

Odbyły się wykłady na tematfotografii. Organizatorzy przygo-towali dla uczestników równieżmożliwość fotografowania w stu-diach: aktu, makro i fotografii re-klamowej.

W tym roku impreza odbyła sięlipcu w Zakopanem i trwała 3 dni.O ile uczestnictwo w pierwszychdwóch edycjach było możliwe je-dynie na podstawie zaproszeń, topodczas ostatniej edycji uczestni-kiem mógł być każdy pasjonat fo-tografii.

Na warsztatach dysponowa-liśmy profesjonalnym sprzętemsprowadzonym z centrali firmy –Amsterdamu. Przykładowo, obiek-tywy aparatów miały przybliżeniepozwalające z Gubałówki uchwy-cić ludzi stojących na szczycie Gie-wontu.

Ponadto odbywały się warsz-taty, na których profesjonaliścidzielili się wiedzą na temat róż-nych rodzajów fotografii. Tema-tem przewodnim był zakopiańskikrajobraz oraz ujęcia makro.Uczestnicy mieli również okazjęzwiedzać i fotografować starą willęWitkacego.

Jakie masz plany związane zgrupą fotograficzną?

S. S.: Chciałbym nadal popu-laryzować fotografię. Planuję or-ganizować pokazy slajdów dla za-wierciańskiej młodzieży.

Jestem osobą, która zaraża fo-tografią, potrafię się dzielić wiedząi chcę to dalej robić.

Nie jestem zawodowym foto-grafem, czuję się amatorem. Niechcę fotografii uprawiać dla zysku.Dla mnie aparat jest sposobem nażycie.

A co dalej z Canonadą? Maszjakieś nowe pomysły?

S. S.: Nie chcemy się powta-rzać. Pojawiają się nowi sponsorzy,którzy udostępniają odmiennysprzęt.

Chciałbym wykorzystać aparatdo warsztatów fotografii podwod-nej i zrealizować je w przyszłymroku na Mazurach. Mam równieżpomysł na fotografię lotniczą. Ztym tematem chciałbym wrócić naJurę.

Dziękuję za rozmowę.

Page 15: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 15

EWElINA BEDNARZ

Czytam o niektórych z nas –mieszkańcach Zawiercia:

„Malutki kotek dokarmianyprzez dobrych ludzi koło Gimnaz-jum nr 3, został wrzucony do beczkize smołą przez młodych oprawców.Nasze członkinie wyczyściły go zesmoły, lecz oprawcy na tym nie po-przestali i zabili go”.

„Znaleziono w kontenerze naśmieci malutkiego, zziębniętegoi jeszcze piszczącego kotka. Zostałprzygarnięty przez członka TOZ. Powyleczeniu i odkarmieniu – jest doadopcji”.

„Znaleziono małą suczkę przy-wiązaną w lesie do drzewa nylono-wym sznurem – została skazanaprzez właściciela na straszną gło-

dową śmierć – na szczęście zostałaodratowana. Znajduje się tymcza-sowo u naszego wolontariuszai czeka na adopcję”.

„Porzucone 4 maleńkie kotki bezmatki przy Spółdzielni Mieszkanio-wej budziły zainteresowanie prze-chodzących ludzi głośnym płaczem– jednak nikt nie przygarnął ich i nienakarmił. Oddaliśmy je pod opiekękarmiącej w tym czasie kotki”.

To tylko niektóre notatki z in-terwencji Zawierciańskiego Koła

Towarzystwa Opieki nad Zwierzę-tami, z siedzibą przy ulicy Wester-platte. Zawierciańskie Koło TOZpowstało w 2008 r. z inicjatywy

wolontariuszy i karmicieli kotówmiejskich. Obecnie liczy 26 człon-ków – poznałam prezeskę Koła Zo-fię Musiałek i sekretarza Koła Bo-żenę Siennicką-Gajecką, któreopowiadały mi o najdrastyczniej-szych przykładach maltretowaniazwierząt, a także skarbniczkę KołaBarbarę Kidawską, która przybli-żyła mi sfery działalności Koła –

i nielicznych wolontariuszy. Dotego należy dodać anonimoweosoby, zgłaszające, że coś złegodzieje się ze zwierzakami w danymmiejscu, a oni nie są w stanie impomóc.

Siedzimy w wynajętym i opła-canym przez członków lokalu,gdzie temperatura nie sięga 10kreski na termometrze. Ale to nicw porównaniu z przeszkodami,które napotykają panie w swejdziałalności.

Potrzeb jest tak wiele, chęcii dobroci serc – mnóstwo. Brakujenajważniejszego – funduszy i po-mocy od innych. – „Prosimy miesz-kańców miasta o pomoc w postacikarmy, o zwrócenie uwagi na porzu-cone lub bezpańskie zwierzęta –szczególnie teraz, gdy mamy zimę,o otwarcie okienek piwnicznych dlabezdomnych kotów, w końcu –o przygarnięcie do siebie tych bied-nych zwierząt. Zwierząt czekającychna adopcję jest wiele” – mówią zewzruszeniem. – „Obowiązujący nasstatut określa cele, które wyznaczylisobie członkowie, zmierzające doochrony wszystkich zwierząt porzu-canych, maltretowanych, chorych,bezdomnych. Codziennie dokar-miamy te głodne, leczymy te po wy-padkach, przygarniamy porzucanew bezduszny sposób w lasach czyna śmietnikach. Ratujemy odśmierci te, których los nikogo nie ob-chodzi. Ochrona tych zwierząt tonasze podstawowe zadanie”.

Realizacja tych zadań nie jestłatwa. Utrudnienie stanowi brakodpowiedniego azylu, gdzie mog-liby tymczasowo przebywać „pod-opieczni” Koła. W Zawierciu schro-niska dla zwierząt przecież nie ma.W 2009 r. umowa o współpracyzostała zawarta ze schroniskiemw Myszkowie. Wiele psów już tamtrafiło, ale jest to niewystarczająceprzedsięwzięcie. Ostatnie informa-cje mówią w dodatku o likwidacjitego schroniska wraz z nowym ro-kiem – co więc stanie się z psami

Dlaczego nie pomagamyzawierciańskimzwierzętom?

Człowiek jest jedynym zwierzęciem,które czerwieni się i ma ku temu

powody.

Mark Twain

Dobry dziennikarz to podobno taki, który nie ulega emocjom. Jestbezstronny. Odnosi się z szacunkiem do wszystkich potencjalnychczytelników. Nie jestem więc dobrym dziennikarzem.

Zofia Musiałek w towarzystwie jednego z dwóch psów przygarniętych przez Lecha Kwietnia,dzięki interwencji TOZ

FOT. M

ICHA

Ł ROM

AN

EK

Page 16: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej16

tam przebywającymi? I gdzie trafiąte z terenu Zawiercia? Nie wiemy.

– „W 2008 roku zebraliśmy po-nad 400 podpisów mieszkańcówZawiercia, popierających budowęschroniska dla bezdomnych zwie-rząt w naszym mieście. Wszyscyznają ich los, ale nie podejmują de-cyzji o budowie schroniska. Od po-czątku liczba naszych interwencjibyła bardzo duża. Doprowadziliśmydo adopcji około 15 porzuconychpsów i około 80 małych kotków” –mówi Barbara Kidawska.

Z dokumentów gromadzo-nych przez panią Musiałek dowia-duję się o niedawnej akcji: „W 2009roku Koło wygrało konkurs organi-zowany przez Urząd Miejski na ste-rylizację i kastrację kotów w Zawier-ciu. 36 kotów zostało poddanychzabiegom w gabinecie weterynaryj-nym i wypuszczonych ponowniew miejsce ich stałego bytowania. Taakcja została wykonana we wrześ-niu i październiku 2009 r. Na pewnoprzyczyni się do zmniejszenia popu-lacji kotów w Zawierciu. Jednak niemoże to być jednorazowa inicja-tywa; takie akcje przeprowadzająwszystkie miasta przez cały rok i mydążymy do takich rozwiązań”.

Pani Kidawska natomiast infor-muje mnie o bieżących planach:„Kolejną sprawą, którą chcemy sięzająć, jest zmuszenie administracjibudynków do otwarcia okienekw pomieszczeniach ciepłowniczych,odizolowanych od piwnic lokator-skich. Nagminne zamykanie okie-nek przez spółdzielnie jest znęca-niem się nad zwierzętami, które niemając schronienia zamarzają pod-czas mrozów. Dlaczego ludzie niechcą interesować się miejskimi ko-tami, które są integralną częścią na-szego środowiska? Tak mało po-trzeba, aby mogły godnie żyć...”.

Pomyślmy o ludziach bezinte-resownie pomagających chorym,zziębniętym, opuszczonym zwie-rzakom.

Nie odwracajmy się od nich,nie wyśmiewajmy, nie mówmy, żenas to nie dotyczy. Pogłaszczcieswego psa, posłuchajcie mrucze-nia kotki, spójrzcie na akwariumczy na klatkę dla ptaka – na zwie-rzęta, o które dbacie. Macie w so-

bie dobroć, jesteście szczęśliwi, bokochacie zwierzęta i się nimi opie-kujecie. Wiecie, że życie ludzkiejest nierozerwalnie związane z ży-ciem innych istot żywych. Podziel-cie się tymi uczuciami! Pomyślcieo nieprzyjemnym chłodzie, samo-tności, opuszczeniu, rozpaczy,o strachu, bo to czują miliony po-rzuconych stworzeń. Potrzebują

tak niewiele: miskę wody, skromnyposiłek, trochę ciepła i odrobinęschronienia. A oddadzą Wamwszystko, co mają – przyjaźńi dobre serce.

Nie chcę wierzyć, że na niektó-rych bardziej podziała argumentodwołujący się do strachu: „Kto za-bija zwierzę albo znęca się nad nim,podlega grzywnie, karze ogranicze-

nia wolności albo pozbawienia wol-ności do roku. Jeżeli sprawca czynudziała ze szczególnym okrucień-stwem, podlega grzywnie, karzeograniczenia wolności albo pozba-wienia wolności do lat 2. Towarzy-stwo Opieki nad Zwierzętami w Pol-sce zawiadomi Policję o popełnianiuprzestępstwa!”.

Niewidomy kociak przygarnięty przez członkinie TOZ, znaleziony w lipcu 2009 r. na ul. Leśnej w Zawierciu.

Kocięta znajdujące się pod opieką członków TOZ

FOT.

MIC

HA

Ł RO

MA

NEK

FOT.

ARC

H. T

OZ

Zareklamuj się w Zawiercianinieszczegóły na www.zawiercianin.pl

Page 17: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej 17

TEKST: DAMIAN DOMżAlSKI

FOT. ARCH. BARBARA FRANCIK

Pochodzący z małej wsi Kobyl-niki w powiecie pińczowskim,młody kapłan jako wikariusz kro-mołowski był na początku współ-pracy z zawiercianami duszpaste-rzem kapliczki Matki BoskiejPrządki. Stała ona nieopodal ro-botniczego osiedla TAZ.

Przed kapłanem z Kromołowastanęło prawdziwe wyzwanie. Miałbowiem sprawić, by mieszkańcyfabrycznej osady, jaką wówczasbyło nasze miasto, połączyli siłyi wspólnie podjęli trud budowaniaprawdziwej parafii – „KościołaDusz”. Okazało się wkrótce, żeks. Zientara miał szczególny darprzyciągania ludzi – bez trudu sku-pił wokół siebie inteligencjęi przedsiębiorców. Zdobycie zaufa-nia przez kromołowianina nie byłołatwe w Zawierciu, bowiem w kon-taktach prywatnych bardzo częstotamtejsi mieszkańcy nie lubili za-wiercian do tego stopnia, że ciostatni nawet nie mieli dla siebiemiejsca w ławach kromołowskiegokościoła1.

Udało mu się jednak. Aktyw-nie współpracował z Drugim Ko-mitetem Budowy Kościoła, zwłasz-

cza z dyrektorem TAZ, inż. techno-logiem Piotrem Lubiczem Strze-szewskim, którego we wspomnie-niach nazywa „opoką dlaZawiercia” oraz człowiekiem odda-nym budowie całą duszą. Dodat-kowym czynnikiem motywującymkromołowskiego wikariusza byłfakt, że wyznawcy innych religiimieli już w Zawierciu swoje świą-tynie. W 1899 r. otwarto zbórewangelicki, a w 1896 – syna-gogę.2

Wybudowanie świątyni z ce-gieł nie było jednak zwieńczeniempracy ambitnego kapłana, lecz za-ledwie jej początkiem. Ks. Zientarabowiem usilnie budował życie we-wnętrzne zawierciańskiej wspól-noty wiernych. Zawsze służył imradą i pomocą, nikogo nie zosta-wiał samego. Był gorliwym pat-riotą, zaangażowanym w działal-ność narodowo-patriotyczną podzaborami rosyjskim i niemieckim.

Pierwszym krokiem tego nie-zwykłego duszpasterza po przy-

byciu do Zawiercia było utworze-nie – wraz z organistą Kazimie-rzem Czaplą – chóru kościelnego„Lira” w 1897 r. Następnie powołałorkiestrę smyczkowo-dętą, działa-jącą od momentu zakupu orga-nów w roku 1907.

Dbał nie tylko o sprawy orga-nizacyjne świątyni i o rozwój du-chowy parafian, ale także o wy-kształcenie dzieci robotników. Byłczłonkiem Rady Pedagogicznejszkoły TAZ, Towarzystwa WpisówSzkolnych, a także powstałegow 1919 r. Samorządowego DozoruSzkolnego.

Organizował również aktyw-ność młodzieży w ramach życiaKościoła. Był bowiem twórcą kilkuoddziałów Katolickiego Stowarzy-szenia Młodzieży Polskiej w Za-wierciu – żeńskie powstałow 1920 r., męskie pięć lat później,zaś w 1936 r. utworzono oddziałw dzielnicy „Argentyna”. W ramachkół KSM powstawały także biblio-teki. Ksiądz Zientara zorganizował

również w 1932 r. w Zawierciuokręgowy zlot SMP, z udziałemks. bp dr. Teodora Kubiny oraz ta-kich miejscowych osobistości, jakdyr. H. Malczewska, Holenderscy,F. Langert, dr Brzeziński, dyr. JanNowiński.

Jego działalność na rzecz roz-woju młodych zawiercian i kształ-towania u nich lokalnego patrio-tyzmu doceniali równieżprzedstawiciele innych wyznań.Jednym z przykładów jest artykuł,który ukazał się w polsko-katolic-kim (jeden z odłamów chrześci-jaństwa) piśmie „Tydzień”, w nume-rze z 22 kwietnia 1901 r.:„W Zawierciu odbywa się wielka uro-czystość sadzenia drzewek. Po na-bożeństwie, które odbyło się o go-dzinie 9 rano w miejscowym kościeleprzez księdza Zientarę, dzieci z miej-scowych szkółek fabrycznych w licz-bie przeszło 500 (obojga płci)w składnym pochodzie, z orkiestrąfabryczną na czele, przy współ-udziale swoich nauczycieli i po oko-

Franciszek Zientara

Jednym z najważniejszych elementów łączących ludzi jest ich wiara. Nieinaczej było w Zawierciu. Właśnie człowiek, który całe życie poświęcił służbieBogu i Kościołowi, bardzo chwalebnie zapisał się w historii naszej „małejojczyzny”. Był to ks. Franciszek Zientara, pierwszy proboszcz kościoła św.Apostołów Piotra i Pawła w Zawierciu.

Page 18: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Zawiercianin Pismo lokalnej aktywności społecznej18

licznościowej mowie, wypowiedzia-nej przed kościołem przez ks. Zien-tarę, wyruszyły posadzić poświę-cone przez niego drzewka, najpierww aleję kolejową prowadzącą odfabryki akcyjnej „Zawiercie” dodworca kolejowego i tamże przy po-mocy ogrodników posadziły prze-szło 200 kasztanów i jesionów. Takąilość wsadziły po dwóch stronachulicy osady Zawiercie, w pobliżu ko-ścioła i domów mieszkalnych fab-ryki. Po skończonym sadzeniu dziecijeszcze raz zaprowadzono do ko-ścioła, w którym odprawił dzięk-czynne nabożeństwo ks. Zientarai powtórnie przemówił do dzieci, za-lecając im poszanowanie posadzo-nych drzewek. Inicjatorem uroczys-tości był pan Strzeszewski, dyrektorfabryki akcyjnej »Zawiercie«”.3

W szczególnie trudnych cza-sach I wojny światowej i później-szego Wielkiego Kryzysu, ks. Fran-ciszek działał aktywnie na polucharytatywnej pomocy dla najbar-dziej potrzebujących, a tych niebrakowało, bowiem Zawiercieszczególnie mocno dotknął pro-blem bezrobocia.

Był członkiem Rady Miej-scowej Opiekuńczej, w czasachkryzysu natomiast należał dogrupy 37 osób tworzących Spo-łeczny Komitet Obywatelski Nie-sienia Pomocy dla Bezrobotnych.Zajmował się tam pracą w komisjidożywiania i opieki nad dzieckiemi matką.

Nieobce były mu równieżsprawy rolników. Założył w Zawier-ciu w 1906 r. kółko rolnicze. Nato-miast po odzyskaniu niepodległo-ści był założycielem i prezesemOkresowego Towarzystwa Rolni-czego na powiat zawierciańskii będziński (1918).

Działał też w TowarzystwieOszczędnościowo-Pożyczkowym(1901) oraz zaangażował sięw tworzenie NarodowegoZwiązku Robotników w Zawierciuw 1905 r., związany był równieżz Chrześcijańskim Stowarzysze-niem Robotników, założonymw Zawierciu w roku 1910.

Należał także do Chrześcijań-skiego Towarzystwa Dobroczyn-ności i Rady Nadzorczej Towarzy-stwa Rozwoju Zawiercia. Byłzwolennikiem i sympatykiem Na-rodowej Demokracji, Obozu Wiel-kiej Polski i Stronnictwa Narodo-wego, założonego przez RomanaDmowskiego.

Za aktywną działalność narzecz kościoła i środowiska lokal-

nego, władze diecezjalne nadałymu tytuł honorowego kanonikai Prałata Jego Świątobliwości. Niezaprzestał jednak i potem działa-nia, był bowiem od 8 kwietnia1929 r. prezesem StowarzyszeniaUpiększania Miasta. Jego celemmiało być wpływanie na rozwójmiast pod względem zdrowotnymi estetycznym, przy współpracyz władzami państwowymi i samo-rządowymi.

Wiek i zmęczenie nie miaływpływu na jego działalność. Dokońca był duszą parafii, odprawiałnabożeństwa, dokonywał poświę-ceń dróg, szkół i mostów, byłobecny na każdej uroczystości. Jakpodaje „Niedziela” (nr 17 z 1938 r.):„Już w sędziwym wieku na czele licz-nych pielgrzymek prowadził swoichwiernych na Jasną Górę do stóp Kró-lowej Polski, szczycił się podczasprzemarszów i defilad, oklaskiwanygorąco przez społeczeństwo często-chowskie”.4

Jego śmierć w wyniku wy-padku na drodze okryła żałobącałe miasto i diecezję. Pogrzebczcigodnego duszpasterza odbyłsię 14 kwietnia 1934 r. na cmenta-rzu parafialnym. W ostatniej dro-dze towarzyszył mu sam arcybis-kup Teodor Kubina, ponad stukapłanów i dziesięć tysięcy wier-nych. Nawet po śmierci potrafił

zgromadzić całe miasto razem. Byłczłowiekiem niezwykłym, którydał impuls do działania rzeszommieszkańców. Pokazał, jak wielemożna zrobić wspólnie. Pozostawił

Zawiercie zwarte i gotowe, pełneducha wspólnoty i jedności,a tylko w takiej atmosferze możnabudować społeczeństwo obywa-telskie.

Ks. Zientara podczas przekazywania darów dla sierocińca prowadzonego przez siostry zakonne SłużebniczkiStarowiejskie NMP, fot. arch. Barbara Francik

FOT.

ARC

H. B

ARB

ARA

FRA

NCI

K

Przypisy: 1. Wiadomości te uzyskałem dzięki wykładowi panaJerzego Abramskiego, który wygłosił w kaplicy naplebani bazyliki w Zawierciu 20.11.2009 r.2. Ibidem.

3. Ciechanowicz K., „Kartki z historii ZiemiZawierciańskiej”, Zawiercie 1999, s. 142.4. Piotr Grzyb, „Monografia Zawiercia”, praca zbiorowapod red. mgr K. Imielskiego i inż. Z. Jagodzińskiego,rozdz. XXIV, s. 646.

S P R O S T O W A N I EW związku z podaniem przeze mnie w artykule „Stanisław Szymański

– pionier działalności społecznej w Zawierciu” zamieszczonym w 1. nu-merze „Zawiercianina” błędnych danych na temat Stanisława Szymań-skiego, pragnę je w tym miejscu sprostować. Bohater artykułu nie urodziłsię w roku 1870, a w roku 1862. Nie urodził się też w Kaliszu, nie jest topotwierdzone w źródłach. Ostatnią poprawkę należy nanieść w kwestiiwykształcenia patrona Gimnazjum nr 2 w Zawierciu, był on bowiem in-żynierem, a nie jak napisałem doktorem nauk technicznych. Informacjedo wcześniejszego artykułu czerpałem z „Monografii Zawiercia” wydanejw 2003 roku. Damian Domżalski

Page 19: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

-szkolenia

-doradztwo europejskie

-wsparcie dla sektora NGO

-promocja inicjatyw społecznych

-projekty z funduszy europejskich

ul. Dojazd 6,

Zawiercie

tel. 695-549-929,

502-080-102

[email protected]

Centrum Inicjatyw lokal-nych w 2009 roku prowadziło sze-reg działań zmierzających do roz-woju potencjału sektora NGO naterenie powiatu zawierciańskiego.Inicjatywy te realizowane były przywspółpracy i wsparciu finanso-wym Starostwa Powiatowego wZawierciu oraz dzięki dotacji po-zyskanej z Funduszu InicjatywObywatelskich. W ramach realizo-wanych projektów odbyło się m.in.14 szkoleń z zakresu pozyskiwaniadotacji, księgowości, rozliczaniaprojektów oraz umiejętności mięk-kich i ponad 60 spotkań dorad-czych z zakresu pozyskiwania do-tacji, rozliczania i realizacjiprojektów. Wymiernym efektemtych działań jest napisanych 11projektów na pozyskanie dofinan-sowania dla organizacji uczestni-czących w projekcie, z czego dwajuż uzyskały dofinansowanie nałączna sumę 25000,00 zł. CentrumInicjatyw Lokalnych dzieląc sięswoimi doświadczeniami konsul-towało również szereg wnioskówo dofinansowanie. Organizacje po-zarządowe, poprzez uczestnictwow działaniach podejmowanych

przez CIL miały również możliwośćbliższego poznania się i nawiąza-nia współpracy. Służyły temu m.in.seminaria i konferencje w którychłącznie uczestniczyło ponad 500osób. Celem tych spotkań było teżpokazanie sprawdzonych rozwią-zań i dobrych praktyk z miastgdzie organizacje pozarządowe sąbardzo dobrze rozwinięte i efek-tywnie współpracują z samorzą-dem lokalnym. Swoimi doświad-czeniami dzielili sięprzedstawiciele inkubatorów NGOz Gliwic, Katowic oraz DąbrowyGórniczej. Prezentowane rezultatyich inicjatyw stały się w dużej mie-rze wytycznymi do działań na 2010rok dla Centrum Inicjatyw Lokal-nych. Jednym z naszych głównychcelów będzie utworzenie inkuba-tora wspierającego rozwój inicja-tyw społecznych i działań organi-zacji pozarządowych. Równieżdzięki wsparciu w ramach FIO roz-winął się portal aktywności spo-łecznej zawiercianin.pl. Obecniekorzysta z niego kilka tysięcy użyt-kowników miesięcznie.

Zawiercianin.pl nie jest jed-nak jedynym obszarem interneto-wej działalności CIL-u. Prowadzimyrównież stronę dawne-zawiercie.pl, która powstała w2008 roku, dzięki wsparciu UrzęduMiasta Zawiercie oraz Minister-stwu Kultury i Dziedzictwa Naro-dowego. Naszym zamierzeniemjest pokazanie poprzez fotografiez rodzinnych albumów jak wyglą-

dało Zawiercie w rożnych okresachswojego istnienia. Obecnie nastronie jest ponad 500 zdjęć iliczba ta sukcesywnie rośnie.Uwieńczeniem działań wokółstrony prowadzonych przez CIL w2009 roku, było wydanie kalenda-rza na 2010 rok z fotografiami na-szego miasta wykonanymi wpierwszych dziesięcioleciach XXwieku. Zainteresowanie kalenda-rzem przerosło nasze oczekiwania,600 egzemplarzy zostało rozdanew niespełna 5 dni.

Tegorocznym projektem, ma-jącym odzwierciedlenie w interne-cie w postaci strony agrojura.pl,było szeroko zakrojone wsparcieszkoleniowo-promocyjne skiero-wane do gospodarstw agrotury-stycznych z terenu Jury Krakow-sko-Częstochowskiej. Działania te,obejmujące już łącznie 44 jurajskiegminy, realizowane były dziękiwsparciu Europejskiego FunduszuSpołecznego. W szkoleniachwspierających rozwój agrotury-styki brało udział blisko 100 osób.Zainteresowane gospodarstwaagroturystyczne mogły się również

bezpłatnie zareklamować w wyda-wanym przy wsparciu Związku

Gmin Jurajskich Jurajskim Infor-matorze Agroturystycznym. CIL w2009 roku pozyskał również dota-

cję w ramach EFS na realizacje kur-sów języka angielskiego, które rea-lizowane były w gminach:

Ogrodzieniec, Łazy, Kroczyce iWłodowice.

Obecnie nasza organizacja,będzie kontynuowała bezpłatnezajęcia z języka angielskiego w ra-mach Programu Operacyjnego Ka-pitał Ludzki w Ogrodzieńcu. Dziękiwsparciu funduszy unijnych będąteż prowadzone działania wspie-rające rozwój usług turystycznychna obszarze powiatu zawierciań-skiego poprzez realizację warszta-tów z zakresu rzemiosł dawnych irękodzieła ludowego.

Informacje i zapisy do wszyst-kich działań podejmowanychprzez CIL można znaleźć na stroniezawiercianin.pl. Kilka lat działalno-ści Centrum Inicjatyw Lokalnychto ciągły rozwój stowarzyszenia,które nieustanne poszukuje no-wych wyzwań w postaci projek-tów wspierających rozwój lokalnejspołeczności. Każdego roku CILzwiększa swój potencjał i możli-wości. Dzieje się to również dziękiwspółpracy z wieloma instytu-cjami, firmami, stowarzyszeniamioraz samorządami.

W dużej mierze to charakterwspółpracy z tymi podmiotami maznaczący wpływ na podejmowaneprzez CIL działania, a co za tymidzie kierunek rozwoju. Mam na-dzieje, że nasza otwartość nawspółpracę zaowocuje w 2010roku kolejnymi znaczącymi dla lo-kalnej społeczności inicjatywami.Dlatego też serdecznie zapraszamdo współpracy.

Janusz Bieńkowski Przewodniczący CIl

Portalmieszkańcówpowiatuzawierciańskiego

wiadomości o sprawach ważnychdla obywateli informacje o inicjatywachobywatelskichpublicystyka społecznazaproszenia na imprezy kulturalneaktualne szkolenia i konkursy dlaorganizacji pozarządowych

Zachowajmy pamięć o naszymmieście dla przyszłych pokoleń!

Page 20: Zawiercianin L · problemami to codzienność naszych zawierciańskich ... otworzyła się na ludzi. Od trzynastu lat jako ... Afryki czy Peru. Te wspólne zjazdy są okazją do rozmów,

Centrum Inicjatyw lokalnych zaprasza do

udziału w projektach finansowanych przez

Unię Europejską w ramach Europejskiego

Funduszu Społecznego.

1. Jurajski teatr dziejów dawnych:

60 godzin warsztatów teatralnych wgrupie 15-osbowej obejmujących m.in.zagadnienia związane ze świadomościąciała, koordynacji ruchu, emisji głosu iekspresji, ale też przełamania tremyscenicznej. Projekt skierowany jest domieszkańców gmin: Ogrodzieniec, Pilica,Kroczyce, Łazy, Włodowice

2. Jurajskie zmagania rycersko-taneczne:

40 godzin lekcyjnych warsztatów walkrycerskich, obejmujących takiezagadnienia jak m.in.: historia ruchurycerstwa, zasady walki rycerskiej,fechtunku w 10-osobowej grupie oraz 40godzin lekcyjnych warsztatów tańcadawnego obejmujących m.in. naukę

historii tańców średniowiecznych w 10-osobowej grupie. Warsztaty oraz zajęciabędą prowadzone przez instruktorówBractwa Rycerskiego ZiemiOgrodzienieckiej. Projekt skierowany jestdo mieszkańców gmin: Ogrodzieniec,Pilica, Kroczyce, Łazy, Włodowice

3. Rękodzieło ludowe szansą narozwój gmin jurajskich:

108 godzin lekcyjnych warsztatówrękodzielniczych: malowania na szkle,wykonywanie form bibułkarskich, hafturęcznego, komponowania form

florystycznych, zdobienia pisanek,wykonywania ozdób z wiór osikowych.Warsztaty prowadzone będą przezprofesjonalnych instruktorów idoświadczonych twórców ludowych.Projekt skierowany jest do mieszkańcówgmin: Ogrodzieniec, Pilica, Kroczyce,Łazy, Włodowice

4. Dawne rzemiosła szansą na rozwójgmin jurajskich:

91 godzin lekcyjnych warsztatówrzemieślniczych: rzeźbienia w drewnie,wykonywania form użytkowych z gliny,

wykonywania form ceramicznych,wypieku dekoracyjnego ciastapiernikowego, malowania technikąszablonu na tkaninie, wykonywaniakoszyków z korzeni sosny. Warsztatyprowadzone będą przez profesjonalnychinstruktorów i doświadczonych twórcówludowych. Projekt skierowany jest domieszkańców gmin: Ogrodzieniec, Pilica,Kroczyce, Łazy, Włodowice

5. Zainwestuj w siebie:

34-godzinny kurs języka angielskiego,opierający się przede wszystkim naćwiczeniach zwiększających zasób słów ipodnoszących umiejętnościkonwersacyjne w małych grupach 7-osobowych. Warsztaty oraz zajęcia będąprowadzone przez doświadczonychlektorów j.angielskiego. Projektskierowany jest do mieszkańców gminyOgrodzieniec i Pilica.

Więcej informacji

o projektach oraz zapisy

na stronie zawiercianin.pl

w dziale rekrutacja.

Projekty współfinansowaneprzez Unię Europejską

w ramach EuropejskiegoFunduszu Społecznego