8
Zgrzyt Zgierska Gazeta Niezależna Trzeba zarażać kulturą Od redakcji Czy będziemy decydować razem? O partycypacji Partycypacja społeczna to, obok wspierania podmiotów ekonomii społecznej i potrzeby pozyski - wania środków unijnych, jedno z głównych haseł z którymi Iwona Wieczorek wygrała wybory pre- zydenckie w 2010 roku. Trudno ocenić na ile sukces wyborczy pani prezydent zawdzięcza głosze- niu potrzeby włączania Zgierzan w procesy decyzyjne. Ci, którzy w sens partycypacji wierzą, mogli oczekiwać zmian w obowiązują- cych relacjach władzy z mieszkań- cami. Minął rok i władze nie mogą pochwalić się znaczącymi inicja- tywami zapraszającymi do współ- decydowania lub choćby konsulto- wania podejmowanych decyzji. Poza przeprowadzaniem ankiety (w której pytano o niebezpieczne obszary w mieście, zasadność wydawania przez miasto Ilustro- wanego Tygodnika Zgierskiego i efektywność pracy Straży Miej - skiej), dużo więcej w tym tema- cie się nie wydarzyło. o ile trudno odmówić słuszności przeprowa- dzenia diagnozy lokalnych pro- blemów, o tyle krótki czas realiza- cji jednoosobowo prowadzonych badań(w tej roli Zofia Niechciał lokalna aktywistka, radna po - przedniej kadencjip z ramienia Samoobrony), jest chyba nieporo- zumieniem. Wraz z zakończeniem współpracy z Zofią Niechciał te- mat partycypacji publicznej wypa- rował z Urzędu Miasta. Włodarze, jak ich poprzednicy, poprzestali na samodzielnym podejmowaniu decyzji od mniejszych –uchwale- nie decyzji o budowie placu zabaw w Parku Miejskim, po te najistot- niejsze – jak plan budżetu. I cho- ciaż obecna Pani Prezydent mocno odcina się od polityki poprzed- ników, w zakresie komunikacji z mieszkańcami próżno oczekiwać różnic. Analizując stan partycypacji w mieście, możemy odwołać się do drabiny partycypacji, która obej - muje „szczeble” społecznego zaan- gażowania od rządzenia w całko- witym oderwaniu od mieszkańców, przez informowania, konsultowa- nie decyzji, aż do ich wspólnego wypracowywania. Gdzie znajduje się Zgierz? Ciąg dalszy na stronie 2 Czy czujesz czasem, że w otaczającej Cię rzeczywi - stości coś zgrzyta? Bądź zgrzytasz zębami na brak rzetelnych, sprawdzonych informacji, dotyczących ważnych dla Ciebie spraw i wydarzeń? Jeśli na oba pytania odpowiedziałeś/aś twierdząco, to jesteśmy tu dla Ciebie. Nie znajdziesz u nas pisanych na kolanie tekstów anonimowych au- torów, których głównym ce- lem jest obrzucenie błotem przeciwnika politycznego. Nie będzie też czołobitnych hołdów składanych tej, czy innej władzy czy instytucji. Zamiast tego chcemy za - oferować teksty, w których uczciwie i rzetelnie moni - torować będziemy działa- nia Waszych, wybranych w wyborach samorządowych, reprezentantów. Chcemy prezentować krytyczne spojrzenie na to, co dzieje się w lokalnym samorzą - dzie – ale nie pominiemy też żadnych dobrych i ko- rzystnych dla interesu pu- blicznego decyzji. Przede wszystkim jed - nak będziemy pisać o Was, drodzy Czytelnicy i Czy- telniczki. O inicjatywach, które podejmujecie, o pro- blemach z którymi się zma- gacie. Ta gazeta jest dla Was! Redakcja Model życia naszej cywiliza- cji, według którego wydajność i sprawność oraz niepodzielnie panujący kult młodości i zdro- wia są najwyższymi miarami wartości człowieka doprowadza do sytuacji, w której współcze- śni seniorzy żyją w świecie dla siebie niezrozumiałym. Badania wykazują jednak, że starzenie jest w większym stopniu proce- sem zachodzącym w psychice ludzi, a nie jest warunkiem bio- logicznym, dlatego późna doro- słość powinna być wypełniona aktywnością. Szansę na taką aktywność dają Uniwersytety Trzeciego Wieku. Tekst Aliny Łęckiej-Andrzejewskiej. Strona 5 Egzemplarz bezpłatny Mimo głośnych zapowiedzi otwarcia się na głosy mieszkańców ze strony władz miasta, brak znaczącej poprawy w tym obszarze. Tymczasem, oddawanie ważnych decyzji w ręce społeczności, wcale nie musi oznaczać chaosu i dezintegracji. Luty, 1/2012 Zgierz dorobił się kolejnego urzędnika. Czy jest on fak- tycznie potrzebny miastu? Z nowym doradcą z za - kresu kultury, Piotrem Kowalczykiem, rozmawia Mateusz Mirys. Strona 7 Sposób na późną dorosłość Koła Gospodyń Wiejskich, wywodzące się z końca XIX wieku, to znana i zasłużona dla społeczności wiejskich insty- tucja. Wraz z jej renesansem mnożą się jednak pytania do- tyczące dalszej drogi rozwoju. Animatorka lokalna, Magdalena Mirys, zastanawia się nad tym, co dalej z Kołami – czy mają one szanse na przekształcenie się w Uniwersytety Ludowe? Czy może też ich członkiniom wystarcza obecna działalność, skupiająca się na warsztatach gotowania i śpiewaniu przyśpie- wek? Czy zmianami zaintereso- wane będą gminy, chętnie pro- mujące się działalnością kół? Strona 4 Pierogi - i co dalej? Zmiany w emeryturach - będzie sprawiedliwiej? str. 6 Stłuczka - co robić? str. 8

Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Pierwszy, lutowy numer Zgrzytu.

Citation preview

Page 1: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

ZgrzytZ g i e r s k a G a z e t a N i e z a l e ż n a

Trzeba zarażać kulturą

Od redakcji Czy będziemy decydować razem? O partycypacji

Partycypacja społeczna to, obok wspierania podmiotów ekonomii społecznej i potrzeby pozyski-wania środków unijnych, jedno z głównych haseł z którymi Iwona Wieczorek wygrała wybory pre-zydenckie w 2010 roku. Trudno ocenić na ile sukces wyborczy

pani prezydent zawdzięcza głosze-niu potrzeby włączania Zgierzan w procesy decyzyjne. Ci, którzy w sens partycypacji wierzą, mogli oczekiwać zmian w obowiązują-cych relacjach władzy z mieszkań-cami. Minął rok i władze nie mogą pochwalić się znaczącymi inicja-

tywami zapraszającymi do współ-decydowania lub choćby konsulto-wania podejmowanych decyzji.

Poza przeprowadzaniem ankiety (w której pytano o niebezpieczne obszary w mieście, zasadność wydawania przez miasto Ilustro-

wanego Tygodnika Zgierskiego i efektywność pracy Straży Miej-skiej), dużo więcej w tym tema-cie się nie wydarzyło. o ile trudno odmówić słuszności przeprowa-dzenia diagnozy lokalnych pro-blemów, o tyle krótki czas realiza-cji jednoosobowo prowadzonych badań(w tej roli Zofia Niechciał lokalna aktywistka, radna po-przedniej kadencjip z ramienia Samoobrony), jest chyba nieporo-zumieniem. Wraz z zakończeniem współpracy z Zofią Niechciał te-mat partycypacji publicznej wypa-rował z Urzędu Miasta. Włodarze, jak ich poprzednicy, poprzestali na samodzielnym podejmowaniu decyzji od mniejszych –uchwale-nie decyzji o budowie placu zabaw w Parku Miejskim, po te najistot-niejsze – jak plan budżetu. I cho-ciaż obecna Pani Prezydent mocno odcina się od polityki poprzed-ników, w zakresie komunikacji z mieszkańcami próżno oczekiwać różnic.

Analizując stan partycypacji w mieście, możemy odwołać się do drabiny partycypacji, która obej-muje „szczeble” społecznego zaan-gażowania od rządzenia w całko-witym oderwaniu od mieszkańców, przez informowania, konsultowa-nie decyzji, aż do ich wspólnego wypracowywania. Gdzie znajduje się Zgierz?

Ciąg dalszy na stronie 2

Czy czujesz czasem, że w otaczającej Cię rzeczywi-stości coś zgrzyta? Bądź zgrzytasz zębami na brak rzetelnych, sprawdzonych informacji, dotyczących ważnych dla Ciebie spraw i wydarzeń? Jeśli na oba pytania odpowiedziałeś/aś twierdząco, to jesteśmy tu dla Ciebie. Nie znajdziesz u nas pisanych na kolanie tekstów anonimowych au-torów, których głównym ce-lem jest obrzucenie błotem przeciwnika politycznego. Nie będzie też czołobitnych hołdów składanych tej, czy innej władzy czy instytucji. Zamiast tego chcemy za-oferować teksty, w których uczciwie i rzetelnie moni-torować będziemy działa-nia Waszych, wybranych w wyborach samorządowych, reprezentantów. Chcemy prezentować krytyczne spojrzenie na to, co dzieje się w lokalnym samorzą-dzie – ale nie pominiemy też żadnych dobrych i ko-rzystnych dla interesu pu-blicznego decyzji.

Przede wszystkim jed-nak będziemy pisać o Was, drodzy Czytelnicy i Czy-telniczki. O inicjatywach, które podejmujecie, o pro-blemach z którymi się zma-gacie. Ta gazeta jest dla Was!

Redakcja

Model życia naszej cywiliza-cji, według którego wydajność i sprawność oraz niepodzielnie panujący kult młodości i zdro-wia są najwyższymi miarami wartości człowieka doprowadza do sytuacji, w której współcze-śni seniorzy żyją w świecie dla siebie niezrozumiałym. Badania

wykazują jednak, że starzenie jest w większym stopniu proce-sem zachodzącym w psychice ludzi, a nie jest warunkiem bio-logicznym, dlatego późna doro-słość powinna być wypełniona aktywnością. Szansę na taką aktywność dają Uniwersytety Trzeciego Wieku. Tekst Aliny Łęckiej-Andrzejewskiej.

Strona 5

Egzemplarz bezpłatny

Mimo głośnych zapowiedzi otwarcia się na głosy mieszkańców ze strony władz miasta, brak znaczącej poprawy w tym obszarze. Tymczasem, oddawanie ważnych decyzji w ręce społeczności, wcale nie musi oznaczać chaosu i dezintegracji.

Luty, 1/2012

Zgierz dorobił się kolejnego urzędnika. Czy jest on fak-tycznie potrzebny miastu? Z nowym doradcą z za-kresu kul tury, Piotrem Kowalczykiem, rozmawia Mateusz Mirys.

Strona 7

Sposób na późną dorosłość

Koła Gospodyń Wiejskich, wywodzące się z końca XIX wieku, to znana i zasłużona dla społeczności wiejskich insty-tucja. Wraz z jej renesansem mnożą się jednak pytania do-tyczące dalszej drogi rozwoju. Animatorka lokalna, Magdalena Mirys, zastanawia się nad tym,

co dalej z Kołami – czy mają one szanse na przekształcenie się w Uniwersytety Ludowe? Czy może też ich członkiniom wystarcza obecna działalność, skupiająca się na warsztatach gotowania i śpiewaniu przyśpie-wek? Czy zmianami zaintereso-wane będą gminy, chętnie pro-mujące się działalnością kół?

Strona 4

Pierogi - i co dalej?

Zmiany w emeryturach - będzie sprawiedliwiej? str. 6 Stłuczka - co robić? str. 8

Page 2: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

2

Adres redakcji: ul. Rembowskiego 36/40, 95-100 Zgierz, tel. 511 202 214 , www.gazetazgrzyt.pl, e-mail: [email protected] zespół: Michał Bykowski (DTP), Weronika Jóźwiak (koordynatorka projektu), Robert Laskus (grafika), Ilona Majewska (administracja www), Mateusz Mirys (redaktor naczelny), Jan Świeczkowski (grafika)Współpraca: Hanna Łuczak, Alina Łęcka-Długoszewska (Zgierski Uniwersytet Trzeciego Wieku), Karolina Miżyńska, Patrycja Malik

Wydawca: Stowarzyszenie Wielokulturowy Zgierz, ul. Rembowskiego 36/40, 95-100 ZgierzPartnerzy: WOZ - Die Wochenzeitung, Stowarzyszenie Homo Faber, Młodzi Socjaliści

Młodz ieżowy Bank P racy, czyli….? Nazwa nie brzmi zagad-kowo. Wręcz mówi sama za sie-bie – bank pracy dla młodzieży. Ale czy chodzi tylko o znalezienie pracy za jego pośrednictwem czy może o coś więcej? Oczywiście MBP to nie tylko oferty pracodaw-ców, ale i warsztaty, które pomogą młodzieży świadomie wejść w je-den z najistotniejszych aspektów życia – pracy. To także konkurs z cennymi nagrodami rzeczowymi.

Zaczęło się tak…

Młodzieżowy Bank Pracy ma swój początek w pierwszych spotka-niach obecnej kadencji Młodzieżo-wej Rady Miasta Zgierza. Podczas wyjazdu integracyjnego wybiera-liśmy najważniejsze dla nas cele

– co chcemy zrobić w Zgierzu by uprzyjemnić rówieśnikom ży-cie. Pomysł Banku Pracy pojawił się kilkakrotnie. Zyskał aprobatę wszystkich członków i podczas kolejnych spotkań wykształciła się grupa chętnych by go tworzyć.

A może by… napisać projekt?

Najprostszym i najbardziej efek-townym byłoby napisanie projektu. Kilkanaście spotkać poskutkowało. Podczas nich kumulowały się po-mysły – sam bank pracy czy coś więcej? a może by tak warsztaty? a może by tak konkurs? Marta Bar-tosiak, Michał Dawidowicz, Jes-sica Dudzik i Adrian Lewandowski przy pomocy i wsparciu Ilony Ma-jewskiej (Wielokulturowy Zgierz) oraz Renaty Matusiak (Pełnomoc-

nik prezydenta ds. młodzieży) stworzyli projekt nazywając go Młodzieżowym Bankiem Pracy, który wysłali do Programu Mło-dzież w działaniu. Na akceptację i dofinansowanie czekaliśmy kilka miesięcy. Udało się. Mamy pro-jekt, który obejmuje oferty pracy, warsztaty i konkurs. Młody? Am-bitny? Poszukujący pracy? Jeste-śmy tu dla Ciebie!

W ramach naszego pierwszego działania zapraszamy na warsz-taty przygotowujące młodzież do świadomego wejścia w jeden z najistotniejszych aspektów ży-cia - pracy. Dowiecie się m.in. ja-kie informacje powinno zawierać CV, jak dobrze wypaść na roz-mowie kwalifikacyjnej oraz jakie umowy możecie zawrzeć z po-

tencjalnym pracodawcą. Warsz-taty kierowane są do młodzieży w wieku od 16 do 25 roku życia. Ostrzegamy! Nie będą to nudne wykłady, lecz angażujące Was za-równo fizycznie jak i intelektualnie spotkania.

Tematy: 1. Jak prawidłowo napisać CV i list motywacyjny? (3-4 marca)2. Jak właściwie zaprezentować się podczas rozmowy kwalifikacyjnej? (24-25 marca)3. Jakimi kryteriami kierować się przy doborze pracy?4. Prawo pracy oraz sposoby za-wierania umów z pracodawcą. (25 lutego)5. Społecznie odpowiedzialny biznes.(18-19 lutego)

Istnieje możliwość wybrania jed-nego lub kilku warsztatów. Pa-miętajcie o tym, że odbywają się one w weekendy. Wszystkich za-interesowanych wzięciem udziału w wyżej wymienionych warszta-tach proszę o kontakt pod adresem [email protected]. Informacje jakie powinniście zawrzeć w zgło-szeniu to: imię i nazwisko, wiek, kontakt (e-mail, telefon), wybrana tematyka (pełna nazwa). o tym kto poprowadzi warsztaty oraz w jakich godzinach się odbędą możecie przeczytać na naszej stronie internetowej www.mbp-zgierz.pl.

Patrycja Malik

Młodzieżowy Bank [email protected]

Młodzież w poszukiwaniu pracyZ inicjatywy Młodzieżowej Rady Miasta powstał Bank Pracy dla młodzieży. O  krótkiej genezie powstania MBPwZ i  pierwszych działaniach pisze Patrycja Malik.

Najprościej definiując, to mniej lub bardziej bezpośred-nie uczestnictwo obywateli w życiu społecznym, publicz-nym czy politycznym. Można spotkać się z rozróżnieniem na „partycypację społeczną”, przez którą rozumiemy te dzia-łania, w których jednostki an-gażują się w zbiorowe inicja-tywy na rzecz swojej lokalnej społeczności (np. działalność w organizacjach pozarządo-wych, grupach nieformalnych) oraz „partycypację publiczną”

- włączanie się w działanie instytucji demokratycznego państwa poprzez udział w wy-borach, konsultacjach społecz-nych, wspólnym wypracowy-waniu rozwiązań lokalnych problemów i potrzeb.

W zakresie partycypacji pu-blicznej mieszczą się za-równo działania inicjowane przez władze jak i działania o charakterze oddolnym np. protesty mieszkańców, wno-szenie projektów uchwał obywatelskich.

Warto zaznaczyć, że oddawa-nie ważnych decyzji w ręce społeczności, wcale nie musi oznaczać chaosu i dezintegra-cji – przykładem może być bu-dżet partycypacyjny wprowa-dzony w Porto Alegre, gdzie mieszkańcy wspólnie decydu-jąc o wydatkach, potrafili roz-sądnie dysponować środkami, tak aby szczególną troską otaczać najbiedniejsze dziel-nice i corocznie to one otrzy-mywały największe wsparcie. Znane są przypadki, że miesz-kańcy sami potrafią zobowią-zać się do płacenia wyższych podatków, jeśli mają udział w projektowaniu budżetu.

Otwarcie się na mieszkańców przynosi korzyści dla admi-nistracji – zwiększa się praw-dopodobieństwo wypracowy-wania trafnych i społecznie akceptowanych rozwiązań, konstruktywnie rozwiązuje się lokalne problemy, ludzie chęt-niej się angażują, zmniejsza się ilość konfliktów. Zwiększa się zaufanie społeczne do władz.

Czym jest partycypacja?Tak naprawdę, jesteśmy na samym początku drogi, pomiędzy stop-niem drugim – informowaniem mieszkańców o samodzielnie przez władze podjętych decyzjach, a informowaniem o planowa-nych decyzjach przed ich podję-ciem, przyjmowaniem do wiado-mości opinii wyrażonych przez mieszkańców i niekonieczne ich uwzględnianie w podejmowanych decyzjach.

Warto podkreślić, że mieszkańcy Zgierza są zapraszani do wyra-żania opinii, tylko w tych przy-padkach, gdzie prawo nakłada na samorząd taki obowiązek (np. przy konstruowaniu: programu współpracy pomiędzy samorzą-dem a organizacjami pozarządo-wymi, studium i planie zagospo-darowania przestrzennego). Same zaproszenia nie są eksponowane bardziej niż to konieczne – trafiają do BIPu, natomiast próżno szukać ich w lokalnej prasie, portalach in-ternetowych, plakatach czy w te-lewizji. Tym samym, na spotkanie przyjść może tylko wąska grupa obywateli, bardzo świadomych kalendarza prac urzędu, która wie kiedy i gdzie szukać informacji. W efekcie urzędnicy utwierdzają się w przekonaniu, że takie spo-tkania nic wartościowego nie wnoszą. Poza uchwałą o zasadach

konsultowania programu współ-pracy z NGO, nie istnieje regu-lamin konsultacji społecznych do którego można się odwołać w przypadku tworzenia innych ak-tów prawa miejscowego.

Sami urzędnicy konsultacji chyba nie potrzebują – to dodatkowa praca, konieczność otwarcia się na nowe rozwiązania, wyjścia poza schemat. Zagłębiając się w programy i dokumenty strate-giczne uwagę zwraca brak rzetel-nej diagnozy problemów i potrzeb mieszkańców, bardzo wysoki poziom ogólności, enigmatycz-nie określone priorytety w po-szczególnych obszarach (kultura, sprawy społeczne, rozwój miasta itp.), a także ciężko doszukać się na stronie UMZ wyników ewalu-acji prowadzonych działań. Być może gdyby na każdym etapie pracy brano pod uwagę głos Zgie-rzanek i Zgierzan udałoby się ja-śniej określić misję i wizję dla miasta.

„Ludziom się nie chce” – to bardzo częste stwierdzenie władz i urzęd-ników. Warto się zastanowić co kryje się pod tą niechęcią. W mo-jej opinii brak motywacji i wiary, że ich głos zostanie wysłuchany, a co najważniejsze - uwzględ-niony w podejmowaniu decyzji.

Mieszkańcy potrzebują sukcesu – zaproszenia do rozmów o jakimś konkretnym, na początek niedu-żym problemie. Przypuśćmy, że tym zagadnieniem byłaby roz-budowa placu zabaw w Parku Miejskim. Władze mogłyby zor-ganizować warsztaty z makietą i poprowadzić je w parku. Opie-kunowie i dzieci wspólnie za-stanowiliby się jaki plac zabaw spełni ich oczekiwania, na co zwrócić uwagę aby przestrzeń była bezpieczna i przyjazna dla tych, którzy będą z niej korzystać.

Spore zaciekawienie budzi infor-macja o przystąpieniu Zgierza do projektu „Decydujmy razem”, w ramach którego samorządy wy-pracowują i mają wdrażać nową jakość we współpracy administra-cji z lokalną społecznością. Czy ta decyzja to sygnał, że nasi samo-rządowcy zaczynają dorastać do partnerskiego traktowania swoich wyborców? Udział w projekcie daje szansę rozpoczęcia ważnego dialogu na temat miasta, wypraco-wania pewnej kultury współpracy. Jeśli realizacja projektu przy-niesie wymierne rezultaty, wła-dzom Zgierza przyjdzie pogodzić się z faktem, że muszą brać pod uwagę zdanie mieszkańców.

Anna Kałużna

Page 3: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

3

Kiedy w 2006 roku grupka Zgierzan , pod przewodnic -twem l i cea l i s t y Ma teusza Mirysa organizowała pierwszą edycja Festiwalu Wielokulturowy Zgierz, nikt w mieście nawet nie marzył o lokalnych inicjatywach młodzieżowych, finansowanych z środków UE, które kilka lat póź-niej stały się udziałem wielu zgier-skich grup nieformalnych. Dziś na swoim koncie stowarzyszenie ma realizację trzech edycji Festiwalu, współpracę z legendarną Grupą Twożywo, organizację koncertów muzyki alternatywnej i klezmer-skiej. Dla Wielokulturowego wy-stępowały takie grupy jak Art. 51 czy City Bum Bum. Jak każda organizacja pozarządowa, Wielo-kulturowy Zgierz przeżywał mo-menty uśpienia, kiedy jego człon-kinie i członkowie angażowali się w inne działania, powoływali wła-sne inicjatywy. 2011 rok przyniósł organizacji powiew świeżego po-wietrza, a także zastrzyk gotówki na realizację trzech przedsięwzięć.

Pomysł na imprezę, która przybli-żałaby mieszkankom i mieszkań-com Zgierza wielokulturową histo-rię miasta, a także stała się okazją do prezentacji twórczości niezależ-nych artystów narodził się wiosną 2006 roku. We wrześniu tego roku odbyła się pierwsza edycja Festi-walu Wielokulturowy Zgierz. Idea spotkała się z ciepłym przyjęciem wielu środowisk.Patronat objęły parafie: Ewangelicko-Augsburska,

Farna św. Katarzyny Aleksandryj-skiej i Starokatolickiego Kościoła Mariawitów.

Wartością inicjatywy były wyda-rzenia, które odkrywały nieznane większości mieszkańców oblicze miasta – Zgierza przedwojennego, w którym współistniały z sobą różne kultury: polska, niemiecka i żydowska. Miejsca pochodzenia artystów pokroju Marka Szwarca, a także miasta gdzie rodzą się grupy teatralne jak Teatr Art. 51. Po pierwszej, dość kameralnej edycji, drugi Festiwal, który odbył się w 2007 wytyczył jedną ze ście-żek, której organizacja pozostaje wierna – realizację działań arty-stycznych w przestrzeni publicz-nej. Mural „Spokój”, który powstał we współpracy z Grupą Twożywo w Parku Miejskim im. Tadeusza Kościuszki to praca, która świetnie wpisuje się w przestrzeń parku.

Po dwóch latach działania, przy wsparciu lokalnych stowarzy-szeń (Towarzystwa Ochrony Kul-tury Zgierza i Stowarzyszenia Na Rzecz Rozwoju Dzieci Zdolnych im. Andrzeja Gołąba) wokół festi-walu zgromadziła się grupa osób zainteresowanych stworzeniem samodzielnej organizacji, która poprowadzi festiwal, a także po-dejmie kolejne działania o cha-rakterze antydyskryminacyjnym, uwrażliwiające na lokalną kulturę czy szerzące postawy obywatel-skie. Pierwszą akcją zrealizowaną

oficjalnie jak Stowarzyszenie Wie-lokulturowy Zgierz była inicja-tywa „Sztuko na ulicę!” – dzięki niej młodzi ludzie mieli okazję współtworzyć kolejny mural, tym razem w parku przy ul. Długiej.

Trzecia edycja zrealizowana zo-stała w maju 2009 roku, znaczna część wydarzeń odbyła się na skwerze przy skrzyżowaniu ulic Długiej i Narutowicza – w miej-

scu gdzie znajdował się zbombar-dowany w czasie drugiej wojny światowej kościół ewangelicko-

-augsburski. Mimo, że z każdą edycją Festiwal Wielokulturowy Zgierz rósł w siłę, a grupie udało się powołać niezależną organiza-cję, czwartej edycji nie zorgani-zowano. Przyczyn może być kilka

– najważniejsza, to oczywiście finanse. Mimo, że pojawiały się różne programy grantowe, ich re-gulamin często wykluczał organi-zację festiwali, władze miasta zaś nie były zainteresowane wspie-raniem przedsięwzięcia o tema-tyce wielokulturowości, w swoich działaniach skupiając się na pro-mowaniu jedynie kultury Kresów poprzez inspirowany wileńskim Jarmark Kaziukowy. Idea szerze-nia wiedzy na temat różnorodno-ści kulturowej została w organi-zacji na pewien czas zsunięta na drugi plan.

W 2010 roku organizacja otrzy-mała grant Norweskiego Mecha-nizmu Finansowego na realizację projektu „Ja i moje miasto”. Ce-lem było wzmocnienie struktury samej organizacji – wypracowa-nie misji, przeszkolenie zespołu, zbadanie potrzeb grupy, do której organizacja kieruje swoje inicja-tywy. Wreszcie rok 2011 – dużo intensywnej pracy i kilka sukce-sów. Jako partner merytoryczny stowarzyszenie włączyło się w projekt Zgierskiego Uniwersy-tetu Trzeciego Wieku „Apetyt na kulturę”, sfinansowany w ramach

„Seniorów w akcji”. Te międzyge-neracyjne spotkania kulinarno-kul-turalne cieszą się wielką sympatią Zgierzan. Wykłady, projekcje fil-mowe, a przede wszystkim warsz-taty kulinarne i degustacje każ-dorazowo dotyczą innej kultury. Zaproponowane kultury to te, które wzbudzają najwięcej stereo-typów, kontrowersji – żydowska, arabska, romska – wszystkie przy-

bliżane przez osoby pochodzące z tych kręgów. Tematem przewod-nim spotkań jest sytuacja kobiet, przez pryzmat której uczestnicy poznają wartości i normy danych społeczności. Projekt był okazją do nawiązania współpracy z łódz-kim Stowarzyszeniem Ethnos, które skupia mniejszości etniczne skupione wokół regionu łódzkiego.Wraz z projektem „Ulica Alterna-tywna – przestrzeń dla różnorodno-ści w Wielokulturowym Zgierzu”, który otrzymał dofinansowanie z Programu Młodzież w działa-niu, Wielokulturowy Zgierz wraca do swoich ulubionych tematów – działań w przestrzeni publicznej i akcji antydyskryminacyjnych. Kolejny mural ma powstać przy uliczce Parkowej – łączącej Park Tadeusza Kościuszki z ulicą Dą-browskiego (planowany czas re-alizacji to maj 2012). Do udziału w pracach zostaną zaproszeni za-interesowani mieszkańcy i miesz-kanki miasta. Efekt pracy zostanie oficjalnie zaprezentowany w cza-sie „Żywej Biblioteki” – spotka-nia z przedstawicielami różnych mniejszości: etnicznych, czy reli-gijnych. Osoby wspierające akcję jako wolontariusze zostali zapro-szeni do udziału w warsztatach z zakresu praw człowieka i zasad funkcjonowania Żywej Biblioteki.

Koniec roku 2011 przyniósł chyba największe wyzwanie dla orga-nizacji – stworzenie niezależnej gazety zgierskiej, której rolą jest monitoring i animacja społeczna. Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia – zespół Stowarzyszenia coraz częściej powraca do idei Fe-stiwalu, a także snuje plany kolej-nych działań realizujących misję organizacji, a co chyba również ważne – wciąż czerpie satysfakcję z prowadzonych działań na rzecz zgierskiej społeczności.

Ilona Majewska

Kolory kulturStowarzyszenie Wielokulturowy Zgierz zrealizowało dotychczas 3 edycje Festiwalu, 2 wielkoformatowe murale, liczne koncerty i przedstawienia teatralne. Teraz, przed organizacją stoi wyzwanie stworzenia obywatelskiej gazety niezależnej.

Page 4: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

4

Koła Gospodyń Wie j sk ich to oprócz Kółek Rolniczych najs tarsza organizacja spo -ł e czna dz i a ł a j ąca obecn ie w Europie. Pierwsze na ziemiach polskich koło gospodyń wiej-skich założyła w 1877 roku we wsi Janisławice pod Skierniewi-

cami działaczka socjalistyczna Filipina Płaskowicka. Chociaż taka organizacja, pod nazwą To-warzystwo Gospodyń, działała już we wsi Piaseczno na Pomorzu Gdańskim. W 1918 roku organi-zacje Kobiet Wiejskich w Polsce

przybrały jedną nazwę: „Koło Gospodyń Wiejskich”. Zadaniem kobiet w tym okresie była praca oparta na samopomocy społecz-nej, podnoszeniu poziomu kultury, oświaty, pogłębianiu specjalizacji zawodowej i stanu gospodarczego członkiń. Organizowano różnego

rodzaju kursy, odczyty, pokazy i wystawy.

Obecnie KGW przeżywają swój renesans. Wiele się słyszy na co dzień o aktywności pań z KGW, ich udziale w jarmarkach i impre-

zach promujących gminy. Panie spotykają się, organizują spotka-nia okolicznościowe dla swoich społeczności (Dzień Matki, Dzień Dziecka, Dzień Babci, itp.), kul-tywują tradycje ludowe, chronią pozostałości po kulturze ludowej i gotują…

Jestem animatorką, pracuję z ma-łymi społecznościami, szczegól-nie wiejskimi. Słowo „animować” pochodzi od łac. anime: ożywiać, pobudzać. Po co animuję społecz-ność? By ludzie, którzy są człon-

kami czy członkiniami tej spo-łeczności dokonali w niej zmiany. Poczuli, że mogą jej dokonać. Czasami trudno jest tylko podą-żać za społecznością, nie naciskać, wspierać ją na tyle na ile jest go-towa. Marzy mi się, by kobiety na wsi wchodziły w przestrzeń pu-bliczną, która będzie dla nich źró-dłem nowych informacji o sobie oraz doświadczeń innych, niż te, które płyną z przestrzeni prywat-nej, domowej. Chciałabym rów-nież, by KGW były ośrodkami ak-tywności lokalnej. Uniwersytetami Ludowymi, na wzór Uniwersyte-tów Trzeciego Wieku w miastach, gdzie mała wiejska społeczność uczy się, integruje, rozwija. Koła Gospodyń Wiejskich mają ku temu potencjał i możliwości. Czasami jednak okazuje się, że nie ma jesz-cze w tych środowiskach gotowo-ści na taką zmianę - i może nigdy jej nie będzie.

Wydaje mi się (i zaznaczam, że jest to tylko moja refleksja), że jedną z głównych potrzeb członkiń Kół Gospodyń jest pokazanie się i zy-skanie uznania. Jest ona spełniania w pewien sposób przez rozmaite instytucje. Otóż - Panie świetnie gotują. Coraz więcej jest jarmar-ków, targów, dożynek. Gminy do-strzegły w tych imprezach możli-wość promowania się, pokazania szerszej publiczności. A ponieważ

„przez żołądek do serca”, tak więc panie z KGW są miłym, pożąda-nym uczestnikiem tych imprez. Obie strony są zadowolone: włoda-rze gminy, bo mają tanią reklamę (panie otrzymują środki na pro-dukty, gotują), a członkinie KGW pokazują się, biorąc udział w pro-mocji - dają coś od siebie i zara-biają niewielkie środki, które po-tem wykorzystują na przykład na wspólny wyjazd.

I właściwie nic w tym złego, spo-tkania przy wspólnym gotowaniu czy wycieczki to integracja i jesz-

cze do tego edukacja, poznawanie kraju, zabytków, itp. Na stronie Związku Rolników Kółek i Or-ganizacji Rolniczych jest infor-macja o tym, czym zajmują się KGW. „Koła gospodyń wiejskich bronią praw, reprezentują inte-resy i działają na rzecz poprawy sytuacji społeczno-zawodowej kobiet wiejskich oraz ich rodzin. Ich działalność koncentruje się na pięciu aspektach: pomocy ro-dzinom wiejskim w wychowaniu, kształceniu i organizacji wypo-czynku dzieci i młodzieży, dzia-łaniu na rzecz ochrony zdrowia i zabezpieczenia socjalnego ro-dzin wiejskich, rozwijaniu przed-siębiorczości kobiet, racjonalizo-waniu wiejskiego gospodarstwa domowego i zwiększaniu uczest-nictwa mieszkańców wsi w dzie-dzinie kultury i kultywowaniu tradycji i folkloru”. Często tak właśnie jest. Starannie przygo-towane i odtworzone, a czasami przekazywane z pokolenia na pokolenie stroje ludowe, cotygo-dniowe próby (panie same sobie za to płacą), by perfekcyjnie za-tańczyć i zaśpiewać dawne przy-śpiewki. Poszukiwanie starych przepisów kulinarnych, pomaga-nie starszym artystkom i artystom ludowym, wspieranie ich, zabiera-nie na wycieczki. Udział w szko-leniach, wizytach studyjnych, by więcej się nauczyć, przyciągnąć młodych, zaproponować coś od siebie dla młodzieży i dzieci, zro-bić coś więcej niż tylko ugotować. Ale jest również tak, że ta cenna aktywność i energia skupia się na pierogach i jarmarkach. I wtedy trochę się smucę, jednak akcep-tuję to, bo taka też jest moja, jako animatorki rola.

Magdalena Mirys

Autorka jest animatorką i dorad-czynią rozwojową. Pracuje w Cen-trum OPUS w Łodzi

Pierogi - i co dalej?O kołach gospodyń wiejskich

Koła Gospodyń Wiejskich mają potencjał i   możliwości do stania się centrami lokalnej aktywności. Czasami jednak okazuje się, że nie ma jeszcze w tych środowiskach gotowości na taką zmianę - i może nigdy jej nie będzie.

Z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy jest całkiem odwrotnie niż w powiedzeniu „Jak nie wiadomo o co chodzi, chodzi o pieniądze”. Ponieważ od początku wiadomo o co chodzi – nie chodzi o pie-niądze. Brzmi nieco irracjonalnie, ale po tylu latach bycia w Orkie-strze jestem pewna, że nie o kwoty tam idzie. Idzie o ludzi, o relacje, o serce, czystą wspólnotę. Chyba tylko dzięki temu zbieramy każ-dego roku coraz większe kwoty, które „nakręcają” nas wzajemnie na kolejny Finał, jednoczą i mobi-lizują – machina działa.

Historia Wielkiej Orkiestry Świą-tecznej Pomocy w Zgierzu nie odbiega wiele od historii WOŚP

w ogóle. Też zaczynaliśmy od niepozornych kwest i kilku, kil-kunastu osób z puszkami. Nie było spektakularnych wydarzeń, oprawy medialnej i paru dni im-prez. Rozkręcaliśmy się z roku na rok, bo byli ludzie. Wirus WOŚP opanowywał nasze mia-sto, z każdym finałem jednocząc coraz więcej osób. Teraz po dwu-dziestu latach gra z nami około czterystu wolontariuszy, organi-zatorów imprez, a jeśliby liczyć oserduszkowanych mieszkańców

– to już epidemia, która dotknęła tysięcy zgierzan. Bez względu na wiek, płeć, wykształcenie, zawód, wyznanie.

Nie możemy jednak udawać, że

ten rok nie był wyjątkowy, zwłasz-cza w kontekście finansowym. Podczas trzech dni imprez zorga-nizowanych przez Sztab przy CKD, wielu cichych wydarzeń w szko-łach i przedszkolach, w domach kultury, w czasie kwesty współor-ganizowanej ze Sztabem ZHP, lo-terii i licytacji udało nam się ze-brać tzw. rekordową kwotę - 86 478,77 zł. Do tego trzeba będzie doliczyć aukcje na Allegro, z któ-rych cały czas wpływają pieniądze i na pewno mamy ponad 90 tysięcy złotych ze Zgierza. Bądźmy z sie-bie dumni!

Karolina Miżyńska

XX Finał zorganizować pomogli:

NZOZ Endomedica Bank Spółdzielczy w ZgierzuDrukarnia WIST

Biuro brokerskie SECURUSFirma ProwentMaholTeam AutosportMiejski Ośrodek Kultury w Zgierzu

Klub Agrafka BIM GastronimaOrkiestra po zgiersku

Page 5: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

5

Prognozy demograficzne są znane i jednoznaczne: ludność świata starzeje się. Rośnie długość życia, maleje przyrost naturalny. Jest to jeden z podstawowych problemów współczesnych społeczeństw, rów-nież w Polsce. Do czasów gwał-townych przemian technologicz-nych, status seniora w kulturze europejskiej był wysoki. Starszy wiek wzbudzał szacunek, gwaran-tował przywileje. To starsi przeka-zywali młodym wiedzę, wzory za-chowań, wartości. Taki model nie przystaje jednak do współczesnej kultury.

Model życia naszej cywiliza-cji, według którego wydajność i sprawność oraz niepodzielnie panujący kult młodości i zdrowia są najwyższymi miarami wartości człowieka w konsekwencji dopro-wadza do sytuacji, że współcze-śni seniorzy żyją w świecie dla siebie niezrozumiałym. Badania wykazują jednak, że starzenie jest w większym stopniu proce-sem zachodzącym w psychice lu-dzi, a nie jest warunkiem biolo-gicznym, dlatego późna dorosłość powinna być wypełniona aktyw-nością. Jedną z takich form aktyw-ności są Uniwersytety Trzeciego Wieku, które podejmują działania umożliwiające seniorom realiza-cję bardzo istotnych dla każdego człowieka potrzeb, stwarzające warunki, by jak najdłużej cieszyli się oni sprawnością intelektualną, psychiczną i fizyczną. Aby mogli godnie funkcjonować w zmieniają-cym się świecie i czuć się częścią społeczeństwa. Zgierski Uniwerstet Trzeciego Wieku powstał jesienią 2007r. jako sekcja Miejskiego Ośrodka Kul-tury w Zgierzu. Nie przypuszczano wtedy jak trafna była to decyzja. O sukcesie świadczy fakt, iż po roku funkcjonowania Uniwersy-tetu liczba jego słuchaczy podwo-iła się. Obecnie w piątym roku swojej działalności ZU3W liczy 340 słuchaczy. Od czerwca 2009 Uniwersytet istnieje już jako sa-modzielne stowarzyszenie posia-dające osobowość prawną. Działa na podstawie własnego statutu, który określa zasady funkcjono-wania i podstawowe zadania. Re-alizując je ZU3W organizuje dla swoich członków: wykłady au-dytoryjne, lektoraty języków ob-cych, praktyczne zajęcia z zakresu kultury fizycznej, sekcje i koła za-interesowań, wycieczki krajowe

i zagraniczne, pomoc koleżeńską oraz wiele okazjonalnych imprez integracyjnych.

Chcąc umożliwić swoim słucha-czom aktywny udział w rozwoju ruchu UTW w Polsce, ZU3W włącza się w działania organizo-wane na szczeblu ogólnopolskim. w 2011 r. zgierscy studenci po raz pierwszy wzięli udział w III Ogólnopolskiej Olimpiadzie Se-niorów w Łazach, gdzie odnie-śli ogromny sukces zdobywając 7 medali. Obecnie przygotowują się do ogólnopolskich obchodów Roku 2012 ogłoszonego w Pol-sce Rokiem Uniwersytetów Trze-ciego Wieku. Już w marcu, w ra-mach tych obchodów, wezmą udział w Kongresie UTW pt: In-nowacyjne UTW dla potrzeb spo-łeczeństwa obywatelskiego, który odbędzie się w Sali Kongresowej PKiN w Warszawie. Zachęceni ubiegłorocznym sukcesem planują wyjazd na IV Olimpiadę UTW do Łazów. Chcąc mieć własny wkład w organizację obchodów, ZU3W przygotowuje się do zorganizowa-nia masowej imprezy sportowej na poziomie regionalnym: Maratonu Nordic Walking. Akademia Nordic Walking w ZU3W wystartowała już w styczniu.

Przedstawiciele ZU3W biorą rów-nież udział w corocznych Między-narodowych Konferencjach UTW, organizowanych przez wiodące ośrodki akademickie w Polsce. Spotkania te mają na ogół cha-rakter warsztatów, co pozwala na zdobycie praktycznych umiejęt-ności pomocnych w prowadzeniu UTW. Są także bezcenną okazją do bezpośrednich rozmów, wy-miany doświadczeń, a co rów-nie ważne – integrują środowi-sko UTW. W ramach współpracy międzynarodowej w Zgierskim

Uniwersytecie gościli studenci UTW z Wilna. Wspólny udział w licznych imprezach z okazji Dni Zgierza oraz leśnym pikniku był okazją do bliższego pozna-nia się i wymiany doświadczeń.

Utożsamiając się ze środowiskiem UTW w Polsce, zgierscy studenci udzielili poparcia (organizując ak-cję zbieranie podpisów) dla Apelu, wystosowanego przez Ogólno-polską Federację UTW, do władz Unii Europejskiej oraz Rzeczpo-spolitej Polskiej, w sprawie zwięk-szenia dostępności środków na działalność statutową UTW, z Eu-ropejskiego Funduszu Społecz-nego, w perspektywie budżetowej na lata 2014-2020. To działanie ma zwrócić uwagę na ułomność do-tychczasowego systemu funkcjo-nowania funduszy strukturalnych, które nie uwzględniają potrzeb osób starszych.

Zgierski Uniwersytet opiera się na nieodpłatnej pracy swoich człon-ków. Głównym źródłem finanso-wania jego działalności są składki członkowskie słuchaczy. Dla po-zyskania dodatkowych funduszy przystępuje do konkursów w za-kresie inicjatyw na rzecz środowisk osób trzeciego wieku, ogłaszanych przez Prezydenta Miasta Zgierza, oraz innych grantodawców. Obec-nie w ramach Programu „Seniorzy w akcji” prowadzonego przez To-warzystwo Inicjatyw Twórczych

„ę” realizuje - wspólnie z młodzieżą Stowarzyszenia Wielokulturowy Zgierz - międzygeneracyjny pro-jekt pt: „Apetyt na kulturę”, finan-sowany ze środków Polsko-Amery-kańskiej Fundacji Wolności.

Główne cele projektu to tworzenie przyjaznej przestrzeni dla integra-cji międzypokoleniowej, weryfika-cja stereotypów na temat różnych

grup etnicznych, a także przybliża-nie sytuacji i historii kobiet pocho-dzących z różnych krajów. ZU3W włącza się w szereg działań w celu aktywizacji i integracji swoich stu-dentów z lokalnym środowiskiem, biorąc udział w młodzieżowej de-bacie pt. „Klucz do równości - nie wykluczaj”, organizowanej przez Stowarzyszenie Inicjatyw Obywa-telskich EZG. ZU3W był również oficjalnym partnerem w projekcie pt. „Pod Łowiczem na końcu wsi, czyli kulturalne inspiracje w Zgie-rzu”, realizowanym przez Nie-formalną Grupę Młodzieży, przy współpracy ze Stowarzyszeniem im. A. Gołąba.

Uniwersytet Trzeciego Wieku daje możliwość poszerzania wiedzy, zdobywania nowych umiejętności, ale także nawią-zywania nowych znajomości i przyjaźni. Jest to odpowiednie miejsce i czas na realizację swo-ich pasji i zainteresowań, które

były dotychczas nie do pogodzenia z życiem zawodowym i obowiąz-kami wobec rodziny. Zagospoda-rowanie własnego czasu wolnego, w sposób który daje zadowolenie, na pewno poprawia samopoczu-cie i stan zdrowia, a dzięki temu funkcjonowanie seniora w ciągle zmieniającej się rzeczywistości staje się zdecydowanie bardziej komfortowe. To właśnie UTW, w najszerszym zakresie, zajmują się dziś w Polsce aktywizacją se-niorów, ich integracją międzypo-koleniową i środowiskową. Dzięki temu stereotypowy wizerunek bez-radnych, starych ludzi stopniowo zastępowany jest obrazem senio-rów aktywnych, pełnych życia i zaangażowanych w sprawy wielu pokoleń. Chyba najlepszą puentą będzie przypomnienie fraszki Anny Sztaudynger: „Nie ma na starość lepszego leku, jak uniwer-sytet trzeciego wieku.”

Alina Łęcka-Andrzejewska

Sposób na późną dorosłośćUniwersytety Trzeciego Wieku umożliwiają seniorom realizację bardzo istotnych dla każdego człowieka potrzeb i  stwarzają warunki do tego, by jak najdłużej cieszyli się oni sprawnością intelektualną, psychiczną i fizyczną.

Pierwszy na świecie UTW powstał w 1973r., z inicjatywy Pierre’a Vella’a, profesora prawa Uniwersytetu w Tulu-zie. Idea Vellas’a bardzo szybko znalazła oddźwięk poza Francją. Zaledwie 2 lata później, z ini-cjatywy prof. Haliny Szwarc, w Warszawie rozpoczął swą działalność, pierwszy w Polsce UTW. Szybko jednak zaczęły pojawiać się kolejne. Inten-sywny rozwój UTW w naszym kraju przypadł na lata 1975-1979. Po wieloletniej przerwie, wyraźne ożywienie ruchu na-stąpiło dopiero po roku 1989, co niewątpliwie spowodowane było zmianami systemowymi, jak również rosnącą popula-cją ludzi starszych w Polsce.

O ogromnym zapotrzebowaniu na takie placówki świadczy la-winowe, w ostatnich kilku la-tach, przyśpieszenie rozwoju ruchu UTW. W 2004r. było 40 uniwersytetów, dziś działa ich ponad 300, skupiając po-nad 100 tys. słuchaczy. W War-szawie jest ok. 30, w Łodzi 9, zaś w całym województwie łódzkim 15 (liczby są szacun-kowe, ponieważ nie istnieje aktualizowana baza danych). W Polsce powsta ją t rzy typy UTW: pierwszy to UTW najbardziej zbliżone do wzorca

f r ancusk iego , dz i a ł a j ące w strukturach i pod patrona-tem wyższych uczelni, kiero-wane najczęściej przez pełno-mocnika rektora danej uczelni, realizujące program eduka-cyjny. Uczelnia zapewnia za-plecze dydaktyczne i lokalowe. Drugi typ, to te działające przy ośrodkach kultury, bibliote-kach, ośrodkach pomocy spo-łecznej. Powoływane z inicja-tywy władz lokalnych, jako sekcje tych instytucji, świad-czą seniorom ofertę kulturalną. One również próbują realizo-wać program edukacyjny, ale już niekoniecznie w oparciu o współpracę ze środowiskiem akademickim. Charaktery-styczne są dla małych miast. Najpopularniejsza forma to stowarzyszenia niezależne lub pod patronatem uczelni wyż-szej, powstające w wyniku ini-cjatyw oddolnych. Nie zawsze zajmują się nauczaniem, ale podejmują szereg działań waż-nych dla swoich społeczności: wykłady, spotkania, dyskusje, turnieje, wycieczki, wolonta-riat. Nie zawsze jak widać są to placówki tworzone wg pier-wotnej idei jej twórców, którzy widzieli je jako ośrodki dydak-tyczne, ściśle związane z uczel-niami, o wysokim poziomie na-ukowym. Jednak każda z tych form aktywizacji jest potrzebna.

Od uczelni do stowarzyszeńO historii Uniwersytetów Trzeciego Wieku

Page 6: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

6

W listopadowym expose premier Donald Tusk zapowiedział prze-prowadzenie przez rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stron-nictwa Ludowego programu głę-bokich zmian w polskim systemie emerytalnym. Obejmować mają

one między innymi zrównanie wieku emerytalnego kobiet i męż-czyzn oraz wydłużenie wieku eme-rytalnego ogółowi pracujących. Zmiany te, prędzej czy później, dotkną nas wszystkich: tych, któ-rzy jeszcze się uczą, osoby dopiero wchodzące na rynek pracy, już pra-cujących, a także obecnych emery-tów. Jednym z punktów w rządo-wym programie reform jest zmiana sposobu waloryzacji, czyli dosto-sowania siły nabywczej świadczeń do aktualnej sytuacji gospodarczej tak, aby ich wartość odpowiadała tej z chwili przyznania świadcze-nia. Jest to punkt ciekawy i warty bliższego przyjrzenia się.

Obecnie w Polsce świadczenia emerytalne waloryzowane są me-todą procentową. Odbywa się to w następujący sposób: bierze się pod uwagę inflację oraz 20% średniego wzrostu płac, wyliczo-

nego na podstawie realnego tempa wzrostu przypisu składek w ZUS. Na ich podstawie oblicza się war-tość procentową, o jaką należy podnieść emerytury tak, żeby za-chowały pierwotną siłę nabywczą. Następnie wszystkie świadczenia

emerytalne, niezależnie od ich wysokości, podnoszone są o taką samą wartość procentową. Dla przykładu: jeśli waloryzacja zo-stanie ustalona na poziomie 5% emeryci, których świadczenie wy-nosi 3000 PLN, dostaną podwyżkę w wysokości 150 PLN, zaś emery-towi ze świadczeniem rzędu 700 PLN podniesie się ono o 35 PLN. Emerytury waloryzowane są więc, niejako, w sposób liniowy.

Waloryzacja kwotowa, którą za-powiedział rząd, różni się zasad-niczo od procentowej, zwłaszcza w odniesieniu do kwot, o które podnoszone będą świadczenia emerytalne. Naliczanie wartości procentowej, o jaką spadła realna wartość emerytur, będzie odby-wało się identycznie jak w przy-padku waloryzacji procentowej

– inflacja plus wzrost płac. Na pod-stawie tych danych, rząd określi

kwotę jaką, w skali budżetu pań-stwa, będzie musiał przeznaczyć na waloryzację świadczeń eme-rytalnych wszystkich Polaków. W tym miejscu zaznacza się naj-bardziej istotna różnica w obu sys-temach waloryzacji. Mianowicie

kwota ta będzie podzielona przez ilość wypłacanych świadczeń emerytalnych, a każda emerytura zostanie podniesiona o taką samą kwotę, niezależnie od wysokości świadczenia. Ze wstępnych wyli-czeń wynika, że wszyscy emeryci otrzymaliby w obecnych warun-kach waloryzację swojego świad-czenia o około 70 PLN.

Dodatkowo rząd chce, by od 2013 roku wskaźnik waloryzacji wyli-czany był jedynie na podstawie in-flacji, bez uwzględnienia wzrostu płac. Ma to zapewnić dodatkową pulę środków, która rozdyspono-wana zostanie na podwyżki najniż-szych emerytur.

Rząd zapowiedział wprowadzenie systemu waloryzacji kwotowej na okres czterech lat. Najważniejszą konsekwencją tej zmiany byłby znaczny i szybki spadek nierówno-

ści dochodowych wśród emerytów. Osobom otrzymującym najniższe świadczenia, tj. około 630 PLN, w ciągu owego czasu podniosłoby się ono o prawie 300 PLN, osią-gając po czterech latach wysokość około 900 PLN. Nie trzeba wspo-minać jak bardzo ta podwyżka po-mogłaby najuboższym emerytom, którzy obecnie ledwo wiążą ko-niec z końcem, a często nie stać ich na zaspokojenie swych pod-stawowych potrzeb, związanych z wyżywieniem i mieszkaniem, nie wspominając już o kosztach opieki medycznej i zakupie le-ków. Waloryzacja kwotowa przy-niosłaby też korzyści w skali całej gospodarki. Polegają one na tym, że większy strumień pieniędzy kierowany jest do ludzi, którzy ca-łość swych dochodów wydają na produkty i usługi podstawowego użytku, w lokalnych sklepach i punktach usługowych. W konse-kwencji waloryzacji kwotowej zy-skałby więc także mały, rodzimy handel i usługi - a co za tym idzie, cała gospodarka.

Proponowana przez rząd zmiana jest małym krokiem w dobrą stronę. Pozwala zmniejszyć ubó-stwo w grupie szczególnie na nie narażonej, czyli wśród osób, które najczęściej nie mają już możliwo-ści, z racji wieku i stanu zdrowia, podjąć żadnej działalności zawo-dowej, traktowanej także jako źró-dło pozyskania dodatkowego do-

chodu do emerytury.

Przeciwnicy waloryzacji kwoto-wej wskazują na rzekomo niespra-wiedliwy charakter tego systemu, a mianowicie fakt, że zamożniejsi emeryci nie zyskają proporcjo-nalnie tak wiele jak ci najubożsi. Pojawiają się także głosy o nie-zgodności sposobu waloryzacji kwotowej z konstytucją. Rząd z pewnością posiada narzędzia, które pozwolą mu wprowadzić po-stulowany system w życie, wiele zależy więc od dobrej woli i de-terminacji inicjatorów projektu. Można na przykład wstrzymać waloryzację wszystkich świad-czeń emerytalnych, a środki, które pierwotnie miały być na ten cel przeznaczone, skierować do nowo powołanego programu podwy-żek emerytur, co w rzeczywisto-ści będzie miało identyczny efekt jak waloryzacja kwotowa. Lub, jak chce rząd, wykorzystać na podwyżki najniższych świadczeń środki zaoszczędzone w wyniku wyliczania poziomu waloryzacji jedynie o samą inflację. Zwolen-nicy poglądu o niesprawiedliwości proponowanego przez rząd sys-temu zapominają o podstawowych zasadach sprawiedliwości społecz-nej. Ignorują przy tym tragiczną sytuację materialną ubogich emerytów, którą można znacz-nie poprawić niewielkim kosztem krótkoterminowym i na rzecz dłu-goterminowego zysku dla całego społeczeństwa.

Jakub Krzyżanowski

Zmiany w emeryturach: będzie bardziej sprawiedliwie?Tragiczną sytuację materialną ubogich emerytów można znacznie poprawić niewielkim kosztem krótkoterminowym, na rzecz długoterminowego zysku dla całego społeczeństwa.

21 stycznia w Urzędzie Miasta Zgierza rozpoczęła swoją dzia-łalność „Szkoła Cukrzycy”. Ta forma wsparcia chorych na cu-krzycę, ich rodzin i opiekunów ma na celu systematyczne i uporządkowane przekazywanie wiedzy o chorobie, naukę wła-ściwej samokontroli i polepsze-nie jakości życia diabetyków. Co miesiąc lekarze z Poradni Lekarzy Rodzinnych „Sanus” oraz lekarze NZOZ-u „Poli-medica” zrzeszeni w Federacji Porozumienie Zielonogórskie poprowadzą zajęcia, w czasie

których będą przybliżać naj-częstsze problemy osób cho-rych na cukrzycę.

Inicjatorką przedsięwzięcia jest Przewodnicząca Komisji Zdro-wia Rady Miasta Zgierza – Be-ata Świątczak. Zajęcia odby-wać się będą w każdą niedzielę miesiąca w Urzędzie Miasta Zgierza – Plac Jana Pawła II 16, sala 110. Najbliższe zajęcia będą dotyczyć właściwej samo-kontroli. Termin zostanie po-dany na stronie Urzędu Miasta Zgierza.

„Szkoła Cukrzycy” odbywa się pod patronatem Prezydent Mia-sta Zgierza - Iwony Wieczorek.

„Szkoła Cukrzycy”

Arkusz1

Strona 1

2005 2006 2007 2008 2009 2010

0,0

2,0

4,0

6,0

8,0

10,0

12,0

14,0

16,0

Zagrożenie ubóstwem wśród osób powyżej 65 roku życia

Procent całkowitej populacji

Polska

Rok

Pro

ce

nt

Źródło: Eurostat/EU-SILC

Page 7: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

7

Mateusz Mirys: Zaczynając, za-dałbym takie pytanie. Jakby Pan to pole działania ocenił? Justyna Zielińska, obecna radna, wie-loletnia animatorka kulturalna i aktorka teatru Art. 51, napisała, że środowisko zgierskiej kultury radzi sobie, cytuję, „bardzo do-brze”. Jakby się Pan do tego odniósł? Czy i dlaczego jest ko-nieczna ta „integracja środowisk artystycznych”?

Nigdy nie jest tak, żeby nie mo-gło być lepiej, prawda? Dziękując Pani Zielińskiej za miłe słowo w kwestii mojego artyzmu, pozwolę sobie także nie zgodzić się z nią w kilku kwestiach. Odniosła się ona wyłącznie do pierwszego członu mojego tytułu stanowiska pracy, natomiast nie wzięła pod uwagę, iż poza swoim doradztwem mam w obowiązku także wspierać in-stytucje kultury i sztuki. Jest to dla mnie tak samo ważne - o ile nie ważniejsze. Pani Justyna pi-sze tutaj również, cytuję: „Bez po-mocy człowieka z zewnątrz, który co więcej nawet pewnie nie ma za dużego pojęcia „kto, z kim i w jaki sposób”. I właśnie droga Pani Ju-styno, i Szanowni Państwo, sęk w tym, że mnie w ogóle nie intere-suje „kto z kim?”. Absolutnie mnie to nie interesuje! W tym zdaniu za-wiera się, choć boję się to tak na-zwać: smutna rzeczywistość, po-nieważ „kto z kim?” pozostawia wiele niedopowiedzeń.

Jeżeli chodzi o kulturę w Zgie-rzu: na miarę możliwości dzieje się sporo, ale to nie znaczy że nie może dziać się jeszcze wię-cej. Stąd uważam, że atutem jest obiektywne spojrzenie człowieka z poza Zgierskich instytucji kul-tury. Chciałbym, aby koncerty i inne przedsięwzięcia kulturalne odbywały się nie tylko w miej-scach im ściśle dedykowanych, lub by np. wydarzenia w Centrum Kul-tury Dziecka były organizowane tylko dla dzieci. Chodzi właśnie o to, aby integracja czyli współ-praca przebiegała na różnych szczeblach. Aby w muzeum mógł odbyć się koncert, a w Miejskim Ośrodku Kultury wystawa pod pa-tronatem muzeum. Żeby ta współ-praca była jak najbardziej szeroka.

Czy więc z kulturą w Zgierzu jest źle?

Docierają do mnie sygnały, że z tą kulturą tak najlepiej nie jest a zapewne nie w każdym obszarze i ofercie skierowanej do mieszkań-ców miasta w każdym wieku. Nie

jest sztuką zorganizować jedno, spektakularne wydarzenie za kil-kadziesiąt, a może nawet kilkaset tysięcy złotych, z występem wiel-kiej gwiazdy. Tylko, że budżet ta-kiego wydarzenia na jeden raz jest niewspółmierny do budżetów dużo mniejszych wydarzeń - może nie aż tak spektakularnych, ale to nie znaczy, że nie przynoszących skutków kulturze a wprost prze-ciwnie. Radni, nie tylko Zgierza, ale i wielu, wielu innych miast nie zdają sobie sprawy jak cenne jest dotowanie kultury. Kultura, mam na myśli m.in. każdy teatr w Pol-

sce i na świecie, każda filharmo-nia, galeria, każde muzeum – to nie mogą być przedsiębiorstwa, które przynoszą zyski. Instytucje kul-tury nie przyniosą absolutnie żad-nych zysków finansowych ale te, które niewymierne efekty wyłonią w długim czasie. Menadżer ta-kiego ośrodka nie może kierować się kryterium dochodowości. Kul-tura w całym świecie musi być dotowana – ponieważ wychowuje. A bez kultury, społeczeństwo jest po prostu, proszę wybaczyć za to sformułowanie – chamskie.

A propos dotowania – kolejna wątpliwość, która pojawiła się w tekście Zielińskiej dotyczy braku konsultacji ze środowiskiem artystycznym w zakresie po-trzeb, to znaczy sytuacji w której Urząd Miasta stworzył to stano-wisko i powołał Pana na to stano-wisko bez wcześniej konsultacji z owym środowiskiem.

Nie jestem od komentowania decy-zji Pani prezydent - jestem od wy-konywania jej poleceń, i od służby temu miastu i mieszkańcom w za-kresie kultury. Wydaje mi się, że

zostałem powołany właśnie w celu rozpoznania potrzeb, możliwo-ści działania, tego co jest, a czego brakuje. I w tym celu, już w pierw-szym tygodniu swojej działalności, odwiedziłem wszystkie zgierskie instytucje kultury: od MOK, przez CDK, mało tego także i (pod patro-natem Starostwa) MDK. Nawiąza-łem także kontakt z Domem Po-mocy, Dziennego Pobytu, MOPS a także wieloma organizacjami emerytów, rencistów i klubów se-niora. I tam również widzę swoją rolę. Ze względu na tych, których naprawdę nie stać na to by wybrać

się do Łodzi i którzy z tą kulturą, nieco inną, aniżeli wydarzenia roz-rywkowe dedykowane młodszym, nie mają możliwości zetknięcia się.

Chciałbym zapytać o kwestię wspomnianych odwiedzin w in-stytucjach kultury. Jakie wraże-nia Pan z nich wyniósł?

Jestem bardzo mile zaskoczony niezwykle prężnym działaniem Centrum Kultury Dziecka. Widać, że pani kierownik ma ogromny entuzjazm i siłę do „tworzenia” tej instytucji. Kiedy tam byłem w godzinach porannych było bardzo dużo dzieci, ogromny gwar. Taki gwar wywołuje uśmiech na mo-jej twarzy - ponieważ ludzi trzeba od maleńkości „zarażać kulturą”. Zarażać kulturą: to jest właśnie tak sformułowany cel mojej misji. Niech dzieci i młodzi ludzie grają, malują, lepią, bawią się... Niech się coś dzieje! Żeby nie wychowy-wali się po bramach, bo to z cza-sem tworzy bardzo smutny obraz rzeczywistości. Podobnie rzecz ma się z Muzeum Miasta Zgie-rza. Działa bardzo prężnie, może się pochwalić pięknymi wydaw-

nictwami i zbiorami. Tymczasem radni nie zdają sobie sprawy z tego, jak ważne są nakłady na tę instytucję.

Nie ukrywam, że troszeczkę je-stem zasmucony działalnością Miejskiego Ośrodka Kultury. Nie jej całokształtem, tylko tym, że nie zastałem w godzinach dziennych żywej duszy. Mi serce krwawi kiedy widzę, że w ciągu dnia tam się naprawdę niewiele dzieje. Pie-niądze, które wydane są na oświe-tlenie, ogrzewanie, zatrudnienie ludzi, one tak naprawdę są w tym wypadku marnotrawione. Choć za-znaczam, iż doceniam współpracę z klubem Agrafka oraz organizację koncertów rockowych i hip-ho-powych, bo to jak powiadam jest także bardzo potrzebne.

Czy miał Pan doświadczenie w podobnej pracy? Nie pracy stricte artystycznej, tylko wła-śnie pracy ze środowiskiem, pracy animatora?

Już kilka lat temu współpraco-wałem bardzo prężnie z Domem Kultury w Warce. Tam prowadzi-łem, właśnie dla dzieci i młodzieży, zajęcia: teatralne, nauki śpiewu, dykcji, aktorstwa... Z tym, że przy-chodziły tam dzieci i młodzież w różnym wieku – od 3-latków do 18-latków. Pogodzenie prowadze-nia zajęć z taką rozpiętością wieku nie było proste. Dlatego ze star-szymi grupami realizowałem zaję-cia teatralne z elementami śpiewu rozrywkowego, w tym dawnych polskich piosenek z repertuaru choćby: Ireny Santor, Jerzego Po-łomskiego, Alicji Majewskiej... A dla małych dzieci organizowałem jasełka, program na Dzień Papie-ski, występy z okazji Dnia Dziecka, Dnia Babci, Dnia Mamuś, itp.

Poza tym organizowałem wiele koncertów i innych wydarzeń kulturalnych, często jestem kon-feransjerem, mam także za sobą doświadczenia w dubbingu. Poza tym najbardziej związanym jestem z sercem Teatrem Muzycznym w Łodzi, współpracuję i z Operą Śląską w Bytomiu, i z Teatrem Muzycznym w Poznaniu, często występuję także dla różnych orga-nizacji jak np.: Klubu Seniora Po-litechniki Łódzkiej. Bardzo lubię takie działania i wierzę, że przy moim entuzjazmie i naprawdę ogromnej woli i chęci uda się nam wiele zdziałać.

Na razie zorganizował Pan – w współpracy z Muzeum - koncert

z okazji Dnia Babci i Dziadka. Czego możemy oczekiwać dalej?

Ów koncert to jedynie dowód na to, że w krótkim czasie można zorganizować wydarzenie, które nie tylko odbije się pozytywnym i szerokim echem ale także przy-niesie wymierne efekty. Nie tylko frekwencja ale i zadowolenie i wzruszenie słuchaczy przeszły nasze wszelkie oczekiwania. Bar-dzo jestem z tego zadowolony i daje mi to ogromną siłę do kolej-nych działań. Takich koncertów powinno być o wiele więcej i to nie tylko prezentujących muzykę poważną czy klasykę, choć na nią zapotrzebowanie wśród seniorów Zgierza jest największe. Marzy mi się cykl takich imprez, spotkań z artystami, aktorami, muzykami, plastykami. Rozpoczynam właśnie rozmowy z wieloma artystami o możliwości prezentacji ich doko-nań. Jednym słowem będę robił co w mojej mocy by `zarażanie kul-turą` stało się faktem i codzienno-ścią. Proszę utalentowanych Zgie-rzan o kontakt ze mną, choćby przez moją prywatną stronę inter-netową www.piotrkowalczyk.art.pl, bo zależy mi na szerokiej akty-wizacji tych mieszkańców Zgierza. Obecnie koordynuję organizację cyklu imprez ze względu na święto zakochanych. Przyznam, że oferta będzie niezwykle bogata i to nie tylko 14 lutego, ale przez szereg dni w tym okresie. Adresatami or-ganizowanych imprez są Zgierza-nie w każdym wieku, od najmłod-szych milusińskich aż po seniorów w jesieni życia, bo przecież miłość nie zna granic czasu, a i „każdemu wolno kochać”. Dotychczas zgło-siło się do mnie wiele osób chcą-cych współpracować, mających pomysły na ożywienie kultury Zgierza i rozwijanie tego, co dobre a także nowych inicjatyw. Takim pomysłom zapewne zawsze będę przyklaskiwał. Zależy mi także na szerokim dotarciu z informacją o kulturze i aktualnej ofercie do wielu osób, które dotąd może nie miały ani czasu ani chęci rozezna-nia w tym temacie, a wierzę, że nie tylko warto ale i należy to zmienić. Nie ukrywam, że cieszy mnie za-interesowanie, które dotyczy mo-jej osoby, bo właśnie dzięki temu wierzę, że choćby z ciekawości przełoży się ono na zamiłowanie kulturą w mieście Zgierzu a to do-bry początek. Ten bakcyl może być ziarnem, które wyda w przyszłości plon w postaci poprawy obycza-jów, zachowań i wzajemnych rela-cji. A to fundament mojej misji!

Trzeba zarażać kulturąWywiad z Piotrem Kowalczykiem, nowopowołanym doradcą ds. integracji środowisk artystycznych oraz wspierania i rozwoju instytucji kultury i sztuki w Urzędzie Miasta Zgierza. O jego planach i ocenie stanu zgierskiej kultury rozmawia Mateusz Mirys.

Page 8: Zgrzyt, wydanie: Luty, 01/2012

8

Projekt finansowany przez Szwajcarię w ramach szwajcarskiego programu współpracy z nowymi krajami członkowskimi Unii Europejskiej

KolizjaNiestety, mimo tego, że sami uwa-żamy na to co dzieje się na drodze, nagle stajemy się uczestnikiem kolizji drogowej. W tym miejscu warto pamiętać, że gdy są osoby ranne to mamy do czynienia z wypadkiem drogowym, a jeżeli uczestnicy nie odnieśli żadnych obrażeń ciała to mówimy o ko-lizji. W naszych rozważaniach zajmiemy się sytuacją gdy nikt z uczestników nie odniósł obrażeń, przynajmniej tych widocznych. Oczywiście bardzo często zdarza się, że urazy objawiają się dopiero kilka, a nawet kilkadziesiąt go-dzin później. Dotyczy to zwłasz-cza urazów typu whiplash (tłum.

„smagnięcie bicza”) kręgów szyj-nych, innych urazów kręgosłupa, stłuczeń, urazów wewnętrznych.

Jeżeli są ranni, również w przy-padku, gdy tych obrażeń nie wi-dać, a uczestnik skarży się na ból obowiązkowo wzywamy policję. Dalsze czynności związane z wy-padkiem wykonają już funkcjona-riusze. Policję wzywamy również wtedy, gdy z zachowania dru-giego uczestnika wynika, że może być on pod wpływem alkoholu.

Wróćmy do sytuacji, znacznie po-wszechniejszej, choć równie stre-sującej, kiedy to ucierpiały tylko pojazdy. Po kolizji przede wszyst-kim zachowajmy spokój. Stało się to trudno, postarajmy się nie podgrzewać atmosfery i nie do-prowadzić do sytuacji, gdy uczest-nicy staną się zawodnikami MMA. Wiem, że łatwo zachować spokój siedząc i pisząc ten tekst ale eska-lacja napięcia, które i tak zawsze towarzyszy „stłuczce” może wpę-dzić nas w poważne kłopoty.

Krok pierwszyJeżeli kwestia ustalenia sprawcy kolizji nie budzi wątpliwości i uczestnicy nie „przerzucają” się winą, możemy rozpocząć dal-sze czynności. Bardzo ważne – w każdej sytuacji musimy zgodnie z art. 44.1 Ustawy prawo o ruchu drogowym (popularnie nazywanej Kodeksem drogowym) podjąć na-stępujące działania:1) zatrzymać pojazd, nie powodu-jąc przy tym zagrożenia bezpie-czeństwa ruchu drogowego;2) przedsięwziąć odpowiednie środki w celu zapewnienia bez-pieczeństwa ruchu w miejscu wypadku;3) niezwłocznie usunąć pojazd z miejsca wypadku, aby nie po-wodował zagrożenia lub tamowa-nia ruchu, jeżeli nie ma zabitego lub rannego.

Co do usunięcia pojazdu, to je-żeli nie ma takiej możliwości, należy wtedy odpowiednio ozna-kować miejsce zdarzenia, po-przez włączenie świateł awaryj-nych, a także ustawienie trójkąta ostrzegawczego. W obszarze za-budowanym, trójkąt ostrzegawczy umieszczamy na pojeździe lub za nim na wysokości nie większej niż 1 metr.Dobra rada – jeżeli jesteśmy przekonani, że sprawcą kolizji jest drugi uczestnik, a osoba ta z tym się nie zgadza, nie usu-wajmy pojazdów z jezdni. W ta-kiej sytuacji konieczne jest wezwanie Policji. Dla funkcjona-riusza wzajemne ustawienie po-jazdów może być istotne co do ustalenia winy.

Krok drugiWażne: w cytowanym już artykule Kodeksu drogowego jest punkt 4,

który stanowi, że uczestnicy mają obowiązek: podać swoje dane per-sonalne, dane personalne właści-ciela lub posiadacza pojazdu oraz dane dotyczące zakładu ubez-pieczeń, z którym zawarta jest umowa obowiązkowego ubezpie-czenia odpowiedzialności cywil-nej, na żądanie osoby uczestniczą-cej w wypadku.

Konieczność spisania tych da-nych jest oczywista i nie mo-żemy o żadnych z nich zapomnieć. Oczywiście prosimy drugiego uczestnika o dokumenty i to na ich podstawie, a nie jedynie ust-nych oświadczeń, spisujemy dane.

Teraz rzecz najważniejsza, nie-s te ty najczęście j pomijana. W oświadczeniu drugiego uczest-nika kolizji musi być jasno i jed-noznacznie stwierdzone, że to on jest sprawcą kolizji. Używamy określeń – spowodowałem, je-stem sprawcą, z mojej winy do-szło do kolizji. Często zdarza się, że uczestnicy w oświadczeniu piszą …w dniu… doszło do ko-lizji bez jednoznacznego wska-zania sprawcy, co więcej bez oświadczenia o winie. Taki do-kument może być początkiem poważnych kłopotów przy wy-stąpieniu do zakładu ubezpieczeń o odszkodowanie.

Kto fizycznie pisze oświadczenie? Tak naprawdę nie ma to znaczenia. Rozsądniej jest, gdy własnoręcz-nie pisze je sprawca kolizji. Mo-żemy to zrobić my, tak jakby pisał je sprawca - wtedy konieczny jest jego czytelny podpis na końcu do-kumentu. Możemy również opisać zdarzenie, a sprawca potwierdza

– oczywiście również pisemnie - swoją winę.

Jak być mądrym po szkodzie?Celem cyklu artykułów będzie przedstawienie takiego sposobu postępowania, które pozwoli uzyskać szybko i  w  pełnej wysokości należne poszkodowanemu odszkodowanie i świadczenia.

Gazeta poszukuje redaktorów!Jeśli interesujesz się tym, co dzieje się w twoim mieście, lu-bisz pisać, chciałbyś by twoje nazwisko znalazło się na stro-nach Zgierskiej Gazety Nieza-leżnej ZGRZYT - skontaktuj się z nami!

Konkurs ,,Młody Przedsiębiorca’’

Młodzieżowy Bank Pracy za-chęca do udziału w konkursie ,, Młody Przedsiębiorca’’. Celem konkursu jest napisanie bizne-splanu, który mógłby zostać zrealizowany w naszym mie-ście. Konkurs przeznaczony jest dla osób w wieku 16-25 lat. Liczymy na kreatywne i innowacyjne pomysły. Główną nagrodą w konkursie jest tablet! Więcej informacji oraz regula-min pod adresem www.mbp-zgierz.pl

Młodzieżowy Bank Pracy poszukuje pracodawców!Jesteś pracodawcą? Potrze-bujesz młodych ludzi do

pracy? Skontaktuj się z nami! Młodzieżowy Bank Pracy po-szukuje pracodawców, któ-rzy są w stanie zaoferować pracę osobom od 16 roku ży-cia: na stażu, na podstawie umowy o pracę, umowy zlece-nia, umowy o dzieło, przyucze-nia do zawodu. Za pośrednic-twem naszej strony internetowej m ł o d z i e ż b ę d z i e m o g ł a przeglądać aktualne oferty i otrzymywać kontakt do praco-dawców. Liczymy na przedsię-biorców z różnych branż.

Tu może się znaleźć twoje ogłoszenieOrganizujesz warsztaty, chciał- byś oddać za darmo kanapę, szukasz/udzielasz korepetycji z hiszpańskiego - prześlij swoje ogłoszenie do nas. Przyjmujemy wszelkie krótkie ogłoszenia o charakterze niekomercyjnym. Piszcie na nasz adres mailowy: [email protected], bądź zwykłą pocztą na adres redakcji (str. 2).

Ogłoszenia drobne

Pierwszym, poważnym zadaniem nowego doradcy prezydent Wieczorek było poprawne zapamiętanie pełnego tytułu swojej funkcji... Rys. Hanna Łuczak