9
Baśnie spod Gorców Antonina Zachara-Wnękowa „BAŁWAN”

Baśnie spod gorców. prezentacja

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Baśnie spod gorców. prezentacja

Baśnie spod GorcówAntonina Zachara-Wnękowa

„BAŁWAN”

Page 2: Baśnie spod gorców. prezentacja

Przekwitły najpiękniejsze kwiaty. Zaróżowiły się drżące osiny. Szczerwieniały korale jarzębin i liście czeremch. Krzaki polnych róż zamieniły kwiaty w purpurowe dzbanuszki głogu. Śliwy i jabłonie zrzucają z gałązek brązowe i pożółkłe liście na leżące pod nimi owoce, które spadły zerwane przez wiatr. Ptaki z gwarem żegnają swoją ojczyznę. Ostatnie pieśni śpiewają na gościnnych drzewach, unoszą się nad nimi i lecą! Odlatują. Coraz mniejsze, coraz mniejsze giną w dalekich przestworzach. Powoli, powoli gaśnie złoto i czerwień pól oraz drzew. Osypały się już wszystkie liście. Jest wszędzie pusto i smutno.

Page 3: Baśnie spod gorców. prezentacja

Nagle pewnego dnia, zmieniło się wszystko. Zeschnięte trawy zrobiły się zupełnie białe. Na polnych źródełkach pojawił się cieniutki lód. Zdawało się, że wszystkie trawy i drzewa zakwitły najczystszym kwieciem, osypanym brylantami. Ku wieczorowi zaczał padać puszysty śnieg.- Śnieg, śnieg!- cieszyły się dzieci. Będziemy jeździć na sankach, będziemy się ślizgać i ulepimy bałwana.Ubrały się prędko i wybiegły na podwórze. Po kilku dniach ulepiły bałwana. Przyczepiły mu długi, brzydki nos z patyka, dodały zezowate oczy z węgla, a na głowę włożyły zakrzywiony kapelusz z szerokim rondem. Do rąk zaś wetknęły miotłę.- Ale bałwan! Cha! Cha! Cha!Głosy ich roześmiane słychać było daleko, bardzo daleko.

Page 4: Baśnie spod gorców. prezentacja

- Brzydki bałwan – powiedział z drwiącym uśmiechem jakiś młodzieniec i uderzył go kulą śniegową, utoczoną w rękach.Stał biedny bałwan na pośmiewisko i drwiny. Głupi bałwan!- nawet wrony urągały mu, kracząc.- Hej, ty, nieruchomy z krzywym nosem, dlaczego nie latasz skoro zrobili cię z najczystszych płatków śnieżnych, , migocących białych gwiazdek? – Zgodziłeś się na taką bezkształtną i umorusana twarz, bez wyrazu? Oj, głupiec! Prawdziwy bałwan.Tylko jarzębina i brzoza, stojące niedaleko, współczuły bałwanowi. Wieczorami, a czasem w nocy, opowiadały mu bezlistnymi gałązkami piękne historie. Raz nawet jarzębina rzuciła mu pęk korali, których nie zdążyły zjeść ptaki. Oprócz jarzębiny i brzozy kochał bałwana bliski jego sąsiad, dziesięcioletni chłopczyk, synek nauczyciela.

Page 5: Baśnie spod gorców. prezentacja

Chłopczyk ten mieszkał razem z rodzicami w małym domku pomalowanym na biało i niebiesko. Często, szczególnie wieczorami, gdy ogromny księżyc wychodził zza wzgórz, słychać było w tym domu muzykę. To chłopczyk grał na fortepianie dla swego białego ulubieńca- bałwana, a grał tak pięknie, że w jego muzyce był urok wiosny, czar lata i smutek jesieni.Czasem bałwan słuchając tej muzyki mówił cicho:- Ja to znam, ja tam byłem. – A wtedy ciemne drobne bazie, wiszące na białej brzozie oblanej światłem księżyca, szeptały:- Byłeś tam rosą na liliowych fiołkach i przylaszczkach.Czasem znów przy innej pieśni mówił:- Ja to znam, ja tam byłe – a wtedy bazie znów potwierdzały:- Byłeś pianą przy kaczeńcach.Gdy muzyka tętniła, jakby deszcz padał, szeptał:- Ja to znam, ja tam byłe.- Byłeś kroplami deszczu, które przywróciły życie krzaczkowi barwniku – szeptały bazie.A gdy chłopczyk grał o dalekiej północnej zorzy, o jej cudownych światłach, bałwan szeptał:- Oj, ja tam byłem, byłem. Unosiłem się nad ziemią z moimi towarzyszami, wiatr nas rozdmuchiwał i niósł w nieznane przestrzenie.

Page 6: Baśnie spod gorców. prezentacja

- Tak, byłeś tam, a teraz jesteś tutaj. Przyniósł cię wiatr, razem z towarzyszami. Byłeś rosą, byłeś pianą, byłeś deszczem, byłeś śnieżnymi gwiazdkami, a teraz jesteś tutaj, wśród ludzi – szeptały bazie. – I stałeś się podobny do nich.

Page 7: Baśnie spod gorców. prezentacja

Pewnego wieczoru na domkiem biało-niebieskim ukazał się dym, a w oknie smuga ognia.

- Coś się w domu pali, a nikogo tam nie ma – pomyślał bałwan i zebrawszy wszystkie siły, wgramolił się po schodkach na ganek.

- Stopisz się, stopisz – zaszeptała brzoza z przejęciem.

- To nic, kochana brzózko – odpowiedział bałwan – Słodko jest poświęcić się dla przyjaciela.

Wszedł do pokoju i rozpostarł ręce nad ogniem. Woda z tających rąk i całej postaci ugasiła pożar.

Page 8: Baśnie spod gorców. prezentacja

- Mamo, mamo, co to? – zawołał chłopczyk stając na sankach, którymi wrócił z matką ze szpitala od chorego ojca.

Noc była jasna i widać było na ścianie ciemną smugę od dymu, a w powietrzu unosiła się woń spalenizny. Weszli do mieszkania. Podłoga przy kominku i krzesło, na którym siadywał chłopczyk, były nadpalone.

- Pewnie z kominka iskra wypadła, a ja jej nie zauważyłam- powiedziała matka przerażona. – I tliła się, tliła, aż powstał ogień. Szczęście, że dom się nie spalił ! Ale kto ogień ugasił? Tyle wody na podłodze ! – Zgarnęła wodę i wylała za okno.

Rano pod oknem we wschodzącym słońcu zabłysła tafla lodu. Gdy zima się skończy, lód stanie się mgłą nad olchami, rosą na fiołkach i niezapominajkach, pianą przy kaczeńcach, kroplami deszczu na krzaczkach barwników.

Page 9: Baśnie spod gorców. prezentacja

A potem, gdy wiosna i lato przeminą, gdy będzie coraz zimniej, uniesie się wysoko, wysoko, zamieni się w białe śliczne gwiazdki śniegu i spływając delikatnie na ziemię, okryje krzaczki kwitnących bratków w ogródku małego chłopczyka, który bałwana kochał.

Ilustracje przygotowane przez dzieci z grupy „Kotków”.