Upload
karierapluspl
View
40
Download
1
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Przewodnik KarieraPlus Inżynieria 2014/2015. Informacje skierowane do studentów, absolwentów i młodych profesjonalistów, zainteresowanych rozwojem kariery w branży inżynieryjnej. Porady dotyczące rekrutacji, wywiady z osobami, które odniosły sukces w branży, a także profile pracodawców. Więcej na www.karieraplus.pl
Citation preview
Fot.
Mic
hał M
assa
Mąs
ior,
ww
w.m
adm
assa
.com
Za treść płatnych ogłoszeń, prezentacji pracodawców oraz artykułów sponsorowanych redakcja nie ponosi odpowiedzialności. Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo redagowania nadesłanych tekstów. Żadna część magazynu nie może być wykorzystana bądź publikowana bez zgody wydawcy.
Zapotrzebowanie na inżynierów jest duże – wynika z rozmaitych analiz i raportów (niektóre cytujemy na s. 4). Czy to oznacza, że ktoś, kto wybrał studia techniczne, ma przed sobą świetlaną przyszłość? Niekoniecznie.
Po pierwsze – wiele zależy od specjalizacji. Jeżeli akurat nie ma na nią zapotrzebowania, kluczem do powodzenia jest umiejętność przekwalifikowania się, zdobycia nowych kompetencji. Przykładowo, jeszcze niedawno był boom na budownictwo kubaturowe, a teraz ciężar przesunął się na mosty i autostrady – opowiada o tym Anna, która ma także ciekawe spostrzeżenia dotyczące pracy kobiet w męskim środowisku (s. 22).
Po drugie – kompetencje miękkie. Wielu pracodawców podkreśla, jak ważna jest dla nich efektywna praca w zespole. Jednak, jak zauważa nasz ekspert z SWPS (rozmowę z nim publikujemy na s. 26), nie może to oznaczać braku samodzielności. Doceniane są także zdolności menedżerskie. Wiedza techniczna plus mądre zarządzanie ludźmi to połączenie gwarantujące, że pracodawcy będą zabiegać o taką osobę.
Jednak najpierw trzeba zdobyć doświadczenie. A start w branży nie jest łatwy, na co zwraca uwagę ekspert z Monster Polska (s. 4). Dlatego każdy staż, a także działalność w organizacjach studenckich, to ogromne zalety kandydata.
Odpowiedz szczerze, co robisz, żeby ułatwić sobie start na rynku pracy? Ułóż plan i zacznij działać!
Anna Tomczyk
Spis treściRynek pracy
Polowanie na inżyniera 4
Ile warta jest praca inżyniera? 6
Zainspiruj sięLean – sposób na ciekawą i sprawniejszą pracę 8
Z impetem wejść na rynek pracy 10
Zagraniczny raj? 11
Wkraczamy w świat biznesu! 14
Pasjonaci 16
Nieoczywiste ścieżki kariery 20
Obcasy na betonie 22
Okiem ekspertaNetworking naturalny 24
Róbcie to, co was cieszy 26
Osiem okazji do rozwoju 28
Prezentacje pracodawcówProcter & Gamble 2
Budimex 30
Mondelēz International w Polsce 32
ABB 34
Corning Optical Communications Polska 35
GSK 36
Skanska 37
Stock Polska 38
Work4Tech 39
Poradnik rekrutacyjnyDokumenty aplikacyjne – twoja przepustka do kariery 40
Oko w oko z rekruterem 42
Wydawca: MJCC,ul. Chełmska 18b/46, 00725 WarszawaAdres redakcji: KarieraPlus,ul. Stępińska 22/30, 00739 Warszawawww.karieraplus.pl, [email protected]: [email protected], tel. + 48 534 650 534Przewodnik opublikowano w październiku 2014 r. w Warszawie.
Redaktor naczelna: Anna TomczykProjekt okładki: MJCCProjekt i skład: Pracownia Register, www.pracowniaregister.plKorekta: Małgorzata Olszewska, STYLOGRAFDruk: DRUKPOL, www.drukpol.waw.plNakład: 15 000 egzemplarzy.Wykorzystano zdjęcia z biblioteki Shutterstock.com.
Fot.
Mic
hał M
assa
Mąs
ior,
ww
w.m
adm
assa
.com
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl44
Rynek pracy
Polowanie na inżynieraInżynierowie i operatorzy produkcji znaleźli się w pierwszej trójce zawodów najbardziej dotkniętych niedoborem talentów. Trudniej jest zrekrutować tylko wykwalifikowanych pracowników fizycznych. Czy to oznacza, że absolwenci politechnik mogą dyktować warunki pracodawcom?
W badaniu ManpowerGroup „Niedobór talentów 2014” znaleźli się również technicy – figurują na 8. miejscu (w poprzednich latach byli na 3. pozycji). Inżynierowie i technicy są także wysoko w europejskim rankingu – zajmują odpowiednio 2. i 4. miejsce.
Rynek pracownika„Inżynierowie w tegorocznej edycji badania są na drugim miejscu, a wśród trudnych do obsadzenia w Polsce zawodów byli, prawie zawsze, w pierwszej czwór
ce. To kompetencje, które od lat cieszą się bardzo dużym zainteresowa
niem wśród firm w naszym kraju. W Polsce w głównej mierze
obserwujemy zapotrzebowanie na inżynierów ze
wszystkich obszarów związanych z optymalizacją procesów
produkcyjnych” – czytamy w raporcie
ManpowerGroup.
Dużą liczbę rekrutacji inżynierów potwierdza Małgorza
ta Majewska z Monster Polska: – W pierwszym półroczu 2014 r.
w serwisie Monsterpolska.pl opublikowaliśmy ponad 1,5 tys. ofert pracy* z kategorii Inżynier/Technik/Technolog. W porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku ich liczba wzrosła czterokrotnie. Warto zaznaczyć, że całkowita liczba ofert pracy w tym samym czasie wzrosła trzykrotnie. Oznacza to, że ofert pracy w tej kategorii przybywa więcej niż w pozostałych, a ten sektor gospodarki rośnie szybciej niż cały rynek – mówi ekspertka. – W tej kategorii możemy mówić o rynku kandydata, a nie pracodawcy. Jest to wynikiem zdecydowanie mniejszej puli dostępnych pracowników przy jednoczesnym szybkim rozwoju sektorów gospodarki bazujących na technologii – dodaje.
Poszukiwane zawodyNa portalu Monsterpolska.pl najwięcej pracowników brakowało w branżach produkcja i kontrola jakości oraz motoryzacja. Najbardziej poszukiwane zawody to inżynier projektant – inżynier konstruktor, inżynier automatyk oraz inżynier utrzymania ruchu. Rośnie również liczba ofert pracy dla inżynierów produkcji, inżynierów wysokich napięć, inżynierów kontroli jakości oraz inżynierów elektroniki i energetyki.
Jakie trendy zauważyła Kamila IdzikKielnar, konsultant w firmie doradztwa personalnego Experis, zajmującej się rekrutacją na stanowiska inżynieryjne, finansowe oraz IT? – Wśród stanowisk z branży inżynierskiej największym zainteresowaniem cieszą się takie grupy zawodowe, jak: konstruktorzy, mechanicy, automatycy, technolodzy, inżynierowie procesu w branży offshore, oil&gas, automotive oraz w przemyśle chemicznym. Zwłaszcza w grupie konstruktorów, którzy posiadają często unikalną wiedzę w zakresie konkretnych technologii (np. doświadczenie w konstrukcji ciśnieniowych form odlewniczych, konstrukcji tłoczników), o pracowników jest najtrudniej, przez co osoby uprawiające zawody tego typu stoją na uprzywilejowanej pozycji w wyborze dla siebie ofert pracy. Coraz większym zainteresowaniem, i tym samym docenieniem ze strony pracodawców, cieszą się również inżynierowie elektronicy (zarówno z obszaru hardware, jak i software), a także inżynierowie zajmujący się nowymi technologiami (IT, mikroprocesory, nanotechnologia itp.) W tych zakresach rynek pracy jest rynkiem kandydata, który mając do dyspozycji wiele ofert, wybiera dla siebie tę najbardziej atrakcyjną, nie tylko pod kątem finansowym. Pożądani są także inżynierowie pracujący w sprzedaży w branżach technicznych, takich jak automatyka przemysłowa, robotyka, pneumatyka, hydraulika – wylicza.
Natomiast Eugenia Zbaraszczuk z Banku Danych o Inżynierach mówi, że obszary najbardziej popularne wśród pracodawców, z którymi współpracuje jej organizacja, to w pierwszej kolejności maszyny, urządzenia, narzędzia, a następnie automatyka i elektrotechnika. Dużo ofert jest także dla elektroników, specjalistów zajmujących się sprzętem komputerowym czy budowlańców. Wysoko w rankingu znalazła się również motoryzacja.
W Polsce w głównej mierze obserwujemy zapotrzebowanie na inżynierów ze wszystkich obszarów związanych z optymalizacją procesów produkcyjnych.
www.karieraplus.pl 55
Inżynieria
Barometr Manpower Perspektyw Zatrudnienia
Szczegółowe wyniki raportu ManpowerGroupdostępne są na stronie www.manpowergroup.pl
POLSKAQ4 2014
Prognoza netto zatrudnienia dla Polski w Q4 2014
Po uwzględnieniu korekty sezonowej prognoza netto zatrudnienia dla Polski plasuje się na umiarkowanie optymistycznym poziomie +6%, to nieznaczny wzrost zarówno w ujęciu kwartalnym, jak i rocznym
Energetyka/ Gazownictwo/Wodociągi
Porównanie sektorów
Najwyższe wyniki
Najniższe wyniki
Transport/Logistyka/ Komunikacja
wzrost/ spadek w ujęciu kwartalnymprognoza netto zatrudnienia po korekcie sezonowej
prognoza netto zatrudnienia po korekcie sezonowej wzrost/ spadek w ujęciu kwartalnym
wzrost/ spadek w ujęciu rocznym
wzrost/ spadek w ujęciu rocznym
+8%
+4%+4%
+7%+6%
+15%Q4 2014
-10%Q4 2014
Produkcja przemysłowa
+14%Q4 2014+1
PKT. PROC.
+3PKT. PROC.
+4PKT. PROC.
+3PKT. PROC.
Handel detaliczny i hurtowy
+10%Q4 2014
2013 2014Q4 Q1 Q2 Q3 Q4
Instytucje sektora publicznego
-1%Q4 2014 +5
PKT. PROC.
-6PKT. PROC.
Kopalnie/Przemysł wydobywczy
-1%Q4 2014
-5PKT. PROC. +1
PKT. PROC.
-2PKT. PROC.
-8PKT. PROC.
-4PKT. PROC.
-2PKT. PROC.
+6%
Doświadczenie to podstawa
– W przypadku stanowisk technicz nych doświadczenie jest jednym z głów nych kryteriów wyboru, ponieważ wykształcenie to dopiero początek i w wielu zawodach kwalifikacje i certyfikaty zdobywa się przez lata (staż jest często jednym z elementów, które są niezbędne do uzyskania certyfikatów). Przy gotowanie inżyniera do pracy to proces czasochłonny i wiele firm nie może sobie na to pozwolić z przyczyn ekonomicznych, stąd ich poszukiwania „kandydata idealnego” już na starcie. W wielu branżach wyszkolenie absolwenta do pracy na stanowiskach inżynierskich zajmuje od 5 do 10 lat. Coraz częściej od pracodawców dochodzą też sygnały o słabym przygotowaniu teoretycznym absolwentów do zawodów wykonywanych w przyszłości – mówi Małgorzata Majewska.
Oprócz wiedzy i doświadczenia bardzo ważne w przypadku inżynierów są też umiejętność myślenia przestrzennego, zdolności matematyczne oraz kompetencje miękkie, takie jak efektywna praca w zespole, komunikacja i zaangażowanie.
Perspektywy zatrudnienia– To, co obecnie obserwujemy na rynku pracy, to lekkie ożywienie i tendencja wzrostowa, głównie w sektorze technicznym. Większa liczba zamówień oraz powstawanie nowych firm, np. z sektora motoryzacyjnego, spowodowały zwiększenie zapotrzebowania na wykwalifikowaną kadrę pracowników – mówi Kamila IdzikKielnar.
– Z naszych obserwacji wynika, że generalnie ofert pracy dla inżynierów będzie przybywało. Polscy inżynierowie są cenieni również za granicą i chętnie tam zatrudniani – zauważa Małgorzata Majewska. Zgadza się z nią konsultant z Experis: – Nasi inżynierowie są cenionymi specjalistami wśród pracodawców zagranicznych. Rokrocznie zwiększa się zainteresowanie profesjonalistami z Polski m.in. w takich krajach, jak państwa skandynawskie, Wielka Brytania, Niemcy – mówi.
Warto zaznaczyć, że wzmacnia się pozycja Polaków w strukturach firm międzynarodowych. Zdaniem Kamili IdzikKielnar cały czas obserwujemy wzrost kompetencji przedstawicieli naszej kadry zarządzającej np. w obszarze łańcucha dostaw nie tylko z odpowiedzialnością za Polskę, ale także kraje Europy ŚrodkowoWschodniej. Tu mamy do czynienia ze stanowiskami takimi jak kierownik logistyki, kierownik magazynu, kierownik transportu czy zakupów.
– Do przyszłościowych zalicza się nie tylko sektory, które zwiększają liczbę miejsc pracy, ale przede wszystkim branże, które mają największy wpływ na rozwój nowych technologii, tworzą innowacyjne rozwiązania na potrzeby gospodarki, cieszą się zainteresowaniem inwestorów. Sektor energetyczny w Polsce przez cały czas się rozwija. Pojawiły się niekonwencjonalne sposoby pozyskiwania energii – słonecznej, wiatrowej, wodnej. Energetyka jest ściśle powiązana z innymi gałęziami przemysłu oraz ze środowiskiem. Dlatego jej wpływ na gospodarkę jest znaczący. Do przyszłościowych możemy również zaliczyć branże: telekomunikacyjną, budowlaną, elektroniczną, a także sektory związane z nieruchomościami i tworzywami sztucznymi – mówi Eugenia Zbaraszczuk.
Jak pokazują powyższe dane, firmy poszukują inżynierów o różnych specjalizacjach, a kandydaci po studiach technicznych mają spory wybór możliwości zawodowych. Zastanów się, jak możesz wykorzystać tę sprzyjającą sytuację w budowaniu kariery.
Anna Tomczyk
* Liczba nie obejmuje ofert opublikowanych przez agencje rekrutacyjne.
Przygotowanie inżyniera do pracy to proces czasochłonny i wiele firm nie może sobie na to pozwolić z przyczyn ekonomicznych, stąd ich poszukiwania „kandydata idealnego” już na starcie.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl66
Rynek pracy
Sukcesywnie w góręInżynierowie z dyplomem magistra w 2013 r. zarabiali przeciętnie 5500 zł**. To o 1000 zł więcej niż pozostali magistrowie. Co czwarty inżynier otrzymywał wynagrodzenie wyższe niż 8900 zł, natomiast pensja 25% osób z takim wykształceniem nie przekraczała 3700 zł. W porównaniu z ubiegłymi latami zarobki uległy poprawie. Rok wcześniej do kieszeni inżynierów trafiało przeciętnie 5400 zł, w 2011 r. – 5100 zł. Podczas badania 43% osób zadeklarowało, że otrzymało podwyżkę, 10%, że zarabia mniej niż w poprzednim roku. Pensja 45% osób nie uległa zmianie. Pozostałe 2% nie pracowało na etacie.
Drabina płacPensje, co oczywiste, rosną przede wszystkim wraz ze wzrostem doświadczenia i odpowiedzialności. O ile co drugi szeregowy pracownik otrzymywał 3000 zł, o tyle specjalista mógł liczyć już na 5000 zł. Jeśli spojrzymy na przykładowe stanowiska, pensja asystenta projektanta (budownictwo) była rzędu 3200 zł (z tym że co czwarty zarabiał poniżej 2500 zł, a co czwarty powyżej 4128 zł), natomiast konstruktora – 4670 zł (co czwarty otrzymywał poniżej 3675 zł, co czwarty – powyżej 6300 zł). Miesięczne wynagrodzenie asystenta w dziale logistyki wynosiło 2800 zł, a specjalisty ds. logistyki – 4037 zł. Z kolei np. automatyk pracujący na produkcji zarabiał przeciętnie 4163 zł, a inżynier ds. jakości – 5200 zł. Mediana*** zarobków na szczeblu kierownika wynosiła 7000 zł, ale pensja kierownika projektu była rzędu 8300 zł (co czwarty otrzy
Ile warta jest praca inżyniera?Na wysokość zarobków ma wpływ wiele czynników, m.in. zajmowane stanowisko, staż pracy, branża oraz wielkość przedsiębiorstwa. Na jakie wynagrodzenie możesz liczyć? Zapoznaj się z wynikami Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń przeprowadzonego przez firmę Sedlak & Sedlak*.
mywał poniżej 6000 zł, 1/4 – powyżej 11 818 zł). Mediana zarobków dyrektora czy członka zarządu była dwa razy wyższa niż kierownika (14 000 zł).
Złote branżeRozpiętość zarobków inżynierów jest bardzo duża, w zależności od ich specjalizacji. Najwyższe wynagrodzenie otrzymywali pracownicy zatrudnieni w telekomunikacji i bankowości – mediana zarobków w tych branżach wynosiła 7800 zł, natomiast co czwarty otrzymywał 12 000 zł lub więcej, 1/4 odpowiednio 5300 zł i 5000 zł lub mniej. Powyżej 7000 zł zarabiali też inżynierowie związani z ubezpieczycielami (dokładnie 7100 zł, 25% – powyżej 10 600 zł, 25% – poniżej 4300 zł) oraz z technologiami informatycznymi (7073 zł, 25% – powyżej 10 000 zł, 25% – poniżej 5000 zł). Najmniej opłacało się pracować w nauce i szkolnictwie oraz w sektorze publicznym – tam przeciętne wynagrodzenie oscylowało wokół 3800 zł. Również niezbyt intratna była praca w ochronie środowiska, usługach dla ludności i służbie zdrowia (odpowiednio: 4100 zł, 4350 zł i 4500 zł).
25% zarabia powyżej 25% zarabia poniżej mediana
Miesięczne wynagrodzenie inżynierów w wybranych branżach
12 000
10 000
8000
6000
4000
2000
0
7750
93718900
12 000 12 000
10 000
7500
9800
69258000
10 600
81007500
9000 9000
7501
50006100
7436
5790
8900
3500 3500 4010
5000 53005000
3500 35003000 3000
430037003280
3800 3950 37742950 2800
36082790
3700
Ogół
trans
port
i logis
tyka
hand
elna
uka
i szk
olnict
wopr
zemys
ł lek
kipr
zemys
ł cięż
kiba
nkow
ość
służb
a zdr
owia
tech
nolog
ie
infor
mat
yczn
ebu
downic
two
med
ia, w
ydaw
nictw
a,
rekla
ma,
PR
usłu
gi dla
bizn
esu
ener
gety
ka
usłu
gi dla
ludn
ości
telek
omun
ikacja
orga
nizac
je
poza
rządo
we
sekto
r pub
liczn
y
rolni
ctwo
ciepł
ownic
two
ubez
piecz
enia
ochr
ona ś
rodo
wiska
wynagrodzenie osób posiadających tytuł magistra inżyniera
mediana 5500 zł25% zarabia poniżej 3700 zł25% zarabia powyżej 8900 zł
wynagrodzenie osób posiadających tytuł magistra
mediana 4500 zł25% zarabia poniżej 3050 zł25% zarabia powyżej 7500 zł
Źródło: Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń przeprowadzone przez Sedlak & Sedlak w 2013 r.
www.karieraplus.pl 77
Wynagrodzenia
Zagraniczni płacą więcejRóżnica w zarobkach pomiędzy firmami z przewagą kapitału zagranicznego i polskiego wynosiła ponad 2300 zł. W pierwszych pracownicy otrzymywali przeciętnie 7050 zł, natomiast w drugich – 4667 zł. Na wysokość wynagrodzenia miała także wpływ wielkość przedsiębiorstwa. Najwięcej można było otrzymać w firmach zatrudniających ponad 1000 osób oraz w przedsiębiorstwach liczących między 250 a 999 osób – odpowiednio 6300 zł i 6000 zł. Pracownicy średnich pod względem wielkości organizacji (od 50 do 249 osób) mogli liczyć na 5300 zł. Małe przedsiębiorstwa oferowały przeciętnie 4930 zł, a firmy liczące mniej niż 10 osób – 4000 zł.
Zarobki na miarę stolicyTradycyjnie już najbardziej opłacało się pracować w Warszawie – tam inżynier zarabiał przeciętnie 7750 zł, a to o 2000 zł więcej niż np. w Katowicach czy Krakowie. Stosunkowo wysokie wynagrodzenia były natomiast w Gdańsku (6450 zł) i we Wrocławiu
12 000
10 000
8000
6000
4000
2000
0
8900
3700
Ogół
7576
3406
mał
e
prze
dsięb
iorstw
o (1
0–49
)9500
4000du
że
prze
dsięb
iorstw
o
(250
–999
)
10 000
4150
wielkie
prze
dsięb
iorstw
o
(100
0 i w
ięcej)
6438
2800
mikr
o-
prze
dsięb
iorstw
o (1
–9)
8200
3600
średn
ie
prze
dsięb
iorstw
o
(50–
249)
25% zarabia powyżej 25% zarabia poniżej mediana
(6300 zł). Blisko średniej uplasowały się jeszcze zarobki w Poznaniu (5500 zł), Łodzi (5500 zł), Zielonej Górze (5450 zł) i Szczecinie (5325 zł). Znacznie niższe wartości były natomiast w Białymstoku, Kielcach czy Lublinie. Tam zazwyczaj pracownicy zarabiali między 4000 zł a 4150 zł.
Anna Tomczyk
Sylwia Radzięta, Sedlak & Sedlak
Absolwenci kierunków technicznych są niezmiennie jednymi z najbardziej poszukiwanych pracowników. Mediana wynagrodzeń dla wszystkich stanowisk w Polsce w 2013 r. wyniosła 4050 zł, podczas gdy co drugi inżynier zarabiał powyżej 5500 zł. W porównaniu z rokiem 2012 ich pensje wzrosły o 2%, a w stosunku do 2011 r. – aż o 8%.
W sytuacji niezaspokojonego popytu na pracowników inżynierowie stali się grupą uprzywilejowaną na rynku pracy. Stąd też wynikają ich rosnące oczekiwania finansowe. Jednak w najlepszej sytuacji
są ci, którzy nieustannie podnoszą swoje kwalifikacje zawodowe oraz rozwijają znajomość języków obcych. Wśród absolwentów kierunków technicznych, którzy zadeklarowali znajomość przynajmniej dwóch języków obcych, w tym jednego na poziomie bardzo dobrym, a drugiego na co najmniej dobrym, wynagrodzenia były wyższe nawet o 28% (przeciętnie o 1500 zł) od płac osób, które takich kwalifikacji nie miały. Wśród ankietowanych tylko 10% zadeklarowało brak znajomości języka angielskiego, a mediana ich zarobków wyniosła 4500 zł.
Miesięczne wynagrodzenie inżynierów w zależności od wielkości przedsiębiorstwa
Źródło: Ogólnopolskie Badanie Wynagrodzeń przeprowadzone przez Sedlak & Sedlak w 2013 r.
Chcesz wiedzieć, ile powinieneś zarabiać? Weź udział w Ogólnopolskim Badaniu Wynagrodzeń i porównaj swoje zarobki z inny mi. Wejdź na stronę: http://wynagrodzenia.pl/obw.php
* W badaniu dominują osoby młode (61% ma nie więcej niż 35 lat), z wykształceniem wyższym (72,2%), pracujące w miastach powyżej 200 000 mieszkańców (65,2%). Dodat-kowo respondenci zajmują co najmniej specjalistyczne stanowiska (73,4%), co sprawia, że ich wynagrodzenia są wyższe niż większości Polaków.** Wszystkie kwoty są kwotami brutto.*** Poniżej i powyżej mediany znajduje się dokładnie po 50% danych. Innymi słowy, jeżeli mediana wynosi 2000 zł, to znaczy, że wynagrodzenie na danym stanowisku jest w po-łowie firm niższe, a w połowie – wyższe od 2000 zł. Mediana jest miarą statystyczną, która lepiej niż średnia oddaje tendencję centralną wyników, ponieważ średnia może być zaburzona przez wyniki skrajne.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl88
LEAN – sposób na ciekawą i sprawniejszą pracę
W tym procesie pomocny jest kaizen ( jap.: poprawa, zmiana na lepsze) – to drobne usprawnienia wprowadzane w krótkim czasie i niskim kosztem, które przybliżają nas do osiągnięcia celu, czyli bardziej efektywnej pracy przy mniejszych nakładach. Np. dzięki zastosowaniu nieużywanej oklejarki kartonów pracownik mógł wykonywać mniej czynności manualnych i zwiększyć wydajność pakowania.
Jeżeli proces wymaga głębszej analizy – kiedy np. nie znamy przyczyny problemu lub dążymy do wyższej wydajności, a nie widzimy już możliwości zmian – do pracy przystępują osoby posiadające certyfikaty Green Belt i Black Belt, które wykorzystują metodologię Six Sigma. A to nic innego, jak bardzo zdyscyplinowane prowadzenie projektów usprawniających, zgodnie z zasadą DMAIC (akronim od angielskich słów): definiuj, mierz, analizuj, popraw i kontroluj. To też metoda, dzięki której poprzez pomiary liczby nieprawidłowych produktów w procesie można systematycznie znaleźć sposób na realne rozwiązania oraz dążenie do wyeliminowania defektów.
Kolejnym filarem we wdrażaniu lean jest TPM (Total Productive Maintenance), którego celem jest zapewnienie maksymalnej dostępności krytycznych urządzeń. Cele TPM dotyczą zarówno człowieka, jak i maszyny. W pierwszym obszarze zadaniem TPM jest zwiększanie efektywności pracowników poprzez poszerzanie ich umiejętności i wiedzy – co jest równoznaczne z dodatkową odpowiedzialnością. W drugim – doprowadzenie urządzenia do stanu pierwotnego, czyli czyszczenie i identyfikacja usterek, tak aby operator znał każdy defekt swojej maszyny i sam lub z pomocą działu technicznego na bieżąco zapobiegał awariom.
Lean Manufacturing (z ang.: „odchudzona produkcja”) to metoda efektywnego zarządzania produkcją, która ma spowodować, że surowce nie będą zalegały w magazynach, ale zostaną na bieżąco i maksymalnie wykorzystywane tak, by na czas dostarczyć dobrej jakości produkt i ograniczyć straty. To teoria, a jak lean wygląda w praktyce?
W Lean Manufacturing solidne fundamenty stanowią 5S i zaangażowany zespół na wszystkich poziomach przedsiębiorstwa czy fabryki.
Oprac. własne Mondelēz International.
5S to według Japończyków: Seiri, Seiton, Seiso, Seiketsu i Shitsuke. Oznacza to dobrze zorganizowane, uporządkowane i bezpieczne stanowisko pracy, na którym znajdują się tylko potrzebne rzeczy, będące na wyciągnięcie ręki.
Kiedy już zadbasz o porządek, możesz zająć się szukaniem strat, po japońsku zwanych muda. Są to czynności, które wymagają surowców, przestrzeni i/lub czasu pracownika, lecz nie przyczyniają się do końcowego efektu. Wyeliminowanie muda ze wszystkich procesów w organizacji pozwala wzmocnić jej konkurencyjność, m.in. dzięki lepszemu wykorzystywaniu dostępnych zasobów, podniesieniu wydajności pracy oraz obniżeniu kosztów wytworzenia produktów lub usług. Wyróżnia się osiem rodzajów muda: nadprodukcja, zapasy, błędy i wady jakościowe, oczekiwanie, nadmierne przetwarzanie, zbędny transport, zbędny ruch i niewykorzystany potencjał pracowników.
Aby zidentyfikować muda, trzeba wykonać tzw. mapowanie strumienia wartości – zespół wylicza czas taktu, rozpisuje czynności i przepływ materiałów oraz informacji i szuka strat na każdym poziomie. W pierwszym kroku należy wyeliminować czynności całkowicie zbędne, a potem te dotyczące technologii produkcji.
Produkcja światowej klasy
STANDARYZACJA
PROGRAM 5S
PRACA ZESPOŁOWA
ZMIANA ŚWIADOMOŚCI
PULL
SY
STEM
POKA
–YO
KE
SMED
KAIZ
EN
TPM
SIX
SIG
MA
Wydajność pracy w zależności od doświadczenia i kompetencji
ZALEŻNOŚĆ NIEZALEŻNOŚĆ WSPÓŁZALEŻNOŚĆ
Kontrola zarządzania
ulega redukcji
▪ Jestem liderem ▪ Podejmuję decyzje w moim obszarze
▪ Biorę udział i podejmuję zobowiązania
▪ Robię to, co mi każą. Podążam za innymi
▪ Nie podejmuję decyzji
▪ Nie biorę udziału
▪ Jestem liderem ▪ Podejmuję decyzje w moim obszarze i mam wpływ na decyzje w fabryce
▪ Angażuję się i sprawiam, że inni również się angażują
▪ Jestem udziałowcem
Dojrz
ałoś
ć
Czas
Technicy
www.karieraplus.pl 99
W TPM każde urządzenie ma swojego właściciela, który odpowiada za jego kondycję (AM – Autonomous Maintenance). Jeżeli nie radzi sobie z problemem, zwraca się do Działu Utrzymania Ruchu (PM – Preventive Maintenance), który ma wiedzę, umiejętno ści i narzędzia do głębszej analizy defektów i awarii. Dział eliminuje błędy przy udziale właściciela maszyny, podnosząc tym samym jego świadomość.
Jeżeli mamy już sprawny, bezawaryjny park maszynowy, można skorzystać z kolejnego elementu Lean Manufacturing, którym jest SMED (Single Minute Exchange of Die) – szybkie przezbrojenie. Czas przezbrojenia decyduje o elastyczności systemu produkcyjnego. Im krótszy, tym mniejsze straty związane z oczekiwaniem na zmianę i ustawieniem maszyn (maszyny). Wpływa to na wzrost konkurencyjności przedsiębiorstwa, bo pozwala wytwarzać mniejsze partie produktów. A w praktyce: zbieramy zespół, przeprowadzamy obserwację np. zmiany formatu, która pociąga za sobą wymianę części, dostosowanie parametrów oraz regulację, filmujemy i opisujemy proces przezbrojenia. Potem dzielimy czynności na zewnętrzne, czyli te, które można wykonać przed zatrzymaniem maszyny, i wewnętrzne, wykonywane tylko w momencie postoju urządzenia. Następnie tworzymy instrukcję i wprowadzamy usprawnienia, np. zamiast śrub imbusowych stosujemy zaciski, dzięki czemu oszczędzamy czas na daną czynność. Udała nam się np. redukcja czasu przezbrojenia z formatu czekolady 100 g na baton 38 g ze 121 min na 45 min.
Przy skracaniu czasów przezbrojeń można wykorzystać metodę pokayoke, czyli unikanie prostych pomyłek dzięki niemożności ich wykonania. Najczęstsze błędy, jakie może popełnić pracownik, to: ominięcie jednego z etapów procesu produkcyjnego, zła instalacja elementu, pominięcie elementu, użycie złego elementu, nieodpowiednie ustawienie maszyny. Dzięki zastosowaniu pokayoke eliminujemy pomyłki, ale również skracamy czas wykonywania czynności, np. stosujemy taki kształt elementów montażowych, aby nie można ich było ułożyć w inny sposób niż ten właściwy.
Aby zbudować wszystkie filary w Lean Manufacturing, należałoby jeszcze wspomnieć o systemach pull czy kanban, ale jest dużo więcej narzędzi, metod analizy, szukania źródła problemów i sposobów ich rozwiązywania.
Warto pamiętać, że wiedza teoretyczna nie przyniesie żadnej wartości, jeżeli w swojej codziennej pracy nie nauczymy się z niej korzystać.
Magda Witczak, Łukasz Wychowaniec, Mondelēz International w Polsce
Wyróżnia się osiem rodzajów muda (strat): nadprodukcja, zapasy, błędy i wady jakościowe, oczekiwanie, nadmierne przetwarzanie, zbędny transport, zbędny ruch i niewykorzystany potencjał pracowników.
Kaizen to drobne usprawnienia wprowadzane w krótkim czasie i niskim kosztem, które przybliżają nas do osiągnięcia celu, czyli bardziej efektywnej pracy przy mniejszych nakładach.
Dzięki zastosowaniu nieużywanej oklejarki kartonów pracownik mógł wykonywać mniej czynności manualnych i zwiększyć wydajność pakowania.
Artykuł sponsorowany
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl1010
Programy menedżerskie
Z impetem wejść na rynek pracyWidzisz siebie jako lidera, a samodzielność to twoje drugie imię? Programy menedżerskie to sposób na rozpoczęcie owocnej kariery i nabycie wielu kompetencji.
logicznego myślenia i zdolności numeryczne). Kolejnym krokiem zazwyczaj jest sprawdzenie poziomu języka obcego (angielskiego lub innego, jeśli główna siedziba firmy znajduje się w innym kraju). Najlepsi kandydaci zapraszani są na całodniowe assessment center. Mogą też zostać poproszeni o wykonanie zadań podobnych do tych, z jakimi będą mierzyć się w przyszłości. Niemal pewne są pytania o plany, zainteresowania i motywację do udziału w programie. Ostatni etap ma na celu pogłębienie wiedzy o kandydacie oraz sprawdzenie, czy jego profil jest zgodny z kulturą organizacyjną. W proces rekrutacyjny często zaangażowani są pracownicy wyższego szczebla, więc kandydaci mają okazję porozmawiać nawet z członkami zarządu danej firmy. Choć rekrutacja jest niemałym wyzwaniem, perspektywa, jaką wyznaczają programy menedżerskie, przyciąga wielu chętnych.
Również dla inżynierówFirmy oferujące udział w programach menedżerskich często szukają kandydatów do działów sprzedaży, marketingu czy finansów. Nie brakuje jednak pracodawców, którzy chcą pozyskać pracowników do jednostek zajmujących się logistyką bądź produkcją. Świeżo upieczony inżynier może szukać swojego miejsca np. w dziale technicznoprodukcyjnym, ale i tak często zaczyna od typowych dla danej organizacji jednostek (np. działu sprzedaży w firmie handlowej, gdzie trafia, żeby poznać potrzeby odbiorców produktów). Udział w programie, oprócz rozwoju osobistego, pozwala zrozumieć, w jaki sposób fabryki poprawiają efektywność, a także jak przystosowują się do zmieniających się wymagań.
Programy menedżerskie to doskonała okazja, aby z impetem wkroczyć na rynek pracy. Poza wyjątkowymi możliwościami rozwoju jest to szansa na stosunkowo dobre wynagrodzenie.
Warto pamiętać, że pracodawcy poszukują osób, które już w czasie studiów udowodniły, że są zaangażowane w swój rozwój, dlatego w cenie jest wszelka aktywność studencka. Jeśli więc jesteś na początku swej akademickiej przygody, pamiętaj, aby sukcesywnie zdobywać doświadczenia zawodowe.
Olga Kalecińska
Programy rozwojowe to stały element strategii personalnych wielu korporacji, które chcą wyszkolić kadrę zarządzającą firmą w przyszłości. Stworzone są z myślą o najlepszych studentach ostatnich lat i świeżo upieczonych absolwentach (w zależności od firmy – do roku lub dwóch po ukończeniu uczelni). Umożliwiają awans na stanowiska kierownicze w ciągu zaledwie kilku lat.
Przyśpiesz tempoFirmy inwestują w rozwój uczestników programów na różne sposoby. Kluczowe jest połączenie szkoleń z nauką podczas pracy, co umożliwia szybkie zastosowanie nowej wiedzy w praktyce. Młodzi ludzie wykonują odpowiedzialne zadania pod czujnym okiem opiekunów – współpraca między nimi jest bliska, dzięki czemu żadne pytania nie pozostają bez odpowiedzi. Często talentom zapewnia się także opiekę coacha lub mentora, pomagającego odkryć mocne strony i dokonać poprawek w tych dziedzinach, w których ktoś nie radzi sobie najlepiej.
W programach menedżerskich stawia się na rozwój kompetencji miękkich, zwłaszcza takich jak komunikacja i zarządzanie zespołem. Sens programów to kształtowanie świadomości biznesowej przyszłych liderów i pomaganie im w znalezieniu obszaru, w którym sprawdzą się najlepiej.
Programy są zazwyczaj bardzo intensywne, zakładają rotacje pomiędzy działami, a czasem także wyjazd do innego oddziału firmy, również za granicą, żeby przyszły menedżer mógł dobrze poznać organizację. Trzeba więc nastawić się na częste zmiany i podróże. Plan może być rozpisany na okres od kilku miesięcy do dwóch–trzech lat.
Niełatwa rekrutacjaPoziom programów menedżerskich jest wysoki, a firmom zależy na wybraniu osób z największym potencjałem. Do tego niezbędna jest złożona rekrutacja. Proces kwalifikacyjny czasem trwa nawet kilka miesięcy. Zaczyna się od aplikacji online, następnie wybrani są proszeni o rozwiązanie testów (np. sprawdzających umiejętność
www.karieraplus.pl 1111
Zainspiruj się
11
Zagraniczny raj?Obce państwo, język, ludzie – nic dziwnego, że w pierwszej chwili idea wyjazdu za granicę budzi niepewność, zarówno wśród inżynierów z wieloletnim doświadczeniem, jak i absolwentów stawiających pierwsze kroki zawodowe. Jednak pojawiające się ciekawe oferty i idące za nimi perspektywy rozwoju kuszą potencjalnych kandydatów. Może czasem warto rzucić się na głęboką wodę?
Wytycz kierunekDecyzja o opuszczeniu kraju i podjęciu pracy za granicą nie jest łatwa. Jeszcze trudniejszy do rozstrzygnięcia jest jednak dylemat dotyczący kierunku migracji: pozostać blisko rodziny i przyjaciół czy postawić wszystko na jedną kartę i przenieść się na drugi koniec świata? Mimo swojej wagi wybory są często zupełnie spontaniczne. – Chciałem zobaczyć, jak pracuje się w innym kraju, poznać panującą tam kulturę i język. Szukałem firm, w których chciałbym pracować, nie stawiając sobie ograniczeń geograficznych. W efekcie wysłałem CV do Norwegii, Bahrajnu, Nowej Zelandii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich (ZEA). Ostatecznie padło na Norwegię (Oslo), ale równie dobrze mógł to być inny kraj, jeśli pojawiłaby się ciekawa oferta – opowiada Piotr Reizer, projektant konstrukcji budowlanych w Høyer Finseth AS. Podobną zasadą kierowała się także Agata Marta Olejnik, która tuż po studiach zdecydowała się rozpocząć pracę w Dubaju. – Od przyjaciółki dowiedziałam się o rekrutacji na stanowisko inżyniera naszej specjalności w ZEA. Wysłałam CV i dalej poszło z górki – rekrutacja przebiegła sprawnie i bezproblemowo – opowiada.
Dopiero kiedy w grę wchodzą zobowiązania wynikające z aktualnej sytuacji życiowej (np. rodzina zostająca w kraju), podejmowane kroki stają się dogłębnie przemyślane i stanowią efekt wieloaspektowej kalkulacji. – Wybór Niemiec, a konkretnie Bawarii, nie był dziełem przypadku. Mieszkam ok. 100 km od granicy i mogę na weekendy przyjeżdżać do domu, bo rodzina nie jest zainteresowana przeprowadzką – mówi Łukasz Sokołowski, Supplier Quality Manager w Webasto Thermo&Comfort SE, i dodaje: – Ciężko znaleźć w regionie równie obiecujące i interesujące, a jednocześnie tak intratne miejsce pracy dla inżyniera z branży motoryzacyjnej, natomiast Niemcy rozwijają się w tej dziedzinie niezwykle dynamicznie.
Zdarza się jednak, że cała rodzina obraca swoje życie o 180 stopni, dostrzegając w wyjeździe ogromne możliwości. – Propozycję pracy w ZEA złożył mi kolega z Francji, z którym poprzednio
współpracowałem w Carrefour Polska. Kiedy przeniósł się do ZEA, zauważył potrzebę zatrudnienia osoby z moimi kwalifikacjami. Początkowo nie traktowałem poważnie jego propozycji, ale po jej głębszym przemyśleniu wraz z żoną zdecydowaliśmy się zaryzykować i zamieszkaliśmy w Dubaju. To była niecodzienna, niepowtarzalna szansa. Jedna na milion – opowiada Konrad Osiadacz, Logistics Operation Manager w MAF Carrefour.
(Nie)doświadczeniNa to, czy dostaniemy pracę za granicą, może mieć wpływ wiele czynników. Z pewnością kluczowe są doświadczenie i idące za nim kompetencje. – Wysyłałem aplikacje na oferty pojawiające się na portalu Stepstone.de przez około kwartał. Gdyby nie postawiony przeze mnie warunek kontraktu krótkoterminowego (6–12 miesięcy), prawdopodobnie znalazłbym pracę w ciągu miesiąca – dzieli się przemyśleniami rozmówca z Bawarii i dodaje: – Liczy się mocne CV i znajomość języka niemieckiego. Moje 10letnie doświadczenie w przemyśle, w tym pięć lat pracy dla Toyoty, i biegłość ję
zykowa przyciągały uwagę pracodawców.
Nie wszędzie jednak mocne CV jest gwarancją sukcesu. W obliczu ogromnej konkurencji w Dubaju może okazać się ono niewystarczające. – Tutaj wielu ludzi dostaje pracę w wyniku migracji w obrębie firmy albo, jak w moim przypadku, z rekomendacji. Dubaj działa jak magnes na mieszkańców Filipin, Indii oraz krajów Zatoki Perskiej.
Ciężko przebić się przez tę ilość konkurentów, dlatego osoby startujące od zera mogą mieć problem ze znalezieniem zatrudnienia – przyznaje Konrad. Jednak, jak pokazuje historia Agaty, nie jest to niemożliwe. – Mimo młodego wieku i braku doświadczenia przyciągnęłam zainteresowanie pracodawcy. Przypuszczam, że dużą rolę odegrały moje studia w Danii, Niemczech oraz Anglii – opowiada Agata i wyjaśnia: – To one podniosły atrakcyjność mojej kandydatury i przygotowały do pracy w międzynarodowym zespole.
O tym, że praktyka zawodowa i kompetencje nie zawsze są stawiane na pierwszym planie, przekonał się również Piotr. Pracodawca, dostrzegając jego potencjał i dopasowanie do kultury organizacyjnej, zdecydował się zaryzykować. – Moje doświadczenia z Krakowa nie pokrywały się w pełni z oczekiwaniami firmy. Wcześniej wykonywałem projekty w konstrukcjach żelbetowych,
W Polsce przeważały konstrukcje z betonu wylewanego na budowie, a w Norwegii projektujemy elementy prefabrykowane – uprzednio wytworzone i przywożone na budowę.
Piotr Reizer
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl1212
Zainspiruj się
a teraz pracuję głównie ze stalą. W Polsce przeważały konstrukcje z betonu wylewanego na budowie, a w Norwegii projektujemy elementy prefabrykowane – uprzednio wytworzone i przywożone na budowę – wylicza różnice Piotr i dodaje: – Musiałem się dużo nauczyć, ale pomiędzy mną a kierownikiem już w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej pojawiła się nić porozumienia. Podobnie wykonujemy projekty i rysunki. Być może to przeważyło szalę i sprawiło, że zapadła decyzja o moim zatrudnieniu.
Pierwsze kroki w nowym krajuKiedy decyzja dotycząca wyjazdu zostaje przypieczętowana pomyślnie zakończonym procesem rekrutacyjnym, w głowie pojawia się szereg wątpliwości związanych z aklimatyzacją nie tylko w nowym miejscu pracy, ale i w samym mieście. – W Dubaju czułem się jak w innej galaktyce. Na szczęście firma wspierała mnie od samego początku – dała mi miesiąc na uporządkowanie podstawowych spraw związanych chociażby z mieszkaniem. Pomogła też zorganizować lokalny dowód tożsamości, prawo jazdy i wizę rezydencką pozwalającą otworzyć konto bankowe, na które wpływa comiesięczna wypłata – wspomina początki Konrad. W bardzo komfortowej sytuacji znalazła się także Agata. – Wyjechałam już niemal na gotowe. Pracodawca zapewniał zakwaterowanie oraz transport – dzieli się doświadczeniami i radzi: – Warto zadbać o takie warunki podczas negocjacji, choć w ZEA to dość popularna procedura w przypadku rekrutacji zamiejscowej, więc nie musiałam się o to specjalnie starać. Jednak nie zawsze jest tak łatwo. Często wiele spraw trzeba załatwić na własną rękę. – Przyjechałem do Norwegii zupełnie sam, nie znając ani miasta, ani ludzi. Przez pierwsze dwa tygodnie mieszkałem w hostelach i w międzyczasie szukałem lokum – Piotr sięga pamięcią do pierwszych dni w nowym kraju.
Różnice na każdym poluPierwsze miesiące w pracy mogą być dla przyjezdnych sporym zaskoczeniem – kultura firmy oraz zakorzenione w niej zwyczaje często różnią się od tych, które panują w Polsce. – W ZEA obowiązuje 48godzinny tydzień pracy, choć często na sprawy zawodowe poświęca się nawet 60–65 godzin, sześć dni w tygodniu. Funkcjonowałam tak przez trzy lata – wspomina Agata i dodaje:
– Kwestie kulturowe rzucają się w oczy. To kraj muzułmański, więc niektóre kobiety i mężczyźni chodzą do pracy w tradycyjnych strojach, wszędzie dostępne są sale do modlitw, a śpiew muezina słychać pięć razy dziennie. Różnice są widoczne także na poziomie nawiązywania i utrzymywania relacji biznesowych. – W Polsce jesteśmy bardzo zorganizowani. Tutaj uważają, że nie możemy za długo usiedzieć w miejscu, tylko działamy – opowiada Konrad o obrazie Polaków w oczach mieszkańców ZEA i dodaje: – Rdzenni mieszkańcy tego regionu nigdy się nie spieszą, ponieważ czas postrzegają jako zapętlające się koło. W rozmowach krążą wokół tematu, budując relacje. Dopiero gdy sprawy przebiegają pomyślnie, przechodzą do sedna. Ponadto często można usłyszeć zwrot „Inshallah”, czyli „Jak Bóg da”, oddający bieg wydarzeń w ręce siły wyższej.
Różnice w podejściu do pracy widać także u naszych zachodnich sąsiadów. – Zaskoczyła mnie specyfika zorganizowania procesów w firmie. Ze względu na to, że działamy w branży dóbr luksusowych (ogrzewanie postojowe trafia do mniej więcej kilku procent samochodów osobowych w Niemczech, w Polsce jest jeszcze rzadsze), realizujemy dużo projektów w małych ilościach. Proces – od konstrukcji po gotowy produkt – jest bardzo silnie poszatkowany, a każdy pracownik zajmuje się wąską działką. To porządkuje pracę i sprawia, że zdecydowanie rzadziej niż w Polsce słyszy się „idziemy na żywioł” czy „jakoś to będzie” – przedstawia codzienność swojej pracy Łukasz i dodaje: – Wielką zaletą jest to, że sami wypracowujemy stosowane w firmie procedury i narzędzia. Kierownictwo oddało władze w ręce specjalistów w danej dziedzinie.
Podobne podejście do pracowników praktykuje także firma Piotra. – Mamy duży wpływ na podejmowane decyzje, np. w głosowaniu decydowaliśmy o tym, czy nasze biuro ma mieścić się w Asker czy w Oslo. Co ciekawe, pracownicy decydują także o podwyżkach. Powołujemy komitet złożony z naszych przedstawicieli,
W Dubaju czułem się jak w innej galaktyce. Na szczęście firma wspierała mnie od samego początku – dała mi miesiąc na uporządkowanie podstawowych spraw związanych chociażby z mieszkaniem.
Konrad Osiadacz
Zjednoczone Emiraty Arabskie mają dużo do zaoferowania, m.in. prestiżowe, spektakularne projekty, jakich nie spotyka się w Polsce.
Agata Marta Olejnik
www.karieraplus.pl 1313
Inżynierowie za granicą
który co roku uzgadnia z kierownictwem wzrost pensji (procent wynagrodzenia) – opowiada Piotr i ocenia: – Dla nowicjuszy to dobre rozwiązanie. Na początku nie miałem podstaw, żeby starać się o podwyżkę, a ją otrzymałem. Jednak z biegiem lat i w miarę zdobywania doświadczenia pewnie będę tęsknił za niezależnymi negocjacjami, jakie są w Polsce.
Inżynierze, witaj w naszym kraju!Niemcy, Norwegia, ZEA to państwa, które chętnie przyjmują obcokrajowców do pracy. Tubylcy nie patrzą na przyjezdnych krzywym okiem. – Ostrzegano mnie, że Norwegowie są zamknięci i wyczuleni na obcych. Jednak na miejscu okazało się, że to nieprawda. Spotkałem się z bardzo miłym przyjęciem – obala stereotyp Piotr i wspomina: – Tuż po rozpoczęciu pracy miałem okazję uczestniczyć w wyjeździe firmowym, na którym byli obecni pracownicy z różnych oddziałów. Mimo że większość z nich widziałem po raz pierwszy, nie było między nami żadnej bariery. Norwegowie są przyzwyczajeni do obcokrajowców. W samym dziale konstrukcyjnym, w którym pracuję, są także Kolumbijka, Niemiec oraz Norweg z korzeniami amerykańskimi. Jeszcze silniej międzynarodowość i wielokulturowość można odczuć w Dubaju. – Szacuje się, że rdzenni mieszkańcy stanowią ok. 11%, a reszta to ludzie napływowi – przytacza dane Konrad i podkreśla: – Żaden z moich znajomych ani przełożonych nie pochodzi stąd, dlatego nikt nie patrzy ze zdziwieniem na obcokrajowca. W kraju arabskim nie narodowość, lecz płeć może mieć wpływ na pewną dozę dystansu wśród współpracowników. – W ZEA kobieta inżynier, zwłaszcza na budowie, to niecodzienny widok – przyznaje Agata i radzi: – By przezwyciężyć początkową nieufność współpracowników, musimy być zdecydowane i pewne siebie oraz wytrwale dążyć do celu. Dobry inżynier, kobieta czy mężczyzna, poradzi sobie w każdych warunkach.
Dwie strony medaluWyjazd za granicę otwiera przez odważnymi wiele możliwości i niesie ze sobą szereg korzyści. – Możliwość podszkolenia języka, odmienna perspektywa biznesowa i styl pracy, a także atrakcyjne zarobki. Inżynier z pięcioletnim doświadczeniem zarabia w Niemczech średnio 6–8 tys. euro brutto. W Polsce, na Dolnym Śląsku, można zarobić porównywalną kwotę, tylko że w złotówkach – wskazuje na główne zalety nasz rozmówca z Bawarii. Mimo że kraje arabskie nie są popularnym kierunkiem migracji, przykład Agaty i Konrada pokazuje, że warto się nimi zainteresować i podjąć ryzyko. – ZEA mają dużo do zaoferowania, m.in. prestiżowe, spektakularne projekty, jakich nie spotyka się w Polsce. Nie do przecenienia są także wysokie zarobki oraz możliwość poznania nowej,
Ciężko znaleźć w regionie równie obiecujące i interesujące, a jednocześnie tak intratne miejsce pracy dla inżyniera z branży motoryzacyjnej, natomiast Niemcy rozwijają się w tej dziedzinie niezwykle dynamicznie.
Łukasz Sokołowski
ciekawej kultury – wylicza Agata. Plusy specyfiki pracy w Dubaju dostrzega także Konrad, który podkreśla aspekt budowania więzi międzyludzkich i rozwoju zawodowego. – Ten kraj poprzez wielokulturowość uczy, jak budować trwałe relacje z różnymi ludźmi. Inaczej rozmawia się z Francuzem czy Hindusem, a jeszcze inaczej z Arabem czy Filipińczykiem. Sposób dotarcia do pracownika i wyegzekwowania od niego oczekiwanych rezultatów różni się diametralnie. Bez tego nie ma prawdziwego biznesu, tylko zwykła, pozbawiona emocji kalkulacja. Praca w Dubaju dała mi także możliwość spojrzenia na rynek logistyki w skali globalnej, narzucając pewne standardy i systematyzując posiadaną wiedzę.
Oprócz szeregu korzyści migracja zawodowa ma również swoje ciemne strony. Rozłąka z najbliższymi to największa bolączka wszystkich emigrantów. – W Polsce zostawiłem rodzinę i przyjaciół. W Niemczech, mimo dobrych warunków, nie czuję się jak w domu – mówi Łukasz. – Sporym kosztem jest także czas, który spędzam w samochodzie, nabijając kilometry na trasie Polska–Niemcy. Na szczęście każdy przejechany kilometr między polskim lub niemieckim domem a pracą uprawnia mnie do odpisania 15 eurocentów od dochodu – dodaje. Kiedy odległość nie pozwala na cotygodniowe powroty w rodzinne strony, sytuacja może przybrać nieco inny obrót. – Przez pierwszy rok pracy w Norwegii odwiedzałem rodzinę praktycznie co miesiąc. Z biegiem lat te odwiedziny są jednak nieco rzadsze – przyznaje Piotr.
Przyszłość pełna znaków zapytaniaPobyt za granicą roztacza przed inżynierami cały wachlarz możliwości. Z nowymi doświadczeniami odpowiedź na pytanie „Co dalej?” wcale nie jest prosta, więc zazwyczaj zakłada się kilka scenariuszy. – Na kontrakcie jestem do końca 2014 r. Po jego zakończeniu myślę o rozwijaniu własnej firmy w Polsce bądź o kilkumiesięcznym urlopie z rodziną, by następnie podjąć kolejny kontrakt za granicą – dzieli się swoimi planami nasz rozmówca z Bawarii. Piotr i Agata także nie są przekonani, co będą robili w dalszej perspektywie. – Dopóki będę się rozwijał, zostanę w Oslo. W przyszłości może wrócę do Polski lub wyjadę do innego kraju – rozpatruje różne opcje Piotr. Ponieważ uzyskanie obywatelstwa ZEA nie jest możliwe, osoby pracujące w Dubaju muszą być przygotowane na to, że jest to jedynie pobyt czasowy. – Nie planuję tu zostać na stałe. Jest to jedynie etap rozwoju kariery. Poza tym po zakończeniu pracy wiza rezydencka wygasa i trzeba opuścić kraj – tłumaczy Konrad.
Jak potoczą się losy naszych bohaterów, czas pokaże. Ale z pewnością wyjazd do pracy za granicę wpłynął na bieg ich karier. Czy chcesz, żeby zmienił także twoje życie?
Paulina Pislewicz
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl1414
Wkraczamy w świat biznesu!Młody inżynier z wysoko rozwiniętymi kompetencjami miękkimi – komunikatywnością, umiejętnością współpracy w zespole i rozwiązywania problemów – oraz wiedzą popartą praktycznym doświadczeniem to wymarzony kandydat dla każdego pracodawcy. Czy takie wymagania są możliwe do spełnienia? Członkowie organizacji studenckich pokazują, że tak!
zadanie. – Gdy dołączyłam do IAESTE, trwała akcja pozyskiwania firm z naszego regionu (Podkarpacia) gotowych do przyjęcia zagranicznych studentów na praktyki. Chwyciłam za telefon i zaczęłam dzwonić – wspomina nasza rozmówczyni.
Przejść poziom wyżej Po zdobyciu doświadczeń na poziomie uczestnika zespołu projektowego młodzi ludzie zazwyczaj dążą do podejmowania kolejnych wyzwań. Jednym z nich może być objęcie stanowiska koordynatora projektu bądź funkcji w zarządzie. – Po pewnym czasie czułem, że chcę osiągnąć coś więcej. Postanowiłem wystartować w wyborach do zarządu. Zostałem wytypowany i w ten sposób objąłem stanowisko wiceprzewodniczącego ds. relacji publicznych i pozyskiwania funduszy. Przez rok miałem znaczący wpływ na rozwój grupy lokalnej w Warszawie, aż w końcu zapragnąłem działać na rzecz szerszego grona studentów na arenie międzynarodowej. Skupiłem się na centralnym projekcie „Businessbooster” promującym startupy – opowiada Piotr. Nowe zadania to szereg ciekawych i praktycznych doświadczeń. – Kiedy po trzech latach działalności w komitecie lokalnym w Rzeszowie zostałam prezesem IAESTE Polska, byłam odpowiedzialna za rozwój wszystkich
12 komitetów. Wiązały się z tym zupełnie inne obowiązki, jak chociażby kwestie administracyjnoprawne, o które nie trzeba było się martwić, działając lokalnie – podkreśla Magda i dodaje: – To jakby dodatkowy kierunek studiów o specjalizacji zarządzanie.
Grupy robocze i szkolenia – potężna dawka wiedzy
Poza działalnością projektową bądź w ramach zarządu organizacje studenckie zapewniają rozwój także poprzez szereg szkoleń ukierunkowanych na podnoszenie kompetencji w różnorodnych obsza
rach. – Uczestniczyłem w warsztatach m.in. z zakresu autoprezentacji, negocjacji czy kształtowania zdolności przywódczych: delegowania zadań, motywacji, zarządzania zmianą – podkreśla Marcin. Swoje zainteresowania i predyspozycje można także rozwijać na spotkaniach tzw. grup roboczych. W ramach organizacji BEST wyodrębniono ich pięć: FR (Fundraising – pozyskiwanie funduszy), PR (Public Relations – kontakt z mediami), HR (Human Resources – rozwój zasobów ludzkich) oraz logistyka i IT. – Należąc do grupy FR, tworzyłem bazę firm, a następnie kontaktowałem się z nimi telefonicznie, przedstawiając ofertę współpracy z naszą organizacją. Uczyłem się, jak rozmawiać z przedsiębiorcami – dzieli się doświadczeniami Marcin. Szkolenia dla przyszłych inżynierów oferuje również IAESTE. CaseWeek to innowacyjne warsztaty w formie case study i niepowtarzalna szansa na nawiązanie
Do stowarzyszenia… przystąp!W działalność organizacji można się włączyć niezależnie od roku czy kierunku studiów, podstawowym warunkiem jest chęć aktywnego działania. – Do BESTu trafiłem przypadkowo, będąc na trzecim roku budownictwa. Chciałem poznać nowe osoby i robić coś więcej, niż tylko studiować. Zaaplikowałem, mimo że nie do końca wiedziałem, co ta organizacja może mi zaoferować – wspomina swoje początki aktualny prezes BEST Wrocław, Marcin Majczyk. Co skłania młodych ludzi do wstąpienia w szeregi organizacji? – Moją uwagę przykuł międzynarodowy charakter pozwalający na wyjazdy i kontakty z ludźmi na terenie całej Europy oraz na szlifowanie języka angielskiego. Dla mnie, wówczas świeżo upieczonego studenta, była to obiecująca perspektywa – opowiada o swojej pierwszej styczności z warszawską grupą ESTIEM Piotr Cieszkowski, były wiceprezes ds. relacji publicznych i pozyskiwania funduszy. Obok skali podejmowanych działań i wiążących się z nimi możliwości nie bez znaczenia są pozytywne opinie aktualnych członków. – Dużo dobrego o IAESTE słyszałam od działających tam koleżanek, które realizowały różnorodne projekty. Miałam sporo wolnego czasu, dlatego postanowiłam go dobrze wykorzystać i pójść w ich ślady – opowiada Magdalena Przybyło, obecnie prezes IAESTE Polska.
Pochwyceni w wir lokalnych działańW większości organizacji studenckich nie ma czasu na nudę. Nowo wcieleni członkowie od razu zostają zaangażowani w szereg działań. Zazwyczaj pierwsze doświadczenia zdobywają jako uczestnicy zespołów projektowych. – Moim pierwszym wyzwaniem była opieka nad trenerami podczas Regional Coordination Meeting. Byłem odpowiedzialny za dostarczenie im materiałów niezbędnych do pracy oraz zapewnienie atrakcji w wolnym czasie, takich jak np. zwiedzanie miasta. Jednocześnie byłem też uczestnikiem szkoleń i spotkań, na których zapadały decyzje rzutujące na rozwój organizacji w całej Europie – sięga pamięcią do początków swojej działalności Piotr. Przed Magdą postawiono zupełnie inne
Moją uwagę przykuł międzynarodowy charakter organizacji, pozwalający na wyjazdy i kontakty z ludźmi na terenie całej Europy oraz na szlifowanie języka angielskiego.Piotr Cieszkowski
Zainspiruj się
www.karieraplus.pl 1515
kontaktu między studentami i pracodawcami. – Staramy się umożliwić studentom kierunków technicznych łatwiejszy start i wejście na rynek pracy – podkreśla Magda.
Działania nie tylko lokalneWiększość organizacji prowadzi projekty na poziomie międzynarodowym. Jedną z takich inicjatyw są kursy naukowe. BEST zaprasza na nie wiosną, latem, jesienią oraz zimą. – Każda grupa lokalna przygotowuje dla zagranicznych kolegów kurs dotyczący określonej tematyki, np. mechaniki czy architektury. Trwa on 10–12 dni i może być realizowany na poziomie podstawowym bądź zaawansowanym. W ramach kursu odbywają się wykłady z profesorami z danej uczelni. Można nie tylko zdobyć wartościową wiedzę, ale i udać się w ciekawą podróż. Kolega dostał się na kurs pod Uralem, na który jechał dwa dni koleją transsyberyjską – opowiada przedstawiciel BEST. Podobne możliwości daje także ESTIEM. – W ramach Academic Days szerzymy wiedzę inżynierską, a kolegom z zagranicy pokazujemy naszą uczelnię z możliwie najlepszej strony. Zachęcamy do udziału w projekcie wykładowców, którzy są ekspertami w danej dziedzinie, oraz przedsiębiorstwa powiązane z naszym wydziałem. Dzięki temu nawiązujemy i pogłębiamy relacje naukowobiznesowe – podkreśla Piotr. Inną ciekawą alternatywą są praktyki zagraniczne organizowane w ramach IAESTE. – Odbyłam dwumiesięczną praktykę na Bałkanach, w Bośni. Jako studentka zarządzania jakością w produkcji pracowałam w firmie zajmującej się wytwarzaniem skórzanej tapicerki samochodowej. Oprócz mnie w tej samej firmie pracowali również praktykanci z Turcji, Hiszpanii i Tunezji. Spędzając czas na poszczególnych etapach linii produkcyjnej, mogłam nauczyć się, jak przebiega cały proces, poznać stosowane przez specjalistów narzędzia i rozwiązania jakościowe – z zapałem opowiada Magda i dodaje: – Była to również ciekawa lekcja kultury. Bośnia jest krajem zupełnie odmiennym od Polski, głównie ze względu na dominującą tam religię muzułmańską.
Spotkania na szczycieNa poziomie międzynarodowym organizuje się nie tylko projekty, ale także wspólne obrady służące wytyczeniu spójnego kierunku rozwoju całego stowarzyszenia. W tym celu dwa razy w roku odbywają się zebrania przedstawicieli wszystkich grup lokalnych. – Byłem jednym z dwóch delegatów oddziału na spotkaniu rady w Stambule. Ustalaliśmy cele i wybieraliśmy liderów centralnych projektów międzynarodowych, takich jak finał TIMES (Tournament In Management and Engineering Skills), Vision czy Europe3D. W wydarzeniu wzięło udział ponad 250 osób różnych narodowości. To było ogromne przedsięwzięcie – sięga pamięcią nasz rozmówca z ESTIEM i dodaje: – Takie spotkania niosą za sobą wartość merytoryczną w postaci szkoleń. Zazwyczaj jest kilka obszarów do wyboru, ja uczestniczyłem w module dotyczącym kontaktów z partnerami biznesowymi. Ponadto poznałem turecką kulturę, lokalne jedzenie (chociażby baklavę!) oraz sposób, w jaki Turcy spędzają czas wolny. Niewiele osób wie, że mają dużo ciekawych tańców narodowych!
Twarzą w twarz z biznesem Organizacje są miejscem, gdzie można zyskać cenną wiedzę i praktyczne doświadczenie. Prowadzenie projektu wymaga połączenia sił zróżnicowanego zespołu i umiejętności działania pod presją czasu w dynamicznie zmieniających się warunkach. – Zwykle stoi przed nami także wyzwanie zachęcenia firm do współpracy w celu wsparcia naszych działań. By przekonać pracodawców, że warto w nas inwestować, trzeba zaprezentować siebie i organizację z możliwie najlepszej strony – opowiada Piotr i dodaje: – Wkraczamy w świat biznesu. Takiego doświadczenia nie można zdobyć, siedząc na wykładach i słuchając profesorów. Aktywne zaangażowanie w działalność organizacji studenckiej i pełne wykorzystanie oferowanych przez nią możliwości rozwoju może zaowocować wymiernymi korzyściami zawodowymi. – Szukając pracy, wysłałam CV wyłącznie do jednej wybranej firmy. Tydzień później otrzymałam zaproszenie na rozmowę rekrutacyjną. Przyszły pracodawca był wyraźnie zainteresowany moją działalnością w IAESTE oraz przebiegiem praktyk w Bośni, dzięki którym bez problemu odbyłam rozmowę techniczną w języku angielskim. Efekt rekrutacji? Mija właśnie dziewięć miesięcy, odkąd podpisałam umowę z tą firmą – z dumą opowiada Magda.
Wiedza i doświadczenie nabyte dzięki działalności w organizacji studenckiej procentują. By jednak odczuć to na własnej skórze, trzeba angażować się w podejmowane inicjatywy. – Nie spotkałam jeszcze osoby, która żałowałaby dołączenia do organizacji studenckiej – twierdzi Magda. Warto zatem rozejrzeć się, sprawdzić, jakie mamy możliwości, i wybrać takie stowarzyszenie, które będzie dla nas atrakcyjne pod kątem realizowanych projektów i panującej atmosfery.
Paulina Pislewicz
Organizacje studenckie
Należąc do grupy Fundraising, tworzyłem bazę firm, a potem kontaktowałem się z nimi telefonicznie, przedstawiając ofertę współpracy z naszą organizacją. Uczyłem się, jak rozmawiać z przedsiębiorcami.Marcin Majczyk
Odbyłam dwumiesięczną praktykę na Bałkanach, w Bośni. Jako studentka zarządzania jakością w produkcji pracowałam w firmie zajmującej się wytwarzaniem skórzanej tapicerki samochodowej.Magdalena Przybyło
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl1616
Zainspiruj się
Podjąć wyzwaniePiotr i Mikołaj, studenci Politechniki Poznańskiej, słyszeli o swoich rówieśnikach, którzy na AGH i Poli technice Wrocławskiej budują bolidy w ramach konkursu Formuła Student. Ucieszyli się, kiedy na ich uczelni także pojawiła się taka możliwość – na współpracę w tym zakresie zgodził się lokalny producent samochodów i zarazem partner ich uczelni. – Chętnie zaangażowaliśmy się w projekt. Wcześniej włączaliśmy się w działalność organizacji studenckich, ale stwierdziliśmy, że czas na większe wyzwanie, a taki konkurs to duże przedsięwzięcie i wymaga rozwinięcia zarówno umiejętności technicznych, jak i biznesowych – mówi Mikołaj Zygmański. Na pierwsze spotkanie przyszło ponad 60 osób z czterech wydziałów. Po kilku tygodniach zostało 44 studentów. Ich szefem jest Piotr Nowak. – Prowadzenie tak dużej grupy nie jest proste. Tym bardziej że dopiero się poznajemy. Aby zorganizować pracę, podzieliliśmy się na osiem zespołów zajmujących się poszczególnymi częściami bolidów: ramą, konstrukcją zawieszenia układu hamulcowego, jednostką napędową, układem przeniesienia napędu czy aerodynamiką. Każdy zespół ma swojego koordynatora. Raz, dwa razy w miesiącu spotykamy się wszyscy, żeby sprawdzić postępy i zmotywować się do pracy – opowiada.
Wyzwanie, z jakim zmierzył się Szymon Gryś, było kosmiczne – dosłownie i w przenośni. Mimo że jest dopiero na pierwszym roku mechaniki i budowy maszyn na Politechnice Wrocławskiej, zgłosił się do drużyny, która miała zaprojektować załogową misję na Marsa. – Nie sądziłem, że tak szybko zaangażuję się w pozauczelnianą działalność, ale czułem, że ten konkurs jest stworzony właśnie dla mnie. Od dzieciństwa interesowałem się astronomią i kosmonautyką – opowiada student Politechniki Wrocławskiej. Na spotkanie przyszło jeszcze siedmiu pasjonatów. Nie znali się wcześniej, ale szybko się polubili. Podzielili się obowiązkami i zaczęli działać. – Ja zająłem się interfejsami systemów dokowania i architekturą misji, czyli tym, co przyłączy się do statku już na orbicie. Średnio raz w tygodniu organizowaliśmy burzę mózgów i dyskutowaliśmy o najlepszych możliwych rozwiązaniach. Trwało to od półtorej do trzech godzin. Później każdy pracował w domowym zaciszu – tłumaczy Szymon.
Janek Idziak, który również studiuje we Wrocławiu, podjął innego rodzaju wyzwanie. Chciał sprawdzić swoją wiedzę, kreatywność i umiejętność logicznego myślenia, rozwiązując na czas rozmaite zadania podczas Konkursu Inżynierskiego EBEC organizowanego przez BEST. W pierwszym roku udało mu się przejść tylko do drugiego etapu. Rok później zmienił kategorię i znów spróbował
PasjonaciPiotr, Mikołaj, Szymon i Janek są świetnymi przykładami na to, że wiedzy oraz doświadczeń można szukać daleko poza uczelnią. Wzięli udział w konkursach studenckich, które przeniosły ich na inny poziom i… do innych krajów.
szczęścia. Tym razem jego drużyna wygrała ogólnopolskie eliminacje odbywające się w Krakowie i pojechała na finał do Zagrzebia. – Zdecydowałem się wziąć udział w tym konkursie, bo są w nim ciekawe zadania. W kategorii Team Design m.in. mieliśmy z drewienek, styropianu, taśmy klejącej i płyt CD zbudować latającą maszynę lub rollercoaster. Natomiast w kategorii Case Study trzeba było opracować plan ewakuacji 60 tys. widzów ze Stadionu Narodowego, biorąc pod uwagę obecność prezydenta i innych ważnych osób w państwie – opowiada Janek. Uczestnicy konkursu mieli też zaplanować transport towarów z Hamburga do Krakowa w sposób jak najbardziej ekonomiczny oraz przemyśleć koncepcję domu pasywnego, czyli takiego, który zużywa minimalną ilość energii z zewnątrz.
Poszerzyć wiedzę– W naszej drużynie byli inżynier, informatyk i matematyk, więc mieliśmy dosyć wszechstronną wiedzę. Jednak najważniejsza była
Postarałem się o stypendium ministra za osiągnięcia naukowe, które wynosi 15 tys. zł rocznie. Z tej sumy, a także z dotacji zdobytej na uczelni, finansowałem wyjazdy na konferencje. Udało mi się wyjechać m.in. do Australii. Janek Idziak
Janek (w środku) na wyspie Lombok wraz ze znajomymi poznanymi w Indonezji.
www.karieraplus.pl 1717
Konkursy dla inżynierów
umiejętność logicznego myślenia i rozwiązywania problemów – uważa Janek. – Zajęliśmy piąte miejsce. Myślę, że mielibyśmy szansę na lepszą pozycję, ale niestety za słabo mówiliśmy po angielsku – przyznaje. To doświadczenie skłoniło go do bardziej intensywnej nauki. – Pojąłem, że znajomość języka jest niezbędna komuś, kto chce się rozwijać i być na wysokim poziomie, ponieważ większość materiałów jest po angielsku – mówi.
Piotr i Mikołaj zdawali sobie sprawę, że wykonanie bolidu nie będzie proste. Ale dopiero po pewnym czasie zrozumieli, z czym to się wiąże. – Musimy korzystać z zagranicznej literatury, ponieważ na polskim rynku brakuje specjalistycznych publikacji. Na szczęście uczelnia nas wsparła i zamówiła niezbędne pozycje – mówi Piotr. – Oczywiście samo przeczytanie tych książek nie wystarczy. Wiedzę trzeba opanować do perfekcji, a później zastosować ją w praktyce – dodaje. Ile czasu studenci poświęcają na projekt? – Niektóre ekipy siedzą w laboratorium po 8–10 godzin dziennie, ale tak naprawdę przeznaczamy na przedsięwzięcie każdą wolną chwilę. Jedziemy autobusem czy rowerem, trenujemy na siłowni i zastanawiamy się, co jeszcze można ulepszyć – zdradza Mikołaj. Projekt jest na tyle angażujący, że studentom zdarza się opuszczać wykłady. – Na szczęście profesorowie są wyrozumiali, bo wiedzą, jaka jest ranga tego projektu i jakie korzyści może on przynieść politechnice. A poza tym nie samą teorią człowiek żyje, gdzieś musimy nauczyć się stosować ją w praktyce – uważa Piotr.
Piotr, Mikołaj i jeszcze cztery osoby z zespołu PUT Motorsport pojechali do Niemiec na największe w Europie zawody Formuły Student, rozgrywane na torze Hockenheimring. – Było tam ponad sto drużyn i jeszcze więcej bolidów, bo niektóre ekipy miały po dwie maszyny. Przyglądaliśmy się zarówno konstrukcjom pojazdów, jak i sposobom prowadzenia prezentacji biznesowych. Przed wyjazdem przygotowaliśmy konkretne pytania, a drużyny, szczególnie te, które prezentowały się już 5.–6. rok z rzędu, nie miały oporów, żeby dzielić się z nami wiedzą – opowiada Mikołaj. Wieczorami zespołowi PUT Motorsport nie były w głowie imprezy. – Po całym dniu zbieraliśmy się, analizowaliśmy zebrane informacje i zastanawialiśmy się, jak zaimplementować je w naszym projekcie i jak przebudować wewnętrzną strukturę organizacyjną, żeby działać efektywniej. W rezultacie przyhamowaliśmy wodze fantazji i zrezygnowaliśmy z zaawansowanych technicznie rozwiązań na rzecz zbudowania prostego, ale niezawodnego pojazdu, którym uda nam się ukończyć najtrudniejszy wyścig ze wszystkich konkurencji,
Endurance, polegający na pokonaniu długiego odcinka trasy bez żadnej usterki – wyjaśnia Mikołaj.
Również Szymon korzystał z zagranicznych książek. W programie studiów nie ma wiedzy, która była potrzebna do stworzenia misji na Marsa (a już na pewno nie na pierwszym roku). – Sami musieliśmy zdobyć odpowiednie podręczniki. Udało nam się dotrzeć do wartościowych pozycji kosmonautycznych. Dużo przydatnych informacji znaleźliśmy też w internecie. Większość materiałów mieliśmy po angielsku. Nawet nie wiem, jak przełożyć wszystkie sformułowania na polski – twierdzi Szymon. Czy czuje się już ekspertem, jeśli chodzi o systemy dokowania? – Absolutnie nie. Im bardziej wchodziłem w temat, tym odsłaniało się więcej zagadnień, które musiałem jeszcze zgłębić, a potem kolejne i następne. Aby mieć w miarę kompleksowe spojrzenie na ten temat, potrzeba co najmniej kilku lat. Ale dzięki konkursowi zrobiłem znaczny krok w tym kierunku – cieszy się.
Tuż przed terminem ukończenia projektu prace nabrały tempa. – Spotykaliśmy się już nie raz w tygodniu, ale codziennie, i pracowaliśmy do późnych godzin nocnych, żeby dokończyć raport. I tak przez jakieś półtora miesiąca. Koniec prac zbiegł się z sesją egzaminacyjną, ale udało nam się to pogodzić – mówi Szymon.
Wiadomość o tym, że zakwalifikowali się do finału Inspiration Mars wywołała u członków drużyny Szymona całe spektrum emocji – od niedowierzania, przez radość, po euforię. – Myślę, że przekonaliśmy komisję tym, że nasz projekt był dość innowacyjny. Każda misja międzyplanetarna musi zawierać przestrzeń życiową dla astronautów. Zazwyczaj była to osobna „puszka”, w nowoczesnych wersjach – komora wykonana z dmuchanych materiałów. Ale to i tak dodatkowy element, który trzeba wynieść na orbitę. My założyliśmy, że uczestnicy misji będą funkcjonowali w zbiorniku po zużytym paliwie, a to dawało im ok. 360 m³ przestrzeni życiowej
Zadbaliśmy też o nasz wizerunek w internecie – poprzez media i sieci społecznościowe – bo bez marketingu nie ma inwestorów. Mikołaj Zygmański
Zawody Formuły Student na torze F1 Hockenheimring w Niemczech
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl1818
Zainspiruj się
w porównaniu ze standardowymi 40 m³. Dodatkowo zyskiwaliśmy margines masy, dzięki czemu mogliśmy zainstalować podwójny system utrzymywania życia i dodatkową osłonę przed promieniowaniem. Na takie rozwiązanie wpadł wcześniej jeden z inżynierów programu Apollo, ale my je unowocześniliśmy, stosując lepsze materiały – opowiada Szymon.
Zdobyć finanseUdział w konkursie to nie tylko kwestie techniczne. Trzeba również zdobyć sponsorów i zadbać o promocję projektu. – Musieliśmy stworzyć prezentacje, a później przedstawić je na spotkaniach. W pierwszej kolejności kontaktowaliśmy się z partnerami uczelni, ale się do tego nie ograniczaliśmy. Do dużych korporacji trudno się dostać, ale konsekwentnie staraliśmy się przebić od najniższych szczebli do osób decyzyjnych. Próbowaliśmy też dotrzeć do potencjalnych inwestorów drogą osobistych kontaktów.
To wymagało od nas komunikatywności, otwartości i precyzyjnego formułowania oczekiwań. Pozwoliło nam także oswoić się ze środowiskiem biznesowym – opowiada Mikołaj. – Zadbaliśmy też o nasz wizerunek w internecie – poprzez media i sieci społecznościowe – bo bez marketingu nie ma inwestorów – kontynuuje. Zespół PUT Motorsport do tej pory zdecydowali się wesprzeć m.in. Volkswagen Polska, Red Bull oraz Pachura Moto Center, a kolejne rozmowy ze sponsorami są w toku. Patryk Pachura, kierowca rajdowy, osobiście odwiedził studentów w warsztacie i pytał o postępy prac.
Praca nad bolidem pozwoliła uczestnikom nie tylko nawiązać relacje z firmami, ale także z kolegami z innych krajów – Podczas wyjazdu do Niemiec wymieniliśmy się mailami z przedstawicielami innych drużyn, którzy zadeklarowali chęć pomocy. Kto wie, może te kontakty zaowocują także w przyszłości? – zastanawia się Mikołaj.
Szymonowi w pewnym momencie więcej czasu niż praca nad technicznymi sprawami zajmowało organizowanie funduszy. Projekt trzeba było zaprezentować osobiście w Centrum Badawczym NASA w Dolinie Krzemowej, więc zespół potrzebował pieniędzy na wyjazd do Stanów. Najpierw zwrócił się o pomoc do uczelni i kilkunastu sponsorów. Ale trudno było uzbierać potrzebną kwotę (min. 4000 zł na wyjazd jednego członka zespołu). – Mam wrażenie, że dla potencjalnych sponsorów przeszkodą było to, że konkurs, w którym braliśmy udział, nie był znany w Polsce i nie było o nim mowy w mediach. Mogliśmy zaoferować, że założymy koszulki z logo i zamieścimy znak na stronie promują
Dzięki udziałowi w konkursie EBEC zorientowałem się, że znajomość języka jest niezbędna, jeśli chce się rozwijać i być na wysokim poziomie, ponieważ większość materiałów jest po angielsku. Janek Idziak
Poon Hill – cel trekkingu Janka w Nepalu z przepięknym widokiem na Himalaje
Spróbowaliśmy zebrać fundusze na wyjazd poprzez
platformę crowdfundingową PolakPotrafi.pl. W ciągu czterech dni uzyskaliśmy ponad 90 tys. zł. Szymon Gryś
Drużyna Szymona (trzeci z lewej) podczas wycieczki po San Francisco.
Centrum Badawcze NASA, Houston.
www.karieraplus.pl 1919
Konkursy dla inżynierów
cej wydarzenie, ale nie bylimy w stanie zagwarantować szerokiej publiczności – opowiada Szymon. – W pewnym momencie mieliśmy już nóż na gardle. Wtedy stwierdziłem, że spróbujemy zebrać fundusze poprzez platformę crowdfundingową PolakPotrafi.pl. Nagraliśmy spot, napisaliśmy kilka słów o projekcie i poprosiliśmy ludzi o wpłaty. Nie do końca wierzyliśmy, że ktoś będzie chciał wesprzeć nasz projekt, a tymczasem efekt był po prostu rewelacyjny! W ciągu czterech dni uzyskaliśmy ponad 90 tys. zł, co oznaczało, że do Stanów wyjedzie cała drużyna! Okazało się, że można innych zarazić entuzjazmem! Kiedy po tej akcji zrobiło się o nas głośno, zaczęli się do nas zgłaszać sponsorzy, bo zauważyli, że mogą coś zyskać, ale nam wtedy pieniądze nie były już potrzebne – stwierdza. Dzięki udanej kampanii crowdfundingowej Szymon, student pierwszego roku, został zaproszony na kilka wydarzeń. Przemawiał m.in. na Festiwalu Przedsiębiorczości i na konferencji w siedzibie Google. – To wymagało ode mnie dużo pewności siebie. Podchodzili do mnie ludzie dużo bardziej doświadczeni, a ja miałem z nimi rozmawiać jak równy z równym, ale udało mi się przełamać – mówi.
Podbić światWyjazd na finał konkursu EBEC do Zagrzebia rozbudził w Janku chęć rozwoju i ciekawość świata. – Poznałem mnóstwo inspirujących osób z innych krajów i zobaczyłem, jakie fascynujące rzeczy robią. To dzięki nim dowiedziałem się np. o kursie dotyczącym uzdatniania wody, który odbywał się w Turcji – tam znów spotkałem znajomych z konkursu. Po powrocie postarałem się o stypendium ministra za osiągnięcia naukowe, które wynosi 15 tys. zł rocznie. Z tej sumy, a także z dotacji zdobytej na uczelni, finansowałem udział w konferencjach. Udało mi się wyjechać m.in. do Australii. Później wybrałem się ze znajomymi w podróż dookoła świata, ale odłączyłem się od nich, bo zdecydowałem się na wolontariat w Kambodży. Zwiedziłem też Wietnam, Laos, Tajlandię, Nepal i Indonezję. Teraz wybieram się na Erasmusa do Jordanii i chcę poszerzać swoją wiedzę, współpracując z naukowcami z tamtejszego ośrodka – mówi. Ale nie tylko wyjazdy mu w głowie. Janek ma już za sobą pierwsze praktyki. – Uważam, że każde międzynarodowe doświadczenie ma ogromne znaczenie przy szukaniu pracy. I nie chodzi tylko o rozwinięcie kompetencji i uzyskanie szerszej perspektywy. Wyjazdy dały mi ogromną pewność siebie. Teraz, kiedy idę na rozmowę kwalifikacyjną, nie mam żadnych oporów. Zazwyczaj rekruterzy podchodzą z dużą ciekawością do moich podróży – zaznacza.
Zespół z Poznania nie próżnuje. Projekt bolidu ma być gotowy w październiku, a wtedy ruszą intensywne prace nad budową, która ma się skończyć w marcu. Dopracowany pojazd, po wszelakich testach, ma wystartować w zawodach latem. – Najpierw odbędzie się prezentacja przed sponsorami, żeby wynagrodzić im ich wkład. Później planujemy ekspansję na Europę. Postaramy się dostać na jak największą liczbę zawodów, ale nie jest to takie proste. Najpierw trzeba przejść skomplikowaną rejestrację i zdać test z wiedzy technicznej i regulaminu. Zespołów na świecie jest około pięciuset, a na zawody może pojechać sto. Ale to nie ostatnie wyzwanie, jakie stoi przed nami – uważa Piotr.
Czy zdobyte doświadczenia pomogą im znaleźć pracę? – Z pewnością udział w takim konkursie sprawia, że jesteśmy bardziej atrakcyjni na rynku pracy. W Formule Student nie chodzi tylko o dobrą zabawę i to, żeby się ścigać, ale też o zdobycie nowych umiejętności w praktyce – mówi Mikołaj. – Największą próbą była dla nas efektywna praca w grupie i komunikacja w zespole, żeby spiąć projekt całościowo. Wszystkiego uczymy się na błędach, bo widzimy, co możemy zrobić lepiej – dodaje. Pracodawcy lubią osoby, które angażują się w ciekawe inicjatywy i chętnie poszerzają wiedzę, bo to się przekłada na efekty. – Zarówno Piotr, jak i ja już działamy zawodowo, ale pracodawcy tolerują nasze dodatkowe zajęcie i zezwalają nam na niezbędne wyjazdy. Udział w projekcie wymaga wielu poświęceń, czasu, energii, ale efekty są do tego adekwatne – podsumowuje Mikołaj.
Wyjazd do USA to była dla Szymona niesamowita przygoda. – Pierwszy raz byłem tak daleko, więc z ciekawością chłonąłem nowe otoczenie. Ale główny cel był naukowy. Choć nie udało się wygrać zawodów, poznałem mnóstwo ludzi z branży, a przemysł kosmiczny nie jest duży, więc takie kontakty są nieocenione – uważa. Oprócz centrum NASA drużyna Szymona była także w laboratoriach na Uniwersytetach Berkeley i Stanford, gdzie opowiadała o swoim projekcie profesorom pracującym nad sondami kosmicznymi. Jakie plany na przyszłość ma Szymon? – Wcześniej śmialiśmy się, że jeśli wygramy, to nigdy nie będziemy musieli pisać CV, bo pracodawcy sami będą się do nas zgłaszali. Ale myśląc bardziej realistycznie, kiedy skończę studia, może uda mi się pojechać do Stanów na staż w jakichś mniejszych, prywatnych programach kosmicznych. Gdybym mógł związać przyszłość z lotami kosmicznymi, to byłoby spełnienie marzeń – mówi. Nam pozostaje trzymać kciuki.
Anna Tomczyk
Im bardziej wchodziłem w temat, tym odsłaniało się więcej zagadnień, które musiałem jeszcze zgłębić, a potem kolejne i następne. Aby mieć w miarę kompleksowe spojrzenie na ten temat, potrzeba co najmniej kilku lat. Ale dzięki konkursowi zrobiłem znaczny krok w tym kierunku. Szymon Gryś
Drużyna Szymona podczas zwiedzania Houston.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl2020
Zainspiruj się
Nowa branża, inne wymogiGdzie mogą znaleźć zatrudnienie logistycy? Jako pierwsze przychodzą na myśl firmy transportowe i spedycyjne, ale nie są to jedyne możliwe opcje. Takich specjalistów potrzebuje w zasadzie każde większe przedsiębiorstwo produkcyjne czy handlowe.
– Kiedy przeglądałem oferty dla logistyków, branża nie miała dla mnie znaczenia. Zainteresowało mnie ogłoszenie dystrybutora farmaceutycznego i zdecydowałem się podjąć nowe wyzwanie – zaczyna Adam*. Został menedżerem ds. logistyki w firmie, która zatrudnia kilka tysięcy osób. Czy była mu potrzebna specyficzna wiedza dotycząca przechowywania i transportu leków? – Wytyczne dotyczące temperatury, wilgotności i terminu przydatności leków określają GDP, czyli Good Distribution Practice, oraz GMP, czyli Good Manufacturing Practice. Oczywiście w każdej branży istnieją konkretne wymogi, inne parametry są dla artykułów spożywczych, a inne dla towarów niebezpiecznych. Firmy zazwyczaj zapewniają szkolenia z tego zakresu – część z nich jest wymagana przez prawo, a część narzucana przez wewnętrzne standardy organizacji. Ja praktycznie w każdym miejscu spośród tych, w których miałem okazję pracować przez kilkanaście lat, przechodziłem rozmaite szkolenia związane z logistyką. Jednak równie ważne było dla mnie samodzielne poszerzanie horyzontów – mówi Adam.
Czym charakteryzuje się branża farmaceutyczna? – Dostawy są realizowane dwa razy dziennie, a w pilnych przypadkach w ciągu 40 minut. Jeżeli apteka złoży zamówienie dziś około 22, to otrzyma produkty jutro o 8 rano. Leki dostarczamy także w soboty i niedziele, więc można powiedzieć, że jest to dodatkowo przyspieszone FMCG. Dla porównania, do sklepów z artykułami budowlanymi czy przemysłowymi jeździ się przeciętnie 2–3 razy w tygodniu – informuje Adam. Dlaczego tak jest? – W aptekach trudniej oszacować zbyt, bo farmaceuci nie są w stanie przewidzieć, na co lekarze wystawią recepty. W dodatku medykamenty są przeważnie drogie i trzeba spełniać wymogi ich przechowywania, więc apteki wolą je zamawiać w miarę potrzeby, niż mieć je na stanie. Tymczasem pacjent przychodzi i oczekuje natychmiastowej realizacji recepty. Farmaceuci często, żeby nie stracić klienta, mówią: „Będzie pan to miał po południu” – zauważa Adam. Aby sprostać oczekiwaniom, przedsiębiorstwo, w którym pracuje Adam, ma kilka magazynów oraz kilkanaście miejsc przeładunkowych w różnych miejscach Polski. Towar dostarcza do kilkunastu tysięcy aptek.
Jak nad tym zapanować? – Konieczne są podstawy teoretyczne i doświadczenie zdobyte w praktyce. Trzeba też umieć liczyć
i analizować dane, żeby móc odkryć ewentualny brak spójności. Kolejną kompetencją jest dobra organizacja pomagająca skoordynować dostawy w czasie – wylicza Adam. – Ważna jest też ciągła dostępność, nawet po godzinach, bo zawsze może wyniknąć nieprzewidziana sytuacja – dodaje. W czym nasz rozmówca widzi trudność? – Trzeba jednocześnie spełniać oczekiwania działu handlowego, który naciska, żeby jak najszybciej obsługiwać klientów, i zarządu, który chciałby ograniczyć koszty i podnieść efektywność. Tu też przydają się kompetencje miękkie – zauważa Adam.
Co nasz rozmówca może poradzić mniej doświadczonym osobom? – Trzeba zastanowić się, w którym obszarze logistyki ktoś się widzi – w magazynach przy kompletowaniu zamówień, w transporcie czy w zakupach. A może jest gotowy włączyć się we wszystkie te procesy, jak to ma miejsce w mniejszych firmach? Na niektórych stanowiskach wymagany jest również kontakt z klientem. Firma, w której pracuję, dysponuje wyspecjalizowanymi magazynami, które podnajmuje innym podmiotom. Jednym z moich obowiązków jest właśnie sprzedaż powierzchni. Z drugiej strony współpracuję z producentami. Zakres moich obowiązków jest więc dosyć szeroki. Nie można skupiać się tylko na wąskim wycinku działań, bo to zamyka wiele możliwości na rynku pracy – podsumowuje. – Zachęcam też do szlifowania języka angielskiego. Logistyka
rzadko kiedy zamyka się w obrębie jednego kraju, a nawet jeśli tak jest, to zwykle ma się do czynienia z klientami z koncernów międzynarodowych – wtedy standardem jest obsługa w języku angielskim – mówi Adam.
Inżynier doradcaWybierając studia z zakresu inżynierii mecha
nicznej, Michał Jędraszak wierzył, że to ciekawa opcja na przyszłość. Tuż po liceum wyjechał do Londynu na techniczne studia w Imperial College. Szybko okazało się, że nie jest to jego powołanie. – W Anglii pójście w stronę doradztwa czy bankowości inwestycyjnej wiąże się z dużym prestiżem i jest rozważane przez wielu studentów specjalizacji niebiznesowych. Mnie również ten kierunek wydał się interesujący. Byłem przekonany, że doświadczenie zdobyte w konsultingu pozwoli mi lepiej zrozumieć, jak działa biznes, i pomoże doszlifować umiejętności miękkie, których na politechnikach, także za granicą, się nie zdobywa. To przyda mi się w przyszłości, kiedy rozpocznę działalność na własny rachunek – mówi Michał. Jednak zanim podjął pracę w tej branży, wyjechał na roczną wymianę do Singapuru. Potem trafił prosto do biura BCG. Nie próbował swoich sił w obszarze związanym z wykształceniem, bo to go nie interesowało.
Czy łatwo było się dostać do firmy doradczej bez doświadczenia w tym zakresie? – Mimo że w branży zatrudnia się większość ludzi ze szkół biznesowych, to można tu spotkać osoby z różnym wykształceniem i doświadczeniami. Jest też sporo inżynierów (choć mam wrażenie, że w Polsce jest ich nadal mniej niż np. w Wielkiej
W branży farmaceutycznej dostawy są realizowane dwa razy dziennie, a w pilnych przypadkach w ciągu 40 minut, więc to dodatkowo przyspieszone FMCG.
Nieoczywiste ścieżki karieryJak inżynier, to tylko w firmie technicznej? Niekoniecznie! Połączenie wiedzy technicznej z umiejętnościami analitycznymi i zdolnościami interpersonalnymi otwiera o wiele więcej ścieżek kariery, niż może się wydawać.
www.karieraplus.pl 2121
Wybór drogi zawodowej
Brytanii). Firma docenia przede wszystkim nasze dobrze rozwinięte umiejętności analityczne – uważa Michał. – Obawiałem się procesu rekrutacji, dlatego dużo czasu poświęciłem na rozwiązywanie case’ów. Jednak proces kwalifikacji przebiegł gładko – dodaje.
Analiza danych nie stanowiła dla Michała problemu, ale był świadomy tego, że musi popracować nad kompetencjami miękkimi. – W doradztwie oprócz umiejętności analitycznych najważniejsze są: komunikacja, w tym klarowne przekazywanie swoich wniosków, łatwość prowadzenia prezentacji przed różnorodną publicznością oraz umiejętność adaptowania przekazu w zależności od słuchaczy, a także zdolność do budowania dobrych relacji z klientami – wylicza. Te kompetencje zdobywa, ucząc się od bardziej doświadczonych członków zespołu oraz dzięki szkoleniom. Ma także okazję rozwijać umiejętności techniczne potrzebne w pracy, takie jak analiza danych czy zaawansowana znajomość Excela. Na dawkę wiedzy może także liczyć, kiedy zaczyna projekt związany z branżą, z którą jeszcze nie miał do czynienia.
Czy Michał zajmuje się w firmie projektami klientów zatrudniających głównie inżynierów? – Pracowałem przy kilku takich projektach, np. w przedsiębiorstwach z obszaru energetyki czy chemii. Moją rolą nie było jednak zagłębianie się w techniczne szczegóły, ale analiza tych spółek pod względem biznesowym, finansowym i operacyjnym. Na pewno miałem większą łatwość w zrozumieniu klienta z branży technicznej niż koledzy, którzy nie kończyli politechnik, ale ściśle technicznej wiedzy ze studiów, jak na przykład mechaniki obliczeniowej ośrodków ciągłych, nie miałem jeszcze okazji wykorzystać, bo jest ona po prostu bardzo specyficzna. Zresztą bez doświadczenia w branży technicznej czy technologicznej moja wiedza teoretyczna i tak raczej nie byłaby zbyt dużym atutem – mówi Michał.
Michał pracuje w BCG już od roku. I na razie nie chce nic zmieniać. Uważa, że jest właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
Podwójne stanowiskoPrzemek Król studiował elektrotechnikę na Politechnice Wrocławskiej, potem Warszawskiej, bo zawsze interesował się rozwijaniem hardware. Jednak potrzebował odskoczni od technicznych spraw. Zaangażował się w działalność organizacji AIESEC. To miało duży wpływ na jego decyzje zawodowe. – W AIESEC zajmowałem się kontaktem z pracodawcami, którzy chcieli zaprezentować się studentom. Odpowiadałem m.in. za organizację ogólnopolskich targów pracy. Employer branding spodobał mi się na tyle, że stwierdziłem, że elektrotechnika to nie jest jednak coś, czym chciałbym się zajmować – mówi Przemek. Studia skończył, ale już nie pasjonowały go tak jak na początku. Szukał więc ścieżki, która pozwoliłaby mu wykorzystać wiedzę techniczną, ale nie ograniczała się do niej. Początkowo trafił jednak do Działu Rekrutacji jednej z firm FMCG, gdzie zajmował się komunikacją skierowaną do kandydatów. Dopiero po pewnym czasie przeszedł na stanowisko, na którym mógł się wykazać także jako inżynier.
– Moim głównym zadaniem było zbudowanie dużego portalu rekrutacyjnego zawierającego moduł do gromadzenia i analizowania CV. Miało to pomóc rekruterom w wyszukiwaniu odpowiednich kandydatów na konkretne stanowiska. Współpracowałem z zewnętrznymi agencjami i dzięki moim studiom mogłem omawiać techniczne szczegóły z programistami bez pośredników tłumaczących język techniczny na ten biznesowy. To dawało mi komfort pracy – opowiada. – Później mój zakres obowiązków rozszerzył się o budowę i rozwój innych aplikacji biznesowych skierowanych do pracowników firmy. Ponadto prowadziłem szkolenia dla członków mojego zespołu z obsługi oprogramowania, bo to nigdy nie powinno pozostawać w gestii jednej osoby, chociażby ze względu na możliwość urlopu czy zwolnienia lekarskiego – opowiada.
W Dziale Komunikacji Korporacyjnej Przemek zajmował się też pisaniem tekstów, przygotowywaniem konferencji i innych wydarzeń. Dla pracodawcy była to dodatkowa wartość, bo zamiast dwóch osób mógł zatrudnić jedną, która łączyła szeroki zakres
obowiązków. Czy zdobycie nowych kompetencji przychodziło naszemu rozmówcy z trudnością? – Człowiekowi z wykształceniem technicznym o wiele łatwiej jest nauczyć się pisania tekstów czy poszerzyć wiedzę z zakresu ekonomii lub marketingu, niż osobie, która studiowała na uczelni ekonomicznej, opanować programowanie albo rysunek techniczny. Politechniki uczą logicznego myślenia, rozwiązywania problemów i kształcą zdolności analityczne, a to jest pożądane w każdej pracy. Znam osoby, które po kie
runkach technicznych zajmowały się rachunkowością. Nie miały najmniejszych problemów z wdrożeniem się do nowych zadań – mówi Przemek. Jednak zauważa też ciemne strony takiej ścieżki kariery. – Człowiek, który nie pracuje w swoim zawodzie, musi bardzo się starać, jeśli nie chce zatracić umiejętności nabytych podczas studiów. Ja np. nie programuję już tak sprawnie jak kiedyś. Staram się natomiast być na bieżąco z nowymi rozwiązaniami i zastosowaniami z mojego macierzystego obszaru. Umożliwia mi to stała lektura blogów, przeglądanie zagranicznych portali branżowych i śledzenie konferencji. Ale muszę przyznać, że nadążanie
za nowinkami wymaga dużo samozaparcia – twierdzi. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele firm o profilu innym niż technologiczny szuka pracowników wśród inżynierów. Myślę, że warto spróbować pracy w nieoczywistej roli, najlepiej jeszcze podczas studiów. A jeśli nie będzie komuś odpowiadała – czym prędzej wrócić na właściwe tory – dodaje.
W budowaniu ścieżki kariery najważniejsze jest to, żeby iść w kierunku swoich zainteresowań. Jak pokazują przykłady naszych rozmówców, firmy są otwarte na nieoczywiste wybory kandydatów. Trzeba pamiętać, że zmiana zakresu obowiązków wymaga od pracownika zaangażowania i nie zawsze jest prosta. Jednak elastyczność na rynku pracy jest w cenie. Może warto spróbować czegoś nowego?
Anna Tomczyk
* Nazwisko do wiadomości redakcji.
Politechniki uczą logicznego myślenia, rozwiązywania problemów i kształcą zdolności analityczne, a to jest pożądane w każdej pracy.
Doświadczenie w konsultingu pozwala mi zrozumieć, jak działa biznes, i pomaga doszlifować umiejętności miękkie, których na politechnikach się nie zdobywa.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl2222
Zainspiruj się
Obcasy na betonieAnna* zawsze marzyła o „bieganiu w kaloszach po budowie”, ale życie zweryfikowało jej plany. Opowiada nam, co dla kobiety oznacza praca w męskim środowisku.
dyspozycje do tego zawodu. Od dzieciństwa interesują się wiertarkami, wkrętarkami czy elektryką, tak jak nas ciekawią kremy. I my, dziewczyny, musimy nadrabiać, żeby np. poznać asortyment śrubek, narzędzi czy kluczy. Oczywiście jest to możliwe, ale kosztuje nas więcej wysiłku. Ale mamy też zalety – staramy się jak najszybciej uporać z obowiązkami. Czasem moi koledzy siedzą w pracy nawet po 12 godzin nie dlatego, że są zarobieni, ale dlatego, że tak rozwlekają czynności w czasie – chyba po prostu lubią siedzieć w pracy. A kobiecie najczęściej zależy na tym, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Kobiety są też bardziej emocjonalne od mężczyzn – co w przypadku pełnienia przez nie typowo inżynierskich lub kierowniczych funkcji na budowie jest raczej minusem.
Są stanowiska „bardziej odpowiednie” dla kobiet? W branży budowlanej jest kilka ścieżek kariery. Można pracować przy realizacji dróg, mostów, kolei czy budynków lub pójść do biura
projektowego i wykonywać w nim jakieś obliczenia czy rysunki. Można też zatrudnić się w tzw. budżetówce, czyli po stronie zamawiającego, którym jest np. kolej czy zarząd dróg, i pozyskiwać fundusze na poczet budowy przyszłej infrastruktury lub przeprowadzać procedury przetargowe. Kolejną opcją jest stanowisko w wykonawstwie, gdzie przebywa się bezpośrednio na budowie i organizuje pracę innych lub siedzi się w biurze przy papierach i rozli
czeniach. Ja w zasadzie przeszłam wszystkie te drogi. Zaczęłam od pracy w biurze projektowym kubaturowym, ale ciągnęło mnie na budowę. Po roku udało mi się trafić do zespołu inżyniera kontraktu, który nadzorował realizację dwóch dróg ekspresowych. Wtedy przebranżowiłam się na „mostówkę”. Moja praca polegała na wspomaganiu inspektorów nadzoru – byłam w zespole ich asystentów. Czas dzieliłam pomiędzy objazdy budowy w celu raportowania i monitorowania postępu prowadzonych prac a formalności związane z wypełnianiem papierów dotyczących odbioru wykonanych robót. Ale to nie do końca przynosiło mi satysfakcję, bo przyjeżdżałam, kiedy prace były już zrealizowane, i w nich nie uczestniczyłam. Po niespełna dwóch latach udało mi się znaleźć w centrum działań. Wyjechałam w delegację w teren, gdzie budowano pięć wiaduktów dla kolei. Byłam tam jedyną kobietą. Ta praca podobała mi się najbardziej ze wszystkich, które do tej pory wykonywałam, bo lubię być w ruchu. Każdy dzień był inny i niesamowicie ciekawy. Minusem było to, że znajdowałam się daleko od domu.
Dlaczego zdecydowałaś się na studiowanie budownictwa?Kiedy byłam mała, moja mama pracowała w firmie budowlanej jako sekretarka. Jej szef, inżynier, czasem zabierał mnie na przejażdżki po budowie i bardzo mi się to podobało. Kiedy przyszło do wyboru studiów, przypomniało mi się, że fascynowały mnie powstające budynki, a do tego uświadomiłam sobie, że jestem dobra z matematyki i fizyki, więc budownictwo wydawało się idealnym kierunkiem.
Ile dziewczyn było na roku?Gdy zaczynałam studia, na roku było około 200 osób, w tym jakieś 10% dziewczyn. Łazienki damskie świeciły pustkami, a męskie były pełne, podczas gdy zazwyczaj jest odwrotnie. Wszyscy nas kojarzyli, ale nie czułyśmy się mniejszością, bo uczelnia tak podzieliła nasz rok, że byłyśmy razem w grupie i wspólnie chodziłyśmy na zajęcia.
Budziłyście na uczelni zainteresowanie?Słyszałam kilka aluzji wykładowców w stylu: „Jesteś dziewczyną, więc i tak tego nie zrozumiesz”, ale spływało to po mnie jak po kaczce. Nie przyjmowałam do wiadomości, że w dzisiejszych czasach ktoś w ogóle może tak pomyśleć. Na szczęście takie uwagi były naprawdę sporadyczne. Ze stereotypami na temat płci spotkałam się dopiero w pracy. Najpierw była to dyskryminacja mężczyzn. Zaraz po tym, jak otrzymałam dyplom inżyniera, rozpoczęłam pracę w biurze projektowym budownictwa kubaturowego. Mój szef chciał zatrudnić dziewczynę, bo uważał, że jesteśmy bardziej dokładne i dążymy do stabilizacji. Liczył na to, że uda mu się wyszkolić pracownika i zatrzymać go przez lata. Uważał, że facet zaraz będzie kombinował, jak tu znaleźć lepiej płatne zajęcie, lub będzie chciał się piąć po szczeblach kariery.
Myślisz, że jest w tym ziarno prawdy?Pewnie tak. Widzę nawet inne cechy charakteryzujące kobiety i mężczyzn. Nie da się też ukryć, że mężczyźni mają pewne pre
Największy sukces w branży inżynierskiej odnoszą panie, które wyglądają, mówią i postępują jak mężczyźni. Działają bez emocji.
www.karieraplus.pl 2323
Kobieta w męskiej branży
Bywało ciężko?Tak, kiedy pracowałam w nadzorze. Dopóki starsi inżynierowie myśleli, że jestem asystentką biura czy też sekretarką, wszystko było w porządku. Kiedy dowiedzieli się, że jestem inżynierem, za
częli się do mnie odnosić z dużym dystansem, co było dla mnie bardzo dotkliwe, bo mam swoją dumę. To było dla mnie dziwne, bo podchodziłam do nich z szacunkiem, chciałam się od nich czegoś nauczyć. Innym ciekawym doświadczeniem były rozmowy kwalifikacyjne. Roznosiłam CV po budowach, bo uważałam, że jest to najbardziej skuteczne. I często faktycznie zapraszano mnie na spotkania, ale, jak się okazało, nie zawsze dlatego, że byłam potrzebna. Do baraku, w którym odbywała się rozmowa, schodzili się wszyscy pracownicy, żeby mnie obejrzeć. W pewnym momencie zaczęło mnie to bawić i przestałam czuć się zdezorientowana czy zawstydzona.
Jakie miałaś podejście do współpracowników na budowie?Miałam dwie taktyki. Po pierwsze, mówiłam, że jestem po to, żeby ułatwić im pracę, więc jeśli będą czegoś potrzebowali, to niech mi powiedzą, a ja postaram się to załatwić. W końcu organizacja pracy robotników i przewidywanie, jakie materiały czy sprzęty będą potrzebne, to główne zadania osoby na takim stanowisku. Po drugie, wysyłałam sygnał, że jestem zielona i chcę się od robotników jak najwięcej nauczyć. Nie pouczałam facetów, bo jeżeli przypadkiem wyszłaby moja niewiedza, byłabym spalona. Jak się czegoś nie wie, lepiej się do tego przyznać i zapytać: „A ty, co o tym sądzisz?”. Chyba każdy lubi, jak ktoś się go radzi. Może dzięki temu byłam lubiana. Natomiast spotkałam się z przypadkiem pani inspektor na budowie, która próbowała ustawiać facetów, a to rodziło bunt. Dodatkowo była bardzo emocjonalna, co panowie szybko wyczuli. Wyszli z założenia, że jako kobieta na niczym się nie zna, i na każdym kroku próbowali jej to udowodnić. A tak naprawdę to oni powinni zabiegać o dobre relacje z nią, bo to ona akceptowała wykonywane przez nich roboty. Paradoksalnie, im wyższe stanowisko, tym mniejszy szacunek, bo kobieta wydająca polecenia denerwuje niektórych mężczyzn. Zaobserwowałam, że kobieta w budowlance jest poważana głównie wtedy, kiedy zajmuje się papierami, rozliczeniami albo przygotowuje oferty przetargowe, bo wówczas faceci uważają, że jest na właściwym miejscu. Panowie nie mają cierpliwości do patrzenia w tabelki. Ich interesuje efekt. Oczywiście są przykłady karier kobiet na budowie, ale zazwyczaj największy sukces w branży inżynierskiej odnoszą panie, które wyglądają, mówią i postępują jak mężczyźni. Działają bez emocji. Ja taka nie jestem, więc mimo że zawsze marzyłam o bieganiu w kaloszach po budowie, prawdopodobnie będę się zajmować kulisami finansowymi i przetargowymi. W końcu to też ciekawa ścieżka kariery, bo opiera się na dogadywaniu warunków i umów, negocjowaniu, szacowaniu oraz byciu blisko budowy.
Coś jeszcze wpłynęło na podjęcie takiej decyzji?Nie byłam w stanie podołać fizycznie. Latem można patrzeć na roboty w nieskończoność, ale zimą… Pamiętam, jak prowadziliśmy prace między północą a czwartą rano, kiedy były wyłączenia torowe. Chłopaki wytrzymywali na 30stopniowym mrozie po dwie
godziny, a ja zaciskałam zęby, ale i tak po 20 minutach musiałam ogrzać się w samochodzie. Kiedy zaczynałam pracę, poważnie myślałam, że możemy wszystko to, co mężczyźni, ale kiedy przyszło do „stójkowania” na budowie, okazało się to niepraw
dą. Kiedyś napiszę książkę o czasie spędzonym w delegacji na budowie i zatytułuję ją „Obcasy na betonie”. Budowa i delegacja dużo uczą – jest to szkoła i styl życia, przygoda, ale też ciężka praca. Nie mogłabym jednak pracować tak cały czas. Przez dwa lata praktycznie nie miałam własnego domu. Od poniedziałku do piątku mieszkałam na budowie, a na weekend wracałam do rodziców, bo nie opłacało mi się
wynajmować mieszkania. Miałam też utrudnione kontakty towarzyskie ze znajomymi z mojego miasta – próbowałam je nadrabiać w soboty, ale już związek na odległość to bardzo trudna sprawa, nie wierzę, że w ogóle jest możliwy. Teraz mam pracę w biurze projektowania mostów i zajmuję się nadzorami inwestorskimi. Trudno było mi się przestawić z bycia w ciągłym ruchu na siedzenie za biurkiem, ale przynajmniej jestem blisko domu. Niestety, takie zajęcie jest znacznie mniej opłacalne. Różnica w zarobkach między pracą w biurze projektowym i na budowie jest nawet podwójna.
Co poradziłabyś młodszym koleżankom?Po studiach inżynierskich warto pójść do pracy, a magisterkę kontynuować zaocznie, żeby jak najwcześniej zdobywać doświadczenie. Ono jest znacznie ważniejsze niż oceny. Skończyłam studia z wyróżnieniem, a pracodawcy wcale mnie nie rozrywali. Istotne są także kontakty (bo ktoś może ci zaproponować ciekawe zajęcie) i predyspozycje do zawodu. Trzeba też być wygadanym, otwartym, obrotnym, kontaktowym i posiadać umiejętność zjednywania sobie ludzi – jeżeli chodzi o pracę na budowie – czy też pracowitym, dokładnym, sumiennym i systematycznym w przypadku projektowania. Zawsze trzeba szanować wiedzę innych.
Ważna jest też umiejętność dostosowywania się do trendów, jakie panują na rynku. Kończyłam studia inżynierskie o specjalizacji konstrukcje budowlane, kiedy trwał kryzys w budownictwie kubaturowym, a był boom na mosty i autostrady, więc podczas studiów magisterskich wybrałam specjalizację z mostów.Dziewczynom chciałam jeszcze poradzić, żeby uczyły się angielskiego. W środowisku budowlanym, w którym obracałam się w ciągu ostatnich pięciu lat, w zasadzie nikt nie znał angielskiego w stopniu wyższym niż podstawowy (nie licząc pracowników brytyjskiego biura projektowego z oddziałem w Polsce). Znajomość języka obcego w polskich firmach raczej nie jest potrzebna, jednak może być ogromnym atutem, jeżeli staramy się o pracę w firmie zagranicznej, która realizuje budowę w Polsce. Tam liczba kandydatów na miejsce jest znacznie mniejsza właśnie ze względu na angielski i osoby znające ten język mają większą szansę, żeby się tam dostać.
Rozmawiała Anna Tomczyk
* Nazwisko do wiadomości redakcji.
Nie pouczałam facetów, bo jeżeli przypadkiem wyszłaby moja niewiedza, byłabym spalona. Jak się czegoś nie wie, lepiej się do tego przyznać i zapytać: „A ty, co o tym sądzisz?”.
Kiedy zaczynałam pracę, myślałam, że możemy wszystko to, co mężczyźni, ale kiedy przyszło do „stójkowania” na budowie, okazało się to nieprawdą.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl2424
Okiem eksperta
Networking naturalnyO tym, jak nawiązywać kontakty, i o sile wzajemnej pomocy opowiada Beata Kapcewicz, autorka książki „Networking w karierze. Jak odnieść sukces dzięki sieci kontaktów?”.
Kiedy networking jest skuteczny?Networking działa wyłącznie wtedy, kiedy dwie strony mogą sobie coś nawzajem zaoferować – to jest sedno budowania relacji. Najpierw trzeba wnieść wartość w życie innego człowieka, grupy, zespołu, organizacji lub społeczności, w której się funkcjonuje, a potem oczekiwać czegoś w zamian. Zainwestowana energia w naturalny sposób wraca. Tymczasem wiele osób od początku zastanawia się: „Co mogę od danej osoby dostać, jak prosić ją o pomoc?”.
Ktoś, kto jest na początku drogi zawodowej, pewnie zastanawia się, co mógłby zaoferować komuś bardziej doświadczonemu.Młode osoby często nie doceniają swoich możliwości. Co prawda brakuje im doświadczenia, ale mają świeże spojrzenie na wiele zagadnień. Menedżerowie poruszają się już czasami utartymi ścieżkami, nie dostrzegają szczegółu, który może wychwycić ktoś z zewnątrz. Przekonałam się o tym na własnej skórze, kiedy pewna część mojej organizacji kulała. Wyznaczyłam nowego specjalistę i dyrektor odpowiedzialną za dany obszar, ale nie przyniosło to rezultatu. Przyszła praktykantka, która nie wiedziała, że to, z czym się zmagamy, jest trudne, i w ciągu tygodnia wpadła na świetny pomysł rozwiązujący problem. Wkrótce stała się koordynatorką tego obszaru.
Czyli nawet na początku drogi zawodowej możemy być partne-rami w relacjach. Tylko jak je budować?W dzisiejszym pędzącym świecie nie jesteśmy w stanie ze wszystkimi budować relacji offline, ale prawdziwe więzi tworzą się właśnie poprzez kontakt osobisty – może właśnie dlatego, że jest on dzisiaj tak rzadki. Z kolei internet jest genialnym narzędziem do podtrzymywania relacji. Nawet polubienie czyjegoś postu ma znaczenie, bo doceniamy to, że ktoś włożył swoją energię, żeby się czymś z nami podzielić. Taką drobnostką sprawiamy komuś radość i od razu jest nam bliżej do tej osoby. Uświadamiamy sobie, że jesteśmy podobni, budujemy pewną nić porozumienia. To powierzchowne, ale właśnie w ten sposób funkcjonujemy. Jednak, żeby zbudować prawdziwe, głębokie relacje, trzeba szukać sposobów na to, żeby się spotkać.
Pojawiać się w tym celu na konferencjach i targach?Rzeczywiście, to są dobre miejsca do zdobycia kontaktów, podobnie jak różnego rodzaju spotkania biznesowe. Jednak oczy i uszy trzeba mieć zawsze otwarte. Proszę mi wierzyć, że największe
kontrakty dla swojej firmy przywiozłam z wakacji. W nieformalnej atmosferze można się dobrze poznać i zbudować zaufanie, które jest główną walutą. Dopiero w pewnym momencie pada pytanie: „Czym się tak właściwie zajmujesz?”. I czasem się okazuje, że mamy zbieżne interesy, możemy sobie nawzajem pomóc, coś zaproponować. Kiedy mówiłam, że jestem trenerem i doradcą, czasem słyszałam: „To złóż nam ofertę”. I wygrywałam przetargi. Byłam bezkonkurencyjna, bo ktoś mnie znał. Ale to nie było kolesiostwo. Za każdym razem musiałam dowieść swoich kompeten
cji, wytłumaczyć się ze swoich działań, zdać raport. Jednak na starcie miałam kredyt zaufania, bo ktoś polubił mnie prywatnie i przekładał te emocje na moją wartość biznesową. Mam wielu długoletnich klientów poznanych na plaży przy drinku z palemką.
W takich sytuacjach poznajemy się przez ciekawość. Podczas konferencji często przyświeca nam jakiś cel.I bardzo dobrze. Przychodzimy na konferencję, żeby się czegoś dowiedzieć, ale też zbudować więzi biznesowe. Na co dzień pędzimy, realizujemy projekty, spotykamy się z konkretnymi klientami i nie ma czasu, żeby poznać kogoś spoza dotychczasowej sieci. Konferencje są do tego świetną okazją. Po to są te wydarzenia, żebyśmy mogli się nawzajem przedstawić, poznać i zastanowić, co możemy sobie zaoferować. Następuje naturalna wymiana informacji i pomysłów. Czasem coś urodzi się od razu, ale częściej trzeba poczekać na odpowiedni moment.
Warto się wcześniej zastanowić, komu i jak się przedstawić, żeby słowa nie trafiały w próżnię.To ważna kwestia. Niestety mamy tendencję do rzucania tylko nazwy swojego stanowiska i to jeszcze po angielsku – w takiej sytuacji nasz rozmówca często nie ma pojęcia, czym się zajmujemy. Dyrektor dyrektorowi nierówny, podobnie jak specjalista – specjaliście. Marketing w jednej i drugiej firmie też może oznaczać
Największe kontrakty dla swojej firmy przywiozłam z wakacji. Ale to nie było kolesiostwo. Musiałam dowieść swoich kompetencji, wytłumaczyć się ze swoich działań, zdać raport.
Fot.: Sławomir Panek/ Fotogrupa
www.karieraplus.pl 2525
Networking
coś innego. Znacznie lepsza metoda to po prostu powiedzieć kilka słów o sobie. Zasady networkingu uczą, żeby, przedstawiając się na tego typu wydarzeniach, naszkicować kontekst i mówić kategoriami problemów i rozwiązań. Np. specjalista ds. administracji, zamiast podawać nazwę stanowiska, lepiej niech powie, jakie wyzwania w organizacji podejmuje: „Dbam o to, żeby mój szef miał przygotowaną agendę, wszystkie dokumenty do podpisu i żeby korespondencja trafiała do odpowiednich osób”. Po takiej prezentacji mogę sobie wyobrazić, czym ten ktoś się zajmuje, co umie. Myślę: jeżeli jest asystentem zarządu, to musi być wielozadaniowy – i zupełnie o czymś innym będę z nim rozmawiać.
Na takich wydarzeniach jest dużo osób. Jak ziden-tyfikować te, które będą dla nas kluczowe?A po co wartościować, oceniać, selekcjonować? Jestem zwolenniczką naturalnego networkingu. Nie idę na konferencję z gotową listą celów, np.: „Mam porozmawiać z trzema dyrektorami sprzedaży, bo chcę się dostać do ich działów”. Nawet jeżeli mi na tym zależy, to nie powiem osobie, która zajmuje się marketingiem: „Sorry, ale szkoda mi dla ciebie czasu, bo szukam dyrektorów”. Mam swoje założenia, ale idę poznać ludzi, otworzyć się, pokazać. Jeśli będę się trzymać planu, mogę stracić różne ciekawe okazje do zaistnienia w życiu innych. Moim zdaniem wszystko, co autentyczne, przynosi lepsze rezultaty.
Istnieją jednak różne techniki networkingu, z których część opi-suje pani w książce. Jak one się mają do naturalności?Najpierw poszukajmy tego, co jest w nas naturalne, i dopiero potem uczmy się wzmacniać te cechy poprzez techniki, rozwiązania i narzędzia, które są dostępne na rynku. Istnieją pewne aspekty networkingu, od których stronię, bo po prostu nie są „moje”. Wybieram z rzeczy, które są mi bliskie, bo dzięki temu staję się silniejsza, nie przestając być naturalną. Uczmy się więc technik, narzędzi, zrozumiejmy pewne mechanizmy, ale przepuszczajmy je przez swój pryzmat. Bądźmy sobą, bo ludzie to kupują. Jeśli tak zrobimy, zobaczymy po drugiej stronie szczery uśmiech, a nie osobę, która zastanawia się: „Ciekawe, jaki trik teraz na mnie stosujesz”.
Nie wszyscy mają łatwość nawiązywania kontaktów. Jak nie-śmiałe osoby powinny sobie radzić?Networkingu po prostu trzeba się uczyć. To kompetencja taka sama jak umiejętność sprzedaży czy komunikacji. Nie każdy intro
wertyk będzie od razu przynosił z wydarzenia 20 wizytówek, bo ze wszystkimi się zaprzyjaźnił, z każdym pił kawę, z tym rozmawiał o pogodzie, z tamtym o biznesie, a jeszcze z innym o dzieciach, bo komuś urodziło się maleństwo w rodzinie. Jednak może przekraczać pewne bariery, które sam sobie stworzył w głowie, choćby przez zmianę podejścia. Sam fakt, że ktoś uświadomi sobie: „Nie chodzi o to, żeby czegoś oczekiwać od rozmówcy, ale o wzajemne wnoszenie wartości w swoje życie”, będzie dobrym krokiem na początek. Kolejna ważna rzecz to potrzeba zdefiniowania siebie.
Wiem, że brzmi to jak banał, ale proszę mi wierzyć, kiedy pracuję z ludźmi nad networkingiem, to jest dla nich pierwsze wielkie odkrycie. Networking nie opiera się o triki, ale o świadomość, że mam coś do zaoferowania innym ludziom. Kiedy ktoś uświadomi sobie, jakie ma zalety, to będzie miał dla kogoś konkretną propozycję. Ponadto jego poczucie własnej wartości wzrośnie i nawet jeżeli druga osoba nie będzie chciała z nim rozmawiać, to pomyśli: „Nie ta, to kolejna”.
Kiedy możemy się w końcu zgłosić po pomoc?Jedna z zasad networkingu mówi o tym, że najpierw trzeba pięć razy komuś coś dać, zanim się go o coś poprosi. Poświęć więc czas tej osobie, polub jej artykuły, czytaj bloga i zaopiniuj go, napisz jej referencje, załatw jej kontakt do lekarza, bo ma chore dziecko, i dopiero przyjdź do niej i powiedz: „Słuchaj, ja też mam pewien problem”. Jeżeli ktoś kogoś zaprosi na tenisa po dłuższym okresie milczenia, a potem przedstawi mu swoją listę oczekiwań i pytań, to prawdopodobnie jego działanie przyniesie skutek odwrotny od zamierzonego. Mam takich znajomych, z którymi nie widziałam się trzy lata, i nagle dzwonią i proponują, żebyśmy umówili się na lunch. Ja jestem wyczulona na takie rzeczy i od razu mówię: „Lepiej przejdźmy do sedna. Czego ode mnie oczekujesz?”. Jeśli będę w stanie, pomogę takiej osobie, bo taką mam naturę.
Rozmawiała Anna Tomczyk
Uczmy się technik i narzędzi networkingu, ale przepuszczajmy je przez swój pryzmat. Bądźmy sobą, bo ludzie to kupują.
Arkadiusz Witczak, Specjalista ds. Rozwoju Procesów, ABB
Budowanie relacji w branży inżynierskiej jest kluczowe, zarówno w kontekście wymiany doświadczeń i wiedzy, jak i wzajemnego wsparcia w reali zowanych projektach. Na co dzień pracuję z zespołami złożonymi z ekspertów z zakresu biznesu oraz technologii i wiem, że warto pielęgnować każdą nawiązaną znajomość, a spotykanych na swojej drodze specjalistów traktować z szacunkiem i zaangażowaniem.
Wiele relacji nawiązanych na początku kariery podtrzymuję po dziś dzień. Od pierwszych chwil warto wykazać się nie tylko kompetencjami i szeroką wiedzą merytoryczną, ale także umiejętnością
współpracy pozwalającą na stworzenie dobrej i swobodnej atmosfery. Relacje, które budujemy, drugiej stronie muszą dawać komfort. Pamiętajmy o tym, że rozwiązanie problemu to nasz obowiązek, a pomoc ze strony innych jest przejawem ich dobrej woli.
Polem do nawiązywania znajomości jest nie tylko codzienna praca w ramach zespołów projektowych. Istotną rolę odgrywają także szkolenia zewnętrzne i konferencje branżowe, na których poznajemy ekspertów z różnych dziedzin. To okazja do poszerzenia perspektywy i udziału w ciekawych dyskusjach na temat alternatywnych rozwiązań technologicznych. Niejednokrotnie, prezentując się z dobrej strony, możemy otrzymać także szansę na uczestnictwo w wielu ciekawych inicjatywach.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl2626
Okiem eksperta
Jakie kompetencje miękkie są potrzebne inżynierom?Inżynierom są potrzebne w zasadzie takie same kompetencje społeczne jak przedstawicielom innych zawodów. Np. u inżynierów, którzy pracują na budowie, kluczowa jest umiejętność komunikacji. Można powiedzieć, że jest ona również potrzebna humanistom, ale tu oznacza coś innego, m.in. przekazywanie technicznych zawiłości w zrozumiały sposób i właściwe ich odczytywanie.
Jednak moim zdaniem wymagania w tym zakresie zależą bardziej od polityki personalnej w danej firmie i od kultury organizacyjnej pracodawcy niż od profilu działalności. Trzeba także zauważyć, że inne umiejętności miękkie są potrzebne na stanowiskach menedżerskich, więc szczebel kariery to kolejna zmienna, którą trzeba brać pod uwagę.
Najczęściej wymienianą przez pracodawców kompetencją jest zdolność do pracy w grupie. Co to oznacza w przypadku inży-nierów?Tak, praca w zespole rzeczywiście jest ceniona najwyżej – potwierdza to chociażby raport „Dwa światy – kompetencje przyszłości 2014” przygotowany przez Stowarzyszenie ABK i Instytut Liderów Zmian. Natomiast już podczas wykonywania zadań często okazuje się, że to oczekiwanie nie było do końca celne, bo nie dodano, że oprócz współpracy niezwykle istotna jest też samodzielność i indywidualne wykonywanie zadań. Pracodawcy często, mówiąc o pracy w grupie, mają na myśli samodzielne wykonywanie zadań w ramach zespołu, które jest po prostu częścią większej całości. Słowem, nie zawsze potrafią właściwie zdefiniować umiejętności społeczne, jakich oczekują od pracowników.
Jak przyszły inżynier powinien budować kompetencje miękkie?Na studiach technicznych coraz częściej pojawiają się moduły humanistyczne czy społeczne, więc uczelnia daje młodym ludziom możliwość rozwoju w tym zakresie. Ale to jest oczywiście niewystarczające. Najważniejsze to zdać sobie sprawę z dwóch rzeczy – z tego, jakie kompetencje są potrzebne w pracy, którą chcemy wykonywać, oraz jakie umiejętności spośród nich już posiadamy, a które musimy rozwijać. Np. ktoś może być z natury asertywny, co jest ważne na niektórych stanowiskach, ale jednocześnie może mieć problem z przyjmowaniem poleceń – i nad tym właśnie musi pracować.
A jak rozpoznać swoje słabe strony?Aby uświadomić sobie takie kwestie, niezbędny jest kontakt z drugim człowiekiem. Przy czym obawiam się, że np. grupa przyjaciół nie jest w stanie tak głęboko wejść w temat. Najlepszy do tego celu jest coaching, bo pozwala zdiagnozować silne i słabe strony i zinterpretować je w kontekście doświadczenia i dalszych planów rozwojowych danej osoby. Zadaniem coacha jest inspirowanie rozmówców do tego, żeby robili to, czego naprawdę chcą, a nie tylko
Róbcie to, co was cieszyO tym, jak rozwijać kompetencje miękkie i planować ścieżkę kariery, opowiada dr Paweł Wolski, psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej.
to, co potrafią. Wbrew pozorom coaching jest opcją dostępną dla wielu studentów poprzez biura karier uczelni, choć nie każdy o tym wie. Natomiast zdecydowanie nie polecam testów osobowościowych dostępnych w internecie. One najczęściej przedstawiają fragmentaryczny bądź zafałszowany obraz rzeczywistości.
Zajęcia na uczelni, coaching… Jak jeszcze można rozwijać kom-petencje miękkie?Poprzez różnego rodzaju szkolenia dostępne na uczelni, organizowane przez biura karier czy stowarzyszenia studenckie – zazwyczaj są one bezpłatne. Nawet krytykowane w Polsce urzędy pracy oferują czasem ciekawe opcje rozwoju, choć zazwyczaj trzeba spełnić określone kryteria. Każdy Polak pracujący, niepracujący czy też student ma prawo do wsparcia tej instytucji. Warto się tym zainteresować i trzymać rękę na pulsie.
Oczywiście szkolenia to jedno, a praktyka – drugie, dlatego warto zadbać o to, żeby jak najwcześniej zdobywać umiejętności miękkie w sytuacjach rzeczywistych, a można to zrobić, np. działając w różnego rodzaju organizacjach studenckich, stowarzyszeniach czy angażując się w wolontariat.
A później pierwsza praca, która nas ukierunkowuje i od której w dużym stopniu zależy cała kariera. Jak wybrać ją w świadomy sposób?Najlepiej przejść w poszukiwaniu pracy z ilości na jakość. Nie wysyłać CV na ślepo i odrzucać niektóre oferty. To trudna sztuka, czę
www.karieraplus.pl 2727
sto wymaga wsparcia drugiej osoby i wysokiej motywacji. Jednak najpierw trzeba zadać sobie pytania, co chcemy robić i z jakiego powodu, i uświadomić sobie, co dzieli nas od celu, jakie umiejętności musimy uzupełnić, żeby ukierunkować się na konkretną branżę lub firmę. Niestety takie myślenie jest rzadkie, więc ścieżka kariery jest często dziełem przypadku. Tymczasem jeżeli ktoś znajdzie firmę, która odpowiada mu z powodu kultury organizacyjnej, oferowanych stanowisk, bliskości biura czy innych względów, powinien aplikować, nawet jeśli nie ma w danej chwili otwartych rekrutacji. Ktoś, kto interesuje się danym przedsiębiorstwem i wybiera je świadomie, ma duże szanse na zatrudnienie, choć czasem musi poczekać na odpowiednią chwilę. Takiej osobie łatwiej będzie wykazać, w jaki sposób będzie przydatna, jaki wkład wniesie w daną organizację.
Jednak czasem okazuje się, że wewnątrz nie jest tak, jak sobie wyobrażaliśmy.To prawda. Dlatego studia to czas, żeby spróbować praktyk w różnych miejscach, zbierać doświadczenia. Im więcej staży czy wolontariatów, tym lepiej, bo dzięki temu mamy nie tylko więcej kompetencji, ale też lepiej poznajemy siebie. Nie trzeba poddawać się presji, że w wieku 22–24 lat należy wiedzieć, co będzie się robić w życiu, bo to i tak się pewnie zmieni. Osoba wkraczająca na rynek pracy musi być elastyczna, mobilna i powinna zdawać sobie sprawę, że będzie musiała się uczyć wykonywania różnych obowiązków.
Ale chyba warto od początku myśleć o swojej ścieżce kariery długofalowo?Jak najbardziej, warto mieć dalszą perspektywę, ale trzeba jednocześnie zdawać sobie sprawę z tego, że najprawdopodobniej nie osiągniemy celu w jednym miejscu. Nawet wymarzona firma może przejść restrukturyzację lub przenieść oddział w inne miejsce na świecie.
Co jeszcze poradziłby pan osobie, która wkracza na rynek pracy?Aby się rozwijała w kierunku, który ją interesuje. To nie jest tak, że kiedy opuszczamy mury uczelni, kończy się nasza edukacja. W pracy najczęściej spędzamy osiem godzin dziennie, ale trzeba jeszcze znaleźć czas, żeby czytać media branżowe i śledzić nowinki. Bycie na bieżąco to obowiązek każdego pracownika. Poszerzając wiedzę, pokazujemy nasze zaangażowanie. Stajemy się też partnerem do rozmowy dla osób z branży – możemy wyjść z własną propozycją, wcześniej zareagować na zmianę, która nastąpi na rynku – a to sprawia, że mamy szerokie spojrzenie i jesteśmy bardziej wartościowym pracownikiem. Oczywiście są też w firmach potrzebne osoby wykonawcze, które niekoniecznie są kreatywne, a działają odtwórczo, realizując dokładnie to, co zostało ustalone przez innych, ale to najczęściej wiąże się z ograniczonymi możliwościami rozwoju, a także z mniejszymi zarobkami.
Kiedy przychodzi czas na zmianę pracy? Na jakie symptomy zwrócić uwagę?Brak poczucia wyzwania, rutyna, która sprawia, że przestaje nas cieszyć to, co się wokół nas dzieje, błędy, które zaczynamy popełniać – to sygnały mówiące nam, że trzeba wyznaczyć kolejny cel swoich działań. Wielu ludzi kojarzy wypalenie zawodowe z osobami dojrzałymi. Tymczasem może ono także dotknąć młodych. Jednak warto zastanowić się, co jest dla nas najważniejsze w danym momencie – jeżeli jest to poczucie stabilizacji, też nie ma w tym nic złego. Jeśli dobrze pracuje nam się w danej firmie, może lepiej poczekać, aż pojawią się w niej nowe opcje rozwoju, niż pochopnie zmieniać pracę.
Rozmawiała Anna Tomczyk
DR PAWEŁ WOLSKI – psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, coach z 10-letnim doświadczeniem cer-tyfikowany przez ICF i doradca kariery. Od ośmiu lat zajmuje stanowiska mene-dżerskie jako kierownik zespołu lub pro-jektu. Wdrożył i współrealizował liczne projekty outplacementu oraz aktywizacji społeczno-zawodowej. Kieruje się mot-tem: „Rób to, do czego jesteś stworzony, a marzenia zamieniaj na cele”.
Kompetencje miękkie
Praca w zespole jest ceniona najwyżej przez pracodawców. Jednak niezwykle istotna jest też samodzielność i indywidualne wykonywanie zadań.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl2828
Kompetencje miękkie
Osiem okazji do rozwoju
W pracy przyda ci się nie tylko wiedza zdobyta na studiach, ale także umiejętności miękkie, które pozwolą ci szybciej nauczyć się nowych rzeczy i zgrać się z zespołem. Jak je rozwijać?
1. Projekty studenckiePraca nad projektem wymaga interakcji, a więc dobrej współpracy w zespole. Nie jest istotne, czy chodzi o realizację zadania w ramach studiów, organizację konferencji naukowej czy przygotowanie zadania na konkurs – w każdym przypadku trzeba odpowiednio podzielić role, rozwiązać napotkane problemy i zdążyć przed zawsze za krótkim terminem realizacji. To mała próbka tego, co czeka cię w pracy.
2. Organizacje i stowarzyszenia
Działalność w zrzeszeniach studentów uczy trudnej sztuki zarządzania, zarówno sobą, jak i innymi. Ponadto daje możliwość kontaktowania się z przedstawicielami świata biznesu. Udało ci się nakłonić reprezentanta firmy do finansowego wsparcia waszego koła? A może namówić menedżera, żeby przyjął na praktyki członków waszej organizacji? Świetnie! To dowodzi, że potrafisz jasno przedstawić założenia i cel projektu oraz masz dar przekonywania, co z pewnością przyda ci się także na polu zawodowym.
3. Kursy i szkoleniaZaglądaj do biura karier, śledź informacje z organizacji studenckich, przeszukuj internet w poszukiwaniu ofert kursów i szkoleń. Można trafić na bardzo ciekawe warsztaty doskonalące kompetencje miękkie lub rozwijające wiedzę pod okiem eksperta. Nie obawiaj się oceny innych, przyjmuj konstruktywną krytykę. W internecie możesz trafić także na interesujące wykłady online i szkolenia elearningowe.
4. Inspirujące lekturyCzytaj artykuły i magazyny, które traktują o rozwijaniu kompetencji miękkich – w nich eksperci dzielą się wiedzą, którą sami zdobywali przez lata. Warto się zainspirować i przełożyć porady na swoją sytuację. Starannie wybieraj lektury, żeby nie tracić czasu na te, które nie są wartościowe. Poszukaj opinii w internecie lub zapytaj znajomych, z czym warto się zapoznać. Możesz także poprosić o poradę w biurze karier na twojej uczelni.
5. WolontariatZa aktywność w organizacjach charytatywnych nie
otrzymasz wynagrodzenia. Ale z pewnością przyniesie ci ona mnóstwo satysfakcji, a przy okazji zdobędziesz nowe kompetencje i doświadczenia. W przypadku wyjazdu za granicę możesz także podszlifować znajomość języka. Chcesz uczyć angielskiego dzieci z Peru, pomóc w budowie szkół w Afryce lub organizować akcje
przeciwko łamaniu praw człowieka? Zaangażuj się, a później opowiedz na rozmowie kwalifika
cyjnej, czego cię to nauczyło. Dużo zyskasz.
6. Praktyki i stażePracując w firmie jeszcze w trakcie studiów, masz niepowtarzalną możliwość odkrycia, na czym tak naprawdę polega realizacja zadań. Wykaż się komunikatywnością i spróbuj nawiązać relacje
z członkami zespołu, a zyskasz więcej niż osoba nieśmiała. Obserwuj innych w trak
cie wykonywania obowiązków i proś o informacje zwrotne. Zgłaszaj się na ochotnika do
wsparcia w poszczególnych projektach, a nauczysz się naprawdę dużo.
7. AutorefleksjaPo każdym nowym doświadczeniu zastanów się, czego dowiedziałeś się o sobie. Co sprawiało ci trudność, a co szło nadzwyczajnie łatwo? Dzięki temu uświadomisz sobie, jakie są twoje mocne i słabe strony, i będziesz wiedzieć, nad czym jeszcze musisz popracować. Szukaj okazji do doskonalenia się.
8. Mentor lub coachOsoba doświadczona, która chłodnym okiem spojrzy na twoje umiejętności i oczekiwania dotyczące kariery, może ci pomóc zdać sobie sprawę z mocnych i słabych stron. Dzięki temu łatwiej będzie ci zdecydować, w którym pójść kierunku. Ktoś taki może także poznać cię z odpowiednimi osobami, które dadzą rozpęd twojej karierze. Z takim przewodnikiem warto być w stałym kontakcie przez dłuższy czas, bo twoje kompetencje i plany zapewne wciąż się zmieniają.
Anna Tomczyk
www.karieraplus.pl 29
Prezentacje pracodawców
Procter & Gamble 2
Budimex 30
Mondelēz International 32
ABB 34
Corning Optical 35
GSK 36
Skanska 37
Stock 38
Work4Tech 39
w Polsce
Communications Polska
www.karieraplus.pl
sens tworzenia
Budujemy autostrady, mosty, dworce i linie kolejowe,lotniska, szpitale, obiekty infrastruktury energetycznej.Od ponad 45 lat kształtujemy Twoje otoczenie, każdego dnia poprawiając komfort i bezpieczeństwo życia milionów Polaków.
www.karieraplus.pl 31
Budimex
Branża: Budowlana
SiedziBa główna/oddziały: Warszawa/Poznań, Kraków
www.budimex.pl
Czy praktyki to szansa na stałą współpracę z Budimeksem?Engelbert Kasperczyk, kierownik kontraktu: Zdecydowanie tak! Jestem tego przykładem. Po ukończeniu trzeciego roku budownictwa szukałem renomowanej firmy, w której mógłbym zdobyć doświadczenie. Zaaplikowałem do Budimeksu i dostałem się na dwumiesięczne praktyki, podczas których brałem udział w budowie centrum handlowego. W kolejne wakacje zaaplikowałem ponownie. Dzięki pozytywnej opinii kierownika projektu potraktowano mnie jak sprawdzonego pracownika i zaproszono do udziału w budowie przejścia granicznego w Hrebennem. Po studiach wyraziłem chęć rozpoczęcia stałej współpracy. Firma doceniła moje wakacyjne doświadczenia, więc kiedy tylko pojawił się kontrakt, rozpocząłem pracę jako inżynier budowy. Co roku ponad 200 studentów ma szansę uczestniczyć w Programie Praktyk Letnich organizowanym przez Budimex. Jest to świetny krok pozwalający na nawiązanie kontaktów wewnątrz firmy – po zakończeniu studiów może się okazać, że to nie my szukamy pracy, tylko praca nas.
Z jakimi zadaniami zmierzyłeś się jako praktykant?Za pierwszym razem odpowiadałem za obieg dokumentacji między klientem, projektantem oraz budową. Sprawowałem też nadzór nad firmą wykonawczą zajmującą się kładzeniem posadzki. W centrach handlowych to element wymagający kontroli, przy czym nie można dopuścić do przesunięć terminu. Podczas drugich praktyk na wstępie wykazałem się znajomością firmy i zdobytym doświadczeniem, dzięki czemu dostałem jeszcze bardziej odpowiedzialne zadanie – pod okiem kierownika nadzorowałem całość przebiegu prac na budowie.
Jak rozwijała się twoja ścieżka kariery?Ze stanowiska inżyniera budowy bardzo szybko (po trzech miesiącach!) awansowałem na majstra. Kilka miesięcy później skorzystałem z programu rozwojowego – dziewięciomiesięcznego stażu w hiszpańskiej spółce Ferrovial, która jest inwestorem strategicz
nym Budimeksu. Program składał się z intensywnego kursu języka i pracy na budowie. Pół roku po powrocie do Polski zostałem kierownikiem robót, a po pewnym czasie nadzorowałem już całą budowę. Moje obecne stanowisko kierownika kontraktu objąłem około trzy lata temu.
Skąd czerpałeś wiedzę?Budownictwo to praca zespołowa. W projektach biorą udział eksperci, którzy chętnie dzielą się wiedzą. Każda budowa jest inna m.in. ze względu na różnorodność klientów, zespołów i pojawiających się trudności. Dzięki temu nieustannie uczymy się od siebie nawzajem. Dużą rolę odgrywają także szkolenia techniczne (dotyczące np. posadowienia budynków wysokich, takich jak kilkukondygnacyjne garaże podziemne, czy izolacji w utrudnionych warunkach) oraz z zakresu komunikacji, prezentacji i negocjacji. Każdy z nas może wyjść z inicjatywą i wystąpić o szkolenie z interesującej go tematyki.
Dlaczego warto rozwijać swoją karierę w Budimeksie? Najważniejsi są ludzie oraz wyzwania projektowe, dzięki którym nie ma monotonii. Kolejny aspekt to pewność i zaufanie do pracodawcy. Budimex to stabilna firma, która z sukcesem działa na wrażliwym na koniunkturę rynku budowlanym. Atutem są także kwestie finansowe i dodatkowe benefity, których mniejsze firmy zazwyczaj nie zapewniają.
Uczymy się od siebie nawzajem Budownictwo to praca zespołowa. W projektach biorą udział eksperci, którzy chętnie dzielą się wiedzą.
WspółpracaPraktyki letniePraktyki w ciągu rokuZatrudnienie na etat
StanowiskaInżynier budowy Majster Kierownik robót Specjalista ds. ekonomicznych Kierownik budowy Kierownik kontraktu
Kluczowe umiejętnościWykształcenie wyższe techniczneDoświadczenie zawodowePasja oraz prawdziwe zainteresowanie branżąDyspozycyjnośćSamodzielność i kreatywnośćPraca w zespole
Budimex to stabilna firma, która z sukcesem działa na wrażliwym na koniunkturę rynku budowlanym.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl32
Jak wspominasz proces rekrutacji do Mondelēz International w Polsce?Paweł Kożuszek, Młodszy Kierownik Utrzymania Ruchu: Do zespołu LU Polska w Jarosławiu (obecnie Mondelēz International w Polsce) dołączyłem w 2005 r. jako absolwent kierunku metrologia i systemy pomiarowe na Wydziale Elektrotechniki i Informatyki Politechniki Rzeszowskiej. Byłem świeżo po studiach i dopiero wchodziłem na rynek pracy, a to był mój pierwszy poważny proces rekrutacyjny. Co ciekawe, to nie sama rozmowa kwalifikacyjna była najtrudniejsza, lecz niepewność podczas oczekiwania na jej wynik. Trochę się denerwowałem, bo zależało mi na otrzymaniu tej pracy. Na szczęście rezultat był pozytywny!
Jak rozwijała się twoja kariera w firmie?Rozpocząłem pracę na stanowisku Technika Utrzymania Ruchu, a po półrocznym szkoleniu zostałem także Operatorem Pieca Wypiekowego. Z biegiem czasu przeszedłem do warsztatu elektronicznego, gdzie rozszerzyłem swoją odpowiedzialność o nadzór nad sprzętem pomiarowym (ISO 22000, czyli wagi i urządzenia elektroniczne). Brałem także udział w szkoleniach związanych z bezpieczeństwem i higieną pracy, systemami organizacji pracy (5S), usprawnianiem procesu produkcji (SMED) oraz planowaniem zasobów magazynowych (kanban). Rozwijałem się również w kierunku tworzenia projektów. W ubiegłym roku awansowałem na Młodszego Kierownika Utrzymania Ruchu. Przez te wszystkie lata starsi koledzy chętnie dzielili się ze mną wiedzą i doświadczeniem. Miałem też na bieżąco wsparcie operatorów, kierownika oraz dyrektora. Teraz sam wdrażam do pracy dwóch uczniów. I cieszę się, że mogę zdobytą wiedzę przekazywać dalej.
Co dla ciebie, jako młodego pracownika, stanowiło największe wyzwanie?W początkowej fazie kariery jednym z ciekawych doświadczeń było opracowanie całościowego systemu funkcjonowania urządzeń w zakładzie, które polegało na dokładnym ich poznaniu, opisaniu i sfotografowaniu. Sprzętów było naprawdę dużo, co od osoby stawiającej pierwsze kroki w zawodzie wymagało przyswojenia dużej ilości wiedzy, ale jednocześnie dawało satysfakcję, bo wykonana praca przyczyniła się do usprawnienia procesów. Innym wyzwaniem była współpraca z firmą zewnętrzną, która wspiera nas w obszarze automatyki. Aby była ona efektywna, musiałem
wykazać się szeroką wiedzą w zakresie funkcjonowania urządzeń od środka. Ale dla pasjonata, jakim jestem, nie stanowiło to większego problemu.
Na czym polega twoja codzienna praca?Pilnuję, żeby w zakładzie nie dochodziło do awarii, a jeśli już one wystąpią – by trwały jak najkrócej. Wszelkie problemy rozwiązywane są bez zbędnej nerwowości. Skupiamy się na szukaniu rozwiązań, a nie na emocjach. Przyjacielskie relacje w zespole bardzo w tym pomagają. Dbam o park maszyn, zapewniam ciągłość pracy urządzeń, planuję okresowe przeglądy. Odpowiadam zarówno za dokumentację techniczną, jak i szeroko rozumiane audyty. Współpracuję i komunikuję się z Działami Utrzymania Ruchu nie tylko w naszym zakładzie, ale również z innymi, zrzeszonymi w strukturze korporacji. Zaopatrywanie obszaru produkcji w niezbędne części do urządzeń i kontakty z serwisami oraz firmami zewnętrznymi to także moja codzienność.
Jakie kompetencje powinny posiadać osoby, które chciałyby pracować w Dziale Utrzymania Ruchu?Do wykonywania codziennych obowiązków niezbędna jest wiedza dotycząca pracy systemów naważania i dozowania surowców, umiejętność czytania schematów elektrycznych oraz znajomość topografii zakładu (rozmieszczenie działów, maszyn i automatów w fabryce). Ze względu na ich specyfikę te kompetencje w dużej mierze nabywamy dopiero w trakcie pracy. W Dziale Utrzymania Ruchu kładziemy nacisk na umiejętność szukania optymalnych rozwiązań przykładowej awarii w celu ograniczenia czasu jej usunięcia oraz zdolność do samodzielnego organizowania niezbędnego magazynu części zamiennych i prowadzenia prewencyjnego sytemu przeglądów urządzeń. Analityczne myślenie, umiejętność
Rozwijamy się w różnorodnych kierunkach i wzajemnie inspirujemy się do działania
Skupiamy się na szukaniu rozwiązań. Przyjacielskie relacje w zespole bardzo w tym pomagają.
Mondelēz International w Polsce
Branża: FMCG
SiedziBa główna/oddziały: biuro w Warszawie, 7 fabryk, terenowe siły sprzedaży w całej Polsce
www.enJOYmdlz.pl
Entuzjazm, życzliwość i wzajemna sympatia wpisane są w życie naszej firmy.
www.karieraplus.pl 33
WspółpracaPraktyki letnieStażeProgram dla absolwentów
Umowa o pracę
StanowiskaInżynier Elektronik Automatyk Inżynier Utrzymania Ruchu Inżynier ds. Projektów Technicznych Stażysta w Dziale Utrzymania Ruchu Stażysta w Dziale Inżynieryjnym Praktykant w Dziale Technicznym
Kluczowe umiejętnościMyślenie analityczne i szybkie reagowanie w trudnych sytuacjachCzytanie dokumentacji technicznejRozwiązywanie złożonych problemówDostrzeganie potrzeb i dostarczanie rozwiązań
Komunikacja oraz praca zespołowaJęzyk angielski – komunikatywny
Starsi koledzy chętnie dzielili się ze mną wiedzą i doświadczeniem. Teraz sam wdrażam uczniów do pracy.
szybkiego reagowania (szczególnie w trudnych sytuacjach!) w połączeniu z pracą zespołową i komunikatywnością to także kluczowe umiejętności, które towarzyszą nam w codziennej pracy. Może się wydawać, że to duże wymagania, ale dobra atmosfera sprawia, że praca jest naprawdę bardzo przyjemna.
Jak wygląda twoje miejsce pracy, czyli fabryka ciastek w Jaro-sławiu?Zakład mieści się w centrum miasta i ma do dyspozycji cztery linie produkcyjne. Wytwarzamy ok. 20 tys. ton ciastek rocznie. Firma nieustannie inwestuje w coraz to nowszy park maszyn zapewniający ciągłość produkcji. Dzięki temu mamy możliwość pracy przy wykorzystaniu nowoczesnych technologii, a to jest dla mnie kluczowa kwestia. W zakresie dostaw maszyn możemy pochwalić się współpracą z takimi firmami, jak: Fuji, Cama i Ilapak.
Co byś poradził studentom, którzy chcieliby podjąć pracę w two-jej dziedzinie?Warto mieć trochę pokory. Niektórzy absolwenci chcieliby od razu wskoczyć na wyższe stanowiska, tymczasem one często nie są odpowiednie do ich umiejętności. Najpierw należy poznać pracę od
podstaw i zebrać doświadczenia – to, w połączeniu z determinacją w działaniu i otwartością na zmiany, procentuje i otwiera drzwi do dalszego rozwoju. Jestem tego żywym przykładem.
Dlaczego warto zbierać doświadczenia w Mondelēz International w Polsce?Firma jest otwarta i pozwala rozwijać się w różnorodnych kierunkach, a współpracownicy wzajemnie inspirują się do działania i rozwoju. Przyjacielska atmosfera, która tu panuje, sprawia, że konsekwentnie i z zaangażowaniem dążymy do wyznaczonych celów, a dzięki takim inicjatywom jak organizowane corocznie pikniki możemy lepiej poznać się także na stopie nieformalnej. Entuzjazm, życzliwość i wzajemna sympatia wpisane są w życie naszej firmy.
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl34
ABB
Branża: Elektroenergetyka
zakłady produkcyjne/Biura projektowe i regionalne:
Łódź, Aleksandrów Łódzki, Wrocław, Przasnysz/Warszawa, Katowice, Elbląg, Gdańsk, Nowa Wieś Lęborska, Poznań
www.abb.pl
Na styku inżynierii i biznesuPartnerskie relacje i elastyczność niewątpliwie wyróżniają ABB – dzięki temu mogłem zacząć karierę, łącząc studia dzienne z pracą.
Jak wspominasz proces rekrutacyjny na praktyki w ABB?Arkadiusz Witczak, Specjalista ds. Rozwoju Procesów: Pamiętam, że na każdym etapie byłem pozytywnie zaskakiwany. Rozmowa była dynamiczna – nie przebiegała według sztywnego scenariusza, mogłem zaprezentować swoje silne strony podczas dyskusji. Dostrzeżono nie tylko moją wiedzę techniczną, zwrócono także uwagę na rozwinięte kompetencje miękkie, takie jak otwartość, komunikatywność, chęć rozwoju i umiejętność działania pod presją czasu. W rezultacie zaproponowano mi stanowisko inne niż to, na które aplikowałem. Przedstawiono mi wizję pracy z niszowymi aplikacjami klasy ERP i możliwą ścieżkę rozwoju. Idąc na rozmowę, myślałem, że to ja zabiegam o praktyki w ABB, a wychodziłem z niej z przekonaniem, że firma chce, bym dołączył do zespołu.
Czym obecnie zajmujesz się w ABB? Jednym z moich najważniejszych projektów jest przebudowa istniejącego interfejsu wymiany informacji pomiędzy dwoma największymi systemami – globalną aplikacją i lokalnym systemem SAP. To priorytet z punktu widzenia biznesu, a efekt działań będzie przekładać się na pracę użytkowników i poprawność przepływu informacji. Warto podkreślić, że w tym projekcie byłem też architektem koncepcji rozwiązania. Pełnię również funkcję konsultanta, eksperta w zakresie procesów biznesowych oraz powiązanych z nimi systemów informatycznych. Ideą mojej pracy jest przekładanie potrzeby biznesowej na narzędzia wspierające codzienną pracę użytkowników. Ponadto raz na kwartał uczestniczę w międzynarodowych sesjach, podczas których testujemy nowe rozwiązania i opracowujemy kierunki rozwoju globalnej aplikacji oraz sprawdzamy, czy nie kolidują z naszym lokalnym systemem.
Jak ABB wspiera twój rozwój?Otrzymałem możliwość płynnego przejścia od roli stażysty zajmującego się wąskim obszarem działań do stanowiska eksperta,
analityka, koordynatora, a nawet kierownika projektu. Na mojej drodze pojawiali się ludzie, od których mogłem czerpać wiedzę – nie tylko techniczną, ale również biznesową. Dwie osoby, które są dla mnie autorytetami i od których ciągle się uczę, to mój były oraz obecny przełożony. Klarowna ścieżka kariery zapewniana przez firmę odgrywa ważną rolę. Jednak bez odpowiednich ludzi mój rozwój nie przebiegałby tak dynamicznie. Istotne są również szkolenia, zarówno zewnętrzne, jak i wewnętrzne.
Dlaczego warto rozwijać swoją karierę w ABB?Nasza firma daje ogromne możliwości i obdarza pracowników dużym zaufaniem. Kiedy mówię przełożonym, że chcę robić coś więcej, zawsze stawiają przede mną nowe wyzwania i wyciągają pomocną dłoń. Na samym początku, będąc pracownikiem z zaledwie czteromiesięcznym stażem, otrzymałem propozycję wyjazdu do Niemiec jako jedyny przedstawiciel polskiej jednostki. To był wyraźny sygnał, że od samego początku wierzono, że dam sobie radę. Partnerskie relacje, indywidualne podejście i elastyczność niewątpliwie wyróżniają ABB – dzięki temu mogłem zacząć karierę, łącząc studia dzienne z pracą.
Będąc pracownikiem z czteromiesięcznym stażem, otrzymałem propozycję wyjazdu do Niemiec. Od początku wierzono, że dam sobie radę.
WspółpracaUmowa o pracęPraktyki wakacyjne (Program Praktyk Letnich)Staże w ciągu rokuGlobal Trainee Program in Finance & Business ControlGlobal Trainee Program in IT
StanowiskaSpecjalista ds. Projektowania Inżynier Sprzedaży Specjalista ds. Serwisu Programista (.Net, Java, C++) Tester Aplikacji Analityk Biznesowy
Kluczowe umiejętnościWykształcenie: elektrotechnika, elektronika, mechanika, automatyka i robotyka, informatyka, logistykaDobra znajomość języka angielskiegoNastawienie na rezultatUmiejętność pracy indywidualnejWspółpraca zespołowa CORNING OPTICAL COMMUNICATIONS Polska Sp. z. o. Smolice 1 E, Stryków koło Łodzi (dojazd z centrum Łodzi autobusem linii 60)
www.karieraplus.pl 35CORNING OPTICAL COMMUNICATIONS Polska Sp. z. o. Smolice 1 E, Stryków koło Łodzi (dojazd z centrum Łodzi autobusem linii 60)
www.karieraplus.pl 37
Jakie perspektywy zawodowe mają pracownicy branży kolejowej w Skanska?Przemysław Janiszewski, dyrektor ds. współpracy polsko-cze-sko-słowackiej: Bardzo obiecujące. Stawiamy na dynamiczny rozwój tej branży, co daje ogromne możliwości pracownikom, którzy w tym obszarze pragną zdobywać doświadczenie. Skala działania naszej firmy w segmencie budownictwa kolejowego nie jest jeszcze tak rozległa jak w pozostałych sektorach, budownictwie ogólnym czy drogowym, ale rozwój będzie tu następował bardzo szybko. Wpływ na to będą miały znaczące środki z dofinansowania unijnego oraz budżetu państwa kierowane na ten obszar.
Na co powinni zwracać uwagę młodzi ludzie pragnący rozpocząć pracę w branży kolejowej? Są trzy istotne aspekty, uniwersalne dla wszystkich segmentów budownictwa. Pierwszym z nich jest BHP. Każdy, kto chce związać się z rynkiem budowlanym (nie tylko w obszarze kolei), musi przykładać dużą wagę do bezpieczeństwa pracy. W Skanska jest to jeden z priorytetów. Drugi istotny element to zainteresowanie nowymi technologiami. Branża kolejowa daje możliwość pracy przy użyciu nowoczesnego sprzętu, dlatego młodzi ludzie powinni koncentrować się na poznawaniu ciekawych, innowacyjnych technologii – nie tylko tych dostępnych w Polsce, ale także wdrażanych poza granicami kraju, w miejscach, gdzie kolej jest silnie rozwijana. Trzeci aspekt to umiejętność przewodzenia zespołowi, która przydaje się niezależnie od pełnionej funkcji. Warto więc zdobywać i szlifować takie kompetencje już w trakcie studiów.
Jakie wartości cenisz u młodych ludzi?Zaangażowanie, gotowość do podejmowania wyzwań, a także otwartość na inny sposób myślenia i działania. Szanuję osoby, które
stawiając pierwsze kroki zawodowe, czują wewnętrzną chęć poznawania nowych rzeczy i nauki.
Dlaczego warto pracować w Skanska?Skanska to stabilna firma, która zapewnia pracownikom możliwość rozwoju zawodowego w różnorodnych obszarach. Na rynku polskim jesteśmy obecni od wielu lat. Naszą wiarygodność budujemy konsekwentnie, przestrzegając przyświecających nam wartości, takich jak bezpieczeństwo, postępowanie zgodnie z kodeksem etycznym czy troska o środowisko. Nasz biznes opieramy na silnych fundamentach – realizując projekty, stawiamy na wysoką jakość.
Skanska
Branża: Budowlana i deweloperska
SiedziBa główna/oddziały: Warszawa/Olsztyn, Gdańsk, Szczecin, Poznań, Wrocław, Katowice, Kraków, Rzeszów, Łódź (filie na terenie całej Polski)www.skanska.pl
WspółpracaProgram Praktyk LetnichMiesięczne praktyki (cały rok)Program Ambasadorzy SkanskaPełny etatCzęść etatu
StanowiskaInżynier budowy (budownictwo ogólne) Inżynier budowy (spec. sanitarna) Inżynier budowy (spec. drogowa/mostowa) Inżynier budowy (spec. kolejowa) Inżynier budowy (spec. elektryczna) Asystent/młodszy specjalista (finanse/IT/HR) Specjalista ds. BHP
Kluczowe umiejętnościPraca w zespoleOdpowiedzialność i samodzielnośćOtwartość i komunikatywnośćAmbicja i wytrwałośćZnajomość języka angielskiego (poziom komunikatywny)
Mateusz, inżynier budowy, spec. elektrycz-na: W Skanska zajmuję się realizacją budowy w zakresie elektryki. Odpowiadam m.in. za nadzór przebiegu realizacji zgodnie z planem przedstawionym przez projektanta, przygotowanie dokumentacji oraz zapewnienie zasilania na placu budowy. Jednym z wyzwań jest likwidowanie kolizji, które pojawiają się na styku branży elektrycznej i np. sanitarnej. Nie zawsze da się je przewidzieć i im zapobiec, jeśli dojdzie do takiej sytuacji, muszę szybko reagować.
Barbara, inżynier budowy, spec. sanitarna: Najlepsze w pracy w Skanska jest to, że każdy dzień przynosi nowe wyzwania, dzięki którym nieustannie się uczę i rozwijam. Skanska nie boi się inwestować w młodych ludzi, a starsi stażem chętnie dzielą się wiedzą.
Kolej – branża z perspektywamiWiększości osób Skanska kojarzy się z budową dróg, mostów i obiektów kubaturowych. Na ciekawą pracę w tej firmie mogą także liczyć osoby o innych specjalnościach, np. kolejowej czy elektrycznej.
KarieraPlus Inżynieria 2014/201538
Na praktyki w Stock Polska trafiłeś świeżo po studiach. Jak wy-glądała konfrontacja teorii z zawodową rzeczywistością?Karol Łygas, młodszy specjalista ds. planowania gospodarki re-montowej: Praktyki w Dziale Technicznym utwierdziły mnie w przekonaniu, że ukończony kierunek, zarządzanie i inżynieria produkcji na Wydziale Mechanicznym Politechniki Lubelskiej, był strzałem w dziesiątkę! Nabyta wiedza okazała się przydatna w codziennej pracy, a gdy nie znałem odpowiedzi na trapiące mnie pytanie, wiedziałem, gdzie szukać odpowiedzi. Dzięki temu szybko odnalazłem się w zawodowej rzeczywistości. Firma doceniła moje zaangażowanie – po praktykach objąłem stanowisko pracownika serwisu technicznego ds. planowania gospodarki remontowej, a następnie – młodszego specjalisty.
Jak wygląda twój standardowy dzień pracy?Dla mnie takie pojęcie nie istnieje, nie mogę narzekać na powtarzalność zadań czy nudę. Każdy dzień jest inny i stawia przede mną nowe wyzwania – procesy modernizacji linii czy pojawiające się awarie wymagają podejmowania działań dostosowanych do specyfiki sytuacji. Z reguły średnio pół dnia spędzam bezpośrednio przy liniach produkcyjnych, obserwując pracę maszyn, prowadząc analizę zakłóceń przebiegu procesów produkcyjnych oraz inicjując działania korygujące i zapobiegawcze. Drugą część moich obowiązków stanowią opracowywanie i aktualizacja planów inwestycyjnych i remontowych oraz projektowanie wdrożenia nowych rozwiązań. Na bieżąco ściśle współpracuję z Działem Pakowania Wódek i Działem Produkcji Wódek.
Jakie było największe wyzwanie w twojej karierze?Jednym z najbardziej wymagających projektów (zarówno pod względem terminu realizacji, jak i zakresu zadań) była modernizacja linii produkcyjnych w naszej fabryce w Czechach. Byliśmy odpowiedzialni za całość procesu – od stworzenia koncepcji, poprzez
wykonanie projektu linii produkcyjnych w formie rysunku technicznego i zbieranie ofert od dostawców, aż po nadzór nad przebiegiem prac remontowobudowlanych. Działania rozpoczęliśmy na początku 2014 r. W ciągu kilku miesięcy wdrożyliśmy 20 produktów na nowych maszynach, przy czym wszystkie z nich musiały mieć możliwość szybkiego przezbrojenia, by były zdolne do wytwarzania każdego rodzaju towaru. Oprócz modernizacji linii do nalewania alkoholi i ich etykietowania odpowiadałem za stworzenie planu remontowego i listy części zamiennych, które są niezwykle przydatne w razie jakichkolwiek problemów.
Jak firma wspiera twój rozwój? Uczę się od bardziej doświadczonych kolegów, którzy pracując w branży od lat, mają ogromną wiedzę dotyczącą szerokiego spektrum zagadnień technicznych. Ponadto wytypowano mnie do udziału w menedżerskich studiach podyplomowych, na których kształci się przyszłą kadrę kierowniczą. Firma zapewnia też zajęcia z angielskiego.
Dlaczego warto pracować w Stock Polska?Międzynarodowy charakter i dynamiczny rozwój firmy pociągają za sobą ogromne możliwości. Każdy dzień przynosi nowe wyzwania i daje szansę na zmierzenie się z samym sobą. Ogromnym atutem firmy są także ludzie – kompetentni i doświadczeni oraz, co najważniejsze, zawsze gotowi do pomocy i dzielenia się wiedzą.
Stock Polska
Branża: FMCG
Biuro/faBryka: Warszawa/Lublin
www.stockspirits.com
WspółpracaPraktykiUmowa o pracęUmowa zlecenie
Kluczowe umiejętnościBardzo dobra znajomość języka angielskiegoWysokie zdolności analityczneUmiejętność pracy w zespoleBardzo dobra organizacja pracyUmiejętność pracy z dużą ilością zadań
W Stock Polska rutyna nikomu nie grozi!Szybkie decyzje, dynamicznie rozwijające się projekty i nieustanne wyzwania to nasza codzienność.
Atutem firmy są ludzie – kompetentni i doświadczeni oraz zawsze gotowi do pomocy.
StanowiskaPracownicy produkcyjni i magazynowi
Pracownicy serwisu technicznego Specjaliści w serwisie technicznym Technolog Specjaliści w Dziale Logistyki
KarieraPlus Inżynieria 2014/2015 www.karieraplus.pl4040
Poradnik rekrutacyjny
Dokumenty aplikacyjne – twoja przepustka do kariery
czy specjalista ds. x w firmie Z”). Natomiast jeśli wysyłamy CV i list motywacyjny spontanicznie, lepiej wpisać „praca w obszarze x, w dziale y”. Jest to szczególnie dobre rozwiązanie dla młodych ludzi, stawiających pierwsze kroki na rynku pracy lub mających różnorodne doświadczenia zawodowe niezwiązane bezpośrednio ze stanowiskiem, o które się starają. Takie rozwiązanie daje rekruterowi możliwość szybkiej oceny CV pod kątem prowadzonego procesu – tłumaczy Małgorzata Pastuszka. Zdarza się, że określenia cel i profil zawodowy są stosowane zamiennie, mimo że kryje się za nimi inny przekaz. – Profil zawodowy jest zarezerwowany dla osób, które mają doświadczenie w danej dziedzinie i mogą pochwalić się konkretnymi osiągnięciami – tłumaczy różnicę Aneta Tyczyńska.
Wykształcenie kontra doświadczenieKolejne moduły w CV nie mają ściśle określonej kolejności. – Wszystko zależy od tego, co chcemy uwypuklić, uwzględniając dotychczasową ścieżkę rozwoju. Nie ma konieczności sztywnego trzymania się utartych schematów. Trzeba manewrować,
Kiedy widzisz ciekawą propozycję praktyk lub pracy, a w twojej głowie rodzi się myśl: „To idealna oferta dla mnie”, zadbaj o to, by zwiększyć szanse na jej uzyskanie!
Mimo że pracodawcy nieustannie wskazują na deficyt osób z wykształceniem inżynierskim, to pamiętaj, że wymarzoną pracę dostaną tylko ci, którzy udowodnią, że warto w nich inwestować! Jak zatem przygotować swoją wizytówkę w postaci profesjonalnych dokumentów aplikacyjnych, które skłonią rekrutera do sięgnięcia po telefon i zaproszenia cię na rozmowę?
Pierwszy rzut oka na CV – nagłówek!
Umieszczanie nagłówka „Curriculum Vitae” to stara szkoła, od której się odchodzi, ponieważ struktura życiorysu zawodowego mówi sama za siebie. W zamian warto nieco pogrubić oraz powiększyć imię i nazwisko, rozpoczynając w ten sposób moduł „dane osobowe”. – W CV umieszczajmy wyłącznie niezbędne informacje, np. zamiast całego adresu zamieszkania wpiszmy tylko miasto. Pamiętajmy, że wzrok rekrutera skupia się na górnej 1/3 strony. Czy nagłówek lub adres są kluczowymi informacjami, których szuka on w CV kandydata? Nie, dlatego zadbajmy, aby pojawiły się tu dane najbardziej istotne dla procesu rekrutacji – radzi Małgorzata Pastuszka, doradca kariery z Politechniki Wrocławskiej.
Cel/profil zawodowyPrzygotowanie profesjonalnego CV wymaga świadomości, w jakim kierunku chcemy podążać. – Mając wybrany cel, możemy zweryfikować to, w jaki sposób posiadane przez nas doświadczenie, wiedza i umiejętności wspierają naszą drogę do jego osiągnięcia oraz czy stanowią wartość dla potencjalnego pracodawcy. Z punktu widzenia firmy, która ma nas zatrudnić, liczą się przede wszystkim kompetencje merytoryczne (wiedza, doświadczenie, umiejętności, wykształcenie) pokrywające się z potrzebami rekrutacyjnymi – podkreśla Małgorzata Pastuszka. Określając na wstępie nasze aspiracje, ułatwiamy także pracę rekruterom. – To sygnał, że otrzymane CV nie trafiło do firmy przypadkowo, a kandydat ma wizję kierunku rozwoju swojej kariery. Jest to szczególnie ważne w sytuacji, gdy aplikacja nie jest odpowiedzią na konkretne ogłoszenie – podkreśla Aneta Tyczyńska z Biura Karier Politechniki Warszawskiej.
Jak zatem poprawnie sformułować cel zawodowy? – Przede wszystkim powinien być on zwięzły. Warto zastosować zasadę KISS: Keep It Short and Simple. Gdy znamy strukturę firmy bądź wysyłamy dokumenty aplikacyjne w odpowiedzi na ogłoszenie, możemy podać konkretne stanowisko (np. „praca jako praktykant
Warto wzbogacić CV o zakładkę „zrealizowane projekty”, w której umieścimy 3–4 przedsięwzięcia wartościowe z punktu widzenia pracodawcy.
www.karieraplus.pl 4141
w pierwszej kolejności skupiając się na informacjach, które będą dobrymi argumentami przemawiającymi za naszą kandydaturą, a później umieszczać te uzupełniające lub niespójne – radzi ekspert z Politechniki Warszawskiej. – Wykształcenie wpisujemy na pierwszym miejscu w sytuacji, gdy mamy nikłe doświadczenie zawodowe, a kierunek studiów jest tożsamy z przyszłym zajęciem. W przypadku, gdy możemy pochwalić się doświadczeniem np. w postaci ciekawych praktyk czy projektów, warto je uwypuklić na samym początku – dodaje.
Projektowy zawrót głowyPrzyszli inżynierowie w ciągu studenckich lat niejednokrotnie biorą udział w licznych zajęciach, dzięki którym mają szansę wykorzystać nabywaną wiedzę w praktyce. – Nie każdy pracodawca wie, co mieści się w trybie studiów, więc warto wzbogacić swoje CV o zakładkę „zrealizowane projekty”, w której umieścimy 3–4 przedsięwzięcia wartościowe z punktu widzenia firmy, czyli możliwie najlepiej dopasowane do stanowiska i oczekiwanych umiejętności. Na tej podstawie rekruter może stwierdzić, czy potrafimy posługiwać się danym językiem, programem lub współpracować w międzynarodowym środowisku. Przy dużej liczbie ciekawych projektów nie warto zasypywać pracodawcy masą załączników, lecz podać adres strony internetowej, na której umieścimy całą dokumentację – podpowiada Aneta Tyczyńska.
Działalność dodatkowa na wagę złotaStudenci, oprócz zajęć na uczelni oraz praktyk i staży w przedsiębiorstwach, mają możliwość włączenia się w działalność kół naukowych, organizacji studenckich czy zaangażowania się w wolontariat. – Taka aktywność jest dużym plusem, jednak należy podać jak najwięcej szczegółów: czas przynależności do danej społeczności, pełnioną funkcję, realizowane zadania oraz osiągnięte rezultaty – podpowiada nasza rozmówczyni z Politechniki Wrocławskiej. – Organizacje studenckie skupiają pasjonatów, którzy wspólnie biorą udział w konkursach, realizują projekty, a nawet konstruują np. samochody czy samoloty, zdobywając wyróżnienia i nagrody także na arenie międzynarodowej. To cenne doświadczenia – podkreśla.
Certyfikat to nie tylko „papierek”W świecie inżynierskim na wagę złota są zarówno szkolenia twarde (techniczne), jak i miękkie. Często są one organizowane w ramach kół naukowych, bezpłatnie bądź z dużą zniżką. – Wśród studentów i pracodawców cieszą się zainteresowaniem szkolenia z obsługi programów inżynierskich, np. AutoCAD, a także certyfikujące ISO czy dające konkretne uprawnienia, np. energetyczne albo elektryczne. Uzyskanie takich dokumentów podczas studiów to nie tylko gwarancja solidniejszej wiedzy merytorycznej kandydatów, ale także wartość dla firmy – zauważa Małgorzata Pastuszka i dodaje: – Obok nazwy szkolenia i miesiąca oraz roku, w którym je odbywaliśmy, warto wpisać jednostkę certyfikującą, ponieważ przez jej pryzmat pracodawcy mogą zorientować się, na jakim poziomie szkolenie zostało poprowadzone.
Inżynierowie… na językachW wielu branżach znajomość przynajmniej jednego języka obcego (najczęściej angielskiego) to podstawa. Nie inaczej wygląda sytu
acja w świecie inżynierskim. – Zazwyczaj wymagany jest angielski, ale znajomość dodatkowego języka będzie dużym atutem. W branży budowlanej często niezbędne jest biegłe opanowanie niemieckiego ze względu na spółki, które są na rynku. Czasami jako drugi język wymieniany jest hiszpański albo włoski – dzieli się spostrzeżeniami Aneta Tyczyńska i podkreśla: – Warto zwrócić uwagę na stanowisko, na które aplikujemy, ponieważ im będziemy mieć bliższą styczność z zarządem, kadrą kierowniczą bądź współpracownikami pochodzącymi z różnych krajów, tym bardziej prawdopodobne jest to, że komunikacja w języku obcym będzie na porządku dziennym.
Drugie oblicze kandydataCzęść CV związana z zainteresowaniami stanowi problem dla szerokiego grona kandydatów. Wielu nie wie, czy i jakie aktywności w niej uwzględnić. – Tę rubrykę należy dokładnie zweryfikować i zastanowić się, co tak naprawdę interesuje nas np. w muzyce, sporcie czy książkach – bez ogródek stwierdza Aneta Tyczyńska i po chwili dodaje: – Wpisujmy precyzyjny wycinek zainteresowań, np. literatura polska lat 20. Jeśli mamy ciekawe, nietypowe i zróżnicowane pasje, to powinniśmy o nich wspomnieć, bo one świadczą o tym, że jesteśmy ludźmi chętnymi do rozwoju, a jednocześnie stanowią dla nas odskocznię pozwalającą zachować równowagę między pracą a życiem osobistym. Zainteresowania pokazują, jacy jesteśmy naprawdę.
List motywacyjnyDrugim dokumentem aplikacyjnym jest list motywacyjny. Nie każdy pracodawca go wymaga, ale jeśli w ogłoszeniu pojawia się prośba, żeby go przesłać, kandydat powinien to zrobić. Jak wygląda idealny dokument? – Przede wszystkim nie powinien być kopiowany, tylko napisany od siebie. Trzeba zastanowić się, dlaczego dana firma jest dla nas wartościowa, co możemy zaoferować pracodawcy, i wówczas znaleźć wzajemne zależności – odpowiada Małgorzata Pastuszka. List motywacyjny nie musi być długi, lecz powinien uwzględniać wymogi stawiane przez pracodawcę w ogłoszeniu. – W przypadku inżynierów liczy się konkret – uważa Aneta Tyczyńska.
Przygotowanie profesjonalnych dokumentów aplikacyjnych to nie lada sztuka, zależy od tego sukces bądź porażka kandydata ubiegającego się o dane stanowisko. Nie wolno zapominać, że powinny być one szyte na miarę. Wysyłanie jednego CV do różnych firm nie przyniesie pożądanych efektów.
Paulina Pislewicz
Należy podać jak najwięcej szczegółów dotyczących działalności w kołach naukowych czy organizacjach studenckich: czas przynależności do danej społeczności, pełnioną funkcję, realizowane zadania oraz osiągnięte rezultaty.
CV i list motywacyjny
KarieraPlus Inżynieria 2014/20154242
Oko w oko z rekruteremO tym, jak przebiega rekrutacja inżynierów i w jaki sposób sprawdzane są kompetencje oraz wiedza techniczna, opowiada Marlena Choromańska, konsultant ds. rekrutacji z Banku Danych o Inżynierach.
Na czym polega specyfika rekrutacji inżynierów?Wbrew pozorom nie różni się ona znacząco od rekrutacji w innych branżach. W trakcie spotkania przede wszystkim zadawane są pytania o przebieg kariery, funkcję pełnioną w firmie i związane z nią obowiązki. Wyróżniającą i kluczową kwestią jest weryfikacja doświadczenia zawodowego i wiedzy technicznej, które są wymagane na danym stanowisku. To na nie kładzie się największy nacisk. Sprawdzamy również, czy kandydat posiada niezbędne kompetencje miękkie. Następnie konsultant bada motywację aplikujących do zmiany pracy.
Jakie kompetencje są najbardziej pożądane?Nie można tego jednoznacznie określić, ponieważ różnią się (często znacząco!) w zależności od stanowiska. W pracy inżyniera ważne są zarówno kompetencje techniczne, jak i miękkie. Przykładowo u absolwentów politechniki zajmujących się sprzedażą oprócz wiedzy technicznej zdobywanej na studiach liczą się też m.in. umiejętność nawiązywania i utrzymywania relacji z klientem, znajomość technik sprzedaży czy nastawienie na wynik. Z kolei inżynierowie procesu, którzy pracują w zespołach projektowych i uczestniczą w rozwoju nowych produktów, powinni wykazywać się zarówno umiejętnością pracy w grupie, jak i kreatywnością oraz zdolnością wyszukiwania rozwiązań przynoszących możliwie największy zysk. Osoby z wykształceniem technicznym aspirujące do pozycji menedżerskich powinny cechować się umiejętnością budowania zespołu i odpowiedniego nim zarządzania. Niezależnie od stanowiska cenioną i szeroko poszukiwaną kompetencją jest dobra organizacja pracy, pozwalająca wykonać zadania w wyznaczonym terminie.
W jaki sposób weryfikuje pani umiejętności kandydatów?Podstawowym narzędziem jest wywiad kompetencyjny, opierający się na dotychczasowych doświadczeniach zawodowych. Kandydaci opisują zdarzenia, które miały miejsce w toku kariery zawodowej, wyjaśniają kolejno podjęte działania oraz ich efekt. Na podstawie odpowiedzi konsultant poznaje sposób myślenia i funkcjonowania danej osoby w konkretnych warunkach. Kandydatom bez doświadczenia zawodowego nakreślany jest hipotetyczny scenariusz, na podstawie którego opisują, jak zachowaliby się w danej sytuacji. Wówczas widać, czy aplikujący ma świadomość, na czym polega praca na danym stanowisku i jakie wiążą się z nią obowiązki.
Czy prośba o rozwiązanie testu to powszechne zjawisko w pro-cesie rekrutacji inżynierów?Najczęściej można spotkać się z testami technicznymi, weryfikującymi wiedzę merytoryczną. Przykładowo, osoba aplikująca na stanowisko inżyniera serwisu może być poproszona o przeczytanie i interpretację schematu elektrycznego, a mechanik – o złożenie jakiejś części na podstawie otrzymanych wytycznych. Czasem kandydaci są także zapraszani do udziału w Assessment Center, które składa się z szeregu ćwiczeń indywidualnych i grupowych
stanowiących symulację pracy, takich jak uporządkowanie pliku dokumentów, napisanie raportu na podstawie technicznych źródeł, prezentacja na forum grupy. Inne zadania polegają np. na wcielaniu się w określoną rolę podczas dyskusji. Wymienione przykłady to tylko namiastka ćwiczeń, z jakimi mogą zmierzyć się uczestnicy Assessment Center. Do weryfikacji kandydatów służą także testy analityczne sprawdzające m.in. umiejętność logicznego myślenia. Czasem próbki zadań można znaleźć na stronach internetowych firm zatrudniających inżynierów.
Czy szkolenia techniczne podnoszą atrakcyjność kandydatury?Tak, ale tylko wtedy, kiedy idą za nimi praktyczne umiejętności. W innych branżach po szkoleniu uczestnik otrzymuje certyfikat potwierdzający zdobytą wiedzę, który ma wartość sam w sobie. W przypadku inżynierów do uzyskania dyplomu lub uprawnień niezbędne jest zdobycie określonego doświadczenia. Pracodawcy cenią kandydatów, którzy są wprawieni w obsłudze konkretnych programów. Na przykład w przypadku konstruktorów do najpopularniejszych należą AutoCAD, SolidWorks, ProEngineer czy CATIA.
Czy inżynierowie powinni przykładać dużą wagę do nauki języka obcego?Tak, szczególnie angielskiego. Większość firm, np. produkcyjnych, to organizacje z kapitałem zagranicznym, w których angielski jest językiem wiodącym. Pracownicy, realizując zadania w międzynarodowych zespołach, muszą umieć swobodnie się między sobą komunikować. Dodatkowo, niejednokrotnie cała dokumentacja techniczna napisana jest w języku angielskim. Drugim i trzecim najczęściej poszukiwanym językiem są niemiecki i rosyjski.
Co, oprócz kwestii merytorycznych, może wpłynąć na sukces kandydata?Dużą rolę odgrywa dopasowanie kandydata do kultury organizacyjnej pracodawcy. W procesie rekrutacji zwraca się uwagę na postawę aplikującego: czy działa zgodnie z wartościami firmy oraz czy chce związać się z pracodawcą na dłużej. Pożądany kandydat to taki, który idąc na rozmowę rekrutacyjną, dużo wie o firmie oraz ma pomysł na siebie i swoją karierę.
Rozmawiała Paulina Pislewicz
Niezależnie od stanowiska cenioną i szeroko poszukiwaną kompetencją jest dobra organizacja pracy, pozwalająca wykonać zadania w wyznaczonym terminie.
Rozmowa kwalifikacyjna