Bronte Emily - Wichrowe Wzgorza

Embed Size (px)

Citation preview

EMILY BRONT

WICHROWE WZGRZA(TUMACZYA: JANINA SUJKOWSKA)

ROZDZIA PIERWSZY1801 Wrciem wanie z wizyty u mego gospodarza, ssiada-samotnika, z ktrym bd musia utrzymywa stosunki. Okolica naprawd pikna! W caej Anglii nie znalazbym chyba drugiego tak odludnego miejsca. Prawdziwy raj dla mizantropw - w sam raz dla takich jak ja i pan Heathcliff. C za typ! Z pewnoci nie odgad, jak poczuem do niego sympati od chwili, gdy na mj widok czarne jego oczy zamigotay podejrzliwie, a palce stanowczym gestem wsuny si gbiej za kamizelk. - Pan Heathcliff? - zapytaem. Skin gow. - Jestem Lockwood, paski dzierawca. Poczytywaem sobie za obowizek zoy panu moje uszanowanie zaraz po przyjedzie. Mam nadziej, e nalegajc tak usilnie na wynajcie mi Drozdowego Gniazda nie sprawiem panu kopotu. Dowiedziaem si wczoraj, e mia pan zamiar... - Drozdowe Gniazdo jest moj wasnoci - przerwa mi szorstko. Gdybym mg tego unikn, nie pozwolibym, by mi ktokolwiek sprawia kopot. Wejd pan! To Wejd pan, wymwione przez zacinite zby, brzmiao jak: Id do diaba! Nie zdradza chci otworzenia bramy. To zachcio mnie do przyjcia zaproszenia. Zaciekawi mnie czowiek, ktry wyda mi si jeszcze wikszym odludkiem ni ja sam. Dopiero gdy ko mj wpar si piersi w bram, Heathcliff zdj acuch i z niezadowolon min poprowadzi mnie w stron domu. Jzefie! - zawoa w gb podwrza, - Zabierzcie konia i przyniecie wina! A wic to caa tutejsza suba - pomylaem syszc to podwjne polecenie. - Nic dziwnego, e cieki zarosy traw, a bydo objada zapuszczony ywopot. Jzef by to czowiek stary, moe nawet bardzo stary, cho czerstwy i krzepki. - Boe, ratuj nas - mrukn z wyran niechci, zabierajc konia, i spojrza na mnie tak kwano, e zdjty litoci pomylaem, i pomoc

boska

potrzebna nie

mu ma

jest raczej adnego

do

strawienia z

obiadu,

a pobone

westchnienie przybyciem.

zwizku

mym

nieoczekiwanym

Siedziba Heathcliffa zwie si Wichrowe Wzgrza. Bo te musi by tu dobry wygwizdw. O sile pnocnych wiatrw wiadczy pochylenie karowatych jode koo domu jak rwnie rzadkie kpy tarniny o gaziach zwrconych w jedn stron, jakby ebrzce o soce. Przewidujcy architekt wybudowa na szczcie dwr mocny, o wskich, gboko osadzonych naronikach. Zanim przestpiem prg, zatrzymaem si podziwiajc groteskowe paskorzeby na frontonie, gdzie spord pltaniny poobtukiwanych gryfw i bezwstydnych amorkw wyania si napis: ,,1500 - Hareton Earnshaw. Chtnie bybym usysza krtkie dzieje tego starego domu z ust jego ponurego waciciela - gdyby nie chodna postawa gospodarza na progu drzwi wejciowych, zdajca si mwi najwyraniej: Albo wa, albo si wyno! Nie miaem zamiaru powiksza zniecierpliwienia mego przewodnika przez zagbianie si w tajniki jego siedziby. Weszlimy do pokoju bawialnego, ktrego nie poprzedzaa ani sie, ani korytarz. Zazwyczaj w tej okolicy bawialnia mieci w sobie rwnie kuchni, ale w Wichrowych Wzgrzach kuchnia znajdowaa si widocznie w gbi domu, co poznaem po brzku naczy i zmieszanej wrzawie gosw. Nie zauwayem te adnych ladw pieczenia czy gotowania na olbrzymim piecu w gbi pokoju ani poysku miedzianych patelni i mosinych rondli na cianach. Wielki dbowy kredens w drugim kocu odbija jednak wspaniale ciepo i wiato rzdami ogromnych cynowych pmiskw, srebrnych dzbanw i kubkw ustawionych wysoko a pod sam sufit, ukazujc oczom ca sw wewntrzn budow z wyjtkiem miejsca, gdzie zasaniaa go drewniana pka pena plackw owsianych, szynek i udcw baranich i woowych. Nad kominkiem wisiaa brzydka stara bro myliwska i para pistoletw, a na kominku stay dla ozdoby trzy jaskrawo pomalowane puszki. Posadzka bya gadka, biaa, kamienna; krzesa wysokie, prostej roboty, pomalowane na zielono. W gbi majaczyo oknach, grubych murach i wystajcych kamiennych

w mroku jeszcze kilka innych, cikich, czarnych krzese. W niszy pod kredensem spoczywaa olbrzymia brzowa wylica otoczona gromad piszczcych szczenit. Inne psy wasay si po ktach. Komnata i sprzty te nie budziyby zdziwienia, gdyby naleay do jakiego farmera z pnocy, jakich wielu mona tu spotka w promieniu kilku mil, rosego chopa o zacitej twarzy, w spodniach zapitych pod kolanami, w kamaszach, rozpartego w fotelu za stoem przy kuflu pienicego si piwa. Ale pan Heathcliff by cakowitym przeciwiestwem swego domu i stylu ycia. Z wygldu przypomina Cygana, z miny, ubioru i obejcia - dentelmena: to znaczy dentelmena w tym stopniu, w jakim jest nim kady wiejski dziedzic. By moe troch zaniedbany, ale to nie szpecio jego prostej, rosej postaci i pospnej, twarzy. Moe kto zarzuciby mu pewn, niczym nieuzasadnion dum - ja jednak czuem instynktownie, e jest to tylko niech do okazywania przeywanych uczu. Taki czowiek kocha i nienawidzi w tajemnicy, a wzajemno w mioci czy nienawici uwaaby za impertynencj. Czuj, e ponosi mnie wyobrania; przypisuj mu nazbyt szczodrze wasne uczucia. Pan Heathcliff moe mie zupenie inne powody do unikania ludzi. Miejmy nadziej, e moje usposobienie jest wyjtkowe. Moja droga matka mawiaa, e nigdy nie bd mia miego domu. No i ostatniego lata okazaem si istotnie zupenie niegodny domowego szczcia. Poznaem mianowicie podczas piknego miesica nad morzem czarowne stworzenie, istn bogink w moich oczach. Wszystko byo dobrze, dopki nie zwracaa na mnie uwagi. Nigdy nie wyznaem swej mioci sowami, ale jeeli oczy maj wymow, to kada gska musiaaby odgadn, e byem zakochany po uszy. Zrozumiaa wreszcie i odpowiedziaa mi najsodszym spojrzeniem wzajemnoci. A ja - wstyd wyzna - zamknem si w sobie natychmiast jak limak i z kadym spojrzeniem stawaem si coraz bardziej chodny i daleki. Biedactwo, zawstydzone i przeraone wasn domnieman pomyk, skonio matk do natychmiastowego wyjazdu. To szczeglne usposobienie wyrobio mi opini czowieka bez serca jak dalece niezasuon, ja sam tylko mog to oceni.

Usiedlimy po obu stronach kominka. Usiowaem wypeni milczenie prb pogaskania suki, ktra porzuciwszy szczenita skradaa si jak wilk w kierunku moich ydek szczerzc biae, lnice ky. Odpowiedziaa na moj pieszczot przecigym, gardowym warkniciem. - Zostaw pan psa w spokoju - warkn gospodarz do wtru, uspokajajc psa mocnym kopniciem. - Nie jest przyzwyczajona do karesw. To nie jest pokojowa, psina, eby si z ni pieci. - I postpiwszy ku bocznym drzwiom krzykn ponownie : - Jzef! Jzef zamamrota co niezrozumiale w gbi piwnicy, ale poniewa si nie zjawia, pan Heathcliff sam da nurka pod podog zostawiajc mnie pod czujn stra piekielnej suki i dwch srogich, kosmatych owczarkw, bacznie ledzcych kade moje poruszenie. Nie pragnc bynajmniej zapozna si z ich kami, siedziaem bez ruchu; pozwoliem sobie tylko na drwice miny, w tym przekonaniu oczywicie, e psy tych cichych obelg nie zrozumiej. Omyliem si. Rozzoszczona suka wskoczya mi nagle z furi na kolana. Zrzuciem j i zastawiem si stoem. Jak na dane haso wypado ze wszystkich ktw z p tuzina czworonogich biesw rnej wielkoci i wieku. Ostre ky chwytay mnie za obcasy i poy. Odpierajc pogrzebaczem ataki wikszych napastnikw, gono wzywaem pomocy. Gospodarz i parobek z irytujcym spokojem wchodzili po schodach. Nie poruszali si ani odrobin prdzej ni zwykle, cho wok kominka przewalao si kbowisko warczcych i szczekajcych psw. Na szczcie popieszya z odsiecz mieszkanka kuchni. Zaywna niewiasta w podkasanej spdnicy, z zawinitymi rkawami, czerwona od ognia, wpada midzy nas z patelni w rku. Narzdzie to oraz wartki potok sw okazay si skuteczn broni. Burza ucicha jak za dotkniciem czarodziejskiej rdki. Pogromczyni staa koo kominka, z piersi falujc jak morze po sztormie. Na t chwil wszed pan domu. - Co si tu dzieje, u diaba? - zapyta patrzc na mnie zym wzrokiem, trudnym do zniesienia po tak niegocinnym przyjciu. - Pewnie, e u diaba! - burknem zirytowany. Tabun optanych wi nie byby z pewnoci gorszy od paskich psw. Rwnie dobrze

mgby pan zostawi swego gocia w klatce dzikich tygrysw. Heathcliff przesun st na dawne miejsce i postawi przede mn butelk. - Nie rusz czowieka, ktry siedzi spokojnie i niczego nie dotyka zauway. - Psy powinny by czujne. Napije si pan wina? , - Nie, dzikuj. - Chyba pana nie poksay? - Nie uszoby im to na sucho. Twarz Heathcliffa wykrzywia si w umiechu. - Widz, e jest pan zdenerwowany, panie Lockwood. Moe troch wina? Gocie s tak rzadkoci w tym domu, e, przyznam si otwarcie, ani ja, ani moje psy nie wiemy, jak ich podejmowa. Paskie zdrowie! Skoniem si i wypiem za jego zdrowie. Nie byo sensu dsa si o gupie kundle. Nie chciaem si te naraa na drwiny. Zreszt gospodarz, zapewni? powodowany ostronoci, by nie zrazi sobie dobrego dzierawcy, sta si bardziej rozmowny. Przez grzeczno skierowa rozmow na temat, ktry, jak sdzi, powinien mnie zainteresowa, to jest na zalety i braki mojej obecnej siedziby. O sprawach tych mwi w sposb inteligentny. Tak mnie to zachcio, e nim wrciem do domu, postanowiem zoy wizyt nastpnego dnia. On sobie tego wyranie nie yczy. Mimo to pjd. W porwnaniu z nim czuj si zdumiewajco towarzyski.

ROZDZIA DRUGIWczorajsze popoudnie byo zimne i mgliste. Zamierzaem waciwie posiedzie przy ciepym kominku, zamiast brn przez bota i wrzosowiska do Wichrowych Wzgrz. Tote po obiedzie (nawiasem mwic, jadam obiad midzy dwunast a pierwsz w poudnie; gospodyni, starsza jejmo przejta wraz z inwentarzem domu, nie moga czy te nie chciaa zrozumie mojej proby, e wolabym obiadowa o pitej) udaem si na gr do swego pokoju z zamiarem pozostania w domu. Tam jednak poprzez chmur pyu dojrzaem suc, ktra klczc przed kominkiem wrd szczotek i wiaderek z wglem zasypywaa ogie popioem. Widzc to uciekem natychmiast z domu. Po czteromilowym marszu znalazem si przed bram Wichrowych Wzgrz wanie w chwili, gdy zaczyna sypa puszysty nieg. Na tym nie osonitym wzgrzu ziemia bya zamarznita, ale czarna. Ostre zimno przejmowao do szpiku koci. Nie mogem odczepi acucha, przeskoczyem wic przez ogrodzenie i popieszyem ku domowi drog wykadan kamiennymi pytami, po ktrej bokach rosy nierwno krzaki agrestu. Ale cho pukaem i pukaem, a mnie rce bolay, drzwi pozostay zamknite. Tylko psy ujaday. Hultaje! wykrzykiwaem w myli. Niegocinne gbury! Zasugujecie na wieczn samotno i odcicie od rodzaju ludzkiego. Ja przynajmniej w dzie nie zamykabym swych drzwi na rygiel. Ale co mi tam - wejd i tak! Szarpnem z caych si za klamk. Z okrgego okienka stodoy wyjrzaa kwana gba Jzefa. - Czego tam? - wrzasn. - Pan poszed do owczarni. Trzeba obej naokoo, jeeli chcecie z nim gada. - Czy nikogo w domu nie ma, e nie otwieraj? - Jest pani, ale ona nie otworzy, chobycie si tukli do ciemnej nocy. - Moe bycie jej powiedzieli, Jzefie, kto przyszed? - Jeszcze czego? Nie moja rzecz - mrukn stary chowajc gow. nieg sypa gsto. Znw pochwyciem za klamk, gdy w gbi podwrza ukaza si mody czowiek, bez kurtki, z widami na ramieniu, i

kaza mi i za sob. Minwszy pralni i brukowany dziedziniec z szop na wgiel, studni i gobnikiem, znalelimy si w znanej mi ju, duej, ciepej i wesoej izbie. Wielki ogie, podsycany wglem, drzewem i torfem, wypenia j rozkosznym blaskiem i ciepem. Przy stole, nakrytym do obfitej kolacji, siedziaa pani, osoba, ktrej istnienia dotychczas nie podejrzewaem. Skoniem si ucieszony, pewny, e poprosi, bym usiad. Siedziaa na krzele wyprostowana, sztywna, przygldajc mi si w milczeniu. - Okropna pogoda, prosz pani - odezwaem si. - Obawiam si, e drzwi ucierpiay od moich pici. Ale to wina suby: namczyem si, zanim usyszano. Milczaa. Przygldaem si jej, ona rwnie patrzya na mnie, a raczej mierzya chodnym, bezceremonialnym spojrzeniem, co wprawiao mnie w nad wyraz przykre zakopotanie. - Siadaj pan! - burkn mody czowiek. - On zaraz przyjdzie. Usiadem. Odchrzknwszy zawoaem na gron Juno, ktra na znak, e mnie poznaje, raczya poruszy kocem ogona. - Pikne zwierz - sprbowaem znw nawiza rozmow. - Czy pani zamierza rozda szczenita? - Nie moje! - warkna mia gospodyni. Nawet Heathcliff nie zdobyby si na tak odpychajcy ton. - Aha! Tam pewnie s ulubiecy pani? - wskazaem na ciemne legowisko, pene, jak mi si zdawao, kociakw. - Dziwnych mi pan wybra ulubiecw! - fukna pogardliwie. Wpadem. pogodzie. - Nie trzeba byo wychodzi z domu - odpara i wstaa, by zdj znad kominka dwie malowane puszki. Dotychczas siedziaa w cieniu. Teraz dopiero ujrzaem w penym wietle jej posta i twarz. Bya wysmuka, bardzo jeszcze moda i dziewczca. Nigdy dotd nie widziaem tak zgrabnej sylwetki i tak uroczej twarzy. Miaa drobne rysy, bardzo jasne, lniane, a raczej zote loki, By to bowiem stos nieywych krlikw. Znw chrzknem, przysunem si bliej ognia i powtrzyem uwag o fatalnej

spadajce swobodnie na delikatn szyj, i oczy, ktrym, gdyby nie ich wyraz, trudno byoby si oprze. Na szczcie dla mego czuego serca bia z nich jedynie pogarda i rozpacz, dziwnie nienaturalna w tak modym wieku. Chciaem jej pomc zdj puszki, gdy stay za wysoko, ale achna si jak skpiec, ktremu ofiarowano niewczesn pomoc w liczeniu zota. - Obejd si bez pomocy - burkna. - Sama dosign! - Przepraszam - usprawiedliwiem si z popiechem. Zawizaa fartuch na schludnej czarnej sukni i stojc z yk herbaty nad imbrykiem zapytaa: - Zaproszono pana na herbat? - Z przyjemnoci si napij - odparem. - Zaproszono pana? - powtrzya. - Nie - odparem niemal z umiechem. Zaproszenie naley do pani. Cisna yk i puszk z herbat i wrcia na swoje krzeso ze zmarszczonym gniewnie czoem i doln warg wysunit jak u dziecka, ktre si za chwil rozpacze. Tymczasem mody czowiek narzuci na siebie obszarpan kurtk i stojc przed ogniem spoglda na mnie spod oka takim wzrokiem, jakbymy byli miertelnymi wrogami. Zaczem si zastanawia, czym on waciwie jest: sucym czy nie. Ubir i mowa znamionoway prostaka nie mogcego si rwna z pastwem Heathcliff, gsta, kdzierzawa, ciemna czupryna nie znaa grzebienia i myda; kudaty zarost zachodzi na policzki; rce byy ciemne jak u zwykego chopa, ale w sposobie bycia wyczuwao si swobod niemal wynios. Nie okazywa take adnej usunoci wobec pani domu. Nie wiedzc, z kim mam do czynienia, wolaem udawa, e nie widz jego dziwnej zaczepnoci. Odetchnem z ulg, gdy w kilka minut pniej wszed Heathcliff. - Widzi pan, e dotrzymaem przyrzeczenia i przyszedem! zawoaem z udan wesooci. - Mam nadziej, e udzielicie mi pastwo schronienia pod swoim dachem na p godziny, dopki nie minie zawieja. - P godziny? - odpar strzepujc z ubrania biae patki. - Ze te panu zachciao si wyj na tak nieyc! Przecie moe pan zabdzi na

bagnach. Tutejsi czsto myl drog o zmierzchu przy takiej pogodzie. A na zmian si nie zanosi. - Mgby mnie odprowadzi ktry z paskich ludzi. Przenocowaby u mnie w Drozdowym Gniedzie. Czy to moliwe? - Nie. - No, c! Wobec tego musz zda si na wasny spryt. - Hm! - Bdzie herbata czy nie? - zapyta modzieniec w obszarpanym ubraniu, przenoszc wcieke spojrzenie ze mnie na mod pani. - Czy jemu te da? - zwrcia si do Hethcliffa. - Popiesz si, syszysz? - warkn gospodarz z tak zoci, e a podskoczyem na krzele. Ton, jakim wypowiedziane byy te sowa, zdradza natur z gruntu z. Straciem do niego ca sympati. Gdy herbata bya gotowa, kaza mi przysun si z krzesem. Zasiedlimy wszyscy dokoa stou, nie wyczajc modego prostaka. W ponurym milczeniu spoywalimy posiek. Jeeli to ja wywoaem ten nastrj mylaem - powinienem stara si go rozproszy. Przecie to niemoliwe, aby ci ludzie zawsze byli tacy nachmurzeni i milczcy, choby nawet mieli najgorsze usposobienia. - Dziwne - zaczem w przerwie midzy dwiema filiankami herbaty jak przyzwyczajenie urabia nasze upodobania i pogldy. Niejeden powiedziaby, e ycie na takim odludziu, jak tutaj, nie moe by szczliwe. Mimo to wydaje mi si, e w otoczeniu rodziny, z tak mi pani w roli opiekuczego ducha paskiego ogniska domowego i serca... - Z moj mi pani? - przerwa mi z wyrazem niemal diabelskiego szyderstwa na twarzy. - Gdzie ona, ta moja mia pani? - Mam na myli pask on, pani Heathcliff. - Ach tak, wic chcesz pan powiedzie, e duch jej po mierci peni tutaj nadal rol anioa stra? Zrozumiaem moj pomyk. Trzeba si byo wytumaczy... Powinienem by przecie zauway zbyt wielk jak na maestwo rnic wieku midzy t par. On mia okoo czterdziestki - wiek, w ktrym mczyzna ma do rozumu, by si nie udzi, e moda dziewczyna

polubi go z mioci. Takie zudzenia bywaj raczej osod pniejszego wieku. Ona nie wyglda nawet na siedemnacie lat. Rozjanio mi si w gowie. To pewnie ten cymba obok mnie, ktry pije herbat ze spodka i je chleb brudnymi apami, jest jej mem. Naturalnie - Heathcliff-junior. Oto, do czego prowadzi takie zagrzebanie si ywcem: wysza za tego prostaka, zmarnowaa si, bo nie wiedziaa, e istniej inni. Szkoda! Wielka szkoda! Musz uwaa, eby nie poaowaa swego wyboru! Ta ostatnia uwaga mogaby wiadczy o zarozumiaoci. Ale to nieprawda. Modzieniec wyda mi si wrcz odpychajcy, a wiedziaem z dowiadczenia, e mog podoba si kobietom. - Ta pani jest moj synow - wyjani gospodarz potwierdzajc moje przypuszczenia. I przy tych sowach rzuci jej spojrzenie pene dziwnej nienawici, chyba e wyraz jego twarzy by w zupenej sprzecznoci z jego uczuciami. Wobec tego zwrciem si do modego ssiada: - Ach, naturalnie, teraz rozumiem. To pan jeste szczliwym maonkiem tej dobrej wrki. Wpadem jeszcze gorzej ni poprzednio. Modzieniec poczerwienia i zacisn pici, jakby chcia si na mnie rzuci. Ale opamita si w por i za ca odpowied dostao mi si ordynarne, stumione przeklestwo. Udaem, e nie sysz. - Paskie domysy trafiaj w prni - odezwa si gospodarz. aden z nas nie ma szczcia by maonkiem paskiej dobrej wrki. Jej wybraniec nie yje. Chciaem powiedzie, e bya moj synow, a wic musiaa owdowie. - A ten mody czowiek... - To z pewnoci nie mj syn! Heathcliff umiechn si, jakby uzna takie przypuszczenie za zbyt miay art. On ojcem tego niedwiedzia! - Nazywam si Hareton Earnshaw - warkn modzieniec - Radz panu szanowa moje nazwisko! - Nie obraziem pana - odrzekem wymiewajc w duszy godn min, z jak mi si przedstawi.

Wpatrywa si we mnie tak wyzywajco, e odwrciem gow z obawy, eby go nie trzepn po uszach albo nie rozemia si na cay gos. Zaczem czu si wyranie nieswojo w tym miym kku rodzinnym. Ponury nastrj psu zupenie wraenie ciepa i zacisznoci. Powiedziaem sobie, e dobrze si namyl, zanim po raz trzeci przestpi te progi. Posiek dobiega koca w guchym milczeniu. Nikt ju nie wyrzek sowa. Wyjrzaem oknem, by zobaczy, jak tam z pogod. Widok, ktry ukaza si moim oczom, nie zachca do wyjcia: ciemnio si przedwczenie, niebo i wzgrza niky w gronym kbowisku wichru i gstej nieycy. - Bez przewodnika nie zajd chyba do domu wyrwao mi si mimo woli. - Drogi zasypane, a gdyby nawet nie byy zasypane, to ciemno, cho oko wykol. - Hareton, zapd te dwanacie owiec pod dach, do stodoy. W owczarni nieg je przez noc zasypie. I zastaw je desk - rozkazywa Heathcliff. - Ale co ja mam robi? - pytaem z rosncym rozdranieniem. Nikt mi nie odpowiedzia. Obejrzawszy si zobaczyem Jzefa, ktry wszed z wiaderkiem owsianki dla psw. Moda pani, nachylona nad ogniem, zabawiaa si zapalaniem zapaek, ktre spady z kominka, gdy odstawiaa puszk z herbat. Stary, postawiwszy swj ciar, rozejrza si krytycznie po pokoju i zagadn ochrypym gosem: - e te bdzie tu sta i prnowa, kiedy tamci poszli do roboty. Szkoda gada! I tak nic z lenia nie bdzie! Diabli wezm, jak matk wzili! Wydao mi si przez chwil, e stary nicpo do mnie zwraca t przemow. Ju ju miaem go kopn i wyrzuci za drzwi, gdy odpowied modej kobiety ostudzia moje zapdy. - Nikczemny stary obudniku! - zawoaa. - Nie boisz si, e ciebie porw, skoro ich tak czsto wspominasz? Nie zaczynaj ze mn, bo sama poprosz, eby si z tob zaatwili. Spjrz no, Jzefie - przy tych sowach zdja z pki podun czarn ksig - ile si ju nauczyam Czarnej Magii. Niedugo potrafi ju zrobi porzdek w tym domu. Czerwona krowa nie zdecha przypadkiem, a twj reumatyzm nie jest wcale dopustem boym!

- Wiedma, wiedma! - sapa stary. - Niech Bg nas uchroni od Zego. - Ty sam jeste wyrzutek i potpieniec! Precz, bo bdzie le! Ulepi was wszystkich z wosku i gliny, a kto pierwszy przekroczy nakrelone przeze mnie granice, tego... Nie powiem, co mu si stanie, ale zobaczycie! Precz! Patrz na ciebie. Pikne oczy modej czarownicy zabysy zoliw drwin i Jzef, naprawd przeraony j drcy, wypad z pokoju modlc si gono i wykrzykujc: - Wiedma! Sdziem, e moda kobieta stroi sobie z niego niesamowite arty. Poniewa zostalimy sami, sprbowaem j prosi o pomoc w mej biedzie. - Pani - rzekem powanie - prosz mi darowa moj natarczywo, ale majc tak twarz, musi pani mie te dobre serce. Prosz objani mnie, jak mam trafi do domu. Jestem w takim samym kopocie, w jakim pani by si znalaza, gdyby ci kazano jecha do Londynu. Pani Heathcliff zasiada ju na krzele przy wiecy, z du czarn ksig otwart na kolanach. Niech pan wraca t sam drog, ktr pan przyszed odpowiedziaa. - Rada krtka, ale na ,lepsz mnie nie sta. - A jeli pani si dowie, e mnie znaleziono zamarznitego w bagnie lub w dziurze jakiej pod niegiem, czy sumienie nie szepnie pani, e troch wspwinna mojej mierci? - C znowu? Nie mog pana odprowadzi. Nie puciliby mnie nawet do bramy ogrodowej. - Pani! Bybym niepocieszony, gdyby pani miaa dla mnie przestpi bodaj prg domu w tak noc! Ja nie chc, eby mi pani pokazywaa drog, tylko eby mi j pani opisaa albo te skonia pana Heathcliffa, by mi da przewodnika. - Ale kogo? Jest tylko on, Earnshaw, Zilla, Jzef i ja. Kogo by pan wybra? - To tu nie ma parobkw? - Nie. To ju wszyscy. , - W takim razie bd zmuszony zosta. Musi pan to zaatwi z gospodarzem. To nie moja sprawa. W tej chwili od drzwi kuchennych zabrzmia ostry gos Heathcliffa:

- Bdziesz pan mia nauczk, eby si nie wczy po wzgrzach w taki czas. Co si tyczy noclegu, to ja tu nie mam pokojw gocinnych. Chyba e si pan przepi w jednym ku z Haretonem albo Jzefem. - Mog si przespa na krzele w tym pokoju. - O, nie! Obcy to zawsze obcy, biedny czy bogaty. Nie pozwol gospodarowa tutaj nikomu za moimi plecami - zapowiedzia brutalnie. Cierpliwo moja wyczerpaa si wreszcie. Zaklem pod nosem i wypadem na podwrze, prosto na Haretona. Byo tak ciemno, e nie widziaem, gdzie brama. Gdy kryem po omacku, usyszaem jeszcze jedn prbk ich wzajemnej uprzejmoci wzgldem siebie. Pocztkowo mody czowiek prbowa si za mn wstawi: - Odprowadz go do furtki. - Do diaba z odprowadzaniem! - wrzasn jego pan czy nie pan. - A kto si zajmie komi? - ycie ludzkie wicej warte, ni zaniedbanie koni przez jeden wieczr. Kto musi pj - da si sysze cichy gos pani Heathcliff, serdeczniejszy, ni mogem si po niej spodziewa. - Na twj rozkaz nie pjd! - odpali modzieniec. - Jeeli ci na nim zaley, lepiej sied cicho! - Mam nadziej, e jego duch bdzie ci straszy, a Drozdowe Gniazdo prdzej rozpadnie si w gruzy, ni Heathcliff znajdzie nowego dzierawc - odpara ostro moda kobieta. - Suchajcie, suchajcie, jak ich przeklina! - zamrucza Jzef, ku ktremu si skierowaem. Siedzia niedaleko, dojc krowy przy wietle latarni. Zabraem mu j bez ceremonii i krzyknwszy, e nazajutrz odel, popieszyem ku najbliszej furtce. Stary puci si za mn w pogo. - Panie, panie, on ukrad latarni! ap go! Rozbj! Hej, pieski! Hej, Wilk! ap go! Dwa kudate potwory dopady mnie przy furtce, skoczyy mi do garda,/powaliy i zadeptay wiato. Wsplny wybuch miechu Heathcliffa i Haretona dopeni miary mojej wciekoci i upokorzenia. Na szczcie

bestie nie okazyway chci poarcia mnie ywcem; przecigay si tylko, zieway i krciy ogonami, ale nie pozwalay mi powsta z ziemi. Musiaem wic lee, dopki ich zoliwym panom nie spodobao si uwolni mnie z tej opresji. Bez kapelusza, drcy z gniewu, zadaem od hultajw, eby mnie natychmiast wypucili, bo tego poauj. Groziem im nieokrelon zemst, miotaem si jak krl Lear, jzyk odmawia mi posuszestwa. Byem wcieky, a w dodatku nos krwawi mi obficie. Heathcliff wci si zamiewa, a ja wymylaem. Nie wiem, jak by si ta scena skoczya, gdyby nie zjawia si w por osoba rozsdniejsza ode mnie, a litociwsza od mego gospodarza. Bya to Zilla, owa zaywna gospodyni, ktra wybiega wreszcie z kuchni zwabiona awantur, mylc, e padem ofiar napaci. Baa si jednak zaczepi swego pana, skierowaa przeto cay potok swojej wymowy przeciwko modszemu otrowi. - Panicz znowu co nowego! Niedugo bdziemy mordowa ludzi na naszym progu! Ja w tym domu duej nie wytrzymam. Patrzajcie na tego biednego chopca, ledwo dyszy! Spokojnie, spokojnie! Tak nie mona! Prosz wej, zaradzimy temu! No, no, ju dobrze, prosz si uspokoi. Tu chlusna mi nagle lodowatej wody za konierz i wepchna mnie do kuchni. Pan Heathcliffi postpowa za nami. Atak miechu przeszed mu szybko, ustpujc miejsca zwykej pospnoci. Byem obolay i saby, w gowie mi si krcio. Chcc nie chcc musiaem zosta na noc pod jego dachem. On za kaza Zilli da mi kieliszek wdki, po ktrej od razu poczuem si lepiej i znikn w gbi domu. Poczciwa kobieta, bardzo nade mn ubolewajc, zaprowadzia mnie wreszcie na gor.

ROZDZIA TRZECIGdymy wchodzili po schodach, kazaa mi przysoni wiato i nie robi haasu, bo jednym z dziwactw jej pana jest to, e nie pozwala nikomu spa w pokoju, ktry mi przeznaczya na nocleg. Zapytaem o powd. Odpowiedziaa, e nie wie. Suy w tym domu dopiero od paru lat, a tu dzieje si tyle dziwnych rzeczy, e lepiej si nad nimi nie zastanawia. Z tym pokojem te jest co takiego. Zbyt Zamknem ju byem oszoomiony, i aby si si dziwi szukajc czemukolwiek. ka. Cae przeto drzwi rozejrzaem

umeblowanie pokoju skadao si z krzesa, szafy i ogromnej dbowej skrzyni z prostoktnymi otworami u gry, podobnymi do okien karety. Zajrzawszy do rodka przekonaem si, e ta dziwna budowla stanowi oryginalne starowieckie oe, a zarazem oddzielny, wygodnie pomylany pokoik na wypadek braku osobnych pomieszcze dla czonkw rodziny. Parapet okna suy za stolik. Rozsunem drewniane cianki i wszedem z zapalon wiec. Przy jej blasku za zasunitym przepierzeniem poczuem si bezpieczny od Heathcliffa i caej jego czeredy. Umieciem wiec na oknie, gdzie leao kilka zatchych ksiek. Parapet pokryway liczne napisy, wyskrobane na malowanym drzewie mniejszymi i wikszymi literami. Powtarzao si jedno i to samo imi z trzema rnymi nazwiskami: Katarzyna Earnshaw, Katarzyna Heathcliff, Katarzyna Linton. Wsparszy na oknie zmczon gow powtarzaem bezmylnie: Katarzyna Earnshaw - Heathcliff - Linton dopki mi si oczy nie zamkny. Drzemaem tak moe z pi minut, gdy ciemno zamigotaa upiornie ognistymi literami - powietrze zaroio si od Katarzyn. Ocknem si pod wpywem wci powracajcego imienia i wtedy zauwayem, e przechylony pomie wiecy lie jedn ze starych ksig, napeniajc alkow odorem spalonej cielcej skry. Urwaem knot, usiadem i rozoyem na kolanach uszkodzon ksik. Byo mi wci jeszcze mdo i sabo, a przy tym bardzo zimno. Wstrtna wo pleni bia od drobno zadrukowanych kart Pisma witego, z napisem na karcie tytuowej:

Ksika Katarzyny Earnshaw i z dat sprzed wier wieku. Zamknem ksik i przejrzaem po kolei wszystkie pozostae. Biblioteczka owej Katarzyny bya wyborowa, a stan jej zuycia wiadczy, e si ni czsto posugiwano, cho nie zawsze tylko do lektury. Marginesy prawie wszdzie zabazgrane byy atramentem lub owkiem. Niewyrobione dziecinne pismo przechodzio tu i wdzie z oderwanych zda w prawidowy dziennik. U gry czystej stronicy (pewnie wydaa si wacicielce prawdziwym skarbem) odkryem, ku wielkiej mojej uciesze, wietn karykatur mego przyjaciela Jzefa, prymitywn wprawdzie w rodkach, lecz mocn w wyrazie. To sprawio, e zabraem si z ciekawoci do odczytywania wyblakego pisma nie znanej mi, ale interesujcej Katarzyny. Obrzydliwa niedziela - zaczyna si ustp poniej rysunku. Chciaabym, eby ojciec oy. Z Hindleyem trudno wytrzyma. Zachowanie jego wobec Heathcliffa - okropne. H. i ja mamy zamiar zbuntowa si. Dzi wieczorem wstpilimy na ciek wojenn. Cay dzie lao jak z cebra. Nie moglimy i do kocioa, ale Jzef upar si urzdzi naboestwo na strychu. I podczas gdy Hindley z on wygrzewali si na dole przy ciepym kominku, zajmujc si rnymi sprawami, ale na pewno nie czytajc Biblii (daabym za to gow), Heathcliff, ja i biedny parobek musielimy i na strych z ksikami do naboestwa. Jzef posadzi nas rzdem na worku zboa. Dygotalimy z zimna. Mielimy nadziej, e Jzef te zmarznie i ze wzgldu na samego siebie powie nam tylko krtkie kazanie. Ale gdzie tam! Naboestwo trwao cae trzy godziny, a jednak mj brat mia czelno wykrzykn, gdymy nareszcie zeszli: - Co, ju? - Dawniej w niedzielne wieczory wolno nam si byo bawi, byle nie haasowa za bardzo. Teraz wystarczy zachichota, eby i do kta. - Zapominacie, e macie pana - powiada ten tyran. Kto mnie rozdrani, temu eb rozwal. Ma by zupena cisza i spokj. A, to ty, chopaku? Franciszko, kochanie, pocignij go za wosy. Syszaem wanie, jak prztykn palcami! Franciszka pocigna go mocno za wosy, a potem usiada mowi na kolanach. Caowali si jak dwa dzieciaki i paplali, paplali bez przerwy. My wstydzilibymy si takiej gupiej gadaniny.

Usadowilimy si jak najwygodniej w niszy pod kredensem. Sczepiam nasze fartuszki i zawiesiam je jako zason, gdy ze stajni nadszed Jzef. Zdar moj kotar i wytarmosi mnie za uszy. - Pan ledwo co pochowany - zaskrzecza. - wito, jeszcze sowa Ewangelii nie przebrzmiay, a wy ju obuzujecie? A wstyd! Siada, niegodziwe dzieci! Mam tu dosy zacnych ksiek, ebycie tylko czytali. Siadajcie i rozmylajcie o duszy. Posadzi nas w ten sposb, eby na karty ksiek, ktre nam wepchn w rce, pada saby odblask dalekiego ognia. To byo nie do zniesienia. Chwyciam brudn ksik i cisnam na psie legowisko woajc, e nie cierpi zacnych ksiek. Heathcliff kopn swj tom w tym samym kierunku. Dopiero rozpocza si awantura. - Panie Hindleyl - wrzeszcza nasz kapelan. - Niech no pan tu idzie! Panienka oderwaa grzbiet z >>Przybicy zbawieniaSzerokiego gocica do Piekie