13
 NR 5a (11) MAJ 2016 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA SZCZEBRZESZYN Gdy ktoś chce zamknąć w jednym tylko słowie ogrom uczuć jasnych, do granic ostatka. Niech to imię wypowie, jedno, je- dyne, przenajsłodsze Matka.  Karol Dobrzynski ,, Matka” Na święto Matki, dostałam trzy kwiatki: Od koleżanki, kolegi i Matki. I myślę sobie mam kwiaty świeże, T eraz się przekonam, kto mnie kocha szczerze. Najpierw mi zwiędły kwiaty koleżanki, Potem upadły kolegi płateczki, A kwiaty Matki są zawsze świeże, Bo tylko Matka umie kochać szczerze. Matka nosi ł a nas pod sercem, daj ąc wsz ystko co najlepsze ze swojego organizmu. Urodziła nas. Pielęgnowała, zmieniała pieluszki, teraz pampersy. Każde nasze wołanie wywoływało w niej odruch  pomocy. Wiele nocy musiała poświęcić swojemu zdrowemu a czasem choremu dziecku. Uczyła nas chodzić i mówić. Nauczyła pacierza i podstawo- wych zasad współżycia z innymi dziećmi i osoba- mi dorosłymi. Przygotowała do pójścia do przed- szkola, później do szkoły. Przez cały okres szkolny i studia cieszyła się z naszych osiągnięć. Smuciły Ją i przygnębiały nasze porażki. Nawet w wieku dorosłym była zawsze gotowa do niesienia pomo- cy, udzielenia dobrej rady. Często, oddaleni od swojej matki terytorialnie lub mentalnie, zapominamy o ogromie dobroci otrzymanej od niej. Święto Matki służy temu, aby  przypomnieć sobie to wszystko , o czym wyżej. Po- dziękować , obdarować kwiatami i podarkami. A nade wszystko powiedzieć krótkie zdanie: ,,Kocham Cię Mamo”!.

Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

  • Upload
    mateusz

  • View
    219

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 1/12

 

NR 5a (11) MAJ 2016 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA 

SZCZEBRZESZYN

Gdy ktoś chce zamknąć w jednym tylko

słowie ogrom uczuć jasnych, do granic

ostatka. Niech to imię wypowie, jedno, je-

dyne, przenajsłodsze Matka.

 Karol Dobrzynski ,,Matka”

Na święto Matki, dostałam trzy kwiatki:

Od koleżanki, kolegi i Matki.

I myślę sobie mam kwiaty świeże,

Teraz się przekonam, kto mnie kocha

szczerze.

Najpierw mi zwiędły kwiaty koleżanki,

Potem upadły kolegi płateczki,A kwiaty Matki są zawsze świeże,

Bo tylko Matka umie kochać szczerze.

Matka nosiła nas pod sercem, dając wszystkoco najlepsze ze swojego organizmu. Urodziła nas.Pielęgnowała, zmieniała pieluszki, teraz pampersy.Każde nasze wołanie wywoływało w niej odruch

 pomocy. Wiele nocy musiała poświęcić swojemuzdrowemu a czasem choremu dziecku. Uczyła naschodzić i mówić. Nauczyła pacierza i podstawo-

wych zasad współżycia z innymi dziećmi i osoba-mi dorosłymi. Przygotowała do pójścia do przed-szkola, później do szkoły. Przez cały okres szkolnyi studia cieszyła się z naszych osiągnięć. SmuciłyJą i przygnębiały nasze porażki. Nawet w wiekudorosłym była zawsze gotowa do niesienia pomo-cy, udzielenia dobrej rady.

Często, oddaleni od swojej matki terytorialnielub mentalnie, zapominamy o ogromie dobrociotrzymanej od niej. Święto Matki służy temu, aby

 przypomnieć sobie to wszystko, o czym wyżej. Po-dziękować , obdarować kwiatami i podarkami. Anade wszystko powiedzieć krótkie zdanie:,,Kocham Cię Mamo”!.

Page 2: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 2/12

Page 3: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 3/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a(11)

3

Wspomnienia Ks. Jana Twardowskiegoo Matce to jedne z piękniejszych poezji.Ręce Twoje ręce – mamusiu Dobre jak szafirek po deszczu Jak czajki towarzyskie 

Przyniosły mnie na świat Kołysały Ustawiały na podłodze Sadzały na stołku Mówiły że motyl dzwoni Że młodych grzybów nie sposób rozeznać Uczyły trzymać łyżkę, by nie trafiała do ucha Rozróżniać klon od jaworu Prowadziły przy oknie po ciemku Po ziemi co czernieje jak szpak  Suche i ciepłe Za słabe Żeby wyprowadzić mnie z tego świata. 

Każda chciała wychowywać mnie na swój sposób,

a najgorsze były niedziele. Wtedy w naszym domu

odbywały się cotygodniowe rodzinne narady z

udziałem moich dwóch ciotek (trzecia na szczęście

 przyjeżdżała rzadziej), wujka Feliksa i babci Ma-

rianny, a ja miałam zwyczaj właśnie w niedzieleurządzać "wyprawy po skarby", te skarby

(skamieliny) przechowuję pieczołowicie do dziś.

Już wyjaśniam, co było dalej: po powrocie z takiej

wyprawy myłam, czyściłam z okruszków ziemi,

gliny moje "skarby", a wtedy zaczynał się pod adre-

sem mojej mamy prawie że krzyk:

- co ci z tego dziecka wyrośnie, poszłaby się bawić

z koleżankami, a nie łazić po polach,- wyrzuć to wszystko, co ona do domu przynosi...

Moja mama jest kochana. Zniosła to wszystko ( i

wiele innych rzeczy), dając mi zawsze wolną rękę

w wyborze życiowych decyzji. Może czasem

chciałbym, aby była bardziej stanowcza, może bym

lepiej na tym wyszła, ale...

Mama była zapaloną kinomanką. W latach 60 -

70 na terenie gminy Radecznica funkcjonowało ki-

no objazdowe. W każdy wtorek wieczorem p. Leo- pold Józef Bizior przywoził do Czarnegostoku

nowy film. Więc pośpieszny obrządek, sprawdza-

nie czy odrobiłam lekcje i.. idziemy, bo mama zaw-

sze brała mnie ze sobą, chyba że film był dozwolo-

ny od lat 18, no to wiadomo...

Moja mama dobiega dziewięćdziesiątki. Jest

częściowo niepełnosprawna, więc trzeba jej poma-

gać, zwłaszcza przy myciu się. Któregoś dnia, gdy

 pochyliłam się, wycierając jej nogi, mówi do mnie:

-ty masz siwe włosy-mamo, ja mam 60 lat-to ile ja mam?

Piszę na kartce, bo mama niedosłyszy - 87, ona na

to z uśmiechem:

-to za trzy lata, jak dożyję, będę miała 90.Taka jest moja mama...

 Regina Smoter Grzeszk  

Page 4: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 4/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a(11)

4

Pieśń o matce

Moja Matko ja wiemtyleś nocy nie spała,

Gdym opuszczał nasz dom,aby iść w obcy świat.

Ty na szczęście dalekieskromny dar biały ręcznik mi dałaś,

haftowany przez Ciebiewzorzysty jak kwiat.Ty na szczęście dalekieSkromny dar biały ręcznik mi dałaśHaftowany przez CiebieWzorzysty i barwny jak kwiat.

 Na nim zakwitną znówTulipany i wiśnie.

Piękna jest kwiatów wońPieśń słowików wśród bzów.I jedyny na świecieDrogi mi trochę smutny Twój uśmiech

 Nade wszystko Twe oczy kochane są tuI jedyny na świeciedrogi mi trochę smutny Twój uśmiechnade wszystko Twe oczy kochane matczyne są tu.

Gdy mi smutno i źleIdę w leśną gęstwinęPośród krzewów i trawWspomnę znów dawne dni

 Na zwalonym przez burzęStarym pniu biały ręcznik rozwinęwtedy wraca Twa miłość matczyna i łzyna zwalonym przez burzęstarym pniu biały ręcznik rozwinęwtedy wraca Twa miłość matczyna i smutek i łzy.

Kwiaty naszego ogrodu…

Jest sobotnie popołudnie, siedzę zamyślona przed laptopem i zastanawiam się nad dzisiejszymtekstem. Mam opisać moją Mamę. Zdanie wydajesię proste, bo przecież najłatwiej opisać osobę, któ-rą zna się od zawsze. Ale pytanie,

 jak to zrobić, żeby nie pominąć jakiegoś szczegółu.Przeglądam zdjęcia… Kolejne fotografie, to latanaszej rodzinnej historii - urodziny, wakacje, we-sela. Ta historia ciągle jeszcze powstaje - czas po-każe, jak uwieczni ją aparat. Szukam innej inspira-cji… Pamiętam jeden z portretów Mamy - chyba

najstarszy, bo jeszcze z wczesnych lat młodości -subtelna, pełna powagi twarz, miękkie włosy oka-lające policzki, koralowe usta i lekki uśmiech. Kil-

Trudno  No widzisz – mówiła matka Wyrzekłeś się domu rodzinnego Kobiety Dziecka, co stale biega, bo chciałoby fruwać Wzruszenia, kiedy miłość podchodzi pod gardło 

A teraz martwi ciebie Kubek z niebieską obwódką Puste miejsce po mnie Trzewiki, o których mówiłeś, że są Tak jak wszystkie – do sprzedaniaA nie do noszenia Zegarek co chodzi po śmierci Stukasz w niewidzialną szybę Patrzysz, jak czapla w jeden punkt Widzisz jak łatwo się wyrzec Jak trudno utracić

Czas niedokończony  Nie opowiadajcie, razem i osobno Że nie ma ludzi niezastąpionych Bo przecież moja matka Łagodna i nieubłagana Cała w czasie teraźniejszym niedokończonym Wychyla się z nieba Żeby mi przyszyć oberwany guzik  Kto to lepiej potrafi? W czyich palcach drży igła, jak drucik ciepła Gdy tyle dzisiaj uczuć, a mało miłości I tyle cudzych kobiet, a żadna nie moja A śmierć tak bardzo ważna , bo się nie powtórzy I smutek, jak sprzed wojny, ostatnia choinka. 

Page 5: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 5/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a (11)

5

Słowem, dziecino, na każdym kroku,Ową cześć dla niej miej na widoku!Bo cnota, pilność, piękne przymioty,To tajemniczy ów kluczyk złoty,Co ci w nagrodę, drobiazgu hoży,

 Na rozcież serce matki otworzy! 

Władysław Bełza

Maria Przysada – wspomnienie.

 Nieoceniona wręcz wartością żyjących jest pamięć

o zmarłych, a zwłaszcza dzieci o rodzicach – ojcu i

matce. Ojciec Andrzej, na skutek przeżyć wojen-

nych, żył krótko. Matka, jak na tamte czasy, długo

 – 77 lat. Szczególnie, że żyła w okresie bardzo trud-

nym, wynikającym z rozbiorów Polski i dwu wojen

światowych. Mając 10 lat straciła ojca, który zmarł

 podczas epidemii cholery. Wojska zaborcze rosyj-

skie, a później austriackie zrabowały cały majątek

ruchomy – inwentarz i narzędzia, jak opowiadała

nam synom i wnukom, rodzina przeżyła dzięki

opiece Matki Bożej. Również druga wojna świato-

wa zabrała cały majątek jej całego małżeńskiegożycia. Ponadto rodzinę dotknęły surowe represje ze

strony okupacyjnych władz niemieckich. W czerw-

cu 1940 r. został aresztowany i osadzony w obozie

koncentracyjnym ojciec Andrzej. Syn Stanisław

wstąpił do AK. W lipcu 1943 r. rodzina została wy-

siedlona. Ukrywaliśmy się do końca wojny, ciągle

 poszukiwani przez gestapo. Po wojnie także sytua-

cją matki i opiekunki nie poprawiła się. Stanisław,

 poszukiwany przez UB ukrywał się. Ojciec – pierwszy po wyzwoleniu burmistrz Szczebrzeszyna,

został aresztowany przez Urząd Bezpieczeństwa i

wskutek wyczerpania zmarł w 1948 r. Syn Stefan,

którego wojna uczyniła inwalidą, chodził o kulach.

Te wszystkie tragedie , jak stwierdziła matka,

 przeżyła dzięki głębokiej i nieustającej wierze w

Boga i ciągłej modlitwie do Matki Bożej. Przez całe

życie była osobą głęboko wierzącą i praktykującą.Wspominam, zawsze z wielkim wzruszeniem,

ka lat temu moje dziecko, przyglądając się portreto-wi, krzyknęło: „O, mama na obrazie!”. Trochę sięwtedy zdziwiłam, ale po chwili spojrzałam uważ-nie. Przez chwilę miałam wrażenie, że patrzę w lu-stro – te rysy twarzy, oczy, uśmiech, włosy…

Jesteśmy częścią naszych mam, a one są częścią

nas. My i nasze mamy to przedłużenie rodzinnejopowieści, podanie dłoni, które wprowadza nas doogrodu istnienia.

 Kwiaty naszego ogrodu

W naszym ogrodziemy

razem-z filiżankami w rękach,książkami na kolanach,

w otoczeniu kwiatów zadumy,

na huśtawce wspomnień.Piękno i dystans do świata,

tego się uczę Mamo,tego szukam w lustrze Twej twarzy.

Zapachy i kolory kwiatów-odbiją się w naszym portrecie.

Kwiaty naszego ogrodu jaśminy, bzy i róże.

Wiosenne, intensywne,wieczne.

Z dedykacją dla mojej Mamy – Lidii

 Aneta Bartoszczyk - Trochimiuk

Jak kochać mamęZewsząd mię pytasz figlarna dziatwo,Jak kochać mamę? — a to tak łatwo:Zawsze jej tylko spełniaj rozkazy,Strzeż się najlżejszej na sercu skazy;Bądź wzorem cnoty i pobożności:A tem już dowód dasz swej miłości.

Bo czemże innem jej okażecie,Że ją kochacie i miłujecie?Cóż jej — nad własność twoją jedyną,

 Nad czyste serce, oddasz dziecino?Skoro ty jeszcze, mały aniele,Sam do rozdania masz tak niewiele?

Więc tem ją naprzód kochaj serdecznie,Że w domu będziesz sprawiał się grzecznie;Tem, że do nauk, synku mój miły,Będziesz się garnął, co starcza siły;Tem, że się nawet strzec będziesz cieniaPowodu, do jej łez i zmartwienia.

Page 6: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 6/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a (11)

6

kiedy wychodziłem z domu w 1952 r., udając się na

nocny pociąg do Warszawy, na studia. Wyszła ze

mną moja ukochana matka z różańcem ręku, modląc

się, wypowiedziała słowa: ,,Synu oprócz błogosła-

wieństwa matczynego, nic cenniejszego nie mogę ci

dać”. To błogosławieństwo towarzyszyło mi przezcały okres studiów, wiele razy ochroniło mnie od

kłopotów.

Cierpienie, wiara, doświadczana pomoc Boża w

trudnych okresach życia, umiłowanie rodzinnych

stron i wielka wprost bezgraniczna miłość do Rodzi-

ny, synów, szczególnie do wnuków, stanowiła treść

 jej twórczości poetyckiej. Stowarzyszenie Przyjaciół

Szczebrzeszyna wydało dwa zbiorki jej wierszy:Ścieżkami przeszłości” i Życie jest snem.

Obdarzona pięknym głosem śpiewała pieśni z

okresu powstania styczniowego, zaś po wojnie pie-

śni partyzanckie towarzyszące oddziało-

wi ,,Podkowy.” Szkolne lata przypomina mi droga

mojemu sercu pamiątka, czapka maturalna , na któ-

rej wyhaftowała książkę, w otoczeniu liści dębo-

wych, która jest trwałym symbolem źródła wiedzy.

Kończąc to krótkie wspomnienie, pragnę przy-znać, ze to właśnie Matka – poetka ludowa, zaszcze-

 piła we mnie fascynację Szczebrzeszynem, umiło-

wanie Ziemi Ojczystej i jej dziejów, zamiłowanie do

nauki i pisania.

 Aleksander Przysada

W cieniu kołyskiGdym jeszcze dzieckiem był

Budzącym się na świat

Gdy wątły życia kwiat Jeszcze się w pączku krył

Na łono matka mnie brała

Pieściła i całowała

Gdym jeszcze dzieckiem był.

Pamiętam po dziś dzień Jak kojąc płacz i gniew

Nuciła tęskny śpiew

Co fala słodkich brzmień

Dobywał uśmiech na nowo I każde piosenki słowo

Pamiętam po dziś dzień

Dziecino, nie płacz! nie!

Rozjaśnij swoją twarz

Dopóki matkę masz

Nie może Ci być źle

Na moim oprzyj się łonie

 Ja Cię przed bólem zasłonięDziecino nie płacz! nie!

Chowaj na później łzyDziś jeszcze anioł stróż

Girlandą białych róż

Okala Twoje sny

Na tkance marzeń pajęczej

Maluje kolory tęczy

Chowaj na później łzy!

Rozkoszą wszystko tchnieŚpiewa Ci ptaków chór

W twym niebie nie ma chmur Ani goryczy w łzie

 Życie uśmiechem Cię wita

 I każdy kwiat Ci rozkwita

Rozkoszą wszystko tchnie

Więc duszę swoją pieść

 Jutrzenka rajskich farb I czystych uczuć skarbW niewinnej piersi mieść

Byś mógł zaczerpnąć w tym zdrojuGdy Ci przybraknie spokoju

Nieufność ducha zuboży

Bo przyjdzie inny dzień (...)

(...) Na taki życia zmrok

Rozbicia straszną noc

 Zachowaj ducha moc

 I jasny dziecka wzrok (...)

(...) ˇO, nie mów dziecię me Że marny życia trud

 Że wszystko fałsz i brud A prawdą tylko złe

 Że trzeba wątpić i szydzić

Pogardzać i nienawidzić

O, nie mów dziecię me (…)  Adam Asnyk

Page 7: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 7/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a (11)

7

 Albert Camus

Mama. Prawda jest taka, że przy całej mojejmiłości nie mogłem żyć z tą cierpliwościąślepą, bez słów, bez projektów. Nie mogłemżyć jej nieświadomym życiem. I przebie-

głem świat, budowałem, tworzyłem, spala-łem istnienia. Moje dni były wypełnione po

 brzegi - ale nic nie wypełniło mi serca, jak... 

Wspomnienie mojej Mamy

Gdy wspominam swoją matkę, to przed oczami

mojej duszy jawi się następujący obrazek: Młoda,

dwudziestokilkuletnia kobieta o ładnej okrągłej

 buzi, pięknych dwu warkoczach, grubych jak prze-gub mężczyzny, koloru jasnej pszenicznej słomy,

szarymi oczami, smutnymi, gdyż codzienne kłopo-

ty nie pozwalają się cieszyć z dwu malców. Tych

dwu malców to ja sześcio- lub siedmiolatek i dwu-

latek, mój młodszy brat. Ojca na tym obrazku nie

ma. Siedzi w więzieniu za swoją konspiracyjną

działalność w czasie wojny i po wojnie. Pozostała

trauma związana z rewizjami i aresztowaniem ojca, pogłębiająca jeszcze smutek naszej mamy.

To co dokładnie pamiętam z tamtych lat , to co-

dzienne zmaganie się z biedą. Pamiętam między

innymi takie zdarzenie. Mama na obiad przygoto-

wała pierogi z serem. Nie miała mąki pszennej i

skórkę do pierogów zrobiła z mąki żytniej. Podając

nam te pierogi, miała łzy w oczach i pytała  Jak ci

 synu smakują pierożki ?  odpowiedziałem  bardzo

dobre, tylko dlaczego podczas jedzenia drapią w gardło?

W tym czasie wszystkim wokoło było ciężko.

 Niedostatek wszystkiego co potrzebne do codzien-

nej egzystencji, wymagał wielu zabiegów, aby za-

 pewnić rodzinie przeżycie tych trudnych lat. W

innych rodzinach było dwoje rodziców. W naszej

 była tylko młoda niedoświadczona matka i dwu

malców. Nie pamiętam, abyśmy cierpieli głód. Ma-

ma zawsze starała się o to, aby zapewnić nam pod-

stawowe pożywienie. Luksusów nie było.

O Matce

rano tęcza na ścianie odbita z lusterka

falisty brzęk zegara wydobywa na jaw

maj się sadem puszystym jak chmura rozćwierkał

w oknie które granicą jest izby i maja

 powiewają tu matki ciemne ciche ręce

 przebywają tęczowy refleks czy wodospad

nad obrusem ciemnieją ciszej i goręcej

mimo zmarszczek szept smutny niemyślaną groźbą

matko zbudzony patrzę spod rzęs trawy leżąc

matko twe siwe oczy płaczą nade mną może wiatr jestem tu choć daleko na innym wybrzeżu

twój ostatni kwiat

tak mało wiesz o synu chodząca wśród gromnic

tyle że spajam głazy rymów

tyle że nie mogę zapomnieć

 płomienia dymu

 jak nikt inny jesteś pośród ludzimówić cóż mówić drżeć z niemocy słów

żebyś młoda i piękna w uśmiech mogła wrócić

znów

 Józef Czechowicz

Page 8: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 8/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a (11)

8

Ciemne olchy stoją na moczarze,

rozsypuje się w mokradłach próchno

Ej, rozświstał się wiatr na fujarze,

małe gwiazdki nad olchami zdmuchnął

Mała myszka przez ścieżkę przebiegłaDrogę Mleczną nietoperz wymierzył

I wiatr ucichł nagle. I zza węgla

z fajka srebrną w zębach wyszedł księżyc

Rozświeciły się świeceniem wielkim

chmury, dziuple, żołędzie i sęki --

 jakby cały świat był srebrnym świerkiem,

srebrnym bąkiem grającym piosenki.

* Listki drżeć zaczynają,

 ptaki w ton uderzają,

słońce wschodzi nad knieję,

słońce jak śnieg topnieje.

Listkom rosnąć, opadać,

 ptakom też wiecznie nie żyć,

słońcu wschodzić, zachodzić,

sercu gwiazdy i skrzypce.

* Jak pudełko świeczek choinkowych,

nagle, w ręku, gdzieś od dna kredensu,

myśli nagle tak wchodzą do głowy,

serce trąca, i sercem zatrzęsą,.

Świeczki takie kupowała mama,

One drzemią. W nich śpi piękny zamiar.

Tylko rozwiń je i tylko zapal,

a zobaczysz, co z tego wyniknie:

w świeczkach błyśnie drogiej twarzy owal.

Matka palec wzniesie. Wiatr ucichnie.

Matkę w ręce ucałuj i włosy,

 potem śniegu po uliczkach rozsyp,

żeby błyskał się i żeby chrzęścił

Potem wszystkie światła, co migocą,

do walizki zamknij. Otwórz nocą,

 jeśli w drodze spotka cię nieszczęście

* Lato w lesie. Ciemność zielona w świerkach

Szałwia. Zajęczy szczaw.

W codziennych kłopotach mama mogła liczyć na

 babcię. W tym czasie w niektórych miejscowo-

ściach były duże kłopoty z zaopatrzeniem w chleb.

Babcia zapobiegała tym problemom i piekła co ty-

dzień chleb. Pamiętam, jak po otrzymaniu sygnału

od babci mama wyposażała mnie w rogożynowy ko-szyk z dwoma uchami i wysyłała do babci po chleb.

W mieszkaniu babci rozchodził się wspaniały za-

 pach świeżego chleba, pieczonego w dużych bla-

chach. Babcia kroiła pół bochenka, wkładała mi do

koszyka i hajda do domu. Ale po drodze zapach tak

kusił, że dłubałem kawałki jeszcze ciepłego chleba i

 jadłem. Do domu docierał chleb z dużą dziurą. Ma-

ma nigdy mnie za to nie skrzyczała, tylko martwiłasię, czy ten świeży, ciepły chleb mi nie zaszkodzi.

Wraz z bratem staraliśmy się, aby chociaż czasa-mi mama uśmiechnęła się. Oczywiście według nassposobem na to były głupie, małpie figle. Gdy jużdokonaliśmy tego, że mama się uśmiechnęła, było wdomu jakoś lepiej, promienniej, mimo codziennegoniedostatku i biedy.

 Zygmunt Krasny

Spotkanie z matką

Ona mi pierwsza pokazała księżyc

i pierwszy śnieg na świerkach,

i pierwszy deszcz.

Byłem wtedy mały jak muszelka,

a czarna suknia matki szumiała jak Morze Czarne.

 Noc.

Dopala się nafta w lampce.

Lamentuje nad uchem komar.

Może to ty, matko, na niebie

 jesteś tymi gwiazdami kilkoma?

Albo na jeziorze żaglem białym?

Albo fala w brzegi pochyłe?

Może twoje dłonie posypały

mój manuskrypt gwiaździstym pyłem?

A możeś jest południową godziną,

mazur pszczół w złotych sierpnia pokojach?Wczoraj szpilkę znalazłem w trzcinach --

od włosów. Czy to nie twoja?

Page 9: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 9/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a (11)

9

cierza: Ojcze nasz, Zdrowaś Mario, Aniele Boży”.Za oknem budziła się wiosna, świat stawał się

zielony, kwitły sady – Ty Mamo byłaś ze mną, wupalne lato, gdy żar lał się z nieba, gdy w pocieczoła pracowało się przy żniwach – Ty Mamo byłaśze mną, świat zmieniał się tysiącami barw, a po

ścierniskach snuły się sznury babiego lata – Ty Ma-mo byłaś ze mną, podczas srogiej zimy, trud tegookresu znosiłyśmy razem – Ty Mamo byłaś ze mną.

Przez 60 lat byłyśmy jak papużki nierozłączki.Dzieliłyśmy razem radości i codzienne troski.Wspominam pierwsze nauki w szkole. Uczyłaśmnie Mamo pierwszych literek. Jak bardzo chcia-łaś, bym szybko pojęła te wszystkie ,,kulasy” liter,a przychodziło mi to z trudem. Chciałaś, abym nau-czyła się pisać natychmiast, a może ja nie byłam tak

 pojętna. Dochodziło między nami do spięć, a Ty

krzyczałaś: ,,Nie myśl o niebieskich migdałach”. A ja dopiero wtedy zaczynałam myśleć, co to są teniebieskie migdały. W każdym razie nauka szłanam dość kiepsko.

Mimo to, że rozpoczęłam naukę w szkole i da-wałam sobie doskonale radę, rolę nauczycielki mu-siałaś dalej pełnić. Uczyłaś mnie katechizmu, przy-gotowywałaś do pierwszej komunii. Ile miałaś sta-rań, aby przygotować mi biały strój, stosowny dotej uroczystości. Ze swojej białej ślubnej spódnicyuszyłaś mi sukienkę. Uwiłaś wianek z polnychkwiatów na głowę. Prowadziłaś mnie za rękę do

 pierwszej spowiedzi, a w drugi dzień - do komunii.Mówiłaś nieraz: ,,Ja nie mam szczęścia w życiu,

 bo urodziłam się w Wielki Piątek. Nie wiem ,co było dla Ciebie tym nieszczęściem. Czy niezbytudane małżeństwo? Czy brak więcej dzieci? Czy ta

 bieda, która dokuczała wszystkim? Ja uważam, żedawałaś sobie radę! Zaraz po wojnie handlowałaśwszystkim. Jeździłaś do Wrocławia, woziłaś żyw-ność, a przywoziłaś poniemieckie rzeczy. Uciułałaś

na kupno kilku mórg pola. Miałaś nadzieję, że to postawi gospodarstwo na nogi. Ale to nie pomogło.Lepsza wizja nie pojawiła się.

Byłaś zawsze zadbana. Miałaś pierwszą we wsiondulację. Społeczność wiejska nieomal nie spaliłaCię na stosie – bo byłaś inna. Nosiłaś buty na wyso-kim obcasie i piękną haftowaną sukienkę. Czy nie

 był to powód do dumy? A Ty wciąż powtarzałaś, żedzień urodzin zaważył na całym Twoim losie. Pra-cowałaś tak jak inni, a może nawet więcej, bo mu-siałaś wykonać prace przeznaczone dla mężczyzn

Ja dorastałam, postawiłaś na swoim i nie pozwo-liłaś mi na dalszą naukę. Byłaś obojętna na mojąrozpacz i na moje biadolenie.

 Niebo obłoki zdejmuje. Ptak zerka.

Trzmiele brzęczą wśród traw.

Motyle żółte i białe, jak latające listy.

Cisza i światło

A tam dalej i dalej, za tym pagórkiem piaszczy-

stym,też jest lato.

 Niebo to jest małe miasteczko w niedziele,

gwiazdy gapią się na ziemię z okien,

a wiadomo, ze gwiazd jest wiele

i że wszystkie są niebieskookie.

A tam w rogu, w mieszkaniu z balkonem,

w jednym oknie, gdzie kwiat czerwony,

a to drugie okno z drugim kwiatem...tam ty mieszkasz. I pogrzebaczem

fajerki przesuwasz. I płaczesz

Bo tak długo czekasz na mnie z obiadem.

Idę do ciebie. W twoją zieleń,

 Konstanty Ildefons Gałczyński

List do mojej Matki.

Droga Mamo! Zacznę ten list od fragmentu Pieśni omatce  ,,to cały świat dziecięcych lat wskrzeszonyznów…”. Pomimo Twojej nieobecności, piszę tenlist tak, jakbyś była obecna. Pragnę odtworzyć tewszystkie chwile, które przeżyłyśmy razem. Tendawny świat dziecięcych lat jest nadal w mojej wy-obraźni i w mojej pamięci. Mama, Matka, Mamusia

 – tysiące razy wymawiane słowo.

Pierwsze nasze słowo to MAMA. Odkąd sięgam pamięcią, zawsze byłaś ze mną. Nawet dziś, gdyCię tu nie ma, gdy jest mi ciężko i źle to z żalemwołam: Mamo – dlaczego mnie zostawiłaś. Samanie daję sobie rady. Potrzebne jest mi Twoje słowootuchy, dotyk ciepłej dłoni na mojej głowie i słów:,,Nie martw się, wszystko będzie dobrze”.Tych ,,dobrze” nie było za wiele, ale zawsze byłaśobok w każdy dzień, w każdą noc, i w każdej porzeroku.

Gdy wschodziło słońce i jego ogromna czerwo-

na tarcza wytaczała się zza góry, klęczałyśmy przymałym okienku wpatrzone w to cudo wiosennego

 poranka. Ty mnie nauczyłaś pierwszych słów pa-

Page 10: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 10/12

Page 11: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 11/12

 

CHRZĄSZCZ NR 5a (11)

11

Przenosiny

Oj ! dalekoż mnie, moja matusiu,Da od siebie wydajesz?Oj! niedaleczko, oj! przez poleczko,

Oj! ino tylko za wieś.

Oj! niedaleczko, córeńko , pójdziesz,Da ino za góreczkę,Oj! będziesz córuś, bywała u mnie,W każdziutka niedzieleczkę.

Oj! bywaj u mnie, córeńko moja,Da nie zawarte wrota,Oj! nabywaj się moja Marysiu,Za mojego żywota.

 Henryka Stadnicka

Matka" - Daj wieczne odpoczywanie.- me usta szeptały

 bezsiłą:

 Nad Twoją białą mogiłą, o, Matko - zgasłe Kocha-

nie

- o, jak to dawno już było - jak się dziś zdaje malut-

kiem. Nad Twoją białą mogiłą klęknąłem ze swoim smut-

kiem

 jakby w górę coś wznosiło, jakby krzepiło nadzieję.

 Nad Twoją białą mogiłą cisza jasna promienieje,

spokój krąży z dziwną siłą, z siłą jak śmierć - nie-

 pojętą.

 Nad Twoją białą mogiłą, od lat tylu już zamkniętą,

o, ileż lat to już było bez Ciebie - duchu skrzydlaty.

 Nad Twoją białą mogiłą białe kwitną życia kwiaty - 

 Karol Wojtyła

Jest tylko jedna odpowiedź

Gdy mnie urodzisz pójdę z Tobą wiosną na łąkę Nauczysz mnie kolorów wiosny

Innych niż zielony, zielony już znamZielone są Twoje oczy.W lecie weźmiesz do ogroduPokażesz słonecznikJest taki duży jak mój tataCzasem słyszę jego ciepły głosI tak żółty ja Twoja sukienka ciążowaJesienią zaprosisz do lasuZamiast grzybów nazbieramy kosz liściWiatr będzie się nimi bawił

 jak Twoimi włosami gdy je rozpuścisz.A zimą przytulisz i pokażesz biały puchJak moje jeszcze nie kupione pieluszkiGdy mnie urodzisz zobaczysz jaki piękny jest światUrodzisz mnie mamo?

;

Matko

Matko... błękit słów, twardość stali, słoność łezsłodki smak potu i te iskry, którenie gasną na wietrze to za mało

 by powiedzieć, kim dla mnie byłaśwytrwała w walce, pracy, cierpieniu

 byłaś dla mnie największa miłościąw milczeniu.Dlatego nigdy nie zapomnę jaką byłaśmimo tego, że słabą córkę urodziłaś...mamo nie płacz, bądź silną jak zawsze

spójrz dziś ja na łzy twoje patrzęmilcząc krzyczę niech brzmi do ostatkanajświętsze ze słów "matka".

 Maria Oleniak

wierszyk od małego dziecka dla mamy

Mamo, mamo cóż Ci dam, jedno serce, które mama w tym sercu różany kwiat

mamo, mamo żyj sto lat. Henryka Stadnicka

Page 12: Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

8/16/2019 Chrząszcz - Maj 2016 - Dodatek (Nr 122a)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-maj-2016-dodatek-nr-122a 12/12