24
Czasopismo Środowisk Działających na Rzecz Osób Chorujących Psychicznie Praca Kultura Duchowość Życie codzienne i niecodzienne nr 18 listopad 2009 ISSN 1734-7041 VIII Dzień Solidarności z Osobami Chorującymi Psychicznie „Kościół jest z nami”, czy „Kościół jest dla nas”? Myśląc: schizofrenia Czego dziś uczymy się od Antoniego Kępińskiego? Wewnętrzne piękno masek na zdjęciu od lewej: Maria Radwańska, ks. Jacek Prusak SJ, Jolanta Janik, prof. Bogdan de Barbaro

Czasopismo Środowisk Działających na Rzecz Osób ....pdf · niach) ja byłam zagrożeniem dla otoczenia. Jednak Człowiek jest istotą społeczną, nie potrafiłam żyć bez ludzi,

  • Upload
    vothuy

  • View
    213

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Czasopismo rodowisk Dziaajcych na Rzecz Osb Chorujcych Psychicznie

Praca Kul tura Duchowo ycie codzienne i n iecodzienne

nr18listopad 2009

ISSN 1734-7041

VIII Dzie Solidarnociz Osobami Chorujcymi Psychicznie

Koci jest z nami,czy Koci jest dla nas?

Mylc: schizofreniaCzego dzi uczymy si

od Antoniego Kpiskiego?

Wewntrznepikno masek

na zdjciu od lewej: Maria Radwaska, ks. Jacek Prusak SJ, Jolanta Janik, prof. Bogdan de Barbaro

Sowem wstpu

Drodzy Czytelnicy!

Akt twrczy wymaga zblienia si do otoczenia w sensie do-sownym i emocjonalnym.

A. Kpiski, Autoportret czowieka, Krakw, 1997, s. 91.

Jak czsto uciekaam od prawdziwego ycia, chronic si w wiat psychozy. Baam si panicznie kontaktu z drugim czo-wiekiem, stanowi on dla mnie due zagroenie i (w moich uroje-niach) ja byam zagroeniem dla otoczenia. Jednak Czowiek jest istot spoeczn, nie potrafiam y bez ludzi, bez akceptacji, bez przyjani i bez mioci, zawieszona w prni pomidzy niebem a piekem, coraz bliej wiekuistego potpienia. Dziki lekarzowi prowadzcemu, ktry dobra odpowiedni lek i skierowa do ksi-dza psychoterapeuty (od tej pory do dzi jest moim kierowni-kiem duchowym) nabraam odwagi i zaczam chodzi na grup psychoterapeutyczn raz w tygodniu. Sytuacja bya jak ywcem wzita z ksiki Saint-Exuprygo May Ksi. Przypomn, e May Ksi oswoi stopniowo liska, zaprzyjani si z nim, a na poegnanie lisek da mu rad: Dobrze widzi si tylko sercem, najwaniejsze jest niewidoczne dla oczu oraz Jeste odpowie-dzialny za to, co oswoie. Dziki tej radzie May Ksi zrozu-mia, e jego Ra jest jedna jedyna na wiecie, e j jedynie kocha i zapragn powrci do niej.

W moim yciu ta ba sprawdzia si w 100%. Wrciam do Boga i do ludzi. Zbliyam si w sensie dosownym i emocjonalnym do otoczenia take poprzez kontakt ze sztuk, a szczeglnie z literatur. Zaczam pisa wiersze i proz poety-ck, porozumiewa si z ludmi poprzez sowo. Nazywa wiat sowami, czyli rozumie wiat coraz lepiej i by bliej innych ludzi wraliwych, czsto cierpicych, ale i potraficych cieszy si y-ciem, poniewa znaj jego warto

Sowa motta doskonale ilustruj take charakter naszego naj-nowszego numeru czasopisma Dla Nas, ktry z radoci oddajemy w Pastwa rce.

Zaraz na wstpie doktor Andrzej Cechnicki, analizujc po raz kolejny w swoim yciu (najpierw jako student, potem jako mody lekarz psychiatra, obecnie doktor psychiatra z wielolet-nim, bogatym dowiadczeniem) Schizofreni prof. Antoniego Kpiskiego, zauwaa, e treci w niej zawarte to fundament, ktry profesor Kpiski pooy pod budow gmachu Psychia-trii rodowiskowej w Krakowie. Kto inny ju wznosi budowl, ale fundament pooy profesor Kpiski. Parafrazujc poetycko: My z Niego wszyscy.

Doktor Cechnicki kontynuuje prac Profesora midzy innymi poprzez organizowanie od 2001 roku Dnia Solidarnoci z Osobami Chorujcymi Psychicznie, jest oglnopolskim koor-dynatorem tej inicjatywy, ktr w tym roku rozcignlimy nie na dzie czy miesic, ale na cay rok. Kadego roku wybierane jest haso, ktre jest szczeglnie wane dla rodowiska beneficjen-tw, ich bliskich, rodzin, profesjonalistw i sympatykw Psychia-trii i Opieki rodowiskowej. W tym roku szczeglnie skupilimy uwag na problemach religijnych Osb Chorujcych Psychicznie haso Roku Solidarnoci brzmi Koci jest z nami. Artyku o tym problemie, czy Koci jest z nami, czy moe Koci jest dla nas nie wyczerpuje na pewno tematu, wic zachcamy do dyskusji na ten temat na naszych amach.

W artykule Zamiast didaskaliw Mikoaj Golenia opisuje, jak jego modziecze marzenia o teatrze zrealizoway si po wielu latach w Teatrze Psyche, ktry nie tylko jest jego pasj i sposobem na wyzdrowienie, ale i fascynujc podr po za-kamarkach duszy. Mikoaj pisze midzy innymi o ukryciu si za mask w teatrze.

Szczegowo problem maski w ujciu wielokulturowym opisuj Rafa Perkowski i Dorota Duyk-Wypich w tekcie zatytuowa-nym Wewntrzne pikno masek.

Z kolei Rafa Sulikowski jest autorem interesujcego artykuu Trudna czy atwa sztuka leczenia? Prba zdrowego rozumu. Autor artykuu poddaje analizie zdroworozsdkowej rodki, ktre wspczesna psychiatria oferuje swoim klientom.

Szczeglnie pragn zwrci Pastwa uwag na referat Anny Liberadzkiej Potrzeby i oczekiwania z perspektywy benefi-cjentw wobec psychiatrii i samorzdw lokalnych, wygoszony na XX Sympozjum Polsko-Niemieckiego Towarzystwa Psychia-trycznego. W konkluzji tekstu Anna przytacza sowa Jana Pawa II Wielkiego i dodaje wasny apel: Jan Pawe II napisa: Wyma-gajcie od siebie, nawet gdyby inni od Was nie wymagali. My dzi prosimy: Wymagajcie od nas, nawet gdybymy od siebie nie wy-magali, ale pozwlcie te stawia Wam wymagania.

Artyku Anny Liberadzkiej to tekst o duej wadze, tote dla chwili relaksu proponuj wspomnienia Rafaa Perkowskiego pod znamiennym tytuem: Dlaczego jestem we Francji, skoro Polska to dobry kraj i napisan z poczuciem humoru, ale bar-dzo wan impresj Piotra Bochnackiego z ycia toczcego si w Centrum Seniora, ktre to Centrum ma swoj siedzib przy ul. Czarnowiejskiej 13/4 w Krakowie. Na pewno uwanych Czy-telnikw znajd porady prawnicze Marcina Szuby, a na deser proponuj poezj rnych autorw z delikatn nut melancholii i zimowych kontekstw.

Jeszcze raz przypominam o naszym konkursie na teksty i prace plastyczne (oryginay) O nadziei. Co daje mi nadziej na wy-zdrowienie z choroby? Na prace do dzieciciu stron druku czeka-my do koca grudnia, prace prosimy nadsya na adres redakcji.

Ocenia je redakcja i rada programowa. Nagrod jest publikacja w piknie edytorsko wydanej ksice i autorski egzemplarz.Wracajc do opowieci Saint-Exuprygo, moe to nie tylko ja nauczyam si od oswojonego liska, czym jest przyja. Autor Ksigi Mdroci z Biblii napisa, e przyja jest osod ycia. Szukajmy przyjaci i dajmy innym nasz przyja, nasz czas, nasz obecno, nasz umiech, nasz pomoc. W kocu: Wicej jest radoci z dawania ni z brania, ale te nauczmy si bra.

Czasami trudniej jest bra ni dawa. Ot, zebrao mi si na skrzydlate sowa.Trzymajcie si Pastwo cieplutko i nie dajcie jakiejkolwiek gry-pie!Serdecznie pozdrawiam

Jolanta Janik

w tym numerze:

Dziesi tez o schizofrenii ........... 1

Mylc: schizofrenia. Czego dzi uczymy si od Antoniego Kpiskiego .................................. 2

Koci jest z nami, czy Koci jest dla nas? ................................ 4

Strona Prawa ................................ 8

Poezja ....................................... 10

Zamiast didaskaliw ................... 12

Wewntrzne pikno masek ........ 14

Trudna czy atwa sztuka leczenia? Prba zdrowego rozumu .......... 16

Potrzeby i oczekiwania z perspektywy beneficjentw wobec psychiatrii i samorzdw lokalnych ................................... 17

Dlaczego jestem we Francji skoro Polska to dobry kraj ................... 20

Strza w dziesitk ..................... 20

w nastpnym numerze m.in.:

Poezja

Dlaczego powinnimy pracowa?

Teza 1. Schizofrenia jest chorob

Maopolska Filia Sekcji Naukowej Psychiatrii rodowiskowej i Rehabilitacji

Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego

10 tez o schizofrenii:

1. Schizofrenia jest chorob.2. Schizofrenia jest chorob o wielu wymiarach.3. Schizofrenia jest nie tylko chorob.4. Schizofrenia nie jest chorob dziedziczn.5. Schizofrenia nie jest chorob nieuleczaln.6. Jest schizofrenia, s osoby chorujce na schizofreni nie ma schizofrenikw.7. Chorujcy na schizofreni nie przestaje by czowie- kiem, osob, obywatelem jak kady z nas.8. Chorujcy na schizofreni nie zagraaj innym bar- dziej ni osoby zdrowe.9. Chorujcy na schizofreni oczekuj szacunku, zrozu- mienia i pomocy.10. Schizofrenia rzuca wiato na pytania egzystencjalne wsplne chorym i zdrowym.

Urzd Marszakowski Wojewdztwa Maopolskiego

Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki rodowiskowej

Tezy te stanowi prb sformuowania wsplnego stano-wiska uczestnikw Programu Schizofrenia - Otwrzcie Drzwi, zatrudnionych w wielu instytucjach uniwersyte-ckich i pozarzdowych oraz w pomocy spoecznej z ca-ej Polski. Ostatecznie przyjte zostao w trakcie jedne-go z Sympozjw Schizofrenia. Rne konteksty, rne terapie. Jest prb znalezienia wsplnego jzyka dla rozumienia choroby i leczenia. Wsplny jzyk, ktry wy-chodzc z dobrze uzasadnionych twierdze wspczesnej psychiatrii, stanowi przez ostatnie lata realizacji programu podstaw publicznej dyskusji nad postawami spoecznymi wobec schizofrenii, a zwaszcza wobec osb, ktre na t chorob cierpi. Tezy bd te pomocne w przygotowaniu Narodowego Programu Leczenia Schizofrenii. Programu konstruowanego we wsppracy z organizacjami pacjen-tw i ich rodzin, uwzgldniajcego ich gos, ich potrzeby i szukajcego na nie adekwatnej odpowiedzi. Dzisiaj, dru-kujc kolejne tezy w Czasopimie Dla Nas, liczymy, e przez Pastwa wypowiedzi, listy i uzupenienia wypracu-jemy ich ostateczny ksztat.

Andrzej CechnickiOglnopolski Koordynator Programu

Schizofrenia Otwrzcie Drzwi

Dziesi tez o schizofrenii

Pastwowy FunduszRehabilitacji Osb Niepenosprawnych

StowarzyszenieOtwrzcie Drzwi

Projekt zrealizowano przy wsparciu finansowymze rodkw PFRON bdcych

w dyspozycji Wojewdztwa Maopolskiego

Czytaem Schizofreni jako student, potem jako mody psychiatra, i czytam teraz, kiedy patrz na moje ycie zawo-dowe, spdzone wrd osb chorujcych na schizofreni, z pewnego oddalenia. Za kadym razem byo to troch inne odczyta-nie, ale pozostawiao wsplne uczucie, e Profesor wysya nas na misj niemoliw: zrozumie i leczy schizofreni. Wysya, bo jest przekonany, e si powiedzie.Przesanie Kpiskiego

Kpiski pisa Schizofreni wsuchany w historie opowiadane przez swoich pacjentw. Zostawi nam klucz, z jakim mamy j czyta. Proponowa, aby patolo-gi traktowa jako wyolbrzymienie zjawisk zachodzcych u kadego czowieka, tj. sta na stanowisku continuum. Braku ostrej granicy midzy norm a patologi. Naley choremu dyskretnie ukaza, jak warto maj jego psychotyczne przeycia, w jaki sposb wi si one z jego dotychczaso-wym yciem, w jakim stopniu s wynikiem zego do przystosowania i w jaki sposb ycie to wzbogacaj (s. 283).

Kpiski opowiada si za t tradycj, ktra w myleniu o schizofrenii podkre-la to, co wsplne, a nie to, co specyficz-ne. Takie rozumienie schizofrenii owocuje w zaleceniach terapeutycznych: Profesor uwaa, e stay zwizek z drug osob, wczenie chorego w akceptowan przez niego aktywn wsplnot, ciga aktywiza-cja zdrowych si w chorym czowieku i mo-bilizacja ukrytych moliwoci rozwojowych s oddziaywaniami zwrconymi ku istocie choroby, gdy wpywaj na harmonizacj wewntrznego rozszczepienia. Mamy wic za zadanie wprowadzi chorego na schizo-freni w przestrze wspln. Nasza uwaga przesuna si z psychotycznego epizodu na przebieg ycia ze schizofreni, a prze-bieg ycia ze schizofreni przesun si z instytucji do rodowiska. Dostalimy wic zadanie ksztatowania nie tylko wsplnoty terapeutycznej z pacjentem w instytucji, w okresie ostrej psychozy, ale przestrze-ni wsplnej przez lata wsplnego ycia poza szpitalem (wsplny wiat koins kosms, s. 273, 280). Mona to wyrazi jeszcze inaczej: trzeba przesta pisa hi-stori choroby i zacz pisa histori ycia. Kpiski uczy nas, e schizofrenia nie jest tylko chorob mzgu, e takie ujcie jest jednostronne i zawajce. Jej objawy s rnorodne i trudno poddaj si obiekty-wizacji, a subiektywne cierpienie jest bar-dzo rozmaicie przeywane przez osoby chorujce. Jednak koncepcje zdrowienia (recovery) i orientacji na subiektywne do-wiadczenie stay si wanie dziki Profe-sorowi wartociow perspektyw, inspiru-jc ju trzy kolejne pokolenia psychiatrw. Pomaga nam boryka si z mitem o nie-uleczalnoci i chronicznie niekorzystnym

przebiegu schizofrenii. Z dugiej obserwa-cji i terapeutycznej wsplnoty z chorymi wynikaj dwa stwierdzenia. Po pierwsze, odkrywamy, e chore objawy maj zro-zumiay zwizek z wewntrznym yciem chorego, e za tym, co odbieramy jako nie-zrozumiae, schowany jest czowiek, a za-daniem osb leczcych i pomagajcych jest pozna i zrozumie wiat przey cho-rego. Podobnie jak u czowieka zdrowego mona stwierdzi zwizek midzy jego wntrzem a dowiadczeniami yciowymi. W prbie ich tumaczenia trzeba traktowa te dowiadczenia jako wyolbrzymienie zja-wisk zachodzcych u kadego czowieka (s. 283). Kpiski opowiada si za bra-kiem ostrej granicy midzy norm i pato-logi. Czsto zwizek midzy symptomem a wewntrznym wyobraeniem, podobnie jak we nie u osb zdrowych, pozostaje symboliczny. Na przykad przeycia ha-lucynacyjne maj zwizek z przeywa-nymi i nieprzepracowanymi emocjami. Rozpoznanie tego typu zwizkw pynie ze wsplnoty terapeutycznej z chorym i odwrotnie, da tego typu wsplnoty jako drogi do wsplnego wiata. Wwczas za ekspresj pustki odkrywamy bogaty wiat przey, gdzie znajdujemy nieraz wasne skryte marzenia, tumione uczucia, pyta-nia, na ktre nie umielimy da odpowie-dzi i ktre z czasem przestay nas nka. Chory staje si nam coraz bliszy, gdy pomaga nam pozna lepiej samych siebie (s. 281). Taki rodzaj kontaktu, o ktrym dzisiaj pisz krewni i przyjaciele pacjen-tw w konkursach literackich Sowo moe rani, sowo moe leczy w programie Schizofrenia Otwrzcie Drzwi, umoli-wia ekspresj uczu i zobaczenie swojego miejsca w zwykym wiecie. Inaczej, cho-rzy skonni s do ukrywania si jak limak w skorupie. Na kilku stronach koczcych ksik zawar Profesor najbardziej no-woczesne i aktualne do dzisiaj przesanie terapeutyczne. Dawa proste wskazwki, cho wymagajce duego zaangaowa-nia od zespou terapeutycznego. Pisa, e leczenie choroby wynika z jej rozumienia, a zoone przyczyny wymagaj komplek-sowego podejcia bio- i psychospoecz-nego. Podkrela rewolucyjne znaczenie, dzisiaj ju kolejnych generacji, neurolepty-kw, ale zachowa sceptycyzm co do faktu, czy lecz istot choroby. Uwaa, e dzi-ki ich wpywowi na agodzenie objaww lku, agresji, uroje czy omamw, a wic pobudzaniu remisji. Najblisze otocze-nie stopniowo przestawao ba si osb chorujcych psychicznie, zmieni si te wygld szpitala psychiatrycznego. Mino dotychczasowe uczucie bezsilnoci i pesy-mizmu, a bardziej optymistyczna postawa automatycznie stymulowaa postpujcy proces zdrowienia. Rwnoczenie proro-

czo przestrzega przed uywaniem nad-miernych dawek, nadmiernej szczodroci w leczeniu, przy dugim stosowaniu lekw sugerowa zmniejszenie dawek do mini-mum (s. 279) i apelowa o indywidualne traktowanie kadego pacjenta.

Dzisiaj badania nad wynikami przebie-gu choroby przekonuj nas, e o du-gotrwaych korzyciach decyduje dobra wsppraca pomidzy lekarzem i pacjen-tem. Wsplne uzgadnianie planu tera-peutycznego, uczenie chorych kierowania wasnym leczeniem, sugerowanie przez pacjenta lekarzowi dawkowania lekw, a wic traktowanie pacjentw jako eksper-tw od swoich dolegliwoci to jest wa-nie odczytanie zalece Profesora zapisa-nych w jednym maym rozdziale przeszo czterdzieci lat temu (s. 269-294).

Antoni Kpiski oczekuje w relacji te-rapeutycznej szacunku i ciepa oraz otwartoci, nawet jeeli mamy do powie-dzenia trudn prawd, na przykad o ko-niecznoci hospitalizacji. Dzisiaj uwaamy, e powinnimy te sytuacje przewidywa i nawet podpisa specjalne porozumienie o leczeniu w okresie ustpienia objaww (remisji) o tym, kto i w jaki sposb ma tak procedur wdroy. Praktyka kliniczna ci-gle stawia nas przed pytaniami, jak budo-wa zaufanie, rozwija relacje, pogbia wraliwo w postrzeganiu i reflektowaniu, pobudza motywacj, kiedy wiat spoecz-ny budzi w chorym uczucie niepewnoci i lku. Profesor oczekuje te, e osoba chorujca na schizofreni, ktra ma mao szans na zerwanie zwizku z instytucj lecznicz na zawsze, w pewnej fazie le-czenia powinna przey dowiadczenie moliwie jak najwikszej autonomii i nieza-lenoci w relacjach z terapeut, instytucj lecznicz i otoczeniem spoecznym. Dla-tego te w programach terapeutycznych kategoria wolnoci, czy, aby rzec mniej patetycznie, aktywnoci wasnej pacjentw jest rwnie wana, jak kategoria zdrowia. Kpiski przestrzega przed przesadn nieco szczodroci terapeutyczn w wy-padku leczenia schizofrenii. Od terapeuty oczekuje przede wszystkim, aby stara si pozna i zrozumie wiat przey chorego, by z nim bezporedni i stwarza atmosfer ciepa i szacunku. Uwaa, e naley sza-nowa poczucie wolnoci chorego czowie-ka, a nie wprowadza go na si do klatki normalnego ycia.

Antoni Kpiski uczy nas, e schizofre-nia nie jest tragicznym losem, zachca do tworzenia pozytywnej wizji terapii, za-prasza pacjentw do aktywnej roli wsp-autora programu terapeutycznego i wci-ga rodzin w sojusz do walki z chorob, co pozwala odzyska utracone przez kryzys psychotyczny poczucie wpywu na wasne ycie.

Mylc: SCHIZOFRENIACzego dzi uczymy si od Antoniego Kpiskiego

Pacjent i Nauczyciel

Antoni Kpiski wyznaczy osobie z za-burzeniami psychicznymi szczegln rol: pacjenta i nauczyciela. Pisze o le-karzu i chorym jako o dwch autorach. (Poznanie chorego, Krakw 2002, s. 51). Uwaa, e profesjonalici zajmujcy si leczeniem, rehabilitacj czy te wiadcze-niem pomocy powinni wsucha si w gos osb chorujcych. Naucza, i dowiadcze-nie nazywane schizofreni rzuca wiato na pytania egzystencjalne wsplne chorym i zdrowym, konfrontuje nas ono z dylema-tami wanymi dla nas wszystkich. Dziki temu moemy wzbogaca si o wiedz, ktra dotyczy granic poznawalnoci wiata i wasnych przey, rozrnienia midzy zudzeniem a rzeczywistoci, kryteriw prawdy i faszu, sensu ycia i jego meta-fizycznych odniesie. Umocnieni wiedz czerpan z pierwszej rki, powinnimy le-piej rozumie potrzeby i oczekiwania osb chorujcych psychicznie, ktre s adreso-wane do nas jako terapeutw i do instytu-cji, jakie mamy wsptworzy. Codzienna praktyka spotkania i rozmowy z choruj-cymi to co wicej ni prba zrozumienia samego zaburzenia psychicznego. To wysiek budowania wartoci, jak jest spo-eczna wi czca ludzi sabych z silny-mi, chorych ze zdrowymi. Spotkanie z oso-b, ktrej pomagamy, odbywa si zatem nie tylko w przestrzeni relacji terapeutycz-nej. Caoksztat oddziaywa oraz wspl-nej pracy terapeuty i pacjenta przechodzi swoisty rodzaj sprawdzianu w momencie, gdy czowiek po kryzysie psychicznym powraca do aktywnego ycia, odbudo-wuje siebie jako istot spoeczn. Proces owego powrotu opiera si na zaoeniu, i osoba dowiadczajca zaburze psychicz-nych moe, powinna i chce y wrd nas. Poprzez spotkanie, bycie z drugim czo-wiekiem, moemy budowa, wzmacnia oraz wzbogaca swoje wntrze. To, kim jestem, i jaki jestem, zaley w duej mie-rze od sposobu, w jaki ksztatuj kontakt z drugim czowiekiem. Szeroko rozumiany proces zdrowienia rozpoczyna si od spot-kania z osob i podjcia dialogu. Jzyk to

pierwszy krok ku zniesieniu dzielcej nas bariery. Kiedy rozpoczynamy rozmow, nawizuje si pierwszy kontakt ponad barierami. Dychotomia my-oni zaczyna przeksztaca si w akceptujc inno drugiego, we wsplnot. To jest punkt wyjcia do wszelkich psychospoecznych dziaa. Dla Kpiskiego fundamentaln rol w leczeniu odgrywa relacja pomidzy pacjentem a jego terapeut. Terapeuta osb chorujcych na schizofreni, chcc przyj lekcj Kpiskiego, musi scali w sobie dwie perspektywy. Z jednej strony musi mie gotowo zanurzenia si w we-wntrzny wiat chorego i towarzyszenia mu w chorobie. Musi te mie umiejtno akceptacji i ciekawo chorego. Powinien stara si zrozumie i nada sens przey-ciom, porzdkujc wewntrzny chaos. Jest to moliwe poprzez obecno, ktra nie wy-raa si szybkim dziaaniem, troskliwo, ktra nie ma nic wsplnego z ca machin inynierii spoecznej. A rwnoczenie tera-peuta musi by wraliwy na zjawiska, kt-re s realnym dowiadczeniem naszych pacjentw i ich rodzin. Mam tu na myli: bezdomno, bezrobocie, pusty dzie, samotno, pauperyzacj w wiecie kon-sumpcji, zniszczone przez wszechobecny rynek spoeczne nisze, komercjalizacj, brak albo pkanie wizi rodzinnych i spo-ecznych (a nawet wrogo i odrzucenie), pitno, pogbione przez zwyky brak wie-dzy o chorobie i leczeniu, brzemi i prze-cienie rodziny, wypalenie w zespoach prowadzcych leczenie i rodzinach podej-mujcych trud opieki a wic zjawiska, z ktrymi w terapii osb chorujcych na schizofreni stykamy si codziennie. Od stopnia i umiejtnoci, w jakim poszczegl-ni terapeuci, zespoy terapeutyczne i insty-tucje potrafi scali, zintegrowa te dwie, jake czsto rozszczepione perspektywy w spjne dziaania w duchu Antoniego K-piskiego (ale te Manfreda Bleulera, Luca Ciompiego czy Klausa Drnera), powtrz-my od stworzenia wsplnej przestrzeni bdzie zalea wynik zmagania z indywi-dualnie przeywanym dowiadczeniem psychozy, ktre my w uproszczony sposb

nazywamy schizofreniami. I t wraliwo na sprawy fundamentalne zawdzicza-my Profesorowi. Mona wic powiedzie, e zadanie jest dosy jasno wyraone: wystarczy dziaa w duchu Kpiskiego jak mwi dzisiaj wielu psychiatrw spo-ecznych. Przyznaj, e jest to przesanie bliskie mi i nie potrafi znale nic bardziej wartociowego ani bardziej sensownego w pracy z chorymi na schizofreni. Za-cz si nowy, dwudziesty pierwszy wiek i dzisiaj pracujemy w zmieniajcym si szybko wiecie, penym zarwno nadziei, jak i nowych zagroe. Wyobraam sobie Profesora przechodzcego ze swoimi pa-cjentami przez Otwarte Drzwi na Brackiej i Gobiej w Krakowie w Dniu Solidarnoci z Osobami Chorujcymi na Schizofreni. Ta ksika to byy takie Drzwi Solidarno-ci, ktre wskazay nam drog. Kilka wanych lekturAlanen Yrj O., Schizofrenia. Jej przyczyny i lecze-nie dostosowane do potrzeb, Instytut Psychiatrii i Neurologii, Warszawa 2000De Barbaro Bogdan, Ostoja-Zawadzka Krystyna, Cechnicki Andrzej, Moesz pomc. Poradnik dla rodzin pacjentw chorych na schizofreni i zabu-rzenia schizotypowe, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielloskiego, Krakw 2005Bielaska Anna, Teatr, ktry leczy, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagielloskiego, Krakw 2002Birchwood Max, Jackson Chris, Schizofrenia, tum. Zofia Pelc, Gdaskie Wydawnictwo Psychologicz-ne, Gdask 2004Bomba Jacek (red.), Schizofrenia: rne konteksty, rne terapie, Biblioteka Psychiatrii Polskiej, tom 1.4, Krakw, 2004Gingerich Susan, Mueser Kim T., ycie ze schizo-freni, tum. Bogdan Mizia, Wisawa Grabarczyk, Rebis, Warszawa 1996Kuipers Liz, Leff Julian, Lam Dominic, Praca z ro-dzinami chorych na schizofreni, Instytut Psychiatrii i Neurologii, Warszawa 1997Lauveng Arnhild, Byam po drugiej stronie lustra. Wygrana walka ze schizofreni, Smak Sowa, So-pot 2008Zadcki Jerzy, O Kpiskiego Schizofrenii, Prze-gld Lekarski. 1983, nr (40) 12, s. 873-876W stron psychoterapeutycznie zorientowanej psy-chiatrii rodowiskowej 30 lat dowiadcze krakow-skich. Pro memoriam Professor Antoni Kpiski- Psychoterapia

Andrzej CechnickiOglnopolski Koordynator Programu

Schizofrenia Otwrzcie Drzwi

Przeka swj 1% podatku dla Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki rodowiskowej

KRS 0000 146448

Pomagamy osobom chorujcym psychiczniey, pracowa i leczy si

w lokalnej wsplnocie. Symbolem naszego dziaania s

Hotele u Pana Cogito w Krakowie. Fundusze zbieramy na

Centrum rodowiskowe im. Antoniego Kpiskiego

Tegoroczny VIII ju Dzie Solidarnoci z Osobami Chorujcy-mi Psychicznie przebiega pod hasem: Koci jest z nami. Swoim patronatem zaszczycili nas: Arcybiskup Metropolita Kra-kowski Kardyna Stanisaw Dziwisz oraz Prezydent Miasta Krako-wa Jacek Majchrowski, Wojewoda Maopolski Jerzy Miller i Mar-szaek Wojewdztwa Maopolskiego Marek Nawara.

Obchody rozpoczy si Msz w. w intencji rodzin i osb chorujcych psychicznie odprawion w Bazylice Mariackiej. Jest to jedna z najpikniejszych wity nie tylko w Krakowie, ale i w Europie, miejsce bardzo wane dla Narodu Polskiego, a wic nobilitujce. Niestety, kolejny raz, gwny celebrans poda tylko intencj, w ktrej odprawia Msz w. i wicej ani sowem nie po-wiedzia o nas, osobach chorujcych psychicznie i ich rodzinach; eby cho kilka sw skierowa pod naszym adresem, a tu trady-cyjnie nic i kropka. Nie wiem, z czego to wynika, moe Koci tak naprawd boi si nas i naszych problemw? eby w miecie uniwersyteckim i papieskim, gdzie jest tyle instytucji kocielnych, seminariw, take zakonnych, w XXI wieku nie znalaz si kazno-dzieja znajcy dobrze problematyk zwizan z chorobami psy-chicznymi i nie bojcy si mwi o niej? Wprost nie do uwierzenia. Chyba Stowarzyszenie Otwrzcie Drzwi bdzie musiao obj swoimi programami edukacyjnymi w szerszym ni dotd zakresie klerykw seminariw krakowskich. Nie jest przecie tak, e nie ma ksiy psychoterapeutw, ktrzy doskonale wiedz jak nam pomc. Na przykad wrd ksiy Towarzystwa Jezusowego (je-zuitw), ktrzy z racji otwartoci i specyfiki swego zakonu dobrze odczytujcego znaki czasu, a z drugiej strony z powodu siedzi-by przy ulicy Kopernika niedaleko od Kliniki Psychiatrycznej maj

due dowiadczenie w kierownictwie duchowym osb choruj-cych psychicznie i daj im oparcie duchowe, pomagaj zdrowie, odnale sens naszego psychicznego cierpienia, cierpienia na-szych bliskich. Bardzo wane jest odnale Miosiernego Boga na naszej trudnej drodze ycia, uwierzy, e wiat ma sens, e nasze istnienie wynika z Mioci i do Niej zmierza. Trzeba tu przyzna, e niektrzy z jezuitw szczeglnie mocno angauj si w po-moc dla osb chorujcych psychicznie. Na przykad ksidz Jarek Naliwajko prowadzi ju od 1999 roku grup religijno-dyskusyjn, ktra zmieniaa na przestrzeni lat swoj siedzib, ale zawsze bya zwizana z krakowskim rodowiskiem Psychiatrii i Opieki rodo-wiskowej.

Na tych spotkaniach czytamy Pismo wite, dyskutujemy na temat przeczytanej perykopy, a czasem s dla uczestnikw wane inne tematy wtedy je podejmujemy. Oprcz zwykych spotka obchodzimy wita Boego Narodzenia i Wielkanocy, jak rwnie inne wita kocielne i osobiste, np. imieniny, urodziny.Zawsze modlimy si w intencjach, ktre s dla nas wane, przyja-nimy si i dajemy sobie nawzajem wsparcie psychiczne, a przede wszystkim otrzymujemy to, czego nie znajdujemy w naszych pa-rafiach zrozumienie, akceptacj, wzrastamy duchowo.

O godzinie 11.00. odby si wystp uliczny Teatru Masek przed Instytutem Goethego (tu prosz Dorotk o kilka sw na ten temat).

O godzinie 11.30. w Instytucie Goethego miaa miejsce pro-jekcja reportau zrealizowanego przez TVP-3 INFO Kra-kw w ramach cyklu Schizofrenia Otwrzmy Drzwi, ktry to reporta by zatytuowany Wiara. Wystpujcy w tym reportau dr Andrzej Cechnicki zauway, e Ludzie chorujcy potrzebuj wiary, ktra pomaga w przezwycieniu choroby. Z kolei ksidz Jacek Prusak stwierdzi, e czasem religia jest dla chorujcego mwieniem o swoich problemach i e normalni ludzie myl: skoro ta religijno jest taka nadzwyczajna, to jest to choroba. Doktor Aneta Kalisz, biorca udzia w sfilmowanym spotkaniu z klerykami jezuitami (a jakeby inaczej) stwierdza, e religia bywa treci objaww choroby. Dyskusja w reportau jest bardzo oywiona, a w podsumowaniu ksidz Marek Raso stwierdza, e ksidz nie ma zastpowa lekarza psychiatry. Rol ksidza jest wysucha, moe skierowa do psychiatry, ale przede wszystkim da nadziej i wiar w Miosiernego Boga. Ksidz musi by otwar-ty na problemy ludzi.

Biorca udzia w tym filmie beneficjentka daje wiadectwo wia-ry w Mio Bo, mwic, e przychodzi do Kocioa, gdy tam czeka na ni Najlepszy Przyjaciel i Najlepszy Lekarz Syn Boy Jezus Chrystus. Wiara bardzo pomaga w zdrowieniu i mobi-lizuje do pracy nad sob.

Ludzie prowadz do Boga, a Bg posya do ludzi. Bezpored-nio po projekcji filmu bardzo trudn problematyk duchowo-ci w chorobie psychicznej podj w swoim wykadzie otwartym Koci jest z nami ksidz Jacek Prusak. Wiemy, e choroba psychiczna atakuje najbardziej delikatn tkank naszej psy-chiki, w tym przypadku wiar w Mio Bo, w wiar, nadziej i mio. Czsto trudno odrni objawy choroby psychicznej od przey mistycznych. Dzieli je bardzo cienka granica. Przyjmuje si, e jeli jest to choroba, to wizje, gosy itp. ustpuj po terapii farmakologicznej i psychoterapii. Przeycia religijne czsto cz si z poczuciem winy, grzesznoci. Jednak przeycia chorobowe to czsto poczucie potpienia wiekuistego, ogromnego lku, op-

Koci jest z nami, czy Koci jest dla nas?

fot.

Ger

ard

Ban

ach

tania. Ksidz Prusak przekonuje, e cho zdarzaj si przypadki optania, to nie oznacza, e w kadym przypadku od razu trzeba biec do egzorcysty, zazwyczaj wystarczy psychoterapia i farmako-logia, czyli po prostu: psychiatria. W psychozie treci wiary prze-ywa si jako walk duchow, aby to zrozumie potrzebna jest wyobrania miosierdzia. Wielk rol w zdrowieniu z psychozy ma pomoc otrzymywana od rodziny i od wsplnoty, gdzie Ci akceptuj, znaj Twoje imi i tskni, gdy Ci nie ma. Tak wspl-not moe by parafia.

Po wykadzie miaa miejsce dyskusja panelowa na temat Cze-go oczekuj osoby po kryzysach psychicznych od wsplnoty parafialnej? Dyskusj poprowadzi profesor doktor habilitowany Bogdan de Barbaro, a brali w niej udzia: Maria Radwaska, dr An-drzej Cechnicki, ks. Jacek Prusak i ze Stowarzyszenia Otwrzcie Drzwi Jolanta Janik. Na wstpie ks. Prusak wyrazi zdziwienie, e w caym zgromadzeniu jest on jedynym ksidzem, poniewa my-la, e bd obecni licznie klerycy i katecheci, ktrzy potencjalnie s najbardziej zainteresowan grup. Profesor Bogdan de Bar-baro zauway, e moe haso tegorocznego Dnia Solidarnoci powinno brzmie nie Koci jest z nami, a Koci jest dla nas. Doktor Cechnicki zapyta retorycznie: Czy jest parafia, ktra widzi chorujcych psychicznie? A z kolei Profesor de Barbaro zada pytanie: Co zrobi, eby Koci by z nami? Pani Maria Rad-waska zauwaya, e ludzie chorujcy psychicznie, ktrzy si nie lecz, mog by uciliwi dla swojej parafii. Nastpnie rozwi-na si dyskusja oglna. Jeden gos z sali wyda mi si szczegl-nie wany. Nasz kolega stwierdzi, e psychiatrzy maj tendencj namawiania pacjentw do znormalnienia w sposb kolidujcy z przekonaniami religijnymi leczonej osoby. Nie powinno tak by.

Pozostae wnioski, ktre wycignam z dyskusji, ujam w punktach:Czego oczekuj osoby po kryzysach psychicznych od wsplnoty parafialnej?1. Przede wszystkim osoby chorujce psychicznie oczekuj sza-cunku wobec swojej osoby i problemw, jakie niesie ze sob ich choroba.2. Spowiednik jest czsto pierwsz osob, ktrej chorujcy psy-chicznie zwierzaj si ze swoich problemw.3. To pierwsze spotkanie ze spowiednikiem jest bardzo znacz-ce, nieraz mona duo pomc, ale mona te duo zaprzepaci, zniechci do Kocioa, a nawet Boga.4. W zwizku z powyszym jest pilna potrzeba ksztacenia klery-kw w Seminariach o tym, na czym polega choroba psychiczna, jak rozmawia z penitentem, ktry przy pierwszym zachorowaniu w ogle nie wie, e to, co przeywa, to choroba.5. Bardzo duo daje stay spowiednik, zwaszcza taki, ktry orien-tuje si w tematyce i dodaje odwagi do walki z chorob, wspiera, niesie nadziej i jest godny zaufania.6. Ju katecheci powinni by odpowiednio przeszkoleni i wraz z gronem pedagogicznym stara si prowadzi profilaktyk zdro-wia psychicznego w szkole, promowa zdrowe zasady moralne, np. uczy solidarnoci i koleestwa, przyjani, w starszych kla-sach opowiada, na czym naprawd polega mio i e wie si z odpowiedzialnoci nie tylko za siebie, ale i za osob kochan, uczy, jak piknie jest mie czyste serce i sumienie.7. Jednoczenie trzeba przeciwdziaa agresji w szkole, narko-manii i uzalenieniom od alkoholu i od tytoniu, uzalenieniom od internetu czy anoreksji.8. Rodzina, Koci, szkoa powinny razem wychowywa i wpaja te same wartoci, mwi jednym gosem, by autentyczni w prze-kazywaniu wartoci.9. W parafii powinna by poradnia psychologiczna lub przynaj-mniej informacja o takich poradniach w innych parafiach, np. w Sanktuarium w agiewnikach czy u oo. jezuitw.10. Bardzo cenna jest yczliwo i pomoc ssiedzka dla rodziny dotknitej problemem choroby psychicznej, a nie wytykanie pal-

cami, wymiewanie czy straszenie.11. Oprcz pomocy ssiedzkiej powinna by w parafii zorganizo-wana pomoc parafialna nie tylko materialna, ale i np. przy pielg-nacji (osoby starsze, mae dzieci) i powicenie czasu na rozmo-w, obecno przy chorujcym, eby odciy rodzin, zwaszcza w przypadku, gdy tylko jedna osoba opiekuje si chorujcym.12. Trzeba w kazaniach niedzielnych porusza w parafiach prob-lem chorb psychicznych, aby wszyscy parafianie co nieco zrozumieli, na czym to polega i e mona wyzdrowie z choroby psychicznej13. Nawet Pan Jezus by uwaany za wariata Herod kaza Go przecie przebra w bia szat.

14. Dobrze jest, gdy penitent spowiada si nie u swojego staego spowiednika, eby spowiednik zapyta, czy si leczy i czy bierze zapisane lekarstwa.15. Wana jest pomoc w pracach domowych, drobnych remon-tach, skopaniu ogrdka czy zakupach, lub opacie wiadcze czynszowych itp.16. Wana jest te zwyka ludzka yczliwo, przyjazny gest jest niejednokrotnie waniejszy od pomocy materialnej, akceptacja ssiedzka waniejsza jest niekiedy ni to, czy mamy co je.17. Najlepszym lekiem jest przyja i mio.18. Najlepszym Lekarzem jest Sam Bg, ktry daje zdrowie i cho-rob i niejednokrotnie poprzez epizod choroby psychicznej wy-chowuje czowieka ni dotknitego do przejcia na wyszy po-ziom rozwoju osobowoci, czyli duszy.Tyle refleksji i emocji obudzi w nas temat tego Dnia. Tak wany jest w yciu wielu ludzi. Wiara, religia, ycie duchowe przywraca-jce sens cierpieniu, dar od Boga, wiato, ktre budzi do ycia doskonalszego. Wiara jest trudnym darem dla osb chorujcych psychicznie. Tak trudnym, e czasem moe zosta odrzucona. Ale przez ten trud warto przej, jak pokazaa Jola, z odpowiedni pomoc ze strony przedstawicieli Kocioa, ktrzy powinni prze-sta nas si ba.

fot.

Ger

ard

Ban

ach

Ten Dzie Solidarnoci jest publicznym woaniem: chorujcy psychicznie to te czowiek zasugujcy na szacunek i mio, a psychiatra jest lekarzem jak kady inny! Choroba psychiczna nie powinna by chorob wstydliw, uwypukla tylko nasze saboci, ktre czasem sprawiaj, e moemy zachowywa si dziwacznie, czyli w sposb niezrozumiay dla otoczenia.

Pierwsze Dni Solidarnoci wzbudzay we mnie mieszane uczu-cia, kojarzyy si z festynem, widowiskiem nieco jarmarcznym. Byy wtedy koncerty zaproszonych pieniarzy, owszem, pikne i wzruszajce, jak choby poetyckie pieni Leszka Dugosza czy Leszka Wjtowicza. Byy kramy z uroczym rkodzieem Warszta-tw Terapii Zajciowej, rodowiskowych Domw Samopomocy i pracowni przyszpitalnych. Wystawy najpierw w kawiarniach, potem w gocinnym Instytucie Goethego. Wszystko miao swj cel, pokazywao owoce pracy nie w peni sprawnych dusz, ich dro-g do zdrowia. A jednak czuam niesmak, niepokj. Czy cay ten zgiek organizowany raz w roku nie sprawia, e stajemy si zwie-rztami na pokaz, okazami? Ten niesmak min. Dotara do mnie idea przywiecajca tym obchodom, usiujca obali stereotypy o chorujcych psychicznie. Te symboliczne drzwi, odgradzajce wiat normalnych od tych, ktrzy norm przekroczyli, zaczy si uchyla. Znak, e w murze nas odgradzajcym, zbudowanym z lku i uprzedze, jest furtka, ktr mona otworzy i wej do tajemniczego ogrodu. Do ogrodu zaniedbanego przez lata, gdzie re, zaguszone przez chwasty czekaj na rce, ktre przywrc je do ycia. Tak jak w powieci Tajemniczy ogrd w murze ota-czajcym go pozornie furtki nie byo. Zarosa pnczami dzikiego wina, nieuywana przez lata. I tak psychiatrzy i sami chorujcy najpierw musieli znale to wejcie, a potem otworzy je. Klucz te trzeba byo odnale. Tym kluczem stay si Dni Solidarnoci, raz w roku otwierajce zamknite drzwi. Kadego roku otwarte drzwi pokazyway rne zaktki ogrodu, poruszay tematy bliskie chorujcym i zdrowym. Pokazyway, jak zadba o kwiaty, eby nie choroway. Roliny, by zakwitn, potrzebuj troskliwych, facho-wych rk. To rce terapeutw, rce rodzin, przyjaci, a wreszcie i ksiy. Drzwi nadal zapraszaj. Otwrzcie i wejdcie, czeka was odkrycie odrzuconego kawaka wiata. Poznajcie nasze tajemni-ce, a my poznamy wasze. Jestemy sabi i potrzebujemy pomocy, czas przesta si wstydzi. Przyjcie pomocy to krok do zdro-wia. Zapala lampk nadziei. Wielu ludzi wiadczy o moliwoci wyzdrowienia. Warto podj to wyzwanie. I koata uparcie w te symboliczne drzwi, wej i zobaczy, e nie odgradzaj nas one od wiata, wrcz przeciwnie, otwieraj na wiat. Coraz mniej jest drzwi bez klamek, ktre zatrzaskuj si izolujc czowieka. Tera-niejsze drzwi maj klamki po obu stronach. Oczywicie s jesz-cze oddziay zamknite. Ale z nich si wychodzi. Mona koata do nastpnych drzwi, jak drzwi Kocioa. I dobry Bg otworzy je przed nami, zaprosi do rodka. A Chrystus pokae, e sam prze-szed t trudn drog razem ze swoj i nasz Matk.

Jeszcze jedno daje do mylenia... Jeeli ten Dzie ma wycho-dzi do ludzi, dlaczego tak mao osb z zewntrz bierze udzia w jego obchodach? I tutaj wysza na jaw rola kramw z cude-kami... Te barwne stoiska przycigaj ludzi, ktrzy mog naby rne licznoci za grosze, wspierajc przy tym dziaalno terapii zajciowej. Mao kto przychodzi na tak bolesne wykady w nie-dziel, dzie, w ktrym ludzie chc odpocz. A moe i w dni po-wszednie te nikt by nie przyszed? W tym roku nie byo kramw, tak jak w poprzednim. Wie si to z zaangaowaniem sub bezpieczestwa, stray poarnej czy pogotowia. Moe zbyt wiele zachodu?

Przygotowania za kulisami trway od rana. Wielu wolontariuszy pracowicie dmuchao fiokowe baloniki z dyskretnym nadru-kiem logo Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opie-ki rodowiskowej. Przed Instytutem Goethego ludzie w maskach, ktre powstay podczas warsztatw, rozdawali baloniki. Dzieci byy zadowolone, doroli robili zdjcia przedziwnym maszkarom. Niektrzy przechodzili obojtnie, wszak na krakowskim Rynku po-jawia si wielu przebieracw, przewanie w celach zarobkowych lub reklamowych, wic ludzi przestaje ju to dziwi czy zachwy-ca, a moe s nieufni a nu znowu kto bdzie chcia od nich wyudzi ciko zarobiony grosz? Ukryam si pod pokraczn ma-sk zmanierowanej kobiety po przejciach i jaka pani zamiaa si i zapytaa, czy moe zrobi zdjcie, bo tak okropnej baby jesz-cze nie widziaa. Ciekawe, czy kto zauway logo psychiatryczne na balonikach moe dopiero w domu? W kadym razie nikogo nie zachcilimy do uczestnictwa w programie Dnia, bo na sali byli sami swoi terapeuci, rodziny i my, dowiadczeni przez psychiatri, jak trafnie okrelia nas Sybille Prins w jednym ze swoich artykuw. Ludzie z kryjwek wedug ksidza Tischne-ra, gralskiego i Boego filozofa. Nie byo nikogo spoza znanej brany. Nie byo nam le w tym sosie wasnym, ju si w nim nie dusimy, poza tym mio byo spotka dawnych znajomych. Tro-ch szkoda, e nikt nowy nas nie odwiedzi, zreszt nikomu nie yczymy psychozy ani depresji. W tajemniczym ogrodzie roz-kwita coraz wicej kwiatw, ludzie zdrowiej, dziki nowym for-mom terapii. W programie Dnia byy te, jak zawsze, konsultacje w zaprzyjanionych kawiarniach na Brackiej i Gobiej, udzielane przez lekarzy psychiatrw, psychologw, przedstawicieli Stowa-rzyszenia Rodzin i Stowarzyszenia Otwrzcie Drzwi, ostatnio tak-e doradcw zawodowych i pracownikw MOPS. Ludzie ci siedz przy stolikach, na ktrych widniej plakietki z ich specjalizacj i nazwiskiem. Psycholog biorcy udzia w tegorocznych konsulta-cjach stwierdzi, e nie pojawi si aden potrzebujcy. A lekarka psychiatra, obecna w zeszym roku i poprzednich latach, mwia, e zgaszay si do niej rodziny, szukajce pomocy dla krewnych. Temat Dnia wzbudza wiele emocji, wiara jest drogocennym darem i warto o niego walczy. Zniechci moe niechcco terapeuta, albo ksidz w konfesjonale. Jednak im bardziej dar jest trudny,

tym cenniejszy. To przejcie przez wasn drog krzyow wraz z Chrystusem, ktry poszed a do koca przed nami i dla nas. Czsto sami nie potrafimy sobie wybaczy. Ksidz Jacek Prusak wspomnia o kobiecie w depresji, ktra uwaaa si za tak z, e mylaa, e jest szatanem. To nasze pieko na ziemi, ktre sami sobie stwarzamy, nie mogc poj, e Bg jest Mioci miosiernie przebaczajc, jest wikszy od naszego serca, ktre nas oskara. Dlatego tak wane jest ze strony kapanw mwienie o Mioci Przebaczajcej kady grzech i sabo. Musi upyn duo czasu, eby czowiek chory mg t prawd przyj. Kiedy wreszcie przyj-miemy przebaczajc mio, mona i dalej. Ta kobieta znalaza sposb na depresj. Bl zagodzia modlitwa i matematyka, ktr lubi si zajmowa. Dziki lekom i terapii porzucia myl, e jest sza-tanem. Zacza zdrowie, kiedy zrozumiaa, e jej przebaczono. Pustka zostaa wypeniona przebaczeniem, jak powiedzia ksidz Jacek i doda, e ycie jest zbyt trudne, eby je unie bez ad-nych symptomw. Take i w moj depresyjn pustk, ktra bya skutkiem desperackich szalestw, wkroczy Bg. Zaprosi mnie do siebie. Dugo i cierpliwie przygotowywa do spotkania z sob. Naj-

pierw, przed laty, puka przez wiersze Joli. Wtedy zadziwia mnie jej odwaga, otwarto i wyznanie wiary przed ludmi. Uwaaam si za wierzc niepraktykujc. Odrzucaam struktury, te kociel-ne, a take te psychiatryczne. Waciwie w kogo wtedy wierzy-am? W bliej nieokrelonego Boga, o ktrym nic nie wiedziaam i nie zadawaam sobie trudu poznania Go. Boe Narodzenie byo dla mnie sentymentaln bani, a Wielkanoc pisankami, baziami i wiosn. Wstydziam si wyznawania wiary, uwaaam to za pust dewocj. A tutaj Jola i jasna, prosta ufno. Niemiao napisa-am komentarz do jej wierszy i wykonaam ilustracje. Tak zacza si nasza przyja i droga do Boga. Trzy lata temu zapukaam do drzwi Kocioa. Z lkiem, ale i z nadziej. Nie byam bierzmo-wana i t drog Bg mnie poprowadzi. Od ksidza w kancelarii parafialnej dowiedziaam si o katechumenacie dla dorosych, prowadzonym przez siostry jadwianki, Suebniczki Chrystusa Obecnego. Zakon ten powsta w 1990 roku. Siostry prowadz do Boga ludzi, ktrzy chc przyj chrzest, komuni wit, bierz-mowanie, przej z innej religii na katolick. Przeszam przez lk, zwtpienie do przebaczenia. Bierzmowania jeszcze nie mog przyj, s pewne przeszkody. Ale ju wiem, e jestem z tych utrudzonych i obcionych, ktrzy potrzebuj pokrzepienia. Do tej pory spotykam si z moj siostr katechetk, ktra z wielk wiar i cierpliwoci prowadzi mnie za rk. I dzikuj Bogu za t trudn i pikn drog. Koci jest otwarty dla kadego. A w mioci nic nowego rado i cierpienie. Nawet sam Pan Bg nie kocha inaczej napisa ksidz Jan Twardowski. Bg Ojciec wie, czego potrzebujemy i obdarza nas take radoci. W zeszym roku poszam na pasterk w Boe Narodzenie. Po zakoczeniu mszy witej przystanam przed szopk z ywymi owieczkami. Koci ju opustosza, a ja umiechaam si do owieczek. I nag-le w pustym, cichym kociele zabrzmiaa moja ulubiona kolda z dzwoneczkami autorstwa Mariana Hemara: Ca noc pada nieg... Kto wczy nagranie. By to prezent od Ojca Niebieskie-go. Poczuam si kochana i rozpieszczana. I wiedziaam, e to nie jest urojenie. Lubi przypomina sobie t chwil, chowam j na bl istnienia. To Maryja chroni nas przed myleniem magicznym.

Ona przecie zostaa obdarowana niezwykym darem i przyja go w pokorze, mimo lku i obaw. To wszystko byo takie trudne do przyjcia po ludzku. Moda, wraliwa kobieta przesza przez te wszystkie trudnoci z pomoc Bo. To Ona nas wspiera, kiedy wali si nasz wiat. Wprowadza w przyjcie Boego planu w na-szym yciu. Kiedy w moim kociele parafialnym ksidz goszcy kazanie zauway, e w dzisiejszych czasach Matka Boa praw-dopodobnie zostaaby skierowana do psychiatry. Czyby zanikaa wiara w Boe cuda? A przecie one cay czas si dziej, s wik-sze i mniejsze, te codzienne, na nasz miar. A Matka Boa do-brze rozumie ludzi chorujcych psychicznie. Mylenie magiczne moe sta si tematem twrczoci. Mona opowiada poetyckie historie, dzieli si swoimi spostrzeeniami, uzdrawiajc siebie. Napisana historia oczyszcza. Sprbujcie opisa swoje przeycia w psychozie. Wtedy, kiedy potraficie patrze na nie z dystansem. Wewntrzny wiat moe ukaza swoje drugie oblicze pikno i niepowtarzalno. Warto si nim podzieli, choby przysyajc teksty do pisma Dla Nas. A kiedy ogarnia nas uczucie, e jeste-my drug Maryj, trzeba uwiadomi sobie, e to niemoliwe, bo ten cud ju si wydarzy. U nas moliwe s cuda mniejsze, jak chociaby cud powstania z depresji. Z przey psychotycznych mog wyrosn wiersze, opowiadania, dzienniki. Mona spojrze na nie jak na dar.

Po tak powanym, wycierpianym temacie przyszed czas na inne punkty w programie Dnia. Stowarzyszenie Otwrzcie Drzwi spotkao si z podobnymi stowarzyszeniami z zagranicy. Nie zostaam na tym spotkaniu, przekorn dziecic dusz po-cigny rowery. Stay sobie na dziedzicu Instytutu Goethego, czekajc na chtnych. Pochodziy z Wypoyczalni Rowerw Cogito, firmy spoecznej zatrudniajcej osoby chorujce psy-chicznie. W programie nazwano ten punkt Rowerowym Rajdem Solidarnoci poczonym z wizyt studyjn w wypoyczalni. Ra-zem z koleank umiechnymy si do siebie i do tych rowerw i wpisaymy si na list uczestnikw. Rajd prowadzony by przez dwch pracownikw wypoyczalni, otwartych i kompetentnych. Zatroszczyli si o nas, podkrcili siodeka do odpowiedniej wy-sokoci, a mnie poinstruowali o kierowaniu rowerem i dziaaniu hamulcw. Tak dawno nie jedziam na rowerze, e trzsy mi si nogi ze strachu. Ale zwyciya ch zrealizowania marzenia o wyprawie rowerowej. Rajd to byo nieco zbyt szumne sowo jak na nasz siedmioosobow grupk. I znowu nie byo chtnych spoza krgu psychiatrii. W zwizku z tym wizyta studyjna te si nie odbya, bo nie byo zainteresowanych. Szkoda, powinni byli zobaczy oddanie jednego z pracownikw, czowieka, ktry prze-zwyciy swoje saboci i z pasj powici si pracy w firmie. Zobaczy we mnie najsabszego uczestnika i troskliwie jecha za mn, czuwa nad naszym bezpieczestwem. A jechalimy zato-czon ulic Grodzk, pen niedzielnych spacerowiczw. Trzeba byo umiejtnie lawirowa, eby nikogo nie potrci. Mj opiekun zwraca uwag na moj chwiejn jazd i w trudnych chwilach wspiera rad. Miaam chwile zwtpienia i myli, e niepotrzeb-nie wpakowaam si w rajd ponad siy. Potwierdzia si prawda, e kady pocztek jest trudny, wymaga wysiku i kiedy si przez to przejdzie, przychodzi rado. I tak wreszcie dojechalimy do bulwarw nadwilaskich, gdzie jest wytyczona cieka rowero-wa i tam ogarna nas rado i przyjemno wsplnej jazdy. By soneczny dzie, woda migotaa, oczy chony pikno ywiou i budowli zamku wawelskiego. Pogodny dzie, w ktrym odpocz Bg i podzieli si sw radoci ze stworzenia z nami. Jeszcze Salwator, klasztor Norbertanek przegldajcy si w Wile, malow-nicza cieka nad Rudaw i Bonia, siedziba firmy. Tam posililimy si batonikami, jabkami i wod, bo firma zadbaa o wycieczkowy prowiant. Mj opiekun jecha na rowerze skonstruowanym przez siebie, co wiadczyo o jego zapale pracy w wypoyczalni. Na-prawd, powinni to zobaczy pracodawcy, ktrzy obawiaj si za-trudnienia osb chorujcych psychicznie.

Jeszcze jedno daje do mylenia... Jeeli ten Dzie ma wychodzi do ludzi, dlaczego tak mao osb z zewntrz bierze udzia w jego obchodach?

10

Szczeglne uprawnienia pracownicze osb niepenospraw-nych

Osoby niepenosprawne maj liczne trudnoci z funkcjono-waniem na rynku pracy, poczwszy od w ogle znalezienia dla siebie odpowiedniego zatrudnienia, potem za utrzymania si w wymarzonej pracy, jej wykonywania czy konkurowania na tym rynku z osobami w peni sprawnymi.

Aby uatwi im to zadanie przepisy prawa przewiduj pewne dodatkowe przywileje pracownicze, ktrych nie maj po-zostali pracownicy. Celem tych przepisw jest wyrwnywanie szans osb niepenosprawnych, ktre ze wzgldu na mniejsz sprawno nie mog podlega tym samym rygorom co pracow-nicy zdrowi.

Oglne zasady prawa pracy znajdziemy przede wszystkim w kodeksie pracy, za ich uzupenieniem i modyfikacj w zakresie dotyczcym zatrudnienia osb niepenosprawnych, s przepisy ustawy o rehabilitacji zawodowej i spoecznej oraz za-

trudnianiu osb niepenosprawnych ( dalej ustawa o rehabilitacji)Ustawa ta przewiduje uprzywilejowanie osb niepenosprawnych w zakresie: czasu pracy, polegajce na jego skrceniu, urlopw pracowniczych, polegajce na przyznaniu dodatkowego urlopu wypoczynkowego, oraz majc na uwadze zwikszone potrzeby rehabilitacji i opieki zdrowotnej przyznaje im patne zwolnienie na pobyt na turnusie rehabilitacyjnym, jak rwnie dodatkow prze-rw na rehabilitacj i patne zwolnienie od pracy w celu wykonania bada specjalistycznych.

Niepenosprawno a zatrudnienie

Ustawa o rehabilitacji i zawarte w niej szczeglne uprawnienia pracownicze dotycz osb, ktrych niepenosprawno zo-staa ustalona i stwierdzona nastpujcymi orzeczeniami:1. o ustaleniu jednego z trzech stopni niepenosprawnoci (znacz-ny, umiarkowany, lekki);2. o cakowitej lub czciowej niezdolnoci do pracy, na podstawie

Strona Prawa

Oywione wspln jazd ruszyymy z koleank na ulic Mio-dow, gdzie w Warsztatach Terapii Zajciowej odbywao si zakoczenie wystawy Anny Baki, a take trwa dzie otwarty Ga-lerii Miodowa, podczas ktrego mona oglda i kupowa prace ludzi z grupy plastycznej, prowadzonej od lat przez malark Mago-si Bundzewicz. Ania Baka ju zbieraa si do wyjcia. Przez mie-sic dzielia si z nami swoim poetyckim widzeniem wiata. Roz-bielone akwarele, podkrelone graficzn czarn kresk oywiay ciany salonu miodowego, ktre widziay ju niejedn wystaw. wiat Ani wciga i urzeka, pokazuje wynione miasto, budynki w barwach bkitw, fioletw, zieleni, szaroci yj rozwietlone

smugami bieli. One naprawd yj, kady ma swj nastrj, niekie-dy peen melancholii, innym razem radoci albo zadumy. Czasem przechadzaj si tam ludzie, zadziwieni piknem codziennoci, jakby uchwycili kawaeczek pikna tego wiata. Na obrazach Ani yje te Chrystus i Jego Matka i przemawiaj swoj mioci i b-lem. Na papierze mieszkaj rni ludzie, upoetycznieni, zamy-leni. Pojawia si tam i Ania w swoich autoportretach, mocnych, wyrazistych, przeytych. Warto odwiedzi jej wiat, ktrym dzie-li si z ludmi od lat, wytrwale rysujc. Wystawy s przeyciem dla widzw i dla artysty, ktry podejmuje trud ich zorganizowania z pomoc innych. W Galerii Miodowa nad tworzeniem wystawy pracuje wiele osb, pod kierownictwem Magosi Bundzewicz. Wsplnie przezwyciaj wiele trudnoci. Wieszanie obrazw, ich ekspozycja jest mozoln prac. A ile radoci daj efekty... Wer-

nisa to wito, trema artysty, ciekawo widzw, duma rodziny i przyjaci. St z poczstunkiem te jest artystyczny, podkrela atmosfer wita. Przeycie dla ducha i dla ciaa.

W tym dniu prawie wszystkie pomieszczenia Warsztatw zo-stay opanowane przez barwne rysunki i malowida. Prze-rne spojrzenia na otaczajc nas rzeczywisto. Zachwycaa ta rnorodno. Grupa plastyczna rozwija si od okoo dwu-dziestu lat. Ludzie przychodz i odchodz, a niektrzy zostaj. czy ich trud i rado tworzenia. To osobny rozdzia dziaalno-ci psychiatrii, tajemniczy i budujcy. Twrcy przechodz przez rne etapy, od pocztkowej niemiaoci, przez zainteresowanie sztuk, zapa, chwile niemocy twrczej, upadaj i powstaj. Ma-gosia Bundzewicz oywia grup co jaki czas, organizujc wy-stawy i plenery. To motywacja do dalszej pracy. Twrczo staje si czci sposobu na ycie. Dni otwarte daj twrcom szans na sprzeda wasnych prac. Cz dochodu jest przeznaczana na potrzeby malarni. Niestety, zdarza si, e niewielu goci od-wiedza galeri. S jednak stali bywalcy, jak pewna doktor psy-chiatra, ktra zawsze kupuje jakie dzieo, wspierajc twrcw. Koleanka z rajdu rowerowego od lat maluje, a ponadto kiedy prowadzia teatrzyk lalkowy dla dzieci, pisaa sztuki. Podczas dni otwartych staje na ulicy przed wejciem do kamienicy, na ktrej widnieje dyskretna tablica Galeria Miodowa i zachca przechod-niw do wejcia. Dziki niej pojawiaj si gocie. Nie wszystkich udaje si zachci, niektrzy piesz gdzie, maj wasne plany. Ale zapraszajca nie zniechca si i prbuje dalej. Chwil staam z ni i podziwiaam jej determinacj, a omielona wczaam si w zapraszanie. Kusiymy poczstunkiem, ciastkami, moliwoci zakupu prac w naprawd niskiej cenie.

I tak koczy si Dzie Solidarnoci. Odwiedzajcie tajemnicze ogrody, powicie im nieco uwagi, a zobaczycie, e znw roz-kwitn. Szukajcie, a znajdziecie, koaczcie, a otworz wam (k. 11,9). I ty, czowieku, zamknity w zapomnianym ogrodzie, ody-jesz.

Jolanta Janik, Dorota Duyk-WypichStowarzyszenie Otwrzcie Drzwi

Krakw

Odwiedzajcie tajemnicze ogrody, powicie im nieco uwagi, a zobaczycie, e znw rozkwitn. I ty, czowieku, zamknity w zapomnianym ogrodzie, odyjesz.

11

odrbnej ustawy emerytalno-rentowej;3. o niepenosprawnoci przed ukoczeniem 16 roku ycia.Jak zaznaczono wyej, ustawa o rehabilitacji dla swych celw wprowadzia trzy stopnie niepenosprawnoci: znaczny, umiarko-wany i lekki.

1. Znaczny stopie niepenosprawnoci zalicza si do niego oso-by, ktre: nie mog pracowa na stanowiskach przeznaczonych dla osb penosprawnych, s zdolne do pracy w zakadzie pracy chronionej (ZPCH) lub za-kadzie aktywizacji zawodowej (ZAZ), wymagaj staej lub dugotrwaej opieki albo pomocy innej osoby z powodu znacznie ograniczonej moliwoci samodzielnej egzy-stencji.

2. umiarkowany stopie niepenosprawnoci dotyczy osb, ktre mog pracowa na stanowiskach pracy przystosowanych do ich moliwoci i potrzeb, wymagaj czciowej lub okresowej pomocy w zwizku z ograni-czon moliwoci samodzielnej egzystencji.

3. lekki stopie niepenosprawnoci nie ogranicza moliwoci osoby niepenosprawnej do wykonywa-nia wybranego zatrudnienia, moe ona wykonywa kad prac, do ktrej ma kwalifikacje, moe ona samodzielnie egzystowa, nie wymaga pomocy innej osobyZnaczny lub umiarkowany stopie niepenosprawnoci nie stanowi przeszkody dla zatrudnienia danej osoby u pracodawcy niezapew-niajcego warunkw pracy chronionej, tylko wtedy gdy uzyska on pozytywn opini Pastwowej Inspekcji Pracy o przystosowaniu stanowiska pracy do potrzeb osoby niepenosprawnej.

Wzajemna relacja pomidzy orzeczeniami

Orzeczenie lekarza orzecznika ZUS stwierdzajce cakowit nie-zdolno do pracy i niezdolno do samodzielnej egzystencji odpowiada znacznemu stopniowi niepenosprawnoci, orzeczenie o cakowitej niezdolnoci do pracy jest rwnowane umiarkowa-nemu stopniowi niepenosprawnoci, za orzeczenie o czciowej niezdolnoci do pracy oraz celowoci przekwalifikowania jest zrw-nane z lekkim stopniem niepenosprawnoci.

Szczeglna regulacja czasu pracy

Przy braku szczeglnych przeciwwskaza lekarskich, osoby niepenosprawne mog by zatrudniane w penym wymiarze czasu pracy na cay etat. Czas pracy osb niepenosprawnych zaliczonych do lekkiego stopnia niepenosprawnoci oraz ktrych stopnia niepenosprawnoci nie okrelono (nale tu m.in. osoby do 16 roku ycia), zatrudnionych na cay etat nie moe przekra-cza 8 godzin na dob i 40 godzin tygodniowo. Inna, krtsza norma czasu pracy obowizuje osoby niepenosprawne o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepenosprawnoci. Wynosi ona 7 godzin dziennie i 35 godzin tygodniowo. Dodatkowo osoby niepenospraw-ne nie mog pracowa w godzinach nadliczbowych i w porze noc-nej. Wyjtek stanowi tu osoby zatrudnione przy pilnowaniu oraz wtedy, gdy na wniosek osoby zatrudnionej wyrazi na to zgod le-karz przeprowadzajcy badania profilaktyczne pracownikw lub lekarz sprawujcy nad nimi opiek. Skrcony wymiar czasu pracy osoby niepenosprawnej obowizuje od dnia nastpnego po przed-stawieniu pracodawcy orzeczenia o niepenosprawnoci.

Istotne jest to, e zastosowanie skrconego czasu pracy nie po-woduje obnienia wysokoci wynagrodzenia, ktre jest wypaca-ne w staej miesicznej wysokoci.

Stawki godzinowe wynagrodzenia zasadniczego, odpowiadaj-ce osobistemu zaszeregowaniu ulegaj podwyszeniu w sto-sunku odpowiadajcym proporcji, w jakiej pozostaje dotychczaso-wy wymiar czasu pracy (a wic przed obnieniem) do skrconych norm czasu pracy.

Osobie niepenosprawnej przysuguje dodatkowa 15-minuto-wa przerwa w pracy na gimnastyk usprawniajc lub wy-poczynek, wliczana do czasu pracy (a wic patna), niezalenie od przerwy przysugujcej kademu pracownikowi na podstawie przepisw oglnych (kodeksu pracy), ktra wynosi 15 minut, jee-li pracownika obowizuje co najmniej 6-godzinna dobowa norma czasu pracy.

Uprzywilejowanie urlopowe

Pracownikowi zaliczonemu do znacznego lub umiarkowanego stopnia niepenosprawnoci przysuguje dodatkowy urlop wy-poczynkowy w wymiarze 10 dni roboczych w roku kalendarzo-wym. Prawo do pierwszego urlopu dodatkowego nabywa si po przepracowaniu roku od dnia zaliczenia do znacznego lub umiar-kowanego stopnia niepenosprawnoci. Urlop dodatkowy nie przysuguje pracownikowi, ktry jest uprawniony do urlopu wypo-czynkowego w wymiarze wikszym ni 26 dni roboczych w roku kalendarzowym lub urlopu dodatkowego na podstawie odrbnych przepisw. Jeeli urlop dodatkowy na podstawie tych innych prze-pisw jest krtszy ni 10 dni roboczych, wtedy pracownikowi przy-suguje urlop dodatkowy w wymiarze 10 dni na podstawie ustawy o rehabilitacji.

Dodatkowe zwolnienia od pracy

Osoba o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepenospraw-noci ma prawo do zwolnienia od pracy z zachowaniem pra-wa do wynagrodzenia w wymiarze do 21 dni roboczych w celu uczestniczenia w turnusie rehabilitacyjnym, nie czciej ni raz w roku, na ktry osoba ta zostaa skierowana przez jej lekarza. Jeeli wykorzysta w caoci 21 dni, wtedy traci prawo do dodatko-wego 10-dniowego urlopu wypoczynkowego. Pracodawca jest zo-bowizany zwolni od pracy osob niepenosprawn o znacznym lub umiarkowanym stopniu niepenosprawnoci w celu wykonania bada specjalistycznych, zabiegw leczniczych lub usprawniaj-cych, uzyskania zaopatrzenia ortopedycznego lub jego naprawy, jeeli czynnoci te nie mog by wykonane poza godzinami pracy. Za czas tych zwolnie przysuguje pracownikowi wynagrodzenie obliczane jak ekwiwalent pieniny za urlop wypoczynkowy.

wiadczenia z Zakadowego Funduszu Rehabilitacji Osb Niepenosprawnych (ZFRON)

U pracodawcw z sektora pracy chronionej, prowadzcych ZPCh i ZAZ-y, tworzony jest obowizkowo ZFRON, ktre-go dochodami s przede wszystkim rodki pienine uzyskane z tytuu zwolnie podatkowych, dotacji, subwencji oraz zapisw i darowizn. Pracodawcy ci otrzymuj wicej rodkw w porwna-niu z podmiotami z otwartego rynku pracy na zatrudnianie osb niepenosprawnych, ale z racji tego ci na nich te wiksze obowizki, finansowane wanie ze rodkw zgromadzonych na koncie funduszu. Wyraaj si one w obowizku zapewnienia obok podstawowej opieki medycznej take opieki specjalistycz-nej, poradnictwa i usug rehabilitacyjnych oraz bazy rehabilitacyj-nej (przychodni, gabinetw fizjoterapii), a take przygotowania dla swych pracownikw wydzielonych miejsc przeznaczonych na odpoczynek w czasie dnia pracy. Ze rodkw funduszu poza rehabilitacj lecznicz finansowana jest rehabilitacja zawodowa i spoeczna oraz ubezpieczenia osb niepenosprawnych oraz pomoc byym pracownikom danego pracodawcy, ktrzy pozostaj bez pracy, na cele zwizane z rehabilitacj lecznicz i spoeczn. rodkami zgromadzonymi na rachunku funduszu dysponuje pra-codawca. Za kontrol nad prawidowym gromadzeniem i dyspo-nowaniem tymi rodkami sprawuj waciwe urzdy skarbowe.

Marcin SzubaStowarzyszenie Otwrzcie Drzwi

Krakw

12

Boe Narodzenie

Narodzony bez delikatnej pocieli zdobionej wzorami z kwiatw nieopisanych w atlasach. Ale z dosytem mioci, twarz matki, Zachowanym na policzku municiem Warg, pachncym sianem.

Dzisiejszy wieczr to Choinkowe bombki jak magia, Lichtarz ze wieczkami jak wiato Latarni ogldane z morza, Odgos amanego opatka, Ale przede wszystkim ten Dzisiejszy wieczr to narodziny Dla ludzkich serc, ktre On Pokocha na tysiclecia.

Adam Siwoowski

Zapiski autystki

Delikatne, jeszcze zielone dba traw okry pierwszy nieg, mrz trzyma niewielki, spynie jutro woda struk szemrzc w rzek snw;

ptaki przemarze ukryte w gazkach przyokiennego krzewu, godne ptaki z bezmiaru nagej zimy, bezmiaru niechcianej jawy co koniecznie chce by niezbdna...

wierc si wrble, przywouj, sypie nieg, cicho, jak cicho...

Grayna Tomczyk

***

Nim kolejna za spadnie na ziemi Los swj odmieni Nie bd ju paka Chmury bd rkami apa Bd taczy w obokach Bd cieszy si w podskokach Nadziej w rku trzyma I marzeniami w gr si wspina

Pawe Kocon

Samotna?

Nie, nie jestem samotna.Gdzie za mn, przy mnie, we mnieskrada si cigle Bl

To stpa na paluszkach,to bierze mnie mocno w ramionai dusi, szarpie, otumania,

Ale jak dotd uaskawia

Jest wierny, zwykle pojawia siwezwany przez narzeczon- Nadwraliwo.

Nie boi si rozmw z rodzini przyjacimi.

Nie przepada za kaw i alkoholem.

Nie, nie jestem samotna.

Zawsze si znajdzie mjWszdobylski Bl.

Dorota Hadrat

13

***

Jest w nas: wiea ponad miastem nadoboczna tutaj, jest modlitwa, jest cie rzucany przez drzewo, jest jasne soce dnia - jak woskowa wieca wieci w krajobrazie ze niegu i z mgy;

jest w nas smuky witra dla chmur. To przymglone wiato tych zimnych dziwnych dni sczy smug ycia, brzegiem witw biegnie, napiera byskiem lnie katedr chralnych cisz...

Grayna Tomczyk

***

W okowach pogoni za czasem, ktry jak latawiec wyrywa si z rki, w doszcztnie zapomnianych chwilach, po ktrych nie ma zapisu w kronice ycia przysigam naladowa dobro, poniewa jest ponadczasowe, poniewa jest jak nasionko gorczycy, ktre z wolna nabiera wielkoci,

Nic nie jest wane, kiedy poznajesz przedsmak mioci, ktra jak zasuszony kwiat pomidzy stronami tomiku poezji; ktra jest koron wiata.

Adam Siwoowski

***

Jake Ci Panie dosignGdy si nade mn nie schyliszJake przed Tob uklknGdy pychy mej nie poskromisz

Ty co na nowo mnie stwarzaszZ mioci w kadej minucieBd mi najwysz wartociPrzez cae moje ycie

Barbara

***

Pytam:Czym jest mioCzym jest pikno, dobroCzy tak trudno w to uwierzy?Sowo kocham, przepraszam czy dzisiaj co znaczy?Za dobro te trzeba czasami zapaciycie jest yciem wszyscy to wiemyCho byo lepsze chcemyCzy te sowo wiaraCzy ona naprawi co chciaaPrzecie chroni nas miaaCzasem nie chcesz, lecz musiszLosowi dajesz si skusiTakie te s okruchy yciae nawet byle szczcie nas nie zachwycaJednego nie da si ukryCzasem warto y

Pawe Kocon

14

Czowiek mocnej wiary, pewien swojego celu zapewne dalej prbowaby go osign wszelkimi sposobami i wreszcie by mu si udao. Poniewa ja tak nie umiaem, trudna lekcja prze-grywania, zamiast mobilizowa jako bodziec do wikszej pracy, brzmiaa cigym memento, uwiadamiajcym, e niemal wszyst-ko, co warte marze, jest poza moim zasigiem.

Mino sporo lat dua cz pod znakiem jednego kroku do przodu i czterech do tyu. Na scen spogldaem teraz zno-wu jak dziewczynka z zapakami na ciastka za szyb cukierni. Jednak skoro Mahomet nie przyszed do gry... Bywa, e szkolna mio zostaje odwzajemniona, kiedy ju dawno jestemy doroli. Pewnego dnia grupa teatralna Psyche z Miodo-wej ludzkim gestem wyrczya mnie w zagadnieniu, ktrego sam nie odwayem si porusza: moe zajrzabym do nich kiedy? Nie stawiali niebotycznych warunkw poza dobrymi chciami i odrobin dyscypliny. Moja historia zatoczya koo mae, pogite i bez znaczenia dla reszty wiata, ale zawsze. Czy troch nie za pno? Jan Nowak-Jezioraski mawia, e prawdziwe ycie za-czyna si po osiemdziesitce, wic...

Zesp skupia ludzi jak to si mwi po przejciach. Nie cho-dzi bynajmniej o udane kombatanctwo, tylko fakt, e kiedy psychika wymkna si nam spod kontroli i dzisiaj jestemy tro-

ch niespenieni lub nieprzystosowani. Moe wic pocztkowo najwaniejszy by tutaj azyl i otwarcie na drugiego czowieka, aby w jego oczach zobaczy swoje odbicie. Te wizy zawsze pozo-staj bezcenne, ale teraz dowiadczamy jeszcze czego wicej, gdy obok dobrodziejstwa spotkania chcielibymy take wsplnie tworzy now jako, najlepiej tak, ktra sama si obroni.

Czy nasza grupa ma cechy prawdziwego teatru? Chyba tak. Jej dugoletni reyser jako perfekcjonista nie lubi taniej imitacji i uczy wszystkich pracowa metodami obowizujcymi u zawodo-wych aktorw, tyle e wedug mniej intensywnego harmonogramu. Upomina stale, by mocno rozgranicza siebie i posta sceniczn, ktre nie mog si przenika bez oboplnej szkody. Grajc cho-by maleki epizod musimy wic cakowicie odrzuci prywatn identyfikacj i odwrotnie po zakoczeniu prby lub spektaklu adna aktorska gba, choby najbardziej przekonujca nie ma prawa rzdzi naszym yciem lub jego ocen ze strony kogokol-wiek. Poszukiwanie emocjonalnego autentyzmu budzi pokor wobec rzemiosa sztuki i wiadomo, e harmonia sowa i ciaa wymaga maksymalnego skupienia, a faszywa poza i nonszalan-cja prowadz do nikd. Oczywicie rozumiemy, ile dzieli nas od lu-dzi z teatralnym dyplomem ustpujemy im dykcj, pamitaniem tekstu, emisj gosu, koordynacj ruchow, wiedz o klasycznym

W dziecistwie nie lubiem teatru. Chocia moja niech bya chyba tylko podwiadoma wydawa mi si zbyt ograni-czony z jego sztucznoci ruchu, umownoci miejsca, ascety-zmem ta i rekwizytw. O ile do szybko wcigno mnie czytanie ksiek, gdzie wyobrania ma tak due znaczenie, to siadajc na widowni stawaem si niewiernym Tomaszem, ktry wierzy tylko jeli realnie zobaczy. Teatr przegrywa wic z czarno-bia wtedy telewizj, a zwaszcza z kolorowym kinem, bo pozbawiony by wszystkiego, co najbardziej cieszy modego wzrokowca: oddechu rozlegych krajobrazw, pochodu majestatycznych aglowcw czy szeroko kadrowanej, migoczcej fali konnego rycerstwa. C cie-kawego mona pokaza na kilkudziesiciu metrach drewnianej podogi, obitej ciemnym suknem i otoczonej trjstronnie kulisami? Moe tylko niespenionych aktorw drugiej kategorii, skoro nie s oni rozpoznawalnymi ikonami filmu? Przekonany, e popularno jest jedyn miar sukcesu w tym zawodzie, czasem chyba im na-wet wspczuem.

Ale kiedy jeste troch starszy, zmienia si take widz w tobie: obok samej fabuy i powierzchownoci bohaterw piknej, brzydkiej lub nijakiej, zaczynasz jeszcze zauwaa odtwrc roli i rnice uytych rodkw: gosu, gestu, mimiki. Odkrywasz nowe skadniki opowieci: rytm, melodi frazy, akcenty ciszy. Nie dziwi ju, e filmowe gwiazdy chtnie wybieraj teatr, niektre bardzo czsto, a anonimowi dla ciebie dotd artyci s tutaj ich rwnorzd-nymi partnerami, godnymi takich samych oklaskw i podziwu.

Moje przewartociowanie wymagao troch zachty: najpierw chciaem zobaczy jak ekranow twarz z bliska, bez mon-tau. Doskona okazj daway monodramy, grane akurat na Ma-ej Scenie Teatru Starego i to byo objawienie: ciasne wntrze go-tyckiej piwnicy stawao si caym wiatem, gdzie jeden czowiek, jego los i emocje skupiay przez dwie godziny uwag wszystkich obecnych, tylko dziki absolutnemu panowaniu nad sowem, ge-stem i pync midzy tymi biegunami energi. Rwnoczenie dotaro wreszcie do mnie, e kada odsona jest inna: nigdy nie przewidzisz, jakimi tonami sztuka zabrzmi wanie dzisiaj ani ja-kim tempem pody, gdy stale dokonuje si od nowa tu i teraz, na naszych oczach.

Mniej wicej wtedy moja licealna klasa wygraa szkolny kon-kurs na ma jednoaktwk, a ja i paru kolegw zatrudnilimy si w Teatrze Sowackiego jako statyci. Pierwszy raz odsonito nam takie miejsce od kuchni labirynt jego pokoi, korytarzy i schodw, zapach pracowni i magazynw, zacisze garderoby i gwar bufetu, gdzie mona byo otrze si o mistrzw, chwilowo bliskich zwykego ludzkiego wymiaru, gdy nie ukrytych za cu-dzym tekstem lub form. Ale najwaniejsza bya scena i jej kulisy: tutaj koczya si wszelka prywatno, wszystko podlegao jednej hierarchii, kade dziaanie byo czci skomplikowanej konstruk-cji precyzyjnej jak gotyckie sklepienie, dynamicznej jak agiel, a jednoczenie kruchej jak domek z kart. Rozpoczty spektakl y wasnym yciem; by niczym misja zaogowa na Ksiyc: mimo e przewiczono dokadnie najmniejsze szczegy, ostateczny bilans zawsze pozostawa niewiadom i to wanie decydowao o magii udziau.

Pikne chwile statystowania i szkolnych wystpw okazay si puapk. Wywoay zudzenie, szybko rozwiane w zderzeniu z rzeczywistoci ju podczas wstpnego etapu egzaminu do PWST synny artysta krakowski, przewodniczcy komisji uzna: moe pan wykonywa rne zawody, tylko na pewno nie aktor-stwo.

Zamiast didaskaliw

Zyskujemy natomiast co innego: okazj do opuszczenia jaskinikompleksw, odblokowania ukrytej ekspresji i poznania samego siebie, uwolnienia wyobrani i czasowego wejcia w inn posta, czylifascynujcej podry pozakamarkach duszy

15

repertuarze waciwie wszystkim poza wraliwoci. Spotykamy si te zbyt rzadko, by mc uwaa grup teatraln za gwny sposb na ycie, nawet jeli niejeden z nas skrycie o tym marzy. Zyskujemy natomiast co innego: okazj do opuszczenia jaskini kompleksw, odblokowania ukrytej ekspresji i poznania samego siebie, uwolnienia wyobrani i czasowego wejcia w inn posta, czyli fascynujcej podry po zakamarkach duszy.

Co ciekawe, spoeczno Psyche jest enklaw bezpiecze-stwa i pod tym wzgldem stoi wyej ni zawodowe rodo-wisko nie staramy si bowiem zdominowa jedni drugich ani udowodni, e kto jest lepszy; owszem kady ma ambicj, by jego udzia by wany i zauwaony, jednak nie kosztem kolegw, tylko razem z nimi.

Podobno kady czowiek jest troch aktorem przecie sta-le usiujemy ukry u siebie rne cechy niepodane i sa-be strony, a wyeksponowa te lepsze; ksztatujemy nasz wygld, gos, gesty i argumenty, niekiedy uciekamy si wrcz do mani-pulacji. Mona by pomyle, e tylko skala publicznoci i opano-wanie tremy robi rnic. Tymczasem gdy masz oszuka sam siebie, oywiajc kogo o zupenie innych ni twoje przyzwycza-jeniach, mentalnoci, temperamencie, jzyku pokaza zacho-wania cakiem ci obce zaczynaj si schody. Pamitam jak na jednej z ostatnich prb wiczylimy scen, docelowo trwajc okoo minuty; gdzie przypadaa mi kwestia liczca tylko 4 linijki. 4 linijki dugie jak rok przestpny i cikie jak kamie filozoficzny, gdy wyraay zantagonizowane, szybko zmieniajce si emocje, czego ani troch nie umiaem wyrazi. Powtarzalimy bez koca i moja bezradno budzia ju chyba wspczucie zmczonych partnerw, zreszt reysera te. Zdenerwowany niewiadomie zaczem przerysowywa gr, pogarszajc tylko sytuacj. Nagle kto zabawn uwag rozadowa atmosfer, podsunwszy jedno-czenie nowy sposb mylenia o roli i wreszcie za dwudziestym razem udao si!

Cieszy, e chocia naszym celem jest kontrolowane wyzbycie si prywatnoci i ubranie cudzej skry, wanie podczas tej zamiany mona cho na chwil uciec od starej maski, utkanej z negatywnego autoportretu i niewiary w siebie typowej dla ludzi o kulejcej busoli. Jednak dopiero stopniowe przeamywanie wstydu midzy nami otwiera wrota do rzeczywistoci sztuki; wej-cie tam czyni nerwy bardziej posuszne, dziki czemu powsze-dnie saboci przegrywaj z radosn mobilizacj twrczej energii. Wyobrania. Podczas prby maa sala na ul. Miodowej jest kom-nat celtyckiego zamku, oceanem albo lasem pod Atenami; was-na tosamo znika, gdy stajemy si czci wiata zaludnianego przez monarchw, herosw i tchrzy, bajkowych wadcw cieni i suce im elfy, kochankw, czarownice, rycerzy i damy, nawie-dzonych mnichw czy amatorskie trupy komediowe, zadziwiaj-co bliskie naszej.

Pamitajc o istniejcej przepaci midzy mn i aktorskimi mistrzami, czsto zastanawiam si nad ich sekretem. Czy naley odrzuci wszystkie posiadane realne cechy, czy wrcz przeciwnie wskazane s role bliskie temu, kim si jest, natural-nemu usposobieniu, warunkom fizycznym, energii? Czy aktorem trzeba si urodzi, czy mona nim zosta? Jaki rodzaj naturalnej komunikatywnoci, gosu, mowy ciaa sprzyja temu zajciu, a jaki go wyklucza? Chyba nie ma jednej odpowiedzi, zadowalajcej wszystkich.

Kiedy zblia si data cakiem nowego spektaklu, cinienie ro-nie jak bezrobocie po giedowym krachu nagle co mwi ci, e tak duo jeszcze do zrobienia, w tak krtkim czasie... Przesta-jemy spnia si na prby, a ich swobodny zwykle nastrj gdzie si ulatnia, ustpujc mieszance tremy i determinacji. Gorczko-w krztanin przypominamy wtedy troch wystraszon zaog szkolnego jachtu, szykujc si na zapowiedziany sztorm, ktre-go wielu z nas dotd nie przeyo. Bo co prawda dugo trenowali-my wszystkie manewry, ale trudno usun krc wok obaw, czy dobrze zdamy ten egzamin. Teraz ju tylko minuty dziel od niego. Usiujc zapamita ostatnie uwagi reysera, pomagamy jeden drugiemu ujarzmi kostium bd znale wany rekwizyt. Jeszcze kilka komend, jakie pytania zadawane szeptem i odpo-wiedzi jzykiem migowym, bo to ju ciemna kiesze kulis. Stano-wiska s wreszcie zajte, krzepice kopniaki rozdane. Za chwil kurtyna pjdzie w gr, zabysn wiata sceny i oby reszta nie bya milczeniem.

Mikoaj Goleniaaktor Teatru Psyche

Krakw

Teatr Psyche [do 2000 r. pod nazw Grupa Teatralna] istnieje ju 25 lat zaoony, w padzierniku 1984 r. przez zawodowego reysera teatralnego Krzysztofa Rogoa i psychologa Ann Bielask, jako ambulatoryjna grupa dramaterapii przeznaczona dla osb, ktre przebyy kryzys psychotyczny. Ilo czonkw zespou jest zmienna, zazwyczaj okoo 25 osb (w poprzednim przedstawieniu Tristan i Izolda zagrao cznie 49 aktorw w 18 wystpach, na przestrzeni piciu lat). W jego skad wchodz zarwno debiutanci, jak i weterani, z ponad dziesicioletnim staem. Obecnie, poza aktorami i reyserem, w pracach zespou stale uczestnicz choreograf i dwie tera-peutki-psycholoki. Po niemal trzech latach pracy, prezentujemy widzom nasze nowe przedstawienie Sen nocy netniej W. Szekspira.

www.terapia-schizofrenii.krakow.pl/Teatr Psyche/pl.

Kiedy zblia si data cakiemnowego spektaklu, cinienieronie jak bezrobocie pogiedowym krachu nagle co mwi ci, e tak duo jeszcze do zrobienia, w tak krtkim czasie

16

Maska moe ukry, rozmieszy, odpdzi choroby i cakiem ju wspczenie obroni przed realnym niebezpiecze-stwem. Maska towarzyszy zabawie, misterium, wykonywaniu pracy szamana, ale te odkrywaniu gbin morskich czy gaszeniu poaru. Maska ma wzmacnia granice naszego ciaa, mona tak pomyle, patrzc na obrazki z tokijskiego metra, gdzie ludzie za-krywaj ni twarz, by nie zarazi si od innych.

Maska jest obecna niemal w kadej kulturze, o czym przeko-nalimy si zwiedzajc wystaw Maska. Magia-Sztuka- Me-tamorfoza zorganizowan przez Muzeum lskie w Katowicach prezentujc maski z Bugarii, Polski, Wenecji, z Czarnej Afryki [maski 14 ludw zamieszkujcych jej cz zachodni, rodkow, i wschodni], z Melanezji, Ameryki rodkowej oraz Poudniowej, z krajw azjatyckich, m.in. z Indii, Nepalu, Sri Lanki, Indonezji.

Maska moe wanie dziki swojej powszechnoci i wyrazisto-ci sta si metafor. Kiedy kto umiecha si, a dookoa nie jest wesoo, mwimy wwczas o masce, jak w czowiek przyj. Mask okrelamy swego rodzaju nienaturalno, usztywnienie, nie odpowiadajcy stanowi ducha grymas.

Rabini analizujc opowieci o Esterze, ktra uratowaa, nie-wtpliwie przy boskim udziale, nard ydowski z opresji, a w ktrej Bg nie jest wspomniany ani razu [mwimy o wersji oryginalnej, bez pniejszych chrzecijaskich uzupenie wpro-wadzajcych imi Boga] dochodz do wniosku, e Bg dziaa w ukryciu, a wiat jest mask Boga. Przez t mask moemy zgbia jego istot. Na te pamitk w wypadajce u koca zimy wito Purym uczestnicy ubieraj si w maski. Jest jeszcze inna idea, ktra temu przebraniu towarzyszy, a mwi o tym, e maska pokazuje odwrotno tego, co jest naprawd. Bo wiat moe wy-glda inaczej ni z pozoru si wydaje.

Wewntrzne pikno masekJag Noworl, rzebiark i arteterapeutk interesuje proces powstawania indywidualnej maski, podczas ktrego nastpuje cignicie wasnej maski i utrwalenie czego, co mona okreli jako jej wewntrzne pikno. Jaga wraz z choreoterapeutk Sa-bin Paleng nauczyy si w Ravensburgu w 2007 roku jak zorga-nizowa warsztaty, podczas ktrych mona przygotowa mask. Pojechay tam wraz z grup uczestnikw zaj organizowanych przez Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Psychiatrii i Opieki ro-dowiskowej na zaproszenie Stephena Oberle z Campanie Pa-radox. Pod kierunkiem Waltera Kocha i Anny Schlaegel w cigu jednego tylko tygodnia trzeba byo przygotowa papierow ma-sk wykonan na glinianej rzebie, zrobi jej fryzur i makija, a w trakcie zaj opracowa histori maski, czyli pomyle nad jej imieniem, charakterem, przedstawi scen z ycia. W czerw-cu tego samego roku podobne warsztaty zorganizoway w Krako-wie. Midzy 30 marca a 3 kwietnia 2009 r. przy ulicy Czarnowiej-skiej odby si kolejny warsztat, w ktrym uczestniczyo 8 osb.

Tworzenie maski w czasie tegorocznych warsztatw czyo si z pokonywaniem trudnoci, wspprac oraz poszukiwa-niem granic wyraenia wasnej indywidualnoci. Warsztaty zaczy-nay si w godzinach porannych i trway do popoudnia. Wymaga-y samodyscypliny, ktra nie wszystkim przychodzia z atwoci. Przerwy waciwie byy nieliczne; praca fizyczna poczona z kon-ceptualn, a ponadto towarzyszya wszystkiemu presja czasu. Warsztaty mogy trwa tylko 5 dni i ani jednego dnia wicej. Nie-ktrzy zmagali si z punktualnoci, inni znw z gryp i przezi-bieniem, jeszcze inni z trem. Trzeba byo bowiem pokaza, co si potrafi.

Moe wanie element wsppracy pozwoli nam poczy siy i umiejtnoci, popatrzy z przymrueniem oka na saboci. Kto bowiem wprowadza pomysy racjonalizatorskie, majce na celu usprawnienie konstrukcji masek, kto inny mg dzieli si wiedz i dowiadczeniem, kiedy szo np. o dobr kolorw. Kady.przyszed na warsztaty z zupenie odmiennym dowiadczeniem, z odmiennymi moliwociami, i by moe ta rnorodno okaza-a si najcenniejszym wkadem w grupowy proces twrczy, ktre-go owocem byo 8 cakowicie od siebie rnicych si, aczkolwiek jednakowo interesujcych masek. Szczeglnie we wstpnym eta-pie tworzenia, mwiono o oporze materii. T materi bya glina, z ktrej naleao stworzy form dla maski. Rzeba w glinie [bo tak mona nazwa ten etap pracy nad mask] wymaga zdania si na cakowit wolno wyobrani, nie jest jak z drewnem, gdzie doszukujemy si ju jakich ksztatw, podpowiedzi. Przy spo-rym fizycznym wysiku patrzymy na ile jestemy w stanie w glinie zatrzyma ulotny pomys. Na ile potrafimy odbi piecz wasnej indywidualnoci w glinie. Praca w glinie jest chyba o tyle intrygu-jca, e jest wyrazem wewntrznego dialogu, ktry w pewnym momencie naley zakoczy, zakadajc warstw papieru.

Rafa ma dar zwizego i trafnego ujmowania tematu. Po tak wyczerpujcym tekcie trudno cokolwiek doda, ale mia by dwugos o maskach, wic sprbuj. Daje do mylenia stwierdzenie rabinw, e wiat jest mask Boga... Widzimy obraz zewntrzny, pod ktrym kryje si wewntrzna rzeczywisto, zupenie inna. Mamy te oczy duszy, ktrymi moemy spojrze gbiej i powo-lutku, niemiao odkrywa to, co niewidzialne. Wewntrzne pik-no... to Bg ukryty... i czowiek w masce. A w tym czowieku pik-no duszy, wraliwo, postrzeganie wiata, ktre warto odkry. Przykryte pozorami, czasem najeone kolcami... a kolce s form ochrony, wcale nie musz zrani... Mona je czasem nastroszy, tak na wszelki wypadek, ale oswojone nie kuj.

fot.

Jadw

iga

Now

orl

17

Na warsztacie maskowym kady z uczestnikw nadawa swo-jej masce indywidualny ksztat, wkada w ni cz siebie, to swoje wewntrzne pikno. Czasem przekornie, pragnc wy-doby jak sabo, z ktrej mona si pomia. Bo maski po-zwalaj nabra dystansu take i przez omieszenie. W kocu nie musimy by miertelnie powani, a miech rozadowuje napicie towarzyszce prezentacji wasnej osoby bo w rodku czsto lk, zranienia, kompleksy, poczucie niszoci... A jeszcze gbiej pragnienie mioci. I pragnienie odkrycia pikna w drugim czowie-ku. Potrzeba szukania ukrytego Boga. Mona wtedy zapiewa sowa z dezyderatw, znalezionych w starym kociele w. Pawa w Baltimore, datowanych 1692 rok: Przy caej swej zudnoci, znoju i rozwianych marzeniach jest to pikny wiat!!! I zamia si radonie, troch przekornie swoj mask.

Organizacja warsztatu bya tak pomylana, eby bray w nim udzia dwie osoby z poprzedniego warsztatu. To one poma-gay rad i czynem innym niewtajemniczonym. Oczywicie nad caoci czuway Jaga i Sabina, otwarte na ludzi i wsplne dzia-anie. Mwiy, e podczas pierwszego warsztatu w Ravensburgu z koniecznoci narzucono szybkie tempo, co sprawio, e trzeba byo skoncentrowa si na pracy, a nie na osobach. Dlatego te w pierwszym warsztacie dominowao odczucie napicia, czas go-ni. W tym drugim warsztacie byo ju wicej spokoju, poczucia wolnoci. Kady ma swoje tempo, jednak trzeba dostosowa si do ram czasowych, eby nie stwarza problemw prowadzcym. Organizacja warsztatu nie powinna kolidowa z yciem rodzin-nym. Praca bya na tyle atrakcyjna, e umoliwia wyjcie z Egip-tu, z domowej niewoli, w ktrej zamykam si dobrowolnie, kiedy trac nadziej. Niestety spniaam si, wyrwanie si z domu byo trudne, ale jednak moliwe. Nieatwe byo te bycie z ludmi to skutki izolacji, ktra wzmaga lk przed kontaktem z czowiekiem... bo czym mog si podzieli z innymi, jeeli w rodku jest pustka... Ojej, zaczynaj si Gorzkie ale... trzeba wrci do masek! Sama praca bya twrcza i radosna. Glina, trudna do obrbki dla poczt-kujcych, daa si jednak oswoi. Jaga i Sabina dodaway odwagi, dopingoway, suyy pomoc, potrafiy rozadowa napicie ar-tem, co udzielao si innym. Peen napicia by pord masek. Towarzyszy mu lk, czy dziecko nie zostanie uszkodzone... Na szczcie pomagay akuszerki i akuszerzy. Pord polega na

oderwaniu papierowej maski od glinianej formy. Wszystkie dzieci wyszy z niego bez szwanku. A specjalny papier do wykonania masek przyjecha ze Szwajcarii, skd sprowadziy go Jaga i Sabi-na. Moczyo si go w kleju, eby potem po kawaeczku nakada na glinian form. Takiej gbie trzeba byo zrobi masa, eby wy-gadzi papierowe zmarszczki. Bya to praca mozolna, ale wci-gajca. Potem gbul suszyo si suszark i zostawiao na noc do wyschnicia. Papier twardnia, a po porodzie mona byo go malowa. Najtrudniejsze okazao si tworzenie postaci i odegra-nie krtkich scenek. Przeamywalimy wewntrzne opory, wstyd, trem. Pado ostrzeenie, eby nie wchodzi w prywatno, czyli zdystansowa si od odgrywanej roli. Woy mask i znikn... Byo to trudne, czowiek pod mask dra. Okazao si jednak moliwe, maski mwiy same za siebie, a niektre scenki wypady bardzo malowniczo, jak sprztajca Agata, ktra nog zamiata, albo zataczajcy si zamroczony jegomo. Na zakoczenie war-sztatw odbyo si wyjcie smokw... Pojechalimy do zaprzyja-

nionej i umwionej kawiarenki na Kazimierzu, gdzie Jaga umwia nasz wizyt z wacicielk. Usiedlimy w maskach przy stoli-kach, tworzc niecodzienn grup. Ludzie chyba si umiechali. Taki may niemy teatrzyk kolorowych maszkaronw... Pod mask mona si ukry, wic wszyscy przeylimy. A nawet byo zabaw-nie. Pierwszy raz w yciu byam aktork i przekonaam si, e nie jest to proste, chocia moliwe... Teraz kontynuujemy spotkania maskowe co dwa tygodnie. Ogldamy prezentacj masek utrwa-lon na szklanym ekranie komputera przez kolegw z Warsztatw Terapii Zajciowej. Maski z poprzedniego warsztatu wystpoway ju nie raz podczas rnych imprez, jak Dzie Solidarnoci, wer-nisae w Paacu Sztuki w 2008 i 2009 roku. Byy barwnym, zaska-kujcym akcentem. Pod mask oddycha si inaczej, pole widze-nia jest ograniczone, wic czowiek porusza si powoli i ostronie. Pewnie z czasem mona nabra wprawy. Maska bawi, straszy, zaskakuje swoj groteskowoci. Budzi w nas dziecko zdumione odkrywaniem wiata. Nie pozwalamy si jednak nabra, moemy wczy si w gr masek, ktre przycigaj uwag. Schowany pod mask czowiek jest tajemnic, czasem wydobywa si z ukry-cia, Jaga i Sabina opowiaday, e na zakoczenie spektaklu ulicz-nego w Ravensburgu liczna grupa aktorw wysza w maskach, ukonili si, nastpnie odwrcili si tyem do widowni, zdjli ma-ski i ukazali widowni swe prawdziwe oblicza, trzymajc w rkach swe maszkarony. Tajemnica odkryta do poowy, bo czowiek nadal tajemnic pozostaje. Swoimi tajemnicami, twrczymi pasjami, ta-lentami i darami dziel si z nami ludzie pracujcy w psychia-trii. Swoj rnorodnoci stwarzaj wiele moliwoci twrczych dziaa. Na tegorocznym forum beneficjentw w Wadowicach wrd rozmaitych drukw, folderw i ulotek znalazam katalog ze zdjciami prac terapeutw, pracownikw i wolontariuszy dziaaj-cych w rodowiskowych domach samopomocy. Piknie wydany, ilustrowany barwnymi fotografiami, prezentowa rzeby, obrazy, tkaniny, biuteri i ceramik, pokazane na wystawie w Galerii ROK w Bielsku-Biaej w marcu 2009 roku, zorganizowanej przez .D.S. Podkowa z Bielska-Biaej, we wsppracy z Regionalnym Orodkiem Kultury. Wystaw opatrzono tytuem W cieniu skrzy-de Ikara. Terapeutw nazwano Dedalami, na wzr mitycznego nauczyciela lotu. Ikarowie to my, ktrzy prbujemy wznie si w przestworza. W katalogu jest pikny tekst inspirowany tym mi-tem. Pozwol sobie zacytowa par zda, skadajc ukon przed ich anonimowym autorem czy autork. Dedal opiekun i prze-wodnik, ktry wierzy i przekonywa, e wzlot w przestworza jest moliwy. Ci wspczeni Dedalowie staraj si wspiera swo-ich Podopiecznych w rozwoju i motywowa ich do podejmowania i osigania zaplanowanych celw. Kreowania wasnego ycia. Tak jak Dedal pomagaj Ikarom klei skrzyda z pir zamierze, pla-nw, marze, poprzez terapi, trenowanie nowych umiejtnoci, wsplne rozmowy. Praca nad skrzydami jest duga i mozolna, rne bywaj historie lotu Ikarw. Nie wszystkich jednak dosi-ga los mitycznego bohatera. W niezomnym, triumfujcym locie nie zapominaj o wanych wskazwkach Opiekuna. Dziki tym pasjonatom wychodzimy z ukrycia, budujemy skrzyda. Dokd na nich polecimy? Moe cakiem niedaleko, moe te skrzyda spa-l si w socu, znw wyldujemy w szpitalu poobijani... A moe rozwin si na tyle, e kogo na nich poniesiemy, rozwiniemy na-dziej i podzielimy si ni z tymi, ktrzy j utracili. W kadym razie warto lata, choby lot mia by krtki. A na drog ubra wykrzy-wion pociesznie mask a nu zo si przestraszy i ucieknie...

Dorota Duyk-Wypich, Rafa PerkowskiTeatr Masek

Krakw

Widzimy obraz zewntrzny, pod ktrym kryje si wewntrzna rzeczywisto,zupenie inna. Mamy te oczy duszy,ktrymi moemy spojrze gbieji powolutku, niemiao odkrywa to,co niewidzialne

18

Zarwno osoby dotknite rnymi cier-pieniami psychologicznymi z zakresu maej i duej psychiatrii, jak i specjalici zajmujcy si fachowo leczeniem tego, co nazywa si zaburzeniami, schorzeniami czy coraz rzadziej chorobami psychicz-nymi wiedz jedno: podleczenie czy nawet wyleczenie pacjentw, cho teoretycznie moliwe, w praktyce wcale atwe nie jest. Przyczyny tego stanu rzeczy s rozmaite i mona je podzieli na zewntrzne (trudny dostp do leczenia, koszty terapii i konsul-tacji itd.) oraz wewntrzne. Nie bd tu wni-ka w te pierwsze, dobrze znane, zwizane z ogln sytuacj spoeczn (np. problemy stygmatyzacji, istniejcych stereotypw i przesdw na temat zaburze) czy eko-nomiczno-gospodarcz poszczeglnych krajw, mimo e w omawianym temacie utrudnie w terapii s one niebagatelne.

Wewntrzne przyczyny trudnoci tera-pii pacjentw psychiatrycznych oraz tych z lejszymi problemami mona zno-wu podzieli, tym razem na obiektywne oraz subiektywne. Przyczyny obiektywne to sama natura czowieka i fakt, e skoro jest on najbardziej zoon istot yw, tedy i zaburzenia zwane psychicznymi nie mog same w sobie by proste i jedno-znaczne. Inn przyczyn obiektywn jest rodowisko rodzinne, szkolne lub zawodo-we oraz inne rodowiska, gdzie przebywa pacjent, wchodzc w sie najrniejszych bliszych czy dalszych relacji midzy-ludzkich, wpywajcych leczniczo, a niekie-dy pewnie czciej traumatycznie na jego osob, utrudniajc przebieg leczenia i hamujc ozdrowienie.

Przyczyny subiektywne sygnalizuje sam pacjent, ktry moe odmwi wsp-pracy. Najczciej odmowa wsppracy w leczeniu tkwi w naturze samej choroby (wynika z wewntrznej logiki objaww, np. lku przed ludmi czy stygm), ale take moe zosta wywoana przez otoczenie, krytyczne wobec pacjenta i jego dziaa. Najczciej odmowa przyjmowania lekw wie si z ich nisk skutecznoci oraz z wywoywanymi mniej lub bardziej dotkli-wymi skutkami ubocznymi.

I tu dochodzimy powoli do sedna proble-mu, zwizanego z obecn jednostron-noci psychiatrii, nie tylko polskiej. Jak wspomniaa Maria Orwid w wywiadzie, kt-ry przeprowadzaem kilka lat temu, istnieje niebezpieczna jednostronno w psychia-trii, polegajca na biologizacji czowieka, jego psychiki, sprowadzajca si do zudnej pewnoci, e istnieje jeszcze nie odna-lezione panaceum na wszelkie bolczki czowieka wspczesnego, w tym problemy psychiczne. Ta tendencja zapewne cho

niebezpieczna ma swoje wytumaczenie, mogc by reakcj na wczeniejsze prze-konanie, e wszystkie zaburzenia psycho-logiczne s wycznie natury psychicznej i jeszcze wczeniej si datujcy pogld, e maj one natur duchow (np. wynikaj z grzechu pierworodnego i skaenia ro-dzaju ludzkiego w ten sposb).

Cho trudno odmwi racji psychiatrom, ktrzy w cikich stanach aplikuj

leki psychotropowe, to jednak podaje si ich zdecydowanie za duo, zbyt wczenie i zbyt dugo, czasem za wysokie dawki i niewaciwe leki. Przesadne akcento-wanie biologicznego wymiaru zaburze psychicznych cho naturalne w wiet-le uprzednich nienaukowych pogldw powoduje, e pacjenci zatrzymuj si w leczeniu na etapie farmakologicznym, nie podejmujc adnej pracy nad sob w sensie uczestnictwa w rnych formach terapii niefarmakologicznej. Jest to sytua-cja podobna do biernego oczekiwania na cud uzdrowienia, ktre prbuje si osig-n za pomoc modlitw. Nie chc wyklu-cza, e leki w pierwszej, czsto bardzo ostrej fazie choroby s nieodzowne, uspo-kajaj chorego, ktry potencjalnie mgby podj psychoanaliz czy terapi zajcio-w. Nie da si te wykluczy uzdrowienia czy te samoistnej remisji, ktre przecie miay miejsce przed odkryciem lekw.

Wikszo pacjentw potrzebuje jed-nak fachowej pomocy psychote-rapeutycznej. Niestety i tu panuje spore zamieszanie. Nie istnieje jedna, skuteczna metoda psychoterapii neuroz czy psychoz,

poniewa oprcz typowych symptomw wystpuj objawy indywidualne. Jedno-stronne preferowanie jednej metody moe okaza si znowu mao skuteczne, tote dobry psycholog czy analityk bdzie czy rne, mniej i bardziej tradycyjne, metody, zalenie od etapu choroby i poziomu psy-chicznego, na ktrym ona wystpuje.

Upominajc si o psychoterapi dodam, e prawdopodobnie cakiem niesusz-nie unika si dawnej, gbokiej analizy, ktra przecie przez cae dekady cieszy-a si dobr skutecznoci. I tu wystpu-je niekoniecznie zawsze suszna regua, e co nowe, to lepsze. Tymczasem wielu pacjentom psychotycznym z pewnoci pomoe klasyczna metoda swobodnych skojarze, analiza snw i marze czy inne techniki psychoanalityczne. Nie zawsze nowsze, nastawione wycznie na spo-eczne przystosowanie, zdolno do pracy czy prawidowe relacje midzyludzkie s tak skuteczne, jak analiza kompleksw i treci wypartych, proces przeniesienia i przeciwprzeniesienia. Psychoanaliza sama w sobie obrosa pewnymi mitami spoecznymi, ktre utrudniaj ze szkod dla wielu chorych jej powszechne stoso-wanie. By moe dlatego, e atwiej prze-pisa lek ni prowadzi kilkuletni analiz caej przeszoci pacjenta, ktry dopki jej nie przepracuje, nie bdzie mg skutecz-nie planowa swojego dalszego ycia ani te dziaania w teraniejszoci.

Trzeba doda, e niestety i w psychiatrii zapanowaa moda na drog na skrty i leczenie szybkie, polegajce na stumie-niu objaww za pomoc piguek. Na swoim przykadzie mog powiedzie, e stumione zwaszcza przez silne leki symptomy mog powraca, jeli dziaaniu lekw nie towa-rzyszy solidnie prowadzona psychoterapia oraz inne formy leczenia niebiologicznego, takie jak socjoterapia, terapia zajciowa, aktywizacja zawodowa, terapia grupowa i wiele rnych skutecznych metod, ktre moe stan si cenn alternatyw dla zde-cydowanie zbyt jednostronnego obecnie podejcia w leczeniu zaburze ycia psy-chicznego.

Rafa SulikowskiStowarzyszenie Otwrzcie Drzwi

Krakw

Trudna czy atwa sztuka leczenia? Prba zdrowego rozumu

fot.

arch

iwum

19

Potrzeby i oczekiwania z perspektywy beneficjentw wobec psychiatrii i samorzdw lo