10
W W O O JN JN A O SZK A O SZK Y Y Wiceprezydent Krakowa, Anna Okońska- -Walkowicz przeprowadza procedurę likwi- dacji krakowskich szkół w sposób skanda- liczny. A przecież musiała wiedzieć, że nie zdoła schować się w zaciszu prezydenc- kich gabinetów. Teraz zbiera zasłużoną krytykę... W całej procedurze praktycznie nic nie zostało zrobione tak, jak powinno. O szacunku wzglę- dem dyrektorów, rodziców i uczniów nie było mowy na żadnym etapie działań. Samą decyzję Okońska-Walkowicz ogłosiła... 28 grudnia. Mię- dzy Wigilią a Sylwestrem, przez co maksymalnie utrudniła szkołom możliwość reakcji. Później w mediach sama przyznała, że „nie chciała wywo- ływać burzy”. To wypowiedź, która kompromitu- je całą operację przygotowania likwidacji szkół. Wiceprezydent od początku mogła liczyć na po- mocną dłoń Jacka Majchrowskiego. Ten przy uży- ciu specjalnej uchwały prezydenckiej spowodo- wał, że pierwsze czytanie projektu w Urzędzie Miasta odbyło się już wczoraj! Sprawdziliśmy – jeszcze w grudniu dyskutowanie nad uchwałą o likwidacji w ogóle nie było przewidziane. Za- skoczeni byli nawet radni Platformy Obywatel- skiej, którzy zlekceważyli doświadczenie prezy- denta. Majchrowski w TVP przyznał za to, że w 2014 roku szkół likwidować nie będzie, bo... to rok wyborczy. Lassota: Partia jest nie najważniejsza – Tak jest w naszej historii, że gdy poja- wia się zagrożenie, nieszczęście – to do- piero wtedy udaje nam się zjednoczyć siły. Nie chciałbym, żebyśmy musieli czekać na jakiś kataklizm, byśmy znów poczuli jedność – mówi w rozmowie z nami Józef Lassota, były prezydent Krakowa. Lifting Galerii Co widzą zaraz po przyjeździe do Krakowa wszyscy podróżujący koleją? Wielką, ślepą ścianę, zaplecza, śmietniki, kominy i instalacje techniczne Galerii Krakowskiej. Wkrótce najbrzydsza część handlowego molocha ma szansę stać się trochę bardziej przyjemna. Kraków chce Igrzysk Nie udało się z EURO 2012, ale niektórzy liczą, że tym razem będzie inaczej. Jagna Marczułajtis, po- słanka PO i była znakomita snowboar- dzistka chce zorganizować w Krakowie Zimowe Igrzyska Olimpijskie w 2022 ro- ku. Przyglądamy się pomysłom inicjatorki projektu. Bezpłatny magazyn NR 2 Rok I mail:[email protected] www.magazynkrakowski.pl 10 STYCZNIA 2013 >> O SKANDALICZNEJ PROCEDURZE LIKWIDACJI CZYT. NA S. 3-4 >> Wywiad na str. 8 >> Czytaj na str. 9 >> Czytaj na str. 15 Reklama

Magazyn Krakowski nr 2

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Drugi numer Magazynu Krakowskiego

Citation preview

Page 1: Magazyn Krakowski nr 2

WWOOJNJNA O SZKA O SZKOŁOŁYYWiceprezydent Krakowa, Anna Okońska--Walkowicz przeprowadza procedurę likwi-dacji krakowskich szkół w sposób skanda-liczny. A przecież musiała wiedzieć, że niezdoła schować się w zaciszu prezydenc-kich gabinetów. Teraz zbiera zasłużonąkrytykę...

W całej procedurze praktycznie nic nie zostałozrobione tak, jak powinno. O szacunku wzglę-dem dyrektorów, rodziców i uczniów nie byłomowy na żadnym etapie działań. Samą decyzjęOkońska-Walkowicz ogłosiła... 28 grudnia. Mię-dzy Wigilią a Sylwestrem, przez co maksymalnieutrudniła szkołom możliwość reakcji. Późniejw mediach sama przyznała, że „nie chciała wywo-

ływać burzy”. To wypowiedź, która kompromitu-je całą operację przygotowania likwidacji szkół.Wiceprezydent od początku mogła liczyć na po-mocną dłoń Jacka Majchrowskiego. Ten przy uży-ciu specjalnej uchwały prezydenckiej spowodo-wał, że pierwsze czytanie projektu w UrzędzieMiasta odbyło się już wczoraj! Sprawdziliśmy– jeszcze w grudniu dyskutowanie nad uchwałą

o likwidacji w ogóle nie było przewidziane. Za-skoczeni byli nawet radni Platformy Obywatel-skiej, którzy zlekceważyli doświadczenie prezy-denta. Majchrowski w TVP przyznał za to, żew 2014 roku szkół likwidować nie będzie, bo... torok wyborczy.

LLaassssoottaa:: PPaarrttiiaa jjeesstt nniiee nnaajjwwaażżnniieejjsszzaa

– Tak jest w naszej historii, że gdy poja-wia się zagrożenie, nieszczęście – to do-piero wtedy udaje nam się zjednoczyćsiły. Nie chciałbym, żebyśmy musieliczekać na jakiś kataklizm, byśmy znówpoczuli jedność – mówi w rozmowiez nami Józef Lassota, były prezydentKrakowa.

LLiiffttiinngg GGaalleerriiii

Cowidzą zaraz po przyjeździedo Krakowa wszyscy podróżujący

koleją? Wielką, ślepą ścianę, zaplecza,śmietniki, kominy i instalacje techniczneGalerii Krakowskiej. Wkrótce najbrzydszaczęść handlowego molocha ma szansę staćsię trochę bardziej przyjemna.

KKrraakkóóww cchhccee IIggrrzzyysskk

Nie udało się z EURO 2012, aleniektórzy liczą, że tym razem

będzie inaczej. Jagna Marczułajtis, po-słanka PO i była znakomita snowboar-dzistka chce zorganizować w KrakowieZimowe Igrzyska Olimpijskie w 2022 ro-ku. Przyglądamy się pomysłom inicjatorkiprojektu.

Bezpłatny magazyn � NR 2 � Rok I � mail:[email protected] � www.magazynkrakowski.pl � 10 STYCZNIA 2013

>> OO SSKKAANNDDAALLIICCZZNNEEJJ PPRROOCCEEDDUURRZZEELLIIKKWWIIDDAACCJJII CCZZYYTT.. NNAA SS.. 33--44

>> WWyywwiiaadd nnaa ssttrr.. 88 >> CCzzyyttaajj nnaa ssttrr.. 99 >> CCzzyyttaajj nnaa ssttrr.. 1155

Reklama

Page 2: Magazyn Krakowski nr 2

Nie przesądzamy, czy likwidacja szkółjest w Krakowie potrzebna. Tak napraw-dę dyskusja na ten temat powinna trwaćwłaśnie teraz, ale... władze miasta uznałyją chyba za nieistotną. I od razu przystą-piły do działania. Wiceprezydent AnnaOkońska-Walkowicz ciągle przywołujeniekorzystny dla Polski czynnik demo-graficzny i fatalną sytuację budżetową.Ale odwagi, by przystąpić do rozmówz mieszkańcami zabrakło jej już na star-cie. Skoro sama dysponuje silnymi argu-mentami, to dlaczego nie znalazła czasu,by jeszcze w 2012 roku odwiedzić likwi-dowane szkoły? Sposób, w jaki wicepre-zydent dokonuje restrukturyzacji kra-kowskiej oświaty jest skandaliczny. I nie-zależnie od tego, kto ma rację, styl działa-

nia władz miasta w tej sprawie kompro-mituje cały projekt.

Ze strony Magistratu w kółko słyszymyzaklęcie – potrzebne są cięcia, bo budżetod dawna jest przeciążony. To każe zastana-wiać się nad nieudolnością ludzi, którzyobecnie mają Kraków w swoich rękach. Alenawet zakładając wysokie kompetencje rzą-dzących część działań pani wiceprezydentjest niewytłumaczalna. No bo skoro powo-łujemy się na konieczność wprowadzaniaoszczędności, to po co zlikwidowane ma

zostać Gimnazjum nr 22? Przecież jego bu-dynek zostanie przejęty przez inną szkołę.Zmieni się tylko szyld, a na całej operacjimiasto zarobi najwyżej kilka tysięcy złotych– bo etatu zostanie pozbawiona dyrektorplacówki. Takie pytania od tygodnia sta-wialiśmy urzędnikom. Uzyskiwaliśmy wy-mijające odpowiedzi. To też dało namdo myślenia.

Jak mantra powtarzany jest argumento zmianach demograficznych. Ten akuratwydaje się być zrozumiały – jesteśmy społe-

czeństwem starzejącym się, więc populacjastale będzie się nam zmniejszać. To fakt.Jak poinformował nas Wydział Edukacjikorzystano z badań przygotowanych przezniezależnych socjologów. Sęk w tym, że...wzięto pod uwagę wskaźnik dla całej Polski.Jednorako potraktowano wszystkie regio-ny, a to ryzykowna droga na skróty. Wy-starczy spojrzeć na rozwój niektórych osie-dli w mieście, gdzie akurat mieszkańcówtylko przybywa. Zresztą raport GłównegoUrzędu Statystycznego przewiduje, że w la-tach 2012-2020 liczba uczniów w wiekupodstawowym i gimnazjalnym będzie...sukcesywnie rosnąć! Tych obliczeń Wy-dział Edukacji w ogóle nie wziął pod uwagę.Dlatego może się powtórzyć sytuacja, jak taze szkołą w Kobierzynie. Tam też zdecydo-

wano o likwidacji szkoły. Rozrastające sięwokół kompleksy mieszkalne zignorowa-no. Po kilku latach placówkę trzeba byłootwierać na nowo – i to większą o połowę.

Całą procedurę dało się przeprowadzićinaczej. W innym stylu. Dziś nie ma żadnejpewności, że szkoły przeznaczone do likwi-dacji zostały wskazane w sposób kompe-tentny. Teraz wszystko w rękach radnych.Oni sami nie mieli czasu, by przyjrzeć sięuzasadnieniom, odwiedzić szkoły, wysłu-chać argumentów. I nawet jeżeli widzą po-trzebę zamykania niektórych placówek,powinni zagłosować przeciwko prezydenc-kim uchwałom. Zaprotestować. Jeśli nie zewzględu na treść – to na styl. Bo ten byłkoszmarny.

JJAANNUUSSZZ SSCCHHWWEERRTTNNEERR

Czwartek, 10 stycznia 20122 Na poczatek

Pierwszy był Jagiełło

Kryzysowy SylwesterTelefon 799-219-599

S koro w tej kolumnie chwalimy się tym, conasze, lokalne – to dlaczego by nie napisaćo produkcie tak mocno związanym z Kra-

kowem, jak tylko to możliwe? A historia obwa-rzanków jest bardzo ciekawa. Nie będziemyza to tłumaczyć, na czym polega ich magia– przecież wszyscy jesteśmy krakowianami.Zacznijmy od nazwy. Często wymiennie stosujesię określenia „obwarzanek” i „bajgiel”. Podobnojeszcze przed wybuchem II wojny światowej obanazywały dokładnie ten sam wypiek. Różnica po-legała na tym, czy posługiwano się językiem pol-skim czy jidysz – w czasach, gdy istotny procentkrakowskiego społeczeństwa stanowili Żydzi. Takczy siak, chodziło mniej więcej o to samo. Różnicezaczęły się krystalizować dopiero w XX wieku,gdy bajgiel stał się słodkim krążkiem w amerykań-skim stylu. Za to kłótnie o to, co było pierwsze– obwarzanek czy bajgiel – zdaniem historykównie mają sensu. I tak pogodzić może ich niemieckiprecel, od którego prawdopodobnie wywodzą się

oba te wytwory piekarniczej sztuki.Pierwsze krakowskie obwarzanki smakował jużkról Władysław Jagiełło. A jeśli nie on, tona pewno ktoś z przedstawicieli jego licznegodworu, bo wzmianka o nich została odnalezio-na w sporządzanych w tamtym czasie raportachrachunkowych. Miłośnikiem obwarzankówmusiał być za to Jan Olbracht. Decyzją z z 1496

roku nadał on krakowskim piekarzom przywilejwypiekania. Nieco ponad sto lat później, podję-to dekret, zgodnie z którym obwarzanki moż-na było sprzedawać tylko i wyłącznie na terenieKrakowa. I tak jest do dziś! Te wyrabiane zgod-nie ze specjalną recepturą są dostępne tylkow naszym mieście. Zresztą obwarzanki bardzomocno zostały wciągnięte w politykę. W 2010roku zostały wpisane na listę produktów UniiEuropejskiej podlegających ochronie. Na koniecjeszcze parę słów o finansach. Na podstawie cenobwarzanków przekonujemy się, że krakowskiespołeczeństwo – jakkolwiek by nie mówić – sta-le się bogaci. Obwarzanki od lat stale drożeją, aleich sprzedaż wcale się nie zmniejsza. A produ-centom ciągle opłaca się wynajmować specjalneobwarzankowe stoiska. Choć w ostatnim czasiepodrożały one o... 2700 procent. Dziś, by wyna-jąć jeden metr kwadratowy w centrum trzebazapłacić aż 90 zł. Obwarzanki przetrwały jużnie takie kryzysy.

CYTAT TYGODNIA

LICZBA TYGODNIA

MMaaggaazzyynn KKrraakkoowwsskkii EExxttrraaWWyyddaawwccaa:: Future is Now Na podstawie umowy franchisowejz Extra Media sp. z o. o.

AAddrreess rreeddaakkccjjii::Markowskiego 4/8, 31-881 Krakó[email protected],telefon: 799-219-599RReeddaagguujjee zzeessppóółł:: JanuszSchwertner (redaktor naczelny),Kacper Kępiński (Przestrzeńmiasta), Jakub Sochacki(Dawno temu w Krakowie),Bartosz Paleta.RReekkllaammaa:: Dominika Kowalska,Alicja Krok, MagdalenaWojtowicz, Mateusz Górski.DDeessiiggnn:: Sarah Balikowski.GGrraaffiikkaa:: Katarzyna Skoczylas.Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń.

Sądzę, że w 2014 ro-ku nie będzie żadnejlikwidacji szkół, bojest to rok wyborczy.

PPrrooff.. JJaacceekk MMaajjcchhrroowwsskkii, prezy-dent Krakowa, w programie TVPKraków z uśmiechem na twarzytłumaczył powody, dla którychw przyszłym roku szkoły nie po-winny obawiać się likwidacji.

Jeśli porównać krakowskiego Sylwestra z imprezami, jakie odbyły sięw Warszawie i Wrocławiu, to nasze miasto wypadło raczej blado. Przynaj-mniej na papierze. Ze względu na olbrzymi kryzys finansów Krakowa, wła-dze na jego organizację przeznaczyły jedynie niewiele ponad 600 tys. zło-tych. W innych miastach wydano miliony. Krakowski rynek odwiedziłotylko 20 tys. osób. Ale czy rzeczywiście było gorzej? Niekoniecznie. Kame-ralna atmosfera imprezy okazała się jej największą zaletą. Zabrakło telewi-zyjnych gwiazd – za to na scenie wystąpiły lokalne grupy: Pod Budą, Kro-ke czy Wawele. Nie przyciągnęły one młodych ludzi, ale ci – korzystaliz uroków nocnych klubów na Rynku, Kazimierzu czy w Podgórzu. Tamteż atrakcji nie brakowało. Przez całą noc policja nie odnotowała żadnychincydentów. Nowy Rok przywitano w Krakowie oszczędnie, ale z klasą.

Wojna o flagiNakamienicy przy uli-

cy Brackiej kilka ty-godni temu zawisła

tęczowa flaga. Tuż obok niej po-wiewa flaga biało-czerwona.Pierwszą zawiesiła posłanka Ru-chu Palikota Anna Grodzka, dru-ga – symbolizuje m.in. patrio-tyzm jednego z mieszkańców bu-dynku – posła Prawa i Sprawie-dliwości Andrzeja Dudy. Pro-blem w tym, że... oboje od nie-dawna są sąsiadami. Spór, choćmoże błahy, musiał się rozpalić.Tęczowa flaga Grodzkiej to sym-bol ruchu LGTB – walczącegoo prawa mniejszości homoseksu-alnych. To nie podoba się posłowi

Dudzie, choć przyznaje on, że niemiałby żadnych pretensji, gdybyGrodzka umieściła swój symbolw oknie własnego biura, a niena fasadzie całej kamienicy.W wojence między krakowskimipolitykami zwycięstwo odniósłostatecznie Andrzej Duda. Flaga,którą przy Brackiej zawiesiłaprzedstawiciela Ruchu Palikota,została zdjęta. Nie poświęcamy tejsprawie więcej uwagi, bo dopraw-dy są w Krakowie istotniejszesprawy. A pochodząca z Otwocka,związana z Warszawą, posłankaGrodzka wciąż nie udowodniła,że problemy naszego miasta rze-czywiście ją obchodzą.

Zainteresowała lub poruszyłaCię jakaś sprawa? Zadzwońdo nas. Nasz numer jest dostęp-ny dla Czytelników przez cały ty-dzień – czekamy na Wasze tele-fony. Zachęcamy także, by śle-dzić nasze konta na portalu Face-book i Twitter. Z radością poroz-mawiamy z Wami o Krakowie.

�100– milionów złotych kosztowa-łoby wybudowanie toru do sa-neczkarstwa, gdyby Krakówwygrał walkę o organizację zi-mowych Igrzysk Olimpijskich

Reklama

Apel o styl

Page 3: Magazyn Krakowski nr 2

Dwadzieścia pięć szkół do likwidacji – to byłpierwotny plan wiceprezydent Krakowa AnnyOkońskiej-Walkowicz, która do swojego po-mysłu starała się przekonać radnych. Nicz tego. Głos sprzeciwu usłyszała nawetod klubu Platformy Obywatelskiej. To wtedysytuacja zaczęła się komplikować. O swoichzamiarach Okońska poinformowała wcze-śniej krakowskie media, więc było już za póź-no, by całkowicie wycofać się z pomysłu.Ostatecznie padło na 14 szkół, spośród któ-rych dziewięć przeznaczonych jest do całko-witej likwidacji. Wszystko zostało przygoto-wane w pośpiechu, w zaciszu gabinetówi w fatalnym stylu. Jak ustaliliśmy, wglądudo opracowanej listy przeznaczonych do usu-nięcia placówek nie mieli nawet radni zasia-dający w Komisji Edukacji! Całą proceduręprzygotowała wiceprezydent Okońska-Wal-kowicz przy współpracy z Martą Pateną, rad-ną PO, przewodniczącą Komisji EdukacjiUMK. Nad wszystkim czuwał prezydent JacekMajchrowski.KKlluucczz ppoolliittyycczznnyy

Mirosław Gilarski, radny bezpartyjny, członek ko-misji. – O wyborze szkół przeznaczonych do likwida-cji decydował tylko i wyłącznie klucz polityczny.Trudno więc dyskutować merytorycznie, bo dane,statystyki i zdrowy rozsądek nie mają tu nic do rze-czy. Niż demograficzny jest faktem i należy zrobić

wszystko, by miasto było przygotowane na zmiany.Ale cała procedura została przeprowadzona sposóbskandaliczny. W ogóle nie powinniśmy traktować jejpoważnie. Przykro mi to mówić, lecz jedyna wina li-kwidowanych szkół polega na braku znajomościw otoczeniu pana prezydenta.

Sprawdziliśmy, jak krok po kroku wyglądały działa-nia prezydent Okońskiej, zanim poinformowanoszkoły i media o likwidacji. W 2011 roku poproszonowszystkie placówki, by określiły faktyczny stan swo-ich szkół. Chodziło m.in. o liczbę uczniów, o sytuacjęfinansową czy wyniki naukowe. Nie informowanowówczas, że przygotowywane dane będą służyć usta-laniu listy placówek wskazanych do likwidacji. Dy-rektorzy byli przekonani, że sporządzają rutynowądiagnozę. We wrześniu 2012 roku do publicznej wia-domości podano listę szkół zawierającą wszystkie da-ne. Dzięki niej, można było zorientować się, w jakiejsytuacji znajdują się poszczególne placówki. Nie po-informowano jednak, że te usytuowane najniżejwkrótce zostaną przekazane do likwidacji! Mimo toprezydent Okońska twierdzi, że już wtedy powinnyone podjąć plany naprawcze, a obecne protesty sąznacznie spóźnione. Te słowa oburzają dyrektorówszkół. Zresztą większość, mając na uwadze słabą sytu-ację, w rzeczywistości podjęła działania, dokumentu-jąc je w pismach przekazanych do Magistratuprzed kilkoma dniami. A zarzut braku refleksu, jakipostawiła szkołom wiceprezydent niezbyt wiarygod-nie brzmi w ustach osoby, która już we wrześniu ma-jąc gotową listę szkół przeznaczonych do likwidacji,zdecydowała się opublikować ją dopiero 28 grudnia!Konferencję prasową zwołała dokładnie pomiędzyświętami i Nowym Rokiem. Wcześniej, na łamach„Gazety Wyborczej” przyznawała, że po prostu nie

chce wywoływać burzy. Barbara Nowak, prezes Związku Nauczycieli Pol-

skich, radna PiS zasiadająca w komisji edukacji. – Paniwiceprezydent zachowała się perfidnie. Ogłoszenie de-cyzji w okresie świątecznym dowodzi tylko braku jakie-gokolwiek szacunku wobec dyrektorów, rodziców, aletakże dzieci. Pomijając już fakt, czy w ogóle należyw Krakowie likwidować szkoły, cała procedura jest po-dejrzana i mówiąc delikatnie mało profesjonalna.

MMaanneewwrr pprreezzyyddeennttaaRadną Nowak prosimy także o komentarz wypo-

wiedzi prezydenta Majchrowskiego, który w TVPKraków ze śmiechem przyznał, że w 2014 roku raczejdo kolejnych zamknięć nie dojdzie, bo... to rok wybor-czy. – Ręce opadają. Gdy usłyszałam tę wypowiedź,zrobiło mi się słabo. Dlatego powtarzam: twórcy tegoprojektu, a więc otoczenie wiceprezydent Okońskieji część radnych PO, się ośmieszyli. Prezydent Maj-chrowski nie ma żadnej wizji. To tylko skok na kasę.Musimy się temu sprzeciwić i głosować w Radzie Mia-sta przeciwko uchwałom.

Według naszych informacji, początkowo zostałaopracowana lista dwudziestu pięciu szkół, które mia-ły zostać zamknięte. Na to nie przystał jednak klubradnych PO, na czele z Martą Pateną, wraz z wicepre-zydent Okońską odpowiedzialna za cały projekt. In-formacja o planowanej restrukturyzacji wcześniejposzła już jednak w świat, więc decyzję o całkowitymzawieszeniu działań uznano za zbyt ryzykowny po-mysł. Ostatecznie padło na 14 placówek, spośródktórych dziewięć ma przestać istnieć. Ale jeszczew grudniu próżno było szukać projektów uchwało likwidacji szkół!

> DDookkoońńcczzeenniiee nnaa ssttrr.. 44

Temat numeru 3

OKOŃSKIEJWALKA BEZNADZIEJNA

AAnnnnaa OOkkoońńsskkaa--WWaallkkoowwiicczz,, wwiicceepprreezzyyddeenntt KKrraakkoowwaa ddss.. eedduukkaaccjjii

NNiiee wwzziięęlliiśśmmyy ppoodd uuwwaaggęę ddzziiaałłaańń pprroo--wwaaddzzoonnyycchh pprrzzeezz sszzkkoołłyy ppoo ppuubblliikkaaccjjiirraappoorrttuu,, jjeeddnnaakk pprraaggnnęę ppooddkkrreeśślliićć,, iiżżzzggooddnniiee zz zzaassaaddąą ggoossppooddaarrnnoośśccii ddyyrreekk--ttoorrzzyy ooddppoowwiieeddzziiaallnnii zzaa ppllaaccóówwkkii ppoo--wwiinnnnii ddbbaaćć oo iicchh ssttaann ffiinnaannssoowwoo--oorrggaa--nniizzaaccyyjjnnyy pprrzzeezz ccaałłyy ookkrreess uurrzzęęddoowwaa--nniiaa.. NNiiee zzaaśś ddooppiieerroo wwtteeddyy,, ggddyy iicchhsszzkkoollee ggrroozzii zzaammkknniięęcciiee.. PPooddssttaawwoo--wwyymm kkrryytteerriiuumm bbyyłłyy wwyynniikkii eeggzzaammiinnuuoorraazz lliicczzbbaa uucczznniióóww ww ppoosszzcczzeeggóóllnnyycchhppllaaccóówwkkaacchh.. WW ppoopprrzzeeddnniimm rrookkuu rree--ssttrruukkttuurryyzzaaccjjaa nniiee oobbjjęęłłaa NNoowweejj HHuuttyy,,ddllaatteeggoo oobbeeccnniiee ssttaarraannnniiee pprrzzyyggoottoowwaa--lliiśśmmyy pprroojjeekktt ppoośśwwiięęccoonnyy ww zznnaacczznneejjcczzęęśśccii tteejj ddzziieellnniiccyy.. LLiikkwwiiddaaccjjaa sszzkkóółłjjeesstt wwyynniikkiieemm zzaanniieeddbbaanniiaa pprrzzeezz KKrraa--kkóóww kkwweessttiiii rreessttrruukkttuurryyzzaaccjjii.. IInnnneemmiiaassttaa rroozzppoocczzęęłłyy tteeggoo ttyyppuu ddzziiaałłaanniiaajjuużż ww 22000044 rrookkuu..

Page 4: Magazyn Krakowski nr 2

Czwartek, 10 stycznia 20124 Temat numeru>>> DDookkoońńcczzeenniiee zzee ssttrr.. 33

Dopiero po interwencji prezydenta Majchrow-skiego i skorzystaniu przez niego z przyspieszonegotrybu prezydenckiego termin pierwszego czytaniaustanowiono na 9 stycznia. Ot, jeden z wielu ma-newrów zastosowanych przez rządzących. Mimo żemożna było to zrobić znacznie wcześniej, do czegonieświadomie przyznała się sama wiceprezydent,szkołom dano niespełna dwa tygodnie, by mogły za-reagować jeszcze przed pierwszym czytaniem pro-jektu. Według naszych informacji, to zaskoczyło na-wet sprzymierzonych z prezydentem radnych PO.Większość z nich całej sprawie przyjrzała się dopieropo Nowym Roku! To wprowadziło zamieszanie tak-że w samej Platformie. Część radnych nie ukrywałoswojej dezaprobaty wobec działań Majchrowskiego.W trakcie spotkań z rodzicami i przedstawicielamiszkół nie potrafili jednak odpowiedzieć, jak zamie-rzają głosować. Tłumaczyli się... brakiem czasu, byprzeanalizować całą sprawę. Pytaliśmy, czy wobec te-go zdecydują o tym, by odwlec dyskusję w RadzieMiasta przynajmniej o kilka miesięcy, by poświęcićten czas na konsultacje społeczne. Radni odpowiada-li wymijająco, a Marta Patena w trakcie jednego zespotkań przy ulicy Praskiej odpowiedziała nam, że„przecież istnieje pewien ustalony kalendarz, od któ-rego nie ma odwrotu”.

Katarzyna Pabian, radna PO, także zasiada w Komi-sji Edukacji. – Sama nie miałam wglądu do dokumen-tów określających kryteria i uzasadnienie likwidacji po-szczególnych szkół. Przyznaję, że forma całego działaniami nie odpowiada. Takie traktowanie szkół jest niewy-obrażalne. Nie dano dyrektorom wystarczająco dużoczasu, by móc spokojnie przedstawić własne argumen-ty. Jak zagłosuję? W klubie czeka nas burzliwa dyskusja.

Według części radnych, z którymi rozmawialiśmy, ter-min 9 stycznia był ustalony już wcześniej między MartąPateną o wiceprezydent Anną Okońską-Walkowicz.

DDiiaaggnnoozzaa jjaakk kkrryytteerriiaa Wątpliwości budzą nie tylko polityczne gry, ale też

merytoryczne przygotowanie listy likwidowanychszkół. Do tej pory nie sporządzono żadnych kryteriów,na podstawie których taka decyzja mogła zostać podję-ta! Szkoły zostały jedynie poproszone o zdiagnozowa-nie swojej sytuacji, w dodatku wzięto pod uwagę jedy-nie dwa poprzednie lata. Dopiero w dalszej kolejnościnależało opracować szczegółowe kryteria, które niemogły się sprowadzać jedynie do punktów zawartychw diagnozie. W Wydziale Edukacji usłyszeliśmy, żeniepotrzebnie się czepiamy, bo przecież nad analizą sy-tuacji wszystkich szkół pracowali niezależni eksperci,którzy opracowali szczegółowe kryteria.

To tylko część prawdy. W rzeczywistości pomiędzyradnymi a panią wiceprezydent istniała niepisa-na umowa, że dopiero po przeprowadzeniu diagnozy

sytuacji wszystkich szkół zostaną sporządzone kryte-ria. Ale w tym czasie wiceprezydent Okońska wpadłana inny pomysł: z punktów umieszczonych w diagno-zie uczynić kryteria, na podstawie których miasto wy-bierze najsłabsze placówki i powołując się na „obiek-tywne przesłanki” przekaże je do likwidacji. To bodajnajwiększy absurd całej procedury. W diagnozie po-proszono szkoły, by przedstawiły swoją sytuację w za-kresie m.in. kosztów utrzymania jednego ucznia, stanutechnicznego budynku, wyników nauczania czy wy-pracowanego dochodu. Pani prezydent Okońska prze-konywała, że te dane mają być jedynie punktem wyj-ścia i nie zostaną potraktowane jako kryteria przy doko-nywaniu wyboru. Stało się jednak inaczej. – Okońskastara się nam wszystkim mydlić oczy – wprost przy-znaje Mirosław Gilarski, radny bezpartyjny. BarbaraNowak z PiS dodaje. – Nie można między diagnoząa kryteriami stawiać znaku równości! To oczywistegłupstwo, którym pani wiceprezydent stara się wpro-wadzić opinię publiczną w błąd.

Przyglądamy się punktom, które zostały wziętepod uwagę w diagnozie i potraktowane jako kryteriaprzy ustalaniu listy krakowskich szkół. Budzą one kon-trowersje, a w dodatku dotyczą tylko dwóch lat. Stan-dardem wydaje się przyjęcie okresu znacznie dłuższe-go: minimum trzech lat, a zdaniem ekspertów – okołosześciu. Nie brano też pod uwagę obecnej sytuacjiszkół. Nawet jeśli któraś z likwidowanych placówek maszansę osiągnąć dochód pozwalający jej na zminimali-zowanie dopłat ze środków miasta, to i tak nie będzie tobrane pod uwagę.

SSzzkkoołłyy wwaallcczząąPoza przyjętymi punktami, które posłużyły do opra-

cowania diagnozy, Wydział Edukacji opracowujący listęjako punkt wyjścia i przyczynę podjęcia procesu likwi-dacji traktuje czynnik demograficzny. Według socjolo-gów osiągnie on pułap ok. 3% – o tyle w najbliższych la-tach zmniejszy się populacja. Tylko że... to statystyki dlacałej Polski. Nie brano pod uwagę demografii dla po-szczególnych regionów miasta. To zupełnie niezrozu-miałe, ale w Wydziale Edukacji wciąż przekonują, że tonajlepszy pomysł. Nawet jeśli... wokół likwidowanychszkół rozrastają się nowe kompleksy mieszkalne. To du-ży błąd. Według badań Głównego Urzędu Statystycz-nego liczba uczniów gimnazjów i podstawówek w naj-bliższych latach... wzrośnie! Choćby w przedziale 13-15 lat w 2011 roku w Krakowie było niespełna 18 tys.dzieci, ale już w 2020 roku – będzie ich ponad 19 tysię-cy. Wydział Edukacji te informacje ignoruje, powołującsię jedynie na spadek liczby uczniów z poprzednich lat.

Sprawdziliśmy sytuacje wszystkich szkół przekaza-nych do likwidacji. Każda z nich dysponuje solidnymiargumentami, które należałoby rozważyć. A na to po-trzeba czasu i dobrej woli. Atmosfera w wielu z nichjest z jednej strony bojowa, a z drugiej – opłakana. Pra-cownica Gimnazjum nr 44 w trakcie rozmowy z nami

rozpłakała się, tłumacząc, że boisię o los uczniów. Nie tych najlep-szych, lecz tych, którzy potrzebująszczególnej uwagi. A cała restruk-turyzacja jest wymierzona przedewszystkim w dzieci osiągające naj-słabsze wyniki – choć nie bierzesię pod uwagę ani ich sytuacji ro-dzinnej, ani indywidualnych pre-dyspozycji. W likwidowanychszkołach panuje niezrozumieniewobec decyzji wiceprezydent. Towszystko wynik braku jakiegokol-wiek dialogu, bo przed ogłosze-niem listy w tej sprawie nie odbyłysię żadne konsultacje społeczne.

Miasto na żadnym etapie nie podjęło próby wytłuma-czenia swoich decyzji.

A niektóre decyzje wydają się być zupełnie nieprze-myślane. Zlikwidowane ma zostać na przykład Gimna-zjum nr 22, ale jego budynek... będzie użytkować Gim-nazjum nr 21. Poza szyldem i być może wymianą ka-dry nauczycielskiej nie zmieni się więc nic. Miastona całej operacji zaoszczędzi kilka tysięcy złotych – boetatu zostanie pozbawiona dyrektorka Gimna-zjum 22. O sensowność tej operacji pytaliśmy w trakciejednego ze spotkań z mieszkańcami Martę Patenę, aleprzewodnicząca Komisji Edukacji zasłaniała się... bra-kiem dokładnej wiedzy. Zresztą spotkanie zakończyłazapewnieniem, że nie wyobraża sobie, by Gimnazjumnr 21 zajmowało dwa oddalone od siebie budynki.Chcąc dotrzymać słowa, będzie zatem musiała zagłoso-wać przeciwko prezydenckiej uchwale. Szereg absur-dów wykazały też władze innej likwidowanej szkoły– Gimnazjum nr 27. – W uzasadnieniu, które otrzy-maliśmy z Urzędu Miasta, nie uwzględniono, że w na-szym budynku mieszczą się Szkoła Podstawowa im.Borzęckiej, Osiedlowy Dom Kultury czy StaromiejskieCentrum Kultury Młodzieży. Stwierdzenie, że nasiuczniowie korzystają z 25 sal jest więc nieprawdziwe,bo część z nich została przez nas wynajęta – tłumaczyMarta Kozłowska-Jewuła, dyrektorka szkoły. Gimna-zjum dowodzi, że średnie godzinowe obciążenie sal– ważne kryterium, brane pod uwagę przy ustalaniu li-sty – wynosi o ponad godzinę mniej, niż napisanow dokumencie. Poddaje także w wątpliwość zastoso-wany przez miasto czynnik demograficzny obliczonyw skali całego kraju. Powołując się na badanie „Wskaza-nia dotyczące modernizacji sieci szkolnej i organizacjipracy szkół w Krakowie” sugeruje, że na terenie zajmo-wanym przez szkoły nastąpi wzrost liczby uczniówgimnazjum o 16%! Szkoła zapewnia także, że w 2013roku uzyska znacznie wyższy dochód niż w poprzed-nich latach. Ma on sięgnąć 115 tysięcy złotych. Podob-nie jak w przypadku wszystkich szkół całkowicie zigno-rowano też waśnie klubowe – dzieci zostaną dużymigrupami przeniesione z osiedli związanych z Wisłądo tych, sprzyjających Cracovii – lub na odwrót. Toigranie ze zdrowiem i życiem uczniów.

Małgorzata Hutyra, dyrektorka Gimnazjum nr 44.– O zamiarze likwidacji dowiedzieliśmy się 28 grudnia.Jako uzasadnienie podano nam frazesy – mała liczbauczniów, wysokie koszty utrzymania i słabe wyniki egza-minów. Nikt nie podjął z nami próby rozmowy. A dane,na których oparła się wiceprezydent, były nieaktualne.

Istotne wątpliwości zgłasza także Gimnazjumnr 45. W jego przypadku inicjatorzy likwidacji szkółnie uwzględnili choćby tego, ze placówka znacznączęść budynku wynajmuje Wyższej Szkole Zawodo-wej. A Gimnazjum nr 50 jeszcze niedawno było prze-noszone z os. Zgody na ul. Bulwarową. Teraz ma zostaćzlikwidowane. Radni będą musieli też odnieść się

do zarzutu wystosowanego przez Szkołę Podstawowąnr 3. Placówka ta posiada oddziały integracyjne dladzieci o potrzebie kształcenia specjalnego, tymczasemszkoła, do której mają trafić jej uczniowie, takowych nieposiada. – Niestety w dzisiejszym ekonomicznym po-dejściu władz miasta do szkolnictwa dzieci mogą stra-cić tę opiekę – mówi nam Beata Waśniowska, nauczy-cielka z SP3. Za to Szkoła Podstawowa nr 52 tłumaczy,że jest jedyną tego typu placówką na rozbudowującymsię osiedlu Dywizjonu 303. Szkoła Podstawowa nr 104– podobnie jak wszystkie inne – zaraz po ogłoszeniu li-sty ogłosiła protest. – Nie wiemy, z którego roku po-chodzą zawarte w raporcie dane ani czyją tak napraw-dę opinię wyraża. Został on przeprowadzony bez wie-dzy rodziców i pracowników szkoły, nie odbyła się żad-ne rozmowy, żadne wizyty – piszą w piśmie protesta-cyjnym rodzice uczniów z SP 104.

PPyyttaanniiaa bbeezz ooddppoowwiieeddzzii W tej szkole odbyło się jedno z pierwszych spotkań

wiceprezydent Okońskiej z dyrekcją i rodzicamiuczniów. Przebiegało w fatalnej atmosferze. Na naszepytanie o to, dlaczego przyjęto kryteria związane wy-łącznie z diagnozą szkół, pani wiceprezydent odpowie-działa, że przecież jakieś kryteria należy przyjąć. W spo-tkaniu uczestniczył też Dariusz Domajewski, kierow-nik Referatu ds. Organizacji Pracy Szkół i Placówek Sa-morządowych, ale on do części pytań w ogóle nie potra-fił się odnieść.

W całej sprawie kontrowersje budzi także działal-ność Anny Okońskiej-Walkowicz w Społecznym Towa-rzystwie Oświatowym. Zrzesza ono fundacje zajmują-ce się szkolnictwem niepublicznym – opłacane z kasypaństwowej i miejskiej w ten sam sposób, co publiczne.Towarzystwo ma na celu m.in. interweniowaniew szczególnie trudnych sprawach u władz samorządo-wych. Teraz nie musi tego robić, bo prezes Okońskajest zarazem wiceprezydentem ds. edukacyjnych.Od roku. A członkiem STO od dwudziestu pięciu lat.

Już po zamknięciu tego wydania zostało przewi-dziane pierwsze czytanie projektu uchwał w RadzieMiasta. Według naszych informacji, od początkutygodnia w klubie radnych Platformy Obywatelskiejtrwały burzliwe obrady. Nie wszyscy byli przekonanido przedstawionej przez wiceprezydent Okońską listy.A wczoraj w godzinach popołudniowych na placuWszystkich Świętych odbył się protest przeciwko li-kwidacji szkół. Janusz Schwertner

Współpraca: Bartosz Paleta

WW sskkrróócciiee:: Styl, w jakim wiceprezydent Anna Okońska-Wal-

kowicz dokonuje likwidacji krakowskich szkół jest fa-talny. Na każdym etapie działań wykazano się brakiemszacunku wobec dyrektorów, nauczycieli, rodzicówi uczniów.

KKrryytteerriiaa lliikkwwiiddaaccjjii sszzkkóółł::PPOOPPUULLAARRNNOOŚŚĆĆ ((oocceennaa rreekkrruuttaaccjjii))WWYYNNIIKKII EEGGZZAAMMIINNÓÓWW ZZEEWWNNĘĘTTRRZZNNYYCCHHEEDDUUKKAACCYYJJNNAA WWAARRTTOOŚŚĆĆ DDOODDAANNAASSTTAANN TTEECCHHNNIICCZZNNYY BBUUDDYYNNKKUUSSTTAANN FFIINNAANNSSOOWWYY ((DDOOPPŁŁAATTYY))LLIICCZZBBAA OODDDDZZIIAAŁŁÓÓWW II UUCCZZNNIIÓÓWWPPOOMMIIEESSZZCCZZEENNIIAA DDOO NNAAUUKKIIWWYYPPOOSSAAŻŻEENNIIEE

LLIISSTTAA SSZZKKÓÓŁŁ DDOO LLIIKKWWIIDDAACCJJII::-- SSzzkkoołłaa PPooddssttaawwoowwaa nnrr 33,, uull.. TTooppoolloowwaa 2222-- SSzzkkoołłaa PPooddssttaawwoowwaa nnrr 5522,, ooss.. DDyywwiizzjjoonnuu 330033 6666-- SSzzkkoołłaa PPooddssttaawwoowwaa nnrr 110044,, ooss.. WWyyssookkiiee 77-- GGiimmnnaazzjjuumm nnrr 2222,, uull.. SSkkwweerroowwaa 33-- GGiimmnnaazzjjuumm nnrr 2277,, uull.. MMaallbboorrsskkaa 9988-- GGiimmnnaazzjjuumm nnrr 4444,, ooss.. NNaa SSttookkuu 3344-- GGiimmnnaazzjjuumm nnrr 4455,, ooss.. WWiilllloowwee 11-- GGiimmnnaazzjjuumm nnrr 5500,, uull.. BBuullwwaarroowwaa 3333-- ZZeessppóółł SSzzkkóółł OOggóóllnnookksszzttaałłccąąccyycchh nnrr 1166,, ooss.. NNiieeppooddlleeggłłoośśccii 1199

Page 5: Magazyn Krakowski nr 2

Czwartek, 10 stycznia 20128 Wywiad numeru

JJaakk bbaarrddzzoo kkrraakkoowwiiaanniiee ssąą ddzziissiiaajj ppoo--ddzziieelleennii??

Nie ma co kryć, podziały są dosyć moc-ne. Ten główny dotyczy sporów międzysympatykami PiS i PO, zresztą tak jak w ca-łej Polsce. Nie widzę natomiast jakichś rady-kalnych postaw. Dotyczy to wszystkich par-tii, także Ruchu Palikota. Szkoda, że ten po-dział nie bierze się z jakichś różnic progra-mowych, lecz tylko i wyłącznie z emocji.Katastrofa smoleńska wciąż jest paliwemdo podsycania złej atmosfery. To wszystkozaczęło się gdzieś na górze i trafiło do Krako-wa. Media podtrzymują taki stan, ale bar-dziej martwi mnie postawa Kościoła. Od-wiedzam różne parafie i nie zawsze to, cow nich słyszę, służy budowaniu jedności.

MMeeddiiaa rrzzeecczzyywwiiśścciiee mmaajjąą ppoożżyywwkkęę..OOssttaattnniioo żżyyłłyy ssppoorreemm ppoommiięęddzzyy AAnnddrrzzee--jjeemm DDuuddąą ii AAnnnnąą GGrrooddzzkkąą.. PPoossłłaannkkaa RRuu--cchhuu PPaalliikkoottaa wwyywwiieessiiłłaa ttęęcczzoowwąą ffllaaggęę,, pprrzzee--cciiwwkkoo cczzeemmuu oossttrroo pprrootteessttoowwaannoo..

Naprawdę nie wiem, czemu to ma słu-żyć. Ale pewien folklor polityczny istniejeod zawsze. Tego typu zachowania trakto-wałbym w tych kategoriach. Ja powiem cośprostego: politycy powinni pracować.Nad konkretnymi sprawami czy ustawami.Oczywiście część potrzebuje zainteresowa-nia mediów i w jakiejś mierze to rozu-miem. One pozwalają się przebijać, a RuchPalikota uwielbia to wykorzystywać. Mnieto natomiast nie bardzo interesuje.

UUwwaażżaa PPaann,, żżee ppoossłłoowwiiee iinnnnyycchh ppaarrttiiii::jjaakk DDuuddaa,, GGrrooddzzkkaa cczzyy GGiibbaałłaa ssąą KKrraakkoowwoo--wwii ppoottrrzzeebbnnii??

To jasne, w końcu zostali wybrani przezludzi. Jeśli chodzi o posłankę Grodzką, tonie jest ona związana z naszym miastem,ale do Sejmu dostała się z innych powodów.Skoro mieszkańcy uznali, że przyda sięw parlamencie, to należy to uszanować.Za to Łukasz Gibała był wcześniej w naszejpartii, a teraz próbuje coś zdziałać gdzie in-dziej. Jeżeli oni wszyscy starają się wnieśćcoś dobrego dla Krakowa, to świetnie. Niemam zamiaru nikogo przekreślać. Zawszejest jednak pytanie, czy wszystkie działaniarzeczywiście służą naszemu miastu. Ale janie potępiam nikogo – nawet za jakieś dzia-łania, które podyktowane są głównie chęciąwywołania zainteresowania mediów.

CCiieesszzyy ssiięę PPaann zz oobbeeccnnoośśccii sswwooiicchh kkrraa--kkoowwsskkiicchh kkoonnkkuurreennttóóww ww SSeejjmmiiee??

Oni są bardzo aktywni w sprawach go-spodarczych. Doceniam to. Choć ich pro-jekty są czasem oderwane od rzeczywisto-ści i przez to skazane na porażkę. Ważnejednak, że starają się dotykać tych istotnychsfer. Martwi jedynie sposób, w jaki chcąprzeprowadzać niektóre pomysły. Nie licząsię z konsekwencjami, które dla budżetupaństwa mogłyby być zabójcze. Nawet pa-trząc przez pryzmat własnego miasta trze-ba o tym pamiętać.

WWttłłoocczzeenniiaa ww ppoolliittyycczznnee ppooddzziiaałłyy bbaallii--śścciiee ssiięę tteeżż cchhyybbaa ww ssttoowwaarrzzyysszzeenniiuu „„SSiieeććSSoolliiddaarrnnoośśccii””,, ww kkttóórryymm PPaann ddzziiaałłaa.. OOdd rraa--zzuu mmuussiieelliiśścciiee zzaazznnaacczzyyćć,, zzee bbęęddzziieecciiee ppoo--mmaaggaaćć wwsszzyyssttkkiimm bbyyłłyymm ddzziiaałłaacczzoomm „„SS””,,

aa nniiee ttyyllkkoo ttyymm,, kkttóórrzzyy ppoo ''8899 wwyybbrraallii „„oodd--ppoowwiieeddnnii”” oobbóózz..

Tak, na tym polega cały sens uczestnic-twa w tym stowarzyszeniu. By nie spoglą-dać na barwy polityczne. Nie widzęna szczęście żadnych napięć i mam nadzie-ję, że one nigdy się nie uaktywnią. W ogólenie rozmawiamy tam o bieżącej polityce.Chcemy na zasadzie ekwiwalentu poma-gać osobom, które działały w „S” – a teraznierzadko żyją w biedzie. Bo im wręczanesą ordery – to oczywiście dobrze – ale mychcemy przede wszystkim pomagać imgodnie żyć.

TToo tteeżż pprróóbbaa ooddwwoołłaanniiaa ssiięę ddoo eettoossuu SSoo--lliiddaarrnnoośśccii,, kkttóórraa ddzziiśś kkoojjaarrzzyy ssiięę pprraakkttyycczz--nniiee ttyyllkkoo zz kkłłóóttnniiaammii??

Raczej nie. Można byłoby się odwoływaćdo tamtej idei, gdyby polskie państwo– tak jak przed '89 – było zniewolone.A jest przecież demokratyczne, choć nie-którzy chcą myśleć inaczej... Mamy wol-ność, więc sama idea musi być dziś zupeł-nie inna. W Stowarzyszeniu próbujemyobejść podziały, nienawiść, złe nastawieniewynikające z atmosfery politycznej.

PPoosseełł FFeeddoorroowwiicczz ooppoowwiiaaddaałł nnaamm oo bbaa--ddaanniiaacchh,, kkttóórree wwsskkaazzuujjąą nnaa ttoo,, żżee ddzziiśś ssiiłłęęłłąącczzeenniiaa PPoollaakkóóww mmaa ggłłóówwnniiee wwssppóóllnnee

pprrzzeeżżyywwaanniiee cciieerrppiieenniiaa.. TToo ddoossyyćć ppeessyymmii--ssttyycczznnee.. PPaann wwiiddzzii jjaakkiieeśś iinnnnee wwaarrttoośśccii,,kkttóórree mmaajjąą zzddoollnnoośśćć łłąącczzeenniiaa kkrraakkoowwiiaann??

Tak jest w naszej historii, że gdy pojawiasię zagrożenie, nieszczęście – to dopierowtedy udaje nam się zjednoczyć siły. Niechciałbym, żebyśmy musieli czekać na jakiśkataklizm, byśmy znów to poczuli. Trzebabudować jedność na bazie konkretnychspraw. Ja szedłem do wyborów z hasłem:„Żeby w Sejmie była rozwaga”. Ona przyda-łaby się także u nas, w samorządzie, gdzieciągle tak wiele jest partyjności. Niestetyugrupowaniom udało się zdominować lo-kalną politykę. A trzeba dawać przykład od-wrotny. Przekonywać, że partia nie jest naj-ważniejsza. Że to tylko środek do celu.

MMaammyy wwrraażżeenniiee,, żżee nniieezzaalleeżżnniiee oodd bbaarrwwppaarrttyyjjnnyycchh rraaddnnii mmaajjąą ssppoorryy pprroobblleemm zz zzaa--rrzząąddzzaanniieemm KKrraakkoowweemm.. BBuuddżżeett mmiiaassttaa jjeessttww nnaajjwwiięękksszzyymm kkrryyzzyyssiiee oodd llaatt.. ZZbblliiżżaammyyssiięę ddoo śścciiaannyy??

To lekka przesada. Nie jest aż tak tragicz-nie, nic za chwilę się nie zawali. Natomiastdobry gospodarz nie powinien dopuścićdo tego, że swobodnie wydaje się pieniądzei nie myśli o tym, co będzie potem. To jesttrudne, ale trzeba patrzeć zawsze nie tylkoo jeden dzień do przodu. Moja główna pre-

tensja do prezydenta Majchrowskiego po-lega na tym, że on i jego współpracownicynie wykazali się odpowiednią przezorno-ścią. Ciągle wydawano i nie myślano o dal-szej perspektywie. Ale na kiepską sytuacjęnałożyło się też kilka innych czynników.Choćby nieszczęsne EURO 2012. Mówię„nieszczęsne”, bo niestety nie odbyło sięono w Krakowie. Obok nosa przeszedłnam olbrzymi skok cywilizacyjny, któryumożliwiłby nieprawdopodobny rozwój.Już dziś moglibyśmy mieć obwodnicę mia-sta. Niestety prezydent nie zdołał tegoprzeprowadzić.

PPrreezzyyddeenntt MMaajjcchhrroowwsskkii ttwwiieerrddzzii,, żżee zzoo--ssttaałł oosszzuukkaannyy.. PPrrzzeekkoonnuujjąą PPaannaa jjeeggoo aarrgguu--mmeennttyy??

Absolutnie do mnie nie trafiają. Niechpan prezydent przypomni sobie, że w klu-czowych momentach nie ruszył się osobi-ście i nie pilnował sprawy. Inni prezydencizawsze byli na miejscu. To nie jest sprawaoszustwa, tylko lenistwa.

TTeerraazz oosszzcczzęęddnnoośśccii mmiiaassttoo sszzuukkaa ww eedduu--kkaaccjjii..

Ale zamykanie szkół to nie jest sprawa je-

dynie kryzysu, lecz raczej racjonalności go-spodarowania finansami. Jeśli w szkole jestkilkunastu uczniów, to nikt rozsądny niebędzie utrzymywał szkoły. Bo to nie miało-by żadnego uzasadnienia. Odpowiedzial-ność przy dysponowaniu publicznymi pie-niędzmi jest ogromna. Dużo większa niżw przypadku własnych pieniędzy. Bo jakpan źle wyda swoje, to najwyżej trochę bę-dzie żałował. W przypadku publicznej ka-sy sprawa jest znacznie trudniejsza. Mar-twi mnie tylko, że przez lata prezydentKrakowa zaniedbywał sprawę i teraz naglezostał przymuszony, bo zaczęło brakowaćpieniędzy. Szkoda, że nie przewidział tej sy-tuacji wcześniej.

MMyy ppiisszzeemmyy oo ssttyylluu,, ww jjaakkiimm pprrzzeepprroowwaa--ddzzaannaa jjeesstt lliikkwwiiddaaccjjaa sszzkkóółł.. PPrreezzyyddeennttOOkkoońńsskkaa ppooiinnffoorrmmoowwaałłaa ppllaaccóówwkkii oo sswwoo--jjeejj ddeeccyyzzjjii ww ookkrreessiiee śśwwiiąątteecczznnyymm,, bboo –– jjaakkssaammaa pprrzzyyzznnaałłaa –– wwcczzeeśśnniieejj nniiee cchhcciiaałłaa wwyy--wwoołłyywwaaćć bbuurrzzyy..

A jednak burza i tak nastąpiła... Miesz-kańców należy przygotowywać do ta waż-nych projektów. Oni muszą wiedzieć, dla-czego dana decyzja jest podejmowana.Ogłoszenie listy w okresie świątecznym by-ło niepoważne. A przecież dyrektorzy, ro-dzice, nauczyciele – to partnerzy władz sa-morządowych.

OOlliiwwyy ddoo ooggnniiaa ddoollaałł pprreezzyyddeenntt MMaajj--cchhrroowwsskkii.. ZZaappoowwiieeddzziiaałł,, żżee ww 22001144 rrookkuuddaallsszzyycchh lliikkwwiiddaaccjjii nniiee nnaalleeżżyy ssiięę ssppooddzziiee--wwaaćć,, bboo...... ttoo rrookk wwyybboorrcczzyy.. DDyyrreekkttoorrzzyyooddeebbrraallii ttoo jjaakkoo cciiooss..

Nie słyszałem tej wypowiedzi, ale takielekceważenie sobie ludzi jest olbrzymimbłędem. Jeśli tak rzeczywiście zrobił, to za-chował się w sposób absolutnie nieodpo-wiedni.

CChhcciiaałłeemm jjeesszzcczzee zzaappyyttaaćć PPaannaa oo CCrraaccoo--vviięę –– ttyymm rraazzeemm nniiee jjaakkoo ppoossłłaa ii bbyyłłeeggoo pprree--zzyyddeennttaa mmiiaassttaa,, lleecczz bbyyłłeeggoo pprreezzeessaa tteeggookklluubbuu.. WW ppoopprrzzeeddnniicchh llaattaacchh mmuussiiaałłyy śśnniiććssiięę PPaannuu kkoosszzmmaarryy.. CCrraaccoovviiaa zzaawwooddzziiłłaannaa ccaałłeejj lliinniiii..

W klubie sportowym – podobnie jakw mieście – potrzebny jest dobry gospo-darz. Oczywiście pieniądze też są ważne,ale klucz to dobra atmosfera. Można wyna-jąć sobie zawodników, dobrze im płacić, alesam klimat jest niezwykle istotny. Mamwrażenie, że od kiedy w klubie pojawił sięprof. Janusz Filipiak, to tego brakuje. Niema tam chemii.

CCrraaccoovviiaa wwrróóccii ww ttyymm rrookkuu ddoo eelliittyy??Chciałbym, żeby wróciła. Niektórzy żar-

tują, że niedługo Wisła zrobi jej miejsce...(śmiech)

Partia jest nie najważniejszaJózef Lassota, były prezydent Krakowa, a obecnie poseł Platformy Obywatelskiej o tym, jak bardzo krakowianie są podzieleni i o tym, czy cieszy się, że w Sejmie zasiadają też krakowscy politycy innych partii. Rozmawia Janusz Schwertner. Zdjęcie: Sarah Balikowski.

„„JJeeżżeellii wwsszzyyssccyy kkrraakkoowwssccyy ppoolliittyyccyy ssttaarraajjąą ssiięęwwnniieeśśćć ccoośś ddoobbrreeggoo ddllaa nnaasszzeeggoo mmiiaassttaa,, ttoo śśwwiieettnniiee.. NNiiee mmaamm zzaammiiaarruu nniikkooggoopprrzzeekkrreeśśllaaćć..””

„„TTaakk jjeesstt ww nnaasszzeejj hhiissttoorriiii,, żżee ggddyy ppoojjaawwiiaa ssiięęzzaaggrroożżeenniiee,, nniieesszzcczzęęśścciiee –– ttoo ddooppiieerroo wwtteeddyyuuddaajjee nnaamm ssiięę zzjjeeddnnoocczzyyćć ssiiłłyy.. NNiiee cchhcciiaałłbbyymm,,żżeebbyyśśmmyy mmuussiieellii cczzeekkaaćć nnaa jjaakkiiśś kkaattaakklliizzmm,,bbyyśśmmyy zznnóóww ttoo ppoocczzuullii””..

Page 6: Magazyn Krakowski nr 2

Co widzą zaraz po przyjeździedo Krakowa wszyscy podró-żujący koleją? Wielką, ślepąścianę, zaplecza, śmietniki,kominy i instalacje technicz-ne Galerii Krakowskiej.Wkrótce najbrzydsza częśćhandlowego molocha maszansę stać się trochę bar-dziej przyjemna. Wszystkoza sprawą konkursu arty-stycznego MALL WALL ART.

Organizator konkursu, czyli Ga-leria Krakowska, oddaje po-nad 1400 m2 do dyspozycji arty-stów. Ściana będzie nośnikiem mu-ralu, który ma wzbogacić prze-strzeń publiczną miasta. O ile oczy-wiście można nazwać tym mianemzaplecza galerii handlowej. Co waż-ne – organizatorzy nie narzucajążadnych ram tematycznych, dzięki

czemu jedyne ograniczenie dlatwórców to kształt i wielkość ścia-ny. Ta ostatnia jest na tyle imponu-jąca, że ma szansę stać się nośni-kiem jednego z największych mu-rali w Polsce. A przy tym – jak sza-

cują organizatorzy – oglądanym co-dziennie przez około 40 tysięcyosób. Podczas zorganizowanychwspólnie przez zarząd Galerii i kra-kowskie media spotkań w Mu-zeum Sztuki Współczesnej pojawi-

ły się pomysły, aby mural promo-wał wydarzenia kulturalne w mie-ście, był wizytówką i zaproszeniemdo Krakowa. Jednak większość za-proszonych gości była zdania, iż na-leży oddać tę decyzję w ręce arty-

stów. Na zgłoszenia konkursowe orga-

nizatorzy czekają do końca lutego.Nagrodą dla zwycięzcy poza samąrealizacją projektu zaplanowanąna koniec kwietnia bę-dzie 20 000 zł ufundowane przezGalerię. W jedenastoosobowym ju-ry konkursu zasiądą zaś przedsta-wiciele nie tylko samego właścicie-la budynku, ale także lokalni dzien-nikarze, urzędnicy i artyści. Wśródnich m.in. dyrektorka MOCAK--u Maria Anna Potocka, wiceprezy-dent Magdalena Sroka i szefowaKrakowskiego Biura Festiwalowe-go Iza Helbin. A także Artur Wa-bik – twórca murali i jednocześniedyrektor artystyczny konkursu.

Nic nie zmieni jednak faktu, żeGaleria Krakowska jest odciętymod przestrzeni miasta, najbardziejintrowertycznym budynkiemw centrum Krakowa, który zasysa

aktywność z pobliskich ulic i pla-ców. Najlepiej świadczy o tym ob-raz ulicy Pawiej, która pozbawionawejść do poszczególnych sklepówi kawiarni stała się pieszą trasą tran-zytową ze zdegradowaną małą ar-chitekturą (kwietniki zamieniły sięw kosze na śmieci, bo te zdążyły sięjuż rozlecieć). Mural na ścianie cen-trum handlowego będzie więc mi-łym dla oka dodatkiem, który niezdoła jednak znacząco zmienić od-bioru okolicy. Tym bardziej żemiejsce, które wybrano na jego eks-pozycję, zostanie zmarginalizowa-ne po otwarciu podziemnej halidworca głównego.

KACPER KĘPIŃSKI

WW sskkrróócciiee:: Galeria Krakowskaogłosiła konkurs na artystyczne za-gospodarowanie jednej ze swoichścian od strony peronów dworcaPKP. Mural ma uatrakcyjnić prze-strzeń publiczną wokół budynku,dziś zdominowaną przez nieatrak-cyjne zaplecza techniczne centrumhandlowego.

Przestrzen miasta 9

Szerokie ulice i place wypełnionespacerującymi ludźmi, dziesiątkisklepów i restauracji, nowoczesnebiura i budynki mieszkalne, nowydworzec i reprezentacyjny placprzy głównym wejściu. Jednym sło-wem: miasto. Nowe Miasto. Co zo-stało z idei sprzed dziesięciu lat i ja-kie są szanse na to, że śródmieścieKrakowa rozszerzy się ku północy?

Nowe Miasto to obszar wzdłuż ulicy Pa-wiej, ograniczony od południa ulicą Lu-bicz, od północy zaś estakadą nad toramikolejowymi. Po raz pierwszy o tym obsza-rze głośno zrobiło się w 2003 roku za spra-wą koncepcji firmy Tishman Speyer. Plano-wano wówczas budowę centrum handlo-wego z jednym pasażem, otoczonego ob-szernymi placami. Centralnym punktembudynku miał być przestronny hall dwor-cowy podporządkowany funkcjom komu-nikacyjnym i reprezentacyjnym. Firma wy-cofała się jednak z inwestycji, którą przejęłai zmodyfikowała niemiecka ECE wysta-wiając w centrum Krakowa odwróconegotyłem do miasta molocha, którego wszyst-kie funkcje podporządkowane są handlo-wi. Razem z Galerią przebudowana zostałaulica Pawia i pl. Kolejowy. Ten wkrótce zy-skał patrona – Jana Nowaka-Jeziorańskie-go i zamknięcie od strony zachodniej bu-dynkiem Hotelu Andels. Drugim, jak do-tąd niezrealizowanym etapem NowegoMiasta, miała być budowa biurowcaprzy ul. Pawiej według projektu jednego

z najbardziej znanych polskich biur archi-tektonicznych – JEMS.

KKrraakkoowwsskkiiee CCeennttrruumm KKoommuunniikkaaccyyjjnnee

Poza funkcjami handlowymi, biurowy-mi i reprezentacyjnymi istotną częścią No-wego Miasta jest Krakowskie Centrum Ko-munikacyjne. W jego sład wchodzą dwor-ce: autobusowy i kolejowy oraz tunel tram-wajowy. Inwestycję rozpoczętą w latach 70ubiegłego wieku cechuje przede wszyst-kim niespójność. Dworzec autobusowyzrealizowany w okrojonej formie (zewszystkimi tego konsekwencjami, łączniez utrudnionym dostępem do hali i zbytmałą poczekalnią), podziemna hala dwor-ca kolejowego (czy raczej przedłużenie cen-trum handlowego z dodatkową funkcjądworcową), której budowy końca nie wi-dać (niedawno zbankrutował jej wykonaw-ca). I dalej: tunel tramwajowy bez możli-wości rozbudowy w innych kierunkach,ciasne przyszłe główne wejście do dworcaod strony ul. Pawiej przez Galerię Krakow-ską z takimi przeszkodami, jak schody ru-chome wyrastające dokładnie na jego środ-ku. Albo przeskalowane rozwiązania dro-gowe, estakady zabijające i dzielące prze-strzeń publiczną.... Takie przykłady możnamnożyć w nieskończoność.

NNoowwee MMiiaassttoo AArrcchhiisszzooppBudynki z terenu Nowego Miasta mają

jednak na swoim koncie kilka nagród (czyteż nominacji) i szanse na kolejne. Powo-dów do dumy jednak brak, bo chodzi o Ar-

chi-szopy, które są przyznawane za wątpli-we rozwiązania architektoniczne. W 2007roku statuetkę otrzymała Galeria Krakow-ska, zaś w 2010 roku nominowano hotel,a w zasadzie zespół dwóch hoteli sieci Ibis,zlokalizowanych na wysokości przystankuPolitechnika. Wbrew pozorom nie chodzitu o ich wyjątkową brzydotę, ale krzyczącąnijakość, która nie przystaje do miejsca,w którym się znajduje. Szansę na zgarnię-cie kolejnej nagrody ma kamienica budo-wana przy ul. Kurniki. Jej pretensjonalna,lekko historyzująca architektura przywo-dzi na myśl nadmorskie prowincjonalnepensjonaty z lat dziewięćdziesiątych.

Resztki wizerunku okolicy – poza kilko-ma zabytkowymi obiektami – ratują jedy-nie Hotel Andels zlokalizowany na pl. Ja-na-Nowaka Jeziorańskiego i zespół miesz-kaniowy Angel City, który mimo dobrej ar-chitektury wciąż nie jest w całości wypeł-niony lokalami usługowymi przy chodni-kach. Pewnie głównie z powodu zasysającejuliczne życie Galerii i przeskalowanych,nieprzyjaznych przestrzeniach komunika-cyjnych. Charakteryzujących się zresztąprzepastnymi ilościami asfaltu i zerowymudziałem zieleni.

Gaszenie światła nad Nowym CentrumCzęściowo odrębne od Nowego Miasta

miało być tzw. „Nowe Centrum” – obszarleżący po wschodniej stronie DworcaGłównego z dużym potencjałem nie tylkoze względu na świetną dostępność komu-nikacyjną, ale także zlokalizowany tu kam-pus Uniwersytetu Ekonomicznego.W 2009 roku krakowskie Stowarzyszenie

„Przestrzeń-Ludzie-Miasto” wystąpiłodo władz miasta z wnioskiem o pilne przy-gotowanie dla tego terenu planu zagospo-darowania i podjęcie dyskusji na temat jegoprzyszłości oraz roli w tkance miasta.

Marcin Skrzątek, przedstawiciel stowa-rzyszenia. – Mimo że od czasu, gdy starali-śmy się wytworzyć zainteresowanie społecz-ne wokół tematu „Nowego Centrum Mia-sta” minęło kilka lat, władze Krakowa pozo-stały głuche. Nie podjęto żadnych działańw celu zapewnienia odpowiedniego kształ-tu przyszłej tkanki miejskiej. Terenpo wschodniej stronie dworca można śmia-ło uznać za stracony. Będą powstawać kolej-ne bloki, być może z „Żabkami” w przyzie-miu. Władze miasta nie mają i nie będą mia-ły żadnego wpływu na kształt ani jakość po-wstających kolejnych kwartałów zabudowy.

Konsekwencje takiej postawy władzmiasta już zaczynają być widoczne– przy ul. Rakowickiej powstaje właśniegrodzone osiedle apartamentowców. Toblokowa monokultura, zupełnie odcinają-ca się od miejskiego kontekstu. Niedługomiastu przyjdzie się zmierzyć z ogromemzaniedbań. W całym zespole planowanymna 400 mieszkań znajdą się tylko cztery lo-kale użytkowe i zero przestrzeni publicz-nych. Na ironię zakrawa też fakt, że rekla-mowane przez dewelopera jako „eksklu-zywne” osiedle odsyła swoich mieszkań-ców do fitnessclubu ulokowanego w... Uni-wersytecie Ekonomicznym.

PPeerrssppeekkttyywwyy nnaa pprrzzyysszzłłoośśćć?? Przyszłość, ale czego? Nowe Cen-

trum od lat nie funkcjonuje już w deba-cie publicznej. Owszem, pojawiają siępewne problemy i zagadnienia, które sąporuszane przez polityków i lokalnemedia, lecz nikt nie analizuje ich w kon-tekście zapomnianego projektu nowejdzielnicy. Podczas gdy wiceprezydentKrakowa Elżbieta Koterba zapowiadautworzenie kolejnego Nowego Miastaw Płaszowie, to pierwsze dalej nie jestobjęte Miejscowym Planem Zagospoda-rowania Przestrzennego. A to on byłbyśrodkiem zabezpieczającym interesymiasta w zakresie architektury i urbani-styki. Niestety jak do tej pory ani RadaMiasta Krakowa, ani Prezydent nie pod-jęli inicjatywy stworzenia takiego doku-mentu. W najbliższym czasie nie matakże realnych szans na wykupieniei utworzenie planowanego między ulicąPawią a kościołem św. Floriana placumiejskiego. Zamiast tego podróżnychwysiadających z nowego dworca pod-ziemnego witać będą parkingi, reklamy,przystanki busów i marnej jakości ar-chitektura. KACPER KĘPIŃSKI

WW sskkrróócciiee:: W 2003 roku firma Tish-man Speyer po raz pierwszy zaprezentowa-ła plany budowy nowego dworca głównegow Krakowie i stworzenia całkiem nowejdzielnicy. Z pierwotnego planu nazwanegoszumnie „Nowym miastem” niewiele jed-nak zostało, zaś widoki, które oglądać mo-żemy spacerując ul. Pawią czy Wita Stwo-sza w niczym nie przypominają śródmie-ścia europejskiej metropolii.

Street art wkroczy na ściany Galerii Krakowskiej

`

Nowe Co? 10 lat zaniedbań

Page 7: Magazyn Krakowski nr 2

Dawno Temu w Krakowie 13

Page 8: Magazyn Krakowski nr 2

MMóówwiiłłeeśś ww wwyywwiiaaddaacchh,, żżeecczzeekkaałłeeśś ddwwaaddzziieeśścciiaa llaatt,, bbyyoottwwoorrzzyyćć wwłłaassnnee kkiinnoo.. UUddaałłoo ssiięę,,aa ppoo ddwwóócchh llaattaacchh „„AAggrraaffkkaa”” zzoo--ssttaałłaa wwyybbrraannaa nnaajjlleeppsszzyymm kkiinneemmww PPoollssccee..

RRoobbeerrtt SSkkrrzzyyddlleewwsskkii:: Traktuje-my to wyróżnienie jako dowóduznania za cały dorobek naszejpracy. Otwierając Agrafkę, nie sta-wialiśmy z Bogdanem Balickim(współwłaściciel kina – przyp.red.) pierwszych kroków. Dobrzewiedzieliśmy, na czym to polega.Ja sam bardzo długo pracuję w ki-nie, zaczynałem jeszcze jako stu-dent w kinie „Wanda”. A nagroda?Zdobyli ją wszyscy ludzie pracują-cy w Agrafce, bo oni tworzą tutajtę specyficzną atmosferę. Bo kinoto głównie ci ludzie, a nie samemury.

ZZddeeccyyddoowwaałłeeśś ssiięę oottwwoorrzzyyćć kkii--nnoo,, bboo nnaaddaarrzzyyłł ssiięę jjaakkiiśś sszzcczzeeggóóllnnyymmoommeenntt??

Myślałem o tym od dawna. Jaksię cały czas pracuje u kogoś, toczłowiek w końcu zastanawia się,czy nie mógłby zrobić czegośpo swojemu. Tylko że to nie takieproste. Ja miałem szczęście, bo byłprzy mnie Bogdan – z którym pra-cowałem wcześniej w KiniePod Baranami. On namówił mnie,żebyśmy założyli fundację, a kilkamiesięcy później kino. I zaczęło sięukładać.

WW dduużżeejj mmiieerrzzee wwssppoommóóggłłwwaass PPoollsskkii IInnssttyyttuutt SSzzttuukkii FFiill--mmoowweejj..

No tak, bez ich pomocy było-by nam bardzo ciężko. Nie ma cokryć, nie mieliśmy żadnych po-ważnych oszczędności, jedyniejakieś drobne pieniądze. Więk-szość prac wykonaliśmy więcwłasnymi rękami. Sporo pomoglinam znajomi. O ekipie remonto-wej, spełniającej wszystkie naszezachcianki, mogliśmy co najwy-żej pomarzyć. Ale daliśmy radę.

.TTrraakkttuujjeesszz KKrraakkóóww jjaakkoo mmiieejjssccee

sspprrzzyyjjaajjąąccee mmaałłyymm kkiinnoomm??Zdecydowanie tak. Krakowia-

nie uwielbiają kina studyjne. To

dzięki nim sporo kameralnych,tradycyjnych sal ma szansę spokoj-nie funkcjonować. To wszystko za-sługa rzeszy miłośników kina. Niefilmu, lecz kina – zaznaczam, boto spora różnica. Można kochać fil-my i na tym poprzestawać. Byćpo prostu widzem. Ale można teżzachwycać się kinem, jego kulisa-mi, kuchnią, atmosferą. Dlategomogą powstawać kolejne multi-pleksy, bo one i tak nie zdołają wy-przeć kameralnych kin.

WW AAggrraaffccee ww oossttaattnniimm cczzaassiieeoorrggaanniizzoowwaalliiśścciiee mm..iinn.. AAkkaaddeemmiięęOOrraannggee.. SSzzaannssęę sspprraawwddzzeenniiaa ssiięęww rroobbiieenniiuu ffiillmmóóww ddoossttaallii nnaassttoo--lleettnnii ttwwóórrccyy.. NNiiee bbyyłłeeśś rroozzcczzaarroo--wwaannyy,, żżee ppóóźźnniieejj zzaaiinntteerreessoowwaanniieeaakkccjjąą nniieeccoo ssppaaddłłoo??

Nie, bo to była świetna impreza.Filmy, które udało im się nakręcić,były świetne. Jeden zrobił na naskolosalne wrażenie. Grupa nasto-latków pod okiem Grzegorza Za-ricznego zrobiła coś niezwykłego.Dlatego nie jestem rozczarowany.Chyba że pozytywnie. (śmiech)

ŚŚwwiieettnniiee pprrzzyyjjąąłł ssiięę ccyykkll „„SSzzppiill--kkii ww AAggrraaffccee””,, sskkiieerroowwaannyy ttyyllkkooddoo kkoobbiieett......

TToo ffeennoommeenn!!TTaamm zzbbiieerraa ssiięę śśmmiieettaannkkaa kkrraa--

kkoowwsskkiieeggoo ffeemmiinniizzmmuu??Nie, nie, cała idea opiera się

na tym, że kobiety świetnie się orga-nizują. Potrafią się same mobilizo-wać, zbierać w grupkach. Mamyjuż stałe bywalczynie, które nie

omijają żadnego spotkania. Całaimpreza odbywa się co miesiąc i maw dużej mierze charakter towarzy-ski. Jest winko, poczęstunek, cia-steczka. A co najciekawsze, do koń-ca nie wiadomo, jaki film zaprezen-tujemy. Gdybym chciał coś podob-nego zrobić dla facetów, byłoby mitrudno znaleźć jakikolwiek punktzaczepny. Cokolwiek wspólnego,co mogłoby zachęcić do przyjściawiększą grupę. Może puściłbymmecz? Ale część dalej byłaby rozcza-rowana. Tak sobie myślę, że my ja-koś inaczej odbieramy tę kulturę.Inaczej ją przeżywamy.

JJeesszzcczzee iinnaacczzeejj pprrzzeeżżyywwaajjąą ddzziiee--ccii,, aallee oonnee aakkuurraatt ttłłuummnniiee ooddwwiiee--ddzzaajjąą AAggrraaffkkęę.. JJaakk uuddaałłoo ssiięę pprrzzee--kkoonnaaćć rrooddzziiccóóww,, bbyy pprrzzyycchhooddzziilliizz nniimmii ddoo kkiinnaa??

Cykl zrodził się, gdy pracowa-łem jeszcze w Kinie Kijów.Na szczęście cały projekt pozostałprzy mnie i mogłem go kontynu-ować w Agrafce. Chodzi o to, byrobić coś na kształt poranków fil-mowych dla dzieci. Chcę przy oka-zji sięgać do tradycji z czasów dzie-ciństwa mojego pokolenia. Poka-zujemy filmy bardzo ciekawe tech-nicznie – z epoki, gdy nie dokony-wano jeszcze obróbki komputero-wej. Mamy coś, czego nie zoba-czysz dziś w telewizji. A dla dziecito jest pierwszy kontakt z kinem.Pamiętam, że gdy przed laty by-łem ze swoimi dziećmi w jednymz multipleksów, to one bardzo źleto odebrały. Były fajne animacje,ale wszystko było dla nich za duże:ekran, wielka sala, a do tego hałas...Brakowało im takiego domowegoklimatu. Takiej atmosfery, jaką sta-ramy się wytworzyć w Agrafce.U nas dzieci ściągają buty, gonią siępo sali, siedzą na poduszkach albona ziemi. Nie jest za głośno, nie magigantycznego ekranu i olbrzymiejsali. I to są świetne warunki, by za-przyjaźnić dzieci z kinem.

SSaamm cchhooddzziisszz cczzaasseemm ddoo mmuullttii--pplleekkssóóww??

Tak.. Bo one też są potrzebne.Oczywiście denerwuje mnie po-pcorn, siorbanie, jedzenie, więcnie chodzę tam często. Ale potra-fię sobie wybrać taki moment, gdynie ma tłumu i jest spokojniej.Wtedy czuję się dobrze.

AA kkiinnaa ssttuuddyyjjnnee?? NNaa cczzyymm ppoollee--ggaa iicchh wwyyjjąąttkkoowwoośśćć??

Na pewno bronią się repertu-arem. W multipleksach nie mawielu świetnych filmów, którymbrakowało kasy na większą promo-cję. Ich reklama opiera się na czaso-pismach czy ulotkach, a nie na mi-lionowej kampanii marketingowej.Te filmy są nieraz szalenie ważnei byłoby wielką szkodą ich nie zoba-czyć. Poza tym, tutaj bardziej obcu-jesz z filmem. Między multiplek-sem a kinem studyjnym jest taka

różnica, jak pomiędzy pójściemdo swojego, kameralnego sklepiku,gdzie czujesz się swobodnie – a od-wiedzinami wielkiego, zatłoczone-go marketu. Sęk w tym, że mnieśrednio odpowiada supermarket.Podobnie jest z kinami – wolę te,w których wszystko toczy się wol-niej. A ja lubię po seansie pogadaćo filmie, poczuć jego atmosferę.

ZZrroobbiiłłeeśś ssoobbiiee kkiieeddyyśś ww AAggrraaffcceepprryywwaattnnyy sseeaannss??

Całkiem prywatny nie, ale z Bog-danem Pawlickim zaliczyliśmy sa-motne seanse. A poza tym, wiado-mo – szewc bez butów chodzi.Czasami nie miałem czasu, by obej-rzeć wszystkie prezentowane przeznas filmy, więc przedłużałem czasdystrybucji. I później sam sobie wy-świetlałem. Bo szkoda byłoby prze-gapić coś naprawdę dobrego.

ROZMAWIAŁ:

JANUSZ SCHWERTNER

Jeśli brać pod uwagę ilość kin studyjnych działających w naszym mieście, Kraków jest zupełnie wyjątkowy. Kultura kameralnych sal idługich rozmów o filmie ciągle ma się u nas doskonale Może dzięki temu kino Agrafka otrzymało dwa lata temu nagrodę

dla najlepszego kina w Polsce? O sile tkwiącej w kameralnych kinach opowiadają nam szef Agrafki Robert Skrzydlewskioraz krakowski aktor teatralny i filmowy Tomasz Schimscheiner.

Niekoniecznie supermarketCzwartek, 10 stycznia 201214 Kultura

RRoobbeerrtt SSkkrrzzyyddlleewwsskkii.. WWiieelloolleettnnii kkiieerroowwnniikk KKiinnaa PPooddBBaarraannaammii,, wwssppóółłttwwóórrccaa MMiikkrrooffffaallii pprrzzyy KKlluubbiiee SSzzttuukkiiFFiillmmoowweejj MMiikkrroo,, cczzłłoonneekk RRaaddyy PPoollsskkiieejj FFeeddeerraaccjjii DDKKFF,,rreeggiioonnaallnnyy pprrzzeeddssttaawwiicciieell ffiirrmm GGuutteekk FFiillmm,, VViivvaarrttoooorraazz AArrtt HHoouussee.. OOdd llaatt wwssppóółłpprraaccuujjee pprrzzyy oorrggaanniizzaaccjjiiMMiięęddzzyynnaarrooddoowweeggoo FFeessttiiwwaalluu EErraa NNoowwee HHoorryyzzoonnttyy,, aaoossttaattnniioo rróówwnniieeżż FFeessttiiwwaalluu OOFFFF PPlluuss CCaammeerraa..WWssppóółłwwłłaaśścciicciieell kkrraakkoowwsskkiicchh kkiinn „„KKIIKKAA”” ii „„AAggrraaffkkaa””,,kkttóórree zzoossttaałłoo uuzznnaannee pprrzzeezz PPoollsskkii IInnssttyyttuutt SSzzttuukkiiFFiillmmoowweejj nnaajjlleeppsszzyymm kkiinneemm ww PPoollssccee ww 22001100 rrookkuu..

Krakowskie kina studyjne

Kino Mikroadres: ul. J. Lea 5w internecie: www.kinomikro.pl

Kino Pod Baranamiadres: Rynek Główny 27w internecie:www.kinopodbaranami.pl

ARSadres: Ul. Św. Tomasza 11w internecie: www.ars.pl

Sfinksadres: Os. Górali 5w internecine:www.kinosfinks.pl

Kijów.Centrumadres: ul. Krasińskiego 34w internecie:www.kinosfinks.pl

Paradoxadres: ul. Krupnicza 38w internecie:www.kinoparadox.pl

Agrafkaadres: ul. Krowoderska 8w internecie:www.kinoagrafka.pl

Kikaadres: ul. Krasickiego 18w internecie: www.kinokika.pl

Kino 18, PAUZAadres: ul.Floriańska 18/5w internecie: www.pauza.pl

TToommaasszz SScchhiimmsscchheeiinneerrkkrraakkoowwsskkii aakkttoorr ffiillmmoowwyy ii tteeaattrraallnnyyNNaa cczzyymm ppoolleeggaa wwaarrttoośśćć kkiinnaa ssttuuddyyjjnneeggoo?? CChhooddzziipprrzzeeddee wwsszzyyssttkkiimm oo ttoo,, żżee mmoożżnnaa ttaamm zzoobbaacczzyyćć ffiillmmyy,,kkttóórree nniiee ssąą ppoowwsszzeecchhnniiee ddyyssttrryybbuuoowwaannee.. ZZ rróóżżnnyycchh ppoo--wwooddóóww:: nniiee mmaajjąą wwyyssttaarrcczzaajjąącceeggoo bbuuddżżeettuu,, bbyy mmóócc ssiięępprroommoowwaaćć,, ssąą pprrzzyyggoottoowwyywwaannee nnaa 22--33 kkooppiiaacchh,, aa iicchhjjeeddyynnąą sszzaannssąą ssąą pprrzzeegglląąddyy ii ffeessttiiwwaallee ffiillmmoowwee.. NNiiee mmaa--jjąą mmoożżlliiwwoośśccii zzaaiissttnniieenniiaa nnaa sszzeerrsszząą sskkaallęę,, bboo kkttoośśuuzznnaałł,, żżee bbyy ssiięę „„nniiee sspprrzzeeddaałłyy””..KKiinnoo ssttuuddyyjjnnee ttoo mmiieejjssccee,, ggddzziiee mmoożżnnaa pprrzzeekkoonnaaćć ssiięę,, ccoośśwwiiaatt mmyyśśllii oo śśwwiieecciiee.. WW mmuullttiipplleekkssiiee wwiiddzziisszz wweessoołłeemmiiaasstteecczzkkoo,, aa ttaamm –– rrzzeecczzyywwiissttoośśćć.. II ddzziięękkii tteemmuu ddoowwiiaa--dduujjeesszz ssiięę,, cczzyymm ttaakk nnaapprraawwddęę żżyyjjee ddzziiśś kkuullttuurraa –– jjaakkiieesspprraawwyy ssąą tteerraazz wwaażżnnee?? OOddnnaajjdduujjeesszz mmiiaannoowwnniikk,,ddoo kkttóórreeggoo mmoożżeesszz ssiięę ooddnniieeśśćć...... aallbboo ppoo pprroossttuu wwiiddzziisszzttaamm sswwoojjee wwłłaassnnee żżyycciiee..ZZaazzwwyycczzaajj ppoo oobbeejjrrzzeenniiuu ffiillmmuu ww kkiinniiee ssttuuddyyjjnnyymm oodd rraazzuucchhccee ssiięę oo nniimm ppooggaaddaaćć.. DDllaatteeggoo ssiiaaddaasszz zz kkuummppllaammiiii bbeezz pprrzzeerrwwyy ggaaddaacciiee.. KKoońńcczzyy ssiięę nnoocc,, wwiiddzziisszz jjuużż ddnnooww ddrruuggiieejj ffllaasszzccee –– aa ddyysskkuussjjaa nnaaddaall ssiięę nniiee kkoońńcczzyy.. II oonnaapprrzzyynnoossii zzaasskkaakkuujjąąccee ssppoossttrrzzeeżżeenniiaa.. BBoo ppoo ttyycchh ffiillmmaacchhrroozzmmaawwiiaa ssiięę oo żżyycciiuu,, oo pprroobblleemmaacchh,, jjaakkiiee cchhcceemmyy ddoo--ttkknnąąćć –– oo ppoommyyssłłaacchh nnaa sswwoojjąą pprrzzyysszzłłoośśćć.. WWiizzyyttaa ww kkiinniieessttuuddyyjjnnyymm ddaajjee ppoowwóódd,, bbyy ssttaawwiiaaćć ssoobbiiee ttaakkiiee ppyyttaanniiaa..RRóóżżnniiccęę mmiięęddzzyy kkiinneemm ssttuuddyyjjnnyymm aa mmuullttiipplleekksseemm mmoożż--nnaa ppoorróówwnnaaćć ddoo tteejj,, jjaakkaa zzaacchhooddzzii mmiięęddzzyy tteeaattrreemm iimm--pprreessaarryyjjnnyymm aa aauuttoorrsskkiimm.. WW ttyymm ppiieerrwwsszzyymm wwiiddzz mmuussiibbyyćć pprrzzyyggoottoowwaannyy nnaa ttoo,, żżee bbęęddzziiee uucczzeessttnniicczzyyłł ww ppeeww--nnyymm wwyyddaarrzzeenniiuu kkoommeerrccyyjjnnyymm –– nnaa wwyyżżsszzyymm bbąąddźź nniiżż--sszzyymm ppoozziioommiiee –– ww kkttóórryymm nniiee mmaa mmiieejjssccaa nnaa zzbbyyttnniieepprrzzeeiinntteelleekkttuuaalliizzoowwaanniiee.. ZZaa ttoo tteeaattrr aauuttoorrsskkii,, ppooddoobbnniieejjaakk kkiinnoo ssttuuddyyjjnnee,, ppooddaajjee mmyyśśll iinntteelleekkttuuaallnnąą oo ddzziissiieejj--sszzyymm śśwwiieecciiee..OOcczzyywwiiśścciiee nniiee mmooggłłoobbyy iissttnniieećć ttyyllkkoo kkiinnoo ssttuuddyyjjnnee.. TToobbyyłłoobbyy zzaa mmaałłoo.. MMuullttiipplleekkssyy tteeżż ssąą ppoottrrzzeebbnnee.. AAllee cczzaa--sseemm jjaakk ppaattrrzzęę nnaa pprreezzeennttoowwaannee ww nniicchh pprroodduukkccjjee wwyy--ssookkoobbuuddżżeettoowwee,, ttoo ppaattrrzzęę nnaa sszzeerrsszzyy kkoonntteekksstt.. UUbbaawwii--łłeemm ssiięę,, zzoobbaacczzyyłłeemm ddoobbrree eeffeekkttyy –– ttyyllkkoo zzaassttaannaawwiiaammssiięę:: ddoo cczzeeggoo ttoo zzmmiieerrzzaa?? KKiinnoo 33DD,, 77DD,, aa zzaarraazz bbęęddąąnnaa nnaass pplluullii zz eekkrraannuu.. WW ppoorrzząąddkkuu,, ttyyllkkoo ccoo mmii ttoo ddaajjee??WW ooppoozzyyccjjii ddoo tteeggoo ppoowwssttaajjee cchhooććbbyy ttaakkii ffiillmm,, jjaakkii zzrroobbii--lliiśśmmyy nniieeddaawwnnoo zz BBaarroonneemm –– „„WWsszzyyssttkkiiee kkoobbiieettyy MMaattee--uusszzaa””.. DDaajjąąccyy cchhwwiillęę cczzaassuu nnaa zzaassttaannoowwiieenniiee ssiięęnnaadd ssoobbąą,, nnaadd śśwwiiaatteemm.. PPooddoobbnniiee jjaakk ww bbiieegguu –– ttrrzzeebbaassoobbiiee cczzaasseemm ooddppoocczząąćć.. JJaa lluubbiięę ooddppoocczzyywwaaćć ww kkiinniieessttuuddyyjjnnyymm.. AA pprrzzyy ttyymm ddaajjee mmii oonnoo pprreetteekksstt ddoo ddyysskkuussjjiizz pprrzzyyjjaacciióółłmmii.. II ttoo jjeesstt wwiieellkkiiee..

Page 9: Magazyn Krakowski nr 2

Sport 15

Problem w tym, że wciąż nieja-sne jest stanowisko władz central-nych, a projekt zakłada pokryciekosztów organizacji Igrzysk główniez budżetu państwa. Zdaniem Mar-czułajtis w tej sprawie odbyły się jużjednak pierwsze spotkania na szcze-blu rządowym. Wszystko idzie po-dobno w dobrym kierunku.

SSłłoowwaaccyy ppoommooggąąWedług założeń, w Zakopa-

nem miałyby się odbyć zawodyw biathlonie oraz w skokach

i biegach narciarskich. Strzelnicai skocznie wymagają moderniza-cji, lecz prawdziwym zmartwie-niem władz miasta są wytyczonejuż trasy biegowe. Właściciele niechcą bowiem słyszeć o sprzedażydziałek, a burmistrzowi Januszo-wi Majchrowi postawiono ulti-matum rozwiązania problemudo 15 stycznia. W przeciwnymwypadku Zakopane straci możli-wość organizacji zawodów w tejdyscyplinie na rzecz Mszany Dol-nej lub Nowego Targu. Pod Tatra-

mi ważniejsze jest jednak refe-rendum w sprawie odwołaniaburmistrza, które odbędzie sięza kilka dni.

Problem stanowi także brak to-ru saneczkarsko-bobslejowego,który miałby powstać za olbrzy-mie pieniądze na Górze Chełmw Myślenicach. Zawody snowbo-ardowe byłyby rozgrywane w Jur-gowie. Projekt zakłada takżewsparcie Słowaków ze względuna brak możliwości zorganizowa-nia w Polsce zawodów w konku-rencjach alpejskich. Te miałybymiejsce (podobnie jak freestyle)w ośrodku narciarskim Jasnana górze Chopok. Słowacy licząjednak na zorganizowanie u nichrównież rozgrywek hokejowych.To może uniemożliwić im regula-min olimpijski, który zakłada, żejeżeli nie da się wykazać przeciw-wskazań do odbycia zawodóww danej dyscyplinie na terenie kra-ju organizującego Igrzyska, to niepowinny się odbywać w innympaństwie. Pomysłodawczyni, po-słanka Jagna Marczułajtis zapew-nia, że władze polskie wspólnie zesłowackimi wystąpią do Między-narodowego Komitetu Olimpij-skiego o rozważenie możliwościprzeprowadzenia turnieju hokejo-wego na terenie obu krajów.Po stronie polskiej rozgrywki mia-łyby się odbywać w Oświęcimiui Katowicach.

WW KKrraakkoowwiiee sskkrroommnniieeBiorąc pod uwagę stan tech-

niczny tych lodowisk oraz trwają-cą budowę hali widowiskowo--sportowej w Czyżynach, która po-mieści 15 tysięcy widzów i stanie

się największą w Polsce, pomysłten jest bardzo kontrowersyjny.W hali krakowskiej, budowanejza ponad 400 milionów złotych,kibice mogliby oglądać wyłączniezawody w łyżwiarstwie figuro-wym i short tracku. W Krakowieplanowane są także rozgrywki cur-lingowe. Wstępny projekt nie za-kłada jednak modernizacji lodowi-ska Cracovii, lecz wzniesieniew tym celu nowej budowli, któramiałaby powstać w sąsiedztwieAWF. Największym zmartwie-niem naszego miasta może byćjednak budowa toru do łyżwiar-stwa szybkiego, który istniejew Zakopanem, ale nie spełnia wy-mogów olimpijskich. Nie jest bo-wiem zadaszony. W rozmowiez „Magazynem Krakowskim” Ja-gna Marczułajtis wysuwa propozy-cję zbudowania go obok powstają-cego Centrum Kongresowegoprzy Rondzie Grunwaldzkim.Po Igrzyskach trybuny zostałybyzniesione, a hala mogłaby zostaćprzeznaczona pod mające się od-bywać kiedyś w tym miejscu targi.Projekt zadaszenia stadionu Wisły,na którym według założeń miała-by zostać zorganizowana także ce-remonia otwarcia i zamknięciaIgrzysk, upadł ze względu na nega-tywną opinię architektów. Nie majednak opinii odnośnie stadionuCracovii.

PPrroommooccjjaa bbeezz ggwwaarraannccjjiiWładze miasta do tematu or-

ganizacji Zimowych IgrzyskOlimpijskich w Krakowie pode-szły bez należytego sceptycyzmu.Analizując wstępne projekty i za-łożenia łatwo odnieść wrażenie,

że Kraków miałby pełnić głównierolę marketingowej wizytówki za-wodów oraz być siedzibą naj-większej wioski olimpijskiej, któ-rej postawienie i utrzymanie rów-nież wiąże się ze sporymi wydat-kami. W Krakowie miałyby miej-sce zawody wyłącznie w niszo-wych dyscyplinach, wymagającepotężnych nakładów finanso-wych związanych m. in. z budo-wą od podstaw dwóch obiektówsportowych, których wykorzysta-nie w przyszłości przez miasto by-łoby wątpliwe. W tej sytuacji– przy jednoczesnym braku gwa-rancji finansowych ze strony orga-nów centralnych – władze miastapodjęły decyzję o przeznaczeniuaż 1,5 miliona złotych na przygo-towanie aplikacji, zapłatę wyma-ganych składek oraz promocjęolimpiady w naszym mieście.Środki te zarezerwowano

w uchwalonym niedawno budże-cie miasta na 2013 rok. Czyliw tym samym dokumencie, któ-ry jest podstawą zamykania szkółna terenie Krakowa ze względuna rzekomy brak środków finan-sowych na ich utrzymanie. Na ra-zie nie ma też oczywiście żadnejgwarancji wyboru Krakowana gospodarza Igrzysk przez Mię-dzynarodowy Komitet Olimpij-ski. Rywalami są bowiem szwaj-carskie Sankt-Moritz, Oslo, Bar-celona oraz Lwów.

BARTOSZ PALETA

WW sskkrróócciiee:: Igrzyska Olimpij-skie to wielka sportowa impreza,która mogłaby dodatkowo wy-promować Kraków na świecie.Wątpliwości budzą jednak szcze-góły całego projektu, który dlanaszego miasta niekonieczniebyłby opłacalny.

To już nie tylko propozycja trzykrotnej olimpijki, a obecnie posłanki Platformy Obywatelskiej Jagny Marczułajtis oraz dr hab. SzymonaKrasickiego z Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie. Projekt organizacji Zimowych Igrzysk Olimpijskich w 2022 roku poparł m. in.

prezydent Jacek Majchrowski, Marszałek Województwa Małopolskiego Marek Sowa oraz przedstawiciele Zakopanego i Słowacji.

Krakowska żądza Igrzysk

KKRRAAKKÓÓWW –– VVAANNCCOOUUVVEERRJJeeddeenn zz ppoommyyssłłooddaawwccóóww,, SSzzyymmoonn KKrraassiicckkii ttwwiieerr--ddzzii,, żżee bbyyłłyybbyy ttoo ttaanniiee iiggrrzzyysskkaa.. PPooddoobbnnyy ppoogglląąddppaannoowwaałł wwśśrróódd oorrggaanniizzaattoorróóww oolliimmppiiaaddyy ww 22001100rrookkuu,, kkttóórraa ooddbbyyłłaa ssiięę ww kkaannaaddyyjjsskkiimm VVaannccoouuvveerr..WW 22000044 rrookkuu zzaakkłłaaddaannoo kkoosszzttyy nnaa ppoozziioommiiee 335544mmiilliioonnóóww ddoollaarróóww,, ttee jjeeddnnaakk oossttaatteecczznniiee pprrzzeekkrroo--cczzyyłłyy 66 mmiilliiaarrddóóww ddoollaarróóww.. OObbiieekktt ddoo łłyyżżwwiiaarr--ssttwwaa sszzyybbkkiieeggoo kkoosszzttoowwaałł 117788 mmllnn ddoollaarróóww,, pprroo--jjeekktt ppoollsskkii zzaakkłłaaddaa wwzznniieessiieenniiee ttaakkiieeggoo oobbiieekkttuuww KKrraakkoowwiiee zzaa nniieeccaałłee 110000 mmllnn zzłłoottyycchh.. TTaanniimmpprrzzeeddssiięęwwzziięęcciieemm bbyyłłoo llooddoowwiisskkoo ddoo ccuurrlliinngguu,,kkttóórree kkoosszzttoowwaałłoo KKaannaaddyyjjcczzyykkóóww 4400 mmllnn ddoollaa--rróóww.. NNaajjddrroożżsszząą zz iinnwweessttyyccjjii mmoożżee ssiięę ookkaazzaaćć ttoorrssaanneecczzkkaarrsskkoo--bboobbsslleejjoowwyy.. WW VVaannccoouuvveerr kkoosszzttoo--wwaałł 110055 mmllnn ddoollaarróóww.. WW MMyyśślleenniiccaacchh mmiiaałłbbyy ppoo--wwssttaaćć zzaa 110000 mmllnn zzłłoottyycchh.. RRoozzwwaażżaannee jjeesstt jjeeddnnaakkwwzznniieessiieenniiee ddrroożżsszzeeggoo oobbiieekkttuu ww ooppaarrcciiuu oo pprroo--jjeekktt ppuubblliicczznnoo--pprryywwaattnnyy zzaa ookkoołłoo 225500 mmllnn zzłłoo--ttyycchh,, kkttóórryy ww pprrzzeecciiwwiieeńńssttwwiiee ddoo ttaańńsszzeejj wweerrssjjiimmiiaałłbbyy ww pprrzzyysszzłłoośśccii pprrzzyynnoossiićć zzyysskkii..

Reklama

Page 10: Magazyn Krakowski nr 2

Czwartek, 10 stycznia 201216 Reklama