28
magazyn o fenomenach Internetu NUMA 3 09/2012 ISSN 2299-2502 FOTO (R)EWOLUCJA KROKÓW, BY ZOSTAć ZNAJOMYM KOGO TYLKO ZECHCESZ! 6 W KTÓRYM śWIECIE żYJESZ? MłODZI ZAWłADNęLI BRANżą INTERNETOWą

Numa Numa 02 2012

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Magazyn o denomenach internetu

Citation preview

Page 1: Numa Numa 02 2012

m a g a z y n o f e n o m e n a c h I n t e r n e t u N U M A 3 0 9 / 2 0 1 2 I S S N 2 2 9 9 - 2 5 0 2

Foto (r)Ewolucjakroków, by zostać znajomym kogo tylko zEchcEsz!6

w którym świEciE żyjEsz?młodzi zawładnęli branżą intErnEtową

Page 2: Numa Numa 02 2012

m a g a z y n o f e n o m e n a c h I n t e r n e t u N U M A 3 0 9 / 2 0 1 2 I S S N 2 2 9 9 - 2 5 0 2

Foto (r)Ewolucjakroków, by zostać znajomym kogo tylko zEchcEsz!6

w którym świEciE żyjEsz?młodzi zawładnęli branżą intErnEtową

numanuma – magazyn o fenomenach Internetuwydawca – Fundacja Dzieci Niczyjeul. Katowicka 3103-932 Warszawatel. 22 616 02 68

redakcja:Ewa Dziemidowicz – redaktor naczelna,[email protected] i korekta – Katarzyna Wojsław

druk – Dejavu Projekt graficzny, skład – PlejCopyright © Fundacja Dzieci Niczyje

wersja elektroniczna – www.numanuma.pl

4Foto (r)EwolucjaŁukasz Wojtasik

7szEść kroków, by zostać znajomym kogo tylko zEchcEsz!Agnieszka Wrzesień

9czy istniEjE siEcioholizm?Szymon Wójcik

11w którym świEciE żyjEsz?Ewa Dziemidowicz

13PrzErwa w siEdzEniuEwa Dziemidowicz

14numa story

16Podróż za jEdno kliknięciEMarcin Wojtasik

19biomEtriaJoanna Putz-Leszczyńska

22numa VintagE

24numa rady

26młodzi zawładnęli branżą intErnEtowąTomasz Popielarczyk

28numa yEah!

www.facebook.com/magazyn.numanuma

wrzesień 2012 numanuma.pl

Page 3: Numa Numa 02 2012

Born digitalCyfrowo urodzeni. Określani, jako pokolenie Y, Millenials czy

wreszcie: cyfrowi tubylcy. Urodzeni po roku 80., od początku zanurzeni w nowych technologiach. Na czym polega ich tubyl-czość? Świat technologii jest ich naturalnym środowiskiem, nie znają rzeczywistości bez komputerów, telefonów komórkowych czy łatwego dostępu do Internetu. Nie dzielą jej na tę offline i online; świat jest jeden, różne są natomiast przestrzenie ekspresji. Są mistrzami multitaskingu – czyli robienia kilku rzeczy jednocześnie. Skaczą pomiędzy rozmaitymi mediami – według amerykańskich badań cyfrowi tubylcy przełączają swoją uwagę pomiędzy różnymi multimediami 27 razy na godzi-nę; urządzenia noszą ze sobą, a telefon mają zawsze pod ręką. Podłączeni do sieci. Połączeni z innymi. Wysyłają po kilkadzie-siąt smsów dziennie. Dokumentują swoje życie na portalach społecznościowych. W sieci tworzą i wyrażają siebie. Towarzyszą im cyfrowi imigranci – rodzice, nauczyciele, pracodawcy, którzy nie dorastali w otoczeniu mediów, tylko musieli się ich nauczyć.

Czy taki tryb życia może stać się problemem? W mediach, jak również z ust rodziców i nauczycieli cyfrowych tubylców coraz częściej pada określenie „uzależnieni”. Kiedy – przy tak zintegrowanym z technologią życiu – można mówić o nad-miernym korzystaniu z Internetu czy komputera? Przy którym sprawdzeniu Facebooka dziennie czy po ilu godzinach grania

powinniśmy zastanowić się, czy czasem nie przesadzamy? Czy coś takiego jak uzależnienie od Internetu rzeczywiście istnieje – o tym przeczytacie w artykule „Czy istnieje siecioholizm”.

Ponadto w tym numerze piszemy m. in. o: fenomenalnym przy-śpieszeniu, jakie dokonało się i cały czas dokonuje się w dziedzi-nie fotografii, o tym jak Internet przybliżył nas do celebrytów oraz jak zaplanować podróż życia (lub zwykłe wakacje), nie ruszając się sprzed ekranu komputera. W magazynie pojawiła się także nowa rubryka: Numa Vintage, w której opisywać będziemy oldscho-olowy sprzęt, gry i technologie, czyli to, z czego dorastając, korzystali cyfrowi imigranci.

Ewa Dziemidowiczredaktor naczelna

znaj

dź n

as n

a fa

cebo

ok.c

om wrzesień 2012 numanuma.pl

3

Page 4: Numa Numa 02 2012

W dzisiejszych czasach

fotografowanie to codzienność

każdego z nas, bo któż nie ma

aparatu – choćby w telefonie?

Dokumentujemy na zdjęciach każde

wydarzenie, imprezę, podróż, ale też

i po prostu życie wokół nas, kiedy

tylko mamy na to ochotę. To jednak

rzeczywistość ostatnich lat.

Jeszcze niedawno posiadanie

aparatu nie było tak powszechne,

a naciśnięcie spustu migawki

„wymagało” specjalnej okazji.

Pierwsza fotografia została zrobiona w 1830 r., a pod koniec XIX stulecia apa-raty były już dostępne zwykłym śmier-telnikom. Co jednak ciekawe, tyle zdjęć, ile powstało w całym XIX w., obecnie produkuje się… co 2 minuty. Na całym świecie fotografuje już ponad 2,5 mld ludzi, a 10% zdjęć, które powstały w histo-rii ludzkości, zarejestrowanych zostało… w ostatnim roku!

Przyjrzyjmy się fenomenalnemu przy-spieszeniu w historii fotografii – od cza-sów ekskluzywnych aparatów kliszowych do zdjęcia ze smartfona przerobionego w Instagramie i wrzuconego na Facebooka.

Fotografia analogowa

Fotografowanie powszechnie dostęp-ne jest od 1888 r. Wtedy to firma Kodak udostępniła pierwszy, prosty w obsłudze aparat, promowany hasłem „You press the button, we do the rest” („Ty naciskasz guzik, my robimy resztę”). W kolejnych latach powstawały coraz to nowsze roz-wiązania, ułatwiające fotografowanie i po-większające rzeszę miłośników nowo po-wstałego hobby. XX stulecie określa się mianem złotego wieku fotografii analo-gowej, która (początkowo jedynie w wer-sji czarno-białej, później również – w ko-lorowej), związana była jednak z dosyć kłopotliwym z dzisiejszej perspektywy uży-waniem kliszy. Umożliwiała ona zrobie-

tekst: Łukasz Wojtasik

wrzesień 2012 numanuma.pl

4

Page 5: Numa Numa 02 2012

nie maksymalnie 36 zdjęć, a proces jej wywoływania również nie należał do naj-łatwiejszych. Wartą odnotowania próbą usprawnienia wynalazku było wprowa-dzenie na rynek w połowie zeszłego wie-ku aparatów typu Polaroid, które niemal natychmiast same wywoływały zdjęcia; technologia ta jednak była zbyt droga, żeby się upowszechnić.

Szczyt wciąż rosnącej popularności fotografii analogowej przypadł na rok 2000, w którym wykonano szacunkowo 85 mld papierowych zdjęć, co daje liczbę ok. 2,5 tys. pstryknięć na sekundę.

cyfrowa rewolucja

Rozwój fotografii analogowej był im-ponujący, jednak prawdziwa rewolucja nastała wraz z erą zdjęć w technologii cy-frowej. Aparaty zwane potocznie „cy-frówkami” dawały możliwość natychmia-stowego podglądu zdjęcia i zapisania go na karcie pamięci. Pierwsze urządzenia tego typu pojawiły się pod koniec lat 90. minionego stulecia, jednak były one dro-gie, a ich pamięć – bardzo ograniczona. Od początku XXI w. aparaty stopniowo taniały i stawały się coraz dostępniejsze, a pojemniejsze karty pamięci umożliwiły zapisywanie naprawdę dużej liczby zdjęć. Dyski twarde komputerów zaczęły po-wszechnie zastępować szuflady i albumy ze zdjęciami. Na papierze drukowano już tylko wybrane fotografie. Kłopotem sta-ło się jedynie wybieranie najciekawszych ujęć spośród setek, czasem nawet tysięcy zdjęć z jednej choćby podróży. W 2005 r. sprzedano więcej aparatów cyfrowych niż analogowych – dzisiaj te ostatnie stały się już właściwie sprzętem dla koneserów. Niedługo potem liczba zdjęć wykonywa-

nych co roku na świecie znacząco prze-kroczyła 100 mld i wciąż rośnie (obecnie rocznie rejestrowanych jest ponad 4 razy więcej fotografii).

internetowe repozytoria

Od czasu powszechnej dostępności Internetu stał się on nierozerwalnie zwią-zany z fotografią. Niespełna 10 lat temu w sieci pojawiły się tzw. repozytoria, czyli serwisy służące do gromadze-nia i prezentowania zdjęć. Dzięki nim pokazanie znajomym albumu z wakacji przestało wymagać uruchomiania kom-putera i wyświetlania fotografii na mo-nitorze czy też przesyłania ich mailem. Zainteresowani oglądają je w sieci w do-wolnym czasie i miejscu.

Repozytoria pozwalają na prostą edy-cję zdjęć, katalogowanie i opisywanie ich, tagowanie na nich ludzi i przedmio-tów. Zgodnie z ideą Web2.0 przypisa-no im charakter społecznościowy – dają więc możliwość komentowania fotogra-fii, oceniania ich oraz kontaktu z ich au-torami. Ideę repozytoriów dobrze opisu-ją ich slogany reklamowe, jak np.: „Share your life in photos” („Udostępniaj swoje życie poprzez zdjęcia” – Flickr), czy „Or-ganize, edit and share your photos” („Po-rządkuj, edytuj oraz udostępniaj swoje zdjęcia” – Picasa). Te oraz inne serwisy dedykowane archiwizowaniu zdjęć przez lata zdobywały coraz większe uznanie. Najpopularniejszy z nich Flickr zgroma-dził ponad 6 mld fotografii. Wszystkie te portale zostały jednak w ostatnich latach zdeklasowane przez Facebooka. Dane z zeszłego roku donoszą o ponad 140 mld zdjęć zamieszczonych na łamach serwisu przez rosnącą rzeszę jego użytkowników.

Fenomen Facebooka potwierdza fakt, że obecnie trafia tam ok. 20% wszyst-kich wykonywanych zdjęć, czyli ponad 70 mld fotografii rocznie! Nietrudno też wywnioskować, że polityka Facebooka nastawiona jest na umacnianie pozycji światowego archiwum fotografii (świad-czy o tym chociażby transakcja zakupu przez FB w lipcu 2012 r. serwisu Instagram za astronomiczną kwotę miliarda dolarów).

aparat w telefonie

Kolejnym milowym krokiem w historii fotografowania było wyposażenie w apara-ty fotograficzne telefonów komórkowych. Dzięki temu istotnie poszerzyło się grono fotografujących, a zdjęcie można już teraz zrobić praktycznie w każdej sytuacji (prze-cież właściwie ani na krok nie rozstajemy się z telefonami). Co prawda, początkowo jakość tego typu aparatów pozostawiała wiele do życzenia, ale w ostatnim czasie z powodzeniem zastępują one tradycyjne cyfrowe urządzenia. Parametry aparatu sta-ły się jednym z podstawowych kryteriów wy-boru telefonu przez klientów, więc na tym właśnie polu rozgrywa się dziś technolo-giczna walka producentów. Coraz częściej zaskakiwani jesteśmy nowymi, cieka-wymi propozycjami. Dotyczy to szczegól-nie smartfonów i aplikacji, które pozwalają użytkownikom na edytowanie, przerabianie i udostępnianie zdjęć. Najpopularniejszym programem tego typu jest wspomniany już wcześniej Instagram, który w prosty sposób pozwala na przepuszczenie zro-bionego telefonem zdjęcia przez jeden z wielu atrakcyjnych filtrów i opubliko-wanie go niemal w tej samej chwili w wy-branym serwisie społecznościowym (jak choćby Facebook).

wrzesień 2012 numanuma.pl

5

Page 6: Numa Numa 02 2012

1826

0

1 B 3 B 10 B25 B

57 B

86 B

360 B

4 B

1930 1960 1970

140 mld

6 mld

150 mln

1980 1990 2000 2011

W 2010 r. globalna liczba użytkowni-ków telefonów z aparatami przekroczyła 1 mld, obecnie jest ponad dwukrotnie wyż-sza. Smartfony stanowią 70% wszystkich telefonów sprzedanych jak dotąd w 2012 r.

nowa jakość, nowe wyzwania

Nowa jakość w fotografii, wynikają-ca z jej powszechnej dostępności i coraz silniejszego powiązania z Internetem i te-lefonią komórkową, jest fascynująca, ale wymaga też ostrożności. Dzielmy się na-szym życiem przez fotografie, ale może nie przez wszystkie i nie ze wszystkimi? Repozytoria dają możliwość ustawiania poziomu prywatności publikowanych foto-grafii. Korzystajmy z nich! Pokażmy światu to, co dla świata, a dostęp do innych zdjęć

zaoferujmy tylko znajomym czy nawet węż-szej grupie osób – np. uczestnikom danej wyprawy lub imprezy. Jeżeli traktujemy repozytoria jedynie jako przechowalnię al-bumów, ustawmy parametry profilu tak, żebyśmy tylko my mieli do nich dostęp.

Często występujemy na zdjęciach ro-bionych przez innych i nie zawsze życzy-my sobie, żeby były one publikowane. Pamiętajmy, że te same zastrzeżenia mogą mieć także bohaterowie naszych fotografii. Pamiętajmy, aby pytać o zgo-dę na publikację zdjęcia wszystkich, któ-rzy są na nim widoczni i oczekujmy tego samego od osób dysponujących fotogra-fiami z naszym udziałem.

Warto też czytać regulaminy. Co wła-ściciele serwisu mogą zrobić z publikowa-nym przez nas zdjęciem? Czy nie tracimy nad nim kontroli, czy np. nie przekazuje-

my danej firmie praw do jego wykorzy-stania bez naszej dodatkowej zgody (lub nawet wiedzy)?

Jeżeli nie magazynujemy fotografii w sieci z uwagi na bezpieczeństwo czy też zwykłe lenistwo, pamiętajmy o kopii zapasowej dla wszystkich (lub chociaż-by tych najcenniejszych!) zdjęć. Może-my przechowywać je na pamięci USB czy dysku zewnętrznym. Szkoda byłoby wraz z awarią twardego dysku albo zgubieniem telefonu stracić kolekcję ujętych w ka-dry cennych wspomnień z wakacji lub… kilku lat życia.

Dane liczbowe i wykresy wykorzystane w tekście po-

chodzą z artykułu „How many photos have ever been

taken?” (http://blog.1000memories.com)

wrzesień 2012 numanuma.pl

6

Page 7: Numa Numa 02 2012

Pewnie nieraz już zdarzyło Ci się skwitować niespodziewaną sytuację okrzykiem: „Jaki ten świat jest mały!” Czy uwierzysz, że wśród 7 mld ludzi na całym świecie zaledwie sześć kroków dzieli Cię od Roberta Pattinsona czy Rihanny? I to przy założeniu, że weźmiesz pod uwagę wyłącznie swoich znajomych i znajomych danego celebryty? Tak, świat jest mały, a pozornie obcy sobie ludzie są sobie bliżsi, niż im się wydaje. I wcale nie chodzi tu o odległość w sensie fizycznym, lecz o ilość kręgów znajomości.

Sześć kroków

Sieci społeczne i zagadnienie stopnia pokrewieństwa ludzi na naszej planecie stanowią fascynujący temat dla badaczy, zresztą – szybko przez nich podchwycony. W latach 60. do akcji wkroczyła mate-

matyka. W 1967 r. amerykańscy psycholo-dzy przeprowadzili ciekawy eksperyment na grupie 300 mieszkańców stanu Nebra-ska. Przekazali im list, który miał zostać dostarczony za pośrednictwem ich zna-jomych do mieszkańca Bostonu w sta-nie Massachusetts. Przesyłka aktywowa-ła łańcuch znajomości, a eksperyment zakończył się sukcesem. Okazało się bo-wiem, że aby list mógł trafić od przy-padkowej osoby do odbiorcy w Bostonie, wystarczyło przekazać go sześć razy, co oznaczało, że dwoje dowolnych miesz-kańców stanu Nebraska i Massachusetts dzieliło zaledwie sześciu znajomych.

Tak narodziła się słynna teoria „sze-ściu stopni oddalenia”, według której dwóch przypadkowo wybranych miesz-kańców kuli ziemskiej dzieli jedynie sześć poziomów znajomych (przy założeniu, że odległość między Tobą a Twoim naj-bliższym kolegą czy koleżanką to jeden stopień oddalenia). Jaki z tego wniosek? Mimo tysięcy kilometrów mamy napraw-

dę blisko – zarówno do mieszkańców na drugim końcu Polski, jak i do sławnych i bogatych celebrytów.

Internet a sieci społeczne

Czy jesteście ciekawi, jak omawianą hipotezę zmienił Internet? Czy w dobie globalizacji od przypadkowego, pozornie obcego nam człowieka nadal dzieli nas tylko sześć „kroków”, czy też świat skur-czył się jeszcze bardziej?

Upowszechnienie Internetu nadało temu zagadnieniu nowy impet. W ostatnim cza-sie w zasadzie każdy rok otwierał nowy rozdział w badaniach nad tym, jak blisko nam do siebie i jaki jest wpływ sieci infor-matycznych na relacje społeczne.

Za analizę sieci społecznych w 2006 r. wziął się Microsoft, którego przedsta-wiciele przebadali połączenia 30 mld wiadomości wysłanych przez 240 mln osób rozmawiających ze sobą za pośred-nictwem komunikatora MSN. Średnia

tekst: Agnieszka Wrzesień

wrzesień 2012 numanuma.pl

7

Page 8: Numa Numa 02 2012

odległość pomiędzy dwoma osobami wynio-sła 6,6 ogniw pośredniczących. Wokół ma-gicznej szóstki oscylowały również wy-niki badań polskiej firmy Gadu Gadu, która podobne badania przeprowadzi-ła dwukrotnie (2004, 2008) na próbie 3 i 6 mln użytkowników.

Dopiero fenomen Facebooka pokazał, że teoria sześciu stopni oddalenia prze-stała mieć odzwierciedlenie w rzeczywi-stości. Udowodnili to w swoich analizach naukowcy z Uniwersytetu w Mediola-nie, którzy zmierzyli się z próbą 10% całej ludzkiej populacji! Tylu bowiem użytkow-ników miał wtedy Facebook (721 mln). W czasie trwającego miesiąc badania wy-kazali, że 99,6% użytkowników nie jest oddalona od kogokolwiek innego o wię-cej niż pięć stopni a 92% dzieli od sie-bie odległość nie większa niż cztery stop-nie. Co zrozumiałe, jeszcze bliżej mają do siebie osoby zamieszkujące w tym sa-mym kraju – w tym przypadku dzielą je zaledwie trzy stopnie i znajomości.

Znajomi – nieznajomi?

Pewnie zgodzicie się, że Internet zmie-nił pojęcie „znajomych”. Kiedyś mia-ło się ich kilku lub kilkunastu, teraz listy znajomych na portalach społecznościo-wych sięgają kilkuset osób. Ilu z Was ma w swych kręgach znajomych na FB osoby, których tak naprawdę w ogóle nie zna?

Słyszeliście pewnie o modnych ostat-nio imprezach zwoływanych przez Face-booka? Zapraszanie na imprezę w myśl zasady „znajomi moich znajomych są moimi znajomymi” i pozostawianie za-proszenia otwartym może się skończyć źle, a odwołanie spotkania bywa bardzo trudne. Boleśnie przekonało się o tym

już wielu twórców facebookowych wyda-rzeń, a jeden z niemieckich ministrów, obserwując skutki takiej nieroztropno-ści, grzmiał, aby wprowadzić zakaz zwo-ływania tego typu imprez. Rozreklamo-wana na Facebooku „urodzinowa impreza

stulecia” we Francji przyciągnęła 1,5 tys. gości, a jej organizatorzy zostali skazani na rok więzienia i wysokie grzywny za demolkę wynajętego obiektu.

Tyle o użytkownikach Internetu. Pamię-tajmy, że jest ich na świecie ok. 2 mld – to zaledwie 30% ludzkości. Pozostaje zatem pytanie, jakie reguły stosują się współcześ-nie do pozostałych 70% populacji?

Siecio-wpływ

Wiedza o tym, jak działają sieci spo-łeczne, to potężna broń. Nie funkcjonu-jemy w izolacji, obracamy się w różno-rakich kręgach, które pozwalają przeka-zywać pomysły, promować trendy, mają wpływ na nasze przekonania, zachowa-nie czy też upodobania. W latach 60. na-ukowcy zaczęli przyglądać się temu, które kręgi osób mogą najbardziej kształtować nasze decyzje zakupowe i udowodnili, że im ktoś jest nam bliższy, tym większe jest jego oddziaływanie na nas w tej kwe-stii. Nicholas A. Christakis i James H.

Fowler, autorzy książki „W Sieci. Jak sie-ci społeczne kształtują nasze życie” wy-kazali, że w ramach teorii sześciu kro-ków oddalenia wpływ mają na nas tylko trzy pierwsze stopnie więzi społecznych. W swej książce autorzy odkrywają za-skakujące tajniki relacji międzyludzkich: wyjaśniają jak działa zarażanie się emo-cjami, jak rozprzestrzeniają się zdrowe nawyki, dlaczego bogaci ciągle się boga-cą i w jaki sposób nasze szczęście może oddziaływać na osoby, których nie znamy.

Wiedzy o oddziaływaniu relacji inter-personalnych można także użyć w ce-lach charytatywnych. W 2007 r. Kevin Bacon postanowił wykorzystać fenomen „małego świata” i reguły rządzące związ-kami między ludźmi na rzecz działań prospołecznych. Udało mu się nakło-nić grupę celebrytów do udziału w pro-jekcie SixDegrees.org, który funkcjonuje jak charytatywny portal społecznościo-wy. Każdy z uczestników tego progra-mu promuje wspieranie wybranej przez siebie organizacji.

Wraz z rozwojem technologii komu-nikacyjnych i coraz większą mobilnością ludzi nasze znajomości zataczają coraz szersze kręgi. Zawieramy w sieci nowe znajomości, poszukujemy grup podob-nie myślących, łączymy kontakty rzeczy-wiste z wirtualnymi. To wszystko dzieje się, mimo iż początkowo prognozowano, że Internet będzie miał negatywny wpływ na połączenia między ludźmi i przyczyni się do izolacji jednostek. Sieć faktycznie pomaga zmniejszać dystans interperso-nalny i zredukować magiczną liczbę sze-ściu kroków, ale pamiętajmy, że koniec końców – zawsze liczy się nie ilość, ale jakość połączeń!

Jaki ten swiat

jest maly

wrzesień 2012 numanuma.pl

8

Page 9: Numa Numa 02 2012

nałóg stary jak… internetW USA termin Internet addiction (ang.

„uzależnienie od Internetu”) pojawił się po raz pierwszy w 1995 r., został wtedy jednak użyty przez dziennikarzy pół żar-tem, pół serio. Jednak już w 1998 r. psy-chologowie zaczęli poważne badania nad nowym nałogiem. Może nas to dzi-wić, jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, jak wyglądał wtedy Internet. Opierał się głównie na bardzo prostych (z dzisiejszej perspektywy) stronach internetowych i przesyłaniu e-maili. Ładowanie obraz-ków było problematyczne, a o słuchaniu muzyki czy oglądaniu filmów nikt jeszcze nie marzył. Nawet słynna przeglądarka Google w 1998 r. dopiero raczkowała.

Mimo to już wtedy do psychologów zaczęli zgłaszać się ludzie, którzy bez opamiętania dali się wciągnąć global-

nej sieci. Dzisiaj problem ma charakter masowy, a naukowcy prowadzą na ten temat coraz więcej badań. W Azji, szczegól-nie w Chinach, Japonii i Korei Południowej, gdzie zgodnie z wynikami badań problem przybiera najpoważniejsze rozmiary, po-wstają państwowe poradnie i centra leczenia uzależnienia od Internetu. W mediach moż-na znaleźć szokujące doniesienia o ludziach, którzy zostali oderwani od komputera po wielogodzinnych sesjach, w czasie których nie jedli, nie spali i nie wychodzili z domu. Często są to historie wręcz nieprawdopo-dobne, takie jak przypadek Seungseoba Lee z Korei Południowej, który zmarł w 2005 r. po 50-godzinnej sesji grania w StarCraft.

symptomy uzależnieniaPomiędzy ekstremalnymi losami azja-

tyckich graczy a spędzeniem dodatko-wej godzinki na ulubionym portalu roz-ciąga się duża skala możliwości. Czym tak naprawdę jest uzależnienie? Potocz-nie używamy tego wyrażenia aż nazbyt często. Mówimy „jestem uzależniony od mojej komórki” w sytuacji, gdy chce-my podkreślić, że nie możemy się bez niej obejść lub „jestem uzależniona od >>Dr. House’a<<”, gdy namiętnie oglą-damy ten serial. Jednak w ścisłym znaczeniu uzależnienie jest zupełnie czymś innym.

O uzależnieniu (lub nałogu) możemy mówić wtedy, gdy wystąpią na raz dwie ważne okoliczności. Po pierwsze, jeśli osoba traci kontrolę nad czasem, któ-ry spędza w sieci. Może to objawiać się

czy istnieje siecioholizm?Pewnie nieraz słyszałeś od rodziców, że „chyba jesteś uzależniony od internetu”. być może sam nieraz, siedząc w sieci, mówiłeś sobie: „jeszcze tylko 5 minut i wychodzę”, a mimo wszystko trwało to 3 godziny. być może w końcu masz kolegów, którzy powtarzają, że są „uzależnieni” od counter strike’a czy world of warcraft, albo koleżanki, które nie mogą odłączyć się od Facebooka. ale czy uzależnienie od internetu (inaczej: siecioholizm) naprawdę istnieje?

tekst: Szymon Wójcik

wrzesień 2012 numanuma.pl

9

Page 10: Numa Numa 02 2012

np. podejmowaniem niedotrzymywanych później postanowień o ograniczeniu godzin „online” albo poczuciem, że czas spędza-ny w sieci „przecieka przez palce”. Ponad-to człowiek uzależniony nie może w łatwy sposób zrezygnować ze swojej ulubionej rozrywki. Kiedy jest odcięty od Internetu, nieustannie o nim myśli, a gwałtownie ode-rwany od korzystania z danej aplikacji może być rozdrażniony albo agresywny.

Brak kontroli nad czasem wiąże się z drugim bardzo ważnym aspektem nałogu internetowego. Nadużywanie In-ternetu zaczyna się wtedy, kiedy zwięk-szona ilość czasu spędzanego w sieci za-czyna mieć negatywny wpływ na inne rzeczy, które robimy w życiu. Jeśli na skutek sieciowego zaangażowania nie mamy czasu odrobić lekcji, spotkać się z dawno niewidzianym znajomym czy po prostu się wyspać, są to sygnały, że coś może być nie tak. Czasami dana oso-ba sama czuje, że wpadła w tarapaty, jednak odsuwa tę myśl od siebie. Nega-tywne zmiany częściej zauważają rodzice, rodzeństwo czy przyjaciele.

Podkreślmy raz jeszcze – to, że ktoś używa Internetu w dużej ilości samo w so-bie nie stanowi problemu! Pojawia się on dopiero wtedy, gdy surfowanie wymyka się takiej osobie spod kontroli i jeśli wy-nikają z tego negatywne konsekwencje. Doba ma tylko 24 godziny – jeśli na ja-kąś czynność poświęca się zbyt wiele cza-su, z konieczności trzeba rezygnować z in-nych rzeczy. Tylko czy na pewno chcemy z nich rezygnować?

Warto też wiedzieć, że twórcy serwi-sów społecznościowych czy gier online projektują je w taki sposób, aby przycią-gnąć jak najwięcej użytkowników na jak najdłuższy czas. Dlaczego? Ponieważ go-

dziny spędzone w konkretnym serwisie to wymierna suma pieniędzy dla jego wła-ścicieli. A Internet to dziś olbrzymi biz-nes. Gdy Facebook wszedł na giełdę w maju 2012 r., jego wartość wynosiła 102 mld do-larów. Największa gra online na świecie, World of Warcraft, co roku zarabia ponad miliard dolarów na abonamentach graczy oraz sprzedaży usług dodatkowych.

skala problemuWracając do siecioholizmu: jaka jest

skala tego problemu? Niemal wszyscy używają obecnie Internetu i większość lu-dzi nie ma oczywiście z tego powodu żad-nych problemów. Wręcz przeciwnie – nie wyobrażamy sobie życia bez możliwości poszukiwania informacji, łatwej komu-nikacji ze znajomymi, ale też bez rozryw-ki, którą daje globalna sieć. Jednak część internautów zauważa u siebie niepokoją-ce objawy. Wyniki europejskiej ankiety EU-NET-ADB przeprowadzonej na prze-łomie 2011 i 2012 r. wśród 15–16-latków w sześciu krajach europejskich (w tym w Polsce) pokazują, że ponad 40% z nich przyznaje się do tego, że zaniedbało jakieś formy aktywności na rzecz korzystania z sieci. Prawie taka sama ilość responden-tów podejmowała próby ograniczenia ko-rzystania z sieci. Czasami były one udane, czasem kończyły się niepowodzeniem.

Te deklaracje mogą sygnalizować, że problem istnieje, ale z drugiej strony – to oczywiście za mało, aby stwierdzić, jak duża jest jego skala. Dokładniejsze bada-nia, uwzględniające wiele objawów nad-używania Internetu, pokazują, że w Pol-sce ok. 11% (czyli więcej niż co dziesiąty badany) gimnazjalistów może mieć pro-blemy z nadużywaniem Internetu. Oko-ło 1,3% spełnia kryteria uzależnienia od sieci (badania EU-NET-ADB).

gdzie szukać pomocy?Osobom, które nie potrafią poradzić

sobie z nadmiernym używaniem Interne-tu, można pomóc. Czasami wystarczy pra-ca nad sobą, nieraz jednak trzeba sięgnąć po pomoc psychologa. Terapia nie wiąże się z zupełnym „odcięciem” od Internetu (ponieważ w dzisiejszym świecie nie jest to ani pożądane, ani możliwe), ale pole-ga na powrocie do racjonalnych proporcji w korzystaniu z sieci.

Co możesz zrobić, jeśli myślisz, że Ty albo ktoś z Twojego otoczenia ma-cie problem z nadużywaniem Internetu? Po pierwsze, przeczytaj nasze „Numa Rady” w tym numerze. Po drugie, pamię-taj, że istnieje strona helpline.org.pl, na łamach której profesjonalni psycholodzy pomagają we wszystkich sprawach zwią-zanych z Internetem (można też dzwonić na bezpłatny numer 800 100 100).

czy w ciągu ostatniego roku używałeś/-aś internetu tak dużo, że zaniedbywałeś/-aś inne formy aktywności?

czy w ciągu ostatniego roku próbowałeś/-aś ograniczać czas korzystania z internetu?

niE59%

niE63%

tak41%

tak37%

wrzesień 2012 numanuma.pl

10

Page 11: Numa Numa 02 2012

Tematem przewodnim tego numeru

„Numa Numa” jest nadmierne

korzystanie z Internetu.

Temu zjawisku poświęcono także

ostatnią kampanię społeczną Polskiego

Centrum Programu „Safer Internet”.

Spotkaliście się kiedykolwiek z jej

przekazami? Spot adresowany do

młodych Internautów „wisi” od jakiegoś

czasu na YT – wystarczy wpisać w okno

wyszukiwania hasło kampanii

„W którym świecie żyjesz”.

Film przedstawia chłopaka, który „od-pada” (czasem wręcz dosłownie!) od sy-tuacji, które dzieją się wokół niego, oży-wiając się dopiero wtedy, gdy siada przed monitorem swojego komputera i zaczyna grać. Hasło spotu brzmi: „Ci, którzy żyją w wirtualnym świecie, tracą prawdziwe życie. W którym świecie Ty żyjesz?” Filmik wzbudza spore kontrowersje, przede wszystkim w środowiskach graczy. Krytykowane są podział świata na realny i wirtualny oraz umowna forma spotu. Duża część internautów czuje się też bez-podstawnie posądzana o uzależnienie od sieci. Autorzy kampanii w opisie filmu tłumaczą: „Nie. Nie próbujemy Cię prze-konać, że każdy, kto gra w sieci lub odwie-dza portale społecznościowe, jest uzależ-niony od Internetu. Są jednak tacy, dla których kolejna noc online nie jest już wyborem, ale koniecznością. Ciebie to nie

dotyczy? OK! Nie dotyczy to ponad 90% internautów. Pozostali mogą jednak mieć z tym problem, którego często nie po-trafią nawet dostrzec. Warto wiedzieć, pamiętać, pomóc”.

oto wybrane komentarze:

„Ja nie wiem. Ogromną ilość czasu spędzam na kompie, a i tak mam czas na znajomych, inne zainteresowania, naukę”.

„Ludzie uciekają w komputer wtedy, kiedy ich życie‚ w realu jest do dupy”.

„To, że ktoś dużo gra, nie znaczy, że nie rozróżnia rzeczywistości i świata wirtualnego”.

„Po liczbie dislike’ów widać, że trafili w czuły punkt. Uderz w stół, a nożyce się odezwą”.

„Znam blisko kogoś, kto odjechał przez net i to nie na żarty – bliżej sali samobójców, więc mnie to nie śmieszy zupełnie”.

„Moim zdaniem każda pasja powinna mieć swoje granice”.

a jakie jest twoje zdanie? Zobacz film i włącz się do dyskusji!

Kampania „W którym świecie żyjesz” zorganizowana zo-

stała przez Polskie Centrum Programu „Safer Internet”,

czyli Fundację Dzieci Niczyje oraz Naukową i Akademic-

ką Sieć Komputerową. Głównym Partnerem akcji jest

Fundacja Orange. Oryginalna wersja spotu została opra-

cowana przez niemiecką organizację Klicksafe.

W którymswiecie zyjesz?

tekst: Ewa Dziemidowicz

wrzesień 2012 numanuma.pl

11

Ci, którzy żyją w wirtualnym świecie…

reklama

Page 12: Numa Numa 02 2012

Cyfrowi tubylcy, Internet daje wolność dostępu do informacji, komunikacji, dyskutowania, wolność udziału w kulturze i tworzenia jej. Ta wolność ma jednak swoje granice. Macie w sieci swoje prawa, które stoją na straży Waszej twórczości, prywatności, dobrego imienia. Macie też obowiązki – korzystania z zasobów sieci zgodnie z prawem, szanowania innych. Katalog tych praw i obowiązków jest szeroki i zmienia się razem z Internetem. Wytyczają go przepisy prawne, ale też i zasady, które nie zostały nigdzie skodyfikowane. Mamy do nich różny stosunek, nie zawsze zgadzamy się z tym, jakie są granice wolności online.

Jakie prawa i obowiązki w sieci są dla Was najważniejsze? Na które z nich chcielibyście zwrócić uwagę innym Internautom?

Nagrajcie o tym film! Weźcie udział w konkursie Polskiego Centrum Programu Safer Internet.

W konkursie „Moje pr@wa i obowwwiązki” mogą brać udział osoby w wieku od 14 do 18 lat.

Film możecie nagrać indywidualnie bądź grupowego, może on mieć dowolną formę (fabuła, animacja, vlog, kolaż), możecie też wybrać odpowiadającą Wam technikę nagrania.

Najciekawsze prace zostaną nagrodzone oraz będą promowane online. Konkurs trwa do 10 stycznia 2013 r.Więcej na: www.konkurs.saferinternet.pl

konkursMoje pr@wa

i obowwwiązkiwww.konkurs.saferinternet.pl

12

wrzesień 2012 numanuma.pl

Page 13: Numa Numa 02 2012

To jeszcze nie wszystko. Tak jak więk-szość z nas, Kosma przez wiele godzin dziennie mailuje, czatuje, gra online, serfu-je po sieci i korzysta z portali społecznościo-wych. Kiedy dorośnie, to tak jak przecięt-na dorosła osoba 90% swojego wolnego czasu spędzać będzie na siedząco, najczę-ściej przed komputerem czy telewizorem. Czy będzie świadomy tego, jak bardzo niebezpieczny styl życia wybiera?

W ciągu całego naszego życia kumu-lują się negatywne skutki upodobania do siedzenia. Prowadzone przez 14 lat ba-dania na grupie 120 tys. Amerykanów wykazały, że mężczyźni, którzy w wol-nym czasie spędzali 6 lub więcej godzin dziennie na siedząco, mieli o 20% wyższą śmiertelność niż ci, którzy dziennie sie-dzieli 3 godziny lub mniej. W przypadku kobiet różnica ta wynosiła aż 40%. Po-dobną zależność pomiędzy siedzeniem a stanem zdrowia wykazały najnowsze australijskie badania, w których prze-analizowano zwyczaje ponad 220 tys. Australijczyków powyżej 45. roku życia. Wynika z nich, że u tych, którzy siedzą

ponad 11 godzin dziennie, występuje o 40% wyższe ryzyko śmierci w ciągu kolejnych 3 lat w porównaniu z tymi, którzy siedzą mniej niż 3 godziny. Dlaczego siedzenie jest takie niebezpieczne?

siedzisz, siedzisz i nic się nie dzieje

Siedzenie to jedna z najbardziej bier-nych rzeczy, jakie można robić. Kiedy siedzimy, aktywność elektryczna naszych mięśni spada. Powoduje to szereg skut-ków ubocznych dla naszego metabolizmu: dochodzi do redukcji enzymów wspierają-cych spalanie tłuszczu, wzrasta ryzyko cu-krzycy i nadwagi, spada poziom dobrego cholesterolu. Siedząc, spalamy nie więcej niż jedną kalorię na minutę – czyli mniej, niż kiedy żujemy gumę! Dla porównania: stojąc, napinamy i angażujemy mięśnie nóg, pleców i ramion, poruszamy się (prze-stępując z nogi na nogę) – nasze ciało jest w ruchu, spalamy też wtedy więcej kalorii.

zacznij się wiercićWcale jednak nie musimy stać się ofiara-

mi swoich krzeseł, foteli i kanap! Kiedy tyl-ko macie okazję – wstańcie i poruszajcie się! Żeby uniknąć negatywnych skutków sie-dzącego trybu życia, nie wystarczy kil-ka razy w tygodniu pójść na siłownię czy jogę. Jeśli założymy, że sypiamy średnio 7 godzin na dobę, a ćwiczymy przez go-dzinę, zostaje nam jeszcze 16 godzin, pod-czas których nasze mięśnie mogą trwać w bezruchu i w pozycji siedzącej albo wręcz przeciwnie – ruszać się dla zdro-wia. A więc: czasem korzystaj z laptopa na stojąco, kiedy słuchasz muzyki na YT, po-staraj się poczuć rytm i potańcz, ogląda-jąc film, wykonaj kilka skłonów, pompek lub brzuszków, zamiast czatować ze zna-jomymi na FB, spotkaj się z nimi, a przede wszystkim: rób jak najwięcej przerw pod-czas korzystania z komputera. Rozejrzyj się też za takim rodzajem ruchu, który sprawi Ci przyjemność – wtedy łatwiej Ci będzie odejść od ekranu. Czytasz teraz na siedząco? Zrób sobie przerwę, odłóż ma-gazyn i pobaw się z psem!

Oto Kosma. Kosma zaczyna dzień od śniadania. Siada przy stole, czasem z kotem na kolanach. Do szkoły jedzie metrem i zazwyczaj udaje mu się usiąść. W szkole siedzi w ławce pod oknem, a w domu odrabia lekcje, siedząc przy biurku. Telewizję ogląda z fotela. Wieczorami lubi z kolegami posiedzieć na ławce pod blokiem albo pójść z dziewczyną do kina – siadają wtedy w ostatnim rzędzie.

tekst: Ewa Dziemidowicz

wrzesień 2012 numanuma.pl

13

Page 14: Numa Numa 02 2012

6

4 5

7

1

2

3

kama, 16 lat, blogerka. Prowadzi popularnego bloga o modzie i nie tylko, często go aktualizuje, czatuje z fanami i odpowiada na ich komentarze.jasiek, 16 lat, chłopak Kamy, chciałby, żeby jego dziewczyna miała dla niego więcej czasu.

zdję

cia:

Rob

ert M

akow

ski

Kilka dni później w szkole.

k: Tak, tak, zaraz będę. Musiałam coś dokończyć. Mój ostatni post ma już 170 lajków! Czytałeś?

j: Hej, gdzie jesteś?Miałaś być pół godziny temu!

k: Chwilka, tylko odpiszę jeszcze na jeden komentarz. To ważne.

kasia: Kama, super post, udostępniłam u siebie na ścianie! k: Nie, muszę się urwać.

Nie mam ładowarki do lapa, a umówiłam się z fanami online.

j: Zdaje się, że najważniejsze!

kasia: Idziesz na WF?

j: Zostaw już ten telefon…

k: Nie bądź taki! Już kończę. O, ktoś jeszcze napisał!

k: Dzięki, research zajął mi pół nocy, ale warto było!

Kama JasiekZa dużo Internetu…*

*na podstawie autentycznych

zgłoszeń do Helpline.org.pl

i

wrzesień 2012 numanuma.pl

14

Page 15: Numa Numa 02 2012

Helpline.org.pl to projekt Fundacji Dzieci Niczyje oraz Fundacji Orange realizowany w ramach europejskiego programu Safer Internet.

więcej na: www.helpline.org.pl

8

9

10

11

12

W domu.

Kama została w domu, zajęta blogowaniem. Kiedy trafiła na FB na zdjęcie Jaśka, próbowała się do niego dodzwonić. Jasiek nie odbierał.

Następnego dnia rano. Kama dzwoni do HL.

j: Idziemy? Spóźnimy się do Zuzy.

k: Mhmm. Tak, potrzebuję tylko znaleźć jakąś fajną fotkę, nie lubię wpisów bez grafiki.

j: Mam już tego dosyć! Nie ma z Tobą w ogóle kontaktu! Zmywam się, a ty sobie bloguj.

k: Chyba rzucił mnie chłopak, bo cały czas jestem online. Może rzeczywiście za dużo czasu spędzam w necie, ale nie potrafię inaczej. Nie wiem, co mam z tym zrobić.

k: Nie chcę, żeby tak było między nami. Zadzwoniłam do Helpline.org.pl. Długo z nimi rozmawiałam i czuję się lepiej. Ustaliliśmy między innymi, że ograniczę siedzenie w necie. Potrzebuję w tym twojej pomocy. Pomożesz mi? Zobacz.

13

14

15

15

wrzesień 2012 numanuma.pl

Page 16: Numa Numa 02 2012

Podróż za jedno

kliknięcieświat staje się coraz mniejszy, a po-dróżowanie po nim – coraz łatwiejsze. wakacje nie są już jedynym okresem wyjazdowym, a „podróże życia” moż-na przy odrobinie szczęścia odbywać nawet kilka razy w roku. miejsca mie-sięcy poświęcanych na przygotowania do drogi i kolejnych – na podróżowa-nie zajęły teraz dni i godziny.

Wielką zmianą, która zachodzi na naszych oczach, jest coraz łatwiejszy dostęp do infor-macji niezbędnych przy planowaniu podróży. Internet dostarcza nam dokładniejszej i aktu-alniejszej wiedzy na temat tego, gdzie się wy-brać, jak dostać się w dany zakątek świata i jak radzić sobie na miejscu. Sieć pozwala także na odbywanie podróży wirtualnych bez koniecz-ności wstawania sprzed monitora.

Palcem po mapieWszystkie podróże zaczynają się w wy-

obraźni i bardzo wiele (jeśli nie większość z nich) tam się kończy. Dawne „wojaże palcem po mapie” w necie zyskują jednak nowy wy-miar. Mapy z jakich możemy korzystać w ser-wisach typu mapsgoogle.com przenikają się z opisywanymi terytoriami. Oglądamy dalekie miasta i tereny nie tylko w postaci barwnych plam i symboli; możemy również posłużyć się satelitarnymi i lotniczymi zdjęciami, a w nie-których miejscach – „zejść” nawet na ziemię i obejrzeć interesujące nas atrakcje w wido-ku panoramicznym (o ile akurat dany obszar został objęty projektem streetview, powiązanym z używaną przez nas aplikacją). W ten sposób

można także sprawdzić rozmaite rzeczy pra-wie tak dokładnie jak na miejscu – np. w jakiej okolicy znajduje się nasz hotel, jak dojść do danego punktu. Często poprzestajemy na oglądaniu egzotycznych wspaniałości na ekra-nie komputera, co samo w sobie również sta-nowi doświadczenie wzbogacające wyobraź-nię. Tak samo można traktować pozostałe opisane tu źródła. Niekoniecznie trzeba wy-bierać się w prawdziwą podróż. Dane z Inter-netu można czytać tak, jakby były książkami podróżniczymi napisanymi przez wielu (naj-częściej anonimowych) autorów. Taką wirtual-ną wędrówkę można również potraktować jako żywą i pasjonującą lekcję geografii.

Poszerzanie wiedzyPrzyjmijmy jednak, że wojaże palcem po

mapie to tylko wstęp. Przed wyruszeniem w re-alną podróż trzeba zebrać dużo informacji zdecydowanie bardziej konkretnych niż tylko widoki i wrażenia. Oprócz wyszukania połą-czeń lotniczych i noclegów, musimy wiedzieć, gdzie chcielibyśmy się dostać, czy na pewno interesują nas atrakcje polecane przez innych podróżników, czy stać nas na pobyt w danym miejscu, czy czas, kiedy się tam wybieramy, to odpowiednia pora (ze względu na lokal-ne święta, zamieszki i warunki pogodowe) oraz wiele, wiele innych rzeczy. Po paru godzi-nach wpisywania w wyszukiwarkę słów kluczo-wych otworzy się przed nami morze informacji o różnej wartości. Podam tutaj kilka źródeł, których wiarygodność i aktualność mogę pole-cić z doświadczenia.

Blogi podrożnicze. Wiele osób robi ka-wał dobrej roboty, opisując dzień po dniu swo-je podróże w różne miejsca. Niektórzy z tych ludzi są na tyle uczynni, że mniej skupiają się na swoich przeżyciach i wrażeniach, a bardziej na informacjach praktycznych, przydatnych dla innych. Z takich blogów można dowiedzieć

się, co warto odwiedzić i czego unikać, poznać za ich pośrednictwem dokładne ceny produk-tów i usług w danym kraju, zdobyć szczegóło-we instrukcje na temat transportu w różne miej-sca. Zwykle informacjom takim towarzyszy wiele zdjęć pokazujących opisywane obszary. Na ogół osoby prowadzące takie blogi chętnie odpowia-dają na maile i udzielają dodatkowych infor-macji (jeśli ich potrzebujemy).

Blogi to jednak nie tylko źródło informacji. Prowadzenie takiej strony i dzielenie się do-świadczeniami z podróży po Polsce, Europie i świecie to naprawdę świetna zabawa, dają-ca przy okazji możliwość wniesienia czegoś od siebie, bycia pomocnym, wyrobienia sobie „marki” w necie i nawiązania kontaktów z ludź-mi o podobnych zainteresowaniach.

Fora podróżnicze. To źródła jeszcze bardziej sprecyzowanej informacji. Znajdzie-my na nich wątki dotyczące konkretnych za-gadnień w konkretnych miejscach, a jeśli na-wet nie uda nam się ich odszukać, to zawsze po zarejestrowaniu się na forum możemy taki wątek założyć i poprosić innych forumowi-czów o informacje. Oczywiście (tak jak w przy-padku blogów) aktywność na forach również powinna polegać nie tylko na pozyskiwaniu danych, ale także na dzieleniu się z innymi swoją wiedzą i doświadczeniami. Forów po-dróżniczych jest mnóstwo, te najbardziej ak-tywne zazwyczaj wyskakują w wynikach wy-szukiwania jako pierwsze. Spośród najbardziej znanych polskich serwisów można wymienić następujące strony: globtroter.pl, travelbit.pl, kolumber.pl.

Wikitravel. Witryna ta stanowi próbę stworzenia podróżniczej encyklopedii na bazie koncepcji Wikipedii. Hasła o poszczególnych miejscach i atrakcjach mogą być tworzo-ne i edytowane przez samych użytkowników. Istnieje polskojęzyczna wersja tego serwisu, ale znacznie więcej informacji znajdą w nim

tekst: Marcin Wojtasik

wrzesień 2012 numanuma.pl

16

Page 17: Numa Numa 02 2012

osoby posługujące się językiem angielskim. Twórcy Wikpedii zapowiadają odpalenie w najbliższych miesiącach nowego serwisu podróżniczego, ale nie zdradzają jeszcze żad-nych szczegółów.

Portale komercyjne. Wydawcy prze-wodników i prasy podróżniczej jako uzupeł-nienie swojej działalności posiadają również całkiem użyteczne portale. Godny polecenia jest zwłaszcza serwis Lonely Planet prowadzo-ny przez wydawcę najlepszej (moim zdaniem) serii przewodników dla ludzi podróżujących na własną rękę. Znaleźć tam można różne pożyteczne informacje: od pogody w danym kraju po to, jak szukać w nim pracy. Niestety, tu również wymagana jest znajomość języ-ka angielskiego. Jeśli macie z tym problemy, odwiedźcie serwis polskiego wydawcy prze-wodników adresowanych do podobnego od-biorcy: bezdroza.pl.

Użyteczna porada: jeśli chcesz przekonać się, czy źródło, z którego korzystasz, jest wia-rygodne, spróbuj znaleźć w nim informacje o swoim mieście i porównaj te dane z własny-mi doświadczeniami.

jak się tam dostać?Wiedzę o środkach transportu można zdo-

być, przeglądając wymienione powyżej źró-dła. Istnieją też jednak specjalistyczne serwi-sy zajmujące się wyłącznie wyszukiwaniem tanich połączeń, przede wszystkim lotniczych. Takie strony jak fly4free.pl czy mlecznepodro-ze.pl wyrosły z blogów prowadzonych przez entuzjastów taniego latania. Teraz skupiają duże społeczności internetowe składające się z ludzi, którzy dzielą się wyszukanymi w sie-ci ofertami niedrogich połączeń lotniczych. Zainteresowanie wymienionymi serwisami

jest już tak duże, że trzeba mieć niezły refleks albo sporo szczęścia, aby skorzystać z opisy-wanych ofert specjalnych – najlepsze okazje są często przechwytywane w ciągu zaledwie paru godzin od momentu pojawienia się ich na łamach serwisu. Aby być na bieżąco z oka-zjami, warto polubić kilka fanpejdży takich portali na facebooku.

Gdzie spać?Noclegi to po sposobie dotarcia na miejsce

najpoważniejszy problem podróżnika. Często stanowią poważne obciążenie budżetu całego wyjazdu, istnieją też jednak możliwości noco-wania niedrogo, a nawet za darmo.

Hostele. Najtańsze oferty w hostelach i guesthousach obejmują spanie w wieloosobo-wych salach (z ang. dorm). Z pozoru nie brzmi to zbyt ciekawie, ale w rzeczywistości taki noc-leg stanowi bardzo fajne doświadczenie po-zwalające poznać mnóstwo ciekawych ludzi. Niektóre hostele mają np. ofertę dormów tyl-ko dla dziewczyn, co wielu osobom pozwala poczuć się bardziej komfortowo i bezpiecznie. Najlepszym serwisem do wyszukiwania tego typu noclegów jest hostelworld.com z bodaj-że największą bazą miejsc noclegowych i naj-przydatniejszymi recenzjami użytkowników. Można ustawić sobie wyszukiwanie według ceny (która może wyświetlać się w złotówkach zgodnie z aktualnym kursem walutowym). Opisy obiektów ocenianych w kilku katego-riach i recenzje użytkowników pomagają zo-rientować się, czego możemy się spodziewać za podaną cenę.

Innym dobrym serwisem jest booking.com, który nadaje się raczej do wyszukiwania tanich hoteli tam, gdzie brak oferty hostelowej albo gdy jest ona ograniczona.

Oba te portale są bezpieczne i wiarygodne, a korzystanie z nich pomaga ustrzec się przed sytuacjami, gdy na miejscu okazuje się, że zare-zerwowany i opłacony hotel wygląda zupełnie inaczej niż w opisie – albo w ogóle nie istnieje.

couchsurfingJeszcze lepszą opcją jest couchsurfing – pro-

ceder polegający na tym, że ludzie na całym świe-cie oferują innym darmowe miejsca do spania u siebie w domu. Brzmi to nieprawdopodobnie, ale naprawdę działa! Na serwisach takich jak couchsurfing.org czy hospitalityclub.org moż-na znaleźć tysiące ofert tego typu. Warunkiem korzystania z portali jest jednak aktywne uczest-nictwo w couchsurfingowej zabawie (w miarę możliwości udostępniamy tu miejsce noclegowe w swoim domu lub przynajmniej – swoje towa-rzystwo dla osób odwiedzających nasze miasto).

Zrozumiałe jest, że takie praktyki wymaga-ją solidnych gwarancji bezpieczeństwa. Opisa-ne serwisy posiadają system certyfikacji, ale i tak najważniejsze okazują się rekomendacje od in-nych użytkowników, które można zdobyć przede wszystkim goszcząc ich albo będąc przez nich goszczonym. Dzięki takim rozwiązaniom nieprzy-jemne sytuacje zdarzają się bardzo rzadko, a sam couchsurfing stanowi możliwość nawiązania cie-kawych znajomości z osobami z całego świata.

Powyższe rozwiązania pozwalają lepiej po-znać nasz świat oraz odwiedzić ciekawe miej-sca bardzo małym kosztem, bez pomocy biur podróży. Korzystając z wymienionych portali internetowych, możemy dotrzeć tam, gdzie nie pojawiają się tradycyjni turyści i spotkać przy okazji mnóstwo ciekawych ludzi.

wrzesień 2012 numanuma.pl

17

Page 18: Numa Numa 02 2012

Jan Mela (ur. 30 grudnia 1988 r. w Gdańsku) – polski polarnik, najmłodszy w historii zdobywca biegunów (północnego i południowego) w ciągu jednego roku. Jest jednocześnie pierwszym niepełnosprawnym, który dokonał takiego wyczynu. Założył fundację Poza Horyzonty. Jest współautorem programu podróżniczego w Radiu Kraków – „Między biegunami”.

nn: w 2004 roku zdobyłeś dwa biegu-ny ziemi. czy już wtedy korzystałeś z internetu i czy wykorzystywaliście go przy planowaniu podróży?

Mimo że 8 lat temu Internet był w Pol-sce dużo mniej dostępny niż dziś, to po-magał on w planowaniu podróży, a przede wszystkim w sprawdzaniu na bieżąco, jakie warunki mogą nas zastać na miej-scu i w zdobywaniu potrzebnych infor-macji, do których mało kto tutaj w Polsce ma dostęp.nn: Potem były wyprawy na kiliman-dżaro, Elbrus, El capitan. jak wyko-rzystujesz internet przy planowaniu i realizowaniu swoich wypraw?

Przy każdej z wypraw Internet poma-ga mi z nawiązywaniu kontaktu z ludźmi żyjącymi na co dzień w miejscach, któ-re planuję odwiedzić, a któż mógłby je znać lepiej, niż ich mieszkańcy! Mogę także przeczytać relacje z wyjazdów in-nych osób, które wcześniej planowały i zorganizowały coś, do czego ja dopie-ro się przymierzam. Dzięki Internetowi świat staje się mniejszy – choć to trochę dobrze, a trochę źle.nn: co poradziłbyś młodym ludziom planującym dalekie podróże lub do-piero snującym marzenia o zwiedza-niu świata?

Warto wykorzystywać narzędzia, ja-kie są dla nas dostępne. Jeśli możemy wyszukać tanie linie lotnicze i za grosze polecieć w miejsce, o którym marzymy,

róbmy to, ale z rozwagą, bo łatwo naciąć się na „kruczki” zapisane małymi literka-mi. Jeśli „poznajemy” kogoś na Facebooku, pamiętajmy, że to tylko jego internetowa twarz, a nic nigdy nie zastąpi spotkania „w realu”. Bo co jeśli wysiądzie nam prąd? Nasi „przyjaciele” nagle znikają? nn: a czy internet okazał się dla cie-bie kiedyś zawodny? na jakie pułapkisieci zwracać uwagę?

Informacje „wrzucane” do Internetu mają często charakter open-source, co oznacza, że zamieszczać je może każdy. Jeżeli komuś się coś wydaje, umieszcza-jąc nową informację w Internecie, może wprowadzić resztę internautów w błąd. Dlatego warto upewniać się, jakie są źró-dła tego, co przeczytaliśmy, bo znanych jest wiele przypadków historii, które ni-gdy się nie wydarzyły i teorii, które nie mają żadnego potwierdzenia.nn: jakie są twoje najbliższe plany podróżnicze? możesz się nimi podzie-lić z czytelnikami „numa numa”?

Jeśli znajdę na to czas, chciałbym po-znawać piękne rejony Polski i planuję wybrać się z ukochaną w Bieszczady, któ-re nadal są dla mnie dość tajemnicze i bardzo kuszące. Bo nie trzeba jeździć daleko, by odkryć magiczne miejsca i spę-dzić fantastycznie czas.nn: bardzo dziękujemy za rozmowę i życzymy powodzenia.

rozmowa z janem Melą o wykorzystaniu internetu i mediów

elektronicznych w podróżach

wrzesień 2012 numanuma.pl

18

Page 19: Numa Numa 02 2012

wyolbrzymione obawy przed permanentną inwigilacją

Biometria jako dziedzina bezpieczeń-stwa jeszcze do niedawna pojawiała się jedynie w filmach. Dzisiaj dane biome-tryczne znajdują się już w naszych pasz-portach, a biometria wykorzystywana jest w bankach, a nawet na basenach. W in-formatyce rozumie się ją jako używanie właściwości fizycznych części ludzkiego ciała, takich jak np. twarzy, odcisków palców, tęczówki oka, dłoni, lub cech naszego zachowania, np. sposobu podpi-sywania się czy nawet chodzenia – do roz-poznania użytkownika (np. podczas logo-wania). Często w tym momencie ludziom zapala się „czerwona lampka” związa-na z instynktowną ochroną danych oso-bowych i prawem do prywatności. Nie-którym osobom przyjdzie do głowy jesz-cze proces skanowania tęczówki w filmie „The Avengers”. Jednym słowem – bio-metria może wydawać się groźnym narzę-dziem. Często jednak zdarza się nam usiąść do komputera i nie pamiętać hasła albo wró-cić do domu i gorączkowo szukać w torbie breloczka otwierającego wejście na klatkę.

A co, gdyby zamiast to wszystko pamię-tać albo posiadać – być zwyczajnie sobą, mieć te dane zapisane we własnym cie-le? I tutaj mamy do czynienia z biometrią.

Czymś indywidualnym i pozwalającym na identyfikację bez konieczności pamię-tania czy posiadania czegokolwiek poza kompletem palców czy przynajmniej jednym okiem.

biometria wśród nasObecnie najbardziej rozpowszechnioną

formą tej metody jest biometria odcisków palców, która umożliwia np. logowanie się do systemu operacyjnego komputerów wyposażonych w specjalne czytniki. Infor-macje o naszych odciskach palców prze-chowywane są również w nowych pasz-portach biometrycznych. Czytniki mogą być pojemnościowe (np. w laptopach), optyczne (obecnie w urzędach paszporto-wych) lub bezdotykowe – najprzyjemniej-sze w obsłudze i generujące odcisk palca w 3D (poniżej).

fot. 1 Obraz linii papilarnych uzyskany przy użyciu bezdotykowego czytnika.

Do identyfikacji na podstawie odci-sków palców już raczej przywykliśmy, ale co ze śledzeniem danej osoby na pod-stawie tęczówki? Znamy taką sytuację

z „Raportu mniejszości” z Tomem Cruis’em w roli głównej. Czy gdziekolwiek stosuje się taką metodę?

Jeśli macie już polskie paszporty bio-metryczne to powinniście wiedzieć, że w pamięci mikroprocesora zaszytego w ich okładkach pozostawiono miejsce na obraz Waszej tęczówki w świetle podczerwonym.

Na zdjęciach poniżej zamieszczono obraz tej samej tęczówki w świetle wi-dzialnym i podczerwonym, wykonane specjalną kamerą (fot. 2). Jest to biome-tria dobrze rozpoznana, bardzo dokładna i bezpieczna.

Na pewno już gdzieś słyszeliście to hasło, może nawet

z niej korzystacie – ale czy wiecie, na czym dokładnie polega ta metoda?

fot. 2Zdjęcie tęczówki w świetle widzialnym (fot. L. Leszczyński).

fot. 3Zdjęcie tęczówki w świetle podczerwonym (obraz wykonano przy pomocy kamery IrisCUBE opracowanej na Politechnice Warszawskiej i w NASK).

tekst: Joanna Putz-LeszczyńskaNASK

19

wrzesień 2012 numanuma.pl

Page 20: Numa Numa 02 2012

fot. 4Przykładowa kamera do pobierania obrazów tęczówki z dużej odległości: InSight VM Iris Recognition system.

Ludzi rozpoznaje się również na pod-stawie zdjęć twarzy, które także umiesz-czane są w pamięci mikroprocesorów polskich paszportów biometrycznych. Automatyczne bramki przepuszczają oso-by posiadające paszporty nowego typu (np. na brytyjskich lotniskach) i pozwa-lają zaoszczędzić dobre kilkadziesiąt mi-nut stania w kolejce. Niektóre z takich przejść nie wymagają nawet stawania przed kamerą, zdjęcie jest robione w trak-cie podchodzenia danej osoby do bram-ki. W Polsce natomiast coraz częściej spo-tykamy bankomaty, które zamiast kart i PIN-ów potrzebują jedynie naszej daty urodzenia i zdjęcia układu żył palca, wykonywanego w świetle podczerwonym przez niewielkie urządzenie.

fot. 5Kadr z filmu „Avengers” (2012).

biometria behawioralnaDo potwierdzania transakcji płatniczych

często wykorzystuje się rozpoznawanie podpisu odręcznego – nie zeskanowanego z kartki papieru, ale zebranego z tabletu graficznego, który analizuje kolejne punk-ty położenia i nacisku pióra w czasie pisa-nia (fot. 6). Dzięki temu możemy porów-nywać nie tylko wygląd podpisu, ale też zachowanie naszej ręki podczas pisania.

fot. 6Podpis składany na tablecie.

Inną cechą naszego zachowania wyko-rzystywaną w biometrii jest charaktery-styka chodu (poruszania się). Niestety, te metody biometryczne mają też swoje wady: ktoś może nauczyć się dynamiki naszego pisania czy sposobu chodzenia, dlatego są one zwykle mniej dokładne niż te oparte na własnościach fizycznych.

czy jest możliwa kradzież tożsamości biometrycznej?

No dobrze, ale co z wydłubywaniem oczu, co ze sztucznymi odciskami, które można sfabrykować w 10 minut? W fil-mie „Avengers” oko bohatera zostaje zeska-nowane (fot. 4), a uzyskany w ten sposób hologram służy do pokonania zabezpie-czeń. W wielu kinowych produkcjach (np. w „Skarbie narodów”) udaje się przy-gotować sztuczne odciski palców w pry-mitywnych warunkach (np. w łazience za pomocą pudru). Czy da się tak łatwo oszukać biometrię? Nie jest to wcale ta-kie proste. Duża część czytników (kamer, skanerów itd.) posiada w sobie zaszyte tzw. testy żywotności, sprawdzające, czy badany obiekt – dłoń, tęczówka – jest fak-tycznie obiektem żywym.

Co więcej, Polska wcale nie pozostaje w tyle za nowinkami światowymi! W La-boratoriom Biometrii NASK/PW została opracowana metoda badania żywotności tęczówki opatentowana w zeszłym roku również w USA.

Wróćmy do początku naszych roz-ważań. Jeszcze niedawno trudno byłoby wyobrazić sobie, że podchodzimy do szaf-ki w aquaparku i nasz własny odcisk pal-ca otwiera ją bez problemu, co więcej: za jego pomocą dokonujemy także zakupów w basenowym barku. Dziś z podobnymi rozwiązaniami spotkamy się już jednak w niejednym kurorcie! Systemy biometryczne, choć różne od fik-cji przedstawianej w serialu „CSI”, coraz częściej wkraczają w nasze życie. Zaintere-sowanych większą liczbą przykładów i zdjęć zapraszam na www.biometriclabs.pl.

wrzesień 2012 numanuma.pl

20

reklama

...tracą prawdziwe życie

Page 21: Numa Numa 02 2012
Page 22: Numa Numa 02 2012

Wielu młodych ludzi

w dzisiejszych czasach nie

zdaje sobie sprawy, że to nie

oni są pierwszą generacją,

która wyrosła na grach

komputerowych. Tymczasem

już pokolenie ich ojców było

oswojone z tym tematem.

W zasadzie, biorąc pod uwagę to, że gry zaczęły powstawać już w latach 60. ubie-głego wieku, a pierwsza konsola do gier pojawiła się na rynku w 1972 r., to już nie-długo doświadczeniami z rozgrywek na ekranie będą się mogli dzielić dziadkowie z wnukami. Dotyczy to jednak głównie państw zachodnich, gdyż do pozostającej za Żelazną Kurtyną Polski takie produkty trafiały bardzo rzadko i z zaporową ceną.

Realnie o początku epoki gier możemy mówić dopiero w latach 80., kiedy pojawi-ły się u nas pierwsze 8-bitowe „kompute-ry domowe”: najpopularniejszy ZX Spec-trum (właśnie mija 30 lat od pojawienia się go w sklepach) oraz rzadziej spoty-kane Atari 65 i Commodore 64, a potem

– wydajniejsze komputery z serii Amiga. Era konsoli do gier nastąpiła w Polsce właściwie dopiero po 1989 r.

Komputer Sinclair ZX Spectrum trafił do sprzedaży w Wielkiej Brytanii w kwiet-niu 1982 r. Jego twórca sir Clive Sinclair otrzymał tytuł szlachecki za zasługi dla popularyzowania nauki i dorobił się ma-jątku na swym sztandarowym produkcie (komputerze ZX Spectrum oraz jego mniej popularnych następcach: ZX Spectrum +, ZX Spectrum 128, ZX Spectrum +2 oraz ZX Spectrum +3).

Popularność tych maszyn doprowadzi-ła także do pojawienia się na rynku mnó-stwa ich klonów. Najpopularniejszym z nich był Timex. W Polsce dało się kupić oryginalnego Spectruma sprowadzanego z Zachodu oraz całe mnóstwo jego podró-bek. Najwięcej takich fałszywek powsta-wało w Rosji.

Cały komputer składał się praktycz-nie z klawiatury, która była zintegro-wana ze skromną resztą urządzenia. W przeciwieństwie do innych ówcze-snych komputerów, które wyposażono w normalną klawiaturę, ZX Spectrum miał niezbyt wygodne, gumowe klawisze. Oczywiście, nie było mowy o żadnym twar-dym dysku. Gry zapisywano na zwykłych

kasetach magnetofonowych w postaci prze-dziwnych pisków i szumów. Do klawiatu-ry podłączało się po prostu zwykły ma-gnetofon i odtwarzało zapis dźwiękowy. Załadowanie jednej gry wymagało dużo czasu (zwłaszcza, że często nie udawa-ło się tego zrobić za pierwszym razem). 100- albo 20-kilobajtowy plik w najlep-szej sytuacji (jeśli nic nie zakłóciło trans-feru i na ekranie nie pojawił się napis „Tape loading error”) ładował się jakieś 10 minut. Polską ciekawostką jest fakt, że od pewnego momentu gry były emi-towane w specjalnym programie przez Rozgłośnię Harcerską. Dla dzisiejszego czytelnika musi to brzmieć abstrakcyj-nie, ale wówczas o określonej godzinie tysiące młodych ludzi w całej Polsce cze-kało (z palcem na przycisku nagrywania) ze swoimi radiomagnetofonami marki Grundig, aż w eterze rozlegną się charak-terystyczne piski.

Gier nie było wiele, ich grafika i po-ziom skomplikowania prezentowały się bardzo mizernie, ale ten rodzaj rozryw-ki wywoływał emocje takie same (jeśli nie większe!), jak gry dzisiejsze, wymagają-ce czterordzeniowego procesora i giga-bitowej karty graficznej. Tytuły takie jak Knight Lore, Manic Miner, Fairlight,

tekst: Marcin Wojtasik

ZX Spectrum

wrzesień 2012 numanuma.pl

22

Page 23: Numa Numa 02 2012

Three Weeks In Paradise, Spellbound czy Lords of Midnight na zawsze pozosta-ną w pamięci ówczesnych graczy. Kilka z tych gier omówimy bardziej szczegóło-wo w następnych odcinkach cyklu. Emo-cje sięgały zenitu – zwłaszcza jeśli pod-łączyło się do komputera joystick, któ-ry zwykle po kilku dniach intensywnego grania wymagał chałupniczej naprawy przy pomocy lutownicy i taśmy klejącej. Prawdziwy obiekt pożądania stanowił jednak podłączany do komputera pisto-let, istna rzadkość.

Na komputerze ZX Spectrum moż-na było nie tylko grać, ale także progra-mować. Najczęściej wykorzystywano do tego język (a właściwie interpreter) Basic. Po wpisaniu linijki instrukcji użyt-kownik mógł rysować, zmieniać kolory, tworzyć melodyjki, wykonywać proste ob-liczenia. Polecenia wprowadzało się za pomocą jednego klawisza, używając ewen-tualnie kombosów z wciśniętymi przy-ciskami „caps shift” i symbolem „shift”. Dla bardziej zaawansowanych istniała możliwość programowania w kodzie ma-szynowym komputera. Na tych właśnie systemach wychowało się pierwsze poko-lenie polskich programistów.

Istniało również dość prymitywne oprogramowanie użytkowe, m.in: edytor tekstu Tasword oraz arkusz kalkulacyjny VU-Calc. Za pomocą specjalnego interfejsu można było podłączyć bardzo podstawową igłową drukarkę ZX Printer, która dawała jakość wydruku na poziomie dzisiejszych paragonów sklepowych. Mimo tych ogra-niczonych możliwości ZX Spectrum wy-korzystano m.in. do stworzenia efektów specjalnych do filmu „Seksmisja”, logo legendarnego programu popularnonau-kowego „Sonda”, a nawet do pierwsze-go w dziejach Polski trollingu. Dopuścił się go pewien astronom, zakłócając w ramach walki z systemem komuni-stycznym sygnał telewizyjny swoimi własnymi produkcjami.

Jak więc widać, choć ZX Spectrum był jak na dzisiejsze warunki maszyną niewiarygodnie prymitywną, nadawał się on jednak (w bardzo ograniczonym, oczywiście, zakresie) do większości dzi-

siejszych zastosowań i niewątpliwie po-łożył podwaliny pod powstanie w Polsce społeczeństwa informatycznego. Za to sir Sinclairowi należy się co najmniej także polski tytuł szlachecki.

Sinclair ZX Spectrum

wrzesień 2012 numanuma.pl

23

W którym świecie Ty żyjesz?

reklama

Page 24: Numa Numa 02 2012

w tym numErzE radzi

marta wojtas – koordynator projektu Helpline.org.pl w Fundacji Dzieci Niczyje. Zajmuje się pomocą psychologiczną i treningami dla dzieci, młodzieży i rodziców. Szkoli również profesjonalistów z kraju i zagranicy z dziedziny pomocy młodym użytkownikom nowych technologii. Jest autorką publikacji poruszających problematykę bezpieczeństwa dzieci i młodzieży w Internecie.

SPęDZASZ DużO CZASu w siEci?

Nic w tym dziwnego – dziś wiele osób uży-wa Internetu do pracy, dla rozrywki czy cieka-wego spędzania wolnego czasu. Nowe techno-logie stają się coraz bardziej dostępną i oczywistą częścią naszej rzeczywistości.

Istnieje jednak niekorzystny, a wręcz nie-zdrowy sposób użytkowania sieci, polegający na nadmiernym i niekontrolowanym przeby-waniu online.

JAK ROZPOZNAć PROBLEM NADMIERNEGO używania intErnEtu?

Osoby, które mają ten problem:

Odczuwają silną potrzebę lub wręcz przymus korzystania z Internetu. Mają trudność z ograniczeniem czasu online. Przerwaniekorzystania z sieci powoduje u nich rozdrażnienie lub gorsze samopoczucie (objawy te ustępują z chwilą powrotu do Internetu). Zaniedbują podstawowe potrzeby fizjologiczne. Mogą spędzać kilkagodzin bez odrywania się od komputera pomimo np. głodu lub pragnienia.

Zaniedbują dotychczasowe zainteresowania oraz relacje z ludźmina rzecz Internetu (np. kłótnie z bliskimi, unikanie znajomych, rezygnacja z zajęć sportowych).

Spędzają coraz więcej czasu w sieci. Korzystają z Internetu, pomimo że nie jest to już interesujące i odbija się szkodliwie na innych sferach życia.

Według badań problem nadmiernego ko-rzystania z Internetu dotyczy zaledwie ponad

1% młodych internautów w Polsce, ale aż ponad 11% badanych wykazuje zachowania świadczące o wysokim zagrożeniu tym problemem.

Z Helpline.org.pl kontaktuje się coraz wię-cej osób, które zgłaszają trudności w ograni-czeniu czasu spędzanego w sieci lub zauważa-ją podobne zachowania u swojego rodzeństwa czy kolegów.

Jeżeli ten problem nie dotyczy Ciebie i nie znasz nikogo, komu potrzebna jest pomoc w tym zakresie, postaraj się zachować czujność, aby w przyszłości uniknąć opisanych sytuacji.

co zrobić, żEBY NIE WPAść

W PuŁAPKę NADużYWANIA INTERNETu?

Zastanawiaj się nad tym, jak się czujesz, co myślisz i obserwuj siebie w różnych sytuacjach każdego dnia. Bądź ze sobą szczery. Jeśli czujesz, że coś jest nie tak, masz jakiś problem, warto przyznać się do tego przed samym sobą. Udawanie, że wszystko zawsze jest w porządku nie rozwiązuje problemów, a czasem wręcz je komplikuje.

wrzesień 2012 numanuma.pl

24

Page 25: Numa Numa 02 2012

Planuj swój czas tak, aby wypełniały go różne ciekawe zajęcia. Możesz organizować rozkład zajęć na wiele sposobów. Im więcej w nim różnych form spędzania czasu wolnego, tym Twój dzień stanie się bogatszy i ciekawszy. Internet to wartościowe medium, ale człowiek nie jest stworzony po to, aby przeżyć swoje życie przed monitorem.Warto o tym pamiętać! Staraj się spędzać czas z bliskimi, przyjaciółmi i znajomymi. Nic nie zastąpi kontaktu twarzą w twarz z drugim człowiekiem. Prawdziwe, pełne relacje z innymi tworzą się i kształtują w bezpośrednim kontakcie. Nawiązując znajomości z ludźmi tylko przez Internet, nie będziesz w stanie poczuć ich bliskości, naprawdę ich poznać. Takie relacje zawsze będą podlegały ograniczeniom kontaktu online, w którym ekran monitora staje się pośrednikiem pomiędzy porozumiewającymi się osobami. Zastanów się, dlaczego korzystasz z Internetu: z obowiązku, dla przyjemności? A może powoduje to, że zapominasz o innych sprawach, które Cię martwią lub denerwują? To naprawdę istotne!

Dbaj o siebie i swoje zdrowie. Zapewnij sobie odpowiednią dawkę ruchu.

Szukaj pomocy, jeśli masz trudności. Ucieczka do świata wirtualnego nie pomoże w rozwiązaniu realnych trudności. Jeśli nie potrafisz sobie z czymś poradzić, warto powiedzieć o tym komuś bliskiemu lub/i profesjonalistom. Zdarza się, że pomoc dorosłych pozwala szybciej uporać się z kiepską sytuacją lub jest jedynym skutecznym sposobem pozbycia się problemu.

Jeśli podejrzewasz, że nadużywasz Internetu, zapoznaj się ze sposobami poradzenia sobie z tym problemem.

co zrobić, GDY NADMIERNIE

KORZYSTASZ Z INTERNETu?

Dużym krokiem naprzód w walce z tym problemem jest uświadomienie sobie, że on istnieje. Warto odważnie przyznać się przed samym sobą, że być może niewłaściwie używasz z sieci.

Zastanów się, w jaki sposób i kiedy dokładnie korzystasz z Internetu. To ważne, aby rozpoznać, co powoduje u Ciebie ciągłą chęć przebywania online.

Ustal harmonogram dnia – postaraj się zrównoważyć swój czas spędzany w sieci i poza nią.

Określ zasady i etapy ograniczania czasu korzystania z Internetu (choćby o 15 minut krócej każdego tygodnia).

Zrób sobie wolne od komputera. Spróbuj odstawić Internet na jakiś czas. Opowiedz o swojej sytuacji rodzicom. Warto szukać wsparcia u osób dorosłych, które mogą Ci pomóc w poradzeniu sobie z problemem i wspierać Cię w ograniczaniu czasu spędzanego przy komputerze. W niektórych sytuacjach związanych z nadużywaniem Internetu może być potrzebna pomoc specjalisty (psychologa, terapeuty), do którego możesz udać się z rodzicami.

Zawsze możesz skontaktować się z zespołem Helpline.org.pl. Na Helpline.org.pl lub pod bezpłatnym numerem 800 100 100 znajdziesz pomoc – również wtedy, gdy dotychczasowe działania nie przyniosły pożądanych rezultatów.

Każdego dnia w Internecie...

wysyłanych jest 294 mln e-maili,

172 mln ludzi odwiedza Facebooka,

40 mln osób korzysta z Twittera,

17 mln użytkowników odwiedza Pinterest,

250 mln zdjęć trafia do sieci,

532 mln statusów jest aktualizowanych,

pobieranych jest 35 mln aplikacji,

sprzedawanych jest więcej iphone’ów,

niż rodzi się dzIecI!Źródło: http://thesocialskinny.com/100-social-media-mobile-and-internet-statistics-for-2012/

numa

nums

numa

nums

numa

nums

numa

nums

numa

nums

ciekawostki

liczbowe

ciekawostki

liczbowe

wrzesień 2012 numanuma.pl

25

Page 26: Numa Numa 02 2012

Branża nowych technologii

jest miejscem, gdzie ceni się

przede wszystkim kreatywność,

oryginalność i pomysłowość.

Dlatego też najprędzej odnajdują się

w niej ludzie młodzi, którym pogoń

za nowinkami technologicznymi

i ciągłym rozwojem sprawia

przyjemność. Ile lat trzeba mieć,

żeby osiągnąć tutaj sukces?

Mark Zuckerberg założył Facebooka jako 20-latek. Powszechnie uważa się go za najmłodszego debiutanta w branży in-ternetowej na świecie. Nic z tych rzeczy! Internet już od jakiegoś czasu szturmują młodzi, zdolni i pełni pasji ludzie. Wielu z nich zaczynało właśnie jako nastolatko-wie, którzy dzięki wytężonej pracy bardzo szybko dorobili się małych fortun. I choć może ich sukcesy nie są aż tak spektakular-ne, jak wspomnianego twórcy Facebooka, to niewątpliwie zasługują na uznanie.

Potęga startupówBranża internetowa w ostatnich la-

tach rozwija się niezwykle dynamicznie. Powstają serwisy, których głównym ce-lem jest dostarczanie konkretnych usług, a nie treści czy materiałów multimedial-nych. W Internecie nazywa się je startu-pami. W rezultacie sieć pęka w szwach od różnego rodzaju interaktywnych list zakupów, map zabytków, wyszukiwa-rek i im podobnych. Utworzenie startu-pa nie wymaga zainwestowania ogrom-nych środków finansowych ani zespołu. Niektóre projekty powstają w domowym zaciszu i są projektowane przez grupę przyjaciół. Nic zatem dziwnego, że taki sposób na życie przyciąga młodych ludzi. Internet często stanowi miejsce, gdzie można dać upust kreatywności i zrealizo-wać marzenia o własnym biznesie. W in-nych branżach i dziedzinach życia jest to bardzo trudne, a czasami wręcz niemożliwe.

nie tylko platformy społecznościowe

Daniel Gross w wieku 19 lat napisał wła-sną wyszukiwarkę internetową – Greplin. Przeszukuje ona serwisy takie jak Face-

book czy Twitter, a także różnego rodza-ju usługi internetowe. Dociera zatem tam, gdzie nie ma dostępu Google. Gross szyb-ko przekonał do swojego pomysłu inwe-storów, otrzymując na rozwój projektu 5 mln dolarów.

Innym przykładem niesamowitego suk-cesu w młodym wieku jest Daniel Wong. Nastoletni geniusz ukończył college w wieku 18 lat, a już rok później otrzy-mał z funduszu inwestycyjnego pieniądze na rozwój swojego projektu. Jako nasto-latek zdobywał doświadczenie w serwisie Digg (odpowiednik naszego Wykop.pl), gdzie odpowiadał za jego rozwój bizneso-wy. Swój własny projekt, bardzo oryginal-ny system reklamy w grach na smartfony, nazwał Kiip.

Czasem nawet niepozorny pomysł może okazać się strzałem w dziesiątkę. Wystarczą zaangażowanie oraz konse-kwentne dążenie do celu. Przekonała się o tym 17-letnia Ashley Qualls. Swój ser-wis – Whateverlife.com – założyła w wieku 14 lat. Pomysł był prosty: dostarczyć czy-telnikom poradniki oraz gotowe szablony dla stron www. W 2007 r. strona osiągnę-ła pułap 7 mln unikalnych wejść miesięcz-

Mlodzi zawladnelibranza internetowa

tekst: Tomasz Popielarczyk

wrzesień 2012 numanuma.pl

26

Page 27: Numa Numa 02 2012

nie. Według niektórych źródeł Ashley zarobiła dzięki swojemu projektowi już 2 mln dolarów.

Pomysły na sprzedażDla niektórych własny biznes inter-

netowy to szansa na samorealizację oraz zaistnienie. Inni rozpoczynają swoją inter-netową przygodę głównie ze wzglę-du na perspektywę wysokich zysków. Każdy po cichu ma-rzy, że któregoś dnia odezwą się do niego przedstawicie-le dużej firmy, jak Google czy Facebook, i zapropo-nują odkupienie projektu. Internet zna wiele takich przy-padków. Ostatnia głośna trans-akcja dotyczyła serwisu Instagram, w ramach którego użytkownicy dzielą się z innymi zdjęciami robionymi telefonem komórkowym. Facebook zapłacił za jego przejęcie aż miliard dolarów.

Polscy geniusze internetuA jak wygląda sytuacja u nas? Czy mło-

dzież w Polsce również odnosi sukcesy w Internecie? Choć może nie doczekali-

śmy się jeszcze genialnych nastolatków, którzy zarabiają miliony już przed dwu-dziestymi urodzinami, to z pewnością nie mamy się czego wstydzić.

Michał Wszoła w momencie startu swojego projektu był świeżo po studiach medycznych. Młody chirurg wraz z ko-legą utworzył medyczny odpowiednik

YouTube’a – MedTube. Dziś ser-wis ma już ponad 10 tys.

nagrań i odwiedzają go in-ternauci z całego świata. Pomysłodawcy organizują transmisje na żywo z sal ope-racyjnych, co pozwala innym

lekarzom poszerzać swoją wiedzę i umiejętności.Arkadiusz Seńko i Maciej

Zawisza mieli zaledwie 22 i 21 lat, kiedy uruchamiali FilesTube’a – inter-netową wyszukiwarkę plików. Dziś jest to najpopularniejszy na świecie pol-ski serwis, plasujący się w pierwszej setce najpopularniejszych stron www i wyprzedzający takich gigantów jak Reuters (brytyjska agencja prasowa) czy Dell.com (oficjalna strona znanego pro-ducenta komputerów). Sami twórcy przy-

znają, że wymyślenie i uruchomienie FilesTube’a zajęło im dwa dni. Dziś nad projektem pracuje zaledwie sześć osób, a powstała w ten sposób firma Red Sky realizuje nowe projekty, które również odnoszą niemałe sukcesy.

W Internecie jest jeszcze ogrom miej-sca na oryginalne i śmiałe inicjatywy. Wraz z postępem technologicznym ro-śnie liczba szans i możliwości. Aby od-nieść sukces, nie wystarczy tylko „mieć” pomysł. Rozkręcenie biznesu interne-towego wymaga także pewnych umie-jętności programistycznych oraz wiedzy z danej dziedziny. W większości przy-padków młodym ludziom nie brakuje jednak tych cech. Globalna sieć jest ich „drugim domem”, a zgłębianie tajników programowania wiąże się dla nich nie z przykrym obowiązkiem, ale z prawdzi-wą przyjemnością. A czy istnieje coś bar-dziej pociągającego niż dobrze płatna pra-ca, która przynosi radość i satysfakcję?

czasem nawet niepozorny pomysł

może okazać się strzałem w dziesiątkę.

wrzesień 2012 numanuma.pl

27

Page 28: Numa Numa 02 2012

klikaj, Edytuj, udostęPniajJeden obraz wart jest więcej niż tysiąc słów. A mi-liardy obrazów? Bo właśnie w miliardach liczy się fotografie udostępniane przez internautów w sieci. Dzięki rozlicznym serwisom, portalom i aplikacjom dzielenie się zdjęciami z innymi użytkownikami stało się łatwe i przyjemne. A jak było kiedyś? więcej na str. 4

do wszystkich bliskoNawet od tych, którzy wydają się być naprawdę dale-ko (czy to z powodu odległości czy też sprawowanej funkcji), od ulubionego artysty, aktora czy celebry-ty, dzieli nas mniej niż sześciu znajomych! Świat jest po prostu bardzo mały. więcej na str. 7

oko w PaszPorciECoraz częściej do identyfikacji wykorzystywane są nasze cechy fizyczne – odciski palców, obraz tęczów-ki, budowa twarzy. Czy to oznacza, że już niedługo nie będziemy potrzebować żadnych haseł i kluczy, a do otworzenia drzwi, wypłacenia pieniędzy czy przejścia przez bramkę na lotnisku wystarczy nam ręka albo chociażby jedno oko? więcej na str. 19

wirtualnE wędrówki Marzysz o podróży dookoła świata? Nic prostsze-go – korzystając z serwisów internetowych, blogów podróżniczych czy google maps, możesz nie tylko szczegółowo ją zaplanować, ale też zawczasu obejrzeć wszystkie miejsca, do których chciałbyś dotrzeć. więcej na str. 16

startuP – start now!Myślisz, że jeszcze za wcześnie, żeby zarabiać mi-liony, a prawdziwa kariera zaczyna się dopiero po studiach? Otóż wcale nie musi tak być! W branży internetowej sukcesy odnosi coraz więcej nastolat-ków – wystarczą dobry pomysł i zaangażowanie. więcej na str. 26

siEdzEniE zabijaCzy krzesło i kanapa to nasi wrogowie? Mogą się nimi stać, jeśli będziemy im poświęcać za dużo czasu. Zależność pomiędzy siedzeniem a zdrowiem jest większa, niż mogłoby się wydawać. I znowu okazuje się, że ruch to zdrowie! więcej na str. 13

Dystrybucja bezpłatna. Wersja elektroniczna dostępna pod adresem www.numanuma.pl

Główny Partner Partner numeru

fejsmenkomiks_dodruku_krzywe_3.indd 1 12-10-02 09:40