264
POLSKIE LOSY. WYBÓR TEKSTÓW I MATERIAŁÓW Tom I: Odbudowa państwowości po I i II wojnie światowej Jan Dziewulski Biblioteka portalu „Dyktatura Proletariatu” Warszawa 2012 r.

Polskie losy

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Polskie losy

POLSKIE LOSY.WYBÓR TEKSTÓW I MATERIAŁÓW

Tom I: Odbudowa państwowości po I i II wojnie światowej

Jan Dziewulski

Biblioteka portalu „Dyktatura Proletariatu”

Warszawa 2012 r.

Page 2: Polskie losy

Jan Dziewulski

POLSKIE LOSYWybór tekstów i materiałów

Tom IOdbudowa państwowości po I i II wojnie światowej

Warszawa 2012

Page 3: Polskie losy

Staraniem i nakładem przyjaciół

Page 4: Polskie losy

Pamięci prof. Jana Dziewulskiegoi jego pasji i starań,abyśmy wszyscy zrozumieliistotny sens i konsekwencjewydarzeń najnowszej historii.

Rodzina i koledzy

Page 5: Polskie losy

SPIS TREŚCI

Tom I. Odbudowa państwa po I i po II wojnie światowej

Zamiast „Wstępu”...............................................................................................................................................5

I. O sporach wokół poglądów Róży Luksemburg........................................................................................23

O teoretyczno-ekonomicznym podłożu „dwudziestoletniego sporu” między Różą Luksemburg a

Włodzimierzem Leninem w kwestii narodowej.....................................................................................23

Wokół poglądów ekonomicznych Róży Luksemburg...........................................................................48

Z najnowszej historii walk ideowo-politycznych wokół Róży Luksemburg......................................58

Współczesne spory wokół ekonomicznych i politycznych poglądów Róży Luksemburg...............95

Losy teorii ekonomicznej Róży Luksemburg, czyli o potrzebie marksizmu otwartego.................107

Losy teorii ekonomicznej Róży Luksemburg, a niektóre problemy współczesne...........................127

II. O kwestii rynku i teorii akumulacji kapitału Róży Luksemburg.......................................................147

O rzeczywistej treści i walorach naukowych teorii akumulacji kapitału Róży Luksemburg.........147

Teoria ekonomiczna Róży Luksemburg................................................................................................171

III. O obawach i przestrogach Róży Luksemburg i o utraconej szansie socjalizmu............................177

Róża Luksemburg a bolszewizm.............................................................................................................177

Spuścizna teoretyczno-polityczna Róży Luksemburg w świetle kryzysu realnego socjalizmu.....203

Dodatek I: „Realny socjalizm” a demokracja...................................................................................211

Dodatek II: Upadek realnego socjalizmu i restauracja kapitalizmu w Polsce............................216

Końcowy głos w dyskusji..........................................................................................................................221

Niektóre poglądy i ostrzeżenia Róży Luksemburg a upadek „realnego socjalizmu” i restauracja

kapitalizmu w Polsce.................................................................................................................................245

4

Page 6: Polskie losy

ZAMIAST „WSTĘPU”...

Mam 80 lat. Jestem chory na dwie nieuleczalne choroby, nie wiem kiedy i jak „załatwią”mnie one ostatecznie, boję się końcowego okresu. Nie chcę o tym myśleć; mam jeszcze trochę sił iczasu (kończę tylko cykl wykładów w Ostrowi Mazowieckiej i – pracę w ogóle), więc postanowiłemprzypomnieć sobie moje życie – małego człowieka w burzliwych czasach. Dla mnie osobiście byłoono dobre i ciekawe, wątpię jednak, by kiedykolwiek, kogokolwiek – nawet z rodziny –zainteresowało. Piszę więc dla siebie: dla uporządkowania wydarzeń, znalezienia właściwego kluczado ciągu moich działań i zachowań, a także dla przyjemności. Może zdążę napisać ten nikomuniepotrzebny życiorys.

ŻYCIORYS POLITYCZNY I NAUKOWY(wersja robocza)

WSTĘP

1. Jestem materialistą, w filozoficznym, marksowskim znaczeniu. Sądzę, że nie istniałemwcześniej, że – przypadkowo takiego akurat – stworzyli mnie rodzice oraz że z chwilą śmiercibiologicznej przestanę istnieć, podobnie jak wszyscy zmarli. Jest to mało optymistyczne, ale niemam żadnych podstaw ku temu, by myśleć inaczej. Większość ludzi chce wierzyć i wierzy w życiepozagrobowe, ale mnie jakakolwiek wiara jest raczej obca. Albo coś wiem albo nie wiem. Jeśli okażesię, że wierzący mieli rację, będzie to dla mnie wielkim, miłym zaskoczeniem.

Staram się też być realistą. Wiem, że człowiek myśli przede dla siebie, że jest, z innej strony,dość ważnym dla rodziny, znacznie mniej – dla znajomych, a niemal lub wręcz niczym – dlawszystkich innych. Gdy umiera, zostaje w pamięci niewielu osób, a i to niedługo. Tak natura,nieprzypadkowo, zbudowała ludzką psychikę i nie ma co mieć o to do kogokolwiek pretensji.

2. Jest to oczywiście „model”, od którego konkrety mogą znacznie odbiegać. Ale jeśli tak jestz reguły, to, gdy chodzi o zwykłego człowieka, nie ma sensu by zapisywał on „dla potomności”przebieg swojego życia, swe wspomnienia i refleksje. Nikogo to prawdopodobnie nie zainteresuje,nawet nikt z rodziny może tego nie przeczytać.

Tak się stało z rękopisem, który specjalnie dla swego syna zostawił prof. Ż., gdy zginął wwypadku, a jego żona znalazła się w beznadziejnym, jak sądzono, stanie w szpitalu, syn„porządkując” mieszkanie rodziców rękopis po prostu wyrzucił: nie interesowało go, co mu ojciecchciał powiedzieć, owa ojcowska pisanina.

3. Ja tymczasem – wbrew tej wiedzy i deklarowanemu rozsądkowi – zabieram się właśnie dotego, co już wcześniej zaplanowałem i nawet rozpoczynałem: do opisania przynajmniej jednej zestron mego życia, tego mianowicie, jak kształtowały się moje poglądy polityczne i naukowe i dojakich działań praktycznych mnie one skłoniły.

Co mnie do tego ostatecznie pobudziło? Jak często bywa, nie zadziałała tu jedna przyczyna –każda byłaby za słaba – lecz ich kilka, wiązka.

Po pierwsze: lubię pisać.Gdy byłem młody, łatwo przychodziły mi wypracowania na tematy typu „Chcieć to móc”

(już wtedy miałem tu jednak wątpliwości). W miarę wzrostu zasobu wiedzy rosło poczucie

5

Page 7: Polskie losy

odpowiedzialności za treść i formę, i moje pisanie stawało się mniej spontaniczne, trudniejsze. Jakpotrafiłem napisać 2-3 duże książki, szereg obszernych rozpraw, wiele esejów i artykułów? Niewiem. Dziś bym już ich nie napisał, mam inne konkretne zainteresowania, o czym innym wiedzę.Ponadto, w późnym wieku coraz trudniej zabrać się do pisania i utrzymać zainteresowanie tematem,zwłaszcza jeśli nie wiadomo, czy tekst znajdzie wydawcę i czytelników. Coraz więcej trzeba czasu,coraz trudniej stworzyć warunki, w których zainteresowanie tematem odsuwa na bok sprawybieżące i nie zanika wkrótce, myśli się budzą i fermentują, pojawiają się koncepcje i stają na tyledojrzałe, że pióro trafia do ręki.

Nadal jednak lubię szkicować kolejne – lepsze, przejrzystsze ujęcia tematu, określać, o codokładnie chodzi w poszczególnych fragmentach opracowania, szkicować te fragmenty i wreszciepisać, dokonując nieustannie wyboru słów, budując zdania najlepiej ujmujące daną myśl iprowadzące do następnej. Często myśli pobiegną własnym torem, bocznym albo mylnym, zupełnieod założonego różnym, i trzeba zawracać. Często cały fragment jest chybiony i trzeba go napisać odnowa itd. W odróżnieniu od spontanicznych wypracowań w młodości, nad poważniejszą publikacjąrzeczywiście się pracuje, ale choć nieraz żmudna, przyjemna to praca, zwłaszcza jeśli rezultatzadowoli autora i będzie miał jakiś odzew czytelniczy.

Po wtóre: nie widzę akurat sensu pisać dalej o tym, co było i jest nadal moją pasją – onajnowszej społeczno-ekonomicznej historii Polski.

Moje teksty były z reguły i są nieortodoksyjne. Takie były w okresie PRL i są w IIIRzeczypospolitej. Jestem chyba z natury opozycjonistą: zmieniają się rządy, zmieniają doktryny, amnie kolejne nie odpowiadają i je krytykuję. Mimo to ogromną większość moich opracowań iartykułów opublikowałem. Jednak 90% ostatnich nie może znaleźć wydawcy (mam nadzieję, żechwilowo). A teksty, zwłaszcza polemiczne, nie opublikowane albo wydane w mikroskopijnymnakładzie, praktycznie nie istnieją, szkoda tylko było czasu i pracy na nie.

Co nie oznacza, że opublikowane miałyby jakieś poważniejsze znaczenie. Jest dla mnieoczywiste, że nie tylko moje, ale ogromna większość publikacji mogłaby w ogóle nie powstać i niktnie odczułby braku, żadnej też istotnej straty społecznej by to nie spowodowało. Dość wspomnieć oogromnej masie książek i opracowań wszelkiego typu – zwłaszcza zaś społecznych, ekonomicznych,politycznych, ideologicznych, historycznych – powstałych w okresie Polski Ludowej, z którychnawet najlepsze przestały praktycznie istnieć i nikt poza może historykami PRL-u już po nie niesięgnie.

Pisanie „do szuflady” jest zupełnie bezsensowne, zwłaszcza gdy temat nie ma charakteru„fundamentalnego”, a ewentualny walor tylko w danym okresie, oraz gdy autor jest już w podeszłymwieku.

Moje ostatnie artykuły uzasadniały szkodliwość w polskich warunkachneoliberalno-monetarystycznej doktryny ekonomicznej i opartych na niej strategii i politykgospodarczych, a także konieczność odrzucenia tej doktryny i, na gruncie zasadniczo innej,opracowania służących polskim interesom strategii i polityki. Jednakże nowa władza, z SLD naczele, wcale tego nie chce. Wraz z innymi siłami, krok za krokiem przekształcającymi Polskę wpółkolonię obcego kapitału, zdecydowana jest ona kontynuować dotychczasowy kurs na integrację zUnią Europejską na jej warunkach. Najpoważniejsze analizy i ostrzeżenia – jak kolejne broszuryPoznańskiego – są przemilczane, lekceważone, wyśmiewane. Tylko społeczny wybuch – rozpaczliwaakcja milionów bezrobotnych i biedaków mógłby spowodować zmianę kierunku, ale może onprzyjść za późno lub w ogóle nie nastąpić.

6

Page 8: Polskie losy

Po trzecie: najwyższy już czas, bym obejrzał się za siebie. W młodości człowiek żyje czasemteraźniejszym; potem myśli o przyszłości i przygotowuje się do niej: zdobywa kwalifikacjezawodowe itp. W późnym wieku przyszłości już wiele nie ma; jeśli w teraźniejszości jestelementarnie zabezpieczony, zwraca się ku przeszłości. Odtwarza w myśli swe najlepsze lata,najciekawsze wydarzenia własnego życia, życia kraju itp. I choć przeszłości ożywić się nie da, mogąpowrócić, choćby nieostro i na krótko, obrazy, nieżyjący już bliscy, zapisane gdzieś głębokoodczucia i wrażenia. Może to być ciekawe, ważne i przyjemne. Chcę spróbować to zrobić przy okazjipisania życiorysu.

Po czwarte: może jednak kogoś mój życiorys zainteresuje. Nigdy nie poszukiwałempozabiologicznego sensu życia – w ogóle, i mojego – w szczególności. Gdyby mnie nie było, niebyłoby moich dzieci i wnuków, co w większej skali nie miałoby żadnego znaczenia.

Żyłem jednak dość długo, w kilku ważnych dla kraju okresach: w przedwojennej II RP; wczasach wojny, okupacji i powstania warszawskiego; w PRL; w III RP. Wiele wydarzyło się wmiędzyczasie w świecie. Miałem bliskich i znajomych, o których pamiętam, i choć już pomarli, żyjąjednak ich potomkowie; cały czas coś myślałem, coś robiłem, ważnego nie tylko dla mnie, lecz takżedla różnych innych osób. Żyłem i coś z tego życia na pewno warte jest przypomnienia i refleksji,podobnie jak z życia innych ludzi.

Może to coś będzie jednak obiektywnie ciekawe w jakimś stopniu, ktoś to przeczyta i jakąśkorzyść z tego odniesie. Choćby taką, że przestanie wierzyć w uproszczone, często wręcz fałszyweobiegowe sądy o „moich” czasach i żyjących w nich ludziach. Może nawet mój wnuk to przeczyta,zobaczy zupełnie inną PRL, niż mu przedstawiają w oficjalnej historiografii, a przy tym dziadekstanie się dla niego czymś więcej niż pozostawionym za sobą znakiem drogowym, na przykład. Niewyblakłym wspomnieniem, lecz żywym kiedyś człowiekiem, może bliższym i ciekawszym, niż gdyżył jeszcze.

Tak pewno będzie z Niezwykłym raportem żołnierza kresowego B. Glińskiego, mojegostarszego kolegi. Po przeczytaniu tej książeczki bliższym stał się jej autor nie tylko mnie, ale i mojejżonie, która go bardzo mało znała.

A zatem, przekręcając trochę Młynarskiego, piszmy swoje, póki jeszcze ciut się chce. Kto wie,może to jednak coś da.

4. Co jednakże przede wszystkim zawrzeć w życiorysie, który chcę napisać? Napisałem już w życiu wiele życiorysów, ale zawsze, jak dotąd, do celów „służbowych”. Jedne

były krótkie, inne dość obszerne. W miarę upływu lat odleglejsze wydarzenia traciły na ważności,były już tylko krótko zaznaczane lub nawet w ogóle pomijane. Wypierały je nowe. Zmieniało się teżniekiedy oświetlenie pewnych wydarzeń czy faktów. Nic świadomie nie zatajałem, ale o doborzefaktów, ich ekspozycji itp. decydowały zewnętrzne warunki i, przede wszystkim, cel danegożyciorysu. Teraz piszę głównie dla siebie, chcę sobie przypomnieć jak najwięcej wydarzeń i totakimi, jakimi były rzeczywiście.

Życiorys typu: „urodziłem się... uczyłem się... studiowałem ... pracowałem ... ożeniłem się ...”jest „suchy”. Dodanie faktów czyni go dokładniejszym, ale nie zmienia jego charakteru. Jednakważniejsze fragmenty można „powiększyć”, tak aby znalazło się miejsce na opis warunków miejsca iczasu – np. tuż-powojennej, zniszczonej, ale znowu żywej Warszawy; na innych ludzi – np. kolegówi nauczycieli; na ówczesne problemy – własne, szkoły, miasta, kraju; na własne odczucia, oceny,refleksje. Tak właśni zrobiłem w artykule „Batory redivivus”, którego znaczna część weszła dopoświęconego tej zasłużonej warszawskiej szkole zbioru Pochodem idziemy…

7

Page 9: Polskie losy

Życiorys jest zawsze czasową nicią, na którą nanizane są fakty, tak jak się pojawiały. Ale życiejest splotem nici, z którego można różnokolorowe wyodrębnić. Można napisać, na przykład, oludziach, z którymi autor się zetknął, którzy odegrali w jego życiu jakąś istotną rolę, albo on w ichżyciu. Jak żeśmy się zetknęli, czym byli dla mnie, jakie mieli charaktery, co się z nimi stało...

Mógłbym napisać życiorys intymny: o kobietach, z którymi byłem przelotnie lubdługotrwale związany. Jak do tych związków doszło, jakie były moje partnerki, dlaczego związkitrwały lub się rozpadły i jakie były konsekwencje. Itd. Na pewno tego nie napiszę, ale może spróbujęsobie odtworzyć i tę stronę mego życia, bowiem – choć nie odbiegała od normy – wiele obudziłauczuć, wiele pochłonęła energii i wiele kosztowała nie tylko mnie.

Chcę skoncentrować się jednak na innej, równie ważnej lub nawet ważniejszej stroniemojego życia: moim zaangażowaniu w zachodzące w tym czasie wydarzenia w kraju, przedewszystkim polityczne, społeczne i gospodarcze. Rosło ono stopniowo i pobudzało do różnychdziałań, określiło charakter i kierunek moich naukowych zainteresowań, znalazło wyraz w licznychpublikacjach.

W młodości wychowywany byłem w patriotyzmie, ale bez piłsudczykowskiej czy endeckiejopcji politycznej, w niechęci do komunizmu i w umiarkowanej religijności, raczej formalnej niżgłębokiej. Taki też byłem u progu Polski Ludowej – a jednak już parę lat później działałem w ZMP, aw 1952 r. wstąpiłem do PZPR. Potem, w drugiej połowie lat 50, jestem antystalinowcem; w latach60. krytykuję zahamowanie procesu demokratyzacji; za krytykę oficjalnej wersji wydarzeńmarcowych tracę pracę w Wyższej Szkole Nauk Społecznych; angażuję się ideowo po stronie„Praskiej Wiosny”; potępiam krwawą rozprawę z robotnikami Wybrzeża w 1970 r.; nieufnieodnoszę się do ekipy i polityki Gierka; aprobuję robotniczy strajk powszechny i powstanie„Solidarności”; staję się (lokalnym) działaczem „Solidarności”, ale pozostaję w partii; po pacyfikacji„Wujka” oddaję legitymację partyjną i popieram nielegalną „Solidarność”; gdy jednak po„Okrągłym Stole” i wyborach opozycja dochodzi do władzy i ogłasza program „transformacjisystemowej”, rozpoznaję w nim program burżuazyjnej kontrrewolucji i staję się jego i jejgwałtownym krytykiem; nie mogę się pogodzić z upadkiem PRL i realnego socjalizmu, występuję zezwycięskiej „drugiej Solidarności”, wstępuję do PPS; z niej także potem występuję, wiążę się zradykalno-lewicową Grupą Samorządności Robotniczej, publikuję w „Tygodniku (potemMagazynie) Antyrządowym”, piszę demaskujące kapitalistyczną grabież kraju broszury; gdzie mogę,biorę udział w dyskusjach, wygłaszam referaty; zrażony lewackim sekciarstwem opuszczam GSR;krytykuję SdRP jako partię drobnomieszczańską, pomocnika kapitału; śledzę postępy„transformacji”: niszczenie, rozkradanie i wyprzedaż zagranicy polskiej gospodarki, redukowanie ilikwidację pracowniczych uprawnień i zabezpieczeń, niszczenie państwa, rezygnację zsuwerenności; staję się przeciwnikiem wpychania Polski do Unii Europejskiej...

O czym świadczy powyższe? O zupełnym politycznym zagubieniu polskiego inteligenta wzmieniającej się rzeczywistości, szamotaniu się od ściany do ściany, od prawicy do lewicy i zpowrotem? Czy też o ewolucji poglądów ku określonym wartościom i potem konsekwentnejobronie tych wartości? Czy jest jakiś, a jeśli tak, to jaki, klucz do całej tej historii?

Przede wszystkim – nie wstydzę się jej. Nie karierowiczostwo i oportunizm mną kierowały,lecz przekonania; nie interes własny, lecz narodu i społeczeństwa polskiego, tak jak go rozumiałem.Nikt nie wmusił we mnie marksizmu, sam go poznałem i uznałem. Gdy głębiej poznałempowszechnie potępiane poglądy R. Luksemburg, stałem się obrońcą demokratycznych treści„luksemburgizmu” („błędnym rycerzem Czerwonej Róży”, jak mnie niekiedy żartobliwie

8

Page 10: Polskie losy

nazywano). Gdy zrozumiałem (zbyt późno), że pod sztandarem robotniczej „Solidarności” zwyciężaw Polsce burżuazyjna kontrrewolucja, próbowałem znaleźć ugrupowania polityczne zdolne podjąćwalkę w obronie socjalizmu. Do takich wstępowałem i występowałem z nich, gdy się zawiodłem.Dziś, gdy Polska znalazła się całkowicie w rękach międzynarodowego kapitału finansowego, bronięjuż tylko pamięci opluwanego realnego socjalizmu i PRL. Jestem „sierotą po PRL” – i tego też się niewstydzę. Wstydzę się tylko okresowej politycznej naiwności i złudzeń.

Jest klucz do mojej – nie dumnej, ale i nie głupiej – historii politycznej. Ja go znam, bo tkwiwe mnie – moim charakterze, zasadach i przekonaniach, którym jestem wierny. Można go znaleźć wmoich publikacjach. Podobny życiorys miała dość duża część polskiej inteligencji. Większość jejjednak zgubiła się zupełnie po 1989 r., poparła kapitalistyczną transformację, porzuciła ideespołeczne, a nawet narodowe, pośpieszyła urządzać się w nowych warunkach, jak to zwykle czyni tadrobnomieszczańska warstwa, zdolna służyć różnym panom.

W tym, co zamierzam teraz napisać, wszystkie, poza polityczną i naukową, strony megożycia zostaną przedstawione tylko w minimalnie niezbędnym zakresie. Może niektóre, ciekawszefragmenty rozwinę jeszcze w odrębne opracowania. Mógłbym też podjąć inne nici splotu – napisaćna przykład o tym, co złego i głupiego w życiu zrobiłem, czego żałuję i czego się wstydzę. Możenauczyłoby to czegoś moje wnuki, przestrzegło je: tego i w ten sposób nie róbcie.

Nie napiszę chyba jednak tego, bo zbyt słabo wierzę w celowość i możliwość podtrzymania wjakiejkolwiek formie – nawet filmu i wideo – czegoś, co już odeszło w przeszłość. A poza tym napewno nie zdążyłbym już tego zrobić.

* * *

Chciałem wytłumaczyć, jak bieg wydarzeń mojego życia doprowadził mnie do RóżyLuksemburg, jak czytałem jej książki, co ona mi wniosła do głowy. Także treści Marksa/Engelsa,Lenina, czyli jak stałem się lewicowcem. Jak ustosunkowałem się do stalinizmu przed i po śmierciStalina. Dlaczego dość późno rozpoznałem w działaniach „Solidarności” burżuazyjnąkontrrewolucję, jak potem szukałem ugrupowań zdolnych cokolwiek robić przeciw kapitalistycznejtransformacji itd.

Niestety zawsze nie potrafiłem przekroczyć ± 1/3 życiorysu (poza tym bardziej osobistym iogólnym).

Teraz już nie mam siły.

15/IX/10

* * *

Urodziłem się 11 stycznia 1928 r. w Warszawie, w rodzinie inteligenckiej. W Warszawie teżmieszkałem niemal całe swoje życie.

Uczyłem się początkowo w domu, potem w renomowanej szkole prywatnej W. Górskiego.W okresie okupacji ukończyłem szkołę powszechną, potem półtora roku uczęszczałem do szkołyhandlowej im. L.J. Ewerta. W domu przerabiałem jednocześnie kurs gimnazjumogólnokształcącego, co pozwoliło mi – tuż przed Powstaniem – zdać eksternistycznie tajną małąmaturę w szkole im. S. Batorego.

9

Page 11: Polskie losy

W 1943 r., dla Arbeitskarty dającej pewne zabezpieczenie, podjąłem pracę w fabryce –garbarni St. Pfeiffera – jako laborant. W związku z tym 2 lata chodziłem do obowiązkowejzawodowej szkoły skórniczej.

W okresie okupacji do żadnej podziemnej organizacji nie należałem. Nie brałem teżbezpośredniego (zorganizowanego) udziału w powstaniu, które jednak wywarło ogromny,wielostronny wpływ na moje życie.

Po upadku Powstania zostałem wraz z rodziną wywieziony do Niemiec, na roboty, jak sięokazało. Po kilku obozach przejściowych (Pruszków, Wrocław – Psie Pole, Berlin, Erfurt, Gera)znalazłem się w obozie pracy przymusowej w Neustadt nad Orlą w Turyngii, który nauczył mniewięcej niż wszystkie dotychczasowe doświadczenia. Pracowałem tam początkowo jako robotnik nawarsztatach mokrych w garbarni, następnie, po chorobie, w fabryce maszyn G.A. Seelemana jakouczeń ślusarski, a potem pakowacz w magazynie…

Ponieważ Armia Czerwona – wobec zdeterminowanego oporu niemieckiego – spóźniła się,Turyngię wyzwolili w końcu, ociągający się z tym, Amerykanie. Prywatnie wynajęty pokój wNeustadt zamienił się wkrótce w pomieszczenia w kolejnych obozach przejściowych w Gerze, gdzieAmerykanie skoncentrowali byłych robotników przymusowych. Londyńscy oficerowie agitowaliPolaków do wyjazdu na Zachód, ponad połowa jednak, mimo obaw przed władzą komunistyczną,wybrała powrót do kraju. Straszono, że kto ma „biełyje ruczki”, to eksmitują go dalej, na Syberię. Poprzejęciu Turyngii przez Armię Czerwoną otwarta została droga powrotu; szlakiem przez zburzoneDrezno, Lipsk i Guben dotarłem w sierpniu 1945 r. do wsi Borowno pod Częstochową – zawczasuustalonego dla rodziny punktu zbornego po wojnie.

W październiku 1945 r. byłem już w Warszawie. Dom, gdzie mieszkałem przed Powstaniem(Złota 35) został już po nim obrabowany i spalony. Zamieszkałem w pół-ruinie (Marszałkowska 25),a potem w kawałku niezniszczonego mieszkania na Poznańskiej 38.

Podjąłem przerwaną naukę w dźwigającej się z gruzów szkole im. Batorego (liceummatematyczno-fizyczne) i w 1947 r. zdałem maturę. Jesienią rozpocząłem studia wyższe w SzkoleGłównej Handlowej; dyplom ukończenia I stopnia otrzymałem w 1950 r., a II (magisterski), ponapisaniu i obronie pracy „Zagadnienie imperializmu w pracach R. Luksemburg i J.Marchlewskiego”, w 1952 r.

Zaraz po ukończeniu studiów zawodowych otrzymałem propozycję pracy na uczelni,przekształcanej właśnie z SGH w marksistowską SGPiS. W lecie 1950 r. odbyłem szkolenie dlaewentualnych asystentów z ekonomii (obóz kontrolno-szkoleniowy w Mikołajkach) i wpaździerniku rozpocząłem pracę jako młodszy asystent w katedrze ekonomii politycznej I(kapitalizmu).

Zarówno powyższe zatrudnienie, jak i wybór tematu pracy magisterskiej były wynikiemzmian, jakie pod wpływem wielkich przemian politycznych i społeczno-ekonomicznych w krajuzaszły w moich poglądach i postawie.

W domu, w którym się wychowywałem, panowała jeszcze przed wojną typowa dla pewnegoodłamu fachowej inteligencji zasada nie mieszania się do polityki. Dominująca w tej grupie obawaprzed komunizmem zamieniła się w 1945 r., jeśli nie we wrogość, to w tajoną z konieczności niechęćdo nowej, powołanej przez zewnętrzny układ sił władzy i systemu. Tak i ja to widziałem jeszcze wliceum Batorego. Szkoła była antykomunistycznie nastawiona, ale nieostro. Ja sam obserwowałem,co się dzieje. Początkowo byłem przeciwko, bo taka była tradycja mojej grupy społecznej –inteligencji przedwojennej, która bała się komunizmu, a wystarczająco dobrze urządziła się w

10

Page 12: Polskie losy

poprzednim systemie. W nowym nie bardzo wiedzieli, co będzie. Okazało się jednak, że nowewładze przeprowadziły wielkie reformy, z których ogromna masa ludzi odniosła korzyść, a Rosjanienie wymordowali wszystkich...

Podłość wszakże istniała: W Augustowie jeden człowiek robił listy proskrypcyjne, napodstawie których wszystkich wyłapano i do dziś nie wiadomo, gdzie ich rozstrzelało NKWD.

Kiedy Zachód wycofał się z poparcia Rządu Londyńskiego, Mikołajczyk wszedł do RząduJedności Narodowej. Rząd Lubelski został rozszerzony o Mikołajczyka, Grabskiego. No i byłoreferendum: 3 x TAK czy 3 x NIE. Nie wiem, w jakim stopniu sfałszowane. Potem była już tylkokwestia zjednoczenia ruchu robotniczego, czyli wymuszonego zjednoczenia z PPS. Kto się niepołączył, ten został wyeliminowany w sensie politycznym. Ale przecież zaczęło się w 1949 r., odprzemówienia Churchilla w Fulton. Churchill wtedy powiedział, że co prawda wojna z hitlerowskimfaszyzmem została zakończona, ale naszym rzeczywistym przeciwnikiem, którego trzeba pokonać,pozostaje Czerwona Rosja. To był punkt wyjścia do Paktu Północnoatlantyckiego. A z naszej strony– do Układu Warszawskiego.

Stalin przestał się liczyć z Zachodem, skoro jego celem było zniszczenie ZSRR. Trudno się ztakim partnerem liczyć. Ośrodek kierowniczy, oczywiście, był w Moskwie, tym bardziej, że Zachódjuż się z tym pogodził. Zresztą, raczej nie mógł nic zrobić, bo na granicy stacjonowały wojskaradzieckie. Krajowe grupy antykomunistyczne były o tyle śmieszne, że im się wydawało, podobniezresztą, jak i tym na Zachodzie, że wystarczy poczekać parę lat i będzie następna wojna międzypaństwami zachodnimi a „Czerwoną Rosją”. Wyobrażali sobie, że Rosja jest na tyle osłabiona, żemożna ją będzie wreszcie zlikwidować. No, ale to były mrzonki.

Pamiętam piosenkę śpiewaną w podziemnych ugrupowaniach antykomunistycznych: „A myLwów odzyskamy, a my Kijów zdobędziemy, odpoczniemy w Leningradzie...” Powiedziałbym, że tobył dość ambitny program. Z kolei ze strony radzieckiej nastąpiło porzucenie wszelkich formliczenia się z demokracją i zaczęły się „porządki”. Wyeliminowano wszystkich, którzy mogli sięMoskwie nawet nie tyle sprzeciwić, co ledwie kwestionować jej decyzje czy próbować coś robićsamodzielnie. Otóż, w 1947 r. taką nadzieję, że model socjalizmu będzie w Polsce inny, że będziepolska droga do socjalizmu, sformułowała PPS.

Ja sam stopniowo zmieniałem poglądy polityczne. W 1949 r. wstąpiłem do ZMP i odbyłemkurs szkoleniowy dla aktywu (w Bielawkach). Uczestniczyłem w organizacji MiędzynarodowegoTygodnia Studenta przez Towarzystwo Przyjaciół Młodzieży Szkół Wyższych, podjąłem pracę wFederacji Polskich Organizacji Studenckich i brałem udział w przekształceniu tej organizacji wZrzeszenie Studentów Polskich. Jako student SGH należałem do ZAMP – pełniłem tam różnefunkcje z wyboru, prowadziłem „uświadamiającą” pracę polityczną w SGH, podczas wyjazdów nawieś itp. Pełniłem też funkcje z wyboru (z wiceprzewodniczącym władz uczelnianych włącznie) wZwiązku Nauczycielstwa Polskiego, a także (do wiceprzewodniczącego zarządu stołecznego) wTPPR.

W 1947 r. zdałem maturę w szkole im. S. Batorego. Chciałem zostać architektem, ale nie udałmi się rysunek. Mam kolegę ze szkoły, Kosińskiego, który też chciał pójść na architekturę, a jest tofenomenalnie zdolny rysownik. Jemu akurat bardzo się udał ten rysunek. Ja zrezygnowałem, bo misię nie udał, a on zrezygnował, bo ten, co go prowadził powiedział: „Panie, to jest bardzo dobre, alenie pan to robił”. I on się obraził. W rezultacie obaj znaleźliśmy się w innej zupełnie dziedzinie, wSGH. To było trochę zgodne z tradycją rodzinną, bo mój ojciec kończył WSH (Wyższa Szkoła

11

Page 13: Polskie losy

Handlowa). W pewnym sensie było normalne, że ja też w tym kierunku poszedłem. Zacząłem więcstudiować jeszcze według programu przedwojennego, bo i kadra była przedwojenna.

Po przejęciu przez PPR pełni władzy, rozprawiono się z opozycją, nawet tą wewnętrzną.Wtedy mało co Gomułki nie zabili. Na Węgrzech zabijali niepewnych ludzi.

Studiowałem i w Polsce to jedno mi się naprawdę podobało. Społeczeństwo, z jednej strony,bało się, bo było wychowywane w wierze, że ZSRR to wróg. Do pewnego stopnia była to racja, bogdybyśmy weszli w skład ZSRR po I wojnie światowej, to pewne grupy przestałyby istnieć. Z punktuwidzenia narodowego było nawet korzystne, że PPS przegrała. Stworzyła najpierw rządMoraczewskiego, potem Daszyńskiego, a to jeszcze były rządy PPS-owskie. Dopiero, jak Piłsudskinasadził rząd Paderewskiego, nie mówiąc już o Mościckim, który był w ręku Piłsudskiego, to to jużnie były rządy PPS-owskie.

Podjąłem studia w 1947 r. i już wtedy patrzyłem na to wszystko z dwóch stron. Wiedziałemjuż dość dużo o stalinizmie. Jeszcze podczas okupacji, u mojego dziadka znalazłem ciekawe książkiStudenci, miłość, czerezwyczajka i śmierć, Małżeństwo w czerwonym piekle i Mleczarka zprzedmieścia. Nie pamiętam autora, ale to były książki ukazujące, co się działo w Rosji, w okresierewolucji. Z jednej strony miałem więc świadomość, co się tam działo, z drugiej strony – miałemświadomość, że jednak ZSRR obronił się przeciwko nawale niemieckiej. Po trzecie, były reformy, nietyle polityczne, co społeczne. Nastąpił olbrzymi awans ludzi, przede wszystkim ze wsi. Przecież 90%inteligentów, którzy w trzecim pokoleniu zdradzili socjalizm, prawdopodobnie w ogóle nie mogłobystudiować przed wojną.

Na studiach zapoznałem się bliżej z marksizmem. Przekonał mnie on do siebie ideąspołeczną i logiką wywodów. Nikt go we mnie nie wmusił, sam go poznałem i przyjąłem, choćwiedziałem wiele o zbrodniach popełnionych pod jego sztandarem, przede wszystkim w ZSRR, aletakże na Polakach (wywózki, Katyń) i innych.

Pragnąc lepiej poznać marksizm od połowy 1951 r. uczęszczałem na wykłady ikonwersatoria w IKKN jako wolny słuchacz. W 1952 r. złożyłem podanie i zostałem przyjęty doPZPR.

W maju 1955 r. podjąłem pracę jako adiunkt w Uniwersytecie Warszawskim, gdzie powstałWydział Ekonomiczny. Zostałem też przyjęty na aspiranturę. Jednak wskutek znacznychkomplikacji i przejść rodzinnych pracy doktorskiej nie napisałem w terminie i musiałem odejść zUW.

Od października 1958 r. pracowałem jako starszy redaktor w redakcji ekonomicznej „Książkii Wiedzy” (okresowo także w katedrze ekonomii Politechniki Warszawskiej). W lutym 1961 r.skorzystałem z możliwości powrotu na drogę dydaktyczno-naukową. Otrzymałem etat starszegoasystenta na Wydziale Ekonomicznym Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR.Wznowiłem pracę nad dysertacją doktorską; przez 3 miesiące byłem na stypendium w Moskwie,uzupełniając po bibliotekach materiały. Napisałem pracę „Spór wokół ‘Rozwoju przemysłu wPolsce’ Róży Luksemburg”, zdążyłem ją obronić w 1968 r. i otrzymać stopień doktora naukekonomicznych.

W okresie pracy w WSNS byłem (jak szereg innych pracowników dydaktyki) nieetatowymlektorem KC, pełniłem też w 1965/68 r. funkcję I i II sekretarza OOP wydziału ekonomicznego. Gdyzakwestionowałem prawdziwość oficjalnej wersji marcowych wydarzeń na UW, zostałem zdjęty ztej funkcji, zawieszony w pracy (przy utrzymaniu jednak wypłaty podstawowej pensji) i ostatecznie z

12

Page 14: Polskie losy

niej zwolniony – podobnie jak kilku innych pracowników WSNS, przekształconej wkrótce wWyższą Szkołę Partyjną.

Moje stanowisko wobec wydarzeń marcowych było konsekwencją doświadczeń, przemyśleńi własnych działań po śmierci Stalina i ujawnieniu rozmiarów zbrodni stalinowskiego kierownictwa,po wydarzeniach polskiego października, pacyfikacji Węgier i dalszych zmianach w Polsce.

W latach bezpośrednio powojennych PPR, mimo wszechstronnego poparcia Moskwy, niemiała jeszcze pełni władzy. Znaczne wpływy – zwłaszcza wśród robotników miała PPS. Podobnie,jak krajowa grupa w PPR, PPS nie chciała budowy w Polsce kopii systemu radzieckiego. Chciała„polskiej drogi” do „polskiego socjalizmu”, Polski socjalistycznej, ale suwerennej i demokratycznej.Wymuszone połączenie PPS z PPR położyło kres tym nadziejom, a w początku lat 50. panował jużsystem stalinowskiego typu. Śmierć Stalina, a potem XX Zjazd KPZR zdawały się otwierać drogędemokratycznym przemianom także w Polsce. Polski październik rzeczywiście je u naszapoczątkował. Stałem się entuzjastą tych przemian, a przyczyniło się do tego moje wcześniejszezainteresowanie myślą polityczną Róży Luksemburg.

Ta wybitna działaczka polskiego i międzynarodowego ruchu robotniczego z przełomu XIX iXX wieku – w szeregach PPS znienawidzona za swe stanowisko w kwestii niepodległości Polski –uznana też została – za swą krytykę koncepcji i działań bolszewików – za heretyka w ruchukomunistycznym. Pisząc swoją pracę magisterską z dobrą wiarą krytykowałem jej poglądyekonomiczne idąc śladami Bucharina. Jednakże uwagi promotora i szersze zapoznanie się z pracamiR. Luksemburg spowodowały, iż krytycznie spojrzałem zarówno na PPS-owską, jak i bolszewickąkrytykę jej poglądów. Po XX Zjeździe KPZR stało się oczywiste także dla znacznej częścikomunistów, że system stalinowski był głębokim wypaczeniem idei socjalizmu, wyrosłym nagruncie nie tylko szczególnej sytuacji w rewolucyjnej Rosji, ale wskutek likwidacji urządzeńdemokratycznych w życiu publicznym.

Bez ograniczenia demokracji bolszewicy już w 1918 r. utraciliby władzę. R. Luksemburgprzewidziała jednak trafnie niebezpieczeństwa takiego rozwiązania. Jej obawy, że bolszewicyznajdują się w skrajnie trudnej sytuacji i sięgając wobec tego do nadzwyczajnych środków zbudują wRosji co najwyżej karykaturę socjalizmu, i że te środki i ten socjalizm zalecą potemmiędzynarodowemu ruchowi robotniczemu jako wzór do naśladowania – sprawdziły się.

Po XX Zjeździe, wymuszona zgoda na stalinowski model socjalizmu mogła zostać cofnięta. Zulgą powróciłem do punktu wyjścia będącej od stulecia marzeniem humanistów ideidemokratycznego socjalizmu. Dla mnie oznaczało to ponadto możliwość i jednocześnie imperatywobiektywnej analizy myśli teoretycznej i politycznej R. Luksemburg, a zarazem historii polskiego,niemieckiego i rosyjskiego ruchu robotniczego od końca XIX do połowy XX wieku.

Wielki wpływ, w czasie studiów w SGH, wywarły na moje poglądy wykłady (a potemprzeczytane publikacje) J. Hochfelda – ideologa „lewicy” PPS, która w końcu lat 40. zblokowała się,a potem zjednoczyła z PPR (pozostałą część PPS komuniści zniszczyli). Już w 1947 r. użył onpoglądów R. Luksemburg dla uzasadnienia „polskiej drogi do socjalizmu”, i przypomniał je znowuw Październiku 1956 r. Postanowiłem zbadać sporny problem „luksemburgizmu”. Ponieważ jak wsoczewce skupiały się w nim kluczowe problemy historii ruchu robotniczego, zanurzyłem się w nią.Oprócz poszerzenia wiedzy i perspektywy przyniosło to mi wielką satysfakcję i silniej jeszczezwiązało z ideą socjalizmu.

Angażując się w życie polityczne w końcu lat 40. byłem przekonany, że socjalizm,zapoczątkowany w skrajnie niekorzystnych warunkach Rosji i budowany tam drastycznymi

13

Page 15: Polskie losy

metodami, obroniony następnie nadludzkim wysiłkiem i straszliwym kosztem w II wojnie światowej– w miarę korzystnych zmian w sytuacji obiektywnej będzie nabierał stopniowo cech, które miećmiał i musiał nabrać, jeśli miał się stać realną humanistyczną alternatywą kapitalizmu i przyszłościąludzkości. Wydarzenia w ZSRR, potem w Polsce – gdzie już poprzednio „realny socjalizm” byłznacznie łagodniejszy niż w innych krajach obozu – zdawały się potwierdzać zasadność tegopoglądu. Dlatego zaangażowałem się po stronie przemian popaździernikowych, gdzie tylko mogłem,przede wszystkim zaś na terenie Komitetu Dzielnicowego PZPR Warszawa Stare Miasto (potemŚródmieście), którego w 1957 r. jako sekretarz KU PZPR Uniwersytetu Warszawskiego byłemczłonkiem.

Studia mnie nie zafrapowały. Wysłuchałem kilku wykładów, ale w roku 1950 nastąpiłamarksizacja uczelni. Tak jakoś się złożyło, że miałem już wtedy propozycję asystentury izamierzałem pisać pracę magisterską na jakiś nieważny temat typu „Rynek węglowy w Polsce”.Mnie to guzik interesowało. Ale nastąpiła zmiana kadry i na miejsce dawnych profesorów ekonomiiprzyszła kadra nowa. Różna ona była, ale w jakiś sposób związana z ruchem lewicowym. Np.profesor, u którego zostałem asystentem, a później starszym asystentem, prof. Józef Zawadzki, byłdawniej działaczem KPZB. Kształcił się w czerwonej profesurze, w Moskwie.

Wstąpiłem do Partii mniej więcej w momencie śmierci Stalina. Doszedłem wtedy bowiem downiosku, że wraz z jego śmiercią coś musi się zmienić. Po prostu miałem nadzieję, że system będziestopniowo łagodniał. Warunki, w których pojawił się ten system były tak ciężkie, rozwiązania –trudno powiedzieć: drastyczne – ludobójcze wręcz, tak że trudno było się z tym utożsamiać,zwłaszcza jeśli się cokolwiek wiedziało, jak to było naprawdę, ilu ludzi z tych czy innych powodówzostało wymordowanych, kadra oficerska. To wszystko…

Mam więc pisać taką nieciekawą pracę magisterską, gdy do uczelni weszła nowa kadra, m.in.prof. Józef Zawadzki.

Wobec tego, zamiast być asystentem z rachunkowości, dostałem propozycję, aby zostaćasystentem w dziedzinie ekonomii. Pojechałem więc do Mikołajek na zgrupowanie ministerialne dla„nowych”, bo nie tylko profesorowie zostali pozmieniani. Choć, jednocześnie, niektórych „starych”zostawili, np. prof. Edward Lipiński. Słuchałem jego wykładów, więc znałem ekonomię zachodnią,podczas gdy nowa kadra jej nie znała. Dlatego dostałem propozycję nie z rachunkowości, chociażsobie z tym dobrze dawałem radę, bo jestem dosyć systematyczny.

W każdym razie zdecydowałem się na asystenturę z ekonomii, co pociągnęło za sobą dwaskutki. Po pierwsze, już bezpośrednio zapoznałem się na tym kursie z Marksem. Przedtem też jużcoś czytałem, ale tu był Kapitał w tłumaczeniu polskim, wydany jeszcze przed wojną. Zdziwiłem się,jak mógł Piłsudski powiedzieć, że doczytał tylko do momentu, jak coś tam zamienia się w płótno, żenie był w stanie czytać o towarze i pieniądzu. Ja byłem w stanie. Nie dlatego, żebym był lepszy odPiłsudskiego, tylko po prostu to nic takiego … Ja mam umysł bardzo logiczny. Jeśli tylko coś mieścisię w logice, to ja to na ogół rozwikłam.

Zdecydowałem, że już będę tym asystentem. Na zgrupowaniu w Mikołajkach, gdzie jednymz kierowników był Bogdan Gliński, studiowaliśmy Kapitał Marksa. W związku z tym powstałproblem innego tematu mojego magisterium. Wybrałem taki, a nie inny temat, bo coś już słyszałemo luksemburgizmie. Nawet na tym zjeździe PPR i PPS też było plucie na luksemburgizm. Istniał takizestaw tematów ministerialnych i wybrałem „Zagadnienie imperializmu u Róży Luksemburg iJuliana Marchlewskiego”. No i wszedłem w ich prace. Potem na jakiejś sesji już miałem coś do

14

Page 16: Polskie losy

powiedzenia na ten temat. Ale o co w tym chodziło? To pytanie z powrotem skierowało mnie dopróby z 1947 r., kiedy nie była jeszcze jasna kwestia, jaka będzie Polska. To znaczy, ona była wistocie jasna, ale wydawało się, że jeszcze może zaistnieć jakaś polska droga. Może jeszcze przez jakiśczas Polska mogła nią podążać, gdyby historia nie potoczyła się poprzez Fulton, NATO, ZimnąWojnę. Wziąłem więc ten nowy temat i zacząłem się zagłębiać w zagadnienie. To mnie bardzogłęboko poruszyło, bo dało perspektywę dwustu lat na polską historię. W pracy Rozwój przemysłu wPolsce Róża Luksemburg analizuje nieudane początki przemysłu w Polsce. Skądś tam wiedziałam onaprawdę pięknym planie Druckiego-Lubeckiego w ramach jeszcze rosyjskiej Polski. To był pięknyplan. Wtedy powstał Bank Polski, Huta Bankowa, miały miejsce początki przemysłu, chybacynkowego, żelaznego. I to była też koncepcja rynków wschodnich, ponieważ wówczas KrólestwoPolskie nie miało unii celnej z Rosją, więc istniała kwestia otwartych rynków na Rosję. Nota bene,nie wykorzystano wówczas tej szansy. Ale plan głosił, że państwo buduje podstawowy ciężkiprzemysł, szerokie rynki są zapewnione na wschodzie, na tej podstawie ma się budować następnyrzut przemysłu.

Napisałem pracę magisterską bardzo krytyczną wobec poglądów Róży Luksemburg, chociażbudziły się we mnie wątpliwości, czy nie miała ona racji, zwłaszcza w swojej koncepcji rynkówwschodnich. Tym bardziej, że ta koncepcja była teoretyczno-ekonomiczną podstawą koncepcjiSDKPiL, która głosiła, że lepsza, także dla Polski, droga dojścia do rewolucji socjalistycznej wymagapójścia łącznie z Rosją. Inną koncepcję miało PPS, które sądziło, że najważniejszą sprawą jestniepodległość. Według niej w warunkach niepodległości rozwinie się w pełni walka klasowa i to jestwłaśnie ta właściwa droga. Potem nie było już o czym mówić, bo w 1919 r. PPS po prostu przegraławybory. Na rzecz stronnictw drobnomieszczańsko-burżuazyjnych.

Zaraz po wojnie, w Łodzi, która była przez jakiś czas centrum politycznym, uformowała sięgrupa młodzieży TPD-owskiej, gromadzącej młodzież nowych prominentów, którzy mieli objąćstanowiska i przekształcać społeczeństwo. Otóż to była młodzież żydowska, która trzymała sięrazem, działała w PTE. Byli to ludzie skądinąd bardzo zdolni. Był tam, m.in. późniejszy prof.Temkin i wiele tych nazwisk, które się przewijają w późniejszych latach. Dzieci tych aktywistów,którzy obejmowali kierownictwo, raczej pomniejsze funkcje. Otóż tam była, m.in., Maria Szlezinger,która też napisała pracę o Róży Luksemburg. Ja tę pracę przeczytałem. To była jej przyszła pracadoktorska. Inaczej niż ona to wszystko widziałem, więc napisałem swoją wersję i dałem jej doprzeczytania. Ona się żachnęła, że od niej zerżnąłem, a ja przecież nie dawałem tego do publikacji.Była to tzw. wersja materiałowa. Ja zawsze pisałem najpierw duże zestawienie materiałów, wszystko,co wiem na dany temat. I dopiero z tego powstawały poszczególne opracowania, eseje, bo krótkieartykuły pisałem raczej od razu.

Szlezinger miała swoje dodatkowe powody, żeby zajmować się Róża Luksemburg. Była, jakona, Żydówką. Można zrozumieć ten patriotyzm socjalno-socjalistyczny czy komunistyczny, bo tobyła grupa komunistyczna. Ja nie miałem takiej motywacji, ale nie o to chodzi. Szlezinger napisałapotem bardzo ciekawą książkę pt. Struktura myślenia teoretycznego a kontrowersje ideologiczne,gdzie badała podstawy różnic ideologicznych i politycznych między PPS a SDKPiL. Każdy określonyschemat ma pewne aksjomaty na górze, pewne ogólne wartości (wolność, sprawiedliwość społeczna,rynkowa) i z tych wartości wyprowadza się pochodne, wyprowadza się piętro konkretniejsze. Apotem, na różnych piętrach, te poglądy są raczej wnioskami i zderzają się ze sobą i nie ma tutajpraktycznie możliwości porozumienia, bo bardzo często zupełnie inne wnioski wypływają z jednej, azupełnie inne z innej struktury. Tak było też w przypadku Róży Luksemburg i PPS-owców.

15

Page 17: Polskie losy

Moja struktura miała następujące punkty wyjścia – całkowicie aprobując socjalizmmarksowski, widziałem to, co w Rosji nastąpiło: niezwykle krwawa rewolucja, a potem masoweprześladowania. Ja wiedziałem o tym, niedokładnie oczywiście, ale wiedziałem. Jednak uznałem toza koszt wielkiego przewrotu, który inaczej się nie odbędzie, bez którego zwłaszcza przemianawłasności, ale też w ogóle przemiana społeczna nie jest możliwa. Następnym krokiem byłozobaczenie, jak to, co tam stworzono, miało się do marksowskiego socjalizmu, który był obliczonyraczej na rozwinięte kraje, właściwie to był nacelowany na Niemcy. Socjalizm mógł dać więcej niżkapitalizm, pod warunkiem, że był rozwinięty. Był nacelowany na rewolucje w krajach rozwiniętych.Ta rewolucja zawiodła. Róża Luksemburg to stwierdziła w Rewolucji rosyjskiej – to, co się dzieje wRosji jest tylko odbiciem tego, że zawiodła rewolucja niemiecka. To tam powinna po I wojnieświatowej, niezwykle krwawej, rozpocząć się rewolucja i tam powinna zacząć się władza radziecka isocjalizm. Zwiodła niemiecka klasa robotnicza. A może raczej kierownictwo... W związku z tym, to,co było w Rosji, jest efektem tego zawodu ze strony klasy robotniczej wysokorozwiniętego kraju.Następnie, w moim schemacie to, co się działo po II wojnie światowej, w krajach demokracjiludowej to była kaszka z mleczkiem w porównaniu z tym, co było w Rosji, po olbrzymim koszcieponiesionym w wyniku II wojny światowej przez samych Rosjan i przez nasze społeczeństwa.Powstały demokracje ludowe, które jednak zawierały mniej krwawych elementów, a więcej jużsocjalizmu, mimo że to nadal kraje biedne przeprowadzały reformy. Moim zdaniem, następnymkrokiem to było łagodnienie systemu socjalistycznego, a dalsze kroki, gdyby nie doszło do wojny,prowadziłyby w kierunku najpierw konwergencji, a potem pojawienia się socjalizmu mniej więcejtakiego, jakiego się spodziewano. Miała ta koncepcja wiele – jak się okazuje – słabości, ponieważrzeczywiście system socjalistyczny nastawiony jest na ludzi o wysokim, na tyle wysokim stopniuświadomości, że rozumiejących interes wspólny.

Jak z tym jest? Odpowiedź znajduje się, m.in. w mojej pracy „Klasa robotnicza a socjalizm”.Dziś lada młodociany liberał przychodzi do radia i pyta demagogicznie: „To nie chce Pani obniżyćpodatków?” Bez podatków to można co najwyżej zlikwidować wszystkie społeczne elementysystemu, taki jest cały sens tego – powiedziałbym – darwinizmu społecznego.

Moja praca magisterska poruszyła Zawadzkiego zbytnim krytycyzmem wobec R.Luksemburg. Powiedział wtedy: „Pomyśl jeszcze, a może ona miała jakąś rację”. No i zacząłemmyśleć i sięgnąłem wstecz do dyskusji lat czterdziestych, kiedy wydawało się, że jest możliwy wPolsce model trochę inny niż radziecki. Ten pogląd reprezentowała PPS i J. Hochfeld w swojejdyskusji z Romanem Werflem. Przejrzałem dawne teksty i dopiero wtedy przekonałem się, jakwielkie są rozbieżności w ocenie Róży Luksemburg. Okazało się, że jest ona bita i od stronybolszewickiej, i od strony profesorskiej, zewsząd bita, a jednocześnie coś istotnego i pozytywnegotam znalazłem. I to mnie zaniepokoiło. Pomyślałem, że chyba po prostu muszę to zbadać. Pracęmagisterską już wtedy obroniłem, ale też zacząłem analizować, co to jest ten luksemburgizm, jak tosię stało, że w ten sposób zostały określone poglądy Róży Luksemburg, jakie to były poglądy...Główną pracą, stanowiącą kamień obrazy dla bolszewików, była Rewolucja rosyjska, ale mnie wtedychodziło nie o nią, ale o Akumulację kapitału. To jej główna praca.

Powstało pytanie: Jeżeli w kwestii rozwoju przemysłu w Polsce, Róża miała przynajmniejczęść racji, to dlaczego w sensie ogólnym się myliła? Tu zaczyna się kwestia metodologiczna. Rzadkokiedy teoria dotycząca skomplikowanych problemów metodologicznych jest absolutnie słuszna lubabsolutnie błędna. Bo taka teoria jedne cechy chwyta dobrze, inne gorzej. W artykule dotyczącymtrudności z porównywaniem teorii ekonomicznych napisałem, że przedmiot badany przypomina

16

Page 18: Polskie losy

kulę w dyskotece, są takie błyszczące kule w dyskotece. Patrzysz z przodu, to dobrze widzisz front, ato, co jest po bokach, widzisz jako zamazane, a to co z tyłu, tego w ogóle nie widzisz. Ktoś innypatrzy z innej strony i inaczej to wszystko widzi. Czytałem więc rozmaite prace metodologiczne zekonomii. Potem była dyskusja o modelu. Dużo mi wyjaśnił prof. Leszek Nowak z Poznania,próbujący napisać jak gdyby nowy marksizm.

Doszedłem to wniosku, że teorii ekonomicznych nie można zestawiać ze sobą „na żywo”. Sąone bowiem skonstruowane przy rozmaitych założeniach, a piętro niżej konkretyzacja już zupełnieinaczej wygląda, zderzenia są raczej nieefektywne, bo strony przestają się rozumieć. Punkty wyjściajuż są zupełnie inne. Mamy wnioski, wnioski z wniosków, oświetlenia na gruncie wniosków teorii.Niemniej to wszystko jest bardzo ciekawe.

Uderzyła mnie potem praca habilitacyjna Tadeusza Kowalika, która zestawiała RóżęLuksemburg z M. Kaleckim. Że niby Luksemburg tu to się domyślała mętnie tego, o czym piszeKalecki, była na dobrej drodze, ale pobłądziła itd.

Postanowiłem wobec tego, zająć się luksemburgizmem, aby to sobie wyjaśnić. A miałemtrochę czasu na napisanie pracy doktorskiej. Zajmowałem się więc po prostu ekonomią, przy czymbyła to ekonomia marksowska. Czytałem coraz więcej. Oczywiście nie wszystko z Marksa, ale to, coprzeczytałem na ogół bardzo mi się podobało. Do dziś uważam, że jest to najrozsądniejszy, najwięcejwyjaśniający punkt widzenia na problemy życia społeczno-ekonomicznego. Nie znam innej teorii,innego zespołu poglądów, które dawałyby tyle wiedzy o realnych mechanizmach rządzącychspołeczeństwem i gospodarką. Coraz bardziej wciągała mnie marksowska teoria, marksowskiepoglądy, ale niezależnie od tego jednocześnie wciągnąłem się w wielkie dyskusje, jakie się toczyły wkońcu wieku XIX, w ruchu robotniczym między bolszewikami a niemiecką socjaldemokracją.Wciągnąłem się w tę wielką historię. I stałem się zupełnie inny. Bo to już nie jest kwestia ludzi,grupek, to jest kwestia wielka. Pamiętam piosenkę Danuty Rinn „Gdzie są te chłopy, orły, sokoły,herosi…” Trochę się poczułem, jak członek partii dyskutujący w tych czasach, kiedy RóżaLuksemburg wykładała w szkole partyjnej SPD. A potem zacząłem badać, dlaczego zamiast analizytego, co ona naprawdę pisała, jak naprawdę myślała, doszło do takiego okładania jej to z jednej, to zdrugiej strony. I wtedy zbadałem chyba całą historię wielkiego sporu o luksemburgizm. Oczywiście,nie ten spór miał znaczenie historyczne, bo nie od niego historia zależała. Ale co ja mogłem innegorobić, jeden mały człowiek coś tam grzebiący w nauce. To też przecież była nauka, tak fascynująca,tak frapująca, jak losy społeczeństw. Napisałem tę historię w kilku odcinkach: jak to było napoczątku, jak Róża Luksemburg doszła do wniosku, że przedwczesna jest próba rewolucji wBerlinie, jak ją zamordowano, jak później doszło do próby rewolucji w roku 1919 w Niemczech idlaczego była ona bez szans, a potem, jak doszło do zorganizowania przez Trockiego i jego ludzipróby przejęcia władzy w Turyngii i Saksonii, przez Thalheimera, Brandlera (1923 r.) i jak wycofalisię z tej próby, kiedy zauważyli, że nie mają poparcia związków zawodowych; jak zostali w związku ztym wyklęci, jak stali się „wrogami”. Oni się wycofali w tym sensie, że utworzyli KPDO, ale naopozycję nie było miejsca, w związku z czym nazwano ich KPD0 [„zero”].

No i kolejne etapy tej dyskusji, kiedy skompromitowano w ogóle Związek Radziecki. Potemzacząłem dokładniej analizować poglądy Róży Luksemburg. Rezultatem tej analizy była pracahabilitacyjna. To była praca wokół jej poglądów ekonomicznych. Zaczynała się od problematykirynków wschodnich, od Polski jeszcze pod zaborami, a potem omawiała problem skutkówewentualnego zdobycia niepodległości w kontekście sporu między PPS a SDKPiL. Ta praca

17

Page 19: Polskie losy

nazywała się Geneza i główna treść teorii ekonomicznej Róży Luksemburg i została opublikowanawewnętrznie jako praca habilitacyjna w roku 1978.

Ale wcześniej był rok 1968. Mnie, niestety, wyrzucili z WSNS. Bo ja wtedy pracowałem wWSNS-ie. Przedtem jeszcze była odwilż, przytłumiona zresztą przez Gomułkę, który słuszniespodziewał się, że zacząć to łatwo, ale zahamować będzie znacznie trudniej. Zresztą musiał to zrobić,chwała Bogu, że obyło się bez interwencji radzieckiej.

Ja byłem chyba I sekretarzem Oddziałowej Organizacji Partyjnej Wydziału Ekonomii naWSNS. Byłem lektorem KC. Każdy pracownik Szkoły był wykorzystywany do rozmaitych wyjazdówi prowadzenia prelekcji. To był okres odwilży i konfliktu między rewizjonistami i dogmatykami.Potem Gomułka to przydusił, żeby się nie rozdmuchało, bo wiadomo, co się stało na Węgrzech. Tobyły piękne chwile, ale po drugiej interwencji radzieckiej zakończyło się ogłoszeniem zupełnienierealnego wystąpienia Węgier z Paktu Warszawskiego. Przez cały czas, pod hasłem demokracji,stratedzy zachodni chcieli, oczywiście, rozbić system. Straszne rzeczy robił Stalin, ale obronił systemna kilkadziesiąt lat. A w 1989 r. władze poddały się bez walki, może to i dobrze, bo mogłoby sięskończyć wojną atomową, a na pewno korytarzem wzdłuż Wisły.

W Marcu 1968 wiedziałem, że sytuacja inaczej wygląda niż w propagandziepartyjno-rządowej. Jako sekretarz zresztą to oświadczyłem, w związku z czym odsunięto mnie odstudentów i, w istocie, wyrzucono z pracy. Z tym, że przez jakiś czas płacili gołą pensję. Starałem siędostać jakąś pracę, aż wreszcie pozwolili i dostałem pracę na UW, na Wydziale NaukEkonomicznych.

Wracając do habilitacji. Pisałem kolejne artykuły, które były drukowane w „Ekonomii”,piśmie Wydziału Nauk Ekonomicznych UW. Ja tam kilka artykułów wydrukowałem o tym, jakwyglądała i jak przebiegała dyskusja wokół luksemburgizmu. Chciałem wyjaśnić, że była onacałkowicie nieprawidłowa w sensie naukowym, a przy okazji opisać całe spectrum politycznebiorące w niej udział, co tam się działo i dlaczego. Po śmierci Stalina i po odwilży, Moskwa niemogła pozwolić sobie na coś takiego, jak w roku 1953 w Berlinie czy w 1956 na Węgrzech.

Od 1951 r. przeszedłem z SGPiS na UW. Z Michnikiem starłem się dwa razy, raz o RóżęLuksemburg. To był bardzo nieprzyjemny gość w sposobie dyskusji. Dosyć chamski, niesłychaniezarozumiały. Jacka Kuronia w ogóle nie znałem. Wiedziałem, kto to jest, i że napisał wraz zModzelewskim memoriał partyjny. Należał do jednego z ugrupowań, które miały nadzieję ulepszyćPZPR i socjalizm. Nie miałem z nimi w ogóle żadnej styczności.

Na UW zrobiłem pracę habilitacyjną, którą obroniłem w 1979 r. W międzyczasie byłem worganizacji partyjnej. Zajmowałem się pisaniem. Rozwodziłem się, coś się poknociło z moimidomowymi sprawami. Ale to nie ma tu w ogóle znaczenia. W tym okresie był wybuch na Wybrzeżu,do władzy dochodzi Gierek. Z tymi wydarzeniami też nie mam nic wspólnego. Po prostu jestem worganizacji partyjnej i robię swoje. Piszę pracę. Jestem jakimś sekretarzem i działam w związkachzawodowych. Jestem w rozmaitych organizacjach, takich jak TPPR… Habilituję się. Nie pamiętam,co wtedy robiłem.

A potem znowu jest Wybrzeże. Jaki był punkt wyjścia „Solidarności”? Nie miałem zKOR-em nic wspólnego, ale też nie aprobowałem pacyfikacji radomskiej w 1976 r. Przymuszonykłopotami gospodarczymi, Gierek uzyskał pożyczkę nie tylko z ZSRR, ale i z krajów zachodnich,które szukały pewnej lokaty. Jednocześnie był to pomysł na to, jak podważyć system „realnegosocjalizmu”. Wtedy, w okresie Gierka-Jaroszewicza, podjęto próbę ulepszenia naszej gospodarki(WOG-i, Wielkie Organizacje Gospodarcze), taka próba stworzenia nowoczesnego przemysłu

18

Page 20: Polskie losy

maszynowego, a jednocześnie rozwinięcie przemysłu konsumpcyjnego. I to początkowo, przezpierwsze lata się udawało, aż do załamania pogodowego któregoś roku, które przyniosło trudności wzaopatrzeniu miast. Był to także okres panowania euforii („propagandy sukcesu”), bo władzompoczątkowo udawały się plany inwestycyjne oparte na pożyczkach. Pożyczono razem jakieś 25 mld,podczas kiedy teraz nasz kraj zadłużony jest na ok. 200 mld dolarów. PlanGierkowsko-Jaroszewiczowski opierał się na założeniu samospłaty przez zbudowaneprzedsiębiorstwa. Powiodło im się to i wtedy Jaroszewicz otworzył plan inwestycyjny od góry. Azwykle te plany i tak były droższe i mniej efektywne, niż zakładano, i dlatego prawie zawsze sięganodo konsumpcji wycofując środki, aby móc dokończyć inwestycje. Generalnie to może i racjonalne,ale nie przysparzało Partii sympatii społeczeństwa. W pewnym sensie rządzącej partii, póki miaławładzę, było to raczej obojętne.

Kierownictwo usiłowało więc te WOG-i wprowadzać. I ja wiązałem z tym pewne nadzieje.Kiedy jednak otworzyli plan od góry, a do tego ZSRR narzucił budowę „Katowic”, okazało się, żewładowano w to przedsięwzięcie ogromne pieniądze. No i zaczęło się walić. Na tym podłożu zaczęławyrastać „Solidarność”. Początkowo, ponieważ ruch szedł pod hasłem „3S”, to znaczysamodzielność, samofinansowanie, samorządność, to ja w to wierzyłem. Jeszcze od okresustalinowskiego wierzyłem i miałem nadzieję, że ten system staje się coraz bardziej, czy ja wiem,przyzwoity…

Śmierć Stalina, odwilż, Gomułka... Można się sprzeczać, czy ten ostatni był zdrajcąsocjalizmu. Nie sądzę. Zmiany szły w kierunku, nie powiem, liberalizacji, ale liberalizacji w sensieogólnym, a nie ekonomicznym, w sensie wolnościowym. Więcej demokracji. Więc wydawało mi się,że to jest to, o co chodzi i dlatego przyjąłem z aprobatą dojście Gomułki do władzy, a potem taksamo wydarzenia węgierskie aż do zduszenia ich przez ZSRR. Wtedy po raz pierwszy zobaczyłem, żekiedy pierwszym krokiem jest wolność, to drugim jest wymówienie Paktu Warszawskiego, a potemnie wiadomo co. Dalsze kroki widać teraz, bo to jest pewien proces.

System kapitalistyczny odwołuje się do najprostszych, najbardziej elementarnych,materialnych interesów jednej grupy przeciwko drugiej i w tym dostrzega się siłę napędową tegosystemu, a jednocześnie różnicowanie się na tych rzekomo mniej i bardziej zdolnych. Arystotelespisał, że wszystko zaczyna się od wspólnoty wiejskiej i że ludzie w ogóle nie mogą obyć się bezwspólnoty. Pojedynczy człowiek jest albo bogiem, albo bandytą. Ten, kto pierwszy stworzyłwspólnotę, czyli państwo, ten położył wielkie zasługi. Bo bez państwa człowiek jest najgorszym zezwierząt. Potrafi wykorzystać swój umysł w złej sprawie i dopiero państwo wskazuje, co jestpotrzebne wspólnocie. Ustawia każdego obywatela wskazując mu, co jest możliwe dla niego jakojednostki, a co jest potrzebne społeczeństwu. Dla mnie było oczywiste, że państwo jest osiągnięciemludzkości.

Otóż, Róża Luksemburg jedną rzecz mi wyjaśniła – dlaczego w Rosji tak musiało się stać, jaksię stało. Dlaczego trzeba się pogodzić z niezwykle krwawym i ciężkim początkiem, choć nie zewszystkim, bo już niekoniecznie ze stalinizmem. Gdyby był Lenin, to byłoby inaczej, ale przecieżStalin wyrżnął wszystkich członków KC. To był mój aksjomat: że socjalizm będzie się rozwijał wkierunku tego, co być powinno. Oczywiście, warunkiem koniecznym było uprzemysłowienie kraju.Ale jednak odetchnąłem z ulgą, kiedy Stalin umarł, a Gomułka zawiesił walkę z Kościołem, którąwtedy uważałem za drażnienie społeczeństwa. Ja, który nigdy nie byłem specjalnie wierzący. Alewydawało mi się, że wedle leninowskiej nauki należy szukać sojuszników, zamiast przeciwstawiaćsobie ludzi. Dlatego popierałem wszystkie te przemiany, łącznie z gierkowską, choć tę ostatnią

19

Page 21: Polskie losy

mniej. Stałem więc na stanowisku, że socjalizm daje się ulepszyć. Tak zresztą, jak Brus. Drogą byłodopuszczenie działania prawa wartości. Lange też tak uważał. System kapitalistyczny był silniejszynie tylko dlatego, że trwał w krajach najsilniejszych i najpotężniejszych gospodarczo, ale dlatego, żeodwoływał się do zwierzęcych cech ludzi. W związku z tym był dość dynamiczny, przeciwnie niżnasz system. Pamiętam zebranie ze Szlachcicem, który mówił, że nasz system jest dobry, ale mapewne minusy, jak ten, np. że postęp techniczny trzeba do naszych przedsiębiorstw wkopywać nasiłę. Same przedsiębiorstwa nie potrzebują go, mają własne strategie rozkładania zadań na lata, abyzapewnić sobie choćby premie itd. Ja zacząłem od poparcia dla socjalizmu, a nawet dla komunizmu,dla tego wszystkiego, co stało się w Rosji, mimo wszystko, a konsekwentnie aprobowałem towszystkiego, co system socjalistyczny choć o krok zbliżało do wizji, czym miał być i musiał być, abyw ogóle mieć szansę wygrać z kapitalizmem.

Obawy Lenina i przywódców bolszewickich okazały się jednak słuszne. Socjalizm przegrał tęwalkę, tę rywalizację.

Róża Luksemburg dała mi klucz do zrozumienia, że nie mogło być inaczej, bo też w Rosji niemogło być inaczej. Chociaż też miałem wątpliwości. Róża bez reszty wierzyła w demokrację, w to, żeklasa robotnicza z natury rzeczy ma ogromne poczucie demokracji, że jeśli się dopuści demokrację,to wszystko będzie wtedy dobrze, bo bez demokracji zamiera przecież życie w każdej instytucji itd.,itp. Moim zdaniem, gdyby dopuścić taką demokrację, tak jak dzisiaj, to nic by z tego nie było, bodemokrację można zmanipulować.

Zdaję sobie sprawę, że system socjalizmu realnego był bardzo zbiurokratyzowany.Rzeczywiście, nie sposób było prowadzić gospodarki efektywnie na modłę biurokratyczną. Jednakdla mnie biurokracja jest wątkiem pobocznym. Nie wchodzi w skład mojego rozumowania, a mniechodzi o pokazanie pewnego ciągu logicznego.

Dlaczego w niniejszej książce poruszam tematy od Róży Luksemburg do Balcerowicza?Rozpatruję wydarzenia pod kątem realności socjalizmu – w cudzysłowie – nordyckiego, tzn. zelementami gospodarki rynkowej, chociaż nie sądzę, aby w naszym bałaganie, przy tym stosunku siłw okresie globalizacji, taki socjalizm miał wielkie szanse. A już na pewno nie samo hasło socjalizmu,bo to zostało już ostatecznie zohydzone. W tej chwili nawet z robotnikiem rzadko znajdziesz, jeśli wogóle, wspólny język na płaszczyźnie socjalizmu.

Obroniłem pracę, poczem wysłali mnie do Białegostoku. Na docenturę. Był 1980 rok iwybuch „Solidarnościowy”. Potraktowałem to naiwnie jako następny element demokratyzacjisystemu w kierunku takim, o jakim mówiłem: robotnicy podejmują decyzje, wchodzą do zarządu,zasada 3S, demokracja gospodarcza i rozszerzenie demokracji politycznej. Wydawało mi się, że ruch„Solidarności” do tego właśnie zmierza i na tym poprzestanie. Tym bardziej, że ówczesne badaniapokazały, że większość robotników i ludzi w ogóle nie chce zmiany socjalizmu na inny system, tylkospodziewa się ulepszenia tego ustroju. Trudno zrozumieć, dlaczego pewnych prostych ruchów niewykonano. Np. co komu przeszkadzały kiełbasy w sklepach? Dziś słyszę, że za socjalizmu był tylkoocet na półkach. Dla dzisiejszego odbiorcy przekazu medialnego plucie w radiu więcej znaczy niżwszystkie napisane przeze mnie artykuły.

Co do „Solidarności”, to się zresztą przeliczyłem, bo jako marksista – ale ja byłem takiminteligenckim marksistą: inteligencja zawsze jest w stanie służyć i jednym, i drugim – powinienemwiedzieć, o co chodziło. Inteligencja zawsze się jakoś okopie, ma swoje ideały, jak wolność, które jejzastępują analizę realnej sytuacji. Zawsze wysuwa więcej haseł wolnościowych niż kluczowych

20

Page 22: Polskie losy

kwestii ekonomicznych itd. Trochę jak szlachta polska. Bo ta inteligencja w dużej części pochodzi zeszlachty.

Włączyłem się więc w „Solidarność” i wstąpiłem do związku, co nie było sprzeczne zzaleceniami Partii. Bo ja cały czas pozostawałem w Partii, prawie 30 lat. Cały czas myślałem, żepartyjni w tym ruchu coś będą mogli od wewnątrz zrobić. Nie rozumiałem tego, co jeszcze Leninmówił, że w rzeczywistości to albo jedni, albo drudzy. Albo władza rewolucyjna, bolszewicka, albowładza reakcyjna. Nic pośrodku. Tego nie zrozumiałem. Głupawo mi się zrobiło potem.Pracowałem wtedy na Wydziale Nauk Ekonomicznych UW. Założyłem grupę solidarnościową,byłem jej przewodniczącym, pozostając jednocześnie w Partii. Aż do Wujka. Wtedy już niewytrzymałem, chociaż dziś widzę, że tak łagodnego zatrzymania procesów dezintegracyjnych, jak towtedy zrobił Jaruzelski, to chyba w ogóle na świecie nigdzie nie było. Zginęło kilkanaście osób.Kiedy został spacyfikowany Wujek, to ja wystąpiłem z Partii.

Do wyborów czerwcowych nie orientowałem się w czym rzecz. Ale już mnie zastanowiło,kiedy w wyniku wyborów Michnik rzucił hasło: „Wasz Prezydent, nasz premier”. W ten sposób wistocie władza wyrwała się rąk.

Później SLD jeszcze przysięgało, że nie ma zamiaru odpuścić, że gospodarka ma byćtrójsektorowa, że sektory mają ze sobą konkurować itd. Ostatecznie koncepcja Trzeciakowskiegozostała odrzucona. Rostowski powiedział, i wszyscy się z tym zgodzili, że socjalizm to przeszłość, żewszystko się zmieniło, bo „wtedy nie mieliśmy władzy, a teraz ją mamy, więc zrobimy to, o conaprawdę chodzi, czyli zbudujemy system kapitalistyczny”. Ale też, że nie trzeba od razu tego głosić,raczej wskazywać na demokrację, wolność, normalność. Ja jeszcze tego wszystkiego nie wiedziałem.Wiedziałem tylko, że poszukują jakiegoś wykonawcy zmian gospodarczych dla rząduMazowieckiego. Sam Mazowiecki plótł ogólnikowe banały. Dopiero na jesieni powstała jakaśkoncepcja. Wiedziałem, że Balcerowicz został włączony do rządu, że jeździ w kółko międzyWaszyngtonem a Warszawą, że przygotowują wersję planu, jak dla Ameryki Łacińskiej. To sięnazywa „plany stabilizacyjne”, tzn. że otrzymamy pożyczkę pod warunkiem, że zrobimy to, co namkażą. Warunki były obrzydliwie jawne. Nawet to opublikowano pod nazwą „Listy intencyjne” rządupolskiego do MFW i Banku Światowego, gdzie napisano to, czego nie ujawniono w PlanieBalcerowicza. Sam „Plan Balcerowicza” to było 8 stroniczek, a w nim same górnolotne hasła oraz żewkrótce pojawi się bezrobocie, które najpierw wzrośnie, ale w dalszej kolejności zostaniezlikwidowane, takie ogólnikowe bzdury. Ale jednocześnie tam napisano, że konkretnie tozniszczymy przedsiębiorstwa państwowe, choć, oczywiście, nie dosłownie. Mam te materiały,archiwalne dokumenty, gdzie niemal wprost i otwarcie napisano, jak będzie się niszczyć sektorpaństwowy. Wszystkie zapewnienia SLD poszły w kąt. Balcerowicz przygotował więc swoją wersjęplanu, a kiedy przeczytałem ten plan, a w końcu jestem ekonomistą, to od razu przejrzałem na oczy.To był najzwyczajniejszy plan zniszczenia systemu „realnego socjalizmu” do gruntu i budowy najego ruinie systemu kapitalistycznego. I wtedy, będąc jeszcze przewodniczącym „Solidarności” naWydziale Nauk Ekonomicznych, zrobiłem zebranie, o którym pisze ostatni numer „Trybuny Ludu”.Jest tam streszczenie mojego artykułu, który napisałem w końcu listopada czy na początku grudnia,ale opublikowanego dopiero w styczniu. Na przedstawieniu tego referatu byli, m.in. StanisławGomułka, Koźmiński, Bugaj, którzy zacięcie bronili planu Balcerowicza. Bugaj strasznie się martwił,że został tylko jeden miesiąc na przygotowanie przez Sejm 13 ustaw, które by pozwoliły wystartowaćz planem Balcerowicza od 1 stycznia 1990 roku. I wtedy zrozumiałem, że to jest tylko sztafaż, a taknaprawdę to chodzi o odbudowę systemu kapitalistycznego. Że istnieje już plan, jak to zrobić,

21

Page 23: Polskie losy

nakreślony w memoriałach do MFW, BŚ, w listach intencyjnych i że to jest właśnie PlanBalcerowicza.

Z mojego referatu, opublikowanego dopiero w styczniu przez „Trybunę”, nic oczywiście niewynikło. Od tego momentu jednak przyjąłem pozycję przeciwko temu wszystkiemu. Zacząłem pisać„antybalcerowiczowsko”. Dystansując się od „Solidarności”, związałem się z PPS-em, z PiotremIkonowiczem. Zostałem zaproszony na zebranie, na którym była obecna pewna trockistka, Elżbieta[Jezierska], która chciała się ze mną dogadać. Na tym zebraniu wygłosiłem ten sam, mniej więcej,referat, który został następnie zaaprobowany i przyjęty jako ekonomiczny referat PPS, które miałosię powstać z połączenia PPS-RD i PPS Lipskiego. To był chyba 1992 r.

Ciołkosza znałem z jego pracy o „Rewolucji rosyjskiej” Róży Luksemburg. Jakie byłopodejście Ciołkoszowej do moich poglądów, można się domyślić. Ale nie tylko to zniechęciło mniedo PPS. Były też i inne sprawy. Ikonowicz wywojował, że partii zwrócono środki, które poprzednioskonfiskowano Pużakowi, zabranemu do Moskwy, na proces 16-tu. M.in. skonfiskowali mu paspełen dolarów i złota, i to przechowano w PRL. Ikonowicz wykorzystał te środki na swój udział wjakimś kongresie w Brazylii czy w Argentynie. Wtedy wydawało mi się, że Ikonowicz jest moichpoglądów. Ale z nim było podobnie, jak z Bugajem, który ciągle mówił słuszne rzeczy o gospodarce,a jednocześnie popierał wszystko, co było robione pod bieżącymi hasłami. Próbowałem z nimwspółpracować w jego partii, ale okazało się, że zupełnie się nie rozumiemy, że inaczej myślimy, no izrezygnowałem. Wreszcie to PPS gardłem mi wyszło, kiedy zobaczyłem, że Ikonowicz tak naprawdęto bronił swojego stanowiska. Może nie tylko, może także idei jakiejś, bardziej lewicowej...

W PPS-ie działała Małgorzata Motylińska i parę innych sensownych osób, ale Ikonowiczdoprowadził partię do bezsiły i do stanu „bezidei”. Nie sądzę, żeby to były idee socjalistyczne.Próbował rozwinąć ruch lokatorów, raz łapał się za to, raz za tamto. W każdym razie oddał w końcuPPS. Usiłował utrzymać się w PPS-ie, ale kiedy umarł Lipski, a potem przyjechała Ciołkoszowa,pożegnałem się z PPS-em.

Przeszedłem do „Samorządności Robotniczej”. Rozliczyłem się z PPS, m.in. tekstem „PPS wrękach analfabetów ekonomicznych”. Wtedy już napisałem nieco większe opracowanie pt.„Odbudowa kapitalizmu w Polsce”, razem z Gruchelskim i pewną grupą ludzi. Opracowanie byłoprzeznaczone dla PTE. PTE dostało to opracowanie, przyjęło je i... ślad po nim zaginął. Tak tozawsze jest. Potem brałem udział we wszystkich zebraniach, we wszystkich dyskusjach o planieBalcerowicza czy kiedy Balcerowicz występował przed robotnikami. Usiłowałem więc kontrować. Itak się zaczęła ta część mojej biografii, która przypadła na transformację...

22

Page 24: Polskie losy

I. O SPORACH WOKÓŁ POGLĄDÓW RÓŻY LUKSEMBURG

O TEORETYCZNO-EKONOMICZNYM PODŁOŻU„DWUDZIESTOLETNIEGO SPORU” MIĘDZY RÓŻĄ LUKSEMBURG A

WŁODZIMIERZEM LENINEM W KWESTII NARODOWEJ1

W 1898 r. wyszła drukiem w języku niemieckim praca doktorska R. Luksemburg pt. Rozwójprzemysłu w Polsce. Autorka dowodziła w niej tezy, że swą szybką kapitalistyczną industrializacjęKrólestwo Polskie zawdzięcza związkom ekonomicznym z Rosją wynikającym z przynależności dojednego organizmu państwowego. Płynące stąd wielkie korzyści ekonomiczne wyjaśniały – zdaniemLuksemburg – antynarodową postawę burżuazji Królestwa, co z kolei było jednym z głównychelementów przesądzających negatywnie los idei odbudowy niepodległości Polski jako państwaburżuazyjnego.

Rozwój przemysłu w Polsce był argumentem w wielkim sporze w kwestii polskiej toczącymsię między SDKPiL i PPS. Określony w nim udział wzięła również SDPRR. Wynikł z tego słynny„dwudziestoletni spór” Róży Luksemburg z Leninem w kwestii narodowej. W jego trakcie Leninustosunkował się, m. in. do analizy zawartej w Rozwoju. Leninowska krytyka stanowiska R.Luksemburg w kwestii narodowej i polskiej w szczególności, w tym także krytyka „ekonomicznegodowodu” niemożliwości powstania Polski burżuazyjnej, była i pozostała najbardziej rozwiniętąspośród wszystkich sformułowanych w rewolucyjnym ruchu robotniczym. Później, w ruchukomunistycznym Rozwój poddawany był ocenie jeszcze wielokrotnie. Z reguły powoływano się przytym na stanowisko Lenina. Krytycy luksemburgizmu z lat 30-tych i późniejszych sugerowali częstocałkowite odrzucenie przez Lenina – wśród innych poglądów teoretycznych i politycznych R.Luksemburg – także jej analizy ekonomicznej dotyczącej Królestwa Polskiego.

Jak było w rzeczywistości? Interesować nas tu będą głównie trzy pytania: 1. Czy i w jakisposób dokonana w Rozwoju przemysłu w Polsce analiza ekonomiczna legła u podstaw rozbieżnościmiędzy R. Luksemburg a Leninem w kwestii narodowej?; 2. Czy stanowisko Lenina oznaczałonegację wszystkich tez R. Luksemburg?; 3. Jakie były główne błędy i jakie ewentualne, słuszneelementy w tezach tej działaczki w omawianej kwestii?

1. Rozwój przemysłu w Polsce a rozbieżności w kwestii narodowej

Stanowisko Lenina w kwestii narodowej – wszystko to, co było w nim rewolucyjnie nowe wporównaniu ze stanowiskiem typowym dla partii II Międzynarodówki – jest powszechnie znane.Dość powszechnie znany jest też przebieg „dwudziestoletniego sporu” R. Luksemburg z Leninem w

1 Artykuł ukazał się w piśmie „Z Pola Walki” 1971, nr 1(53).

23

Page 25: Polskie losy

tej kwestii2. Mniej znana wydaje się natomiast rola, jaką odegrał w tym sporze Rozwój przemysłu wPolsce. Ją też w pierwszym rzędzie spróbujemy przedstawić.

Tendencje kapitalizmu w kwestii narodowej. Jak wiadomo, Lenin i R. Luksemburg zajęli w tejsprawie rozbieżne stanowiska. Punktem wyjścia w obu wypadkach była, oczywiście, wielostronnarzeczywistość społeczna. Leninowskie ujęcie było tu bardzo szerokie. Lenin stwierdzał istnieniepoważnych ruchów narodowych , których celem jest powstanie państw narodowych – w skaliświatowej, w całej epoce kapitalizmu (w miarę rozwoju kapitalizmu na coraz to nowych obszarach,także lub nawet szczególnie, gdy są to obszary zależne)3. Stąd zgadzał się z tezą Kautskiego, żepaństwo narodowe jest regułą w całej epoce kapitalizmu, a państwo pod względem narodowymmieszane – objawem zacofania (jak np. Rosja) lub wyjątkiem, wynikiem szczególnej sytuacji (jak np.Austria)4. Dlatego też przewidywał możliwość rozbicia państw wielonarodowych (w tym także – wdalszej przyszłości – kolonialnych), zwłaszcza jeśli znajdują się one jeszcze przed wielkim wstrząsemi skokiem, jaki zawsze stanowi rewolucja burżuazyjno-demokratyczna5.

R. Luksemburg na świat kapitalistyczny i jego historię patrzyła pod kątem doświadczeńwielonarodowych państw europejskich, zwłaszcza Rosji, w końcu XIX i u progu XX wieku. Przedewszystkim stwierdzała fakt, że kapitalizm szybko przekracza etap państwa narodowego i tworzy orazutrzymuje przemocą państwa wielonarodowe. Następnie stwierdzała brak w przeżywanymokresie poważnych ruchów narodowych zarówno w rozwijającej się kapitalistyczniewielonarodowej Rosji, jak i w rozwiniętej już kapitalistycznie Austrii, jak wreszcie w koloniach

2 Bibliografia owego sporu jest bardzo obszerna. Warto może przypomnieć podstawowe jej pozycje, jak przedewszystkim: W. I. Lenin: „Kwestia narodowa w naszym programie”, Dzieła, t. 6, Warszawa 1952, s. 465; „Uchwala IVZjazdu SDKPiL w sprawie połączenia się z SDPRR”. W: SDKPiL. Materiały i dokumenty 1893 – 1904, t. II, Warszawa1962, s. 353; „Deklaracja delegatów SDKPiL złożona II Zjazdowi SDPRR w odpowiedzi na artykuł Lenina ‘Kwestianarodowa w naszym programie’”. W: SDKPiL. Materiały i dokumenty 1893 – 190 4, t. I, Moskwa 1934, s. 398; R.Luksemburg: „Przedmowa do książki ‘Kwestia polska a ruch socjalistyczny’”. W: Wybór pism, Warszawa 1959, t. 1, s.370; tejże: Kwestia narodowościowa i autonomia, „Przegląd Socjaldemokratyczny 1908–1909”; W. I. Lenin: „Uwagikrytyczne w kwestii narodowej”, Dzieła, t. 20, Warszawa 1951, s. 1; W. I. Lenin: „O prawie narodów dosamookreślenia”, tamże, s. 417; tegoż: „Rewolucja socjalistyczna a prawo narodów do samookreślenia”, Dzieła, t. 22,Warszawa 1950, s. 164; R. Luksemburg: „Tezy o zadaniach międzynarodowej socjaldemokracji”. W: Kryzyssocjaldemokracji, Warszawa 1951. Dodatek; W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, Dzieła, t. 22, jw., s. 365;A. Warski: „Dwudziestoletni spór z Leninem”. W: Wybór pism i przemówień, t. 2, Warszawa 1958, s. 428; J. Ryng:„Luksemburgizm w kwestii polskiej”. W: Wybór pism, Warszawa 1957, s. 391.3 Jak wiadomo, zdaniem Lenina rozwijający się kapitalizm wykazuje w skali światowej dwie historyczne tendencje wkwestii narodowej. W początkowym okresie przeważa tendencja do rozbudzenia życia narodowego i ruchównarodowych, walki z wszelkim uciskiem narodowym, tworzenia państw narodowych. Kapitalizm dojrzały cechujenatomiast tendencja do obalenia przegródek narodowych, zacierania różnic narodowych, asymilowania narodów.Tendencja do obalenia przegród narodowych „z każdym dziesięcioleciem ujawnia się z coraz większą mocą” i „jestjednym z najpotężniejszych motorów przekształcających kapitalizm w socjalizm” (W. I. Lenin: „Uwagi krytyczne wkwestii narodowej”. W: Lenin o Polsce i polskim ruchu robotniczym, Warszawa 1954, s. 194, następne cytaty Leninapodane wg niniejszego wydania). Tendencja do tworzenia państw narodowych bynajmniej jednak nie zanika. Popowstaniu takich państw w epoce rewolucji burżuazyjno-demokratycznej w Europie zachodniej pojawia się ona z koleiw Europie wschodniej i w Azji (por. W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., s. 241–242).4 Tamże, s. 238 i 242.5 „Teoretycznie nie można ręczyć z góry, czy rewolucję burżuazyjno-demokratyczną zakończy oderwanie się danegonarodu, czy też równouprawnienie z innym narodem – –” (tamże, s. 254). Jeśli jednak chodzi o kolonie, to ichoderwanie się „jest możliwe jako ogólna reguła jedynie wraz z socjalizmem, w warunkach zaś kapitalizmu jest możliwealbo jako wyjątek, albo za cenę szeregu rewolucji i powstań zarówno w kolonii, jak i w metropolii”. (W. I. Lenin:„Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., s. 385).

24

Page 26: Polskie losy

krajów zachodnioeuropejskich. W rezultacie nie zgadzała się z tezą Kautskiego, na której miejscewysunęła własną: że w etapie rozwiniętego kapitalizmu regułą jest wielonarodowepaństwo zaborcze (w tym kolonialne), podczas gdy dominujące poprzednio państwo narodowejest raczej wyjątkiem, jeśli nie objawem zacofania6. Nie przewidywała rozbicia państwwielonarodowych, nawet jeśli znajdowały się one przed rewolucją burżuazyjno-demokratyczną.

Oba poglądy starły się z sobą. Lenin zaatakował zasadniczą tezę R. Luksemburg, zarzucającjej chęć „wykręcenia się” od wniosku o głębokich ekonomicznych podstawach dążeń do państwanarodowego7.

Wydaje się konieczne w pierwszym rzędzie wyraźne sprecyzowanie granic problemu.Powszechnie uznawana w ruchu robotniczym teza, iż „scentralizowane wielkie państwo jestolbrzymim historycznym krokiem naprzód od rozdrobnienia średniowiecznego ku przyszłejsocjalistycznej jedności całego świata, i innej niż poprzez takie właśnie państwo (nierozerwalniezwiązane z kapitalizmem) drogi do socjalizmu nie ma i być nie może”8, wysuwała m.in. następującąszczegółową problematykę ekonomiczną:

1. Czy państwo narodowe A stwarza lepsze warunki dla rozwoju kapitalizmu A niżrozdrobnienie średniowieczne? Odpowiedź była niewątpliwa i brzmiała: Tak; gdyby było inaczej,kapitalizm nie tworzyłby państw narodowych.

2. Czy stworzone przez kapitalizm A państwo wielonarodowe Abc stwarza lepsze warunkidla rozwoju kapitalizmu A niż państwo narodowe A? Odpowiedź była także niewątpliwa i brzmiała:Tak; gdyby było inaczej, kapitalizm nie tworzyłby i nie utrzymywał państw wielonarodowych.

3. Czy stworzone przez kapitalizm A państwo wielonarodowe Abc stwarza lepsze czy gorszewarunki dla rozwoju kapitalizmów B i C niż ewentualne państwa narodowe B i C?

Tu właśnie zaczynały się rozbieżności. Pierwsza odpowiedź brzmiała: państwowielonarodowe Abc stwarza (z reguły) gorsze warunki dla kapitalizmów B i C, niż miałyby one wewłasnych państwach; gdyby tak nie było, nie byłoby tak poważnych i uporczywych ruchównarodowych, jakie się obserwuje.

Druga odpowiedź brzmiała: państwo wielonarodowe Abc stwarza (z reguły) lepsze warunkidla kapitalizmów B i C, niż miałyby one we własnych państwach; gdyby tak nie było, ruchynarodowe byłyby znacznie silniejsze od tych, jakie się obserwuje.

Pierwsza odpowiedź wymagała wykazania, że główne i decydujące znaczenie dla kapitalizmuma (z reguły) panowanie na swym narodowym rynku wewnętrznym (tzn. dla kapitalizmu Bpanowanie na rynku B, a dla kapitalizmu C panowanie na rynku C).

Druga odpowiedź wymagała wykazania, że główne i decydujące znaczenie dla kapitalizmuma (z reguły) nie panowanie na swym narodowym rynku wewnętrznym, lecz udział w wielkimmiędzynarodowym rynku zewnętrznym (tzn. dla kapitalizmów B i C udział w rynku państwawielonarodowego Abc).

6 „Z punktu widzenia tego (kapitalistycznego – J. D.) rozwoju i tej konieczności, jaką jest walka o byt na rynkumiędzynarodowym, polityka wszechświatowa i posiadłości kolonialne dla wielkich państw kapitalistycznych, ‘najlepiejodpowiada swym zadaniom we współczesnych warunkach’, tj. potrzebom wyzysku kapitalistycznego, nie państwo‘narodowe’ – jak przypuszcza Kautsky – tylko państwo zaborcze”. „Rozwój wielkopaństwowy, będący wybitnym rysemnowoczesnego okresu i nabierający coraz więcej przewagi z postępami kapitalizmu, skazuje już z góry całą masęmniejszych i drobnych narodowości na niemoc polityczną”. R. Luksemburg: „Kwestia narodowościowa i autonomia”.W: Wybór pism., t. 2, s. 143 i 141.7 W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., ss. 238-239.8 W. I. Lenin: „Uwagi krytyczne w kwestii narodowej”, jw., s. 216.

25

Page 27: Polskie losy

Lenin pisał: „Występując przeciw hasłu niepodległości Polski Róża Luksemburg powołuje sięna swą pracę z roku 1898, w której wykazała szybki ‘rozwój przemysłowy Polski’, połączony zezbytem wyrobów fabrycznych w Rosji. Nie ma dwóch zdań, że z tego jeszcze absolutnie nic niewynika, jeśli chodzi o prawo do samookreślenia, iż zostało w ten sposób udowodnione tylko to, żedawna Polska szlachecka znikła itd.”9

Otóż Róża Luksemburg była przekonana, że w pracy Rozwój przemysłu w Polsce, co najmniejw polskim przypadku, udowodniła niesłuszność pierwszej, a słuszność drugiej z wyżejwymienionych odpowiedzi.

W pracy tej stwierdziła, że burżuazja polska czerpała w przeszłości, czerpie i będzie w stanieczerpać w przyszłości bardzo poważne korzyści z przynależności Królestwa do Rosji – dużo większeod tych, jakie by jej dało najbardziej nawet pełne panowanie na szczupłym rynku wewnętrznym.Odnosi się wrażenie, że wyniki swej analizy – dotyczącej konkretnych warunków miejsca i czasu –Róża Luksemburg w pewnej mierze uogólniła (tzn., iż bliska była wniosku, że w warunkachwspółczesnego kapitalizmu, w wielkich państwach wielonarodowych, burżuazje rozwiniętychkapitalistycznie narodów zależnych z reguły osiągają korzyści ekonomiczne, których nie miałybygospodarując we własnym małym państwie narodowym, ekonomicznie i politycznie bezsilnymwobec otaczających je potęg kapitalistycznych i imperialistycznych, i że w związku z tym, wpaństwach takich – przynajmniej wśród burżuazji narodów zależnych – tendencje dośrodkowepowinny zdecydowanie i trwale przeważać nad odśrodkowymi)10. Brak jednak w tej kwestiiwystarczających materiałów, jak przede wszystkim bezpośrednich wypowiedzi R. Luksemburg.

Lenin uważał – jak się wydaje – że korzyści ekonomiczne osiągane w państwiewielonarodowym przez burżuazję narodów zależnych, przynajmniej w systemie centralizmubiurokratycznego, nie są aż tak wielkie, jak sądziła R. Luksemburg, że natomiast dość istotne mogąbyć straty ekonomiczne, jakie ta burżuazja ponosi wskutek swej nierównoprawnej sytuacji11. Uważałtakże, że małe burżuazyjne państwo w Europie, w pewnych warunkach mogło istnieć mniej lubbardziej samodzielnie w sensie ekonomicznym i politycznym, mimo otoczenia potęgkapitalistycznych12. Ale jeśli tak, to w państwie wielonarodowym, wśród burżuazji narodów

9 W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., s. 246.10 Zakładając umownie poprawność konkretnej polskiej analizy ekonomicznej, problem polegałby wówczas na tym, czyRóża Luksemburg miała dostateczne podstawy ku temu, by wyniki jej uogólnić. Istnieją tu trzy możliwości: albowarunki Królestwa i Rosji były specyficzne, wyjątkowe, a wówczas wyników analizy nie wolno było uogólniać; albowarunki te były lub stawały się typowe i wówczas uogólnienie wyników analizy byłoby uzasadnione; albo warunki te niebyły specyficzne, ale nie były też typowe – wówczas uogólnienie wyników analizy byłoby w pewnej mierze (części)uzasadnione. W tym ostatnim wypadku analiza R. Luksemburg mogłaby wskazywać słusznie niektóre istotne problemypewnej grupy krajów. Np. w swej części pozytywnej mogłaby ona słusznie wskazywać na korzyści osiągane przez pewnączęść burżuazji krajów zależnych ze związku z metropolią, a w swej części negatywnej słusznie wskazywać na wielkietrudności ekonomiczne, jakie w warunkach imperializmu napotyka burżuazja krajów słabiej rozwiniętych po zdobyciuniepodległości politycznej, w związku ze zmniejszonym dopływem kapitałów i zwężonym dostępem do światowegorynku kapitalistycznego.W ten sposób analiza R. Luksemburg mogłaby wyjaśniać pewną grupę faktów (jak np. istnienie w niektórych krajachzależnych silnej burżuazji kompradorskiej i silnych tendencji dośrodkowych), nie wyjaśniając jednocześnie innej.11 Por. rozważania Lenina na temat centralizacji i autonomii w pracy Uwagi krytyczne w kwestii narodowej. Wielokrotniepodkreślał on, że Rosję carską cechował centralizm biurokratyczny utrudniający „szeroki, szybki, swobodny rozwójkapitalizmu”.12 Por. np. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., ss. 380-381.

26

Page 28: Polskie losy

zależnych, tendencje dośrodkowe mogły, ale bynajmniej nie musiały zdecydowanie i trwaleprzeważać nad odśrodkowymi13. W pewnych warunkach mogły przeważyć odśrodkowe.

Rozumowanie Lenina stawiało od razu dwie kwestie , nie istniejące w rozumowaniuLuksemburg: roli czynników pozaekonomicznych oraz warunków, w których tendencjeodśrodkowe mogą przeważyć i doprowadzić do oderwania się narodu zależnego, doutworzenia przezeń własnego państwa klasowego (burżuazyjnego).

Istotnie. Jeśli bilans korzyści i strat ekonomicznych był dla burżuazji narodu zależnego takdodatni, jak sądziła Róża Luksemburg, jeśli czynnik ekonomiczny działał przemożnie w kierunkudośrodkowym, to raczej nie było po co zastanawiać się jeszcze nad czynnikami pozaekonomicznymi– i tak nie wywarłyby one istotnego wpływu w żadnych, mniej więcej normalnych warunkach. Jeślinatomiast bilans korzyści i strat ekonomicznych nie był aż tak jednoznaczny, to czynnikipozaekonomiczne mogły mieć dość istotny wpływ, a nawet w pewnych warunkach przeważyć szalę.Toteż Lenin poważnie się nad nimi zastanawiał.

Dalej, jeśli – wbrew Róży Luksemburg – czynnik ekonomiczny nie przesądzał raz na zawsze,negatywnie, losu idei narodowej, to należało zbadać warunki, w jakich ruchy narodowe mogły sięwzmóc i doprowadzić ewentualnie do rozpadu państwa wielonarodowego.

Lenin badał tę sprawę od dwóch stron: siły ruchu narodowego i przeciwstawnej mu siływładzy centralnej. Siła ruchu narodowego zależy od wielu czynników, w wielkiej jednak mierze – odzakresu i form ucisku narodowego (toteż Lenin stwierdza zupełnie inną sytuację w Austrii niż wRosji). Siłę władzy centralnej podważa zdecydowanie przede wszystkim jakakolwiek, takżeburżuazyjna, masowa rewolucja lub przegrywana (przegrana) wojna.

Wynikiem różnic w podstawowych kwestiach były różnice w całym szeregu kwestiipochodnych. Z leninowskiego punktu widzenia szereg rozumowań i tez R. Luksemburg byłoniepotrzebnych, podczas gdy innych wyraźnie brakowało. A oto przykłady:

1. Lenin zarzucił Róży Luksemburg, że w polemice z Kautskim na temat państwanarodowego, na miejsce kwestii politycznego samookreślenia narodów w społeczeństwieburżuazyjnym, ich samodzielności państwowej, podstawiła kwestię samodzielności i niezależnościekonomicznej. Nie tylko małe, ale i wielkie państwa – pisał Lenin – mogą być ekonomiczniecałkowicie zależne od imperialistycznego kapitału finansowego „bogatych” krajów burżuazyjnych,ale co to ma wspólnego z kwestią ruchów narodowych i państwa narodowego?14

W ujęciu Lenina nie miało to oczywiście wiele wspólnego . Jego zdaniem własnepaństwo, mimo że nikomu nie gwarantowało samodzielności i niezależności ekonomicznej, mogłobyć jednak ekonomicznie korzystniejsze niż jego brak; stąd oraz z pewnych innych przyczyn(pozaekonomicznych) istnieją silne ruchy narodowe dążące do stworzenia państwa narodowego15.

W ujęciu Róży Luksemburg miało to natomiast wiele wspólnego . Jej bowiemzdaniem, burżuazja narodu podległego, która w państwie wielonarodowym miała dobrą sytuację

13 Lenin podkreślał, że te ostatnie mogą być szczególnie silne wówczas, gdy w kraju o ustroju państwowym typu„azjatyckiego despotyzmu” istnieje wyodrębniony pod względem narodowym obszar o szybkim rozwoju kapitalizmu. „–– Im szybszy jest ten rozwój kapitalistyczny – pisał – tym ostrzejsze jest przeciwieństwo między nim aprzedkapitalistycznym ustrojem państwowym, tym bardziej prawdopodobne jest oderwanie się przodującego obszaruod całości”. W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., ss. 246-247.14 Por. tamże, s. 240, 24115 „Z punktu widzenia stosunków narodowych najlepsze warunki dla rozwoju kapitalizmu stwarza niewątpliwie państwonarodowe. – – marksiści nie mogą zamykać oczu na potężne czynniki ekonomiczne, które rodzą dążność do państwnarodowych”. Tamże, s. 242.

27

Page 29: Polskie losy

ekonomiczną (rynki, zyski, kapitały), we własnym małym państwie narodowym znalazłaby się wsytuacji ekonomicznej znacznie gorszej; stąd tendencje odśrodkowe musiały być słabe, czego niemogły radykalnie zmienić czynniki pozaekonomiczne; stąd też słabe ruchy narodowe dążące raczejdo autonomii niż do stworzenia własnego państwa.

2. Lenin zarzucił Róży Luksemburg, iż przeoczyła rzecz najważniejszą, w której tkwi sednosprawy: różnicę między krajami, w których przeobrażenia burżuazyjno-demokratyczne zostały jużdawno zakończone, a tymi, w których nie zostały one jeszcze zakończone; że ponadto nieuwzględniła różnicy w stosunkach wzajemnych między narodami w różnych krajachwielonarodowych (Austrii i Rosji), czyli że nawet nie postawiła zagadnienia konkretnych,historycznych właściwości ruchów narodowych16.

W ujęciu Lenina obie poruszone kwestie miały kapitalne znaczenie. Jeśli w państwiewielonarodowym siły odśrodkowe były poważne, m.in. wskutek nieznośnego ucisku narodowego, towielki wstrząs w postaci rewolucji burżuazyjno-demokratycznej (albo wojny) mógł je łatwowyzwolić i doprowadzić do rozpadu tego państwa, do powstania nowych państw narodowych.

W ujęciu Róży Luksemburg poruszone kwestie miały niewielkie znaczenie. Jej zdaniem,nawet tak nieznośny ucisk narodowy, jak w Rosji carskiej, nie był w stanie istotnie zmniejszyć siłyopartych na kalkulacji ekonomicznej tendencji dośrodkowych17. Dominując w zwykłychwarunkach, tendencje te dominować będą także w warunkach rewolucjiburżuazyjno-demokratycznej (lub wojny), wobec czego żądane przez Lenina rozróżnienie musiałosię jej wydać nieistotne i niepotrzebne.

3. Lenin zarzucił Róży Luksemburg, iż niesłusznie głosi niemożliwość wojen narodowych wepoce imperializmu oraz nieodwracalność imperialistycznych aneksji w Europie, w dodatku wprzeciwstawieniu do tychże aneksji gdzie indziej (w koloniach). To przeciwstawienie Europykoloniom było – zdaniem Lenina – zupełnie bezsensowne: jeśli już gdzie, to właśnie w Europiemożliwe były zakończone sukcesem (tzn. stworzeniem państwa narodowego) ruchy i wojnynarodowe18.

Krytykowane przez Lenina tezy wynikały jednak z całokształtu koncepcji Róży Luksemburg.Wynikało z niej przede wszystkim rozróżnienie pomiędzy Europą a koloniami. Jej zdaniem wkoloniach młoda burżuazja mało korzystała ekonomicznie, a dużo traciła naprzymusowym związku z metropolią, której kapitał drastycznie ograniczał jej rozwój; stądprawdopodobny tam wzrost ruchów narodowowyzwoleńczych pomimo braku szans na ich sukcesdo chwili zwycięstwa rewolucji proletariackiej w Europie19. Natomiast w Europie, burżuazje krajówzależnych mało traciły ekonomicznie, a dużo korzystały na przymusowym związkupolitycznym z narodami panującymi. Wraz z rozwojem kapitalizmu słabe ruchy narodowe powinnytu były coraz bardziej słabnąć. Stąd, zdaniem Róży Luksemburg, trudno tu było dostrzec poważne

16 Por. tamże, s. 243-247.17 Najbardziej nawet nieludzkie gnębienie interesów materialnych – stwierdza R. Luksemburg – nie jest w staniewywołać tak fanatycznego, płomiennego bunt i nienawiści, jak ucisk wkraczający w sfery życia duchowego. Jednakże dobuntu i męczeństwa dla obrony dóbr duchowych są zdolne tylko klasy z położenia materialnego, społecznegorewolucyjne. Klasy posiadające są już na to zbyt reakcyjne. Por. R. Luksemburg: „Przedmowa do książki ‘Kwestia polskaa ruch socjalistyczny’”, jw., s. 406.18 Por. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., s. 372 – 375.19 Rabunek i wyzysk kolonii najobszerniej opisuje i bada R. Luksemburg w Akumulacji kapitału. Jej zdaniem burżuazjaw koloniach podejmować będzie próby zrzucenia jarzma; stąd m.in. epoka imperializmu stanie się okresem rewolucji iwojen wyzwoleńczych w „Hinterlandach”.

28

Page 30: Polskie losy

siły, które by mogły i chciały prowadzić wojny narodowe – widać było natomiast szykujące się dowojny potęgi kapitalistyczne. Zmiana granic politycznych w Europie była, zdaniem R. Luksemburg,możliwa w efekcie działania sił i wojen imperialistycznych, nie zaś narodowych20.

Cechy europejskich ruchów narodowych. Lenin i Róża Luksemburg poważnie różnili się wpoglądach na klasowy charakter ruchów narodowych, ich siłę, rolę w rozwoju społecznym imożliwość realizacji przez nie celu w epoce imperializmu.

1. W ujęciu Lenina ruch narodowy miał nadal charakter burżuazyjno-demokratyczny .Jego potencjalnym przywódcą w państwie wielonarodowym pozostawała burżuazja naroduuciskanego, która mogła być zainteresowana stworzeniem własnego państwa narodowego. Mogłaona poprowadzić za sobą drobnomieszczaństwo miejskie, rozbudzoną politycznie część chłopstwa, atakże nie uświadomioną klasowo część proletariatu. W związku z tym właśnie ruch narodowy, jeślinie miał, to mógł zyskać szeroką bazę społeczną; jeśli nie był, to w sprzyjających okolicznościachmógł stać się realną i poważną siłą.

Zgadzając się z tezą, że kapitalistyczny rozwój państw wielonarodowych stopniowo osłabiadążenie burżuazji narodów zależnych do odzyskania niepodległości, Lenin zwracał uwagę nanarodowe budzenie się chłopstwa21. Podkreślał wreszcie, że w Europie narody zależne sąkapitalistycznie dość rozwinięte – niekiedy nawet bardziej rozwinięte od narodów panujących – cowywołuje znacznie silniejszy niż w koloniach opór przeciwko uciskowi narodowemu i aneksjom22.

Inaczej rzecz się miała w koncepcji R. Luksemburg. Zgodnie z nią, w europejskich państwachwielonarodowych burżuazje narodów zależnych nie były ekonomicznie, a co za tym idzie – takżepolitycznie zainteresowane utworzeniem państw narodowych i wszelkie ruchy narodowewykorzystywały jedynie do umocnienia swego panowania klasowego. Głównym nosicielemidei narodowej była , w tej koncepcji, rujnowana przez rozwój kapitalistyczny i skazana naniemoc polityczną część drobnomieszczaństwa .

W szczególności w kwestii polskiej R. Luksemburg stwierdzała iż:– jeśli burżuazja polska (we wszystkich trzech zaborach) jest lojalna, to dlatego, że połączenie

ziem polskich nie leży w jej interesie, (a to znaczy w interesie ekonomicznego rozwoju tych ziem);– stan średni ziemian – niegdyś właściwy bojownik o niezależność narodową – pochłonięty

zupełnie rozpaczliwą walką o byt, szuka ratunku u rządu carskiego jako jedynego zbawcy;– część drobnomieszczaństwa, korzystająca pośrednio z rynków rosyjskich, tzn. czerpiąca

korzyści z szybkiego gospodarczego rozwoju kraju, staje po stronie burżuazji;– nosicielem tendencji odśrodkowych wobec państwa rosyjskiego staje się natomiast

miażdżona przez wielki przemysł pozostała część drobnomieszczaństwa, której się wydaje, żeniepodległość przyniosłaby jej ratunek;

– chłopstwo nie ma w ogóle politycznej fizjonomii; gdyby ją miało, jej zasadniczym rysembyłaby nienawiść do szlachty, niedowierzanie wobec każdego ruchu narodowego i tępe przywiązaniedo rządu carskiego jako mniemanego wyswobodziciela z piekła pańszczyzny;

– burżuazyjna inteligencja – rekrutująca się głównie z podupadłej szlachty idrobnomieszczaństwa – jest nieliczną warstwą. Jej część w pewnym wieku marzy o ojczyźnie i

20 Por. R. Luksemburg: „Kryzys socjaldemokracji”, jw.21 Por. W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., s. 306, przypis.22 „Ruchy rewolucyjne jednak we wszystkich postaciach – a w tej liczbie również narodowe – są w sytuacji europejskiejbardziej możliwe, bardziej realne, bardziej uporczywe, bardziej świadome i trudniejsze do pokonania niż w koloniach”.W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., s. 386.

29

Page 31: Polskie losy

zaciska pięści w kieszeniach przeciw moskiewskiemu najazdowi, gdy jednak uzyska grunt podnogami staje się „rozsądna”23.

W ten sposób, zdaniem R. Luksemburg, dwie warstwy zainteresowane odbudową państwapolskiego – upadła już i skazana na zagładę część drobnomieszczaństwa i inteligencja, która jeszczenie dopięła stanowisk – nie miały siły, natomiast warstwy mające siłę, związane kapitalistycznymitętnicami z Rosją, nie były ową odbudową zainteresowane.

Pozostawał proletariat. Jednakże – zdaniem R. Luksemburg – nie był on zainteresowanytworzeniem nowych państw burżuazyjnych, lecz obaleniem istniejących i zbudowaniemmiędzynarodowej społeczności socjalistycznej.

Historyczna konieczność socjalizmu – pisała – ma swe źródło w burżuazyjnym rozwojugospodarczym i jego sprzecznościach. Dążenie do socjalizmu można sobie przedstawić w postacihistorycznego rozwoju społeczeństwa burżuazyjnego, którego określone zjawiska klasa robotniczaświadomie podejmuje i przez swą walkę klasową nadaje im wyraz polityczny. Na rozwojuekonomiczno-politycznym, na konieczności historycznej opiera się program ostateczny partiisocjalistycznych, podczas gdy ich programy bieżące powinny formułować najdalej idące postępowetendencje danego etapu historycznego. Tylko bowiem działając zgodnie z kołem historii, ztendencjami rozwoju burżuazyjnego, realizując postępową stronę tego rozwoju – proletariat jestpotężny.

Jedną z tendencji cechujących kapitalizm jest tendencja do spajania rozproszonych centrówprodukcyjnych w jeden scentralizowany mechanizm gospodarczy. Jest to – zdaniem R. Luksemburg– tendencja bezwzględnie postępowa, w ten bowiem sposób rozwój kapitalizmu ku przewrotowisocjalistycznemu ulega przyspieszeniu (szybciej wzrastają siły wytwórcze, a także absolutna iwzględna liczba oraz stopień zorganizowania proletariatu).

Powyższa tendencja ekonomiczna rodzi też odpowiednią tendencję polityczną. Kapitalizmnie może się mianowicie pogodzić z rozdrobnieniem politycznym i likwiduje je – początkowo wskali narodowej, potem szerszej. Ponieważ – stwierdzała R. Luksemburg – w obrębie wspólnych rampaństwowych, niezależnie od sposobu ich powstania, najsilniej działa postępowa ekonomicznatendencja kapitalizmu, postępowa jest także – ostatecznie – jego tendencja do centralizacjipolitycznej24.

Jeśli teraz – jak to się zdarzyło z Polską – w wyniku przemocy upadło niewielkie państwo i nascalonym w ten sposób terytorium gospodarczym nastąpił szybki rozwój kapitalizmu, to –dowodziła ona – odbudową tego państwa nie może być zainteresowany ani proletariatmiędzynarodowy, ani żaden z jego narodowych oddziałów. Przywrócenie granic narodowychoznaczałoby bowiem, przede wszystkim, rozdrobnienie terytorium gospodarczego, a zatemutrudnienie i zwolnienie kapitalistycznego rozwoju. Następnie, musiałoby ono nastąpić wbrewinteresom własnej i obcej burżuazji. Gdyby zaś proletariat miał tyle sił, aby narzucić burżuazji to,czego ona nie chce – odbudowę niepodległości, narodowe państwo burżuazyjne – to zpowodzeniem mógłby też dokonać przewrotu socjalistycznego. W jego rezultacie nie powstałybyjednak – oczywiście – nowe państwa klasowe (burżuazyjne), lecz powstałaby międzynarodowawspólnota socjalistyczna.

Wreszcie – zdaniem R. Luksemburg – już samo wysunięcie postulatu niepodległościowegoprowadziłoby nieuchronnie do rozbicia proletariatu i jego osłabienia (silny jest on bowiem właśnie

23 Por. R. Luksemburg: Wybór pism, jw., t. 1, s. 61 – 63.24 Por. np. R. Luksemburg: „Kryzys socjaldemokracji”, jw., s. 133 –134.

30

Page 32: Polskie losy

jednością walki i organizacji różnych swych oddziałów narodowych); ponadto – podkreślając celwspólny z nieproletariackimi warstwami narodu – niezwykle utrudniałoby emancypację klasyrobotniczej. Wszystko to w rezultacie prowadziłoby do ogromnego marnotrawstwa energii tej klasyi oddalało perspektywę socjalizmu.

Gdy rozwój kapitalistyczny – pisała – którego kierunek polega na ekonomicznym orazpolitycznym scalaniu terytoriów, wycisnąwszy swe piętno na fizjonomii klas burżuazyjnych,rozstrzygnął w ten sposób losy polityczne państw i narodowości, proletariat nie może stawiać przedsobą zadania przywrócenia zniesionych przez ten rozwój granic, rozkawałkowania istniejącychpaństw wielonarodowych. Wziąwszy istniejące granice za podstawę, ogólne ramy swej działalności,może on natomiast i powinien realizować postępowe, rewolucyjne skutki owego rozwoju.Ekonomiczne i polityczne scalenie terytoriów przez kapitalizm ułatwia internacjonalistycznezjednoczenie proletariatu25.

Zatem w ujęciu Róży Luksemburg ruch narodowy miał charakter drobnomieszczański , ajego rozpowszechnienie było funkcją wyrachowań burżuazji i ciemnoty mas. Nie mając zasadniczo inie mogąc zyskać szerokiej bazy interesu klasowego, był ten ruch – jej zdaniem – w zwykłychwarunkach słaby i musiał coraz bardziej słabnąć w miarę wielkokapitalistycznego rozwoju i wzrostuświadomości mas proletariackich. W jednym tylko wypadku mógł stać się poważną siłą: gdyby wobronie swego panowania klasowego przed rewolucją proletariacką kierownictwo nim objęłaburżuazja. Tym bardziej konieczne było przezwyciężenie „patriotycznych” złudzeń, zapewnieniepolitycznej i ideologicznej emancypacji proletariatu.

2. W koncepcji Lenina ruch narodowy mógł być postępowy. Leninowskim kryterium w tejkwestii był rozwój sił wytwórczych , ujęty jednak w skali znacznie szerszej niż pojedynczepaństwo wielonarodowe i jego rozwój. Nie zastanawiał się tu on nad tym, czy i o ile tempo wzrostugospodarczego będzie niższe w państwach narodowych powstałych na gruzach państwawielonarodowego. Wystarczało mu stwierdzenie, że w Europie rozwój kapitalistyczny jestzapewniony „we wszelkich warunkach politycznych, nie wyłączając oderwania”26.

25 Por. Socjalpatriotyzm w Polsce, Krok za krokiem, Przedmowa do książki „Kwestia polska a ruch socjalistyczny” orazinne poświęcone tej kwestii prace R. Luksemburg. Oswobodzenie przez klasę robotniczą – w istniejących warunkach –„przykutej do Rosji przez rozwój kapitalistyczny Polski” uważała R. Luksemburg za równie niemożliwe, co np.powstrzymanie upadku drobnego przemysłu.Skrytykowana przez Kautskiego w znanym artykule „Finis Poloniae?” (z którym zgadzał się też Lenin), R. Luksemburgnie zmieniła poglądów. W pracy z 1908 – 1909 r. Kwestia narodowościowa i autonomia napisała m.in.: „Parcela chłopskajako ‘Placówka’ narodowa jest to zawsze i z góry już kultura barbarzyństwa społecznego, podstawa wstecznictwapolitycznego, skazana na zagładę przez rozwój dziejowy. Żaden poważny ruch polityczno-narodowy w dzisiejszychwarunkach nie jest możliwy na podstawie jedynie narodowej chłopskiej. I dopiero o ile promotorami ruchu narodowegostają się dzisiejsze klasy miejskie: burżuazja, drobnomieszczaństwo i inteligencja burżuazyjna, o tyle daje się wytworzyćw pewnych określonych warunkach ów pozorny fenomen przeciwieństw narodowych ‘całych narodów’, o jakich mówiKautsky” („Przegląd Socjaldemokratyczny” 1908, nr 10, s. 803). Róża Luksemburg podkreśliła jednocześnie w tej pracy,że w państwie kapitalistycznym: „Idea narodowa stała się zbiorowym szyldem ideologicznym dla dążności reakcyjnejcałego obozu klas burżuazyjnych, szlachty, mieszczaństwa i drobnomieszczaństwa.” (Tamże, nr 7, s. 612). Uogólnienietych poglądów można znaleźć w Rewolucji rosyjskiej.26 Por. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., s. 385. Lenin – jak wszyscy marksiści – uznawałpostępowość centralizacji politycznej, wielkiego państwa wielonarodowego, zwłaszcza gdy jego budowa opierała się wdużej mierze na zasadach demokratycznych i gdy elementy ucisku narodowego były niewielkie. Istotna była dlań jednaknie tyle koncentracja polityczna, ile ekonomiczna – ekonomiczne zjednoczenie wielkich terytoriów w jedną całośćgospodarczą. Przymusowe zjednoczenie polityczne ułatwiało koncentrację ekonomiczną, ale rozbicie państwawielonarodowego nie hamowało jej – zdaniem Lenina – w istotny sposób. Nie spodziewał się on raczej zbyt wielkiego

31

Page 33: Polskie losy

Jeszcze ważniejsze było chyba drugie leninowskie kryterium.Najbardziej postępową ze wszystkich klas świata kapitalistycznego dojrzewającego do

socjalizmu jest proletariat; postępowe jest to, co sprzyja rozwojowi jego walki klasowej iprzyspieszeniu zwycięstwa rewolucji socjalistycznej . Z punktu widzenia interesówproletariatu państwo wielonarodowe, z jednej strony, ułatwiało połączenie narodowych oddziałówtej klasy oraz przyspieszało jej wzrost, z drugiej jednak, ucisk narodowy rodził nieufność, rozrywałmiędzynarodową jedność proletariatu, ułatwiał burżuazji podporządkowanie sobie poszczególnychjego oddziałów.

Zdaniem Lenina, powstanie państw narodowych na miejsce państwa wielonarodowego,opartego na ucisku narodowym, niewątpliwie sprzyjałoby samookreśleniu klasy robotniczej i maspracujących, oczyszczało pole do walki klasowej. Ponadto ruchy narodowe mogły odegrać doniosłąrolę w rozbiciu aparatu władzy w państwie wielonarodowym i zdobyciu władzy przez jeden lub kilkanarodowych oddziałów proletariatu27.

W sumie zatem – ponieważ zdaniem Lenina państwo wielonarodowe, oparte na ucisku, niemiało zdecydowanej przewagi nad państwem narodowym – tendencja do rozbicia stworzonej siłącałości polityczno-gospodarczej mogła być także postępowa, podobnie jak tendencja doutrzymania takiej całości.

W koncepcji Róży Luksemburg ruch narodowy (w ówczesnych warunkach w Europie) byłzasadniczo reakcyjny 28. Stosowała ona przy tym w zasadzie te same kryteria, co Lenin. Rzecz wtym, że jej analiza ekonomiczna zupełnie inaczej ustawiała je względem siebie.

Dla R. Luksemburg charakterystyczne było przekonanie, wyrosłe m.in. na grunciedokonanej analizy konkretnych polsko-rosyjskich stosunków gospodarczych, że centralizacjapolityczna ma ogromne pozytywne znaczenie ekonomiczne, że wielkie państwo wielonarodowe,choćby jak Rosja oparte na centralizmie biurokratycznym i ucisku narodowym, ma poważnąprzewagę ekonomiczną nad małym państwem narodowym. Gwarantując wielki rynekwewnętrzny – dużą skalę wyspecjalizowanej produkcji, wysokie zyski, wysoką akumulację i dopływ

uszczerbku dla rozwoju sił wytwórczych w wypadku rozpadu państwa wielonarodowego zorganizowanego na zasadziecentralizmu biurokratycznego i ucisku narodowego, jego bowiem zdaniem: 1 – granice polityczne nie były istotnąprzeszkodą dla koncentracji ekonomicznej; 2 – nawet małe państwo narodowe w Europie miałoby pewne własnekapitały i mogłoby zdobyć kapitały zagraniczne, a zatem mogłoby rozwijać siły wytwórcze; 3 – państwo takie zapewniałoduże bezpośrednie i pośrednie korzyści ekonomiczne i społeczne, usuwając szereg przeszkód rozwoju istniejących wpaństwie wielonarodowym typu Rosji, czyli społecznie i ekonomicznie zacofanym. W rezultacie Lenin stwierdzał, że:„Rozwój kapitalizmu posuwa się i będzie posuwał się naprzód tak czy inaczej, zarówno w jednym narodowościowomieszanym państwie, jak w odrębnych państwach narodowych” (W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”,jw., s. 272).27 Por. tamże, s. 405.28 Tak było w stosowanej przez R. Luksemburg perspektywie historycznej, w której tworzenie nowych państwburżuazyjnych odciągałoby tylko uwagę proletariatu od stojących przed nim zadań emancypacji ideologicznej i walki owłasne społeczeństwo socjalistyczne. W ocenie konkretnych ruchów narodowych w konkretnych warunkach działaczkakierowała się marksowską zasadą priorytetu klasowego interesu proletariatu. I tak w Broszurze Juniusa napisała m.in.:„Zamiast oszukańczo okrywać imperialistyczną wojnę płaszczem narodowej obrony, należało właśnie potraktować naserio prawo do samostanowienia narodu oraz obronę narodową, aby użyć ich jako rewolucyjnej dźwigni przeciw wojnieimperialistycznej.” (R. Luksemburg: „Kryzys socjaldemokracji”, jw., s. 140). Zatem w kontekście walki z wojnąimperialistyczną R. Luksemburg uznała ewentualny, kierowany przez proletariat ruch narodowy za postępowy,podobnie jak za postępowe uznała już poprzednio antyimperialistyczne ruchy narodowe w koloniach. W Rewolucjirosyjskiej odrzuciła natomiast prawo do samostanowienia i negatywnie oceniła ruchy narodowe, zwracały się onebowiem wówczas przeciwko tej rewolucji.

32

Page 34: Polskie losy

kapitałów z zewnątrz – zapewniało ono (zdaniem R. Luksemburg) kapitalizmowi w ogóle, akapitalizmom narodowym w szczególności wysokie tempo rozwoju: tempo, o którym w świeciekapitalistycznym, z jego chroniczną ciasnotą rynków, opanowanych przez kapitalistyczne potęgiprzemysłowe, żaden z małych kapitalizmów narodowych z osobna nawet marzyć by nie mógł29.

W oparciu o swą analizę ekonomiki Królestwa Polskiego Luksemburg uważała, że w wynikurozbicia państwa wielonarodowego tempo kapitalistycznego rozwoju gospodarczego ispołecznego poważnie by spadło , przynajmniej na obszarze nowych państw narodowych,mimo usunięcia tam pewnych (pomniejszych) hamulców rozwojowych oraz (bardzoograniczonego) dostępu tych krajów do międzynarodowego rynku kapitałowego i towarowego.

Sprawa tempa rozwoju kapitalistycznego w krajach europejskich musiała być dla tejdziałaczki niezwykle ważna, wręcz decydująca w związku z jej, w pewnej mierze tradycyjną,koncepcją rewolucji. Wyższe tempo oznaczało szybszy wzrost szeregów proletariatu i sprzecznościkapitalizmu, przybliżało rewolucję socjalistyczną w danym kraju. Gwarantujące to wyższe tempopaństwo wielonarodowe miało z proletariacko-rewolucyjnego punktu widzenia jedną tylkoniedogodność: ucisk narodowy rodził nieufność w szeregach proletariatu, mniej świadome jegowarstwy czynił podatne na „drobnomieszczańską propagandę nacjonalistyczną”, utrudniał klasierobotniczej osiągnięcie pełnej zwartości i siły. Ale skutki tej propagandy mogły być – zdaniem R.Luksemburg – wydatnie ograniczone pracą uświadamiającą partii.

Zatem – jej zdaniem – także z punktu widzenia interesów proletariatu bilans zamykał siędużym saldem na korzyść państwa wielonarodowego. Z wszystkich tych powodów dążenie dorozbicia takiego państwa i stworzenia małych państw narodowych uznawała Luksemburg zareakcyjne.

3. Zdaniem Lenina w epoce imperializmu istniała pewna możliwość osiągnięciaprzez ruch narodowy jego celu , tzn. stworzenia państwa narodowego. Przede wszystkim fakttaki – chociaż wówczas wyjątkowy – już zaszedł: w epoce „najbardziej wyuzdanego imperializmu”,w jednym niewielkim kraju, bez wojny i rewolucji, samookreślenie udało się urzeczywistnić (w 1905r. Norwegia oderwała się od Szwecji).

Lenin, przekonany, z jednej strony, o dużej atrakcyjności państwa narodowego i potencjalnejsile ruchu narodowego, liczył się, z drugiej, z możliwością zaistnienia w trakcie pokojowych, aszczególnie wojennych rozgrywek między potęgami imperialistycznymi, układu warunkówpolitycznych, wojskowych, strategicznych, sprzyjających powstaniu nowego państwa lub państwnarodowych30.

Zdaniem Róży Luksemburg cel ruchów narodowych był utopijny . Przede wszystkimdlatego, że podstawowe klasy nie były zainteresowane utworzeniem państwa narodowego – wręczprzeciwnie; następnie dlatego, że nawet gdyby ruch narodowy był silny, niewiele by zdziałał wbrewpotęgom imperialistycznym. Nowe państwo narodowe mogłoby wprawdzie powstać z woli tychpotęg, ale taki wypadek, choć nie można go było całkiem wykluczyć, był – zdaniem Luksemburg –bardzo mało prawdopodobny (w efekcie zwycięstwa przeciwnej strony w konflikcieimperialistycznym naród zależny raczej tylko zmieniłby swego „właściciela”); ponadto państwo

29 Ogólnym uzasadnieniem tego poglądu stała się teoria akumulacji kapitału R. Luksemburg.30 Por. np. W. I. Lenin: „Rewolucja socjalistyczna a prawo narodów do samookreślenia”, jw., s. 318; „Wyniki dyskusji osamookreśleniu”, jw., s. 370.

33

Page 35: Polskie losy

takie byłoby tylko formalnie niezależne – w rzeczywistości zarówno politycznie, jak ekonomiczniebyłoby tylko pionkiem na szachownicy europejskiej31.

Prawo do samostanowienia narodowego. Wynikiem leninowskiej analizy kwestii narodowejbyło uznanie prawa do samostanowienia narodowego za podstawę socjaldemokratycznej strategii itaktyki w tym zakresie. Ponieważ analiza Róży Luksemburg istotnie różniła się od leninowskiej, jejwynikiem nie mogło być uznanie tego prawa. Musiały tu wystąpić – i rzeczywiście wystąpiły –głębokie różnice między Luksemburg a Leninem; przy czym – jak to zwykle bywa przy różnicachzdań na szczeblu wnioskowania (szczególnie zaś wnioskowania w kwestiachstrategiczno-taktycznych) – niemal nie było tu już możliwe uzgodnienie stanowisk.

Lenin i Luksemburg przestawali się rozumieć już w momencie, gdy padały słowa: prawonarodów. Bowiem zdaniem Lenina w kapitalistycznym państwie wielonarodowym (typu Rosji)narody pozostawały nie tylko faktem językowo-kulturalnym, lecz także – nadal jeszcze –ekonomicznym; natomiast, zdaniem R. Luksemburg, pozostając językowo-kulturalnym, przestawałyjuż być one faktem ekonomicznym32.

Wzajemne niezrozumienie pogłębiało się, gdy Lenin mówił o s a m o określeniunarodów. Zdaniem Róży Luksemburg w wielonarodowym państwie kapitalistycznym nie mogłobyć o tym mowy, gdyż poza reakcyjną częścią drobnomieszczaństwa po prostu nie było chętnych, bysamookreślić się w tym charakterze. Następowało natomiast samookreślenie podstawowych klasnowoczesnego społeczeństwa – burżuazji i socjalistycznego proletariatu33.

Wzajemne niezrozumienie pogłębiało się wreszcie jeszcze bardziej, gdy Lenin mówił oprawie narodów do oderwania się. Jego zdaniem oderwanie się i utworzenie własnego państwa byłotendencją każdego ruchu narodowego. Ale zdaniem Róży Luksemburg nie było ono tendencją aniburżuazji, ani większości drobnomieszczaństwa i inteligencji, ani chłopstwa, ani też (choć z innychprzyczyn) uświadomionej klasowo części proletariatu narodu zależnego – było tylko reakcyjnym iutopijnym marzeniem pewnej części drobnomieszczaństwa, rozprzestrzeniającej swoje iluzje naklasowo nie uświadomioną część mas pracujących.

Dlatego prawo narodów do samostanowienia, które dla Lenina miało treść najzupełniejrealną, w danej epoce burżuazyjną, lecz poza tym ogólnodemokratyczną – dla Róży Luksemburgbyło tylko „pustym drobnomieszczańskim frazesem i humbugiem”34.

31 W tej sprawie poglądy Luksemburg i Lenina zderzyły się z sobą. Lenin podkreślał, że problem dotyczy możliwościpowstania nowego państwa narodowego w wyniku zbiegu działań ruchu narodowego i określonych sił zewnętrznych;kwestia, w jakiej mierze państwo to będzie potem politycznie i ekonomicznie zależne od potęg imperialistycznych, jestzupełnie odrębna. Wytykał on też socjaldemokratom polskim, że ich żądanie natychmiastowego wyzwolenia kolonii jestjeszcze bardziej „utopijne” niż żądanie państwa narodowego w Europie. Krytykował wreszcie samo rozumienie przezPolaków słowa „utopia”, równające się – jego zdaniem – odejściu od tego, co rewolucyjne, konkretnie – odwrócenie sięplecami od poważnej siły społecznej mogącej mieć rewolucyjne znaczenie. Por. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji osamookreśleniu”, jw., s. 381.32 Pogląd ten wyrobiła sobie R. Luksemburg badając rozwój gospodarczy Królestwa Polskiego. W Rozwoju przemysłu wPolsce doszła do wniosku, że postępujące „organiczne wcielenie” Królestwa do Rosji jest obiektywną tendencjąekonomiczną. Przedstawiony przez przeciwników jako „postulat” socjaldemokracji, pogląd ten nazwany zostałpejoratywnie „teorią organicznego wcielenia”. Znaleźć go można u podstaw proponowanego przez R. Luksemburg„autonomicznego” rozwiązania kwestii narodowej (por. Kwestia narodowościowa i autonomia).33 Por. np. R. Luksemburg: „Kwestia narodowościowa i autonomia”. Wybór pism, jw., t. 2, s. 148 i dalsze.34 Por. tamże, s. 151. Por. także R. Luksemburg: „Rewolucja rosyjska”. W: A. Ciołkosz: Róża Luksemburg a rewolucjarosyjska. Paryż 1961, s. 199.

34

Page 36: Polskie losy

Potrzebę głoszenia i obrony przez socjaldemokrację tego prawa uzasadniał Lenin przedewszystkim względami internacjonalistycznego wychowania proletariatu narodu panującego.Przyznając narodom zależnym prawo do oderwania się, proletariat ten zyskiwał zaufanieproletariatu tych narodów, co sprzyjało podniesieniu świadomości klasowej, zbliżeniu i zespoleniuklasy robotniczej w całym państwie. W tym też kierunku powinna była iść – zdaniem Lenina – pracawszystkich narodowych partii socjaldemokratycznych (wszystkich narodowych sekcji rewolucyjnejsocjaldemokracji): socjaldemokracja narodu panującego miała głosić prawo każdego narodu dosamostanowienia, ale na ogół nie popierać dążeń separatystycznych; socjaldemokracje narodówzależnych miały akcentować potrzebę zespolenia proletariatu w całym państwie i na ogól zwalczaćdążenia separatystyczne35.

Zdaniem Róży Luksemburg korzyści te były problematyczne36 i niewiele znaczyły wobecogromnych szkód, jakie mogło przynieść klasie robotniczej głoszenie prawa do samostanowienianarodowego.

Według Lenina, uznanie przez rewolucyjny ruch robotniczy prawa narodów dosamostanowienia służyło jednak nie tylko internacjonalistycznemu wychowaniu i zespoleniuróżnych narodowych oddziałów proletariatu. Prawo to odgrywało poważną rolę w leninowskiejteorii rewolucji .

Lenin nie oczekiwał „czystej” rewolucji proletariackiej. Oczekiwał wybuchu walki masowejwszystkich i wszelkiego rodzaju uciskanych i niezadowolonych – w tym szerokich odłamówdrobnomieszczaństwa i zacofanych robotników, które choć będą wnosiły do ruchu swe przesądy,reakcyjne tendencje, obiektywnie będą atakowały kapitał. Rola rewolucyjnej partii robotniczejpolegać miała na tym, by ową „różnobarwną i różnobrzmiącą, pstrą i zewnętrznie rozproszoną”walkę masową zjednoczyć, by pokierować nią, zdobyć władzę i wykorzystać do całkowitego obaleniaburżuazji i zwycięstwa socjalizmu. Bylibyśmy bardzo lichymi rewolucjonistami – pisał Lenin –gdybyśmy w wielkiej wyzwoleńczej wojnie proletariatu o socjalizm nie potrafili wyzyskać każdegoruchu ludowego przeciwko poszczególnym plagom imperializmu dla zaostrzenia i rozszerzeniakryzysu37.

W państwie wielonarodowym wśród niezadowolonych mogły się znaleźć – zdaniem Lenina– także burżuazje narodów zależnych. Kryzys władzy centralnej mogły one spróbować wykorzystać

35 „Gdy wszystkie inne warunki są takie same, świadomy proletariat zawsze wypowie się za większym państwem. Zawszewitać będzie z zadowoleniem możliwie jak najściślejsze gospodarcze zespolenie się wielkich obszarów, na którychmogłaby szeroko rozwinąć się walka proletariatu z burżuazją”. W. I. Lenin: „Uwagi krytyczne w kwestii narodowej”, jw.,s. 216.36 W jej koncepcji uświadomiony proletariusz przede wszystkim dobrze rozumiał niezbędność zjednoczenia sięnarodowych oddziałów proletariatu w jedną potężną siłę oraz wszystkie korzyści, jakie zapewniało pod tym względemwielkie, szybko kapitalistycznie rozwijające się państwo wielonarodowe. Dlatego właśnie, zdaniem Luksemburg,robotnicy narodu panującego mogli głosić konieczność utrzymania państwa wielonarodowego nie przestając byćinternacjonalistami, nie stając się przez to aneksjonistami, bez obawy wzbudzenia nieufności wśród uświadomionejczęści proletariatu narodów zależnych.Była jeszcze kwestia pozostałej części proletariatu narodów zależnych. Tu socjaldemokratyczna propaganda głoszącaprawo narodu do samostanowienia, ale namawiająca jednocześnie do utrzymania związku politycznego z zaborcą, byłazdaniem tej działaczki zbyt wyrafinowana i musiała mieć słabą pozycję w stosunku do jednoznacznejdrobnomieszczańsko-nacjonalistycznej propagandy niepodległości. Takie subtelne rozróżnienie mógł pojąć proletariuszjuż uświadomiony klasowo, ale jemu prawo narodu do samostanowienia nie było już (zdaniem Luksemburg) potrzebne.37 Por. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., s. 403 – 405.

35

Page 37: Polskie losy

dla utworzenia własnych państw narodowych, w związku z czym rewolucyjny proletariat miałbyprzed sobą burżuazję narodowo rozbitą.

Zadecydować o socjalistycznym charakterze rewolucji mogła oczywiście tylko uświadomionaczęść proletariatu, stąd zadaniem socjaldemokracji było jej zmaksymalizowanie. Ale i pozostała jegoczęść, biorąca udział w ruchach narodowych pod hegemonią własnej burżuazji, nie była wkoncepcji Lenina stracona dla rewolucji socjalistycznej. Masowe bowiem ruchy narodowe wpaństwie wielonarodowym, osłabiając władzę centralną, zaostrzając kryzys rewolucyjny, ułatwiaływejście na arenę polityczną i zwycięstwo socjalistycznego proletariatu38.

Ostateczne wyniki rewolucji mogły być oczywiście różne. Istniała możliwość, że niektóre zburżuazyj narodów przedtem zależnych – w oparciu m.in. o zacofaną część własnego proletariatu, awbrew słabszej, socjalistycznej jego części – utworzą samodzielne burżuazyjne państwo narodowe.Ale istniała też możliwość powstania szeregu socjalistycznych państw narodowych i potemzespolenia się ich w tej lub w innej formie w wielonarodowe państwo proletariackie39. Kwestianarodowa stała się w ten sposób, w ujęciu Lenina, elementem rewolucji socjalistycznej.

Koncepcja rewolucji Róży Luksemburg niewątpliwie różniła się od teorii leninowskiej(przy czym różnice między nimi nie są jeszcze dotąd – naszym zdaniem – dostatecznie wyjaśnione).Działaczka ta również nie oczekiwała „czystej” rewolucji proletariackiej (w sensie braku innych sił iich ruchów w rezultacie bardzo daleko posuniętej polaryzacji społeczeństwa burżuazyjnego); wkażdym zaś razie nie mogła jej już oczekiwać w czasie wojny, kiedy podobnie jak cała resztadziałaczy rewolucyjnej lewicy spodziewała się rewolucyjnego wybuchu w Europie, w najbliższymczasie. Jeśli mimo to rewolucja proletariacka w jej koncepcji istotnie była znacznie „czystsza” niżw koncepcji leninowskiej, to w innym chyba znaczeniu i z innych powodów.

Moim zdaniem była ona „czystsza” w tym znaczeniu, że miały w niej stanąć naprzeciw siebiepodstawowe klasy społeczeństwa burżuazyjnego o wiele bardziej zjednoczone , a ruchy innychsił społecznych (w tym narodowe) miały być słabsze i miały odegrać od razu lub ostateczniezdecydowanie reakcyjną rolę.

I to przekonanie Róży Luksemburg wiązało się w określony sposób z jej analiząekonomiczną. W analizie tej stwierdziła ona w rosyjskim państwie wielonarodowym zdecydowanąprzewagę tendencji dośrodkowych wśród burżuazji narodów zależnych. Nic dziwnego, żespodziewała się też co najmniej podobnej przewagi tych tendencji w sytuacji zagrożeniahistorycznych interesów całej tej klasy przez proletariat.

W koncepcji rewolucji Róży Luksemburg część proletariatu ulegająca „złudzeniomnarodowym” była dla rewolucji socjalistycznej stracona, a właściwie więcej niż stracona, gdyżpodporządkowując ją sobie, powiększała swe siły burżuazja. Sojusznikiem tej ostatniej były ponadtooba odłamy drobnomieszczaństwa (w tym inteligencji): zarówno ten, który związany był zrozwojem wielkokapitalistycznym, jak i ten, który był „właściwym nosicielem” idei narodowej.Ostatecznie, internacjonalistycznie zjednoczonemu proletariatowi socjalistycznemu przeciwstawiałasię ponadnarodowo zespolona burżuazja jako hegemon „postępowego” drobnomieszczaństwa,chłopstwa oraz ruchów narodowych40.

Wobec tego, że (w ujęciu Róży Luksemburg) rola świadomej oraz zacofanej częściproletariatu w rewolucji była przeciwstawna, zadaniem socjaldemokracji było zwalczanie

38 Por. tamże, s. 405.39 Por. tamże, s. 382 i 410.40 Por. R. Luksemburg: „Rewolucja rosyjska”, jw., s. 201 i dalsze.

36

Page 38: Polskie losy

wszelkimi siłami „drobnomieszczańskich utopii narodowych” w szeregachproletariatu narodów zależnych . Wszelkie zaniedbanie oznaczało tu niepowetowaną stratę imogło negatywnie przesądzić losy rewolucji. Taki oto – dość skomplikowany, gdyż uwikłany wcałokształt rozumowań – jest, naszym zdaniem, klucz teoretyczny do wyjaśnienia „obsesji walki zPPS” u R. Luksemburg.

W okresie rewolucji socjaldemokracja powinna była – jej zdaniem – nie tylko rozpraszać„złudzenia narodowe”, demaskować burżuazyjny charakter idei narodowej i odrywać w ten sposóbod burżuazji elementy proletariackie, ale także zgnieść siłą ruch narodowy – sojusznika burżuazji iwroga rewolucji proletariackiej – gdy tylko okaże się to możliwe41.

I tu oczywiście wyniki mogły być różne. Internacjonalistycznie zjednoczony proletariat mógłpokonać połączone siły burżuazyjne i stworzyć wielonarodowe państwo socjalistyczne42. RóżęLuksemburg prześladowała jednak odwrotna wizja: oto nacjonalistycznie nastawione masydrobnomieszczańsko-proletariackie, działające pod faktycznym przywództwem burżuazji,obezwładniają socjalistyczną część proletariatu na własnym terenie, po czym – jak kiedyś chłopstwofrancuskie – niosą kontrrewolucję i zgniatają rewolucję proletariacką w centrum. Prawo dosamostanowienia narodowego tę przede wszystkim miało dla niej treść klasową, tęgroźbę w sobie kryło i dlatego je odrzucała .

Wkrótce praktyka miała zweryfikować oceny, potwierdzić lub rozproszyć nadzieje i obawy.Obawy R. Luksemburg – która walce o to, aby się nie spełniły, poświęciła ogrom wysiłku –

okazały się nie pozbawione podstaw. Jednocześnie potwierdziły się przewidywania Lenina. W toku

41 Por. tamże, s. 202. Występując konsekwentnie przeciwko tworzeniu nowych burżuazyjnych państw narodowych wEuropie, nie przewidując także potrzeby tworzenia narodowych państw socjalistycznych, R. Luksemburg stała jednakzawsze na gruncie kategorii narodu. Stworzona przez nią SDKPiL piętnowała i zwalczała ucisk narodowy, żądała pełnejautonomii kulturalnej dla Polaków, przewidywała rozkwit polskiej kultury narodowej w przyszłej socjalistycznejwspólnocie wolnych i równych narodów.Także Lenin dopuszczał możliwość zgniecenia siłą reakcyjnego ruchu narodowego. „Jeżeli sytuacją konkretna – pisał w1916 r. – w której obliczu stał Marks w epoce dominujących wpływów caratu w polityce międzynarodowej, powtórzysię, np. w takiej formie, iż kilka narodów rozpocznie rewolucję socjalistyczną – – a inne narody okażą się głównymifilarami reakcji burżuazyjnej – to musimy również opowiedzieć się za wojną rewolucyjną z nimi po to, by je ‘zgnieść’, poto, by zniszczyć wszystkie ich czołówki, bez względu na to, jakie wysuwano by tutaj ruchy drobno-narodowe”.„Poszczególne żądania demokracji, a wśród nich żądanie samookreślenia, nie są absolutem, lecz cząsteczkąogólnodemokratycznego (dziś: ogólnosocjalistycznego) ruchu światowego. Możliwe, iż w poszczególnych konkretnychwypadkach cząsteczka przeczy całości, wtedy należy taką cząsteczkę odrzucić”. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji osamookreśleniu”, jw., s. 389.Stwierdzając, że: „Jeśli Finlandia, jeśli Polska, Ukraina oderwą się od Rosji, to nie ma w tym nic złego”, że: „Proletariatnie może uciekać się do przemocy, gdyż nie powinien stawać na drodze narodów do wolności”, Lenin podkreślałjednocześnie, że: „Zupełnie inna sprawa – to sprawa wojny. W razie potrzeby nie wyrzekniemy się wojny rewolucyjnej”.Za taką też wojnę uznał w 1920 r. wojnę z Polską.42 W epoce burżuazyjnych państw narodowych burżuazja pod formą narodową realizowała swoje panowanie klasowe.Klasowo uświadomiony proletariat rozbijał fikcję jedności narodowej, łączył się międzynarodowo i przygotowywał dozdobycia władzy dla stworzenia społeczeństwa socjalistycznego.Burżuazyjne państwo wielonarodowe było dla Róży Luksemburg zupełnie prawidłowym dalszym krokiem. W państwietym – jej zdaniem – interes ekonomiczny łączył burżuazje wszystkich narodów, które jednak nadal starym sposobem zapomocą nacjonalizmu i szowinizmu umacniały swoje panowanie nad masami. Klasowo uświadomiony proletariat wpaństwie wielonarodowym odrzucał przede wszystkim ideę narodu burżuazyjnego, a jednocześnie narodu w ogóle jakotworu już reakcyjnego; łączył się w skali całego państwa i przygotowywał do rewolucji i swego panowania klasowego wwielonarodowym państwie socjalistycznym, w którym każdy naród, jako jednostka kulturowa (lecz nie ekonomiczna),zapewnioną by miał pełną możliwość rozwoju.

37

Page 39: Polskie losy

wojny i w skomplikowanym przebiegu rewolucji i kontrrewolucji europejskiej ruchy narodoweokazały się poważną siłą i pokazały oba swoje oblicza43.

Powyższe stwierdzenia wydają się mieć walor także w szerszej skali czasowej.R. Luksemburg trafnie przewidziała, że w starciu międzynarodowego socjalizmu ze światem

mieszczańskim nacjonalizm odegra wielką rolę. Burżuazja posłużyła się nim wielokrotnie. Jeszczedzisiaj prawo do samostanowienia narodowego próbuje ona kierować przeciw socjalizmowi.

Działaczka dostrzegła jednak tylko jedną stronę zagadnienia. Możliwości wykorzystaniadążeń narodowych w interesie rewolucji socjalistycznej wykrył, a warunki przekształcenia ich wrzeczywistość sformułował Lenin. Praktyka wykazała nie tylko, że ruchy narodowe, w którychhegemonem jest burżuazja, mogą być obiektywnie sojusznikiem rewolucji proletariackiej oraz żemożliwe jest również przywództwo proletariatu w tych ruchach. Wykazała ona ponadto, żetworzenie państw narodowych może być tendencją także socjalistycznegoproletariatu.

Przed I wojną światową powszechnie sądzono w ruchu robotniczym, że efektem rewolucjisocjalistycznej w Europie będą wielonarodowe państwa socjalistyczne. Pogląd ten uzasadniano tymprzede wszystkim, iż między różnymi narodowymi oddziałami proletariatu nie ma i nie może byćprzegród i sprzecznych interesów. Wskazywano też na korzyści ekonomiczne wynikające zrozległości terytorium gospodarczego.

Torujący rewolucji nowe drogi Lenin przypuszczał, że w razie zdobycia przez proletariatwładzy w kilku krajach nastąpi wkrótce dobrowolne ich zjednoczenie44. W wyniku pierwszej wświecie rewolucji socjalistycznej powstał wielonarodowy Związek Radziecki. Rozwiązanie to byłowówczas raczej absolutnie konieczne i okazało się w głównych aspektach korzystne.

Po II wojnie światowej okazało się możliwe inne rozwiązanie. Powstał szereg powiązanych zsobą ścisłą współpracą polityczną i gospodarczą, jednocześnie jednak suwerennych, narodowychpaństw proletariackich.

Nie ulega dziś wątpliwości, iż: 1 – tworzenie narodowych państw socjalistycznych po drugiejwojnie światowej odpowiadało istniejącej potrzebie; 2 – w skali obozu socjalistycznego korzyści ztego rozwiązania, ogólnie biorąc, przeważają nad jego pewnymi, dość nawet poważnymi minusami

43 Z jednej strony – jak to w KPP podkreślił A. Warski – hasło samostanowienia narodowego okazało się dynamitemrozsadzającym carskie więzienie narodów. Z drugiej jednak, w imię tego hasła istotnie doszło do oddzielenia się odpierwszego państwa proletariackiego kilku państw narodowych, które bynajmniej nie stały się państwamisocjalistycznymi. Finlandia, Ukraina, Polska, Litwa, kraje bałtyckie, narody Kaukazu – stwierdzała R. Luksemburg wRewolucji rosyjskiej – bynajmniej nie przeobraziły się w wiernych sprzymierzeńców rewolucji rosyjskiej; „– –przeżyliśmy widowisko odwrotne: każdy z tych «narodów» użył świeżo podarowanej wolności, by jako śmiertelny wrógrewolucji rosyjskiej sprzymierzyć się przeciw niej z imperializmem niemieckim i pod jego osłoną nieść sztandarkontrrewolucji do samej Rosji”. „Zachowanie się Finlandii, Polski, Litwy, krajów bałtyckich, narodów Kaukazu dowodziw sposób jak najbardziej przekonywający, że mamy tu do czynienia nie z przypadkowym wyjątkiem, lecz ze zjawiskiemtypowym. Zapewne we wszystkich tych wypadkach nie «narody» uprawiają swą reakcyjną politykę, lecz tylko klasymieszczańskie i drobnomieszczańskie, które w najostrzejszym przeciwieństwie do własnych mas proletariackichprzeobraziły «prawo narodów do samostanowienia» w narzędzie swej kontrrewolucyjnej polityki klasowej. Jednakże – itu dochodzimy do samego jądra sprawy – w tym właśnie leży utopijno-drobnomieszczański charakter tego frazesunacjonalistycznego, że w szorstkiej rzeczywistości społeczeństwa klasowego, a cóż dopiero w okresie jak najbardziejzaostrzonych antagonizmów, przeobraża się on po prostu w środek mieszczańskiego panowania klasowego”. R.Luksemburg: Rewolucja rosyjska, jw., s. 200-201.44 Por. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., s. 382. Lenin nie wysuwał jednak państwawielonarodowego jako rozwiązania w każdych warunkach najlepszego.

38

Page 40: Polskie losy

gospodarczymi i politycznymi; 3 – nowa praktyka komunizmu ogromnie utrudniłamiędzynarodowej burżuazji dalsze wykorzystywanie nacjonalizmów w swym celu klasowym, dowalki z socjalizmem międzynarodowym; 4 – powstanie i dość długotrwałe istnienie niepodległychnarodowych państw socjalistycznych jest pewną prawidłowością rozwoju społecznego; 5 – bezszczególnej konieczności nie należy dążyć do przeskoczenia lub wydatnego skrócenia tego etapu.Niewątpliwie nie Róży Luksemburg, lecz Lenina idee w kwestii narodowej otwierały drogę dowspółczesnych rozwiązań.

Z dotychczasowych rozważań można wyciągnąć – jak się wydaje – następujące wnioski:1. R. Luksemburg i Lenin mieli w poważnym stopniu różne koncepcje w kwestii narodowej.

Obie były logicznie rozbudowane i wewnętrznie zwarte. W ich ramach znajdują uzasadnieniewszystkie – tak kontrowersyjne, jak niekontrowersyjne opinie, tezy teoretyczne, stanowiskapolityczne zajmowane przez nich w czasie ich „dwudziestoletniego sporu”.

2. Koncepcje te wiązały się z określonymi analizami ekonomicznymi. W szczególności istniałdość ścisły związek między koncepcją Róży Luksemburg w kwestii narodowej a jej analiząekonomiki Królestwa Polskiego dokonaną w pracy Rozwój przemysłu w Polsce. Stąd Rozwój jestkluczem (a przynajmniej jednym z niezbędnych kluczy) do wyjaśnienia szeregu istotnych różnic wpoglądach R. Luksemburg i Lenina w kwestii narodowej.

2. Leninowska krytyka tez R. Luksemburg

Rację w „dwudziestoletnim sporze” miał Lenin. Całkowicie przyznała mu ją historia. Czyjednak stanowisko Lenina oznaczało negację wszystkich tez działaczki polskiej?

Lenin o analizie ekonomicznej R. Luksemburg. Załóżmy, że weryfikacja ekonomicznych tezRozwoju przemysłu w Polsce45 doprowadziła do następujących wniosków:

R. Luksemburg miała rację twierdząc, że:a) rynki wschodnie, zagwarantowane dla rosyjskiej i polskiej burżuazji prohibicyjną barierą

celną, odegrały wiodącą rolę w kapitalistycznej industrializacji Królestwa;b) ekonomiczne korzyści związku Królestwa z Rosją zdecydowanie przeważały nad stratami;c) ani konkurencja przemysłu rosyjskiego, ani polityka rządu rosyjskiego nie zrujnowałyby

przemysłu polskiego. Działając odpowiednio, korzyści ze związku z Rosją czerpałby on jeszczedługo;

d) kadłubowa niepodległość Królestwa bardzo utrudniłaby temu przemysłowi dostęp dorynków wschodnich, a jednocześnie naraziła go na konkurencję wyżej rozwiniętych przemysłówkrajów zachodnioeuropejskich w tym stopniu, że proces industrializacji uległby poważnemuzwolnieniu, jeśli nie zahamowaniu.

Krytycy Luksemburg mieli natomiast rację twierdząc, że:a) przemysł polski narażony byłby na rosnącą konkurencję rosyjską i mimo wysiłków raczej

nie byłby w stanie utrzymać swej dotychczasowej pozycji w państwie, wobec czego korzyściekonomiczne ze związku z Rosją zmniejszałyby się;

b) przemysł ten osiągnął już poziom, przy którym w pewnych warunkach mógł istnieć bezścisłego związku z Rosją.

45 Próbę tej weryfikacji przeprowadzam w nie opublikowanej jeszcze pracy: „U źródeł poglądów ekonomicznych RóżyLuksemburg”.

39

Page 41: Polskie losy

Powstaje pytanie, czy wnioski takie byłyby do utrzymania w świetle leninowskiej krytykistanowiska Luksemburg w kwestii narodowej i polskiej w szczególności; gdyby zaś były doutrzymania, to w jaki sposób, w znacznym stopniu poprawna w swoim czasie analiza ekonomicznamogła stać się podstawą prognozy politycznej, która okazała się fałszywa.

Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie. Lenin – jak wiadomo – ustosunkował się tylkoogólnie do interesującej nas pracy R. Luksemburg. Stwierdził, że został tam wykazany szybki rozwójprzemysłowy Polski w połączeniu ze zbytem wyrobów fabrycznych w Rosji46. Oponował natomiastprzeciwko tezie autorki, iż wśród czynników łączących Polskę z Rosją już przeważają czystoekonomiczne czynniki współczesnych stosunków kapitalistycznych47 – ale to oznacza, że uważał teostatnie za już silne i przeważające w perspektywie . Potwierdza ten wniosek jego zdanie, iżrozpadnięcie się Rosji będzie pustym frazesem dopóty, dopóki rozwój ekonomiczny coraz ściślejzespalać będzie różne części jednej całości politycznej48.

Opinia Lenina nie wykluczała zatem słuszności trzech, a co najmniej dwóch pierwszych zwymienionych tez. Co się tyczy czwartej, to Lenin był tu – w odróżnieniu od R. Luksemburg –raczej optymistą. Istnienie i rozwój przemysłu i kapitalizmu polskiego były wszak, jego zdaniem,zapewnione także w wypadku oderwania się Królestwa od Rosji. Natomiast w szczegółowej, alebardzo ważnej kwestii tempa tego rozwoju w porównaniu z osiąganym w gospodarczymzwiązku z Rosją Lenin nie wypowiadał się . Można tylko przypuszczać, że na podstawiekonkretnej analizy doszedłby do wniosku kierunkowo tożsamego z wnioskiem Róży Luksemburg.

Badając wypowiedzi Lenina dotyczące Rozwoju przemysłu w Polsce pośrednio, możnawywnioskować, że zawarta w tej pracy konkretna analiza ekonomiczna nie została przezLenina zdecydowanie podważona .

Jednakże w rozważaniach ogólnych Lenin – jak wiemy – niżej niż Luksemburg szacowałkorzyści płynące z wielkości terytorium gospodarczego w państwie wielonarodowym,zorganizowanym w sposób centralistyczno-biurokratyczny. Jego zdaniem, w takich wypadkachwłasne państwo narodowe, broniące rynku wewnętrznego, zapewniało burżuazji poważne korzyściekonomiczne. W rezultacie Lenin przeciwstawił się uogólnieniu wniosków z analizyekonomicznej Róży Luksemburg w sensie tak czasowym (Polska już zawsze)49, jak terytorialnym(państwa wielonarodowe w ogóle), podniesieniu ich do rangi reguły . Reguła była jegozdaniem inna.

Lenin o koncepcji R. Luksemburg w kwestii polskiej. Tutaj sprawa jest znacznie bardziejskomplikowana. Weryfikacja tez ekonomicznych R. Luksemburg skłaniałaby do następującychopinii związanych z centralnym problemem tej koncepcji – postawą burżuazji Królestwa w kwestiiniepodległości Polski:

R. Luksemburg miała zasadniczo rację twierdząc, iż burżuazja Polska – szczególnie wielka –nie była zainteresowana ekonomicznie niepodległością; krytycy R. Luksemburg mieli racjętwierdząc, iż wśród burżuazji Królestwa wzrastać będzie zainteresowanie sprawą rozluźnieniazwiązku z Rosją (jednakże bez oddzielenia się od Rosji granicą państwową).

Lenin, z jednej strony, poparł pierwszą tezę. Klasy rządzące Polski – pisał – szlachta wNiemczech i Austrii, potentaci przemysłowi i finansowi w Rosji – występują jako zwolennicy klas

46 Por. W. I. Lenin, „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., s. 246.47 Por. tamże.48 Por. W. I. Lenin: „Kwestia narodowa w naszym programie”, jw., s. 15.49 Por. tamże.

40

Page 42: Polskie losy

rządzących krajów, które uciskają Polskę; rozwój ekonomiczny coraz ściślej zespala różne częścijednej całości politycznej, burżuazja coraz zgodniej łączy się przeciw swemu wspólnemu wrogowi,proletariatowi, i w obronie swego wspólnego sprzymierzeńca, cara; dlatego odbudowa Polski przedupadkiem kapitalizmu jest w najwyższym stopniu nieprawdopodobna50.

Uznając za zasadniczo słuszny pogląd, że rozwój kapitalistyczny w ogóle, a w państwiewielonarodowym szczególnie, coraz bardziej wiąże z sobą odrębne terytoria, przekształca je w jednącałość gospodarczą i w efekcie osłabia tendencje separatystyczne, tym większe znaczenie przykładałLenin do oceny aktualnego stopnia tego rozwoju i powiązania. I właśnie w tej ocenie różnił sięistotnie z Różą Luksemburg.

Działaczka polska uważała, że w wypadku Królestwa i Cesarstwa stopień ten jest jużw y s o k i , że kapitalizm j u ż powiązał je ściśle z sobą, czyniąc przez to odbudowę Polskiniemożliwą51. Lenin był tu odmiennego zdania52. Podkreślał, iż w całej Rosji rozwój kapitalizmu jestjeszcze na dość niskim poziomie, że panuje tam carski (wschodni, azjatycki) despotyzm i jego towięzi przede wszystkim spajają dotąd Królestwo z Cesarstwem; że carski centralizm biurokratycznyi ucisk narodowy szkodzą kapitalistycznemu rozwojowi gospodarczemu w Królestwie, co musirodzić tam i wzmacniać tendencje odśrodkowe; że w efekcie stosunkowo wyższego niż reszta krajurozwoju Królestwa szkody te mogą być dotkliwsze, a tendencje odśrodkowe silniejsze; że wreszcie wwypadku oderwania się od Rosji dalszy kapitalistyczny rozwój Królestwa też byłby zapewniony.Dlatego – jego zdaniem – odbudowa Polski, choć nieprawdopodobna, wcale nie była jeszczeaktualnie , ekonomicznie i politycznie, ze względu na postawę burżuazji, niemożliwa 53.

W ten sposób – jak to później podkreślił Warski – Lenin osłabił znaczenie „dowoduekonomicznego” Róży Luksemburg54. Równocześnie jednak trzeba pamiętać, że uznawał onprzewagę dośrodkowych tendencji wśród burżuazji Królestwa przed wojną i spodziewał się raczejdalszego stopniowego wzrostu tej przewagi.

Jeśli chodzi o postawę innych klas i warstw społecznych, to Lenin podkreślał znaczenieczynników pozaekonomicznych. Szacował ich wpływ wyżej niż Luksemburg i dlatego zgadzał się zKautskim w charakterystyce materializmu tej działaczki jako bardzo jednostronnego,przeekonomizowanego55.

Główną podstawą tendencji odśrodkowych wśród wielu warstw i grup społeczeństwaKrólestwa Polskiego był niewątpliwie ucisk narodowy ze strony caratu (szczególnie prześladowaniepolskiej kultury i języka). R. Luksemburg ucisk ten widziała, piętnowała i organizowała walkęprzeciw niemu, wysuwając odpowiednie postulaty polityczne. Spodziewała się, iż w rezultacie tejwalki, obalenia caratu i zaprowadzenia w Rosji demokracji burżuazyjnej ucisk narodowy wydatniezmaleje.

Lenina i w tym wypadku interesował przede wszystkim stan aktualny, który mógł wpłynąćna postawę polityczną mas w czasie kryzysu politycznego. Podkreślał, że brutalnemu uciskowi ze

50 Por. tamże, s. 12-14.51 Por. R. Luksemburg: Rozwój przemysłu w Polsce, Warszawa 1957 s. 130. Autorka zakładała w swym rozumowaniudalszy, względnie pokojowy rozwój kapitalizmu52 Por. W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., s. 246.53 Nie można twierdzić – pisał – że burżuazja polska nie może przy pewnych kombinacjach wypowiedzieć się zaniepodległością. W. I. Lenin, „Kwestia narodowa w naszym programie”, jw., s. 14.54 Por. A. Warski: „Dwudziestoletni spór z Leninem”, jw., s. 435.55 Por. W. I. Lenin: „O prawie narodów do samookreślenia”, jw., s. 281.

41

Page 43: Polskie losy

strony caratu podlegało społeczeństwo kraju kapitalistycznie rozwiniętego; tym większa – stwierdzałLenin – musiała być siła oporu tego społeczeństwa, jego nienawiść do zaborcy.

Różnie szacując siły wewnętrzne polskiego ruchu narodowego, Lenin i Róża Luksemburgróżną też wagę przypisywali czynnikom zewnętrznym.

Zdaniem Luksemburg rywalizujące z sobą imperializmy nie mogły stać się czynnikiemodbudowy Polski. Nawet wojna między zaborcami – wbrew poglądom PPS – nie mogła stworzyćrealnej szansy odbudowy niepodległości: odbudowa Polski burżuazyjnej była możliwa tylko wwyniku przypadku historycznego, mało prawdopodobnego i niemożliwego do przewidzenia zbieguokoliczności56.

Zdaniem Lenina, ten zbieg okoliczności wcale nie był aż tak nieprawdopodobny. Już wielkarewolucja burżuazyjno-demokratyczna w Rosji mogła mieć – jako jeden ze skutków – oderwanie sięKrólestwa. Odbudowa państwa polskiego była niemożliwa tylko dopóty, dopóki burżuazjamiędzynarodowa „coraz zgodniej występuje przeciwko proletariatowi i w obronie caratu”, alezmiany bynajmniej nie były tu wykluczone. Odbudowa Polski (oczywiście politycznie iekonomicznie zależnej od którejś z grup imperialistycznych) wchodziła w rachubę jako małowprawdzie prawdopodobny, ale jednak zupełnie możliwy wynik chociażby samej tylkoimperialistycznej rywalizacji i wojny .

Imperializm – wspomagając ucisk narodowy – wzmagał też siłę ruchów narodowych.Podkreślając wielostronny wpływ imperializmu na kwestię narodową, Lenin wytykałsocjaldemokratom polskim brak właściwego uwzględnienia przez nich tego czynnika.

Analizując kwestię polską Róża Luksemburg doszła do wniosku, że nie ma jej już i niebędzie tak w sensie ruchu narodowego, dążącego do odbudowy Polski klasowej (burżuazyjnej), jaki w sensie samej odbudowy, która jest niemożliwa z punktu widzenia ekonomicznych i politycznychpraw kapitalizmu i imperializmu; istnieją natomiast kwestie: ucisku narodowości polskiej, rewolucjiantycarskiej w Rosji, rewolucji proletariackiej w skali międzynarodowej. Lenin doszedł do innegowniosku: że wprawdzie w danym okresie, w Królestwie kwestia klasowa wysunęła się przednarodową, lecz w pewnych warunkach kwestia polska znów może się pojawić na widownimiędzynarodowej, tak w sensie silnego ruchu narodowego dążącego do odbudowy Polski, jak i wsensie samej tej odbudowy, która, choć nieprawdopodobna, jest najzupełniej możliwa z punktuwidzenia praw kapitalizmu i imperializmu.

Zatem społeczno-polityczną koncepcję Róży Luksemburg Lenin podważył silnie i w szeregupunktów. Ostro też przeciwstawił się jej uogólnieniom w tym zakresie.

3. Błędy i słuszne elementy w stanowisku R. Luksemburg w kwestii polskiej i narodowej

Jak przypomniał Lenin w 1922 r., Róża Luksemburg pomyliła się w kwestii polskiej. Istotnie.Droga od analizy ekonomicznej do trafnej koncepcji społeczno-politycznej okazała się dalsza, niż R.Luksemburg przypuszczała57.56 Z takim zbiegiem okoliczności nie liczyła się Róża poważnie przed wojną, ale zaczęła się z nim liczyć w 1918 r., gdyrozwinęła się rewolucja bolszewicka w Rosji, a jednocześnie zarysowało się zwycięstwo ententy. Uważała wówczas zaniemal pewne, iż w tej sytuacji burżuazja polska wykorzysta ruch narodowy dla oderwania się od rewolucyjnej Rosji (cobyło zasadniczym warunkiem utrzymania burżuazyjnego panowania klasowego).57 Można by spróbować dokładniej określić miejsce i charakter popełnionych przez nią błędów. Konieczne byłoby w tymcelu dokonanie pewnej dezagregacji. Należałoby przede wszystkim rozbić społeczeństwo Królestwa na większą liczbęgrup, odpowiednio do stopnia bezpośredniego, korzystnego związku z rynkami wschodnimi, a także – na odwrót – z

42

Page 44: Polskie losy

Warto spojrzeć w tym miejscu na stanowiska niektórych znanych krytyków koncepcji RóżyLuksemburg w poszczególnych kwestiach cząstkowych. Tak więc np.:

Co się tyczy burżuazji Królestwa: Kautsky w ślad za PPS wysunął tezę, iż będzie ona corazbardziej zainteresowana ekonomicznie oderwaniem się od Rosji58. Lenin nie poparł tej tezy, choćstale podkreślał zainteresowanie każdej burżuazji posiadaniem własnego państwa. Zgadzając się z R.Luksemburg, że rozwój kapitalistyczny coraz silniej wiąże ekonomicznie Królestwo z Rosją,stwierdzał jednocześnie, iż aktualnie jest jeszcze ekonomicznie zupełnie możliwe rozerwanie tegozwiązku. Ryng zajął tu początkowo stanowisko zbliżone do stanowiska Kautskiego, ale potemwycofał się zeń59.

Co się tyczy chłopstwa: Kautsky w ślad za PPS wysunął tezę, że i ono będzie coraz bardziejzainteresowane ekonomicznie oderwaniem się od Rosji60. Lenin nie wypowiedział się zdecydowaniew tej sprawie. Ryng zajął stanowisko Kautskiego, ale podjęta przezeń próba obszerniejszego jegouzasadnienia nie wypadła przekonywająco61.

rynkiem wewnętrznym. Należałoby następnie rozbić w pewien sposób interesy ekonomiczne wszystkich grup. Conajmniej trzeba by tu rozróżnić obiektywne interesy ekonomiczne i interesy ekonomiczne uświadomione subiektywnieprzez daną grupę. Celowy byłby także podział na interesy podstawowe (dotyczące własności środków produkcji –określające historyczny interes polityczny), długofalowe (dotyczące wzrostu dochodu narodowego i udziału w nim danejgrupy społecznej) oraz krótkofalowe i bieżące (dotyczące aktualnego udziału w dochodzie narodowym).Dokonując analizy obiektywnych interesów ekonomicznych klas w Królestwie, Róża Luksemburg tylko w stosunku doburżuazji nie miała wątpliwości, iż ta zna swe obiektywne interesy i potrafi się nimi kierować. Co się tyczy innych klas igrup, podkreślała, iż wielokrotnie kierują się one rozmaitymi uprzedzeniami i iluzjami (czego w odniesieniu do masproletariackich bardzo się obawiała i czemu ze wszystkich sił starała się zapobiec, różniąc się tu z Leninem w kwestiimetod). Za iluzje brała ona jednak w dużym stopniu – zdaniem Lenina – rzeczywiste interesy, tyle że pozaekonomiczne.Jeśli wyłączyć świadomą część proletariatu, byłoby chyba regułą, iż w miarę oddalania się od czołowej siły wspołeczeństwie burżuazyjnym – wielkiej burżuazji przemysłowej i finansowej – spada stopień uświadomienia sobieprzez grupy społeczne swych własnych obiektywnych interesów ekonomicznych, jednocześnie zaś rośnie udział, jakomotywów działań masowych, interesów krótkofalowych i bieżących oraz czynników pozaekonomicznych.Dokonanie takiej dezagregacji wskazuje, iż Róża Luksemburg:a) mogła pomylić się w ocenie obiektywnego interesu ekonomicznego wszystkich lub niektórych grup społecznych;b) nie myląc się w tej ocenie, mogła pomylić się w ocenie stopnia uświadomienia sobie tego interesu przez wszystkie lubniektóre grupy;c) nie myląc się w obu ocenach, mogła pomylić się w ocenie siły motywów pozaekonomicznych u wszystkich lubniektórych grup;d) myląc się w którejkolwiek z powyższych ocen, musiała pomylić się w bilansie, czyli źle oszacować siłę ruchunarodowego;e) nie myląc się w ocenie siły ruchu narodowego w jednej sytuacji, mogła pomylić się w ocenie jego siły w innej sytuacji;f) mogła wreszcie w ogóle nie przewidzieć sytuacji, jaka zaistniała faktycznie.A zatem, myląc się w niektórych punktach i w rezultacie w ocenie ogólnej, mogła mieć rację w innych punktach. Np.myląc się poważnie w ocenie perspektyw, mogła dać dobrą analizę ekonomicznej i politycznej sytuacji w Królestwie naprzełomie wieku; nie myląc się w tej analizie, mogła niesłusznie uogólnić wnioski z niej itp.Aby wyczerpująco odpowiedzieć na pytanie, gdzie i na ile Róża Luksemburg myliła się w swej koncepcjispołeczno-politycznej, należałoby w zaproponowanym lub podobnym rozbiciu oraz stosując bogatszą skalę niż„niedocenianie” i „przecenianie” zbadać stosunek odpowiednich jej ocen do rzeczywistości. Nie jest to zadanie dlaekonomistów, także historycy jednak mieliby z nim nie lada kłopot, ze względu na brak odpowiednich analizszczegółowych.58 Por. K. Kautsky, „Finis Poloniae. „Neue Zeit” 1895/96. T. 2 lub w zbiorze: Kwestia polska a ruch socjalistyczny,Kraków 1905.59 Por. J. Ryng, „Przyczynek do genezy imperializmu polskiego”, Wybór pism, jw., s. 205–206.60 Por. K. Kautsky, op. cit.61 Por. J. Ryng, „Luksemburgizm w kwestii polskiej”, Wybór pism, jw., s. 447– 451.

43

Page 45: Polskie losy

Wszyscy wymienieni krytycy koncepcji R. Luksemburg – podobnie jak wszyscy działaczePPS – zgodnie podkreślali wagę motywów pozaekonomicznych w kształtowaniu się stosunku dosprawy niepodległości nie tylko drobnomieszczaństwa, ale także chłopstwa oraz proletariatu62.

Zarówno działacze PPS, jak Kautsky, a także Lenin, podkreślali wreszcie silnie wagęczynników zewnętrznych, które sprawę niepodległości Polski znów mogą postawić na porządkudnia.

Który z wymienionych czynników rozwiązania kwestii polskiej zadecydował wrzeczywistości? Współdziałały z sobą niewątpliwie wszystkie, kluczowe znaczenie miało jednak – jaksię wydaje – powstanie zupełnie nowej, w porównaniu z przedwojenną, sytuacjipolitycznej .

W tej nowej sytuacji zaktywizowały się szerokie masy narodu polskiego. Rok 1918 był przedewszystkim wynikiem politycznych i kulturalnych dążeń tych właśnie mas – dążeń, które zyskałyrealną szansę realizacji w korzystnej dla sprawy niepodległości Polski konfiguracjimiędzynarodowej.

W tej sytuacji, wbrew przypuszczeniom Róży Luksemburg, także burżuazja polska – podużych wahaniach – poparła ideę niepodległości. Nie oznaczało to jednak wcale, żedokonana przez Luksemburg analiza jej interesów ekonomicznych była niesłuszna .

Przed i w czasie wojny światowej burżuazja Królestwa – w szczególności jej czołówkaskupiona wokół Stronnictwa Polityki Realnej – chciała autonomii w związku z Rosją, nie chciałanatomiast zdecydowanie związku z Niemcami i Austrią, kadłubowej Polski w tym związku. Dozdecydowanego poparcia postulatu niepodległości skłoniła ją dopiero rewolucja w Rosji.

Decydujący wpływ tej rewolucji na postawę polityczną burżuazji polskiej zgodnie dziśpodkreślają historycy niemal niezależnie od specjalizacji, a nawet poglądów politycznych. I tak, np.W. Kula pisze: „– – dopiero zachwianie się zaufania burżuazji polskiej do caratu, jako gwarantatrwałości ustroju, skłoni część burżuazji w 1905 r. do wzięcia pod uwagę możliwości «postawienia»na niepodległe państwo polskie, cała zaś burżuazja zostanie do tego zmuszona dopiero strasznymdla siebie widokiem zwycięstwa rewolucji socjalistycznej”63. S. Kieniewicz stwierdza: „– – pod koniec

62 Podkreślili to ex post także działacze burżuazyjni. Oto jak np. pisał o tym w 1930 r. Władysław Grabski:„Niepodległość jest zasadniczym postulatem każdej narodowej całości i jako cel ostateczny pozostaje lub trwaniezależnie od tego, czy rozwój gospodarczy sprzyja wyodrębnieniu politycznemu danej całości kulturalno-narodowej.Ruchy niepodległościowe na tle narodowym nie potrzebują uzasadnienia gospodarczego. Trudno gospodarczouzasadnić niepodległość Litwy, a nawet Łotwy lub Estonii. W życiu politycznym narodów czynniki gospodarcze wpewnych warunkach odgrywają rolę decydującą, w innych zaś odwrotnie, ustępują wobec innych. Wola do życianiepodległego, tak wyraźna w Łotwie i Estonii, nie może być osłabiona przez to, że łączność tych krajów z Rosją sprzyjaćby musiała rozwojowi ich przemysłu i handlu, a przeciwnie, świadomość tego stanu rzeczy utrwala dążenie doutrzymania niepodległości jako jedynego warunku, przy którym by przewaga czynników gospodarczych niedoprowadziła do stopniowego zaniku własnej kultury narodowej.Polski program niepodległościowy jest w najgłębszej swej istocie kontynuacją poczucia konieczności dalszego własnegobytu niezależnego, zniszczonego przez zabory. Jako taki, program ten uzasadnienia gospodarczego nie potrzebował”.W obszernym artykule endeckiego działacza interesujące jest m. in. stwierdzenie, iż do 1905 r. rozwój stosunków wmiastach i ośrodkach przemysłowych nie sprzyjał programowi niepodległości, w związku z czym ówczesny rewolucyjnyruch masowy nie nosił charakteru narodowego – co było odbiciem „tego faktu zasadniczego w rozwoju przemysłowymPolski, że oparł się on przede wszystkim na rynku rosyjskim”.Por. W. Grabski: „Niepodległość Polski a rozwój gospodarczy”, „Niepodległość” 1930, t. III, z. 1.Ostatnio rolę motywów pozaekonomicznych w stosunku społeczeństwa polskiego do sprawy niepodległości podkreślił J.Wiatr w pracy: Naród i państwo, Warszawa 1969 s. 122.63 W. Kula, Kształtowanie się kapitalizmu w Polsce, Warszawa 1955 s. 132.

44

Page 46: Polskie losy

XIX wieku klasy posiadające, zagrożone rosnącym radykalizmem chłopów i robotników, rzucają sięw objęcia nacjonalizmu; to zmusza je do wystąpienia wobec zaborców z dalej idącym programem –co najmniej autonomii. Po 1917 roku zupełna niepodległość wyda się klasom tym jedynymratunkiem przed rewolucją rosyjską”64. Sanacyjny historyk W. Pobóg-Malinowski pisze: „– – wsferach zamożnych pogłębiały się obawy przed rewolucją rosyjską. Obawiano się, że koalicja nieuchroni przed inwazją ze wschodu i przewrotem społecznym. Austria rozsypywała siębezpowrotnie. Niemcy wchodziły w okres niemocy, Rosja płonęła ogniem rewolucji. Jedynymlogicznym wynikiem tych warunków mogło być tylko niepodległościowe rozwiązanie sprawypolskiej”65.

Decydując się na to rozwiązanie, burżuazja polska bynajmniej n i e musiała zapomnieć oswym interesie ekonomicznym – wręcz przeciwnie . Nie mogła ona nie chcieć odcięcia sięgranicą polityczną od rewolucyjnej Rosji, zagrażającej wprost jej istnieniu jako klasy, z drugiej zaśstrony – od potężnego przemysłu Niemiec. Także z czysto ekonomicznego punktu widzeniasytuacja była zupełnie nowa. Polska trójzaborowa miała już szanse samodzielnego bytuekonomicznego; cóż dopiero, gdyby udało się rozszerzyć terytorium gospodarcze, np. na Ukrainę.Można było nie wierzyć w trwałość tej Polski, było jednak oczywiste, że niepodległość jest tuwyjściem jedynym i ekonomicznie wcale nie najgorszym. Należało tylko – nadrabiając zaniedbaniapolityczne – zapewnić sobie władzę w nowo powstającym państwie.

W tym świetle wydaje się, że najbardziej zasadnicze spośród błędów popełnionych przezRóżę Luksemburg w kwestii polskiej były następujące:

1. Poważne niedocenienie możliwości, że tkwiący w masach ładunek patriotyzmu zechceznaleźć sobie ujście w walce o odbudowę niepodległego państwa polskiego, nawet gdyby miało tobyć państwo burżuazyjno-obszarnicze.

64 S. Kieniewicz, Historia Polski 1795–1918, Warszawa 1968 s. 551.65 Nastroje w Królestwie na przełomie lat 1915 i 1916 – pisze ten historyk – „był to niemy i niechętny mur” wobecpiłsudczykowskiej koncepcji niepodległościowej. Dopiero po pół roku, z wielkim trudem doprowadzono doniepodległościowej i wypowiadającej się za polską siłą zbrojną „deklaracji stu”. Nawet w ciągu ostatniego półroczawojny utrzymywał się w Polsce podział na trzy bardzo nierówne kierunki: do Austrii po traktacie brzeskim (w którymzgodziła się ona na odstąpienie części Galicji Ukrainie) „nikt nie miał zaufania”; co się tyczy Niemców, nikt nie wątpił, iżgdyby zwyciężyli, zatrzymaliby zabór pruski i, być może, okroili Królestwo z zachodu, część ziem wschodnich oddającjednocześnie Litwie i Ukrainie. Jeśli były próby współdziałania z nimi, to dlatego, że do lata 1918 r. nie było podstaw dopełnej wiary w zwycięstwo koalicji, a jednocześnie „w sferach zamożnych pogłębiły się obawy przed rewolucją rosyjską”.Bały się te sfery, że koalicja „nie uchroni przed inwazją ze wschodu i przewrotem społecznym”. W warunkach gdy„Austria rozsypywała się bezpowrotnie, Niemcy wchodziły w okres niemocy, Rosja groziła ogniem rewolucji, jedynymlogicznym wynikiem mogło być tylko niepodległościowe rozwiązanie «sprawy polskiej». Realiści i ND chcieli przezprzechwycenie steru rządów opanować i zahamować powszechną radykalizację nastrojów i dążeń”. Wobecpowszechnych żądań rządu koalicyjnego z przewagą socjalistów i ludowców, Piłsudski, któremu Rada Regencyjnaprzekazała władzę, po rozwiązaniu się rządu lubelskiego powierzył utworzenie nowego rządu Daszyńskiemu, z którymjednak „cała prawica pod wodzą ND nie chciała współpracy”. Powstał rząd Moraczewskiego, prawica siała jednakprzeciw niemu ferment w społeczeństwie. ND zarzucała Piłsudskiemu „chwiejność i nieprzyjaźń wobec koalicji,germanofilstwo”. PKN Dmowskiego w Paryżu (uznany przez koalicję za polityczną reprezentację Polski – nie uznającyPiłsudskiego i jego rządu) blokował wojska polskie we Francji (i w ogóle pomoc zwycięskiej koalicji), chcąc na ich czelesięgnąć po władzę w kraju. W kraju ND usiłowała dokonać zamachu stanu i zaaresztować Piłsudskiego. RządMoraczewskiego, który też „z nie mniejszą energią atakowały skrajne odłamy zbolszewiczałej lewicy” – nie mogąc sobieporadzić m. in. z sytuacją gospodarczą, „szczególnie przełamać bojkotu finansowego sfer zamożnych” – ustąpił.Wreszcie – kompromis (ale nie pokój) z Dmowskim i rząd Paderewskiego. Por. W Pobóg-Malinowski, Najnowszahistoria polityczna Polski 1864–1945, t. I, Paryż 1953, s. 287, 346, 348, 354, 356, 368, 385, 386, 388.

45

Page 47: Polskie losy

2. Niezbadanie we właściwym czasie – w rezultacie uznania za zupełnie nieprawdopodobny– takiego zbiegu okoliczności, w którym: a) patriotyzm ten otrzymywał realną szansę realizacjidążeń; b) korzyści ekonomiczne związku z Rosją nie mogły być więcej przez burżuazję polską branepod uwagę, a jej podstawowy interes polityczno-ekonomiczny wymagał opowiedzenia się zaniepodległością.

Dotychczasowe nasze rozważania prowadziły do wniosku, że zawarta w Rozwoju przemysłuw Polsce analiza ekonomiczna była dość mocnym punktem całości koncepcji R. Luksemburg wkwestii polskiej (na co słusznie wskazali w swoim czasie A. Warski i M. Koszutska). Ponieważ był topunkt ważny, działaczka ta nie mogła też mylić się bez reszty i nie myliła się bez reszty w swychprognozach społeczno-politycznych. Nieodparty, zdawałoby się, zarzut, że przecież – wbrew niej –niepodległa Polska burżuazyjna powstała, wydaje się niewystarczający z następujących powodów: 1)powstanie niepodległej Polski było w wielkiej mierze efektem bardzo szczególnego zbieguokoliczności historycznych (którego możliwość R. Luksemburg dopuszczała, choć realnie zaczęła sięz nim liczyć stosunkowo późno); 2) zgodnie z jej przewidywaniem bynajmniej nie wielka burżuazjastała przez dłuższy czas na czele polskiego ruchu narodowowyzwoleńczego; 3) R. Luksemburgprzewidziała, że w warunkach rewolucji socjalistycznej w Rosji burżuazja polska opowie się zaniepodległością; 4) przewidziała też słusznie, że w tak powstającej Polsce burżuazja zdobędziewładzę oraz że przy pomocy nacjonalizmu postara się skierować masy przeciwko rewolucjirosyjskiej.

O tym, że w społeczno-politycznej koncepcji R. Luksemburg zawarte były pewne słuszneelementy, świadczą dodatkowo niektóre aktualne problemy „trzeciego świata”. Kapitalizm wkoloniach, w szeregu wypadków zahamował ich naturalny rozwój, by pchnąć go innym,jednostronnym (głównie surowcowym) torem. W innych wypadkach to on dopiero zapoczątkowałrozwój; w efekcie jego gospodarki powstawał krajowy kapitalizm tam, gdzie inaczej nie byłoby gojeszcze przez szereg dziesięcioleci.

Krajowa burżuazja z reguły rozpadała się następnie na „kompradorską” i „narodową”.Podczas gdy pierwsza realizowała i wysoko ceniła sobie korzyści ekonomiczne z przymusowegozwiązku z metropolią, wśród drugiej silne były tendencje odśrodkowe. W sprzyjającychokolicznościach zewnętrznych (istnienie ZSRR i obozu socjalistycznego, osłabienie wojną mocarstwimperialistycznych) burżuazja narodowa staje na czele mas i zdobywa niepodległość polityczną.Następuje rozpad imperialistycznego systemu kolonialnego – co świetnie potwierdza słusznośćstanowiska Lenina w kwestii narodowej.

W części wyzwolonych kolonii burżuazja za pomocą państwa usiłuje uruchomić mechanizmwzrostu gospodarczego. W świecie potęg imperialistycznych nastręcza to jednak olbrzymietrudności. Okazuje się, że nadzieje związane z posiadaniem własnego państwa były przesadne.Szereg krajów postkolonialnych znów popada w zależność, i to od najpotężniejszego zimperializmów. Nauczona doświadczeniem burżuazja (także narodowa) niektórych z tych krajów(jak np. części byłych kolonii francuskich w Afryce) nie chce zrywać więzi gospodarczych, a wzwiązku z tym także w dość znacznym stopniu politycznych, ze swą byłą metropolią. Z drugiejstrony wzrastają siły społeczne widzące jedynie wyjście w socjalizmie.

Rzeczywistość okazała się zatem wielostronna i skomplikowana. N i e zaprzeczyła onażadnej z tez leninowskich – na odwrót, dobitnie potwierdziła ich słuszność .Równocześnie jednak warunki Królestwa nie okazały się aż tak szczególne i odosobnione ,by ich analiza nie była w stanie uchwycić żadnych szerszych problemów i nie mogła mieć żadnego

46

Page 48: Polskie losy

ogólniejszego znaczenia. Choć nie chwytała ona prawie wszystkiego w niemal wszystkichwarunkach – jak to się wydawało jej autorce – ujmowała jednak w rozmaitym stopniu różneistotne fragmenty rzeczywistości, w różnych warunkach .

Ogólny wniosek byłby zatem następujący: koncepcja Luksemburg obejmowała pewną częśćrzeczywistości społecznej, szczególnie – lecz nie tylko – w czasie, gdy koncepcja owa powstawała,oraz szczególnie – lecz nie tylko – w odniesieniu do Polski. Zwłaszcza dotyczy to stanowiącejpodstawę tej koncepcji analizy ekonomicznej.

Wynika stąd – jak się wydaje – następująca hipoteza o wzajemnym stosunku poglądówteoretycznych Lenina i Róży Luksemburg w badanej kwestii: L e n i n o w s k i e poglądyteoretyczne objęły rzeczywistość w zakresie bardzo szerokim, stanowiącym regułę .Lenin przy tym bynajmniej nie wykluczał istnienia innego jeszcze zakresu rzeczywistości, jednakżewęższego, nie stanowiącego reguły. Poglądy teoretyczne Róży Luksemburg objęłyrzeczywistość w tym właśnie węższym, nie stanowiącym reguły zakresie . Działaczcezdawało się jednak, iż zakres ten jest bardzo szeroki, stanowiący regułę. Niewykluczone wydaje sięogólniejsze znaczenie tej hipotezy.

Jeśli jeden z głównych błędów Róży Luksemburg polegał na zbyt dalekim uogólnieniu, jegowielkość w jej poglądach teoretycznych, a także zakres sprzeczności tych poglądów z leninowskimipowinny były maleć w miarę zwężania problematyki i – na odwrót – rosnąć w miarę jejrozszerzania.

Istotnie tak na ogół było. Jak widzieliśmy, sprzeczności między Luksemburg a Leninem byłynajwiększe w kwestii narodowej, mniejsze w polskiej – szczególnie we wcześniejszym okresie; byływiększe w analizie społeczno-politycznej, mniejsze w analizie ekonomicznej, a zgoła nieznaczne wocenie interesów ekonomicznych i postawy politycznej wielkiej burżuazji Królestwa w okresieprzedwojennym. Wraz z rozszerzaniem perspektywy czasowej (do historycznej) oraz terytorialnej(do światowej) rozbieżności rosły66.

66 Podkreślił to kilkakrotnie sam Lenin. „Gdy socjaldemokraci holenderscy i polscy występują przeciwko samookreśleniu– pisał – posługując się argumentami ogólnymi, czyli dotyczącymi imperializmu w ogóle, socjalizmu w ogóle,demokracji w ogóle, ucisku narodowego w ogóle, to, zaiste, można powiedzieć, że błąd na błędzie jedzie i błędempogania. Wystarczy jednak odrzucić tę jawnie błędną powłokę argumentów ogólnych i spojrzeć na istotę sprawy zpunktu widzenia specyficzności szczególnych warunków Holandii i Polski, by ich stanowisko stało się zrozumiałe i wpełni usprawiedliwione”. „Weźmy zamiast tych ogólnych argumentów szczególne warunki Polski: jej niepodległość jestobecnie «niemożliwa do urzeczywistnienia» bez wojen lub rewolucji”. „Te same jednak argumenty, słuszne z punktuwidzenia szczególnych warunków Polski w danej epoce, są uderzająco niesłuszne w tej ogólnej formie, którą im sięnadaje”. „To, co u polskiej socjaldemokratki (R. Luksemburg – J. D.) było jedynie niesłusznym teoretycznymuogólnieniem szczególnych warunków ruchu w Polsce, okazało się natychmiast w rzeczywistości, w sytuacji o znacznieszerszym zasięgu, w warunkach już nie małego, lecz wielkiego państwa, w skali nie ciasnej polskiej, leczmiędzynarodowej – wszystko to okazało się, obiektywnie biorąc, oportunistycznym poparciem imperializmuwielkoruskiego”. W. I. Lenin: „Wyniki dyskusji o samookreśleniu”, jw., s. 394, 396, 397, 407.

47

Page 49: Polskie losy

WOKÓŁ POGLĄDÓW EKONOMICZNYCH RÓŻY LUKSEMBURG67

Rola rynku zewnętrznego w teoretycznych koncepcjach rozwoju kapitalizmu

W znanym minionym okresie naszego rozwoju historycznego przywykło się traktować ujęciateoretyczne i poszczególne stwierdzenia klasyków marksizmu-leninizmu jako dające siębezpośrednio zastosować do każdej konkretnej sytuacji. Warto przy tym odnotować do każdejkonkretnej sytuacji. Warto przy tym odnotować, że stało się tak wbrew intencjom samychklasyków68. Stąd każde opracowanie oparte na wynikach szczegółowej analizy konkretnegoprzypadku, a nie pokrywające się z ujęciami klasyków, było poddawane ocenie negatywnej, nawetjeśli pozostawało w zgodzie z istotnymi założeniami teorii marksistowskiej. Powstaje pytanie, czy i wjakim stopniu dotyczy to Rozwoju przemysłu w Polsce.

Rozwój przemysłu w Polsce a Rozwój kapitalizmu w RosjiPocząwszy od lat trzydziestych w historiografii marksistowskiej Rozwój przemysłu w Polsce

był wielokrotnie zestawiany z pracą Lenina Rozwój kapitalizmu w Rosji. Utrzymywano przy tym, żeobie prace zawierają dwie różne, w istocie całkowicie przeciwstawne sobie teoriepowstawania i rozwoju kapitalizmu : pierwsza – na podstawie rynków zewnętrznych, druga –na podstawie tworzonego przez kapitalizm i rozwijającego się wraz z nim rynku wewnętrznego. Wrezultacie Rozwój przemysłu w Polsce uznany został za pracę z gruntu błędną, a odpowiedniebadania historyczno-gospodarcze miały za zadanie wykazać, że rozwój kapitalizmu w Rosji, jak wPolsce, jak wszędzie indziej dokonywał się na podstawie rozwoju rynku wewnętrznego. Wrzeczywistości – jak się wydaje – wzajemny stosunek obu prac był i jest inny (na co zwrócił uwagę T.Kowalik w swej pracy habilitacyjnej).

1. Przede wszystkim, bynajmniej nie identyczne były kręgi tematyczne obu prac.Lenin wysuwając postulat „rozpatrzenia i podjęcia próby przedstawienia całego procesu rozwojukapitalizmu w Rosji w jego całokształcie”, poczynił w swej pracy liczne i wyraźne ograniczenia. „Popierwsze, jak widać już z tytułu69 – pisał w Przedmowie – ujmujemy zagadnienie rozwojukapitalizmu w Rosji wyłącznie z punktu widzenia rynku wewnętrznego, pozostawiającna uboczu zagadnienia rynku zewnętrznego i dane o handlu zewnętrznym. Po drugie –ograniczamy się do samej tylko epoki po reformie. Po trzecie – bierzemy głównie i niemal wyłączniedane o wewnętrznych, czysto rosyjskich guberniach. Po czwarte – ograniczamy się wyłącznie dosamej tylko ekonomicznej strony procesu ”70.

Poza leninowską analizą pozostały zatem zjawiska, których waga w powstawaniu i rozwojukapitalizmu jest zupełnie niewątpliwa – takie jak: szereg procesów pierwotnej akumulacjikapitału opisanych i zbadanych przez Marksa w przypadku Anglii; rola państwa (polityki celnej,taryfowej itd.), z której dziś tak w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych, jak szczególnie w

67 Fragmenty książki J. Dziewulskiego, Wokół poglądów ekonomicznych Róży Luksemburg, Książka i Wiedza, Warszawa1972, s. 160-171 i 210-219.68 Zobacz, np. list K. Marksa do redakcji „Otieczestwiennych zapiskow” w zbiorze K. Marks, F. Engels, Listy wybrane,wyd. cyt., s. 416-417.69 Zobacz, np. list K. Marksa do redakcji „Otieczestwiennych zapiskow” w zbiorze K. Marks, F. Engels, Listy wybrane,wyd. cyt., s. 416-417.70 W. I. Lenin, Dzieła, t. 3, Warszawa 1953, s. 11-12 (podkreślenia – J.D.)

48

Page 50: Polskie losy

krajach zacofanych gospodarczo dobrze zdaje się sobie sprawę; rola handlu zagranicznego ,którą Marks chciał, ale nie zdążył zbadać (wiadomo dziś dobrze, że handel zagraniczny może byćzarówno potężną barierą, jak też bodźcem rozwoju gospodarczego).

Te właśnie zagadnienia, od których Lenin abstrahował, stały się w dużej mierzeprzedmiotem analizy Róży Luksemburg.

2. Następnie, istotnie różniły się od siebie obszary gospodarcze będąceprzedmiotem analiz i różne też były cele badawcze Luksemburg i Lenina. Dając głębokąanalizę rozwoju kapitalizmu w Rosji, Lenin abstrahował od rynku zewnętrznego i skupił całą uwagęna rynku wewnętrznym z określonych konkretnych powodów. Przede wszystkim przemysł rosyjskinie miał poważniejszego rynku zewnętrznego. Ponadto problem rynku zewnętrznego rozpatrywałLenin kilkakrotnie już przedtem, w polemice z „legalnymi marksistami”, a także „romantykamiekonomicznymi” – narodnikami. Ci ostatni doszli, jak wiadomo, do przekonania, że właśnie z brakurynku zewnętrznego, opanowanego przez wysoko rozwinięte kraje kapitalistyczne, kapitalizm wRosji nie będzie mógł się rozwinąć i wyciągnęli stąd określone wnioski polityczne71. Lenin dowodził,że teza, jakoby dla rozwoju kapitalizmu absolutnie niezbędny był rynek zagraniczny, jest błędna – żekapitalizm może się rozwijać w oparciu o rynek wewnętrzny, który sam sobie tworzy i powiększa. WRozwoju kapitalizmu w Rosji pokazał on, jak w zacofanej Rosji o silnych pozostałościach feudalnychgospodarka naturalna przekształca się w drobnotowarową, jak ta z kolei rodzi kapitalizm i jak w tymprocesie powstaje rynek dla wielkiego przemysłu kapitalistycznego.

Broniąc tezy, że przemysł kapitalistyczny może się rozwijać na podstawie rynkuwewnętrznego, Lenin bynajmniej nie wysunął jednak tezy, że taki rozwój jest jedynie możliwylub chociażby najszybszy. Nie mógł wysunąć takiej tezy znając równie dobrze jak Marks ogromnąrolę, jaką rynek zewnętrzny (towarów włókienniczych) odegrał, np. w industrializacji klasycznegokraju kapitalizmu – Anglii. W szczególności nigdzie nie wysunął Lenin tezy, że przemysłkapitalistyczny musi rozwijać się wyłącznie lub głównie na podstawie rynkunarodowego, że nie może się on rozwijać, np. na podstawie pozostałej części rynkuwewnętrznego państwa wielonarodowego 72.

Dokonując analizy rozwoju przemysłu kapitalistycznego w Królestwie Polskim Luksemburgw dużej mierze abstrahowała od rynku wewnętrznego Królestwa i skupiła uwagę na rynkuzewnętrznym (rosyjskim) także z określonych konkretnych powodów. Przede wszystkim, przemysłpolski miał poważny rynek zewnętrzny. W fakcie tym dostrzegła Luksemburg potężny czynniksprzyjający rozwojowi kapitalizmu w Królestwie. Nie stawiała ona sobie za zadanie napisaniapodręcznika o tym, jak rozwija się produkcja kapitalistyczna. Chciała zbadać, jak w konkretnych71 W braku rynków zewnętrznych i w trudnościach współzawodnictwa z przemysłem krajów rozwiniętych upatrywaliekonomiści narodniccy jednej z cech specyficznych kapitalizmu w Rosji i w krajach zacofanych w ogóle. Kapitalizmrosyjski – dowodził Woroncow – może liczyć jedynie na rynek wewnętrzny, sam jednak coraz bardziej ogranicza jegochłonność, rujnując szerokie masy drobnych producentów i ograniczając w ten sposób siłę nabywczą ludności. Wielkiprzemysł kapitalistyczny, dysponujący nowoczesną technologią, ale pozbawiony rynków, może rozwijać się intensywnie,tj. zwiększać wydajność pracy, nie jest jednak zdolny do rozwoju ekstensywnego. Może tworzyć wyspy nowoczesnejprodukcji i obsługiwać potrzeby nielicznej garstki uprzywilejowanych, nie może stać się jednak dominującą,ogólnonarodową formą produkcji. Może wyzyskiwać robotników i rujnować drobnych producentów, nie może jednakspełnić swej dziejowej misji rozwoju sił wytwórczych.Woroncow – jak pamiętamy – widział wyjście dla Rosji i krajów zacofanych w industrializacji niekapitalistycznej,inicjowanej i kontrolowanej przez państwo.72 Teza taka – gdyby ją wysunąć – niewiele różniłaby się od jawnie absurdalnego twierdzenia, że, powiedzmy, przemysłciężki Śląska nie może się rozwijać dzięki rynkom w pozostałych częściach Polski.

49

Page 51: Polskie losy

warunkach Królestwa pod rządami carskimi obszerny rynek zewnętrzny wpływał na rozwójgospodarczy, a co za tym idzie – ostatecznie – także polityczny. Podobnie bowiem jak Leninprowadziła ona określoną walkę polityczną i badała problem ekonomiczny w celu wyciągnięciawniosków politycznych.

W tym świetle teza o absolutnej przeciwstawności Rozwoju przemysłu w Polsce iRozwoju kapitalizmu w Rosji całkowicie upada 73. Nie musi to jednak oznaczać, że w kwestiiroli rynku zewnętrznego w rozwoju kapitalizmu nie było między Luksemburg a Leninem istotnychróżnic teoretycznych.

W pracach Marksa i Engelsa brak jest szerszego pozytywnego omówienia tej roli, co jednaknie wynikło z przyczyn ogólnoteoretycznych. Planując Kapitał Marks widział potrzebę odrębnegoszerokiego potraktowania zagadnień handlu międzynarodowego i rynku światowego. Miały byćpoświęcone tym zagadnieniom dwie ostatnie księgi dzieła, które jednak nie zostały napisane74.

Poglądy współczesne

Mnożniki handlu zagranicznegoTrudno natomiast znaleźć teorię współczesnego kapitalizmu, która by nie zawierała tezy o

dynamizującej w pewnych warunkach gospodarkę kapitalistyczną roli handlu zagranicznego.Zawiera tę tezę teoria dynamiki tej gospodarki M. Kaleckiego, zawiera ją teoria nadwyżkiekonomicznej P. Barana i P. Sweezego, zawierają ją wszystkie teorie keynesistowskie itd.

Rozumowanie – we wszystkich wymienionych teoriach zbliżone – jest mniej więcejnastępujące:

1. W rozwiniętej gospodarce kapitalistycznej wielkość produkcji jest z reguły mniejsza odistniejącej zdolności wytwórczej. Czynnikiem bezpośrednio decydującym o stopniu wykorzystaniaaparatu produkcyjnego jest efektywny popyt i jego zmiany. Decydują one o rozmiarach sprzedaży, aw konsekwencji określają wysokość realizowanych zysków. W zależności od wysokości zyskówpodejmowane są decyzje dotyczące produkcji bieżącej oraz inwestycji.

2. W gospodarce otwartej popyt globalny składa się z wydatków krajowych na inwestycje ikonsumpcję plus eksport minus import. Gdy eksport rośnie szybciej niż import, globalny popyt

73 Upada ona także, np. w świetle wywodów Kuli w artykule „Analiza modelowa w historii gospodarczej”, „Historyka”, t.I, Warszawa 1967. Załóżmy bowiem, że Rosja i Królestwo należały do różnych typów krajów oraz że praca Leninazawierała wszystkie elementy uniwersalne (bez których rozwój kapitalizmu w ogóle nie jest możliwy), wszystkiee lementy specyf iczne dla typu, do którego należała Rosja , a ponadto wszystkie elementy specyf icznedla Rosj i w ramach je j typu . Praca Luksemburg mogła zawierać wszystkie elementy uniwersalne (inaczej niebyłaby pracą o rozwoju kapitalizmu), wszystkie elementy specyf iczne dla Kró lestwa w ramach jego typu .Różniąc się poważnie od leninowskiej, mogła być – mimo to – w pełni poprawna.Jeśli Rosja i Królestwo były jednotypowe, różnice mogły dotyczyć specyfiki krajowej. I w tym wypadku pracaLuksemburg mogła być w pełni poprawna, w szczególności mogła zawierać zasadniczo słuszną koncepcjęindustrializacji Królestwa.Rozwój przemysłu w Polsce mógł też – oczywiście – ujmować nie wszystkie, lecz tylko główne elementy specyficzne dlaKrólestwa, a także typu, do którego ono należało. Mógł wreszcie w charakterystyce kraju i typu zawierać elementybłędne i wówczas w jakimś zakresie istotnie mógł być przeciwstawny pracy Lenina.74 W związku z tym niektórzy ekonomiści polscy podkreślają obecnie istotne znaczenie dla ukształtowania sięmarksistowskiej teorii międzynarodowych stosunków gospodarczych (w tym handlu zagranicznego) pracy R.Luksemburg Akumulacja kapitału oraz pracy R. Hilferdinga Kapitał finansowy (porównaj, np. Z. Kamecki, J. Sołdaczuk,W. Sierpiński, Międzynarodowe stosunki ekonomiczne, Warszawa 1964, s. 27-36).

50

Page 52: Polskie losy

wzrasta, i na odwrót. W ten sposób handel zagraniczny może ożywiać lub osłabiać aktywnośćgospodarczą w krajach kapitalistycznych. Podstawowe znaczenie ma przy tym nie tyle saldo bilansuobrotów zagranicznych, ile zmiany w eksporcie. Wzrost eksportu może spowodować rozbudowęrynku wewnętrznego. W kraju, którego eksport rośnie, stopień ożywienia działalności gospodarczejzależy od udziału eksportu w dochodzie narodowym, wielkości wzrostu eksportu oraz od tego, wjakiej mierze pierwotny wzrost popytu związany z eksportem wywoła wtórne, dodatkowe przyrostypopytu na rynku wewnętrznym75.

3. Wywołany wzrostem eksportu rosnący popyt na rynku wewnętrznym może byćpoczątkowo zaspokojony w drodze wzrostu stopnia wykorzystania istniejącego aparatuwytwórczego. Następnie pobudzi on inwestycje. Te z kolei zwiększą efektywny popyt na rynkukrajowym. W rezultacie mogą pojawić się dodatkowe inwestycje, tzw. pobudzone. W ten sposóbdostatecznie wysoki i długotrwały wzrost eksportu może wysoko podnieść stopę wzrostugospodarczego kraju76. Spadek eksportu spowodować może natomiast nasilający się ogólny spadekaktywności gospodarczej.

Wpływ zmian w eksporcie na popyt efektywny, a przez to na dochód narodowy i nazatrudnienie w kraju, ujmuje liczbowo – oparty na teorii mnożnika inwestycyjnego – mnożnikhandlu zagranicznego. Teoria tego mnożnika wychodzi z założenia, że w gospodarce otwartej wzrosteksportu może być potraktowany podobnie do inwestycji autonomicznych, tj. jako czynnikwprowadzany z zewnątrz do układu gospodarczego, zwiększający popyt bez zwiększenia podaży.Podobnie jak wzrost inwestycji autonomicznych, wzrost eksportu oddziaływać będzie nagospodarkę kapitalistyczną mnożnikowo. Mnożnik eksportowy ke, wyrażający liczbowo stosunekprzyrostu dochodu narodowego dY do przyrostu eksportu dEx, zależeć będzie odwrotnie od sumykrańcowej stopy oszczędności dO : dY i krańcowej stopy importu d Im : dY:

ke = dY: dEx = 1 : (dO : dY + d Im : dY)

Przyrost dochodu narodowego pod wpływem wzrostu eksportu można przedstawić wzorem:

dY = dEx : (dO : dIm + dIm : dY)

Im mniej dodatkowych dochodów z eksportu byłoby zaoszczędzonych lub wydatkowanychna towary importowane, tym wyższy byłby mnożnik, tym szybciej zatem gospodarka osiągnęłabypoziom pełnego wykorzystania aparatu wytwórczego (po czym wystąpiłaby inflacja).

Gdyby wzrost eksportu trwał dłuższy okres i gdyby pod wpływem zysków w gałęziacheksportowych oraz w związku ze wzrostem wykorzystania aparatu wytwórczego zaczęły pojawiać siędodatkowe inwestycje, pobudzone wzrostem popytu, ostateczny efekt wzrostu eksportu byłbyjeszcze znacznie większy. W tym wypadku działałby tzw. supermnożnik, uwzględniający korzystnązależność od krańcowej stopy inwestycji pobudzonych dIi : dY. Miałby on postać:

75 Warto tu przypomnieć, że udział eksportu w dochodzie narodowym Królestwa Polskiego w ostatnich dziesięcioleciachubiegłego wieku był niezwykle wysoki i że eksport ten niemal nieprzerwanie wzrastał.76 Jak dziś Japonia (szybki wzrost obrotów zagranicznych do około 33 mld dolarów oraz produktu narodowego bruttodo ponad 170 mld dolarów), tak w końcu XIX w. Królestwo Polskie było – naszym zdaniem – wręcz chyba klasycznymprzykładem działania tego mechanizmu. Tym trudniej zrozumieć, jak mogło to ujść uwadze historyków gospodarkiKrólestwa.

51

Page 53: Polskie losy

ks = 1 : (dO : dY + dIm : dY - dIi : dY)

Mechanizm mnożnika i supermnożnika wyjaśnia – przy pewnych uproszcząjącychzałożeniach – proces kumulatywnego wzrostu lub spadku popytu, produkcji, zatrudnienia idochodu narodowego zasadniczo w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych. W krajachkapitalistycznych słabo rozwiniętych gospodarczo wzrost eksportu, pobudzając wzrost produkcji naeksport, a zarazem zwiększając dochód na rynku wewnętrznym, powoduje z reguły silny wzrostpopytu na dobra importowane. Brak wielu własnych gałęzi wytwórczości uniemożliwia wzrostprodukcji poszukiwanych towarów. W rezultacie wpływ mnożnika może być tylko niewielki(zbliżony do jedności)77.

Królestwo Polskie było jednak w tym wypadku – jak się wydaje – w zupełnie szczególnejsytuacji, i to właśnie dzięki rynkom wschodnim i rosyjskiej polityce celnej.

Rynki wschodnie umożliwiły rozwinięcie eksportu w ogromnej skali. Wpływy z eksportu znadwyżką pokrywały koszty importu. Realizowane na owych rynkach stosunkowo bardzo wysokiezyski umożliwiały szybką akumulację kapitału krajowego i przyciągały kapitały obce. W rezultacieintensywnych procesów inwestycyjnych rozwijały się też gałęzie zaopatrujące rosnący rynekkrajowy. Struktura przemysłu w Królestwie Polskim stawała się stopniowo wielostronna.

W przypadku Królestwa w różnych okresach działał – jak się wydaje – supermnożnikeksportowy, zapewniając gospodarce wysoką stopę wzrostu.

Krytycy Rozwoju przemysłu w Polsce wysunęli w swoim czasie ideę oparcia się przemysłupolskiego na rynku wewnętrznym (niekiedy – jak Daszyńska-Golińska – wręcz na autarkiigospodarczej), co miało mu zapewnić harmonijny rozwój. Narzekali na obce pochodzenie znacznejczęści kapitałów działających w Królestwie. Zapewniali, że bez rynków wschodnich i obcychkapitałów rozwój także byłby wspaniały. Wiele wskazuje jednak na to, że istniała alternatywa: alborynki wschodnie, duża akumulacja, stosunkowo obfity dopływ kapitałów obcych i na tej podstawierozwój, początkowo nawet bardzo jednostronny, lecz w wysokim tempie, albo rynek wewnętrzny,słaba akumulacja, słaby dopływ kapitałów obcych i na tej podstawie rozwój bardziej harmonijny,lecz w tempie stosunkowo niskim.

Na istnienie wówczas takiej alternatywy wskazuje m.in. rozwijana obecnie teoriadwutorowego rozwoju gospodarczego78.

W modelowej analizie możliwości rozwojowych kapitalizmu – stwierdza J. Kleer w pracyZapoczątkowanie rozwoju ekonomicznego – dowodzono, że wytworzona produkcja może znaleźćzbyt w obrębie zamkniętej gospodarki. Z teoretycznego punktu widzenia nie ma potrzeby istnieniarynków zagranicznych dla gospodarki kapitalistycznej wzrastającej w coraz szerszej skali. Inaczejjest jednak w rzeczywistym rozwoju tej gospodarki. W krajach, które pierwsze wkroczyły na drogęuprzemysłowienia, rozszerzające rynek wewnętrzny przemiany strukturalne dokonywały się powoli.Powolna denaturalizacja gospodarki chłopskiej nie zapewniała rosnącej produkcji przemysłowej anipełnych możliwości zbytu, ani odpowiedniej stopy zysku. Gdyby produkcja ta zależała wyłącznie odchłonności rynku wewnętrznego i możliwości jego rozszerzania się, nie byłaby w stanie rozwijać sięw szybkim tempie.

77 Zobacz Z. Kamecki, J. Sołdaczuk, W. Sierpiński, wyd. cyt., rozdz. X.78 Zobacz J. Kleer, Zapoczątkowanie rozwoju ekonomicznego, Warszawa 1964.

52

Page 54: Polskie losy

Trudności rozwiązywały rynki zagraniczne, na które przede wszystkim obliczone byłyniektóre przemysły. W ten jedynie sposób możliwe było zapewnienie odpowiedniej stopy zysku przyjednoczesnym utrzymaniu względnie wysokiego tempa wzrostu produkcji, na co w odniesieniu doKrólestwa Polskiego wskazywała Luksemburg.

„Znajomość dróg uprzemysłowienia dzisiaj rozwiniętych krajów kapitalistycznych – sumujeKleer – pozwala na określenie ważnej prawidłowości. Polega ona na tym, że tempo wzrostuprodukcji przemysłowej nie jest określane tylko przez wielkość rynku wewnętrznego oraz tempo jegorozszerzania, lecz przez kombinację wielkości rynku wewnętrznego oraz rynków zewnętrznych... Jeśliuwzględnimy, że proces industrializacji i ekspansji zewnętrznej krajów dzisiaj rozwiniętychdokonywał się w warunkach, kiedy przewaga ekonomiczna tych krajów w stosunku do pozostałegoświata była bardzo duża – ze względu na poziom wytwórczości – wtedy tylko zrozumiemy wielkieznaczenie dwutorowego rozwoju gospodarczego. Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że bezrynków zagranicznych proces uprzemysłowienia dokonywałby się nie tylko znacznie wolniej, ale i zeznacznie większymi trudnościami nie tylko ekonomicznymi, lecz i społecznymi”79.

Wnioski ogólneSpróbujmy podsumować przedstawione wyżej oceny. Naszym zdaniem:1. Analiza ekonomiczna zawarta w „Rozwoju” była zasadniczo poprawna dla okresu, w

którym była dokonywana i którego głównie dotyczyła.Luksemburg zbadała główne cechy i procesy życia ekonomicznego Królestwa i dość trafnie

określiła ich względną wagę i siłę w ówczesnych warunkach. Gdyby sytuacja nie uległa radykalnejzmianie wskutek wojny i jej konsekwencji, prawdopodobnie w znacznym stopniu słuszna okazałabysię też jej prognoza ekonomiczna. W szczególności uważamy za trafne następujące twierdzenie RóżyLuksemburg:

– że rynki wschodnie, zagwarantowane dla rosyjskiej i polskiej burżuazji prohibicyjnąbarierę celną, odegrały wiodącą rolę w kapitalistycznej industrializacji Królestwa;

– że ekonomiczne korzyści związku Królestwa z Rosją zdecydowanie przeważały nadstratami;

– że ani konkurencja przemysłu rosyjskiego, ani polityka rządu rosyjskiego nie zrujnowałybyprzemysłu polskiego; działając odpowiednio, korzyści ze związku z Rosją czerpałby on jeszczedługo;

– że kadłubowa niepodległość Królestwa bardzo utrudniłaby temu przemysłowi dostęp dorynków wschodnich, a jednocześnie naraziłaby go na konkurencję przemysłu krajówzachodnioeuropejskich w takim stopniu, że proces industrializacji uległby poważnemu zwolnieniu,jeśli nie zahamowaniu;

– że w związku z tym burżuazja Królestwa – szczególnie wielka – nie była zainteresowanaekonomicznie niepodległością80.

2. Prognoza ekonomiczna Róży Luksemburg okazała się częściowo niesłuszna. Niezależniebowiem od ogólnego pogorszenia się sytuacji gospodarczej na początku XX w., które w jednakowym

79 Tamże, s. 116-117; podkreślenia – J.D.; por. także s. 113-115.80 Wbrew wielu późniejszym opiniom, przypisującym burżuazji polskiej jako całości silne dążenie do opanowania rynkunarodowego za pomocą własnego państwa, antynarodowa postawa poważnej. i bardzo wpływowej części tej burżuazjibynajmniej nie była wymysłem Luksemburg, lecz faktem. Przynajmniej tak sądzi dziś znaczna liczba historykówpolskich (zobacz np. W. Kula, Kształtowanie się kapitalizmu w Polsce, wyd. cyt., s. 104–110 i 128–132).

53

Page 55: Polskie losy

stopniu dotknęło przemysł polski i rosyjski, nastąpiło pogorszenie sytuacji przemysłu polskiego wstosunku do rosyjskiego. Znalazło to syntetyczny wyraz w spadku udziału Królestwa w produkcjiprzemysłowej całego państwa rosyjskiego. W efekcie zakończenia przewrotu technicznego wprzemyśle rosyjskim spadły tam koszty i wzrosła produkcja. Łączna produkcja obu przemysłówzbliżyła się prawdopodobnie w niektórych gałęziach do aktualnych granic pojemności rynku.Odczuwalny wzrost konkurencji prowadził do obniżki cen i zysków. Co zaś ważniejsze, wzbliżonych teraz warunkach technicznych pewne naturalne przywileje przemysłu rosyjskiego mogłymu zapewnić wyższe zyski, czego konsekwencją było wzmożenie napływu kapitałów obcych doRosji.

3. Krytyka analizy ekonomicznej dokonanej przez Luksemburg nie była zbyt trafna. KrytycyRozwoju przemysłu w Polsce nie mieli racji zwłaszcza w ocenach dotyczących roli rynkówwschodnich i rosyjskiej polityki celnej. Mylili się też raczej w swych krańcowo pesymistycznychprognozach gospodarczych opartych na pewnych doświadczeniach z lat 1900 – 1908.

Przemysł Królestwa bynajmniej nie musiał ustąpić. Dość zasobny w kapitał, którypowiększał wzmożoną akumulacją zysków, dokonywał on przestawień w asortymencie produkcji,podnosił technikę i organizację pracy, zmieniał w pewnej mierze swą strukturę gałęziową.Pozytywne efekty tych przedsięwzięć – także w postaci wzmożonego eksportu do Rosji – zdążyły sięujawnić jeszcze przed wojną. Toteż nawet w wypadku szybszego rozwoju innych okręgówprzemysłowych imperium carskiego, Królestwo pozostałoby raczej jedną z bardziej rozwiniętychprowincji, czerpiąc przy tym korzyści z szybkiego rozwoju całej gospodarki.

4. Prognoza ekonomiczna wysunięta w ramach tej krytyki okazała się jednak częściowosłuszna. Krytycy prawidłowo uchwycili szereg cech i procesów ekonomicznych, wprawdzie wówczesnych warunkach na ogół wtórnych, nie mniej istotnych, a niekiedy nawet o rosnącymznaczeniu. W szczególności uważamy za trafne następujące ich twierdzenia:

– że przemysł polski narażony był na rosnącą konkurencję rosyjską i mimo wysiłków niebyłby w stanie utrzymać swej poprzedniej pozycji w państwie carskim, wobec czego korzyściekonomiczne ze związku z Rosją zmniejszałyby się,

– że przemysł ten osiągnął poziom, przy którym w pewnych warunkach mógłby istnieć bezścisłego związku ekonomicznego z Rosją,

– że wobec tego wśród burżuazji Królestwa wzrastać będzie zainteresowanie sprawąrozluźnienia tego związku.

W przedstawionej tu postaci zasadnicze tezy stron uczestniczących w sporze zdają się być dopogodzenia, wzajemnie się uzupełniać i razem wzięte wyjaśniać najważniejsze cechy i procesyekonomicznego, a częściowo także politycznego życia Królestwa przed I wojną światową.

Z problemów gospodarczych niepodległości

Z problemów Polski międzywojennejJeśli pogląd Luksemburg na rolę rynków wschodnich był w dużej mierze słuszny, to musiał

też znaleźć jakieś potwierdzenie w gospodarczej rzeczywistości Polski międzywojennej, która zostałatych rynków pozbawiona.

Nie chcemy tu włączać się do trwającej dyskusji o bilansie gospodarczym Polskiburżuazyjnej. Niewątpliwie jednak ówczesną gospodarkę polską charakteryzowały m.in. ostry brak

54

Page 56: Polskie losy

kapitałów oraz wielkie trudności w handlu zagranicznym. Nastąpiło też zdecydowane pogorszeniestruktury tego handlu w porównaniu z handlem Królestwa81.

Według oceny A. Jezierskiego wskaźnik struktury polskiego handlu zagranicznego wyniósł w1929 r. – 0,40, a w 1937 r. – 0,37. Na tej podstawie autor ten przypuszcza, że sytuacja Polski wokresie międzywojennym w stosunku do jej rozwiniętych gospodarczo partnerów handlowych byłazbliżona do sytuacji Królestwa Polskiego w I połowie XIX w.82 Przyjmując istnienie dość bliskiegozwiązku między strukturą handlu zagranicznego a korzyściami odnoszonymi z niego przez danykraj i jego pozycją w gospodarce światowej, nie można uniknąć wniosku, że nastąpił tu regres.

Brak rynków zbytu był jednym z najpoważniejszych hamulców rozwoju gospodarczegoPolski w dwudziestoleciu międzywojennym83. Wydaje się, iż główne związki były tu następujące:

1. W okresie przedwojennym przemysł Królestwa dysponował rynkami wschodnimi oznacznej jeszcze pojemności przy danych cenach, zapewniających mu wysokie zyski. Zyski tezapewniały akumulację kapitału i silny jego dopływ z zewnątrz. Inwestycje rozszerzały rynekwewnętrzny. W efekcie stopa wzrostu była wysoka.

2. Z wojny przemysł polski wyszedł bez rynków wschodnich i bez kapitałów. Konkurencjaznacznie silniejszych partnerów wypchnęła go z zastępczych rynków zagranicznych, które przezpewien czas posiadał. Udało mu się natomiast obwarować na dość szczupłym rynku wewnętrznym.

3. Do rozwoju przemysłu polskiego konieczne były przede wszystkim kapitały. Warunkiemakumulacji i dopływu kapitałów obcych była m.in. wysoka stopa zysku. Aby ją osiągnąć, należałoobniżyć koszty lub podnieść ceny. Zdecydowano się początkowo obniżyć koszty w drodze obniżkipłac i zwiększenia wydajności pracy robotników. Zwężenie rynku środków konsumpcji wyrównanezostało rozszerzeniem rynku środków produkcji. W miarę wzrostu inwestycji wzrastał stopniowotakże rynek konsumpcyjny.

4. Jednakże granice rynku były wąskie. Aby przedostać się na rynek światowy, przemysłpolski musiał przystępować do karteli międzynarodowych na niekorzystnych zazwyczaj warunkach.Ale również rynek wewnętrzny był ograniczony. Zwężały go dodatkowo wysokie ceny monopolowe.Dlatego rynek wzrastał powoli i również tylko powoli mogła wzrastać produkcja. Oznaczało to brakpoważniejszego boomu inwestycyjnego, który by przyśpieszył rozwój rynku wewnętrznego.

5. Być może, wydatnie powiększyłaby ten rynek radykalna reforma rolna, której jednakburżuazyjno-obszarnicza Polska nie mogła przeprowadzić. Państwo próbowało stworzyć dodatkowyrynek wewnętrzny za pomocą podejmowanych przez siebie inwestycji, lecz działalność ta z różnychprzyczyn nie nabrała większych rozmiarów.

6. Rynki wschodnie zapewniły w swoim czasie przemysłowi Królestwa długi okres niemalbezkryzysowego rozwoju (trudności na tych rynkach występowały głównie w latach nieurodzajów ibył je w stanie przezwyciężyć stosunkowo niewielki spadek cen i zysków). W układzie powojennymprzemysł polski – słabo wprawdzie związany z międzynarodowym rynkiem towarowym, ale za to

81 Jak pamiętamy, w roku 1910 dwie trzecie eksportu na Zachód stanowiły surowce, a jedną trzecią półfabrykaty iwyroby przemysłowe, które z kolei niemal w całości składały się na eksport w kierunku wschodnim. W latach 1934 i1937 struktura polskiego eksportu była następująca: towary w stanie surowym (kolejno) 45 i 42%, w stanie obróbkiprostej – 44 i 42%, a w stanie obróbki daleko posuniętej – 11 i 16%.82 Zobacz A. Jezierski, Handel zagraniczny..., wyd. cyt., s. 201. Autor ten dochodzi m. in. do wniosku, że od latdziewięćdziesiątych handel zagraniczny Królestwa Polskiego miał strukturę przetwórczą, natomiast handel zagranicznyPolski międzywojennej miał strukturę surowcową.83 Zobacz np. Z. Landau, J. Tomaszewski, Trudna niepodległość, wyd. cyt., s. 126 i następne.

55

Page 57: Polskie losy

silnie z międzynarodowym rynkiem kapitałowym i nie posiadający nadto szerszej bazy rynkuwewnętrznego – okazał się bardzo wrażliwy na koniunkturę światową.

7. W efekcie stopa wzrostu była niska. Otwarcie rynków wschodnich (radzieckich), byćmoże, zmieniłoby tę sytuację. Chociaż bowiem przemysł polski znalazłby się na tych rynkach wpołożeniu znacznie gorszym niż przed wojną (radziecki monopol handlu, konkurencja innychprzemysłów kapitalistycznych), jego produkcja mogłaby wzrosnąć. Nie wiadomo jednak, czyznalazłyby się konieczne do tego kapitały.

Poprawne określenie roli poszczególnych czynników rozwoju przemysłu i całej gospodarkipolskiej w okresie międzywojennym możliwe jest tylko w ramach teorii tego konkretnego rozwoju,której dotychczas brakuje. W żadnym jednak razie nie działał już wówczas mechanizm, któryzapewnił szybki rozwój gospodarczy Królestwu.

Z doświadczeń Polski LudowejInteresujące światło na szereg problemów sporu wokół Rozwoju przemysłu w Polsce mogą też

rzucić doświadczenia gospodarcze Polski Ludowej.Wskutek nowego ciągu wydarzeń historycznych Polska powróciła na tradycyjne rynki

wschodnie. Powróciła na te rynki – od dawna już socjalistyczne – jako kraj socjalistyczny. Zarównosam ten powrót, jak też fakt zmiany ustroju miały doniosłe konsekwencje ekonomiczne. Rolarynków wschodnich w przemysłowym rozwoju Polski – pozostając wielką – uległa poważnejzmianie w porównaniu z okresem sprzed I wojny światowej.

Przede wszystkim – dlaczego ta rola pozostała wielka?Doświadczenie pokazało, iż mały kraj, nawet socjalistyczny, nie może dziś stworzyć

przemysłu wszechstronnie rozwiniętego, a jednocześnie na światowym poziomie technicznym. Maon prawdopodobnie przed sobą alternatywę: albo wszechstronny rozwój w oparciu o rynekwewnętrzny, ale jednocześnie rosnące zacofanie w stosunku do techniki światowej i światowejwydajności pracy, czyli pozostawanie coraz bardziej w tyle za światową czołówką przemysłową –albo rozwój w jakimś stopniu jednostronny, w oparciu także o rynek zewnętrzny i importprzodującej techniki, lecz za to stosunkowo szybki wzrost wydajności pracy, przybliżanie się doświatowej czołówki przemysłowej.

Konieczna stała się budowa przemysłu zdolnego do wytworzenia towarów na eksport.Polska miała już raz wielki wyspecjalizowany przemysł eksportujący na rynki wschodnie.

Niezwykle wysoko oceniła ten stan rzeczy Róża Luksemburg i została za to bardzo ostroskrytykowana. Wysunięty został wówczas ideał skupienia się przemysłu polskiego na rynkuwewnętrznym. Polska burżuazyjna realizowała ideał autarkii, bo musiała – i jej gospodarka „dusiłasię we własnym sosie”. Polska socjalistyczna stopniowo od niego odchodzi. Umożliwiają jej to m.in.rynki radzieckie.

Rola rynków wschodnich zmieniła się jednak także w innym kierunku. Za eksportkonsumpcyjny do Rosji przemysł Królestwa mógł kupować maszyny i urządzenia na Zachodzie.Dziś rubel jest walutą w tym sensie niewymienialną i eksport do ZSRR nie daje Polsce możliwościzakupów inwestycyjnych na rynkach kapitalistycznych. Kupować na tych rynkach możemy dziśzasadniczo wyłącznie za nasz eksport na nie – ten zaś jest tradycyjnie niezwykle utrudniony.

W okresie międzywojennym przemysł polski nie zdołał przedostać się szerzej na te rynki.Udział w kartelach międzynarodowych niewiele tu pomógł. Na wybicie sobie drogi na nie dzięki

56

Page 58: Polskie losy

rekonstrukcji technicznej choćby niektórych branż zabrakło sił. Polska socjalistyczna ma możnośćmobilizacji w tym celu poważnych środków i może tu odnieść sukces o decydującym znaczeniu.

Środki mogą być własne lub zagraniczne. Królestwo Polskie w dużej mierze korzystało z tychostatnich. Przemysł Królestwa rozwijał się przez to w znacznej mierze „eksterytorialnie” („obcekapitały polskimi rękami pracowały na obce rynki”). Róża Luksemburg podkreślała niezwykleszybki rozwój przemysłu Królestwa, który bez obcych kapitałów byłby wysoce utrudniony. Krytycyzarzucali jej aprobatę zjawiska „niezdrowego gospodarczo i szkodliwego z narodowego punktuwidzenia”. Wysunięty został wówczas postulat zastąpienia kapitałów obcych przez krajowe powstałez oszczędności mas pracujących.

W Polsce burżuazyjnej „eksterytorialny” przemysł upadł z braku rynków. Stopa zyskuukształtowała się na stosunkowo niskim poziomie, co oznaczało trudności w odbudowie kapitałówkrajowych, a jednocześnie – wraz z innymi czynnikami – likwidację mechanizmu szerszegosamorzutnego dopływu kapitałów obcych. W tej sytuacji władza państwowa starała się zapewnićwzrost zysków kosztem mas pracujących i jednocześnie czyniła maksymalne wysiłki, aby uzyskaćpożyczki zagraniczne. W rezultacie wzrósł dopływ kapitałów obcych, jak również stopieńopanowania przez te kapitały przemysłu polskiego, ale mechanizmu szybkiego wzrostugospodarczego nie udało się uruchomić.

Polska Ludowa odzyskała „rynki wschodnie” i rozwinęła eksport na nie. Nie oznaczało tojednak uruchomienia mechanizmu dopływu środków obcych. Kraje socjalistyczne rozwijają sięgłównie w oparciu o środki własne, które w mniejszych krajach są ograniczone. Choć stosunkowobardzo wysoka, ograniczona jest także możliwość ich mobilizacji na rzecz rozwoju gospodarczego.Stąd m.in. granice tego rozwoju. Handel zagraniczny może te granice rozszerzyć, wątpliwe jestjednak, by mógł je „znieść” w podobny sposób, jak to w swoim czasie miało miejsce w Królestwie.

W świecie współczesnym istnieje cały szereg zjawisk zdających się świadczyć o poważnymznaczeniu problematyki wysuniętej w swoim czasie przez Luksemburg w pracy Rozwój przemysłu wPolsce.

Ogromną rolę w prezentowanej tam koncepcji ekonomicznej (i w opartej na niej koncepcjispołeczno-politycznej) odgrywało, np. stwierdzenie wielkich korzyści gospodarczych wynikającychz rozległości zunifikowanego terytorium gospodarczego. W ten sposób wysunięta zostałaproblematyka o doniosłym i – jak się okazało – wraz z rozwojem sił wytwórczych rosnącymznaczeniu. Integracja gospodarcza jest obecnie praktyką lub co najmniej hasłem we wszystkichniemal częściach świata.

57

Page 59: Polskie losy

Z NAJNOWSZEJ HISTORII WALK IDEOWO-POLITYCZNYCH WOKÓŁRÓŻY LUKSEMBURG84

Spór wokół Akumulacji kapitału był niemal od początku częścią walk ideowo-politycznychwokół R. Luksemburg. Uwikłanie w te walki różnie wpłynęło w przeszłości na losy Akumulacji. Wkońcu lat 20-tych i początku 30-tych przesądziło te losy negatywnie na z górą lat dwadzieścia.Podjęta poprzednio w ruchu komunistycznym naukowa analiza teorii ekonomicznej R. Luksemburgzostała zaniechana, wśród marksistów utrwaliło się przekonanie o zupełnej błędności teoretycznej iznacznej szkodliwości politycznej Akumulacji kapitału.

W okresie międzywojennym walki ideowo-polityczne wokół R. Luksemburg toczyły się naparu głównych frontach. Szereg poglądów działaczki, zwłaszcza jej krytykę bolszewików, starały sięwykorzystać liczne opozycyjne ugrupowania w ramach ruchu komunistycznego, z reguły wkrótceekskomunistyczne. Powołując się na R. Luksemburg, zwalczały one aktualne kierownictwa i liniępolityczną własnych partii, KPZR i Międzynarodówki Komunistycznej. Niektóre poglądy działaczkistarała się wykorzystać lewica socjalistyczna dla uzasadnienia swej koncepcji „trzeciej drogi” dosocjalizmu. Centrum i prawica ruchu socjalistycznego używały krytycznych wobec bolszewikówwypowiedzi R. Luksemburg w swych antykomunistycznych i antyradzieckich kampaniachpolitycznych. Niekiedy sięgała też do tych wypowiedzi propaganda burżuazyjna.

Skupione w kierowanej przez KPZR III Międzynarodówce partie komunistyczne prowadziłyzaciętą walkę polityczną i ideologiczną na wszystkich tych frontach. Za najgroźniejszegoprzeciwnika uznane zostały w końcu lat 20-tych ugrupowania ekskomunistyczne i lewica oraz całyruch socjalistyczny. Wszelka krytyka z tej strony linii politycznej KPZR, MK i poszczególnychpartii-sekcji MK uważana była za wrogą, antyrewolucyjną i antysocjalistyczną. Warunki niesprzyjały obiektywnej analizie poglądów R. Luksemburg. Z paru różnych przyczyn zwyciężyławówczas w ruchu komunistycznym tendencja, aby zdecydowanie odciąć się od kłopotliwej ideowejspuścizny niebolszewickiej lewicy II Międzynarodówki. Wszystko, co nie zgadzało się z leninizmemw jego ówczesnej interpretacji, uznane zostało za błędne i szkodliwe. Tak powstał „błędny,antymarksistowski i antyleninowski system poglądów R. Luksemburg – luksemburgizm”.

Po II wojnie światowej warunki były już inne i zachodziły w nich dalsze zmiany. Walkiideowo-polityczne wokół R. Luksemburg nie wygasły jednak – toczą się z różną siłą do dziś.Pragniemy w tym rozdziale:

1. Przedstawić w skrócie konkretne przyczyny i historię tych walk w ostatnim okresie;2. Wyjaśnić ich specyfikę w porównaniu z walkami w okresie międzywojennym;3. Ustalić ich przypuszczalną perspektywę oraz możliwy wpływ na przebieg dalszych badań

poglądów R. Luksemburg.Zajmiemy się najpierw nowymi polemikami wokół rozmaitych poglądów działaczki. W

ostatnim ćwierćwieczu toczyły się one w wielu punktach świata. W naszych rozważaniachograniczymy się do tych krajów, w których polemiki te miały szerszy zasięg lub znaczną wagę.Spośród krajów socjalistycznych będą to Związek Radziecki, NRD i Polska; spośród krajówkapitalistycznych – przede wszystkim RFN i Włochy. Przedstawimy poza tym te tylko fragmentypolemik, które uważamy za najbardziej istotne.

84 Fragment książki J. Dziewulskiego, Geneza i główna treść teorii ekonomicznej Róży Luksemburg a aktualne spory wokółjej poglądów, Warszawa 1978, s. 170-230.

58

Page 60: Polskie losy

Z kolei zajmiemy się poświęconą R. Luksemburg międzynarodową konferencją, która odbyłasię w 1973 r., w Reggio Emilia we Włoszech. Odmienne oceny „myśli i czynu” R. Luksemburg,opracowane przez różne kierunki w ruchu robotniczym w poprzednich latach, zetknęły się tam zesobą.

W ostatniej części rozdziału podejmiemy analizę przedstawionych poprzednio walkideowo-politycznych wokół R. Luksemburg w ostatnim ćwierćwieczu i ich wyników. Pozwoli towyciągnąć szereg wniosków, w tym także metodologicznych.

Taka budowa rozdziału ma swe dodatnie i ujemne strony. Głównym minusem są pewnepowtórzenia. Trudno było ich uniknąć, w trzech bowiem kolejnych ujęciach – opisie zmian, opisieich wyniku, czyli stanu poglądów w 1973 r. oraz analizie całości – chodzi o te same główneproblemy. Jednakże każde z ujęć wnosi coś innego do obrazu przemian w ocenie spuściznyteoretycznej i politycznej R. Luksemburg. Każde też może bardziej od innych przemówić doczytelnika, który chciałby zweryfikować własne lub cudze sądy o działaczce, a który nie znajdzie wistniejącej literaturze pełniejszego obrazu i objaśnienia przemian w tych sądach.

1. Nowe polemiki i oceny

A. W krajach socjalistycznychW ZSRR kwestia poglądów R. Luksemburg została zamknięta jeszcze przed wojną. Inna była

sytuacja w młodych państwach socjalistycznych, zwłaszcza w Polsce i NRD. Tutaj oceny,ukształtowane w ruchu komunistycznym w początku lat 30-tych, musiały dopiero zwyciężyć.

Socjalistyczne państwo niemieckie od pierwszej chwili znalazło się na linii frontu walkpolitycznych i ideologicznych. Kwestia poglądów R. Luksemburg była tam paląca, gdyż powołali sięna nie przeciwnicy polityczni. Zamknąć ją miały publikacje z okazji 80-tej rocznicy urodzindziałaczki. Były to przede wszystkim: znana praca F. Ölssnera o R. Luksemburg oraz dwutomowywybór jej pism i przemówień z przedmową W. Piecka i krytycznymi artykułami W. Lenina i J.Stalina85.

W Polsce, w 1947 r. na poglądy R. Luksemburg powołał się J. Hochfeld z PPS, uzasadniającpotrzebę instytucjonalnego zagwarantowania praw i swobód demokratycznych. W odpowiedzi R.Werfel z PPR stwierdził, że w państwie ludowym nie ma niebezpieczeństw, przed którymiprzestrzega J. Hochfeld, a więc i potrzeby tego typu gwarancji; przy okazji przedstawił on komunis-

85 F. Ölssner, Rosa Luxemburg. Eine kritische biographische Skizze, wyd. cyt.; Rosa Luxemburg, Ausgewahlte Reden undSchriften, t. 1 i 2, Berlin 1951.Komunistyczne odpowiedzi wywołały zwłaszcza powołujące się na R. Luksemburg publikacje autorówekskomunistycznych oraz socjaldemokratycznych, którzy w nowych warunkach podjęli stare spory. Były to, m.in.: R.Fischer, Stalin und der deutsche Kommunismus. Der Ubergang zur Kontrrevolution, Frankfurt/Main 1947; O.Flechtheim, Die KPD in Weimarer Republik, Offenbach 1948 (wznowienie Frankfurt/Main 1969); P. Frölich, RosaLuxemburg. Gedanken und Tat, Hamburg 1949 (poprzednio Paris 1939 i London 1940); Rosa Luxemburg. Briefe anFreunde (w tym szkic biograficzny działaczki pióra B. Kautskiego), tamże, 1950. Wszystkie te prace zawierały ocenyzasadniczo sprzeczne z panującymi wśród komunistów oraz ataki na komunizm.P. Nettl uważa, że to KPD po dojściu do władzy w Niemczech Wschodnich „otworzyła swą puszkę Pandory starychproblemów”. Niezależnie od tego, kto i po co rozpoczął polemikę, rozgorzała ona w taki sposób, że publikacje jednej zestron wywoływały odpowiedzi drugiej. Na przykład, odpowiedzią na NRD-owskie publikacje o R. Luksemburg zpoczątku lat 50-tych był artykuł P. Frölicha, Wie die SED Rosa Luxemburg ehrt (w „Der Koohel-Brief” (München), 1953,nr 1 i 2).

59

Page 61: Polskie losy

tyczną ocenę poglądów R. Luksemburg, którą poparł obszernym fragmentem przedwojennej pracyna ten temat teoretyka KPP, J. Rynga86.

Ta też ocena legła u podstaw ideologicznych PZPR87. Popularyzowali ją następnie licznipartyjni naukowcy i propagandyści. Powielana w masowej skali, stała się ona elementemświatopoglądu znacznej części ówczesnego młodego pokolenia Polski Ludowej.

Śmierć J. Stalina, ujawnienie błędów i wypaczeń „kultu jednostki” przez N. Chruszczowawstrząsnęły międzynarodowym ruchem komunistycznym. W różnych krajach socjalistycznychkonsekwencje tego były różne. Zarówno jednak w ZSRR, jak w NRD i PRL, w toku „destalinizacji”ponownie stanęła m.in. kwestia poglądów R. Luksemburg.

W ZSRR, w trakcie tzw. odwilży nikt, o ile nam wiadomo, nie powołał się na te poglądy wjakimkolwiek celu politycznym, co jest zrozumiałe. Powoływanie się na nie w tym czasie za granicąpowodowało tam dość ostre reakcje publicystyczne. Jednocześnie jednak zaczęto sobie uświadamiać,że funkcjonująca dotąd ocena R. Luksemburg (podobnie jak liczne inne oceny powstałe podwpływem „kultu jednostki”) może być nieprawidłowa. Spowodowało to ponowne podjęciepozytywnych badań w tym zakresie, przerwanych w początku lat 30-tych.

Zainicjowali je radzieccy historycy niemieckiego i polskiego ruchu robotniczego. Osiąganewyniki zwykle przybierały początkowo formę artykułów zamieszczanych w najrozmaitszychczasopismach i zbiorach. W rezultacie szeroko zakrojonej, systematycznej pracy badawczej zaczęłypojawiać się następnie mniejsze samodzielne publikacje, wreszcie – książki88.

Naukowcy radzieccy podjęli badania historii całej III Międzynarodówki, a także historiiKPZR i Międzynarodówki Komunistycznej. Stwierdzili wkrótce, że naukowa analiza ważnychproblemów dziejów tych organizacji wymaga prawidłowego określenia roli R. Luksemburg i gruppolitycznych związanych z nią bezpośrednio lub pośrednio (poglądami, tradycją). Postępy w owych

86 J. Hochfeld, „Problematyka nowego okresu”, „Przegląd Socjalistyczny”, 1947, nr 3; R. Werfel, „Istota nowego państwai problem biurokratyzmu”, „Nowe Drogi”, 1947, nr 3; J. Ryng, „U źródeł błędów luksemburgizmu”, tamże.87 Por. „Podstawy ideologiczne PZPR”, Warszawa 1949, s. 18, 19 i inne.88 Jednym z pierwszych sygnałów odradzania się w ZSRR zainteresowania Różą Luksemburg i związanymi z niąugrupowaniami politycznymi był rocznicowy artykuł K. Grinberga „Pamiati Karla Libknechta i Rozy Luksemburg”,opublikowany w „Nowoje Wremia”, 1959, nr 3, W 1960 r. pojawiły się dotyczące działaczki i wspomnianych ugrupowańartykuły W. Briumina, W. Czistiakowa i R. Jermołajewej. W 1961 r. wyszedł w Moskwie zbiór Roza Luksemburg olitieraturie. W następnym roku czasopismo „Nowaja i Nowiejszaja Istoria” (nr 5) zamieściło nie publikowane przedtemw ZSRR pisma R. Luksemburg przeciw rewizjonizmowi; ukazały się ponadto: praca I. Kriwoguza ’Spartak’ iobrazowanije Kommunisticzeskoj Partii Germanii oraz artykuł B. Ajzina o walce przeciw rewizjonizmowi wsocjaldemokracji niemieckiej. W 1963 r. ukazał się artykuł A. Manusewicza o R. Luksemburg, a w 1965 r. – M.Noskowa. W 1966 r. poświęcono działaczce szereg artykułów w czasopismach i zbiorach, w tym zwłaszcza artykuły: R.Jewzierowa, E. Zacharenki, B. Ajzina, J. Zajcewa. W latach 1967 – 1970 ukazały się m.in, artykuły i książki: W.Czistiakowa (dwie publikacje), I. Jażborowskiej (cztery), J. Millera, N. Puchłowa, G. Derenkowskiego, G. Aleksiejewa i J.Zajcewa. W latach 1971-1975 Róży Luksemburg oraz polskiemu i niemieckiemu ruchowi rewolucyjnemu na przełomiewieków poświęcone zostały m.in. artykuły W. Czistiakowa (cztery), I. Jażborowskiej (pięć), A. Manusewicza i G.Derenkowskiego. Ukazały się ponadto książki: R. Jermołajewej i A. Manusewicza Lenin i polskoje raboczeje dwiżenije,Moskwa 1971 oraz R. Jewzierowa, I. Jażborowskiej, Roza Luksemburg, Moskwa 1974. Ostatnia pozycja jest obszernąpracą biograficzną, której skrót opublikowało w tymże roku czasopismo „Nowaja i Nowiejszaja Istoria”. Bliższe dane owymienionych publikacjach, które stanowią oczywiście tylko część radzieckiej literatury na powyższy temat z lat1959-1975, podajemy w bibliografii [zamieszczonej w książce Geneza i główna treść...].

60

Page 62: Polskie losy

nowych badaniach historycznych89 miały ze swej strony wielkie znaczenie dla rewizji starej isformułowania nowej oceny Róży Luksemburg.

Pracujący nad tym historycy radzieccy uznali stalinowską ocenę tej działaczki i lewicowcówniemieckich za niebyłą (nigdy też niemal nie powołują się na Stalina). Podjęli oni nić badań tam,gdzie w końcu lat 20-tych i na początku 30-tych przerwała ją czystka ideologiczna i personalna.Nawiązali zarówno do niektórych wyników badań z lat 20-tych, jak zwłaszcza do ich metodologii.Stanąwszy w stosunku do R. Luksemburg i jej towarzyszy ideowych na gruncie historyzmu,przebadali od nowa wielką ilość faktów z przełomu wieków. Stwierdzili przede wszystkimbezpodstawność lub przesadność wielu zarzutów sformułowanych w stosunku do tych działaczy wlatach 30-tych. W rezultacie odrzucili wysunięte wówczas i powszechnie przyjęte potem tezy oistnieniu „błędnego systemu luksemburgizmu”.

Historycy radzieccy stwierdzili następnie i podkreślili wielkie zasługi R. Luksemburg w walcez nacjonalizmem PPS, z rewizjonizmem i reformizmem w socjaldemokracji niemieckiej i poza nią, zniemieckim militaryzmem i imperializmem, z centryzmem – o nową rewolucyjną taktykę wobecimperializmu (której koncepcja powstała pod bezpośrednim wpływem wydarzeń w Rosji).Stwierdzili dalej i podkreślili wielkie zasługi działaczki w okresie wojny i rewolucji niemieckiej (wtym utworzenie KPD). Zbadali i podkreślili to wszystko, co zbliżało i łączyło R. Luksemburg zLeninem. Nie przemilczeli tego, co ich dzieliło. Stwierdzając wytknięte przez Lenina błędy R.Luksemburg, podkreślili (co zresztą i przedtem robiono), że się ich ona szybko wyzbywała w tokurewolucji niemieckiej. Spróbowali wreszcie dokonać syntezy. Przyznali w niej Róży Luksemburgbardzo zaszczytne miejsce w historii niemieckiego, polskiego i międzynarodowego ruchurobotniczego.

Przyznali jej jednak to miejsce właśnie i wyłącznie w historii. Radzieccy badacze niedostrzegli bowiem wśród poglądów R. Luksemburg takich, które – będąc oryginalnymi – zachowałydo dziś znaczny walor naukowy lub polityczny. Nie był to wynik faktu, że działaczką zajęli sięponownie w ZSRR jedynie historycy. Raczej na odwrót – zainteresowanie ze strony jedyniehistoryków stanowiło wyraz powszechnego przekonania, że nie było i nie mogło być w ruchurobotniczym odmiennych od leninowskich poglądów o trwałym i znacznym walorze naukowym ipolitycznym.

Tezę, że R. Luksemburg miała w szeregu wypadków rację, także lub nawet zwłaszcza wniektórych sporach z Leninem, wysuwały przed wojną – jak wiemy – różne ugrupowania polityczne,od opozycyjnych działaczy komunistycznych do skrajnie reakcyjnej prawicy socjalistycznej.Ponieważ zwolennicy tej tezy w partiach komunistycznych, jeśli sami z nich nie występowali, byli

89 Mamy tu na myśli w pierwszym rzędzie głęboką przemianę w poglądach historyków radzieckich na IIMiędzynarodówkę. Teoretyczne przesłanki tej przemiany sformułował L. Zubok w artykule „Niekotoryje woprosyistorii Wtorogo Internacjonała”, „Nowaja i Nowiejszaja Istoria”, 1964, nr 4, a znalazła ona wyraz zwłaszcza w książce I.Kriwoguza Wtoroj Intemacjonał 1889-1914, Moskwa 1964 oraz w wielkiej publikacji Instytutu Historii Akademii NaukZSRR Istoria Wtorogo Internacjonała, t. I i II, Moskwa 1965 i 1966.Ocenę osiągnięć w tym zakresie zawiera artykuł I. Kriwoguza „W. I. Lenin i radziecka historiografia międzynarodowegoruchu robotniczego czasów nowożytnych”, opublikowany w czasopiśmie „Z Pola Walki”, 1976, nr 1.Jak wiadomo, duże zmiany zaszły też w poglądach historyków radzieckich na Międzynarodówkę Komunistyczną.Znalazły one wyraz w szeregu artykułów i większych pracach – jak np. w pracy B. Lejbzona i K. Szysinina Poworot wpolitikie Kominterna, Moskwa 1975 oraz w książce Kommunisticzeskij Internacjonał. Kratkij istoriozeskij oczerk, wyd.polskie – Warszawa 1974. Wyrazem zmian w poglądach na dzieje partii bolszewickiej i państwa radzieckiego są licznepublikacje artykułowe i książkowe, wśród nich nowa Historia KPZR, wyd. polskie: Warszawa 1968.

61

Page 63: Polskie losy

usuwani, funkcjonowała ona do końca lat 20-tych jedynie poza ruchem komunistycznym. Wdrugiej połowie lat 50-tych pojawiła się jednak znów wewnątrz tego ruchu. W określonych celachpolitycznych wysunięto ją wówczas w Polsce i NRD.

W NRD pojawiła się opozycja żądająca „radykalnej destalinizacji” – w tym odejścia odrozwiązań radzieckich, szerokiej demokratyzacji życia społecznego i politycznego itd. W tzw.Platformie Harricha postulowano m.in. uzupełnienie i rozszerzenie marksizmu-leninizmu poprzezwłączenie doń szeregu teoretycznych i politycznych poglądów R. Luksemburg.

Opozycja ta została, jako rewizjonistyczna, antyradziecka i obiektywnie kontrrewolucyjna,izolowana i rozbita. Odpowiedzią na jej powołanie się na R. Luksemburg był m.in. artykuł F.Ölssnera „Przeciw starym i nowym próbom wykorzystania Róży Luksemburg przez rewizjonizm”90.

Autor dopuszczał możliwość, że poprzednio zbytnio eksponowano omyłki działaczki,niedostatecznie podkreślając jej zasługi. Poza tym jednak powtarzał bez zmian wszystkie głównetezy swej pracy z 1951 r., w tym zwłaszcza, że błędy R. Luksemburg tworzyły błędny system. Zwywodów wynikało, że marksiści nie mają czego szukać w poglądach tego – jak sam Ölssner zaLeninem stwierdził – wybitnego teoretyka marksizmu, oraz że ci, którzy aktualnie powołują się naR. Luksemburg w krajach socjalistycznych, są forpocztą kontrrewolucji. Za przykładniebezpiecznych, gdyż prowadzących obiektywnie do restauracji kapitalizmu i mogących wywołaćkonieczność radzieckiej interwencji wojskowej prądów rewizjonistycznych w krajachsocjalistycznych, podał F. Ölssner polską grupę skupioną wokół studenckiego czasopisma „PoProstu”. Nawiązujące do niektórych idei R. Luksemburg publikacje J. Hochfelda w tym czasopiśmieuznał on za program kontrrewolucji.

Ölssnerowska ocena działaczki i jej poglądów stawała się już jednak anachronizmom. Po1956 r. nie wznowiono więcej w NRD biografii R. Luksemburg pióra tego autora. W całkowicieopanowanej sytuacji politycznej, w spokojniejszej atmosferze, władze partyjno-państwowepostanowiły uwolnić front ideologiczny od balastu ocen z okresu „kultu jednostki”. Uchwałą KCSED postanowiono m.in. opracować obszerną historię niemieckiego ruchu robotniczego. PonieważR. Luksemburg i jej towarzysze ideowi odegrali w niej wybitną rolę, oznaczało to podjęcie nowychbadań także w tym zakresie. Realizujący wytknięte zadanie historycy młodego pokolenia działali podosobistym kierownictwem W. Ulbrichta i w ścisłej współpracy z szeregiem innych wybitnychstarych działaczy komunistycznych i robotniczych.

Oznaki żywego zainteresowania Różą Luksemburg i jej towarzyszami ideowymi pojawiły sięwśród historyków NRD już w końcu lat 50-tych. Dopiero jednak od drugiej połowy lat 60-tychwyniki nowych prac badawczych zaczęły przybierać formę obszerniejszych rozpraw i książek91.90 F. Ölssner, “Gegen alte und neue Versuche, Rosa Luxeaburg für den Revisionismus ausmutzen”, “Die Einheit”, 1957,nr 7.91 Stosunkowo wczesne nowe publikacje, to m.in.: W. Bartel, Die Linken in der Sozialdemokratie im Kampf gegenMilitarismus und Krieg, Berlin 1958; K. Stenkewitz, Gegen Bayonett und Dividende, Berlin 1960; H. Wohlgemuth,Burgkieg nicht Burgfriede, Berlin 1963. Do najważniejszych późniejszych należą: H. Wohlgemuth, Die Entstehung derKommunistischen Partei Deutschlands 1914 bis 1918, Berlin 1968; G. Radczun: „Einige Probleme der Haltung RosaLuxemburgs zur proletarischen Revolution”. „Beltrfige zur Geschichte der deutschen Arbeiterbewegung”, 1966, nr 1,„Zur einigen Aspekte der Junius Broschüre”, tamże, 1967, nr 1, Einfahrung zur originaltreuen Reproduktion der Schrift‘Sozialrefom oder Revolution’ von Rosa Luxemburg, Berlin 1967; A. Laschitza, Deutsche Linke im Kampf für einedemokratische Republik und die Anwendung des politischen Massenstreiks in Deutschland, Berlin 1969; A. Laschitza, G.Radczun, Rosa Luxemburg, Ihr Wirken in der deutschen Arbeiterbewegung, Berlin 1971.Od 1970 r. ukazują się tomy Dzieł zebranych R. Luksemburg, zaopatrzone w obszerne wprowadzenia (w 1975 r. wyszedłtom 5, zawierający Akumulację kapitału wraz z Antykrytyką oraz Wstęp do ekonomii politycznej). Poprzedzona

62

Page 64: Polskie losy

Dotyczące R. Luksemburg publikacje historyków NRD wykazują bardzo znaczną zbieżność zomówionymi poprzednio publikacjami radzieckimi. Podobnie jak radzieckie, opierają się one naponownym przebadaniu wielkiej ilości materiałów źródłowych. Historycy niemieccy, wychodząc zpodobnych co ich radzieccy koledzy założeń metodologicznych, doszli w konsekwencji dozbliżonych wniosków. Oznaczało to przede wszystkim odrzucenie tezy o istnieniu „błędnegosystemu luksemburgizmu” i tendencję maksymalnego zbliżenia stanowiska działaczki doleninowskiego. Nadal jednak panujące pozostało przekonanie, że we wszystkich kwestiach, wktórych miała ona odmienny pogląd niż Lenin, myliła się. W rezultacie także w NRD zajęła R.Luksemburg miejsce znacznie bardziej zaszczytne niż poprzednio, ale również jedynie w historii.Podkreślono tam też silnie, że wszelkie kwestionowanie leninizmu w imię R. Luksemburg oznaczakontrrewolucyjny atak na socjalizm.

Nieco inaczej ukształtowała się sytuacja w Polsce.W drugiej połowie lat 50-tyoh rozwinęła się u nas – jak wiadomo – wyjątkowo szeroka

dyskusja publiczna o źródłach „błędów i wypaczeń” w budownictwie socjalistycznym (systemiepaństwowym, polityce ekonomicznej) i w całym stanowisku ideowym ruchu komunistycznego.Nawiązano w niej do polemik z okresu bezpośrednio powojennego, dotyczących dróg dosocjalizmu, cech tego systemu i modelu społeczno-politycznego, który miał być w Polscerealizowany. Wysunięte wówczas żądanie instytucjonalnego zagwarantowania praw i swobóddemokratycznych pojawiło się znowu, tym razem również wewnątrz partii rządzącej. Znów J.Hochfeld powołał się na R. Luksemburg. Za posiadające trwały walor i szczególnie aktualne uznałon dwie idee wyrażone w broszurze Rewolucja rosyjska: o nieuchronności degeneracji rewolucjisocjalistycznej, w której toku zostały zniszczone lub nawet tylko ograniczone prawa, wolności igwarancje demokratyczne, oraz o szkodliwości przypisywania międzynarodowej klasie robotniczej,jako wzoru strategii i taktyki rewolucyjnej, doświadczeń pierwszej zwycięskiej rewolucjiproletariackiej92. Podkreślił dalekowzroczność i racjonalność analiz R. Luksemburg z zakresusocjologii władzy politycznej proletariatu i socjologii partii robotniczej, za którymi to analizamidobitnie przemówiło – jego zdaniem – doświadczenie.

I znów, jak w 19^7 r., J. Hochfeldowi przeciwstawił się R. Werfel. Stwierdził on, że w 1947 r.bronił – choć z określonymi stalinowskimi wypaczeniami czy zafałszowaniami, które wspólne byływówczas wszystkim komunistom – leninowskiej teorii państwa i rewolucji. Tak dawną, jak aktualną

opublikowanym w 1962 r. i zmienionym potem Zarysem, w drugiej połowie lat 60-tych ukazała się ośmiotomowaHistoria niemieckiego ruchu robotniczego (tomy II i III zawierały m.in. nową ocenę poglądów i roli R. Luksemburg).92 Por. J. Hochfeld, „Z zapomnianych polemik”, „Po Prostu” z 17.II.1957. Artykuł ten stanowić miał wstęp do Rewolucjirosyjskiej, której pierwszy polski przekład przygotowało „Po Prostu” oczywiście w celach politycznych. Do wydaniaRewolucji nie doszło.Zasadniczy tok rozumowania autora artykułu był następujący:- w efekcie sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej nie było możliwe zrealizowanie w ZSRR wzorowego społeczeństwasocjalistycznego;- pokonując wewnętrzne sprzeczności w drodze potęgowania przemocy z konieczności czyniono cnotę, z taktycznychpociągnięć podyktowanych szczególnymi warunkami – system teoretyczny;- system ten przedstawiono ruchowi robotniczemu jako nie podlegającą krytyce zasadę jego działania, a ZSRR – jako niepodlegający krytyce wzór tego, do czego ma dążyć;- przekształcenie się niebezpieczeństwa wypaczeń idei socjalizmu w rzeczywistość umożliwiły określone rozwiązaniainstytucjonalne;- aby dalszą drogę ruchu robotniczego ku socjalizmowi zabezpieczyć od zwyrodnień, należy odejść od ideiwszechwładzy i wszechwiedzy kierownictwa i tworzyć instytucje demokratyczne.

63

Page 65: Polskie losy

pozycję J. Hochfelda w tych kwestiach – także w kwestii znaczenia doświadczeń radzieckich dlaświatowego ruchu rewolucyjnego – uznał on za antyleninowskie.

W polemice, jaka się wywiązała, wiele miejsca zajęła kwestia, czy R. Luksemburg w ostatnichtygodniach przed śmiercią – i w jakiej ewentualnie mierze – „zerwała z luksemburgizmem, przeszłana pozycje bolszewików”93.

Powołane na VIII Plenum KC PZPR w października 1956 r. nowe kierownictwo partyjnedokonało szeregu reform demokratycznych. Dalej idące postulaty94 uznało ono jednak za szkodliwypolitycznie rewizjonizm. Wkrótce też rewizjonizm uznany został za bardziej niebezpieczny oddogmatyzmu i sekciarstwa i walkę z nim wysunięto na plan pierwszy. „Po Prostu” zostałozamknięte, nastąpiły zmiany organizacyjne i personalne w niektórych innych czasopismach iinstytucjach społecznych.

W 1959 r. z okazji 40-tej rocznicy śmierci R. Luksemburg, „Nowe Drogi” opublikowałyobszerny szkic biograficzny i krytyczny o działaczce pióra R. Werfla. Autor podtrzymywał w nimcałkowicie swą dawną ocenę poglądów R. Luksemburg i potępiał „błędną tendencję, jaka wystąpiłagdzieniegdzie w toku minionych kilku lat, tendencję do powoływania się właśnie na Różę przykwestionowaniu aktualności leninowskiej koncepcji partii i dyktatury proletariatu na dzieńdzisiejszy”95. Wkrótce jednak musiał przyznać, że powoływanie się na R. Luksemburg w analizieźródeł „kultu jednostki” nie było bezzasadne96.

Kroki władz partyjnych i państwowych, o których była mowa, a także inne, zlikwidowałydrugą w PRL próbę wykorzystania poglądów R. Luksemburg w walce politycznej. Obudzonezainteresowanie działaczką bynajmniej jednak nie wygasło. Podobnie jak w ZSRR i NRD, przybrałoono u nas w latach 60-tych postać badań naukowych. Podobnie też jak u sąsiadów, nowe badania

93 Por. R. Werfel, „Za zgodą – czy bez zgody”, „Po Prostu”, 3.III.1957. Dalszy ciąg polemiki, to: J. Hochfeld, „Jeszcze oRóży Luksemburg”, tamże; R. Werfel, „Mity i fakty”, tamże, 24.111.1957; J. Hochfeld, „Mity i metody”, tamże.94 Jak np. wysunięte przez J. Hochfelda w artykule „Z zagadnień parlamentaryzmu w warunkach demokracji ludowej”,„Nowe Drogi” 1957, nr 4. Autor ten proponował m.in. pewne uniezależnienie frakcji poselskiej PZPR od kierownictwapartii.95 Por. R. Werfel, “Róża Luksemburg. W 40 rocznicę tragicznej i bohaterskiej śmierci”, „Nowe Drogi”, 1959, nr 1. Szkicten – nieco tylko rozbudowany – wszedł następnie jako przedmowa do Wyboru pism działaczki. Zasadniczerozumowanie autora było następujące:- R. Luksemburg położyła wielkie zasługi w walce z oportunistami w ruchu robotniczym. W swym 30-letnim sporze zoportunistami wszelkiego typu miała rację.- Odwrotnie było w jej 20-letnim sporze z Leninem. Broniła tu błędnych poglądów.- Te błędne poglądy wyrastały ze specyficznych warunków, w których działała i stąd zmiana warunków w kierunkurewolucyjnym powodowała niekonsekwencje R. Luksemburg wobec własnych poglądów.- Jej błędne poglądy stanowiły system, koncepcję możliwą do przyjęcia lub odrzucenia tylko w całości. Jako błędna, byłaona nieprzydatna nawet we właściwym jej okresie historycznym. Tym bardziej niemożliwe jest, by jakiś jej fragmentokazał się przydatny w analizie zagadnień i trudności okresu znacznie późniejszego, zwłaszcza zaś „kultu jednostki”.- Przydatnych elementów szukać należy tam, gdzie działaczka formułowała poglądy zgodne z leninowskimi, czylisłuszne zarówno dla jej, jak i dla obecnego okresu historycznego, a przyblakłe w okresie „kultu jednostki”. Gdzie indziejposzukują ich tylko wrogowie leninizmu i komunizmu.96 Gdy mianowicie opublikowane zostały zatajone poprzednio prace Lenina z ostatnich lat jego życia, okazało się, żeostrzeżenia R. Luksemburg przed niebezpieczeństwem zwyrodnienia dyktatury proletariatu zbieżne były z niepokojamiprzywódcy bolszewików. R. Werfel przeniósł wówczas odpowiedni fragment „błędnego systemu” do „słusznychpoglądów przydatnych w analizie problemów współczesnych”. Por. jego artykuł „Na marginesie książki A. CiołkoszaRóża Luksemburg a rewolucja rosyjska”, „Z Pola Walki”, 1961, nr 3, s. 80.

64

Page 66: Polskie losy

uczyniły wkrótce anachronizmem bronioną przez R. Werfla złagodzoną ocenę R. Luksemburg z lat30-tych.

Polskie badania miały pewną specyfikę w porównaniu z radzieckimi iwschodnioniemieckimi. Przede wszystkim podjęli je nie tylko historycy ruchu robotniczego, lecztakże naukowcy z kilku innych dyscyplin społecznych. Po wtóre, prowadzone były one w oparciu oróżne metodologie. Po trzecie wreszcie znajdowały w nich wyraz rozmaite tendencje nurtujące wideowo-politycznym życiu partii i w naukach społecznych. Stąd badania te odznaczały sięwielokierunkowością, różnorodnością i kontrowersyjnością daleko nieraz idących wniosków.Powodowało to spięcia polityczne, a także kłopoty wydawnicze i inne skutki.

Wśród historyków ruchu robotniczego (polskiego przede wszystkim), którzy podjęli nowebadania „myśli i czynu” R. Luksemburg, czołowe miejsce zajęła grupa naukowców skupionychwokół F. Tycha. Wyniki ich badań zaczęły przybierać formę publikacji niemal od początku lat60-tych97.

W procesie powstawania w środowisku historyków polskich nowej oceny R. Luksemburgduże, choć pośrednie znaczenie miała stopniowa zmiana poglądów na międzywojenną historiępolskiego ruchu robotniczego. Zapoczątkowały ją tezy KC PZPR „W 40 rocznicę powstaniaKomunistycznej Partii Polski”. Doniosłą próbę nowej syntezy dziejów KPP (w których spór wokółR. Luksemburg odegrał dość istotną rolę) podjął J. Kowalski98.

Poglądy R. Luksemburg stały się też u nas przedmiotem analiz socjologicznych. Już w 1958 r.J. Hochfeld zaatakował utarte tezy przypisujące działaczce tzw. teorię żywiołowości oraz „fatalizmhistoryczny”99. Kwestię tę podjęła następnie M. Szlezinger100. Część wyników swych badańopublikowała ona w czasopismach, część pozostała nie opublikowana, stała się jednak dość znana

97 Przede wszystkim J. Kaczanowska i F. Tych opracowali i opublikowali bibliografię prac (pierwodruków) R.Luksemburg („Z Pola Walki”, 1962, nr 3; uzupełnienia F. Tycha tamże, 1971, nr 1). Artykuł F. Tycha „Wsiedemdziesięciolecie utworzenia SDKPiL” („Nowe Drogi”, 1969, nr 7) zawierał próbę nowego spojrzenia na działaczkę.Inne dotyczące jej publikacje historyczne z lat 60-tych, to m.in.: F. Tych, „Ostatni pobyt R. Luksemburg w Warszawie”(w zb. Warszawa popowstaniowa 1864-1918, Warszawa 1968) i M. Waldenberg, „Polemika R. Luksemburg z KarolemKautskim” („Z Pola Walki”, 1969, nr 3). Spośród wydanej w Polsce i za granicą korespondencji R. Luksemburgszczególne znaczenie zyskał opracowany przez F. Tycha trzytomowy zbiór listów działaczki do Leona Jogichesa-Tyszki.98 J. Kowalski, Zarys historii polskiego ruchu robotniczego w latach 1918-1939. Część I. Lata 1918-1928, Warszawa 1960;Trudne lata. Problemy rozwoju polskiego ruchu robotniczego 1929- 1935, Warszawa 1966; Komunistyczna Partia Polski1935-1938, Warszawa 1975.99 Zob. J. Hochfeld, „Prawdziwy duch socjalizmu”; „Przegląd Kulturalny”, 1958, nr 51-52.100 Zob. M. Szlezinger, „Podstawy filozoficzne doktryny społecznej Róży Luksemburg. Część I”, „StudiaSocjologiczno-Polityczne”, 1963, nr 15. Por. też inne prace tej autorki, jak np. „Róża Luksemburg i rewolucja niemiecka1918 r.”, „Z Pola Walki”, 1966, nr 3.Nie została opublikowana praca doktorska M. Szlezinger „Filozofia społeczna Róży Luksemburg” (napisana naseminarium J. Hochfelda i obroniona w 1961 r. na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Warszawskiego). Wpierwszym rozdziale tej pracy autorka, dowodziła, że losy doktryny społecznej R. Luksemburg i jej ocena w ruchukomunistycznym były wynikiem toczących się w nim w latach 20-tych zaciętych walk frakcyjnych. W drugim rozdzialewykazywała, że podstawą filozoficzną owej doktryny jest marksistowski determinizm społeczny, a nie teoriaautomatycznego krachu kapitalizmu. Dowodziła też, że na tej samej podstawie opiera się stworzona przez R.Luksemburg teoria mechanizmu kształtowania się masowych ruchów rewolucyjnych, błędnie zwana teoriążywiołowości. W ostatnim rozdziale analizowała teorię dyktatury proletariatu R. Luksemburg.Rozwojem poglądów W. Lenina w tym ostatnim zakresie zajął się M. Waldenberg. Także jednak jego obszerna iinteresująca praca pozostała nie opublikowana.

65

Page 67: Polskie losy

wśród specjalistów. W późniejszych latach badania w tym kierunku prowadzili inni naukowcy,osiągając zbliżone wyniki.

Stosunkowo dużą aktywność wykazali ekonomiści. Przede wszystkim po raz pierwszyprzetłumaczone zostały na język polski główne prace ekonomiczne R. Luksemburg101. TekstAkumulacji poprzedził obszernym słowem wstępnym J. Zawadzki. Swoją ocenę teorii ekonomicznejR. Luksemburg zaprezentowali dwaj ekonomiści związani z przekładem Akumulacji – T. Kowalik iZ. Kluza-Wołosiewicz. Wypowiedzieli się potem na jej temat M. Kalecki i M. Mieszczankowski102.

J. Zawadzki i T. Kowalik wystąpili w pierwszym rzędzie przeciwko krytyce pracekonomicznych R. Luksemburg, rozwijanej w ruchu komunistycznym od lat 30-tych do 50-tych.Podważyli oni utartą tezę, że działaczka, wychodząc z tzw. koncepcji wymiennej, rozwinęłaostatecznie w Akumulacji kapitału fatalistyczną teorię automatycznego krachu kapitalizmu.Krytykom „błędnego systemu luksemburgizmu” wytknęli zasadnicze błędy metodologiczne.Odrzucili nie uwzględniające różnic w czasie i warunkach, naciągnięte przeciwstawienia pracekonomicznych R. Luksemburg i W. Lenina. Otwierało to zamkniętą poprzednio drogęposzukiwaniom w poglądach R. Luksemburg elementów oryginalnych, a jednocześnie słusznych i otrwalszej wartości.

Wyjście w badaniach ekonomicznych poza porównania poglądów R. Luksemburg zleninowskimi stało się konieczne i możliwe z kilku przyczyn. Przede wszystkim od I wojnyświatowej zaszły duże i widoczne zmiany w kapitalizmie. Po wtóre, odrzucając dogmatyzm ischematyzm, od połowy lat 50-tych znacznie rozwinęła się w Polsce marksistowska myślekonomiczna. Po trzecie wreszcie – teoria ekonomiczna kapitalizmu była stosunkowo małouwikłana w bieżące walki ideowo-polityczne.

Porównując prace ekonomiczne R. Luksemburg z aktualną wiedzą o kapitalizmie, już J.Zawadzki znalazł w nich idee oryginalne, a jednocześnie cenne. Znalazł takie idee także wAkumulacji kapitału, choć główną jej myśl uważał za błędną. Inaczej nieco odczytując to dzieło, T.Kowalik ocenił je wysoko, zwłaszcza za myśl główną. Dowodził on ponadto komplementarnościpoglądów ekonomicznych R. Luksemburg i W. Lenina w kwestii imperializmu. M. Kalecki i M.Mieszczankowski uznali Akumulację kapitału za wybitną pracę ekonomiczną.

Podjęte w końcu lat 50-tych i prowadzone w latach 60-tych polskie badania spuścizny R.Luksemburg przyniosły zatem następujące główne wyniki. Pierwszym było odrzucenie konstrukcji zlat 30-tych, czyli „błędnego systemu luksemburgizmu”. Historycy polscy doszli do tego drogązbliżoną do tej, jaką obrali potem i na jakiej osiągnęli podobny rezultat historycy NRD i ZSRR.Socjologowie i ekonomiści doszli do tego samego poprzez bezpośrednią krytykę ocen z lat 30-tych ipodważenie dwóch głównych filarów „błędnego systemu”: „teorii żywiołowości” i „teoriiautomatycznego krachu kapitalizmu”.

101 R. Luksemburg, Rozwój przemysłu w Polsce, Warszawa 1957; Wstęp do ekonomii politycznej, Warszawa 1959;Akumulacja kapitału. Przyczynek do ekonomicznego wyjaśnienia imperializmu i Akumulacja kapitału, czyli co epigonizrobili z teorii Marksa. Antykrytyka, Warszawa 1903.102 T. Kowalik, „Teoria ekonomiczna R. Luksemburg w oczach jej krytyków (Włodzimierz Lenin)”, „Ekonomista”, 1963,nr 1; „Z prehistorii ekonomii politycznej socjalizmu”, tamże, 1963, nr.4; „Teoria ekonomiczna Róży Luksemburg”,Warszawa 1963 (praca habilitacyjna, nie opublikowana, podstawa ww. publikacji, a potem książki wydanej w 1971 r.);„O teorii imperializmu Róży Luksemburg”, „Ekonomista”, 1969, nr 1. Z. Kluza-Wołosiewicz, „Teoria rozwojukapitalizmu w dyskusjach socjaldemokracji niemieckiej. 1891-1914”, cyt. wyd. M. Kalecki, „Zagadnienie realizacji uTugana-Baranowskiego i Róży Luksemburg”, cyt. wyd. M. Mieszczankowski, „Wokół teorii ekonomicznej R.Luksemburg”, cyt. wyd.

66

Page 68: Polskie losy

Drugim wynikiem było stwierdzenie, że w poglądach R. Luksemburg, różnych odleninowskich, znajdują się, obok błędnych, także elementy słuszne i o trwałym walorze. Doszły dotego – jak się wydaje – wszystkie przedstawione grupy badaczy, w różnym jednak stopniu i zróżnym skutkiem mogły takie przekonanie wyrazić. Ogólnym jego wyrazem był postulatrozwinięcia szerokich badań spuścizny teoretycznej i politycznej R. Luksemburg.

Przeglądem kierunków i metod badawczych, dotychczasowych wyników nowych badań orazaktualnych opinii o R. Luksemburg stała się zorganizowana w połowie 1966 r. sesja naukowa zokazji 100 rocznicy urodzin Juliana Marchlewskiego. Aktywny w niej udział wzięli wyspecjalizowaniw temacie historycy z ZSRR i NRD.

Sesja ujawniła typową sytuację przejściową. Pojęcie „luksemburgizm” było nadal w szerokimużyciu, ale różni mówcy różnie już je rozumieli. Dla wielu treścią jego pozostawał „błędny systempoglądów R. Luksemburg”. Oznaczało to, że stare schematy w dalszym ciągu panują w szereguśrodowisk naukowych i wywierają wpływ na badania103.

Ekonomiści i socjologowie rozumieli pod tym pojęciem bliski leninizmowi, jednocześniejednak specyficzny system poglądów zachodnioeuropejskiej i polskiej lewicy marksistowskiej przed iw okresie I wojny światowej. F. Tych zaproponował, aby w ogóle przestać mówić oluksemburgizmie, gdyż termin ten jest mało przydatny, a nawet mylący i odnosi się bardziej dodziejów myśli politycznej okresu „kultu jednostki” niż do myśli politycznej samej R. Luksemburg104.

Ujawniły się też na sesji istotne różnice w założeniach badawczych. Jaskrawy wyraz znalazłoto w polemice wokół teorii ekonomicznej R. Luksemburg. Dla występujących na sesji ekonomistówpolskich sprawa oceny tej teorii była otwarta, dowodzili oni właśnie słuszności pewnych idei R.Luksemburg. W odpowiedzi historyk z NRD, H. Schumacher, stwierdził, że błędność jej teoriiakumulacji „nie wymaga uzasadnienia, znane jest bowiem stanowisko Lenina w tej sprawie, a takżeEcksteina i innych, których poparł wówczas Lenin”105. Powstała w związku z tym kwestia, czegopozytywnego szukać w poglądach działaczki: czy tylko zbieżności z poglądami leninowskimi, czytakże, lub zwłaszcza, wartości oryginalnych? Wśród zwolenników pierwszej z wytycznych wystąpiłasilna tendencja do odseparowania J. Marchlewskiego od R. Luksemburg i przedstawienia go jakosamodzielnego teoretyka o poglądach bliższych leninowskim, a więc słuszniejszych106.

Druga połowa lat 60-tych charakteryzowała się w Polsce narastaniem trudnościgospodarczych. Z tego powodu, a także w związku z wydarzeniami za granicą coraz bardziejkomplikowała się sytuacja wewnątrzpolityczna. Otwarty kryzys polityczny rozwiązało dopiero nowekierownictwo partyjne.

W tym okresie (ani też w następnym, w którym w centrum uwagi stały nie kwestiepolityczne, lecz społeczno-ekonomiczne) nikt w Polsce nie powołał się na R. Luksemburg i jejpoglądy. Wydarzenia, zwłaszcza 1968 r., wywarły jednak głęboki wpływ. Zmieniła się ogólna

103 Zmiany w ocenie R. Luksemburg nie wpłynęły jeszcze wówczas w poważniejszej mierze na treść podręcznikówhistorii polskiego i międzynarodowego ruchu robotniczego, co było zrozumiałe. „Błędny system” funkcjonował też whistorii myśli ekonomicznej, historii gospodarczej Polski i innych dyscyplinach. Dopiero w drugiej połowie lat 60-tychzaczęto tam łagodzić oceny z okresu stalinowskiego, dołączać do nich pozytywne elementy, próbować nowych ocen.Por. np. J. Górski, Zarys historii ekonomii politycznej, Warszawa 1967, s. 297-307 i 389-395 oraz L. Guzicki, S.Żurawicki, Historia polskiej myśli społeczno-ekonomicznej do r. 1914, Warszawa 1969, a. 296-312.104 Por. Julian Marchlewski. Materiały sesji naukowej z okazji 100 rocznicy urodzin, cyt. wyd., s. 133, 247 i inne.105 Tamże, s. 245.106 O ile wiemy, przed podobną tendencją, z tym że dotyczącą K. Liebknechta, przestrzegał autorów Geschichte derdeutschen Arbeiterbewegung W. Ulbricht.

67

Page 69: Polskie losy

atmosfera ideowo-polityczna, nastąpiły zmiany organizacyjno-personalne w instytucjachnaukowych, wydawniczych, polityce wydawniczej itd. Zmiany te wpłynęły i na badania spuścizny R.Luksemburg.

Badania w dawnym kierunku były kontynuowane, co znalazło wyraz w dość licznychnowych publikacjach107, jednocześnie jednak wyraźnie zaznaczyła się odmienna tendencja w ocenieR. Luksemburg. Rosły zwłaszcza względna siła i wpływy kierunku, który, podkreślając swą wiernośćmarksizmowi-leninizmowi, przykładał do idei i historii ruchu robotniczego miarę narodową.

Jednym z przejawów nowej sytuacji było zorganizowanie z okazji 100 rocznicy urodzin R.Luksemburg – zamiast jednej sesji naukowej z udziałem specjalistów zagranicznych (jak w 100rocznicę urodzin J. Marchlewskiego) – dwóch odrębnych konferencji w mniejszej skali. Różniły sięone zarówno charakterem, jak ogólnym kierunkiem referatów i dyskusji.

Pierwsza odbyła się w październiku 1970 r. z inicjatywy redakcji czasopisma „Z Pola Walki”.Skupiła ona głównie autorów najnowszych publikacji o R. Luksemburg i miała charakter roboczy.Wprowadził do dyskusji i podsumował ją F. Tych. Główną kwestią była sprawa oryginalnegowkładu działaczki w rozwój marksizmu.

Druga konferencja odbyła się w kwietniu 1971 r. w Centralnej Szkole Partyjnej. Przy dużejliczbie uczestników miała ona charakter bardziej jubileuszowy. Referat wprowadzający wygłosił R.Gradowski. W referacie i dyskusji podkreślono bliskość R. Luksemburg z W. Leninem ibolszewikami w głównych kwestiach rewolucji i dyktatury proletariatu oraz błędność jej stanowiskaw szeregu innych kwestii, zwłaszcza polskiej i narodowej108.

Głównym nosicielem narodowego kierunku w ocenie R. Luksemburg stał się wkrótcewojskowy historyk polskiego ruchu robotniczego, N. Michta. W historii SDKPiL dostrzegł on zjednej strony „nurt patriotyczno-internacjonalistyczny, zespalający się z biegiem czasu zleninizmem”, z drugiej zaś – „nurt skrajnie internacjonalistyczny, przechodzący w niektórychwypadkach w kosmopolityzm”. Do pierwszego zaliczył przede wszystkim J. Marchlewskiego, jegozdaniem najwybitniejszego działacza i teoretyka SDKPiL, najbliższego Leninowi pośród wszystkichkomunistów polskich. R. Luksemburg uznał ten badacz za czołową reprezentantkę socjalkos-mopolityzmu. Sprawa miejsca i roli działaczki w polskim ruchu robotniczym stała się główną osiąpolemiki, jaka rozwinęła się potem wokół książki A. Kochańskiego o SDKPiL109.

W 1976 r. ukazała się, pióra A. Kochańskiego, pierwsza polska biografia R. Luksemburg, opopularnym charakterze. Spotkała się ona z krytyką za niedostateczne podkreślenie błędnościstanowiska działaczki w kwestii narodowej, a także niezgodności z nauką Marksa i Lenina i

107 Były to m.in.: F. Tych, „Myśl i czyn rewolucji”, „Nowe Drogi”, 1971, nr 3, „Uwagi o poglądach społecznych RóżyLuksemburg”, „Studia Socjologiczne”, 1973, nr 4, „Masy robotnicze – klasa – partia w poglądach Róży Luksemburg”, w:Polska klasa robotnicza, t. VII, Warszawa 1975; Wojnar-Sujecka, „Świadomość społeczna a proces historyczny wpisarstwie Róży Luksemburg”, „Studia Filozoficzne”, 1970, nr 3. Pominęliśmy tu publikacje ekonomiczne, o którychbędzie mowa później.108 Zob, „Spory ideologiczne wokół Róży Luksemburg”, „Z Pola Walki”, 1971, nr 1; R. Gradowski, „Róża Luksemburg –teoretyk i działacz międzynarodowego ruchu robotniczego”, tamże; 1971, nr 3; „Sesja naukowa w Centralnej SzkolePartyjnej w 100 rocznicę urodzin R. Luksemburg” (oprac. T. Sierocki), tamże.109 Zob. N. Michta, przedmowa do wyboru pism J. Marchlewskiego Ludzie, czasy, idee, Warszawa 1973; A. Kochański,SDKPiL w latach 1907-1910, Warszawa 1971; N. Michta, „O rzetelną ocenę SDKPiL (na marginesie książki A.Kochańskiego)”, „Z Pola Walki”, 1972, nr 3 oraz „Jeszcze raz o genezie i działalności SDKPiL”, tamże, 1973, nr 1; J.Targalski, „Jak to właściwie było?”, tamże, 1973, nr 4; N. Michta, „Tak to właściwie było”, tamże.Redakcja „Z Pola Walki” przerwała polemikę, nie publikując dalszych nadesłanych wypowiedzi.

68

Page 70: Polskie losy

błędności jej teorii ekonomicznej110. To ostatnie oznaczało podkreślenie różnic utrzymujących się wPolsce w ocenie poglądów ekonomicznych R. Luksemburg.

W pierwszej połowie lat 70-tych poglądy te były u nas nadal analizowane. Pojawił się szeregnowych publikacji na ten temat (dalsze są w przygotowaniu)111. Badania objęły wszystkie praceekonomiczne R. Luksemburg. Różnice metodologiczne i inne prowadziły dość często doodmiennych wniosków. Większość prac i publikacji ekonomistów łączyła jednak tendencja, aby wpoglądach działaczki wykryć i oddzielić od błędów idee słuszne, o znacznej i trwałej wartościteoretycznej. R. Gradowski podkreślał natomiast w swych publikacjach bezzasadność naukowągłównych myśli ekonomicznych R. Luksemburg, w tym zwłaszcza jej teorii akumulacji kapitału112.

W efekcie polskich badań spuścizny R. Luksemburg – które rozwinęły się wszechstronniej iposzły metodologicznie dalej niż radzieckie i wschodnioniemieckie i przyniosły też chyba ciekawszewyniki – stopniowo zmieniała się krajowa opinia naukowa. Rzadko już tylko słyszy się dziś u nas o„błędnym systemie luksemburgizmu”. Na międzynarodową opinię naukową wpłynęły natomiast iwpływają te badania stosunkowo bardzo mało, głównie chyba ze względu na sporadycznie tylkoprzerywaną barierę językową.

Szereg problemów zostało jednak raczej postawionych dopiero niż rozwiązanych. Analizętych poglądów R. Luksemburg, które przypomniane zostały w celach politycznych, niemalprzerwano. Pozytywne elementy zawarte w poglądach działaczki na mechanizm ruchów masowychsą już dość dobrze rozpoznane, daleko jednak do ich powszechniejszej aprobaty. Pozytywne inegatywne elementy w jej poglądach ekonomicznych nie zostały jeszcze dostatecznie zbadane i całata kwestia jest nadal sporna.

B. W krajach kapitalistycznychPo zakończeniu II wojny światowej w całym świecie kapitalistycznym wzrastało stopniowo

zainteresowanie teorią marksistowską i różnymi jej rozwinięciami. Była to bowiem teoria, a zarazemideologia, systemu już potężnego. Ujawnienie „kultu jednostki” na XX Zjeździe KPZR, a następniewydarzenia 1956 r., pobudziły zainteresowanie tymi zwłaszcza działaczami rewolucyjnymi, którzy110 Zob. A. Kochański, Róża Luksemburg, Warszawa 1976, oraz R. Gradowski, recenzja ww. książki, „Z Pola Walki”,1976, nr 4.111 Ukazały się m.in. następujące prace: T. Kowalik, Róża Luksemburg. Teoria akumulacji i imperializmu, Wrocław 1971;J. Dziewulski: „O rzeczywistej treści i walorach naukowych teorii akumulacji kapitału R. Luksemburg”, „Ekonomista”,1970, nr 1, „O teoretyczno-ekonomicznym podłożu ‘dwudziestoletniego sporu’ między Różą Luksemburg aWłodzimierzem Leninem w kwestii narodowej”, „Z Pola Walki”, 1971, nr 1, Wokół poglądów ekonomicznych R.Luksemburg, Warszawa 1972.Wiele miejsca poświęcili R. Luksemburg: M. Mieszczankowski w książce Monopol, t. I, Warszawa 1974 oraz J. Zawadzkiw książce Rozwinięcie teorii ekonomicznej w pracach W. Lenina, Warszawa 1974. W przygotowaniu znajduje się książkaJ. Zawadzkiego Róża Luksemburg jako ekonomista.Niemal wszyscy wymienieni autorzy wzięli udział w konferencji zorganizowanej przez redakcję „Z Pola Walki”. Zob. „ZPola Walki”, 1971, nr 1.112 Por. R. Gradowskiego referat na poświęconej działaczce sesji w CSP, cyt. wyd. oraz jego recenzje z następującychksiążek: J. Dziewulski, „Wokół poglądów ekonomicznych Róży Luksemburg”; Rosa Luxemburg, Gesammelte Verke; A.Kochański, „Róża Luksemburg”; „Z Pola Walki”, 1973, nr 4; 1976, nr 3; 1976, nr 4. Por, także inne publikacje tegoautora.R. Gradowski przyznaje, że imputowanie R. Luksemburg „koncepcji wymiennej” i „teorii automatycznego krachukapitalizmu” było niesłuszne. Uważa jednak, że krytyka marksistowska, począwszy przede wszystkim od zawartej wpracach Lenina, dawno już wykazała błędność podstawowych tez ekonomicznych działaczki. Za główne źródło błędóww Akumulacji uznaje krytykę przez R. Luksemburg marksowskich schematów reprodukcji.

69

Page 71: Polskie losy

stanęli w swoim czasie – lub o których sądzono, że mogli byli stanąć – w opozycji do Stalina. Namarksizm zwrócono wreszcie uwagę w niektórych poszukujących dróg wyjścia z zacofania krajach„Trzeciego Świata”.

Publikacje marksologiczne, w tym także dotyczące bezpośrednio lub pośrednio R.Luksemburg, pojawiły się w wielu krajach pozaeuropejskich, zwłaszcza w USA113. Centrumzainteresowania tą problematyką stały się jednak europejskie kraje kapitalistyczne: Anglia, Francja, aprzede wszystkim RFN i Włochy.

W Anglii zajęto się początkowo marksistowską teorią ekonomiczną, w tym poglądami L.Preobrażeńskiego i R. Luksemburg. Zainteresowanie działaczką wyraziło się tam potem, m.in., wwydaniu dwóch jej biografii, z których druga – pióra P. Nettla – stała się rewelacją światową114.

Poglądy R. Luksemburg odegrały istotną rolę w debatach intelektualistów francuskich wlatach 50-tych. Zainteresowanie nimi podtrzymały we Francji wydarzenia, jakie zaszły w tym kraju,a także w innych europejskich krajach kapitalistycznych i socjalistycznych w końcu lat 60-tych115.

Dotyczące R. Luksemburg publikacje w języku niemieckim, które ukazywały się w RFN,Austrii i Szwajcarii w latach 50-tych, nie były jeszcze liczne, a działaczka nie była w nich postaciąpierwszoplanową116. W pierwszej połowie następnego dziesięciolecia w RFN wzrosłozainteresowanie opozycjonistami w ruchu komunistycznym. Pojawiły się wznowienia szeregu pracTrockiego. Wznowiono Rewolucję rosyjską R. Luksemburg, wydano historię lewej i prawej opozycjiw KPD (obie odwoływały się do poglądów działaczki) oraz prace o „stalinizacji” tej partii117.

113 A oto przykłady: P. Sweezy, Rosa Luxemburg. The Accumulation of Capital, New York 1951; S. Hook, Marx and theMarxists. The Ambiguous Legacy, Princeton, New Jersey 1955; The Russian Revolution and Leninism or Marxism byRosa Luxemburg (wprowadzenie B. Wolfe), Michigan 1961; F. Borkenau, World Communism. A History of theCommunist International, Ann Arbor 1962; A. Meyer, A Leninism, New York 1962 (II wyd.); P. Sweezy, The Present asHistory, New York 1963; Three Who Made a Revolution (szkice biograficzne B. Wolfe), tamże, 1964; A. Ulam, TheBolsheviks, tamże, 1965; C. Shorske, German Social Democracy 1905-1917, tamże, 1965; B, Wolfe, “A Party of NewType”, w: The Comintern: Historical Highlights, tamże, 1966. P. Mattick, Rebels and Renegades, Melbourne 1946. ToroToloza, “La accummulation del capital”, “Revista Economica Administración” (Conception), 1971-1972, nr 19-20.Jacques Valière, “Rosa Luxemburg Theore sull’imperialismo”, “Quadernos de Pasado y Presente”, Cordoba 1969; T.Kemp, Theore sull’imperialismo. Da Marz a oggi, włoski przekład Torino 1969.114 Por. m.in.: J. Robinson, An Essay on Marxian Economics, London 1942, 1949, 1952 (Warszawa 1960) oraz OnRe-Reading Marx, Cambridge 1953; T. Cliff, Rosa Luxemburg, London 1959; P. Nettl, Rosa Luxemburg, t. I i II, London1966.115 Zob. m.in.: E. Mandel, Traité d’économie marxiste, t. X i II, Paris 1962; G. Lichtheim, Marxism in Modern France,New York 1966; J. Sartre, “Les Bastilles de Raymond Aron”, “Nouvel Observateur” (Paris), 1968, nr 188; G. Badia, LesSpartakistes, Paris 1968; A. Guilerm, Le luxemburgisme aujourd’ hui, Paris 1970; Ch. Palloix, La question del’impérialisme chez V. I. Lenine et Rosa Luxemburg, Paris 1970; D. Guérin, Rosa Luxemburg et la spontanéitérévolutionnaire, Paris 1971; G. Badia, Rosa Luxemburg. Journaliste, Polémiste, Révolutionaire, Paris 1975.P. Nettl tak ujął jedno ze źródeł owego zainteresowania: „Każda rewolucyjno-marksistowska krytyka stalinizmuprzecina się nieuchronnie z tezami trockizmu. Róża Luksemburg daje jednak podstawy dla krytyki wychodzącej pozaTrockiego ... Stąd we Francji zainteresowanie Różą Luksemburg i jej ideami, a także w Anglii i wszędzie tam, gdzie niewystarcza krytyka trockistowska” (Rosa Luxemburg, Köln 1967, s. 792). Jest to oczywiście sporna teza.116 Mamy tu na myśli m.in. następujące pozycje: W. Braeuer, „Henryk Grossmann als Nationalökonom”, „Arbeit undWissenschaft” (Wien), 1954, nr 4; M. Trottmann, Zur Interpretation und Kritik der Zusammenbruchstheorie von HenrykGrossmann, Frick 1956; F. Sternberg, Marx und Gegenwart, Köln 1955; W. Theimer, Der Marxismus, Bern 1957; P.Sweezy, Theorie der kapitalistischen Entwicklung, Köln 1959; H. Weber, „Manipulation mit der Geschichte”,„SBZ-Archiv” (Köln), 1957, nr 18; G. von Rauch, Lenin, Gottingen 1958; E. Märtz, Die Marxsche Witrohaftslehre imWiderstreit der Meinungen, Wien 1959.117 Rosa Luxemburg, Die russische Revolution (wprowadzenie O. Flechtheima), Frankfurt/Main 1963; H. Weber: Von

70

Page 72: Polskie losy

W drugiej połowie lat 60-tych narastał w RFN, jak w niektórych innych europejskich krajachkapitalistycznych, studencki ruch „antyautorytarny”, ruch opozycji pozaparlamentarnej. Wśródpoglądów R. Luksemburg zainteresowała go głównie „teoria spontaniczności”. Ujrzano w działaczceswego przodka i przykład. Powstał ogromny popyt na niektóre jej prace118. Wraz z odpływem falitego ruchu, powstaniem dogmatycznych „partii studenckich”, zainteresowanie Różą Luksemburgspadło, ale nie wygasło. Utrzymało się ono w komunistycznym i socjalistycznym ruchumłodzieżowym, a marksolodzy zajęli się działaczką jako teoretykiem ekonomii politycznej.

W tym burzliwym okresie pojawiła się w RFN wielka liczba publikacji o R. Luksemburg.Przede wszystkim wydano tam trzytomowy wybór jej pism politycznych oraz Akumulację kapitału,wznowiono jej biografię pióra P. Frölicha i wydano w dwóch wersjach nettlowską. Pojawiły się teżinne prace na jej temat, krajowe i zagraniczne119.

Utrzymywało się zainteresowanie historią ruchu robotniczego, zwłaszcza oczywiścieniemieckiego, w tym jego lewego skrzydła – radykalnej lewicy sprzed I wojny, KPD i grupekskomunistycznych oraz Socjalistycznej Partii Robotniczej (SAP). Wydawano zbiory dokumentówi prace, które kiedyś ważyły w tej historii120. Także marksizm i jego teoria ekonomiczna nadalprzyciągały uwagę. I tu wznawiano stare prace i wydawano nowe, w których omawiane były, częstoszeroko, poglądy ekonomiczne R. Luksemburg121.

Rosa Luxemburg zu Walter Ulbricht, Hannover 1961 (parokrotnie potem wznawiana), „Rosa Luxeraburg und derdeutsche Kommunismus”, “SBZ-Archiv” /Köln/, 1962, nr 1, Der deutsche Kommunismus. Dokumente, Köln 1963; S.Bahne, Zwischen “Luxemburgismus” und “Stalinismus”. „Die ultralinke Opposition in der KPD”, “Vierteljahrshefte fürZeitgeschichte”, 1961, nr 4; K. Tjaden, Struktur und Funktion der KPD-Opposition (KPO), Meisenheim/Glan 1964.118 Jak podaje J. Hentze, jeszcze w początku 1970 r. sprzedano w ciągu 2 miesięcy 18 tys. egzemplarzy kieszonkowegowydania wyboru pism R. Luksemburg pt. Schriften zur Theorie der Spontanität. Por. “Jahrbuch Arbeiterbewegung”, t. 2,Marxistische Revolutionstheorien, Frankfurt/Main 1974, s. 35.119 Rosa Luxemburg, Politische Schriften in 3 Bänden, Frankfurt/Main, t. I i II - 1966, t. III - 1968 (w t. I i IIIwprowadzenia O. Flechtheima), Die Akkumulation des Kapitals und Anti-Kritik, tamże, 1965; P. Frölich, RosaLuxemburg. Gadanken und Tat, tamże, 1967; P. Nettl, Rosa Luxemburg, Köln 1967 – pełne wydanie, tamże 1969 –skrócone wydanie; T. Cliff, Studien über Rosa Luxemburg, tamże, 1969; L. Basso, Rosa Luxemburgs Dialektik derRevolution, tamże, 1967; H. Hirsch, Rosa Luxemburg, Reinbek 1969.120 Były to m.in, następujące publikacje:H. Weber, Die Kommunistische Internationale. Eine Dokumeiitation, Hannover 1966, Die Wandlung des deutschenKommunismus, Frankfurt/Main 1969; Die Grundungsparteitag der KPD. Protokoli und Materialen (wprowadzenie H.Webera), tamże, 1969; B. Wolfe, Lenin, Trotzkij, Stalin, tamże, 1965; H. Schröder, Sozialismus und Imperialismus,Hannover 1967; 0. Schüddekopf, “Der Revolution entgegen ...”, “Archiv für Sozialgeschichte”, t. IX, Hannover 1969; H.Drechsler, Die Sozialistische Arbeiterpartei Deutschlands, Meisenheim/Glan 1965; D. Geier, “Lenin und der deutscheSozialismus”, w: Deutsch-russische Bezieliungen von Bismarck bis zur Gegenwart, Stuttgart 1967; Völker hört Signale. Derdeutsche Kommunismus 1916-1966 (Documente), München 1967 (w tym H. Eberlein, “Spartakus und die DritteInternationale”).Wznowiono m.in.: E. Bernsteina Die Voraussetzungen des Sozialismus ... (1969); G. Lukàcsa: Geschichte undKlassenbewusstsein (1967 i 1970) oraz Lenin. Studien über den Zusammenhang seiner Gedanken (1969); P. LeviegoZwischen Spartakus und Sozialdemokratie (1969); A. Rosenberga Geschichte des Bolschevismus (1969); O. Flechtheima,Die KPD in der Weimarer Republik (1969, 1972).121 Wznowiono m.in.: R. Hilferdinga Kapitał finansowy (1968) oraz H. Grossmanna Das Akkumulations- undZusammenbruchsgesetz (1967, 1970). Nowe prace, to m.in.: I. Fetscher, Karl Marx und der Marxismus, München 1967;L. Goldman, Dialektische Untersuchungen, Neuwied 1966; R. Rozdolsky, Zur Enstehungsgeschichte des Marxschen‘Kapital’, t. I i II, Frankfurt/Main 1968 i 1969.

71

Page 73: Polskie losy

W pierwszej połowie lat 70-tych bieżąco-polityczne zainteresowanie Różą Luksemburgwygasło w RFN zupełnie. Mimo to nadal ukazywały się publikacje dotyczące jej bezpośrednio lubpośrednio.

Wyszły dalsze wybory pism i wznowienia prac działaczki, nowe jej biografie i analizypoglądów122. Aktywni byli w tym zakresie komuniści z DKP i młodzież komunistyczna123.

Pośrednio dotyczyły działaczki zbiory dokumentów i prace z historii niemieckiego ruchurobotniczego, a także niektóre publikacje ekonomiczne i inne124.

Autorzy wspomnianych publikacji niemieckich należeli do pięciu co najmniej głównychgrup i kierunków politycznych.

Część z nich kontynuowała tradycje niemieckiej nauki burżuazyjnej, w tym także tzw.Katheder-socjalistów. Erudycja i pedanteria stwarzać miały wrażenie obiektywności badań nadmarksizmem i jego wybitnymi przedstawicielami i sprzyjać akceptacji przez czytelnika reakcyjnejtendencji politycznej.

122 Wydano R. Luksemburg: wspomniane już Schriften zur Theorie der Spontanität, Reinbek 1970; Ausgewählte politischeSchriften in 3 Bänden, Frankfurt/Main 1971; Einführung in die Nationalökonomie, Reinbek 1971. Wydano nawetksiążkę, którą działaczka przetłumaczyła z języka rosyjskiego w więzieniu w czasie wojny i zaopatrzyła swym wstępem:W. Korolenko, Die Geschichte meines Zeitgenossen, Frankfurt/Main 1970. Przełożono także z języka polskiegoopracowane przez F. Tycha listy R. Luksemburg do L. Jogichesa-Tyszki.Nowe szkice biograficzne, to: H. Wilde, Rosa Luxemburg, Wien 1970; E. Fischer, „Rosa Luxemburg”, „WienerTagebuch”, 1970, nr 3; J. Ossowsky, Rosa Luxemburg. Eine Streitschrift, Frankfurt/Main 971; B. Hannover, RosaLuxemburg, tamże, 1972.Nowe opracowania, to m.in.: Lenin – Rosa Luxemburg. Analyse ihrer Differenzen, Göttingen 1970 i 1971; “JahrbuchArbeiterbewegung”, t. 2, Marxistische Revolutionstheorien (w tym szkice J. Hentza i L. Cortezi), Frankfurt/Main 1974oraz t. 3, Die Linke in der Sozialdemokratie (w tym szkice G. Haupta, A. Jost, H. Bocka), tamże, 1975; U. Winkel, RosaLuxemburg und die deutsche Sozialdemokratie, Gaiganz 1974; K. Lenk, Theorien der Revolution, München 1973; F.Richter, “Zur weltanschaulich-theoretischen Leistung Rosa Luxemburg”, “Deutsche Zeitschrift für Philosophie”, 1970,nr 10; Rosa Luxemburg oder die Bestimmung des Sozialismus, Frankfurt/Main 1974.123 Służy tej działalności zwłaszcza wysoce aktywna oficyna Verlag Marxistische Blätter we Frankfurcie nad Menem.Wydaje ona „Marxistische Taschenbücher”, „Marxistische Paperbacks”, książki oraz czasopismo nieregularne„Marxistische Blätter”. M.in. wydała już wspomniany wybór pism politycznych R. Luksemburg w 3 tomach, zprzedmowami G. Radczuna z NRD w pierwszym oraz dyrektora Ośrodka Badań Marksistowskich we Frankfurcie nadMenem, J. Schleifsteina – w pozostałych.Zainteresowanie Różą Luksemburg wśród zachodnioniemieckiej młodzieży komunistycznej znalazło wyraz w licznychdyskusjach w kółkach marksistowsko-leninowskich i na szerszym forum, a częściowo także w publikacjach. Zob. np.Lenin – Rosa Luxemburg. Analyse ihrer Differenzen, Schriftenreihe des Kommunistischen Studentenbund Göttingen,1970 i 1971 oraz Rosa Luxemburg und Karl Liebknechts Rolle bei der Gründung der KPD, materiał na„Luxemburg-Liebknecht Kongress” w Oberhausen w styczniu 1960 r., opracowany przez kołomarksistowsko-leninowskie „Novemberrevolution” SDS w Kolonii. W dyskusjach młodzieżowych częste są powołaniana zbiór Lenin, Revolution und Politik, Frankfurt/Main 1970, a także na artykuły w zachodnioniemieokich czasopismachkomunistycznych, do których nie dotarliśmy.124 Mamy tu na myśli m.in.: H. Weber, Zwischen kritischen und bürokratischen Kommunismus, Hannover 1971; E.Meyer, Zur Loslösung der Linksradikalen von „Zentrum” in der Vorkriegszeit (Dokumente) (przedruk z „DieInternationale”, 1927), Frankfurt/ Main 1972; U. Winkel: „Vorbemerkung zur Problematik der Geschichte derdeutschen Arbeiterbewegung”, w: Materiale zur Geschichte der deutschen Arbeiterbewegung, Nürnberg 1972,„’Toten-beschwörung’ – oder aus der Geschichte der Arbeiterbewegung lernen”, „Arbeiterstimme”, 1973, nr 1, „DieLegende vom deutschen Oktober 1923”, tamże, 1973, nr 4.Z innych prac mamy na myśli wydane w latach 70-tych: Hoffmanna Stalinismus (Frankfurt/Main), Sweezego DerSozialismus – Geschichte und Probleme (München), Mandela Der Spätkapitalismus; Hickela „Zur Interpretation desMarxschen Reproduktionschemata”, w: Mehrwert (Politladen Erlangen), b/r, nr 2.

72

Page 74: Polskie losy

Inna grupa kontynuowała tradycje prawicy SPD. Istotnym celem jej ataków na stalinizm – zpowołaniem się na R. Luksemburg, K. Zetkin, a także różnych działaczy ekskomunistycznych – byładyskredytacja ruchu komunistycznego i obozu socjalistycznego w ogóle, a KPZR i ZwiązkuRadzieckiego, SED i Niemieckiej Republiki Demokratycznej w szczególności.

Inna jeszcze grupa autorów – powołująca się zwłaszcza na rozwiniętą jakoby przez R.Luksemburg „teorię spontaniczności” – związana była ideowo lub po prostu interesem z ruchem„opozycji pozaparlamentarnej”, z różnymi ugrupowaniami lewackimi.

Czwartą grupę stanowili autorzy z szeregów lewicy socjalistycznej (w tym nierzadkodziałacze ekskomunistyczni). Krytykując i odrzucając radziecką drogę i model socjalizmuzrealizowany w ZSRR i związanych z nim krajach socjalistycznych, poszukiwali oni dla Europyzachodniej innej drogi i innego docelowego modelu społeczeństwa socjalistycznego. R. Luksemburguważali za przenikliwego i dalekowzrocznego krytyka pewnych rozwiązań radzieckich, za teoretyka iideologa „socjalizmu demokratycznego”.

Piątą wreszcie grupę stanowili zachodnioniemieccy komuniści-członkowie DKP, młodzieżkomunistyczna, sympatycy ruchu. Znajdując się pod stałym atakiem lub naciskiem z wielu różnychstron, w tym każdej z poprzednio wymienionych czterech grup, zdecydowanie bronili onimarksizmu-leninizmu i realnie istniejącego socjalizmu. Dystansowali się oczywiście od ujawnionychstalinowskich wypaczeń i przyznawali rację niektórym ich krytykom. Co się tyczy R. Luksemburg,podkreślali zasadniczą zbieżność jej stanowiska z leninowskim oraz niesłuszność jej poglądów wwiększości kwestii, w których z Leninem się nie zgadzała125.

W drugim w kapitalistycznej Europie ośrodku zainteresowania R. Luksemburg – weWłoszech – ugrupowania i kierunki polityczne oraz układy sił były nieco inne. Główna różnicapolegała, jak się wydaje, na specyficznej pozycji i charakterze włoskich partii robotniczych,komunistycznej i socjalistycznej.

Z XX Zjazdu KPZR i wydarzeń w Polsce i na Węgrzech w 1956 r. Włoska PartiaKomunistyczna wyciągnęła bardzo daleko idące wnioski. Przede wszystkim postarała się możliwienajgłębiej zbadać przyczyny powstania, mechanizm i skutki „kultu jednostki”. Wysunęła następnie(na plenum KC w czerwcu i na VIII Zjeździe w grudniu 1956 r.) koncepcję „włoskiej drogi dosocjalizmu”. Koncepcja ta przewidywała m.in. współdziałanie z innymi ugrupowaniamipolitycznymi w ruchu robotniczym, zwłaszcza z Włoską Partią Socjalistyczną, którą – mimowszelkich różnic – komuniści włoscy uważali za równie jak oni oddaną interesom proletariatu.Przewidywała też skupienie wokół klasy robotniczej, w walce przeciw kapitałowimonopolistycznemu, warstw pośrednich w mieście i na wsi. Odrzucała jednocześnie „uznawanie zauniwersalnie ważne doświadczeń radzieckich we wszystkich ich aspektach”, postulowała oparcielinii politycznej na analizie konkretnej rzeczywistości własnego kraju126.

Także lewica socjalistyczna poszukiwała nowej drogi, „konkretnej strategii zdolnejprzekształcić społeczeństwo burżuazyjne”. Przewodniczący Włoskiej Socjalistycznej Partii Jedności

125 „Gdzie jednak istniały różnice między Różą Luksemburg a Leninem ... racja była w większości po stronie Lenina. Natym właśnie polega partyjne stanowisko” (Lenin – Rosa Luxemburg. Analyse ihrer Differenze, cyt. wyd., s. 4).126 Por. np. „O ‘włoskiej drodze do socjalizmu’”, „Nowe Drogi”, 1957, nr 4. Później komuniści włoscy sprecyzowali takżecechy społeczeństwa socjalistycznego, które chcą u siebie zbudować. Obecne ich poglądy w obu tych kwestiach patrzm.in. „Konferencja Partii Komunistycznych i Robotniczych Europy”, Warszawa 1976, s. 246-258 (przemówienie E.Berlinguera).

73

Page 75: Polskie losy

Proletariackiej (PSIUP), L. Basso, spróbował wykorzystać w tym celu poglądy R. Luksemburg,Wykrył w nich „koncepcję dialektyki reformy i rewolucji”, niezwykle płodną, jego zdaniem.

W 1960 r. ukazał się w Turynie włoski przekład Akumulacji kapitału, z wprowadzeniemamerykańskiego marksisty, P. Sweezego. Ekonomista ten uznał pracę R. Luksemburg za zasadniczobłędną już w swej Teorii rozwoju kapitalizmu; we wprowadzeniu w złagodzonej formie powtórzył tęopinię i jej uzasadnienie. Mimo to Akumulacja – jak zawsze i wszędzie tam, gdzie się pojawiała –wywołała żywy oddźwięk. Po wielkim strajku włoskiej klasy robotniczej dyskusja wokół R.Luksemburg znacznie się rozszerzyła, obejmując szereg jej poglądów politycznych. W 1963 r. ukazałsię pierwszy, a w 1967 r. – drugi wybór jej pism. Prace L. Basso znalazły uznanie za granicą, artykułyo działaczce zaczęły się mnożyć127.

Nie tylko spór R. Luksemburg Leninem, lecz także poglądy działaczki na spontaniczność iorganizację, „społeczeństwo przejściowe”, jej teoria akumulacji i jej specyficzny pogląd nademokrację stały się w ten sposób we Włoszech – podobnie jak w RFN i innych krajach Europyzachodniej – istotnym momentem argumentacji socjalistycznej. Podobnie też jak w tamtychkrajach, sięgnęły tam do nich liczne grupy lewackie128.

2. Konferencja w Reggio Emilia

Kierowany przez L. Basso Instytut Studiów nad Społeczeństwem Współczesnym (ISSOCO)postanowił w tej sytuacji, aby pierwszy Międzynarodowy Tydzień Studiów Marksistowskichpoświęcić R. Luksemburg. We wrześniu 1973 r. odbyła się w Reggio Emilia konferencja – po razpierwszy w tak dużej skali, jednocześnie międzynarodowa i międzysystemowa – pod programowymtematem „Wkład Róży Luksemburg w rozwój myśli marksistowskiej”. Przez 5 dni miano na niejbadać, „czy dziedzictwo intelektualne R. Luksemburg, dość zaniedbane w ostatnich 40 latach, niezawiera elementów użytecznych, zwłaszcza dla zachodniego ruchu robotniczego, jako ogniwołączące myśl marksistowską z rzeczywistością świata współczesnego” (L. Basso).

Z kilku przyczyn konferencja nie mogła dać zadowalającej odpowiedzi na to pytanie. Stałasię ona natomiast szerokim przeglądem rozmaitych wykładni „myśli i czynu” R. Luksemburg,

127 Wspomniane wybory, to: R. Luxemburg: Scritti scelti (wprowadzenie L. Amodio), Milano 1963, Scritti politici(wprowadzenie L. Basso), Roma 1967. Zob. też L. Basso: “Rosa Luxemburg: The dialectical method”, “Socialist Journal”,listopad 1966; Rosa Luxemburg: Dialektik der Revolution, Frankfurt/Main 1967.We wstępie do cytowanego już zbioru Rosa Luxemburg oder die Bestimmung des Sozialismus C. Pozzoli stwierdza, te„same tylko złożone na piśmie referaty i głosy w dyskusji (na konferencji w Reggio Emilia – J. D.), które świadczą o nanowo obudzonym zainteresowaniu Różą Luksemburg i odzwierciedlają część aktualnej polityczno-teoretycznej dyskusjiwe Włoszech, wypełniłyby gruby tom”. Dla nas dostępne były niestety tylko te włoskie prace, które przełożone zostałyna język niemiecki lub angielski.128 „Mapę polityczną” środowisk, które w krajach kapitalistycznych skierowały swą uwagę na R. Luksemburg i jejpiśmiennictwo, przedstawił dość szczegółowo F. Tych na wspomnianej już konferencji w redakcji „Z Pola Walki” w1970 r. Radzieckie poglądy w tej kwestii zawierają m.in. następujące publikacje: A. Kostin, Lenin – sozdatiel partiinowogo tipa, Moskwa 1970; I. Jażborowskaja, „Roza Luksemburg i protiwniki leninizma. Kriticzeskij obzor”, „RaboczijKlass i Sowremiennyj Mir”, 1971, nr 1; W. Czistiakow, „Protiw izwraszczenii wzgladow W. I. Lenina w woprosie o partiiw sowremiennoj burżuaznoj istoriografii” w: „Sbornik naucznych trudow MGPIIJ imieni M. Toreza”, Moskwa 1973; W.Bogorad, „O teoreticzeskom nasledii Rozy Luksemburg. Obzor mieżdunarodnoj naucznoj konferencji”, „Raboczij Kłassi Sowreniennyj Mir”, 1974, nr 4; B. Ajzin, „Problemy raboczego dwiżenija i sowremienniyj antikommunizm”, „Nowaja iNowiejszaja Istoria”, 1974, nr 4. Poglądy w NRD pokrywają się zasadniczo z radzieckimi.

74

Page 76: Polskie losy

rozwiniętych w ostatnim okresie w krajach kapitalistycznych i socjalistycznych. Ściślej biorąc, nietylko przeglądem: różne wykładnie i oceny zderzyły się tam ze sobą ze znaczną siłą.

W centrum konferencji stanęła sprawa charakteru i wzajemnego stosunku poglądów R.Luksemburg i W. Lenina. Tu właśnie różnice teoretyczne i polityczne wystąpiły najdobitniej129.

Główne różniceNie licząc krańcowych i wielu pośrednich, zarysowały się na konferencji 4 główne kierunki.

Każdy z nich inaczej oceniał: sytuację w ruchu robotniczym, zwłaszcza na Zachodzie; leninizm i jegoprzydatność dla tego ruchu; radziecki model rewolucji i zrealizowany w Europie wschodniej modelsocjalizmu oraz ich przydatność; poglądy R. Luksemburg i ich przydatność. Każdy też inaczejwidział wzajemny stosunek poglądów tej działaczki oraz W. Lenina i inaczej formułował ogólnewytyczne metodologiczne badań jej poglądów.

Dobrą prezentacją kierunku, który umownie przyjmiemy za pierwszy, wydaje się byćstanowisko włoskiego wydawcy zbioru Rosa Luxemburg oder die Bestimmung des Sozialismus, C.Pozzollego. A oto główne jego tezy:

1. Ruch robotniczy znajduje się obecnie w zaułku i procesie degeneracyjnym. Teoriamarksistowska straciła zupełnie charakter naukowej analizy społeczeństwa burżuazyjnego. Przyjętaprzez partie, stała się ideologią, za której fasadą kryją się ruiny przeszłości. Leninizm jestmarksizmem wypaczonym, fasadą wypaczeń w praktyce budownictwa socjalistycznego w blokuradzieckim i bezsiły ruchu komunistycznego w krajach kapitalistycznych. Zniszczenie ideologiimarksizmu-leninizmu jest warunkiem wstępnym odnowy ruchu robotniczego.

2. Luksemburgizm napiętnowany został jako degeneracja marksizmu po to, aby stworzyćpozór istnienia alternatywy: bolszewizm albo socjaldemokracja. W rzeczywistości R. Luksemburgrozpoczęła odbudowę marksizmu. Jej dzieło było kontynuacją dzieła Marksa, luksemburgizm był ijest żywą „trzecią alternatywą” w stosunku do bolszewizmu i socjaldemokratyzmu. Odnowa ruchurobotniczego powinna pójść tą właśnie drogą.

3. R. Luksemburg, W. Lenin i K. Kautsky byli dziećmi jednej epoki i mieli stąd szeregwspólnych, poglądów. Nie podkreślenie tej wspólnoty ma jednak obecnie praktyczne znaczenie, leczna odwrót – analiza różnic między R. Luksemburg a dwoma pozostałymi działaczami130.

Za miarodajnych reprezentantów drugiego kierunku można uznać naszym zdaniem,inicjatora konferencji, L. Basso, a także M. Löwy’ego z Uniwersytetu Paryskiego. Główne tezy byłytu następujące:

1. Ruch robotniczy na Zachodzie znalazł się w zaułku, nie ma bowiem żadnej konkretnejstrategii dla socjalistycznego przekształcenia społeczeństwa burżuazyjnego. Lenin rozwinąłmarksizm, przy tym przede wszystkim zasady rewolucyjnej taktyki w zastosowaniu do konkretnych

129 Pogląd na konferencję, który przedstawimy niżej, jest naszym własnym. Wyrobiliśmy go sobie na podstawiemateriałów, z jakimi mogliśmy się w Polsce zapoznać.Pełny protokół konferencji nie został dotąd opublikowany, wydany ma być zresztą tylko po włosku. 11 obszernychwystąpień na niej (głównie referatów, w wersji częściowo zmienionej i rozszerzonej) zawiera wspomniana już publikacjaRosa Luxemburg oder die Bestimmung des Sozialismus. Niektóre inne wystąpienia opublikował „JahrbuchArbeiterbewegung”, cyt. wyd. Częścią powielonych materiałów dysponują polscy uczestnicy konferencji.Radziecki pogląd na konferencję zawiera powołany już artykuł W. Bogorada „O teoreticzeskom nasledii ...” Opinię oniej komunistów włoskich wyraził M. Montanari w artykule „II marzismo di Rosa Luxemburg”, „Rinascita”, 1973, nr 39.130 Por. C. Pozzoli, „Rosa Luxemburg als Marxist. Einleitende Thesen” w: Rosa Luxemburg oder die Bestimmung desSozialismus, cyt. wyd., s. 9-20.

75

Page 77: Polskie losy

warunków ówczesnej zacofanej Rosji. Sytuacja we współczesnych rozwiniętych krajachkapitalistycznych jest zasadniczo odmienna. Model rewolucji radzieckiej nie ma tu szans realizacji,leninizm nie daje odpowiedzi w zasadniczych kwestiach ruchu rewolucyjnego w tych krajach.

2. R. Luksemburg rozwijała marksizm w warunkach jednego z czołowych krajówkapitalistycznych. Wiele zdaje się wskazywać na to, że szereg jej poglądów teoretycznych posiadałoznaczną wartość i że zachowało ją do dzisiaj. Mogą okazać się one ogniwem łączącym myślmarksistowską z rzeczywistością świata współczesnego, mogą okazać się użyteczne zwłaszcza dlazachodniego ruchu robotniczego. Zbadanie tej kwestii wskaże, być może, temu ruchowi drogęodnowy.

3. Metodą analizy nie powinno być ciągle porównywanie poglądów R. Luksemburg zaktualną teorią leninowską. M.in. dlatego, że dzieła obojga działaczy rewolucyjnych – tam także,gdzie ich poglądy różniły się – nie są sobie przeciwstawne, lecz raczej wzajemnie się uzupełniają131.

Trzeci kierunek zaprezentowali uczestnicy konferencji zbliżeni do Włoskiej PartiiKomunistycznej, a także niektórzy inni. Zasadnicze rozumowanie przebiegało tu następująco:

1. Radziecka droga do socjalizmu została otwarta i przebyta w szczególnie trudnychokolicznościach historycznych i społecznych, wewnętrznych i międzynarodowych. W Europiezachodniej nie ma potrzeby i nie można jej powtórzyć. Specyficznym warunkom i tendencjomwielkich mas robotniczych i ludowych w krajach Zachodu nie odpowiadają też zbudowane wEuropie wschodniej modele społeczeństw socjalistycznych. Tam, gdzie kapitalizm osiągnąłnajwyższy poziom swego rozwoju i gdzie istnieją zakorzenione tradycje demokratyczne, trzebaopracować i zrealizować nowe drogi do socjalizmu, odpowiadające szczególnym warunkom każdegokraju i aspiracjom narodów do wolności i postępu. Trzeba zbudować tam także nowy modelsocjalizmu, charakteryzujący się m.in. szerokim zakresem instytucjonalnie zagwarantowanychswobód demokratycznych.

Rozwój teorii marksizmu nie nadążał za wielkimi przeobrażeniami w świecie współczesnym,za różnymi doświadczeniami walki i budownictwa socjalistycznego oraz za praktyką polityczną.Rozwój ten nie zależy od jakiejś przewodniej partii czy państwa, lecz od współdziałania wielorakichwkładów różnych partii i jednostek. Należy go przyspieszyć, podejmując w ruchu robotniczymswobodniejsze i bardziej otwarte dyskusje nad wielkimi problemami, np. nad wzajemnymstosunkiem demokracji i socjalizmu oraz pluralizmem politycznym.

2. Wkład Lenina w rozwój marksizmu jest ogromny. Wiele wskazuje jednak na to, że takżeR. Luksemburg wniosła znaczny wkład. Popełniła ona wprawdzie szereg błędów. Jednocześniejednak rozmaite oryginalne Jej poglądy były słuszne, a niektóre mogą mieć istotne znaczenie dlaopracowania nowych dróg do socjalizmu oraz odpowiadającego społeczeństwom Europy zachodniejnowego jego modelu.

3. Poglądów R. Luksemburg nie należy przeciwstawiać leninowskim, ale też nie należyograniczać się do porównań z tymi ostatnimi. Słuszność szeregu idei działaczki ujawniły lubpotwierdziły późniejsze doświadczenia walki i budownictwa socjalistycznego.

Czołowymi reprezentantami czwartego kierunku byli radzieccy uczestnicy konferencji, naczele z wicedyrektorem moskiewskiego IML-u, A. Sobolewem. Różniąc się w odcieniach iszczegółach, w istocie tożsame z radzieckim stanowiska zajmowali G. Radczun i A. Laschitza z NRD,dyrektor Instytutu Badań Marksistowskich we Frankfurcie nad Menem, J. Schleifstein, częściowotakże historyk francuski, G. Badia i inni. Główne tezy tego kierunku były następujące:131 Por. L. Basso, “Der Beitrag Rosa Luxemburg zur Entwicklung der. Marxischen Theorie”, tamże, s. 21-41.

76

Page 78: Polskie losy

1. Ruch robotniczy, również na Zachodzie, dysponuje odpowiednią teorią. Jest niąmarksizm-leninizm.

Teorie leninowskie (państwa, partii, rewolucji i inne) uogólniły doświadczenia całejmiędzynarodowej klasy robotniczej. Leninizm jest marksizmem epoki imperializmu i rewolucjiproletariackiej. Jego walor jest uniwersalny. Nie daje on oczywiście odpowiedzi na wszystkie pytaniawspółczesnego ruchu robotniczego, jest jednak niezastąpionym i niezawodnym drogowskazem wposzukiwaniu tych odpowiedzi.

Ruch robotniczy, także na Zachodzie, dysponuje też odpowiednią strategią (oraz taktyką).Jest to strategia oparta na teorii leninizmu. Doświadczenie ZSRR i innych krajów socjalistycznychwykazało, że prowadzi ona niezawodnie do socjalizmu i jest niezastąpiona.

Ruch robotniczy, także na Zachodzie, dysponuje też wreszcie właściwymi modelamirewolucji i społeczeństwa socjalistycznego.

Są to, oczywiście z dostosowaniem do specyficznych, konkretnych warunków każdego kraju,modele zrealizowane w ZSRR i socjalistycznych krajach wschodnioeuropejskich.

Odwrotne poglądy: że Lenin miał do czynienia z peryferyjną sytuacją, że rozwinął marksizmdla warunków zacofanej Rosji, że model rewolucji radzieckiej i współczesny realny socjalizm nie sąodpowiednie dla rozwiniętych krajów kapitalistycznych – są głęboko błędne.

2. Jedyną internacjonalistyczną rewolucyjną nauką klasy robotniczej jest marksizm. Rozwijasię on wraz z rozwojem praktyki. Lenin wniósł w jego rozwój olbrzymi wkład; stądmarksizm-leninizm, R. Luksemburg też wniosła wkład w rozwój marksizmu, lecz bez porównaniaskromniejszy ilościowo i jakościowo. Popełniła ona ponadto szereg poważnych błędówteoretycznych. Błędne były zwłaszcza wszystkie jej poglądy sprzeczne z poglądami Lenina. W sumiejej wkład w marksizm daleko nie wystarczał, aby uczynić z tej nauki skuteczną broń klasyrobotniczej w nowej epoce. Oryginalne i słuszne poglądy działaczki miały walor ograniczony inależą już tylko do historii, dla współczesnego ruchu robotniczego nie mogą być przydatne.

Pogląd, że R. Luksemburg stworzyła przeciwstawny leninizmowi system teoretyczny i byłazwolenniczką tzw. demokratycznego socjalizmu, jest błędny. Jego zwolennicy, niemarksiści i anty-marksiści, fałszują i wypaczają poglądy działaczki: przedstawiają poszczególne jej błędy za istotępoglądów, sztucznie wyolbrzymiają wtórne różnice między nią a bolszewikami – aby uzasadnić sweantyleninowskie, rewizjonistyczne, reakcyjne koncepcje polityczne.

Błędny jest także pogląd, że istnieją dwie całościowe i wzajemnie uzupełniające się teoriemarksizmu: leninowska – dla krajów zacofanych i R. Luksemburg – dla krajów rozwiniętych. Jegozwolennicy, lewicowi i niektórzy uniwersyteccy socjaliści w wysoko rozwiniętych krajachkapitalistycznych, ulegają złudzeniom. Poglądy R. Luksemburg nie pomogą im w marszu „trzeciądrogą” do socjalizmu różnego od tego, który istnieje realnie i który im się nie podoba. Bezmarksizmu-leninizmu nie można w ogóle dojść do socjalizmu.

3. W dalszym opracowywaniu problemów związanych z życiem i działalnością R.Luksemburg należy kierować się określonymi zasadami metodologicznymi. Przede wszystkim nietrzeba przeciwstawiać sobie poglądów R. Luksemburg i Lenina. We wszystkich zasadniczychkwestiach walczyli bowiem oboje z tej samej rewolucyjnej pozycji, w wielu innych różnice międzynimi nie były wcale głębokie, jak to utrzymują wrogowie komunizmu. Należy następnie rozpatrywaćpoglądy działaczki na ekonomicznym i społecznym tle specyficznej sytuacji ówczesnej, czylistosować zasadę historyzmu. Należy także uwzględniać jedność teorii i praktyki, z zachowaniemprymatu praktyki. Zastosowanie dwóch ostatnich wskazań pozwoli przekonująco wykazać, że

77

Page 79: Polskie losy

poglądy R. Luksemburg miały znaczenie głównie w ówczesnych warunkach i nie mogą być aktualnedzisiaj oraz że w miarę zmian zachodzących w sytuacji działaczka szybko uwalniała się od swychbłędów i przyjmowała słuszne poglądy leninowskie132.

W związku z zarysowanymi wyżej odmiennymi strukturami myślenia teoretycznego ipolitycznego, odmienne cele przyświecały różnym kierunkom. Odmiennie też odpowiadały one nadwa związane ze sobą pytania o pochodnym charakterze: co jest kryterium słuszności poglądów R.Luksemburg i gdzie konkretnie szukać wkładu teoretycznego działaczki.

Pochodne ogólne kwestie sporneCzwarty kierunek działał przede wszystkim w celu ideowo-politycznym. Chodziło zwłaszcza

o to, aby uniemożliwić lub utrudnić posługiwanie się imieniem R. Luksemburg silom wrogim iwysoce krytycznym wobec krajów realnego socjalizmu, kierujących nimi partii i całego ruchukomunistycznego, aby obronić marksizm-leninizm i umocnić jego wpływy. Realizacji tego celuwinna była sprzyjać realizacja celu naukowego, określonego jako wykrycie rzeczywistej roli R.Luksemburg w historii międzynarodowego ruchu komunistycznego i robotniczego. Cel praktyczny– odnalezienie w poglądach działaczki elementów cennych, o trwalej wartości, aby następniewykorzystać je czy to w budownictwie socjalistycznym, czy też przy opracowywaniu strategii ruchurewolucyjnego w krajach kapitalistycznych – nie był brany pod uwagę. Przedstawiciele czwartegokierunku nie sądzili bowiem, jak wiemy, by takie elementy mogły istnieć gdziekolwiek pozamarksizmem-leninizmem.

Za zasadnicze kryterium słuszności poglądów R. Luksemburg uważał ten kierunek zgodnośćz marksizmem-leninizmem w jego obecnej wykładni (w odróżnieniu od wykładni z okresu „kultujednostki”). Zgodność rozumiana była dość szeroko, gdy chodziło o poglądy różne wprawdzie odleninowskich, ale im nie przeciwstawne i nie skrytykowane osobiście przez Lenina. Przeciwstawne iskrytykowane nie mogły nie być błędne.

Wkład w marksizm R. Luksemburg polegał, zdaniem przedstawicieli tego kierunku, główniena rozwinięciu pewnych ogólnych tez marksistowskich w konkretnych warunkach niemieckich iepoki imperializmu; wspólnej z Leninem walce o czystość marksizmu; ogólnym ujęciu pewnychproblemów opracowanych przez Lenina dla konkretnych warunków imperializmu; dostosowaniupewnych tez leninowskich do warunków rewolucji niemieckiej itp.133

Pierwszy kierunek (C. Pozzoliego) zajął się poglądami R. Luksemburg także chyba głównieze względów politycznych, z tym że cel jego w tym zakresie przeciwstawny był – jak wiemy – celowiczwartego kierunku. Realizacji celu politycznego winna była sprzyjać realizacja celu naukowego,rozumianego jako stwierdzenie aktualności i przydatności spuścizny R. Luksemburg, zwłaszczaszeregu przeciwstawnych leninowskim poglądów działaczki, dla współczesnego ruchu robotniczego

132 Por. W. Bogorad, „O teoreticzeskom nasledii Rozy Luksemburg”, cyt. wyd.133 Ujawniając bogactwo myśli R. Luksemburg – pisał W. Bogorad – marksiści zwracali zwłaszcza uwagę na oryginalnywkład działaczki w opracowanie marksistowskiej nauki o historycznej roli proletariatu i na jej wkład w konkretyzacjępewnych ważnych tez teorii rewolucji odpowiednio do warunków epoki imperializmu (pokazanie dialektyki więzistrajku masowego z powstaniem zbrojnym, uogólnienie rosyjskich doświadczeń i dalsze opracowanie leninowskiej tezyo radach w warunkach rewolucji niemieckiej, rozwinięcie marksistowskiej nauki o decydującej roli mas ludowych,wkład w rozwój marksistowskiej nauki o partii klasy robotniczej, walka o czystość marksizmu przeciw rewizjonizmowi,zdemaskowanie wraz z Leninem nacjonalizmu i szowinizmu jako specyficznych narzędzi burżuazji). Por. W. Bogorad,cyt. wyd.

78

Page 80: Polskie losy

na Zachodzie. Celem praktycznym było wykorzystanie tych poglądów przy opracowywaniu strategii„trzeciej drogi” i docelowego modelu „socjalizmu demokratycznego”.

Kryterium zgodności z marksizmem-leninizmem kierunek ten – jak wiemy – zupełnieodrzucił. Marksizm-leninizm – zarówno w dawnej stalinowskiej, jak i obecnej jego wykładni –uważał on bowiem za sztuczną i pozbawioną waloru naukowego konstrukcję ideologiczną 134.Sztuczność tej konstrukcji wynikać miała m.in. z zanegowania lub ograniczenia w leninizmiemomentu rozwojowo-historycznego i dialektycznego135. Uczestniczącym w konferencji komunistomradzieckim i niemieckim zarzucono, że wysuwając postulaty ścisłego historyzmu i analizy zmian wpoglądach w wyniku zmian w obiektywnej sytuacji, specyficznie je stosują: wyolbrzymiająkonkretno-historyczny element w poglądach R. Luksemburg, aby móc odmówić szerszego waloru iprzydatności niektórym niewygodnym dla nich jej ideom i ocenom, a jednocześnie wszystkiepoglądy Lenina uważają za prawdy uniwersalne i ponadczasowe; wmawiają R. Luksemburgwyparcie się, w zmienionej rewolucją sytuacji w Niemczech, szeregu charakterystycznych dla niejidei, aby je zdeprecjonować – a jednocześnie nie chcą widzieć zmian w poglądach Lenina w wynikuprzemian w sytuacji obiektywnej (np. skoku jakościowego w jego poglądach w okresie wojnyświatowej). Zarzucano też radzieckiej i NRD-owskiej historiografii podtrzymywanie szereguantynaukowych „pewników” stalinowskich.

Kierunek C. Pozzoliego odrzucał porównywanie poglądów R. Luksemburg nie tylko ze„skanonizowanym leninizmem”, „marksizmem przekształconym w naukę legitymistyczną”. Wogóle odrzucał on „scholastyczne porównania z innymi teoriami, nawet jeśli teorie te odniosłysukces i znalazły potwierdzenie w innych czasach i miejscach”. Kryterium słuszności poglądówdziałaczki proponował wyprowadzić nie z przeszłości, lecz z teraźniejszości, z rzeczywistości walkiklasowej, zwłaszcza w krajach kapitalistycznych136.

134 J. Hentze dowodził, że leninizm został skonstruowany w ZSRR i podniesiony do rangi oficjalnej ideologii państwowejwraz z dojściem do władzy Stalina, aby był legitymacją dla stalinowskiej praktyki, i że dzisiaj pełni on tę samą funkcję wstosunku do krajów „realnego socjalizmu” w ramach „dogmatycznego kręgu: socjalizm = leninizm = istniejącyporządek”. Por. J. Hentze, “Aspekte des revolutionären Konzepts Rosa Luxemburgs. Spontanität, Aktion und Partei”, w:“Jahrbuch Arbeiterbewegung”, t. 2, “Marxistische Revolutionstheorien”, cyt. wyd., s. 33-48.135 To, co Lenin powiedział w określonej sytuacji historycznej – twierdził J. Hentze – przekształcone zostało wquasi-bezczasowy dogmat. Z jednej historycznej sytuacji zrobiono wieczne prawo dla wszystkich miejsc i czasów i takiwysoce skanonizowany leninizm podaje się za jedynie prawdziwą teorię ruchu robotniczego – dowodził J. Agnoli;mówca ten dodawał, że zrobiono to wbrew Leninowi, który przestrzegał przed doktrynerskim i woluntarystycznymprzenoszeniem jego badań z jednych warunków historycznych w inne. Por. J. Hentze, cyt. wyd., oraz J. Agnoli, „RosaLuxemburg heute”, w: Rosa Luxemburg oder die Bestimmung des Sozialismus, cyt. wyd., s. 271-279.136 Chodzi o kryterium efektywne i konkretne – dowodził J. Agnoli. Proponowano tu, aby poglądy R. Luksemburgporównać ze „wzorcem zwycięskiego socjalizmu”. Wkładu działaczki nie można jednak mierzyć parametramispołeczeństwa, które nie jest już kapitalistyczne. Dla nas realny ruch rewolucyjny zbiega się tylko marginesowo zsukcesami krajów socjalistycznych lub strategiami, które do nich doprowadziły. „Realny socjalizm” rozwija się dla nasnie we wzroście produkcji w ZSRR, a w walkach toczonych obecnie w krajach kapitalistycznych. Kryterium każdej teoriimoże być tylko zgodność jej wyników z doświadczeniami obecnej walki, prawdę „demaskuje” nie przeszłość, ateraźniejszość.G. Badeschi stwierdził konieczność „nowej analizy myśli R. Luksemburg na gruncie olbrzymich problemów, z którymiboryka się ruch robotniczy: trudności i sprzeczności postkapitalistycznych społeczeństw Europy wschodniej,kompleksowego i mozolnego opracowywania modelu przejścia do socjalizmu wysoko rozwiniętych krajówkapitalistycznych, jak również stosunków między krajami imperialistycznymi i podległymi”. Jego zdaniem z badań,historycznych rekonstrukcji, a nawet błędów R. Luksemburg można wiele się nauczyć w każdym z tych problemów.Por. J. Agnoli, op. cit. oraz G. Badeschi, „Partei und Revolution”, tenże zbiór, s. 127-151.

79

Page 81: Polskie losy

Poszukiwanie zasług teoretycznych R. Luksemburg w sferze zgodności jej poglądów zleninowskimi kierunek C. Pozzoliego konsekwentnie odrzucał. Widział te zasługi, jak wiemy, w tymco działaczka stworzyła niezależnie od leninizmu i poza nim.

Kierunek L. Basso wysuwał na czoło cel naukowy i praktyczny. Nie zakładał ani słusznościtych jedynie poglądów R. Luksemburg, które tak czy inaczej zgadzały się z leninowskimi, anisłuszności tych zwłaszcza, które się z leninowskimi nie zgadzały. Poszukiwał wkładu działaczki wrozwój marksizmu w postaci oryginalnych jej poglądów, których słuszność, doniosłość i aktualnośćsugerował rozwój kapitalizmu, socjalizmu i międzynarodowego ruchu robotniczego w ostatnichdziesięcioleciach.

Trzeci kierunek miał na uwadze cel praktyczny oraz polityczny – obronę marksizmu przedatakami z różnych stron. Zarówno w kwestii kryterium, jak i wkładu R. Luksemburg zajmował on –jak wiemy – stanowisko pośrednie.

Wielu uczestników konferencji podkreślało, że nie interesują ich żadne kwalifikacjepolityczne, że chodzi im wyłącznie o cel praktyczny, „aktualną zawartość teorii R. Luksemburg” (O.Negt). W krańcowych ujęciach cel praktyczny przeciwstawiano nie tylko politycznemu, ale nawetnaukowemu137. Odżegnywanie się od ideologii, podkreślanie obiektywizmu naukowego, deklaracjapraktycznego jedynie celu zainteresowania Różą Luksemburg kryły najczęściej reakcyjną tendencjępolityczną.

Na konferencji dyskutowano nad szeregiem konkretnych poglądów R. Luksemburg. W wieluwypadkach zarysowało się wzajemne zrozumienie stanowisk i ich zbliżenie, w niektórych – dalekoidące ich uzgodnienie. To ostatnie miało miejsce zwłaszcza w dwóch kwestiach, które odgrywałykluczową rolę w „błędnym systemie luksemburgizmu”: „teorii krachu” i „teorii żywiołowości”(„spontaniczności”).

Konkretne uzgodnieniaJednym z głównych zarzutów komunistów wobec poglądów R. Luksemburg był w swoim

czasie – jak wiemy – zarzut fatalizmu historycznego. Teoria „automatycznego krachu kapitalizmu”miała być nieuchronną konsekwencją rozwiniętej przez działaczkę teorii akumulacji kapitału i miałaspajać w system różne inne błędne jej poglądy. Ze znanych nam wystąpień na konferencji tylkojedno powtarzało ten zarzut138. Przedstawiciele wszystkich czterech głównych kierunków odrzuciligo niemal jednomyślnie.

Komuniści radzieccy i niemieccy podkreślali, że Róży Luksemburg fatalizm był obcy i żenawet w zasadniczo błędnej Akumulacji kapitału zawarta jest „głęboka argumentacja roli klasyrobotniczej jako podmiotu rewolucji oraz analiza warunków realizacji przez tę klasę jej misji

137 D. Hovard z USA stwierdzał, że kwestia, czy jakaś teoria jest słuszna, interesuje go równie mało, co kwestia, czyzgadza się ona z inną teorią, albo np. z budową Kapitału Marksa. „Nie chodzi – mówił on – o kwestię ‘luksemburgizmczy leninizm’, ‘spontanizm czy organizacja’, ‘masy czy partia’. Ani o kwestię ‘konkurencyjnych’ teorii imperializmu,narodową, chłopską, demokracji formalnej. Ani o ocenę ‘autentyczności’ tego czy innego ‘marksizmu’ (...) Nie chodzi oratowanie w historii ‘czystego’ myślenia, nie zafałszowanej prawdy, która przez współczesnych była poniewierana,zapoznana. Chodzi o zrozumienie, że ta ostatnia, w jakiej by nie była skrzywionej formie, jest częścią naszejrzeczywistości i refleksja konieczna jest po to, by wiedzieć, co robić”. D. Hovard, “Theorie, Theoretiker undrevolutionäre Praktik”, tenże zbiór, s. 94-96.138 Mechanistyczne i fatalistyczne ujęcie rozwoju i upadku kapitalizmu, ekonomizm stanowiący grunt dla„spontanizmu” koncepcji politycznej i bardzo w swych konsekwencjach niebezpieczny dla ruchu robotniczego przypisałR. Luksemburg Badeschi.

80

Page 82: Polskie losy

dziejowej”. Zarzut determinizmu i fatalizmu całkowicie odrzucił też F. Tych na podstawie zarównoszeregu własnych wypowiedzi, jak przede wszystkim całokształtu działalności rewolucjonistki.Podobne stanowisko zajął L. Basso, który zinterpretował ponadto owe wypowiedzi w świetle swejkoncepcji „dwóch logik kapitalizmu” (jego zdaniem R. Luksemburg, rozwijając teorię marksowską,stworzyła faktycznie strategię świadomego udziału proletariatu w procesie historycznym w celurealizacji postępowej z alternatyw). C. Pozzoli poszedł jeszcze dalej w aprobacie stanowiska R.Luksemburg139.

Podobnie było w drugiej kwestii – „teorii żywiołowości” („spontaniczności”).Tę konstrukcję z lat 30-tych prawica socjaldemokratyczna próbowała wykorzystać przeciw

„dogmatycznemu leninizmowi”. Szczególnie jednak odpowiadała ona lewym ekstremistom. Nakonferencji w Reggio Emilia przedstawiali oni R. Luksemburg jako ideologa żywiołowych ruchówmasowych.

Przeciwko przeciwstawianiu sobie żywiołowości i świadomości, spontanizmu i organizacjiwystąpili reprezentanci wszystkich czterech głównych kierunków. Dowodzili oni, że są to stronyjednolitego procesu rewolucyjnego. Mówcy komunistyczni podkreślali przy tym z reguły rolęczynnika organizacji, wnoszonego do ruchu masowego przez partię rewolucyjną. Często podkreślalitakże, że teorię takiej partii i jej roli w nowej epoce stworzył Lenin i że R. Luksemburg, choć i tuwniosła pewien wkład teoretyczny, błędnie ujmowała kwestię organizacyjną i pomniejszała rolępartii.

Reprezentanci pierwszego i drugiego kierunku podkreślali natomiast znaczeniespontanizmu. Utrzymywali oni, że praktyka wielkich żywiołowych ruchów masowych w Europiezachodniej w końcu lat 60-tych dowiodła wagi tego elementu, na który R. Luksemburg zwróciłauwagę po stwierdzeniu konserwatywnej roli kierownictwa i aparatu partyjnego i związkowego wniemieckich ruchu robotniczym. Zarzucali też komunistom wschodnioeuropejskim przecenianieczynnika organizacji i partii w teorii, a dławienie wszelkiego samodzielnego ruchu mas ludowychprzez organizacje biurokratyczne w praktyce krajów przez nich rządzonych.

Kwestia żywiołowości i świadomości, spontanizmu i organizacji doprowadziła w ten sposóbdo problemu, w którym różnice były i pozostały bardzo głębokie problemy partii, jej budowy, jejzadań, jej stosunku do klasy i społeczeństwa.

O. Negt na przykład uważał „historyczną dialektykę spontanizmu i organizacji” za kwestię ocentralnym znaczeniu w myśleniu R. Luksemburg, za polityczne prawo ruchu emancypacji klasyrobotniczej, która bez spontanizmu działa „w ramach i interesie panującego porządku władzy” i zasprawę o palącej aktualności politycznej. Dowodził on, że podobnie jak nie można przeciwstawiaćsobie spontanizmu i organizacji, nie można przeciwstawiać sobie poglądów R. Luksemburg i Leninaw tej kwestii; że badali oni strukturę ruchu rewolucyjnego z dwóch różnych punktów widzenia,starając się przy tym zrozumieć, uogólnić i wykorzystać cudze doświadczenia; że stałą troską R.Luksemburg było zapobieżenie niebezpieczeństwu rozwarcia nożyc między centralą i rzeczywistymkierunkiem ruchu masowego; że występując przeciw „obu krańcom – oportunizmowi irewizjonizmowi niemieckich kierownictw i ultracentralizmowi w leninowskiej koncepcji partii” – R.

139 Jego zdaniem R. Luksemburg właściwie pojęła intencję marksowską i słusznie dowodziła istnienia obiektywnejgranicy kapitalizmu; słusznie szukała tej granicy, w ostatniej instancji, w sferze ekonomiki; tak samo jak dla Marksa,krach kapitalizmu i rewolucja socjalna były dla niej tylko dwoma momentami (dwiema stronami) jednolitego procesuhistorycznego; zarzut ekonomizmu jest w stosunku do niej równie absurdalny, jakim byłby w stosunku do Marksa. Por.C. Pazzoli, op. cit.

81

Page 83: Polskie losy

Luksemburg dostrzegła absolutną konieczność demokratycznej budowy organizacji proletariackich;że choć jej krytyka Lenina była historycznie nietrafna, praktyka ZSRR i innych krajówsocjalistycznych dowiodła jednoznacznie słuszności jej obaw, a sytuacja w krajach kapitalistycznych– pełnej aktualności jej historycznego programu bezpośredniej demokracji robotniczej.

Podobnie wypowiadał się G. Badeschi. Dowodził on, że w ostrej krytyce leninowskichpoglądów organizacyjnych szło R. Luksemburg o kluczową kwestię: jak zapobiec przekształceniustosunku partia – klasa w mechaniczny i skostniały; że historyczne doświadczenie wykazało, jakbardzo uzasadniona była ta wrażliwość R. Luksemburg i jakie niebezpieczeństwo kryło znanesformułowanie Lenina „biurokratyzm versus demokratyzm”; że traktując klasę jako chaotycznąmasę partia wyobcowuje się z niej, oddala od niej, opanowuje ją i zastępuje i że wówczas jedynąwolnością, którą proponuje się społeczeństwu, jest „dyscyplina”.

Także C. Pozzoli twierdził, że nie było u R. Luksemburg żadnej „teorii spontaniczności”.Jego zdaniem działaczka uwydatniła tylko rewolucyjną siłę żywiołu jako jeden z biegunów ruchu, aataki na „spontanizm” są obroną uproszczonych wyobrażeń o awangardzie i odpowiadającej impraktyki wschodnioeuropejskiej.

Istnienie „teorii spontaniczności” zanegował też J. Hentze. I. Fetscher podkreślił różnicemiędzy „idącą tu za Marksem” Różą Luksemburg a Leninem w kwestii roli mas i partii orazteoretyczny wkład działaczki w przezwyciężenie stalinizmu. J. Agnoli twierdził, że spór o prymatspontaniczności lub organizacji jest przestarzały, gdyż klasa robotnicza na Zachodzie potrafi jużdziałać bez komendy centrali140.

Komuniści radzieccy, niemieccy i inni bronili leninowskiej teorii partii, a także praktyki jejkierowniczej roli w krajach socjalistycznych.

Wielka dyskusja rozgorzała na konferencji wokół Rewolucji rosyjskiej R. Luksemburg. Pracata od dziesięcioleci wykorzystywana była do ataków na bolszewizm i ZSRR. Tego rodzaju działaniapodjęte też zostały w Reggio Emilia, natrafiły jednak na zdecydowany opór nie tylko wszystkichkomunistów, lecz także wielu lewicowych socjalistów.

Zgodne w znacznym stopniu były oceny ogólnego charakteru tej pracy jako napisanej zpozycji nie przeciwnika, lecz gorącego zwolennika rewolucji rosyjskiej. Podkreślano specyfikękrytyki bolszewików przez R. Luksemburg, stale przerastającej w druzgocącą krytykęsocjaldemokracji niemieckiej i jej przywódców.

Zgodna też w znacznej mierze była ocena stanowiska działaczki w kwestii chłopskiej inarodowej i jej krytyki bolszewików w tym zakresie. Stanowisko to i krytyka dość powszechnieuznawane były za błędne.

Tak np. L. Basso uważał, że działaczka nie doceniała roli chłopstwa oraz dążeń narodowych iże w ogóle zbyt mały nacisk kładła na taktykę. O. Negt stwierdzał, że myliła się ona m.in. w kwestiichłopskiej – gdzie decyduje nie socjalistyczny cel, lecz realna możliwość konkretnego rozwojurewolucji (podobnie jak przeoczyła też, być może, rolę partii w poszczególnych etapach rewolucji).G. Haupt, który przyznawał R. Luksemburg znaczne teoretyczne zasługi w kwestii narodowej,stwierdzał jednocześnie niedocenianie przez nią (co – podkreślał – było dość powszechne wśród jejwspółczesnych) siły dążeń narodowych. Słuszności stanowiska działaczki w kwestii narodowejdowodził chyba tylko H. Davis, który też podawał w wątpliwość realizację leninowskiego hasłasamostanowienia w ZSRR. W polemice z nim F. Tych wykazał, że racja była tu po stronie Lenina.

140 Por. Rosa Luxemburg oder die Bestimmung des Sozialismus, cyt. wyd.

82

Page 84: Polskie losy

Błędność stanowiska R. Luksemburg w kwestii chłopskiej i narodowej podkreślona też została przezfrancuskiego historyka G. Badię oraz komunistów radzieckich i niemieckich141.

Konkretne rozbieżnościNawet za uzgodnieniami kryły się zatem znaczne rozbieżności. Podobnie jak w kwestii partii,

całkowicie rozeszły się poglądy w ogólniejszej kwestii demokracji.Przedstawiciele czwartego kierunku w tej zwłaszcza kwestii starali się wykazać, że opinie

wyrażone przez R. Luksemburg w Rewolucji rosyjskiej wynikły z niedoinformowania i nie byłyostateczne, że pod naciskiem realiów rewolucji niemieckiej szereg z nich działaczka zmieniła izbliżyła się do Lenina142. W ten sposób przestawał istnieć problem ewentualnych słusznychelementów w poglądach R. Luksemburg na rolę demokracji w warunkach socjalizmu. Ideę„socjalizmu demokratycznego” przedstawiciele tego kierunku uważali za skonstruowaną przezwrogów w celu szkalowania krajów realnego socjalizmu i odrzucali wszelkie jej pokrewieństwo zmyślą R. Luksemburg.

Wielu uczestników konferencji – i to nie tylko naukowcy burżuazyjni i lewi ekstremiści, lecztakże przedstawiciele drugiego i trzeciego kierunku – zajmowało w tej sprawie inne stanowisko. Wdotyczących demokracji w społeczeństwie socjalistycznym wypowiedziach działaczki upatrywali onijednego z najdonioślejszych, słusznych i w pełni aktualnych elementów jej myśli teoretycznej.

L. Basso na przykład stwierdzał trwałe znaczenie wkładu R. Luksemburg w problem istotysocjalizmu, wzajemnego stosunku socjalizmu i demokracji. Jego zdaniem działaczka pojmowałasocjalizm we właściwym marksistowskim sensie – nie jako po prostu upaństwowienie środkówprodukcji, lecz jako zdobycie przez ludzi pracy kontroli nad zespołowym procesem gospodarczym –i na to też właśnie nastawione były jej koncepcje o wzajemnym stosunku mas i partii,spontaniczności i organizacji.

Za doniosły i trwały wkład teoretyczny uważali stanowisko R. Luksemburg w kwestiidemokracji socjalistycznej także I. Fetscher oraz G. Badeschi. Ten ostatni dowodził, że poglądówdziałaczki nie inspirował ani abstrakcyjny demokratyzm, ani też wpływ demokracji burżuazyjnej; żecelem jej była nie formalna demokracja, lecz stanowiąca jądro całej politycznej teorii Marksa iwysuwana też przez Lenina w Państwie i rewolucji demokracja proletariacka; że w tej kwestiidokonana przez R. Luksemburg krytyka bolszewików „była ogólnie biorąc słuszna i wręcz prorocza:mimo wszelkich błędów dostrzeżone bowiem zostały problemy o ogromnej wadze i niewygasłejaktualności”143.

Przedstawiciele rozmaitych kierunków podjęli temat zmiany poglądów przez R. Luksemburgw toku rewolucji niemieckiej. Historyk francuski G. Badia dowodził, że działaczka zmieniłastanowisko co najmniej w jednym punkcie – stosunku do konstytuanty, i złagodziła w praktyce

141 Por. tamże oraz artykuł W. Bogorada.142 Warto tu podkreślić, że „różnica warunków” nie oznaczała dla wszystkich tego samego. Przedstawicielom czwartegokierunku chodziło zawsze o rewolucyjną zmianę sytuacji. W warunkach rewolucji sprawdziły się – ich zdaniem –jedynie bolszewickie poglądy i rozwiązania. Przedstawiciele pierwszego i drugiego kierunku mieli na myśli głównieróżnicę sytuacji w krajach Europy wschodniej i zachodniej. W warunkach Europy zachodniej szereg bolszewickichpoglądów i rozwiązań był – ich zdaniem – nie do przyjęcia.Komuniści włoscy i niektórzy inni starali się – jak się wydaje – uwzględniać jedno i drugie. To właśnie pozwalało imdopuszczać konieczność rozwiązań bolszewickich dla okresu rewolucji - również w warunkach Europy zachodniej - ajednocześnie aprobować ideę demokracji proletariackiej w duchu R. Luksemburg.143 Por. G. Badeschi, op. cit. Por. J. Agnoli, op. cit.

83

Page 85: Polskie losy

stanowisko w kwestii wolności prasy oraz rozpoznała szkodliwość braku centrum kierowniczego; żejednak nie ma podstaw, by wnioskować o zmianie przez nią poglądów w pozostałych sprawach. O.Negt utrzymywał, że praktyczna solidarność R. Luksemburg z bolszewikami, wystawionymi na atakiz prawa, zupełnie nie dotykała dokonanej przez nią ich krytyki i że działaczka do śmierci niezmieniła swego stanowiska w całym szeregu kwestii spornych z nimi.

Przedstawiciele pierwszego kierunku stali na stanowisku, że te właśnie poglądy R.Luksemburg, w części dotyczącej demokracji proletariackiej, były słuszne i są bodaj najcenniejszedla współczesnego ruchu robotniczego.

„Apodyktyczne stwierdzenie rzekomych błędów i podjęte (przez J. Schleifsteina – J. D.)zbliżenie R. Luksemburg do Lenina poprzez wyparcie się przez nią i zawstydzającą rewizję własnychpozycji” odrzucił m.in. J. Agnoli. Zauważył on, że „w tej interpretacji zasługa R. Luksemburg nietylko zostaje zredukowana, ale działaczka w ogóle jest o tyle tylko ‘akceptowalna’, o ile sama siebiesię wypiera i okazuje się wierną naśladowczynią Lenina”. „Ale wówczas – stwierdził nie bez racji –konferencja powinna ograniczyć się do uczczenia pamięci R. Luksemburg i przejść następnie doanalizy wkłada Lenina w marksizm”144.

WynikiPrzedstawiciele wszystkich czterech głównych kierunków uznali konferencję za pożyteczną i

ogólnie biorąc udaną. Zgodnie też – choć kierując się niejednakowymi celami – stwierdzili potrzebędalszej analizy spuścizny ideowo-teoretycznej R. Luksemburg w celu pełnego rozpoznaniazawartych w niej różnorodnych elementów.

Konferencja była niewątpliwie ważnym wydarzeniem w długotrwałym procesieprzełamywania mitów stworzonych wokół poglądów R. Luksemburg przez socjalistyczną prawicę i,ostatnio, przez lewych ekstremistów oraz przez stalinowski kierunek w komunizmie. Wykazała ona,że w szerokiej międzynarodowej i międzysystemowej opinii naukowej i politycznej przestał istniećluksemburgizm jako przeciwstawny leninizmowi system teoretyczny. W Reggio Emiliazdecydowanie przeważył pogląd, że R. Luksemburg i W. Lenin byli sobie bliscy nie tylko w swejrewolucyjnej praktyce politycznej, lecz także w twórczości teoretycznej i że oboje wnieśli wkład wrozwój marksizmu w nowej epoce historycznej; że działając w odmiennych konkretnych warunkachbadali często różno problemy, albo inne strony tych samych problemów i że różnice warunkówwłaśnie, a nie ogólne prawdy lub zwykłe błędy intelektualne, przede wszystkim dzieliły ich i łączyły.

Duże znaczenie miał postęp w wyjaśnianiu rzeczywistej treści szeregu poglądów R.Luksemburg, w tym zwłaszcza jej poglądów w kwestii upadku kapitalizmu, spontanizmu iorganizacji w ruchu masowym, budowy i roli partii, znaczenia demokracji dla socjalizmu. Silne isłabe strony tych poglądów wystąpiły wyraźniej, wyraźniej też zarysował się ich stosunek dopoglądów Lenina i doświadczeń międzynarodowego ruchu robotniczego. W rezultacie upadłostatecznie szereg zarzutów opartych na starych schematach i dogmatach.

Ujawniły się też jednak w Reggio Emilia głębokie różnice polityczne i teoretyczne w kilkukluczowych kwestiach bezpośrednio lub pośrednio związanych z poglądami R. Luksemburg. Były toprzede wszystkim różnice w ocenie radzieckiej drogi i wschodnioeuropejskiego modelu socjalizmuoraz ich legitymacji teoretycznej. Konsekwencją tego były odmienne oceny słuszności i znaczeniaszeregu poglądów R. Luksemburg, zwłaszcza jej koncepcji „demokracji proletariackiej”.

144 Por. J. Agnoli, op. cit.

84

Page 86: Polskie losy

Już po konferencji w Reggio Emilia, w ostatnim dosłownie okresie, znacznie pogłębiły sięrozbieżności w tych kwestiach wewnątrz ruchu komunistycznego. Byłoby to jednym jeszczedowodem na rzecz tezy, że działaczka wysunęła problemy bardzo ważne i nadal aktualne dlarewolucyjnego ruchu robotniczego. Słuszność tej tezy oznaczałaby z kolei, że rację miał i ma K.Radek, który twierdził, iż „To, czym Róża Luksemburg była i jest dla niemieckiego imiędzynarodowego ruchu robotniczego, leży nie w przeszłości – to leży dopiero w przyszłości”145.

Jak z tego widać, do zakończenia walk ideowo-politycznych wokół działaczki i do pełnegonaukowego rozpoznania jej spuścizny teoretycznej i politycznej jeszcze daleko.

3. Analiza i wnioski

Przedstawiona przez nas (w skrócie i pewnym wyborze, jak to zapowiadaliśmy) historia tychwalk w ostatnim ćwierćwieczu wymaga analizy. Przeprowadzenie jej w szerszej skali nie byłoby dlanas możliwe, ale też nie jest potrzebne z punktu widzenia ograniczonych celów pracy. Z tego punktuwidzenia wystarczy, jak się wydaje, wyodrębnienie i zbadanie głównych konstrukcji ideologicznychdotyczących charakteru i wzajemnego stosunku poglądów R. Luksemburg i W. Lenina, jakie ścierałysię ze sobą oraz zmian, jakie zaszły w ich roli i wpływach w tym okresie146. Maksymalnie uprościmyte konstrukcje. Ma to liczne minusy, z których zdajemy sobie sprawę, ale pozwala ująć zasadniczyproblem w przejrzyste schematy graficzne. Wybrana spośród kilku możliwych prezentacja graficznateż ma dobre i złe strony. Dobrze służy ona przedstawieniu różnych ujęć wzajemnego stosunkupoglądów R. Luksemburg i W. Lenina oraz różnych w tych poglądach elementów, ich zakresu,charakteru, stosunku. Mniej sprzyja ujęciom dynamicznym.

W historycznym punkcie wyjścia naszych rozważań, w początku lat 50-tych, wmiędzynarodowym ruchu robotniczym panowały i ścierały się ze sobą dwa zasadnicze kierunkipolityczne: socjaldemokratyczny i stalinowsko-komunistyczny. Każdy z nich miał szerokorozbudowaną ideologię, w której ramach mieścił się m.in. określony schemat dotyczący poglądów R.Luksemburg i W. Lenina.

Schemat socjaldemokratyczny, którego dobrą prezentacją jest praca A. Ciołkosza o R.Luksemburg147, był w zasadniczym zarysie następujący:

Rys. I

145 K. Radek, Rosa Luxemburg, Karl Liebknecht, Leo Jogiches, Hamburg 1921, s. 21.146 Pojęcia „ideologia” użyliśmy tu w tym samym znaczeniu, co M. Dobb w pracy Teorie wartości i podziału..., tzn. wodniesieniu do „całego systemu myślowego czy też do usystematyzowanego zbioru przekonań i poglądów, który tworzyramy (czyli nadrzędną grupę związanych ze sobą pojęć) dla dokładniej sprecyzowanych i bardziej szczegółowychkoncepcji, analiz, zastosowań i wniosków” (M. Dobb, Teorie wartości i podziału od Adama Smitha. Ideologia a teoriaekonomii, Warszawa 1976, s. 8). Niektóre elementy tego systemu mogą być nie w pełni uświadamiane.147 Por. A. Ciołkosz, Róża Luksemburg a rewolucja rosyjska, Paryż 1961.

85

Page 87: Polskie losy

W myśl tego schematu rozumowania marksizm-leninizm (stalinizm) był całkowicie błędny.Poglądy R. Luksemburg błędne były w tej części, w jakiej pokrywały się z leninowskimi (zwłaszcza wkwestiach dyktatury proletariatu i drogi do niej). Błędna też była znaczna część jej poglądów niepokrywających się z leninowskimi (w kwestii chłopskiej, narodowej). Słuszne były wyłącznie jejprzeciwstawne leninowskim poglądy w kwestii partii i demokracji formalnej.

Temu schematowi socjaldemokratycznemu przeciwstawiał się skonstruowany w latach30-tych, a w początku lat 50-tych reprezentowany m.in. przez R. Werfla w Polsce i F. Ölssnera wNRD, schemat komunistyczny. W zasadniczym zarysie był on następujący:

Rys. II148

W myśl tego schematu rozumowania poglądy R. Luksemburg były słuszne w tej części, wjakiej pokrywały się z leninowskimi. Takich było jednak stosunkowo niewiele; reszta była błędna.Podkreślano przeciwstawność „błędnego systemu luksemburgizmu” i marksizmu-leninizmu.Stwierdzano, że pewną część swych błędów działaczka przezwyciężyła w toku rewolucji niemieckiej.

W takim świetle badania naukowe poglądów R. Luksemburg były raczej zbędne. Jej słusznepoglądy nie były bowiem oryginalne (zawierał je też leninizm), a błędne były nieprzydatne.

Po ujawnieniu błędów i wypaczeń „kultu jednostki” sytuacja uległa zmianie także winteresującym nas zakresie. W końcu lat 50-tych ci sami działacze rozumowali w sposóbnastępujący:

148 Uniwersalnie w tym sensie, że dotyczą nie tylko specyficznych warunków konkretnych (np. zacofanej Rosji wpoczątku naszego wieku), lecz także innych warunków (np. rozwiniętych krajów kapitalistycznych obecnie), rozpoznałybowiem prawidłowość powszechną. Owa prawidłowość w innych specyficznych warunkach konkretnych będzie miałatylko – być może – inną formę.

86

Page 88: Polskie losy

Rys. III

Istotna zmiana w porównaniu z poprzednim schematem rozumowania polegała na:eliminacji tego wszystkiego, co uznane zostało w międzyczasie za stalinowskie wypaczeniamarksizmu-leninizmu; pewnym zwężeniu zakresu błędnych i odpowiednim rozszerzeniu słusznychpoglądów R. Luksemburg; silnym podkreśleniu zmiany przez działaczkę znacznej części swychbłędnych poglądów w toku rewolucji niemieckiej i zbliżenia się jej w ten sposób do bolszewizmu.„Błędny, antymarksistowski, antyleninowski system luksemburgizmu”, choć zwężony, pozostawałjednak nadal. Nadal też zbędne w istocie pozostawały badania naukowe.

Schemat socjaldemokratyczny nie zmieniał się, komunistyczny ewoluował jednak dalej, cobyło wynikiem m.in. właśnie badań naukowych. Od końca lat 60-tych do dziś wielu komunistówrozumuje tak, jak radzieccy, niemieccy i niektórzy inni komunistyczni uczestnicy konferencji wReggio Emilia. W zasadniczym zarysie rozumowali oni następująco:

Rys. IV

Różnice między tym a poprzednim schematem rozumowania są bardzo poważne. Przedewszystkim nastąpiło tu rozróżnienie pomiędzy poglądami słusznymi uniwersalnie a słusznymi wokreślonych konkretnych warunkach miejsca i czasu. Te ostatnie dopuszczano w wąskim zakresie wleninizmie, a w dość szerokim – u R. Luksemburg. Jednym z rezultatów tego było dalsze dość

87

Page 89: Polskie losy

znaczne zmniejszenie zakresu błędnych poglądów działaczki, a zwiększenie zakresu słusznych,choćby w określonych tylko warunkach. Spowodowało to rezygnację z „błędnego,antymarksistowskiego, antyleninowskiego systemu luksemburgizmu” i podkreślenie, „wbrewtwierdzeniom socjaldemokratycznym” (i dawnym komunistycznym), zasadniczej zgodnościpoglądów R. Luksemburg i W. Lenina.

Nowy schemat stanowił też przełom w innym aspekcie. Dopuszczał on mianowicie zupełnienowe stosunki wzajemne między myślą obojga działaczy rewolucyjnych. Różniące się odleninowskich poglądy R. Luksemburg mogły, ale nie musiały już być błędne. Mogły być onekonkretyzacją lub nawet rozwinięciem tez Marksa w warunkach np. ówczesnych Niemiec. Mogłybyć konkretyzacją uniwersalnie słusznych poglądów W. Lenina, a także pewnym uzupełnieniemjego poglądów słusznych w konkretnych warunkach rosyjskich.

Wszystko to otwierało szerokie pole nowym badaniom „myśli i czynu” R. Luksemburg.Ograniczały je dwa założenia: 1° - że te wszystkie poglądy działaczki, które Lenin bezpośrednioskrytykował, były w całości błędne; 2° - że jej poglądy różne od leninowskich i nie błędne dotyczyłytylko konkretnych warunków ówczesnych, tzn. nie miały waloru uniwersalnego. To ostatnieoznaczało, że żadne oryginalne poglądy R. Luksemburg nie mogą mieć istotnego znaczenia dlawspółczesnego ruchu robotniczego; a także, że całokształt poglądów działaczki, ma zasadniczoznaczenie tylko historyczne i może interesować głównie tylko historyków.

Włoscy i niektórzy inni komunistyczni uczestnicy konferencji w Reggio Emilia rozumowali,jak się wydaje, według następującego schematu:

Rys. V

Różnice między tym a poprzednim schematem rozumowania są co najmniej równiepoważne. W ujęciu poglądów leninowskich polegają one na dopuszczeniu (w marginesowym zresztązakresie) elementu błędu i dość znacznym rozszerzeniu zakresu poglądów słusznych w konkretnychwarunkach. W ujęciu poglądów R. Luksemburg polegają na dopuszczeniu w pewnym zakresiepoglądów oryginalnych i słusznych uniwersalnie (co właśnie stanowi novum), a także narozszerzeniu zakresu poglądów słusznych w konkretnych warunkach i dalszym zwężeniu zakresubłędów.

Konsekwencje tego są różnorodne i daleko idące. Charakterystyczna jest tu odmiennaterminologia: w efekcie dopuszczenia w pewnym zakresie oryginalnych i uniwersalnie słusznych

88

Page 90: Polskie losy

poglądów R. Luksemburg (co dotyczyć też może poglądów innych wybitnych rewolucyjnychdziałaczy niebolszewickich) mówiono zwykle o marksizmie, a nie o marksizmie-leninizmie (zresztąbez intencji pomniejszania wkładu Lenina). Podkreślano szeroką zgodność poglądów R.Luksemburg i przywódcy bolszewików; podkreślano też jednak wagę i aktualność niektórychoryginalnych poglądów działaczki, zarówno o znaczeniu uniwersalnym, jak i wyspecjalizowanychdla warunków wysoko rozwiniętych krajów kapitalistycznych. Wobec dość znacznego oryginalnegowkładu R. Luksemburg w marksizm, kwestia zmiany przez nią pewnej części poglądów w ostatnimokresie życia i zbliżenia się w ten sposób do bolszewików ma tu mniejsze znaczenie.

V schemat dopuszcza bardzo różnorodne stosunki wzajemne między myślą R. Luksemburg iW. Lenina. Obok przeciwstawności błędnych poglądów działaczki i słusznych – przywódcybolszewików, dopuszcza on taż odwrotną sytuację. Słuszne w konkretnych warunkach poglądy R.Luksemburg mogą stanowić konkretyzację uniwersalnych poglądów leninowskich, mogą się teżwzajemnie uzupełniać ze słusznymi w innych konkretnych warunkach poglądami Lenina. Słuszneuniwersalnie poglądy działaczki mogą uzupełniać się z poglądami leninowskimi, albo mogąznajdować w leninowskich swą konkretyzację. Wzajemny stosunek rozmaitych poglądów R.Luksemburg i W. Lenina może być jeszcze inny. Na pytanie, jaki był w rzeczywistości, winnyodpowiedzieć obiektywne badania naukowe. One też powinny pomóc w rozpoznaniu, jakie poglądydziałaczki były słuszne, pozostały aktualne i mogą mieć istotne znaczenie dla współczesnego ruchurobotniczego. Stąd waga tych badań – w świetle schematu V.

J. Hochfeld w Polsce w swoim czasie, w Reggio Emilia L. Basso i inni przedstawiciele lewicysocjalistycznej rozumowali – jak się wydaje – według następującego schematu:

Rys. VI

Wyodrębniali oni w poglądach W. Lenina i R. Luksemburg te same elementy, co komuniściwłoscy. Różnice wydają się być tylko ilościowe. Naszym zdaniem chodzi jednak o tak znaczneróżnice ilościowe, że oznaczają one nową jakość.

W schemacie VI zakres poglądów słusznych uniwersalnie jest w całości marksizmu węższy.Zwężenie nastąpiło przy tym „kosztem” poglądów W. Lenina (zakres słusznych uniwersalniepoglądów R. Luksemburg raczej wzrósł). Zakres poglądów obojga działaczy słusznych wkonkretnych warunkach (W. Lenina w Rosji i ogólnie w krajach słabiej rozwiniętych, R.Luksemburg – w Niemczech i ogólnie w krajach wysoko rozwiniętych) jest natomiast szeroki. W

89

Page 91: Polskie losy

porównaniu ze schematem V zwiększony został zakres błędnych poglądów przywódcy bolszewików,a zmniejszony – R. Luksemburg. Zasadnicze związki między różnymi elementami poglądów obojgadziałaczy kształtują się analogicznie. Podkreślano, że zmiany, jakie zaszły w poglądach R.Luksemburg w czasie rewolucji niemieckiej, nie dotyczyły żadnej z zasadniczych jej idei, w tymzwłaszcza jej poglądów na rolę i instytucjonalne gwarancje demokracji proletariackiej. Tymostatnim przypisywano walor słusznych uniwersalnie, aktualnych i szczególnie ważnych dla ruchurobotniczego w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Badaniom naukowym przyznawanokluczową rolę w rozpoznaniu wartości różnych elementów i całokształtu teoretycznej i politycznejspuścizny R. Luksemburg.

Inny schemat tkwił u podstaw rozumowania C. Pozzoliego, J. Agnoliego i pozostałychprzedstawicieli tego kierunku w Reggio Emilia. Był on, jak się wydaje, następujący:

Rys. VII

Marksizm-leninizm uznany tu został za błędną i szkodliwą dla ruchu robotniczego naZachodzie ideologię, składającą się w większości z poglądów błędnych oraz przydatnych tylkospecyficznych warunkach rosyjskich i podobnych. Poglądy R. Luksemburg uznane zostałynatomiast za w ogromnej większości słuszne i przydatne dla tego ruchu, a częściowo takżeuniwersalnie. Błędy działaczki zminimalizowano i zaprzeczono jakiejkolwiek istotniejszej ewolucjijej poglądów (zwłaszcza w kwestii demokracji proletariackiej) ku poglądom bolszewickim. Słusznew konkretnych warunkach krajów wysoko rozwiniętych oraz uniwersalnie poglądy R. Luksemburgprzeciwstawiano błędnym (jakoby) i przydatnym tylko w warunkach rosyjskich poglądom W.Lenina. Roli naukowej analizy specjalnie nie podkreślano.

Przesuwając pionową linię przerywaną w lewo o mniej więcej ćwierć odległości dzielącej jąod pionowej linii pełnej i likwidując tę ostatnią, otrzymujemy przybliżony schemat rozumowaniawspółczesnych ekstremalnych luksemburgistów, poza nazwą nic już właściwie nie mającychwspólnego z rzeczywistą myślą teoretyczną i polityczną działaczki. Likwidując linię przerywaną iodwracając kwalifikacje poglądów, powracamy do schematu socjaldemokratycznego.

Uprzedzaliśmy o tym, że wybrana przez nas prezentacja graficzna niezbyt dobrze służyujęciom dynamicznym. Moglibyśmy przedstawić teraz inną, lepszą z tego punktu widzenia, aleuważamy to za zbędne. Ewolucję komunistycznego stanowiska, które nas najbardziej interesuje,

90

Page 92: Polskie losy

zarysowała dostatecznie wyraźnie seria schematów II-IV (V). Kwestię zmiany poglądów przez R.Luksemburg uwzględniliśmy na tyle, na ile wiązała się ona z ogólnymi konstrukcjamiideologicznymi. Zmian, jakie zachodziły w poglądach Lenina, nie uwzględniliśmy; wydaje sięjednak, że zarówno one, jak i konkretne zmiany w poglądach R. Luksemburg, mają duże znaczenieraczej w bardziej szczegółowych analizach, zwłaszcza historyczno-porównawczych.

Zgodnie z zamiarem (i możliwością) spróbowaliśmy najogólniej przedstawić różnerozwiązania tylko centralnego w Reggio Emilia problemu: wzajemnego stosunku poglądów R.Luksemburg i W. Lenina. Rozwiązania w tym zakresie są też jednak jednocześnie, w znacznejmierze, ogólnymi alternatywnymi rozwiązaniami „pochodnych kwestii spornych”: kryteriumsłuszności poglądów działaczki oraz charakteru i zakresu jej wkładu w marksizm.

*

Przegląd i przeprowadzona przez nas analiza najnowszej historii walk ideologicznych wokółR. Luksemburg skłaniają do szeregu wniosków. Najważniejsze z nich wydają się następujące:

1. W badanym okresie następowały stopniowo zmiany w opinii o spuściźnie R. Luksemburg,zwłaszcza w opinii komunistycznej. Dokonywały się one w określonym kierunku: od konstrukcjiideologicznych ubogich i nie uzasadnionych naukowo do pełniejszych i bardziej uzasadnionych, ajednocześnie od krańcowo negatywnych ocen poglądów teoretycznych i politycznych działaczki doocen bardziej pozytywnych. Siłą, która otworzyła tę drogę, były przemiany polityczne w świeciesocjalistycznym (zwłaszcza śmierć Stalina, ujawnienie błędów i wypaczeń „kultu jednostki” ikonsekwencje tego) oraz kapitalistycznym (zwłaszcza ruchy masowe w Europie zachodniej w końculat 60-tych i wzrost sił lewicy). Motywy działania były różne, w krajach socjalistycznych znaczną rolęodegrały: obudzona ciekawość naukowa oraz pewne potrzeby polityczne, w krajachkapitalistycznych – nowe potrzeby lewego skrzydła ruchu robotniczego. Znaczną i względniesamodzielną siłą napędową zmian stały się w nowych warunkach politycznych badania naukowe.

Powyższe uzasadnia wniosek, że mieliśmy do czynienia z określonym procesem. W istocierzeczy był to dalszy ciąg (nowy fragment, odcinek) procesu, który zaczął się daleko wcześniej;

2. Poglądy teoretyczne i polityczne R. Luksemburg spotykały się z różną oceną i były spornew ruchu robotniczym za życia działaczki. Po jej śmierci stały się wkrótce przedmiotem ostrych walkideowo-politycznych. W rezultacie tych walk na przełomie lat 20-tych i 30-tych powstały dwiekrańcowe, przeciwstawne, a jednak pokrewne sobie pod pewnym względem konstrukcjeideologiczne: socjaldemokratyczna, czyniąca z działaczki przeciwnika bolszewizmu i wykorzystującaniektóre jej poglądy przeciwko ruchowi komunistycznemu i ZSRR, oraz stalinowska, także czyniącaz niej przeciwnika bolszewizmu (w teorii, a w znacznej mierze i w praktyce politycznej) ieliminująca z marksizmu-leninizmu cały niemal jej dorobek. Konstrukcje te „załatwiały” kwestięspuścizny R. Luksemburg w zasięgu swych wpływów, tj. niemal całkowicie – inne bowiemugrupowania polityczne w międzynarodowym ruchu robotniczym nie miały wówczas szerszegowpływu lub interesowały się działaczką jedynie marginesowo149.

Na tym tle wyraźnie występuje specyfika tego odcinka procesu, który rozpoczął się wpołowie lat 50-tych i który był przedmiotem naszych rozważań. Polega ona na zmianach w kierunku

149 Tę część procesu pierwsza w Polsce zbadała i przedstawiła w swej nie publikowanej pracy doktorskiej M. Szlezinger.Zobacz także naszą wypowiedź na sesji naukowej z okazji 100 rocznicy urodzin Juliana Marchlewskiego („Materiałysesji ...”, cyt. wyd.)

91

Page 93: Polskie losy

odwrotnym od międzywojennego. W ruchu komunistycznym nastąpił stopniowo powrót do ocenR. Luksemburg z lat 20-tych. Były one wówczas różne i różne też są obecnie. Stąd potrzeba dalszychbadań i dyskusji. Wynika też ona ze wzmocnienia się lewicy socjalistycznej i wpływów jejkonstrukcji ideologicznej.

3. Proces wyraźnie nie jest zakończony. Trudno określić, jak daleko jest do logicznego jegokońca, tzn. do pełnego naukowego rozpoznania całej spuścizny teoretycznej i politycznej R.Luksemburg i włączenia cennych jej elementów do marksistowskiej skarbnicy rewolucyjnego ruchurobotniczego.

Naszym zdaniem mogą i powinni to zrobić komuniści. Po przywróceniu właściwegokierunku i ponownym uruchomieniu procesu badawczego, odrobili już oni wsteczny odcinek drogiz lat 30-tych i posunęli się naprzód. Istnieją jednak poważne przeszkody w dalszej drodze.Ideowo-polityczne uwikłania szeregu poglądów R. Luksemburg, zwłaszcza dotyczących demokracjiproletariackiej, są nadal bardzo silne. Czynnik polityczny może ujemnie wpłynąć na badania nawettych poglądów R. Luksemburg, które – jak ekonomiczne – w nieznacznym już tylko stopniuuwikłane są w spory wokół dróg do socjalizmu i modelu społeczeństwa socjalistycznego.

4. Maksymalnie obiektywne badania są jedynym sposobem przezwyciężenia różnic i dotarciado prawdy naukowej – co leży, naszym zdaniem, w długofalowym interesie międzynarodowegoruchu robotniczego. Ich tylko wyniki mogą zyskać szeroką i trwałą aprobatę.

Badania powinny być prowadzone normalnymi metodami naukowymi. Oznacza to m.in., żeich punktem wyjścia nie mogą być żadne pewniki lub dogmaty. Badacze muszą być gotowi zawiesićwłasne przeświadczenia, twierdzenia i skłonności odrzucając wszelkie uprzedzenia, muszą byćgotowi rzetelnie zapoznać się z cudzą argumentacją, dołożyć starań, aby w pełni zrozumieć cudząmyśl, zanim ją ocenią – czyli mieć dobrą wolę wobec autora ocenianych poglądów; muszą byćwreszcie gotowi uznać cudze poglądy, jeśli dojdą do wniosku o ich słuszności. Wyniki badańpowinny być swobodnie dyskutowane150.

5. Doświadczenia walk ideowo-politycznych wokół R. Luksemburg skłaniają doszczególnego podkreślenia paru zasad metodologicznych, których stosowanie pozwoliłoby uniknąćdalszego gmatwania się i przeciągania procesu poznawczego. Są to naszym zdaniem następującezasady:

a) możliwie daleko idące uniezależnienie badań spuścizny R. Luksemburg odbieżąco-politycznych potrzeb, motywów, tendencji;

b) uznanie rzeczywistości ówczesnej oraz późniejszych doświadczeń rozwoju kapitalizmu,socjalizmu i międzynarodowego ruchu robotniczego za zasadnicze kryterium słuszności poglądówdziałaczki;

150 Por. R. Ingarden, 0 dyskusji owocnej słów kilka, cyt. wyd. „Dopóki – pisał on – nie ma woli współpracy – narównych prawach i przy równym wysi łku i równej rzete lności – przy zdobywaniu wiedzy czy przywyzwalaniu się od błędów własnych, dopóty nie ma mowy o zrealizowaniu dyskusji naprawdę wolnej i dopóty wszelkadyskusja nie jest właściwie potrzebna, bo jest tylko pozorna. Gdy wszystkie strony gotowe są wspólnie rozważać samenieosobiste twierdzenia, gdy nie odgrywa w dyskusji żadnej roli, kto i kiedy je wykrył i reprezentuje ... dopiero wtedy jestsens przystępować do dyskusji. Potrzeba dyskusji i jej istotna tendencja rodzi się bowiem nie z pragnienia czy żądzyprzeforsowania własnego stanowiska w jakiejkolwiek sprawie (choć prawdą jest, że wiele dyskusji z tego to powodubywa wytaczanych), lecz z ograniczoności i ułomności sił twórczych, a szczególnie poznawczych, poszczególnegoczłowieka. Rodzi się też często ze świadomości naszej jednostronności , jakże często nieuchronnej, bo wypływającejbądź to z typu naszych uzdolnień czy sprawności, bądź też z naszych umiłowań, zmieniających ją tak często wstronniczość ...” (tamże, s. 190. Podkreślenia autora).

92

Page 94: Polskie losy

c) uznanie porównań poglądów R. Luksemburg z innymi poglądami teoretycznymi ipolitycznymi (zwłaszcza leninowskimi) za celowe i niezbędne; przestrzeganie jednak przy tym zasadporównań naukowych i zachowanie dużej ostrożności we wnioskowaniu.

d) przyjęcie hipotezy roboczej, że poglądy R. Luksemburg zawierają wiele różnychelementów o rozmaitej wartości naukowej i politycznej. Nie wyłączanie z góry żadnego z elementówteoretycznie możliwych.

Znaczenia pierwszej zasady nie potrzeba chyba uzasadniać. Podkreślił ją już F. Engels wswym liście do A. Bebla z 1.V.1891 r.

Fakt, że bez znacznej autonomii pracy naukowo-badawczej w stosunku do bieżących potrzebpolitycznych nie jest możliwy rozwój marksistowskich dyscyplin społecznych, potwierdziły dobitnielata stosowania stalinowskiej wykładni partyjności tych nauk. Po tych doświadczeniach trudnozlekceważyć przypomnienie, że „tradycja, którą przekazali Marks i Engels, nie na tym polega, bynaukę poddawać kontroli ideologii, ale na tym, by cele polityczne i środki ich realizacji poddawaćstale i wciąż na nowo kontroli nauki – bezwzględnej, możliwie bezstronnej, starannie eliminującejwszelką ideologiczną mistyfikację”151.

Nadrzędność kryterium rzeczywistości – doświadczenia, praktyki – jest przez marksistówuznawana wręcz programowo152. Porównanie poglądów z rzeczywistością, w której powstały i którejprzede wszystkim dotyczyły, chroni przed błędem ahistoryzmu i ujawnia historyczny walorpoglądów. Ich porównanie z późniejszymi doświadczeniami i obecną rzeczywistością chroni przedbłędem zabsolutyzowanego historyzmu i ujawnia szerszy („uniwersalny”) walor poglądów.

Gdy bezpośrednie porównanie poglądów z rzeczywistością nie jest możliwe, uciekamy sięczęsto do pośredniej metody weryfikacji w postaci porównania ich z odpowiednimi poglądami jużjakoś zweryfikowanymi lub uznanymi za takie. Kryterium to bywa jednak niebezpieczne ze względuna sam charakter wielu poglądów teoretycznych, możliwe braki w weryfikacji teorii wzorcowych i zinnych przyczyn153.

Za przyjęciem szerokiej hipotezy roboczej przemawiają dotychczasowe wyniki badańspuścizny R. Luksemburg. W szeregu wypadków w poglądach działaczki, przez dziesięcioleciauznawanych za błędne, wykryte zostały elementy /idee/ częściowo słuszne, słuszne w konkretnychwarunkach, a nawet w szerszym zakresie terytorialnym lub czasowym154. Rozbudowana hipoteza

151 J. Hochfeld, Studia o marksistowskiej teorii społeczeństwa, Warszawa 1963, s. 134.152 Podkreślają je m.in. wybitni współcześni ekonomiści marksistowscy, jak np. Węgier J. Kornai. Zob. jegoAnti-Equilibrium Teoria systemów gospodarczych, Warszawa 1977, s. 31. Także R. Werfel przyznał w swym artykule oksiążce A. Ciołkosza, że „marksistowsko-leninowska analiza aktualnej rzeczywistości” ma „prymat nadnajsłuszniejszymi nawet wypowiedziami sprzed lat”.153 „Teoria może zawierać twierdzenia nie dające się na razie zweryfikować, takie, których nie da się ani potwierdzić, aniodrzucić w oparciu o obecny stan wiedzy ...” „Ustalanie się teorii, która ma wzbogacić poznanie, jest często procesemdługotrwałym, przebiegającym krętymi ścieżkami o wielu błędnych szlakach. Większość obowiązujących teorii, nawet wnajbardziej rozwiniętych naukach przyrodniczych, składa się z mieszaniny doskonale zweryfikowanych twierdzeń ihipotetycznych, nieścisłych przybliżeń i domysłów”. J. Kornai, op. cit., s. 33 i 34. M. Dobb uważa, że „W naukachspołecznych kontrowersja między współzawodniczącymi ogólnymi teoriami z reguły się przewleka i pozostaje nierozstrzygnięta. Kiedy dochodzi do jej ostatecznego rozstrzygnięcia, wynik zawdzięczamy często w równej mierzezmianie ‘mody intelektualnej’ i aktualnie przyjmowanych założeń, co ścisłej logice wywodu”. M. Dobb, Teorie wartości ipodziału od Adama Smitha, cyt. wyd., s. 27.154 Por. w tej sprawie m.in. J. Dziewulski, Wokół poglądów ekonomicznych Róży Luksemburg, cyt. wyd., s. 210-213 i273-276.

93

Page 95: Polskie losy

robocza nie może zaszkodzić, sprzyja natomiast ujawnieniu wartości niewidocznych przyglobalnych ocenach.

W opinii polskich naukowców zajmujących się spuścizną R. Luksemburg – zarówno np. F.Tycha, jak i R. Gradowskiego – poważny postęp osiągnięty został u nas w badaniach poglądówekonomicznych działaczki. Jeśli tak jest rzeczywiście, przypisać to należy – naszym zdaniem –przede wszystkim stosunkowo słabemu uwikłaniu tych poglądów w toczącą się nadal walkęideowo-polityczną. Umożliwiło to zastosowanie pierwszej z podkreślonych zasadmetodologicznych. Rozwój kapitalizmu w okresie międzywojennym, II wojny światowej i po niej, atakże rozwój teorii ekonomicznej kapitalizmu, uczyniły koniecznym zastosowanie drugiej zasady.Dokonywane były oczywiście porównania poglądów ekonomicznych R. Luksemburg z poglądamiLenina, a także wybitnych ekonomistów współczesnych. Sukcesy osiągano głównie wówczas, gdyprzestrzegano zasad porównań naukowych i zachowywano ostrożność we wnioskowaniu. Hipotezyrobocze badających myśl działaczki ekonomistów były na ogół dość szerokie – szersze zwykle odhipotez naukowców z innych dyscyplin – co także sprzyjało osiąganiu interesujących wyników.

Uważamy zatem, że podkreślone przez nas cztery zasady metodologiczne sprawdziły się wpolskich badaniach poglądów ekonomicznych R. Luksemburg. Dlatego staraliśmy się stosować je iw naszej pracy. Dotyczyła ona fragmentu tylko spuścizny teoretycznej działaczki, ale dość ważnego;stąd wnioski, do jakich doszliśmy, są w jakiejś mierze weryfikacją rozumowań, które zderzyły się zesobą w Reggio Emilia.

94

Page 96: Polskie losy

WSPÓŁCZESNE SPORY WOKÓŁ EKONOMICZNYCH I POLITYCZNYCHPOGLĄDÓW RÓŻY LUKSEMBURG155

Róża Luksemburg jest postacią żywą do dziś i sporną w międzynarodowym ruchurobotniczym. Nadal otwarta jest kwestia oceny poszczególnych fragmentów i całokształtu jejdorobku teoretycznego i politycznego. W dorobku tym znaczny jest, jak wiadomo, udział pracekonomicznych.

Zasadniczym motywem podejmowania przez R. Luksemburg analizteoretyczno-ekonomicznych była z reguły pilna potrzeba polityczna. Chodziło o wyjaśnienie ogólnejperspektywy, uzasadnienie określonej strategii i metod walki klasowej w zmieniających sięwarunkach obiektywnych.

Polityczne motywy podejmowania analiz ekonomicznych nie przesądzają oczywiście z góryo wartości teoretycznej tych analiz – podobnie jak nie przesądza tego jednoznacznie taka czy innapozycja polityczna i ogólnoteoretyczna autora. Z politycznego zaangażowania prac ekonomicznychR. Luksemburg oraz wagi problemów, których dotyczyły, wynikały jednak zarówno znaczna rola,jaką w swoim czasie prace te odegrały w ruchu robotniczym, jak i fakt, że z reguły wywoływały oneostre, namiętne często spory. Tak było już z jej pracą doktorską – Rozwojem przemysłu w Polsce.Największy jednak i do dziś nie zakończony spór rozgorzał wokół podstawowego jej dziełaekonomicznego – Akumulacji kapitału.

Kolejne etapy owego sporu wyznaczał skomplikowany splot teoretycznych i politycznychpozycji jego uczestników. I tak, po ukazaniu się Akumulacji, bardzo pozytywnie ocenili ją bliscyautorce J. Marchlewski i F. Mehring. Inni socjaldemokratyczni recenzenci dowodzili natomiast, żeLuksemburg nie pojęła marksowskiej teorii reprodukcji kapitalistycznej, wymyśliła nieistniejącyproblem i dała zupełnie pozbawione sensu rozwiązanie. Wyjątkowo O. Bauer dostrzegł wówczasproblem akumulacji, ale też wysunął w tym zakresie własną, konkurencyjną wobec teorii R.Luksemburg koncepcję.

Nieprzypadkowo J. Marchlewski i F. Mehring bronili R. Luksemburg, inni zaś działacze ipublicyści SPD odrzucali jej teorię. Chodziło im w pierwszym rzędzie o wnioski polityczne:stosunek do imperializmu, wojny, rewolucji, rewolucyjnych metod walki. Lenin jednak (podobniejak A. Pannekoek, który zapoznał się z Akumulacją w marcu 1913 r.) także uznał ją za błędnąteoretycznie. W ten sposób zawiązał się pierwszy węzeł sporu. Następne okazały się równieskomplikowane.

Na początku lat dwudziestych niektóre poglądy R. Luksemburg wciągnięte zostały w wirwalk wewnętrznych w niemieckim ruchu komunistycznym. Wciągnięta weń została właśnie przedewszystkim jej teoria akumulacji kapitału, imperializmu i krachu kapitalizmu. W walce z powołującąsię na tę teorię, kierowniczą wówczas w KPD grupą Brandlera-Thalheimera, skrajny lewicowiec A.Masłow wniósł do ruchu komunistycznego tezę O. Bauera, przypisującą R. Luksemburg koncepcjęautomatycznego krachu kapitalizmu. Wysuwana w coraz ostrzejszej formie, teza ta posłużyłanastępnie do deprecjacji w tym ruchu całości poglądów ekonomicznych R. Luksemburg.

W latach 1921–1923 kierownictwo Komunistycznej Partii Niemiec uważało, że jednym zjego zadań w skali całego ruchu jest rozwinięcie rewolucyjnej teorii i taktyki proletariatu właśnie napodstawie teorii ekonomicznej R. Luksemburg. Na IV Kongresie Międzynarodówki

155 Fragment artykułu zamieszczonego pierwotnie w piśmie „Ekonomista” 1979, nr 3.

95

Page 97: Polskie losy

Komunistycznej A. Thalheimer przedstawił projekt jej programu, w którym analiza kapitalizmu ijego perspektyw oparta była na tej teorii, uzupełnionej jedynie leninowską charakterystykąimperializmu. Referent radzieckiego projektu programu N. Bucharin uznał (w porozumieniu zLeninem), że całą kwestię należy jeszcze dokładnie zbadać. Wokół Akumulacji, przełożonej na językrosyjski, rozpoczęła się długotrwała, niezwykle ciekawa dyskusja.

Warto podkreślić, że w pierwszym swym etapie – gdy zdania były podzielone, a siłyzwolenników i przeciwników teorii R. Luksemburg dość wyrównane – dyskusja toczyła się jeszczeza życia Lenina, który w nią nie ingerował; a także, że toczyła się nadal pomimo ujawnienia wpołowie 1924 r. negatywnej opinii przywódcy bolszewików o Akumulacji.

W latach 1924–1925 nastąpiły jednak istotne dla dalszego przebiegu owej dyskusji zmianypolityczne. Między innymi autorzy niemieckiego projektu programu Międzynarodówki zostali wniej skrytykowani oraz usunięci z kierownictwa KPD, które przeszło w ręce ich przeciwników. VRozszerzone Plenum Egzekutywy M.K. przyjęło tezy w sprawie bolszewizacji partiikomunistycznych, oparte na założeniu, że niesłuszne poglądy są tym niebezpieczniejsze, im bliżsileninizmowi działacze je wyrażali.

W tych warunkach przewagę zdobywali stopniowo przeciwnicy teorii ekonomicznej R.Luksemburg. Umocnili ją oni w następnym okresie, tak że gdy latem 1924 r. wznowiona została wMiędzynarodówce dyskusja programowa, omawiany był już tylko projekt N. Bucharina. Rozwiniętapo VI Kongresie tej organizacji akcja ideologiczna przesądziła losy ówczesnej komunistycznejdyskusji nad Akumulacją kapitału i całym dorobkiem teoretyczno-politycznym R. Luksemburg. Poliście J. Stalina do „Proletarskoj Rewolucyi”, otwierającym etap ostatecznej rozprawy z wszelkiminiebolszewickimi (w ich ówczesnym rozumieniu) poglądami i ich sympatykami, teoria akumulacji,imperializmu i krachu kapitalizmu R. Luksemburg uznana została za jeden z głównych filarów„błędnego, antymarksistowskiego, antyleninowskiego systemu luksemburgizmu”.

Sprawa zdawała się być wyczerpana. Tymczasem spór odżył. Dalszy bowiem rozwójkapitalizmu zdawał się dobitnie udowadniać słuszność jednej z głównych idei Akumulacji.Katastrofalny kryzys gospodarczy w latach 1929–1933 i nasilenie się elementów stagnacji wgospodarce kapitalistycznej spowodowały, że centralny w pracy R. Luksemburg problem realizacjidostrzeżony został przez burżuazyjną myśl ekonomiczną. Na tej podstawie zainteresowała sięAkumulacją tzw. lewica keynesowska. Po II wojnie światowej przekład tej pracy na język angielskipobudził dyskusję.

J. Robinson przedstawiła Różę Luksemburg jako – choć prymitywną i błądzącą podpewnymi względami – poprzedniczkę J. M. Keynesa. Zaniepokojony możliwością niedocenieniarewolucjonistki jako krytyka kapitalizmu, a przecenienia jej jako krytyka Marksa, angielski teoretykkomunistyczny M. Dobb przypomniał rozwiązanie problemu, polegające na uznaniu jej teoriiekonomicznej za błędną w ogóle. Wcześniej jeszcze negatywne stanowisko wobec Akumulacji –potraktowanej jako praca z teorii kryzysów – zajął P. M. Sweezy, ale wraz z P. P. Baranem rozwinąłon następnie – wychodzącą właśnie z problemu realizacji – teorię nadwyżki ekonomicznej i jejabsorpcji w kapitalizmie.

W 1960 r. Akumulacja przełożona została na język włoski, co znowu stało się punktemwyjścia dyskusji. Znana jest też ta praca i dyskutowana poza kapitalistyczną Europą, w tymzwłaszcza w Japonii.

W Związku Radzieckim, a także w NRD, nadal panuje opinia, że teoria ekonomiczna R.Luksemburg jest głęboko błędna. W Polsce natomiast, gdzie prawidłowość starych ocen

96

Page 98: Polskie losy

„luksemburgizmu” została zdecydowanie zakwestionowana na przełomie lat pięćdziesiątych isześćdziesiątych, podjęto szereg badań w celu wyjaśnienia problemu naukowej wartości tej teorii. Wich rezultacie przeważa obecnie wśród polskich specjalistów przekonanie, że zawierała ona szeregsłusznych elementów.

Już tak skrótowy przegląd historii sporu wokół Akumulacji kapitału wykazuje, że przezszereg okresów ocenę poglądów ekonomicznych R. Luksemburg z góry określała polityczna ocenacałego jej dorobku. Powstaje w związku z tym pytanie, jak jest z tym obecnie i czego można sięspodziewać w przyszłości.

Przedwojenna historia walk ideowo-politycznych wokół Róży Luksemburg została już u nas,częściowo przynajmniej, zbadana156. Toczyły się one jednak z różną siłą także po wojnie i toczą dodziś, wpływając na kształtowanie się ocen poglądów tej wybitnej działaczki rewolucyjnej. Autorpragnie przedstawić w artykule konkretne przyczyny i historię tych walk w ostatnim okresie,wyjaśnić ich cechy szczególne w porównaniu z przedwojennymi oraz ustalić ich przypuszczalnąperspektywę i możliwy wpływ na dalsze badania ekonomicznych i innych poglądów R. Luksemburg.

Nowe polemiki wokół tych poglądów toczyły się w wielu punktach świata. Z koniecznościprzedstawione zostaną tylko te z nich, które miały szerszy zasięg lub znaczną wagę. Stosunkowodużo miejsca zajmie analiza międzynarodowej konferencji, która odbyła się w 1973 r. w ReggioEmilia we Włoszech – tam bowiem odmienne oceny „myśli i czynu” R. Luksemburg, opracowaneprzez różne kierunki w ruchu robotniczym, zderzyły się ze sobą.

1. Nowe polemiki i oceny w krajach socjalistycznych

W ZSRR kwestia poglądów R. Luksemburg została zamknięta jeszcze przed wojną. Inna byłasytuacja w młodych państwach socjalistycznych, zwłaszcza w Polsce i NRD. Tutaj oceny,ukształtowane w ruchu komunistycznym w początku lat trzydziestych, musiały dopiero zwyciężyć.

Socjalistyczne państwo niemieckie od pierwszej chwili znalazło się na pierwszej linii frontuwalk politycznych i ideologicznych. Kwestia poglądów R. Luksemburg była tam paląca, gdyżpowołali się na nie przeciwnicy polityczni. Zamknąć ją miały publikacje z okazji 80-tej rocznicyurodzin działaczki. Były to przede wszystkim znana praca F. Ölssnera o R. Luksemburg orazdwutomowy wybór jej pism i przemówień z przedmową W. Piecka i krytycznymi artykułami W.Lenina i J. Stalina157.

W Polsce w 1947 r. powołał się na poglądy R. Luksemburg J. Hochfeld z PPS, uzasadniającpotrzebę instytucjonalnego zagwarantowania praw i swobód demokratycznych. W odpowiedzi R.Werfel z PPR stwierdził, że w państwie ludowym nie ma niebezpieczeństw, przed którymiprzestrzega J. Hochfeld, a więc i potrzeby tego typu gwarancji; przy tej okazji przedstawił onkomunistyczną ocenę poglądów R. Luksemburg, którą poparł obszernym fragmentemprzedwojennej pracy na ten temat teoretyka KPP J. Rynga158.156 Pierwsza podjęła ten problem M. Szlezinger w swej pracy doktorskiej „Filozofia społeczna Róży Luksemburg”.Autor pragnie zaznaczyć przy okazji, że z braku miejsca zminimalizował w artykule przypisy merytoryczne i niemalcałkowicie zrezygnował z bibliograficznych. Szersze objaśnienia można znaleźć w jego pracy Geneza i główna treść teoriiekonomicznej Róży Luksemburg a aktualne spory wokół jej poglądów, wydanej w 1978 r. przez Wydawnictwo UW jakomaszynopis powielony i dostępnej w bibliotekach.157 Komunistyczne publikacje wywołane były zwłaszcza powołującymi się na R. Luksemburg publikacjami autorówekskomunistycznych oraz socjaldemokratycznych, którzy w nowych warunkach podjęli stare spory.158 J. Hochfeld, „Problematyka nowego okresu”, „Przegląd Socjalistyczny” 1947, nr 3; R. Werfel, „Istota nowego państwa

97

Page 99: Polskie losy

Ta też ocena legła u podstaw ideologicznych PZPR. Popularyzowali ją następnie licznipartyjni naukowcy i propagandyści. Powielana w masowej skali, stała się ona elementemświatopoglądu znacznej części ówczesnego młodego pokolenia Polski Ludowej.

Śmierć J. Stalina, ujawnienie błędów i wypaczeń „kultu jednostki” przez N. Chruszczowawstrząsnęły międzynarodowym ruchem komunistycznym. W różnych krajach socjalistycznychkonsekwencje tego były różne. Zarówno jednak w ZSRR, jak w NRD i PRL ponownie pojawiła sięm.in. kwestia poglądów R. Luksemburg.

W Związku Radzieckim nikt, o ile autorowi wiadomo, nie powołał się na te poglądy wjakimkolwiek celu politycznym, co jest zrozumiałe. Powoływanie się na nie w tym czasie za granicąpowodowało w ZSRR dość ostre reakcje publicystyczne. Jednocześnie jednak zaczęto tam sobieuświadamiać, że funkcjonująca dotąd ocena R. Luksemburg (podobnie jak liczne inne ocenypowstałe pod wpływem „kultu jednostki”) może być nieprawidłowa. Spowodowało to ponownepodjęcie przerwanych w początku lat trzydziestych pozytywnych badań w tym zakresie.

Naukowcy radzieccy podjęli badania historii całej II Międzynarodówki, a także historiiKPZR i Międzynarodówki Komunistycznej. Stwierdzili wkrótce, że naukowa analiza ważnychproblemów dziejów tych organizacji wymaga prawidłowego określenia roli R. Luksemburg i gruppolitycznych związanych z nią bezpośrednio lub pośrednio (poglądami, tradycją). Postępy w owychnowych badaniach historycznych miały ze swej strony wielkie znaczenie dla rewizji starej isformułowania nowej oceny Róży Luksemburg.

Pracujący nad tym historycy radzieccy uznali stalinowską ocenę tej działaczki orazlewicowców niemieckich za niebyłą (nigdy też niemal nie powołują się na Stalina). Nawiązalizarówno do niektórych wyników badań z lat dwudziestych, jak zwłaszcza do ich metodologii.Stanąwszy w stosunku do R. Luksemburg i jej towarzyszy ideowych na gruncie historyzmu,przebadali od nowa wielką ilość faktów z przełomu wieków. Stwierdzili przede wszystkimbezpodstawność lub przesadność wielu zarzutów sformułowanych w stosunku do tych działaczy wlatach trzydziestych. W rezultacie odrzucili wysuniętą wówczas i powszechnie przyjętą potem tezę oistnieniu „błędnego systemu luksemburgizmu”.

Historycy radzieccy stwierdzili i podkreślili wielkie zasługi R. Luksemburg w walce znacjonalizmem PPS, z rewizjonizmem i reformizmem w socjaldemokracji niemieckiej i poza nią, zniemieckim militaryzmem i imperializmem, z centryzmem – o nową, rewolucyjną taktykę wobecimperializmu (której koncepcja powstała pod bezpośrednim wpływem wydarzeń w Rosji).Stwierdzili dalej i podkreślili wielkie zasługi działaczki w okresie wojny i rewolucji niemieckiej (wtym utworzenie KPD). Zbadali i podkreślili to wszystko, co zbliżało i łączyło R. Luksemburg zLeninem. Nie przemilczeli tego, co ich dzieliło. Stwierdzając wytknięte przez Lenina błędy R.Luksemburg, podkreślili (co zresztą i przedtem robiono), że szybko wyzbywała się ona tych błędóww toku rewolucji niemieckiej. Spróbowali wreszcie dokonać syntezy. Przyznali w niej R.Luksemburg bardzo zaszczytne miejsce w historii niemieckiego, polskiego i międzynarodowegoruchu robotniczego.

Przyznali jej jednak to miejsce właśnie i wyłącznie w historii. Radzieccy badacze niedostrzegli bowiem wśród poglądów R. Luksemburg takich, które – będąc oryginalnymi – zachowałydo dziś znaczny walor naukowy lub polityczny. Nie był to wynik faktu, że w ZSRR zajęli się niąponownie jedynie historycy. Raczej na odwrót – zainteresowanie wyłącznie ze strony historyków

i problem biurokratyzmu”, „Nowe Drogi” 1947, nr 3; J. Ryng, „U źródeł błędów luksemburgizmu”, tamże.

98

Page 100: Polskie losy

stanowiło wyraz powszechnego przekonania, że nie było i nie mogło być w ruchu robotniczymodmiennych od leninowskich poglądów o trwałym i znacznym walorze naukowym i politycznym.

Tezę, że R. Luksemburg miała w szeregu przypadków rację, także lub nawet zwłaszcza wniektórych sporach z Leninem, wysuwały przed wojną – jak wiadomo – różne ugrupowaniapolityczne, od opozycyjnych działaczy komunistycznych do skrajnie reakcyjnej prawicysocjalistycznej. Ponieważ zwolennicy tej tezy w partiach komunistycznych, jeśli sami z nich niewystępowali, byli usuwani, funkcjonowała ona od końca lat dwudziestych jedynie poza ruchemkomunistycznym. W drugiej połowie lat pięćdziesiątych pojawiła się jednak znowu wewnątrz tegoruchu. W określonych celach politycznych wysunięto ją wówczas w Polsce i NRD.

W NRD pojawiła się opozycja żądająca „radykalnej destalinizacji” – w tym odejścia odrozwiązań radzieckich, szerokiej demokratyzacji życia społecznego i politycznego itd. W tzw.Platformie Haricha postulowano między innymi uzupełnienie i rozszerzenie marksizmu-leninizmuprzez włączenie doń szeregu teoretycznych i politycznych poglądów R. Luksemburg. Opozycja tazostała, jako rewizjonistyczna, antyradziecka i obiektywnie kontrrewolucyjna, izolowana i rozbita.Odpowiedzią na jej powołanie się na R. Luksemburg był m.in. artykuł F. Ölssnera „Przeciw starym inowym próbom wykorzystania Róży Luksemburg przez rewizjonizm”159. Autor dopuszczałmożliwość, że poprzednio zbytnio eksponowano omyłki działaczki, niedostatecznie podkreślając jejzasługi. Poza tym jednak powtarzał bez zmian wszystkie główne tezy swej pracy z 1951 r., zwłaszczazaś, że błędy R. Luksemburg tworzyły błędny system. Z wywodów wynikało, że marksiści nie majączego szukać w poglądach tego – jak sam F. Ölssner za Leninem stwierdził – wybitnego teoretykamarksizmu oraz że ci, którzy aktualnie powołują się na R. Luksemburg w krajach socjalistycznych,są forpocztą kontrrewolucji.

Taka ocena poglądów R. Luksemburg stawała się już jednak anachronizmem. Po 1956 r. niewznowiono więcej w NRD biografii R. Luksemburg pióra tego autora. W całkowicie opanowanejsytuacji politycznej, w spokojniejszej atmosferze, władze partyjno-państwowe postanowiły uwolnićfront ideologiczny od balastu szeregu ocen z okresu „kultu jednostki”. Uchwałą KC SEDpostanowiono m.in. opracować obszerną historię niemieckiego ruchu robotniczego. Ponieważ R.Luksemburg i jej towarzysze ideowi odegrali w niej wybitną rolę, oznaczało to podjęcie nowychbadań także w tym zakresie. Realizujący wytknięte zadanie historycy młodego pokolenia działali podkierownictwem W. Ulbrichta i w ścisłej współpracy z innymi wybitnymi starymi działaczamikomunistycznymi i robotniczymi.

Publikacje historyków NRD dotyczące R. Luksemburg wykazują znaczną zbieżność zomówionymi poprzednio publikacjami radzieckimi. Podobnie jak radzieckie, opierają się one naponownym przebadaniu wielkiej ilości materiałów źródłowych. Historycy niemieccy, wychodząc zpodobnych co ich radzieccy koledzy założeń metodologicznych, doszli w konsekwencji dozbliżonych wniosków. Oznaczało to przede wszystkim odrzucenie tezy o istnieniu „błędnegosystemu luksemburgizmu” i tendencję do maksymalnego zbliżenia stanowiska działaczki dostanowiska leninowskiego. Nadal jednak panujące pozostało przekonanie, że we wszystkichkwestiach, w których miała ona odmienny pogląd niż Lenin, myliła się. W rezultacie także w NRDR. Luksemburg zajęła miejsce bardziej zaszczytne niż poprzednio, ale również jedynie w historii.Podkreślono tam też silnie, że wszelkie kwestionowanie leninizmu w imię R. Luksemburg oznaczakontrrewolucyjny atak na socjalizm.

159 E. Ölssner, “Gegen alte und neue Versuche, Rosa Luxemburg fur den Revisionismus ausnutzen”, „Die Einheit” 1957,nr 7.

99

Page 101: Polskie losy

Nieco inaczej ukształtowała się sytuacja w Polsce.W drugiej połowie lat pięćdziesiątych rozwinęła się u nas wyjątkowo szeroka dyskusja

publiczna o źródłach „błędów i wypaczeń” w budownictwie socjalistycznym (systemiepaństwowym, polityce ekonomicznej) i w całym stanowisku ideowym ruchu komunistycznego.Nawiązano w niej do polemik z okresu bezpośrednio powojennego, dotyczących dróg dosocjalizmu, cech tego systemu i modelu społeczno-politycznego, który miał być w Polscerealizowany. Wysunięte wówczas żądanie instytucjonalnego zagwarantowania praw i swobóddemokratycznych pojawiło się znowu, tym razem również wewnątrz partii rządzącej. Znów J.Hochfeld powołał się na R. Luksemburg. Za posiadające trwały walor i szczególnie aktualne uznałon dwie idee wyrażone w broszurze Rewolucja rosyjska: o nieuchronności degeneracji rewolucjisocjalistycznej, w której toku zostały zniszczone lub nawet tylko ograniczone prawa, wolności igwarancje demokratyczne oraz o szkodliwości przedstawiania międzynarodowej klasie robotniczej,jako wzoru strategii i taktyki rewolucyjnej, doświadczeń pierwszej zwycięskiej rewolucjiproletariackiej160. Podkreślił dalekowzroczność i racjonalność analiz R. Luksemburg z zakresusocjologii władzy politycznej proletariatu i socjologii partii robotniczej, za którymi to analizamidobitnie przemówiło – jego zdaniem – doświadczenie.

I znów, jak w 1947 r., przeciwstawił się J. Hochfeldowi R. Werfel. Stwierdził on, że w 1947 r.bronił – choć z określonymi stalinowskimi wypaczeniami czy zafałszowaniami, które wspólne byływówczas wszystkim komunistom – leninowskiej teorii państwa i rewolucji. Tak dawną, jak aktualnąpozycję J. Hochfelda w tych kwestiach – także w kwestii znaczenia doświadczeń radzieckich dlaświatowego ruchu rewolucyjnego – uznał on za antyleninowskie. W polemice, jaka się wywiązała,wiele miejsca zajęła kwestia, czy R. Luksemburg w ostatnich tygodniach przed śmiercią – iw jakiejewentualnie mierze – „zerwała z luksemburgizmem, przeszła na pozycje bolszewików”.

Powołane na VIII Plenum KCPZPR w październiku 1956 r. nowe kierownictwo partyjnedokonało szeregu reform demokratycznych. Dalej idące postulaty uznało ono jednak za szkodliwypolitycznie rewizjonizm. Wkrótce też rewizjonizm uznany został za bardziej niebezpieczny oddogmatyzmu i sekciarstwa i walkę z nim wysunięto na plan pierwszy.

W 1959 r., z okazji 40 rocznicy śmierci R. Luksemburg, „Nowe Drogi” opublikowałyobszerny szkic biograficzny i krytyczny o działaczce pióra R. Werfla. Autor podtrzymywał w nimcałkowicie swą dawną ocenę poglądów R. Luksemburg i potępiał „błędną tendencję, jaka wystąpiłagdzieniegdzie w toku minionych kilku lat – tendencję do powoływania się właśnie na Różę przykwestionowaniu aktualności leninowskiej koncepcji partii i dyktatury proletariatu na dzień

160 Por. J. Hochfeld, „Z zapomnianych polemik”, „Po Prostu” z 17.II.1957. Artykuł ten stanowić miał wstęp do Rewolucjirosyjskiej, której pierwszy polski przekład przygotowało „Po Prostu”. Do wydania Rewolucji nie doszło.Zasadniczy tok rozumowania autora artykułu był następujący:- Wobec sytuacji wewnętrznej i zewnętrznej nie było możliwe zrealizowanie w ZSRR wzorowego społeczeństwasocjalistycznego;- pokonując wewnętrzne sprzeczności w drodze potęgowania przemocy, z konieczności czyniono cnotę, z taktycznychpociągnięć podyktowanych szczególnymi warunkami – system teoretyczny;- system ten przedstawiono ruchowi robotniczemu jako nie podlegającą krytyce zasadę jego działania, a ZSRR – jako niepodlegający krytyce wzór tego, do czego ma dążyć;- przekształcenie się niebezpieczeństwa wypaczeń idei socjalizmu w rzeczywistość umożliwiły określone rozwiązaniainstytucjonalne;- aby dalszą drogę ruchu robotniczego ku socjalizmowi uchronić od zwyrodnień, należy odejść od idei wszechwładzy iwszechwiedzy kierownictwa i tworzyć instytucje demokratyczne.

100

Page 102: Polskie losy

dzisiejszy”161. Wkrótce jednak musiał przyznać, że powoływanie się na R. Luksemburg w analizieźródeł „kultu jednostki” nie było bezzasadne162.

Szereg kroków władz partyjnych i państwowych zlikwidowało drugą w PRL próbęwykorzystania poglądów R. Luksemburg w walce politycznej. Obudzone zainteresowanie działaczkąbynajmniej jednak nie wygasło. Podobnie jak w ZSRR i NRD, przybrało ono u nas w latachsześćdziesiątych postać badań naukowych. Podobnie też jak u sąsiadów, nowe badania uczyniływkrótce anachronizmem bronioną przez R. Werfla złagodzoną ocenę R. Luksemburg z lattrzydziestych:

Polskie badania miały cechy szczególne w porównaniu z radzieckimi iwschodnioniemieckimi. Przede wszystkim podjęli je nie tylko historycy ruchu robotniczego, lecztakże naukowcy z kilku innych dyscyplin społecznych. Po wtóre, prowadzone były one w oparciu oróżne metodologie.

Po trzecie wreszcie, znajdowały w nich wyraz rozmaite tendencje nurtujące wideowo-politycznym życiu partii i w naukach społecznych. Stąd badania te odznaczały sięwielokierunkowością, różnorodnością i kontrowersyjnością daleko nieraz idących wniosków.

W procesie powstawania w środowisku historyków polskich nowej oceny R. Luksemburgduże, choć pośrednie znaczenie miała stopniowa zmiana poglądów na międzywojenną historiępolskiego ruchu robotniczego. Zapoczątkowały ją tezy KC PZPR W 40 rocznicą powstaniaKomunistycznej Partii Polski. Doniosłą próbę nowej syntezy dziejów KPP (w których spór wokół R.Luksemburg odegrał dość istotną rolę) podjął J. Kowalski.

Poglądy R. Luksemburg stały się też u nas przedmiotem analiz socjologicznych. Już w 1958 r.J. Hochfeld zaatakował utarte tezy przypisujące R. Luksemburg tzw. teorię żywiołowości oraz„fatalizm historyczny”. Kwestię tę podjęła następnie M. Szlezinger. Wykazywała ona, że podstawąfilozoficzną doktryny społecznej Róży Luksemburg jest marksistowski determinizm społeczny, a nie„teoria automatycznego krachu kapitalizmu” i że na tej samej podstawie opiera się stworzona przeztę działaczkę teoria mechanizmu kształtowania się masowych ruchów rewolucyjnych, błędnie zwanateorią żywiołowości. W późniejszych latach badania tych problemów prowadzili inni naukowcy,osiągając zbliżone wyniki.161 Por. R. Werfel, “Róża Luksemburg. W 40 rocznicę tragicznej i bohaterskiej śmierci”, „Nowe Drogi” 1959, nr 1, s.61–78. Szkic ten – nieco tylko rozbudowany – wszedł następnie jako przedmowa do Wyboru Pism R. Luksemburg.Zasadnicze rozumowanie autora było następujące:- R. Luksemburg położyła wielkie zasługi w walce z oportunistami w ruchu robotniczym. W swym 30-letnim sporze zoportunistami wszelkiego typu miała rację.- Odwrotnie było w jej 20-letnim sporze z Leninem. Broniła tu błędnych poglądów.- Te błędne poglądy wyrastały ze specyficznych warunków, w których działała i stąd zmiana warunków w kierunkurewolucyjnym powodowała niekonsekwencje R. Luksemburg wobec własnych poglądów.- Jej błędne poglądy stanowiły system, koncepcję możliwą do przyjęcia lub odrzucenia tylko w całości. Jako błędna, byłaona nieprzydatna nawet we właściwym jej okresie historycznym. Tym bardziej niemożliwe jest, by jakiś jej fragmentokazał się przydatny w analizie zagadnień i trudności okresu znacznie późniejszego, zwłaszcza zaś „kultu jednostki”.- Przydatnych elementów szukać należy tam, gdzie działaczka formułowała poglądy zgodne z leninowskimi, czylisłuszne zarówno dla jej, jak i dla obecnego okresu historycznego, a przyblakłe w okresie „kultu jednostki”. Gdzie indziejposzukują ich tylko wrogowie leninizmu i komunizmu.162 Gdy mianowicie opublikowane zostały zatajone poprzednio prace Lenina z ostatnich lat jego życia, okazało się, żeostrzeżenia R. Luksemburg przed niebezpieczeństwem zwyrodnienia dyktatury proletariatu zbieżne były z niepokojamiprzywódcy bolszewików. R. Werfel przeniósł wówczas odpowiedni fragment „błędnego systemu” do „słusznychpoglądów przydatnych w analizie problemów współczesnych”. Por. jego artykuł „Na marginesie książki A. Ciołkosza‘Róża Luksemburg a rewolucja rosyjska’”, „Z Pola Walki” 1961, nr 3, s. 74–80.

101

Page 103: Polskie losy

Stosunkowo dużą aktywność wykazali ekonomiści. Przede wszystkim po raz pierwszyprzetłumaczone zostały na język polski główne prace ekonomiczne R. Luksemburg. TekstAkumulacji poprzedził obszernym słowem wstępnym J. Zawadzki. Swoją ocenę teorii ekonomicznejR. Luksemburg zaprezentowali dwaj ekonomiści związani z przekładem Akumulacji – T. Kowalik iZ. Kluza-Wołosiewicz. Wypowiedzieli się potem na jej temat M. Kalecki, M. Mieszczankowski iinni.

J. Zawadzki i T. Kowalik wystąpili w pierwszym rzędzie przeciwko krytyce pracekonomicznych R. Luksemburg, rozwijanej w ruchu komunistycznym od lat trzydziestych dopięćdziesiątych. Podważyli oni utartą tezę, że R. Luksemburg, wychodząc z tzw. koncepcjiwymiennej, rozwinęła ostatecznie w Akumulacji kapitału fatalistyczną teorię automatycznegokrachu kapitalizmu. Krytykom „błędnego systemu luksemburgizmu” wytknęli zasadnicze błędymetodologiczne. Odrzucili nie uwzględniające różnic w czasie i warunkach, naciągnięteprzeciwstawienia prac ekonomicznych R. Luksemburg i W. Lenina. Otwierało to zamkniętąpoprzednio drogę poszukiwaniom w poglądach R. Luksemburg elementów oryginalnych, ajednocześnie słusznych i o trwalszej wartości.

Porównując prace ekonomiczne R. Luksemburg z aktualną wiedzą o kapitalizmie, już J.Zawadzki znalazł w nich idee oryginalne, a jednocześnie cenne. Znalazł takie idee także wAkumulacji kapitału, choć główną jej myśl uważał za błędną. T. Kowalik odczytał to dzieło inaczej,oceniając je wysoko właśnie za myśl główną. Dowodził on ponadto komplementarności poglądówekonomicznych R. Luksemburg i W. Lenina w kwestii imperializmu. M. Kalecki i M.Mieszczankowski uznali Akumulację kapitału za wybitną pracę ekonomiczną.

Podjęte w końcu lat pięćdziesiątych i prowadzone w latach sześćdziesiątych polskie badaniaspuścizny R. Luksemburg przyniosły następujące wyniki.

Pierwszym było odrzucenie konstrukcji z lat trzydziestych, czyli „błędnego systemuluksemburgizmu”. Historycy polscy doszli do tego drogą zbliżoną do tej, jaką obrali potem i najakiej osiągnęli podobny rezultat historycy ZSRR i NRD. Socjologowie i ekonomiści doszli do tegosamego przez bezpośrednią krytykę ocen z lat trzydziestych i podważenie dwóch głównych filarów„błędnego systemu”: „teorii żywiołowości” i „teorii automatycznego krachu kapitalizmu”.

Drugim wynikiem było stwierdzenie, że w poglądach R. Luksemburg różnych odleninowskich znajdują się, obok błędnych, także elementy słuszne i o trwałym walorze. Doszły dotego – jak się wydaje – wszystkie przedstawione grupy badaczy, w różnym jednak stopniu i zróżnym skutkiem mogły takie przekonanie wyrazić. Ogólnym jego wyrazem był postulatrozwinięcia szerokich badań spuścizny teoretycznej i politycznej R. Luksemburg.

Przeglądem kierunków i metod badawczych, dotychczasowych wyników nowych badań orazaktualnych opinii o R. Luksemburg stała się zorganizowana w połowie 1966 r. sesja naukowa zokazji 100 rocznicy urodzin J. Marchlewskiego. Aktywny w niej udział wzięli wyspecjalizowani wtemacie historycy z ZSRR i NRD.

Sesja ujawniła typową sytuację przejściową. Pojęcie „luksemburgizm” było nadal w szerokimużyciu, ale różni mówcy różnie już je rozumieli. Dla wielu treścią jego pozostawał jeszcze „błędnysystem poglądów R. Luksemburg”. Oznaczało to, że stare schematy w dalszym ciągu panują w wieluśrodowiskach naukowych i wywierają wpływ na badania163.

Ujawniły się też na sesji istotne różnice w założeniach badawczych. Jaskrawy wyraz znalazłoto w polemice wokół teorii ekonomicznej R. Luksemburg. Dla występujących na sesji ekonomistów163 Por. Julian Marchlewski. Materiały sesji naukowej z okazji 100 rocznicy urodzin, Warszawa 1968, s. 133, 247 i inne.

102

Page 104: Polskie losy

polskich sprawa oceny tej teorii była otwarta, dowodzili oni właśnie słuszności pewnych idei R.Luksemburg. W odpowiedzi historyk z NRD H. Schumacher stwierdził, że błędność jej teoriiakumulacji „nie wymaga uzasadnienia, znane jest bowiem stanowisko Lenina w tej sprawie, a takżeG. Ecksteina i innych, których poparł wówczas Lenin”. Powstała w związku z tym kwestia, czegopozytywnego szukać w poglądach działaczki: czy tylko zbieżności z poglądami leninowskimi, czytakże, lub zwłaszcza, wartości oryginalnych. Wśród zwolenników pierwszej z wytycznych wystąpiłasilna tendencja do odseparowania J. Marchlewskiego od R. Luksemburg i przedstawienia go jakosamodzielnego teoretyka o poglądach bliższych leninowskim, a więc słuszniejszych164.

Druga połowa lat sześćdziesiątych charakteryzowała się w Polsce narastaniem trudnościgospodarczych oraz politycznych. Kryzys rozwiązano dopiero nowe kierownictwo partyjne. W tymokresie (ani też w następnym, w którym w centrum uwagi postawione zostały kwestiespołeczno-ekonomiczne) nikt w Polsce nie powołał się na R. Luksemburg i jej poglądy. Wydarzenia,zwłaszcza 1968 r., wywarły jednak głęboki wpływ, także na badania tych poglądów.

Badania w dawnym kierunku były kontynuowane, co znalazło wyraz w dość licznychnowych publikacjach. Jednocześnie jednak wyraźnie zaznaczyła się odmienna tendencja w ocenie R.Luksemburg. Rosły zwłaszcza względna siła i wpływy kierunku, który podkreślając swą wiernośćmarksizmowi-leninizmowi, przykładał do idei i historii ruchu robotniczego miarę narodową.

Jednym z przejawów nowej sytuacji było zorganizowanie z okazji 100 rocznicy urodzin R.Luksemburg – zamiast jednej sesji naukowej z udziałem specjalistów zagranicznych (jak w 100rocznicę urodzin J. Marchlewskiego) – dwóch odrębnych konferencji w mniejszej skali, różniącychsię zarówno charakterem, jak ogólnym kierunkiem referatów i dyskusji.

Pierwsza odbyła się w październiku 1970 r. z inicjatywy redakcji czasopisma „Z Pola Walki”.Miała ona charakter roboczy. Wprowadził do dyskusji i podsumował ją F. Tych. Główną kwestiąbyła sprawa oryginalnego wkładu R. Luksemburg w rozwój marksizmu. Druga konferencja odbyłasię w kwietniu 1971 r. w Centralnej Szkole Partyjnej. Miała ona charakter bardziej jubileuszowy. Wreferacie wprowadzającym R. Gradowskiego oraz w dyskusji podkreślono bliskość R. Luksemburg zW. Leninem i bolszewikami w głównych kwestiach rewolucji i dyktatury proletariatu oraz błędnośćjej stanowiska w szeregu innych kwestii, zwłaszcza polskiej i narodowej165.

Głównym nosicielem narodowego kierunku w ocenie R. Luksemburg stał się wkrótcehistoryk polskiego ruchu robotniczego N. Michta. W historii SDKPiL dostrzegł on z jednej strony„nurt patriotyczno-internacjonalistyczny, zespalający się z biegiem czasu z leninizmem”, z drugiejzaś – „nurt skrajnie internacjonalistyczny, przechodzący w niektórych wypadkach wkosmopolityzm”. Do pierwszego zaliczył przede wszystkim J. Marchlewskiego, jego zdaniemnajwybitniejszego działacza i teoretyka SDKPiL, najbliższego Leninowi pośród wszystkichkomunistów polskich. R. Luksemburg uznał ten badacz za czołową reprezentantkęsocjalkosmopolityzmu. Sprawa miejsca i roli R. Luksemburg w polskim ruchu robotniczym stała sięgłówną osią polemiki, jaka rozwinęła się potem wokół książki A. Kochańskiego o SDKPiL-u166.

164 O ile autorowi wiadomo, przed podobną tendencją, z tym że dotyczącą K. Liebknechta, przestrzegał autorówGeschichte der deutschen Arbeiterbewegung W. Ulbricht.165 Zob. Spory ideologiczne wokół Róży Luksemburg, „Z Pola Walki” 1971, nr 1; R. Gradowski, „Róża Luksemburg –teoretyk i działacz międzynarodowego ruchu robotniczego”, tamże, 1971, nr 3, Sesja naukowa w Centralnej SzkolePartyjnej w 100 rocznicę urodzin R. Luksemburg (oprać. T. Sierocki), tamże.166 Zob.: N. Michta, przedmowa do wyboru pism J. Marchlewskiego Ludzie, czasy, idee, Warszawa 1973; A. Kochański,SDKPiL w latach 1907–1910, Warszawa 1971.

103

Page 105: Polskie losy

W 1976 r. ukazała się, także pióra A. Kochańskiego, pierwsza polska biografia R.Luksemburg, o popularnym charakterze. Spotkała się ona z krytyką za niedostateczne uwypukleniebłędności stanowiska R. Luksemburg w kwestii narodowej, a także niezgodności z nauką Marksa iLenina i błędności jej teorii ekonomicznej. To ostatnie oznaczało podkreślenie różnicutrzymujących się w Polsce w ocenie poglądów ekonomicznych R. Luksemburg.

W pierwszej połowie lat siedemdziesiątych poglądy te były u nas nadal analizowane.Pojawiło się wiele nowych publikacji na ten temat167. Badania objęły wszystkie prace ekonomiczneR. Luksemburg. Różnice metodologiczne i inne prowadziły dość często do odmiennych wniosków.Większość prac i publikacji ekonomistów łączyła jednak tendencja, aby w poglądach działaczkiwykryć i oddzielić od błędów idee słuszne, o znacznej i trwałej wartości teoretycznej. R. Gradowskipodkreślał natomiast w swych publikacjach bezzasadność naukową głównych myśli ekonomicznychR. Luksemburg, w tym zwłaszcza skrytykowanej przez Lenina i potem innych marksistów jej teoriiakumulacji kapitału.

W efekcie polskich badań, które rozwinęły się wszechstronniej niż radzieckie iwschodnioniemieckie i przyniosły też chyba ciekawsze wyniki, stopniowo zmieniała się krajowaopinia naukowa. Rzadko już słyszy się dziś u nas o „błędnym systemie luksemburgizmu”. Namiędzynarodową opinię naukową wpłynęły natomiast i wpływają te badania stosunkowo niewiele,głównie chyba ze względu na sporadycznie tylko przerywaną barierę językową.

Szereg jednak problemów raczej dopiero postawiono niż rozwiązano. Analizę tych poglądówR. Luksemburg, które przypomniane zostały w celach politycznych, niemal przerwano. Pozytywneelementy zawarte w jej poglądach na mechanizm ruchów masowych są już dość dobrze rozpoznane,daleko jednak do ich powszechniejszej aprobaty. Pozytywne i negatywne elementy w poglądachekonomicznych R. Luksemburg nie zostały jeszcze dostatecznie zbadane i cała ta kwestia jest nadalsporna.

2 . W krajach kapitalistycznych

Po zakończeniu II wojny światowej w całym świecie kapitalistycznym wzrastało stopniowozainteresowanie teorią marksistowską i różnymi jej rozwinięciami. Była to bowiem teoria, a zarazemideologia, systemu już potężnego. Ujawnienie „kultu jednostki” na XX Zjeździe KPZR, a następniewydarzenia 1956 r., pobudziły zainteresowanie tymi działaczami rewolucyjnymi, którzy stanęli wswoim czasie – lub o których sądzono, że mogli byli stanąć – w opozycji do J. Stalina. Na marksizmzwrócono wreszcie uwagę w niektórych poszukujących dróg wyjścia z zacofania krajach TrzeciegoŚwiata.

Publikacje marksologiczne, w tym dotyczące bezpośrednio lub pośrednio R. Luksemburg,pojawiły się w wielu krajach pozaeuropejskich, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Centrumzainteresowania tą problematyką stały się jednak europejskie kraje kapitalistyczne: Anglia, Francja, aprzede wszystkim RFN i Włochy.

167 Ukazały się m.in. następujące prace: T. Kowalik, Róża Luksemburg. Teoria akumulacji i imperializmu, Wrocław 1971;J. Dziewulski, „O rzeczywistej treści i walorach naukowych teorii akumulacji kapitału R. Luksemburg”, „Ekonomista”1970, nr 1 i Wokół poglądów ekonomicznych Róży Luksemburg, Warszawa 1972. Wiele miejsca poświęcili R.Luksemburg: M. Mieszczankowski w książce Monopol, t. I, Warszawa 1974 oraz J. Zawadzki w książce Rozwinięcie teoriiekonomicznej w pracach W. Lenina, Warszawa 1974. W przygotowaniu znajduje się książka J. Zawadzkiego RóżaLuksemburg jako ekonomista.

104

Page 106: Polskie losy

W Anglii zajęto się początkowo marksistowską teorią ekonomiczną, w tym poglądami L.Preobrażeńskiego i R. Luksemburg. Zainteresowanie wyraziło się tam potem, m.in., w wydaniudwóch biografii R. Luksemburg, z których druga – pióra P. Nettla – stała się głośna w świecie.

Poglądy R. Luksemburg odegrały istotną rolę w debatach intelektualistów francuskich wlatach pięćdziesiątych. Zainteresowanie nimi podtrzymały we Francji wydarzenia, jakie zaszły w tymkraju, a także w innych europejskich krajach kapitalistycznych i socjalistycznych, w końcu latsześćdziesiątych.

Dotyczące R. Luksemburg publikacje w języku niemieckim, które ukazywały się w RFN,Austrii i Szwajcarii w latach pięćdziesiątych, nie były jeszcze liczne, a działaczka nie była w nichpostacią pierwszoplanową. W pierwszej połowie następnego dziesięciolecia w RFN wzrosłozainteresowanie opozycjonistami w ruchu komunistycznym. Pojawiły się wznowienia szeregu pracL. Trockiego. Wznowiono Rewolucją rosyjską R. Luksemburg, wydano historię lewej i prawejopozycji w KPD (obie odwoływały się do poglądów działaczki) oraz prace o „stalinizacji” tej partii.

W drugiej połowie lat sześćdziesiątych narastał zwłaszcza w RFN studencki ruch„antyautorytarny”, ruch opozycji pozaparlamentarnej. Wśród poglądów R. Luksemburgzafrapowała jego członków głównie „teoria spontaniczności”. Ujrzeli oni w tej działaczce prekursorai przykład. Powstał ogromny popyt na niektóre jej prace. Wraz z odpływem fali tego ruchu,powstaniem dogmatycznych „partii studenckich”, zainteresowanie Różą Luksemburg spadło, ale niewygasło. Utrzymało się ono zwłaszcza w komunistycznym i socjalistycznym ruchu młodzieżowym,a „marksolodzy” zajęli się R. Luksemburg jako teoretykiem ekonomii politycznej.

W tym burzliwym okresie pojawiła się w RFN wielka liczba publikacji dotyczących R.Luksemburg. Przede wszystkim wydano tam trzytomowy wybór jej pism politycznych orazAkumulację kapitału, wznowiono jej biografię pióra P. Frölicha i wydano w dwóch wersjach pracęNettla. Pojawiły się też inne prace na jej temat, krajowe i zagraniczne.

Wobec zainteresowania historią ruchu robotniczego, zwłaszcza oczywiście niemieckiego, wtym jego lewego skrzydła – radykalnej lewicy sprzed I wojny, KPD i grup ekskomunistycznych orazSocjalistycznej Partii Robotniczej (SAP), wydawano zbiory dokumentów i prace, które kiedyśważyły w tej historii. Również marksizm i jego teoria ekonomiczna nadal przyciągały uwagę. I tuwznawiano stare prace i wydawano nowe, w których omawiane były, często szeroko, poglądyekonomiczne R. Luksemburg.

W drugim w kapitalistycznej Europie ośrodku zainteresowania R. Luksemburg – weWłoszech – ugrupowania i kierunki polityczne oraz układy sił były nieco inne. Główna różnicapolegała, jak się wydaje, na specyficznej pozycji i charakterze włoskich partii robotniczych,komunistycznej i socjalistycznej.

Z XX Zjazdu KPZR i wydarzeń w Polsce i na Węgrzech w 1956 r. Włoska PartiaKomunistyczna wyciągnęła bardzo daleko idące wnioski. Przede wszystkim postarała się możliwienajgłębiej zbadać przyczyny powstania, mechanizm i skutki „kultu jednostki”. Wysunęła następnie{na plenum KC w czerwcu i na VIII Zjeździe w grudniu 1956 r.) koncepcję „włoskiej drogi dosocjalizmu”. Koncepcja ta przewidywała m.in. współdziałanie z innymi ugrupowaniamipolitycznymi w ruchu robotniczym, zwłaszcza z Włoską Partią Socjalistyczną, którą – mimowszelkich różnic – komuniści włoscy uważali za równie jak oni oddaną interesom proletariatu.Przewidywała też skupienie wokół klasy robotniczej, w walce przeciw kapitałowimonopolistycznemu, warstw pośrednich w mieście i na wsi. Odrzucała jednocześnie „uznawanie za

105

Page 107: Polskie losy

uniwersalnie ważne doświadczeń radzieckich we wszystkich ich aspektach”, postulowała oparcielinii politycznej na analizie konkretnej rzeczywistości własnego kraju168.

Także lewica socjalistyczna poszukiwała nowej drogi, „konkretnej strategii zdolnejprzekształcić społeczeństwo burżuazyjne”. Przewodniczący Włoskiej Socjalistycznej Partii JednościProletariackiej (PSIUP), L. Basso, spróbował wykorzystać w tym celu poglądy R. Luksemburg.Wykrył w nich „koncepcję dialektyki reformy i rewolucji”, jego zdaniem niezwykle płodną.

W 1960 r. ukazał się w Turynie włoski przekład Akumulacji kapitału, z wprowadzeniem P.Sweezego. Ekonomista ten uznał pracę R. Luksemburg za zasadniczo błędną już w swej Teoriirozwoju kapitalizmu; w swym wprowadzeniu w złagodzonej formie powtórzył tę opinię i jejuzasadnienie. Mimo to Akumulacja – jak zawsze i wszędzie tam, gdzie się pojawiała – wywołałażywy oddźwięk. W efekcie zaostrzenia się walk klasowych we Włoszech dyskusja wokół R.Luksemburg znacznie się rozszerzyła, obejmując szereg jej poglądów politycznych. W 1963 r. ukazałsię pierwszy, a w 1967 r. – drugi wybór jej pism. Prace L. Basso znalazły uznanie za granicą, artykułyo R. Luksemburg zaczęły się mnożyć. Publikacje świadczące o na nowo obudzonymzainteresowaniu R. Luksemburg i odzwierciedlające część aktualnej polityczno-teoretycznej dyskusjiwe Włoszech wypełniłyby już dzisiaj grube tomy.

Nie tylko spór R. Luksemburg z Leninem, lecz także poglądy działaczki na spontaniczność iorganizację, „społeczeństwo przejściowe”, jej teoria akumulacji i jej specyficzny pogląd nademokrację stały się także we Włoszech – podobnie jak w RFN i innych krajach Europy zachodniej– istotnym momentem argumentacji socjalistycznej. Podobnie też jak w tamtych krajach, sięgnęłydo nich liczne grupy lewackie169.

[...]170

168 Por. np. O „włoskiej drodze do socjalizmu”, „Nowe Drogi” 1957, nr 4. Później komuniści włoscy sprecyzowali takżecechy społeczeństwa socjalistycznego, które chcą u siebie zbudować. Sporne w ruchu komunistycznym ich poglądy wobu tych kwestiach patrz m.in. Konferencja Partii Komunistycznych i Robotniczych Europy, Warszawa 1976, s.246–258 (przemówienie E. Berlinguera).169 „Mapę polityczną” środowisk, które w krajach kapitalistycznych skierowały swą uwagę na R. Luksemburg i jejpiśmiennictwo, przedstawił dość szczegółowo F. Tych na wspomnianej już konferencji w redakcji „Z Pola Walki” w1970 r. Radzieckie poglądy w tej kwestii zawierają m.in. następujące publikacje: I. Jażborowskaja, „Roza Luksemburg iprotiwniki leninizma. Kriticzeskij obzor”, „Raboczij Kłass i Sowremiennyj Mir” 1971, nr 1; W. Bogorad, „Oteoreticzeskom nasledii Rozy Luksemburg. Obzor mieżdunarodnoj naucznoj konferencji”, tamże, 1974, nr 4. Poglądy wNRD pokrywają się zasadniczo z radzieckimi.170 Końcowa część artykułu, dotycząca konferencji w Reggio Emilia, zawiera powtórzenie treści, która znajduje się wartykule „Z najnowszej historii walk ideowo-politycznych wokół Róży Luksemburg” – przyp. red.

106

Page 108: Polskie losy

LOSY TEORII EKONOMICZNEJ RÓŻY LUKSEMBURG, CZYLI O POTRZEBIEMARKSIZMU OTWARTEGO171

I

Róża Luksemburg była wybitnym działaczem polskiego, niemieckiego i międzynarodowegoruchu robotniczego. Zdaniem Lenina była ona jednym z najwybitniejszych na Zachodzieprzedstawicieli rewolucyjnego marksizmu. Była też niewątpliwie wybitną marksistowskąekonomistką; swym do dziś kontrowersyjnym dziełem Akumulacja kapitału weszła do historiiświatowej myśli ekonomicznej.

Przez około lat 30 w międzynarodowym ruchu komunistycznym oceniano ją jednakzupełnie inaczej. Twierdzono, że Luksemburg nie była konsekwentnym rewolucjonistą (jak Lenin ibolszewicy), lecz na wpół mienszewikiem; że była twórcą „...błędnego, antymarksistowskiego iantyleninowskiego systemu poglądów – luksemburgizmu”; że wreszcie jednym z najważniejszychelementów owego systemu były jej teorie ekonomiczne, zwłaszcza teoria akumulacji kapitału,imperializmu i krachu kapitalizmu.

Dziś taką opinię w całej ostrości i rozciągłości rzadko już się spotyka. Jednakże pozycja RóżyLuksemburg w historii międzynarodowego ruchu robotniczego, a zwłaszcza komunistycznego, niejest jasna i ustalona. Dotyczy to także jej spuścizny teoretycznej. Jedni ulokowali ją w zakurzonejszufladzie dziejów ruchu i odmawiają jakimkolwiek poglądom Luksemburg aktualnego znaczenia.Inni – na odwrót: podkreślają, że wiele z tych poglądów wydarzenia późniejsze potwierdziły i żewiele z nich nie straciło na aktualności; że „luksemburgizm” jest alternatywą w stosunku dobolszewizmu z jednej i socjaldemokratyzmu z drugiej strony i wskazuje międzynarodowemuruchowi robotniczemu drogę odnowy.

Warto byłoby zastanowić się nad dość skomplikowanym i dziwnym na pozór procesemkształtowania się opinii o tej działaczce. Nad tym, jak i dlaczego Róża Luksemburg zyskała opinięwybitnego marksisty i ekonomisty w niemieckim i międzynarodowym ruchu robotniczym; dlaczegoją utraciła w SPD niemal w przeddzień I wojny światowej; dlaczego utraciła ją także, po pewnymczasie, w partii przez siebie stworzonej – w KPD; dlaczego po śmierci i wkrótce po śmierci Lenina,została uznana za antymarksistkę i antyleninowca w WKP(b) i w całym ruchu komunistycznym;dlaczego wreszcie, począwszy od połowy lat pięćdziesiątych, odzyskuje stopniowo imię wybitnejrewolucjonistki, marksistki i ekonomistki, a niektórzy widzą w pewnych jej poglądach przyszłośćruchu robotniczego.

Albo, krócej mówiąc: jak mogło się stać, że „wybitna marksistka” pośmiertnie przestała byćmarksistką w ogóle, a potem znowu została marksistką? Od czego to zależało i co w ogóle możeoznaczać w tym świetle bycie lub niebycie marksistą?

Żeby na te pytania odpowiedzieć, trzeba byłoby zbadać obiektywnie dziesięciolecia historiimiędzynarodowego ruchu robotniczego, a zwłaszcza komunistycznego, co nie jest w tej chwilimożliwe. Historia ta jednak znalazła w pewnej mierze odbicie w długotrwałym sporze wokółgłównego dzieła ekonomicznego Róży Luksemburg. Zbadanie tego sporu pozwala, w grubymoczywiście przybliżeniu, odpowiedzieć na niektóre z postawionych pytań. O to też głównie chodzi wreferacie.

171 Artykuł ukazał się w piśmie „Ekonomia” nr 49, Warszawa 1987.

107

Page 109: Polskie losy

Róża Luksemburg zawarła swe poglądy ekonomiczne przede wszystkim w czterech pracach:Rozwój przemysłu w Polsce, Reforma socjalna czy rewolucja, Wstęp do ekonomii politycznej orazAkumulacja kapitału wraz z Antykrytyką. Wszystkie one są u nas dostępne i znane. Przypomnę tuzatem tylko okoliczności powstania i niektóre elementy ich treści.

Jak wiadomo, w polskim ruchu robotniczym w końcu ubiegłego wieku zakwestionowanoklasowo-internacjonalistyczną koncepcję strategiczną, której zasadnicze zręby wypracowali jeszczedziałacze Wielkiego Proletariatu. Nowa PPS na czoło zadań wysunęła odbudowę niepodległościPolski. Dokonana przez Luksemburg analiza tendencji ekonomicznych w Królestwie Polskim, zktórej wynikało, że odbudowa niepodległości sprzeczna jest z potrzebami kapitalistycznego rozwojugospodarczego i z interesami burżuazji polskiej, a także z interesami proletariatu polskiego imiędzynarodowego, że jest więc niecelowa i niemożliwa – miała dostarczyć decydującego dowodusłuszności koncepcji strategicznej SDKPiL.

Praca wywołała wielki spór. Gwałtownie zaatakowane przez działaczy PPS zasadniczerozumowanie Róży Luksemburg zostało też skrytykowane przez K. Kautskiego. Określił onwówczas materializm (historyczny) Róży Luksemburg jako bardzo jednostronny, przeceniającypewne czynniki, a inne niesłusznie ignorujący. Lenin uznał krytykę Kautskiego za w dużej mierzesłuszną. Luksemburg ją odrzuciła.

Dziś można stwierdzić, że przeciwstawione sobie wówczas analizy ekonomiczne, podobniejak oparte na nich (czy też nimi podparte) koncepcje polityczne były jednostronne. Mogły się onewzajemnie uzupełnić i razem wyjaśnić prawidłowo najważniejsze cechy i procesy życiaekonomicznego i politycznego Królestwa, a także ekonomiczne i polityczni perspektywyspołeczeństwa polskiego. Głębokie różnice polityczne sprawiły jednak, że nie dostrzeżono tegowówczas w polskim ruchu robotniczym.

Róża Luksemburg przeniosła się tymczasem ze Szwajcarii do Niemiec, ówczesnego centrummiędzynarodowego ruchu robotniczego. E. Bernstein (a wkrótce potem wielu innych działaczySPD) zakwestionował właśnie rewolucyjną teorię Marksa i opartą na niej koncepcję strategiczną, wruchu tym obowiązującą. Istotną częścią wystąpienia Bernsteina była – jak wiadomo – argumentacjaekonomiczna. Dowodził on, iż wbrew rachubom marksistów kryzysy – zwłaszcza w efekciekartelizacji przemysłu – łagodnieją, liczebność burżuazji nie spada, drobnomieszczaństwo nie ulegamasowej ruinie, proletariat nie ubożeje; że w związku ż tym nadzieje na „krach” kapitalizmuprzestały być uzasadnione i zamiast na rewolucję, należy nastawić działalność partii na stopniowereformowanie kapitalizmu.

Do podjętej w SPD walki z rewizjonizmem włączyła się Róża Luksemburg z impetem –paroma seriami artykułów. Dowodziła w nich pełnej aktualności rewolucyjnej teorii Marksa iEngelsa pomimo zmiany warunków, wyjaśniała istotę i niebezpieczeństwo rewizjonizmu ireformizmu. W wyniku analizy oddziaływania systemu bankowego i monopoli przemysłowych nagospodarkę odrzuciła ona tezę Bernsteina o zmniejszaniu się anarchii kapitalistycznej i zanikaniukryzysów. Broniła koncepcji, iż w pewnym momencie z przyczyn ekonomicznych dalsze istnieniekapitalizmu stanie się niemożliwe, a socjalizm okaże się konieczny: broniła koncepcji„ekonomicznej granicy kapitalizmu”.

Reforma socjalna była dobrą obroną „teorii katastrof”, czyli marksistowskiej teorii rewolucji,a także wielu zasadniczych tez marksowskiej nauki ekonomicznej w zmienionych warunkach. Miałateż jednak pewne braki. Opinie o nowych zjawiskach zostały sformułowane przez Różą Luksemburgnie na podstawie szerszych własnych badań, ale poprzez zastosowanie ogólnych kanonów teorii

108

Page 110: Polskie losy

marksowskiej. Spowodowało to znaczną ogólnikowość wywodów. Z góry założona negacja tezprzeciwnika dodatkowo sprzyjała uproszczeniom i jednostronności wywodów.

Teoretyczna rozprawa z Bernsteinem (oraz M. Schipplem w kwestii militaryzmu) zupełniejednak zmieniła sytuację samej Luksemburg w niemieckim i międzynarodowym ruchurobotniczym. Poprzednio znana ona była tylko jako działacz peryferyjnego polskiego ruchurobotniczego, szermierz dość wątpliwej tezy, która ten ruch podzieliła. Teraz stała się wybitnymobrońcą teoretycznych i politycznych podstaw całego ruchu, obrońcą rewolucyjnej teorii Marksa iEngelsa.

Uznanie dla Róży Luksemburg jako działacza politycznego i zarazem teoretyka ekonomistyznalazło wyraz w zaproponowaniu jej stanowiska docenta w centralnej szkole partyjnej SPD wBerlinie. Przez szereg lat prowadziła tam ona wykłady z historii gospodarczej i ekonomii politycznej.Z tej ich części, która pozostała po aresztowaniu działaczki w 1919 r., powstał potem Wstęp doekonomii politycznej.

Wykładając marksowską myśl ekonomiczną Róża Luksemburg dała wiele oryginalnych ujęći oświetleń, a niektóre marksowskie tezy rozwinęła. Nie mogła tam jednak podjąć, z natury rzeczy,szerszej analizy nowych zjawisk ekonomicznych.

Róża Luksemburg uważała wówczas – podobnie jak wielu marksistów, także radzieckichjeszcze w wiele lat później – że przedmiotem ekonomii politycznej jest gospodarka, którejrzeczywiste główne mechanizmy są głęboko ukryte, czyli gospodarka towarowo-pieniężna i opartyna niej anarchiczny kapitalistyczny sposób produkcji i wyzysku. Podkreślała, że naukę ekonomicznąpowołała do życia burżuazja jako oręż w walce z feudalizmem i pierwszy program swojej politykipaństwowej; że klasa ta nie mogła jednak w pełni tej nauki rozwinąć, gdyż oznaczałoby to wykryciepraw nie tylko powstania i rozwoju, ale także upadku kapitalizmu; że zrobił to dopiero ideologwyzyskiwanego i uciskanego proletariatu – Karol Marks. W marksowskiej teorii ekonomiapolityczna jako nauka znalazła – ówczesnym zdaniem Luksemburg – swe uwieńczenie i kres; jeślinie liczyć rozwijania jej w szczegółach, użycia do oświetlenia pewnych nowych zjawisk, jak np.kartelizacja, powinno było nastąpić tylko przekształcenie tej nauki w działanie, tj. walkęmiędzynarodowego proletariatu o realizację systemu socjalistycznego. Planowo zorganizowanaświatowa gospodarka socjalistyczna oznaczałaby kres ekonomii politycznej w tym rozumieniu,stosunki międzyludzkie stałyby się bowiem znowu jasne i przejrzyste; natomiast potrzebna byłaby wsferze gospodarczej ogromna wiedza organizacyjno-techniczna.

Luksemburg podkreślała w wykładach tendencję kapitalizmu do rozszerzania produkcji przyjednoczesnym hamowaniu wzrostu konsumpcji własnych społeczeństw. Realizację koniecznej stopyzysku zapewniał – jej zdaniem – szybki, ekstensywny wzrost rynku na towary kapitalistyczne,poprzez wciąganie w obrót gospodarczy społeczeństw nie kapitalistycznych – niszczonych iprzekształcanych potem w kapitalistyczne. Pełna kapitalizacja gospodarki światowej musiałaoznaczać – w tym świetle – spadek stopy zysku, coraz cięższe kryzysy gospodarcze, corazpowolniejszy rozwój. Tak kapitalizm dobiec miał swej „obiektywnej granicy ekonomicznej”. Byłojednak coraz bardziej prawdopodobne, że jego upadek nastąpi wcześniej, gdyż zderzenia państwkapitalistycznych w ich ekspansji na tereny niekapitalistyczne będą prowadzić do wojen i katastrofekonomicznych, a w rezultacie do międzynarodowej rewolucji proletariackiej. Taki wnioseknasuwał obserwowany, wyraźnie ku wojnie światowej zmierzający bieg wydarzeń.

Nowymi zjawiskami w kapitalistycznej ekonomice i polityce myśl socjalistyczna zajmowałasię już od pewnego czasu. Ale żadna z prac, które się na ten temat ukazały, nie rozpoznała – w opinii

109

Page 111: Polskie losy

Luksemburg – właściwych źródeł wielkiego i zawiłego kompleksu przejawów imperializmu, niedotarła do jego korzeni – co jedynie mogło zapewnić polityce proletariatu „...pewność, świadomośćcelu i siłę uderzenia”. W ten też sposób oceniła Luksemburg także Kapitał finansowy R. Hilferdinga,chociaż w SPD uznany on został za niemal IV tom Kapitału. W swych własnych wykładach nieudawało się jej ująć przejrzyście „...całokształtu procesu produkcji kapitalistyczne j w jegokonkretnych powiązaniach” – w tym właśnie w powiązaniach ze światem niekapitaliatycznym –„...Jak i jego obiektywnych granic historycznych”. Dało to asumpt do podjęcia nowych poszukiwańteoretycznych.

Jako marksistka Luksemburg była przekonana, że rozwiązanie musi tkwić w marksowskiejteorii ekonomicznej, toteż podjęła dodatkowe studia nad Kapitałem. W ich toku doszła do wniosku,że wzniesiony przez Marksa gmach ekonomii politycznej nie został ukończony (jak to się jej samejpoprzednio wydawało), że wymaga istotnych uzupełnień i że, co więcej, niektóre jego fragmenty nietylko nie pomagają, lecz wręcz przeszkadzają wyjaśnieniu problemu imperializmu i granickapitalizmu. Rodzącej się w jej umyśle idei rozwiązania obu tych problemów, zdającego się w pełniodpowiadać także aktualnym potrzebom politycznym międzynarodowego ruchu robotniczego,przeszkadzała zwłaszcza marksowska teoria kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej – wyraźnie niedokończona, a wykorzystana już zarówno przez M. Tuhana-Baranowskiego, jak i przez Hilferdinga,dla uzasadnienia tezy o braku jakiejkolwiek ekonomicznej granicy rozwoju kapitalizmu; tezy dlaRóży Luksemburg – pamiętającej dobrze opinię Marksa, że „...żaden ustrój nie ginie, dopóki stwarzadostateczne pole rozwoju dla społecznych sił wytwórczych” – nie do przyjęcia. Rezultatem byłopodjęcie pracy nad Akumulacją kapitału.

Róży Luksemburg chodziło zatem o znalezienie najgłębszego źródła, praprzyczynyróżnorodnych, nowych zjawisk w kapitalistycznej gospodarce i polityce. Miała ona przy tymnadzieję, że uda się jej wykazać niemożliwość powrotu do dawnego, nie ekspansywnegokapitalizmu, czyli uzasadnić rewolucyjną perspektywę, a także że uda jej się wyjaśnić ekonomicznągranicę kapitalizmu – czyli udowodnić historyczną konieczność socjalizmu.

Zastopowanie (ściślej: ogromne spowolnienie) kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonejmusiało – jej zdaniem – wyniknąć z ogromnego zaostrzenia się sprzeczności, która od dawnaperiodycznie akumulację kapitału przerywała, osłabiając dynamikę gospodarki kapitalistycznej: zespecyficznej dla kapitalizmu sprzeczności między wzrostem produkcji i wzrostem efektywnegopopytu społeczeństwa kapitalistycznego.

Stąd wniosek Luksemburg o istnieniu problemu akumulacji kapitału globalnego, nierozwiązanego do końca przez Marksa; jej krytyka poglądów uznających marksowskie schematyreprodukcji rozszerzonej za dowód, że problemu takiego nie ma; jej krytyka samych tychschematów w celu wykazania, że nie są one pełną teorią dynamiki gospodarki kapitalistycznej;wykrycie w środowisku niekapitalistycznym czynnika dynamizującego gospodarkę kapitalistyczną;uznanie niemożliwości akumulacji w „czystym kapitalizmie”; wyjaśnienie istoty imperializmu nagruncie „prawa akumulacji kapitału globalnego”; uzasadnienie na tych podstawach ekonomicznejoraz – bliższej – historycznej granicy kapitalizmu.

Zaproponowane rozwiązanie teoretyczne nie było wcale zaskakujące (wbrew niektórympóźniejszym jego krytykom słabo zorientowanym w problematyce niemieckiego ruchurobotniczego). Było ono kontynuacją, uwieńczeniem od dawna powszechnie w SPD uznawanegokierunku, upatrującego w rosnącej sprzeczności między kapitalistyczną produkcją a rynkiem zbytuuzasadnienia marksowskiej tezy, że kapitalizm utraci w końcu – w pełni lub w znacznym stopniu

110

Page 112: Polskie losy

–zdolność rozwijania sił wytwórczych. W dawnych interpretacjach zaostrzanie się tej sprzecznościmiało powodować coraz częstsze i głębsze kryzysy ekonomiczne, stagnację i „kryzys końcowy”.Luksemburg objęła swą koncepcją teoretyczną także najnowsze doświadczenia historyczne:kompleks zjawisk imperializmu i narastającą groźbę wojny światowej. Dowodziła nadejścia – jużwłaśnie – epoki wojen, rewolucji, upadku kapitalizmu.

Autorka Akumulacji kapitału niepokoiła się nawet tym, że jej rozwiązanie może być przyjętejako zupełnie oczywiste. Tymczasem książka spotkała się w kierownictwie i wśród ekonomicznych„rzeczoznawców” SPD z niechęcią. Wkrótce pojawiły się ostre krytyki Akumulacji (Nachimsona,Pannekoeka, Ecksteina, znowu Pannekoeka, Bauera oraz innych mniej znanych). Róży Luksemburg– od lat wykładającej teorię ekonomiczną Marksa, uznawanej jeszcze bardzo niedawno za autorytet ijednego z najbardziej kompetentnych interpretatorów marksizmu – zarzucono zupełnieniezrozumienie marksowskiej teorii reprodukcji, wymyślenie nie istniejącego w rzeczywistości„problemu akumulacji” i zaproponowanie nonsensownego rozwiązania owego rzekomegoproblemu. Odmówiono też kompetencji broniącym teorii Róży Luksemburg J. Marchlewskiemu i F.Mehringowi, obu od lat zaangażowanym w sprawy teorii marksistowskiej i przekonanym, żeAkumulacja „...należy do najlepszego, co naukowa literatura partyjna wydała od śmierci Engelsa”.

Autorka Akumulacji popadła okresowo w depresję. A przecież jej właśnie nie powinna byłazdziwić fala krytyki. Któż bowiem lepiej niż ona orientował się w głębokich zmianach politycznych,jakie dokonały się wówczas w SPD i spowodowały, że wnioski płynące z teorii Luksemburg stały siędla jej kierownictwa i większości działaczy nie do przyjęcia.

O tym, że rzeczywiście chodziło o wnioski polityczne wynikające z tej teorii, świadcząodwrotne kierunkowo wypowiedzi jej ówczesnych krytyków niemieckich. „Wraz z błędnymiprzesłankami teoretycznymi R. Luksemburg upadają też jej praktyczno-polityczne wnioski” –napisał z satysfakcją G. Eckstein. „Kapitalizm może istnieć też bez ekspansji imperialistycznej” –stwierdził O. Bauer.

Oczywiste są także polityczne motywy całkowitej i wręcz entuzjastycznej aprobaty teoriiLuksemburg przez skupionych wokół niej działaczy rewolucyjnej lewicy niemieckiej. Bremeńskagrupa lewicy natomiast – która w wielu kwestiach różniła się od berlińskiej (były też antagonizmypersonalne) i rozwinęła m.in. własną teorię imperializmu – przyjęła Akumulację krytycznie.

Teorię Luksemburg odrzucił też jednak Lenin. Podyktowane to było niewątpliwie i niemalwyłącznie zasadniczo odmiennymi poglądami teoretyczno-ekonomicznymi.

W końcu XIX wieku Lenin toczył – jak wiadomo – walkę teoretyczno-polityczną znarodnikami i potem „legalnymi marksistami” rosyjskimi. Dotyczyła ona specyficznego problemuówczesnej Rosji: możliwości bądź niemożliwości rozwoju kapitalizmu w kraju zacofanym wwarunkach braku szerszego dostępu do rynku światowego. W przeciwieństwie do Róży Luksemburg– nie narastanie sprzeczności, trudności rozwojowych, nie imperialistyczna ekspansja, ekonomicznagranica i upadek dojrzałego kapitalizmu interesowały wówczas marksistów rosyjskich, lecz rozwójmłodego kapitalizmu rosyjskiego. Lenin ogromny wysiłek teoretyczny włożył w uzasadnieniemożliwości tego rozwoju wyłącznie na podstawie rynku wewnętrznego. Marksowskie schematyreprodukcji odegrały przy tym rolę nie tylko ilustracji, ale w znacznej mierze także teoretycznegodowodu istnienia takiej możliwości.

Problem akumulacji kapitału globalnego – w sensie hamujących kapitalistyczny rozwój,rosnących i prowadzących w ostatecznej konsekwencji do upadku kapitalizmu trudności zbytu – nieistniał dla ówczesnych marksistów rosyjskich. Dostrzegali oni oczywiście kwestię realizacji, uważali

111

Page 113: Polskie losy

jednak, że znajduje ona całkowite rozwiązanie w szybszym wzroście działu I i periodycznychkryzysach nadprodukcji. Niekapitalistyczne środowisko mogło być tylko – ich zdaniem – źródłemwysokich zysków dodatkowych, toteż pogoń za nim nie mogła stanowić istoty imperializmu. W tejstrukturze myślenia teoretycznego nie było też ani zapotrzebowania, ani miejsca na koncepcjęekonomicznej granicy kapitalizmu, zwłaszcza związanej z wyczerpywaniem się zewnętrznychrynków zbytu.

W Akumulacji kapitału Lenin znalazł niemal wszystkie te poglądy, które zwalczał wpolemice z narodnikami. Nic dziwnego, że doszedł do wniosku, iż teoria Luksemburg jest z gruntubłędna.

Wielkie wydarzenia historyczne – wojna światowa, rewolucje lutowa i październikowa wRosji, potem rewolucja w Niemczech, Austrii i innych krajach europejskich odsunęły na dalszy planw ruchu robotniczym wiele przedwojennych sporów teoretycznych. Ale spór wokół Akumulacjikapitału uległ wkrótce wznowieniu w ruchu komunistycznym.

W kierownictwie i aktywie młodej Komunistycznej Partii Niemiec grupa byłychspartakusowców miała przez dłuższy czas głos decydujący lub bardzo znaczny. Zamordowana wstyczniu 1919 r. Róża Luksemburg była dla nich ogromnym autorytetem moralnym, politycznym iteoretycznym. Ukształtowało to także ich stosunek do teorii akumulacji. Widzieli w niej oni –podobnie jak G. Lukàcs i wielu nierosyjskich komunistów w tym okresie – teoretyczną podstawęzrozumienia „obiektywnie rewolucyjnej istoty sytuacji”. Na podstawie tej teorii starali się wyjaśniaćwydarzenia burzliwego okresu powojennego, przewidzieć ich ogólny kierunek i konsekwencje. Wodróżnieniu od ultralewicy – przeświadczonej o bezpośredniej bliskości krachu kapitalizmu w skalieuropejskiej i propagującej wynikającą z tego przekonania awanturniczą taktykę polityczną –uwzględniali przy tym realia sytuacji.

Dla dalszych losów sporu decydujące znaczenie miały pogłębiające się stopniowosprzeczności polityczne, a także teoretyczne i inne pomiędzy kierownictwem KPD akierownictwami RKP(b) i Międzynarodówki Komunistycznej.

Jak wiadomo, Róża Luksemburg w swych pismach więziennych z 1918 r., a zwłaszcza wbroszurze Rewolucja rosyjska, krytycznie oceniła różne posunięcia bolszewików. Obawiała sięzwłaszcza, że „...z konieczności uczynią oni cnotę”, że „...narzuconą fatalnymi warunkamirosyjskimi taktyką utrwalą teoretycznie we wszystkich szczegółach i zalecą międzynarodowemuproletariatowi do naśladowania jako wzór socjalistycznej taktyki”. Uważała, że w krajach wysokorozwiniętych, w korzystniejszej sytuacji społecznej i politycznej, proletariat nie będzie zmuszony dotakich kroków o niezwykle szkodliwych następstwach, jak np. likwidacja demokratycznych swobód iinstytucji.

Obawy te znalazły wyraz w stosunku Luksemburg do bolszewickiej propozycji jaknajszybszego powołania do życia III Międzynarodówki. Działaczka chciała odsunąć jej utworzeniedo chwili, gdy poza bolszewikami co najmniej jedna jeszcze partia rewolucyjna w którymś zwiększych i wyżej rozwiniętych krajów europejskich znajdzie się u władzy. Wówczas (w styczniu1919 r.) wydawało się to prawdopodobne i nawet bliskie.

Stało się inaczej. W III Międzynarodówce partia Lenina okazała się jedyną zwycięską i stałasię naturalnym niejako przywódcą całego ruchu komunistycznego. I oto – zdaniem ówczesnegokierownictwa KPD – aż nadto szybko zaczęły się sprawdzać obawy Luksemburg. Trudno np.przypuścić, że zupełnie bezzasadne były zarzuty P. Leviego – po Tyszce przewodniczącego KPD – iżkierownictwo Międzynarodówki Komunistycznej pchnęło tę partią do pozbawionej szansy

112

Page 114: Polskie losy

zwycięstwa próby powstania zbrojnego w marcu 1921 r. Ocena sytuacji niemieckiej dokonana wMiędzynarodówce w 1923 r. i oparte na niej zalecenia również okazały się nietrafne i fatalne wskutkach.

Kierownictwo KPD nie było skłonne uznać bez zastrzeżeń wyższości myśli taktycznej,politycznej i teoretycznej, wyrosłej na gruncie rosyjskim, nad myślą rewolucyjną wyrosłą na grunciewłasnym. Ta ostatnia zaś wiązała się ściśle z dorobkiem teoretyczno-politycznym i tradycją RóżyLuksemburg. Stąd dość częsta początkowo w „Die Internationale” krytyka publikacji wybitnychdziałaczy RKP(b), zwłaszcza ich analiz światowej sytuacji politycznej i ekonomicznej i perspektywrewolucji europejskiej. Zdaniem komunistów niemieckich brakło tym analizom właściwego gruntuteoretycznego, który mogła stanowić jedynie teoria ekonomiczna Luksemburg.

Nie mogło to nie irytować działaczy rosyjskich, którzy odnieśli zwycięstwo na podstawiewłasnej, tj. przede wszystkim leninowskiej myśli teoretycznej, politycznej i taktycznej, podczas gdyrewolucjoniści niemieccy nie mogli jakoś zdobyć władzy.

Bolszewikom teoria Luksemburg, a zwłaszcza koncepcja ekonomicznej granicy kapitalizmu,nie była potrzebna. W warunkach stworzonych przez wojnę pokazali oni praktycznie, w jaki sposóbrewolucja kładzie kres kapitalizmowi, i to nawet w kraju słabo rozwiniętym, podczas gdy w innychkrajach, w tym w wysoko rozwiniętych Niemczech, rewolucja upadła. Nasuwało to wielenieodpartych – zdawałoby się – wniosków. Przede wszystkim, że poniekąd, wbrew Marksowi,wysoki poziom sił wytwórczych i kapitalistycznych stosunków produkcji nie jest koniecznąprzesłanką rewolucji socjalistycznej, a być może i socjalizmu, a przynajmniej podjęcia jego budowy.Następnie, że o możliwości zwycięstwa tej rewolucji w każdym kraju decyduje stopień zaostrzeniasię sprzeczności społecznych, stopień anarchii i rozkładu starego społeczeństwa oraz istnienie partiileninowskiego typu, zdolnej taką sytuację wykorzystać, uchwycić i utrwalić władzę.

W ówczesnym międzynarodowym ruchu komunistycznym sprawa nie-bolszewickichtradycji i tak musiała raczej potoczyć się w tym kierunku i ku temu rozwiązaniu, ku któremu siępotoczyła. Niewątpliwie jednak ambicja kierownictwa KPD, aby tradycję i dorobek Luksemburg, wtym zwłaszcza jej teorię akumulacji kapitału położyć, obok myśli leninowskiej, u programowychpodstaw III Międzynarodówki, bieg rzeczy przyspieszyła.

W końcu 1922 r., na IV Kongresie Międzynarodówki, odmienne poglądy na Akumulacjęczołowych działaczy niemieckich i rosyjskich zderzyły się ze sobą. Zapadła decyzja wyjaśnieniasprawy w międzypartyjnej, publicznej dyskusji teoretycznej. Po stronie radzieckiej zapoczątkowałyją „twarde” wystąpienia (zwłaszcza S. Dwołajckiego). Ich podstawą było przekonanie, że jedyniesłuszna naukowo i wystarczająca politycznie jest teoria imperializmu wychodząca z przemianstrukturalnych w ekonomice kapitalistycznej (Hilferdinga-Lenina); stąd z góry uznanie teoriiimperializmu Róży Luksemburg za błędną i poszukiwanie błędów w stanowiącej jej uzasadnienieteorii akumulacji.

Bliższy idei naukowego wyjaśnienia kwestii wartości teorii ekonomicznej Luksemburg byłniewątpliwie drugi nurt: M. Schwarza oraz W. Motylewa i S. Biessonowa z RKP(b). Odrzucili onimetodę prostego zestawienia i przeciwstawienia sobie poglądów teoretycznych Marksa i Lenina orazRóży Luksemburg, wraz z przyjętymi z góry jednoznacznymi ich kwalifikacjami, gdyż oznaczało todekretowanie kierunku i wyników badań jeszcze przed ich podjęciem. Nie upierając się przy tym, żewszystko, cokolwiek R. Luksemburg napisała, było trafne, starał się ten nurt oddzielić „słuszne myślipodstawowe” od „błędów i skrajności” w wywodach. Uznawał teorię akumulacji za kontynuację

113

Page 115: Polskie losy

marksowskiej analizy ekonomicznej, dowodził możliwości wzajemnego uzupełniania się poglądówLuksemburg i Lenina w kwestii imperializmu, a nawet rynku i teorii realizacji.

Odpowiedzią na to pierwszego nurtu (do Dwołajckiego dołączyli w międzyczasie L.Kricman, E. Lejkin i inni) było jednoznaczne określenie teorii Luksemburg jako nowej wersjibłędnej i obalonej przez Lenina teorii narodnickiej, nowej próby rewizji marksizmu z pozycjidrobnomieszczańskich; uznanie – w konsekwencji – sporu wokół Akumulacji kapitału za spórmiędzy marksistami a epigonami narodnictwa; uznanie obrońców poglądów Luksemburg za„teoretycznych oportunistów” i napiętnowanie ich za próbę godzenia tych poglądów z poglądamiMarksa i Lenina.

Polityczne kwalifikacje użyte jako broń w dyskusji, w założeniu naukowej, skłoniły Motylewado jasnego postawienia sprawy podejścia marksistów do poglądów różnych od ich własnych.Marksiści – napisał on – gotowi są włączyć do swej koncepcji poglądy nawet burżuazyjnychuczonych, jeśli uznają je za słuszne, bo marksizm i naukowość to jedno . Stwierdził on także,że prace naukowe z reguły zawierają elementy różnej wartości i że ich analiza winna rozpoznać teelementy, oddzielić słuszne od błędnych. Stwierdził też absurdalność wysunięcia alternatywy„...całkowicie słuszna albo absolutnie błędna” wobec teorii tak głębokiego myśliciela i rewolucyjnegomarksisty, jakim była Róża Luksemburg. Żądanie przeciwstawienia jej poglądów poglądom Marksa iLenina uznał Motylew za porzucenie zasad marksizmu.

Jak z tego widać, dyskusja wokół Akumulacji kapitału zaostrzała się. Na wzrost wagielementu politycznego, od początku w niej obecnego, wpłynęły nowe wydarzenia w ZSRR i pozanim.

Jesienią 1923 r. poniósł zdecydowaną klęskę ruch rewolucyjny w Niemczech, a także wBułgarii i w Polsce. Nadzieje na to, że w krótkim czasie rewolucja europejska uwolni ZSRR z izolacji,zapewni mu bezpieczeństwo i wszechstronną pomoc, załamały się.

Niepowodzenie gwałtownie obniżyło znaczny jeszcze poprzednio w ruchu komunistycznymautorytet kierowniczej grupy w KPD. Ona to właśnie była obrońcą i szermierzem tradycji i dorobkuteoretyczno-politycznego Luksemburg w ruchu, toteż cień klęski nie mógł ominąć postaci ipoglądów tej ostatniej. Po załamaniu się próby komunistycznego powstania, do władzy w tej partiidoszła grupa ultralewicowa. W swej rozprawie z poprzednią grupą kierowniczą – podjętej podhasłem bolszewizacji KPD – zmieszała ona z błotem tradycje partii. Wtedy też właśnie teoriaekonomiczna Luksemburg uznana została za teorię „automatycznego krachu kapitalizmu” i filarbłędnego systemu poglądów tej działaczki – „luksemburgizmu”, porównanego przez Ruth Fischerdo bakcyla syfilisu w niemieckim ruchu robotniczym.

W końcu stycznia 1924 r. umarł Lenin. W RKP(b) rozgorzała walka wewnętrzna o koncepcjędalszego rozwoju kraju i o władzę, przede wszystkim między Trockim a Stalinem i popierającymi go„starymi bolszewikami”. Zwolennicy Trockiego dowodzili jego decydującego wkładu w teorięrewolucji rosyjskiej (zwłaszcza w postaci teorii permanentnej rewolucji) i w jej sukces praktyczny.Tym pretensjom Trockiego Stalin przeciwstawił myśl leninowską jako jedyną podstawę partiibolszewickiej i jej zwycięstw. Przy tym jeśli np. Zinowjew uważał wówczas leninizm za narodowo(do warunków Rosji) ograniczony, jeśli Bucharin uważał go za coś w rodzaju marksizmurobotniczo-chłopskiego, Stalin stwierdził międzynarodowy charakter leninizmu i zdefiniował gojako marksizm epoki imperializmu i rewolucji proletariackich, teorię i taktykę rewolucjiproletariackiej w ogóle, a dyktatury proletariatu w szczególności. Stalin wystąpił już wówczas jakonajwierniejszy uczeń Lenina, który zapewni wykonanie jego testamentu politycznego.

114

Page 116: Polskie losy

Po śmierci Lenina hamulce i granice nałożone przezeń krytyce postaci i poglądów RóżyLuksemburg ulegały stopniowej erozji. Pierwszą chyba tego oznaką było opublikowanie w kwietniu1924 r. napisanych przez Lenina, jeszcze w 1922 r., „Uwag publicysty”. Zawarte tam oceny,dotyczące także Luksemburg, w tym negatywna ocena Akumulacji kapitału, zastygały w granit, niemogły już być zmienione, stały się argumentem nie do obalenia.

Zwyciężająca w partii bolszewickiej tendencja, aby wyłącznie myśl leninowską uznać zakontynuację marksizmu i jego rozwinięcie w nowej epoce, znalazła w stosunku do Akumulacjikapitału dobitny wyraz w postaci licznych, nowych jej krytyk. W pełni ujawniła się ona w obszernejpracy N. Bucharina Imperializm i akumulacja kapitału, poświęconej w całości rozprawie z teoriąekonomiczną Róży Luksemburg.

Uderzająca była zarówno forma tej pracy, nic już nie mająca wspólnego z dyskusją naukową,jak przede wszystkim zastosowana przez autora metoda. Teoria Róży Luksemburg została przezBucha- rina – który oczywiście negował istnienie problemu akumulacji kapitału – bezpośredniozestawiona z konstrukcjami teoretycznymi Marksa i Lenina. Wszystko, co się z owym podwójnymwzorcem nie zgadzało, zostało potraktowane automatycznie jako gruby błąd autorki Akumulacji.Metoda ta otwierała drogę do uznania za antymarksizm i antyleninizm każdej próby powiedzeniaczegoś innego lub w inny sposób o problemach, na temat których Marks i Lenin zajęli już kiedyśstanowisko.

Rozprawa Bucharina z teorią akumulacji kapitału Róży Luksemburg realizowała bardzoważne wówczas z punktu widzenia partii bolszewickiej i interesów ZSRR cele polityczne. Chodziło omożliwie szybkie oczyszczenie międzynarodowego ruchu komunistycznego z niebolszewickichtradycji i poglądów, ideowo-polityczne i potem organizacyjne umocnienie kierownictwa tymruchem, jego bolszewizację , tak aby okazał się zdolny zdobyć władzę i poza ZSRR, gdy tylkopowstaną sprzyjające warunki, a w każdym razie aby był zdolny skutecznie zapobiec przygotowaniui rozpętaniu przez państwa kapitalistyczne wojny przeciw ZSRR. Zadanie to wysunął w 1924 r. VKongres Międzynarodówki Komunistycznej.

Był też z pewnością cel wewnętrzny: zlikwidowanie we własnej partii wpływuniebolszewickich autorytetów i poglądów, zespolenie jej członków w trudnych czasach wokółzwycięskiego sztandaru marksizmu-leninizmu i poleninowskiego kierownictwa partii.

Definitywna eliminacja obcych autorytetów i poglądów oraz ich zwolenników nastąpiła wZSRR w następnym etapie, na początku lat trzydziestych.

Jak wiadomo, lata 1925-1929 były w Związku Radzieckim bardzo burzliwe. Została w tymczasie zlikwidowana Nowa Polityka Ekonomiczna i wzięto kurs na budowę „socjalizmu w jednymkraju”. Nastąpiło przejście do forsownej industrializacji oraz „likwidacji kułactwa jako klasy” ipowszechnej kolektywizacji w rolnictwie. Wystąpiły przy tym wielkie trudności gospodarcze ipolityczne. W samej partii bolszewickiej pojawiały się jedna po drugiej opozycje w stosunku dostalinowskiego kierownictwa. Grupy te – przede wszystkim opozycja trockistowska, dalej „nowaopozycja” Zinowjewa i Kamieniewa, „blok trockistowsko-zinowjewowski” i grupaBucharina-Rykowa – zostały przez Stalina kolejno rozbite. Akcją eliminacji elementówopozycyjnych – ludzi uznanych za trockistów lub prawicowych oportunistów – objęty został całyruch komunistyczny. W ten sposób poza nim albo przynajmniej poza jego władzami znaleźli się(m.in.) zarówno główni obrońcy spuścizny Róży Luksemburg (Brandler, Thalheimer, Walcher i inniz KPD, Warski i inni z KPP, Biessonow, Pilecki i inni z WKP(b)), jak i jej główni pogromcy(Masłow, Ruth Fischer i inni z KPD, Zinowjew, Bucharin i inni z WKP(b)).

115

Page 117: Polskie losy

Nie znaczy to, że w tym okresie nie było już w ruchu komunistycznym dyskusji na tematpoglądów Luksemburg w ogóle, a zwłaszcza jej teorii ekonomicznej. W ZSRR ukazał się np.przekład z niemieckiego obszernej pracy J. Borchardta, przedstawiającej tę działaczkę jako twórcząkontynuatorkę marksowskiej myśli ekonomicznej. Radziecki historyk J. Alter krytykując poglądyekonomiczne Luksemburg, podkreślał w swych wykładach i publikacjach wielki jej wkład w walkę zoportunizmem i rewizjonizmem w zachodniej socjaldemokracji oraz inne jej zasługi.

Pejoratywne pojęcie „luksemburgizmu”, stworzone przez Zinowjewa, gdy pełnił on jeszczefunkcję przewodniczącego Międzynarodówki Komunistycznej, było już w powszechnym użyciu.Alter protestował przeciw utożsamianiu luksemburgizmu z mienszewizmem; podkreślał, iż „...lewyradykalizm, spartakizm, był w pełni prawidłową tendencją odzwierciedlającą procesrewolucjonizowania się, bolszewizacji niemieckiej klasy robotniczej w epoce imperializmu”, że „...zimieniem R. Luksemburg związało się to wszystko, co było najlepszego, najzdrowszego,rewolucyjnego w tym ruchu w owym okresie, co ocaliło honor tego ruchu”; że Róża Luksemburgpomimo swych błędów była „...największym umysłem i najgorętszym sercem polskiego,niemieckiego i zachodnioeuropejskiego ruchu robotniczego”.

Ukazujące się w ZSRR w latach 1928 i 1929 poszczególne publikacje, podnoszące zasługiLuksemburg, a nawet pozytywnie oceniające niektóre elementy jej teorii ekonomicznej, spotykałysię z ostrą krytyką. W 1930 r. teoria ta była przedmiotem zainteresowania przede wszystkim dlatego,że w ZSRR poprzez przekłady szerzej stały się znane poglądy F. Sternberga, specyficznierozwijającego teorię ekonomiczną Róży Luksemburg, oraz polemizującego z nim H. Grossmanna,autora odmiennej teorii krachu kapitalizmu.

Jeszcze w 1928 r. w opozycji do niektórych błędnych, lewackich uchwał VI KongresuMiędzynarodówki stanęło wielu wybitnych działaczy komunistycznych, zwłaszcza niemieckich.Część z tych ostatnich utworzyła KPD (Opozycję), kładąc u jej podstaw ideologicznych ipolitycznych przede wszystkim tradycje i poglądy Luksemburg i podejmując z tej pozycji walkę zKPD (sekcją Międzynarodówki), Międzynarodówką Komunistyczną i WKP(b). W ten sposób„luksemburgizm” stał się w oczach radzieckich działaczy i naukowców orężem groźnych wrogówpolitycznych.

W 1931 r. kontynuowano w ZSRR atak polityczny i teoretyczny w trzech głównychkierunkach: przeciwko powołującym się na Luksemburg „renegatom komunizmu”; przeciwSternbergowi i Grossmannowi jako teoretykom „lewego socjalfaszyzmu” (i w ogóle przeciwpoglądom powołującej się także na Luksemburg zachodnioeuropejskiej lewicysocjaldemokratycznej, uznanej za głównego wroga komunizmu); wreszcie – nadal – przeciwtrockizmowi, z którym poglądy Luksemburg powiązano.

W bardzo już niebezpiecznej sytuacji wycofał się całkowicie z obrony teorii ekonomicznejRóży Luksemburg Motylew. W jej krytyce zarysował się nowy kierunek, zapoczątkowany przez D.Rozenberga (znanego u nas z wielotomowych komentarzy do Kapitału). Autor ten dowodził, żeRóża Luksemburg porzuciła była marksizm i stanęła na gruncie tzw. koncepcji wymiennej i żeluksemburgizm był w swej istocie odmianą niemarksistowskich koncepcji teoretyków IIMiędzynarodówki.

Decydujący przełom w radzieckiej dyskusji wokół postaci i poglądów Luksemburg, w tymtakże wokół jej teorii ekonomicznej, dokonał się jednak dopiero w rezultacie znanego wystąpieniaStalina z końca października 1931 r. na temat historii bolszewizmu. Poglądy Luksemburg i

116

Page 118: Polskie losy

niemieckiej lewicy rewolucyjnej zostały przezeń uznane za na wpół mienszewickie i ściśle powiązanez poglądami Trockiego.

W swym liście do redakcji „Proletarskiej Rewolucji” Stalin zażądał, by skończyć z wszelkimliberalizmem w stosunku do trockizmu, który „...stał się czołowym oddziałem kontrrewolucyjnejburżuazji”, i do jego zwolenników jawnych i ukrytych. Zażądał też podniesienia historii partii „nanależyty poziom”.

W końcu listopada odbyła się dramatyczna dyskusja nad listem Stalina na posiedzeniufrakcji komunistycznej Towarzystwa Historyków-Marksistów. Obecni na tym posiedzeniu„luksemburgiści”: J. Alter, K. Radek, A. Warski byli obiektem ataku. Radek próbował jeszcze bronićRóży Luksemburg i niemieckiej lewicy rewolucyjnej sprzed wojny. Twierdził, że luksemburgizm –przy wszystkich swych błędach – był dla najlepszych socjaldemokratycznych robotników mostemdo bolszewizmu; że bolszewizm, do wojny przynajmniej, był teorią i organizacją proletariatudążącego do hegemonii w ruchu demokratycznym, tzn. nie był jeszcze teorią i taktyką rewolucjiproletariackiej; że III Międzynarodówka, jej baza ideologiczna, powstała ze zlania się w jeden nurtwielu strumieni , teorii i tradycji wielu lewicowo-radykalnych ugrupowań – tzn. że bolszewizm,choć strumień najpotężniejszy, nie był tu jedyny i że o tych innych strumykach nie wolnozapominać.

Alter napisał wcześniej, że w stworzeniu i rozwoju Kominternu ujawniła się ideologicznajedność rosyjskiego i zachodnioeuropejskiego komunizmu (tzn. radykalizmu). Wynikało stąd, żeMiędzynarodówka Komunistyczna miała jakby dwa korzenie : rosyjski i zachodnioeuropejski. Nazebraniu Alter broniąc siebie i nauk historycznych apelował, aby zamiast dyskutować problemypolityczne, zająć się metodologią pracy naukowej.

Wszystkie te poglądy zostały odrzucone. Sumujący dyskusję (W. Knorin) stwierdził iż:1. Nauka historyczna powinna być partyjna. Partyjność nauki oznacza gotowość do walki

narzędziami naukowej analizy o aktualną linię partii.2. Partyjność nauki określa jednocześnie marksistowsko-leninowską metodologię pracy

naukowej. Niektórzy towarzysze – mówił Knorin – tłumaczyli się tym, że „chcieli być obiektywni”.Nie ma jednak żadnej innej obiektywności poza politycznie celową obiektywnościąmarksistowsko-leninowską.

3. Partia bolszewicka była jedyną konsekwentnie marksistowską partią rewolucyjną.Bolszewizm był i jest jedyną bazą ideową Kominternu.

4. Luksemburgizm był półmienszewizmem, półcentryzmem w warunkach niemieckich.Rozbieżności między Luksemburg a Leninem istniały we wszystkich podstawowych problemachrewolucji. Stąd upadek tej działaczki w lecie 1918 r. (broszura o rewolucji rosyjskiej – J.D.). Zaczęłasię ona z niego podnosić w końcu tego roku „...i umarła jako komunistka, w walce zsocjaldemokracją, co było pełnym, choć spóźnionym przyznaniem słuszności bolszewikom”.

5. W Kominternie luksemburgizm stał się mostem do socjaldemokracji dla renegatówkomunizmu. W warunkach rosyjskich (w ZSRR) doprowadza on natomiast nieuchronnie dotrockizmu. Dlatego groźnym przeżytkom luksemburgizmu trzeba wydać bezpardonową walkę.

Na zebraniu w Instytucie Czerwonej Profesury wyjaśniał te same problemy bliskiwspółpracownik Stalina, Ł. M. Kaganowicz. „Należy – mówił m.in. – po bolszewicku, poleninowsku podejść do historii przeszłego i wczorajszego dnia, i podejść tak, by się związać zgeneralną linią partii”.

117

Page 119: Polskie losy

Wkrótce pojawiają się artykuły piętnujące teorie „mostu”, „strumieni”, „dwukorzeniowościKominternu”. Dokonywana jest olbrzymia czystka ideologiczno-personalna.

Luksemburgizm – uznany za sztandar, pod którym, nie mogąc już rozwinąćskompromitowanego własnego, gromadzą się trockiści, aby szkodzić ZSRR – jest przedmiotemgwałtownej krytyki. Wybitny węgierski działacz Międzynarodówki, Bela Kun, podkreśla np., żeluksemburgizm jest najniebezpieczniejszą przeszkodą na drodze bolszewizacji. Ujawnia też główneźródło błędów Luksemburg: jego zdaniem działaczka ta „...w ogóle nie była konsekwentnymmaterialistycznym dialektykiem – była materialistą mechanistycznym”.

Luksemburg z reguły już uważana jest za twórcę „teorii żywiołowości” oraz „teoriiautomatycznego krachu kapitalizmu”. W nich właśnie wykryto filary, na których oparł się cały jej„...błędny, antymarksistowski, antyleninowski system poglądów – luksemburgizm”. Wykryty zostałm.in. „ciąg błędów” Luksemburg od jej pierwszej do ostatniej pracy ekonomicznej (znów w dużejmierze zasługa Rozenberga). Podkreślono liczne zbieżności między jej a Trockiego i trockistówkoncepcjami ekonomiczno-politycznymi. Pojawiły się nie tylko obszerne artykuły, ale i książkiomawiające szczegółowo „historię walki bolszewizmu z luksemburgizmem”.

W latach 1932 i 1933 prowadzono w ZSRR intensywne antyluksemburgistowskie szkoleniena rozmaitych szczeblach. Wydawano w tym celu niezwykle szczegółowe materiały i wytyczne172. W1934 r. ukazało się czwarte wydanie Akumulacji kapitału z obszerną „nareszcie właściwą”przedmową Motylewa.

Krytyki luksemburgizmu, w tym poglądów ekonomicznych Luksemburg, dokonywano wowym okresie także w innych partiach III Międzynarodówki, zwłaszcza w KPD i KPP.

Dotyczące luksemburgizmu ustalenia z lat trzydziestych przeniesiono do odnowionych partiikomunistycznych, które po II wojnie światowej objęły władzę w Polsce i NRD. Powielane wmasowej skali, stały się te oceny elementem światopoglądu znacznej części młodego pokolenia wtych krajach.

Śmierć Stalina i ujawnienie przez Chruszczowa tzw. błędów i wypaczeń kultu jednostkiwstrząsnęły międzynarodowym ruchem komunistycznym. W różnych krajach komunistycznychkonsekwencje były różne. Zarówno jednak w ZSRR, jak w NRD i PRL, w toku „destalinizacji”ponownie stanęła m.in. kwestia tradycji ruchu robotniczego, w tym luksemburgizmu.

Pracujący nad rewizją starej i sformułowaniem nowej oceny Róży Luksemburg i niemieckiejlewicy rewolucyjnej historycy radzieccy uznali poprzednią, stalinowską ocenę za niebyłą i podjęlinić badań tam, gdzie w końcu lat dwudziestych i na początku trzydziestych przerwała ją czystkaideologiczna i personalna. W rezultacie odrzucili oni tezę o istnieniu błędnego systemuluksemburgizmu, podkreślili wielkie zasługi Luksemburg. Przyznali jej zaszczytne miejsce w historiipolskiego, niemieckiego i międzynarodowego rewolucyjnego ruchu robotniczego. Ale właśnie iwyłącznie – w historii . Nie dostrzegli bowiem wśród poglądów działaczki, takich które będącoryginalne zachowałyby do dziś znaczny walor naukowy lub polityczny. Ich bowiem zdaniem niebyło i nie mogło być w ruchu robotniczym jakichkolwiek odrębnych od leninowskich poglądów otakich walorach.

172 Np. wydana w Moskwie w 1933 r. broszura (G.Gulbe, Ekonomiczeskaja teoria luksemburgianstwa) liczyła 70 stron iskładała się z: obszernego wstępu; szczegółowego planu pracy (4 grupy tematów); spisu literatury z rozbiciem na„literaturę podstawową dla pogłębionego przerabiania tematu na specjalnych seminariach”, „literaturę dla krytyki”,„literaturę najbardziej podstawową”; materiału roboczego w postaci wypisów z tej ostatniej oraz prac Lenina i Stalina z„literatury podstawowej”, z rozbiciem na 15 tematów.

118

Page 120: Polskie losy

W 1957 r. w NRD pojawiła się opozycja żądająca destalinizacji, postulująca m.in.uzupełnienie marksizmu-leninizmu poprzez włączenie doń pewnych teoretycznych i politycznychpoglądów Róży Luksemburg. Wkrótce została ona izolowana i rozbita. Później jednak historycywschodnioniemieccy podjęli kwestię wypracowania nowej oceny Luksemburg i rewolucyjnej lewicyniemieckiej sprzed I wojny światowej. Idąc podobną drogą, co ich radzieccy koledzy, doszli dopodobnych wniosków.

Nieco inaczej rozwinęła się sytuacja w Polsce, gdzie wstrząs okazał się znacznie głębszy itrudniejszy do opanowania. Rozwinęła się tu wyjątkowo szeroka dyskusja publiczna o źródłach„błędów i wypaczeń” w budownictwie państwowym i gospodarczym i w całym stanowisku ideowymruchu komunistycznego. Podobnie jak w okresie bezpośrednio powojennym – gdy jeszczedyskutowano u nas sprawę własnej drogi do socjalizmu, cech tego systemu i modeluspołeczno-ekonomicznego, który miał być w Polsce zrealizowany – znowu powołano się na RóżęLuksemburg. Dwie jej idee, wyrażone w Rewolucji rosyjskiej, uznano przy tym (bezpośrednio przezJ. Hochfelda) za posiadające trwały walor i szczególną aktualność: o nieuchronności degeneracjirewolucji socjalistycznej, w której toku zostały zniszczone lub nawet tylko ograniczone prawa,wolności i gwarancje demokratyczne, oraz o szkodliwości przypisywania międzynarodowej klasierobotniczej – jako wzoru strategii i taktyki rewolucyjnej – doświadczeń pierwszej zwycięskiejrewolucji proletariackiej. Podkreślono też dalekowzroczność i racjonalność analiz Róży Luksemburgz zakresu socjologii władzy politycznej i socjologii partii robotniczej.

Po zlikwidowaniu próby wykorzystania poglądów Luksemburg w walce o szersządemokratyzację życia społeczno-politycznego kraju zainteresowanie działaczką nie wygasło u nasjednak. Szerokie, nowe badania naukowe myśli i dzieła Luksemburg podjęli zwłaszcza historycyruchu robotniczego, socjologowie oraz ekonomiści. Prowadzone na podstawie różnych metodologii,przynosiły one często kontrowersyjne rezultaty, w sumie jednak znacznie ciekawsze niż badaniaradzieckie i wschodnioniemieckie.

Konstrukcja z lat trzydziestych – „błędny system luksemburgizmu” – została odrzucona wefekcie obalenia przez nowe badania jej dwóch głównych filarów: przypisanych Róży Luksemburg„teorii żywiołowości” i „teorii automatycznego krachu kapitalizmu”. Co więcej jednak –stwierdzono w poglądach tej działaczki obok elementów błędnych wiele słusznych i o trwałymwalorze. Pewne problemy zostały jednak raczej dopiero postawione niż rozwiązane. Zostałazwłaszcza przerwana niemal całkowicie analiza tych poglądów Luksemburg, które zostałyprzypomniane w końcu lat pięćdziesiątych w celach politycznych.

W krajach komunistycznych poglądami Luksemburg interesuje się nadal tylko wąska grupanaukowców. Okresowo bardzo szerokie zainteresowanie wzbudziły one natomiast w niektórychkrajach kapitalistycznych, w działających tam radykalnych ruchach i partiach robotniczych. Namiędzynarodowych konferencjach są wysuwane i w różny sposób rozwiązywane kluczowe problemyteoretyczno-polityczne, mianowicie: Czym był i jest marksizm i jaka jest jego obecna wartość dlamiędzynarodowego ruchu robotniczego? Czym jest współczesny marksizm-leninizm i jaką pełnirolę? Jakie poglądy Luksemburg stanowią trwały wkład w teorię społeczną i mogą oświetlać drogęwspółczesnemu ruchowi robotniczemu?

II

119

Page 121: Polskie losy

Opowiedziane – w ogromnym skrócie i fragmentach – losy teorii ekonomicznej Luksemburgw ruchu socjaldemokratycznym i komunistycznym – stanowiące zarazem w pewnej mierze odbicielosów samego tego ruchu i jego ideologii – skłaniają do wielu rozmaitych refleksji i wniosków,zarówno szczegółowych, jak i ogólnych.

Przedstawię tylko parę, moim zdaniem, najważniejszych.1. Niewątpliwie jednym z pierwszych, niemal nieuchronnie nasuwającym się pytaniem, jest

kwestia następująca: Co właściwie oznaczało i oznacza „być marksistą”?Wbrew pozorom odpowiedź nie jest łatwa. Za marksistów uważali się i byli uważani niemal

wszyscy działacze i teoretycy w tym referacie wymienieni: Kautsky, Hilferding i Bauer; Nachimson iEckstein; Pannekoek i Radek; Luksemburg, Marchlewski i Mehring; Brandler, Thalheimer iWalcher; Ruth Fischer i Masłow; Lukàcs i Bela Kun; Borchardt, Sternberg i Grossmann; Lenin,Trocki, Zinowjew, Kamieniew, Bucharin, Rykow, Stalin, Kaganowicz; Schwarz, Biessonow, Pilecki,Motylew i Alter; Dwołajcki, Kricman, Lejkin i Gulbe oraz inni. A jednak jednych od drugich dzieliłanieraz wręcz przepaść polityczna, jedni drugich odsądzali od marksizmu, niektórzy stracili życie zprzyczyny innych, niektórzy poglądy zmienili.

Który z tych marksistów był marksistą „prawdziwym”? Odpowiedź zależy ododpowiadającego. Dla komunistów w ciągu paru dziesięcioleci najprawdziwszymi marksistami byliLenin i Stalin. Potem Stalin okazał się niezbyt dobrym marksistą (popełnił „błędy i wypaczenia”) ipozostał Lenin. Nie tylko jednak w socjaldemokratycznym, ale także w komunistycznym ruchurobotniczym byli i są tacy, którzy dowodzą, że leninowska idea rewolucji socjalistycznej i budowysocjalizmu w kraju, w którym robotnicy stanowili znikomą mniejszość, była niemarksistowska, apowstały ogromnym kosztem realny socjalizm niewiele ma wspólnego z wizją marksowską; żezatem ruch robotniczy, przynajmniej w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych, musi iśćinną drogą i do zupełnie innego socjalizmu niż radziecki.

Odpowiedź na pytanie, co oznacza być „prawdziwym marksistą”, zależy przede wszystkimod odpowiedzi na pytanie, jakie są główne, a jakie uboczne elementy systemu poglądów Marksa iEngelsa oraz stworzonej przez nich metody badawczej, jakie elementy tych poglądów i tej metodywytrzymały konfrontację z biegiem historii.

2. Wszyscy biorący udział w sporze o Akumulację kapitału działacze i teoretycysocjaldemokratyczni i komunistyczni, o których była mowa, uważali się za marksistów, wszyscybowiem uznawali marksizm za naukę w pełni uzasadniającą:

- historycznie przejściowy charakter kapitalizmu;- wynikającą z mocy prawa zgodności stosunków produkcji z charakterem sił wytwórczych

konieczność socjalizmu;- konieczność walki klasowej i rewolucji robotniczej, aby tę historyczną tendencję

zrealizować;- socjalizm jako system, który uwolni ludzi od wszelkich form wyzysku i ucisku i zapewni

przez to wszechstronny rozwój jednostki i społeczeństwa.Jednocześnie różne grupy tych działaczy i teoretyków – w konkretnej sytuacji, w jakiej się

znajdowały – inne elementy podkreślały w marksizmie jako główne, inaczej interpretowały różnefragmenty myśli marksowskiej, a nawet jej całokształt, różnie starały się marksizm rozwinąć.

Na podstawie choćby tylko przedstawionego w referacie materiału faktycznego możnawyróżnić cztery lub pięć istotnie odmiennych interpretacji marksizmu . Zasadniczeróżnice między nimi dotyczyły przede wszystkim kwestii dojrzałości warunków do rewolucji

120

Page 122: Polskie losy

socjalistycznej i socjalizmu . Związanych z tym było kilka innych doniosłych kwestii, jakzwłaszcza: atrybutów socjalizmu oraz sposobów zdobycia i sprawowania władzy.

Weźmy jako pierwszą z tych interpretacji tę, która związała się z nazwiskiem KarolaKautskiego, czyli kautskizm. W sporze z rewizjonizmem – który dowodził reformowalnościkapitalizmu pod naciskiem ruchu robotniczego i możliwości stopniowego i pokojowegoprzerośnięcia kapitalizmu w socjalizm – Kautsky bronił marksowskie j tezy, iż przeżyty,niezdolny więcej do dynamicznego rozwijania sił wytwórczych system oparty nawyzysku sam nie ustąpi, musi zostać obalony przez rewolucję robotniczą , do której zresztąpowodowanymi przez się katastrofami gospodarczymi i politycznymi sam nieuchronniedoprowadzi. Doprowadzi – ale, zdaniem Kautskiego opartym na słowach Marksa – wówczasdopiero, kiedy rozwiną się już te wszystkie siły wytwórcze, jakie kapitalizm zdolny jest rozwinąć, ikiedy większość ludności będą stanowić socjalistycznie uświadomieni robotnicy. Obędzie się wtedy,być może, bez krwawej rewolucji, a dyktatura proletariatu będzie krótkotrwałym epizodem: owawiększość przejmie legalnie władzę w drodze wyborów parlamentarnych i zdławi tylko ewentualnyopór nielicznej burżuazji. Wysoki poziom gospodarki i ogromna przewaga liczebna ludzi pracyumożliwią realizację systemu dobrobytu i wolności powszechnej.

Druga interpretacja – ta, która została związana z nazwiskiem Róży Luksemburg i którejnadana została pejoratywna nazwa luksemburgizmu – w tym zwłaszcza punkcie odbiegała odpoprzedniej. W sporze z kautskizmem Luksemburg uzasadniała pogląd, że kapitalizm w swej fazieimperialistycznej całkowicie już dojrzał do rewolucji socjalistycznej i socjalizmu; że wtrącającrozwinięte społeczeństwa europejskie i świat cały w katastrofę polityczną i gospodarczą – po którejwywoła następne, jeszcze straszniejsze – ujawnił on swą reakcyjność (masowo niszczy bowiem siływytwórcze zamiast je rozwijać); że gotując masom ludzi pracy śmierć na frontach, głód i nędzę,doprowadzając je do rozpaczy, sam spowoduje wybuch rewolucyjny; że zatem zadaniem dniastało się ujęcie władzy przez klasę robotniczą, wprowadzenie systemu dyktatury proletariatu,będącej jednocześnie rzeczywistą demokracją dla mas, zdławienie oporu klas posiadających izorganizowanie socjalistycznej gospodarki i społeczeństwa.

Trzecia interpretacja – to oczywiście leninizm. Jeśli chodzi o dojrzałość kapitalizmuwysoko rozwiniętego do rewolucji socjalistycznej i socjalizmu między Leninem a Różą Luksemburgnie było większych różnic, podobnie jak w kwestii rewolucyjnego wyjścia z wojny światowej. Wprzedwojennym sporze z mienszewikami uzasadniał Lenin konieczność odegrania przez rosyjskąklasę robotniczą roli przywódcy wszystkich lub większości sił dążących do obalenia caratu i strukturpostfeudalnych w Rosji – sił rosyjskiej rewolucji demokratycznej . Lenin opracował zasadysojuszu z tymi siłami i w sprzyjających warunkach doskonale je zastosował, w rezultacie czegobolszewicy uchwycili władzę w Rosji. Przedtem jeszcze Lenin – zakładając wybuch i zwycięstworewolucji socjalistycznej w wyżej rozwiniętych krajach europejskich i pomoc polityczną,gospodarczą i inną tych krajów dla Rosji – nakreślił program rewolucji rosyjskiej dalekowybiegający poza zadania rewolucji burżuazyjno-demokratycznej. Opracował teoretycznie i wcieliłw życie (wraz z innymi czołowymi przywódcami bolszewickimi) środki zapewniające utrzymaniewładzy w rękach partii w każdych warunkach (likwidacja tradycyjnych instytucjidemokratycznych i stworzenie systemu, w którym partia panuje nad całością życia społecznego).Zorganizował (wraz z Trockim i innymi) skuteczną obronę rewolucji. Na gruncie teoretycznymmarksowskiej wizji komunizmu, a praktycznym – gospodarki wojennej, podjął próbęzorganizowania w Rosji gospodarki komunistycznej. Gdy to się nie powiodło, a zagroziło utratą

121

Page 123: Polskie losy

władzy przez bolszewików, zliberalizował gospodarkę (ale nie system władzy): opracował i wcielił wżycie NEP jako dłuższą, ale pewniejszą drogę do tego samego celu. Krótko mówiąc: leninizm wteorii i praktyce zapewnił zdobycie i utrzymanie władzy przez partię komunistyczną oraz podjęciebudowy socjalizmu „od końca” w kraju, w którym nie było przewidywanych przez Marksawarunków gospodarczych i społecznych dla realizacji socjalistycznego społeczeństwa dobrobytu iwolności.

Czwarty kierunek interpretacji marksizmu, to stalinizm, który rozwinął się po klęscerewolucji europejskiej oraz śmierci Lenina i stanowił teorię uzasadniającą praktykę budowy„socjalizmu w jednym kraju”. Stalinowska ekipa kierownicza zdecydowała się osiągnąć w możliwienajkrótszym czasie samowystarczalność gospodarczą i militarną ZSRR przez intensywny rozwójprzemysłu ciężkiego – „...rozwój ograniczony jedynie przez wielkość wysiłku, do jakiego można byłoskłonić proletariat, a nade wszystko chłopstwo” (Carr). Forsowna industrializacja tego typupociągnęła za sobą konieczność likwidacji – zdolnego stawiać i stawiającego opór władzybolszewickiej – indywidualnego chłopstwa jako klasy. Począwszy od samej partii ukształtowanezostały struktury władzy zapewniające realizację linii partii. Przeorganizowana została gospodarka, awszystkie instytucje społeczne, w tym instytucje „frontu ideologicznego”, z naukami społecznymiwłącznie, otrzymały zadanie mobilizacji mas do wysiłku. Wprowadzony system spełnił oczekiwaniastalinowskiego kierownictwa, które w 1936 r. ogłosiło, iż socjalizm został w ZSRR w zasadziezbudowany (likwidacja wszelkich form własności prywatnej). Okazał też ten system swe zalety wlatach II wojny światowej, toteż został utrzymany i rozszerzony – z małymi tylko zmianami – nanowe kraje, w których po wojnie władzę objęły partie komunistyczne. Oficjalne teoretyczneuzasadnienie tego systemu stanowił marksizm-leninizm w stalinowskiej interpretacji .

Jednakże ujawnione, zwłaszcza po śmierci Stalina, rozbieżności między systememzrealizowanym w ZSRR i krajach bloku radzieckiego a socjalizmem, który był ideałem i celem wcałej postępowej tradycji europejskiej, dla samych twórców marksizmu, a pewno także dla Lenina,okazały się bardzo duże. Stąd jako następna interpretacja: różne współczesne krytyki „realnegosocjalizmu”, w tym teoretyczna i praktyczna krytyka jugosłowiańska, oparta na odmiennej niżradziecka interpretacji marksizmu, a także krytyka eurokomunistyczna. Eurokomunizm (nazwatrochę myląca, jako że typową jego przedstawicielką jest też Komunistyczna Partia Japonii) próbujepołączyć w swej interpretacji marksizmu luksemburgizm i leninizm. Co sobie wzajem te odmiennekierunki interpretacji marksizmu zarzucały i zarzucają, jest na ogół wiadome. Przypomnę tylkonajbardziej istotne z zarzutów blisko związanych z historią opowiedzianą w referacie. Dlakautskistów – którzy trzymali się marksowskiej tezy , iż warunkiem rewolucji socjalistycznej isocjalizmu jest wysoki poziom rozwoju sił wytwórczych i zdecydowana przewaga ludnościrobotniczej – już socjaldemokratyczna lewica z Różą Luksemburg była grupą fanatyków dążącychdo obalenia kapitalizmu w warunkach jeszcze do tego niedojrzałych, gdy większość ludności niebyła za tym. Poglądom i dążeniom bolszewików kautskiści odmawiali jakiegokolwiek związku zoryginalną myślą marksowską, a zwłaszcza z marksowskim materializmem historycznym.Budowanemu przez nich systemowi odmawiali jakiegokolwiek związku z socjalizmem wmarksowskim sensie tego słowa. Dla luksemburgistów kautskizm właśnie był zdradąmarksizmu, gdyż teoretycznie i praktycznie przeciwdziałał podjęciu przez klasę robotniczą walki owładzę w warunkach całkowicie już dojrzałych do rewolucji socjalistycznej. Ale te warunki istniały –ich zdaniem – w Europie Środkowo-Zachodniej , nie zaś w Rosji . Twierdzenie, że socjalizmwymaga odpowiednio dojrzałych sił wytwórczych, stosunków ekonomicznych, instytucji i

122

Page 124: Polskie losy

obyczajów politycznych, nawyków kulturalnych itd. było (jak to podkreślał Hochfeld) silnieumocowane w całym systemie doktryny marksowskiej i nie kwestionował go w zasadzie żadenmarksista tamtego pokolenia173. Luksemburg podziwiała bolszewików za to, że „...wyprzedziliproletariat międzynarodowy w zdobyciu władzy politycznej i w praktycznym postawieniu problemuurzeczywistnienia socjalizmu oraz że potężnie pchnęli naprzód w całym świecie rozprawę międzykapitałem i pracą” (Rewolucja rosyjska). Podkreślała jednocześnie, że bolszewikom nie powinnozachciewać się cudu; że w Rosji – tak jak to przewidywał Marks – problem urzeczywistnieniasocjalizmu mógł być tylko postawiony i bez zwycięskiej rewolucji socjalistycznej w skalimiędzynarodowej nie może być tam rozwiązany; że w fatalnych warunkach nawet olbrzymiidealizm i niezłomna energia rewolucyjna bolszewików mogły urzeczywistnić (w Rosji) niedemokrację i socjalizm, lecz tylko bezsilne, zniekształcone zarodki obojga. Obawiając się, bybolszewicy nie wnieśli do skarbnicy teoretycznej międzynarodowego ruchu robotniczego tego także,co było wynikiem owych fatalnych warunków rosyjskich, Luksemburg przeprowadziła krytykęwielu ich posunięć. Odrzuciła zwłaszcza „teorię dyktatury w sensie leninowsko-trockistowskim”.Dyktatura proletariatu – podkreślała – polega nie na zniesieniu demokracji, lecz na sposobie jejstosowania, „...musi być dziełem klasy, a nie małej przodującej mniejszości występującej w imieniuklasy, tj. musi ona na każdym kroku wynikać z aktywnego uczestnictwa mas, stać pod ichbezpośrednim wpływem, podlegać kontroli całego ogółu”. Z punktu widzenia bolszewikówkautskiści byli renegatami, którzy literę marksizmu wykorzystywali przeciw jego rewolucyjnemuduchowi, zdradzili interesy klasy robotniczej, własnej i międzynarodowej i utorowali drogęburżuazyjnej kontrrewolucji. Dla stalinowskiego kierunku „obiektywnie bliski” kautskizmowibył także luksemburgizm. Musiał on być odrzucony, a wszelki jego ślad w ruchu komunistycznymusunięty, gdyż kwestionował on metody, dzięki którym bolszewicy mogli zdobyć i następnieutrzymać władzę, negował możliwość zbudowania socjalizmu w samej tylko Rosji, kwestionowałwreszcie socjalistyczny charakter tego, jak i co było tam budowane. Z powyższego wynika wielewniosków, w tym jeden zasadniczy. Jeśli mianowicie ktoś mówi o marksizmie, powinien wpierwdokładnie określić, o co mu chodzi: czy o oryginalny system teoretyczny Marksa i Engelsa, czy o

173 W swej pracy „Pamięci ‘Proletariatu’” Róża Luksemburg zarzucała rosyjskim narodowolcom, że nie zrozumieli„...abecadła marksowskiego socjalizmu”, mianowicie tego, że ustrój socjalistyczny nie jest jakimś wymyślonym ideałem,lecz „...historyczną tendencją walki klasowej nowoczesnego proletariatu przemysłowego” i że poza tą walką„...jednakowo niemożliwy jest do urzeczywistnienia drogą zakładania przedhrześcijańskich gmin komunistycznych, jakdrogą propagandy najgenialniejszej utopii socjalistycznej, drogą wojen chłopskich, jak drogą spisków rewolucyjnych”.Zarzucała im także nieograniczoną wiarę w potęgę władzy politycznej, zdolnej rzekomo w każdej chwili zrealizować worganizmie społecznym wszelkie przeobrażenia ekonomiczne i socjalne uznane za dobre i zbawienne – niezrozumienietego, że „...gruntowne przeobrażenia społeczne za pomocą władzy politycznej mogą mieć miejsce tylko na pewnymokreślonym szczeblu rozwoju społeczeństwa oraz że władza polityczna, jako instrument przewrotu, może funkcjonowaćtylko w ręku klasy społecznej będącej w danym okresie historycznym rzecznikiem rewolucji, przy czym dojrzałość tejwłaśnie klasy do trwałego pochwycenia władzy politycznej jest jedyną legitymacją i dowodem odpowiedniości imożliwości samego przewrotu”. „Gdy rosyjscy socjaliści – pisała Luksemburg – zamierzali dostać się do socjalizmudzięki ‘obszczynie’ drogą przeskoku przez cały okres burżuazyjnego ustroju, to polscy socjaliści, opierając na odwrót swąrację bytu na kapitalistycznym układzie ekonomiczno-społecznych stosunków w Królestwie, chcieli jednocześnieominąć fazę burżuazyjno-parlamentarnych rządów, stanowiących właśnie naturalną konsekwencję i polityczny kolorytrozwiniętej kapitalistycznej gospodarki”. Jednakże „...naturalnych faz rozwojowych nie da się ominąć”. W innej pracy –z 1906 r. – R. Luksemburg podkreślała, mając na myśli Rosję, że „...urzeczywistnienie socjalizmu przez mniejszość jestbezwarunkowo wykluczone, ponieważ właśnie sama idea socjalizmu wyklucza panowanie mniejszości. Więc proletariatnazajutrz po swoim zwycięstwie politycznym nad caratem zostanie pozbawiony przez większość tej władzy, jakązdobył... Tego możemy żałować, lecz tego nie zmienimy”.

123

Page 125: Polskie losy

powszechnie uznawane najogólniejsze zasady marksizmu, czy wreszcie o którąś – i którąmianowicie – jego interpretację. Inaczej dyskusja, choć formalnie prowadzona w jednym, faktycznietoczyć się będzie w różnych językach. Taka zaś dyskusja nie prowadzi do wyjaśnienia zagadnieńrzeczywistych, lecz tylko je zaciemnia.

Powstaje też następujące generalne pytanie: Do jakiego stopnia można zmieniać literęmarksizmu, aby mimo to pozostał on jeszcze marksizmem?

2. Trzeci z problemów, jakie pragnę poruszyć, dotyczy roli czynnika politycznego w rozwojumarksizmu jako nauki, zwłaszcza teorii ekonomicznej, w okresie i zakresie, jaki obejmujereferat. Rola ta była w pewnych wypadkach pozytywna, w innych – negatywna.

3. Zacznę od roli pozytywnej. Jak widzieliśmy, właśnie pilna potrzeba polityczna byłazasadniczym motywem podejmowania przez Luksemburg analiz teoretyczno-ekonomicznych.Potrzeba ta pojawiała się wówczas, gdy następowała istotna zmiana w warunkach walkiklasowej i należało wyjaśnić perspektywy, uzasadnić strategię i metody tej walki. Wtedy teżwłaśnie pojawiały się w ruchu robotniczym poglądy i koncepcje strategiczne przeciwstawnetym, które wyznawała i głosiła Luksemburg wraz z grupą bliskich jej działaczy rewolucyjnych.Wkrótce podejmowała ona walkę w płaszczyźnie politycznej oraz teoretycznej.

Warto podkreślić, że wszystkie prace ekonomiczne Luksemburg mieściły się w szerokorozumianych ramach rewolucyjnego marksizmu; stąd o tyle, o ile faktycznie zapewnia on orientacjęw kapitalistycznej rzeczywistości – choćby tylko ogólną i w dość odległym horyzoncie czasowym –w pracach tych musiało się znaleźć (i istotnie znalazło się) wiele słusznych myśli. Znalazły się też wnich jednak elementy będące wynikiem określonego, specyficznego rozumienia marksizmu imarksowskiej teorii ekonomicznej, rozpowszechnionego wówczas w ruchu robotniczym, a takżespecyficznych własnych poglądów politycznych działaczki. Toteż rewolucyjny marksizmLuksemburg nie mógł zapewnić i nie zapewnił jej analizom ekonomicznym pełnej poprawnościnaukowej.

Powyższe dotyczy nie tylko Luksemburg i jej prac. Potrzeby polityczne różnych kierunków wruchu robotniczym były najczęstszym chyba i najbardziej zasadniczym motywem analizteoretycznych, ale też wyznaczały bardzo często z góry tezy, które badania teoretyczne miały zazadanie potwierdzić. I w tym chyba właśnie kryło się największe niebezpieczeństwo:niebezpieczeństwo przekształcenia marksowskiej teorii i metody w ideologię, w metodęuzasadniania tego, co dyktowała (bieżąca) potrzeba polityczna.

W referacie, na przykładzie dyskusji o Akumulacji kapitału, starałem się pokazać, jak toprzekształcenie dokonywało się stopniowo w ruchu komunistycznym w drugiej połowie latdwudziestych i początku trzydziestych. Jeszcze w 1923 r. Motylew pisał, że „...marksiści gotowi sąwłączyć do swej koncepcji poglądy nawet burżuazyjnych uczonych, jeśli uznają je za słuszne, bomarksizm i naukowość to jedno”, a żądanie przeciwstawienia sobie poglądów Luksemburg –wybitnego marksisty zdaniem samego Lenina – poglądom Marksa i Lenina określił jako porzuceniezasad marksizmu. Niezadługo jednak ta właśnie metoda zwyciężyła, a zwolenników marksizmuotwartego – czyli marksizmu jako nauki – powszechnie już oskarżano o oportunizm teoretyczny,pojednanie z obcym leninizmowi nurtem teoretyczno-politycznym, już uważano ich w istocie zaantymarksistów i antyleninowców.

Potrzeby polityczne będące wynikiem decyzji o forsownej industrializacji za wszelką cenęległy niewątpliwie u podstaw stalinowskiego przełomu w dyscyplinach społecznych i ichmetodologii. Problem stosunku nauki i polityki rozwiązano podobnie, jak węzeł gordyjski: cięciem

124

Page 126: Polskie losy

miecza. W początku lat trzydziestych nauki społeczne całkowicie podporządkowano aktualnej liniipartii. Wszystko, co napisali Marks, Engels, Lenin, stało się powszechnie i ponadczasowoobowiązującym dogmatem. Do interpretacji myśli klasyków i wysuwania nowych tez teoretycznych,czyli rozwijania marksizmu-leninizmu, zostały uprawnione jedynie najwyższe gremia polityczne, aostatecznie sam Stalin. W ten sposób marksizm z rewolucyjnej teorii i metody krytycznej analizyrzeczywistości przekształcił się na parę dziesięcioleci w ogólne uzasadnienie tego wszystkiego, corobiła i czego żądała od społeczeństwa najwyższa władza.

Dziś, po wielu doświadczeniach, niewątpliwe jest, że czynnik polityczny może być dla naukspołecznych, zwłaszcza zaś dla marksizmu jako najbardziej chyba rozbudowanej nauki i teoriispołecznej, wysoce niebezpieczny. Teoria ekonomiczna Róży Luksemburg może być dość dobrym,choć drobnym oczywiście tego przykładem.

Współczesne badania wykazały, że teoria ta miała znaczną wartość. Jedni z ekonomistówpolskich widzą tę wartość w centralnej idei Akumulacji, inni w innych jej elementach teoretycznych.Moją opinię sformułowałem w kilku publikacjach. Sądzę np., że Luksemburg słusznie rozpoznałamożliwość, potrzebę oraz kierunek uzupełnienia marksowskiej teorii kapitalistycznej reprodukcjirozszerzonej. Odmówienie w swoim czasie w ruchu komunistycznym naukowego sensu zarównotej, jak i innym próbom rozwinięcia teorii ekonomicznej kapitalizmu spowodowało, że nowekwestie zaczęła wysuwać ekonomia burżuazyjna.

Jeśli ekonomiści polscy – jak M. Kalecki, J. Zawadzki, T. Kowalik, M. Mieszczankowski i inni– mają rację, uznanie Akumulacji kapitału za całkowicie błędną było dla marksistowskiej myśliekonomicznej wielką stratą.

Czynnik polityczny działa niszcząco na naukę zwłaszcza wówczas, gdy żąda od niejdowodzenia tez sprzecznych z rzeczywistością.

Wyradzanie się okresowo nauki marksistowskiej w pseudonaukową ideologię miało whistorii różne formy. Polegało między innymi:

- na dowodzeniu, że istnieje to, co zaistnieć miało, powinno było, a co naprawdę niepowstało, bo z różnych przyczyn powstać nie mogło;

- na rezygnacji z badania rzeczywistości, oceniania stanu rzeczy i wykrywania przyczyn tegostanu, wysuwania postulatów i wskazywania dróg ku pożądanym zmianom wiodących;

- na teoretycznym uzasadnianiu i utrwalaniu obcych humanistycznemu duchowi marksizmuelementów rzeczywistości;

- na obronie tez, nawet marksowskich, które się nie sprawdziły, ale były aktualnie przydatnepolitycznie;

- na automatycznym uznawaniu ludzi krytykujących różne strony czy elementy sytuacji zarenegatów i wrogów socjalizmu;

- na nie stosowaniu elementarnych zasad analizy naukowej.Lata stosowania stalinowskiej wykładni partyjności marksistowskich dyscyplin społecznych

udowodniły, że bez znacznej autonomii pracy naukowo-badawczej nie jest możliwy rozwój tychdyscyplin. Należy pamiętać – jak pisze Hochfeld – iż „...tradycja, którą przekazali Marks i Engels,nie na tym polega, by nauki poddawać kontroli ideologii, ale na tym, by cele polityczne i środki ichrealizacji poddawać stale i wciąż na nowo kontroli nauki – bezwzględnej, możliwie bezstronnej,starannie eliminującej wszelką ideologiczną mistyfikację”.

Marksizm winien znowu stać się otwarty na wszystko, co jest rzetelną analizą tak historii, jakwspółczesnej rzeczywistości, nawet gdyby analiza ta okazała się nieprzyjemna i chwilowo nie

125

Page 127: Polskie losy

optymistyczna. Tylko tą drogą może marksizm odzyskać swój blask, ponownie zdobyć serca iumysły i wpłynąć na kształt życia społecznego.

126

Page 128: Polskie losy

LOSY TEORII EKONOMICZNEJ RÓŻY LUKSEMBURG, A NIEKTÓREPROBLEMY WSPÓŁCZESNE174

Polityczne i teoretyczne dziedzictwo R. Luksemburg nie zostało jeszcze wystarczającozbadane naukowo. Jesteśmy tu raczej na początku niż przy końcu drogi.

Proces kształtowania się opinii o tej działaczce – uznanej przez Lenina za wybitną,rewolucyjną marksistkę – był dotąd dość skomplikowany i dziwny na pozór. Jak bowiem mogło sięwydarzyć, że w komunistycznej opinii „wybitna marksistka” pośmiertnie przestała być marksistką wogóle, a potem znowu się nią stała? Co było przyczyną takiego biegu wydarzeń?

Aby na te pytania właściwie i w pełni odpowiedzieć, trzeba byłoby zbadać obiektywniedziesięciolecia historii międzynarodowego ruchu robotniczego, zwłaszcza komunistycznego, co niejest proste i długo jeszcze potrwa. Historia ta jednak znalazła w pewnej mierze odbicie wdługotrwałym sporze wokół głównego dzieła ekonomicznego R. Luksemburg Akumulacja kapitału.Zbadanie tego sporu pozwala zorientować się z grubsza w przemianach w ruchu robotniczym iodpowiedzieć na niektóre z pytań. O to też głównie chodzi w tym referacie.

Dlaczego Akumulacja kapitału powstała, jak wyrosła ona z przygotowywanej do druku innejpracy (wykładów R. Luksemburg w szkole partyjnej SPD w Berlinie) – jest sprawą znaną. Czytająclisty działaczki do Kostji Zetkina można uchwycić nawet moment, w którym R. Luksemburg wpadłana pomysł (ideę) teoretycznego rozwiązania nurtującego ja problemu ekonomiczno-politycznego.

Akumulacja powstała w odpowiedzi na konkretną, pilną potrzebę rewolucyjnego skrzydłaniemieckiego (i międzynarodowego) ruchu robotniczego. Chodziło o naukową analizęimperializmu. Istniały już wprawdzie prace na ten temat teoretyków socjalistycznych – zwłaszczaKapitał finansowy R. Hilferdinga. Zdaniem R. Luksemburg żaden jednak z autorów nie dotarł do„właściwych źródeł wielkiego i zawiłego kompleksu przejawów imperializmu”, do jego„ekonomicznych korzeni”, co jedynie „zapewnić mogło polityce proletariatu pewność, świadomośćcelu i siłę uderzenia”. W szczególności – jej zdaniem – żadna z ówczesnych analiz nie rozwiązałanajbardziej zasadniczego z problemów: kwestii ekonomicznej granicy kapitalizmu.

Marks uznał, jak wiadomo, że żaden ustrój nie ginie, dopóki stwarza dostateczne polerozwoju dla społecznych sił wytwórczych. Pozostawało nie udowodnione i niejasne, że – i w jakisposób – kapitalizm zdolność tę utraci. Bez tego zaś, zdaniem R. Luksemburg, nie udowodniona teżpozostawała historyczna konieczność socjalizmu.

R. Luksemburg była przekonana, że rozwiązanie musi tkwić w Marksowskiej teoriiekonomicznej, toteż podjęła nowe badania nad Kapitałem. W ich toku doszła do wniosku, żewzniesiony przez Marksa gmach teoretyczny nie został ukończony – jak to się jej samej poprzedniowydawało; że wymaga istotnych uzupełnień, i że, co więcej, pewne jego elementy utrudniająwyjaśnienie problemu imperializmu i obiektywnej granicy kapitalizmu. Powstałej w jej głowie ideirozwiązania obu tych problemów (leżącego zresztą na linii dość rozpowszechnionego wówczas wzachodnioeuropejskim ruchu robotniczym rozumowania, wychodzącego ze sprzeczności międzykapitalistyczną produkcją a rynkiem zbytu dla niej) przeszkadzały zwłaszcza założeniaMarksowskiej teorii kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej. Teorii niewątpliwie niedokończonej,a wykorzystanej już zarówno przez Tuhana-Baranowskiego, jak i przez R. Hilferdinga dlauzasadnienia tezy o braku jakiejkolwiek obiektywnej granicy owej reprodukcji.

174 Referat na sesji naukowej zorganizowanej przez redakcję „Archiwum Ruchu Robotniczego” w 1989 r.

127

Page 129: Polskie losy

Stąd też krytyka Marksowskich schematów reprodukcji w Akumulacji kapitału. Trzebajednak dobrze zrozumieć charakter tej krytyki. R. Luksemburg bardzo wysoko ceniła Marksowskąkonstrukcję, pierwsza chyba stwierdziła, wyjaśniła i podkreśliła uniwersalny jej charakter, jej walortakże dla przyszłej ekonomiki socjalistycznej. Schematy jednak – jej zdaniem – wskutek swychzałożeń, swej uniwersalności właśnie, nie były w stanie odzwierciedlić i nie odzwierciedliłyspecyfiki kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej, specyfiki zdaniem samego Marksa ściślepowiązanej z dającą rujnująco znać o sobie w periodycznych kryzysach nadprodukcją sprzecznościąmiedzy warunkami produkcji a warunkami realizacji wartości dodatkowej, między dynamikąkapitalistycznej produkcji rynku.

Marks zarysował teorię kryzysów. Ale, zdaniem R. Luksemburg, były one tylko przejawem– jednym z przejawów, jak się okazywało – specyficznej dla kapitalizmu trudności akumulacjikapitału, wynikającej z niedostatecznej dynamiki rynku. Stąd R. Luksemburg doszła do wniosku oistnieniu – zauważonego jej zdaniem przez Marksa, ale przezeń nie rozwiązanego – ogólniejszegoproblemu: problemu akumulacji kapitału . Zaproponowała tez ona własne rozwiązanie tejkwestii, całkowicie zgodne w jej przekonaniu z „duchem:” dzieła Marksa.

Autorka Akumulacji zaproponowała uzupełnienie Marksowskiej teorii kapitalistycznejreprodukcji rozszerzonej o konstrukcję ujmującą drugą, co najmniej równie ważną, couniwersalną, specyficznie kapitalistyczną stronę reprodukcji .

Wbrew wielu opiniom nie chodzi tu wcale o „poprawiony” przez R. Luksemburg(uwzględniający wzrost organicznego składu kapitału i stopy wartości dodatkowej) schematMarksowski. Chodzi o jej własny, jednodziałowy model „trzech stosów”:

PC = [C] + [V + Mk] + [Ma]

W modelu tym – przedstawionym i stanowiącym podstawę całego dalszego rozumowania zAkumulacji kapitału, a dokładnie opisanym w Antykrytyce – kluczowe znaczenie ma koniecznenastępstwo w czasie metamorfoz kapitału . Kapitalista – tak indywidualny, jak i (ostatecznie,zdaniem R. Luksemburg) zbiorowy – podejmuje mianowicie decyzję o powiększeniu kapitału iprodukcji dopiero po sprzedaży z odpowiednim zyskiem towarów już wytworzonych. Dopierowtedy bowiem widzi on sens w takim działaniu oraz posiada środki na akumulację. Ale po to, abysprzedał z zyskiem wszystkie wytworzone towary, musi istnieć popyt w pełnym zakresie (tzn. nacały popyt globalny). Tymczasem, na razie popyt istnieje tylko w zakresie reprodukcji prostej,czyli na dwa pierwsze stosy; popytu na stos trzeci, służący akumulacji, jeszcze nie ma – bo nie majeszcze decyzji w kwestii akumulacji.

R. Luksemburg widzi rozwiązanie tej trudności w istnieniu dodatkowego,niekapitalistycznego rynku zbytu . Środowisko niekapitalistyczne nabywa mianowicie towary,na które na rynku kapitalistycznym nie ma jeszcze popytu – tzn. rozmaite odpowiadające jegopotrzebom towary kapitalistyczne o łącznej wartości Ma. Dzięki temu kapitaliści zbywają całą swąprodukcję, realizują spodziewane zyski i wobec tego podejmują decyzje o akumulacji. Niezbędnychdla zrealizowania tych decyzji towarów nie ma wprawdzie w kraju; zostały bowiem sprzedaneniekapitalistycznym nabywcom – ale znajdą się : w zamian za nabyte uprzednio towarykapitalistyczne dostarczy ich niekapitalistyczne środowisko właśnie.

Środowisko to pełni zatem, w koncepcji R. Luksemburg, rolę jak gdyby klapybezpieczeństwa, bodźca i gwaranta biegu akumulacji kapitału. W odpowiednim

128

Page 130: Polskie losy

czasie i zakresie stwarza ono popyt na towary kapitalistyczne, zapewnia zbyttowarów, na które na rynku kapitalistycznym chwilowo brak popytu , zapewnia więcrealizację całości wytworzonej w kapitalistycznym układzie produkcji – a potem pokrywa swymitowarami narodzony dzięki temu kapitalistyczny popyt akumulacyjny .

Środowisko niekapitalistyczne w teorii R. Luksemburg pochłania zatem wprawdzie częśćkapitalistycznego produktu globalnego w postaci rzeczowej, ale oddaje w zamian za to równoważnączęść własnego produktu globalnego, tak że ostatecznie żadnej części wartości produktukapitalistycznego nie pochłania . Pod względem wartości cały swój produkt globalny wchłaniaukład kapitalistyczny. Ostatecznie wszystko więc dzieje się tak, jak w schematach Marksowskich.

Podobnie jest z pieniądzem. W teorii R. Luksemburg układ kapitalistyczny nie pochłaniawcale niekapitalistycznego złota (a przynajmniej nie musi tego robić). Złoto jest bowiem tylkopośrednikiem w wymianie międzyukładowej i wraca stale do punktu wyjścia, do rąk tych, którzy jewyłożyli. Toteż tylko głębokim niezrozumieniem teorii R. Luksemburg – będącym znacznieczęściej wynikiem niechęci do niej niż niemożności jej poprawnego odczytania – możnawytłumaczyć sobie takie zarzuty plejady jej krytyków, jak np. autorka Akumulacji zapomniała, iż zaeksportem towarów idzie ich import; albo że kazała ona kapitalistom, jak średniowiecznymskąpcom, gromadzić złoto zamiast powiększać kapitał produkcyjny. A takie nonsensowne zarzutyspotyka się u najwybitniejszych nawet pośród komunistycznych krytyków Akumulacji kapitału,m.in. u N. Bucharina.

Jak wielki powinien być dodatkowy popyt stwarzany przejściowo przez środowiskoniekapitalistyczne? W modelu R. Luksemburg musi on być równy całej Ma. Ale autorka tego modeludoskonale zdawała sobie sprawę z tego (sama o tym pisała), że wymiana międzyukłądowa mogłabymieć zakres zarówno szerszy (obejmować także część C albo V, albo obu pierwszych stosów), jak iwęższy (gdyż przemiany ekonomiczne ogromnej masy kapitałów indywidualnych przypadają wróżnym czasie, a krzyżując się ze sobą, znoszą częściowo wymóg dodatkowego popytu). W istocierzeczy chodziło o pojawienie się w odpowiednim czasie takiego dodatkowego popytu, jakijest konieczny, aby zapobiec fali spadku cen i zysków i w konsekwencji tegoobniżeniu skali inwestycji . Dziś taki właśnie popyt tworzą, z dość dużym powodzeniem,interweniujące w gospodarkę państwa kapitalistyczne.

Róża Luksemburg – co jest niewątpliwie jedną z jej poważnych i niezaprzeczalnych zasługteoretycznych – wykryła, że „pole” dla akumulacji kapitału może też stwarzać państwo swymiwydatkami zbrojeniowymi. Jednakże – zgodnie z realiami okresu, w którym Akumulacja kapitałupowstawała, okresu imperialistycznej ekspansji terytorialnej – głównym źródłem dodatkowegopopytu pozostawało dla R. Luksemburg środowisko niekapitalistyczne. Jego potrzeba rosła wraz zewzrostem Ma, a tymczasem stopniowo kurczyło się ono, gdyż kapitalizm niszczył wszystkieprzedkapitalistyczne formy produkcji. Stąd w teorii R. Luksemburg imperializm jest wyścigiemmocarstw kapitalistycznych i ich walką o „warunki akumulacji”, czyli o środowiskoniekapitalistyczne właśnie (w skali całego systemu kapitalistycznego; w mniejszej skali, np.pojedynczego kraju kapitalistycznego, „polem akumulacji” może być, oczywiście, każdy rynekzewnętrzny, także kapitalistyczny). Nieuchronne, choć mimo szybko rosnących rozmiarówakumulacji kapitału i szybkiego tempa rozkładu przedkapitalistycznych społeczeństw dość jeszczeodległe wyczerpanie się tego środowiska zahamowałoby rozwój kapitalizmu. Niezdolny do dalszegoszybkiego rozwoju system mógłby wprawdzie wegetować w oparciu o własny wewnętrzny rynekzbytu, oznaczałoby to jednak ciągłe wstrząsy i katastrofy gospodarcze. Nieznośna dla mas sytuacja

129

Page 131: Polskie losy

musiałaby wywołać rewolucję socjalistyczną. W ten sposób, w teorii R. Luksemburg, wyczerpanie sięniekapitalistycznych rynków zbytu zakreślało kapitalizmowi obiektywną granicęekonomiczną.

R. Luksemburg podkreślała wielokrotnie, że granica ta jest tylko konstrukcją logiczną, jestabstrakcją teoretyczną. Po pierwsze, bowiem, wyrastała ona z „czystego modelu” przewidującegorealizację całej ciągle rosnącej Ma w środowisku niekapitalistycznym. Po wtóre, co ważniejsze,rywalizacja imperialistyczna już wówczas wyraźnie prowadziła do wojny światowej. R. Luksemburgprzewidywała całe pasmo katastrof wojennych i innych i była przekonana, że wywołana przez nierewolucja proletariacka położy kres kapitalizmowi na długo przed ewentualnym dotarciem przezeńdo obiektywnej granicy ekonomicznej.

A zatem kapitalizmowi, który mógłby wegetować nawet bez środowiskaniekapitalistycznego, historyczną granicę zakreślała według R. Luksemburg wyłącznie rewolucjasocjalistyczna. Ale sama ta rewolucja wyrastała u niej nieuchronnie z rosnącego hamowania przezkapitalizm, w różny, ale coraz bardziej drastyczny sposób, rozwoju społecznych sił wytwórczych.

Że takie rozwiązanie teoretyczne zgodne było z „duchem” marksizmu, sądziła tak nie tylkosama R. Luksemburg. Sądzili też liczni wybitni działacze niemieckiej lewicy socjaldemokratycznej, apotem KPD, a także KPP – zwłaszcza towarzysze walki i uczniowie R. Luksemburg. Niezwyklewysoko ocenili jej teorię ekonomiczna i długo się tej oceny trzymali. Jaką jednak rzeczywistąwartość miała teoria akumulacji?

Od początku lat 60-tych podjęli tę kwestię zwłaszcza polscy ekonomiści: J. Zawadzki, T.Kowalik, M. Kalecki, M. Mieszczankowski, także ja oraz inni, jak np. R. Gradowski. Zwymienionych, poza ostatnim, wszyscy uznali, iż R. Luksemburg:

1. Pioniersko rozpoznała rzeczywisty wielki problem ekonomiczny – problemdynamiki gospodarki kapitalistycznej (wcześniej od nich stwierdziła to wybitnaniemarksistowska ekonomistka, lewicowa keynesistka, Joan Robinson);

2. Słusznie wskazała na dodatkowy, zewnętrzny w stosunku doprywatnokapitalistycznej gospodarki popyt jako czynnik jej dynamizacji ;

3. Rozpoznała dwie spośród zasadniczych, być może najważniejsze właśniekonkretne formy tego czynnika : rynki zagraniczne i państwowy rynek zbrojeniowy.

Były to niewątpliwie bardzo poważne zasługi teoretyczne i w tym świetle R. Luksemburgsłusznie zajęła, właśnie dzięki swej Akumulacji kapitału, poczesne miejsce w historii myśliekonomicznej XX wieku. Ale w szczegółowych kwestiach oceny jej teorii wymienieni ekonomiścidość znacznie różnią się między sobą. Jest to wynik, przede wszystkim, postawienia teorii R.Luksemburg w świetle nie jednej, lecz paru odmiennych teorii współczesnych.

I tak, dla J. Zawadzkiego „wzorcem”, z którym porównuje on i w świetle którego oceniateorię akumulacji, pozostaje – częściowo oddogmatyzowany i uwspółcześniony, m.in. przezsięgnięcie do koncepcji Kaleckiego-Keynesa – marksizm-leninizm. Dla M. Kaleckiego owym„wzorcem” jest jego własna teoria dynamiki gospodarki kapitalistycznej; ona tez pełni tę rolę u T.Kowalika. „Wzorcem” M. Mieszczankowskiego okazuje się ostatecznie – choć w jego własnymdalszym istotnym rozwinięciu – teoria absorpcji nadwyżki ekonomicznej stworzona przez Barana iSweezego. Jeśli zaś chodzi o mnie, to nie stosując żadnego „wzorca” postarałem się w pierwszymrzędzie prawidłowo odczytać bieg myśli samej Róży Luksemburg.

130

Page 132: Polskie losy

Nie byłoby tu ani możliwe, ani celowe przedstawienie szczegółowych opinii o teoriiakumulacji wszystkich wymienionych opinii o teorii akumulacji wszystkich wymienionych autorów.Ich prace są dostępne i znane zainteresowanym tematem naukowcom, niestety, wobec brakuodpowiednich przekładów, głównie polskim tylko. W tej sytuacji przytoczę jedynie niektóre bardziejszczegółowe wnioski z mojej własnej analizy Akumulacji, zawartej w rozprawce opublikowanej dośćjuż dawno temu w „Ekonomiście” oraz w wydanej w nieznacznym wewnętrznym nakładzieUniwersytetu Warszawskiego książce Geneza i główna treść teorii ekonomicznej Róży Luksemburg aaktualne spory wokół jej poglądów (Warszawa 1978). Otóż, moim zdaniem:

1. R. Luksemburg słusznie zauważyła, że marksowskie schematy nie stanowią pełnejteorii kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej . Za czynniki decydujący ospecyfice tej reprodukcji słusznie uznała ona wykrytą przez Marksa sprzeczność międzywarunkami produkcji a warunkami realizacji wartości dodatkowej. Miała też rację sądząc, żemożna i trzeba wprowadzić tę sprzeczność do teorii akumulacji kapitału. Musiała tu podjąćpolemikę z samym Marksem lub raczej z tymi, którzy jego modelową konstrukcjęzabsolutyzowali. Niektórzy obrońcy marksizmu-leninizmu odmówili potem jakiegokolwieksensu zarówno podjętej przez R. Luksemburg, jak i innym próbom rozwinięciamarksowskiej teorii kapitalizmu. W rezultacie owe kwestie zaczęła wysuwać ekonomianiemarksistowska.

2. R. Luksemburg słusznie stwierdziła, że kryzysy i cykle koniunkturalne nie stanowią istotyproblemu akumulacji kapitału, że nie są jedyną formą rozwiązywania sprzeczności międzywarunkami produkcji i realizacji wartości dodatkowej (dowiódł tego niezbicie późniejszyrozwój kapitalizmu). Otworzyło jej to drogę do rozwiązania ogólnego i wkonsekwencji do wykrycia „pozytywnych” (w odróżnieniu od „negatywnych”kryzysów, niepełnego wykorzystania siły roboczej i aparatu produkcyjnego) formrozwiązywania tej sprzeczności przez kapitalizm (rynki zewnętrzne, państwowy rynekzbrojeniowy). Olbrzymia większość marksistów uważała natomiast, jeszcze przez parędziesiątków lat od ukazania się Akumulacji kapitału, że kryzys oraz coraz szybszy wzrostdziału I w porównaniu z działem II zasadniczo wyczerpują teoretyczną kwestię specyfikireprodukcji kapitalistycznej. Spowodowało to opóźnienie w rozpoznaniu i teoretycznymwyjaśnieniu szeregu ważnych nowych zjawisk w przebiegu tej reprodukcji.

3. R. Luksemburg pioniersko skonstruowała model teoretyczny wprowadzający kwestięefektywnego popytu do teorii akumulacji kapitału . Model ten – który wielukrytykom wydał się nonsensowny – umożliwił jej wyciągnięcie szeregu ważnych wniosków.W wyniku odrzucenia Akumulacji dopiero po wielu latach rozpoznano potrzebę tego typukonstrukcji. Nowe modele budowali początkowo – z nielicznymi wyjątkami – ekonomiściniemarksistowscy. Niektóre z modeli współczesnych zdają się lepiej służyć wyjaśnieniuspecyfiki kapitalistycznego wzrostu gospodarczego niż model R. Luksemburg, który nadaljednak posiada nie tylko ograniczenia, ale i określone walory.

4. Stwierdzając tendencje stagnacyjne w kapitalizmie („czystym”), R. Luksemburg słuszniewskazała na rynek zewnętrzny jako bardzo istotny (jej zdaniem główny, zdaniemdzisiejszych teoretyków jeden z głównych) czynnik dynamizacji gospodarkikapitalistycznej .

131

Page 133: Polskie losy

Na tendencje stagnacyjne wskazywały poprzednio i potem w marksistowskiej ekonomiipolitycznej teorie szczegółowe (bezrobocia, względnego nadmiaru kapitału, kryzysów, monopolu).Sprawa rynków uwikłana została niezbyt szczęśliwie w polemikę między rosyjskimirewolucjonistami a „legalnymi” marksistami a narodnikami. W rezultacie zwyciężyło przekonanie,że kapitalizm sam tworzy sobie dostateczny wewnętrzny rynek zbytu. „Kwestia rynku” uznanazostała w związku z tym (przez Lenina) za pozorną, rola rynku zewnętrznego w teoriikapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej (czyli wzrostu) została zanegowana, a poza nią (nakonkretniejszym szczeblu) zminimalizowana i nie zbadana. Tymczasem dalszy rozwój kapitalizmudowiódł realności i bardzo poważnego znaczenia tej kwestii. Dynamizująca kapitalistycznąreprodukcję rola rynku zewnętrznego lub quasi-zewnętrznego (rynek państwowy) nie ulega dziśwątpliwości zarówno dla teoretyków dynamiki gospodarki kapitalistycznej, jak i dla praktyków tejgospodarki (np. dla kierowniczej czołówki w Japonii).

5. R. Luksemburg słusznie ujęła akumulację kapitału jako wielki proces historyczny, wktórym specyficzna wymiana materii ze społeczeństwaminiekapitalistycznymi – z zastosowaniem wobec nich metod akumulacji pierwotnej – madoniosłe znaczenie . Wielka rola ekonomiczna niekapitalistycznych warstw ispołeczeństw w rozwoju przemysłowym, nie tylko kapitalistycznym, jest dziś oczywista.Jednakże w wyniku druzgocącej krytyki teorii ekonomicznej R. Luksemburg cały teninteresujący kierunek badań został w marksistowskiej myśli ekonomicznej zarzucony.

6. R. Luksemburg pioniersko rozpoznała nową ekonomiczną role państwakapitalistycznego i dostrzegła w militaryzacji nową formę rozwiązywania przezkapitalizm trudności reprodukcji rozszerzonej.Państwo jest niezbędnym i jednym z najistotniejszych elementów teorii R. Luksemburg,

traktującej akumulację kapitału jako historyczny proces rozwoju i upadku kapitalizmu. Pełni onodoniosłą rolę na początku tego procesu, m.in. przyspieszając rozwój kapitalizmu kosztemśrodowiska (co R. Luksemburg zbadała i przedstawiła w swej pracy o przemysłowym rozwojuKrólestwa Polskiego); tworząc imperia zapewnia ono „warunki akumulacji” w okresie dojrzałościkapitalizmu; dynamizuje wreszcie ten system w schyłkowej zdaniem R. Luksemburg jego fazie,tworząc zwłaszcza i rozwijając rynek zbrojeniowy.

Dziś rola ekonomiczna państwa burżuazyjnego uznawana jest niemal powszechnie, ale –teoretycznie – głównie za sprawą Keynesa. Wystarczy przypomnieć los pierwszej powojennej pracyE. Wargi, aby jasne było, jak znaczne straty i opóźnienia przyniosło i tu odrzucenie teorii R.Luksemburg przez ekonomistów marksistowskich.

Mógłbym wyliczyć jeszcze kilka ważnych kwestii, których podjęcie było zasługą R.Luksemburg. Już z tego jednak, co powiedziałem, wynika, iż moim zdaniem naukowa wartośćAkumulacji kapitału była wysoka, a uznanie tej pracy przez myśl marksistowską zazasadniczo błędną stanowiło kosztowne nieporozumienie naukowe . Jak jednak mogło dojśćdo tego nieporozumienia, jakie były tego przyczyny? Złożył się na to szereg czynników o różnymcharakterze.

Podstawową przyczyną obiektywną był fakt, że w chwili pojawienia się teoriiekonomicznej R. Luksemburg, jak i potem przez czas dłuższy, niedostatek efektywnego popytu niewystąpił jeszcze wyraźnie jako zasadniczy hamulec kapitalistycznego wzrostu gospodarczego. Wczterdziestoleciu przed I wojną światową stanowiące klasyczny przejaw kapitalistycznych kłopotówz rynkiem kryzysy ekonomiczne były stosunkowo słabe. Imperialistyczną ekspansję i potem wojnę

132

Page 134: Polskie losy

zdawały się dostatecznie wyjaśniać zyski płynące z grabieży i eksploatacji podbitych krajów i ludów.W okresie wojny i potem odbudowy zniszczonych ekonomik zasadniczym problemem byłaniedostateczna produkcja. Niedostateczny popyt efektywny okazał się wielką destrukcyjną siłądopiero w końcu lat 20-tych. Na wiele lat zahamował on wówczas akumulację w całym świeciekapitalistycznym. Wtedy też dopiero rozwinęła się na szeroką skalę państwowa interwencja wekonomikę kapitalistyczną, ukierunkowana świadomie na tworzenie popytu, a Niemcy hitlerowskiezaczęły nakręcać koniunkturę wielkimi zbrojeniami.

Myśl ekonomiczna rozwija się z reguły w ślad za rozwojem gospodarczym. Zmiany wekonomice czynią panujące dotąd koncepcje teoretyczne jawnie nieadekwatnymi, ujawnia się ichniezdolność do objaśnienia i teoretycznego rozwiązania palących nowych problemów. Pojawiają sięwówczas nowe teorie. Teorię adekwatną do okresu ogromnego zaostrzenia się sprzeczności międzykapitalistyczną produkcją a rynkiem zbytu dla niej stworzyli dopiero Keynes i Kalecki. R.Luksemburg, wychodząc z bardzo ogólnej konstrukcji teoretycznej dotyczącej tej sprzeczności,uchwyciła niektóre nowe zjawiska w momencie, gdy nabierały one dopiero znaczenia. Jej teoria byław znacznej mierze prekursorska, a takie teorie często bywają niezrozumiane przez współczesnych – inawet trudno się temu dziwić.

Tak doszliśmy do drugiej istotnej przyczyny nieporozumienia, polegającego naodmówieniu teorii ekonomicznej R. Luksemburg wszelkiej istotnej wartości: do przyczyny ocharakterze naukowo-teoretycznym.

Teoria R. Luksemburg bardzo wcześnie zestawiona została z teoriami bądź interpretacjamiteorii albo w ogóle jeszcze nie dostrzegającymi kwestii efektywnego popytu, albo też uznającymi tękwestię za w pełni rozwiązywaną przez kapitalizm w drodze szybszego wzrostu działu I imechanizmu kryzysów. W oby wypadkach musiało to oznaczać negację wysuniętego przez R.Luksemburg problemu akumulacji i negatywną ocenę całej jej teorii.

Wybitnym przedstawicielem tego kierunku był N. Bucharin. Głównym orężem, jakimposłużył się on w krytyce teorii R. Luksemburg, były marksowskie schematy kapitalistycznejreprodukcji rozszerzonej, marksowska teoria kryzysów, leninowska teoria rynku, a ponadtoleninowska teoria imperializmu. Bucharin uznał ten zestaw za całkowicie wystarczający dlawyjaśnienia problemów, których dotyczyła praca R. Luksemburg. Dostrzegał on, oczywiście, kwestięrealizacji w kapitalizmie, sądził jednak, że znajduje ona całkowite rozwiązanie we wspomnianywyżej sposób (szybszy wzrost działu I i kryzysy). Ale jeśli tak, to w teoretycznym „czystymkapitalizmie” z realizacją nie mogło być szczególnego problemu, niewiele miał z nią wspólnegoimperializm, a kapitalizm nie posiadał żadnej specjalnej, z wiązanej z wyczerpywaniem się rynkówzewnętrznych granicy ekonomicznej.

Powyższe trzy wnioski zestawił Bucharin z odwrotnymi tezami R. Luksemburg, natychmiastteż doszedł do przekonania, że błędna była stanowiąca podstawę owych tez, a różna odmarksowskiej, teoria akumulacji. Przystępując z tymi założeniami do jej analizy, wykazywałBucharin, jeden po drugim, popełnione rzekomo przez R. Luksemburg „błędy i niekonsekwencje”.

Przede wszystkim, nie dostrzegł on żadnego sensu w pytaniach R. Luksemburg o to, co jestcelem akumulacji kapitału i kto jest konsumentem akumulowanej części wartości dodatkowej. I nicdziwnego: nie można bowiem zrozumieć modelu teoretycznego, jeśli nie dostrzega się problemu,który ów model w pewien sposób stawia. Stąd w swym najsłynniejszym „skrzydlatym powiedzonku”

133

Page 135: Polskie losy

na temat teorii akumulacji bynajmniej nie R. Luksemburg wystawił Bucharin świadectwoubóstwa175.

Krytyk doszedł do wniosku, że wybitnej marksistce zupełnie pomieszało się w głowie,wskutek czego w kwestii reprodukcji rozszerzonej wygaduje ona kompletne bzdury. Z koleioperujące średnimi z cyklu rozumowanie autorki Akumulacji zestawił on z marksowską teoriąkryzysów. I tu rezultat łatwy był do przewidzenia: liczba błędów R. Luksemburg rosła. Rosła onadalej, gdy Bucharin wziął na warsztat kwestię ekspansji imperialistycznej, której motorem był jegozdaniem po prostu zysk nadzwyczajny, a nie pogoń za rynkami. Zysków tych żądały monopole, októrych R. Luksemburg w ogóle nie pisała... „Fałszywa teoria akumulacji i imperializmu” zkonieczności już doprowadziła R. Luksemburg – zdaniem Bucharina – do „fałszywej teorii krachukapitalizmu”. Środowisko niekapitalistyczne – stwierdził krytyk – jest jeszcze tak wielkie, że gdybyteoria R. Luksemburg była choćby tylko w przybliżeniu słuszna, kiepsko byłoby ze sprawą rewolucjiproletariackiej; tylko dzięki logicznej niekonsekwencji mogła ta działaczka wyciągnąć odwrotnywniosek. W zakończeniu swej krytycznej rozprawy doszukał się Bucharin związku„teoretyczno-ekonomicznych błędów R. Luksemburg” z szeregiem jej „błędnych poglądówpraktyczno-politycznych” (w kwestii narodowej, chłopskiej, kolonialnej).

Bucharinowska krytyka, uzasadniona zwłaszcza jednostronnością teorii R. Luksemburg (oczym będzie jeszcze mowa), była w pewnej mierze trafna. W całości jednak, w wyniku negacjibynajmniej nie wymyślonego przez R. Luksemburg, lecz rzeczywistego, doniosłego problemuekonomicznego, była ona w gruncie rzeczy mało wartościowa. Zagmatwała też niezwykle sprawęstosunku teorii R. Luksemburg do określonych fragmentów marksowskiej teorii kapitalizmu orazpoglądów Lenina.

Akumulacja zestawiona została potem ze schematyczno-dogmatyczną wersjąmarksistowsko-leninowskiej teorii ekonomicznej, każdą już krytykę koncepcji klasyków z góryuznającą za błędną i niedopuszczalną. Teoria R. Luksemburg okazywała się w tym świetle „nowąwersją rozgromionej przez Lenina jeszcze w końcu ubiegłego wieku drobnomieszczańskiej teoriiSismondiego i narodników”, fałszywą i szkodliwą „teorią automatycznego krachu kapitalizmu”.

Zasadnicza zmiana w ocenie teorii akumulacji nastąpiła po zestawieniu z powstałymi wlatach 30-tych teoriami, które dostrzegły problem efektywnego popytu, rozpoznały w znacznymstopniu hamulce i bodźce akumulacji kapitału, czynniki dynamizacji gospodarki kapitalistycznej. Wtym świetle Akumulacja kapitału okazywała się, choć nie pozbawioną rozmaitych błędów, pracą wznacznej mierze słuszną, pionierską i cenną.

Kolejną z istotnych przyczyn nieporozumienia były pewne cechy samej teoriiR. Luksemburg, w tym zwłaszcza jej ostro polemiczny wobec Marksa charakter; niemal zupełnybrak konkretyzacji wysoce abstrakcyjnej konstrukcji teoretycznej; przecenienie waloru znalezionegorozwiązania modelowego; zbytnia absolutyzacja jednej z konkretnych form rozwiązania.

Jak już wspomniano, R. Luksemburg niewątpliwie słusznie uznała marksowską teoriękapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej za niepełną, a niektóre jej założenia za utrudniające175 W swej znanej krytycznej rozprawie z teorią akumulacji N. Bucharin napisał, że jeśli ktoś (jak R. Luksemburg – J.D.)wykluczył reprodukcję rozszerzoną na początku wywodu logicznego, to łatwo oczywiście o to, by znikła ona na jegokońcu”, „chodzi tu niestety o prostą reprodukcję prostego błędu logicznego”.Rzecz w tym, że R. Luksemburg nic takiego nie zrobiła. Bucharinowi, który jej teorii nie zrozumiał, można byłobynatomiast zasadnie odpowiedzieć, że jeśli ktoś (jak on) założył reprodukcję rozszerzoną na początku wywodulogicznego, to nic dziwnego, że pojawia się ona na jego końcu i że tu właśnie chodzi o prostą reprodukcję prostego błędulogicznego.

134

Page 136: Polskie losy

zrozumienie i abstrakcyjno-teoretyczne ujęcie specyfiki kapitalistycznego wzrostu gospodarczego.Musiała to jednak wykazać innym marksistom. Bezpośrednia polemika z Marksem była zatemnieunikniona, mogła być jednak przeprowadzona – bez szkody, a nawet z korzyścią dla meritumsprawy – w sposób mniej „antagonistyczny”, w tonie bardziej umiarkowanym. R. Luksemburg miałajednak nie tylko dobry powód, ale i duży temperament polemiczny.

Wysunęła ona następnie nie sformułowany przez Marksa problem teoretyczny (akumulacji,w dzisiejszej terminologii – dynamiki gospodarki kapitalistycznej) i dała własne jego rozwiązanie. Ichoć starała się wykazać, że Marks „był na tropie” owego problemu i wskazał nawet kierunek jegorozwiązania oraz że rozwiązanie dane przez nią zgodne jest z „duchem”, leży „w logice” Kapitału –musiało to być i było szokujące dla ówczesnych marksistów, mimo iż nie uważali oni jeszcze wcale,ze Marks był nieomylny lub że jeden tylko genialny przywódca i teoretyk ma prawo Marksapoprawiać i rozwijać176.

Teoria R. Luksemburg jest wysoce abstrakcyjną konstrukcją logiczną. Takie teorie mogą byćpoddane weryfikacji dopiero po ich znacznym skonkretyzowaniu przez wzbogacenie modelu obardziej szczegółowe założenia. Nie zrobienie tego prowadzi do błędu reifikacji (fałszywieumiejscowionej konkretności, jak to ujął O. Lange).

Najlepiej byłoby, gdyby teorię akumulacji skonkretyzowała sama R. Luksemburg. Zpewnością nieco inaczej sformułowałaby wówczas niektóre wnioski ostateczne i może też innebyłyby losy jej teorii. Ale zrobiła to ona w bardzo niewielkim tylko stopniu. Pracę swą pisała szybko;zafascynowana problemem i jego zasadniczym rozwiązaniem, zbytnio też zaufała inteligencji idobrej woli czytelników. Gdy zdziwiona dezaprobatą odpowiadała pierwszym krytykomAkumulacji, także nie skonkretyzowała swej teorii, gdyż zarzuty szły w innym kierunku. Zrobiłabyto z pewnością odpowiadając krytykom późniejszym – gdyby żyła.

Myśl o możliwości i potrzebie konkretyzacji teorii akumulacji kapitału pozostała zupełnieniemal obca plejadzie jej krytyków. Ogromna większość potraktowała abstrakcyjne tezy teoretyczneR. Luksemburg jako konkretne, a ponieważ z różnych przyczyn nie odpowiadały jej one, odrzuciłacałą teorię. Spośród tych, którzy zajęli się modelem teoretycznym R. Luksemburg, większość go niezrozumiała. Dość nieliczni krytycy, którzy ów model przynajmniej rozpoznali, nie podjęli jegokonkretyzacji – podjęli krytykę, gdyż chodziło im o podważenie i odrzucenie teorii. Ci wreszcieekonomiści, którzy model R. Luksemburg rozpoznali, uznali go oraz wnioski z niego za sensowne,choć jednostronne i podjęli próbę konkretyzacji teorii akumulacji kapitału, szybko zamilkli zpowodów politycznych.176 Znakomity biograf R. Luksemburg, P. Nettl, stwierdził, iz fakt, że mądra, ale jednak nie będąca bezspornymautorytetem kobieta w średnim wieku zabrała się do poprawiania Marksa, wywołał w wielu wypadkach zgorszenie,zwłaszcza wśród ekspertów, jak Kautsky i Plechanow – „cyniczno-rozbawione, ale właściwie nie wrogie”. Dobrze toilustrował – jego zdaniem – następujący fragment listu D. Rjazanowa do Luizy Kautsky: „Dziękuję za książkę Róży.Niestety, przeczytałem tylko słowo wstępne. Piekielna jest szybkość, z jaką ona tak książkę strzepnęła z pióra. Przeszływybory do Reichstagu... Róża przypomniała sobie, że jest Brunowi (wydawcy – J.D.) winna książkę. Siada – w lutym1912 r. – i szybko spisuje swoje popularne wprowadzenie. Nagle – marzec lub kwiecień 1912 r. – utyka w środku: ni tpruni mru, jak mówią Rosjanie. Wynika, że Marks temu winien. Stary za wcześnie umarł i coś tam pozostawił nie- albo źlerozwiązane. I tak Róża zmuszona jest sięgnąć do własnego kociołka, żeby to rozwiązanie świeżo wygotować. Szast-prast ijuż (maj 1912 r.) trunek gotów. Ona znów do Bruna, zmienia umowę i dostarcza zupełnie nowy, świeżo wysmażonymanuskrypt – esencję wiedzy, która do dzisiaj ukryta była przed całym światem. A w grudniu 1912 r. podpisane jużsłowo wstępne. O, zacna Sybillo... gdy osiągnęło się szczyty mania grandiosa litheraria, zimny tusz jest naprawdęjedynym ratunkiem.” Zob. P. Nettl, Rosa Luxemburg, Berlin 1967, s. 801. D. Rjazanow (Goldendach) byłsocjaldemokratą rosyjskim na emigracji, badaczem Marksa, później w ZSRR wybitnym historykiem socjalizmu.

135

Page 137: Polskie losy

Ciekawe, ze współcześni ekonomiści pozytywnie oceniający teorię akumulacji w większościteż nie zrozumieli zasadniczej konstrukcji teoretycznej R. Luksemburg i nie podjęli próby jejkonkretyzacji. Pozytywna ocena tej teorii jest u nich wynikiem prostego zestawienia jej z teoriami,które dostrzegły problem akumulacji i choć ujęły go w sposób odmienny niż R. Luksemburg (innemodele teoretyczne), doprowadziły do wniosków podobnych do niektórych jej wniosków.

Ja postarałem się przede wszystkim poprawnie odczytać Akumulację kapitału. Porozpoznaniu modelu teoretycznego R. Luksemburg podjąłem próbę konkretyzacji teorii. Wynikiembył szereg nowych wniosków. Na przykład, dezagregacja podmiotu teorii R. Luksemburg –układu kapitalistycznego – doprowadziła do wniosku, że w poszczególnych przypadkach (w skalikraju) rozwiązaniem trudności akumulacji może być także zewnętrzny rynek kapitalistyczny.Dezagregacja problemu doprowadziła do wniosku, że chociaż generalnie rzecz biorącdecydujące znaczenie dla akumulacji ma kwestia rynku, to jednak w rozmaitych okresach i krajach(a także w różnych okresach rozwoju jednego kraju) znaczenie takie mogą mieć inne kwestie(zwłaszcza kapitału lub siły roboczej).

Możliwe są inne jeszcze kierunki konkretyzacji teorii R. Luksemburg. M.in. łatwo w jejramach uwzględnić monopolistyczne przemiany w ekonomice kapitalistycznej i ich wpływ naprocesy akumulacji. Już jednak te konkretyzacje, których dokonałem, miały szereg istotnychkonsekwencji. I tak:

- w związku z tym, że niezbędny dodatkowy popyt może być dużo mniejszy odwykazywanego przez model, motywem ekspansji imperialistycznej może być w stosunkowo wyższejmierze – obok kwestii rynku – zwykła grabież obcych krajów i ludów; tym bardziej też konkretnymprzedmiotem tej ekspansji może być każdy kraj – tak nie-kapitalistyczny, jak i kapitalistyczny;

- z tego samego powodu teoretyczna ekonomiczna granica kapitalizmu – która wobecniezdolności endogenicznych, a także na wpół egzogenicznych czynników do dostatecznejdynamizacji systemu w dalszym ciągu zdaje się istnieć – oddala się jednak znacznie;

Formą odpowiadającą wszelkim wymogom modelu R. Luksemburg okazuje się –paradoksalnie – także układ socjalistyczny. Niewątpliwie może on wywierać pozytywny wpływ naprzebieg i wyniki kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej.

Wnioski powyższe są wprawdzie mniej „mocne”, ale też chyba i mniej jednostronne niżwyciągnięte przez samą Różę Luksemburg. Ważne wydaje się to, że powstały one całkowicie nagruncie jej teorii, pozostają w jej ramach, a jednocześnie poważnie zbliżają ja do rzeczywistości.

Czy R. Luksemburg zdawała sobie sprawę z koniecznej modyfikacji wniosków w wynikukonkretyzacji rozwiniętej przez nią wysoce abstrakcyjnej teorii? Wydaje się, ze nie w pełni. Świadczyo tym, m.in. niewątpliwe przecenienie przez nią znaczenia jednej tylko z form ogólnego rozwiązania– środowiska niekapitalistycznego. Rezultatem tego była zbyt ogólna i jednostronna teoriaimperializmu oraz teoria ekonomicznego upadku kapitalizmu istotnie czyniąca wrażenie dośćmechanistycznej.

O nieporozumieniu polegającym na odrzuceniu teorii akumulacji zadecydowały jednakniewątpliwie przyczyny o charakterze politycznym .

Warunki polityczne, w których teoria ta się pojawiła, były niekorzystne dla niej, a potemcoraz bardziej się pogarszały. Dogmatyzacja marksizmu i stalinizacja międzynarodowego ruchukomunistycznego pogrzebały całą oryginalną myśl teoretyczno-polityczną R. Luksemburg na z górątrzy dziesięciolecia i w dużej mierze odebrały jej naukową i polityczną szansę w ogóle.

136

Page 138: Polskie losy

Problem ten badali u nas współcześnie zwłaszcza M. Szlezinger w swej znanej, choć nieopublikowanej pracy „Filozofia społeczna Róży Luksemburg” oraz T. Kowalik w niektórych swoichartykułach oraz monografii o Akumulacji kapitału. Ja postarałem się zbadać spór wokół Akumulacjiod początku do lat ostatnich. W ogólnym zarysie przedstawiłem jego przebieg w artykule „Losyteorii ekonomicznej Róży Luksemburg, czyli o potrzebie marksizmu otwartego”, opublikowanym w„Ekonomia” nr 49, 1987 r. (jest to małonakładowy periodyk Wydziału Nauk Ekonomicznych UW).Publikacja ta otwiera gotową już serię artykułów, które mogłyby się stać podstawą dużej pracyhistoryczno-analitycznej. Tu mogę przedstawić losy Akumulacji tylko dość pobieżnie. Przedstawięje w związku z tym bez analizy teoretycznej warstwy sporu, jedynie pod kątem czynnikapolitycznego.

Róża Luksemburg znana była w SPD początkowo tylko jako działaczka peryferyjnego,polskiego ruchu robotniczego, szermierz dość wątpliwej tezy dotyczącej (niemożliwej już jakoby)niepodległości polski – tezy, która ten ruch podzieliła. Po teoretycznej rozprawie z Bernsteinem (atakże Schipplem i niektórymi innymi rewizjonistami) zyskała ona opinię wybitnego obrońcyteoretycznych i politycznych podstaw całego ruchu, rewolucyjnej teorii Marksa i Engelsa. Uznaniedla niej jako nie tylko działacza politycznego, ale i teoretyka, znalazło wyraz we włączeniu jej dogrona wykładowców w centralnej Szkole partyjnej SPD. Gdy ukazała się Akumulacja, R.Luksemburg była uznanym teoretykiem i przywódcą rewolucyjnego skrzydła partii, pozostającego wostrym konflikcie politycznym z jej prawicą, a także centrum. Nic dziwnego, że uzasadniającapolityczne pozycje lewicy teoria przyjęta została z ogromną aprobatą przez działaczy bliskich R.Luksemburg (inaczej było, z różnych powodów, w wypadku działaczy tzw. lewicy bremeńskiej). Nicteż dziwnego, ze spotkała się ona z niechęcią w kierownictwie SPD177. W krytycznych publikacjach(Nachimsona, Pannekoeka, Ecksteina, znów Pannekoeka, Bauera i innych mniej znanych autorów)Róży Luksemburg, uważanej jeszcze niedawno za jednego z najbardziej kompetentnychinterpretatorów Kapitału, zarzucono zupełne niezrozumienie marksowskiej teorii reprodukcji,wymyślenie nie istniejącego w rzeczywistości problemu i zaproponowanie nonsensownegorozwiązania tego pseudoproblemu. Jedynie Bauer dostrzegł wówczas „ziarno prawdy” w koncepcjiR. Luksemburg, dostrzegł kwestię akumulacji, ale też dał własne, zupełnie zresztą niemarksistowskie jej rozwiązanie. Na motywy polityczne wskazywały jasno konkluzjesocjaldemokratycznych krytyków: że kapitalizm może istnieć i bez ekspansji imperialistycznej orazże nie ma on żadnej granicy ekonomicznej.

Ale teorię R. Luksemburg odrzucił też, jak wiadomo – solidaryzując się tu z Ecksteinem,Pannekoekiem i Bauerem ( „Bardzo się cieszę, że… jednomyślnie ja potępili i wysuwają przeciw niejte same argumenty, jakie ja wysuwałem w 1899 r. przeciwko narodnikom”) – sam Lenin 178.Przeczytał on wprawdzie Akumulację w okresie ostrego sporu z zagranicznymi przywódcamiSDKPiL, decydująca była chyba jednak odmienność poglądów teoretyczno-ekonomicznych. Wksiążce R. Luksemburg znalazł Lenin niemal wszystkie te idee, które zwalczał w polemice znarodnikami (gdzie jednak – przypominam – chodziło nie o trudności ze zbytem dojrzałego

177 O głębokich podziałach politycznych w ówczesnej SPD, w wyniku których wokół Akumulacji od razu rozpętała sięprawdziwa burza, mówią m.in. listy R. Luksemburg do Leona Jogichesa-Tyszki (zob. Listy, t. 3, warszawa 1971,zwłaszcza s. 319-326). Pewną rolę odegrały też jednak sprawy ambicjonalne. Informowano np. R. Luksemburg, żesprężyną całej akcji przeciw niej i Akumulacji był R. Hilferding, śmiertelnie urażony brakiem w pracy Róży choćbywzmianki o jego Kapitale finansowym.178 W. I. Lenin, Dzieła, t. 35, s.

137

Page 139: Polskie losy

kapitalizmu i jego upadek, lecz o możliwość rozwoju młodego kapitalizmu rosyjskiego). Nicdziwnego, że doszedł on do wniosku, iż teoria R. Luksemburg jest z gruntu błędna.

Choć wielkie wydarzenia – wojna światowa, rewolucja w Rosji, Niemczech, Austrii i innychkrajach europejskich – zdezaktualizowała wiele przedwojennych sporów teoretycznych, rodzączupełnie inne – spór o teorię R. Luksemburg odżył jednak, już w początku lat 20-tych, wmiędzynarodowym ruchu komunistycznym.

Dla kierownictwa i aktywu młodej KPD, zamordowana działaczka pozostawała ogromnymautorytetem moralnym, politycznym i teoretycznym. W jej teorii akumulacji kapitału kierownictwotej partii – podobnie jak G. Lukács i wielu nierosyjskich komunistów w tym okresie – widziałoteoretyczną podstawę zrozumienia „obiektywnie rewolucyjnej istoty sytuacji”, na tej podstawiestarało się wyjaśnić wydarzenia, przewidzieć ich ogólny kierunek i konsekwencje, aby opracowaćwłaściwą strategię.

Ówczesne kierownictwo KPD, w którym towarzysze walki i uczniowie R. Luksemburgodgrywali dużą rolę, nie było skłonne uznać bez zastrzeżeń wyższości myśli politycznej iteoretycznej (a nawet taktycznej) wyrosłej na gruncie rosyjskim nad rewolucyjną myślą własną.Zdaniem komunistów niemieckich, bolszewickim analizom światowej sytuacji politycznej iekonomicznej brakło właściwego gruntu teoretycznego, który dawała jedynie teoria R. Luksemburg.Nie mogło to nie irytować działaczy rosyjskich, którzy odnieśli zwycięstwo (jakiego niemieccytowarzysze nie odnieśli) na gruncie własnych, tj. przede wszystkim leninowskich koncepcji. TeoriaR. Luksemburg, a zwłaszcza jej koncepcja imperializmu i ekonomicznej granicy kapitału nie były imdo tego potrzebne. Teorię imperializmu mieli własną (leninowską). Działaniami własnymi i maspod ich przywództwem położyli oni historyczną granicę kapitalizmowi, i to w zacofanej Rosji. Omożliwości zwycięstwa rewolucji w każdym kraju zdawały się decydować wyłącznie: stopieńzaostrzenia się sprzeczności społecznych, anarchii i rozkładu starego systemu oraz istnienie partiileninowskiego typu, zdolnej taką sytuację wykorzystać, uchwycić i utrwalić władzę.

Ambicje kierownictwa KPD, aby tradycję i dorobek R. Luksemburg, w tym zwłaszcza jejteorię akumulacji kapitału, położyć, obok myśli leninowskiej, u programowych podstaw IIIMiędzynarodówki, przyspieszyła bieg rzeczy. Już w końcu 1922 roku, na IV Kongresie MK,odmienne poglądy na teorię R. Luksemburg czołowych działaczy niemieckich i rosyjskich zderzyłysię ze sobą. Z inicjatywy Lenina najprawdopodobniej zapadła decyzja wyjaśnienia sprawy w drodzemiędzypartyjnej publicznej decyzji teoretycznej.

Po stronie rosyjskiej zdominowały ją od początku „twarde” wystąpienia (zwłaszcza S.Dwołajckiego). Ich punktem wyjścia było przekonanie, że jedynie słuszna naukowo i wystarczającapolitycznie jest teoria imperializmu wychodząca z przemian strukturalnych w ekonomicekapitalistycznej (Hilferdinga-Lenina); stąd z góry uznanie teorii imperializmu R. Luksemburg zabłędną i poszukiwanie błędów w stanowiącej jej podstawę teorii akumulacji.

Nurt, którego wyrazicielami byli M. Schwarc oraz W. Motylew (wówczas) i S. Biessonow zRKP(b), odrzucił metodę prostego zestawienia i przeciwstawienia sobie poglądów Marksa iLenina oraz Róży Luksemburg. Nie upierając się przy tym, że wszystko, co ta działaczka napisała,było trafne, autorzy tego nurtu starali się oddzielić w jej wywodach „słuszne myśli podstawowe” od„błędów i skrajności”. Dowodzili możliwości wzajemnego uzupełniania się poglądów R.Luksemburg i Lenina w kwestii imperializmu, a nawet rynku i teorii realizacji. Odpowiedzią„twardych” było określenie teorii R. Luksemburg jako nowej wersji błędnej, obalonej przez Leninateorii narodnickiej, nowej próby rewizji marksizmu z pozycji drobnomieszczańskich; było też

138

Page 140: Polskie losy

uznanie obrońców teorii akumulacji za „teoretycznych oportunistów” i napiętnowanie ich za próbępogodzenia poglądów R. Luksemburg z poglądami Marksa i Lenina.

Polityczne kwalifikacje użyte jako broń w dyskusji z założenia naukowej skłoniły W.Motylewa do jasnego postawienia sprawy podejścia marksistów do poglądów różnych od ichwłasnych. Marksiści – stwierdził Motylew – gotowi są włączyć do swej koncepcji poglądy nawetburżuazyjnych uczonych. Jeśli uznają je za słuszne, bo marksizm i naukowość to jedno.Stwierdził on też, że prace naukowe z reguły zawierają elementy różnej wartości , które analizapowinna rozpoznać i oddzielić; że alternatywa „całkowicie słuszna lub całkowicie błędna” wstosunku do teorii tak głębokiego myśliciela i rewolucyjnego marksisty, jakim była R. Luksemburg,jest absurdalna, a żądanie przeciwstawienia jej poglądom Marksa i Lenina jest wręcz porzuceniemzasad marksizmu.

Na wzrost wagi elementu politycznego w dyskusji wokół Akumulacji wpłynęły nowewydarzenia w Związku Radzieckim i poza nim. Jesienią 1923 roku poniósł zdecydowaną klęskę ruchrewolucyjny w Niemczech, a także Polsce i Bułgarii; nadzieja na to, że wkrótce rewolucja europejskauwolni ZSRR z izolacji, rozwiała się. Niepowodzenie gwałtownie obniżyło autorytet grupyprzywódczej KPD (R. Fischer-A. Masłowa). W swej rozprawie z poprzednią grupą kierowniczą,podjętej pod hasłem bolszewickiej partii, zdeprecjonowała ona i odrzuciła teoretyczno-politycznetradycje KPD. Wtedy to właśnie teoria ekonomiczna R. Luksemburg uznana została za teorię„automatycznego krachu kapitalizmu” i filar „błędnego systemu poglądów - luksemburgizmu”,porównanego przez Ruth Fischer do „bakcyla syfilisu w niemieckim ruchu robotniczym”.

W końcu stycznia 1924 roku zmarł Lenin. W RKP(b) rozgorzała walka o władzę i koncepcjęrozwojową kraju oraz rewolucji międzynarodowej. W rozgrywce „starych bolszewików” z TrockimStalin przeciwstawił teoretyczno-politycznym pretensjom tego ostatniego myśl leninowską jakojedyną podstawę partii bolszewickiej i jej sukcesów. Zwyciężyła też – po sporach – stalinowskadefinicja leninizmu. Ze względu na wagę tego faktu, także dla losów teoretyczno-politycznejspuścizny R. Luksemburg w ruchu komunistycznym, celowe wydaje mi się zatrzymać przy tym.

Trzeba się cofnąć do czasów, gdy pojęcia leninizmu jeszcze nie było, żył natomiast, myślał idziałał sam Lenin.

Starał się on wszystkie bolszewickie doświadczenia – zwłaszcza pozytywnie zweryfikowane wpraktyce koncepcje teoretyczno-polityczne, organizacyjne, strategiczno-taktyczne – przekazaćcałemu ruchowi komunistycznemu (po to właśnie, m.in. utworzono III Międzynarodówkę).Doświadczenia te miały ogromną wagę, koncepcje te były wielkim wkładem w marksizm samegoLenina przede wszystkim, toteż nazwanie ich leninizmem było całkowicie uzasadnione. Należałojednak sprecyzować treść tego pojęcia. Mogło ono objąć wszystkie poglądy Lenina w procesieich kształtowania się, albo tylko wybrane pod pewnym kątem widzenia i w ich ostatecznej formie.W tym drugim wypadku powstawała kwestia zasad wyboru. W zestawie – oczywiście – nie powinnysię były znaleźć poglądy, które się nie sprawdziły. Powinny były wejść do niego koncepcje o walorzeuniwersalnym, ale mogły się tam znaleźć także koncepcje o walorze ograniczonym do określonychwarunków (np. do warunków podobnych do rosyjskich w pewnym okresie). Odróżnienie jednychod drugich nie było łatwe, a konsekwencje popełnionego tu błędu mogły się okazać bardzopoważne.

Jak wiadomo, spierano się o to po śmierci Lenina w kierownictwie partii bolszewickiej.Zinowjew, a także Bucharin byli dość ostrożni. W leninowskiej spuściźnie widzieli zarównokoncepcje o uniwersalnym, jak i ograniczonym walorze, wyrosłe na gruncie specyficznych

139

Page 141: Polskie losy

warunków opóźnionego w rozwoju gospodarczym, społecznym i politycznym (chłopskiego przedewszystkim). Dostrzegali też niewątpliwie niebezpieczeństwa kryjące się za definicją zaproponowanąprzez Stalina.

Według pierwszego, ogólnego członu tej ostatniej leninizm był marksizmem epokiimperializmu i rewolucji proletariackiej. Co to jednak oznaczało albo mogło oznaczać?

Oznaczało przede wszystkim określony wybór spośród oryginalnych poglądów Lenina.Leninizm miał tu obejmować koncepcje ostateczne (w dojrzałej formie), uznane za w pełnizweryfikowane (bolszewickimi doświadczeniami przede wszystkim) i mające waloruniwersalny. Brak wzmianki w definicji o specyficznie rosyjskich warunkach powstania leninizmurównał się tezie, że taki walor mają wszystkie wybrane koncepcje. Stwierdzenie, że leninizm jestmarksizmem nowej epoki – z pozoru zupełnie oczywiste, wręcz banalne – oznaczało tezę, żeleninowska interpretacja marksizmu i leninowskie jego rozwinięcie są całkowicie i zarazem jedynieprawidłowe.

Istniał tu cały szereg niebezpieczeństw.Przede wszystkim w zestawie mogły się znaleźć koncepcje, wbrew przekonaniom

bolszewickim, o ograniczonym tylko walorze. Przyznanie im waloru uniwersalnego zamykało drogędo rozpoznania ograniczoności, a otwierało – do stosowania tych koncepcji w niesprzyjającychokolicznościach, co musiało przynieść niepowodzenia i straty.

Ze stalinowskiej definicji leninizmu wynikało, że w nowej epoce poza leninizmem nie byłoprawdziwego rewolucyjnego marksizm. Otwierało to drogę do uznania za niemarksistowskie –wszystkich koncepcji sprzecznych z leninowskimi. To także było bardzo niebezpieczne: Lenin niebył nieomylny i nie był też w stanie rozwiązać wszystkich problemów, jakie się pojawiły. Definicjastalinowska utrudniała rozpoznanie i usunięcie ewentualnych błędów i braków w koncepcjachLenina, a jednocześnie wręcz zamykała drogę do zrozumienia, przyjęcia i wykorzystania słusznychidei obcego autorstwa.

Życie idzie naprzód, pojawiają się i domagają rozwiązania nowe problemy. Jeśli tylkoleninizm jest marksizmem nowej epoki, to właściwymi mogą być tylko rozwiązania z niego sięwywodzące. Zastosowanie leninizmu w nowych warunkach, do nowych problemów, wzbogaceniego o nowe koncepcje, a zatem jego rozwinięcie zapewnić mogłoby tylko składające się z najlepszychleninowców kierownictwo partyjne. Ale i na odwrót: aktualne kierownictwo partyjne – jakie by niebyło w rzeczywistości – miałoby możność i nawet musiałoby twierdzić, że składa się najlepszychleninowców; musiałoby przedstawiać swe koncepcje i działania – jakie by one nie były wrzeczywistości – jako antyleninowców, antymarksistów i nawet jeśli nie subiektywnie to obiektywniewrogów socjalizmu.

Na tym właśnie – jak się wydaje – polegało największe niebezpieczeństwo zaproponowanejprzez Stalina definicji. Miała ona służyć partii bolszewickiej jako czołowej sile ruchukomunistycznego. Ale kto by nią zawładnął w samej tej partii, stałby się nieograniczonymideologicznym władcą całego tego ruchu. A wtedy nie wiadomo (dziś już to wiadomo), jakie błędy inadużycie, jak daleką od marksowskich idei rzeczywistość pokryłby sztandar leninizmu.

Definicja stalinowska odpowiadała jednak uzasadnionej dumie bolszewików, co teżzapewniło jej masowe poparcie w partii. Dzięki temu mogła stać się ona potężną bronią wrozpoczętej wewnętrznej rozgrywce politycznej. Mimo że w oczywisty sposób służyła umocnieniukierowniczej roli bolszewików w Międzynarodówce Komunistycznej, nie powinna była wywołaćtam poważniejszych wątpliwości i sprzeciwów. Trudno się dziwić, że ona właśnie została ostatecznie

140

Page 142: Polskie losy

przyjęta. Był to jednak decydujący krok w przekształceniu żywych leninowskich poglądów ikoncepcji w konstrukcję ideologiczną .

Sztandar leninizmu od razu ujął w swe ręce Stalin, a o jego sile pierwszy przekonał sięTrocki. Próżno domagał się on uznania swego wkładu w teorię i praktykę rewolucji rosyjskiej:wszystkie jego koncepcje, dawne i nowe, okazywały się w zestawieniu z leninizmem wtórne albobłędne i szkodliwe. O ujemnym znaku: trockizm jako półmienszewicki, antyleninowski systembłędów.

Możemy teraz powrócić do zasadniczego tematu. Po zwycięstwie tendencji, aby jedynie myślleninowską uznać za kontynuację i rozwinięcie marksizmu w nowej epoce, ograniczenie nałożoneprzez Lenina krytyce Róży Luksemburg uległy stopniowej erozji. Akumulacja stała się wówczas wZSRR przedmiotem licznych krytyk. Ostateczną z nią rozprawą miał być właśnie N. BucharinaImperializm i akumulacja kapitału.

Praca roiła się od szyderstw i epitetów pod adresem zamordowanej działaczki. Uderzającateż była zastosowana przez autora metoda. Teoria R. Luksemburg zestawiona została bezpośrednio zkonstrukcjami teoretycznymi Marksa i Lenina i wszystko w zasadzie, co się z owym podwójnymwzorcem nie zgadzało, uznawane było automatycznie za gruby błąd. Metoda ta otwierała drogę douznania za antymarksistowską i antyleninowską każdej próby powiedzenia czegoś innego lub w innysposób w problemach, w których Marks i Lenin zajęli już kiedyś stanowisko. Uczyniwszy z„Luksemburżanki” niemal zupełnego durnia w dziedzinie teorii ekonomicznej, Bucharinprzyznawał jej pracy pewne drugorzędne walory.

Dlaczego ten wybitny teoretyk i przywódca bolszewicki tak zrobił? Istotne były różniceteoretyczne, nie to jednak decydowało, jak się zdaje. Chodziło już wówczas o – niezbędne zdaniemkierownictwa WKP(b) w ówczesnej sytuacji Związku Radzieckiego – oczyszczeniemiędzynarodowego ruchu komunistycznego z niebolszewickich tradycji i poglądów, o jegobolszewizację, lecz w innym już niż za życia Lenina znaczeniu.

Definitywna eliminacja niebolszewickich autorytetów i poglądów nastąpiła jednak dopiero wnastępnym etapie – na początku lat 30-tych.

Jak wiadomo, koniec lat 20-tych był w ZSRR bardzo burzliwy. Nastąpił odwrót od NEP-u,wzięty został kurs na budowę „socjalizmu w jednym kraju”. Pojawiająca się w partii bolszewickiejopozycja w stosunku do stalinowskiej linii i kierownictwa były jedna po drugiej skutecznieniszczone.

Dyskusja o poglądach Róży Luksemburg jeszcze się toczyła, ale miała już ona jednoznaczniepolityczny charakter.

W 1926 roku, w opozycji do niektórych błędnych i szkodliwych, jak się potem okazało,lewackich uchwał VI Kongresu MK, stanęło wielu wybitnych działaczy komunistycznych, zwłaszczaniemieckich. Część tych ostatnich utworzyła (jak wiadomo) KPD (O), kładąc u jej podstawideologicznych i politycznych, m.in. tradycje i poglądy R. Luksemburg. Ze swych pozycji KPD(O)podjęła walkę z KPD-Sekcją, MK i WKP(b). W ten sposób, w oczach ówczesnych przywódcówradzieckich (Stalin przede wszystkim) „luksemburgizm” stał się orężem wrogów politycznych.

W 1930 roku odnowiło się w ruchu komunistycznym zainteresowanie teorią ekonomicznąR. Luksemburg. Przede wszystkim dlatego, że w ZSRR, poprzez przekłady szerzej znane stały siępoglądy F. Sternberga, specyficznie rozwijającego (w istocie spłaszczającego) teorię R. Luksemburg,oraz H. Grossmanna – twórcy nowej teorii krachu kapitalizmu. W następnym roku kontynuowanow WKP(b) i MK atak polityczny i teoretyczny w trzech głównych kierunkach: przeciw powołującym

141

Page 143: Polskie losy

się na R. Luksemburg „renegatom komunizmu”; przeciw Sternbergowi i Grossmannowi jakoteoretykom „lewego socjalfaszyzmu” (w ramach ogólnej walki z uznaną za głównego wrogakomunizmu zachodnioeuropejską lewicą socjaldemokratyczną); wreszcie – nadal przeciwtrockizmowi, z którym poglądy R. Luksemburg powiązano.

W bardzo już niebezpiecznej sytuacji wycofał się całkowicie z obrony teorii akumulacji W.Motylew. D. Rozenberg (znany u nas z wielotomowych komentarzy do Kapitału) zapoczątkował tunowy kierunek krytyki: dowodził, że R. Luksemburg porzuciła była marksizm i stanęła na gruncietzw. koncepcji wymiennej. Wykazywał, że „luksemburgizm” (to pejoratywne pojęcie było jużwówczas w powszechnym użyciu) był odmianą niemarksistowskich koncepcji II Międzynarodówki.

Decydujące znaczenie miało wystąpienie Stalina w październiku 1931 roku na temat historiibolszewizmu, w którym poglądy R. Luksemburg uznane zostały za na wpół mienszewickie i ściślepowiązane z poglądami Trockiego.

W końcu listopada 1931 roku odbyła się dramatyczna dyskusja nad listem Stalina doredakcji „Proletarskoj Rewolucji” na posiedzeniu frakcji komunistycznej TowarzystwaHistoryków-Marksistów. Obecni na tym posiedzeniu „luksemburgiści” – J. Alter, K. Radek, A.Warski i inni byli obiektem ataku.

Radek usiłował jeszcze bronić R. Luksemburg i niemieckiej lewicy socjaldemokratycznej.Twierdził, że luksemburgizm „przy wszystkich swych błędach” był dla najlepszychzachodnioeuropejskich socjaldemokratów mostem do bolszewizmu , który do wojny był jeszczeteorią i taktyką rewolucji demokratycznej, że baza ideowa III Międzynarodówki powstałą ze zlaniasię ze sobą wielu strumieni , wśród których bolszewizm był, oczywiście, najpotężniejszy.

Radziecki historyk J. Alter przeciwstawiał się już poprzednio w swych wykładach ipublikacjach utożsamianiu luksemburgizmu z mienszewizmem, podkreślał zasługi R. Luksemburg;dowodził, iż MK miała jakby dwa korzenie : rosyjski i zachodnioeuropejski.

Wszystkie te poglądy zostały odrzucone. Sumujący dyskusję (W. Knorin) stwierdził, iż:– nauka historyczna powinna być partyjna. Partyjność nauki oznacza gotowość do walki

narzędziami naukowej analizy o aktualną linię partii;– partyjność nauki określa jednocześnie marksistowsko-leninowską metodologię

pracy naukowej . Niektórzy towarzysze – mówił Knorin – tłumaczyli się tym, że „chcieli byćobiektywni”. Nie ma jednak żadnej innej obiektywności poza politycznie celową obiektywnościąmarksistowsko-leninowską;

– partia bolszewicka była jedyną konsekwentnie marksistowską partia rewolucyjną.Bolszewizm był i jest jedyną bazą ideową Kominternu;

– luksemburgizm był półmienszewizmem, półcentryzmem w warunkach niemieckich.Rozbieżności między R. Luksemburg a Leninem istniały we wszystkich podstawowych problemachrewolucji. Stąd upadek tej działaczki w lecie 1918 roku (broszura o rewolucji rosyjskiej – J.D.)Zaczęła się ona z niego podnosić w końcu tego roku „i umarłą jako komunistka, w walce zsocjaldemokracją, co było pełnym, choć spóźnionym przyznaniem słuszności bolszewikom”;

– w Kominternie luksemburgizm stał się mostem do socjaldemokracji dla renegatówkomunizmu. W warunkach rosyjskich (w ZSRR) doprowadza on natychmiast nieuchronnie dotrockizmu. Dlatego groźnym przeżytkom luksemburgizmu trzeba wydać bezpardonową walkę.

Na zebraniu w Instytucie Czerwonej Profesury wyjaśniał te same problemy bliskiwspółpracownik Stalina, Ł. M. Kaganowicz. Należy – mówił – po bolszewicku, po leninowsku

142

Page 144: Polskie losy

podejść do historii przeszłego i wczorajszego dnia, i podejść tak, by się związać z generalną liniąpartii.

List Stalina otworzył zatem nie tylko ostateczną czystkę antytrockistowską, ale także czystkęw nauce. Ta ostatnia miała zostać całkowicie podporządkowana bieżącym potrzebom politycznympartii. Oznaczało to m.in., że sprzeczności między rzeczywistą historią a służącymi celom aktualnejwalki politycznej konstrukcjami ideologicznymi – które weszły wówczas w końcowy etap budowy –zostaną przezwyciężone kosztem faktów. I tak się stało.

Wkrótce pojawiły się artykuły piętnujące teorie „mostu”, „strumieni”, „dwukorzeniowościKominternu”. Dokonywana była olbrzymia czystka ideologiczno-personalna.

W wielkiej liczbie późniejszych publikacji uznawane było za niewątpliwe, za pewnik, że R.Luksemburg stworzyła błędne i niezwykle dla międzynarodowego ruchu robotniczego szkodliweteorie „żywiołowości” i „automatycznego krachu kapitalizmu”. W nich właśnie wykryto filary, naktórych miał się opierać „błędny, antymarksistowski, antyleninowski system poglądów R.Luksemburg, czyli luksemburgizm”. Komunistyczny filozof niemiecki K. Sauerland „wykrył” bazębłędów R. Luksemburg w jej niedialektycznym, mechanistycznym materializmie (co już wcześniejstwierdził wybitny węgierski działacz komunistyczny, Bela Kun).

Ujawniony został, m.in. „ciąg błędów” R. Luksemburg od jej pierwszej do ostatniej pracyekonomicznej (znów w dużej mierze wątpliwa zasługa D. Rozenberga). Podkreślono licznezbieżności „luksemburgizmu” z „trockizmem”. Pojawiły się nie tylko obszerne artykuły, ale i książkiomawiające szczegółowo „historię walki bolszewizmu z luksemburgizmem”. W latach 1932-1933prowadzone było w ZSRR intensywne antyluksemburgistowskie szkolenie na wielu szczeblach.Wydawano dla jego potrzeb niezwykle szczegółowe materiały i wytyczne (np.kilkudziesięciostronicowe broszury szkoleniowe pióra G. Gulbe). W. Motylew napisał „nareszciewłaściwą” przedmowę do wydanego w celach szkoleniowych („dla krytyki”) nowego nakładuAkumulacji kapitału. Intensywnej krytyki „luksemburgizmu”, w tym poglądów ekonomicznych R.Luksemburg, dokonywano w tym okresie także w innych partiach III Międzynarodówki, zwłaszczaw KPD i KPP.

Można teraz wyjaśnić rolę Akumulacji kapitału w powstaniu „błędnego systemu‘luksemburgizmu’” – który był niewątpliwie drugą po „trockizmie” (pod względem wagi, atakże w czasie) negatywną (o ujemnym znaku) konstrukcją ideologiczną w ulegającymstalinizacji ruchu komunistycznym.

Gdy – jak to zrobił A. Warski – spojrzeć na poglądy R. Luksemburg zgodnie z zasadąhistoryzmu, działaczka ta okazuje się wówczas, mimo rozmaitych swych błędów, wybitnąrewolucyjną marksistką, tak teoretykiem, jak praktykiem. Broniąc myśli marksistowskiej i rozwijającją w pewnej mierze w końcowej fazie epoki względnie pokojowego rozwoju kapitalizmu, zpoczątkiem nowej epoki potrafiła ona bowiem odrzucić szereg nieprzydatnych juz koncepcji,zaczęła też rozwijać nowe, dostosowane do warunków i wymogów okresu rewolucyjnego.

Trudno tu znaleźć miejsce dla „błędnego systemu poglądów”. Ale też nie na zasadziehistoryzmu została oparta konstrukcja „luksemburgizmu”, lecz na zasadzie prezentyzmu .

Ukute przez lewackie kierownictwo KPD (R. Fischer – A. Masłowa) w pierwszej połowie lat20-tych i przyjęte następnie w całym ruchu komunistycznym pejoratywne pojęcie„luksemburgizmu” nie objęło bynajmniej wszystkich poglądów R. Luksemburg w procesie ichkształtowania się. Objęło tylko ich część. Przede wszystkim te, które R. Luksemburg sama kiedyśprzeciwstawiła koncepcjom Lenina i bolszewików, albo które potem przeciwstawili tym koncepcjom

143

Page 145: Polskie losy

inni; te następnie, których po leninizmie nie było (bo –sądzono – były one albo błędne, alboniepotrzebne); te wreszcie, których R. Luksemburg sama nie sformułowała, lecz które „leżały wlogice” jej „nieleninowskich i antyleninowskich koncepcji” i zostały sformułowane przez krytykówdziałaczki. Wszystkie w oderwaniu od warunków, w których powstały i których w swoim czasiedotyczyły, wszystkie przeniesione w późniejszy okres, w którym posłużyły do krytyki WKP(b) i MKprzez różnych przeciwników.

Wiele poglądów i koncepcji R. Luksemburg łączyły wspomniane już założenia dotycząceczasu, miejsca oraz ogólnych warunków przyszłej rewolucji socjalistycznej i cech socjalizmu.Oderwanie ich od tej podstawy zrodziło potrzebę i jednocześnie umożliwiło inne wyjaśnienie ichwięzi. Ogólne rozwiązanie nasuwało się samo przez się w zestawieniu z główną pozytywnakonstrukcją ideologiczną, ale nad szczegółami trzeba było popracować. Budowa „błędnego systemu”znalazła się „pod wiechą” dopiero w połowie lat 30-tych.

Na problematykę „błędnego systemu luksemburgizmu” złożyło się ostatecznie pięć różnych,ale współśrodkowych kręgów tematycznych. W centrum znalazły się teorie akumulacji iimperializmu R. Luksemburg oraz rozmaite uzasadnienia ich błędności. W drugim kręgunastępowało powiązanie „błędnej już na pewno” teorii akumulacji z innymi, wcześniej rozwiniętymiprzez R. Luksemburg koncepcjami ekonomicznymi (np. dotyczącą kapitalistycznego rozwojuKrólestwa Polskiego). W ramach trzeciego kręgu następowało powiązanie na tym gruncie(zwłaszcza na gruncie „teorii automatycznego krachu kapitalizmu”) różnych innych(nieekonomicznych) uznanych za błędne koncepcji R. Luksemburg. W ramach kręgu czwartegonastępowało „ujawnienie” wspólnej filozoficznej podstawy wszystkich poglądów działaczki. Wramach wreszcie ostatniego, piątego kręgu następowało powiązanie „luksemburgizmu” zkoncepcjami teoretyczno-politycznymi (a ściślej mówiąc z dotyczącymi ich negatywnymikonstrukcjami ideologicznymi) opozycjonistów wobec stalinowskiego kierownictwa WKP(b) i MK(„trockistowskich i brandlerowskich renegatów” oraz „lewych socjalfaszystów” zwłaszcza).

Prześledzenie sporu wokół Akumulacji kapitału pokazuje, jak powstał pierwszy (centralny)krąg. Wszystkie dowody błędności teorii ekonomicznej R. Luksemburg zebrał G. Gulbe w swejbroszurze szkoleniowej Ekonomiczeskaja teoria luksemburgianstwa (Moskwa 1933), bardziej zaśfachowo W. Motylew w swych obszernych przedmowach do 4. i 5. rosyjskiego wydania Akumulacji.Wysunięte przez krytykę radziecką zarzuty i dowody błędności teorii R. Luksemburg, W. Motylewułożył tam, ogólnie biorąc, „warstwa na warstwie”, tak jak się pojawiały kolejno (odbucharinowskiej argumentacji rozpoczynając, na rozenbergowskiej kończąc).

Weźmy krąg drugi. Myśl o związku między wcześniejszymi poglądami ekonomicznymi R.Luksemburg a jej teorią akumulacji pojawiła się już dość wcześnie. W początku lat 30-tych, I.Tatarow postarał się wykazać „ciąg błędów” od Rozwoju przemysłu w Polsce do Akumulacji kapitału,a I. Narwski dowodził, że „teorię automatycznego krachu kapitalizmu” R. Luksemburg stworzyła jużw czasie swych polemik z rewizjonistami. Decydujący krok zrobił jednak D. Rozenberg wiążącwszystkie prace ekonomiczne R. Luksemburg jedną wspólną a błędną ideą ekonomiczną: wszystkieokazywały się etapami rozwoju „koncepcji wymiennej” u R. Luksemburg.

Dopiero też na początku lat 30-tych ustalono ostatecznie „związki” wszystkich uznanych zabłędne koncepcji R. Luksemburg z przypisanymi jej teoriami „automatycznego krachu kapitalizmu”i „żywiołowości”. Sprecyzowanie bazy filozoficznej wszystkich domniemanych błędów R.Luksemburg było natomiast niewątpliwie „dziełem” Kurta Sauerlanda. On też dobrze rozumiał i

144

Page 146: Polskie losy

otwarcie przedstawił (zbyt nawet otwarcie, za co został upomniany) cele i założenia metodologicznestalinowskich konstrukcji ideologicznych.

„Luksemburgizm” stał się ostatecznie konstrukcją kilkukondygnacyjną. Jego fundamentstanowić miała „antydialektyczna, mechanistyczna koncepcja filozoficzna” R. Luksemburg.Głównym przejawem owego mechanistycznego materializmu okazywały się teorie „automatycznegokrachu kapitalizmu” i „żywiołowości”. One z kolei stanowiły podstawę szeregu innychteoretycznych i politycznych błędów działaczki.

Pionierem piątego kręgu tematycznego była niewątpliwie niemiecka ultralewica. Chodziło jejgłównie o pognębienie „brandleryzmu”, a powiązanie „luksemburgizmu” z „trockizmem” była dlaniej dodatkowym środkiem, aby uzyskać aprobatę ówczesnego kierownictwa RKP(b) i MK. Wpóźniejszym okresie, zwłaszcza po VI Kongresie MK, rozszerzyło się spektrum „wrogów ZSRR isocjalizmu”, którzy mieli bądź mogli mieć jakiś związek z poglądami R. Luksemburg. Dopierojednak po liście Stalina do redakcji „Proletarskoj Rewolucji” nastąpiła pełna rozbudowa tego kręgu.

Uniwersalnym prawdom leninizmu odpowiadały ostatecznie zuniwersalizowane „błędyluksemburgizmu”. W tym świetle Różę Luksemburg jedynie z największymi zastrzeżeniami możnabyło uznać za marksistkę. Jej rewolucyjne zasługi, które stwierdził sam Lenin, wytłumaczono dośćspecyficznie: rewolucyjnym temperamentem działaczki, który sprawiał, że w swej działalności „byłaczęsto – na szczęście – niekonsekwentna wobec własnych poglądów”. Usilnie też podkreślano, że wostatnich miesiącach życia „sama uznała swe błędy i zaczęła z nimi zrywać”.

W świetle głównej pozytywnej (leninizm w stalinowskim ujęciu) oraz uzupełniającejnegatywnej („luksemburgizm”) konstrukcji ideologicznych Róża Luksemburg nie rozwinęła wistocie rzeczy żadnej oryginalnej i jednocześnie wartościowej koncepcji teoretyczno-politycznej.

W rzeczywistości było jednak inaczej.

*

Opinie z lat 30-tych, dotyczące R. Luksemburg, zostały odrzucone w dość przewlekłymprocesie, dopiero po śmierci Stalina. Historycy radzieccy uznali stalinowskie oceny za niebyłe ipodjęli nić badań tam, gdzie w końcu lat 20-tych przerwały ją czystki ideologiczne i personalne.Także historycy wschodnioniemieccy nie przypisują już dziś R. Luksemburg teoryj „żywiołowości”,„automatycznego krachu kapitalizmu” itd. W odkrywaniu tego, co w myśli tej wybitnej działaczkibyło słuszne i o trwałym walorze, zdają się jednak przodować polscy naukowcy.

Przekonanie, że „luksemburgizm” niewiele miał wspólnego z rzeczywistymi poglądami R.Luksemburg torowało sobie u nas drogę od końca lat 50-tych. Do dziś jednak brak jest dostatecznieszerokiego, szeroko znanego i uznanego uzasadnienia tej tezy badaniami merytorycznymi. Główniedlatego, że trzeba tu sięgnąć do podstaw tzw. stalinizmu. Toteż wielu historyków – zwłaszcza pozaPolską – nie ma jeszcze jasności w tej sprawie.

Chciałbym na zakończenie poruszyć jeden jeszcze problem, ale bodaj czy nie najważniejszyspośród wszystkich bezpośrednio związanych z teorią ekonomiczną R. Luksemburg, a jednocześnieo jak najbardziej aktualnym znaczeniu.

Działaczka ta bardzo chciała udowodnić teoretyczno-ekonomicznie nieuchronnośćupadku kapitalizmu. Związała swe nadzieje ze wzrostem sprzeczności między kapitalistycznąprodukcją i możliwościami jej zbytu. Dowód na istnienie ekonomicznej granicy kapitalizmu oparła

145

Page 147: Polskie losy

na określonym modelu teoretycznym oraz fakcie wyniszczania środowiska niekapitalistycznego,decydującego jej zdaniem czynnika przezwyciężania trudności akumulacji przez kapitalizm.

Ale – jak sama to słusznie stwierdziła w odniesieniu do schematów marksowskich –abstrakcyjny model teoretyczny nie ma mocy dowodowej . Środowisko niekapitalistycznenie było ponadto nawet w jej teorii – jedynym możliwym środkiem rozwiązywania sprzecznościakumulacji. Sama przyznała ona tę rolę także organizującemu zbrojenia państwu. Pozostawałyjeszcze kryzysy, a także niepełne wykorzystanie zdolności wytwórczych, czyli „negatywne” metodyrozwiązywania owej sprzeczności. Słusznie zauważyli to i podkreślali krytycy teorii ekonomicznej R.Luksemburg, w tym czołowy z nich, N. Bucharin. W związku z tym właśnie odrzucili oni koncepcjęR. Luksemburg ekonomicznej granicy kapitalizmu.

Teoretycy bolszewiccy (tu znów Bucharin zwłaszcza) rozwinęli koncepcję upadkukapitalizmu w wyniku krańcowego zaostrzenia się społeczno-politycznych sprzeczności na bazieówczesnej powojennej ruiny Europy. Ogromny przy tym nacisk położyli na czynnik subiektywny:organizującą powstanie zbrojne partię rewolucyjną. Ale – jak to z kolei słusznie zauważyli ichkrytycy, teoretycy młodej KPD – brak było w tej koncepcji uzasadnienia nieuchronności zaostrzaniasię sprzeczności kapitalistycznych.

Kapitalizm potrafił odbudować gospodarkę po I wojnie światowej (jak i po II), opanowałwstrząsy społeczne, wyszedł bez ustrojowych strat z największego kryzysu ekonomicznego; dziśnadal w wysokim, trudnym do dorównania tempie rozwija technikę i siły wytwórcze, poziommaterialny ludzi pracy w głównych krajach kapitalistycznych jest stosunkowo bardzo wysoki. Dodziś zatem brak jest odpowiedzi na pytanie o granicę historyczna kapitalizmu, która przecież – wmyśl marksistowskiej teorii – powinna wynikać, tak czy inaczej, z rosnących trudności rozwojuekonomicznego. Długo oczekiwany przez marksistów nowy, wielki kryzys ekonomiczny, a jeszczelepiej – strukturalny, nie nastąpił w świecie kapitalistycznym, zarysował się natomiast w naszychkrajach. Tworzone dziś teorie dowodzące nieuchronności stagnacji kapitalistycznej ekonomiki (jakteoria M. Mieszczankowskiego) są ciekawe, ale niedostatecznie uzasadnione i w związku z tym małoprzekonujące. Nie wiemy, co i jak będzie dalej. Nie wiemy, czy, jak i kiedy utraci kapitalizmzdolność szybkiego rozwijania sił wytwórczych – a socjalizm jej nabędzie.

146

Page 148: Polskie losy

II. O KWESTII RYNKU I TEORII AKUMULACJI KAPITAŁU RÓŻYLUKSEMBURG

O RZECZYWISTEJ TREŚCI I WALORACH NAUKOWYCH TEORIIAKUMULACJI KAPITAŁU RÓŻY LUKSEMBURG179

Spór wokół Akumulacji kapitału ma historię z górą pięćdziesięcioletnią. Jego uczestników,wśród nich wielu wybitnych naukowców i polityków, można liczyć na dziesiątki. A jednak spór trwanadal, co świadczy o tym, że treść oraz wartość podstawowej teoretyczno-ekonomicznej pracy R.Luksemburg nie zostały dotąd dostatecznie wyjaśnione. Skądinąd wiadomo, że definitywnerozstrzygnięcie tej sprawy miałoby istotne znaczenie tak dla ekonomii teoretycznej, jak dlaniektórych innych dyscyplin naukowych – wśród nich szczególnie dla historii ruchu robotniczego,w pewnej zaś mierze także dla historii gospodarczej180.

Historia sporu, którego etapy wyznaczał skomplikowany splot poglądów teoretycznych istanowisk politycznych głównych polemistów, jest niezwykle interesująca. Dziwny na pozór był doniedawna przebieg wydarzeń. Z jednej bowiem strony pokolenia krytyków rozmaitego kalibruwykrywały w Akumulacji coraz to nowe błędy teoretyczne i niekonsekwencje logiczne, z drugiej zaś– rzeczywisty rozwój kapitalizmu coraz dobitniej dowodził zasadniczej słuszności centralnej ideitego dzieła.

Przeciwko teorii R. Luksemburg wysunięto w różnym czasie, z różnych stron i w różnejformie dziesiątki zarzutów. Zdawały się one aż nadto uzasadniać następujące trzy podstawowewnioski ogólne, które wyciągnięto: 1° – że teoria ta zawiera wiele błędów i niekonsekwencji; 2° – żebłędna jest jej główna idea; 3° – że jest ona niemarksistowska.

Niniejszy artykuł poświęcony jest weryfikacji powyższych wniosków. Teoria R. Luksemburg– w zasadniczo nowy sposób odczytana i zinterpretowana – zostanie zbadana przede wszystkim podkątem widzenia wewnętrznej zgodności logicznej. Z kolei ustalone zostaną główne punkty jej stykuz rzeczywistością. Pełna konfrontacja teorii z rzeczywistością ówczesnego i współczesnegokapitalizmu nie była w ramach tak pomyślanego artykułu możliwa. Nie było też możliwe w tychramach przeprowadzenie dokładniejszej analizy wzajemnego stosunku teorii Róży Luksemburg orazniektórych współczesnych teorii rozwoju kapitalizmu.

1. Prezentacja teorii

179 Artykuł stanowi fragment większego opracowania, obejmującego m.in. analizę teoretycznej i politycznej treści sporuwokół Akumulacji kapitału. Niniejszy fragment pochodzi z pisma „Ekonomista” nr 1/70.180 Historycy polskiego ruchu robotniczego, którzy przez długie lata uważali teorię akumulacji kapitału R. Luksemburgza jeden z głównych filarów „błędnego, antymarksistowskiego, antyleninowskiego systemu luksemburgizmu”, dziś niebardzo chyba wiedzą, co sądzić o tej teorii i całym „systemie”. Nie będąc w stanie samodzielnie ponownie zbadać iocenić prac teoretycznych wybitnej rewolucjonistki, postawili oni przed sobą zupełnie inne cele. Z kolei wielu naszychhistoryków gospodarki mniema, że teoretycznie jedynie słuszne jest opieranie rozwoju kapitalizmu i jego badań narozwoju rynku wewnętrznego. W efekcie lekceważą oni znaczenie rynku zewnętrznego nawet w przypadkach wręczewidentnych, jak np. w rozwoju przemysłowym Królestwa Polskiego w końcu ubiegłego stulecia.

147

Page 149: Polskie losy

Wstępnym warunkiem zbliżenia się do obiektywnej, naukowej oceny Akumulacji kapitałujest przeprowadzenie dokładnej analizy treści pracy. Przede wszystkim bez żadnych uprzedzeń iocen wstępnych należy przejść tę drogę, którą przebyła myśl R. Luksemburg 181.

Przedmiot badań

Podstawową sprzecznością kapitalizmu jest sprzeczność między społecznym charakteremprodukcji a prywatno-kapitalistyczną formą przywłaszczania. Celem i decydującym motywemprodukcji kapitalistycznej jest wytwarzanie wartości dodatkowej. Jednakże warunki bezpośredniegowyzysku i warunki jego realizacji nie są identyczne – na odwrót, są rozbieżne. Pierwsze ograniczajedynie produkcyjna siła społeczeństwa, drugie ograniczają proporcje międzygałęziowe orazkonsumpcyjna siła społeczeństwa – przy czym nie absolutna, lecz kształtująca się na gruncieantagonistycznych stosunków podziału, a ponadto ograniczana dążeniem kapitalistów doakumulacji.

W rezultacie akumulacji, która jest prawem produkcji kapitalistycznej, wzrasta skalaprodukcji. Odpowiednio też powinien rosnąć rynek. Im bardziej jednak wzrasta siła produkcyjna,tym większa powstaje sprzeczność między nią a wąską podstawą, na której opierają się stosunkikonsumpcji. Na tej pełnej sprzeczności podstawie nie jest bynajmniej sprzecznością, że nadmiarkapitału idzie w parze ze wzrastającym nadmiarem ludności; chociaż bowiem przez połączenienadmiaru kapitału z nadmiarem ludności wzrosłaby masa wytwarzanej wartości dodatkowej, tojednak właśnie wskutek tego zwiększyłaby się sprzeczność między warunkami, w których wytwarzasię tę wartość dodatkową, a warunkami, w których się ją realizuje.

Tyle Marks182. W Akumulacji kapitału ogólnym przedmiotem badań jest właśnie –oczywiście – charakterystyczna dla kapitalizmu, a wykryta i sformułowana przez Marksasprzeczność między warunkami produkcji i warunkami realizacji wartości dodatkowej, w rezultaciektórej system ten rozwija siły wytwórcze społeczeństwa wśród trudności – w specyficzny sposóbpokonywanych – w tempie ogólnie biorąc obniżonym. Autorkę interesują m.in. pewne nowe,charakterystyczne dla wysoko rozwiniętego kapitalizmu formy przejściowego rozwiązywania tejcoraz bardziej zaostrzającej się sprzeczności. R. Luksemburg ma nadzieję, iż w toku analizyteoretycznej uda się jej wyjaśnić ekonomiczne korzenie imperializmu oraz sprecyzować historycznegranice kapitalistycznego sposobu produkcji.

Kwestia ujęcia

Za życia Marksa jaskrawym przejawem owej sprzeczności, dobitnie świadczącym ohistorycznej ograniczoności kapitalizmu, były kryzysy. W ostatniej ćwierci wieku warunki zaczęłysię jednak zmieniać. Kryzysy uległy przejściowo dość wyraźnemu osłabieniu, a jednocześnie wkrajach kapitalistycznie wysoko rozwiniętych pojawił się cały zespół bardzo istotnych nowych cech181 Wbrew pozorom, jest to zadanie trudne. Do lektury przystępuje się niemal zawsze z jakimś wcześniej wyrobionym iuznanym za słuszny zespołem poglądów; gdy zaś na zawarty w dziele obraz teoretyczny patrzy się przez pryzmatwłasnego obrazu, poważniejsze różnice między obydwoma – zwłaszcza jeśli ich przyczyny nie rysują się zbyt jasno –wydają się po prostu cudzymi błędami. Szczególnie przy tym łatwo uznać za błędne tezy wysoce abstrakcyjne, jeślizamiast zastanowić się nad możliwością określonej ich konkretyzacji, bezpośrednio przymierzyć je do rzeczywistości.Historia sporu wokół Akumulacji kapitału może tu dostarczyć wręcz dowolnej liczby przykładów.182 Por. K. Marks: Kapitał t. III, cz. 1, Warszawa 1957, s. 261–263.

148

Page 150: Polskie losy

rozwojowych, takich jak postępująca monopolizacja, wzmożony wywóz kapitału, nowa politykaimperialna, militaryzm. Jeśli sprzeczność między warunkami produkcji i warunkami realizacjiwartości dodatkowej rzeczywiście decydowała o specyfice rozwoju kapitalistycznego, na co dobitniewskazywało właśnie zjawisko kryzysów, to także zespół nowych cech kapitalizmu musiał się w jakiśsposób wiązać z dynamiką rozwojową tej sprzeczności. Do wyjaśnienia tego problemu nie nadawałasię jednak teoria dotycząca jednego tylko, choćby nawet głównego przejawu owej sprzeczności, czylimarksowska teoria kryzysów. Potrzebna była teoria rozwoju kapitalizmu bardziejogólnie ujmująca sprzeczność między warunkami produkcji i warunkami realizacjiwartości dodatkowej . Tak przynajmniej uważała R. Luksemburg183.

Istniały jednak przecież marksowskie schematy kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej.Ujmując zagadnienie na wysokim szczeblu abstrakcji, pomijały one m.in. – jak chciała tego autorkaAkumulacji – kwestię zmiany koniunktur i kryzysów...

R. Luksemburg szacowała marksowskie schematy bardzo wysoko. Dość powiedzieć, żepierwsza rozpoznała ich znaczenie także dla gospodarki socjalistycznej. A jednak nie uznała ich onaza wystarczającą podstawę ogólnej teorii rozwoju kapitalizmu.

Krytyka schematów Marksa

R. Luksemburg pokazuje przede wszystkim, jak wielki snop światła rzucił Marks nazagadnienie reprodukcji w porównaniu ze stanem, jaki zastał: ogromnym pomieszaniem idei,mnóstwem sprzecznych punktów widzenia. Jednocześnie jednak uważa, że nie rozwiązał onostatecznie kwestii kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej (nie zdążył tego zrobić). SchematyMarksa – dowodzi Róża – skonstruowane są na tak wysokim szczeblu abstrakcji, że dotyczą nietylko kapitalizmu, lecz w ogóle wszelkich rozwijających się systemów społeczno-ekonomicznych.Ale właśnie dlatego nie mogą one zawierać i nie zawierają specyfiki żadnego z nich. I tak – ujmującogólną stronę reprodukcji kapitalistycznej – nie ujmują one jej strony specyficznej, o którą przecieżw wielkiej mierze chodzi184, w rezultacie czego nie są w stanie wyjaśnić ogólnie całokształtu procesu.

R. Luksemburg próbuje przede wszystkim obniżyć szczebel abstrakcji schematów. W tymcelu wprowadza do nich dwa dodatkowe założenia: określonego systematycznego wzrostu składuorganicznego kapitału i określonego systematycznego wzrostu stopy wartości dodatkowej185. Z

183 „Rzeczą jednak bardzo ważną jest ustalić od razu, że periodyczna zmiana koniunktur i kryzys są wprawdzie istotnymimomentami reprodukcji, nie stanowią wszakże samego zagadnienia reprodukcji kapitalistycznej jako takiego”.„...usiłowania rozwiązania zagadnienia reprodukcji przez powoływanie się na periodyczność kryzysów są w gruncierzeczy z punktu widzenia ekonomicznego równie wulgarne, jak próby rozwiązania zagadnienia wartości za pomocąwahań popytu i podaży. A mimo to... ekonomia polityczna stale skłonna jest do mimowolnego przekształceniazagadnienia reprodukcji w zagadnienie kryzysów, gdy tylko z pewną dozą świadomości stawia to zagadnienie lub się goprzynajmniej domyśla, i przez to przekształcenie sama zamyka sobie drogę do jego rozwiązania.” R. Luksemburg:Akumulacja kapitału. Warszawa 1963, s. 60–62.184 W schematach – stwierdza R. Luksemburg – nie ma istotnego śladu trudności kapitalistycznej reprodukcjirozszerzonej; toteż wcale nie przypadkowo umożliwiły one Tuganowi-Baranowskiemu wyciągnięcie absurdalnegowniosku o możliwości harmonijnego i bezgranicznego rozwoju kapitalizmu.185 W efekcie tych założeń pojawia się i wzrasta w schematach deficyt środków produkcji i nadmiar środkówkonsumpcji. Musi to pociągnąć za sobą określone konsekwencje. Bieżąco byłyby nimi zwyżka cen środków produkcji izniżka cen środków konsumpcji, na dalszą zaś metę – przesunięcie w podziale kapitału społecznego na rzecz działu I.Tak też się dzieje w kapitalizmie i R. Luksemburg dobrze o tym wie: negowanie możliwości przepływu kapitału z działudo działu nie przyszłoby do głowy nie tylko jej, ale nawet najmarniejszemu ze współczesnych jej ekonomistów. Jednakże

149

Page 151: Polskie losy

osiągniętego wyniku nie jest jednak zadowolona, toteż w dalszym ciągu przeprowadzarozumowanie, które sprawia wrażenie zdecydowanej rozprawy ze schematami Marksa zakończonejich odrzuceniem186. W istocie rzeczy jest to krytyka i odrzucenie tych schematów nie w ogóle – gdyżRóża w pełni i zawsze uznaje je za podstawę każdej reprodukcji rozszerzonej – lecz jedynie jakowyczerpującej teorii kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej. Jednocześnie sformułowane zostająwymogi, którym taka teoria powinna odpowiadać, aby pozostawać w zgodzie zarówno z„całokształtem marksowskiej analizy kapitalizmu”, jak też – w określonej niezbędnym stopniemabstrakcji mierze – z „rzeczywistym historycznym przebiegiem kapitalistycznego rozwoju”.

Nowy model i trzy wnioski

Krytykując marksowskie schematy, autorka Akumulacji nabiera przekonania o potrzebiekonstrukcji zupełnie nowego modelu teoretycznego, takiego mianowicie, który by ujmowałzasadniczą specyfikę kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej i ułatwiał jej analizę.

Z poprzednich rozważań Róży Luksemburg wynikało, iż analiza ta powinna być dokonanana szczeblu zbliżonym do tego, który reprezentują marksowskie schematy reprodukcji, a więcprzede wszystkim: 1° – w skali globalnego kapitału społecznego; 2° – nie dla jakiegoś jednego kraju,lecz dla systemu kapitalistycznego jako całości; 3° – z pominięciem wahań koniunkturalnych187.

R. Luksemburg podejmuje próbę konstrukcji odpowiedniego modelu. Dzieli produktglobalny na 3 części: pierwszą przeznaczoną na reprodukcję zużytego kapitału stałego; drugąprzeznaczoną na konsumpcję osobistą robotników, kapitalistów oraz wszystkichwspółkonsumentów dochodów obu klas188, trzecią wreszcie przeznaczoną na akumulację. Zatem:

w niezbędnym rozmiarze następuje ten przepływ dopiero w rezultacie kryzysów: one wszak ostatecznie – zdaniemMarksa – przywracają podstawowe proporcje. W ten sposób wskutek dodatkowych założeń Róży do schematów Marksawkraczała problematyka specyficznych dla kapitalizmu trudności rozwojowych.Wbrew licznym krytykom Akumulacji oba dodatkowe założenia należy uznać za zasadniczo dopuszczalne i historycznieusprawiedliwione (por. wywód w tej sprawie M. Mieszczankowskiego: „Wokół teorii ekonomicznej R. Luksemburg”.„Ekonomista” 1969 nr 4). Stwierdzenie przez Luksemburg tendencji pojawiania się w kapitalizmie nadmiaru środkówkonsumpcji nigdy nie powinno było wydać się niedorzeczne ekonomistom marksistowskim. Marks bowiem nie tylkosam o niej pisał, lecz wręcz uczynił z niej filar swej teorii kryzysów. Sweezy w Teorii rozwoju kapitalizmu dowodzidługofalowej tendencji w tym systemie szybszego przyrostu produkcji środków konsumpcji od przyrostu ichkonsumpcji i nikogo to nie dziwi. A jednak wielu bynajmniej nie burżuazyjnych krytyków Róży mnóstwo wysiłkuwłożyło w to, by udowodnić, że jej poprawka do schematów Marksa jest bezsensowna, tzn. że kapitalizm nie ma tużadnych istotnych trudności.186 W krytyce schematów marksowskich R. Luksemburg podkreśla, że nie pozwalają one wyjaśnić nierównomierności iskokowości rozwoju gałęzi i całej produkcji kapitalistycznej oraz czynią niezrozumiałymi i pozbawionymi sensu takiecharakterystyczne dla kapitalistycznej reprodukcji zjawiska, jak poszukiwanie „zewnętrznego pola konsumpcji” ipowstawanie nadmiaru kapitału obok nadmiaru ludności. W rezultacie dochodzi ona do wniosku, że konstrukcjemarksowskie nie sprzyjają przedstawieniu procesu reprodukcji rozszerzonej w jego kapitalistycznej specyfice.187 „Jeśli... wziąć dłuższy okres, to... dla całego cyklu otrzymujemy pewną przeciętną wielkość produkcji. Ta przeciętnanie jest jedynie teoretycznym płodem rozważań, lecz także obiektywnym, realnym stanem faktycznym.” „Kiedy wdalszym ciągu naszych rozważań mówimy o reprodukcji kapitalistycznej, rozumiemy przez nią zawsze ów przeciętnywynik zmiany koniunktur w obrębie danego cyklu.” R. Luksemburg: op. cit. s. 60–62.188 Nawet w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych istnieją właściciele ziemscy, ludzie wolnych zawodów, jestkościół wraz z duchowieństwem, wreszcie państwo z urzędnikami i wojskiem. Jednakże wszystkie te warstwy ludności –pisze Róża – mogą być poczytywane jedynie za współkonsumentów tych dwóch rodzajów dochodu, jakie znamarksowski schemat: wartości dodatkowej bądź płac. Por. tamże, s. 180–181.

150

Page 152: Polskie losy

Pg = c+(v+mk)+ma.

Jak widać, doszła ona do wniosku, że dla ujęcia interesującego ją problemu wystarczy modeljednodziałowy189. Różnicę z marksowskim ujęciem ujawnia w szokujący sposób następujące,wielokrotnie przez R. Luksemburg powtarzane pytanie: kto jest odbiorcą produktów, któreucieleśniają część wartości dodatkowej przeznaczoną na akumulację?

Jak to. Przecież Marks to wyjaśnił, a Róża Luksemburg doskonale zna wyjaśnieniemarksowskie. Marksowski schemat odpowiada, że odbiorcą tych produktów są po części samikapitaliści, w zakresie nowych środków produkcji dla rozszerzenia produkcji, po części zaś nowirobotnicy, potrzebni dla zastosowania owych nowych środków produkcji. Po to jednak – pisze ona– aby zatrudnić nowych robotników przy nowych środkach produkcji, rozszerzanie produkcji musimieć przedtem – z kapitalistycznego punktu widzenia – jakiś cel; wytwarzanie większej ilościśrodków konsumpcji tylko po to, aby móc utrzymywać większą liczbę robotników, orazwytwarzanie większej ilości środków produkcji tylko po to, aby zatrudnić ową nadwyżkęrobotników, jest z kapitalistycznego punktu widzenia zupełnym absurdem190.

Kluczem jest tutaj słowo „przedtem”. Kluczem do całego modelu R. Luksemburg jest kwestiakoniecznego następstwa przemian ekonomicznych w czasie. Przemiany te rozpatrywane są najpierww skali kapitału indywidualnego191. Jednakże realizacja wartości i wartości dodatkowej w postacipieniądza – rozumuje R. Luksemburg dalej – jest specyficznym historyczno-ekonomicznym rysemprodukcji kapitalistycznej i koniecznością tak dla kapitalisty indywidualnego, jak zbiorowego, dlaspołeczeństwa kapitalistycznego w całości. Zatem również w skali kapitału globalnego następowaćmuszą dwie metamorfozy kolejno po sobie192. Jeśli jednak rozumując w skali pojedynczego

189 W związku z tym liczni marksiści zarzucili jej później pomieszanie rzeczowej i wartościowej formy produktu. Zarzutten jest moim zdaniem zupełnie niesłuszny. Forma kłopotliwej nadwyżki produkcji nad efektywnym popytem, która wpraktyce może być różne, w abstrakcyjnej teorii jest raczej obojętna. Zrozumiała to nie tylko R. Luksemburg (w związkuz czym właśnie odeszła od wykazujących rosnący nadmiar środków konsumpcji, uzupełnionych przez siebie schematówmarksowskich). Współcześnie większość modeli służących analizie problemu efektywnego popytu w kapitalizmie – tomodele jednodziałowe. Dwudziałowy model marksowski służy skutecznie analizie innego problemu.190 Tutaj krytycy, a także interpretatorzy teorii Róży Luksemburg zwykle zupełnie przestają rozumieć autorkę.Powszechnie bowiem wiadomo, że celem produkcji kapitalistycznej jest zysk i że właśnie dla powiększenia zysku (orazpod naciskiem konkurencji) dokonuje się akumulacja. Istotnie. Skąd jednak wiadomo, że odpowiedni zysk jest i będzie?Są przecież całe okresy, gdy go – w związku z brakiem dostatecznego popytu – nie ma, w rezultacie czego nie ma teżakumulacji. Teoria reprodukcji kapitalistycznej nie może przecież nie brać pod uwagę faktu, wyjaśnienie ogólnychpodstaw którego jest jednym z głównych jej zadań!191 W wyniku kapitalistycznego procesu produkcji i wyzysku powstały towary, w których tkwi wartość dodatkowa. Jeśliznajdą one zbyt, zostaną sprzedane po normalnej cenie, wartość dodatkowa przybierze formę pieniężną, kapitalistaosiągnie normalny zysk. Zachęcony tym i zakładając wzrost rynku zbytu na swoje towary, część zrealizowanej wpieniądzu wartości dodatkowej przekształci on w dodatkowe środki produkcji i płace – dokona akumulacji kapitału.Konieczne następstwo przemian ekonomicznych w czasie jest tutaj wyraźnie widoczne. Najpierw zjawia się towarwartości c+v+m, który rynek musi wchłonąć; następnie dopiero zjawia się na rynku popyt kapitalisty i jego robotnikówc+(v+mk)+ms. Ale jeśli kapitalista będzie miał trudności ze sprzedażą swych towarów i nie zrealizuje spodziewanegozysku, nie podejmie decyzji akumulacji; wówczas popyt na rynku jego i jego robotników wyniesie tylko c+(v+m k), cooczywiście będzie miało określone konsekwencje dla innych kapitalistów.192 „Przybranie przez wartość dodatkową postaci pieniężnej jest istotnym warunkiem akumulacji kapitalistycznej, mimoiż nie jest istotnym momentem rzeczywistej reprodukcji. Między produkcją i reprodukcją następują tu więc dwiemetamorfozy produktu dodatkowego: zrzuca on swą formę użytkową i przybiera następnie formę naturalną, któraodpowiada celom akumulacji. Nie chodzi tu bynajmniej o to, aby poszczególne okresy produkcji dzieliły od siebie np.okresy roczne. Ż naszego punktu widzenia mogłyby to być miesiące, a metamorfozy poszczególnych części wartości

151

Page 153: Polskie losy

kapitalisty można założyć, że w odpowiednim czasie znajdzie on rynek zbytu dla swych towarów, apotem znów w odpowiednim czasie znajdzie ów rynek dostatecznie rozszerzony, to nie można tegozałożyć rozumując w skali globalnej. Problem rynku w tej skali trzeba zbadać.

Tak więc w wyniku kapitalistycznego procesu produkcji i wyzysku powstał globalny produktc+v+m. Jeśli ta masa towarowa znajdzie zbyt, wartość dodatkowa przybierze postać pieniądza,którego część przekształci się następnie w dodatkowe środki produkcji oraz konsumpcji robotniczej.Jeśli natomiast nie znajdzie ona zbytu, kapitaliści indywidualni, którzy są wszak tutaj jedynymiagentami reprodukcji rozszerzonej, nie osiągnąwszy spodziewanych zysków zamiast myśleć oakumulacji, raczej zmniejszą produkcję.

Jednakże w momencie pojawienia się na rynku produktu globalnego c+v+m popyt na tymrynku wynosi tylko c+(v+mk). Brak jest popytu w zakresie ma – gdyż kapitaliści nie zrealizowalijeszcze w pieniądzu całej wartości dodatkowej i nie wiedzą, czy w pełni ją zrealizują, wobec czegobrak im zarówno normalnych środków, jak dostatecznych motywów dla decyzji akumulacyjnych.

A zatem: gdyby w odpowiednim momencie istniał na rynku popyt w zakresie m a, topojawiłby się akumulacyjny popyt kapitalistów ma; ponieważ jednak – w modelu R. Luksemburg –pierwszego popytu brak, to drugi też się nie pojawi. Czyżby kwadratura koła?

Zwykła bzdura – stwierdzają w tym miejscu ci krytycy R. Luksemburg, którzy zrozumieli, oco jej chodzi. Jaka luka czasowa? Kto kiedy widział, żeby wszyscy kapitaliści najpierw produkowali,potem całą produkcję sprzedawali i dopiero po sprzedaży decydowali się na akumulację? Wszystkoto dzieje się przecież jednocześnie.

Lepiej jednak wstrzymać się z tą opinią. W kapitalistycznej gospodarce zdarzają się bowiemmomenty, gdy wszystko dzieje się dokładnie tak, jak w abstrakcyjnym modelu Róży: w skaliglobalnej braknie popytu na bieżącą produkcję, w związku z czym zanika popyt inwestycyjny ireprodukcja rozszerzona ustaje. Do jeszcze poważniejszego zastanowienia powinny skłonić trzypodstawowe wnioski, które R. Luksemburg na gruncie swojego modelu jest w stanie wyciągnąć iktóre wyciąga, a mianowicie: 1° – że aby system kapitalistyczny był dynamiczny, konieczne jestistnienie jakiegoś czynnika poza nim samym, bez którego system ten wykazuje tendencjęstagnacyjną; 2° – że działanie owego czynnika polega na stwarzaniu – co najmniej przejściowo –dodatkowego popytu; 3° – że wraz z rozwojem kapitalizmu trudności reprodukcji rozszerzonej orazwymogi wobec zewnętrznego czynnika rosną.

Tezy powyższe brzmią już dość znajomo. Nic dziwnego: w wiele lat po R. Luksemburg dwiepierwsze sformułowało kilku ekonomistów, światowej następnie sławy. Dalszy bowiem, w tymwspółczesny rozwój kapitalizmu dał mocne podstawy ku temu, aby twierdzenia podobne uznać zaco najmniej wysoce interesujące.

W tych właśnie trzech wnioskach – a nie w tej czy innej konkretnej formie rozwiązaniaproblemu – tkwi moim zdaniem centralna idea Akumulacji kapitału. Zobaczmy, co autorka zrobiłaz nimi dalej.

Rozwiązanie ogólne

dodatkowej działu I i II mogłyby się kolejno krzyżować w czasie. Ta kolejność lat oznacza w rzeczywistości nie odstępyczasu, lecz kolejność przemian ekonomicznych. Jeśli akumulacja ma zachować kapitalistyczny charakter, kolejność tamusi jednak być dotrzymana bez względu na to, czy wymaga ona krótszych bądź dłuższych odstępów czasu. Powracamyznów tym samym do kwestii: kto realizuje zakumulowaną wartość dodatkową?” R. Luksemburg: op. cit., s. 185– 186.Podkreślenie moje.

152

Page 154: Polskie losy

Skoro system kapitalistyczny faktycznie istnieje i rozwija się, to musiało się też znaleźćrozwiązanie. W sensie teoretycznym, zdaniem Róży, marksowska analiza akumulacji globalnegokapitału społecznego nie dała go, a wychodząc z założenia wyłącznego panowania kapitalistycznegosposobu produkcji, wręcz je utrudniła. „Ale właśnie cała przeprowadzona przez Marksa analizareprodukcji prostej i charakterystyka całego procesu kapitalistycznego z jego sprzecznościamiwewnętrznymi i ich rozwojem (w III tomie Kapitału) zawierają implicite rozwiązanie problemuakumulacji, pozostające w zgodności zarówno z pozostałymi częściami nauki Marksa, jak i zdoświadczeniem historycznym i codzienną praktyką kapitalizmu i dają możność uzupełnieniaschematu tym, czego w nim brak. Schemat reprodukcji rozszerzonej, jeśli przyjrzeć mu się bliżej,sam we wszystkich swych określeniach wskazuje na nie objęte nim stosunki, leżące poza obrębemkapitalistycznej produkcji i akumulacji193.

Warto w pełni zdać sobie sprawę z roli przypisywanej tym stosunkom przez R. Luksemburg.Ponieważ kapitalistyczna reprodukcja rozszerzona ma dwa istotne momenty: realizację wartościdodatkowej oraz znalezienie odpowiednich elementów rzeczowych dla rozszerzenia produkcji, rolaowa jest podwójna.

Pierwszym zadaniem układu niekapitalistycznego jest (w modelu Róży – w odpowiednimmomencie) zakup produkcji kapitalistycznej w zakresie ma za pieniądze194. Następnie za te samepieniądze kapitaliści nabywają u producentów niekapitalistycznych odpowiednią masę towarową.Pieniądz krąży zatem między dwoma układami, a masa towarowa w zakresie ma zmienia swojąformę materialną; umożliwianie tego jest drugim (teoretycznie mniej ważnym) zadaniem układuniekapitalistycznego195.

R. Luksemburg dodaje tu trzy istotne wyjaśnienia.Kwestia formy użytkowej akumulowanej części wartości dodatkowej. Dwa są tu typowe

przypadki – pisze – które w rzeczywistości na każdym kroku wzajemnie krzyżują się ze sobą,uzupełniają i w siebie przechodzą. Pierwszy – to forma środków konsumpcji przewyższającychwłasne (płatne) zapotrzebowanie na nie kapitalistów i robotników. Tak np. konsumpcjaniekapitalistycznych warstw i krajów stanowiła podstawę ogromnego rozwoju przemysłubawełnianego w Anglii, dla którego rozwinął się tam przemysł maszynowy, w związku z tymmetalowy itd. W tym przypadku dział II, w coraz większej mierze realizując swe produkty wniekapitalistycznych warstwach społecznych, przez swą własną akumulację tworzył wzrastającypopyt na krajowe produkty działu I, a tym samym pomagał temu działowi w realizacji wartościdodatkowej i wzrastającej akumulacji196.193 R. Luksemburg: op. cit. s. 444.194 Źródło tych pieniędzy jest obojętne. R. Luksemburg zakłada, że odpowiednia masa pieniężna istnieje w rękachzarówno nabywców niekapitalistycznych, jak kapitalistycznych. Założenie to – szczególnie dzisiaj, przy powszechnympanowaniu waluty papierowej – wydaje się w pełni dopuszczalne. Zarzut, że autorka Akumulacji jest niekonsekwentnaw kwestii pieniądza (gdyż wysuwa ją krytykując schematy Marksa, a potem porzuca) ma to samo główne źródło, co 90%innych zarzutów: brak zrozumienia problemu oraz założeń badawczych Róży.195 Jak z tego wynika, bezpodstawne są zarzuty, iż Luksemburg zapomniała, że jeżeli kraj eksportuje, to i importuje.Wielu jej krytyków podkreślało, że eksport towarów (a także kapitałów) tłumaczy dostatecznie fakt wyższych zysków zagranicą. Wyższe zyski wynikają jednak ze sprzedaży danej masy towarowej po wyższych cenach, co jest możliwe dziękiszerszemu od krajowego rynkowi zbytu. W ten sposób – wbrew pozornym rozwiązaniom – kluczem pozostaje problemrynku.196 Tak też było najwyraźniej w wypadku uprzemysłowienia Królestwa Polskiego. Trudno jednak przekonać o tym wielunaszych historyków gospodarki, nieufnych wobec koncepcji wiodącego ogniwa rozwoju.

153

Page 155: Polskie losy

Drugi typowy przypadek – to forma środków produkcji. Wytwarzane w ilościprzewyższającej własne potrzeby, znajdują one nabywców w krajach niekapitalistycznych.Wynikający stąd rozwój działu I powoduje odpowiednie rozszerzenie się działu II, dostarczającegośrodki konsumpcji rosnącej armii robotników.

Kwestia zakresu wymiany z układem niekapitalistycznym. Założenie, że układkapitalistyczny realizuje na rynku zewnętrznym akumulowaną część wartości dodatkowej – piszeRóża – ukazuje stosunki reprodukcji w czystej postaci. Jest to jednak tylko – w rozumowaniumodelowym – konieczne minimum. W rzeczywistości na rynku tym może być realizowana równieżczęść kapitału stałego i zmiennego każdego z działów i ich obu. Z pomocą produktów z zewnątrzmożna potem dokonać zarówno rozszerzenia produkcji, jak i częściowego odnowienia zużytych jejelementów w ich postaci rzeczowej. Wreszcie, układ niekapitalistyczny może też dostarczać żywejsiły roboczej.

Kwestia niezbędnej dynamiki rynku zewnętrznego. Układ niekapitalistyczny z wartościowegopunktu widzenia gra rolę incydentalną: w pewnym momencie odbiera towary, w których tkwi ma,aby wkrótce potem dostarczyć na rynek kapitalistyczny towary własne tejże wartości. Jeśli jednakmechanizm sprawnie działa, to produkcja kapitalistyczna szybko wzrasta w drodze akumulacji;szybko wzrasta też ma, co wymaga odpowiednio wysokiej dynamiki rynku zewnętrznego.

Konkretne formy rozwiązania

R. Luksemburg wymienia i bada dwie konkretne formy układu niekapitalistycznego. Zapierwszą i decydującą uważa środowisko, w którym kapitalizm historycznie się zrodził i rozwija197.Bardzo interesujące są tutaj przytoczone przykłady historyczne wraz z ich analizą ekonomiczną.Pokazują one, w jaki sposób wypieraniu gospodarki naturalnej i rozszerzaniu towarowej w krajach oprzedkapitalistycznych systemach gospodarczych służą rozwijane tam budownictwo kolejowe,związane z nim pożyczki zagraniczne, oraz górnicze i inne inwestycje kapitału zagranicznego198.

197 Podstawą systemów przedkapitalistycznych jest gospodarka naturalna, podczas gdy kapitalizm potrzebuje – zdaniemRóży – dodatkowego rynku zbytu i zaopatrzenia. Nie czekając na powolny rozkład społeczeństw przedkapitalistycznych,przemocą – która jest stałą metodą akumulacji jako procesu historycznego – przyspiesza on przekształcenie rozmaitychgospodarek naturalnych w towarowe. Ujarzmienie społeczeństw przedkapitalistycznych, ich grabież i wyzysk przynosząogromne zyski i umożliwiają stosowanie tak szybkich i gwałtownych metod akumulacji kapitału, o jakich nie mogło bybyć mowy w czysto kapitalistycznych stosunkach.198 Pożyczki udzielane krajom niekapitalistycznym oraz inwestycje kapitałowe w tych krajach są, zdaniem Róży,doskonałą ilustracją potrzeby wyjścia poza marksowski schemat akumulacji. Zdarza się bowiem – pisze ona – że w krajukapitalistycznym istnieją wszelkie materialne przesłanki akumulacji: dodatkowe środki produkcji, konsumpcji,dodatkowi robotnicy, a nawet zrealizowana wartość dodatkowa jako kapitał pieniężny, a jednak akumulacja nie możetam nastąpić; dopiero pojawienie się nowego obszaru zbytu, nowych konsumentów umożliwia reprodukcję rozszerzoną.Wbrew niektórym dzisiejszym krytykom Akumulacji, R. Luksemburg dostrzegała zatem zjawisko, które – narastając –stało się w wysoko rozwiniętym kapitalizmie swoistą alternatywą kryzysu: niepełne wykorzystanie zdolnościprodukcyjnych. Jeśli nie uczyniła go ona przedmiotem analizy, to nie tyle ze względu na ówczesne jego rozmiary, ile zinnego powodu. Różę w Akumulacji interesują nie formy, w jakich następuje ograniczenie dynamiki rozwojowej wkapitalizmie, lecz czynniki dynamizujące ten system i zakres ich wpływu. Formy, o których mowa, analizowała onauprzednio, zwłaszcza w polemice z tezami Bernsteina w kwestii kryzysów i ekonomicznej roli monopoli. Faktograniczenia dynamiki rozwojowej w kapitalizmie jest natomiast w Akumulacji punktem wyjścia rozważań.Historyczne analizy R. Luksemburg mają, moim zdaniem, bardzo duże znaczenie dla zbudowania poprawnej syntezyrozwoju kapitalizmu w Królestwie Polskim w jego określonych stosunkach z Zachodem (kapitały) i gospodarczymzwiązku z Rosją („rynki wschodnie”).

154

Page 156: Polskie losy

W analizowanych przez Luksemburg procesach bardzo dużą rolę odgrywa państwo, przytym nie tylko kapitalistyczne, lecz także niekapitalistyczne. Siłą otwiera ono drogę kapitałowi dokrajów niekapitalistycznych; presją podatkową przyspiesza rozkład gospodarki naturalnej orazrozwój towarowej i następnie kapitalistycznej w tych krajach. W nowej epoce imperializmudziałalność państwa kapitalistycznego jest też – stwierdza Róża – podstawą drugiej z form rynkuniekapitalistycznego. Chodzi oczywiście o zbrojenia.

Kapitalistyczne państwo nie jest po prostu jeszcze jednym kapitalistą indywidualnym. Jegodecyzje zasadniczo nie opierają się na motywach właściwych prywatno-kapitalistycznymproducentom, jego horyzontów nie ogranicza stopa zysku. Państwowy rynek zbrojeniowy jestniekapitalistycznym rynkiem w tym sensie, iż leży w decydującej mierze poza analizowanym przezR. Luksemburg modelem społeczeństwa.

Autorka Akumulacji jest przekonana, że tworzenie przez państwo rynku zbrojeniowego jestw stanie dynamizować układ prywatnokapitalistyczny, ma jednak trudności z udowodnieniem tegona gruncie swego modelu teoretycznego. Trudności te znikłyby – jak się wydaje – gdybywprowadzić założenia, których w początku wieku z oczywistych względów wprowadzić nie byłomożna, a mianowicie założenie waluty manipulowanej oraz finansowania zbrojeń z deficytubudżetowego. Wtedy państwo w każdej chwili mogłoby być nabywcą części produktu globalnego wpostaci uzbrojenia. Wystąpiłaby przy tym istotna różnica między zwykłym układemniekapitalistycznym i quasi-kapitalistycznym układem państwowym: jeśli pierwszy – w modeluRóży – w odpowiednim momencie odbiera towary kapitalistyczne, a potem dostarcza w zamianswoje, drugi – odbierając – nic by nie dostarczał. Wynikająca stąd przewaga popytu nad podażąstwarzałaby doskonałe warunki dla akumulacji kapitału.

Do podobnego wywodu R. Luksemburg wprawdzie nie doszła, bardzo się jednak dońzbliżyła199. Dlatego trudno zgodzić się z Joan Robinson, że przeprowadzona przez nią analizamilitaryzacji była „imprezą nieudaną”. Interesujące, kto wówczas i przez wiele lat następnych bliżejpodszedł do problemu, który w dalszym rozwoju kapitalizmu światowego zyskał olbrzymieznaczenie. Trudno też – jak widać – twierdzić poważnie, że w zakresie teorii ekonomii nie było uRóży Luksemburg nic nowego i słusznego w porównaniu z Marksem oraz innymi marksistami.

Imperializm i krach kapitalizmu

Sprzeczność między warunkami produkcji oraz warunkami realizacji wartości dodatkowej,określająca w ogólnych zarysach całą historyczną drogę systemu kapitalistycznego, tkwi też –zdaniem R. Luksemburg – u podstaw głównych zjawisk nowej, imperialistycznej fazy rozwoju tegosystemu – przy czym charakter owych zjawisk (ich gwałtowność, nasilenie metod przemocy)

199 Wyciągnęła ona w odniesieniu do militaryzacji następujące wnioski: „W postaci zamówień zbrojeniowych państwaskoncentrowana w ogromną wielkość siła nabywcza mas konsumentów zostaje uniezależniona od kaprysów isubiektywnych warunków konsumpcji osobistej oraz nabiera niemal automatycznej regularności, wzrasta w sposóbrytmiczny. Wreszcie dźwignia tego automatycznego i rytmicznego ruchu militaryzacji produkcji kapitalistycznejznajduje się w rękach samego kapitału – poprzez aparat ustawodawstwa parlamentarnego i prasy... Wskutek tego owaspecyficzna sfera akumulacji zdaje się na razie posiadać zdolność do nieograniczonego rozszerzania się. Podczas gdykażde inne rozszerzenie zbytu i bazy operacyjnej kapitału jest w dużej mierze uzależnione od różnych momentówhistorycznych, społecznych i politycznych, działających poza zasięgiem władzy kapitału, produkcja dla militaryzmustanowi dziedzinę, której regularne rozszerzanie, dokonujące się kolejno po sobie następującymi skokami, zdaje sięprzede wszystkim zależeć od – jego własnej, decydującej w tym względzie woli”. R. Luksemburg: op. cit. s. 590–591.

155

Page 157: Polskie losy

dowodzi bardzo poważnego zaostrzenia się tej sprzeczności wskutek zmian w warunkach produkcjii realizacji200.

Róża Luksemburg uważa imperializm za w najgłębszej swej istocie „polityczny wyrazprocesu akumulacji kapitału w jego walce konkurencyjnej o nie zagarniętą jeszcze przez nikogoresztę światowego środowiska niekapitalistycznego”201.

Na gruncie swego modelu teoretycznego oraz tej z konkretnych form rozwiązania problemuakumulacji, którą uznała za główną, rozwija ona teraz koncepcję teoretycznej (logicznej)ekonomicznej granicy rozwoju kapitalizmu. Stanowić ma ją założony w marksowskich schematach(a stanowiący historyczną tendencję procesu akumulacji i jej teoretyczny rezultat końcowy) „czystykapitalizm”. Charakteryzowałby się on krańcowym zaostrzeniem sprzeczności między warunkamiprodukcji i warunkami realizacji wartości dodatkowej. Nie konsumowana przez kapitalistów jejczęść nie znajdowałaby nabywców. W rezultacie wstrząsów ekonomicznych produkcjaustabilizowałaby się na niskim poziomie. Stagnacja byłaby niewątpliwym końcem systemu opartegona prywatnokapitalistycznej własności i motywie zysku.

R. Luksemburg uważa jednak, jak wiadomo, że realna historyczna granica systemu leżyznacznie bliżej – że w warunkach gospodarczych, społecznych i politycznych katastrof i wstrząsówkres kapitalizmowi położy międzynarodowa rewolucja proletariacka.

*

Spośród wielu ważnych faktów, jakie miały miejsce w okresie od ukazania się Akumulacjikapitału, jedne zdają się potwierdzać zawartą tam teorię, inne – jej przeczyć. Nie wiadomo, czyistnieje ekonomiczna granica kapitalizmu, a moment całkowitego upadku tego systemu nie wydajesię jeszcze bliski. Czy zatem R. Luksemburg nie miała racji, czy też ją miała i ewentualnie o ile?

II. Interpretacja teorii

200 W warunkach produkcji zaszły zmiany następujące. Znajdując – zdaniem Róży w głównej mierze dziękiniekapitalistycznemu środowisku – dostateczne warunki realizacji, kapitalizm pomimo przejściowych perturbacjiszybko rozwijał się i rozprzestrzeniał. W efekcie w szeregu krajów powstał wielki, wysoce skoncentrowany przemysł,zdolny technicznie, finansowo i organizacyjnie do ogromnej ekspansji. R. Luksemburg nie analizuje w Akumulacji –poświęconej najbardziej ogólnym problemom reprodukcji kapitalistycznej – powszechnie już wówczas znanego iopisywanego zjawiska monopolizacji gospodarki w krajach kapitalistycznych. Zjawisko to badała ona w polemice zBernsteinem, a doskonały opis dojrzewania imperializmu od tej strony dała w swej pracy Kryzys socjaldemokracji.Odwrotne, zmiany zaszły w warunkach realizacji. Niemal całkowicie zniszczone zostało środowisko niekapitalistyczne wgłównych krajach kapitalistycznych. Analogiczny proces rozwijał się szybko w skali światowej. W rezultacie trudnościzbytu szybko rosnącej masy towarów wzrastały. Główne kraje kapitalistyczne zaczęły się zderzać ze sobą na istniejącychrynkach. W efekcie hasłem krajowych grup kapitalistycznych stało się monopolistyczne panowanie na własnym rynkuoraz zdobycie i zabezpieczenie sobie maksymalnego rynku zewnętrznego (a jednocześnie zewnętrznych terenówkolonialnej grabieży i wyzysku). Pierwszemu celowi posłużyły mury celne wznoszone wokół rynków krajowych iposiadanych zagranicznych, drugiemu – imperialistyczna ekspansja i związany z nią militaryzm.201 Krytycy Akumulacji wskazywali w związku z tym, że przedmiotem ekspansji imperialistycznej bywają też wysokorozwinięte kraje kapitalistyczne. Nie dochodzi jednak obecnie do trwałego podboju takich krajów. Przede wszystkim zaśna szczeblu abstrakcji, na którym Róża Luksemburg rozumuje (globalnego kapitału w skali światowej), jedynie krajeniekapitalistyczne wchodzą w rachubę. Do sprawy tej powrócę.

156

Page 158: Polskie losy

Jeśli chodzi o prawa ekonomii politycznej i teorie ekonomiczne – podkreśla Oskar Lange –to na wysokim szczeblu abstrakcji nie mogą być one bezpośrednio sprawdzone. Weryfikacja ichwymaga zejścia na niższe szczeble abstrakcji przez wzbogacenie modelu teoretycznego w bardziejszczegółowe założenia. Nieuwzględnienie tego prowadzi do błędu „fałszywie umiejscowionejkonkretności”.

Teoria R. Luksemburg skonstruowana jest na bardzo wysokim szczeblu abstrakcji. Toteżwbrew krytykom, którzy rozpoczynając weryfikację od wniosków, w rezultacie uznają za błędną całąteorię, rozpocznę od pewnej konkretyzacji teorii202. Chcę przy tym wykazać, że teorię tę możnapoważnie zbliżyć do rzeczywistości bez naruszenia jej istoty.

Konkretyzacja może polegać na pewnej dezagregacji przedmiotu analizy, uwzględnieniu wmodelu dodatkowych elementów i w rezultacie na pewnych zmianach w zakresie wniosków. Jejminimum wyobrażam sobie następująco.

Wielkość dodatkowego popytu

W teorii R. Luksemburg dodatkowy popyt musi mieć wielkość ma i w odpowiednimmomencie pojawiać się w całości. Ale jest to wynik założeń modelu, który w ostry sposób, w skalikapitału globalnego, podkreśla konieczne następstwo przemian ekonomicznych w czasie. AutorkaAkumulacji (co łatwo udowodnić, gdyż sama o tym pisze) doskonale wie, że przemianyekonomiczne ogromnej masy kapitałów indywidualnych przypadają w różnym czasie, a krzyżującsię ze sobą, częściowo znoszą wymóg dodatkowego popytu. Wiedząc o tym, Róża obstaje jednakprzy swoim modelu, wskazującym problem. Jej krytycy – zasadniczo słusznie podkreślającznaczenie faktu krzyżowania się przemian, w rezultacie czego jedni kapitaliści stwarzają rynek dladrugich – przeceniają to znaczenie i w efekcie problem likwidują.

Teoretycznie prawidłowe uwzględnienie krzyżowania się przemian w czasie nie możeprowadzić oczywiście do likwidacji problemu. Sprzeczność między warunkami produkcji iwarunkami realizacji wartości dodatkowej istnieje realnie i daje o sobie znać pomimo owegokrzyżowania się i musi to znaleźć odbicie w teorii skonstruowanej w skali kapitału globalnego orazw abstrakcji od wahań koniunktury. Uwzględnienie owego zjawiska nie wbrew teorii Róży, lecz w jejramach, prowadzi natomiast – moim zdaniem – do wniosku, że popyt dodatkowy nie musi mieć wpraktyce wielkości ma – może być znacznie mniejszy203. Niezbędnych rozmiarów tego popytu nie dasię przy tym z góry określić, podobnie jak trudno określić moment, w którym jego uruchomieniestaje się konieczne (praktycznie chodzi o taką wielkość i taki moment, by skutecznie zapobiecpowstaniu fali spadku cen i zysków).

Owego wniosku, którego słuszność zdaje się nie ulegać wątpliwości w świetle praktykiinterwencjonizmu państwowego we współczesnych wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych,

202 Powinna ją była zrobić – moim zdaniem – sama R. Luksemburg. Może nieco inaczej sformułowałaby wówczasniektóre wnioski i może też inne byłyby losy jej teorii. Ale pracę swą pisała ona bardzo szybko. Zafascynowanaproblemem i jego zasadniczym rozwiązaniem, zbytnio też zaufała czytelnikom. Gdy zdziwiona dezaprobatą,odpowiadała pierwszym krytykom Akumulacji, także nie skonkretyzowała teorii, gdyż zarzuty szły w innym kierunku.Zrobiłaby to z pewnością odpowiadając krytykom późniejszym – gdyby żyła. Myśl o możliwości i potrzebiekonkretyzacji teorii R. Luksemburg pozostała natomiast zupełnie obca niemal wszystkim jej krytykom.203 Jak widać, tu także zgadzam się ostatecznie ze stanowiskiem M. Mieszczankowskiego. Cała sprawa – podnoszonaprzez licznych krytyków – nie uszła uwadze zwolenników i interpretatorów teorii Róży. Jak wiadomo, Fritz Sternbergpodjął nawet w związku z tym próbę określonej reformulacji tej teorii.

157

Page 159: Polskie losy

zajęta generalną obroną swej teorii R. Luksemburg niestety nie sformułowała. Może widziała jegomożliwość, lecz nie doceniła znaczenia. W rezultacie czytając końcowe rozdziały Akumulacjinieodparcie odnosi się wrażenie, że konieczna wielkość oraz dynamika rynku niekapitalistycznegozostały przez R. Luksemburg wydatnie przecenione.

2. Źródła dodatkowego popytu

1. Model Róży, który jest zarówno źródłem siły, jak i pewnych słabości jej teorii, podobniejak schematy marksowskie nie rozróżnia poszczególnych krajów kapitalistycznych. W rezultaciedodatkowy popyt może tu stwarzać zawsze jedynie układ niekapitalistyczny. Co będzie jednak, jeśliprzedmiot teorii – kapitalizm w ogóle – zdezagregować?

Doskonale wiedząc o tym, że jest to możliwe i nawet bardzo łatwe, Róża obstaje przy swoimmodelu, wskazującym problem. Liczni jej krytycy natomiast – słusznie podkreślając, iż dlaposzczególnego kraju kapitalistycznego równie dobrym co niekapitalistyczny rynkiem zbytu możebyć inny kraj kapitalistyczny – przeceniają znaczenie tego szczegółowego rozwiązania i w rezultacieproblem likwidują.

Teoretycznie poprawny jest wniosek, iż jeśli tylko teoria jest słuszna, jedynym generalnymrozwiązaniem jest układ niekapitalistyczny, co jednak nie przeszkadza, że w poszczególnychprzypadkach rozwiązaniem może być też inny kraj kapitalistyczny.

Warto podkreślić, że tak sformułowany wniosek otwiera, jak się wydaje, teoretyczne„wyjście” na bardzo istotną problematykę. Wskazuje on na to, że w ramach dynamiki całego układukapitalistycznego, w pewien sposób określanej przez układ lub układy niekapitalistyczne, możenastępować przyspieszenie tempa wzrostu jednych krajów kapitalistycznych lub ich grup koszteminnych krajów lub grup krajów kapitalistycznych i niekapitalistycznych. Na tej drodze udałoby sięmoże teorii ekonomii ogólnie wyjaśnić kwestię nierównomierności rozwoju gospodarczego szeregukrajów i terytoriów204.

Jeśli dezagregacja podmiotu teorii Róży – systemu kapitalistycznego – prowadzi do wniosku,że w poszczególnych przypadkach rozwiązaniem może być także zewnętrzny rynek kapitalistyczny,to dezagregacja problemu prowadzi do innego istotnego wniosku, dość zresztą oczywistego.Mianowicie, że chociaż generalnie rzecz biorąc decydujące znaczenie dla rozwoju kapitalizmu makwestia rynku, to jednak w rozmaitych okresach i krajach (a także w rozmaitych okresach rozwojuposzczególnych krajów) znaczenie takie mogą mieć inne kwestie (w pierwszym rzędzie kapitału lubsiły roboczej).

204 Konkretnym przedmiotem badań jest najczęściej jakiś jeden kraj, którego tempo wzrostu staramy się wyjaśnić.Zgodnie z teorią R. Luksemburg w badaniu tym wielką uwagę należałoby zwrócić na problem rynku. Tak też zrobiłaautorka Akumulacji w pracy poświęconej analizie rozwoju Królestwa Polskiego w gospodarczym związku z Rosją. Wanalizie tej wykazała ona – moim zdaniem –że podstawą bardzo wysokiego tempa kapitalistycznego rozwoju Królestwaw końcu ubiegłego wieku były słynne „rynki wschodnie”. Były to w wielkiej mierze rynki niekapitalistyczne: ogromnychłopski oraz znaczny państwowy rynek kolejowy. Państwo zapewniło je wyłącznie kapitalistom rosyjskim i polskim.Realizowana na nich niezwykle wysoka stopa zysku umożliwiała szybką akumulację kapitału krajowego i przyciągałakapitały obce. Tego rodzaju ciągu przyczyn i skutków nie uznaje obecnie wielu naszych historyków gospodarki. Zamiastjego analizy ustawiają oni rozmaite czynniki rozwoju gospodarczego obok siebie.Nie ulega wątpliwości, że analiza kapitalistycznego uprzemysłowienia Królestwa istotnie wpłynęła na ukształtowanie siępoglądów R. Luksemburg na ogólny mechanizm rozwoju kapitalizmu. Z kolei taki lub inny pogląd, a także brak pogląduw tej ostatniej sprawie bardzo istotnie wpływa na badania szczegółowe i walor naukowy ich wyników.

158

Page 160: Polskie losy

2. Powróćmy do skali kapitału globalnego, w której w myśl teorii R. Luksemburg generalnymrozwiązaniem może być jedynie układ niekapitalistyczny. Autorka Akumulacji wyraźnie preferujejedną z form tego układu, mianowicie środowisko niekapitalistyczne. Ma ona po temu szeregpowodów. A więc, swoista wymiana materii z tym środowiskiem trwa od chwili narodzinkapitalizmu; w odróżnieniu od układu państwowego rozwiązuje ono zagadnienie rzeczowychelementów akumulacji kapitału; pogoń za niekapitalistycznymi koloniami jest wreszcienajjaskrawszą chyba z cech epoki imperializmu. W rezultacie teorię ekonomicznej granicykapitalizmu wiąże Róża zdecydowanie z wyczerpaniem się tego środowiska.

Quasi-kapitalistyczny układ państwowy odgrywa natomiast w jej rozwiązaniu – mimowszystko – wtórną rolę. R. Luksemburg nie zbadała dokładnie specyfiki tego układu, nie doceniłajego możliwości i nie przewidziała niektórych podstawowych konsekwencji jego rozwoju205.

Oczywiście, nic w tym dziwnego: nie było wówczas tych bogatych doświadczeń, którymidysponujemy dzisiaj. Jeżeli rozwój kapitalizmu poszedł nieco inną drogą, przesuwając pierwsząformę rozwiązania Róży na dalszy plan, a na pierwszy plan wysuwając drugą, to jednak autorkaAkumulacji niewątpliwie pioniersko podjęła problem ekonomicznej roli państwa w rozwojukapitalizmu i zasadniczo prawidłowo go rozwiązała. Dlatego późniejsze analizy specyfiki, rozwoju ikonsekwencji rozwoju quasi-kapitalistycznego układu państwowego – jak najbardziej mieszczącesię, moim zdaniem, w ogólnych ramach omawianej teorii – można traktować jako swoistą jejkonkretyzację.

3. Mówi się, że historia lubi płatać ludziom figle. Spłatała też chyba figla R. Luksemburg,wysuwając niespodziewanie trzecią formę rozwiązania problemu. Formą tą – odpowiadającąwszelkim wymogom modelu autorki Akumulacji – jest układ socjalistyczny.

Istotnie. Znajdując się jak najbardziej poza systemem kapitalistycznym, układ ten może byćdlań – i to w rosnącej skali – zarówno rynkiem zbytu, jak źródłem zaopatrzenia, czyli możewywierać pozytywny wpływ na przebieg i wyniki kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej206.

Podobnie jak faktem historycznym jest już socjalizm, faktem też jest jego wpływ nagospodarkę kapitalistyczną. Jest to jednak, jak się zdaje, przede wszystkim wpływ pośredni.Utrudniając systemowi kapitalistycznemu rozwiązywanie sprzeczności kosztem „Trzeciego Świata”,socjalizm popycha go w kierunku intensyfikacji drugiej formy rozwiązania: do przyspieszonejrozbudowy quasi-kapitalistycznego układu państwowego. Służy ona zarówno pewnym, wydatnieprzez konkurencję socjalizmu wzmocnionym celom ogólnospołecznym, jak przede wszystkimwywołanym chęcią zniszczenia socjalizmu zbrojeniom.

Można zatem mówić o określonym wzajemnym związku i oddziaływaniu orazkonkretno-historycznym splocie trzech „pozytywnych” (w odróżnieniu od polegających naunieruchomieniu bądź zniszczeniu części zdolności wytwórczych „negatywnych”) formrozwiązywania problemu akumulacji kapitalistycznej. Jest to przy tym niewątpliwie splotspecyficzny. Jeśli pojawienie się przed I wojną światową państwowego rynku zbrojeniowego205 Sprawa ta jest oczywista na szczeblu teorii cyklu: rynek socjalistyczny stwarza możliwość zapobieżenia kryzysowi, conajmniej zaś złagodzenia jego przebiegu i przyspieszenia wyjścia zeń. Nie może to nie znaleźć odbicia w ogólnej teorii,wyjaśniającej „przeciętny wynik zmiany koniunktur w obrębie cyklu”.206 Jak już pisałem, specyfika układu państwowo-kapitalistycznego zdaje się polegać przede wszystkim na tym, żeodbierając (gdy zachodzi tego potrzeba, ale nieraz i bez rynkowej potrzeby) część produktu społecznego, w odróżnieniuod środowiska niekapitalistycznego nic potem w zamian nie daje. W związku z tym, w odróżnieniu od teorii R.Luksemburg, współczesne teorie za niezbędny warunek kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej uznają nie przejścioweodebranie, lecz zużycie poza właściwym, prywatno-kapitalistycznym układem części produktu społecznego.

159

Page 161: Polskie losy

zapowiadało katastrofę wojenną, to pojawienie się rynku socjalistycznego wprost już oznaczałopoczątek procesu upadku kapitalizmu. Chociaż więc akumulacja kapitalistyczna nadal postępuje,umożliwiający ją rozwój układu państwowego w krajach kapitalistycznych oraz rozwój układusocjalistycznego zapowiadają jej historyczny kres.

I znów: cała powyższa problematyka wydaje się jak najbardziej mieścić w ogólnych ramachomawianej teorii, w związku z czym jej analizę można potraktować jako swoistą konkretyzację tejteorii.

4. Uporczywie powraca pytanie: czy kapitalizm nie ma jednak innych jeszcze źródełdodatkowego popytu, lub – szerzej – innych czynników, które go dynamizują: wewnętrznych albona wpół zewnętrznych. Wymieniany jest tu najczęściej postęp techniczny.

Pytanie wynika z obserwacji faktów. Wiadomo np., że innowacje techniczne, nowe odkryciaw zakresie źródeł energii itp. skłaniają kapitalistów do inwestycji przekraczających poziominwestycji restytucyjnych. Wiadomo też, że wielkie (epokowe) wynalazki wywołują potężne idługotrwałe fale inwestycyjne, stając się podstawą swoistych długich cykli w przebiegukapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej207.

Formułują to pytanie teorie wychodzące z innych niż Róża Luksemburg abstrakcyjnychmodeli teoretycznych. W jej modelu postęp techniczny jest ściśle związany z akumulacją i dokonujesię, gdy ona się dokonuje; wobec tego, że średnio w cyklu jego efekt podażowy przeważa nadpopytowym, nie może on stanowić zasadniczego rozwiązania problemu.

Tak też sądzą współczesne teorie rozwoju kapitalizmu, podkreślając jednak jednocześnie, żew pewnym zakresie innowacje i wynalazki mogą dynamizować układ kapitalistyczny208. Z pewnościąi taka odpowiedź zmieściłaby się w ramach ogólnej teorii Róży – w której zawiera się przecież cała

207 Zapoczątkowana przez Kondratiewa teoria długich cykli zdaje się znajdować potwierdzenie w bardzoprzekonywających w tym zakresie wywodach P. A. Barana i P. M. Sweezego w pracy Kapitał monopolistyczny. Warszawa1968.208 Nie należy jednak przypuszczać – pisze M. Kalecki – że uznanie możliwości reprodukcji rozszerzonej – i to bezuwzględnienia „rynków zewnętrznych” – jest identyczne z wyeliminowaniem wpływu niedostatecznej pojemnościrynków zbytu na rozwój kapitalizmu. Przecież ta reprodukcja rozszerzona, o której tu mowa, bynajmniej nie zapewniapełnego wykorzystania aparatu wytwórczego, a nawet niekoniecznie utrzymuje na poziomie stałym stopieńwykorzystania tego aparatu na dłuższą metę. Innowacje te tylko w pewnej mierze wyprowadzają ustrój kapitalistyczny zimpasu reprodukcji prostej i nie są bynajmniej gwarancją wykorzystania sił wytwórczych na modłęTugana-Baranowskiego”. (M. Kalecki: „Zagadnienie realizacji u Tugana-Baranowskiego i Róży Luksemburg”. [W:]Wokół teorii ekonomicznych ‘Kapitału’. Warszawa 1967, s. 15–16).Teza o funkcji innowacji zdaje się też w pełni odnosić do kwestii przyrostu ludności. Sam ten przyrost nie oznaczaautomatycznie przyrostu popytu, przynajmniej jeśli chodzi o robotników. Jeśli popytu aktualnie nie braknie, akumulacjakapitału dokonuje się i w konsekwencji rośnie zatrudnienie, wzrasta suma zarobków i efektywny popyt mas; jeśli popytubrak, proces akumulacji ulega przerwaniu i nic tu wzrost liczby ludności nie pomoże. Kapitalizm „klasyczny” bezrobociasię nie bał. Jeśli współczesny z określonych przyczyn go unika, to czyni to za pośrednictwem państwa, natychmiast więcmusimy wziąć pod uwagę działanie układu quasi-kapitalistycznego. Oczywiście w rzeczywistości cała sprawa jestskomplikowana. Przyrost ludności niewątpliwie w rozmaity sposób oddziałuje na przebieg kapitalistycznej reprodukcjirozszerzonej, nigdy jednak nie może pozbawić jej specyfiki związanej ze stałą tendencją nienadążania efektywnegopopytu za wzrostem produkcji.

160

Page 162: Polskie losy

problematyka cyklu209 i która – ostatecznie – dowodziłaby wówczas niezdolności „czystegokapitalizmu” do rozwoju bez zaburzeń i w wysokim tempie.

Konsekwencje konkretyzacji

Możliwe są także inne jeszcze kierunki konkretyzacji teorii R. Luksemburg. Tak np. – moimzdaniem – bynajmniej nie są z nią sprzeczne analizy dotyczące monopolistycznych przemian wkapitalizmie. Będąc wynikiem procesu akumulacji kapitału, przemiany te wpłynęły na biegkapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej najogólniej biorąc w ten sposób, że poważnie zaostrzyłysprzeczność między warunkami produkcji i warunkami realizacji wartości dodatkowej. Dlatego niewystarcza wskazanie na to, że monopole powstały w celu realizacji zysków monopolowych. Analizakażdego zysku – w tym także monopolowego – natychmiast zmusza do zbadania relacji produkcja –rynek.

Nie chodzi w tej chwili o dalsze możliwe konkretyzacje badanej teorii. Już dotychczasowebowiem wymagają zastanowienia się nad ich konsekwencjami dla Róży koncepcji imperializmu iprzede wszystkim krachu kapitalizmu. Wśród konsekwencji tych następujące zdają się miećpodstawowe znaczenie:

1. W związku z tym, że niezbędny dodatkowy popyt jest w praktyce dużo mniejszy odwykazywanego przez model, motywem ekspansji imperialistycznej może być w stosunkowo wyższejmierze – obok kwestii rynku – zwykła grabież obcych krajów i ludów. Tym bardziej też konkretnymprzedmiotem tej ekspansji może być każdy kraj – tak niekapitalistyczny, jak kapitalistyczny.

2. Z tego samego powodu teoretyczna granica ekonomiczna kapitalizmu, która wobecniezdolności endogenicznych, a także na wpół egzogenicznych czynników, do dostatecznejdynamizacji systemu w dalszym ciągu zdaje się istnieć, oddala się jednak znacznie.

3. Wobec tego, że dodatkowy popyt w odpowiednich, rosnących rozmiarach może teżstwarzać państwo, swoistą teoretyczną granicą ekonomiczną kapitalizmu może być pełneprzekształcenie się układu prywatno-kapitalistycznego w państwowo-kapitalistyczny.Kapitalistyczny charakter społeczeństwa przejawiałby się wówczas w nierównościach wynikającychz bogactwa i władzy oraz w wielkim zorganizowanym marnotrawstwie. W skali światakapitalistycznego pogłębiałaby się przepaść między nielicznymi krajami gospodarczo wysokorozwiniętymi i pozostałymi210.

4. Choć dodatkowy popyt może stwarzać także układ socjalistyczny, jego szybki rozwójprzybliża historyczny kres kapitalizmu w skali światowej.

5. Ogólny mechanizm upadku kapitalizmu pozostaje niezmieniony: wszystkie formyrozwiązywania przez ten system pogłębiającej się sprzeczności między warunkami produkcji i

209 Związek ogólnej teorii reprodukcji kapitalistycznej oraz teorii cyklu trafnie ujął H. Grossmann w następującejwypowiedzi: „Jeśli już ustaliliśmy ogólne tendencje rozwojowe, wyjaśnienie periodycznych odchyleń od zasadniczej liniirozwoju, a więc periodycznych kryzysów, będzie zupełnie łatwe. W ten sposób marksowska teoria akumulacji i krachumusi być jednocześnie także teorią kryzysów”. (H. Grossmann: Das Akkumulations- und Zusammenbruchsgesetz deskapitalistischen Systems, Leipzig 1939, s. 106).210 „Można by sobie wyobrazić całą klasę kapitalistów – pisał J. Marchlewski w swej recenzji z Akumulacji kapitału –która planowo stosowałaby dodatkową siłę roboczą klasy robotniczej, żeby wytwarzać coraz więcej przedmiotów zbytku.Nie byłby to jednak kapitalizm, brak byłoby bowiem podstawowego elementu: indywidualnego sposobugospodarowania i indywidualnego przywłaszczania wartości dodatkowej. Gdyby tak było, stosunki społeczne byłyby takjasne, że wyzyskiwani wkrótce położyliby im kres”.

161

Page 163: Polskie losy

realizacji prowadzą do ekonomicznych, społecznych i politycznych napięć i wybuchów w różnejskali. Historyczna granica systemu, jego socjalistyczne przekształcenie może być tylko wynikiemmasowych ruchów politycznych.

Wnioski powyższe są wprawdzie mniej ,,mocne”, ale też chyba i mniej jednostronne niżwyciągnięte przez autorkę Akumulacji. Być może nie są one jeszcze wystarczająco przemyślane itrafne. Ważne jest jednak to, że powstały całkowicie na gruncie teorii R. Luksemburg i pozostają wjej ramach, a jednocześnie poważnie zbliżają tę teorię do rzeczywistości.

III. Ocena teorii

Ogólna teoria kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej – dowodziła R. Luksemburg –powinna wyjaśniać dwie strony zagadnienia: ponadustrojową prawidłowość ogólną oraz specyfikęrealizowania się jej w kapitalizmie. Prawidłowość ogólna została wykryta i sformułowana przezMarksa w II tomie Kapitału. W pozostałych tomach Kapitału, a szczególnie w trzecim, wyjaśnionazostała przez niego zasadnicza specyfika kapitalistycznego sposobu produkcji. Trzeba ująć tęspecyfikę w skali globalnego kapitału społecznego. Powinny zostać wyjaśnione: 1° – specyficznetrudności, na jakie natrafia akumulacja kapitału; 2°– specyficzne środki i metody, dzięki którymdokonuje się ona jednak; 3° – ewentualnie także niewystarczalność tych środków i metod w skalihistorycznej, tj. nieuchronność oraz ogólny mechanizm upadku kapitalizmu. W rezultacie teoriakapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej powinna dać najbardziej ogólne wyjaśnienie rzeczywistegohistorycznego procesu rozwoju i upadku kapitalizmu. W szczególności na jej gruncie powinny staćsię zrozumiałe: swoiste stosunki kapitalizmu ze środowiskiem, w którym się on rozwija;nierównomierność i skokowość tego rozwoju; powstawanie nadmiaru kapitału obok nadmiaru siłroboczych i hamowanie tempa akumulacji; ekspansja imperialistyczna.

Czy rozwinięta przez R. Luksemburg teoria akumulacji kapitału wyjaśnia najogólniejrzeczywisty proces historyczny? Wydaje się, że w poważnej mierze spełnia ona ten postulat.

Szczegółowe uzasadnienie powyższej tezy nie jest w ramach niniejszego artykułu możliwe.Ogólne jej uzasadnienie można znaleźć we wspomnianym artykule M. Mieszczankowskiego211.211 Mieszczankowski stara się zweryfikować historycznie tezę R. Luksemburg, iż dla rozwoju kapitalizmu konieczne jestistnienie rynków niekapitalistycznych. Dochodzi on do wniosku, że nie był to decydujący warunek kapitalistycznejreprodukcji rozszerzonej w pierwszych stadiach rozwoju kapitalizmu (w całym okresie wolnej konkurencji); że tezaRóży zaczęła być słuszna w pierwszej fazie kapitalizmu monopolistycznego; że w swej istocie (choć nie formie) stała sięw pełni słuszna w odniesieniu do państwowo-monopolistycznego stadium kapitalizmu.Nasuwają się tu pewne uwagi. Myśl, że problem rynku w różnych etapach rozwoju kapitalizmu ma różną wagę i żestopniowo zaostrza się coraz bardziej, jest oczywiście całkowicie słuszna. Nie była ona obca Róży Luksemburg; wręczodwrotnie, stała się przecież główną podstawą wyodrębnienia przez nią fazy imperializmu.Wątpliwości budzi pierwsza część wniosku M. Mieszczankowskiego. Można bowiem wykazać, że u podstawkapitalistycznej industrializacji np. Anglii albo Królestwa Polskiego leżały właśnie rynki niekapitalistyczne (interesujące,jak by ta industrializacja dokonała się bez nich – chyba jeszcze trudniej niż we współczesnych krajach słaborozwiniętych). W całym zaś wolnokonkurencyjnym etapie kapitalizmu regularnie wybuchały kryzysy, co dowodzi, żekwestii nie rozwiązywał w pełni nie tylko rynek kapitalistyczny samodzielnie, ale nawet łącznie z aktualnym rynkiemniekapitalistycznym. Nie rozwiązał jej też potem poważny wzrost płac roboczych.W pewnych fazach rozwojowych – np. w okresie intensywnej industrializacji czy masowego przekuwania aparatuprodukcyjnego na nową technikę – popytowy efekt inwestycji przeważa nad podażowym i w tym sensie kapitalizm samsobie tworzy wystarczający rynek zbytu. Jednakże zawsze ma to swój kres i problem rynku powraca w zaostrzonejformie. Nie decydując w jednej z faz, decyduje on długofalowo o kapitalistycznym rozwoju, co najmniej zaś o jegotempie.

162

Page 164: Polskie losy

Wiadomo już dziś, że Akumulacja kapitału miała poważną wartość teoretyczną, niewiadomo jednak dokładnie, na czym ona polegała. Różne są sądy w tej kwestii. Moim zdaniemwartość dzieła Róży polegała przede wszystkim:

1. Na rozpoznaniu możliwości, potrzeby oraz kierunku uzupełnienia marksowskiej teoriikapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej. Róża Luksemburg pierwsza rozpoznała znaczeniemarksowskich schematów jako podstawy teorii reprodukcji rozszerzonej niezależnie od społecznejformy tej reprodukcji. W związku z tym jednak dostrzegła, że schematy nie stanowią pełnej teoriikapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej. Za czynnik decydujący o specyfice tej reprodukcji słusznieuznała wykrytą przez Marksa sprzeczność między warunkami produkcji i warunkami realizacjiwartości dodatkowej. Miała też rację sądząc, że można i trzeba wprowadzić tę sprzeczność do teoriiakumulacji kapitału. Szkoda, że wiązało się to wszystko z ostrą polemiką z marksowskimischematami. Niektórzy obrońcy Marksa odmówili potem jakiegokolwiek naukowego sensuzarówno tej, jak i wszelkim innym próbom rozwinięcia marksistowsko-leninowskiej teorii rozwojukapitalizmu. W rezultacie nowe problemy zaczęła wysuwać ekonomia burżuazyjna;

2. Na postawieniu problemu niezależnie od kwestii kryzysów i cykli koniunkturalnych. RóżaLuksemburg poszła tu śladem Marksa, który wiele kwestii – w tym także problem reprodukcjirozszerzonej – tak właśnie stawiał i rozwiązywał. Słusznie stwierdziła, że kryzysy i cykle nie stanowiąsamego zagadnienia reprodukcji kapitalistycznej, ani też jedynej formy rozwiązywania sprzecznościmiędzy warunkami produkcji i warunkami realizacji wartości dodatkowej (czego dowiódł niezbiciedopiero późniejszy rozwój kapitalizmu). Otworzyło to drogę do rozwiązania ogólnego i w rezultaciewykrycia „pozytywnych” form rozwiązywania tej sprzeczności przez kapitalizm. Olbrzymiawiększość marksistów uważała natomiast jeszcze przez parę dziesiątków lat po ukazaniu sięAkumulacji, że marksowska teoria kryzysów i cykli koniunkturalnych wyczerpuje zagadnieniespecyfiki reprodukcji kapitalistycznej. Spowodowało to opóźnienie w rozpoznaniu i teoretycznymwyjaśnieniu szeregu ważnych nowych zjawisk w przebiegu tej reprodukcji;

3. Na pionierskiej konstrukcji modelu wprowadzającego kwestię efektywnego popytu doogólnej teorii kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej. Model Róży Luksemburg, który tak wieluekonomistom wydał się zupełnie nonsensowny, umożliwił autorce wyciągnięcie bardzo istotnychwniosków. W wyniku odrzucenia Akumulacji dopiero po wielu latach ponownie rozpoznanopotrzebę tego typu konstrukcji. Nowe modele budowali początkowo – z nielicznymi wyjątkami, wtym z jednym bardzo ważnym (Kalecki) – ekonomiści burżuazyjni. Niektóre ze współczesnychmodeli zdają się lepiej służyć sprawie wyjaśnienia specyfiki kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonejniż model R. Luksemburg, który jednak – jak się wydaje – nie utracił określonych walorów;

4. Na wskazaniu na tendencję stagnacyjną w kapitalizmie oraz na rynek zewnętrzny jakodecydujący na dalszą metę, wiodący czynnik dynamizacji układu. Na tendencję stagnacyjną wkapitalizmie wskazywały poprzednio i potem w marksistowskiej ekonomii politycznej teorieszczegółowe (bezrobocia, względnego nadmiaru kapitału, kryzysu, monopolu). Kwestia rynkuuwikłana została niezbyt szczęśliwie w polemikę między rosyjskimi rewolucyjnymi marksistami anarodnikami i „legalnymi marksistami”. W rezultacie zwyciężyło przekonanie, że kapitalizm samsobie tworzy rynek zbytu – który jest odwrotnością podziału pracy – w związku z czym rozwija sięon i będzie się rozwijał także w zacofanej Rosji nawet w wypadku braku rynków zewnętrznych. To wszerokich granicach teoretycznych słuszne stanowisko zostało jednak zbytnio zabsolutyzowane.Kwestia rynku – jako zasadniczo rozwiązywana przez sam kapitalizm – uznana została za pozorną,rola rynku zewnętrznego w kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej została praktycznie

163

Page 165: Polskie losy

zanegowana. Tymczasem dalszy rozwój kapitalizmu dowiódł realności i wielkiego znaczenia tejkwestii. Dziś rynek zdaje się być najistotniejszym kluczem do zrozumienia szeregu zasadniczej wagizjawisk w rozwoju ekonomicznym tak poszczególnych krajów, jak świata kapitalistycznego wcałości, w tym przede wszystkim dynamiki oraz kierunków rozwoju. Dynamizująca kapitalistycznąreprodukcję rola rynku zewnętrznego lub quasi-wewnętrznego nie ulega dziś wątpliwości;

5. Na wykazaniu doniosłej roli środowiska niekapitalistycznego w rozwoju kapitalizmu izasadniczo poprawnym wyjaśnieniu tej roli. Róża Luksemburg uznała akumulację kapitału zaproces historyczny, w którym specyficzna wymiana materii ze społeczeństwamiprzedkapitalistycznymi – z zastosowaniem wobec nich metod akumulacji pierwotnej – ma doniosłeznaczenie. Wielka rola środowiska niekapitalistycznego w kapitalistycznej industrializacji np. Angliiczy obecnie krajów „Trzeciego Świata” nie ulega wątpliwości, jednakże w wyniku druzgocącejkrytyki teorii R. Luksemburg cały ten interesujący kierunek badań został w marksistowskichbadaniach ekonomicznych zarzucony;

6. Na pionierskim rozpoznaniu doniosłej nowej roli ekonomicznej państwa burżuazyjnegooraz rozpoznaniu w militaryzacji nowej formy rozwiązywania przez kapitalizm trudnościreprodukcji rozszerzonej. Państwo jest niezbędnym i jednym z najistotniejszych elementów teorii R.Luksemburg, traktującej akumulację kapitału jako wielki historyczny proces rozwoju i upadkukapitalistycznego sposobu produkcji. Pełni ono doniosłą rolę ekonomiczną na początku tegoprocesu, m.in. przyspieszając kosztem niekapitalistycznego środowiska industrializacjękapitalistyczną (co Róża zbadała i przedstawiła w pracy o przemysłowym rozwoju KrólestwaPolskiego); tworząc imperia zapewnia warunki akumulacji w okresie dojrzałości kapitalizmu;dynamizuje wreszcie zgrzybiały system tworząc i rozwijając rynek zbrojeniowy. Dziś doniosła rolaekonomiczna państwa burżuazyjnego jest uznawana powszechnie. Wystarczy jednak przypomniećlos pierwszej powojennej pracy Wargi, by stało się jasne, że całkowite odrzucenie teorii Róży przezekonomistów marksistowskich i w tym wypadku spowodowało znaczne naukowe straty iopóźnienia;

7. Na utrzymaniu i próbie uzasadnienia koncepcji ekonomicznej granicy kapitalizmu.Koncepcja ta – dość rozpowszechniona wśród marksistów pokolenia R. Luksemburg212 – zostałapotem – głównie w wyniku krytyki Akumulacji kapitału oraz z określonych powodów politycznych– niemal całkowicie zarzucona. Tymczasem wydaje się ona interesująca i płodna teoretycznie. Niejest wykluczone, że jest ona zasadniczo trafna. Wszak zgodnie z marksizmem każdy systemspołeczno-ekonomiczny związany jest z określonym etapem w rozwoju sił wytwórczych. Jużobecnie w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych przedsiębiorczość prywatną w szeregudziedzin musiało zastąpić państwo. Trudno sobie wyobrazić kapitalizm w warunkach pełnejautomatyzacji produkcji i obfitości wszelkich dóbr materialnych. Inną sprawą jest natomiastmechanizm upadku przeżytego systemu społeczno-ekonomicznego. Automatyzmu tu nie ma –konieczne jest działanie wielkich mas ludzkich pod kierownictwem partyjnych awangard. Wzależności od warunków obiektywnych i subiektywnych szybkość i konkretne formy procesuupadku systemu mogą być różne.

Jak z powyższego widać, naukowa wartość Akumulacji kapitału była zdaniem moim wysoka,a uznanie tej pracy przez myśl marksistowską za zasadniczo błędną było, z naukowego punktuwidzenia, kosztownym nieporozumieniem. Może nie doszłoby do tego – przynajmniej w takim212 Por. w tej sprawie: Z. Kluza-Wołosiewicz: Teoria rozwoju kapitalizmu w dyskusjach socjaldemokracji niemieckiej1891–1914, Warszawa 1963.

164

Page 166: Polskie losy

zakresie – gdyby dzieło Róży nie miało kilku cech niezwykle utrudniających rozpoznanie jegowalorów. Była już o nich mowa. Zaliczyłbym do nich przede wszystkim: 1° – brak jakiejkolwiekkonkretyzacji wysoce abstrakcyjnej teorii, oraz 2° – przecenienie znaczenia jednej z formrozwiązania (środowiska niekapitalistycznego). Rezultatem była zbyt ogólna i jednostronna teoriaimperializmu oraz teoria krachu kapitalizmu istotnie czyniąca wrażenie mechanistycznej. Toteż –choć nie zgadzam się z pokoleniami krytyków Akumulacji – nie dziwię się im: mieli wystarczającowiele punktów zaczepienia. Formułowali też oni bardzo często słuszne tezy, które jednak z reguły wniczym nie podważały abstrakcyjnej teorii R. Luksemburg.

IV. Krytycznie o krytyce

Niemal każdy z krytyków Akumulacji kapitału był głęboko przekonany, że teoria, którą onsam rozporządza, jest jedynie słusznym całościowym ujęciem rzeczywistości. Tymczasem założeniaw rodzaju: „teoria jest albo całkowicie prawdziwa, albo całkowicie fałszywa”, „teoria prawdziwa jesttylko jedna” i w konsekwencji „teoria prawdziwa jest wyczerpująca” są wyjątkowo niebezpieczne wodniesieniu do tak skomplikowanego przedmiotu badań, jakim jest społeczeństwo, a nawet tylkojego gospodarka213.

Warto zbadać pod tym kątem widzenia główne kierunki oceny Akumulacji.Uzasadnione wydaje się wyróżnienie co najmniej dwóch takich kierunków. Pierwszy z nich

zasadniczo nie dostrzega problemu wysuniętego przez Różę Luksemburg, drugi dostrzega ówproblem, ale inaczej niż Róża go rozwiązuje. Wybitnym przedstawicielem pierwszego kierunku jestN. Bucharin, za wybitnego reprezentanta drugiego należy uznać M. Kaleckiego.

N. Bucharin i inni

Teoretyczne pozycje Bucharina są znane. Dysponuje on marksowskimi schematamireprodukcji rozszerzonej, marksowską teorią kryzysu, leninowską teorią rynku, a ponadtoleninowską teorią imperializmu. Uważa ten zestaw za całkowicie wystarczający dla wyjaśnieniaproblemów, których dotyczy praca Róży. Dostrzega on oczywiście kwestię realizacji w kapitalizmie,sądzi jednak, iż znajduje ona całkowite rozwiązanie w szybszym wzroście działu I oraz w kryzysach.Ale jeśli tak, to i w „czystym kapitalizmie” z realizacją nie powinno być szczególnego problemu,niewiele ma z nią wspólnego imperializm, a kapitalizm nie ma żadnej specjalnej granicyekonomicznej.

Powyższe trzy wnioski zestawia Bucharin z odwrotnymi wnioskami Róży. Natychmiast teżdochodzi do przekonania, że zasadniczo błędna jest stanowiąca ich podstawę, a różna od

213 W zależności od punktu widzenia jedne cechy rzeczywistości występują ostro i wyraźnie, inne tylko w zarysie, innejeszcze pozostają niewidoczne. Gospodarkę można badać w całości lub określony jej wycinek szczegółowo; możnainteresować się powierzchnią lub głęboko ukrytymi mechanizmami; można badać ją w statyce i dynamice itd. Jedne zotrzymanych wyników będą mieć ogromną wagę poznawczą, inne mniejszą lub zgoła żadną.Jeśli jednak tak, to nie można z góry wykluczyć istnienia obok siebie różnych teorii ekonomicznych, w ramach swychzałożeń badawczych zasadniczo prawdziwych. Ponadto teorie słuszne są częściej w określonej mierze niż absolutnie.Ostatecznym probierzem teorii jest naturalnie nie inna, choćby najbardziej wiarygodna teoria, lecz rzeczywistość.Powyższe oczywiste stwierdzenia nie mają nic wspólnego z relatywizmem poznawczym. Rzeczywistość udowodniła np.,że marksistowska teoria ekonomiczna prawidłowo wyjaśniła najbardziej podstawowe zjawiska i mechanizmygospodarki kapitalistycznej.

165

Page 167: Polskie losy

marksowskiej teoria akumulacji. Przystępując z tym założeniem do badania, odkrywa w tej teorii –oczywiście – błąd za błędem.

Przede wszystkim nie widzi on żadnego sensu w pytaniach Luksemburg, co jest celemakumulacji kapitału i kto jest konsumentem akumulowanej części wartości dodatkowej. I nicdziwnego: nie można bowiem zrozumieć modelu, jeśli nie dostrzega się problemu, który ów modelw pewien sposób stawia. Stąd w swym słynnym „skrzydlatym powiedzonku” nie Róży, a sobiewystawia Bucharin „świadectwo ubóstwa”214.

Krytyk ten dochodzi do wniosku, że znanej marksistce zupełnie pomieszało się w głowie, wwyniku czego w kwestii reprodukcji rozszerzonej i roli w niej pieniądza wygaduje ona kompletnebzdury215.

Z kolei operujące średnimi z cyklu rozumowanie Róży zestawia Bucharin z marksowskąteorią kryzysu. I tu rezultat jest łatwy do przewidzenia: liczba błędów Róży rośnie. Rośnie ona dalej,gdy krytyk rozpatruje kwestię ekspansji imperialistycznej, której motywem jest jego zdaniem poprostu zysk nadzwyczajny, a nie pogoń za rynkami czy siłą roboczą216. Zysku tego żądają monopole,o których Róża nic nie pisze. Itd.

Fałszywa teoria akumulacji i imperializmu – stwierdza Bucharin – doprowadziła R.Luksemburg do fałszywej teorii krachu kapitalizmu. Środowisko niekapitalistyczne jest jeszcze takwielkie, że gdyby jej pogląd był choć w przybliżeniu słuszny, kiepsko byłoby ze sprawą rewolucji;tylko dzięki logicznej niekonsekwencji mogła Róża wyciągnąć odwrotny wniosek. W zakończeniudoszukuje się krytyk związku teoretyczno-ekonomicznych błędów Luksemburg z szeregiem jejpoglądów praktyczno-politycznych (w kwestii narodowej, chłopskiej, kolonialnej).

Krytyka bucharinowska, uzasadniona jednostronnością rozwiązań Róży, była oczywiście wjakiejś mierze trafna. W całości jednak – w wyniku negacji zasadniczego problemu – była ona wgruncie rzeczy bezwartościowa. Zagmatwała też niezwykle sprawę stosunku teorii R. Luksemburgdo określonych fragmentów marksowskiej teorii kapitalizmu oraz poglądów Lenina217.

214 Istotnie. Jeśli ktoś bowiem zakłada reprodukcję rozszerzoną na początku wywodu logicznego, łatwo oczywiście o to,aby pojawiła się ona na jego końcu. „Jest to po prostu prosta reprodukcja prostego błędu logicznego”.215 Współczesne opinie w tej ostatniej sprawie są inne. Por. artykuł Z. Grabowskiego: Pieniądz w ujęciu cyrkulacyjnym idochodowym. „Ekonomista” 1969 nr 6.216 Uparte przeciwstawianie zysku i rynku sprawia wrażenie, że Bucharin zna możliwość osiągania zysku bez sprzedaży.A oto próbka jego krytyki: „Zdaniem Róży kapitalizm bez przywozu ze sfer niekapitalistycznych dodatkowej siłyroboczej jest niemożliwy...” „Zdaniem R. Luksemburg nie istnieje nadmiar, lecz brak sił roboczych”. „Go się wtedydzieje z teorią zubożenia? Czy wobec tego Bernstein ma rację? A jak rzecz się ma wtedy ze sprzecznością międzyprodukcją a konsumpcją?” „Towarzyszka Róża jest tak naiwna, że nie pomyślała o tym, iż jej teza o niemożliwościkapitalizmu bez niekapitalistycznych sił roboczych niszczy podstawy jej własnej teorii. Teza ta neguje nędzę mas, bezktórej nie można posunąć się naprzód”. N. Bucharin: Der Imperialismus und die Akkumulation des Kapitas, Berlin 1926,s. 106–107.217 Zgodnie z rozwijającą się już wówczas tendencją, Bucharin schematycznie zestawił i całkowicie przeciwstawił sobiepoglądy R. Luksemburg oraz Marksa i Lenina. Wynikało to – jeśli chodzi o naukową stronę sprawy – z przekonania ozupełnej błędności teorii Róży. Na początku artykułu starałem się wyjaśnić rzeczywisty stosunek tej teorii domarksowskiej teorii kryzysu z jednej strony i do marksowskich schematów reprodukcji rozszerzonej – z drugiej.Przypomnę, iż moim zdaniem daleki jest on od przeciwstawności. Zastanawiałem się także nad jej stosunkiem doleninowskiego ujęcia problemu rynku i w związku z tym kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej oraz do leninowskiejteorii imperializmu. W pierwszym przypadku stwierdziłem raczej przeciwstawność, w drugim – raczejkomplementarność poglądów. W obu zająłem zatem stanowisko zbliżone do stanowiska T. Kowalika (por. jego artykułyzamieszczone w „Ekonomiście” 1963 nr 1 i 1969 nr 1). Stanowisko „zbliżone” nie oznacza jednak „tożsame”. Tak np.zupełnie nie zgadzam się z tezą Kowalika, że Imperializm jako najwyższe stadium Lenina może być traktowany jako

166

Page 168: Polskie losy

Dokonana przez Bucharina wielka krytyka teorii R. Luksemburg przeżyła go odziesięciolecia. Stała się ona – jak wiadomo – główną, choć nieoficjalną podstawą krytyk i ocenAkumulacji kapitału w ruchu komunistycznym w latach od 30-tych do – w niektórych krajach –chwili obecnej.

M. Kalecki i teorie współczesne

Kalecki podchodzi do Akumulacji kapitału oczywiście zupełnie inaczej niż Bucharin. Takżewprawdzie wykrywa w tej pracy błędy, lecz dużo mniej i zupełnie inne. M. Mieszczankowskizastanawia się, czy naprawdę chodzi tu o błędy Róży. Krytyce Kaleckiego warto przyjrzeć się bliżejtym bardziej, iż rzuca ona ciekawe światło na sens i kierunek teoretycznej próby R. Luksemburg.

Punktem wyjścia jest dla Kaleckiego – w odróżnieniu od Bucharina – rzeczywistośćwspółczesnego kapitalizmu. Pewne istotne zjawiska, które za czasów Róży pojawiły się dopiero, także dostrzeżenie ich wagi w dalszej perspektywie było trudne, rozwinęły się i dojrzały. W tym – jakmówi Kalecki – dziwnym i niewesołym świecie, w którym obecnie żyjemy, w funkcjonowaniukapitalizmu decydującą rolę odgrywa państwowy rynek zbrojeniowy. W ten sposób rzeczywistość zwielką siłą wysunęła problem bodźców kapitalistycznej reprodukcji rozszerzonej, konkretnie zaśniewystarczalności wewnętrznych i konieczności specyficznych zewnętrznych bodźców akumulacjikapitału.

Aby odpowiedzieć na pytanie, co stanowi przeszkodę dla reprodukcji rozszerzonej i wszczególności czy nie stwarza jej brak rynku zbytu, należało – zdaniem Kaleckiego – zbudowaćteorię kształtowania się decyzji inwestycyjnych, i to taką, która by obejmowała całokształt dynamikigospodarki kapitalistycznej, a nie tylko cykl koniunkturalny. Rozwinięcie jej uważa Kalecki zacentralne zadanie ekonomii politycznej kapitalizmu.

Otóż z satysfakcją trzeba stwierdzić, że Róża Luksemburg nie tylko pierwsza rozpoznałaproblem, ale też pierwsza zrozumiała potrzebę i podjęła próbę zbudowania teorii obejmującej„całokształt dynamiki gospodarki kapitalistycznej, a nie tylko cykl koniunkturalny”.

Podobnie jak R. Luksemburg, dla ujęcia i rozwiązania problemu Kalecki buduje uproszczonymodel teoretyczny. Chociaż różni się on od modelu Róży218, prowadzi swego autora doanalogicznego wniosku: że kapitalistyczna reprodukcja rozszerzona bynajmniej nie jest sprawąoczywistą i że wymaga ona stałego działania czynnika lub czynników zewnętrznych albo co najmniejna wpół zewnętrznych w stosunku do systemu.

O jaki czynnik lub czynniki chodzi? Tutaj drogi R. Luksemburg i Kaleckiego zdają sięrozchodzić. W świetle modelu Kaleckiego czynnikiem takim mogą być przede wszystkim innowacjetechniczne, odkrycia w zakresie surowców itp., które otwierając przed kapitalistami coraz to noweperspektywy, skłaniają ich do podejmowania inwestycji przekraczających poziom inwestycjirestytucyjnych. Innowacje jednak – stwierdza Kalecki – tylko w pewnej mierze wyprowadzająkapitalizm z impasu reprodukcji prostej: nie gwarantują one pełnego wykorzystania sił

synteza prac Hilferdinga i Róży Luksemburg. Akumulację uznał Lenin za błędną, trudno się też doszukać śladów jejlektury w Imperializmie. Moim zdaniem obie prace jedynie nie są antagonistyczne, gdyż ujmują imperializm od dwóchróżnych stron i na dwóch różnych szczeblach rozumowania.218 Porównując oba modele trudno oprzeć się wrażeniu, że podstawowy dla kapitalizmu problem realizacji model Różystawia wprawdzie bardzo ogólnie, ale za to „czysto”, w odróżnieniu od podkreślającego decyzje inwestycyjne modeluKaleckiego.

167

Page 169: Polskie losy

wytwórczych, gdyż nie są w stanie wyeliminować wpływu na rozwój systemu niedostatecznejpojemności rynków zbytu. Zatem – zdaniem Kaleckiego – pomimo czynnika innowacji: 1° – wukładzie kapitalistycznym wzrost rynku pozostaje w tyle za wzrostem produkcji; 2° – powstajenadwyżka, która w ramach tego układu nie może zostać zrealizowana; 3° – wyjściem z sytuacji jestrynek zewnętrzny. Otóż dokładnie to samo twierdziła R. Luksemburg.

W teorii Kaleckiego (jeśli dobrze ją rozumiem) rola rynku zewnętrznego polega jednak –inaczej niż u Róży – na względnie trwałej absorpcji nadwyżki. Może to następować jedynie wzakresie nadwyżki eksportu towarów do krajów niekapitalistycznych, czyli w zakresie eksportu tamkapitału219. Ten ostatni możliwy jest także na stworzony przez państwo z pożyczek od kapitalistówrynek zbrojeniowy. Wreszcie, realizacja nadwyżki towarowej – choć bez wzrostu zyskówkapitalistycznych – może następować i wówczas, gdy zbrojenia finansowe są nie z pożyczek, a zpodatków ściąganych od kapitalistów. Oto w skrócie problem i jego rozwiązanie w ujęciuKaleckiego.

Porównuje on teraz swoje rozwiązanie z rozwiązaniem Róży i stwierdza w tym ostatnimnastępujące błędy: a) niedostrzeżenie przez Luksemburg możliwości ograniczonej dynamizacjikapitalizmu przez innowacje; b) ilościowe przecenienie przez nią znaczenia rynków zewnętrznych(w wyniku błędu w analizie ich oddziaływania na kapitalizm – niesłusznego przekonania, że narealizację nadwyżki rzutuje cały eksport towarów na te rynki); c) przecenienie rynkówniekapitalistycznych, a nie docenienie rynku zakupów państwowych; d) traktowanie jako czynnikarealizacji nadwyżki towarowej całości wydatków państwowych zamiast ich części finansowanej zpożyczek lub z podatków od kapitalistów; e) w rezultacie nie docenienie ekonomicznych możliwościkapitalizmu w zakresie przezwyciężania trudności reprodukcji rozszerzonej i przedłużania swegoistnienia.

*

W niniejszym artykule sformułowano kilka wniosków, z których jeden zbliżony jest dodrugiego wniosku Kaleckiego, dwa zaś inne tożsame z trzecim i piątym wnioskiem tegoż. Powstałyone przy tym na innej drodze – bynajmniej nie na drodze polemiki z teorią R. Luksemburg.

Główna różnica między tą teorią a teoriami współczesnymi zdaje się polegać na odmiennymujęciu mechanizmu czynników zewnętrznych lub quasi-wewnętrznych: zdaniem Róży absorbcjanadwyżki nie jest, natomiast zdaniem Kaleckiego i innych – jest warunkiem skutecznego działaniatego mechanizmu220; R. Luksemburg w oparciu o swój model teoretyczny dowodzi, że kapitalizm219 „Nie eksport dóbr stanowi więc przyczynek dla realizacji produktu, lecz eksport kapitału. Tylko w tym stopniu wjakim system kapitalistyczny pożycza światu niekapitalistycznemu (lub w jakim stopniu ten ostatni wyzbywa sięnależności od systemu kapitalistycznego i złota), możliwe jest lokowanie ‘na zewnątrz’ nadwyżek towarowych. Tylko wtym stopniu ‘rynki zewnętrzne’ rozwiązują sprzeczność rozwoju kapitalizmu.” M. Kalecki: „Zagadnienie realizacji uTugana-Baranowskiego i Róży Luksemburg”, cyt. wyd., s. 18.220 Kalecki sądzi – jak się zdaje – że Róży Luksemburg „przynajmniej w głównym nurcie wywodów” też chodzi oabsorbcję nadwyżki przez środowisko niekapitalistyczne (lub państwo). Dlatego poprawia ją tylko „ilościowo”: żeoddziałuje tu nie cały eksport, a jedynie nadwyżka eksportowa. Tymczasem Róża – choć nie wyklucza absorbcji w ujęciuKaleckiego – mówi często jedynie o dodatkowym popycie w odpowiednim momencie, zrekompensowanym następniepodażą. Mimo iż obecnie zorganizowane marnotrawstwo wydaje się atrybutem kapitalizmu i warunkiem względniewysokiego tempa jego rozwoju, dość łatwo podać przykłady szybkiego rozwoju w oparciu jedynie lub głównie o rynkizewnętrzne.Za niesłuszny uważam ponadto następujący zarzut Kaleckiego: „Róża Luksemburg rozpatrując kwestię podejmowania

168

Page 170: Polskie losy

dynamizuje jedynie – tworząc przynajmniej przejściowo dodatkowy rynek zbytu – czynnikzewnętrzny lub quasi-wewnętrzny w postaci państwa, gdy natomiast współczesne teorieekonomiczne w oparciu o swoje modele teoretyczne dowodzą, że kapitalizm wysoce dynamizuje –absorbując część nadwyżki ekonomicznej społeczeństwa burżuazyjnego – czynnik zewnętrzny lubquasi-wewnętrzny w postaci państwa, ale że w pewnej mierze mogą go też dynamizować takieczynniki, jak przyrost ludności, płac, a przede wszystkim innowacje i wynalazki techniczne.Stanowiska zgodne są natomiast ze sobą w najważniejszej sprawie – że kapitalizm bez czynnikazewnętrznego lub quasi-wewnętrznego w postaci państwa nie jest w stanie osiągnąć trwale wysokiejdynamiki rozwoju.

W kwestii innowacji wyrażono pogląd, iż czynnik ten teoria akumulacji R. Luksemburgprawdopodobnie zawiera w sobie, nie przydając mu jednak wagi tak z powodów formalnych(model), jak merytorycznych (innowacje bowiem nie rozwiązują problemu niedostatecznejpojemności rynków zbytu, wyłącznie któremu teoria Róży jest poświęcona).

Charakter rozbieżności należałoby dokładnie zbadać221. Wstępnie wydaje się, że teorie R.Luksemburg, M. Kaleckiego, a także Barana-Sweezego, w różny wprawdzie sposób, ujmują jednakrzeczywistość, ujawniając istotne jej cechy. Ale jeśli tak, to nie mogą być one po prostuprzeciwstawiane sobie.

V. Wnioski ogólne

W Akumulacji kapitału ogólnym przedmiotem badań jest sprzeczność między warunkamiprodukcji i warunkami realizacji wartości dodatkowej, przy czym nacisk położono na warunkirealizacji. Efektem tej sprzeczności jest stagnacyjna tendencja gospodarki kapitalistycznej. Postwierdzeniu tej tendencji autorka pracy skupia swą uwagę nie na „negatywnych” rozwiązaniachsprzeczności (niewykorzystanie lub niszczenie mocy produkcyjnych), lecz na jej rozwiązaniach„pozytywnych”, czyli na czynnikach dynamizujących gospodarkę kapitalistyczną, przy tym jedyniena zasadniczych, długofalowych i zewnętrznych (rynki niekapitalistyczne). Tym samym jej teorianie jest oczywiście pełną ogólną teorią dynamiki gospodarki kapitalistycznej.

decyzji inwestycyjnych rozumuje tak, jak gdyby te decyzje pochodziły nie od poszczególnych kapitalistów, lecz od klasykapitalistów jako całości. A ta klasa przecież wie, że w ostatecznym wyniku rynku na nadwyżkę towarów nie ma – więcpo co inwestować?” „Kapitaliści – stwierdza Kalecki – robią wiele rzeczy jako klasa, ale niewątpliwie nie inwestują jakoklasa. (Chyba że robi to za nich państwo...) A gdyby już tak się rzecz miała, to mogliby przecież uprawiać klasowąpolitykę inwestowania nadwyżki i realizować w ten sposób teorię Tugana-Baranowskiego.” op. cit., s. 17.Uprawiana obecnie przez kapitalistów – za pośrednictwem państwa – klasowa polityka inwestowania jest jednym zespecyficznych rozwiązań problemu realizacji. R. Luksemburg dostrzegła je niemal w chwili jego narodzin. W swympostawieniu problemu natomiast za podstawę rozumowania konsekwentnie przyjmowała ona „czysty” kapitalizmprywatny. W takim kapitalizmie, gdy zabraknie efektywnego popytu i ceny zaczynają spadać, decyzje inwestycyjnerewidują wprawdzie poszczególni kapitaliści, ale wszyscy mniej więcej jednocześnie i w tym samym kierunku. W teoriioperującej średnimi z cyklu ten właśnie fakt (jak i odwrotny) R. Luksemburg prawidłowo – moim zdaniem –uwzględniła.221 Być może, teoria Róży jest po prostu szersza i dopuszcza np. absorpcję nadwyżki jako jedno z rozwiązań (które potemnieprzypadkowo wysunęło się realnie na czoło). Tego rodzaju stosunek tej teorii do teorii współczesnych wydaje siędość prawdopodobny także generalnie. Kalecki np. buduje teorię decyzji inwestycyjnych kapitalistów indywidualnych.Decyzje te, od których będzie zależał stan rynku, same jednak zależą od stanu rynku. Fakt, że w kapitalizmie efektywnypopyt, ogólnie biorąc, nie nadąża za produkcją, zdaje się wysuwać teorię realizacji jako ogólniejszą przed teorię decyzjiinwestycyjnych.

169

Page 171: Polskie losy

Akumulacja wydaje się zawierać liczne logiczne błędy i niekonsekwencje tylko wówczas, gdyna zawartą w niej teorię patrzy się z pozycji mniej lub bardziej odmiennych innych teorii. Jeślidokładnie prześledzić rozumowanie R. Luksemburg, zrozumieć problem oraz model, w którymstawia ona i rozwiązuje ten problem, rzekome logiczne błędy i niekonsekwencje znikają.

Akumulacja wydaje się zasadniczo błędna wówczas, gdy zestawia się ją z teorią (lubinterpretacją teorii), która albo w ogóle nie dostrzega problemu efektywnego popytu, albo też sądzi,że pełne jego rozwiązanie stanowią szybszy rozwój działu I i kryzysy. Zestawienie teorii Róży zewspółczesnymi teoriami obejmującymi „całokształt dynamiki gospodarki kapitalistycznej, a nietylko cykl koniunkturalny”, natychmiast obraz zmienia: Akumulacja okazuje się – choć niepozbawioną błędów – pracą pionierską i cenną. Zestawienie wreszcie w pewnym stopniuskonkretyzowanej teorii z rzeczywistością pozwala wysunąć tezę o znacznym zakresie jej słuszności.Dokładniej określić ten zakres mogą jedynie dalsze badania.

Akumulacja wydaje się niemarksistowska zwłaszcza wówczas, gdy zestawia się ją zeschematyczno-dogmatyczną wersją marksistowskiej teorii ekonomicznej, która m.in. już samąkrytykę schematów Marksa uznaje za niedopuszczalną i przypisuje Róży koncepcję automatycznegokrachu kapitalizmu. W rzeczywistości dzieło wybitnej rewolucyjnej marksistki – zrodzone z kręguidei Kapitału i zasadniczo w nim pozostające – otwierało przed marksistowską teorią ekonomicznądrogę, na której mogła ona przodować w analizie gospodarki współczesnego kapitalizmu.

Nowatorstwo, wysoce abstrakcyjny charakter teorii oraz poważna jednostronność ikrańcowość niektórych wniosków wyciągniętych przez autorkę, ponadto zaś wybitnie nieszczęśliweuwikłania polityczne sprawiły, że walory Akumulacji nie zostały rozpoznane. Odrzucenie tego dziełaokazało się dla marksistowskiej teorii ekonomicznej wysoce niekorzystne.

Akumulacja kapitału powstała z górą pół wieku temu, toteż można się spotkać ztwierdzeniem, że jak z nią było, tak było, ale dziś jest to już tylko historia. Częściowo jest takrzeczywiście: nauki ekonomiczne – choć z opóźnieniem i innymi drogami – rozpoznały i zbadałyjuż wiele zjawisk z zakresu dynamiki współczesnej gospodarki kapitalistycznej. Mimo to ogólnateoria R. Luksemburg zachowała – jak się wydaje – poważne walory poznawcze. Gdybyprzedstawiona w artykule jej ocena była zasadniczo słuszna, wynikałoby z niej szereg dość istotnychwniosków zarówno dla teorii ekonomii, jak dla niektórych innych dyscyplin.

170

Page 172: Polskie losy

TEORIA EKONOMICZNA RÓŻY LUKSEMBURG222

Wprowadzenie

Róża Luksemburg była niewątpliwie jednym z czołowych rewolucyjnych działaczymiędzynarodowego ruchu robotniczego na przełomie XIX i XX wieku. Jej miejsce w tradycjisocjalistycznej z różnych przyczyn pozostaje jednak sporne.

W historii polskiego ruchu robotniczego zapisała się ona przede wszystkim jakonieprzejednany przeciwnik idei odbudowy niepodległości Polski oraz szermierza tej idei – PolskiejPartii Socjalistycznej. Fakt ten, którego w opinii wielu żadne zasługi działaczki nie są w stanieprzesłonić, do dziś wpływa na stosunek do niej Polaków, choć nie ma większego znaczenia w skalimiędzynarodowej.

Jako działacz niemieckiego i międzynarodowego ruchu robotniczego R. Luksemburgzapisała się zrazu ostrą krytyką reformizmu i rodzącej się jego teorii – rewizjonizmu. Zwalczałapotem także centrowy kierunek w socjaldemokracji, w tym czołowego jego teoretyka niemieckiego –Karola Kautskiego. Żarliwa rewolucyjność odsuwała ją coraz bardziej od kierującego się w praworuchu socjaldemokratycznego. Nic dziwnego, że międzywojenna i współczesna socjaldemokracja zobcego jej duchowo dziedzictwa R. Luksemburg przypomina od czasu do czasu te tylko wypowiedzidziałaczki, które ujawniają różnice w poglądach między nią a Leninem i zawierają krytykębolszewizmu.

Właśnie ostra krytyka pewnych istotnych elementów teorii i taktyki Lenina i bolszewikówsprawiła, że mimo niewątpliwych zasług rewolucyjnych nie weszła R. Luksemburg do panteonukomunistycznego. Jej myśl i tradycja polityczna zostały niezwykle ostro zaatakowane w niemieckiejpartii komunistycznej już w pierwszej połowie lat dwudziestych (słynne jest – autorstwa RuthFischer – porównanie „luksemburgizmu” do prątka syfilisu w ruchu robotniczym). W początku lattrzydziestych z nieżyjącą już od przeszło dziesięciolecia działaczką i całą byłą niemiecką lewicąrewolucyjną rozprawił się teoretycznie i politycznie J. Stalin w swym słynnym liście do redakcji„Proletarskoj rewolucji”. Do połowy lat pięćdziesiątych wiadome było każdemu komuniście, że R.Luksemburg stworzyła „błędny, antymarksistowski i antyleninowski system poglądów –luksemburgizm”, który przyczynił się walnie do klęski ruchu rewolucyjnego w Niemczech i w Polscei wiązał się jakoś z kontrrewolucyjnym trockizmem.

Po śmierci Stalina w ZSRR, Polsce i NRD wycofywano się stopniowo ze skrajnych tez ieksponowano zasługi R. Luksemburg, które dostrzeżono zwłaszcza w jej walce „z rewizjonizmem,nacjonalizmem i imperializmem”. Ale jej myśl teoretyczna i polityczna nie wzbogaciła, jak dotąd,komunistycznej skarbnicy.

Nie oznacza to jednak, że do poglądów i tradycji „Czerwonej Róży” – czy też, jak ją nazwałLenin, „Orła Rewolucji” – nikt się nie przyznawał. Zainteresowanie jej myślą polityczną wykazujątradycyjnie ugrupowania polityczne lokujące się pomiędzy socjaldemokracją a ruchemkomunistycznym, a więc te wszystkie kierunki, które odrzucają zarówno reformizm, jak i radzieckiwzór socjalizmu i poszukują trzeciej drogi; jak to ujął L. Basso, drogi prowadzącej do takiegosocjalizmu, jakim jawił się on niegdyś postępowej europejskiej myśli społecznej, takżemarksistowskiej, tj. do socjalizmu demokratycznego.222 Fragment książki J. Dziewulskiego, Teoria ekonomiczna Róży Luksemburg, Warszawa 1989 (seria „Ekonomia XXwieku”).

171

Page 173: Polskie losy

W okresie międzywojennym grupy tego rodzaju tworzyli głównie wychodźcy z ruchukomunistycznego (nierzadko dawni uczniowie i towarzysze walki Róży Luksemburg). Takomunistyczna „prawica” zbliżała się często z lewicowymi wychodźcami z szeregówsocjaldemokracji. W międzywojennej epoce gwałtownej polaryzacji w ruchu robotniczymugrupowania te nie mogły odegrać poważniejszej roli. Po II wojnie światowej, a ściślej – po śmierciStalina, sytuacja jednak się zmieniła.

W końcu lat pięćdziesiątych i na początku sześćdziesiątych poglądy R. Luksemburg stały sięprzedmiotem pozytywnego zainteresowania w niektórych krajach bloku radzieckiego. Jej krytykępewnych bolszewickich zasad i metod przypominały postulujące szeroką demokratyzację życiaspołecznego i politycznego liberalne grupy ujawniające się w rządzących partiach komunistycznych.Zostały one jednak zlikwidowane bądź niemal natychmiast (NRD), bądź w dłuższym procesie(Polska). Nie wygasło natomiast, raz rozbudzone, naukowe zainteresowanie myślą teoretycznądziałaczki.

Na Zachodzie (także w Japonii) często powoływali się na dorobek R. Luksemburgeurokomunistyczni krytycy radzieckiego modelu socjalizmu. Interesowały się też Czerwoną Różą,zwykle okresowo, niektóre radykalne ugrupowania. Na przykład w końcu lat sześćdziesiątych„odkryły” tę działaczkę masowe kontestacyjne ruchy studenckie i młodzieżowe w EuropieZachodniej. Powoływały się też na nią niektóre ugrupowania ultralewicowe, prowadząceterrorystyczną walkę przeciwko kapitalistycznemu społeczeństwu oraz przeciwko wcielonym już wnie i nierewolucyjnym – ich zdaniem – partiom komunistycznym.

Każdy ze wspomnianych kierunków odznacza się właściwą sobie „strukturą myśleniateoretycznego i politycznego”. W każdej z tych struktur inne miejsce zajmują kwestie, w którychwypowiadała się R. Luksemburg. Dlatego właśnie utrzymują się krańcowo nieraz różne oceny jejpostaci, tradycji, myśli teoretycznej i politycznej.

Owe różne oceny zderzyły się ze sobą na zorganizowanej w 1973 r. w Reggio Emilia weWłoszech międzynarodowej konferencji naukowej poświęconej „rozpoznaniu wkładu RóżyLuksemburg w rozwój myśli marksistowskiej”. Spór, który się tam toczył, był w istocie sporem okwestie w ruchu robotniczym fundamentalne: o drogę i socjalistyczny cel tego ruchu.

Do grona twórców światowej myśli ekonomicznej weszła Róża Luksemburg jako autorkaAkumulacji kapitału – książki, w której przedstawiła specyficzną teorię rozwoju i upadkugospodarki kapitalistycznej223.

223 Autor jednej z głównych współczesnych polskich publikacji o poglądach ekonomicznych R. Luksemburg, J.Zawadzki, podkreśla, że działaczka ta była popularyzatorem czy też kontynuatorem nauki marksowskiej; że w jejprzekonaniu Akumulacja kapitału była pracą całkowicie marksistowską; że nie stworzyła ona żadnej własnej –niemarksistowskiej (luksemburgistowskiej) – teorii ekonomicznej, o co niesłusznie oskarżyli ją krytycy„luksemburgizmu” w minionym okresie.W związku z tym warto od razu wyjaśnić, dlaczego w tytule i w całej pracy jest jednak mowa o „teorii ekonomicznej R.Luksemburg”. Otóż jest rzeczą „znaną, że w ramach określonych nurtów teoriopoznawczych, w ramach właściwych imogólnych konstrukcji, wybitni ekonomiści tworzą koncepcje będące tak znacznym wkładem teoretycznym (nie zawszezresztą prawidłowym), że zasługuje on na miano „ich teorii”. W tym sensie w ramach ekonomii burżuazyjnejwyróżniamy „teorię Ricarda”, „teorię Schumpetera”, „teorię Friedmana” itd.Ekonomię marksistowską rozumiemy od dość dawna nie tylko jako popularyzację tez Marksa, lecz także jakowykorzystanie jego metod i konstrukcji do rozwiązywania nowych problemów teoretycznych. Jeżeli ktoś jest wyznawcąszerokiego systemu teoretyczno-ekonomicznego Karola Marksa, to nie oznacza to, że nie może stworzyć własnej teoriidotyczącej określonego zjawiska ekonomicznego – albo takiego, którego wcześniej nie było (np. imperializmu; mówimyprzecież o teorii imperializmu Lenina, Hilferdinga), albo takiego, które już istniało, ale Marks się nim dostatecznie nie

172

Page 174: Polskie losy

Negatywnie wypowiadał się o niej W. Lenin, a N. Bucharin opublikował generalnąteoretyczną rozprawę z tym dziełem. Jednocześnie pojawiły się także nawiązujące do ideiAkumulacji prace F. Sternberga i H. Grossmanna.

W latach trzydziestych teoria ekonomiczna R. Luksemburg była krytykowana w ruchukomunistycznym w ramach walki z „błędnym systemem luksemburgizmu”. W latach czterdziestychodmówił jej teoretycznego sensu – przy uznaniu walorów pozateoretycznych – jeden z czołowychzachodnich ekonomistów marksistowskich P. M. Sweezy. W latach pięćdziesiątych wysoko oceniłają wybitna ekonomistka angielska Joan Robinson, przeciwko czemu zaprotestował znany angielskidziałacz i teoretyk komunistyczny M. Dobb. W latach sześćdziesiątych Akumulacja stała sięprzedmiotem zainteresowania ekonomistów polskich. Wysoko ocenił ją m.in. M. Kalecki. W tymczasie dyskutowano o niej w Europie Zachodniej, a publikacje na jej temat pojawiały się też winnych częściach świata – w Stanach Zjednoczonych, w Ameryce Łacińskiej, w Japonii. Wreszcie napoczątku lat siedemdziesiątych, na konferencji naukowej w Reggio Emilia we Włoszech powołującsię na Akumulacją kapitału zaatakowano zagraniczną politykę ekonomiczną ZSRR, co skłoniłoradzieckich uczestników konferencji do podkreślenia „zasadniczej błędności” zawartej w niej teorii.

Już to skrótowe wyliczenie wyraźnie pokazuje, że na oceny tej teorii (a także na oceny całościpoglądów Róży Luksemburg) w dużej mierze wpływały – obok teoretycznych – także politycznepozycje jej krytyków i interpretatorów. Nie uświadamiając sobie tego, nie można zrozumieć anifaktu, że spór wokół Akumulacji toczy się już lat kilkadziesiąt bez ostatecznego rezultatu, ani teżprzebiegu tego sporu i powstawania coraz to nowych opinii o teorii R. Luksemburg.

Każda ogólna teoria ekonomiczna ma pewne implikacje polityczne. Teorie tworzone przezludzi głęboko zaangażowanych politycznie powstają nierzadko właśnie po to, by określonepolityczne dążenia lepiej – w naukowy sposób – uzasadnić, co oczywiście nie przesądza z góry o ichobiektywnej wartości naukowej.

Teoria wyłożona w Akumulacji powstała jako narzędzie walki politycznej w ówczesnymruchu robotniczym i nic dziwnego, że tak też została przyjęta. Podobnie – oczywiście mutatismutandis – było z nią w latach dwudziestych: już w ich połowie ówczesne kierownictwo ruchukomunistycznego przystąpiło do likwidacji wpływów niebolszewickich tradycji i poglądów,zwłaszcza tradycji i poglądów niemieckiej lewicy rewolucyjnej czasu wojny. W końcu latdwudziestych poglądy R. Luksemburg zostały uwikłane w walkę z trockizmem i tzw.socjalfaszyzmem. Podjęcie nowych badań nad nimi w Polsce, NRD i ZSRR na początku latsześćdziesiątych wiązało się ściśle ze zmianami politycznymi, jakie nastąpiły po śmierci Stalina.Łatwo także dojrzeć polityczne motywy i cele wielu zachodnich analiz poglądów R. Luksemburg, wtym także jej poglądów ekonomicznych.

Drugą z głównych przyczyn powstawania coraz to nowych ocen teorii ekonomicznej R.Luksemburg – coraz bardziej chyba decydującą – było pojawianie się nowych ogólnych teoriirozwoju gospodarki kapitalistycznej. Początkowo Akumulacja była zestawiana z rozmaitymiinterpretacjami i próbami rozwinięcia oryginalnej marksowskiej teorii kapitalizmu. Od połowy latdwudziestych w ruchu komunistycznym była porównywana wyłącznie z leninowską interpretacją

zajął. Właśnie do takiego przekonania doszła R. Luksemburg w kwestii akumulacji kapitału. W konsekwencji zbudowałaona własną, odmienną od marksowskiej teorię akumulacji, a także odmienną od leninowskiej i hilferdingowskiej teorięimperializmu. I nawet błędność tych koncepcji teoretycznych nie przekształciłaby jej automatycznie w niemarksistkę.Pragnę podkreślić, że mówiąc o teorii ekonomicznej R. Luksemburg będę miał zawsze na myśli jej teorię akumulacjikapitału wraz z konsekwencjami – określoną teorią imperializmu oraz krachu kapitalizmu.

173

Page 175: Polskie losy

tej teorii i jej rozwinięciem w postaci leninowskiej teorii imperializmu (w wersji coraz bardziejuproszczonej i zdogmatyzowanej). Na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych – poza tymruchem – została oceniona z punktu widzenia dwóch nowo powstałych (o stosunkowo mniejszymznaczeniu) teorii rozwoju i upadku kapitalizmu: F. Sternberga i H. Grossmanna. W latachpięćdziesiątych J. Robinson porównała teorię R. Luksemburg z teorią J. M. Keynesa, uznaną już naZachodzie za przełomową. Zestawili ją też z własnymi teoriami dynamiki gospodarkikapitalistycznej i ocenili z tego punktu widzenia M. Kalecki oraz P. Sweezy i P. Baran.

Jak wiadomo, rzeczywistość gospodarcza jest tak wielostronna i skomplikowana, a ponadtodynamiczna, że nie może powstać teoria wyjaśniająca ją całkowicie i ostatecznie. Różne konkurująceze sobą teorie ogólne formułują jedynie, w najlepszym razie, prawdy względne. Może być zatemwiele odmiennych, a jednocześnie względnie prawdziwych teorii dotyczących danego zjawiskaekonomicznego wielkiej skali. Jest dużym osiągnięciem, jeśli uda się rozróżnić teorie względnieprawdziwe i zdecydowanie błędne, a ponadto ustalić relacje wyższej względnej prawdziwości.Wybitni teoretycy, twórcy teorii, które zyskały rozgłos i uznanie (a już z reguły ich gorliwiuczniowie), nieraz ulegają złudzeniu, że dociekli prawdy absolutnej i że proste zestawienie z ichteorią teorii konkurencyjnych ujawni wszystkie niedostatki i błędy tych ostatnich. Jednakżemechaniczne zestawienie i porównanie ze „wzorcem” częściej utrudnia, niż ułatwia właściwezrozumienie badanej teorii i rozpoznanie jej braków i walorów. Tak właśnie było wielokrotnie wprzypadku Akumulacji kapitału.

Mówiłem już o tym, że istnieją bardzo znaczne różnice w samym odczytaniu i zrozumieniuteorii R. Luksemburg. Wielu ekonomistom, w tym bardzo wybitnym, Akumulacja wydała sięniezwykle zagmatwana, pełna niekonsekwencji i błędów logicznych. Na przykład masęniekonsekwencji, błędów i zwykłych nonsensów wykrył w niej N. Bucharin. Także Joan Robinsonciągle napotykała w Akumulacji wywody, których nie mogła zrozumieć albo które wydawały się jejbezcelowe, podczas gdy brakło jej innych, jej zdaniem niezbędnych. Stąd znane jej stwierdzenie, żewywód R. Luksemburg „płynie wartko, niosąc w swych nurtach splątaną masę przykładówhistorycznych, a myśli wyłaniają się i giną w sposób oszałamiający”224.

Gdy teorię R. Luksemburg porównał z własną M. Kalecki, również odkrył w Akumulacjiszereg błędów i niekonsekwencji, choć zupełnie innych niż w swoim czasie N. Bucharin. Dla T.Kowalika rozumowanie R. Luksemburg było często niejasne, wiele wątków uważał zaniedokończone, a wielu niezbędnych jego zdaniem zabrakło. „Książka ta jest – napisał on w swejmonografii o Akumulacji kapitału – mimo urzekającej formy literackiej bardzo trudna do czytaniaprzede wszystkim ze względu na zbyt pospieszne formułowanie myśli, bez dbałości ojednoznaczność terminologii i doprowadzenie myśli do logicznego końca”225. W rezultacie doszedłon do bardzo zasadniczego wniosku: że mianowicie „nie może być jednoznacznej interpretacji tegodzieła” i że „nawet samo zreferowanie jego głównych myśli jest już bardzo indywidualną rzecząposzczególnego odbiorcy, który staje wtedy przed koniecznością wyboru licznych, niekiedysprzecznych ze sobą wątków”226.

Osobiście mam na ten temat zupełnie odmienne zdanie.Wszystkie przytoczone wyżej opinie niezwykle kontrastują z wypowiedzią samej Róży

Luksemburg. W swym liście do H. Diefenbacha z 12 maja 1917 r. stwierdziła ona m.in., że przez cały

224 J. Robinson, Szkice o ekonomii marksowskiej, Warszawa 1960, s. 153. Por. także np. s. 129.225 T. Kowalik, Róża Luksemburg. Teoria akumulacji i imperializmu, Wrocław 1971, s. 24.226 Ibidem.

174

Page 176: Polskie losy

czas pracy nad książką jasno rysował się przed nią główny problem, w świetle którego rozwiązywałarozmaite skomplikowane zagadnienia szczegółowe.

Niemal każdy z interpretatorów i krytyków Akumulacji kapitału – a były wśród nich, jakwidzieliśmy, umysły znakomite – był przekonany o słuszności własnej oceny. Tymczasem żadna ztych ocen nie utrzymała się. Co więcej, ścieranie się ich ze sobą w ciągu ponad siedmiu dziesięciolecinie doprowadziło – jak się wydaje – do uzgodnień na tyle istotnych, aby zaczęła się już wyłaniaćocena dostatecznie obiektywna i poprawna naukowo. Skłoniło mnie to do daleko posuniętejostrożności w formułowaniu własnej oceny prezentowanej teorii.

Inaczej mówiąc: świadomie nie zamierzam zająć miejsca w długim szeregu twórców„ostatecznej” oceny teorii R. Luksemburg. Natomiast pragnę wnieść pewien wkład w ukształtowaniesię w przyszłości naukowej oceny tej teorii. Chcę tego dokonać przede wszystkim przezmaksymalnie obiektywne zbadanie treści Akumulacji kapitału oraz częściowe przynajmniejzbadanie najważniejszych poprzednich jej ocen. Chociaż bowiem dotychczasowe porównania teoriiR. Luksemburg z innymi konstrukcjami teoretycznymi były – moim zdaniem – w dużej mierzemechaniczne, choć żaden ze wzorców nie okazał się jedynie słuszną, pełną i ostateczną teoriądynamiki gospodarki kapitalistycznej, to jednak w wynikach co najmniej niektórych porównańmusiała tkwić pewna część obiektywnej prawdy o Akumulacji.

Wyjaśnienie głównych kwestii spornych, spojrzenie na Akumulację przez pryzmatdotychczasowych wyników sporu, czyli pokazanie jej w świetle nie jednej koncepcji teoretycznej,lecz ciągu rozwojowego myśli ekonomicznej, marksistowskiej i niemarksistowskiej, a także (lubmoże zwłaszcza) w świetle rzeczywistego rozwoju kapitalizmu, uczyniłoby obraz tej pracy znaczniepełniejszym i wyrazistszym, zarówno w blaskach, jak i w cieniach. Z punktu widzenia teoretyczniezweryfikowanej koncepcji R. Luksemburg warto by też było spojrzeć z kolei na współczesnąmarksistowską myśl ekonomiczną; wydaje się bowiem, że poglądy R. Luksemburg mogą rzucićświatło na niektóre problemy dotąd nie rozwiązane lub niedostatecznie opracowane przezmarksistów. Zrealizowanie obydwu tych postulatów przekracza jednak możliwości jednego badacza.

Cele publikacji w dużym stopniu określiły jej budowę.Część I zawiera informacje o poprzedzających Akumulację pracach ekonomicznych R.

Luksemburg. Omawiam najważniejsze okoliczności powstania i zasadniczą treść każdej z nich,sposób przyjęcia i kształtowanie się opinii o tych pracach, a także opinie obecne, w tym niekiedymoje własne.

W końcowym fragmencie tej części przedstawiam proces powstawania głównego dziełaekonomicznego R. Luksemburg, a także wątki ekonomiczne zawarte w pracy Kryzyssocjaldemokracji.

Część III ma kluczowe znaczenie. Z dużą dokładnością jest tam przedstawiony tokrozumowania R. Luksemburg w Akumulacji kapitału. Cztery komentarze wyjaśniają te elementy jejrozumowania, które mogłyby prowadzić do nieporozumień. Odczytana w ten sposób teoria zostajezinterpretowana, a następnie, w pewnej mierze, skonkretyzowana227.

227 Nie zgadzam się tu z M. Mieszczankowskim, który – za J. Robinson – zaproponował, aby „zamiast dyskutować, czykoń ma zęby i ile, po prostu je policzyć, czyli statystycznie rozstrzygnąć pewne problemy ekonomiczne Akumulacjikapitału, a tym samym sporny problem wartości wyłożonej tam teorii” (por. „Z pola walki” nr 1, 1971, s. 93). Teorię,którą chce się zweryfikować, trzeba przede wszystkim właściwie zrozumieć. Po wtóre, trzeba ją właśnie skonkretyzować.Zwłaszcza wysoce abstrakcyjne teorie – a o taką tu chodzi – do bezpośredniej weryfikacji statystycznej czy historycznejw ogóle się nie nadają. Toteż wszystkie dotychczasowe (a było ich wiele) próby tego rodzaju weryfikacji teorii R.

175

Page 177: Polskie losy

Książki ukazujące się w serii „Ekonomia XX wieku” muszą mieć ustaloną objętość. Niezmieściła się w tych granicach obszerna część III pracy, poświęcona wcześniejszym interpretacjom iocenom Akumulacji kapitału. Przedstawiłem tam cały spór wokół teorii ekonomicznej R.Luksemburg. Spośród wielkiej liczby spornych problemów spróbowałem wyodrębnić najważniejszejako rzeczywiste osie sporu i ustalić, czy zostały one rozwiązane przez współczesną myślekonomiczną. W tym świetle wyraźniej ukazały się walory i niedostatki teorii R. Luksemburg. Częśćta jest drukowana we fragmentach w czasopiśmie „Ekonomia” (wydawnictwo UniwersytetuWarszawskiego).

Literatura, na której oparłem swą pracę, jest dość obszerna i różnorodna, ale pełna literaturaprzedmiotu jest, oczywiście, znacznie rozleglejsza228. Mam nadzieje, że braki w tym zakresie niespowodowały istotnych zniekształceń.

Mimo poczynionych skrótów książka jest dość obszerna. Na szczęście jest z nią trochę tak,jak z Grą w klasy Cortazara: nie wszystko trzeba przeczytać, by powstała pewna całość. Na przykład,czytelnik, którego nie interesuje proces powstawania teorii R. Luksemburg, może spokojniepominąć część I; czytelnik, który chce tę teorię dobrze poznać, a nie ma ochoty na lekturę setekstron oryginału, osiągnie chyba cel, gdy przeczyta rozdział 3; jeśli czytelnika zainteresuje mojestanowisko, wystarczy, gdy przeczyta komentarze w rozdziale 3 oraz rozdział 4.

Luksemburg okazały się chybione.228 Jak stwierdził P. Nettl, zestawienie obszernej bibliografii starej i nowej literatury dotyczącej R. Luksemburg byłobynaukowym zadaniem dla całego zespołu. Tego rodzaju zespół pracował we Włoszech w instytucie kierowanym przez L.Basso. W Polsce podobny zespół działał okresowo pod kierownictwem F. Tycha. Indywidualny badacz ma tumożliwości ograniczone. Z nowszych publikacji, najobszerniejszą chyba bibliografię zawiera wydana w Paryżu, w 1975r., praca: G. Badia, Rosa Luxemburg. Journaliste, polémiste, révolutionnaire.

176

Page 178: Polskie losy

III. O OBAWACH I PRZESTROGACH RÓŻY LUKSEMBURG I OUTRACONEJ SZANSIE SOCJALIZMU

RÓŻA LUKSEMBURG A BOLSZEWIZM229

Przedstawiciele bardzo różnych kierunków w międzynarodowym ruchu robotniczymzgodziliby się z pewnością, że R. Luksemburg była jednym z czołowych jego działaczy na przełomieXIX i XX w. Jej miejsce w tradycji myśli socjalistycznej pozostaje jednak sprawą niezwyklekontrowersyjną.

W historii polskiego ruchu robotniczego zapisała się przede wszystkim jako nieprzejednanaprzeciwniczka odbudowy niepodległego państwa polskiego – postulowanej przez PPS, a takżeprzeciwniczka tej ostatniej, oskarżanej przez nią o burżuazyjny nacjonalizm. Kształtuje to stosunekdo niej w Polsce, choć nie ma większego znaczenia w skali międzynarodowej. Z kolei jako działaczkaniemieckiego i międzynarodowego ruchu robotniczego wpisała się weń zrazu ostrą, z pozycjilewicowych, krytyką reformizmu i jego teorii – rewizjonizmu, zwalczała też potem centryzm tzw.ortodoksów, przede wszystkim K. Kautskiego. Rewolucjonizm i gwałtowna krytyka prowojennejpostawy większości socjalistycznych przywódców w 1914 r. odcięła ją całkowicie od ruchusocjaldemokratycznego. Nic dziwnego, że socjaldemokraci przypominali tylko te wypowiedziLuksemburg, w których krytykowała ona bolszewików.

Właśnie ostra krytyka założeń programowych i taktyki Lenina i bolszewików sprawiła, że –w istocie rzeczy – nie weszła R. Luksemburg do panteonu komunistycznego. Jej myśl i tradycjapolityczna zaatakowane zostały niezwykle ostro w niemieckiej .partii komunistycznej Już wpierwszej połowie lat dwudziestych (słynne porównanie przez Ruth Fischer luksemburgizmu doprątka syfilisu). W początkach lat 30-tych R. Luksemburg i całą niemiecką lewicę rewolucyjnąosobiście atakował Stalin. Do połowy lat 50-tych wiadomo było każdemu komuniście, żeLuksemburg stworzyła błędny, antymarksistowski i antyleninowski system poglądów –luksemburgizm, który przyczynił się do klęski ruchu rewolucyjnego w Polsce i w Niemczech, a pozatym wiązał się jeszcze z kontrrewolucyjnym trockizmem. Po śmierci Stalina wycofano się stopniowoz tej tezy eksponując – w ZSRR, Polsce, NRD – zwłaszcza zasługi Luksemburg w jej „walce zrewizjonizmem, nacjonalizmem i imperializmem”. Także w Polsce, i w o wiele słabszym stopniu wNRD, na przełomie lat 50-tych i 60-tych, jej krytykę bolszewickich zasad i metod przypominałydążące do szerszej demokratyzacji życia społecznego i politycznego liberalne grupy rządzącychpartii.

Nie jest jednak tak, aby nikt nie chciał się dziś do niej przyznać. W końcu lat 60-tych uznałyją na czas pewien za swą patronkę masowe ruchy studenckie w Europie Zachodniej; do dziś teżpowołują się na nią terrorystyczne ugrupowania ultralewicowe. Ważniejsze wydaje sięzainteresowanie R. Luksemburg ze strony całkiem odmiennych od wymienionych, lewicowychugrupowań politycznych w Europie. Jej myśl polityczna ukształtowała z czasem dość dużą grupędziałaczy, których KPZR, w toku podporządkowania sobie wszystkich innych partii, w różny sposóbwyeliminowała z ruchu komunistycznego. Niektórzy z nich zbliżali się do lewicowych wychodźców

229 Artykuł opublikowany został w „Krytyce” nr 16, 1983, pod pseudonimem „Stefan Łucewicz i Michał Tomczyński”.

177

Page 179: Polskie losy

z partii socjaldemokratycznych. We Włoszech, Hiszpanii, RFN, krajach skandynawskich i Japoniina Luksemburg powołują się dziś eurokomuniści oraz radykalne partie i ugrupowaniasocjalistyczne. Jej poglądy znane są też i dyskutowane w niektórych krajach Trzeciego Świata. Pewnezainteresowanie nią istnieje w Jugosławii.

Krótka biografia

R. Luksemburg urodziła się w 1870 r. w Zamościu, w średnio zamożnej żydowskiej rodziniekupieckiej, w dużej mierze spolonizowanej, a przez matkę związanej także z kulturą niemiecką. Wlatach 1884-87 uczyła się w żeńskim gimnazjum w Warszawie, stykając się wtedy z ideamisocjalistycznymi. Wkrótce po maturze trafia do związanego z II Proletariatem kółkamłodzieżowego. Groźba aresztowania skłania ją do opuszczenia kraju. Przez zabór pruski udała siędo Szwajcarii i studiowała w Zurychu. Tam nawiązała kontakt z socjalistyczną emigracją polską irosyjską (Plechanow i grupa „Wyzwolenie Pracy”); spotkała też wielką miłość swego życia – LeonaJogichesa (Jana Tyszkę). Wraz z nim, a także z J. Marchlewskim, A. Warskim i B. Wesołowskimpodjęła walkę z wysuniętą akurat przez Związek Zagraniczny Socjalistów Polskich koncepcjąodbudowy niepodległej Polski jako pierwszoplanowego zadania polskiego ruchu robotniczego.

Tej właśnie walce służyła wydawana od 1893 r. w Paryżu „Sprawa Robotnicza” (od 1894 r.organ SDKP, następnie SDKPiL), którego Luksemburg była od początku faktycznym redaktorem iczołowym publicystą. Zwalczaniu „burżuazyjno-nacjonalistycznej” koncepcji PPS i propagandzielinii „klasowo-rewolucyjnej, internacjonalistycznej” służyła też broszura Niepodległa Polska asprawa robotnicza (1895 r.) W 1396 r. Luksemburg zaprezentowała „klasowo-internacjonalistyczną”koncepcję rozwiązania kwestii polskiej w artykułach w „Neue Zeit”, w teoretycznym organieniemieckiej SD (a faktycznie całej II Międzynarodówki), odrzucając w nich jako już nieaktualnestanowisko Marksa i Engelsa. W swej doktorskiej rozprawie „Rozwój przemysłu w Polsce”(ogłoszonej w 1898 r. w języku niemieckim), podjęła też próbę „ściśle naukowego, ekonomicznego”uzasadnienia antyniepodległościowego programu SDKP. Praca ta budziła gwałtowne sprzeciwy,zwłaszcza działaczy PPS.

Walkę z PPS prowadziła Luksemburg do końca życia, stale z tych samych pozycji i bezwiększego sukcesu. Sztywna jej koncepcja nie uwzględniająca dążeń narodu budziła niekiedy pewnewątpliwości nawet w samej SDKPiL, nie trafiając na ogół do mas robotniczych.

Działalność polityczną w Niemczech (gdy rozbita przez ochranę SDKP przestała istnieć)rozpoczęła udziałem w kampanii wyborczej do Reichstagu, w imieniu SPD prowadząc agitacjęwśród robotników polskich na Śląsku; występowała też gorąco przeciwko prowadzonej wobecPolaków brutalnej polityce germanizacyjnej. Włączyła się również do wielkiej dyskusjiideowo-politycznej w niemieckim i międzynarodowym ruchu robotniczym, sprowokowanejwystąpieniem Edwarda Bernsteina. Bernstein doszedł mianowicie do wniosku, że teoria Marksa iEngelsa nie sprawdziła się, że nadzieje na rewolucję socjalistyczną są nierealne i że jedyną drogą dosocjalizmu jest stopniowe reformowanie istniejącego systemu, ze wszystkimi tego konsekwencjamidla teorii i praktyki politycznej ruchu robotniczego.

Dla R. Luksemburg tezy te były nie do przyjęcia. Szybko staje się uznanym, wybitnymobrońcą idei samych twórców „naukowego socjalizmu”. W 1899 r. wydała Reformę socjalną czyrewolucję?, w której uzasadnia niewiarę w możliwość zreformowania kapitalizmu; przedstawiła też

178

Page 180: Polskie losy

wówczas dość rozpowszechnioną wśród niemieckich marksistów koncepcję, iż kapitalizm zmierzaku „ekonomicznej granicy”, po osiągnięciu której stanie się po prostu niemożliwy gospodarczo.

W 1904 r. została delegatem SDKPiL w Międzynarodowym Biurze Socjalistycznym (była wnim aż do 1914 r.) Po raz pierwszy podjęła też publiczną polemikę z Leninem – w recenzji z jegoksiążki Krok naprzód, dwa kroki wstecz. W 1905 r., roku rewolucji, jeździła do Warszawy, gdzie pokrótkiej działalności została aresztowana (1906 r.), spędzając 5 miesięcy w więzieniach.

Po wyjściu z więzienia napisała obszerną pracę Strajk masowy, partia i związki zawodowe, wktórej zbadała mechanizm politycznego wybuchu, dochodząc do wniosku, że – wbrew poglądomrozpowszechnionym w kierownictwie SPD – rewolucja nie może być wywołana sztucznie, „narozkaz”. Rodzi ją obiektywna sytuacja kryzysu społecznego; różnorodne walki lokalne przekształcająsię w strajki coraz bardziej masowe i zorganizowane, wreszcie w strajk powszechny, któregokulminacją mogą się stać w pewnych warunkach walki barykadowe i powstanie zbrojne.

W latach 1907 – 1914 Luksemburg zostaje pracownikiem szkoły partyjnej SPD w Berlinie,gdzie wykładała m.in. ekonomię polityczną wraz z historią gospodarczą. Rezultatem badań nad„ekonomiczną granicą” i, co za tym idzie, kwestią upadku kapitalizmu, jest obszerna pracateoretyczno-ekonomiczna Akumulacja kapitału (1913 r.), która zapewniła jej trwałe miejsce whistorii myśli ekonomicznej.

W niemieckiej socjaldemokracji zdecydowaną tymczasem przewagę uzyskał kierunekreformistyczny, zaś zwolennicy rozwinięcia szerokich pozaparlamentarnych akcji masowych okazalisię grupą stosunkowo nieliczną i pozbawioną większego wpływu na masy.

Jeśli idzie o sprawy polskie, to nadal ostro krytykowała PPS-Lewicę i PPS-FrakcjęRewolucyjną, szczególnie koncepcję strategiczną, zamachową taktykę i ideologię walki zbrojnejFrakcji. W rozprawie Kwestia narodowościowa i autonomia uznała ruchy wyzwoleńcze małychnarodów wchodzących w skład wielkich organizmów politycznych i gospodarczych za reakcyjne iutopijne i stąd, w konsekwencji, wysunęła program autonomizacji Królestwa Polskiego w ramachprzyszłej Rosji burżuazyjno-demokratycznej.

Szybkimi krokami zbliżała się wojna europejska, według R. Luksemburg ściśle wynikająca znieodwracalnego procesu imperialistycznego rozwoju. Luksemburg wypowiadała się za masowymiantywojennymi wystąpieniami robotników, wyłącznie z niewykonywaniem rozkazów wojskowych.Zostaje za to w lutym 1914 r. skazana na rok więzienia, gdzie napisała Tezy Juniusa oraz Kryzyssocjaldemokracji, tworzące platformę polityczną powołanej w 1916 r. nielegalnej organizacji„Spartakus” – poprzedniczki Komunistycznej Partii Niemiec.

Po opuszczeniu więzienia pozostaje na wolności tylko pół roku, gdyż za wystąpieniaantywojenne czekał ją areszt ochronny bez wyroku sądowego. W więzieniu przebywała już do końcawojny. Z entuzjazmem powitała rewolucję lutową uważając, że była ona wydarzeniemzapowiadającym rychły koniec wojny. Rewolucję bolszewicką przyjęła z mieszanymi uczuciami.Udane sięgnięcie po władzę przez bolszewicką partię uznała za wydarzenie epokowe, odrzucającargumentację, że stosunki społeczne w Rosji nie dojrzały do dyktatury proletariatu. Z drugiej jednakstrony uważała za niemal wykluczone, by leninowcy utrzymali się przy władzy „w tym okropnymchaosie i przy obojętności mas na Zachodzie”. Na drastyczne posunięcia taktyczne bolszewików,służące temu właśnie celowi, spoglądała z rosnącym niepokojem i dezaprobatą (dając wyraz m.in. wnie opublikowanej za życia Rewolucji rosyjskiej).

Po zwolnieniu z więzienia jesienią 1918 r., R. Luksemburg współkieruje KPD, starając się niedopuścić do awanturniczych wystąpień, nie rokujących powodzenia, a grożących izolacją i

179

Page 181: Polskie losy

rozbiciem partii. Luksemburg nie udało się jednak zapobiec sprowokowanemu przez rząd,zakończonemu klęską, zbrojnemu wystąpieniu – „powstaniu Spartakusa” w Berlinie. 15 stycznia1919 r. została aresztowana, przesłuchana przez białogwardzistów w berlińskim hotelu Eden, anastępnie wraz z Liebknechtem, zamordowana.

Siła i liczne słabości poglądów i działań R. Luksemburg były przede wszystkim wynikiem ichmarksistowskiej proweniencji. Była Luksemburg jednym z najbardziej ortodoksyjnychmarksistów swojego czasu. Choć nie wahała się odrzucać niektórych tez swychmistrzów czy uzupełniać ich nauki własnymi interpretacjami nowych zjawisk,pozostawała niemal absolutnym doktrynerem w podstawowych kwestiachświatopoglądowych i politycznych. Niemniej jej interpretacje marksizmu różniły się odinnych ówczesnych ujęć tego kierunku, i w tym sensie można mówić o „luksemburgizmie” jako opewnym systemie poglądów. Jego specyfika ujawnia się wyraźnie w zestawieniu zsocjaldemokratyzmem, tak jak go dziś rozumiemy, z jednej strony, a leninizmem, z drugiej.

Róża Luksemburg a bolszewizm

O ile przedmiotem sporów R. Luksemburg z kierunkiem „socjaldemokratycznym” byłagłównie kwestia znaczenia wewnętrznych zmian w kapitalizmie i w związku z tym problem ewolucjiczy rewolucji jako drogi do socjalizmu, to przedmiotem jej sporów z Leninem i bolszewikami byłydwie podstawowe kwestie i ich pochodne. Po pierwsze – jak zdobyć władzę; po drugie – gdzie i jakmożliwe jest zbudowanie socjalizmu i, w związku z tym, czym w ogóle jest socjalizm. Początkowoproblemy te występowały pod postacią sporu o organizację partii robotniczej, którego istotą byłopytanie, kto ma być suwerenem: partia czy klasa. Różnice ujawniły się też w innych kwestiach – naprzykład narodowej i chłopskiej.

Historyczna konieczność i droga do socjalizmu

Leszek Kołakowski w Głównych nurtach marksizmu podkreśla za innymi, że doktrynaMarksa i Engelsa odegrała rolę „religii intelektualistów”, gdyż jak żadna inna potrafiła zaspokoićpotrzebę zniewalającego autorytetu i potrzebę wiary, iż przyjęcie tego autorytetu nie narusza, lecz,na odwrót, umacnia wartości myślenia naukowego.

Marks i Engels stworzyli rozbudowany system teoretyczny, który miał naukowo uzasadnićhistoryczną konieczność socjalizmu i odkryć jedynie właściwą prowadzącą doń drogę.Konstytuującym elementem marksizmu jest determinizm. historyczny. Nie ma marksizmu bez„prawa koniecznej zgodności stosunków produkcji z charakterem sił wytwórczych”. „Postępowe”stosunki produkcji – dowodzili Marks i Engels – stwarzają siłom wytwórczym możliwości szybkiegorozwoju. Jest jednak oczywiste, że klasy uprzywilejowane w istniejących, a reakcyjnych jużstosunkach ekonomicznych, będą stawiały zaciekły opór, stąd konieczność rewolucyjnej przemocy,co prowadzi do zwycięstwa nowych stosunków ekonomicznych, odpowiadających charakterowi ipotrzebom rozwojowym sił wytwórczych. Ten cykl w swym efekcie doprowadzić ma wreszcie dosocjalizmu. W takim ujęciu system kapitalistyczny okazywał się historycznie przejściowym etapemrozwojowym. Kapitalizm zresztą, sam przez się, poprzez coraz częstsze i cięższe trudności ikatastrofy gospodarcze, musiał zrewolucjonizować proletariat i uczynić go zdolnym do obaleniasystemu.

180

Page 182: Polskie losy

Marksistowski schemat dziejów ludzkich dawał więc w prosty sposób pewność upadkukapitalizmu, przekonywał o misji dziejowej klasy robotniczej, o konieczności rewolucji społecznej io historycznej konieczności socjalizmu. Stwarzał zarazem ogólnoteoretyczne ramy dla działalnościruchu socjalistycznego – bo socjalizm gwarantowały wprawdzie „żelazne prawa historii”, ale niemógł on powstać inaczej, jak tylko w wyniku świadomego czynu zrewolucjonizowanychrobotników.

W końcu ubiegłego wieku wiara ta w ruchu socjalistycznym uległa zachwianiu, gdyż dalszyrozwój kapitalizmu nie zgadzał się z marksowskim schematem. Kapitalizm wraz ze swym zapleczemspołecznym rozprzestrzeniał się na cały świat i nadal szybko rozwijał – mimo kryzysów – siływytwórcze. Położenie robotników – z różnych przyczyn – stopniowo poprawiało się, miastpogarszać. W tej sytuacji naturalne było ujawnianie się nowych prądów w ruchu robotniczym,odsuwających socjalistyczny cel na rzecz ruchu naprzód, kwestionujących zarówno możliwość, jak ikonieczność rewolucji socjalnej.

Dla R. Luksemburg podstawowe tezy Marksa i Engelsa były pewnikami naukowymi. Uznającosłabienie siły kryzysów ekonomicznych za przejściowe, przepowiadała w przyszłości rujnujące – ioczywiście rewolucjonizujące masy robotnicze – „starcze” kryzysy kapitalizmu. Odrzucała teżmożliwość stopniowego przekształcenia na drodze reform społeczeństwa kapitalistycznego wsocjalistyczne. Kluczowe znaczenie w rozprawie z rewizjonizmem miałoby udowodnienie tezy, żekapitalizm prędzej czy później utraci zdolność rozwijania sił wytwórczych i Luksemburg w różnychwariantach tezę tę próbowała udowodnić. W Akumulacji kapitału zaproponowała odmiennerozwiązanie podjętego przez Marksa teoretycznego problemu akumulacji globalnego kapitału.

Rozumowała następująco:a) w kapitalizmie zawsze istniała „kwestia rynku”, której efektem i przejawem były kryzysy

ekonomiczne;b) nowoczesny rozwój kapitalizmu gwałtownie zaostrzył tę kwestię; czołowe kraje

kapitalistyczne zderzają się ze sobą w walce o gwarantujące im dalszy rozwój gospodarczyniekapitalistyczne rynki zbytu;

c) walka o tereny niekapitalistyczne przenosi się do swego punktu wyjścia; dojrzewającawojna europejska zapoczątkuje całą epokę wojen, co oznaczałoby powrót do czasów barbarzyństwa;polityczne i ekonomiczne katastrofy zrewolucjonizują Jednak masy robotnicze, które uratująludzkość, kładąc kres istnieniu kapitalizmu.

Ta skonkretyzowana wersja marksowskiego schematu upadku kapitalizmu nie mogła,oczywiście, znaleźć uznania ani wśród reformistycznych i centrowych działaczy (przekonanych omożliwości dojścia do socjalizmu na drodze parlamentarnej), ani też u Lenina.

Uznanie przez R. Luksemburg za niewystarczającą marksowską teorię reprodukcji iuzupełnienie jej „kwestią rynku” kolidowało z poglądami marksistów rosyjskich. Dla nich bowiemteoria reprodukcji była główną bronią, jaką pokonali w końcu ubiegłego wieku narodników, którzyniemożliwość rozwoju kapitalizmu w Rosji opierali właśnie na „kwestii rynku”. Zdaniem Lenina,żadnej „kwestii rynku” w kapitalizmie nie było i nie miał ten system żadnej „granicy ekonomicznej”;miał tylko tę granicę, którą zdolny mu był postawić rewolucyjny ruch robotniczy.

Okres, jaki upłynął od sformułowania przez Luksemburg przedstawionej tu wersji teoriiekonomicznej, nie wykazał jednoznacznie jej bezpodstawności, choć zarazem okazało się, żekapitalizm nadal jest zdolny szybko rozwijać siły wytwórcze i stabilizować stosunki społeczne. Jego„ekonomiczna granica”, jeśli nawet istnieje, pozostaje niewidoczna. Nieprawdopodobne też wydaje

181

Page 183: Polskie losy

się, aby z przyczyn wewnętrznych mogło dojść do rewolucji socjalistycznej w głównych krajachkapitalistycznych.

Tymczasem ZSRR stworzył cały „system socjalistyczny”. Zgodnie z marksowską teoriąsocjalizm powinien był wykazać swoją wyższość burzliwie rozwijając siły wytwórcze. Trudnopowiedzieć, by doświadczenia „realnego socjalizmu” potwierdziły tę nadzieję. Próby stworzenia wEuropie Wschodniej innego, ludzkiego socjalizmu kończą się najczęściej radziecką interwencjązbrojną.

Brakuje więc dowodów na to, że kapitalizm stał się hamulcem dalszego rozwojugospodarczego, jak i na to, że socjalizm jest w ogóle możliwy i będzie systemem zapewniającymwysoką dynamikę gospodarczą, a także wolność i sprawiedliwość społeczną.

Rewolucja – gdzie i jaka?

Marks i Engels spodziewali się rewolucji socjalistycznej w wysoko rozwiniętych krajachkapitalistycznych, tam bowiem przede wszystkim musiały się pojawić „obiektywne” warunki dlanowego ustroju (wielki przemysł, daleko idące uspołecznienie produkcji), a wraz z nimi świadomewłasnych interesów i misji dziejowej siły społeczne, zdolne dokonać rewolucji (proletariatstanowiący większość społeczeństwa). Uważając zaś socjalizm za system powszechnegodobrobytu, wolności i sprawiedliwości społecznej, zakładali oczywiście, że powszechny dobrobytmożliwy jest tylko w krajach gospodarczo wysokorozwiniętych i że tylko w tych krajach klasarobotnicza może utrzymać się u władzy i sprawować ją w sposób demokratyczny. Wreszcierewolucja socjalistyczna musiała byś międzynarodowa, tzn. aby zwyciężyć, musiała objąć kilkaczołowych krajów kapitalistycznych.

W II Międzynarodówce były to wszystko dogmaty. Potem, gdy część działaczy robotniczychzwątpiła w rewolucję socjalistyczną, obrała drogę reform, „ortodoksi” bronili koncepcji mistrzów,ale wielu nadawało tej koncepcji interpretację zbliżającą ich faktycznie do reformistów.

R. Luksemburg uznawała pokojową, parlamentarną drogę do socjalizmu za bzdurną iniebezpieczną utopię, za „kretynizm parlamentarny”, jako że kwestie własności i panowaniapolitycznego rozstrzygała zawsze siła. Sądziła też, że w krajach Europy Zachodniej istnieją jużzupełnie dostateczne „obiektywne” przesłanki dla socjalizmu; kluczową była wprawdzie zdolnośćklasy robotniczej do zdecydowanych działań, do zdobycia władzy, ale naturalnym centrumrewolucji socjalistycznej były również wysokorozwinięte kraje Europy Zachodniej, zwłaszczaNiemcy, a socjalizm – po okresie „dyktatury proletariatu” – miał być demokratycznym panowaniemwiększości.

Z tego punktu widzenia oceniała ona perspektywy rewolucyjne w Rosji, a także w KrólestwiePolskim. Zacofana gospodarczo i społecznie, z olbrzymią przewagą chłopstwa, ale i zeskoncentrowaną w kilku wielkich centrach przemysłowych radykalnie nastawioną klasą robotniczą,Rosja stała oczywiście przed rewolucją burżuazyjno-demokratyczną, w której znaczną rolę powinniodegrać robotnicy przemysłowi. Więcej, mogło się okazać możliwe nawet zdobycie przez nichwładzy. Ale to tylko na krótko. Pierwsze demokratyczne wybory musiały bowiem dać większośćpartiom chłopskim i drobnomieszczańskim, co oznaczało, że Rosja stanie się ostateczniedemokratyczną republiką burżuazyjną. Rewolucja socjalistyczna możliwa tam byłaby zasadniczodopiero po dłuższym czasie kapitalistycznego rozwoju.

182

Page 184: Polskie losy

Lenin i bolszewicy, którzy rozumowali początkowo tak samo, poświęcili jednak bardzo dużouwagi warunkom, w jakich byłoby możliwe ewentualne uchwycenie władzy. Władza w Rosji! ująć iutrzymać jak najdłużej! – oto myśl, jaka nieustannie zaprzątała Lenina. Ale to wymagało już jednaknowego określenia stosunku rewolucjonistów do ogromnych sił społecznych, które nieuchronnieuruchomić musiało osłabnięcie i upadek władzy carskiej.

Niemal pewne było, że z takiej sytuacji zechcą skorzystać narody przez carat ujarzmione iprzemocą utrzymywane w ramach imperium. Lenin dostrzegł w ruchach narodowych siłę zdolnąrozsadzić Rosję carską. Aby tę siłę wyzyskać w interesie walki o władzę, bolszewicy wysunęli hasło„prawa narodów do samostanowienia aż do oderwania się” i utworzenia własnych państw. Masychłopskie chciały ziemi obszarniczej. Doktryna socjalistyczna nie przewidywała podziałuskonfiskowanych majątków, lecz przekształcenie ich we wzorowe państwowe przedsiębiorstwarolne. By mieć jednak chłopów za sobą, a nie przeciw sobie w walce o władzę, bolszewicy – choćstopniowo i z dużymi oporami – zdecydowali się poprzeć ideę podziału ziemi.

Przyjęcie kierunku na zdobycie władzy wymagało też stworzenia organizacji partiirewolucyjnej na modłę wojskową, tak aby masa członków partii mogła działań jednolicie zgodnie zpoleceniami KC. Koncepcję takiej właśnie partii Lenin rozwinął i (poprzez rozłamy zmienszewikami i innymi grupami w rosyjskim ruchu robotniczym) zrealizował. Leninizm powstałzatem jako wszechstronnie rozwinięta koncepcja ujęcia (i potem utrzymania) władzy w krajugospodarczo i społecznie zacofanym. Długo podkreślała to stara gwardia bolszewicka. Na tejpodstawie Stalin zrobił potem z leninizmu naukę obowiązującą powszechnie – „marksizm epokiimperializmu i rewolucji proletariackich”.

We wszystkich wspomnianych tu kwestiach i ich pochodnych, dochodziło pomiędzyLuksemburg a Leninem do ostrych spięć. Zdaniem Luksemburg cała bowiem sprawa przedstawiałasię inaczej, a mianowicie:

W Rosji mogło chodzić tylko o maksymalne zradykalizowanie rewolucji mieszczańskiej.Gdyby partii rewolucyjnej i klasie robotniczej udało się zdobyć władzę, to nie po to, aby ją utrzymaći zacząć realizować program socjalistyczny. Próba taka byłaby nonsensem, nieodpowiedzialnymawanturnictwem, oznaczałaby terror zamiast demokracji, olbrzymie ofiary, skompromitowałabysocjalistyczną ideę i zakończyła tragiczną klęską,

W Europie Zachodniej szło oczywiście o rewolucję socjalistyczną. Tutaj jednak, wobeczaawansowania w rozwoju gospodarczym i społecznym, rozwiązania bolszewickie nie wydawały siępotrzebne i trafne. Chłopstwo było stosunkowo nieliczne, wobec chłopów można było więcutrzymać tradycyjny program socjaldemokratyczny – nie ruszać ich drobnej własności, ale jużskonfiskowanych majątków nie dzielić. Wiele państw było narodowo niemal jednolitych, wpozostałych ruchy narodowe wydawały się słabe, zresztą socjalizm miał przynieśćrównouprawnienie narodowości w ramach wielonarodowej wspólnoty, więc tym samym odpadałakwestia narodowa. Klasa robotnicza zdawała się być siłą zdolną do samodzielnego przeprowadzeniarewolucji socjalistycznej. Klasa ta pozostawała – przynajmniej w Niemczech – pod wpływemkonserwatywnego, paraliżującego jej własną aktywność kierownictwa, którego wpływ należałomożliwie zmniejszyć. W tym celu jednak rewolucjoniści musieli pozostawać i działać wewnątrzpartii – rozłam przekształciłby ich w bezsilną sektę.

Do ostrych spięć między Luksemburg a Leninem doszło najpierw w kwestiach narodowej iorganizacyjnej, potem w szeregu innych. Kulminacyjnym punktem zasadniczego sporu byłybyniewątpliwie oceny zawarte w broszurze R. Luksemburg o rewolucji bolszewickiej, ale jej autorka już

183

Page 185: Polskie losy

nie żyła. Bolszewicy rozprawili się jednak potem z żyjącymi zwolennikami poglądów i tradycji R.Luksemburg.

Marksiści i narody

W koncepcji marksowskiej rewolucji socjalistycznej dokonywała sama klasa robotnicza.Ponieważ jednak klasy posiadające potrafią łączyć się ponadnarodowo w obronie swego panowania,konieczne było także międzynarodowe powiązanie robotników. „Klasa przeciw klasie” w skalikrajowej i międzynarodowej – był to kamień węgielny marksistowskiej strategii rewolucyjnej.

Istniał jednak problem, jak pogodzić rozstrzygającą zasadę klasowości z realnościąhistorycznego podziału narodowego. Naród w etnicznym sensie był przecież ponadklasowąjednostką historyczną. Braterstwo ludzi pracy przeciw wyzyskiwaczom nie rozstrzygało – jakpodkreśla L. Kołakowski – ani narodowych perspektyw, ani też zadawnionych sporów granicznych,spraw mniejszości, wyzysku kolonialnego.

Marks i Engels, choć nie włączyli konsekwentnie kwestii narodowej w swe rozważania nadstrategią rewolucyjną, niemniej niejednokrotnie problematykę tę poruszali. Przede wszystkimuważali, że robotnicy nie mają ojczyzny – i sami jej nie mieli, nie czując się związani z żadnymszczególnym narodem. W ocenie narodów i ich perspektyw kierowali się motywami różnorakimi.Pozytywnie oceniali to wszystko, co – ich zdaniem – przybliżało socjalizm, stąd uznawali „prawowyższej cywilizacji przeciwko niższej”, „postępu przeciw barbarzyństwu i stagnacji”. Dlatego Engelswitał z zadowoleniem aneksję Meksyku przez USA i Algieru przez Francję, a Marks podkreślałrewolucyjną rolę Anglii w Indiach! Twórcy marksizmu odróżniali narody „historyczne” – mającewłasną historię i uczestniczące w historii powszechnej oraz „niehistoryczne”. Te ostatnie nie mogłyosiągnąć niezawisłości, a jeśli były „reakcyjne” (jak narody bałkańskie, sprzymierzone z carskąostoją reakcji w Europie), należało je zniszczyć. Narody „historyczne” powinny były panować nadresztą.

Polaków Marks i Engels uznali za naród „historyczny”, wybitnie rewolucyjny, a wyzwoleniePolski – za pierwszy warunek zniszczenia caratu. Odbudowana Polska miała mieć granice z 1772 r.,miała wraz z Niemcami i Węgrami panować nad resztą Słowian (poza Rosją żyjących). Aleinteresujące, że Engels żywił początkowo poważne wątpliwości w tej sprawie. W liście do Marksa zmaja 1851 r. pisał: „Im więcej rozmyślam nad historią, tym jaśniej widzę, że Polacy są narodemskazanym na zagładę, którym można się dopóty posługiwać jako narzędziem, dopóki sama Rosja niezostanie wciągnięta w wir rewolucji agrarnej. Od tej chwili Polska nie będzie już miała żadnej racjibytu. Polacy nie zapisali się nigdy w historii niczym prócz walecznych i głupich bijatyk. Nie możnanawet przytoczyć ani jednego wypadku, w którym Polska, choćby tylko w stosunku do Rosji,reprezentowała z powodzeniem postęp lub dokonała czegoś o historycznym znaczeniu. Rosjanatomiast jest rzeczywiście postępowa w stosunku do Wschodu. Panowanie rosyjskie, mimo całejswej podłości, mimo całego swego słowiańskiego bałaganu, odgrywa cywilizacyjną rolę dla obszarównad Morzem Czarnym i Kaspijskim oraz centralnej Azji, dla Baszkirów i Tatarów. Rosja wchłonęłateż o wiele więcej elementów kultury, a zwłaszcza elementów przemysłu niż Polska, w której naturzetkwi już rycerskie próżniactwo”. „Czym jest Warszawa i Kraków w porównaniu z Petersburgiem,Moskwą, Odessą itd.” „Polska nigdy nie umiała spolonizować obcych elementów (...); o tym zaś, jakRosja potrafi rusyfikować Niemców i Żydów świadczy wymownie każdy Niemiec rosyjski w drugimpokoleniu. Nawet Żydzi dostają tam słowiańskich kości policzkowych.

184

Page 186: Polskie losy

Jaskrawym przykładem ‘nieśmiertelności’ Polski są wojny napoleońskie z 1807 i 1812 roku.Nieśmiertelna była u Polaków tylko ich skłonność do bijatyk bez żadnego powodu”. 1/4 Polskimówi po litewsku, 1/4 po rusku, mała część na wpół po rosyjsku, a rdzennie polska część jest conajmniej w 1/3 zgermanizowana”. „Wniosek: odebrać Polakom na zachodzie wszystko, co się da,obsadzić ich twierdze – zwłaszcza Poznań – Niemcami pod pozorem ochrony, pozwolić imgospodarować, posyłać ich w ogień, ograbiać do cna z żywności ich kraj, zbywać ich widokami naRygę i Odessę, a gdyby udało się wprawić w ruch Rosjan – sprzymierzyć się z nimi i zmusić Polakówdo ustępstw. Każda piędź ziemi, którą oddamy Polakom na granicy od Kłajpedy do Krakowa,zniszczy całkowicie pod względem militarnym tę i tak już okropnie słabą granicę i pozostawi bezosłony całe wybrzeże Bałtyku aż do Szczecina”. „Naród, który wystawia najwyżej 20-30 tysięcyżołnierza, nie ma nic do gadania. A wiele więcej Polska (w najbliższej ruchawce – S.Ł., M.T.) napewno nie wystawi”.

Tyle ówczesny młody, genialny geopolityk i historyk. Narzuca się wrażenie, że byłby chybazadowolony z cywilizacyjnej polityki Rosji Radzieckiej!

Nie chodzi tu oczywiście akurat o stosunek do Polski, podobne było podejście Marksa iEngelsa do wszystkich narodów („los Niemiec istotnie diablo mało mnie obchodzi” – odpowiedziałEngels na taki właśnie zarzut). Był to stosunek wyłącznie instrumentalny . Nawet słynnestwierdzenie, że nie może być wolny naród uciskający inne narody, całkowicie mieści się w tychramach.

Ale socjaliści II Międzynarodówki, zwłaszcza z krajów wielonarodowych, nie moglipoprzestać na odziedziczonych po Marksie i Engelsie dość ogólnych formułach i podziałach. Ruchynarodowe, choć wówczas dość słabe były faktem, a dążenia narodowe nie były obce robotnikom.Aby zabiegi o zdobycie poparcia klasy robotniczej narodów uciskanych mogły przynieść wyniki,należało spróbować znaleźć formułę włączającą problem narodowy w całość marksistowskiejdoktryny. Rosjanie, Austriacy i Polacy proponowali jednak odmienne rozwiązanie.

Aby usunąć to, co przeszkadza zjednoczeniu klasy robotniczej w państwiewielonarodowościowym, działacze austriaccy (O. Bauer i inni) zaproponowali autonomię kulturalnądla każdego z narodów. Na kongresie II Międzynarodówki w 1896 r. uznano prawo każdego narodudo niepodległości, postanowiono poprzeć ruchy narodowe, jeśli tylko nie stoją one w sprzeczności zinteresami międzynarodowego ruchu robotniczego, oraz zwalczać wszelki ucisk narodowy.

Polski ruch robotniczy opracował dwa zupełnie odmienne rozwiązania. PPS, która podjęładziałalność we wszystkich trzech zaborach, wysunęła kwestię odzyskania niepodległości przezPolaków (siłami robotników i innych klas i warstw społeczeństwa polskiego oraz z pomocąmiędzynarodowego ruchu robotniczego) na czoło zadań polskiej klasy robotniczej, uznając, żenaród jest historyczną realnością i wartością demokratyczną najwyższego rzędu, a niepodległośćstwarza najlepsze warunki dla walki klasy robotniczej o socjalizm.

W Królestwie Polskim istniała jednak też inna tradycja. Jeszcze „Wielki Proletariat” stanął nagruncie istniejących granic państwowych, odrzucił wszelkie dążenia do odbudowy niepodległegopaństwa polskiego. Jądrem jego koncepcji było przymierze z rosyjskim ruchem rewolucyjnym –narodowolcami, obalenie wspólnymi siłami caratu i dokonanie „rewolucji socjalnej”, któraprzynieść miała całkowitą swobodę rozwoju kulturalnego każdej narodowości.

W klimacie tej właśnie „klasowo-internacjonalistycznej” koncepcji wyrosła Luksemburg.Oczywiście patrzyła realniej niż poprzednicy. Spodziewała się więc w Rosji przewrotu

185

Page 187: Polskie losy

socjalistycznego, ale też obalenie caratu, zdemokratyzowanie państwa rosyjskiego powinno byłoprzynieść, jej zdaniem, likwidację albo przynajmniej zdecydowane osłabienie ucisku narodowego.

Stanowisko PPS uznała za „burżuazyjno-nacjonalistyczne”, w najwyższym stopniuszkodliwe, reakcyjne, a ponadto utopijne. Szkodliwe – gdyż niszczące międzynarodową solidarnośćklasy robotniczej; reakcyjne – gdyż dążące do rozkawałkowania wielkiego terytoriumgospodarczego, jedynie zdolnego do szybkiego rozwoju, stosunkowo najszybszego wytworzenia„obiektywnych” i „subiektywnych” przesłanek dla socjalizmu; utopijne wreszcie – gdyż .odbudowaniepodległości sprzeczna jest z interesami polskich klas posiadających, bardzo już silnie związanychz rozwojem gospodarczym państw zaborczych, tak że proletariat musiałby walczyć o Polskę nietylko z zaborcami, ale i z własnym mieszczaństwem

W koncepcji R. Luksemburg nie było miejsca na Polskę kapitalistyczną (która mogłapowstać tylko „w drodze nieprawdopodobnego i niemożliwego do obliczenia zbiegu okolicznościhistorycznych”). Nie było też miejsca na niepodległą Polskę socjalistyczną, gdyż zwycięskaeuropejska rewolucja socjalistyczna powołałaby do życia wielonarodowe wspólnoty. Ocena tawynikała z ogólnego stosunku Luksemburg do narodu jako tworu etniczno-historycznego, wktórym widziała przejściowy i w Europie miniony już niemal etap rozwoju ludzkości. Nie możnejednak zarzucić jej obojętność i wobec ucisku narodowego, zwłaszcza ucisku Polaków przez Rosjan iNiemców. Ale też nie była ona patriotką ani polską, ani niemiecką, ani żydowską. Była (copodkreśla także autor wielkiej jej biografii, socjaldemokrata P. Nettl) prawdziwą patriotkąklasy .

Ostrość i forma, w jakiej R. Luksemburg przeciwstawiała sobie „zasadę klasową” i „zasadęnarodową” w polemice z PPS, wyrosły z sytuacji polskiego ruchu robotniczego. Niemniej wnapisanym w czasie wojny Kryzysie socjaldemokracji stwierdziła: „Socjalizm przyznaje każdemunarodowi prawo do niepodległości i wolności, do samodzielnego rozstrzygania o swych losach (...),uznaje prawa wolnych, niepodległych, równoprawnych narodów. Ale też socjalizm jedynie możetakie narody stworzyć, może urzeczywistnić prawo narodów do samookreślenia”. Konkretnie nadaljednak nie przewidywała powstania małych nowych państw w Europie, wypowiadała się przeciwkonarodowym wojnom obronnym, a w 1918 r., radziła bolszewikom zgniatać żelazną rękąseparatystyczne ruchy narodowe jako w istocie burżuazyjne i kontrrewolucyjne.

Okazało się zresztą, że rady te były niepotrzebne, choć przez dziesięciolecia spierała się zLeninem o hasło samostanowienia narodowego. Spór bowiem nie dotyczył celów i zasad, miał zestrony Lenina wyłącznie charakter strategiczno-taktyczny. Lenin – jak wiemy już – rozpatrywałwszystkie kwestie pod kątem zdobycia władzy w Rosji. Klęska Rosji w wojnie sprzyjałaby temu –więc wysunął w tym czasie hasło „porażenczestwa”. Ruchy narodowe (w sposób naturalny dążące doutworzenia niepodległych państw narodowych) mogły wzmóc się gwałtownie w dobie wywołanegowojną kryzysu ogólnopolitycznego i rozsadzić imperium carskie, stąd także były na rękębolszewikom. Ci więc stworzyli wrażenie aprobaty tego celu, wysuwając właśnie hasło„samostanowienia aż do oderwania się”. Lecz głosząc te hasła SD rosyjska z założenia jednak niemiała popierać dążeń separatystycznych, będąc zasadniczo za dużym państwem, ściśle scalającymgospodarczo wielkie obszary i znaczne masy robotnicze. Socjaldemokracje zaś narodów zależnychmiały – w myśl koncepcji bolszewickiej – dążenia separatystyczne na ogół zwalczać.

R. Luksemburg stale odrzucała to rozwiązanie ze względu na szkody, jakie miało onoprzynosić – wprowadzać zamęt wśród robotników, ułatwiać burżuazji rozbicie ruchu robotniczegow państwie wielonarodowym i podporządkowanie przez nią sobie narodowych klas robotniczych,

186

Page 188: Polskie losy

każdej z osobna. Lenin natomiast dopuszczał możliwość, iż w warunkach głębokiego kryzysupolitycznego mogłoby dojść w poszczególnych wypadkach do oderwania się od Rosji mniejszościkresowych, do powstania nowych odrębnych państw, prawdopodobnie rzeczywiście burżuazyjnych.Byłyby to bowiem państwa raczej małe i słabe, dające pewność, że po załatwieniu własnych sprawrewolucyjna Rosja „odzyska” je drogą „wojny rewolucyjnej”. Jeśli bowiem – pisał Lenin w czasiewojny światowej – „kilka narodów rozpocznie rewolucję socjalistyczną, a inne narody okażą sięgłównymi filarami reakcji burżuazyjnej, to musimy opowiedzieć się za wojną rewolucyjną z nimi, poto aby je ‘zgnieść’, aby zniszczyć wszystkie ich czołówki bez względu na to, jakie wysuwano by tutajruchy drobnonarodowe. Poszczególne żądania demokracji, a wśród nich żądanie samostanowienia,nie są absolutem, lecz cząsteczką ogólnodemokratycznego (dziś – ogólno- socjalistycznego) ruchuświatowego. Możliwe, że w poszczególnych konkretnych wypadkach cząsteczka przeczy całości,wtedy należy taką cząsteczkę odrzucić”.

W tym odrzucaniu bolszewicy okazali się mistrzami.Klęska wojenna Rosji, upadek caratu umożliwiły kilku ujarzmionym przezeń narodom

zrealizować historyczną szansę odzyskania niepodległości. W obawie przed Rosją, jakakolwiek byona w końcu była, niektóre z tych państw podjęły działania by ją osłabić.

„Każdy z tych narodów – napisała R. Luksemburg – użył świeżo podarowanej wolności, byjako śmiertelny wróg rewolucji rosyjskiej nieść sztandar kontrrewolucji do samej Rosji”; „Zapewnewe wszystkich tych wypadkach nie ‘narody’ uprawiają swą reakcyjną politykę, lecz tylko klasymieszczańskie i drobnomieszczańskie, które w najostrzejszym przeciwieństwie do własnych masproletariackich przeobraziły ‘prawo narodów do samostanowienia’ w narzędzie kontrrewolucyjnejpolityki klasowej”.

Narody w cudzysłowie, podarowana wolność, mieszczaństwo w najostrzejszymprzeciwieństwie do mas robotniczych... Luksemburg do końca zatem nie rozumiała (wślad za swymi mistrzami), że narody są realnym faktem historycznym, żeniepodległość narodowa, państwo narodowe stanowią wartość samą w sobie, takżedla klasy robotniczej . Do końca własny pogląd w tej kwestii brała za rzeczywistośćspołeczną.

Ale warto pamiętać, że i Lenin, choć był znacznie bardziej giętki taktycznie, nie różnił się tuzasadniczo od R. Luksemburg (właśnie dlatego wnioski ostateczne były podobne: zgnieść siłą ruchynarodowe). Wyobrażał sobie na przykład – choć trudno powiedzieć, jak szczerze – że w 1920 r.polskie masy przyjmą Armię Czerwoną jako wybawicielkę i w konsekwencji dobrowolnie przyłącząsię znów – do bolszewickiej już – Rosji. Rozwianie się tych złudzeń nie powstrzymało bolszewikówod działań dla swoistego rozwiązania kwestii narodowych w granicach i poza aktualnymi granicamiswego państwa. Po rozbiciu głównych sił „białych” i umocnieniu się, władza radziecka zgniotłażelazną ręką (tak zresztą jak tego chciała Luksemburg) „burżuazyjno-nacjonalistyczne ruchynarodowe” tak skutecznie, że przywróciła niemal przedwojenne granice carskiej Rosji. Z Polską, atakże krajami bałtyckimi, które okazały się „filarami reakcyjnymi”, na razie się jej nie udało, aleudało się za to z Gruzją. Niepodległa, rządzona przez mienszewików, podbita została przez ArmięCzerwoną w 1921 r.

Następny okres – to tworzenie owej „wspólnoty socjalistycznej” już w ramach ZSRR, gdzierychło rozpoczęło się przekuwanie „stu narodów” w jeden radziecki, polegające na niszczeniu tychwarstw, które zachowały narodową świadomość i ambicje, wymieszaniu ludności przez deportacje i

187

Page 189: Polskie losy

obsadzaniu wszystkich kluczowych stanowisk przez Rosjan, intensywnej rusyfikacji różnymimetodami.

Lata 1939-1941 przyniosły „odzyskanie” zachodniej Białorusi i Ukrainy, a także państwbałtyckich oraz (po przewlekłej i niesławnej wojnie) części Finlandii, a ponadto rumuńskiejBesarabii. Nastąpiła likwidacja na tych terenach „elementu narodowo i klasowo obcego iniepewnego”. W okresie wojny przesiedlono całe narody: Niemców nadwołżańskich, Tatarówkrymskich, Karaczajów, Czeczeńców, Inguszów, Bałkarów i Kałmuków. Ich obwody i republikiautonomiczne zostały zlikwidowane.

Wyniki II wojny światowej w tym zakresie są znane. W Europie Wschodniej powstało kilkaformalnie niepodległych państw demokracji ludowej. Jest to oczywiście nowa taktyka, która niezmienia istoty leninowskiego stanowiska w kwestii narodowej, przyjętego przez jego następców.Świadczy o tym fakt, że wszelkie próby państw satelickich istotnego zwiększenia swejsamodzielności politycznej i gospodarczej są przez ZSRR zdecydowanie likwidowane, ostatecznieinterwencją zbrojną.

Być może R. Luksemburg nie zaaprobowałaby bolszewickich metod rozwiązywania kwestiinarodowej w całej ich rozciągłości, choć pewności co do tego mieć nie można . Zbyt bliskobowiem stała jednak swych mistrzów, Marksa i Engelsa, a także swego adwersarza w tej kwestii –Lenina.

Koncepcja PPS była inna. Partia ta dobrze rozumiała, że pomimo podziałów klasowychnaród jest realną jednostką etniczno-historyczną, niezbędnym etapem w rozwoju społeczeństw,przynajmniej europejskich, a narodowa niepodległość – wartością najwyższego rzędu. Dążyła więcdo Polski niepodległej, demokratycznej, postępowej, ale oznaczało to w ówczesnej rzeczywistościzgodę na Polską kapitalistyczną.

Klasyczna teoria marksistowska przewidywała warunki, w których ten dylemat przestawałistnieć. Rozwój kapitalistyczny miał „spolaryzować” społeczeństwa, co oznaczało, że robotnicystanowić będą większość narodu. Ich „zasada klasowa” pokryłaby się wówczas z „zasadą narodową”w bardzo znacznej mierze, możliwe byłoby zdobycie, a przynajmniej – po niezbyt długim okresiedyktatury – sprawowanie władzy przez partie robotnicze w sposób całkowicie demokratyczny.Jednakże nie doszło i już zapewne nie dojdzie w rozwiniętych krajach kapitalistycznych do takiejpolaryzacji.

Marksiści i chłopstwo

W kwestii chłopskiej nie było bezpośrednio sporu między R. Luksemburg a bolszewikami.Różnice jednak istniały niemal od początku i wzrastały, co ujawniało się w rozmaitych, bardzoskądinąd istotnych kwestiach pochodnych.

Twórcy marksizmu, a ich śladem działacze i teoretycy II Międzynarodówki uważali chłopówza przedkapitalistyczną pozostałość i byli przekonani, że rozwój kapitalistyczny stosunkowo szybkoprzekształci podstawową masę chłopstwa w proletariat wiejski i miejski. Przyszła rewolucja miała –zgodnie z radą Engelsa – nie socjalizować przez czas dłuższy resztek drobnej własności w rolnictwie,pomimo jej ekonomicznego zacofania. Większa własność i wielkie majątki miały być konfiskowane iprzekształcone we wzorowe socjalistyczne gospodarstwa rolniczo-przemysłowe. Takie stanowiskozajmowała też R. Luksemburg i zajmowali je także początkowo czołowi działacze rosyjscy –Plechanow, Martow, Lenin. Ale jedynie ten ostatni myślał poważnie o zdobyciu władzy w Rosji,

188

Page 190: Polskie losy

czego dokonać można byłoby przede wszystkim poprzez popchnięcie do czynu chłopstwa. Jużnarodnicy postawili pytanie, czy na fali chłopskiego buntu nie może powstać jednak taka władzasocjalistyczna, która by socjalizm na wsi oparła na pradawnych, a wciąż żywych wspólnotachchłopskich i dokonała stopniowo socjalistycznego uprzemysłowienia kraju.

Lenin nie wierzył w „obszczynę” jako podstawę socjalizmu na wsi, ale myśl główną podjął.Jeżeli jednak na chłopskiej fali miało się dojść choć na krótki czas do władzy, trzeba było iść zchłopami, a nie mimo lub przeciwko nim. Oznaczało to konieczność uznania w programiechłopskich interesów i dążeń, a przede wszystkim podziału majątków obszarniczych międzychłopów.

Tak zrodziła się koncepcja rewolucji chłopsko-robotniczej przeciw obszarnictwu i burżuazji.Jej skutki byłyby nie do cofnięcia przez następne rządy. Lenin bowiem uważał jeszcze wówczas, że wdrodze demokratycznych wyborów, które prędzej czy później muszą nastąpić, powstanie władzamieszczańskiego typu i Rosja stanie się ostatecznie demokratyczną republiką burżuazyjną.

Dla mieńszewików cała ta koncepcja była absurdalna. Dla R. Luksemburg, która zgadzała sięz bolszewikami, że burżuazja rosyjska jest słaba i tchórzliwa oraz że robotnicy rosyjscy mogą ipowinni odegrać w rewolucji samodzielną rolę, niezrozumiałe było tylko, po co mają oni dzielić zchłopstwem władzę, jeśli ją zdobędą w ośrodkach miejskich, by i tak potem ją utracić. Proponowałapo prostu „dyktaturę proletariatu”.

W czasie wojny Lenin poszedł w swej koncepcji tak daleko, że po powrocie do Rosji wiosną1917 r., gdy ją wyłożył, oszołomił nawet swych najbliższych współpracowników. Korzystając z klęskiwojennej Rosji, na fali buntu chłopskiego, bolszewicy mieli obalić Rząd Tymczasowy, wprowadzićswą dyktaturę (ale w sojuszu z chłopstwem), znacjonalizować przemysł, banki itd. Był to programoparty na przekonaniu, że wkrótce wybuchnie i zwycięży rewolucja socjalistyczna wwysokorozwiniętych krajach europejskich, która udzieli pomocy rewolucyjnej Rosji.

Wieść o wydarzeniach w Piotrogrodzie i Moskwie była dla chłopstwa sygnałem dorozpoczęcia rozprawy. Olbrzymi żywiołowy ruch chłopski zlikwidował wielką własność bez udziałurobotników miejskich i ich partii. Bolszewicy wykorzystali sytuację maksymalnie, sankcjonującdekretem o ziemi to, co chłopi zrobili. Zresztą nawet hasło natychmiastowego pokoju, wysuwaneprzez bolszewików mogło odegrać tak olbrzymią rolę dlatego także, że chłopskiemu wojsku spiesznobyło do domów, by zdążyć wziąć udział w podziale ziemi obszarniczej.

R. Luksemburg doskonale rozumiała, że hasło „ziemia dla chłopów” pozwoliło osiągnąćzarazem dwa cele: rozbić własność obszarniczą i związać natychmiast chłopów z rządemrewolucyjnym. Nie jest jasne, czy równie dobrze rozumiała, że krok ten był absolutnie konieczny, azarazem przymusowy. W każdym razie sądziła, że nie będzie on konieczny w krajachwysokorozwiniętych, w Niemczech na przykład, i dlatego w Rewolucji rosyjskiej podkreślała jegominusy. Jej zdaniem, podział ziemi między chłopów rosyjskich spiętrzył olbrzymie trudności przedpóźniejszym socjalistycznym przeobrażeniem stosunków rolnych, m.in. ze względu na fakt, żezamiast wąskiej kasty obszarniczej i wąskiej grupy burżuazji wiejskiej powstała bardzo szeroka isilna masa posiadaczy chłopskich, których opór przeciwko socjalizacji musiał być o wiele bardziejniebezpieczny i uporczywy. Paradoksalnie pogląd ten potwierdzały fakty. Wbrew nadziejomżywionym przez bolszewików, „chłopu rosyjskiemu po zabraniu ziemi na własną rękę ani się śniłobronić Rosji i rewolucji, której zawdzięczał ziemię; okopał się na swym nowym gospodarstwie ipozostawił rewolucję jej wrogom, państwo – rozkładowi, ludność miejską – głodowi”. R.Luksemburg była w tym wypadku na tyle realistyczna, że nie poradziła bolszewikom, aby „żelazną

189

Page 191: Polskie losy

ręką” powstrzymali chłopów i złamali ich opór. Gdy bolszewicy nabrali sił – jak wiadomo – takwłaśnie zrobili, ze wszystkimi skutkami demograficznymi, gospodarczymi, społecznymi,politycznymi i psychologicznymi wreszcie, do dziś przez ekonomikę i życie społeczne ZSRRodczuwalnymi i powszechnie znanymi.

Klasa i partia robotnicza

R. Luksemburg i bolszewików głęboko różnił stosunek do klasy robotniczej, co wyraziło siędobitnie w koncepcji partii i jej roli.

Marks i Engels podkreślali, że wyzwolenie klasy robotniczej musi być jej własnym dziełem,ale by tego dokonać, musi ona stać się nie tylko potężną liczebnie, lecz także świadomą izorganizowaną. Jej proces samoświadomości przyspieszyć miało przejęcie przez proletariat(zorganizowany w skali międzynarodowej) ich teorii mającej być naukowym rozpoznaniemzmierzającego ku socjalizmowi procesu dziejowego. Teorię tę przez czas dłuższy w łonie IIMiędzynarodówki uznawano za bardzo istotny element marksizmu, jednakże stopniowo wieludziałaczy niemieckiego i międzynarodowego ruchu robotniczego porzucało myśl o rewolucyjnejprzemocy na rzecz koncepcji parlamentarnej drogi do socjalizmu. W interesie sukcesówwyborczych i pod naciskiem kierownictw związkowych kolejne władze SPD hamowałypozaparlamentarne masowe wystąpienia robotnicze, łagodziły radykalizm socjalistycznych haseł,skłaniały się ku wyborczym sojuszom z niektórymi odłamami mieszczaństwa.

Zdaniem R. Luksemburg była to droga prowadząca ku bezsile i klęsce ruchu robotniczego.Głęboka wiara w masy robotnicze, w ich instynkt klasowy, przyrodzoną niejako rewolucyjność,niewyczerpane możliwości twórcze, a także doświadczenia rosyjskie lat 1905-07, stały się podstawąspecyficznego ujęcia przez Luksemburg wzajemnego stosunku klasy robotniczej, partiisocjalistycznej i kierownictwa partyjnego przed, w czasie i po zwycięstwie rewolucji.

W ujęciu R. Luksemburg – zasadniczo tu identycznym z marksowskim – działającympodmiotem była sama klasa robotnicza, która podejmując początkowo walkę o swe interesyekonomiczne, wraz z zaostrzeniem się sprzeczności klasowych i innych, wielkimi katastrofamiekonomicznymi i politycznymi, musiała uświadomić sobie konieczność obalenia kapitalizmu i stądzrewolucjonizować się. Proces ten miał być obiektywnie nieuchronny, ale mógł się przeciągnąć wczasie. Istniała jednak możliwość wydatnego jego skrócenia, gdyż w postaci marksizmu była gotowateoretyczna artykulacja rewolucyjnej świadomości proletariatu, a najbardziej oświecone elementyrobotnicze, awangarda skupiona w partiach robotniczych, przyjęła marksizm. Zasadniczymzadaniem tej awangardy – to jest socjaldemokracji – jest przyspieszanie biegu wypadków poprzezuświadamianie najszerszych mas robotniczych, pobudzanie ich walki i kierowanie nią.

Luksemburg zdecydowanie przeciwstawiała się koncepcji upatrującej w kierownictwiepartyjnym główne źródło inicjatywy, a w masach robotniczych jedynie zdyscyplinowanychwykonawców. Toteż musiała gwałtownie zareagować na wręcz przeciwstawną koncepcję partii,opracowaną i wyłożoną przez Lenina w pracy Krok naprzód, dwa kroki wstecz. Będąc pragmatykiemLenin daleki był od charakterystycznej dla R. Luksemburg idealizacji klasy robotniczej. Uważał, żemasy robotnicze wprawdzie samodzielnie są w stanie zdobyć świadomość swej odrębnej sytuacji iodrębnych interesów ekonomicznych i podjąć walkę o te ostatnie, czyli zdobyć „świadomośćburżuazyjną”, nie potrafią pójść dalej, osiągnąć „świadomości socjalistycznej” (sam tak wprostnapisał). Ta bowiem mogła być do klasy robotniczej wniesiona tylko z zewnątrz, przez

190

Page 192: Polskie losy

rewolucjonistów, którzy rozumieli i opanowali marksowską teorię. Partia powinna wnieść do klasytakże organizację, inaczej nawet kilka miesięcy żywiołowych i bezładnych strajków i starć masrobotniczych z władzą nie przyniesie owoców.

W warunkach carskiego despotyzmu partia rewolucyjna musiała być nielegalną, cooznaczało także, że nie może być masową, lecz kadrową. Składać się miała, jak wiadomo, zzawodowych rewolucjonistów, ściśle z masami związanymi i przez nie popieranymi, a którzytworzyliby potem ścisły aparat władzy rewolucyjnej, a więc musiała być partią przygotowaną nietylko politycznie, ale i organizacyjnie. Przy tym partia musiała stać się politycznym przywódcą nietylko mas robotniczych, ale także ruchu chłopskiego, ruchów narodowowyzwoleńczych i wszelkichinnych, które mogłyby w sytuacji kryzysu rewolucyjnego współdziałać w zburzeniu istniejącegoporządku i wynieść do władzy i utrzymać przy niej bolszewików. Lenin nie wyobrażał sobieoczywiście, że bolszewicy mogą sztucznie wywołać rewolucję. Tu zgadzał się z Luksemburg. Alemasom – nie tylko chłopskim, lecz także robotniczym – przyznawał w rewolucji rolę główniedestrukcyjną. Rola twórcza w skali ogólnej przypadała przede wszystkim partii, a w partii – jejkierownictwu.

Była to „wojskowa teoria partii”. Zasadniczym źródłem inicjatywy politycznej iorganizacyjnej i wszelkiej innej był w niej KC partii, szeregowym członkom przypadało jedyniewykonawstwo rozkazów płynących z góry. Jednolite działanie całej tej masy powinno generować siłęgwarantującą realizację wytyczonych przez kierownictwo celów.

W artykule „Zagadnienia organizacyjne socjaldemokracji rosyjskiej” – do dziś uważanymprzez komunistów za „kamień obrazy” – R. Luksemburg poddała leninowską koncepcję zasadniczejkrytyce. Podstawowe zasady reprezentowanego przez Lenina „ultracentralistycznego kierunku”widziała następująco: surowe odgrodzenie zorganizowanego „jądra” od otaczającego go środowiskarewolucyjnego oraz ślepe podporządkowanie wszystkich organizacji partyjnych i ich działalnościwładzy centralnej, która myśli, tworzy i decyduje za wszystkich. W praktyce bowiem KC występujejako jedyne rzeczywiście aktywne jądro partii, natomiast wszystkie pozostałe organizacje jako tylkonarzędzie wykonawcze. Leninowski centralizm określiła jako obcy socjaldemokracji,spiskowo-blankistowski. Centralizm ten zdaje się być warunkiem, od którego zależy bezpośredniozdolność bojowa i energia partii. Ale od punktu widzenia żądań formalnych każdej organizacjibojowej znacznie ważniejsze są specyficzne warunki historyczne walki klasy robotniczej. Ruchsocjaldemokratyczny jest pierwszym w dziejach społeczeństw klasowych ruchem obliczonym wciągu całego swego rozwoju na organizację i samodzielną bezpośrednią akcję samych mas. WbrewLeninowi socjaldemokracja to nie jakobini związani z uświadomionym i zorganizowanymproletariatem, to własny ruch tego proletariatu. Dlatego centralizm socjaldemokratyczny musi byćzupełnie odmienny od blankistowskiego, może być tylko „samocentralizmem” kierowniczejwarstwy proletariatu, panowaniem jego uświadomionej większości wewnątrz jego organizacjipartyjnej. Podobnie jest z dyscypliną, którą postuluje Lenin. W ruchu socjaldemokratycznym niechodzi o bezwolność i bezmyślność mas, które wykonują mechaniczne ruchy w takt pałeczkidyrygenta, lecz o dobrowolną koordynację świadomych czynów politycznych, a więc o dobrowolnądyscyplinę.

Brak wprawdzie obecnie w Rosji – stwierdzała Luksemburg – najważniejszych przesłanek dlatakiego centralizmu i takiej dyscypliny, ale „błędem byłoby myśleć, że można je ‘na razie’ zastąpić‘przekazaniem’ samowładztwa do rąk centralnej władzy partyjnej”. Przy czym zauważała, że rolakierownictw socjaldemokratycznych przy opracowaniu taktyki jest raczej konserwatywna:

191

Page 193: Polskie losy

opracowują one za każdym razem aż do ostatecznych konsekwencji nowo zdobyty teren walki (tenna przykład, który stworzył parlamentaryzm) i przekształcają go natychmiast w twierdzę przeciwdalszym innowacjom w większym stylu. Leninowski ultracentralizm spotęgowałby tylkoten wypływający z istoty kierownictwa konserwatyzm do niezwykleniebezpiecznych rozmiarów. Taktyki bojowej socjaldemokracji nie można bowiem w ogóle„wymyślać” – stwierdzała Luksemburg; jest ona zasadniczo rezultatem szeregu wielkich aktówtwórczych eksperymentującej, często żywiołowej walki klasowej. Jeśli zaś taktykę tworzy nie KC,lecz cała partia lub jeszcze lepiej cały ruch, to oczywiście każdej organizacji partyjnej potrzebna jestswoboda ruchów jako umożliwiająca pełne wykorzystanie wszystkich będących do dyspozycjiśrodków, rozwinięcie inicjatywy. Leninowski ultracentralizm przesiąknięty jest natomiast w całejswej istocie nie pozytywnym, twórczym duchem, ale bezpłodnym duchem stróża nocnego.

Więcej. Wbrew temu, co sądzi Lenin, w warunkach podobnych do współczesnych rosyjskich– gdy rewolucyjna część klasy robotniczej jest jeszcze luźna, a sam ruch chwiejny – niedemokratyzm, lecz despotyczny centralizm (centralizm propagowany przez Lenina jako narzędziewalki z oportunistycznym demokratyzmem inteligencji) jest właśnie specyficzną organizacyjnątendencją inteligenckiego oportunizmu.

A oto znane, bardzo mocne zakończenie tego artykułu, ujmujące w skrócie historięrosyjskiego ruchu rewolucyjnego:

„Śmieszne są zaiste łamańce, jakie lubi czasem prezentować historii szanowne indywiduumludzkie w procesie własnego rozwoju historycznego. Zdławione i zdeptane przez absolutyzmrosyjski ‘ja’ mści się tym, że w swej myśli rewolucyjnej sadza się samo na tronie i ogłasza zawszechwładne – w postaci komitetu spiskowego nieistniejącej ‘woli ludu’ (chodzi o „Narodną Wolę”– S.Ł, M.T.) ‘Przedmiot’ okazuje się jednak silniejszy, wkrótce triumfuje knut, który okazuje się‘prawowitym’ wyrazem danego stadium procesu historycznego. Wreszcie na powierzchni zjawia się– jako jeszcze bardziej ‘prawowite’ dziecię procesu historycznego – rosyjski ruch robotniczy, którybierze najpiękniejszy rozpęd do stworzenia wreszcie naprawdę ludowej walki. Teraz jednak ‘ja’rewolucjonisty rosyjskiego staje pospiesznie na głowie i ogłasza się znów za wszechmocnegosternika historii – tym razem we własnym majestacie komitetu centralnego socjaldemokratycznegoruchu robotniczego. Śmiały akrobata przeocza przy tym, że jedyny podmiot, któremu przypadaobecnie rola tego sternika, to masowe ‘ja’ klasy robotniczej, która na całej linii upiera się przy prawierobienia własnych błędów i uczenia dialektyki historycznej. Wreszcie, bądźmy między sobą otwarci,błędy popełniane przez prawdziwy rewolucyjny ruch robotniczy są historycznie bez porównaniabardziej owocne i wartościowe od nieomylności najlepszego ‘komitetu centralnego’”.

Być może Lenin sam jeszcze wtedy (1904 r.) nie myślał o „ultracentralizmie”, ale w tymprzecież kierunku budował i zbudował potem swoją „partię nowego typu”. Leninowskie zasadyorganizacyjne sprawdziły się też w tym zasadniczym sensie, że bez nich bolszewicy nie potrafilibyani zdobyć, ani utrzymać władzy w Rosji. Gdy w latach 20-tych w europejskich partiachkomunistycznych analizowano przyczyny ich klęsk, za jedną z najważniejszych uznano to, że niebyły one jeszcze lub „jeszcze w pełni” partiami nowego, leninowskiego typu. Dość szybkorządzącym w Kominternie bolszewikom udało się wyplenić wszelkie inne tradycje i poglądy, takżeorganizacyjne, i przebudować cały ruch komunistyczny na swoją modłę.

Jak wiadomo, cały ten ultracentralistyczny system partyjny funkcjonuje nadal w zasięguwpływów ZSRR. Wszędzie też gdzie komuniści mają władzę ostatecznie ujawniły się jego,przewidziane przez R. Luksemburg, fatalne skutki.

192

Page 194: Polskie losy

R. Luksemburg doskonale widziała więc niebezpieczeństwo polegające na tym, że KC partiitypu leninowskiego uzna się za wszechmocnego sternika historii i że zdegraduje masy robotnicze doroli bezmyślnych i bezwolnych wykonawców. Nic dziwnego, że spełniło się także i innepesymistyczne jej przewidywanie – że statut partyjny i nieograniczona władza KC nie zapobiegnąoportunizmowi w szeregach partii. Odwrotnie, ultracentralizm biurokratyczny stworzył doskonałewarunki rozwoju właśnie ludziom pozbawionym jakichkolwiek zasad, tak etycznych, jakpolitycznych. A uwolnienie się kierownictwa partyjnego od zależności i odpowiedzialności wobecmas partyjnych było przyczyną (co też przewidywała Luksemburg) popełniania przez nie wielkichbłędów.

R. Luksemburg krytykując leninowską koncepcję partii jednocześnie więc nie miała racji imiała ją. Nie miała, gdyż zapewne tylko partia tego właśnie typu potrafi zdobyć władzę na faliżywiołowych ruchów masowych, szybko ją umocnić, całkowicie podporządkować sobie klasąrobotniczą i społeczeństwo i przeprowadzić na nim najbardziej nawet obłędne eksperymenty. Miałarację, gdyż społeczny koszt tego jest kolosalny. Z drugiej strony nie ma dotąd (i nie wiadomo, czyjest to w ogóle możliwe) takiego ruchu robotniczego, o jakim myślała. A już nic nie wskazuje na to,by kiedykolwiek mogła się przekształcić w taki ruch „partia leninowska”.

Demokracja socjalistyczna czy dyktatura kliki

Ruch robotniczy – podkreślali Marks i Engels – jest ruchem olbrzymiej większości winteresie olbrzymiej większości. Robotnicza „olbrzymia większość” musiała użyć siły, aby obalićstanowiącą drobną mniejszość burżuazję, gdyż ta, mając w swych rękach państwowy aparatprzymusu, gospodarkę, pieniądze, prasę itd. dysponowała siłą nieproporcjonalnie większą od swejliczebności. Zdobywszy władzę polityczną robotnicy mieli za jej pomocą zlikwidować ekonomicznei inne źródła potęgi obalonego przeciwnika. W ten sposób walka klasowa musiała doprowadzić dopaństwa „dyktatury proletariatu” w fazie przejściowej od kapitalizmu do socjalizmu. Dyktatura ta wswej formie zbliżałaby się do Komuny Paryskiej.

W okresie istnienia II Międzynarodówki, wskutek sukcesów parlamentarnych niektórych jejpartii, wyobrażano sobie całą sprawę bardziej idyllicznie. Stanowiąca większość ludności klasarobotnicza miała zdobyć większość mandatów w parlamencie. Powstałby rząd robotniczy, któryodebrałby przedsiębiorstwa burżuazji, majątki obszarnikom. Oczywiście, masy robotniczemusiałyby czynnie zabezpieczyć realizację tych posunięć, złamać wszelki opór byłych klasposiadających. „Dyktatura proletariatu” byłaby jednak krótkotrwała. Utrwaliłby się systemdemokracji socjalistycznej, gwarantujący wszystkim prawa i swobody obywatelskie. Miałby onnajprawdopodobniej formę republiki parlamentarnej. Partia robotnicza miałaby już zawszewiększość mandatów w parlamencie i tworzyłaby rząd, ale mogłyby nie tylko istnieć, ale iwspółrządzić inne partie, reprezentujące specyficzne interesy różnych grup ludzi pracy.

Luksemburg kwestionowała tę koncepcję, uważając przede wszystkim, że klasy posiadającedługo, różnymi sposobami będą w stanie nie dopuścić do wygrania wyborów przezsocjaldemokrację, a jeśli, już tak się stanie, odrzucą formę parlamentarną i uciekną się do przemocy,by łamiąc prawa i swobody obywatelskie, kontrrewolucyjną dyktaturą próbować zniszczyć ruchrobotniczy. Dlatego krytykowała „kretynizm parlamentarny” żądała wychowania robotników wduchu walki klasowej, propagowała strajk masowy i w ogóle masowe akcje pozaparlamentarne.Okres „dyktatury proletariatu”, choć trwałby dłużej ze względu na niezwykle wytężoną walkę ze

193

Page 195: Polskie losy

stawiającymi rozpaczliwy opór klasami posiadającymi, oznaczałby jednak dyktaturę znacznejwiększości nad mniejszością; byłaby zatem ta robotnicza dyktatura w istocie demokratyczna, i stądmogłaby być demokratyczną także w formie. Ale i socjalizm oznaczał dla R. Luksemburgdemokrację robotniczą i panowanie większości nad mniejszością, przy zachowaniu praw i swobódobywatelskich również dla pokonanych przeciwników i demokratycznych form sprawowaniawładzy.

Z tego też punktu widzenia oceniała wydarzenia w Rosji. Oczekiwała tam – jak mówiliśmy –rewolucji burżuazyjno-demokratycznej, w której klasa robotnicza jako czynnik najbardziejrewolucyjny, odegra znaczną rolę, być może nawet zagarnie przejściowo władzę, aby zapobieckontrrewolucji. Ale żaden socjaldemokrata nie łudzi się oczywiście – pisała – że rosyjski proletariatutrzyma się przy władzy i urzeczywistni socjalizm, w sytuacji gdy stanowi zdecydowaną mniejszośćspołeczeństwa. Urzeczywistnienie zaś socjalizmu przez mniejszość jest bezwarunkowo wykluczone,ponieważ właśnie sama idea socjalizmu wyklucza panowanie mniejszości. Więc proletariat nazajutrzpo swoim zwycięstwie politycznym nad caratem zostanie pozbawiony przez większość tej władzy,jaką zdobył. Konkretnie (...) złoży władzę w ręce legalnie ku temu powołane, tj. w ręce nowegorządu, który wyznaczyć może li tylko Konstytuanta, ciało prawodawcze wybrane przez całą ludność;a skoro faktem jest, że w społeczeństwie stanowi większość nie klasa robotnicza, tylkodrobnomieszczaństwo i chłopi, więc i w Konstytuancie nie będą stanowili większościsocjaldemokraci, tylko demokraci chłopsko-mieszczańscy. Tego możemy żałować, ale tego niezmienimy”.

W ten sposób R. Luksemburg w 1906 r.... broniła Lenina, którego Plechanow oskarżał oblankistowskie pojmowanie dyktatury proletariatu. Okazało się, że to właśnie Plechanow miał rację.W czasie wojny Lenin rozwinął, nawiązując do Marksa i Engelsa, utopijną koncepcję rewolucyjnegopaństwa typu Komuny Paryskiej, a w kwietniu 1917 r. wystąpił z ideą przekształcenia dokonującejsię właśnie w Rosji rewolucji burżuazyjno-demokratycznej w socjalistyczną. Podstawą jegokoncepcji było przekonanie o możliwości trwałego sojuszu nielicznego proletariatu z masamichłopskimi. Ponieważ zaś „tylko uświadomiona mniejszość może kierować szerokimi masamirobotniczymi i prowadzić je za sobą”, kierownikiem kierownika chłopstwa mieli być bolszewicy jakoawangarda hegemonistycznego w tym sojuszu proletariatu. Kierownikiem bolszewików byłoczywiście KC z Leninem na czele. Ten właśnie system, którego istota polegała na kierowaniu przezmniejszość mniejszości olbrzymią większością, uznał Lenin za dyktaturę proletariatu wmarksowskim sensie przystosowaną do warunków Rosji. Formą polityczną tego systemu miała byćrepublika rad delegatów robotniczych i chłopskich.

Wiadomo, jak bolszewikom udało się zdobyć władzę. Rząd Tymczasowy był słaby i okazałsię jawnie niezdolny do zaspokojenia głównych żądań mas. Powstanie bolszewickie w Piotrogrodziezwyciężyło niemal bez ofiar. Wybrany przez II Ogólnorosyjski Zjazd Delegatów Robotniczych iŻołnierskich Centralny Komitet Wykonawczy, w większości bolszewicki, poprzez usankcjonowaniechłopskiego zaboru ziemi obszarniczej i natychmiastowe zawarcie rozejmu i potem, choć naupokarzających Rosjan warunkach, pokoju z Niemcami, zdobył sobie poparcie, czynne lubprzynajmniej bierne, znacznej części ludności i dlatego mógł przeprowadzić wywłaszczeniemiejskich klas posiadających, zorganizować Armię Czerwoną, usiłować zapewnić minimumżywności miastom.

Tymczasem jednak, już za władzy bolszewickiej (w końcu listopada i na początku grudnia1917 r.) odbyły się wybory do Zgromadzenia Konstytucyjnego. Wzięło w nich udział 36 mln osób.

194

Page 196: Polskie losy

Bolszewicy nie zdobyli większości nawet w swych twierdzach politycznych – Piotrogrodzie iMoskwie. W skali kraju socjaliści-rewolucjoniści i mienszewicy otrzymali 62% głosów, bolszewicy25%, stronnictwa mieszczańskie 13%. W Zgromadzeniu Konstytucyjnym bolszewicy, nawet zeswymi ówczesnymi sojusznikami, lewicowymi eserowcami (z którymi właśnie tworzyli CKW i RadęKomisarzy Ludowych), byliby zdecydowaną mniejszością. Ale przecież bolszewicy już mielikonkretną władzę w rękach. Lenin stwierdził, że oni właśnie reprezentują wolę ludu, a nie wybraniczłonkowie Konstytuanty, którą rozpędzono.

Gdy ujawniły się upokarzające i ciężkie strony pokoju z Niemcami, przeciwko bolszewikomzwrócili się także lewicowi eserowcy. W lecie 1918 r. wybuchły antybolszewickie powstaniaeserowskie, wkrótce stłumione. Lewicowi eserowcy usunięci zostali z rad, rozpoczął się czerwonyterror.

My, bolszewicy, będziemy odtąd sami musieli dźwigać ciężar rewolucji – powiedział Lenin, aN. Bucharin stwierdził później, że w rewolucyjnej Rosji mogą istnieć różne partie polityczne, aletylko jedna, bolszewicka, u władzy – reszta w więzieniu.

O tym wszystkim R. Luksemburg dowiadywała się stopniowo, mniej lub bardziej dokładnie.Jej reakcją była broszura o rewolucji rosyjskiej. Swoje uwagi rozpoczęła od wyrażenia entuzjazmudla rewolucji bolszewickiej i jej bezprzykładnego radykalizmu, oraz skrytykowała poglądyniemieckiej prawicy SD 1 jej centrum, pokrywające się ze stanowiskiem rosyjskich mienszewików.Wszystkie te ugrupowania uważały – tak samo zresztą jak R. Luksemburg i Lenin poprzednio – żeRosja nie dojrzała do rewolucji socjalistycznej i dyktatury proletariatu, że możliwa tam była i jesttylko rewolucja mieszczańska.

R. Luksemburg podkreśliła, że w systemie naczyń połączonych, jakie stworzył rozwójkapitalistyczny rewolucja socjalistyczna nie jest tylko sprawą wewnętrzną każdego państwa; uznała,że bolszewicy słusznie i dalekowzrocznie nastawili się całkowicie na rewolucję światową, którejwydarzenia rosyjskie powinny być prologiem; że trudności rewolucji rosyjskiej płyną przedewszystkim z zawodu, jaki sprawił dotąd proletariat krajów wysoko rozwiniętych, zwłaszczaniemiecki, że pierwszy raz w dziejach eksperyment dyktatury proletariatu dokonuje się wniesłychanie ciężkich warunkach, w których nawet olbrzymi idealizm i niezłomna energiarewolucyjna mogą urzeczywistnić „nie demokrację i socjalizm, lecz tylko bezsilne, zniekształconezarodki obojga”; że dalsze losy rewolucji rosyjskiej całkowicie zależą od międzynarodowej rewolucjiproletariatu; że bez niej, izolowany w jednym kraju, proletariat rosyjski musi się zaplątać wsprzecznościach i omyłkach.

Za cel analizy postawiła sobie Luksemburg wydobycie wypływających z rewolucji rosyjskiejdoświadczeń i nauk dla międzynarodowej klasy robotniczej. Przy czym chodziło jej może nawet nietyle o nauki pozytywne, ile o stwierdzenie i analizę błędów, których można było i należało uniknąćw Niemczech i innych krajach.

Błędy musiały być. Żądalibyśmy – pisała – od Lenina i jego towarzyszy czegoś ponad ludzkąmiarę, gdybyśmy od nich wymagali, aby w tych niesłychanie ciężkich warunkach wyczarowalinajpiękniejszą demokrację, najbardziej wzorową dyktaturę proletariatu i kwitnącą gospodarkęsocjalistyczną; i tak dokonali wszystkiego, czego w takich warunkach można było dokonać.

Szło jej o co innego. Dostrzegała mianowicie wielkie niebezpieczeństwo w tym, że bolszewicyjuż z konieczności czynią cnotę, że „narzuconą fatalnymi warunkami taktykę utrwalają teoretyczniewe wszystkich szczegółach i chcą ją zalecać międzynarodowemu proletariatowi do naśladowania

195

Page 197: Polskie losy

jako wzór socjalistycznej taktyki”. Dlatego też Luksemburg nie chciała się zgodzić na powołanie jużw początku 1913 r. w Moskwie Międzynarodówki Komunistycznej.

„Wszyscy podlegamy prawu historii – pisała – a socjalistyczny ustrój społeczny dasię wprowadzić tylko w skali międzynarodowej . Bolszewicy pokazali, że potrafią dokonaćwszystkiego, czego prawdziwie rewolucyjna partia może dokonać w granicach historycznychmożliwości. Nie powinno im się jednak zachciewać cudu”. I dalej: „W Rosji problem mógł byćtylko postawiony, nie mógł być w Rosji rozwiązany” (podkr. – S.Ł., M.T.)

Aby pokazać, co w praktyce bolszewików miało być istotne, a co przypadkowe, R.Luksemburg prześledziła krótką jeszcze historię rewolucji rosyjskiej. Stwierdziła, że w pierwszymswym okresie – do października – miała ona przebieg typowy, zbliżony do wielkiej francuskiej czyangielskiej rewolucji, z tym że Rosja urzeczywistniała rezultaty rozwoju całego stuleciaeuropejskiego i że rewolucja 1917 r. była kontynuacją rewolucji 1905-07 r.

Żądania robotników, którzy od pierwszej chwili byli siłą napędową rewolucji, niewyczerpywały się jednak na demokracji politycznej. Masy robotnicze, a także żołnierskie, żądałynatychmiastowego pokoju, a masy chłopskie – ziemi. Z tymi dwoma zagadnieniami związały się teżlosy demokracji w Rosji. Klasy mieszczańskie, już przestraszone, zaczęły przesuwać się kuwojskowo-monarchistycznemu obozowi kontrrewolucji. Bolszewicy okazali się wówczas jedynąpartią, która zrozumiała historyczny nakaz i obowiązek – zabezpieczyli dalszy postęp rewolucjihasłem: „cała władza w ręce proletariatu i chłopstwa”. W ten sposób rozwiązali także ciążące oddawien dawna na socjaldemokratach niemieckich zagadnienie „większości ludności”, którą najpierwjakoby trzeba za sobą mieć, aby coś przeprowadzić. Okazało się, że jest odwrotnie, że drogaprowadzi nie przez większość do taktyki rewolucyjnej, lecz przez taktykę rewolucyjną do większości.

Istniała zatem w Rosji alternatywa: Kaledin albo Lenin. „Złoty środek” – pisała Luksemburg– nie da się bowiem utrzymać w żadnej rewolucji. Jej przyrodzone prawo domaga się szybkiegorozstrzygnięcia. Zagarnięcie władzy przez bolszewików – podobnie jak przez jakobinów w rewolucjifrancuskiej – miało zatem być jedynym sposobem ocalenia rewolucji rosyjskiej, utrzymaniarepubliki, zniszczenia feudalizmu, zorganizowania rewolucyjnej obrony przed wrogiemwewnętrznym i zewnętrznym, złamania kontrrewolucji i (być może) rozlania się fali rewolucyjnejpo Europie.

Z kolei poddała analizie politykę bolszewików po zdobyciu władzy. Zarzuca im: 1) niepodjęcie kroków dla stworzenia podstawowych przesłanek późniejszej socjalistycznej przebudowystosunków rolnych i, co więcej – poprzez hasło podziału ziemi obszarniczej – zagrodzenie drogi wtym kierunku; 2) dostarczenie kontrrewolucji, nie tylko w rosyjskiej, ale i w międzynarodowej skali,ideologii w postaci „frazesu o samostanowieniu narodowym”. Na tym właśnie gruncie burżuazja wPolsce, Finlandii, krajach bałtyckich, mieszczaństwo ukraińskie zdławiły rewolucyjny proletariat,Niemcy oderwały od Rosji wielkie terytoria, to z kolei wywołało wielkie wzburzenie społeczeństwarosyjskiego i bunt eserowców; z tej zaś sytuacji „wyrósł czerwony terror i zdławienie demokracji”.

Zdławienie demokracji to trzeci wielki, może największy zarzut i coś czego absolutnie niezgadza się Luksemburg włączyć do „marksistowskich spichlerzy”. Podkreślała, że bolszewicy staledomagali się od Rządu Tymczasowego zwołania Konstytuanty, a potem natychmiast ją rozwiązali(co było punktem zwrotnym w ich taktyce), uzasadniając, ten krok tym, że jej skład odzwierciedlałminiony już układ sił politycznych. Ale jeśli już tak, to należało bezzwłocznie rozpisać nowe wybory.Trocki uzasadniając postępowanie bolszewików wyciągał jednak odwrotny wniosek: w czasierewolucji masy szybko gromadzą doświadczenie polityczne i przechodzą na coraz wyższy stopień

196

Page 198: Polskie losy

rozwoju, a ponieważ mechanizm instytucji demokratycznych jest ociężały i tym wolniej podąża zarozwojem, im większy jest kraj i gorszy aparat techniczny, to Konstytuanta i w ogóle każdeprzedstawicielstwo ludowe pochodzące z powszechnych wyborów jest zbyteczne. Luksemburgcałkowicie odrzuciła to rozumowanie. Przede wszystkim jako sprzeczne z całym doświadczeniemhistorii dowodzącym, że nastroje ludowe, zwłaszcza w rewolucyjnym okresie, właśnie przenikająciała przedstawicielskie i kierują nimi, że „ociężały mechanizm instytucji demokratycznych” mapotężną korekturę w żywym ruchu i nieustannym nacisku mas.

Oczywiście, nawet najbardziej demokratyczna instytucja ma, jak wszystkie ludzkie instytucje,swe granice i braki; ale „lekarstwo wynalezione przez Trockiego i Lenina: usunięcie wogóle demokracji , jest jeszcze gorsze niż choroby, której miało zapobiec, amianowicie zasypuje ono jedyne żywe źródło naprawy wszelkich przyrodzonych niedoskonałościinstytucji społecznych: źródłem tym jest aktywne, nieskrępowane, energiczne życie politycznenajszerszych mas ludowych” (podkr. – S.Ł., M.T.)

Z kolei R. Luksemburg badając radzieckie prawo wyborcze, zgodnie z którym głosowaćmogą tylko ci, którzy żyją z własnej pracy, zarzuca mu oderwanie od rzeczywistości i widzi w nimnader osobliwy wytwór bolszewickiej teorii dyktatury. W Rosji bowiem znaczna część przemysłuaktualnie nie działa, życie gospodarcze jest straszliwie rozstrojone, brakuje pracy nie tylko dlabyłych kapitalistów i obszarników, ale także dla szerokich warstw inteligencji,drobnomieszczaństwa, a nawet klasy robotniczej. W tych okolicznościach prawo antycypującesytuację gotowej już socjalistycznej bazy gospodarczej jest „szykaną zgoła niepojętą”, jest„nieżyciową improwizacją, a nie koniecznością dyktatury”. Wybory powinny być powszechne.„Zarówno Sowiety jako kręgosłup, jak Konstytuanta i powszechne prawo wyborcze”.

Za „najważniejsze demokratyczne gwarancje zdrowego życia politycznego i aktywnościpolitycznej mas pracujących” uważa: wolność prasy, swobodę stowarzyszeń i zgromadzeń.Bolszewicy pozbawili tych swobód wszystkich swoich przeciwników. „Wolność tylko dlazwolenników rządu, tylko dla członków jednej partii – choćby nawet byli oni nie wiedzieć jak liczni– nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego” .

Stanowisko bolszewików w kwestii wolności politycznej wiąże się zleninowsko-trockistowską teorią dyktatury. Dorozumianą przesłanką tej teorii jest pogląd, że partiarewolucyjna ma w kieszeni gotową receptę na przewrót socjalistyczny i że trzeba ją potem tylkoenergicznie zrealizować. Niestety albo na szczęście wcale tak nie jest. Urzeczywistnienie w praktycesocjalizmu jako systemu gospodarczego, społecznego i prawnego dalekie jest od sumy przepisówgotowych do zastosowania, ukryte jest całkowicie we mgle przyszłości. W socjalistycznymprogramie jest tylko kilka wielkich drogowskazów i to przeważnie negatywnego charakteru. Szeregwyjściowych gwałtownych posunięć – przeciw własności itd. – czyli burzenie, a więc, to conegatywne – można zadekretować. Tego co pozytywne (budowanie), ukazamiwprowadzić się nie da . Gdyż „pieniące się bez przeszkód życie rodzi tysiące nowych form, ma wsobie siłę twórczą, koryguje samo wszelkie pomyłki. Życie publiczne państw o ograniczonejwolności jest właśnie dlatego tak biedne, tak mizerne, tak schematyczne, tak bezpłodne, że przezwykluczenie demokracji odcina żywe źródła wszelkiego bogactwa duchowego i postępu”.

Co jest prawdziwe w dziedzinie politycznej, odnosi się także do dziedziny gospodarczej ispołecznej. I tu socjalizm nie może być wprowadzony dekretami, oktrojowany zza zielonego stolikaprzez tuzin intelektualistów – muszą w tym brać udział najszersze masy ludowe. Bezwarunkowokonieczna jest też kontrola publiczna , gdyż inaczej wymiana doświadczeń ograniczy się do

197

Page 199: Polskie losy

zamkniętego kręgu rządowych urzędników, nieuchronna stanie się też korupcja. W ogóle zaśsocjalizm wymaga całkowitego przewrotu duchowego w masach, degradowanych przez stuleciamieszczańskiego panowania: rozwinięcia instynktów społecznych w miejsce egoistycznych,społecznej inicjatywy w miejsce bezładu itd. Jedyną drogą do tego jest szkoła życia publicznego,nieograniczona najszersza demokracja, opinia publiczna.

Jeżeli je odrzucić, to co pozostanie? – zapytuje R. Luksemburg i tak odpowiada: „Na miejsceciał reprezentacyjnych, pochodzących z wyborów, Lenin i Trocki wystawili Sowiety jako jedyneprawdziwe przedstawicielstwo mas pracujących. Ale razem ze zdławieniem życia politycznego wcałym kraju musi także i życie Sowietów ulegać coraz większemu paraliżowi. Bez wyborówpowszechnych, bez nieskrępowanej wolności prasy i zgromadzeń, bez swobodnejwalki poglądów zamiera życie w każdej instytucji publicznej, stają się życiempozornym, przy czym jedynym elementem czynnym pozostaje biurokracja. Spod tegoprawa nikt się nie potrafi uchylić, życie publiczne powoli zasypia, kilkudziesięciu przywódcówpartyjnych o niewyczerpanej energii i bezgranicznym idealizmie dyryguje i rządzi, w rzeczywistościprzewodzi spośród nich tuzin wybitnych głów, a elitę robotniczą co pewien czas zwołuje się nazgromadzenia, aby oklaskiwała mowy przywódców i wyrażała jednomyślną zgodę na przedłożonerezolucje. W gruncie rzeczy jest to więc gospodarka klikowa – istotnie dyktatura, ale nie dyktaturaproletariatu, lecz dyktatura garści polityków, tj. dyktatura w sensie mieszczańskim, w sensie władzyjakobińskiej... Co więcej, stosunki takie muszą sprzyjać zdziczeniu życia publicznego...” (podkr. –S.Ł., M.T .)

Ostatnim z badanych przez Luksemburg elementów polityki bolszewików były drakońskieśrodki terroru zastosowane przez nich w walce z szerzącym się złodziejstwem, korupcją, spekulacją,brakiem dyscypliny. I tu jednak – stwierdzała – terror jest mieczem tępym, ba, obosiecznym. Tępym– bo sądy doraźne są bezsilne wobec wybuchu lumpenproletariackiego bałaganu, obosiecznym – bowszelki trwały system stanu oblężenia prowadzi nieuchronnie do samowoli, a wszelka samowoladziała na społeczeństwo deprawująco. I tutaj jedynym skutecznym środkiem jest wywołane przezrewolucje „życie duchowe, aktywność i poczucie odpowiedzialności w masach, a więc najszerszawolność polityczna jako jej forma”.

Luksemburg sumuje cały swój wywód stwierdzeniem tego, co jej zdaniem jest zasadniczymbłędem Lenina i Trockiego. Podobnie jak Kautsky przeciwstawiają oni mianowicie dyktaturę –demokracji. Kautsky wybiera demokrację, mieszczańską oczywiście. „Lenin i Trocki na odwrót,wybierają dyktaturę w przeciwieństwie do demokracji, a tym samym dyktaturę garści osób, tj.dyktaturę na wzór burżuazyjny”. Są to dwa przeciwstawne bieguny – pisze R. Luksemburg –jednakowo odległe od rzeczywistej polityki socjalistycznej”.

Jako marksiści nigdy nie kłanialiśmy się bożkowi demokracji formalnej – pisał Trocki.Rzeczywiście – odpowiada R. Luksemburg – tak samo jak nie byliśmy czcicielami bożka socjalizmuani marksizmu. Czy to znaczy, że marny wyrzucić do lamusa socjalizm, marksizm, jeśli stanie sięnam niewygodny, jak to zrobiła socjaldemokratyczna prawica? Nie, gdyż „historycznym zadaniemproletariatu, gdy dochodzi do władzy, jest stworzenie demokracji socjalistycznej, w miejscedemokracji mieszczańskiej, a nie zniesienie wszelkiej demokracji”. Demokracja socjalistyczna„zaczyna się z chwilą zdobycia władzy przez partię socjalistyczną. Nie jest ona niczym innym, jakdyktaturą proletariatu. (...) Ale dyktatura ta musi być dziełem klasy, a nie małej, przodującejmniejszości występującej w imieniu klasy (...)

198

Page 200: Polskie losy

Tak na pewno postępowaliby bolszewicy – kończy swą analizę Luksemburg – gdyby niedziałali pod straszliwym naciskiem wojny światowej, okupacji niemieckiej i wszystkich z tymzwiązanych, niezwykłych trudności, które muszą zniekształcić wszelką politykę socjalistyczną,choćby ją ożywiały najlepsze zamiary i najpiękniejsze zasady.

Można wątpić, czy R. Luksemburg naprawdę myślała tak o bolszewikach, których przecieżdobrze znała. Gdyby jednak tak było, to grubo się myliła. Bolszewickim przywódcom ani w głowiebyło rezygnowanie ze swej własnej, absolutnie światłej dyktatury, na rzecz zacofanych masrobotniczych i morza ciemnego chłopstwa. Wprawdzie likwidując wielopartyjność, wolność prasy,stowarzyszeń itd., Lenin przyrzekał, że w przyszłości zostaną one przywrócone, to wkrótce jednakzadowolenie ze znalezionych rozwiązań wzięło górę, tym bardziej gdy okazało się, że bez nichbolszewicy nie utrzymaliby władzy. Zaczęto wobec tego doskonalić i rozszerzać te rozwiązania, atakże dokładniej uzasadniać je teoretycznie.

Warunkiem panowania drobnej mniejszości nad ogromną większością we wszelkichsytuacjach jest ubezwłasnowolnienie mas. Może to być osiągnięte w sposób stosunkowo dla nichsamych niewidoczny i bezbolesny, przez odebranie im możliwości uświadamiania sobie swoichwłasnych rzeczywistych interesów oraz organizowania się dla ich obrony niezależnie od władzy i jejorganizacji. Może to być osiągnięte drogą bezwzględnego terroru wobec opornych jako wrogówludu i zastraszenia rozmaitych grup lub nawet całego społeczeństwa.

Bolszewicy – jak wiemy – szybko stworzyli materialne i ideologiczne podstawy dlaskutecznego działania w obu kierunkach.

Aby też praktykę skorelować z teorią, Lenin za niezbędne uznał odpowiednie rozbudowanieswej teorii dyktatury proletariatu. Ostateczna konstrukcja teoretyczna była dość prosta. Jedną zgłównych jej podstaw było rozróżnienie interesów historycznych i długofalowych mas pracującychod ich interesów bieżących, rzeczywistych od pozornych, uświadomionych od nieuświadamionych.Masy zasadniczo gotowe były kierować się interesami bieżącymi i pozornymi. Na szczęście istniałaawangarda klasy robotniczej, która doskonale znała ów interes historyczny i rzeczywiste interesydługofalowe wszystkich ludzi pracy i była w stanie odpowiednio kierować masami. Jeśli zaś tak –wnioskował Lenin – to dyktatura partii była dyktaturą klasy robotniczej, a w istocie dyktaturąwszystkich ludzi pracy, czyli najpełniejszą demokracją.

W tej konstrukcji nierozwiązywalny pozostał następujący dylemat: nad kim sprawowana jestdyktatura, skoro nie ma już klas posiadających?

Przedmiotem jej mogły być tylko same masy. W ten sposób „Ja” rosyjskiego rewolucjonisty –o którym pisała R. Luksemburg – stanęło na głowie, ogłosiło się wszechmocnym sternikiem historiii zaczęło tańczyć po głowach ludzkich sprowadzonych, jak w czasach azjatyckiego despotyzmucarskiego, do roli przedmiotu władzy.

Jeszcze też za życia Lenina i z jego inicjatywy system ten udoskonalono i to w kluczowymjego ogniwie; na X Zjeździe partii bolszewickiej, zakazane zostało tworzenie frakcji (przyjęto teżzasadę, że KC może usuwać swych członków). Znikła możliwość ścierania się poglądów iwypracowywania w ten sposób linii partii. Odtąd jedyną słuszną polityką stawała się politykaaktualnego kierownictwa partyjnego. „W ten sposób dyktatura, zrazu rozciągnięta na społeczeństwow imieniu klasy robotniczej – pisze L. Kołakowski w Głównych nurtach marksizmu – potem na klasęrobotniczą w imieniu partii, przeniosła się teraz do wnętrza partii samej zgodnie z naturalną logikąrzeczy. Podstawy jednostkowej tyranii zostały stworzone”.

199

Page 201: Polskie losy

Fakt, że leninowska teoria partii doprowadzi do jednostkowej tyranii, przewidywał Trockijeszcze w 1903 r., ale potem sam przyjął tę teorię. W 1921 r., w polemice z Kautskim wyjaśnił też to,czego nie wyjaśnił Lenin w swej teorii dyktatury proletariatu: określił główną zasadę socjalizmu wrozumieniu bolszewickim.

Na pytanie Kautskiego, skąd gwarancja, że partia wyraża interesy rozwoju historycznego,skoro zniszczywszy inne partie sama pozbawiła się możliwości sprawdzania swej linii działania,Trocki odpowiedział: sprawdzianem jest to, że stosowana przemoc jest skuteczna .„Droga do socjalizmu – pisał też – prowadzi przez okres możliwie najwyższej intensyfikacji zasadypaństwowości” (podkr. – S.Ł., M.T.) Państwo przybiera formę dyktatury proletariatu, czylinajbardziej bezwzględnej formy państwa, która ogarnia życie obywateli w sposób autorytatywny wewszystkich kierunkach. Stalin z kolei to właśnie realizował. Stworzył państwo terrorystycznejdyktatury, kolosalny obóz pracy przymusowej.

Bolszewicka krytyka poglądów R. Luksemburg

R. Luksemburg była jednym z tych działaczy ruchu robotniczego, z którymi bolszewicywiązali nadzieje na zwycięstwo w Niemczech rewolucji socjalistycznej. Śmierć jej i K. Liebknechta zpewnością była stratą i musiała prawdziwie zmartwić Lenina. W napisanym w 1922 r., ale nieopublikowanym za jego życia artykule „Uwagi publicysty”, poprzestał on na wyliczeniu pomyłekdziałaczki („myliła się co do kwestii niepodległości Polski, myliła się w 1903 r. co do ocenymienszewizmu; myliła się co do teorii akumulacji kapitału; myliła się broniąc w lipcu 1914 r. ideizjednoczenia bolszewików z mienszewikami; myliła się w swych pracach pisanych w więzieniu w1918 r.”) Podkreślił jednocześnie, że pomimo swych błędów była ona „wielką komunistką”, o którejpamięć droga będzie zawsze komunistom całego „świata”.

Ale stało się zupełnie inaczej.Na jesieni 1923 r. poniosła klęskę ostatnia na czas dłuższy próba uchwycenia przez

komunistów władzy w Niemczech, do której pchnął ich zresztą Komintern. Na fali krytyki błędówdoszła do władzy w KPD grupa lewacka, która aby się umocnić, uderzyła w tradycję ZwiązkuSpartakusa, będącą legitymacją byłego kierownictwa. Wtedy też po raz pierwszy pojawiło się pojęcieluksemburgizmu w znaczeniu systemu błędnych i szkodliwych poglądów. Kierownictwo KPDzapowiedziało wyplenienie złej tradycji i przyswojenie partii myśli Lenina, czyli jejzbolszewizowanie jako gwarancji przyszłego zwycięstwa. Współgrało to z podobnym procesemczystki w partii bolszewickiej i w szeregu partiach III Międzynarodówki. Ponieważ poglądy R.Luksemburg znalazły w końcu lat 20-tych oddźwięk nawet wśród antystalinowskiej opozycji wRosji, Stalin związał je ze zwalczanymi aktualnie poglądami trockistowskimi i zainicjował wielkąkampanię ideologiczno-polityczną dla ostatecznej likwidacji trockizmu i luksemburgizmu orazwszystkich ich zwolenników w ruchu komunistycznym.

W kolejnych etapach walki z myślą i tradycją R. Luksemburg do błędnych i szkodliwychzaliczano coraz więcej jej poglądów. Ostatecznie powstała z nich cała konstrukcja, nazwana„błędnym, antymarksistowskim i antyleninowskim systemem poglądów luksemburgizmu”.

W skali całego ruchu komunistycznego najwcześniej zarzucono błędność poglądom R.Luksemburg w kwestii budowy i roli partii. Zarzucono, że zbyt późno zrozumiała koniecznośćorganizacyjnego rozłamu z oportunistycznym skrzydłem ruchu robotniczego: że rolę partiirewolucyjnej sprowadziła niemal jedynie do politycznego przewodzenia masom w duchu ich

200

Page 202: Polskie losy

uświadamiania, niedoceniając możliwości i konieczności organizacyjnego i technicznegokierownictwa ruchem masowym; że lekceważyła sprawę technicznego przygotowania powstaniazbrojnego itd. Że za to przeceniała znaczenie i możliwości twórczych, żywiołowych wystąpieńrobotniczych.

Zarzucono jej następnie, że ogólnie nie doceniała rewolucyjnych możliwości tkwiących wchłopstwie, a konkretniej, że nie rozumiała możliwości i konieczności sojuszu politycznego klasyrobotniczej z chłopstwem dla zdobycia władzy; że nie brała pod uwagę możliwości utrzymania tegosojuszu i pokierowania chłopstwem także w toku rewolucji socjalistycznej i procesie budownictwasocjalistycznego.

Analogicznie zarzucono jej niedocenianie rewolucyjnych możliwości tkwiących w ruchachnarodowowyzwoleńczych, tj. niezrozumienie możliwości i konieczności ich wykorzystania winteresie zdobycia i utrzymania władzy robotniczej.

W sumie zatem zarzucono R. Luksemburg ogromne niedocenienie „subiektywnego”czynnika w rewolucji, pod którym rozumiano przede wszystkim partię leninowskiego typu, comiało się wiązać z przecenieniem przez nią czynnika „obiektywnego”, tzn. wszystkiego tego, coleżało poza partią: poziomu rozwoju kapitalizmu w ogóle, poziomu gospodarczego i społecznegokonkretnego kraju, żywiołowych ruchów mas robotniczych itd. Źródło tego błędu widziano wreferowanej tu już koncepcji ekonomicznej zawartej w Akumulacji kapitału.

Już Lenin opierając się na tym, co mu powiedział któryś z komunistów niemieckich, napisałw Uwagach publicysty, że R. Luksemburg w toku rewolucji niemieckiej „naprawiła większą częśćbłędów” popełnionych w więziennej broszurze o rewolucji rosyjskiej. Komunistycznym krytykomluksemburgizmu ta teza, potraktowana oczywiście jako nie podlegający dyskusji pewnik, byławszechstronnie przydatna. Przede wszystkim pozwalała unieważnić całą treść tej broszury. Dalej,stanowiła dowód słuszności i siły leninowskich idei. Wreszcie obniżała generalnie autorytet R.Luksemburg – cóż to bowiem za działacz, który w ostatniej chwili porzuca własne swoje poglądy narzecz cudzych.

Socjaldemokracja zachodnioeuropejska, zwłaszcza niemiecka, której prawe skrzydłoserdecznie nienawidziło Luksemburg za jej życia, potem parokrotnie starała się wykorzystaćRewolucję rosyjską w swej ideologicznej i politycznej walce z bolszewizmem. Różę Luksemburgprzeciwstawiała ona Leninowi jako – mimo wszystko, tzn. mimo jej rewolucyjnej obsesji –demokratkę. Teza więc o rzekomym wyparciu się przez nią własnych poglądów i rozpoczętejwędrówce na pozycje bolszewickie pozwalała komunistycznym krytykom jej dorobku całą tę kwestiępomijać. Zresztą krytycy ci, zależnie od potrzeb danego okresu podkreślali albo że Luksemburg byłabolszewizmowi obca, a ewolucję ku słusznym poglądom zaczęła dopiero w ostatniej chwili, albo żebyła bolszewizmowi przez cały czas bliska i w ostatniej chwili stała się już niemal bolszewikiem.

W toku rewolucji niemieckiej faktycznie lepiej zdała sobie ona sprawę z realnych warunkówi wymogów walki o władzę i wynikających stąd twardych konieczności. Nie ma jednak żadnychpodstaw by sądzić, że zmieniła swoje podstawowe tezy i obawy wyrażone w Rewolucji rosyjskiej orazpodstawowe założenia swej własnej wersji marksizmu. „Z artykułów i wypowiedzi R. Luksemburg wokresie od listopada 1918 r. do stycznia 1919 r. nic nie wynika – podkreślił J. Hochfeld w 1957 r. –co by podważało trzon jej poglądów na takie podstawowe sprawy, jak partia i masy, dekretowanieprocesu rewolucyjnego i ruch żywiołowy, kierujący i kierowani, burżuazyjna demokracja isocjalistyczna demokracja, kwestia rolna itd.”

201

Page 203: Polskie losy

R. Luksemburg odrzuciła drogę socjaldemokratyczną jako opartą na złudzeniu, że kwestięwładzy politycznej i ekonomicznej można rozwiązać stopniowo, bez użycia przemocy. Odrzuciła teżdrogę bolszewicko-komunistyczną jako prowadzącą nie do socjalizmu, lecz do klikowej dyktaturynad klasą robotniczą i społeczeństwem. Jej koncepcja drogi do socjalizmu przewidywała użycierewolucyjnej przemocy, ale bez tworzenia trwałej dyktatury (co w warunkach kraju o robotniczejwiększości ludności mogło mieć, być może, pewne szanse realizacji). Jej koncepcja socjalizmu byłahumanistyczna: miał to być ustrój wolności dla wszystkich, także pokonanych, najszerszejrzeczywistej demokracji.

I właśnie dlatego do jej poglądów sięgają dzisiaj niekiedy i te kierunki polityczne, którychcelem jest socjalizm demokratyczny i które jednocześnie nie wierzą, by można było dojść do niegodrogą bolszewicką albo drogą socjaldemokratyczną, szukają więc „trzeciej drogi”.

Zasadnicze pytanie polega na tym, czy w ogóle istnieje ta „trzecia droga” i czy jej cel nie jesttylko utopią?

202

Page 204: Polskie losy

SPUŚCIZNA TEORETYCZNO-POLITYCZNA RÓŻY LUKSEMBURG WŚWIETLE KRYZYSU REALNEGO SOCJALIZMU230

Utworzony przez ZSRR obóz krajów socjalistycznych rozpadł się. W niektórych z tychkrajów (Niemczech wschodnich, Polsce) już odbudowywany jest kapitalizm. ZSRR przeżywaogromne trudności, grozi mu chaos gospodarczy i społeczny, rozpad i upadek polityczny. Ratującsię przed tym może on wejść na „polską drogę reform”: uzależnienia od kapitałumiędzynarodowego i restauracji kapitalizmu. Historyczny eksperyment budowy ustrojusprawiedliwości społecznej – który kosztował taki ogrom ofiar i wyrzeczeń – może zakończyć sięcałkowitym fiaskiem.

Dlaczego tak się stało? Czy jest to wynik błędów budownictwa socjalistycznego – i jakichmianowicie? Czy zadecydowały warunki obiektywne? A może socjalizm od początku był ślepąuliczką rozwoju ludzkości? Utopią przekształconą w krwawą rzeźnię, a potem w system zniewolenialudzi i narodów, stagnacji i biedy – jak tego od dawna dowodzili jego przeciwnicy? Czy jestjakikolwiek sens bronić tego, co jeszcze zostało, i próbować dalej eksperymentować?

Powyższe pytania z natury rzeczy kierują myśli ku tym działaczom socjalistycznym, którzywątpliwości i obawy żywili już u progu tego historycznego eksperymentu. Wśród rewolucjonistówbyła to przede wszystkim Róża Luksemburg. W swej więziennej pracy spróbowała ona ocenićwydarzenia w Rosji „pod kątem całego swego życiowego doświadczenia teoretycznego ipolitycznego” (F. Tych). Dostrzegła już wówczas wielkie niebezpieczeństwo zagrażające takrodzącemu się socjalizmowi. Rewolucja rosyjska była poniekąd jej testamentem politycznym.Stosunek do tej pracy przez dziesięciolecia był niczym papierek lakmusowy ujawniający różnekoncepcje socjalizmu i dróg do niego. Warto się zastanowić, które obawy R. Luksemburg sprawdziłysię. Być może, niektóre jej oceny teoretyczno-polityczne, przestrogi i zalecenia zachowały znaczeniei mogą być przydatne dzisiaj – dla zrozumienia obecnej sytuacji, perspektywy socjalizmu iwłaściwego ukierunkowania działań socjalistów.

1. Socjalizm marksowski i ruch robotniczy

Idea socjalizmu powstała w wybitnych umysłach i sercach wrażliwych na nieszczęścia, którew masowej skali rodził rozwój kapitalizmu. W XIX wieku stan umysłów (zapanowanie filozofiipozytywistycznej, scjentyzm i związany z nim konstruktywizm, wsparte osiągnięciami naukprzyrodniczych) oraz dążenia upośledzonych mas stworzyły „wyjątkową koniunkturę dlaposzukiwań nowej mutacji cywilizacyjnej” (J. Pajestka). Cechować ją miały: większa sprawiedliwośćspołeczna i ogólnospołeczna racjonalność.

Marksowska koncepcja teoretyczna socjalizmu, która zwyciężyła w ruchu robotniczym iodegrała ogromną rolę historyczną, oparta została na podstawowym paradygmacie naukspołecznych XIX wieku: działania obiektywnych praw rozwoju społecznego. Socjalizm okazywał sięobiektywną koniecznością procesu historycznego, kolejnym, a zatem i wyższym od kapitalizmu,ogniwem ewolucyjnym. Silne były w marksowskiej koncepcji elementy konstruktywizmu(świadoma przebudowa instytucjonalna, planowanie ogólnospołeczne) i scjentyzmu (optymizmtechnologiczny). Właściwy myśli socjalistycznej akcent położony na sprawiedliwość społeczną

230 Referat na konferencji naukowej, poświęconej spuściźnie Róży Luksemburg w Tokio, sierpień 1991 r.

203

Page 205: Polskie losy

wyrażał się w dążeniu do eliminacji wyzysku. Kwestia przezwyciężenia wyzysku i alienacji, oparciażycia społecznego na planowaniu prowadziły do tezy o likwidacji mechanizmu rynkowego i jegoinstytucji. Dalsza perspektywa obejmowała likwidację klas i obumarcie państwa. Uzasadnionezostały tezy o niezbędności zmiany skokowej, rewolucyjnej, oraz o proletariacie jako sile społecznejpowołanej do obalenia kapitalizmu i zbudowania socjalizmu. Ponieważ nowy system miał zwyciężyćw krajach wysokorozwiniętych, współistnienie dwóch konkurencyjnych mutacji cywilizacyjnych niepojawiło się jako istotny problem.

Koncepcja marksowska nie dawała podstaw dla przewidywania tempa procesów,historycznego momentu rewolucji i pojawienia się ustroju socjalistycznego. Pozwalała natomiastspodziewać się określonego kierunku przemian. Tak, np. koncentracja kapitału i uspołecznienieprodukcji miały wzrastać; liczebność ubożejącego proletariatu miała absolutnie i względnie rosnąć;sprzeczności społeczne i kryzysy miały się zaostrzać itd. Tak przynajmniej rozumowało pokolenieuczniów Marksa i Engelsa. W ostatnim dziesięcioleciu ubiegłego wieku wiele procesów przebiegałojednak inaczej, niż się spodziewano, wystąpiły też zupełnie nowe zjawiska. Kapitalizm zdawał sięraczej oddalać, niż przybliżać do katastrofy ekonomicznej („końcowego kryzysu”) i rewolucjispołecznej w jej wyniku. Naukowa poprawność marksowskiej teorii została zakwestionowana.

Ortodoksi dość elastycznie odpierali ataki rewizjonistów. Usunęli szereg uproszczeń wpojmowaniu marksizmu, zinterpretowali (nie zawsze wprawdzie trafnie) nowe zjawiska, otworzylidrogę do pewnych zmian w obrazie socjalizmu. Nie zdołali natomiast przeprowadzićprzekonującego dowodu w kluczowej kwestii nieuchronności utraty przez kapitalizm zdolnościrozwijania sił wytwórczych.

Trudno było wykazać, że utraci on tę zdolność z przyczyn czysto ekonomicznych.Imperialistyczny rozwój kapitalizmu powołał jednak do życia „politykę światową”, która zderzała zesobą mocarstwa grożąc wielką wojną. Pasmo politycznych i, w efekcie, także ekonomicznychkatastrof musiałoby przekształcić kapitalizm w system reakcyjny, wyniszczający siły wytwórcze,rewolucjonizując proletariat. Międzynarodowa rewolucja socjalistyczna położyłaby kresbarbarzyństwu.

Taki scenariusz przedstawił już R. Hilferding w końcowej części Kapitału finansowego.Dopiero jednak R. Luksemburg spróbowała uzasadnić teoretycznie ekonomiczną nieuchronnośćpasma katastrof politycznych i rewolucji socjalistycznej.

Zbliżanie się wielkiej wojny w Europie, która mogła zakończyć się międzynarodowąrewolucją, postawiło problem dojrzałości warunków do rewolucji socjalistycznej i socjalizmu.Wiązało się z tym kilka innych doniosłych kwestii, jak zwłaszcza: atrybutów socjalizmu orazsposobów zdobycia i sprawowania władzy.

Opierając się na znanej wypowiedzi Marksa, K. Kautsky był zdania, że kapitalizm upadniewówczas dopiero, gdy rozwinie te wszystkie siły wytwórcze, jakie zdolny jest rozwinąć, i kiedywiększość ludności stanowić będą socjalistycznie nastawieni robotnicy. Obędzie się wtedy, byćmoże, bez krwawej rewolucji, a dyktatura proletariatu będzie krótkotrwałym epizodem. Wysokipoziom sił wytwórczych i ogromna przewaga ludzi pracy umożliwi realizację systemu powszechnejwolności i dobrobytu. Centryści odsuwali w czasie rewolucję socjalistyczną nawet w czołówcekrajów kapitalistycznych.

W sporze z Kautskim R. Luksemburg uzasadniała pogląd, że kapitalizm w swejimperialistycznej fazie jest już systemem reakcyjnym i dojrzałym do rewolucji socjalistycznej isocjalizmu; że ujęcie władzy przez klasę robotniczą, wprowadzenie dyktatury proletariatu będącej

204

Page 206: Polskie losy

rzeczywistą demokracją dla najszerszych mas, zorganizowanie socjalistycznej gospodarki ispołeczeństwa jest zadaniem dnia. Ale, oczywiście, gównie w krajach wysokorozwiniętych.

Lenin był zdania, że w imperialistycznej fazie do rewolucji socjalistycznej dojrzał kapitalizmjako system światowy, a rozpocznie się ona w krajach stanowiącymi słabe ogniwaimperialistycznego łańcucha. Takim ogniwem mogła się okazać Rosja. Uzasadniało to uchwycenieprzez bolszewików władzy na fali rewolucji demokratycznej, rozszerzenie jej zadań, utrzymaniewładzy w oczekiwaniu na rewolucję socjalistyczną we właściwym jej centrum – wysokorozwiniętychkrajach europejskich – i jej niezbędną (polityczną, gospodarczą i inną) pomoc dla Rosji.

Różnice stanowisk stały się podstawą wzajemnych zarzutów. Dla kautskistów, np. jużsocjaldemokratyczna lewica była grupą fanatyków dążących do obalenia kapitalizmu w warunkachjeszcze niedojrzałych, gdy większość ludności (a nawet proletariatu) nie była za tym. Poglądom idążeniom bolszewików kautskiści odmawiali jakiegokolwiek związku z oryginalną myśląmarksowską, a zwłaszcza z marksowskim materializmem historycznym.

Natomiast dla lewego skrzydła wokół R. Luksemburg kautskizm właśnie był zdradąmarksizmu, gdyż teoretycznie i praktycznie przeciwdziałał podjęciu przez klasę robotniczą walki owładzę w warunkach dojrzałych do rewolucji socjalistycznej. Takie warunki – zdaniem tychdziałaczy – istniały w Europie środkowozachodniej, ale nie w Rosji. Twierdzenie, że socjalizmwymaga odpowiednio dojrzałych sił wytwórczych, stosunków ekonomicznych, instytucji iobyczajów politycznych, nawyków kulturalnych itd. „było silnie umocowane w całym systemiedoktryny marksowskiej i nie kwestionował go w zasadzie żaden marksista tamtego pokolenia” (J.Hochfeld).

Z punktu widzenia bolszewików kautskiści byli renegatami, którzy literę marksizmuwykorzystywali przeciw jego duchowi, zdradzali interesy własnej i międzynarodowej klasyrobotniczej, i torowali drogę burżuazyjnej kontrrewolucji. Lewe skrzydło niemieckiejsocjaldemokracji uznawali oni za niekonsekwentnie rewolucyjne. Dopiero w stalinowskim okresie„luksemburgizm” uznany został za „obiektywnie bliski” kautskizmowi; musiał on zostać odrzucony,a wszelki jego ślad w ruchu komunistycznym usunięty, gdyż zakwestionował metody, dzięki którymudało się bolszewikom zdobyć i utrzymać władzę, negował możliwość zbudowania socjalizmu wsamej tylko Rosji, kwestionował wreszcie socjalistyczny charakter tego, co i jak było tam budowane.

2. Sens i znaczenie Rewolucji rosyjskiej

W czasie wojny R. Luksemburg doszła ostatecznie do przekonania, że kapitalizm wstąpił wfazę upadku, a to kazało jej uznać rewolucję rosyjską 1917 roku za forpocztę rewolucjisocjalistycznej w Europie. Odpowiednio wysoko oceniła ona czyn bolszewików. Jednocześnie jednakpodkreśliła z całym naciskiem, że problem urzeczywistnienia socjalizmu mógł być w Rosji jedyniepostawiony. Pierwszy w dziejach świata eksperyment dyktatury proletariatu dokonywał się bowiem„w tak fatalnych warunkach, że nawet olbrzymi idealizm i niezłomna energia rewolucyjna mogłyurzeczywistnić tylko bezsilne, zniekształcone zarodki demokracji i socjalizmu”. Socjalistyczny ustrójspołeczny – przypomniała R. Luksemburg marksowski kanon – da się wyprowadzić tylko w skalimiędzynarodowej; tylko rewolucja w rozwiniętych krajach kapitalistycznych mogła tego dokonać,ratując jednocześnie rewolucję rosyjską, w innym wypadku skazaną na klęskę.

Dlaczego skazaną na klęskę? Róży Luksemburg chodziło tu nie tylko, a może nawet nie tyle oniebezpieczeństwo zdławienia rewolucji w jednym kraju przez połączone siły burżuazji, ile o

205

Page 207: Polskie losy

głębokie, ekonomiczne, społeczne, polityczne i kulturalne zacofanie Rosji i nieuchronnekonsekwencje tego.

Bolszewicy zastosowali szereg rozwiązań i metod sprzecznych z przyjętymi w ówczesnymmiędzynarodowym ruchu robotniczym socjalistycznymi kanonami. R. Luksemburg rozumiała ichcelowość i potrzebę w warunkach rosyjskich. Odmówiła jednak tym rozwiązaniom i metodom nietylko socjalistycznego charakteru, ale także powszechniejszego waloru. Sądziła, że w krajachznacznie wyżej rozwiniętych nie tylko nie będą one potrzebne, ale wręcz byłyby szkodliwe. Dlategotak zaniepokoiła ją tendencja przywódców bolszewickich, aby rozwiązania wyrosłe z warunkówrewolucji rosyjskiej utrwalić teoretycznie i podać za wzór do naśladowania – i dlatego tak ostry byłton jej krytyki.

Działaczce nie w pełni udało się odróżnić w polityce bolszewików „tego, co istotne od tego,co nieistotne, jądro od rzeczy przypadkowych”. Na pewno dużą rolę odegrała tu niepełnainformacja o wydarzeniach rosyjskich i brak jeszcze wówczas własnych doświadczeń rewolucyjnych.Potem zmieniła ona swe stanowisko w niektórych kwestiach – a jej polscy i niemieccy uczniowie itowarzysze walki pierwsi zrozumieli słuszność i uniwersalny charakter szeregu idei i rozwiązańleninowskich, zwłaszcza taktycznych. W zasadniczych problemach R. Luksemburg nie zmieniłajednak stanowiska, a częściową rację miała nawet w tych kwestiach spornych z bolszewikami, wktórych ogólnie, rzecz biorąc, myliła się.

Tak było w kwestii agrarnej. Bolszewicy usankcjonowali podział ziemi obszarniczej i dziękitemu wielkie masy chłopstwa stanęły po stronie rewolucji, broniąc jej. W chłopskiej Rosjirozwiązana została w ten sposób – nietrwale wprawdzie, ale w odniesieniu do decydującego okresu– dręcząca zachodnioeuropejskich socjalistów kwestia „większości ludności”.

R. Luksemburg, widząc korzyści polityczne, a nawet niezbędność taktyczną podziału ziemi wRosji, podkreśliła jednak negatywy tego rozwiązania. Chłop rosyjski rzeczywiście „pozostawiłludność miejską głodowi”, a przebudowa rolnictwa rzeczywiście „stała się zagadnieniemprzeciwieństwa i walki między proletariatem miejskim a masą chłopską”. Właśnie, aby zgnieść opórdziesiątków milionów chłopów, kolosalnie rozbudowany został aparat przemocy, który potemwymordował dalsze miliony „wrogów ludu”. Oczywiście, u podstaw tego wszystkiego tkwiływarunki rosyjskie, ale R. Luksemburg miała niewątpliwie rację niepokojąc się i przestrzegając przedzastosowaniem bolszewickiego rozwiązania kwestii agrarnej wszędzie tam, gdzie dałoby się gouniknąć.

Zarzut dotyczący rozwiązania przez bolszewików kwestii narodowej, a bezpośrednio ichhasło samostanowienia narodowego, był chyba najmniej uzasadniony. Jak to słusznie stwierdził P.Nettl, R. Luksemburg byłą patriotką klasy robotniczej. Nie rozumiała, jak się wydaje, że narody sąrealnymi i bynajmniej długo jeszcze nie przestarzałym faktem historycznym, że niepodległośćnarodowa, państwo narodowe, mogą stanowić wartość samą w sobie, także dla klasy robotniczej, iże bez poszanowania także tej wartości demokratycznej nie jest możliwy socjalizm. Własny pogląd wtej kwestii do końca brała za rzeczywistość społeczną. Ale kluczowe znaczenie miało co innego.Działaczka bała się ruchów narodowych. Była bowiem przekonana, że burżuazja potrafi je sobiełatwo podporządkować i wykorzystać w swoim klasowym interesie. I tak rzeczywiście było wwiększości wypadków, tak się stało właśnie w kilku krajach postkomunistycznych231.

Lenin inaczej na to patrzył. Nawet burżuazyjne ruchy narodowe prowadzące do secesjimogły bowiem pomóc bolszewikom w zdobyciu władzy w Rosji, istniała też możliwość231 Zobacz Dodatek II „Upadek realnego socjalizmu i odbudowa kapitalizmu w Polsce”.

206

Page 208: Polskie losy

przywództwa proletariatu w ruchach narodowowyzwoleńczych. Choć początkowo nie mógł tegozrobić, potem „żelazną ręką” zgniótł szereg separatystycznych ruchów narodowych, przywracającniemal przedwojenne granice Rosji. Spoistość wielonarodowego Związku Radzieckiego jeszcze zajego życia utrzymywana była drastycznymi metodami. Rychło po jego śmierci Stalin rozpocząłprzekuwanie „stu narodów” w jeden – radziecki, co polegało na niszczeniu warstw, które zachowałynarodową świadomość i ambicje państwowe, wymieszaniu ludności deportacjami i osadnictwem,obsadzaniu stanowisk Rosjanami i intensywnej rusyfikacji wszelkimi metodami. Potencjałnarodowych nienawiści – podobnie, jak w Rosji carskiej, przez dziesięciolecia skutecznie tłumiony(niekiedy podsycany), ale i narastający – dziś zagroził ZSRR tym samym, co tamtej Rosji.

Najbardziej istotny i przenikliwy był zarzut R. Luksemburg dotyczący zdławienia przezbolszewików demokracji.

Działaczka uważała dyktaturę proletariatu za niezbędną, ale miała to być jednocześnienajszersza, rzeczywista demokracja. W krajach, gdzie rewolucja miała zwyciężyć –wysokorozwiniętych, z robotniczą i pracowniczą większością ludności – mogło tak być. Demokracjabyła istotnym elementem wizji, koncepcji socjalizmu w myśli europejskiej232.

Rewolucja zwyciężyła jednak w całkowicie odmiennych warunkach. R. Luksemburgkrytykowała Lenina i Trockiego przede wszystkim za tendencję do utrwalania „rosyjskichkonieczności taktycznych”. Metody antydemokratyczne mogły być konieczne w osamotnionej,chłopskiej Rosji, mogły być konieczne w okresie bezpośrednich zmagań o władzę także wrozwiniętych krajach europejskich, ale nie mogły, zdaniem R. Luksemburg, stać się trwałymelementem nowego systemu, bo były sprzeczne z istotą socjalizmu i musiałyby głęboko wypaczyćkażde budownictwo socjalistyczne.

Konieczność wolności, także dla inaczej myślących, uzasadniała ona wręcz pragmatycznie.Bez wolności niemożliwe było – jej zdaniem – rozwiązywanie problemów budowy socjalizmu, takpolitycznych, jak gospodarczych i społecznych: zablokowane zostałyby mechanizmy korektybłędów, sparaliżowane siły wytwórcze, zasypane źródła „wszelkiego bogactwa duchowego ipostępu”. „Biurokracja byłaby nieunikniona” wraz ze wszystkimi niszczącymi konsekwencjami jejpanowania.

W Rosji tak się właśnie stało. Bez wolności nie udało się tam zbudować nowoczesnegospołeczeństwa i sprawnej gospodarki. Bez demokracji socjalizm jako sprawiedliwszy i efektywniejszygospodarczo od kapitalistycznego system nie mógł powstać.

Sprawdziły się też obawy R. Luksemburg dotyczące skutków leninowskich zasad budowypartii oraz organizacji międzynarodowego ruchu robotniczego. Słusznie przewidziała ona, m.in., żebolszewickie centrum nie będzie w stanie wystarczająco zrozumieć i uwzględnić odmiennościwarunków zachodnioeuropejskich (i nie tylko), pochopnie uogólni własne doświadczenia, że przycentralizmie III Międzynarodówki narzuci ruchowi rewolucyjnemu własne koncepcje, codoprowadzi do szeregu klęsk.

Koszty układu, w którym jedna partia podporządkowuje sobie wszystkie inne, kolosalniewzrosły, gdy nieograniczoną władzę w partii bolszewickiej osiągnął Stalin. On rzeczywiście zkonieczności uczynił cnotę, taktykę narzuconą fatalnymi warunkami kraju zacofanego,izolowanego, zagrożonego wojną „utrwalił teoretycznie we wszystkich szczegółach i zaleciłmiędzynarodowemu proletariatowi do naśladowania jako wzór socjalistycznej taktyki”. Do spichrzy

232 „Historycznym zadaniem proletariatu, gdy dochodzi do władzy, jest stworzenie demokracji socjalistycznej w miejscedemokracji mieszczańskiej, a nie zniesienie wszelkiej demokracji.” (R. Luksemburg, Rewolucja rosyjska).

207

Page 209: Polskie losy

międzynarodowego socjalizmu wniósł ponadto obcy marksizmowi i socjalizmowi „kult jednostki” iwłasne, przerażające „błędy i wypaczenia”, obciążył konto ruchu i idei wieloma milionami ofiar.Socjalizm poniósł przez to olbrzymie straty moralne i polityczne, i płaci teraz za swą prehistorię.Wyplątywanie się ze stalinowskiego dziedzictwa okazało się procesem bardzo skomplikowanym,trudnym, długotrwałym – i niebezpiecznym.

Uznana w ruchu komunistycznym za świadectwo upadku „orła rewolucji”, Rewolucjarosyjska była zatem w istocie rzeczy przenikliwą prognozą, przestrogą i drogowskazem. Jest tojednak tylko część prawdy. Druga jej część wiąże się z całą dotychczasową historią realnegosocjalizmu. Chodzi o to, czy i kiedy w tej historii budowa demokracji socjalistycznej leżała wgranicach możliwości. A także o to, jak jest z tym dzisiaj i w perspektywie233.

3. Główne problemy

W dotychczasowych rozważaniach pojawiły się pytania, od odpowiedzi na które zależy wwysokim stopniu poprawność oceny spuścizny R. Luksemburg. Niestety, w większości wypadkówtrudno o odpowiedzi pewne i jednoznaczne. Można jednak zająć i spróbować uzasadnić stanowiskaw poszczególnych kwestiach.

Wiążą się one ze sobą i układają w szereg, w którym określona odpowiedź na wcześniejszepytanie albo otwiera drogę do następnych, albo je zamyka, eliminując cały ciąg dalszy.

Najdalej idące skutki ma odpowiedź w kwestii, czy socjalizm jest , czy nie jest utopią .Jeśli uznać, że była to tylko myślowa konstrukcja ludzi szlachetnych wprawdzie, ale nie liczących sięz rzeczywistością (z naturalnymi cechami i dążeniami ludzi, motywami ich działania, z wymogamigospodarki itd.), to próba zbudowania socjalizmu okazuje się zawinionym przez ideologów ifanatyków kosztownym nieporozumieniem historycznym. Jedynym wówczas wnioskiempraktycznym jest jak najszybsze wyrzeczenie się utopijnej idei i powrót na normalną drogę rozwoju.„Powrót do normalności”, czyli do kapitalizmu, jest dziś głównym hasłem rządzącej elity w Polsce,głównym uzasadnieniem „transformacji ustrojowej”, a pobrzmiewa już także w ZSRR.

Można jednak znaleźć wiele argumentów na rzecz tezy odwrotnej: że socjalizm jestrzeczywistą tendencją rozwoju społecznego. Przede wszystkim udowodnione zostało, że odmiennyod kapitalistycznego system społeczno-gospodarczy może współcześnie istnieć ifunkcjonować. Realny socjalizm w kształcie, jaki przybrał – w bardzo znaczącym stopniuwymuszonym warunkami – okazał się wprawdzie mniej efektywny gospodarczo od systemuistniejącego w grupie czołowych krajów kapitalistycznych, ale przecież poza tą czołówką istniejewielka liczba krajów, którym panująca tam prywatna własność i przedsiębiorczość nie zapewniłyszybkiego rozwoju i gdzie bogactwu elit towarzyszy masowa nędza. Socjalizm zreformowany, wnowym kształcie gospodarczym i polityczno-społecznym, może się okazać wysoce efektywny,podczas gdy kapitalistyczna przebudowa wcale nie zapewni krajom postkomunistycznymdołączenia do kapitalistycznej czołówki. Systemu, jaki będzie panował na świecie za, na przykład,paręset lat, nie można przewidzieć – można jednak zasadnie wątpić, czy kapitalizm okazał sięnajwyższym i ostatecznym osiągnięciem ludzkości.

Inną sprawą są elementy marksowskiej koncepcji nowego ustroju, utopijne w obecnymprzynajmniej etapie rozwoju. Doświadczenia ZSRR i innych krajów realnego socjalizmuudowodniły, że zastąpienie rynku i jego mechanizmów centralnym planowaniem i biurokratycznym233 Patrz w tej kwestii Dodatek I „Realny socjalizm a demokracja”.

208

Page 210: Polskie losy

zarządzaniem obniża raczej niż zwiększa efektywność i innowacyjność gospodarki, że w normalnychwarunkach także współczesna gospodarka socjalistyczna winna być towarowo-pieniężna, rynkowa,konkurencyjna. Problem, w jaki sposób zapewnić równie silną, co prywatna własność, motywacjęoraz efektywność w skali mikroekonomicznej na podstawie własności społecznej, nie zostaładotychczas pomyślnie rozwiązana, nawet teoretycznie.

Odpowiedź, że socjalizm nie jest utopią, otwiera drogę do następnego problemu:dojrzałości warunków do rewolucji socjalistycznej i socjalizmu 234. Oba te elementymożna ze sobą ściśle związać przyjmując, że uchwycenie i utrzymanie władzy przez socjalistówdowodzi istnienia warunków do socjalistycznej przebudowy społeczeństwa. Doświadczeniepokazało jednak, że rewolucjoniści – zwłaszcza z pomocą lub osłoną zewnętrzną – mogą uchwycićwładzę, utrzymać ją, zorganizować gospodarkę planową i budownictwo przemysłowe również wtakich krajach, których poziom wyjściowy wyklucza realizację socjalizmu w przyjętym znaczeniutego słowa.

Lenin opracowywał sposoby zdobycia i utrzymania władzy w Rosji. Bez rewolucjieuropejskiej zbudować tam socjalizmu nie zamierzał. Ale koncepcja zastąpienia burżuazji w jejhistorycznej misji rozwinięcia sił wytwórczych przez rewolucyjną władzę państwową wysuniętazostała już przez rosyjskich narodników. Bolszewicy chcąc, nie chcąc, stali się jej realizatorami. Wfatalnych warunkach zewnętrznych, budując wielki przemysł, dali ludności ZSRR wieledziesięcioleci biedy zamiast dobrobytu i terrorystycznej dyktatury zamiast demokracji. Co oznacza,że nie było w Rosji warunków dla socjalizmu.

Dla R. Luksemburg było to od początku całkowicie oczywiste. Za dojrzałe do socjalizmuuważała ona natomiast warunki ówczesnych rozwiniętych krajów europejskich. Kautsky przeczyłtemu, bo „socjalistyczny proletariat” nie stał się tam jeszcze większością ludności, a kapitalizm dalejrozwijał siły wytwórcze.

Udział przemysłowej klasy robotniczej w ogólnej liczbie ludności raczej spada niż wzrasta wewspółczesnych rozwiniętych krajach kapitalistycznych i nie jest też tam ona rewolucyjna; mimodwóch wyniszczających wojen światowych, kapitalistyczna czołówka nadal szybko rozwija siływytwórcze i trudno dostrzec przyczyny, które by jej tę zdolność odebrały235. Gdyby przyjąćkryterium Kautskiego (a może samego Marksa?), należałoby uznać, że czas socjalizmu do dziś nienadszedł i zupełnie nie wiadomo, kiedy nadejdzie. Oznaczałoby to utratę historycznej szansy, którapojawiła się w wyniku I wojny światowej.

Z jednej strony nowy ustrój, w zamierzeniu socjalistyczny, pojawił się w Rosji, obronił irozszerzył. Z drugiej jednak koszty tego okazały się kolosalne, a „realny socjalizm” pozbawiony jestdotąd istotnych cech, które miał mieć socjalizm: jest niedemokratyczny, nie zapewnił powszechnegodobrobytu, nie był w stanie dorównać kapitalistycznej czołówce w rozwoju gospodarczym itechnicznym. Wynika stąd, że stanowisko R. Luksemburg (i innych marksistów) w kwestiidojrzałości warunków dla socjalizmu było jak najbardziej prawidłowe.

W istocie rzeczy jest to już odpowiedź na pytanie o przyczyny dotychczasowego kształtu orazdzisiejszego kryzysu „realnego socjalizmu”. Główna z nich ma, oczywiście, charakter obiektywny,

234 Problem ten nie istnieje oczywiście, jeżeli staniemy na stanowisku, że kapitalizm w drodze reform przerośniestopniowo w socjalizm.235 R. Luksemburg upatrywała ich w wyczerpywaniu się niekapitalistycznych rynków zbytu dla akumulowanej częściwartości dodatkowej. Jednakże kapitalizm – jak się wydaje – potrafi dziś rozwiązywać „kwestię rynku”. Gdyby tak było,teorię ekonomiczną R. Luksemburg należałoby uznać za nietrafną.

209

Page 211: Polskie losy

jest nią pojawienie się nowego ustroju w warunkach niedojrzałych do socjalizmu. W tychwarunkach – jak to słusznie twierdziła R. Luksemburg – nikt nie byłby w stanie wyczarowaćwzorowej demokracji i powszechnego dobrobytu. Nie było to możliwe przez całe dziesięciolecia.Konieczna szybka – wobec utrzymującego się zagrożenia zewnętrznego – budowa wielkiegoprzemysłu wymagała ofiar, na jakie społeczeństwo dobrowolnie by się nie zgodziło; stąd rozwójsystemu politycznego w kierunku terrorystycznej dyktatury zamiast demokracji. Stworzony dlarealizacji skoku przemysłowego centralistyczno-biurokratyczny system gospodarczy marnotrawiłznaczną część społecznych sił i środków; dodatkowo ograniczało to możliwość podniesieniapoziomu życia ludności. Co w pewnym sensie jeszcze ważniejsze, system ten stał się jedną zgłównych przyczyn klęski „realnego socjalizmu” w techniczno-ekonomicznym współzawodnictwiez kapitalistyczną czołówką.

Istniały także „subiektywne” przyczyny utrzymywania się represyjnego systemupolitycznego, zdeformowanego istnieniem i przywilejami partyjno-biurokratycznej elity(„nomenklatury”) systemu społecznego i mało sprawnego systemu gospodarczego. Jedną z nich byłsam Stalin z jego osobistymi cechami: wyjątkowym despotyzmem, brutalnością, nieludzkością. Innąbyły interesy warstw uprzywilejowanych; po śmierci Stalina opór tych warstw latami skutecznieblokował konieczne, głębokie reformy gospodarki, demokratyzację systemu, zasadniczą zmianęstrategii i polityki zewnętrznej.

W 30 lat po nieudanej, chruszczowowskiej, drugą wielką próbę przybliżenia „realnegosocjalizmu” do systemu, o jaki chodziło postępowej myśli europejskiej i wszystkim prawdziwymmarksistom, podjął M. Gorbaczow. Nie przyniosła ona jednak gospodarczego ispołeczno-politycznego sukcesu, raczej na odwrót: uruchomiony został mechanizm destrukcjisocjalistycznego obozu i systemu236.

Prowadzi to do następnego z kolei problemu, a mianowicie: czy bronić zagrożonego systemui/czy, jeżeli obrona się powiedzie, kontynuować eksperyment socjalistyczny? Odpowiedź zależy wdużej mierze od oceny jego dotychczasowych wyników i perspektywy.

Szokująca jest już sama myśl, że trzeba sporządzić bilans, w którym po stronie kosztówznajdzie się męka i śmierć milionów ludzi. Ale tego nie da się już cofnąć, a lepiej byłoby w pewnymsensie, gdyby te ofiary nie okazały się całkowicie niepotrzebne i bezowocne.

Czy „realny socjalizm” przyniósł korzyści komukolwiek spoza swoich elit? Niewątpliwie tak.Zapewnił awans społeczny i kulturowy wielu dziesiątkom milionów ludzi pracy. Zagwarantowałludności pracę. W miarę swych możliwości rozwinął i powiększył zakres zabezpieczeń społecznych.W znacznym stopniu egalitaryzował i zintegrował społeczeństwo. Pomógł wyzwolić się i wejść nadrogę rozwoju cywilizacyjnego licznym ludziom i narodowościom. Przyspieszył rozwój gospodarczywielu krajów itd. Jak cenne to było, zaczynają dziś rozumieć zwykli ludzie w Polsce, gdzieodbudowujący się kapitalizm szybko pozbawia ich socjalnych zabezpieczeń, wzbogacając mniejszość– powiększa biedę i bezrobocie237.

Wydaje się też bezsporne, że socjalizm znajduje się dzisiaj w stosunku do kapitalizmu w bezporównania lepszej sytuacji niż rewolucyjna Rosja czy ZSRR w latach międzywojennych. Można teżzasadnie przypuszczać, że podjęte reformy – jeżeli będą kontynuowane i przybiorą właściwykierunek – znacznie zwiększą efektywność gospodarczą systemu. Istnieje zatem dostatecznaprzesłanka ku temu, aby socjalistycznego eksperymentu bronić i go kontynuować.

236 Szersze omówienie tej problematyki zawiera dodatek I.237 Szerzej o tym w Dodatku II.

210

Page 212: Polskie losy

Kolejny problem, aktualnie chyba najtrudniejszy, zawiera się w krótkim pytaniu: Jak bronić?Próba formułowania tu recepty byłaby, oczywiście, niepoważna, ale istnieje już spore doświadczenienegatywne, w tym polskie. Otóż nie można tego robić, tak jak w Polsce i w pozostałych krajachpostkomunistycznych. Doświadczenie tych krajów wykazuje, że w obecnych warunkach utratawładzy przez komunistów prowadzi do odbudowy kapitalizmu238.

Wreszcie ostatnia kwestia: Jaki powinien być, powstały w rezultacie reformy„realnego socjalizmu”, socjalizm nowoczesny? Czy można powiedzieć dziś o tym cośkonkretnego?

Wydaje się, że można. Nagromadzono bowiem wiele doświadczenia tak pozytywnego, jak inegatywnego, zarówno realnego socjalizmu, jak i współczesnego kapitalizmu. Wiadomo, np., jakaorganizacja gospodarki sprzyja osiąganiu wysokiej efektywności, a jaka ją tłumi lub wykrzywia itd.Ogólnie biorąc, chodzi zawsze o maksymalizację wolności, która jednak nie może zagrozićpodstawom ustrojowym. Jeżeli bowiem socjalizm niemożliwy jest bez demokracji, to rzeczywistademokracja nie jest możliwa bez socjalizmu.

Można powiedzieć, że tak mniej więcej rozumowałaby R. Luksemburg w dzisiejszychwarunkach, takie stanowisko zajęłaby wobec realnego socjalizmu i jego obecnego kryzysu.

Dodatek I: „Realny socjalizm” a demokracja239

1. Od rewolucji rosyjskiej do światowego systemu socjalistycznego

Bolszewicy, pewni swej dziejowej misji, zdecydowani byli utrzymać się przy władzy. Niemogli tego osiągnąć w ówczesnej Rosji bez masowego użycia przemocy. Gdy poniżające warunkiniezbędnego pokoju z Niemcami i niezadowolenie ludności spróbowali wykorzystać ich przeciwnicypolityczni, odpowiedzieli masowym terrorem i likwidacją swobód demokratycznych. Aby zapewnićprzetrwanie ludności dużych miast, wysłali na wieś po żywność oddziały rekwizycyjne i krwawotłumili chłopski opór. Metody, jakimi przywracali funkcjonowanie transportu, przeszły do ponurejlegendy. Armia Czerwona pokonała siły kontrrewolucji w wojnie domowej, której skalę ibarbarzyństwo trudno sobie wyobrazić itd.

W 1920 roku bolszewicy podporządkowali już sobie większość terytoriów byłego carskiegoimperium i władza ich nie była od wewnątrz zagrożona. Dysponując potężną armią podjęli próbęopanowania Polski, dotarcia do Niemiec. Zdobycie tam – przy użyciu Armii Czerwonej – władzyprzez komunistów mogło zasadniczo zmienić sytuację w Europie na korzyść rewolucjisocjalistycznej. Narodowy zryw Polaków udaremnił ten plan240. W następnym roku bolszewicy

238 Porównaj Dodatek II.239 W tej i następnej części referatu chodzi jedynie o najbardziej ogólny obraz znanych powszechnie wydarzeńhistorycznych. Z natury rzeczy będzie to obraz niepełny i, niestety, będzie także dość jednostronny. Pominięta w nimzostała, np., doniosła rola krajów azjatyckich, nawet tak ważnych, jak komunistyczne Chiny oraz Japonia. Jest to skuteknie tyle staroświeckiego europocentryzmu autora, ile jego obawy przed wypowiadaniem się w sprawach zbyt słabo muznanych, a także jego przekonania o nadal jeszcze kluczowej roli ZSRR w kształtowaniu się losów socjalizmu.W przedstawionym szkicu historycznym znajdą się prawdopodobnie nieścisłości, a może się on okazać w ogóle niezbyttrafny. Autor ufa jednak, że wystarczy do wyciągnięcia względnie poprawnych ogólnych wniosków w kwestiiteoretycznej i politycznej spuścizny R. Luksemburg.240 Polskę dozbroiły państwa kapitalistyczne. Ale nawet jej pokonanie nie musiało oznaczać opanowania Niemiec. Armia

211

Page 213: Polskie losy

podbili Gruzję, a zmianą polityki gospodarczej usunęli groźbę niebezpiecznej dla ich władzykrwawej wojny z chłopstwem241. W warunkach NEP-u szybko postępowała odbudowa gospodarki –chłopskiego rolnictwa najpierw, a potem państwowego przemysłu. Sytuacja ekonomiczna,społeczna i polityczna w ZSRR stabilizowała się.

Bolszewicy utrzymywali, rozszerzali, utrwalali swą władzę, rozwiązywali palące problemygospodarcze i społeczne licząc cały czas na stosunkowo szybkie zwycięstwo, a następnie na pomocrewolucji socjalistycznej w wyżej rozwiniętych krajach europejskich. Nigdzie jednak poza Rosją nieudało się rewolucyjnej lewicy uchwycić i utrzymać władzy. Z pomocą prawicy socjaldemokratycznej(Niemcy) lub obcych wojsk (Węgry) potrafiły obronić i umocnić swoją władzę klasy posiadające.Fiasko próby komunistycznego powstania w Niemczech na jesieni 1923 roku (w którą bolszewicygłęboko się zaangażowali) oznaczało, że rewolucyjna Rosja pozostanie prawdopodobnieosamotniona we wrogim otoczeniu przez dłuższy czas. Bolszewicy zdecydowani byli utrzymaćwładzę i w tych warunkach. Musieli się jednak liczyć z próbą zniszczenia zalążka nowego systemuprzez świat kapitalistyczny. Należało przygotować się do obrony, a to wymagało szybkiej rozbudowyprzemysłu, zwłaszcza ciężkiego. Uprzemysłowienie można było uznać za przewidywaną przezLenina budowę w Rosji socjalizmu „od końca”.

Różne koncepcje gospodarczej strategii oraz organizacji gospodarki i społeczeństwa starły sięwówczas ze sobą. Nałożyły się na to rozgrywki personalne otwarte śmiercią Lenina. Zwyciężył Stalini jego koncepcja „budowy socjalizmu w jednym kraju”.

Szybka rozbudowa przemysłu, zwłaszcza ciężkiego i obronnego, wymagała olbrzymichśrodków, w tym zboża, na wyżywienie rosnącej ludności miejskiej i sfinansowanie eksportemimportu zachodniej techniki. Uchylanie się chłopstwa od obciążeń przyniosło w efekcieprzyspieszenie kolektywizacji rolnictwa. Bolszewicy mieli już tak dalece rozbudowany aparatprzemocy, że nie musieli się obawiać wybuchu wojny chłopskiej; opór wsi został zdławionyterrorem. Kolektywizacja pociągnęła za sobą miliony ofiar, zniszczyła rolnictwo, ale umożliwiłabudowę wielkiego przemysłu.

Tak forsowna i kosztowna industrializacja, jaką zaplanowano i zrealizowano w ZSRR wlatach 30-tych, nie byłaby możliwa w warunkach gospodarki rynkowej. Toteż już pod koniec lat30-tych NEP został zlikwidowany i powrócono do rozwiązań typu Komunizmu Wojennego. Skokprzemysłowy nie byłby też możliwy w warunkach demokracji – tej jednak bolszewicy niepotrzebowali likwidować, bo zrobili to już wcześniej. Społeczeństwo zostało przeorganizowane wsposób, który uniemożliwiał jakikolwiek opór. Stworzony wówczas w ZSRR system polityczny,społeczny i ekonomiczno-organizacyjny służył wyciśnięciu z wolnej i niewolnej ludnościmaksimum pracy i środków na rozwój. Poza nazwą – uzasadnianą likwidacją dawnych klaswyzyskiwanych i własności prywatnej w ogóle – nic prawie nie miał on wspólnego z ideą, która gozrodziła.

Czerwona spotkałaby się tam prawdopodobnie – podobnie, jak w Polsce – z silnym oporem narodowymorganizowanym wspólnie przez prawicę socjaldemokratyczną i burżuazję; do zwycięstwa komunistów nie dopuściłybyteż tam z pewnością mocarstwa zachodnie.241 Wymuszony warunkami pierwszych lat porewolucyjnych znaturalizowany, scentralizowany, nakazowo-rozdzielczysystem gospodarczy wydał się bolszewikom realizacją na niskim poziomie zasad przyszłej rozwiniętej gospodarkikomunistycznej. Trudności z gromadzeniem niezbędnej ilości zboża postanowili oni rozwiązać upaństwowieniem iprzestawieniem na tory Komunizmu Wojennego chłopskiego rolnictwa. Powstania chłopskie, które wybuchły wodpowiedzi, zostały krwawo stłumione, ale nie było to rozwiązaniem. Lenin postanowił powrócić na pewien czas dozasad gospodarki rynkowej, zachowując w rękach bolszewików pełnię władzy i decydujące pozycje gospodarcze.

212

Page 214: Polskie losy

Obawy bolszewików, że międzynarodowy kapitał spróbuje zlikwidować ZSRR, okazały sięcałkowicie uzasadnione. Zawierając sojusz z Hitlerem, dzieląc się z nim Polską, pochłaniającpaństwa bałtyckie itd., Stalin zyskał niezbyt wiele i nie na długo. Związek Radziecki nie upadł podciosami niemieckiej machiny wojennej dzięki stworzonemu w latach 30-tych wielkiemuprzemysłowi, pomocy kapitalistycznych przeciwników Niemiec, swemu prymitywnemu, aleskutecznemu systemowi społeczno-polityczno-organizacyjnemu, olbrzymim zasobom ludzkim ipostawie większości społeczeństwa.

Cena zwycięstwa była olbrzymia, wielkie też jednak były jego efekty. ZSRR wyszedł z wojnyjako pierwsza w Europie i Azji potęga wojskowa i polityczna. Minęły czasy izolacji: na niemal całymobszarze, który zajęła w czasie wojny Armia Czerwona, powstawały formalnie samodzielne, alezależne od Moskwy komunistyczne państwa narodowe242. Komuniści zwyciężyli ponadto wJugosławii i Albanii (przegrali natomiast w Grecji). W 1949 roku, po dziesięcioleciach krwawejwojny z Japończykami oraz domowej, powstały komunistyczne Chiny. Podjęte zostały kroki wkierunku gospodarczej integracji bloku komunistycznego.

Teraz świat kapitalistyczny z kolei poczuł się zagrożony komunistyczną potęgą i podjąłprzygotowania obronne. Krwawa wojna koreańska ujawniła względną równowagę sił i otworzyładługi okres zimnej wojny. Świat rozpadł się na dwa obozy przygotowujące się do ostatecznejrozprawy. Rozpoczął się wyścig zbrojeń. Terenem współzawodnictwa i kolejnych prób sił stały siępotem kraje postkolonialne. Socjalistyczna droga rozwoju była dla nich atrakcyjna z różnychpowodów. W kilku z nich, w różny sposób, powstały rządy typu komunistycznego. ZSRR udzielałtym krajom stałej pomocy gospodarczej i, zwłaszcza, wojskowej, stawały się one przyczółkamidalszej światowej ekspansji „realnego socjalizmu”.

Ogromne koszty politycznego i wojskowego współzawodnictwa z kapitalistyczną czołówkąmusiała pokrywać gospodarka. Konieczny szybki jej rozwój osiągany był za pomocą wysokiej stopyakumulacji. Nie rozwiązywało to kwestii postępu technicznego i technologicznego (radzieckiesukcesy techniczne dotyczyły przeważnie techniki wojskowej). Przy ekstensywnym głównie rozwojui obciążeniu gospodarki krajów realnego socjalizmu wszystkimi tymi kosztami poziom życiowy ichludności wzrastał bardzo powoli. Represyjny system polityczny gwarantował spokój społeczny, niemógł jednak zapobiec niskiej efektywności pracy. Mimo wszystko doścignięcie przez ZSRRkapitalistycznej czołówki w produkcji głowę ludności wydawało się realne i możliwe do osiągnięciaw dość krótkim okresie.

2. Nieudane reformy i kryzys „realnego socjalizmu”

Śmierć Stalina otworzyła drogę przemianom wewnętrznym w ZSRR i innych krajachradzieckiego bloku. Przede wszystkim zmniejszona została, dotkliwa nawet dla elit, represyjnośćsystemu. Na szczytach władzy komunistycznej istniało już wówczas zrozumienie koniecznościzmian także w gospodarce. Skrajny centralizm i biurokratyzacja czyniły gospodarkę radziecką niskoefektywną i nie innowacyjną. Chruszczow postanowił to zmienić likwidując stare, pionowestruktury zarządzania i tworząc wielkie jednostki ekonomiczne na zasadzie terytorialnej. Szeregdziałań w rolnictwie miał wyrwać je z marazmu i podnieść produkcję żywności. Wzrost

242 W tym „półpaństwa”: Korea Północna i NRD. Powstanie NRD było częściowym spełnieniem komunistycznychmarzeń o rewolucji w wysoko rozwiniętym centrum Europy.

213

Page 215: Polskie losy

efektywności produkcji przemysłowej i rolnej umożliwiłby podniesienie poziomu konsumpcjiludności bez osłabienia wysiłku na innych kierunkach.

Ujawnienie „błędów i wypaczeń” okresu stalinowskiego, niezbędne dla otwarcia drogiprzemian wewnętrznych w ZSRR, zaangażowanie komunistów radzieckich w sprawy wewnętrzne iosłabienie kontroli nad innymi krajami „realnego socjalizmu” zaowocowało destabilizacją sytuacji wPolsce i na Węgrzech243. W różny sposób została ona opanowana. Reformy, do którychdopuszczono, nie miały radykalnego charakteru i szerokiego zakresu, ale w pewnym stopniuzliberalizowały system polityczny i gospodarczy w tych krajach.

Reformy w ZSRR zagroziły znacznej części starych elit. Kosztowne błędy i brak sukcesówgospodarczych, a także w polityce zagranicznej (zachwianie się władzy komunistycznej w Polsce i naWęgrzech, konflikt z Chinami, niesłychanie groźny kryzys kubański) spowodowały upadekChruszczowa. Ekipa Breżniewa cofnęła rozpoczętą wielką reformę gospodarczą i w złagodzonej – wporównaniu z okresem stalinowskim – formie przywróciła dawny system gospodarczy ispołeczno-polityczny w ZSRR. Zagrożenia dla władzy komunistycznej (w tym zbyt daleko, zdaniemMoskwy, idące reformy) nie miały być więcej tolerowane, co wykazała interwencja wCzechosłowacji i co wprost powiedziano w „doktrynie Breżniewa”. Zintensyfikowane zostałyzbrojenia radzieckie i znowu podjęto „politykę światową”. W walce o wpływy i o tereny peryferyjneZSRR ponosił także porażki, przeważały jednak sukcesy. Obóz socjalizmu powiększał się o nowekraje. Z reguły zacofane i biedne, wymagały one stałej pomocy materialnej. Poza Kubą, szczególniedużo kosztowała ciągnąca się latami wojna wietnamska oraz zbrojenie krajów arabskich.

Gospodarka krajów „realnego socjalizmu”, ZSRR przede wszystkim, nie była w staniewytrzymać takiego obciążenia. Konieczna się stała zmiana polityki zagranicznej w kierunku zimnejwojny i ograniczenia wyścigu zbrojeń. Ekipa Breżniewa uregulowała najpierw stosunki z RFN,doprowadziła następnie do Helsinek i podpisała akt końcowy KBWE. Postępujące odprężeniemiędzynarodowe torowało drogę do zachodniej techniki, technologii i kredytów, w oparciu o któremogła zostać unowocześniona – nadal znacznie zacofana w stosunku do kapitalistycznej czołówki –gospodarka ZSRR i innych krajów realnego socjalizmu244.

Stany Zjednoczone nie uwierzyły w trwałość zwrotu w radzieckiej strategii politycznej, nadaldążyły do uzyskania zdecydowanej przewagi militarnej nad ZSRR. Udostępnienie mu nowoczesnejtechniki i technologii uzależniły od postępów w realizacji przezeń koszyka praw i wolnościobywatelskich. ZSRR z kolei nie miał zamiaru rezygnować z „doktryny Breżniewa” (pośredniapacyfikacja Polski w 1981 roku), zbrojeń rakietowych i popierania ruchównarodowowyzwoleńczych, czyli ekspansji na tereny peryferyjne, zwłaszcza ważne strategicznie,

243 Polacy i Węgrzy z szeregu przyczyn, także historycznych, szczególnie silnie odczuwali zależność od Rosji. W NRD,której społeczeństwo też nie kochało Rosjan, reżym komunistyczny wsparty obecnością Armii Czerwonej był dość silny,by szybko spacyfikować reformatorów.Społeczeństwo polskie zażądało demokratyzacji systemu politycznego, równoprawnych stosunków z ZSRR,samorządowej reformy gospodarczej i podniesienia poziomu życia. Na czele przemian stanęli sami komuniści (grupaGomułki). Szereg zmian przeprowadzili, innym – ich zdaniem zbyt daleko idącym – zapobiegli i umocnili swą władzę.Rozwój sytuacji na Węgrzech – podobny początkowo – Chruszczow ocenił inaczej i uciekł się do interwencji zbrojnej.Jednakże właśnie siłą spacyfikowani Węgrzy przeprowadzili potem najdalej idącą i dość udaną reformę gospodarki.244 Spróbowały wykorzystać tę szansę zwłaszcza Węgry i Polska, co jednak dla tej ostatniej zakończyło się fatalnie (patrzDodatek). NRD była w sytuacji uprzywilejowanej: w ramach specjalnych międzyniemieckich stosunków miała dośćznaczny dostęp do zachodnich kredytów, techniki i rynku. Mimo to pozostała bardzo znacznie w tyle za RFN.

214

Page 216: Polskie losy

także w pobliżu USA. Oba kraje zderzały się ze sobą pośrednio w różnych punktach globu – wAngoli, Nikaragui, Afganistanie itd.

Polityka ta nie rokowała jednak na dalszą metę sukcesu obozowi socjalistycznemu.Przeciwny obóz bowiem powiększał swą przewagę ekonomiczną i techniczną, a także wojskową (jakto ostatnio dobitnie pokazała wojna w Iraku). Wiązało się to z nowym charakterem postępucywilizacyjnego245. Grupa Gorbaczowa zrozumiała to i postanowiła zasadniczo zmienić strategię – zofensywnej na defensywną. Nowa strategia przewidywała przede wszystkim wycofanie się zkosztownej ekspansji zewnętrznej. Powinno to było umożliwić porozumienie się z USA w kwestiiredukcji zbrojeń oraz szerokiego dostępu do zachodniej techniki i technologii. Zdecydowanaredukcja obciążeń polityczno-wojskowych i dostęp do zachodniej techniki umożliwiłyby generalnąrekonstrukcję techniczną gospodarki radzieckiej. Aby gospodarka ta była zdolna zaabsorbować tętechnikę i zdecydowanie podnieść efektywność swego działania, konieczna była zasadnicza reformaekonomiczna. Całą gospodarkę należało przestawić z administracyjnych, nakazowo-rozdzielczychna ekonomiczne, rynkowe zasady działania. Aby wyzwolić grupową i indywidualną inicjatywę,należało co najmniej przywrócić drobną, prywatną produkcję i handel. Wywołany tymiprzemianami wzrost produkcji powinien przynieść zdecydowaną (choć nierównomierną) poprawępoziomu życiowego ludności. Poprawa ta oraz demokratyzacja systemu społeczno-politycznego (wtym nowe demokratyczne zasady współżycia i współpracy radzieckich republik i narodów) powinnybyły zapewnić społeczne poparcie dla reform, aż nadto wystarczające dla neutralizacjikonserwatystów. Stosunki ZSRR z innymi krajami realnego socjalizmu byłyby w pełni równoprawnei wzajemnie korzystne. Tak przebudowany system socjalistyczny włączyłby się w ogólny nurtrozwoju cywilizacyjnego i współzawodniczył z kapitalizmem przede wszystkim swymi osiągnięciamispołecznymi i gospodarczymi.

Był to wielki plan demokratycznej przebudowy systemu realnego socjalizmu – budowytakiego socjalizmu, o jaki chodziło postępowej myśli europejskiej i wszystkim prawdziwymmarksistom. Zawierał on jednak cały szereg założeń, które wcale nie musiały się spełnić w praktyce.Praktyczna próba jego realizacji nie tylko pokazała ogrom trudności i ryzyka, lecz zagroziłazaprzepaszczeniem dotychczasowych osiągnięć i wręcz upadkiem formacji socjalistycznej.

ZSRR wycofał się z Afganistanu i zrezygnował z podtrzymywania dyktatur komunistycznychw III świecie, co na ogół oznaczało ich upadek. Daleko poważniejsze skutki miała rezygnacja z„doktryny Breżniewa” w stosunku do europejskich krajów „realnego socjalizmu”. W większości znich władza albo już przeszła, albo przejdzie w ręce burżuazji i odbudowany zostanie kapitalizm246.

245 „Mutacja socjalistyczna” powstała na peryferiach głównego nurtu cywilizacji naukowo-przemysłowej. W koncepcjibudowy socjalizmu w jednym kraju założono, że scentralizowana gospodarka państwowa, dysponująca wielkimizasobami surowcowymi i ludzkimi, będzie w stanie wyłamać się z układu centrum-peryferie. Olbrzymim kosztembudując przemysł, ZSRR zmniejszył dystans dzielący go od europejskiej czołówki kapitalistycznej, z wojny wyszedł jakopotęga przemysłowa i wojskowa zdolna podjąć rywalizację z kapitalizmem w skali światowej. Kapitalizm zachowałjednak przewagę potencjału oraz cywilizacyjną. W drugiej połowie naszego wieku postęp techniczny i technologicznynabrał nowych cech, przy których gwałtownie wzrosło znaczenie zakumulowanej wiedzy i doświadczeniatechnologicznego. Kapitalistyczne centra (USA, Japonia i EWG) dysponowały tu ogromnym potencjałem i uzyskałyefektywność skali. W tych warunkach tylko cztery „azjatyckie tygrysy” potrafiły zbliżyć się do czołówki – przy tym drogąnie socjalistyczną. System realnego socjalizmu – oparty na tradycyjnym przemyśle, mało sprawny, mało elastycznywskutek biurokratyzacji – nie był w stanie nadrobić tej przewagi kapitalistycznej czołówki zwiększonym wysiłkiem ikosztem, i zaczął coraz bardziej pozostawać w tyle.246 Komuniści polscy pierwsi utracili władzę na rzecz „Solidarności”. Wykorzystując ten ruch demokratyczny, przejęławładzę burżuazyjna czołówka polityczna i w oparciu o siły zewnętrzne rozpoczęła odbudowę kapitalizmu w Polsce (por.

215

Page 217: Polskie losy

Coraz bardziej niepokojące są rezultaty „pierestrojki” w Związku Radzieckim. Dawny,centralistyczno-biurokratyczny system kierowania i zarządzania ogromnym obszaremgospodarczym rozregulował się i częściowo przestał działać, a rynek i jego prawa długo jeszcze niebędą w stanie go zastąpić. Rezultatem jest postępująca dezintegracja gospodarki. Spada produkcja,dramatycznie pogarsza się zaopatrzenie ludności, spada poparcie dla inicjatorów „pierestrojki”.

Demokratyzacja w tych warunkach działa przeciw partii komunistycznej – sile politycznej,która stworzyła ZSRR, zespalała, była gwarantem niekapitalistycznych zasad ustrojowych. Już jestona słaba i rozbita. Pojawiły się i rosną w siłę partie kwestionujące owe zasady, torujące faktycznie –jak „Solidarność” w Polsce – drogę odbudowie kapitalizmu w ZSRR. Słabnięcie władzy centralnejwzmacnia tendencje separatystyczne, szczególnie na tych terenach, które zostały siłą wcielone doZSRR. Działające tam fronty narodowe mają z reguły – co jest zrozumiałe – antykomunistycznycharakter, toteż w wypadku secesji odbudowany zostałby tam, w większości wypadków, kapitalizm.

Nie sprawdza się też założenie o przychylnym współdziałaniu międzynarodowego kapitału wdemokratyzacji ZSRR i innych krajów „realnego socjalizmu”. Pewne obawy o skutki ekonomicznej ipolitycznej destabilizacji tego obszaru nie powstrzymują kapitalistycznych przywódców odwykorzystania nagle ujawnionej i pogłębiającej się słabości komunistycznego przeciwnika. Widać todobrze na polskim przykładzie247, gdzie Zachód prawie bez kosztów osiąga zniszczenie dawnegosystemu. Dziś to samo, co Polsce proponuje się ZSRR: ograniczoną pomoc kredytową uzależnia odpostępów w budowie „demokracji i gospodarki rynkowej” metodami MFW. Ostatecznym celem niejest „ucywilizowanie”, lecz zniszczenie socjalizmu; tak gruntowne, aby nikt nigdy więcej niepomyślał nawet, że możliwy jest lepszy od kapitalizmu ustrój społeczno-ekonomiczny.

ZSRR grozi to, co już nastąpiło lub następuje w Jugosławii, NRD i Polsce razem wziętych:wybuch narodowych antagonizmów, krwawa wojna domowa i rozpad państwa; upadek przemysłu iprzekształcenie się w dodatek do wysokorozwiniętych gospodarek kapitalistycznych; uzależnienieod kapitału zagranicznego i odbudowa kapitalizmu. W Polsce dyktatura (burżuazyjna) może sięokazać konieczna, aby kontynuować drogę do „demokracji i gospodarki rynkowej”; w ZSRRdyktatura (komunistyczna, w obecnym stadium nieuchronnie już krwawa) jest receptą siłkonserwatywnych na powstrzymanie „niebezpiecznego biegu wydarzeń” – zatrzymanieuruchomionego próbą demokratycznej przebudowy systemu mechanizm destrukcji, ocaleniesocjalizmu.

Dodatek II: Upadek realnego socjalizmu i restauracja kapitalizmu w Polsce

Powszechnie wiadomo, że R. Luksemburg urodziła się w zagarniętej przez Rosję carskączęści Polski; że działała najpierw w polskim rewolucyjnym ruchu robotniczym, z którym pozostała

Dodatek). W podobny sposób rozwinęła się sytuacja w Czechosłowacji, na Węgrzech i w NRD. ZSRR wprost zgodził sięna wchłonięcie NRD przez RFN i odbudowę tam kapitalizmu. Socjalistyczne (post- lub krypto komunistyczne) rządy wBułgarii, Rumunii i Albanii są słabe i mogą wkrótce upaść. Osłabienie władzy centralnej w komunistycznej wkomunistycznej Jugosławii zaowocowało wybuchem nacjonalizmów, groźbą wojny domowej, rozpadu państwa,odbudowy kapitalizmu na co najmniej części terytorium. Nic dziwnego, że radzieccy konserwatyści oskarżają grupęGorbaczowa o zaprzepaszczenie rezultatów zwycięstwa ZSRR w II wojnie światowej.247 Por. Dodatek.

216

Page 218: Polskie losy

blisko związana do końca życia; że problemom tego ruchu poświęciła wiele prac politycznych iteoretycznych, w tym swą dysertację doktorską.

W pracy tej R. Luksemburg wykazała związek burzliwej, kapitalistycznej industrializacjiKrólestwa Polskiego z „rynkami wschodnimi”, przede wszystkim rosyjskim. Wynikać stąd miałtrwały brak zainteresowania burżuazji Królestwa odbudową niepodległego państwa polskiego, cowydawało się negatywnie przesądzać los idei niepodległościowej głoszonej przez Polską PartięSocjalistyczną. Pod koniec I wojny światowej pojawiła się jednak niespodziewana, realna szansaodbudowy Polski niepodległej. Wobec – zwłaszcza – rewolucji bolszewickiej w Rosji zainteresowanatakim rozwiązaniem okazała się także burżuazja byłego Królestwa Polskiego. Niepodległośćwywalczyło całe polskie społeczeństwo, ale władzę w odrodzonej Polsce szybko wzięły w swe ręceklasy posiadające. Umożliwił im to – a przynajmniej ułatwił – niekwestionowany przywódcapolskiego ruchu niepodległościowego, uprzednio wybitny działacz PPS, Józef Piłsudski.

Szereg przyczyn historycznych – w tym ponad 120 lat niewoli – sprawił, że odrodzona po Iwojnie światowej Polska była krajem gospodarczo zacofanym w porównaniu z europejską czołówką.Prywatna własność, powiązanie z międzynarodowym rynkiem towarowym i kapitałowym niezapewniły II Rzeczypospolitej istotnego zmniejszenia tego zacofania w krótkim okresiemiędzywojennym. Sukcesy gospodarcze wiązały się w tym czasie dość jednoznacznie z inicjatywą idziałalnością państwa. Nie zapewniły one jednak krajowi siły i bezpieczeństwa. Pokonaną w 1939roku Polską podzielili się obaj napastnicy: hitlerowskie Niemcy i stalinowski Związek Radziecki.

Gdy w wyniku II wojny światowej znalazła się Polska w strefie radzieckiej, odbudowa zezniszczenia i scalanie gospodarki w zmienionych granicach oparły się na nowych zasadach. Reformarolna zlikwidowała majątki ziemskie, duże i średnie zakłady przemysłowe, a także banki zostałyznacjonalizowane, handel zagraniczny stał się monopolem państwowym. W prywatnych rękachpozostała drobna rolna i rzemiosło oraz (nie na długo) drobna produkcja przemysłowa i większośćhandlu wewnętrznego. Rozwijała się spółdzielczość.

Polska była zmuszona budować nowy ustrój społeczno-gospodarczy. Wydawało się jednakpoczątkowo, że będzie mogła iść własną („polską”) drogą do własnego (odmiennego odradzieckiego) modelu socjalizmu. PPS rozwinęła wówczas koncepcję gospodarki mieszanej (sektorpaństwowy, spółdzielczy i prywatny) oraz wielopartyjnego systemu parlamentarnego jako głównychelementów specyfiki socjalizmu polskiego.

Rok 1948 położył kres iluzjom. Na stanowcze żądanie Moskwy Polska – podobnie jakpozostałe Kraje Demokracji Ludowej, z wyjątkiem Jugosławii – podążyła „wypróbowaną, radzieckądrogą” do „wypróbowanego, radzieckiego wzorca realnego socjalizmu”, z komunizmem nahoryzoncie.

Władza komunistyczna w Polsce zmierzała do rozwoju gospodarczego na wzór radziecki, wzacieśniającym się związku z gospodarką ZSRR i w niemal całkowitej, przymusowej izolacji odZachodu. Wzorowany na radzieckim system gospodarczy i społeczno-polityczny umożliwiałwysoką akumulację wewnętrzną, ale jednocześnie ograniczał jej efektywność. Ambitne programyinwestycyjne okazywały się z reguły znacznie kosztowniejsze i mniej efektywne, niż zakładano. Poniezbędne, dodatkowe środki władza sięgała do sfery konsumpcji i w ten sposób cała gospodarkastawała się „gospodarką niedoboru” ze wszystkimi tego konsekwencjami.

W latach 50-tych i 60-tych gospodarka polska rozwijała się dość szybko, głównie jednakekstensywnie. Choć powoli i nierównomiernie, podnosiła się też stopniowo stopa życiowa ludności.Niski poziom płac realnych kompensowały w pewnej mierze rozbudowane zabezpieczenia socjalne

217

Page 219: Polskie losy

– od bezpłatnej opieki zdrowotnej do dotowanego, masowego budownictwa mieszkaniowego oskromnym standardzie.

Mimo bardzo dużego wysiłku Polska i w tym okresie nie zdołała się wyrwać z względnegozacofania gospodarczego i cywilizacyjnego. Dystans dzielący ją od szybko rozwijających się,zwłaszcza technicznie i technologicznie, gospodarek czołówki europejskiej, zwiększał się zamiastzmniejszać. Coraz silniejsze przekonanie, że winien jest temu przede wszystkim zbiurokratyzowany,centralistyczno-nakazowy system gospodarczy, zrodziło kilka prób jego usprawnienia.Powierzchowne i niekonsekwentne, odgórne reformy nie przyniosły przełomu w funkcjonowaniugospodarki, nie podniosły jej efektywności.

W początku lat 70-tych, w warunkach odprężenia politycznego, a jednocześnie pogorszeniasię światowej koniunktury gospodarczej, przed Polską otworzył się zachodni rynek kapitałowy.Nowa ekipa partyjno-rządowa (E. Gierka) postanowiła wykorzystać wielką szansę i unowocześnićpolską gospodarkę w oparciu o zachodnie kredyty i technikę. Zetknięcie – poprzez kredyt –niewielkiej, zacofanej, zbiurokratyzowanej gospodarki polskiej, kierowanej woluntarystycznie inieudolnie z centrum, z gospodarkami zachodnioeuropejskimi, zakończyło się załamaniemgospodarczym i kryzysem społeczno-politycznym, a także gospodarczym uzależnieniem Polski odZachodu (pętla długu).

Dla opanowania kryzysu społeczno-politycznego, władza komunistyczna wprowadziła stanwojenny. W kilkuletnim okresie jego trwania kolejne rządy komunistyczne próbowały podnieśćgospodarkę. Jednakże likwidacja wysokiej inflacji, przywrócenie równowagi rynkowej i mobilizacjaśrodków na rozwój poprzez obniżkę płac okazały się niemożliwe społecznie. W dodatku, mimospełnienia większości warunków politycznych, kraje kapitalistyczne odmawiały nowych kredytów,niezbędnych na import zaopatrzeniowy i inwestycyjny. Nie mogąc już liczyć na skuteczne poparciegospodarcze i polityczne ze strony ZSRR (gdzie Gorbaczow podjął „pierestrojkę”), polscy komuniści(za zgodą Moskwy niewątpliwie) zdecydowali się na krok dla tej formacji politycznej niezwykły ibrzemienny w skutki: podzielenie się władzą z opozycją. W czerwcu 1989 roku zmuszeni zostalioddać „Solidarności” całą władzę. Upadek komunizmu w Polsce zapoczątkował reakcję łańcuchową.

„Solidarność” była masowym ruchem robotniczym i pracowniczym przede wszystkim. Jejczłonkowie żądali „likwidacji wypaczeń socjalizmu”: chcieli „upodmiotowienia społeczeństwa”(zapewnienia mu udziału w decyzjach i możliwości kontroli władzy wszystkich szczebli),uniezależnienia Polski od ZSRR, przezwyciężenia kryzysu gospodarczego i podniesienia poziomużycia obywateli. Niezbędny wzrost efektywności gospodarowania miało zapewnić (jak w koncepcjiPPS z końca lat 40-tych) przejście do wielosektorowej gospodarki rynkowej (skomercjalizowaneprzedsiębiorstwa państwowe, przedsiębiorstwa prywatne, spółdzielnie i komunalne konkurujące zesobą na równych prawach).

Jednakże kapitał międzynarodowy miał inną koncepcję dla Polski, uzależnionej odeńgospodarczo (długi) i w znacznej mierze już także politycznie. Głównym celem miała stać sięmożliwie najszybsza zmiana systemu społeczno-gospodarczego poprzez zniszczenie dawnego ibudowę nowego, kapitalistycznego. Plan realizacji „historycznego eksperymentu” klasycznymimetodami MFW z wykorzystaniem wielkiej nadal siły ekonomicznej państwa postkomunistycznegozyskał aprobatę legendarnego przywódcy „Solidarności”, Lecha Wałęsy. „Solidarnościowy” rządMazowieckiego, który podjął się realizacji planu MFW/Balcerowicza, przekształcił się tym samym wpolityczną czołówkę burżuazji polskiej i międzynarodowej.

218

Page 220: Polskie losy

Burżuazja polska była jeszcze wówczas stosunkowo nieliczna i nie miała znaczniejszegokapitału. Zadanie rządu polegało na tym, aby tę klasę szybko powiększyć, pomnożyć jej środkikosztem reszty społeczeństwa, a następnie przekazać jej wielki, choć nienowoczesny kapitałprodukcyjny, nagromadzony w sektorze państwowym. Pomyślna transformacja systemowawymagała też bezpośredniego udziału kapitału zagranicznego w formie lokat i przejęcia częścigospodarki polskiej (którą on właśnie miał unowocześnić).

Realizacja planu MFW/Balcerowicza doprowadziła z miejsca do niezwykle głębokiej (ponoć30-procentowego spadku produkcji przemysłowej, budownictwa, przewozów) recesji gospodarczej.Darzące „solidarnościową” władzę wielkim zaufaniem społeczeństwo z samozaparciem przyjęłookoło 30-procentowy spadek dochodów. Gdy jednak przyrzeczona poprawa nie następowała,zaufanie do rządu zaczęło szybko topnieć. Odbudować je miał program masowej prywatyzacjiprzedsiębiorstw państwowych – czego coraz natarczywiej domagał się MFW. Prywatyzacja niezyskała jednak szerszego poparcia i aby ją wymusić, kolejne rządy (Mazowieckiego-Balcerowicza, apo jego upadku – Bieleckiego-Balcerowicza) zastosowały politykę „bankrutowania” przedsiębiorstwpaństwowych naciskiem finansowym i masowym, konkurencyjnym importem („reforma przezruinę”). W rezultacie, po okresie stabilizacji, recesja zaczęła się znowu pogłębiać i załamał się –oparty w około 90% na wpływach z przedsiębiorstw państwowych – budżet państwa.

Dalszy spadek dochodów realnych zdecydowanej większości społeczeństwa (przybłyskawicznym wręcz bogaceniu się małej jego części), szybko postępująca redukcja społecznychświadczeń, zabezpieczeń i uprawnień, szybko rosnące bezrobocie i niepewność pracy potęgowałyspołeczną frustrację. Ludność pracująca była jednak skutecznie dezorientowana i pacyfikowanadziałaniami rządowymi (propaganda oparta na rządowym monopolu głównych środków masowegoprzekazu, zakłócanie i przeciwstawianie sobie różnych grup pracowniczych itp.), jak teżpozorowaną walkę z rządem prowadzoną przez obie główne centrale związkowe („Solidarność” ipostkomunistyczne OPZZ). Głosząca pluralizm władza „Solidarności” potrafiła też zapobiecuformowaniu się lewicowego przywództwa politycznego mas pracowniczych. Wobec jednak niemalzupełnego braku zewnętrznego zasilania kosztownej transformacji systemowej (w przeciwieństwiedo sytuacji w byłej NRD), rosnących trudności eksportowych i rosnących strat gospodarczychwywołanych polityką prywatyzacyjną – chaos gospodarczy i bunt społeczny stały się realnąperspektywą. Uległe kapitałowi międzynarodowemu prokapitalistyczne elity polityczne,zdeterminowane, aby kontynuować „reformę”, zaczęły się przygotowywać do opanowania sytuacjiza pomocą rządów autorytarnych. Dyktatura może się okazać niezbędnym warunkiem „budowydemokracji i gospodarki rynkowej”, czyli restauracji kapitalizmu w Polsce (a, być może, także winnych krajach postkomunistycznych). Co rozwiąże – nie wiadomo, bo Polska to jednak nie Chile.

Istnieje znaczne podobieństwo, a jednocześnie istotne różnice między wydarzeniami wPolsce w latach: 1918 (odzyskanie niepodległości) – 1926 (zamach stanu J. Piłsudskiego) oraz wlatach 1980/81/89 – 1991.

W obu tych okresach zdarzyło się to, czego R. Luksemburg zawsze się obawiała:wykorzystując masowy ruch demokratyczny (w 1918 roku przede wszystkimnarodowowyzwoleńczy, w 1980-89 – głównie antytotalitarny) do władzy doszły burżuazyjne siłypolityczne. W obu wypadkach pomogły im w tym obiektywnie (mniej lub bardziej świadomie)kierownicze ekipy głównych ugrupowań pracowniczych. W obu wreszcie wypadkach doniosłą rolęw podjęciu i zabezpieczeniu prokapitalistycznych przemian odegrali niekwestionowani przywódcydemokratycznych ruchów masowych.

219

Page 221: Polskie losy

Jedna z głównych różnic polega na tym, że w pierwszym z tych okresów klasy posiadające oddawna istniały i posiadały własną bazę ekonomiczną (przedsiębiorstwa, majątki ziemskie itd.) Wdrugim okresie jeszcze ich niemal nie było; zaczęły się szybko rozwijać i tworzyć swą bazęekonomiczną kosztem społeczeństwa i własności państwowej w zorganizowanym przez„solidarnościową” władzę procesie pierwotnej akumulacji kapitału.

Z tego też, m.in. powodu, w drugim okresie burżuazyjna władza państwowa oparła się odpoczątku na zewnętrznych siłach wielkokapitalistycznych, stając się wykonawcą ich planów.Nowopowstająca burżuazja rodzima też w bardzo znacznej mierze powiązana jest interesami zkapitałem zagranicznym. W rezultacie, jeśli w okresie międzywojennym dominowała w Polsceraczej burżuazja narodowa, broniąca krajowej gospodarki, to obecnie gospodarka ta i jej losy są wrękach „kompradorów”. Budowany obecnie kapitalizm polski będzie – w odróżnieniu odprzedwojennego – całkowicie zależny od zagranicznych centrów dyspozycyjnych. Na razie, wramach już istniejącej zależności i zgodnie z charakterem obecnych elit realizowany jest plan MFW,prowadzący gospodarkę polską do całkowitego upadku.

R. Luksemburg zbadała w swej pracy doktorskiej mechanizm rozwoju kapitalistycznegoprzemysłu (i gospodarki) Królestwa Polskiego. Podstawą tego rozwoju były „rynki wschodnie”.Wysokie bariery celne eliminowały obcą konkurencję, pozwalały realizować wysokie zyski isprowadzać nowoczesną technikę z Zachodu. Zdaniem R. Luksemburg, odcięty od tych rynkówprzemysł polski – jako słabszy od zachodniego – musiałby upaść.

W okresie międzywojennym przemysł polski z trudem obronił się przed tym losem. Niezdołał jednak poważniej się rozwinąć, unowocześnić, zbliżyć do zachodnioeuropejskiego.

W okresie komunistycznym znów otworzyły się przed przemysłem polskim „rynkiwschodnie”, co umożliwiło mu znaczny rozwój. Jednakże izolacja od Zachodu i biurokratyzacjagospodarki spowodowały, że mimo wysokiej akumulacji wewnętrznej, jego techniczne,technologiczne, organizacyjne zacofanie w stosunku do zachodnioeuropejskiego pogłębiło się.

Rządy „solidarnościowe” istotnie przyczyniły się do odcięcia przemysłu polskiego od rynkuradzieckiego; zredukowały o kilkadziesiąt procent popyt wewnętrzny; otworzyły polski rynek przedtowarami zachodnimi, z którymi krajowe nie mogą konkurować. Rezultatem jest – zamiastrestrukturyzacji i modernizacji – postępująca ruina polskiego przemysłu, rolnictwa i całejgospodarki (jak to przewidywała R. Luksemburg) i jej wyprzedaż. Kapitalizm przyniósł rozkwitgospodarczy małej grupie krajów. Polsce kapitalistyczna transformacja rozkwitu raczej nie wróży,wręcz odwrotnie. Gdyby dziś R. Luksemburg pisała pracę doktorską o Polsce, dałaby jej pewnie tytuł„Upadek przemysłu w Polsce”, a może nawet „Upadek Polski”, i odpowiednio oceniłaby polskąburżuazję.

W taki mniej więcej sposób Polska wyzwoliła się od Moskwy, opuściła obóz „realnegosocjalizmu”, przeszła do świata kapitalistycznego i dostała pod opiekę Waszyngtonu, jak na razie.Byłoby ponurą ironią historii, gdyby – odwrotnie niż w końcu lat 40-tych – Związek Radzieckiposzedł teraz „polską drogą”: hiperinflacji, uzależnienia się od kapitału międzynarodowego iodbudowy kapitalizmu zamiast modernizacji socjalizmu.

220

Page 222: Polskie losy

KOŃCOWY GŁOS W DYSKUSJI248

Kilka spośród całego szeregu interesujących problemów poruszonych w referatach i dyskusjinasunęło mi refleksję. Chodzi zwłaszcza o następujące kwestie: interpretacji materializmuhistorycznego przez R. Luksemburg i Lenina, sensu i znaczenia Rewolucji rosyjskiej; stosunku R.Luksemburg do III Międzynarodówki; konstrukcji ideologicznych w ruchu komunistycznym;wydania wszystkich, bądź tylko określonego, nowego wyboru dzieł R. Luksemburg. Wszystko to, aprzynajmniej cztery pierwsze sprawy ściśle wiążą się ze sobą; w istocie rzeczy chodzi o rozmaitekonsekwencje tego samego faktu historycznego: zwycięstwa rewolucji w Rosji i podjęcia tambudowy socjalizmu „od końca”.

Na wstępie jedna uwaga: jak Państwu wiadomo, nie jestem profesjonalnym historykiemruchu robotniczego, filozofem, socjologiem, politologiem – jestem ekonomistą, i to bezpartyjnym.W ocenach mogę się nawet poważnie mylić. Liczę się z tym. Ale w związku z poglądamiekonomicznymi R. Luksemburg zbadałem dość znaczny fragment historii polskiego imiędzynarodowego ruchu robotniczego i sądzę, że w moich opiniach zawarta jest jednak jakaścząstka prawdy obiektywnej. Zdecydowałem się je przedstawić, ponieważ uważam, żeprzewartościowanie historii ruchu robotniczego i budownictwa socjalistycznego jest bezwzględniekonieczne. Gruntowna, obiektywna wiedza o przeszłości jest jednym z podstawowych warunków,by prostsza, jaśniejsza i pewniejsza była droga w przyszłość.

Różne interpretacje materializmu historycznego

Krytycy „luksemburgizmu” przypisali R. Luksemburg teorię „automatycznego krachukapitalizmu”, z wybitnej w opinii Lenina przedstawicielki niesfałszowanego, rewolucyjnegomarksizmu zrobili prymitywną materialistkę mechanistyczną. Słusznie prof. Topolski stwierdził wswym referacie, że w teorii rozwoju historycznego poglądy R. Luksemburg i Lenina były ze sobązasadniczo zgodne, że oboje odlegli byli zarówno od determinizmu (w znaczeniu fatalizmu), jak i odzagrażającego z drugiego krańca woluntaryzmu historycznego. Skupiając się na wykazaniu tejzasadniczej zgodności, referent nie podjął szerzej kwestii różnic między R. Luksemburg a Leninemw tym zakresie – a te niewątpliwie były. Zaostrzone przez spadkobierców obojga działaczy, ujawniłysię one w praktyce politycznej, a potem, powiększone do karykaturalnych rozmiarów, posłużyłydeprecjacji dorobku R. Luksemburg w ruchu komunistycznym.

Prof. Topolski wyraźnie odróżnił woluntaryzm od aktywizmu. Koncepcje obojgarewolucyjnych marksistów były oczywiście aktywistyczne, ale stopień aktywizmu był chyba wleninowskich większy.

Wystąpiły wyraźnie różnice w szeregu ważnych, mających istotne praktyczno-polityczneznaczenie, problemów dotyczących kluczowego momentu procesu dziejowego: zmiany formacjispołeczno-ekonomicznej. Konkretnie chodziło, oczywiście, o różne kwestie związane z obaleniemkapitalizmu przez rewolucję proletariacką i podjęciem budowy socjalizmu.

Różnice między R. Luksemburg a Leninem wystąpiły przed wybuchem wojny światowej wkilku zasadniczych sprawach, a zwłaszcza: spontanicznych ruchów masowych oraz budowy i rolipartii w rewolucji. R. Luksemburg akcentowała stale wagę czynników obiektywnych, niezależnych248 Głos w dyskusji, obok referatu „Losy teorii ekonomicznej R. Luksemburg a niektóre problemy współczesności”, nasesji zorganizowanej przez redakcję „Archiwum Ruchu Robotniczego” w 1989 r.

221

Page 223: Polskie losy

od partii rewolucyjnej, jej woli, a nawet działalności. Takim czynnikiem była przede wszystkimdojrzałość i wola klasy robotniczej .

Marks i Engels podkreślili w Manifeście komunistycznym, że wyzwolenie klasy robotniczejmusi być jej własnym dziełem. R. Luksemburg przyłożyła wielką wagę do tego stwierdzenia. Byłaprzekonana, że wola i działanie samych mas robotniczych jest jedynym autentycznymwykładnikiem obiektywnych możliwości urzeczywistnienia socjalizmu. Brak tej woli i tych działańuznawała za dowód, że w danym momencie historycznym nie ma możliwości dokonania przewrotu.Odrzucała zdecydowanie wielkie koncepcje blankistowskiego typu, zgodnie z którymi władzęzdobyć mogła mała, ale świadoma, zorganizowana i zdeterminowana grupa rewolucjonistówpoparta tylko w odpowiednim momencie przez masy. „Blankizm, puczyzm, taktykaspiskowo-terrorystyczna, pozademokratyczne rozstrzyganie problemów społeczno-politycznychbyły dla niej obiektywnym odbiciem słabości masowego ruchu robotniczego w danym momencie,odruchem rozpaczy, odzwierciedleniem tendencji do realizacji celów socjalistycznych wbrewobiektywnym możliwościom.”249

R. Luksemburg podkreśliła spontaniczność ruchów masowych. Wywoływał je cały splotobiektywnych i subiektywnych warunków – toteż zdaniem tej działaczki żadna partia nie była wstanie ich zaplanować ani też wywołać sztucznie. Świadoma ingerencja w proces historyczny mogłamieć mimo to ogromne znaczenie: mogła i powinna była przyspieszyć realizację obiektywnejtendencji rozwojowej. Partia mogła i powinna była wnieść do żywiołowego ruchu masowegoświadomość socjalistycznego celu, wskazać drogę, pokierować zrewolucjonizowanymi masami.

R. Luksemburg podkreślała też wagę czynników zewnętrznych w stosunku do klasyrobotniczej , przede wszystkim struktury społecznej kraju i poziomu rozwoju kapitalizmu. WRosji proletariat przemysłowy stanowił nikły ułamek ludności, kraj ten stał zasadniczo przedrewolucją burżuazyjno-demokratyczną i gdyby nawet proletariat zdobył władzę, musiałby ją oddać.Żaden socjaldemokrata – pisała R. Luksemburg w 1906 roku – nie łudzi się, oczywiście, że rosyjskiproletariat utrzyma się przy władzy i urzeczywistni socjalizm w sytuacji, gdy stanowi zdecydowanąmniejszość społeczeństwa. „Urzeczywistnienie zaś socjalizmu przez mniejszość jest bezwarunkowowykluczone, ponieważ właśnie sama idea socjalizmu wyklucza panowanie mniejszości. Więcproletariat nazajutrz po swoim zwycięstwie politycznym nad caratem zostanie pozbawiony przezwiększość tej władzy, jaką zdobył; konkretnie mówiąc (…) złoży władzę w ręce legalnie ku temupowołane, tj. w ręce nowego rządu, który wyznaczyć może li tylko Konstytuanta, ciałoprawodawcze, wybrane przez całą ludność; a skoro faktem jest, że w społeczeństwie stanowiwiększość nie klasa robotnicza… tylko drobnomieszczaństwo, więc i w Konstytuancie nie będąstanowili większości socjaldemokraci, tylko demokraci chłopsko-drobnomieszczańscy. Tegomożemy żałować, lecz tego nie zmienimy.”250 W ten sposób R. Luksemburg broniła wówczas Lenina,którego Plechanow oskarżał o blankistowskie pojmowanie dyktatury proletariatu.

Działaczce nie chodziło jednak tylko o możliwość utrzymania władzy przez rewolucyjnąpartię robotniczym w kraju takim, jak Rosja. Chodziło jej też o poziom gospodarczyuniemożliwiający tam realizację idei powszechnego dobrobytu, a także o poziom polityczny.Socjalizm miał być ustrojem demokratycznym, demokracja burżuazyjna w rozwiniętych krajachkapitalistycznych była, zdaniem tej działaczki, konieczną fazą przygotowawczą.

249 F. Tych, Socjalistyczna irredenta, Kraków 1982, s. 261.250 R. Luksemburg, Wybór pism, t.1, Warszawa 1959, s. 489-490.

222

Page 224: Polskie losy

Wreszcie, R. Luksemburg podkreślała także wagę czynników zewnętrznych wstosunku do kraju zwycięskiej rewolucji proletariackiej . Za Marksem i Engelsemuważała, że rewolucja ta, aby nie zostać zgnieciona przez kapitalistyczne otoczenie, musi zwyciężyćw co najmniej kilku krajach europejskich.

Były to wówczas – przed wojną – poglądy typowe dla socjaldemokratów i zasadniczo zgadzałsię z nimi także Lenin. Był on jednocześnie głęboko przekonany, że jeżeli tylko pojawi się takamożliwość, socjaldemokraci powinni ująć władzę, choćby na krótko, także w warunkach rosyjskich,aby maksymalnie zradykalizować rewolucję. Założył on pojawienie się w Rosji politycznego ruchumasowego nie tylko klasy robotniczej, ale i chłopów, a także zniewolonych przez carat narodów iopracował koncepcję partii zdolnej odegrać rolę przywódczą w tym ruchu i zdobyć władzę.

Znane są polemiki R. Luksemburg z Leninem w kwestii organizacji i roli partii w rewolucji.Lenin niewątpliwie inaczej widział ten problem. Rozwiązania leninowskie sprawdziły się w 1917roku i dlatego postanowił przyswoić je sobie cały ruch komunistyczny, włącznie z partiamikierowanymi przez bliskich R. Luksemburg działaczy i jej uczniów. Ale nie oznaczało to dla tychostatnich odrzucenia rozpoznań R. Luksemburg dotyczących ruchu masowego. Dopiero potemdoszło do tego.

Przejście kapitalizmu w nowe stadium, narastanie imperialistycznych konfliktów i groźbywojny światowej wymagało od teoretyków ruchu robotniczego sformułowania odpowiedzi napytania, co jest istotą zmian i jaka jest w związku z nimi perspektywa dla rewolucji socjalistycznej isocjalizmu, jakie działania są konieczne. R. Luksemburg podjęła ten temat bezpośrednio przedwojną, Lenin w 1916 roku. Wychodząc z odmiennych teorii ogólnych (R. Luksemburg w swej teoriiakumulacji kapitału, Lenin z teorii monopolistycznych przemian strukturalnych w kapitalizmierozwiniętej przez R. Hilferdinga) stworzyli teorie imperializmu i krachu kapitalizmu różniące się odsiebie, ale też zgodne ze sobą w wielu istotnych punktach i wnioskach.

Leninowska, bolszewicka teoria (rozwinęli ją bowiem także Bucharin i inni) była na wskrośaktywistyczna. Zgodnie z nią, kapitalizm był już systemem całkowicie reakcyjnym, dojrzałym dorewolucji socjalistycznej. Mógł wprawdzie dalej istnieć, a nawet rozwijać się ekonomicznie, ale zacenę katastrof różnego typu, zwłaszcza wojen. Musiało to prowadzić do wzrostu sił rewolucyjnych,do zwycięstwa rewolucji początkowo w najsłabszych ogniwach imperialistycznego systemu, anastępnie w skali światowej.

Punktem wyjścia tej teorii było napięcie sprzeczności społecznych, a kluczem do powodzenia– zdolność partii komunistycznych do skupienia wokół siebie wszystkich potencjalnych siłrewolucji, przygotowania ich i poprowadzenia do walki o władzę, właściwego pokierowania tąwalką. Na czynnik subiektywny w rewolucji położony był tutaj ogromny nacisk, czynnikiobiektywne przesunięte były na dalszy plan. Nawet niekorzystny dla rewolucji stosunek sił wmomencie wyjściowym nie musiał hamować działań partii, bo właśnie w wyniku tych działań mógłsię on zasadniczo zmienić, zbytnie liczenie się z aktualną sytuacją w tym zakresie mogło natomiastdoprowadzić do utraty szansy zdobycia władzy. Toteż, gdy tylko kierownictwo MiędzynarodówkiKomunistycznej dochodziło do wniosku, że na tym czy innym obszarze poważnie wzrosły i mogąnadal wzrastać sprzeczności społeczne, że „dojrzewa sytuacja rewolucyjna”, odpowiednie partiekomunistyczne natychmiast podejmowały wielokierunkowe przygotowania i rozpoczynały walkę odyktaturę proletariatu. Ich też kierownictwa przede wszystkim obciążano potem winą za klęskę.

W teorii imperializmu i krachu kapitalizmu R. Luksemburg system kapitalistyczny posiadał„obiektywną granicę ekonomiczną” – co stanowiło swoistą konkretyzację marksowskiej tezy, iż

223

Page 225: Polskie losy

kapitalizm utraci kiedyś zdolność rozwijania społecznych sił wytwórczych, utraci „historyczneprawo” i możliwość dalszej egzystencji. R. Luksemburg wielokrotnie podkreślała jednak – jak wiemy– czysto teoretyczny charakter tej granicy i kładła nacisk na „granicę historyczną” kapitalizmu. Tujej teoria bliska była leninowskiej: kapitalizm w okresie imperializmu – choć nie był jeszcze„gnijącym i umierającym” (stałby się takim w dosłownym sensie dopiero po osiągnięciu „granicyekonomicznej”) – i dla niej był już reakcyjny i dojrzały do rewolucji socjalistycznej, zwłaszcza wswych centrach jednak; imperializm – choć inaczej zdefiniowany – i według niej był okresemekonomicznych i politycznych katastrof, wojen, rewolucji, kres kapitalizmowi i w jej koncepcjimogła położyć jedynie rewolucja proletariacka.

Przypomniałem w swym referacie, jak doszło do zderzenia obu teorii w ruchukomunistycznym po wojnie. Naukową wartość teorii R. Luksemburg miała wyjaśnić międzypartyjnadyskusja, ale nie wyjaśniła. Lenin umarł, KPD poniosła klęskę w październiku 1923 roku, a jejprzywódcy, a zarazem obrońcy dorobku R. Luksemburg zostali odsunięci, a nowa grupaprzywódcza (Ruth Fischer-Arkadija Masłowa) wskazała na teorię ekonomiczną R. Luksemburg jakona podstawę „oportunistycznych błędów brandleryzmu” i klęski w ich rezultacie. Czy tak byłorzeczywiście?

Wysunięty wówczas zarzut, że stworzona przez R. Luksemburg teoria krachu kapitalizmubyła teorią „automatycznego krachu” lub nieuchronnie do niej prowadziła, że demobilizowała klasęrobotniczą, „opierał[a] się na dedukcji formalnej, przy tym nieprawidłowej i nie miał[a] żadnychpodstaw realnych”251. Nie brakowało rewolucyjnej aktywności ani przywódcom niemieckiej lewicysocjaldemokratycznej i Związku Spartakusa, ani grupie uczniów R. Luksemburg na czele KPD. Wswych działaniach rzeczywiście jednak wszyscy oni starali się uwzględnić elementy sytuacjicałkowicie lub częściowo niezależnej od partii. Liczyli się przede wszystkim (na ogół) ze stanemświadomości, nastrojami i dążeniami mas robotniczych. Liczyli się też z siłą przeciwnika iczynnikami sprzyjającymi jej wzrostowi. Z tych względów R. Luksemburg starała się zapobieckomunistycznemu powstaniu w Berlinie w styczniu 1919 roku; dlatego w 1923 roku kierownictwoKPD miało poważne wątpliwości, czy sytuacja w Niemczech rzeczywiście upodabnia się dorosyjskiej w 1917 roku; dlatego „prawica” KPD przeciwstawiła się „zwrotowi w lewo” na VIKongresie MK, a KPD(O) krytykowała nierealistyczną jej zdaniem i wręcz samobójczą strategię itaktykę KPD-Sekcji na początku lat 30-0tych. Oczywiście, z punktu widzenia skrajnego aktywizmumusiało to wszystko być uznane i zostało uznane za „prawicowy oportunizm”. Ale w Niemczechprzynajmniej ów aktywizm nie przyniósł sukcesów. Bieg wydarzeń dobitnie potwierdził, że„luksemburgiści” i „renegaci komunizmu” mieli wiele racji w swych zastrzeżeniach.

Ich stanowisko w różnych kwestiach rewolucji niemieckiej rzeczywiście chyba wiązało się wjakimś stopniu z teorią imperializmu i krachu kapitalizmu R. Luksemburg. Teoria ta nie uzasadniałaprzekonania, że powojenny kryzys kapitalizmu jest jego „kryzysem końcowym”. W jej świetle,czysto ekonomicznie biorąc, system ten mógł się jeszcze dalej rozwijać; a czy będzie on czy niebędzie w stanie opanować fali rewolucyjnej, zależało to głównie od stosunku sił klasowych i jegodynamiki.

Podstawową siłą rewolucji w Niemczech była klasa robotnicza, stąd jej postawa miała tukluczowe znaczenie. Jeśli w istniejącej sytuacji jej większość nie była przekonana, że walkarewolucyjna jest konieczna, dyktatura proletariatu pożądana możliwa do osiągnięcia – i jeśli w

251 F. Tych, „Uwagi o poglądach społecznych R. Luksemburg”, w: F. Tych, Socjalistyczna irredenta, op. cit. Podobnestanowisko zajęli też liczni naukowcy polscy, a także niektórzy historycy radzieccy i wschodnioniemieccy.

224

Page 226: Polskie losy

najbliższym czasie nie było prawdopodobne, że owa większość przekona się lub zostanieprzekonana do tych idei – podejmowanie przez partię przygotowań rewolucyjnych nie miało sensu.Stanowisko takie zgodne było niewątpliwie z poglądem R. Luksemburg na mechanizm rewolucjisocjalistycznej.

W Niemczech, w omawianym okresie główna przyczyna niepowodzeń komunistów miałaniewątpliwie obiektywny charakter. Przeciwnik był doświadczony, dysponował dużą siłąekonomiczną, wpływami politycznymi, siłą zbrojną i możliwością otrzymania klasowej pomocy zzewnątrz. Sytuacja rewolucyjna w obu wypadkach (rok 1923 i początek lat 30-0tych) istniałagłównie w wyobraźni komunistycznego kierownictwa w Moskwie: większość niemieckiej klasyrobotniczej (nie mówiąc już o drobnomieszczaństwie) z tych czy innych powodów nie byłarewolucyjnie nastawiona, brakło spontanicznego ruchu masowego i żadne wysiłki KPD nie były wstanie zasadniczo zmienić tej sytuacji. Brandler, gdy się w tym zorientował, wycofał się; Thaelmanndo końca się nie wycofał, ale klęska była tym dotkliwsza. Pierwszy uznany został i do dziś uznawanyjest w komunistycznej historiografii za „prawicowego oportunistę” i „renegata komunizmu”, drugizaś – za najlepszego niemieckiego leninowca owego czasu. Trudno oprzeć się wrażeniu, że napisanaw stalinowskim okresie historia ruchu komunistycznego i robotniczego wręcz roi się od „białychplam”, że historia ta musi być i będzie prędzej czy później napisana na nowo.

Trudno też nie odnieść wrażenia, że gdyby w ruchu komunistycznym – zamiast pracowiciewznosić pozytywne i negatywne konstrukcje ideologiczne, przeciwstawiać myśl leninowską (wdodatku niejednokrotnie spreparowaną) myśli teoretycznej i politycznej wszystkich innychwybitnych działaczy niebolszewickich – postarano się obiektywnie zbadać wartość wszystkichpoglądów (co byłoby możliwe i pewnie by nastąpiło, gdyby był Lenin), ruch ten uniknąłby wielupoważnych błędów i niepowodzeń.

Sens i znaczenie Rewolucji rosyjskiej

Spór wokół tej pracy R. Luksemburg toczy się od momentu jej wydania przez P. Lewiego, astosunek do niej jest jakby papierkiem lakmusowym ujawniającym koncepcję socjalizmu oraz drogido niego. Tak było, m.in. na poświęconej wkładowi R. Luksemburg w rozwój myśli marksistowskiejmiędzynarodowej konferencji naukowej w Reggio Emilia. Zaprezentowane tam zostało, z jednejstrony, stanowisko tradycyjnie komunistyczne; starano się mianowicie wykazać, że opinie wyrażoneprzez R. Luksemburg w Rewolucji rosyjskiej wynikły z niedoinformowania i nie były ostateczne – żepod naciskiem realiów rewolucji niemieckiej najważniejsze z nich zmieniła ona i zbliżyła się dobolszewików. W ten sposób przestawał istnieć problem ewentualnych słusznych elementów w jejpoglądach, na rolę demokracji w warunkach socjalizmu zwłaszcza. Ideę socjalizmudemokratycznego przedstawiciele tego kierunku przedstawiali jako skonstruowaną przezwrogów w celu szkalowania krajów „realnego socjalizmu” i odrzucali wszelkie jej pokrewieństwo zmyślą R. Luksemburg.

Wielu uczestników konferencji zajmowało jednak odmienne stanowisko. W dotyczącychdemokracji w społeczeństwie socjalistycznym wywodach działaczki upatrywali oni jednego znajdonioślejszych, słusznych i w pełni aktualnych elementów jej myśli teoretycznej. „Apodyktycznestwierdzenie rzekomych błędów i sugerowanie zbliżenia R. Luksemburg do Lenina poprzezwyparcie się przez nią i zawstydzającą rewizję własnych pozycji” odrzucił, m.in., J. Agnoli. Zauważyłon słusznie, że „w tej interpretacji zasługa R. Luksemburg nie tylko zostaje zredukowana, ale

225

Page 227: Polskie losy

działaczka ta o tyle tylko jest ‘akceptowalna’, o ile sama siebie się wyrzeka i okazuje się wiernąnaśladowczynią Lenina”. Ale wówczas – stwierdzi Agnoli nie bez racji – należałoby się ograniczyćdo uczczenia pamięci R. Luksemburg i przejść następnie do analizy wkładu w marksizm nie jej, leczLenina252.

Od konferencji w Reggio Emilia minęło z górą 15 lat. Zaszły w tym czasie wielkie zmiany,także w ZSRR. Dość powszechnie już uznane zostało, że „realny socjalizm” nie jest tym, o cochodziło w międzynarodowym ruchu robotniczym, że wymaga on gruntownej przebudowy i żecelem jest właśnie socjalizm demokratyczny. A tymczasem w referacie prof. J. Sobczaka można byłousłyszeć wyraźne echo starych poglądów komunistycznych: że R. Luksemburg dlatego krytykowałabolszewików, iż była niedoinformowana i że rację miał we wszystkim Lenin.

Zupełnie inny pogląd wyraził F. Tych w swym referacie. Jego zdaniem Rewolucja rosyjskabyła dojrzałą pracą; R. Luksemburg próbowała w niej spojrzeć na wydarzenia w Rosji pod kątemcałego swego życiowego doświadczenia teoretycznego i politycznego253.

F. Tych ma wielką zasługę także na polu analizy Rewolucji. Jednakże dość daleko jest jeszcze– moim zdaniem – do pełnego naukowego rozpoznania tej pracy, co jest wynikiem stale dotądwystępujących przeszkód politycznej natury (dlatego nie było dotąd oficjalnego polskiego wydaniajej; powinni ono ukazać się jak najszybciej, niezależnie od przygotowywanego wyboru czy wydaniadzieł wszystkich R. Luksemburg i powinno być poprzedzone obszernym wstępem, pióra chybawłaśnie prof. Tycha.

Po co R. Luksemburg napisała Rewolucję rosyjską, o co jej chodziło?Działaczkę tę zawsze charakteryzowała ogromna wiara w rewolucyjne siły Rosji. Nie straciła

jej także w czasie wojny: w Broszurze Juniusa napisała, m.in., że niemieckie karabiny zdławiły nie„krwawego cara”, lecz rewolucję rosyjską i że sztandar tej rewolucji poderwie się z ohydnej rzezinarodów. Rzeczywistość potwierdziła tę nadzieję. Ukształtowane ostatecznie w czasie wojnyprzekonanie, że kapitalizm wstąpił w fazę upadku, kazało R. Luksemburg w nowy sposóbspojrzeć na rewolucję rosyjską, mianowicie jako na forpocztę rewolucjisocjalistycznej w Europie . Rewolucja rosyjska – stwierdziła – będąca płodem rozwojumiędzynarodowego i kwestii rolnej , nie może znaleźć rozwiązania w ramach społeczeństwamieszczańskiego; całkowite nastawienie się bolszewików na rewolucję światową „jest właśnienajświetniejszym świadectwem ich politycznej dalekowzroczności, stałości ich zasad i śmiałegorzutowania ich polityki. Jest ich nieśmiertelną zasługą dziejową, że wyprzedzili proletariatmiędzynarodowy w zdobyciu władzy politycznej i w praktycznym postawieniu problemuurzeczywistnienia socjalizmu oraz że potężnie posunęli naprzód w całym świecie rozprawę międzykapitałem a pracą”254.

Jednakże, zdaniem R. Luksemburg, problem urzeczywistnienia socjalizmu mógł być w Rosjijedynie postawiony. Pierwszy w dziejach świata eksperyment dyktatury proletariatu dokonywał się

252 Rosa Luxemburg oder die Bestimmung des Sozialismus, Frankfurt/Main 1974. szersze omówienie konferencji wReggio Emilia wraz z analizą głównych stanowisk zawiera, m.in. powołana w referacie moja praca Geneza i główna treśćteorii ekonomicznej Róży Luksemburg (s. 198-225) i mój artykuł „Współczesne spory wokół ekonomicznych ipolitycznych poglądów Róży Luksemburg” („Ekonomista” nr 3/1979). [Ten ostatni zamieszczony jest w niniejszymzbiorze – przyp. red.]253 F. Tych nie pierwszy raz podjął tu tę kwestię. Zob. zwłaszcza „Uwagi o poglądach społecznych R. Luksemburg” w: F.Tych, Socjalistyczna irredenta, op. cit.254 R. Luksemburg, „Rewolucja rosyjska”, w: A. Ciołkosz, Róża Luksemburg a rewolucja rosyjska, Paryż 1961, s. 186,187,218.

226

Page 228: Polskie losy

bowiem w fatalnych warunkach, w których „nawet olbrzymi idealizm i niezłomna energiarewolucyjna mogły urzeczywistnić nie demokrację i socjalizm, lecz tylko bezsilne, zniekształconezarodki obojga”255.

Zgodnie z prawem historii – stwierdziła R. Luksemburg – socjalistyczny ustrój społeczny dasię wprowadzić tylko w skali międzynarodowej. Tylko rewolucja w wysokorozwiniętych krajachkapitalistycznych mogła – jej zdaniem – dokonać tego, ratując jednocześnie rewolucję rosyjską, winnym wypadku skazaną na klęskę.

Dlaczego skazaną na klęskę? Można to rozumieć bezpośrednio, wąsko: że, jak przewidywaliMarks i Engels, rewolucja ograniczona do jednego tylko kraju zostanie zniszczona przez połączonesiły burżuazji. Ale należy to rozumieć szerzej, zgodnie z literą wypowiedzi R. Luksemburg i zduchem marksowskiego materializmu historycznego: że w kraju zacofanym, o olbrzymiejprzewadze chłopstwa, bez demokratycznych tradycji, nie da się wprowadzić socjalistycznego ustrojuspołecznego bez pomocy rozwiniętych krajów socjalistycznych. R. Luksemburg miała nadzieję, żerewolucja wybuchnie i zwycięży w takich krajach, w Niemczech przede wszystkim, ale na razie losyrewolucji rosyjskiej napawały ją wielkim niepokojem i troską.

Ażeby zdobyć władzę i zwłaszcza utrzymać ją w rosyjskich warunkach, bolszewicy musieliuciec się do szeregu metod nie mających wiele wspólnego z socjalizmem w ówczesnym,zachodnioeuropejskim jego rozumieniu. Aby uzyskać poparcie, a przynajmniej neutralnośćchłopstwa, musieli się oni zgodzić na podział ziemi obszarniczej. Aby rozsadzić carską Rosję,musieli zaaprobować separatystyczne dążenia nierosyjskich narodowości. Aby utrzymać władzę wkraju o minimalnym procencie proletariatu przemysłowego, musieli drastycznie ograniczyć, apotem wręcz zlikwidować podstawowe swobody i tradycyjne urządzenia demokratyczne. Bolszewicystanowili niewielki ułamek klasy robotniczej, która z kolei była tylko małym ułamkiemspołeczeństwa rosyjskiego; aby utrzymać się u władzy, partia bolszewicka musiała zastosować terrorw stosunku do przeciwników, różne formy przymusu wobec mas chłopskich idrobnomieszczańskich, a okresowo i robotniczych.

R. Luksemburg rozumiała polityczną celowość tych metod, ich niezbędność, jeśli bolszewicymieli utrzymać się przy władzy i doczekać zwycięstwa rewolucji europejskiej. Nie sądziła jednak, abyte metody miały socjalistyczny charakter i uniwersalny walor, by należało przenieść je w warunkikrajów będących niejako naturalnymi centrami rewolucji socjalistycznej. Sądziła, że wkorzystniejszych od rosyjskich warunkach, zwłaszcza w gospodarczo i politycznie wysokorozwiniętych krajach europejskich, gdzie robotnicy stanowili już bardzo znaczną część ludności, achłopstwo – niezbyt wielką, istniały demokratyczne urządzenia i tradycje, szereg posunięćbolszewickiego typu nie będzie potrzebnych, a niektóre byłyby wręcz szkodliwe. Dlatego najbardziejzaniepokoiła ją tendencja – ujawniona, jej zdaniem, przez przywódców bolszewickich, Trockiegozwłaszcza, ale i Lenina, aby rozwiązania wyrosłe z warunków rewolucji rosyjskiej „utrwalićteoretycznie i podać międzynarodowemu ruchowi robotniczemu za wzór do naśladowania”.Dlatego tak ostry był ton jej pracy.

R. Luksemburg bardzo starała się rozróżnić w praktyce bolszewików „to, co istotne, od tego,co nieistotne, jądro od rzeczy przypadkowych”. Nie ma sporu co do tego, że nie w pełni się to jejudało i że jakąś rolę odegrała tu niepełna informacja o wydarzeniach rosyjskich. Szeregleninowskich idei taktycznych (jak zwłaszcza idea hegemonii proletariatu) oraz organizacyjnych(koncepcja partii i jej roli w rewolucji, powstania zbrojnego, rad jako rewolucyjnej organizacji mas255 Tamże, s. 187.

227

Page 229: Polskie losy

itd.) rzeczywiście miało i udowodniło swój uniwersalny walor. Doświadczenia rewolucji niemieckiejskłoniły R. Luksemburg do złagodzenia stanowiska w pewnych kwestiach, a w niektórych nawet dojego zmiany. Złagodziła ona, np. w praktyce stanowisko w kwestii wolności prasy, zmieniła swójstosunek do konstytuanty. Potem A. Warski te właśnie elementy podkreślił. On też, a także innipolscy i niemieccy towarzysze walki i uczniowie R. Luksemburg, jako pierwsi lub jedni z pierwszychzrozumieli słuszność i uniwersalny charakter szeregu idei i rozwiązań leninowskich, podjęli i wbrewwielkim oporom przeprowadzili „bolszewizację” swoich partii w tym zakresie.

Wszystko to wcale jednak nie dowodzi, że R. Luksemburg zmieniła stanowisko wkwestiach zasadniczych. Nie znaczy także, że nie miała części racji nawet w tych kwestiach, wktórych ogólnie biorąc myliła się. Oczywiście, wyjaśnić tę stronę może tylko obiektywna, naukowaanaliza. Nie ma jeszcze takiej i nie tu miejsce na jej podjęcie. Pewne rzeczy można jednak jużpowiedzieć na podstawie doświadczenia historycznego.

Przyjrzyjmy się głównym zarzutom R. Luksemburg w stosunku do bolszewików.Pierwszy dotyczył rozwiązania kwestii agrarnej. Było ono sprzeczne z przyjętą w

międzynarodowym ruchu robotniczym koncepcją na ten temat, zgodnie z którą skonfiskowanemajątki obszarnicze miały zostać przekształcone w nowoczesne, wysokotowarowe, państwoweprzedsiębiorstwa rolne. W krajach wysokorozwiniętych, gdzie ludność wiejska jest już nieliczna,kultura rolna i ogólna wysoka itd., taka droga byłaby możliwa i korzystna. Bolszewicy jednakmusieli zaspokoić głód ziemi wśród dziesiątków milionów chłopów. R. Luksemburg zdawała sobie ztego sprawę, widziała korzyści polityczne podziału ziemi, ale widziała też jego negatywy.„Leninowska reforma rolna – stwierdziła w Rewolucji – stworzyła socjalizmowi na wsi nową,potężną, ludową warstwę wrogów, których opór będzie o wiele niezbezpieczniejszy i uporczywszy,niż był opór obszarniczej szlachty”. „Zagadnienie przyszłej socjalizacji rolnictwa w Rosji stało sięzagadnieniem przeciwieństwa i walki między proletariatem miejskim i masą chłopską”. Okopawszysię na swym nowym gospodarstwie chłop „pozostawił rewolucję jej wrogom, państwo – rozkładowi,a ludność miejską – głodowi”.

Czy R. Luksemburg miała rację? Wskazywano na to, że chłop rosyjski – wbrew jej opinii –stanął masowo w obronie rewolucji (Armia Czerwona była przecież przede wszystkim chłopska).Prawdą jest jednak także, że przeciwstawił się on, biernie i czynnie, rekwizycjom na rzeczgłodujących miast, że przyciskany podatkami i dostawami zmniejszał produkcję (zwłaszczatowarową i tak już obniżoną wskutek podziału majątków obszarniczych), że rozpaczliwieprzeciwstawił się kolektywizacji i źle pracował potem w kołchozach, że właśnie aby zgnieść opórdziesiątków milionów chłopów, kolosalnie rozbudowany został aparat przemocy, który potemwymordował dalsze miliony ludzi itd. Oczywiście, u podstaw tego wszystkiego tkwiły warunkirosyjskie, ale patrząc szeroko i daleko, R. Luksemburg miała niewątpliwie wystarczające podstawy,aby się niepokoić i aby przestrzegać przed zastosowaniem bolszewickich metod rozwiązywaniaspraw agrarnych w korzystniejszych warunkach, wszędzie tam, gdzie nie były one bezwzględnąkoniecznością.

Drugi zasadniczy zarzut R. Luksemburg dotyczył rozwiązania przez bolszewików kwestiinarodowej, a bezpośrednio – ich hasła samostanowienia narodów aż do oderwania się.

R. Luksemburg była od początku swej działalności zdecydowanym przeciwnikiem polskiegoi innych ruchów narodowych. Przeciwstawiała się tu nie tylko PPS, ale i całej II Międzynarodówce(która swe stanowisko sformułowała na Kongresie w 1896 roku), także Leninowi i bolszewikom. Jej

228

Page 230: Polskie losy

własne stanowisko w kwestii narodowej i polskiej w szczególności powszechnie uznane zostało zabłędne. Ale jakie były przyczyny tego błędu?

Doszukiwano się różnych. Jeszcze stosunkowo niedawno popularyzowano u nas tezę, żegłówną przyczyną był kosmopolityzm R. Luksemburg, wyrosły z jej żydowskiego pochodzenia. Zdrugiej strony podkreślano, że działaczka w pełni uznawała prawo każdego narodu do zachowaniatożsamości, rozwoju kultury, gorąco potępiała ucisk narodowy, ale uważała, że kwestia narodowazostanie rozwiązana przez socjalizm, o który przede wszystkim należało walczyć robotnikom, ruchynarodowe przeszkadzały, jej zdaniem, tej walce i dlatego była im przeciwna.

R. Luksemburg, jak to ujął P. Netl, była patriotką – ale nie narodu polskiego czy innego, leczklasy robotniczej . Chyba rzeczywiście nie rozumiała ona, że narody są realnym i bynajmniej nieprzebrzmiałym długo jeszcze faktem historycznym, że niepodległość narodowa, państwo narodowe,stanowią wartości same w sobie, także dla klasy robotniczej i że bez poszanowania tej wartości niejest możliwy socjalizm. Do końca własny pogląd w tej kwestii brała za rzeczywistość społeczną.

Ale – moim zdaniem – kluczowe znaczenie miało co innego. R. Luksemburg obawiała sięruchów narodowych. Obawiała się ich, bo była przekonana, że zawsze potrafi je podporządkowaćsobie i wykorzystać przeciw rewolucyjnemu proletariatowi burżuazja. Działaczkę prześladowałataka oto wizja: nacjonalistycznie nastawione masy mieszczańsko-proletariackie, działające podfaktycznym przywództwem burżuazji, obezwładniają socjalistyczny proletariat we własnym kraju,po czym – jak niegdyś chłopstwo francuskie – niosą kontrrewolucje i zgniatają rewolucjęproletariacką w jej centrum. Prawo do samostanowienia narodowego tę przede wszystkim miało dlaniej treść klasową, tę groźbę w sobie kryło i dlatego je odrzucała. Z tego właśnie punktu widzeniagwałtownie krytykowała ona bolszewików. „Zamiast bronić zębami i pazurami integralnościpaństwa rosyjskiego jako domeny rewolucji – pisała w swej broszurze – przeciwstawić wszystkimseparatystycznym dążeniom nacjonalistycznym solidarność i nierozerwalną jedność proletariuszywszystkich narodów w zasięgu rewolucji rosyjskiej... bolszewicy wręcz odwrotnie dostarczyliburżuazji we wszystkich krajach kresowych... najświetniejszego pozoru, po prostu sztandaru jejdążeń kontrrewolucyjnych – swą huczną frazeologią nacjonalistyczną o prawie do samostanowieniaaż do oderwania się państwowego. Zamiast ostrzegać proletariuszy w krajach kresowych przedwszelkim separatyzmem jako przed czysto mieszczańską pułapką i dławić dążności separatystyczneżelazną ręką... wprowadzili swym hasłem raczej zamieszanie w masy wszystkich krajów kresowych iwydali je na łup demagogii klas mieszczańskich... sami doprowadzili do rozkładu Rosji... dali swymwłasnym wrogom nóż do ręki...”256

Lenin – jak wiadomo – traktował hasło samostanowienia przede wszystkim jako dynamitrozsadzający Rosję carską i, oczywiście, miał tu rację. Z tego punktu widzenia obiektywnierewolucyjną rolę mogły odegrać nawet burżuazyjne ruchy narodowe. Dostrzegł też Lenin możliwośćzdobycia przez proletariat hegemonii w tych ruchach w pewnych warunkach. Bolszewicy wpierwszym okresie nie mogli, oczywiście, zapobiec rozpadowi imperium rosyjskiego; ale Lenin niewykluczał wcale „zgniecenia żelazną ręką separatystycznych ruchów narodowych”, gdyby takamożliwość powstała i było to korzystne dla rewolucji.

Praktyka zweryfikowała oba stanowiska w kwestii narodowej. Kilka ujarzmionych przezcarat narodów kresowych wykorzystało historyczną szansę i odbudowało swoją niepodległość.Państwa, które w ten sposób powstały, miały burżuazyjny charakter klasowy, a niektóre (Polska) wobawie przed Rosją, jaka by ona nie była, podjęły nawet działania, aby ją osłabić.256 Rewolucja rosyjska, op. cit., s. 202-203.

229

Page 231: Polskie losy

Po rozbiciu głównych sił „białych” i umocnieniu się, władza radziecka przywróciła niemalprzedwojenne granice carskiej Rosji. Z Polską i krajami nadbałtyckimi nie udało się to wówczas,udało się natomiast w przypadku, np. Gruzji. Na terenach byłego imperium powstał w ten sposóbtwór państwowy, o który Róży Luksemburg cały czas chodziło i o rzekome zaprzepaszczenie szansyna który właśnie miała pretensję do bolszewików: wielonarodowy Związek SocjalistycznychRepublik Radzieckich. Jednocześnie było to wszystko raczej potwierdzeniem niż zaprzeczeniemnadziei i obaw R. Luksemburg. Toteż dziwią mnie ludzie, którzy dowodzą zupełnej klęski jejkoncepcji narodowej. Nie ma natomiast wątpliwości, że zwyciężyła w tej kwestii – jak i w szereguinnych – giętka, taktyczna myśl leninowska. Lenin mógł myśleć, że niepodległa, burżuazyjna Polska,Litwa czy Gruzja nie są nieszczęściem dla rewolucji rosyjskiej, a jednocześnie działać w kierunkuwłączenia tych państw do ZSRR. Myślenie jednak dzisiaj u nas, że odzyskanie niepodległości przezPolskę, nawet tej burżuazyjnej, było bardzo dobre, a włączenie Gruzji czy po II wojnie światowejmałych państw bałtyckich do ZSRR także było bardzo dobre – jeśli jest uczciwe – wydaje mi sięgraniczyć ze schizofrenią.

W kwestii narodowej R. Luksemburg nie była ani tak elastyczna, jak Lenin, ani takdalekowzroczna, jak w kwestii chłopskiej i innych podjętych w Rewolucji rosyjskiej. Zasadniczymproblemem bolszewików w pierwszym okresie władzy było zapewnienie spoistościwielonarodowego tworu państwowego. Prawa narodów ZSRR do swobodnego rozwojukulturalnego, nie mówiąc już o szerszych, pozostawały głównie zapisem konstytucyjnym. Po śmierciLenina, Stalin zaczął realizować własną koncepcję w tym zakresie. Rychło rozpoczęło sięprzekuwanie „stu narodów” w jeden radziecki, polegające na niszczeniu tych warstw, którezachowały narodową świadomość i ambicje, wymieszaniu ludności przez deportacje i obsadzaniekluczowych i innych stanowisk przez Rosjan, intensywnej rusyfikacji różnymi metodami.Realizowana w latach 1939-1941 i później polityka narodowościowa Stalina jest znana, nie będę oniej mówił. Z tego jednak właśnie, m.in. powodu często nie udawało się uczynić z ruchównarodowowyzwoleńczych trwałego sojusznika socjalizmu, a burżuazja często miała możnośćwykorzystywania narodowych uczuć i dążeń w swoim interesie – jak obawiała się tego R.Luksemburg. Jak z tego wszystkiego wynika, nawet w powszechnie uznanej za błędną koncepcjidziałaczki w kwestii narodowej istniały słuszne elementy.

Trzeci i najbardziej chyba istotny zarzut R. Luksemburg w stosunku do bolszewikówdotyczył likwidacji przez nich „najważniejszych gwarancji zdrowego życia politycznego i aktywnościpolitycznej mas pracujących” – „zdławienia demokracji”.

Bolszewicy rozpędzili Konstytuantę, w której wraz ze swymi ówczesnymi sojusznikami(lewicowymi eserowcami) znaleźliby się w mniejszości – z uzasadnieniem, iż jej skład odzwierciedlałnieaktualny już układ sił politycznych. Ciału pochodzącemu z wyborów powszechnychprzeciwstawili system rad. Stłumili następnie powstania eserowskie, które wybuchły po ujawnieniusię ciężkich i upokarzających stron pokoju brzeskiego. Zlikwidowali wolność prasy, zgromadzeń istowarzyszeń. Lenin stwierdził, że odtąd bolszewicy sami będą musieli dźwigać ciężar rewolucji, apóźniej Bucharin (a może pierwszy Tomski, jak podają inne źródła) powiedział, że w rewolucyjnejRosji mogą istnieć różne partie, ale tylko jedna – bolszewicka – u władzy, reszta – w więzieniu.Stalin likwidował potem wszystkich, którzy mu się przeciwstawiali lub mogli to zrobić w jegomniemaniu, także w samej partii; okazało się ostatecznie, że tylko on i jego grupa może „dźwigaćciężar władzy”.

230

Page 232: Polskie losy

R. Luksemburg była rewolucyjną marksistką. Nie miała wątpliwości, że klasy posiadające nieoddadzą władzy dobrowolnie, a utraciwszy ją użyją wszelkich środków, aby ją odzyskać. Toteżuznawała dyktaturę proletariatu za niezbędną. Miała to być jednak jednocześnie najszerszademokracja. Rewolucja miała przecież zwyciężyć w krajach wysokiego rozwoju kapitalizmu, wktórych proletariat już stanowił, albo miał wkrótce stanowić większość ludności. Demokracja byłaistotnym elementem wizji, koncepcji socjalizmu w myśli europejskiej. „Nie byliśmy nigdyczcicielami bożka demokracji formalnej – napisała R. Luksemburg w Rewolucji rosyjskiej – cooznacza tyle, że odróżnialiśmy zawsze społeczne jądro od politycznej formy demokracjimieszczańskiej . Obnażaliśmy zawsze gorzki rdzeń nierówności i niewoli społecznej, ukryty podsłodką łupiną formalnej równości i wolności – nie po to, by łupinę tę odrzucić, lecz by dać klasierobotniczej bodźca do nie poprzestawania na niej, do zdobycia władzy politycznej, aby ją napełnićnową treścią społeczną. Historycznym zadaniem proletariatu, gdy dochodzi do władzy, jeststworzenie demokracji socjalistycznej w miejsce demokracji mieszczańskiej, a nie zniesieniewszelkiej demokracji.”257

Ale rewolucja zwyciężyła w zupełnie innych warunkach, niż było to przewidywane. R.Luksemburg – wbrew zachodnioeuropejskim socjaldemokratom szkoły Kautskiego – zaaprobowałaujęcie władzy w Rosji przez bolszewików i jej utrzymywanie w oczekiwaniu na rewolucję europejską.Początkowo niezupełnie chyba zdawała sobie sprawę z tego, że chcąc się utrzymać, bolszewicymusieli zlikwidować swobody i urządzenia demokratyczne poza samą partią, że doradzane im przeznią nowe wybory demokratyczne niemal na pewno pozbawiłyby ich władzy. Niewątpliwie w tokurewolucji niemieckiej pozbyła się R. Luksemburg szeregu złudzeń, lepiej zrozumiała warunkirewolucji i dlatego zmieniła stanowisko w kwestii wolności prasy, Konstytuanty itp. Uznałakonieczności taktyczne, ale nic nie wskazuje na to, by zasadniczo zmieniła pogląd na znaczeniedemokracji dla socjalizmu.

Bolszewików krytykowała ona przede wszystkim za teoretyczne utrwalaniekonieczności taktycznych. Teoretyczne uzasadnianie likwidacji urządzeń demokratycznych wRosji zapowiadało, jej zdaniem, utrwalenie tam metod antydemokratycznych, autorytarnych. Temetody mogły być koniecznością w osamotnionej Rosji, mogły być konieczne w okresiebezpośrednich zmagań o władzę także w rozwiniętych krajach europejskich – ale nie mogły,zdaniem R. Luksemburg, stać się trwałym elementem nowego systemu, bo były sprzeczne z istotąsocjalizmu i musiałyby głęboko wypaczyć każde budownictwo socjalistyczne.

Dlaczego nie może być socjalizmu bez demokracji? R. Luksemburg tak to uzasadniała:„Wolność dla zwolenników rządu, tylko dla członków jednej partii – choćby nawet byli oni niewiedzieć, jak liczni – nie jest wolnością. Wolność jest zawsze wolnością dla inaczej myślącego. Niechodzi tu o fanatyczne pojmowanie sprawiedliwości, lecz o to, że wszystkie wychowawcze,uzdrawiające i oczyszczające wartości wolności politycznej zależą od tej istotnej właściwości. Ichskuteczność zawodzi, gdy wolność staje się przywilejem.” „Można zadekretować to, co negatywne,burzenie; budowy tego, co pozytywne, nie da się. Ziemia dziewicza. Tysiące problemów. Tylkodoświadczenie może korygować i wskazywać nowe drogi. Tylko pieniące się bez przeszkód życierodzi tysiące nowych form, improwizacji, ma w sobie siłę twórczą, koryguje samo wszystkiepomyłki. Życie publiczne państw o ograniczonej wolności jest właśnie dlatego tak biedne, takmizerne, tak schematyczne, tak bezpłodne, że przez wykluczenie demokracji odcina żywe źródławszelkiego bogactwa duchowego i postępu (...) Co jest prawdziwe w dziedzinie politycznej, odnosi257 Rewolucja rosyjska, op. cit., s. 216.

231

Page 233: Polskie losy

się także do dziedziny gospodarczej i społecznej. Muszą w tym brać udział najszersze masy ludowe.Inaczej socjalizm [?] wprowadzany dekretami, oktrojowany zza zielonego stolika... Bezwarunkowokonieczna jest kontrola publiczna. Inaczej wymiana doświadczeń ograniczy się do zamkniętegokręgu urzędników nowego rządu. Korupcja będzie nieunikniona... Bez wyborów powszechnych, beznieskrępowanej wolności prasy i zgromadzeń, bez swobodnej walki poglądów zamiera życie wkażdej instytucji publicznej, stając się życiem pozornym, przy czym jedynym elementem czynnympozostaje biurokracja. Z pod tego prawa nikt się nie potrafi uchylić. Życie publiczne powolizasypia..”258

R. Luksemburg dość dobrze rozumiała sytuację rosyjską i wynikające z niej konieczności.Nie sądziła, aby w samej Rosji możliwe było – przy największym nawet wysiłku – stworzenie czegoświęcej, jak tylko zarodków socjalizmu. „W Rosji problem mógł być tylko postawiony, nie mógł byćw Rosji rozwiązany” – pisała – „Socjalistyczny ustrój społeczny da się wprowadzić tylko w skalimiędzynarodowej”. Miała nadzieję, że rewolucja zwycięży wkrótce także w wyżej rozwiniętychkrajach Europy, gdzie będzie możliwa realizacja demokracji socjalistycznej, i że te kraje pomogąRosji radzieckiej. Stało się jednak inaczej.

W Rosji ówczesnej socjalizm demokratyczny nie mógł powstać. Długo istniała tam realnaalternatywa: dyktatura bolszewicka i nowy system czy demokracja, krwawa rozprawa zbolszewikami i odbudowa kapitalizmu? Socjalizm musiał tu powstawać „od końca”, czyli odrozwijania nowoczesnych sił wytwórczych. Intensywna industrializacja możliwa była tylko za cenęniesłychanego wysiłku społeczeństwa; chłopstwo zwłaszcza nie zgodziłoby się nań dobrowolnie,zostało do tego zmuszone drakońskimi metodami. Zamiast demokracji socjalistycznej powstał iutrwalił się stalinowski system przymusu i terroru. Właśnie w tym okresie poddano Rewolucjerosyjską niszczącej krytyce. Nie za to, co było tam błędne, lecz głównie za to, co było słuszne. MyślR. Luksemburg przeciwstawiono leninowskiej, a więzienną broszurę uznano za świadectwogłębokiego upadku „orła rewolucji”.

Po śmierci Stalina wiele się zmieniło, ale stworzony przezeń system polityczny, społeczny igospodarczy utrzymał się i dopiero teraz zaczynamy od niego naprawdę odchodzić. Dopiero dziśstaje się coraz bardziej oczywiste, że nie ma wolności bez wolności dla inaczej myślącego, że bezwolności nie można zbudować nowoczesnego społeczeństwa i sprawnej gospodarki, że nie ma i niemoże być socjalizmu bez demokracji. Warto pamiętać, że myśli te wypowiedziała Róża Luksemburgw 1918 roku, w broszurze o rewolucji rosyjskiej, która była rzekomo jej upadkiem, a która okazałasię przenikliwą prognozą, przestrogą, a nawet drogowskazem dla nas dzisiaj.

R. Luksemburg i III Międzynarodówka

Padło pytanie do radzieckiego gościa, co myśli o zastrzeżeniach Róży Luksemburg wobecprojektu szybkiego utworzenia III Międzynarodówki, czy uważa, że obawy tej działaczkipotwierdziły się w pewnej mierze. Udzielona na to pytanie odpowiedź była bardzo ogólna isprowadziła się do stwierdzenia, że III Międzynarodówka spełniła pozytywną rolę. Istnieją jużjednak radzieckie publikacje o tej organizacji dające zróżnicowany obraz jej działalności.

Fakty są znane. R. Luksemburg dała instrukcję wyjeżdżającemu do Moskwy delegatowi KPD,aby sprzeciwił się natychmiastowemu powołaniu Międzynarodówki Komunistycznej; ten jednak,wbrew owej instrukcji, poparł ostatecznie propozycje bolszewików.258 Tamże, s. 211-214.

232

Page 234: Polskie losy

Wiadomo, o co chodziło R. Luksemburg. Chciała ona odwlec utworzenie IIIMiędzynarodówki do chwili, gdy rewolucja socjalistyczna zwycięży przynajmniej w jednym jeszczekraju europejskim poza Rosją, w którymś z wysokorozwiniętych krajów kapitalistycznych (myślała oNiemczech przede wszystkim). Róża obawiała się, że w przeciwnym wypadku bolszewicy mieliby sięw III Międzynarodówce zbyt wielki prestiż, przewagę nad wszystkimi innymi partiamikomunistycznymi. Jej zdaniem mogło to bardzo zaszkodzić ruchowi robotniczemu.

Ale jak mogło to zaszkodzić? R. Luksemburg wyjaśniła szerzej swe obawy w więziennejbroszurze o rewolucji rosyjskiej. Niebezpieczeństwo polega na tym – napisała tam – że bolszewicy zkonieczności czynią cnotę, narzuconą fatalnymi warunkami rewolucji rosyjskiej taktykę utrwalająteoretycznie we wszystkich szczegółach i chcą ją zalecać międzynarodowemu proletariatowi donaśladowania jako wzór socjalistycznej taktyki. „Tym samym, wystawiając się zupełnieniepotrzebnie na sztych i chowając swą bezsporną historyczna zasługę pod korzec błędówpopełnionych pod przymusem sytuacji, wyświadczają złą usługę międzynarodowemu socjalizmowi,z miłości do którego i w imieniu którego borykali się i cierpieli. Chcą oni wnieść do spichrzymiędzynarodowego socjalizmu – jako nowe rozpoznanie – wszystkie wypaczenia, określonerosyjską sytuacją przymusową, chociaż były one ostatecznie tylko odbłyskami bankructwamiędzynarodowego socjalizmu w czasie wojny światowej.”259

Czy ta obawa R. Luksemburg była uzasadniona? Przez dziesięciolecia odpowiadano, że nie –że Lenin i bolszewicy przypisanych im przez tę działaczkę zamiarów wcale nie mieli, że w IIIMiędzynarodówce obowiązywał wprawdzie centralizm, ale jak najbardziej demokratyczny, żeprzekazywane przez bolszewików międzynarodowemu ruchowi komunistycznemu doświadczeniarewolucji rosyjskiej i leninowskie koncepcje teoretyczne miał charakter uniwersalny itd.

F. Tych przypomniał niedawno, że Międzynarodówka Komunistyczna od początkurozumiana była jako „rodzaj światowej, a w każdym razie ponadnarodowej partii przygotowującejproletariat międzynarodowy do walki o władzę”. Zbudowana została ona na zasadachbolszewickich. Jedną z tych zasad był centralizm organizacyjny; uchwały władz MK – sztaburewolucji światowej – były obowiązujące dla partii-sekcji. Choć bolszewicy od razu mieli wielkiautorytet w ruchu komunistycznym i silną pozycję we władzach MK, za życia Lenina uchwałypodejmowane były na ogół po swobodnej dyskusji, w sposób demokratyczny, a partie-sekcje samemogły ustalać sposoby ich realizacji w specyficznych, konkretnych warunkach własnego kraju. Alepo śmierci Lenina, w ciągu paru lat zaledwie, nastąpiły tu znaczne zmiany. Podobnie jak w RKP(b),także w MK kierownictwo przeszło w ręce Stalina i jego grupy. Nastąpił dalszy wzrost centralizmukosztem demokracji i autonomii wykonawczej partii-sekcji MK.

Proces ten nie był spowodowany li tylko władczym charakterem Stalina. Wielką rolęodegrały tu zmiany w sytuacji międzynarodowej. Burżuazji udało się stłumić rewolucję wewszystkich krajach poza Rosją. ZSRR zmuszony został do podjęcia niesłychanego wysiłku, abyszybko zbudować przemysł ciężki jako podstawę obronności, a niedopuszczenie do wojny przeciwZSRR oraz jego umocnienie stały się pierwszoplanowymi zadaniami całego ruchu komunistycznego.Celem procesów centralizacyjnych w MK było zapewnienie jednolitości działania w określonymprzez rosyjską partię kierunku.

Zbyt daleko posunięty centralizm ma jednak, jak dobrze dziś wiemy, wiele ujemnychkonsekwencji, co najmniej znacznie obniżających jego skuteczność.

259 Tamże, s. 217-218.

233

Page 235: Polskie losy

Kierownictwo organizacji wyposażonej w mechanizmy demokratyczne działa w imię celów iinteresów określonych przez jej członków na gruncie mniej lub bardziej kolektywnie wypracowanejoceny sytuacji, metodami uznanymi za najlepsze tak przez nie, jak przez członków organizacji, a conajmniej przez ich większość. Kierownictwo organizacji wysoce scentralizowanej i pozbawionejskutecznych mechanizmów kontrolno-korekcyjnych działa w imię celów i interesów, które wznacznej mierze samo uznało za cele i interesy organizacji; na gruncie własnej przede wszystkimoceny sytuacji, metodami przez się przede wszystkim uznanymi za właściwe (a uznanymi za takiedlatego, na przykład, że zostały swoim czasie właśnie przez to kierownictwo opracowane izastosowane z dobrym skutkiem w określonych, konkretnych warunkach). Zgodnie z poleceniamikierownictwa działa cała organizacja. Ponieważ nie ma tu odpowiedniego mechanizmu, nie ma teżwcale gwarancji, że kierownictwo właściwie określiło cele i interesy organizacji, właściwie oceniłosytuację i wybrało właściwe metody działania.

Żadne kierownictwo i żadna organizacja nie może ustrzec się od błędów. Ale szczególnieduże są możliwości ich popełnienia i trwania w nich i szczególnie rujnujące mogą się okazać ichskutki, jeśli o sytuacji, celach i metodach walki w określonych, konkretnych warunkach orzekakierownictwo scentralizowanej organizacji znajdujące się daleko, w zupełnie innych warunkach, iopierające się głównie na własnych doświadczeniach i koncepcjach.

Można się o tym przekonać badając, na przykład, historię partii działającej w kraju okluczowym znaczeniu dla rozwoju rewolucji europejskiej: Komunistycznej Partii Niemiec. Tutajniebezpieczeństwa, o których była mowa, zaczęły się urzeczywistniać stosunkowo wcześnie.

Pierwszym sygnałem były wydarzenia z przełomu 1920 i 1921 roku. Prowadzona wówczasprzez Centralę VKPD polityka jednolitofrontowa zaatakowana została „z lewa”, ale zaważyło teżstanowisko kierownictwa MK. Nastąpiły zmiany personalne, po których Centrala nastawiła się naszybkie dojrzewanie w Niemczech walki o obalenie rządu – co uzasadniła „teoria ofensywy”rozwinięta przez H. Brandlera. W rezultacie VKPD zaangażowała się w powstanie zbrojnerobotników w Niemczech Środkowych, które wybuchło w marcu 1921 roku i które – izolowane –zakończyło się krwawą klęską. Bezpośrednio po zakończeniu walk, Paul Lewi – były spartakusowieci przewodniczący KPD po śmierci L. Jogichesa – publicznie (w broszurze Przeciw puczyzmowi)obciążył odpowiedzialnością za „bezsensowne powstanie” kierownictwa VKPD i MK, za co, m.in.został z partii wydalony. W zacięte spory, które rozgorzały następnie w partii wokół podstawowejkwestii strategii i taktyki, włączone też zostały, chyba po raz pierwszy w ruchu komunistycznym,poglądy R. Luksemburg, a zwłaszcza jej teoria akumulacji kapitału.

Drugim, bardzo już poważnym sygnałem, był, oczywiście, nieudany „niemiecki październik”1923 roku. Oceny sytuacji politycznej w Niemczech dokonywało oficjalnie kierownictwo MK,faktycznie zaś (o ile wiadomo) Biuro Polityczne RKP(b) (przede wszystkim Trocki, Kamieniew,Zinowiew i Stalin). Z Rosji do Niemiec wysłani zostali – formalnie do pomocy Centrali KPD,faktycznie dla kierowania przygotowaniami do rewolucji – Radek, Piatakow, Unszlicht i Szmidt(potem wyjechało tam jeszcze wielu komunistów niemieckiego pochodzenia). Na posiedzeniu BPRKP(b) zatwierdzono plan i nawet datę przewrotu (zmienioną potem).

Fakt, że komunistyczne wezwanie do strajku powszechnego, obalenia rządu i ujęcia władzynie znalazło wówczas w Niemczech szerszego poparcia wytłumaczono błędami, które znaleziono w„ciążących na brandlerowcach błędnych poglądach Róży Luksemburg” – zwłaszcza w kwestii partii.Już wówczas zarzucono tej działaczce niedocenienie organizacyjnej roli partii, „korzenie się” przed

234

Page 236: Polskie losy

żywiołowością ruchu masowego i powiązano to z jej koncepcją krachu kapitalizmu –„automatycznego” jakoby.

W początku lat 30-tych, po kolejnych akcjach przeciw „luksemburgizmowi”, nie było już wKPD jego zwolenników, przynajmniej jawnych i wpływowych. Partia była „zbolszewizowana” i wpełni zgodnie ze wskazówkami MK kierował nią E. Thaelmann.

Na gruncie określonej analizy i oceny sytuacji władze MK ponownie postawiły przed KPDzadanie zdobycia większości klasy robotniczej, dokonania rewolucji i ustanowienia w Niemczechdyktatury proletariatu. Sądzono, że w warunkach wywołanych kryzysem – nędzy, bezrobocia, brakuperspektyw na poprawę sytuacji – niemieckie masy robotnicze zrewolucjonizują się wreszciedostatecznie, opuszczą swych socjaldemokratycznych przywódców i poprą czynnie KPD. I tymrazem jednak – mimo ogromnego wysiłku komunistów – większość robotników niemieckichpozostała wierna SPD.

W MK winą za tragiczną w swych bezpośrednich, a zwłaszcza historycznych skutkach klęskę,obciążono początkowo, jak wiadomo, wyłącznie „socjalfaszystów”. Później stwierdzono częściowąbłędność zastosowanej przez komunistów taktyki. Jeszcze później uznano, że popełniony zostałzasadniczy błąd w ocenie sytuacji (jako że nie dyktatura proletariatu stała wówczas w Niemczech naporządku dnia, lecz obrona demokracji przed faszyzmem).

Błędy są nieuchronne, władzę zdobyć trudno. Trudno jednak tylko politycznymi istrategiczno-taktycznymi błędami partii komunistycznych wyjaśnić fakt, że, jak dotąd, w żadnym zwysokorozwiniętych krajów kapitalistycznych nie udało się tym partiom zdobyć poparciawiększości klasy robotniczej i że nie w oparciu o taką większość doszły one do władzy w krajachzgrupowanych dziś wokół ZSRR.

Wróćmy jednak do Niemiec w 1923 roku i w początku lat 30-tych. Dlaczego wówczaskomuniści niemieccy nie byli w stanie zdobyć dla rewolucji nie tylko większości społeczeństwa, alenawet większości klasy robotniczej? Oczywiście, z szeregu przyczyn, przede wszystkim jednakdlatego, że owa klasa była inna niż w Rosji i inna też była sytuacja w Niemczech. W tej sytuacji taklasa robotnicza (w swej większości) wcale nie była gotowa iść do rewolucji, walczyć o dyktaturębolszewickiego typu. MK w obu wypadkach przeceniła tę gotowość, a także możliwości KPD jejspotęgowania. Oparta na błędnej ocenie sytuacji, błędnym wyznaczeniu celu itd. taktyka dodatkowoto utrudniła.

Już ówczesne doświadczenia pokazały zatem, że w kraju wysokorozwiniętym nie możnaskłonić mas robotniczych do rewolucyjnej walki o władzę, jeśli same nie widzą takiej potrzeby, walkitej nie chcą, oraz że nie można, niestety, zdobyć władzy bez tych mas – a tym bardziej wbrew nim(chyba że miałoby się oparcie w potężnej sile zewnętrznej).

Przeceniając siły rewolucji, kierownictwa MK i KPD nie doceniały jednocześnie siłkontrrewolucji w Niemczech – niemieckich klas posiadających zwłaszcza, które także różniły sięznacznie od rosyjskich. Również drobnomieszczaństwo niemieckie znacznie różniło się odrosyjskiego, w innej znajdowało się sytuacji i inaczej się zachowywało.

Jeśli jednak tak, to cały szereg zarzutów wobec R. Luksemburg i „luksemburgizmu”,wynikłych z mechanicznego porównania ich stanowiska z odmiennym stanowiskiem ispecyficznymi doświadczeniami bolszewików, musiał być co najmniej częściowo niesłuszny. Byćmoże, w rozmaitych kwestiach rewolucji niemieckiej, albo nawet szerzej – rewolucji wwysokorozwiniętych krajach kapitalistycznych – właśnie Róża Luksemburg i jej uczniowie mielirację, albo więcej racji niż bolszewicy, albo choć część racji.

235

Page 237: Polskie losy

R. Luksemburg mogła mieć, na przykład, rację w kwestii rozłamu z SPD. Dokonanie gowcześniej mogło wcale nie być celowe w warunkach niemieckich (myśl taka dotarła, o ile sięorientuję, do komunistycznych historyków niemieckiego ruchu robotniczego). Mogła też mieć racjęnie wysuwając w czasie wojny hasła walki o dyktaturę proletariatu w Niemczech, większośćniemieckiej klasy robotniczej długo wierzyła w demokracje parlamentarną jako drogę do socjalizmui nie życzyła sobie dyktatury na wzór rosyjski.

Mogło mieć rację brandlerowskie kierownictwo KPD decydując się na odwrót jesienią 1923roku. Z pewnością rację miała grupa Brandlera-Thalheimera ostrzegając przed skutkamiawanturniczej taktyki nowego kierownictwa KPD. Bardzo wiele racji miała też – jak się okazało –„prawica” w KPD i potem KPD(O) przeciwstawiając się „zwrotowi w lewo” MK na VI Kongresie,koncepcji „socjalfaszyzmu”, taktyce „klasa przeciw klasie” i nastawieniu KPD na walkę o dyktaturęproletariatu w ówczesnych Niemczech.

Uderzające jest powtarzanie się lewackich błędów strategiczno-taktycznych w niemieckim imiędzynarodowym ruchu komunistycznym w tym okresie. Ich bezpośrednim źródłem byłyprzypływy nadziei na rewolucję proletariacką w Europie, która uwolniłaby ZSRR z izolacji. Możnajednak sądzić, że miały one pewne ogólniejsze podłoże – być może w pewnej jednostronnościniektórych kluczowych koncepcji bolszewickich.

Tak czy inaczej, po śmierci Lenina zaczęły się sprawdzać obawy R. Luksemburg, żebolszewicy nie będą w stanie wystarczająco zrozumieć i uwzględnić odmienności warunkówzachodnioeuropejskich, że pochopnie uogólnią własne doświadczenia i podadzą jemiędzynarodowemu ruchowi robotniczemu jako wzór do bezwzględnego naśladowania, że – przycentralizmie Międzynarodówki – narzucą całemu ruchowi własne koncepcje, nie odpowiadającespecyficznym warunkom lokalnym, co musi spowodować szereg klęsk.

W tej sytuacji wątpliwe stają się etykiety polityczne, którymi w latach 1924-1934 opatrzonostrategiczno-taktyczne koncepcje i działania „luksemburgistów”. Jaką obiektywną wartość mogłymieć oskarżenia o „pasywność”, „prawicowy oportunizm” itp. formułowane przez przywódców,których własne koncepcje i działania, rzekomo jedynie słuszne, okazały się potem oderwanym odrzeczywistej sytuacji lewackim awanturnictwem i źródłem klęski? Tylko rzeczywiście naukowaanaliza może odpowiedzieć na podobne pytania. I powinna odpowiedzieć.

Zauważone przez R. Luksemburg niebezpieczeństwa układu, w którym jedna partiakomunistyczna podporządkowuje sobie wszystkie inne, kolosalnie wzrosły, gdy nieograniczonąwładzę w partii bolszewickiej i całym ruchu komunistycznym zyskał Stalin. On rzeczywiście zewszystkich konieczności uczynił cnoty, taktykę narzuconą fatalnymi warunkami kraju zacofanego,izolowanego, zagrożonego wojną i zniszczeniem nowego systemu społecznego utrwalił teoretyczniewe wszystkich szczegółach i zalecił międzynarodowemu proletariatowi do naśladowania jako wzórsocjalistycznej taktyki. I gdyby tylko to; do spichrzy międzynarodowego komunizmu wniósł onponadto obcy marksizmowi i socjalizmowi „kult jednostki” i własne ogromne „błędy i wypaczenia”,obciążył konto ruchu i idei wielomilionowymi ofiarami. Ruch komunistyczny poniósł przez toolbrzymie straty moralne, polityczne i inne.

Stworzony przez Stalina system polityczny, społeczny i ekonomiczny przeniesiony został poII wojnie światowej wszędzie tam, gdzie władzę ujęli komuniści. „Realny socjalizm” nie sprawdziłsię jednak, a ostatnio wręcz zachwiał w szeregu krajów. Konieczność zasadniczej jego reformy nieulega dziś wątpliwości, reforma ta zapoczątkowana została także w ZSRR. Wszędzie przebiega onajednak z ogromnymi trudnościami i oporami. Długo jeszcze płacić będziemy za to, co się

236

Page 238: Polskie losy

historycznie stało, wyplątywać z systemu stalinowskiego. Warto pamiętać, że wśród rewolucyjnychdziałaczy to właśnie Róża Luksemburg już w 1918 roku rozpoznała możliwość takiego bieguwydarzeń, obawiała się go i przestrzegała przed nim.

O konstrukcjach ideologicznych

Akumulacja kapitału była dziełem teoretycznym głęboko zaangażowanym politycznie. Stąd,śledząc jej losy natrafia się ciągle na fragmenty walki politycznej w międzynarodowym ruchurobotniczym wewnątrz socjaldemokracji, pomiędzy komunistami i socjaldemokracją, a takżemiędzy samymi komunistami.

Gdzie istnieją głębokie podziały i toczy się walka polityczna, pojawiają się i funkcjonują,zderzają ze sobą i zwalczają rozmaite ideologie, czyli (jak to zwykle ujmuje literatura marksistowska)„systemy idei i poglądów uwarunkowane położeniem danej grupy społecznej i służące osiągnięciuprzez nią określonych celów.” Wiadomo, że choć teoretycznie możliwa jest ideologia w pełni zgodnaz rzeczywistością, naukową wiedzą o niej, w praktyce zawsze – w tej czy innej mierze – następuje tudeformacja rzeczywistości.

Typowym orężem w walce ideologicznej są konstrukcje ideologiczne . Powstają oneczęsto na podstawie oryginalnych poglądów założycieli danego kierunku politycznego (albo, naodwrót, wybitnych jego przeciwników) i są z reguły określonym wyborem i pewną deformacją tychpoglądów, daleko nieraz posuniętą.

W historii sporu wokół Akumulacji kapitału napotyka się – obok konstrukcjiteoretyczno-ekonomicznych i w splocie z nimi – szereg konstrukcji ideologicznych, mniej lubbardziej rozbudowanych, wykończonych, różnej wagi. Rozwijane przez ówczesne ugrupowaniapolityczne służyły one ich celom; niekiedy nawet ta sama konstrukcja zaczynała służyć skutecznieinnemu celowi niż początkowo, innej (np. węższej) grupie.

W moim referacie była mowa tylko o głównych takich konstrukcjach w ruchukomunistycznym. Powstanie jednej z nich – „luksemburgizmu” – prześledziłem i postarałem się jązbadać dokładniej. Ale bliższego określenia samego pojęcia konstrukcji ideologicznej w referaciezabrakło. Nie chciałem tam bowiem wchodzić w kompetencje fachowców, socjologów i politologów.Teraz, na marginesie referatu, pragnę jednak powiedzieć, do jakich wniosków skłaniają mnie własnedoświadczenia w tym zakresie, zwłaszcza zaś z konstrukcjami, które napotkałem badając losy teoriiekonomicznej i całej spuścizny R. Luksemburg. Na tej podstawie przypisałbym tym konstrukcjomnastępujące cechy jako typowe:

- różne elementy konstrukcji ideologicznej są ze sobą silnie logicznie powiązane, wzajemniesię warunkują, tworzą „system” o stopniu zwartości rzadko w rzeczywistości spotykanym;

- oryginalne poglądy twórcy kierunku politycznego wchodzą w skład konstrukcji najczęściejw swej gotowej, dojrzałej postaci, tak jakby ją miały od początku. Historyczne warunki ichpowstania, rozwoju, ostatecznego ukształtowania się nie są ważne;

- część przynajmniej tych poglądów wchodzi w skład konstrukcji po uprzednimspreparowaniu. Jest wiele rodzajów stosowanych tu zabiegów. Zwłaszcza, gdy chodzi o poglądyprzeciwnika, preparacje mają z reguły duży zakres, a do konstrukcji mogą zostać włączone elementyniewiele lub nawet nic nie mające wspólnego z poglądami oryginalnymi. Preparacje są utrudnionedopóki „klasyk” lub „antyklasyk” żyje i może przeszkadzać w ideologizacji swych poglądów;

237

Page 239: Polskie losy

- konstrukcje i wszystkie ich elementy mają znak wartości: własna ma wszystkie znakidodatnie, przypisywana przeciwnikowi – ujemne. Nie ma miejsca na żadne półtony;

- własna konstrukcja, a co najmniej główne jej elementy, uważane są za słuszne uniwersalnie,tzn. niemal we wszystkich warunkach i w każdym czasie;

- wątpliwości w kwestiach ideologicznych – spoiwie formacji politycznej – sąniedopuszczalne; stąd każdy, kto kwestionuje elementy „naszej” konstrukcji ideologicznej, czyli„pewniki”, uznawany jest za wroga;

- tylko określone wysokie gremium, określone osoby lub nawet – krańcowo – jedna tylkoosoba uprawnione są do orzekania w kwestiach ideologicznych, zwłaszcza zaś do interpretowania,przekształcania, rozwijania głównej konstrukcji ideologicznej;

- ta sytuacja ułatwia różnego rodzaju nadużycia. Konstrukcje ideologiczne służą często nietylko walce z rzeczywistym, zewnętrznym wrogiem danego kierunku politycznego, ale iwewnętrznej walce o władzę, ukryciu przed grupą własnych błędów, uniemożliwieniu ich krytyki,uzasadnieniu wątpliwych koncepcji i działań;

- konstrukcja ideologiczna spaja grupę, pozwala łatwo odróżnić „swoich” od „obcych”, odwrogów, skupia masy wokół kierownictwa, umacnia ich wiarę, podnosi ofiarność i bojowość,osłabia wpływy przeciwnika. Dlatego broniona jest ona z determinacją;

- wobec spoistości konstrukcji usunięcie któregoś z jej elementów może zagrozić całości.Dlatego bronione są uporczywie nawet elementy drugorzędne i rezygnuje się z nich tylko wwyjątkowej, przymusowej sytuacji;

- konstrukcja ideologiczna spełnia dobrze swą rolę w określonych, właściwych jej warunkachpolitycznych. Gdy warunki ulegają radykalnej lub daleko idącej zmianie, konstrukcja chwieje się,traci swą moc, upada;

- istnienie i sukces danego kierunku politycznego mogą jednak nie być aż tak bardzo ściślezwiązane z jego podstawą oraz pomocniczymi konstrukcjami ideologicznymi, jak to się wydaje jegoaktualnej grupie przywódczej. Gdy konstrukcje te zaczynają przynosić ewidentnie znacznie więcejszkody niż korzyści, ich zasadnicza przebudowa, a tym bardziej rezygnacja z nich (i najczęściejwzniesienie potem nowych konstrukcji) następuje jednak zwykle dopiero po zmianie grupyprzywódczej.

Podkreśliłem w referacie, że dopóki żył Lenin, istniała żywa, zmieniająca się myślleninowska. Gdy ona zamarła, leninizm miał być, mógł być i powinien być sumą, ewentualniesystemem idei i koncepcji Lenina pozytywnie zweryfikowanych w toku rewolucji rosyjskiej imających zasadnicze znaczenie dla rewolucji proletariackich także w innych, znacznie nawetodbiegających od rosyjskich warunkach. Tak też był rozumiany początkowo w ruchukomunistycznym – na przykład przez kierowniczą grupę A. Warskiego i M. Koszutskiej w KPP,która zainicjowała bolszewizację partii w tym właśnie sensie. Ale Stalinowi od samego początkuchodziło głównie o co innego. Dostrzegał on możliwość wykorzystania olbrzymiego autorytetuLenina dla podporządkowania całego ruchu komunistycznego partii bolszewickiej, a partiibolszewickiej – sobie. Drogę do tego miała otworzyć i rzeczywiście otworzyła zaproponowanaprzezeń definicja leninizmu. Leninizm jako broń ideologiczna w rękach Stalina okazał swą siłę wwalce „starych bolszewików” z Trockim. Potem Stalin skutecznie wykorzystał tę broń w dalszej swejwalce o nieograniczoną władzę w partii; wszyscy działacze, którzy stawali mu na przeszkodzie,choćby nawet najbliżsi ongiś współpracownicy Lenina, niezmiennie okazywali się antyleninowcami(i, oczywiście, zdrajcami socjalizmu). Nadużywając imienia Lenina, Stalin przeprowadził też

238

Page 240: Polskie losy

olbrzymią czystkę w międzynarodowym ruchu komunistycznym, przekształcił partie-sekcje IIIMiędzynarodówki w posłuszne sobie narzędzia (z fatalnymi nieraz skutkami tego). SztandaremMarksa i Lenina przykrył wszystkie swe zbrodnie.

„Marksizm-leninizm” był główną stalinowską konstrukcją ideologiczną. Był zarazem – bonie mogło być inaczej – jedyną w zestalinizowanym ruchu komunistycznym ogólną konstrukcjąideologiczną o znaku dodatnim. W niedalekiej perspektywie miał się przekształcić w„marksizm-leninizm”. Już właściwie zaczął się tak przekształcać. Pierwsze dwa elementy stopniowooddalały się przy tym, bladły, słabły; trzeci – realny – potężniał.

Na przełomie lat 20-tych i 30-tych proces ideologizacji poglądów leninowskich był jużdaleko zaawansowany. List Stalina do redakcji „Proletarskoj Rewolucji” otwierał końcowy etapzarówno tego procesu, jak też tworzenia w ruchu komunistycznym głównych negatywnychkonstrukcji ideologicznych. Z szeregu różnych przyczyn, najważniejszą z tych ostatnich był,oczywiście, trockizm. „Luksemburgizm” był drugą pod względem wagi, a najważniejszą zkonstrukcji dotyczących nierosyjskiego ruchu rewolucyjnego. R. Luksemburg była najbliższymLeninowi i bolszewikom wybitnym rewolucyjnym marksistą zachodnioeuropejskim i właśniedlatego jej: „nieleninowskie, a zatem błędne” poglądy uznane zostały za szczególnie niebezpiecznedla ruchu komunistycznego. Kolejną negatywną konstrukcją ideologiczną był „renegackibrandleryzm”; potem ekskomunistycznych „izmów” było jeszcze wiele. Należy tu pamiętać olicznych starych i nowych negatywnych konstrukcjach ideologicznych dotyczących działaczy ipoglądów socjaldemokratycznych.

Dokładna naukowa analiza głównych co najmniej stalinowskich konstrukcji ideologicznychjest, moim zdaniem, absolutnie konieczna. Chodzi nie tyle o to, aby dotrzeć do oryginalnychpoglądów wybitnych działaczy ruchu robotniczego, komunistycznego i niekomunistycznego, bodotrzeć można do nich i bez tego. W przekonaniu jednak o słuszności tych konstrukcji wychowanezostały całe pokolenia, także badaczy, toteż utrudniają one i długo jeszcze mogą utrudniać iwypaczać procesy badawcze. Tylko zaś w pełni naukowa, obiektywna, licząca się ze wszystkimidoświadczeniami analiza spuścizny teoretyczno-politycznej wybitnych działaczymiędzynarodowego ruchu robotniczego może ujawnić to, co było w tej spuściźnie i może jest jeszczenadal naprawdę cenne, może być jeszcze wykorzystane, zamiast całkowicie się zmarnować. Tylkotaka analiza może też ujawnić to, co było – na odwrót – nietrafne, błędne, szkodliwe, czego należystrzec się na przyszłość.

Powyższe dotyczy też spuścizny teoretycznej i politycznej Stalina. Dość powszechna dziśtendencja do ujęcia jej w nową, tym razem negatywną konstrukcję ideologiczną „stalinizmu”, jestzrozumiała. Powstanie takiej konstrukcji utrudniłoby jednak tylko, moim zdaniem, bardzopotrzebną, naukową analizę tej spuścizny.

Naukowa analiza stalinowskich konstrukcji ideologicznych i rozpoznanie wartościoryginalnych poglądów i koncepcji wybitnych działaczy ruchu robotniczego postępuje jednaknaprzód z wielkimi oporami i stąd bardzo się przewleka. Weźmy przykład „luksemburgizmu”. Żebyła to konstrukcja niewiele mająca wspólnego z rzeczywistymi poglądami R. Luksemburg,wiadomo było w Polsce już w końcu lat 50-tych. Gdy jednak J. Hochfeld w 1947 roku, w intencjidemokratyzacji partii i systemu powołał się na Rewolucję rosyjską, opór był gwałtowny i skuteczny;druk tej pracy wstrzymano i dotąd, jak wiadomo, nie ukazała się ona u nas oficjalnie. Nie mogła sięteż wówczas ukazać bardzo ważna praca M. Szlezinger o filozofii społecznej R. Luksemburg(podobnie zresztą, jak praca M. Waldenberga o ewolucji poglądów Lenina na dyktaturę

239

Page 241: Polskie losy

proletariatu). Zablokowane na tym kierunku, badania teoretyczno-politycznej spuścizny R.Luksemburg rozwijały się jednak stopniowo i w 1966 roku – na sesji naukowej z okazji 100. rocznicyurodzin J. Marchlewskiego – F. Tych mógł już stwierdzić, że „luksemburgizm jest terminem, który –jak się wydaje – o wiele prawdziwiej będzie traktować jako kategorię historyczną odnoszącą się nietyle do poglądów Róży Luksemburg, ile do dziejów kształtowania się tzw. kultu jednostki ipretekstów ideologicznych, które służyły umacnianiu pewnego mitu i pewnych zupełnie niemitycznych nadużyć i zbrodni politycznych”. Nie było to jednak jeszcze wcale powszechneprzekonanie. Tymczasem, już w dwa lata później, sytuacja znowu zmieniła się niekorzystnie. Wocenie spuścizny R. Luksemburg nasilił się konserwatyzm i pojawił prymitywny nacjonalizm. Naszczęście, nie zablokowały one naukowego nurtu badań. Dzięki tym ostatnim „błędny systemluksemburgizmu” przestał juz w Polsce funkcjonować, spuścizna R. Luksemburg została wznacznym stopniu rozpoznana. Do pełnego jej rozpoznania dość jeszcze jednak daleko, a jeszczedalej – do jej politycznego uznania i wykorzystania cennych jej elementów. U nas – nie mówiąc jużo sąsiednich krajach.

A przecież sytuacja ta jest wyjątkowa i należałoby ją uznać za wręcz znakomitą wporównaniu ze stanem badań nad innymi stalinowskimi konstrukcjami ideologicznymi. Tych badańbowiem po prostu jeszcze nie ma. Opozycjoniści wobec stalinowskiej linii dopiero przestają byćzdrajcami i wrogami socjalizmu. O tym, że mieli w czymś rację – Trocki i Brandler, na przykład –dziś strach jeszcze nawet pomyśleć wielu ludziom.

Dlaczego tak jest jeszcze? Przecież to nie myśl leninowska zablokowała w swoim czasie iblokuje postęp badań. Paraliżuje go, oczywiście, nadal żywa, główna stalinowska konstrukcjaideologiczna. Ale jak może być ona żywa, skoro właściwe jej warunki polityczne odeszły wprzeszłość? Nie może ona funkcjonować bez obiektywnych podstaw, z czego wynika, że pewneminimum tych warunków jednak pozostało. Aktualnie sytuacja się zmienia, ale zasadniczą i trwałązmianę w skali całego obozu i ruchu komunistycznego przynieść może jedynie pełne powodzeniegorbaczowowskiej „głasnosti” i „pierestrojki”.

Dziś jest już oczywiste, że budowa „socjalizmu w jednym kraju”, głęboko zacofanymspołecznie i gospodarczo, a ponadto wyniszczonym wojnami, nie mogła się w pełni udać; żezmuszenie mas do nadludzkiego wysiłku wymagało zastosowania przymusu na olbrzymią skalę; żezbudowany kosztem milionów ofiar system społeczno-ekonomiczny i polityczny okazał sięniepodobny do tego, o który chodziło w humanistycznej myśli socjalistycznej; że scentralizowana izbiurokratyzowana gospodarka nie może być efektywna itd.

Ale to przecież R. Luksemburg stwierdziła w Rewolucji rosyjskiej, że „w Rosji problem mógłbyć tylko postawiony, nie mógł zostać rozwiązany”, że „socjalistyczny ustrój społeczny da sięwprowadzić tylko w skali międzynarodowej” i że „historycznym zadaniem proletariatu jeststworzenie demokracji socjalistycznej, a nie zniesienie wszelkiej demokracji”, że „wykluczeniedemokracji odcina żywe źródła wszelkiego bogactwa duchowego i postępu”.

Oznacza to, że prędzej czy później trzeba będzie inaczej spojrzeć na historię naszegosystemu. Może się wówczas okazać, że Lenin pewnych istotnych kwestii nie dostrzegał, albo że niedocenił ich wagi, w niektórych zaś nawet się pomylił, że w rozmaitych kwestiach rację (lub znacznączęść racji, wbrew Stalinowi, miał w pewnych sprawach Trocki, a w innych Bucharin; że przywódcyKPD(O) nie byli „renegatami komunizmu”, lecz krytykami stalinizmu przede wszystkim i mieliwiele racji. Itd., itp.

240

Page 242: Polskie losy

Moim zdaniem nie należy bać się prawdy. Jej powiedzenie, choć nie skłoni jeszcze nikogo dopokochania komunizmu, przywróci mu wiarygodność i społeczny szacunek, umocni jego bazęspołeczną. Ale trzeba się z tym pospieszyć, bo niedługo nikt już nie będzie skłonny uwierzyć w to, żekomuniści mogą stać się kiedykolwiek szczerymi demokratami i patriotami . Jeśli w takichwarunkach dojdzie do, np. wolnych wyborów, nie będą oni mieli żadnych szans, okażą się drobnąsektą i zachować władzę będą mogli znów tylko przemocą. Jak bardzo niekorzystne jest odwlekaniezbadania i powiedzenia prawdy, wskazuje na to dzisiejsza rola „marksizmu-leninizmu”.Przypominany jest on głównie, gdy nowa partyjno-państwowa ekipa kierownicza krytykuje błędypoprzedniej, mówi się wówczas zawsze o przywracaniu norm leninowskich. Niezbyt jużprzydatnego jako broń pojęcia używa się jako swego rodzaju znaku rozpoznawczego, jako zaklęcia.Używa się go od święta. Jednocześnie prawie nikt chyba w partii – poza profesjonalistami – nie czytadzisiaj dzieł Lenina, nie szuka w nich wskazówek i pomocy.

Likwidacja stalinowskich mitów jest warunkiem naukowego rozpoznania całej przeszłościmiędzynarodowego ruchu robotniczego i oceny jego obecnego stanu i perspektyw. Bez pełnegorozpoznania historii niejasna pozostanie droga w przyszłość.

Socjalizm był marzeniem prostych ludzi i wielkich umysłów o godnych warunkachspołecznego bytu. Trzeba mu przywrócić ten sens, a wtedy znajdzie się odpowiednie miejsce dlawszystkich jego wybitnych bojowników i trwać będzie pamięć o nich.

Co wydać i po co?

W kwestii, czy wydać w Polsce Dzieła wszystkie R. Luksemburg, czy też tylko nowy wybór jejpism, podzielam stanowisko F. Tycha.

Podstawą tego stanowiska jest realistyczna ocena możliwego zainteresowania działaczką wnaszym kraju. Jest ono i będzie prawdopodobnie ograniczone. Niewielka liczba uczestników naszejkonferencji nie jest przypadkiem. Skład konferencji wskazuje na środowiska, które byłyby na pewnoodbiorcami publikacji. Są to przede wszystkim naukowcy, zwłaszcza historycy ruchu robotniczego imyśli społeczno-politycznej, ci jednak dysponują już niemieckim wydaniem dzieł R. Luksemburg.Są to następnie działacze partyjni starszego pokolenia i pracownicy „frontu ideologicznego”. Innychpotencjalnych odbiorców – z kręgów inteligencji, młodzieży, aktywnych politycznie robotników –może zainteresować odpowiedni wybór pism R. Luksemburg; „dzieł wszystkich” na pewno niekupią, podobnie jak nie kupują „dzieł wszystkich” Marks, Engelsa i Lenina.

Zainteresowanie Różą Luksemburg było i jest różne w różnych okresach, ale ogólnie biorącznacznie większe na Zachodzie niż u nas. W takich krajach, jak RFN, Włochy, Francja, wydawane sąi czytane prace tej działaczki, książki o niej, odbywają się międzynarodowe konferencje naukowe.Prace i książki o R. Luksemburg ukazują się w Japonii i Chinach nawet obecnie. Dlaczego więc u naszainteresowanie tą działaczką jest dziś nikłe, a jego nagły, znaczny wzrost wydaje się małoprawdopodobny? Na to właśnie pytanie chciałbym odpowiedzieć. Kluczem jest tutaj – podobnie jakw wielu innych kwestiach tego typu – niezbyt dawna przeszłość.

W latach bezpośrednio powojennych system społeczno-ekonomiczny i polityczny, jaki miałzostać w Polsce zbudowany, nie był jeszcze (a przynajmniej tak się wówczas wydawało)jednoznacznie określony. Toczyły się dyskusje o własnej, polskiej drodze do socjalizmu. W 1947roku J. Hochfeld z PPS powołał się na poglądy R. Luksemburg, przestrzegając przedniebezpieczeństwem biurokratyzacji państwa i uzasadniając potrzebę instytucjonalnego

241

Page 243: Polskie losy

zagwarantowania praw i swobód demokratycznych. R. Werfel z PPR zdecydowanie odrzucił jegopostulaty, przedstawił też przy tej okazji ocenę R. Luksemburg wypracowaną w ruchukomunistycznym w latach 30-tych. Dotycząca poglądów tej działaczki stalinowska konstrukcjaideologiczna nie miała jeszcze pełnej siły w Polsce, bo PZPR nie była jeszcze partią rządzącą.Wkrótce to się jednak zmieniło. Potępienie „luksemburgizmu” legło u podstaw ideologicznychPZPR. Stalinowskie konstrukcje, powielane w masowej skali, stały się elementem światopogląduznacznej części młodego pokolenia Polski Ludowej, w tym także pokolenia naukowców.

Śmierć J. Stalina i ujawnienie części jego zbrodni wstrząsnęły międzynarodowym ruchemkomunistycznym. W drugiej połowie lat 50-tych toczyła się w Polsce wyjątkowo szeroka dyskusjapubliczna o źródłach „błędów i wypaczeń” w budownictwie socjalistycznym i całym stanowiskuideowym ruchu komunistycznego. Żądanie instytucjonalnego zagwarantowania praw i swobóddemokratycznych pojawiło się znowu, tym razem także wewnątrz partii rządzącej. Znów J. Hochfeld(już z PZPR) powołał się na R. Luksemburg. Za posiadające trwały walor i szczególnie aktualneuznał on dwie idee wyrażone w Rewolucji rosyjskiej: o nieuchronności degeneracji rewolucjisocjalistycznej, w toku której zostały zniszczone lub drastycznie ograniczone prawa, wolności igwarancje demokratyczne oraz o szkodliwości przypisania klasie robotniczej, jako wzorca strategii itaktyki rewolucyjnej, doświadczeń pierwszej zwycięskiej rewolucji proletariackiej – ze względu naszczególne warunki tej rewolucji. Znów jednak R. Werfel (też z PZPR) określił te tezy jakoantyleninowskie. Powołane w październiku 1956 roku nowe kierownictwo partyjno-państwowedokonało szeregu reform demokratycznych, ale dalej idące postulaty uznało za szkodliwyrewizjonizm. Wkrótce też rewizjonizm uznany został za bardziej niebezpieczny od dogmatyzmu isekciarstwa, a walkę z nim wysunięto na plan pierwszy. Wraz z tym znowu zwyciężyły stalinowskiekonstrukcje ideologiczne. Ale nie było to już pełne zwycięstwo: zachwiało się ich panowanie wnaukach społecznych. Obudzone zainteresowanie Różą Luksemburg przybrało u nas w latach60-tych postać badań naukowych, które wkrótce uczyniły anachroniczną stalinowską ocenępoglądów tej działaczki. Mimo to, w drugiej połowie lat 60-tych, stare schematy panowały jeszcze wszeregu środowisk naukowych, wywierając tam negatywny wpływ na badania. Konserwatywnetendencje uległy wzmocnieniu w wyniku wydarzeń 1968 roku; dołączył też wówczas do nich nurt„naukowy”, który R. Luksemburg uznał za czołową reprezentantkę socjokosmopolityzmu. Niezahamowało to wprawdzie w znaczniejszej mierze i na dłużej naukowych badań dorobku działaczki,ale jeszcze bardziej utrudniło jego zrozumienie i docenienie w szerszej skali społecznej. Do dziświelu myślących Polaków ma do R. Luksemburg pretensję o jej stanowisko w kwestii polskiej, częstojeszcze traktuje to stanowisko jako najważniejszy element „błędnego systemu poglądów”, o którymich uczono, i nic więcej nie chce wiedzieć o tej dawno już nieżyjącej działaczce komunistycznej.

Co wynika z tej historii? Świadczy ona przede wszystkim o tym, że w Polsce Ludowejpoglądy R. Luksemburg parokrotnie próbowała wykorzystać stale mniej więcej ta sama formacjapolityczna: ludzie optujący za „polską drogą do socjalizmu” w odróżnieniu od radzieckiej, „polskimmodelem socjalizmu” w odróżnieniu od zrealizowanego w ZSRR, za „socjalizmemdemokratycznym” albo „o ludzkiej twarzy”, jak go nazwali Czesi. Początkowo byli to głównieczłonkowie PPS. Część z nich znalazła się potem w PZPR i razem z pewną częścią komunistówutworzyła demokratyczny nurt w tej partii.

Historia mówi dalej o tym, że kierunkowi demokratycznego socjalizmu nie udało się dotądani razu w Polsce Ludowej odegrać znaczącej roli politycznej. Marzenie pepesowców, a także częścikomunistów o polskiej drodze i polskim modelu socjalizmu rozwiały się szybko. PPS przestała

242

Page 244: Polskie losy

istnieć, PZPR była od początku – bo musiała być – partią stalinowskiego typu. Rozwiały się teższybko złudzenia partyjnych „rewizjonistów” z końca lat 50-tych. Po doświadczeniach „praskiejwiosny”, w latach budowy „drugiej Polski” za cudze pieniądze, nurt demokratyczny wystąpił jużpoza partią. Gdy po wielkim krachu ujawnił się też w PZPR w postaci grup członków działającychjednocześnie szczerze w „Solidarności” albo budujących „struktury poziome” itp. – zostałwyeliminowany. Poza partią kierunek demokratycznego socjalizmu nie mógł się szerzej rozwinąć zdwóch głównych powodów: zapobiegawczych działań władzy (wychodzącej z założenia, że nie ma inie może być socjalizmu poza „realnym socjalizmem” oraz partii konkurującej z PZPR), jak teżstosunkowo wysokiego stopnia kompromitacji idei socjalizmu w społeczeństwie polskim. Wrezultacie nie ma w chwili obecnej formacji politycznej zdolnej w pełni wiarygodnie propagowaćprzemianę „realnego socjalizmu” w socjalizm demokratyczny, czyli tej właśnie formacji, którejpoglądy Róży Luksemburg były tradycyjnie bliskie, która mogłaby się na nie zasadnie powołać wobronie wartości socjalistycznych.

Nie byłoby to groźne w innych warunkach. Ale zbudowany wielkim społecznym wysiłkiem,pod wyłącznym kierownictwem komunistów, system społeczno-ekonomiczny zachwiał się i to wszeregu krajów naraz. Głębokie reformy stały się absolutnie konieczne, a radykalna demokratyzacjazdaje się być warunkiem skutecznej realizacji reformy gospodarczej.

W ZSRR przebudowę zainicjował nowy sekretarz partii i istnieje szansa na to, aby zostałaona pomyślnie zrealizowana pod kierunkiem KPZR. W Polsce sytuacja jest inna. PZPR chciałabystanąć na czele reformy, ale okazuje się to bardzo trudne wskutek konserwatyzmu znacznej częściaparatu, znacznego stopnia kompromitacji partii w oczach społeczeństwa i istnienia silnego,zorganizowanego ruchu opozycyjnego.

Komuniści znani są z tego, że raz zdobytej władzy nie oddają, ani się nią nie dzielą.Konsekwentna demokratyzacja w obecnych warunkach kosztowałaby PZPR właśnie utratę władzy.Oznaczałoby to nie tylko utratę szeregu korzyści różnego typu, lecz przede wszystkim wielkieryzyko, że w Polsce, zamiast budowy nowego, demokratycznego, sprawnego gospodarczo systemusocjalistycznego (jakiego dotychczas nigdzie nie było, toteż nie wiadomo nawet, czy jest możliwy ijak ma wyglądać), nastąpi po prostu stopniowa odbudowa kapitalizmu.

Z mocy tej sytuacji, nie mówiąc już o innych przyczynach, PZPR nie może stać się dziś –moim zdaniem – czołową siłą demokratyczną w Polsce. Oznacza to jednak, m.in., że przynajmniej wnajbliższej przyszłości gros działaczy partyjnych nie zainteresuje się głębiej Różą Luksemburg.Możliwa jest, oczywiście, próba wykorzystania jej w celach pewnej legitymizacji zwrotu partii kudemokracji, można jednak wątpić, by powołanie się na tę działaczkę uwiarygodniło taki zwrot.Społeczeństwo ma wiele doświadczenia, jest wobec propagandy partyjnej wysoce nieufne ipodejrzewać będzie po prostu nowy kamuflaż.

Znaczna część społeczeństwa polskiego nie wierzy nie tylko w szczerość nagłej przemianykomunistów w demokratów. Stało się niestety to, przed czym w artykule z 1977 roku przestrzegałprof. E. Lipiński pisząc: „Nie ma socjalizmu na kolanach. Albo zbudujemy go wszyscy razem, albodalej będziemy brnąć w świecie szkodliwych fikcji, kompromitując całkowicie tradycjesocjalistyczne i polskie tradycje narodowe”. Tradycje socjalistyczne zostały dość gruntownieskompromitowane i teraz znaczna część społeczeństwa nie wierzy już nie tylko w to, że mógłby onbyć lepszy i sprawniejszy od liberalnego kapitalizmu. Ta część społeczeństwa (mowa jest, oczywiście,o jego warstwie aktywnej intelektualnie) poszukuje moralno-politycznych autorytetów poza ruchemrobotniczym, niekiedy nawet tam, gdzie nie ma to żadnego sensu.

243

Page 245: Polskie losy

„Mówi się... że niezbędnym atrybutem socjalizmu jest demokracja i że największą zbrodnią,jakiej dopuścił się system stalinowski na organizmie socjalistycznego społeczeństwa, jestzamordowanie w nim mechanizmów demokratycznych”. „Jeśli więc dzisiaj ubolewamy nadzużyciem się i niemal doszczętnym wytarciem pojęć i haseł, związanych z postępowymi aspiracjamiludzkości – takimi jak sprawiedliwość, wolność, demokracja, socjalizm – to stało się tak dlatego, żepojęcia te po tylekroć przymierzane były do zgoła sprzecznych z nimi sytuacji, iż utraciłyjakikolwiek sens i znaczenie, wypłukały się z jakiejkolwiek treści.” „Oznacza to... że socjalizm, żelewica nawet w swym odłamie demokratycznym – który przecież w minionych dekadach nie byłprzedmiotem specjalnej pieszczoty – cofnęły się, straciły teren, utraciły swą atrakcyjność wumysłach wielu rodaków. Że nie udało się powiązać myślenia współczesnych Polaków z tą linią,która prowadzi do Ludwika Krzywickiego, Limanowskiego, Abramowskiego i Róży Luksemburgchociażby, natomiast przychyla się ono raczej w stronę przeciwną... Jest to cena, jaka trzeba zapłacićza lata błędów i wykroczeń”260.

Rozważania powyższe zdają się uzasadniać pesymistyczny wniosek, że nadal nie możnaliczyć w Polsce na szerokie zainteresowanie myślą Róży Luksemburg: formacja polityczna, która sięna nią tradycyjnie powoływała, praktycznie niemal nie istnieje; aktyw partyjny nie odwoła się doniej – zrobi to co najwyżej propaganda partyjna; społeczeństwo nie u R. Luksemburg szukać będziedemokratycznych idei. Po co więc wydawać piśmienniczą spuściznę tej działaczki, analizować ją?

A jednak – moim zdaniem – trzeba to robić. Stan dzisiejszy jest przejściowy. Z szereguprzyczyn – w tym także, mam nadzieję, że względu na stanowisko polskiej klasy robotniczej, któranie zechce się chyba zgodzić na przejście w prywatne ręce owoców ogromnej społecznej pracy iwyrzeczeń – perspektywą wydaje się jednak socjalizm demokratyczny. Jednym z elementówrealizacji tej perspektywy jest niewątpliwie całkowite odrzucenie stalinowskich mitówideologicznych, sięgnięcie do oryginalnej myśli wybitnych działaczy międzynarodowego ruchurobotniczego, postawienie tej myśli w świetle wszystkich, pozytywnych i negatywnych doświadczeń.

Karol Radek powiedział w swoim czasie, że to, czym Róża Luksemburg była i czym jest dlamiędzynarodowego ruchu robotniczego, nie jest sprawą przeszłości ani teraźniejszości, leczprzyszłości. Może się okazać, że miał rację. Być może nowi ludzie sięgną także do dorobku RóżyLuksemburg i wiele w nim znajdą wartościowego.

Historia może się też jednak potoczyć inaczej.

260 Zob. „Polityka” nr 5, 1989. Felieton Toeplitza ukazał się już po naszej konferencji.

244

Page 246: Polskie losy

NIEKTÓRE POGLĄDY I OSTRZEŻENIA RÓŻY LUKSEMBURG A UPADEK„REALNEGO SOCJALIZMU” I RESTAURACJA KAPITALIZMU W POLSCE261

Róża Luksemburg i 100 lat polskiej historii

Ponad 100 lat minęło od „Sprawozdania” redakcji „Sprawy Robotniczej” na IIIMiędzynarodowy Kongres Socjalistyczny w Zurychu i powstania SDKPiL – „partii RóżyLuksemburg”.

Rzadko bywa się prorokiem we własnym kraju. R. Luksemburg, jej poglądy, a potem jejspuścizna teoretyczno-polityczna, były w polskim ruchu robotniczym przeważnie negatywnieoceniane. Działacze Polskiej Partii Socjalistycznej nienawidzili działaczki jako „antypatriotyki” itriumfowali, gdy niepodległa Polska „wbrew niej” powstała. W Komunistycznej Partii Polski(podobnie jak w KPD i partii rosyjskiej) jej poglądy wplątane zostały w zaciekłe walki frakcyjne i wtoku stalinizacji ruchu komunistycznego wyeliminowane wraz z ich zwolennikami. Potem, w PolsceLudowej, tępiono „luksemburgizm” w Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej – podobnie jak wSED. W każdym jednak kolejnym pokoleniu radykalnej lewicy polskiej znajdowali się działaczekrytyczni wobec rosyjskich rozwiązań, wobec modelu ustrojowego zbudowanego w ZSRR inarzuconego potem przez Stalina innym krajom. Gdy tylko pojawiały się (albo wydawało się, iż siępojawiają) sprzyjające warunki, natychmiast pojawiały się odwołania do R. Luksemburg i jejspuścizny.

Tak było w Polsce w 1947 roku, gdy zdawała się otwarta kwestia: radziecki czy własny, polskimodel socjalizmu?, i w 1956 roku, gdy stanęła sprawa reform systemowych. W latach 60-tychanalizy naukowe rozbiły w Polsce stalinowską konstrukcję „błędnego, antymarksistowskiego,antyleninowskiego systemu luksemburgizmu” i wykazały słuszność szeregu poglądów R.Luksemburg. Nie miało to jednak wpływu na bieg wydarzeń: do zasadniczych, demokratycznychprzemian ustrojowych nie doszło wówczas w Polsce, podobnie jak w innych krajach „realnegosocjalizmu”.

Wymuszona ciężarem rywalizacji ze światowym systemem kapitalistycznym, wyraźnie jużprzegrywanej technicznie i ekonomicznie, gorbaczowowska próba przebudowy systemuradzieckiego skończyła się upadkiem całego obozu „realnego socjalizmu” i odbudową kapitalizmu wEuropie Środkowo-Wschodniej.

Dziś w Polsce powszechnie panuje agresywna ideologia zwycięskiego kapitalizmu. Rządzącaaktualnie partia socjaldemokratyczna (SdRP) wyrzekła się marksizmu i socjalizmu i budujekapitalizm. Antykapitalistyczna lewica jest nieliczna i rozbita na wiele drobnych grup; nie mapraktycznie wpływów w klasie robotniczej i społeczeństwie. Konkurencyjnymi patronami są tuLenin, Trocki, a nawet Stalin; na R. Luksemburg, jej dorobek teoretyczny i polityczny, nikt siędzisiaj szerzej pozytywnie nie powołuje.

Ten bardzo ogólny przegląd historyczny nastraja pesymistycznie. Rola samej R. Luksemburg,stworzonych przez nią partii politycznych – SDKPiL i KPP, jej poglądów, okazała się w Polsceniewielka, mniejsza niż w Niemczech, a zupełnie minimalna w porównaniu z rolą w Rosji, Europie,świecie – Lenina i jego partii. Taki był u nas stosunek sił socjalizmu i kapitalizmu, socjalizmu i

261 Referat na konferencji naukowej pt. „Reforma – Demokracja – Rewolucja: Aktualność R. Liksemburg”, w Warszawie,wrzesień 1996 r. Niemieckie tłumaczenie opublikowane zostało w „Sozialismus” nr 6, 1997 (Hamburg).

245

Page 247: Polskie losy

stalinizmu, „realnego socjalizmu” i znów kapitalizmu i wątpliwe, czy mogłyby go zmienić bezbłędnenawet poglądy teoretyczne i polityczne R. Luksemburg.

Uzasadniony jest jednak także pewien optymizm. Uderza mianowicie fakt, że myśl R.Luksemburg była w polskiej historii przez dziesiątki lat obecna oraz że pojawiała się (byłaprzywoływana) we wszystkich (poza ostatnim, jak dotąd) przełomowych dla kraju okresach.Dowodzi to bezspornie wielkiej wagi podjętych ongiś przez tę działaczkę problemów, długotrwałegoich występowania, braku dotąd rozwiązań głównych z nich, atrakcyjności rozwiązańproponowanych przez R. Luksemburg.

Warto, jak się wydaje, przyjrzeć się tej kwestii bliżej. Przypomnieć sobie, jakie poglądy R.Luksemburg były w Polsce przywoływane i które z nich zostały – w całości lub części – pozytywniezweryfikowane polskimi doświadczeniami, a które sfalsyfikowane.

Może się tu pojawić wątpliwość: czy mianowicie polska perspektywa nie jest zbyt wąska wtym celu?

Polska pod względem wielkości i poziomu ekonomicznego nie należy do europejskiejczołówki. Od dawna jest też raczej zaledwie przedmiotem działań kształtujących europejską historię.Tak się jednak składa, że jej problemy przekraczają często lokalne szranki, są także, albo stają się,problemami innych krajów.

Tak niewątpliwie było w kwestii narodowej. Właśnie „kwestia polska” sprowokowała wielkądyskusję o pryncypiach i taktyce w kwestii narodowej w międzynarodowym ruchu robotniczym.Polacy potrafili też wykorzystać historyczną okazję i odzyskać niepodległość, a klasowy mechanizm irezultat odbudowy państwa polskiego okazał się dość typowy dla Europy Środkowo-Wschodniej.

Procesy, zachodzące potem w polskim ruchu robotniczym, a komunistycznym wszczególności, także miały szerszy, nie zaś jedynie lokalny zasięg. Na równi z towarzyszaminiemieckimi, działacze polscy z uporem i determinacją przeciwstawiali się podporządkowywaniupartii moskiewskiej centrali i stalinizacji ruchu.

Ta ostatnia, po dziesięcioleciach, legła u podstaw klęski systemu „realnego socjalizmu”.Choć, oczywiście, nie Wałęsa na czele „Solidarności” obalił komunizm w Europie, w upadku„realnego socjalizmu” znowu Polska właśnie odegrała istotną rolę: tu społeczna krytyka systemuprzybrała wyjątkowo ostre formy; tu powstała, przetrwała represje, stworzyła masową armiępolityczną i na jej czele obaliła władzę partii komunistycznej opozycja burżuazyjna; tu (pomijającNRD, gdzie były szczególne warunki) z całą brutalnością, w szybkim tempie zniszczona zostałaspołeczna i ekonomiczna baza „realnego socjalizmu”, uruchomione zostały procesy „pierwotnejakumulacji kapitału”. Polski mechanizm kontrrewolucji powielony został skutecznie w innychkrajach socjalistycznego obozu.

Powyższe zdaje się uzasadniać przekonanie autora, że polska perspektywa – na pierwszy rzutoka dość wąska – w rzeczywistości jest wystarczająco szeroka, aby niektóre cenne elementyspuścizny teoretycznej R. Luksemburg wystąpiły z dużą wyrazistością. A oto kilka fragmentów tejspuścizny w tej perspektywie.

Kwestia polska

Kontrowersyjne stanowisko w „kwestii polskiej” wprowadziło R. Luksemburg namiędzynarodowy szczebel ruchu robotniczego. Jest ono doskonale znane i zwłąszcza na tymsympozjum zbędne byłoby przypominanie okoliczności, celów wysunięcia przez działaczkę swych

246

Page 248: Polskie losy

tez w tej kwestii, ich uzasadnień oraz ówczesnych (pepesowskich, Kautskiego, Lenina) ipóźniejszych ich krytyk. Wiadomo, że krytycy mieli bardzo wiele racji. Rzadko jednak bywa tak, abypoglądy ludzi wybitnych w sprawie wysoce skomplikowanej wyczerpywały ją i były w pełnym swymzakresie albo słuszne, albo błędne.

Analizując na przełomie wieków „kwestię polską” R. Luksemburg doszła do wniosku, że niema jej i nie będzie tak w sensie silnego ruchu narodowego dążącego do odbudowy niepodległegopaństwa polskiego, jak też w sensie samej tej odbudowy. Polska klasowa (burżuazyjna) musiałabybowiem powstać „wbrew prawom ekonomicznym kapitalizmu i imperializmu”. Nie miałoby teżekonomicznego i politycznego sensu utworzenie niepodległej Polski socjalistycznej (izolowana niemogłaby istnieć, a zwycięstwo międzynarodowej rewolucji socjalistycznej utworzyłobywielonarodowe wspólnoty)262.

Historyczny bieg wydarzeń zaprzeczył wszystkim tezom. R. Luksemburg popełniła tuniewątpliwie szereg błędów; dostrzegli je już współcześni, a późniejsze pokolenia krytyków niezostawiły na działaczce „suchej nitki” w tej kwestii. Tymczasem, w dotyczącym losów Polski jejschemacie myślenia były także słuszne elementy. Zawierała je już klasowa analiza społeczeństwaKrólestwa Polskiego.

Przede wszystkim, R. Luksemburg słusznie uważała burżuazję polską za kierującą się nienarodowym, lecz przede wszystkim klasowym interesem. Takich zysków i perspektyw rozwojowych,jakie ta burżuazja miała w ówczesnym układzie – ścisłego związku Królestwa z rosyjskim imperium– nie mogła mieć w żadnym innym. Toteż niemal do końca wojny światowej odrzucała ona (w swejwiększości) pepesowską koncepcję pół-niepodległości pod austriacko-niemieckim protektoratem(obawiała się zwłaszcza zabójczej konkurencji przemysłu niemieckiego). Orientacja prorosyjskaustąpiła niepodległościowej dopiero wskutek zwycięstwa rewolucji bolszewickiej w Rosji, którazagroziła podstawowemu interesowi burżuazji, jej panowaniu i istnieniu. Pełna niepodległośćuznana została przez całą polską burżuazję za najlepsze z możliwych rozwiązań dopiero, gdyrozpadła się Austria, a Niemcy po klęsce wchodziły w okres niemocy. Własne państwo stało sięniezbędne jako gwarant panowania klasowego i narzędzie obrony krajowego rynku i produkcjiprzynajmniej. Do tego też było potem wykorzystywane.

Aby w sprzyjających warunkach zewnętrznych możliwy był sukces rewolucji, kontrrewolucjialbo ruchu narodowowyzwoleńczego, konieczne jest stworzenie „masowej armii politycznej”. Mogąją „wystawić” tylko liczne klasy niższe: proletariat, chłopstwo i miejskie drobnomieszczaństwo.„Kadrę oficerską” każdego radykalnego ruchu stanowi zwykle jakiś odłam inteligencji.

R. Luksemburg słusznie stwierdziła, że (i dlaczego) inteligencja (zwłaszcza młode pokolenie)jest nośnikiem idei narodowej. Słusznie uważała, że inteligencja ma charakter drobnomieszczański,bliższa jest w swej masie klasom posiadającym (których jest naturalnym klientem) niż „ludowi”.Jednocześnie lekceważyła ją i obawiała się jej wpływu na proletariat.

Ten ostatni uważała R. Luksemburg za podatny na hasła narodowe. Obawiała się, żepatriotyzm zaciemni klasową świadomość robotników, odciągnie ich od własnych celów klasowych,podporządkuje burżuazji i jej celom. Toteż robiła co mogła, aby ich na te hasła uodpornić.

262 U podstaw tych tez leżał – jak wiadomo – określony stosunek R. Luksemburg do narodu. Widziała ona w nimhistorycznie przejściowy, w Europie miniony już niemal etap rozwoju ludzkości. Analiza stanowiska działaczki wkwestii narodowej i krytyk tego była przedmiotem mojej pracy Wokół poglądów ekonomicznych R. Luksemburg(Warszawa 1972) oraz innych. [W tym tomie: zob. artykuł pt. „O teoretyczno-ekonomicznym podłożu‘dwudziestoletniego sporu’ między Różą Luksemburg a Włodzimierzem Leninem w kwestii narodowej” – przyp. red.]

247

Page 249: Polskie losy

Chłopstwo uważała za masę prymitywną, konserwatywną, narodowo rozbudzoną, mogącą byćjednak manipulowaną i wykorzystaną przez kapitał przeciw socjalistycznemu proletariatowi.

W najkorzystniejszych nawet warunkach najbardziej nawet masowy ruch opozycyjny niemoże zwyciężyć bez przywództwa. Grupą przywódczą była w Królestwie (także w Galicji) PPS. R.Luksemburg zwalczała tę partię jako drobnomieszczańską, służącą obiektywnie podporządkowaniupolskiego proletariatu burżuazji.

Odzyskanie przez Polskę niepodległości rzeczywiście było wynikiem historycznegoprzypadku (który R. Luksemburg teoretycznie dopuściła, ale się z nim poważnie nie liczyła). Klęskawojenna i rewolucja społeczna we wszystkich trzech państwach zaborczych stworzyły warunki dopodjęcia „leżącej na ulicy” władzy i odbudowy państwa. Niepodległość zrealizował patriotycznyzryw robotników, chłopów, drobnomieszczaństwa, ogromnej większości narodu podprzywództwem PPS. Ta ostatnia jednak bardzo szybko (na żądanie Piłsudskiego) zrezygnowała zbudowy Polski ludowej i oddała władzę burżuazji.

R. Luksemburg była pewna, że burżuazja potrafi zapewnić sobie władzę w niepodległejPolsce także, gdyby taka przypadkiem powstała, choć nie ona stała na czele ruchu wyzwoleńczego –i miała rację. Od początku uznała PPS za partię, która wykorzysta patriotyzm mas, abypodporządkować je burżuazji, pomoże tej ostatniej ująć władzę – i także miała rację. Uznała (w 1918roku) za prawdopodobne, że patriotyzm ten wykorzystany zostanie przeciw zwycięskiejrewolucyjnej Rosji – i tak się stało (zrobił to w Polsce przywódca PPS – Piłsudski).

Może nie warto byłoby przypominać tu tych znanych skądinąd spraw, gdyby nie to, żescenariusz z 1918 roku powtórzył się w Polsce w 1989 roku. Oczywiście, mutatis mutandis263.

263 Dokładniej proces ten wyglądał następująco: punktem wyjścia było słabnięcie ZSRR i jego kontroli nad państwamisatelickimi. W Polsce awanturnicza polityka ekonomiczna ekipy Gierka spowodowała załamanie gospodarcze i wybuchspołecznego niezadowolenia. Represje dodatkowo skompromitowały władzę i otworzyły dostęp do robotników ipracowników opozycyjnym grupom inteligenckim. Pod hasłem demokratycznej reformy socjalizmu – robotniczej ipracowniczej samorządności, poszerzenia demokracji, podniesienia poziomu życiowego itd. – inteligenccy doradcyopanowywali stopniowo robotniczo-pracowniczą „Solidarność”, wiążąc się jednocześnie coraz ściślej z zagranicznymi(kapitalistycznymi) centrami politycznymi. Zwycięstwo wyborcze „Solidarności” w czerwcu 1989 roku tej właśniegrupie przede wszystkim – z Wałęsą i nielicznymi robotnikami na okrasę – dało władzę. Solidarnościowa elita okazałasię wkrótce burżuazyjną czołówką polityczną (kapitału międzynarodowego i nielicznej jeszcze wówczas krajowejburżuazji oraz drobnomieszczaństwa). Oszukując ludność pracowniczą hasłami „demokracji i gospodarki rynkowej”podjęła ona realizację opracowanego przez zachodnich ekspertów (z Międzynarodowego Funduszu Walutowego iBanku Światowego przede wszystkim) programu zniszczenia ekonomicznej i społecznej bazy „realnego socjalizmu” ibudowy kapitalizmu. Niszczeniu sektora państwowego towarzyszyła niespotykana w skali i cynizmie grabież majątkuspołecznego. Błyskawicznie powstawały ogromne fortuny, tworzyły się klasa kapitalistyczna i jej finansowa elita, a zdrugiej strony powstawało milionowe bezrobocie i masowa nędza. Wałęsa i kolejne rządy, parlament i media,przywódcy „Solidarności” robili wszystko, aby jak najdłużej utrzymać złudzenia, dezorientację i bezsiłę masrobotniczych i pracowniczych. Służyła temu, m.in. antykomunistyczna nagonka pod narodowo-klerykalnymi iantyrosyjskimi hasłami. Brutalność i ciężar „transformacji” przeważyły jednak i w 1993 roku wyborcy odebrali władzę„solidarnościowej” elicie i dali ją „postkomunistom” właśnie, socjaldemokracji i partii chłopskiej. Dość szybko okazałosię, że także socjaldemokracja jest partią burżuazyjną. Mniej wprawdzie brutalnie kontynuuje dziś ona program budowyliberalnego kapitalizmu pod nadzorem tych samych co poprzednio central zachodnich. „Uwłaszcza” jednak przedewszystkim „swoich”, czyli byłą komunistyczną „nomenklaturę”, co postsolidarnościowe ugrupowania opozycyjnedoprowadza do furii. Choć przegrały one wybory prezydenckie, pod tymi samymi klerykalno-narodowymi,antykomunistycznymi i antyrosyjskimi hasłami, a nawet hasłami populistyczno-antykapitalistycznymi, próbująodtworzyć swą dawną armię polityczną, aby odzyskać władzę. Gra partii burżuazyjnych o głosy mas pracowniczychtoczy się bez przeszkód, ponieważ lewica socjalistyczna wyrażająca rzeczywiste interesy robotników i pracowników,chłopstwa i narodu polskiego, praktycznie – jako licząca się siła polityczna – nie istnieje.

248

Page 250: Polskie losy

W latach 80-tych celem było oderwanie się nie od carskiej Rosji, jak w 1918 roku, lecz odgłównego kraju „realnego socjalizmu” po to, aby w „wolnej i niepodległej Polsce” zniszczyć „realnysocjalizm” i odbudować kapitalizm. W Polsce Ludowej praktycznie nie było burżuazji, istniałonatomiast liczne drobnomieszczaństwo. Zadanie podjęła czołówka opozycyjnej inteligencji. Wsprzyjających warunkach wewnętrznych i z pomocą zewnętrzną, pod demokratycznymi, a nawetsocjalistycznymi („naprawy socjalizmu”) „hasłami przejściowymi”, udało się jej zyskać znacznywpływ na niezadowolone masy robotnicze i pracownicze. Rządząca partia, z nazwy robotnicza, niepotrafiła odbudować swoich wpływów w masach i umocnić władzy. Opozycja przetrwała represje,zbudowała wielomilionową armię polityczną w postaci robotniczo-pracowniczej „Solidarności” i najej czele zdobyła władzę. Pod kolejnymi „hasłami przejściowymi” – „demokracji i gospodarkirynkowej” oraz innymi (antykomunistycznymi, antyrosyjskimi, narodowymi, klerykalnymi)przystąpiła do realizacji opracowanego przez kapitał międzynarodowy programu: zniszczeniagospodarki państwowej, „prywatyzacji”, czyli rozgrabienia majątku społecznego, szybkiegostworzenia na tej podstawie klasy kapitalistycznej, zubożenia i obezwładnienia mas pracowniczych.Gdy przerażone brutalnością, ciężarami, skutkami „reformy” („transformacji systemowej”) masyodebrały władzę „solidarnościowej” elicie i oddały ją „postkomunistom”, ten sam program (choćostrożniej i mniej brutalnie) zaczęła realizować socjaldemokracja. Gdy burżuazja powiększyodpowiednio swą siłę ekonomiczną i polityczną, z pewnością odsunie na drugi plan ugrupowaniadrobnomieszczańskie i sama do spółki z kapitałem międzynarodowym weźmie władzę w swoje ręce.

Drobnomieszczański charakter inteligencji; robotnicy i pracownicy za pomocą hasełdemokratycznych i narodowych wyzuci z klasowej świadomości, podporządkowani własnym inarodowym interesom, zdradzeni wreszcie; „Solidarność” w roli dawnej PPS; burżuazyjny charaktersocjaldemokratycznego „zmiennika” i zdrada przezeń z kolei pracowniczego elektoratu;nowopowstała burżuazja niszcząca majątek społeczny; zależna od obcych i wysługująca się imwładza… Oceny i obawy R. Luksemburg potwierdziły się znowu. Jej pesymistyczny scenariuszzrealizował się w dzisiejszej Polsce w czarniejszej jeszcze wersji: scenariusz kontrrewolucji,pierwotnej akumulacji kapitalistycznej i postępującej kolonizacji (latynizacji) kraju.

Mechanizm rozwoju gospodarczego

Nad tym, od jakich czynników zależy rozwój gospodarczy kraju, albo – na odwrót – jegogospodarczy upadek, zastanawiali się ekonomiści jeszcze przed Adamem Smithem (merkantyliści,francuscy i angielscy przedklasycy). Polska, gdy doszło do jej rozbioru przez Rosję, Niemcy iAustrię, była krajem rolniczym, z początkami przemysłu manufakturowego. W pierwszychdziesiątkach ubiegłego wieku przemysł (wydobywczy i hutniczy przede wszystkim) silnie rozwinąłsię na Śląsku. W Poznańskiem rozwinął się niemal wyłącznie przemysł obsługujący rolnictwo. WGalicji brakło warunków rozwoju przemysłowego, pozostałą ona biednym regionem rolniczym.Próba budowy przemysłu (państwowego na pierwszym etapie), podjęta przez autonomiczne władzeKrólestwa Kongresowego, z różnych przyczyn zakończyła się fiaskiem. Dopiero w ostatnichdekadach XIX wieku przemysł – prywatny – zaczął się burzliwie rozwijać.

R. Luksemburg, szukając decydującego uzasadnienia dla swego stanowiska w kwestiipolskiej, dla strategicznej koncepcji swojej partii, zbadała mechanizm przemysłowego rozwojuKrólestwa. Wśród głównych czynników tego rozwoju za wiodący uznała wielki, otwarty dlatowarów polskich, a zamknięty rosyjską barierą celną przed towarami zachodnimi, rynek

249

Page 251: Polskie losy

zewnętrzny. Tak też rzeczywiście było: „rynki wschodnie” stały się podstawą eksportowejspecjalizacji przemysłu Królestwa, masowej produkcji, ogromnych zysków i bardzo wysokiejakumulacji. Przemysłowcy polscy za zyski z eksportu na wschód kupowali technikę z zachodu, cozapewniało postęp w produkcji. Bariera celna na towary przyciągała zachodnie kapitały. Siłyroboczej było pod dostatkiem. Wraz z rozwojem przemysłu rozwijał się także rynek wewnętrzny,rozwijało się rolnictwo i przemysł obsługujące ten rynek. W wysokim tempie rozwijała się całagospodarka.

Tok rozumowania R. Luksemburg był następujący: oderwanie się Królestwa Polskiego odRosji, powstanie niepodległej Polski kapitalistycznej, co musiało co najmniej znacznie utrudnićdostęp przemysłu polskiego do rynków wschodnich i zmniejszyć korzyści z nich; słabszy odkonkurentów zachodnich, nie byłby on w stanie zdobyć nowych, dużych rynków zagranicznych, autraciłby też z pewnością część krajowego; groziłoby to mu, a w konsekwencji całej polskiejgospodarce, wielkimi trudnościami, wegetacją lub nawet upadkiem.

Tej pesymistycznej prognozie ekonomiści z PPS i „narodowego” odłamu burżuazjiprzeciwstawiali prognozę optymistyczną. Twierdzili oni, że nie rynki zagraniczne, a rynekwewnętrzny jest normalną podstawą rozwoju przemysłowego, także Królestwa; że po odzyskaniuniepodległości rynki wschodnie wcale nie muszą odpaść; że ich zwężenie i spadek zysków z nich znadwyżką wyrówna szeroki i szybko rosnący rynek krajowy; że własne państwo skutecznie ochronipolską produkcję i rynek przed zewnętrzną konkurencją; że w rezultacie gospodarka polska będziesię nadal szybko rozwijać.

Po odzyskaniu niepodległości, polski przemysł i gospodarka nie upadły, ale też nie było jużdawnego, wysokiego tempa wzrostu i obiecywanego przez PPS gospodarczego rozkwitu. Czy więc„teoria rynków wschodnich” została sfalsyfikowana czy zweryfikowana pozytywnie?

Niepodległość nie mogła być sprawdzianem przeciwstawnych poglądów w pełnym zakresie,gdyż rzeczywiste warunki Polski międzywojennej odbiegały od założonych przez obie strony sporu.Były jednak sprawdzianem dostatecznym. Choć „teoretycznie” nie musiało tak być, rynki wschodnieodpadły zupełnie. Cały oparty na nich mechanizm rozwojowy (wysokie zyski, wysoka akumulacjakapitału krajowego, import zachodniej techniki, dopływ zachodnich kapitałów) przestał działać. Narynki zachodnie możliwy był niemal wyłącznie eksport surowców i półwyrobów. Rynekwewnętrzny, na którym z pomocą państwa okopał się przemysł polski, był szczupły i małodynamiczny. Zacofana technika i organizacja dodatkowo obniżały zyski i ograniczały akumulacjękapitału. Wobec miernych zysków, a wysokiego ryzyka (nie wiadomo było, jak długo państwopolskie w ogóle się utrzyma) dopływ kapitałów zagranicznych był niewielki264.

Z wielką trudnością i wielkimi kosztami, które zapłaciły klasy pracujące, Polskamiędzywojenna uniknęła losu, który szykowały jej Niemcy: zniszczenia przemysłu, agraryzacji.Prywatna własność, kapitalistyczne stosunki ekonomiczne, powiązania z międzynarodowym

264 Przyczyny ogromnych trudności bardzo często podobnie przedstawiali ekonomiści burżuazyjni i wybitni działaczekomunistyczni. Jeden z tych ostatnich następująco sumował swą analizę ekonomiczną: „Nie ma powodu przypuszczać,aby polityka bloku fabrykancko-obszarniczego mogła zapewnić prawdziwy rozwój spóźnionemu kapitalizmowipolskiemu: przemysł polski, ograniczony z jednej strony przez wąską podstawę konsumpcji masowej, z drugiej – przezkonkurencję potężniejszych współzawodników, z trzeciej zaś – przez monopol radzieckiego handlu zagranicznego, mógłsię rozwijać tylko powoli i musiał być szczególnie narażony na kryzysy oraz uzależniony od zamówień rządowych.” (E.Brand, Ekonomiczne momenty w przewrocie majowym i w polityce obecnego rządu, Warszawa 1927)Po przejęciu władzy w KPP przez sekciarsko-stalinowską grupę mniejszości analiza Branda została odrzucona jako„luksemburgistowska”.

250

Page 252: Polskie losy

rynkiem towarowym i kapitałowym nie zapewniły II Rzeczypospolitej istotnego zmniejszenia skalizacofania. Sukcesy gospodarcze, które wiązały się w tym czasie dość jednoznacznie z działalnościąpaństwa, nie wystarczyły, aby zapewnić krajowi bezpieczeństwo. Podczas wojny Niemcy pokazały,czym Polska powinna być: dodatkiem do niemieckiej ekonomiki.

Powstała po II wojnie światowej Polska Ludowa znalazła się w sytuacji ekonomicznejpodobnej trochę do sytuacji Królestwa Polskiego w carskim imperium. Znowu otworzyły się wielkie„rynki wschodnie” – radziecki, innych krajów RWPG, nawet chiński – i odpadła zachodniakonkurencja. Korzyści z wielkiego terytorium gospodarczego, międzynarodowy podział pracy w„obozie socjalistycznym” sprzyjały rozwojowi polskiego przemysłu i gospodarki. Nie mogły jednakspowodować cudu: doprowadzić niewielkiego, względnie zacofanego, zniszczonego wojną,obciążonego zbrojeniami kraju do poziomu czołówki światowej, szybko uciekającej do przodu. Tymbardziej, że działał szereg nie istniejących w Królestwie hamulców. Przede wszystkim, bardzoniewielki był dostęp do nowoczesnej techniki i technologii. Za ruble transferowe (walutę RWPG)nie można było ich kupić, eksport na rynki zachodnie – ograniczony zbyt niską jakością inowoczesnością polskich wyrobów – był zbyt mały; ponadto Zachód blokował transfer nowejtechniki do krajów RWPG. Zachodnie kapitały do końca lat 70-tych nie mogły albo nie chciałynapływać do Polski. Rozwój polskiej gospodarki musiał się zatem opierać niemal wyłącznie naakumulacji wewnętrznej i technice „socjalistycznej”. Dochodziły do tego hamulce specyficzne dlagospodarki centralistyczno-nakazowej (brak silnych bodźców i masowej inicjatywy,nieinnowacyjność, wysoki stopień marnotrawstwa itd.) Jeśli mimo to gospodarka polska przez długiczas szybko (choć głównie ekstensywnie) się rozwijała, to było to zasługą właśnie jej udziału w„światowym rynku socjalistycznym”, wchłaniającym niemal każdą produkcję, oraz wysokiejakumulacji, możliwej dzięki niskim i wolno rosnącym płacom oraz stosunkowo niewysokiemu (wporównaniu z udziałem w dochodzie społecznym klas posiadających i kapitału zagranicznego wkrajach kapitalistycznych o zbliżonym poziomie gospodarczym).

Mimo wielkiego wysiłku i znaczącego postępu, Polska i w tym okresie nie zdołała wyrwać sięze względnego zacofania gospodarczego. Dystans w stosunku do europejskiej czołówki zaczął sięzwiększać zamiast zmniejszać, co wiązało się zwłaszcza z nowym charakterem postępu technicznegoi technologicznego. Kraje wysokorozwinięte uzyskały z tego tytułu przewagę niemal niemożliwą donadrobienia przez kraje opóźnione, choć zdarzały się tu wyjątki.

W początkach lat 70-tych, w warunkach odprężenia międzynarodowego, a jednocześniepogorszenia się światowej koniunktury gospodarczej, otworzył się przed Polską zachodni rynekkapitałowy i dostępna stała się standardowa, zachodnia technika i technologia. Rządząca ekipapartyjno-rządowa (Gierka – Jaroszewicza) postanowiła wykorzystać wielką szansę i unowocześnićpolską gospodarkę w oparciu o zachodnie kredyty. Masowo budowane nowe fabryki miały spłacić tekredyty swoją produkcją („samospłata”).

Tak się jednak nie stało. Zetknięcie – poprzez kredyty – stosunkowo zacofanej,zbiurokratyzowanej gospodarki polskiej, kierowanej woluntarystycznie, a nieudolnie, z centrum, zgospodarkami zachodnioeuropejskimi, zakończyło się załamaniem gospodarczym i kryzysemspołeczno-politycznym, a także gospodarczym uzależnieniem Polski od Zachodu („pętla długu”).Było to punktem wyjścia do upadku „realnego socjalizmu” w Polsce.

Wreszcie, obecny etap: Polska znowu kapitalistyczna. „Solidarność” była masowym, demokratycznym ruchem pracowniczym. Jej pierwotnym

celem byłą samorządność pracownicza, poszerzenie praw obywatelskich i podniesienie poziomu

251

Page 253: Polskie losy

życia, równoprawne stosunki z ZSRR. Niezbędny wzrost efektywności ekonomicznej miałozapewnić przejście do wielosektorowej gospodarki rynkowej. Jednakże kapitał międzynarodowymiał inną koncepcję dla Polski, uzależnionej odeń gospodarczo (długi) i w znacznej mierze już takżepolitycznie: jak najszybsze zniszczenie dawnego i budowę nowego, kapitalistycznego systemu. Wrezultacie sterowanych przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy działań rządówsolidarnościowych powstała sytuacja pod wieloma względami podobna do sytuacji Polski po Iwojnie światowej.

„Rynki wschodnie”, na które bardzo znaczna część polskiej gospodarki była nastawiona,znowu nagle odpadły, do czego polskie władze istotnie się przyczyniły (np. przejściem na rozliczeniegotówkowe w dolarach, których wschodni partnerzy wówczas nie mieli). Na rynkach zachodnichmożna było lokować głównie surowce i półfabrykaty, dla substandardowych, polskich wyrobówgotowych były one niemal niedostępne. Szereg posunięć pieniężno-cenowych, uzasadnionych walkąz (świadomie spotęgowaną) inflacją i urynkowieniem gospodarki, zlikwidował gros społecznychoszczędności i drastycznie zwęziło wewnętrzny rynek zbytu. Jednocześnie rząd otworzył na ościeżten rynek dla produktów zachodnich, na które skierowała się też wkrótce znaczna część popytu.Drastycznej redukcji możliwości zbytu towarzyszyło podnoszenie przez państwo obciążeńfinansowych przedsiębiorstw państwowych (cen surowców, energii, kredytu, dywidend, podatkówitp.) Inflacja, która z cenowej przekształciła się szybko w kosztową, dławiona była restrykcyjnąpolityką monetarną. Pozbawione środków (zysków i kredytów) przedsiębiorstwa państwowe niemogły (w swej masie) odnawiać i modernizować aparatu wytwórczego, obniżać kosztów, zmieniaćprofilu produkcji, tak aby nie ulec w konkurencji z zagranicznymi koncernami i ich towarami.Wszystko to musiało doprowadzić (i doprowadziło) do głębokiego załamania produkcji, masowychbankructw, masowego bezrobocia, spadku dochodu społecznego i poziomu życia większościludności.

Ta zabójcza dla polskiej gospodarki polityka była tylko na pozór aberracyjna. Z pełnąświadomością rządząca i wykonująca zagraniczne dyrektywy elita zmierzała do szybkiegoosiągnięcia w Polsce tego, co błyskawicznie osiągnięte zostało w byłej NRD. Chodziło odoprowadzenie do upadku całego, wielkiego, państwowego sektora gospodarczego, otwierało tobowiem szeroką drogę dla jego prywatyzacyjnej grabieży bez społecznego oporu. Na gruzach tegosektora, nowoczesny przemysł, rolnictwo, gospodarkę ma zbudować kapitał prywatny, przedewszystkim zagraniczny, z zagranicznych środków i zysków krajowych, a wraz z nim największepolskie grupy kapitałowe. W ramach tej strategii zniszczony już został szereg „niepotrzebnych”branż, inne są drastycznie redukowane. Najlepsze branże i przedsiębiorstwa już przeszły lub właśnieprzechodzą w ręce kapitału zagranicznego. Zamierza się wyprzedać – po wysokodochodowych –także branże o strategicznym znaczeniu dla gospodarki.

Rządząca w Polsce do jesieni 1993 roku elita solidarnościowa, a po niej rządząca obecnie elitasocjaldemokratyczna (koalicyjna partia chłopska ma tu inne stanowisko), hołdują z różnychprzyczyn (interes przeplata się tu, jak się wydaje, z neoficką nadgorliwością, dyletantyzmem,naiwnością i zwykłą głupotą) doktrynie liberalnej (neoliberalno-monetarystycznej). Już jednak 150lat temu ta, zrodzona w panującej wówczas przemysłowo Anglii, doktryna została zakwestionowanaprzez ówczesnych, amerykańskich i niemieckich ekonomistów. Rozpoznane zostały ogromneniebezpieczeństwa zastosowania się do niej przez kraje opóźnione w rozwoju gospodarczym. Odtego czasu wiele krajów – dziś także – również gospodarczo rozwiniętych (Japonia, nawet USA,które ją głosi) odrzuca ją w części lub całości.

252

Page 254: Polskie losy

W Polsce jest to koncepcja pełnej kapitulacji wobec krajów wysokouprzemysłowionych,zdania się na ich łaskę i niełaskę. Nie przyniesie ona krajowi rozkwitu, lecz raczej zrealizuje to, coPolsce groziło w okresie międzywojennym i czego wówczas z trudem uniknęła. KapitalistycznaPolska stanie się prawdopodobnie dodatkiem do europejskiej, przede wszystkim niemieckiej,ekonomiki, ubogą prowincją, niesuwerenną gospodarczo i politycznie. Burżuazyjna elita, azwłaszcza jej część związana z obcym kapitałem, będzie żyła w luksusie, ludność pracująca miejska iwiejska – w biedzie, miliony bezrobotnych – w nędzy. Fachowcy będą emigrować, młodzież uciekać,jeśli będzie dokąd. „Powrót do Europy” może się okazać „ostatecznym rozwiązaniem kwestiipolskiej”.

Warunki budowy socjalizmu i przyczyny jego klęski

Socjalizm „wystartował” historycznie w kraju zacofanym, zniszczonym wojną,osamotnionym, zagrożonym głodem i interwencją. Zmusiło to bolszewików do szeregu działańniezgodnych z socjalistycznymi kanonami. R. Luksemburg w Rewolucji rosyjskiej skrytykowała ichnie tyle za same te działania. Niektóre uważała za błędne, ale celowość lub nawet koniecznośćinnych w szczególnej, rosyjskiej sytuacji dopuszczała. Byłoby jednak – jej zdaniem – fatalne, gdybywszystkie one zostały „utrwalone teoretycznie i wniesione do skarbnicy międzynarodowego ruchurobotniczego”, o tendencję do czego posądziła bolszewickich przywódców. W późniejszych latach,do podporządkowanego moskiewskiej centrali międzynarodowego ruchu komunistycznegowniesione zostały, jako „jedynie słuszne”, wszystkie bolszewickie rozwiązania, w tym zwłaszczastalinowskie. Po II wojnie światowej, moskiewskie były scenariusze (zbliżone i realizowane w tychkrajach w tym samym mniej więcej czasie), osłona polityczna i wojskowa, przymusowa pomoc inadzór NKWD.

W Polsce tuż po wojnie istniało kilka partii niekomunistycznych z dużymi tradycjami iwielokrotnie liczniejszych od komunistycznej PPR. Jeszcze też w 1947 roku wydawało się, żemożliwa jest „polska droga” i realizacja „polskiego modelu socjalizmu”, przewidującegowielopartyjną demokrację parlamentarną, gospodarkę trwale wielosektorową, gwarancje praw iwolności obywatelskich. Aby uzasadnić budowę tego, a nie radzieckiego modelu, działaczeówczesnej Polskiej Partii Socjalistycznej powołali się na R. Luksemburg, jej Rewolucję rosyjską.Wkrótce jednak znikły wszelkie iluzje, radzieckimi metodami komuniści zaczęli budować modelradziecki.

Alternatywy nie było, ludzie chcieli normalnie żyć i pracować. Jedne cechy systemu(zależność od ZSRR, reżym policyjny, groźba kolektywizacji wsi, walka z religią i in.) budziłyniechęć i strach, inne (odbudowa, zagospodarowanie Ziem Zachodnich, uprzemysłowienie, masowyawans cywilizacyjny, względny egalitaryzm i in.) były aprobowane i cenione. Pogodzenie sięspołeczeństwa z systemem utrudniał powolny wzrost stopy życiowej wskutek ciężaru forsownegouprzemysłowienia i zbrojeń. Po śmierci Stalina pojawiła się nadzieja na usunięcie głównychnegatywów systemu i poprawę sytuacji ekonomicznej, stąd masowe poparcie dla Gomułki wpaździerniku 1956 roku.

W roku 1956 ponownie postawiona została sprawa „polskiej drogi” i „polskiego modelusocjalizmu”, znów z (szerokim tym razem) powołaniem się na R. Luksemburg. Głębsze przemianydemokratyczne w partii i państwie zostały jednak zahamowane i odrzucone. Nie doszła do skutkuopracowana koncepcyjnie, a nawet rozpoczęta, poważna, proefektywnościowa reforma

253

Page 255: Polskie losy

ekonomiczna. W rezultacie, przez następnych 30 lat (1958-1988) funkcjonowałcentralistyczno-biurokratyczny model starego typu, choć od swego pierwowzoru znaczniełagodniejszy politycznie i trochę usprawniony ekonomicznie.

Polska Ludowa była od początku w nieporównanie lepszej sytuacji niż Rosja, gdy R.Luksemburg pisała swą krytyczną broszurę. Odbudowała się szybko po wojnie i rozwinęłagospodarczo, poziom życia ludności stopniowo wzrastał, bezpośrednich zagrożeń z zewnątrz niebyło. Nawet jednak w tych warunkach, ujemne cechy modelu radzieckiego zdziałały niszcząco.

Za najfatalniejsze spośród krytykowanych przez R. Luksemburg rozwiązań bolszewickichuznawana jest dziś powszechnie likwidacja demokratycznych praw i instytucji – totalna i trwała, jaksię okazało, w radzieckim modelu ustrojowym265.

Socjalizmu nie da się budować dekretami – uprzedzała R. Luksemburg w Rewolucjirosyjskiej. Tylko pieniące się bez przeszkód życie ma w sobie moc twórczą, tylko ono jest zdolnewskazywać nowe drogi, znajdować rozwiązania dla tysięcy nowych problemów, korygowaćnieuchronne pomyłki, usuwać schorzenia społeczne. Socjalizm „wymaga ponadto całkowitegoprzewrotu duchowego w masach”: zastąpienia instynktów egoistycznych społecznymi, bezwładu –inicjatywą mas, wreszcie – idealizmu przezwyciężającego wszelkie dolegliwości. Niezbędna dlazbudowania socjalizmu dyktatura proletariatu „musi być dziełem klasy, musi na każdym krokuwynikać z aktywnego uczestnictwa mas, stać pod ich bezpośrednim wpływem, podlegać kontrolicałego ogółu, wypływać z rosnącego politycznego wyszkolenia mas ludowych”. Musi być najszersząw historii, socjalistyczną demokracją. Wykluczenie demokracji, w tym wolności dla inaczejmyślących, „odcina żywe źródło wszelkiego bogactwa duchowego i postępu” w każdej dziedzinie –politycznej, społecznej, gospodarczej; zamienia dyktaturę proletariatu w dyktaturę partii, kliki, wdyktaturę w sensie mieszczańskim – władzy jakobińskiej, co musi spowodować zdziczenie życiapublicznego. Taka dyktatura nie prowadzi do zwycięstwa, może doprowadzić tylko do klęskisocjalizmu.

Te ostrzeżenia sprawdziły się w całej rozciągłości także w Polsce Ludowej. Specyficzne cechyi mechanizm modelu radzieckiego zaowocowały tu, m.in. szeregiemgospodarczo-społeczno-politycznych kryzysów, „współdziałały” z zewnętrznymi czynnikami wdoprowadzeniu do załamania się ustroju, ułatwiły odbudowę kapitalizmu.

Wykazanie tego wymagałoby przedstawienia i analizy całej historii Polski Ludowej, na cotutaj nie ma, oczywiście, miejsca. Spróbujemy to zrobić przedstawiając w skrócie, w uproszczonychschematach: a) strukturę społeczeństwa „realnego socjalizmu”, b) jego normalne funkcjonowanie, c)sytuację kryzysową, d) mechanizm upadku, e) mechanizm restauracji kapitalizmu:

265 R. Luksemburg, jak wiadomo, dobrze rozumiała, że w fatalnych warunkach rewolucji rosyjskiej, „nawet olbrzymiidealizm i niezłomna energia rewolucyjna mogły się urzeczywistnić nie demokrację i socjalizm, lecz tylko bezsilne,zniekształcone zarodki obojga.” Zarzuciła bolszewikom co innego: że mianowicie z konieczności czynią cnotę, utrwalająteoretycznie swą taktykę i zalecają ją do naśladowania jako wzór socjalistycznej taktyki, czym „wyświadczają złąprzysługę międzynarodowemu proletariatowi, z miłości dla którego i w imieniu którego borykali się i walczyli” (por.Rewolucja rosyjska, II wydanie polskie, Paryż 1961, s. 187).Bolszewicy zlikwidowali instytucje demokratyczne, aby obronić swą władzę i rewolucję. Wybory przyniosły zwycięstwopartiom mieszczańskim, więc rozpędzili parlament. Opozycyjną prasę zlikwidowali. Na próbę obalenia ich władzy siłąodpowiedzieli terrorem. Siłą zabierali zboże chłopom, aby wykarmić miasta. Prowadzili bezwzględną i okrutną (zprzeciwnej strony także) wojnę domową. Po paru latach odbudowy rozpoczęli intensywną industrializację; budowaprzemysłu ciężkiego i obronnego kosztem robotników i chłopów przy demokracji nie byłaby możliwa, więc zaostrzyliswą dyktaturę. Terrorystyczną dyktaturę własną Stalin ozdobił najbardziej demokratyczną konstytucją.

254

Page 256: Polskie losy

a) ukształtowany w Polsce na wzór radziecki system nie był – jak chciała tego R. Luksemburg –dziełem klasy robotniczej, nie wynikał „na każdym kroku z aktywnego uczestnictwa mas”,nie podlegał „kontroli całego ogółu”, nie wypływał „z rosnącego wyszkolenia masludowych”. Nie był dyktaturą proletariatu i jednocześnie „najszerszą w historii socjalistycznądemokracją”. Był tworem i dyktaturą partii komunistycznej, w dodatku podległej Moskwie.W Polsce (poza dość krótkim okresem) w porównaniu z innymi krajami „realnegosocjalizmu” dyktaturą dość łagodną, a mimo to ze wszystkimi negatywnymi cechamiprzewidzianymi przez R. Luksemburg.Partia (w istocie jej ścisłe kierownictwo) kierowała wszystkimi dziedzinami życia w kraju.

Wszystko kontrolowała, podczas gdy jej nikt nie kontrolował (poza Moskwą, której kontrola miałajednak zwykle ogólny charakter). Musiało to prowadzić i prowadziło do poważnych błędów,zwłaszcza gospodarczych i politycznych. Kierownictwo dostrzegało je zbyt późno, nie przyznawałosię do nich, winę zrzucało na coś lub kogoś, stratami obciążało społeczeństwo, drogę naprawyznajdowało z trudem. Oderwane od mas trzeźwiało zwykle dopiero po doprowadzeniu dozałamania gospodarczego lub wybuchu niezadowolenia społecznego. Następowała zmianakierownictwa – i cykl zaczynał się od nowa. Tak było w ZSRR za Lenina i Stalina (który swoje błędyukrywał pod stosami trupów), tak też było w Polsce Ludowej co najmniej cztery razy (upadek ekipBieruta, Gomułki, Gierka, Rakowskiego i Jaruzelskiego).

Wykonawcami dyrektyw centrum były aparaty (partyjny, państwowy, gospodarczy,związkowy, młodzieżowy i inne). Wszystkie te aparaty (z gospodarczym włącznie, co przynosiło tunajgorsze skutki) miały typowe cechy każdej biurokracji, jak: działanie tylko w granicachbezpieczeństwa stanowiska i własnego interesu; brak troski o szerszy, społeczny koszt i efekt;konserwatyzm i powolność; bezduszność i arogancja „w dół”.

Klasa robotnicza była przedmiotem odgórnych działań i manipulacji. Upaństwowionezwiązki zawodowe były „transmisjami partii do mas”. W państwowych przedsiębiorstwachrobotnicy mieli niewiele do powiedzenia, nie uważali więc ich za własne, ich interesów – za własnyinteres. Mimo różnych administracyjnych „materialnych i moralnych” zachęt pracowali małowydajnie. Ich stosunek do państwa był – poza narzuconymi formami – raczej obojętny, społecznezainteresowanie i aktywność słabe.

Chłopstwo polskie odżyło po rezygnacji władzy z polityki przymusowej kolektywizacji, zzadowoleniem przyjęło później likwidację dostaw obowiązkowych. Ceny były korzystne, ludnośćwiejska objęta została systemem uprawnień i zabezpieczeń społecznych. Produkcja rolna wzrastała,wieś się bogaciła, budowała. Nie miała natomiast istotnego wpływu na państwo. Nie miała tegowpływu formalnie współrządząca partia chłopska (ZSL), co wywoływało tam frustrację.

Istniała też i miała swoją partię (Stronnictwo Demokratyczne), niewielką i też tylkoformalnie współrządzącą, drobna prywatna inicjatywa. Jej rozwój był jednak ograniczany i copewien czas „przyduszany” ekonomicznie.

Różne grupy inteligencji miały różny status społeczny i poziom dochodów. Pracownicy„sfery budżetowej” – administracja, ale także służba zdrowia i oświata – niski. Grupy „twórcze” byłyniezadowolone z ograniczonego pola i braku swobody twórczej, z ograniczeń kontaktów z zagranicąi znacznie niższego niż tam poziomu życiowego. Części inteligencji humanistycznej dolegały: brakswobód demokratycznych i reżym ideologiczny. Kościół katolicki wpasował się w system, alepozostawał wrogiem komunistycznego reżymu jako bezbożnego; nie mógł szerzej działać przeciw

255

Page 257: Polskie losy

niemu także dlatego, że masa wiernych nie czuła się szczególnie dyskryminowana. Wrogami sytemupozostawały resztki byłych klas posiadających;b) „Tylko pieniące się bez przeszkód życie rodzi tysiące nowych form, improwizacji, ma w

sobie siłę twórczą” – pisała R. Luksemburg. „Życie publiczne państw o ograniczonejwolności jest właśnie dlatego tak biedne, tak mizerne, tak schematyczne, tak bezpłodne, żeprzez wykluczenie demokracji odcina żywe źródło wszelkiego bogactwa duchowego ipostępu”. „Bez wyborów powszechnych, bez nieskrępowanej wolności prasy i zgromadzeń,bez swobodnej walki poglądów zamiera życie w każdej instytucji publicznej, stając się życiempozornym, przy czym jedynym elementem czynnym pozostaje biurokracja (…) Życiepubliczne powoli zasypia.” „Co jest prawdziwe w dziedzinie politycznej, odnosi się także dodziedziny gospodarczej i społecznej.”W Polsce Ludowej było tak, ale niezupełnie, bowiem istniały jednak elementy demokracji.

System funkcjonował nie najgorzej i w różnych dziedzinach odnosił sukcesy. Na skalę niespotykanąw krajach kapitalistycznych o podobnym poziomie gospodarczym rozwinięte zostały opiekuńczefunkcje państwa. Nie było niemal nędzy, nie było bezrobocia. Możliwości awansu były szerokie, ajego warunki czytelne. W październiku 1956 roku usunięte zostały główne przyczyny dystansowaniasię społeczeństwa od władzy: drażniące formy zależności politycznej i nierównoprawne stosunkihandlowe z ZSRR, opluwanie i prześladowanie byłej Armii Krajowej, bezprawie policji politycznej,walka z religią, przymusowa kolektywizacja i spadek stopy życiowej. Późniejsze fale niezadowoleniaspołecznego powstawały nie na tych już (poza ekonomiczną) podstawach

Najgorzej działo się w gospodarce. Ambitne plany gospodarczego rozwoju przyjmowaneprzez centrum rozmijały się z możliwościami, załamywały, były bronione kosztem redukcjispołecznej konsumpcji. Biurokracja gospodarcza działała rutynowo i marnotrawnie. Robotnicypracowali niewydajnie wskutek słabej techniki i organizacji, a także dlatego, że pracy było poddostatkiem. Wysoka akumulacja podtrzymywała wzrost gospodarczy, ale efektywność gospodarkibyła niska. Stąd powolny wzrost stopy życiowej ludności, częste braki towarowe itd.;c) na wpół uśpiona ludność budziła się, gdy decyzje władzy uderzały w uznane wartości

duchowe i, przede wszystkim, gdy uderzały w osiągnięty poziom materialny. W 1956 rokuspołeczeństwo uzyskało szereg swobód demokratycznych, potem ekipa Gomułki stopniowoje ograniczała; doprowadziło to w 1968 roku do protestu intelektualistów i młodzieżyakademickiej, przy obojętności robotników. W 1970 roku ta sama ekipa postanowiłąpodnieść efektywność gospodarki oszczędzając na płacach, wymuszając nowymi normamiwzrost wydajności pracy i podnosząc ceny; wywołało to robotniczy wybuch na Wybrzeżu,którego z kolei nie poparła młodzież i inteligencja. Rosnąca represyjność systemu, walkawewnętrzna w partii, krwawa pacyfikacja robotników skompromitowały jednak ekipęGomułki.Następna ekipa – Gierka – starała się odbudować więź z masami, zapewniając przede

wszystkim wzrost stopy życiowej. Nieodpowiedzialna polityka gospodarcza wywołała kłopoty; brakitowarowe raz jeszcze spróbowano załatać podwyżką cen. Spowodowało to kolejny wybuchrobotniczego niezadowolenia. Społeczeństwo sympatyzowało z robotnikami Ursusa i Radomia,dezaprobowało brutalne represje, a inteligencka opozycja wspomagała represjonowanych.

Jak widać, zasadniczy mechanizm falowań i stopniowego słabnięcia „więzi partii z masami”był dość prosty: ambitny plan gospodarczego centrum – jego niepowodzenie i wynikłe stądtrudności gospodarcze – próba przezwyciężenia tych trudności kosztem mas – społeczny wybuch –

256

Page 258: Polskie losy

drastyczne jego stłumienie – kompromitacja partyjno-państwowego kierownictwa – zmianakierownictwa i ustępstwa, głównie ekonomiczne, na rzecz ludności.

W 1980 roku, gdy mechanizm ten zadziałał znowu, nie było środków na przekupstwoekonomiczne. Próba modernizacji polskiej gospodarki w oparciu o zachodnie kredyty skończyła sięzałamaniem gospodarczym i „pętlą długu”. Kryzys społeczny, który wówczas wybuchł, poruszyłmasy i nabrał charakteru politycznego. Powstała masowa organizacja opozycyjna – „Solidarność”.Dla opanowania kryzysu społecznego, zniszczenia „Solidarności” i przezwyciężenia następniekryzysu ekonomicznego, nowa ekipa kierownicza uciekła się do stanu wojennego, całkowiciekompromitując tym partię komunistyczną w oczach bardzo znacznej części społeczeństwa;d) stan wojenny w Polsce, skądinąd bardzo łagodny, trwał kilka lat, żadnego jednak z głównych

problemów nie rozwiązał. Mimo spełnienia ich głównych warunków, kraje kapitalistyczneodmówiły dalszych kredytów, na pomoc gospodarczą ZSRR też nie można już było liczyć.Nie udała się próba zrównoważenia rynku i zgromadzenia własnych środków na rozwój wdrodze podwyżki cen i obniżki realnych dochodów ludności. Mimo pewnej poprawygospodarczej nie powróciło społeczne poparcie. W końcu lat 80-tych powstały szczególnieniekorzystne warunki zewnętrzne: ZSRR poniósł i uznał swą klęskę polityczną, techniczną iekonomiczną w konfrontacji z USA i światem zachodnim. „Pierestrojka” załamywała się,Związek Radziecki rezygnował z części swego imperium. W tej sytuacji ówczesne polskiekierownictwo partyjno-państwowe postanowiło dopuścić opozycję do współwładzy, zzachowaniem jednak przewagi partii komunistycznej. Ugoda zakończyła się politycznąkatastrofą; w demokratycznych wyborach PZPR utraciła władzę na rzecz „solidarnościowej”czołówki politycznej.Ten „końcowy kryzys realnego socjalizmu” w Polsce był, jak wiadomo, procesem dość

skomplikowanym. Złożyły się nań czynniki wewnętrzne i zewnętrzne w swoim splocie. Wszystkie wten czy inny sposób związane były jednak z negatywnymi mechanizmami ustroju radzieckiego typu.

Dlaczego większość społeczeństwa odwróciła się od partii i systemu „realnego socjalizmu”,nie chciała go bronić? Bo to partia sama budowała ten system i rządziła nim samowładnie ponosząctym samym całą odpowiedzialność. Chciała często dobrze, ale popełniała poważne błędy, stale tesame niekiedy, co było nieuchronnym wynikiem wyłączenia istotnego wpływu i kontroli ogółu,która by te błędy korygowała, zanim przyniosłyby wielkie szkody, w formach konstruktywnych, anie destrukcyjnych. Działała biurokracja, życie społeczne nie „pieniło się bez przeszkód”, jegotwórcze moce nie mogły się ujawnić. Nie mógł nastąpić i nie nastąpił konieczny dla trwałościsocjalistycznego systemu „całkowity przewrót duchowy w masach”; instynkt społeczny niezdominował egoistycznego, inicjatywa mas nie przezwyciężyła bezwładu, „idealizmprzezwyciężający wszelkie przeszkody” – widoczny w latach powojennej odbudowy i masowegoawansu społecznego – całkowicie się wyczerpał, a „socjalistyczne wyszkolenie mas”, mimonieprzebranej liczby szkoleń i zmasowanej propagandy okazało się nikłe. Dlatego większośćspołeczeństwa uwierzyła opozycji, obiecującej to wszystko, co socjalizm miał dać, a czego nie dał –swobody obywatelskie, demokratyczną władzę, nowoczesną gospodarkę, europejski standardżyciowy i jeszcze więcej: wolność gospodarczą, własność prywatną, przestrzeń dla ludzi z inicjatywą.„Solidarnościowa” czołówka polityczna nie mówiła jeszcze wtedy o kapitalizmie, lecz o „demokracjii gospodarce rynkowej”;e) po przejęciu władzy czołówka ta zaczęła szybko likwidować „realny socjalizm”, tworzyć i

pomnażać klasę kapitalistyczną, budować kapitalistyczne stosunki społeczne. Ludzie pracy

257

Page 259: Polskie losy

długo nie dostrzegali niebezpieczeństwa. Zachowanie różnych klas i grup społecznych w tymokresie ujawniło całą słabość obalonego systemu.Ujawniła się, przede wszystkim, ogromna wewnętrzna słabość niepodzielnie przez

dziesięciolecia rządzącej krajem i społeczeństwem „awangardy klasy robotniczej”. Robotniczycharakter PZPR utraciła już dawno – udział robotników w niej, zwłaszcza we władzach, byłniewielki. Była to głównie partia biurokratycznej „nomenklatury”. Władza zawsze demoralizuje, awładza nieograniczona „demoralizuje nieograniczenie”. W miarę odrywania się partii od mas,którym miała służyć, jej działacze coraz częściej służyli własnym interesom – własnej karierze idochodom. Po okresie Gomułki, ideowość była w PZPR coraz rzadszym zjawiskiem. Życieideologiczne w partii zamarło, pozostały puste formy. Ekipa Gierka byłą czysto pragmatyczna,chodziło jej o gospodarczy rozwój kraju, który legitymizował władzę i zapewniał jej utrzymanie.Ostatnia ekipa – Rakowskiego i Jaruzelskiego – broniła socjalizmu dość specyficznie (m.in. inicjującproces „uwłaszczania nomenklatury” i tak się tym zmęczyła, że władzę oddała.

W różnych krajach „postkomunistycznych” różne były i są losy byłych partii rządzących.PZPR sama się rozwiązała, ściślej mówiąc zmieniła zarówno nazwę, jak i ideologię zarównoformalnie, jak i faktycznie. Stała się socjaldemokracją w europejskim sensie: bez marksizmu, bezsocjalizmu jako celu, stojącą na gruncie „demokracji i gospodarki rynkowej”, a w istocie kapitalizmui gotową pomagać w jego budowie przy zachowaniu „wrażliwości społecznej”, w budowie„kapitalizmu nowoczesnego, cywilizowanego, z ludzką twarzą”.

Partyjna „nomenklatura”, zwłaszcza gospodarcza, była fachowa, powiązana ze sobą, miałateż niezłe kontakty zagraniczne. Nie zawahała się wykorzystać tych atutów w konkurencji zdziałaczami zwycięskiej opozycji. Szybko włączyła się w procesy rozgrabiania własności społecznej,którą poprzednio zarządzała. Ona też jest główną, jak się wydaje, bazą społeczną i materialną SdRP.

Partia umownie komunistyczna była „zwornikiem” społeczeństwa „realnego socjalizmu”,jedyną organizacją, której wolno było artykułować i realizować interes ogólnospołeczny, i która,lepiej czy gorzej, to jednak robiła. Gdy PZPR upadła, społeczeństwo rozpadło się na odrębne grupy,gotowe realizować swój interes kosztem innych. Niektóre grupy znalazły szybko politycznychprzedstawicieli swoich interesów. Dawna „inicjatywa prywatna” i nowa (nienomenklaturowa)burżuazja miały już swą reprezentację w postaci całej niemal „solidarnościowej” elity politycznej,realizującej kapitalistyczną transformację właśnie. Chłopi mieli do wyboru partię wywodzącą się zeZjednoczonego Stronnictwa Ludowego – sfrustrowanego chłopskiego sojusznika PZPR, któryporzucił ją w decydującej chwili, dzięki czemu elita „Solidarności” mogła utworzyć swój rząd – idrobne ugrupowania związane z „Solidarnością”. Mimo to wieś poniosła i ponosi ogromne straty wefekcie „transformacji”. Żadnych obrońców nie mieli robotnicy i pracownicy PaństwowychGospodarstw Rolnych, które zostały zlikwidowane, ani chłopo-robotnicy, którzy wkrótce stracilipracę w przemyśle.

Reprezentacji swych rzeczywistych interesów nie ma klasa robotnicza, nawet – a możezwłaszcza – wielkoprzemysłowa. Robotnicy tworzący „Solidarność” domagali się „demokracjiprzemysłowej” – udziału w zarządzaniu przedsiębiorstwami państwowymi, a nawet współudziału wrządzeniu państwem. Zwycięska czołówka burżuazyjna zaczęła od razu niszczyć państwoweprzedsiębiorstwa, zwłaszcza wielkie, odpowiednio dobranym zespołem środkówgospodarczo-finansowych. Robotnikom zaproponowała niewielkie pakiety akcji ich zakładów pracyw zamian za zgodę na ich prywatyzację, czyli sprzedaż mienia społecznego za miskę soczewicy.Alternatywą były zwykle bankructwo i likwidacja przedsiębiorstwa. Chęć stania się prawdziwym,

258

Page 260: Polskie losy

prywatnym właścicielem, choćby drobnym, i strach przed bezrobociem (wzrost od zera do blisko 3milionów w ciągu kilku lat) spowodowały, że robotnicy nie bronili zaciekle „państwowych, czyliniczyich” zakładów pracy. Często potem nic nie dostawali, a pracę tracili. W doprowadzeniurobotników do stanu zupełnej dezorientacji, niemal utraty przez nich klasowej świadomości isolidarności, przekształceniu ich z „klasy dla siebie”, jaką w jakimś stopniu jednak przedtem byli, w„worek kartofli”, ogromny udział miało robicie ruchu związkowego i samorządów robotniczych ipracowniczych. Haniebną rolę odegrało tu i odgrywa nadal kierownictwo związku zawodowego„Solidarność”, niewiele lepsza jest druga, „postkomunistyczna” centrala – OPZZ. Obie popierająbudowę kapitalizmu i podtrzymują wśród robotników drobnomieszczańskie złudzenia, na przykład,że kapitalistyczną prywatyzację można zastąpić „powszechnym uwłaszczeniem społeczeństwa” izbudować „kapitalizm ludowy”.

Urzędnicy i cała „sfera budżetowa”, z emerytami i rencistami włącznie, to grupa tradycyjniespołecznie najsłabsza. Nie ma ona swej politycznej reprezentacji i faktycznych obrońców. Jej akcjeprotestacyjne – kierowane przez działaczy związkowych na fałszywe tory – nie przynosząrezultatów, toteż płaci ona bardzo wysokie koszty „transformacji”.

Dość obrzydliwa jest w tym procesie rola znacznej części inteligencji, „z ludu” pochodzącej iw Polsce Ludowej wykształconej. Górne jej warstwy związały się z „Solidarnością” i weszły potem wskład „solidarnościowej” elity. Inteligencja jest wrażliwa na słowa i wartości demokratyczne, nie lubikategorii klasowych i słabo rozumie społeczno-ekonomiczne mechanizmy; jest dyletancka pozaswoim zawodem. Stąd jej główna masa dała się łatwo zwieść demokratycznym hasłom opozycji idotąd nie może pojąć, o co naprawdę chodziło i co się w kraju stało. Rozmaite grupy fachowe –prawnicy, lekarze-specjaliści, profesorowie wyższych uczelni – otrzymały możliwości bardzowysokich dochodów przy obsłudze procesów transformacji i bogacących się warstw społecznych, cotraktują jako należną „rekompensatę” za względnie niski standard w poprzednim systemie. Biorąoni jednak jak najbardziej czynny udział w likwidacji społecznych zdobyczy „realnego socjalizmu”,takich jak bezpłatna opieka zdrowotna, oświata, kształcenie, nie przejmując się zupełnie degradacjąwiększości polskiego społeczeństwa.

Tak (w wielkim uproszczeniu) wygląda społeczeństwo Polski do niedawna Ludowej.

Walory i wady teoretycznych konstrukcji R. Luksemburg

Omówione zostały trzy spośród teoretyczno-politycznych konstrukcji R. Luksemburg – te,które w świetle polskich doświadczeń okazały się, naszym zdaniem, szczególnie ważne i sprawiły, żeich autorka była w najnowszej polskiej historii ciągle od nowa obecna.

Było tak nie dlatego, że poglądy R. Luksemburg były bezbłędne – gdyż nie były. Weźmychoćby jej analizę ekonomiki Królestwa Polskiego. Była ona zasadniczo trafna. R. Luksemburgprzeceniła jednak trwałość ówczesnej sytuacji i wynikających z niej tendencji, nie doceniłakontrtendencji i możliwości zmian; niesłusznie wprost z ekonomiki wyprowadziła stosunek różnychgrup społeczeństwa polskiego do sprawy niepodległości; „socjalistycznemu proletariatowi”przypisała to, co jej zdaniem było słuszne, czyli własną świadomość i poglądy w kwestii polskiej inarodowej.

Można stwierdzić, że R. Luksemburg myliła się także w rozmaitych sprawach, we wszystkichswych pracach teoretyczno-politycznych z Akumulacją kapitału, Kryzysem socjaldemokracji i

259

Page 261: Polskie losy

Rewolucją rosyjską włącznie. Wykazywaniem tego, z dużą krytyczną inwencją, politycznąnamiętnością, często złą wolą i przesadą, zajmowały się pokolenia krytyków „luksemburgizmu”.

Już jednak w tak przez pepesowców i potem komunistów krytykowanym Rozwoju przemysłuw Polsce, R. Luksemburg podjęła niezwykle ważną kwestię ogólnych warunków, czynników,mechanizmu rozwoju ekonomicznego Królestwa. W celu jej zbadania skonstruowała i zastosowałaoryginalny model ekonomiczny, z kwestią rynku w centrum.

Każdy model teoretyczny jest uproszczony, pozostając jednak niezbędnym narzędziemanalizy skomplikowanej rzeczywistości. Jest dobrym narzędziem, jeśli trafnie wyodrębnia główneelementy rzeczywistości, a wśród nich wiodący – uruchamiający inne – i prawidłowo rozpoznajezwiązki przyczynowo-skutkowe między nimi. Taki model pozwala wiele (choć nie wszystko)wyjaśnić z tego, co się dzieje, oraz przewidzieć, co się dziać będzie, dopóki w badanym obszarzerzeczywistości nie zajdą istotne zmiany. Jeśli takie zmiany zajdą, model musi być odpowiedniozmieniony, albo nawet zastąpiony innym, w którym, np. inny element będzie wiodącym ogniwem iinaczej kształtować się będą związki.

Model ekonomiczny R. Luksemburg był dobry, pozwolił jej wyciągnąć szereg słusznychwniosków. Mógł być także – jaki widzieliśmy – zastosowany z powodzeniem w analizie sytuacjiekonomicznej, warunków i perspektyw rozwoju Polski międzywojennej. Można też było sensowniesię nim posłużyć w analizie sytuacji i czynników rozwoju Polski Ludowej, a może też okazać sięprzydatny dla wyjaśnienia istotnych problemów odbudowywanej obecnie Polski burżuazyjnej.Prawdopodobny też jest szerszy walor tego modelu – jego przydatność w analizie czynnikówrozwoju innych krajów w określonych sytuacjach.

Podobnie jak z pracą, która otworzyła teoretyczno-polityczny dorobek R. Luksemburg, byłoteż z pracą, która go zamknęła: Rewolucją rosyjską. I tu poglądy działaczki nie były bezbłędne. Wszeregu konkretnych spraw (na przykład powtórnych wyborów parlamentarnych w ówczesnej Rosjii w ogóle zawierzenia wyborom rozstrzygnięcia kwestii rewolucji) bolszewicy mieli rację, niektóreich rozpoznania i rozwiązania miały walor dla warunków rewolucji w ogóle. Istotne było jednak to,że R. Luksemburg podjęła w tej pracy niezwykle ważną kwestię ogólną: warunków, czynników,mechanizmów budowy socjalizmu. Zastosowała, jako narzędzie analizy, określony modelmakrospołeczny z kwestią demokracji socjalistycznej w centrum. Wnioski, do jakich doszła na tejpodstawie, mówiły coś bardzo istotnego o warunkach, jakie muszą zostać spełnione, aby mógłpowstać socjalizm, nie zaś coś innego, system zdolny do efektywnego działania politycznego,społecznego i ekonomicznego, do utrzymania się w bezlitosnej konfrontacji i osiągnięciahistorycznego zwycięstwa nad kapitalizmem. Nie widziała dostatecznych warunków do tego wRosji, dostrzegała niebezpieczeństwa, które mogą doprowadzić do kompromitacji i upadkupierwszej wielkiej, praktycznej próby realizacji socjalizmu. Prowadziło to potem jej uczniów dopodania w wątpliwość socjalistycznego charakteru stalinowskiego budownictwa w ZSRR, stąd tylenienawiści i zaciętości w zwalczaniu „luksemburgizmu” przez Stalina i stalinowców.

Zawarty w Rewolucji rosyjskiej analityczny model budownictwa socjalistycznego wykazywał– jak widzieliśmy – swą przydatność w różnych kolejnych okresach, w analizie stalinowskiego ipoststalinowskiego („realnego”) socjalizmu. Nie przyniósł korzyści praktycznych, bo komunistycznikrytycy rozwiązań radzieckich byli zbyt słabi, szybko tak czy inaczej zostawali spacyfikowani.

Można wykazać, że także inne prace teoretyczno-polityczne R. Luksemburg, np. Reformasocjalna czy rewolucja, albo Akumulacja kapitału, także zwierały konstrukcje modelowe, napodstawie których udawało się autorce dostrzec bardzo istotne czynniki i mechanizmy rzeczywiste.

260

Page 262: Polskie losy

Tworzenie modeli teoretycznych, zwykle bardzo interesujących i stanowiących dobre narzędzieanalizy, było cechą jej wybitnej umysłowości.

Jednakże abstrakcyjne modele kryją w sobie zasadzki. Nie mogą być na ogół odniesionewprost do rzeczywistości. Aby ich zastosowanie mogło przynieść dobre rezultaty praktyczne, musząbyć one skonkretyzowane. Konieczne jest zejście na niższy szczebel abstrakcji poprzez wzbogaceniemodelu o bardziej szczegółowe założenia. Zaniechanie tego prowadzi często do błędu „fałszywieumiejscowionej konkretności” (O. Lange).

R. Luksemburg – jak często bywa wśród teoretyków – miała skłonność do przenoszeniaswych modeli i wniosków z nich wynikających zbyt bezpośrednio na rzeczywistość, co prowadziło jądo zbyt uproszczonych, niekiedy wręcz nietrafnych wniosków i rozwiązań konkretnych266.

Konkretyzacji, których mogła i powinna dokonać sama R. Luksemburg, czego jednak – ztych czy innych przyczyn – nie zrobiła, powinni byli dokonać jej zwolennicy. Rzadko jednakpróbowali to zrobić. Przeciwnicy polityczni działaczki podważali wnioski praktyczne i na tejpodstawie odrzucali, jako błędną, jej teorię. Dlatego konstrukcje R. Luksemburg nie stały się takskutecznymi narzędziami analitycznymi, jakimi być mogły.

W szerszej dalszej perspektywie

Trzymaliśmy się dotąd dość rygorystycznie polskiej perspektywy. To, co działo się w Polsce,działo się jednak także – w różnych wariantach – w innych krajach.

Weźmy jako przykład kwestię narodową. R. Luksemburg bała się haseł i ruchównarodowych, zdolnych, jej zdaniem, rozbić proletariat, podporządkować go „własnej” burżuazji, anawet przeciwstawić rewolucji. Lenin nie bał się tego, widział w ruchach narodowych dynamitzdolny rozsadzić carską Rosję i ułatwić tam zwycięstwo rewolucji proletariackiej. Widział teżmożliwość zdobycia przez proletariat, a ściślej – komunistów, przywództwa w ruchachnarodowowyzwoleńczych, co mogło prowadzić do powstania narodowych państw socjalistycznychjednoczących się potem albo ściśle współpracujących ze sobą.

Rzeczywistość okazała się wielostronna i skomplikowana. Bolszewicy zwyciężyli w Rosji,zdobyli władzę na większości terytorium byłego imperium carskiego, powstało też kilkanarodowych państw kapitalistycznych, wrogich ZSRR. Potem Stalin terrorem – siejąc śmierć inienawiść – przekształcał narody Związku Radzieckiego w jeden naród. W czasie II wojny światowejleninowskie poglądy wydawały się wspaniale potwierdzać: powstały kraje demokracji ludowej,potem komunistyczne Chiny, kierowany przez komunistów ruch narodowowyzwoleńczy zwyciężałw różnych punktach globu. Nikt nie spodziewał się, że kwestia narodowa pokaże jeszcze swe drugieoblicze, to które straszyło i przed którym ostrzegała R. Luksemburg.

Gdy ZSRR zaczął przegrywać rywalizację z USA i światem kapitalistycznym, kwestianarodowa znowu okazała się nagromadzonym przez dziesięciolecia dynamitem. Wybuch rozsadziłtym razem system stworzony przez ZSRR.

Burżuazyjna opozycja wysunęła hasła ogólnodemokratyczne, w tym narodowe, łatwoprzekształcone następnie w antyrosyjskie, antyradzieckie, antysocjalistyczne. Kwestia narodowa

266 Autor tego opracowania rozważał szczegółowo tę sprawę w swych publikacjach Spór wokół poglądów ekonomicznychRóży Luksemburg (Warszawa 1972) oraz Teoria ekonomiczna Róży Luksemburg (Warszawa 1989). [W niniejszymzbiorze: zob. zwłaszcza artykuł pt. „O rzeczywistej treści i walorach naukowych teorii akumulacji kapitału RóżyLuksemburg” – przyp. red.].

261

Page 263: Polskie losy

ułatwiła wchłonięcie NRD przez RFN, zwycięstwo sił burżuazyjnej kontrrewolucji w krajachbałtyckich, Polsce, Czechosłowacji (którą następnie podzieliła). Najtragiczniejsze, jak dotąd, efektyprzyniosła w Jugosławii, rozsadzając i niszcząc ten kraj. Zachęcani i popierani przez kapitalistycznązagranicę „demokratyczni” działacze wykorzystali tam narodowościowe różnice między od latwspólnie żyjącymi i pracującymi ludźmi, aby przeciwstawić ich sobie wzajem. Dawne narodoweantagonizmy i ambicje przywódców zaćmiły świadomość klasową, ludzie pracy posłuchaliburżuazyjnych przywódców i zaczęli się wzajemnie mordować. Socjalistyczna Jugosławia rozpadłasię na małe państwa narodowe, niektóre wkrótce już kapitalistyczne.

W tym samym kierunku ewoluowała sytuacja w ZSRR. W większości nowopowstałychniepodległych państw narodowych doszli do władzy działacze burżuazyjni i uruchomili analogicznedo polskiego programy budowy kapitalizmu. Hasło „Ojczyzny Rosji” było tym, które pozwoliłoniemal bez oporu ludności obalić partię komunistyczną i system radziecki, w krótkim czasierozgrabić ogromny majątek społeczny, szybko stworzyć potężne grupy kapitałowe w tej „ojczyźnieproletariatu”.

Ciąg dalszy napisze najbliższa historia. Ostatnie dziesięciolecie wykazało jednak wdramatyczny sposób, ile racji miała R. Luksemburg w swych obawach i ostrzeżeniach przednarodowymi hasłami i ruchami. Podobnie było z jej zastrzeżeniami i ostrzeżeniami przedbolszewickimi metodami budowy i bolszewickim modelem socjalizmu.

Wszędzie państwowa gospodarka, kierowana z centrum metodami administracyjnymi,okazywała się mało elastyczna, nieinnowacyjna, wysoce marnotrawna. Ludzie pracy nie uważalipaństwowych przedsiębiorstw za własne. Nie uważali też za własne państwa kierowanego przezbiurokrację, nie liczącego się z nimi i ich potrzebami, często wręcz im wrogiego. Gdy władzacentralna zachwiała się, cały system się rozpadł. Masy nie broniły ani fasadowych rad, anipaństwowej gospodarki. Obiecując pracownikom udziały w prywatyzowanym majątkupaństwowym, była partyjna „nomenklatura” sama ten majątek grabiła i budowała nowy system dlasiebie – kapitalizm – i żadnymi demokratycznymi wyborami nie da sobie swych zdobyczy odebrać.

*

Stan dzisiejszy jest obrazem druzgocącej klęski, może jednak nie do końca, historycznejpróby socjalizmu zapoczątkowanej w Rosji. Nadal istnieje i na gruncie nowej polityki ekonomicznejszybko rozwija się gospodarczo Chińska Republika Ludowa. W byłym Związku Radzieckim, Polsce iinnych krajach „postkomunistycznych” ludzie pracy dostrzegli niesłychane oszustwo i coraz lepiejrozumieją, co im kapitalizm naprawdę przynosi i przyniesie. Tam, gdzie radykalna lewica nie zostałarozbita, albo zdołała się odbudować i ma już znaczną bazę społeczną, w sprzyjających warunkachmoże dojść do odbudowy socjalizmu. Wątpliwe, by mogło stać się tak w Polsce, kluczowe znaczeniema jednak Rosja, a tam zasadniczy zwrot wydaje się, mimo wszystko, możliwy.

Początki nowego ustroju były nadzwyczaj ciężkie, ofiary poniesione przez zwykłych ludzi –kolosalne. Potem milionami trupów obciążył konto socjalizmu stalinizm. Poststalinowski „realnysocjalizm” był już bardziej ludzki. Pojawiły się programy reform politycznych i gospodarczych.Kierunek został słusznie określony: demokratyzacja i podniesienie efektywności ekonomicznej.Celem był socjalizm demokratyczny. Pierwsze próby reform w ZSRR nie były udane, w niektórych zmniejszych krajów „obozu socjalistycznego” poczyniony został jednak znaczny postęp. Olbrzyminacisk świata kapitalistycznego doprowadził tymczasem do upadku całej formacji.

262

Page 264: Polskie losy

„Realny socjalizm” udowodnił, że może istnieć i działać system społeczny bez klasposiadających, czyli że socjalizm nie jest utopią. Udowodnił także, że może przynosić ludnościpracującej rosnące korzyści. Nie udowodnił, że może osiągnąć przewagę ekonomiczną i technicznąnad kapitalizmem, a zwłaszcza nad kapitalistyczną czołówką. Przyczyną był tu nie tylko niskipoziom wyjściowy, ale także negatywne cechy radzieckiego modelu polityczno-społecznego igospodarczego.

Socjalizm, jeśli odrodzi się po dramatycznej klęsce, musi być inny: demokratyczny,nowoczesny, wysoce efektywny. Jednym z warunków, aby mógł taki powstać, jest głębokieprzeanalizowanie całej dotychczasowej jego historii, popełnionych błędów różnego rodzaju,przyczyn klęski. Nie może się przy tym obejść bez sięgnięcia także do R. Luksemburg, do jejteoretycznej i politycznej spuścizny, a także jej niezłomnej wiary w socjalizm.

Imię Róży Luksemburg związało się historycznie z pomarksowskim rozwojem myślisocjalistycznej, z krytycznym spojrzeniem na rewolucję rosyjską i troską o jej przyszłość, z upartąwalką komunistów przeciwko stalinizacji ruchu, wreszcie z próbami przekształcenia „realnegosocjalizmu” w system demokratyczny i efektywny. Zwiąże się ono na pewno – w kolejnym etapie – zodnową socjalizmu po klęsce jego wypaczonej interpretacji i realizacji, z jego odrodzeniem, zpowstaniem – w miejsce kapitalistycznego systemu nierówności i wyzysku, panowania ipodwładności, bogactwa i nędzy – systemu naprawdę godnego człowieka jako twórczej i społecznejistoty. Nadal więc aktualna pozostaje opinia Radka sprzed kilku dziesięcioleci: „Róża Luksemburg towcale nie jest sprawa przeszłości – to dopiero sprawa przyszłości”.

263