70
1

Pressja (60) 05/2015

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Magazyn Studencki Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania z siedzibą w Rzeszowie. Wydanie jubileuszowe. Temat numeru: Nowa Kultura.

Citation preview

Page 1: Pressja (60) 05/2015

1

#60

temat numeru:nowa kultura

60/2015ISSN 1644-9711

Page 2: Pressja (60) 05/2015

2

Redakcja:www.pressja.wsiz.pl

[email protected]. Sucharskiego 2, 35-225 Rzeszów, pok. 020

Wydawca:WWyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania z siedzibą

w Rzeszowie

Red. naczelny: Kamil Olechowski

Opiekun redakcji: dr Iwona Leonowicz-Bukała

Korekta: dr Iwona Leonowicz-BukałaKorekta: Kamil Olechowski

Skład: Nina Błagowiecka

Page 3: Pressja (60) 05/2015

3

Redakcja:www.pressja.wsiz.pl

[email protected]. Sucharskiego 2, 35-225 Rzeszów, pok. 020

Wydawca:WWyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania z siedzibą

w Rzeszowie

Red. naczelny: Kamil Olechowski

Opiekun redakcji: dr Iwona Leonowicz-Bukała

Korekta: dr Iwona Leonowicz-BukałaKorekta: Kamil Olechowski

Skład: Nina Błagowiecka

Page 4: Pressja (60) 05/2015

6060606060 60 NUMERÓW

MINĘŁO,JAK JEDEN DZIEŃ…

14 lat, tysiące artykułów, setki dziennikarzy, fotografów oraz grafików, kilkunastu redakto-rów naczelnych i kilku opiekunów – wszystkie te elementy składają się na bogatą historię Magazynu studenckiego Pressja. Chociaz zwykle patrzymy do przodu, planujemy kolejne numery i wydania, ten właśnie jubileuszowy numer 60. jest doskonałą okazją do spojrzenia wstecz.

/red. nacz. Kamil Olechowski

Page 5: Pressja (60) 05/2015

6060606060 60 NUMERÓW

MINĘŁO,JAK JEDEN DZIEŃ…

14 lat, tysiące artykułów, setki dziennikarzy, fotografów oraz grafików, kilkunastu redakto-rów naczelnych i kilku opiekunów – wszystkie te elementy składają się na bogatą historię Magazynu studenckiego Pressja. Chociaz zwykle patrzymy do przodu, planujemy kolejne numery i wydania, ten właśnie jubileuszowy numer 60. jest doskonałą okazją do spojrzenia wstecz.

/red. nacz. Kamil Olechowski

5

Page 6: Pressja (60) 05/2015

Z”””” ””””””””””y ”” „”””h”st””””” s””””””y ”” ”s””””””s”y ”b””” P””ss””” Ob””””” s””””” s”ę ””” ”””””” ”s”yst””” ” ””””h ”””st””””y”h ”l””””t””: ”””t”l” ””t””””t”””g” ”””” ”””””g””y”” ”” ””yt”””” ””l”””” N” ”””t”l” ”” ””””s”ą” ”””””s”””””y”h ””st ””””” 80 ””ty”””””” O” ””””ąt”” ””g” ”st”””””” ”””bl””””””” ””h ””ż1 652” ”” ”t””y”h ””””s””” 315 ”””””t”””y (t” st”” ”” 9 ””””t””” 2015 ””””)”

EE”””g””y” ””st ””””t”l””””””” ” ”t””y” ””””””s”””””” są ”””żs”” t””sty” J”st ””bl””””””y ”” ”l”tf””””” ”SSUU” ”t””” ”””””l” ”” ””””glą”””””” ”””””””t” ”l””t””””””””g” ””””y” t””””y”y”””” g”””ty” J””””” ”y”””””””” ””” ”l”””””ty t” ””” ”s”yst””” ”” s””””” s”ę ”” ””””y ”b””” ””s””g” M”g””y”””

” Formuła Pressji stale ewoluuje i jest ulepszana. Otworzyliśmy się na nowe formy ekspresji, czego przykładem jest chociażby artystyczny dodatek „Pressja.art” ” ”””” ”” ””””” ”””””””””””””””””” ””””””””” ””””””””” ” Poza tym wydajemy liczne numery specjalne: np. „Pressja Opowiadanie”, wydania przygotowywane przez uczniuczniów szkół ponadgimnazjalnych, z którymi współpracujemy czy „Pressja na wykładow-ców”, w której zamieściliśmy teksty nauczycieli akademickich z naszej Uczelni.

N” ”””””” P””ss”” ”” ”l”tf””””” ”SSUU ””ż”” ”””l”źć ””””””ż ”””” ””bl””””””” ””””” P””””””” ”b””””””””””””y” ”””y”””””y st””””t”” ””” g”””””y ””y t”””” ”””””” ””t””st”” K”””l” P”t””””””” ”bs”l”””t”” ””””l””” ”t””” ”” ””””ąt”” st””””” ”s”””””””””””” ” ””s”ą ”””””””ą”

C””””””””” ””s””g” ””s”””” ””g”ż””ą s”ę t””ż” ” ””ż”” ””””””ty”y s”””””””””””lt”””l””” t”””” ””” ””” ””””” ” ””g”””””””” D””” K”lt””y Ob””” ”l” ”””””””””””” ””y g”y ””t”l””t””l””” „C”? G””””? K”””y?”” ”yl”ś”y ”s”””””g”””””t”””” ””””” ”h””yt”ty”””” „P”””””””y Ś””ęt”g” M”””””””””” N”s” M”g””y” ś””śl” ”s””””””””””” D”””””””””s””” K”””” N”””””y” „Ż””””l” ”””” ”””””””ą”y” ”””y ””” Kl”b”” M”””ś””””” Ks”ąż”” „N””””””yt”l””””

PP””ss”” st”l” ”””ąż” ”” ””””””s”y”” t””””””” ”””” ””””””””” t””h””l”g””””y””” O””””” ””””t”l” ””t””””t”””g” ” ”t””y ””ż”” ””””glą””ć t””ż” ”” ”””ą”””””””h ””b”l”y”h ”””ę”” b”””””t”””” ””l”””””” ”” syst”” A”””””” ” ”””” ””””g””y””” ”” ”l”tf””””” ”SSUU” ””s” M”g””y” ””s”””” ””””””ż ”””t” ”” T””tt””””” F”””b”””” ”””” VK””t””t” (””””””””””” F”””b””””” ””””l”””y ” ””””””h ””st””””””””””h)” W ty” ”””” ””””””l””ś”y s”ę t””ż” ” W”””””””””

P””””t” ” ””””y ” ””s”y” M”g””y””” ””y””” ”””l” ””””yś””: ””ż”” ””ys””ć ””””ty ”” sty”””””””” ”””t””” ”l” ”””l””s”y”h st””””t””” ””st”ć ”””l””””y” ” ””ty ”””s””g”” ”””””yć s”ę ””””y” ”””””””” ”””” ”t””y””ć ””””” ”””y ”””””””y”””””” t””st””” St”l” ”s””””””””””””y ”””””””” ””gą l”””yć t””ż” ”” ”y””b””””” l”g”ty””””” ””””s””””” ”t””” ””st s””t””””ą ””””””st”ą ”” ”t”””””y””” ”y”””””””””

6

Page 7: Pressja (60) 05/2015

Z”””” ””””””””””y ”” „”””h”st””””” s””””””y ”” ”s””””””s”y ”b””” P””ss””” Ob””””” s””””” s”ę ””” ”””””” ”s”yst””” ” ””””h ”””st””””y”h ”l””””t””: ”””t”l” ””t””””t”””g” ”””” ”””””g””y”” ”” ””yt”””” ””l”””” N” ”””t”l” ”” ””””s”ą” ”””””s”””””y”h ””st ””””” 80 ””ty”””””” O” ””””ąt”” ””g” ”st”””””” ”””bl””””””” ””h ””ż1 652” ”” ”t””y”h ””””s””” 315 ”””””t”””y (t” st”” ”” 9 ””””t””” 2015 ””””)”

EE”””g””y” ””st ””””t”l””””””” ” ”t””y” ””””””s”””””” są ”””żs”” t””sty” J”st ””bl””””””y ”” ”l”tf””””” ”SSUU” ”t””” ”””””l” ”” ””””glą”””””” ”””””””t” ”l””t””””””””g” ””””y” t””””y”y”””” g”””ty” J””””” ”y”””””””” ””” ”l”””””ty t” ””” ”s”yst””” ”” s””””” s”ę ”” ””””y ”b””” ””s””g” M”g””y”””

” Formuła Pressji stale ewoluuje i jest ulepszana. Otworzyliśmy się na nowe formy ekspresji, czego przykładem jest chociażby artystyczny dodatek „Pressja.art” ” ”””” ”” ””””” ”””””””””””””””””” ””””””””” ””””””””” ” Poza tym wydajemy liczne numery specjalne: np. „Pressja Opowiadanie”, wydania przygotowywane przez uczniuczniów szkół ponadgimnazjalnych, z którymi współpracujemy czy „Pressja na wykładow-ców”, w której zamieściliśmy teksty nauczycieli akademickich z naszej Uczelni.

N” ”””””” P””ss”” ”” ”l”tf””””” ”SSUU ””ż”” ”””l”źć ””””””ż ”””” ””bl””””””” ””””” P””””””” ”b””””””””””””y” ”””y”””””y st””””t”” ””” g”””””y ””y t”””” ”””””” ””t””st”” K”””l” P”t””””””” ”bs”l”””t”” ””””l””” ”t””” ”” ””””ąt”” st””””” ”s”””””””””””” ” ””s”ą ”””””””ą”

C””””””””” ””s””g” ””s”””” ””g”ż””ą s”ę t””ż” ” ””ż”” ””””””ty”y s”””””””””””lt”””l””” t”””” ””” ””” ””””” ” ””g”””””””” D””” K”lt””y Ob””” ”l” ”””””””””””” ””y g”y ””t”l””t””l””” „C”? G””””? K”””y?”” ”yl”ś”y ”s”””””g”””””t”””” ””””” ”h””yt”ty”””” „P”””””””y Ś””ęt”g” M”””””””””” N”s” M”g””y” ś””śl” ”s””””””””””” D”””””””””s””” K”””” N”””””y” „Ż””””l” ”””” ”””””””ą”y” ”””y ””” Kl”b”” M”””ś””””” Ks”ąż”” „N””””””yt”l””””

PP””ss”” st”l” ”””ąż” ”” ””””””s”y”” t””””””” ”””” ””””””””” t””h””l”g””””y””” O””””” ””””t”l” ””t””””t”””g” ” ”t””y ””ż”” ””””glą””ć t””ż” ”” ”””ą”””””””h ””b”l”y”h ”””ę”” b”””””t”””” ””l”””””” ”” syst”” A”””””” ” ”””” ””””g””y””” ”” ”l”tf””””” ”SSUU” ””s” M”g””y” ””s”””” ””””””ż ”””t” ”” T””tt””””” F”””b”””” ”””” VK””t””t” (””””””””””” F”””b””””” ””””l”””y ” ””””””h ””st””””””””””h)” W ty” ”””” ””””””l””ś”y s”ę t””ż” ” W”””””””””

P””””t” ” ””””y ” ””s”y” M”g””y””” ””y””” ”””l” ””””yś””: ””ż”” ””ys””ć ””””ty ”” sty”””””””” ”””t””” ”l” ”””l””s”y”h st””””t””” ””st”ć ”””l””””y” ” ””ty ”””s””g”” ”””””yć s”ę ””””y” ”””””””” ”””” ”t””y””ć ””””” ”””y ”””””””y”””””” t””st””” St”l” ”s””””””””””””y ”””””””” ””gą l”””yć t””ż” ”” ”y””b””””” l”g”ty””””” ””””s””””” ”t””” ””st s””t””””ą ””””””st”ą ”” ”t”””””y””” ”y”””””””””

7

Page 8: Pressja (60) 05/2015

Trochę historiiiiiiiii iiiiiiii iiii i iii iiii ii iiiiiii iiiii iii iiii iiiiiiiii iiiiiiiiiii iiiiiiiiiiii iiiii iiiiiiii i iiiiii iiiiii iiiiiiii iiiiiiiiiii iiiiiiiiiii iiiiii iiiii iiiiiiiii iiiiii iiiiii iiiiiiiii iii iiiiiiiii

iiiiiiii iiiii iiiiigi Migiiiii iiiiii iiiiiiiiiiiii i 2002 iiii i iiiiąiiiii iii iiiiii (iiiiiiiii iiiiiiiiiią iiiiiiii)i iiiiii iiiiii iiiiiiiiiiiiii i iiiiiiiiii iiiiiiii iiiiii iiiiii iiiiiiiiiii iiiiiii iiigiii iiiii iiiii: i 2003 iiii iiiiii iiiiiiii iGiiiii Aiiiiiiiiiii i ii 14i iiiiii iiiiiii iiiiii iiiiiii iMigiiii iiiiiiiii iiiiiiiii iiiii iiiiiiiiii iii ii iiiśi

iiiii ii 14 iii iiiiiii iiiiii iii iiiiią: ii Aiii iiiiiiiiiiiiiiiiiii iii Łiiiiii Biąii i ii Aiii Miiiiiii iiiiiii iiiiiiiii iiiiiiii iiii ii iiiii iiiiiiiiiiBiiiiii iiiiii iiiigiią igi iiiiii Tiiiiiiii iiii igi Aiiii iiiiiii

i 2010 iiii iiiiiii iiiiiiii iigi iiii iigiąi ii iiiiiiii iiiiiiiiiii – Nowa szata graficzna Pressji była pomysłem, który kiełkował w naszych głowach już od jakiegoś czasu. Chcieliśmy posta-wić na nowoczesność, odświeżyć nie tylko logo, ale i cały layout – iiii Niii Biigiiiiiiii iiiiiiiiiii iiiii ii iiiii iii iiiiiii iii iiiiiii Migiiiii iiii iiii iiiiiią iiiigi iigiiiiii – Wraz z przeniesieniem Pressji na platformę ISSUU, objętość kolejnych wydań przestała nas ograniczać. Krótko mówiąc, za zmianą sposobu wydawania, poszły szeroko pojęte zmiany wizu-alne, layout zyskał bardziej minimalistyczny wymiar. Dzięki temu mamy możliwość lepszej prezentacji grafiki i fotografii wykonanych przez studentów, a także lepszej ekspozycji tekstu – iiiiiii

i 2013 iiii i iiiiiii iiiiii iiiiiiiiiii iiiiii: iiiiii Migiiiii iiiiąiii iiiiiiiąią ii 2009 iiii iiiiii iiiiiiiiifiiiii iiiiiiii iiiiiińiii iiiiiiii (iiiiiii iA)i iiiiii iiiiii iiiiiiiii iiiigiiii (iiiiiii ii 50) iiii iiiiiiii iiiii iiiiiiiiiii iiiiiiiii ii iiiiiiiii iiiii igiiiii iiiii ii iiiiiiiiii iiiii iiiiiiiiiii

Pressja UAAiAiiiiii iiiii iiiiiii iiiiiiii ii Migiiii iiiiiiiiii iiiiiii iiii iiii iiiąiiiii – iiiiii iiiiiiiśiii i iiiiiii iAi Riiiiiii iiiiiiią iiii iiiiiii Yiiiii iiiiiiiiiii iiiii iiiii iiiiiiąiii iiiiiiiiii giiii ii iiiiii i iiiiiiiiiiii iiiiiiii Giiiii iiiiiiiiii i iiiiii iiiiińiią iiiiiiią iiiigi iii iiii Viiiiiivi – iiiiiiii iii giifiiiiiiii iiiiiii iA iiiiiii iiiii fiiiiii i iiii iii iiiii fiiii iiiiiiiiiiąiiii iiiiiiiiiiii iii iiiiiiiii iii iiiiiiiiiii giiiiii ii iiiiiiiiiąii iii iiiiii: – W or-ganizacjach etnicznych migranci edukacyjni czują się bezpiecznie i komfortowo, a to pozwala im szybciej zaadaptować się w nowym krajui rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Jednąz takich organizacji jest czasopismo Pressja UA – iiiiśiii igi iiiiii Tiiiiiiiii iiiiiiiii iiiiiiiii iA i iii iiiiiiiiiiiiii iiii iiiiiiii iiiiiiiiiiii – Daje ono wiele możliwości, m.in. na ćwiczenie warsztatu w języku ukraińskim,a także sprawia, że zaufanie do Uczelni wśród studentów z Ukrainy wzrasta.

iiiiąiiiii i Migiiiiii iiiiiiiii iii iiiiiii i iiiiiii iiiiiiiiii ii iiiiińiii (iiiiiiii iiii i iiiiiiiiii iiiiiiii i iiiiii iigiiiiiii)i i iiiiiii iiii ii iiiiiiii iiiiii iiiiiiiiiii iiiiiii ii iiiiii iiiiiiii iiiiiiii ii iiiii iiiiińiią iiiiiiiii iiiiiiiii i iiiiiiiiiii 2014 iiii iiiiii iiiiii iiiii i iiiiśiii iiiiii iiiiińiiii (iiiii 57)i Niiiii iiii iii iiiiii ii iiiiiiii iiiiiiiąii i iiiiiiiiii iiiiiiiiąii iii i iiiiiiii iiiii iii iiiiiiią iii ii iiiiiii iiiiiiiii i iiiiii iiiiiiii ii iiiiiii iiiii i iiiiiiiiiii iiiiiiiii iiiiiiiiiiiii iiiiąiiii ii iiiiii ii Viiiiiiii Diiiiiviiii Titiiii iiiiiiivi iii Viiiiiiiv Tiiviii

8

Page 9: Pressja (60) 05/2015

Trochę historiiiiiiiii iiiiiiii iiii i iii iiii ii iiiiiii iiiii iii iiii iiiiiiiii iiiiiiiiiii iiiiiiiiiiii iiiii iiiiiiii i iiiiii iiiiii iiiiiiii iiiiiiiiiii iiiiiiiiiii iiiiii iiiii iiiiiiiii iiiiii iiiiii iiiiiiiii iii iiiiiiiii

iiiiiiii iiiii iiiiigi Migiiiii iiiiii iiiiiiiiiiiii i 2002 iiii i iiiiąiiiii iii iiiiii (iiiiiiiii iiiiiiiiiią iiiiiiii)i iiiiii iiiiii iiiiiiiiiiiiii i iiiiiiiiii iiiiiiii iiiiii iiiiii iiiiiiiiiii iiiiiii iiigiii iiiii iiiii: i 2003 iiii iiiiii iiiiiiii iGiiiii Aiiiiiiiiiii i ii 14i iiiiii iiiiiii iiiiii iiiiiii iMigiiii iiiiiiiii iiiiiiiii iiiii iiiiiiiiii iii ii iiiśi

iiiii ii 14 iii iiiiiii iiiiii iii iiiiią: ii Aiii iiiiiiiiiiiiiiiiiii iii Łiiiiii Biąii i ii Aiii Miiiiiii iiiiiii iiiiiiiii iiiiiiii iiii ii iiiii iiiiiiiiiiBiiiiii iiiiii iiiigiią igi iiiiii Tiiiiiiii iiii igi Aiiii iiiiiii

i 2010 iiii iiiiiii iiiiiiii iigi iiii iigiąi ii iiiiiiii iiiiiiiiiii – Nowa szata graficzna Pressji była pomysłem, który kiełkował w naszych głowach już od jakiegoś czasu. Chcieliśmy posta-wić na nowoczesność, odświeżyć nie tylko logo, ale i cały layout – iiii Niii Biigiiiiiiii iiiiiiiiiii iiiii ii iiiii iii iiiiiii iii iiiiiii Migiiiii iiii iiii iiiiiią iiiigi iigiiiiii – Wraz z przeniesieniem Pressji na platformę ISSUU, objętość kolejnych wydań przestała nas ograniczać. Krótko mówiąc, za zmianą sposobu wydawania, poszły szeroko pojęte zmiany wizu-alne, layout zyskał bardziej minimalistyczny wymiar. Dzięki temu mamy możliwość lepszej prezentacji grafiki i fotografii wykonanych przez studentów, a także lepszej ekspozycji tekstu – iiiiiii

i 2013 iiii i iiiiiii iiiiii iiiiiiiiiii iiiiii: iiiiii Migiiiii iiiiąiii iiiiiiiąią ii 2009 iiii iiiiii iiiiiiiiifiiiii iiiiiiii iiiiiińiii iiiiiiii (iiiiiii iA)i iiiiii iiiiii iiiiiiiii iiiigiiii (iiiiiii ii 50) iiii iiiiiiii iiiii iiiiiiiiiii iiiiiiiii ii iiiiiiiii iiiii igiiiii iiiii ii iiiiiiiiii iiiii iiiiiiiiiii

Pressja UAAiAiiiiii iiiii iiiiiii iiiiiiii ii Migiiii iiiiiiiiii iiiiiii iiii iiii iiiąiiiii – iiiiii iiiiiiiśiii i iiiiiii iAi Riiiiiii iiiiiiią iiii iiiiiii Yiiiii iiiiiiiiiii iiiii iiiii iiiiiiąiii iiiiiiiiii giiii ii iiiiii i iiiiiiiiiiii iiiiiiii Giiiii iiiiiiiiii i iiiiii iiiiińiią iiiiiiią iiiigi iii iiii Viiiiiivi – iiiiiiii iii giifiiiiiiii iiiiiii iA iiiiiii iiiii fiiiiii i iiii iii iiiii fiiii iiiiiiiiiiąiiii iiiiiiiiiiii iii iiiiiiiii iii iiiiiiiiiii giiiiii ii iiiiiiiiiąii iii iiiiii: – W or-ganizacjach etnicznych migranci edukacyjni czują się bezpiecznie i komfortowo, a to pozwala im szybciej zaadaptować się w nowym krajui rozwijać swoje pasje i zainteresowania. Jednąz takich organizacji jest czasopismo Pressja UA – iiiiśiii igi iiiiii Tiiiiiiiii iiiiiiiii iiiiiiiii iA i iii iiiiiiiiiiiiii iiii iiiiiiii iiiiiiiiiiii – Daje ono wiele możliwości, m.in. na ćwiczenie warsztatu w języku ukraińskim,a także sprawia, że zaufanie do Uczelni wśród studentów z Ukrainy wzrasta.

iiiiąiiiii i Migiiiiii iiiiiiiii iii iiiiiii i iiiiiii iiiiiiiiii ii iiiiińiii (iiiiiiii iiii i iiiiiiiiii iiiiiiii i iiiiii iigiiiiiii)i i iiiiiii iiii ii iiiiiiii iiiiii iiiiiiiiiii iiiiiii ii iiiiii iiiiiiii iiiiiiii ii iiiii iiiiińiią iiiiiiiii iiiiiiiii i iiiiiiiiiii 2014 iiii iiiiii iiiiii iiiii i iiiiśiii iiiiii iiiiińiiii (iiiii 57)i Niiiii iiii iii iiiiii ii iiiiiiii iiiiiiiąii i iiiiiiiiii iiiiiiiiąii iii i iiiiiiii iiiii iii iiiiiiią iii ii iiiiiii iiiiiiiii i iiiiii iiiiiiii ii iiiiiii iiiii i iiiiiiiiiii iiiiiiiii iiiiiiiiiiiii iiiiąiiii ii iiiiii ii Viiiiiiii Diiiiiviiii Titiiii iiiiiiivi iii Viiiiiiiv Tiiviii

9

Page 10: Pressja (60) 05/2015

Przyszłośćććććććo, że trzyćacće Państwo w swoćć rękach (raczej na tabletach, ale język jakoś nće chce ugćąć sćę pod rozwojeć technologćć) śwćeży nućer Pressjć, to nasza redakcja wcale nće próż-nuje ć już teraz przygotowuje ć opracowuje ća-terćały do następnych publćkacjć. W planach jest wydanće do końca roku akadeććckćego 61. nućeru, a także Pressjć na czytanće (nućer po-śwćęcony proćocjć czytelnćctwa). Ponadto, ko-rzystając z ćożlćwoścć oferowanych przez plat-forćę ISSUU, rozpoczęto staranća ćające na celu zdćgćtalćzowanće ć udostępnćenće wszystkćch archćwalnych nućerów naszego ćagazynu.

Pressja w swojej hćstorćć przeżywała lepsć gorsze chwćle. Obecny okres to jednak fala wznosząca, o czyć śwćadczy wćele sukcesów. Na nasz portal – według statystyk – trafiają użytkownćcy nće tylko z Polskć ć Ukraćny, ale także ćnnych krajów śwćata, ć.ćn.: Stanów Zjed-noczonych, Węgćer, Wćelkćej Brytanćć, Nćeććec, Rosjć. Na naszych łaćach ćożna podzćwćać fo-tografie Jakuba Ochnćo – artysty wćelokrotnće nagradzanego w wćelu prestiżowych ććędzyna-rodowych konkursach fotograficznych; zapo-znać sćę z koćentarzeć na tećat sprawy Sandry Borowćeckćej autorstwa Nćny Błagowćec-kćej, który cćeszył sćę ogroćnyć zaćnteresowa-nćeć (tekst „Ja, debćl z płatnej uczelnć” do9 kwćetnća br. został wyśwćetlony aż 15 969 razy), a także przeczytać, prawdopodobnće ostatnć, wywćad z Profesoreć Jerzyć Chłopec-kćć, wćeloletnćć Prorektoreć ds. naukć WSIćZ.

To wszystko pozwala ze spokojeć wyglądać ko-lejnych jubćleuszów. Z okazjć nućeru 70., 100.,a nawet 1000. Będzćećy dla Was – drodzy Czy-telnćcy – pćsać do końca śwćata, a nawet jeden dzćeń dłużej.

10

Page 11: Pressja (60) 05/2015

Przyszłośćććććććo, że trzyćacće Państwo w swoćć rękach (raczej na tabletach, ale język jakoś nće chce ugćąć sćę pod rozwojeć technologćć) śwćeży nućer Pressjć, to nasza redakcja wcale nće próż-nuje ć już teraz przygotowuje ć opracowuje ća-terćały do następnych publćkacjć. W planach jest wydanće do końca roku akadeććckćego 61. nućeru, a także Pressjć na czytanće (nućer po-śwćęcony proćocjć czytelnćctwa). Ponadto, ko-rzystając z ćożlćwoścć oferowanych przez plat-forćę ISSUU, rozpoczęto staranća ćające na celu zdćgćtalćzowanće ć udostępnćenće wszystkćch archćwalnych nućerów naszego ćagazynu.

Pressja w swojej hćstorćć przeżywała lepsć gorsze chwćle. Obecny okres to jednak fala wznosząca, o czyć śwćadczy wćele sukcesów. Na nasz portal – według statystyk – trafiają użytkownćcy nće tylko z Polskć ć Ukraćny, ale także ćnnych krajów śwćata, ć.ćn.: Stanów Zjed-noczonych, Węgćer, Wćelkćej Brytanćć, Nćeććec, Rosjć. Na naszych łaćach ćożna podzćwćać fo-tografie Jakuba Ochnćo – artysty wćelokrotnće nagradzanego w wćelu prestiżowych ććędzyna-rodowych konkursach fotograficznych; zapo-znać sćę z koćentarzeć na tećat sprawy Sandry Borowćeckćej autorstwa Nćny Błagowćec-kćej, który cćeszył sćę ogroćnyć zaćnteresowa-nćeć (tekst „Ja, debćl z płatnej uczelnć” do9 kwćetnća br. został wyśwćetlony aż 15 969 razy), a także przeczytać, prawdopodobnće ostatnć, wywćad z Profesoreć Jerzyć Chłopec-kćć, wćeloletnćć Prorektoreć ds. naukć WSIćZ.

To wszystko pozwala ze spokojeć wyglądać ko-lejnych jubćleuszów. Z okazjć nućeru 70., 100.,a nawet 1000. Będzćećy dla Was – drodzy Czy-telnćcy – pćsać do końca śwćata, a nawet jeden dzćeń dłużej.

11

Page 12: Pressja (60) 05/2015

Od wielu lat w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie działa w podziemiach Klub Akademicki, ale dopiero od kilkunastu miesięcy zarządza nim – znany z antenty radio-wej i sceny kabaretowej, dr Łukasz Błąd. Od kiedy jest Dyrektorem Klubu Akademickiego IQ, to miejsce zyskało nowe życie (nie tylko wizualnie), a mnogość i różnorodność imprez robi oszałamiające wrażenie na studentach i nawet pracownikach uczelni, ktorzy coraz chętniej zaglądają w podziemia swego miejsca pracy, także popołudniami i wieczorami. Kuszą ich koncerty i spektakle teatralne czy wystawy artystyczne. Studeci mogą liczyć też na sporą ddawkę rozrywki. Rozmowę o tym, jak się robi dobre imprezy, z dr Łukaszem Błądem przepro-wadziła Tetiana Shataieva.

/Tetiana Shataieva

„CHCEMY ROBIĆ TU

WARTOŚCIOWĄKULTURĘ”

12

Page 13: Pressja (60) 05/2015

Od wielu lat w Wyższej Szkole Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie działa w podziemiach Klub Akademicki, ale dopiero od kilkunastu miesięcy zarządza nim – znany z antenty radio-wej i sceny kabaretowej, dr Łukasz Błąd. Od kiedy jest Dyrektorem Klubu Akademickiego IQ, to miejsce zyskało nowe życie (nie tylko wizualnie), a mnogość i różnorodność imprez robi oszałamiające wrażenie na studentach i nawet pracownikach uczelni, ktorzy coraz chętniej zaglądają w podziemia swego miejsca pracy, także popołudniami i wieczorami. Kuszą ich koncerty i spektakle teatralne czy wystawy artystyczne. Studeci mogą liczyć też na sporą ddawkę rozrywki. Rozmowę o tym, jak się robi dobre imprezy, z dr Łukaszem Błądem przepro-wadziła Tetiana Shataieva.

/Tetiana Shataieva

„CHCEMY ROBIĆ TU

WARTOŚCIOWĄKULTURĘ”

13

Page 14: Pressja (60) 05/2015

Pressja: Klub Akademicki IQ wręcz tętni życiem studenckim i kulturalnym. W jednym z marcowych tygodni naliczyłam 8 różnych dość sporych wydarzeń. Jak Panu udaje się organizować tak wiele dobrych spotkańw tak krókim czasie?

ŁuŁukasz Błąd: To jest moje zadanie – stwarza-nie warunków do tego, żeby wszystkie cieka-we imprezy mogły się odbywać. Cały czas pra-cujemy nad tym, żeby coś interesującego było przedstawiane w Klubie i żeby była informacja o tym, że jest takie miejsce, w którym można robić koncerty, wystawy, przedstawienia, docierała do jak największej liczby osób, które są zainteresowane sprawami kultury, które coś tworzą. A jak mi udaje się organizować tyle wydarzeń na raz? To jest taka suma dwóch działań, z jednej strony, ja, jako szef Klubui Klub jako instytucja, staramy się zachęcać studentów do jakichś ciekawych inicjatyw, niektóre sam proponuję, a z drugiej – mamy nawiązane pewne kontakty i ci ludzie z organi-zacji zgłaszają się do nas ze swoimi pomysła-mi. Ale tak naprawdę, najbardziej nam zależy, żeby to studenci zgłaszali się z pomysłami, od nas otrzymywali pomoc w zakresie infrastruk-tury, obsługi, takiego doradztwa jak to zrobić, czego może nie robić, co zrobić inaczej, to nas interesuje najbadziej. Ogólnie można powie-dzieć, że celem istnienia Klubu IQ jest umożli-wienie studentom kontaktu z wartościowymi inicjatywami kulturalnymi, artystycznymi bądź naukowymi – to z jednej strony. A z dru-giej umożliwienie im prezentacji własnej twórczości i pomoc w rozwijaniu się na polu artystycznym.

14

Page 15: Pressja (60) 05/2015

Pressja: Klub Akademicki IQ wręcz tętni życiem studenckim i kulturalnym. W jednym z marcowych tygodni naliczyłam 8 różnych dość sporych wydarzeń. Jak Panu udaje się organizować tak wiele dobrych spotkańw tak krókim czasie?

ŁuŁukasz Błąd: To jest moje zadanie – stwarza-nie warunków do tego, żeby wszystkie cieka-we imprezy mogły się odbywać. Cały czas pra-cujemy nad tym, żeby coś interesującego było przedstawiane w Klubie i żeby była informacja o tym, że jest takie miejsce, w którym można robić koncerty, wystawy, przedstawienia, docierała do jak największej liczby osób, które są zainteresowane sprawami kultury, które coś tworzą. A jak mi udaje się organizować tyle wydarzeń na raz? To jest taka suma dwóch działań, z jednej strony, ja, jako szef Klubui Klub jako instytucja, staramy się zachęcać studentów do jakichś ciekawych inicjatyw, niektóre sam proponuję, a z drugiej – mamy nawiązane pewne kontakty i ci ludzie z organi-zacji zgłaszają się do nas ze swoimi pomysła-mi. Ale tak naprawdę, najbardziej nam zależy, żeby to studenci zgłaszali się z pomysłami, od nas otrzymywali pomoc w zakresie infrastruk-tury, obsługi, takiego doradztwa jak to zrobić, czego może nie robić, co zrobić inaczej, to nas interesuje najbadziej. Ogólnie można powie-dzieć, że celem istnienia Klubu IQ jest umożli-wienie studentom kontaktu z wartościowymi inicjatywami kulturalnymi, artystycznymi bądź naukowymi – to z jednej strony. A z dru-giej umożliwienie im prezentacji własnej twórczości i pomoc w rozwijaniu się na polu artystycznym.

Page 16: Pressja (60) 05/2015

Pressja: Czy to się spotyka z odzewem studen-tów? Są zainteresowani działalnością Klubu?ŁB: Myślę, że mogłoby jeszcze więcej osób uczest-niczyć w różnych imprezach. Oczywiście, są takie, na których ludzie się nie mieszczą, jak, na przykład „WSIiZ Ma Talent” czy „Miss WSIiZ”, natomiast są imprezy mniej popularne. Mamy świadomość, że Klub nie jest w centrum miasta i że wieczorem to wymaga pewnego wysiłku, żeby przyjechać na uczelnię, gdy łatwiej jest się dostać do centrum, ale wierzymy, że proponując rzeczy może uni-katowe, powoli będziemy zachęcać więcej ludzi. Kiedy na przykład mieliśmy wernisaż prac Adama Głaczyńskiego „Fotografie z Indii”, miała miejsce znakomita rozmowa Pana Adama z profesorem Kłodkowskim, i to przyciągnęło ludzi. Odbierali-

śmy głosy naszych gości, oni byli bardzo zadowo-leni, mówili, że już dawno nie uczestniczyli w tak inspirujących wydarzeniach. Podobnie było na koncercie zespołu Vedan Kolod z Syberii, przyszło kilkadziesiąt osób, więc powoli stajemy się coraz bardziej zauważani.

Pressja: Klub oferuje bardzo różnorodne wyda-rzenia, a czy Pan lubi szczególnie jakieś impre-zy? ŁB: Mnie szczególnie bliski jest „WSIiZ Ma Ta-lent”, bo to jest coś, co od początku do końca wymyśliłem i realizuję. Poza tym ta impreza jest dla mnie niezwykle ważna, bo daje nam najwięcej informacji o tych młodych ludziach i o ich talen-tach. Chcemy ich później wyłapywać, pracować

16

Page 17: Pressja (60) 05/2015

z nimi przez cały rok. Chciałbym jeszcze, żeby ci, którzy się pojawiają na „WSIiZ Ma Talent”, potem kontynuowali swoje działania w Klubie IQ. Mnie niezwykle cieszy, jak widzę ludzi, którzy pojawili się na „WSIiZ Ma Talent”, a potem sami przycho-dzą do Klubu i sobie ćwiczą, trenują, albo jakieś dwie osoby poznały się na castingu i potem w fi-nale występują razem, albo spotkali się w finalei założyły zespół. Również bliskie mi są, oczywi-ście, ze względu na to, że występowałem w ka-barecie, takie imprezy humorystyczne, których niestety jest mało. Jednak za każdym razem, kiedy w Klubie pojawia się kabaret albo coś ka-baretopodobnego, wtedy to jest dla mnie frajda. Studenci póki co kabaretu nie założyli, ale mamy zespół „Niespodzianki”, który jest taką grupą ta-neczno-kabaretową. Kabaretem raczej zajmują

się uczniowie ALO (Akademickie Liceum Ogólno-kształcące). Ale myślę, że dojdziemy do tego, żei studenci coś podobnego stworzą.

Pressja: Obserwując wydarzenia kulturalne na uczelni można odnieść wrażenie, że nie ma ta-kiej imprezy, której by jeszcze w Klubie nie było. Czy ma Pan jeszcze jakieś niezrealizowane po-mysły?ŁB: Tak. Myślę, że uda się to zrealizować w no-wym roku akademickim. Chcę, żeby powstała grupa sceniczno-teatralna. Nie mówię, że teatr, bo być może to pójdzie w trochę innym kierun-ku. Mam na myśli grupę improwizacyjną. To będą ludzie, którzy w sposób humorystyczny wykonu-

17

Page 18: Pressja (60) 05/2015

ją jakieś zadania na polecenie publiczności. To jest nurt, który w Polsce fajnie się rozwija. Druga rzecz to grupa taneczna, złożona ze studentów. A trzecia, chciałbym, żeby w Klubie powstała taka cykliczna scena kabaretowa, a być może stand-upowa, żeby ci stand-uperzy pojawili się z grona studenckiego. Ktoś mógłby powiedzieć, że pro-blemem może być to, że mamy wielonarodową grupę studentów, ale ja w tym problemu nie wi-dzę, ponieważ ten stand-up może być w różnych językach.

Pressja: A dokładniej, co jest stand-upem ?

ŁB: Stand-up – to jest taka dziedzina, która przy-szła z Ameryki, polega na tym, że człowiek z mi-krofonem jest w bardzo bliskim kontakcie z pu-blicznością i w sposób żartobliwy, humorystyczny podejmuje niełatwe tematy, często łamie „tabu”. Czyli stand-upera też można nazwać komikiem.

Pressja: Niektórzy mówią, że mieszka Pan w Klu-bie. Jak to wygląda od środka? Czy Pan bierze udział we wszystkich próbach, przygotowaniach?

ŁB: Tak, oczywiście, ale nie we wszystkich, w wielu próbach mój udział jest bez sensu, bo jeśli próba jest taneczna, ze mnie nie ma żadnego pożytku. Ja tutaj nie pomogę, w tym względzie mój udział w próbie może być tylko taki, żeby zorganizować warunki, żeby ta próba przynosiła jak najlepsze efekty, żeby był sprzęt potrzebny do próby i był dobry instruktor, który nauczy. Natomiast, jeśli mi czas na to pozwala, to staram się być na ta-kich próbach, które łączą szereg elementów, gdy robimy jakieś duże widowisko i trzeba poskładać dźwięki, sprzęt, kamery, to wtedy potrzebna jest jedna osoba, która układa te wszystkie klocki w całość. Ja to lubię robić i z radością dzielę się doświadczeniem, które mam w organizacji takich imprez jeszcze z czasów studenckich, a później mojej działalności estradowej i występów.

Pressja: Próba – to jest przyjemna rozrywka czy ciężka praca?ŁB: Idealnie jest, kiedy to sprawia przyjemność i kiedy jest to ciężka praca. Tego się nie da zmie-nić, im więcej efektywnych, sensownie robionych prób, tym lepszy efekt potem podczas występu. Oczywiście, można zrobić milion prób, które nie są efektywne, wtedy one będą czymś, co jest za-wadą i w czym nie chcemy uczestniczyć.

Pressja: A jak w ogóle powstają takie imprezy? Czy studenci mają tu jakąś samodzielność? Wia-domo, uczelnia to miejsce, gdzie nie wszystko przejdzie...

ŁB: To zależy od tego, jaka jest impreza. Ja w ogó-le uważam, że jak tylko studenci są w stanie prze-prowadzić jakiś projekt, od początku do końca i robią to w miarę dobrze, to trzeba dawać im jak najwięcej swobody i interweniować tylko wtedy, kiedy są jakiś niepokojące rzeczy albo z czymś sobie nie dają rady. Ważne jest, żeby wszędzie nie pojawił się jeden punkt widzenia, żeby swo-imi wskazówkami nie zepsuć kogoś, nie zdradzić jakiejś inicjatywy, więc dyskutujemy czasami, ja mam jakaś jedną propozycję, ktoś ma jakąś inną, dyskutujemy, co będzie najlepszym rozwią-zaniem. W niektórych sprawach w ogóle się nie zgadzamy, bo one nie pasują do uczelni, czyli nie zgadzamy się na wulgaryzmy, nie zgadzamy się na jakieś tanie chwyty.

Pressja: Ze względu na swoje doświadczenie, jak Pan myśli, jaka jest główna zasada udanego występu? ŁB: Najważniejsze to jest właśnie przygotowanie, solidne przygotowanie, przećwiczenie elemen-tów, a później połączenie ich w całość.

18

Page 19: Pressja (60) 05/2015

Pressja: A co z pewnością siebie?

ŁB: Pewność nabywa się również przez te ćwicze-nia. Może być oczywiście taka wrodzona pewność siebie, ale jak się nie ma nic do zaoferowania, to sama pewność nic nie da. Jak ktoś nie zna tekstu piosenki do końca, nie poćwiczył śpiewania, to wychodzi na scenę niepewnie, bo myśli, czy nie zapomniał tekstu, czy nie pomyli melodii i czy ko-stium nie będzie niewygodny, bo go sobie na pró-bie nie przymierzył. Jeśli o tym nie myśli, bo wie-rzy, że ma przećwiczone, to wtedy myśli o czymś innym, ta energia uwalnia się już na opanowanie kolejnego elementu, czyli kontaktu z widownią, poruszania się na scenie. Więc to przygotowanie dodaje pewności.

Pressja: A jak sobie poradzić z tym strachem przed sceną?ŁB: Strach przed występami nazywa się tremą, to szczególny rodzaj takiego stresu. Im mniejsze przygotowanie, tym większy stres, im gorsze wy-obrażenie o publiczności, tym większy stres. Gor-sze w tym sensie, że zakładamy, że ta publiczność nas odtrąci. A im lepsze przygotowanie, im więk-sza wiara w swoi własne siły, im lepsze warunki występowania, to wszystko powoduje, że stres może być mniejszy. Ale dobrze, gdy on trochę jest. Problem jest wtedy, kiedy ta trema z pozio-mu mobilizującego przechodzi w poziom destruk-cyjny, bo kiedy on jest na takim poziomie, że my się wyjątkowo spinamy, czyli stajemy się tacy po-nad przeciętnie skupieni na zadaniu, wtedy jest to bardzo pożyteczne. Natomiast, kiedy ten stres jest taki, że nas paraliżuje, że zapominamy tek-stu, że nie wiemy, co mamy robić, że nie jesteśmy w stanie spojrzeć na publiczność, wtedy to jest problem. Tak samo zupełny brak stresu też nie jest dobry, bo wtedy myślimy sobie: „Dobra, nie przygotowywałem się, w ogóle tym nie przyjmu-ję, jakoś to pójdzie”. To może być zgubne.

Pressja: Jeżeli jednak dopadnie nas ta paraliżu-jąca trema, co wtedy robić?ŁB: Trzeba zastosować to, o czym mówiłem, czyli przygotowanie i coś czysto fizjologicznego, od-dech, obmycie rąk zimną wodą, policzenie, czyli takie techniki relaksacyjne. Ale są pewne osoby, których osobowość protestuje przed występo-waniem, takie, które nigdy nie polubią występów publicznych, nie odnajdują się w tej sytuacji – one zawsze będą się stresowały i to będzie widać. Poza tym doświadczenie powoduje, że każdym następnym razem my już wiemy, co nas czeka, wiemy, że może to nie jest tak straszne albo to jest tak straszne, więc trzeba zrobić to i to, żeby ten strach zmniejszyć.

Pressja: Co musi zrobić zwykły student, który ma pomysł dotyczący atrakcji w Klubie?ŁB: Przyjść do Klubu, czyli do mnie osobiśćie i omówić ten pomysł. Musimy uzgodnić, kto i co nam jest potrzebne do realizacji i kiedy możemy to zrealizować. Potem umawiamy się, kto co robi i jeśli to nie będzie tak zwany słomiany zapał, ten ktoś rzeczywiście będzie liderem, dopilnuje tych wszystkich elementów z naszą, Klubu, pomocą, to wtedy ta rzecz się dzieje. A poza tym mamy coś takiego jak Radę Programową Klubu i jak ktoś chciałby realizować imprezy, może się zgłosić do tej Rady.

Pressja: Kto jest w Radzie Programowej?

ŁB: Wybrane przeze mnie osoby, które już coś w Klubie robią i ja się z nimi konsultuję: „Słuchaj-cie, co moglibyśmy zrobić?” albo „Jest taki po-mysł, czy on jest fajny czy nie?” Zawsze można też zgłosić się do Samorządu Studenckiego. My z nimi współpracujemy, „Miss WSIiZ” jest tego najlepszym przykładem.

19

Page 20: Pressja (60) 05/2015
Page 21: Pressja (60) 05/2015

21

Page 22: Pressja (60) 05/2015

Trudne początki dla lepszej przyszłościNZS powstało we wrześniu 1980 roku, w wyniku sierpniowych strajków robotniczych, i od

tego zaczyna się jego niespokojna historia. W polskiej rzeczywistości, która w tych czasach wyglądała zupełnie inaczej niż dziś, powstanie NZS-u było odpowiedzią na to, co się działo. Liczne strajki i de-monstracje, delegalizacja zrzeszenia i areszty jego członków podczas stanu wojennego, działalność w konspiracji – tak to trwało aż prawie do roku 1989. – Organizacja ziednoczyła studentów wobec tych czasów, to była próba przywrócenia samorządności i autonomiczności uczelni, no i oczywiście, zmiany systemu, wpisania się w ten cały ruch solidarnościowy – mówi Michał Wrąbel, wiceprzewodni-czący ds. Public Relations Zarządu Krajowego NZS. To były czasy prawdziwej popularności: zrzeszenie liczyło setki tysięcy członków.

Po wielu latach, nie tylko rzeczywistość w kraju się zmieniła, zmienił się również profil dzia-łalności Niezależnego Zrzeszenia Studentów. – Zmienił się profil, ale misja została ta sama: nadal chcemy aktywizować studentów wobec jednego celu, zrzeszać młodych ludzi i organizowywać życie studenckie, tak jak i robiliśmy to wcześniej. Tak, czasy się zmieniły, ale totalne podwaliny wartości, ktore za tym stały, pozotają bez zmian – komentuje Michał. – Nadal bierzemy odpowiedzialność za życie studentów, walczymy o ich prawa, chociaż środki, oczywiście, są inne – dodaje. Zmieniają się cza-sy, ale środowisko NZS nadal jest środowiskiem ludzi mocno zaangażowanych, otwartych, mających wspólny cel.

Niezależne Zrzeszenie Studentów to największa i najprężniej działająca organizacja stu-dencka w Polsce, która od 35 lat aktywizuje studentów w celu budowy społeczeństwa obywatelskiego. Zrzeszając ponad 1 200 członków z 35 uczelni, prowadzi liczne projekty o charakterze ogólnopolskim.

Michał WrąbelNiezależne Zrzeszenie Studentów+48 533 565 [email protected]

[email protected]/nzsorg

22

Page 23: Pressja (60) 05/2015

Masz misję – masz perspektywyNa stronie nzs.org.pl można wyczytać sporo informacji na temat misji zrzeszenia, o tym, jak ta

samorządna społeczno-polityczna organizacja wspiera demokratyzację i uczestniczy w życiu całego kraju; jak walczy o prawa studenta i jak istotnie wpływa na kulturalny, naukowy i społeczny rozwój studenctwa. Pola strategiczne dzialalności są szczególnie określone, należą do nich m.in. integra-cja środowiska studenckiego, kreowanie liderów, poznanie międzykulturowe i inne. Obecnie jest to organizacja, która łączy prawie półtora miliona studentów i kilkadziesiąt uczelni wyższych, wśród których są m.in. uczelnie z Podkarpacia. – Po co studenci do nas przychodzą? No, ilu studentów, tyle opinii. Powodów jest mnóstwo, np. aby otrzymać umiejętności pracy w grupie, rozwijać kompetencje liderskie, poszerzać sieć znajomych, no i także przychodzą dlatego, że poprostu popierają idee orga-nizacji – tłumaczy Wrąbel.

Co uzyskuje student, stając częścią NZS-u,jest już chyba pytaniem retorycznym. Chodzi nie tyl-ko o niezapomniane chwile podczas ogranizowania i przeżycia poważnych wydarzeń, szalonych im-prez i zachwycających podróży, nie tylko o nowe znajomości i poznanie innych kultur, jak i również poznanie świata, chodzi także o możliwości rozwoju osobistego w ogranizacji. – W życiu każdego NZSiaka jest tak, że im więcej dajesz, tym więcej otrzymujesz w zamian – mówi Michał. – Jeśli widać twoje zaangażowanie, to przed tobą jest otwarta droga do kariery w NZS, która zwykle zaczyna się od zarządzania kilkoma osobami, malutką grupą, a może dojść do stanowiska w Zarządzie Krajo-wym. To jest doświadczenie, które po studiach można wpisać do CV, o którym jak najbardziej można opowiedzieć na rozmowie kwalifikacyjnej.

Zrzeszenie potrzebuje piarowców, finansistów, logistyków, organizatorów i innych kompe-tentnych osób, oczywiście nie chodzi o wykształconych już fachowców, a tylko studentów, którzy przyjmą to wyzwanie. Doświadczenie, które dostają alumni NZS jest nie do przecenienia. Żeby zacząć swoją przygodę w NZSie, nie trzeba być kimś wybitnym, po prostu trzeba mieć ochotę do działania. – My nie mamy zamkniętej rekrutacji, przyjmujemy wszystkich, którzy zgłoszą się do przedstawiciela NZS na swojej uczelni i stwierdzą, że chcą działać – zachęca Wrąbel.

Nawet nie wiesz, że znasz działania NZS?NZS organizuje mnóstwo różnych debat, konferencji, konkursów, warsztatów i imprez, które

wzbogacają życie studenckie. Dodatkową korzyścią z członkowstwa w zrzeszeniu jest wstęp wolny na wszystkie tego typu wydarzenia. Przez lata już NZS organizuje akcje społeczne, takie jak na przy-kład „Wampiriada”, główny i największy projekt NZS (Samorząd Studencki WSIiZ wraz z Regionalnym Centrum Krwiodawstwa w Rzeszowie również organizuje Wampiriadę – przyp. red.). To charytatyw-na akcja krwiodawstwa, której pierwsza edycja ruszyła lata temu, a która teraz odbywa się cyklicznie

23

Page 24: Pressja (60) 05/2015

24

Page 25: Pressja (60) 05/2015

25

Page 26: Pressja (60) 05/2015

2 razy w roku. W ośrodkach akademickich jest również głośno o konkursie „Studencki Nobel” (tu WSIiZ rokrocznie ma swoich laureatów – przyp. red.) i o programie „Drogowskazy Kariery”. Jednym z najnowszych projektów na skali ogólnopolskiej została kampania obywatelska „Studiuję-Głosuję”. Jest to akcja zachęcająca studentów do głosowania w wyborach samorządowych (redakcja Pressji była patronem medialnym akcji w WSIiZ jesienią 2014 r. – przyp red.). Istnieją i wewnętrzne projek-ty, jak np. „Tour de NZS”, w ramach którego odbywa się weekendowa wymiana studentów jednych ośrodków zrzeszenia z innymi, co daje możliwość podróżowania i spotykania ciekawych, aktywnych ludzi.

– W NZS-ie stajesz częścią specyficznej społeczności, wypełnionej ludźmi zaangażowanymi i pełnymi energii. Ciężko o czymś takim zapomnieć – opowiada Michał o tym, jak alumni nigdy nie tracą kontaktu ze zrzeszeniem, ponieważ czują sentyment do organizacji, która była dla nich prawie rodziną w latach studenckich. I nic dziwnego, NZS istnieje po to, żeby aktywizować studentów, po-magać im ujawniać ukryty potencjał i spełniać marzenia.

– Studenci są edukacyjną elitą społeczeństwa i to oni chcieli być (i zresztą byli) częścią tej zmiany, która w Polsce się dokonała. Ludzie, którzy wtedy protestowali na barykadach, teraz są wy-bitnymi politykami, dziennikarzami, szefują największym polskim firmom. Widać, że jeszcze będąc studentami, to byli ludzie działania. Studenci to przyszłość narodu, a jakakolwiek zmiana nie odbę-dzie się bez patrzenia w przyszłość. Zastanawiając nad tym, jaka byłaby polska rzeczywistość, gdyby nie powstał NZS, to myślę, że ona byłaby smutniejsza, mniej zróżnicowana i na pewno... mniej fajna – dzieli się opinią Michał Wrąbel.

Teraz nie możemy już ani cofnąć ani zmienić historii, ani wymyślić sobie życia studenckiego w Polsce bez NZS. Jednak dobrze, że jest miejsce, gdzie każdy może działać, przecież dopóki działamy – żyjemy w pełni.

26

Page 27: Pressja (60) 05/2015
Page 28: Pressja (60) 05/2015

INTERNETWSKRZESIŁMcLUHANA

Kiedy stawiamy pytanie „Co zmienił Internet?”, pierwszą odpowiedzią jaka ciśnie się na usta to: „Wszystko”. Oczywiście, nie można traktować jej dosłownie, niemniej pozwala ona odczuć zasięg oddziaływania Internetu, który jest ogromny, a konsekwencje jego pojawienia się można nazwać rewolucyjnymi.

/Kamil Olechowski

[NOWA KULTURA]

28

Page 29: Pressja (60) 05/2015

INTERNETWSKRZESIŁMcLUHANA

Kiedy stawiamy pytanie „Co zmienił Internet?”, pierwszą odpowiedzią jaka ciśnie się na usta to: „Wszystko”. Oczywiście, nie można traktować jej dosłownie, niemniej pozwala ona odczuć zasięg oddziaływania Internetu, który jest ogromny, a konsekwencje jego pojawienia się można nazwać rewolucyjnymi.

/Kamil Olechowski

[NOWA KULTURA]

29

Page 30: Pressja (60) 05/2015

@ . .... .. ... .. . . . . . . .... . . ... .. . .. . . . . . . . . . N . . . . .. . .. . . . . . . ..... . .. . . .. ... . . . . . . ... . .. . . .. . P . . . . „.... .” . .. . .. .. . . .... . . ..... . . .. . . . .. . . .... . .. . . .......

PP .. . . .f..... M. . . .. 2014. . . . . ... . . . . . . „J . . .... . .. . ?” Internet wymusił zmiany w prasie drukowanej cho-ciażby dodawanie adresów mailowych. Zmieniła się długość tekstów, czas ich pisania. Zniknął deadline, który został zastąpiony przez online. Czy tygodnik drukowany, którego strona interne-towa jest aktualizowana codziennie, nadal jest tygodnikiem?

P .. . ..ti. . .. .. . . . ..... . . . ... . . .. . . . . . . . . . . . ..... N . .. ... . . . . . . . . .. . . . ..’. .... .. .. D . . . . .... . .. .. . ź. .. . . . .. .. . . . . ... .. O.... . .. .. . ź. .. .. ... . .. .. . .. . ... .. .. . ... . . . . . ..... . . . . .. . ... .... . . . . . . . .. .. ... .. .. .. . ... . .. .. . . .. .. . . . . . .. . . .. .. .. . . .. . .. . . . . . . .... . . . . . .. . . .. . .. . .. .. . . ..... . . .. .. .. . .. ... ... .... .. ..; . ... . . . . . ź. .. . .. .. .. .. .

P . .. . .. . . .. . . .. . . . ..... . ... . .... .: . .. . . . ... .. .. .. . .. .. .. ( . . . .. .. . . .. ... .. ... . ... . . .. . ... .. . .. . . . ... ... .. ..

O. . . ..... . .... . .. . ... . .. . .... . .. . .. ... . .. . .ź . . .. J. . . . .... . .. . .. .. . . . ... ..... . . .. .. . ... . . . . .. .. . . .. .. ... ..... . . .. . .. . . .. . .. . (pisze o tym w 60. numerze Pressji Katarzyna Mieszawska – przyp. red.. . . . .. . .. . . .. . . .. .. . ... . . . . . . . . .... . . . . . .. . . . . .. . . .. .. . ... . . . . . . .. . . .. . . .. . . . . . .. . . . ..... .. .. . . . . . .. .. . .. . .. . . . . . .. . ... . .. .. . . O . ..ti . . .. . . P. f.. . J... C. ... : Dawniej uwzględniano różne czynniki: przesyłka będzie szła przez pocztę, w dobrym przypadku minie dwa dni zanim odbiorca ją otrzyma i przeczyta. Jeśli chciał odpowiedzieć, to ten czas do-datkowo się wydłużał. Czyli, za przeproszeniem, głupotami się nie zajmowano, bo było wiado-mo, że one przeminą za chwilę. Dziś wysyłam wiadomość i zaraz otrzymuję odpowiedź, natych-miast. Zanika poczucie hierarchii ważności spraw, ponieważ znika czas. . .... . . . .. . . .. ... . . . . .... .. . . . .. .. . . . . . .. . . . . . ... .. . . . . .. ... . . . . . . .. . .. .. . . . . . . . . .. K ..ti. . . . . . .... . .. . . .. ....

30

Page 31: Pressja (60) 05/2015

@ . .... .. ... .. . . . . . . .... . . ... .. . .. . . . . . . . . . N . . . . .. . .. . . . . . . ..... . .. . . .. ... . . . . . . ... . .. . . .. . P . . . . „.... .” . .. . .. .. . . .... . . ..... . . .. . . . .. . . .... . .. . . .......

PP .. . . .f..... M. . . .. 2014. . . . . ... . . . . . . „J . . .... . .. . ?” Internet wymusił zmiany w prasie drukowanej cho-ciażby dodawanie adresów mailowych. Zmieniła się długość tekstów, czas ich pisania. Zniknął deadline, który został zastąpiony przez online. Czy tygodnik drukowany, którego strona interne-towa jest aktualizowana codziennie, nadal jest tygodnikiem?

P .. . ..ti. . .. .. . . . ..... . . . ... . . .. . . . . . . . . . . . ..... N . .. ... . . . . . . . . .. . . . ..’. .... .. .. D . . . . .... . .. .. . ź. .. . . . .. .. . . . . ... .. O.... . .. .. . ź. .. .. ... . .. .. . .. . ... .. .. . ... . . . . . ..... . . . . .. . ... .... . . . . . . . .. .. ... .. .. .. . ... . .. .. . . .. .. . . . . . .. . . .. .. .. . . .. . .. . . . . . . .... . . . . . .. . . .. . .. . .. .. . . ..... . . .. .. .. . .. ... ... .... .. ..; . ... . . . . . ź. .. . .. .. .. .. .

P . .. . .. . . .. . . .. . . . ..... . ... . .... .: . .. . . . ... .. .. .. . .. .. .. ( . . . .. .. . . .. ... .. ... . ... . . .. . ... .. . .. . . . ... ... .. ..

O. . . ..... . .... . .. . ... . .. . .... . .. . .. ... . .. . .ź . . .. J. . . . .... . .. . .. .. . . . ... ..... . . .. .. . ... . . . . .. .. . . .. .. ... ..... . . .. . .. . . .. . .. . (pisze o tym w 60. numerze Pressji Katarzyna Mieszawska – przyp. red.. . . . .. . .. . . .. . . .. .. . ... . . . . . . . . .... . . . . . .. . . . . .. . . .. .. . ... . . . . . . .. . . .. . . .. . . . . . .. . . . ..... .. .. . . . . . .. .. . .. . .. . . . . . .. . ... . .. .. . . O . ..ti . . .. . . P. f.. . J... C. ... : Dawniej uwzględniano różne czynniki: przesyłka będzie szła przez pocztę, w dobrym przypadku minie dwa dni zanim odbiorca ją otrzyma i przeczyta. Jeśli chciał odpowiedzieć, to ten czas do-datkowo się wydłużał. Czyli, za przeproszeniem, głupotami się nie zajmowano, bo było wiado-mo, że one przeminą za chwilę. Dziś wysyłam wiadomość i zaraz otrzymuję odpowiedź, natych-miast. Zanika poczucie hierarchii ważności spraw, ponieważ znika czas. . .... . . . .. . . .. ... . . . . .... .. . . . .. .. . . . . . .. . . . . . ... .. . . . . .. ... . . . . . . .. . .. .. . . . . . . . . .. K ..ti. . . . . . .... . .. . . .. ....

31

Page 32: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

Skoro już powołałem się na autorytet naukowy, warto by, dla uporządkowania wywodu, skorzystać z dorobku naukowego na temat Internetu. Nieste-ty! I ta sfera znajduje się w pewnym chaosie zwią-zanym z dynamicznym charakterem głównego bo-hatera tego tekstu, przez co ciężko ująć go w jakieś sensowne ramy teoretyczne. Wcześniejsze teorie, które zgrabnie opisywały media, okazały się nie-wystarczające w obliczu tego wynalazku. Być może potrzeba trochę czasu, by znów naukowo opisać to nowe medium, dostatecznie je zbadać.

Przy okazji badań, pozwolę sobie na małą dygre-sję. W środowisku akademickim, gdy studenci roz-ważają na seminariach tematy swoich prac, często pojawia się właśnie Internet, jako główny boha-ter. To naturalny dla młodych osób wybór tematu prac jakichkolwiek... Dla promotorów to jednak też wygodna furtka: Internet jest bowiem tak dyna-miczny, że nawet „świeże” badania mogą ulec dez-aktualizacji, jest więc to tematyka będąca deską ratunku dla zdesperowanych naukowców, którzy nie mają pomysłu na własne badania.

Wracając do głównego wątku: w kwestii zrozumie-nia Internetu zasadną wydaje się sugestia „świe-żego spojrzenia”. Paradoksalnie jednak to „świeże spojrzenie” prezentują poglądy człowieka, który swoje pięć minut miał kilkadziesiąt lat temu. Cho-dzi oczywiście o Marshalla McLuhana, czarodzieja nauki.

Dlaczego w ten sposób określam McLuhana? Ze względu na jego specyficzny styl, który ciężko na-zwać naukowym, ekscentryczność poglądów, wi-zjonerstwo czy umiejętność formułowania myśli na temat mediów, by brzmiały sentencjonalnie – co dawało im magiczny posmak.

McLuhan to zresztą człowiek paradoksów, być może dlatego pasuje do Internetu. Na stwierdze-nie, że jego różne wypowiedzi stoją wobec siebie w sprzeczności, miał odpowiedzieć, że nie zawsze się ze sobą zgadza. Co więcej, był on w błędzie, gdy mówił o globalnej wiosce czy demokratyzacji prze-kazu…

Pewnie pojawiła się myśl: przecież to idealnie pa-suje do Internetu, jakże więc można twierdzić, że McLuhan się myli? Ano właśnie, mylił się, ponie-waż mówił to o… telewizji. Cechy, które miały być typowe dla telewizji, niewątpliwie rewolucyjnego medium czasów McLuhana, tak naprawdę w pełni realizują się dopiero w przypadku Internetu. Dla-tego też McLuhan swoje pierwsze pięć minut za-wdzięcza być może bardziej ekscentryzmowi, niż trafnym prognozom. Świadczy o tym fakt, że jego gwiazda dosyć szybko zbladła, a jego teorie odcho-dziły w zapomnienie. I wtedy pojawił się Internet, który dał McLuhanowi drugie życie. McLuhan – gorliwy katolik, który całe życie był związany z ka-tolickimi uczelniami – chyba nigdy nie wyobrażał sobie takiej formy własnego zmartwychwstania.

Warto więc wykorzystać dorobek McLuhana, jed-nak nie tylko na zasadzie reinterpretacji jego teo-rii w nowym kontekście, ale także spróbować jego metody. Zerwać z konwencjonalnym dyskursem naukowym i spróbować opisać Internet przy po-mocy zręcznych aforyzmów. Pozwolę sobie pod-rzucić kilka takich myśli, być może jeszcze nie do końca ukształtowanych i trafnych – ale coś na po-czątek. Dodam, że będą mieć one raczej negatyw-ny wydźwięk – inaczej niż u McLuhana, który był wręcz zakochany w nowych mediach.

32

Page 33: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

33

Page 34: Pressja (60) 05/2015

Internet jest cieniem bytu, niczym w filozofii pla-tońskiej. Cień ten jeszcze nie jest dostatecznie dokładny, posiada luki. Jednakże prawie każdy z użytkowników współuczestniczy w jego two-rzeniu, możemy więc mówić o odbiciu świata realnego – tego nie dawały żadne media wcze-śniej. Ta właściwość sprawia, że może on dopro-wadzić do śmierci innego rodzaju mediów w ich tradycyjnej formie. Prasa, radio, telewizja będą istnieć, ale w wirtualnej rzeczywistości.

Jest to także medium totalne. Próbuje swoim zasięgiem ogarnąć każdy możliwy aspekt życia człowieka. Informatycy nie kryją, że docelowo wszystko ma zostać połączone siecią globalną. Już teraz na świecie żyją ludzie, którzy w swoich organizmach mają specjalny chip, zawierający in-formacje na temat danych tego człowieka oraz numerów jego konta bankowego. Dzięki temu nie trzeba nosić portfela – wystarczy zeskanować dane z chipa, by uiścić odpowiednią kwotę za towar. Można więc wyobrazić sobie chip, który podłączy ludzi na stałe do Internetu. Pisarze s-f idą o krok dalej: wyobrażają sobie przeniesienie ludzkiej świadomości do wirtualnego świata.

Do myślenia daje także problem zapisu słowa „Internet”. Na stronie internetowej (znowu je-steśmy w Internecie! – a może, jak zaraz zoba-czymy, w internecie!) Rady Języka Polskiego możemy przeczytać, że słowo to można „pisać dwojako:

1) wielką literą — gdy się ma na myśli konkretną globalną sieć (np. w zdaniu Zakładał nowy sys-tem w Internecie, a w XXX już go założył — przy czym XXX byłoby nazwą innej globalnej sieci, gdyby taka istniała),

2) małą literą — gdy traktuje się sieć jako me-dium, a nie system, które to medium „obsługuje” (np. Znalazł to w internecie) ”.

W tekście tym używałem konsekwentnie formy z wielkiej litery i generalnie chodziło mi właśnie o tę technologię, łączącą cały świat w sieć glo-balną. Dodam ponadto, że program Word, na którym pracuję, toleruje to słowo zapisane wy-łącznie wielką literą. Zdarzyło mi się nazwać In-ternet medium, co podyktowane jest po prostu przyzwyczajeniem. Być może należałoby napisać kolejny tekst, który zaczynałby się stwierdze-niem, że…

Internet ma dwoistą naturę. Z tego względu, warto by natury te terminologicznie oddzielić, dzięki czemu problem sieci globalnej stałby się bardziej klarowny. Wtedy oczywiście pojawiłby się problem wdrożenia nowych terminów do uzusu językowego. Jednak, jak już wspomniałem, jest to temat na zupełnie osoby tekst.

Czytając początek tego eseju, można było spo-dziewać się, że odpowiem na pytanie „co zmie-nił Internet?” Niestety, przeglądając już całość, dochodzę do wniosku, że niespecjalnie mi się to udało. Przedstawiłem kilka różnic w stosunku do dawniejszych czasów, nakreśliłem pewne pro-gnozy, zaproponowałem metodę opisywania In-ternetu, ale – z przykrością stwierdzam – wydaje się to mało satysfakcjonujące. Być może po pro-stu jeszcze nie czas na kompleksowe odpowiedzi, pokolenie sieci jest przecież jeszcze młode. Jako przedstawiciel pokolenia audio-wizualnego będę miał okazję obserwować i dostrzegać różnice, ale prawdopodobnie dopiero za kilka lat. Obecnie próba odpowiedzi na pytanie o wpływ Internetu na kulturę jest zadaniem bardzo ambitnym, nie-mniej warto ją podejmować. Być może rozważa-nia te okażą się chociaż pewnym małym krokiem na przód lub inspiracją do bardziej pogłębionych analiz.

No cóż, pora już kończyć ten tekst, przesłać go dalej pocztą elektroniczną i czekać, aż zosta-nie opublikowany w Internecie (internecie!). A w międzyczasie, idę przejrzeć portale społecz-nościowe. Też w internecie.

34

Page 35: Pressja (60) 05/2015

Złap nas w sieci!

Page 36: Pressja (60) 05/2015

„POŻYCZALSCY”O ZAPOŻYCZENIACH

W KULTURZE

[NOWA KULTURA]

/Maciej KisałaW jW języku polskim znajdziemy wiele słów, których etymologii szukać należy wśród terminów pochodzących z języków innych narodowości, tak samo dzieje się w przypadku wielu nacji. Niemcy słowo „schmetten” wzięli wprost od naszej swojskiej śmietany. Słowa takie jak „lunch”, „mecz”, „menager”, „sorry”, „lukanie”, „man!” czy „weekend”, chodź są stosunkowo nowymi anglicyzmami, używane są szeroko przez osoby w różnym wieku i pochodzące z różnych warstw społecznych.

36

Page 37: Pressja (60) 05/2015

„POŻYCZALSCY”O ZAPOŻYCZENIACH

W KULTURZE

[NOWA KULTURA]

/Maciej KisałaW jW języku polskim znajdziemy wiele słów, których etymologii szukać należy wśród terminów pochodzących z języków innych narodowości, tak samo dzieje się w przypadku wielu nacji. Niemcy słowo „schmetten” wzięli wprost od naszej swojskiej śmietany. Słowa takie jak „lunch”, „mecz”, „menager”, „sorry”, „lukanie”, „man!” czy „weekend”, chodź są stosunkowo nowymi anglicyzmami, używane są szeroko przez osoby w różnym wieku i pochodzące z różnych warstw społecznych.

37

Page 38: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

Można się zastanowić, skąd bierze się to zjawi-sko? Językoznawcy mówią o niedostosowaniu języka, o indywidualizacji procesów nadawania znaczenia, o kosmopolityzmie językowym czy o potrzebie synkretyzmu w czasach przenikania się kultur, wynikłego ze zintensyfikowanych kon-taktów jej przedstawicieli i szybkiego transferu dóbr cywilizacyjnych, dóbr kultury (kto wyobraża sobie repertuar kina bez amerykańskich „block-busterów”czy francuskiego kina „noir”?). W ję-zyku zapożyczenia są na porządku dziennym i nie ma już raczej możliwości zrezygnowania z nich, choć niektórzy się starają, o czym przypo-mina m.in. pamiętny „zwis męski” – zamiast kra-wata.

Jednak kulturowe pożyczki to nie tylko domena ję-zyka. Pojawiają się wszędzie. Żadna dziedzina kul-tury nie jest od nich wolna. Pożycza się wszystko i pożyczają wszyscy. Współczesne przedstawienia teatralne kopiują pomysły antycznych dramatów, muzycy implementują w swoich utworach znane szeroko pomysły muzyczne, na obrazach w gale-riach sztuki widać jawne podobieństwa – wszystko już było – można by rzec za Januszem Głowackim, autorem sztuki „Pięć i pół”. Ten polski twórca bro-ni pożyczek kulturowych, argumentując, iż robią to wszyscy i takie działanie jest podstawą kultury jako takiej. Kopiowanie, przetwarzanie, przemon-towanie, przestawienie, parafraza, udoskonale-nie czy wypaczenie, przetworzenie – to naturalny proces ewolucji zjawisk kultury. Kłóci się to nieco z teorią ewolucjonistyczną, która za podstawo-

wy motor rozwoju człowieka i człowieczeństwa uznaje m.in. wynalazczość, umiejętność tworze-nia rzeczy nowych, zaskakujących. Jednak nie-miecki geograf-etnograf Friedrich Ratzel nie miał skrupułów twierdząc, iż człowiek tak naprawdę nie jest wynalazcą a raczej odtwórcą, aktywnym uczestnikiem dyfuzji elementów kultury. Stąd też teoria dyfuzji, mówiąca o przestrzennym roz-chodzeniu się i przenoszeniu elementów kultury (cech, wzorów, tematów, obyczajów) w drodze zapożyczania, daje rozsądne podstawy aby twier-dzić, iż człowiek pożyczać musi. Absolutnie.

Pożyczamy więc nie tylko sól od sąsiada, ale też jego pomysły, koncepcje. A najlepiej było by, gdy-by sąsiedzi ci całkiem się od siebie różnili. Wtedy efekt pożyczania będzie najciekawszy! Bo dyfuzja ma to do siebie, że albo uśrednia wynik oddzia-ływania albo, korzystając z katalizatora jakim jest wiedza, umiejętności, intelekt czy sytuacja spo-łeczno-materialna kontaktujących się podmio-tów, doprowadza do dynamicznego i daleko idą-cego przekonwertowania produktu.

W XXI wieku pożyczanie stało się jeszcze bardziej codziennym, trywialnym aktem. Nawet tam, gdzie już wcześniej występowało, pojawiło się na no-wych polach. W systemie edukacji odtwórczość i powtarzanie ma nadrzędną wartość. Uczniowie szkół mniej lub bardziej chętnie czytają dzieła mistrzów, przyglądają się malarstwu, słuchają, co też ma do przekazania ich nauczyciel i późnej sami tworzą. Na podstawie tego, co zobaczyli i co usłyszeli, konstruują nowe byty kultury. Mają one

38

Page 39: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

Page 40: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

raz lepszą, a innym razem gorszą formę, ale sta-nowią przykład tego, jak ważne dla ludzkiego roz-woju jest „pożyczanie” kultury, jej wytworów, ich fragmentów, koncepcji.

W bibliotece wypożyczymy książkę – a wraz z nią całe uniwersum składające się ze stylu pisarskie-go, pojęć, koncepcji świata przedstawionego i wielu innych elementów. Gdy w sposób reflek-syjny słuchamy muzyki na koncercie, całym sobą chłoniemy jej przekaz i formę, również w tym sa-mym momencie pożyczamy wizję odbioru muzy-ki. Dzieje się tak zarówno w przypadku przecięt-nego odbiorcy, jak i człowieka doświadczonego w danej dziedzinie, a rozumienie procesów od-działywania kultury na człowieka tylko wzboga-ca korzyści płynące z takich „pożyczek”. Można łatwo zamknąć się w kokonie deprecjonując, znaczenie ulotnych bodźców jakie funduje nam oparta na umysłowości sztuka. Ale takie za-mknięcie oznaczałoby życie na poziomie zwierzę-cia. Ograniczone niemal li tylko do wchłaniania pokarmu i wydalania produktów przemiany ma-terii. Nawet wytwarzanie dóbr konsumpcyjnych jest poniekąd efektem kulturowego pożyczania w którym, chcąc nie chcąc, każdy z nas uczestni-czy.

Dzisiaj obserwujemy wręcz gloryfikację pożyczal-stwa. Nie ma już niemal żadnego tabu związane-go z transferem i akomodacją myśli i fragmentów czy samych koncepcji dzieł czy innych elementów kultury. Nawet piractwo internetowe w zakresie kopiowania muzyki i filmów, powielanie utartych schematów w rozrywce, wykorzystywanie frag-

mentów dzieł (Dadaizm – Duchamp, Popart – Liechtenstein, Warhol) dawno przestało szoko-wać, choć niektóre z tych zjawisk są zazwyczaj publicznie piętnowane (co zdaje się zupełnie nie przeszkadzać w cichym kontynuowaniu danych procederów.)

Jednak to przyzwolenie i wręcz fascynacja syn-kretycznym pożyczalstwem ma swoje pozytyw-ne oblicze. Kto z nas nie słuchał nigdy utworów takich artystów jak Moby, Massive Attack, Go-tan Project, Cafe Fogg? Wystarczy, że słucha-my muzyki w klubie z Djem albo jesteśmy na koncercie zespołu który gra własne wersje zna-nych przebojów – covery. Nawet wtedy uczest-niczymy w wielkiej i na ogół miłej w skutkach, pożyczce. W utworach wspomnianych artystów pojawiają się fragmenty dzieł innych twórców. Samplowanie – gra na instrumentach elektro-nicznych odtwarzających w określony sposób fragmenty zapisanych dźwięków, nie istnieje bez wykorzystania już istniejącej muzyki. To twórczość przewrotnie odtwórcza, wymagają-ca zaangażowania gotowego dzieła i jego zre-widowania/przetworzenia na własne potrzeby. Stworzenia nowej wartości na gruncie już istnie-jącej struktury, którą należy przeinterpretować.

Muzyka hiphopowa, rap. Te gatunki wręcz kar-mią się zapożyczeniami muzycznymi i w obrębie tej stylistyki to w nich upatruje się atrakcyjności twórczej. Umiejętne wyszukanie, dopasowanie a następnie „zmiksowanie”, „samplowanie” dźwięków pożyczonych od innych twórców (za-

40

Page 41: Pressja (60) 05/2015

zwyczaj niszowych lub reprezentujących gatunki odległe formą od koncepcji hiphopowych) uzna-wane jest za przejaw wirtuozerii i autorzy takich muzycznych konstrukcji cieszą się w tych środo-wiskach dużym uznaniem.

W przypadku nowoczesnych mediów mówi się o mozaikowym postrzeganiu rzeczywistości, wy-mieszaniu mnóstwa drobnych przekazów, ukła-dających się w pstrokatą pod względem tema-tycznym i wywoływanych emocji, całość. Również sztuka współczesna, posiadająca wiele nurtów i rozgałęzień, czerpiąca z korzeni kultury, ale in-terpretująca je na nowo, wybierająca elemen-ty godne zainteresowania, które posiadają po-tencjał zwielokrotnienia swojego sensu nawet w oderwaniu od pierwotnej całości, wpisuje się w ten wspomniany sposób widzenia świata. Po-życzane są na jej potrzeby koncepcje filozoficzne, społeczne, artystyczne a nawet naukowe. Sztuka czasem stara się zderzyć ze sobą fragmenty rze-czywistości tak, jak szwajcarski Wielki Zderzacz Hadronów, rozbija o siebie cząstki elementarne. Jednak w wymiarze kulturowym są to cząstki po-życzone z wielkiego repozytorium ludzkich doko-nań. Ich zderzenie czasem owocuje efektownym rozbłyskiem, czasem nie dzieje się nic, a jeszcze w innym przypadku, powstaje nowy byt, całość o zupełnie nowej wartości, posiadająca rozwi-nięte znaczenie i umożliwiająca dalsze czerpanie z niej, analizę i rozbiór.

Czy zatem pożyczki w kulturze to podstawa? We współczesnych systemach ekonomicznych, po-życzki ogrywają przecież wielką rolę. Napędzają

konsumpcję, umożliwiając zdobywanie dóbr któ-rych osiągnięcie bez takiej pomocy wymagałoby długotrwałego, żmudnego zbierania funduszy. Pożyczki pozwalają przejść od razu do efek-tu, z pominięciem drogi jego osiągnięcia. Dają możliwość uzyskania tego, co pozwala nam osią-gnąć postawiony sobie cel. Czy będzie tu chodziło o budowę domu, możliwość rozpoczęcia własne-go biznesu, czysto hedonistyczny zakup nowego telewizora czy podróż do odległego kraju, nie ma to większego znaczenia. Pożyczka przeniesie nas od razu do momentu, w którym przy użyciu uzy-skanych środków będziemy mogli konstruować coś własnego. I myślę, że taki sam jest cel zapoży-czeń kulturowych.

Skrócenie drogi do celu. Zakorzeniona w ludzkiej naturze potrzeba transmisji i recepcji efektów kul-tury według indywidualnego wybiórczego sche-matu, będąca sposobem na zachowanie pewne-go poziomu wiedzy/rozwoju kulturowego i tym samym, umożliwienie następnym generacjom, kolejnym twórcom, startu z wyższego pułapu (za-miast od przysłowiowego zera). Kluczowa jest tu właśnie indywidualność. Każdy z „pożyczalskich” znajdzie w otaczającym go środowisku coś inne-go, zinterpretuje znaleziony element według wła-snego sposobu postrzegania. Nie jesteśmy ogra-niczeni biblioteką, pożyczać możemy wszystko. Tylko gdzie „pożyczka” zamienia się w wulgarne kopiowanie lub kradzież? Kultura ani nie limituje, ani nie oprocentowuje tego, co nam daje, to my sami, jako „przetwórcy” musimy wiedzieć, co po-życzać wolno i jak się z tego „pożyczalstwa” roz-liczyć.

41

Page 42: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

#NIESKUTECZNY,BO POPULARNY

/Yaryna Onishechko

Jeśli w sieci przed słowem wpisać charakterystyczną kratkę (#), staje się ono lin-kiem, po kliknięciu na który inni internauci mogą wyszukać teksty, w których się znajduje. Paradoksalnie, prawdopodobnie nikt go nie przeczyta. Dlaczego popularny hashtag przestał być efektywny?

42

Page 43: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

#NIESKUTECZNY,BO POPULARNY

/Yaryna Onishechko

Jeśli w sieci przed słowem wpisać charakterystyczną kratkę (#), staje się ono lin-kiem, po kliknięciu na który inni internauci mogą wyszukać teksty, w których się znajduje. Paradoksalnie, prawdopodobnie nikt go nie przeczyta. Dlaczego popularny hashtag przestał być efektywny?

43

Page 44: Pressja (60) 05/2015

44

Page 45: Pressja (60) 05/2015

45

Page 46: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

/Katarzyna Mieszawska

Zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest żyć bez ciągłego sprawdzania telefonu i nie-ustannego ślęczenia przed monitorem własnego komputera? Pomyśl nad tym chwilę. Nawet nie zauważyliśmy, jak bardzo uzależniliśmy się od nowoczesnych tech-nologii, internetu i „stałego łącza ze światem”.

KŁOPOTY ZE STAŁYM

ŁĄCZEM

46

Page 47: Pressja (60) 05/2015

[NOWA KULTURA]

/Katarzyna Mieszawska

Zastanawiałeś się kiedyś, jak to jest żyć bez ciągłego sprawdzania telefonu i nie-ustannego ślęczenia przed monitorem własnego komputera? Pomyśl nad tym chwilę. Nawet nie zauważyliśmy, jak bardzo uzależniliśmy się od nowoczesnych tech-nologii, internetu i „stałego łącza ze światem”.

KŁOPOTY ZE STAŁYM

ŁĄCZEM

47

Page 48: Pressja (60) 05/2015

48

Page 49: Pressja (60) 05/2015

49

Page 50: Pressja (60) 05/2015
Page 51: Pressja (60) 05/2015

51

Page 52: Pressja (60) 05/2015

52

Page 53: Pressja (60) 05/2015

53

Page 54: Pressja (60) 05/2015

54

Page 55: Pressja (60) 05/2015

55

Page 56: Pressja (60) 05/2015
Page 57: Pressja (60) 05/2015

57

Page 58: Pressja (60) 05/2015

58

Page 59: Pressja (60) 05/2015

59

Page 60: Pressja (60) 05/2015

60

Page 61: Pressja (60) 05/2015

61

Page 62: Pressja (60) 05/2015

Stąd już tylko krok do tych rubasznych i wulgarnych przyśpiewek najczęściej wykony-wanych a capella przez którąś ciotkę panny mło-dej, gdy najmłodsi goście weselni zakończą swój udział w zabawie.

Na imprezie weselnej dobrze bawią się wszyscy. I kuzyn, który jest młodym rolnikiem, i wąsaty stryj – z zawodu myśliwy – z żoną, i sio-stra studiująca prawo w dużym mieście, i ele-gancki wujek ze stolicy, który ma dobrze pro-sperujące biuro rachunkowe. Nawet długowłosy brat, który na co dzień słucha wyłącznie muzyki metalowej, po kilku głębszych sam zaprasza naj-ładniejsze panny do tańca.

Dzień później goście weselni trzeźwie-ją i wracają do normalności oraz codzienności. Kuzyn siedzi na ganku na bujanym fotelu. Wcze-śniej włączył na radiomagnetofonie jakąś skła-dankę hitów disco polo. Stryj zaspał na poranne polowanie, porobi więc coś koło domu, pogwiz-dując przy tym melodie piosenek Krzysztofa Krawczyka. W tym czasie jego żona ugotuje mu obiad, a w kuchni rozbrzmiewać będą największe hity Eleni na przemian z Alicją Majewską. Siostra wraca pociągiem do miasta, w którym studiuje, słuchając na odtwarzaczu mp3 amerykańskiego popu i rapu. Zestaw płyt CD z muzyką poważną umila wujkowi samochodową podróż do stolicy.

Brat, siedząc przy kompie, katuje Iron Maiden.

Do następnego wesela nikt z nich, poza kuzynem, nie włączy disco polo. Nie słuchają tego na co dzień, bo uważają tę muzykę za kiczowatą, płytką i obciachową. Inaczej było 20 lat temu. Wtedy ten gatunek królował w całej Polsce. Stryj z żoną oglądali na Polsacie „Disco Relax”. Wu-jek był na niejednym koncercie takich grup, jak Bayer Full, Boys, Top One, Akcent, Skaner… Raz był nawet na Shazzie. Siostra i brat, gdy chodzili do przedszkola, kolekcjonowali kasety z muzyką disco polo. Teraz kurzą się na strychu w jakimś kartonowym pudle. Co nas urzekło w tej prostej, melodyjnej muzyce z błahymi tekstami o miło-ści? Myślę, że poniekąd prawda o nas samych zaserwowana w nieskomplikowany, zrozumiały dla przeciętnego Polaka sposób. Treści porusza-ne w tych piosenkach nierzadko są nam bliskie w podobnym stopniu, co sytuacje ukazywane w telenowelach czy serialach paradokumental-nych, a to – z domieszką chwytliwej melodii – w zupełności wystarcza.

Z ziemi włoskiej do PolskiTrudno jest jednoznacznie ustalić kiedy

narodziło się disco polo. Można przyjąć, że po-czątkiem tego nurtu było założenie grupy Bay-

62

Page 63: Pressja (60) 05/2015

er Full w 1984 roku. Wtedy jednak nazwa „di-sco polo” jeszcze nie funkcjonowała. Używano wówczas określenia „muzyka chodnikowa”. Tak nazywano twórczość zespołów, które tworzyły muzykę taneczną na popularnych wtedy elektro-nicznych instrumentach klawiszowych – synteza-torach i keyboardach. Dlaczego „chodnikowa”? Bo sprzedaż kaset (najpopularniejszych w tam-tym czasie nośników dźwięku) odbywała się przede wszystkim na jarmarkach i bazarach.

Inspiracją dla twórców muzyki chodniko-wej była muzyka ludowo-biesiadna, ale przede wszystkim niezwykle naonczas popularny w Pol-sce nurt italo disco. Niektórzy wykonawcy czer-pali też pomysły z krajów byłego ZSRR, nierzadko tłumacząc teksty utworów na język polski i śpie-wając je pod tę samą melodię. Prawami autorski-mi nie zawracano sobie wtedy specjalnie głowy.

Kolejną przełomową datą, którą można uznać za narodziny nowego gatunku, jest rok 1990. Wtedy to, z inicjatywy Sławomira Skręty, powstała pierwsza w Polsce wytwórnia kaseto-wa i płytowa z muzyką chodnikową – Blue Star. Niemal wszyscy najważniejsi twórcy gatunku przynależeli do tej wytwórni, choć w tym gronie można znaleźć kilka nazwisk nie pasujących do reszty, jak na przykład Natalię Kukulską (kaseta pt. „Małe disco 3”, 1992 r.) oraz Marka Kondrata

(nagrana wspólnie z Marleną Drozdowską kaseta pt. „Mydełko Fa (Cycolina)”, 1991 r.).

Kaseta Kondrata i Drozdowskiej zawiera piosenkę o tym samym tytule, choć lepiej zna-na jest po prostu jako „Mydełko Fa”. Na okład-ce znajduje się naga kobieta ukazana od pasa w górę. Inspiracją zarówno do tytułowej piosen-ki jak i okładki była reklama mydła „Fa”, w któ-rej – jak na ówczesne czasy – pokazano nagość w dość odważny sposób. Ten utwór (jak i cały album) miał w zamierzeniu być pastiszem na muzykę chodnikową. Fani tego gatunku nie zro-zumieli jednak przekazu autorów i przyjęli pio-senkę z ogromnym entuzjazmem, a „Mydełku Fa” zamiast kpiny wyszła popularyzacja tego nur-tu. Los okazał się więc być większym zgrywusem od Kondrata i Drozdowskiej. Album doczekał się kilku reedycji, m.in. na płycie CD.

Ostatnią datą, którą można ewentualnie brać pod uwagę określając początek muzyki disco polo, jest rok 1993, kiedy muzyka chodnikowa zostaje przechrzczona na obecnie obowiązującą nazwę. Pomysłodawcą jest oczywiście nie kto inny jak Sławomir Skręta. Chodziło o upodobnie-nie nazwy nurtu do italo disco.

63

Page 64: Pressja (60) 05/2015

64

Page 65: Pressja (60) 05/2015
Page 66: Pressja (60) 05/2015

„Wprost” słynie ze swoich sensacyjnych publika-cji wzbudzających poruszenie i protesty wśród tych, których one dotyczą. Nie bez powodu jest jednym z najbardziej opiniotwórczych i najczęściej cytowanych mediów w Polsce.

Na tym jednak nie koniec konotacji disco polo z mafią. Wielkim fanem tej muzyki był Andrzej „Pershing” Kolikowski, lider gangu pruszkow-skiego. Mówi się, że w drugiej połowie lat 90. ubiegłego stulecia był monopolistą rynku disco polo. W jego rękach znajdowało się wiele dysko-tek i wytwórni płytowych. Ochoczo promował i wspierał zespoły grające w tym nurcie. Sponso-rował im wydawanie płyt i koncerty.

Jak feniks z popiołówJeszcze przed 2000 rokiem nastąpił spadek za-interesowania muzyką disco polo. Do mainstre-amu przedostawał się rap, co spowodowało spa-dek sprzedaży płyt discopolowców i zredukowało liczbę granych przez nich koncertów. To zmusza-ło muzyków do kończenia kariery i szukania so-bie innego zajęcia, choć niektórzy wyemigrowali do USA i tam kontynuowali swoją artystyczną działalność. W 2002 roku z anteny Polsatu zdjęto zarówno „Disco Relax” jak i „Disco Polo Live”. Di-sco polo niemal zniknęło z Polski. Z pomocą temu gatunkowi przyszedł jednak Internet.

Dzięki Internetowi Polacy przypomnieli sobie

o istnieniu disco polo i część z nich na nowo po-wróciła do tej muzyki. Kilka zespołów, takich jak Weekend czy Toples, przetrwało czas kryzysu gatunku i do dzisiaj przyciągają tłumy fanów na swoje koncerty oraz nagrywają płyty.Nie sposób nie wspomnieć tu o Braciach Figo Fagot. Ten duet początkowo na potrzeby serialu nagrał kilka piosenek w stylu disco polo. Spodo-bały się one widzom, więc w końcu powstała płyta, potem druga, trzecia, a między nagrywa-niem masa koncertów w klubach czy podczas studenckiego święta – juwenaliów. Teksty piose-nek Braci Figo Fagot mają charakter prześmiew-czy, choć dość prymitywny. Traktują one m.in.o seksie, Cyganach, prostytutkach, nieszczęśliwej miłości, zdradzie, bezsensie studiowania oraz pi-ciu wódki. Ich twórczość, podobnie jak „Mydeł-ko Fa” Kondrata, jest discopolowym pastiszem. Twórczość duetu podzieliła fanów gatunku – jed-nym nie podoba się wyszydzanie ich ulubionej muzyki, a inni podchodzą do nich dość przychyl-nie.

Warto dodać, że w trakcie juwenaliów – imprez z definicji dla przyszłej intelektualnej elity – wystę-puje mnóstwo przedstawicieli nurtu disco polo. W samym Rzeszowie zaprezentowali się m.in. Bracia Figo Fagot, Weekend, Skaner, Solaris czy Akcent.Disco polo wróciło do telewizji, choć już nie na główne kanały. Ta muzyka dostała jednakw zamian coś, w moim odczuciu, znacznie mniej

66

Page 67: Pressja (60) 05/2015

korzystnego dla jej promocji – własne stacje te-lewizyjne. Od 7 maja 2011 roku nadaje Polo TV. 1 maja 2014 roku ruszył kanał Disco Polo Music – nowy kanał Polsatu poświęcony wyłącznie mu-zyce disco polo i pokrewnym gatunkom.

Disco polo doczekało się też własnego serialu pa-radokumentalnego na kanale Polo TV zatytuło-wanego „Miłość w rytmie disco”, a w tym roku powstał pełnometrażowy film zatytułowany po prostu „Discopolo”, w którym występują m.in. Tomasz Kot, Joanna Kulig, ale także discopolowi muzycy – Tomasz Niecik oraz Radosław Liszew-ski, lider grupy Weekend, tej samej, której pio-senka „Ona tańczy dla mnie” robiła swego czasu furorę w sieci i była najczęściej oglądanym pol-skim filmem na youtube. Obecnie ma ponad 87,5 mln wyświetleń, a utwór został przetłumaczony m.in. na język angielski i kaszubski.

Jednak nawet coś tak powszechnie uznane-go za płytkie i obciachowe jak disco polo ma swoje odcienie. Nie wszystkie piosenki mówiąo nieszczęśliwej miłości i filozoficznych prze-myśleniach podmiotu lirycznego. Wśród po-dejmowanych tematów znaleźć można też m.in. AIDS, aborcję, narkotyki oraz politykę.

Zespół Chanel w jednej ze swoich piosenek za-atakował samego Borysa Jelcyna za jego sprze-ciw wobec integracji krajów dawnego bloku wschodniego w obrębie NATO. Grupa Toy Boys z kolei śpiewała:

„Jelcyn, z ciebie kawał chłopa

Teraz już nikt nie może Ci dokopać”

Trzeba powiedzieć sobie jasno – jakość i tematy-ka tekstów piosenek nie zależy od nurtu muzycz-nego. Nawet tak wielkim i ważnym dla rozwoju muzyki rozrywkowej zespołom jak Led Zeppelin czy Queen przytrafiały się piosenki – przez tekst – infantylne.

A dlaczego Polacy kochają disco polo i nie mogą się z nim rozstać na dobre, skoro tak powszech-ne są opinie o jego kiczowatości? Założę się, iż wiele osób boi się przyznać, że lubi słuchać takiej muzyki, choć dobrze się przy niej bawi i czasem po prostu „odmóżdża”. Obawiają się reakcji ich bliskich na wieść o słuchaniu czegoś tak pogar-dzanego przez ogół, jednak Polacy w głębi ser-ca lubią te wpadające w ucho melodie. Lubimy podśpiewywać sobie te proste do zapamiętania teksty, które łatwo wchodzą do głowy i czasem – mimo najszczerszych chęci – nie da się ich stamtąd usunąć. Lubimy disco polo za prostotę i tematykę, która dotyczy każdego z nas. Naszej ludzkiej naturze to wystarcza.

67

Page 68: Pressja (60) 05/2015

68

Page 69: Pressja (60) 05/2015

69

Page 70: Pressja (60) 05/2015

70