18
O. Leon Knabit OSB w rozmowie z Wojciechem Bonowiczem i Arturem Sporniakiem Spotkania z ojcem Leonem Leonem

Spotkania z ojcem Leonem

Embed Size (px)

DESCRIPTION

o. Leon Knabit, Artur Sporniak: Spotkania z ojcem Leonem Tylko od ojca Leona dowiesz się, jak dostać się do nieba Ojca Leona Knabita, benedyktyna z Tyńca, nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Duszpasterz, spowiednik, rekolekcjonista, publicysta, autor wielu książek i bohater programów telewizyjnych jest uwielbiany przez młodszych i starszych. W rozmowie z Wojciechem Bonowiczem i Arturem Sporniakiem mówi o wszystkim co najważniejsze – o młodości, miłości, rodzinie, szczęściu, starości, Kościele, sakramentach, życiu mnicha, ubóstwie, bogactwie i wielu innych rzeczach. A wszystko to okraszone anegdotami z własnego życia. Każdy czytelnik może znaleźć u ojca Leona jakąś mądrość przeznaczoną specjalnie dla niego. Książka jest wznowieniem dwóch tomów rozmów z ojcem Leonem, "Schody do nieba" i "Od początku do końca".

Citation preview

Page 1: Spotkania z ojcem Leonem

O. Leon Knabit OSB w rozmowie z Wojciechem Bonowiczem i Arturem Sporniakiem

Spotkaniaz ojcemLeonem

Spotkania z ojcemLeonem

Ojciec Leon radzi, jak dostać się do nieba

Ojca Leona Knabita, benedyktyna z Tyńca, nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Duszpasterz, spowiednik, rekolekcjonista, publicysta, autor wielu książek i bohater programów telewizyjnych jest uwielbiany przez młodszych i starszych. W rozmowie z Wojciechem Bonowiczem i Arturem Sporniakiem mówi właściwie o wszystkim – o młodości, miłości, rodzinie, szczęściu, starości, Kościele, sakramentach, życiu mnicha, ubóstwie, bogactwie i wielu innych rzeczach. A wszystkoto w  odniesieniu do nieba i  okraszone anegdotami z  jego własnego życia. Każdy czytelnik może znaleźć u  ojca Leona jakąś mądrość przeznaczoną specjalnie dla niego.Książka jest wznowieniem dwóch tomów rozmów z  ojcem Leonem: Schodów do nieba i Od początku do końca.

Leon Knabit, właśc. Stefan Knabit (ur. 26 grudnia 1929 w  Bielsku Podlaskim) – polski benedyktyn, w latach 2001–2002 przeor opactwa w  Tyńcu, publicysta. Jest znany ze swojej otwartości, dobrego kontaktu z młodzieżą i poczucia humoru. Był bliskim znajomym papieża Jana Pawła II. Autor wielu książek. Prowadził w  Telewizji Polskiej programy Ojciec Leon zaprasza, Salomon i Credo oraz program Ojciec Leon zawodowiec na  kanale Religia.tv; był jednym z  redaktorów półrocznika „Cenobium”. 23 grudnia 2009 „w uznaniu wybitnych zasług w działalności duszpasterskiej, za krzewienie wiary i zasad moralnych wśród dzieci i  młodzieży” został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Cena detal. 34,90 zł

Page 2: Spotkania z ojcem Leonem
Page 3: Spotkania z ojcem Leonem

O. Leon Knabit OSB w rozmowie z Wojciechem Bonowiczem i Arturem Sporniakiem

Spotkaniaz ojcemLeonem

Wydawnictwo ZnakKraków 2013

Page 4: Spotkania z ojcem Leonem
Page 5: Spotkania z ojcem Leonem

7

Chaotyczny splot nici (O wierze)

Artur Sporniak: Czy Ojciec doświadczał kryzysów wiary?

O. Leon Knabit OSB: Właściwie nie. Może dlatego, że za mało wiem... Pamiętam pewną oschłość, jaką przeżywałem w czasie święceń kapłańskich. To bardzo ciekawe, że święce-nia przeżywałem w taki sposób, jakby przyjmował je ktoś inny. Zupełnie bez emocji. Także moje pierwsze dwa tygodnie ka-płaństwa były pozbawione wszelkich tak zwanych „pociech du-chowych”.

A.S.: Nie bał się Ojciec, że nie podoła?

Na początku kapłaństwa trochę chorowałem. Byłem w sana-torium. Dzisiaj się dziwię, że wtedy nie żywiłem żadnych obaw co do przyszłości mego kapłaństwa. Wtedy się nad tym stanem oschłości nie zastanawiałem. Jednak na pewno nie można tego nazwać zachwianiem wiary w Boga.

Page 6: Spotkania z ojcem Leonem

8

• S C H O D Y D O N I E B A

Wojciech Bonowicz: Czym dla Ojca jest wiara?

Motywem, dla którego jestem taki, jaki jestem. Wierzę w to, czym żyję i co jako duchowny głoszę. Gdybym nie wierzył choć-by w to, o czym mówi Skład Apostolski, to bardzo wiele moich zachowań nie miałoby sensu, na przykład decyzja o wstąpieniu do zakonu benedyktynów.

Kiedy przychodziłem do seminarium duchownego (diece-zjalnego) w  1948 roku, mojej wierze towarzyszyły rozmaite

„wzloty duszy”, było dużo radości, jak zwykle na początku. Te-raz nie doświadczam jakichś wielkich przeżyć emocjonalnych. Jest spokojna pewność.

A.S.: Na czym oparta?

Na doświadczeniu. Już tyle lat żyję jako chrześcijanin i jako mnich i mogę powiedzieć, że wszystko mi się sprawdza.

A.S.: Mimo zła na świecie, mimo bezsensownego cierpienia?

Pewien dominikanin kiedyś zwerbalizował coś, co od dawna podskórnie czułem. Powiedział on, że Bóg okrywa się tajemnicą, bo inaczej człowiek całkowicie by Go zawłaszczył. Chodzi o to, że pewnych spraw tu na ziemi do końca nie pojmę. Pamiętam, że jeszcze w seminarium takim „progiem wiary”, na którym bardzo dużo ludzi się potyka, było dla mnie istnienie zła. Bóg stworzył wszystko dobre i na pewno nie jest sprawcą zła, ale dlaczego je dopuścił i skąd zło? Kiedyś, chyba na drugim roku seminarium, mądry rekolekcjonista powiedział mi: „Zaufaj Bogu, nie zawie-dziesz się! Popatrz, ile masz dowodów Jego miłości, przecież On wydał swego Syna dla naszego zbawienia. Staraj się realizować to, co możesz”. Kapłan ten nie rozwiązywał mi na siłę problemu

Page 7: Spotkania z ojcem Leonem

9

C H AO T YC Z N Y S P L O T N I C I ( O W I E R Z E ) •

zła. Nie udawał, że go nie ma. Uważam, że okropnością jest, jak ksiądz chce ludziom wszystko wytłumaczyć. Kiedy wiara ludz-ka wystawiona jest na próbę, kiedy stajemy wobec sytuacji ży-ciowych, które nas przerastają, wówczas księdzu nie pozostaje nic innego, jak powiedzieć doświadczanemu człowiekowi: staję przed tobą w mojej i twojej bezradności.

To, co dla mnie jest niezrozumiałe, co wydaje się bezsen-sowne czy bezcelowe, kojarzy mi się z  makatką, jaką często można spotkać w domach. Kiedy się taką makatkę przewróci na lewą stronę, ukazuje się chaotyczny splot nici, wydawałoby się zupełnie bez ładu. A po właściwej stronie chaos zamienia się w harmonię kolorowego wizerunku.

W szkole średniej wystawialiśmy Balladynę, w której grałem pustelnika. W pewnym momencie pustelnik mówi: „Umrzyj, to się dowiesz!”. I to sobie często powtarzam.

A.S.: Katechizm Kościoła katolickiego każe opierać pewność wiary na autorytecie „samego objawiającego się Boga, który nie może ani sam się mylić, ani nas mylić” (nr 156). Tymczasem

„Boga nikt nigdy nie widział”, Jego Objawienie zawsze dociera do nas za pośrednictwem ludzi. Opierać się zatem musimy na zaufaniu do drugiego człowieka. A takie zaufanie w XX wieku zostało poważnie nadwerężone...

Swoją wiarę opieram wprost na Chrystusie. „Boga nikt nigdy nie widział”, to prawda, ale zaraz potem jest napisane: „Jedno-rodzony Bóg, który jest w łonie Ojca, o Nim pouczył” (J 1, 18). Chrystus jest Bogiem „przetłumaczonym” na język ludzki.

Moją wiarę na pewno umocniły studia teologiczne i  lektu-ra Biblii. Mnisi poświęcają na taką lekturę codziennie pół go-dziny, a po latach człowiek rozkoszować się może jakby aroma-tem Pisma Świętego. Nawet jeśli nie znam Biblii na pamięć, tak

Page 8: Spotkania z ojcem Leonem

10

• S C H O D Y D O N I E B A

jak zmarły przed kilkoma laty ojciec Augustyn Jankowski, to wciąż żyję w klimacie Słowa Bożego i Nim oddycham. Tak więc dla mnie Chrystus Biblii jest konkretną Osobą, o której wiem, że jest ze mną „przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28, 20).

Spotykam Go także w Eucharystii czy w dobru, które od-najduję w  ludziach. Na drodze mojego powołania znalazło się bardzo wielu ludzi, którzy odegrali ważną rolę w mojej formacji duchowej. Wszyscy oni byli wiarygodni i dzisiaj – niekiedy po wielu latach – mogę to z całą mocą potwierdzić. Mam na myśli księdza Władysława Proczka, księdza Wacława Skomoruchę, późniejszego biskupa pomocniczego w Siedlcach, ojca Włodzi-mierza Zimoląga, ojca Piotra Rostworowskiego, biskupa Igna-cego Świrskiego, Staszka Molskiego czy Wujka Karola (tak od dawna nazywano księdza Karola Wojtyłę) – na tych ludziach ni-gdy się nie zawiodłem.

A.S.: A co można powiedzieć tym, którzy już raz się zawie-dli? W książce Wiara i wina Jacek Kuroń zwierzył się, że kiedyś zaufał i wykonał krok w ciemność, którego teraz żałuje...

Muszę przyznać, że bardzo mnie poruszają przypadki wspa-niałych ludzi, którzy się załamują. W praktyce duszpasterskiej często się z  tym spotykam. A jednocześnie ta wielka bliskość Chrystusa sprawia, iż mogę mówić: Boże, Ty wiesz, dlaczego tak się dzieje, ja tego nie wiem, ale jeśli stawiasz mnie przed sytua-cjami, które mnie przerastają, to nie po to, żebym się załamał.

Kiedy jeden z mnichów benedyktyńskich z Tyńca, ogrom-ny dla mnie autorytet, w latach pięćdziesiątych porzucił klasztor i związał się z jakąś kobietą, to – choć bardzo to przeżyłem – nie naruszyło to mojej wiary. Pomyślałem, że teraz muszę sobą za-pełnić miejsce po nim, i za dwa lata wstąpiłem do zakonu. Kie-

Page 9: Spotkania z ojcem Leonem

11

C H AO T YC Z N Y S P L O T N I C I ( O W I E R Z E ) •

dy ktoś zawodzi, nie lamentujmy, nie mówmy: zdrajca, tylko pomyślmy: Boże, o co w tym wszystkim chodzi, jakie jest moje zadanie?

Takie postępowanie jest zgodne z duchem naszego zakonu. Reguła św. Benedykta nakazuje szanować wszystkich ludzi bez względu na to, co moglibyśmy im zarzucić. Chodzi o to, by „rdzę zeskrobując, nie zepsować naczynia”. Każde naczynie, czyli czło-wiek, ma swoją wagę. Pamiętając, że celnicy i nierządnice uprze-dzą nas przy wejściu do królestwa niebieskiego, nie powinniśmy nikogo spisywać na straty. Ważny jest duch, w jakim staramy się działać. Chodzi o zwyczajne pokorne przyjęcie życia i samego siebie oraz o świadomość, że ja też niosę „skarb w glinianych na-czyniach”. Nie można się więc poddawać zgorszeniu.

A.S.: Katechizm Kościoła katolickiego stwierdza, że „jest słuszne i dobre powierzyć się całkowicie Bogu i wierzyć w sposób absolutny w to, co On mówi” (nr 150). Jeśli tak, to rodzi się pyta-nie, co tak naprawdę Bóg mówi? Gdzie to odkryć? Jakimi kiero-wać się kryteriami w sytuacji, kiedy tak wiele religijnych propo-zycji stoi dzisiaj przed człowiekiem?

Ksiądz Jan Twardowski tak rozpoczyna jeden ze swoich wier-szy: „Nie przyszedłem pana nawracać”. Kiedy ktoś mnie pyta, dlaczego chrześcijaństwo, mówię, że przez swoje długie życie rozglądałem się, czytałem i  na podstawie własnego doświad-czenia wybrałem Jezusa Chrystusa. Nie znaczy to, że nie do-strzegam pewnych wartości w  innych religiach. Kościół, po-czynając od Pawła VI, wyraźnie podkreśla, że inne religie są godne szacunku. Postawa szacunku i  odrzucenie nachalnego prozelityzmu nie sprzeciwiają się wypełnianiu nakazu misyj-nego: „Idźcie więc i  czyńcie uczniów ze wszystkich narodów” (Mt 28, 19). Poszukującemu niekatolikowi mogę radzić, by był

Page 10: Spotkania z ojcem Leonem

12

• S C H O D Y D O N I E B A

lepszym człowiekiem, ewangelikowi – żeby był lepszym ewan-gelikiem, prawosławnemu  – lepszym prawosławnym itp. Jeśli prawdziwie szuka, na pewno wszyscy się spotkamy. A jeśli przy-padkiem – nie przez nacisk, tylko przez moje świadectwo, moje zafascynowanie Chrystusem – ktoś zapragnie Go spotkać w ka-tolicyzmie, to dobrze. Chwalić Boga.

Gdzieś czytałem, że w Japonii jeden z katolickich misjona-rzy tyle dobra uczynił pewnemu urzędnikowi, że ów urzędnik zapragnął mu się odwdzięczyć i poprosił o chrzest. Misjonarz odmówił, prosząc go jednocześnie, żeby jeszcze rok poczekał i przemyślał swoje postanowienie, bo wdzięczność jest zbyt sła-bym motywem pragnienia chrztu. By przyjąć Chrystusa, potrze-ba bardzo świadomego odkrycia, że On mnie kocha.

Kiedyś nowicjusze grali w piłkę i ktoś się oburzył, że to takie mało zakonne zajęcie. Wtedy mistrz nowicjatu odpowiedział, że najpierw trzeba być człowiekiem, potem chrześcijaninem, a do-piero na końcu zakonnikiem.

A.S.: W takim razie jak należy rozumieć katechizmowe wy-maganie, by „wierzyć w sposób absolutny”?

Żaden katechizm nie żąda od człowieka natychmiast perfek-cji. Jesteśmy wciąż w drodze. Jeślibym wierzył w sposób abso-lutny, to na pewno wpływałoby to w sposób absolutny na moje czyny. Tymczasem moje czyny nie są jeszcze idealne, mimo że już kilkadziesiąt lat jestem w zakonie. Katechizm jest zbiorem prawd – kodeksem. Natomiast w życiu jesteśmy w rozmaitych miejscach na drodze do Boga.

W.B.: Czy Ojciec jest zaniepokojony wielością religii?

Nie.

Page 11: Spotkania z ojcem Leonem

13

C H AO T YC Z N Y S P L O T N I C I ( O W I E R Z E ) •

A.S.: Katechizm, uzasadniając prawdy objawione, powo-łuje się na tak zwane „racje wiarygodności”. Są nimi: cuda Chrystusa i  świętych, proroctwa, rozwój i  świętość Kościoła, jego płodność i  trwałość (nr 156). Tymczasem cuda były do-konywane również poza chrześcijaństwem, także tam spełnia-ją się różne proroctwa i na różny sposób można je tłumaczyć, istnieją religie starsze od Kościoła, obok świętości jest w Koście-le także grzeszność...

Dla mnie decydująca jest tu Osoba Chrystusa. Im dłużej żyję, tym bardziej urzeka mnie harmonia nauki Kościoła o miłości Chrystusa, tym bardziej widzę jej piękno i coraz częściej odnaj-duję elementy tej harmonii w innych religiach.

A.S.: Jak Ojciec rozumie harmonię na przykład prawdy o Wcieleniu? Rozum tutaj zdaje się być zupełnie bezsilny...

Prawda ta przekracza rozum. Można kwestionować Objawie-nie, ale konsekwencją jest agnostycyzm.

A.S.: Harmonia jest pewną doskonałością, pełnią, a  przy Wcieleniu dotykamy tajemnicy, której ogarnąć nie potrafi my...

Owszem, w Chrystusie dotykam Boga, który jest Nieskoń-czonością. A  od strony matematycznej nieskończoność jest takim zbiorem, do którego nie można nic dodać ani nic odjąć. Jeśli ja do nieskończoności dodam miliard, ona nie przestaje być nieskończonością; jeśli odejmę miliard, także pozosta-nie nieskończoność. Nieskończoność jest pełnią, choć jej nie ogarniam.

Taką „arytmetykę” można odnieść także do problemu zła. Jeśli jestem w  ścisłej relacji z  Chrystusem-Nieskończonością

Page 12: Spotkania z ojcem Leonem

14

• S C H O D Y D O N I E B A

przez stworzenie, odkupienie, sakramenty, przez doświadcze-nie lat życia monastycznego, to nawet jeśli gdzieś „miliard” utra-cę (doświadczę zdrady, cierpienia, zła), nie wytrąci to mnie z mo-jej postawy w stosunku do Boga – nie utracę Nieskończoności.

A.S.: Wiara szuka zrozumienia i jest to bardzo ludzkie i na-turalne. Co Ojciec odpowiada ludziom pytającym na przykład, jak możliwy jest Bóg w trzech Osobach?

Niektórzy księża doznają pokusy, by wiernym wyjaśnić wszystkie trudności, problemy, tajemnice wiary, przedstawić wszystkie opinie na dany temat. To często prowadzi donikąd. Kiedy św. Augustyn pracował nad traktatem o  Trójcy Świętej, zobaczył we śnie chłopca, który na plaży przelewał muszel-ką morze do dołka. Ów chłopiec powiedział, że prędzej przele-je morze muszelką, niż Augustyn zgłębi tajemnicę Trójcy Świę-tej. Coś w tym jest.

Można za pomocą metafor próbować pokazywać, że wiara w tajemnicę Trójcy nie jest sprzeczna z rozumem. Bóg nie jest samotnikiem. Mówi się o liściu koniczyny; o tym, że para, lód i woda są tą samą substancją; mówi się o płodnej miłości małżeń-skiej itd. Św. Tomasz z Akwinu przy końcu swego życia wszyst-kie swoje próby wyjaśnienia nazywał słomą.

A.S.: Z  jednej strony należy być świadomym granic rozu-mu, ale z drugiej strony trzeba wystrzegać się absurdu – posta-wy: „credo quia absurdum”. Jak odnaleźć środek?

Ktoś dziwił się tajemnicy Trójcy: jeden plus jeden plus je-den równa się jeden? Niemożliwe! A  wtedy ojciec Bernard Turowicz, profesor matematyki, powiedział: nieskończoność

Page 13: Spotkania z ojcem Leonem

15

C H AO T YC Z N Y S P L O T N I C I ( O W I E R Z E ) •

plus nieskończoność plus nieskończoność pozostaje nieskoń-czonością.

A.S.: Jedna kropla na szybie plus druga kropla plus trzecia daje... jedną kroplę.

Dla mnie Jezus Chrystus jest Tym, który mówi: Ja ci gwa-rantuję, że nie wprowadzam cię w błąd, gdy wierzysz, choć nie rozumiesz do końca. Im dłużej żyję, tym bardziej jestem o tym przekonany.

W.B.: Dlaczego jednak Bóg stawia przed nami tak ogromne tajemnice, wobec których jesteśmy zupełnie bezradni?

Nie wiem.

A.S.: Być może Bóg tak nas nieskończenie kocha, że nie może się już doczekać, by nam siebie objawić, no i objawia ta-jemnice, które nas zwalają z nóg...

Kiedyś pewna dziewczyna powiedziała z rezygnacją: niech Bóg mnie już mniej kocha, może mniej będzie mnie wówczas doświadczał. Tłumaczenie Bożego myślenia i Bożych dróg jest niebezpieczne zwłaszcza wtedy, gdy ktoś cierpi. W  takich sy-tuacjach staram się raczej mało mówić, więcej być. Jeśli mówić, to o tajemnicy. O Eucharystii mówi się: „Oto wielka Tajemnica wiary”. Podobnie można mówić o cierpieniu: oto wielka tajem-nica wiary.

Cierpienie innych wymusza pokorę. Nie wolno stawiać się w roli Pana Boga. Wywyższać się nad innych. Kiedy byłem w no-wicjacie, ojciec Piotr Rostworowski, później eremita kamedul-ski we Frascati we Włoszech, tłumaczył nam, że mamy skłonność

Page 14: Spotkania z ojcem Leonem

• S C H O D Y D O N I E B A

do wywyższania się: my, zakonnicy, żyjemy w postach, umartwie-niu, modlitwie, czystości, a tam na dole, pod klasztorem „szara masa” – pijacy, rozwodnicy, rozpustnicy. I wtedy powiedział: bra-cia, uważajmy, abyśmy oddzielając się od „szarej masy”, nie od-grodzili się od miłosierdzia Bożego.

Kiedyś na katechezie w  siódmej klasie omawiałem temat świętości. „Maria Goretti – mówiłem – w waszym wieku była święta, a wy co?” I wtedy wstała jedna z dziewczynek i odpowie-działa: „A ojciec co?”. To był dla mnie techniczny nokaut. Od tego czasu nigdy nie mówię „wy”.

Page 15: Spotkania z ojcem Leonem

381

Spis treści

SCHODY DO NIEBA

Chaotyczny splot nici (O wierze)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  7Pan Bóg uwiódł mnie śpiewem (O swoim życiu)  . . . . . . . . . . .  17Jesteśmy świadkami tego, co nieprzemijalne

(O byciu mnichem)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  35Boże paradoksy (O modlitwie) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  54Zagęszczenie Bożej obecności (O liturgii)  . . . . . . . . . . . . . . . .  68Bóg nie powołuje świętych (O księdzu)  . . . . . . . . . . . . . . . . . .  76

„Miłującemu Boga nawet grzech wychodzi na dobre” (O przykazaniach). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  89

Lepiej zgrzeszyć przez nadmiar miłosierdzia (O spowiedzi)  . . .  103Chrystus nie jest nieludzki (O małżeństwach sakramentalnych

i niesakramentalnych). . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  118Czwarte przykazanie działa w dwie strony

(O rodzicach i dzieciach)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  127Nikt nie jest wykluczony (O Kościele)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  134Czy będą mnie gryzły komary? (O niebie)  . . . . . . . . . . . . . . . .  144Bóg jest zawsze gotowy (O czyśćcu)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  157Mroczna tajemnica wiary (O piekle)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  161

Page 16: Spotkania z ojcem Leonem

• S P I S T R E Ś C I

OD POCZĄTKU DO KOŃCA

Odzyskiwanie Bożej myśli (O początku)  . . . . . . . . . . . . . . . . .  171Ekstaza i kuropatwa (O świętości)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  188Niepokój i nadzieja (O młodości)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  209Dar, który nie zniknie (O miłości)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  226Wielcy wielkością drugiego (O rodzinie i wychowaniu)  . . . . . .  242Czas innej perspektywy (O świętowaniu) . . . . . . . . . . . . . . . . .  258Ile wart jest człowiek? (O ubóstwie i zamożności)  . . . . . . . . . .  271Pomieszane drogowskazy (O szczęściu)  . . . . . . . . . . . . . . . . .  289Antykwariat Pana Boga (O Biblii)  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  305Zaproszenie do wnętrza (O przebaczeniu)  . . . . . . . . . . . . . . .  317Maryjny profi l Kościoła (O Matce Boskiej)  . . . . . . . . . . . . . . .  336

„Kamień odrzucony przez budujących...” (O starości) . . . . . . .  350Nowe niebo, nowa ziemia (O końcu) . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  363

Nota wydawcy  . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .  379

Page 17: Spotkania z ojcem Leonem
Page 18: Spotkania z ojcem Leonem

O. Leon Knabit OSB w rozmowie z Wojciechem Bonowiczem i Arturem Sporniakiem

Spotkaniaz ojcemLeonem

Spotkania z ojcemLeonemOjciec Leon radzi,

jak dostać się do niebaOjca Leona Knabita, benedyktyna z Tyńca, nie trzeba już chyba nikomu przedstawiać. Duszpasterz, spowiednik, rekolekcjonista, publicysta, autor wielu książek i bohater programów telewizyjnych jest uwielbiany przez młodszych i starszych. W rozmowie z Wojciechem Bonowiczem i Arturem Sporniakiem mówi właściwie o wszystkim – o młodości, miłości, rodzinie, szczęściu, starości, Kościele, sakramentach, życiu mnicha, ubóstwie, bogactwie i wielu innych rzeczach. A wszystkoto w  odniesieniu do nieba i  okraszone anegdotami z  jego własnego życia. Każdy czytelnik może znaleźć u  ojca Leona jakąś mądrość przeznaczoną specjalnie dla niego.Książka jest wznowieniem dwóch tomów rozmów z  ojcem Leonem: Schodów do nieba i Od początku do końca.

Leon Knabit, właśc. Stefan Knabit (ur. 26 grudnia 1929 w  Bielsku Podlaskim) – polski benedyktyn, w latach 2001–2002 przeor opactwa w  Tyńcu, publicysta. Jest znany ze swojej otwartości, dobrego kontaktu z młodzieżą i poczucia humoru. Był bliskim znajomym papieża Jana Pawła II. Autor wielu książek. Prowadził w  Telewizji Polskiej programy Ojciec Leon zaprasza, Salomon i Credo oraz program Ojciec Leon zawodowiec na  kanale Religia.tv; był jednym z  redaktorów półrocznika „Cenobium”. 23 grudnia 2009 „w uznaniu wybitnych zasług w działalności duszpasterskiej, za krzewienie wiary i zasad moralnych wśród dzieci i  młodzieży” został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Cena detal. 34,90 zł