Tadeusz Różewicz - Kartoteka

Embed Size (px)

Citation preview

Tadeusz Rewicz

Kartoteka

Od wydawcy: Tadeusz Rewicz i krytyka o "Kartotece". Rozmowy o dramacie. Wok dramaturgii otwartej. (Stenogram rozmowy odbytej w redakcji "Dialogu" w dniu 23 IV 1969 z udziaem Tadeusza Rewicza i Konstantego Puzyny). PUZYNA: Porozmawiajmy troch o teatrze, dawno ju tego nie robilimy. O teatrze w ogle i o pana teatrze. O koncepcji teatru zawartej w pana sztukach ju napisanych i o tej, ktr chciaby pan realizowa i rozwija. I jeszcze - o relacji midzy tekstem i scen. Bo wiemy obaj, e teatry nie zawsze robi z pana sztuk to, co mona by z nich wyczyta. Zacznijmy moe tak: czy piszc, widzi pan w wyobrani konkretn realizacj? REWICZ: Sam fakt realizacji jest dla mnie spraw drugorzdn. Spraw najwaniejsz jest rozegranie dramatu "na papierze". Co bdzie z tym robione w teatrze, a nawet kto bdzie to robi, nie jest dla mnie spraw istotn. Chocia na swj sposb interesuje mnie to rwnie. PUZYNA: Ale piszc sztuk jako j pan sobie przecie wyobraa rozegran przez aktorw w przestrzeni scenicznej? REWICZ: Gdy cofn si pamici do Kartoteki, sztuki, ktr uwaam za swj debiut sceniczny - nie miaem tego uczucia oczekiwania na realizacj. By pan wtedy kierownikiem literackim Teatru Dramatycznego i rozmawialimy o tej sztuce, mwiem, e nie wiem czy to koczy, czy to pisa dalej. Pan wtedy powiedzia,

e to by wasz teatr interesowao. Ten fakt wpyn w jakiej mierze na to, e wKartotece znalazy si jakby ustpstwa, dodatki dla teatru, dla reysera, jakby przeksztacenia wanego dla mnie, czysto literackiego tekstu, w tekst dla reysera... PUZYNA: Owszem, pamitam, e Wanda Laskowska, ktra przedstawienie reyserowaa w Teatrze Dramatycznym, dodaa tekstowi jakby ram z dwu pana wierszy, ktrymi rozpoczynaa i koczya spektakl. Natomiast w znakomitym woskim spektaklu studentw z Genui, o ktrym panu kiedy opowiadaem -bya to chyba najlepsza realizacja Kartoteki ot tam ramy takiej nie byo. Bya po prostu form otwart bez wyranego pocztku i koca. Jak gdyby sztuka bya tylko czci jakiego szerszego, cigego nurtu twrczoci, ktrej poszczeglne dramaty s tylko wycinkami, fragmentami, a nie zamknit caoci. REWICZ: Oczywicie tak nie jest, e sztuka si w ogle nie zaczyna i nie koczy, przynajmniej na papierze. Niezalenie od tego, jak sobie wyobraamy domniemany pocztek i koniec sztuki. Niemniej na przykad w Kartotece realizatorzy warszawscy czuli widocznie brak i potrzeb wyraniej szego pocztku i koca. PUZYNA: W bardziej konwencjonalnym sensie, ni to leao w pana zamyle? REWICZ: Uy pan tutaj sformuowania: dramaturgia otwarta, sztuka otwarta. To dla mnie sprawa istotna. Wywodzi si ona z moich wczeniejszych dowiadcze poetyckich: poematu otwartego, ktry si wanie tak nazywa - Poemat otwarty. Gdzie kady mg niejako wej w rodek ze swymi sprawami. Co podobnego byo

take w Kartotece: tam te kady mg wej w rodek, dopisa jaki fragment czy koniec, rozszerzy czy uzupeni jak scen. Czym jest koniec sztuki? To oczywicie koniec fabuy, akcji, jakich dziejw. W Grupie Laokoona te pocztkowo teks by jakby nie zakoczony, potem na prob reysera dopisaem kwestie dziadka, ktre jako pointuj, zamykaj sztuk, stawiaj kropk nad i. PUZYNA: Czy naleaoby jednak traktowa pana sztuki jako pewien cig wsplny, gdzie adna sztuka nie jest zamknita, ale jedna wynika z drugiej, albo wrcz w ni przechodzi? I to nawet bez "cznikw", ktre byy, ale gdzie wypady? REWICZ: Oczywicie, pewne elementy mogyby by w tej dramaturgii przenoszone z jednej sztuki do drugiej nawet zmieszane w now cao, ale nie jest to dla mnie sprawa dowolna. Musz one by bardzo skrupulatnie czone na zasadzie, nazwabym to, kontrapunktu obrazw poetyckich, gdzie wszystko ma pewn cis logik. Jest to take logika pewnego rytmu wewntrznego, rzeczy utajonych, przeczu nawet, intencji. PUZYNA: Jeli jednak jest to logika obrazw, to s one take obrazami wizualnymi. A wic ich realizacja sceniczna...? Niektrych przecie nie rozpisuje pan nawet na dialog, markuje je tylko w didaskaliach, pozostawiajc reyserowi zupen swobod konkretyzacji scenicznej, a nawet poszerzania czy rozbudowania. W obraz bez sw. To przeplatanie si obrazw bezsownych z obrazami ju skonkretyzowanymi w sowie, w dialogu, daje take pewien kontrapunkt, pewien rytm wewntrzny utworu, budowany nie poprzez logik akcji, ale poprzez logik skojarze czy myli, rzdzcych takim czy innym nastpstwem obrazw. Ale, jak z tego wynika, nie wszystko jednak rozgrywa pan na papierze.

Cae due partie, to biae plamy. REWICZ: Zasada jest tu zbliona do budowy niektrych moich poematw, np. Et in Arcadia ego. Poemat ten mgby, moim zdaniem, by wystawiony prawie w tej formie, w jakiej zosta napisany. Myl, e elementy pewnych sztuk mogyby wychodzi z innych elementw w innych sztukach. Na przykad prolog do miesznego staruszka, publikowany zreszt w "Dialogu" pniej ni sztuka, by waciwie pocztkiem sztuki Przyrost naturalny. "Duo czystego powietrza". (Z Tadeuszem Rewiczem rozmawia Krystana Nastulanka). "Polityka" 1965. N.: A jak Pan widzi lini rozwojow swojej dramaturgii poczwszy od Kartoteki a po ostatnie sztuki bliskie grotesce? R.: Moje sztuki nie maj nic wsplnego z grotesk. Grotesk uwaam za uatwienie. - A siebie za realist, co zreszt podkrelam wielokrotnie w Akcie przerywanym... Bardzo mi brak wsppracy z reyserem i z zespoem, ktry mgbym uwaa za swj zesp. Dotychczasowa moja praktyka to przypadkowe spotkania. A praca w teatrze powinna by kolegialna. N.: Nazwa Pan siebie realist... Ale przecie Pana realizm jest jednak czym innym ni realizm Zapolskiej? R.: Wwczas teatr by chyba po prostu lustrem. N.: A dzisiaj - prosz mi darowa bana - czym? Krzywym zwierciadem? R.: (miejc si) Nie. Rozbitym, roztrzaskanym lustrem. Nie twierdz, e to si nie zmieni. Moe znajd si autorowie, ktrzy poka nam nowe lustra, w ktrych odbity wiat bdzie identyczny ze wiatem realnym. Mnie na przykad interesuje bardziej takie zagadnienie: punkt, w ktrym dramat staje si komedi, a komedia

dramatem. N.: To bardzo trudne zagadnienie. Na naszych oczach mieszaj si gatunki, formy, jzyki rnych gazi sztuk... R.: To ciekawe. Monta moe wywoa napicie dramatyczne. Klasycznym przykadem jest pop-art. Wszystko oczywicie zaley od kta widzenia. Mnie na przykad ogromna pusta tuba po pacie napawa optymizmem, umiechaem si do niej. Promieniowaa z niej na mnie higiena i aseptyka. Kogo innego ten sam przedmiot mg napawa na przykad przeraeniem. Czego jeszcze chciaaby si Pani ode mnie dowiedzie? Marta Piwiska: "Rewicz, romantyzm, awangarda." "Dialog" 1969 nr 7. W dramatach Rewicza ogldamy dwie prawdy. Jedna, to codzienno, powszednio, zwyko, stabilizacja: sceny rodzinne, jedzenie zupy, jazda pocigiem, zabiegi toaletowe, przestawianie mebli, spadanie, dugie pauzy, w ktrych "nic si nie dzieje". Bohaterowie s anonimowi, zwykli, zawieszeni midzy typow przecitnoci a moralitetowym uoglnieniem. Na scen wchodz i ze sceny schodz postacie bez adnej konsekwencji, nic si nie rozwija, nie ma porzdkujcej fabuy, a jednak jest w tym jaki porzdek. Porzdek codziennego ycia, porzdek jego koniecznoci i przyziemnoci, przymus stereotypw, przymus narzucony przez formy i instytucje: rodzin, szko, uniwersytet, kolej, biuro. Wszystko w utartych koleinach. Nawet sowo ulega temu schematowi - alfabet. Automatyzm ycia, terror stereotypw, rygor cywilizacji, rygor kultury, owego "ducha", ktry dokonawszy wielu operationes spirituales uzna wreszcie terror i brak

ducha za najlepszy porzdek i zamieni ludzi w automaty (po pierwszej wojnie zapowiada to ju pewien duchowny w szwajcarskim sanatorium). I druga prawda, ktra czasem zreszt prowadzi Rewicza na artystyczne manowce: prawda wyzwolonego instynktu, prawda "darwinowska". Prawda mwica, e strach i terror zmienia czowieka w besti, ale e w nim samym kryje si zwierz okrutne i bezwzgldne w zaspokajaniu swoich potrzeb: mordowanie kota przez chopca w Naszej malej stabilizacji, balet "samcw" i balet "bufetu" w Wyszed z domu, zwierzco ludzka ledwie ukryta w akcji "za drzwiami" w Akcie przerywanym. Erotyczne perwersje i strach miesznego staruszka, dwaj ludzie wynurzajcy si z piasku i rzucajcy si na siebie - z mioci? z nienawici? - w Starej kobiecie. Osaczenie czowieka przez natur, ktra kae mu je, pi, spa i to samo w kko coraz zachanniej i wicej. Koszmar owego ukrytego w kadym czowieku "psa", czowieka zdegradowanego po wojnie w swoim czowieczestwie, ktry wie ju o tym, e nosi w sobie zwierz cigane, zdychajce lub gotowe zagry inne zwierz ludzkie i nie moe o tym zapomnie, nawet ukrywszy t prawd pod drug i trzeci skr, nawet na "ustabilizowanym" fotelu. Take w Kartotece przedstawiciel wspczesnej literatury, "Pan z przedziakiem", zachowuje si jak pies, "obchodzi na czworakach cay pokj, obwchuje nogi stou, krzeso, zaglda pod ko, zaczyna gada podnoszc pysk". Jego waciciel charakteryzuje go: "powie mu pan cierp, cierpi, pawie mu pan skacz, skacze, a nawet potrafi czyta i pisa... dosta medal na wystawie psw w Paryu... jest inteligentny, dobrze uoony... uoenie nie jest trudne... wystarczy umiejtne postpowanie, nieco cierpliwoci... w pracy psa dziaaj cztery czynniki: pasja owiecka, wiatr, chody i inteligencja". A kiedy "Pan z

przedziakiem" ukazuje si przed "Bohaterem", ten go wita: "Czuj wazelin, lakier, bdzin i literatur", i podaje mu do picia wod z miednicy: "W tej wodzie moczy nogi uczciwy, prosty czowiek. Pij. To lekarstwo dla takich jak ty! Jak my..." w "uczciwy, prosty czowiek" to kilkakro ju spotykany "wuj" i w ten sposb znowu dostajemy si w krg rodziny i domu. Motyw tsknoty do powrotu pojawia si z ca wyrazistoci. Wuj mwi: "Czekamy na ciebie wszyscy. I mama i siostry... Nie chcesz jeszcze wraca ze wiata do domu?" Na co otrzymuje odpowied: "Mam duo spraw do zaatwienia, rne sprawy, trudno si od tego oderwa, trudno poapa. Moe pniej". [...] Wspominaem ju o Chaplinie. Ten stary, mieszny czowiek w zmitym, znoszonym ubraniu, z opuchymi stopami, wychodzcy z anonimowych mrokw jakiego maego miasta czy getta i wdrujcy przez wielki wiat "dzisiejszych czasw", zarazem ironicznie groteskowy i melancholijnie sentymentalny - to wanie bohater (lub lepiej - aby trzyma si terminologii jego twrcy - "bohater") Rewicza. Ten czowiek jest jednoczenie ma, ale oddzieln, odrbn osobowoci, z uporem przeciwstawiajc si uniwersalizujcemu potokowi "wiate wielkiego miasta" i zarazem uosabia powszechno, przecitno, jest ukryty, nierozpo-znawalny w gromadzie podobnych. T dwoisto akcentuje szczeglnie Kartoteka, na ktrej "Bohatera" (tak wanie okrelona zostaa w sztuce gwna posta) stara si autor rzuci pene wiato. "Bohater" cierpi i przeywa w dumnym wyizolowaniu, prawie jak w sztuce romantycznej, ale rwnoczenie nie posiada imienia, wieku, zawodu, a raczej dane te zmieniaj si co chwila, czynic ze jakby posta syntetyczn, zbiorow,

przedstawiciela pokolenia, narodu, wieku. Sam tytu sztuki zreszt sugeruje, e chodzi tu o wielko statystyczn, jako buchalteryjn, cay wspczesny wiat indywidualnych cierpie, przey i buntw mieci si w jednolitych regaach, kartotekach, rejestrach urzdniczych. Narrator mierci w starych dekoracjach tskni do Wielkoci, z luboci wylicza najwybitniejszych ludzi z rozmaitych dziedzin, sam marzy o tym, aby zosta Napoleonem (Napoleon zreszt wspominany jest przez Rewicza czsto; Bohater z Kartoteki opowiada z przejciem, e widzia w Paryu "naturalnej wielkoci Napoleona"). Ale przecie do koca, do mierci nie dowiadujemy si nawet jego imienia ani nazwiska, nie maj one adnego znaczenia, to kto obojtny, wymienny. Tego rodzaju contradictio in adiecto znajduje wyraz na przykad w zdaniu wypowiedzianym w Kartotece: "Czasy s niby due, ludzie troch mali". Stanisaw Gbala: "Teatr Rewicza". Wrocaw 1978. Jeszcze jeden fragment wypowiedzi Marty Piwiskiej zasuguje na wnikliw uwag. Autorka pisze o elementach komicznych w przedstawieniu: ^Kartoteka bya napisana bez odpre, jako jednolita zmora przeraenia i nonsensu. Jedynym uspokojeniem byo odwoanie si do dobrego, obojtnego stworzenia Natury, ktra w postaci Wujka [...] umar, moe nam si zreszt - przy pewnym kcie widzenia - te przedstawi makabrycznie: wystarczy podstawi pod dom - ziemi. Ale to tylko taka luna propozycja interpretacji -Kartoteka nie jest dramatem symbolicznym. Elementy komiczne byy w niej, ale wplecione w dranic karykatur absurdu wiata, w brutaln grotesk, odprenia przynosi nie miay" [...] Wrmy jednak do problemu uniwersalizacji treci utworu. Najdobitniej

stwierdzia ten fakt Wanda Karczewska w recenzji dzkiego przedstawienia na Maej Scenie Teatru Nowego, ktre reyserowa Jan Skotnicki. "Pozornie [...] oddramatyzowaniu Kartoteki sprzyja czas. Pewne obsesyjne motywy tej sztuki, jak na przykad w zabarwiajcy klimat utworu, niesmak Bohatera do samego siebie, wynikajcy ze wiadomoci wasnego konformizmu (klaskania) powoli, zwaszcza dla modego pokolenia, staje si raczej oznak neurastenicznego usposobienia wspczesnego czowieka ni samooskareniem ugruntowanym psychologicznie pamici konkretnego czasu i konkretnego zachowania, pamici tego, e si byo co najmniej niemym (choby tylko klaskajcym) wsptwrc minionego okre-su. W istocie jednak czas uniwersalizuje Kartotek. Owo wyparowywanie, usuwanie si z pamici czy wiadomoci widza konkretnej przyczyny samowstrtu Bohatera przesuwa problematyk Kartotek i w stron zagadnie egzystencjalnych, ku nieodcznym od tej filozofii kategoriom lku i samoobrzy-dzeniajako cech kondycji ludzkiej". Lech Sok: "Kartoteka". Posowie. P. I. W 1981. Rewicz pokazuje w Kartotece nie tylko rozkad tradycyjnego bohatera, ale rozkad akcji. Akcja rozumiana jako przyczynowo-skutkowy acuch wydarze, cig chronologiczny losw bohaterw, u niego nie istnieje. Akcja nie rozwija si, bo nic nie rozwija si w Kartotece. Czasem akcji jest teraniejszo Bohatera, w ktrej obecne s w formie wspomnie i dowiadcze jego przeycia reprezentatywne dla pokolenia, dla narodu. W nastpujcych po sobie scenach mamy do czynienia z widzianymi i przeytymi przez Bohatera strzpami dziejw Polski wspczesnej, od

dziecistwa i wczesnej modoci, poprzez wojn i okupacj, tak zwany "okres miniony", po teraniejszo Bohatera, czyli schyek lat pidziesitych. Rewicz jest tego cakowicie wiadomy i ju w objanieniach wstpnych do swej sztuki pisze o opowiadaniu historii, a nie o akcji sztuki. Miejsce akcji jest realistyczne, autorowi zaley tylko na pewnej wyrazistoci urzdzenia pokoju Bohatera i dlatego zaznacza, e wszystkie przedmioty i meble maj by prawdziwe, a jedynie "ich rozmiary s troch wiksze od normalnych". Natomiast akcja jest "wewntrzna", nie "zewntrzna", zgodnie z okreleniami "teatr wewntrzny" i "zewntrzny", uywanymi przez autora. "Dziel teatr na teatr zewntrz-ny (w tym teatrze najwaniejsza jest akcja, to, co si dzieje na scenie, i to jest teatr klasyczny, i jeszcze teatr romantyczny a do teatru wspczesnego, do Dlirrenmatta, Witkacego, dopiero u Becketta jestemy wiadkami nie tylko pozornej akcji, ale i rozkadu tej akcji na scenie... ten rozkad jest u niego akcj. eby jeszcze dokadniej okreli: teatr zewntrzny jest ju teatrem historycznym; teatrem, ktrego proces zakoczy si [...]. Do tego teatru wewntrznego id po ladach i znakach, ktre daj: Dostojewski, Czechw, Conrad..." W tym teatrze "wewntrzn-sym" wchodzimy w myli, przeycia, dowiadczenia bohatera, podobnie jak dzieje si w Kartotece. Czstokro chwila milczenia, gest, sowo znaczy w takim teatrze wicej ni niejeden tasiemcowy monolog, niekiedy zreszt nie pozbawiony nawet wielkich wartoci literackich, w dawnym dramacie. Wyjaniajc swoj myl Rewicz odwouje si do powieci Conrada Lord Jim. Ma rozegra si proces bohatera tytuowego, w zgieku, w tumie, kto krzykn na psa przybd: "Niech pan spojrzy na tego ndznego psa...", a Jim pomyla, e to chodzi o niego: "Czy pan do mnie mwi? - spyta Jim bardzo cicho". Dla Rewiczajest to najtragiczniejszy moment w yciu Lorda Jima: "W tym, w tej

scenie, s elementy teatru wewntrznego, o ktrym myl i mwi". [...] Gwna posta Kartoteki nie jest bliej okrelona, nie ma imienia, a raczej ma ich wiele. Innych, licznych postaci Rewicz rwnie nie opisuje, nie wymienia wystpujcego w jego sztuce chru, ktry - jak w tragedii greckiej - komentuje akcj, ale rwnie bierze w niej bezporedni udzia. W wanych dla zrozumienia sztuki objanieniach wstpnych pisze: "Spisu osb nie podaj. Bohaterem sztuki jest czowiek bez okrelonego dokadniej wieku, zajcia i wygldu. Bohater nasz czsto przestaje by bohaterem opowiadania i zastpuj go inni ludzie, ktrzy s rwnie bohaterami." Zauwamy, e sowo "bohater" jest wzite w cudzysw. Bo te dziwny to bohater, ktry niekiedy przestaje by bohaterem, nie posiada na pierwszy rzut oka niczego wasnego: nawet jzyka, ktry tak czsto wyrnia i indywidualizowa postacie literackie. W sztuce Rewicza nie mamy do czynienia z indywidualizacj, przeciwnie: bohater jest anonimem, jednym z wielu, upostaciowaniem zbiorowoci. Dotykamy tutaj zagadnienia bardzo wanego dla caej twrczoci Rewicza. Jego bohaterowie oscyluj midzy dwoma biegunami: s zarwno wyrazicielami anonimowej masy ludzkiej, jak samotnych, co najmniej odosobnionych jednostek. Bohater Kartoteki jest Jedermannem, czyli Kadym, jak w redniowiecznym moralitecie, i jego los jest jakby ekranem, na ktrym ogldamy losy pokolenia. Zachowujc swoj anonimowo, posiada los indywidualny, jakie szczeglne i wasne przeycia, a przecie zaamuj si w jego losie zbiorowoci. Bdc anonimem, czyli bezimiennym nikim, jest jednoczenie kadym, reprezentantem wszystkich. Jego ycie jednostkowe ksztatoway wypadki od niego niezalene,

inni ludzie, ktrzy - jak pisze autor - "wsplnymi siami ukadali kartotek jego ycia". Jego myli s "mylami anonimowego mieszkaca wielkiego miasta, anonima yjcego w metropolii, anonima, ktrego ycie rozwijao si midzy gigantycznym nekropolom i cigle rosncym polis". Poezja Rewicza udziela gosu takim bohaterom, jeden z tomw jego wierszy nosi tytu Glos anonima, wydany zosta w tym samym roku co Kartoteka. Cierpic w "dumnym wyizolowaniu" Bohater Kartoteki wyraa nard, spoeczestwo, zbiorowo. Wyraa wszystkich, to znaczy kogo? Pado ju tutaj sowo "pokolenie". Wyrazicielem jakiego pokolenia jest wic Bohater? W sztuce mwi si o tym wyranie. W jednej ze scen Go w Cyklistwce wyjmuje z zacinitej doni picego Bohatera jaki papier. Jest to groteskowy yciorys przedstawiciela pokolenia, o ktre chodzi: "Urodziem si w roku 1920 [...]. Przystpiem do egzaminu dojrzaoci. Nie zdyem jednak ukoczy, gdy l wrzenia 1939 roku wybucha wojna wiatowa... ten straszliwy kataklizm, ktry pochon..." rocznik 20, to pokolenie Baczyskiego, Borowskiego, Trzebiskiego, Gaj-cego, Bojarskiego, to pokolenie Rewicza, ktry urodzi si w 1921 r., inni wymienieni pisarze w 1921 lub 1922. Modo tego pokolenia przypada na wojn i okupacj, to oni walczyli, to oni -jeli udao im si przey - wnieli do literatury, jak Rewicz, straszliwe dowiadczenie i "zaraenie mierci". Rewicz angauje si w walk z okupantem w szeregach Armii Krajowej, gdy ma dwadziecia jeden lat. Ten motyw losu pokolenia jest kontynuowany w dalszych scenach sztuki: Pan z Przedziakiem - uosobienie konformizmu i lakiernictwa faszywej literatury, zna smak "wdy, wody, liny i atramentu", nie zna smaku krwi. "Jak przeye wojn?

Okupacj? Nie miae w rku broni?" - krzyczy do niego Bohater. Ten Bohater, ktry jest przedstawicielem pokolenia nie rozumianego przez starszych, gdy ich uksztatowa wiat solidny, wiat sprzed kataklizmu; nie zrozumianego przez modszych, ktrzy nie widzieli, nie przeyli: "Bracia moi, moje pokolenie! Do was mwi. Nie mog nas zrozumie, modzi i starzy!" Ilustracj tych sw Bohatera jest nastpujca tu po nich rozmowa z mod dziewczyn, Niemk. Bohater zdobywa si na sowa i gesty wzniose, ktre zawisaj w prni, staj si mieszne i zawstydzajce: "Wszystko to wyszo jako miesznie. Jak gupio, jak strasznie gupio. Czy nie mona nic powiedzie, wyjani drugiemu czowiekowi. Nie mona przekaza tego, co jest najwaniejsze... O Boe! Bohatera osaczaj wspomnienia wojenne, syszy niemieckie komendy i przeklestwa; dziewczyna wychodzi nic nie rozumiejc. Dawne lki powracaj, te lki we nie i na jawie, o ktrych poeta nieraz pisze w swoich wierszach. Przeycia Bohatera s tyle jego prywatnymi przeyciami, co przeyciami pokolenia; Kartoteka jest jego kartotek osobow i kartotek jego rwienikw. To rwnie sztuka o losie polskim, o tym , co si nazywa "polskoci". Bohater nie ma wasnego imienia, ale odnosi si do niego wiele imion, jak z jakiego spisu, jak z kartoteki. Wiele z tych imion akceptuje, inne prostuje, ale sam siebie nazywa raz Wiktorem, raz Wacawem. Wujek nazywa go Stasiom, Wadziom, Kaziem, Piotrusiem i Dzidkiem. Sprawia to wraenie, jakby Bohater by coraz to kim innym, jakby take zmienia si Wujek. Tusta Kobieta okrela go jako Wacka, Jurka, Dzidka, Zbycha; dziewczyna piszc do niego list -jako Janka; dla wasnego ojca jest raz Zdzisawom, innym razem Wadkiem, Tadkiem i Wackiem. Dla jednych postaci jest dorosym mczyzn, dla innych - dzieckiem (rodzice) czy maturzyst (Nauczyciel). Majc wiele imion - wyraa zbiorowo; nie majc

okrelonego wieku - odbywa wdrwk w czasie do okresu dziecistwa, kiedy ukrad ojcu zotwk i zjad cukier, do wczesnej modoci, kiedy przeywa pierwsz mio; do dziecistwa i modoci tyle wasnej, co powszechnej, tak dalece jego przeycia s typowe. Stanisaw Burkot: "Tadeusz Rewicz". W.S i P 1987. Z tej perspektywy patrzc, dramaty Rewicza, podobnie jak jego poezja, d do przedstawienia uwika czowieka wspczesnego w zesp dawnych i nowych mitw, de i niespenie, idei, ktre nie pobudzaj do ycia, wartoci, ktre si na jego oczach rozpadaj i kompromituj. Czowiek wspczesny utraci wpyw na bieg rzeczy i zdarze, przesta ksztatowa swj wiat. Odwrotnie: to wiat wanie ksztatuje go na wasne, psychicznie obce mu podobiestwo. Taki punkt widzenia zmieni musia gruntownie struktur dramatu. Dramat dawny cay zbudowany by z dziaa bohaterw, ktrzy do czego dyli (wyraaa to akcja dramatyczna), zmierzali do okrelonego celu. Rewicz buduje bohaterw w swych dramatach na innej, odwrotnej, zasadzie ontologicznej: znajduj si oni stale w niewoli wiata, s skrpowani tysicem wizw - nakazw obyczajowych, konwencji spoecznych, wreszcie wasn pamici i biologi. S totalnie bierni, bezwolni. Kady z nich mgby za bohaterem lirycznym wiersza Zi yciorysu powtrzy: pytasz o waniejsze wydarzenia daty z mojego yciorysu spytaj o to innych To nie my ksztatujemy siebie, to wiat nas stwarza. U podstaw tego stwierdzenia

le, w przypadku Rewicza, dowiadczenia wojenne, a take dowiadczenia z lat 1949-1955. Ale przekonanie takie, przeniesione na teren dramatu, pociga za sob niezwyke wrcz konsekwencje artystyczne. Czy w ogle moliwy jest dramat niedziaania? Bohater Kartoteki wypenia ten plan oglny ycia ludzkiego z niezwyk, w sensie artystycznym, wyrazistoci i precyzj, ma zreszt pen wiadomo swej bezsilnoci. Niedziaanie wybiera jako swj sposb bycia. W rzeczywistoci spoecznej jest to moliwe. Ale w "rzeczywistoci" artystycznej, w dramacie? Jakim musi on ulec przeksztaceniom, aby form, samym sob wyraa t oglniejsz prawd? Przede wszystkim zawiesi trzeba w dramacie wszystko to, co stwarzao pozory dziaa celowych, ukierunkowanych, zmierzajcych do rozwizania konfliktw. Zawiesi trzeba akcj (z jej deniem do rozwizania, do osignicia celu), zawiesi trzeba take czas jako nieuchronny porzdek biegu zdarze, jako konieczne nastpstwo zdarze. W yciu ludzkim nie ma adu, nie ma celowoci, jest chaos i przypadek, jest czekanie. Jak mona scali biografi ludzk? Tytu pierwszego dramatu Rewicza podpowiada: na zasadzie sumy zdarze, sumy przypadkw, na zasadzie mechanicznej "kartoteki". Ale nie wyczerpuje to problemu. Bohater Kartoteki nie dziaa (ley w ku), znajduje si w stanie p snu, p jawy. Postaci, ktre przesuwaj si przez jego mieszkanie (postaci z rnego czasu, rnych momentw z jego "yciorysu"), mog by traktowane jako "zjawy", majaki senne. W marzeniach sennych rozlunieniu ulegaj zwizki czasowe midzy zdarzeniami, a take zwizki przestrzenne. "Kartotekowy" porzdek ma wic swe uzasadnienie inne, naturalne, rzec by si chciao - realistyczne. Czym jest wic

sama "kartoteka"? Jej najwaciwszym synonimem w planie sztuki byaby pami ludzka. To ona wanie odnotowuje nie wszystko z przebiegu naszego ycia, lecz tylko pojedyncze, izolowane wydarzenia -szczeglnie wane czy te tylko uderzajce sw odrbnoci. "Kartoteka" wic to pami bohatera: w pamici naszej zdarzenia dawne uwalniaj si od zwizkw przyczynowo-skutkowych, uwalniaj si od czasu, istniej jako suma, ktra jednak wpywa na cao jednostkowych zachowa. Kartoteka (w dosownym znaczeniu), sen czy pami? Autor wiadomie nie daje rozstrzygni jasnych i ostatecznych: jednakowo wane s wszystkie konkretyzacje. Otwiera si tu do szerokie pole do moliwoci interpretacji teatralnych. Ale Bohater nieprzypadkowo jest wicedyrektorem operetki (wprawdzie tylko administracyjnym): jego ycie (w pamici, we nie?) nabiera cech widowiska teatralnego. Oczywicie widowiska w nie najlepszym gucie, bez adu i skadu, ale takie jest ycie. Chr Starcw, rodem z tragedii antycznej, przeznaczony do komentowania dziaa bohaterw, objaniania ukrytych w nich sensw, jest bezradny wobec faktu, e Bohater nie chce dziaa. Od czasu do czasu prbuje go zachci do dziaania argumentami wynikajcymi z zasad sztuki teatralnej: To nawet u Becketta kto gada, czeka, cierpi, ni, kto pacze, kona, pada, bdzi. Rusz si, inaczej teatr zgubisz. Chr mwi czasem wierszem. Nie jest to jednak wiersz Re-wiczowski, o szczeglnym porzdku formalnym, lecz operetkowa rymowanka, jak w kiepskich librettach. Chr wobec podstawy Bohatera ("nic mi si nie chce") jest bezradny: rezygnuje z zachcenia do dziaa, zajmuje si gr towarzysk - wyliczaniem sw zaczynajcych si na t sam liter alfabetu. W tekcie dramatu zjawia si w ten sposb odrbna paszczyzna dyskusji o

teatralnych skutkach innego, w sensie ontologicznym, statusu bohatera. Paszczyzna ta, cho jakociowo odrbna w stosunku do zdarze pomieszczonych w "kartotece", jest jednak umotywowana "realistycznie": Bohater jest przecie "czowiekiem teatru", nic wic dziwnego, e ycie wasne widzi jako szczeglny spektakl teatralny. Chr Starcw mgby mu nada wymiar tragedii, ale materiau (gestw, zachowa) starcza zaledwie na operetk. Tadeusz Drewnowski: "Walka o oddech". Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe 1990. Pierwsz prb wasn bya, o czym napomykaem, napisana w 1948 r. w celach zarobkowych i to nie wykorzystana sztuka o Marianie Buczku pt. Bd si bili. Drug, nie znan mi - Ujawnienie, odrzucone w 1949 r. przez wydawnictwo "Czytelnik". Po tych dwch dorywczych i nieudanych, zdaniem autora, prbach wiadomo i dowiadczenie dramatopisarskie zdobywa wic Rewicz dopiero w miar podjtej w latach 1958-59 pracy nad Kartotek. O ile si nie myl, jej sukces, czy raczej szeroki rozgos przeszed oczekiwania gliwickiego autora. W cigu nastpnych dziesiciu lat, poczynajc od Kartoteki, Rewicz napisa jedenacie sztuk, z tego w pierwszym picioleciu - osiem. Jeli mwiem o boomie twrczym Rewicza w latach szedziesitych, to dramatopisarstwo stanowio jego magna pars. Ale przy takim optanym, nie dajcym wytchnienia bombardowaniu (wszystkie byy drukowane w "Dialogu"), wdzierajce si na scen utwory dramatyczne Rewicza budziy i w teatrach, i wrd krytykw, tych nie uprzedzonych, w zasadzie mu przychylnych, jeli nie pewne rozczarowanie, to

konsternacj. Od zbuntowanego dramatopisarza, ktry rozpocz z takim hukiem, spodziewano si kampanii bardziej przemylanej, spjnej i co tu gada, powaniejszej, a tymczasem sypay si sztuczki wci inne, od sasa do asa, i to przewanie jakie komedie czy farsy, jakie zgrywy. U reyserw dochodzi jeszcze wzgld praktyczny: e by to drobiazg, jednoaktwki, nie wypeniajce tradycyjnego wieczoru teatralnego (co prawda i Kartotek dopeniano poezjami). W porwnaniu z ju tak przyziemn i zwiz Kartotek, przy ktrej jednak bd co bd potrcano o Dziady i Wyzwolenie, dalsz twrczo dramaturgiczn odczuwano jako obnienie diapazonu. Nie ulega wtpliwoci, e przy pocztkach dramaturgicznych Rewicz znalaz si w innej fazie przygotowania fachowego ni w pocztkach poezji. Gotowo, dojrzao, przysowiowa zbroj-nojego debiutu poetyckiego po wojnie polegaa na tym, e ca wielk robot na rzecz rewolucji poetyckiej przygotowywa Rewicz latami, na uboczu, w ciszy. Odkrycie teatralne - Kartoteka - dokonao si niespodziewanie, w olnieniu, intuicyjnie. Opanowywanie teatru, wyprbowywanie arsenau rodkw, zdobywanie wiedzy scenicznej, czyli caa robota wstpna, eksperymenta-torska odbywaa si w dalszych kolejnych publikacjach i premierach, na oczach wszystkich. Mona by modnie powiedzie: przy otwartej kurtynie, gdyby Rewicz wszelkich jej odmian (por. wiersz Kurtyny w moich sztukach, P2, 197) kolejno nie usuwa. Bowiem, jak niegdy w poezji, tak i w tej dziedzinie Rewicz przeprowadza gruntown, systematyczn prac, dociera do podstawowych form i struktur, do granic gatunkw i rodzajw i -rewolucyjnie j e zmienia. Naturalnie, dowiadczenia wybitnego poety, pisarza

liczyy si w tej pracy, ale co z eksperymentator-stwa, poszukiwania przez dojrzaego pisarza moliwoci i ksztatw wasnego teatru zawiera si w pierwszym dziesicioleciu dramaturgii Rewicza. Zwaszcza e w ogle jest to dziesiciolecie znw poszukujce, neoawangardowe. [...] Dzi w Polsce Rewicz jest jednym z niewielu, a przynajmniej jednym z niewielu tego kalibru pisarzy tak programowo obstajcych przy laickoci kultury XX wieku. I wycigajcych ze swego stanowiska wszelkie konsekwencje mylowe. Wspczesny wiat, nie majcy odwrotu w mityczno-dogmatyczn przeszo, nie podwignie si i nie bdzie zdolny do rozwoju, jeli nie stworzy wasnej hierarchii wartoci, wasnego sacrum. Po wiekach panowania religii z ich dogmatem opatrznoci i perspektyw ycia wiecznego, ludzie staj wobec koniecznoci, by, jak to okreli Nietzsche, "przewartociowa wszystkie wartoci". Wymaga to z ich strony kolosalnego duchowego wysiku i podobnie wielkiego wysiku praktycznego, by przewartociowanym wartociom moralnym zapewni ziemskie sankcje. Rewiczowski czowiek pusty, bez rodka, bez wieckiej rwnie duszy to wspczesna wersja Eliotowskich ludzi jaowych, wydronych. Samotnie nie potrafi on stawi czoa yciu, tote jego upadki s stokro bogatsze ni przewidzia dekalog, rno-kierunkowe (poemat Spadanie). Czowiek zdany jest na wasn, lecz wsplnie tworzon hierarchi wartoci, wieck moralno, a nasz wiek XX dowodzi, jak zawodna jest pod tym wzgldem wiara w czowieka, w spoeczestwo, pastwo, organizacje polityczne. Nic w tym sensie jest stanem zerowym na skali uduchowienia wiata i czowieka po utracie Boga i religii

objawionej, stanem alarmowym wieckiej moralnoci. Ta pesymistyczna diagnoza nie ma nic wsplnego z wyznawaniem, a take praktykowaniem mihilizmu. Jest jego zaprzeczeniem, podjciem z nim walki, czym zajm si osobno. Nie znaczy to, aby wspczesny czowiek, zwaszcza wiadomy jak wty jest status wszelkich ludzkich wartoci i jak nagminnie s one podwaane i gwacone, nie podlega zwtpieniom co do moliwoci w ogle ich sformuowania, a co dopiero rozpowszechnienia i praktykowania. Aby nie by wystawiany na pokusy nicoci, nihilizmu.

KONIEC ROZDZIAU

Kartoteka Spisu osb nie podaj. "Bohaterem" sztuki jest czowiek bez okrelonego dokadnie wieku, zajcia i wygldu. "Bohater" nasz czsto przestaje by bohaterem opowiadania i zastpuj go inni ludzie, ktrzy s rwnie "bohaterami".] Wiele osb biorcych udzial w tej historii nie odgrywa tu wikszej roli, te, ktre mog odgrywa gwne role, czsto nie dochodz do gosu lub maj mato do powiedzenia. Miejsce jest jedno. Dekoracja jedna. Wystarczy, jeli w cigu tych godzin przestawi si krzeso. Czas? Sztuka ta jest realistyczna i wspczesna. Krzeso prawdziwe. Wszystkie przedmioty i meble s prawdziwe. Ich rozmiary s troch wiksze od normalnych. Zwyky, przecitny pokj. St. Etaerka z ksikami. Dwa krzesa. Zlew itd. ko na wysokich nkach. W pokoju nie ma okna. W cianach naprzeciwlegych s drzwi; jedne i drugie s stale otwarte. ko stoi pod cian. Przez cay czas wiato w pokoju jest jednakowe. Dzienne, jarzeniowe", dosy mocne wiato. wiato nie ganie, nawet kiedy opowiadanie jest skoczone. Kurtyna nie zapada. By moe opowiadanie jest tylko przerwane2 Na godzin, na rok... Jeszcze jedna uwaga. Ludzie wystpuj w swoich codziennych, zwykych ubraniach. Nie wolno ich stroi w adne efektowne kostiumy, kolorowe szmatki itp. akcesoria. Oprawa plastyczna jest tu bez znaczenia. Jak najmniej barw i efektw. Przez otwarte drzwi przechodz spiesznie lub wolno rni ludzie. Czasem sycha urywki rozmw. Czasem stoj i czytaj gazet... Wyglda to tak, jakby przez pokj Bohatera przechodzia ulica. Niektrzy przysuchuj si przez chwil temu,

co mwi si w pokoju Bohatera. Czasem wtrcaj kilka stw. Przechodz dalej. Akcja trwa od pocztku do koca bez przerwy. BOHATER ley z rkami zoonymi pod gow. Wyciga rk, trzymaj przed oczyma. To jest moja rka. Ruszam rk. Moja rka. (porusza palcami) Moje palce. Moja ywa rka jest taka posuszna. Robi wszystko, co pomyl. Odwraca si do ciany. Moe zasypia. Wchodz rodzice Bohatera. Zatroskani. Ojciec spoglda na zegarek. MATKA Nie trzymaj rk pod kodr, to brzydko i niezdrowo. OJCIEC Co z niego wyronie, jak bdzie si tak dugo wylegiwa. Wstawaj! Chopcze! MATKA Ma czterdzieci lat i jest dopiero dyrektorem administracyjnym operetki. OJCIEC Rcz ci, e on si brzydko pod kodr bawi. Sam ze sob. MATKA Pleciesz! Przecie tam jeszcze kto ley pod kodr. Zdaje si, e kobieta. OJCIEC Oszalaa! Siedmioletni chopiec... Wczoraj wycign mi zotwk. .. Zern mu skr! Przy tym wyjada cukier z cukiernicy. MATKA Ale on ma kolegium! Referat i koreferat! OJCIEC Ukrad mi zotwk. Gdyby powiedzia: "tatusiu, prosz ci o zotwk, chc sobie co kupi", dabym. To musi by ukarane!

MATKA Ciszej! pi. OJCIEC W kogo on si wda? Wchodzi Chr Starcw. Jest ich trzech. W wymitych, troch znoszonych garniturach. Jeden z nich w kapeluszu. Siadaj pod cian na rozkadanych krzesekach, ktre przynieli ze sob. Starcy poruszaj si niemrawo. Tekst natomiast recytuj bardzo wyranie, dwicznie, modzieczymi glosami. Chr wygasza tekst bez zbdnej mimiki. Chr Starcw wykorzystuje przerwy w akcji; udziela nauk, daje przestrogi, budzi otuch. CHR Dzieckiem w kolebce kto eb urwa Hydrze, Ten mody zdusi Centaury, Pieku ofiar wydrze, Do nieba pjdzie po laury, OJCIEC pochyla si nad kiem. Bierze w dwa palce ucho Bohatera, pociga Nie udawaj, e pisz. Wsta, kiedy ojciec do ciebie mwi! BOHATER Stj! Stj! Kto idzie? Stj, bo strzelam! Halt! MATKA Mwi przez sen. Ach, ta straszna wojna. OJCIEC Chc z tob porozmawia, apserdaku. BOHATER siada na ku Sucham OJCIEC Dlaczego wyjade cukier z cukiernicy? BOHATER To Wadek.

OJCIEC Nie kam, opowiedz dokadnie, jak to byo. BOHATER Co mnie podkusio, tatusiu. Jaki diabe, tatusiu! OJCIEC Gdyby mi powiedzia: "tatusiu, daj cukru"... BOHATER A tatu duba w nosie, podejrzaem tatusia... OJCIEC Wyrodku! Co z ciebie wyronie? Bg wiadkiem... MATKA Jak miesz do ojca... Nie poznaj ci, dziecko. KOBIECY GOS SPOD KODRY Panie dyrektorze, czas na posiedzenie. BOHATER Zrozumiaem po trzydziestu latach ogrom swych win, a waciwie mych win. Tatusiu. Mamusiu. Tak, to ja zjadem kiebas w Wielki Pitek dnia pitnastego kwietnia 1926 roku. Wstydz si swego czynu. Zjedzenie kiebasy uplanowaem o wiele wczeniej wraz z Jasiem i Pawekiem. Mj niski postpek, kochany tatusiu, nie moe by usprawiedliwiony. Zjadem kiebas z akomstwa. Nie byem godny. Dziki twej trosce, tatusiu, miaem w dziecistwie do syta chleba. Czsto otrzymywaem drobne pienidze na akocie. Mimo to zbdziem. MATKA Ale ojciec pyta o cukier, nie o kiebas. BOHATER Mamusiu. Nie bro mnie. Wyrzeknij si syna. Cukier zjadem i kiebas. Pamitam,

e koo godziny pitnastej minut pi zaczlimy je kiebas. Ja zjadem cz najwiksz. Rwnie nasza kochana babunia, zgadzona dziki mojej intrydze... MATKA Babunia przecie mierci naturaln... BOHATER Biedni rodzice. Spodzilicie potwora. Przez dziesi lat z premedytacj podawaem babci strychnin w biszkoptach. Pamitam rwnie dobrze niecne praktyki z zapakami. Ze wstrtem myl o tym, e planowaem rwnie zgadzenie tatusia. OJCIEC adne rzeczy. BOHATER Te myli i plany wylgy si w mojej gowie, gdy ukoczyem pity roczek ycia. Pamitam te pi wieczek, ktre paliy si na torciku... KOBIECY GOS SPOD KODRY niecierpliwie Panie dyrektorze. Ju czas. BOHATER Chciabym si rwnie przyzna do... KOBIECY GOS SPOD KODRY Najwyszy czas... BOHATER Kochani, mam konferencj, syszycie? Rodzice wychodz. GOS SPOD KODRY Konferencja dopiero za dwie godziny, ale trzeba si przygotowa. Ja zaraz pana przygotuj na wszystko. CHR STARCW Aaa, kotki dwa,

szare-bure obydwa, nic nie bd robiy, tylko dziecko bawiy. Bohater zasypia. Budzi go wystrza armatni (detonacja winna by potna! Tak eby wystraszy widowni). BOHATER Idioci. Znw wojna? GOS SPOD KODRY Nie, panie dyrektorze, to ksina Monako powia omioraczki! W zwizku z tym w caej ojczynie urzdza si akinady, dziecinady i tak dalej. Od szczytw Tatr do sinego Batyku. BOHATER Ale dlaczego u nas? Ksina w Monako yje! GOS SPOD KODRY To jest bez znaczenia. Stu naszych modych dziaaczy dla uczczenia wybiera si na hulajnogach do Konga. Inni skadaj lubowanie czystoci przedmaeskiej. BOHATER patrzc w sufit Matoki. Chwila ciszy. Idioci. Chwila ciszy. Kretyni, pawiany, gnojki, zodzieje, oszuci, pederaci, astronauci, onanici, sportowcy, felietonici, moralici, krytycy, bigamici. Chwila ciszy. Bohater zapala papierosa, patrzy w sufit. Le. Le! Szefowie rzdw i sztabw pozwolili mi lee i patrze w sufit. Sufit. Pikny, czysty, biay sufit. Kochani s ci szefowie. Mona spdzi spokojnie niedziel. Do pokoju wchodzi Olga. Kobieta w rednim wieku. Staje w "nogach" ka. Zdejmuje paszcz. Paszcz, torb, szal itp. skada na ku.

OLGA Przechodziam i usyszaam, e mnie woasz... BOHATER Ja, ciebie? OLGA Mino pitnacie lat, jak wyszede z domu. Nie dae znaku ycia. BOHATER Tak. OLGA Nie zostawie adresu. BOHATER Nie miaem. OLGA Mwie, e idziesz po papierosy. BOHATER Papierosy kupiem. OLGA Pitnacie lat ci nie byo! Co u ciebie? Co z tob? Wytumacz si, powiedz co. BOHATER Opowiem ci dowcip. OLGA Dowcip. W takiej chwili! To jest okropne. On mi powie dowcip, po pitnastu latach... BOHATER Napibym si herbaty. OLGA Herbata w takiej chwili, kiedy ja pragn rachunku z caego twego ycia...

Zawiodam si na tobie, Henryku! BOHATER Ja mam na imi Wiktor! OLGA Wiktorze, zawiodam si na tobie. Jeste wini i oszustem. BOHATER ziewa Ju mi si nie chce gada. CHR STARCW kady Starzec do siebie Gada mu si nie chce... Przecie on jest gwnym bohaterem... A kto ma gada. OLGA tupie nog na Chr Starcw Cicho tam... eby cho jedno swko... Nic! BOHATER W tych warunkach nic nie osign. OLGA Gaskae mnie po piersiach, asie si jak w, uwodzie mnie piknymi swkami. BOHATER Piknymi swkami? OLGA Mwie, e bdziemy mieli domek z ogrdkiem, park dzieci: synka i creczk... wiat si koczy, a ty kamae! Zamae mi... BAHATER wiat si nie skoczy. Przeylimy. Nie masz pojcia. Olu, jak si ciesz, e mog lee. Mog lee, obcina paznokcie, sucha muzyki. Szefowie ofiarowali mi ca niedziel. Moe wejdziesz do ka. Porozmawiamy. OLGA piesz si do operetki. Mam ju bilet... Nigdy ci nie przebacz. Wychodzi.

BOHATER Zostaw gazet. Mylaem, e wszyscy umrzemy, wic mwiem ci o dzieciach, kwiatach, o yciu. Proste, {otwiera gazet. Przeglda, czyta na glos) "Butelki przed nalaniem piwa musz by dokadnie wymyte. Pracownicy rozlewni czsto nie zadaj sobie trudu, aby skontrolowa, czy butelki s czyste. Rezultat jest taki, e spotyka si w napenionych butelkach rne ciaa obce, zdarza si nawet, e w piwku pywaj muchy. Pisalimy ju w poprzednim naszym artykuliku na temat piwa o barbarzyskim niemal stosunku do tego napoju pracownikw detalu. Handel piwem dostarcza nie lada okazji do oszustw. W jaki sposb np. ze stulitrowej beczki piwa zrobi studwudziestoli-trow?" CHR STARCW W bardzo prosty. BOHATER "Trzeba klientom pijcym piwo w kuflach zaaplikowa wiksz porcj piany. Klienci, zamiast penego kufla piwa, otrzymuj kufel napeniony tylko w jednej drugiej albo w jednej trzeciej. (glos Bohatera nabiera mocy, staje si patetyczny) Owszem, piwo powinno posiada tzw. konierz piany. Chodzi jednak o to,aby zawarto kufla odpowiadaa normie. Dlatego te wszystkie kufle czy szklanki powinny by cechowane. Powinny posiada kreseczk oznaczajc 250 czy 500 cm szeciennych napoju... Niestety, nie myje si nawet dokadnie kufli od piwa. Wntrze wielu kufli pokryte jest warstw tuszczu, a tuszcz to wrg nr l zocistego napoju. W handlu piwem wystpuje karygodny brak odpowiedzialnoci. Z tym trzeba skoczy. Trzeba kara..." Chr Starcw dzieli si.

STARZEC I przykada do zwinit w trbk do ucha O czym on mwi? STARZEC II O piwie! STARZEC III Czy w tym piwie s aluzje do wadzy, podteksty, symbole, alegorie, czy nasz bohater jest szermierzem? STARZEC I O piwie mwi! STARZEC II W tym piwie musi si co kry! STARZEC III Mwi, e w piwku pywaj muchy. STARZEC II Muchy? To ju co jest. STARZEC I Bzdura! U niego piwo znaczy piwo, mucha to tylko mucha. Nic wicej. STARZEC III Zlitujcie si, to nie bohater. To po prostu mie! Gdzie si podziay dawne bohatery, Orfeusze, woje, proroki. Mucha w "piwku"! Nawet nie w piwie, ale w piwku! Co to jest? STARZEC II wykrzywiajc si ironicznie To jest teatr na miar naszych wielkich czasw. STARZEC III Czasy s niby due, ludzie troch mali. STARZEC I Jak zwykle, jak zwykle. STARZEC III

W piwku pywaj muchy? W tym si co kryje! Chr zgodnie kiwa gowami. Jest cicho jakby makiem zasia. W tej ciszy rozlega si piew ptaka. Kanarka. Po minucie do pokoju wchodzi stary czowiek z dugimi wsami, w starym kapeluszu. BOHATER Wujek! WUJEK Byem z pielgrzymk w klasztorze... Zajrzaem po drodze do dbie: "wstpi do piekie, po drodze mu byo". A co u ciebie, Stasiu? BOHATER Nic, nic, wujku. Kop lat. Nie widzielimy si dwadziecia pi lat, wujku! {Bohater siada na ku, wciga skarpetki) Pewnie wujka nogi bol. Przecie to sto kilometrw. Nieche wujek siada. Jak to dobrze, e wujek mnie odwiedzi. Zaraz wujkowi wod do ng przygotuj i wod na herbat przegotuj! Niech si wujek pooy! Wie wujek, niech wujek sobie wymoczy nogi. (Bohater wyciga spod ka miednic, nalewa wod. Nalewa prawdziw wod do prawdziwej miednicy z prawdziwego dzbanka) Nieche wuj, prosz wuja... Zaraz wujkowi... (Bohater uradowany krzta si ywo koo Wujka) wujek... wujka... wujkowi... wujka... wujkiem... o! wujku... w wujku... WUJEK Poczciwy chopiec. Dzikuj ci, dziecko, za te owacj. (Wuj zdejmuje kamasze i skarpetki. Moczy nogi w miednicy.) A co u ciebie, Wadziu? BOHATER Widzi wujek, miaem do wujka napisa, ale Zosia mwia, e wujek chory, wic mylaem, e wujek umar, (kadzie rce na ramiona Wujka) Strasznie si ciesz, e wujka widz. Nie ma wujek pojcia. Co u wujka? WUJEK

Jako si t taczk ywota pcha. Masz si z czego cieszy. BOHATER Wujek jest prawdziwy! I kapelusz prawdziwy, (.zdejmuje Wujkowi kapelusz) I wsy prawdziwe, i nogi prawdziwe, i spodnie prawdziwe, i serce prawdziwe, i uczucia, i myli prawdziwe. Cay prawdziwy wujek. Nawet kamaszki u wujka s prawdziwe, i guziki, i sowa. Prawdziwe sowa! Bohater mwi ze wzrastajcym wzruszeniem i uniesieniem. WUJEK A co u ciebie, Wadziu, mwia mi Helenka, e w Paryu bye. BOHATER Byem. WUJEK No i co tam, jak tam, powiedziaby co o tym Paryu. Ja to ju go w yciu nie zobacz... I ciotka ciekawa. BOHATER Z przyjemnoci wujku. WUJEK Czasu chyba nie tracie, co? BOHATER Chyba. WUJEK A jak tam ludziska yj? BOHATER Jako yj... rnie, (wyciga papierosy) Moe wujek zapali, francuskie. WUJEK Jak francuskie, to dwa wezm. BOHATER

Kupiem troch zapaek w Paryu, mydeko toaletowe w Paryu, szczoteczk, yletki, koszule, perfumy, pantofle, pinezki, szpilki, igy. Chr Starcw oglda jakie fotografie, miej si, opowiadaj sobie anegdotki, ktrych urywki mona usysze. WUJEK A jak tam w sztukach piknych, w literaturze?... polityce? BOHATER Tak i siak, rnie. Nieatwo obj. Wie wujek, widziaem naturalnej wielkoci Napoleona, papiea, krlow, wszyscy rowi i z wosku. Jedz duo saaty, sera i pij wino, oczywicie kuchnia francuska. WUJEK To si troch przewietrzye, i okupie si. BOHATER Miasto, wie wujek, w takiej bkitnej mgiece jak w spirytusie. WUJEK po chwili milczenia Ale... co mi si wydajesz markotny. Ej, Kaziu, Kaziu! I czego ty si gryziesz? BOHATER Bo widzi wujek... Szkoda mwi... Klaskaem. Okrzyki wydawaem. WUJEK Jake to "klaskaem"? BOHATER Wanie klaskaem. WUJEK Wszyscy klaskali. BOHATER Co mnie wszyscy obchodz. Myl o sobie. Klaskaem. WUJEK

Dzieciuch z ciebie, Piotrusiu! Picasso te klaska. BOHATER Wujku, wujku... WUJEK No, co powiesz, Kaziu? BOHATER Ja wiem, e wielu klaskao, ale oni ju zapomnieli. Teraz zajmuj si markami samochodw albo bawi si na balach maskowych, a ja cigle jeszcze skadam rce i tamto klaskanie klaszcze we mnie. We mnie jest czasem takie ogromne klaskanie. Jestem pusty jak bazylika w nocy. Klaskanie, wujku, klaskanie... Cisza WUJEK A w ogle to zdechlaki z was, sabeusze. ysy i dzieli wos na czworo. A co ja mam powiedzie? Co tam to wasze klaskanie. Pamitam, w czasie zaburze wrzucilimy do pomidorowej zupy naszego dowdc. Czekaj, jak on si nazywa? BOHATER Do zupy? WUJEK Akurat w kotle gotowaa si zupa pomidorowa... Czas by niespokojny, rne zamieszki, bunty, jednym sowem gotowao si... Przyszed sprawdzi do kuchni. Zupa si gotowaa dla caej kompanii, my go tam wrzucili i kocio przykryli pokrywk. I ugotowa si razem z wsami. Ostrogi si ugotoway i ordery. Jeszcze teraz nie mog si wstrzyma od miechu, jak sobie to wspomn. (Wujek klepie po ramieniu Bohatera) Sumienie masz delikatne. Ja ciebie rozgrzeszam! BOHATER

Smutny jestem, wujku. Wie wujek, kiedy byem maym chopcem, bawiem si w konie. Zamieniaem si w konia i z rozwian grzyw pdziem przez podwrko i ulice. A teraz, wujku, nie mog si zamieni w czowieka, cho jestem dyrektorem instytutu. Chciabym rozkopa ziemi, wygrzeba kilka ziemniakw i upiec wujkowi. Ziemniaki maj szar, szorstk upin. S w rodku biae, sypkie i gorce. Chciabym mie w yciu swoj jabonk z gazkami, listkami, kwiatkami, jabkami... Ju tak dawno nie siedziaem w cieniu. Jabko jest powleczone przezroczyst warstewk wosku, odciski palcw wida bardzo wyranie na takim jabku. Jabka wisz na gazkach. Czekaj na moj rk. Tak jak dziewczta... WUJEK Co, Kaziu, wrcisz ju? Czekamy na ciebie wszyscy. I mama, i siostry. BOHATER Nie mog, wujku. WUJEK Nie chcesz jeszcze wraca ze wiata do domu? BOHATER Nie. WUJEK Jeszcze si nie najade, nie naykae? BOHATER Jeszcze, wujku, apetyt ronie, jak otworz usta, tobym yka cae miasta, i ludzi, i budynki, i obrazy, i biusty, telewizory, motory, gwiazdy, odaliski, skarpetki, zegarki, tytuy, medale, gruszki, piguki, gazety, banany, arcydziea... WUJEK A moe si spakujesz i pjdziesz ze mn, jutro bdziesz na miejscu.

BOHATER Nie, wujku, nie mog ju wraca. WUJEK Chod, chod, ptaszki piewaj, wiosna idzie. BOHATER Mam duo spraw do zaatwienia, rne sprawy, trudno si od tego oderwa, trudno si poapa. Moe pniej. WUJEK wyciera nogi w koc. Zakada buty, miednic z wod wsuwa pod ko Dzidek! To ja ju sobie pjd. Zosta z Bogiem! Bohater milczy. Ley z zamknitymi oczami. Do pokoju wchodzi dwch mczyzn. Jeden w cyklistwce, drugi w kapeluszu. S ubrani w dugie jesionki (Stary fason), jeden z nich wyciga papiery z teczki, drugi rozwija metalowy metr. Zaczynaj mierzy pokj Bohatera. Czyni to bardzo skrupulatnie. GO W CYKLISTWCE Trzy metry czterdzieci osiem centymetrw. Go w Kapeluszu zapisuje. Go w Cyklistwce mierzy drzwi, potem mierzy tko, podaje cyfry. Go w Kapeluszu zapisuje, dodaje, mnoy i dzieli. Go w Cyklistwce podchodzi do Bohatera, mierzy jego dugo i szeroko, stopy, obwd gowy i szyj, rozpito ramion itd. Go w Cyklistwce pochyla si nad Bohaterem. GO W CYKLISTWCE Co on tak ciska w rce? GO W KAPELUSZU Papier. GO W CYKLISTWCE

Trzeba mu palce odgi. Odgina powoli palec za palcem, wyjmuje z rki Bohatera papiery. GO W KAPELUSZU Co tam jest? GO W CYKLISTWCE Jakie papiery. yciorysy... {czyta na glos} "Urodziem si w roku 1920, po ukoczeniu szkoy ludowej... zapomniaem, e w szkole ludowej miaem koleg, ktry mi dawa ser, ten kolega by ze wsi. Po ukoczeniu. Po otrzymaniu wiadectwa dojrzaoci staraem si o przyjcie do magistratu. W roku 1938 w hotelu wyczyciem buty kap z ka... Po ukoczeniu szkoy podstawowej wstpiem do gimnazjum. Po ukoczeniu szkoy redniej staraem si... {Go krci gtow, czyta dalej) Ludzie, chodcie do mnie wszyscy!" GO W KAPELUSZU A co, on pi? Moe udaje? GO W CYKLISTWCE czyta dalej "W roku 1938 wyczyciem w hotelu buty dywanem i przeciem rcznik przy wycieraniu yletki. Nastpnie po ukoczeniu lat osiemnastu przystpiem do egzaminu dojrzaoci. Nie zdyem jednak ukoczy, gdy l wrzenia 1939 roku wybucha wojna wiatowa... ten straszliwy kataklizm, ktry pochon..." Go w Cykliswce chowa papiery do teczki i wychodz. Do pokoju wazi na czworakach eleganckipan w rednim wieku. Jest idealnie uczesany, ulizany. Wyrany przedziaek nagowi. Mona powiedzie, e uczesany jest od wewntrz. Pan ten obchodzi na czworakach cay pokj. Obwchuje nogi stou, krzeso, zaglda pod ko... zaczyna gada, podnoszc pysk w stron Bohatera. PAN Z PRZEDZIAKIEM

Pan wie, kto ja jestem? Kto pan jest, kto on jest, co on jest? Ja mam swoj dum. Nie, panie, pan jest za may, eby tak do mnie mwi. Nie chciaem wiedzie, gdybym wiedzia, nie mgbym oszukiwa. Ale cierpi. Ja jestem... jam... Bohater poruszy si. Pociga nosem. Pan z Przedziakiem ucieszy, si. BOHATER Czuj obcego... czuj wazelin, lakier, bdzin i literatur. Kto tu? Pan z Przedziakiem ap poprawia wosy i krawat. A. to ty, Bobik. Przechodzi przez pokj grubas w okularach. Czyta gazet, rozglda si. Stoi na rodku chodnika. Wota na Pana z Przedziakiem. GRUBY Bobik, do nogi! Pan z Przedziakiem ociera pysk o nogawk Grubego. Bobik, lee! Pan z Przedziakiem kadzie si. Zdech pies! Pan z Przedziakiem udaje zdechego. Gruby umiechnity, wyciga ko z kieszeni i rzuca j pod stoi. Pan z Przedziakiem "aportuje" ko. Suy, Bobik, no... Pan z Przedziakiem piknie "luzy". Przechyla gow raz na prawe, raz na lewe rami, umiecha si. Gruby wyciga rk. ap, Bobik! Pan z Przedziakiem wyciga rk lew. Otrzymuje klapsa w lew ap. Praw. Pan z Przedziakiem poprawia si. Podaje praw ap. Gruby do Bohatera Dobrze uoony, prawda? BOHATER siada na ku Nie wiem. GRUBY

Powie mu pan: cierp, cierpi, powie mu pan: skacz, skacze, a nawet potrafi czyta i pisa...dosta medal na wystawie psw w Paryu... jest inteligentny, dobrze uoony... uoenie nie jest trudne... wystarczy umiejtne postpowanie, nieco cierpliwoci... w pracy psa dziaaj cztery czynniki: pasja owiecka, wiatr, chody i inteligencja... Bobik ma chody i dobrze czuje wiatr... Bierze go pan? BOHATER Nie mam pienidzy... a on nie gryzie? GRUBY mieje si Nie ma zbw, ma tylko jzyk. Lie. BOHATER Dam panu skarpetki... GRUBY Dobrze. Bohater zdejmuje skarpetki i daje Grubemu. Ten chowa je do kieszeni. Odchodzi czytajc gazet. O Bobiku zapomnia. BOHATER wyciga rk, gadzi po gowie Pana z Przedziakiem Napijesz si? PAN Z PRZEDZIAKIEM cigle na czworakach P czarnej i koniak. BOHATER Pie czarn kaw na poprzednim etapie, i co? Lepiej napij si wody. {wyciga spod ka miednic z wod) W tej wodzie moczy nogi uczciwy, prosty czowiek. Pij. To lekarstwo dla takich jak ty! Jak my... Pan z Przedziakiem wysuwa "po psiemu" jzyk i zamierza pi wod z miednicy. Bohater mieje si. Do! Naprawd jeste uprzejmy. Nie wygupiaj si. Siadaj. Zaraz zrobimy kaw. Wprawdzie nie mam kawy, filianek i pienidzy, ale od czego jest nadrealizm, metafizyka, poetyka snw. (wota) Dwie due kawy!

Do pokoju wchodzi Kelnerka. Ubrana w czepek, fartuszek itp., stawia srebrn tac na stole, pyta: "czy mam si rozebra?" BOHATER Nie trzeba. Nie znosz kabaretu. Kelnerka wybiega. CHR STARCW Trd trdzik trefl trele Trembowla trbacz trener tresura Bohater i Pan z Przedziakiem w skupieniu popijaj kaw. Przerywaj picie i ogldaj uwanie swoje rce. Potem pokazuj sobie rce. Praw i lew. Ogldaj uwanie. BOHATER trzyma lew rk Pana z Przedziakiem O! Jaka plamka! Czarna. PAN Z PRZEDZIAKIEM To atrament! BOHATER Atrament! To mona zmy lin. PAN Z PRZEDZIAKIEM O! I u pana plamka! Dwie plamki! Dwie czerwone plamki! BOHATER To krew.

PAN Z PRZEDZIAKIEM Prawdziwa krew? BOHATER Krew wroga. PAN Z PRZEDZIAKIEM Znam tylko smak wdy, wody, liny i atramentu, jaki smak ma krew? BOHATER wyjmuje szpilk i kuje palec Pana z Przedziakiem, ten ssie palec Kropla krwi! Jak przeye wojn? Okupacj? Nie miae w rku broni? PAN Z PRZEDZIAKIEM Dziki onie! ona, onie, w onie, z on, o, ono... na onie... pod on. BOHATER Won! Krzyczy. Pan z Przedziakiem opada na cztery tapy, siga tap po filiank i na czworakach wypija reszt kawy. Wchodz dwie dobrze utrzymane panie w rednim wieku. Prowadz oywion rozmow przerywan wybuchami miechu. PANI Ja jego, on mnie, on tobie, ona jemu, wiesz, jaki on, kiedy mu, muuuuu (ryczy i ry, mieje si. Rozglda si) O, kochanie. Jeste!... Pan z Przedziakiem wstaje na dwie nogi. Mj m, moja zota. Moja przyjacika, kochany. Pan z Przedziakiem cauje w rk drug pani. Umiechnity, peen radoci ycia wychodzi z paniami. Panie maj paznokcie pokryte lakierem. CHR STARCW Kordebalet, kordegarda, kosmetyka, kosmiczny, kopulacja, marmolada, marmur, martyrologia...

Bohater szuka czego gorczkowo. Wchodzi pod ko. Otwiera szuflady. Zaglda do wszystkich ktw. Chr Starcw wychodzi. Bohater jest sam. Szuka po kieszeniach. Wreszcie wyciga mocny sznur. Zakada go na szyj, prbuje sznur. Rozglda si po pokoju. Szuka gwodzia. Podchodzi do wieszaka. Wreszcie otwiera szaf i wchodzi do szafy. Zamyka drzwi. Szafa zamknita. Dopiero po duszej chwili drzwi do szafy otwieraj si. BOHATER Sami si wieszajcie. Wol swj may palec lewej nogi ni was wszystkich razem. Co? Wieszajcie si! Nie! Wy siebie tak bardzo kochacie. Ta baba bardziej kocha swojego pieska ni mnie, czowieka. Bo to jej piesek. Ona swoj lep kiszk kocha bardziej od caej ludzkoci. Bohater siada na ku. Wyciga z kieszeni niadanie, odwija z papieru, zaczyna je. Do pokoju wchodzi Tusta Kobieta. TUSTA KOBIETA Wstyd! Taki may i podglda. BOHATER przerywa jedzenie Co pani tu robi? To jest mieszkanie prywatne! Kto pani pozwoli tu wej?! TUSTA KOBIETA Cha! cha! cha! cha! (zamiewa si) Mieszkanie prywatne! BOHATER Ja pani nie znam. TUSTA KOBIETA Pan mnie podglda w kpieli, panie Wacku! BOHATER wier wieku mino od tej chwili! Tak, przypominam sobie. Ale widz, e pani ju wysza z wody. Niech pani idzie dalej! Nie mam teraz czasu, musz przeczyta

listy. TUSTA KOBIETA Ja poczekam. Siada na krzeseku i siedzi. Moe robi na drutach sweterek. BOHATER bierze ze stou kilka kopert. Otwiera row kopert. Czyta wyranie. "Mj Janku! Jestem rozrzewniona dowodem Twojej pamici. Przybywaj, aebym wasnymi paluszkami moga Ci woy do buzi najsodsz pralink z nadesanej bombonierki. Twoja Zosia" (otwiera drug kopert. Czyta) "Kochany Zdzisawie! Do-chadz mnie bardzo niepodane wieci o Tobie i Twoich nad wyraz lekkomylnych postpkach. Tak to odpacasz mi za troski, starania i wydatki, jakie oyem na Twoje nauki i wychowanie? Widziano Ci na sali bilardowej w jakim zajciu z czowiekiem ordynaryjnym, na wykady nie chodzisz, zajmuj Ci gry, zabawy, miostki... Tegom wic doy na stare lata! Popraw si, popraw, kochany Zdzisawie, bo jeszcze jedna za wiadomo, a zerw z Tob i nie do, e Ci odmwi wszelkiego zasiku, ale nadto zabroni komukolwiek wspomina, e jeste moim synem. Zasyam Ci ojcowskie bogosawiestwo. Niech Ci ono si doda do nawrcenia si na dobr drog. Matka pacze! Serdecznie rozalony Ojciec. {Bohater zniechcony gniecie kopert i chowa j do kieszeni. Wyciga now kopert. Czyta.) "Drodzy Kuzyni! Uroczysto Waszego srebrnego wesela szczer napawa mnie radoci. Jako wiadek sprzed dwudziestu piciu lat Waszych zalubin, dzi wiary da nie mog, e to ju cae wier wieku ubiego od tej chwili, gdycie sobie zaprzysigli prowadzi wsplnie taczk ywota, pod wzniosym godem mioci! Dwadziecia pi lat ubiego jak krtki moment! Oby i nadal po samych rach Warn si ycie sao, odrodzeni w dzieciach, wnukach i prawnukach, stali si dla nich patriarchami tych zasad, jakie tak Szczytnie przyjlicie sami! Stary przyjaciel NN. Warszawa, 24 stycznia 1902 r."

Po przeczytaniu ostatniego listu Bohater zakada na nogi pantofle i wy chodzi z pokoju. Po chwili wychodzi za nim Tusta Kobieta. Teraz na scenie nic si nie dzieje. Mona zrobi 5-10 minutow przerw. Mona opuci kurtyn, mona nie opuszcza kurtyny. Po tej przerwie do pokoju wchodzi Bohater. Wyciga z kieszeni niadanie, odwija z papieru, zaczyna je. Po chwili do pokoju wchodzi Tusta Kobieta. Rozglda si. TUSTA KOBIETA Wstyd! Taki mody chopiec i podglda kobiet. BOHATER przerywa jedzenie Kto pani pozwoli tu wej? To jest prywatne mieszkanie. TUSTA KOBIETA mieje si Prywatne mieszkanie? Mieszkanie prywatne!! BOHATER Ja pani nie znam. TUSTA KOBIETA Pan mnie w kpieli podglda, panie Jurku. BOHATER Wieki miny od tej chwili... Tak, przypominam sobie. Widz, e pani ju wysza z wody. TUSTA KOBIETA Panie Dzidku, ja pana pamitam chopczykiem w marynarskim ubranku z konierzykiem. Bohater kadzie si na ku. Wypity na widowni, tyem do Tustej Kobiety. Ona siada teraz na ku... BOHATER Miny wieki. TUSTA KOBIETA

No to co? To cio? BOHATER podrywa si Ty stara krowo, ty pociu soniny, beczko sada. Pamitam. Miaem pitnacie lat. By lipiec. Blask zachodzcego soca na wodzie. Czerwona rzeka pod koronami czarnych olch. Bya wtedy biaa i tusta. Bya moda, gruba dziewucha. Biaa jak nieg. Wchodzia powoli do ciemnej wody. Czarne olchy stay nad wod. W koronach czerwone soce. Oddabym wtedy p ycia, cae ycie, cae miasto, cay wiat za dotknicie twoich piersi. Gdybym mg pooy rk na twoim udzie, wzgrku Wenery. TUSTA KOBIETA Ny czym? BOHATER Na wzgrku Wenery. Idiotko, krowo, moga by dla mnie krlow. Moga by muzyk, ogrodem, owocem, moga by Drog Mleczn, krowo. Ale ty chowaa to dla jakiego cwaniaka, obuza, cynika, bawana, zodzieja. Teraz ryczysz. Moga by dla mnie ogniem, rdem i radoci. Jak ja wtedy cierpiaem. Chciaem wyskoczy z wasnej skry. Tusta Kobieta robi na drutach sweterek! Przez ciebie o mao nie zostaem sodomit. Twj brzuch by dla mnie wikszym objawieniem ni Ameryka dla Kowalskiego. Twj zadek by gwiazd. Ty idiotko, beczko peklowanego misa. Wyno si, bo ci tu rozwal na miejscu. Bohater milknie. W tej chwili wchodzi do pokoju bardzo ywa Pani w rednim wieku. Podbiega do Tustej Kobiety, cauje j z egzaltacj i zaczyna gada.

YWA PANI Wyobra sobie, kochanie, kimonowa suknia z weny w pepitk. Na przedzie stanika naoony karczek przechodzcy na plecy, krojony z dugimi wyogami. Lekko poszerzona spdnica. Do stanika - duga biaa pikowa kamizelka ze stojcym konierzykiem i kokard. Spdnica uoona w przedzie w gbokie kontrafady. Szew na caej dugoci plecw. W przodach skonie wpuszczone kieszenie z patkami. Zapinane mankiety i konierz z klapami z biaej piki. Fada w tyle spdnicy. (ywa Pani zrywa si z ka. Cauje Tust) Pa! Pa! Zadzwo koniecznie. Koniecznie zadzwo. Pa! Dzwo! zadzwo, pamitaj... pa! pa! Wychodzi. TUSTA KOBIETA zwija robtk Wic pan umywa rce, panie Dzidku! BOHATER Umywam. TUSTA KOBIETA Wizaam z wizyt u pana tyle nadziei! Mylaam, e pomnc na dawn znajomo zechce pan poda rk samotnej kobiecie. C to pana obchodzi, e wzrasta we mnie wydzielanie hormonu gonadotropowego. Tak, panie Zbychu... BOHATER Mwiem tyle razy, e mam na imi Wacaw. TUSTA KOBIETA Tak, panie Wacku, miewam coraz czstsze ble gowy, gorce uderzenia krwi do gowy, zawroty gowy, ble stawowe. Zauwayam, e ostatnio wystpuj u mnie nieznaczne zaburzenia trawienne, zmiany w elektrokardiogramie. Doktor uwaa, e

zupenie wystarczy doustne podawanie estradiolu, rwnie skutecznym rodkiem jest dwuetylostybestrol, lek ten powoduje u mnie nudnoci i ble brzucha... A co pan, panie Wacku, radzi mi w tej sytuacji? Gdyby nie to, e znam pana od "tyciego", {Tusta Kobieta pokazuje) nie zwrciabym si z tak intymn spraw do obcego mczyzny. BOHATER czyta gazet. "Jako pierwsza z tegorocznej kampanii ruszya w Polsce cukrownia Strzyw w powiecie hrubieszowskim." TUSTA KOBIETA Jake wiat si zmieni. Ludzie s zupenie obojtni na cierpienia swych blinich. Sycha gosiki dzieci: Mamo, mamo. Mamusiu." Tusta Kobieta wychodzi. Bohater wycignity na ku czyta gazet. Wchodzi Chr Starcw. Siadaj na swoich miejscach. CHR STARCW Rb co, ruszaj si, myl. On sobie ley, a czas leci. Bohater nakrywa twarz gazet. Mw co, rb co, posuwaj akcj, w uchu chocia dub! Bohater milczy. Nic si nie dzieje. Co to znaczy? BOHATER Dajcie mi spokj. CHR STARCW Dziki Bogu, nie pi.

BOHATER Mwicie, e musz co robi? Nie wiem... (ziewa) moe... CHR STARCW On znw zasypia, wielkie nieba! Bez mki przecie nie ma chleba. W teatrze trzeba gra, tu musi si co dzia! BOHATER A czy wystarczy, gdy bohater drapie si w gow, patrzy w cian? CHR STARCW To ju co jest. BOHATER Nic mi si nie chce. CHR STARCW To nawet u Becketta kto gada, czeka, cierpi, ni, kto pacze, kona, pada, bdzi. Rusz si, inaczej teatr zgubisz. BOHATER Cyrk pche wystawia dzi "Hamleta", dajcie mi spokj, j a odchodz... CHR STARCW Stj! BOHATER Odchodz. CHR STARCW Gdzie? BOHATER Na stron. CHR STARCW On si upi. BOHATER

Gupi, dajcie mi spa. CHR STARCW Ty znw zasypiasz. Co to znaczy? BOHATER Ja z nimi skocz! Bierze ze stou ostry kuchenny n, podchodzi do Starcw, ktrzy siedz nieruchomo. Bohater przebija dwch Starcw, trzeciemu urzyna gow. Ukada teraz Chr na pododze. Bohater siada na ku. Umiecha si do widowni. Myje rce. Chodzi wzburzony po pokoju. Zaczyna nawet biega. Przystaje. Uderza siebie doni w prawy i lewy policzek. Podchodzi do ciany. Opiera rce o cian. Widzisz gupcze! No, przebij gow. Wal. Gdzie ty waciwie idziesz? Gdzie? Do tej idiotki? Do szpitala, do ludzkoci, do lodwki, do ososi, do wdeczki, do udka, do nki dwudziestoletniej, do cycuszka. Widzisz, no! Na, gry, gry wasne palce. To dobry pokarm. Wszystko umiera pod twoj rk, bo nie wierzysz. Osioku, gdzie leziesz? Leziesz ju 38 lat. Do soca? Do prawdy? Do ciany. Stoj pod cian. Bracia moi, moje pokolenie! Do was mwi. Nie mog nas zrozumie, modzi i starzy! (Bohater odwraca si do widowni) Jak to si stao?! Nie mog zrozumie. Byem przecie i we mnie byo duo rnych rzeczy, a teraz tu nic nie ma. Tu, tu! Nie trzeba! Nie zawizywa! Nie trzeba zawizywa oczu! (cisza) Chc patrze do koca. Do pokoju wchodzi moda, adna dziewczyna. Sweterek. Obcise spodnie. Jaka torebka, pismo, ksika, jabko. Dziewczyna przechodzi raz i drugi. Jest to tak zwana "babka na medal". Siada przy stole. Przeglda gazet. Czesze si. Wyciga lusterko itd., itp. Zwraca si do Bohatera. DZIEWCZYNA

Prosz ptysia. BOHATER jakby zawstydzony. Mwi do siebie No, tak. Co tam. Mona i tak. DZIEWCZYNA Ptysia prosz... BOHATER do widowni Kiedy jeszcze yem... doprawdy, bdziecie zgorszeni... bdziecie znudzeni, ubawieni tym opowiadaniem. DZIEWCZYNA Prosz ptysia i p czarnej. BOHATER Dlaczego p? DZIEWCZYNA Pan nie rozumie, czyja le mwi po polsku? BOHATER Pani nie jest Polk?... DZIEWCZYNA Meine Hobbies: Reisen, Biicher, Theater, Kunstgewerbe... ich suche auf diesem Wege einen frohmutigen und charakterfe-sten Lebensgefahrten... ich bin vollschlank, keine Modepup-pe... BOHATER Pani jest Niemk? DZIEWCZYNA Tak. BOHATER Bardzo mi przyjemnie, widzi pani, musz pani wyjani, e zasza pomyka. DZIEWCZYNA Ah, so?!

BOHATER To jest prywatne mieszkanie. Ja tu mieszkam... Oczywicie bardzo mi mio... prosz si nie krpowa. Musz pani powiedzie... du bist wie eine Blume... DZIEWCZYNA Wic to nie jest "Krokodii"? BOHATER Wy modzi nie zdajecie sobie sprawy... ile pani ma lat? DZIEWCZYNA Osiemnacie... ale tu byo otwarte... widziaam rnych panw, panie; rozmawiali, pili kaw... BOHATER siada przy stole obok Dziewczyny, bierze j za rce. Patrzy dugo w jej twarz. Dziewczyna umiecha si do niego. Bardzo prosz. Wy modzi wszystko potraficie wymia... moe zreszt tylko tak was przedstawiaj skretyniali urnalici... ja mam do was zaufanie... prosz si nie mia. Mam do pani prob. Prosz o kilka minut... Chc pani powiedzie... Syszaem, e pani mwia po niemiecku. Czy pani jest Niemk? Tak. Waciwie nic ciekawego nie mam do powiedzenia. Prosz nie myle, e chc pani uwie, wpakowa do ka... DZIEWCZYNA Rzeczywicie tu stoi ko, naprawd przepraszam, me zauwayam. BOHATER Boe! eby tylko pani mnie zrozumiaa. To wszystko jest takie proste. Zabior pani kilka minut i odejd, ale mam obowizek co pani powiedzie, a pani ma obowizek mnie wysucha. Chc powiedzie, e to dobrze, e pani jest. e pani jest na tym naszym wiecie, taka wanie, e ma pani osiemnacie lat, takie oczy, usta, wosy i e pani si umiecha. Tak powinno by. Tak wanie powinno

by. Moda z czyst, jasn twarz, z oczyma, ktre nie widziay... nie widziay. Chc tylko jedno powiedzie: nie czuj do pani nienawici i ycz szczcia. ycz, aby pani tak si umiechaa i bya szczliwa. Widzi pani, ja jestem uwalany w bocie, we krwi... pani ojciec i ja polowalimy w lasach. DZIEWCZYNA Polowali? Na co?... BOHATER Na siebie. Z karabinami, ze strzelbami... nie, nie bd opowiada... taraz lasy stoj ciche, prawda? Cicho jest w lasach. Prosz, niech pani si umiechnie... W tobie jest caa nadzieja i rado wiata. Musisz by dobra, czysta, wesoa. Musisz nas kocha. My wszyscy bylimy w strasznej ciemnoci pod ziemi. Chciaem jeszcze raz powiedzie, ja, dawny polski partyzant, ycz pani szczcia. ycz szczcia waszej modziey, tak jak naszej. Prosz si ze mn poegna. Ju si nie zobaczymy. Wszystko to wyszo jako miesznie. Jak gupio, jak strasznie gupio. Czy nie mona nic powiedzie, wyjani drugiemu czowiekowi. Nie mona przekaza tego, co jest najwaniejsze... o Boe! Jest chwila ciszy. Znw cisza. Z megafonu wydobywa si nieartykuowany krzyk. Potem wyraniej sowa: ^Aufstehen! Aufstehen!" Bohater wstaje. Stoi przy krzele "na baczno". Dziewczyna, jakby nie syszaa tego wrzasku, patrzy ze zdziwieniem na Bohatera. Raus! Alles raus! Mau halten, Klappe zu, Schnabel halten! Wilist du noch quatschen? Du hast aber Mist gemacht! Du Arschloch, Schweinehund, du Drecksack! Bohater staje pod cian. Przyciska twarz do ciany. Megafon milknie. Cisza. Dziewczyna wstaje i wychodzi na palcach z pokoju. Zostawia na stole czerwone jabko. I minuta ciszy. CHR STARCW deklamuje Nie bj si to jest twj pokj o widzisz st a tu szafa

jabuszko na stole boisz si mebli guptasku ten pan ju nie przyjdzie Ty boisz si krzesa starej gazety stukania gosw za cian dziwaczysz a moe chcesz si wyrni Umiechnij si ten pan ju nie przyjdzie spjrz nam w oczy nie kryj si po ktach nie stj pod cian przecie nikt ci nie kae sta pod cian odezwij si Do pokoju w chodzi Nauczyciel z teczk. Siada przy stole. Wyciga papiery z teczki. Zakada okulary. Nie zwraca na nic i na nikogo uwagi. Mwi. Zadaje pytania. Nauczy ciel moe gra ten sam aktor, ktry byt Wujkiem. Zamiast wsw ma okulary. NAUCZYCIEL Prosz si nie denerwowa. Prosz pomyle. STARZEC I Co pan tu robi? NAUCZYCIEL On ma dzisiaj matur. Egzamin dojrzaoci. STARZEC I Dobrze, ale dlaczego dzisiaj? NAUCZYCIEL Jest ju spniony dwadziecia lat. Duej czeka nie mog. STARZEC I C tam macie? NAUCZYCIEL cay czas patrzy w papiery Rne takie. Niech pan siada. Niech pan

si przygotuje. STARZEC I Pan doprawdy nie w por. NAUCZYCIEL Co mi pan powie na temat przyczenia Rusi Czerwonej? Starzec II podaje Bohaterowi filiank kawy. Odprowadza go do ka, kadzie i okrywa kocem. STARZEC I Ze mierci krla Daniela rozpocz si okres upadku Rusi Czerwonej. Wprawdzie jeden z jego synw, SzwamoJako zi Mendoga zasiad krtko na tronie litewskim, ale o drugim, Lwie I, wyraaj si kroniki niepochlebnie. Po nim panowa krtko jego syn, Jerzy I, ktry poczy ksistwo wodzimier-skie i halickie w swoim rku. Synowie jego, Andrzej Wodzi-mierski i Lew II halicki, utracili na rzecz Giedymina Podlasie i Polesie, ale nastpnie zawarli z nim przyja, a jeden z synw Giedymina, Lubart, oeni si z Busz, crk Andrzeja. Siostrzecem obu ksit by Bolesaw, syn Trojdena, ksicia mazowieckiego, ktry polubi jedn z crek Giedymina, a wic siostr Aldony, ony Kazimierza Wielkiego... NAUCZYCIEL patrzc w papiery wietnie, doskonale. Brawo, modziecze, jest pan doskonale przygotowany do ycia. Waciwie zda pan swj egzamin dojrzaoci - ale dla witego spokoju musz panu zada jeszcze kilka pyta, rozumie pan, czcza formalno... Niech mi pan powie, co pan ostatnio czyta? STARZEC I Gazet. NAUCZYCIEL A w tej gazecie? STARZEC I

Porady. NAUCZYCIEL Prosz mi opowiedzie swoimi sowami. STARZEC I Jedna Marysia zakochaa si na wczasach w Wacku, potem ze sob chodzili, ale przedtem Wacek, ktrego Marysia pokochaa pierwsz gorc mioci, chodzi z Jadzi, co jednak ukry przed Marysi i zosta posany do wojska. Kiedy napisaam list do Wacka, e spodziewam si dziecka, ktre poczo si wczeniej, Wacek nie odpowiada, lecz mi napisa pniej, e on si spodziewa dziecka z Jadzi, ktra chodzia z Tadkiem. Rodzice nie pozwalali mi chodzi z Jackiem, bo Wacek by modszy ode mnie o 50 lat. Ja mam teraz, "Przyjaciko", lat 16, a gdy poznaam Gienka, miaam zaledwie 8 lat i wierzyam w ludzi. Teraz straciam wiar w Wacka i jestem w naszym miasteczku wytykana palcami. Porad, kochana "Przyjaciko", co robi. Jestem w tym gorszym pooeniu, gdy moja mamusia, ktra przez 70 lat bezpodna, wyleczya si i spodziewa si teraz rwnie dziecka. Czy moe by dla mnie jeszcze ycie? NAUCZYCIEL Wy modzi jestecie jednak nastawieni wycznie na uywanie yda... fakt, smutny fakt... a kt bdzie cierpia ny tym wiecie... STARZEC I Wanie, panie profesorze. NAUCZYCIEL

Jakie ma pan plany na przyszo? STARZEC I Zabieram si do nauki jzyka chiskiego. NAUCZYCIEL Piknie... a ile sobie pan lat liczy? STARZEC I Osiemdziesit... NAUCZYCIEL Piknie, mody czowieku, pamitaj, e "czym skorupka nasiknie za modu, tym na staro trci". Dzikuj. Wicej pyta nie mam. Starzec I zajmuje swoje miejsce obok towarzyszy. Chr Starcw znw siedzi w komplecie pod cian. NAUCZYCIEL Aa {przypomnia sobie) powiedz mi jeszcze, za co kochasz Chopina. STARZEC I Chopin ukry w kwiatach armaty, panie profesorze, i spopularyzowa imi Polski na wiecie. NAUCZYCIEL Tak, lecz c odczuwasz, suchajc jego muzyki jak rok dugi? STARZEC I Odczuwam gbok wdziczno dla kompozytora. NAUCZYCIEL krci gow Jake mona mwi o tym, e nasza modzie jest cyniczna i obojtna. Bohater podnosi si. Kiwa palcem na Nauczy ciel. BOHATER Panie profesorze! Prosz do mnie. Nauczyciel siada na ku obok Bohatera. Bohater wyciga w stron Nauczyciela rk z rozstawionymi palcami.

Co to jest, panie profesorze? NAUCZYCIEL Rka. BOHATER zaciska palce A to? NAUCZYCIEL Pi. BOHATER zaciska i rozkada palce Rka, pi, rka, pi, rka, pi. Rk mona zabi, udusi, napisa wiersz albo recept, mona pieci, (gadzi Nauczyciela po policzku. Bierze jabko do rki) Co to jest? NAUCZYCIEL Jabko. BOHATER pokazuje guzik A to? NAUCZYCIEL Guzik CHR STARCW Guano guma gularz Guatemala gumno guz gulden gumienny Gustaw

gutaperka gulasz

guzik Chr Starcw przerwa nagle... Zamilk jak "gromem raony". Do pokoju wesza Sekretarka. Jest to ta sama osbka, ktra grata na pocztku Glos spod Kodry. Przez opite "suknie" lub spodnie wida okrge poladki. Chr Starcw gapi si... Sekretarka siada na ku. Otwiera teczk z dokumentami. SEKRETARKA Do podpisu, panie dyrektorze. Bohater w milczeniu podpisuje, palcem wskazujcym, szereg dokumentw. CHR STARCW Day, czego nie ubdzie, by nawicey daa, Day, czego prno dawa potym

bdziesz chciaa, Kiedy zmarski twarz zorz, a gadkie zwierciado Okae to na oko, e ci sia spado... SEKRETARKA mieje si Uwielbiam Kochanowskiego. CHR STARCW Nie uciekay, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy, Tym, pospolicie mwi, ogon jego twardszy. I db, cho miecy przeschnie, cho list na nim powy, Przedsi stoi potnie, bo ma korze zdrowy. SEKRETARKA Jaki dziennikarz stoi pod oknami, prosi o wywiad. BOHATER Jutro. SEKRETARKA Czeka od zeszego roku, pan rozumie, panie dyrektorze, e w naszych czasach przede wszystkim szybko informacji, agencje czekaj na najnowsze wiadomoci, nowiny, ciekawostki... BOHATER do Nauczyciela Pan wybaczy, jestem bardzo zajty. Nauczyciel wstaje. W drzwiach jeszcze odwraca si. NAUCZYCIEL Jeszcze jedno mae pytanie. Czy nie mgby mi pan poyczy sto zotych? Nie... "Ciao! Bambina" Wychodzi z teczk i brod. SEKRETARKA ziewa, przeciga si Jestem taka zmczona, senna. Wejd do ka. Wchodzi do ka i ukada si do snu. Przez pokj chodnikiem przechodzi kilka osb. Jegomo z teczk. Para modych. Chopak i dziewczyna. Zatrzymuj si, rozgldaj, cauj dugo i mocno.

Dwie panie w rednim wieku idc mwi szybko: miso, misa, w misie, z misa, o miso, z misem, bezmisny". Przechodz. Wchodz rodzice Bohatera. Matka przykada palec do ust. Stoj nad kiem. Ojciec zerka na zegarek. OJCIEC Tak, ju najwyszy czas! Matka spoglda porozumiewawczo na Ojca. Widzisz, Wadku... musimy pomwi o pewnych... MATKA Tadku... OJCIEC Widzisz, Tadziu, chc z tob pomwi dzisiaj jak z mczyzn. C, lata lec... Zapewne zauwaye w swym organizmie pewne niepokojce zmiany. Broda ci twardnieje i gstnieje, wosy na gowie wypadaj, gos grubieje... Czasem miewasz zapewne sny, przebudzony mylisz o rnych rzeczach... MATKA z rozrzewnieniem Pamitasz, Kornelu, jeszcze nie tak dawno pokazywae mu okienko, przez ktre go bociek wrzuci do naszego mieszkania... biedne my, matki... OJCIEC Widzisz, dziecko, celem ycia jest utrzymanie ycia. Najpierwotniejszym sposobem ycia jest rozmnaanie bezpciowe. Rozmnaanie nastpuje przez dzielenie lub pczkowanie. Osobnik dzieli si zazwyczaj na dwie czci lub te rozwija si na nim rodzaj pczka, ktry po pewnym czasie odpada, tworzc nowe indywiduum. MATKA Nigdy mi o tym nie mwie... OJCIEC

Synne jest dziewordztwo mszyc. Nie mniej ciekaw jest par-tenogeneza wirczykw... CHR STARCW Kozio kozioek kozioroec kozodj kupa kupaa kuper OJCIEC spoglda na zegarek Nie naley tu oczekiwa drobiazgowego opisu zewntrznej mechaniki mioci u wszystkich gatunkw zwierzt. Zajoby to duo miejsca i zreszt byoby uciliwe i nieciekawe. Wrd wierszczykw samiec posiada aparat muzyczny, samica za obdarzona jest organem suchu, ktry mieci si na tylnych nogach. Tak samo u konikw polnych jedynie samiec moe wydawa dwiki. Czy dwiki te to woania mioci? MATKA Nie wiem. OJCIEC spoglda na zegarek Komu w drog, temu czas... Najlepiej, Wacku, nie myl o gupstwach. Ojciec pochyla si nad picym Bohaterem, cauje go w czoo. Rodzice wychodz. BOHATER Szkoda, e spaa. Ojciec tu ciekawe rzeczy opowiada. SEKRETARKA

Wic ty masz ojca? Jakie to dziwne. BOHATER I matk. SEKRETARKA Cha,cha,cha,cha! Tzn. mieje si. BOHATER Z czego si miejesz? SEKRETARKA Nie mog sobie ciebie wyobrazi w ksztacie embriona. Wic bye tyci jak mj paluszek?! BOHATER Tyci... SEKRETARKA A potem ssae pier? BOHATER Byem karmiony z butelki. SEKRETARKA I kupki robie, malekie zote kupeczki, w pieluszki... A wosy? Kiedy ci wyrosy wsy, broda... BOHATER W poniedziaek. SEKRETARKA O, jakim to grubym gosem mj kogucik mwi... BOHATER Biedny ojciec... SEKRETARKA Biedny?! Opowiedz mi o twoim starym.

BOHATER Gdyby mj ojciec by kapitanem okrtu biskupem gdyby mia szabl gwiazd wstg stolec koron gdyby odkry Ameryk zdoby szczyt gdyby jednym sowem rni si cho troch od zwykych szarych ludzi SEKRETARKA Mj zoty, ludzie nie s szarzy! BOHATER ...gdyby si rni od tych zwykych szarych ludzi gdyby by ludoerc Lollobrigid astronaut Ale on by maym urzdnikiem w powiatowej miecinie Takim jak ja jak ty jak my wszyscy Tacy ludzie odchodz szybko. Zapomina si o nich. Wyjdziecie std i zapomnicie o mnie. Prawda? Ju zapominacie. Sekretarka bierze do rki jabko. Kiedy byem maym chopcem, marzyem o tym, eby zosta straakiem. Chciaem mie byszczcy hem, pas, toporek. Zdawao mi si, e z poncego domu wynosz znajom dziewczynk, e wszyscy mnie podziwiaj, dzikuj, przypinaj medal.

Biegaem po podwrku z rozwartymi ramionami {Bohater rozkada ramiona i buczy jak motor) i wtedy zdawao mi si, e jestem samolotem i lotnikiem. Byem te maym rebaczkiem... Kiedy zaczem chodzi do szkoy, zmieniy si moje marzenia, chciaem by podrnikiem, milionerem, poet albo witym. SEKRETARKA A teraz? BOHATER Teraz zawsze jestem sob. Tak dugo wdrowaem, zanim doszedem do siebie. SEKRETARKA Do siebie? Jak tam wyglda? Co tam jest? BOHATER Nic. Wszystko jest na zewntrz. A tam s jakie twarze, drzewa, oboki, umarli... ale to wszystko tylko przepywa przeze mnie. Widnokrg jest coraz mniejszy. Najlepiej widz, kiedy zamkn oczy. Z zamknitymi oczyma widz mio, wiar, prawd... SEKRETARKA Nie znam si na tym. BOHATER Tak, to tak jest... SEKRETARKA podaje Bohaterowi jabtko Zjedz... sku si... Zasn... Mczyni s strasznie dziecinni. Cigle d, a jak ju dotr do celu, rozpaczaj. piesz si, morduj . Nigdy by w nich nie dojrza pd. S nieuwani. aden z nich nie uchroni przez dziewi miesicy owocu. Jak to dobrze, e my dwigamy i rodzimy ycie... Oni s urodzonymi abstrakcjonistami. W tym jest mier. Sekretarka siada na tku. Umiechna si, napoczta jabtko.

CHR STARCW gono Dzieckiem w kolebce kto eb urwa Hydrze. SEKRETARKA Ciii... ciszej... CHR STARCW deklamuje szeptem Ten mody zdusi Centaury, Pieku ofiar wydrze, Do nieba pjdzie po laury. SEKRETARKA Zostawcie go! Chr Starcw skada krzeseka i opuszcza na palcach pokj. Sekretarka przeglda si w lusterku. Przez pokj przechodz rni ludzie. Jedni si piesz, inni id wolno. Rozmawiaj z oywieniem, czytaj gazety, woaj na dzieci, wymieniaj ukony. Mody chopiec i dziewczyna cauj si, id dalej. Wchodzi Dziennikarz. Przechodzi przez pokj, wraca. Rozglda si, jakby szuka mieszkania, nieznanego domu. Wchodzi w gb pokoju, zatrzymuje si koo ka, w ktrym pi Bohater. Sekretarka nie zwraca na Dziennikarza uwagi. Bierze pod rk jakiego przypadkowego przechodnia i wychodzi z pokoju. DZIENNIKARZ zapali papierosa, chodzi po pokoju, gasi papierosa, chwyta Bohatera za rami Panie! panie! Bohater wydaje nieartykuowane dwiki. Niech si pan zbudzi, to ja. BOHATER siada na ku Co? Kto? DZIENNIKARZ To ja, musz zada panu kilka pyta. BOHATER Pan, mnie?

DZIENNIKARZ wyciga notes z kieszeni Sekretarka zapewne wspomniaa... BOHATER Pan z prasy? Czy pan nie widzia tu jabka? DZIENNIKARZ Nie. BOHATER A moe pan zjad to jabko... Z drzewa wiadomoci zego i dobrego. DZIENNIKARZ mieje si Nie, nie zjadem. BOHATER zamyla si Jestecie zdolni nie do takich rzeczy... DZIENNIKARZ Chc z panem porozmawia powanie. W zwizku z Nowym Rokiem nasza agencja pragnie przeprowadzi kilka rozmw z rnymi znakomitociami, a take ze zwykymi... BOHATER ...prostymi. DZIENNIKARZ ...a jake, prostymi obywatelami. BOHATER No? DZIENNIKARZ Czy mona wiedzie, jaki ma pan cel w yciu? BOHATER Ja ju osignem i teraz raczej trudno mi powiedzie... DZIENNIKARZ A czy pan jest zadowolony z tego, e yje? BOHATER Tak... nie... tak... waciwie tak.

DZIENNIKARZ A dlaczego? BOHATER Czyja wiem... DZIENNIKARZ A kt to ma wiedzie? BOHATER Nie wiem. DZIENNIKARZ A czego pan chce dokona jeszcze? BOHATER Noo... mam rne plany, chciabym oczywicie... wprawdzie... DZIENNIKARZ notuje. Namyla si, rzuca nagle pytanie Jakie s pana pogldy polityczne? BOHATER Kto ma o pitej rano pogldy polityczne? Oszala. Chce, ebym mia o wicie pogldy! Trzeba si umy, ubra, zaatwi, wyczyci zby, zmieni koszul, zaoy krawat, wcign spodnie i dopiero pogldy. DZIENNIKARZ Rozumiem... Czy pan wierzy w zbawienie? BOHATER Tak... nie... raczej... do pewnego stopnia... mieszne pytanie. DZIENNIKARZ Jeli si nie myl, pan jest prostym czowiekiem? BOHATER Tak. DZIENNIKARZ

Pan wie, e w pana rkach le losy wiata? BOHATER Do pewnego stopnia DZIENNIKARZ Co pan zamierza uczyni, aby zachowa pokj na wiecie? BOHATER Nie wiem. DZIENNIKARZ Czy pan zdaje sobie spraw z tego, e w wypadku wojny wodorowej zginie ludzko? BOHATER pranie wesoo Oczywicie, oczywicie. DZIENNIKARZ I co pan robi, eby nie dopuci do wybuchu? BOHATER mieje si Nic. DZIENNIKARZ Ale przecie pan kocha ludzko? BOHATER Oczywicie. DZIENNIKARZ A dlaczego? BOHATER Jeszcze nie wiem. Trudno mi odpowiedzie, jest dopiero pita rano, niech pan wpadnie koo poudnia, moe ju bd wiedzia. DZIENNIKARZ chowa notes do kieszeni Niewiele si tu dowiedziaem. BOHATER Za pno pan przyszed. DZIENNIKARZ

Do widzenia. Bohater milczy

KONIEC ROZDZIAU

DODATEK (1) Do pokoju wchodzi chopiec w harcerskim ubraniu. Ma dugie wosy. (Mwi raz grubym, raz cienkim gosem. Przechodzi mutacj) PRZYJACIEL Z DZIECISTWA Serwus, Dzidku, pisz? Zapomniae, e dzi spowied u Franciszkanw. BOHATER Jeszcze nie zrobiem rachunku sumienia. PRZYJACIEL Z DZIECISTWA Jakie masz grzechy? Skwarki jade w pitek? Frajerze. Nanek tak podobno trzepa kapucyna, e zemdla. No, wya, nie gnij. BOHATER nie podnosi si Syszae, e nasz "Burdel" w Ameryce? PRZYJACIEL Z DZIECISTWA To prefekt nie uczy w naszej szkole? BOHATER Nie, zaraz na pocztku wojny zwia nasz "Burdelik"... PRZYJACIEL Z DZIECISTWA O wojnie nic nie wiem, umarem w trzydziestym szstym roku. Utopiem si. BOHATER Wic nic nie wiesz? Bya druga wojna wiatowa. PRZYJACIEL Z DZIECISTWA siada na krzele Opowiedz, jak to byo? BOHATER Duo masz czasu? PRZYJACIEL Z DZIECISTWA Dwie, trzy minuty. BOHATER

Wystarczy. Pamitasz fabryk drutu? W pitek l wrzenia 1939 roku rano tam spady pierwsze bomby. Szedem po gazet. Jaki chopak krzycza, e wybucha wojna. Drugi kopn go w tyek: "nie pieprz, gwniarzu", ale za godzin zbombardowali miasto. Nasza ulica si spalia. Pniej to wszystko trwao jeszcze kilka lat. Bya okupacja. W maju 45 roku wojna si skoczya. Zgino podobno 33 miliony ludzi. PRZYJACIEL Z DZIECISTWA A co byo t tob? BOHATER Tak jak ze wszystkimi, rnie. PRZYJACIEL Z DZIECISTWA To co, nie pjdziesz do Franciszkanw? Rekolekcje! BOHATER Sam nie wiem. PRZYJACIEL Z DZIECISTWA Wpadnij jutro, po mszy, do Kazika. BOHATER Dobra! serwus! Przyjaciel wychodzi. Do pokoju wchodzi bardzo tusta kobieta. Starsza. TUSTA KOBIETA Pan mnie podglda. Wstyd. Taki mody i podglda... BOHATER Dwadziecia trzy lata mino od tego dnia, kiedy pani zobaczyem w wodzie, ale widz, e pani ju wysza z wody. TUSTA KOBIETA zaczyna paka, paczc trzsie si i paczliwie przez nos mwi Wzi motocykl, wizytowy garnitur, co mu do lubu kupiam,

trzy tysice zotych gotwk i uciek. BOHATER Kto pani uciek? TUSTA KOBIETA M, (plcze) a ja mu to przez cae ycie chroniam przed chopami. Wzi mnie tak, jak mnie mamusia urodzia. I taka zapata za wszystko. Polecia jak pies za jak suk do Zakopanego. BOHATER Pani mi przeszkadza w lekturze, widzi pani, e czytam, prawda? Widzi pani. Niech pani cicho siedzi. Czyta gono i wyranie. (2) Pokj ten sam. Bohater ten sam. Gsty, ciemny zarost na jego twarzy wskazuje, e czas mija. Bohater siedzi na krzele. Twarz ukryta w doniach. Koysze gow i mwi co do siebie. Sycha pojedyncze sowa. BOHATER ...Boga... Boe... noem... ptaki... nie... nie... nie... strachy... osio. Do pokoju wchodzi Kelner, staje przy stole. Zachowuje si jak w restauracji. KELNER Pan yczy? BOHATER podnosi gow. Kelner odwraca si do niego tyem Karta! Kelner podaje przez rami kart, dubie wykaaczk w uchu. Bohater czyta Kaviar citrommal. Kaviar mit Zitrone. Husleves tojassal. Fleischbriihe mit Eier. Kacsapecsenye. Entenbraten.

A salatan nincs olaj es ecet. Pincer, fizetek. Keliner, zahien. KELNER Pan mwi dobrze po wgiersku. BOHATER Troszk KELNER Jak si panu u nas podoba? BOHATER Budapeszt jest pikny. Piknie pooony nad Dunajem. KELNER cay czas plecami do Bohatera Pan jest subowo? Inynier? BOHATER Nie. Ja waciwie mam inne zajcie. Przez pokj przechodz dwie mode dziewczyny w kostiumach kpielowych. Jedna w czarnym, druga w biatym. W siatkach rczniki, mydo, ksiki. miej si. KELNER U nas duo adnych kobiet. BOHATER A gdzie one id? KELNER Przez restauracj mona przej na basen. Dwadziecia krokw. Wspaniay basen. Czy pan widzia? BOHATER Zgrabne dziewczyny. KELNER Nie powiedzia mi pan nic o swoim zawodzie, czym si pan tu zajmuje, u nas?

BOHATER Widzi pan, ja si zajmuj czasem pisaniem. KELNER Dziennikarz. BOHATER Czemu mi pan dokucza. Mwiem, e czasem pisuj do gazet. Raz na rok... jestem... KELNER No, odwanie! BOHATER z rozpacz w gosie. Krzyczy Jestem poet, jestem poet! jestem poet!! {Bohater mieje si) jestem poet, jestem poet, jestem... Bohater plcze. KELNER odwraca si. Patrzy na Bohatera. Pokazuje na niego palcem i mwi dobitnie On jest poet. Wszystko si wydao. Do pokoju wchodz znw dziewczyny w kostiumach kpielowych. Rozkadaj kolorowy koc na pododze. Ktad si na nim i opalaj. Fikaj nkami, nuc, "zamiewaj si". BOHATER patrzy na nie tak dugo, a wreszcie dziewczta cichn Gdyby pan wiedzia, jak trudno by poet w naszych czasach. KELNER A kelnerem. BOHATER Co to za oknem, co to stoi za oknem? KELNER Znw pan co wymyli. BOHATER Zdaje mi si, e to szubienica.

KELNER Ale gdzie tam. To jest karuzela, nie widzi pan, e si krci. Muzyka przygrywa. BOHATER Ale przecie tam wisz. KELNER Owszem, ludzie na wygodnych krzesekach tam wisz. BOHATER Rzeczywicie. KELNER Pan jest uprzejmy. BOHATER Jestem strasznie ciki i otumaniony po tym arciu. KELNER Musz si przyzna, e ja te... BOHATER Wiem. KELNER Ja te pisz wiersze i nie wstydz si tego. (3) Bohater milczy. CHOP Pan podchory mnie nie poznaje? BOHATER Nie. CHOP W oddziale partyzanckim woali na mnie Wrona. BOHATER

Ludzie, dajcie mi spokj z t przeszoci. CHOP Pan si na ludzi gniewa? BOHATER Nie wiem, nie chce mi si gada. Musz tu w teatrze gada bez przerwy. CHOP Pan podchory mnie ju zaby. BOHATER Zostawmy te stare historie. CHOP Ano, to ju pjd, napsa by tu gdzie kapki nie byo? BOHATER W szafce stoi butelka i szklanka. Chop nalewa sobie pot szklanki wdki. Wypi. Wzit z ka czerwone jabiko. By rolmops, ale go zjad ojciec. CHOP Pewnie, co led, to nie jabko. To ma pan ojca? BOHATER Wanie. CHOP To pan podchory co teraz piastuje? Pewnie jak wysok godno. BOHATER Jestem zastpc wicedyrektora operetki narodowej. CHOP Pamita pan chory, jak my piewali... (piewa) "My nie my nie my nie my Niemcw nie boimy si"... BOHATER

Darujcie, Wrona, ale nie mam czasu. Musz to wszystko uporzdkowa, sprawdzi, podsumowa, wycign wnioski. Nie czas teraz na wspomnienia. CHOP Pan podchory to ju nie pamita, jak mnie rozwali? BOHATER Nie mam czasu na wspomnienia, przyjdcie w rod, (kadzie si obok Sekretarki) Najgorsze jest to, e nie mam ju nic do zaatwienia. Nie mam wanych spraw. Bardzo czsto stoj w kolejce przed okienkiem, ale w pewnej chwili odchodz i id dalej. Czy stoj na pocztku, czy na kocu kolejki, to nie ma wikszego znaczenia. Wszystko ju zostao zaatwione. Pewnie, e mog si ubiega o lepszy przydzia albo pojazd, albo podr do Casablanki. I nie czuj ju do ludzi nienawici. Wchodzi moda, mila Dziewczyna. Siada przy stole. Czyta gazet. Zapala papierosa. Po chwili zwraca si do Bohatera. DZIEWCZYNA Prosz p czarnej i ptysia. BOHATER Ptysia? Pani prosi o ptysia. Pty! Czy pani wie, co to jest samotno? DZIEWCZYNA e te w tym kraju kady kelner jest filozofem i kady filozof kelnerem. BOHATER Ile pani ma lat? DZIEWCZYNA Mam szesnacie albo osiemnacie wiosen. Rozlega si dzwonek. BOHATER Pani nie widzi czowieka, co? Nie widzi pani, e tu obok umiera czowiek.

DZIEWCZYNA Pan? BOHATER Pewnie, e nie pani Bohater odwraca si twarz do ciany. Jest chwila ciszy. Moe to trwa 1-2 minuty. Wchodzi Chop. Jest nie ogolony. Ciemny zarost. Cyklistwka na gtowie. Nogawki spodni zawinite. W rkach trzyma kamaszki. CHOP zwraca si do Bohatera Panie! Bohater nie odwraca si, milczy. Panie podchory! Bohater milczy. Pan si pogniewa na ludzi. Bohater milczy. Pan si rozzoci na cay wiat pewnie. BOHATER nie odwracajc si od ciany Wrona! Jak si masz CHOP Pomalutku, panie podchory. Zdjem buty. Szkoda butw. Ale ecie mnie wtedy, chopcy, nabrali. Nie trzeba z ludmi takich artw robi. Bohater nie odwraca si teraz przez kilka odson. Moe bdzie lea ju do koca tego opowiadania odwrcony twarz do ciany. CHOP Zmczyem si. Siada na krzele i zapala papierosa. Do pokoju wchodzi dwch urzdnikw. Jeden w cyklistwce, drugi w kapeluszu. Obaj w dugich jesionkach, mocno wywatowanych w ramionach. Jesionki te to popularny wzr "w jodek". Jeden z urzdnikw wyciga z kieszeni krawiecki "centy metr". Klka pod cian. Kadzie miar na pododze. Kred robi kresk. Od kreski znw przykada miar. Drugi idzie za nim i zapisuje

w notesie. URZDNIK W CYKLISTWCE Trzy metry, czterdzieci osiem centymetrw. Urzdnik w Kapeluszu mruczy pod nosem i zapisuje w notesie. Urzdnik w Cyklistwce mierzy lokal wzdu, w poprzek, tak i owak. Sze metrw i jeden milimetr! URZDNIK W KAPELUSZU idc przydeptuje poy jesionki. Sze metrw i jeden mikrometr. URZDNIK W CYKLISTWCE wstaje z podogi Jeszcze tylko sufit! Urzdnicy naradzaj si. Rachuj, mno i dziel. Wychodz. CHOP stawia buty na pododze Pan, panie podchory, niby czyci wtedy "parabelk". Nie wiedzia pan, e w lufie bya kula? BOHATER Stare historie. Na co to wygrzebujecie, Wrona? CHOP Tego dnia miaem odej z oddziau. Dostaem nawet od kucharza kilo soniny i wiartk spirytusu na drog. A pan mi strzeli w brzuch. BOHATER Czyciem pistolet. CHOP Pan by wyksztacony, ale gupszy pan by ode mnie. Cho miaem tylko siedem oddziaw. Politycznie pan by gupszy. Nabrali pana. BOHATER Rozkaz to rozkaz... CHOP I teraz pan te gupoty jeszcze powtarza.

BOHATER A jak si wam wytumacz? Niech to wszystko raz przepadnie! Wchodzi moda, subtelna i prawdopodobnie inteligentna dziewczyna. Ubrana sportowo. Uczesana nowoczenie. 'Wyjmuje z torby notesik i owek. Chop pali ^skrta" i patrzy na pann. DZIENNIKARKA Dzikuj panu, e pan si zgodzi. BOHATER nie odwracajc si od ciany Prosz bardzo. Niech pani pyta. Powtarzam si... DZIENNIKARKA przysiada na ku Czy mgby pan powiedzie, jakie byy pocztki? Jak doszo do spotkania z muz? BOHATER Dosy wczenie, bo ju w szkole zorientowaem si, e nie nadaj si do niczego. DZIENNIKARKA Czy chciaby pan nam powiedzie co o dziecistwie? BOHATER A pani mi o swoim opowie? DZIENNIKARKA mieje si Nie wiem BOHATER Kiedy pani dowiedziaa si, jak powstaje czowiek? Co to jest akt? DZIENNIKARKA Na poprzednim etapie wierzyam w bociana. Dopiero odwil... CHOP chichocze Taka panienka pewnie myli, e "to" jest ino do siusiania. DZIENNIKARKA dopiero teraz zauwaya Chopa Przepraszam, nie zauwayam, e pan ma gocia. CHOP

Pan podchory mnie zabi przez omyk. W lesie. BOHATER Ze wszystkich szpar wychodz pokrzywdzeni, zabici... Ale wrmy do rzeczy! Widzi pani, ja pani powiem wszystko. Powiem wicej, ni pani potrzebuje do swojego wywiadu. Niech pani to wszystko wydrukuje. Wszystko. Nie bd opowiada o przeszoci ani o zamiarach na przyszo. To waciwie nie istnieje. Ale najwaniejsze jest to, co dzieje si ze mn w tej chwili. W tym wypadku interesuje pani chyba moja osoba, co? DZIENNIKARKA Oczywicie, pan jest najwaniejsz osob, jeli chodzi o ten wywiad, przecie ten wywiad jest wanie o panu. BOHATER No, jeli to naprawd jest wywiad o mnie, to ja powiem prawd. Powiem, co czuj i co myl. Co si ze mn dzieje. Ja, widzi pani, le. Chop krci gtow i mieje si. DZIENNIKARKA Sucham pana. BOHATER Niech pani notuje. Do pokoju wchodzi Miody Mczyzna. Rozglda si. Spostrzega odwrconego do ciany Bohatera. MODY MCZYZNA Serwus, stary. Opowiem ci histori, e pkniesz ze miechu. Czekaj, albo ci przeczytam. Zreszt. Suchaj, mam do ciebie taki romans... BOHATER Gadaj.

MODY MCZYZNA Poycz mi sto zotych, oddam w przyszym tygodniu. BOHATER odwraca si od ciany We sobie sto zotych, s w portfelu na stole. MODY MCZYZNA zaskoczony Przepraszam. Strasznie przepraszam. To omyka. Mylaem, e jestem u Ryszarda. Przepraszam pana. Pomyliem numery (mieje si) Wie pan, jestem w gupiej sytuacji, moja teciowa chciaa jecha do swojej crki i obiecaem jej zapaci podr. Ale przed pierwszym... Strasznie pana przepraszam. Bierze sto ztotych z portfela i wychodzi. Wraca, jeszcze patrz