32

Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

Embed Size (px)

DESCRIPTION

„Bałem się przed każdym skokiem, ale mimo to skakałem. Kochałem to”. Kiedy obudził się w szpitalu, nic nie pamiętał. Czuł tylko przeszywający ból i paraliżujące pieczenie twarzy. Kilka godzin wcześniej w Kulm przeżył dramatyczny upadek, po którym cały narciarski świat na moment wstrzymał oddech. Mimo że do igrzysk w Soczi pozostał niespełna miesiąc, zdecydował, że musi tam wystartować. Rehabilitacja, powrót do formy, ale przede wszystkim walka ze strachem. Z poczuciem, że może już nigdy nie zobaczyć swojej córeczki Lilly…

Citation preview

Page 1: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr
Page 2: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr
Page 3: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

thomas MORGENSTERNM O J A W A L K A O K A Ż D Y M E T R

Page 4: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr
Page 5: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

thomas MORGENSTERN

tłumaczenieBarbara Toczek

Kraków 2016

M O J A W A L K A O K A Ż D Y M E T R

Page 6: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

Über meinen Schatten

© 2015 Ecowin by Benevento PublishingCopyright © for the Polish edition by Wydawnictwo SQN 2016

Copyright © for the Polish translation Barbara Toczek 2016

Redakcja – Joanna Mika, Tomasz Wolfke Korekta – Piotr Królak

Projekt typograficzny i skład – Joanna PelcOkładka – Paweł Szczepanik / BookOne.pl

Fotografia na I stronie okładki – Fischer Sports GmbHFotografia na IV stronie okładki – AP/EAST NEWS

Źródła fotografii w książce – BE&W: 51; Corbis/Profimedia: 16; Fischer Sports GmbH: 11, 55, 71, 85, 103, 119, 143, 175, 187,

217; Getty Images: 22–23, 47, 58, 67, 81, 96, 127, 168, 194, 202, 207, 214–215, 225, 226, 229; prywatne archiwum Thomasa

Morgensterna: 33, 37, 50, 93, 109, 164, 172.

All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone.Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana

ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub

magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Wydanie I, Kraków 2016ISBN: 978-83-7924-542-0

NASZA KSIĘGARNIA www.labotiga.pl

www.wydawnictwosqn.pl

DYSKUTUJ O KSIĄŻCE /WydawnictwoSQN

/WydawnictwoSQN

/SQNPublishing/

/

/

N

Szukaj naszych książek również w formie

elektronicznej

k eej

Wspieramy środowisko! Książka została wydrukowana na papierze wyprodukowanym zgodnie z zasadami zrównoważonej gospodarki leśnej.

Page 7: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

Spis treści

Pożegnanie mistrza Wstęp Łukasza Kruczka 7

Upaść i pamiętać 11

Nauczyć się walczyć 55

Zaryzykować 71

Zaufać 85

Wstać 103

Wrócić do walki 119

Dojrzeć 143

Blizny 175

Znów latać 187

Przemóc się 217

Thomas – mój przyjaciel Posłowie Apoloniusza Tajnera 237

Page 8: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr
Page 9: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

9Pożegnanie mistrza •

Pożegnanie mistrzaWstęp Łukasza Kruczka

Kiedy we wrześniu 2014 roku podczas konferen-cji prasowej w  Salzburgu Thomas Morgenstern

ogłosił zakończenie kariery, dla świata skoków nar-ciarskich zakończyła się pewna epoka. Oto bowiem ośmiokrotny mistrz świata, trzykrotny mistrz olimpij-ski, zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni i dwukrot-ny zdobywca Pucharu Świata postanowił usunąć się w cień. Jakie były powody tego kroku? Co sprawiło, że jeden z najbardziej niebywałych talentów sportowych uznał, że przyszedł czas rozstania z ukochaną dyscy-pliną?

Moja walka o każdy metr to szczera opowieść o doj-rzewaniu do tej decyzji. Po raz pierwszy mamy oka-zję poznać jej kulisy i dowiedzieć się, co tak naprawdę kierowało Morgim, gdy ogłosił tę druzgocącą dla wie-lu nowinę.

Właśnie: Thomas Morgenstern czy Morgi? Wszy-scy wiemy, kim jest Thomas Morgenstern – to wspa-niały skoczek o niebywałych ambicjach i jeden z tych sportowców, którzy mogą się poszczycić naprawdę

Page 10: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

10 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

wybitnymi osiągnięciami. A  Morgi? Morgi to prze-sympatyczny, pogodny młody człowiek, którego ży-cie pozasportowe przebiega właściwie tak samo jak w przypadku każdego z nas: wypełniają je radość, smu-tek, miłość, od czasu do czasu stres. W ciągu ostatnich lat mieliśmy szansę obserwować, jak ten zwykły-nie-zwykły chłopak z Karyntii stawia czoła największym wyzwaniom, a jego droga zawodowa, naznaczona nie tylko licznymi triumfami, ale i  potężnym ryzykiem i cierpieniem spowodowanym kontuzjami, układa się w sinusoidę – dotyka nieba, by chwilę później sięgnąć granic wytrzymałości.

Dla mnie, zapewne podobnie jak dla wielu kibi-ców, sympatyków, a  teraz także czytelników, Tho-mas „Morgi” Morgenstern to jeden z  tych naprawdę wielkich sportowców, który pozostał „normalnym” człowiekiem. Jestem tego pewien, ponieważ dane mi było być naocznym świadkiem jego zmagań, niejed-nokrotnie zwieńczonych sukcesem. Ich nieodłącznym elementem były nie tylko radość i łzy wzruszenia po wspaniałych zwycięstwach, ale też często samotność, zwątpienie i rezygnacja.

W  niniejszej książce Thomas „Morgi” Morgen-stern w  przejmujący sposób opowiada o  wszystkich aspektach życia typowych dla jednostek wybitnych: codziennej pracy, dyscyplinie, niebywałej radości ze

Page 11: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

zwycięstw, obawach, samotności, walce o  prawo do prywatności swojej i  bliskich, poczuciu alienacji i przełamywaniu ograniczeń – zarówno tych realnych, jak i tych, które tkwią jedynie w głowie człowieka pod-dawanego nieustannej presji. Opowiada też o  cenie, jaką musi zapłacić każdy, kto choć raz zdobył szczyt.

Thomas Morgenstern na zawsze pozostanie dla mnie mieszanką otwartego, skorego do żartów i roz-mów chłopaka, niezwykle pracowitego i  ambitnego skoczka oraz mężczyzny twardo stąpającego po ziemi i staczającego ciężkie boje z samym sobą. Przeczytajcie szczere wyznanie tego wspaniałego sportowca, który nigdy nie uważał się za lepszego od innych i który za sprawą swojej kontrowersyjnej decyzji dał nam wyjąt-kową lekcję pokory i dojrzałości.

Łukasz KruczekTrener polskiej kadry skoczków narciarskich

Page 12: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr
Page 13: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

Upaść i pamiętać

Page 14: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr
Page 15: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

15UPaść i Pamiętać •

Otwieram oczy. Nawet tak mały ruch sprawia, że moja twarz zaczyna płonąć. Widzę białe, stłu-

mione światło neonowej lampy. Z boku dobiega mnie regularny pikający dźwięk wydobywający się z  EKG. Próbuję przekręcić głowę, ale w  efekcie czuję tylko przeszywający ból, który ciągnie się od skroni przez policzki aż do klatki piersiowej. Czy to bicie mojego serca? Nie, to zdecydowanie nie jest mój hotelowy po-kój w Tauplitz!

Rozglądam się po jasnym pomieszczeniu. Przez okno wpadają promienie słońca, drażniąc moją palą-cą skórę. Chcę coś powiedzieć, zapytać, gdzie jestem i  dlaczego się tu znalazłem, ale nie mogę nawet po-ruszyć ustami. Moje wargi są zbyt spuchnięte. W żyłę prawej ręki mam wetkniętą plastikową rurkę. Ryt-miczne pikanie miesza się z wszechobecnym szumem urządzeń ustawionych wokół mojego łóżka. Jestem w szpitalu.

Otwierają się drzwi. Do sali wchodzi przyjaźnie uśmiechnięta pielęgniarka, chyba około trzydziestki. Jej ciemne włosy sięgają ramion, z  oczu bije ciepło i serdeczność. Chcę z nią porozmawiać, ale nie jestem

Page 16: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

16 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

w  stanie wydobyć z  siebie słowa. Jeżeli moje wargi powiększyły się wprost proporcjonalnie do bólu, jaki sprawia poruszanie nimi, muszą przypominać mona-chijską Allianz Arenę.

Na szczęście to ona zaczyna mówić. Opowiada o ja-kimś upadku i że niby jestem w klinice w Salzburgu. Każe mi odpoczywać i mówi, że zawoła ordynatora.

Upadek? Ale jaki upadek? Usilnie próbuję sobie coś przypomnieć. Oczywiście, że upadłem. Trzy tygodnie temu, w Titisee-Neustadt. Ale teraz już przecież znów skakałem – na Kulm. Mój treningowy skok był genial-ny, warunki idealne. Czy jeszcze przed chwilą nie by-łem w windzie?

Herbert zawsze znajduje dla mnie tyle motywują-cych słów, kiedy się na coś wkurzam. Gdzie on wła-ściwie jest? Przecież mógłbym go teraz potrzebować. Herbert Leitner jest nie tylko wyśmienitym fizjote-rapeutą, ale co najmniej równie utalentowanym psy-chologiem. Przede wszystkim jest jednak przyjacie-lem. Moim „Buddym”. Dostał ten przydomek, kiedy stale towarzyszył mi po upadku w  Titisee-Neustadt. Złamałem wtedy mały palec i  dość mocno otarłem skórę. Podrapana twarz to nie problem w  skokach. Przez opatrunek, który założono mi na palec po ope-racji ręki, nie mogłem jednak ani sam nosić nart, ani nawet zawiązać buta narciarskiego. Dlatego właśnie

Page 17: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

17UPaść i Pamiętać •

Herbert dostał pozwolenie FIS-u, Międzynarodowej Federacji Narciarskiej, i  mógł mi towarzyszyć nawet tuż przed samym wejściem na belkę. Normalnie nie może się tam znajdować żaden z członków sztabu, ale podczas posiedzenia drużyn trenerzy jednogłośnie zadecydowali, że Herbert będzie mógł mi pomagać. Powierzono mu bardzo odpowiedzialne zadanie, po-nieważ bezpośrednio przed skokiem musiał zapinać mi wiązania. Oczywiście kontrolowałem wszystko, co robił, ale jeżeli coś poszłoby nie tak i popełniłby błąd, mogłoby się to skończyć groźnym upadkiem.

Upadek? Nie. To niemożliwe. Warunki na Kulm były wymarzone. Zero wiatru. Byłem w wyśmienitej formie, najlepszy w  pierwszej serii treningowej. Tro-chę się zdenerwowałem, bo skok nie był idealny, a tre-ner nie chciał powiedzieć, co zrobiłem źle. Alexander Pointner w 100 procentach hołdował zasadom neuro-coachingu: wyszukiwać i dokładnie analizować pozy-tywy. Ale ja chcę przecież wiedzieć, gdzie popełniam błąd i dlaczego w ostatnim skoku miałem wrażenie, że z przodu nart był zbyt duży nacisk, i czy dlatego ha-mowało mnie w powietrzu. Skok był dobry, ale mógł być lepszy. Dla trenera był po prostu super, dla mnie nie. Wiem, że mógł być lepszy.

Znów otwierają się drzwi. Tym razem do sali wcho-dzi brodaty mężczyzna około pięćdziesiątki, ordynator.

Page 18: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr
Page 19: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

Upadek w Titisee-Neustadt

Page 20: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

20 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

Na nosie gładkie, czarne okulary, które sprawiają, że wygląda bardzo poważnie, choć właśnie tego pewnie wymaga sytuacja. Jego niewysoka, ale krępa sylwetka, szare, nieco cienkie już włosy, uśmiech i  ciepłe spoj-rzenie sprawiają, że wydaje się sympatycznym czło-wiekiem. On też chce mi opowiedzieć o upadku. Po-dobno doznałem urazu czaszkowo-mózgowego. Poza tym stłuczenie płuc i liczne otarcia skóry, szczególnie na twarzy. Przez głowę przemykają mi słowa takie jak

„tomografia” albo „rentgen”. Teraz interesuje mnie tyl-ko jedno: jaki upadek? Czuję zmęczenie…

Nic nie pamiętam. Jestem w  stanie przypomnieć sobie z najdrobniejszymi szczegółami wszystkie swo-je upadki. Zawsze przeżywałem je w pełni świadomy, niczego nie zapominałem. Może byłoby nawet lepiej dla mnie, jeśli tych bardzo groźnych w ogóle bym nie kojarzył. Wspomnienie bólu hamuje człowieka, ale równocześnie pomaga unikać błędów. Można by po-wiedzieć, że wspomnienia chronią. Ale czy naprawdę? Mój pierwszy groźny upadek w Kuusamo w końcu nie był ostatnim. Szczerze mówiąc, myślenie o nim spra-wia mi ból, ale czy uznano by mnie za obłudnego, jeśli określiłbym tę pozorną funkcję ochronną jako fałszy-wą deskę ratunku? Bo niby w czym mi ona pomogła?

W  Kuusamo upadłem 11 lat temu. Byłem młody i pewny, że nic złego nie może mi się stać. Inauguracja

Page 21: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

21UPaść i Pamiętać •

sezonu odbywała się wtedy w  Finlandii. Pod koniec listopada daleka północ jest pełna śniegu, a  Kuusa-mo leży prawie na północnym kole podbiegunowym. Choć pogoda jest tam o  tej porze roku niestabil-na i  bywa bardzo wietrznie, lubię to miejsce. Fiński krajobraz, składający się głównie z jezior i lasów, ma w sobie coś poruszającego. Lubię być z dala od hałasu i pośpiechu.

Daleko też stamtąd do szpitala – gdyby coś się sta-ło…

Wspomnienie. Tak właściwie mnie nie chroni, lecz sprawia, że jestem bardziej pokorny. W  Kuusamo upadłem tylko dlatego, że miałem w sobie zbyt dużo brawury. Może czułem się tam aż za dobrze. Kto wie.

W  ostatnim czasie Ruka, bo tak nazywa się miej-scowość, w której znajduje się skocznia, rozwinęła się w zawrotnym tempie i stała się prawdziwym centrum sportów zimowych. W  ostatnich latach. Wcześniej była tam tylko skocznia, hotel, kilka drewnianych do-mów i duży parking koło stoku. Teraz na jego miejscu stoi centrum handlowe, luksusowe lokale i  aparta-menty. Mimo to podoba mi się tam jeszcze bardziej, choć z Kuusamo automatycznie kojarzy mi się upadek.

To miał być pierwszy sezon, w którym planowałem starty we wszystkich konkursach. Byłem w fantastycz-nej formie, jak zresztą pod koniec poprzedniego. Do

Page 22: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

22 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

Finlandii polecieliśmy już kilka dni przed samą inau-guracją. Było to jedyne w Europie miejsce umożliwia-jące oddawanie skoków na śniegu.

Tak, śniegu było pod dostatkiem. I lodu. Nic dziw-nego, skoro temperatura wynosiła minus 25 stopni. Zamarznięte były nawet typowe dla tego obszaru jo-dły. I jeszcze ten wiatr, który powodował, że tempera-tura odczuwalna to nie minus 25, ale minus 35 stopni. Wspaniała była za to widoczność. Drzewa jak gdy-by namalowane białym lodem. Jeziora zamarznięte, a niebo niebieskie tylko przez cztery godziny dziennie. Przez pozostałe 20 godzin o tej porze roku panuje tam ciemna noc, nie świeci się zupełnie nic. W ciągu tych czterech godzin zaczynasz rozumieć motyw wykorzy-stania koloru białego i niebieskiego na fladze Finlan-dii. Dwie takie flagi powiewały na górze skoczni. Tak-że ten obrazek na stałe wrył mi się w pamięć.

Mimo zimna, podczas treningu czułem się świetnie. Oczywiście także dlatego, że byłem w naprawdę zna-komitej formie. Wiedziałem, że jeżeli będą optymalne warunki, to ten pierwszy konkurs zakończę z bardzo dobrym wynikiem. I co mi dała ta pewność na koniec dnia? Wizytę w szpitalu w Kuusamo. W dodatku tylko dlatego, że byłem niepokorny. Nie ma się co oszuki-wać.

Page 23: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

23UPaść i Pamiętać •

W dniu zawodów było dosyć wietrznie, dokładnie to pamiętam. Wiało z  lewej strony, czyli tej jedynej niechronionej od wiatru na skoczni w Kuusamo. To tam właśnie stoi wieża sędziowska. Na lewo obok buli, tuż pod gniazdem trenerskim, znajduje się ogromny wskaźnik obrazujący siłę i  kierunek wiatru. Jest tak duży, że na co dzień niełatwo go poruszyć, a żeby już się to stało, trzeba naprawdę solidnego podmuchu. Tego dnia wskaźnik stał sztywno w powietrzu, kieru-jąc się nieco do góry. Był tak samo nieruchomy jak za-marznięte drzewa.

To właściwie powinno było stanowić wyraźne ostrzeżenie. Jeszcze mocniejszym sygnałem ostrze-gawczym były problemy, z jakimi w trakcie lotu przy-szło się zmagać Martinowi Schmittowi i  Andiemu Koflerowi. Andi upadł, a później jeszcze Sven Hanna-wald zaliczył „awaryjne lądowanie” przed 50. metrem. Większość zawodników skakała bardzo zachowawczo i dlatego pomyślałem, że nie mogę nie wykorzystać ta-kiej szansy.

Chciałem powtórzyć wynik z  treningu i  idealnie wykończyć ten skok. Miałem 17 lat, rozpierała mnie energia i wydawało mi się, że nic złego nie może mi się przytrafić. Żeby zwyciężyć, musiałem się liczyć z ryzy-kiem.

Page 24: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

24 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

Page 25: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

25UPaść i Pamiętać •

Na to, co się potem stało, mogłem się właściwie przy-gotować, bo tę sytuację miałem już wcześniej przed oczami. Podczas tych dziwnych wizualizacji skoku przed zawodami, kiedy dokładnie wyobrażam sobie każdy swój ruch, widziałem siebie robiącego salto. Zawahałem się przez chwilę, ale chcąc wygrać, posta-wiłem wszystko na jedną kartę. Miałem świadomość, że to niebezpieczne i  że takie warunki mi nie odpo-wiadają. Ale przecież osoby odpowiedzialne za prze-prowadzenie konkursu wiedzą, co robią. Nie pozwolą

Upadek w Kuusamo

Page 26: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

26 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

zawodnikowi skoczyć, kiedy istnieje jakieś zagrożenie, choć z  drugiej strony muszą dołożyć wszelkich sta-rań, żeby zawody się odbyły. Zielone światło zapala się oczywiście tylko wtedy, gdy wiatr nie jest zbyt sil-ny. Tyle że nikt nie jest w stanie „wyłączyć” nagłych podmuchów i  sprawić, by młody i  głodny sukcesów śmiałek w tak skrajnych warunkach nie podejmował zbyt dużego ryzyka.

Zaufanie jest jednym z  najważniejszych czynników w skokach. Trzeba ufać trenerowi, kiedy machnięciem chorągiewki daje pozwolenie na skok. Trzeba ufać szta-bowi odpowiedzialnemu za rozegranie zawodów, że warunki są odpowiednie do skakania. I, jak nauczyłem się tamtego dnia, trzeba ufać własnym przeczuciom. Jeżeli mówią ci wyraźnie: „Uważaj!”, to zrób to, bo ko-niec końców i  tak każdy jest odpowiedzialny sam za siebie. A ja miewam problemy ze słuchaniem swojego głosu wewnętrznego. Oczywiście traktuję go poważnie, ale ponieważ w naszej dyscyplinie jest tak wiele kom-petentnych osób, siłą rzeczy ufa się właśnie im.

Konkursów, podczas których balansuje się na granicy bezpieczeństwa i rozsądku, jest dużo. Na ogół nic złe-go się nie dzieje, a na koniec są wyniki. Czasami zwy-cięzca jest zupełnie przypadkowy, często wyłoniony

Page 27: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

27UPaść i Pamiętać •

już po pierwszej serii. Potem wprawdzie wszyscy na-rzekają i  krytykują taki obrót sprawy, ale kilka tygo-dni później nikt już nie pyta, w jakich okolicznościach odbyły się dane zawody, a organizatorowi oszczędza się trudności finansowych, które niesie ze sobą odwo-łanie konkursu. Kiedy już coś się dzieje, jak tego dnia w  Kuusamo, dopiero upadek jest impulsem do prze-rwania zawodów. I wtedy zaczynają się dyskusje. Może trzeba było wcześniej odwołać konkurs? Albo w ogóle go nie rozpoczynać? A może wystarczyło przeczekać? Ci, którzy mimo złych warunków oddali dobry skok, denerwują się, bo po przerwaniu zawodów nie ma ani wyników, ani pucharowych punktów.

Wtedy spotkało to na przykład Martina Höllwartha, który skakał bezpośrednio przede mną i objął prowa-dzenie. To tylko dodało mi animuszu. Nie przeszka-dzała mi niska temperatura. Lubię, kiedy jest zimno. Powietrze wydaje się wtedy gęstsze i  mam wrażenie, że niesie znacznie lepiej. Fińskie niebo rozświetlał wówczas mój pomarańczowy kombinezon. Wszystko wydawało się idealne – pozycja dojazdowa, wybicie, przejście w fazę lotu – i zapowiadało triumf, do mo-mentu gdy nagle w powietrzu obydwie narty uderzyły w  moje ciało. Przekoziołkowałem do przodu i  zoba-czyłem, że prawa narta się wypina. Przerażające uczu-cie! Z jednej strony wszystko dzieje się niewiarygodnie

Page 28: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

28 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

szybko, z  drugiej trwa całą wieczność. Czujesz, jak twoje ciało obraca się w powietrzu. Tracisz orientację i  już nie wiesz, gdzie jest góra, a gdzie dół. W takim momencie pewien jesteś już tylko jednego: zaraz bę-dzie cholernie boleć. I  czekasz na uderzenie w  oblo-dzoną bulę. Zaciskasz zęby i instynktownie starasz się przyjąć pozycję ochronną, napinasz każdy mięsień i masz nadzieję, że nie będzie aż tak źle, choć dobrze wiesz, że będzie…

Wylądowałem na plecach. Przekręciło mnie tak, że usiadłem i  zjeżdżałem po lodowych rowkach, które zostawili przygotowujący zeskok ludzie, poruszają-cy się po nim na deskach do narciarstwa alpejskie-go. Poczułem, że nie jestem już w  stanie wytrzymać bólu. Wtedy padłem na plecy, ślizgając się jeszcze gło-wą w dół. Wzrok utkwił w martwym punkcie. Byłem w szoku i cieszyłem się, że moje ciało nie poniewiera się już tak bezwładnie. Leżałem na plecach i płakałem. Gernot Landerer, nasz ówczesny fizjoterapeuta, przy-biegł od razu i  spytał, czy mogę poruszać wszystki-mi kończynami. Bolała szczególnie kość piszczelowa. W  pierwszym momencie myślałem, że jest złamana, ale miałem tylko paskudne rozcięcie od narty. Udo było całe fioletowe. Huczało mi w głowie. Wstrząśnie-nie mózgu. W kołnierzu ortopedycznym zostałem na

Page 29: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

29UPaść i Pamiętać •

sygnale odwieziony do szpitala w Kuusamo. W karet-ce nie miałem najlepszych przeczuć. To nie był nie-groźny upadek, ale zdarzenie, które już na początku sezonu pokazało mi, co tak naprawdę może się stać. Co z moimi rodzicami? Oby tylko nie martwili się za bardzo. I tak dalej…

Wbrew pierwszym komunikatom prasowym nie zła-małem sobie nic oprócz małego palca. Świętej pamię-ci Edi Federer, mój ówczesny menedżer, zabrał mnie do Klagenfurtu na leczenie u doktora Georga Lajtaia. Dzięki jego pomocy szybko wróciłem do zdrowia i już miesiąc później mogłem wystartować w Oberstdorfie.

Ale od tego upadku podświadomie stałem się ostrożniejszy. Przede wszystkim jeśli chodzi o wiatr.

Wspomnienie blokuje.

Każdy upadek coś w  tobie pozostawia. Czasami bli-zny, często ból, zawsze wspomnienia. Tak samo było pięć lat później podczas letniego treningu w Kuopio, także w Finlandii. Ale ten upadek był zupełnie inny i nieporównywalny z tym w Kuusamo. Wtedy byłem w  kiepskiej formie i  przebywaliśmy na klubowym zgrupowaniu. Razem z  Martinem Kochem, drugim z  Karyntyjczyków w  kadrze narodowej, i  Heinzem Kuttinem pojechałem do Kuopio, by rozpocząć tam

Page 30: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

30 • Thomas morgensTern • moja walka o każdy meTr

nowy plan treningowy po nieudanym sezonie. Nowe wiązania ze specjalnymi bolcami były gorącym tema-tem poprzedniego roku, a ja zmieniłem właśnie mar-kę nart. Chcieliśmy przetestować nowy system wiązań, dlatego na nasze zgrupowanie specjalnie przyjechał przedstawiciel produkującej je firmy. Miał służyć wsparciem przy ich dokładnej regulacji. Nie chciałem zaserwować ani sobie, ani fanom kolejnego tak nie-udanego sezonu, więc moje oczekiwania były wyso-kie – wyniki i postępy musiały przyjść tak szybko, jak to tylko możliwe. Presja osiągnięć, oczekiwania i nie-cierpliwość stanowią złe połączenie i  fatalną pozycję wyjściową. Ale było to ważną nauczką, bo od tamtego czasu zawsze używałem specjalnej taśmy zabezpie-czającej wiązania. Właściwie wtedy też – oprócz tych dwóch skoków, podczas których chciałem porównać czucie w  powietrzu z  wykorzystaniem nowego i  sta-rego systemu wiązań. Najpierw skoczyłem w starych nartach, do których byłem przyzwyczajony. Potem do innych przypiąłem nowe wiązania. Musiałem więc tylko zmienić narty.

Ile wysiłku wymagałoby zamontowanie zabezpie-czeń na nowych nartach? Zawsze to robiliśmy i po raz pierwszy skoczyłem bez nich. Czucie w  pierwszym skoku było w  porządku, ale oddałem zachowawczą próbę. W drugiej leciałem znacznie pewniej, chciałem

Page 31: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

31UPaść i Pamiętać •

włożyć w  skok więcej mocy. Czucie było dobre. Od razu przeszedłem do fazy lotu i złapałem wysoki pu-łap. Na końcu buli, gdzie opór powietrza staje się naj-większy, bo tam jest ono najgęstsze, wypięło mi się lewe wiązanie, a potem cała narta. To naprawdę prze-rażające uczucie – lecisz z prędkością 105 kilometrów na godzinę, twój wzrok skupia się na linii oznaczającej wielkość skoczni i nagle wypina ci się narta. Zupełnie jakbyś robił krok, a ziemia nagle osunęła ci się spod nóg i zacząłbyś spadać w przepaść. W powietrzu jest tak, jakbyś leżał na brzuchu w hamaku na wysokości pięciu metrów i  nagle sznur się urwał. Jesteś przera-żony, nie masz się czego złapać i  wiesz, że czeka cię nieprzyjemne zderzenie z podłożem.

Wszystko działo się niezwykle szybko. Na szczęście kontuzja nie była groźna. Bolały mnie łokieć i ręka, ale i tak mogłem mówić o szczęściu. Tym razem wszelkie uczucia zdominowała ogromna złość na siebie same-go, że zachowałem się tak lekkomyślnie i  skoczyłem bez linek zabezpieczających.

Jak by nie patrzeć, moje bezpieczeństwo było abso-lutnie warte czasu ich założenia. Znam kilku zawod-ników, którzy na ogół skaczą bez zabezpieczeń, czego tak naprawdę nigdy nie potrafiłem zrozumieć. Wtedy zrobiłem to samo i  od razu przyszło mi za to słono zapłacić.

Page 32: Thomas Morgenstern. Moja walka o każdy metr

Koniec fragmentu

Zapraszamy do księgarń i na www.labotiga.pl