338
TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJA

TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

TOCQUEVILLE

DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJA

Page 2: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ALEXIS DE TOCQUEVILLE

DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJA

TŁUMACZYŁA ANNA WOLSKA

WSTĘPEM OPATRZYŁ JERZY SZACKI

CZYTELNIK WARSZAWA 1970

Page 3: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Tytuł oryginału francuskiego: L’ancien régime et la révolution

Terminologię z zakresu francuskiego prawa państwowego i administracyjnego sprawdził: PROF. DR MICHAŁ SCZANIECKI

Obwolutę i oprawę projektował: WŁADYSŁAW BRYKCZYŃSKI

LCCN DC138 .T63165 1970

„Czytelnik”, Warszawa 1970. Wydanie I. Nakład 3 290 egz. Ark. wyd. 16,5; ark. druk. 20,75. Papier druk. m/gł., kl. III, 70 g, 82×104 z Kostrzyna. Oddano do składania 8 XII 1969. Podpisano do druku 25 V 1970. Druk ukończono w czerwcu 1970 r.

Drukarnia Narodowa w Krakowie. Zam. wyd. 282, druk. 1700/69. D-012-800. Cena zł 50,-

Printed in Poland

Page 4: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

O AUTORZE

W ostatnim rozdziale Demokracji w Ameryce — najważ-niejszego z pewnością dzieła Tocqueville’a, ono bowiem zapewniło mu reputację myśliciela oryginalnego — znajdu-jemy wywód, który zawiera w skrócie wszystkie bodaj jego najważniejsze idee, wszystkie jego — jak sam to określał — idées mères:

To nowe społeczeństwo, które starałem się odmalować i które chcę osądzić, dopiero się narodziło. Czas nie utrwalił jeszcze jego formy: wielka rewolucja, która je stworzyła, wciąż trwa i w tym, co dzieje się przed naszymi oczami, trudno roz-różnić, co przeminie wraz z tą rewolucją, co zaś po niej zosta-nie.

Świat, który powstaje, jest jeszcze na poły ukryty pod szczątkami świata upadającego i wśród wielkiego pomieszania spraw ludzkich nie sposób powiedzieć, co ze starych instytucji i dawnych obyczajów utrzyma się, a co w końcu zniknie.

Chociaż daleko jeszcze do końca rewolucji dokonującej się w stanie społecznym, w prawach, ideach i uczuciach ludzi, już te-raz nie można porównać jej dzieł z niczym, co widziano po-przednio na świecie. Cofam się wiek po wieku aż do najodle-glejszej starożytności; nie zauważam niczego, co przypomina-łoby widok, jaki mamy przed oczami. Przeszłość nie oświetla już przyszłości: umysł idzie naprzód w mrokach.

Pośrodku tego obrazu tak rozległego, tak nowego, tak niewy-raźnego, dostrzegam wszakże już teraz kilka rysów zasadni-czych. Oto one:

Widzę, że dole i niedole są w świecie dość równo dzielone. Znikają wielkie bogactwa, rośnie liczba niedużych fortun; mno-żą się pragnienia i ich zaspokojenia; nie ma ani nadzwyczaj-nych dostatków, ani beznadziejnej nędzy. Ambicja jest uczu-

Page 5: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ciem powszechnym, nie ma ambicji wielkich. Każda jednostka jest odosobniona i słaba, społeczeństwo jest zręczne, przezorne i silne; poszczególne jednostki robią niewielkie rzeczy, Państwo zaś wielkie [...]

Wodzę wzrokiem po tym nieprzeliczonym tłumie podobnych do siebie istot, gdzie nikt nie stoi wyżej ani niżej od innych. Widok tej powszechnej jednolitości zasmuca mnie i mrozi, skłonny jestem żałować społeczeństwa, którego już nie ma.”1

Przytoczyłem ten wywód w pewnym skrócie, ale i tak orientuje on dostatecznie w problematyce, której podjęcie uczyniło Tocqueville’a klasykiem myśli społecznej XIX wieku. Wyliczmy pokrótce te problemy:

Po pierwsze, problem r e w o l u c j i . Tocqueville był jak mało kto świadom, iż rewolucja 1789 roku nie była odosobnionym epizodem w historii Francji, lecz stanowiła ogniwo długiego procesu, dalekiego jeszcze w jego czasach od definitywnego zakończenia. Wydarzenia 1848 roku nie były dla niego niespodzianką, a i później nie przestawał powtarzać, że największą pomyłką jest wiara w rychły ko-niec rewolucji. Co więcej, Tocqueville zdawał sobie zna-komicie sprawę, iż w rewolucji tej chodzi o gruntowną zmianę „stanu społecznego”, nie zaś o powierzchowne mo-dyfikacje samego tylko ustroju politycznego. Nawet tak pasjonujący jego współczesnych wybór między monarchią a republiką wydawał mu się kwestią drugoplanową. Był teoretykiem rewolucji społecznej.

Po drugie, problem n o w e g o s p o ł e c z e ń s t w a . Tocqueville próbował stwierdzić, jaki „stan społeczny” jest charakterystyczny dla nowych czasów. W Stanach Zjedno-czonych odnajdował go właśnie w formie najczystszej: nowe społeczeństwo to przede wszystkim społeczeństwo egalitarne, demokratyczne — w odróżnieniu od przedrewo-lucyjnego społeczeństwa hierarchicznego, arystokratyczne-go. Na pozór myśl całkiem banalna. Rzecz wszakże w tym,

Page 6: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

że Tocqueville czyni z pojęcia „demokracji” kategorię nie tyle polityczną, ile socjologiczną, analizując wielostronnie pewien typ społeczeństwa, nie zaś tylko organizację poli-tyczną. Ponadto, Tocqueville dokonuje ważnego w jego czasach odkrycia: burżuazyjna demokracja, powszechne „zrównanie kondycji” nie gwarantuje bynajmniej wolności. Wprost przeciwnie, oznacza ona postęp centralizacji, wzrost roli państwa, ubezwłasnowolnienie do pewnego sto-pnia równych jednostek.

Po trzecie, problem h i s t o r i i . Tocqueville był prze-konany, iż z historii niewiele można się nauczyć: różnica między dawnymi i nowymi czasami jest tak głęboka, że „trzeba się... wystrzegać sądzenia o rodzących się społe-czeństwach na podstawie idej pochodzących ze społe-czeństw już nie istniejących”.2

Po czwarte, problem k o n s e r w a t y z m u . Tocqu-eville nie był — oględnie mówiąc — entuzjastą nowego społeczeństwa. Urodził się w starej rodzinie arystokratycz-nej, opłakiwał upadek Karola X, w demokracji dostrzegał wiele cech odpychających, a za najważniejszą bodaj tajem-nicę politycznej mądrości uważał przedrewolucyjne (a ra-czej przedabsolutystyczne) „ciała pośredniczące”. Ale fakty pozostają faktami; w świecie współczesnym nieuchronnie dopełnia się dzieło rewolucji, następuje , „zrównanie kon-dycji”, giną wszelkie pozostałości systemu arystokratycz-nego. „Świat polityczny — pisze Tocqueville — zmienia się; trzeba szukać nowych lekarstw na nowe choroby.”

Ale jednocześnie konieczne jest zrozumienie genealogii teraźniejszości, toteż Tocqu-eville napisze Dawny ustrój i rewolucję — dzieło dające pośrednio bardzo oryginalną i nowoczesną koncepcję histo-riografii jako nauki w gruncie rzeczy pomocniczej, w sto-sunku do nauki o polityce czy socjologii.

3 Autor Dawnego ustroju i rewolucji jest tedy bodaj pierw-szym konserwatystą całkowicie pozbawionym złudzeń co

Page 7: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

do możliwości restauracji jakiegoś umiłowanego starego porządku czy też zachowania dla przyszłości tego wszyst-kiego, co z przeszłości jeszcze się zachowało. „Nie chodzi już — pisze — o zachowanie szczególnych korzyści jakie daje ludziom nierówność kondycji, lecz o zapewnienie im nowych dóbr podsuwanych przez równość. Nie próbujmy upodobnić się do naszych ojców, ale starajmy się osiągnąć wielkość i szczęście, które byłyby właściwe nam samym.”4

Te cztery wielkie tematy to niemal całe bogactwo Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza. Twierdzę jednak, iż był on jednym z najświetniejszych myślicieli XIX stulecia, a jego popular-ność za życia i pośmiertna sława były w zupełności zasłu-żone. Sława Tocqueville’a nie dotarła do Polski; pozostał on w naszym kraju autorem niemal nie znanym, chociaż popularyzowano i tłumaczono wielu pisarzy mniejszej ran-gi. Dokonany przez Kozłowskiego skrót pt. Dawne rządy i rewolucja pozostał do dziś jedynym śladem zainteresowa-nia. Rzadko również spotykała się z Tocqueville’em myśl marksistowska; jedynym bodaj autorem, który poświęcił mu trochę więcej uwagi, był Plechanow. Również w now-szej literaturze marksistowskiej stosunkowo rzadko spoty-kamy obszerniejsze analizy twórczości Tocqueville’a. Zna-na książka Ałpatowa

W politycznym dziele Tocqueville’a dokonuje się konsty-tucja nowoczesnego konserwatyzmu jako ideologii burżu-azyjnej.

5 traktuje niemal wyłącznie o poglą-dach politycznych autora Dawnego ustroju, naświetlając je zresztą nader jednostronnie. Ani razu nie podjęto z pozycji marksistowskich próby wszechstronnego i źródłowego zbadania teoretycznego stanowiska Tocqueville’a. Fakt to paradoksalny, jeśli zważyć nieustającą popularność tego pisarza i rolę, jaką odgrywa w myśli społecznej Zachodu.

Page 8: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

*

Guizot powiedział podobno do Tocqueville’a: „Jest Pan pokonanym arystokratą, który godzi się na swoją porażkę”. W formule tej jest sporo prawdy, a — co ważniejsze — dla zrozumienia zapatrywań społecznych autora Dawnego us-troju i rewolucji nie bez znaczenia jest jego pochodzenie społeczne. Ten klasyk burżuazyjnej myśli politycznej nie był bourgeois ani z urodzenia, ani z sentymentu, ani nawet z poglądów, jeśli za „burżuazyjne” zechcemy uważać po-glądy typowe dla burżuazji epoki Tocqueville’a.

Alexis de Tocqueville urodził się 29 lipca 1805 roku w Verneuil. Jego ojciec, Hervé, był potomkiem starej nor-mandzkiej arystokracji i zagorzałym legitymistą; matka była wnuczką Malesherbes’a, czyli pochodziła z dobrej noblesse de robe. Oboje — uwięzieni w okresie jakobiń-skiego terroru — w ostatniej niemal chwili uniknęli dzięki Thermidorowi szafotu. Za Restauracji ojciec rozpoczął ka-rierę urzędniczą w służbie Burbonów. W jego ślady po-szedł też Alexis, mianowany w 1827 roku sędzią przy Try-bunale w Wersalu, do czego przygotowały go studia praw-nicze w Paryżu. Rewolucję lipcową przyjął jako osobistą klęskę; poszedł wprawdzie na służbę do nowego monarchy, ale z takimi oto uczuciami: „Złożyłem w końcu przysięgę. Sumienie nie robi mi wyrzutów, lecz jestem głęboko zra-niony i zaliczę ten dzień do najnieszczęśliwszych w moim życiu”.

W 1831 roku Tocqueville został delegowany wraz ze swym najbliższym przyjacielem, Gustawem de Beaumont, do Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, aby dla francuskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych zbadać tamtejszy system karny. Podróż po Ameryce trwała od ma-ja tego roku do lutego roku następnego. Jej „produktem ubocznym” było dzieło o Demokracji w Ameryce, którego

Page 9: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

pierwsze dwa tomy ukazały się w 1835 roku, zyskując od razu ogromny rozgłos, dwa zaś następne — mniej sławne za życia autora — w pięć lat później. Demokracja w Ame-ryce to najważniejsza praca Tocqueville’a. Trudno scharak-teryzować ją przy pomocy jakiejś jednej formuły. Jest to monografia społeczeństwa amerykańskiego i traktat histo-riozoficzny, polityczne credo autora i beznamiętna analiza procesów społecznych, pochwała demokracji i pamflet na demokrację, przenikliwa diagnoza współczesności i zadzi-wiająco pod wieloma względami trafna prognoza. Nade wszystko podkreślić trzeba jedno: jakkolwiek cenne były badania przeprowadzone przez Tocqueville’a nad społe-czeństwem amerykańskim, nie była to książka o samej tyl-ko Ameryce. Tocqueville pisał, że „dzieło to zostało napi-sane dla Francji czy też — używając nowoczesnego żargo-nu — z francuskiego punktu widzenia”. Uważał on Amery-kę za swego rodzaju laboratorium, gdzie można obserwo-wać w czystej postaci procesy charakterystyczne dla wszy-stkich nowoczesnych społeczeństw, przede wszystkim — kształtowanie się demokracji, i przekształcanie się pod jej wpływem wszystkich dziedzin życia społecznego. W prze-dmowie do dwunastego wydania swej książki, które ukaza-ło się w 1848 roku, Tocqueville napisze, iż przygotowywał ją przejęty jedną myślą: wszędzie na świecie szybko i nie-uchronnie nadchodzi demokracja. W Demokracji w Amery-ce odnajdujemy wiele idej, które spotykamy na kartach Dawnego ustroju i rewolucji; w 1836 roku w czasopiśmie London and Westminster Review ukazał się zresztą artykuł pt. „Stan społeczny i polityczny Francji przed i po 1789 roku”, będący jak gdyby pierwszym zarysem drugiego wielkiego dzieła Tocqueville’a. Niemal nazajutrz po opu-blikowaniu Demokracji w Ameryce autor stał się człowie-kiem sławnym i cenionym; często porównywano go z Mon-teskiuszem, z którym zresztą łączy Tocqueville’a głębokie

Page 10: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

powinowactwo duchowe. Mnożyły się wznowienia i prze-kłady tej książki, pojawiały się coraz liczniej jej omówienia i pochwały (wśród chwalących znalazł się m. in. J. St. Mill). Akademia Francuska przyznała jej nagrodę i w 1841 roku powołała młodego jeszcze autora do swego grona. Trzy lata wcześniej Tocqueville został wybrany do Akade-mii Nauk Moralnych i Politycznych.

Autor Demokracji w Ameryce już w 1832 roku porzucił karierę urzędniczą poświęcając się całkowicie pracy lite-rackiej, którą uprawiał z samozaparciem godnym niemal Flauberta. Nie zrezygnował wszakże z praktycznej działal-ności politycznej, toteż nie bez racji przedstawia się zwykle jego biografię w formie tryptyku: książka o demokracji amerykańskiej — polityka stosowana — studia nad rewo-lucją francuską. Ten drugi rozdział trwał kilkanaście lat; od nieudanej próby zdobycia w 1837 roku mandatu deputowa-nego do 1851 roku, kiedy to Tocqueville — przeciwny Ludwikowi Bonaparte — wycofał się z życia politycznego. Od 1839 roku był wielokrotnie deputowanym z Vologne, aktywnie uczestniczył w rozmaitych komisjach parlamen-tarnych (najwięcej uwagi poświęcał bodaj problematyce kolonialnej, wykazując ogromną znajomość przedmiotu), brał udział w opracowywaniu nowej konstytucji w 1848 roku, a w roku następnym był wiceprzewodniczącym Zgro-madzenia Ustawodawczego i — od czerwca do październi-ka — ministrem spraw zagranicznych w gabinecie Barrota. Ostatni akt w działalności politycznej Tocqueville’a to list do redakcji The Times z 11 grudnia 1851, będący namięt-nym protestem przeciwko zamachowi stanu i próbą zmobi-lizowania przeciwko Bonapartemu europejskiej opinii pu-blicznej. Po tej dacie Tocqueville będzie już tylko history-kiem i teoretykiem polityki. Ciekawym podsumowaniem jego własnej praktyki w tej dziedzinie są Souvenirs pisane

Page 11: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

w latach 1850-1851 pod świeżym wrażeniem rewolucji i kontrrewolucji.

Kariery politycznej Tocqueville’a nie sposób nazwać udaną. Przyświecało jej pytanie z Demokracji w Ameryce: „Co trzeba zrobić, by stając się społeczeństwem demokra-tycznym uniknąć tyranii i degeneracji?”; zakończył ją coup d’état awanturnika, który wykorzystał demokrację w dro-dze do dyktatury. Tocqueville chciał być politykiem nieza-leżnym, a znalazł się w niesławnej „partii porządku” razem z politykami, którymi najgłębiej pogardzał. Głosił wolność, a głosował na Cavaignaca. Nienawidził burżuazji, a był za masakrą robotników paryskich w czerwcu 1848 roku. Wiel-ki teoretyk okazał się małym praktykiem. Pouczająca to zresztą historia. Tocqueville rozpoczął działalność poli-tyczną w mniemaniu, że wniesie w życie Francji coś nowe-go, pozostając w pełni niezależnym. Nie miał — jak się zdaje — wielkich ambicji osobistych, miał natomiast grun-townie przemyślaną doktrynę — odwrotnie niż większość polityków mu współczesnych. Zaczynał w przekonaniu, że to wystarczy. Przegrał swe pierwsze wybory, ponieważ z obawy przed partyjnymi zobowiązaniami odrzucił ofiaro-wane mu poparcie. I rzeczywiście, w dwa lata później wszedł do zgromadzenia jako de Tocqueville, a nie jako człowiek takiej czy innej partii. Lubił powtarzać: „Chcą ze mnie zrobić człowieka partii, a ja nim w ogóle nie jestem; przypisują mi namiętności, podczas gdy ja mam tylko opi-nie”6

Nadchodzi czas, kiedy kraj podzieli się znowu na dwie wiel-kie części. Rewolucja Francuska, która zniosła wszelkie przy-wileje i zniszczyła wszystkie wyłączne prawa, pozostawiła jed-no prawo niezasłużone w całym kraju — prawo własności. Po-

. Nie chciał przyłączyć się do żadnej istniejącej partii, nie potrafił też stworzyć własnej ; bardziej interesował się zasadami niż ludźmi. Był bardziej przewidujący od innych. 27 stycznia 1848 roku mówił z trybuny Zgromadzenia:

Page 12: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

siadacze własności nie powinni jednak żywić złudzeń co do trwałości swej pozycji ani wyobrażać sobie, że prawo własności jest bastionem nie do zdobycia, ponieważ nigdy nie było naru-szone. Nasza epoka jest niepodobna do innych. Jak długo prawo własności było początkiem i podstawą wszystkich innych praw, tak długo łatwo go było bronić albo raczej nikt go nie atakował; było ono cytadelą społeczeństwa, podczas gdy inne prawa były jego nadbudówkami [...] Wszelako dziś, kiedy prawo własności uważane jest za ostatnią pozostałość systemu arystokratyczne-go, kiedy tylko ono się zachowało, ostatni przywilej w zrówna-nym społeczeństwie [...] to coś zupełnie innego [...] Zobaczcie, co dzieje się w sercu klas pracujących [...] To prawda, że są one mniej rozpalone przez namiętności polityczne [...], ale czy nie widzicie, że ich namiętności z politycznych stają się społecz-nymi ? Czyż nie widzicie, że po trochu rozpowszechniają się wśród nich opinie i idee, zwrócone nie przeciwko takim czy in-nym ustawom, takim czy innym ministerstwom, lecz przeciwko samemu społeczeństwu, przeciwko fundamentom, na jakich się ono opiera?

W okresie, kiedy francuscy politycy klas posiadających nie wychodzili na ogół poza dylematy legitymizmu i orle-anizmu lub w najlepszym razie — monarchizmu i republi-kanizmu, Tocqueville wykazał nieprzeciętną przenikliwość. Pozostał jednak sam. Dopiero w dniach rewolucji znalazł wspólny język i z legitymistami, i z orleanistami, i z niektó-rymi republikanami;, ale nie był to język jego własnej dok-tryny politycznej: porozumienie nastąpiło na platformie „partii porządku”, czyli obrony za wszelką cenę własności prywatnej. W gorzkich Wspomnieniach o rewolucji Tocqu-eville powie o swoich ideałach politycznych: „Powziąłem ideę wolności umiarkowanej, poddanej regułom, utrzymy-wanej przez wierzenia, obyczaje i prawa. Oczarowały mnie uroki tej wolności. Stała się ona pasją całego mego życia. Czułem, że nie pocieszę się nigdy po jej stracie, a trzeba było się jej wyrzec”.

7

8

Page 13: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Przez resztę życia Tocqueville próbował już tylko zro-zumieć świat współczesny, nade wszystko zaś ów mecha-nizm, który doprowadził najpierw do rozkładu społeczeń-stwa arystokratycznego, a następnie do powstania społe-czeństwa demokratycznego, rodzącego nowych Cezarów. Oto geneza Dawnego ustroju i rewolucji — dzieła, które jął z całym zapałem przygotowywać od 1853 roku, gromadząc notatki i dokumenty, przesiadując w bibliotekach i archi-wach. W 1856 roku ukazała się dzieła część pierwsza — jedyna, jaką zdążył napisać. Umarł w Cannes 16 kwietnia 1859 roku.

Tak w największym skrócie przedstawia się biografia Tocqueville’a. Uzupełnić ją trzeba dwiema jeszcze infor-macjami ważnymi dla charakterystyki jego puścizny lite-rackiej. Otóż, po pierwsze, autor Dawnego ustroju był zna-komitym epistolografem: jego korespondencja, zwłaszcza zaś korespondencja z Gustawem de Beaumont, towarzy-szem podróży do Ameryki, z Mary Motley, najpierw narze-czoną, a od 1836 roku żoną, Arturem de Gobineau, najser-deczniejszym obok Beaumonta przyjacielem, z Henrym Reeve’em, jego tłumaczem na angielski (znanym polskie-mu czytelnikowi przyjacielem Zygmunta Krasińskiego) — jest nie tylko pasjonującym dokumentem epoki, ale nie-rzadko również dobrą literaturą i publicystyką. Po drugie, Tocqueville sporo podróżował. Prócz Ameryki Północnej odwiedzał Włochy i Sycylię, wielokrotnie Anglię i Irlandię, Afrykę Północną, Niemcy. Pozostawiło to ślady w twór-czości Tocqueville’a, a ponadto mamy dwa tomy Podróży. Ilościowo rzecz biorąc, listy i relacje z podróży to przeszło połowa puścizny literackiej Tocqueville’a.

Poszczególne pisma Tocqueville’a były wydawane wie-lokrotnie; jedynym wydaniem pełnym i krytycznym są Oeuvres complètes pod naczelną redakcją J. P. Mayera, ukazujące się od kilkunastu lat we Francji i zbliżające się

Page 14: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

właśnie do końca. Wydanie to obejmuje trzynaście tomów w dwudziestu dwóch woluminach.

*

Tocqueville'a pomawiano wielokrotnie o skłonność do fatalizmu. Pogląd taki daje się z łatwością poprzeć niezli-czonymi cytatami, w których będzie mowa o nieuchronno-ści i nieodwracalności procesów społecznych zachodzących we współczesnym świecie. Słowa „konieczny”, „nieunik-niony”, „nieuchronny” spotykamy w tekstach Tocqueville’a bardzo często, a — co ważniejsze — grają one pierwszo-rzędną rolę.

Bez nich trudno byłoby autorowi Demokracji w Ameryce usprawiedliwić rezygnację, z jaką przyjmował upadek — bliskiego przecież jego sercu — ustroju arystokratycznego. Nie sposób również wyobrazić sobie prognoz Tocquevil-le’a inaczej niż w związku z jakąś z góry przyjętą koncep-cją konieczności dziejowej czy — Opatrzności, jak mówił kiedy indziej, składając jedną z rzadkich w swej pracy na-ukowej danin na rzecz religijnego światopoglądu. Oto przy-kład tego „fatalistycznego” sposobu myślenia:

Widać było wszędzie, jak najróżniejsze zdarzenia w życiu ludów obracały się na korzyść demokracji. Wszyscy ludzie wspomagali ją swymi wysiłkami: ci, którzy starali się o jej suk-ces, i ci, którzy bynajmniej nie myśleli o jej wspomaganiu; ci, którzy walczyli o demokrację, i ci, którzy występowali jako jej wrogowie; wszyscy razem byli popychani po tej samej drodze i wszyscy pospołu pracowali, jedni wbrew sobie, inni bezwied-nie, ślepe narzędzia w rękach Boga.

Stopniowy rozwój równości kondycji jest tedy faktem opatrznościowym, ma zasadnicze rysy takiego faktu: jest powszechny, trwały, wymyka się stale spod ludzkiej wła-dzy; wszystkie zdarzenia, tak samo jak wszyscy ludzie, służą jego rozwojowi.

Page 15: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Czyż mądrze byłoby wierzyć, że ruch społeczny idący c z tak daleka może być powstrzymany siłami jednego pokolenia.

Pod wrażeniem podobnych wypowiedzi łatwo przystać na schemat Guizota: Tocqueville to pokonany arystokrata, który pogodził się ze swą przegraną. Wypowiedzi te przy-wodzą zresztą na myśl wielu dawniejszych konserwaty-stów, którzy — pouczeni przez doświadczenie o daremno-ści wysiłków na rzecz kontrrewolucji — deklarowali swą uległość wobec tajemniczej force des choses; dawne dobre czasy bezpowrotnie mijają, ale, niestety, nic na to nie moż-na poradzić; pozostaje jedynie zaufać Opatrzności, która najpewniej — jak dowodził na przykład Joseph de Maistre — odwróci w końcu bieg zdarzeń zmieniając zło w dobro, rewolucję w kontrrewolucję, republikę w monarchię. Otóż nie był to punkt widzenia Tocqueville’a i to nie tylko dlate-go, że, w odróżnieniu od konserwatystów początku stulecia, nie miał już żadnych złudzeń co do możliwości powrotu. Różnił się od nich także poglądami na ową konieczność.

9

Przede wszystkim „konieczność” dziejowa Tocqueville’a nie miała w sobie nic tajemniczego. Nie powinien nas tu mylić termin „Opatrzność”. To ozdobnik. Konieczność ro-zumiał Tocqueville po millowsku: jeżeli dane są przyczyny, nie można uniknąć skutków; i po monteskiuszowsku: po-wodzenie działalności ludzkiej zależy od tysiąca warun-ków, na które człowiek nie ma wpływu. Na przykład:

Prawodawcy udaje się czasami po wielu wysiłkach wywrzeć pośredni wpływ na przeznaczenie narodów i wtedy czci się jego geniusz, podczas gdy często położenie geograficzne kraju, na które nie ma on możliwości oddziałać, stan społeczny utworzo-ny bez jego udziału, obyczaje i idee o nie znanym mu pocho-dzeniu, nieuchwytny dlań punkt wyjścia, nadają społeczeństwu niepowstrzymany ruch, przeciw któremu walczy on na próżno i któremu się poddaje.10

Page 16: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Nie ma mowy o żadnej metafizycznej konieczności; jest po prostu socjologiczny determinizm. Autor doskonałej książki o Tocqueville’u, Jack Lively, zauważa słusznie, iż według tego myśliciela nie Historia czy Postęp czynią ko-niecznym pojawienie się jakiejś formy społecznej, lecz określone warunki psychologiczne, społeczne i ekonomicz-ne.11

Zależało mu na tym zarówno ze względów teoretycz-nych, jak i praktycznych. Chodziło po prostu o to, aby stworzyć naukę polityczną, która nie zniechęca ludzi do działania, ale jednocześnie powstrzymuje ich od działania na ślepo. Tocqueville był przeciwny Heglowi, którego po-dejrzewał właśnie o fatalizm. Swego zaś przyjaciela, Artura de Gobineau— autora osławionego Eseju o nierówności ras ludzkich — poddał krytyce z takich oto pozycji:

Ciekawe zresztą, że fatalistyczne poglądy na historię Tocqueville przypisywał historykom demokratycznym, uważając historyków arystokratycznych za skłonnych do woluntaryzmu. Sam starał się — jak widać — uniknąć obu skrajności.

Po cóż przekonywać narody [...] żyjące w barbarzyństwie lub niewoli, że skoro znajdują się w takim położeniu z powodu swej rasy, to niczego nie można zrobić dla poprawienia ich losu, zmiany ich obyczajów lub sposobu rządzenia? Czyż Pan nie widzi, iż z Pana doktryny wynika całe zło, jakie rodzi ciągła nierówność, buta, przemoc, pogarda dla podobnych sobie, tyra-nia i gnuśność wszystkich narodów?

Nie należy bezwolnie poddawać się losowi. Jeśli nawet przesądzony jest w danym momencie ogólny kierunek ewo-lucji społecznej, to konkretny kształt przyszłego społeczeń-stwa pozostaje w zasięgu ludzkiej woli:

12

Narody nie mogą dziś przeszkodzić coraz powszechniejsze-mu zrównaniu kondycji, ale od nich zależy, czy ta równość do-prowadzi je do wolności czy do niewolnictwa, do oświecenia czy do barbarzyństwa, do dobrobytu czy do nędzy.13

Page 17: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

We Wspomnieniach Tocqueville powie więcej:

Skłonny jestem wierzyć, że instytucje zwane koniecznymi to często jedynie instytucje, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, i że w sprawie ustroju społecznego obszar możliwości jest znacznie większy niż umieją to sobie wyobrazić ludzie każdego społeczeństwa.

Z drugiej strony Tocqueville nie podzielał woluntarysty-cznych iluzji, jakimi przeniknięta była ówcześnie zarówno myśl radykalna, jak i myśl konserwatywna. Konserwatyści powtarzali wprawdzie zawsze (na tym zresztą polega kon-serwatyzm), że możliwości ludzkiej ingerencji w procesy społeczne są znikome, ale kierowali tę naukę głównie pod adresem zwolenników rewolucji, podczas gdy sami nie-rzadko wierzyli, że potrafią przemiany społeczne zatrzy-mać. Tak kontrrewolucjoniści, jak i rewolucjoniści przed Marksem, skłonni byli wierzyć we wszechmoc gwałtow-nych środków politycznych, które z dnia na dzień nadadzą społeczeństwu kształt pożądany i zgodny z założoną wprzódy doktryną. Marks był pierwszym rewolucjonistą, który stwierdził, że „ludzie sami tworzą swoją historię, ale nie tworzą jej dowolnie, nie w wybranych przez siebie oko-licznościach, lecz w takich, w jakich się bezpośrednio zna-leźli, jakie zostały im dane i przekazane”.

14

15

Tocqueville-„arystokrata”, Tocqueville-„przeciwnik re-wolucji”... Formuły te budzić mogą wątpliwości, Tocqu-eville nie pasuje bowiem do tych stereotypów, a nadto — jak wiadomo — nieraz nazywany był „demokratą" i „libe-rałem”. Spór, kim był naprawdę, nie miałby wszakże wiel-kiego sensu, ponieważ nowoczesność Tocqueville’a pole-gała między innymi na tym, że dostrzegł anachroniczność owych dylematów w warunkach drugiej ćwierci XIX wie-ku, kiedy to w obliczu socjalizmu zaczynały słabnąć dawne

Tocqueville był pierwszym przeciwnikiem rewolucji, który to powiedział.

Page 18: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

antagonizmy i nawiązywał się dialog uwieńczony w dobie Wiosny Ludów sojuszem legitymistów z orleanistami w ra-mach „partii porządku”. Tocqueville dostrzegł szansę za-szczepienia tradycji arystokratycznej na pniu demokratycz-nego społeczeństwa. Zwolennik staroszlacheckich swobód spotykał się z burżuazyjnym liberałem, tak samo jak on obawiającym się tyrani rządu i tyranii „masy”. To dodawa-ło mu wiary w możliwość skutecznego w pewnych grani-cach działania, którą stracili od dawna zwolennicy nieska-zitelnej Restauracji. Sam Tocqueville tak określał swoje stanowisko:

Chce się koniecznie zrobić ze mnie człowieka partii, a ja nim bynajmniej nie jestem... Przypisuje mi się na zmianę przesądy demokratyczne i arystokratyczne. Miałbym może jedne albo drugie, gdybym urodził się w innym stuleciu lub w innym kra-ju. Przypadek mojego urodzenia ułatwił mi jednak obronę przed jednymi i drugimi. Przyszedłem na świat u schyłku długiej re-wolucji, która unicestwiwszy stan dawny, nie stworzyła sama niczego trwałego. Kiedy zaczynałem żyć, arystokracja była już martwa, demokracja zaś jeszcze nie istniała. Mój instynkt nie mógł więc pchać mnie na ślepo ani w jedną, ani w drugą stronę. Mieszkałem w kraju, który przez czterdzieści lat próbował wszystkiego, nie zatrzymując się ostatecznie na niczym. Nie by-łem tedy podatny na złudzenia polityczne. Należąc sam do sta-rodawnej arystokracji mej ojczyzny, nie żywiłem wrogości ani zawiści wobec arystokracji; nie kochałem też jej, bo silnie przywiązanym można być tylko do istoty żywej. Była mi dosta-tecznie bliska, abym ją znał, i dostatecznie daleka, abym ją są-dził bez namiętności. Tyle samo mógłbym powiedzieć o demo-kracji. Nic nie popychało mnie w jej kierunku w sposób natu-ralny i konieczny, ale nie doznałem też od niej osobiście żad-nych zniewag. Nie miałem żadnych pozarozumowych moty-wów, aby czy to kochać, czy to nienawidzić. Jednym słowem, znajdowałem się w tak doskonałej równowadze między prze-szłością i przyszłością, że nie odczuwałem żadnej naturalnej i instynktownej skłonności ani do jednej, ani do drugiej; nie po-

Page 19: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

trzebowałem robić żadnych nadzwyczajnych wysiłków, aby spojrzeć spokojnie na obie strony.

Żaden czytelnik Tocqueville'a nie uwierzy zapewne w jego obiektywizm. Słusznie. Chodziło bowiem nie o brak wszelkich pasji politycznych, ale o przynajmniej częściowe wyzwolenie się od tych, które przez prawie półwiecze pa-nowały we francuskim życiu politycznym.

16

*

Wiele razy zostało tu już użyte słowo „demokracja”. Jest to z pewnością najważniejszy termin społeczno-politycz-nego słownika Tocqueville’a — co najmniej tak ważny, jak termin „industrializm” w słowniku Saint-Simona czy ter-min „kapitalizm” w słowniku Marksa. Na próżno szukali-byśmy wszakże w pismach Tocqueville’a jakiegoś jedno-znacznego i w miarę precyzyjnego określenia demokracji. Termin miał za sobą wielowiekową karierę, a nie był nigdy neutralny emocjonalnie: mówić o demokracji znaczyło przeważnie wartościować, było się „za” albo było się „przeciw”. Tocqueville zastosował go do nowego społe-czeństwa właśnie dla uwydatnienia owej nowości i nadał mu sens przede wszystkim opisowy. Kiedy staramy się ów sens odtworzyć, przychodzi nam najpierw na myśl takie spostrzeżenie tego badacza demokracji: „Umysł ludzki ła-twiej wynajduje rzeczy niż słowa; stąd bierze się używanie tylu niewłaściwych terminów i niepełnych wyrażeń”.

Zastanówmy się, co słowo „demokracja” oznacza w pi-smach Tocqueville’a.

17

Otóż przede wszystkim stwierdzić trzeba, że stosunkowo rzadko używa on tego słowa w znaczeniu czysto politycz-nym, a więc na przykład dla oznaczenia systemu rządzenia opartego na zasadzie suwerenności ludu, politycznego sa-morządu czy też rządu reprezentacyjnego. Tocqueville idzie niewątpliwie śladem Monteskiusza, który pierwszy

Page 20: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

bodaj przekształcił znane od starożytności klasyfikacje form ustrojowych (monarchia, arystokracja, demokracja) w swego rodzaju typologię społeczeństw, których charaktery-styka obejmuje całość istniejących w nich stosunków, nie zaś tylko stosunki polityczne. Mniejsza o to, że u autora O duchu praw nie ma — centralnej dla Tocqueville’a — opo-zycji demokracji i arystokracji; chodzi nam tutaj tylko o metodę i główne założenia teoretyczne, a te są zbieżne. Dla obu autorów państwo i społeczeństwo to dwie sfery różnej opisując władzę państwową, bynajmniej nie dokonujemy tym samym opisu „stanu społecznego”. Tocqueville pisze na przykład:

Nigdy nie zgodzę się z tym, że ludzie tworzą społeczeństwo przez sam fakt uznania tego samego władcy lub posłuszeństwa tym samym prawom; społeczeństwo istnieje tylko wtedy, gdy ludzie rozpatrują wiele rzeczy z tego samego punktu widzenia, kiedy o wielu sprawach mają takie same opinie, kiedy, na ko-niec, te same fakty wywołują u nich takie same wrażenia i my-śli.

To wszystko, dzięki czemu można w ogóle mówić o spo-łeczeństwie, Tocqueville nazywa „obyczajami” — mores. Nie wystarczy zajmować się prawami; potrzebna jest zna-jomość „całego stanu moralnego i umysłowego ludu”. Tocqueville wspomina również o zależności instytucji poli-tycznych od struktury społecznej i warunków ekonomicz-nych. Rację miał, oczywiście, Plechanow, zwracając uwagę na niezdecydowanie Tocqueville’a w sprawie roli poszcze-gólnych czynników

18

19, ale w tym miejscu nie ma to dla nas znaczenia. Ważne jest to, że społeczeństwo było dla niego zintegrowanym wewnętrznie systemem, który musi być badany jako taki — od różnych stron, w wielorakich po-wiązaniach praw i obyczajów, myśli i sentymentów, polity-ki i gospodarki, życia rodzinnego i teatru, literatury i wła-dzy... To wyliczenie można byłoby zresztą ciągnąć niemal

Page 21: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

bez końca. Takie rozumienie społeczeństwa określiło sta-nowisko Tocqueville’a wobec problemu demokracji; było to stanowisko nie tylko polityka, ale i socjologa.

Autor Dawnego ustroju i rewolucji przez demokrację ro-zumiał najczęściej nie określoną organizację polityczną, lecz pewien t y p s p o ł e c z e ń s t w a . Jak zauważa Lively, używa on przeważnie słowa „demokracja” do opisu „już to teoretycznego modelu społeczeństwa, w którym urzeczywistniona została w pełni równość kondycji, już to aktualnie istniejących społeczeństw najbardziej zbliżonych do tego modelu, już to tych aspektów istniejących społe-czeństw, które są zgodne z owym modelem”20

Otóż byłoby niczym nie uzasadnionym wyolbrzymie-niem oryginalności Tocqueville’a, gdybyśmy ów zwrot zainteresowań od „stanu politycznego” do „stanu społecz-nego”, od czystej polityki do polityki socjologii, uznali za wyłączną zasługę Tocqueville’a, wspominając w związku z tym jedynie o Monteskiuszu. Taka orientacja myśli spo-łecznej zaczęła się we Francji upowszechniać znacznie wcześniej pod wpływem Saint-Simona i saint-simonistów, a następnie — burżuazyjnych historyków okresu Restaura-cji. Wspomniany już tu Guizot pisał na przykład:

. Najkrócej mówiąc, demokracja to tyle co s p o ł e c z e ń s t w o e g a l i t a r n e . Ale objaśnienie takie daje, rzecz jasna, niewiele, zastępując ogólnik ogólnikiem. Zanim zajmiemy się tą kwestią bliżej, pozwólmy sobie na małą dygresję.

Większość pisarzy, uczonych, historyków czy publicystów starała się tłumaczyć dany stan społeczeństwa... instytucjami politycznymi tego społeczeństwa. Byłoby jednak rozsądniej rozpocząć od badania samego społeczeństwa po to, aby poznać i zrozumieć jego instytucje polityczne. Zanim instytucje te staną się przyczyną, są one najpierw skutkiem [...] Zamiast tego, by sądzić o stanie narodu według form jego rządu, należy przede wszystkim zbadać stan narodu, aby sądzić, jaki powinien był

Page 22: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

być, jaki mógł być jego rząd [...] Społeczeństwo, jego skład, tryb życia poszczególnych osób w zależności od ich sytuacji społecznej, stosunki różnych klas ludzi — oto niewątpliwie pierwsze zagadnienie, które przyciąga uwagę historyka pragną-cego wiedzieć, jak żyły narody.

Tocqueville postępował zgodnie z tą dyrektywą, chociaż w wielu sprawach nie zgadzał się z Guizotem.

21

Na pytanie, czym było według Tocqueville’a społeczeń-stwo demokratyczne czyli egalitarne, najłatwiej byłoby odpowiedzieć przez powołanie się na jego opis Ameryki. Kiedy Tocqueville pisze o Stanach Zjednoczonych, nie spo-sób czasami stwierdzić, gdzie kończy się opis konkretnego społeczeństwa, a gdzie zaczyna — jak powiedzielibyśmy dzisiaj — konstrukcja typu idealnego. Nie jest zresztą wy-kluczone, iż była to dwuznaczność zamierzona i wykorzy-stywana przez Tocqueville’a, aczkolwiek wiedział on jasno, że poszczególne kraje różnią się nie tylko stopniem, ale i rodzajem demokratycznego rozwoju. Ciekawe, że najwię-kszych bodaj różnic dopatrywał się w sferze stosunków politycznych: od „politycznej demokracji” do „demokra-tycznego despotyzmu”; w sferze stosunków społecznych demokracja odznaczała się w jego oczach znaczną jednoli-tością. Można również charakteryzować demokrację przez przeciwstawienie arystokracji: dychotomia tych dwóch „stanów społecznych” zajmuje centralne miejsce w myśli Tocqueville’a, toteż ilekroć mówi on o jednym, tylekroć dokonuje zarazem charakterystyki drugiego. Na koniec, można odwołać się do tych — nie tak bardzo licznych — wypowiedzi Tocqueville’a, które odnoszą się do demokra-cji w ogólności, do demokracji jako powszechnego zjawi-ska czasów nowych.

Cechą demokracji jest — jak mówiliśmy — zrównanie kondycji społecznych. Tocqueville nie wierzył w możli-wość równości absolutnej. Ludzie będą różnili się zawsze

Page 23: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zdolnościami, zamożnością czy wykształceniem, demokra-cja jest wszakże takim ustrojem, w którym jedynymi istot-nymi różnicami stają się właśnie tego rodzaju różnice in-dywidualne. Ludzie nie dziedziczą swoich pozycji społecz-nych, nie przychodzą na świat jako członkowie określonych „wyższych” lub „niższych” klas: rodzą się jako jednostki o równych szansach awansu. Otworem stoją przed nimi wszystkie stanowiska i to, czy je zajmą, zależy wyłącznie od ich przemyślności i pracowitości. Nie ma zajęć, które z samej swej natury byłyby „lepsze” lub „gorsze”; wszystkie są dobre, jeżeli prowadzą do sukcesu. Nie istnieją żadne przywileje; jedni żyją lepiej, a drudzy gorzej, wyłącznie dlatego, ze są tacy albo inni jako jednostki, społeczeństwo natomiast nie stwarza żadnych nieprzekraczalnych barier.

Najwięcej uwagi poświęcił wszakże Tocqueville charak-terystyce demokratycznego ethosu. Główną rolę grało w niej pojęcie indywidualizmu (słowo to zresztą dopiero za czasów Tocqueville’a wchodziło w powszechniejszy uży-tek). Jakiż tedy jest „moralny i umysłowy stan” narodów demokratycznych? Zanika u nich posłuszeństwo i ufność wobec autorytetów; jednostki skłonne są odwoływać się wyłącznie do swego indywidualnego rozumu. Nie ma po-wag uświęconych przez tradycję czy też zajmowanie uprzy-wilejowanego miejsca w społeczeństwie: każdy jest dla siebie autorytetem najwyższym. Grupy, do jakich należy jednostka, są zbyt płynne, aby mogły jawić się jej jako zbiornice mądrości. Jednocześnie brak ostrych przedziałów między grupami sprawia, że myślenie zwraca się ku kate-goriom ogólnym, staje się abstrakcyjne, podczas gdy w da-wnym społeczeństwie kierowało się ono ku konkretowi — innemu w wypadku każdej odosobnionej od innych klasy. Układem odniesienia staje się dla jednostki ludzkość, nie zaś klasa. Ponieważ drogi awansu społecznego są dla wszy-stkich otwarte, szerzy się wiara w możliwość doskonalenia

Page 24: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

się jednostek i w postęp ludzkości. Podobnym zmianom ulegają w społeczeństwach demokratycznych uczucia. Wzajemne niechęci między klasami ustępują przed po-wszechnym humanitaryzem; związki pomiędzy jednostka-mi są wprawdzie słabsze aniżeli w ustroju arystokratycz-nym, ale możliwa jest sympatia między nimi, wzajemne respektowanie praw, uznanie wartości wzajemnej pomocy.

Indywidualizm oznacza wprawdzie — jak widzimy —zbliżenie się ludzi do siebie, ale jednocześnie wiąże się z tendencją do izolacji. Obie te tendencje są od demokracji nieodłączne. Ludzie są równi, ale każdy zabiega przede wszystkim o swój własny dostatek; każdy skłonny jest za-mykać się w swym kręgu rodzinnym, wykazując niewiele zainteresowania dla spraw publicznych. Słabe jest poczucie zobowiązań wobec społeczeństwa; silne są jednostkowe ambicje połączone z zawiścią wobec tych, którym się lepiej powiodło.

Tocqueville’owska charakterystyka demokratycznego ethosu jest bardzo wielostronna. Niezmiernie interesujące są na przykład jego uwagi o osobliwościach demokratycz-nej historiografii czy też o uprzywilejowaniu przez demo-krację nauk stosowanych kosztem czystej teorii. Wiele z tych spostrzeżeń z zakresu, który określany jest dzisiaj jako socjologia wiedzy, zachowuje wciąż niejaką aktualność i moc inspirującą. Nie będziemy jednak wchodzili w szcze-góły. To, co zostało powiedziane, wystarczy w zupełności, aby stwierdzić, co Tocqueville rozumie przez demokrację. Najogólniej mówiąc, ma on na myśli demokrację drobnych posiadaczy, jaka istniała w Ameryce za jego czasów a kształtowała się — jak sądził — we wszystkich krajach. Nieustająca popularność Tocqueville’a w Stanach Zjedno-czonych wiąże się zresztą w pewnej mierze z trwałością mitu tamtej demokracji, zniszczonej w ciągu ostatniego stu-lecia przez postępującą koncentrację kapitału. Nie istnieją-

Page 25: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ce już dzisiaj dawne klasyk średnie objawiły się Tocquevil-le’owi jako przyszła ludzkość, drobny przedsiębiorca jako bohater nowych czasów.

Autor Demokracji w Ameryce dostrzegł, co prawda, rów-nież inne aspekty nowego społeczeństwa. Demokracja sprzyja mianowicie industrializacji, ta zaś stwarza nowe nierówności. Tocqueville pisał na przykład o robotniku: »Nie należy on juz do samego siebie, lecz do profesji, którą obrał. Na próżno prawa i obyczaje troszczą się o to, by obalić wszystkie wznoszące się wokół niego bariery i otwo-rzyć mu tysiące dróg do fortuny; industrialna teoria, potęż-niejsza od obyczajów i praw, przywiązuje go do zawodu, a nierzadko i do miejsca, którego nie może opuścić. Wyzna-cza mu w społeczeństwie miejsce, z którego nie ma wyj-ścia. Wśród powszechnego ruchu czyni go nierucho-mym”.22 I o wielkiej burżuazji przemysłowej: „W miarę tego, jak masa narodu zwraca się ku demokracji, klasa zaj-mująca się przemysłem staje się bardziej arystokratyczna. Ludzie upodabniają się do siebie w obrębie jednej, różniąc się coraz bardziej w obrębie drugiej; w społeczeństwie ma-łym nierówność wzrasta proporcjonalnie do tego, jak spada w wielkim”.

Był to wszakże margines namalowanego przez Tocqu-eville’a obrazu społeczeństwa demokratycznego. Zauważ-my zresztą, że tę kluczową dla kapitalizmu problematykę wtłoczył on w ramy swej dychotomii: demokracja — ary-stokracja. Nowe społeczeństwo było dla niego z natury społeczeństwem bezklasowym, ponieważ Tocqueville był skłonny utożsamiać różnice klasowe z tym rodzajem róż-nic, jaki dominował w społeczeństwie feudalnym. Wy-obraźnia socjologiczna Tocqueville’a nie sięgała poza ową dychotomię.

23

*

Page 26: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Tocqueville zyskał sobie miano „demaskatora” demo-kracji bynajmniej nie dlatego, że dostrzegł niektóre konflik-ty społeczeństwa burżuazyjnego czy też, na przykład, stwierdził nieuchronność kryzysów przemysłowych. Zasłu-żył sobie na to miano przede wszystkim ujawnieniem cen-tralistycznych tendencji społeczeństw demokratycznych, podważeniem fikcji zakładającej tożsamość triumfu burżu-azji z nastaniem wszelkiego rodzaju swobód. Nazwał on centralizację „instynktem demokratycznym”, wydobywając zarazem na jaw wewnętrzne sprzeczności zawarte w haśle 1789 roku: „Wolność, równość, braterstwo”. Wprowadze-nie równości nie jest żadną gwarancją swobód, wręcz prze-ciwnie, stwarza możliwość despotyzmu, którego najdra-styczniejszym przykładem był dla Tocqueville’a bonapar-tyzm. Podejmując temat centralizacji i centralizmu, uchwy-cił on — jak się zdaje — szereg węzłowych problemów burżuazyjnego społeczeństwa i wyszedł naprzeciw poli-tycznym teoretykom najróżniejszych orientacji: konserwa-tystom, zaniepokojonym skutkami zniesienia stanów i kor-poracji; liberałom, obawiającym się tyranii większości; nawet Marksowi, który przecież pisał w swej rozprawie o zamachu stanu Ludwika Bonaparte, że państwo „na skutek niebywałej centralizacji staje się wszechobecne, i wszech-wiedzące, nabiera spotęgowanej ruchliwości i sprężystości, których odpowiednikiem jest tylko bezradna niesamodziel-ność, rozprzężona bezforemność rzeczywistego organizmu społecznego”.

Zainteresowanie Tocqueville’a problemem centralizacji miało moc istnej obsesji. Mimo swych arystokratycznych sympatii nie przejawiał on żadnego zrozumienia dla lamen-tów na rządy „motłochu” i zaczynającą się „anarchię”. Uważał za naturalne odchodzenie społeczeństw od rządów uprzywilejowanej mniejszości, a niebezpieczeństwa tej zmiany dostrzegał całkiem gdzie indziej: „W przyszłości —

24

Page 27: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

mówił — obawiam się bardziej ucisku niż anarchii”. „Chciałoby się powiedzieć — pisał o narodach europej-skich — iż każdy krok, jaki robią w kierunku równości, zbliża je do despotyzmu”, wszystkie rewolucje i kontrrewo-lucje posuwają bowiem naprzód centralizację władzy.25

Z jednej strony, najmocniejsze dynastie zostały zachwiane lub zniszczone; ludy wszędzie wyrywają się gwałtownie spod ich władzy; niweczą lub ograniczają panowanie swych panów i książąt. Narody, które nie przeżywają rewolucji, też wydają się niespokojne i drżące; ożywia je ten sam duch buntu. Z dru-giej strony, w tych samych czasach anarchii i u tych samych nieposłusznych ludów, władza społeczna zwiększa bez ustanku swe prerogatywy; staje się bardziej scentralizowana, bardziej przedsiębiorcza, bardziej absolutna, bardziej rozległa. Obywate-le popadają z każdą chwilą pod kontrolę administracji publicz-nej; zostają niepostrzeżenie wciągnięci do poświęcania jej co-dziennie coraz to nowych cząstek swej niezawisłości indywidu-alnej. Ci sami ludzie, którzy kiedy indziej wywracają trony i tratują królów, poddają się coraz bardziej bez żadnego oporu najmniejszym zachciankom urzędnika.

Dla czasów nowych charakterystyczne są tedy dwie tendencje:

Tak więc w naszych czasach dokonują się jak gdyby dwie przeciwstawne sobie rewolucje; jedna osłabia stale władzę, druga umacnia ją bez przerwy; w żadnej innej epoce naszej hi-storii władza nie była ani tak silna, ani tak słaba.

Kiedy jednak przystępujemy w końcu do dokładniejszego rozważenia stanu świata, widzimy, że te dwie rewolucje są ści-śle ze sobą związane, wypływają z jednego źródła i prowadzą ludzi w jedno i to samo miejsce.”

Ten punkt widzenia daje się zupełnie przekonywająco uzasadnić, z jednej strony powołaniem się na opisywane również przez Marksa przemiany społeczeństwa francu-skiego

26

27, których początek przedstawia Tocqueville w Da-wnym ustroju i rewolucji, a swego rodzaju finał we wspo-mnieniach o rewolucji 1848 roku; z drugiej strony ujawnie-

Page 28: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

niem pewnych aspektów obyczajów demokratycznych. Nad pierwszą sprawą nie warto się w tym miejscu zatrzymywać, ponieważ sam tekst Tocqueville’a będzie jej najlepszą pre-zentacją, chociaż chronologicznie ograniczoną do społecze-ństwa przedrewolucyjnego. O drugiej trzeba coś niecoś po-wiedzieć. Dlaczego każdy „demokratyczny lud zmierza instynktownie do centralizacji”? W występowaniu tej ten-dencji Tocqueville — uogólniając przede wszystkim fran-cuskie doświadczenie — widział jak gdyby „prawo” socjo-logiczne.

Mówiliśmy poprzednio, że centralne miejsce w Tocque-ville’owskiej charakterystyce demokracji zajmowało poję-cie indywidualizmu. Otóż indywidualizm ma skutki dwoja-kie: z jednej strony oznacza dla jednostki wyzwolenie się od autorytetów i zależności grupowych, które grały taką rolę w systemie arystokratycznym, z drugiej natomiast — pozostawia jednostkę sam na sam z państwem, które staje się dla niej oparciem zawsze wtedy, gdy nie może ona li-czyć wyłącznie na własne siły. Jednostki odosobnione, izo-lowane czy — jak mówili niektórzy autorzy — „zatomizo-wane”, z łatwością poddają się władzy centralnej. W pisa-nej wspólnie z Beaumontem relacji o systemie karnym Sta-nów Zjednoczonych Tocqueville zastanawiał się nad tym, w jaki sposób w sławnym więzieniu Sing-Sing stosunkowo niewielka ilość strażników daje sobie radę z ogromną ilo-ścią więźniów. Wyjaśniał on fenomen tym, że strażnicy są znakomicie zorganizowani i pozostają ze sobą w stałym kontakcie, podczas gdy więźniowie nie mają żadnej organi-zacji i żadnej możliwości porozumiewania się ze sobą. Ob-serwacja ta zachowuje wedle niego swój walor także w skali makrospołecznej. Społeczeństwo, które jest — po-służmy się metaforą Marksa — „workiem kartofli”, stano-wi znakomitą podstawę dla umacniania się władzy central-nej. A w przekonaniu Tocqueville’a demokratyczne społe-

Page 29: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

czeństwo drobnych posiadaczy jest koniecznie takim wła-śnie społeczeństwem. W swoim dążeniu do równości li-kwiduje ono bowiem dawną hierarchiczną organizację, która ograniczała wielorako inicjatywę jednostki, ale była zarazem bastionem broniącym jednostkę przed tyranią wła-dzy centralnej. Absolutyzm, a potem rewolucja, niszcząc organizację, otworzyły drogę demokratycznemu despoty-zmowi. Członkowie nowego społeczeństwa nie buntują się specjalnie przeciwko niemu, ponieważ nie narusza on ich równości: presji ze strony państwa poddani są wszyscy jed-nakowo. Ludzie nowego społeczeństwa łatwiej godzą się z polityczną dyktaturą aniżeli ze wzbogaceniem się sąsiada. To próby stworzenia jakiejś przeciwwagi dla państwa wy-dają się im podejrzane jako zamach na równość: stąd roz-powszechniona niechęć do korporacji, związków, partii i innych zgromadzeń, stąd ich reglamentacja w wielu kra-jach demokratycznych.

Rozumowanie Tocqueville’a nawiązywało bez wątpienia do Monteskiusza oraz innych myślicieli XVIII wieku, któ-rzy ostrzegali przed likwidacją dawnych „ciał pośredniczą-cych” między jednostką a państwem, uważając, iż będzie ona oznaczała realne zagrożenie swobód. Z tych samych zresztą pozycji wychodziła w XVII wieku we Francji szla-checka opozycja przeciwko absolutyzmowi.28 Przeciwnicy rewolucji 1789 roku również korzystali chętnie z hasła walki przeciwko despotyzmowi, aczkolwiek sprawa obrony monarchii jako takiej czyniła je w pewnych wypadkach mniej wyrazistym. Mając do wyboru monarchię absolutną i republikę, woleli, oczywiście, tę pierwszą i o despotyzm pomawiali teraz przede wszystkim rewolucjonistów, bo też oni właśnie doprowadzili we Francji do końca dzieło likwi-dacji feudalnego pluralizmu społecznego. Wydaje się, że Tocqueville świadomie korzystał z tych wszystkich inspi-racji. Od poprzedników dzieliła go jednak bardzo istotna

Page 30: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

różnica; bronił zasady, a nie konkretnych rozwiązań ustro-jowych znanych z okresu przedrewolucyjnego. Koncepcja Tocqueville’a nie była zresztą jedynie nawiązaniem do tradycji; była przede wszystkim repliką na bonapartyzm.

Zgodnie z całością swych poglądów, Tocqueville wyklu-czał możliwość odrodzenia się arystokracji, a tym samym wykorzystania właściwych jej gwarancji przeciwko despo-tyzmowi:

Myślę, że kochałbym wolność w każdej epoce, ale w naszych czasach jestem skłonny ją uwielbiać.

Z drugiej strony jestem przekonany, że w czasach, które się zaczynają, poniosą porażkę ci wszyscy, którzy będą chcieli oprzeć władzę na przywileju i arystokracji. Przegrają ci wszy-scy, którzy zechcą umieścić i utrzymać władzę w obrębie jednej tylko klasy. Nie ma w naszych czasach suwerena tak zręcznego i silnego, aby mógł on ustanowić despotyzm, przywracając trwałe różnice między poddanymi; nie ma też prawodawcy tak mądrego i potężnego, aby był w stanie utrzymać wolne instytu-cje, nie biorąc równości za ich podstawę i symbol. Potrzeba więc, aby ci nasi współcześni, którzy chcą stworzyć i zagwaran-tować niezależność i godność swoich bliźnich, wystąpili jako przyjaciele równości...”

Zmiany społeczne są nieodwracalne, ale problem wolno-ści pozostał: trzeba go rozwiązać na gruncie nowego społe-czeństwa. Rozwiązanie to będzie polegać na znalezieniu takich instytucji, które w warunkach powszechnej równości pełniłyby analogiczne funkcje, co „ciała pośredniczące” w warunkach nierówności. Skoro nie możemy odbudować stanów i korporacji, rozwijajmy zgromadzenia wszelkiego rodzaju, prasę, samorząd lokalny. Dalsza centralizacja do-prowadziłaby demokratyczne społeczeństwo do apatii i des-potyzmu, są wszakże środki, przy których pomocy można temu przeciwdziałać. W Stanach Zjednoczonych już z nich skorzystano, Francja powinna z nich skorzystać.

29

Page 31: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Myśl polityczna Tocqueville’a okazuje się tu arką przy-mierza między myślą konserwatywną a myślą liberalną; między Monteskiuszem a J. St. Millem. Formuła „ciał po-średniczących” jako gwarancji przeciwko despotyzmowi została przetłumaczona na liberalne hasło wolności prasy i zgromadzeń. Do Tocqueville’a nie pasuje tedy etykieta ani „konserwatysty”, ani „liberała”. Jeżeli jest konserwaty-stą, to konserwatystą nowym próbującym odkryć ogólne zasady, które dadzą się zastosować w nowym społeczeń-stwie. Jeżeli jest liberałem, to także nowym, bo skupiają-cym uwagę nie na walce z pozostałościami starego porząd-ku, lecz na wykorzystaniu jego doświadczeń dla potrzeb wolności w nowym społeczeństwie. Ten arystokrata kładzie podwaliny pod politykę i burżuazyjną socjologię epoki, w której podstawowym konfliktem nie jest już konflikt „daw-nego ustroju” i „rewolucji”, lecz konflikt wewnątrz „rewo-lucji”, wewnątrz społeczeństwa, które ona stworzyła. Oma-wiając poglądy Tocqueville’a, zwróciliśmy uwagę na zbie-żność pewnych diagnoz z diagnozami Marksa. W sferze praktycznych rozwiązań politycznych nie znajdujemy już żadnych podobieństw do Marksa: Tocqueville, krytykując społeczeństwo burżuazyjne, nie przekracza ani na chwilę jego granic. Marks natomiast dopiero w Komunie Paryskiej dostrzeże możliwość likwidacji „centralistycznego” nie-bezpieczeństwa, którego stwierdzenie kazało mu w 18 Bru-maire'a Ludwika Bonaparte sformułować postulat znisz-czenia burżuazyjnej machiny państwowej.

*

W świetle powyższych rozważań jaśniejsza — jak sądzę — staje się węzłowa problematyka Dawnego ustroju i re-wolucji, widać bowiem, w jak wielkim stopniu została ona wyznaczona przez polityczne zainteresowania i poglądy Tocqueville’a. Właśnie ten kontekst tłumaczy niejedną oso-

Page 32: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

bliwość tej interesującej pracy, tak trudnej do przyjęcia dla czytelników przyzwyczajonych do „normalnej” historii narracyjnej, przybranej w pozory obiektywizmu.

Książka Dawny ustrój i rewolucja nie jest pracą histo-ryczną w tradycyjnym znaczeniu tego słowa; sam przebieg wydarzeń interesuje autora w niewątpliwie mniejszym sto-pniu niż jego poprzedników: Thiersa, Migneta czy Miche-leta— twórców pierwszych poważnych dzieł naukowych poświęconych rewolucji 1789 roku. Również na tle póź-niejszej literatury historycznej — z wyjątkiem może Les origines de la France contemporaine Hipolita Taine’a, po-zostającego zresztą pod wpływem Tocqueville’a — książka ta wyróżnia się nie tylko swoimi tezami, ale i samym spo-sobem stawiania zagadnień, samą swoją metodą. Złośliwy Sainte-Beuve scharakteryzował tę metodę w takich oto sło-wach: Tocqueville „zaczął myśleć, zanim się czegokolwiek dowiedział", czyli — innymi słowy — przystąpił do mate-riałów z powziętą z góry ideą ogólną. Bryce pisał o Demo-kracji w Ameryce, że jej autor opisuje nie demokrację, lecz swój teoretyczny pogląd na demokrację, któremu daje ame-rykańskie ilustracje. Podobny zarzut stawiano także Daw-nemu ustrojowi i stawiano go nie bez pewnych racji. Sam Tocqueville stwierdza zresztą w jednym z listów, że jego dzieło jest „nie historią, nie zbiorem obserwacji filozoficz-nych, lecz jednym i drugim”, a w przedmowie do dzieła czytamy: „Wyznaję, że badając nasze dawne społeczeństwo w jego każdym członie, nigdy nie traciłem całkowicie z oka społeczeństwa nowego”.

Rację mają zapewne ci autorzy, którzy podkreślają so-lidność historycznego warsztatu Tocqueville’a, niemniej jednak pozostaje faktem, że nie szczegół pasjonował tego pisarza. Nie ulega także wątpliwości, że nigdy, być może, nie zabrałby się on do studiowania historii, gdyby nie prze-konane, że wyjaśni w ten sposób współczesne sobie społe-

30

Page 33: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

czeństwo. Tocqueville’a interesowały antecedencje współ-czesności, nie zaś historia Francji jako taka; historia warta była dla niego uprawiania tylko jako dostarczycielka pew-nych pomysłów ogólnych, nade wszystko zaś jako przygo-towanie „historii współczesnej”. Nie znajdujemy tedy u niego żadnego rozmiłowania w szczegółach, żadnej — tak częstej u romantyków — pasji dla „kolorytu” epoki, żad-nych prób „wczucia się” w to, co dla Wieku Oświecenia swoiste i niepowtarzalne. Tocqueville’a interesują wielkie procesy społeczne, a i one tylko o tyle, o ile prowadziły do powstania obecnego stanu. Georges Lefebvre pisał, że autor Dawnego ustroju i rewolucji „podnosi syntezę na ten naj-wyższy poziom, gdzie niknie nieład wydarzeń, w pełnym zaś świetle występują ogólne rysy ewolucji”. Jacques Go-dechot zaliczył w związku z tym Tocqueville’a do badaczy uprawiających „wyjaśniającą” historię rewolucji francu-skiej w odróżnieniu od historii „opowiadającej”. Jeszcze słuszniej powiada J. P. Mayer: „Książka Dawny ustrój i rewolucja nie jest dziełem czysto historycznym. To raczej studium z zakresu porównawczej socjologii politycznej w rodzaju O duchu praw Monteskiusza [...] Tocqueville chciał wykazać — na przykładzie historii Francji — że nowocze-sne państwo prowadzi «instynktownie» do centralizacji, centralizacja zaś związana jest nieuchronnie z «demokraty-zacją» społeczeństwa”.

Formuła Mayera uwydatnia pewną osobliwość dzieła Tocqueville’a, której zignorowanie prowadzi do zupełnie fałszywej jego oceny. Otóż dzieło to jest niewątpliwie bar-dziej „syntetyczne” od wielu prac o genezie rewolucji 1789 roku, ale rzecz w tym, że nie jest to synteza francuskiego wieku XVIII, tj. nie obejmuje bynajmniej — jak wolno sądzić — wszystkich spraw, które sam Tocqueville byłby skłonny uznać za ważne dla tego stulecia, ale jedynie te, które tę ważność zachowały we Francji porewolucyjnej.

31

Page 34: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Książka ma swój ściśle określony temat — trafnie wskaza-ny przez Mayera — i autor dość rygorystycznie się go trzyma, nie ulegając pokusie napisania wyczerpującego dzieła o Wieku Oświecenia. Podobnie książka o demokracji amerykańskiej była książką o demokracji właśnie, nie zaś o Ameryce jako takiej; dotyczyła tylko wybranych stron ame-rykańskiego życia społecznego. Książki pisane pod tezę — powiedzą krytycy. Książki problemowe — zdaniem zwo-lenników.

Dawny ustrój i rewolucja jest dziełem niedokończonym. Te „trzysta stron, których zwięzłości — jak pisał Lanson — nikt jeszcze nie prześcignął” to pierwszy tom obliczonej na trzy tomy całości. Kończy się on słowami: „Tak oto dotar-łem do progu tej pamiętnej rewolucji; tym razem tu się zatrzymam: wkrótce, być może, będę już mógł ten próg przekroczyć. Nie będę już wówczas rozważał przyczyn rewolucji, ale postaram się ją zbadać samą w sobie i wresz-cie odważę się osądzić społeczeństwo, jakie się z niej zro-dziło”.32 Realizacji tego zamysłu przeszkodziła śmierć. Od-nalezione materiały — uporządkowane przed kilkunastu laty przez André Jardina dla krytycznego wydania dzieł Tocqueville’a i ogłoszone w tym wydaniu jako Dawnego ustroju tom drugi — pozwalają wprawdzie zorientować się do pewnego stopnia w planie całości, a nawet ustalić po-glądy Tocqueville’a na wiele kwestii szczegółowych, nie-mniej jednak są zaledwie świadectwem, że autor pracy swej nie porzucił po ogłoszeniu pierwszego tomu. Kapitalny to zresztą dokument, w którym znaleźć można nierzadko myśl świetną — szkoda, że ledwie zanotowaną lub tylko czę-ściowo rozwiniętą. A chciałoby się na przykład przeczytać opis 18 Brumaire'a zrobiony przez człowieka, który z bli-ska oglądał Ludwika Bonaparte, gdy ten próbował naślado-wać Napoleona. Jeden z naszkicowanych już zresztą roz-działów nosił tytuł: „Jak Republika była gotowa na przyję-

Page 35: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

cie nowego pana”. Albo chciałoby się na przykład wie-dzieć, jak Tocqueville odpowiedział na jedno ze swoich na-czelnych pytań: co rewolucja francuska zawdzięczała fran-cuskiemu charakterowi narodowemu, a w czym ona sama go ukształtowała?

Pamiętajmy jednak, że sam autor wydał Dawny ustrój i rewolucję jako osobną książkę i że tom ten może być trak-towany jako zamknięta całość. Co więcej, z punktu widze-nia „wyjaśniającej” historii rewolucji 1789 roku dzieło to nie jest bynajmniej tak bardzo niekompletne, jak się to mo-że wydawać, gdy bierze się pod uwagę wyłącznie jego gra-nice chronologiczne. Wydaje się, że najważniejsze — teo-retycznie i politycznie — spory wokół rewolucji francu-skiej toczyły się zawsze nie tyle wokół jej przebiegu (cho-ciaż i tutaj polemikom i różnicom zdań nie było i nie ma końca), ile genezy. Określony pogląd na społeczeństwo francuskie XVIII wieku determinuje niejako automatycznie poglądy na szereg kluczowych problemów samej rewolucji: Czy była ona „konieczna”, czy też nie? czy była zjawi-skiem swoiście francuskim, czy też raczej europejskim? jaki miała społeczny charakter? jak głębokim była przeło-mem w życiu francuskiego społeczeństwa? Każda synteza XVIII wieku jest zarazem zapowiedzią określonej syntezy rewolucji, toteż gdyby nawet Tocqueville nie powiedział o samej rewolucji ani jednego słowa, potrafilibyśmy w zary-sie zrekonstruować jego poglądy. Trzeba zresztą podkre-ślić, że w świadomości historyków i polityków pierwszy tom Dawnego ustroju i rewolucji był zawsze także dziełem o rewolucji samej, prezentacją jednego z konkurencyjnych na rewolucję poglądów. A Tocqueville liczył się jako inter-pretator, a nie jako informator. U Tocqueville’a nie szuka się faktów, lecz pomysłów łączenia ich w całość.

Nie mam możliwości rozpatrzenia tu Dawnego ustroju i rewolucji na szerszym tle historycznej i politycznej literatu-

Page 36: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ry poświęconej rewolucji 1789 roku. Nie mogę również analizować dzieła w szczegółach, co wydaje się zresztą zbędne, ponieważ jego idee naczelne same docierają nawet do słabiej przygotowanych czytelników. Autor nie ukrywa ich wstydliwie za opisem wydarzeń; niemal je wykrzykuje. Warto wszakże zwrócić uwagę na pewien aspekt Dawnego ustroju, który jako ważne dopełnienie politycznej koncepcji Tocqueville’a decyduje zarazem w znacznym stopniu o oryginalności jego zapatrywań na rewolucję. Otóż jest to książka o historycznej ciągłości. Trafnie pisał Lanson: „Za-równo dla legitymistów, jak i dla demokratów, rewolucja była prawie zawsze zdumiewającą i nagłą eksplozją, którą jedni przeklinali, a drudzy błogosławili, będąc jednakowo przekonanymi, że Francja 1789 i 1793 roku nie ma nic wspólnego z Francją Ludwika XIV czy też Francją św. Ludwika [...] Tocqueville [...] zadowala się stwierdzeniem ciągłości rozwoju naszych instytucji i naszych obyczajów; rewolucja dokonała się w 1789 roku, ponieważ była już na poły dokonana, ponieważ od wieków wszystko zmierzało ku równości i centralizacji; ostatnie pęta feudalnych praw i absolutnej monarchii wydawały się bardziej krępujące, gdyż były ostatnie”

Tocqueville mylił się bez wątpienia w szczegółach; prze-ceniał najpewniej „demokratyzację” we Francji XVIII wie-ku, nie doceniał przełomowego znaczenia 1789 roku itd. Ale miał po stokroć rację, zwalczając pokutujące jeszcze w jego czasach złudzenie, typowe dla epok rewolucyjnych — złudzenie polegające na tym, że okresy przed- i porewolu-cyjne jawią się jako absolutnie sobie przeciwstawne. Jak-kolwiek głębokie są dokonujące się rewolucje, życie spo-łeczne nie zaczyna się po nich od początku, jak mniemają czasami rewolucjoniści, ani się na nich nie kończy, jak skłonni są myśleć przeciwnicy rewolucji.

33

Page 37: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Mit rewolucji jako totalnej innowacji podważyli już przed Tocqueville’em burżuazyjni historycy okresu Restau-racji, pokazując wielowiekowy pochód trzeciego stanu i je-go walki ze szlachtą, przedstawiając rewolucję jako bitwę w wielowiekowej wojnie; miast odżegnywać się od całej przeszłości, jak Siéyes czy Paine, odnajdywali w niej war-tości współbrzmiące z ich czasami. Dostrzegli oni wszakże jedynie część zagadnienia. Istnieją mianowicie dwa rodzaje historycznej ciągłości. Jeden nazwałbym ciągłością świado-mą: polega ona na tym, że poszczególne klasy (a raczej ich ideologiczni rzecznicy) przyznają się do takich lub innych poprzedników, dorabiają sobie takie lub inne genealogie, kultywują takie lub inne tradycje. Drugi rodzaj ciągłości nazwałbym ciągłością nieświadomą, jest bowiem niezależ-na od tego, co sobie myślą przedstawiciele poszczególnych klas: ich działania, podejmowane niezależnie od siebie, w rozmaitych celach, nierzadko przeciwstawne sobie, składa-ją się na pewien wspólny rezultat, sumują się w dalszym ciągu rozwoju historycznego. „Ustroje najróżniejsze, a na-wet sobie przeciwstawne — jak pisał Durkheim — praco-wały, nie domyślając się tego, nad tym samym dziełem, ponieważ siła rzeczy pchała je w tym samym kierunku.”34

JERZY SZACKI

Tym właśnie zjawiskiem zajmuje się Tocqueville w Daw-nym ustroju i rewolucji. Ponieważ zajmuje się analizą pro-cesów społecznych, a nie igraszkami heglowskiego „chy-trego Rozumu”, dzieło jego i dzisiaj zachowuje swą war-tość nie tylko jako dokument epoki.

1 Alexis DE TOCQUEVILLE: De la démocratie en Amérique. Oeu-vres complètes. Édition définitive, publiée sous la direction de J. P. MAYER, t. I., cz. 2., s. 336-337.

Page 38: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

2 Tamże, s. 338. 3 Tamże, s. 334. 4 Tamże, s. 338. 5 Por. np. M. A. AŁPATOW: Idee polityczne francuskiej historio-grafii burżuazyjnej XIX wieku, Warszawa 1953, s. 88 i n. 6 Jack LIVELY: The Social and Political Thought of Alexis de Toc-queville, Oxford 1962, s. 7. 7 Cyt. wg J. P. MAYERA: Political Thought in France from the Revolution to the Fourth Republic, London 1949, s. 45-46. 8 Alexis DE TOCQUEVILLE: Oeuvres complètes, t. XII, s. 86. 9 De la démocratie..., t. I, cz. 1, s. 4. 10 Tamże, s. 167. 11 J. LIVELY, op. cit., s. 33. 12 Cyt. wg W. M. DALINA: Istoriczeskije knigi w bibliotekie Mark-sa. Marks — istorik, Moskwa 1968, s. 631. 13 De la démocratie...,t. I., cz. 2, s. 339. 14 Oeuvres complètes, t. XII, s. 97. 15 K. MARKS: 18 Brumaire’a Ludwika Bonaparte. K. MARKS i F. ENGELS: Dzieła wybrane, Warszawa 1949, t. I, s. 229. 16 Cyt. wg J. -J. CHEVALLIERA: Les grandes oeuvres politiques de Machiavel à nos jours, Paris 1960, s. 229-230. 17 De la démocratie..., t. I, cz. 1, s. 160-161. 18 Tamże, s. 390. 19 Por. G. W. PLECHANOW: Izbrannyje fiłosofskije proizwiedieni-ja, Moskwa 1956, t. IV, s. 485. 20 J. LIVELY, op. cit., s. 49. 21 Cyt. wg J. PLECHANOWA: Przyczynek do zagadnienia rozwoju monistycznego pojmowania dziejów, Warszawa 1949, s. 21. 22 De la démocratie..., t.1, cz. 2, s. 165. 23 Tamże, s.166. 24 K. MARKS, op. cit., s. 264. W 18 Brumaire'a znajdujemy zresz-tą pogląd zbliżony do poglądu Tocqueville’a, choć ograniczony do chłopstwa: „Drobna własność rolna z natury swej nadaje się jako podstawa dla wszechmocnej i niezliczonej biurokracji. Stwarza ona równomierny poziom stosunków i osób na całym

Page 39: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

obszarze kraju. Pozwala zatem na równomierne oddziaływanie z jednego wyższego ośrodka na wszystkie punkty tej jednorodnej masy. Znosi ona arystokratyczne szczeble pośrednie między masą ludową a władzą państwową. Wywołuje zatem ze wszystkich stron bezpośrednią interwencję tej władzy państwowej i wtrąca-nie się jej bezpośrednich organów” (tamże, s. 313). 25 De la démocratie..., t. I, cz. 2, s. 310-311. 26 Tamże, s. 319-320. 27 Powołajmy się tu znowu na Marksa, który pisał o ukształtowa-nym w czasach absolutyzmu aparacie państwowym: „Pierwsza rewolucja francuska, której zadaniem było znieść wszystkie od-rębne władze lokalne, terytorialne, miejskie i prowincjonalne, w celu stworzenia burżuazyjnej jedności narodu musiała rozwinąć to, co zapoczątkowała monarchia absolutna: centralizację — a zarazem rozszerzyć zakres, zwiększyć atrybuty i liczbę pomocni-ków władzy państwowej. Napoleon wydoskonalił tę maszynę państwową. Monarchia legitymistyczna i monarchia lipcowa dodały do tego tylko jeszcze większy podział pracy wzrastający w miarę jak podział pracy wewnątrz burżuazyjnego społeczeń-stwa stwarzał nowe grupy interesów, a więc nowe obiekty dla administracji państwowej. Wszelki wspólny interes był natych-miast oddzielany od społeczeństwa, przeciwstawiany społeczeń-stwu jako wyższy, powszechny interes, wyrwany z zakresu sa-modzielnej działalności członków społeczeństwa i przeistaczany w przedmiot działalności państwowej [...] Wszystkie przewroty doskonaliły tę maszynę, miast ją łamać” (op. cit., s. 308). 28 Por. E. CARCASSONNE: Montesquieu et le problème de la con-stitution française au XVIIIe siècle, Paris 1927. 29 De la démocratie..., t. I, cz. 2, s. 328. 30 Por. s. 40 niniejszego wydania. 31 Oeuvres complètes, t. II, cz. 1, s. 7. 32 Por. s. 275 niniejszego wydania. 33 Cyt. wg Oeuvres complètes, t. II, cz. 1, s. 348, por. uwagi Ser-giusza HESSENA: Studia z filozofii kultury, Warszawa 1968, s. 53. 34 E. DURKHEIM: L’éducation morale, Paris 1963, s. 235.

Page 40: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

PRZEDMOWA

Książka, którą w obecnej chwili ogłaszam, nie jest by-najmniej historią rewolucji; historia ta nabrała już takiego blasku, że nie zamierzam spisywać jej raz jeszcze. Jest to studium o tej rewolucji.

W 1789 roku Francuzi dokonali największego wysiłku, na jaki kiedykolwiek zdobył się lud, ażeby przeciąć, by tak rzec, swój los na dwoje i oddzielić przepaścią to, czym byli do tej pory, od tego, czym chcieli być od tej chwili. W tym celu przedsięwzięli wszelkie środki ostrożności, by w swo-im nowym położeniu niczego z przeszłości nie zapożyczyć; narzucili sobie wszelakiego rodzaju rygory, by się ukształ-tować inaczej, niż ukształtowani byli ich ojcowie; wreszcie — nie zapomnieli o niczym, by zmienić się nie do pozna-nia.

Zawsze sądziłem, że to niezwykłe przedsięwzięcie udało się im dużo gorzej, niż uważano za granicą, i niż oni sami początkowo uważali. Byłem przekonany, że mimowiednie zatrzymali z dawnego ustroju większość uczuć, przyzwy-czajeń, a nawet poglądów, z których pomocą przeprowadzi-li obalającą ten ustrój rewolucję, i że mimo woli posłużyli się jego gruzami przy budowie gmachu nowego społeczeń-stwa; tak dalece, że by dobrze zrozumieć rewolucję i jej dzieło, należało na chwilę zapomnieć o tej Francji, którą widzimy, i w jej grobowcu przyjrzeć się badawczo Francji, której już nie ma. To właśnie starałem się zrobić w tej książce; ale kosztowało mnie to więcej trudu, niż mogłem przewidzieć.

Pierwsze stulecia monarchii, średniowiecze, odrodzenie

Page 41: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

były przedmiotem olbrzymiej pracy i bardzo skrupulatnych badań, dzięki którym znane nam są nie tylko fakty, jakie się wówczas wydarzyły, ale prawa, zwyczaje, duch rządów i narodu w tych rozmaitych epokach. Nikt do tej pory nie zadał sobie jeszcze trudu zbadania w ten sposób i tak szcze-gółowo wieku osiemnastego. Wydaje się nam, że doskonale znamy francuskie społeczeństwo tego czasu, bo widzimy wyraźnie to, co lśniło na jego powierzchni, bo są nam szczegółowo znajome dzieje najsłynniejszych żyjących podówczas ludzi, bo pomysłowa albo wymowna krytyka oswoiła nas z dziejami wielkich pisarzy, którzy ten okres uświetnili. Lecz o sposobie prowadzenia spraw państwo-wych, o rzeczywistym działaniu instytucji, o prawdziwym położeniu klas względem siebie, o warunkach życia i uczu-ciach tych, których nie było jeszcze słychać ani widać, o samej istocie poglądów i zwyczajów — mamy pojęcie je-dynie niejasne i często mylne.

Postanowiłem sobie przeniknąć aż do jądra tego starego ustroju, tak nam bliskiego w czasie, ale przesłoniętego re-wolucją.

By to osiągnąć, nie tylko przeczytałem jeszcze raz słynne książki, jakie zostawił wiek osiemnasty, postanowiłem przestudiować wiele dzieł mniej znanych i mniej na rozgłos zasługujących, które wszakże, choć napisane nie tak pięk-nie, tym lepiej być może ujawniają rzeczywiste instynkty czasów. Starałem się dokładnie poznać wszystkie doku-menty publiczne, w których Francuzi, w okresie zbliżania się rewolucji, mogli wyrażać swoje poglądy i zamiłowania. Protokoły zgromadzeń stanów, a później zgromadzeń pro-wincjonalnych, wiele mi wyjaśniły w tym względzie. Zwła-szcza posłużyłem się szeroko „kajetami zażaleń”, sporzą-dzonymi przez trzy stany w 1789 roku. Te kajety, których oryginały składają się na długi rząd tomów, pozostaną nie-jako testamentem dawnego społeczeństwa francuskiego,

Page 42: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

najdoskonalszym wyrazem jego pragnień, autentyczną ma-nifestacją jego ostatniej woli. Jest to dokument w dziejach jedyny. Jednakże nawet on mi nie wystarczył.

W krajach, w których administracja publiczna jest już potężna, niewiele rodzi się poglądów, pragnień, bolączek, niewiele spotyka się interesów i namiętności, które by się przed nią prędzej czy później nie obnażyły. Badając jej archiwa, nie tylko nabiera się bardzo dokładnego pojęcia o jej sposobach działania — badaczowi ukazuje się tu cały kraj. Cudzoziemiec, który by się dziś zapoznał z całą pouf-ną korespondencją znajdującą się w teczkach ministerstwa spraw wewnętrznych i prefektur — wkrótce wiedziałby o nas więcej, niż my sami wiemy o sobie. W osiemnastym wieku administracja publiczna była już, jak się czytelnik tej książki przekona, bardzo scentralizowana, bardzo potężna, niewiarygodnie aktywna. Nieustannie pomagała, prze-kształcała, zezwalała. Mogła dużo przyobiecać, dużo dać. Na tysiączne sposoby wywierała już wpływ nie tylko na ogólne kierowanie sprawami państwowymi, ale na losy rodzin, na prywatne życie każdego człowieka. Co więcej, działała po cichu, co sprawiało, że się nie obawiano ujaw-niać wobec niej nawet najtajniejszych niedoli. Poświęciłem bardzo wiele czasu studiowaniu tego, co nam po niej pozo-stało i w Paryżu, i w kilku prowincjach.*

Tam, jak się spodziewałem, odnalazłem dawny ustrój jak żywy, jego poglądy, namiętności, przesądy, sposoby dzia-

* Posługiwałem się przede wszystkim archiwami kilku wielkich intendentur, zwłaszcza w Tours, które są niemal nietknięte i od-noszą się do olbrzymiego okręgu generalnego, położonego w centrum Francji i zaludnionego przez milion mieszkańców. Chcę tu wyrazić podziękowanie młodemu i zdolnemu archiwiście, któ-ry ma nad nimi pieczę, panu Grandmaison. W innych okręgach generalnych, między innymi w Ile-de-France, przekonałem się, że tak samo rzeczy miały się w większej części królestwa.

Page 43: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

łania. Każdy człowiek przemawiał tam swobodnie własnym językiem i pozwalał przeniknąć swoje najtajniejsze myśli.

W ten sposób zdobyłem o dawnym społeczeństwie wiele wiadomości, których współcześni nie posiadali; miałem bowiem przed oczami to, czego im nigdy nie ujawniono.

Im dalej się w tych badaniach posuwałem, tym bardziej dziwiłem się, spotykając co chwila we Francji ówczesnej wiele cech, które uderzają nas we Francji dzisiejszej. Od-najdywałem mnóstwo uczuć — jak sądziłem — zrodzo-nych z rewolucji, mnóstwo myśli, z niej, jak mniemałem do tej pory, powstałych, mnóstwo przyzwyczajeń, które, jak się przypuszcza, ona dopiero nam dała; spotykałem wszę-dzie korzenie obecnego społeczeństwa, głęboko wrośnięte w ten stary grunt. Im bliżej byłem roku 1789, tym wyraź-niej dostrzegałem ducha, dzięki któremu rewolucja ukształ-towała się, narodziła i wyrosła. Stopniowo odsłaniało się przed moimi oczami całe oblicze tej rewolucji. Już zapo-wiadał się jej temperament, jej geniusz; to już była ona. Odnalazłem nie tylko przyczynę tego, czego miała pierw-szym wysiłkiem dokonać, ale, być może jeszcze wyraźniej, zapowiedź tego, co miała utrwalić na stałe; bowiem rewo-lucja miała dwie wyraźnie różne fazy: pierwszą, podczas której Francuzi chcą jak gdyby zniszczyć wszystko z prze-szłości, i drugą, w której chcą tę odrzuconą przeszłość czę-ściowo przywrócić. W ten sposób wiele praw i zwyczajów politycznych starego ustroju znika nagle w 1789 roku, by pojawić się znowu po kilku latach, jak owe rzeki, które się gubią w ziemi, by nieco dalej znowu wypłynąć na po-wierzchnię i ukazać nowym brzegom te same wody.

Właściwym przedmiotem dzieła, które przedkładam pu-bliczności, jest wytłumaczenie, dlaczego ta wielka rewolu-cja, gotująca się równocześnie na niemal całym kontynen-cie Europy, wybuchnęła nie gdzie indziej, ale właśnie u nas, dlaczego jakby sama przez się wyszła ze społeczeń-

Page 44: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

stwa, które miała zniszczyć, i wreszcie — w jaki sposób stara monarchia mogła upaść tak całkowicie i tak nagle.

W zamyśle moim podjęte przeze mnie dzieło nie powin-no na tym poprzestać. Jeśli wystarczy mi czasu i sił, mam zamiar towarzyszyć, poprzez zmienne koleje losu tej dłu-giej rewolucji, tym samym Francuzom, z którymi tak po-ufale współżyłem za starych rządów i których te stare rządy uformowały; obserwować, jak się zmieniają i przekształca-ją pod wpływem wydarzeń nie odmieniając wszakże swojej natury i jak jawią się nam nieustannie z obliczem wciąż nieco innym, ale zawsze rozpoznawalnym.

Najpierw towarzyszyć im będę w początkach roku 89, kiedy sercami ich włada pospołu miłość równości i miłość wolności; kiedy chcą zakładać instytucje nie tylko demo-kratyczne, ale wolne; nie tylko obalać przywileje, ale sta-nowić i utrwalać prawa; w czasach młodości, entuzjazmu, dumy, namiętności szlachetnych i szczerych, o których, pomimo ich błędów, ludzie zachowają pamięć na wieki, które jeszcze długo będą płoszyć sen tym, co zechcą ludzi demoralizować albo ujarzmiać.

Śledząc w najogólniejszym zarysie przebieg tej rewolu-cji, postaram się pokazać, jakie zdarzenia, jakie błędy i my-lne rachuby sprawiły, że ciż sami Francuzi musieli odstąpić od swoich początkowych zamiarów i, zapominając o wol-ności, zapragnęli stać się już tylko równymi sługami wład-cy świata; w jaki sposób rząd silniejszy i znacznie bardziej absolutny niż ten, który rewolucja obaliła, ponownie przej-muje i skupia w swoich rękach całą władzę, znosi te wszy-stkie tak drogo okupione wolności, umieszcza w ich miej-sce ich malowane obrazki i, nazywając władzą ludu odda-wanie głosów przez wyborców, którzy nie mogą ani pytać i żądać odpowiedzi, ani umawiać się, ani wybierać, nazy-wając dobrowolnym uchwaleniem podatków przyzwolenie niemych albo ujarzmionych zgromadzeń oraz odbierając

Page 45: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

narodowi zdolność rządzenia sobą, najważniejsze gwaran-cje prawne, wolność myślenia, mówienia i pisania, czyli to, co było najcenniejsze i najszlachetniejsze w zdobyczach roku 89 — sam jeszcze stroi się w to wielkie imię.

Zatrzymam się w chwili, w której rewolucja, według mo-jego mniemania, już mniej więcej dokonała swego dzieła i zrodziła społeczeństwo nowe. Przyjrzę się wówczas temu społeczeństwu; postaram się zbadać, w czym jest podobne do tego, które było przed nim, w czym jest od niego różne, co straciliśmy w tym ogromnym i powszechnym przewro-cie, co na nim zyskaliśmy i, wreszcie, spróbuję przewidzieć naszą przyszłość.

Część tego drugiego dzieła jest już naszkicowana, ale jeszcze nie nadaje się do przedłożenia publiczności. Czy będzie mi dane je skończyć? Kto to może wiedzieć? Przy-szłe losy jednostek są jeszcze mniej znane niż przyszłe losy ludów.

Ufam, że niniejszą książkę napisałem bezstronnie, ale nie łudzę się, bym ją pisał beznamiętnie. Chyba zresztą nie wolno Francuzowi w sposób beznamiętny mówić o swoim kraju i myśleć o swojej epoce. Wyznaję więc, że badając nasze dawne społeczeństwo w jego każdym członie, nigdy nie traciłem całkowicie z oka społeczeństwa nowego. Chciałem się nie tylko przekonać, jaka choroba doprowa-dziła do śmierci chorego, ale i zbadać, w jaki sposób mógł był on uniknąć tej śmierci. Postępowałem jak ci lekarze, którzy w każdym martwym organie starają się dostrzec pra-wa życia. Celem moim było sporządzenie wizerunku abso-lutnie dokładnego, ale zarazem pouczającego. I za każdym razem, ilekroć spotkałem u naszych ojców którąś z tych męskich cnót, które byłyby nam tak bardzo potrzebne, a których jesteśmy już niemal zupełnie pozbawieni — praw-dziwego ducha niezależności, zamiłowanie do rzeczy wiel-kich, wiarę w siebie i w sprawę — uwypuklałem to; tak

Page 46: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

samo, ilekroć spotykałem w ówczesnych prawach, my-ślach, obyczajach ślady tych wad, które przeżarłszy społe-czeństwo dawne jeszcze i nas nękają, starałem się je jasno oświetlić, aby dobrze przyjrzawszy się złu, jakie nam wy-rządziły, lepiej zrozumiano, jak bardzo mogą nam jeszcze zaszkodzić.

By ten cel osiągnąć, nie bałem się, wyznam, obrażać i ra-nić nikogo i niczego, ani osób, ani klas, ani przekonań, ani wspomnień, nawet najszacowniejszych. Robiłem to często z żalem, ale zawsze bez wyrzutu sumienia. Niechaj ci, któ-rym mogłem sprawić tym przykrość, wybaczą mi przez wzgląd na bezinteresowny i uczciwy cel.

Niektórzy oskarżą mnie, być może, o ujawnienie w tej książce jakże niewczesnego upodobania do wolności, o którą, jak mnie zapewniano, nikt już we Francji nie dba.

Tych, którzy by mi taki zarzut uczynili, prosiłbym o jed-no— by zechcieli zważyć, że ta skłonność jest we mnie bardzo stara. Już przed dwudziestu przeszło laty, mówiąc o innym społeczeństwie, napisałem niemal dosłownie to, co można przeczytać i tutaj.

Wśród mroków przyszłości świtają już wyraźnie trzy prawdy bardzo jasne. Pierwsza, że wszyscy ludzie naszych czasów są wciągnięci przez nieznaną siłę, dającą się, być może, regulować i opóźniać, ale nie przezwyciężyć, która ich skłania albo wręcz pcha do obalenia arystokracji; druga, że ze wszystkich społeczności świata, zawsze najtrudniej będzie uniknąć na dłuższy czas rządów absolutnych zwła-szcza tym społeczeństwom, w których arystokracji już nie ma i być nie może; trzecia wreszcie — że właśnie w tych społeczeństwach despotyzm doprowadzi do najzgubniej-szych skutków, bardziej bowiem niż jakikolwiek inny ro-dzaj rządu sprzyja tu rozwojowi wszystkich wad, na które społeczeństwa te są szczególnie podatne, i tym sposobem

Page 47: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

popycha je ku temu, ku czemu idąc za głosem swej natury, same się już skłaniają.

Ludzie, nie związani tu już żadną więzią kastową, kla-sową, cechową, rodzinną, są aż nazbyt skorzy do troszcze-nia się jedynie o swoje osobiste interesy, aż nazbyt skłonni do myślenia jedynie o sobie, do zamknięcia się w ciasnym indywidualizmie, w którym wszelka cnota publiczna zani-ka. Despotyzm nie tylko z tą tendencją nie walczy, ale ją niepohamowanie podsyca, pozbawia bowiem obywateli wszelkich wspólnych namiętności, wszelkich wzajemnych potrzeb, wszelkich konieczności porozumienia, wszelkiej okazji wspólnego działania; zamurowuje ich, by tak rzec, w życiu prywatnym. Już mieli skłonność do separowania się: despotyzm ich izoluje; już stygli jedni dla drugich: despo-tyzm ich zamraża.

W społeczeństwach tego rodzaju, gdzie nic nie jest stałe, dla każdego nieustannym bodźcem jest lęk, by nie zejść niżej, i pragnienie, by wspiąć się wyżej; a ponieważ pie-niądz, który stał się najważniejszym znakiem klasyfikują-cym i wyróżniającym ludzi, równocześnie osiągnął szcze-gólną ruchliwość przechodząc ciągle z rąk do rąk, prze-kształcając położenie jednostek, wynosząc albo doprowa-dzając do upadku rodziny— nie ma prawie nikogo, kto by nie musiał robić rozpaczliwych, ustawicznych wysiłków, aby go zachować lub zdobyć. Dążenie do bogacenia się za wszelką cenę, zamiłowanie do interesów, chęć zysku, szu-kanie dobrobytu i materialnego użycia są tu więc najczęst-szymi namiętnościami. Te namiętności łatwo rozpowszech-niają się we wszystkich klasach, przenikają nawet do tych, którym były dotąd całkiem obce, i szybko doprowadziłyby do degradacji i sparaliżowania całego narodu, gdyby ich nic nie zahamowało. Otóż despotyzm z samej swojej istoty sprzyja im i upowszechnia je. Te rozkładowe namiętności są mu pomocne; zajmują i odciągają wyobraźnię ludzi od

Page 48: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

spraw publicznych i każą im drżeć na samą myśl o rewolu-cjach. Tylko despotyzm dać może tajność i cień, tak do-godne dla chciwości, oraz pozwala ciągnąć nieuczciwe zyski bez obawy niesławy. Bez despotyzmu namiętności te byłyby silne; wraz z nim są panujące.

I przeciwnie, tylko wolność może skutecznie zwalczać w takim społeczeństwie wady, które są mu przyrodzone, i po-wstrzymać je na pochyłości, po której się zsuwa. Tylko wolność bowiem może wyprowadzić obywateli z izolacji, w której każe im żyć właśnie niezależność ich położenia, i zmusić ich, by się do siebie zbliżyli; tylko ona co dzień ich zagrzewa i gromadzi przez konieczność porozumiewa-nia się, przekonywania i zjednywania nawzajem w prowa-dzeniu spraw wspólnych. Tylko wolność zdolna jest ode-rwać ich od kultu pieniądza, od drobnych codziennych trosk związanych z ich osobistymi sprawami, by w każdej chwili mogli nad sobą i przy sobie dostrzegać i odczuwać ojczyznę; tylko ona co pewien czas w miejscu umiłowania dobrobytu podsuwa namiętności energiczniejsze i wyższe, daje ambicji cel większy niż zdobywanie bogactw i stwarza światło pozwalające widzieć i oceniać ludzkie wady i cno-ty.

Społeczeństwa demokratyczne, które nie są wolne — mogą być bogate, wyrafinowane, zdobne przepychem, na-wet wspaniałe, potężne ciężarem swojej jednorodnej masy; można w nich spotkać cnoty prywatne, dobrych ojców ro-dzin, uczciwych kupców i bardzo szacownych właścicieli; widuje się w nich nawet dobrych chrześcijan, ich ojczyzna bowiem nie jest z tego świata i to właśnie stanowi chwałę ich religii, że wydają takich ludzi wśród największego ze-psucia obyczajów i pod najgorszymi rządami: pełno ich było w cesarstwie rzymskim w okresie jego najgłębszego upadku; ale nigdy, odważę się rzec, nie spotka się w po-dobnych społeczeństwach wielkich obywateli, zwłaszcza

Page 49: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zaś wielkiego ludu, i twierdzę, nie lękając się omyłki, że powszechny poziom serc i umysłów wciąż się tam będzie obniżał, dopóki równość będzie szła w parze z despoty-zmem.

Oto, co myślałem i mówiłem przed dwudziestu laty. I wyznam, że od tamtej pory nie zaszło na świecie nic, co mogłoby mnie skłonić, bym myślał i mówił inaczej. A po-nieważ moje dobre mniemanie o wolności ujawniłem wte-dy jeszcze, kiedy była w łaskach, nie można mieć mi za złe, że w tym przeświadczeniu trwam i teraz, kiedy się ją lek-ceważy.

Proszę zresztą zważyć, że nawet i w tym względzie mniej się różnię od moich oponentów, niż to, być może, sądzą oni sami. Czy istnieje człowiek mający z przyrodze-nia duszę aż tak niską, by zależność od kaprysów jednego ze swoich bliźnich przekładać miał nad stosowanie się do praw, do których ustanowienia sam się przyczynił, jeśli mniema, że jego naród wykonuje konieczne cnoty pozwala-jące mu zrobić dobry użytek z wolności? Sądzę, że takiego człowieka nie ma. Sami despoci nie przeczą, że wolność jest rzeczą wyborną; tyle, że chcą jej jedynie dla siebie i utrzymują, że wszyscy inni są jej zupełnie niegodni. Tak więc tym, co nas różni, nie jest bynajmniej opinia o wolno-ści, ale mniejszy albo też większy szacunek dla ludzi; i można z pewnością twierdzić, że rozmiłowanie w rządach absolutnych pozostaje w ścisłym stosunku do pogardy dla własnego kraju. Proszę, by wolno mi było jeszcze trochę poczekać, zanim zacznę podzielać to uczucie.

Sądzę, że bez przesadnej chełpliwości mogę powiedzieć, iż książka, którą teraz ogłaszam, jest owocem ogromnej pracy. Czasem jeden dość krótki rozdział wymagał ode mnie przeszło rocznych badań. Mógłbym stronice mojej książki przeładować u dołu przypisami; wolałem dać ich niewiele i umieścić na końcu tomu, odsyłając czytelnika do

Page 50: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

odnośnych stron tekstu. Tam znajdzie on przykłady i do-wody. Mógłbym ich dostarczyć więcej, gdyby ktoś zapo-znawszy się z książką uznał, że warto się ich domagać.

Page 51: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

KSIĘGA PIERWSZA

Page 52: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Sprzeczne sądy o rewolucji w jej początkowym okresie.

Dzieje naszej rewolucji powinny niewątpliwie stanowić najlepszą lekcję skromności dla filozofów i dla mężów sta-nu; nigdy bowiem nie było wydarzeń donioślejszych, szy-kujących się dłużej, lepiej przygotowanych — i mniej przewidzianych.

Sam wielki Fryderyk, mimo swojego geniuszu, nie prze-czuwa rewolucji. Dotyka jej, a nie widzi. Więcej, uprzedza-jąc ją, postępuje według jej ducha; jest jej prekursorem, jest już jej, by tak rzec, agentem; nie poznaje jej, kiedy nadcho-dzi; a kiedy się wreszcie objawia, nowe i niezwykłe rysy, które będą wyróżniać jej oblicze spomiędzy nieprzeliczo-nego mnóstwa rewolucji, początkowo pozostają nie do-strzeżone.

Za granicą rewolucja jest przedmiotem powszechnej cie-kawości; wszędzie wywołuje w umysłach ludów coś na kształt niejasnego pojęcia, że idą czasy nowe, nieokreślone nadzieje na zmiany i reformy; ale jeszcze nikt się nie do-myśla, czym ma się ona stać. Władcom i ich ministrom zabrakło nawet tego nieokreślonego przeczucia, jakie na jej widok poruszyło ludy. Uważają ją zrazu za jedną z owych periodycznych chorób, którym podlegają organizmy wszy-stkich ludów, a których jedynym skutkiem jest otwarcie nowych terenów dla polityki sąsiadów. Jeśli przypadkiem mówią o niej prawdę, czynią to bezwiednie. Najznamienitsi książęta Rzeszy niemieckiej, zebrani w Pillnitz w 1791, oś-

Page 53: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wiadczają wprawdzie, że niebezpieczeństwo zagrażające władzy królewskiej we Francji jest wspólne dla wszystkich starych rządów w Europie i wszystkie są zagrożone wraz z Francją; ale w gruncie rzeczy nie wierzą w to. Tajne doku-menty ówczesne dowodzą, że były to dla nich jedynie wy-godne pozory, którymi maskowali albo ubarwiali dla oczu ogółu własne zamiary.

Sami dobrze wiedzą, że francuska rewolucja jest wypad-kiem lokalnym i przemijającym, z którego należy jedynie wyciągnąć korzyści. Z tą myślą snują plany, czynią przygo-towania, zawierają tajne przymierza; targują się między sobą na widok tej bliskiej zdobyczy, oddalają się i zbliżają do siebie; gotują się na wszystko niemal, wyjąwszy to, co nadejdzie.

Anglicy, którym wspomnienie własnych dziejów i długo-trwałe zażywanie wolności przysparzają rozeznania i do-świadczenia, dostrzegają jakby przez gęstą zasłonę obraz zbliżającej się wielkiej rewolucji; ale nie potrafią rozpoznać jej kształtu i nie domyślają się, jaki wpływ wywrze już wkrótce na losy świata i na ich własny los. Arthur Young, który podróżuje po Francji tuż przed wybuchem rewolucji i uważa ją za nieuniknioną, tak dalece nie orientuje się w jej doniosłości, że zastanawia się, czy nie doprowadzi ona tyl-ko do wzrostu przywilejów. „Jeśli idzie o szlachtę — mówi — gdyby ta rewolucja jeszcze spotęgowała jej znaczenie, to sprowadziłaby więcej złego niż dobrego.”

Burke, którego przenikliwość zaostrzona była nienawi-ścią, jaką od początku wzbudzała w nim rewolucja, sam Burke nie od razu wie, co o niej sądzić. Początkowo prze-widuje, że rewolucja Francję obezwładni i niejako unice-stwi. „Można przypuszczać — mówi — że zdatność wo-jenna Francji wygasła na długo, może nawet na zawsze, i że ludzie z następnego pokolenia będą mogli mówić jak ów starożytny: Gallos quoque in bellis floruisse audivimus —

Page 54: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Słyszeliśmy, że nawet Gall o wie słynęli niegdyś z walecz-ności.”

Z bliska nie ocenia się bynajmniej lepiej niż z daleka. We Francji, w przededniu rewolucji nikt nie zdaje sobie do-kładnie sprawy z tego, co z niej wyniknie. Wśród mnóstwa kajetów znalazłem ledwie dwa, w których widać pewien lęk przed ludem. Natomiast obawiano się powszechnie, że władza królewska — dwór, jak ją wtedy nazywano — za-chowa swoją przewagę. Niepokoi słabość i krótki czas trwania stanów generalnych. Widać lęk przed ich pogwał-ceniem. Obawa ta nurtuje zwłaszcza szlachtę. „Wojsko szwajcarskie — czytamy w wielu kajetach — złoży przy-sięgę, że nie podniesie broni przeciwko obywatelom, nawet w razie zamieszek albo buntu.” Byle stany generalne były wolne, a wszystkie nadużycia z łatwością się usunie; re-forma, jaką trzeba przeprowadzić, jest ogromna, ale łatwa.

Tymczasem rewolucja trwa; kiedy ukazuje się głowa po-twora i stopniowo ujawnia jego niezwykłe i straszliwe obli-cze; kiedy po rozbiciu instytucji politycznych rewolucja obala instytucje cywilne, po prawach zmienia obyczaje, zwyczaje, nawet język; kiedy, rozwaliwszy mechanizm rzą-dzenia, narusza podstawy społeczeństwa i wreszcie zaczyna godzić w samego Boga; kiedy wkrótce ta sama rewolucja występuje z brzegów, kiedy nie znanymi do tej pory sposo-bami, dzięki nowej taktyce, śmiercionośnym zasadom, „przekonaniom zbrojnym”, jak mówił Pitt, niesłychana siła obala bariery państw, druzgoce korony, ujarzmia ludy i, rzecz dziwna! zarazem pozyskuje je dla swojej sprawy — w miarę, jak to wszystko staje się oczywiste, zmienia się punkt widzenia. To, co początkowo wydawało się europej-skim książętom i mężom stanu zwykłym w życiu ludów wydarzeniem, jawi się jako fakt tak nowy, tak wręcz nie-zgodny ze wszystkim, co do tej pory działo się na świecie, a zarazem tak ogólny, tak monstrualny i niezrozumiały, że

Page 55: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

na jego widok umysł ludzki się mąci. Jedni mniemają, że ta nieznana siła, której na pozór nic nie podsyca ani nie hamu-je, której zatrzymać nie sposób, a która nie może się za-trzymać sama — doprowadzi ludzkie społeczeństwa do cał-kowitego i ostatecznego rozkładu. Niektórzy uważają ją za widome dzieło szatana na ziemi. „Rewolucja francuska ma charakter szatański”, powiada de Maistre w 1797 roku. Inni, odwrotnie, dopatrują się w niej dobroczynnego zamia-ru Boga, który chce odmienić oblicze nie tylko Francji, ale świata, i ma niejako stworzyć nową ludzkość. U kilku ów-czesnych pisarzy odnajdujemy coś z tego zbożnego lęku, jaki Salvianus czuł na widok barbarzyńców. Burke, snując dalej swoją myśl, pisze: „Francja, pozbawiona swojego dawnego rządu, a raczej wszelkiego rządu, uchodziła raczej za przedmiot pogardy i litości, niż za plagę i postrach ludz-kiego rodzaju. Ale z grobu zamordowanej monarchii wy-szedł stwór cudaczny, ogromny, straszniejszy niż wszyst-kie, jakie nękały i ujarzmiały ludzką wyobraźnię. Ten ohydny i dziwny stwór idzie prosto do celu, nie lęka się niebezpieczeństwa, nie zatrzymują go wyrzuty sumienia; gardząc wszelkimi przyjętymi zasadami, wszystkimi zwy-kłymi sposobami, powala tych, którzy nawet nie mogą zro-zumieć, jak do tego doszło”.

Czy wydarzenie jest rzeczywiście tak niezwykłe, jak to się niegdyś ludziom mu współczesnym zdawało? tak nie-bywałe, tak do głębi wywrotowe i odnowicielskie, jak przypuszczali ? Jaki był rzeczywisty sens, jaki był rzeczy-wisty charakter, jakie są trwałe skutki tej dziwnej i strasz-liwej rewolucji? Co właściwie zniszczyła? Co stworzyła?

Zdaje się, że nadeszła chwila, by to zbadać i powiedzieć, i że znajdujemy się dziś w tym właśnie punkcie, z którego najlepiej da się zobaczyć i ocenić ten wielki temat. Dosta-tecznie oddaleni od rewolucji, by słabo tylko odczuwać na-miętności zamącające spojrzenie tym, którzy ją robili —

Page 56: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jesteśmy jeszcze wystarczająco blisko, by móc wniknąć w tego ducha, który ją wywołał, i by go zrozumieć. Już wkró-tce będzie to trudne, bowiem wielkie rewolucje udane, usu-wając przyczyny, które je wywołały, stają się niezrozumia-łe przez swoje własne zwycięstwa.

Page 57: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ DRUGI

O tym, że najważniejszym i ostatecznym celem rewolucji nie było, jak mniemano,

obalenie władzy religijnej i osłabienie władzy politycznej.

Jednym z pierwszych aktów francuskiej rewolucji było zaatakowanie Kościoła, i wśród namiętności z tej rewolucji zrodzonych namiętność antyreligijna pierwsza zapłonęła i ostatnia zgasła. Kiedy entuzjazm dla wolności zaniknął, kiedy trzeba było poprzestać na kupieniu sobie spokoju za cenę niewoli, wciąż jeszcze żarzył się bunt przeciwko wła-dzy kościelnej. Napoleon, któremu udało się pokonać du-cha wolności rewolucji francuskiej, daremnie starał się pos-kromić jej ducha antychrześcijańskiego i nawet za naszych czasów widuje się ludzi, którzy sądzą, że służalczość wo-bec najniższych wykonawców władzy politycznej okupują zuchwałością wobec Boga; ludzi, którzy, zaparłszy się wszystkiego, co było najbardziej wolne, szlachetne i dumne w doktrynach rewolucji, nadal łudzą się, że są wierni jej duchowi, bo są niewierzący.

A przecież łatwo jest się dziś przekonać, że wojna z reli-giami była zaledwie incydentem tej wielkiej rewolucji, wy-datną, ale krótkotrwałą cechą jej fizjognomii, przemijają-cym wytworem idei, namiętności, szczególnych faktów, które ją poprzedziły i przygotowały, nie zaś istotną właści-wością jej ducha.

Słusznie uważa się filozofię osiemnastego wieku za jed-ną z głównych przyczyn rewolucji i jest na pewno prawdą,

Page 58: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

że filozofia ta jest głęboko areligijna. Ale trzeba w niej starannie odróżnić dwie części, zarazem wyraźne i dające się rozdzielić.

W jednej mieszczą się wszystkie nowe albo odmłodzone przekonania dotyczące położenia społeczeństw i zasad praw cywilnych i politycznych, takich na przykład, jak przyrodzona równość ludzi, wynikające z tego zniesienie wszystkich przywilejów kastowych, klasowych, zawodo-wych, suwerenność ludu, wszechpotęga władzy społecznej, ujednolicenie zasad. Te wszystkie doktryny nie tylko skła-dają się na przyczyny rewolucji francuskiej, tworzą, by tak rzec, jej substancję; są tym, co w jej dziele jest najbardziej podstawowe, najtrwalsze, najprawdziwsze w perspektywie czasu.

W drugiej części swoich doktryn filozofowie osiemna-stego wieku z furią natarli na Kościół; uderzyli w ducho-wieństwo, hierarchię, w instytucje kościelne, dogmaty i by je tym skuteczniej obalić, chcieli nawet wyrwać same fun-damenty chrześcijaństwa. Ale ta część filozofii osiemna-stowiecznej, zrodzona z faktów, które rewolucja właśnie zmiotła, miała zniknąć stopniowo wraz z nimi, miała być niejako pogrzebana w zwycięstwie rewolucji. Dodam jesz-cze słowo, by dokładnie wyjaśnić, o co mi chodzi, chcę bowiem poruszyć ten wielki temat gdzie indziej: chrześci-jaństwo roznieciło te zaciekłe nienawiści nie tyle jako dok-tryna religijna, ile jako instytucja polityczna; nie dlatego, że księża rościli sobie prawo do regulowania spraw ludzkich na tamtym świecie, ale dlatego, że byli właścicielami, ma-gnatami, poborcami dziesięciny, administratorami tu, na ziemi; nie dlatego, by nie było miejsca dla Kościoła w no-wym społeczeństwie, które miało zostać założone, ale dla-tego, że Kościół zajmował wówczas miejsce najbardziej uprzywilejowane i najsilniejsze w tym starym społeczeń-stwie, które należało w proch obrócić.

Page 59: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Zauważcie, jak wyraźnie uwydatnił tę prawdę upływ cza-su i jak ją z każdym dniem dobitniej uwydatnia: im bardziej konsolidowało się dzieło polityczne rewolucji, tym bardziej rozpadało się jej dzieło antyreligijne; kiedy wszystkie stare instytucje polityczne, w które rewolucja uderzyła, zostały już na dobre obalone, kiedy władze, wpływy, klasy szcze-gólnie jej nienawistne zostały bezpowrotnie pokonane, kie-dy, co jest najwyraźniejszym znakiem ich klęski, nawet nie-nawiści niegdyś przez nie wzbudzone osłabły, kiedy wresz-cie duchowieństwo bardziej odsunęło się od wszystkiego, co razem z nim upadło — widać było, jak potęga Kościoła stopniowo się podnosi i utwierdza w umysłach.

I nie sądźcie, by było to zjawisko zachodzące tylko we Francji; po rewolucji francuskiej ożywiły się wszystkie kościoły chrześcijańskie w Europie.

Domniemanie, że wszystkie społeczeństwa demokra-tyczne są z natury wrogie religii, jest wielkim błędem: w chrześcijaństwie, a nawet w katolicyzmie nie ma niczego, co byłoby całkowicie sprzeczne z duchem tych społe-czeństw, jest natomiast wiele rzeczy, które bardzo duchowi demokracji sprzyjają. Zresztą doświadczenie całych dzie-jów ludzkości pokazuje, że najżywotniejszy korzeń in-stynktu religijnego zawsze tkwił w sercu ludu. Tam znaj-dowały ostatnie schronienie wszystkie religie, które zginę-ły, i byłoby doprawdy dziwne, gdyby nieuniknionym i trwałym skutkiem działania instytucji zmierzających do zapewnienia przewagi ideom i namiętnościom ludu było kierowanie ludzkiego ducha ku bezbożności.

To, co powiedziałem o władzy kościelnej, tym bardziej odnosi się do władzy społecznej.

Kiedy rewolucja obalała równocześnie wszystkie insty-tucje i wszystkie zwyczaje, które do tej pory zabezpieczały w społeczeństwie hierarchię i utrzymywały porządek wśród ludzi — można było uwierzyć, że jej wynikiem będzie bu-

Page 60: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rzenie nie tylko szczególnego ładu społecznego, ale wszel-kiego ładu; nie tylko danego rządu, ale w ogóle władzy społecznej; i nasuwało się przeświadczenie, że natura rewo-lucji jest ze swej istoty anarchiczna. A przecież, rzec się ośmielę, i to również było jedynie pozorem.

W niespełna rok po wybuchu rewolucji Mirabeau pisał potajemnie do króla: „Proszę porównać nowy stan rzeczy z dawnymi rządami; porównanie takie jest źródłem pociechy i nadziei. Część aktów zgromadzenia narodowego, i to część najpoważniejsza, niewątpliwie sprzyja rządowi mo-narchicznemu. Czyż to mała rzecz pozbyć się parlamentu, pozbyć się prowincji ze zgromadzeniami stanowymi, kor-poracji duchowieństwa, uprzywilejowanych, szlachty? Myśl uformowania tylko jednej klasy obywateli spodobała-by się Richelieu: taka jednolita powierzchnia ułatwia spra-wowanie władzy. Kilku monarchów absolutnych nie zdzia-łałoby dla władzy królewskiej tyle, co ten jeden rok rewo-lucji”. Tak rozumiał rewolucję człowiek, który był zdolny nią pokierować.

Zmierzając nie tylko do zmiany starego rządu, ale i do odrzucenia dawnego kształtu społeczeństwa — rewolucja francuska musiała uderzyć równocześnie we wszystkie ustalone władze, rozbić wszystkie uznane wpływy, unice-stwić tradycje, odnowić obyczaje i zwyczaje i niejako op-różnić umysł ludzki z wszelkich poglądów, na których do tej pory opierały się szacunek i posłuszeństwo. Stąd jej charakter tak niezwykle anarchiczny.

Ale odsuńcie te gruzy: zobaczycie olbrzymią władzę centralną, która ściągnęła i wchłonęła w swojej jednolitości wszystkie cząstki władzy i wpływów, jakie przedtem roz-proszone były wśród wielu władz podrzędnych, stanów, klas, zawodów, rodzin i jednostek, niejako rozrzucone po całym organizmie społecznym. Od upadku cesarstwa rzym-skiego nie widziano na świecie tak wielkiej władzy. Dopie-

Page 61: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ro rewolucja stworzyła tę nową potęgę, albo raczej wyłoni-ła się ona niejako samoistnie z ruin, będących dziełem re-wolucji. Rządy, jakie ustanowiła, są bardziej kruche, to prawda, ale sto razy potężniejsze od wszystkich, jakie oba-liła; i kruche, i potężne z tych samych powodów, o czym będzie mowa w innym miejscu.

Ten właśnie kształt prosty, regularny i ogromny Mirabe-au dostrzegł już poprzez tuman kurzu z na poły zburzonych starych instytucji. Rzecz, choć tak ogromna, była jeszcze niewidzialna dla oczu tłumu; ale stopniowo czas ukazał ją oczom wszystkich. Dzisiaj wpatrują się w nią najuważniej władcy. Wpatrują z podziwem i zawiścią, nie tylko ci, któ-rzy rewolucji zawdzięczają swoje istnienie, ale nawet i ci, którym jest ona najbardziej obca i wroga; wszyscy usiłują na podległych sobie obszarach obalać immunitety, znosić przywileje. Przetasowują pozycje społeczne, zrównują kon-dycje, w miejsce arystokracji wprowadzają urzędników, w miejsce lokalnych swobód — jednolitość urządzeń, w miej-sce rozmaitych władz — jeden rząd. Z niesłabnącą prze-myślnością wykonują tę rewolucyjną robotę; a jeśli napoty-kają sami przeszkody, nieraz zdarza im się zapożyczyć od rewolucji jej sposobów i jej haseł. Widywano, jak w po-trzebie podburzali biednych przeciwko bogatym, plebs przeciwko szlachcie, chłopów przeciwko panom. Rewolu-cja francuska była dla nich zarazem i klęską, i mistrzynią.

Page 62: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ TRZECI

Jak i dlaczego rewolucja francuska była rewolucją polityczną używającą metod

działania rewolucji religijnych.

Wszystkie rewolucje cywilne i polityczne miały ojczyznę i odbywały się w jej granicach. Rewolucja francuska nie miała własnego określonego terytorium; co więcej, jej skut-kiem było poniekąd starcie z mapy wszystkich dawnych granic. Zbliżała albo dzieliła ludzi wbrew prawom, trady-cjom, charakterom, językom, robiła niekiedy wrogów ze współrodaków i braci z cudzoziemców albo raczej ponad wszystkimi poszczególnymi narodowościami utworzyła wspólną ojczyznę duchową, której obywatelami mogli stać się ludzie wszystkich narodów.

Choćbyście przebadali wszystkie annały dziejów, nie znajdziecie ani jednej rewolucji politycznej, która miałaby tę cechę: odnajdziecie ją tylko w niektórych rewolucjach religijnych. Toteż chcąc posłużyć się gwoli większej jasno-ści analogią, należy rewolucję francuską porównać z rewo-lucjami religijnymi.

W swoich dziejach wojny trzydziestoletniej Schiller słu-sznie zauważył, że wielka reformacja XVI wieku doprowa-dziła do raptownego zbliżenia ludów, które prawie się nie znały i do ścisłego powiązania ich nićmi nowych sympatii. Rzeczywiście, widywano wówczas Francuzów walczących z Francuzami i wspomaganych przez Anglików; ludzie uro-dzeni na najdalszych wybrzeżach Bałtyku przybywali do Niemiec, by tu wspierać Niemców, o których nigdy do tej

Page 63: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

pory nie słyszeli. Wszystkie wojny zewnętrzne przejęły coś z wojen domowych; we wszystkich wojnach domowych pojawili się cudzoziemcy. Zapominano o starych interesach każdego narodu dla interesów nowych; miejsce sporów te-rytorialnych zajęły spory o zasady. Pomieszały się i poplą-tały wszystkie reguły dyplomacji, ku wielkiemu zdumieniu i wielkiej rozpaczy ówczesnych polityków. I właśnie to sa-mo zdarzyło się w Europie po roku 1789.

Rewolucja francuska jest więc rewolucją polityczną, któ-ra działała sposobami rewolucji religijnej i poniekąd przy-brała jej wygląd. Zobaczmy, przez jakie to szczególne i znamienne cechy staje się całkiem podobna do rewolucji religijnych; nie tylko rozprzestrzenia się szeroko jak i one, ale, jak one, szerzy się przez kaznodziejstwo i propagandę. Rewolucja polityczna zdobywająca sobie wyznawców, ró-wnie żarliwie głoszona wśród obcych, jak namiętnie prze-prowadzana u siebie; zważcie, jak nowe jest to widowisko! Spomiędzy wszystkich rzeczy nowych, jakie rewolucja fra-ncuska pokazała światu, to na pewno jest największą nowo-ścią. Nie poprzestawajmy jednak na tym; spróbujmy wnik-nąć trochę głębiej i zbadać, czy to podobieństwo skutków nie wynika z jakichś podobieństw kryjących się w przyczy-nach.

Na ogół właściwością religii jest traktowanie człowieka jako takiego, bez uwzględnienia tych cech szczególnych, jakie do powszechnej, wszystkim ludziom wspólnej natury mogły dodać prawa, zwyczaje i tradycje danego kraju. Naj-ważniejszym celem religii jest uregulowanie ogólnych sto-sunków człowieka z Bogiem, ogólnych praw i obowiązków ludzi względem siebie, niezależnie od formy społeczeństw. Wskazywane przez religie zasady postępowania mają obo-wiązywać nie tyle człowieka określonego kraju i czasu, ile syna, ojca, sługę, pana, bliźniego. Opierając się przeto na fundamencie przyrodzonej natury człowieka religie mogą

Page 64: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

być przyjęte przez wszystkich ludzi i stosowane wszędzie. Dlatego rewolucje religijne miewały często teatry tak ogromne i rzadko ograniczały się, jak rewolucje polityczne, do terytorium jednego ludu, czy nawet jednej rasy. A po jeszcze bliższym zbadaniu tego zagadnienia okaże się, że im bardziej religie miały ten abstrakcyjny i powszechny charakter, o którym mówię, tym szerzej się rozpowszech-niały, mimo różnicy praw, klimatów i odmienności ludzi.

Pogańskie religie starożytności, wszystkie mniej lub bar-dziej związane z ustrojem politycznym albo stanem spo-łecznym danego ludu i nawet w swoich dogmatach zacho-wujące pewną fizjonomię narodową, często nawet miejską, zamknięte były zwykle w granicach pewnego terytorium, poza które nie wychodziły. Zdarzało się, że rodziły nietole-rancję i prześladowania; ale żarliwość w zdobywaniu sobie wyznawców była im niemal zupełnie obca. Toteż nie było na zachodzie Europy wielkich rewolucji religijnych przed pojawieniem się chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo, z łatwo-ścią przekraczając wszystkie bariery, które stanowiły prze-szkodę dla religii pogańskich, w krótkim czasie zdobyło sobie dużą część rodzaju ludzkiego. Sądzę, że nie będzie mi poczytane za brak szacunku dla tej świętej wiary twierdze-nie, iż swój triumf zawdzięcza ona w części temu, że bar-dziej niż inne religie była wolna od wszystkiego, co mogło dotyczyć tylko jednego ludu, jednej formy rządu, jednego stanu społecznego, jednej epoki, jednej rasy.

Rewolucja francuska postępowała w stosunku do tego świata dokładnie tak samo, jak na rzecz życia na tamtym świecie działają rewolucje religijne; obywatelem zajmowa-ła się abstrakcyjnie, poza jakimkolwiek określonym społe-czeństwem, podobnie jak religie zajmują się człowiekiem w ogóle, niezależnie od jego kraju i czasu. Starała się określić nie tylko szczególne prawa obywatela francuskiego, ale

Page 65: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

i obowiązki i prawa powszechne ludzi w dziedzinie poli-tycznej.

Właśnie sięgając do tego, co było najmniej szczególne i, by tak rzec, najbardziej naturalne w rzeczach stanu społe-cznego i rządu — rewolucja stała się zrozumiała dla wszy-stkich i dała naśladować w stu miejscach równocześnie.

Ponieważ z pozoru bardziej jeszcze niż do reformy Fran-cji zmierzała do regeneracji rodu ludzkiego, rozpaliła na-miętności, których do tej pory nie umiały rozbudzić naj-gwałtowniejsze nawet rewolucje polityczne. Zdobywała żarliwych wyznawców, dała początek propagandzie. Dzięki temu wreszcie mogła przybrać ten pozór rewolucji religij-nej, który tak przeraził współczesnych; albo raczej sama stała się rodzajem nowej religii, religii niedoskonałej, co prawda, bez Boga, bez kultu i życia pośmiertnego, ale zdol-nej, jak islam, zalać całą ziemię swoimi żołnierzami, swo-imi apostołami i męczennikami.

Nie należy zresztą sądzić, że środków, jakie stosowała, nigdy przedtem nie używano, że wszystkie głoszone przez nią idee były całkowicie nowe. W każdym stuleciu, nawet w wiekach średnich, istnieli działacze, którzy, żeby zmienić miejscowe zwyczaje, odwoływali się do ogólnych praw rządzących ludzkimi społeczeństwami; którzy ustrojowi własnego kraju starali się przeciwstawić przyrodzone pra-wa ludzkości. Ale żadne z tych usiłowań nie powiodło się; w piętnastym wieku z łatwością gaszono żagiew, która w osiemnastym podpaliła Europę. W istocie, aby tego rodzaju argumenty mogły wywołać rewolucję, niektóre przemiany, już wcześniej zaszłe w warunkach, zwyczajach i obycza-jach, muszą przygotować umysł ludzki na ich przyjęcie.

Istnieją epoki, w których ludzie tak bardzo różnią się od siebie, że myśl o jednym prawie, takim samym dla wszyst-kich, wydaje się dla nich niezrozumiała. Są i inne epoki, w których wystarczy ukazać ludziom z daleka mglisty obraz

Page 66: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

takiego prawa, by je natychmiast uznali za swoje i by ku niemu biegli.

Najdziwniejsze jest bynajmniej nie to, że rewolucja fran-cuska uciekała się do takich właśnie, a nie innych środków działania, że jej idee były takie, jakie były; wielką nowością jest to, że tyle ludów dotarło do punktu, w którym takie środki działania mogły być skutecznie użyte, a takie hasła z łatwością przyjęte.

Page 67: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ CZWARTY

Jak niemal cała Europa miała dokładnie takie same instytucje i jak te instytucje

wszędzie się rozpadały.

Ludy, które obaliły cesarstwo rzymskie i ukształtowały się w końcu w nowożytne narody, różniły się między sobą rasą, krajem, językiem; jedyną ich cechą wspólną było bar-barzyństwo. Znalazłszy się na terytorium cesarstwa, długo ścierały się ze sobą wśród straszliwego chaosu, a kiedy wreszcie osiadły na stałe, okazało się, że dzieli je zniszcze-nie będące ich własnym dziełem. Ponieważ cywilizacja nie-mal całkowicie wygasła i porządek publiczny rozpadł się, stosunki między ludźmi stały się trudne i niebezpieczne i wielkie społeczeństwo europejskie rozbiło się na tysiące małych, oddzielnych i wrogich sobie społeczeństw, żyją-cych każde z osobna. A przecież z tej niespójnej masy wy-łoniły się nagle jednakowe prawa (1*

Te instytucje nie są bynajmniej naśladownictwem pra-wodawstwa rzymskiego; różnią się od niego tak dalece, że właśnie prawem rzymskim posłużono się, by je przekształ-cać i obalać. Mają własne oblicze, które wyodrębnia je ze wszystkich praw, jakie sobie ludzie nadawali. Symetrycz-nie powiązane między sobą tworzą wszystkie razem całość tak zwartą, że nawet artykuły naszych nowożytnych kodek-sów nie są ze sobą ściślej połączone; uczone prawa, na uży-

).

* Cyfry w nawiasach odsyłają do przypisów autora umieszczo-nych na końcu książki.

Page 68: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

tek pół barbarzyńskiego społeczeństwa. W jaki sposób mogło takie prawodawstwo powstać, roz-

powszechnić się i wreszcie upowszechnić w Europie? Ba-danie tego nie jest moim celem. Pewne jest, że w średnio-wieczu istnieje ono, w formie bardziej i mniej doskonałej, w całej Europie i że w wielu krajach panuje niepodzielnie.

Miałem okazję badać średniowieczne instytucje polity-czne we Francji, Anglii i Niemczech i w miarę jak się w tej pracy posuwałem, zdumiewało mnie wręcz cudowne podo-bieństwo tych wszystkich praw, zdumiewał fakt, że ludy tak różne i tak mało się kontaktujące mogły ustanawiać prawa tak podobne. Oczywiście, że różnią się one w niezli-czonych szczegółach, zależnie od kraju; ale ich istota jest wszędzie ta sama. Znajdując w starym prawodawstwie germańskim jakąś instytucję polityczną, jakąś zasadę, or-gan władzy — wiedziałem z góry, że dobrze poszukawszy, odnajdę coś całkiem w swojej substancji podobnego we Francji i w Anglii, i rzeczywiście, nigdy nie spotkał mnie zawód. Każdy z tych trzech ludów pomagał mi lepiej zro-zumieć dwa pozostałe.

U wszystkich trzech rządy sprawowane są według tych samych zasad, zgromadzenia polityczne uformowane są z tych samych czynników i wyposażone w te same upraw-nienia. Społeczeństwo jest tu podzielone w ten sam sposób, hierarchia między rozmaitymi klasami jest taka sama; szlachta zajmuje identyczną pozycję; ma te same przywile-je, fizjonomię, naturę: to nie są ludzie różni, to są wszędzie dokładnie ci sami ludzie.

Ustroje miast są do siebie podobne; wioskami zarządza się w ten sam sposób. Położenie chłopów różni się mało, posiadanie, użytkowanie, uprawa ziemi są takie same, chłop-rolnik dźwiga takie same ciężary. Od granic Polski aż po Morze Irlandzkie władztwo senioralne, dwór seniora, lenno, grunty chłopów poddanych, powinności, opłaty feu-

Page 69: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

dalne, cechy, wszystko jest do siebie podobne. Niekiedy nazwy są te same i, co jeszcze znamienniejsze, jeden duch ożywia te wszystkie analogiczne instytucje. Sądzę, że do-puszczalne jest twierdzenie, iż w wieku czternastym spo-łeczne, polityczne, administracyjne, prawne, gospodarcze i literackie instytucje w Europie były do siebie bardziej podobne niż, być może, za naszych dni, kiedy cywilizacja wydaje się tak skutecznie przecierać wszystkie szlaki i ob-niżać wszystkie bariery.

Opowieść o tym, jak ta dawna struktura Europy powoli podupadała i kruszała, nie należy do mojego tematu (2); poprzestaję na stwierdzeniu, że już w wieku osiemnastym jest ona wszędzie na poły ruiną. Ten rozpad był na ogół mniej wyraźny na wschodzie kontynentu, bardziej wyraźny na zachodzie; ale wszędzie widać już było starość, często zgrzybiałość.

Ten stopniowy upadek właściwych dla średniowiecza in-stytucji jest do prześledzenia w ich archiwach. Wiadomo, że każda senioria miała rejestry, zwane k s i ę g a m i g r u n t o w y m i (terriers), w których przez stulecia oznaczano granice ziem lennych i gruntów chłopskich, zapisywano należne powinności, świadczone usługi, miej-scowe zwyczaje. Widziałem księgi gruntowe z czternastego wieku będące arcydziełem metodyczności, jasności, przej-rzystości i inteligencji. Im są nowsze, tym bardziej stają się zagmatwane, nieczytelne, niepełne i nieporządne, mimo powszechnego postępu oświaty. Wydaje się, że im bardziej wykształcone staje się społeczeństwo cywilne, tym głębiej grzęźnie w barbarzyństwie społeczeństwo polityczne.

Nawet w Niemczech, gdzie podstawowe cechy starej eu-ropejskiej struktury zachowały się lepiej niż we Francji, część stworzonych przez nią instytucji była już wszędzie obalona. Ale zniszczenia dokonane przez czas można jesz-

Page 70: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

cze lepiej ocenić, widząc, w jakim stanie znajduje się to, co z tej struktury zostało, niż rozpatrując jej braki.

Instytucje municypalne, dzięki którym w trzynastym i czternastym wieku miasta niemieckie stały się małymi republikami, bogatymi i oświeconymi, w dziewiętnastym wieku jeszcze istnieją (3); ale pozostał z nich już tylko łu-dzący pozór. Ich przepisy niby to wciąż obowiązują, nazna-czani przez nie urzędnicy noszą te same imiona i pozornie robią to samo; ale w ośrodkach tych zanikły aktywność, energia, patriotyzm, męskie i płodne cnoty, zrodzone z ich inspiracji. Te dawne instytucje, zachowując swoją formę, jakby się skurczyły i zapadły.

Wszystkie jeszcze istniejące władze średniowieczne do-tknięte są tą samą chorobą; we wszystkich widać ten sam upadek, ten sam bezwład. Więcej, nawet i to, co nie przyna-leżąc bezpośrednio do ówczesnej struktury, zostało do niej włączone i zabarwiło się nieco żywiej jej właściwościami — natychmiast traci własną witalność. Arystokracja w tym kontakcie zaraża się starczą niemocą; nawet wolność poli-tyczna, tak twórcza przez całe średniowiecze, jakby ulega wyjałowieniu wszędzie, gdzie zachowała te cechy szcze-gólne, jakie jej średniowiecze nadało. Tam, gdzie zgroma-dzenia prowincjonalne zachowały swoją starą organizację, niczego w niej nie zmieniwszy — są one czynnikiem raczej hamującym postęp cywilizacji niż sprzyjającym mu; rzec by można, że są obce nowemu duchowi czasów, że nie poddają się jego przenikaniu. Toteż serce ludu odwraca się od nich i zwraca ku monarchom. Starodawność tych insty-tucji nie uczyniła ich czcigodnymi; odwrotnie, starzejąc się, z każdym dniem tracą autorytet; i, rzecz dziwna, wzbudzają nienawiść tym większą, im bardziej chyląc się ku upadkowi mniej są w stanie szkodzić. „Istniejący stan rzeczy — po-wiada pewien pisarz niemiecki, człowiek dawnemu ustro-jowi współczesny i życzliwy — na ogół wszystkim wydaje

Page 71: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

się dokuczliwy, a często godny pogardy. Rzecz to osobli-wa, jak nieprzychylnie się teraz osądza wszystko, co stare. Nowe nastroje pojawiają się nawet i w naszych rodzinach i naruszają ich ład. Nawet nasze gospodynie nie chcą już dłużej znosić swoich starych sprzętów.” A przecież w Niemczech w tejże epoce, jak i we Francji, społeczeństwo było bardzo czynne i dobrobyt jego wciąż wzrastał. Ale zwróćcie baczną uwagę na jedno, na rys uzupełniający ten obraz: wszystko, co żyje, działa, wytwarza, jest z pocho-dzenia nowe, i nie tylko jest nowe — jest przeciwieństwem starego.

To władza królewska, która nie ma już nic wspólnego z władzą królewską średniowiecza, ma inne prerogatywy, zajmuje inne miejsce, ożywiona jest innym duchem, wzbu-dza inne uczucia; to administracja państwowa, która pora-sta wszędzie na gruzach władz lokalnych, to hierarchia urzędnicza, która coraz bardziej wypiera rządy szlachty. Wszystkie te nowe władze działają takimi sposobami, prze-strzegają takich zasad, jakich ludzie średniowiecza nie znali albo je potępiali, i jakie w samej rzeczy stosowane być mo-gą przy takim stanie społeczeństwa, jakiego oni nawet so-bie nie wyobrażali.

W Anglii, gdzie na pierwszy rzut oka stara struktura Eu-ropy wydaje się jeszcze krzepka — dzieje się wszakże to samo. Jeśli zapomnieć o starych nazwach i pominąć stare formy, okaże się, że już od siedemnastego wieku system feudalny w istocie swej został obalony; klasy się mieszają, szlachectwo się zaciera, arystokracja jest otwarta; bogac-two stało się potęgą; istnieje równość wobec prawa, rów-ność w sprawowaniu urzędów, wolność prasy, jawność obrad — wszystkie nowe zasady, których nie znało społe-czeństwo średniowieczne. Otóż to właśnie są te rzeczy no-we, które stopniowo i umiejętnie wprowadzane w stare ciało, ożywiły je nie narażając na rozpad i napełniły no-

Page 72: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wym wigorem zostawiając mu stare formy. Siedemnasto-wieczna Anglia jest już narodem całkowicie nowoczesnym, w którego łonie zachowały się tylko, jak zabalsamowane, nieliczne pozostałości średniowiecza.

To pobieżne spojrzenie poza granice Francji było nie-zbędne dla zrozumienia tego, o czym będzie mowa dalej, bo kto badał i widział tylko Francję, ten nigdy i nic, rzec się odważę, nie pojmie z rewolucji francuskiej.

Page 73: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ PIĄTY

Jakie było dzieło własne rewolucji francuskiej?

Wszystko, co powiedziano powyżej, służy tylko temu, by oświetlić przedmiot i ułatwić odpowiedź na pytanie posta-wione na początku: Jaki był rzeczywisty cel rewolucji? Jaki jest jej swoisty charakter? Dlaczego właściwie do niej do-szło? Czego dokonała?

Rewolucję przeprowadzono wcale nie po to, by, jak mniemano, obalić panowanie wierzeń religijnych; wbrew pozorom była ona w istocie rewolucją społeczną i politycz-ną; a w obrębie społecznych i politycznych instytucji by-najmniej nie dążyła do uwiecznienia chaosu, utrwalenia go niejako, do umetodycznienia anarchii, jak się wyraził jeden z jej głównych przeciwników; przeciwnie, starała się raczej wzmocnić siłę i prawa władzy publicznej. Nie zamierzała zmieniać charakteru, jaki nasza cywilizacja miała do tej pory, o co ją pomawiali inni przeciwnicy, nie zamierzała hamować jej postępu ani nawet podważać istoty którego-kolwiek z fundamentalnych praw, stanowiących w zachod-niej Europie podwaliny społeczeństwa. Kiedy się odrzuci wszystkie cechy przypadkowe, jakie przejściowo mogły zmieniać oblicze tej rewolucji w rozmaitych okresach i w różnych krajach i kiedy się ją rozważy samą w sobie — widać jasno, że jej wynikiem było jedynie obalenie tych instytucji politycznych, które przez kilka stuleci niepo-dzielnie panowały wśród większości europejskich ludów i które się zwykle określa mianem instytucji feudalnych;

Page 74: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

obalenie po to, by je zastąpić bardziej jednolitym i prost-szym porządkiem społecznym, którego podstawą była rów-ność kondycji.

I to wystarczyło, by dokonać rewolucji olbrzymiej, bo-wiem te starodawne instytucje nie tylko były jeszcze włą-czone i jakby wplątane we wszystkie niemal religijne i poli-tyczne prawa Europy, ale, co więcej, z nich właśnie brało początek całe mnóstwo poglądów, uczuć, zwyczajów, oby-czajów, które były niejako ich częścią organiczną. By zniszczyć i wyrwać nagle z ciała społeczeństwa część przy-legającą do jego wszystkich organów, potrzebny był wstrząs potworny. Przez to rewolucja wydała się jeszcze większą, niż była; zdawało się, że niszczy wszystko, ponie-waż to, co niszczyła, dotykało wszystkiego i było ze wszy-stkim w jakiś sposób zrośnięte.

Choć tak radykalna, rewolucja była wszakże znacznie mniej nowatorska, niż się na ogół przypuszcza: wykażę to później. Prawdą jest, że całkowicie zniszczyła albo niszczy (bo jeszcze trwa) wszystko, co w dawnym społeczeństwie pochodziło z instytucji arystokratycznych i feudalnych, wszystko, co się z nimi jakoś wiązało, wszystko, co w ja-kimkolwiek, choćby najsłabszym stopniu nosiło ich piętno. Z dawnego świata zachowała tylko to, co zawsze było tym instytucjom obce albo mogło istnieć bez nich. Natomiast w minimalnym stopniu była wydarzeniem przypadkowym. Choć zaskoczyła świat, była jedynie dopełnieniem długiej pracy, nagłym i gwałtownym zakończeniem dzieła, przy którym trudziło się dziesięć ludzkich pokoleń. Gdyby się nie była dokonała, stary gmach społeczny rozleciałby się wszędzie i bez niej, tutaj wcześniej, tam później, tyle tylko, że dalej rozpadałby się po kawałku zamiast runąć nagle. Konwulsyjnym i bolesnym wysiłkiem, bez stopniowania, bez przedsięwzięcia środków ostrożności i bezwzględnie,

Page 75: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rewolucja skończyła nagle to, co z biegiem czasu wygasło-by samo przez się. Takie było jej dzieło.

Zadziwiające, że to, co dziś wydaje się tak oczywiste, było tak zagmatwane i ciemne dla najbystrzejszych oczu.

„Chcecie naprawić nadużycia waszego rządu — powiada Francuzom tenże Burke — ale po co te wszystkie nowości? Dlaczego nie nawiązujecie do waszych dawnych tradycji? Dlaczego nie poprzestajecie na przywróceniu waszych dawnych swobód? Bądź też, jeśli już nie potraficie odna-leźć zatartej fizjonomii ustroju waszych ojców — dlaczego nie spoglądacie w naszą stronę? U nas odnaleźlibyście dawne prawo powszechne Europy.” Burke nie widzi, że tym, na co patrzy, jest rewolucja, która właśnie ma obalić to dawne powszechne prawo Europy; nie dostrzega, że idzie właśnie o to, a nie o co innego.

Ale dlaczego ta rewolucja, wzbierająca wszędzie, wy-buchnęła nie gdzie indziej, lecz właśnie we Francji? Dla-czego miała u nas pewne znamiona, które nigdzie więcej się nie pojawiły albo pojawiły się jedynie połowicznie? To drugie pytanie na pewno zasługuje na to, by je postawić; odpowiedź na nie będzie tematem następnych ksiąg.

Page 76: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

KSIĘGA DRUGA

Page 77: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Dlaczego właśnie we Francji prawa feudalne stały się ludowi najbardziej

nienawistne?

Jedna rzecz dziwi na pierwszy rzut oka: rewolucja, której właściwym celem było obalenie wszędzie ostatnich instytu-cji średniowiecznych, nie wybuchnęła w tych krajach, gdzie te instytucje, lepiej zachowane, były dla ludu najbar-dziej krępujące i uciążliwe, ale, przeciwnie, tam, gdzie ich uciążliwość lud najmniej odczuwał; jak widać, jarzmo tam wydało się najnieznośniejsze, gdzie w rzeczywistości było najlżejsze.

Pod koniec osiemnastego wieku w żadnej prawie części Niemiec poddaństwo nie było jeszcze zniesione całkowicie i przeważnie lud był tam wciąż jeszcze najściślej przywią-zany do ziemi, jak w średniowieczu. Niemal wszyscy żoł-nierze, tworzący armie Fryderyka II i Marii Teresy, byli rzeczywistymi poddanymi.

W większości państw niemieckich w roku 1788 chłopu nie wolno opuścić majątku pana, jeśli zaś go opuści — można go ścigać wszędzie, gdziekolwiek się znajduje, i siłą sprowadzić z powrotem. Chłop podlega pańskiemu sądow-nictwu, które nadzoruje jego życie prywatne i karze go za nieumiarkowanie i lenistwo. Nie może on ani dźwignąć się w swej pozycji wyżej, ani zmienić zawodu, ani się ożenić bez pozwolenia pana. Znaczna część chłopskiego czasu poświęcona jest służbie dla pana. Kilka lat młodości musi przesłużyć w dworskiej czeladzi. Pańszczyzna pozostaje

Page 78: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

całkowicie w mocy i w niektórych okolicach może trwać aż trzy dni w tygodniu. Chłop odbudowuje i utrzymuje pań-skie budynki, odwozi na targ pańskie plony, wozi pana, służy mu jako posłaniec. Poddany może wprawdzie zostać właścicielem ziemi, lecz jego prawo własności jest wciąż jeszcze bardzo niedoskonałe. Obowiązany jest uprawiać swoje pole w pewien sposób, pod okiem pana, nie może ziemi ani sprzedać, ani dowolnie obciążyć hipoteką. W nie-których wypadkach zmusza się go do sprzedaży produk-tów; w innych nie wolno mu ich sprzedać; zawsze ma obo-wiązek uprawiania ziemi. Nawet spadek po nim nie cały przechodzi na jego dzieci: część jego własności zwykle dostaje się panu.

Tych wszystkich przepisów nie wyszperałem w przesta-rzałych prawach, spotkałem je jeszcze w kodeksie przygo-towanym przez Fryderyka Wielkiego, a ogłoszonym przez jego spadkobiercę tuż po wybuchu rewolucji francuskiej (5).

We Francji od dawna już nic podobnego nie istniało; tu-taj chłop poruszał się, kupował, sprzedawał, zawierał umo-wy, pracował jak chciał. Ostatnie ślady poddaństwa wido-czne były jedynie w paru prowincjach wschodnich, pro-wincjach podbitych; wszędzie indziej znikło ono całkowi-cie, więcej, jego zniesienie dokonało się w epoce tak za-mierzchłej, że zapomniano nawet o tej dacie. Badania uczo-nych, za naszych już czasów prowadzone, dowiodły, że już w wieku trzynastym nie spotykano poddaństwa w Norman-dii.

Ale w położeniu ludu we Francji dokonała się też cał-kiem inna rewolucja: chłop nie tylko przestał być podda-nym; stał się właścicielem ziemi. Ten fakt jest i dziś jeszcze tak słabo udowodniony, a miał, jak się przekonamy, skutki tak doniosłe, że niech mi wolno będzie zatrzymać się na chwilę, by się nim zająć.

Page 79: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Długo mniemano, że rozdrobnienie własności ziemskiej dokonało się dopiero za rewolucji i że rewolucja je spowo-dowała; wszelakiego rodzaju świadectwa dowodzą, że było przeciwnie.

Już co najmniej na dwadzieścia lat przed rewolucją spo-tyka się towarzystwa rolnicze narzekające, że własność ziemska nadmiernie się rozdrabnia. „Rozdrobnienie przez działy spadkowe — mówi w tym czasie Turgot — jest tak wielkie, że ojcowizna wystarczająca dla jednej rodziny dzielona jest między pięcioro albo sześcioro dzieci. Te dzieci i ich rodziny nie mogą już wyżyć jedynie z ziemi.” W kilka lat później Necker powiedział, że we Francji ist-nieje olbrzymia rzesza drobnych właścicieli ziemi.

W tajnym raporcie, sporządzonym dla jednego z inten-dentów kilka lat przed rewolucją, czytam: „Podziały spad-kowe postępują w sposób równomierny i niepokojący, a że każdy chce coś mieć ze wszystkiego i wszędzie, pola dzieli się bez końca na coraz to mniejsze części”. Czyż nie mo-głoby się wydać, że napisano to za naszych czasów?

Dołożyłem wiele starań, by zrekonstruować w jakiejś mierze kataster starego ustroju i niekiedy mi się to udawa-ło. Według ustawy z roku 1790, wprowadzającej podatek gruntowy, każda parafia miała sporządzić wykaz własności, istniejących wówczas na jej terytorium. Te wykazy prze-ważnie poginęły, jednakże w niektórych wioskach udało mi się je odnaleźć i, porównując je ze spisami z naszych cza-sów, przekonałem się, że liczba właścicieli ziemi w tych wioskach była większa o połowę, często o dwie trzecie od obecnej; powinno się to wydać godne uwagi, jeśli się po-myśli, że ludność Francji wzrosła od tamtego czasu o prze-szło jedną czwartą.

Jak dziś, tak już i wówczas umiłowanie własności ziem-skiej przez chłopa jest bezgraniczne, pałają w nim wszyst-kie namiętności zrodzone z posiadania ziemi. „Ziemię

Page 80: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sprzedaje się zawsze za cenę przewyższającą jej wartość — powiada znakomity ówczesny obserwator — a to dlatego, że każdy mieszkaniec gorąco pragnie stać się właścicielem. Wszystkie oszczędności klas niższych, gdzie indziej loko-wane prywatnie na procent i w papierach państwowych, we Francji przeznaczone są na zakup gruntu.”

Spomiędzy wszystkich rzeczy nowych, które Arthur Yo-ung spostrzega podczas swoich pierwszych odwiedzin w naszym kraju, najbardziej go uderza wielka ilość gruntów podzielonych między chłopów; twierdzi, że połowa ziemi we Francji stanowi ich własność. „Nie miałem pojęcia — powtarza często — że tak się rzeczy mają”; bo rzeczywi-ście, taki stan rzeczy można było wówczas spotkać tylko we Francji i w jej najbliższym sąsiedztwie.

W Anglii istnieli chłopi-właściciele, ale spotykało się ich już znacznie rzadziej. W Niemczech zawsze i wszędzie istniała pewna liczba chłopów wolnych, którzy posiadali na własność kawałki gruntu. Szczególne i często cudaczne prawa rządzące własnością chłopską spotyka się w najstar-szych niemieckich spisach prawa zwyczajowego; ale ten rodzaj własności był zawsze faktem wyjątkowym, a ilość drobnych właścicieli ziemskich była znikoma.

Ziemie niemieckie, w których pod koniec osiemnastego wieku chłop mógł posiadać grunt i był prawie równie wol-ny, jak we Francji, są przeważnie położone wzdłuż Renu; tam też właśnie francuskie namiętności rewolucyjne roz-powszechniły się najwcześniej i zawsze były najżywsze. Natomiast części Niemiec, do których namiętności te naj-dłużej nie znajdowały dostępu, to właśnie te, w których jeszcze niczego podobnego nie znano. Jest to spostrzeżenie godne zapamiętania.

Tak więc pogląd, że rozdrobnienie własności ziemskiej datuje się we Francji od rewolucji, jest powtarzaniem błęd-nego, choć powszechnego sądu. Prawda, że rewolucja roz-

Page 81: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

przedała wszystkie majątki należące do duchowieństwa i dużą część majątków szlacheckich; lecz kto zbada proto-koły tych sprzedaży, jak cierpliwie starałem się to nieraz robić, ten przekona się, że większą część tych ziem kupili ludzie, którzy już posiadali inne grunty; że choć własność przeszła w inne ręce, liczba właścicieli bynajmniej nie wzrosła tak znacznie, jak zwykło się mniemać. Istniała ich już we Francji ogromna rzesza, jak śmiało, lecz tym razem słusznie, wyraził się Necker.

Skutkiem rewolucji wcale nie było rozdrobnienie wła-sności ziemskiej, ale uwolnienie jej na pewien czas od róż-nych ciężarów. Bowiem wszyscy ci drobni właściciele byli bardzo skrępowani w eksploatacji swoich gruntów i ciążyły na nich liczne powinności, od których nie mogli się uwol-nić.

Te ciężary były bez wątpienia dokuczliwe; ale najbar-dziej dawały się we znaki przez tę właśnie okoliczność, która, na pozór, powinna była ich wagę umniejszyć: ciż sami chłopi bardziej niż gdziekolwiek indziej w Europie wyzwolili się spod władzy swoich panów; jest to rewolucja inna i nie mniejsza od tej, która uczyniła ich właścicielami.

Choć stary ustrój jest nam jeszcze bliski w czasie, bo co dzień spotykamy ludzi urodzonych za jego panowania — jego kształt jakby się już gubił w pomroce dziejów. Rewo-lucja, która nas od niego oddziela, miała efekt stuleci: cze-go nie zniszczyła — zatarła. Niewielu też ludzi dać może dziś właściwą odpowiedź na proste pytanie: W jaki sposób była administrowana wieś przed rokiem 1789? Bo rzeczy-wiście na pytanie to nie da się dokładnie i szczegółowo odpowiedzieć bez uprzednich studiów, nie książkowych bynajmniej, ale archiwalnych, w ówczesnych archiwach administracyjnych.

Często zdarzało mi się słyszeć: szlachta, choć już od dawna nie brała udziału w rządach, aż do końca admini-

Page 82: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

strowała wsią; na wsi panowie rządzili chłopami. Otóż jest to pogląd raczej mylny.

W osiemnastym wieku wszystkimi sprawami parafii kie-rowała pewna liczba urzędników, którzy nie byli wyko-nawcami woli dworu i których pan już nie naznaczał; część z nich mianował intendent prowincji, część wybierali sami chłopi. Do tych właśnie władz należało rozdzielanie podat-ków, naprawa kościołów, budowa szkół, zwoływanie zgro-madzeń parafialnych i przewodniczenie im. One czuwały nad majątkiem gminnym i decydowały o jego przeznacze-niu, one wszczynały i prowadziły w imieniu gminy procesy sądowe. Pan nie tylko nie kierował już administracją tych wszystkich drobnych spraw miejscowych, ale nawet jej nie kontrolował. Wszyscy funkcjonariusze w parafii podlegali w takiej czy innej formie władzom centralnym, co wyka-żemy w następnym rozdziale. Więcej, pan prawie już nie występuje jako reprezentant króla w parafii, jako pośrednik między królem i mieszkańcami. Już nie do niego należy stosowanie ogólnych zarządzeń państwowych, zwoływanie milicji, pobór podatków, ogłaszanie królewskich rozporzą-dzeń, rozdzielanie zapomóg. Wszystkie te obowiązki i wszystkie te prawa należą do innych. Pan wsi jest w rze-czywistości już tylko jednym z mieszkańców, którego im-munitety i przywileje oddzielają i izolują od całej reszty; wyróżnia go jego kondycja, nie władza. Pan wsi jest jedy-nie pierwszym mieszkańcem, z naciskiem podkreślają in-tendenci w instrukcjach dla swoich subdelegatów.

Jeżeli wyjdziecie z parafii i rozejrzycie się w kantonie, zobaczycie to samo. Szlachta nigdzie nie administruje, ani wspólnie, ani indywidualnie i jest to osobliwość francuska. Wszędzie indziej ta charakterystyczna cecha starego społe-czeństwa feudalnego częściowo się zachowała: posiadanie ziemi wiązało się wciąż z władzą nad mieszkańcami.

Page 83: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W Anglii zarówno administrowali, jak i rządzili najwięk-si właściciele ziemscy. W tych częściach Niemiec, w któ-rych książęta, jak w Prusach i Austrii, najbardziej potrafili się wyzwolić spod kontroli szlachty w ogólnych sprawach państwowych — pozostawili oni tej szlachcie w znacznej części rządy wsią; w niektórych okolicach posunęli się aż do kontrolowania pana wsi, ale nigdzie jeszcze nie zajęli jego miejsca.

W rzeczywistości, już od dawna udział szlachty francu-skiej w administracji publicznej ograniczał się tylko do jednego odcinka — do sądownictwa. Najwięksi seniorzy zachowali prawo naznaczania sędziów, którzy w ich imie-niu rozstrzygali pewne spory i od czasu do czasu wydawali przepisy porządkowe w granicach seniorii; ale władza kró-lewska stopniowo obcięła, uszczupliła, podporządkowała sobie sądową władzę senioralną do tego stopnia, że dla panów, którzy ją jeszcze sprawowali, była ona nie tyle wła-dzą, ile źródłem dochodu.

To samo działo się ze wszystkimi szlacheckimi przywile-jami. Ich strona polityczna znikła; pozostała, a nieraz nawet mocno się rozrosła, jedynie ich strona pieniężna.

Będę tu mówił tylko o tej części użytecznych przywile-jów, którym w pełni przysługiwała nazwa powinności feu-dalnych, bo właśnie one szczególnie dotyczą ludu.

Niełatwo jest dziś powiedzieć na czym polegały te po-winności nawet w roku 1789, bo ich liczba była ogromna a różnorodność niebywała, zaś niektóre z nich już znikły albo uległy przekształceniu; toteż sens określających je słów, już dla współczesnych niejasny, dla nas stał się bardzo mglisty. Niemniej z lektur książek osiemnastowiecznych prawników i z uważnych badań lokalnych zwyczajów można wywnio-skować, że wszystkie utrzymujące się jeszcze powinności dadzą się zamknąć w kilku zasadniczych kategoriach;

Page 84: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wszystkie inne wprawdzie nadal istnieją, ale występują już tylko w pojedynczych wypadkach.

Ślady pańszczyzny są już niemal wszędzie na pół zatarte. Myta po większej części zostały zmniejszone albo zniesio-ne, niemniej niewiele jest prowincji, gdzie by się ich w ogóle nie spotykało. Zaś we wszystkich prowincjach pano-wie pobierają opłaty od jarmarków i targów. Jak wiadomo, w całej Francji tylko panom przysługuje prawo polowania. Na ogół tylko oni mogą posiadać gołębniki i gołębie; nie-mal wszędzie chłop musi mleć ziarno w pańskim młynie i tłoczyć wino w pańskiej tłoczni. Powszechna i bardzo uciążliwa jest opłata lods et ventes, czyli podatek, który się płaci seniorowi, ilekroć się sprzedaje albo kupuje ziemię w obrębie jego włości. Wreszcie na całym obszarze tej włości ziemia jest obciążona czynszem, rentami gruntowymi i na-leżnościami w pieniądzach albo w naturze, płatnymi panu wsi przez właściciela, należnościami, z których chłop-właściciel nie może się wykupić. W tej całej różnorodności jest jedna cecha wspólna: wszystkie te powinności wiążą się w jakiejś mierze z ziemią albo jej płodami; wszystkie obciążają tego, kto uprawia ziemię.

Jak wiadomo, panowie-duchowni korzystali z tych sa-mych przywilejów; bo Kościół, choć miał inne początki, inne przeznaczenie i inną naturę niż feudalizm, w końcu połączył się z nim najściślej i, choć nigdy się całkowicie w tę obcą substancję nie wtopił — przeniknął głęboko i pozo-stawał w niej jak intarsja.

Biskupi, kanonicy, opaci posiadali tedy z tytułu swoich funkcji kościelnych lenna albo grunty chłopskie; klasztor miał zwykle władzę senioralną we wsi, na której terenie się znajdował. Miał poddanych w jedynej części Francji, w której ci jeszcze byli; korzystał z pańszczyzny, pobierał opłaty od jarmarków i targów, w obrębie posiadłości miał monopol na piec piekarski, młyn, prasę do wina i byka-

Page 85: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

stadnika. Co więcej, we Francji jak i w całym chrześcijań-skim świecie duchowieństwu przysługiwało prawo pobie-rania dziesięciny.

Ale, jako rzecz najistotniejszą, należy tu podkreślić, że wówczas w całej Europie spotykało się te same powinności feudalne, dokładnie te same, i że w większości krajów kon-tynentu były one znacznie bardziej uciążliwe. Przykładowo wymienię pracę pańszczyźnianą dla pana. We Francji spo-tykało się ją rzadko i była lekka; w Niemczech obowiązy-wała wszędzie i była ciężka.

Co więcej, wiele praw pochodzenia feudalnego, które oburzały naszych ojców najbardziej, które uważali oni za sprzeczne nie tylko ze sprawiedliwością, ale z cywilizacją: dziesięcina, niewykupne renty gruntowe, czynsze wieczy-ste, lods et ventes, to, co w emfatycznym nieco języku osiemnastego wieku nazywali oni służebnością ziemi (la servitude de la terre) — wszystkie te rzeczy spotykało się wówczas częściowo i u Anglików; niektóre z nich istnieją tam jeszcze do dziś. Pomimo to rolnictwo angielskie stoi najwyżej i jest najbogatsze w świecie, a lud angielski led-wie dostrzega istnienie tych ciężarów.

Dlaczego więc te same obciążenia feudalne w sercu ludu francuskiego wznieciły nienawiść tak silną, że przeżyła swój przedmiot i wydaje się nie do ugaszenia ? Po pierw-sze, właśnie z powodu tego wyjątkowego zjawiska, że fran-cuski chłop stał się właścicielem ziemi, a po wtóre dlatego, że wyzwolił się on całkowicie spod rządów swojego pana. Niewątpliwie, istnieje jeszcze wiele innych przyczyn, ale sądzę, że te są najważniejsze.

Gdyby chłop nie posiadał ziemi, wiele powinności, jaki-mi system feudalny obciążył własność ziemską, byłoby mu obojętnych. Cóż może obchodzić dziesięcina tego, kto jest tylko użytkownikiem? Albo renta gruntowa tego, kto nie jest właścicielem gruntu? Nawet kłopoty związane z upra-

Page 86: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wą roli niewielkie mają znaczenie dla kogoś, kto ją uprawia nie dla siebie.

Z drugiej strony, gdyby francuski chłop znajdował się jeszcze pod administracyjną władzą pana, obciążenia feu-dalne wydawałyby mu się dużo znośniejsze, bo uważałby je po prostu za naturalną konsekwencję ustroju panującego w jego kraju.

Kiedy szlachta posiada nie tylko przywileje, ale i władzę, kiedy rządzi i administruje, jej szczególne prawa mogą być zarazem i większe, i mniej rzucające się w oczy. W czasach feudalnych traktowano szlachtę prawie w taki sam sposób, w jaki dziś traktuje się rząd: godzono się na nakładane przez nią ciężary w zamian za dawaną przez nią gwarancję ochrony. Przywileje szlachty i jej prawa były uciążliwe; ale szlachta stała na straży porządku publicznego, wymierzała sprawiedliwość, była wykonawczynią prawa, przychodziła z pomocą słabym, kierowała wspólnymi sprawami. W mia-rę jak szlachta przestaje te zadania wykonywać, ciężar jej przywilejów wydaje się coraz większy i w końcu nawet jej istnienie staje się niezrozumiałe.

Wyobraźcie sobie, proszę, francuskiego chłopa z osiem-nastego wieku albo raczej — chłopa, którego znacie; bo jest to wciąż ten sam chłop: jego położenie się zmieniło, ale nie zmieniło się jego usposobienie. Zobaczcie go takiego, ja-kim pokazują go przytoczone przeze mnie dokumenty, tak namiętnie przywiązanego do ziemi, że na jej zakup prze-znacza wszystkie oszczędności i kupuje ją za każdą cenę. By ją posiąść na własność, musi najpierw zapłacić taksę — nie rządowi, ale innym właścicielom, sąsiadom, jak i on nie mającym nic wspólnego z administracją spraw publicznych i niemal równie wobec niej bezsilnym. Wreszcie ma już tę ziemię; wraz z ziarnem rzuca w nią własne serce. Ten skra-wek gruntu, który w tym ogromnym świecie należy napra-wdę do niego, daje mu poczucie dumy i niezależności.

Page 87: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Tymczasem zjawiają się znowu ci sami sąsiedzi, odrywają go od jego pola i każą mu pracować gdzie indziej, bezpłat-nie. Kiedy, chce bronić swoich zasiewów przed zwierzyną z lasu — tamci mu nie pozwalają; przy przejeździe przez rzekę czyhają na niego, by żądać zapłacenia mostowego. Spotyka ich na targu, gdzie sprzedają mu prawo sprzeda-wania jego własnych produktów żywnościowych; a kiedy, po powrocie do domu, chce zużyć dla siebie resztę zboża, tego zboża, które wyrosło pod jego okiem i dzięki jego rękom, może to zrobić dopiero po zawiezieniu go do zmie-lenia w młynie i do upieczenia w piecu należącym znów do tych samych ludzi. Część dochodu z jego mająteczku idzie na renty dla nich, zaś te renty nie podlegają przedawnieniu i są nie do wykupienia.

Cokolwiek robi, wszędzie wchodzą mu w drogę ci do-kuczliwi sąsiedzi, mącą jego radość, przeszkadzają w pra-cy, zjadają jego plony; a kiedy wreszcie skończy z nimi —zjawiają się inni, w czerń odziani, i zabierają mu najlepszą cząstkę zbiorów. Wyobraźcie sobie położenie, potrzeby, usposobienie, namiętności tego człowieka i zrachujcie, jeśli potraficie, te skarby nienawiści i zawiści, jakie się nagro-madziły w jego sercu.

Feudalizm, przestając być instytucją polityczną, pozostał naszą największą instytucją cywilną. Tak okrojony, wzbu-dzał jeszcze większą nienawiść i słusznie można powie-dzieć, że wskutek zniszczenia części średniowiecznych instytucji to, co zostało, stało się stokroć bardziej niena-wistne.

Page 88: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ DRUGI

O tym, że centralizacja administracyjna jest instytucją dawnego ustroju, a nie

dziełem rewolucji czy cesarstwa, jak się twierdzić zwykło.

Słyszałem niegdyś, w czasach, kiedy mieliśmy jeszcze we Francji zgromadzenia polityczne, mówcę, który mówiąc o centralizacji administracyjnej wyraził się: „Ta piękna zdobycz rewolucji, zdobycz, której nam zazdrości Europa”. Chętnie przyznam, że centralizacja jest piękną zdobyczą, zgodzę się, że Europa nam jej zazdrości, ale twierdzę, że nie jest to bynajmniej zdobycz rewolucji. Jest to, przeciw-nie, produkt dawnego ustroju i, dodałbym, jedyna cząstka struktury politycznej tego ustroju, która przeżyła rewolucję, bo tylko ona jedna dała się dopasować do nowej sytuacji społecznej stworzonej przez tę właśnie rewolucję. Czytel-nik, który się zdobędzie na cierpliwość i uważnie przeczyta niniejszy rozdział, uzna, być może, że dostarczyłem aż nad-to dowodów na potwierdzenie mojej tezy.

Proszę, by najpierw wolno mi było wyłączyć z tematu to, co nazywano krajami ze zgromadzeniami stanowymi (les pays d’état), czyli prowincje, które rządziły się same albo raczej zachowały jeszcze częściowo pozory samorządu.

W krajach ze zgromadzeniami stanowymi położonych na rubieżach królestwa mieszkała ledwie czwarta część całej ludności Francji, zaś tylko w dwu z nich prowincjonalna wolność była rzeczywiście żywa. Później do tych prowincji powrócę i dowiodę, do jakiego stopnia władza centralna

Page 89: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

podporządkowała ogólnym zasadom nawet owe kraje ze zgromadzeniami stanowymi.

Tu chcę się przede wszystkim zająć tym, co w ówcze-snym języku administracyjnym nazywano k r a j a m i z e l e k c j a m i (les pays d’élection), choć bywało tam mniej wyborów niż gdzie indziej. Otaczały one Paryż ze wszystkich stron; były ze sobą powiązane i stanowiły serce i najlepszą część ciała Francji.

Kiedy się spojrzy na dawną administrację królestwa, na pierwszy rzut oka widać tylko różnorodność zasad i władz, gmatwaninę uprawnień. Francja jest pokryta siecią orga-nów administracyjnych lub odrębnych urzędników, nieza-leżnych jeden od drugiego i biorących udział w rządach na podstawie prawa, które sobie kupili i którego nie można im odebrać. Zakresy ich władzy są często tak przemieszane i tak zbliżone, że zderzają się oni i przeszkadzają sobie w kręgu tych samych spraw.

Sądy biorą pośrednio udział we władzy prawodawczej; mają prawo wydawania rozporządzeń administracyjnych, obowiązujących w obrębie ich okręgów sądowych. Niekie-dy stawiają opór administracji właściwej, hałaśliwie ganią jej zarządzenia i potępiają jej urzędników. Zwykli sędzio-wie wydają przepisy porządkowe w miastach i miastecz-kach, będących siedzibą sądu.

Miasta mają ustroje bardzo rozmaite. Ich urzędnicy no-szą różne imiona i czerpią swoje uprawnienia z różnych źródeł: tu jest mer, tam konsulowie, gdzie indziej — syn-dycy. Niektórzy są powoływani przez króla, inni przez dawnego władcę senioralnego albo księcia-apanażystę; ci wybierani są na rok przez obywateli miasta, tamci kupili sobie wieczyste prawo rządzenia tymiż obywatelami.

Są to wszystko szczątki dawnych władz; ale wśród nich nabrał powoli znaczenia organ stosunkowo nowy albo przekształcony, który chcę tutaj opisać.

Page 90: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W centrum królestwa i tuż przy jego tronie powstało cia-ło administracyjne niezwykle potężne, w nowy sposób sku-piające w swym łonie wszystkie władze — r a d a k r ó -l e w s k a (le conseil du roi).

Pochodzenie ma ona bardzo stare, ale większość jej fun-kcji jest całkiem świeżej daty. Jest jednocześnie wszystkim: sądem najwyższym, bo ma prawo uchylania wyroków wszystkich sądów zwykłych; najwyższym trybunałem ad-ministracyjnym, bo od niej w ostatecznej instancji były zależne wszystkie jurysdykcje specjalne. Jako rada rządu posiada oprócz tego, z łaski króla, władzę ustawodawczą, dyskutuje i zgłasza większość ustaw, ustala i rozdziela po-datki. Jako najwyższa rada administracyjna wytacza ogólne zasady, jakimi kierować się mają urzędnicy rządu. Ona też decyduje we wszystkich ważnych sprawach i czuwa nad funkcjonowaniem niższych organów władzy. Wszystko w końcu trafia do niej i ona nadaje ruch wszystkiemu. A prze-cież nie sprawuje ona właściwej władzy sądowniczej. De-cyduje król, sam jeden, nawet wtedy, kiedy na pozór wyro-kuje rada. Choć wydaje się, że wymierza ona sprawiedli-wość, jest złożona jedynie z l u d z i w y r a ż a j ą c y c h s w o j e z d a n i e (donneurs d’avis), jak to określił par-lament w jednym ze swoich upomnień.

Ta rada bynajmniej nie składa się z wielkich magnatów, ale z ludzi średniego albo i niskiego pochodzenia, dawnych intendentów i osób doświadczonych w kierowaniu sprawa-mi państwowymi; wszyscy oni są odwoływalni.

Działa zwykle dyskretnie i po cichu, nie chełpiąc się swoją władzą. Sama przez się nie roztacza żadnego blasku, albo raczej przyćmiewa ją blask tronu, w którego pobliżu się znajduje, tak potężna, że dotyka wszystkiego, a zarazem tak niewidoczna, że historia ledwie ją dostrzega.

Jak całą administracją kraju kieruje jedno jedyne ciało, tak prowadzenie spraw wewnętrznych jest niemal w całości

Page 91: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

powierzone staraniom jednego urzędnika — k o n t r o l e -r a g e n e r a l n e g o (le contrôleur géneral).

Jakikolwiek kalendarz z czasów starego ustroju powie wam, że każda prowincja miała swojego osobnego mini-stra; ale kiedy się bada administrację na podstawie jej akt, szybko wychodzi na jaw, że ów minister prowincji wystę-puje tylko rzadko i przy błahych okazjach. Zwykłym bie-giem spraw kieruje kontroler generalny; wciągnął on powo-li w zasięg swojej władzy wszystkie sprawy połączone z kwestiami pieniężnymi, czyli bez mała całą administrację publiczną. Obejmuje stopniowo funkcje ministra finansów, ministra spraw wewnętrznych, ministra robót publicznych, ministra handlu.

Administracja centralna, mająca właściwie tylko jednego zarządcę w Paryżu, ma też po jednym tylko urzędniku w każdej prowincji. W osiemnastym wieku spotyka się jesz-cze wielkich seniorów, którzy noszą tytuły g u b e r n a -t o r ó w p r o w i n c j i . Są to dawni, często dziedziczni, przedstawiciele monarchii feudalnej. Zostawiono im jesz-cze zaszczyty, ale nie mają już żadnej władzy. Cała władza rzeczywista jest w rękach intendenta.

Ten jest człowiekiem pospolitego urodzenia, zawsze ob-cym w prowincji, młodym, dopiero na progu kariery. Wła-dza przysługuje mu nie z tytułu wyboru, urodzenia albo kupionego urzędu; jest on powołany przez rząd spomiędzy niższych urzędników rady stanu i jest zawsze odwoływal-ny. Oddzielony od tego ciała, jest jego reprezentantem i właśnie dlatego w ówczesnym języku administracyjnym nazywany jest urzędnikiem — k o m i s a r z e m z a -m i e j s c o w y m (commissaire départi). W jego rękach skupia się niemalże cała władza, jaką posiada rada; inten-dent sprawuje ją w całości w pierwszej instancji. Jak owa rada, jest zarazem administratorem i sędzią. Intendent kore-

Page 92: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sponduje ze wszystkimi ministrami; jest w prowincji jedy-nym wykonawcą wszystkich rozkazów rządu.

Pod nim jest w każdym kantonie przez niego mianowa-ny, w każdej chwili odwoływalny urzędnik, s u b d e l e -g a t . Intendent to zwykle szlachcic świeżej daty; subdele-gatem jest zawsze człowiek z gminu. Niemniej w małym okręgu, który mu został wyznaczony, reprezentuje on cały rząd, tak jak intendent reprezentuje go w całym okręgu generalnym. Podlega intendentowi, tak jak intendent — ministrowi.

Markiz d’Argenson opowiada w swoich pamiętnikach, że Law powiedział mu pewnego dnia: „Nigdy bym nie uwierzył w to, co widziałem, będąc kontrolerem finansów. Niechże się pan dowie, że królestwem Francji rządzi trzy-dziestu intendentów. Nie macie ani parlamentu, ani zgro-madzeń stanowych, ani gubernatorów; od tych trzydziestu referendarzy osadzonych w prowincjach zależy dola i nie-dola tych prowincji, ich bogactwo albo nędza”.

Ci potężni urzędnicy kryli się wszakże za resztkami daw-nej arystokracji feudalnej, przyćmiewał ich blask, jaki jesz-cze bił od niej; dlatego właśnie ledwie ich dostrzegano w ich czasach, choć na wszystkim już leżała ich ręka. W spo-łeczeństwie szlachta miała wyższą pozycję, zaćmiewała ich bogactwem i poważaniem, jakie zawsze towarzyszy temu, co starodawne. W rządzie szlachta otaczała króla i stanowi-ła jego dwór; ona dowodziła flotą, armią; słowem robiła to, co najbardziej uderza współczesnych i aż nazbyt często przyciąga wzrok potomnych. Wielki pan obraziłby się, gdyby mu zaproponowano nominację na intendenta; naj-uboższy rodowy szlachcic najniechybniej odrzuciłby z po-gardą to stanowisko. Intendenci byli dla nich przedstawi-cielami natrętnej władzy, ludźmi nowymi, którzy mieli rządzić mieszczanami i chłopami, ludźmi, których trakto-

Page 93: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wali z góry. Ci ludzie wszakże, jak powiedział Law i jak się o tym przekonamy, rządzili Francją.

Zacznijmy od prawa podatkowego, które niejako zawiera w sobie wszystkie inne.

Jak wiadomo, część podatków była dzierżawiona: wy-dzierżawiała je towarzystwom finansowym rada królewska, ona ustalała warunki umowy i regulowała sposób ściągania podatków. Wszystkie inne podatki, jak majątkowy (la tail-le), pogłówne (la capitation), podatek dwudziestego grosza (les vingtièmes), były nakładane i ściągane bezpośrednio przez urzędników administracji centralnej albo pod ich wszechmocną kontrolą.

Rada ustalała co roku, decyzją tajną, wysokość podatku majątkowego i licznych doń dodatków, rada też rozkładała go na prowincje. Podatek majątkowy wzrastał tym sposo-bem z roku na rok, niespodziewanie dla wszystkich, bo ża-dne ostrzegawcze pogłoski o tym nie uprzedzały.

Ponieważ podatek majątkowy był podatkiem starym, je-go wymiar i ściąganie zostały niegdyś powierzone pobor-com miejscowym, którzy byli mniej lub bardziej niezależni od rządu, ponieważ sprawowali swoją władzę z tytułu uro-dzenia albo wyboru, bądź też w wyniku kupna urzędu skar-bowego. Byli to: p a n f e u d a l n y , p o b o r c a p a -r a f i a l n y (le collecteur paroissial), s k a r b n i c y F r a n c j i (les trésoriers de France), e l e k c i , tzn. wy-bieralni poborcy podatku (les élus). Te urzędy w osiemna-stym wieku jeszcze istniały; ale ich posiadacze albo już całkowicie przestali zajmować się podatkami, albo też peł-nili funkcje tylko zupełnie podrzędne. Tu także cała władza znajdowała się w rękach intendenta i jego agentów; w rze-czywistości on jeden rozkładał podatek majątkowy na para-fie, pilnował poborców, udzielał zwłok i ulg.

Inne podatki, jak pogłówne, były świeżej daty, więc rząd nie był tu krępowany pozostałościami starych władz skar-

Page 94: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

bowych, działał sam, bez żadnego pośrednictwa rządzo-nych. Wysokość przypadających kwot ustalali kontroler generalny, intendent i rada.

Od pieniędzy przejdźmy do ludzi. Niektórzy dziwią się, że w epoce rewolucji i później Fra-

ncuzi tak cierpliwie potrafili znosić jarzmo poboru do woj-ska; otóż trzeba zdać sobie sprawę, że w to jarzmo byli oni wprzęgnięci już od dawna. Przed poborem do wojska była już milicja, ciężar większy, choć wymagane kontyngenty były mniejsze. Co pewien czas kazano młodzieży wiejskiej ciągnąć losy i wybierano spośród niej pewną ilość żołnie-rzy; formowano z nich pułki milicyjne, w których służyło się przez sześć lat.

Ponieważ milicja była instytucją stosunkowo nowocze-sną, nie zajmował się nią żaden z dawnych organów feu-dalnych; całą operację przeprowadzali urzędnicy rządu centralnego. Rada ustalała kontyngent ogólny i jego część przypadającą na prowincję. Intendent oznaczał liczbę re-krutów z każdej parafii; jego subdelegat przewodniczył podczas ciągnienia losów, decydował w wypadkach szcze-gólnych, określał, którzy milicjanci mogą pozostać w ro-dzinnych domach, a którzy mają iść do pułku, i wreszcie przekazywał ich władzom wojskowym. Od jego postano-wień można się było odwołać tylko do intendenta i do rady.

Można również powiedzieć, że poza prowincjami ze zgromadzeniami stanowymi, także wszystkie roboty publi-czne, nawet te o przeznaczeniu najbardziej lokalnym, za-twierdzali i prowadzili tylko przedstawiciele władzy cen-tralnej.

Istniały jeszcze miejscowe i niezależne organa — p a n f e u d a l n y , b i u r a f i n a n s ó w (les bureaux de finances), w i e l c y z a r z ą d c y d r ó g p u b l i c z -n y c h (les grands voyers) — które mogły się wtrącać do tej dziedziny administracji publicznej. Niemal wszędzie te

Page 95: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

stare organa były mało ruchliwe albo nie działały już wca-le: widać to przy najpobieżniejszym nawet przejrzeniu ów-czesnych dokumentów administracyjnych. Wszystkie wiel-kie trakty, a nawet drogi z miasta do miasta były otwarte i utrzymywane z podatków powszechnych. Rada uchwalała plan i udzielała koncesji na roboty. Intendent kierował pra-cami inżynierów, subdelegat pilnował, by zobowiązani do szarwarku chłopi stawili się do pracy. Dawne władze lokal-ne miały w swojej pieczy tylko drogi polne, które też stały się nie do użytku.

Z ramienia rządu centralnego w materii robót publicz-nych decydował, jak i za naszych dni, z a r z ą d d r ó g i m o s t ó w . Mimo różnicy w czasie, wszystko jest tu za-dziwiająco podobne. Administracja dróg i mostów ma radę i szkołę: inspektorów, którzy co roku jeździli po całej Fran-cji; inżynierów, osiadłych na miejscu, którzy, pod rozka-zami intendenta, mieli obowiązek prowadzenia wszystkich prac. Instytucje dawnego ustroju, z których więcej znalazło się w nowym społeczeństwie, niż się przypuszczać zwykło, traciły zazwyczaj po drodze swoją nazwę, choć zachowy-wały swoje formy; ale ta zachowała i jedno, i drugie: fakt rzadki.

Utrzymaniem w prowincjach publicznego spokoju zaj-mował się przez swoich wykonawców sam rząd centralny. Żandarmeria marszałkowska była w małych brygadach rozmieszczona na przestrzeni całego królestwa i wszędzie pozostawała pod rozkazami intendentów. Przy pomocy tych żandarmów, a w potrzebie i wojska, intendent zapo-biegał nieprzewidzianym niebezpieczeństwom, zatrzymy-wał włóczęgów, tępił żebractwo i poskramiał rozruchy, wciąż wybuchające z powodu cen zboża. Nie zdarzało się już nigdy, by rząd, jak niegdyś, zwracał się w tej dziedzinie swoich zadań o pomoc do gubernatorów, jedynie w mia-

Page 96: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

stach istniała zwykle straż miejska, której żołnierzy wybie-rał i oficerów mianował intendent.

Sądy zachowały prawo wydawania rozporządzeń porząd-kowych i często z niego korzystały; ale te rozporządzenia obowiązywały tylko na części terytorium, zwykle — w jednej miejscowości. Rada mogła je zawsze uchylić i uchy-lała je też nieustannie, zwłaszcza rozporządzenia niższych władz sądowych. Sama zaś wydawała co dzień przepisy ogólne, obowiązujące dla całego królestwa — albo w mate-riach innych niż te, w których orzekały sądy, albo też w tych samych, gdzie orzekała inaczej. Liczba tych rozporzą-dzeń albo, jak wówczas mówiono, tych p o s t a n o w i e ń r a d y (arrêts du conseil) była ogromna i wzrastała w mia-rę przybliżania się rewolucji. Nie ma prawie takiej dziedzi-ny gospodarki społecznej czy organizacji politycznej, której by w ciągu czterdziestu lat poprzedzających rewolucję nie zmieniły postanowienia rady.

W dawnym społeczeństwie feudalnym pan miał wielkie, uprawnienia, ale miał też wielkie obowiązki. Jednym z nich było pomaganie ubogim w obrębie jego włości. Ostatni ślad tego starego ogólnoeuropejskiego prawa znajdujemy w ko-deksie pruskim z roku 1795, gdzie jest powiedziane: „Pan powinien dbać, by jego ubodzy chłopi mogli się uczyć. Powinien, w miarę możności, dostarczać środków do życia tym swoim wasalom, którzy nie mają ziemi. A jeśliby który z nich popadł w nędzę, pan ma obowiązek przyjść mu z pomocą”.

Żadne podobne prawo nie istniało już we Francji od dawna. Kiedy seniorowi odjęto jego dawne uprawnienia, on uchylił się od swoich dawnych obowiązków. Jego miejsca nie zajęła żadna władza miejscowa, żadna rada, żadne sto-warzyszenie prowincjonalne czy parafialne. Nikt już nie był zobowiązany ustawą do zajmowania się ubogimi ze

Page 97: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wsi; rząd centralny odważnie wziął zaspokajanie ich po-trzeb na siebie.

Co roku rada z ogólnego wpływu z podatków asygnowa-ła dla każdej prowincji fundusze, które intendent rozdzielał w parafiach jako zapomogi. Znajdujący się w potrzebie rolnik musiał szukać pomocy u intendenta. W czasach gło-du intendent rozdawał ludowi zboże albo ryż. Rada corocz-nie wydawała rozporządzenia nakazujące otwieranie w miejscowościach wskazanych przez intendenta warsztatów dobroczynnych, gdzie najuboższa ludność wiejska mogła pracować za niewielkim wynagrodzeniami Łatwo można sobie wyobrazić, że miłosierdzie pełnione z tak daleka było często ślepe albo kapryśne, a zawsze bardzo niewystarcza-jące.

Rząd centralny nie ograniczał się do wspomagania wie-śniaków w ich nędzy; chciał ich też uczyć sztuki bogacenia się, dopomagać im w tym, a w potrzebie nawet do tego zmuszać. W tym celu przez swoich intendentów i subdele-gatów rozprowadzał co pewien czas broszurki o sztuce rolnictwa, zakładał towarzystwa rolnicze, obiecywał pre-mie, nie szczędząc kosztów utrzymywał szkółki drzewne i rozdawał z nich sadzonki. Zdaje się, że skuteczniejszym zabiegiem byłoby zmniejszenie ciężaru oraz nierówności w rozdziale świadczeń, gnębiących wówczas rolnictwo; ale nie widać, by rząd kiedykolwiek wpadł na to.

Niekiedy rada usiłowała zmusić ludzi, by się, chcąc nie chcąc, bogacili. Niezliczone rozporządzenia nakazują rze-mieślnikom stosowanie określonych metod pracy i wyra-bianie określonych produktów; a że intendenci nie mogli nadążyć z pilnowaniem wcielania w życie tych wszystkich zasad, istnieli generalni inspektorzy przemysłowi, jeżdżący po prowincjach na kontrolę.

Istnieją rozporządzenia rady zakazujące pewnych upraw na ziemiach uznanych przez tę radę za nieodpowiednie po

Page 98: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

temu. W jednym z rozporządzeń rada nakazuje powyrywać winorośle zasadzone jej zdaniem w złej ziemi, tak dalece rząd wyszedł już z roli panującego, a wszedł w rolę nad-zorcy.

Page 99: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ TRZECI

Dlaczego to, co nazywa się dziś nadzorem administracyjnym, jest

instytucją dawnego ustroju.

We Francji swobody miejskie przeżyły feudalizm. Kiedy panowie już nie rządzili wsią, miasta zachowały jeszcze prawo samorządu. Jeszcze pod koniec siedemnastego wie-ku spotyka się miasta, które nie przestały być czymś na kształt małych demokratycznych republik, gdzie urzędnicy gminni są swobodnie wybierani przez cały lud i odpowie-dzialni przed nim, gdzie życie municypalne jest publiczne i czynne; miasta dumne ze swoich praw i zazdrosne o swoją niezależność.

Wybieralność władz miejskich zniesiono powszechnie po raz pierwszy dopiero w roku 1692. Sprawowanie funkcji municypalnych zostało wówczas związane ze sprzedawal-nymi urzędami, czyli że w każdym mieście król sprzedawał kilku jego mieszkańcom prawo dożywotniego rządzenia wszystkimi innymi.

Poświęcając swobody miejskie poświęcono też i miejski dobrobyt; bo choć przekształcenie funkcji publicznych w urzędy miewało często skutki korzystne w sądownictwie, ponieważ pierwszym warunkiem dobrego wymiaru spra-wiedliwości jest całkowita niezawisłość sędziego — dawa-ło ono zawsze wręcz fatalne wyniki w dziedzinie admini-stracji właściwej, tam gdzie najbardziej potrzebna jest od-powiedzialność, subordynacja i zapał. Rządy dawnej mo-narchii wiedziały o tym dobrze: strzegły się pilnie, by na

Page 100: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

własny użytek nie stosować ustroju, jaki narzuciły mia-stom, i dbały, by funkcji subdelegatów i intendentów nie przekształcić w urzędy sprzedawalne.

Najbardziej zaś. godne potępienia przez historię jest to, że ten wielki przewrót nie miał żadnych celów politycz-nych. Ludwik XI przykrócił miejskie swobody dlatego, że budził w nim strach ich demokratyczny charakter; Ludwik XIV je zniszczył, choć się ich nie bał. Dowodzi tego fakt, że pozwracał je wszystkim miastom, które mogły je odku-pić. W rzeczywistości, nie tyle chciał je znieść, ile nimi po-handlować, i choć zniósł je istotnie, zrobił to niejako bez rozmysłu, w trybie czystej operacji skarbowej; i, rzecz dziwna, ta sama gra trwa przez osiemdziesiąt lat. W tym okresie siedmiokrotnie sprzedaje się miastom prawo wy-bierania miejskich urzędników, a ledwie znowu zasmakują w jego słodyczy, już im się je odbiera, by jeszcze raz im je sprzedać. Motyw takiego zarządzenia jest zawsze ten sam i często się go ujawnia: „Potrzeby naszego skarbu — po-wiedziano we wstępie do edyktu z roku 1722 — zmuszają nas do szukania najpewniejszych sposobów ich zaspokoje-nia”. Sposób był pewny, ale rujnujący dla tych, na których spadał ten niezwykły podatek. „Jestem zdumiony ogromem sum, wpłacanych we wszystkich czasach na odkupienie urzędów miejskich — pisze jeden z intendentów do kontro-lera generalnego w roku 1764. — Sumy te, zużyte na dzieła pożyteczne, przyniosłyby korzyści miastu; w przeciwnym razie odczuwało ono jedynie ciężar władzy i przywilejów tych urzędów.” Nie ma chyba rysu bardziej haniebnego w całej fizjonomii dawnego ustroju.

Wydaje się, że trudno jest dzisiaj powiedzieć ściśle, w jaki sposób rządziły się miasta w osiemnastym wieku; nie-zależnie bowiem od tego, że źródło władzy miejskiej wciąż się zmienia, o czym już była mowa, każde miasto zachowu-je jeszcze jakieś strzępy swojej dawnej organizacji i daw-

Page 101: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nych zwyczajów. Chyba nie ma we Francji dwu miast, któ-re by się czymś między sobą nie różniły; ale jest to różno-rodność łudząca, zasłaniająca podobieństwa.

W roku 1764 rząd postanowił wydać ogólną ustawę o administracji miast. Swoim intendentom polecił przysyłać sobie memoriały o sposobie, w jaki działa w każdym mie-ście administracja. Odnalazłem część tej ankiety i jej lektu-ra przekonała mnie do reszty, że sprawy miejskie były mniej więcej wszędzie w ten sam sposób prowadzone. Różnice są tylko powierzchowne i pozorne; istota rzeczy jest wszędzie ta sama.

Najczęściej rządy miastem powierzone są dwu zgroma-dzeniom. Dzieje się tak we wszystkich dużych miastach i w większości małych.

Pierwsze zgromadzenie składa się z urzędników rady miejskiej, których liczba waha się zależnie od miasta. Jest to władza wykonawcza gminy, z a r z ą d m i e j s k i (le corps de ville), jak wówczas mówiono. Jego członkowie sprawują władzę czasowo i są wybieralni, jeśli król usta-nowił wybieralność albo miasto zdołało wykupić urzędy. Albo też wykonują swój urząd dożywotnio za pieniądze, jeśli król ponownie ustanowił urzędy i udało mu się je sprzedać, co się nie zawsze zdarza, ponieważ ten rodzaj towaru traci na wartości w miarę, jak władza gminy miej-skiej zostaje coraz bardziej podporządkowana władzy cen-tralnej. Nie we wszystkich wypadkach ci urzędnicy miejscy otrzymują uposażenia, zawsze natomiast przysługują im ulgi w podatkach i przywileje. Nie ma między nimi hierar-chii; rządy są kolektywne. Nie widzi się urzędnika, który by w wyraźny sposób kierował administracją i odpowiadał za nią. Mer nie jest rządcą miasta, jest tylko przewodniczą-cym zarządu miejskiego.

Drugie zgromadzenie, nazwane z g r o m a d z e n i e m o g ó l n y m (l’assemblée générale) wybiera zarząd miej-

Page 102: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ski tam, gdzie się wybory jeszcze odbywają, a wszędzie nadal uczestniczy w sprawach najważniejszych.

W piętnastym wieku zgromadzenie ogólne często obej-mowało cały lud; ten zwyczaj, jak powiedziano w jednym z memoriałów ankiety, b y ł w z g o d z i e z p l e -b e j s k i m d u c h e m n a s z y c h p r z o d k ó w . Wtedy cały lud wybierał swoich urzędników municypal-nych; niekiedy zasięgano jego rady; przed nim zdawano rachunek. Spotyka się to gdzieniegdzie aż do końca sie-demnastego wieku.

W wieku osiemnastym zgromadzenia ogólnego nie two-rzy już cały lud in corpore. Jest ono niemal zawsze przed-stawicielskie. Ale, rzecz godna uwagi, nigdzie nie jest już wybierane przez masy ludowe i nie odzwierciedla ich du-cha. Wszędzie składa się z n o t a b l ó w , niektórzy z nich wchodzą do zgromadzenia na zasadzie przynależnego im prawa, inni są wysyłani przez cechy i korporacje, a każdy z nich wypełnia tu mandat, jaki otrzymał od tej małej, od-dzielnej zbiorowości.

W późniejszych latach osiemnastego wieku rośnie liczba notablów, wchodzących do zgromadzenia na mocy przy-sługującego im prawa; maleje natomiast ilość deputowa-nych cechów rzemieślniczych albo w ogóle ich już nie ma. Spotyka się jedynie deputowanych k o r p o r a c j i (corps); a więc zgromadzenie składa się tylko z obywateli miejskich i prawie nie dopuszcza już rzemieślników. Lud, który nie tak łatwo, jak niektórzy są skłonni sobie wyobra-żać, daje się nabierać na złudne pozory wolności, wszędzie przestaje się wówczas interesować sprawami miejskiej gminy i w swoich własnych murach żyje jak obcy. Urzęd-nicy gminy na próżno usiłują od czasu do czasu obudzić w nim ten miejski patriotyzm, który takich cudów dokazywał w średniowieczu; lud pozostaje głuchy. Wydaje się, że nie obchodzą go już nawet najżywotniejsze interesy miasta.

Page 103: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Tam, gdzie zachowuje się pozór wolnych wyborów, władze miejskie chcą, by lud szedł głosować: lud uparcie nie bierze w tym udziału. Podobne zjawisko często powtarza się w dziejach. Niemal wszyscy władcy, którzy zniszczyli wol-ność, próbowali z. początku utrzymać jej formy; widać to od Augusta aż po nasze dni; łudzili się, że uda im się połą-czyć siłę moralną, jaką zawsze daje publiczne zaufanie, z wygodami, które zapewnić może tylko władza absolutna. Niemal wszyscy doznawali w tym porażki i szybko przeko-nywali się, że nie da się długo utrzymywać kłamliwych pozorów tam, gdzie ich nie potwierdza rzeczywistość.

Toteż w osiemnastym wieku rządy rad miejskich wyro-dziły się wszędzie w małe oligarchie. Sprawami gminy kie-rowało kilka rodzin mających na oku osobisty interes, z da-la od publicznej kontroli, nie ponosząc odpowiedzialności przed ogółem; na chorobę tę cierpi administracja w całej Francji. Sygnalizują ją wszyscy intendenci; ale widzą na nią tylko jedno lekarstwo: coraz to większe podporządko-wanie władz miejscowych rządowi centralnemu.

A przecież zostało to już zrobione tak, że trudno lepiej; niezależnie od edyktów, modyfikujących co pewien czas administrację wszystkich miast — prawami szczególnymi, właściwymi każdemu z nich, często wstrząsają niezareje-strowane rozporządzenia rady królewskiej, wydawane na wniosek intendentów bez uprzedniego zbadania stanu rze-czy, będące nieraz całkowitą niespodzianką dla mieszkań-ców (6).

„To zarządzenie — mówią mieszkańcy jednego z miast, zaskoczonego takim rozporządzeniem — zadziwiło wszyst-kie warstwy miasta, które się niczego podobnego nie spo-dziewały.”

Miasta nie mogą ani ustanawiać akcyzy, ani ściągać da-nin, ani hipotekować, ani sprzedawać, ani wszczynać pro-cesów sądowych, ani wydzierżawiać swojego majątku, ani

Page 104: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nim zarządzać, ani zużywać nadwyżek z wpływów bez postanowienia rady królewskiej, wydanego na podstawie sprawozdania intendenta. Wszystkie roboty miejskie wy-konywane są według planów i kosztorysów zatwierdzonych postanowieniem rady. Przetarg na nie odbywa się w obec-ności intendenta albo jego subdelegatów, prowadzi je za-zwyczaj inżynier albo architekt rządowy. Powinno to, jak sądzę, zadziwić tych, którzy myślą, że wszystko, co się we Francji dzieje, jest nowe.

Ale rząd centralny wnika jeszcze głębiej w administrację miejską, niż wskazywałaby nawet i ta zasada; jego władza jest w mieście szersza niż uprawnienia.

W okólniku, jaki w połowie stulecia kontroler generalny rozesłał wszystkim intendentom, czytam: „Zwróci pan szczególną uwagę na wszystko, co się dzieje w miejskich zgromadzeniach. Każe pan sobie jak najdokładniej zdawać z tego sprawę i przedkładać wszystkie powzięte tam posta-nowienia, po czym będzie je pan bezzwłocznie odsyłał do mnie ze swoimi uwagami.”

Rzeczywiście, widać z korespondencji intendenta z sub-delegatami, że rząd trzyma rękę na wszystkich sprawach miejskich, zarówno tych najbłahszych, jak najważniej-szych. We wszystkim zasięga się opinii rządu, on zaś ma o wszystkim wyrobione zdanie; nawet uroczystości świątecz-ne w mieście reguluje rząd. To on w niektórych wypadkach nakazuje, by miasto dało publicznie wyraz swojej radości, na jego rozkaz zapalają się fajerwerki i iluminują domy. Podczas moich badań natknąłem się na intendenta, który skazał na grzywnę w kwocie dwudziestu liwrów członków gwardii mieszczańskiej za to, że nie byli obecni podczas Te Deum.

Toteż dygnitarze miejscy mają odpowiednią świadomość własnej nicości.

Page 105: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

„Bardzo pokornie upraszamy Jaśnie Wielmożnego Pana — pisze kilku z nich do intendenta — by nam nie odmawiał swojej życzliwości i opieki. Postaramy się, przez posłu-szeństwo wszystkim rozkazom Waszej Wielmożności, oka-zać, że nie jesteśmy ich niegodni.” — „Nigdy nie opierali-śmy się woli Jaśnie Wielmożnego Pana” — piszą inni, któ-rzy tytułują się jeszcze dumnie p a r a m i m i a s t a (pa-irs de la ville).

W ten sposób klasa mieszczańska przygotowuje się do rządzenia, a lud do wolności.

Gdybyż przynajmniej ta ścisła zależność miast chroniła ich finanse! ale nic podobnego. Niektórzy twierdzą, że bez centralizacji miasta byłyby szybko zrujnowane: tego nie wiem; natomiast wiadomo, że w osiemnastym wieku cen-tralizacja nie uchroniła ich przed ruiną. Cała ówczesna hi-storia administracyjna pełna jest rozprzężenia i nieładu, w jaki popadły ich interesy (7).

Jeżeli z miast przeniesiemy się do wiosek, spotkamy inne władze, inne formy, ale tę samą zależność.

Dostrzegam wiele oznak świadczących, że w średnio-wieczu mieszkańcy każdej wioski stanowili wspólnotę, odrębną od pana. Pan mógł nią rządzić, pilnować jej, a ona mu służyć, ale do niej należały pewne wspólne dobra sta-nowiące jej prawowitą własność; wybierała ona swoich przywódców i administrowała się sama w sposób demokra-tyczny.

Ten stary ustrój parafii odnajdujemy u wszystkich naro-dów, które przeszły przez feudalizm, i we wszystkich kra-jach, do których te narody zaniosły okruchy swoich praw. W Anglii jego ślady spotyka się na każdym kroku, a jesz-cze przed sześćdziesięciu laty był on całkiem żywy w Niemczech, o czym się można przekonać czytając kodeks wielkiego Fryderyka. Nawet we Francji w wieku osiemna-stym istniały jeszcze jego szczątki.

Page 106: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Przypominam sobie, że kiedy po raz pierwszy starałem się w archiwach pewnej intendentury ustalić, czym była za starego ustroju parafia, zdumiałem się odnajdując w tej wspólnocie, tak ubogiej i tak ujarzmionej, pewne cechy, które mnie uderzyły niegdyś we wspólnotach wiejskich Ameryki i które wówczas niesłusznie uznałem za osobli-wość nowego świata. Ani tu, ani tam wspólnota wiejska nie ma stałego przedstawicielstwa, właściwego zarządu gmin-nego; i tu, i tam administrują nią urzędnicy działający każ-dy z osobna, pod kierunkiem całej wspólnoty. I tu, i tam co pewien czas odbywają się zgromadzenia ogólne, gdzie wszyscy mieszkańcy, zebrani w jedno ciało, wybierają swoich urzędników i decydują w sprawach najważniej-szych. Krótko mówiąc, te wspólnoty są do siebie podobne, tak jak żywy może być podobny do umarłego.

Bo też te dwa twory, z przeznaczeń tak odmienne, są z urodzenia te same.

Średniowieczna parafia wiejska, przeniesiona nagle da-leko poza feudalizm i całkowicie samodzielna, stała się township Nowej Anglii. Odłączona od pana, ale uchwycona potężną dłonią przez państwo, stała się we Francji tym, co się postaram opisać.

W osiemnastym wieku liczba i nazwy funkcjonariuszy parafii są rozmaite, zależnie od prowincji. Jak wynika ze starych dokumentów, urzędnicy ci byli liczniejsi, kiedy życie miejscowe było bardziej ruchliwe; w miarę, jak kost-niało, ich ilość malała. W większości parafii w wieku osiemnastym zostało ich już tylko dwu: jeden nazywa się p o b o r c ą (collecteur), drugiego nazywają najczęściej s y n d y k i e m (syndic). Zazwyczaj ci funkcjonariusze gminy wiejskiej są jeszcze wybieralni albo są uważani za wybieralnych; wszędzie jednak stali się oni znacznie bar-dziej narzędziem państwa niż przedstawicielami wspólnoty. Poborca zbiera podatek majątkowy (taille) na bezpośredni

Page 107: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rozkaz intendenta. Syndyk, pod codziennym nadzorem intendenckiego subdelegata, reprezentuje go we wszystkich sprawach mających związek z porządkiem publicznym i z zarządzaniem. Jest jego głównym agentem w sprawach milicji, robót rządowych, wykonywania wszystkich ustaw powszechnych.

Pan feudalny, jak już to widzieliśmy, nie ma nic wspól-nego z tymi szczegółami zarządzania; nawet już nad nimi nie czuwa i nie pomaga; więcej, te czynności, niegdyś pod-trzymujące jego władzę, w miarę jak ta władza się zmniej-sza, wydają mu się coraz bardziej poniżej jego godności. Dziś zraniono by jego dumę proponując mu, by się im od-dawał. Pan już nie rządzi; ale jego obecność w parafii i jego przywileje przeszkadzają powstawaniu rzetelnej władzy parafialnej, która zastąpiłaby jego poprzednią władzę. Ten człowiek, tak od wszystkich odmienny, wybraniec tak in-nego losu, niweczy tu albo osłabia panowanie wszelkich zasad.

Ponieważ kontakt z nim, jak to później wykażę, sprawił, że kolejno uciekali do miasta niemal wszyscy zamożniejsi i bardziej oświeceni mieszkańcy — poza nim we wsi zo-stawało już tylko stado ciemnych i nieokrzesanych chło-pów, niezdolnych podołać administrowaniu wspólnymi sprawami. „Parafia to zbiorowisko chat i mieszkańców równie biernych jak one” — słusznie powiedział Turgot.

Dokumenty administracyjne z osiemnastego wieku pełne są skarg na nieudolność, inercję i nieuctwo parafialnych poborców i syndyków. Ministrowie, intendenci, subdelega-ci, nawet szlachta, wszyscy wciąż nad tym biadają; ale nikt się nie zastanawia, jakie są tego przyczyny.

Aż do rewolucji parafia wiejska we Francji zachowała w swoich wewnętrznych rządach coś z tego demokratyzmu, jaki znamionował je w średniowieczu. Kiedy trzeba wybie-rać funkcjonariuszy gminy albo omówić jakąś wspólną

Page 108: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sprawę, dzwon zwołuje chłopów przed kościelne wrota; biedny czy bogaty, każdy ma tu prawo przyjść. Co prawda, kiedy się zgromadzenie zbierze, nie ma ani rzeczywistych obrad, ani głosowania; ale każdy może wypowiedzieć swo-je zdanie, a pisarz w tym celu wezwany i urzędujący pod gołym niebem spisuje te rozmaite wypowiedzi i wciąga do protokołu.

Porównawszy te złudne pozory wolności z towarzyszącą im faktyczną bezsilnością — można na tym drobnym przy-kładzie zobaczyć, jak rządy najbardziej absolutne mogą się złączyć z niektórymi formami najskrajniejszej demokracji, jak do ucisku dochodzi jeszcze śmieszność wynikająca z udawania, że się ucisku nie widzi. To demokratyczne zgro-madzenie parafialne, owszem, mogło wyrażać swoje żąda-nia, ale prawo do rządzenia się według własnej woli miało nie większe niż rada miejska w mieście. Nawet i mówić mogło wtedy, kiedy mu otworzono usta, gdyż zwołać zgromadzenie wolno było dopiero po uzyskaniu specjalne-go zezwolenia intendenta i, jak mówiono, nazywając rzecz po imieniu, z a l e ż n i e o d j e g o d o b r e j w o l i (sous son bon plaisir). Choćby jakaś decyzja zapadła jed-nogłośnie, zgromadzenie nie mogło ani się opodatkować, ani nic sprzedać, ani kupić, ani wydzierżawić, ani wystąpić do sądu bez pozwolenia królewskiej rady. Żeby naprawić szkody wyrządzone przez wichurę w kościelnym dachu czy podźwignąć walący się mur plebanii, trzeba było uzyskać postanowienie tej rady. Tej zasadzie podlegała każda wiej-ska parafia, zarówno podparyska, jak i położona najdalej od Paryża. Przekonałem się, że parafie prosiły radę nawet o prawo wydatkowania dwudziestu pięciu liwrów.

Prawda, że mieszkańcy zachowywali zwykle prawo wy-bierania swoich urzędników w głosowaniu powszechnym; ale zdarzało się często, że temu małemu ciału wyborczemu intendent wskazywał kandydata, który z reguły bywał jed-

Page 109: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nogłośnie wybierany w głosowaniu. Kiedy indziej, inten-dent unieważniał wybory dokonane samorzutnie, sam mia-nował poborcę i syndyka i w nieskończoność odraczał no-we wybory. Znajdowałem tysiące tego rodzaju przykładów.

Trudno wyobrazić sobie dolę okrutniejszą niż ta, jaka czekała tych funkcjonariuszy gminnych. Musieli być po-słuszni każdej zachciance najniższego urzędnika centralne-go rządu, subdelegata. Często skazywał ich na grzywny; niekiedy— kazał zamykać do więzienia; bo tu już nie ist-niały gwarancje, jakie gdzie indziej chroniły jeszcze oby-wateli przed samowolą. „Kazałem uwięzić w gminach — mówi intendent w roku 1750 — kilku starszych, którzy szemrali, i kazałem tym gminom zapłacić za drogę konnej żandarmerii marszałkowskiej. Tym sposobem łatwo dały się uspokoić.” Toteż funkcje parafialne uważane były nie tyle za zaszczyt, ile za ciężar, którego starano się wszelkimi sposobami uniknąć.

Niemniej te ostatnie pozostałości dawnych rządów para-fialnych były jeszcze chłopom drogie, a nawet i dziś — ze wszystkich swobód politycznych jedyną, jaką dobrze ro-zumieją, jest wolność parafialna. Jest to jedyna sprawa na-tury publicznej, która ich rzeczywiście obchodzi. Ten sam człowiek, który rządy nad całym narodem zostawia bez sprzeciwu w rękach jednego władcy — buntuje się na samą myśl o tym, że mógłby nie mieć nic do gadania w sprawach administracji swojej wioski: tak ważne są jeszcze formy najbardziej już puste.

To, co powiedziałem o miastach i o parafiach wiejskich, należy rozciągnąć na niemal wszystkie ciała mające własną osobowość i zbiorową własność.

Za dawnego ustroju, jak i za naszych czasów, nie było we Francji miasta, miasteczka, wsi, choćby najlichszej wio-szczyny, szpitala, fabryki, klasztoru czy kolegium, które mogłoby samodzielnie kierować własnymi sprawami i do-

Page 110: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wolnie administrować własnym majątkiem. A więc jak dziś, tak już i wówczas administracja trzymała wszystkich Francuzów pod kuratelą i choć nie istniało jeszcze to bez-wstydne określenie, rzecz sama już była.

Page 111: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ CZWARTY

O tym, że sądownictwo administracyjne i ochrona urzędników są instytucjami

dawnego ustroju.

Nie było w Europie kraju, w którym sądy zwykłe byłyby mniej niż we Francji zależne od rządu; ale nie było też kra-ju, w którym częściej stosowano by sądownictwo wyjątko-we. Te dwie rzeczy są ze sobą związane ściślej, niż się na ogół uważa. Ponieważ król nie miał prawie żadnego wpły-wu na los sędziów, ponieważ nie mógł ich ani odwołać, ani przenieść, ani też, najczęściej, awansować w stopniu, po-nieważ, krótko mówiąc, nie mógł wygrywać ich ambicji ani trzymać ich strachem — szybko ta ich niezawisłość stała mu się niewygodna. I to go skłoniło, by w szerszej niż gdzie indziej mierze wyłączać spod ich jurysdykcji sprawy bezpośrednio dotyczące jego władzy i dla swojego osobi-stego użytku utworzyć obok nich rodzaj trybunału bardziej zależnego, który by, nie stanowiąc dla króla niebezpieczeń-stwa, jakim jest rzeczywista sprawiedliwość, zachował jed-nak w oczach jego poddanych pewne jej pozory.

W krajach, jak niektóre części Niemiec, gdzie sądy zwy-kłe nigdy nie były tak niezależne jak ówczesne sądy fran-cuskie — nie stosowano podobnych środków ostrożności i sądownictwo administracyjne nigdy nie istniało. Panujący był tam w dostatecznej mierze władcą sędziów, by nie od-czuwać potrzeby sędziów komisarycznych.

Jeśli się uważnie przeczyta królewskie edykty i oświad-czenia, ogłaszane w ostatnim stuleciu monarchii, a także

Page 112: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

postanowienia rady z tego okresu — okaże się, że niewiele jest takich, w których by rząd, wydawszy zarządzenie, nie omieszkał dodać, że spory, jakie mogłyby w związku z nim wyniknąć i mogące z nich powstać procesy będą rozpatry-wane wyłącznie przez intendentów i radę.

„Jego Królewska Mość rozkazuje także, by wszystkie sprawy i spory, które wykonanie niniejszego zarządzenia spowodować może, były wraz z podaniem okoliczności i spraw z tym związanych wnoszone przed intendenta, by on je rozsądził, z prawem apelacji do rady. Zabrania się rozpoznawania ich naszym sądom i trybunałom.” Jest to zwykła formuła.

W materiach regulowanych przez dawne prawa i zwy-czaje, wobec których ten środek ostrożności nie został przedsięwzięty, rada interweniuje nieustannie drogą w y -w o ł a n i a (ewokacji); odbiera ona z rąk sędziów zwy-kłych i przejmuje sprawę, w której administracja jest zain-teresowana. W rejestrach rady pełno jest takich nakazów wywołujących przed nią poszczególne sprawy. Powoli wy-jątek się upowszechnia, fakt przekształca w teorię. Nie w prawach, ale w umysłach tych, którzy prawa stosują, utrwa-la się jako racja stanu przekonanie, że wszystkie procesy, gdzie w grę wchodzi interes publiczny albo przesłanką jest interpretacja aktu administracyjnego, nie należą do kompe-tencji sądów zwykłych, których jedyną rolą jest rozsądza-nie sporów dotyczących interesów prywatnych. W tej mate-rii my znaleźliśmy jedynie formułę; myśl należy do starego ustroju.

Od tamtej pory większość kwestii spornych powstają-cych w związku ze ściąganiem podatków należy do wy-łącznej kompetencji intendenta i rady. Tak samo jest ze wszystkim, co odnosi się do policji drogowej, zarządu dróg, żeglugi rzecznej itd.; na ogół wszystkie procesy, w których

Page 113: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zainteresowane są władze publiczne, rozpatrywane są przez trybunały administracyjne.

Intendenci pilnie dbają o to, by ta wyjątkowa jurysdykcja wciąż się rozszerzała; przestrzegają kontrolera generalnego i ponaglają radę. Argument, jaki wysuwa jeden z tych urzędników, by uzyskać ewokację, zasługuje na zapamięta-nie: „Zwykły sędzia — mówi — musi się trzymać sztyw-nych zasad, które mu nakazują potępić postępek sprzeczny z prawem; ale rada mając pożytek na oku zawsze może naruszyć przepisy”.

Zgodnie z tą zasadą, intendent lub rada często wywołują przed siebie procesy, które z administracją publiczną łączy związek niemal niewidoczny, a nawet takie, które najbar-dziej widocznie żadnego z nią związku nie mają. Szlachcic, który się pokłócił z sąsiadem i jest niezadowolony z decyzji swoich sędziów, prosi radę, by ewokowała sprawę; inten-dent, zapytany o opinię, odpowiada: „Chociaż chodzi tutaj jedynie o prawa osób prywatnych, których rozpoznawanie należy do sądów, Jego Królewska Mość może zawsze, ile-kroć zechce, zastrzec sobie rozpoznawanie sprawy każdego rodzaju, nie potrzebując się tłumaczyć z przyczyn”.

Ludzie z gminu, którym zdarzyło się naruszyć porządek jakimś gwałtownym czynem, zostają zwykle, wskutek ewokacji, oddani pod sąd intendenta albo prewota żandar-merii marszałkowskiej. Większość zamieszek, wybuchają-cych tak często z powodu wysokich cen zboża, daje powód do tego rodzaju ewokacji. Intendent dobiera sobie wówczas pewną liczbę ludzi kształconych w szkołach, rodzaj zaim-prowizowanej rady prefektury, którą sam wybiera, i sądzi jako sędzia karny. Znajdowałem wydane w ten sposób wy-roki skazujące ludzi na galery, a nawet na śmierć. Procesy karne sądzone przez intendenta zdarzają się często jeszcze pod koniec wieku siedemnastego.

Page 114: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Współcześni prawoznawcy zapewniają nas, że w materii prawa administracyjnego dokonał się od rewolucji wielki postęp: „Przedtem władza sądowa i administracyjna były nierozdzielne — powiadają; — teraz je rozdzielono i każ-dej wyznaczono właściwe jej miejsce”. By należycie ocenić postęp, o którym tu mowa, nie wolno zapominać, że choć za starego ustroju kompetencje sądów wciąż się rozszerzały poza naturalną sferę ich władzy, to z drugiej strony sądy nigdy tej władzy w pełni nie sprawowały. Kto dojrzy tylko jedno bez drugiego, ten mieć będzie jedynie fałszywą i nie-pełną wiedzę o przedmiocie. Raz pozwalano sądom na wy-dawanie przepisów z dziedziny administracji publicznej, co najoczywiściej leżało poza zakresem ich władzy; innym razem zakazywano im orzekania w rzeczywistych proce-sach sądowych, co było rugowaniem ich z ich własnej do-meny. To prawda, że my wyparliśmy sądownictwo z dzie-dziny administracji, w którą mu dawny ustrój zupełnie nie-słusznie pozwolił wkroczyć; ale równocześnie rząd, jak się okazuje, nieustannie wciskał się w naturalną sferę działania sądownictwa, a my zostawiliśmy go tam, jak gdyby brak podziału władzy nie był tu równie niebezpieczny, a nawet szkodliwszy; bo wtrącanie się sądownictwa w administra-cję szkodzi jedynie interesom, podczas gdy wtrącanie się administracji w sądownictwo deprawuje ludzi i czyni z nich buntowników i służalców jednocześnie.

Wśród dziewięciu czy też dziesięciu konstytucji, uchwa-lonych we Francji na wieki wieków w ciągu ostatnich sześćdziesięciu lat, jest jedna, w której powiedziano wyraź-nie, że bez uprzedniego zezwolenia na wszczęcie postępo-wania żaden urzędnik administracji nie może być pocią-gnięty do odpowiedzialności przed zwykłym sądem. Arty-kuł okazał się obmyślony tak dobrze, że kiedy obalono konstytucję, której był częścią, zadbano, by go z jej ruin wydobyć, i od tej pory zawsze starano się go trzymać w

Page 115: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

miejscu bezpiecznym od wszelkich rewolucyjnych wstrzą-sów. Urzędnicy państwowi mają jeszcze zwyczaj nazywać przywilej nadany im tym artykułem jedną z wielkich zdo-byczy roku 89; ale tu też się mylą, bowiem za dawnej mo-narchii rządy zgoła nie mniej niż dziś dbały, by ich funk-cjonariusze nie byli narażeni na przykrość spowiadania się przed sprawiedliwością jak zwykli obywatele. Jedyna istot-na różnica między dwiema epokami jest ta, że przed rewo-lucją rząd, żeby kryć swoich urzędników, musiał chwytać się środków nielegalnych i samowolnych, po rewolucji zaś można im było pozwolić łamać prawo legalnie.

Kiedy w dawnym ustroju sądy chciały pociągnąć do od-powiedzialności jakiegoś przedstawiciela władzy central-nej, postanowienie rady z reguły odbierało oskarżonego sędziom i odsyłało przed komisarzy wyznaczonych przez radę; bo, jak pisze jeden z ówczesnych radców stanu, za-skarżony do sądu urzędnik państwowy natknąłby się u zwy-kłych sędziów na uprzedzenia, co naraziłoby na szwank powagę władzy królewskiej. Tego rodzaju ewokacje zda-rzają się nie od czasu do czasu, ale codziennie, dotyczą nie tylko najwyższych urzędników, ale i najskromniejszych. Kto był choćby najcieńszą nicią związany z administracją, ten nikogo prócz niej mógł się nie bać. Dozorca, z ramienia urzędu dróg i mostów pilnujący odrabiania szarwarku, po-zwany został do sądu przez chłopa, którego pobił. Rada ewokuje sprawę, a naczelny inżynier tak pisze o tym pouf-nie do intendenta: ,,Mówiąc szczerze, dozorca jak najbar-dziej zasłużył na naganę, ale to nie powód, by sprawa miała się toczyć zwykłym trybem; dla administracji dróg i mo-stów jest bowiem rzeczą największej wagi, by zwykłe sądy nie rozpatrywały i nie otrzymywały skarg wnoszonych przez odrabiających szarwark na nadzorców tych robót; gdyby ten przykład znalazł naśladowców, roboty drogowe

Page 116: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

byłyby nieustannie zakłócane przez procesy, wynikające z ogólnej niechęci, jaką ci funkcjonariusze wzbudzają”.

W innym wypadku, w sprawie przedsiębiorcy państwo-wego, który użył materiałów zabranych z pola sąsiada, sam intendent donosi kontrolerowi generalnemu: „Nie mogę dostatecznie przestrzec, jak wielką szkodę przyniosłoby interesom administracji pozostawienie jej przedsiębiorców jurysdykcji zwykłych sądów, których zasad nie da się w żaden sposób pogodzić z ich zasadami”.

Od czasu napisania tych słów minęło równo sto lat, a wydaje się, że urzędnicy, którzy je pisali, to nasi współcze-śni.

Page 117: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ PIĄTY

W jaki sposób administracja mogła tak dalece przeniknąć do dawnych władz i nie

obalając ich, zająć ich miejsce.

A teraz zrekapitulujemy pokrótce to, co powiedzieliśmy w trzech poprzednich rozdziałach: jedno jedyne ciało, umieszczone w centrum królestwa, rządzi administracją publiczną w całym kraju; ten sam minister kieruje niemal wszystkimi sprawami wewnętrznymi; w każdej prowincji jeden urzędnik decyduje o ich szczegółowym wykonaniu; nie ma żadnych niższych organów administracyjnych, które mogłyby cokolwiek przedsięwziąć, bez uprzedniego uzy-skania na to zgody; trybunały specjalne rozstrzygają spory, w których jest zainteresowana administracja, i osłaniają wszystkich jej urzędników. Cóż to jest, jeśli nie dobrze nam znana centralizacja? Jej formy są mniej wyraziste niż dziś, jej postępowanie mniej unormowane, jej egzystencja bar-dziej burzliwa; ale jest to ten sam twór. Od tamtej pory niczego istotnego nie musiano ani do niej dodać, ani odjąć; dość było zburzyć wszystko, co się dookoła wznosiło, by ukazała się taka, jaką widzimy (8).

Imitacje większości opisanych przeze mnie instytucji powstały od tamtej pory w stu najróżniejszych miejscach; ale wtedy stanowiły osobliwość Francji i zobaczymy wkrótce, jak wielki wpływ wywarły na rewolucję francuską i jej skutki.

Ale w jaki sposób mogły te instytucje świeżej daty po-wstać wśród szczątków społeczeństwa feudalnego?

Page 118: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Było to bardziej dzieło cierpliwości, zręczności i czasu niż siły i nieograniczonej władzy. W momencie, kiedy na-deszła rewolucja, ze starego administracyjnego gmachu we Francji niemal nic jeszcze nie zburzono; dobudowano do niego, by tak rzec, gmach inny.

Nic nie wskazuje, by rządy dawnego ustroju, dokonując tej trudnej pracy, działały według jakiegoś planu, starannie obmyślonego z góry; po prostu poddawały się. one instynk-towi, który każdemu rządowi każę dążyć do samodzielnego zawiadywania sprawami, instynktowi, który był zawszę ten sam, choć działający byli różni. Rząd zostawił dawnym władcom ich starodawne nazwy i zaszczyty, ale powoli odebrał im całą rzeczywistą władzę. Nie wypędził ich, ale wyparł z ich rewirów. Korzystał z bierności jednego, z sobkostwa drugiego, by zająć ich miejsce; korzystał z każ-dej ich wady, nigdy nie usiłując ich poprawiać, lecz jedynie wyrugować, i w końcu prawie wszystkich zastąpił jednym w istocie urzędnikiem — intendentem, którego nawet imie-nia nie znano, kiedy się tamci rodzili.

W tym wielkim przedsięwzięciu przeszkadzała rządowi jedynie władza sądownicza; ale i tu udało mu się uchwycić substancję władzy, pozostawiając przeciwnikom zaledwie jej cień. Nie wyłączył parlamentów ze sfery administracji, ale sam się tam stopniowo tak rozwielmożnił, że zajął ją niemal w całości. W niektórych wypadkach wyjątkowych i przemijających, w okresach głodu na przykład, kiedy na-miętności ludu dawały punkt oparcia ambicji radców par-lamentów, rząd centralny chwilowo pozwalał parlamentom rządzić i nie przeszkadzał im w robieniu zgiełku, nieraz rozbrzmiewającego echem w historii; ale szybko wracał po cichu na swoje miejsce i dyskretnie brał znowu pod kurate-lę wszystkich ludzi i wszystkie sprawy.

Kto się przyjrzy uważnie walce parlamentów z władzą królewską, ten się przekona, że do starć niemal zawsze

Page 119: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

dochodziło na terenie politycznym, a nie administracyjnym. Spory powstają najczęściej w związku z nowym podat-kiem; czyli że obaj przeciwnicy walczą bynajmniej nie o władzę administracyjną, lecz o władzę ustawodawczą, do której ani jeden, ani drugi nie ma prawa.

Im bliżej rewolucji, tym bardziej się ta walka potęguje. Im silniej rozpalają się namiętności ludu, tym bardziej par-lament miesza się do polityki, a że równocześnie władza centralna i jej funkcjonariusze nabierają doświadczenia i zręczności, parlament coraz mniej zajmuje się właściwą administracją; z każdym dniem staje się coraz mniej admi-nistratorem, a coraz bardziej trybunem.

Zresztą czasy otwierają przed rządem centralnym wciąż nowe pola działania, gdzie trybunały nie umieją go szybko doścignąć; chodzi bowiem o sprawy nowe, które nie mają precedensów i są ich rutynie obce. W czyniącym szybkie postępy społeczeństwie co chwila rodzą się nowe potrzeby, a każda z nich jest nowym źródłem władzy dla rządu; bo tylko on jeden potrafi je zaspokoić. Podczas gdy sfera ad-ministracyjnych działań trybunałów pozostaje niezmienna, sfera działania rządu rozszerza się nieustannie wraz z po-stępami cywilizacji.

Rewolucja, która zbliża się i zaczyna poruszać umysły wszystkich Francuzów, podsuwa im tysiące nowych pomy-słów, które zrealizować może tylko rząd; rewolucja rozwija rząd, zanim go obali. Rząd doskonali się jak wszystko inne, szczególnie uderza to, kiedy się bada archiwa. Kontroler generalny i intendent z roku 1780 nie przypominają już intendenta i kontrolera generalnego z roku 1740; admini-stracja została przekształcona. Jej urzędnicy są ci sami, ale włada nimi inny duch. W miarę jak administracja staje się coraz bardziej drobiazgowa i coraz rozleglejsza — staje się też bardziej systematyczna i zmyślniejsza. Owładnąwszy wszystkim, nabrała umiaru; mniej uciska, bardziej kieruje.

Page 120: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Pierwsze działania rewolucji zniszczyły tę wielką insty-tucję monarchii; została odrestaurowana w roku 1800. Ani w tej epoce, ani później w materii administracji publicznej nie zatriumfowały bynajmniej zasady z roku 1789, jak tyle-kroć powtarzano, ale przeciwnie — zasady dawnego ustro-ju, które wszystkie wówczas przywrócono i które nadal pozostają w mocy.

Jeśli mnie kto zapyta, w jaki sposób dało się tę cząstkę starego ustroju tak w całości przenieść i wcielić do nowego społeczeństwa, odpowiem, iż rewolucja nie obaliła centra-lizacji, ponieważ ta była jej początkiem i jej oznaką; i do-dam, że naród po zlikwidowaniu swojej arystokracji dąży do centralizacji niejako samorzutnie. Niewiele trzeba wy-siłku, by go w tym kierunku popchnąć — dużo trudniej byłoby go powstrzymać. W jego łonie wszystkie władze zmierzają w sposób naturalny do jedności i potrzeba wiel-kiego kunsztu, by udało się je zachować podzielone.

Rewolucja demokratyczna, która obaliła tyle instytucji starego ustroju, tę miała tylko wzmocnić i w społeczeń-stwie uformowanym przez tę rewolucję centralizacja znala-zła sobie miejsce w sposób tak naturalny, że łatwo można ją było wziąć za jedno z jej dzieł.

Page 121: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ SZÓSTY

O obyczajach administracyjnych w dawnym ustroju.

Każdego chyba, kto by czytał korespondencję intendenta z czasów dawnego ustroju ze zwierzchnikami i podwład-nymi, musi zadziwić jedno: jak bardzo podobieństwo insty-tucji upodobniło ówczesnych urzędników do naszych. Wy-daje się, że podają sobie ręce ponad dzielącą ich przepaścią rewolucji. Nigdzie nie uwydatnił się lepiej wpływ prawo-dawstwa na ludzkie umysły.

Ministra nurtowało już pragnienie, by na własne oczy wnikać szczegółowo we wszystkie sprawy i samemu sta-nowić o wszystkim w Paryżu. W miarę jak czas mija i ad-ministracja doskonali się, ta namiętność rośnie. Pod koniec osiemnastego wieku nie można już założyć warsztatu do-broczynnego w zapadłym kącie najodleglejszej prowincji, by kontroler generalny nie zechciał osobiście sprawdzić kosztów, zredagować regulaminu i naznaczyć miejsca. Po-wstaje gdzieś przytułek dla żebraków? Trzeba podać kon-trolerowi nazwiska żebraków, którzy się zgłosili, donosić mu dokładnie, kiedy wychodzą i przychodzą; w połowie stulecia (1733) d’Argenson pisał: „Szczegóły, które się komunikuje ministrom, są nieprzeliczone. Nic się bez nich nie dzieje, wszystko przez nich przechodzi, a że ich wia-domości nie są tak rozległe jak ich władza, muszą zdawać wszystko na niższych urzędników, którzy się stają rzeczy-wistymi władcami”.

Page 122: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Kontroler generalny domaga się nie tylko raportów o sprawach, ale i szczegółowych informacji o osobach. In-tendent zwraca się z kolei do swoich subdelegatów, po czym powtarza słowo w słowo ich doniesienia, zupełnie jakby sam był najdokładniej ze sprawą obeznany.

By móc wszystkim kierować z Paryża i wszystko tam wiedzieć, trzeba było wymyślać tysiączne sposoby kontroli. Masa zapisanego papieru jest ogromna, a powolność pro-cedury administracyjnej tak wielka, że nie zdarzyło mi się spotkać wypadku, by parafia krócej niż rok czekała na po-zwolenie odbudowania dzwonnicy czy naprawienia pleba-nii; najczęściej mijają dwa albo i trzy lata, zanim prośba zostanie załatwiona przychylnie.

Sama rada w jednym ze swoich rozporządzeń (29 marca 1773) zauważa, „że formalności administracyjne pociągają za sobą niekończące się odraczanie spraw i aż nazbyt czę-sto dają powód do najsłuszniejszych skarg; formalności wszakże nieodzowne” — dodaje.

Sądziłem, że zamiłowanie do statystyki jest znamieniem urzędników naszych czasów; ale się omyliłem. W schyłko-wym okresie dawnego ustroju często rozsyłano intenden-tom gotowe drukowane tabelki, które subdelegaci i syndy-kowie w parafiach musieli tylko wypełniać. Kontroler ge-neralny każe sobie składać raporty o rodzaju gruntów, ich uprawie, o gatunku i ilości plonów, o ilości bydła, o zarob-kowych zajęciach i obyczajach mieszkańców. Uzyskane w ten sposób informacje nie są ani mniej przypadkowe, ani bardziej pewne od informacji, jakie w naszych czasach Dostarczają w podobnych wypadkach prefekci i merowie. Wydawana przy tej okazji przez subdelegatów ocena cha-rakteru poddanych im mieszkańców bywa zwykle niezbyt korzystna. Często się w tych opiniach powtarza, że „chłop jest z natury leniwy i nie pracowałby, gdyby nie musiał żyć

Page 123: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

z pracy”. Jest to doktryna gospodarcza mocno, jak się zda-je, rozpowszechniona wśród urzędników administracji.

Nawet język administracyjny obu epok jest uderzająco podobny. I tu, i tam styl jest jednakowo bezbarwny, roz-lewny, nieokreślony i mglisty; osobowość każdego pisarza zaciera się i gubi we wspólnej wszystkim przeciętności. Kto czyta prefekta, ten czyta intendenta.

Jedynie pod koniec stulecia, kiedy swoisty język Didero-ta i Rousseau zdążył się już rozpowszechnić i przeniknąć do języka potocznego, wypełniająca książki tych pisarzy czułostkowość ogarnia urzędników administracji i dosięga nawet skarbowców. Styl administracyjny, zazwyczaj tak oschły w swojej tkance, staje się wówczas niekiedy nama-szczony, wręcz tkliwy. Subdelegat skarży się intendentowi paryskiemu, „że przy wykonywaniu swoich funkcji nieraz doznaje bólu, wielce dotkliwego dla duszy czułej”.

Rząd, jak za naszych czasów, rozdzielał między parafie zasiłki dla ubogich; warunkiem ich uzyskania było zebranie datków od mieszkańców. Kiedy ofiarowana przez nich suma jest już dostateczna, kontroler generalny pisze na marginesie listy podziału: „Dobrze, wyrazić zadowolenie”; zaś kiedy suma jest pokaźna, pisze: „Dobrze, wyrazić za-dowolenie i wzruszenie”.

Urzędnicy administracji, niemal wszyscy mieszczanie, stanowią już klasę ożywioną właściwym sobie duchem, mającą własne tradycje, własne cnoty, własny honor i swo-ją dumę. Jest to arystokracja nowego społeczeństwa, już uformowana i żywa; i tylko czeka jeszcze, by rewolucja zrobiła dla niej miejsce.

Już w tym czasie cechą charakterystyczną urzędników administracyjnych we Francji jest gwałtowna nienawiść, jaką czują wobec wszystkich, zarówno szlachty, jak miesz-czan, którzy poza nimi chcą się zajmować sprawami pu-blicznymi. Administrację przeraża nawet najmniejsze nie-

Page 124: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zależne ciało, usiłujące powstać bez jej udziału; przeszka-dza jej każde, choćby najskromniejsze, wolne stowarzysze-nie, niezależnie od celu, jaki sobie stawia; pozwala ona ostać się tylko tym, które utworzyła własnowolnie i którym przewodzi. Nawet wielkie towarzystwa przemysłowe budzą jej niechęć; krótko mówiąc, nie życzy sobie, by obywatele wtrącali się w jakikolwiek sposób do kierowania swoimi własnymi sprawami; woli bezruch od konkurencji. Że jed-nak Francuzom zawsze trzeba dać na osłodę trochę wolno-ści, by łatwiej im było znieść zależność, rząd pozwala dys-kutować bardzo swobodnie o wszelakiego rodzaju teoriach ogólnych i abstrakcyjnych w dziedzinie religii, filozofii, moralności, a nawet polityki. Zgadza się bez protestu, by atakowano podstawowe zasady, na jakich spoczywało wówczas społeczeństwo, by podważano nawet istnienie Boga — byle nie krytykowano złośliwie choćby najniż-szych urzędników administracji. Wyobraża sobie, że tamto go nie dotyczy.

Chociaż w wieku osiemnastym dzienniki albo jak wów-czas mówiono, gazety, zawierały więcej czterowierszy niż polemik, administracja bardzo zazdrosnym okiem patrzyła już na tę niewielką potęgę. Książki traktuje pobłażliwie, ale dla dzienników jest już bardzo ostra; nie mogąc ich całko-wicie skasować, stara się je przejąć na swój wyłączny uży-tek. Znajduję okólnik z roku 1761, rozsyłany wszystkim intendentom w królestwie, gdzie oznajmia się, że król (był to Ludwik XV) postanowił, iż od tej pory Gazette de Fran-ce będzie wydawana pod okiem rządu. „Pragnieniem Jego Królewskiej Mości jest uczynić tę gazetę ciekawą i zapew-nić jej wyższość nad wszystkimi innymi. W związku z tym — dodaje minister — zechce pan przysłać do mnie biuletyn o wszystkim, co się w pańskim okręgu dzieje i co może zainteresować publiczną ciekawość, a zwłaszcza to, co się tyczy fizyki, historii naturalnej, niezwykłych i ciekawych

Page 125: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wydarzeń.” Do okólnika dołączony jest prospekt, zapowia-dający, że nowa gazeta, choć będzie wychodziła częściej i zawierała więcej materiału niż jej poprzedniczka, będzie dla abonentów dużo tańsza.

Po otrzymaniu tych dokumentów intendent pisze do sub-delegatów, każąc im zabrać się do dzieła; ale oni na począ-tek odpowiadają, że nic ciekawego nie wiedzą. Przychodzi nowy list ministra, w którym ten gorzko się skarży na opie-szałość prowincji. „Jego Królewska Mość rozkazał mi po-wiedzieć panu, że życzeniem Jego jest, by zajął się pan bardzo poważnie tą sprawą i wydał najdokładniejsze pole-cenia swoim podwładnym.” Z kolei subdelegaci wykonują polecenia: jeden donosi, że przemytnik soli został powie-szony i wykazał dużą odwagę; drugi, że w jego okręgu ko-bieta urodziła trojaczki — trzy dziewczynki; trzeci, że roz-pętała się ogromna burza, nie wyrządzając co prawda żad-nych szkód. Jest i taki, który oświadcza, że mimo usilnych starań nie odkrył niczego, co by zasługiwało na opisanie, ale chce zaabonować tak pożyteczną gazetę i będzie nama-wiał wszystkich zacnych ludzi, by zrobili to samo. Jak się wydaje, te wszystkie wysiłki są mało skuteczne, bo z no-wego listu ministra dowiadujemy się, że „król, który w łaskawości swojej sam zechciał się szczegółowo zająć spo-sobami udoskonalenia gazety i który chce zrobić z niej dziennik tak wyborny i słynny, jak na to zasługuje, okazał wielkie niezadowolenie widząc, że jego zamysły są źle wykonywane”.

Jak widać, historia jest galerią obrazów, w której znajdu-je się mało dzieł oryginalnych i dużo kopii.

Trzeba zresztą przyznać, że we Francji rząd centralny nigdy nie naśladuje tych rządów południowych krajów Eu-ropy, które wszystko zagarniają dla siebie jakby po to tyl-ko, by wszystko pozostawić w jałowym bezruchu. Rząd francuski często wykazuje duże zrozumienie swojego zada-

Page 126: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nia, a zawsze jest aż zadziwiająco aktywny. Ale jego ak-tywność jest często nieproduktywna, a nawet szkodliwa, nierzadko bowiem bierze się on do tego, co ponad jego siły, albo robi to, czego nikt nie kontroluje.

Najpotrzebniejszych reform, które do skutecznego prze-prowadzenia wymagają wytrwałej energii, nie przedsiębie-rze, albo, zacząwszy, szybko się do tej pracy zniechęca; za to bez końca zmienia jakieś postanowienia i jakieś ustawy. W sferze jego działania nic ani przez chwilę nie zażywa spokoju. Nowe przepisy następują po sobie z tak zawrotną szybkością, że urzędnicy, otrzymujący rozkazy, często sami nie wiedzą, w jaki sposób mają się do nich zastosować. Funkcjonariusze rady miejskiej skarżą się samemu kontro-lerowi generalnemu na wielką zmienność regulującego drobiazgi ustawodawstwa. „Zmiany w samych rozporzą-dzeniach skarbowych — mówią — są tak duże, że funkcjo-nariusz rady miejskiej, nawet nieusuwalny, nie może się zajmować niczym innym, jak studiowaniem nowych rozpo-rządzeń w miarę ich ukazywania się i w rezultacie zmuszo-ny jest zaniedbywać swoje własne sprawy.”

Nawet kiedy ustawy nie zmieniano, sposób jej stosowa-nia bywał co dzień inny. Kto nie oglądał administracji sta-rego ustroju przy pracy, czytając pozostałe po niej tajne dokumenty, ten nie może sobie wyobrazić pogardy, jaką w końcu zaczęli darzyć prawo nawet ci, którzy je stosowali, gdy nie było już ani zgromadzeń politycznych, ani gazet, by hamować kapryśną aktywność i powściągać zmienne i apodyktyczne humory ministrów i ich kancelarii.

Prawie nie ma postanowienia rady, które by nie zawiera-ło przypomnienia ustaw wcześniejszych, nieraz bardzo nie-dawnych, jakie zostały wydane, ale nie zostały wykonane. I, w istocie, nie ma chyba edyktu, królewskiej deklaracji czy patentu, zarejestrowanych najuroczyściej, które by w praktyce nie uległy tysiącznym zniekształceniom. Z listów

Page 127: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

kontrolerów generalnych i intendentów widać, że rząd nie-ustannie pozwala w drodze wyjątku postąpić inaczej, niż rozkazał uprzednio. Łamie prawo rzadko, ale co dzień je lekko we wszystkich kierunkach nagina, stosownie do po-szczególnych wypadków i dla łatwiejszego administrowa-nia.

W związku z przepisem dotyczącym akcyzy, od którego posiadacz koncesji na roboty państwowe chciał się uchylić, intendent pisze do ministra: „Niewątpliwie, gdyby trzymać się ściśle przytoczonych przeze mnie edyktów i rozporzą-dzeń, nikt w królestwie nie jest od tych obowiązków wolny; ale wytrawni znawcy spraw administracyjnych wiedzą, że z tymi kategorycznymi zarządzeniami jest tak, jak z przewi-dywanymi przez nie karami i choć znaleźć je można we wszystkich bez mała edyktach, oświadczeniach i orzecze-niach dotyczących ustalania podatków — nie przeszkadza to nigdy w stosowaniu wyjątków”.

Jest w tym cały dawny ustrój: sztywna zasada, miękka praktyka; taki jest jego charakter.

Kto chciałby rządy ówczesne oceniać według zbiorów ich praw — ten popełniałby najkomiczniejsze omyłki. Znajduję rozporządzenie królewskie z roku 1757, skazujące na śmierć wszystkich, którzy by układali albo drukowali pisma godzące w religię czy w ustalony porządek społecz-ny. Księgarz, który by je sprzedawał, sprzedawca, który by je kolportował, podlegają tej samej karze. Czyżbyśmy się cofnęli w czasy św. Dominika? Nie, to właśnie czasy pa-nowania Woltera.

Często słyszy się utyskiwania, że Francuzi nie szanują prawa; niestety! a kiedyż to mieli się nauczyć je szanować? Można powiedzieć, że u ludzi dawnego ustroju miejsce, które w umyślę ludzkim powinno zajmować pojęcie prawa, było puste. Każdy, kto ubiega się o cokolwiek, nalega, by odstąpiono dla niego od ustalonej zasady, nalega tak natar-

Page 128: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

czywie i rozkazująco, jakby domagał się właśnie przestrze-gania litery prawa; i faktycznie, powołanie się na nią bywa zwykle tylko grzeczną formą odprawienia natręta z kwit-kiem. Uległość ludu wobec władzy jest jeszcze całkowita, ale jego posłuszeństwo wynika bardziej z nawyku niż z dobrej woli; ilekroć bowiem zaczyna się buntować, naj-mniejsze wzburzenie od razu go popycha do czynów gwał-townych i niemal zawsze bywa poskramiany nie prawem bynajmniej, ale także przemocą i samowolą.

W wieku osiemnastym władza centralna we Francji nie miała jeszcze tej zdrowej i silnej struktury, jaką znamy z okresu późniejszego; niemniej, ponieważ udało się jej już usunąć wszystkie władze pośrednie i pomiędzy nią a oby-watelami kraju rozciąga się już tylko olbrzymia pusta prze-strzeń — władza ta każdemu z nich jawi się z oddali jako jedyna sprężyna społecznej machiny, jedyny i nieodzowny czynnik życia publicznego.

Ujawnia się to najwyraźniej w pismach jej krytyków i wrogów. Kiedy długotrwały niepokój, poprzedzający re-wolucję, zaczyna już być wyczuwalny — pojawiają się przeróżne nowe systemy, traktujące o społeczeństwie i o rządzie. Cele, jakie stawiają sobie ci reformatorzy, są roz-maite, ale ich sposób jest zawsze ten sam. Chcą się posłu-żyć władzą centralną i jej rękami wszystko zburzyć i wszystko odbudować podług nowego, przez siebie obmy-ślonego planu; wydaje im się, że tylko centralna władza zdolna jest wykonać takie zadanie. Potęga państwa musi być bez granic, podobnie jak jego prawo, mówią; idzie tyl-ko o to, by przekonać państwo, że ma swojej potęgi używać w odpowiedni sposób. Mirabeau-ojciec, ten szlachcic tak zajadły w swoim przywiązaniu do praw szlacheckich, że intendentów nazywa bez ogródek intruzami i oświadcza, że jeśli samemu rządowi pozostawi się wybór sędziów, to try-bunały rychło zamienią się w bandy komisarzy — sam Mi-

Page 129: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rabeau nadzieję na realizację swoich mrzonek pokłada tyl-ko w władzy centralnej.

Te myśli nie bytują jedynie w książkach; rozchodzą się po wszystkich umysłach, przenikają do obyczajów, nakła-dają się na przyzwyczajenia, ze wszystkich stron wchodzą do codziennej praktyki życiowej.

Nikt nie wyobraża sobie, by można było załatwić po-myślnie jakąkolwiek ważną sprawę, jeśli państwo się w to nie wmiesza. Nawet rolnicy, ludzie zazwyczaj opornie słu-chający pouczeń, skłonni są uznać, że za brak postępów w rolnictwie winę ponosi głównie rząd, który nie wspomaga ich dostatecznie ani radą, ani opieką. Jeden z nich pisze do intendenta tonem podrażnionym, w którym już dźwięczy rewolucja: „Dlaczego rząd nie mianuje inspektorów, którzy by co roku objeżdżali prowincje, sprawdzali stan upraw, uczyli rolników, jak można je z pożytkiem zmieniać, mówi-li im, jak chodzić koło bydła, jak je tuczyć, hodować, sprzedawać i gdzie je prowadzić na targ? Powinno się do-brze wynagradzać tych inspektorów. Rolnicy, którzy się okażą najlepszymi gospodarzami, powinni dostawać od-znaczenia”.

Inspektorzy i krzyże zasługi! Farmerowi z hrabstwa Suf-folk taki pomysł nie przyszedłby nigdy do głowy!

W mniemaniu ogromnej większości tylko rząd może za-bezpieczyć porządek publiczny: lud boi się wyłącznie żan-darmerii marszałkowskiej; ją jedynie właściciele darzą jeszcze odrobiną zaufania. I dla tych, i dla tamtych konny żandarm marszałkowski jest nie tylko głównym obrońcą porządku, ale i jego ucieleśnieniem. „Każdy człowiek prze-konał się — stwierdza prowincjonalne zgromadzenie Gu-jenny — że sam widok konnego żandarma wystarczy, by utrzymać w ryzach ludzi najbardziej niechętnych wszelkiej subordynacji.” Toteż każdy chciałby mieć cały ich szwa-dron przy swoich drzwiach. Archiwa intendentur są pełne

Page 130: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

tego rodzaju próśb; nikt, zdaje się, nie podejrzewa, że w obrońcy mógłby czaić się władca.

Emigrantów przybywających do Anglii najsilniej zadzi-wia nieobecność takiej żandarmerii. Nie tylko zadziwia, ale nieraz wywołuje pogardę dla Anglików. Jeden z tych emi-grantów, człowiek wybitny, ale przez swoje wychowanie nie przygotowany na to, co miał zobaczyć, pisze: „To cał-kowita prawda, że niejeden Anglik, okradziony, jeszcze sobie winszuje, mówiąc, że przynajmniej w jego kraju nie ma żandarmerii. Inny znowu, niechętny wszystkiemu, co zamąca spokój — widząc powracających w łono społe-czeństwa buntowników, pociesza się wszakże myślą, że litera prawa jest silniejsza od wszystkich innych względów. Te fałszywe poglądy — dodaje ów pisarz — nie we wszy-stkich wszakże głowach się lęgną; istnieją ludzie rozsądni, mający wręcz przeciwne poglądy, i z czasem rozsądek na pewno weźmie górę”.

Nawet mu na myśl nie przyjdzie, że te dziwactwa Angli-ków mogą mieć niejaki związek z ich wolnością. Woli to zjawisko wyjaśnić przyczynami bardziej naukowymi: „W kraju, gdzie wilgotność klimatu i brak sprężystości w cyr-kulującym tam powietrzu — pisze — nadają temperamen-towi barwy ciemne, lud skłonny jest najchętniej zajmować się sprawami poważnymi. Sama więc natura angielskiego ludu nakłania go do zajmowania się sprawami rządzenia; lud francuski jest od tego daleki”.

Skoro rząd zajął miejsce opatrzności, zrozumiałe jest, że każdy, kto znalazł się w potrzebie, wzywa jego pomocy. Toteż w archiwach znajdują się ogromne ilości próśb, któ-rych autorzy zawsze powołują się na interes publiczny, a które mimo to dotyczą jedynie drobnych interesów prywat-nych. Teczki z tymi prośbami to, być może, jedyne miejsca, w których przemieszane są wszystkie klasy składające się na społeczeństwo dawnego ustroju. Lektura ich jest niewe-

Page 131: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

soła: chłopi proszą o odszkodowanie za utracone bydło albo dom; zamożniejsi właściciele ziemscy — o pomoc w lep-szym wykorzystaniu swoich gruntów; przemysłowcy do-magają się od intendenta przywilejów, które by ich zabez-pieczyły przed niewygodną konkurencją. Bardzo często można się natknąć na podania, w których właściciele manu-faktur poufnie opisują intendentowi kiepski stan swoich interesów i proszą go, by uzyskał dla nich od kontrolera generalnego zapomogę albo pożyczkę. Podobno powstał fundusz na te cele przeznaczony.

Nawet szlachta należy czasami do proszących; jej kon-dycję można wówczas poznać tylko po tym, że żebrze to-nem rozkazującym. Główne ogniwo, uzależniające wielu z nich od administracji, to podatek dwudziestego grosza. Ponieważ wysokość tego podatku jest każdemu corocznie wymierzana przez radę na podstawie raportu intendenta, do niego zwykle zwracają się o uzyskanie odroczeń i ulg. Czy-tałem mnóstwo próśb tego rodzaju, w których szlachta, niemal zawsze utytułowana i często posiadająca wielkopań-skie majątki, powołuje się na małe dochody albo na zły stan interesów. Dla szlachty intendent jest zazwyczaj po prostu panem; ale zauważyłem, że w tych okolicznościach szla-checcy petenci, podobnie jak mieszczanie, tytułują go zaw-sze Jego Wielmożnością.

Niekiedy w zabawny sposób miesza się w tych poda-niach bieda i pycha. Pewien szlachcic pisze do intendenta: „Pańskie czułe serce nie zgodzi się nigdy, by ojciec dzie-ciom mojego stanu płacił podatek dwudziestego grosza w całości, tak jak ojciec dzieciom z gminu”.

W czasach głodu, tak częstych w wieku osiemnastym, cała ludność każdego okręgu zwraca się do intendenta, jak-by od niego jednego spodziewała się żywności. Co prawda, ludzie zaczynają już mieć do rządu pretensje o wszelkie

Page 132: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

swoje niedole. Wszystkiemu winien jest on; oskarża się go nawet o złą pogodę.

Nie dziwmy się więc, że na początku tego stulecia cen-tralizacja została we Francji przywrócona z tak cudowną ła-twością. Ludzie roku 89 zwalili gmach, ale jego fundamen-ty pozostały w duszach tych, co go burzyli, i na tych fun-damentach można go było szybko wznieść od nowa i zbu-dować solidniejszym, niż był kiedykolwiek.

Page 133: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ SIÓDMY

O tym, jak właśnie we Francji spośród wszystkich krajów Europy stolica

zdobyła sobie największą przewagę nad prowincjami i najskuteczniej

przejmowała całą władzę.

Przyczyną przewagi politycznej stolicy nad resztą pań-stwa nie jest ani jej położenie geograficzne, ani jej wiel-kość, ani jej bogactwo, ale natura rządu.

Londyn, który jest ludny jak królestwo, nie wywierał do tej pory przemożnego politycznego wpływu na losy Anglii.

Żaden obywatel Stanów Zjednoczonych nie wyobraża sobie, by ludność Nowego Jorku mogła decydować o losie Unii Amerykańskiej. Więcej, nawet w samym stanie Nowy Jork nikomu nie przychodzi na myśl, by wola tego miasta mogła sama kierować sprawami państwa. A przecież Nowy Jork ma dziś tyle mieszkańców, ile miał Paryż w chwili wybuchu rewolucji.

Sam Paryż w epoce wojen religijnych był, w stosunku do reszty królestwa, tak ludny, jak mógł być w roku 1789. A przecież nie mógł o niczym decydować. Za czasów Fron-dy Paryż jest jeszcze tylko największym miastem Francji. W roku 1789 jest już samą Francją.

Już w roku 1740 Montesquieu pisał do jednego z przyja-ciół: We Francji jest tylko Paryż i dalekie prowincje, bo Paryż jeszcze ich nie zdążył pochłonąć. W roku 1750 mar-grabia de Mirabeau, umysł chimeryczny, ale chwilami głę-boki, mówi o Paryżu, nie wymieniając go z nazwy: „Stolice

Page 134: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

są potrzebne; ale kiedy głowa robi się za duża, ciało staje się apoplektyczne i wszystko ginie. Co się stanie, jeżeli skazując prowincje na coś w rodzaju bezpośredniej zależ-ności i traktując ich mieszkańców jako, że tak powiem, podrzędnych krajowców, nie damy im żadnej możliwości zdobycia poważania i żadnego pola dla ambicji, i ściągnie-my wszystko, co jest choć trochę zdolne, do tej stolicy!?” Nazywa on to rodzajem cichej rewolucji, która wyludnia prowincje z ich notablów, ludzi interesu i tak zwanych lu-dzi światłych.

Czytelnik, który uważnie przeczytał poprzednie rozdzia-ły, zna już przyczyny tego zjawiska; ponowne ich wymie-nianie byłoby nadużywaniem jego cierpliwości.

Tę rewolucję rząd dostrzegał, ale docierała do jego świa-domości jedynie w swojej najbardziej materialnej formie, jaką było rozrastanie się miasta. Rząd widział, jak Paryż z każdym dniem powiększa swój obszar, i bał się, że sprawne administrowanie tak dużym miastem może stać się trudne. Zachowała się wielka ilość rozporządzeń naszych królów, głównie z wieku siedemnastego i osiemnastego, które miały na celu powstrzymanie tego rozrostu. Władcy owi coraz bardziej koncentrowali całe życie publiczne Francji w Pa-ryżu albo u jego bram, a chcieli, by Paryż pozostał mały. Zabrania się budowania nowych domów albo każe się je budować jak najkosztowniej i w najmniej pociągających miejscach, wyznaczanych z góry. Prawda, że w każdym z tych rozporządzeń stwierdza się, iż mimo poprzedniego Paryż nie przestał się rozrastać. Ludwik XIV w swojej wszechpotędze sześć razy podczas swojego panowania pró-buje zatrzymać Paryż w miejscu i nie udaje mu się to: mia-sto wciąż się powiększa, wbrew królewskim edyktom. Zaś jego przewaga nad resztą kraju rośnie jeszcze szybciej niż jego mury; daje mu ją nie tyle to, co się dzieje w obrębie tych murów, ile to, co zachodzi na zewnątrz.

Page 135: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Mianowicie w tym samym czasie wszędzie coraz bar-dziej zanikały miejscowe swobody. Wszędzie zamierały symptomy niezależnego życia; nawet charakterystyczne cechy rozmaitych prowincji zaczynały się zacierać; znikły ostatnie ślady dawnego życia publicznego. Nie dlatego by-najmniej, że naród popadł w otępienie; odwrotnie, ruch nigdzie nie ustawał; tylko że jego motor był już wyłącznie w Paryżu. Podam jeden, przykład na to, spośród tysiąca. Ze składanych ministrom raportów o stanie księgarstwa do-wiaduję się, że w wieku szesnastym i na początku siedem-nastego istniały w miastach prowincjonalnych poważne drukarnie, które nie miały już drukarzy albo nie miały dla nich roboty. A przecież jest rzeczą niewątpliwą, że w końcu osiemnastego wieku wydawano nieskończenie więcej wsze-lakiego rodzaju druków niż w wieku szesnastym; ale cały ruch umysłowy szedł już teraz tylko z centrum. Paryż wchłonął prowincje do reszty.

Kiedy wybuchła rewolucja francuska, tamta pierwsza rewolucja była już w całości dokonana.

Słynny podróżnik Arthur Young wyjeżdża z Paryża wkrótce po zwołaniu stanów generalnych i na krótko przed zdobyciem Bastylii; kontrast, jaki dostrzega między tym, co oglądał w mieście, i tym, co znajduje za rogatkami, zadzi-wia go. W Paryżu panował ruch i gwar; co chwila ukazy-wał się nowy pamflet polityczny: w jednym tygodniu wy-dano ich aż dziewięćdziesiąt dwa. Young pisze, że nigdy nie widział takiego ożywienia wydawniczego, nawet w Londynie. Poza Paryżem wszystko wydaje mu się bezwła-dem i milczeniem; drukuje się niewiele broszur, nie wy-chodzą żadne gazety. Prowincje, choć podminowane i go-towe do powstania, trwają w bezruchu; jeśli obywatele gro-madzą się czasami, to po to, by czekać na spodziewane wieści z Paryża. W każdym mieście Young pyta mieszkań-ców, co mają zamiar robić. „Odpowiedź jest wszędzie ta

Page 136: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sama — pisze. —Jesteśmy tylko miastem prowincjonal-nym; trzeba zobaczyć, co zrobią w Paryżu. Ci ludzie nie mają odwagi zdobyć się na własny sąd, póki się nie dowie-dzą, co się myśli w Paryżu” — dodaje Young.

Nieraz dziwiono się zaskakującej łatwości, z jaką zgro-madzenie konstytucyjne za jednym zamachem zdołało uni-cestwić wszystkie stare prowincje francuskie, z których kilka było starszych od monarchii, i metodycznie podzielić królestwo na osiemdziesiąt trzy odrębne części, jakby to były dziewicze ziemie nowego świata. Chyba nic nie zdu-miało, nie przeraziło bardziej reszty Europy, która nie była przygotowana na takie widowisko. „Pierwszy raz widzimy — pisze Burke — by ludzie darli na sztuki swoją ojczyznę w sposób tak barbarzyński.” Bo wydawało się, że rozdzie-rano żywe ciało; tymczasem krajano tylko trupa.

W tym samym czasie, kiedy Paryż kończył to dzieło pod-boju, w nim samym zachodziła inna przemiana, nie mniej godna uwagi historii. Zamiast być jedynie miastem wymia-ny, interesów, konsumpcji i zabawy, Paryż stawał się mia-stem fabryk i manufaktur; drugi fakt, który pierwszemu nadawał charakter nowy i jeszcze groźniejszy.

Proces ten zaczął się już bardzo dawno; zdaje się, że już w średniowieczu Paryż był nie tylko największym, ale i najbardziej uprzemysłowionym miastem królestwa. Z pos-tępem czasu stało się to oczywiste. W miarę jak wszystkie sprawy administracyjne skupiają się w Paryżu, dążą tam także i interesy przemysłowe. Ponieważ Paryż coraz bar-dziej zaczyna być wzorem i arbitrem smaku, jedynym ośrodkiem władzy i sztuk, głównym ogniskiem narodowej aktywności, życie przemysłowe narodu w coraz większym stopniu tam się przenosi i koncentruje.

Choć dokumenty statystyczne dawnego ustroju zazwy-czaj niezbyt zasługują na wiarę, sądzę, iż bez obawy można przyjąć, że w ciągu sześćdziesięciu lat poprzedzających

Page 137: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rewolucję francuską liczba robotników w Paryżu powięk-szyła się przeszło dwukrotnie, podczas gdy cała ludność miasta wzrosła w tym samym okresie zaledwie o jedną trzecią.

Niezależnie od omówionych powyżej przyczyn ogólnych istniały też inne, bardzo szczególne, sprawiające, że robot-nicy ze wszystkich stron Francji ściągali do Paryża i powoli skupiali się w kilku dzielnicach, które w końcu niemal w całości zajęli. W Paryżu pęta nałożone przez ówczesne ustawodawstwo skarbowe na przemysł były mniej krępują-ce niż gdziekolwiek indziej we Francji; nigdzie nie było tak łatwo wymknąć się spod jarzma cechów. Zwłaszcza niektó-re przedmieścia, jak przedmieście św. Antoniego i przed-mieście Temple, korzystały pod tym względem z bardzo dużych przywilejów. Ludwik XVI jeszcze bardziej rozsze-rzył te prerogatywy przedmieścia św. Antoniego i znako-micie przyczynił się do stworzenia tam ogromnego skupi-ska ludności robotniczej, „chcąc — jak powiada ten nie-szczęśliwy władca w jednym ze swoich edyktów — dać robotnikom z przedmieścia św. Antoniego nowy dowód naszej opieki i oswobodzić ich z więzów szkodliwych za-równo dla ich interesów, jak i dla wolności handlu”.

W przededniu rewolucji liczba fabryk, manufaktur, wiel-kich pieców w Paryżu urosła tak bardzo, że rząd w końcu się tym zaniepokoił. Rozwój ten budził w nim wielorakie, najczęściej urojone obawy. W jednym z postanowień rady z roku 1782 mówi się, że „Król, obawiając się, by szybkie mnożenie się manufaktur nie spowodowało zużycia drzewa ze szkodą dla zaopatrzenia miasta, zakazuje od tej pory zakładania tego rodzaju przedsiębiorstw w promieniu pięt-nastu mil wokół Paryża”. Nikt się natomiast nie obawiał rzeczywistego niebezpieczeństwa, jakie mogło się stać wy-nikiem takiego skupienia ludności robotniczej.

Page 138: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W ten sposób Paryż owładnął Francją i już gromadziła się armia, która miała owładnąć Paryżem.

Na ogół każdy, jak mi się wydaje, skłonny jest się dzisiaj zgodzić, że centralizacja administracyjna i wszechpotęga Paryża odgrywały dużą rolę w upadkach wszystkich rzą-dów, jakie można było kolejno oglądać przez ostatnie czterdzieści lat. Udowodnię bez trudu, że temu samemu faktowi przypisać należy duży udział w nagłym i gwałtow-nym rozpadnięciu się starej monarchii i że trzeba go poli-czyć między najważniejsze przyczyny tej pierwszej rewo-lucji, która wydała wszystkie późniejsze.

Page 139: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ ÓSMY

O tym, że Francja była krajem, w którym ludzie stali się najbardziej do siebie

podobni.

Kto się przypatrzy uważnie Francji z czasów dawnego ustroju, ten zobaczy dwa sprzeczne ze sobą zjawiska.

Wydaje się, jakby wszyscy żyjący wówczas ludzie, zwła-szcza ci, którzy należeli do średnich i wyższych warstw społeczeństwa, a więc jedyni rzucający się w oczy, byli całkowicie do siebie podobni.

A przecież wśród tej jednolitej ciżby wznoszą się jeszcze nieprzeliczone, choć niewielkie przegrody, które dzielą ją na wiele części, a w każdej z tych małych enklaw pojawia się jakby osobne społeczeństwo, zajęte tylko własnymi sprawami i nie biorące udziału w życiu ogółu.

Zastanowiwszy się nad tym podziałem biegnącym nie-mal w nieskończoność, rozumiem, że skoro nigdzie obywa-tele nie byli mniej przygotowani do wspólnego działania i wzajemnego pomagania sobie w czasie kryzysu, wielka rewolucja mogła takim społeczeństwem wstrząsnąć całko-wicie i od razu. Wyobrażam sobie te wszystkie małe prze-grody, poprzewracane przez sam ten wielki wstrząs; i zara-zem widzę lodowate ciało, może najbardziej zwarte i jedno-lite ze wszystkich, jakie świat kiedykolwiek oglądał.

Opisałem już, w jaki sposób w całym niemal królestwie od dawna już wygasło odrębne życie prowincji; przyczyni-ło się to silnie do upodobnienia się wszystkich Francuzów. Poprzez istniejące jeszcze różnice prześwituje już wyraźnie

Page 140: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jedność narodu; odsłania ją ujednolicenie prawodawstwa. Im dalej posuwamy się w wiek osiemnasty, tym bardziej rośnie liczba edyktów, oświadczeń królewskich, postano-wień rady, stosujących w jednakowy sposób jednakowe za-sady we wszystkich częściach państwa. I nie tylko rządzą-cy, ale i rządzeni przyswajają sobie ideę takiego powszech-nego i jednolitego prawodawstwa, tego samego wszędzie i dla wszystkich; idea ta uwidocznia się we wszystkich pro-jektach reform, jakie się pojawiają w ciągu trzydziestu lat poprzedzających rewolucję. Przed dwustu laty, zabrakłoby, jeśli można się tak wyrazić, materiału na podobne idee.

Nie tylko jedna prowincja coraz bardziej przypomina drugą, ale w każdej prowincji ludzie rozmaitych klas, ci przynajmniej, którzy nie należą do ludu, robią się do siebie mimo różnic kondycji coraz podobniejsi.

Nic nie ukazuje tego tak jasno, jak lektura kajetów zaża-leń i dezyderatów zgłaszanych przez poszczególne stany w roku 1789. Widać, że ci, którzy je redagowali, głęboko różnią się między sobą jeśli idzie o interesy, natomiast we wszystkim innym okazują się tacy sami.

Badając jak te rzeczy wyglądały podczas pierwszych sta-nów generalnych, ujrzy się coś wręcz przeciwnego: miesz-czanin i szlachcic mają wówczas więcej wspólnych intere-sów, więcej wspólnych spraw; okazują znacznie mniej wza-jemnej niechęci; ale wydają się jeszcze należeć do dwu odrębnych ras.

Czas, który utrzymał, a pod wieloma względami za-ostrzył przywileje dzielące tych dwu ludzi — w szczególny sposób pracował zarazem nad tym, by ich do reszty upodo-bnić.

Od kilku stuleci francuska szlachta nieustannie ubożała. „Mimo swoich przywilejów, szlachta z każdym dniem pod-upada i ginie, a jej fortuny zagarnia stan trzeci” — stwier-dza ze smutkiem pewien szlachcic w roku 1755. A przecież

Page 141: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

prawa, ochraniające własność szlachecką, były wciąż te sa-me; w jej położeniu gospodarczym nic się pozornie nie zmieniło. Niemniej szlachta ubożeje wszędzie w stopniu ściśle proporcjonalnym do utraty władzy.

Rzec by można, że w instytucjach ludzkich, podobnie jak i w człowieku, niezależnie od organów pełniących rozmaite funkcje życiowe, znajduje się centralna i niewidoczna siła, będąca samą istotą życia. Daremnie organy funkcjonują na pozór tak samo jak przedtem — kiedy zgaśnie ten ożywczy płomień, wszystko równocześnie słabnie i umiera. Francu-ska szlachta miała jeszcze przywileje rodowe, Burke stwierdza nawet, że przywileje te — prawo starszeństwa, renty gruntowe i wieczyste, i to wszystko, co nazywano prawami użytkowymi — były w jego epoce powszechniej-sze i ściślej przestrzegane we Francji niż w Anglii; zdjęto ze szlachty tak kosztowny obowiązek prowadzenia wojny własnym sumptem, a równocześnie utrzymano i znacznie rozszerzono przysługujące jej zwolnienie od podatków; innymi słowy zachowała ona prawo do odszkodowań nie ponosząc już ciężarów. Ludzie ze stanu szlacheckiego ko-rzystali ponadto z innych gospodarczych przywilejów, ja-kich nie mieli ich ojcowie, a jednak ubożeli stopniowo, w miarę utraty praktyki i zmysłu rządzenia. Stopniowemu ubożeniu należy też przypisać to wielkie rozdrobnienie własności ziemskiej, o którym już była mowa. Szlachcic odstępował swoją ziemię, kawałek po kawałku, chłopom, dla siebie zastrzegając tylko renty feudalne, które pozwala-ły mu zachować raczej pozór niż rzeczywiste przywileje jego dawnej kondycji. W kilku prowincjach francuskich, jak w Limousin, o której mówi Turgot, mieszkała już tylko uboga, drobna szlachta, nie posiadająca niemal wcale ziemi i żyjąca jedynie z opłat senioralnych i rent gruntowych.

„W tym okręgu — pisze na początku stulecia jeden z in-tendentów — liczba rodzin szlacheckich sięga jeszcze kilku

Page 142: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

tysięcy, ale nie znajdzie się nawet piętnastu, które by miały dwadzieścia tysięcy liwrów dochodu.” W czymś na kształt instrukcji, spisanej przez innego intendenta (z Franche-Comté tym razem) dla swojego następcy w roku 1750, czy-tam: „Szlachta w tej okolicy jest dosyć poczciwa, ale bar-dzo biedna i równie dumna jak biedna. W porównaniu z tym, czym była niegdyś, czuje się upokorzona. Niezłą poli-tyką jest utrzymywanie jej w tym ubóstwie, by zmusić ją do służby państwowej i uzależnić od nas. Utworzyła tu — dodaje intendent — konfraternię, do której przyjmuje się tylko osoby mogące wykazać się szlachectwem od czterech pokoleń. To bractwo nie jest zarejestrowane formalnie, ale jedynie tolerowane, i zbiera się tylko raz w roku w przy-tomności intendenta. Po wspólnej uczcie i wysłuchaniu mszy św. cała ta szlachta wraca do domu, jedni na szka-pach, inni pieszo. Zobaczy pan, jak komiczne są te zebra-nia”.

Takie stopniowe ubożenie szlachty jest mniej lub więcej widoczne nie tylko we Francji, ale w każdej części konty-nentu europejskiego, gdzie, podobnie jak i we Francji, sys-tem feudalny dogorywał, nie zastąpiony przez nową formę arystokracji. Dekadencja ta była głównie zauważalna i bar-dzo wyraźna u ludów niemieckich zamieszkałych nad brze-gami Renu. Proces odwrotny można było spotkać tylko u Anglików. W Anglii stare rody szlacheckie, które jeszcze istniały, nie tylko zachowały, ale znacznie pomnożyły swo-je fortuny; pozostały pierwsze zarówno jeśli idzie o dostat-ki, jak władzę. Nowe rody, jakie obok nich wyrosły, jedy-nie naśladowały je w gromadzeniu bogactw, nie zdołały ich jednak prześcignąć.

We Francji tylko mieszczaństwo mogło przejąć w spad-ku dobra tracone przez szlachtę; rzec by można, że się tu-czyło jej substancją. A przecież żadne prawo nie przeszka-dzało mieszczaninowi ubożeć ani nie pomagało mu się bo-

Page 143: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

gacić; mimo to bogacił się stale; w wielu wypadkach stawał się równie bogaty, a niekiedy bogatszy niż szlachcic. Co więcej, jego bogactwo często bywało tego samego rodzaju: choć mieszkał zwykle w mieście, często był właścicielem ziemskim; niekiedy nawet nabywał seniorie.

Wychowanie i sposób życia stworzyły już między tymi ludźmi tysiące innych podobieństw. Mieszczanin był rów-nie oświecony jak szlachcic i, o czym należy pamiętać, swoje wiadomości czerpał z tego samego źródła. Obydwu oświecało to samo światło. Obaj mieli wykształcenie za-równo teoretyczne, jak i literackie. Paryż, który coraz bar-dziej stawał się jedynym mistrzem nauk we Francji, nadał w końcu wszystkim umysłom ten sam kształt i wspólny styl.

Pod koniec wieku osiemnastego niewątpliwie można by-ło jeszcze dostrzec różnicę między manierami, sposobem bycia, szlachty i mieszczaństwa; nic bowiem nie wyrównu-je się wolniej niż właśnie owa powierzchnia obyczajów, zwana manierami; ale w gruncie rzeczy wszyscy stojący ponad ludem byli do siebie podobni; mieli te same myśli, te same przyzwyczajenia, kierowali się tym samym smakiem, oddawali tym samym przyjemnościom, czytali te same książki, mówili tym samym językiem. Różniły ich już tylko prawa.

Wątpię, czy można było wówczas spotkać to w takim samym stopniu gdziekolwiek indziej, nawet w Anglii, gdzie różne klasy, choć mocno ze sobą powiązane wspólnymi interesami, często jeszcze różniły się pod względem umy-słowym i obyczajowym; bo wolność polityczna, posiadają-ca cudowną moc stwarzania między obywatelami koniecz-nych powiązań i wzajemnych stosunków zależności — nie zawsze ich tym samym do siebie upodabnia; zaś upodob-nienie się ludzi i wzajemna obojętność na swoje losy jest

Page 144: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zawsze nieuniknionym skutkiem długotrwałych rządów jednego człowieka.

Page 145: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY

O tym, ze owi ludzie, tak do siebie podobni, byli jak nigdy dotąd podzieleni na małe,

obce sobie i obojętne grupy.

Przyjrzyjmy się teraz drugiej stronie obrazu i zobaczmy, jak ci sami Francuzi, których łączyło tyle rysów podob-nych, byli zarazem może bardziej od siebie izolowani niż ludzie w innych krajach i bardziej, niż to niegdyś bywało we Francji.

Wiele wskazuje na to, że w czasach, kiedy system feu-dalny utrwalał się w Europie, to, co później nazwano szla-chtą, bynajmniej nie od razu uformowało się w kastę, tylko obejmowało początkowo wszystkich najznakomitszych ludzi w narodzie, a więc nie było najpierw niczym innym jak arystokracją. Jest to zagadnienie, którego nie mam tu zamiaru roztrząsać; wystarczy mi stwierdzenie, że już w średniowieczu szlachta stała się kastą, czyli że cechą wy-różniającą szlachcica stało się urodzenie.

Wprawdzie szlachta zachowała też cechę właściwą ary-stokracji, stanowiła korporację obywateli rządzących, ale o tym, kto będzie na czele tej korporacji, decydowało tylko urodzenie. Kto się nie urodził szlachcicem, ten znajduje się na zewnątrz tej specjalnej i zamkniętej klasy i zajmuje w państwie pozycję niższą albo wyższą, ale zawsze podrzęd-ną.

Wszędzie tam, gdzie na kontynencie Europy utrwalił się system feudalny, doprowadził on do powstania kasty; jedy-nie w Anglii nastąpił powrót do arystokracji.

Page 146: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Zawsze się dziwiłem, że fakt tak wyróżniający Anglię spomiędzy wszystkich nowożytnych narodów, fakt nie-odzowny do zrozumienia osobliwości jej praw, jej ducha i dziejów — nie przykuł bardziej, niż to się stało, uwagi filozofów i mężów stanu i że przyzwyczajenie uczyniło go dla samych Anglików jakby niewidocznym. Często do-strzegano go połowicznie, połowicznie opisywano; nigdy, jak mi się zdaje, nie został zbadany w całości i jasno. Wprawdzie Montesquieu, podróżując po Wielkiej Brytanii w roku 1739, pisze: „Bawię tu w kraju, który jest zgoła niepodobny do reszty Europy” — ale już nic więcej nie do-daje.

Otóż Anglia była tak niepodobna do reszty Europy nie tyle przez swój parlament, swoją wolność, jawność roz-praw sądowych i ławy przysięgłych, ile przez coś jeszcze osobliwszego i jeszcze skuteczniejszego. Szlachta i miesz-czanie prowadzili tu razem te same sprawy, obierali te sa-me zawody i, co jest jeszcze bardziej znamienne, zawierali między sobą małżeństwa. Córka największego magnata mogła tu już bez wstydu poślubić człowieka nowego.

Jeżeli chcecie wiedzieć, czy kasta, jej poglądy, zwyczaje, stworzone przez nią w społeczeństwie bariery zostały cał-kowicie obalone — przyjrzyjcie się małżeństwom w tym kraju. Dopiero tu znajdziecie ten rozstrzygający rys, które-go szukacie. We Francji, nawet za naszych czasów, po sześćdziesięciu latach demokracji, często będziecie go szu-kali daremnie. Rodziny stare i rodziny nowe, które pozor-nie łączy wszystko inne, na ile mogą, unikają wiązania się przez małżeństwa.

Często powtarzano, że szlachta angielska była przezor-niejsza, zręczniejsza, bardziej otwarta niż jakakolwiek inna. Ale należało powiedzieć, że w Anglii już od dawna nie istnieje szlachta w ścisłym znaczeniu tego słowa, w jego

Page 147: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

znaczeniu dawnym i ograniczonym, które się wszędzie poza Anglią zachowało.

Ta niezwykła rewolucja ginie w mrokach czasu, ale po-zostało jeszcze jej żywe świadectwo: jest nim język. Od kil-ku stuleci słowo gentilhomme (szlachcic) całkowicie zmie-niło w Anglii swoje znaczenie, a słowo roturier (nie-szlachcic) już tam nie istnieje. Już w roku 1664, kiedy Mo-liere napisał Świętoszka, nie było można dosłownie przeło-żyć na angielski wiersza:

Et, tel que l’on le voit, il est bon gentilhomme. (Sądząc z wyglądu jest dobrym szlachcicem.)

Jeżeli zechcecie w jeszcze inny sposób zastosować wie-dzę o języku do wiedzy historycznej, prześledźcie w czasie i przestrzeni losy słowa gentleman, którego ojcem było nasze słowo gentilhomme. Zobaczycie, że w Anglii jego znaczenie znacznie rozszerza się, w miarę jak kondycje zbliżają się do siebie i mieszają. Z każdym stuleciem stosu-je się je do ludzi stojących o szczebel niżej w drabinie spo-łecznej. Wreszcie przedostaje się ono razem z Anglikami do Ameryki, gdzie służy do najogólniejszego określenia wszystkich obywateli. Dzieje tego słowa to dzieje demo-kracji.

We Francji słowo gentilhomme na zawsze uwięzło w swoim pierwotnym znaczeniu; od rewolucji niemal wyszło z użycia, ale nigdy nie zostało skażone. Słowo służące określeniu członka kasty zachowano nietknięte dlatego, że zachowano samą kastę, jak zawsze odseparowaną od wszy-stkich innych.

Ja wszakże posunę się jeszcze dalej, twierdząc, że ta ka-sta stała się czymś dużo więcej, niż była w chwili, w której się narodziło słowo; że we Francji proces posuwał się w kierunku wręcz odwrotnym niż u Anglików.

Page 148: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Choć mieszczanin i szlachcic byli coraz podobniejsi do siebie, równocześnie coraz bardziej się od siebie izolowali; dwie rzeczy o tyle odrębne, że jedna nie tylko drugiej nie osłabia, ale, przeciwnie, często ją potęguje.

W średniowieczu, dopóki panował feudalizm — wszy-scy, którzy dzierżawili ziemię od seniora (w języku feudal-nym nazywano ich wasalami), a wielu z nich nie należało do szlachty, mieli wraz z nim stały udział w rządzeniu se-niorią; był to nawet warunek otrzymania lenna. Musieli nie tylko towarzyszyć seniorowi na wojnie, ale w zamian za lenno byli zobowiązani spędzać co roku jakiś czas na jego dworze, czyli pomagać mu w sprawowaniu władzy sądow-niczej i administracyjnej. Dwór seniora był wielkim me-chanizmem rządów feudalnych; pojawia się we wszystkich starych prawach Europy, a i dziś jeszcze odnajduję jego wyraźne ślady w niektórych dzielnicach Niemiec. Uczony prawnik Edme de Fréminville, który na trzydzieści lat przed rewolucją francuską przedsięwziął był napisanie gru-bej księgi o prawach feudalnych i renowacji ksiąg grunto-wych, mówi nam, że widział w „dokumentach wielu senio-rii, że wasale byli obowiązani co dwie niedziele przybywać na dwór seniora, gdzie zgromadzeni, razem z seniorem albo jego zwykłym sędzią, zasiadali w sądach i rozsądzali zatar-gi między mieszkańcami”. Fréminville dodaje, „że spotykał niekiedy w seniorii osiemdziesięciu, stu pięćdziesięciu, a nawet i dwustu takich wasali. Wielu z nich nie należało do szlachty”. Cytuję to nie jako dowód, bo są ich tysiące, ale jako przykład sposobu, w jaki pierwotnie i długo potem mieszkańcy wsi zbliżali się do szlachty i każdego dnia wraz z nią kierowali tymi samymi sprawami. Czym dwór seniora był dla drobnych właścicieli ziemskich, tym stany prowin-cjonalne, a później stany generalne były dla mieszkańców miast.

Page 149: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Kiedy się bada to, co pozostało po stanach generalnych z czternastego wieku, a zwłaszcza po stanach prowincjonal-nych z tegoż czasu — zadziwia miejsce, jakie stan trzeci zajmował w tych zgromadzeniach, i wpływ, jaki tam wy-wierał.

Jako człowiek mieszczanin z wieku czternastego stoi nie-wątpliwie dużo niżej od mieszczanina z wieku osiemnaste-go; ale mieszczaństwo zajmuje w ówczesnym społeczeń-stwie politycznym miejsce wyższe i pewniejsze. Nikt mu nie odmawia prawa do udziału w rządach; rola, jaką na zgromadzeniach politycznych odgrywa, jest zawsze znacz-na, często dominująca. Inne klasy czują, że nieustannie mu-szą się z nim liczyć.

Najbardziej wszakże uderza to, że szlachta i stan trzeci z dużo większą łatwością niż w późniejszych czasach zarzą-dzają wówczas wspólnymi sprawami bądź też wspólnie stawiają opór. Jest to widoczne nie tylko w stanach gene-ralnych w wieku czternastym, nieraz o charakterze nieregu-larnym i rewolucyjnym, wynikającym z ich trudnych dzie-jów, ale i w stanach prowincjonalnych tego czasu, gdzie nic nie wskazuje, by sprawy wytrącone zostały z ich zwykłego i regularnego biegu. W Owernii wszystkie trzy stany wspólnie rozstrzygają najważniejsze sprawy oraz pilnują wykonania swoich uchwał przez komisarzy, wybieranych również ze wszystkich trzech stanów. To samo widzimy w tym samym okresie w Szampanii. Wszystkim znany jest słynny akt, mocą którego szlachta i mieszczaństwo wielu miast sprzymierzyły się na początku owego stulecia, by bronić narodowych swobód i przywilejów swojej prowincji przed zakusami władzy królewskiej (9). Ten okres naszej historii zawiera wydarzenia jakby żywcem wyjęte z dzie-jów Anglii. W następnych stuleciach już nic podobnego nie widać (10).

Page 150: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W miarę bowiem jak dezorganizują się rządy seniorią, jak stany generalne zbierają się coraz rzadziej albo nie zbierają się już w ogóle i jak do reszty zanikają powszech-ne swobody, a wraz z nimi swobody lokalne — mieszcza-nie i szlachta przestają się stykać ze sobą w życiu publicz-nym. Nigdy już nie odczuwają potrzeby zbliżenia się i po-rozumienia; z każdym dniem coraz bardziej uniezależniają się wzajemnie — i coraz bardziej są sobie obcy.

W wieku osiemnastym ta rewolucja jest już zakończona; jedni i drudzy spotykają się już tylko przypadkowo, w ży-ciu prywatnym. Obie klasy już nie tylko rywalizują ze sobą, ale są sobie wrogie.

I co, jak się zdaje, jest zjawiskiem swoiście francuskim, w tym samym czasie, kiedy stan szlachecki traci w ten spo-sób swoje uprawnienia polityczne, szlachcic jako jednostka zyskuje pewne przywileje, jakich nie miał nigdy, albo roz-szerza te, które już miał. Rzec by można, że członki tuczą się szczątkami korpusu. Szlachta coraz mniej może rozka-zywać, ale szlachcic coraz bardziej zdobywa wyłączne pra-wo do tego, by być pierwszym sługą władcy; nie-szlach-cicowi łatwiej było zostać oficerem za Ludwika XIV niż za Ludwika XVI. Zdarzało się to często w Prusach, podczas gdy we Francji były to już fakty niemal bezprzykładne. Ka-żdy z tych przywilejów, raz uzyskany, staje się przywile-jem rodowym; jest nieodłączny od pochodzenia. Im bar-dziej szlachta przestaje być arystokracją, tym bardziej się staje kastą.

Weźmy przywilej najbardziej odrażający, przywilej zwo-lnienia od podatków; łatwo jest się przekonać, że od wieku piętnastego aż do rewolucji francuskiej rozrastał się usta-wicznie. Rozrastał się przez szybki wzrost publicznych ciężarów. Za Karola VII wpływy z podatku majątkowego wynosiły 1 200 000 liwrów, więc i przywilej niepłacenia go był niewielki, lecz za Ludwika XVI, kiedy wpływy wynosi-

Page 151: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ły 80 milionów, to było dużo. Kiedy podatek majątkowy był jedynym płaconym przez nie-szlachtę, zwolnienie z niego szlachty nie rzucało się tak w oczy; kiedy jednak podatki tego rodzaju rozmnożyły się pod tysiącem nazw i tysiącem form, kiedy do podatku majątkowego doszły jeszcze cztery inne, kiedy powinności w średniowieczu nieznane, jak szarwarki królewskie, egzekwowane przy wszystkich robotach i usługach publicznych, przymusowa służba w milicji itd., zostały dołączone do podatku mająt-kowego i przydanych mu ciężarów i rozłożone tak samo nierówno — wtedy szlachecki przywilej niepłacenia podat-ków wydał się olbrzymi (11). Nierówność, choć duża, w istocie wydawała się większa, niż była, bo szlachcic, przez osobę swojego dzierżawcy, często bywał objęty podatkiem, któremu osobiście nie podlegał; ale nierówność, którą się widzi, jest jeszcze szkodliwsza niż ta, którą się odczuwa.

Ludwik XIV, pod ciężarem potrzeb finansowych, które go pod koniec panowania przytłoczyły, wprowadził dwa podatki powszechne: pogłówne i podatek dwudziestego grosza. Ponieważ jednak zwolnienie od podatków było przywilejem tak szacownym, że należało go uszanować nawet w akcie, który mu zadawał cios — nie omieszkano zadbać, by i tu, gdzie podatek był powszechny, różny był sposób zbierania go. Dla jednych pozostał ciężki i upoka-rzający; drugich traktowano pobłażliwie i oszczędzano ich dumę.

Choć nierówność w kwestii podatków utrwaliła się na całym kontynencie Europy, niewiele było krajów, gdzie stałaby się aż tak widoczna i tak nieustannie odczuwana, jak we Francji. W dużej części Niemiec podatki były w większości pośrednie. Nawet przy podatku bezpośrednim przywilej szlachcica często polegał na mniejszym udziale we wspólnym ciężarze. Co więcej, niektóre podatki płaciła

Page 152: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

tylko szlachta, były one równoważnikiem bezpłatnej służby wojskowej, której już nie wymagano.

Otóż, ze wszystkich sposobów różnicowania ludzi i za-znaczania klasowych odrębności — nierówność opodatko-wania jest najszkodliwsza, najbardziej sprzyja połączeniu nierówności z izolacją i najbardziej obie te cechy życia społecznego utrwala. Bo przyjrzyjcie się jej skutkom: kiedy mieszczanin i szlachcic nie płacą już tego samego podatku, jego wymiar i pobór co rok na nowo znaczą między nimi wyraźną i widoczną linią granicę dzielącą obie klasy. Co roku każdy uprzywilejowany jest żywo i pilnie zaintereso-wany w tym, by nie dać się zmieszać z masą, co roku robi nowy wysiłek, by się od niej odsunąć.

Ponieważ niemal wszystkie sprawy publiczne albo za-czynają od podatku, albo na podatku kończą, dwie klasy, które przestały jednakowo podlegać opodatkowaniu, nie mają już właściwie od tej chwili żadnych powodów do wspólnych obrad, żadnej pobudki do odczuwania wspól-nych potrzeb i namiętności; nie trzeba ich już rozdzielać: w jakimś sensie odebrano im chęć i okazję do wspólnego działania.

Burke, w swoim wyidealizowanym opisie dawnego ust-roju Francji, podkreśla przemawiającą jakoby na korzyść naszej instytucji szlachectwa łatwość, z jaką mieszczanin mógł je uzyskać przez sprokurowanie sobie jakiegoś urzę-du; Burke widzi w tym analogię do otwartej arystokracji angielskiej. Ludwik XI rzeczywiście z łatwością nadawał szlachectwo; był to jego sposób na poniżenie szlachty; jego następcy rozdawali tytuły szlacheckie za pieniądze. Od Neckera można się dowiedzieć, że za jego czasów było już cztery tysiące urzędów dających prawo do szlacheckiego tytułu. Rzecz nigdzie w Europie nie spotykana; ale analogia między Francją i Anglią, jakiej się w tym dopatrzył Burke, była tym bardziej fałszywa.

Page 153: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Jeśli angielskie klasy średnie nie tylko nie wojowały z arystokracją, ale połączyły się z nią tak ściśle — stało się tak nie dlatego, że ta arystokracja była otwarta, ale raczej dlatego, że jak już mówiliśmy, jej kształt był nieokreślony, a granice nieznane; nie tyle dlatego, że można było do ary-stokracji wejść, ile dlatego, że nie bardzo było wiadomo, czy się tam jest, czy nie; tak dalece, że każdy, kto się do arystokracji zbliżał, mógł mniemać, że do niej należy, włą-czyć się w jej rządy i z jej potęgi zyskać dla siebie trochę chwały albo korzyści.

Natomiast bariera, dzieląca szlachtę francuską od innych klas, choć bardzo łatwa do przekroczenia, była zawsze stała i widoczna, zawsze poznawalna po znakach jaskrawych i wstrętnych dla tych, którzy byli na zewnątrz. A kto raz ją przekroczył, był od wszystkich, spomiędzy których wy-szedł, oddzielony przez przywileje, dla nich uciążliwe i upokarzające.

System nobilitacji nie tylko nie zmniejszył nienawiści nie-szlachty do szlachty, ale przeciwnie, potęgował ją bez miary; rozjątrzała ją cała zawiść, jaką nowy szlachcic wzbudzał w niegdyś sobie równych. To właśnie jest powo-dem, że stan trzeci objawia w swoich skargach większą irytację w stosunku do uszlachconych niż w stosunku do szlachty dawnej i nie tylko nie prosi, by szerzej otwarto drzwi, przez które by można wyjść ze stanu mieszczańskie-go, ale wciąż się domaga, by je przymknięto.

W żadnej epoce naszych dziejów nie było równie łatwo uzyskać szlachectwa, jak w roku 89 i nigdy mieszczanina od szlachcica nie dzieliła większa przepaść. Nie tylko szla-chta nie może ścierpieć w swoich kolegiach wyborczych niczego, co zatrącałoby mieszczaństwem, ale i mieszczanie równie starannie odsuwają się od wszystkich, którzy mo-gliby uchodzić za szlachtę. W niektórych prowincjach jedni odtrącają świeżo nobilitowanych, bo nie uważają ich jesz-

Page 154: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

cze za szlachtę, drudzy zaś — właśnie z powodu ich nobili-tacji. Tak było podobno ze słynnym Lavoisierem.

A jeśli, zostawiwszy szlachtę na boku, przyjrzymy się te-raz mieszczaństwu, zobaczymy sytuację bardzo podobną; mieszczanin jest niemal tak samo odcięty od ludu, jak szla-chcic od mieszczanina.

W dawnym ustroju prawie cała klasa średnia mieszkała w miastach. Złożyły się na to głównie dwie przyczyny: przywileje szlacheckie i podatek majątkowy. Pan mieszka-jący w swoich majątkach okazywał zwykle chłopom pewną poufałą dobrotliwość; natomiast sąsiadów-mieszczan trak-tował z niemal bezgraniczną i obrażającą pogardą. Rosła ona w miarę, jak malała jego władza polityczna, i to z tej samej przyczyny; bo z jednej strony, kiedy przestał rządzić, przestało mu też zależeć na ludziach, którzy mogli mu w tym pomagać, z drugiej zaś strony — na co często zwraca-no uwagę — szlachta po utracie swojej rzeczywistej wła-dzy chętnie szukała pociechy w nadużywaniu swoich pozo-rnych praw. Nawet nieobecność pana w jego włościach nie tylko nie przynosiła sąsiadom ulgi, ale jeszcze potęgowała ich udrękę. Zwyczaj sezonowych wyjazdów nie dawał na-wet i tej korzyści, bo przywileje egzekwowane przez peł-nomocnika były tym nieznośniejsze.

Nie wiem wszakże, czy podatek majątkowy i wszystkie przydane doń ciężary nie przyczyniły się jeszcze skutecz-niej do odcięcia mieszczaństwa od ludu.

Sądzę, że potrafiłbym wyjaśnić, i to w niewielu słowach, dlaczego podatek majątkowy wraz z dodatkami był dużo uciążliwszy dla wsi niż dla miast; ale, być może, wydałoby się to czytelnikowi zbyteczne. Powiem więc tylko, że mieszczanie skupieni w miastach mieli tysiąc sposobów, by zmniejszyć ciężar podatku majątkowego, a często i całko-wicie go uniknąć — sposobów, których żaden z nich nie mógłby użyć sam, gdyby został w swoim majątku ziem-

Page 155: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

skim. A przede wszystkim mieszkając w mieście unikali obowiązku ściągania podatku majątkowego, czego bali się jeszcze bardziej niż konieczności płacenia go, i słusznie. Nie było bowiem w dawnym ustroju, ani nawet, jak myślę, w żadnym innym, kondycji gorszej niż kondycja parafial-nego poborcy podatku majątkowego. Jeszcze będę miał okazję to udowodnić. Otóż na wsi nikt, z wyjątkiem szlach-ty, nie mógł tej ciężkiej powinności uniknąć; toteż bogaty nie-szlachcic wolał uciekać, wydzierżawiał swój majątek i wyjeżdżał na stałe do najbliższego miasta. Wszystkie tajne dokumenty, jakie miałem okazję przejrzeć, potwierdzają słowa Turgota, że „przymus ściągania podatku majątkowe-go przemienia w mieszczan wszystkich prawie właścicieli ziemskich, nie należących do szlachty”. Wspomnijmy też mimochodem, że jest to jeden z powodów, dla których we Francji było więcej miast, zwłaszcza małych, niż w więk-szości innych krajów europejskich.

Bogaty nie-szlachcic, zamknąwszy się w miejskich mu-rach, szybko tracił umiłowanie i zrozumienie wsi: nie miał już nic wspólnego z pracą i sprawami ludzi sobie podob-nych, którzy na wsi zostali. Jego życie miało już teraz, by tak rzec, tylko jeden cel: starał się w swoim mieście zostać funkcjonariuszem publicznym.

Całkiem błędne jest mniemanie, że właściwa niemal wszystkim żyjącym dziś Francuzom, zwłaszcza zaś Fran-cuzom z klas średnich, namiętność do posad państwowych jest żywa dopiero od rewolucji; narodziła się ona o kilka stuleci wcześniej i od tamtego czasu wciąż rosła, podsycana mnóstwem nowych podniet, jakich starano się jej dostar-czyć.

Posady państwowe w dawnym ustroju nie ze wszystkim były podobne do naszych, ale było ich, jak myślę, jeszcze więcej; liczba małych prawie nie miała końca. Obliczono, że tylko między rokiem 1693 i 1709 stworzono ich czter-

Page 156: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

dzieści tysięcy, przeważnie osiągalnych nawet dla najmniej zamożnych mieszczan. Porachowałem, że w roku 1750, w średniej wielkości mieście prowincjonalnym, aż sto dzie-więć osób zajmowało się wymiarem sprawiedliwości, a sto dwadzieścia sześć — wykonywaniem wydawanych przez tamtych wyroków; wszystko to byli mieszczanie. Zapał mieszczan do zajmowania tych posad był rzeczywiście nie spotykany. Ledwie któryś dorobił się niewielkiego kapitału, zamiast go umieścić w handlu, natychmiast kupował sobie urząd. Ta mizerna ambicja bardziej zaszkodziła postępom rolnictwa i handlu we Francji niż cechy, a nawet podatek majątkowy. Kiedy urzędów zaczynało brakować, ubiegają-cy się puszczali w ruch wyobraźnię i szybko wymyślali nowe. Niejaki Lemberville ogłasza memoriał, by dowieść, że w interesie publicznym należy ustanowić inspektorów dla pewnej gałęzi przemysłu, i w zakończeniu zgłasza swo-ją kandydaturę na to stanowisko. Któż z nas nie znał takie-go Lemberville’a? Człowiek mający jaki taki dobrobyt i trochę ogłady uważał, że nie wypada umrzeć nie zostaw-szy funkcjonariuszem publicznym. „Każdy, wedle swojego stanu mierząc — mówi ktoś ze współczesnych — chce być czymś z łaski króla.”

Największa różnica widoczna w tej materii między na-szymi czasami i tymi, o których tu mówię, polega na tym, że wtedy rząd posady sprzedawał, a dziś je daje; żeby je uzyskać, nie płaci się już pieniędzmi; robi się coś lepszego, płaci się sobą.

Oddzielony od chłopów miejscem zamieszkania, a jesz-cze bardziej sposobem życia, mieszczanin miał też najczę-ściej odmienne interesy. Słuszne są skargi na przywileje szlacheckie w materii podatków; ale co rzec o przywilejach mieszczan? Na tysiące można liczyć urzędy, które ich cał-kowicie lub częściowo uwalniają od publicznych ciężarów: ten od służby w milicji, tamten od szarwarku, jeszcze inny

Page 157: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

od podatku majątkowego. Napisano gdzieś ówcześnie, że nie było parafii która by, niezależnie od szlachty i duchow-nych, nie miała choć kilku mieszkańców wolnych od jakie-goś podatku dzięki urzędowi, jaki sobie zdołali sprokuro-wać. Jednym z powodów sprawiających, że co jakiś czas likwiduje się pewną liczbę urzędów przeznaczonych dla mieszczan, jest zmniejszanie się wpływu z podatków, z których płacenia zwolniona jest tak wielka liczba ludzi. Jestem przekonany, że liczba tych zwolnionych była wśród mieszczaństwa równie duża, a często większa niż wśród szlachty.

Te mizerne prerogatywy napełniały zawiścią tych, którzy byli ich pozbawieni, i najbardziej egoistyczną pychą tych, którym one przysługiwały. Przez cały wiek osiemnasty zjawiskiem najbardziej widocznym była wrogość burżuazji miejskiej wobec chłopów ze wsi podmiejskich i zazdrość tych wsi wobec miasta. „Każde miasto — pisze Turgot—troszcząc się tylko o swoje własne interesy, skłonne jest poświęcić dla nich wsie i miasteczka w swoim okręgu.” — „Często bywaliście zmuszeni — mówi gdzie indziej, zwra-cając się do swoich subdelegatów — poskramiać bezprawie i zachłanność stale znamionujące postępowanie miast wo-bec wsi i miasteczek z ich okręgu.”

Nawet lud, który razem z mieszczanami żyje w obrębie miasta, staje się im obcy, niemal wrogi. Większa część lo-kalnych ciężarów ustalonych przez mieszczaństwo jest tak obmyślona, by uderzała przede wszystkim w klasy niższe. Niejednokrotnie miałem okazję się przekonać, iż tenże Turgot słusznie mówi w innym miejscu swoich pism, że mieszczaństwo znalazło sposób na takie uregulowanie taks od sprzedawanej w mieście żywności, by jego one nie ob-ciążały.

Ale we wszystkich uczynkach mieszczan najbardziej uderza obawa, by ich nie pomieszano z ludem, z pospól-

Page 158: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

stwem, oraz namiętne pragnienie, by wszelkimi sposobami uniknąć jego kontroli.

„Gdyby z woli i łaski króla urząd burmistrza miał się znowu stać wybieralnym — piszą mieszczanie jednego z miast do kontrolera generalnego — należałoby zobowiązać wyborców do wybierania go spomiędzy najznamienitszych notablów, a nawet spośród członków trybunału prezydial-nego.”

Przekonaliśmy się już, że polityka naszych królów zmie-rzała do stopniowego odbierania ludowi miejskiemu moż-ności korzystania z przysługujących mu praw politycznych. Od Ludwika XI do Ludwika XV całe prawodawstwo kró-lewskie świadczy o tym dążeniu. Mieszczaństwo często ten zamiar popiera, nieraz go nawet samo podsuwa.

W okresie reformy municypalnej w roku 1764 intendent zapytuje urzędników miejskich w małym mieście, czy, ich zdaniem, należy zostawić rzemieślnikom i i n n e m u p o s p ó l s t w u (autre menu peuple) prawo wybierania urzędników administracji. Urzędnicy ci odpowiedzieli, że wprawdzie „lud nigdy tego prawa nie nadużył i bez wątpie-nia rzeczą miłą byłoby zostawić mu pociechę wybierania tych, którzy nim rządzić mają; ale, dla zachowania porząd-ku i spokoju publicznego, jeszcze lepiej będzie zaufać w tej mierze zgromadzeniu notablów”. Subdelegat ze swojej strony donosi, że wezwał do siebie na tajną naradę „sześciu najzacniejszych obywateli miasta”. Tych sześciu najza-cniejszych obywateli zgodnie uznało, że najlepiej będzie powierzyć wybór już nawet nie zgromadzeniu notablów, jak proponowali urzędnicy miejscy, ale pewnej liczbie de-putowanych wybranych z rozmaitych korporacji, z jakich to zgromadzenie się składa. Subdelegat, większy zwolennik ludowych swobód niż owi mieszczanie, zdawszy sprawę z ich opinii dodaje, „że jest to wszakże rzecz dla rzemieślni-ków ciężka — płacić, i nie móc kontrolować ich zużycia,

Page 159: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sumy nałożone przez tych współobywateli, którzy, być może, przez swoje podatkowe przywileje są najmniej w tej kwestii zainteresowani”.

Ale dokończmy obrazu; przyjrzyjmy się teraz, jakie było to mieszczaństwo samo w sobie, niezależnie od ludu, jak przyjrzeliśmy się szlachcie niezależnie od mieszczaństwa. W tej niewielkiej cząstce narodu, wyodrębnionej z reszty, dostrzeżemy nie kończące się podziały. Wydaje się, jakby lud francuski był jak owe domniemane ciała elementarne, w których nowoczesna chemia, w miarę postępu badań, odkrywa coraz to nowe cząsteczki. Jak się przekonałem, notablowie niewielkiego miasta dzielili się na nie mniej niż trzydzieści sześć rozmaitych korporacji. Te rozmaite kor-poracje, choć tak szczupłe, wciąż pracowały nad tym, by się jeszcze bardziej skurczyć; z każdym dniem coraz bar-dziej oczyszczały się z obcych naleciałości, jakie jeszcze w nich tkwiły, by zredukować się do składników najprost-szych. Niektóre z nich zredukowały się tym zbożnym wy-siłkiem do trzech albo czterech członków, których usposo-bienie stało się tym bardziej porywcze i kłótliwe. Wszyst-kie te korporacje dzielą jakieś niewielkie przywileje, z któ-rych najnieuczciwsze uchodzą jeszcze za zaszczytne. Wciąż się między sobą wadzą o pierwszeństwo. Intendent i trybunały aż głuchną od zgiełku ich kłótni. „Postanowiono nareszcie, że święcona woda podawana będzie najpierw członkom trybunału, a potem miejskim rajcom. Parlament się wahał; ale król ewokował sprawę do swojej rady i po-stanowił sam. Był już najwyższy czas; ta sprawa wywołała wzburzenie w całym mieście.” Jeśli na zgromadzeniu nota-blów jednej z korporacji da się krok przed drugą, ta druga przestaje się tam pokazywać; woli wyrzec się udziału w sprawach publicznych, byle nie oglądać, jak mówi, poniże-nia swojej godności. Cech perukarzy miasta la Flèche p o-stanawia „okazać tym sposobem słuszny żal, jaki budzi w

Page 160: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nim pierwszeństwo przyznane piekarzom.” Część notablów pewnego miasta uparcie odmawia pełnienia swoich urzę-dowych funkcji, „ponieważ — jak pisze intendent — do zgromadzenia dostało się kilku rzemieślników i ci naj-znaczniejsi mieszczanie uważają za ujmę dla siebie być z nimi za pan brat”. — „Jeśli urząd ławnika dostanie się nota-riuszowi — pisze intendent z innej prowincji — zniechęci to innych notablów, jako że notariusze są tu ludźmi bez urodzenia, nie pochodzą z rodzin notablów i wszyscy byli pisarczykami.” Sześciu najzacniejszych obywateli, o któ-rych już była mowa i którzy tak łatwo zdecydowali, że lud ma być pozbawiony swoich politycznych praw — wpada w dziwną rozterkę, kiedy trzeba zdecydować, którzy notable będą uprawnieni do głosowania i jaki porządek pierwszeń-stwa należy między nimi ustalić. W tej materii są bardziej oględni, wyrażają już tylko wątpliwości; boją się, jak mó-wią, „by nie sprawić któremuś ze swoich współobywateli boleści nazbyt dotkliwej”.

W nieustannym ścieraniu się miłości własnej tych ma-łych grupek potęguje się i zaostrza przyrodzona Francuzom próżność, a ginie uzasadniona godność obywatelska. W szesnastym wieku większość korporacji, o których tu mó-wiłem, już istnieje; ale ich członkowie, załatwiwszy między sobą własne sprawy cechowe, stale się spotykają z pozosta-łymi mieszkańcami, by wspólnie zajmować się ogólnymi interesami miasta. W wieku osiemnastym korporacje pra-wie całkowicie zamknęły się w sobie, bo symptomy życia miejskiej gminy stały się rzadkością i akty tę są zawszę dokonywane przez pełnomocników. Każda z tych małych zbiorowości żyje więc już tylko dla siebie, tylko sobą się zajmuje, ma już tylko takie sprawy, które dotyczą wyłącz-nie jej.

Nasi ojcowie nie znali jeszcze stworzonego przez nas na nasze potrzeby słowa indywidualizm, bo też w ich epoce

Page 161: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rzeczywiście nie było jeszcze indywiduum, jednostki, która by nie należała do żadnej grupy i mogła uważać, że jest naprawdę sama; natomiast każda z tysięcy małych grup, składających się na francuskie społeczeństwo, myślała tyl-ko o sobie. Był to, jeśli wolno się tak wyrazić, rodzaj indy-widualizmu kolektywnego, który przygotowywał dusze do prawdziwego indywidualizmu, znanego nam.

Co zaś jest jeszcze dziwniejsze — ci wszyscy ludzie, tak odgrodzeni jeden od drugiego, stali się tak dalece do siebie podobni, że gdyby ich zamienić miejscami, nikt nie zauwa-żyłby różnicy. Więcej, kto mógłby zbadać ich myśli, ten przekonałby się, że drobne przegrody, jakie dzieliły ludzi tak podobnych, im samym wydawały się sprzeczne zarów-no z interesem publicznym, jak ze zdrowym rozsądkiem, i że w teorii wielbili już jedność. Każdemu z nich zależało na własnej odrębnej kondycji dlatego, że inni się przez kondycję wyodrębniali; ale wszyscy już byli gotowi zespo-lić się w jedną całość, byleby, w mej nikt z niczego nie ko-rzystał na boku i nie wyrastał ponad ogólny poziom.

Page 162: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ DZIESIĄTY

O tym, ze zdławienie wolności politycznej i rozdzielenie klas stało się źródłem

niemal wszystkich chorób, jakie spowodowały śmierć dawnego ustroju.

Ze wszystkich chorób, jakie atakowały dawny ustrój Francji i skazywały go na zagładę — odmalowałem naj-groźniejszą. Chcę jeszcze pomówić o źródle zła tak niebez-piecznego i osobliwego i wykazać, ile to innych klęsk wy-płynęło jeszcze z tego samego źródła.

Gdyby Anglicy już od średniowiecza byli, jak my, całko-wicie pozbawieni wolności politycznej i wszystkich swo-bód lokalnych, które bez niej długo egzystować nie mogą — jest rzeczą wielce prawdopodobną, że rozmaite klasy, z których składa się arystokracja angielska, odsunęłyby się od siebie, jak to się stało we Francji i, w różnym stopniu, na pozostałym obszarze kontynentu europejskiego, i że wszy-stkie razem oddaliłyby się od ludu. Ale wolność zmusiła je do utrzymywania bliskich stosunków, by w potrzebie mo-gły się porozumieć.

Rzecz to zaiste ciekawa, jak bardzo szlachta angielska, powodując się właśnie ambicją, potrafiła, kiedy to uznała za potrzebne, spoufalać się z niższymi od siebie i udawać, że uważa ich za równych sobie. Już cytowany tutaj Arthur Young, którego książka jest jednym z najbardziej poucza-jących dzieł, jakie o dawnej Francji napisano, opowiada, że będąc na wsi u księcia de Liancourt wyraził chęć porozma-wiania z kilkoma najlepszymi i najbogatszymi rolnikami z

Page 163: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

okolicy. Książę polecił swojemu intendentowi przyprowa-dzić ich. Anglik komentuje to następująco: „Ziemianin an-gielski zaprosiłby tych kilku rolników (farmers) do siebie na obiad i posadził przy swoim stole razem z pierwszymi damami. Widywałem takie rzeczy na naszej wyspie co naj-mniej sto razy. Czegoś podobnego daremnie by szukać we Francji, od Calais po Bayonne”.

Arystokracja angielska była niewątpliwie bardziej wy-niosła od francuskiej i mniej skłonna do poufałości w sto-sunku do stojących niżej ; ale zmuszała ją do tego jej sytu-acja. Była gotowa na wszystko, byle rządzić. Od stuleci je-dyną u Anglików nierównością podatkową jest ta, jaka zo-stała stopniowo wprowadzona na korzyść klas najuboż-szych. Zważcie, proszę, dokąd zaprowadzić mogą odmien-ne zasady polityczne dwa tak bliskie sobie ludy! W osiem-nastym wieku w Anglii korzysta z przywileju podatkowego ubogi (12); we Francji — bogaty. Tam arystokracja wzięła na siebie największe ciężary publiczne, byle jej pozwolono rządzić; tu — aż do końca zachowała immunitet podatko-wy, żeby się pocieszyć po utracie władzy.

W wieku czternastym zasada: N i e c h n i e p ł a c i p o d a t k ó w , k t o n i e b i e r z e u d z i a ł u w i c h u s t a n o w i e n i u (N’impose qui ne veut) wydaje się równie solidnie ugruntowaną we Francji co w samej Anglii. Jest często przypominana: wykroczenie przeciwko niej zawsze wydaje się aktem tyranii; stosowanie się do niej — przestrzeganiem prawa. Jak już mówiłem, w epoce tej istnieje całe mnóstwo analogii między naszymi instytucja-mi politycznymi a instytucjami Anglików; ale właśnie wte-dy losy obu narodów rozchodzą się i w miarę upływu czasu stają się coraz mniej do siebie podobne. Są niby dwie linie, poprowadzone z punktów bliskich sobie, ale pod nieco in-nym kątem, które wydłużając się, coraz bardziej się od siebie oddalają.

Page 164: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Odważyłbym się stwierdzić, że w chwili, w której naród znużony długotrwałym chaosem, jaki towarzyszył niewoli króla Jana i obłędowi Karola VI, pozwolił królom bez swo-jego udziału ustalić podatek powszechny i w której szlachta popełniła nikczemność, pozwalając na opodatkowanie sta-nu trzeciego, byleby ją samą od podatku zwolniono — otóż, odważyłbym się twierdzić, że w tamtej chwili zostało posiane ziarno, z którego wy kiełkowały wszystkie wady i niemal wszystkie nadużycia, jakie drążyły stary ustrój przez resztę jego istnienia i w końcu stały się powodem jego gwałtownej śmierci; i podziwiam niezwykłą przeni-kliwość de Commines’a, który mówi: „Karol VII, który uzyskał możność nakładania podatku majątkowego wedle swojej woli, bez zgody stanów, wziął wielki ciężar na du-szę swoją i swoich następców i zadał swemu królestwu ranę, która długo będzie krwawiła”.

Przyjrzyjcie się, jak ta rana z biegiem lat istotnie się po-większa; idźcie trop w trop za konsekwencjami tego faktu.

Forbonnais w swoich uczonych Badaniach nad finansami Francji słusznie powiada, że w średniowieczu królowie żyli zwykle z dochodów ze swoich włości; „a ponieważ potrze-by nadzwyczajne — dodaje — pokrywane były z nadzwy-czajnych kontrybucji, obciążały one jednakowo ducho-wieństwo, szlachtę i lud”.

Większość podatków powszechnych, uchwalonych w ciągu czternastego wieku przez trzy stany, rzeczywiście ma ten charakter. Niemal wszystkie ustalone w tej epoce po-datki są pośrednie, co znaczy, że je płacą bez wyjątku wszyscy użytkownicy. Niekiedy podatek jest bezpośredni; wtedy płaci się go nie od własności, lecz od dochodu. Szla-chta, duchowni i mieszczanie obowiązani są odstępować królowi przez jeden rok na przykład dziesiątą część swoich wszystkich dochodów. To, co tu mówię o podatkach uch-walanych przez stany generalne, należy rozciągnąć także na

Page 165: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

podatki, które różne stany prowincjonalne wprowadzały w tym czasie na swoich terytoriach.

To prawda, że w tym czasie podatek bezpośredni, znany pod nazwą majątkowego (la taille), nie ciążył już na szla-chcicu. Zwalniał go od niego obowiązek bezpłatnej służby wojskowej; ale podatek majątkowy jako powszechny miał wówczas ograniczone zastosowanie, stosowany był raczej na terenie seniorii niż na terenie królestwa.

Kiedy król po raz pierwszy postanowił samowolnie ścią-gać podatki, zrozumiał, że na początek trzeba wybrać coś, co nie wyglądałoby na podatek godzący bezpośrednio w szlachtę; bo szlachta, która była wówczas dla władzy kró-lewskiej klasą rywalizującą i niebezpieczną, nigdy nie ścierpiałaby tak niekorzystnej dla siebie nowości; wybrał więc podatek, od którego szlachta była wolna, podatek ma-jątkowy.

Do wszystkich istniejących już nierówności szczególne-go rodzaju dołączyła się w ten sposób ogólniejsza, która spotęgowała i utrwaliła wszystkie inne. Od tej chwili po-czynając, w miarę jak razem z uprawnieniami władzy cen-tralnej rosną potrzeby skarbu, podatek majątkowy zaczyna być stosowany coraz szerzej i na różne sposoby; wkrótce rozmnaża się dziesięciokrotnie i wszystkie nowe podatki stają się majątkowymi. Tak więc z każdym rokiem nierów-ność podatkowa coraz bardziej pogłębia istniejące już po-działy między klasami i ludźmi. Ustanowienie podatku, który miał obciążyć bynajmniej nie tych, którzy najłatwiej mogliby go płacić, ale tych, którym najtrudniej było się przed nim obronić — musiało doprowadzić do tej monstru-alnej konsekwencji oszczędzania go bogatym i obarczania nim ubogich. Twierdzą, że Mazarin, któremu zabrakło pie-niędzy, zamierzał ustanowić podatek od największych do-mów w Paryżu, ale napotkawszy na opór zainteresowa-nych, poprzestał na dorzuceniu pięciu potrzebnych mu mi-

Page 166: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

lionów do ogólnego wymiaru podatku majątkowego. Chciał obłożyć podatkiem najbogatszych obywateli, a ściągnął go z nędzarzy; ale skarb nic na tym nie stracił.

Wpływy z tak źle rozłożonych podatków miały swoje granice, zaś potrzeby panujących nie znały granic. Jednak-że nie chcieli ani zwoływać stanów, by od nich uzyskać subsydia, ani prowokować szlachty, bojąc się, by, opodat-kowana, nie zaczęła domagać się zwołania tych zgroma-dzeń.

Stąd też bierze się ta wręcz cudowna a złośliwa płodność finansowej pomysłowości, znamionująca w tak niezwykły sposób administrowanie publicznymi pieniędzmi przez trzy ostatnie stulecia monarchii.

Trzeba szczegółowo poznać historię administracyjną i fi-nansową dawnego ustroju, by zrozumieć, do jak bezpraw-nych i nieuczciwych praktyk może brak pieniędzy skłonić rządy łagodne, ale działające tajnie i bez kontroli, kiedy czas ostatecznie usankcjonuje ich władzę i uwolni je od strachu przed rewolucją, tą ostatnią ucieczką ludów.

Co krok spotykamy się w tych annałach ze sprzedażą dóbr królewskich odbieranych potem nabywcom jako nie-zbywalne; ze zrywaniem kontraktów i nieuznawaniem praw nabytych; z krzywdą wyrządzaną wierzycielom pań-stwa przy każdym kryzysie i ustawicznym nadużywaniem publicznego zaufania.

Przywileje wieczyste są wiecznie odbierane. Gdyby można było współczuć zmartwieniom wynikającym z głu-piej próżności — należałoby się litować nad losem tych nieszczęsnych uszlachconych, którym przez cały siedemna-sty i osiemnasty wiek kazano co pewien czas odkupywać mizerne zaszczyty albo niesprawiedliwe przywileje, za któ-re już wielokrotnie płacili. W ten właśnie sposób Ludwik XIV anulował wszystkie tytuły szlacheckie nabyte w ciągu dziewiędziesięciu dwu lat, tytuły, z których większa część

Page 167: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

była przez niego nadana; zachować je można było tylko za ponowną opłatą, „ponieważ— jak głosił edykt — wszystkie te tytuły uzyskane zostały drogą zaskoczenia (par surpri-se)”. Tego przykładu nie omieszka naśladować w osiem-dziesiąt lat później Ludwik XV.

Poborowemu nie pozwala się na znalezienie zastępcy, z obawy, jak powiedziano, by to państwu nie podbiło ceny rekruta.

Miasta, gminy, szpitale zmusza się, by nie dotrzymywały swoich zobowiązań, po to, żeby mogły pożyczać królowi. Parafiom nie pozwala się na przedsiębranie pożytecznych robót w obawie, że gdy tym sposobem podzielą swoje za-soby, mogą mniej akuratnie płacić podatek majątkowy.

Powiadają, że Orry, kontroler generalny, i de Trudaine, generalny dyrektor zarządu dróg i mostów, powzięli pro-jekt, by w miejsce królewskich szarwarków wprowadzić daninę pieniężną od mieszkańców każdego kantonu na na-prawę miejscowych dróg. Powód, dla którego ci dobrzy administratorzy odstąpili od swego projektu, jest pouczają-cy; obawiali się, jak powiedziano, że po zebraniu tych kwot nie udałoby się przeszkodzić skarbowi publicznemu w ob-róceniu ich na własny użytek i że płatnicy byliby wkrótce obciążeni i nowym podatkiem, i szarwarkami. Nie lękam się twierdzić, że żaden człowiek nie umknąłby przed karzą-cą ręką sprawiedliwości, gdyby tak zarządzał swoim mająt-kiem, jak wielki król, w całej swojej chwale, gospodarował majątkiem publicznym.

Jeżeli spotkacie jakiś stary, jeszcze średniowieczny prze-żytek, który, pogłębiwszy swoje wady, utrzymał się wbrew duchowi czasu, jeżeli spotkacie jakąś szkodliwą nowość — zbadajcie zło aż do korzenia; będzie to zawsze jakieś doraź-ne posunięcie finansowe, które przerodziło się w instytucję. Żeby spłacić jednodniowy dług, stwarza się nowe organy, które będą trwały przez wieki.

Page 168: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W bardzo zamierzchłych czasach wprowadzono specjal-ny podatek, zwany opłatą wolnego lenna (le droit de franc-fief), płacony przez nie-szlachtę posiadającą dobra szla-checkie. Podatek ów stwarzał między dobrami ziemskimi ten sam podział, jaki istniał między ludźmi, i prowadził do nieustannego wzajemnego pogłębiania się tych różnic. Nie wiem, czy właśnie opłata wolnego lenna nie przyczyniła się najbardziej do podtrzymania dystansu między nie-szlach-cicem i szlachcicem, nie dopuszczając do wspólnoty w tym, co łączy ludzi najszybciej i najtrwalej, tj. w posiadaniu ziemi. Tak więc co pewien czas między ziemianinem-szlachcicem i jego sąsiadem ziemianinem-nie-szlachcicem otwierała się przepaść. I odwrotnie, nic bardziej nie przy-śpieszyło zespolenia się tych dwu klas w Anglii, jak znie-sienie już w siedemnastym wieku wszystkich oznak, odróż-niających tam lenno szlacheckie od posiadłości nieszla-checkiej.

W wieku czternastym feudalne opłaty wolnego lenna są lekkie i pobiera się je rzadko; ale w osiemnastym, kiedy feudalizm leży już prawie w gruzach, wymaga się ich bez-względnie co dwadzieścia lat, a jest to kwota równa cało-rocznemu dochodowi. Syn wziąwszy spadek po ojcu nadal płaci ten podatek. „Ta opłata — powiada Towarzystwo Agronomiczne w Tours w roku 1761 — nieskończenie szkodzi postępom sztuki rolniczej. Ze wszystkich podatków nakładanych na królewskich poddanych, jest on niezaprze-czenie najcięższy, najbardziej dokuczliwy dla gospodar-stwa wiejskiego.” — „Ta taksa — mówi inny współczesny — początkowo płacona tylko raz w życiu, stała się stop-niowo najokrutniejszym podatkiem.” Nawet szlachta pra-gnie jego zniesienia, bo odstraszał nie-szlachtę od kupowa-nia szlacheckiej ziemi; ale potrzeby skarbu wymagały jego utrzymania i zwiększenia.

Page 169: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Niesłusznie przypisuje się średniowieczu całe zło wywo-łane istnieniem cechów rzemieślniczych. Wszystko pozwa-la domniemywać, że wyzwalanie na majstrów i kontrola starszyzny cechowej miały początkowo jedynie związać ze sobą ludzi tego samego fachu i stworzyć w łonie każdego rzemiosła mały niezależny zarząd, którego misją było po-maganie czeladnikom i zarazem trzymanie ich w karbach. Nie wydaje się, by św. Ludwik żądał czegoś więcej.

Dopiero na początku wieku szesnastego, w pełni rene-sansu, ktoś pierwszy wpadł na pomysł, że prawo do pracy można uznać za przywilej, który król mógłby sprzedawać. I dopiero wtedy każdy cech stał się małą zamkniętą arysto-kracją i ostatecznie ustaliły się owe szkodliwe dla rozwoju rzemiosła monopole, przeciwko którym tak buntowali się nasi ojcowie. Można powiedzieć, że od Henryka III, który zło upowszechnił, jeśli wręcz nie dał mu początku, aż do Ludwika XVI, który je wykorzenił, nadużycia wynikające z systemu rządów starszyzny cechowej ani na chwilę nie przestają się mnożyć i rozpowszechniać, i to w czasach, kiedy wskutek postępu społecznego stają się szczególnie nieznośne, a dla opinii publicznej bardziej dostrzegalne. Każdego roku coraz to nowe zawody przestawały być wol-ne; każdego roku rozszerzano przywileje starych cechów. Najpotężniej zło rozpleniło się w czasach, które się zwykle nazywa pięknymi latami panowania Ludwika XIV, bo wła-śnie wtedy skarb potrzebował najwięcej pieniędzy, zaś po-stanowienie, by nie zwracać się o nie do narodu, było naj-silniejsze.

Le Trosne słusznie mówił w 1775 roku: „Państwo utwo-rzyło zrzeszenia przemysłowe tylko po to, by czerpać z nich dochód albo za patenty, które sprzedaje, albo za nowe urzędy, które stwarza i które zrzeszenia muszą odkupywać. Edykt z roku 1673 wyciągnął ostateczne wnioski z zasad Henryka III, zobowiązując wszystkie zrzeszenia do wyku-

Page 170: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

pienia listów zatwierdzających ich uprawnienia; wszystkich niezrzeszonych rzemieślników zmuszono do udziału w zrzeszeniach. Ta haniebna sprawa przyniosła trzysta tysię-cy liwrów”.

Widzieliśmy już, jak zburzono całą strukturę miast, nie ze względów politycznych, ale w nadziei uzyskania docho-dów dla skarbu.

Ta sama potrzeba pieniędzy, połączona z niechęcią do odwoływania się o nie do stanów, dała początek frymar-czeniu urzędami, które stało się powoli czymś wręcz nie-bywałym, czymś nigdy i nigdzie na świecie nie spotyka-nym. Dzięki tej zrodzonej z ducha fiskalizmu instytucji próżność stanu trzeciego była przez trzy stulecia nieustan-nie rozbudzona, skierowana wyłącznie na nabywanie pu-blicznych funkcji; aż do trzewi narodu przeniknęła ta po-wszechna namiętność do państwowych posad, która stała się wspólnym źródłem rewolucji i zależności.

W miarę jak rosły kłopoty finansowe, rodziły się wciąż nowe urzędy, wszystkie wynagradzane zwolnieniem od podatków albo przywilejami; a ponieważ decydowały o tym potrzeby skarbu a nie administracji — doszło tym spo-sobem do powstania niewiarygodnej liczby funkcji całko-wicie niepotrzebnych albo szkodliwych. W roku 1664, podczas przeprowadzonej przez Colberta kontroli, okazało się, że kapitał zaangażowany w te marne dobra sięgał pra-wie pięciuset milionów liwrów. Richelieu zniósł podobno sto tysięcy urzędów. Ale zmartwychwstały natychmiast pod innymi nazwami. Za nieduże pieniądze pozbawiono się prawa rozkazywania własnym urzędnikom, kontrolowania ich i trzymania w ryzach. W ten sposób powstała powoli tak olbrzymia, tak skomplikowana, tak zawikłana i niepro-duktywna machina administracyjna, że trzeba było pozwo-lić jej obracać się niejako w próżni, a poza nią stworzyć narzędzie rządzenia prostsze i poręczniejsze, przy pomocy

Page 171: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

którego robiło się w rzeczywistości to, co ci wszyscy ofi-cjalni funkcjonariusze państwowi robili tylko pozornie.

Można śmiało twierdzić, że żadna z tych fatalnych insty-tucji nie przetrwałaby i dwudziestu lat, gdyby wolno było o nich dyskutować. Żadna nie powstałaby albo nie rozrosła się tak groźnie, gdyby zasięgano rady stanów, bądź gdyby słuchano ich skarg, kiedy się jeszcze czasami zbierały. Tak rzadko w ostatnich stuleciach zwoływane stany generalne nieustannie protestowały przeciwko tym instytucjom. Zgro-madzenia te kilkakrotnie wskazywały, że przyczyną wszy-stkich nadużyć jest przywłaszczone sobie przez króla pra-wo samowolnego nakładania podatków, albo, wyrażając to samo słowami, których używał energiczny język piętnaste-go wieku — „prawo wzbogacania się substancją narodu bez zgody i uchwały trzech stanów”, Stany zajmują się nie tyl-ko własnymi prawami; gromko domagają się respektowa-nia praw prowincji i miast i nieraz to uzyskują. Na każdym posiedzeniu odzywają się głosy występujące przeciwko nierówności w rozkładaniu ciężarów. Stany wielokrotnie domagają się zniesienia systemu cechowej kontroli rzemio-sła; w każdym stuleciu z wzrastającą zaciekłością potępiają sprzedaż urzędów. „Kto sprzedaje urząd, sprzedaje spra-wiedliwość, co jest rzeczą haniebną” — mówią. Kiedy sprzedawalność urzędów utrwaliła się, w dalszym ciągu skarżą się na ich nadużywanie. Protestują przeciwko tylu niepotrzebnym stanowiskom i niebezpiecznym przywile-jom, ale zawsze na próżno. Te instytucje stworzono prze-cież właśnie przeciwko stanom; zrodziła je niechęć do zwo-ływania stanów i potrzeba zamaskowania przed oczami Francuzów podatku, którego rzeczywistej postaci nie od-ważano się im pokazać.

A zważcie, że uciekają się do tych praktyk i najgorsi, i najlepsi królowie. Sprzedawalność urzędów ugruntował ostatecznie Ludwik XII; Henryk IV sprzedaje już prawo ich

Page 172: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

dziedziczenia: do tego stopnia wady systemu silniejsze są od cnót tych, którzy się systemem posługują.

To samo pragnienie uniknięcia nadzoru stanów dopro-wadziło do przyznania parlamentom większości ich upraw-nień politycznych, co w sposób arcyszkodliwy dla prawi-dłowego toku spraw zagmatwało w państwie władzę są-downiczą. Zrobiono to, by na pozór udzielić kilka nowych gwarancji w miejsce tych, które odbierano; ponieważ Fran-cuzi, którzy dosyć cierpliwie znoszą władzę absolutną, póki ta ich nie ciemięży, nie lubią jednak jej widoku i jest zaw-sze rzeczą rozsądną wzniesienie przed tą władzą pozornych barier, które nie mogąc jej zatrzymać, nieco ją w każdym razie zasłaniają.

I wreszcie chęć zapobieżenia, by naród, od którego do-magano się pieniędzy, nie zaczął w zamian domagać się wolności, kazała czuwać nieustannie nad tym, by klasy pozostały sobie dalekie i obce, by nie mogły się do siebie ani zbliżyć, ani porozumieć w razie oporu i by rząd miał za każdym razem do czynienia jedynie z niewielką liczbą lu-dzi odciętych od reszty. W ciągu całych długich dziejów pojawiło się kolejno wielu władców, z których jedni odzna-czali się wybitnym umysłem, kilku — geniuszem, niemal wszyscy — odwagą, ale nie ma wśród nich ani jednego, który by usiłował zbliżyć do siebie klasy i połączyć je ina-czej niż przez poddanie wszystkich jednakowej zależności. Mylę się: jeden władca chciał tego i nawet starał się o to z całego serca; a był nim — jakie niezbadane są wyroki bo-skie! — Ludwik XVI.

Rozdział klas był zbrodnią starej monarchii, a później stał się jej wymówką; kiedy bowiem ci wszyscy, z których się składa bogata i oświecona część narodu, nie mogą się już porozumieć i wzajemnie sobie pomagać w rządzeniu — kraj niejako nie może się już rządzić sam i interwencja władcy staje się konieczna.

Page 173: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

„Naród jest społecznością złożoną z rozmaitych skłóco-nych ze sobą stanów i ludu, którego członków łączą tylko bardzo nieliczne więzy, więc też i każdy dba tylko o własny interes — stwierdza ze smutkiem Turgot w tajnym raporcie dla króla. — Nigdzie nie widać interesu wspólnego. Wsie, miasta nie utrzymują ze sobą ściślejszych stosunków niż okręgi, do których przynależą. Nie mogą się ze sobą doga-dać nawet w sprawie prowadzenia robót publicznych, które są dla nich konieczne. W tej nieustającej wojnie pretensji i inicjatyw Wasza Królewska Mość zmuszony jest decydo-wać o wszystkim sam albo przez swoich pełnomocników. Czeka się na specjalne rozkazy królewskie, by przyczynić się do publicznego dobra, by uszanować cudze prawa, a niekiedy — by korzystać z praw własnych.”

Zaiste, niemałym przedsięwzięciem było zbliżenie do siebie współobywateli, którzy przez stulecia żyli jak obcy lub wrogowie, i nauczenie ich wspólnego kierowania swo-imi własnymi sprawami. Dużo łatwiej było ich niegdyś rozdzielić niż teraz połączyć. Dostarczyliśmy na to światu pamiętnego przykładu. Kiedy przed sześćdziesięciu laty, po tak długim okresie rozdzielenia przez tyle przegród, rozma-ite klasy, na które rozbite zostało społeczeństwo dawnej Francji, znowu się do siebie zbliżyły — zetknęły się naj-pierw miejscami bolesnymi i zwarły po to tylko, by się wzajemnie jątrzyć. Zawiści i nienawiści tych klas przeżyły je po dziś dzień.

Page 174: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ JEDENASTY

O rodzaju wolności, jaka istniała za dawnego ustroju, i o jej wpływie na

rewolucję.

Czytelnik, który by tu przerwał lekturę tej książki, wy-niósłby z niej jedynie bardzo niedokładny obraz dawnych rządów i źle rozumiałby społeczeństwo, które wywołało rewolucję.

Widząc obywateli tak podzielonych i tak zasklepionych w sobie, widząc władzę królewską tak rozległą i tak potęż-ną, można by przypuścić, że duch niezależności zniknął wraz ze swobodami publicznymi i że wszyscy Francuzi jednakowo byli zgięci pod jarzmem poddaństwa. Ale tak bynajmniej nie było; choć rząd sam jeden zawiadywał już wszystkimi bez wyjątku wspólnymi sprawami — daleki był jeszcze od tego, by stać się władcą i panem wszystkich poszczególnych ludzi.

Wśród wielu instytucji przygotowanych już do władzy absolutnej wolność żyła; ale była to wolność szczególnego rodzaju, którą dziś trudno jest sobie wyobrazić i której trzeba się bardzo dokładnie przyjrzeć, by zrozumieć, ile dobrego i ile złego mogła nam wyrządzić.

Podczas gdy rząd centralny zajmował miejsce wszyst-kich władz miejscowych i coraz bardziej wypełniał całą sferę władzy publicznej — instytucje, które pozostawił przy życiu, albo które sam stworzył, stare zwyczaje, stare obyczaje, nawet nadużycia, przeszkadzały mu w działaniu, podtrzymywały wśród bardzo wielu ludzi ducha oporu

Page 175: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

i wielu charakterom pozwalały zachować spoistość i wła-sny kształt.

Centralizacja miała już tę samą naturę, te same sposoby działania, te same cele, co dzisiaj, ale nie miała jeszcze tej samej władzy. Rząd, który w dążeniu do robienia na wszy-stkim pieniędzy wystawił na sprzedaż większość funkcji publicznych, pozbawił się przez to możności dawania ich i odbierania wedle swojej woli. Tym sposobem jedna z jego namiętności poważnie utrudniła zaspokojenie drugiej: jego chciwość stała się przeciwwagą dla jego ambicji. W tym stanie rzeczy rząd zmuszony był stale posługiwać się na-rzędziami, których sam nie ukształtował i których nie mógł łamać. I zdarzało się często, że jego najbardziej bezwzględ-ne postanowienia traciły cały rozmach w wykonaniu. Cu-daczna i wadliwa organizacja funkcji publicznych pełniła niejako rolę politycznej gwarancji wobec wszechobecnej władzy centralnej. Była rodzajem nieodpowiedniej, źle zbudowanej tamy, która rozbijała jej siłę i osłabiała jej ude-rzenie.

Rząd nie rozporządzał też jeszcze tym nieskończonym zasobem korzyści, zapomóg, zaszczytów, pieniędzy, jakie może rozdawać dzisiaj; miał więc dużo mniej środków zarówno, by zmuszać, jak i przyciągać ludzi.

Sam zresztą nie znał dobrze rzeczywistych granic swojej władzy. Żadne z jego praw nie było formalnie zatwierdzone ani ugruntowane; sfera jego działania była już olbrzymia, ale poruszał się w niej jeszcze niepewnie, jak w miejscu ciemnym i nieznanym. Te groźne ciemności skrywające wówczas granice wszelkiej władzy i zalegające wokół wszystkich praw, sprzyjające zamachom władców na wol-ność poddanych — często zarazem tę wolność osłaniały i chroniły.

Administracja, czując, że jest świeżej daty i niskiego urodzenia, zawsze, ilekroć napotykała na swej drodze jakąś

Page 176: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

przeszkodę, była w swoich poczynaniach nieśmiała. Kiedy się czyta korespondencję ministrów i intendentów z osiem-nastego wieku, uderza jedno zjawisko: ten rząd, tak zabor-czy i bezwzględny, póki spotyka się ze ślepym posłuszeń-stwem, traci kontenans na widok najmniejszego oporu, naj-lżejsza krytyka wprawia go w zmieszanie, najcichszy po-mruk płoszy, a wtedy zatrzymuje się, waha, paktuje, mięk-nie i często nie śmie wykroczyć poza naturalne granice swojej władzy. Sprzyjały temu miękki egoizm Ludwika XV i dobroć jego następcy. Ci władcy nigdy zresztą nie wy-obrażali sobie, by ktokolwiek mógł pomyśleć o zrzuceniu ich z tronu. Nie mieli w sobie nic z tej natury niespokojnej i twardej, jaka pod działaniem strachu często się później u rządzących wytwarzała. Oni deptali nogami tylko tych lu-dzi, których nie widzieli.

Niektóre przywileje, przesądy, fałszywe poglądy najbar-dziej przeciwstawiające się zaprowadzeniu prawidłowej i dobroczynnej wolności — podtrzymywały u wielu kró-lewskich poddanych ducha niezależności oraz gotowość do opierania się nadużyciom władzy.

Szlachta z całej duszy gardziła właściwą administracją państwową, choć czasami się do niej zwracała. Mimo że pozbawiona swojej dawnej władzy, zachowała coś z dumy swoich ojców, którzy tak samo nie mogli ścierpieć niewoli, jak podporządkowania się zasadzie. Szlachta bynajmniej nie troszczyła się o powszechną wolność obywateli, patrzy-ła obojętnie, jak ręka władzy ugniata wszystko dookoła; ale ciężaru tej ręki sama znieść nie mogła i by uchronić się przed jej zakusami, gotowa była odważyć się na każde ry-zyko. W chwili kiedy zaczyna się rewolucja, ta szlachta, która upadnie razem z tronem, zachowuje jeszcze wobec króla, a zwłaszcza wobec jego urzędników, postawę nie-skończenie bardziej wyniosłą i przemawia do nich języ-kiem dużo śmielszym niż stan trzeci, który już wkrótce

Page 177: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

obali monarchię (13). Szlachta domaga się głośno i otwar-cie niemal wszystkich rękojmi przeciw nadużyciom wła-dzy, jakie posiadaliśmy przez trzydzieści sześć lat rządów reprezentacyjnych. Kiedy się czyta kajety zażaleń stanu szlacheckiego — spośród znamiennych dla tego stanu prze-sądów i przywar wylania się duch arystokracji i niektóre z jej wielkich przymiotów. I jest rzeczą nie do odżałowania, że tej szlachty nie ugięto, nie podporządkowano władzy prawa, ale powalono ją i wyrwano wraz z korzeniem. W ten sposób odjęto narodowi konieczną część jego istoty, a wolności zadano ranę, która się nigdy nie zagoi. Klasa, któ-ra przez stulecia szła na przedzie, przez to długie i nieza-przeczalne obycie z wielkością wyrobiła sobie pewną dumę serca, naturalną ufność we własne siły, przyzwyczajenie do tego, że na nią patrzą, co uczyniło z niej najbardziej odpor-ny punkt społecznego ciała. Nie tylko sama ma męskie oby-czaje, ale swoim przykładem potęguje męskość innych klas. Unicestwiając ją, osłabiło się nawet jej wrogów. Nic nie zdołało jej całkowicie zastąpić, a ona sama nigdy się już nie odrodzi; może odzyskać tytuły i dobra, ale nie odzyska duszy swoich przodków.

Księża, którzy w późniejszych czasach często tak służal-czo podporządkowywali się w sprawach świeckich władcy ziemskiemu, bez względu na to, kim był, i schlebiali mu najczelniej, jeśli raczył choćby udawać, że sprzyja intere-som Kościoła— stanowili wówczas jedno z ciał najbardziej w narodzie niezależnych i jedyne, którego szczególne swo-body władcy musieli respektować.

Prowincje utraciły swoje swobody, miasta posiadały już tylko ich cień. Dziesięciu szlachciców nie mogło wspólnie obradować nad żadną sprawą bez specjalnego pozwolenia króla. Kościół Francji aż do końca odbywał regularnie swo-je zgromadzenia. W jego łonie nawet sama władza kościel-na miała granice, które szanowano. Poważne gwarancje

Page 178: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

chroniły niższe duchowieństwo przed tyranią zwierzchni-ków, a nieograniczona samowola biskupów nie przysposo-biła go do biernego posłuszeństwa wobec władcy. Nie mam zamiaru oceniać tu dawnej struktury Kościoła; twierdzę jedynie, że bynajmniej nie była ona dla dusz księży szkołą politycznego serwilizmu.

Wielu duchownych pochodziło zresztą z rodów szlache-ckich i ci przenieśli na teren Kościoła dumę i hardość ludzi swojego stanu. Co więcej, wszyscy zajmowali w państwie wysokie miejsce i posiadali przywileje. Korzystanie z praw feudalnych, tak fatalne dla moralnej siły Kościoła, dawało poszczególnym jego członkom poczucie niezależności wo-bec władzy świeckiej.

Ale tym, co się najbardziej przyczyniło do wytworzenia u księży pojęć, potrzeb, uczuć, nieraz wręcz namiętności obywatelskich, była własność ziemska. Zdobyłem się na cierpliwość przeczytania większej części raportów i spra-wozdań z obrad, jakie nam zostały po dawnych stanach prowincjonalnych— zwłaszcza zaś po stanach Langwedo-cji, gdzie duchowieństwo częściej niż gdzie indziej brało udział w administracji publicznej — a także protokołów ze zgromadzeń prowincjonalnych zwoływanych w roku 1779 i 1787; i czytając to wszystko jak człowiek nawykły do pojęć swoich czasów, zdumiewałem się widokiem bisku-pów i opatów, niejednokrotnie słynących i świątobliwością, i wiedzą, którzy składali sprawozdania z budowy drogi albo kanału, mówili o tym z głęboką znajomością rzeczy, dysku-towali rzeczowo i szczegółowo o najlepszych sposobach podniesienia produkcji rolnictwa, zapewnienia dobrobytu mieszkańcom i rozwijania przemysłu, nie ustępując w tych dziedzinach ludziom świeckim, którzy się wraz z nimi tymi sprawami zajmowali, a nieraz przewyższając ich rozumem i wiedzą.

Page 179: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Niezgodnie z poglądem bardzo powszechnym i bardzo mocno ugruntowanym odważyłbym się twierdzić, że ludy, które katolickiemu duchowieństwu odbierają wszelkie uczestnictwo w posiadaniu ziemi i jego wszystkie dochody zamieniają na wynagrodzenie pieniężne, służą tylko intere-som stolicy apostolskiej oraz doczesnych władców i same pozbawiają się bardzo ważnego elementu wolności.

Człowieka, który w najlepszej swojej cząstce podporzą-dkowany jest obcej władzy i któremu w kraju, gdzie miesz-ka, nie wolno mieć rodziny, może, by tak rzec, łączyć z ziemią tylko jedna silna więź — posiadanie tej ziemi. Jeśli tę więź przetniecie — nie będzie już należał nigdzie. Tam gdzie przypadek kazał mu się urodzić, żyje jak obcy wśród społeczeństwa świeckiego, którego interesy nie mogą go bezpośrednio dotyczyć. W swoim sumieniu zależny jest tylko od papieża; w życiu materialnym — od władcy. Jego jedyną ojczyzną jest Kościół. W każdym wydarzeniu poli-tycznym dostrzega tylko to, co służy albo może zaszkodzić Kościołowi. Nic go nie obchodzi, byle Kościół był wolny i kwitnął. Jego najbardziej naturalnym stanowiskiem wobec polityki jest obojętność. Jest doskonałym członkiem spo-łeczności chrześcijańskiej i przeciętnym obywatelem poza nią. Podobne uczucia i podobne poglądy w łonie instytucji, która zajmuje się wychowywaniem dzieci i stoi na straży obyczajów, muszą w duszy całego narodu zaszczepić obo-jętność na wszystko, co dotyczy życia publicznego.

Kto chce wyrobić sobie własny pogląd na rozmiary re-wolucji, jaka w umysłach ludzi może się dokonać na skutek zmiany ich położenia, niech przeczyta kajety zażaleń stanu duchownego z roku 1789.

Często ujawnia się w nich nietolerancja, niekiedy uparte przywiązanie do niektórych dawnych przywilejów; ale po-za tym duchowieństwo jest tak samo wrogie despotyzmowi, tak samo przychylne wolności cywilnej i rozmiłowane w

Page 180: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wolności politycznej, jak stan trzeci albo szlachta i domaga się, by wolność osobista była zagwarantowana nie przez obietnice, ale przez ustawę analogiczną do ustawy habeas corpus. Żąda zburzenia więzień stanu, zniesienia trybuna-łów wyjątkowych i ewokacji, jawności wszystkich obrad, nieusuwalności wszystkich sędziów, dostępu do urzędów dla wszystkich obywateli, który otwierać powinna jedynie zasługa; żąda, by pobór do wojska był dla ludu mniej gnę-biący i upokarzający i by nikt nie był od niego wolny; żąda wykupu praw senioralnych, które, jako wyrosłe z ustroju feudalnego — powiada — są sprzeczne z wolnością; żąda nieograniczonej swobody pracy, zniesienia wewnętrznych barier celnych; żąda pomnożenia szkół prywatnych: zda-niem kleru, w każdej parafii potrzebna jest jedna szkoła, i to bezpłatna; żąda, by w każdej wsi powstał świecki za-kład dobroczynności, na podobieństwo biur i warsztatów dobroczynnych; żąda wszelakiego rodzaju pomocy i popar-cia dla rolnictwa.

W dziedzinie właściwej polityki, duchowieństwo dono-śniej niż ktokolwiek głosi, że naród ma niepisane i nie-odbieralne prawo zbierać się dla wydawania ustaw i swo-bodnego uchwalania podatków. Żaden Francuz — twierdzi — nie może być zmuszony do płacenia podatku, którego nie uchwalił sam albo przez przedstawiciela. Duchowień-stwo domaga się jeszcze, by stany generalne, swobodnie wybierane, zbierały się co roku; by obradowały w obecno-ści narodu nad wszystkimi ważnymi sprawami; by uchwa-lały prawa powszechne, którym nie będzie można przeciw-stawić żadnego zwyczaju ani osobistego przywileju; by uchwalały budżet i kontrolowały nawet wydatki domu kró-lewskiego; by ich deputowani byli nietykalni, a ministrowie zawsze przed nimi odpowiedzialni. Chce też, by we wszyst-kich prowincjach stworzono zgromadzenia stanowe, a we

Page 181: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wszystkich miastach miejskie organa samorządowe. O pra-wie boskim nie napomyka ani słowem.

Jeśli się to wszystko weźmie pod uwagę, nie wiem, czy pomimo jaskrawych wad jego niektórych członków istniało kiedykolwiek na świecie duchowieństwo wybitniejsze niż kler katolicki we Francji w chwili, gdy go zaskoczyła rewo-lucja, duchowieństwo bardziej oświecone, bardziej związa-ne z narodem, mniej zamknięte w kręgu cnót czysto pry-watnych, lepiej wyposażone w cnoty publiczne, a zarazem gorętszej wiary: dowiodły tego prześladowania. Zaczynając badania nad dawnym społeczeństwem miałem do ducho-wieństwa mnóstwo uprzedzeń; zakończyłem je pełen sza-cunku. Miało właściwie tylko te wady, jakie są nieodłączne od wszystkich zrzeszeń, tak politycznych, jak i religijnych, jeśli są one bardzo solidarne i dobrze zorganizowane, czyli tendencje zaborcze, małą tolerancyjność oraz instynktowne, nieraz ślepe przywiązanie do swoich korporacyjnych praw.

Mieszczaństwo starego ustroju też lepiej niż dzisiejsze przygotowane było do objawienia ducha niezależności. Po-magały mu w tym niektóre jego wady organiczne. Wiemy już, że zajmowane przez mieszczaństwo urzędy państwowe były jeszcze liczniejsze niż za naszych czasów i że klasy średnie zabiegały o nie z tą samą skwapliwością, co i dziś. Lecz oto na czym polega różnica między dwiema epokami: wtedy urząd, którego rząd ani nie dawał, ani nie odbierał, przydawał ważności piastującemu, nie uzależniając go od zwierzchniej władzy, czyli że to, co dzisiaj jest przyczyną uległości tylu ludzi, wtedy było im najbardziej pomocne w nakazywaniu dla siebie szacunku.

Wszelakiego rodzaju immunitety, tak niefortunnie od-dzielające mieszczaństwo od ludu, skądinąd robiły ze stanu trzeciego pseudo-arystokrację, która nieraz potrafiła okazać dumę i ducha oporu arystokraci prawdziwej. W każdym z tych małych, oddzielnych zrzeszeń, na które mieszczań-

Page 182: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

stwo było rozbite, łatwo zapominano o dobru powszech-nym, za to nieustannie zajmowano się interesami i prawami korporacji. Jej członkowie musieli bronić wspólnej godno-ści i wspólnych przywilejów. Nikt nie mógł się zagubić w tłumie, żeby tam ukryć jakieś małoduszne przeniewierstwo popełnione wobec wspólnoty. Każdy człowiek był na sce-nie, malutkiej wprawdzie, ale rzęsiście oświetlonej, i miał publiczność zawsze tę samą i zawsze gotową oklaskiwać go albo wygwizdać.

Sztuka tłumienia odgłosów wszelkiego buntu nie była wówczas tak wydoskonalona, jak dzisiaj. Francja nie stała się jeszcze tym głuchym miejscem, w którym my żyjemy; była, przeciwnie, nadzwyczaj akustyczna i choć nie spoty-kało się w niej wolności politycznej, dość było podnieść głos, by dotarł daleko.

Tym, co sprawiało, że w owym czasie głos uciśnionych mógł się rozlegać — był przede wszystkim ustrój sądow-nictwa. Nasze instytucje polityczne i administracyjne zrobi-ły z nas kraj rządów absolutnych, ale dzięki naszym insty-tucjom sądowym pozostaliśmy wolnym ludem. W dawnym ustroju wymiar sprawiedliwości był skomplikowany, kręty, powolny i kosztowny; były to na pewno wielkie wady, ale nie spotykało się tu nigdy serwilizmu wobec władzy, który też jest formą sprzedajności, i to najgorszą. Ta główna wa-da, która nie tylko deprawuje sędziego, ale szybko zatruwa cały naród, była całkowicie obca ówczesnym sądom. Sę-dzia był nieusuwalny i nie starał się awansować — dwa warunki, jednakowo nieodzowne dla jego niezawisłości; bo cóż z tego, że nie można wobec sędziego użyć przemocy, jeżeli ma się tysiąc sposobów, by go pozyskać?

Prawda, że władza królewska zdołała odebrać zwykłym sądom niemal wszystkie sprawy, gdzie w grę wchodziły interesy i autorytet rządu; ale nawet ograniczywszy kompe-tencje sądów jeszcze się ich obawiała. Choć przeszkadzała

Page 183: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

im w sądzeniu, nie zawsze miała odwagę przeszkodzić im w przyjmowaniu skarg i wyrażaniu swojego zdania; a że język sądowy zachowywał jeszcze wówczas cechy starej francuszczyzny, w której lubiano nazywać rzeczy po imie-niu, często zdarzało się, że sądownicy bez ogródek nazywa-li postępowanie rządu despotyzmem i samowolą. Prawnie nieuzasadnione mieszanie się sądów do spraw rządowych, które często przeszkadzało w należytym administrowaniu państwem, niekiedy służyło zarazem obronie wolności jed-nostek; było to wielkie zło, ograniczające zło jeszcze więk-sze.

W tych sądach i w całym ich otoczeniu, wśród idei no-wych, zachowała się jędrna hardość dawnych obyczajów. Parlamenty bez wątpienia myślały więcej o sobie niż o sprawach publicznych; ale trzeba przyznać, że nieustrasze-nie broniły zawsze własnej niezależności i honoru, i zaraża-ły tym duchem wszystko dookoła.

Kiedy w roku 1770 parlament paryski został rozwiązany, jego członkowie godnie znieśli utratę stanowisk i władzy i ani jeden nie ugiął się przed wolą królewską. Więcej, sądy innego rodzaju, jak Izba Podatkowa, które nie były ani do-tknięte, ani zagrożone, dobrowolnie naraziły się na te same szykany, i to wtedy, kiedy było pewne, że ich nie unikną. Jeszcze więcej: najwybitniejsi adwokaci, którzy bronili w parlamencie, też z własnej woli podzielili jego losy; wyrze-kli się tego, co dawało im sławę i pieniądze, i woleli się skazać na milczenie niż występować przed znieważonymi sądownikami. W dziejach wolnych ludów nie znam nic większego nad to, co się wtedy zdarzyło, a przecież rzecz działa się w wieku osiemnastym, obok dworu Ludwika XV.

Przyzwyczajenia sądowe stały się pod wielu względami przyzwyczajeniami narodowymi. Z sądów przejęto pow-szechne przekonanie, że każda sprawa wymaga debaty, że od każdej decyzji przysługuje apelacja, a także zasadę jaw-

Page 184: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ności, poszanowania form, wszystko, co nie sprzyja niewo-li: jest to jedyny udział dawnego ustroju w wychowaniu wolnego ludu. Nawet administracja niejedno zapożyczyła z języka i zwyczajów sądowych. Król uznawał, że powinien zawsze motywować swoje edykty i wyłuszczać swoje racje przed wydaniem decyzji; postanowienia rady były poprze-dzane długimi wstępnymi uzasadnieniami; intendent za-wiadamiał o swoich rozporządzeniach przez woźnego. We wszystkich organach administracyjnych dawnego pocho-dzenia, takich na przykład, jak skarbnicy Francji albo wy-bieralni funkcjonariusze skarbowi (elekci), dyskutowano publicznie o wszystkich sprawach i decyzje zapadały po przemówieniach stron. Każdy z tych zwyczajów, każda z tych form była barierą dla królewskiej samowoli.

Tylko lud, zwłaszcza lud wiejski, nie miał żadnej możli-wości, by uciemiężeniu przeciwstawić się inaczej niż przez gwałt.

Środki obrony, o których mówiłem powyżej, dla ludu by-ły przeważnie nieosiągalne; by ich użyć, trzeba było mieć w społeczeństwie miejsce, w którym było się widzianym, i głos, który mógł być usłyszany. Ale, wyjąwszy lud, nie było we Francji człowieka, który, jeżeli miał odwagę, nie mógłby się uchylać od posłuszeństwa, i nawet zginając kar-ku — jeszcze się opierać.

Król przemawiał do narodu bardziej jak wódz niż jak pan. „Szczycimy się tym, że rządzimy narodem wolnym i szlachetnym” — mówi na początku swojego panowania, we wstępie do edyktu, Ludwik XVI. Jeden z jego przodków wyraził już tę samą myśl w starym języku, dziękując sta-nom generalnym za śmiałość ich upomnień: „Wolimy prze-mawiać do wolnych niż do niewolników”.

Ludziom osiemnastego wieku całkiem nieznana była ta swoista namiętność do dobrobytu, którą można chyba uz-nać za matkę służalczości; namiętność miękka, a przecież

Page 185: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

uparta i trwała, która często się łączy i, by tak rzec, splata z niektórymi cnotami prywatnymi, z miłością rodziny, przy-zwoitością obyczajów, szacunkiem dla religijnych wierzeń, a nawet z letnią, ale pilną pobożnością; namiętność, która pozwala na uczciwość, lecz wzbrania heroizmu i znakomi-cie przyczynia się do formowania statecznych ludzi i tchó-rzliwych obywateli. Tamci byli i lepsi, i gorsi.

Ówcześni Francuzi lubili radość, przepadali za uciechą; byli, być może, bardziej rozwiąźli w obyczajach i bardziej nieumiarkowani w namiętnościach i w myśleniu niż dzi-siejsi; ale nie znali tej zmysłowości wstrzemięźliwej i przy-zwoitej, jaką oglądamy. W klasach wyższych bardziej dba-no o upiększenie życia niż o życiowe wygody, bardziej o to by się wsławić, niż o to, by się wzbogacić. Nawet i w kla-sach średnich ludzie nie dawali się całkowicie pochłonąć trosce o dobrobyt; często, zaniechawszy tej zapobiegliwo-ści, oddawali się uciechom delikatniejszym i wyższym; wszędzie istniało coś, co stawiano wyżej niż pieniądz. „Znam mój naród — pisał stylem zawiłym, ale nie pozba-wionym dumy jeden ze współczesnych — zręczny w prze-tapianiu i trwonieniu cennych metali; nie jest on bynajmniej stworzony do tego, by je czcić i otaczać kultem, i byłby gotów wrócić do swoich dawnych bóstw, męstwa, chwały i, rzec się odważę — wspaniałomyślności.”

Nie należy także mierzyć podłości ówczesnych ludzi sto-pniem ich uległości wobec zwierzchniej władzy: byłoby to posługiwanie się fałszywą miarą. Jakkolwiek ulegli byli ludzie dawnego ustroju wobec rozkazów króla, pewien rodzaj posłuszeństwa był im wszakże nieznany; nie wie-dzieli, co to uległość wobec władzy nieprawej albo wątpli-wej, której się nie szanuje, którą się często pogardza, ale której się potulnie słucha, bo nagradza albo może doku-czyć. Ta poniżająca forma poddaństwa była im zawsze obca. Król wzbudzał w nich uczucia, jakich potem nie po-

Page 186: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

trafił już wzbudzić żaden z najbardziej absolutnych wład-ców tego świata, uczucia, jakie właściwie stały się dla nas niemal niezrozumiałe, bo tak całkowicie wyrwała je z na-szych serc rewolucja. Czuli dla niego i miłość, jaką się ży-wi dla ojca, i szacunek, jakim się darzy tylko Boga. Okazu-jąc posłuszeństwo jego najbardziej samowolnym rozkazom, ustępowali nie tyle pod przymusem, ile z miłości, i dzięki temu, popadając nawet w największą zależność, nieraz mo-gli jeszcze zachować wolność ducha. Dla nich największym złem w posłuszeństwie był przymus; dla nas jest najmniej-szym. Najgorsze jest posłuszeństwo wynikające z uczucia serwilizmu. Nie gardźmy naszymi ojcami, nie mamy do tego prawa. Dałby Bóg, żebyśmy mogli razem z ich prze-sądami i wadami odzyskać choć trochę ich wielkości!

Myliłby się więc ten, kto by sądził, że dawny ustrój był epoką serwilizmu i zależności. Wolność panowała wów-czas dużo większa niż dziś, tylko że była to wolność rozwi-chrzona i niestała, zawsze zamknięta w granicach klas, zawsze złączona z pojęciem wyjątku albo przywileju; wol-ność, która w tym samym niemal stopniu skłaniała do prze-ciwstawiania się prawu co i do bezprawia i niemal nigdy nie zapewniała wszystkim obywatelom gwarancji najpo-trzebniejszych i najbardziej naturalnych. Choć tak ograni-czona i zniekształcona, była to jednak wolność płodna. Kiedy centralizacja coraz usilniej starała się wszystkie cha-raktery zrównać, ugiąć, pozbawić blasku, właśnie wolność ocaliła w wielu ludziach ich wrodzoną oryginalność, ich plastykę i barwę, nasyciła ich serca dumą, a sławę kazała często przenosić nad wszystko inne. Dzięki niej uformowa-ły się te dusze silne, ci geniusze dumni i odważni, którzy się już wkrótce ukażą i którzy z rewolucji francuskiej uczynią przedmiot zarówno podziwu, jak przerażenia po-tomnych. Byłoby bardzo dziwne, gdyby cnoty tak męskie mogły wyrosnąć na ziemi pozbawionej wolności.

Page 187: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Ale ta rozkiełznana i niezdrowa wolność, która przygo-towała Francuzów do obalenia despotyzmu, sprawiła zara-zem, że może mniej niż którykolwiek inny lud zdolni byli do zastąpienia go przez spokojne i wolne panowanie prawa.

Page 188: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ DWUNASTY

O tym, że pomimo postępów cywilizacji położenie francuskiego chłopa w wieku

osiemnastym było niekiedy gorsze aniżeli w trzynastym.

W osiemnastym wieku chłop francuski nie mógł już być ofiarą małych feudalnych despotów; rzadko bywał narażo-ny na akty przemocy ze strony rządu; zażywał wolności osobistej i posiadał część uprawianej ziemi; ale ludzie z innych klas odsunęli się od niego i żył w osamotnieniu tak wielkim, jak chyba nigdzie indziej na świecie. Był to nowy i osobliwy rodzaj ucisku, którego skutki zasługują na osob-ne i bardzo uważne zbadanie.

Już na początku siedemnastego wieku Henryk IV narze-kał, jak twierdzi Perefix, że szlachta opuszcza wieś. W po-łowie wieku osiemnastego ta dezercja stała się niemal po-wszechna; jej ślady dadzą się odnaleźć we wszystkich ów-czesnych dokumentach, sygnalizują ją i biadają nad nią ekonomiści w swoich książkach, intendenci w swojej kore-spondencji, towarzystwa agronomiczne w swoich memoria-łach. Dowód niezbity stanowią rejestry podatkowe. Po-główne ściągano w rzeczywistym miejscu zamieszkania: otóż cała wielka szlachta i część średniej płaciła je w Pary-żu.

Na wsi zostawał tylko ten szlachcic, któremu brakowało środków, by ją opuścić. Wobec swoich sąsiadów chłopów był on w położeniu, w jakim, sądzę, nigdy nie znajdował się bogaty ziemianin. Nie będąc już ich panem, nie miał,

Page 189: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jak niegdyś, interesu w tym, by ich oszczędzać, by im po-magać, radzić; z drugiej strony, nie dźwigając samemu tych ciężarów publicznych, które oni dźwigali, nie mógł ani rzeczywiście współczuć ich niedoli, której z nimi nie dzie-lił, ani zdobyć się na zrozumienie ich pretensji i żalów, które jemu były obce. Ci ludzie nie byli już jego poddany-mi, on jeszcze nie stał się ich współobywatelem: sytuacja w dziejach jedyna.

To wszystko powodowało coś na kształt absenteizmu serca, jeśli wolno się tak wyrazić, absenteizmu jeszcze częstszego i skuteczniejszego niż ten właściwy*

Można, oczywiście, przeciwstawić temu, co mówię, jed-nostki; ale ja mam tu na myśli klasy, tylko nimi powinna się zajmować historia. Nikt nie zaprzeczy, że i wówczas było wielu bogatych właścicieli ziemskich, którzy nie zmu-szeni do tego ani koniecznością, ani ogólnym interesem zajmowali się polepszeniem bytu chłopów. Ale ci ludzie

. Stąd szla-chcic mieszkający w swoim majątku zachowywał się tak, jakby pod jego nieobecność zachowywał się jego rządca; jak on, widział w dzierżawcach jedynie dłużników i wyma-gał od nich ściśle tego wszystkiego, co mu się jeszcze nale-żało na podstawie prawa czy zwyczaju; toteż ściąganie tych resztek feudalnych powinności odbywało się nieraz bez-względniej niż w czasach feudalnych.

Taki pan, często zadłużony, a zawsze potrzebujący pie-niędzy, żył zwykle bardzo marnie w swoim dworze, myśląc tylko o zebraniu na wsi kwoty, którą mógłby zimą wydać w mieście. Lud, który tak często potrafi zamknąć myśl w jed-nym słowie, nadał takiemu szlagonowi nazwę najmniejsze-go z drapieżnych ptaków: nazwał go k a n i ą (le hobere-au).

* Z franc, l’absentéisme — zwyczaj częściowego spędzania czasu poza swoją posiadłością bez określonej potrzeby.

Page 190: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

walczyli tylko skutecznie przeciwko prawu swojej nowej kondycji, która wbrew nim samym pogrążała ich w obojęt-ności, tak jak ich dawnych wasali popychała do nienawiści.

Przyczyn tego opuszczania wsi przez szlachtę doszuki-wano się często w osobistym oddziaływaniu niektórych mi-nistrów i niektórych królów: jedni obwiniają o to Richelieu, inni Ludwika XIV. Rzeczywiście w ciągu ostatnich trzech stuleci monarchii królowie niemal zawsze starali się ode-rwać szlachtę od ludu i przeciągnąć ją na dwór i do urzę-dów. Widać to zwłaszcza w wieku siedemnastym, kiedy monarchia jeszcze szlachty się lęka. Wśród zadawanych In-tendentom pytań znajdujemy wówczas takie: „Czy szlachta w pańskiej prowincji chętnie przebywa w swoich mająt-kach, czy też woli z nich wyjeżdżać ?”

Zachował się list intendenta, który odpowiada na to py-tanie; skarży się, że w jego prowincji szlachta woli miesz-kać wśród swoich chłopów, niż pełnić obowiązki przy kró-lu. Warto zwrócić uwagę, że prowincja, o której mowa, to Andegawenia, późniejsza Wandea. Jedynie ta szlachta, któ-ra jakoby nie chciała pełnić swoich obowiązków przy kró-lu, z orężem w ręku broniła we Francji monarchii i walcząc za nią, umierała; a mogła się odznaczyć tak chwalebnie dzięki temu, że potrafiła skupić przy sobie tych chłopów, wśród których, jak jej wymawiano, przebywała tak chętnie.

Nie należy wszakże przypisywać tego opuszczenia wsi przez szlachtę, stojącą wówczas na czele narodu, bezpo-średniemu oddziaływaniu kilku spośród naszych królów. Najważniejsza i trwała przyczyna tego zjawiska tkwiła nie w woli niektórych ludzi, ale w powolnym i stałym oddzia-ływaniu instytucji; a dowodem tego fakt, że kiedy w wieku osiemnastym rząd chce przeciwdziałać złu, nie może nawet zahamować jego postępów. W miarę jak szlachta do reszty traci swoje prawa polityczne nie uzyskując w zamian żad-nych innych, w miarę jak zanikają miejscowe swobody, ta

Page 191: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

emigracja szlachty wzmaga się; już nie trzeba jej wywabiać z jej siedzib: sama nie ma ochoty zostawać na wsi, bo życie wiejskie stało się dla niej mdłe i nudne.

To, co tu mówię o szlachcie, należy rozciągnąć na wszy-stkich bogatych właścicieli ziemskich: w każdym kraju sce-ntralizowanym bogaci i oświeceni mieszkańcy uciekają ze wsi; mógłbym dodać: każdy kraj scentralizowany staje się krajem niedoskonałego i zacofanego rolnictwa — i sko-mentować głęboką uwagę Monteskiusza, wyjaśniając bliżej jej sens: „Wydajność ziemi zależy nie tyle od jej urodzaj-ności, ile od wolności jej mieszkańców”. Ale nie chcę od-chodzić od tematu.

Wiemy już, że nie-szlachta też opuszczała swoje majątki ziemskie i zewsząd ściągała do miast, szukając w nich schronienia. W tym względzie, jak w żadnym innym, wszy-stkie świadectwa, wszystkie dokumenty z czasów dawnego ustroju są ze sobą zgodne. Wynika z nich, że na wsi można spotkać zwykle tylko jedno pokolenie bogatych chłopów. Rolnik, który swoją gospodarnością wreszcie się jako tako dorobi, natychmiast każe synowi rzucać pług, wysyła go do miasta i kupuje mu jakiś mały urząd. Właśnie z tamtej epo-ki pochodzi ów przedziwny wstręt, który tak często, jeszcze i dziś, okazuje francuski rolnik wobec zawodu, na którym się wzbogaci. Skutek przeżył przyczynę.

Właściwie jedyny człowiek dobrze wychowany, jedyny, jak mówią Anglicy, gentleman, który stale mieszkał między chłopami i pozostawał w nieustannym z nimi kontakcie, to proboszcz; on też stałby się, wbrew Wolterowi, rzeczywi-stym przywódcą wiejskiej ludności, gdyby sam nie był tak ściśle i tak widocznie związany z hierarchią polityczną; posiadając niektóre jej przywileje, ściągał na siebie część wzbudzanej przez nią nienawiści.

Tak więc chłop był niemal zupełnie odcięty od klas wyż-szych ; oddalają się od niego nawet ludzie jego stanu, któ-

Page 192: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rzy mogliby mu pomagać i przewodzić. Ledwie zdobędą trochę wykształcenia lub trochę się wzbogacą, uciekają ze wsi; jest jakby wyjęty z narodu i usunięty poza nawias.

W tym stopniu zjawisko to nie występowało w żadnym z wielkich cywilizowanych narodów Europy i nawet w samej Francji było dosyć nowe. W czternastym wieku chłop był bardziej uciśniony, ale zarazem miał opiekę. Arystokracja czasem go tyranizowała, ale nigdy nie zostawiała go wła-snemu losowi.

W osiemnastym wieku wieś to wspólnota, której wszy-scy członkowie są ubodzy, niewykształceni i ciemni; jej urzędnicy są równie prymitywni i pogardzani, jak ona; wiejski syndyk nie umie czytać; poborca nie potrafi wła-snoręcznie sporządzić rachunków, od których zależy byt je-go sąsiadów i jego własny. Dawny pan nie tylko nie ma już prawa rządzić, ale mieszanie się do spraw wspólnoty wiej-skiej uważałby za poniżające dla siebie. Wymierzanie po-datku majątkowego, pobór rekruta, regulowanie robót przy-musowych — to były zajęcia dobre dla sługi, dla syndyka. Już tylko władza centralna zajmuje się wiejską gromadą, a że jest bardzo daleko i niczego się jeszcze ze strony miesz-kańców nie lęka — więc też zajmuje się tylko po to, żeby stąd ciągnąć korzyści.

A teraz przyjrzyjmy się, czym staje się klasa opuszczona, której nikt nie ma ochoty ciemiężyć, ale której nikt też nie stara się oświecać ani wspierać.

Największe ciężary, którymi mieszkańca wsi obarczył feudalizm, zostały z niego zdjęte albo stały się lżejsze, to prawda; ale, co bynajmniej nie jest powszechnie wiadome, w miejsce tamtych zjawiły się inne, może jeszcze uciążliw-sze. Chłop nie doświadczał już tych wszystkich niedoli, które cierpieli jego ojcowie, ale w zamian doskwierały mu nowe, nieznane jego ojcom.

Page 193: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Wiadomo, że dziesięciokrotny wzrost dochodu z podatku majątkowego dokonał się niemal wyłącznie kosztem chło-pów. Trzeba powiedzieć tu kilka słów o sposobie, w jaki ściągano z nich ten podatek, by pokazać, jak barbarzyńskie prawa mogą powstać i przetrwać w wiekach cywilizowa-nych, kiedy w ich zmianie nie są zainteresowani osobiście ludzie najbardziej w narodzie oświeceni.

W konfidencjonalnym liście, napisanym przez samego kontrolera generalnego do intendentów w roku 1772, zna-lazłem opisanie podatku majątkowego będące małym arcy-dziełem ścisłości i zwięzłości. „Podatek ten — mówi ów minister — nakładany dowolnie, płacony solidarnie, osobi-sty, a nie rzeczowy, w przeważnej części Francji podlega nieustającym wahaniom w wyniku wszystkich przemian, jakie corocznie zachodzą w stanie majątkowym płatników.” W trzech zdaniach powiedziano tu wszystko; nie można dokładniej opisać zła, z którego się ciągnie korzyści.

Ogólną sumę, jaką parafia miała zapłacić, ustalano co ro-ku. Ponieważ — jak mówi minister — suma ta wciąż się zmieniała, żaden rolnik nie mógł z góry naprzód przewi-dzieć, ile będzie musiał w następnym roku zapłacić. W ob-rębie parafii ogólny ciężar podatku rozkładał na wszystkich mieszkańców jeden z chłopów, wybierany co roku na chy-bił trafił i zwany poborcą.

Zapowiedziałem, że opiszę sytuację takiego poborcy. Oddaję głos zgromadzeniu prowincjonalnemu z Berry, w roku 1779; nie budzi podejrzeń o stronniczość; składa się w całości z uprzywilejowanych, którzy podatku majątkowego nie płacą i zostali wybrani przez króla. „Ponieważ każdy chce uniknąć obowiązków poborcy — mówi to zgroma-dzenie w roku 1779 — trzeba, by kolejno pełnił je każdy. Ściąganie podatku majątkowego powierza się więc co roku nowemu poborcy, bez względu na jego zdatność i uczci-wość; przy sporządzaniu każdego spisu uwydatnia się też

Page 194: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

charakter poborcy. Odbijają się w nim jego obawy, słabości i wady. Jakżeby zresztą miał sprostać swemu zadaniu! dzia-ła po omacku. Bo i kto zna dokładnie majątek swojego są-siada i stosunek tego majątku do majątku innych? Tymcza-sem decyzja należy tylko do poborcy, który odpowiada ca-łym swoim mieniem, a nawet osobą za wpływy z podatku. Zazwyczaj musi przez dwa lata po pół dnia tracić na ob-chodzenie dłużników. Ci, którzy nie umieją czytać muszą sobie znaleźć wśród sąsiadów kogoś, kto by ich wyręczył.”

Nieco wcześniej Turgot mówi w odniesieniu do innej prowincji: „Obowiązek ten doprowadza do rozpaczy i pra-wie zawsze do ruiny tych, którym przypada w udziale; tak po kolei doprowadza się do nędzy wszystkie zamożniejsze rodziny we wsi”.

Ów nieszczęśnik miał jednak olbrzymią władzę; był nie-mal tyleż tyranem, co męczennikiem. Przez okres swojego urzędowania sam się rujnował, ale mógł też zrujnować każ-dego mieszkańca wsi. Oto, co w dalszym ciągu mówi zgro-madzenie prowincjonalne: „Życzliwość dla krewnych, przyjaciół i sąsiadów, nienawiść i mściwość wobec wro-gów, potrzeba protekcji, lęk przed narażeniem się obywate-lowi zamożnemu, który daje pracę i zarobek, walczą w jego sercu z poczuciem sprawiedliwości”. Ze strachu poborca staje się często bezlitosny; w niektórych parafiach chodzi wszędzie w otoczeniu przysłanych na kwatery żołnierzy i woźnych sądowych. „Kiedy się zjawia bez woźnego — pisze intendent do ministra w roku 1764 — podatnicy nie chcą płacić.” — „W jednym tylko okręgu Villefranche — mówi tym razem zgromadzenie w Gujennie — stu sześciu posłańców roznoszących nakazy egzekucyjne wraz z asystą jest stale w drodze.”

By się uratować przed tym bezwzględnym i dowolnym opodatkowaniem, francuski chłop w pełni osiemnastego wieku postępuje jak średniowieczny Żyd. Udaje nędzarza,

Page 195: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jeśli przypadkiem nie jest nim rzeczywiście; słusznie oba-wia się własnej zamożności; jaskrawy na to dowód znajduję w dokumencie tym razem nie z Gujenny, ale z miejsca o sto mil od niej odległego. Towarzystwo Agronomiczne w Ma-ine pisze w swoim raporcie z roku 1761, że w nagrodę i dla zachęty miało zamiar rozdawać sztuki bydła. „Od zamiaru odstąpiono — pisze — z powodu niebezpiecznych skut-ków, jakie niska zawiść mogłaby ściągnąć na tych, którzy by te nagrody otrzymali, narażając ich, wobec dowolnego wymiaru podatków, na przykrości w latach następnych.”

Przy takim systemie podatkowym w bezpośrednim inte-resie każdego płatnika istotnie leżało nieustanne szpiego-wanie sąsiadów i donoszenie poborcy o ich każdym mająt-kowym sukcesie; była to dla wszystkich znakomita szkoła donosicielstwa i nienawiści.

Można by sądzić, że rzecz dzieje się we włościach jakie-goś radży w Hindustanie!

A przecież w tychże czasach były we Francji prowincje, gdzie ściąganie podatku odbywało się regularnie i łagodnie: były to niektóre kraje ze zgromadzeniami stanowymi. Pra-wda, że zostawiono im prawo samodzielnego pobierania podatków. W Langwedocji, na przykład, podatek majątko-wy wymierzany jest od własności ziemskiej i pozostaje taki sam, niezależnie od zamożności właściciela; jego stałą i sprawdzalną podstawą jest kataster, starannie sporządzony i odnawiany co trzydzieści lat, w którym grunty podzielone są na trzy klasy, odpowiednio do urodzajności. Każdy płat-nik z góry dokładnie wie, ile wynosi przypadająca na niego część podatku. Jeśli jej nie zapłaci — odpowiada za to tylko on sam, a raczej jego pole. Jeśli się uzna za pokrzywdzone-go wymiarem — zawsze ma prawo żądać, by porównano przypadającą na niego część z częścią innego mieszkańca parafii, którego sam wybiera. To właśnie nazywamy dziś odwołaniem się do równości proporcjonalnej.

Page 196: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Jak widać, są to wszystko ściśle te same zasady, które obecnie stosujemy; nie ulepszono ich bynajmniej od tamtej pory, upowszechniono je tylko, jest bowiem godne uwagi, że choć przejęliśmy z dawnego ustroju samą formę naszej administracji publicznej, ustrzegliśmy się przed naślado-waniem go we wszystkim innym. Nie stamtąd, ale od zgro-madzeń prowincjonalnych zapożyczyliśmy nasze najdo-skonalsze metody administracyjne. Przejąwszy maszynę, odrzuciliśmy jej produkt.

Poprzednie ubóstwo wiejskiego ludu stało się źródłem poglądów, które nie mogły przyczynić się do poprawy chłopskiego bytu. „Gdyby lud był zamożny — napisał w swoim politycznym testamencie Richelieu — trudno było-by go utrzymać w ryzach.” W wieku osiemnastym, nie po-suwając się już tak daleko, uważano wszakże, że chłop nie pracowałby, gdyby go wciąż nie przynaglała bieda: nędza jest uważana za jedyny środek zapobiegający lenistwu. Do-kładnie tę samą teorię zdarzało mi się słyszeć na temat Mu-rzynów w naszych koloniach. Przeświadczenie to jest tak rozpowszechnione wśród rządzących, że niemal wszyscy ekonomiści czują się w obowiązku legalnie je zwalczać.

Wiadomo, że pierwotnym celem podatku majątkowego było dostarczenie królowi środków na utrzymanie wojsk najemnych, co pozwalało zwalniać szlachtę i jej wasali od służby wojskowej; ale w wieku siedemnastym ta obowiąz-kowa służba została przywrócona, jak widzieliśmy, pod nazwą milicji, i tym razem ciężar jej spadł tylko na lud, nie-mal wyłącznie na lud wiejski.

Wystarczy przejrzeć liczne protokoły żandarmerii mar-szałkowskiej, zapełniające teki w każdej intendenturze, a dotyczące ścigania opornych albo zbiegłych milicjantów, by zdać sobie sprawę, że pobór do wojska odbywał się nie bez trudności. Jak się wydaje, ten właśnie ciężar publiczny był dla chłopów najbardziej nieznośny; by się od niego

Page 197: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

uchylić, często uciekali w lasy, gdzie trzeba ich było ścigać zbrojnie. Wszystko to wydaje się dziwne, gdy porównamy, jak gładko przymusowy pobór do wojska odbywa się dzi-siaj.

Tę nienawiść chłopów do służby w milicji w dawnym ustroju należy przypisać nie tyle samej zasadzie prawnej, ile sposobowi, w jaki była ona wprowadzana w życie; za-winiła tu zwłaszcza długotrwała niepewność, w jakiej żyli zagrożeni poborem (każdy mógł być powołany aż do czter-dziestego roku życia, chyba że się ożenił), samowola komi-sji poborowej, zmniejszająca niemal do zera szanse na wy-ciągnięcie dobrego numeru, uniemożliwienie zastępstwa, wstręt do ciężkiego i niebezpiecznego zawodu bez żadnej nadziei na awans; ale najgorsza była dla chłopów świado-mość, że ten wielki ciężar ich tylko przygniata, i to naj-uboższych spośród nich; hańba tej służby sprawiała, że jej uciążliwe strony budziły tym więcej goryczy.

Miałem w ręku dużo protokołów losowania, sporządzo-nych w roku 1769 w wielu parafiach; figurują tam wszyscy zwolnieni: jeden to służący u szlachcica, drugi — leśniczy w opactwie, trzeci jest tylko pachołkiem, i to u mieszczani-na, ale ów mieszczanin żyje po szlachecku. Zwalnia z po-boru tylko zamożność: jeśli któryś rolnik co roku figuruje między najwyżej opodatkowanymi, jego synowie mają przywilej zwolnienia z poboru; to właśnie nazywano pomo-cą dla rolnictwa. Ekonomiści, wielcy amatorzy równości we wszystkim innym, nie są bynajmniej oburzeni tym przy-wilejem; domagają się tylko, by go rozszerzyć i na inne wypadki, czyli by obowiązek służby wojskowej tym do-tkliwiej obciążył chłopów najuboższych i najbardziej bez-radnych. „Mizerny żołnierski żołd — mówi jeden z tych ekonomistów — warunki, w jakich żołnierz sypia, sposób w jaki się go odziewa i żywi oraz jego całkowita zależność

Page 198: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sprawiają, że powoływanie ludzi spoza kręgu największej biedoty byłoby zbytnim okrucieństwem.”

Aż do końca panowania Ludwika XIV główne trakty al-bo nie były reperowane w ogóle, albo też naprawiano je na koszt tych, którzy ich używali, czyli państwa i właścicieli położonych przy nich majątków; teraz jednak; zaczęto w tym celu stosować przymusową siłę roboczą, czyli koszta-mi obciążono wyłącznie chłopów. Pomysł, by za darmo mieć dobre drogi, wydał się tak szczęśliwy, że w roku 1737 okólnik kontrolera generalnego Orry wprowadził go w ży-cie na terenie całej Francji. Intendenci mieli prawo według własnego uznania aresztować opornych albo posyłać im żołnierzy na kwatery.

Od tamtej pory, im bardziej ożywia się handel, im po-wszechniejsza staje się potrzeba i nawyk dobrej komunika-cji, tym szerzej przy budowie nowych dróg stosuje się ro-boty przymusowe i szarwarki stają się coraz cięższe. Ze sprawozdania złożonego w roku 1779 zgromadzeniu pro-wincjonalnemu w Berry dowiadujemy się, że roboty dro-gowe wykonywane w tej ubogiej prowincji przez przymu-sową siłę roboczą można oszacować rocznie na 700 000 liwrów. W dolnej Normandii, w roku 1787, szacowano je na podobną sumę. Nic nie pokazuje lepiej, jak smutny był los wiejskiej ludności: postęp społeczny, który wzbogaca wszystkie inne klasy, lud wiejski doprowadza do rozpaczy; cywilizacja obraca się jedynie przeciwko niemu.

W korespondencji intendentów z tego okresu czytam, że nie należy pozwalać chłopom na odrabianie szarwarków na drogach prowadzących do ich wsi, ponieważ szarwarki ma-ją służyć jedynie utrzymaniu wielkich traktów, albo, jak je wówczas nazywano, dróg królewskich. Pomysł to rzeczy-wiście niezwykły, by kazać utrzymywać drogi najuboż-szym, którzy chyba najmniej podróżują; ten pomysł, choć nowy, zakorzenia się w umysłach tych wszystkich, którym

Page 199: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

przynosi korzyści, w sposób tak naturalny, że wkrótce trud-no im sobie wyobrazić, by w ogóle mogło być inaczej. W roku 1776 próbuje się zamienić przymusowe roboty drogowe na lokalny podatek; ten nowy podatek zostaje roz-łożony w sposób tak samo krzywdzący, jak niegdyś obo-wiązek tych robót.

Z senioralnej stając się królewską — praca przymusowa rozszerzyła się powoli na wszystkie roboty publiczne. Prze-konałem się, że w roku 1719 posłużono się pracą przymu-sową chłopów przy budowie koszar! P a r a f i e m a j ą p r z y s ł a ć s w o i c h n a j l e p s z y c h r o b o t -n i k ó w — mówi rozporządzenie— i tej pracy należy dać pierwszeństwo przed wszystkimi innymi. Stosuje się szar-warki przy przewozie skazańców do więzień i żebraków do przytułków dobroczynności; chłopi muszą dawać podwody, ilekroć wojsko przenosi się z miejsca na miejsce: obowią-zek bardzo ciężki w czasach, w których każdy pułk woził ze sobą ogromny bagaż. Żeby ten bagaż przewieźć, trzeba było z daleka ściągać wozy i woły. Obowiązek dostarczania wojsku podwód, początkowo niezbyt dotkliwy, stał się jed-nym z najcięższych, kiedy wzrosła liczebność stałych ar-mii. Natknąłem się na przedsiębiorców państwowych, któ-rzy gwałtownie domagali się podwód do transportu drzewa budulcowego z lasów aż do nadmorskich arsenałów. Odra-biający te przymusowe prace otrzymywali zwykle zapłatę, ale zawsze dowolnie ustalaną i niską. Te źle rozłożone świ-adczenia stają się niekiedy tak ciężkie, że zaczynają niepo-koić poborców podatkowych: „Świadczenia wymagane od chłopów przy konserwacji dróg są tak duże — pisze jeden z nich w roku 1751 — że wkrótce nie będą oni w stanie pła-cić podatku majątkowego”.

Czy te nowe formy wyzysku i ucisku mogłyby się utrwa-lić, gdyby chłop miał obok siebie ludzi bogatych i świa-tłych, którzy by chcieli i mogli, jeśli nie bronić go, to przy-

Page 200: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

najmniej wstawiać się za nim u tego wspólnego wszystkim pana, który trzymał już w swoich rękach zarówno losy bie-dnych, jak bogatych? Czytałem list, jaki jeden z wielkich właścicieli ziemskich napisał w roku 1774 do intendenta swojej prowincji, chcąc go nakłonić do zbudowania drogi. Droga ta, zdaniem magnata, miała się przyczynić do pod-niesienia dobrobytu wsi; uzasadnia to w swoim liście, po czym przechodzi do sprawy urządzenia jarmarku, co, jak zapewnia podniosłoby dwukrotnie ceny produktów rol-nych. Ten dobry obywatel dodaje jeszcze, że z niewielką pomocą można by założyć szkołę, która dawałaby królowi rozumniejszych poddanych. Do tej pory nie myślał o tych pożytecznych ulepszeniach; przekonał się o ich potrzebie w ciągu ostatnich dwu lat, kiedy królewska niełaska kazała mu osiąść na wsi. „Moje dwuletnie wygnanie do moich ma-jątków — pisze z naiwną szczerością — przekonało mnie, że są to wszystko rzeczy nader pożyteczne.”

Ale dopiero w latach głodowych okazuje się najwyraź-niej, że więzi patronatu i zależności, łączące niegdyś wiel-kiego właściciela ziemskiego z chłopami, są rozluźnione albo zerwane. W tych momentach kryzysu rząd centralny zaczyna się niepokoić chłopskim odosobnieniem i chłopską słabością. Chciałby na tę okazję wskrzesić indywidualne wpływy i związki polityczne, które zniszczył; wzywa je na pomoc, ale nikt nie przychodzi i rząd zazwyczaj się dziwi, że ludzie, którym odebrał życie, nie żyją.

W prowincjach najuboższych niektórzy intendenci, jak na przykład Turgot, wydają w tej krytycznej sytuacji niele-galne nakazy, zmuszające bogatych panów do żywienia swoich dzierżawców aż do następnych zbiorów. Znalazłem listy kilku proboszczów z roku 1770, proponujących inten-dentowi, by opodatkował w ich parafiach wielkich właści-cieli, zarówno duchownych, jak świeckich, „którzy posia-dają tu — piszą — wielkie włości, ale nie mieszkają w nich

Page 201: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

i przynoszone przez nie wielkie dochody zjadają gdzie in-dziej”.

Nawet w normalnych czasach we wsiach roi się od żeb-raków, ponieważ, jak mówi Le Trosne, ubodzy w miastach znajdują opiekę, natomiast na wsi, w zimie, żebractwo jest dla wielu absolutną koniecznością.

Co pewien czas podejmuje się przeciw tym nieszczęśli-wym kroki nader gwałtowne. W roku 1767 książę de Cho-iseul postanowił nagle zlikwidować żebractwo w całej Fra-ncji. Z korespondencji intendentów widać, jak bezwzględ-nie się do tego zabrał. Żandarmeria marszałkowska otrzy-mała rozkaz aresztowania wszystkich żebraków, jacy znaj-dowali się w królestwie; podobno zatrzymano ich przeszło pięćdziesiąt tysięcy. Zdrowi i silni włóczędzy mieli być zesłani na ciężkie roboty; dla innych otwarto przeszło czterdzieści przytułków; byłoby lepiej otworzyć serca bo-gaczy.

Dawne rządy, jak mówiłem, tak łagodne, a niekiedy tak nieśmiałe, tak skłonne do przestrzegania form, do powolno-ści i względów, kiedy szło o ludzi stojących wyżej niż lud — są często szorstkie a zawsze stanowcze wobec klas niż-szych, zwłaszcza wobec chłopów. Wśród dokumentów, jakie zdarzyło mi się czytać, w ani jednym nie było wzmianki o aresztowaniu mieszczanina na rozkaz intenden-ta; ale chłopów aresztuje się wciąż — z powodu szarwarku, poboru, żebractwa, przepisów porządkowych i w tysiącach innych okoliczności. Dla jednych — niezawisłe sądy, dłu-gie debaty, jawność i opieka; dla drugich — prewot, który sądził w trybie doraźnym i bez apelacji.

„Olbrzymi dystans istniejący między ludem a wszystkimi innymi klasami — pisze Necker w roku 1785 — pozwala przymknąć oczy na metody, jakimi posługuje się władza wobec wszystkich ludzi zagubionych w tłumie. Gdyby nie łagodność i ludzkość znamionujące Francuzów i ducha

Page 202: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wieku, byłby to nieustanny powód do smutku dla wszyst-kich zdolnych litować się nad jarzmem, którego sami nie dźwigają.”

Ale miarą ucisku jest nie tyle nawet zło, jakie tym nie-szczęśliwym wyrządzano, ile dobro, którego nie wolno im było sobie świadczyć. Byli wolni i posiadali ziemię, a byli wciąż równie ciemni i często bardziej upośledzeni niż ich przodkowie poddani. Żyli bez żadnego przemysłu wśród cudów mechaniki, nie tknięci cywilizacją w świecie migo-cącym blaskami oświecenia. Choć mieli właściwą swojej rasie inteligencję i bystrość, nie nauczyli się z nich korzy-stać — nie potrafili nawet dobrze uprawiać ziemi, co było ich jedynym zadaniem. „Oglądam tu rolnictwo z dziesiąte-go wieku” — mówi słynny agronom angielski. Wybijali się jedynie w rzemiośle orężnym; tu mieli przynajmniej natu-ralny i konieczny kontakt z innymi klasami.

W takiej to otchłani osamotnienia i nędzy żył chłop, jak-by odcięty i niedostępny. Zdumiałem się i prawie przerazi-łem widząc, jakie metody — niespełna dwadzieścia lat przed tym, zanim bez oporu obalono kult katolicki i sprofa-nowano kościoły — stosowała administracja przy oblicza-niu ludności kantonu: proboszczowie podawali liczbę przy-stępujących na Wielkanoc do stołu pańskiego; dodawano do tego przypuszczalną liczbę małych dzieci i chorych; wszystko razem składało się na ogólną liczbę mieszkań-ców. A przecież idee tego czasu zewsząd już przenikały do tych nieukształconych umysłów; dostawały się tam okręż-nymi, podziemnymi drogami, przybierając w tych ciasnych i ciemnych głowach cudaczne kształty. Mimo to, na zew-nątrz nic się na pozór nie zmieniało. Obyczaje chłopa, jego zwyczaje, wierzenia wydawały się wciąż takie same; był uległy, był nawet wesoły.

Nie wolno dać się wprowadzić w błąd wesołości, jaką Francuz okazuje nieraz wśród największych nieszczęść;

Page 203: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

dowodzi ona tylko, że uważając swój los za nieunikniony, stara się od niego oderwać, nie myśleć, ale nie znaczy to wcale, by nie czuł swojej niedoli. Uchylcie mu tylko furtkę, by mógł się wydostać z tej nędzy, którą na pozór tak lekko znosi, a natychmiast rzuci się na łeb na szyję i nie patrząc przejdzie po waszym ciele, jeśli staniecie na jego drodze.

Z miejsca, w którym się dziś znajdujemy, widzimy te rzeczy jasno; ale współcześni ich nie widzieli. Ludziom z klas wyższych trudno jest wyraźnie dostrzec, co się dzieje w duszy ludu, zwłaszcza zaś w duszach chłopów. Wycho-wanie i sposób życia każą im patrzeć na ludzkie sprawy w sposób swoisty, dla innych niezrozumiały. Ale kiedy bied-ny i bogaty nie mają już ze sobą niemal nic wspólnego, ani korzyści, ani pretensji, ani żadnych spraw — ciemność za-krywająca jednemu umysł drugiego staje się nieprzeniknio-na i ci dwaj ludzie mogliby wiecznie żyć obok siebie nigdy się nie zrozumiawszy. Jest rzeczą zadziwiającą, w jak nie-zwykłym poczuciu bezpieczeństwa żyli ci wszyscy miesz-kańcy najwyższych i średnich pięter społecznego gmachu w chwili, gdy wybuchła rewolucja; w całej naiwności du-cha rozprawiają o cnotach ludu, o jego łagodności, przy-wiązaniu, o jego niewinnych uciechach, kiedy już wisi nad nimi rok 93: komiczny i straszny to widok.

Zatrzymajmy się tu, zanim pójdziemy dalej, i popatrzmy przez chwilę, jak poprzez te wszystkie drobne fakty, które opisałem, ukazuje się jedno z największych praw boskich, rządzących społeczeństwami.

Francuska szlachta uporczywie odsuwa się od innych klas; jej członkowie pozbywają się w końcu niemal wszyst-kich ciążących na nich obowiązków publicznych; wyobra-żają sobie, że zachowają swoją wielkość nie dźwigając tych ciężarów, i początkowo wydaje się, że rzeczywiście tak jest. Ale wkrótce jakieś niewidoczne wewnętrzne schorze-nie zaczyna jak gdyby drążyć ich kondycję, która marnieje

Page 204: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

coraz bardziej, choć nikt ich nie tyka; ubożeją w miarę jak rosną ich immunitety. Natomiast mieszczaństwo, z którym tak bali się zmieszać, bogaci się i oświeca obok nich, bez nich i przeciwko nim; nie chcieli mieć mieszczan za wspól-ników i współobywateli— będą w nich mieli rywali, potem wrogów, a wreszcie panów. Obca, zewnętrzna władza odję-ła im troskę o wasali, których nie muszą już prowadzić, osłaniać i wspomagać; ale że równocześnie zostawiła im ich prawa pieniężne i przywileje honorowe —uważają, iż nic nie stracili. Ponieważ wciąż są pierwsi, wierzą, że nadal przewodzą społeczeństwu i istotnie mają dookoła siebie ludzi, których w aktach rejentalnych nazywają swoimi poddanymi; inni mienią się ich wasalami, zarządcami, dzierżawcami. W rzeczywistości nikt za nimi nie idzie, są sami, a kiedy wreszcie tamci się zjawią, żeby ich powalić — pozostanie im tylko ucieczka.

Choć losy szlachty i losy mieszczaństwa były bardzo różne, łączy je jedno podobieństwo: mieszczanin oddalił się w końcu od ludu tak samo, jak szlachcic. Nie tylko nie zbli-żył się do chłopów, ale unikał wszelkiej styczności z ich niedolą; zamiast ściśle się z nimi związać i razem walczyć przeciwko wspólnej nierówności — starał się tylko nowymi niesprawiedliwościami okupić własną korzyść; zabiegał dla siebie o wyjątkowe względy z tą samą gorliwością, z jaką szlachcic dbał o zachowanie swoich przywilejów.

Chłopi, z których wyszedł, stali mu się nie tylko obcy, ale wręcz nieznani, i dopiero kiedy sam dał im broń do ręki — spostrzegł, że rozniecił namiętności, o których nie miał pojęcia, których nie mógł powściągnąć ani skierować we właściwe łożysko i którym dał początek na własną zgubę.

Wszystkie stulecia będą się zapewne dziwić upadkowi tej wielkiej dynastii francuskiej, która, zdawało się, powinna była rozciągnąć swoje wpływy na całą Europę; ale ci, któ-rzy uważnie przeczytają jej dzieje, zrozumieją bez trudu jej

Page 205: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

upadek. Mianowicie prawie wszystkie wady, prawie wszy-stkie błędy, prawie wszystkie zgubne przesądy, które tu opisałem, zawdzięczają bądź swoje istnienie, bądź trwa-łość, bądź rozwój sztuce uprawianej przez większość na-szych królów — sztuce dzielenia ludzi po to, by móc nimi rządzić bardziej bezwzględnie.

Ale kiedy mieszczanin został tym sposobem dokładnie odcięty od szlachcica, a chłop od szlachcica i mieszczanina, kiedy analogiczne dzieło dokonało się w łonie każdej klasy i każda z nich podzieliła się na małe grupki, niemal tak samo od siebie odizolowane, jak jedna klasa od drugiej — wówczas okazało się, że całość społeczeństwa stanowi już tylko jednorodną masę, ale jej cząstki nie są już ze sobą powiązane. Żadne organizmy nie mogły już krępować rzą-du, ale żadne też nie mogły mu pomagać. Tak dalece, że cały gmach wielkości tych władców mógł od razu runąć w chwili, kiedy ruszyło się społeczeństwo stanowiące jego fundament.

I wreszcie ów lud, który, jedyny, zdawałoby się, wycią-gnął korzyść z błędów i omyłek wszystkich swoich wład-ców — choć rzeczywiście wyzwolił się spod ich panowa-nia, nie potrafił uwolnić się od jarzma fałszywych poglą-dów, zgubnych przyzwyczajeń i złych skłonności, jakie mu tamci przekazali lub pozwolili przejąć. Zdarzało się, że nawet korzystając ze swoich wolności zachowywał dawne zamiłowania niewolnika, równie niezdolny, by rządzić się samemu, jak bezwzględny okazał się dla swoich nauczycie-li.

Page 206: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

KSIĘGA TRZECIA

Page 207: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ PIERWSZY

O tym, jak w połowie osiemnastego wieku literaci stali się głównymi politykami w

kraju i co z tego wynikło.

Teraz tracę z oczu fakty dawne i ogólne, przygotowujące wielką rewolucję, którą chcę opisać. Przechodzę do faktów szczególnych i nowszych, które ostatecznie przesądziły o jej miejscu, wybuchu i charakterze.

Francja od dawna była najbardziej literackim ze wszyst-kich narodów Europy; ale literaci nigdy nie byli tu ożywie-ni tym duchem, jaki ujawnili w połowie wieku osiemnaste-go, ani nie zajmowali tak wybitnego miejsca. Tego nie było nigdy ani u nas, ani, jak sądzę, nigdzie indziej.

Nie brali oni bynajmniej udziału w codziennym życiu pa-ństwa, jak to było w Anglii; przeciwnie, byli od tych spraw jak najdalsi; nie mieli żadnej formalnej władzy i nie pia-stowali żadnych publicznych urzędów w tym przepełnio-nym urzędnikami społeczeństwie.

Wszelako nie stronili od polityki, jak ich niemieccy ko-ledzy, całkowicie polityce obcy i zamknięci w dziedzinie czystej filozofii i literatury pięknej. Zajmowali się nieustan-nie zagadnieniami mającymi związek z rządzeniem; praw-dę mówiąc było to ich jedyne zajęcie. Dzień w dzień dysku-towali o pochodzeniu społeczeństw i ich pierwotnych for-mach, o przyrodzonych prawach obywateli i prawach wła-dzy, o naturalnych i sztucznych stosunkach między ludźmi, o wadach i słuszności prawa zwyczajowego o samych za-sadach prawa. Przenikając w ten sposób co dzień aż do

Page 208: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

fundamentów ówczesnego ustroju, z ciekawością przypa-trywali się jego strukturze i krytykowali jego plan ogólny. To prawda, że nie wszyscy robili z tych wielkich zagadnień temat osobnego i głębokiego studium; większość dotykała ich przelotnie i niejako dla zabawy; ale zajmowali się nimi wszyscy. Polityka, ujęta abstrakcyjnie i literacko, obecna była w rozmaitych dozach we wszystkich dziełach tamtego czasu; nie ma utworu, od poważnego traktatu po piosenkę, który by nie zawierał choć szczypty polityki.

Systemy polityczne tych pisarzy były tak różne, że kto chciałby je pogodzić i utworzyć z nich jakąś jedną teorię rządzenia— nigdy by się z taką robotą nie uporał.

Niemniej, kiedy pominąwszy szczegóły dotrze się do myśli zasadniczych, z łatwością można spostrzec, że auto-rom tych rozmaitych systemów wspólne jest co najmniej jedno najogólniejsze pojęcie, które każdemu z nich zdawało się na równi przyświecać i jakby preegzystując w jego umyśle stanowiło wspólne źródło wszystkich idei szczegó-łowych. Jak daleko rozeszłyby się później ich drogi, wszy-scy oni wychodzą z tego samego punktu: wszyscy uważają, że skomplikowane i tradycyjne zwyczaje rządzące społe-czeństwem ich czasu należy zastąpić przez zasady proste i elementarne, wywiedzione z rozumu i prawa naturalnego.

Przyjrzawszy się dokładnie, zobaczymy, że to, co można by nazwać filozofią polityczną osiemnastego wieku, zasa-dza się właściwie na tym jednym pojęciu.

Myśl nie była bynajmniej nowa: od trzech tysięcy lat nieustannie nawiedzała ludzką wyobraźnię i nie mogła się w niej utrwalić. Dlaczego tym razem udało się jej owładnąć umysłami wszystkich pisarzy ? Dlaczego, zamiast utknąć, jak już nieraz bywało, w głowie jednego czy drugiego filo-zofa, zstąpiła w tłum i tu nabrała konsystencji i temperatury namiętności politycznej, tak dalece, że ogólne i abstrakcyj-ne teorie o naturze społeczeństw stały się codziennym te-

Page 209: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

matem rozmów wszystkich próżniaków, że rozpalały nawet wyobraźnię kobiet i chłopów? Dlaczego ci literaci, którzy nie mieli ani stanowisk, ani zaszczytów, ani bogactw, ani odpowiedzialności, ani władzy, stali się w gruncie rzeczy głównymi politykami swego czasu, a nawet jedynymi poli-tykami, bo podczas gdy inni sprawowali rządy — władzę i autorytet mieli tylko oni? Chciałbym to w niewielu sło-wach wyjaśnić, ukazując niezwykły i straszliwy wpływ, jaki te fakty, na pozór należące tylko do historii naszej lite-ratury, wywarły na rewolucję i na czasy późniejsze, aż po dzisiejszy dzień.

Filozofowie osiemnastego wieku nieprzypadkowo two-rzyli pojęcia tak sprzeczne z tymi, jakie służyły jeszcze za fundament współczesnemu im społeczeństwu; myśli te podsunął im w naturalny sposób widok społeczeństwa, któ-re mieli przed oczami. Widok tylu niesprawiedliwych albo śmiesznych przywilejów, których ciężar dawał się coraz bardziej we znaki, a źródła były coraz mniej jasne, skłaniał czy wręcz zmuszał wszystkie umysły jednocześnie do zwrócenia się ku idei przyrodzonej równości wszystkich stanów. Patrząc na te wszystkie instytucje niewłaściwe i dziwaczne, twory innej epoki, których nikt nie próbował dopasować do siebie ani przystosować do nowych potrzeb i które miały, jak się zdawało, trwać wiecznie, choć cały ich sens zwietrzał— łatwo nabierali wstrętu do tradycji i wszystkiego co stare i w naturalny sposób ogarniało ich pragnienie, by przebudować współczesne im społeczeństwo podług planu całkiem nowego, który każdy z nich wysnu-wał jedynie z własnej głowy.

Same warunki życia tych pisarzy przygotowują ich do próbowania ogólnych i abstrakcyjnych teorii na temat rzą-dzenia i do ślepej wobec nich ufności (14). Byli tak nie-skończenie oddaleni od praktyki, że nie docierało do nich żadne doświadczenie, które by mogło miarkować ich przy-

Page 210: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rodzone zapały; nic nie ostrzegało ich o przeszkodach, jakie istniejące fakty mogły stanowić dla reform choćby najbar-dziej pożądanych; nie mieli pojęcia o niebezpieczeństwach zawsze towarzyszących najkonieczniejszym nawet rewolu-cjom. Nawet nie przeczuwali tego ryzyka; całkowity brak wszelkiej politycznej wolności sprawił, że dziedzina spraw państwowych nie tylko była im nieznana, ale w ogóle jej nie dostrzegali. Nic tam nie robili i nawet nie mogli wie-dzieć, co robili inni. Brakowało im więc tej powierzchow-nej wiedzy, jaką widok wolnego społeczeństwa i echa wszystkiego, co się w nim mówi, dają nawet tym, którzy nie mieszają się do rządów. Dlatego mieli dużo śmielsze pomysły, więcej skłonności do ogólnych idei i systemów, więcej pogardy dla starożytnej mądrości i jeszcze większą ufność w swój własny, indywidualny rozum, niż to się za-zwyczaj widzi u autorów piszących spekulatywne książki o polityce.

Ta sama niewiedza dawała im posłuch i uznanie tłumu. Gdyby Francuzi brali jeszcze, jak niegdyś, udział w rzą-dach poprzez stany generalne, albo przynajmniej nadal zajmowali się na co dzień administracją kraju w zgroma-dzeniach prowincjonalnych — z pewnością nigdy nie dali-by się tak roznamiętnić ideom pisarzy, jak to się wówczas stało; mieliby jakieś doświadczenie w sprawach państwo-wych, które by im kazało ostrożniej traktować czystą teo-rię.

Gdyby mogli byli, jak Anglicy, nie niszcząc swoich daw-nych instytucji, stopniowo zmieniać ich ducha przez prak-tykę — może nie wymyślaliby tak ochoczo instytucji cał-kowicie nowych. Ale każdemu z nich co dzień dawało się we znaki jakieś stare prawo, jakiś dawny polityczny zwy-czaj, jakiś relikt dawnej władzy, krępując go majątkowo i osobiście, krzywdząc na mieniu i na honorze, a w zasięgu swoich możliwości nie widział on żadnego sposobu, w jaki

Page 211: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sam mógłby zaradzić swojej osobistej niedoli. Wydawało się, że trzeba albo wszystko cierpliwie znosić, albo obalić cały ustrój tego kraju.

Na ruinach wszystkich innych swobód zachowaliśmy wszakże jedną: mogliśmy niemal bez ograniczenia filozo-fować o pochodzeniu społeczeństw, o rzeczywistej naturze rządów i o przyrodzonych prawach rodzaju ludzkiego.

Wszyscy uciśnieni przez codzienną praktykę prawodaw-stwa szybko zapalali się do tej literackiej polityki. Zasma-kowali w niej nawet ci, których usposobienie albo położe-nie w naturalny sposób odsuwały najdalej od abstrakcyj-nych spekulacji. Każdego płatnika, skrzywdzonego przez niesprawiedliwy podział podatku majątkowego, roznamięt-niała myśl, że wszyscy ludzie powinni być równi; każdy drobny właściciel, któremu króliki sąsiada-szlachcica zni-szczyły zasiewy, z lubością słuchał o tym, że wszystkie bez wyjątku przywileje rozum potępia. Każda namiętność pu-bliczna stroiła się tym sposobem w szaty filozofii; życie polityczne zostało gwałtownie wtłoczone w literaturę i pi-sarze, ujmując w ręce ster opinii, zajmowali przez chwilę miejsce, jakie w wolnych krajach zajmują zwykle przy-wódcy stronnictw politycznych. Nikt już nie mógł odebrać im tej roli. Silna i żywotna arystokracja nie tylko rządzi państwem; kieruje też opinią, poddaje ton pisarzom, dodaje powagi ideom. W osiemnastym wieku szlachta francuska całkowicie straciła i tę część swoich wpływów; jej autorytet podzielił los jej władzy: miejsce, jakie zajmowała w rządzie dusz, było puste, pisarze mogli je zająć i wypełnić bez przeszkód.

Więcej — ta arystokracja, której miejsce zajęli, sprzyjała ich przedsięwzięciu; tak zupełnie już zapomniała, w jaki sposób teorie ogólne, raz się przyjąwszy, przekształcają się nieuchronnie w namiętności polityczne i w czyny, że dok-tryny najbardziej sprzeczne z jej szczególnymi prawami, a

Page 212: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nawet i z jej istnieniem, wydawały się jej tylko pasjonującą grą umysłu; sama chętnie brała w niej udział dla zabicia czasu i z całym spokojem korzystała ze swoich immunite-tów i przywilejów dyskutując dobrodusznie o absurdalności wszystkich tradycyjnych zwyczajów.

Często zdumiewano się nad niezwykłym zaślepieniem, z jakim najwyższe klasy dawnego ustroju dopomogły do własnego zniszczenia; ale kto miał je oświecić? Wolne in-stytucje są równie potrzebne możnym obywatelom, których uczą, jakie niebezpieczeństwo im grozi, jak i najsłabszym, których praw strzegą. Od przeszło stu lat, odkąd zanikły u nas ostatnie ślady życia publicznego, ludzie najbardziej osobiście zainteresowani w utrzymaniu dawnego ustroju nie zdawali sobie z niczego sprawy — żadne drgnienie, żaden szelest nie ostrzegł ich o osuwaniu się starego gma-chu. Ponieważ nic się nie zmieniało na zewnątrz, wyobra-żali sobie, że wszystko jest dokładnie tak, jak było. Ich umysł zatrzymał się w punkcie wyznaczonym poglądami ich ojców. W kajetach zażaleń z roku 1789 szlachta tak się troszczy o ograniczenie władzy królewskiej, jakby to był jeszcze wiek piętnasty. Z drugiej strony nieszczęsny Lu-dwik XVI do ostatniej chwili, nim pochłonął go wezbrany nurt demokracji, wciąż, jak słusznie podnosi Burke, za naj-groźniejszego rywala władzy królewskiej uważał arysto-krację; nie ufał jej, jakby to były jeszcze czasy Frondy. Mieszczaństwo i lud natomiast wydawały mu się, jak i jego przodkom, najpewniejszą podporą tronu.

Ale nam, którzy patrzymy na szczątki tylu rewolucji, najdziwniejsze wydać się musi to, że samo pojęcie gwał-townej rewolucji nie istniało w umysłach naszych ojców. Nie dyskutowano o niej, nikt jej sobie nie wyobrażał. Drobne wstrząsy, na które wolność publiczna ustawicznie naraża społeczeństwa oparte na najtrwalszych nawet pod-stawach, co dzień przypominają o możliwości przewrotów

Page 213: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

i nawołują do czynności i rozwagi; ale w osiemnastowiecz-nym społeczeństwie francuskim, które lada chwila miało runąć w przepaść, nic jeszcze nie sygnalizowało zachwia-nia równowagi.

Czytam uważnie kajety zażaleń, jakie trzy stany sporzą-dziły przed swoim zgromadzeniem się w roku 1789; mó-wię: trzy stany, nie tylko szlachta i duchowieństwo, ale i stan trzeci. Tu spotykam żądanie zmiany prawa, tam — zmiany zwyczaju, więc to notuję. Dokonawszy tej ogrom-nej pracy i zebrawszy razem te wszystkie poszczególne żądania — spostrzegam z pewnego rodzaju zgrozą, że trzy stany domagają się po prostu równoczesnego i całkowitego zniesienia wszystkich praw i zwyczajów obowiązujących w kraju; od razu widzę, że będzie tu szło o rewolucję, jedną z największych i najniebezpieczniejszych, jakie widział świat. Ci, którzy jutro staną się jej ofiarami, ani się tego domyślają, sądzą, że całkowite i nagłe przekształcenie spo-łeczeństwa tak złożonego i starego może się dokonać bez wstrząsu, przy pomocy samego rozumu i dzięki jego sku-tecznym zabiegom. Nieszczęśni! zapomnieli nawet o myśli, którą ich przodkowie przed czterystu laty tak wyrazili w naiwnym i energicznym języku swoich czasów: Par requ-ierre de trop grande franchise et libertés chet-on en trop grand servaige (Domagając się zbyt wielkiej wolności i swobód popada się w jeszcze większą niewolę).

Nic w tym dziwnego, że szlachta i mieszczaństwo, od dawna zupełnie odcięte od wszelkiego życia publicznego, okazały tak wyjątkowy brak doświadczenia; dużo dziwniej-sze, że ci, którzy zajmowali się sprawami państwa, mini-strowie, sądownicy, intendenci bynajmniej nie okazują większej przezorności. A przecież niektórzy z nich byli ludźmi bardzo biegłymi w swoim fachu, znali do gruntu wszystkie szczegóły ówczesnej administracji publicznej; ale gdy szło o tę wielką wiedzę o rządzeniu, która uczy

Page 214: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rozumienia ogólnych ruchów społecznych, oceny tego, co dzieje się w umysłach mas, i przewidywania, co może stąd wyniknąć — wszyscy byli tak naiwni, jak sam lud. Tylko bowiem współgranie wolnych instytucji może w pełni na-uczyć mężów stanu tej najważniejszej dziedziny ich sztuki.

Widać to świetnie w memoriale Turgota z roku 1775; między innymi doradza on królowi, by wybrane swobodnie przez cały naród zgromadzenie reprezentacyjne zbierało się co roku na sześć tygodni przy jego osobie; zgromadzenie to wszakże nie powinno mieć żadnej władzy rzeczywistej. Zajmowałoby się jedynie sprawami administracji, nigdy rządów, mogłoby raczej wyrażać opinie niż wysuwać żąda-nia i, w rzeczywistości, nie ustanawiając żadnych praw, tyl-ko by o nich dyskutowało.

„W ten sposób władza królewska będzie oświecona i nie-skrępowana — pisał Turgot — a opinii publicznej bez ry-zyka stanie się zadość. Zgromadzenia te nie miałyby bo-wiem żadnej władzy pozwalającej im przeciwstawić się niezbędnym działaniom, a gdyby nadspodziewanie nie chciały na nie przystać, Jego Królewska Mość zawsze móg-łby postąpić wedle własnej woli.” Trudno błędniej pojmo-wać doniosłość politycznych ustępstw i ducha czasów. Owszem, pod koniec rewolucji nieraz można było robić bezkarnie to, co proponował Turgot: można było, nie przy-znając rzeczywistych wolności, stworzyć jedynie ich pozo-ry. August próbował tego z dobrym skutkiem. Zmęczony długotrwałymi sporami naród chętnie godzi się, by go oszu-kiwano, byle mu dano spokój, i historia uczy nas, że aby go ukontentować, wystarczy wówczas pozbierać w całym kra-ju pewną ilość ludzi nieznanych lub zależnych i kazać im, za zapłatą, odgrywać przed narodem rolę politycznego zgromadzenia. Przykładów takich było kilka. Ale na po-czątku rewolucji takie przedsięwzięcia nigdy się nie udają i tylko rozjątrzają lud zamiast go zadowolić. Wie to naj-

Page 215: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

skromniejszy obywatel kraju wolnego; Turgot, choć był wielkim administratorem, tego nic wiedział.

Kiedy się teraz pomyśli, że ten naród francuski, tak obcy swoim sprawom państwowym i tak pozbawiony doświad-czenia, tak skrępowany przez swoje instytucje i tak bezsil-ny, gdy szło o ich naprawę, był równocześnie najbardziej ze wszystkich narodów ziemi rozmiłowany w literaturze i błyskotliwości umysłu — zrozumie się bez trudu, dlacze-go pisarze stali się we Francji potęgą polityczną, i to w końcu potęgą największą.

Podczas gdy w Anglii ci, którzy pisali o rządzeniu, i ci, którzy rządzili, działali ręka w rękę, jedni wprowadzali w praktykę nowe idee, drudzy prostowali teorie i określali ich granice przy pomocy faktów — we Francji świat polityki zdawał się podzielony na dwie prowincje, odrębne i nie utrzymujące ze sobą żadnych stosunków. W pierwszej rzą-dzono krajem; w drugiej ustalano abstrakcyjne zasady, na których wszelkie rządy powinny się opierać. Tu stosowano szczegółowe środki, wskazywane przez rutynę; tam pro-klamowano prawa ogólne, w ogóle nie myśląc o sposobach wprowadzenia ich w życie; jedni kierowali sprawami pań-stwa, drudzy rządzili umysłami.

W ten sposób ponad społeczeństwem rzeczywistym, któ-rego ustrój był jeszcze tradycyjny, nieskładny i nie ustalo-ny, w którym prawa były różnorodne i sprzeczne, podziały wyraźne, kondycje stałe a ciężary nierówne — powstało powoli społeczeństwo fikcyjne, w którym wszystko wyda-wało się proste i skoordynowane, jednolite, sprawiedliwe i zgodne z rozumem.

Wyobraźnia tłumu stopniowo wyprowadziła się z tego pierwszego społeczeństwa, by zamieszkać w drugim. Prze-stano się interesować tym, co było, by marzyć o tym, co być mogło, i w końcu myślami ludzie zaczęli żyć w tym państwie idealnym, które stworzyli pisarze.

Page 216: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Często uważano naszą rewolucję za następstwo amery-kańskiej: rewolucja amerykańska rzeczywiście wywarła na francuską duży wpływ, lecz brał się on nie tyle z tego, co robiono wówczas w Stanach Zjednoczonych, ile z tego, co w tym samym czasie myślano we Francji. Podczas gdy dla reszty Europy rewolucja amerykańska była jeszcze tylko nowym i niezwykłym faktem, dla nas skonkretyzowała je-dynie i unaoczniła to, co już uchodziło za znane. Tam za-dziwiła, tu przekonała do reszty. Wydawało się, że Amery-kanie tylko wykonali to, co wymyślili nasi pisarze; przy-oblekli w realne kształty to, o czym my właśnie marzyli-śmy. Było to tak, jakby Fénelon znalazł się nagle w Salente.

Fakt, że polityczne wychowanie wielkiego narodu spo-częło całkowicie w rękach literatów, był w dziejach czymś zupełnie nowym; on też, być może, w głównej mierze prze-sądził o swoistym charakterze rewolucji francuskiej i spra-wił, że wydała to, co dziś oglądamy.

Pisarze dostarczyli ludowi, który rewolucję zrobił, nie tylko idei — przekazali mu też swój temperament i usposo-bienie. Pod ich długotrwałym wpływem w braku wszelkich innych przywódców, przy głębokiej nieznajomości prak-tycznego życia — cały naród, który ich czytał, przyjął w końcu instynkty, sposób myślenia, zamiłowania, a nawet przyrodzone dziwactwa ludzi piszących; tak dalece, że kie-dy ten naród wreszcie zaczął działać — przeniósł do poli-tyki wszystkie obyczaje literatury.

Kiedy się studiuje dzieje naszej rewolucji, widać, że kie-rowano nią ściśle w tym samym duchu, z jakiego powstało tyle abstrakcyjnych książek o rządzeniu. Mamy tu tę samą skłonność do teorii ogólnych, kompletnych systemów prawnych i ścisłej symetrii w prawach; tę samą pogardę dla istniejących faktów, to samo zaufanie do teorii, to samo umiłowanie oryginalności, pomysłowości i nowości w two-rzeniu instytucji; tę samą chęć zmienienia całego ustroju od

Page 217: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

podstaw i od razu, zgodnie z regułami logiki i według jed-nolitego planu, bez podejmowania prób częściowej napra-wy. Przerażający widok! To bowiem, co u pisarza jest zale-tą, u męża stanu bywa nieraz wadą i te same cechy, które często umożliwiały powstanie pięknych książek, mogą do-prowadzić do wielkich rewolucji.

Nawet język polityczny zapożyczył wówczas niejedno z języka pisarzy; zaroiło się w nim od wyrażeń ogólnych, abstrakcyjnych terminów, ambitnych słów, literackich zwrotów. Ten styl, rozpalony politycznymi namiętnościa-mi, którym służył, przeniknął wszystkie klasy i z przedziw-ną łatwością zstąpił aż do najniższych. Jeszcze na długo przed rewolucją w edyktach Ludwika XVI często jest mo-wa o prawie naturalnym i prawach człowieka. Także chłopi w swoich skargach, jak się przekonałem, nazywają sąsia-dów współobywatelami, intendenta — czcigodnym dostoj-nikiem, proboszcza z parafii — sługą ołtarzy, a Pana Boga — Istotą Najwyższą; by zostać dosyć kiepskimi pisarzami, brakowało im tylko znajomości ortografii.

Te nowe właściwości tak dobrze się przyjęły na starym gruncie francuskiego charakteru, że często uważano za przyrodzone nam to, co się po prostu wzięło z tej niezwy-kłej edukacji. Słyszałem twierdzenie, że zamiłowanie, a raczej namiętność do idei ogólnych, systemów i wielkich słów w dziedzinie polityki, jaką okazujemy od lat sześć-dziesięciu, jest wynikiem — nie wiem doprawdy, jakiej — szczególnej właściwości naszej rasy, tego, co zwykło się nieco emfatycznie nazywać l’esprit français: jak gdyby ów domniemany atrybut, ukrywany dotąd skrzętnie w ciągu całych naszych dziejów, mógł pojawić się nagle pod koniec osiemnastego stulecia.

Rzecz to przedziwna, że zachowaliśmy przejęte z litera-tury przyzwyczajenia, choć niemal zupełnie straciliśmy nasze dawne umiłowanie literatury. W okresie mojej dzia-

Page 218: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

łalności publicznej często miałem okazję dziwić się, że ludzie, którzy nie czytywali książek z osiemnastego wieku, jak zresztą żadnych innych, a pisarzy mieli w pogardzie — tak wiernie zapamiętali pewne zasadnicze wady, jakie duch literacki ujawnił jeszcze przed ich urodzeniem.

Page 219: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ DRUGI

Dlaczego we Francji osiemnastego wieku bezbożność mogła stać się namiętnością powszechną i dominującą i jaki wpływ

wywarło to na charakter rewolucji.

Od wielkiego przewrotu w siedemnastym wieku, kiedy duch badawczy zaczął wśród rozmaitych tradycji chrześci-jańskich oddzielać prawdziwe od fałszywych, nieustannie pojawiały się umysły ciekawsze czy śmielsze, które te tra-dycje podważały lub odrzucały w całości. Ten sam duch, który za czasów Lutra sprawił, że kilka milionów katolików naraz rozstało się z katolicyzmem — teraz pojedynczo skłaniał po kilku chrześcijan rocznie do wyrzeczenia się chrześcijaństwa w ogóle: po herezji przyszedł brak wiary.

Ogólnie można powiedzieć, że w wieku osiemnastym chrześcijaństwo utraciło na całym kontynencie europejskim znaczną część swojej potęgi; ale w większości krajów nie tyle je zwalczano, ile raczej odchodzono od niego i nawet ci, co odchodzili, robili to jakby z żalem. Ateizm rozpow-szechniony był wśród panujących i wśród ogładzonych światowców; jeszcze nie przeniknął do klas średnich i do ludu; nie wynikał z powszechnego przekonania, lecz był kaprysem niektórych umysłów. „W Niemczech panuje ogólne przeświadczenie— mówi Mirabeau w roku 1787 — że w prowincjach pruskich pełno jest ateistów. W rzeczy-wistości, choć spotyka się tam czasem wolnomyślicieli, lud jest tak samo przywiązany do wiary, jak w najbardziej po-bożnych okolicach, a nawet sporo jest fanatyków.” Dodaje,

Page 220: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

iż żałować należy, że Fryderyk II nie pozwala się księżom katolickim żenić, a zwłaszcza że tym, co się żenią, nie zo-stawia dochodów z ich kościelnych beneficjów — „postę-powanie — mówi — które ośmielilibyśmy się uznać za godne tego wielkiego człowieka”. Bezbożność nigdzie jesz-cze nie stała się namiętnością ogólną, żarliwą, nietoleran-cyjną i przytłaczającą — nigdzie, z wyjątkiem Francji.

Tu działy się rzeczy dotąd niespotykane. Dawniej też ata-kowano gwałtownie religie panujące, ale zawziętość, z jaką to robiono, wynikała zwykle z gorliwości wyznawców no-wej wiary. Nawet religie starożytności, fałszywe i szkarad-ne, zaczęły mieć licznych i namiętnych przeciwników do-piero wtedy, kiedy się pojawiło chrześcijaństwo, by zająć ich miejsce; przedtem gasły powoli i po cichu, w zwątpie-niu i obojętności: jest to starcza śmierć religii. We Francji zaatakowano z furią religię chrześcijańską, nawet nie pró-bując zastąpić jej jakąkolwiek inną. Pracowano gorliwie i nieustannie nad odebraniem duszom napełniającej je wia-ry i zostawiono je puste. Mnóstwo ludzi zapaliło się do tego niewdzięcznego przedsięwzięcia. Całkowity brak wiary, tak sprzeczny z przyrodzonym instynktem człowieka i naraża-jący jego duszę na bolesną rozterkę, spodobał się tłumowi. Co do tej pory wywoływało tylko rodzaj chorobliwej apatii — tym razem zrodziło fanatyzm i ducha propagandy.

Jednoczesne pojawienie się kilku wielkich pisarzy skłon-nych do negowania prawd religii chrześcijańskiej nie wyda-je się wystarczającym wyjaśnieniem tak niezwykłego zja-wiska; bo dlaczego ci wszyscy pisarze jak jeden mąż zwró-cili swą myśl właśnie w tę stronę, a nie inną ? Dlaczego nie było między nimi ani jednego, który by obrał sobie założe-nie przeciwne? I wreszcie, dlaczego znaleźli u tłumu po-słuch, jakiego ich poprzednicy nie miewali, dlaczego tłum tak łatwo im uwierzył ? Jedynie okoliczności całkiem wy-jątkowe, ściśle związane z krajem i epoką wytłumaczyć

Page 221: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

mogą i przedsięwzięcie, i nade wszystko sukces tych pisa-rzy. Duch Woltera już od dawna krążył po świecie; ale na-wet sam Wolter mógł zyskać tę władzę nad umysłami tylko w wieku osiemnastym i we Francji.

Przyznajmy naprzód, że Kościół nie był bynajmniej gor-szy u nas niż gdzie indziej; przeciwnie, popełniane tu błędy i nadużycia były mniejsze niż w większości krajów katolic-kich; ponadto Kościół był nieskończenie bardziej toleran-cyjny niż kiedykolwiek przedtem i ciągle bardziej niż u innych ludów. Toteż swoistych przyczyn walki z religią szukać należy nie tyle w stanie samej religii, ile w stanie społeczeństwa.

By tę walkę zrozumieć, należy wciąż mieć na względzie to, co powiedziałem w poprzednim rozdziale, a mianowi-cie: że wszelki duch politycznej opozycji powstałej na sku-tek błędów rządu, nie mogąc dojść do głosu w dziedzinie spraw państwowych, znalazł schronienie w literaturze i że pisarze stali się rzeczywistymi przywódcami wielkiego stronnictwa, które zmierzało do obalenia w kraju wszyst-kich instytucji społecznych i politycznych.

Kiedy się to dobrze pojmie, okaże się, że pytanie należy postawić inaczej. Nie o to idzie, by wiedzieć, w czym ów-czesny Kościół mógł grzeszyć jako instytucja religijna, ale o to, by wiedzieć, w czym był on przeszkodą dla szykującej się rewolucji politycznej i dlaczego tak bardzo przeszkadzał pisarzom, którzy byli jej głównymi inspiratorami?

Same zasady rządów Kościoła stanowiły przeszkodę dla tych zasad, jakie pisarze usiłowali narzucić rządom świec-kim. Kościół opierał się głównie na tradycji — oni głosili największą pogardę dla wszystkich instytucji zbudowanych na szacunku dla przeszłości; Kościół uznawał istnienie wła-dzy wyższej niż ludzki rozum: oni odwoływali się jedynie do tegoż rozumu; Kościół zasadzał się na hierarchii: oni ciążyli do zniesienia wszelkich społecznych różnic. Poro-

Page 222: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zumienie między nimi a Kościołem byłoby tylko wtedy możliwe, gdyby z obu stron uznano, że społeczność poli-tyczna i społeczność religijna, jako z natury rzeczy od-mienne, nie mogą się rządzić jednakowymi zasadami; ale do tego było jeszcze wówczas daleko i wydawało się, że chcąc uderzyć w instytucje państwowe — należało znisz-czyć kościelne, które służyły tamtym za opokę i za wzór.

Kościół był zresztą wówczas pierwszą potęgą polityczną, i to najbardziej znienawidzoną, choć mniej od innych cie-mięską; bo Kościół wmieszał się do polityki nie powołany do tego przez swoją misję ani naturę; uświęcał tam często występki, które gdzie indziej potępiał, osłaniał władze świeckie swoją sakralną nietykalnością i wydawało się, że chce je uczynić nieśmiertelnymi na swoje własne podo-bieństwo. Atakując Kościół, można było mieć pewność, że się od razu rozbudzi społeczne namiętności.

Ale oprócz tych racji ogólnych pisarze mieli też bardziej specjalne, niejako osobiste powody, by zaatakować przede wszystkim Kościół. Kościół bowiem reprezentował tę wła-śnie część rządów, która była im najbliższa i najbardziej bezpośrednio wroga. Z innymi władzami miewali do czy-nienia rzadko; ta, której obowiązkiem było śledzenie ruchu myśli i cenzurowanie słowa pisanego, dokuczała im co dzień. Broniąc przed nią powszechnych swobód ludzkiego umysłu, walczyli we własnej sprawie i zaczęli od zrywania tych więzów, które najmocniej krępowały ich samych.

Co więcej, w całym ogromnym gmachu, do którego przypuszczali szturm, Kościół wydawał się im, i był rze-czywiście, flanką najmniej obwarowaną i najsłabiej bronio-ną. W miarę jak potęga władców świeckich krzepła, władza Kościoła słabła. Najpierw był ich zwierzchnikiem, potem był im równy, wreszcie stał się już tylko ich klientem; mię-dzy Kościołem a władcami świeckimi ustaliło się coś na kształt wymiany: oni wspomagali go swoją siłą materialną,

Page 223: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

on ich wspomagał swoim autorytetem moralnym; oni wy-muszali posłuszeństwo dla jego zasad, on pilnował, by sza-nowano ich wolę. Jest to spółka niebezpieczna, kiedy nad-chodzi czas rewolucji, a zawsze niekorzystna dla potęgi, której fundamentem nie jest przymus, lecz wiara.

Choć królowie nasi jeszcze nazywali siebie najstarszymi synami Kościoła, bardzo niedbale wypełniali swoje wobec niego obowiązki; znacznie mniej zapału wkładali w osła-nianie Kościoła niż w obronę swojej własnej władzy. Prawda, że nie pozwalali się na niego targnąć, ale tolerowa-li, kiedy z daleka przebijano go strzałami.

Ta połowiczna restrykcja, narzucona wówczas nieprzy-jaciołom Kościoła, nie tylko nie umniejszała ich wpływów, ale je potęgowała. Zdarzają się okresy, w których gnębiąc pisarzy udaje się zatrzymać postęp myśli, kiedy indziej takie zakazy jeszcze ten postęp przyśpieszają; ale tego ro-dzaju nadzór nad prasą, jaki istniał wówczas, mógł tylko stokrotnie spotęgować jej oddziaływanie.

Prześladowania, jakie spotykały pisarzy, wywoływały współczucie, ale nie budziły grozy; trudności, z jakimi się musieli borykać, tylko podniecały ich do walki, nie były jarzmem ciężkim i przytłaczającym. Mogło się wydawać, że te prześladowania, niemal zawsze nierychliwe, hałaśliwe i bezskuteczne, nie były obliczone na to, by ich do pisania zniechęcić, ale przeciwnie — podniecić. Całkowita wol-ność prasy mniej byłaby dla Kościoła szkodliwa.

„Sądzi pan, że nasza nietolerancja jest korzystniejsza dla postępów myśli niż wasza nieograniczona wolność — pisał Diderot do Dawida Hume’a w roku 1768. — Holbach, Helwecjusz, Morellet i Suard są innego zdania niż pan.” A przecież to Szkot miał słuszność. Jako mieszkaniec wolne-go kraju, znał go z doświadczenia; Diderot oceniał rzecz jak pisarz, Hume oceniał ją jak polityk.

Page 224: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Jeśli pierwszego lepszego Amerykanina, spotkanego w jego kraju albo gdzie indziej zapytam, czy uważa religię za pożyteczną dla stabilności praw i społecznego porządku — odpowie mi bez wahania, że społeczeństwo cywilizowane, zwłaszcza zaś społeczeństwo wolne, nie może istnieć bez religii. Poszanowanie religii jest w jego oczach najlepszą gwarancją stabilności państwa i bezpieczeństwa jego oby-wateli. Nawet najmniej biegli w sztuce rządzenia to jedno przynajmniej wiedzą. A przecież nie ma na świecie kraju, w którym najśmielsze doktryny filozofów osiemnastego wieku w dziedzinie polityki byłyby stosowane szerzej niż w Ameryce; tylko ich doktryny antyreligijne nigdy nie mogły tam sobie utorować drogi mimo nieograniczonej wolności prasy.

To samo powiedziałbym o Anglikach. Naszej filozofii antyreligijnej uczono ich jeszcze przed przyjściem na świat większości naszych filozofów: edukacji Woltera dokończył Bolingbroke (15). Przez cały wiek osiemnasty ateizm miał w Anglii swoich wybitnych przedstawicieli. Jego sprawę wzięli w swoje ręce utalentowani pisarze, głębocy myśli-ciele; nie udało im się zapewnić mu zwycięstwa, jak to się stało we Francji, bo ci wszyscy, którzy mieli powody, by się obawiać rewolucji, pośpieszyli z pomocą uznanym wie-rzeniom. Ci nawet, którzy mieli największą styczność z ówczesnym społeczeństwem francuskim i którzy doktryn naszych filozofów nie uważali za fałszywe — odrzucili je jako niebezpieczne. Jak to zwykle bywa u ludów wolnych, wielkie stronnictwa polityczne uznały za korzystne dla sie-bie związanie swoich spraw ze sprawami Kościoła; sam Bolingbroke stał się sprzymierzeńcem biskupów. Ducho-wieństwo, podtrzymane na duchu przez te przykłady i czu-jąc, że nie jest osamotnione, samo energicznie walczyło o własną sprawę. Kościół anglikański, mimo jego wad ustro-jowych i wszelkiego rodzaju rozlicznych nadużyć, zwycię-

Page 225: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sko wytrzymał cios; z jego szeregów wyszli pisarze i mów-cy, którzy oddali się z zapałem obronie chrześcijaństwa. Wrogie mu teorie były omawiane i zbijane i w końcu zosta-ły odrzucone wysiłkiem samego społeczeństwa, bez wda-wania się rządu w tę sprawę.

Ale po co szukać przykładów za granicą ? Któryż Fran-cuz odważyłby się dzisiaj pisać książki Diderota albo Hel-wecjusza? Kto chciałby je czytać? Mógłbym niemal zapy-tać: kto zna ich tytuły? Niepełne doświadczenie, jakiego nabraliśmy przez sześćdziesiąt lat życia publicznego, wy-starczyło, by nam obrzydzić tę niebezpieczną literaturę. Przyjrzyjcie się, jak poszanowanie religii powraca stop-niowo w różnych klasach narodu, w miarę jak każda z nich nabiera tego doświadczenia w twardej szkole rewolucji. Dawna szlachta, klasa najbardziej niewierząca przed ro-kiem 89, po 93 stała się najżarliwsza; pierwsza została do-tknięta i pierwsza się nawróciła. Kiedy mieszczaństwo po-czuło się zachwiane w swoim triumfie i ono z kolei zbliżyło się do wiary. Poszanowanie religii przeniknęło powoli wszędzie, gdzie ludzie mieli coś do stracenia w ludowych rozruchach, i w miarę jak wzrastał strach przed rewolucja-mi, ateizm znikał, a przynajmniej krył się.

Inaczej było w końcowym okresie dawnego ustroju. Tak całkowicie straciliśmy kontakt z wielkimi sprawami ludz-kimi i tak zupełnie byliśmy nieświadomi udziału religii w rządzeniu państwami, że bezbożność utrwaliła się najpierw w umysłach tych właśnie ludzi, którzy sami osobiście i jak najżywiej zainteresowani byli w utrzymaniu ładu w pań-stwie i posłuszeństwa wśród ludu. Nie tylko sami stali się niewierzący, ale w swoim zaślepieniu szerzyli ateizm wśród niższych od siebie; z bezbożności zrobili sobie ro-dzaj rozrywki w swoim gnuśnym życiu.

Kościół Francji, który przedtem miewał tylu znakomi-tych kaznodziejów, teraz stał się niemy, bo opuścili go

Page 226: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wszyscy, którzy we wspólnym interesie powinni byli dać się pozyskać; dla jego sprawy. Przez chwilę można było nawet sądzić, że byle mu zostawiono bogactwa i dostojeń-stwa, Kościół sam gotów był wyrzec się swojej wiary.

Ponieważ ci, którzy się chrześcijaństwa wypierali, pod-nosili głos, zaś ci, którzy jeszcze wierzyli, milczeli — zda-rzyło się to, co tak często widziało się u nas od tamtej pory, nie tylko w sprawach religii, ale i we wszystkich innych. Ludzie, którzy zachowali dawną wiarę, bali się, że tylko oni pozostali jej wierni i, bardziej niż błędu lękając się osamotnienia, przyłączali się do tłumu, choć myśleli ina-czej. W ten sposób uczucia podzielane do tej pory zaledwie przez część narodu nabrały pozoru przekonań powszech-nych, które odtąd wydawały się nie do przezwyciężenia nawet tym, co te fałszywe pozory stworzyli.

Powszechny kryzys zaufania wobec wszystkich religij-nych wierzeń, jaki nastąpił w końcu wieku osiemnastego, bez wątpienia wywarł ogromny wpływ na całą naszą rewo-lucję; określił jej charakter. Stąd głównie brał się ów wyraz grozy, jaki miało jej oblicze.

Próbując wyróżnić rozmaite skutki, jakie bezbożność wywołała w tym okresie we Francji, dochodzę do wniosku, że różne krańcowe i bezprzykładne poczynania ówcze-snych ludzi znacznie bardziej wynikały z rozstrojenia umy-słów niż ze spodlenia serc czy nawet zepsucia obyczajów.

Kiedy wiara opuściła dusze, te nie stały się, jak to często bywa, puste i ułomne; natychmiast napełniły się uczuciami i ideami, które na pewien czas zajęły miejsce wiary i od razu nie pozwoliły im się ugiąć.

Choć Francuzi, którzy zrobili rewolucję, byli bardziej od nas sceptyczni w sprawach religii, zachowali przynajmniej tę cudowną wiarę, której nam brak: wierzyli w siebie. Nie wątpili w potęgę człowieka, w jego możliwości doskonale-nia się; pragnęli namiętnie jego chwały, wierzyli w jego

Page 227: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

cnotę. Mieli tę dumną ufność we własne siły, która często prowadzi na manowce, ale bez której lud zdolny jest tylko służyć; nie wątpili ani trochę, że zostali powołani do prze-kształcenia społeczeństwa i odrodzenia rodzaju ludzkiego. Te uczucia i namiętności stały się dla nich jakby nową reli-gią, która, jak wszelkie religie, sprowadziła pewne doniosłe skutki: wyrwała ich z jednostkowego egoizmu, skłaniała nawet do bohaterstwa i poświęcenia, a niekiedy pozwalała zachować obojętność wobec tych wszystkich małych dóbr, jakie nad nami panują.

Wiele studiowałem historię i odważę się rzec, że nie było rewolucji, w której, na początku, dałoby się zobaczyć u tak wielu ludzi patriotyzm bardziej szczery, więcej bezintere-sowności, więcej prawdziwej wielkości. Naród przejawił wówczas główną wadę, ale zarazem i główną cnotę młodo-ści: niedoświadczenie i szlachetność.

A przecież bezbożność stała się wówczas źródłem nie-obliczalnego zła społecznego.

We wszystkich prawie wielkich rewolucjach politycz-nych, jakie świat znał do tej pory, ci, co porywali się na ustalone prawa, nie tykali wierzeń, a w większości rewolu-cji religijnych ci, co atakowali religię, nie dążyli jednocze-śnie do zmiany natury i porządku wszystkich władz ani do całkowitego obalenia dawnej struktury rządu. Czyli zaw-sze, podczas największych społecznych wstrząsów, jakiś punkt pozostawał stały.

Ale podczas rewolucji francuskiej, która obaliła równo-cześnie i prawa religijne, i prawa świeckie, duch ludzki stracił całe swoje oparcie; nie wiedział już, czego się uch-wycić ani gdzie się zatrzymać, i oto pojawili się rewolucjo-niści nieznanego dotąd gatunku, którzy odwagę spotęgowa-li do szaleństwa, których żadna nowość nie mogła zadzi-wić, żaden skrupuł zahamować i którzy nigdy nie wahali się przed wykonaniem żadnego zamiaru. I nie należy są-

Page 228: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

dzić, że te nowe istoty były tylko jednorazowym i przelot-nym tworem chwili mającym przeminąć wraz z nią; po-wstało z nich plemię, które odtąd, odradzając się i ogarnia-jąc coraz nowe obszary cywilizowanego świata, wszędzie zachowało to samo oblicze te same pasje, ten sam charak-ter. Zastaliśmy je przychodząc na świat i wciąż mamy je przed oczami.

Page 229: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ TRZECI

Dlaczego Francuzi najpierw żądali reform, a dopiero potem wolności.

Jest rzeczą godną podkreślenia, że wśród wszystkich idei i uczuć, jakie przygotowały rewolucję, idea i umiłowanie wolności publicznej w ścisłym tego słowa znaczeniu poja-wiły się jako ostatnie, by potem pierwsze zniknąć.

Stary gmach rządów zaczęto podkopywać od dawna; już się chwiał, a jeszcze nie było mowy o wolności. Wolter prawie o niej nie myślał; patrzył na nią przez trzy lata swe-go pobytu w Anglii, ale jej nie pokochał. Zachwyca go filo-zofia sceptyczna, którą swobodnie głoszono u Anglików; ich prawa polityczne mało go obchodzą: widzi raczej ich wady niż zalety. W swoich listach o Anglii, które są jed-nym z jego arcydzieł, najmniej mówi o parlamencie; w istocie zazdrości Anglikom ich wolności słowa pisanego, a lekceważy ich wolność polityczną, jakby ta pierwsza mogła gdziekolwiek istnieć dłużej bez drugiej.

W połowie stulecia pojawia się pewna liczba pisarzy zaj-mujących się specjalnie sprawami administracji publicznej, którzy z uwagi na podobieństwo ich zasad otrzymali wspól-ne miano e k o n o m i s t ó w albo f i z j o k r a t ó w . Ekonomiści zdobyli w dziejach rozgłos mniejszy niż filozo-fowie; być może mniej przyczynili się do nadejścia rewolu-cji; sądzę jednak, ze właśnie w ich pismach można najlepiej przestudiować jej prawdziwą naturę. W materii rządów fi-lozofowie nie wyszli poza idee bardzo ogólne i bardzo abs-trakcyjne; ekonomiści, nie odrywając się od teorii, zbliżyli

Page 230: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

się jednak bardziej do faktów. Tamci mówili to, co mogli sobie wyobrazić, ci wskazywali niekiedy, co jest do zrobie-nia. Wszystkie instytucje, które rewolucja miała bezpow-rotnie obalić, były szczególnym przedmiotem ich ataków; żadna nie znalazła łaski w ich oczach. I odwrotnie, wszyst-kie instytucje, które mogą uchodzić za dzieło rewolucji, fizjokraci zapowiedzieli już wcześniej i zalecali jak najgo-ręcej; z trudem dałoby się wymienić taką, której zalążek nie tkwił w jakimś ich dziele; odnajduje się w nich wszystko, co w rewolucji było najistotniejsze.

Nie dość na tym, w ich książkach uwidacznia się już ów tak dobrze nam znany rewolucyjny i demokratyczny tempe-rament; nie tylko nienawidzą niektórych przywilejów, ale już sama ich rozmaitość jest im wstrętna: równość wielbili-by nawet w niewolnictwie. To, co w ich zamiarach prze-szkadza, należy po prostu złamać. Umowy wzbudzają w nich niewiele szacunku; dla praw prywatnych nie mają żad-nych względów, albo raczej, właściwie mówiąc, nie istnieją już dla nich prawa prywatne, tylko publiczna użyteczność. Ogólnie biorąc, są to jednak ludzie łagodnego i spokojnego usposobienia, porządni obywatele, uczciwi urzędnicy, zdol-ni administratorzy; ale wciąga ich szczególny duch ich dzieła.

Przeszłość jest dla ekonomistów przedmiotem bezgrani-cznej pogardy. „Naród od wieków rządzony jest podług fał-szywych zasad, wszystko wydaje się tu zrobione na chybił trafił” — powiada Le Trosne. Wychodząc z tego założenia, biorą się do dzieła; domagają się zniszczenia każdej insty-tucji, choćby najstarszej i na pozór najtrwalej osadzonej w naszej historii, jeśli tylko przeszkadza im i zakłóca symetrię ich planów. Jeden z nich — na czterdzieści lat przed wyko-naniem tego przez Zgromadzenie — proponuje, by od razu znieść wszystkie dawne podziały terytorialne i zmienić wszystkie nazwy prowincji.

Page 231: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Ekonomiści obmyślili wszystkie reformy społeczne i ad-ministracyjne, jakie rewolucja przeprowadziła, zanim za-świtała w ich umysłach idea instytucji wolnych. Są, co prawda, wielkimi zwolennikami wolnego handlu żywno-ścią, zasady laisser faire i laisser passer („dajcie nam swo-bodę działania i ruchu”) w handlu i przemyśle; ale o wła-ściwych wolnościach politycznych w ogóle nie myślą, kie-dy zaś te przypadkiem przemówią do ich wyobraźni, z góry je odsuwają. Większość ekonomistów była początkowo bardzo niechętna wszelkim obradującym zgromadzeniom, wszelkim władzom lokalnym i drugorzędnym i w ogóle wszystkiemu, co w różnych czasach, u wszystkich wolnych ludów stworzono jako przeciwwagę dla władzy centralnej. „System równowagi w rządach jest ideą zgubną” — po-wiada Quesnay. „Spekulacje, według których wymyślono system przeciwwagi, to mrzonki” — mówi jeden z przyja-ciół Quesnay’a.

Jedyną gwarancją przeciw nadużyciom władzy, jaką wy-myślili, jest oświata publiczna, albowiem, jak twierdzi ten-że Quesnay, „kiedy naród jest oświecony, despotyzm jest niemożliwy”. — „Ludzie, gnębieni przez niedole, wynika-jące z nadużyć władzy — powiada inny z jego uczniów — wymyślili na nie tysiące sposobów najzupełniej bezuży-tecznych, a zlekceważyli jedyny rzeczywiście skuteczny, jakim jest stałe i powszechne publiczne nauczanie, traktują-ce o istocie sprawiedliwości i o porządku naturalnym.” Jest przekonany, że ta literacka gadanina może zastąpić wszyst-kie gwarancje polityczne.

Le Trosne, który tak gorzko boleje nad opuszczeniem, w jakim rząd pozostawił wieś, który nam pokazuje te wioski bez dróg, bez rzemiosła, bez oświaty — nie podejrzewa na-wet, że sprawy wsi mogłyby wyglądać dużo lepiej, gdyby wzięli je w swoje ręce sami mieszkańcy.

Page 232: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Sam Turgot, który wielkością ducha i rzadkimi zaletami swojego geniuszu zdaje się przerastać wszystkich innych, niewiele bardziej ceni sobie wolności polityczne, a w każ-dym razie zaczyna je oceniać późno, wtedy dopiero, kiedy mu to podszepną powszechne już uczucia. I dla niego, jak dla większości ekonomistów, pierwszą gwarancją politycz-ną jest oświata, udzielana przez państwo określonymi spo-sobami i w określonym duchu. Jego zaufanie do tej, by tak rzec, intelektualnej terapii, albo jak powiada jeden z jego współczesnych, do „mechanizmu edukacji zgodnej z zasa-dami” jest bezgraniczne. „Ośmielę się zaręczyć ci, Najja-śniejszy Panie — mówi w memoriale, w którym przedsta-wia królowi tego rodzaju plan — że za dziesięć lat twój naród będzie nie do poznania i że przez oświatę, dobre obyczaje, przez oświecony zapał w służbie dla ciebie i oj-czyzny będzie nieskończenie górował nad innymi naroda-mi. Dzieci, które teraz mają lat dziesięć, będą wówczas ludźmi przygotowanymi dla państwa, kochającymi kraj, posłusznymi władzy, nie z obawy, ale dzięki rozumowi, gotowymi spieszyć z pomocą współobywatelom, nawy-kłymi do uznawania i poszanowania sprawiedliwości.”

Wolność polityczna od tak dawna już we Francji nie ist-niała, że niemal całkowicie zapomniano, jakie były jej wa-runki i skutki. Więcej, te okrojone szczątki, które z niej jeszcze zostały, oraz instytucje, stworzone jakby po to, by ją zastąpić, wzbudzały w stosunku do niej podejrzliwość, nieufność, często niechęć. Istniejące jeszcze zgromadzenia stanów w większości zachowały nie tylko przestarzałe for-my, ale i średniowiecznego ducha, i zamiast przyczyniać się do społecznego postępu, przeciwnie, hamowały go; par-lamenty, mające zastąpić wszystkie polityczne ciała, nie mogły przeszkodzić złym poczynaniom rządu, natomiast często bywały przeszkodą w dobrych.

Page 233: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Ekonomiści uważali, że rewolucji, jaką sobie wyobrazili, nie da się zrobić przy pomocy tych wszystkich starych na-rzędzi; także myśl, by wykonanie swych planów powierzyć narodowi, który byłby swoim własnym panem, nie wyda-wała im się słuszna; jakże bowiem mógł cały lud przyjąć i przeprowadzić system reform tak ogromny i tak ściśle wewnętrznie powiązany? Uważali, że dużo łatwiej i sto-sowniej będzie posłużyć się w tym celu istniejącą admini-stracją królewską.

Ta nowa władza nie wyszła ze średniowiecznych instytu-cji; nie nosi ich piętna; obok jej wad ekonomiści dostrzega-ją także pewne jej dobre strony. Jak oni, ma ona naturalną skłonność do uznawania równości kondycji i jednolitości zasad; w głębi serca nie mniej niż oni nienawidzi wszyst-kich władz dawnych, zrodzonych z feudalizmu albo ciążą-cych ku arystokracji. Daremnie byłoby szukać w pozosta-łych krajach Europy machiny rządzenia równie dobrze zmontowanej, równie wielkiej i mocnej ; obecność takiego rządu we Francji ekonomiści uważają za okoliczność wy-jątkowo szczęśliwą; nazwaliby ją opatrznościową, gdyby było wówczas w modzie, jak jest dzisiaj, powoływanie się przy każdej okazji na Opatrzność. „Sytuacja Francji — mówi Le Trosne — jest nieskończenie lepsza od sytuacji Anglii, tu bowiem można w jednej chwili przeprowadzić reformy zmieniające cały stan kraju, podczas gdy u Angli-ków reformy takie mogą być zawsze pokrzyżowane przez stronnictwa.”

Nie należy więc niszczyć tej władzy absolutnej, ale ją przeistoczyć. „Trzeba, by państwo rządziło według zasad przyrodzonego porządku — powiada Mercier de la Rivière — a kiedy to następuje, trzeba, żeby było «wszechwład-ne».”— „Niechaj państwo dobrze pojmie swój obowiązek — pisze inny — a wtedy należy mu zostawić swobodę

Page 234: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

działania.” Od Quesnay’a po księdza Bodeau, wszyscy wy-stępują w tym samym duchu.

Administracja królewska ma im nie tylko pomóc w prze-kształceniu społeczeństwa ich czasów; na niej także wzoru-ją po części kształt przyszłych rządów, które chcą wprowa-dzić. Patrząc na jedno stworzyli sobie obraz drugiego.

Według ekonomistów, państwo ma nie tylko rozkazywać narodowi, ale i kształtować go w pewien sposób; to ono ma formować umysły obywateli według z góry obmyślonego modelu; jego obowiązkiem jest napełnianie tych umysłów myślami i dostarczanie sercom uczuć, które państwo uzna za potrzebne. W rzeczywistości, nie istnieją granice ani dla jego praw, ani dla jego poczynań, państwo nie tylko zmie-nia ludzi, ale ich odmienia; tylko od niego, być może, zale-ży, by stali się inni! „Państwo robi z ludzi to, co chce” — mówi Bodeau. W tym zdaniu streszcza się cała teoria eko-nomistów.

Ta olbrzymia władza społeczna, jaką sobie ekonomiści wyobrazili, jest nie tylko większa od tych, które znali; różni się od nich jeszcze pochodzeniem i charakterem. Nie po-chodzi wprost od Boga; nie bierze się z tradycji; jest bez-osobowa: nie nazywa się już królem, nazywa się państwem; nie jest dziedzictwem jednego rodu; pochodzi od ogółu, reprezentuje ogół i powinna podporządkować prawa każ-dego woli wszystkich.

Ekonomiści oswoili się już z tą osobliwą formą tyranii, która nosi nazwę despotyzmu demokratycznego, a której idea nieznana była wiekom średnim. Społeczeństwo bez hierarchii, bez podziału na klasy, bez różnicy szczebli; lud złożony z jednostek bardzo do siebie podobnych i całkowi-cie równych, owa nieokreślona masa uznana za jedynego prawowitego władcę, ale starannie pozbawiona wszelkich środków umożliwiających jej kierowanie czy choćby kon-trolowanie własnego rządu. Ponad nią — jeden jedyny peł-

Page 235: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nomocnik, który ma wszystko robić w jej imieniu, nie zasi-lając jej zdania. Kontroluje go tylko rozum publiczny, nie posiadający żadnych organów; powstrzymać go mogą tylko rewolucje, a nie ustawy: według prawa jest on posłusznym wykonawcą, w rzeczywistości — władcą.

Nie znajdując w pobliżu niczego, co by im się wydawało zgodne z tym ideałem, ekonomiści szukają wzorów w głębi Azji. Nie przesadzę, jeśli powiem, że każdy z nich bez wy-jątku pozostawił gdzieś w swoich pismach emfatyczną po-chwałę Chin. Czytając ich książki można być pewnym, że się na coś takiego natrafi; a że Chiny były jeszcze bardzo słabo znane, raczą nas przy okazji każdą bzdurą. Ten głupi i barbarzyński rząd, z którym garstka Europejczyków robi, co chce, im wydaje się najdoskonalszym wzorem wartym naśladowania przez wszystkie narody świata. Chiny są dla ekonomistów tym, czym później dla wszystkich Francuzów stanie się Anglia, a wreszcie Ameryka. Odczuwają wzru-szenie i zachwyt na widok kraju, którego władca, absolut-ny, ale wolny od przesądów, raz do roku własnoręcznie orze ziemię, by uczcić tym sposobem pożyteczne umiejęt-ności; kraju, gdzie wszystkie urzędy otrzymuje się drogą literackich konkursów; gdzie jedyną religią jest filozofia, a jedyną arystokracją literaci.

Istnieje pogląd, że destrukcyjne teorie, noszące w na-szych czasach nazwę s o c j a l i z m u , są z pochodzenia nowe; jest to mniemanie błędne; teorie te są współczesne pierwszym ekonomistom. Kiedy oni marzyli o wszech-władnym rządzie dla przekształcenia społeczeństwa, tamci zagarniali w wyobraźni taką samą władzę, by zniszczyć jego podstawy.

Przeczytajcie Kodeks natury Morelly’ego, a znajdziecie tam, obok rozmaitych doktryn ekonomistów o wszechwła-dzy państwa i jego nieograniczonych prawach, także kilka teorii politycznych, które ostatnimi czasy najbardziej prze-

Page 236: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

raziły Francję i które, jak nam się wydaje, narodziły się w naszych oczach: wspólność dóbr, prawo do pracy, absolut-na równość, powszechna uniformizacja, mechaniczna regu-larność wszystkich indywidualnych odruchów, regulami-nowa tyrania i całkowite wchłonięcie osobowości obywate-li przez ciało społeczne.

„Nic w społeczeństwie nie będzie należało do nikogo osobiście i nie będzie stanowiło niczyjej wyłącznej własno-ści” — głosi artykuł 1 tego kodeksu. „Własność jest ob-mierzła i ten, kto by ją próbował przywrócić, będzie za-mknięty na całe życie jako niebezpieczny obłąkaniec i wróg ludzkości. Każdy obywatel będzie żywiony, utrzymywany i zatrudniony przez społeczeństwo” — głosi artykuł 2. „Wszystkie produkty będą gromadzone w publicznych ma-gazynach do rozdziału pomiędzy wszystkich obywateli, na potrzeby ich codziennego życia. Miasta będą budowane podług jednakowego planu; wszystkie budynki użytkowane przez obywateli będą do siebie podobne. Wszystkie dzieci po ukończeniu lat pięciu będą odbierane rodzinom i wy-chowywane wspólnie, na koszt państwa, w jednakowy spo-sób.” Wydaje się wam, że książka ta została napisana wczoraj; otóż ma już sto lat; ukazała się w roku 1755, wte-dy, kiedy Quesnay zakładał swoją szkołę: aż tak dalece jest prawdą, że centralizacja i socjalizm są produktami tej samej gleby; są w stosunku do siebie tym, czym owoc hodowany do dzikiego.

Ze wszystkich ludzi tamtych czasów właśnie ekonomiści czuliby się w naszych najmniej nieswojo; ich namiętność do równości jest tak zdecydowana, a potrzeba wolności tak nieokreślona, że mogliby uchodzić za naszych współcze-snych. Kiedy czytam mowy i pisma ludzi, którzy zrobili rewolucję, czuję się nagle przeniesiony w miejsce i społe-czeństwo, których nie znam; ale kiedy przerzucam książki

Page 237: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ekonomistów, wydaje mi się, że z tymi ludźmi obcowałem i przed chwilą rozmawiałem.

Jeśli idzie o wolność polityczną, około roku 1750 cały naród nie miał większych wymagań niż ekonomiści; od-zwyczaiwszy się od jej zażywania, przestał ją cenić, a na-wet samo jej pojęcie zatarło się w umysłach. Naród pragnął bardziej reform niż praw i gdyby znalazł się wówczas na tronie władca z charakterem na miarę wielkiego Fryderyka, jestem przeświadczony, że przeprowadziłby w społeczeń-stwie i w rządzie wiele z tych zasadniczych zmian, których potem dokonała rewolucja, i nie tylko nie straciłby korony, ale znacznie umocnił swoją władzę. Podobno jeden z naj-zdolniejszych ministrów Ludwika XV, de Machault, prze-widywał tę możliwość i podsuwał ją swojemu panu; ale takich przedsięwzięć doradzać się nie da; może ich dokonać tylko ten, kto sam zdolny jest powziąć taki zamiar.

W dwadzieścia lat później było już inaczej: obraz wolno-ści pojawił się w umysłach Francuzów i z każdym dniem wydawał im się coraz bardziej pociągający. Wskazuje na to wiele oznak. Prowincje zaczynają przejawiać chęć samo-dzielnego administrowania swoimi sprawami. Pogląd, że cały lud ma prawo do udziału w rządach, ostatecznie prze-nika do umysłów. Odżywa zamierzchłe wspomnienie sta-nów generalnych. Naród, który nienawidzi swoich wła-snych dziejów, chętnie przywołuje tylko ten jeden rozdział. Nowe prądy dosięgają nawet ekonomistów i zmuszają ich do zmącenia ich jednolitego systemu przez kilka instytucji, mających gwarantować wolność.

Kiedy w roku 1771 rozwiązano parlamenty, to samo spo-łeczeństwo, któremu tak często ich postanowienia doskwie-rały, jest do głębi poruszone widokiem ich upadku. Zdawa-ło się, że wraz z nimi upadła ostatnia bariera, zagradzająca drogę królewskiej samowoli.

Page 238: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Ta opozycja dziwi i oburza Woltera. „Niemal całe króle-stwo jest w stanie wrzenia i konsternacji — pisze do przy-jaciół — ferment jest równie silny na prowincji, co w sa-mym Paryżu. A przecież wydaje mi się, że edykt zawiera reformy pożyteczne. Znosi sprzedaż urzędów, wprowadza bezpłatny wymiar sprawiedliwości, zwalnia strony od obo-wiązku przybywania z najdalszych zakątków królestwa do Paryża, co było dla nich rujnujące, obarcza króla kosztami senioralnego wymiaru sprawiedliwości — czyż to nie są wielkie przysługi wyświadczone narodowi? Czyż zresztą te parlamenty nie bywały często dokuczliwe i barbarzyńskie? Doprawdy, podziwiam głupców, którzy trzymają stronę tych bezczelnych i krnąbrnych łyków. Ja uważam, że król ma rację, a skoro już trzeba służyć, sądzę, że lepiej jest służyć lwu z dobrego domu, który się urodził dużo silniej-szy ode mnie, niż dwustu szczurom tego co ja gatunku.” I na usprawiedliwienie dodaje: „Pamiętajcie, że powinie-nem nieskończenie cenić sobie łaskę, jaką król wyświadcza panom wielkich majętności ziemskich, opłacając koszty senioralnego wymiaru sprawiedliwości”.

Wolter, od dawna nieobecny w Paryżu, sądził, że ogólne nastroje nie zmieniły się od jego wyjazdu. Było inaczej. Francuzom nie chodziło już tylko o to, by ich sprawy były prowadzone lepiej; coraz bardziej chcieli zająć się nimi sami i było już widoczne, że wielka rewolucja, do której wszystko prowadziło, dokona się nie tylko z przyzwole-niem ludu, ale jego rękami.

Sądzę, że od tamtej chwili ów radykalny przewrót, który miał obrócić w ruinę zarówno to, co było w dawnym ustro-ju najgorsze, jak i to, co było w nim najlepsze — stał się nieunikniony. Lud tak źle przygotowany do samodzielnego działania nie mógł się zabrać do reformowania wszystkiego naraz, nie niszcząc jednocześnie wszystkiego. Monarcha absolutny byłby mniej niebezpiecznym reformatorem. Jeśli

Page 239: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

o mnie idzie, to wziąwszy pod uwagę, że rewolucja, która zniweczyła tyle instytucji, pojęć, przyzwyczajeń sprzecz-nych z wolnością, z drugiej strony obaliła też i wiele in-nych, bez których wolność z trudem się może obejść — dochodzę do przeświadczenia, że rewolucja przeprowadzo-na przez despotę mniej by nam może była przeszkodziła stać się kiedyś wolnym narodem, niż rewolucja dokonana w imię suwerenności ludu i przez lud.

Jeśli chce się zrozumieć dzieje naszej rewolucji, nie na-leży nigdy zapominać o tym, co było przedtem.

Kiedy u Francuzów obudziła się miłość wolności poli-tycznej — przyswoili oni już sobie w materii rządzenia pewien zasób pojęć, które nie dość, że nie dawały się pogo-dzić z istnieniem wolnych instytucji, ale poniekąd były ich zaprzeczeniem.

Za ideał społeczeństwa uznali lud, w którym jedyną ary-stokracją byliby funkcjonariusze publiczni, jednolita i wszechwładna administracja, kierowniczka państwa i opiekunka obywateli. Chcieli być wolni, ale nie mieli za-miaru odstąpić od tej pierwotnej koncepcji; próbowali ją tylko pogodzić z pojęciem wolności. Usiłowali więc połą-czyć razem nieograniczoną centralizację administracyjną z ciałem ustawodawczym mającym głos rozstrzygający: ad-ministrację biurokratyczną i rząd wyborców. Naród jako całość miał wszystkie prawa władzy zwierzchniej, obywa-tel jako jednostka został zamknięty w najciaśniejszej zależ-ności: od narodu żądano doświadczenia i cnót ludu wolne-go, od obywatela zalet dobrego sługi.

Pragnienie zaprowadzenia wolności politycznej w świe-cie instytucji i idei, które były jej obce lub przeciwne, ale które już weszły nam w krew albo z góry trafiły do serca, było od lat sześćdziesięciu przyczyną tylu daremnych prób stworzenia wolnego rządu i tylu zgubnych rewolucji, że w końcu wielu Francuzów, znużonych tymi wysiłkami, zra-

Page 240: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

żonych trudem tak mozolnym i jałowym, zarzuciło ów dru-gi cel, by pozostać przy pierwszym, i poprzestało na myśli, że życie w równości pod władzą pana ma też, mimo wszy-stko, swój łagodny urok. Tak oto nieskończenie bardziej przypominamy dziś ekonomistów z roku 1750 niż naszych ojców z roku 1789.

Często się zastanawiałem, jakie jest źródło tej namiętnej potrzeby wolności politycznej, która we wszystkich epo-kach każda ludziom dokonywać rzeczy największych, ja-kich ludzkość dokonała, z jakiego uczucia ta potrzeba wy-rasta i czym się karmi.

Pojmuję, że u ludów źle rządzonych łatwo budzi się pra-gnienie, by rządzić się samodzielnie; ale takie umiłowanie niezależności, zrodzone ze szczególnego i przejściowego zła, które niesie z sobą despotyzm, nigdy nie jest trwałe: przemija wraz z przyczyną, która mu dała istnienie; ludzie sądzą, że kochają wolność, tymczasem okazuje się, że je-dynie nienawidzili władcy i pana. Złem, którego nienawi-dzą ludy stworzone do wolności, jest sama zależność.

Nie sądzę też, by prawdziwe umiłowanie wolności mo-gło się zrodzić z samej nadziei na dobra materialne, jakie wolność przynosi, bo ta nadzieja często bywa zawodna. To prawda, że po dłuższym czasie wolność zawsze daje tym, co ją potrafią zachować, dobrobyt, a często bogactwo; ale zdarzają się okresy, w których wolność chwilowo utrudnia korzystanie z tych dóbr, a bywa i tak, że ich przejściowe używanie może zapewnić jedynie despotyzm. Ludzie, któ-rzy w wolności cenili tylko takie dobra, nigdy jej długo nie zachowali.

Bo tym, co we wszystkich czasach tak silnie wiązało z nią serca niektórych ludzi, były jej tylko właściwe powaby, jej własny, od jej dobrodziejstw niezależny urok; a urok ten polega na rozkoszy, jaką jest mówienie, działanie, oddy-chanie bez przymusu, pod rządami Boga i praw jedynie.

Page 241: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Kto w wolności szuka czegoś innego niż ona sama, ten zo-stał stworzony na niewolnika.

Niektóre ludy ścigają wolność uparcie, przez wszelkie niebezpieczeństwa i niedole. I czynią tak nie dla umiłowa-nia dóbr materialnych, jakie im ona daje; samą wolność uważają za dobro tak cenne i nieodzowne, że nic ich nie może pocieszyć po jej stracie, zaś mogąc jej kosztować — nie pragną niczego więcej. Inne ludy, żyjące w dobrobycie, wolność zaczyna nużyć; pozwalają ją sobie wyrywać z rąk bez oporu, obawiając się, że wysiłek mógłby narazić na szwank dobrobyt, który właśnie zawdzięczają wolności. Czego im brak, by mogli pozostać wolni? Jednego: pra-gnienia wolności. Nie żądajcie, bym analizował to wzniosłe pragnienie — trzeba go doznawać. Zjawia się samo w wiel-kich sercach, które Bóg na jego przyjęcie przygotował; na-pełnia je i zapala. Duszom przeciętnym, które go nigdy nie odczuwały, nikt nie wytłumaczy, czym ono jest.

Page 242: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ CZWARTY

O tym, że panowanie Ludwika XVI było najpomyślniejszym okresem dawnej monarchii i ze ta włamie pomyślność

przyśpieszyła rewolucję.

Nie ulega wątpliwości, że siły monarchii zaczęły się wy-czerpywać za Ludwika XIV, w czasach kiedy ten władca wciąż jeszcze święcił triumfy w Europie. Pierwsze oznaki osłabienia spotykamy w najświetniejszych latach jego pa-nowania. Francja była zrujnowana na długo przedtem, nim przestała zwyciężać. Któż nie czytał przerażającej rozpra-wy z dziedziny statystyki administracyjnej, jaką nam zo-stawił Vauban? Wszyscy intendenci w memoriałach posy-łanych księciu Burgundii pod koniec siedemnastego wieku, jeszcze przed nieszczęsną wojną sukcesyjną, wspominają o postępującym upadku narodu i bynajmniej nie mówią o tym jak o rzeczy nowej. Jeden pisze, że od iluś tam lat liczba ludności w jego okręgu znacznie zmalała; drugi — że w mieście niegdyś bogatym i kwitnącym dziś nie ma żadnego przemysłu. Inny: w prowincji były kiedyś manufaktury, dziś są pozamykane. Jeszcze inny: niegdyś ziemia dawała mieszkańcom dużo więcej niż dziś; rolnictwo było w niepo-równanie lepszym stanie przed dwudziestu laty. Zaludnie-nie i produkcja spadły o jedną piątą w ciągu mniej więcej trzydziestu lat, mówi w tymże czasie intendent z Orleanu. Lekturę tych memoriałów należałoby zalecić ludziom, któ-rzy cenią sobie rządy absolutne, oraz władcom, którzy ko-chają się w wojnie.

Page 243: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Ponieważ głównym źródłem tych niedoli były wady ustroju, ani śmierć Ludwika XIV, ani nawet pokój nie przywróciły dobrobytu. Wszyscy piszący o administracji albo o gospodarce społecznej w pierwszej połowie osiem-nastego wieku jednomyślnie stwierdzają, że sytuacja w prowincjach się nie poprawia; wielu twierdzi nawet, że podupadają one coraz bardziej. Tylko Paryż, mówią, bogaci się i rozrasta. Intendenci, byli ministrowie, ludzie interesu są w tym punkcie zgodni z literatami.

Wyznam, że nie wierzę w ów stały upadek Francji w pierwszej połowie osiemnastego wieku; ale opinia tak po-wszechna, podzielana przez tak dobrze poinformowanych ludzi, dowodzi już choćby tego, że nie dokonywał się wów-czas żaden widoczny postęp. Wszystkie dokumenty admi-nistracyjne odnoszące się do tej epoki, jakie zdarzyło mi się czytać, świadczą rzeczywiście, że społeczeństwo jest jakby w letargu. Rząd kręci się w koło po utartym szlaku nic no-wego nie tworząc; miasta nie robią prawie żadnego wysił-ku, by poprawić i uzdrowić warunki życia swoich miesz-kańców; nawet osoby prywatne nie zdobywają się na żadne poważniejsze przedsięwzięcie.

Na trzydzieści albo i czterdzieści lat przed rewolucją ob-raz zaczyna się zmieniać; we wszystkich częściach spo-łecznego organizmu występują jakieś wewnętrzne drgnie-nia, niewidoczne do tej pory. Z początku można to spo-strzec tylko przy bardzo uważnej obserwacji; ale powoli ruch staje się coraz bardziej charakterystyczny i wyraźny, szerzy się i potęguje z każdym rokiem. Ale uwaga! nie jest to już dawne życie, budzące się na nowo; duch, który poru-sza to ogromne ciało, jest nowy; ożywił je na chwilę tylko po to, by je rozsadzić.

Każdy zaczyna się czuć w swojej skórze źle i niewygod-nie i usiłuje ją zmienić: dążenie do lepszego staje się po-wszechne; ale jest to dążenie niecierpliwe i gorzkie, które

Page 244: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

każe przeklinać przeszłość i wyobrażać sobie stan rzeczy całkiem od istniejącego odmienny.

Ten nastrój szybko przenika do kręgu ludzi sprawują-cych rządy; przekształca go od wewnątrz, niczego na ze-wnątrz nie naruszając: prawa pozostają niezmienione, ale stosuje się je inaczej.

Już gdzie indziej mówiłem, że kontroler generalny i in-tendent z roku 1740 nie są w niczym podobni do intendenta i kontrolera generalnego z roku 1780. Korespondencja ad-ministracyjna wykazuje to na szczegółach. Intendent z roku 1780 ma tę samą władzę, tych samych podwładnych urzęd-ników, tę samą swobodę decyzji, co jego poprzednik, ale jego cele są już inne: pierwszy troszczył się jedynie o ut-rzymanie prowincji w posłuszeństwie, o pobór rekruta, głó-wnie zaś o ściągnięcie podatków; drugi ma inne troski: w jego głowie roi się od projektów, mających podnieść pu-bliczny dobrobyt. Myśli przede wszystkim o drogach, kana-łach, manufakturach, handlu; najbardziej zajmuje go rolnic-two. Wśród urzędników administracji staje się wtedy mod-ny Sully.

Właśnie w tym czasie zaczynają oni zakładać towarzy-stwa rolnicze, o których już mówiłem, urządzają konkursy, rozdają premie. Niektóre okólniki kontrolera generalnego bardziej przypominają traktaty o rolnictwie niż urzędowe pisma.

Przemiana, jaka się dokonała w nastrojach rządzących, najlepsze swoje odbicie znajduje w sposobie ściągania wszelkiego rodzaju podatków. Prawa są wciąż tak samo nierówne, samowolne i bezwzględne, jak w przeszłości, ale sposób ich stosowania łagodzi wszystkie ich wady.

„Kiedy zacząłem studiować ustawy skarbowe — mówi w swoich pamiętnikach Mollien — byłem przerażony tym, co tam znajdowałem; za zwykłe przeoczenia trybunały specja-lne mogły wymierzać grzywny, areszt, kary cielesne; nie-

Page 245: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

mal wszystkie posiadłości i osoby uzależnione były od przysięgi agenta dzierżawcy podatków itd. Na szczęście nie poprzestałem na przeczytaniu tego kodeksu i wkrótce mo-głem się przekonać, że między tekstem ustawy a jej zasto-sowaniem jest taka sama różnica, jak między obyczajami dawnych urzędników skarbowych i nowych. Prawoznawcy zawsze dążyli do umniejszania przestępstw i złagodzenia kary.”

„Do iluż to nadużyć i szykan prowadzi ściąganie podat-ków! — powiada zgromadzenie prowincjonalne Dolnej Normandii w roku 1787.—Musimy wszakże gwoli spra-wiedliwości przyznać, że od kilku lat odbywa się to w spo-sób łagodniejszy i bardziej wyrozumiały.”

Dokumenty całkowicie usprawiedliwiają to twierdzenie. Często można w nich znaleźć dowody poszanowania ludz-kiej wolności i ludzkiego życia. Przede wszystkim widać w nich prawdziwą troskę o straszny los ubogich: do tej pory darmo byłoby tego szukać. Bezwzględne traktowanie nę-dzarzy przez skarb państwa zdarza się rzadko, coraz częst-sze są wzmianki o ulgach podatkowych, o zapomogach. Król powiększa wszystkie fundusze przeznaczone na urzą-dzanie warsztatów dobroczynnych po wsiach i na pomoc dla ubogich, często też ustanawia na te cele fundusze nowe. Jak wynika z badanych przeze mnie dokumentów, państwo rozdało na te cele w jednym tylko okręgu Górnej Gujenny w roku 1779 — 80 000 liwrów; w okręgu Tours w roku 1784 — 40 000; w Normandii w roku 1787 — 48 000. W tej dziedzinie swoich rządów Ludwik XVI nie chciał polegać jedynie na ministrach; nieraz załatwiał te sprawy sam. Kiedy w roku 1776 postanowienie rady ustaliło, jakie odszkodowania miały przysługiwać chłopom, którym zwie-rzyna królewska niszczyła pola położone w obrębie zarzą-dów leśnych, i wskazało proste i pewne sposoby uzyskiwa-nia tych odszkodowań, król osobiście zredagował motywy

Page 246: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

postanowienia. Turgot opowiada nam, że ten dobry i nie-szczęśliwy władca oddał mu je, napisane własnoręcznie, mówiąc: „Jak pan widzi, ja też pracuję ze swojej strony”. Gdyby odmalować dawny ustrój w kształcie, jaki przybrał w ostatnich latach swojego istnienia, wyszedłby portret bardzo pochlebiony i mało podobny.

W miarę jak te przemiany dokonują się w umysłach rzą-dzonych i rządzących, ogólny dobrobyt podnosi się z szyb-kością nieznaną do tej pory. Świadczy o tym wszystko: przybywa ludności; jeszcze szybciej rośnie bogactwo. Woj-na amerykańska nie hamuje gospodarczego rozwoju; pań-stwo zadłuża się z jej powodu, ale obywatele nadal się bo-gacą; stają się pracowitsi, bardziej przedsiębiorczy, bar-dziej pomysłowi.

„Od roku 1774 — mówi jeden z ówczesnych urzędników administracji — rozmaite rozwijające się gałęzie przemysłu powiększyły dochód ze wszystkich podatków pośrednich.” I rzeczywiście, kiedy się porówna umowy zawierane w różnych okresach panowania Ludwika XVI między pań-stwem a towarzystwami finansowymi, którym zlecano ścią-ganie podatków, widać, że ceny dzierżawy, przy każdym odnowieniu kontraktu, rosną nieustannie i coraz szybciej; umowa dzierżawna z roku 1786 daje o czternaście milio-nów więcej niż ta sama umowa z roku 1780. „Można li-czyć, że dochód ze wszystkich podatków pośrednich wzra-sta rocznie o dwa miliony” — mówi Necker w sprawozda-niu z roku 1781.

Arthur Young twierdzi, że w roku 1788 Bordeaux miało większe obroty handlowe niż Liverpool, i dodaje: „Ostat-nimi czasy handel morski rozwija się szybciej we Francji niż w samej Anglii; w ciągu dwudziestu lat wzrósł on dwu-krotnie”.

Jeśli zechcemy uwzględnić różnicę epok, to dojdziemy do przekonania, że w żadnym z okresów porewolucyjnych

Page 247: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wzrost ogólnego dobrobytu nie następował szybciej niż wciągu owych dwudziestu lat poprzedzających rewolucję. Jedynie trzydzieści siedem lat monarchii konstytucyjnej, które były dla nas czasami pokoju i postępu, dadzą się po-równać pod tym względem z panowaniem Ludwika XVI (16).

Widok tak wielkiego i wciąż podnoszącego się dobroby-tu może zadziwić, jeśli się pomyśli o wszystkich wadach, jakie obciążały jeszcze rząd, i o wszystkich utrudnieniach, na jakie jeszcze natykał się przemysł; wielu polityków mo-że nawet przeczyć temu faktowi, bo go nie potrafią wyja-śnić i, jak lekarz u Moliera, twierdzą, że chory nie może wyzdrowieć wbrew zasadom medycyny. Bo rzeczywiście, jak uwierzyć, że Francja mogła rozwijać się i bogacić przy nierównym rozłożeniu ciężarów, różnorodności zwycza-jów, cłach wewnętrznych, prawach feudalnych, ogranicze-niach cechowych, ówczesnym trybie obsadzania urzędów itd.? A jednak, na przekór temu wszystkiemu, zaczęła się bogacić i rozwijać wszechstronnie, ponieważ poza tym sys-temem źle skonstruowanych i kiepsko się zazębiających kółek, które mogły raczej hamować maszynę społeczną, niż przyśpieszać jej ruch, kryły się dwie bardzo proste i bardzo silne sprężyny, wystarczające, by wszystko utrzymać w ca-łości i doprowadzić do wzrostu ogólnego dobrobytu: rząd, który przestał być despotyczny, a pozostał wszechwładny i wszędzie utrzymywał porządek, oraz naród, który w swo-ich wyższych klasach był już najbardziej oświecony i naj-bardziej wolny na kontynencie europejskim, naród, w któ-rym każdy mógł się swobodnie bogacić i zachować zdobyty majątek.

Król w dalszym ciągu przemawiał tonem władcy, ale w rzeczywistości był posłuszny opinii publicznej, która mu co dzień podsuwała pomysły i wciągała go w swój nurt, której się radził, obawiał, której schlebiał nieustannie; absolutny z

Page 248: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

litery prawa, ograniczony był przez sposób jego stosowa-nia. W roku 1784 Necker w publicznym dokumencie mówi jak o fakcie niewątpliwym: „Większość cudzoziemców z trudem zdaje sobie sprawę z autorytetu, jakim cieszy się dziś we Francji opinia publiczna; trudno jest im zrozumieć, czym jest ta niewidzialna potęga, która rządzi nawet w kró-lewskim pałacu. A przecież tak jest”.

Nie ma nic bardziej powierzchownego niż przypisywanie wielkości i potęgi narodu samemu tylko mechanizmowi jego praw, bo w tej materii o wyniku przesądza nie tyle doskonałość instrumentu, ile siła motorów. Spójrzcie na Anglię: do jakiego stopnia jeszcze dziś jej prawa admini-stracyjne wydają się zawilsze, mniej jednolite i poprawne od naszych! A mimo to czy istnieje w Europie jakiś kraj, gdzie by majątek publiczny był większy, własność prywat-na powszechniejsza, bardziej zabezpieczona i różnorodna, społeczeństwo silniejsze i bogatsze? Nie bierze się to wszy-stko ze słuszności takiej czy innej ustawy, ale z ducha, oży-wiającego całe angielskie prawodawstwo. Niedoskonałość niektórych organów niczemu nie przeszkadza, bo życie jest potężne (17).

Ale w miarę tego, jak wzrasta we Francji ów dobrobyt, o którym mówiłem, w umysłach wzmaga się niepewność i niepokój, pogłębia powszechne niezadowolenie; wzbiera nienawiść do wszystkich starych instytucji. Naród jawnie zmierza do rewolucji (18).

Więcej, właśnie w tych częściach Francji, które miały się stać głównym ogniskiem rewolucji, postęp jest najwidocz-niejszy. Badając to, co pozostało z archiwów dawnego ok-ręgu Ile-de-France, można się z łatwością przekonać, że na terenach położonych wokół Paryża dawny ustrój zrefor-mował się najwcześniej i najgłębiej. Wolność i majątek chłopów są tu ubezpieczone lepiej niż w innych okręgach z elekcjami. Pańszczyzna zanikła na długo przed rokiem

Page 249: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

1789. Pobór podatku majątkowego stał się regularniejszy, łagodniejszy, sprawiedliwszy niż na innych ziemiach Fran-cji. Jeśli się chce zrozumieć, jak dalece dobrobyt i nędza całej prowincji zależne były wówczas od intendenta, należy przeczytać odnośny regulamin z 1772 roku. W regulaminie tym podatek majątkowy wygląda już całkiem inaczej. Ko-misarze rządowi co roku udają się do każdej parafii; miesz-kańcy zbierają się w ich obecności; majątki szacuje się pu-blicznie, zdolności płatnicze każdego mieszkańca zostają określone w toku dyskusji; w ustaleniu ogólnego wymiaru podatku biorą udział wszyscy, którzy go mają płacić. Koń-czy się samowola syndyków, kończą niepotrzebne akty przemocy. Oczywiście, podatek majątkowy bez względu na to, jak jest pobierany, nadal ma swoje organiczne wady; obciąża tylko jedną klasę podatników, która go płaci tyleż od własności, co i od uprawianego przemysłu; ale we wszy-stkim innym głęboko różni się od tego, co się jeszcze na-zywa podatkiem majątkowym w okręgach sąsiednich.

I odwrotnie, dawny ustrój nigdzie nie zachował się lepiej niż wzdłuż dolnej Loary, na bagniskach Poitou i na landach Bretanii. Tu właśnie rozpalił się i utrzymywał ogień wojny domowej, tu najdłużej stawiano opór rewolucji; można by więc powiedzieć, że Francuzom ich położenie wydawało się tym nieznośniejsze, im bardziej się poprawiało.

Może się to wydać dziwne; ale w historii pełno jest ta-kich zjawisk.

Rewolucja nie zawsze wybucha wtedy, kiedy tym, któ-rym było źle, zaczyna być jeszcze gorzej. Najczęściej dzie-je się tak, że lud, który bez skargi, jakby obojętnie, znosił najuciążliwsze prawa — odrzuca je gwałtownie, kiedy cię-żar ich nieco zelżeje. Ustrój, który rewolucja obala, bywa niemal zawsze lepszy od tego, który go bezpośrednio po-przedzał, i doświadczenie uczy, że najniebezpieczniejszą chwilą dla złego rządu bywa zwykle ta, w której zaczyna

Page 250: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

on wprowadzać reformy. Jedynie wielki osobisty geniusz może ocalić władcę, który postanawia ulżyć losowi swoich poddanych po długim okresie ucisku. Zło, które ludzie zno-sili cierpliwie jako nieuniknione, wydaje się nieznośne, z chwilą gdy w umysłach zaświta myśl, że można się spod niego wyłamać. Jakby każde usunięte wówczas nadużycie tym wyraźniej pozwalało dojrzeć pozostałe, potęgując jesz-cze wrażenie ich dokuczliwości. Zło stało się mniejsze, to prawda, ale pogłębiła się wrażliwość na zło. Feudalizm w swojej całej potędze nie budził we Francuzach tyle niena-wiści, co w chwili, gdy miał już zniknąć. Najmniejsze ob-jawy samowoli Ludwika XVI wydawały się trudniejsze do zniesienia, niż cały despotyzm Ludwika XIV. Krótkotrwałe uwięzienie Beaumarchais’go wywołało w Paryżu większe wzburzenie niż dragonady.

W roku 1780 nikt już nie twierdzi, że Francja upada; przeciwnie, rzec by można, że od tej chwili nic już nie za-kreśla granic jej rozwoju. Właśnie wtedy powstaje teoria o nieograniczonej możliwości stałego doskonalenia się czło-wieka. Przed dwudziestu laty niczego się po przyszłości nie spodziewano; teraz nikt się przyszłości nie lęka. Wyobraź-nia opanowana wizją tej bliskiej i niesłychanej szczęśliwo-ści znieczula na dobro już posiadane i popycha ku rzeczom nowym.

Niezależnie od tych przyczyn ogólnych, zjawisko to ma również inne, bardziej swoiste a nie mniej potężne przy-czyny. Choć administracja finansów wydoskonaliła się jak wszystko inne, zachowała jednak wady, nieodłączne od rządów absolutnych. Ponieważ była tajna i żadne gwaran-cje nie zabezpieczały jej prawidłowego działania, trzymano się tam jeszcze niektórych najgorszych zwyczajów prakty-kowanych za Ludwika XIV i Ludwika XV. Wysiłki, jakie rząd podejmował w celu podniesienia ogólnego dobrobytu, zapomogi i subsydia, które rozdzielał, roboty publiczne,

Page 251: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

które kazał prowadzić— z każdym dniem pomnażały wy-datki nie zwiększając w tej samej proporcji wpływów; wpę-dzało to króla w ustawiczne kłopoty finansowe, jeszcze większe od tych, jakie mieli jego poprzednicy. Jak oni, wciąż zalegał ze spłaceniem długów; jak oni, pożyczał po cichu, ile i gdzie się dało, a jego wierzyciele nigdy nie byli pewni, czy otrzymają swoje procenty; nawet jeśli idzie o sam kapitał, zdani byli jedynie na królewską uczciwość.

Świadek godny zaufania, bo widział to na własne oczy, a widzieć mógł lepiej niż ktokolwiek inny, tak o tym mówi:

„W stosunkach Francuzów z ich własnym rządem decy-dował wówczas przypadek, los szczęścia. Jeśli umieszczali swoje kapitały w pożyczkach rządowych, nigdy nie mogli liczyć na procenty w określonym terminie; jeśli budowali dla rządu statki, drogi, odziewali żołnierzy — nie mieli za-bezpieczenia dla wyłożonych sum ani nie znali terminu ich spłaty i szanse umowy z ministrami musieli kalkulować tak, jak się kalkuluje szanse pożyczki na wysoki procent”. I dodaje, z dużą słusznością: „W tych czasach, kiedy rozwi-jający się przemysł coraz częściej budził w ludziach umi-łowanie własności, chęć i potrzebę dobrobytu — ci, którzy część swojej własności powierzyli państwu, tym niecier-pliwiej znosili gwałcenie prawnej strony zobowiązań przez tego dłużnika, który powinien był jej najsumienniej prze-strzegać”.

Nadużycia, jakie się tu administracji francuskiej zarzuca, nie były, w samej rzeczy, niczym nowym; ale nowe było wrażenie, jakie wywierały. W poprzednim okresie wady systemu finansowego były o wiele jaskrawsze; ale pod wpływem przemian, jakie od tamtej pory dokonały się w rządzie i w społeczeństwie, ludzie stali się na te wady nie-skończenie bardziej uczuleni.

Rząd, który od dwudziestu lat rozwinął bardziej ożywio-ną działalność i porywał się na rozmaite przedsięwzięcia, o

Page 252: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jakich do tej pory nie myślał — stał się niewątpliwie naj-większym odbiorcą wytworów przemysłu i największym przedsiębiorcą w królestwie. Liczba ludzi, których z rzą-dem wiązały sprawy pieniężne, którzy mieli udział w poży-czkach, żyli z rządowych płac i spekulowali na rządowych umowach, wzrosła niebywale. Jeszcze nigdy majątek pań-stwa i majątki osób prywatnych nie były ze sobą tak spląta-ne. Złe zarządzanie skarbem państwa, które przez długi czas było jedynie złem publicznym, stało się wtedy dla mnóstwa rodzin prywatną klęską. I tak w roku 1789 pań-stwo miało blisko 600 milionów wierzycieli, którzy sami byli z regały zadłużeni i, jak się wyraził pewien ówczesny finansista, w swoje pretensje do rządu wciągali tych wszy-stkich, w których jego niewypłacalność również pośrednio godziła. Jest też rzeczą godną podkreślenia, że razem z licz-bą takich niezadowolonych rosło ich rozdrażnienie; mia-nowicie skłonność do spekulacji, pasja bogacenia się, zami-łowanie do dobrobytu upowszechniały się i potęgowały w miarę rozwoju interesów, wskutek czego wszystkie takie krzywdy wydawały się nie do zniesienia tym samym lu-dziom, którzy przed trzydziestu laty znosiliby je zapewne bez słowa skargi.

Dlatego też rentierzy, kupcy, przemysłowcy i inni ludzie handlu czy pieniądza, którzy zwykle stanowią klasę uspo-sobioną wobec politycznych nowinek szczególnie wrogo, klasę najbardziej sprzyjającą każdemu aktualnemu rządowi i najściślej podporządkowaną prawom, choćby znienawi-dzonym i budzącym pogardę — tym razem okazali się naj-bardziej niecierpliwi i najbardziej stanowczo żądali reform. Klasa ta najgłośniej domagała się całkowitej rewolucji w całym systemie finansowym, nie myśląc o tym, że naru-szywszy tak głęboko tę część aparatu rządzenia, przewróci się i resztę.

Page 253: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Czy można było uniknąć katastrofy? Z jednej strony — naród, w którym chęć bogacenia się z każdym dniem staje się coraz powszechniejsza; z drugiej — rząd, który tę nową namiętność bezustannie podsyca i nieustannie gnębi, rozpa-la i doprowadza do rozpaczy, przyśpieszając tym sposobem z dwu stron swój własny upadek.

Page 254: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ PIĄTY

O tym, jak podburzono lud chcąc ulżyć jego doli.

Ponieważ od stu czterdziestu lat lud ani na chwilę nie po-jawił się na politycznej widowni, nikt już absolutnie nie wierzył, że się jeszcze na niej kiedykolwiek pokaże; wi-dząc, jak nie reaguje, uznano, że jest głuchy; tak dalece, że kiedy zaczęto się interesować jego losem, mówiono o nim przy nim, jakby go nie było. Jakby te słowa dotyczące ludu mogli usłyszeć tylko ci, którzy stali ponad ludem, i jakby grozić tu mogło tylko jedno niebezpieczeństwo: że właśnie oni tych słów nie zrozumieją.

Ludzie, którzy najbardziej powinni byli się lękać gniewu ludu, głośno rozmawiali w jego obecności o okrutnych nie-sprawiedliwościach, jakich był zawsze ofiarą: jedni drugim wskazywali na monstrualne wady, tkwiące w instytucjach najbardziej dla ludu uciążliwych; używali swojej retoryki, by odmalować jego niedole i źle wynagradzaną pracę: usi-łując mu w ten sposób ulżyć, wzbudzali w nim wściekłość. Nie mówię tu bynajmniej o pisarzach, ale o rządzie, o jego najwyższych urzędnikach, o samych uprzywilejowanych.

Na trzynaście lat przed rewolucją król, próbując znieść roboty przymusowe, mówi we wstępie do edyktu: „Wyjąw-szy niewielką liczbę prowincji (kraje z organizacją stano-wą), wszystkie bez mała drogi w królestwie zostały zbudo-wane bezpłatnie przez najuboższą część naszych podda-nych. Cały ciężar spadł więc na tych, którzy mają tylko rę-ce do pracy i których niewiele obchodzi stan dróg; napraw-

Page 255: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

dę zainteresowani są tym właściciele, niemal wszyscy up-rzywilejowani, których majątki dzięki budowie dróg zysku-ją na wartości. Zmuszając ubogich, by oni sami je utrzy-mywali, żądając od nich, bez zapłaty, ich czasu i pracy, odbiera im się jedyny, jaki mają, środek obrony przed nę-dzą i głodem i każe pracować na rzecz bogatych”.

Kiedy w tym samym czasie usiłuje się znieść ogranicze-nia, jakie system cechów rzemieślniczych nakładał na ro-botników, oznajmia się w imieniu króla, „że prawo do pra-cy jest własnością ze wszystkich najświętszą; że każda us-tawa, która je ogranicza, gwałci prawo naturalne i powinna być uznana za nieważną; że istniejące cechy są ponadto instytucjami dziwacznymi i tyrańskimi, płodem egoizmu, chciwości i przemocy”. Takie słowa były niebezpieczne. A jeszcze bardziej niebezpieczne było wypowiadanie ich na próżno. W kilka miesięcy później przywrócono i cechy, i szarwarki.

Podobno Turgot przemawiał takim językiem przez króle-wskie usta. Nie inne wszakże słowa podsuwa królowi więk-szość jego następców. Kiedy w roku 1780 król oznajmia swoim poddanym, że każde zwiększenie podatku majątko-wego będzie od tej pory jawne i kontrolowane — dodaje do oznajmienia, w formie glossy: „Płatnicy podatku majątko-wego, już i tak udręczeni sposobem jego pobierania, na domiar narażeni byli do tej pory na nieoczekiwane pod-wyżki, tak że danina najuboższej części naszych poddanych wzrosła w proporcji dużo większej niż wszystkich pozosta-łych”. Kiedy król, nie mając jeszcze odwagi równomiernie rozłożyć ciężarów, próbuje wprowadzić przynajmniej jed-nakowe zasady pobierania tych podatków, które stały się już powszechne, mówi w rozporządzeniu: „Jego Królewska Mość spodziewa się, że osoby bogate nie będą się czuły pokrzywdzone, kiedy, zrównane do wspólnego poziomu,

Page 256: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

będą jedynie spełniać powinność, w której od dawna nale-żało im uczestniczyć sprawiedliwiej”.

Zwłaszcza jednak w latach głodu wyglądało na to, że bardziej niż pomóc ludowi — chce się rozpalić jego namię-tności. Jeden z intendentów, pragnąc pobudzić miłosierdzie bogatych, mówi „o niesprawiedliwości i obojętności tych właścicieli ziemskich, którzy wszystko, co mają, zawdzię-czają pracy ubogiego, a pozwalają mu umierać, kiedy on w pocie czoła stara się podnieść wartość ich dóbr”. Król przy podobnej okazji mówi: „Jego Królewska Mość chce obro-nić lud przed machinacjami, które narażają go na brak pod-stawowych środków żywności, zmuszając do pracy za taką zapłatą, jaką bogaci zechcą mu wyznaczyć. Król nie ścier-pi, by jedni ludzie byli wydani na pastwę chciwości dru-gich”.

Aż do końca monarchii walka, jaka toczyła się między rozmaitymi władzami administracyjnymi, dawała okazję do tego rodzaju oświadczeń: współzawodnicy chętnie oskarża-li się nawzajem o niedole ludu. Widać to wyraźnie zwłasz-cza w sporze, jaki w roku 1772 wybuchł między parlamen-tem Tuluzy a królem w kwestii wolnego obrotu zbożem.

„Rząd przez swoje niewłaściwe zarządzenia naraża ubo-gich na śmierć głodową” — mówi ów parlament. „Ambicja parlamentu i chciwość bogaczy są powodem publicznej nędzy” — odpowiada król. Obie strony pracują w ten spo-sób nad wpojeniem w umysły ludu przekonania, że odpo-wiedzialność za jego niedole ponoszą ci, którzy stoją wy-żej.

Wszystko to nie znajduje się bynajmniej w tajnej kore-spondencji, ale w publicznych dokumentach, które rząd i parlament same każą drukować i rozpowszechniać w ty-siącach egzemplarzy. Przy okazji król mówi słowa gorzkiej prawdy o sobie i o swoich poprzednikach: „Skarb państwa ucierpiał kiedyś na skutek rozrzutności kilku panujących. Z

Page 257: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

naszych niezbywalnych włości wiele sprzedano za bezcen”. — „Cechy rzemieślnicze — padają innym razem w jego imieniu słowa bardziej rozsądne niż ostrożne — przede wszystkim wytworem fiskalnej chciwości królów.” — „Je-śli często zdarzało się, że czyniono niepotrzebne wydatki i jeśli podatek majątkowy wzrósł ponad miarę — stwierdza król dalej — to brało się to stąd, że administracja finansów, uważając zwiększenie podatku majątkowego, z przyczyny jego tajności, za najłatwiejsze źródło dochodu, uciekała się do tego środka, choć niektóre inne byłyby mniej dla nasze-go ludu uciążliwe.”

To wszystko adresowane jest do oświeconej części naro-du, po to, by ją przekonać o pożyteczności niektórych za-rządzeń, niekorzystnych z punktu widzenia interesów pry-watnych. Jeśli zaś szło o lud — wszyscy byli przekonani, że choć słyszy, to nie rozumie.

Trzeba przyznać, że nawet w tej życzliwości kryło się wiele pogardy dla tych biedaków, których niedoli tak szczerze chciano ulżyć, i że przypomina to po trosze poglą-dy pani Duchâtelet, która bez wahania, jak nam mówi se-kretarz Woltera, rozbierała się przy służbie, uważając, że nie jest całkiem pewne, czy lokaje to rzeczywiście mężczy-źni.

Nie należy też sądzić, że to jedynie Ludwik XVI albo je-go ministrowie przemawiali tym niebezpiecznym językiem, którego przykłady przytoczyłem powyżej; wszyscy uprzy-wilejowani, przeciw którym bezpośrednio kierował się gniew ludu, nie inaczej wyrażają się w jego obecności. Trzeba przyznać, że we Francji wyższe klasy społeczne za-częły się zajmować losem biedaka, zanim jeszcze zaczęły się go bać; interesowały się nim w czasach, kiedy nie przy-puszczały jeszcze, że z jego krzywdy może wyniknąć ich upadek. Widać to zwłaszcza w dziesięcioleciu poprzedzają-cym rok 89: często się wówczas współczuje chłopom, nie-

Page 258: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ustannie się o nich mówi; szukając sposobów ulżenia ich doli, wydobywa się na jaw najważniejsze nadużycia, przez które cierpią, i krytykuje ustawy skarbowe, które są dla nich szczególnie krzywdzące; ale objawy tej nowej sympa-tii wykazują z reguły taki sam brak przewidywania, jaki przez długi czas cechował obojętność.

Przeczytajcie protokoły zgromadzeń prowincjonalnych, które odbyły się w kilku prowincjach Francji w roku 1779, a później w całym królestwie, zbadajcie inne urzędowe dokumenty, które nam po nich zostały; będziecie wzruszeni szlachetnością uczuć, jakie znalazły tam swoje odbicie, i zdumieni nieostrożnością języka, jakim je wypowiadano.

„Nazbyt często zdarzało się — powiada zgromadzenie prowincjonalne Dolnej Normandii w roku 1787 — że pie-niądze, które król przeznaczał na budowę traktów, służyły tylko wygodzie bogatych, ludowi nie przynosząc pożytku. Nierzadko bywały wydawane na upiększenie podjazdu do zamku, choć użyć ich należało na poprawę dojazdu do mia-steczka czy wsi.” Na tym samym zgromadzeniu stan szla-checki i stan duchowny, opisawszy wszystkie wady kró-lewskich szarwarków, chcą dobrowolnie poświęcić 50 000 liwrów na poprawę dróg w prowincji, ażeby, jak powiada-ją, doprowadzić je do stanu używalności nie obciążając tymi kosztami ludu. Bardziej może opłacałoby się tym uprzywilejowanym zamienić szarwarki na powszechny podatek i płacić przypadającą na nich część; ale zrzekając się dobrowolnie korzyści, jaką im dawała nierówność opo-datkowania, chcieli utrzymać jej pozory. Odrzucając ze swojego prawa to, co przynosiło im korzyść, troskliwie zachowali w nim to, co wzbudzało nienawiść.

Inne zgromadzenia, składające się w całości z obywateli wolnych od podatku majątkowego, którzy, oczywiście, uważali, że nadal nie powinni mu podlegać, mimo to w najczarniejszych barwach odmalowywały nieszczęścia, ja-

Page 259: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

kie ten podatek ściąga na ubogich. Układali przerażający obraz nadużyć, do jakich prowadził, własnym staraniem mnożyli w nieskończoność jego kopie. A co dziwniejsze, te niewątpliwe świadectwa zainteresowania losem ludu łączy-li co pewien czas z publicznymi wyrazami pogardy. Lud stał się już przedmiotem ich sympatii, ale jeszcze nie prze-stali nim pomiatać.

Zgromadzenie prowincjonalne Górnej Gujenny mówi o chłopach, których sprawy gorąco broni: stworzenia ciemne i nieokrzesane, stworzenia niesforne, gburowatego i krnąb-rnego usposobienia. Turgot, który tyle zrobił dla ludu, nie inaczej się o nim wyraża.

Te pogardliwe słowa spotyka się w dokumentach prze-znaczonych do jak najszerszego rozpowszechnienia, w do-kumentach przeznaczonych także dla chłopskich oczu. Mo-głoby się zdawać, że ludzie ci żyją w tych stronach Europy, gdzie, jak w Galicji, klasy wyższe, używając innego języka niż klasy niższe, nie mogą być rozumiane. Prawnicy z osiemnastego wieku, którzy często okazują czynszownikom i innym dłużnikom, zalegającym ze świadczeniami feudal-nymi, wyrozumiałość, łagodność i sprawiedliwość, jakie ich poprzednikom były raczej obce, też jeszcze tu i ówdzie mówią o nędznych wieśniakach (des vils paysans). Zdaje się, że te zniewagi były w stylu, jak mówią notariusze.

W miarę zbliżania się roku 1789 współczucie dla nędzy ludu staje się coraz żywsze i coraz bardziej nieostrożne. Miałem w ręku okólniki, które kilka prowincjonalnych zgromadzeń rozesłało w pierwszych dniach roku 1788 do mieszkańców rozmaitych parafii, aby szczegółowo pouczyć ich o wszystkich krzywdach, na jakie mogliby się skarżyć.

Jeden z tych okólników podpisany jest przez opata, wiel-kiego pana, trzech szlachciców i mieszczanina, wszyscy są członkami zgromadzenia i działają w jego imieniu. Komisja ta nakazuje syndykowi w każdej parafii, by zwołał wszyst-

Page 260: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

kich chłopów i zapytał, co się im nie podoba w sposobie wymierzania i pobierania rozmaitych podatków, jakie pła-cą. „Ogólnie biorąc wiemy — mówi okólnik — że więk-szość podatków, zwłaszcza podatek solny i majątkowy ma-ją dla rolnika skutki fatalne, ale chcielibyśmy prócz tego dowiedzieć się szczegółowo o każdym nadużyciu.” Cieka-wość zgromadzenia prowincjonalnego idzie dalej; chce się ono dowiedzieć, jaka liczba ludzi spośród szlachty, ducho-wnych czy nie-szlachty korzysta w parafii z jakiegoś przy-wileju podatkowego oraz jakie są te przywileje; jaka jest wartość posiadłości ludzi zwolnionych od podatku; czy mieszkają w swoich majątkach, czy nie; czy dużo jest na terenie parafii dóbr kościelnych albo, jak wówczas mówio-no, dóbr „martwej ręki”, nie podlegających sprzedaży i jaka jest ich wartość. Ale nawet to wszystko nie wystarcza jesz-cze zgromadzeniu; chce ono wiedzieć, na jaką sumę można oszacować część podatków, majątkowego, dodatkowych, pogłównego, szarwarków, którą musieliby płacić uprzywi-lejowani, gdyby istniała równość opodatkowania.

Było to jątrzenie każdego człowieka z osobna przez do-kładne uświadamianie mu jego niedoli, wskazywanie mu palcem winowajców i rozzuchwalanie go widokiem ich niewielkiej liczby; przenikano do głębi każdego serca, by rozniecać w nim chciwość, zawiść i nienawiść. Zdaje się, że już zupełnie zapomniano o Żakerii, o Młocarzach i o Szesnastu i nie zdawano sobie sprawy, że Francuzi, lud najłagodniejszy na ziemi, a nawet najbardziej dobroduszny, póki spokojnie żyje swoim zwykłym życiem — staje się najdzikszy, kiedy go z tego życia wytrącą silne namiętno-ści.

Nie dotarłem, niestety, do wszystkich memoriałów, jakie chłopi posyłali w odpowiedzi na te mordercze pytania; ale kilka odnalazłem i to wystarczy, by się dowiedzieć, w ja-kim duchu były pisane.

Page 261: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W tych sprawozdaniach nazwisko każdego uprzywilejo-wanego, szlachcica czy mieszczanina, jest skrupulatnie wymienione; jego sposób życia niekiedy jest opisany, a zawsze krytykowany. Dociekliwie oszacowana jest wartość jego majątku, szczegółowo opisana ilość i natura jego przywilejów, zwłaszcza zaś uszczerbek, jaki przynoszą one wszystkim innym mieszkańcom wsi. Chłopi wyliczają kor-ce żyta, jakie muszą mu składać w daninie, sumują z zawi-ścią jego dochody — dochody, z których nikt nie korzysta, jak piszą. Uboczny dochód proboszcza, jego płaca, jak to już nazywają, jest nadmierna; chłopi gorzko skarżą się, że w kościele za wszystko trzeba płacić, że biedaka nawet nie pochowają darmo. Zaś podatki zawsze są wymierzane nie-sprawiedliwie, z krzywdą dla chłopów; ani jeden nie wyda-je się im słuszny, o wszystkich mówią z rozdrażnieniem i gniewem.

„Podatki pośrednie są najprzykrzejsze — piszą — wy-słannicy dzierżawcy szperają w każdej zagrodzie; nie ma nic świętego dla ich oczu i rąk. Opłaty rejentalne są rujnu-jące. Poborca podatkowy to tyran, który w swojej chciwo-ści chwyta się wszystkich sposobów, by pognębić biednych ludzi. Woźni sądowi nie są od niego lepsi; żaden uczciwy rolnik nie ujdzie przed ich okrucieństwem. Poborca musi puszczać z torbami sąsiadów, żeby samemu uchronić się przed zachłannością tych despotów.”

Ta ankieta to nie tylko zapowiedź rewolucji; to już jest rewolucja, to jest jej język, jej oblicze.

Wśród wszystkich różnic, jakie zachodzą między rewo-lucją religijną z wieku szesnastego i rewolucją francuską, uderza zwłaszcza jedna: w szesnastym wieku większość możnych skwapliwie zmieniała wiarę z wyrachowania, przez ambicję albo chciwość; lud, odwrotnie, zmieniał wia-rę z przekonania, nie spodziewając się żadnych korzyści. W osiemnastym wieku było inaczej; to klasy oświecone zosta-

Page 262: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ły poruszone i rzucone w wir rewolucji przez bezintere-sowne wierzenia i szlachetne współczucie, natomiast lud pchała do rewolucji gorzka świadomość doznanych krzywd i pragnienie zmiany swego położenia. Entuzjazm klas wyż-szych do reszty rozpalił i uzbroił gniew i pożądliwość ludu.

Page 263: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ SZÓSTY

O niektórych metodach, jakimi rząd dokończył rewolucyjnego wychowania

ludu.

Rząd sam od dawna już pracował nad trwałym wpoje-niem w umysły ludu pewnych przekonań, od tamtej pory nazywanych rewolucyjnymi — przekonań wrogich jedno-stce, sprzecznych z jej prawami i sprzyjających przemocy.

Król pierwszy pokazał, z jaką pogardą można traktować najstarsze i na pozór najtrwalsze instytucje. Ludwik XV za-chwiał monarchią i przyśpieszył rewolucję tak przez swoje innowacje, jak i przez nadużycia, tak przez swoją energię, jak i przez słabość. Kiedy lud zobaczył, że upada i przestaje istnieć parlament, niemal równie dawny jak tron i, jak się do tej pory wydawało, równie niewzruszony — pojął mgli-ście, że zbliżają się czasy przemocy i ryzyka, kiedy wszyst-ko staje się możliwe, kiedy nic nie jest tak stare, by wyma-gało szacunku, ani tak nowe, by odwodziło od próby.

Ludwik XVI przez swoje całe panowanie nieustannie mówił o reformach, jakie należy przeprowadzić. Przewidy-wał bliski upadek niemal wszystkich instytucji, które rewo-lucja rzeczywiście zniszczyła. Usunąwszy z prawodawstwa kilka najgorszych instytucji, rychło je znowu przywrócił; rzec by można, że chciał je tylko podważyć, innym zosta-wiając trud ich obalenia.

Niektóre z jego reform nagle i bez dostatecznego przygo-towania zmieniały dawne i szacowne zwyczaje, czasami gwałciły nabyte prawa. Przygotowywały tym sposobem

Page 264: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

rewolucję — nie tyle nawet przez obalenie tego, co było dla niej przeszkodą, ile przez wskazanie ludowi, jak ją robić należy. A potęgował zło właśnie ów czysty i bezinteresow-ny zamiar, powodujący królem i jego ministrami; bo nie ma niebezpieczniejszego przykładu niż przykład przemocy stosowanej w dobrych zamiarach przez ludzi uczciwych.

Na długo przedtem Ludwik XIV publicznie wykładał w swoich edyktach teorię głoszącą, że wszystkie ziemie w królestwie były pierwotnie tylko warunkowo nadawane przez państwo, ich jedynego rzeczywistego właściciela; tytuły własności wszystkich innych osób były sporne i pra-wa niepełne. Doktryna ta została zaczerpnięta z prawodaw-stwa feudalnego; ale we Francji zaczęto ją głosić już w ok-resie zamierania feudalizmu i nigdy nie została przyjęta przez sądy. Jest to myśl przewodnia nowoczesnego socjali-zmu. Rzecz ciekawa, że korzeniami tkwi w despotyzmie monarchicznym.

Za następnych królów administracja co dzień uczyła lud, w sposób bardziej poglądowy i lepiej dlań zrozumiały, po-gardy, jaką należy żywić dla własności prywatnej. Kiedy w drugiej połowie osiemnastego wieku zaczęto na wielką skalę prowadzić roboty publiczne, a zwłaszcza budowę tra-któw, rząd bez namysłu zagarniał wszystkie ziemie, które mu były do tych przedsięwzięć potrzebne, i burzył wszyst-kie budynki, które mu w tym przeszkadzały. Zarząd dróg i mostów już wtedy tak samo jak i dziś urzeczony był geo-metryczną urodą linii prostej; najstaranniej unikał trzyma-nia się dróg dawniejszych, jeśli dostrzegł tu choćby najlżej-szą krzywiznę, i byle nigdzie niczego nie okrążać, przecinał tysiące posiadłości prywatnych. Odszkodowania za te de-wastacje i zniszczenia wyznaczano zawsze dowolne, a pła-cono z opóźnieniem lub często nie płacono wcale.

Zgromadzenie prowincjonalne Dolnej Normandii, prze-jąwszy administrację z rąk intendenta, stwierdziło, że nie

Page 265: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

uregulowano jeszcze odszkodowań za wszystkie ziemie zajęte przymusowo w związku z budową dróg w ciągu ostatnich lat dwudziestu. Dług w ten sposób zaciągnięty i jeszcze nie spłacony przez państwo w tym jedynym za-kątku Francji sięgał 250 000 liwrów. Wśród poszkodowa-nych niewielu było wielkich właścicieli ziemskich, więk-szość stanowili właściciele drobni, bo własność ziemska była tu już bardzo rozdrobniona. Każdy z nich z własnego doświadczenia wiedział, jak mało znaczy prawo jednostki, kiedy interes publiczny domaga się jego pogwałcenia, i za-pamiętał tę zasadę, by ją później z korzyścią dla siebie sto-sować wobec innych.

W bardzo wielu parafiach istniały niegdyś dobroczynne fundacje, które w intencji donatorów miały w pewnych wy-padkach pomagać mieszkańcom w sposób określony w tes-tamencie. Większość tych fundacji w ostatnich czasach mo-narchii obalono albo przeznaczono na cel różny od pierwot-nego mocą zwykłych postanowień rady, czyli z czystej sa-mowoli rządu. Zazwyczaj dotację odbierano wioskom na rzecz pobliskich szpitali. Z kolei również majątki tych szpi-tali zostały w tym samym czasie użyte na cele, których fun-dator nie przewidział i na które by zapewne nie przystał. Edykt z roku 1780 upoważniał te zakłady do sprzedaży dóbr zapisanych im w różnych okresach na wieczyste użyt-kowanie i pozwalał przekazywać uzyskane sumy państwu, które miało wypłacać od nich rentę. Nazwano to robieniem z miłosierdzia przodków lepszego użytku niż ten, jaki chcieli zrobić oni sami. Zapomniano, że najlepszym sposo-bem, by nauczyć ludzi gwałcenia osobistych praw osób żyjących, jest lekceważenie woli zmarłych. W pogardzie okazywanej woli zmarłych administracja dawnego ustroju prześcignęła wszystkie władze późniejsze. A już najbar-dziej obca była jej ta małostkowa skrupulatność, która skła-niała Anglików do użyczenia każdemu obywatelowi całej

Page 266: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

siły społecznej zdolnej zagwarantować mu wypełnienie je-go ostatniej woli, która każe im okazywać więcej szacunku pamięci zmarłego niż interesom żywego.

Rekwizycje, przymusowa sprzedaż żywności, ceny mak-symalne, wszystkie te środki, do jakich rząd się ucieka, sto-sowane już były w czasach dawnego ustroju. Przekonałem się, że w latach głodu urzędnicy administracji z góry ustala-li ceny żywności przywożonej przez chłopów na targ, a jeśli chłopi, obawiając się przymusu, nie przyjeżdżali — rozporządzenia zmuszały ich do tego, pod karą grzywny.

Jednakże najzgubniejszy wpływ wychowawczy miały pewne formy sądownictwa karnego, stosowane wobec ludu. Ubogi był już dużo lepiej, niż się mniemać zwykło, chro-niony przed zakusami obywateli bogatszych albo możniej-szych, ale gdy miał do czynienia z państwem, stykał się, jak o tym już gdzie indziej wspomniałem, jedynie z trybunałem wyjątkowym, z sędziami stronniczymi, z procedurą przy-śpieszoną albo iluzoryczną, z wyrokiem wykonywanym natychmiast i nie podlegającym apelacji. „Wyznaczam pre-wota żandarmerii marszałkowskiej i jego zastępcę, by roz-patrywali sprawy o rozruchy i zbiegowiska, jakie mogłaby wywołać sprzedaż zboża; rozkazuję, by proces był przez nich wytoczony i zakończony, osądzony prewotalnie i w ostatniej instancji; Jego Królewska Mość zakazuje wszyst-kim sądom rozpatrywania tych spraw.” To orzeczenie rady obowiązuje przez cały wiek osiemnasty. Z ówczesnych pro-tokołów policyjnych wynika, że w takich wypadkach ota-czano nocą podejrzane wioski, wchodzono przed świtem do domów i zatrzymywano wskazanych wieśniaków, bez żad-nego innego nakazu. Aresztowany w ten sposób człowiek często długo przebywał w więzieniu, zanim mógł rozma-wiać ze swoim sędzią; a przecież edykty nakazywały, by każdy oskarżony przesłuchany był w ciągu dwudziestu

Page 267: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

czterech godzin. Ta dyspozycja nie była ani mniej stanow-cza, ani bardziej przestrzegana niż za naszych czasów.

Tak oto łagodny i silny rząd dzień po dniu uczył lud ko-deksu postępowania karnego, najlepiej przystosowanego do czasów rewolucji i najwygodniejszego dla tyranii. Ta szko-ła otwarta była nieustannie. Dawny ustrój aż do końca udzielał klasom niższym owej niebezpiecznej edukacji. Pod tym względem nawet sam Turgot wiernie naśladował swo-ich poprzedników. Kiedy w roku 1775 jego nowa ustawa zbożowa wywołała sprzeciw w parlamencie i rozruchy na wsi, uzyskał od króla rozporządzenie, które wyłączając te sprawy spod kompetencji sądów oddawało buntowników w ręce sądownictwa prewotalnego, „przeznaczonego — jak czytamy — głównie do tłumienia ludowych rozruchów, kiedy należy karać szybko i przykładnie”. Więcej, wszyscy chłopi, którzy by się znaleźli poza obrębem swoich parafii nie mając zaświadczenia podpisanego przez proboszcza i przez syndyka — mieli być ścigani, aresztowani i osądze-ni w sądzie prewotalnym jako włóczędzy.

Co prawda tej monarchii z wieku osiemnastego przeraża-jącą surowość form miarkowała łagodność wyroków. Wła-dza chciała nie tyle krzywdzić, ile straszyć; albo raczej była samowolna i brutalna z przyzwyczajenia i obojętności, a łagodna z temperamentu. Ale to tylko jeszcze bardziej skłaniało do takiego skróconego trybu postępowania. Im kara była lżejsza, tym snadniej zapominano, w jaki sposób została orzeczona. Łagodność wyroków maskowała po-tworność procedury.

Pozwolę sobie utrzymywać, gdyż świadectwa na to mam w ręku, że liczne metody, stosowane przez rząd rewolucyj-ny, miały swoje precedensy i przykłady w środkach, jakich wobec pospólstwa używano przez ostatnie dwa stulecia monarchii. Formy dał rewolucji dawny ustrój; ona tchnęła w nie już tylko okrucieństwo swego ducha.

Page 268: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ SIÓDMY

O tym, jak wielka rewolucja administracyjna poprzedziła rewolucję polityczną i jakie to miało następstwa.

Choć w formie rządu nic się jeszcze nie zmieniło, więk-szość praw drugorzędnych, regulujących społeczną sytu-ację obywateli i sprawy administracyjne, została już obalo-na albo zmodyfikowana.

Zniesienie cechów, a następnie ich częściowe i niepełne przywrócenie gruntownie zmieniło wszystkie dawne sto-sunki między czeladnikiem a mistrzem. Były to już stosun-ki nie tylko odmienne, ale zarazem nieokreślone i nienatu-ralne. Formalną władzę mistrza nad czeladnikiem zniesio-no; opieka państwa nie ustaliła się jeszcze należycie i rze-mieślnik, znalazłszy się w niewygodnej i niejasnej pozycji między rządem a pracodawcą, nie bardzo wiedział, która z tych dwu władz może go chronić lub ma go trzymać w kar-bach. Ten stan niepokoju i anarchii, w jaki nagle wtrącono całe pospólstwo miejskie, wywołał poważne konsekwencje, z chwilą gdy lud zaczął się znowu pojawiać na widowni politycznej.

Na rok przed rewolucją edykt królewski spowodował przewrót we wszystkich organach sądownictwa; stworzono kilka nowych jurysdykcji, mnóstwo innych zniesiono, zmieniono wszystkie zasady określające kompetencje są-dów. Otóż we Francji, jak już poprzednio wspomniałem, liczba ludzi zajmujących się bądź sądzeniem, bądź wyko-nywaniem sądowych wyroków była olbrzymia. Właściwie

Page 269: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

całe mieszczaństwo było mniej lub bardziej związane z są-downictwem.

Obecna ustawa zachwiała nagle pozycją i bytem tysięcy rodzin, wtrącając je w położenie nowe i niepewne. Edykt naraził też na mnóstwo kłopotów procesujące się strony, bo w obliczu tej sądowej rewolucji trudno im było trafić do właściwego sądu i na właściwe prawo.

Ale najwięcej zamieszania sprawiła radykalna reforma właściwej administracji dokonana w roku 1787 — reforma, która wprowadziwszy zamęt w sprawy publiczne, wstrzą-snąć miała z kolei także prywatnym życiem każdego oby-watela.

Jak już mówiłem, w krajach z elekcjami, czyli na obsza-rze bez mała trzech czwartych Francji, cała administracja okręgu znajdowała się w rękach jednego człowieka — in-tendenta, który nie tylko nie podlegał żadnej kontroli, ale nie miał też żadnych doradców.

W roku 1787 obok intendenta zaczęło działać zgroma-dzenie prowincjonalne, które stało się rzeczywistym za-rządcą okręgu. Podobnie w każdej wiosce obieralny zarząd gminny zajął miejsce dawnych zgromadzeń parafialnych, a w większości wypadków — także syndyka.

Ustawa tak sprzeczna z poprzednio obowiązującą i tak całkowicie zmieniająca nie tylko sposób zarządzania, ale i wzajemną pozycję ludzi, została wprowadzona w życie wszędzie równocześnie i wszędzie w taki sam mniej więcej sposób, bez względu na dawniejsze zwyczaje i różnice między prowincjami; do tego stopnia unitarny duch rewo-lucji zawładnął już tym starym rządem, który rewolucja miała obalić.

Przekonano się wtedy, jaki jest udział nawyków w funk-cjonowaniu instytucji politycznych i o ile łatwiej ludzie radzą sobie z prawami niejasnymi i skomplikowanymi,

Page 270: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

które stosują od dawna, niż z prawodawstwem prostszym, ale nowym.

Za starego ustroju istniały we Francji przeróżne organa, w każdej prowincji inne, z których żaden nie podlegał określonym, z góry znanym ograniczeniom, tak że ich za-kresy działania zawsze się częściowo pokrywały. W końcu jednak zaprowadzono w administracji jakąś prawidłowość, pewien dosyć przejrzysty ład; natomiast nowe organa, mniej liczne, starannie rozgraniczone i wszędzie do siebie podobne — natychmiast zaczęły się ze sobą zderzać i zazę-biać, wywołując ogromny zamęt, a nieraz paraliżując się wzajemnie.

W nowej ustawie tkwiła zresztą pewna zasadnicza wada, która sama przez się, zwłaszcza na początku, musiała utrudnić jej stosowanie: wszystkie powołane tą ustawą or-gana były kolektywne.

Za dawnej monarchii znano tylko dwa sposoby admini-strowania: tam gdzie administracja powierzona była jedne-mu człowiekowi, działał on samodzielnie, bez udziału żad-nego zgromadzenia; tam gdzie zgromadzenia istniały, jak w krajach ze zgromadzeniami stanowymi lub w miastach, władza wykonawcza nie była powierzona jakiejś jednej osobie; zgromadzenie nie tylko rządziło i pilnowało admi-nistracji, ale administrowało, samo albo z pomocą komisji, które na określony przeciąg czasu samo wyznaczało.

Ponieważ znano tylko te dwie metody postępowania — odstąpiwszy od jednej, przyjęto drugą. Rzecz to dosyć dzi-wna, że w społeczeństwie tak oświeconym, gdzie admini-stracja publiczna od dawna już grała tak wielką rolę, niko-mu nie przyszło na myśl, że można by oba systemy połą-czyć i, nie rozdzielając ich od siebie, odróżnić władzę wy-konawczą od władzy nadzorczej i ustawodawczej. Ten po-mysł, na pozór taki prosty, jest wynalazkiem dopiero obec-nego stulecia. Rzec by można, że jest to nasze jedyne wiel-

Page 271: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

kie odkrycie w dziedzinie administracji publicznej. Przeko-namy się, jakie skutki miało postępowanie odwrotne — przeniesienie do polityki zwyczajów administracyjnych — kiedy to z posłuszeństwa wobec tradycji tak przecież znie-nawidzonego dawnego ustroju zastosowano w Konwencie Narodowym system stosowany niegdyś przez stany pro-wincjonalne i małe miasta, i jak z tego, co do tej pory było jedynie przyczyną kłopotów administracyjnych, zrodził się nagle Terror.

W roku 1787 zgromadzenia prowincjonalne otrzymały uprawnienia samorządowe w wielu dziedzinach, w których do tej pory decydował samodzielnie intendent; teraz one z ramienia rządu centralnego miały wyznaczać podatek ma-jątkowy i pilnować ściągania go, ustalać plany robót pu-blicznych i zlecać ich wykonanie. Pod bezpośrednimi roz-kazami zgromadzeń znaleźli się wszyscy urzędnicy zarządu dróg i mostów, od inspektora po dozorcę drogowego. Zgro-madzenia miały zlecać im, co uznały za stosowne, zdawać sprawę z ich pracy ministrowi i składać wnioski o należne im gratyfikacje. Miały także sprawować odtąd nadzór nad gminami; miały rozsądzać w pierwszej instancji większość sporów, wnoszonych do tej pory przed intendenta itd.; nie-które z tych funkcji nie mogły być pomyślnie pełnione przez władzę kolektywną i nieodpowiedzialną; w dodatku przez ludzi, którzy parali się administracją po raz pierwszy.

Miary zamieszania dopełniło to, że pozbawiając inten-denta jego władzy, pozostawiono jednocześnie jego urząd. Najpierw odebrano mu nieograniczone prawo do wszela-kich poczynań, a potem kazano pomagać zgromadzeniu i czuwać nad jego działalnością; jakby zdegradowany urzę-dnik mógł przejąć się duchem prawa, które pozbawiło go władzy, i z kolei ułatwiać jego stosowanie!

Z subdelegatem nowy edykt obszedł się tak samo, jak z intendentem. Obok niego, a zarazem na jego miejscu znala-

Page 272: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zło się zgromadzenie podokręgu, które miało działać pod kierownictwem zgromadzenia prowincjonalnego i na ana-logicznych zasadach.

Wszystkie znane nam poczynania zgromadzeń prowin-cjonalnych ustanowionych w roku 1787, a także protokoły ich posiedzeń dowodzą, że zgromadzenia te, ledwie po-wstały — natychmiast wypowiedziały cichą, a często wręcz otwartą wojnę intendentom, którzy swojej przewagi w na-bytym doświadczeniu używali tylko po to, by przeszkadzać w pracy swoim następcom. Tu — zgromadzenie skarży się, że tylko z największym wysiłkiem udaje się mu wyrwać z rąk intendenta najpotrzebniejsze akta. Tam — intendent os-karża członków zgromadzenia, że wdzierają się w upraw-nienia, które, jak twierdzi, edykty pozostawiły jemu. Od-wołuje się do ministra, który często w ogóle nie odpowiada albo się waha; bo materia jest dla ministra tak samo nowa i niejasna, jak dla wszystkich innych. Niekiedy zgromadze-nie orzeka, że intendent administrował kiepsko, że drogi przez niego zbudowane są źle wytyczone albo źle utrzyma-ne, a gminy, którymi się opiekował, doprowadził do ruiny. Często zgromadzenia te nie potrafią sobie poradzić z wąt-pliwościami, jakie nastręcza im tak słabo znane ustawo-dawstwo; konsultują się wzajemnie na odległość i nieustan-nie przesyłają sobie swoje opinie. Intendent Auch rości so-bie prawo do przeciwstawienia się woli zgromadzenia pro-wincjonalnego, które upoważniło pewną gminę do opodat-kowania się; zgromadzenie twierdzi, że w tej materii inten-dent może doradzać, ale nie może już rozkazywać, i zapy-tuje o zdanie zgromadzenie prowincjonalne Ile-de-France.

Wśród tych wszystkich wzajemnych pretensji i konsulta-cji administracja działa coraz wolniej, czasem zatrzymuje się: życie publiczne jest wówczas niejako zawieszone. „Za-stój w interesach jest zupełny — mówi zgromadzenie pro-

Page 273: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wincjonalne Lotaryngii, wtórując kilku innym —martwi to wszystkich dobrych obywateli.”

Innym razem nowe organy administracyjne grzeszą nad-miarem aktywności i zaufania do własnych sił; są pełne niespokojnego, wichrzycielskiego zapału, który każe im zmieniać nagle wszystkie dawne metody i w pośpiechu na-prawiać najstarsze nadużycia i krzywdy. Pod pretekstem, że od tej pory one mają sprawować pieczę nad miastami — zaczynają same zarządzać interesami gmin miejskich; krót-ko mówiąc — chcąc wszystko ulepszyć, wszędzie sieją zu-pełny już zamęt.

Jeśli się teraz uwzględni, jak pokaźne miejsce od dawna już zajmowała we Francji administracja publiczna, z jakim mnóstwem interesów stykała się co dzień, jak wiele od niej zależało, ile spraw nie mogło się bez jej udziału obejść, jeśli się pomyśli, że osoby prywatne bardziej już liczyły na administrację niż na własne siły we wszystkim, co dotyczy-ło pomyślnego obrotu ich własnych spraw, rozwoju ich przedsiębiorstw, zapewnienia im bytu, wytyczania i utrzy-mywania traktów przez nich używanych, we wszystkim, co chroniło ich spokój i gwarantowało dobrobyt — w pełni zrozumie się, jak ogromną liczbę ludzi musiał osobiście dotknąć ów kryzys, który przechodziła administracja.

Ale najdotkliwiej wady nowej organizacji dały się od-czuć we wsiach; tam nowa ustawa nie tylko zakłóciła do-tychczasowy porządek, ale odmieniła nagle pozycje, jakie ludzie wobec siebie zajmowali, i doprowadziła do konfron-tacji i konfliktu między klasami.

Kiedy w roku 1775 Turgot proponował królowi reformę administracji wsi, największą trudnością, na jaką się nat-knął, było, jak sam przyznaje, nierównomierne rozłożenie podatków; w jaki bowiem sposób mieli działać wspólnie i razem obradować nad sprawami parafii — głównie cho-dziło tu o wymiar, pobór i użycie podatków — ludzie ma-

Page 274: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jący pod tym względem niejednakowe zobowiązania, a nie-kiedy całkowicie wolni od ciężarów podatkowych? W każ-dej parafii mieszkała szlachta i duchowni, którzy podatku majątkowego nie płacili wcale, mieszkali chłopi częściowo albo całkowicie z tego podatku zwolnieni i wreszcie chłopi, uiszczający go w całości. Były to jakby trzy odrębne para-fie, z których każda wymagałaby osobnej administracji. Trudność była nie do rozwiązania.

W istocie, nierówność wobec podatków nigdzie nie była tak widoczna, jak na wsi; nigdzie ludność nie była tak do-kładnie podzielona na różne, często wrogie sobie grupy. Chcąc dać wsiom administrację kolektywną i własny za-rząd, należało tu najpierw nałożyć na wszystkich te same podatki i zmniejszyć dystans dzielący klasy.

Lecz kiedy tę reformę wprowadzono wreszcie w życie w roku 1787, stało się inaczej. W obrębie każdej parafii utrzy-mano dawny podział na stany i nierówność podatkową bę-dącą jego najbardziej widoczną oznaką, a mimo to całą administrację powierzono ciałom wybieralnym. Doprowa-dziło to natychmiast do najosobliwszych skutków.

W zgromadzeniu wyborczym, które miało wybierać urzędników gminy, nie mogli brać udziału proboszcz i pan wsi; należeli oni, mówiono, do stanu szlacheckiego i do stanu duchownego, tu zaś powinien wybierać swoich przed-stawicieli przede wszystkim stan trzeci.

Ale gdy rada gminna została już wybrana, proboszcz i pan wsi — przeciwnie — wchodzili do niej jako członko-wie z tytułu prawa; nie wypadało bowiem całkowicie odsu-nąć od zarządzania parafią dwu tak wybitnych jej miesz-kańców. Pan wsi przewodniczył nawet tym radom gmin-nym, które wybierano bez jego udziału, ale nie miał prawa mieszać się do większości ich postanowień. Kiedy na przy-kład przystępowano do wymierzania i rozkładania podatku majątkowego, proboszcz i pan wsi nie mogli głosować.

Page 275: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Czyż obaj nie byli wolni od tego podatku? Z kolei rada gminna nie mogła się wtrącać do pogłównego — podatku, który płacili oni; po dawnemu wyznaczał je intendent, prze-strzegając specjalnych form.

W obawie, by ten przewodniczący rady, tak izolowany od ciała, którym miał w zasadzie kierować, nie mógł nawet pośrednio oddziaływać na nie w sposób sprzeczny z intere-sami stanu, do którego nie należał — zażądano, by i jego dzierżawcy nie mieli głosu; zgromadzenia prowincjonalne, zapytane o zdanie w tym względzie, uznały to żądanie za bardzo słuszne i całkowicie zgodne z zasadami. Inne osoby pochodzenia szlacheckiego mieszkające na terenie parafii nie mogły wchodzić do tej nieszlacheckiej rady gminnej, chyba że wybrali je chłopi, a wtedy — jak nie omieszkano podkreślić w regulaminie — miały prawo reprezentować tam już tylko stan trzeci.

Pan brał udział w radzie tylko po to, by podporządkować się całkowicie swoim dawnym poddanym, którzy nagle stali się jego panami; był bardziej ich więźniem niż zwierzchnikiem. Ze sposobu, w jaki tych ludzi złączono, sądzić by można, że celem było tu nie tyle zbliżenie ich do siebie, ile jeszcze jaśniejsze wykazanie im, w czym się od siebie różnią i jak bardzo sprzeczne są ich interesy.

Czy syndyk wciąż jeszcze był tym pomiatanym funkcjo-nariuszem, którego funkcję przyjmowano tylko pod przy-musem, czy też kondycja jego podniosła się wraz ze zna-czeniem gminy, której nadal był głównym przedstawicie-lem? Nikt tego dokładnie nie wiedział. Znalazłem pocho-dzący z 1788 roku list woźnego z pewnej wsi, który się oburza, że go wybrano na syndyka. Twierdzi, że „jest to sprzeczne ze wszystkimi przywilejami jego urzędu”. Kon-troler generalny odpowiada, że należy sprostować błędne mniemanie tego człowieka i wytłumaczyć mu, że powinien to uważać za zaszczyt, iż współobywatele go wybrali; że

Page 276: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ponadto nowi syndycy nie będą w niczym podobni do fun-kcjonariuszy, którzy do tej pory nosili to miano, i że liczyć powinni na większe względy ze strony rządu”.

Z drugiej strony zdarza się, że możniejsi mieszkańcy pa-rafii, a nawet szlachta, nagle zbliżają się do chłopów, z chwilą gdy ci stają się realną siłą. Pan mający prawo sądze-nia w pewnej wsi pod Paryżem skarży się, że edykt wzbra-nia mu uczestniczyć, nawet jako zwykłemu mieszkańcowi, w pracach zgromadzenia parafialnego. Inni skłonni są „przez wzgląd na dobro publiczne pełnić funkcje choćby syndyka”.

Było już za późno. Im bardziej ludzie z klas bogatych zbliżają się w ten sposób do ludu i usiłują z nim zmieszać, tym bardziej lud zamyka się w odosobnieniu, w jakim go dotąd trzymano, i przyjmuje postawę obronną. Niektóre, zgromadzenia parafialne nie zgadzają się na obecność pana. wsi w swoim łonie, inne robią wszelkiego rodzaju trudno-ści, zanim przyjmą nie-szlachcica nawet, ale bogatego. „Doniesiono nam — mówi zgromadzenie prowincjonalne Dolnej Normandii — że niektóre zgromadzenia gminne odmówiły przyjęcia do swego grona właścicieli ziemskich nieszlacheckiego pochodzenia, którzy nie zamieszkują w parafii, choć niewątpliwie mają oni prawo w nich uczestni-czyć. Inne zgromadzenia odmówiły przyjęcia dzierżawców, którzy nie posiadają ziemi leżącej na ich terytoriach.”

A więc zanim jeszcze tknięto prawa główne, regulujące rządy państwem — w prawach drugorzędnych wszystko już było nowe, niejasne, sporne. To, co się jeszcze ostało, było podważone i nie istniał już chyba ani jeden przepis, którego bliskiego zniesienia albo zmiany nie zapowiadała-by sama władza centralna.

Ta nagła i ogromna odnowa wszystkich administracyj-nych zasad i przyzwyczajeń, która poprzedziła u nas rewo-lucję polityczną, a o której dziś prawie się nie pamięta —

Page 277: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

była wszakże jednym z największych przewrotów, jakie się kiedykolwiek zdarzyły w dziejach wielkiego ludu. Ta pie-rwsza rewolucja wywarła przemożny wpływ na drugą i zrobiła z niej wydarzenie niepodobne do innych tego ro-dzaju wydarzeń, jakie zaszły na świecie, czy to przedtem, czy potem.

Pierwsza rewolucja angielska, która wstrząsnęła całym ustrojem politycznym tego kraju i obaliła nawet monarchię — tylko bardzo powierzchownie dotknęła praw drugorzęd-nych, a niemal niczego nie zmieniła w zwyczajach i oby-czajach. Sądownictwo i administracja zachowały dawne formy i nadal trzymały się dawnych metod postępowania. W okresie największego nasilenia wojny domowej dwuna-stu sędziów koronnych Anglii podobno nadal dwa razy do roku dokonywało objazdu okręgów dla odbywania roków sądowych. A więc nie wszystko naraz zostało wytrącone z równowagi. Ograniczyło to skutki rewolucji i społeczeń-stwo angielskie, poruszone na szczycie, przetrwało nieza-chwiane w swoich podstawach.

My sami od roku 89 oglądaliśmy we Francji kilka rewo-lucji, które za każdym razem całkowicie zmieniały całą strukturę rządu. Na ogół były to nagłe przewroty, dokony-wane siłą, z jawnym pogwałceniem istniejących praw. Nie-mniej wynikający stąd zamęt nie był nigdy ani długotrwały, ani powszechny; większość narodu ledwie je odczuła, nie-kiedy— ledwie dostrzegła.

Dlatego mianowicie, że po roku 89 ustrój administracyj-ny trwał wciąż ten sam wśród ruin ustrojów politycznych. Zmieniała się osoba władcy albo forma władzy centralnej, ale codzienny bieg spraw nie doznawał ani przerw, ani za-kłóceń; w rzeczach drobnych, dotyczących go bezpośred-nio, każdy był nadal podporządkowany znanym sobie zasa-dom i zwyczajom; był zależny od władz drugorzędnych, do których przywykł się zwracać, i z reguły miewał do czy-

Page 278: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nienia wciąż z tymi samymi urzędnikami; bo choć w każdej z tych rewolucji ucinano administracji głowę, jej ciało po-zostawało nietknięte i żywe; te same funkcje wykonywane były przez tych samych funkcjonariuszy, którzy poprzez różnorodność praw politycznych przekazywali dalej swego ducha i swoją praktykę. Sądzili i administrowali w imieniu króla, potem w imieniu republiki, wreszcie w imieniu cesa-rza. Potem, gdy fortuna zatoczyła koło, znowu zaczęli ad-ministrować i sądzić dla króla, dla republiki i dla cesarza — ciągle ci sami, tak samo; bo i cóż dla nich znaczyło mia-no władcy? Ich rzecz — to być nie tyle obywatelami, co dobrymi administratorami i dobrymi sędziami. Toteż ledwo przeminął pierwszy wstrząs — mogło się wydawać, że w kraju nic się nie zmieniło.

Kiedy wybuchła rewolucja 1789 roku, całkowity prze-wrót objął tę część rządu, która, choć podwładna, odczuć się daje każdemu obywatelowi na co dzień i nieustannie, jak najbardziej bezpośrednio wpływa na jego byt material-ny: w administracji publicznej za jednym zamachem zmie-niono wszystkich urzędników i wszystkie zasady. W pierw-szej chwili wydawało się, że dla państwa ta rozległa refor-ma nie była zbyt wielkim wstrząsem; ale nie było Francuza, którego by nie dotknęła osobiście. Każdy poczuł się za-chwiany w swojej pozycji, wytrącony z przyzwyczajeń i skrępowany w swojej przedsiębiorczości. O ile w spra-wach najważniejszych i najogólniejszych panował jeszcze jaki taki ład — o tyle w sprawach drobniejszych i szczegó-łowych, składających się na codzienny bieg życia społecz-nego, nikt już nie wiedział, kogo ma słuchać, do kogo się zwracać i jak postępować.

Wszystkie części narodu były już wytrącone z równowa-gi, wystarczyło zatem jedno ostatnie uderzenie, by zach-wiać całością i wywołać największy w dziejach przewrót i najbardziej przerażający zamęt.

Page 279: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ROZDZIAŁ ÓSMY

O tym, że rewolucja była naturalną konsekwencją faktów omawianych

poprzednio.

Kończąc, chcę zebrać razem kilka rysów przedstawio-nych już osobno i ukazać, jak z dawnego ustroju, którego wizerunek nakreśliłem, rewolucja wyłania się niejako sama przez się.

Jeśli się zważy, że to właśnie u nas system feudalny, za-chowując bez zmian wszystko, co było w nim szkodliwe i irytujące, zatracił jednocześnie te właściwości, które mo-gły człowieka chronić albo mu służyć — mniej dziwne się wyda, że rewolucja, która miała gwałtownie obalić tę starą strukturę Europy, wybuchła nie gdzie indziej, ale właśnie we Francji.

Jeśli się uwzględni, że szlachta francuska, straciwszy swoje dawne prawa polityczne i odsunąwszy się, bardziej niż w innych krajach feudalnej Europy, od administracji i od kierowania mieszkańcami — mimo to nie tylko za-chowała, ale znacznie rozszerzyła swoje immunitety go-spodarcze i przywileje, z których korzystali indywidualnie jej członkowie; że stając się klasą podległą pozostała klasą uprzywilejowaną i zamkniętą, czyli, jak już mówiłem wy-żej, tracąc stopniowo cechy arystokracji, coraz bardziej upodabniała się do kasty — trudno się już będzie dziwić, że jej przywileje wydawały się Francuzom tak niewytłuma-czalne i tak obmierzłe i że na jej widok demokratyczna

Page 280: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zawiść rozpaliła się w ich sercach tak mocno, że płonie do dziś.

Jeśli się wreszcie pomyśli, że ta szlachta, oderwana od klas średnich, które od siebie odepchnęła, i od ludu, które-go serca nie umiała zachować, była w narodzie całkowicie wyizolowana — na pozór czoło armii, w rzeczywistości ko-rpus oficerski bez żołnierzy — łatwo będzie zrozumieć, dlaczego po tysiącu lat krzepkiego żywota dała się zwalić z nóg w ciągu jednej nocy. Pokazałem, jak rząd królewski, zniósłszy prowincjonalne swobody i zająwszy w trzech czwartych Francji miejsce wszystkich władz lokalnych — skupił w swoim ręku wszelakie sprawy, zarówno najbłah-sze, jak najważniejsze; przedstawiłem też, jak wskutek tego Paryż z konieczności stał się panem kraju, którego był do tej pory tylko stolicą, albo raczej sam stał się całym krajem. Już te dwa fakty, tak znamienne dla Francji, starczyłyby właściwie za wytłumaczenie, dlaczego zwykłe rozruchy mogły doszczętnie zburzyć monarchię, która przez stulecia wytrzymywała tak potężne ciosy i jeszcze w przededniu swojego upadku wydawała się niewzruszona nawet tym, którzy ją mieli obalić.

Ponieważ Francja była tym krajem Europy, w którym wszelkie życie polityczne wygasło najdawniej i najdoszczę-tniej, w którym ludzie najbardziej zatracili zdolność ucze-stniczenia w sprawach państwowych, nawyk odczytywania faktów, znajomość ruchów ludowych i niemal samo pojęcie ludu — łatwo jest sobie wyobrazić, jak to się stało, że wszyscy Francuzi naraz mogli stoczyć się w straszliwą re-wolucję nie widząc jej, że najbardziej przez nią zagrożeni mogli iść na przedzie i własnoręcznie torować i poszerzać prowadzącą do niej drogę.

Ponieważ nie istniały już żadne wolne instytucje, a tym samym nie istniały też ani klasy, ani żywe ciała polityczne, ani zorganizowane i kierowane stronnictwa, i ponieważ w

Page 281: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

braku tych wszystkich normalnych sił rządy publiczną opi-nią, kiedy ta się odradzać zaczęła, objęli wyłącznie filozo-fowie — należało się spodziewać, że rewolucja prowadzo-na będzie nie tyle z myślą o konkretnych faktach, co we-dług abstrakcyjnych zasad i bardzo ogólnych teorii; można było przewidzieć, że przedmiotem ataku staną się nie po-szczególne złe prawa, ale wszystkie prawa w ogóle i że w miejsce dawnego ustroju Francji będzie się usiłowało wpro-wadzić system rządów całkowicie nowy, wymyślony przez pisarzy.

Ponieważ Kościół był w naturalny sposób związany z wszystkimi starymi instytucjami, które należało zlikwido-wać — można było mieć pewność, że ta rewolucja, obala-jąc władzę świecką, podważy równocześnie i religię; od tej chwili niepodobna już było orzec, na jakie niesłychane zu-chwalstwa może się jeszcze zdobyć duch nowatorów, wy-zwolonych równocześnie ze wszystkich więzów, jakie na wyobraźnię ludzką nakładają religia, zwyczaje i prawa.

I ten, kto byłby zbadał uważnie stan kraju — łatwo mógł był przewidzieć, że dojść tu może do rzeczy niesłychanych, że nie ma zuchwalstwa, jakiego ci ludzie nie odważyliby się popróbować, ani gwałtu, jakiego nie chcieliby zadać.

„Jakże to! — woła Burke w jednym ze swoich wymow-nych pamfletów. — Nie ma nikogo, kto by mógł przyjąć odpowiedzialność za najmniejszy obwód; gorzej, nie ma ani jednego człowieka, który by mógł odpowiadać za dru-giego. Każdego bez oporu aresztują w jego domu, oskarża-jąc go bądź o rojalizm, bądź o moderantyzm, bądź o co-kolwiek.” Burke nie wiedział dokładnie, w jakim stanie zostawiła nas naszym nowym panom ta monarchia, której tak żałował. Administracja dawnego ustroju zawczasu ode-brała Francuzom możliwość i ochotę do pomagania sobie nawzajem. Kiedy nadeszła rewolucja, daremnie można by-ło szukać niemal w całej Francji choć dziesięciu ludzi na-

Page 282: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wykłych działać wspólnie w sposób systematyczny i czu-wać nad własnym bezpieczeństwem; ten obowiązek spo-czywać miał na władzy centralnej, tak dalece, że kiedy ta władza z rąk administracji królewskiej dostała się w ręce nieodpowiedzialnego i wszechwładnego zgromadzenia, kiedy z dobrodusznej stała się straszliwa — nie znalazła przed sobą nic, co by ją mogło zatrzymać czy choćby na chwilę pohamować. Z tych samych powodów, dla których monarchia tak łatwo upadła, po jej upadku wszystko się stało możliwe.

Tolerancja religijna, łagodność rządów, ludzkość, a na-wet życzliwość nigdy nie były tak powszechnie zalecane i, na pozór, stosowane, jak w wieku osiemnastym; nawet prawo wojenne, to ostatnie schronienie przemocy, zostało ograniczone i złagodzone. Tymczasem z łona tak łagod-nych obyczajów wyjść miała najbardziej nieludzka rewolu-cja! A jednak to całe złagodzenie obyczajów nie było jedy-nie złudzeniem; kiedy bowiem wyładowała się rewolucyjna furia, ta sama łagodność znowu ogarnęła wszystkie prawa i przeniknęła do wszystkich obyczajów politycznych.

Kontrast między dobrotliwością teorii gwałtownością czynów, który stanowił jedną z najbardziej niezwykłych cech rewolucji francuskiej, nie może zadziwić, jeśli się zważy, że rewolucja ta była przygotowana przez najbar-dziej cywilizowane klasy narodu, a wykonana przez naj-bardziej nieokrzesane i brutalne. Ponieważ ludzi z klas oś-wieconych nie łączyła już żadna dawna więź, ponieważ nie przywykli się porozumiewać i nie mieli żadnego wpływu na lud — on właśnie, niemal natychmiast po obaleniu sta-rych władz, stał się władzą kierowniczą. Wszędzie, gdzie lud nie będzie rządził osobiście, tam nada rządom choćby piętno swojego ducha; a jeśli się skądinąd pomyśli, jak ten lud żył za dawnego ustroju, nietrudno będzie sobie wyobra-zić, czym miał się stać w czasach rewolucji.

Page 283: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Szczególne cechy jego kondycji wyposażyły go w nie-które rzadkie cnoty. Wcześnie uwolniony od poddaństwa i od dawna mający swój udział w ziemi, bardziej izolowany niż zależny, okazał się wstrzemięźliwy i dumny; był za-prawiony do trudów, obojętny na życiowe wygody, przy-wykły do największych niedoli, odważny w niebezpieczeń-stwie; z tego prostego i męskiego plemienia powstaną owe potężne armie, pod których naporem ugnie się Europa. Ale — z tych samych powodów — lud był władcą niebezpiecz-nym. Od stuleci dźwigając niemalże samotnie całe brzemię nadużyć, żyjąc na uboczu, przeżuwając w milczeniu swoje przesądy, zawiści i nienawiści — stwardniał w surowości swojego losu i stał się zdolny nie tylko wszystko znieść, ale i zadać każde cierpienie.

W tym właśnie duchu, przejąwszy rządy w swoje ręce, postanowił samodzielnie dokończyć dzieła rewolucji. Ksią-żki dostarczyły teorii, lud podjął się praktyki i idee pisarzy przykroił na miarę własnych umiejętności.

Ci, którzy czytając tę książkę przyjrzeli się uważnie Francji osiemnastowiecznej, mogli zobaczyć, jak rodzą się tu i rozwijają dwie najważniejsze, ale bynajmniej nie rów-noczesne i nie zawsze do jednego celu zmierzające namięt-ności.

Jedna, głębsza i starsza, to gwałtowna i niepohamowana nienawiść do nierówności. Zrodziła się z widoku tej nie-równości, nim się karmiła i od dawna, z niesłabnącą i prze-możną siłą, utwierdzała Francuzów w pragnieniu, by do fundamentów zburzyć to wszystko, co jeszcze ze średnio-wiecznej instytucji pozostało, i na oczyszczonym terenie zbudować społeczeństwo, w którym wszyscy byliby tak do siebie podobni, a kondycje tak równe, jak to jest tylko mię-dzy ludźmi możliwe.

Page 284: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Druga namiętność, późniejsza i zakorzeniona słabiej, sprawiła, że pragnęli żyć nie tylko jako równi, ale jako wolni.

Pod koniec istnienia dawnego ustroju obie te namiętności są równie szczere i wydają się tak samo żywe. Spotykają się na progu rewolucji i wtedy na chwilę łączą się, stapiają, rozgrzewają we wzajemnym kontakcie i wreszcie zapalają wszystkie serca we Francji. Jest rok 89, czasy niedoświad-czenia, na pewno, ale i szlachetności, entuzjazmu, męstwa i wielkości, czasy na zawsze pamiętne, ku którym z podzi-wem i szacunkiem zwracać się będą ludzkie spojrzenia także i wtedy, kiedy i tych, co je oglądali, i nas już dawno nie będzie na świecie. Francuzi byli wówczas na tyle dumni ze swojej sprawy i z siebie, że wierzyli, iż mogą być równi i wolni. Wszędzie też wśród instytucji demokratycznych potworzyli instytucje wolne. Nie tylko obrócili w proch zgrzybiałe prawodawstwo, które dzieliło ludzi na kasty, cechy, klasy i wprowadzało w ich prawa jeszcze większą nierówność niż w ich kondycje, ale jednym ciosem obalili także te inne prawa, późniejsze dzieła królewskiej władzy, które pozbawiły naród swobody samostanowienia i przy każdym Francuzie postawiły rząd, jako jego preceptora, opiekuna, a w potrzebie i ciemięzcę. Wraz z rządem abso-lutnym upadła też centralizacja.

Lecz kiedy to krzepkie pokolenie, które rewolucję roz-poczęło, zostało wyniszczone bądź osłabione, jak to zwykle się zdarza każdemu pokoleniu porywającemu się na takie przedsięwzięcia; kiedy, wedle zwykłego biegu tego rodzaju wydarzeń, wśród anarchii i dyktatury ludowej, miłość wol-ności ostygła i przygasła, a przerażony naród jak po omac-ku zaczął szukać władcy — rząd absolutny, by się odrodzić i umocnić, znalazł wręcz cudowne ułatwienia, bez trudu odkryte przez geniusza, który miał się stać zarazem i kon-tynuatorem rewolucji, i jej niszczycielem.

Page 285: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Dawny ustrój obejmował bowiem cały zespół nowocze-snych instytucji, które, bynajmniej nie wrogie równości, łatwo mogły znaleźć zastosowanie w nowym społeczeń-stwie, a zarazem niezwykle ułatwiały despotyzm. Odgrze-bano je i wybrano z ruin dawnego ustroju. Instytucje te zrodziły niegdyś przyzwyczajenia, namiętności, poglądy zmierzające do utrzymywania ludzi w podziałach i w po-słuszeństwie; ożywiono te szczątki i zużytkowano. Podnie-siono z ruin i odrestaurowano centralizację; a ponieważ w czasach kiedy się dźwigała, wszystko, co ją niegdyś mogło ograniczać, było zniszczone — z wnętrza narodu, który dopiero co obalił monarchię, wyłoniła się nagle władza szersza, bardziej pedantyczna i absolutna niż ta, jaka nie-gdyś przysługiwała naszym królom. Przedsięwzięcie wy-dawało się czymś niezwykle zuchwałym, jego powodzenie czymś niesłychanym, bo pamiętano tylko o tym, co widzia-no w tamtej chwili, a zapomniano o tym, co oglądano nie-gdyś. Władca upadł, ale wszystko, co było w jego dziele najistotniejsze — pozostało; jego rządy się skończyły, ale administracja żyła dalej i ilekroć odtąd chciano obalić wła-dzę absolutną, poprzestawano na umieszczeniu głowy Wol-ności na niewolniczym tułowiu.

Od początku rewolucji aż po nasze czasy namiętne pra-gnienie wolności kilkakrotnie gaśnie i odradza się, by zno-wu zgasnąć i znowu się odrodzić; i długo jeszcze takie będą losy tej namiętności, ciągle bez doświadczenia i nieuregu-lowanej, dającej się łatwo zniechęcić, zastraszyć i przezwy-ciężyć, powierzchownej i przemijającej. W tym samym czasie namiętne pragnienie równości wciąż włada sercami, w których ma prawo pierwszeństwa; utrwala się tam dzięki uczuciom, które są nam najdroższe; i kiedy tamto, pragnie-nie wolności, nieustannie zmienia kształt, maleje, rośnie, potęguje się i słabnie, zależnie od wydarzeń, to — wciąż jest takie same, wciąż zmierza do tego samego celu z tym

Page 286: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

samym zapałem, upartym a często ślepym, gotowe poświę-cić wszystko dla tych, którzy pozwolą na jego zaspokoje-nie, gotowe dać każdemu rządowi, który zechce je fawory-zować i schlebiać mu — takie przyzwyczajenia, poglądy i prawa, jakich despotyzm potrzebuje, by panować.

Rewolucja francuska pozostanie otoczona mrokiem dla wszystkich, którzy zechcą patrzeć tylko na nią; światła, jedynego, jakie ją może oświetlić, należy szukać w czasach, które ją poprzedzają. Bez dokładnej znajomości dawnego społeczeństwa, jego praw, jego wad, przesądów, niedoli i wielkości, nigdy się nie zrozumie tego, co Francuzi zrobili w ciągu sześćdziesięciu lat dzielących nas od jego upadku, ale nawet ta znajomość nie wystarczy, jeśli się nie wejrzy w samą naturę naszego narodu.

Kiedy się nad tym narodem zastanawiam — znajduję, że on sam jest jeszcze bardziej niezwykły niż wszystkie wyda-rzenia w jego dziejach. Bo czyż istniał na ziemi naród tak pełen kontrastów i tak krańcowy w każdym swoim uczyn-ku, bardziej kierujący się uczuciami, a mniej —zasadami; naród, który by wskutek tego zawsze postępował albo go-rzej, albo lepiej, niż się po nim spodziewano, raz poniżej, innym razem— znacznie powyżej zwykłej miary człowie-czej; naród w swoich głównych instynktach tak niezmien-ny, że się go jeszcze rozpoznaje w wizerunkach, robionych przed dwoma i trzema tysiącami lat, a równocześnie tak zmienny w swoich codziennych poglądach i zamiłowa-niach, że w końcu staje się zjawiskiem nieoczekiwanym dla samego siebie i często bywanie mniej niż cudzoziemcy zdumiony widokiem tego, co sam zrobił; naród najbardziej ze wszystkich domatorski, największy niewolnik swoich przyzwyczajeń, kiedy się go pozostawi samemu sobie, lecz kiedy się go, wbrew jego woli, oderwie od jego domu i na-wyknień, gotów iść choćby na koniec świata i odważyć się na wszystko; naród niesforny z temperamentu, a przecież

Page 287: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

lepiej znoszący samowolę, a nieraz i przemoc jedynowład-cy, aniżeli normalne i wolne rządy najczcigodniejszych obywateli; dzisiaj — zdeklarowany wróg wszelkiego po-słuszeństwa, jutro — służący z pasją, jakiej nie potrafią w sobie wzbudzić narody nawet najbardziej niewolnicze; da-jący się prowadzić na nitce, póki nikt nie stawi oporu, i nie do opanowania, kiedy już gdzieś raz ktoś ten opór stawi; naród zawsze wprowadzający w błąd swoich władców, któ-rzy boją się go albo zanadto, albo za mało; nigdy dość wol-ny, by nie można było żywić nadziei, że się go ujarzmi, i nigdy dość posłuszny, by nie mógł swojego jarzma zrzu-cić; zdatny do wszystkiego, ale znakomity tylko na wojnie; rozmiłowany w hazardzie, sile, sukcesie, blichtrze i zgiełku bardziej niż w prawdziwej sławie; bardziej zdolny do hero-izmu niż do cnoty, do geniuszu niż do zdrowego rozsądku, łatwiej podejmujący ogromne plany niż realizujący wielkie przedsięwzięcia, najbłyskotliwszy i najniebezpieczniejszy naród Europy i jakby na to stworzony, by kolejno stawać się przedmiotem jej podziwu, nienawiści, litości, przeraże-nia, ale nigdy obojętności.

Tylko on mógł doprowadzić do rewolucji tak raptownej, tak radykalnej, tak gwałtownej w swoim przebiegu, a prze-cież tak pełnej nawrotów, sprzecznych faktów i przeciw-stawnych przykładów. Bez przyczyn, o których tu mówi-łem, Francuzi nigdy by jej nie wywołali, ale trzeba przy-znać, że wszystkie te przyczyny razem wzięte nie mogłyby jeszcze wytłumaczyć podobnej rewolucji nigdzie indziej niż we Francji.

Tak oto dotarłem do progu tej pamiętnej rewolucji; tym razem tu się zatrzymam: wkrótce, być może, będę już mógł ten próg przekroczyć. Nie będę już wówczas rozważał przyczyn rewolucji, ale postaram się ją zbadać samą w so-bie i wreszcie odważę się osądzić społeczeństwo, jakie się z niej zrodziło.

Page 288: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

DODATEK

O krajach ze zgromadzeniami stanowymi, a w szczególności o Langwedocji.

Nie zamierzam tu bynajmniej szczegółowo badać sytu-acji we wszystkich krajach z organizacją stanową, jakie istniały jeszcze w okresie rewolucji.

Chcę tylko podać ich liczbę, przedstawić te, w których życie miejscowe było nadal aktywne, pokazać, jak wyglą-dały ich stosunki z administracją królewską, gdzie kraje te odchodziły od ogólnie przyjętych zasad przedstawionych powyżej, a gdzie były z nimi w zgodzie, oraz uzmysłowić na przykładzie jednego z nich, czym łatwo mogły one były stać się wszystkie.

W większości francuskich prowincji istniały zgromadze-nia stanowe, co oznacza, że każda z nich była pod rządami króla administrowana przez l u d z i t r z e c h s t a -n ó w (les gens des trois états), jak wówczas mówiono, czyli przez zgromadzenie, złożone z przedstawicieli du-chowieństwa, szlachty i mieszczan. Tę organizacja prowin-cji, jak i inne średniowieczne instytucje polityczne, można w tym samym kształcie odnaleźć w niemal wszystkich cy-wilizowanych częściach Europy, a w każdym razie w tych, do których przeniknęły obyczaje i idee germańskie. W wie-lu prowincjach niemieckich zgromadzenia stanowe prze-trwały aż do rewolucji francuskiej ; tam gdzie zostały znie-sione, znikły dopiero w siedemnastym i osiemnastym wie-ku. Od dwustu lat władcy wszędzie prowadzili ze stanami wojnę, raz utajoną, raz jawną, ale nieprzerwaną. Nigdzie

Page 289: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nie starali się tej instytucji stosownie do postępów epoki ulepszyć, natomiast wszędzie i przy każdej sposobności usiłowali ją zniszczyć albo co najmniej zniekształcić.

We Francji w 1789 roku stany istniały już tylko w pięciu większych prowincjach i w kilku małych, pozbawionych znaczenia okręgach. Prowincjonalna wolność istniała na-prawdę tylko w dwu prowincjach, w Bretanii i w Langwe-docji; wszędzie indziej organizacja stanowa całkowicie straciła swoją prężność i była już tylko pustą formą.

Chcę tu wyodrębnić Langwedocję i przyjrzeć się jej do-kładnie.

Langwedocja była największym i najludniejszym krajem ze zgromadzeniami stanowymi; obejmowała przeszło dwa tysiące gmin, albo, jak wówczas mawiano, w s p ó l n o t (communautés), i miała blisko dwa miliony mieszkańców. Co więcej, była z tych krajów nie tylko największym, ale najzamożniejszym i najsprawniej rządzonym. Langwedocja jest więc dobrym przykładem tego, czym mogła być wol-ność prowincjonalna za dawnego ustroju i do jakiego stop-nia nawet tam, gdzie się wydawała największa, podporząd-kowano ją władzy królewskiej.

W Langwedocji stany mogły się zbierać tylko na spe-cjalny rozkaz królewski i po otrzymaniu listów konwoka-cyjnych, które król rozsyłał co roku imiennie do wszystkich członków zgromadzenia; w związku z tym pewien ówcze-sny frondysta tak się wyraził: „Z trzech ciał, z których skła-dają się nasze stany, jedno, duchowieństwo, pochodzi z no-minacji króla, ponieważ on obsadza biskupstwa i beneficja, a dwa pozostałe też za takie uchodzą, bo rozkazem dworu można każdego, jakiego się chce, członka nie dopuścić do udziału w stanach, nie skazując go przy tym na wygnanie ani go o nic nie oskarżając. Wystarczy go nie powołać”.

Stany musiały nie tylko się zebrać, ale i rozwiązać w ok-reślone dni, wskazane przez króla. Zwykły czas trwania

Page 290: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

sesji, określony postanowieniem, wynosił czterdzieści dni. Król był w zgromadzeniu reprezentowany przez komisarzy, którzy mieli tam wstęp, ilekroć go zażądali, i których zada-niem było zapoznawanie zgromadzenia z wolą rządu. Co więcej, stany znajdowały się pod bardzo ścisłym nadzorem. Bez aprobaty rady nie mogły podjąć żadnego ważniejszego postanowienia, uchwalić żadnego zarządzenia finansowe-go; uchwalenie podatku, zaciągnięcie pożyczki albo wszczęcie procesu wymagały specjalnego zezwolenia kró-la. Zarządzenia ogólne stanów, nawet te, które dotyczyły trybu ich posiedzeń, musiały być zatwierdzone przed wej-ściem w życie. Całość ich wpływów i wydatków, ich bu-dżet, jakby dziś powiedziano, był co roku poddawany tej samej kontroli.

Władza centralna miała zresztą w Langwedocji takie sa-me uprawnienia polityczne, jak wszędzie indziej; ogłaszane przez nią ustawy, ogólne rozporządzenia, które wciąż wy-dawała, powszechnie stosowane przez nią środki obowią-zywały tu tak samo, jak w krajach z elekcjami. Także i tu wykonywała ona wszystkie naturalne funkcje rządu; miała tę samą policję i tych samych funkcjonariuszy; co pewien czas stwarzała tu, jak wszędzie, całe rzesze nowych urzęd-ników, których urzędy prowincja musiała drogo odkupy-wać.

Langwedocją, podobnie jak i innymi prowincjami, rzą-dził intendent. Miał on w każdym dystrykcie subdelegatów, którzy korespondowali ze zwierzchnikami gmin i wydawali im polecenia. Nadzór administracyjny intendenta w Lan-gwedocji był zupełnie taki sam, jak w krajach z elekcjami. Bez upoważnienia rady królewskiej w Paryżu najlichsza wioszczyna zagubiona w wąwozach Cevennes nie miała prawa dokonać nawet najmniejszego wydatku. Ta część wymiaru sprawiedliwości, którą dziś nazywamy sądownic-twem sporno-administracyjnym, odgrywała tu rolę nie

Page 291: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

mniejszą niż w pozostałych częściach Francji; a nawet rola ta była większa Intendent rozstrzygał w pierwszej instancji wszystkie kwestie związane z administracją dróg, sądził w procesach dotyczących spraw drogowych i w ogóle decy-dował o wszystkich sprawach, w których rząd był, lub uważał, że jest zainteresowany. Ten zaś i tutaj, nie mniej niż gdzie indziej, krył wszystkich swoich urzędników przed pretensjami obywateli, którzy padli ich ofiarą.

Cóż więc szczególnego odróżniało Langwedocję od in-nych prowincji i dawało im powód do zazdrości? Trzy rze-czy, które wystarczyły, by stała się czymś zupełnie od-miennym od reszty Francji. 1° Zgromadzenie, złożone z ludzi poważnych, cieszących się szacunkiem ludności i respektowanych przez władzę królewską, do którego nie mógł wchodzić żaden funkcjona-riusz rządu centralnego, albo, jak wówczas mówiono, ż a -d e n k r ó l e w s k i u r z ę d n i k (aucun officier du roi), i gdzie co roku obradowano swobodnie i poważnie nad sprawami własnymi prowincji. Sąsiedztwo tej światłej in-stytucji wystarczyło, by administracja królewska zupełnie inaczej wykorzystywała tu swoje przywileje i by mając takich samych jak wszędzie urzędników i te same instynkty była jednak czymś zupełnie innym. 2° W Langwedocji wiele robót publicznych prowadzonych było na koszt króla i przez jego urzędników; na inne rząd centralny dostarczał częściowo środków i w dużej mierze kierował ich wykonaniem; ale przeważnie roboty te prowa-dzone były wyłącznie na koszt prowincji. Skoro król za-twierdził projekty i upoważnił stany do wyasygnowania pieniędzy, roboty prowadzone były przez funkcjonariuszy wybranych przez stany i pod dozorem wyłonionych spo-śród nich komisarzy. 3° Prowincja miała wreszcie prawo samodzielnie i według wybranej przez siebie metody pobierać część podatków

Page 292: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

królewskich oraz wszystkie inne, jakie pozwalano jej uch-walać na jej własne potrzeby.

Zobaczymy, jakie korzyści potrafiła Langwedocja wy-ciągnąć z tych przywilejów. Warto się temu przyjrzeć z bliska.

W krajach z elekcjami nie spotyka się prawie zupełnie podatków lokalnych; podatki powszechne są bardzo często ogromne, ale prowincja niemal nic nie wydaje na własne potrzeby. W Langwedocji, odwrotnie, sumy wydawane co roku przez prowincję na roboty publiczne są olbrzymie: do 1780 roku przekraczały corocznie 2 000 000 liwrów.

Rząd centralny odczuwał niekiedy niepokój na widok tak dużych wydatków; bał się, że prowincja, wyczerpana takim wysiłkiem, nie będzie mogła się uiścić z należnej mu części podatków; karci też stany za brak wstrzemięźliwości. Czy-tałem memoriał, w którym zgromadzenie odpowiada na takie zarzuty. Dosłowne wyjątki z tego memoriału lepiej niż wszystko, co mógłbym na ten temat powiedzieć, świad-czą o duchu, jaki ożywiał ten mały rząd.

W memoriale stany przyznają, że prowincja rzeczywiście przedsięwzięła i prowadzi wielkie roboty; ale bynajmniej nie usiłując się z tego tłumaczyć, oznajmiają, że jeżeli król pozwoli, prowincja będzie to robić nadal w coraz szerszym zakresie. Już uregulowała albo wyprostowała koryta naj-ważniejszych rzek przepływających przez jej terytorium, a teraz od kanału Południowego, wykopanego za Ludwika XIV i już nie wystarczającego, odprowadza odnogi, które przetną Dolną Langwedocję i przez Cette i Agde dojdą aż do Rodanu. Udostępniła dla handlu port w Cette i utrzymu-je go znacznym kosztem. Wszystkie te wydatki — podkre-śla memoriał — mają bardziej znaczenie ogólnonarodowe niż lokalne; niemniej prowincja, która korzysta z nich wię-cej od innych dzielnic, wzięła je na siebie. Jest także w trakcie osuszania pod uprawę bagien w okolicach Aigues-

Page 293: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Mortes. Ale przede wszystkim chce się zająć drogami: już otworzyła albo doprowadziła do stanu użyteczności wszy-stkie trakty wiodące przez Langwedocję do innych części królestwa; naprawiono nawet te, które łączą jedynie miasta i miasteczka Langwedocji. Są to wszystko drogi znakomite, nawet zimą, i korzystnie różnią się od twardych, wybo-istych i źle utrzymanych dróg, jakie znajdują się w więk-szości prowincji sąsiednich, w Delfinacie, w Quercy, w ok-ręgu Bordeaux (w krajach z elekcjami, jak zaznaczono w memoriale). Prowincja powołuje się w tym względzie na opinię kupców i podróżnych, i słusznie, bo Arthur Young, przejeżdżając tędy w dziesięć lat później, zanotował: „Lan-gwedocja, kraj z organizacją stanową, dobre drogi, zbudo-wane bez wykorzystywania pracy przymusowej”.

Jeśli król raczy pozwolić — czytamy w dalszym ciągu memoriału — stany nie poprzestaną na tym; zabiorą się do naprawiania dróg gminnych (polnych), które są równie ważne. „Bo jeśli płodów rolnych nie można przewieźć ze spichlerza właściciela na targ — zauważa memoriał — to cóż z tego, że można je transportować w dalekie strony?” — „W sprawie robót publicznych stany zawsze trzymały się zasady, że zważać należy nie na ich rozmach, ale na ich użyteczność.” Rzeki, kanały, drogi, które wszystkim wy-tworom rolnictwa i przemysłu nadają wartość przez to, że w każdej porze roku i tanim kosztem pozwalają je wszę-dzie, gdzie trzeba, przewozić, i dzięki którym handel może przenikać do wszystkich części prowincji — wzbogacają kraj, aczkolwiek go kosztują. Co więcej, roboty tego rodza-ju, prowadzone z umiarem i mniej więcej jednakowo w rozmaitych częściach prowincji równocześnie, pozwalają wszędzie utrzymać równe płace i stanowią pomoc dla ubo-gich. „W Langwedocji król nie potrzebuje zakładać na swój koszt warsztatów dobroczynnych, jak to czyni w pozosta-łych częściach Francji — nie bez dumy stwierdza na za-

Page 294: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

kończenie prowincja. — Nie prosimy bynajmniej o tę ła-skę; zastępują je roboty publiczne, które sami prowadzimy każdego roku i które wszystkim dają pożyteczną pracę.”

Im dokładniej badam ogólne regulaminy, ustanowione — z przyzwoleniem królewskim, ale zazwyczaj bez królew-skiej inicjatywy — przez stany Langwedocji w tych dzia-łach administracji publicznej, jakie im pozostawiono, tym bardziej podziwiam ich rozsądek, sprawiedliwość i łagod-ność; i tym bardziej postępowanie miejscowego rządu wy-daje mi się górować nad wszystkim, co oglądałem w kra-jach, którymi administrował sam król.

Prowincja podzielona jest na g m i n y (miasta albo wio-ski— communautés) i na dystrykty administracyjne, nazy-wane d i e c e z j a m i (diocèses), wreszcie —na trzy duże departamenty, które noszą nazwę s e n e s k a l i i (sénéch-aussées). Każda z tych części ma odrębną reprezentację i mały własny rząd, który funkcjonuje pod kierownictwem bądź stanów, bądź króla. Jeśli zamierzone roboty publiczne leżą w interesie któregoś z tych małych ciał politycznych, to podejmuje się je tylko na własną jego prośbę. Jeśli robo-ty gminy mogą być pożyteczne dla diecezji, diecezja musi w pewnej mierze uczestniczyć w wydatkach. Jeśli mają znaczenie dla całej seneskalii i ona z kolei musi dopomóc. Diecezja, seneskalia, prowincja obowiązane są wreszcie pomagać gminie nawet wtedy, gdy chodzi tylko o jej wła-sny interes, ale roboty są konieczne i przerastają jej siły; bowiem, jak nieustannie powtarzają stany: „Wedle podsta-wowej zasady naszego ustroju wszystkie części Langwedo-cji są wzajemnie za siebie odpowiedzialne i powinny sobie kolejno pomagać”.

Prowadzone przez prowincję roboty muszą być zawcza-su przygotowane i uzgodnione najpierw ze wszystkimi mniejszymi jednostkami samorządu, które mają w nich uczestniczyć; są one zawsze odpłatne: praca przymusowa

Page 295: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jest nieznana. Mówiłem już, że w krajach z organizacją elekcyjną za tereny zabrane właścicielom na cele publiczne płacono zawsze źle albo późno, a często nie płacono wcale. Jest to jedna z najgłośniejszych i najczęstszych skarg, pod-noszonych przez zgromadzenia prowincjonalne, zwołane w 1787 roku. Czasami stwierdza się, że w ogóle nie można już spłacić tak zaciągniętego długu, bo rzecz nabyta została zniszczona albo zmieniła swój charakter przed oszacowa-niem. W Langwedocji każda działka ziemi zabrana właści-cielowi musi być przed rozpoczęciem robót skrupulatnie oceniona, a spłacona w pierwszym roku ich wykonywania.

Regulamin zgromadzeń stanowych dotyczący rozma-itych robót publicznych, z którego czerpię te szczegóły, wydał się rządowi centralnemu tak doskonały, że go po-dziwiał, choć nie naśladował. Rada królewska, zatwier-dziwszy jego ważność, kazała go powielić w Królewskiej Drukarni i zaleciła rozesłać wszystkim intendentom jako dokument, z którym należy się zapoznać.

To, co powiedziałem o robotach publicznych, da się tym bardziej zastosować do innej, nie mniej ważnej dziedziny administracji prowincji, do kwestii ściągania podatków. Zwłaszcza pod tym względem, przeniósłszy się z królestwa do prowincji, trudno jest uwierzyć, że się jest wciąż w tym samym państwie.

Jak mówiłem już przy innej okazji, metody stosowane przy wymiarze i pobieraniu podatku majątkowego w Lang-wedocji pokrywają się częściowo z dzisiejszymi sposobami ściągania podatków. Nie będę tu tego powtarzał, dodam jedynie, że prowincja tak bardzo była przeświadczona o wyższości swoich metod, iż ilekroć król ustanawiał nowe podatki, stany bez wahania bardzo drogo odkupywały pra-wo ściągania ich na swój sposób i wyłącznie przez swoich poborców.

Page 296: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Mimo wszystkich wydatków, wymienionych tu kolejno, sprawy Langwedocji były tak dobrze uporządkowane, a jej kredyt tak ustalony, że rząd centralny często korzystał z tego kredytu, pożyczając w imieniu prowincji pieniądze, których on sam nie otrzymałby na tak dogodnych warun-kach. Jak się przekonałem, Langwedocja za własnym porę-czeniem, ale na rachunek króla, pożyczyła w ostatnich cza-sach 73 200 000 liwrów.

Jednakże rząd i jego ministrowie bardzo niechętnym okiem patrzyli na te wyjątkowe swobody. Richelieu naj-pierw je przykrócił, potem zniósł. Miękki i gnuśny Ludwik XIII, który niczego nie kochał, nienawidził ich; Boulainvil-liers opowiada, że wszystkie przywileje prowincji budziły w nim taką odrazę, iż wpadał w gniew, ilekroć była o tym mowa. Nikt nie potrafi ocenić, z jaką energią dusze słabsze nienawidzą wszystkiego, co je zmusza do wysiłku. Zuży-wają na to cały zasób swoich cech męskich i niemal zawsze w tym jednym okazują się silne, choćby we wszystkim in-nym były bezwolne. Szczęśliwy traf sprawił, że stara kon-stytucja Langwedocji została przywrócona za małoletniości Ludwika XIV. I król ten respektował ją, uważając za swoje dzieło. Ludwik XV zawiesił jej stosowanie na dwa lata, ale później pozwolił jej się odrodzić.

Stworzenie urzędów municypalnych naraziło ją na nie-bezpieczeństwo mniej bezpośrednie, ale nie mniej groźne; ta haniebna instytucja nie tylko zniszczyła ustrój miast, ale groziła wynaturzeniem ustrojowi prowincji. Nie wiem, czy deputowani stanu trzeciego do zgromadzeń prowincjonal-nych bywali kiedykolwiek wybierani w tym właśnie cha-rakterze; w każdym razie od dawna było już inaczej; miej-scy urzędnicy municypalni z przysługującego im prawa byli w zgromadzeniach jedynymi przedstawicielami miesz-czaństwa i ludu.

Page 297: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Brak osobnego mandatu przyznanego dla obrony okre-ślonych interesów nie był zbyt zauważalny, dopóki miasta same swobodnie wybierały swoje organa w powszechnym głosowaniu i, najczęściej, na okres bardzo krótki. Mer, konsul czy syndyk reprezentował wtedy w łonie stanów żądania ludności, w której imieniu przemawiał, tak wiernie, jakby został przez nią do stanów wybrany. Łatwo zrozu-mieć, że inaczej zachowywał się ten, kto za pieniądze kupił sobie prawo rządzenia współobywatelami. Ten prezentował już tylko siebie albo, w najlepszym razie, ciasne interesy czy ciasne namiętności swojej koterii. A wszakże temu urzędnikowi-nabywcy swojej władzy nadal przyznawano prawo, które posiadali urzędnicy obieralni. Zmieniło to od razu cały charakter instytucji. Szlachta i duchowieństwo nie miały już w zgromadzeniu prowincjonalnym obok siebie i na wprost siebie przedstawicieli ludu, tylko paru miesz-czan, izolowanych, nieśmiałych i bezsilnych, a rola, jaką stan trzeci odgrywał w rządach, stawała się coraz bardziej podrzędna, mimo że w tym samym okresie z każdym dniem wzrastała jego siła i bogactwo w społeczeństwie. Inaczej działo się w Langwedocji, ponieważ prowincja, w miarę jak król ustanawiał urzędy, zawsze je pilnie od niego odkupywała. Pożyczka zaciągnięta na ten cel przez Lan-gwedocję w jednym tylko roku 1773 sięgała przeszło czte-rech milionów liwrów.

Także inne, jeszcze potężniejsze przyczyny złożyły się na to, że nowy duch wstąpił w te stare instytucje i że stany Langwedocji uzyskały nad innymi stanami niezaprzeczalną przewagę.

W prowincji tej, podobnie jak w dużej części południo-wych ziem Francji, podatek majątkowy nie był podatkiem osobistym, ale rzeczowym, to znaczy, że wysokość jego ustalano na podstawie wartości majątku, a nie kondycji właściciela. Prawda, że istniały ziemie, które przywilej

Page 298: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

zwalniał od płacenia tego podatku. Były to dawniejsze zie-mie szlacheckie; ale z postępem czasu i rozwojem przemy-słu część tych dóbr przeszła w ręce nieszlacheckie; z dru-giej strony ludzie pochodzenia szlacheckiego stali się wła-ścicielami wielu dóbr podlegających podatkowi majątko-wemu. Przywilej przeniesiony tą drogą z osób na rzeczy był na pewno bardziej absurdalny, ale odczuwano go zna-cznie mniej dotkliwie, bo choć jeszcze ciążył, już nie upo-karzał. Nie związany już nierozerwalnie z pojęciem klasy, nie dając żadnej z nich korzyści całkowicie obcych czy sprzecznych z interesami klas pozostałych — nie stanowił już dla nich przeszkody we wspólnym zarządzaniu prowin-cją. W Langwedocji zresztą bardziej niż gdzie indziej klasy mieszały się, biorąc udział w rządzeniu na stopie całkowitej równości.

W Bretanii każdy szlachcic miał prawo osobiście uczest-niczyć w zgromadzeniach stanowych, co czyniło z nich często coś w rodzaju polskich sejmików. W Langwedocji szlachta wysyłała na zgromadzenia stanowe tylko przed-stawicieli; dwudziestu trzech występowało w imieniu wszystkich. Duchowieństwo reprezentowane było przez dwudziestu trzech biskupów prowincji, miasta zaś, co szczególnie należy podkreślić, miały tyleż głosów co tamte dwa stany razem.

Ponieważ izba była jedna i głosowano nie stanami, ale osobiście, trzeci stan siłą rzeczy zyskał tam duże znaczenie; powoli jego duch przeniknął całą instytucję. Co więcej, trzech urzędników, tak zwanych syndyków generalnych, którzy w imieniu stanów prowadzili sprawy prowincji, było zawsze prawnikami, a więc nie należało do szlachty. Szla-chta, dosyć silna, by utrzymać swoją pozycję, była już za słaba, by samodzielnie rządzić. Duchowieństwo zaś, choć złożone w dużej części ze szlachty, żyło w doskonałej zgo-dzie ze stanem trzecim; z zapałem popierało większość

Page 299: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

jego projektów i współpracowało z nim nad podniesieniem dobrobytu materialnego wszystkich obywateli, nad rozwo-jem handlu i przemysłu, często oddając na usługi stanowi trzeciemu swoją dużą znajomość ludzi i rzadką zręczność w załatwianiu interesów. Przedstawicielem wybieranym po to, by w Wersalu omawiał z ministrami kwestie sporne, stanowiące przedmiot zatargu między władzą królewską i stanami— bywał niemal zawsze duchowny. Można rzec, że przez całe ostatnie stulecie Langwedocja była admini-strowana przez mieszczan, których kontrolowała szlachta i którym pomagali biskupi.

Dzięki temu szczególnemu ustrojowi Langwedocji duch nowych czasów mógł spokojnie przeniknąć tę starą instytu-cję, wszystko w niej modyfikując i niczego nie niszcząc.

Tak samo mogło być wszędzie. Zaledwie cząstka wy-trwałości i wysiłku, na jaki królowie zdobywali się obalając i wypaczając stany prowincjonalne, wystarczyłaby, by w ten sposób udoskonalić je wszystkie i przystosować do po-trzeb nowoczesnej cywilizacji — wystarczyłaby, gdyby ci królowie nie pragnęli tylko jednego: żeby się stać i pozo-stać wszechwładnymi panami.

Page 300: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

PRZYPISY*

(1) Siła oddziaływania prawa rzymskiego w Niemczech. Jak to się stało, że zajęło ono miejsce prawa germań-

skiego.

Pod koniec średniowiecza prawo rzymskie stało się głównym i niemalże jedynym przedmiotem studiów nie-mieckich prawników; w tej epoce studiowali oni nawet naj-częściej poza granicami Niemiec, na uniwersytetach wło-skich. Ci prawnicy nie mieli władzy politycznej w społe-czeństwie, ich zadaniem była tylko wykładnia i stosowanie jego praw; i choć nie mogli prawa germańskiego obalić, przekształcili je tak, by dało się siłą wtłoczyć w ramy pra-wa rzymskiego. Stosowali prawo rzymskie do wszystkiego, co w instytucjach germańskich mogło mieć choćby daleką analogię z prawodawstwem Justyniana; wprowadzili tym sposobem do prawodawstwa narodowego nowego ducha i nowe zwyczaje; zostało ono stopniowo tak przekształco-ne, że przestało być sobą i na przykład w XVII wieku było już właściwie nieznane. Zostało zastąpione przez coś, co z nazwy było jeszcze germańskie, ale w treści rzymskie.

Mamy podstawy, by sądzić, że ta praca prawników wpły-nęła na pogorszenie się wielu kondycji w dawnym społe-czeństwie germańskim, zwłaszcza kondycji chłopów; ci, którym udało się do tej pory zachować wszystkie swobody

* Niektóre przypisy autora, ze względu na ich zbyt techniczny lub zbyt specjalny charakter, zostały w tym wydaniu opuszczone.

Page 301: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

i posiadłości, lub choćby ich część — utracili je wtedy przez uczone utożsamienie ich kondycji z kondycją rzym-skich niewolników albo dzierżawców wieczystych.

To stopniowe przekształcanie prawa narodowego i da-remne wysiłki, jakie czyniono, aby się temu przeciwstawić uwidoczniają się dobrze w dziejach Wirtembergii.

Od powstania hrabstwa noszącego tę nazwę w roku 1250 aż do stworzenia księstwa w roku 1495 prawodawstwo jest całkowicie krajowe; składa się z praw obyczajowych, praw ustanawianych przez miasta albo dwory senioralne, ze sta-tutów ogłaszanych przez zgromadzenia stanowe; jedynie sprawami Kościoła rządzi prawo obce, prawo kanoniczne.

Po roku 1495 charakter prawodawstwa zmienia się; za-czyna się penetracja prawa rzymskiego; doktorzy, jak na-zywano tych, co studiowali prawo w szkołach cudzoziem-skich, wchodzą do rządu i obejmują pieczę nad wyższymi sądami. W całej pierwszej połowie XV wieku warstwy rzą-dzące prowadzą z nimi taką samą walkę, jaka rozegrała się w tejże epoce w Anglii, ale ze skutkiem całkiem odmien-nym. Na sejmie w Tybindze w 1514 roku i na sejmach na-stępnych przedstawiciele feudałów i deputowani miast wie-lokrotnie występują przeciwko temu, co się dzieje; oskarża-ją legistów o to, że wtargnęli do wszystkich sądów i zmie-niają ducha albo literę wszystkich zwyczajów i praw. Po-czątkowo mają na pozór przewagę; uzyskują od rządu obie-tnicę, że sądy wyższe będzie się odtąd obsadzać oświeco-nymi i czcigodnymi osobami wybieranymi ze szlachty i spośród stanów księstwa, a nie doktorami, i że komisja, złożona z przedstawicieli rządu i stanów, ułoży projekt ko-deksu, który mógłby być stosowany w całym kraju. Były to wysiłki daremne. Prawo rzymskie wkrótce już wypiera całkowicie prawo narodowe z dużej części prawodawstwa i zapuszcza korzenie nawet tam, gdzie owo prawodawstwo jeszcze przetrwało.

Page 302: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Ten triumf prawa obcego nad prawem rodzimym niektó-rzy historycy niemieccy przypisują dwu przyczynom: 1° ruchowi, który skłaniał wówczas wszystkie umysły ku ję-zykom i literaturom starożytności, oraz wynikającej stąd pogardzie dla umysłowych tworów geniuszu narodowego; 2° przeświadczeniu, żywemu przez całe niemieckie śre-dniowiecze i dostrzegalnemu nawet w ówczesnym prawo-dawstwie, że święte cesarstwo jest kontynuacją cesarstwa rzymskiego, po którym swoje prawo odziedziczyło.

Ale przyczyny te nie wystarczają do zrozumienia, dla-czego to samo prawo przyjmuje się wtedy równocześnie na całym kontynencie Europy. Sądzę, iż stało się tak dlatego, że wszędzie w tym samym czasie absolutna władza panują-cych umacniała się na ruinach starych europejskich swobód i że prawo rzymskie, prawo oparte na niewolnictwie, zna-komicie nadawało się do tych celów.

Prawo rzymskie, które wszędzie udoskonaliło prywatną dziedzinę życia społecznego, wszędzie też przyczyniło się do degradacji życia politycznego, ponieważ w głównych zarysach było dziełem ludu bardzo cywilizowanego i bar-dzo ujarzmionego. Królowie przyjęli je więc z zapałem i wprowadzili wszędzie, gdzie tylko sięgała ich władza. Uczeni zajmujący się wykładnią tego prawa stali się w całej Europie ich ministrami albo głównymi pełnomocnikami. W potrzebie legiści dostarczali władcom oparcia w prawie przeciw samemu prawu. Od tamtej pory robili to często. U boku władcy, który prawo łamał, prawie zawsze pojawiał się legista, który zapewniał, że jest to najzupełniej zgodne z prawem, i udowadniał uczenie, że gwałt był słuszny, a ucie-miężony pobłądził.

Page 303: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

(2) Przejście od monarchii feudalnej do monarchii demo-

kratycznej.

Ponieważ wszystkie monarchie w tej epoce stały się ab-solutnymi, nie wydaje się, by ta zmiana ustroju wynikła z jakiejś okoliczności szczególnej, która w każdym państwie przypadkiem wyłoniła się w tym samym czasie; sądzić ra-czej należy, że wszystkie te podobne do siebie i współcze-sne sobie wydarzenia musiały mieć jedną przyczynę ogól-ną, która wszędzie działała jednakowo i równocześnie.

Tą ogólną przyczyną jest przejście z jednego stanu spo-łecznego w drugi, z feudalnej nierówności do demokra-tycznej równości. Szlachta była już pokonana, a lud jeszcze się nie podźwignął, jedni byli za nisko, drudzy — nie dość wysoko, by krępować ruchy władzy. Był to okres trwający sto pięćdziesiąt lat, niejako złoty wiek władców, którzy mieli równocześnie i stabilizację, i wszechwładzę, rzeczy zwykle wyłączające się wzajemnie: byli tak nietykalni, jak dziedziczni władcy monarchii feudalnej, i tak wszechwład-ni, jak przywódcy społeczeństwa demokratycznego.

(3) Upadek wolnych miast w Niemczech. Miasta cesarskie

(Reichsstaedte).

Według historyków niemieckich, okres największej świetności tych miast przypada na wiek XIV i XV. Były wówczas przybytkami bogactwa, sztuki, wiedzy, panowały nad europejskim handlem, były najpotężniejszymi ośrod-kami cywilizacji. Pod koniec tego okresu, zwłaszcza na północy i na południu Niemiec, utworzyły one wraz z oko-liczną szlachtą niepodległe konfederacje, podobnie jak uczyniły to miasta szwajcarskie wespół z chłopami.

Page 304: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W wieku XVI miasta niemieckie żyły jeszcze w dobro-bycie, ale już nadszedł okres ich upadku. Wojna Trzydzie-stoletnia zrujnowała je doszczętnie; bodaj nie ma takiego, które by nie było w tym okresie zniszczone albo zburzone.

Mimo to w traktacie westfalskim nadal określane są mia-nem stanów bezpośrednich Rzeszy, czyli zależnych bezpo-średnio od cesarza; ale zarówno władcy panujący na zie-miach sąsiednich, jak i sam cesarz, którego władza od woj-ny Trzydziestoletniej rozciąga się już tylko na tych drob-nych wasali cesarstwa — zamykają ich suwerenność w co-raz ciaśniejszych granicach. W wieku XVIII jest jeszcze tych miast pięćdziesiąt jeden; zajmują dwie ławy w sejmie i mają prawo głosu; ale w rzeczywistości nie mają już żad-nego wpływu na bieg spraw ogólnych.

Wewnątrz uginają się pod brzemieniem długów, które po części biorą się stąd, że przy wymiarze cesarskich podatk-ów miasta są nadal taksowane według swojej dawnej świet-ności, a po części z kiepskiej administracji. Co zaś jest naj-bardziej godne uwagi — ta zła administracja zdaje się wy-nikać z jakiejś sekretnej choroby, na którą cierpią wszyst-kie, niezależnie od formy ich ustroju; czy jest on arystokra-tyczny, czy demokratyczny — daje powody do skarg jeśli nie jednakowych, to równie głośnych i szczerych: arysto-kratyczny zarząd miejski stał się koterią niewielkiej liczby rodzin; wszystkim rządzi protekcja i prywatny interes; przy zarządzie demokratycznym wszędzie szerzą się intrygi i przekupstwo. W obu wypadkach mieszczanie skarżą się na nieuczciwość i obojętność swoich zarządów. Cesarz nie-ustannie musi wkraczać w ich sprawy, aby przywracać w nich jaki taki porządek. Wolne miasta wyludniają się, ubo-żeją. Przestają być ogniskami niemieckiej cywilizacji; sztu-ki kwitną dalej, ale przenoszą się do nowych miast stwo-rzonych przez książąt Rzeszy i reprezentujących świat no-wy. Handel je omija; ich dawna energia, ich patriotyczny

Page 305: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wigor — zanikają; tylko Hamburg wciąż jeszcze jest wiel-kim ośrodkiem bogactwa i kultury, ale to ze względu na swoje szczególne warunki.

(4)

Część krajów dzisiaj niemieckich, jak Brandenburgia, stare Prusy, Śląsk, pierwotnie zamieszkana była przez Sło-wian; zostały one podbite i częściowo zaludnione przez Niemców. Na tych ziemiach poddaństwo — zawsze znacz-nie cięższe niż w Niemczech — pozostawiło też w końcu osiemnastego wieku szczególnie wyraźne ślady.

(5) Kodeks Fryderyka Wielkiego.

Spośród dzieł Fryderyka Wielkiego najmniej znanym, nawet w jego kraju, i najmniej błyskotliwym jest kodeks, zredagowany na jego rozkaz a ogłoszony przez jego na-stępcę. Mimo to — nie wiem, czy którekolwiek z jego dzieł rzuca więcej światła i na człowieka, i na czasy, i lepiej po-kazuje ich wzajemne na siebie oddziaływanie.

Ów kodeks to prawdziwa konstytucja, w przypisywanym temu słowu znaczeniu; jego celem jest uregulowanie nie tylko stosunków między obywatelami, ale też i stosunków obywateli z państwem: jest to równocześnie kodeks cywil-ny, kodeks karny i akt konstytucyjny.

Opiera się albo raczej wydaje się opierać na pewnych za-sadach ogólnych, wyrażonych w formie wielce filozoficz-nej i wielce abstrakcyjnej, które pod wieloma względami przypominają zasady z Deklaracji praw człowieka w kon-stytucji z roku 1791.

Głosi się tu, że dobro państwa i jego mieszkańców jest celem społeczeństwa i granicą prawa; że ustawy mogą

Page 306: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ograniczać wolność i prawa obywatela tylko dla wspólnego pożytku, że każdy członek państwa powinien przyczyniać się do dobra powszechnego stosownie do swojej pozycji i majątku; że prawa jednostki powinny ustępować przed dobrem powszechnym.

Nigdzie nie ma tu mowy o dziedzicznym prawie władcy, o jego rodzinie czy choćby o prawie szczególnym, które byłoby niezależne od prawa państwowego. Na określenie władzy królewskiej używa się tu już jedynie nazwy Pań-stwo.

Mówi się natomiast o powszechnym prawie człowieka: powszechne prawa człowieka oparte są na przyrodzonej mu wolności zabiegania o własne dobro bez naruszania praw innych ludzi. Dozwolone jest wszelkie działanie nie zaka-zane przez prawo naturalne albo przez obowiązujące prawo państwowe. Każdy mieszkaniec może wymagać od państwa ochrony swojej osoby i własności i ma prawo samemu się bronić siłą, jeśli państwo nie przychodzi mu z pomocą.

Wyłożywszy te górne zasady, prawodawca zamiast za-czerpnąć stąd, jak to zrobiono w konstytucji z roku 1791, dogmat o suwerenności ludu i określić organizację rządu ludowego w wolnym społeczeństwie — nagle wykonuje zwrot i wyciąga inną konsekwencję, nie mniej demokra-tyczną, ale już nie liberalną: panującego uważa za jedynego przedstawiciela państwa i wyposaża go we wszystkie pra-wa, które przed chwilą przyznał społeczeństwu. Panujący nie jest już w tym kodeksie przedstawicielem Boga, jest tylko przedstawicielem społeczeństwa, jego pełnomocni-kiem, jego sługą, jak go Fryderyk dosłownie w swoich dziełach nazywa; ale je reprezentuje sam jeden i sam jeden korzysta z całej władzy, przysługującej społeczeństwu. Zwierzchnik państwa, powiedziano we wstępie, który ma obowiązek tworzyć dobro powszechne będące jedynym celem społeczeństwa, jest wyznaczony i upoważniony do

Page 307: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

kierowania wszystkich jednostkowych wysiłków ku temu właśnie celowi.

Do najważniejszych obowiązków tego wszechwładnego pełnomocnika społeczeństwa zaliczono tu: utrzymanie po-koju i publicznego bezpieczeństwa wewnątrz kraju i za-gwarantowanie każdemu obrony przed przemocą. Na ze-wnątrz — to on stanowi o pokoju i wojnie; on jeden wydaje ustawy i regulaminy porządkowe; on jeden ma prawo łaski i umarzania dochodzeń w sprawach karnych.

Wszystkie istniejące w państwie stowarzyszenia, wszyst-kie zakłady publiczne podlegają w interesie pokoju i po-wszechnego bezpieczeństwa jego kontroli i kierownictwu. By móc te obowiązki pełnić — zwierzchnik państwa mieć musi pewne dochody i prawa użytkowe (droits utiles); ma więc władzę nakładania podatków na majątki prywatne, na osoby i ich zawody, na handel, na produkcję i spożycie. Rozkazy funkcjonariuszy publicznych działających w jego imieniu mają być przestrzegane jako jego własne we wszystkim, co się mieści w granicach ich funkcji.

A teraz, pod tą całkowicie nowoczesną głową ujrzymy całkiem gotyckie ciało; Fryderyk odjął mu jedynie to, co mogło krępować sprawowanie jego własnej władzy, i wszy-stko razem złożyło się na kształt monstrualny, na coś w ro-dzaju formy przejściowej między dwoma różnymi tworami. W tym swoim cudacznym dziele Fryderyk ujawnia tyleż pogardy dla logiki, ile dbałości o swoją władzę i niechęci do przysparzania sobie niepotrzebnych trudności przez atakowanie tego, co jeszcze miało siłę się bronić.

Mieszkańcy wsi, z wyjątkiem kilku dystryktów i kilku miejscowości, pozostają w dziedzicznym poddaństwie, które nie ogranicza się do pracy przymusowej i świadczeń związanych z posiadaniem niektórych ziem, ale rozciąga się, jak już widzieliśmy, na samą osobę posiadacza.

Page 308: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Większość przywilejów właścicieli ziemskich zostaje przez kodeks ponownie zatwierdzona; można nawet powie-dzieć, że zostaje zatwierdzona wbrew kodeksowi; mówi się tam bowiem, że w wypadkach, gdy zwyczaj miejscowy i nowe prawodawstwo są niezgodne — należy przestrzegać miejscowego prawa zwyczajowego. Oświadcza się formal-nie, że państwo nie może żadnego z tych przywilejów znieść inaczej, jak wykupując go i w trybie przewidzianym przez prawo.

Prawda, że kodeks stwierdza, iż poddaństwo właściwe (leibeigenschaft), o ile jest poddaństwem osobistym, zostaje zniesione, ale dziedziczna zależność (erbunterthaenigkeit), która zajęła jego miejsce, także jest rodzajem poddaństwa, co można stwierdzić czytając tekst.

W tym samym kodeksie mieszczanin nadal jest starannie odseparowany od chłopa; uznaje się natomiast istnienie między mieszczaństwem i szlachtą czegoś w rodzaju klasy pośredniej: składa się ona z wysokich urzędników nieszla-checkiego pochodzenia, z duchownych, z profesorów szkół wyższych, gimnazjalnych i uniwersyteckich.

Wyodrębnieni z reszty stanu mieszczańskiego, nie zostali oni bynajmniej włączeni do szlachty; przeciwnie, ich kon-dycja jest w stosunku do szlacheckiej niższa. Nie mogli na ogół kupować dóbr rycerskich ani zajmować w służbie publicznej najwyższych stanowisk. Nie byli też hoffaehig, czyli nie mogli pojawiać się na dworze, chyba wyjątkowo i zawsze bez rodzin. Jak we Francji, poniżenie raniło tym dotkliwiej, że klasa ta z każdym dniem stawała się bardziej oświecona i wpływowa i do funkcjonariuszy państwowych pochodzenia mieszczańskiego, choć nie zajmowali stano-wisk najświetniejszych, należały już te wszystkie, na któ-rych było najwięcej roboty, i to najpożyteczniejszej. Obu-rzenie na przywileje szlacheckie, które u nas stało się tak potężnym czynnikiem rewolucji, w Niemczech obróciło się

Page 309: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

w życzliwość, jaka jej tu z początku towarzyszyła, A prze-cież główny redaktor kodeksu był mieszczaninem; ale nie-wątpliwie trzymał się ściśle rozkazów swojego władcy.

Stara struktura Europy nie rozpadła się jeszcze w tej czę-ści Niemiec tak doszczętnie, by Fryderyk, choć nią gardził, miał uznać, że jest już czas na usunięcie jej pozostałości. Na ogół poprzestaje na odebraniu szlachcie prawa zrzesza-nia się i wspólnego zarządzania, natomiast każdemu szlachcicowi z osobna zostawia jego przywileje; ogranicza jedynie i reguluje wynikające z nich korzyści. Tak więc okazuje się, że ów kodeks, zredagowany na rozkaz ucznia naszych filozofów i wprowadzony w życie po rewolucji francuskiej, jest najbardziej autentycznym i najpóźniejszym dokumentem prawodawczym stwarzającym podstawy pra-wne dla tych samych feudalnych nierówności, które rewo-lucja miała w całej Europie obalić.

Szlachta jest tu uznana za korporację w państwie najważ-niejszą; na wszystkie zaszczytne stanowiska należy miano-wać w pierwszym rzędzie ludzi pochodzenia szlacheckiego, o ile zdolni są je zajmować. Tylko oni mogą posiadać dobra szlacheckie, tworzyć ordynacje, korzystać z prawa polowa-nia i prawa sądu, przynależnych do dóbr rycerskich, a także z praw patronatu nad kościołami; tylko oni mogą używać nazwisk pochodzących od posiadanej ziemi. Mieszczanie, którym wyjątkowo i wyraźnie zezwolono na posiadanie dóbr szlacheckich, mogą korzystać z praw i zaszczytów związanych z posiadaniem takich dóbr jedynie w granicach tego zezwolenia. Mieszczanin, choćby był właścicielem dóbr szlacheckich, może je legować mieszczańskiemu spa-dkobiercy tylko wtedy, gdy ten jest spadkobiercą pierwsze-go stopnia. Gdyby nie miał takich spadkobierców, albo innych spadkobierców należących do szlachty, majątek ma być zlicytowany.

Page 310: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Najbardziej charakterystyczną częścią kodeksu Frydery-ka jest dołączone doń prawo karne, odnoszące się do spraw politycznych.

Następca Fryderyka Wielkiego, Fryderyk Wilhelm II, który, mimo feudalnych i absolutystycznych cech kodeksu, omówionych powyżej, doszukiwał się w dziele stryja ten-dencji rewolucyjnych i zwlekał z jego ogłoszeniem aż do roku 1794 — dał się podobno przekonać wymowie dosko-nałych przepisów karnych, dzięki którym kodeks naprawiał zło wynikające z zawartych w nim zasad. I rzeczywiście, nigdy już nie pojawiło się w tej dziedzinie nic bardziej kompletnego; z największą surowością karane są nie tylko bunty i spiski; także lekceważąca krytyka postępków rządu ścigana jest bardzo surowo. Zakazuje się kupowania i roz-powszechniania niebezpiecznej literatury, jej drukarz, wy-dawca i dystrybutor są odpowiedzialni na równi z autorem. Reduty, maskarady i inne zabawy uznane są za zebrania publiczne i na ich urządzenie trzeba uzyskiwać zgodę poli-cji. Podobnie rzecz się ma, jeśli idzie o bankiety w miej-scach publicznych. Wolność prasy i słowa poddana jest ścisłemu i arbitralnemu nadzorowi. Wprowadza się zakaz noszenia przy sobie broni palnej.

Wreszcie, przez całe to dzieło, zapożyczone w połowie ze średniowiecza, przewijają się rozporządzenia, których duch, skrajnie centralistyczny, bliski jest socjalizmowi. Oz-najmia się więc, że państwo jest obowiązane troszczyć się o wyżywienie, zatrudnienie i zapłatę dla tych wszystkich, którzy nie mogą się utrzymać sami, a nie mają prawa do wsparcia ze strony dziedzica wsi albo gminy: należy za-pewnić im pracę, stosowną do ich sił i umiejętności. Pań-stwo ma obowiązek tworzenia zakładów przychodzących z pomocą obywatelom w biedzie. Ponadto państwo upoważ-nione jest do likwidowania fundacji stanowiących zachętę

Page 311: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

do lenistwa; samo też rozdzielać ma między ubogich pie-niądze, którymi te instytucje rozporządzały.

Śmiałe nowości w teorii i lękliwą ostrożność w praktyce, tak charakterystyczne dla tego dzieła wielkiego Fryderyka, napotyka się tam wszędzie. Z jednej strony głosi się tam wielką zasadę nowoczesnego społeczeństwa, że wszyscy na równi podlegają opodatkowaniu; z drugiej —pozostawia się prawa prowincjonalne, sankcjonujące wyjątki od tej reguły. Kodeks nakazuje, by każdy proces między obywatelem a panującym był sądzony według procedury powszechnie obowiązującej przy wszystkich sporach; w rzeczywistości zasady tej nie przestrzegano, ilekroć była niewygodna dla królewskich interesów albo namiętności. Ostentacyjnie pokazywano młyn w Saint-Souci, ale w niektórych innych okolicznościach bez rozgłosu naginano prawo do potrzeb.

Tym, co dowodzi, że ten kodeks, tak nowatorski z pozo-ru, w rzeczywistości wniósł niewiele nowego, i co w kon-sekwencji sprawia, że jest on tak ciekawym świadectwem prawdziwego stanu społeczeństwa w tej części Niemiec pod koniec wieku XVIII — jest fakt, że naród pruski pra-wie nie dostrzegł jego ogłoszenia. Studiowali go tylko prawnicy, a i w naszych czasach wielu jest ludzi oświeco-nych, którzy też go nigdy nie czytali.

(6)

W dziedzinie administracji miejskiej jedną z cech w XVIII stuleciu najbardziej widocznych jest nie tyle nawet zniesienie wszelkiej reprezentacji i wszelkiego udziału lud-ności w rządach miastem, ile posunięta do najdalszych gra-nic zmienność reguł, którym ta administracja miejska pod-lega, nieustające nadawanie, odbieranie, przywracanie, roz-szerzanie, ograniczanie i modyfikowanie na tysiączne spo-soby wszystkich praw. Nic nie ukazuje lepiej podeptania

Page 312: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

tych lokalnych swobód, jak ów wieczny rozgardiasz w prawach, na które nikt już chyba nie zwraca uwagi. Już sama ta zmienność wystarczałaby, by z góry zniweczyć wszelkie indywidualne pomysły, wszelki szacunek dla wspomnień, wszelki lokalny patriotyzm w instytucji, która wszakże najlepiej nadaje się do pielęgnowania tradycji. Przygotowywano w ten sposób wielkie unicestwienie prze-szłości, którego miała dokonać rewolucja.

(7)

Pretekstem, jakim posłużył się Ludwik XIV, by znieść municypalną wolność miast, było złe zarządzanie finansa-mi. Jednakże ta zła gospodarka — powiada słusznie Turgot — trwała nadal, a nawet jeszcze się pogorszyła po reformie przeprowadzonej przez tego króla. Miasta — dodaje — są dziś przeważnie bardzo poważnie zadłużone, po części wskutek pożyczek, jakich udzielały rządowi, po części zaś wskutek rozlicznych wydatków dokonywanych przez urzędników municypalnych, którzy dysponują cudzymi pie-niędzmi, ale nie muszą mieszkańcom zdawać rachunków ani otrzymywać od nich instrukcji, a sami chcą się w ten sposób wsławić i niekiedy wzbogacić.

(8) Dlaczego w Kanadzie można było najlepiej ocenić cen-

tralizację administracyjną dawnego ustroju.

Fizjonomię rządów metropolii najlepiej można ocenić w koloniach, bo tutaj wszystkie jej charakterystyczne rysy by-wają zwykle pogrubione i stają się widoczniejsze. Jeśli chcę dobrze poznać ducha administracji Ludwika XIV oraz jej wady, powinienem pojechać do Kanady. Tu wszystkie niedostatki widać jak pod mikroskopem.

Page 313: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

W Kanadzie nie istniały te nieprzeliczone przeszkody, które fakty wcześniejsze albo dawny stan społeczny prze-ciwstawiały, bądź otwarcie, bądź skrycie, swobodnemu rozwijaniu się ducha rządów. Szlachty tu prawie nie było, a przynajmniej utraciła ona prawie całkowicie swoje korze-nie. Kościół nie miał już tutaj swojej dominującej pozycji; tradycje feudalne zagubiły się albo zatarły; władza sądowa nie wyrastała ze starych instytucji i starych obyczajów. Władza centralna bez przeszkód mogła tu ulegać swoim naturalnym skłonnościom, kształtując wszystkie prawa w duchu, jaki ją ożywiał. W Kanadzie nie ma więc śladu in-stytucji municypalnych czy prowincjonalnych, żadnej peł-noprawnej siły zbiorowej, żadnej dozwolonej indywidual-nej inicjatywy. Jest intendent, który ma pozycję dominują-cą, ale zgoła inną, niż jego koledzy mają we Francji; admi-nistracja wtrąca się do różnych spraw jeszcze bardziej niż w metropolii, ale tak samo chce wszystko załatwiać z Pary-ża, mimo 1800 mil, jakie ją dzielą od tego miasta; nie trzy-ma się ona wielkich zasad, dzięki którym kraj mógłby się stać kolonią ludną i zamożną, natomiast stosuje wszelkiego rodzaju sztuczne drobne zabiegi oraz wywiera uciążliwy przymus, by zwiększyć i rozrzedzić zaludnienie: uprawa ziemi jest obowiązkowa, wszystkie procesy związane z na-daniem ziemi są odbierane sądom i rozstrzygane przez sa-mą administrację, ziemia musi być uprawiana w pewien określony sposób, miejsca osiedlenia są wyznaczane itd. — wszystko to dzieje się za Ludwika XIV; edykty są kontrsy-gnowane przez Colberta. Można by pomyśleć, że to już pełnia nowoczesnej centralizacji i że jesteśmy w Algierii, Kanada jest bowiem wiernym wizerunkiem tego, co zawsze oglądało się w Algierii. I tu, i tam administracja jest niemal tak samo liczna jak ludność, panuje, działa, reguluje, przy-musza, chce wszystko przewidzieć, podejmuje się wszyst-

Page 314: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

kiego, lepiej zna rzeczywiste potrzeby administrowanego niż on sam, jest bez ustanku czynna i zawsze jałowa.

Przeciwnie w Stanach Zjednoczonych, gdzie angielski system decentralizacji jeszcze się rozbudowuje: gminy stają się niemal niezawisłe, są czymś w rodzaju demokratycz-nych republik. Element republikański, który stanowi nieja-ko grunt angielskiej konstytucji i angielskich zwyczajów, pojawia się tu i rozwija bez przeszkód. W Anglii admini-stracja właściwa robi mało, natomiast poszczególni obywa-tele — dużo; w Ameryce administracja do niczego się już właściwie nie wtrąca i wszystko robią zjednoczone w tym celu jednostki. Nieobecność klas wyższych, która sprawia, że mieszkaniec Kanady jest jeszcze bardziej zależny od rządu niż współczesny mu mieszkaniec Francji — coraz bardziej uniezależnia od władzy mieszkańca prowincji an-gielskich.

W obu koloniach formuje się w końcu społeczeństwo całkowicie demokratyczne; ale tu, dopóty przynajmniej, dopóki Kanada należy do Francji, równość połączona jest z rządami absolutnymi; tam łączy się ona z wolnością. Jeśli zaś idzie o materialne skutki tych dwóch metod kolonial-nych, wiadomo, że w roku 1763, w okresie podboju, lud-ność Kanady liczyła 60 000 dusz, a ludność prowincji an-gielskich 3 000 000.

(9) Wpływ wspólnych dyskusji na zacieranie się podzia-

łów kastowych.

Przypatrując się dość błahym pracom towarzystw agro-nomicznych w XVIII wieku, można się przekonać, jaki wpływ na zacieranie się podziałów kastowych miała wspól-na dyskusja o wspólnych interesach. Choć zebrania te od-bywały się na trzydzieści lat przed rewolucją, w pełni daw-

Page 315: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

nego ustroju, i choć omawiano tu tylko sprawy teoretyczne, już to samo, że omawiano zagadnienia interesujące rozma-ite klasy i że omawiano je wspólnie, zbliżało ludzi i łączy-ło; uprzywilejowani i nieuprzywilejowani zaczynali rozu-mieć potrzebę rozsądnych reform — a przecież były to tylko rozmowy o rolnictwie.

Jestem przekonany, że jedynie rząd, który ufał tylko swojej własnej sile, a każdego człowieka traktował zawsze w oderwaniu od reszty, to jest właśnie ów dawny rząd, utrzymać mógł tę śmieszną i bezsensowną nierówność, jaka istniała we Francji w chwili wybuchu rewolucji; najlżejsze nawet zetknięcie z self-government zmodyfikowałoby ją głęboko i szybko przekształciło albo wręcz obaliło.

(10)

Swobody prowincjonalne mogą jakiś czas przetrwać mimo braku wolności narodowej, jeśli są to swobody stare, wrośnięte w zwyczaje, obyczaje i wspomnienia, a despo-tyzm jest, odwrotnie, nowy; ale nierozsądnie byłoby wie-rzyć, że lokalne swobody można dowolnie stwarzać czy choćby długo utrzymać, jeśli się zniesie wolność powsze-chną.

(11)

Turgot, w memoriale dla króla, tak oto, moim zdaniem bardzo trafnie, określa rzeczywisty zasięg przywilejów szlachty w dziedzinie podatkowej:

1° Uprzywilejowani mogą uzyskać całkowite zwolnienie od podatku majątkowego dla dzierżawy zaorywanej przez cztery pługi, od jakiej w okolicach Paryża płaci się zwykle 2 000 fran-ków podatku.

Page 316: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

2° Ci sami uprzywilejowani nic zgoła nie płacą od lasów, łąk, winnic i stawów oraz od terenów ogrodzonych przylegających do zamków, niezależnie od wielkości tego obszaru. W niektó-rych kantonach najważniejsze zbiory dają łąki i winnice; wów-czas szlachcic zarządzający osobiście swoimi ziemiami uwalnia się od wszelkich podatków, które spadają na płacących podatek majątkowy; jest to druga ogromna korzyść.

(12)

W Podróży Arthura Younga w 89 znajduje się mały ob-razek, gdzie tak udatnie i w tak dobrej oprawie odmalowa-no ów stan obu społeczeństw, że nie mogę się oprzeć poku-sie, by go tu umieścić.

Young, podróżując po Francji w okresie pierwszego podniecenia wywołanego zdobyciem Bastylii, zostaje w pewnym miasteczku zatrzymany przez tłum, który zoba-czywszy, że nie nosi on kokardy, chce go zaprowadzić do więzienia. By się z tarapatów wydobyć, Young wygłasza takie oto przemówienie:

Panowie, powiedziano tu, że podatki powinny być płacone jak przedtem. Podatki powinny być płacone, na pewno, ale nie tak, jak przedtem. Trzeba je płacić tak, jak w Anglii. Mamy du-żo podatków, których wy nie macie, ale stan trzeci, lud, nie pła-ci ich, obciążają one tylko bogaczy. U nas płaci się od każdego okna; ale kto ma w domu tylko sześć okien, nie płaci nic. Boga-ty pan płaci podatek dwudziestego grosza i majątkowy, ale wła-ściciel małego ogródka nic nie płaci. Bogaty płaci od koni, od powozów, od służby; płaci nawet za prawo strzelania do wła-snych kuropatw; drobnego właściciela te wszystkie podatki nie dotyczą. Więcej! mamy w Anglii podatek, który płaci bogaty, żeby przyjść z pomocą biednemu. A więc, choć trzeba nadal podatki płacić, trzeba je płacić inaczej. Metoda angielska jest dużo lepsza.

A jako że moja kiepska francuszczyzna — dodaje Young — w sam raz pasowała do ich gwary, zrozumieli mnie wybornie;

Page 317: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

każde słowo z tej przemowy trafiło im do przekonania i uwie-rzyli, że mogę być człowiekiem zacnym, w czym utwierdziłem ich wołając: «Niech żyje stan trzeci!» Pozwolili mi wówczas przejechać, wiwatując na moją cześć”.

(13) Analiza kajetów zażaleń stanu szlacheckiego w roku

1789.

Początek rewolucji francuskiej był tym, jak sądzę, zna-mienny, że tylko wtedy rozmaite klasy mogły— każda z osobna — dać autentyczne świadectwo żywionym przez siebie poglądom i uczuciom, które potem ta sama rewolucja przekształciła i wynaturzyła.

To autentyczne świadectwo, jak każdy wie, zostało spi-sane w kajetach, sporządzonych przez trzy stany w roku 1789. Owe kajety albo memoriały były redagowane z cał-kowitą swobodą, w sposób jak najbardziej jawny, przez każdy z trzech stanów, których dotyczyły; zainteresowani długo nad nimi dyskutowali, redaktorzy spisali je po doj-rzałym namyśle; mianowicie ówczesny rząd, zwracając się do narodu — nie podejmował się zadawać pytań i równo-cześnie udzielać odpowiedzi. W czasie, kiedy kajety spo-rządzono, zebrano najważniejsze ich części w trzech dru-kowanych tomach, które znajdują się w każdej bibliotece. Oryginały złożone są w archiwach narodowych, gdzie znajdują się też protokoły zgromadzeń, które je redagowa-ły, oraz, częściowo, korespondencja, jaką na temat tych zgromadzeń prowadził w tym czasie ze swoimi urzędnika-mi Necker. Ten zbiór tworzy długą serię tomów in folio. Jest to najcenniejszy dokument, jaki pozostał nam po starej Francji, dokument, do którego powinno się nieustannie zaglądać, jeśli się chce poznać stan ducha i umysłu naszych ojców w chwili wybuchu rewolucji.

Page 318: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Sądziłem, że może drukowany trzytomowy wyciąg, o którym wspomniałem, jest dziełem stronniczym i nie odda-je ściśle charakteru tej ogromnej ankiety, ale porównując oba teksty przekonałem się, że wielki obraz jest jak najbar-dziej podobny do zmniejszonej kopii*

Wolność osobista. Domaga się zniesienia poddaństwa osobistego tam, gdzie ono jeszcze istnieje, oraz znalezienia sposobu na zniesienie handlu niewolnikami i niewolnictwa Murzynów; domaga się, by każdy mógł swobodnie podró-żować i osiedlać się, gdzie zechce, bądź to w granicach królestwa, bądź to poza jego granicami, i by nikt mu w tym nie mógł samowolnie przeszkodzić; domaga się ścisłego przestrzegania przepisów policyjnych oraz podporządko-wania policji sędziom nawet w razie zamieszek; domaga się, by nikt nie mógł być aresztowany ani osądzony przez sędziów innych niż ci, których jurysdykcji normalnie pod-

. Wyciąg z kajetów stanu szlacheckiego, jaki tutaj daję,

pozwala poznać rzeczywiste uczucia, ożywiające znakomi-tą większość tego stanu. Widać tu jasno, co szlachta uparcie chciała ze swoich dawnych przywilejów zachować, z czego była właściwie gotowa ustąpić i co sama chciała poświęcić. Przede wszystkim zaś widoczny tu jest w pełni duch, jaki ożywiał wówczas całą szlachtę domagającą się wolności politycznej. Ciekawy i smutny to obraz!

Prawa jednostki. Szlachta żąda przede wszystkim wy-raźnej deklaracji praw przysługujących wszystkim lu-dziom; żąda, by ta deklaracja potwierdzała ich wolność i gwarantowała ich bezpieczeństwo.

* Résumé Général ou Extrait des Cahiers de Pouvoirs, Instruc-tions, Demandes et Doléances, remis par les divers Bailliages, Sénéchaussées et pays d’Etats du Royaume, à leurs Députés à VAssemblée des Etats Généraux, ouverts à Versailles le 4 mai 1789 par une Société de Gens de Lettres, 3 tomy, 1789.

Page 319: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

lega; by, w związku z tym, więzienia stanu i inne miejsca, w których bezprawnie przytrzymuje się ludzi, zostały ska-sowane. Niektórzy domagają się zburzenia Bastylii. Nalega na to zwłaszcza szlachta paryska.

Wszelkie listy tajne (lettres closes) czy pieczętne (lettres de cachet) powinny być zakazane. Jeżeli bezpieczeństwo państwa wymaga aresztowania obywatela bez natychmia-stowego wdrożenia przeciwko niemu zwykłego postępowa-nia sądowego, należy przedsięwziąć środki nie dopuszcza-jące do nadużyć, bądź przez zawiadomienie o aresztowaniu rady stanu, bądź w jakikolwiek inny sposób.

Szlachta żąda, by wszelkie komisje specjalne, wszelkie trybunały kompetencyjne i wyjątkowe, wszelkie przywileje committimus, wyroki z odroczeniem itd. zostały zniesione i by najsurowsze kary czekały tych, co by wydali albo wprowadzili w życie rozkaz samowolny; by w sądownic-twie zwykłym, jedynym, jakie należy zachować, przedsię-wzięto nieodzowne środki zapewniające wolność osobistą, zwłaszcza w dziedzinie procedury karnej; by sprawiedli-wość była wymierzana bezpłatnie i by niepotrzebne jurys-dykcje zostały zniesione. „Sędziowie są powoływani dla ludu, a nie ludy dla sędziów” — powiedziano w jednym z kajetów. Szlachta domaga się nawet, by w każdym baliwa-cie wprowadzono porady i ustanowiono bezpłatnych obroń-ców dla ubogich; by dochodzenie było publiczne i by stro-ny mogły się bronić same; by w sprawach karnych oskar-żony miał zapewnioną opiekę prawną i by we wszystkich fazach postępowania sędziemu towarzyszyła pewna liczba obywateli ze stanu, do którego należy oskarżony, powoła-nych do orzekania o zbrodni lub przestępstwie oskarżone-go: wskazuje się tu na przykład konstytucji angielskiej; by kary były proporcjonalne do przestępstw i równe dla wszy-stkich; by kara śmierci była stosowana rzadziej, a wszystkie kary cielesne, tortury itp. zakazane; by, wreszcie, los więź-

Page 320: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

niów uległ poprawie — zwłaszcza los więźniów pozostają-cych w śledztwie.

Według kajetów, należy szukać sposobów zabezpiecze-nia wolności osobistej przy poborze do wojska i marynarki. Trzeba umożliwić zamianę obowiązku służby wojskowej na świadczenia pieniężne oraz sprawić, by ciągnienie losów odbywało się w obecności przedstawicieli wszystkich trzech stanów; należy wreszcie pogodzić wojskową dyscy-plinę i subordynację z prawami obywatela i człowieka wol-nego. Płazowanie szablą ma być zakazane.

Wolność i nienaruszalność własności. Szlachta domaga się, by własność była nietykalna i by wolno ją było naru-szyć jedynie w wypadkach koniecznych, uzasadnionych dobrem publicznym. W takim wypadku rząd ma bezzwło-cznie wypłacić wysokie odszkodowanie. Konfiskata po-winna być zniesiona.

Wolność handlu, pracy i rzemiosła. Należy zapewnić wolność rzemiosła i handlu. W związku z tym zniesione zostaną cechy i inne przywileje przysługujące niektórym stowarzyszeniom; komory celne będą się znajdować tylko na granicach państwa.

Wolność religii. Religia katolicka będzie jedyną religią panującą we Francji, ale każdemu pozostawiona zostanie wolność sumienia i nie-katolikom przywrócone zostaną ich prawa cywilne i zwrócona ich własność.

Wolność prasy, nienaruszalność tajemnicy poczty. Wol-ność prasy będzie zapewniona, a restrykcje, jakim może ona podlegać w interesie powszechnym, ustali z góry usta-wa. Cenzorzy kościelni mają cenzurować jedynie książki traktujące o dogmacie; co do reszty, wystarczy, że znane będą osoby autorów i drukarzy. Niektórzy domagają się, by przestępstwa prasowe mogły być rozpatrywane jedynie przez ławy przysięgłych. Nade wszystko i jednogłośnie szlachta domaga się w kajetach bezwzględnego poszano-

Page 321: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

wania tajemnicy pocztowej, w tym sensie, by listy nie mo-gły stanowić tytułu ani środka oskarżenia. Otwieranie li-stów jest — jak mówi się tu bez ogródek — najbardziej odrażającym szpiegostwem, ponieważ stanowi pogwałcenie publicznego zaufania.

Nauczanie, wychowanie. W kajetach szlachta ogranicza się do żądania, by nauczaniu udzielono czynnego poparcia, by objęło ono miasta i wsie i by nim kierowano według zasad zgodnych z przypuszczalnym życiowym przeznacze-niem dzieci; by dzieciom dawano przede wszystkim wy-chowanie narodowe, ucząc je obowiązków i praw obywa-telskich. Szlachta domaga się nawet ułożenia dla dzieci katechizmu, w którym zostałyby im w sposób przystępny podane najważniejsze punkty konstytucji. Ale nie wskazuje sposobów, jakich należy użyć, by nauczanie udostępnić i upowszechnić, ogranicza się do żądania, by tworzono zakłady kształcące dzieci ubogiej szlachty.

Troska o lud. W dużej liczbie kajetów powtarza się żąda-nie, by okazywać więcej względów ludowi. W niektórych — szlachta protestuje przeciwko niewłaściwemu stosowa-niu przepisów policyjnych, wskutek czego z reguły samo-wolnie, bez prawomocnego wyroku zamyka się w więzie-niach, domach poprawczych itd. wielu rzemieślników i in-nych pożytecznych obywateli, często za drobne wykrocze-nia albo tylko na podstawie podejrzeń, co stanowi narusze-nie wolności osobistej. Wszystkie zeszyty domagają się ostatecznego zniesienia pracy przymusowej. Większość baliwatów pragnie, by zezwolono na wykup praw związa-nych z monopolami dworskimi oraz myt. Wielu żąda zła-godzenia świadczeń z tytułu niektórych praw feudalnych oraz zniesienia opłaty wolnego lenna (droit de franc-fief). W jednym z kajetów powiedziano, że ułatwienie kupna i sprzedaży ziemi leży w interesie rządu. Tym właśnie ar-gumentem będzie się uzasadniać zniesienie wszystkich na-

Page 322: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

raz praw senioralnych i wystawienie na sprzedaż dóbr mar-twej ręki. W wielu zeszytach pojawia się żądanie, by ogra-niczyć szkodliwe dla rolnictwa prawo gołębnika (droit de colombier). Niezwłocznie natomiast należy znieść instytu-cję zarządów (capitaineries) pilnujących zwierzyny kró-lewskiej, których istnienie stanowi naruszenie prawa wła-sności. W miejsce istniejących podatków królewskich chce się wprowadzić inne, mniej uciążliwe dla ludu.

Szlachta domaga się wszczęcia starań o podniesienie do-brobytu na wsi; żąda, by w wioskach otwierano przędzalnie i tkalnie, w których wieśniacy mogliby znaleźć zajęcie w czasie martwego sezonu, a w każdym baliwacie stworzono pod nadzorem administracji prowincjonalnej publiczne spichlerze, co zapobiegnie okresom głodu i utrzyma ceny żywności na określonym poziomie; domaga się troski o ulepszenie rolnictwa i poprawę losu wsi oraz zwiększenia zakresu robót publicznych, zwłaszcza jeśli idzie o osusza-nie bagien i zapobieganie powodziom, itd.; żąda wreszcie czynnego popierania handlu i rolnictwa we wszystkich pro-wincjach.

Szlachta domaga się w kajetach, by w każdym dystrykcie otwierano niewielkie zakłady szpitalne; by zniesiono przy-tułki dla żebraków i zakładano w ich miejsce warsztaty do-broczynne; by utworzono kasy zapomogowe pod zarządem stanów prowincjonalnych oraz rozmieszczono we wszyst-kich okręgach, na koszt prowincji, chirurgów, lekarzy i a-kuszerki, którzy darmo leczyliby ubogich; by wymiar spra-wiedliwości był dla ludu zawsze bezpłatny; i wreszcie, by pomyślano o stworzeniu zakładów dla ociemniałych, głu-choniemych, podrzutków itd.

Zresztą w tych wszystkich sprawach stan szlachecki og-ranicza się na ogół do wyrażenia swojego pragnienia re-form, nie wdając się w szczegóły wykonania. Widać, że ob-cował on z klasami niższymi znacznie mniej niż niższe

Page 323: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

duchowieństwo i że, stojąc z dala od ich nędzy, mniej się zastanawiał nad sposobami zapobieżenia jej.

O prawie do pełnienia funkcji publicznych, o hierarchii stanowisk i honorowych przywilejach szlachty. Głównie, a raczej jedynie w tym, co się tyczy hierarchii stopni i różni-cy kondycji, szlachta oddala się od ducha żądanych przez siebie reform i, mimo kilku istotnych koncesji, trwa przy zasadach dawnego ustroju. Czuje, że walczy tu o samo swoje istnienie. Usilnie domaga się w swoich kajetach za-chowania wyraźnej odrębności stanowej duchowieństwa i szlachty. Żąda nawet, by szukano sposobów na utrzymanie stanu szlacheckiego w jego całkowitej czystości; a więc, by zakazano kupowania tytułów szlacheckich za pieniądze, by nie wiązano ich z pewnymi stanowiskami, by szlachectwo można było otrzymać tylko za długotrwałą i pożyteczną służbę dla państwa. Ludzi bezpodstawnie podających się za szlachtę należy ścigać i pociągać do odpowiedzialności. We wszystkich kajetach nalega się na utrzymanie wszystkich honorowych przywilejów szlacheckich. W niektórych spo-tyka się nawet żądanie, by szlachcica można było rozpo-znać na pierwszy rzut oka po specjalnej oznace.

Trudno sobie wyobrazić coś bardziej charakterystyczne-go niż to żądanie, najlepiej wskazujące na podobieństwo, jakie mimo różnicy kondycji istniało już między szlachci-cem i nie-szlachcicem. Na ogół szlachta, dosyć ustępliwa, jeśli idzie o niektóre korzyści swego stanu, niespokojnie i zapalczywie broni w swoich kajetach swych przywilejów honorowych. Chce zachować wszystkie, które ma, i chcia-łaby sobie stworzyć nowe, których nie miała nigdy; tak bar-dzo już czuje, że unoszą ją fale demokracji, i tak bardzo się lęka, by się w nich nie rozpłynąć. Rzecz dziwna! Szlachta instynktownie czuje niebezpieczeństwo, ale nie widzi go i nie rozumie.

Page 324: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Jeśli idzie o przyznawanie urzędów, szlachta żąda znie-sienia ich sprzedawalności w sądownictwie; domaga się, by na tego rodzaju stanowiska obywatele byli wskazywani królowi przez naród i mianowani przez króla, z jedynym ograniczeniem: wieku i zdolności. W odniesieniu do oficer-skich stopni wojskowych większość szlachty uważa, że powinny one być dostępne również ludziom stanu trzeciego i że każdy żołnierz, który zasłużył się ojczyźnie, ma prawo dojść do najwyższych godności wojskowych. „Stan szla-checki nie pochwala żadnego prawa zamykającego dostęp do kariery wojskowej stanowi trzeciemu” — powiedziano w kilku kajetach; szlachta chce jedynie, by prawo wstępo-wania do pułku w stopniu oficerskim bez uprzedniego przejścia przez stopnie niższe było zarezerwowane wyłącz-nie dla szlachty. Skądinąd w niemal wszystkich kajetach powtarza się żądanie, by nominacje w wojsku podlegały regułom stałym i stosowanym wobec wszystkich, by uzy-skiwanie ich nie było uzależnione wyłącznie od łaskawych względów i by wszystkie stopnie, z wyjątkiem wyższych oficerskich, otrzymywano według prawa starszeństwa.

Jeśli idzie o funkcje kościelne, szlachta domaga się, by przy rozdziale beneficjów przywrócono wybory, a przy-najmniej, by komitet, powołany przez króla, mógł mieć w tych sprawach głos doradczy.

Szlachta żąda wreszcie, by pensje były odtąd rozdawane oględniej i nie skupiały się w niektórych rodzinach oraz by każdy obywatel miał tylko jedną pensję i otrzymywał pobo-ry tylko z jednego miejsca; żąda też zniesienia praktyki przyznawania ekspektatyw na urzędy obsadzone przez inną osobę.

Kościół i duchowieństwo. Kiedy nie chodzi już o jej wła-sne prawa i stanowy ustrój, ale o przywileje i organizację Kościoła, szlachta wysuwa żądania znacznie mniej szcze-gółowe; ale bacznie śledzi i potępia nadużycia.

Page 325: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Żąda, by duchowieństwo nie miało przywilejów podat-kowych i by płaciło swoje długi samo, a nie kosztem naro-du; by zakony klasztorne zostały gruntownie zreformowa-ne. W większości kajetów mówi się, że zakłady te daleko odeszły od ducha instytucji Kościoła.

Większość baliwatów żąda, by ograniczono szkodliwy wpływ dziesięciny na rolnictwo; spora liczba domaga się nawet ich zniesienia. „Większą część dziesięcin — czytamy w jednym z kajetów — pobierają ci proboszczowie, którzy najmniej dbają o niesienie ludowi pomocy duchowej.” Jak widać, stan drugi w uwagach swoich nie bardzo oszczędzał stan pierwszy. Ten sam niedostatek szacunku okazywał też wobec samego Kościoła. Niektóre baliwaty formalnie przy-znają stanom generalnym prawo znoszenia niektórych za-konów religijnych i obracania ich dóbr na inne cele. Sie-demnaście baliwatów uznaje, że stany generalne mają pra-wo regulowania dyscypliny kościelnej. Niektóre twierdzą, że za dużo jest dni świątecznych, co szkodzi pracy na roli i sprzyja pijaństwu; domagają się więc, by wiele świąt znieść, przesuwając je na niedziele.

Prawa polityczne. W tej dziedzinie kajety przyznają wszystkim Francuzom prawo bezpośredniego bądź pośred-niego udziału w rządach, czyli prawo wybierania i wybie-ralności, ale z zachowaniem hierarchii stanowisk; każdy więc może wybierać i zostać wybranym tylko w swoim stanie. W oparciu o tę zasadę, system reprezentacji powi-nien być tak ustalony, by wszystkie stany narodu miały zapewniony poważny udział w kierowaniu sprawami pań-stwa.

W kwestii głosowania na zgromadzeniu stanów general-nych zdania są podzielone: większość domaga się, by stany głosowały osobno; jedni uważają, że powinno się zrobić wyjątek od tej zasady przy głosowaniu w sprawach podat-kowych; inni wreszcie żądają, by tak było zawsze. „Głosy

Page 326: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

będą liczone od głowy, a nie od stanu — oświadczają — jest to bowiem jedyna rozumna forma pozwalająca wyklu-czyć i wykorzenić egoizm stanowy, wyłączne źródło na-szych wszystkich niedoli, oraz zbliżyć do siebie ludzi i do-prowadzić do wyniku, jakiego naród ma prawo się spo-dziewać po zgromadzeniu, którego patriotyzm i wielkie cnoty umocnione są przez oświecenie.” Ponieważ jednak taka innowacja, wprowadzona zbyt nagle, mogłaby być przy obecnym stanie umysłów niebezpieczna, niektórzy są-dzą, że należy ją wprowadzać ostrożnie i zgromadzenie powinno się zastanowić, czy nie byłoby rozsądniejsze od-roczenie głosowania indywidualnego do następnych stanów generalnych. W każdym razie szlachta domaga się, by każ-dy stan miał prawo zachować godność przysługującą wszy-stkim Francuzom; w związku z tym należy znieść upoka-rzające formy, których stan trzeci musiał przestrzegać w dawnym ustroju, jak na przykład klękanie, „albowiem wi-dok człowieka klęczącego przed innym człowiekiem obraża ludzką godność i, między dwiema istotami równymi z natu-ry, wyraża niższość nie dającą się pogodzić z ich podsta-wowymi prawami” — powiedziano w jednym z zeszytów.

O przyszłej formie rządu i zasadach ustroju. W odniesie-niu do formy rządu szlachta domaga się utrzymania ustroju monarchicznego, zachowania w osobie króla połączonej władzy ustawodawczej, sądowej i wykonawczej, ale zara-zem wydania ustawy zasadniczej, mającej zabezpieczyć prawa narodu w zakresie sprawowanej przezeń władzy.

Tak więc wszystkie kajety głoszą, że naród ma prawo zbierać się w stanach generalnych, które powinny obejmo-wać odpowiednią liczbę członków, zapewniającą zgroma-dzeniu niezależność. Domagają się, by stany zbierały się odtąd bez listów konwokacyjnych, w stałych, z góry okre-ślonych odstępach czasu, a także przy każdym wstąpieniu na tron nowego króla. Wiele baliwatów uważa nawet, że

Page 327: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

byłoby pożądane, aby to zgromadzenie obradowało w per-manencji. Gdyby stany generalne nie zostały zwołane w terminie określonym przez ustawę, obywatele mieliby pra-wo odmówić płacenia podatku. W paru kajetach żąda się, by w przerwach między posiedzeniami stanów działała ko-misja per interim, która czuwałaby nad administracją króle-stwa; ale w większości szlachta wyraźnie oponuje przeciw-ko tworzeniu tej komisji oświadczając, że komisja taka byłaby całkowicie sprzeczna z konstytucją. Interesujący jest powód podawany przez szlachtę: boi się ona, że tak małe zgromadzenie postawione wobec rządu mogłoby ule-gać jego namowom.

Szlachta żąda, by ministrowie nie mieli prawa rozwią-zywania zgromadzenia i by odpowiadali prawnie za zakłó-cenie toku jego obrad swoimi knowaniami; by żaden urzę-dnik, żadna osoba w jakikolwiek sposób uzależniona od rządu nie mogła być deputowanym; by deputowani byli osobiście nietykalni i nie mogli być pociągani do odpowie-dzialności za wygłaszane opinie; wreszcie, by zgromadze-nie obradowało publicznie i by obrady w celu szerszego udostępnienia ich narodowi ogłaszano drukiem.

Szlachta jednomyślnie żąda, by zasady obowiązujące w rządach państwem stosowane były w administracji wszyst-kich części terytorium; a więc by w każdej prowincji, w każdym dystrykcie, w każdej parafii organizowano zgro-madzenia, których członkowie wybierani na czas ograni-czony pochodziliby z wolnego wyboru.

W niektórych kajetach proponuje się zniesienie funkcji intendentów i generalnych poborców; we wszystkich — szlachta uważa, że od tej pory jedynie zgromadzenia pro-wincjonalne powinny rozkładać podatki i pilnować intere-sów prowincji. Chce też, by te same kompetencje miały zgromadzenia okręgowe i zgromadzenia parafialne, które od tej pory podlegałyby jedynie stanom prowincjonalnym.

Page 328: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Podział władz. Władza ustawodawcza. W kwestii podzia-łu władzy między naród reprezentowany przez zgromadze-nie i króla — szlachta żąda, by żadna ustawa nie miała mo-cy obowiązującej, dopóki nie zostanie zatwierdzona przez stany generalne i króla oraz wpisana do rejestru sądów ma-jących zapewnić jej wykonywanie; by jedynie stany gene-ralne mogły nakładać i ustalać kwotę podatku; by wszelkie subsydia były przyznawane tylko na okres, jaki upływa między jednym a drugim posiedzeniem stanów general-nych; by subsydia pobrane bądź ustanowione bez zgody stanów były uznane za bezprawne, a ministrowie i poborcy, którzy by nałożyli i pobrali takie podatki, byli pociągani do odpowiedzialności za sprzeniewierzenie grosza publiczne-go.

Szlachta żąda, by bez zgody stanów generalnych nie można było również zaciągnąć żadnej pożyczki; należy jedynie otworzyć kredyt w wysokości oznaczonej przez stany, z którego rząd mógłby korzystać w razie wojny albo wielkich klęsk, z zastrzeżeniem zwołania stanów general-nych w terminie najkrótszym.

Szlachta żąda, by wszystkie kasy państwowe zostały od-dane pod nadzór stanów; by wydatki każdego departamentu były określane przez stany i by przedsięwzięto najskutecz-niejsze środki uniemożliwiające przekroczenie uchwalo-nych kwot.

W większości zeszytów powtarza się żądanie zniesienia dokuczliwych opłat stemplowych i innych, związanych z rejestracją dokumentów prawnych, znanych pod nazwami droits d’insinuation, centième denier, entérinements i admi-nistrowanych przez zarząd domen królewskich (Régie des domaines du roi). „Już samo określenie régie byłoby dosta-tecznie obraźliwe dla narodu, wydaje się bowiem przyzna-wać królowi przedmioty, stanowiące rzeczywistą część własności obywateli” — powiedziano w jednym z zeszy-

Page 329: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

tów; szlachta żąda, by wszystkie domeny, które nie zostaną sprzedane, oddano w zarząd stanom prowincjonalnym i by żaden ordonans, żaden edykt podatkowy nie mógł być wy-dany bez zgody trzech stanów narodu.

Szlachta najwidoczniej chce całą administrację finansów — zarówno regulowanie pożyczek i podatków, jak i ścią-ganie tych podatków — powierzyć narodowi za pośrednic-twem stanów generalnych i prowincjonalnych.

Władza sądowa. Również w organizacji sądownictwa szlachta stara się w znacznej części uzależnić władzę sę-dziów od zgromadzenia narodowego. W kilku kajetach oz-najmia: „Niechaj sędziowie będą odpowiedzialni za pełnie-nie swoich funkcji przed zgromadzonym narodem”; żąda się, by sędziego nie można było usunąć bez zgody stanów generalnych; by żadnemu sądowi pod żadnym pozorem nie można było bez zgody tychże stanów przeszkadzać w wy-konywaniu jego funkcji; by każde uchybienie trybunału kasacyjnego, jak również parlamentów, sądzone było przez stany generalne. W większości zeszytów powtarza się żą-danie, by król mianował sędziów dopiero po wysunięciu ich na to stanowisko przez naród.

Władza wykonawcza. Ta jest zastrzeżona wyłącznie dla króla; ale stwarza się dla niej nieodzowne ograniczenia, mające zapobiegać nadużyciom.

A więc, w dziedzinie administracji, szlachta w swoich kajetach domaga się, by rachunki różnych departamentów były ogłaszane drukiem i by ministrowie byli odpowie-dzialni przed zgromadzeniem; również król, nim użyje wojsk do obrony granic, powinien szczegółowo przedsta-wić swoje zamiary stanom generalnym. Wewnątrz kraju wojsko może być użyte przeciwko obywatelom jedynie na wezwanie stanów generalnych. Kontyngent wojsk ma być ograniczony i w zwykłym czasie tylko dwie trzecie pozo-stawać ma w drugim składzie armii. Wojska cudzoziem-

Page 330: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

skie, które rząd będzie miał na swoim żołdzie, należy usu-nąć z centrum królestwa i skierować ku granicom.

Żaden skrót ani wyciąg nie jest w stanie oddać tego, co czytelnika tych szlacheckich kajetów uderza najbardziej: do jakiego stopnia ci członkowie stanu szlacheckiego byli ludźmi swojego czasu; jak bardzo przesiąknięci byli jego duchem, jak biegle władali jego językiem. Mówią o n i e z b y w a l n y c h p r a w a c h c z ł o w i e k a , o n i e w z r u s z a l n y c h z a s a d a c h u m o w y s p o ł e c z n e j . Mówiąc o jednostce zajmują się zwykle jej prawami, mówiąc o społeczeństwie zajmują się obo-wiązkami społeczeństwa. Zasady polityki są dla nich t a k s a m o n i e w z r u s z a l n e j a k z a s a d y m o -r a l n o ś c i , i z a r ó w n o t e , j a k i t a m t e o p i e r a j ą s i ę n a r o z u m i e . Kiedy żądają znie-sienia resztek poddaństwa, piszą: t r z e b a z e t r z e ć o s t a t n i e ś l a d y p o n i ż e n i a r o d z a j u l u d z k i e g o . Ludwika XVI nazywają niekiedy k r ó l e m o b y w a t e l e m i wielokrotnie wspominają o zbrodni o b r a z y n a r o d u , o którą tak często oskar-żani będą właśnie oni. Są, jak wszyscy, przeświadczeni, że z publicznym nauczaniem można wiązać największe na-dzieje i że powinno nim kierować państwo. „Stany general-ne — powiedziano w jednym z kajetów — dopilnują, by w edukacji dzieci wprowadzono stosowne zmiany nadając jej charakter narodowy.” Jak reszta ich współczesnych, doma-gają się wytrwale ujednolicenia prawodawstwa, z wyjąt-kiem wszakże tego, co dotyczy istnienia stanów. Chcą jed-nolitości administracyjnej, jednolitości miar itd., tak samo jak stan trzeci; zalecają przeróżne reformy i chcą, by były one radykalne. Zdaniem szlachty wszystkie bez wyjątku podatki powinny być albo zniesione, albo przekształcone; cały system sądownictwa wymaga zmian, z wyjątkiem są-dów senioralnych, które trzeba tylko udoskonalić. Dla Szla-

Page 331: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

chty, tak samo jak dla wszystkich innych Francuzów, Fran-cja jest polem doświadczalnym, czymś w rodzaju wzorowej farmy w polityce, gdzie wszystko należy obrócić na nice, wszystkiego próbować — wszędzie, wyjąwszy mały zaką-tek, w którym rosną ich szczególne przywileje, ale i tu trze-ba oddać szlachcie sprawiedliwość i powiedzieć, że nawet tego kąta nie bardzo oszczędzała. Krótko mówiąc, lektura kajetów szlacheckich przekonuje, że szlachcie tej w prze-prowadzeniu rewolucji przeszkodziło tylko jedno: szlachec-two.

(14)

Powiedziano, że znamieniem filozofii XVIII wieku było coś na kształt adoracji ludzkiego rozumu, bezgraniczna ufność w jego wszechpotęgę mogącą dowolnie przekształ-cać prawa, instytucje i obyczaje. Powiedzmy sobie szcze-rze: w istocie niektórzy z tych filozofów wielbili nie tyle rozum ludzki, co swój własny. Nikt nigdy nie okazał takie-go jak oni braku zaufania do powszechnego rozsądku. Mógłbym tu wymienić kilku, którzy niemal tak samo po-gardzali tłumem jak Panem Bogiem. Boga traktowali z pychą rywali, a tłum z pychą parweniuszy. Rzeczywiste i pełne szacunku podporządkowanie się woli większości było im tak samo obce, jak poddanie się woli bożej. Od tamtej pory niemal wszyscy rewolucjoniści łączyli w sobie obie te cechy. Bardzo stąd daleko do szacunku, z jakim An-glicy i Amerykanie traktują uczucia większości swoich współobywateli. U nich rozum jest dumny i ufa sobie, ale nigdy nie bywa bezczelny; toteż ich doprowadził do wolno-ści, nam zaś potrafił wymyślić jedynie nowe formy niewoli.

Page 332: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

(15)

Fryderyk Wielki napisał w swoich pamiętnikach: „Fon-tenelle’owie i Wolterzy, Hobbesowie, Collinsowie, Shaft-esbury’owie, Bolingbrokowie, wszyscy ci wielcy ludzie za-dali śmiertelny cios religii. Ludzie zaczęli badać to, co głu-pio wielbili do tej pory; rozum poraził zabobon; ludziom obrzydły baśnie, w które wierzyli. Deizm zrodził licznych sekciarzy. Jak epikureizm stał się zgubny dla pogańskiego kultu bogów, tak za naszych czasów deizm stał się zgubny dla judejskich wizji przyjętych przez naszych przodków. Wolnomyślicielstwo panujące w Anglii bardzo się przy-czyniło do postępów filozofii”.

Przytoczony ustęp dowodzi, że Fryderyk Wielki, pisząc te słowa, czyli w połowie wieku XVIII, uważał jeszcze An-glię za ognisko antyreligijnych doktryn. Widać w tym coś jeszcze bardziej uderzającego: ten panujący, jeden z naj-bardziej obeznanych z naukami humanistycznymi i z nauką o kierowaniu państwem, jak gdyby nie dostrzegał politycz-nej użyteczności religii; tak dalece przywary umysłowe jego mistrzów zamąciły przyrodzoną bystrość jego umysłu.

(16)

Ów duch postępu, który ujawnił się we Francji pod ko-niec XVIII wieku, pojawia się w tejże epoce w całych Nie-mczech i wszędzie tak samo towarzyszy mu pragnienie zmiany instytucji. Oto jak pewien niemiecki historyk opisu-je to, co się wówczas działo w jego kraju:

„W drugiej połowie XVIII wieku — pisze — nowy duch czasu przenika stopniowo nawet na terytoria kościelne. I tu podejmuje się reformy. I tu wszędzie dociera przemysł i to-lerancja, i tu nawet pojawia się absolutyzm oświecony, któ-ry ogarnął już duże państwa. Trzeba powiedzieć, że w os-

Page 333: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

tatnich dziesięcioleciach XVIII wieku, poprzedzających Rewolucję Francuską, spotyka się na terytoriach kościel-nych książąt najwybitniejszych i najbardziej godnych sza-cunku”.

Należy podkreślić, jak bardzo ten obraz podobny jest do obrazu Francji, gdzie ruch naprawy i postępu rozpoczyna się w tej samej epoce i gdzie ludzie najbardziej godni spra-wowania rządów pojawiają się tuż przed Rewolucją, która to wszystko pochłonie.

Widać z tego również, jak bardzo ta część Niemiec była wciągnięta w nurt francuskiej cywilizacji i polityki.

(17) O tym, jak ustawy sądowe Anglików dowodzą, że insty-tucje mogą posiadać wiele pomniejszych wad, a mimo to służyć głównemu celowi, który przyświecał twór-

com.

Narody, mimo częściowej niedoskonałości swych insty-tucji, mogą się pomyślnie rozwijać, jeśli główne zasady oraz duch, jaki te instytucje ożywia, są płodne; zjawisko to widać najlepiej, kiedy się bada wymiar sprawiedliwości u Anglików w ostatnim stuleciu, ukazany nam przez Black-stone’a.

Dostrzega się tu najpierw dwa wielkie i uderzające ro-dzaje różnorodności:

1° Różnorodność praw. 2° Różnorodność stosujących je sądów. I. Różnorodność praw. 1° Prawa są rozmaite dla Anglii właściwej, dla Szkocji,

dla Irlandii, dla różnych europejskich przyczółków Wiel-kiej Brytanii, jak wyspa Man, wyspy normandzkie itd., wreszcie dla kolonii.

Page 334: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

2° W Anglii właściwej spotyka się cztery rodzaje praw: prawo zwyczajowe, statuty, prawo rzymskie, zasadę słusz-ności. Samo prawo zwyczajowe dzieli się na zwyczaje po-wszechne, przyjęte w całym królestwie, na zwyczaje wła-ściwe tylko dla niektórych seniorii, niektórych miast, nie-kiedy tylko dla niektórych klas, jak na przykład zwyczajo-we prawo kupieckie. Niekiedy zwyczaje te bardzo się od siebie różnią, niektóre na przykład, sprzecznie z ogólną tendencją praw angielskich, domagają się równego podzia-łu spadku między wszystkie dzieci (gavelkind) i, co jest je-szcze niezwyklejsze, przyznają prawo pierworództwa dziecku najmłodszemu.

II. Różnorodność sądów. Prawo, powiada Blackstone, wprowadziło nadzwyczajną rozmaitość różnorakich sądów; można to stwierdzić już na podstawie tej oto, bardzo po-bieżnej, analizy.

1° Przede wszystkim spotyka się sądy ustanowione poza Anglią właściwą, jak sądy Szkocji i Irlandii, które nie zaw-sze podlegały wyższemu sądownictwu angielskiemu, choć wszystkie, jak myślę, musiały podlegać sądowi lordów.

2° W Anglii właściwej, jeśli niczego nie przeoczyłem w

klasyfikacji Blackstone'a, napotykam: 1. Jedenaście rodzajów sądów stosujących prawo po-

wszechne (common law), z których co prawda cztery nie są już, jak się wydaje, w użyciu;

2. Trzy rodzaje sądów, których jurysdykcja rozciąga się na cały kraj, lecz dotyczy tylko niektórych spraw;

3. Dziesięć rodzajów sądów o charakterze specjalnym. Na jeden z nich składają się sądy lokalne, ustanawiane roz-maitymi aktami parlamentu albo istniejące na mocy trady-cji, bądź w Londynie, bądź w miastach lub miasteczkach prowincjonalnych. Są one tak liczne, tak rozmaite są ich

Page 335: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

ustroje i stosowane przez nie zasady, że autor musiał zre-zygnować ze szczegółowego opisu.

Tak więc, w samej tylko Anglii właściwej, według tekstu Blackstone’a, w czasach kiedy pisał, czyli w drugiej poło-wie XVIII wieku, istniały dwadzieścia cztery rodzaje są-dów, niektóre dzieliły się z kolei na wiele innych, odręb-nych, każdy miał swoje własne oblicze. Jeśli się pominie rodzaje, które chyba już od tamtej pory niemal zanikły, pozostaje jeszcze osiemnaście albo dwadzieścia.

Teraz, jeśli się przyjrzymy temu systemowi sądownic-twa, bez trudu stwierdzimy, że wykazuje on wszelakiego rodzaju wady.

Mimo takiej mnogości często brakuje małych sądów pierwszej instancji, do których prawujące się strony miały-by blisko i które na miejscu, tanim kosztem rozsądzałyby sprawy błahe, co sprawia, że wymiar sprawiedliwości jest kłopotliwy i kosztowny. Te same sprawy podlegają kompe-tencji kilku sądów, przez co wszczęcie przewodu staje się rzeczą uciążliwą i niepewną. Niemal wszystkie sądy apela-cyjne w niektórych wypadkach sądzą w pierwszej instancji; niekiedy są to sądy prawa powszechnego, kiedy indziej — sądy zasady słuszności. Sądy apelacyjne są bardzo rozma-ite. Jedynym punktem centralnym jest Izba Lordów. Spory administracyjne nie są oddzielone od sporów zwykłych, co większości naszych prawników wydawałoby się okropno-ścią. Wreszcie wszystkie te sądy czerpią uzasadnienie swo-ich orzeczeń z czterech rozmaitych ustawodawstw, z któ-rych jedno opiera się jedynie na precedensach, a drugie, zasada słuszności, nie opiera się na żadnych ścisłych sfor-mułowaniach, ponieważ najczęściej zwraca się przeciw zwyczajowi albo statutom i przez swobodne orzeczenie sę-dziego poprawić ma to, co w statucie albo zwyczaju jest przestarzałe albo zbyt surowe.

Page 336: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

Wymieniłem tu wiele wad i jeśli się porówna tę olbrzy-mią i starą machinę angielskiego wymiaru sprawiedliwości z nowoczesną fabryką naszego systemu sądowego, prosto-tę, zborność, zazębianie się widoczne w naszej z zawiło-ścią, niezbornością, jakie znamionują tamtą — wady sys-temu angielskiego mogą się wydać jeszcze większe. A przecież nie ma na świecie kraju, w którym, już za czasów Blackstone’a, wielki cel wymiaru sprawiedliwości byłby osiągany tak całkowicie jak w Anglii; nie ma kraju, w któ-rym każdy człowiek, jakakolwiek byłaby jego kondycja, wnoszący skargę czy to przeciwko osobie prywatnej, czy też przeciw władcy, mógłby być bardziej pewny, że zosta-nie wysłuchany i że znajdzie w sądach swojego kraju lep-szą rękojmię obrony swojego majątku, wolności i życia.

Nie znaczy to oczywiście, że wady sądowego systemu angielskiego służą temu, co nazywam wielkim celem wy-miaru sprawiedliwości; dowodzi jedynie, że istnieją w każ-dej organizacji sądownictwa niedoskonałości mniej istotne, które mogą temu celowi zaszkodzić tylko w niewielkim stopniu, oraz wady inne, zasadnicze, które nie tylko mu szkodzą, ale go wręcz unicestwiają, choćby towarzyszyło im wiele wtórnych udoskonaleń. Pierwsze są najłatwiej dostrzegalne, to one właśnie uderzają zwykle umysły po-spolite. Jak to się mówi, biją w oczy. Te drugie są zazwy-czaj bardziej ukryte i nie zawsze prawnicy czy też inni lu-dzie tego zawodu pierwsi je odkrywają i zwracają na nie uwagę.

Co więcej, trzeba sobie uświadomić, że te same właści-wości mogą być drugorzędne albo główne, zależnie od cza-su i od organizacji politycznej społeczeństwa. W epokach arystokracji, nierówności, wszystko, co zmierza do ograni-czenia przywilejów niektórych jednostek wobec wymiaru sprawiedliwości, do udzielenia stronie słabszej gwarancji przeciwko stronie silniejszej, do wzmocnienia wpływu pań-

Page 337: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

stwa, z natury rzeczy bezstronnego, kiedy spór toczy się jedynie między dwoma poddanymi — wszystko to staje się właściwością główną, ale traci na doniosłości, w miarę jak stan społeczeństwa i ustrój polityczny dążą ku demokracji.

Gdy według tej zasady bada się angielski system sądowy, wówczas okazuje się, że choć pozostawiono wszystkie wa-dy, które mogły sprawiać, że wymiar sprawiedliwości u na-szych sąsiadów był niejasny, kłopotliwy, powolny, kosz-towny i niewygodny, równocześnie przedsięwzięto naj-większe środki ostrożności zmierzające do tego, by silny nie mógł być faworyzowany kosztem słabego ani państwo kosztem osób prywatnych; im głębiej wnika się w szczegó-ły tego prawodawstwa, tym lepiej widzi się, że każdemu obywatelowi dostarczono tam wszelkiego rodzaju oręża do własnej obrony i tak rzeczy ułożono, by każdy miał jak największe gwarancje, że nie padnie ofiarą stronniczości i przekupstwa sędziów zarówno w sensie dosłownym, jak i tego przekupstwa częściej spotykanego, a w czasach de-mokracji szczególnie niebezpiecznego, które rodzi się ze służalczości sądów wobec władzy publicznej.

Z tych wszystkich względów angielski system wymiaru sprawiedliwości, mimo licznych wad pomniejszych, jakie się w nim jeszcze spotyka, wydaje mi się doskonalszy od naszego, który co prawda nie dotknięty jest niemal żadnym z tych niedomagań, ale nie wykazuje też takich jak tamten zalet zasadniczych; doskonały, jeśli idzie o gwarancje, jakie daje każdemu obywatelowi w sporach między osobami prywatnymi, jest dużo słabszy, jeśli idzie o to, co należało-by stale umacniać w społeczeństwach demokratycznych, ta-kich jak nasze, a mianowicie o gwarancje dawane jednostce w jej sporach z państwem.

Page 338: TOCQUEVILLE DAWNY USTRÓJ I REWOLUCJAlibertarianin.org/Ebooks/Alexis_de_Tocqueville/Alexis_de... · Tocqueville’a jako teoretyka i praktyka polityki, socjologa, historyka, pisarza

(18)

Rewolucja nie nastąpiła z powodu tego rozkwitu; ale duch, który miał wydać rewolucję, ten duch czynny, nie-spokojny, inteligentny, nowatorski, ambitny, ten demokra-tyczny duch nowych społeczeństw zaczął ożywiać wszyst-ko i, zanim na pewien czas wstrząsnął społeczeństwem, już zdołał je poruszyć i rozwinąć.