Upload
others
View
1
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
W N U M E R Z E
B I U L E T Y N B Y D G O S K I E J I Z B Y L E K A R S K I E J
WYDAWCA: Bydgoska Izba Lekarska, 85-681Bydgoszcz, ul. Powstańców Warszawy 11; telefony: 0523460084, 0523460780;Numer konta BIL: PKO BP II O/Bydgoszcz95102014750000830200191197;e-mail: [email protected]; http://www.bil.org.pl• Okręgowy Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej:e-mail: [email protected] tel. 0523461257• Pełnomocnik ds. zdrowia lekarzy i lekarzy dentystów:lek. med. Włodzimierz Kasierski 602409846
RADA PROGRAMOWA: Przewodniczący: dr n. med. Wojciech Szczęsny;wiceprzewodniczący: dr n. med. Witold Hryncewicz; członkowie Rady:prof. Aleksander Araszkiewicz, red.: mgr Agnieszka Banach, red. nacz.:mgr Teodora Bogdańska, lek. Mieczysław Boguszyński, dr n. med. Mał gorzataCzajkowska-Ma linowska, dr n. med. Marek Jurgowiak, lek. Józef Karwowski,dr n. med. Jerzy Kochan, dr n. med. Andrzej Martynowski, lek. stom. MarekRogowski, dr hab. n. med. Jan Styczyński. CZEKAMY na Państwa opinie, uwagi i propozycje! Przewodniczący RadyProgramowej: Wojciech Szczęsny, tel. 0602 395 654; redaktor naczelny:Teodora Bogdańska tel. 052 346 07 85, 0696 016 262; redaktor: AgnieszkaBanach [email protected]
Redakcja: e-mail: [email protected], [email protected] tel. 0523460785
�DRUK: KLAUDIA-DRUK, Inowrocław tel. 052 3576910 � SKŁAD: MAGRAF, Bydgoszcz tel. 052 3791435
Szanowne Koleżanki i Koledzy
R ó b m y s w o j e!Wkroczyliśmy w rok 2010. Życzę wszystkim członkom na-
szego samorządu i rodzinom – pomyślności i pogody ducha.W styczniu 2010 roku weszła w życie nowa ustawa o izbach
lekarskich. Dokonano w niej wielu nowych i istotnych zmian,dotyczących odpowiedzialności zawodowej lekarzy, postępo-wania przed sądami lekarskimi. Pojawił się też większy wa-chlarz kar za przewinienia, w tym zakaz pełnienia funkcji kie-rowniczych w jednostkach organizacyjnych ochrony zdrowiaoraz możliwość nakładania kar pieniężnych. Nowa ustawa umożliwia reprezentowaniei ochronę indywidualnych i zbiorowych interesów członków izby. Na pewno z nada-nych nam uprawnień skorzystamy. Szersze przedstawienie, wraz omówieniem skut-ków zmian ustawowych, opublikujemy w najbliższych wydaniach naszego biuletynui w Internecie.
Obecnie trwają dyskusje i konsultacje na temat projektu nad zmianą ustawy o za-wodach lekarza i lekarza dentysty. Proponowane zmiany są podyktowane brakiemwystarczającej liczby kadry lekarskiej. Jedną z ważnych przyczyn tego zjawiska jestotwarcie dla polskich lekarzy „wspólnego rynku” pracy po przystąpieniu do UniiEuropejskiej oraz włączenie godzin dyżurowych do czasu pracy. Projekt zmian w usta-wie będzie umieszczony na stronie internetowej naszej izby. Apeluję do koleżaneki kolegów o zainteresowanie się już obowiązującym prawem i nowymi propozycjamizmian.
Niepokojącym zjawiskiem jest niezaproszenie przedstawicieli Naczelnej Izby Le-karskiej do prac nad nową ustawą, dotyczącą szpitali klinicznych i uniwersyteckich.Mam nadzieję, że pominięcie przedstawicieli naszego samorządu było przypadkowei – po naszej interwencji – projekt ustawy powstanie również z naszym udziałem.
Osiemnastego stycznia br. na wniosek Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” bra-łem udział w posiedzeniu prezydium Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego. Głów-nym tematem spotkania była sytuacja finansowa szpitali oraz problem kolejek i bez-pieczeństwa chorych oczekujących na leczenie. Z przebiegu dyskusji wynika, że po-ziom finansowania będzie podobny jak w roku ubiegłym. Nie uwzględniono jednakwzrostu kosztów energii, leków itp. Biorąc głos w dyskusji zauważyłem, że obserwowanestarzenie się społeczeństwa i postępy w technologiach medycznych powodują ko-nieczność kontynuowania leczenia specjalistycznego w warunkach ambulatoryjnych.Ponadto obserwowane od kilku miesięcy we wszystkich szpitalach i poradniach dra-styczne ograniczenia przyjęć chorych do poziomu wartości zakontraktowanej, do-datkowo wydłużą listę kolejkową. Obserwowany duży udział procedur nagłych w sto-sunku do planowych nie wpływa korzystnie na koszty leczenia oraz – nigdzie nie no-towane – koszty socjoekonomiczne. Wypracowano mało twórczy, lecz każdemu człon-kowi samorządu lekarskiego od dawna znany wniosek, że bez zmian systemowychnie da się poprawić sposobu finansowania leczenia. I po tym stwierdzeniu muszę koń-czyć wywody, bo zaczyna się polityka. Proponuję więc słowa z piosenki WojciechaMłynarskiego: „Róbmy swoje!”.
Dr n. med. Stanisław PrywińskiPrezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej
Zdjęcie na okładce: lek. med. Radosław Wieczór
TUCHOLA ŚWIECIE
BYDGOSZCZ
SĘPÓLNO
NAKŁO
ŻNIN INOWROCŁAW
MOGILNO
Z IZBY
W którą stronę ............................................... 2Zjazd Lekarzy BIL .......................................... 2Z ORL ............................................................ 4
BEZ RECEPTY
Chore zdrowie................................................ 5
LEKARZ – PACJENT
Jak rozmawiać z pacjentem............................ 6Jestem lekarzem, nic mi nie jest..................... 6
INFORMUJEMY
Okulistyka bogatsza ....................................... 7Lekarskie ulice................................................ 7„Czarny alert” w księgarniach ....................... 7
TAK MYŚLĘ
Apteka „radziecka”, czyli pomieszanie pojęć.................................. 8Leczymy „zasoby ludzkie”? ........................... 9
JUBILEUSZ
15 lat Oddziału Chemioterapii .................... 10
ZE SZPITALA UNIWERSYTECKIEGO NR 2
Jubileuszowa Konferencja ............................ 11Zmiany w Klinice Ginekologii ..................... 11
NAGRODY, WYRÓŻNIENIA,
NOMINACJE ............................................... 12
NOWE W NAUCE ....................................... 15
PROFILAKTYKA
Badania przesiewowe: wczesne wykrywanieraka jelita grubego ....................................... 16
STAŻE
Obcokrajowcy w szpitalu............................. 17
KONFERENCJE, KURSY,
SPECJALIZACJE ....................................... 18
FELIETON ................................................... 19
W PIGUŁCE ................................................ 20
Jaka Izba
Na grudniowym Zjeździe BIL pojawiło się 75 delegatów. Nie-którzy przyszli, bo musieli… Jednemu z lekarzy kazał dać się wy-brać szef, inny przyznał, że delegatem został z tzw. łapanki.Dr n. med. Robert Bonek, neurolog z X Wojskowego Szpitala Kli-nicznego, „złapany” w trzeciej turze wyborów opowiada jak zo-stał delegatem: „Byłem po dyżurze, zmęczony, właśnie zamie-rzałem jechać do domu. Koledzy właściwie wyciągnęli mnie z sa-mochodu – i dodaje – Ludzie działają, jak mają coś w zamian. A conam daje izba? Oprócz prawa wykonywania zawodu i nakłada-nia składek – nic!”
„Jeżeli nie będzie odnowy izby lekarskiej, to następnych wybo-rów w ogóle nie będzie” – przewidywał dr n. med. Dariusz Rataj-czak.
Izbie dostało się więcej: „Koledzy mnie pytali co zrobię, by prze-rwać stagnację w izbie – mówiła dr n. med. Aleksandra Kołodziej-czak, okulistka ze Szpitala Uniwersyteckiego nr 1, debiutująca w ro-li delegatki – Młodzi ludzie mówią, że należą tu bo muszą. Takie izbyim się nie »opłacają«. Chcemy ich stracić?”
„Izba sankcjonuje bylejakość już od samego początku pracy le-karza, od stażu. Młodzi nie czują od niej wsparcia w trudnych sy-tuacjach np. w przypadku mobbingu.” – zarzucał Aleksander Łu-kasiewicz, chirurg ze Szpitala im. Jurasza.
„Nikt się do nas nie zgłosił” – odpowiadała doktor Staszak,a dr n. med. Krzysztof Dalke dodał: „Każdy lekarz może przyjść doizby z takim problemem.”
„Izba powinna pracować nad zmianą wizerunku lekarza. Wy-myśliliśmy, by powstała przy niej komórka ds. kreowania dobregowizerunku i zajęła się np. organizacją pozytywnej kampanii spo-łecznej. Ważne dla lekarzy byłoby powołanie komórki, która zajmiesię mobbingiem – przedstawiał swoje i kolegów pomysły na nowąizbę doktor Maciej Socha ze Szpitala Uniwersyteckiego im. Bizie-la, delegat po raz pierwszy.”
„Nie patrzmy na innych, nie oczekujmy, że za nas ktoś coś stwo-rzy. My sami musimy to zrobić, my stanowimy izbę” – podkre-ślała wpływ każdego lekarza na to, czym zajmuje się samorząddr n. med. Anna Ciesielska.
Uwaga mobbing!
Temat mobbingu w środowisku lekarskim był obecny w wielu zjaz-dowych wystąpieniach. Właściwie każdy może podać tu tzw. przy-kład z życia. Znane są opowieści, jak w jednym z bydgoskich szpi-tali uniwersyteckich, gdy nadchodzi pani profesor, asystenci ze stra-chu chowają do szuflady herbatę, czy śniadanie. Strach ma tak wiel-kie oczy, że medycy nie buntują się przeciwko szefowi, który re-gularnie krzyczy i miesza ich z błotem. A zupełnie już niezrozumiałyjest fakt, że dorośli ludzie godzą się na pana i władcę, który bije przyzabiegach.
„Razem jesteśmy w stanie wprowadzić działania antymobbin-gowe wobec największych tuzów medycyny” – przekonywał DariuszRatajczak.
XXVII Sprawozdawczo-Wyborczy Zjazd Lekarzy Bydgo-skiej Izby Lekarskiej odbył się 12 grudnia 2009 r. Obrady po-przedziło wręczenie odznaczeń: „Zasłużony dla samorządulekarskiego” oraz medali wybitych z okazji XX-lecia izb le-karskich. W części „sprawozdawczej” Zjazdu znalazły sięwystąpienia: dr n. med. Radosławy Staszak-Kowalskiej,dotychczasowej przewodniczącej BIL; skarbnika Izby – lek. dent. Andrzeja Kulińskiego; Okręgowego Rzecznika Od-powiedzialności Zawodowej – dr. n. med. Stanisława Pry-wińskiego; przewodniczącej Okręgowego Sądu Lekarskie-go – dr n. med. Grażyny Sergot -Martynowskiej, przewodni-czącego Komisji Rewizyjnej – doktora Edwarda Grądzielai Wyborczej – dr. n. med. Macieja Borowieckiego. Uchwalonoabsolutorium dla Okręgowej Rady Lekarskiej BIL za okresV kadencji. Część „wyborcza” wyłoniła: nowego prezesa BIL– został nim dr n. med. Stanisław Prywiński, OkręgowegoRzecznika Odpowiedzialności Zawodowej – został nimdr n. med. Marek Bronisz oraz członków Okręgowej Rady Le-karskiej, zastępców OROZ, członków Okręgowego SąduLekarskiego, Komisji Rewizyjnej i Wyborczej (więcej o wy-borach pisaliśmy w poprzednim numerze PNN). Zjazd wy-stosował jedno oświadczenie i pięć apeli (drukujemy poniżej).
(a.b.)
PRIMUM NON NOCERE 2/20102
Z I
ZB
Y Jeszcze we wrześniu XXVII Zjazd Lekarzy Byd goskiejIzby Lekarskiej stał pod znakiem zapytania. Dopierow trzeciej turze, dosłownie „rzutem na taśmę”, uda-ło się wybrać ilość delegatów (91 osób) konieczną
W którą
� Apel 1/XXVII/09do Krajowego Zjazdu Lekarzy
XXVII Zjazd Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej apeluje o wystąpieniedo Komisji Etyki Mediów, aby ta spowodowała przedstawianie w me-diach spraw dotyczących lekarzy w formie „suchych faktów” bez fero-wania wyroków i ocen przed osądem uprawnionych do tego organów.
� Apel 2/XXVII/09do Naczelnej Rady Lekarskiej
XXVII Zjazd Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej apeluje o podję-cie inicjatywy ustawodawczej w celu wprowadzenia zasady udziela-nia świadczeń opieki zdrowotnej pracownikom ochrony zdrowia(w tym również lekarzom seniorom) poza kolejnością.
� Apel 3/XXVII/09do lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej
XXVII Zjazd Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej przypomina, że Ko-deks Etyki Lekarskiej obowiązuje nas nadal, a wśród jego zapisów znaj-duje się wymóg wzajemnego szacunku lekarzy. Dyskredytowanie,a w szczególności krytykowanie innego lekarza w obecności pacjentówlub ich rodzin powinno być bezwzględnie napiętnowane.
� Apel 4/XXVII/09do lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej
XXVII Zjazd Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej zwraca się dowszystkich lekarzy o szacunek i większą atencję w stosunku do le-karzy seniorów, którzy niestety często spotykają się z nienajlepszymtraktowaniem w szeroko pojętym procesie leczniczym.
� Apel 5/XXVII/09do lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej
XXVII Zjazd Bydgoskiej Izby Lekarskiej apeluje do wszystkich le-karzy o szerokie korzystanie z zasobów Regionalnego Centrum In-formacji Medycznej działającego przy Bibliotece Medycznej CM UMK,w celu dostępu do najnowszej wiedzy medycznej.
Przypominamy, że dostęp do baz jest bezpłatny i wymaga jedy-nie rejestracji na stronie internetowej.
PRIMUM NON NOCERE 2/2010 3
Z I
ZB
Y
� Oświadczenie 1/XXVII/09XXVII Zjazd Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej stoi na stanowi-
sku, że obecnie obowiązujące przepisy prawa dotyczące zdrowia oby-wateli w Rzeczpospolitej Polskiej są w wielu punktach nieprecyzyj-ne, a niekiedy sprzeczne ze sobą.
Lekarze pracujący w bezpośrednim kontakcie z chorymi i ich rodzinamicoraz częściej spotykają się z sytuacjami, w których są zmuszeni podej-mować decyzje sprzeczne z Ustawą o zawodach lekarza i lekarza den-tysty, Kodeksem Etyki Lekarskiej i przysięgą lekarską, aby uniknąć kon-sekwencji służbowych i ekonomicznych. Podobna sytuacja ma miejscew odniesieniu do pielęgniarek i położnych oraz ratowników medycznych.
XXVII Zjazd Lekarzy Bydgoskiej Izby Lekarskiej uważa za niedo-puszczalne stawianie lekarzy w sytuacji, w której albo będą odpowiadaćna podstawie Kodeksu karnego, Ustawy o zawodach lekarza i leka-rza dentysty, lub Kodeksu Etyki Lekarskiej albo zostaną ukarani przezdyrektorów zakładów opieki zdrowotnej lub Narodowy FunduszZdrowia za leczenie w sytuacji, gdy Rzeczpospolita Polska nie jest w sta-nie zapewnić odpowiedniego finansowania tego leczenia jednocześnienie określając precyzyjnie swoich zobowiązań w stosunku do obywateli.
XXVII Zjazd BIL uważa, że taka sytuacja jest niedopuszczalna w pań-stwie prawa. W związku z tym niezbędne są pilne prace legislacyjne,które pozwolą jednoznacznie określić zakres świadczeń medycznychoraz ich dostępność bez przenoszenia odpowiedzialności za podej-mowane decyzje na osoby wykonujące zawód medyczny.
Zdaniem XXVII Zjazd BIL należy:1. zapewnić wzrost finansowania opieki medycznej ze środków pu-
blicznych do postulowanych przez WHO co najmniej 6% PKB,2. precyzyjne określić „koszyk” świadczeń gwarantowanych,3. skierować środki finansowe w odpowiedniej wysokości na sze-
roką rozumiana profilaktykę zdrowotną, 4. określić rozsądne terminy oczekiwania na świadczenia zdrowotne, 5. stosować przepisy Ustawy z dnia 27.08.2004 r. o świadczeniach
opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych, w szcze-gólności w zakresie realnego płacenia za wykonane świadczenia zdro-wotne, z uwzględnieniem warunków i wskazań do leczenia,
6. zdecentralizować decyzje finansowe dotyczące środków pu-blicznych, otworzyć rynek ubezpieczeń zdrowotnych.
Wszystkie apele i oświadczenie Okręgowego Zjazdu Lekarzy zosta-ły podpisane przez: przewod. XXVII Zjazdu BIL Pawła Białożyka, se-kretarz XXVII Zjazdu BIL Hannę Śliwińską
Postulaty lekarzy nie pozostały bez echa. Już podczas jednejz pierwszych Okręgowych Rad Lekarskich pod przewodnictwem no-wego prezesa – dr. Stanisława Prywińskiego (co zresztą postulo-wał w swoim programie wyborczym) zdecydowano o powołaniu ze-społu ds. mobbingu. Jego organizacji podjęli się doktorzy Krzysz-tof Dalke (kontakt: [email protected]) i Dariusz Ratajczak. Zespół bę-dzie współpracował m.in. z psychologami, prawnikami i innymi spe-cjalistami zawodowo zajmującymi się problemem mobbingu. Pla-nowane są spotkania-szkolenia dla dyrektorów szpitali, szefów szpi-talnych oddziałów i lekarzy.
Szanujmy się!
Wzajemny szacunek wśród lekarzy to kolejny temat grudniowegoZjazdu. Po pierwsze: szacunek wobec lekarzy-seniorów, „którzy czę-sto spotykają się z nienajlepszym traktowaniem w szeroko pojętymprocesie leczniczym” (apel nr 4 do lekarzy BIL). „Zapominamy o na-szych mistrzach, którzy często siedzą w kolejkach pod naszymi ga-binetami i nikt ich nie zauważa” – zwracał uwagę dr n. med. MariuszRydzkowski. Postulowano m.in., by starsi lekarze nie czekali w ko-lejkach do specjalisty, czy na zabiegi.
Po drugie: szacunek wobec pracujących kolegów–lekarzy(apel nr 3 do lekarzy BIL). Tu przypominano, że nadal obo-wiązuje Kodeks Etyki Lekarskiej i piętnowano dyskredytowa-nie postępowania innego lekarza w obecności pacjentów, czyich rodzin. „Czasami nasi koledzy zachowują się skandalicz-nie – mówił dr n. med. Stanisław Prywiński, nowy prezes BIL,do niedawna Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej, przy-wołując jedną z prowadzonych spraw – Jeden z lekarzy dla ko-rzyści materialnych wystawił fałszywy akt zgonu. Rzecz niedo-puszczalna. Tymczasem przychodzili do mnie jego koledzy mó-wiąc: „przecież on tylko sfałszował dokumentację medyczną”,prosząc, by odstąpić od karania. Tak to było postrzegane. Mu-simy przestrzegać standardów, a naganne zachowania zdecy-dowanie potępiać!”. A doktor Rydzkowski przywołał art. 67 KEL,który mówi, że dobrym zwyczajem jest bezpłatne leczenie lekarzyi ich rodzin. „Może warto byłoby stworzyć specjalną rubrykęw „Primum non nocere”, w której drukowalibyśmy nazwiska le-karzy pobierających opłaty od lekarzy i ich rodzin” – propono-wał doktor Łukasiewicz.
Agnieszka Banach
Izba otwarta dla wszystkich!
Na Okręgowe Rady Lekarskie może przyjść każdy lekarz. Nie mu-si być delegatem, członkiem ORL, nie potrzebuje specjalnego za-proszenia. Oto terminy ORL: 18 lutego, 11 marca, 18 marca, 15 mar-ca, 20 maja i 24 czerwca. Wszystkie spotkania rozpoczynają się o go-dzinie 12.30.
Jeszcze w czasie trwania XXVII Zjazdu Delegatów Bydgoskiej IzbyLekarskiej, po wyborach sędziów do Okręgowego Sądu Lekarskiego– sędziowie wybrali ze swego grona przewodniczącego i 2 wice-przewodniczących OSL. Przewodniczącym został dr n. med. Sta-nisław Pilecki, wiceprzewodniczącymi: dr n. med. Grażyna Sergot --Martynowska i lek. Maria Goc.
Przewodniczącym OSL – dr n. med. Stanisław Pilecki
Dyżury członków ORL Bydgoskiej Izby Lekarskiej
• Prezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej – dr n. med. Stanisław Pry-wiński: poniedziałek 14.00–15.00, czwartek 14.00–15.00• Wiceprezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej – dr n. med. RadosławaStaszak-Kowalska: środa 17.00–18.00• Wiceprezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej – dr n. med. Paweł Bia-łożyk: czwartek 14.30–15.30• Sekretarz Bydgoskiej Izby Lekarskiej – lek. med. Hanna Śliwiń-ska: wtorek 15.00–16.00• Skarbnik Bydgoskiej Izby Lekarskiej – lek. dent. Andrzej Kuliń-ski: czwartek 12.00–13.00
do prawomocnego przeprowadzenia Zjazdu i wybo-ru nowych władz BIL. Mało brakowało, jak żartują(a może nie?) niektórzy, a znaleźlibyśmy się pod za-rządem komisarycznym lub administracją Torunia…
stronę
PRIMUM NON NOCERE 2/20104
Z I
ZB
Y
z okazji XX-lecia reaktywowania izb lekarskich w Polscewręczone zostały podczas XXVII ZjazdLekarzy BIL w dniu 12 grudnia 2009 r.oraz uroczystości zorganizowanej przez NRL w czerwcu 2009 r.
Otrzymali je:� Krystyna Adamczewska � Krzysztof Bartkowiak � Mieczysław Boguszyński � Bohuszewicz Małgorzata� Maciej Borowiecki � Barbara Borzyszka � Tadeusz Dereziński � Halina Domańska-Midura� Maria Goc � Krzysztof Gaweł� Stanisław Górski � Edward Grądziel� Halina Grzybowska-Rogulska � Józef Karwowski � Elżbieta Kawecka � Andrzej Kuliński� Jolanta Kwaśniewska � Krystyna Lewandowska � Zygmunt Mackiewicz � Andrzej Motuk� Andrzej Nagórny-Martynowski � Alicja Narewska � Henryk Osiński � Elżbieta Pech� Zbigniew Petrykowski� Maria Piechocka-Zakurzewska � Stanisław Pilecki � Stanisław Prywiński � Krzysztof Przybysz � Artur Rączewski � Jerzy Rogowski� Jerzy Sarap � Grażyna Sergot-Martynowska � Radosława Staszak-Kowalska � Edward Szymkowiak � Małgorzata Świątkowska � Janusz Wieczorek
Medale15 grudnia 2009 r.
� Przewodniczący ORL dr n. med. StanisławPrywiński zaproponował podjęcie uchwaływ sprawie ilości osób funkcyjnych i członkówPrezydium ORL. Jednogłośnie podjętouchwałę nr 792/VI/09, w której ustalono, żew skład Prezydium Okręgowej Rady LekarskiejBIL wchodzi dwóch wiceprzewodniczących,w tym jeden lekarz dentysta, sekretarz i 1 za-stępca sekretarza, skarbnik i trzech członków.
Zgodnie z postanowieniami ustawy z dnia17 maja 1989 r. o izbach lekarskich – art. 24ust.1, Okręgowa Rada Lekarska przystąpiłado tajnych wyborów osób funkcyjnych.
Na zastępców Przewodniczącego ORL BILwybrano następujące osoby:
• dr n. med. Radosławę Staszak-Kowalską, • dr n. med. Pawła Białożyka. Na stanowisko Sekretarza ORL BIL wy-
brano lek. med. Hannę Śliwińską, a na za-stępcę Sekretarza ORL BIL dr. n. med. Wi-tolda Hryncewicza.
Na funkcję Skarbnika ORL BIL wybranolek. stom. Andrzeja Kulińskiego.
Członkami Prezydium ORL zostali: drn. med. Maciej Borowiecki, dr n. med. AndrzejChrobot i lek. dent. Jolanta Kwaśniewska.� Omówiono wyniki przeprowadzonych naXXVII Sprawozdawczo-Wyborczym OZL BILwyborów osób funkcyjnych i organów Izby. Za-poznano się i jednogłośnie przyjęto teksty Ape-li i Oświadczenia, podjętych przez delegatówna Zjeździe. Postanowiono umieścić je w „Pri-mum non nocere” i na stronie internetowej.� Przewodniczący ORL BIL dr med. Stani-sław Prywiński zaproponował ustalenie te-matu wiodącego do dyskusji programowej naXXVIII OZL BIL, którego termin ustalono na13.03.2010 r. � Omówiono organizację Medycznej Nocyw Operze w dniu 12.02.2010 r.� ORL na wniosek dr. Marka Rogowskiegopostanowiła zająć się sprawą strony inter-netowej BIL.
� Wyznaczono następujące terminy posie-dzeń ORL i Prezydium ORL w pierwszym pół-roczu br:
Okręgowa Rada Lekarska zaprasza doudziału w tych posiedzeniach wszystkich le-karzy. Zaproponowano również, aby szcze-gólnie zaprosić najaktywniejszych delegatówz ostatniego Zjazdu.� W dalszej części ORL podjęła uchwaływ sprawie lekarzy, dotyczące: wpisu do re-jestru BIL lekarzy, którzy przeszli z innej oil,wizytacji gabinetów lekarskich, zezwoleńna prowadzenie ipl, ispl, gpl. Zajęto się teżkilkoma bieżącymi sprawami skierowanymido ORL, a także pismami, wpływającymi doizby lekarskiej i projektami aktów prawnychMZ i MF.
7 stycznia 2010 r.ORL jednogłośnie podjęła uchwałę 1/VI/10
ws zwołania XXVIII Okręgowego Zjazdu Le-karzy BIL w dniu 13.03.2010 r.
W dalszej części obrad – zdecydowanąwiększość czasu posiedzenia ORL po-święcono na dyskusję o sprawach, które po-winny dominować w pracach izby lekarskiej.Dyskusja ta była wstępem do uchwałyprogramowej, przygotowywanej na zjazd13.03.2010.
Z Okręgowej Rady Lekarskiej
ORL Prezydium ORL
• 18.02.2010 godz. 12.30
• 11.03.2010 godz. 12.30
• 18.03.2010godz. 12.30
• 15.04.2010godz. 12.30
• 20.05.2010godz. 12.30
• 24.06.2010godz. 12.30
• 04.03.2010godz. 13.00
• 01.04.2010godz. 13.00
• 29.04.2010godz. 13.00
• 10.06.2010godz. 13.00
Lekarze zrzeszeni w Bydgoskiej Izbie Lekarskiej z wielkim żalem przyjęliwiadomość o śmierci jednego z twórców medycyny akademickiejw naszym regionie, wybitnego naukowca i nauczyciela wielu pokoleństudentów i lekarzy specjalistów, człowieka o niezłomnej postawiei zasadach, Powstańca Warszawskiego, doktora honoris causa AkademiiMedycznej w Bydgoszczy
Profesora Jana DomaniewskiegoŁączymy się w bólu z Rodziną Zmarłego
a także ze wszystkimi, których Jego śmierć napełniła żalem.Prezes Bydgoskiej Izby Lekarskiej
dr n. med. Stanisław Prywiński
PRIMUM NON NOCERE 2/2010 5
BE
Z R
EC
EP
TY„Oszczędnościowe” decyzje
Na leczenie mieszkańców województwakujawsko-pomorskiego w 2010 rokuNFZ przeznaczył ponad 2mld 850 mln zł. Pra-wie połowa tej sumy – ponad 1mld 392 mlnzł – wpłynie na konto szpitali. Dla lecznic too 2 proc. mniej niż w 2009 roku, ale i tako 83 mln więcej niż zakładał wcześniejszyplan Funduszu. Dodatkowe pieniądze to: „po-nad 54 mln z przesunięcia pozycji »refunda-cja leków« i prawie 29 mln zł, zgodnie z za-rządzeniem prezesa NFZ, z rozwiązania re-zerwy ogólnej. – informuje Barbara Nawroc-ka, rzeczniczka oddziału NFZ – Proponowaneprzez Fundusz wartości kontraktów dla szpi-tali są równe lub wyższe w stosunku do wiel-kości na dzień 30 czerwca 2009.”
Na marginesie warto dodać, że przezna-czona na nadzwyczajne sytuacje rezerwaogólna po raz pierwszy została rozwiązanaprzed rozpoczęciem roku, co może świadczyćo krytycznym stanie kasy NFZ. Tego same-go mogą dowodzić także inne „oszczędno-ściowe” decyzje Funduszu, m.in. skandalicznezamieszanie z chemioterapią niestandardo-wą; nowe zarządzenie dotyczące mammo-grafi, wykluczające z badania kobiety z bó-lami piersi, gdzie jak mówią specjaliści80 proc. badanych właśnie takie dolegliwo-ści zgłasza; czy nowe wytyczne, wg którychskierowania na najdroższe badania diagno-styczne będą mogli wydawać już nie lekarzerodzinni, ale tylko lekarze specjaliści, co napewno ograniczy dostępność do nich. Po-dobno Fundusz chciał, żeby było lepiej. Niewyszło. 76 proc. ankietowanych, którychniedawno przepytał CEBOS, negatywnieocenia działania ubezpieczalni.
Ale wróćmy do kontraktów… NFZ w 2010roku na szpitale przeznaczył podobnąkwotę, co w roku ubiegłym. Dyrektorzy jed-nostek uważają, że w rzeczywistości pienię-dzy na leczenie jest jednak mniej: rosną kosz-ty utrzymania szpitali, energii elektrycznej, ga-zu, wody, ogrzewania, materiałów opatrun-kowych i leków, coraz starsze społeczeństwowymaga skomplikowanych, drogich procedur,a Fundusz tego nie uwzględnia. – mówią.
„To budżet stagnacji i przetrwania, na pew-no nie rozwoju” – ocenia tegoroczny, finan-sowo porównywalny do ubiegłorocznego,kontrakt z NFZ Andrzej Motuk, dyrektor Szpi-tala Uniwersyteckiego nr 2 im. Biziela. W tymroku fundusz „kupił” tu nieco więcej procedurnielimitowanych, ale mniej pieniędzy jestm.in. na choroby wewnętrzne, alergologię, chi-rurgię, ortopedię i urologię, co dla pacjentówoznacza jedno – dłuższy czas oczekiwania naleczenie. Z finansowania przez NFZ nie jesttakże zadowolony Krzysztof Tadrzak, dy-rektor Wielospecjalistycznego Szpitala Miej-skiego z Bydgoszczy. „Poczyniłem pewnedziałania inwestycyjne, kosztowe np. zdecy-dowałem się na podwyżki, teraz takie decy-zje trudno cofnąć. – mówi – Jesteśmy zas -koczeni postawą Funduszu, który twierdzi, że
dyrektorzy szpitali w związku z trudną sytu-acją finansową powinni wykazać społecznąpostawę. I co, może mam teraz pracownikomobniżyć płace? Nie wyobrażam sobie tego.”Kontrakt Miejskiego na 2010 jest porówny-walny do tego, na 30 czerwca 2009. „Już wte-dy był za niski – uważa Krzysztof Tadrzak – Tegoroczny kontrakt nie jest nawet naprzetrwanie. Będę generował stratę około5 mln zł, co dla mojego szpitala jest już po-ważnym problemem.” Dyrektor już podjął de-cyzję o zamknięciu poradni pulmonologicznejdla dzieci i oddziału rehabilitacji kardiolo-gicznej, gdzie chorzy z całego regionu po za-wałach i operacjach kardiochirurgicznych„wracali” do normalnego życia.
Konieczne są zmiany
Finansowe kłopoty szpitali, co łatwo prze-widzieć, nie ułatwią życia pacjentom. Jużteraz do specjalisty w Bizielu, czy Juraszumożna zapisać się najwcześniej … na lipiec.„Zaniepokojeni pacjenci przychodzą do nas,skarżąc się na trudny dostęp do lekarzai świadczeń zdrowotnych. W kolejce do spe-cjalisty czekają 6 miesięcy i potem kolejne trzyna podjęcie leczenia. Chorzy proszą o dzia-łania.”- mówi Leszek Walczak, przewodni-czący zarządu regionu NSZZ „Solidarność”,na którego wniosek, z troski o bezpieczeństwopacjentów, 18 stycznia zwołano prezydiumWojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego.Dyrektorzy szpitali, przedstawiciele związkówzawodowych, Funduszu rozmawiali o sytuacjifinansowej zakładów opieki zdrowotnej, przy-czynach kolejek, złej organizacji sektorazdrowia i o tym, jak poprawić jego kondycję.
„Jesteśmy płatnikiem, nie organizatoremsystemu i świadczeń medycznych. Todyrektorzy muszą racjonalnie wydawać pie-niądze. – tłumaczył się z kolejek WiesławKiełbasiński, dyrektor Oddziału Wojewódz-kiego NFZ – Przez pięć lat finansowanie ro-sło. Powinno być lepiej. Dlaczego nie jest?”Szef NFZ zwracał uwagę na ciągle zbyt ma-łą rolę lekarza rodzinnego w procesie le-czenia: „U nas utarło się, że ze wszystkimtrzeba iść do specjalisty.” Podkreślał, żeo miejscu pacjenta w kolejce, decyduje le-karz, nie Fundusz, bo to on wie »kto jest pil-ny a kto może poczekać«.
Z tej „wiedzy”, jak zauważają lekarze, nietak łatwo jest korzystać. Wszystkiego prze-widzieć się nie da, nawet po studiach me-dycznych…. Zdarzają się przecież wypadkiśmierci chorych z „niepilną” przepukliną lubzgonu w kolejce po by-passy. Inna sprawa,co podkreślał dr n. med. Stanisław Prywiń-ski, prezes Bydgoskiej Izby lekarskiej, że:
„przypadki nagłe stanowią o około 43 proc.wyższy koszt niż planowe”, chociażby przezdłuższy pobyt chorego na drogim oddziale in-tensywnej terapii, czy dłuższą rehabilitację.
„Na przestrzeni kraju, sytuacja w naszymregionie i tak nie wygląda najgorzej – uważaKrzysztof Kasprzak, komendant 10 Woj-skowego Szpitala Wojskowego i dodajedlaczego – Mamy doskonałą kadrę mena-dżerską zarządzającą szpitalami. Dziękinam jest nieźle, chociaż jest tak źle.” Ko-mendant sprzeciwiał się równemu trakto-waniu SPOZ-ów i NZOZ-ów przez NFZ. We-dług niego niepublicznym zakładom opiekizdrowotnej NFZ powinien mniej płacić zaświadczenie, bo tam trafiają mniej obciąże-ni chorzy, a za wszystkie dodatkowe usługitaki szpital może pobierać pieniądze.
Może należałoby zwiększyć składkę naubezpieczenie zdrowotne, w ten sposóbpoprawiając finansowanie sektora zdrowia. – zastanawiano się. „Pieniędzy w systemie jestdosyć. Nie widzimy potrzeby zwiększaniaskładki, ale należy zmienić sposób dystrybu-cji środków” – twierdzi Mirosław Ślachciak, pre-zes zarządu Kujawsko-Pomorskiego ZwiązkuPracodawców i Przedsiębiorców. „Nakłady naochronę zdrowia w Polsce są niższe niż4,5 proc. PKB, w Niemczech jest to 9 proc.,świadomość pacjentów taka sama, a tam teżsą kolejki” – podkreślała dr n. med. Danuta Ku-rylak, prezes Kujawsko-Pomorskiego Od-działu Stowarzyszenia Menadżerów OpiekiZdrowotnej, zastępca dyrektora Wojewódz-kiego Szpitala Dziecięcego w Bydgoszczy.
Jak można rozwiązać problem kolejek?„Zrównać szpitale publiczne z niepu-blicznymi, wprowadzając możliwość po-bierania opłat w SPZOZ. Dopuścić czę-ściową odpłatność za wizytę u specjalisty, co„uruchomiłoby” lekarza domowego i opa-nowało popyt.” – uważa doktor Prywiński.A dr n. med. Dariusz Ratajczak, przewodni-czący Zarządu Regionu Kujawsko-Pomor-skiego OZZL prorokuje, że kolejki będą jesz-cze większe, bo „dotychczas były niwelowaneprzez nadwykonania, teraz ograniczaneprzez szpitale, które nie chcą już przekraczaćzakontraktowanych wartości” i ostrzegaprzed obecnym systemem ochrony zdrowia:„Dzieje się coś niedobrego. Nie widzimypacjenta, tylko procedury. Już na poziomieizby przyjęć ocenia się, ile chory jest wart wgjgp i jak na nim nie stracić.”
Podczas kilkugodzinnego spotkania Ko-misji Dialogu Społecznego na pewno nieudało się znaleźć recepty na to, jak uzdrowićopiekę zdrowotną w naszym kraju. Dyskusjapotwierdziła jednak (jak podkreślił we „wstęp-niaku” doktor Prywiński: co środowisko le-karskie wie już od dawna), że bez zmianw systemie opieki zdrowotnej, które wpłynąna lepsze finansowanie, w żadnym obszarzesektora zdrowia lepiej na pewno nie będzie.
Agnieszka Banach
Chorezdrowie
PRIMUM NON NOCERE 2/20106
LE
KA
RZ
– P
AC
JE
NT
Współczesna medycyna rozwija siębardzo dynamicznie. Lawinowo ro-śnie liczba wysokospecjalistycznychprocedur medycznych. Narasta izola-cja wąskich dyscyplin medycznych. Le-karz obciążany jest coraz większąilością obowiązków biurokratycznych.Istotnym zmianom podlega społe-czeństwo.
To wszystko sprawia że nasza pracaróżni się coraz bardziej od pracy poprzednichpokoleń lekarzy. Dawny paternalizm w sto-sunkach lekarz -pacjent zanika.
Jaka jest obecnie relacja lekarz -pacjent?Jaki kierunek przyjmują zmiany tej relacji?
Zgodnie ze Sprawozdaniem OkręgowegoRzecznika Odpowiedzialności Zawodowej BILz okresu V kadencji największa ilość skarg do-tyczyła: powikłań chorobowych (98) i skargna nieetyczne zachowanie się lekarza (95).Duża liczba tych skarg mogłaby się nie po-jawić lub bardzo zminimalizować w sytuacjiistnienia istotnego wsparcia dla nas w za-kresie komunikacji lekarz -pacjent… Takiewsparcie w postaci wiedzy z zakresu komu-nikacji lekarz -pacjent uzyskują obecnie stu-denci najlepszych europejskich uczelni me-dycznych.
Prawidłowa komunikacja lekarz -pacjentzwiększa zaufanie pacjenta do lekarza, po-zwala na efektywne wykorzystanie poświę-conego pacjentowi czasu i zwiększa satys-fakcję z wykonywanego zawodu.
Z badań socjologicznych wiemy, że tylko40% pacjentów po wyjściu z gabinetu le-karskiego w pełni rozumie zalecenia i stosujesię do nich. To powoduje, że nasz ogromnywysiłek włożony w zdobycie wiedzy i ustalenienajlepszej terapii w dużym stopniu pozosta-je bezowocny.
Dawniej model relacji lekarz -pacjent przej-mowany był przez adepta medycyny od mi-strza. Współcześnie potrzebujemy skutecz-nych standardów na których można sięoprzeć w sztuce komunikacji z chorym.
Dr n. med. Katarzyna JankowskaKatedra i Klinika Pediatrii,
Hematologii i OnkologiiPrzedstawiciel Polski w grupie roboczej
T -EACH European Association for Communication In Health Care
Jak rozmawiać z pacjentem?
Szanowni Państwo,Właśnie zakończyłam działalność jako
sekretarz Okręgowej Rady Lekarskiej Byd-goskiej Izby Lekarskiej. Przez minione czte-ry lata miałam przyjemność poznać wieluwspaniałych, ofiarnie dla naszego Samo-rządu pracujących lekarzy, na czele z Paniądr Radosławą Staszak- Kowalską. Starałamsię wykonywać powierzone mi zadaniarzetelnie i we wszelkich sprawach głosowaćzgodnie z moim sumieniem i przekonania-mi, zawsze z intencją dobra dla większościnaszej lekarskiej społeczności. Czasamidecyzje były trudne i nie dla wszystkich po-myślne. Odchodzę z poczuciem niedosytu,bo można było działać efektywniej, osiągnąćwięcej. Uważam, że korzystną sytuacjąjest napływ nowych osób do naszego sa-morządu. Każdy, szczególnie ten narzeka-jący na instytucję izby lekarskiej, powinienspróbować usprawnić jej działanie, boskoro krytykuje to rozumiem, że wie lepieji ma coś do zaproponowania. Praca w ORLBIL była dla mnie wielkim zaszczytem.Dziękuję za minioną kadencję, a nowej Ra-dzie życzę, aby działała jak najefektywniejna rzecz naszego środowiska i naszych pa-cjentów.
Iwona Sadowska-Krawczenko sekretarz ORL BIL 2005–2009
Dziękujęza minionąkadencję!
Chciałabym podzielić się z Państwemmoimi obserwacjami dotyczącymi udzie-lania pomocy ofiarom wypadków samocho-dowych. W drugi dzień świąt Bożego Naro-dzenia, w drodze na dyżur do szpitala, byłamuczestnikiem wypadku komunikacyjnego.Wypadek był poważny, oba samochody ule-gły zupełnemu zniszczeniu. Dwie straże po-żarne musiały pomagać w wyciągnięciu po-szkodowanych z wraku sprawcy kolizji. Trzyosoby z tego właśnie samochodu znalazły sięw szpitalu, na szczęście z lekkimi obraże-niami. Mnie uratowała opatrzność i bez-pieczny samochód. Byłam w szoku. Na py-tanie lekarza pogotowia ratunkowego o po-trzebę udzielenia mi pomocy powiedziałam„Jestem lekarzem, nic mi nie jest…”. Co za-kończyło wywiad lekarski.
Czy można było mi wierzyć? Na pewno nie.Po powrocie do domu położyłam się, za-częła coraz bardziej boleć mnie szyja i głowa,
po kilku godzinach pojawiły się nudności. Do-piero po dwóch dobach, za namową rodzinyi przyjaciół, poddałam się badaniom. Pomo-gli koleżanki i koledzy w moim Szpitalu, któ-rym serdecznie dziękuję. Szczęśliwie obyło siębez poważnych obrażeń, ale przecież tak niemusiało być. Podziwiam ofiarną, ciężką pra-cę lekarzy pogotowia ratunkowego, ratowni-ków medycznych, ale wydaje mi się, że war-to zbadać wszystkich uczestników wypadkui nie sądzę, żeby fakt, że mamy do czynieniaz lekarzem zwalniał nas z tego obowiązku.Trudno przecież spodziewać się po oso-bach biorących udział w poważnej kolizjidrogowej krytycznego podejścia do sytuacjii prawidłowej oceny własnego stanu zdrowia.
Pamiętajmy, że lekarz także może być pa-cjentem.Iwona Sadowska -Krawczenko
Szpital Uniwersytecki nr 2im. Jana Biziela
Jestem lekarzem, nic mi nie jest…
Izba doradz i lekarzom……w sprawie obowiązkowych ubezpieczeń OC lekarzy.
Porad ekonomiczno-prawnych udziela Jolanta Trystuła, tel. 52 34 60 084, w. 14.
Koleżanko i Kolego Lekarzu!!!W rocznym zeznaniu podatkowym możesz odliczyć od należnego podatku 1% i prze kazać
go na rzecz Fundacji DOMU LEKARZA SENIORA, która jest fundacją pożytku publicznego.
Prosimy wpisać w pozycji darowizna: Fundacja Dom Lekarza Seniora. Bydgoszcz,
ul. Powst. Warszawy 11. KRS 0000223048 – kwotę przelewu. Resztę zrobi za Ciebie
Urząd Skarbowy. Dziękujemy za już przekazane kwoty na stworzenie Domu Lekarza Seniora!
Prosimy o 1%
PRIMUM NON NOCERE 2/2010 7
INF
OR
MU
JE
MY
25-łóżkowa okulistyka należała do „naj-biedniejszych” oddziałów Szpitala Uni-wersyteckiego nr 2 im. Biziela. To powolisię zmienia. Od niedawno pracują tu no-we urządzenia: laser, autokeratorefrak-tometry i nowoczesny tomograf kompu-terowy siatkówki.
W pierwszym tygodniu nowego roku tra-fił tu kolejny sprzęt – stowarzyszenie Naro-dowy Fundusz Ochrony Zdrowia podarowa-ło oddziałowi nowoczesny, wieloczynnościo-wy stół operacyjny z możliwością elektrycz-nej regulacji pozycji. „Do tej pory operowa-liśmy na wózkach do przewożenia chorych.Było to niewygodne i dla lekarza i dla chorego”– mówi dr n. med. Marzena Petrus, ordyna-tor jednostki. „Na takim właśnie wózkuw 2009 roku miałem zabieg – wspomina nie-wygody podczas operacji Jerzy Migas, prze-wodniczący NFOZ – To wpłynęło na decyzjęstowarzyszenia, by okulistyce pomóc. Pie-niądze pochodziły z 1% odpisu od podatku.”Wcześniej stowarzyszenie wspomagało jużBiziela – przez 8 lat zakupiło sprzęt dlaszpitala za ponad 700 tys. złotych.
Okulistyka ma jednak większe potrzeby.„Nadal brakuje nam bardzo wiele np. laseradiodowego, używanego do leczenia retinopatiiwcześniaczej – wymienia doktor Petrus – Jed-nym z największych zagrożeń dla oka jest zwy-rodnienie plamki żółtej. Ta choroba to złodziejcentralnego widzenia. Rozwój cywilizacji:nasz sposób odżywiania, rodzaj światła,w którym przebywamy; sprawia, że ilość
cierpiących na nią osób rośnie dramatycznie.Mówimy już o epidemii. Oceniamy, że 10 proc.osób po 45 roku życia jakąś postać tej cho-roby będzie miało. Chcielibyśmy uzupełnić na-sze metody diagnostyczne o nowoczesną an-giografię flurosceinową – badanie, które po po-daniu kontrastu ocenia stan naczyń siatków-ki i głębszych warstw naczyniówki. Bylibyśmywtedy w stanie precyzyjnie zlokalizowaći ocenić miejsce uszkodzenia, a potem do-stosować odpowiedni rodzaj leczenia.”
Tegoroczny kontrakt z Narodowym Fun-duszem Zdrowia jest niższy dla okulistykio 10% od zeszłorocznego. Nie jest to dobrawiadomość dla pacjentów czekających naoperacje zaćmy. Trwająca ponad rok kolej-ka jeszcze się wydłuży.
Agnieszka Banach
Okulistyka „bogatsza”
Dwie ulice w Bydgoszczy (Opławcu) – nawniosek Bydgoskiej Izby Lekarskiej– zyskały lekarskich patronów. W listo-padzie bydgoscy radni podjęli decyzję,by jedną z ulic położoną na północ od uli-cy Wypoczynkowej nazwać imieniemdoktora Zygmunta Kasperowicza. Naostatniej w 2009 roku, grudniowej sesjiRady Miasta postanowili, że inna ulica,położona w tym samym rejonie otrzymaimię prof. Zdzisława Boronia.
� Doktor Zygmunt Kasperowicz – lekarz gi-nekolog -położnik – urodził się w Grodniew 1923 r., zmarł w 1993 roku. W 1942 r. zo-stał żołnierzem 13. Brygady Armii KrajowejOkręgu Wileńskiego. Pracował w Szpita-lu Rejonowym w Nakle i w WojewódzkimSzpitalu w Bydgoszczy. Pracę zawodowąłączył z aktywną działalnością społeczną.Był radnym Miasta Bydgoszczy I kadencjiw 1989 r. „Zostawił po sobie niezatarty śladjako niezłomny i niestrudzony pionier obro-ny nienarodzonego życia, któremu przezdługie lata za ratowanie poczętych dzieciprzed aborcją i organizowanie PoradniŻycia Rodzinnego uniemożliwiono pracę naoddziale szpitalnym” – pisał w liście doprzewodniczącej Rady Miasta, prosząco nadanie imienia doktora jednej z bydgo-skich ulic, przewodniczący Komisji Bio-etycznej BIL dr hab. n. med. Władysław Sin-kiewicz. Za swoją działalność doktor Ka-sperowicz otrzymał list gratulacyjny odJana Pawła II.
� Profesor Zdzisław Boroń urodził sięw 1925 r. w Skale pod Ojcowem, zmarłw 2002 r. W 1975 roku profesor został kie-rownikiem Katedry i Zakładu Radiologiii Diagnostyki Narządowej nowo powołanejbydgoskiej filii Akademii Medycznej w Gdań-sku. Funkcję tę pełnił do 1997 r.
To profesor Boroń wprowadzał w na-szym regionie badania mammografii,ERCP, USG i KT, a w latach 80 -tych an-gażował się w rozwój medycyny nuklear-nej. Był współtwórcą i inicjatorem powołaniaWydziału Elektroradiologii BydgoskiegoMedycznego Studium Zawodowego w Byd-goszczy, które wykształciło rzesze techni-ków. Przez lata pełnił funkcję konsultantawojewódzkiego ds. radiologii. Wnioseko nadanie imienia profesora Boronia jed-nej z bydgoskich ulic wysunęła OkręgowaRada Lekarska BIL.
a.b.
Lekarskieulice
fot. Kamila Wiecińska
Pod koniec ubiegłego roku ukazała sięksiążka Juliana Hudsona Czarny Alert w tłu-maczeniu bydgoskiego lekarza, Ryszarda Dłu-gołęckiego. To opowieść o niedawnych, dra-matycznych wydarzeniach w ciągle tak groź-nie niespokojnym rejonie Zatoki Perskiej. To ko-lejne już tłumaczenie, dokonane przez nasze-go kolegę. Z poprzednich wspomnieć należyporadnik dla przyszłych mam, autorstwaprof. Iana Greera, znaczącej i wielce szano-wanej postaci brytyjskiego położnictwa, za-opatrzony komentarzami przez prof. RomanaKotzbacha i w redakcji mgr Teodory Bogdań-skiej i mgr Agnieszki Banach z redakcji naszegoPrimum Non Nocere, a także poradnik dla ro-dziców Niemowlę i Małe Dziecko, pracę zbio-rową, opracowaną przez zespół lekarzy, psy-chologów i wychowawców, z konsultacją wy-dania polskiego prof. Janusza Trempały.
Ryszard Długołęcki zakończył obecnietłumaczenie powieści Iba Melchiora Kryp-
tonim GRAND GUIGNOL, opartej na faktachopowieści o budowie przez nazistowskieNiemcy największych w historii, daleko-siężnych dział, które z francuskiej miejsco-wości Mimoyecques koło Calais miałyostrzeliwać potężnymi pociskami Londyni alianckie siły inwazyjne, zgromadzone nabrzegu Kanału i o dramatycznych wysiłkachaliantów, aby storpedować te poczynania.Książka ta ukaże się przypuszczalniew kwietniu. W tłumaczeniu jest natomiast na-stępna książka tego samego autora, zaty-tułowana Projekt Heigerloch, opowiadającao przebiegu prac nad budową niemieckiejbomby atomowej. Ta książka ma się ukazaćna jesieni.
Uzyskaliśmy od doktora Długołęckiegoobietnicę, że wówczas znajdzie trochę cza-su na rozmowę z redakcją o swoim „hobby”.Pozdrawiamy i życzymy wytrwałości.
Bydgoski lekarz – tłumaczem!
„Czarny alert” w ksiegarniach
PRIMUM NON NOCERE 2/20108
TA
K M
YŚ
LĘ
Wmoim rodzinnym Toruniu przy ulicy Sze-rokiej znajduje się Apteka „Radziecka”.Jako dziecko mijałem ją dziesiątki, jeśli nie set-ki razy, bywając z rodzicami – jak to się wów-czas mówiło – „w mieście”. Również już jakostudent nie miałem wątpliwości, że nazwa po-chodzi od Kraju Rad, a nawet (słowo daję!),że sprzedawane są tam leki produkowane wła-śnie w ZSRR. O tym, jak srodze się myliłem,dowiedziałem się przypadkowo od znanegobydgoskiego historyka, niestety już nieżyją-cego, pana Rajmunda Kuczmy. Przeglądającu niego w domu przedwojenną książkę tele-foniczną Torunia (szukałem telefonu mojegodziadka), zauważyłem ze zdumieniem numerApteki „Radzieckiej” . Zapytałem jak to moż-liwe, że w sanacyjnej Polsce tak hołubiono krajrządzony przez Stalina. Pan Rajmund, jak pa-miętam, spojrzał na mnie z uśmiechem i wy-jaśnił mi, że nazwa pochodzi od Rady Miej-skiej (fundatora owej historycznej apteki),a nie ZSRR. Przyznam, było mi wstyd1.
Czemu o tym napisałem? Mam cały czaswrażenie, że wielu ludzi wokół mnie zacho-wuje się tak, jak ja w młodości przechodzącobok owej apteki.
Ostatnie miesiące obnażyły mizerię opie-ki zdrowotnej państwa. Kontrakty z NFZskończyły się we wrześniu. Pacjenci są re-jestrowani do specjalistów z okresem ocze-kiwania 6 miesięcy lub więcej. Czeka nas re-dukcja personelu i zarobków. Jest oczywiste,że trzeba szukać winnego. Bardzo szybo nacelowniku znaleźli się medycy na tzw. „kon-traktach”. Zdaniem Przewodniczącej ZZP i Pto ich horrendalne zarobki ciągną szpitale nadno. Czytelnik bydgoskiej GW mógł dowie-dzieć się, że lekarz w „Juraszu” zarabia na-wet 60 tys. Abstrahując od faktu, że takie su-my nie wchodzą w grę, nie wyjaśniono,czym tak naprawdę jest kontrakt – patrz ni-żej. W imieniu Izby Lekarskiej wysłałem doRedakcji list wyjaśniający, na czym w istociepolega problem mizerii służby zdrowia.
List ów nie został opublikowany w całości,a czytelników zapoznano jedynie z kilkoma zda-niami. Wśród nich było i takie: „Ufamy jednak,że PT Czytelnicy dojrzeli już do tego, żew normalnym kraju, lekarz i nauczyciel zarabiawięcej od człowieka, który umie tylko kopać ro-wy, a rozwiązań pustej kasy NFZ nie należy szu-kać w kieszeniach pielęgniarek i lekarzy”.Słowa te wzbudziły gniew pewnego nauczy-
ciela (podpisał się z imienia i nazwiska, którejednak pominę). Zarzucił mi cynizm, pogardędla innych i jeszcze kilka cech, których prawyczłowiek winien się wstydzić. Oczywiście do-wiedziałem się, że moje bajońskie zarobki wy-nikają ze strajków okupionych zdrowiem i ży-ciem pacjentów i/lub cynicznym graniem natych wartościach. Na koniec mój adwersarzstwierdził, że nie chce mieć nic wspólnego ze„światkiem lekarskim”. Kiedy już doszedłem dosiebie po uświadomieniu sobie moich przewin,skleciłem sobie w myślach następującą od-powiedź, żeby było porządnie – w punktach:
1. Pan nauczyciel -adwersarz nie chcemieć żadnego kontaktu ze środowiskiemlekarzy. Mam dla niego przykrą informację.Jeśli nawet jest i będzie okazem zdrowia (cze-go mu życzę z całego serca) to i tak lekarzprzyjedzie stwierdzić jego zgon.
2. Nasze pensje są wyłudzone strajkami?Bynajmniej. Coś mi kołacze po głowie, żepewnego razu matury do ostatniego dnia sta-ły pod znakiem zapytania z powodu strajkunauczycieli i dopiero, kiedy rząd ugiął się, eg-zamin dojrzałości się odbył. Nie liczę drob-nych wycieczek ZNP do Warszawy. Jako na-uczyciel ma pan adwersarz krótką pamięć.
3. Nauczyciel ma trzy miesiące płatnegourlopu (dwa latem i trzeci uzbierany z ferii).Ja nie mam w ogóle.
4. Nauczyciel, aby otrzymać pełne upo-sażenie musi pracować około 20 godzin ty-godniowo, czyli 80 h/miesiąc. Ja pracuję do300 h/miesiąc, w tym dużą część w nocy. Na-wiasem mówiąc też jestem nauczycielem aka-demickim i pracuję dodatkowo w domu na-ukowo, z czego rozlicza mnie Uniwersytet.Więc opowieści o „przygotowaniu do lekcjii sprawdzaniu klasówek” nie przekonująmnie.
5. Z moich dochodów płacę ZUS, podat-ki, muszę odłożyć coś na emeryturę i 1/12 naurlop. W sumie około 45% dochodów brut-to. Jeśli zachoruję, moje dochody spadają dozera.
6. Wielu z nas ma dyżury na wezwanie dociężkich przypadków. Ja jeżdżę w nocy doszpitala tamować krwotoki z przewodu po-karmowego. Mam przed sobą umierającegoczłowieka. Jest 3 w nocy. Zajmuje to około2 godzin. Czy pan adwersarz chętnie przy-jechałby o tej porze do szkoły i przeprowa-dził dwie lekcje, powiedzmy fizyki? Nawet zajakieś wynagrodzenie?
7. Wreszcie odpowiedzialność. Jeśli Ka-zio nie nauczy się tabliczki mnożenia, pan na-uczyciel powie: „No cóż, mało zdolny”, a ro-dzice pochlipią nad głupotą Kazia. Czy pro-kurator rozlicza nauczyciela z jego klęsk dy-daktycznych? Mnie rozlicza zawsze, gdysię pomylę lub, gdy rodzina uzna, że źle le-czyłem ich krewnego.
Oczywiście, to ja wybrałem ten zawód i tęformę zatrudnienia świadomie i niemam powodu narzekać, że tak jest. Mogłemzostać prawnikiem, nauczycielem lub kopa-czem rowów. Zostałem lekarzem, bo takchciałem i gdybym narodził się drugi raz – teżzostałbym lekarzem.
Nie ja jestem winny niskim dochodom pa-na nauczyciela. Nie okradłem go, a on za po-średnictwem gazety mnie obraża. Szkoda, żeczłowiek, który naucza innych, nie potrafi czy-tać ze zrozumieniem. Dobrze, że już skoń-czyłem szkołę. Kto wie, kto by mnie teraz uczył?
Nigdy nie uważałem lekarzy za „naród wy-brany”. Takiej ilości złych i zawistnych ludzi niespotkałem nigdzie (być może usprawiedliwie-niem jest mniejsza penetracja innych środowisk).Wystarczy posłuchać „dyskusji naukowych” naniektórych zjazdach. Znakomita większość tojednak wspaniali, oddani pacjentom, studentom,a czasem i kolegom ludzie. Miałem szczęściedo Nauczycieli. Zawsze starałem się w mej pu-blicystyce krytykować zło w naszym środowi-sku, a jest go niemało. Jednak nie mogęprzejść obojętnie wobec ewidentnych ataków– zarówno pojedynczych osób, jak i mediów nasłużbę zdrowia i pojedynczych lekarzy – wywo-łanych często ogólną mizerią tej dziedziny ży-cia. Każde, powtarzam każde niegodne za-chowanie lekarza, musi być nazwane i napięt-nowane z poinformowaniem opinii społecznej.Zamiatanie pod dywan, ukrywanie alkoholizmu,narkomanii czy łapówkarstwa (wymuszaniapieniędzy, a nie przyjęcia tortu za 20 zł po le-czeniu!) naszych Kolegów niczemu nie służy,a nawet pogarsza sprawę. Współpraca z gang-sterami winna być karana, tak jak samo gang-sterstwo. I dość o tym, żeby była jasność.
Jak jednak reagować na objawy kom-pletnego niezrozumienia istoty rzeczy? Na ar-tykuły szkalujące lekarza „bez dania racji”?Mam nadzieję, że nowa Ustawa o Izbach Le-karskich i nowe władze NIL i naszej Izby zro-bią coś w tym kierunku.
Pracuję już dosyć długo. Wystarczającodługo, żeby zobaczyć całą ohydę i całepiękno medycyny. Ale zawsze, gdy muszęwydać jakaś opinię, zastanawiam się czy nieprzechodzę obok „Apteki Radzieckiej”.
Bo gdybym wtedy wiedział… .
1 Klika dni temu w rozmowie z moja matką zapy-tałem ją o Aptekę „Radziecką”. Ze zdumieniem do-wiedziałem się, że moi rodzice wiedzieli skąd na-prawdę pochodzi nazwa. Ja po prostu nigdy ich o tonie zapytałem… .
• Autor jest rzecznikiem prasowym BIL
Wojciech Szczęsny
Apteka „radziecka”, czyli pomieszaniepojęć
Do napisania tych przemyśleń skłonił mnielist Episkopatu Polski odczytany w Uro-czystość Świętej Rodziny. Biskupi polscy przy-pominają w nim o godności człowieka w od-niesieniu do Chrystusa, który narodził się dla nasw Betlejem i dla nas też umarł na krzyżu.
Dla ludzi wierzących ten fakt ma nie tylkowymiar historyczny, ale także jest głęboką mo-tywacją do refleksji nad własnym człowie-czeństwem i relacjami z drugim człowiekiem.
Wnaszym zawodzie spotykamy się z pa-cjentem, który oczekuje od nas, nie tyl-ko fachowej pomocy, ale także współczucia.Do lekarza nie przychodzi „jednostka cho-robowa” lub „przypadek”, chociaż czasemw medycznym żargonie używamy takichokreśleń. Dobrze, jeżeli zdajemy sobie spra-wę, iż jest to techniczny skrót myślowy, za któ-rym kryje się konkretny człowiek ze swoimnieszczęściem. Gorzej, gdy osoba ludzka sta-je się czymś bezosobowym, „numerem sta-tystycznym”, „zasobem ludzkim”, „przypad-kiem” lub czymś podobnym. Właściwe rela-cje międzyludzkie to pochodna osobistejkultury, a także systemu wartości, które pre-zentuje dana osoba. Różnych mamy pa-cjentów. Nie zawsze są to osoby o wysokiejkulturze oraz pociągającej powierzchowno-ści. Jak uczy doświadczenie, często spoty-kamy się z chamstwem, brudem fizycznymi moralnym. Trudno zapanować nad emo-cjami, szczególnie gdy się jest zmęczonym.Z tej przyczyny wymagane są szczególne pre-dyspozycje fizyczne, psychiczne i moralneosób uprawiających nasz zawód. Te relacjenie dotyczą wyłącznie chorych, ale równieżodpowiedniego stosunku do kolegi lekarzaoraz innych pracowników służby zdrowia.Każdy na swoim odcinku tworzy ważny ele-ment tego systemu. Na nic zdadzą się naj-bardziej szczegółowe kodeksy zawodowe,gdy wyznawany system wartości nijak się mado zawartych tam postanowień.
Wszystko zaczyna się od momentu, gdyzostaje podjęta decyzja o wyborzezawodu. Mamy takie profesje, które obokszczególnych predyspozycji fizycznych i in-telektualnych, wymagają głębokiej wrażliwościna drugiego człowieka. Mówimy wówczaso powołaniu.
Odpowiedni tryb pracy z kandydatami nauczelniach medycznych, stworzenie systemuich weryfikacji, który uwzględniałby także po-stawę etyczną, wydaje się być bardzo waż-ny. Nie wystarczą wyłącznie testy oraz oce-ny. One ukazują jedynie cząstkę predyspo-zycji kandydata.
Kiedyś mówiono, że medycyna jest swo-iście pojętą „sztuką”. Do dzisiaj funkcjonująokreślenia: „zasady sztuki medycznej”, „błądw sztuce” itp. Jestem już wiele lat lekarzemi od czasów studenckich pamiętam mistrzów,którzy mnie uczyli. Byłem świadkiem ogrom-nego postępu jaki dokonał się z diagnostycei leczeniu wielu chorób, uchodzących wów-czas za śmiertelne. Pamiętam swoje pierw-sze kroki, kiedy starałem się najlepiej posiąśćwiedzę i umiejętności od moich nauczycieli,a byli wśród nich wspaniali lekarze i humani-ści. Nie wszyscy byli chrześcijanami, ale po-dziwiałem ich za postawę moralną i stosunekdo chorych. Pamiętam także moją bezsilnośći porażki w zmaganiu się o zdrowie i życie pa-cjentów. Teraz, kiedy z perspektywy lat ob-serwuję zmiany i pojawiające się możliwości,obok podziwu rodzą się dość gorzkie reflek-sje. Nabór na studia medyczne jest zupełnieprzypadkowy, co skutkuje tym, że uczelniękończą osoby, które zupełnie nie nadają siędo pracy z ludźmi chorymi.
Cały system coraz bardziej odczłowie-czony, zaczyna mieć wymiar czystoekonomiczny i bezosobowy. Nasze nie-szczęścia muszą zmieścić się w ustalonych„limitach”, zasobach ekonomicznych Naro-dowego Funduszu Zdrowia i „przepustowo-ści” coraz bardziej zbiurokratyzowanegosystemu. Rośnie w zastraszającym tempieliczba dokumentów i formularzy, które to-warzyszą pacjentowi do tego stopnia, że bra-kuje czasu, żeby się nim zająć; a tak na-prawdę, to najlepiej pracowałoby się, gdybyowi pacjenci swoją obecnością nie „prze-szkadzali w pracy”. W gąszczu praw ekono-mii, człowiek coraz trudniej znajduje miejscena miłosierdzie. Każdy, kto zwraca się o po-moc, staje się elementem obciążającymsystem ekonomiczny, a ten kto mu jej udzie-li, kierując się racjami zwykłej ludzkiej wraż-liwości, może doświadczyć bolesnych retor-sji finansowych. Pamiętamy wypadek, jaki
spotkał jednego z kierowników kliniki, któregopotrzebujący chorzy „nie zmieścili się w li-micie”, a on zapłacił za to obcięciem pensji.Idąc dalej tą myślą: „zagrożeniem” stabilno-ści ekonomicznej stają się ciężko chorzy, „zbytdługo” umierający, poczęte dzieci, a szcze-gólnie te, u których istnieje potencjalny de-fekt wrodzony.
Niestety, oznaki bezosobowego trakto-wania człowieka, a także stosowanie wy-łącznie utylitarnej miary jego wartości doty-ka służbę zdrowia. Starsi lekarze i pielęgniarkijeszcze pamiętają czasy, kiedy obowiązywałazasada „salus aegroti suprema lex”, czyli„zdrowie chorego najwyższym prawem”.Dzisiaj brzmi to jak gorzka ironia, gdyż pra-wo zdehumanizowanej ekonomii sparaliżo-wało poczucie miłosierdzia. Dlatego taktrudną sytuację mają młodzi lekarze, boczęsto brak im pozytywnych wzorców. Jak-że trudno przebić się w naszym systemiez wolontariatem w służbie zdrowia, a przecieżjest on najlepszym sprawdzianem i szkołą dlarozwijania medycznego powołania.
Nie miejmy złudzeń, że nas owa „choro-ba” nie dotyka. „Pracują” nad nami mena-dżerowie, ekonomiści i cała grupa specjalnieszkolonych „specjalistów” od zarządzania „za-sobami ludzkimi”, która ma na celu wyłącz-nie wynik ekonomiczny. Naszym zadaniembędzie jedynie szybka zamiana „systemu war-tości”, na „wartość ekonomiczną” (nie oglą-dając się na sumienie – bo przecież nikt gonie widział). Bez twardego trzymania się za-sad moralnych, które najdokładniej opisanesą w Dekalogu, bardzo szybko może okazaćsię, że żyjemy w wirtualnym świecie, w któ-rym nie ma miejsca dla człowieka.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa, na któ-rą warto zwrócić uwagę. Jest nią słow-nictwo i definicje, które w niewielkim stopniu„poprawione” stają się przepustką do całkiempoważnych zmian. Takie zabiegi słowne po-wszechnie stosowane są w wojsku. Aby niebudzić oporów moralnych u żołnierzy mówisię o: „nieprzyjacielu”, „niszczeniu siły żywej”,„eliminacji” itp., unikając określenia, że ma-my do czynienia z ludźmi. Podobne zwyczajezaczynają przenikać również do medycyny.
Przykładem może być pojęcie zdrowia,które ma wiele różnych odmian. Ale o tym – innym razem…
Jerzy Kąkol – dr nauk medycznych (37 lat pracy),
specjalista hematolog, specjalista chorób we-
wnętrznych, zastępca rzecznika odpowiedzialno-
ści zawodowej ubiegłej i obecnej kadencji, prezes
Oddziału Kujawsko-Pomorskiego Katolickiego
Stowarzyszenia Lekarzy Polskich, pierwszy senior
i członek zarządu Domu Bydgoskiego Archikon-
fraterni Literackiej pw. Niepokalanego Poczęcia
N. Maryi Panny.
PRIMUM NON NOCERE 2/2010 9
TA
K M
YŚ
LĘJerzy Kąkol
Leczymy „zasoby ludzkie”?
10
JU
BIL
EU
SZ
Chemioterapia Nowotworów, obec-nie Onkologia Kliniczna (w nomen-klaturze Unii Europejskiej) jest sto-sunkowo młodą specjalizacją. Dział tenzajmuje się nie tylko leczeniem leka-mi cytostatycznymi lub hormonotera-pią, ale obecnie dołączyła się cała gru-pa terapii celowanej – blokery kinazi przeciwciała monoklonalne.
Leczenie chemiczne na terenie naszegowojewództwa w warunkach ambulatoryj-nych w latach siedemdziesiątych zaczęła sto-sować dr Anna Kuźmińska. Dr Jerzy Tuja-kowski dołączył jako uczeń, tworząc Porad-nię Chemioterapii Nowotworów przy Od-dziale Onkologii w Bydgoszczy. W 1985 ro-ku egzaminy z nowej specjalności lekarskiej– chemioterapii nowotworów, w pierwszejw Polsce grupie lekarzy pomyślnie zdalidr Anna Kuźmińska i dr Jerzy Tujakowski.
Od roku 1982 na Oddziale Onkologii Szpi-tala Klinicznego AM, prowadzonegoprzez specjalistę onkologa–radioterapeutę Pa-nią dr Charuk -Jankowską, zaczęto podawaćleczenie chemiczne w warunkach szpitalnych.
26 marca 1994 roku został oficjalnieotwarty Oddział Chemioterapii RegionalnegoCentrum Onkologii w Bydgoszczy – Fordonie.Oddział posiadał 54 łóżka szpitalne, zatrud-nionych było 7 lekarzy, w tym 2 specjalistówz chemioterapii nowotworów: ordynator dr Je-rzy Tujakowski i zastępca dr Leszek Marciniak,35 pielęgniarek z oddziałową mgr BeatąKaźmierczak, sanitariusz i sekretarka.
Po reorganizacji Centrum Onkologii Od-dział Chemioterapii posiada obecnie 32łóżka szpitalne, gdzie pracuje 4 specjalistówz Onkologii Klinicznej (dawniej chemiotera-pii nowotworów), 9 lekarzy rezydentóww trakcie specjalizacji, 8 starszych pielę-gniarek, 1 starszy pielęgniarz, 8 młodszychasystentów pielęgniarstwa i 1 sekretarka.Równocześnie powstał drugi oddział – 28 łóż-
kowy Oddział Onkologii Klinicznej, o tym sa-mym profilu terapeutycznym.
Oddział Chemioterapii Centrum Onkolo-gii w Bydgoszczy posiada akredytację naprowadzenie specjalizacji z onkologii kli-nicznej, w latach 1997 do 1999 prowadził ogól-nopolskie kursy doskonalące nadane przezCMPK w Warszawie dla lekarzy specjalizu-jących się w chemioterapii nowotworów.
Od 1994 roku w oddziale prowadzony byłcykl kursów dla pielęgniarek podających le-ki cytostatyczne „Chemioterapia nowotwo-rów”, a od grudnia 2009 roku druga edycjakursu specjalistycznego „Podawanie lekówprzeciwnowotworowych u dorosłych.”
Na Oddziale Chemioterapii odbywająswoje staże cząstkowe lekarze w ramachII stopnia specjalizacji.
Lekarze Oddziału Chemioterapii współ-pracują z Katedrą i Zakładem Biochemii Kli-nicznej oraz Wydziałem FarmaceutycznymKatedrą i Zakładem Marketingu i Ustawo-dawstwa Farmaceutycznego oraz WydziałuNauk o Zdrowiu UMK Collegium Medicumw Bydgoszczy, z Zakładem Psychologii Róż-nic Indywidualnych, Instytutu PsychologiiUniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Byd-goszczy. Prowadzone były wspólne badaniaw chemioterapii raka piersi z UniwersytetemAlbany Medical College ze Stanów Zjedno-czonych i Instituto Nazionale per la Studio e laCura del Tumori z Włoch.
Lekarze i pielęgniarki Oddziału Chemio-terapii w okresie 15 lat poza pracą z pa-cjentem zajmowali się pracą naukową, coowocowało 31 publikacjami w piśmiennictwiekrajowym, 12 publikacjami w piśmiennictwiezagranicznym, współautorstwie w wydaw-nictwach na tematy opieki pielęgniarskiej,1 doktoratem. W okresie tym 13 lekarzy zdo-było specjalizację z onkologii klinicznej.Personel pielęgniarski natomiast zdobył5 tytułów magistra pielęgniarstwa, 1 magistraedukacji zdrowotnej, 6 licencjatów i 1 tytułspecjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa ane-stezjologicznego.
Oddział Chemioterapii współpracujei uczestniczy w badaniach Europejskiej Or-ganizacji do Badania i Leczenia Raka EORTC,grupą ECTO The European CooperativeTrial in Operable Breast Cancer i grupąCECOG Central European Cooperative On-cology Group.
Od czasu otwarcia Oddziału Chemioterapii5 pielęgniarek nie zmieniło swojegomiejsca pracy – niestrudzona Oddziałowa,a obecnie Kierownik Opieki Medycznej ma-gister Beata Kaźmierczak i pielęgniarki: Elż-bieta Bukowska, Teresa Panfil, Bożena Po-lakowska i Anna Tuchalska. Z lekarzy, naswoim posterunku wytrwał niżej podpisanyautor.
Za ogromem pracy personelu przemawiailość przyjętych pacjentów w ubiegłym roku– 3887 przyjęć i 11 737 zabiegów chemio i im-munoterapii. Oddział prowadzi również dia-gnostykę nowotworów oraz leczenie poważ-nych objawów ubocznych, niestety częstozwiązanych z terapią lekami cytostatycznymi.
Pracę ułatwia nowy system przygotowy-wania leków przez specjalnie przeszkolony ze-spół magistrów farmacji, zestaw pomp infu-zyjnych podających w ściśle określonym cza-sie należną dawkę leku, czasami z podawaniemciągłym przez 24 godziny lub nawet trzy dni.
Podsumowanie 15 letniej pracy OddziałuChemioterapii odbyło się 27 listopada2009 roku, gdzie spotkali się prawie wszy-scy, którzy pracowali i byli związani z od-działem. Zaszczycili nas swoją obecnościąPani dr Anna Kuźmińska, Pani Maria Siwiec– pierwsza pielęgniarka przygotowującai podająca leki cytostatyczne, Pan Dyrektordr n. med. Jacek Śniegocki – w rodzinie on-kologów nazwany „Bydgoską LokomotywąOnkologii” i obecny Dyrektor Centrum On-kologii w Bydgoszczy – „Budowniczy Onko -logii” dr n. med. Zbigniew Pawłowicz.
Miłą niespodzianką była ilość uczestników– około 80 pielęgniarek, lekarzy i sekretarek.Wspomnieniom nie było końca.
Jerzy Tujakowski
15 lat Oddziału Chemioterapii
PRIMUM NON NOCERE 2/2010 11
ZE
SZ
PIT
AL
A U
NIW
ER
SY
TE
CK
IEG
O N
R 2Konferencja „Aktualne zagadnienia w ginekologii” powiązana
została z jubileuszem 70-lecia urodzin oraz 30-leciem pra-cy na stanowisku kierownika Kliniki Położnictwa, Chorób Ko-biecych i Ginekologii Onkologicznej CM UMK – profesora Wie-sława Szymańskiego. Organizatorem konferencji byli pra-cownicy Katedry i Kliniki. Jubileuszowi i Jubilatowi po-święcone było wystąpienie prof. Marka Grabca.
„Przypadł mi w udziale zaszczyt przedstawienia Państwu sylwet-ki Naszego Jubilata, prof. Wiesława Szymańskiego, jednego z naj-znamienitszych lekarzy-profesorów z położnictwa i ginekologii w na-szym kraju.” – tak zaczął prof. Marek Grabiec barwną, daleką od sztyw-nej „pompy”, udokumentowaną licznymi zdjęciami, prezentację.
Przytaczamy z niej niektóre fragmenty.Prof. Wiesław Szymański urodził się 28.07.1939 roku w Łyszczy-
cach (powiat Brześć) nad Bugiem (obecnie Białoruś) i tam spędził wcze-sne dzieciństwo. Po przesiedleniu do Polski i kilku przeprowadzkachrodzina osiedliła się w końcu w Toruniu.
W Toruniu ukończył Liceum Ogólnokształcące na Starkach. Wi-dać, że ta szkoła była jego przeznaczeniem, ponieważ poznał tam pięk-ną dziewczynę z czarnym długim warkoczem i kręconymi włosami.Ta wzorowa uczennica nazywała się Aleksandra… Szymańska i, jakPaństwo się domyślacie, zawróciła totalnie w głowie Wiesławowi Szy-mańskiemu. To zauroczenie po kilku latach zakończyło się na ślub-nym kobiercu i wkrótce pojawiły się dzieci – Ania, Marek.
Ale przedtem… Po uzyskaniu matury w 1956 roku Jubilat złożyłpapiery na studia medyczne do Lublina, a dnia 30.12.1962 roku uzy-skał dyplom lekarza medycyny.
Po studiach miał dużo szczęścia, bowiem prof. Stanisław Liebhartzaproponował mu pracę w Klinice Ginekologii podczas odbywania sta-żu podyplomowego i w ten sposób rozpoczęła się kariera ginekolo-ga-położnika prof. Wiesława Szymańskiego. A mogło być inaczej!Nie wszyscy wiecie, że prof. uczęszczał na kursy tańca towarzyskiegoi startował również w zawodach. Kto wie – gdyby nie medycyna, mo-że byłby polskim Fredem Asterem?
Na szczęście zwyciężyła nauka, zwłaszcza że stworzyła się szan-sa wyjazdu do Rzymu na trzymiesięczne stypendium Ministra Zdro-wia. Profesor zapoznał się tam z badaniami radioimmunologiczny-mi w zakresie oznaczania hormonów gonadotropowych oraz lak-togenu łożyskowego. Wykonane badania zaowocowały napisaniempracy habilitacyjnej „Radioimmulogiczna i serologiczna ocena stę-żenia FSH i LH u kobiet z pierwotnym i wtórnym brakiem krwawieńmiesięcznych” i jej obroną w 1975 roku. Opiekunem habilitacji byłprof. Jerzy Jakowicki, a recenzentami prof. Michałkiewicz, Borkowskii Samochowiec.
Jubileuszowa konferencja
Zmiany w Klinice GinekologiiProfesor Marek Grabiec jestnowym kierownikiem Kate-dry i Kliniki Położnictwa,Chorób Kobiecych i Gine-kologii Onkologicznej CMUMK w Bydgoszczy. Funkcjętę pełni od 1 października2009 r. Zastąpił na tym sta-nowisku prof. Wiesława Szy-mańskiego.
Profesor jest rodowitym bydgoszczaninem, tutaj też po ukończeniustudiów na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Poznaniu,w 1975 r., rozpoczął pracę. Początkowo w Wojewódzkim Szpitalu Ze-spolonym, a w latach 1990–2002 na stanowisku adiunkta w Katedrzei Klinice Położnictwa i Chorób Kobiecych Akademii Medycznej w Byd-goszczy. 1 czerwca 2002 r. został powołany na stanowisko kierowni-ka Zakładu Pielęgniarstwa Ginekologicznego AM, a 24 stycznia2003 r. objął funkcję kierownika Katedry i Kliniki Ginekologii Onkolo-gicznej i Pielęgniarstwa Ginekologicznego Collegium Medicum w Byd-goszczy, na stanowisku profesora nadzwyczajnego.
Profesor Grabiec uzyskał w 1979 r. I , w 1982 r. II stopień spe-cjalizacji w zakresie położnictwa i ginekologii, a w 2005 roku tytuł spe-cjalisty w ginekologii onkologicznej. Kontynuując równolegle pracę na-ukową, otrzymał w 1979 r. tytuł doktora nauk medycznych, a w 2000 r.,na podstawie dorobku naukowego i rozprawy pt.: „Przydatność kli-niczna wybranych czynników płynu pęcherzykowego w leczeniu nie-płodności małżeńskiej”, stopień naukowy doktora habilitowanego na-uk medycznych.
W latach 1994–1998 profesor Grabiec był sekretarzem ZespołuKonsultanta Krajowego ds. ginekologii i położnictwa, w 1994–2000sekretarzem Oddziału Bydgosko -Toruńsko -Włocławskiego PTG.Przez szereg lat pełnił również funkcję sekretarza Sekcji Płodnościi Niepłodności PTG. W latach 1999–2002 był członkiem Komisji Dys-cyplinarnej przy Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego, a w latach2000–2003 pełnił funkcję sekretarza Zarządu Głównego Polskiego To-warzystwa Ginekologicznego.
Na czas kadencji 2002–2005 objął stanowisko przewodniczące-go Senackiej Komisji Dyscyplinarnej dla studentów. Aktualnie jest człon-kiem Senatu UMK w Toruniu oraz Komisji Bioetyki przy CM UMK orazczłonkiem Komisji Egzaminacyjnej na specjalizacje z zakresu gine-kologii i położnictwa oraz ginekologii onkologicznej.
W styczniu 2010 Wojewoda Kujawsko -Pomorski powołał prof. Grab-ca, na okres 5 lat, na stanowisko konsultanta wojewódzkiego w dziedziniepołożnictwa i ginekologii. Warto przypomnieć, że pełni on również funk-cję konsultanta wojewódzkiego w dziedzinie ginekologii onkologicznej.
Trochę o sprawach prywatnych: również żona Profesora – Gra-żyna jest lekarzem (specjalistą otolaryngologiem), a syn – Marcin, ab-solwent Stosunków Międzynarodowych na Uniwersytecie Warszaw-skim, pracuje obecnie w Komisji Europejskiej w Brukseli.
W wolnym czasie Profesor chętnie grywa w szachy (za czasów szkol-nych należał do szachowego klubu sportowego, obecnie gra towa-rzysko), a dłuższe urlopy wykorzystuje na samochodowe wycieczki poPolsce i Europie.Dokończenie na str. 15
fot. Czesław Kępa
fot. Kamila Wiecińska
PRIMUM NON NOCERE 2/201012
NA
GR
OD
Y,
WY
RÓ
ŻN
IEN
IA,
NO
MIN
AC
JE
Przeszczepianie szpiku jest procedurą bu-dzącą duże emocje w społeczeństwie.W świadomości społecznej jest to jednaz najbardziej złożonych i wyspecjalizowanychmetod terapeutycznych w medycynie. Dlawielu pacjentów z chorobami nowotworowymimetoda ta stanowi jedyną możliwość poko-nania choroby. Przeszczepianie szpiku sto-suje się w sytuacjach gdy zawiodło kon-wencjonalne leczenie. Najciężej chorzy pa-cjenci z chorobami często oczekują na prze-szczep szpiku jak na wybawienie. Oczeki-wanie na dobór dawcy i na zabieg prze-szczepienia szpiku jest dla nich jak światłow tunelu i jak szansa na nowe życie. Wszy-scy pamiętamy, jak cała Polska przeżywaławiosną 2008 r. chwile, gdy nasza mistrzyniEuropy w siatkówce, Agata Mróz, walczyłao życie na oddziale przeszczepiania szpikuwe Wrocławiu. Jej się nie powiodło, ale
w tym samym czasie w Klinice Pediatrii, He-matologii i Onkologii w Bydgoszczy wielu pa-cjentom udało się pokonać chorobę.
Zespół przeszczepowy kierowany przezprof. Mariusza Wysockiego rozpoczął zabiegiprzeszczepiania szpiku w roku 2003, a w ro-ku 2008 mógł stwierdzić, że po kilku latachprzygotowań i pięciu latach leczenia pa-cjentów tą metodą w bydgoskiej Klinice, stwo-rzył ośrodek przeszczepowy, który służypacjentom z województwa kujawsko -po-morskiego, a także dla dzieci z innych wo-jewództw Polski Północnej. Ośrodek uzyskałbardzo dobrą markę krajową, a co bardzoważne, również zagraniczną.
W świadomości społecznej, wiele osóbchce zostać dawcami szpiku. W ostatnim okre-sie było głośno o tym, że aktor Maciej Stuhroddał swoje komórki hematopoetyczne doprzeszczepu. To ogromnie ważna informacja
dla promocji transplantologii i potencjalnychdawców. Lekarze z Kliniki Pediatrii, Hemato-logii i Onkologii wykonują natomiast następ-ny etap medyczny i dokonują bardzo skom-plikowanej terapii komórkowej, jaką jest prze-szczepianie szpiku, komórek krwiotwórczychkrwi obwodowej i krwi pępowinowej.
Wprowadzenie i upowszechnienie prze-szczepiania szpiku, jest niewątpliwie, jednymz najważniejszych wydarzeń nie tylko w dzie-dzinie medycyny, ale wszystkich aspektów ży-cia w województwie kujawsko -pomorskimw ostatnich latach.
Uhonorowanie w/w zespołu NagrodąMarszałka Województwa Kujawsko -Pomor-skiego jest jednocześnie poparciem dla cięż-kiej pracy tego zespołu w walce z choroba-mi nowotworowymi oraz wprowadzania i upo-wszechniania najnowocześniejszych metodterapeutycznych w naszym województwie.
� upowszechnienie przeszczepianiaszpiku kostnego w województwie kujawsko -pomorskim
Nagrodę za zasługi dla poprawy dostępności oraz rozwoju i po-prawy metod leczenia pacjentów przyznano zespołowi w składzie:prof. dr hab. Mariusz Wysocki, dr hab. Jan Styczyński, prof. nadzw.,dr n. med. Anna Krenska, dr n. med. Robert Dębski z Katedry i Kli-niki Pediatrii, Hematologii i Onkologii, Collegium Medicumw Bydgoszczy.
� działalność edukacyjną, naukową i kliniczną związanąz oceną ekspozycji na dym tytoniowy
Nagroda za działalność prozdrowotną dla zespołu w składzie:• prof. dr hab. n. med. Mieczysława Czerwionka -Szaflarska,• dr n. med. Anna Szaflarska -Popławska,• dr n. med. Monika Parzęcka,• dr n. med. Aleksandra Nowak -Oczkowska,• dr n. med. Jerzy Brazowskiz Katedry i Kliniki Pediatrii, Alergologii i Gastroenterologii
Nagrody Marszałka Województwa Kujawsko -Pomorskiego 2009
W grudniu ubiegłego roku wręczono najważniejsze, regionalne nagrody i wyróżnienia
za rok 2009 r. W kategorii: „ochrona zdrowia” przyznano je za:
Problem palenia tytoniu stanowi jedenz najbardziej istotnych czynników środo-wiskowych o udowodnionym negatywnymwpływie na stan zdrowia człowieka. Jed-nocześnie jest to zjawisko tak powszech-ne i społecznie akceptowane, że próbyuchronienia osób niepalących przed ne-
gatywnym wpływem dymu tytoniowegospotykają się z gwałtownym sprzeciwem zestrony osób uzależnionych broniących fał-szywie pojętego prawa do wolności. Jest tonajbardziej akceptowane społecznie uza-leżnienie, a papierosy są jedynym legalniesprzedawanym środkiem o udowodnio-
nym działaniu rakotwórczym w Polsce i naświecie.
Katedra i Klinika Pediatrii, Alergologiii Gastroenterologii Szpitala Uniwersytec-kiego im. dr A. Jurasza w Bydgoszczy od2005 roku prowadzi działalność edukacyjną,naukową i kliniczną związaną z oceną eks-
PRIMUM NON NOCERE 2/2010 13
NA
GR
OD
Y,
WY
RÓ
ŻN
IEN
IA,
NO
MIN
AC
JE
pozycji na dym tytoniowy (bierne palenie ty-toniu) poprzez oznaczanie metabolitu niko-tyny – kotyniny w moczu badanych pacjen-tów. Działalność kliniczno -naukowa obejmujeocenę narażenia na bierne palenie w grupiedzieci do ukończenia 2 roku życia z infekcjami
dolnych dróg oddechowych, niemowląt kar-mionych piersią, dzieci i młodzieży z nie-swoistymi zapaleniami jelit i zakażeniemHelicobacter pylori.
Ważnym elementem naszych działań by-ło 9 publikacji, jakie powstały w ramach pro-
wadzonych badań, w naukowych czasopi-smach medycznych oraz doniesienia natrzech konferencjach naukowych.
Prowadzone przez Klinikę badania na-ukowe były podstawą do powstania i obro-ny trzech rozpraw doktorskich.
Prace nad projektem trwały od 2006 roku.W tym czasie, po gruntownej przebudowie Od-działu Reumatologii, uruchomiono tu trzypracownie diagnostyki obrazowej: densyto-metryczną, USG stawów, kapilaroskopii oraznową poradnię przyszpitalną – diagnostyki i le-czenia osteoporozy. Wyposażone w wysokiejklasy sprzęt diagnostyczny: Pracownia Den-sytometryczna oraz Poradnia Diagnostykii Leczenia Osteoporozy swoim zasięgiem obej-mują chorych z regionu całego województwa.
Pracownia Kapilaroskopii jest jedyną tegotypu placówką w województwie kujawsko -po-
morskim. Ocenia się tu morfologię naczyń wło-sowatych łożyska naczyniowego wału pa-znokcia, by zidentyfikować zaburzenia mikro-krążenia. W październiku 2009 roku zakupionodo Pracowni najnowocześniejszy na świecie,pierwszy w kraju sprzęt do video -kapilaroskopii.
Uruchomiona w 2006 roku PracowniaUltrasonografii również dysponuje nowo-czesnym sprzętem, umożliwiającym wyko-nanie pełnej diagnostyki ultrasonograficz-nej, m.in. stawów z oceną unaczynienia bło-ny maziowej w opcji power color Doppler, ba-dań naczyniowych, echa serca.
Od listopada2009 pracuje tunajnowocześniejszy na świecie sprzęt ultra-sonograficzny z rezonansem magnetycznym.Wykorzystywany jest do diagnostyki stawówkończyn górnych i dolnych przez reumatolo-gów, ortopedów, radiologów i neurochirurgów.Sprzęt pracuje w nowatorskim w skali świa-towej systemie bezpośredniej fuzji obrazów usgi rezonansu magnetycznego. WyposażenieReumatologii w tak nowoczesny sprzęt byłomożliwe dzięki Fundacji Rozwoju Reumatologii,działającej przy Oddziale.
� wdrożenie programu nowoczesnej diagnostykiobrazowej w chorobach reumatologicznych
Wyróżnienie za zasługi dla poprawy dostępności oraz rozwoju i poprawy metod leczenia pacjentów dladr. hab. n. med. Sławomira Jeki, ordynatora Oddziału Klinicznego Reumatologii i Układowych ChoróbTkanki Łącznej ze Szpitala Uniwersyteckiego nr 2.
NAGRODY INDYWIDUALNE
Nagrody za osiągnięcia uzyskane w działal-ności naukowo -badawczej w 2008 roku:prof. dr hab. Wiesław Szymański I°,dr hab. Piotr Cysewski, prof. UMK I°,prof. dr hab. Jacek Kubica II°, dr Anita Ga-łęska -Śliwka III°
Nagrody za osiągnięcia uzyskane w działal-ności dydaktyczno -wychowawczej i organi-zacyjnej w 2008 roku: dr hab. Anna Kodym,prof. UMK I°
Nagroda za osiągnięcia uzyskane w działal-ności organizacyjnej w 2008 roku: dr BeataAugustyńska II°, dr Wojciech Szczęsny III°,dr Grażyna Mierzwa III°
NAGRODY ZESPOŁOWE
Nagrody za osiągnięcia uzyskane w działal-ności naukowo -badawczej w 2008 roku:prof. dr hab. Ryszard Oliński I°, dr RafałRóżalski I°, dr Daniel Gackowski I°, dr Jo-lanta Guz I°, dr Agnieszka Siomek I°,prof. dr hab. Aleksander Araszkiewicz I°,dr Tomasz Dziaman I°, dr Marek Foksiń-ski I°, mgr Anna Szpila I°, dr hab. Adam
Buciński, prof. UMK II°, mgr MałgorzataWnuk-Rychlicka II°
Nagroda za osiągnięcia uzyskane w działalnościdydaktyczno -wychowawczej w 2008 roku:dr Karolina Szewczyk -Golec III°, dr Ma-riusz Kozakiewicz III°, dr Jolanta Czu-czejko III°, dr Hanna Pawluk III°
Nagroda za osiągnięcia uzyskane w działal-ności dydaktyczno -wychowawczej i organi-zacyjnej w 2008 roku: dr Mirosława Śmi-glewska II°, mgr Jadwiga Sarwińska II°,mgr Zygmunt Bilewicz II°, mgr Jan Rem-plewicz II°, mgr Mikołaj Kurczewski II°,mgr Tomasz Kowalik II°
Nagroda za osiągnięcia uzyskane w działal-ności kształcenia kadry naukowej i organi-zacyjnej w 2008 roku: dr hab. Maria Szew-czyk II°, mgr Katarzyna CierzniakowskaII°, mgr Justyna Cwajda -Białasik II°
WYRÓŻNIENIA INDYWIDUALNE
Wyróżnienie za osiągnięcia uzyskane w dzia-łalności dydaktyczno -wychowawczej w 2008 ro-ku: dr Elżbieta Bloch -Bogusławska, mgr Ur-szula Domańska, mgr Jolanta Katafias
Nagrody RektoraNagrody przyznane w listopadzie 2009 roku przez J.M. Rektora
nauczycielom akademickim zatrudnionym w CM UMK
Decyzją prezydenta Bydgoszczy na-groda w wysokości 20 tys. zł brutto jestprzyznawana wszystkim naukowcombydgoskich uczelni wyższych, którzyotrzymają tytuły profesorskie.
Tym razem gratulacje i nagrody fi-nansowe za nominacje profesorskie ode-brali z rąk Konstantego Dombrowicza na-ukowcy Collegium Medicum UMK:prof. dr hab. n. med. Kornelia Kędzio-ra -Kornatowska i prof. dr hab. n. med. Ja-nusz Kowalewski.
Prof. dr hab. n. med. Kornelia Kędziora --Kornatowska jest kierownikiem Katedry i Kli-niki Geriatrii CM UMK, a także przewodni-czącą Polskiego Towarzystwa Gerontolo-gicznego oddział Kujawsko -Pomorski orazTowarzystwa Internistów Polskich OddziałBydgosko -Toruński.
Prof. dr hab. n. med. Janusz Kowa-lewski jest specjalistą chirurgii ogólnej i chi-rurgii klatki piersiowej, kierownikiem Ka-tedry i Kliniki Chirurgii Klatki Piersioweji Nowotworów CM UMK, a także sekre-tarzem Zarządu Klubu TorakochirurgówPolskich.
Nagrody Prezydenta
Profesor dr hab. n. med. Arkadiusz Ja-wień, Kierownik Katedry i Kliniki Chi-rurgii Ogólnej Collegium MedicumUniwersytetu Mikołaja Kopernika zo-stał wybrany Ambasadorem RegionuKujawsko -Pomorskiego przez miesz-kańców regionu, przedstawicieli me-diów regionalnych oraz członków Ku-jawsko -Pomorskiego Klubu Kapitału.
Profesor, pochodzący z Gorzowa, w Byd-goszczy pracuje od 1977 roku, choć wówczasprzyjechał tylko na … rok.
O swoich wyborach, decyzjach i – głów-nie – o swoim spojrzeniu na medycynę, mó-wił w pierwszej części uroczystej Gali. „Wy-kład” Profesora, zafascynował, porwał i wzru-szył słuchaczy nie mniej niż – w drugiej czę-ści – koncert Maryli Rodowicz, o której
szarmancko Pan Profesor powiedział, że jestAmbasadorem Polskiej Piosenki. Było więc8 stycznia 2010, w Filharmonii Pomorskiej,dwóch Ambasadorów. Szansa na dojście dotakiego mistrzostwa zdarza się tylko wów-czas, kiedy człowiek „trafi” na to, co rze-czywiście powinien w życiu robić. Bo, jak po-wiedział prof. Jawień o wyborze przez sie-bie studiów medycznych: „chyba to niebio-sa zdecydowały – za co jestem im wdzięcz-ny – bo zawód okazał się nie tylko moim wiel-kim hobby, ale i przeznaczeniem”.
Pomysłodawcą i mecenasem tytułu Am-basador Regionu jest Kujawsko -PomorskiKlub Kapitału. Głównym celem powołania dożycia instytucji Ambasadora jest uhonoro-wanie i promowanie osób – wyjątkowych in-dywidualności – których osiągnięcia mają za-sięg ponadregionalny, a osoby te niezależ-nie od miejsca aktualnego zamieszkania
identyfikują się z Regionem Kujawsko -Po-morskim.
Inicjatywa ta jest znakomitą promocją Ku-jaw i Pomorza. Ambasador Regionu wybranyzostał po raz drugi, przez poprzednie 2 lata byłnim dyrektor Opery Nova – Maciej Figas.
PRIMUM NON NOCERE 2/201014
NA
GR
OD
Y,
WY
RÓ
ŻN
IEN
IA,
NO
MIN
AC
JE
8 stycznia 2010 roku medalem „Summa cum laude” prezydent Kujawsko-Pomorskiego Klubu Kapitałuudekorowała prof. Arkadiusza Jawienia, który na najbliższe 2 lata został wybrany Ambasadorem Regionu
W tym roku członkowie Klubu Kapitału wybierali spośród kandydatów, których wcześniej zaproponowali dziennikarze lokalnych me-diów: Polskiego Radia PiK, TVP Bydgoszcz i “Gazety Pomorskiej”. Do drugiej edycji tytułu wyłoniono 10 kandydatów w czterech katego-riach: nauka, gospodarka, kultura i sztuka, sport. Grono było doprawdy znakomite.
Głosami mieszkańców regionu do finału przeszło 5 osób: pianista Rafał Blechacz (nominowany po raz drugi), prof. Arkadiusz Jawień (ze-brał najwięcej głosów), reżyser Paweł Łysak, trener Piotr Makowski, przedsiębiorca Tomasz Zaboklicki. Spośród nich Kapituła wybrała Am-basadora Regionu.
Profesor Arkadiusz Jawień Ambasadorem Regionu
Właśnie nad podniesieniem świadomościspołecznej na temat depresji „pracowała”w 2009 roku kampania społeczna „Depresjemożna pokonać. Zmień perspektywę.” Kam-pania nie przeszła niezauważona – tytuł li-dera roku 2009 w ochronie zdrowia za dzia-łalność edukacyjną przyznał jej miesięcznik„Menadżer zdrowia” w swoim corocznym,w tym roku jubileuszowym – X konkursie.„Kampania miała na celu »przybliżyć« depre-sję – mówi prof. Aleksander Araszkiewicz, kie-rownik Kliniki Psychiatrii CM UMK, prezes Pol-
skiego Towarzystwa Psychiatrycznego, współ-organizator kampanii – Naszym zamiarem byłuświadomienie, że depresja jest chorobą jakkażda, że można ją pokonać. Dysponujemy od-powiednimi lekami, potrafimy skutecznie le-czyć. Trzeba tylko zmienić perspektywę!”
Kampania była prowadzona we wrześniui październiku w Warszawie. Zaangażował sięw nią prezes Polskiego Towarzystwa Psy-chiatrycznego, konsultant krajowy ds. psy-chiatrii, lekarze z Instytutu Psychiatrii i Neuro-logii, wsparcie finansowe zapewniła firma Eli Lil-
ly. W mieście zawisły plakaty przekonujące, żedepresję można pokonać, w metrze wyświetlanofilm o chorobie, a w przychodniach zdrowia psy-chicznego i poz -tach porozkładano ulotki, zor-ganizowano też konferencję z udziałem pa-cjentów, lekarzy, decydentów i dziennikarzy.
Echa kampanii dotarły także do Byd-goszczy – tu też, przy udziale Urzędu Miasta,lekarze z Kliniki Psychiatrii CM UMK, zorga-nizowali edukacyjną konferencję, o czym pi-saliśmy w grudniowym numerze PNN.
Agnieszka Banach
Nagroda za kampanię
Depresję można pokonać!
Zmień perspektywę!Cierpi na nią ponad 121 mln ludzi na świecie, w Polsce prawie 3 mln.Choroba jest przewlekła – trwa od 6 do 9 miesięcy lub dłużej, nawro-towa – objawy wracają u około 80 do 100 proc. pacjentów i śmiertel-na – w 2004 roku, w województwie kujawsko -pomorskim, wskaźnik sa-mobójstw wyniósł prawie 30 proc. zgonów z przyczyn zewnętrznych.Można jednak z depresją skutecznie walczyć! – przekonują specjaliści.Najpierw jednak trzeba depresję „poznać” …
fot. Wojciech Romanowski
fot. Piotr Waniorek
PRIMUM NON NOCERE 2/2010 15
NO
WE
W N
AU
CE
Choroby nowo-tworowe stanowiątuż po chorobachukładu krążeniadrugą w kolejno-ści przyczynę zgo-
nów, wyprzedzając pod tym względem scho-rzenia neurodegeneracyjne. W Polsce umie-ra z powodu nowotworów złośliwych każ-dego roku 45 tysięcy mężczyzn i prawie 35tysięcy kobiet. I co ciekawe, w przypadku ko-biet odnotowuje się coraz wyższy corocznyprzyrost liczby zgonów spowodowanychchorobą nowotworową.
Niewątpliwie do przyczyn mających wpływna zachorowalność, należy zaliczyć styl życia,w tym palenie papierosów i brak aktywnościruchowej, ale i nawyki żywieniowe. Jak wyni-ka z najnowszych badań, odpowiednia dietai codzienna porcja ruchu mogą zmniejszać ry-zyko zapadnięcia na nowotwór aż o 70 procent.Interesujące jest również to, że właściwa die-ta nie tylko zapobiega zachorowaniom na no-wotwór, ale także skuteczna może być w zwal-czaniu już zdiagnozowanych nowotworów. Mo-że więc – dla leniwych – coś z diety? Tym bar-dziej że, jak dowodzą ostatnie badania…
tłuszcze zawarte w rybach i owocach morza obniżają ryzyko
raka jelita grubego
Badania przeprowadzone w National In-stitute of Environmental Health Science (Pół-nocna Karolina, USA) dowiodły, że długo-łańcuchowe kwasy tłuszczowe omega -3mogą zapobiegać rakowi końcowego odcinkajelita grubego. Wbadaniach uwzględnionookoło 2000 osób, w tym prawie 400 rasy czar-nej. Prawie połowa badanych miała zdia-gnozowanego raka końcowego odcinka jel