6
46 Budynki Stanisława Niemczyka wywołują ten rodzaj szczególnego zadziwienia, który do tej pory rezerwowaliśmy tylko dla budynków z przeszłości. Dlaczego tak się dzieje? Twórczość Niemczyka skłania do refleksji nad tym, czym jest architektura. „nowoczesność” Postawa prawdziwie twórcza cechuje się niezależnością i odwagą podejmowania takich decyzji, które mogą być niepopularne, narażone na śmieszność i rozmaite zarzuty. Śmieszność, drwiny, lekceważenie (wynikające głównie z niezrozumienia) mogą być wręcz gwarancją podążania niezależną drogą twórczą. Zdobycie się na taką postawę jest możliwe tylko poprzez całkowite oderwanie się od świata obowiązującej mody, od nałogowego oglądania „profesjonalnych” czasopism architektonicznych lansujących z góry narzuconą stylistykę pod tajemniczym i nieroz- poznanym słowem „nowoczesność”. Niemczyk jest z pewnością wolny od kompleksu modernistycznego. Cieszy się projektowaniem, budowanie sprawia mu radość. Może wymyślić cokół, gzyms, portal, łuk kołowy, takie lub inne sklepienie – jest wolnym człowiekiem. Nie stresuje go to, że wymyślił portal lub łuk i to, że ktoś go wyśmieje, „bo tak się dzisiaj nie robi”. Używa całego wachlarza form architekto- nicznych, jeśli tylko są one potrzebne. Nowoczesność, modernizm ani żaden inny „izm” nie może być bożkiem prawdziwego twórcy. stylizacja Człowiek nie może stać się niewolnikiem stylistyki, gdyż zaprzeczyłby istocie tego, co robi. Niezależnie od tego, czy jest to stylistyka narzucona przez obowiązującą modę (modernizm, minimalizm, amorfizm, konceptualizm itd.), czy przez samego siebie, należy podejmować wysiłek, aby uwolnić się od myślenia „stylistycznego”, a skupić na istocie wykonywanej pracy. „Rolnik nie orze ziemi po skosie, czy w jakiś wzór – on ją po coś orze” (SN). Chodzi o to, aby stylistyka była jedynie efektem ubocznym tego, co robię, wręcz niezauważalnym dla mnie samego; aby nie stała na pierwszym miejscu, ale by w hierarchii rzeczy była drugorzędnym, ubocznym elementem. Jeśli jest ina- czej, przypomina to sytuację, w której troszczylibyśmy andrzej mikulski u źródeł budowania stanisław niemczyk – architekt

Andrzej Mikulski, "U źródeł budowania", Architektura organiczna

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Andrzej Mikulski, "U źródeł budowania", Architektura organiczna

46

Budynki Stanisława Niemczyka wywołują ten rodzaj szczególnego zadziwienia, który do tej pory rezerwowaliśmy tylko dla budynków z przeszłości. Dlaczego tak się dzieje? Twórczość Niemczyka skłania do refleksji nad tym, czym jest architektura.

„nowoczesność”

Postawa prawdziwie twórcza cechuje się niezależnością i odwagą podejmowania takich decyzji, które mogą być niepopularne, narażone na śmieszność i rozmaite zarzuty. Śmieszność, drwiny, lekceważenie (wynikające głównie z niezrozumienia) mogą być wręcz gwarancją podążania niezależną drogą twórczą. Zdobycie się na taką postawę jest możliwe tylko poprzez całkowite oderwanie się od świata obowiązującej mody, od nałogowego oglądania „profesjonalnych” czasopism architektonicznych lansujących z góry narzuconą stylistykę pod tajemniczym i nieroz-poznanym słowem „nowoczesność”. Niemczyk jest z pewnością wolny od kompleksu modernistycznego. Cieszy się projektowaniem, budowanie sprawia mu radość. Może wymyślić cokół, gzyms, portal, łuk kołowy, takie lub inne sklepienie – jest wolnym człowiekiem. Nie stresuje go to, że wymyślił portal lub łuk i to, że ktoś go wyśmieje, „bo tak się dzisiaj nie robi”. Używa całego wachlarza form architekto- nicznych, jeśli tylko są one potrzebne. Nowoczesność, modernizm ani żaden inny „izm” nie może być bożkiem prawdziwego twórcy.

stylizacja

Człowiek nie może stać się niewolnikiem stylistyki, gdyż zaprzeczyłby istocie tego, co robi. Niezależnie od tego, czy jest to stylistyka narzucona przez obowiązującą modę (modernizm, minimalizm, amorfizm, konceptualizm itd.), czy przez samego siebie, należy podejmować wysiłek, aby uwolnić się od myślenia „stylistycznego”, a skupić na istocie wykonywanej pracy.

„Rolnik nie orze ziemi po skosie, czy w jakiś wzór – on ją po coś orze” (SN). Chodzi o to, aby stylistyka była jedynie efektem ubocznym tego, co robię, wręcz niezauważalnym dla mnie samego; aby nie stała na pierwszym miejscu, ale by w hierarchii rzeczy była drugorzędnym, ubocznym elementem. Jeśli jest ina- czej, przypomina to sytuację, w której troszczylibyśmy

andrzej mikulski

u źródeł budowaniastanisław niemczyk – architekt

Page 2: Andrzej Mikulski, "U źródeł budowania", Architektura organiczna

47

się najpierw o minę lub wyraz twarzy, a później do-piero o swojego ducha. Tymczasem twarz powinna po prostu wyrażać wnętrze człowieka, być efektem niejako ubocznym. Inaczej mamy do czynienia z myśleniem stylistycznym, z estetyzacją nas sa-mych, czyli z odwróceniem właściwego porządku do góry nogami. Jeśli nie dokonamy tego wysiłku, grozi nam bardzo niebezpieczna rzecz: stylizacja i sztuczność.

Projektowanie bez narzuconej z góry stylisty-cznej maski jest jednak dużo trudniejsze. Luźniej założone wędzidła ograniczeń formalnych każą architektowi zastanawiać się na każdym kroku: „czy zrobić łuk kołowy, czy płaskie nadproże, czy zrobić w danym miejscu detal, czy zostawić pustą ścianę”, aby budynek nadal był spójną, harmonijną całością.

rzemieślnik

„Artystami” zwykliśmy często nazywać tych, którzy za pomocą jednego, „genialnego” ruchu pędzla, jednego świetnego pomysłu, niejako przez sam fakt, że zwą się artystami, tworzą coś rzekomo wartościowego i godnego podziwu. Prawda jest jednak taka, że żadne z twórczych i naprawdę wartościowych dzieł nie powstaje bez olbrzymiego wysiłku i niezłomnej, tytanicznej wręcz pracy na każdym etapie wykonywania dzieła. Również bu-dynki Niemczyka nie powstają „od jednego strzału”, w ramach jedynie słusznej, z góry założonej sztywnej koncepcji, „zamrożonej” po pierwszych rzekomo genialnych szkicach. Architekt poprawia i kwes-

tionuje to, co w miarę możliwości daje się jeszcze w projekcie udoskonalić. Nie chce, by powstał on w oderwaniu od rzeczywistości w skali 1:1, ale by można go było udoskonalać na placu budowy. Nie upiera się, by zrealizować wizję narysowaną na pa-pierze. „Przestrzeń na budowie zaskakuje i mam prawo na to reagować” (SN). Przywołuje to na myśl postać średniowiecznego architekta tworzącego na placu budowy – architekta bardziej budującego niż projektującego. Taka postawa wiąże się jednak z niezwykle intensywnym wysiłkiem intelektualnym (a często również fizycznym) na budowie, po-zostawaniem w nieustannej gotowości i skupieniu. Wiąże się jednocześnie z trudną odpowiedzialnością podejmowania decyzji na gorąco, często w ostatniej możliwej chwili.

rzecz zwykła

Budynek nie potrzebuje niezwykłości kształtu, aby pełnić swoją funkcję i aby zbliżać się do ideału piękna. Budynek nie jest ani abstrakcyjną rzeźbą, ani pudełkiem, ani szkatułką, ani zawijasem, ani amebą, meduzą, barbapapą, ani żadnym bu-dynkiem-pomysłem – ani niczym, co kojarzy się nam z tzw. architekturą nowoczesną (lub: co obrzydziło nam architekturę współczesną). Nie jest niczym

Page 3: Andrzej Mikulski, "U źródeł budowania", Architektura organiczna

48

innym, jak po prostu budynkiem. Architekt nie boi się takich elementów, jak dach, gzyms, portal czy okap – elementów programowo wyrugowanych z modernistycznego (nowoczesnego) języka form architektonicznych. Są to podstawowe elementy tektoniki architektonicznej – elementy „zwyczajne”, uświęcone tradycją budowania. Budynek zbudowa-ny przy ich użyciu zawsze pozostanie budynkiem. Architekt uświęca te elementy, korzystając z nich w sposób twórczy, z szacunkiem i rozwagą . Wierzy w to, że poprzez rzeczy „zwykłe” można zbliżać się do ideału.

Taka postawa bliższa jest duchowi architek-tury tradycyjnej w jej śródziemnomorskim wydaniu. To postawa, która uznaje fakt, że istnieje piękno, oraz wierzy, że można go poszukiwać i przybliżać się do niego. Na drugim biegunie architektury współczesnej znajduje się architektura pomysłu, idei (tak modna dzisiaj w krajach takich jak Ho-landia czy Niemcy), która nie istnieje bez analizy i wytłumaczenia. Nie wierzy ona w istnienie piękna, dlatego nie można jej podziwiać, można ją niestety tylko rozumieć.

Uświęcaniem rzeczy zwykłych jest też zaufanie, jakim architekt darzy naturalne materiały. Są nimi przede wszystkim kamień, cegła i drewno. Stanisław Niemczyk nie wierzy we współczesną modę elewacyjną: w styropiany, plastiki, panele metalowe, wiszący kamień na kotwach. Uznając je za materiały i technologie nietrwałe, bez wartości i o małej ekolo-gicznej odnawialności, ufa technologiom i materiałom naturalnym – trwałym i powszechnym. Stoi za tym zaufanie, że korzystając z materiałów „zwykłych” oraz technik tradycyjnych (murowanie, konstrukcja więźby drewnianej, obróbka kamieniarska), poprzez szacunek dla materiału przechodzącego przez ludzkie ręce, poprzez staranne i odpowiednie jego ułożenie, wykonanie pracy z pietyzmem można zbliżyć się do ideału w sposób zadziwiająco prosty. Nie potrzeba do tego wyjątkowych środków ani gadżetów dostępnych tylko dla nielicznych. Potrze-ba jedynie wytężonej pracy, wykonanej z sercem i zaangażowaniem.

Dowartościowanie tego, co zwykłe, jest również szacunkiem dla rzeczy niechcianych, odrzuconych. Starochrześcijańskie bazyliki Rzymu podtrzymują słupy, które wcześniej dźwigały belki cesarskich łaźni lub sypialni. Obeliski, które wcześniej zdobiły egip-skie świątynie, a później cyrki cesarstwa, odkopano ws

zystk

ie fot

. w ar

tykule

: auto

r tek

stu

Page 4: Andrzej Mikulski, "U źródeł budowania", Architektura organiczna

49

z gruzów w czasach nowożytnych i dziś wyznaczają one najważniejsze place chrześcijańskiego Rzy-mu. W kościele w Czechowicach-Dziedzicach odrzucone w cegielni, przepalone cegły stały się najważniejszymi znaczeniowo elementami muru, a stare, kamienne koryto do pojenia zwierząt, które wyrzucono na śmietnik, stało się elementem muru stacji Drogi Krzyżowej.

prawa natury

Budowanie jest działaniem w sferze materii. Budując z materii, architekt porusza się w świecie praw natury, których najmocniejszym elementem jest prawo powszechnego ciążenia. Istnieje jed-nak taki rodzaj myślenia w tzw. architekturze nowoczesnej, który sprawia, że przechodzień staje zdumiony i zastanawia się nad tym, w jaki sposób budynek stoi lub jak się dany element budynku w ogóle trzyma! Niektóre budynki lub ich fragmenty są jak David Copperfield – zaprzeczają grawitacji. Oczywiście tylko udają, że zaprzeczają. Na spotkanie z iluzjonistą przychodzimy jednak jednorazowo, żeby się rozerwać. Nie moglibyśmy żyć z kimś takim na co dzień, bo groziłoby nam to utratą poczucia rzeczywistości. Trudno byłoby żyć w ciągłej mistyfikacji, doświadczając ciągłego udawania. Niektóre budynki udają, że coś je przekręciło czy zdmuchnęło, inne, że coś je przechyliło, inne jeszcze udają, że nie ważą. Takich budynków w architekturze nowoczesnej jest coraz więcej i obcujemy z nimi niestety codziennie.

Budynki Niemczyka nie próbują zaprzeczać grawitacji. Jest ona przyjmowana z szacunkiem, jako coś pozytywnego. Jest sprzymierzeńcem a nie wro-giem. W architekturze Niemczyka można dostrzec spoczywanie jednego elementu na drugim, zobaczyć nadproża łuków odcinkowych pokazujące naturalne,

„grawitacyjne” zamknięcie otworu od góry, półeczki żelbetowe wylane po to, aby zgodnie z prawem ciążenia oparł się na nich kamień. Architekt buduje sklepienia kamienne w bardzo wielu różnorodnych wariantach konstrukcyjnych. Czasami szacunek dla grawitacji jest wyrażony w sposób bardzo intuicyjny. Podobnie jak tradycyjne zwężanie się kolumny antycznej (enthasis) było rezultatem przeczuwania optymalnego konstrukcyjnie kształtu ściskanego ka-miennego słupa, tak też niektóre rozwiązania i detale wymyślone i zbudowane przez Niemczyka są re-zultatem intuicyjnego, optymalnego kształtowania konstrukcji; sklepienia o kształcie zbliżonym do paraboli (w łuku zbliżonym do paraboli występują tylko siły ściskające), zmienna wysokość pochyłego łuku belki mostku między klasztorem a kościołem, zwężające się ku dołowi betonowe słupy wieży – to tylko nieliczne przykłady. Odnajdywanie w bu-dynkach Niemczyka intuicyjnie zaprojektowanych, optymalnych pod względem konstrukcyjnym (a więc i pod względem grawitacyjnym) kształtów może być osobną, pasjonującą przygodą. Innym elementem, w którym można odczuć szacunek dla sił grawit-acji, jest sposób odprowadzenia wody z dachów i ścian. To, że dokonuje się to dzięki grawitacji, jest oczywiste. Jednak sposób, w jaki się to odbywa, świadczy bardzo często o wyjątkowej przezorności i pomysłowości w rozwiązywaniu potencjalnych problemów, wzbogacając przez to budynek swoim z pozoru tajemniczym, oryginalnym detalem.

wykorzystanie przestrzeni

Nie istnieje nic cenniejszego niż nietknięty krajo-braz, przestrzeń naturalna. Poprzez brak szacunku dla tej przestrzeni, współczesna cywilizacja, a z nią i architektura nowoczesna nie doceniają tej wartości. W polskich miastach powstają wolnostojące bu-dynki z dużymi zapasami wolnej przestrzeni dookoła. Są to miejsca będące najczęściej nieużytkami, niewykorzystanym trawnikiem, pustym miejs-cem służącym funkcjom, którym wystarczyłaby powierzchnia o wiele mniejsza. Przestrzenie pomiędzy budynkami nie mogą być wykorzystane, ponieważ nie są ani uporządkowane, ani jasno zdefiniowane. Wewnątrz nowoczesnych budynków bardzo często spotykamy za duże, dziwne hole albo niewykorzystane przestrzenie w miejscach, które wynikły jedynie z pomysłu na formę. Szacunek dla

Page 5: Andrzej Mikulski, "U źródeł budowania", Architektura organiczna

50

przestrzeni w budynkach Niemczyka najczęściej po-lega na takim rozplanowaniu łamigłówki wszystkich funkcjonalnych współzależności, funkcji i związków pomiędzy pomieszczeniami, aby każde miejsce miało swoje przeznaczenie nie tylko w teorii, ale i w praktyce. Zespół budynków musi być tak rozpla-nowany, aby każdy skrawek działki i każdy kąt miały swoją funkcję i nie leżały nigdy odłogiem. Aby nie było „tyłów” – miejsc niczyich. Budynki Niemczyka potwierdzają, że do obowiązków architekta należy poświęcenie uwagi (i wysiłku projektowego) każdemu miejscu na działce i wewnątrz budynku. W praktyce bardzo często wiąże się to z nieprzywiązywaniem się do graficznej formy rzutu budynku, z lekceważeniem niepotrzebnej, a niedostrzegalnej dla człowieka automatycznej symetrii, z dostosowywaniem rzutu budynku lub całego kompleksu do obrysu działki lub do jej fragmentów.

Wyraźnym przykładem szacunku dla przestrzeni w architekturze Niemczyka są takie zespoły budynków, w których na stosunkowo małej powi-erzchni działki udało się zmieścić wiele różnych obiektów, wiele przestrzeni o różnych skalach, o różnym przeznaczeniu, będących w stosunku do siebie w dobrych i bardzo ciekawych relacjach. Najlepiej obrazują to jego zespoły sakralne (Kościół pw. Miłosierdzia Bożego w Krakowie, kościół w Czechowicach-Dziedzicach i nowo powstający kościół z klasztorem w Tychach Paprocanach) oraz zaskakujący zespół szkół w Katowicach Giszowcu.

dzisiejszych bezkształtnych przestrzeni. Pełne są zaskakujących miejsc i placyków, godnych tego, aby mogło się tam wydarzyć spotkanie.

symbole – przekazywanie treści

Niezwykle ważne jest, aby budynek poprawnie informował otoczenie o tym, czym jest. Każdy obiekt ma swoją funkcję i jest pożyteczne i celowe, aby swoją funkcję komunikował szczerze na zewnątrz oraz aby swoją formą (lub jej fragmentami) ułatwiał korzystanie z siebie. Komunikowanie treści, dla której budynek został zbudowany, jest również „funkcją” i tylko taki budynek można nazwać naprawdę „funkcjonalnym” (nie zaś budynek zbudowany w stylu funkcjonalizmu rozumianym jako stylistyczna manie-ra lat międzywojennych). Można wręcz powiedzieć, że przekazywanie komunikatu o swojej funkcji jest niezbędne do tego, aby budynek był skończoną, architektonicznie spójną całością. Przekazywanie pewnych informacji poprzez symbole ma miejsce zwłaszcza w takich obiektach, których funkcja łączy się z rzeczywistością duchową. Takim budynkiem jest dom, a może być każde inne miejsce, które skłania do zadumy nad tym, co niematerialne: cmentarz, dom kultury, muzeum, szkoła. Niewątpliwie jednak, kościół jest tym budynkiem, którego niematerialne przeznaczenie domaga się najbardziej aby prze-kazywał on treści poprzez symbole. Przekaz sym-boliczny ma tę przewagę nad przekazem słownym,

Innym aspektem szacunku do przestrzeni jest taki sposób budowania, aby na każdym etapie wznoszenia budynku istniała możliwość jego za-gospodarowania. Nieskończony obiekt powinien w każdym momencie wyglądać dobrze i, w wy-padku niedokończenia budowy, dać się używać. Niemczyk nie buduje metodą stawiania szkieletu, który na koniec wypełnia lub pokrywa elewacją. Nie naraża się w ten sposób na niebezpieczeństwo pozostawienia po sobie „szkieletora”. Można to zaobserwować na przykładzie budowy kościoła i klasztoru w Tychach Paprocanach. Zmieniając swój kształt z roku na rok, przyciąga ona wielu, którzy chcą zobaczyć niedokończone i chwilowe piękno budowli na każdym etapie jej powstawania. Już podczas budowy, w swoim surowym kształcie, jest ozdobą miejsca, w którym powstaje.

miejsce spotkania

Niezależnie od tego, czy jest to kościół, zespół sakralny czy szkoła, każdy obiekt o charakterze pub-licznym staje się w architekturze Niemczyka miejs-cem spotkania. Wobec współczesnej dewaluacji przestrzeni publicznych oraz faktu, że w dzisiejszych czasach jedynymi wartościowymi przestrzeniami publicznymi są te, które wykształciły zespoły staro-miejskie, ten aspekt architektury Niemczyka wydaje się bardzo ważny. Przestrzeń, aby stać się miejscem spotkania, musi mieć odpowiednią, ludzką skalę, mieć

zapewnioną intymność, a jednocześnie dostępność. Miejsce to musi dawać poczucie psychologicznego bezpieczeństwa, a także posiadać stopień opra-cowania detalu zachęcający do „przytulenia się” człowieka do architektury. Trudno znaleźć te cechy we współczesnej architekturze lub urbanistyce. Jednak stanowią one o istocie zespołów sakralnych w Krakowie na os. Oficerskim, w Czechowicach- -Dziedzicach, w Tychach na Żwakowie, w Tychach Paprocanach, w Pawłowicach. One też decydują o istocie szkoły na Giszowcu i zespołu mieszkanio-wego w Mikołowie. Pierwszy kontakt z przestrzenią wykreowaną przez Niemczyka może sprawiać wrażenie, że być może skala tej przestrzeni jest za mała, zbyt rozdrobniona. Przyzwyczajeni codzien-nie do mijania nieludzkich pustek międzyblokowych wpadamy do „niemczykowej przestrzeni” jak do innego świata. Ale jednak właśnie tutaj jesteśmy w stanie poczuć znowu atmosferę i skalę miejsc, które tkwią w naszej pamięci, przypomnieć sobie miejsca, gdzie psychicznie odpoczywaliśmy – uliczki Rzymu, Asyżu, starego Krakowa lub Bielska. W ar-chitekturze nowoczesnej nie wypada powoływać się na przeszłość. Dlaczego jednak mielibyśmy się wstydzić porównań do przeszłości? Najgłębsze potrzeby człowieka, duchowe i psychologiczne, pozostały od stuleci takie same. W kontekście nowo powstających przestrzeni osiedlowych miejsca wybudowane przez Niemczyka są azylem ludzkiej skali, bliższej skali tradycyjnych miasteczek niż

Page 6: Andrzej Mikulski, "U źródeł budowania", Architektura organiczna

51

że jest bezpośredni i błyskawiczny, nie wymaga czasu. W budynkach Niemczyka jest on dyskretny, a jednocześnie jasny i wiarygodny. Nie jest ani jak narzucający się baner reklamowy, ani jak tajemna ezoteryczna wiedza. Szczególnie bogato i treściwie, na różnych poziomach znaczeniowych i w różnych skalach, przekaz symboliczny jest obecny w nowo powstającym zespole sakralnym pod wezwaniem św. Franciszka i św. Klary w Tychach Paprocanach. Całość obiektu została rozplanowana w oparciu o pięć wież będących symbolami ran Chrystusa przekazanych w formie stygmatów św. Franciszkowi. Cztery wieże są odpowiednikami ran-stygmatów w dłoniach i stopach, piąta wieża, najwyższa, umieszczona na osi kościoła i pusta w środku, sym-bolizuje przebity bok Chrystusa. Wnętrze kościoła zostało oparte na planie krzyża franciszkańskiego w ten sposób, że krzyż stał się jego „środkiem” (rozdziela kościół dolny i górny), a przebicia w tym krzyżu (w miejscach ran na sklepieniu dolnego kościoła) pojawiają się w formie pionów w nawie głównej górnego kościoła, jako przeniesienie wież- -stygmatów ze skali urbanistycznej do skali wnętrza. Symboliczny jest krzyż franciszkański i umiejs-cowienie krzyża „w samym centrum Kościoła”, podział kościoła na dolny i górny (tak jak w bazylice w Asyżu), piony potraktowane jak otwarte rany. Zbudowana na początku budowy mała kapliczka wzorowana na Porcjunkuli w Asyżu ma w sposób symboliczny przypominać o powołaniu św. Fran-ciszka. Symboliczny jest początek budowy, forma kaplicy, a także jej obudowanie (w kościele Santa Maria degli Angeli kaplicę Porcjunkuli obudowano barokową świątynią, w Tychach – stała się kaplicą wejściową do świątyni od strony budynku istniejącej parafii). W każdym z zespołów sakralnych Architekt wprowadza elementy symboliki przekazującej treści wiary. Są nimi: „namiot spotkania” i pionowa oś symbolizująca zesłanie Ducha Świętego w kościele na Żwakowie, Drzewo Życia i środkowa najniższa „podwójna” wieża w kościele w Czechowicach-Dzie-

dzicach, której hełm łączy dwie rozdzielone części. Prześledzenie różnorodnej symboliki w budynkach Niemczyka jest tematem niezwykle obszernym i pa-sjonującym, który z pewnością wymagałby osobnego przedstawienia.

Postawa twórcza, sposób budowania oraz budynki Stanisława Niemczyka zawsze skłaniają do refleksji na temat istoty architektury i budowania. Refleksja ta może być przyczynkiem do zrozumienia tego, w jakim punkcie znalazła się tzw. architek-tura nowoczesna. Przede wszystkim jednak jest dla każdego z nas szansą poszukiwania odpowiedzi na pytanie, dokąd powinna zmierzać architektura, aby ocalić to, co jest jej ostatecznym, niematerialnym powołaniem.

refleksja

Twórca powinien starać się być wolny i nie bać się narazić na śmieszność. Architektura powinna być przede wszystkim efektem zwyczajnej celowej pracy, niepodlegającej estetyzacji lub modzie. Powstaje dzięki postawie rzemieślnika, który wytężoną pracą stara się doprowadzić swoje dzieło do doskonałości. Uznaje on fakt, że budynek jest po prostu budynkiem, a nie czymś zupełnie innym, buduje go przy użyciu zwykłych materiałów, wkładając w ich ułożenie serce, zbliża się do ideału. Szanuje prawa grawitacji, chcąc, aby budynek był prawdziwy, a nie iluzjonistyczny. Traktuje przestrzeń jako cenny dar. Pracuje po to, żeby zrobić coś dla drugiego człowieka i pomóc mu w spotkaniu ludzi. Poprzez świat symboli, po-szukuje głębszego niematerialnego sensu ludzkiej egzystencji.