Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

Embed Size (px)

Citation preview

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    1/260

    Długa i trudna jest droga, która z piekła prowadzi ku światłu.John Milton, „Raj utracony

    Część pierwsza

    Iskry strzelają w górę

    „!o, "e człowiek rodzi si# na niedol# jest tak pewne, jak to, "e iskry z po"ogi $#d% wzlata&wysoko w gór#

    'si#ga (io$a, rodział ), wers *

    1. Portal

    +rzejściowe ochłodzenie z zeszłego tygodnia do$iegło koca. -łoce świeciło jasno, gdylary prze/ierzała w pośpiechu zakurzone podwórko 0uke1a, z kapture/ nasuni#ty/ nagłow# tak "e$y włosy nie latały jej wokół twarzy. 2anosiło si# na ocieplenie ale wiatr wiej%cyznad 3ast Ri4er potra5ił $y& zdradliwy. 6iósł ze so$% ci#"k% wo che/ikaliów z/ieszan% zzapache/ as5altu, $enzyny i palonego cukru z opuszczonej 5a$ryki w dole ulicy.

    -i/on czekał na ni% na ganku, oparty o zła/an% por#cz 5otela. 6a kolanach trzy/ałkonsol# do gry i zawzi#cie ni% potrz%sał..

     7 !ra5iony 8 powiedział gdy weszła po schodach. 8 9ygrywa/ w Mario 'art.lary zsun#ła kaptur z głowy, odgarn#ła włosy z oczu, i poszperała w kieszeniach w

     poszukiwaniu kluczy. 7 :dzie $yłeś; 9ydzwaniała/ do cie$ie przez cały ranek.

    -i/on wstał, wpychaj%c /rugaj%cy światełka/i prostok%t do tor$y. 7 < 3rica. Mieliś/y pró$#.

    lary przestała o$raca& klucze/ w za/ku 8 i tak zawsze si# zacinał 8 i spojrzała naniego /arszcz%c $rwi. 7 Próbę; !o znaczy, "e wy ci%gle... 7 :ra/y w zespole; ze/u /ieli$yś/y nie gra&; 8 wyci%gn%ł r#k#. 8 Daj, ja spró$uj#.

    +rzygl%dała si#, jak -i/on z wyczucie/ eksperta o$rócił klucze/ z odpowiedni/naciskie/ sprawiaj%c zwalniaj%c za/ek. Jego r#ka /usn#ła jej dło, jego skóra $yła chłodnaw dotyku, /iała te/peratur# powietrza na zewn%trz. 2adr"ała. 6ie dalej jak w zeszły/tygodniu ustalili, "e nie $#d% si# anga"owa& w "aden zwi%zek, a ona ci%gle czuła si# niezr#cznie za ka"dy/ raze/, gdy go widziała. 7 Dzi#ki 8 wzi#ła klucze nie patrz%c na niego.

    9 salonie $yło gor%co. lary powiesiła kurtk# na wieszaku w holu i skierowała do pustej sypialni, z -i/one/ depcz%cy/ jej po pi#tach. 2/arszczyła $rwi. Jej walizka le"ała nałó"ku jak otwarta skorupa, u$rania i szicowniki porozrzucane.  7 -%dziłe/, "e sp#dzisz w =drisie tylko kilka dni 8 powiedział -i/on przygl%daj%c si# 

     $ałaganowi z lekki/ niepokoje/.

     7 !ak, ale nie /a/ poj#cia co spakowa&. Rzadko kiedy chodz# w sukienkach, co $#dzie jeślioka"e si#, "e nie /o"na ta/ nosi& spodni;

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    2/260

     7 Dlaczego /iała$yś nie nosi& spodni; !o tylko inny kraj, nie stulecie. 7 >le 6ocni ?owcy s% tacy staro/odni. =sa$elle stale chodzi w sukienkach... 8 za/ilkła iwestchn#ła. 8 2 reszt%, niewa"ne. 9ykazuj# o$aw# typow% dla /ojej /a/y. +o/ów/y oczy/ś inny/. Jak poszło na pró$ie; i%gle nie /acie nazwy; 7 9 porz%dku 8 -i/on wskoczył na $iurko, nogi zwisały /u znad kraw#dzi. 8 2astanawia/y

    si# nad nowy/ /otte/. 6ad czy/ś ironiczny/, wiesz, w stylu „9idzieliś/y /ilion ludzi irozkołysaliś/y około osie/dziesi%t procent z nich. 7 +owiedziałeś 3rickowi i reszcie, "e jesteś... 7 9a/pire/; 6ie. !ego nie /o"na rzuci& /i/ochode/ w zwyczajnej roz/owie. 7 +ewnie nie, ale w kocu to twoi przyjaciele. +owinni wiedzie&. +oza ty/, pewnie doszli$ydo wniosku, "e to czyni z cie$ie gwiazd# rocka zupełnie jak tego wa/pira 0estera. 7 0estata 8 poprawił -i/on. 8 6azywał si# 0estat. 2reszt%, to posta& 5ikcyjna. +oza ty/ jakośnie zauwa"yłe/, "e$yś i ty paliła si# do tego, $y powiedzie& swoi/ przyjacioło/, "e jesteś

     6ocny/ ?owc%. 7 Jaki/ znowu przyjacioło/; !y jesteś /oi/ przyjeciele/ 8 opadła na łó"ko. 8 > przecie"to$ie powiedziała/, prawda;

     7 6ie /iałaś wy$oru 8 przekrzywił głow#, przypatruj%c si# jej@ światło od$iło si# w jegooczach, z/ieniaj%c ich kolor na sre$rzysty. 8 A#dzie /i cie$ie $rakowało. 7 > /nie cie$ie 8 powiedziała lary, chocia" dreszcz nerwowego podniecenia nie pozwalałsi# jej skoncentrowa&.

    Jad# do =drisuB 2o$acz# kraj 6ocnych ?owców, Miasto -zkła. le za to znał /oj% /a/#, a Madeleine uwa"a, "e on /i zau5a $o j% przypo/ina/. 0uke nie/o"e iś& ta/ ze /n%. Mógł$y uda& si# do =drisu ale okazuje si#, "e do tego $yła$y potrze$nazgoda la4e, a oni jej nie wyra"%. 6ie /ów /u o ty/,  proszę 8 nie jest zadowolony z 5aktu,"e /usi /nie ta/ puści& sa/%. :dy$y nie znał Madeleine, to pewnie nigdy nie pozwolił$y /ita/ iś&. 7 +rzecie" 0ightwoodowie te" ta/ $#d%. = Jace. +o/og% ci. !o znaczy, Jace powiedział, "e ci

     po/o"e, prawda; 6ie przeszkadza /u, "e idziesz ta/ sa/a; 7 Cczywiście, "e /i po/o"e 8 odparła lary. 8 = wcale /u to nie przeszkadza.

    'ła/ała.

    +o roz/owie z Madeleine, lary poszła prosto do =nstytutu. Jace $ył pierwsz% oso$%,której ujawniła sekret /atki, zani/ powiedziała o wszystki/ 0uke1owi. -tał i patrzył na ni%,

     $ledn%c coraz $ardziej w /iar# jak opowiadała, zupełnie jak$y chciała spuści& z niego cał% krew z dr#cz%c% powolności%. 7 6igdzie nie idziesz 8 oznaj/ił na koniec. 8 6awet gdy$y/ /usiał ci# zwi%za& i pilnowa&,zani/ wy$ijesz so$ie z głowy podo$n% $zdur#, nie pójdziesz do =drisu.

    lary poczuła si# jak$y j% spoliczkował. Myślała, "e $#dzie uradowany. +rzyleciałataki kawał ze szpitala prosto do =nstytutu "e$y /u to powiedzie&, ale on tylko gapił si# na ni% z /orderczy/ wyraze/ twarzy. 7 >le wy idziecie.

      7 !ak. Musi/y. Rada wezwała do sie$ie ka"dego członka la4e na narad# w =drisie.2decyduj%, co dalej ro$i& z Falentine/, a skoro to /y widzieliś/y go jako ostatni...

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    3/260

    lary nie zwróciła na to uwagi. 7 -koro wy idziecie, cze/u nie /og# pójś& z wa/i;

    +rostota tego pytania sprawiła, "e wściekł si# jeszcze $ardziej. 7 6ie jesteś ta/ $ezpieczna. 7 !o ta/ w ogóle jest $ezpiecznie; 9 zeszły/ /iesi%cu pró$owano /nie za$i& chy$a z tuzin

    razy, za ka"dy/ raze/ w 6owy/ Gorku.  7 !ylko dlatego, "e Falentine skupił si# na dwóch Darach >nioła, które tu $yły 8 wytłu/aczył Jace przez zaciśni#te z#$y. 8 !eraz skupi si# na =dris, wszyscy to wie/y... 7 >kurat tego /o"e/y si# naj$ardziej spodziewa& 8 powiedziała Maryse 0ightwood.

    -tała ukryta w cie/ny/ korytarzu, niewidoczna z /iejsca gdzie stali. +oruszyła si# istan#ła w jaskrawy/ świetle w przejściu. lec i =sa$elle $yli przywi%zani do /atki a ona $yła pewna, "eMaryse nie jest wcale taka zła, /i/o "e nie $ywała szczególnie przyje/na w o$yciu.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    4/260

    lary skrzy"owała ra/iona na piersi. 7 zy to dlatego nie chcesz "e$y/ ta/ szła; Dlatego, "e to nie do koca $ezpieczne; 8 

     przełkn#ła głośno. 8 Dlatego...Dlatego, "e powiedziałeś, "e ju" nic do /nie nie czujesz, co jest dziwne, $o ja ci%gle

    czuj# coś do cie$ie; = zało"# si#, "e o ty/ wiesz.

     7 Mo"e dlatego, "e nie chc# "e$y /oja /ała siostrzyczka wsz#dzie za /n% łaziła; 8 w jegogłosie dEwi#czała ostra nuta, świadcz%ca o drwinie i czy/ś jeszcze.9inda zjechała z $rz#kie/. lary weszła do środka i odwróciła si# twarz% do Jace1a.

     7 6ie jad# ta/ dlatego, "e ty ta/ $#dziesz. Jad# "e$y po/óc /ojej /a/ie. Naszej /a/ie.Musz# jej po/óc. 6ie rozu/iesz; Jeśli tego nie zro$i#, ona /o"e si# ju" nigdy nie o$udzi&.+rzynaj/niej /ógł$yś udawa&, "e ci na ty/ zale"y.

    Jace poło"ył r#ce na jej ra/ionach, /uskaj%c nag% skór# nad $rzegie/ kołnierza, co przyprawiło j% o dreszcz. hc%c nie chc%c lary zauwa"yła, "e /iał cienie pod ocza/i,cie/ne ja/y rysuj%ce si# pod koś&/i policzkowy/i. zarny sweter, który na so$ie /iał,tylko pot#gował to wra"enie, podkr#ślaj%c cie/ne rz#sy. -tanowił studiu/ kontrastów 8 czerni, $ieli i szarości, ze złoty/i akcenta/i w postaci oczu i włosów.

     7 +ozwól /i to zro$i& 8 jego głos $ył /i#kki, nagl%cy. 8 +o/og# jej w twoi/ i/ieniu. !ylko powiedz /i gdzie /a/ iś& i do kogo si# zwróci&. 2ro$i# wszystko co $#dzie trze$a. 7 Madeleine powiedziała czarnoksi#"nikowi, "e to ja si# u niego zjawi#. Cn oczekuje córkiJocelyn, nie jej syna.

    Jace zacisn%ł dłonie na jej ra/ionach. 7 9i#c powiedz jej, "e nast%piła z/iana planów. Ja pójd# za/iast cie$ie. 7 Jace... 7 2ro$i# wszystko, co tylko zechcesz, tylko przysi#gnij "e tu zostaniesz 8 powiedział. 7 6ie /og#.

    Cdskoczył od niej jak$y go odepchn#ła. 7 Dlaczego; 7 Ao to /oja /a/a, Jace. 7 Moja równie" 8 w jego głosie za$rz/iał chłód. 8 9łaściwie dlaczego Madeleine niezwróciła si# z ty/ do nas, tylko do cie$ie; 7 Do$rze wiesz dlaczego. 7 +oniewa" 8 zacz%ł i za$rz/iało to jeszcze zi/niej 8 dla niej jesteś córk% Jocelyn. Ja zawsze

     pozostan# syne/ Falentine1a.2atrzasn%ł krat# windy przed jej nose/. +rzygl%dała /u si# przez chwil# 8 otwory w

    kracie przecinały jego twarz jak dia/entowa /ozaika narysowana w /etalu. Jedno złote okowpatrywało si# w ni% połyskuj%c gniewe/. 7 Jace...

    >le winda ju" ruszyła przy ako/pania/encie zgrzytu, unosz%c j% w /roczn% cisz# katedry.

     7 2ie/ia do lary 8 -i/on po/achał jej r#k%. 8 C$udziłaś si# ju"; 7 !ak, przeprasza/ 8 potrz%sn#ła głow% chc%c si# poz$y& paj#czyn spowijaj%cych /ózg. !o

     $ył ostatni raz kiedy widziała Jace1a. 6ie od$ierał tele5onów kiedy do niego dzwoniła, wi#czaplanowała podró" do =drisu raze/ z 0ightwooda/i, posługuj%c si# niech#tny/ izakłopotany/ >lekie/ jako pośrednikie/. Aiedny >lec, tkwił w potrzasku /i#dzy Jace1/ a/atk%, pró$uj%c ich zadowoli&. 8 Mówiłeś coś; 7 !ylko tyle, "e 0uke ju" chy$a wrócił 8 rzucił -i/on, zeskakuj%c z $iurka jak tylko otwarły

    si# drzwi do sypialni. 8 C wilku /owa.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    5/260

     7 ześ&, -i/on 8 głos 0uke1a $ył spokojny, /o"e odro$in# z/#czony. Miał na so$ie wytart% dEinsow% kurtk#, 5lanelow% koszul# i stare sztruksy wsuni#te w kow$ojki, które czasyświetności /iały ju" za so$%. +opla/ione $ardziej ni" zwykle okulary /iał zatkni#te wewłosy. +od r#k% trzy/ał kwadratow% paczk# o$wi%zan% kawałkie/ zielonej wst%"ki. +odał j% lary.

     7 Mały prezent na podró". 7 6ie /usiałeśB 8 zaprotestowała lary. 8 2ro$iłeś ju" wystarczaj%co du"o...+o/yślała o u$raniach, które jej kupił gdy wszystko co /iała zostało zniszczone. Dał

     jej nowy tele5on i przy$ory do rysowania, chocia" wcale go o to nie prosiła. +raktyczniewszystko co /iała $yło prezente/ od 0uke1a.

    Mi/o "e ci%gle nie pochwalasz /ojej dezycji o wyjeEdzie. !a niewypowiedziana /yślzawisła /i#dzy ni/i. 7 9ie/, ale zo$aczyłe/ to i od razu po/yślałe/ o to$ie 8 wr#czył jej pudełko.

    +rzed/iot w środku $ył owini#ty kilko/a warstwa/i papieru. lary rozdarła go a jejr#ka zacisn#ła si# na czy/ś /i#kki/ jak 5utro kota. 2erkn#ła do środka. 6a dnie pudełkale"ał staro/odny $utelkowozielony aksa/itny płaszcz, ze złot% jedwa$n% podszewk%,

    /osi#"ny/i guzika/i i szeroki/ kapture/. Rozło"yła go na kolanie i pogładziła czule/i#kki /ateriał. 7 =sa$elle nosiła$y coś takiego. 9ygl%da jak płaszcz podró"ny 6ocnego ?owcy. 7 = słusznie. !eraz $#dziesz wygl%da& jak jeden z nich 8 powiedział 0uke.

    -pojrzała na niego. 7 hcesz, "e$y/ wygl%dała jak jeden z nich; 7 lary, ty jesteś jedny/ z nich 8 jego uś/iech $ył za$arwiony s/utkie/. 8 +oza ty/ chy$azdajesz so$ie spraw# z tego jak traktuj% o$cych. Jeśli w ten sposó$ wtopisz si# w tłu/...

    -i/on wydał z sie$ie dziwny dEwi#k a lary spojrzała na niego w poczuciu winy 8  prawie zapo/niała "e tu $ył. 9patrywał si# z uwag% w swój zegarek. 7 Musz# ju" iś&. 7 +rzecie" dopiero co przyszedłeśB 8 zaprotestowała. 8 Myślała/, "e sp#dzi/y raze/ troch# czasu, o$ejrzy/y 5il/ czy coś w ty/ stylu... 7 Musisz si# spakowa& 8 przypo/niał jej z uś/ieche/. +rawie uwierzyła, "e wcale si# nie/artwił. 8 9padn# pote/ "e$y sie po"egna& zani/ wyjedziesz. 7 Daj spokój. 2osta. 7 6ie /og# 8 powiedział w kocu. 8 Ma/ spotkanie z Mai%. 7 Cch, to wspaniale.

    Maia, upo/niała si# w duchu, $yła naprawd# /iła. Ayła te" $ystra. = ładna. = $yławilkołakie/. = /iała sła$oś& do -i/ona. >le /o"e właśnie tak powinno $y&. Mo"e jego nowa

     przyjaciółka  powinna $y& +rzyzie/ny/. 9 kocu on te" si# do nich zaliczał. !echnicznie

    rzecz $ior%c, nie powinien $ył nawet sp#dza& czasu z 6ocny/i ?owca/i taki/i jak lary. 7 9 taki/ razie rzeczywiście $#dzie lepiej jeśli ju" pójdziesz. 7 !e" tak /yśl#.

    ie/nych oczu -i/ona nie sposó$ $yło rozszy5rowa&. !o $yło coś nowego 8  przedte/ czytała w ni/ jak w otwartej ksi#dze. 2astanawiała si# czy to e5ekt u$ocznywa/piryz/u czy coś całkie/ innego.7 Do zo$aczenia 8 powiedział i pochylił si# do przodu, jak$y /iał za/iar pocałowa& j% w

     policzek i z/ierzwi& jej włosy. 2awahał si# jednak i odsun%ł z wyraze/ niepewności natwarzy. 2du/iona lary uniosła $rwi ale jego ju" nie $yło. Ctarł si# ra/ienie/ o stoj%cego w

     przejściu 0uke1a a pote/ lary usłyszała odgłos za/ykanych drzwi. 7 Dziwnie si# ostatnio zachowuje 8 stwierdziła, o$ej/uj%c płaszcz ra/iona/i "e$y doda&

    so$ie otuchy. 8 Myślisz "e to z powodu tego całego za/ieszania z $ycie/ wa/pire/;

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    6/260

     7 6ie wydaje /i si# 8 0uke wygl%dał na lekko roz$awionego. 8 Aycie +rzyzie/ny/ niez/ienia sposo$u w jaki postrzega/y świat. >l$o ludzi. Daj /u troch# czasu. 9 kocu to ty zni/ zerwałaś. 7 9cale nie. !o on zerwał ze /n%. 7 Ao nie jesteś w ni/ zakochana. !o niezr#czna sytuacja a on radzi so$ie całkie/ nieEle.

    9ielu chłopców w jego wieku $y si# d%sało al$o czatowało pod twoi/ okne/ z $oo/ $oHe/. 7 6ikt ju" nie u"ywa $oo/ $oHów. !o nie lata osie/dziesi%te 8 zeskoczyła z łó"ka i wło"yła

     płaszcz. 2api#ła go pod sa/% szyj#, rozkoszuj%c si# /i#kkości% aksa/itu. 8 Ja po prostu chc#,"e$y -i/on $ył taki jak dawniej 8 spojrzała w lustro, /ile zaskoczona. 2iele stanowiładoskonał% opraw# dla jej kasztanowych włosów i podkreślała kolor oczu. Cdwróciła si# wstron# 0uke1a. 8 6o i jak;

    0uke opierał si# o 5utryn#, trzy/aj%c r#ce w kieszeniach. :dy tak na ni% patrzył, jakiście prze/kn%ł po jego twarzy. 7 !woja /atka /iała dokładnie taki sa/ płaszcz gdy $yła w twoi/ wieku.

    lary ścisn#ła /ankiety płaszcza, chowaj%c palce w /i#kki/ puchu. 9z/ianka o

    Jocelyn w poł%czeniu ze s/utkie/ /aluj%cy/ si# na twarzy 0uke1a sprawiła, "e ze$rało jejsi# na płacz. 7 +ójdzie/y j% dzisiaj odwiedzi&, zgoda; hc# si# z ni% po"egna& i powiedzie& co za/ierza/zro$i&. Musz# j% zapewni&, "e wszystko $#dzie w porz%dku.

    0uke skin%ł głow%. 7 Cczywiście, "e pójdzie/y. lary; 7 !ak;

     6ie chciała na niego patrze& w o$awie, "e zo$aczy s/utek w jego oczach, ale kuswojej uldze, nie dostrzegła go wcale.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    7/260

    5ar$% i t#czowe skórzane spodnie. 9 ty/ stroju wygl%dał jak kolorowy cieplarniany kwiatotoczony spowity/i w czer ?owca/i $lady/ i zakłopotany/ >lekie/@ =sa$elle z czarny/iwłosa/i spleciony/i w warkocze zwi%zany/i sre$rn% wst%"k%, stoj%c% o$ok /ałego chłopca,który /usiał $y& Makse/, naj/łodszy/ z 0ightwoodów. 9 po$li"u stała ich /atka,wygl%daj%ca na wy"sz%, $ardziej kościst% wersj# córki, z taki/i sa/y/i czarny/i włosa/i.

    C$ok niej stała ko$ieta, której -i/on nie znał. 2 pocz%tku po/yślał, "e jest du"o starsza z powodu prawie $iałych włosów ale w /o/encie, w który/ odwróciła si# "e$y poroz/awia&z Maryse stwierdził, "e nie /ogła /ie& wi#cej ni" czterdzieści lat.

    9reszcie na kocu stał Jace, który trzy/ał si# troch# na u$oczu, jak$y nie nale"ał dorodziny. zer okrywała go od stóp do głow. 'iedy -i/on u$ierał si# cały na czarno,wygl%dał jak$y szedł na czyjś pogrze$, za to Jace sprawiał wra"enie twardego inie$ezpiecznego. = $ardziej $lond ni" to $yło w ogóle /o"liwe. +oczuł jak napinaj% /u si# /i#śnie ra/ion i zastanawiał czy istnieje na świecie cokolwiek 8 na przykład upływ czasual$o sła$a pa/i#& 8 co osła$iło$y jego niech#& do Jace1a. hciał si# poz$y& tego uczucia, aleci%gle ta/ tkwiło, ci%"%c jak ka/ie na jego nie$ij%cy/ sercu.

    -potkanie /iało w so$ie coś dziwnego, ale zani/ zd%"ył cokolwiek zro$i&, Jace

    o$rócił si# w jego stron# zupełnie jak$y wyczuł, "e -i/on ta/ stoi, a on nawet z dalekazauwa"ył cienk% $iał% $lizn% na jego szyi, tu" powy"ej kołnierzyka. i%"%ca /u niech#&z/ieniła si# w coś innego. Jace skin%ł krótko głow% w jego kierunku. 7 2araz wraca/ 8 powiedział do Maryse taki/ tone/, którego -i/on nigdy $y nie u"ył wroz/owie z /atk%. Jak$y dorosły /ówił coś do innego dorosłego.

    Maryse /achn#ła r#k% w roztargnieniu, wyra"aj%c zgod#. 7 6ie rozu/ie/, dlaczego to tak długo trwa 8 /ówiła do Magnusa. 8 zy to a$y na pewnonor/alne;  7 6a pewno nie tak jak zni"ka, któr% ci daj# 8 Magnus zastukał o$case/ w ścian#. 8 

     6or/alnie policzył$y/ dwa razy wi#cej.  7 !o tylko tymczasowy +ortal. Ma na/ po/óc dosta& si# do =drisu. = /a/ nadziej#, "eza/kniesz go po wszystki/. !aka $yła u/owa 8 odwróciła si# w stron# ko$iety 8 a ty,Madeleine, zostaniesz tu i na własne oczy przekonasz si#, czy dotrzy/ał o$ietnicy.

    Madeleine. > wi#c to $yła ta przyjaciółka Jocelyn. -i/on nie /iał jednak czasu, "e$ylepiej si# jej przyjrze& 8 w ty/ sa/y/ /o/encie Jace złapał go za ra/i# i odci%gn%ł na drug% stron# kościoła, z dala od innych. Kcie"ka po tej stronie $yła jeszcze $ardziej zarośni#ta. Jacewepchn%ł -i/ona za pie wielkiego d#$u i puścił go, rozgl%daj%c si# szy$ko dookoła $yupewni& si# czy nikt ich nie śledził. 7 9 porz%dku. !utaj /o"e/y pogada&.

    Ayło tu znaczniej ciszej, /asyw =nstytutu tłu/ił wszelkie odgłosy ruchu ulicznegodo$iegaj%ce z Gork >4enue.

     7 hciałeś si# ze /n% spotka& 8 zauwa"ył -i/on. 8 2nalazłe/ twoj% kartk# przyklejon% dookna gdy si# o$udziłe/. 6ie /ogłeś zadzwoni& tak jak to ro$i% nor/alni ludzie;  7 6ie, jeśli /og# tego unikn%&, wa/pirze 8 odparł Jace. +rzygl%dał si# -i/onowi wza/yśleniu, tak jak$y czytał ksi%"k#. 6a jego twarzy /alowały si# sprzeczne uczucia lekkiezdu/ienie i coś, co -i/on /ógł określi& jako rozczarowanie. 8 Jednak to prawda, "e /o"eszwychodzi& na światło słoneczne. 6awet słoce w południe nie jest w stanie ci zaszkodzi&. 7 2gadza si#. Do$rze o ty/ wiesz, w kocu te" ta/ $yłeś.

     6ie /usiał rozwodzi& si# nad ty/ o jakie „ta/ /u chodziło@ wyraz twarzy Jace1a jasno wskazywał na to, "e doskonale wiedział co -i/on /iał na /yśli. +a/i#tał rzek#, tył5urgonetki, pro/ienie słoca od$ijaj%ce si# na wodzie i płacz%c% lary. +a/i#tał to wszystkotak sa/o do$rze jak -i/on.

     7 +o prostu po/yślałe/, "e twoja zdu/iewaj%ca u/iej#tnoś& ju" si# wyczerpała 8 powiedziałJace, ale nie za$rz/iało to tak, jak$y naprawd# /iał to na /yśli.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    8/260

     7 Jak tylko poczuj# ch#& stani#cia w pło/ieniach to da/ ci zna& 8 -i/on zaczynał traci&cierpliwoś&. 8 -łuchaj, przywlokłeś /nie tu tylko po, "e$y pogapi& si# na /nie jak na jakiśokaz z la$oratoriu/; 6ast#pny/ raze/ wyśl# ci zdj#cie. 7 > ja je oprawi# i postawi# na swojej nocnej sza5ce 8 odparł Jace $ez cienia sarkaz/u. 8 +osłuchaj, nie $ez powodu chciałe/ "e$yś tu przyszedł, i /i/o "e niecierpi# tego /ówi&,

    /a/y ze so$% coś wspólnego. 7 !akie sa/e odjazdowe 5ryzury; 8 zasugerował kipi%co -i/on, cho& w gł#$i serca tak nieuwa"ał. oś w wyrazie twarzy Jace1a nie dawało /u spokoju. 7 hodzi o lary 8 przyznał Jace.

    -i/on wz/ocnił czujnoś&. 7 C lary; 7 !ak. 6o wiesz, nisk%, rudowłos%, wiecznie rozdra"nion%. 7 Jakoś nie widz# zwi%zku 8 powiedział, cho& uwa"ał inaczej. 6ie/niej jednak nie czuł si# wnastroju na prowadzenie takich roz/ów z Jase/, teraz czy kiedykolwiek indziej w

     przyszłości. zy /#ska roz/owa nie powinna sa/a w so$ie wyklucza& gadania o uczuciach;9idocznie nie.

     7 C$u na/ na niej zale"y 8 stwierdził Jace, przygl%daj%c /u si# w uwag%. 8 Jest dla nas ki/śwa"ny/. +rawda; 7 +ytasz /nie, czy /i na niej zależy;

    !o nie $yło z$yt tra5ne określenie. -i/on zastanawiał si#, czy Jace nie stroi so$ie zniego "artów 8 co $yło$y niezwykle okrutne, nawet jak na Jace1a. zy ści%gn%ł go tu tylko poto, "e$y naigrawa& si# z niego po ty/ jak /i#dzy ni/ a lary nic nie wyszło; Mi/o to,-i/on ci%gle /iał nadziej#, przynaj/niej jej cie, "e ten stan rzeczy /ógł ulec z/ianie. IeJace i lary zaczn% w kocu zachowywa& si# w stosunku do sie$ie tak, jak powinno si# zachowywa& rodzestwo.

     6apotkał spojrzenie Jace1a i jego nadzieja si# rozwiała. 9yraz jego twarzy nie pokrywał si# z wyo$ra"enie/ -i/ona o ty/ jak $rat powinien /ówi& o swojej siostrze. 2drugiej strony $yło dla niego jasne, "e Jace nie sprowadził go tu po to, $y wyś/iewa& si# z

     jego uczu& 8 cierpienie, jakie od$ijało si# w oczach Jace1a, $yło jego własny/. 7 6ie /yśl so$ie, "e zadawanie ci tych pyta sprawia /i przyje/noś& 8 warkn%ł Jace. 8 Musz# wiedzie&, co jesteś w stanie dla niej zro$i&. Ckła/ał$yś j%; 7 9 jakiej sprawie; C co ci, do dia$ła, chodzi; 8 -i/on zdał so$ie w kocu spraw# dlaczegotak go zaniepokoił widok 6ocnych ?owców w ogrodzie. 8 hwileczk#. hcesz jecha& do=drisu ju" teraz; lary /yśli, "e wyje"d"asz dopiero jutro. 7 9ie/, i dlatego chc# "e$yś powiedział inny/, "e lary przysłała ci# tu z wiado/ości%, "enie jedzie. +owiedz, "e si# roz/yśliła.

    9 jego głosie $yło coś takiego, co -i/on ledwo rozpoznawał, coś tak niespotykanego,

    "e nie /ógł tego znieś&. Jace go prosił . 7

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    9/260

     7 zy ty nie rozu/iesz, jak $ardzo ona chce ta/ jecha&; Jeśli /a/ do tego nie dopuści&, tolepiej "e$yś /iał ku te/u jakiś cholernie wa"ny powód.

    Jace westchn%ł przeci%gle i puścił -i/ona. 7 !o, co lary zro$iła na statku Falentine1a u"ywaj%c 2naku Ctwarcia 8 powiedział niski/głose/ 8 no, có", sa/ widziałeś co si# pote/ stało.

     7 2niszczyła statek i uratowała nas wszystkich. 7 Mów troch# ciszej 8 upo/niał go Jace, rozgl%daj%c si# wokół z niepokoje/.  7 hcesz przez to powiedzie&, "e nikt inny nie wie o ty/ planie; 8 zapytał -i/on zniedowierzanie/. 7 Ja wie/. !y równie". 0uke i Magnus te". 6ikt inny. 7 = co o ty/ wszystki/ /yśl%; Ie szcz#śliwy/ tra5e/ statek rozpadł si# sa/ z sie$ie; 7 +owiedziałe/ i/, "e Rytuał 'onwersji Falentine1a si# nie powiódł. 7 Ckła/ałeś la4e; 8 -i/on nie $ył pewien, czy odczuwa z tego powodu podziw czy raczejniepokój. 7 2gadza si#. =sa$elle i >lec wiedz%, "e lary posiada u/iej#tnoś& kreowania nowych runów,wi#c w%tpi# czy uda /i si# utrzy/a& t# ich wiedz# z dala od la4e i nowego =nkwizytora.

    :dy$y dowiedzieli si# co potra5i lary 8 wz/acnia& zwykłe runy do tego stopnia, "e zyskuj% niszczycielsk% /oc 8 chcieli$y, "e$y została wojownikie/, ich $roni%. > ona si# do tego nienadaje. 6ie tak została wychowana... 8 urwał gdy tylko zo$aczył, "e -i/on potrz%sa głow%. 8 o znowu; 7 Jesteś 6e5ili/ 8 powiedział wolno -i/on. 8 zy nie powinieneś czase/ chcie& dla la4etego co najlepsze; Jeśli oznacza to u"ycie lary jako... 7 hcesz, "e$y j% dopadli; Ie$y postawili w pierwszy/ rz#dzie przeciwko Falentinowi i

     jego ar/i;  7 6ie 8 przyznał -i/on. 8 !ego nie chc#. >le nie jeste/ taki jak wy. 6ie /usz# si# zastanawia& kogo posła& na pierwszy ogie, lary al$o /oj% rodzin#.

    !warz Jace1a pokryła si# cie/ny/ ru/iece/. 7 !o nie tak jak /yślisz. :dy$y/ s%dził, "e to po/o"e la4e... ale nie po/o"e. > ona $#dzietylko cierpie&. 7 6awet gdy$yś wiedział, "e to po/o"e la4e 8 powiedział -i/on 8 nigdy $yś nie pozwolił,"e$y j% dopadli. 7 Dlaczego tak uwa"asz, wa/pirze; 7 Ao oprócz cie$ie nikt nie /o"e jej /ie& 8 odparł -i/on.

    'rew odpłyn#ła z twarzy Jace1a. 7 9i#c /i nie po/o"esz; 8 spytał z niedowierzanie/. 8 6ie po/o"esz jej;

    -i/on zawahał si# przez /o/ent, i zani/ zda"ył coś powiedzie&, cisz# po/i#dzyni/i rozdarł jakiś hałas. 9ysoki, piskliwy krzyk desperacji, który u/ilkł jak ci#ty no"e/.

    Jace rozejrzał si# dookoła. 7 o to $yło;+ojedynczy wrzask zagłuszyły inne.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    10/260

     przecinaj%ca cie/noś&. Cdpierała ataki czegoś zwalistego i ogro/nego 8 de/ona, jak s%dził-i/on 8 ale przecie" $ył środek dnia, wi#c to $yło nie/o"liwe.

    :dy podszedł $li"ej przekonał si#, "e stworzenie /iało ludzki kształt, tyle "e $yłozgar$ione i powykr#cane. 6ie wygl%dało to do$rze. 9 jednej r#ce trzy/ało gru$% desk# iwy/achiwało ni% na oślep pró$uj%c tra5i& w =sa$elle.

     6ie dalej jak kilkanaście /etrów st%d, przez przerw# w ka/ienny/ /urze, -i/on/ógł zo$aczy& sa/ochody przeje"d"aj%ce jak gdy$y nigdy nic po Gork >4enue. 6ie$o ponad=nstytute/ $yło czyste. 7 9ykl#ci 8 wyszeptał Jace. Jego twarz płon#ła gdy wyci%gał zza paska sera5icki nó". 8 ałe/nóstwo 8 popchn%ł -i/ona na $ok. 8 6ie ruszaj si# w /iejsca, zrozu/iałeś; Masz tu zosta&.

    -i/on zastygł w $ezruchu gdy Jace wskoczył w sa/ środek /gły. Kwiatło $ij%ce zno"a w jego dłoni oświetlało poruszaj%ce si# we /gle sre$rzyste i cie/ne postacie, a -i/on/iał wra"enie jak$y patrzył przez za/arzni#t% szy$#, rozpaczliwie staraj%c si# połapa& wty/, co si# działo po drugiej stronie. =sa$elle znikn#ła@ dostrzegł >leca, jego ra/i# krwawiło,a on ci%ł jednego z 9ykl#tych przez pierś i patrzył jak pada na zie/i#. 'olejny z nich zaszedłgo od tyłu, ale Jace ju" ta/ $ył uz$rojony w dwa no"e. -koczył do góry i pełny/ wściekłości

    ruche/ za/achn%ł si# ni/i jak no"yca/i, odcinaj%c 9ykl#te/u głow#. 2 rany trysn#łaczarna krew. Ioł%dek -i/ona skr#cił si# gwałtownie od truj%cego zapachu posoki.

    9e /gle słyszał nawołuj%cych si# 6ocnych ?owców. 6agle /gła opadła a onzo$aczył Magnusa stoj%cego naprzeciwko /uru z dziki/ wyraze/ oczu. Miał uniesione r#ce,/i#dzy jego palca/i połyskiwała $ł#kitna $łyskawica. 9 ka/ienny/ /urze otworzyło si# 

     przejście. 6ie $yło ani puste ani cie/ne, ale lśniło jak lustro z wiruj%cych pło/ieniuwi#zionych w szkle. 7 +ortalB 8 krzyczał Magnus. 8 +rzełaEcie przez +ortalB

    9 ty/ /o/encie wydarzyło si# kilka rzeczy na raz. 2 /gły wynurzyła si# Maryse0ightwood, nios%c na r#kach Maksa. 2atrzy/ała si# na chwil#, "e$y kogoś zawoła& a pote/skoczyła w stron# +ortalu i znikn#ła w jego wn#trzu. >lec pod%"ył w jej ślady, wlok%c zaso$% =sa$elle, jej z$ryzgany krwi% $at ci%gn%ł si# po zie/i. 'iedy popchn%ł j% w stron# 

     przejścia, z /gły za ich pleca/i wynurzył si# 9ykl#ty, wy/achuj%c o$osieczny/ /iecze/.-i/on otrz%sn%ł si# z ot#pienia. Rzucił si# do przodu, wołaj%c i/i# =sa$elle, ale

     potkn%ł si# i upadł ci#"ko, uderzaj%c w zie/i# z tak% sił%, która wycisn#ła$y /u powietrze z płuc gdy$y potra5ił oddycha&. +oz$ierał si# szy$ko i rozejrzał dookoła, "e$y sprawdzi& o cosi# potkn%ł.

     6a zie/i le"ało ciało ko$iety. :ardło /iała poder"ni#te a nie$ieskie oczy szerokootwarte. 'rew pla/iła jej $iałe włosy. Madeleine. 7 -i/on, rusz si#B 8 krzykn%ł Jace.

    Aiegł w jego stron# z zakrwawiony/i no"a/i w r#kach. -i/on spojrzał w gór#.

    -ylwetka 9ykl#tego, który ścigał =sa$elle, za/ajaczyła /u przed ocza/i. Jego pokryta $lizna/i twarz wykrzywiła si# w jadowity/ gry/asie. -i/on uchylił si# przed spadaj%cy//iecze/, ale nawet ze swoi/ re5lekse/ wa/pira nie $ył wystarczaj%co szy$ki. +rzeszył go

     pal%cy $ól i wszystko spowiła cie/noś&.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    11/260

    2. Wieże Demoów w !li"ate

     6ie /a w ty/ ani krzty /agii, po/yślała lary, gdy raze/ z 0ukie/ okr%"ali $udynek po raz trzeci, jak$y to /iało i/ po/óc w znalezieniu wolnego /iejsca do

     parkowania.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    12/260

     7 9ie/, o czy/ po/yślałaś 8 powiedział 8 ale to nie po"ar. !en zapach to piekielna /gła,rodzaj czarodziejskiego de/onicznego dy/u. Mini/alizuje skutki u"ycia niektórych zakl#&. 7 %emoniczna /gła; !o znaczy, "e... 7 Miał /iejsce atak na =nstytut. !ak. +rzed południe/. !o $yli 9ykl#ci, niecały tuzin. 7 Jace 8 wyszeptała. 8 0ightwoodowie...

      7 +iekielny dy/ skutecznie z/niejszył /oje zdolności w walce przeciw +rzekl#ty/.0ightwoodów równie". Musiałe/ ich wysła& do =drisu przez +ortal. 7 >le "aden z nich nie został ranny; 7 !ylko Madeleine. 6ie "yje. +rzykro /i, lary.

    lary usiadła ci#"ko na schodach. 6ie znała z$yt do$rze tej ko$iety, ale Madeleinestanowiła jedyne w%tłe poł%czenie z jej /atk% 8 jej  prawziw&  /atk%, t%, która $yławaleczny/ 6ocny/ ?owc% jakiego lary nigdy nie znała. 7 lary; 8 0uke przeci%ł ście"k# w nadci%gaj%cy/ z/ierzchu. 9 r#ku trzy/ał jej walizk#. 8 o si# dzieje;

    lary siedziała na schodach o$ej/uj%c r#ko/a kolana, podczas gdy Magnus streszczał/u cał% sytuacj#. Mi/o $ólu po ś/ierci Madeleine, odczuwała ulg# za$arwion% poczucie/

    winy. Jace $ył cały i zdrów. 0ightwoodowie $yli cali i zdrowi. +owtarzała to zdanie wnieskoczonoś&. Jace $ył cały i zdrów. 7 9ykl#ci 8 /rukn%ł 0uke. 8 2a$iliście wszystkich; 7 6ie 8 Magnus potrz%sn%ł przecz%co głow%. 8 Rozproszyli si# jak tylko udało /i si# wysła&0ightwoodów przez +ortal. 6ie wygl%dali na zainteresowanych /oj% oso$%. 2ani/ zd%"yłe/za/kn%& +ortal wszyscy znikn#li.

    lary uniosła głow#. 7 2a/kn%łeś +ortal; >le chy$a ci%gle /o"esz /nie wysła& do =drisu; 8 spytała. 8 !o znaczy,/og# doł%czy& do 0ightwoodów, prawda;

    0uke i Magnus wy/ienili spojrzenia. 0uke postawił walizk# na zie/i. 7 Magnus; 8 spytała piskliwie lary, podnosz%c głos. 8 Muszę ta/ iś&. 7 +ortal jest za/kni#ty, lary. 7 !o otwórz nast#pnyB 7 !o nie takie proste 8 powiedział czarownik. 8 la4e dokładnie strze"e ka"dego /agicznego

     przejścia w >licante. -tolica to dla nich świ#te /iejsce 8 coś jak ich własny 9atykan. Iaden+rzyzie/ny nie /o"e ta/ wejś& $ez pozwolenia. 7 +rzecie" jeste/ 6ocny/ ?owc%B  7 !ylko cz#ściowo 8 powiedział Magnus. 8 +oza ty/, wie"e unie/o"liwiaj% $ezpośrednieteleportowanie si# do /iasta. Ie$y otworzy& +ortal prowadz%cy do >licante /usieli$y ci# oczekiwa& po drugiej stronie. :dy$y/ spró$ował wysła& ci# na własn% r#k#, to $yło$y jawnenaruszenie +rawa, a ja nie za/ierza/ dla cie$ie ryzykowa&, skar$ie, niezale"nie od tego jak 

     $ardzo cie lu$i#.lary przeniosła spojrzenie z wyra"aj%cego szczery "al o$licza Magnusa na nieu5n% twarz 0uke1a. 7 >le ja /usz# si# ta/ dosta& 8 powiedziała. 8 Musz# po/óc swojej /a/ie. Musi $y& jakiśinny sposó$ "e$y ta/ dotrze&, niekoniecznie przy u"ycia +ortalu. 7 6aj$li"sze lotnisko znajduje si# w s%siedni/ stanie 8 powiedział 0uke. 8 Jeśli uda na/ si# 

     przekroczy& granic# 8 a to całkie/ spore „jeśli 8 czeka nas długa i nie$ezpieczna droga przez terytoria +rzyzie/nych. 2aj/ie na/ całe dnie zani/ dotrze/y do =drisu.

    lary poczuła szczypanie pod powieka/i. 6ie bęę  płaka&, powiedziała so$ie wduchu. 6ie bęę.  7 lary 8 w głosie 0uke1a po$rz/iewała łagodnoś&. 8 A#dzie/y w kontakcie z

    0ightwooda/i.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    13/260

    lary zerwała sie na równe nogi, potrz%saj%c gwałtownie głow%. 7 !o /usz# $y& ja. Madeleine powiedziała, "e ell nie zechce roz/awia& z niki/ oprócz/nie. 7 ell; 7 powtórzył za ni% jak echo Magnus. 8 Ragnor ell; Mog# spró$owa& wysła& /uwiado/oś&. Da/ /u zna&, "e$y oczekiwał Jace1a.

    z#ś& troski znikn#ła z twarzy 0uke1a. 7 lary, słyszałaś; 2 po/oc% Magnusa...>le ona nie chciała słysze& ani słowa o po/ocy Magnusa. 9 ogóle nie chciała niczego

    słucha&. Myślała, "e uratuje /atk#, a ty/czase/ nie /ogła zro$i& nic, tylko dalej siedzie& przy jej szpitalny/ łó"ku i trzy/a& jej $ezwładn% r#k# i /ie& nadziej#, "e gdzieś indziej ktośinny dokona tego, czego nie dokonała ona.

    2$iegła po schodach, odpychaj%c wyci%gni#t% r#k# 0uke1a. 7 +otrze$uj# odro$iny sa/otności. 7 lary...

    -łyszała jak 0uke j% woła, ale nie zwróciła na to uwagi i przyspieszyła kroku.+rzyłapała si# na ty/, "e z/ierza w kierunku rozwidlenia na kocu ka/iennej ście"ki, która

     prowadziła do niewielkiego ogrodu w południowej cz#ści =nstytutu, ta/, gdzie unosił si# zapach spalenizny i popiołu 8 oraz ci#"ka, ostra wo czegoś jeszcze. 2apach dia$elskiej/agii. 9 ogrodzie ci%gle unosił si# $iały opar /gły. Jej strz#py osiadały na krzewach ró" i

     pod ka/ienia/i. 2ie/ia w niektórych /iejscach nosiła ślady walki. 6ad jedn% z ka/iennychławek widniała cie/noczerwona pla/a, na któr% nie /ogła z$yt długo patrze&.

    lary odwróciła si# w drug% stron#. = zastygła w $ezruchu. 6a ścianie widniałycharakterystyczne ślady runów, połyskuj%ce $ł#kite/ na szary/, ka/ienny/ tle.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    14/260

    >licante i /iasto ze szklany/i wie"a/i. Mogła spró$owa& wyo$razi& so$ie, jak wygl%da, alew ty/ wypadku wyo$raEnia to za /ało. 6ie, jeśli chodziło o ten rodzaj /agii. :dy$y tylko...

    :wałtownie wci%gn#ła powietrze. +rzecie" wiziała  =dris. 9idziała je we śnie iwiedziała, "e to $ył prawdziwy sen, /i/o "e nie potra5iła powiedzie& sk%d $rała t# pewnoś&.o takiego Jace powiedział jej w ty/ śnie o -i/onie; Ie nie /o"e tu zosta&, $o to „/iejsce

    dla "ywych. = niedługo po ty/ -i/on u/arł...lary wróciła pa/i#ci% do snu. !aczyła w sali $alowej w >licante. Kciany po/ieszczenia zwieczonego przejrzysty/, przypo/inaj%cy/ dia/ent dache/, po/alowanona $iało i złoto. +ośrodku sali stała 5ontanna ze sre$rn% 5igur% syreny w centru/. +ro/ieniesłoca przeświecały przez korony drzew a lary /iała na so$ie płaszcz z zielonego aksa/itu,tak jak teraz.  7 ClaryB 8 wrzasn%ł 0uke, p#dz%c przez ście"k# z twarz% wykrzywion% wściekłości% i

     przera"enie/. 2a ni/ $iegł Magnus, jego kocie oczy $łyszczały jak światła +ortaluzalewaj%ce ogród. 7 lary, stójB -tra"nicy s% nie$ezpieczniB 2a$ijesz si#B

    >le dla niej nie $yło ju" odwrotu. 2łote światło przy$ierało na sile. lary po/yślała o

    złocistych /urach holu w swoi/ śnie i pro/ieniach słoca zała/uj%cych si# w szkle. 0ukesi# po/ylił@ nie rozu/iał na czy/ polegał jej dar, jak działał 8 co /ogli znaczy& jacyśstra"nicy gdy potra5iło si# stworzy& zupełnie inn% rzeczywistoś& za po/oc% rysunku; 7 Musz# iś& 8 krzykn#ła, rozro$i%c krok do przodu z rozpostarty/i palca/i. 8 0uke, tak /i

     przykro...+ost%piła do przodu, a on w ostatniej chwili doskoczył do niej i złapał za nadgarstek,

    w /o/encie, w który/ +ortal zdawał si# $y& na granicy wy$uchu. Cgro/na siła zwaliła ichz nóg, tak jak tornado wyszarpuje drzewo wraz z korzenia/i. +rzed ocza/i /ign#ły jejwiruj%ce sa/ochody i $udynki Manhattanu. 2nikn#ły gdy tylko porwał j% silny pr%d. zuj%cr#k# 0uke1a zaciskaj%c% si# na jej nadgarstku z sił% i/adła, run#ła prosto w wiruj%cy złotychaos.

    -i/ona o$udził ryt/iczny plusk wody.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    15/260

    ie zakłopotania prze/kn%ł po jej twarzy. 7 (//... to znaczy, "e nie pa/i#tasz co si# stało w ogrodzie; 8 sku$ała nerwowo ha5tzdo$i%cy tapicerk# 5otela. 8 2aatakowali nas 9ykl#ci. Ayło ich /nóstwo a piekielna /głaunie/o"liwiała walk#. Magnus otworzył +ortal i wszyscy $iegliś/y w ta/t% stron#, gdyzo$aczyła/ jak idziesz w naszy/ kierunku. +otkn%łeś si# o ciało Madeleine. 2 tu" za to$% 

    stał 9ykl#ty. Musiałeś go nie zauwa"ysz, ale Jace zauwa"ył. 2ani/ do cie$ie pod$iegł $yło ju" za póEno. 9ykl#ty dEgn%ł ci# no"e/. 'rwawiłeś, i to $ardzo. Jace za$ił 9ykl#tego, podniósł ci# i poci%gn%ł w stron# +ortalu 8 /ówiła tak szy$ko, "e -i/on /usiał wyt#"y&słuch "e$y rozró"ni& poszczególne słowa. 8 :dy ju" wszyscy $yli po drugiej stronie, a w

     przejściu ukazał si# Jace z to$% na r#kach, $yliś/y szczerze zaskoczeni. 'onsul nie $ył ty/zadowolony.

    -i/onowi zaschło w ustach. 7 9ykl#ty dEgn%ł /nie no"e/;

     6ie/o"liwe. >le przecie" ju" raz wyzdrowiał, po ty/ jak Falentaine poder"n%ł /ugardło. >kurat to powinien  pamięta'. +otrz%saj%c głow% z niedowierzanie/, zacz%ł si# ogl%da&.

     7 :dzie; 7 +oka"# ci.

      'u jego zdu/ieniu, chwil# póEniej =sa$elle siedziała na łó"ku o$ok niego, przykładaj%c chłodne r#ce do jego przepony. +odwin#ła /u koszulk# do góry, odsłaniaj%c $lad% skór# $rzucha, przedzielon% cienk%, czerwon% kresk%. Alizna $yła ledwo widoczna. 7 !utaj 8 powiedziała, gładz%c palca/i to /iejsce. 8 Aoli; 7 6nie... 8 gdy -i/on zo$aczył =sa$elle po raz pierwszy, wydała /u si# niezwykła, tak pełna"ycia, siły i energii, "e po/yślał i" w kocu znalazł dziewczyn#, która $yła na tyle niezwykła,"e zdołała$y wy/aza& z jego pa/i#ci o$raz lary, utrwalony pod powieka/i jak na kliszy.9 chwili gdy z/ieniła go w szczura na przyj#ciu w /ieszkaniu Magnusa, po/yślał, "e $y&/o"e =sa$elle $yła jednak z$yt niezwykła, jak dla niczy/ si# nie wyró"niaj%cego 5aceta jak on. 8 6ie $oli. 7 >le /oje oczy owsze/ 8 odezwał si# lekko roz$awiony głos w drzwiach. Jace. 9szedł tak cicho, "e nawet -i/on go nie usłyszał, przygl%daj%c si# z uś/ieszkie/ na twarzy jak =sa$elleopuściła koszulk# -i/ona w dół. 8 =z, /olestujesz wa/pira kiedy jest z$yt sła$y, "e$y si# 

     $roni&; 2ało"# si#, "e to narusza co naj/niej jedno z +orozu/ie. 7 +okazuj# /u tylko, gdzie został pchn#ty no"e/ 8 zaprotestowała =sa$elle, ale wróciła naswoje poprzednie /iejsce z niejaki/ pośpieche/. 8 o si# dzieje na dole; i%gle świruj%;

    Jace przestał si# uś/iecha&. 7 Maryse poszła do :ardu raze/ z +atrickie/. la4e zwołało posiedzenie, wi#c Malachi

     po/yślał, "e lepiej $#dzie jeśli wytłu/aczy i/ to wszystko... oso$iście.

    Malachi. +atrick. C$ce nazwy wirowały w u/yśle -i/ona. 7 9ytłu/aczy& co;=sa$elle i Jace wy/ienili spojrzenia.

     7 (woj& o$ecnoś& tutaj 8 powiedział w kocu Jace. 8 9yjaśni&, dlaczego sprowadziliś/y do>licante wa/pira, co tak przy okazji, jest wyraEnie sprzeczne z +rawe/. 7 >licante; Jesteś/y w >licante; 8 przez -i/ona przetoczyła si# 5ala całkowitej paniki,

     prawie natych/iast zast%piona przez ostre kłucie w piersi. 2gi%ł si# w pół zupełnie $ez tchu. 7 -i/onB 8 zaniepokojona =sa$elle wyci%gn#ła r#k# w jego stron#. 8 9szystko w porz%dku; 7 Cdsu si#, =sa$elle 8 warkn%ł -i/on zaciskaj%c dłonie na $rzuchu. -pojrzał na Jace1a. 8 'a" jej wyjś& 8 powiedział $łagalny/ tone/.

    =sa$elle co5n#ła si#, ura"ona.

     7 Jasne, ju" /nie nie /a. 6ie /usisz /i dwa razy powtarza& 8 zerwała si# z /iejsca i wyszłatrzaskaj%c drzwia/i.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    16/260

    Jace spojrzał na -i/ona ocza/i $ez wyrazu. 7 C co chodzi; Myślałe/, "e dochodzisz do sie$ie.

    -i/on wyci%gn%ł przed sie$ie r#k# w ostrzegawczy/ geście. 9 gardle poczuł s/ak /etalu. 7 6ie chodzi o =sa$elle 8 wy/a/rotał. 8 6ic /i nie jest. +o prostu jeste/... głodny 8 czuł, "e

     pal% go policzki. 8 -traciłe/ sporo krwi, wi#c teraz /usz# uzupełni& $raki. 7 6o jasne 8 powiedział Jace taki/ tone/, jak$y właśnie doznał olśnienia. 6iepokój na jegotwarzy zast%piło coś, co dla -i/ona wygl%dało jak pogardliwe roz$awienie. 2alała gowściekłoś& i gdy$y nie $ył tak osła$iony ani o$olały, rzucił$y si# na niego. -koro jednak $yłoinaczej, jedyne co /ógł zro$i& to ci#"ko dysze&. 7 Do dia$ła z to$%, 9ayland. 7 9ayland; 8 wyraz roz$awienia nie opuszczał twarzy Jace1a, gdy zacz%ł rozpina& kurtk#. 7 6ieB 8 -i/on skurczył si# na łó"ku. 8 ho&$y/ nie wie/ jak $ył głodny, nie wypij# znowutwojej krwi.

    Jace wykrzywił usta w uś/ieszku. 7 !o do$rze, $o na to $y/ nie pozwolił 8 si#gn%ł do wewn#trznej kieszeni kurtki i wyci%gn%ł

    sta/t%d płask% $utelk#. Ayła w połowie wypełniona rzadk%, czerwono$r%zow% ciecz%. 8  jaka /iała$y $y&; 7 Jeśli zwierz#, którego krew pij#, jest /artwe od dłu"szego czasu, ty/ gorzej s/akuje jegokrew 8 wytłu/aczył -i/on. 8 Kwie"a jest lepsza. 7 +rzecie" ty nigdy nie piłeś świe"ej krwi. +rawda;

    9 odpowiedzi -i/on równie" uniósł $rwi. 7 6o tak, oprócz /ojej 8 odparł Jace. 8 Jeste/ pewien, "e /oja krew s/akuje 5antastycznie.

    -i/on postawił pust% $utelk# na oparciu 5otela. 7 oś jest z to$% zdecydowanie nie tak 8 powiedział. 8 9 sensie u/ysłowy/.

    9 ustach ci%gle /iał pos/ak zepsutej krwi, ale $ól $rzucha /in%ł. +oczuł jak wracaj% /u siły, zupełnie jak$y krew $yła lekie/ o natych/iastowy/ działaniu@ narkotykie/, który/usiał $ra& "e$y prze"y&. 2astanawiał si#, czy krew nie $yła dla wa/pirów ty/, czy/heroina dla narko/anów. 7 > wi#c jeste/ w =drisie.

     7 9 >licante, ściśle rzecz $ior%c. 9 główny/ /ieście. 9łaściwie, to w  jeynym /ieście 8  powiedział Jace. +odszedł do okna i rozsun%ł zasłony. 8 +enhallow1owie nie chcieli na/wierzy&, "e słoce na cie$ie nie działa. Dlatego zało"yli te zasłony. Mi/o to powinieneśspojrze&.

    -i/on podniósł si# w łó"ka i stan%ł o$ok Jace1a. = onie/iał.'ilka lat te/u jego /atka za$rała jego i siostr# w podró" do !oskanii 8 tydzie

     jedzenia ci#"kostrawnych da z /akaronu i nieosolonego chle$a, zwiedzania okolicy, iszaleczej jazdy w%ski/i i kr#ty/i droga/i, z ledwości% unikaj%c zderzenia z pi#kny/i,stary/i $ydynka/i, które rzeko/o przyjechali zo$aczy&. +a/i#tał jak zatrzy/ali si# na stokuo$ok /iasteczka zwanego -an :i/ignano, grupki do/ów z rozsiany/i tu i ówdziewyskoki/i dacha/i, które zdawały si# si#ga& nie$a. Jeśli to na co teraz patrzył przypo/inało

    /u cokolwiek, to właśnie to /iasteczko. Jednocześnie widok za okne/ sprawiał wra"eniezupełnie niepodo$nego do tego, co dotychczas widział.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    17/260

    Ckno w który/ stał znajdowało si# doś& wysoko, wi#c cały $udynek /usiał $y& jeszcze wy"szy. -pogl%daj%c w gór#, /ógł dostrzec ka/ienne parapety i nie$o. +o drugiejstronie stał drugi, troch# ni"szy do/. +o/i#dzy $udynka/i $iegł w%ski, cie/ny kanał

     poprzecinany /ostka/i 8 to st%d do$iegał szu/ wody. Audynek został wy$udowany w połowie wzgórza 8 poni"ej stały do/y z /iodowozłotego ka/ienia, ustawione w z$ity/

    szeregu wzdłó" w%skiej ulicy, rozci%gaj%ce si# a" na skraj kr#gu zieleni lasu otoczonego przez odległe wzgórza. 2 tej perspektywy przypo/inały długie pasy zieleni i $r%zu,nakrapiane pla/a/i jesiennych kolorów. 2a wzgórza/i wznosiły si# poszarpane szczyty gór oprószone śniegie/.

    Jednak "adna z tych rzeczy nie $yła niezwykła. 6iezwykłe $yło to, "e tu i ówdziewznosiły si# strzeliste wie"e zwieczone iglica/i z połyskliwego sre$rzysto$iałego /etalu,na pierwszy rzut oka ustawione przypadkowo. 2dawały si# prze$ija& nie$o jak $łyszcz%cesztylety. -i/on zdał so$ie spraw#, "e widział ju" wcześniej ten niezwykły /ateriał w postacitwardej, przypo/inaj%cej szkło $roni, któr% nosili ze so$% 6ocni ?owcy, a określali /iane/sera5ickich no"y. 7 !o wie"e de/onów 8 wyjaśnił Jace. 8 'ieruj% stra"%, która ochrania /iasto. Dzi#ki ni/

    "aden de/on nie /a wst#pu do >licante.+owietrze wlatuj%ce przez okno $yło zi/ne i czyste. !akie, jaki/ nie oddychało si# w

     6owy/ Jorku "adnego $rudu, s/ogu, /etalu czy zapachu innych ludzi. !ylko powietrze.2ani/ odwrócił si# "e$y spojrze& na Jace1a, -i/on zro$ił gł#$oki i całkie/ niepotrze$nywdech@ niektóre z ludzkich nawyków trudno $yło porzuci&. 7 +owiedz /i 8 zacz%ł 8 "e sprowadzenie /nie tutaj to $ył wypadek. +owiedz, "e to nie $yłacz#ś& twojego planu /aj%cego na celu udare/ni& przyjazd lary do =drisu.

    Jace nie patrzył na niego, ale jego klatka piersiowa wznosiła si# i opadała gwałtownie, jak$y dostał zadyszki. 7 6o jasne 8 warkn%ł. 8 -tworzyłe/ zgraj# 9ykl#tych, którzy zaatakowali =nstytut, za$iliMadeleine i o /ało co nie wykoczyli nas, tylko po to "e$y lary została w do/u. !ak czysiak, /ój szataski plan działa. 7 Rzeczywiście działa 8 powiedział cicho -i/on. 8 +rawda; 7 +osłuchaj, wa/pirze. +lan o$ej/ował trzy/anie lary z dala od =drisu. 6ie o$ej/ował zato sprowadzenia ci# tutaj. :dy$y/ ci# zostawił, krwawi%cego i nieprzyto/nego, 9ykl#ty $yci# za$ił. 7 Mogłeś zosta& ta/ ze /n%. 7 9tedy za$ili$y nas o$u. +rzez t% piekieln% /gł# nic nie widziałe/. 6awet ja nie jeste/ wstanie pokona& setki 9ykl#tych. 7 2ało"# si#, "e przyznanie si# do tego /usiało $ole&. 7 +alant z cie$ie, nawet jak na +rzyzie/nego.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    18/260

    do$rze, "e wreszcie przeła/ała swój opór $y pokaza& 2naki w /iejscu, w który/ "adenzwykły człowiek nie po/yślał$y "e s%.  7 >lec idzie do :ardu 8 oznaj/iła $ez "adnych wst#pów. 8 2ani/ pójdzie, chce

     poroz/awia& z to$% o -i/onie. 2ejdziesz na dół; 7 Jasne 8 odparł Jace, z/ierzaj%c w kierunku drzwi. 9 połowie drogi zdał so$ie spraw#, "e

    -i/on idzie za ni/, i odwrócił z groEny/ wyraze/ twarzy. 8 !y zostajesz. 7 6ie na /owy 8 odparł -i/on. 8 Jeśli /acie /ówi& o /nie, to chc# przy ty/ $y&.+rzez chwil# wydawało si#, "e lodowaty spokój Jace1a zaraz szlag tra5i. +oczerwieniał

    na twarzy i otworzył usta, jak$y chciał coś powiedzie&, a jego oczy płon#ły. 9 sekund#  pote/ jego gniew si# ulotnił, powstrzy/any jedynie sił% woli. 2grzytn%ł z#$a/i i uś/iechn%łsi#. 7 9 porz%dku 8 powiedział. 8 hodE na dół, wa/pirze. +oznasz nasz% szcz#śliw% rodzink#.

    +odró"uj%c przez +ortal po raz pierwszy, lary /iała wra"enie jak$y znalazła si# wstanie niewa"kości. !y/ raze/ czuła jak$y wrzucono j% prosto w serce cyklonu. 9yj%cy

    wiatr napierał na ni% ze wszystkich stron rozdzielaj%c j% z 0ukie/, a z ust wyrwał si# krzyk.+rzeleciała przez wiruj%cy czerni% i złote/ środek tornada.

    !u" przed jej nose/ wyrosła płaska, twarda i sre$rzysta powierzchnia, wygl%daj%ca jak lustro. 9rzeszcz%c i osłaniaj%c twarz uderzyła prosto w lustrzan% ta5l#, która zała/ała si#  pod jej napore/. 2e wszech stron otoczyło j% przeraEliwe zi/no i zacz#ła si# dusi&. !on#ła wg#stej, $łekitnej cie/ności staraj%c si# złapa& oddech, ale jedyne co na$ierała w płuca towi#cej /roEnego chłodu.

     6agle ktoś złapał j% z tył płaszcza i poci%gn%ł do góry. 2acz#ła si# $roni&, ale $yłaz$yt sła$a "e$y rozluEni& uchwyt. ie/noś& w kolorze indygo przeszła w jasny $ł#kit, a

     pote/ w złoto, gdy wydostała si# na powierzchni# wody i wci%gn#ła w płuca haust powietrza.>l$o przynaj/niej pró$owała to zro$i&. 2a/iast tego zaksztusiła si# a przed ocza/izataczyły jej czarne płatki. 9odorosty czepiały si# jej r%k i nóg, podczas gdy ktoś holował j% do $rzegu. Cdwróciła si#, "e$y zo$aczy& co to takiego i dostrzegła kogoś, kto $ył w połowiewilkie/, w połowie człowiekie/, z usza/i wydłu"ony/i jak sztylety i wystaj%cy/i $iały/ikła/i. +ró$owała krzycze& ale tylko nałykała si# wody. 9 chwil# póEniej le"ała ju" naroz/okły/ $rzegu. zyjeś r#ce zacisn#ły si# na jej ra/ionach, o$racaj%c jej twarz w stron# zie/i. Raz po raz uderzały j% w plecy, dopóki nie wypluła z sie$ie resztki wody o gorzkawy/

     pos/aku. i%gle si# dławiła gdy o$róciły j% na plecy. +atrzyła prosto na 0uke1a, cie/ny ciena tle jasnego nie$a poprzecinanego ch/ura/i. ?agodnoś&, która zawsze gościła w jegooczach, znikła $ez śladu. 6ie przypo/inał ju" wilka ale nadal $ył wściekły. +odci%gn%ł j% do

     pozycji siedz%cej, potrz%saj%c ni% $ez przerwy, dopóki nie złapała oddechu i nie zawołała

    sła$o 7 0ukeB +rzestaB !o $oli...2a$rał r#ce. 2a/iast tego złapał j% za pod$ródek, z/uszaj%c "e$y na niego spojrzała.

     7 9oda 8 powiedział. 8 9ykrztusiłaś cał% wod#; 7 hy$a tak 8 wyszeptała. Jej głos $ył sła$y z powodu spuchni#tego gardła.7 :dzie twoja stela; 8 zapytał. :dy si# zawahała, jego głos na$rał ostrych tonów. 8 lary,

    twoja stela. 2najdE j%.9ysun#ła si# z jego ra/ion i przegrze$ała /okre kieszenie, z serce/ podchodz%cy/

    do gardła gdy jej palce natkn#ły si# tylko na wilgotny /ateriał. 2 ponur% /in% odwróciła si# w stron# 0uke1a. 7 Musiała wpaś& do jeziora 8 poci%gn#ła nose/. 8 -tela /ojej... /ojej /a/y...

     7 Jezu hryste, lary.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    19/260

    0uke wstał, z r#ko/a zało"ony/i za głow#. +rze/ókł do suchej nitki. -tru/yczkiwody spływały z jego d"insów i 5lanelowego płaszcza. Ckulary, które nosił zsuni#te do

     połowy nosa, znikn#ły. -pojrzał na ni% ponury/ wzrokie/. 7 Jesteś cała i zdrowa 8 ni to stwierdził ni zapytał. 8 !o znaczy, teraz. Do$rze si# czujesz;

    -kin#ła głow%.

     7 0uke, o co chodzi; +o co ci /oja stela; 6ie odpowiedział. Rozgl%dał si# dookoła jak$y liczył na czyj%ś po/oc. lary pod%"yła za jego spojrzenie/. 2najdowali si# na szeroki/ $rzegu całkie/ du"ego jeziora. 9wodzie koloru jasnego $ł#kitu od$ijały si# pro/ienie słoca. 2astanawiała si#, czy to właśnieto $yło "ródłe/ złotego światła, które widziała przez na wpół otwarty +ortal. Jezioro niesprawiało wra"enia groEnego, zwłaszcza "e ju" si# w ni/ nie topiła tylko siedziała na $rzegu.Ctaczały je zielone wzgórza upstrzone drzewa/i, których liście dopiero co zaczeły

     $r%zowie&. +onad ni/i wznosił si# górski łacuch ze szczyta/i przykryty/i śniegie/.lary zadr"ała.

     7 2/ieniłeś si# w wilka gdy $yliś/y w wodzie; 9idziała/... 7 Moja wilcza połowa pływa lepiej ni" ludzka 8 wyjaśnił krótko. 8 = jest silniejsza. Musiałe/

    ci# wyci%gn%& z wody a ty nie paliłaś si# do tego, "e$y /i w ty/ po/óc. 7 9ie/ 8 powiedziała. 8 +rzeprasza/. 6ie powinieneś... nie powinieneś iś& za /n%. 7 :dy$y/ tego nie zro$i, ju" $yś nie "yła 8 zauwa"ył. 8 Magnus ci# uprzedził. 6ie /o"nakorzysta& z +ortalu po to "e$y dosta& si# do Miasta -zkła jeśli po drugiej stronie nikt na cie$ienie czeka. 7 +owiedział, "e to w$rew +rawu. 2apo/niał za to uprzedzi&, "e jeśli spró$uj# si# tu dosta&,to zro$i# to z hukie/.7 +owiedział, "e po /ieście s% rozsiani stra"nicy, którzy unie/o"liwiaj% teleportowanie si# 

    do niego. 6ie jego wina, "e postanowiłaś igra& z /agi%, której działania prawie nie poj/ujesz. !o, "e /asz zdolności, nie oznacza "e wiesz jak ich u"ywa& 8 rzucił jej groEnespojrzenie. 7 +rzeprasza/ 8 powiedziała lary cienki/ głose/. 8 :dzie /y właściwie jesteś/y; 7 6ad jeziore/ 0yn 8 wyjaśnił 0uke. 8 -%dz#, "e +ortal przeniósł nas tak $lisko /iasta jak to

     $yło /o"liwe a pote/ wyrzucił tutaj. Jesteś/y na o$rze"ach >licante 8 rozejrzał si#  potrz%saj%c głow% w /ieszaninie zdu/ienia i z/#czenia. 8 licante, ale tu nie /a"adnego /iasta. 7 Jesteś/y od niego oddaleni o wiele kilo/etrów. 9idzisz te wzgórza w oddali; 8 wskazałna nie r#k%. 8 Musi/y przez nie przejś&. Miasto jest po drugiej stronie. :dy$yś/y /ieli

    sa/ochód zaj#ło$y na/ to najwy"ej godzin#, ale skoro idzie/y pieszo to pewnie zaj/ie na/to całe popołudnie 8 z/ru"ył oczy i spojrzał w nie$o. 8 2$ieraj/y si#.lary o$ejrzała z konsternacj% swój strój. +erspektywa wielogodzinnej w#drówki w

    nasi%kni#tych wod% u$raniach nie $yła ciekawa. 7 zy jest coś, co...; 7 o /o"e/y teraz zro$i&; 8 zapytał 0uke z nagły/ rozdra"enie/ w głosie. 8 Masz jeszcze

     jakieś sugestie, skoro to ty nas w to wpakowałaś; 8 wskazał r#k% w stron# jeziora. 8 !a/ s% góry. +rzejezdne wył%cznie w czasie lata. 2a/arzli$yś/y na koś& pró$uj%c teraz przejś&

     przez szczyty.Cdwrócił si# w drug% stron#, wyci%gaj%c palec w inny/ kierunku.

      7 !#dy ci%gnie si# puszcza. +rzez cał% drog#, a" do granicy. Jest nieza/ieszkana,

     przynaj/niej nie przez ludzi. C$ok >licante ci%gn% si# pola uprawne i wiejskie do/y. Mo"e i

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    20/260

    udało$y si# na/ st%d wydosta&, ale w dalszy/ ci%gu /usi/y przejś& przez /iasto. Miasto, wktóry/ +rzyzie/ni tacy jak ja nie s% /ile widziani.

    lary gapiła si# na niego z otwarty/i usta/i. 7 6ie /iała/ poj#cia... 7 Cczywiście, "e nie. 6ie /asz nawet $ladego poj#cia o =drisie. 6ic ci# nie o$chodzi. +o

     prostu $yłaś zdenerwowana ty/, "e chce/y ci# zostawi&. 2achowałaś si# zupełnie jak dziecko i wpadłaś w 5uri#. = teraz tu utkn#liś/y. 2agu$ieni, prze/arzni#ci i ... 8 urwał ześci%gni#t% twarz%. 8 hodE. 6ie tra&/y czasu.

    lary pod%"ała za ni/ wzdłó" $rzegu w ponury/ /ilczeniu. 9 /iar# jak szli, słoceosuszyło jej włosy i skór#, ale aksa/itny płaszcz naci%gn%ł wod% jak ga$ka. i%"ył jej jak ołowiana kurtyna, gdy potykała si# o ka/ienie i ślizgała w $łocie, staraj%c si# nad%"y& zaid%cy/ długi/i kroka/i 0ukie/. +onowiła pró$# nwi%zania roz/owy, ale 0uke uparcie/ilczał. Jeszcze nigdy nie zro$iła niczego, czego nie dało$y si# załagodzi& zwykły/i

     przeprosina/i. Jak wida&, ty/ raze/ $yło inaczej.9 /iar# jak posuwali si# do przodu, kli5y wokół jeziora pi#ły si# coraz wy"ej, usiane

    cie/ny/i pla/a/i wygl%daj%cy/i jak kleksy czarnej 5ar$y. :dy lary przyjrzała si# i/

    dokładniej stwierdziła, "e to jaskinie wykute w ka/ieniu. -prawiały wra"enie $ardzogł#$okich, z /nóstwe/ wij%cych si# w cie/ności korytarzy. 9yo$raziła so$ie nietoperze iinne okropne pełzaj%ce stworzenia kryj%ce si# w /roku, i przeszły j% ciarki.

     9 kocu w%ska ście"ka zaprowadziła ich do szerokiej drogi wysypanej pokruszony/ika/ienia/i. +rzecinała płask%, trawiast% równin# si#gaj%c% widocznych z daleka wzgórz.-erce lary za/arło. Jak okie/ si#gn& nigdzie nie $yło wida& "adnego /iasta. 0ukespogl%dał na pagórki z wyraEny/ niepokoje/. 7 Jesteś/y dalej ni" s%dziłe/. Min#ło ju" tyle czasu...

    7 Mo"e gdy$yś/y znaleEli wi#ksz% drog# 8 zaproponowała lary 8 ktoś /ógł$y nas podrzuci& do /iasta al$o... 7 Clary. 9 =dris nie /a sa/ochodów.

    9idz%c jej zszokowan% /in#, 0uke wy$uchn%ł niez$yt wesoły/ ś/ieche/.  7 -tra"nicy szkodz% /aszyno/. 9i#kszoś& urz%dze, takich jak ko/putery, tele5onyko/órkowe i ty/ podo$ne, tutaj nie działa. >licante jest oświetlone i nap#dzane głównie

     przez /agiczne światło. 7 Cch 8 powiedziała cienki/ głose/. 8 9i#c jak daleko jeszcze do /iasta; 7 Doś& daleko 8 nie patrz%c na ni%, przeczesał dło/i swoje krótkie włosy. 8 Jest coś, o czy//usz# ci powiedzie&.

    lary spi#ła si# w środku. Jedyne czego chciała, to "e$y 0uke si# do niej odezwał, aleteraz wolała$y "e$y tego nie ro$ił. 7 9 porz%dku.

     7 2auwa"yłaś 8 zacz%ł 8 "e na jeziorze nie $yło "adnych łodzi, "adnych doków, niczego poczy/ /o"na $y pozna&, "e jest w jakiś sposó$ zagospodarowane przez /ieszkaców =drisu; 7 Myślała/, "e to ze wzgl#du na $ardzo du"% odlagłoś&. 7 6ie tak znowu du"%. 2aledwie par# godzin na piechot# od >licante. 9 rzeczywistości,

     jezioro... 8 urwał na chwil# i westchn%ł. 8 zy kiedykolwiek przygl%dałaś si# wzorowi na podłodze w $i$liotece =nstytutu w 6owy/ Jorku;

    lary za/rugała. 7 !ak, ale nie rozu/iała/ co dokładnie przedstawia. 7 >nioła powstaj%cego z jeziora trzy/aj%cego w r#ku kielich i /iecz. z#sto powtarzaj%cysi# /otyw w zdo$nictwie 6e5ili/. 9edług legendy anioł Razjel powstał z jeziora 0yn gdy poraz pierwszy o$jawił si# Jonathanowi, pierwsze/u 6e5ili/, i przekazał /u Dary >nioła. Cd

    ta/tego czasu jezioro jest... 7 Kwi#te; 8 podsun#ła lary.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    21/260

      7 +rzekl#te 8 poprawił 0uke. 8 +od pewny/ wzgl#de/ woda z jeziora jest dla 6ocnych?owców truj%ca. 6ie szkodzi +rzyzie/ny/ 8 $aśniowy ludek ochrzcił je nazw% 0ustra -nów.+ij% z niego wod# $o twierdz%, "e dzi#ki te/u /iewaj% wizje. >le dla ?owcy picie tej wody

     jest $ardzo nie$ezpieczne. +owoduje halucynacje, gor%czk#, /o"e nawet doprowadzi& doszalestwa.

    lary poczuła zi/no w cały/ ciele. 7 !o dlatego chciałeś "e$y/ wypluła cał% wod#.+okiwał twierdz%co głow%.

     7 2 tego sa/ego powodu chciałe/ te" "e$yś odszukała stel#. 2 po/oc% uzdrawiaj%cej runy/ogli$yś/y powstrzy/a& jej skutki. -koro jednak jej nie /a/y, /usi/y jak najszy$ciejdotrze& do >licante. Maj% ta/ leki i zioła które ci po/og%. 2na/ ta/ kogoś kto prawie na

     pewno je /a. 7 0ightwoodów; 7 6ie 8 powiedział stanowczy/ głose/. 8 'ogoś innego. 'ogoś, kogo zna/. 7 'to to taki;

    +otrz%sn%ł głow%.

     7 Miej/y tylko nadziej#, "e nie przeprowadzał si# w ci%gu ostatnich pi#tnastu lat.  7 Mówiłeś "e $ez specjalnego pozwolenia przekroczenie granicy >licante przez+rzyzie/nego jest sprzeczne z +rawe/.

    Jego uś/iech przypo/niał jej o 0uke1u, który złapał j% gdy jako dziecko wypadła zhustawki, ty/ 0uke1u który zawsze j% chronił. 7 6iektóre +rawa s% po to "e$y je ła/a&.

    Do/ pastwa +enhallow przypo/inał -i/onowi =nstytut. 9 o$ydwu przypadkachodnosiło si# wra"enie jak$y $udynek nale"ał do innej epoki. +rzedpokoje i klatki schodowe

     $yły niewielkie, całe w ka/ieniu i cie/ny/ drewnie@ przez wysokie, w%skie okna wida& $yło/iasto. 9 dekoracjach do/inował styl azjatycki na pierwszy/ pi#trze ustawiono ekran shojia parapety zdo$iły lakierowane chiskie wazy. 6a ścianach wisiało kilkanaście o$razówna/alowanych na jedwa$iu, ukazuj%cych sceny z /itologii 6ocnych ?owców, z pewny/iwschodni/i akcenta/i 8 najcz#ściej przedstawiano dzier"%cych sera5ickie no"e wojowników,

     podo$ne do s/oków $arwne stworzenia i pełzaj%ce de/ony z wytrzeszczony/i ocza/i. 7 +ani +enhallow, Jia, prowadziła kiedyś =nstytut w +ekinie. Dzieli czas po/i#dzy do/e/ a2akazany/ Miaste/ 8 wyjaśniła =sa$elle, gdy -i/on ogl%dał rycin#. 8 +enhallow1owie tostara rodzina. = $ogata. 7 9łaśnie widz# 8 wy/a/rotał, spogl%daj%c na "yrandole kapi%ce od szklanych paciorków wkształcie łzy.

    =d%cy za ni/i Jace odchrz%kn%ł. 7 Cdłó"cie to na pote/. 6ie przyszliś/y tu na wycieczk#.-i/on rozwa"ył w /yślach niez$yt grzeczn% odpowiedE, ale stwierdził "e nie /a

    sensu kłóci& si# Jase/. +okonał szy$ko reszt# schodów, za który/i otwierał si# du"y pokój.-tanowił dziwaczn% /ieszanin# starego i nowego okno wychodziło na kanał i słycha& $yło/uzyk#, ale -i/on nie dostrzegł "adnej wie"y stereo. 6ie $yło telewizora ani stosów płyt Dczy DFD, "adnego sprz#tu który kojarzył si# -i/onowi z nowoczesny/ wystroje/ salonu.2a/iast tego, wokół ogro/nego ko/inka, w który/ trzaskał ogie, ustawiono kilka

     przeładowanych kanap.+rzy ko/inku stał >lec w czarnej z$roi 6ocnego ?owcy i wkładał r#kawice. :dy

    -i/on wszedł do środka, podniósł głow# i rzucił /u swoje zwykłe groEne spojrzenie, nie

    /ówi%c ani słowa.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    22/260

     6a kanapie siedziała dwójka nastolatków, chłopak i dziewczyna, których nigdy niewidział. Dziewczyna sprawiała wra"enie jak$y $yła w połowie >zjatk%. Miała delikatne oczyw kształcie /igdałów, lśni%ce cie/ne włosy i psotny wyraz twarzy. ?agodnie zarysowany

     pod$ródek zw#"ał si# jak u kota. Mo"e nie $yła klasyczn% pi#kności%, ale /iała w so$ie cośniezwykłego.

    2a to chłopiec siedz%cy o$ok niej $ył jeszcze $ardziej intryguj%cy. Aył wzrostu Jace1a,ale wydawał si# wy"szy nawet gdy siedział. Aył s/ukły i u/i#śniony, jego jasna twarz o pełnych kościach policzkowych i cie/ne oczy nadawały /u wyraz elegancji i nies5orności.Ayło w ni/ coś dziwnie znajo/ego, jak$y ju" si# kiedyś spotkali.

    Dziewczyna odezwała si# pierwsza. 7 9i#c to jest ten wa/pir; 8 o$ejrzała -i/ona od stóp do głów, jak$y chciała zdj%& z niego/iar#. 8 6igdy wcześniej nie $yła/ tak $lisko "adnego wa/pira 8 przynaj/niej nie tego,którego akurat chciała/ za$i& 8 przekrzywiła głow# na $ok. 8 ałkie/ /ilutki jak na+rzyzie/nego.  7 Musisz jej wy$acz, /a twarz anioła ale /aniery de/ona 8 powiedział chłopak zuś/ieche/, wstaj%c z /iejsca i wyci%gaj%c r#k# na powitanie. 8 Jeste/ -e$astian. -e$astian

    Ferlac. > to /oja kuzynka, >line +enhallow. >line; 7 6ie podaj# r#ki +rzyzie/ny/ 8 odparła, zapadaj%c si# w /i#kkie poduszki. 8 Cni nie /aj% duszy. 6o wiesz, wa/piry.

    line... 7 >le to prawda. !o dlatego nie widz% si# w lustrze i nie wychodz% na światło słoneczne.

    -i/on z roz/ysłe/ co5n%ł si# w kierunku pla/y światła wpadaj%cej przez okno. zułciepło pro/ieni słonecznych na plecach i włosach. ie, jaki rzucał na podłog#, $ył długi icie/ny, si#gaj%cy nie/al stóp Jace1a.

    >line wci%gn#ła gwałtownie powietrze ale nie powiedziała ani słowa. Cdezwał si# -e$astian, patrz%c na -i/ona z ciekawości% w cie/nych oczach. 7 9i#c to prawda. 0ightwoodowie na/ /ówili, ale nie s%dziłe/... 7 Ie /ówi% prawd#; 8 spytał Jace, odzywaj%c si# po raz pierwszy odk%d zeszli na dół. 8 6ieokła/ywali$yś/y was w takiej sprawie. -i/on jest... jedyny w swoi/ rodzaju.  7 Raz go pocałowała/ 8 powiedziała =sa$elle, nie kieruj%c tej wypowiedzi do nikogokonkretnego.

    Arwi >line wystrzeliły w gór#. 7 6aprawd# pozwalaj% wa/ ta/ ro$i& wszystko na co /acie ochot#; 8 spytała, na wpółzgorszona, na wpół zazdrosna. 8 'iedy widziała/ ci# ostatni/ raze/, =zzy, nigdy nawet nie

     po/yślała$yś o ty/ "e$y... 7 Cstatni/ raze/ gdy si# widzieliś/y, =zzy /iała osie/ lat 8 powiedział >lec. 8 -poro si# 

     poz/ieniało. > teraz, skoro /a/a wyszła st%d w taki/ pośpiechu, ktoś /usi zanieś& za ni% notatki i sprawozdania do :ardu. !ylko ja /a/ osie/naście lat, wi#c tylko ja mogę ta/ iś&. 7 9ie/y o ty/ 8 powiedziała =sa$elle, opadaj%c na kanap#. 8 +owtarzasz to po raz pi%ty.

    >lec, który starał si# sprawia& wa"ne wra"enie, zignorował to. 7 Jace, ty sprowadziłeś tutaj tego wa/pira, wi#c ty za niego odpowiadasz. 6ie pozwól "e$yopuścił to /iejsce.

    (ego wampira, po/yślał -i/on. >lec do$rze wiedział jak /iał na i/i#. lec czuł si# tutaj w o$owi%zku

     podkreśla& swoj% natur# 6ocnego ?owcy na ka"dy/ kroku.

     7 !ylko latego /nie tu ści%gn%łeś; Ie$y/ nie wypuścił wa/pira na zewn%trz; +rzecie" itak $y/ tego nie zro$ił 8 Jace wsun%ł si# na /iejsce o$ok >line, która sprawiała wra"enie

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    23/260

    zadowolonej. 8 Jeśli /asz iś& do :ardu, to lepiej si# pośpiesz. Aóg jeden wie jakie $ezecestwa /og% na/ przyjś& do głowy $ez twojej opieki.

    >lec spojrzał na Jace1a ze spokojn% wy"szości%. 7 +ostaraj si# wszystkiego dopilnowa&. 9róc# za pół godziny.

    2nikn%ł w przejściu prowadz%cy/ do długiego korytarza, a po chwili z oddali do$iegł

    ich trzask za/ykanych drzwi. 7 6ie powinieneś go dra"ni& 8 powiedziała =sa$elle, posyłaj%c Jace1owi surowe spojrzenie. 8 Cni naprawd# )azali /u si# na/i opiekowa&.

    -i/on nie /ógł nic poradzi& na to, "e zauwa"ył "e >line siedziała tak $lisko Jace1a, "estykali si# ra/iona/i, /i/o "e na kanapie $yło /nóstwo wolnego /iejsca. 7 zy kiedykolwiek przyszło ci do głowy, "e w poprzedni/ "yciu >lec $ył zrz#dliw%, star% 

     $a$% /ieszkaj%c% z dziewi#&dziesi#cio/a kota/i, która zawsze wrzeszczy na dzieciaki zs%siedztwa, gdy depcz% jej trawnik; Ao /nie tak 8 powiedział, a >line zachichotała. 8 !ylkodlatego, "e jako jedyny /o"e iś& do :ardu... 7 o to jest :ard; 8 zapytał -i/on, który /iał ju" doś& słuchania o rzeczach o których nie/iał poj#cia.

    Jace zaszczycił go spojrzenie/. Jego twarz /iała chłodny, nieprzyjazny wyraz. Jedn% r#k# trzy/ał na dłoni >line, która spoczywała na jej udzie. 7 -iadaj 8 powiedział, kiwaj%c głow% w stron# krzesła. 8 > /o"e chciałeś zawisn%& w k%cie

     jak nietoperz;*wietnie$ +awały o nietoperzach. -i/on opadł na krzesło.

     7 :ard to o5icjalne /iejsce spotka la4e 8 wyjaśnił -e$astian, lituj%c si# nad -i/one/. 8 !o ta/ ustalane jest +rawo a swoje siedzi$y /aj% 'onsul i =nkwizytor. Jedynie dorośli 6ocni?owcy /og% wejś& na teren :ardu podczas o$rad la4e. 7 C$rad; 8 zapytał -i/on, /aj%c w pa/i#ci to co powiedział wcześniej Jace. 8 Masz na/yśli to, "e o$raduj% z mojego powodu;

    -e$astian wy$uchn%ł ś/ieche/. 7 6ie. 2 powodu Falentine1a i Darów >nioła. !o dlatego ta/ s%. 2astanawiaj% si# nad jegokolejny/ posuni#cie/.

    Jace nie odezwał si# ani słowe/, ale na dEwi#k i/ienia Falentine1a jego twarz st#"ała. 7 6o có", chy$a $#dzie pró$ował zdo$y& 0ustro 8 podpowiedział -i/on. 8 !rzeci z Darów>nioła, tak; Jest w =drisie; zy to dlatego wszyscy tutaj s%;

     6astapiła krótka chwila ciszy zani/ odezwała si# =sa$elle. 7 6ikt tak naprawd# nie wie gdzie jest 0ustro. 6ie wie/y nawet jak wygl%da. 7 2akłada/, "e jak zwykłe lustro. 6o wiesz, szklane, od$ijaj%ce... 7 =sa$elle /a na /yśli to 8 przerwał /u łagodnie -e$astian 8 "e nikt nie wie nic o 0ustrze. 9

     podaniach historycznych 6ocnych ?owców jest /nóstwo wz/ianek na jego te/at, ale

     $rakuje konkretnych in5or/acji co do /iejsca jego przechowywania, tego jak wygl%da i, conajwa"niejsze, jakie /a właściwości. 7 2akłada/y, "e Falentine chce je zdo$y& 8 powiedziała =sa$elle 8 ale skoro nikt nie /a

     poj#cia gdzie ono /o"e $y&, to zało"enie nie na wiele si# zdaje. isi Aracia /ieli jakieś przypuszczenia ale Falentine ich za/ordował, wi#c na razie /usi/y si# zadowoli& ty/ co/a/y. 7 2a/ordował; szyst)ich; 8 dopytywał si# zaskoczony -i/on. 8 Myślałe/, "e za$ił tylkotych w 6owy/ Jorku. 7 !ak naprawd# Miasto 'ości nie le"y w 6owy/ Jorku 8 wyjaśniła =sa$elle. 8 +a/i#taszwejście do Jasnego Dworu w entral +arku; !o "e ta/ $yło wcale nie oznacza, "e Dwór te"si# ta/ znajduje. !ak sa/o jest z Miaste/ 'ości. =stnieje /nóstwo wejś&, ale Miasto... 8 

    urwała, gdy >line uciszyła j% szy$ki/ geste/. -i/on spojrzał na ni%, pote/ na Jace1a a wkocu na -e$astiana. 9szyscy /ieli taki sa/ czujny wyraz twarzy, jak$y właśnie zdali so$ie

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    24/260

    spraw# z tego co zro$ili wyjawiali +rzyzie/ne/u sekrety 6e5ili/. 9a/pirowi. 6ie całkie/wrogowi, ale z pewności% ko/uś, ko/u nie /o"na $yło u5a&.

    +ierwsza odezwała si# >line. 9$ijaj%c spojrzenie cie/nych, ładnych oczu w -i/ona,spytała 7 6o wi#c, jak to jest $y& wa/pire/;

     7 >lineB 8 =sa$elle wygl%dała na zgorszon%. 8 6ie /o"esz tak po prostu chodzi& so$ie iwypytywa& ludzi o takie rzeczy. 7 Dlaczego nie; Jest wa/pire/ od niedawna. Musi pa/i#ta&, jak to jest $y& człowiekie/ 8 odwróciła si# w stron# -i/ona. 8 zy krew ci%gle s/akuje ci jak krew; zy /o"e jak cośinnego, na przykład sok po/araczowy; Ao tak so$ie /yśl#, "e... 7 -/akuje jak kurczak 8 powiedział tylko po to, "e$y si# za/kn#ła. 7 -erio; 8 >line wygl%dała na zdu/ion%.  7 Iartuje so$ie z cie$ie 8 wtr%cił si# -e$astian 8 dokładnie tak, jak powinien. -i/on,

     przeprasza/ ci# jeszcze raz za swoj% kuzynk#. i z nas, którzy wychowali si# z dala od =dris,wykazuj% wi#ksz% pou5ałoś& w kontaktach z +rzyzie/ny/i.7 6ie wychowywaliście si# w =drisie; 8 spytała =sa$elle. 8 Myślała/, "e wasi rodzice...

     7 =sa$elle 8 wtr%cił Jace, ale $yło ju" za póEno. !warz -e$astiana poszarzała. 7 Moi rodzice nie "yj% 8 powiedział. 8 :niazdo de/onów w po$li"u alais. 6ic si# nie stało,to $yło dawno te/u 8 /achni#cie/ r#ki z$ył jej wyrazy współczucia. 8 Moja ciotka 8 siostraojca >line 8 zaj#ła si# /n% w =nstytucie w +ary"u. 7 Mówisz po 5rancusku; hciała$y/ /ówi& w inny/ j#zyku 8 =sa$elle westchn#ła. 8 (odgenigdy nie uwa"ał, "e powinniś/y zna& coś oprócz greki i łaciny, a przecie" i tak nikt ich nieu"ywa. 7 2na/ te" rosyjski i włoski. = troch# ru/uskiego 8 powiedział -e$astian, uś/iechaj%c si# skro/nie. 8 Mógł$y/ ci# nauczy& paru zwrotów. 7 Ru/uski; Jeste/ pod wra"enie/ 8 przyznał Jace. 8 6iewielu ludzi potra5i /ówi& w ty/

     j#zyku. 7 > ty; 8 w głosie -e$astiana po$rz/iewało autentyczne zaciekawienie. 7 6iespecjalnie 8 odparł Jace z tak roz$rajaj%cy/ uś/ieche/, "e -i/on od razu wiedział, "ekła/ie. 8 Mój ru/uski ogranicza si# jedynie do kilku u"ytecznych zwrotów takich jak „zyte w#"e s% jadowite; al$o „9ygl%dasz z$yt /łodo jak na policjanta.

    -e$astian nie odwzaje/nił uś/iechu. Miał w so$ie coś niezwykłego. !a łagodnoś&,któr% wprost e/anował, skrywała w so$ie coś, co przeczyło zewn#trzne/u spokojowi. 7 0u$i# podró"owa& 8 powiedział ze spojrzenie/ utkwiony/ w Jasie 8 ale do$rze jest wkocu wróci& o do/u, prawda;

    Jace przestał si# $awi& palca/i >line. 7 o /asz na /yśli;

     7 !ylko tyle, "e nie /a drugiego takiego /iejsca jak =dris, niezale"nie od tego jakie /iejsce/y, 6e5ili/, o$ierze/y so$ie za do/. 6ie uwa"asz; 7 Dlaczego /nie o to pytasz; 8 twarz Jace1a przypo/inała $rył# lodu.

    -e$astian wzruszył ra/iona/i. 7 ó", chy$a /ieszkałeś tu jako dziecko, prawda; Min#ło du"o czasu odk%d znów tu jesteś.zy"$y/ znów coś Ele zrozu/iał; 7 2rozu/iałeś a" za do$rze 8 rzuciła niecierpliwie =sa$elle. 8 Jace lu$i udawa&, "e nikt o ni/nie roz/awia, nawet gdy doskonale zdaje so$ie spraw# z tego, "e wszyscy to ro$i%. 7 2 cał% pewności% to ro$i%.

    Mi/o "e Jace wpatrywał si# w niego, -e$astian wygl%dał na całkie/ niewzruszonego.-i/on poczuł do tego cie/nowłosego chłopca coś w rodzaju niech#tnej sy/patii. Rzadko

    spotykało si# kogoś, kogo nie ruszały złośliwe uwagi Jace1a. 7 !o główny te/at wszystkich roz/ów w =dris. !y, Dary >nioła, twój ojciec, twoja siostra...

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    25/260

     7 larissa /iała tu przy$y& wraz z to$%, tak; 8 spytała >line. 8 6ie /ogła/ si# doczeka&naszego spotkania. o si# stało;

    Mi/o "e wyraz twarzy Jace1a nie uległ z/ianie, wysun%ł dło z r#ki >line, i zacisn%łw pi#ś&. 7 6ie chciała opuszcza& 6owego Jorku. Jej chora /atka jest w szpitalu.

     Nigy nie mówi nasza mat)a, po/yślał -i/on. (o zawsze jest tyl)o jej mat)a. 7 Dziwne 8 zauwa"yła =sa$elle. 8 Myślała/, "e naprawd# chciała tu przyjecha&. 7 Ao chciała 8 wy/kn#ło si# -i/onowi. 8 9 rzeczywistości...

    Jace zerwał si# na równe nogi tak szy$ko, "e -i/on nawet nie zauwa"ył "e si#  poruszył. 7 -zczerze /ówi%c, ja i -i/on /a/y coś do przedyskutowania. 6a oso$ności 8 wskazałgłow% podwójne drzwi w odległy/ kocu korytarza a w jego oczach $łyszczało wyzwanie. 8 hodE, wa/pirze 8 powiedział tone/, który nie pozostawiał "adnych w%tpliwości co do tego,"e od/owa skoczyła$y si# u"ycie/ siły. 8 +oroz/awiaj/y.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    26/260

    #. !matis

    +óEny/ popołudnie/ 0uke i lary zostawili jezioro daleko w tyle i szli przezniekocz%ce si# szerokie $łonia porośni#te wysok% traw%. !u i ówdzie łagodne wzniesienia

     przechodziły w wysokie wzgórza zakoczone czarny/i skała/i. lary $yła wyczerpana ty/ci%gły/ wchodzenie/ i schodzenie/. Jej $uty ślizgały si# po /okrej trawie jak po pokryty/s/are/ /ar/urze. 2ani/ zostawili za so$% pola uprawne i dotarli do w%skiej, $rudnej drogi,r#ce lary krwawiły, pokryte pla/a/i z trawy.

    0uke szedł z przodu, od czasu do czasu zwracaj%c swoi/ ponury/ głose/ jej uwag# na ciekawe ele/enty krajo$razu, jak naj$ardziej przygn#$iaj%cy przewodnik świata.  7 9łaśnie przekroczyliś/y równin# Arocelind 8 powiedział, gdy wspi#li si# na szczyt izo$aczyli cie/n% poła& lasu, rozci%gaj%c% si# na zachód. 7 !o puszcza. Dawniej pokrywała wi#kszoś& nizin w kraju. 9i#kszoś& drzew wyci#to, "e$yzro$i& szlaki prowadz%ce do /iasta. = "e$y wyt#pi& watahy wilków i gniazda, które zakładałytu wa/piry. +uszcza Arocelind zawsze stanowiła do$r% kryjówk# dla +rzyzie/nych.

    -zli w /ilczeniu jeszcze kilka /il dopóki nie znaleEli si# na zakr#cie. 9 /iar# jak  pas/o wzgórz wznosiło si# coraz wy"ej, drzewa rosły coraz rzadziej a kiedy skr#cili u podnó"a jednego z nich, lary za/rugała. Jeśli wzrok jej nie /ylił, to na dole stały do/y.ałe szeregi /ałych, $iałych do/ów, tworz%ce coś na kształt wioski. 7 Jesteś/y na /iejscuB 8 zawołała i rzuciła si# w ta/t% stron#, ale zatrzy/ała si# gdy 0ukenie po$iegł za ni%.

    Cdwróciła si# i zo$aczyła, jak stoi pośrodku zakurzonej drogi i kr#ci głow%. 7 6ie jesteś/y 8 powiedział, gdy zrównali krok. 8 !o nie jest /iasto. 7 9 taki/ razie co; 6iewielkie /iasteczko; +rzecie" /ówiłeś, "e w okolicy nie /a "adnych/iast...

     7 !o c/entarz. Miasto 'ości >licante. Myślałaś, "e Miasto to jedyne /iejsce pochówku jakie/a/y; 8 w jego głosie $rz/iał s/utek. 8 !o nekropolia, w której s% pochowani wszyscy ci,którzy u/arli w =dris. 2araz zo$aczysz. Musi/y przez ni% przejś&, "e$y dosta& si# do>licante.

    lary nie $yła na c/entarzu od dnia, w który/ u/arł -i/on, i gdy szła wzdłó"w%skich alejek przecinaj%cych /auzolea jak $iałe wst%"ki, na sa/o wspo/nienie o ty/z/roziło j% do szpiku kości.

    'toś d$ał o to /iejsce /ar/ur lśnił jak świe"o wyczyszczony a trawa została równo przyci#ta. !u i ówdzie na gro$ach le"ały wi%zki $iałych kwiatów. 6a pierwszy rzut okawygl%dały jak lilie, ale wydzielały nieznany korzenny zapach, wi#c po/yślała, "e to /usz% 

     $y& rodzi/e kwiaty =drisu. 'a"dy gró$ wygl%dał jak niewielki do/ek, niektóre /iały nawet

    /etalowe lu$ druciane 5urtki a na drzwiach wyryto nazwiska rodów 6ocnych ?owców.artwright, Merryweather, (ightower, Alackwell, Midwinter. lary zatrzy/ała si#  przy jedny/ z nich. (erondale.Cdwróciła si#, "e$y spojrze& na 0uke1a. 7 !ak nazywała si# =nkwizytorka. 7 !o jej rodzinny gro$owiec. -pójrz 8 wskazał r#k%.

     6ad drzwia/i widniały wyryte w szarny/ /ar/urze $iałe litery. Marcus (erondale i-tephen (erondale. C$aj u/arli w ty/ sa/y/ roku. Mi/o "e lary nienawidziła=nkwizytorki z całego serca, coś w jej wn#trzu ścisn#ło si# w supeł i nie /ogła nic poradzi&na to, "e poczuła litoś&. -traci& /#"a i syna w tak krótki/ czasie... +od i/ienie/ -tephenawyryto trzy słowa po łacinie >F3 >!L03. 7 o to znaczy;

      7 „9itaj i "agnaj, zaczerpni#te z wiersza atullusa. Cd jakiegoś czasu to tradycyjna5or/ułka, której u"ywaj% 6e5ili/ podczas pogrze$ów lu$ gdy ktoś ginie podczas $itwy. >

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    27/260

    teraz chodE/y, lepiej nie rozpa/i#tywa& takich rzeczy 8 wzi%ł j% pod ra/i# i delikatnieodsun%ł od gro$owca.

    Mo"e /a racj#, po/yślała lary. Mo"e lepiej nie /yśle& teraz o ś/ierci i u/ieraniu.Cdwróciła wzrok gdy wychodzili z c/entarza. Dochodzili ju" prawie do "elaznej $ra/y gdyzauwa"yła /niejszy gro$owiec, który wygl%dał jak $iały /ucho/or stoj%cy w cieniu

    rozło"ystego d#$u. 6azwisko nad drzwia/i wygl%dało jak wypisane światłe/.>=R(=0D. 7 lary 8 0uke pró$ował j% zatrzy/a&, ale jej ju" nie $yło. 9zdychaj%c ci#"ko, po$iegł za ni% w cie drzewa, gdzie stała jak sparali"owana i odczytywała i/iona dziadków i pradziadków,o istnieniu których nawet nie wiedziała.

    >0CG-==R(=0D. >D303 >=R(=0D, A. 6=:(!-(>D3. :R>6F=003>=R(=0D. = i/i# poni"ej JC30G6 MCR:36-!3R6, A. >=R(=0D.

    lary przeszedł zi/ny dreszcz. +atrzenie na nazwisko /atki $yło jak odgrze$ywaniestarych kosz/arów które czasa/i /iewała, gdy śniło jej si#, "e jest na jej pogrze$ie i nikt nie

     potra5ił wyjaśni& co si# właściwie stało al$o dlaczego u/arła. 7 >le ona "yje 8 powiedziała, patrz%c na 0uke1a. 8 6ie u/arła...

     7 la4e o ty/ nie wiedziało 8 wyjaśnił łagodnie.lary odetchn#ła gł#$oko. 6ie /ogła go dłu"ej słucha& ani patrze& na niego.

    +oszarpane górskie z$ocze wyrosło tu" przed ni%, a z zie/i, jak poła/ane kości, wyłaniały si# nagro$ki. zarna płyta nagro$na za/ajaczył jej przed ocza/i. 6a jej powierzchni wyrytonierówny/ pis/e/ napis 0>R=--> MCR:36-!3R6, 9 NN, 2M>R?>9 OPP*. +od słowa/i widniał niezdarny dzieci#cy rysunek przedstawiaj%cy czaszk# zzi#j%cy/i pustk% oczodoła/i. lary zatoczyła si# do tyłu z krzykie/. 0uke złapał j% wra/iona. 7 o si# stało; C co chodzi;

    9skazała r#k%. 7 !utaj, spójrz...

    >le nagro$ek znikn%ł. Dookoła rozci%gała si# równo przyci#ta trawa, $iałe /auzoleastały w równych rz%dach. Cdwróciła si#, "e$y na niego spojrze&. 7 2o$aczyła/ swój własny gró$ 8 powiedziała. 8 2 daty u/ieszczonej na nagro$ku wynika,"e u/r# niedługo 8 teraz, w ty/ roku 8 zadr"ała.

    !warz 0uke1a przy$rała ponury wyraz. 7 !o przez wod# z jeziora 8 powiedział. 8 2aczynasz /ajaczy&. Musi/y si# pośpieszy&.2ostało na/ niewiele czasu.

    Jace poprowadził -i/ona na gór# przez krótki korytarz o$sadzony drzwia/i po o$u

    stronach. 2atrzy/ał si# na wprost jednych z nich z nach/urzon% /in%. 7 !utaj 8 rzucił, prawie wpychaj%c -i/ona do środka.-i/on zorientował si#, "e s% w $i$liotece. Kwiadczyły o ty/ rz#dy półek z ksi%"ka/i,

    długie kanapy i 5otele. 7 +owinniś/y /ie& troch# prywatności... 8 urwał, gdy z jednego z 5oteli podniosła si# nerwowo jakaś posta&. Mały chłopiec z $r%zowy/i ocza/i i w okularach na nosie. Miałdro$n%, powa"n% twarz a w r#ku ściskał ksi%"k#. -i/on znał gusta lary na tyle do$rze jeślichodziło o lektury, "e nawet z tej odległości /ógł rozpozna& to/ /angi.

    Jace z/arszczył $rwi. 7 -orry, MaH, ale potrze$uje/y tego pokoju. Ma/y do pogadania na oso$ności. 7 >le =zzy i >lec zd%"yli /nie ju" wykopa& z salonu, "e$y pogadac na oso$ności 8 poskar"ył

    si# MaH. 8 :dzie /a/ iś&;Jace wzruszył ra/iona/i.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    28/260

      7 6a przykład do swojego pokoju; 8 wskazał kciukie/ drzwi. 8 zas zro$i& coś dlaojczyzny, dzieciaku. -padaj.

    Dotkni#ty do "ywego MaH prze/aszerował o$ok nich przyciskaj%c ksi%"k# do piersi.-i/on poczuł ukłucie współczucia 8 to, "e si# $yło wystarczaj%co du"y/ "e$y zrozu/ie& cosi# dookoła działo, a jednocześnie ci%gle lekcewa"ony/ z powodu z$yt /łodego wieku, $yło

    do $ani. +rzechodz%c o$ok, chłopiec zerkn%ł na niego. Jego spojrzenie $yło wystraszone i podejrzliwe. (o wła"nie ten wampir , /ówiły jego oczy. 7 9ejdE 8 Jace popchn%ł go do środka i starannie za/kn%ł za ni/i drzwi. +okój $ył tak sła$ooświetlony, "e nawet -i/on uznał go za cie/ny. +achniało tu kurze/. Jace przeszedł na drugikoniec pokoju i rozsun%ł szeroko zasłony, odsłaniaj%c wysokie pojedyncze okno, którewychodziło prosto na kanał. 9oda płyn#ła wzdłó" ściany $udynku zaledwie kilka stóp ni"ej,

     pod ka/ienny/i krata/i pokryty/i wy$lakły/i od słoca wzora/i runów i gwiazd.Jace odwrócił si# do -i/ona i o$rzucił go zły/ spojrzenie/.

     7 Do cholery, co jest z to$% nie tak, wa/pirze; 7 2e mn&; !o ty praktycznie wyci%gn%łeś /nie sta/t%d za włosy. 7 Ao ju" /iałeś wypapla&, "e lary wcale nie odwołała swojego przyjazdu do =dris. Masz

     poj#cie, co $y si# wtedy stało; -kontaktowali$y si# z ni% i zaaran"owali spotkanie. Mówiłe/ci ju" chy$a, dlaczego nie wolno do tego dopuści&.

    -i/on potrzasn%ł głow%. 7 6ie rozu/ie/ ci# 8 powiedział. 8 zasa/i zachowujesz si#, jak$y jedyn% oso$% na której cizale"y $yła lary, a pote/ zachowujesz si#...

    Jace w$ił w niego wzrok. 9 powietrzu taczyły dro$inki kurzu@ tworzyły /i#dzy ni/i połyskliw% kurtyn#. 7 6o jak; 7 lirtowałeś z >line. lary $yła chy$a ostatni% oso$% na jakiej ci wtedy zale"ało. 7 !o nie twoja sprawa 8 odparł Jace. 8 +oza ty/, lary to /oja siostra. >le to akurat wiesz. 7 6ie zapo/inaj, "e $yłe/ z wa/i na dworze 5aerie. +a/i#ta/, co powiedziała królowa.„Dziewczyn# uwolni tylko pocałunek, którego ona naj$ardziej pragnie. 7 Jasne, "e pa/i#tasz. = pewnie nie daje ci to spa& po nocach, co, wa/pirze;

    2 gardła -i/ona wydo$ył si# warkot. 6awet nie zdawał so$ie sprawy, "e to potra5i. 7 6o nie, to si# nie dzieje naprawd#. 6ie kłóc# si# z to$% o lary. !o ś/ieszne. 7 !o dlaczego znowu wałkuje/y ten te/at; 7 Dlatego 8 odparł -i/on. 8 Jeśli chcesz "e$y/ okła/ał 8 ale nie lary, tylko twoich

     przyjaciół 8 jeśli chcesz, "e$y/ udawał przed ni/i, "e to $yła jej własna decyzja "e$y tu nie przyje"d"a&, i nie nie /a/ poj#cia o jej zdolnościach i o ty/, co naprawd# potra5i, to ty te"/usisz coś dla /nie zro$i&. 7 Kwietnie. o takiego;

    -i/on /ilczał przez chwil#, przypatruj%c si# do/o/ stoj%cy/ w rz#dzie nad kanałe/. 6ad dacha/i ozdo$iony/i $lanka/i /ógł dostrzec połyskliwe wierzchołki wie" de/onów. 7 hc#, "e$yś zro$ił wszystko co w twojej /ocy "e$y przekona& lary, "e nic do niej nieczujesz. = nie /ów /i, "e jesteś jej $rate/, ju" to wie/. +rzesta j% oszukiwa&, skoro wiesz,"e to co was ł%czy i tak nie /a przyszłości. = nie /ówi# tego wszystkiego tylko dlatego, "echc# jej dla sie$ie. Mówi# to dlatego, $o jeste/ jej przyjaciele/ i nie chc# "e$y cierpiała.

    Jace przez dług% chwil# wpatrywał si# w swoje dłonie, nic nie /ówi%c. Jego dłonie $yły szczupłe, palce i knykcie pokrywały zgru$ienia. =ch grz$iety przecinały cienkie, $iałelinie, pozostałości po starych 2nakach. !o $yły r#ce "ołnierza, nie nastolatka. 7 Ju" to zro$iłe/. +owiedziałe/, "e interesuje /nie wył%cznie $ycie jej $rate/. 7 Cch... 8 -i/on spodziewał si#, "e Jace zacznie /u skaka& do oczu, a nie tego, "e si#  poa.

    Jace, który si# poddawał, $ył czy/ś całkowicie nowy/, i to sprawiło, "e -i/on poczuł si# nie/al zawstydzony swoi/ rz%danie/. Clary nigy o tym nie wspominała, chciał powiedzie&,

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    29/260

    ale z drugiej strony dlaczego /iała$y to ro$i&; :dy si# nad ty/ zastanowił, doszedł downiosku, "e ostatnio za ka"dy/ raze/ gdy padało i/i# Jace1a, sprawiała wra"enie niezwyklecichej i wyco5anej. 8 6o có", wi#c chy$a /a/y to załatwione. 2ostała jeszcze jedna rzecz. 7 !ak; 8 spytał Jace $ez entuzjaz/u. 8 !o znaczy; 7 o powiedział Falentine, gdy lary narysowała run# na statku; Arz/iało jak jakiś o$cy

     j#zyk. Meme cośta/...7  Mene mene te)el upharsin 8 poprawił Jace z nikły/ uś/ieche/. 8 6ie poznajesz; !o zAi$lii, wa/pirze. > dokładniej, ze -tarego !esta/entu. !o wasza ksi#ga, prawda; 7 !o, "e jeste/ Iyde/ nie oznacza, "e zna/ na pa/i#& cały -tary !esta/ent. 7 !o z +is/a na Kcianie. „2liczył Aóg królestwo twoje i do koca je przywiódł. 2wa"onyś nawadze, a znalezionyś lekki. !o zwiastun s%du ostatecznego 8 oznacza koniec i/periu/. 7 >le co to /a wspólnego z Falentine/; 7 6ie tylko z ni/ 8 powiedział Jace. 8 2 na/i wszystki/i. la4e i +rawo 8 to co potra5ilary /o"e o$ali& ich wszystkie dotychczasowe pogl%dy. Iaden ś/iertelnik nie potra5itworzy& nowych runów, al$o przynaj/niej takich jakie potra5i rysowa& lary. !ylko anioły

     posiadaj% tak% /oc. > skoro lary to potra5i, to có", to chy$a właśnie jest zwiastun. 9szystko

    si# z/ienia. +rawa si# z/ieniaj%. -tare reguły /og% nie /ie& ju" zastosowania. !ak jak $untaniołów doprowadził do podzielenia nie$a i stworzenia piekła, tak to /o"e oznacza& koniecrasy 6e5ili/. !o nasza wojna w nie$ie, wa/pirze, i tylko jedna ze stron $#dzie zwyci#ska.Mój ojciec chce, "e$y to $yła jego strona.

    Mi/o "e powietrze ci%gle $yło chłodne, lary pociła si# w swoi/ prze/oczony/u$raniu jak /ysz. +ot stru/ienia/i spływał jej po twarzy i wsi%kał w kołnierz płaszcza,

     podczas gdy 0uke podtrzy/ywał j% za ra/i# i ponaglał do drogi pod szy$ko cie/niej%cy/nie$e/. >licante $yło ju" w zasi#gu wzroku. Miasto le"ało w płytkiej dolinie, podzielonesre$rzyst% wst#g% rzeki wypływaj%cej z jednego koca /iasta i znikaj%cej w drugi/. :rupa

     $udynków z czerwony/i łupkowy/i dacha/i i pl%tanina kr#tych, cie/nych dróg stała u stópstro/ego wzgórza. Jego szczyt wieczył ka/ienny, strzelisty g/ach otoczony 5ilara/i, zeskrz%cy/i si# wie"a/i roz/ieszczony/i w ka"dy/ kierunku@ w su/ie $yło ich cztery.+o/i#dzy $udynka/i rozsiane $yły takie sa/e wysokie, szklane wie"e $łyszcz%ce jak kwarc.9ygl%dały jak szklane igły prze$ijaj%ce nie$o. +ro/ienie słoca od$ijały si# 5asetka/i od ich

     powierzchni zupełnie jak iskry strzelaj%ce z zapałki. 9idok $ył pi#kny i jednocześnie $ardzodziwny.

     Nigy ta) na prawę nie nie wiziało się miasta, opó)i nie zobaczyło się sz)lanychwież -licante$ 7 o to $yło; 8 spytał 0uke, wyt#"aj%c słuch. 8 o powiedziałaś;

    lary nie zdawała so$ie sprawy z tego, "e powiedziała to na głos. 2akłopotana, powtórzyła słowa a 0uke spojrzał na ni% ze zdu/ienie/. 7 :dzie to usłyszałaś; 7 Cd (odge1a.

    +rzyj"ał sie jej uwa"nie. 7 9róciły ci kolory. Do$rze si# czujesz;

    lary $olała szyja, paliło j% całe ciało, a w ustach /iała pustyni#. 7 9 porz%dku 8 powiedziała. 8 0epiej skup/y si# na ty/, "e$y ta/ dotrze&, do$rze; 7 Do$rze.

     6a kracu /iasta gdzie koczyły si# za$udowania, lary zo$aczyła $ra/#. Jej wrotawyginały si# łukowato w ostro zakoczony czu$ek. 9 jej cieniu stał 6ocny ?owca w czarnej

    z$roi.

  • 8/9/2019 Cassandra Clare - 03 Miasto Szkła

    30/260

     7 !o +ółnocna Ara/a. +rzyzie/ni /og% t#dy wejś& legalnie do /iasta, po warunkie/, "e/aj% odpowiednie doku/enty. -tra"e s% tu rozstawiane dzie i noc. :dy$yś/y przy$yli tu w

     jakiejś o5icjalnej sprawie lu$ /ieli pozwolenie na prze$ywanie w /ieście, przeszli$yś/ywłaśnie t#dy. 7 >le przecie" wokół /iasta nie /a "adnych /urów 8 zauwa"yła lary. 8 !o nie wygl%da /i

    na "adn% $ra/#. 7 -tra"nicy s% niewidzialni, ale s% tutaj. 9ie"e de/onów sprawuj% nad ni/i kontrol#. -toj% tuod tysi#cy lat. +oczujesz ich, jak tylko przejdzie/y przez $ra/# 8 z o$aw% spojrzał jeszczeraz na jej zaru/ienion% twarz. 8 :otowa;

    -kin#ła głow%. Cdsun#li si# od $ra/y w kierunku południowej cz#ści /iasta, gdzie $udynki $yły $ardziej stłoczone. Ruche/ r#ki nakazuj%c jej "e$y $yła cicho, 0uke poprowadził j% ku w%skie/u przejściu /i#dzy dwo/a do/a/i. :dy podeszli $li"ej, laryza/kn#ła oczy spodziewaj%c si# nagłego zderzenia z niewidzialn% ścian% w chwili gdyznaleEli si# na ulicach >licante. Jednak wra"enie $yło zupełnie inne. +oczuła gwałtownyucisk, zupełnie jak$y $yła w spadaj%cy/ sa/olocie. +o chwili ciśnienie w uszach si# wyrównało i ju" $yło po wszystki/. -tała w uliczce po/i#dzy $udynka/i.

    = tak jak uliczki w 6owy/ Jorku 8 jak chy$a w ka"dej uliczce na świecie 8 tak i tuś/ierdziało koci/i sika/i. lay wyjrzała ostro"nie zza rogu $udynku. 9i#ksza drogao$sadzona /ały/i sklepa/i i do/a/i rozci%gała si# a" do stóp wzgórza. 7 6ikogo nie /a w po$li"u 8 zauwa"yła ze zdu/ienie/.

    9 gasn%cy/ świetle twarz 0uke1a przy$rała odcie szarości. 7 9 :ardzie /usi si# od$ywa& ze$ranie. !o jedyny powód dla którego wszystkie ulice s% teraz wyludnione. 7 !o chy$a do$rze, prawda; 6ikt nas nie zauwa"y. 7 = tak i nie. Mi/o tego, "e /iasto wygl%da na opustoszałe, ka"dy kto akurat $#dzie t#dy

     przechodził /o"e nas zo$aczy& i donieś& na nas. 7 +rzecie" powiedziałeś, "e wszyscy s% teraz w :ardzie.

     6a twarzy 0uke1a pojawił si# sła$y uś/iech. 7 6ie $ierz tego dosłowni