16
piątek, 23 maja 2014 czeskie Klimaty słowackie klimaty nr 2 V Warszawskie Targi Książki Czasopismo o literaturze (2014) Czeskie Klimaty / Słowackie Klimaty / Greckie Klimaty nr 2/2014 Wydawca i adres redakcji: Książkowe Klimaty s.c., ul. Mydlana 1 lok. 005, 51-502 Wrocław WEB: www.ksiazkoweklimaty.pl redaktor naczelna: Joanna Figarska redakcja: Joanna Figarska, Alicja Biaduń, oliwia brzeźniak, konrad janczura, Karina Hübsch, katarzyna lisowska, elżbieta pietluch, magdalena stachowiak, Karolina Surma, marcin winkiel korekta: Olga Kitlińska-Szopa, Monika Mielcarek, Daniela Orzechowska grafika/skład: justyna Boguś | www.milewidziane.pl tłumaczenia: Dorota Dobrew, Tomasz Grabiński, Izabela Zając ilustracje: Justyna Boguś ilustracja: www.milewidziane.pl dzieł Rudiša, na targach pojawi się wydana jesienią 2013 roku książka Martina Šmausa pt. Dziewczynko, roznieć ogieniek. Historia nastoletniego Andrejka, próbującego znaleźć swoje miejsce między Romami a gadziami, od wielu miesięcy cieszy się dużą popularnością. Na stoisku będzie można znaleźć także wzno- wienie powieści Markéty Pilátovej pt. Żółte oczy prowadzą do domu. Oprócz literatury dla dorosłych, na targowym stoisku Książkowych Klimatów nie zabraknie również oferty książek dla dzieci wydawna- nych m.in. przez Dwie Siostry, Aferę czy Al- batrosa & Wilgę. Na najmłodszych czytelni- ków czekają zwariowane króliki Bob i Bobek, kultowi Żwirek i Muchomorek czy radosne Trzmieliki. Z nowszych tytułów warto wspo- mnieć o znakomitej książce Zdenka Sveraka Ucieszki Cieszka czy docenionej także w Pol- sce pierwszej części historii o małych Niedo- parkach. Obecny rok to rok Hrabala i także na targach nie zabraknie wystaw upamiętniających tego wielkiego pisarza. Na jedną z nich zaprasza Czeskie Centrum. Wernisaż zatytułowany Bo- humil Hrabal, to już sto lat... będzie można zobaczyć w głównym Hallu Wejściowym sta- dionu. Do każdej zakupionej na naszym stoisku książki dołączamy słodki upominek i bogatą w magnez, czeską wodę mineralną Magnesia. Joanna Figarska Y OD czwartku DO NIEDZIELI TRWAJĄ warszawskie targi książki Przyjdź i zobacz, jakie nowości wydawnicze przygotowało wrocławskie wydawnictwo Książkowe Klimaty. Stadion narodowy Stoisko nr 139/D16 (albo kiedy indziej) to debiut słowackiego pisarza Pavla Rankova, z którym spotkanie odbędzie się w sobotę, 24 maja, o godzinie 13.00. na stoisku 139/D16. Na targach nie zabraknie także innych sło- wackich tytułów. Historia nastoletniej Blanki, która poznaje nie tylko uroki południowej Francji, ale przede wszystkim odkrywa praw- dę o swojej tożsamości, ukazana jest w opo- wieści młodej pisarki Ivany Dobrakovovej pt. Bellevue. Sama autorka w wywiadzie przyznaje: „Chciałam pokazać, co dzieje się w umyśle człowieka, któremu stopniowo wszystko wokół zaczyna wydawać się prze- rażające, przestaje rozpoznawać, co jest wła- ściwe, a co nie, traci kontrolę nad własnymi myślami (...)”. Oprócz powieści, warto także sięgnąć po znakomity zbiór opowiadań Pavla Vilikovskiego Okrutny maszynista, w którym przedstawione historie tylko pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, a autor z mi- strzowską precyzją zdziera kolejne warstwy znaczeń, ukazując małość i niedoskonałość swoich bohaterów. NAJLEPSzA CZESKA LITERATURA Książkowe Klimaty są jednym z nielicznych wydawnictw, które regularnie promują cze- ską prozę współczesną. Polscy miłośnicy Jaroslava Rudiša będą mogli kupić zarówno jego Grandhotel, jak i ostatnią wydaną po- wieść Koniec punku w Helsinkach. Oprócz Literacka Grecja W tym roku na targach nie zabraknie naj- lepszych dzieł współczesnych greckich pisa- rzy. Zbierające od miesięcy świetne recenzje książki Judasz całował wspaniale, Kronika pewnego miasta, Nietoperze. Aqua velva czy Niebezpieczne związki kulinarne, to powieści i opowiadania, które wciągną nie tylko mi- łośników południowych klimatów. Na War- szawskich Targach Książki będzie miała premierę powieść greckiego krytyka literac- kiego oraz pisarza Kostasa Hatziantoniou pt. Agrigento. Najnowsza książka wydawnic- twa to historia o mieście i ludziach, często powracających pamięcią do tego, co minione. Autor umiejętnie splata wątki, łącząc tym sa- mym losy bohaterów z starożytną mądrością greckich filozofów. Czy główny bohater, dok- tor Anchite, znajdzie odpowiedzi na wszyst- kie dręczące go pytania? Książka została na- grodzona w 2011 roku Europejską Nagrodą Literacką i jest to kolejna pozycja uhonoro- wana tym prestiżowym wyróżnieniem, którą wydały Książkowe Klimaty. A gdyby zdarzyło się gdzie indziej... Za najlepszą w Europie została także uznana ciesząca się ogromną popularnością historia trójki przyjaciół: Żyda, Węgra i Czecha, któ- rzy przez 30 lat prześcigają się w pomysłach na zdobycie serca pięknej Słowaczki Marii. Książka Zdarzyło się pierwszego września Witaj Warszawo! W tym roku Czeskie Klimaty i Słowackie Klimaty wracają na Warszawskie Targi Książki 2014 jako Książkowe Klimaty. Wrocławskie wydawnictwo rozszerzyło swoją ofertę o współczesną literaturę grecką, wydając w minionym roku łącznie 11 pozycji. nakład: 60 tys. egzemplarzy Warszawskie Targi Książki 22-25 maja, 2014 Stadion Narodowy ISSN 2300-2824 Daj się wciągnąć w tajemniczy świat Agrigento! Na tegorocznych Warszawskich Tar- gach Książki będzie miała premierę kolejna grecka powieść! Agrigento to książka Kostasa Hatziantoniou, w której historia po- tężnego niegdyś miasta, splata się ze wspomnieniami głównych bohate- rów a filozofia starożytnych niejed- nokrotnie znajduje swoje odzwier- ciedlenie w codzienności doktora Anchite i jego najbliższych. Fragment Agrigento oraz wywiad z autorem można przeczytać na stronie 10. Powieść jest dostępna na stoisku Książkowych Klimatów, nr 139/D16 Premiera targowa!

Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Nr 2/2014

Citation preview

Page 1: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

piątek, 23 maja 2014

czeskie Klimatysłowackie klimaty

nr2

V Warszawskie Targi Książki Czasopismo o literaturze

(2014)

Czeskie Klimaty / Słowackie Klimaty / Greckie Klimaty nr 2/2014

Wydawca i adres redakcji: Książkowe Klimaty s.c., ul. Mydlana 1 lok. 005, 51-502 Wrocław WEB: www.ksiazkoweklimaty.pl redaktor naczelna: Joanna Figarska redakcja: Joanna Figarska, Alicja Biaduń, oliwia brzeźniak, konrad janczura, Karina Hübsch, katarzyna lisowska, elżbieta pietluch, magdalena stachowiak, Karolina Surma, marcin winkiel korekta: Olga Kitlińska-Szopa, Monika Mielcarek, Daniela Orzechowska grafika/skład: justyna Boguś | www.milewidziane.pl tłumaczenia: Dorota Dobrew, Tomasz Grabiński, Izabela Zając ilustracje: Justyna Boguś

ilust

racj

a: w

ww

.mile

wid

zian

e.pl

dzieł Rudiša, na targach pojawi się wydana jesienią 2013 roku książka Martina Šmausa pt. Dziewczynko, roznieć ogieniek. Historia nastoletniego Andrejka, próbującego znaleźć swoje miejsce między Romami a gadziami, od wielu miesięcy cieszy się dużą popularnością. Na stoisku będzie można znaleźć także wzno-wienie powieści Markéty Pilátovej pt. Żółte oczy prowadzą do domu.Oprócz literatury dla dorosłych, na targowym stoisku Książkowych Klimatów nie zabraknie również oferty książek dla dzieci wydawna-nych m.in. przez Dwie Siostry, Aferę czy Al-batrosa & Wilgę. Na najmłodszych czytelni-ków czekają zwariowane króliki Bob i Bobek, kultowi Żwirek i Muchomorek czy radosne Trzmieliki. Z nowszych tytułów warto wspo-mnieć o znakomitej książce Zdenka Sveraka Ucieszki Cieszka czy docenionej także w Pol-sce pierwszej części historii o małych Niedo-parkach.Obecny rok to rok Hrabala i także na targach nie zabraknie wystaw upamiętniających tego wielkiego pisarza. Na jedną z nich zaprasza Czeskie Centrum. Wernisaż zatytułowany Bo-humil Hrabal, to już sto lat... będzie można zobaczyć w głównym Hallu Wejściowym sta-dionu.Do każdej zakupionej na naszym stoisku książki dołączamy słodki upominek i bogatą w magnez, czeską wodę mineralną Magnesia.

Joanna Figarska

Y OD czwartku DO NIEDZIELI

TRWAJĄ warszawskie targi książki

Przyjdź i zobacz, jakie nowości wydawnicze przygotowało wrocławskie

wydawnictwo Książkowe Klimaty.

Stadion narodowyStoisko nr 139/D16

(albo kiedy indziej) to debiut słowackiego pisarza Pavla Rankova, z którym spotkanie odbędzie się w sobotę, 24 maja, o godzinie 13.00. na stoisku 139/D16.Na targach nie zabraknie także innych sło-wackich tytułów. Historia nastoletniej Blanki, która poznaje nie tylko uroki południowej Francji, ale przede wszystkim odkrywa praw-dę o swojej tożsamości, ukazana jest w opo-wieści młodej pisarki Ivany Dobrakovovej pt. Bellevue. Sama autorka w wywiadzie przyznaje: „Chciałam pokazać, co dzieje się w umyśle człowieka, któremu stopniowo wszystko wokół zaczyna wydawać się prze-rażające, przestaje rozpoznawać, co jest wła-ściwe, a co nie, traci kontrolę nad własnymi myślami (...)”. Oprócz powieści, warto także sięgnąć po znakomity zbiór opowiadań Pavla Vilikovskiego Okrutny maszynista, w którym przedstawione historie tylko pozornie nie mają ze sobą nic wspólnego, a autor z mi-strzowską precyzją zdziera kolejne warstwy znaczeń, ukazując małość i niedoskonałość swoich bohaterów.

NAJLEPSzA CZESKA LITERATURAKsiążkowe Klimaty są jednym z nielicznych wydawnictw, które regularnie promują cze-ską prozę współczesną. Polscy miłośnicy Jaroslava Rudiša będą mogli kupić zarówno jego Grandhotel, jak i ostatnią wydaną po-wieść Koniec punku w Helsinkach. Oprócz

Literacka GrecjaW tym roku na targach nie zabraknie naj-lepszych dzieł współczesnych greckich pisa-rzy. Zbierające od miesięcy świetne recenzje książki Judasz całował wspaniale, Kronika pewnego miasta, Nietoperze. Aqua velva czy Niebezpieczne związki kulinarne, to powieści i opowiadania, które wciągną nie tylko mi-łośników południowych klimatów. Na War-szawskich Targach Książki będzie miała premierę powieść greckiego krytyka literac-kiego oraz pisarza Kostasa Hatziantoniou pt. Agrigento. Najnowsza książka wydawnic-twa to historia o mieście i ludziach, często powracających pamięcią do tego, co minione. Autor umiejętnie splata wątki, łącząc tym sa-mym losy bohaterów z starożytną mądrością greckich filozofów. Czy główny bohater, dok-tor Anchite, znajdzie odpowiedzi na wszyst-kie dręczące go pytania? Książka została na-grodzona w 2011 roku Europejską Nagrodą Literacką i jest to kolejna pozycja uhonoro-wana tym prestiżowym wyróżnieniem, którą wydały Książkowe Klimaty. A gdyby zdarzyło się gdzie indziej...Za najlepszą w Europie została także uznana ciesząca się ogromną popularnością historia trójki przyjaciół: Żyda, Węgra i Czecha, któ-rzy przez 30 lat prześcigają się w pomysłach na zdobycie serca pięknej Słowaczki Marii. Książka Zdarzyło się pierwszego września

Witaj Warszawo!

W tym roku Czeskie Klimaty i Słowackie Klimaty wracają na Warszawskie Targi Książki 2014 jako Książkowe Klimaty. Wrocławskie wydawnictwo rozszerzyło swoją ofertę o współczesną literaturę grecką, wydając w minionym roku łącznie 11 pozycji.

nakład: 60 tys. egzemplarzy Warszawskie Targi Książki 22-25 maja, 2014 Stadion Narodowy ISSN 2300-2824

Daj się wciągnąćw tajemniczy

świat Agrigento!Na tegorocznych Warszawskich Tar-gach Książki będzie miała premierę kolejna grecka powieść!Agrigento to książka Kostasa Hatziantoniou, w której historia po-tężnego niegdyś miasta, splata się ze wspomnieniami głównych bohate-rów a filozofia starożytnych niejed-nokrotnie znajduje swoje odzwier-ciedlenie w codzienności doktora Anchite i jego najbliższych. Fragment Agrigento oraz wywiad z autorem można przeczytać na stronie 10.

Powieść jest dostępna na stoisku Książkowych Klimatów, nr 139/D16

Premiera targowa!

Page 2: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

2 22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy Czeskie klimaty

c z e s k i e K l i m at y ( s t r o n y 2 – 7 )

Ponieważ do mieszkania Hrabala przy uli-cy Na Hrázi 24 rzadko zaglądało słońce, au-tor wojażował za nim. Na małym pochyłym dachu starej szopy w podwórku stawiał krzesło, którego nogi przycięte były zgod-nie z kątem nachylenia dachu. Na krześle kładł maszynę do pisania. W podobny sposób miał przerobiony mały stołeczek, na którym siadywał. W wolnych chwilach i w momentach, kiedy jego grobla inspira-cji się przepełniała, zasiadał przyciągany przez maszynę i pisał niezwykle szyb-ko, podobny ślepemu pianiście. Olśniony słońcem nie śledził tekstu na papierze. Pisał tak, aby przepływ myśli, które ro-dziły się w jego głowie, był adekwatny do aplikatury, aby był jak szybko wyrzucony strumień… Często w trakcie pisania o kil-ka uderzeń wyprzedzał swoje myśli, jakby oszalał – spieszył się, usiłując skończyć, to-też jego teksty pełne były błędów. Niekiedy dosłownie „dudnił” w klawisze maszyny, aż młoteczki zacinały się o siebie, a niektóre zdania jakby gubiły sens. Pisał, opalał się, a jednocześnie komunikował z lokatorami domu. I kiedy dopisał, kiedy opróżnił sta-widła swojej inspiracji, a słońce chowało się za chmurami lub dachami budynków, składał składaną maszynę marki Perkeo i przynosił z podwórza stertę stron, które zapełnił, a na które później nawet nie pa-trzył i których się bał. Miał swoje powody. Pisanie było dla niego głównie zabawą, na czytelników jakoś nie liczył… Chociaż…. Co gdyby? Ten sposób pisania, to wypluwanie tekstu, zostało Hrabalowi na zawsze. W posłowiu do książki Obsługiwałem angielskiego kró-la, z 1971 roku, pisze: „Teksty pisane są w ostrym letnim słońcu, które rozgrzewało maszynę do pisania tak, że ta kilkukrotnie w przeciągu minuty zagryzała się i jąka-ła. Nie mogąc patrzeć na oślepiająco białe ćwiartki papieru, nie kontrolowałem tego,

V Rok Bohumila Hrabala w PolsceBohumil Hrabal jest zda-niem wielu największym czeskim pisarzem XX wie-ku. Ślad na jego życiu, któ-re zaczęło się przed stu laty, odcisnęły wszystkie wielkie wydarzenia mi-nionego stulecia: pierwsza i druga wojna światowa, międzywojenna demokra-cja, a w końcu nadejście komunizmu. Z wyjątkiem okresu odwilży lat 60. przez długie lata nie mógł publikować, twarda ręka komunizmu zepchnęła go do drugiego obiegu tuż po sowieckiej inwazji w roku 1968, czasami zezwalając tylko w oficjalnych wy-dawnictwach na wydanie okrojonych wersji jego dzieł. Hrabal wielki jest w tym, że nigdy przed reżimem nie ustą-pił, mimo wszystkich perypetii, które go spotkały, pozostał wierny swemu widzeniu świata i ludzi oraz swojemu niepowtarzalne-mu stylowi.We wszystkich sytuacjach i we wszystkich ludziach potrafił znaleźć ziarnko piękna, wy-nieść je ponad powierzchnię i pozwolić mu wzrosnąć, jak nikt inny potrafił znaleźć pereł-ki na dnie (które dały też tytuł jednej z jego książek). To niezwykły opowiadacz, ekspe-

rymentator językowej formy, miłośnik sztuki współczesnej, który całe życie spędził jako robotnik, mieszkając na przedmieściu Pragi w dzielnicy Libeň oraz pracując w fabrykach, pisarz, który zmuszony był przez lata praco-wać w skupie makulatury, skąd na przemiał szły tony zadrukowanego papieru i literatury (Zbyt głośna samotność), miłośnik piwa, ko-tów, nieskrępowanego języka, piękna życia, dla którego nic nie było tematem tabu.

Jego książki czytał prawie każdy Czech, zostały prze-tłumaczone na wiele ję-zyków, a na ich osnowach powstało kilka pięknych filmów oraz sztuk teatral-nych. To wciąż jeden z naj-lepiej znanych w Polsce pisarzy czeskich.Czeskie Centrum Kultury przez cały rok stara się przypominać Bohumila Hrabala w Polsce, i to nie tylko w stolicy, ale i w wielu innych miastach. Publicz-ności na Warszawskich Targach Książki proponu-jemy wystawę ciekawych i autentycznych fotografii Hrabala, jego przyjaciół oraz otoczenia, inteligent-

nie zaaranżowany spektakl multimedialny „Via Hrabal” z warsztatu jego dawnych przy-jaciół oraz premierę nowej książki Praga z Hrabalem Tomáša Mazala (wydawnictwo Czuły Barbarzyńca). Na stoisku wydawnictwa autor będzie podpisywał książkę w sobotę 23. maja o godz. 14:00. Podczas targów w namio-cie filmowym pokażemy również dwa czeskie filmy oparte na motywach prozy Hrabala: Pe-rełki na dnie oraz Skowronki na uwięzi. Nasze filmy zobaczyć można również w innych miej-scach w Polsce. Przygotowaliśmy także kon-

kurs tłumaczeniowy oparty o do tej pory niepublikowane teksty Hraba-la, do którego tłumaczenia nadesła-ło 43 uczestników. Główną nagrodą w konkursie była podróż do Pragi śladami wielkiego pisarza, połą-czona ze spotkaniem z wybitnymi znawcami literatury. W listopadzie w Toruniu na Festiwalu Teatrów

Jednego Aktora zaprezentujemy również mo-nodram na podstawie Wesel w domu Hrabala. Nasze wydarzenia zobaczyła lub zobaczy pu-bliczność w Poznaniu, Krakowie, Warszawie, Szczecinie, Wrocławiu, Bielsku-Białej, Kato-wicach oraz w innych miastach.

Petr Janyška, Dyrektor Czeskiego Centrum Kultury, WarszawaNasz program znajdziecie na stronie:

http://warsaw.czechcentres.cz/

Hrabal swoje opowieści składa z małych fragmentów, obrazów ułożonych na wzór mozaiki, tema-tów własnych i zapożyczonych, cytatów z innych autorów, z senników, ze swojej prozy. Przypomi-na kolażystę przy pomocy nożyczek wycinającego uderzający obraz rzeczywistości. Z kompozycji plastycznej układa literaturę. Czytanie jego prozy to czysta, niczym nie zakłócona przyjemność składania poszczególnych fragmentów układanki w całość, przyjemność, od której każdy czytel-nik Hrabala się uzależnia. Warto wracać do jego prozy, warto sięgnąć po nią pierwszy raz, warto też poznać świat jego „Czułych barbarzyńców”. Świetna ku temu okazja nadarza się na okoliczność Warszawskich Tar-gów Książki, gdzie oprócz zakupu literatury Hrabalowskiej zobaczyć można również wystawę przygotowaną przez trzech przyjaciół i współpracowników pisarza, trzy osobowości świata ar-tystycznego: Ivo Krobota, Tomáša Mazala oraz Václava Špalę. Fotografie, ilustracje książek, pla-katy filmowe i teatralne, kolaże Hrabala, grafiki Boudníka, rękopisy. Hrabal ekscentryczny, ale i Hrabal bliski, widziany okiem tych, którzy znali go najlepiej – przyjaciół. Nic innego jak kolaż Hrabalowski, spektakl cytatów, obrazów i wspomnień, pod którymi kryje się obraz osobliwego Hrabalowskiego świata.

We wszystkich sytuacjach i we wszystkich ludziach potrafił znaleźć ziarnko piękna, wynieść je ponad powierzchnię i pozwolić mu wzrosnąć

co piszę…”. Nie inaczej wyglądała praca Bohu-mila Hrabala nad ostatnimi tekstami w roku 1995. Jego pisanie na maszynie przypomina-ło faktycznie szybki upadek ze skały…Hrabal nie potrzebował pracowni ani atelier i był z tego właściwie dumy. Nigdy nie uważał się za artystę. W lecie wystarczały mu przy-cięte stołeczki na dachu szopy, później w Ker-sku stół na werandzie, na dworze pod sosna-mi, w zimie w Pradze przenosiny do kuchni. Często i chętnie podkreślał to przed artystami i pisarzami, którzy zbyt głośno lamentowa-li, że nie mogą tworzyć bez atelier. I jeszcze wkomponowywał w to zdanie zasłyszane u przyjaciela, poety Jiříego Kolářa: „W sztuce najpiękniejsze jest to, że nikt nie musi jej po-pełniać”.Od października 1954 do lutego 1959 roku Hrabal pracował w skupie makulatury jako pakowacz papieru, a w wolnym czasie nadal pisał – już z natrętną myślą, że przecież jed-nak kiedyś napisze książkę, „w której będzie cała ta powabna apokalipsa (…) z faktów try-skająca poezja”.W roku 1963, w wieku czterdziestu dziewię-ciu lat, Hrabal w końcu zadebiutował swoim pierwszym zbiorem opowiadań Perełka na dnie. To wtedy powiedział: „Przedmiotem mo-jego przekazu był zawsze los i losy zwyczaj-nych ludzi (…) pisanie bawiło mnie, a podsta-wą moich rękopisów zawsze była gra, zawsze starałem się o niezwykłość (…) Ale każdora-zowo, kiedy niosłem rękopis do wydawcy, byłem nieśmiały, przerażony, a to dlatego że miałem świadomość, iż mój tekst zawsze bę-dzie niósł w sobie staranie nie o zakazane, ale o niekonwencjonalne. Miałem też wątpliwo-ści, czy przedmiot moich tekstów nadaje się na literaturę”.

Tomáš MazalAutor znał Hrabala przez długie lata, napisał

o nim książkę Pisarz Bohumil Hrabal oraz Praga z Hrabalem, wielokrotnie go fotografo-

wał i glosował

f Hrabal pod niebem dudniący w maszynę do pisania

Wystawa: Bohumil Hrabal, to już sto lat…Wystawa Bohumil Hrabal, to już sto lat… będzie prezentowana W GŁÓWNYM HALLU STADIONU

fot.:

mat

eria

ły p

raso

we

Page 3: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

3www.czeskieklimaty.pl

Jan Balabán nie zdążył zobaczyć sukcesu swoich tekstów w Polsce. A nawet w Czechach: zmarł na serce tuż przed 50. urodzinami, gdy dopiero trwała redakcja powieści Zapytaj tatY. W Polsce jego pierwsze opowiadania ukazały się drukiem rok po śmierci. Opowiadania niebanalne, bo uhonorowane prestiżową nagrodą Magnesia Litera w kategorii Książka Dziesięciolecia. Spuścizna pisarza to powieści, niezliczone opowiadania oraz zbiór felietonów i esejów.

Do mistrzostwa doprowadził gatunek opo-wiadania egzystencjalnego. Jako tłumacz stworzył czeską wersję opowiadań Love- crafta, więc nastrój grozy i nieszczęścia towa-rzyszył mu nie tylko w trakcie tworzenia własnych tekstów. Perfekcyjnie umiał opisać jednostkę z perspektywy jej wnętrza i co-dziennej rutyny. W niewielu słowach malo-wał tak sugestywne depresyjne obrazy, że czynił lekturę swych tekstów trudną, nie zna-czy to jednak, że niezrozumiałą. W recen-zjach można znaleźć sformułowania o chi-rurgicznej precyzji autora, niezwykłej pokorze wobec słowa oraz surowości krajo-brazów. Właśnie dlatego kolejne zbiory opo-

wiadań były regularnie nominowane i nagra-dzanie w konkursach literackich.

Główną bohaterką prozy Balabána jest Ostra-wa. To w niej – trzecim pod względem wiel-kości mieście Czech – rozgrywają się małe i wielkie dramaty wykreowanych postaci. Jeśli istnieje popularny obraz lekkiej litera-tury czeskiej, portretującej ludzkie słabości z przymrużeniem oka (jak u Hrabala), czy wręcz prześmiewczej (jak u Haška), to Ba-labán jest jego całkowitym zaprzeczeniem. W tej prozie niewiele jest światła, śmiechu czy humoru. Jego bohaterowie chodzą do gospód, by zapomnieć o beznadziei swoje-go życia, o wszystkich tych punktach zwrot-nych, którym pozwolili przeminąć, nie zaś, by wspólnie żartować. Czarna Ostrawa, miasto, które żyło robotniczym rytmem, a od mo-mentu zamknięcia większości kopalni powo-li zatapia się w szarej codzienności między lombardem a tanim kasynem z automatami, stanowi doskonałe w swej naturalności do-pełnienie tych jednostkowych losów. Wyru-szamy ze zmęczonymi czterdziestolatkami

na szychtę, wypalamy skręconego papierosa z przemyconego tytoniu razem z ekspedient-ką bez perspektyw. Rekwizytów jest tu nie-wiele, a próby komunikowania się z innymi nader lakoniczne. Powieść Zapytaj taty zawiera wszystko, co najlepsze w pisarstwie Balabána. Na auto-biograficznej podstawie rysuje obraz rzeczy ostatecznych – tematem jest bowiem umie-ranie taty. Ten niewielkich rozmiarów tekst powstał w trakcie ostatnich trzech lat życia autora. Po raz kolejny pisarz sięga do związ-ków międzyludzkich, do zdań przemilczanych i wypowiedzianych w niewłaściwym momen-cie, do bohaterów niemocy, duszących się w niemożności zmiany. Mówić o Balabánie znaczy nie oddać nawet fragmentu nastrojów, jakimi autor raczy czy-telnika na kolejnych stronach powieści. W tę podróż trzeba wyruszyć z nim – a naprawdę warto.

Karolina Surma

f Czeski Lovecraft w mrocznej Ostrawie

fot.:

mat

. age

ncja

B fragment powieści

Zapytaj tatyPowinniśmy być jak drzewa, które

gubią liście, powinniśmy mieć ten spokój roślin, żeby życie w naszych pniach mogło być zaledwie jego odle-głym przeczuciem. Przez kilka miesię-cy w milczeniu kołysać się na wietrze i nic o tym nie wiedzieć. A tymczasem – te krótkie zimy, te naglące terminy, przez które człowiek nie zdąży nawet przeboleć śmierci kogoś bliskiego, nie zdoła zagłębić się w nią od początku do końca. (...) Słyszałem o dziewczynie z fast foodu, której kazali pracować do końca zmiany, a dopiero potem pozwo-lili jej pójść opłakiwać zmarłą matkę i pocieszać starego ojca. Nie darowali jej tych paru godzin (...) Co nas zatrzy-ma w naszej gonitwie przez jamy i ko-rytarzyki, których wnętrze i tak jest dla każdego widoczne?

Zapytaj taty Jana Balabána w tłumaczeniu

Olgi Czernikow. Książka dostępna jest na

stoisku Książkowych Klimatów 139/D16

reklama

kwartalnik poświęcony dziedzictwu, kulturze i tożsamości Europy Środkowej

→ cyfrowe „Herito” na systemy iOS i Android do nabycia w App Store i Google Play!

→ do nabycia na stoisku nr 4/H podczas Warszawskich Targów Książki → www.herito.pl

„W recenzjach można znaleźć sformu-łowania o chirurgicznej precyzji autora, niezwykłej pokorze wobec słowa oraz surowości krajobrazów”.

V Pytania bez odpowiedziTon powieści Jana Balabána Zapytaj taty jest zdecydowanie ciemny – dosłownie i w prze-nośni. Dosłownie, bo jej głównym tematem jest śmierć. Metaforycznie, dlatego że w tek-ście znajdziemy wiele scen rozgrywających się na pograniczu dnia i nocy. I choć noc nie zwycięża ostatecznie, bohaterowie (i czytel-nicy) czują jej obecność podczas całej lektury.Głównym wątkiem utworu jest śmierć leka-rza Jana Niedomnego, a raczej towarzyszą-ce jej przemyślenia i odczucia rodziny. Żona (Marta) i dzieci (Hans, Emil, Katarzyna) skupiają wokół wspólnego cierpienia swoje własne niepokoje i lęki. Poznajemy fragmen-taryczne historie trójki rodzeństwa, które nie są chronologicznymi prezentacjami wyda-rzeń, lecz biograficznymi opowieściami o bo-lesnym procesie kształtowania tożsamości. Najważniejsze elementy wspomnianych nar-racji to samotność, rozstanie i balansowanie na granicy śmierci. Losy wszystkich przedsta-wionych w powieści postaci spaja natomiast tajemnica. Tajemnica dotycząca nie tylko zagadkowych i niewyjaśnionych momentów

biografii Jan Niedomnego, lecz – można po-wiedzieć – obejmująca fundamenty ludzkiej egzystencji.Nietrudno dostrzec w powieści ślady porząd-ku. Po pierwsze, wrażenie spójności wywołuje klamra kompozycyjna, zbu-dowana dzięki konsekwent-nemu (i pesymistycznemu) rozwinięciu wątku schro-niska dla psów. Po drugie, w powieści znajdziemy wie-le punktów kumulujących napięcia, które pozwoliły we wstępie postawić tezę o metaforycznej opozycji dnia i nocy, przywoływanej w wielu fragmentach książ-ki. Warto przede wszystkim zwrócić uwagę na chętnie stosowany motyw świeczki – palącej się lub mającej zo-stać zapaloną w ciemności. Inny element to przetwa-rzająca topos splotu miłości

i śmierci namiętność Emila i jego żony, Jeny. Co ważne, uczucia bohaterów intensyfikują się zazwyczaj w chwilach przesilenia smutku i niepokoju. Wymienione zabiegi kompozycyj-ne w subtelny sposób wprowadzają do nar-racji minimalny, podkreślający wyrazistość konstruowanego toku myśli ład, pozwalając jednocześnie uporządkować tekstową mate-

rię książki.Z pewnością ostatniej powieści Balabána patro-nuje duch egzystencjali-zmu. Mamy bowiem do czy-nienia z książką, w której granica między życiem a li-teraturą jest stale przekra-czana. Jednocześnie ciągle wyczuwamy obecność po-rządkującego głosu, dbają-cego o zachowanie literac-kiej struktury wypowiedzi Tekst został zatem ocalony – i być może jest to jedyny pewny punkt w kruchym świecie Balabána.

Katarzyna Lisowska

Page 4: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

4 22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy Czeskie klimaty

reklama

„Jaroslava Rudiša interesuje (…) nieuchronny upływ czasu. Kiedy następuje ten moment, gdy zaczynamy żałować decyzji podjętych przed dekadami, wiedząc, że nic zmienić nie może-my? Kiedy nasze młodzieńcze ekstrawagancje i dziwactwa zmieniają się w irytujące przyzwy-czajenia, których nie umiemy się pozbyć? I co z marzeniami z czasów, gdy zdawało nam się, że wszystko jest na wyciągnięcie ręki – dlacze-go niepostrzeżenie zmieniły się w długą listę porażek? Ta pięknie napisana, melancholijna powieść prowadzi nas w przeszłość – w sumie dość swojską dla Polaków z pokolenia urodzo-nego w latach 70. Mowa tu bowiem o czeskim i NRD-owskim ruchu punk, o społecznym ka-taklizmie transformacji ustrojowej, o rozcza-rowaniu obiecaną wolnorynkową wolnością. Dlaczego w Polsce nie pisze się takich książek? Naprawdę nie mam pojęcia”.

Piotr Kofta, www.kultura.gazetaprawna.pl

„To opowieść o czechosłowackiej tożsamo-ści punka. O tym, że wszelkie rewolucje już za nami i żadnej nowej nie będzie. O tym, że buntować nie ma się już przeciw czemu, że bunt jest passé, że przestał mieć rację bytu. To barwna książka o tym, co się utraciło, i o tru-

f Kim jesteś?Bo na pewno masz coś z bohaterów książek-czeskiego pisarza Jaroslava Rudiša. Pytanie tylko, czy bliżej Ci do bezimiennego miłośni-ka chmur, który boi się zrobić pierwszy krok, by naprawdę unieść się ponad swoje słabości i przyzwyczajenia, czy może widzisz w sobie cechy 40-letniego pancura Olego, z biegiem czasu gubiącego swą młodzieńczą pasję i we-rwę? Kto wie czy nie jesteś przezroczystym gościem słynnego Grandhotelu, w którym mieszka główny bohater powieści o tym sa-mym tytule? A może bliżej ci do nastoletniej Nancy, dziewczyny gwałtownie szukającej swojej życiowej drogi?Dwie powieści, napisane w przeciągu 10 lat, to opowieści, które łączy przede wszystkim czar (nie)spełnionych marzeń. I choć tema-tyką znacznie się od siebie różnią, to warto

poznać je obie. W Grandhotelu zakocha się każdy, komu nie jest obca nieco magiczna li-teratura, w której można niekiedy odnaleźć wątki charakterystyczne dla europejskiej odmiany nurtu realizmu magicznego. Nato-miast i Koniec punku w Helsinkach to mocna proza dla tych, którzy cenią starą, dobrą muzykę i pamiętają czas swojego młodzień-czego buntu.Jaroslav Rudiš nie potępia żadnego ze swo-ich bohaterów. Wręcz przeciwnie. Kreśli ich portrety z czułością, uważnością, pamiętając o sprzecznej naturze człowieka. To postacie, które chcemy poznać, bo ich niedoskonałości sprawiają, że nie tylko są szalenie interesują-cy, ale również dlatego, że w każdym z nich możemy znaleźć swoje małe odbicie.

Obie książki: Grandhotel oraz Koniec pun-ku w Helsinkach można kupić na stoisku Książkowych Klimatów 139/D16 pod-czas tegorocznych Warszawskich Targów Książki

Joanna Figarska

B fragment powieści

GrandhotelPracuję w hotelu, który nie ma kan-

tów, ale i tak można rozbić sobie w nim głowę i stracić rozum. W ho-telu, w którym wszystko jest okrągłe,

w którym można zabłądzić równie łatwo jak we mgle, w wielkim mieście albo jak w samym sobie. A to się cza-sem zdarza. Nie tylko mnie, ale każde-mu, więc człowiek powinien być na to przygotowany. Tak mówi moja pani doktor. W hotelu, nad którym zaczyna się nieskończoność, w hotelu, który niekiedy na całe tygodnie, miesiące, a może nawet lata znika w chmurach albo nad chmurami, więc nikt go nie szuka. W hotelu, po którym hula wiatr i którym wiatr kołysze z taką łatwością, jakby to był zapomniany statek na Oceanie Indyjskim. A nam z półek spadają kubki i talerze, a bla-de i wystraszone panienki z pokojów przychodzą do Jégra i on im rozdaje przeterminowany aviomarin, żeby znowu wszystkiego nie zwymiotowa-ły i żebym ja nie musiał później tego sprzątać. W hotelu, który jest sterem mojego życia i który wbija się w niebo jak ostra igła. Czasami odnoszę wraże-nie, że tuż nad nami krwawi niebo. Ale może to tylko zachód słońca.

Fragment powieści Jaroslava Rudiša

pt. Grandhotel w tłumaczeniu

Katarzyny Dudzic-Grabińskiej

W hotelu, nad którym zaczyna się nieskończoność, w hotelu, który niekiedy na całe tygodnie, miesiące,

a może nawet lata znika w chmurach albo nad chmurami, więc nikt go nie szuka.

dach szukania radości w świecie powstałym po utracie. Symbolika przedmiotów, sytu-acji i słów jest nad wyraz czytelna, dlatego też książka Rudiša z pewnością zainteresuje także tych, którzy w 1987 roku nie pili jodu, nie byli na koncercie Die Toten Hosen w Pil-znie, nie znają życia w socjalizmie i nigdy nie poczują klimatu młodości Olego i całego pokolenia, które rozsypało się gdzieś oraz pogubiło, choćby z tego prostego powodu, że nie było ich jeszcze na świecie”.

Jarosław Czechowicz, krytycznymokiem.blogspot.com

„Jaroslav Rudiš napisał nie książkę, a punko-wą operę, w której mieszają się niewinność i wściekłość. Jest jazgotliwa, dynamiczna jak muzyka Sex Pistols i Dezertera. Świeża jak chłodne wino w letni dzień. Opowieść o młodości, muzyce, o słabnącej nadziei i gasnącej radości, o pierwszej prawdziwej punkowej komunie i ostatnim prawdziwym barze. Historia rewolucji o smaku solanki i kiepskiego piwa, miłości, o którą nikt już nie chce walczyć. Zdejmij garnitur, poluzuj krawat. Przypomnij sobie. Dobra proza, po-rządny cios”.

(km)

V Jaroslav Rudiš fo

t.: M

.Mar

giel

ski

Page 5: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

5www.czeskieklimaty.pl

• Nauka języka czeskiego bezpośrednio w Czechach• Zapoznanie się z kulturą i życzem codziennym w Czechach• Wycieczki i podróże• Wycieczki po Pradze, zwiedzanie muzeów, galerii i wystaw• Sport• Zakupy• Podróże• Festywale i teatry• Wycieczki wokół Pragi i innych pięknych miejsc Republiki Czeskiej• Wycieczki do ważnych czeskich uniwersytetów• Opieka doświadczonych pedagogów i kuratorów • Nowi przyjaciele – nowe doświadczenia

Informacje o kursach letnich:Gdzie: PragaDla kogo: uczniowie oraz studenci w wieku 14 – 25 lat

Kiedy: 30.06. – 25.07.2014 1. tura28.07. – 22.08.2014 2. tura

Zajęcia: kurs języka czeskiego lub angielskiego20 godzin tygodniowo / 4 godziny dziennie

Zakwarterowanie: międzynarodowy akademik

W cenie:• Kursy językowe• Wycieczki• Zakwarterowanie• Całodzienne wyżywienie w dniach zajęć• Odbiór z lotniska lub z dworca• Czeska karta SIM• Potrzebne dokumenty • Certyfikat centrum SCEL

Czeka na Was zespół doświadczonych lektorów z Pragi.

Lato w Pradze z Centrum SCEL

infolinia: +420 226 230 230 | e-mail: [email protected] skype: scel-vske | www.scel-vske.cz

Cena: 1 550 euro

reklama

V Cyganie w czasach popkultury – Dziewczynko, roznieć ogieniekByła Czechosłowacja dla Cyganów wydawała się niegdyś ziemią obiecaną, co zresztą do dzisiaj widać na ulicach wielu słowackich i czeskich miast. Według różnych szacunków jest ich tam dziesięciokrotnie więcej niż w Polsce. I wiele książek zostało o nich napisanych. Czy zatem po-trzebna nam jeszcze jedna? Jak się okazuje – tak. I to bardzo.

Trzeba powiedzieć wprost, że Martin Šmaus stworzył trzeci sposób pisania o Cyganach, choć skupił się tylko na jednym bohaterze. Do tej pory mieliśmy do czynienia z ro-mantycznymi historiami ludzi prawdziwie wolnych lub z czymś zgoła odmiennym – pogardliwymi opisami rzeczywistości nie-uczciwych żebraków. W Dziewczynko… nie ma opowiadania się po jednej ze stron. Autor nie boi się pisać ani o zachwycie nad „cudow-nymi rączkami” małego Andrejka, które to portfele w tramwaju wyjmują błyskawicznie i niepostrzeżenie, ani opisywać brutalne-go zachowania gadziów, czyli nie-Cyganów. Wartościowanie pozostaje tylko w gestii czytelnika. Šmaus swojemu bohaterowi zgo-tował los trudny i wyboisty jak drogi w sło-wackich Bieszczadach. Bo i tam byli Cyganie, a po lekturze odnosi się wrażenie, że nie powinni byli nigdy odchodzić z tamtych stron. Miłośnikom Pragi książka zapewne przywoła wspo-mnienia z Žižkowa. Życie w praskich kamienicach opa-nowanych przez po-kolenia potomków grajków i wróżek jest opisane bardzo precyzyjnie. I to tak, jak

to jest w rzeczywistości, bez zbędnych ozdob-ników. W tym świecie znalazł się Andrejko, który został odebrany rodzicom, by w wiel-kim mieście wieść lepsze życie. Tak zaczyna się wielka wędrówka młodego Cygana, który będzie musiał odnaleźć się nie tylko w cze-skiej Pradze.Ogromną zaletą powieści są dwie rzeczy. Pierwsza z nich to kreacja bohatera, do któ-rego łatwo się przywiązujemy i po jego po-znaniu życzymy mu jak najlepiej. Druga to wykorzystanie romskiego folkloru. W książce obecne są piosenki i wypowiedzi w romani, opatrzone tłumaczeniem, ale w taki spo-sób, że nie wybija nas ono z lektury. Polskie tłumaczenie w wykonaniu Doroty Dobrew zachowuje istotne elementy pierwowzoru, jednocześnie przybliżając czytelnikowi cze-chosłowackie realia. Przekład powstawał w konsultacji z prof. Lechem Mrozem – et-nologiem, dzięki czemu czytelnik może le-piej zrozumieć zjawiska romskiego folkloru. Książka została też opatrzona fachowym ko-mentarzem profesora. Może znajdzie się jeszcze w koczowiskach czy kamienicach kilku Andrejków, którzy ożywią dawne zwyczaje. Ale być może nowe już nigdy nie pozwolą na odrodzenie się tych dawnych. Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma. Pojechali do miasta. Konie sprzedali za zasiłki, wozy zamienili na stare mercedesy. Ale wśród nich zawsze znajdzie się jeszcze ktoś, kto chce tylko patrzeć na gwiazdy.

Marcin Winkiel

wolni i bez problemu wędrowali z miejsca na miejsce, ale już od pierwszych stron po-wieści dominują współcześni Romowie ze swoimi przywarami… Skąd, Pana zdaniem, tak kolosalna zmiana? /Zdecydowanie wynika to ze sposobu, w jaki Cyganie przyjmują rzeczywistość – jako to, co jest teraz, krótką chwilę teraźniejszą. W tym widzę korzenie wszystkiego, zarówno tego, co dobre, jak i tego, co złe. Właśnie dlatego Cyganie nie potrafią trzymać się jednej stałej pracy, nie posyłają dzieci do szkół, nie chcą budować domów, uprawiać ziemi, choćby nawet sadzić ziemniaków – przecież czas plo-nów jest tak odległy… A w większości z nas,

gadziów, nawet tych żyjących w wielkich mia-stach, wciąż drzemie ugruntowana przez ty-siąclecia natura pasterza czy rolnika. Dlatego – z obawy przed biedą i głodem – chodzimy do pracy, gromadzimy zapasy i pomnażamy majątek. A jeśli chodzi o same „typowo cygań-skie” przywary – nie jestem pewien, czy nie są one wadami tylko z naszego, gadziowskiego, punktu widzenia. To samo zjawisko, jeśli spoj-rzy się na nie z innej strony, może ukazać się nam w innym świetle, wada może wtedy stać się zaletą.

Tłum. Dorota DobrewCały wywiad na stronie www.ksiazkoweklimaty.pl

g Dwa odcienie jednej historii/Joanna Figarska: Pana książka porusza bardzo trudny temat – nie tyle ciągłej tu-łaczki, ile zagubienia się we własnej toż-samości. Dlaczego jej bohaterami są Cyga-nie?/Martin Šmaus: Poczucie braku stabilizacji życiowej, konieczność dostosowania się do nowych warunków, kiedy stare odchodzi, a nadchodzi nowe i nikt nie wie, czy będzie to zmiana na lepsze – to wszystko przytrafia się ludziom niezależnie od ich przynależności do tego czy innego narodu. Jednakże w przypad-ku Cyganów rzecz ma się nieco inaczej – tak wnoszę z tego, co przez lata widziałem wokół siebie i co trwa do dzisiaj. Otóż w odciętej od korzeni społeczności Cyganów wszystkie te zmiany przebiegają znacznie szybciej. My, gadziowie, do miejsca, w którym jesteśmy

dzisiaj, dotar-liśmy w ciągu wielu poko-leń, natomiast tradycyjna cy-gańska wiel-ka rodzina musiała nagle zmierzyć się z nową rze-czywistością

i odnaleźć się w niej w ciągu zaledwie paru lat czy wręcz miesięcy. Ta gwałtowna zmiana zachodziła na moich oczach, obserwowałem ją i w ten sposób temat – którego wcale nie szukałem – sam mnie odnalazł./Czy tworząc tę powieść, spotykał się Pan z prawdziwymi Cyganami? Wchodził Pan w ich współczesny świat?/Oczywiście, nie tylko się z nimi spotykałem, lecz żyłem blisko nich – jako dziecko w Ro-kicanach, potem w Pilznie. Przez cygańskie osady na Słowacji przechodziliśmy podczas niemal każdej górskiej wędrówki; podobne, lecz jeszcze biedniejsze osady widzieliśmy w Rumunii. Lata służby wojskowej przyniosły kolejne doświadczenia, ale najwięcej o Cy-ganach dowiedziałem się w ciągu ostatnich dwudziestu lat (a więc również w czasie, gdy powstawała ta książka), kiedy moja rodzina mieszkała w domu, w którym byliśmy jedy-nymi gadziami – a więc mniejszością etniczną. Wtedy zgromadziłem wiele różnych przeżyć, zdarzeń, obserwacji, które potem złożyły się na pewien ogólniejszy obraz Cyganów. To pro-ste, wystarczy patrzeć – o ile to możliwe – bez uprzedzeń, a więc niczego z góry nie oceniać, tylko po prostu mieć oczy otwarte./W Pańskiej książce są także ślady świa-ta Cyganów z początku XX wieku, gdy byli

to proste, wystarczy patrzeć bez uprzedzeń, a więc niczego z góry nie oceniać, tylko po prostu mieć oczy otwarte.

Page 6: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

6 22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy Czeskie klimaty

reklama

Legendarna powieść Jana Pelca …będzie gorzej została stwo-rzona po  to, by  zburzyć mieszczański spokój, rozjątrzyć i  opozycjo-nistów, i  konformistów. To  manifest wrażliwo-ści i  nihilizmu, wiary i  zwątpienia. Pelc dra-pieżnie i  plastycznie opisuje czechosłowacką bohemę, tępioną przez milicję i  zatracającą się w  alkoholu, two-rząc piękną i  jednocześnie drastycz-ną historię dojrzewania w  czasach podłych. …będzie gorzej to  brawuro-wa powieść pokoleniowa, arcydzieło undergroundu, które czytane po  la-tach nie traci nic ze  swojej świeżości. Do polskiego czytelnika po raz pierwszy zaś trafia w  pełnej, nieocenzurowanej wersji. Tłumaczenie: Jan Stachowski Wydawnictwo: Czarne

„Niewykluczone, że ...będzie gorzej to naj-odważniejsza książka współczesnej cze-skiej literatury — nie tylko dzięki obo-

V ...bo odległość nie gra roliDwa kontynenty, cztery kobiety, jeden mężczyzna. Gdy dodamy do tego gorącą Brazylię i za-chmurzone Czechy, to możemy dostać przepis na nietuzinkową fabułę powieści. Markéta Pi-látová swój literacki debiut umieściła na krańcowo oddalonych od siebie światach, które połączyły wojna, emigracja i wielka, aczkolwiek niespełniona miłość.

W środku Ameryki Południowej mieszka gru-pa emigrantów, którzy tuż po zakończeniu wojny opuścili Czechosłowację i zdali się na łaskę przeznaczenia, które doprowadziło ich na drugi koniec świata, gdzie uczą się żyć nie tylko oni sami, ale także ich dzieci i wnuki. Najmłodsi znają ojczyznę jedynie z opowiadań naj-starszych Czechów. Wśród nich są Marta i Lena, które postanawiają – niezależnie od siebie – zobaczyć kraj swoich rodziców. W Pra-dze poznają Maruszkę, całe życie zakochaną w Jaro-mirze. Jednak on, tak jak większość jej znajomych, emigruje i mimo usilnych próśb z jego strony młoda Maruszka decyduje się zo-stać w Czechach. Historia zaczyna nabierać tempa, gdy po śmierci mężczyzny do Pragi przyjeżdża jego żona – Luiza, która pragnie

poznać kobietę, do której przez całe życie pi-sał jej mąż. Żółte oczy prowadzą do domu to piękna opo-wieść o sile miłości, która jest w stanie poko-nać nie tylko tysiące kilometrów, ale przede wszystkim własne słabości i nieuniknioną

potrzebę kochania siebie i drugiego człowieka, z po-szanowaniem jego osobistej historii. To także obraz do-skonale ilustrujący tęskno-tę za krajem, w którym się dojrzewało. Wszystko ma tu swoje miejsce: spontanicz-ność wynikająca z młodo-ści, ciekawość wypływająca z pragnienia poznania i waż-ność nie tylko osobistych hi-storii, które wypełniają każ-dy kąt nowo odkrytej Pragi. Powieść Pilátovej może uświadomić, że z miłości i korzeni nigdy się nie wy-rasta.

Joanna Figarska

siecznemu ostrzu społecznej krytyki, lecz także ze wzglę-du na kwestie obyczajowe i język”.

Piotr Kofta, www.kultura.gazetaprawna.pl

Wielką zaletą tej powie-ści jest język – przebogaty, operujący metaforyką roc-kowej (a jakże) piosenki, lekki mimo nagromadzenia nieparlamentarnych fraz, i wręcz poetycki. Zdecydowa-nie ułatwia przejście przez

Pelcowo-Dantejskie piekło: przez rozliczne opisy libacji, więzienia, najpodlejszych barów, scen samobójstw i zabójstw, odczłowieczone-go i pozbawionego emocji seksu”.

Anna Jaworska-Guidotti, magazynkontakt.pl

„Sztuka Pelca polega bodaj głównie na tym, że niczego nam nie oszczędzając, sprawia, iż wciąż skłonni jesteśmy utrzymywać emo-cjonalną więź z jego bohaterami i po trosze ich rozumieć, jakkolwiek byłoby to nieoczy-wiste i nieprzyjemne”.

Marcin Sendecki, wyborcza.pl

V Kiedy ...będzie gorzej?

Page 7: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

7www.czeskieklimaty.pl

Czescy przyjaciele małych czytelnikówJeśli chcemy, by nasze dzieci wspominały lek-tury z dzieciństwa z sentymentem, a w doro-słym życiu czytały dobrą literaturę, warto sięgnąć po twórczość czeskich autorów dla najmłodszych. Choć słynny Krecik ma już swoje lata, dalej jest atrakcyjną postacią wykorzystywaną nie tylko w opowieściach, ale także w kolorowan-kach, zapraszając małych czytelników m.in. w podróże dookoła świata, gdzie dobra zaba-wa łączy się ze szczyptą wiedzy.Jednak Krecik to tylko jedna z wielu wartych uwagi bajkowych postaci. Jakich jeszcze cze-skich przyjaciół mogą spotkać najmłodsi?Trzmieliki, czyli Bzyczek i Buczek, żyją w świecie pełnym kolorów i słońca. Kiedy bu-dzą się wiosną po zimowym śnie, zastanawia-

ją się, jakie przygody ich spotkają, nim znów nadejdzie jesień.Kolejna para to przyjaciele z mchu i paproci, czyli Żwirek i Muchomorek. Jeden chudszy, drugi grubszy, razem stanowią nieprzecięt-ny przyjacielski duet. A jeśli mowa o Żwirku i Muchomorku, nie można zapomnieć o Wod-niku Szuwarku, stworzonym przez tego sa-mego rysownika – Zdenka Smetanę. Mieszka-niec Szmaragdowego Oczka, z wielkim nosem i siedmioma włosami na głowie, to pogodny, troszkę roztargniony, ale zawsze gotowy do pomocy wiercipięta, otoczony rzeszą przy-jaciół. Jego wędrówki bywają zaskakujące – jak ta po nocnym niebie, gdzie spotkał się z gwiazdami.Dziecięce serca podbije z pewnością dwójka pozytywnie zwariowanych królików – Bob

i Bobek. Każdy dzień zaczynają wezwaniem do pracy, bo wiedzą, że „bez pracy nie ma ko-łaczy”, ale jakie są efekty owych starań, to już zupełnie inna sprawa.Optymistyczne nastawienie do życia to rów-nież jedno z głównych przesłań opowiadań Zdenka Svěráka o Cieszku – synu ogrodnika z małego domku. Mimo wielu przygód i pro-blemów Cieszek każdy dzień kończy zda-niem, że „tośmy się dziś znowu nacieszyli światem”. Warto w tym przypadku zwró-cić uwagę na doskonałe tłumaczenie Do-roty Dobrew, dzięki któremu polscy czytelnicy przypomną sobie takie słowa jak „zawistnik”, „klekotanie” oraz dowiedzą się czemu Hugo nazywany jest „łobuziskiem”.

Trochę dla przeciwwagi wielu opowieściom o bajkowych parach, należy wspomnieć o Niedoparkach. Jeden z nich – Hihlik, wraz z dziadkiem mieszka w domu samotnego mu-zyka, uważanego za dziwaka. Dlaczego inni

sadzą, że pan Wawrzyniec jest szalony? Bo nigdy nie nosi skarpetek do pary i zmuszony jest zakładać skarpetki

nawet w tak niepasujących do siebie kolorach jak zielony i niebieski. Czy komuś z Was także giną skarpetki? Oto rozwiązanie zagadki – zjadły

je Niedoparki, żyjące w każdym domu.

Wszystkie książki dla dzie-ci i nie tylko można kupić na stoisku Książkowych

Klimatów nr 139/D16.

V Obejrzyj, poznaj, zwiedź!Jak podróżować, to tylko z dobrym przewodnikiem. Szczególnie, jeśli wybieramy się do stolicy danego państwa. Warszawskie wydawnictwo Dwie Siostry zaprasza w podróż po Londynie i Paryżu, a wkrótce także Rzymie, po których oprowadzać WAS będzie wybitny czeski ilustrator Miroslav Šašek.

Katedra Notre Dame, kościół Sainte-Chapel-le, Big Ben, Bank Anglii, katedra Świętego Pawła... to tylko niektóre miejsca doskonale opisane i zilustrowane przez Šaška. Co wię-cej, autor nie skupia się jedynie na kluczo-

wych zabytkach, które każdy turysta znać powinien, ale pokazuje także samych miesz-kańców danego miasta, tworząc tym samym dodatkowy kontekst, dzięki któremu nie tylko można zobaczyć, ale także poczuć kli-

mat i rytm Londynu czy Pa-ryża. Dzięki świetnej kresce prezentowane ilustracje nie są jedynie tłem do historii, ale pełnią z tekstem równo-znaczne role. Ilustracje do opowiadanych historii zostały stworzone w latach 60. XX wieku, kiedy to podróże – zarówno małe jak i duże – były niemożliwe.

W obu pozycjach zachowano teksty i komen-tarze z pierwszego wydania, dzięki czemu możemy sprawdzić ile przez ponad 50 lat zmieniło się w samych miastach. Można to też potraktować jako wyzwanie i test znajomo-

ści stolic największych państw – jeśli jednak nie uda nam się wykryć wszystkich różnic, na końcu każdej książki znajduje się spis naj-istotniejszych zmian.Wydawnictwo Dwie Siostry zadbało tak-że o piękne wydanie obu książek. Spory rozmiar i twarda oprawa jeszcze bardziej podnoszą wyjątkowość obu pozycji. Te nie-typowe przewodniki mogą wzruszać star-szych, którzy pamiętają czasy, gdy wyjazd z kraju był niemożliwy, i zaskakiwać młodych, którzy dzięki nim i ich historii mogą zrozu-mieć, jak wielka była w latach 60. potrzeba wolności i poznawania świata.

Joanna Figarska

Page 8: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

8 greckie klimaty22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy

f Wykwintniś z AtenAndreas Staikos urodził się w Atenach w 1944 roku. Jako mały chłopiec po kryjomu zaczytywał się w dziełach Ibsena, Czechowa i Strindberga znalezionych w kufrze wujka - teatrologa. Po latach został dramatopisarzem, reżyserem, prozaikiem i tłumaczem.

Studia rozpoczął na Wydziale Filologicznym w Salonikach, jednak wraz z wprowadzeniem dyktatury w 1967 roku, przeniósł się do Pary-ża. Tam ukończył studia teatralne w Konwer-satorium i zaczął stawiać pierwsze kroki jako reżyser u boku Antoine’a Viteza. Staikosa nie interesowało aktorstwo, a sposób działania sceny. Swój własny styl zyskał dzięki bezpo-średniemu tworzeniu dzieł w trakcie prób z aktorami na scenie, zgodnie z zasadą, że to rola wybiera aktora, nie aktor rolę. Z tego po-wodu niemal zawsze reżyseruje swoje sztuki. Do dzisiaj trupa towarzyszy mu na każdym etapie pisania dramatów, ale kiedy tłumaczy, wtedy sam wciela się w postacie ze sztuk: czy-ta ich kwestie, po to by móc je usłyszeć i prze-łożyć na swój ojczysty język. Sam ujmuje to najtrafniej: „Tłumacz teatru jest pierwszym reżyserem dzieła, jego pierwszym aktorem i jego pierwszą widownią”. Przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora w Pracowni Tłuma-

czeń Teatralnych w Centrum Tłumaczeń Li-terackich Francuskiego Instytutu w Atenach i dorobił się przekładów takich francuskich klasyków jak Molier, Pierre de Marivaux czy Eugène Labiche. Oprócz sztuk teatralnych ukazały się jego dwie popularne książki pi-sane prozą: Niebezpieczne związki kulinarne

oraz Nieznośna Henrietta. Pierwsza z nich swoim tytułem nawiązuje do dzieła Choder-losa de Laclosa. Niebezpieczne związki kuli-narne doczekały się w roku 2010 ekranizacji oraz zostały przetłumaczone na 18 języków, w tym ostatnio także na polski.

Alicja Biaduń

g r e c k i e K l i m at y ( s t r o n y 8 – 1 2 )

V Ence pence, w które serce?Damokles i Dimitris w jednym stali domu. Damokles po prawej, Dimitris po lewej. Łączyło ich sporo – wspólny balkon, pasja gotowania oraz kochanka, która każdemu z nich wywróciła świat do góry nogami.

Nie od dziś wiadomo, że doskonale przy-rządzone dania, wyszukane potrawy i precyzyjnie dobrane do nich trunki są jedną z tajnych broni miłosnych pod-bojów. I dopóki ktoś nie poczęstuje nas czarną polewką, możemy być częścią ku-linarnej rozgrywki mającej na celu zdo-bycie nie tylko naszego uznania czy pod-niebienia. W taką grę zostają wciągnięci dwaj bohaterowie powieści Andreasa Staikosa Niebezpieczne związki kulinar-ne, którzy walczą o serce Nany, femme fatale, kobiety pojawiającej się i znikają-cej równie szybko i niespodziewanie jak szykowane przez kochanków na każde spotkanie wyśmienite dania. Rywalizacja między mężczyznami trwa nawet wtedy, gdy odkrywają, że kobieta spotyka się z jednym i drugim. Pozornie równa gra o jej względy przeplata się z precyzyjny-mi opisami wykwintnych dań, z których większość czytelnik może zrobić sam w domu. Książka Staikosa jest wyjątkowa, nie ma na polskim rynku jej podobnej – autor, opowiadając historię miłosnego trójką-ta, czwartym bohaterem uczynił grecką kuchnię z jej najlepszymi i najbardziej wyrafinowanymi daniami, których opisy jeszcze bardziej pobudzają wyobraźnię. Lekka i prosta fabuła rozgrywająca się w gorącej Grecji, dwóch mężczyzn wal-

czących o serce jednej kobiety i aro-

matyczne potrawy, k t ó r y c h

z a p a c h czuć nawet

w środku n a j s r o ż s z e j

zimy, sprawiają, że Niebezpieczne

związki kulinarne to lektura obo-

wiązkowa nie tylko dla zako-chanych.

Joanna Figarska

fot.:

Joh

anna

Web

er Przez wiele lat pełnił funk-cję dyrektora w Pracowni Tłumaczeń Teatralnych w Centrum Tłumaczeń Literackich Francuskiego Instytutu w Atenach i do-robił się przekładów ta-kich francuskich klasyków jak Molier, de Marivaux czy Eugène Labiche. Oprócz sztuk teatralnych ukazały się jego dwie książki, napi-sane prozą: Niebezpieczne związki kulinarne oraz Nie-znośna Henrietta.

Niebezpieczne związki kulinarne– Nareszcie. Mój mąż wyszedł. Udawałam, że śpię, żeby uniknąć po-całunków i pogaduszek. On za próg, ja do telefonu. Nie możesz sobie wyobrazić mojej niecierpliwości. Niecierpliwość i pożądanie sprawi-ły, że pobiegłam do telefonu nieuczesana, tak jak wstałam. Damokle-sie, bądź dumny ze swojej małej Nany. Pierwszy raz telefonuję nie-uczesana, kompletnie rozczochrana, i to z twojego powodu. Nawet mi w tych potarganych włosach nieźle. Wiedz, że z nieładem na głowie jestem jeszcze piękniejsza. Bardzo bym ci się podobała (...).– Co mam powiedzieć, Nano, co mam powiedzieć? Jestem z ciebie dumny – rzekł Damokles.– Ach, nareszcie mogę z tobą porozmawiać – ciągnęła Nana. – Wresz-cie cię słyszę i wreszcie mogę zamówić na dzisiejszą kolację potrawy niełatwe do przyrządzenia, a nawet, powiedziałabym, trudne, bardzo trudne. Dziś się naprawdę namęczysz. Będziesz mógł poświęcić mi cały, calutki dzień. Będziesz kroił i kroił, drobniutko i jeszcze drob-niej, póki nie wyjdzie księżyc, a potem nie wejdzie do twego domu księżyc nagi i pięknie uczesany.– Ach, Nano… – westchnął Damokles.– Zamawiam sobie trudne, bardzo trudne, arcytrudne potrawy, potra-wy wyborne, wyśnione w moich dzisiejszych snach. Wiem Damokle-sie, że i ty lubisz to, co trudne. Tym, co przyrządzisz, odpłacisz się za moją miłość do ciebie.– Jedzenie ci się śniło? – zdziwił się Damokles.– Faszerowane różności. Cukinie – i zapiekane, w sosie z żółtek i cy-tryny. Pomidory – też faszerowane. Dolmadakia, mięsko w liściach winorośli w liściach kapusty.– Tyle jedzenia ci się śniło? – przeraził się Damokles.– Tak, Damoklesie, tyle i jeszcze więcej. Dziś urzeczywistnisz moje senne marzenia. A teraz kończę. Nie masz za wiele czasu. Musisz jesz-cze iść po zakupy. A ja lecę do fryzjera.

FASZEROWANE RÓŻNOŚCIMałą łyżeczką wybieramy delikatnie miąższ pomidorów. Odpowied-nim narzędziem, ostrożnymi, okrężnymi ruchami wydrążamy cukinię. Z wnętrza papryki usuwamy białą tkankę i pestki. Na trzy pomidory, trzy papryki i trzy cukinie średniej wielkości bierzemy półtorej filiżan-ki długoziarnistego ryżu, który dokładnie myjemy. Do małego rondla wlewamy pół filiżanki oliwy i podsmażamy ryż dwie minuty na małym ogniu, mieszając przez cały czas drewnianą łopatką. Dodajemy prze-

tarty przez sito miąższ pomidorów. Dodajemy też dwie duże cebule starte na tarce, pięć ząbków drobno posiekanego czosnku, pół pęczka natki pietruszki i pół pęczka koperku (drobniutko pokrojone), pół gar-ści suchej mięty roztartej w palcach, sól i pieprz. Wlewamy pół filiżanki wody i jedną trzecią filiżanki oliwy. Mieszając przez cały czas, trzyma-my na ogniu pięć–sześć minut. Odstawiamy farsz z ognia. Do brytfanny wlewamy jedną trzecią filiżanki oliwy i półtorej filiżanki wody. Ukła-damy warzywa wypełnione farszem do czterech piątych wysokości, by zostawić miejsce na pęczniejący ryż. Pomidory i cukinie przykrywamy ściętymi przed wyjmowaniem środków częściami. Papryki nakrywamy plastrem ziemniaka. Dusimy w piekarniku na średnim ogniu 40–45 mi-nut. Podajemy na ciepło lub na zimno.

GOŁĄBKIZ dużej główki białej kapusty wykorzystujemy tylko wewnętrzne, cieńsze liście. Wkładamy je na trzy minuty do wrzątku i odsączamy. Cien-kim, ostrym nożem usuwamy duże i średnie nerwy liści. Następnie kroimy liście na prostokąty o wymiarach 10 × 8 centymetrów. Na brzegu każdego prostokąta kładziemy łyżeczką farsz przygotowany z trzy-stu pięćdziesięciu gramów mielonego mięsa wieprzowego, pół filiżanki ryżu, jednej trzeciej filiżanki oliwy, jednej dużej cebulistartej na tarce, dwóch ząbków drobno pokrojonego czosnku, drobno pokrojonych listków natki pietruszki (trzy gałązki), posiekanego ko-perku (trzy gałązki), soli i pieprzu – dokładnie ze sobą wymieszanych. Zwijamy liście z farszem w pięciocentymetrowe ruloniki. Dno rondla wyścielamy liśćmi kapusty i układamy na nich gołąbki w rzędach. Zale-wamy jedną trzecią filiżanki oliwy i trzema filiżankami wody albo (le-piej!) rosołu wołowego. Przykrywamy i dusimy na wolnym ogniu około czterdziestu minut. Do powstałego w ten sposób sosu dodajemy żółtka i sok z cytryny (awgole-mono), jak w przepisie na magiritsę.

Fragment powieści Andreasa

Staikosa pt. Niebezpieczne

związki kulinarne

w przekładzie Ewy T. Szyler

Będziesz kroił i kroił, drobniutko i jeszcze drobniej, póki nie wyjdzie księżyc, a potem nie wejdzie do twego domu księżyc nagi i pięknie uczesany.

B fragment powieści

ilust

racj

a: w

ww

.mile

wid

zian

e.pl

Page 9: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

www.greckieklimaty.pl 9 f Pandelis Prevelakis. Pochwała KretyPrzed ratuszem w Rethimno postawiono Prevelakisowi pomnik. Pisarz siedzi na mar-murowym cokole i delikatnie uśmiecha się do przechodniów. Biją od niego skromność i spokój.

W dwudziestym wieku Kreta dała Grecji i światu co najmniej dwóch wielkich pisa-rzy. Urodzony nieopodal Heraklionu Nikos Kazantzakis został światowcem, zaangażo-wanym w politykę, flirtującym z komuni-zmem, wadzącym się z Bogiem. Jego krajan i przyjaciel, pochodzący z Rethimno Pandelis Prevelakis, wybrał inną drogę. Choć również opuścił wyspę, znakomitą część twórczości poświęcił historii Krety i losom jej mieszkań-ców, wspominając lata spędzone na wyspie, w centrum zaś stawiając swoją „Itakę”, czyli właśnie Rethimno. O Rethimno traktuje Kronika pewnego miasta, jego pierwsza i najsławniejsza książka, nie-dawno wznowiona w serii Greckie Klimaty wydawnictwa Książkowe Klimaty w pięknym tłumaczeniu Janusza Strasburgera. Wraz ze Słońcem śmierci, drugim utworem Prevelaki-sa dostępnym polskiemu czytelnikowi, Kro-nika... wprowadza w fascynujący i tragiczny

świat Krety. Prevelakis z pogodną nostalgią wspomina czasy swojego dzieciństwa, które z jednej strony upłynęło w cieniu nieudanych zrywów narodowych, z drugiej było czasem zmian politycznych i etnicznych. Zmiany te niekoniecznie korzystnie odbiły się na życiu w sennym, spokojnym miasteczku, jakim było – i w pewnym stopniu wciąż jest – Rethimno.Prevelakis jest świetnym przewodnikiem po Krecie: pozwala odkryć mniej uchwytny urok tej wyspy, która ma do zaoferowania o wiele więcej niż piękne plaże i ciepłe morze. Po-kazuje bezmiar dziejów wyspy, nie tylko sta-rożytnych, przywodzących na myśl Minosa i Knossos, ale przede wszystkim tych najbliż-szych nam, najbardziej tragicznych. Lektura Kroniki... Prevelakisa pozwala zrozumieć,

jak wielką katastro-fą był dla wyspy XIX wiek: wzmianki o kolejnych, coraz brutalniej tłumio-nych powstaniach przywodzą na myśl polskie losy tego okresu. Innym, mniej

oczywistym nieszczęściem, okazała się wy-miana ludności w latach 20. ubiegłego wieku, wymiana, która radykalnie zmieniła kulturo-wy pejzaż wyspy – z jedynej w swoim rodzaju mieszanki wenecko-turecko-greckiej pozo-stał już tylko ślad w architekturze. Lektura Kroniki... pozwala także przywołać minione czasy, wyobrazić sobie epokę, gdy w pięk-nym weneckim porcie w Rethimno cumowały żaglowe kutry rybackie, po ulicach miastecz-ka przechadzali się Kreteńczycy w czarnych bufiastych spodniach wpuszczonych w cho-lewy wysokich skórzanych butów, a w For-tezzy mieszkali muzułmanie chronieni przez otomańską załogę. Prevelakis okazał się pisa-rzem ponadczasowym, a przede wszystkim uniwersalnym, ponieważ potrafił zachować obraz dawnej Krety nie tylko dla kolejnych pokoleń Greków, ale dla gości zjeżdżających do owego „pewnego miasta” z całego świata.

Przemysław Kordos

VCzy wiesz, jak całował Judasz?Literatura grecka kojarzy się przede wszystkim z wielkimi filozofami i mitami, które zna każdy czytelnik. To wszystko może się jednak zmienić dzięki wrocławskiemu wydawnictwu Książkowe Klimaty, które od zeszłego roku publikuje dzieła współczesnych greckich pisarzy.

Książka Mairy Papathanasopoulou Judasz całował wspaniale w Grecji od lat jest be-stsellerem. Historia wydaje się prosta: trzydziestoparoletnia Eleni, żona i matka dorastającego chłopaka, podejrzewa, że jej mąż Aleks ma romans. Szybko okazuje się, że te przypuszczenia są słuszne i niewierny mężczyzna wyprowadza się z domu. Nagle całe życie kobiety, które do tej pory podpo-rządkowane było rodzinie, rozpada się. Na pewnej stypie kobieta poznaje jednak przy-stojnego Nikitę…Opowieść o Eleni tylko na pozór jest pro-sta. Ukazanie przez autorkę rozdarcia Ele-ni między starym światem, w którym była wręcz niezauważana przez egoistycznego męża, a nowym, stworzonym przez Nikitę, pozwala stawiać powieść Judasz całował wspaniale wyżej niż przeciętny romans dla niewymagającego czytelnika. Także wątek

poświęcony relacji Eleni z dorastającym Ta-kisem dodaje całej opowieści kolejne pole interpretacji, tym bardziej że wraz z rozwo-jem akcji ich kontakty ulegają przewarto-ściowaniu.N a j w a ż n i e j s z y m przesłaniem po-wieści Mairy Papa-thanasopoulou nie jest wcale banalna fraza: „Na miłość nigdy nie jest za późno”, ale fakt, że zmiany prowa-dzące do poznania samego siebie nie są przywilejem je-dynie krótkiej mło-dości. Joanna Figarska

Organizator wakacji Grecos Holiday zaprasza do Grecji! Grecja dziś kojarzy się z najpiękniejszymi wakacjami w Europie. Ze szmaragdowym, migotliwym morzem i słońcem, które nie ga-śnie nawet na chwilę. Z przyjaznymi ludźmi i z wyjątkową kuchnią. Grecja to miejsce uni-kalne także z innego powodu. Nie ma dru-giego miejsca, które łączyłoby w sobie w taki sposób piękno, tradycję, naturę. Grecja to set-ki osobnych światów. Każdy ma inną historię, inny krajobraz, odrębną kulturę i charakter…Grecja to miejsce unikalne także z innego powodu. To kolebka kultury i cywilizacji eu-ropejskiej. Z nami odkryjesz na nowo Krainy Hellady, które nie będą już kojarzyć Ci się wy-łącznie z lekcjami filozofii, historii czy litera-tury. Grecja to także mozaika wysp. To setki osobnych światów. Każdy ma inną historię i charakter… Każda wyspa czy kawałek kontynentu to inne wakacje. Dlatego warto odkrywać i wra-cać tu bez końca. Najpiękniejsze morze, słoneczne niebo i wy-godne resorty hotelowe gwarantują wypo-czynek, jakiego pragniesz po całym roku pracy. W otoczeniu imponujących zabytków, wspaniałej kuchni i krajobrazów przeżyjesz

Grecja jest naszą pasją!

niezapomniane przygody, które zdarzyć się mogą tylko tutaj. Wybrałeś najlepsze wakacje. Zaopiekuje-my się Tobą i Twoimi bliskimi z praw-dziwą grecką gościnnością i znawstwem tematu.Będziemy Twoim przewodnikiem po naszej Grecji. Sprawimy, że będą to Twoje wielkie greckie wakacje!

Kronika pewnego miasta nie porwie cię i nie rzuci w morskie fale, jak awanturnicza po-wieść czy romantyzująca poezja. Ona mówi zdaniami takimi, jak te poprzednie, delikatnie kokietuje, ale niczego nie żąda. Jest zapiskiem życia w kreteńskim miasteczku Réthimno, które w pełni przeżyło całą rozległą historię tej części świata, ale niezbyt na nią zwróciło uwagę. Bo jest w nim tak samo – od zawsze, do dziś. Choć była już apokalipsa...Jurij Andruchowycz napisał niedawno swój monumentalny Leksykon miast intymnych. Prevelakis zaś jakby starał się opisać mia-sto, dzięki któremu swoją intymność można odrzucić, uwolnić się od niej. Snuje w Kronice ospałą narrację, ospałą, lecz urokliwą. Bo ży-cie Réthimno samo w sobie jest właśnie, by rzec ponownie, intymnością – intymnością granicy świata muzułmańskiego i chrześci-jańskiego.Na nieco ponad stu stronach poznajemy właściwie cały przekrój tamtejszego obyczaju. Zaczynając od krótkiej charakterystyki położe-nia, która zdradza moż-liwość bujnej przeszło-ści, dostajemy kolejne impresje, typu: „ogarnia cię tam, wysoko, nastrój beztroski; odświeży ci się spojrzenie i napełnią cię dumą rozbudzone wspo-mnienia”. Autor najwy-raźniej chce zaszczepić w czytelniku serce pew-nego miasta. Przekazuje istotę kwitnącego tam grecko-tureckiego meza-liansu. Ale najważniejszy,

jak się wydaje, jest jego smutny rozkład, upadek. To on generuje nasze wrażenie, polskiemu czytelnikowi przywodząc na myśl opowiadania Brunona Schulza. Tu także XX wiek wszedł z całą swoją dyna-miką, zaskoczył śpiących dzięki pięknej epoce kupców, żeglarzy, rzemieślników i drobnych przedsiębiorców. Tak, Réthim-no okazuje się Drohobyczem południa. Tak samo rozkładającym się, ale jednak powracającym do swej odwiecznej formy, na przekór wszystkiemu. Tę namiastkę obcowania z prozą Prevela-kisa da się przyrównać do jednej z historii, które nam autor opowiada: o kowalu przez trzy lata wyrabiającym świecznik do miej-scowej cerkwi. Prevelakis wydaje się nam bowiem rzemieślnikiem pióra na pierw-szy rzut oka mało efektownym, a jednak w ostatecznym rezultacie, po pochłonię-ciu lektury, niezwykle intrygującym. Ni-

czym syn epoki mo-dernizmu spogląda w morze odnajdując własne, wewnętrz-ne głębie i wysepki, szlaki i lądowiska, wraki, skarby, wresz-cie: groźby sztormów i huraganów. O tyle jednak nietypowa to literatura, że przybli-ża nam mówiące do nas dalekie samotne miasto, o jakim nigdy byśmy nie pomyśleli, a które nieśmiało stu-ka do drzwi naszych myśli. Konrad Janczura

V Drohobycz południafo

t.: a

rchi

wum

rodz

inne

Hal

iny

Stra

sbur

ger

GRECOS znakomitą część twórczości poświęcił historii krety i losom jej mieszkańców, wspominając lata spędzone na wyspie, w centrum zaś stawiając swoją „Itakę”, czyli właśnie Rethimno.

Page 10: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

10 greckie klimaty22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy

Agrigento to kulturowy tygiel, o wielowiekowej historii. Autor greckiej powieści zabiera czy-telników w podróż życia z dziejami miasta w tle.

Kostas Hatziantoniou urodził się w 1965 roku na Rodos. Jest absolwentem Wydziału Prawa na Uniwersytecie Ateńskim. Od 1990 roku był wydawcą magazynu literackiego „Remvie”. Współpracował z wieloma prestiżowymi cza-sopismami literackimi, pisywał także eseje i artykuły historyczne. To właśnie pasja do historii wpłynęła znacząco na jego dotychcza-sową twórczość. Jest autorem ponad 10 ksią-żek historycznych. Wśród ostatnich publikacji znajduje się pozycja absolutnie wyjątkowa, wyróżniająca się spośród jego dotychczaso-wych dokonań. Jest nią powieść Agrigento, która w 2011 roku została nagrodzona Euro-pejską Nagrodą Literacką. Akcja książki, osadzona jest w przepięk-nym sycylijskim Agrigento. Warto pamiętać, że Sycylia to tereny dawnej Wielkiej Grecji, które przez wiele stuleci były anektowane przez kolejne plemiona i nacje. Władali nią Rzymianie, Wandale, Ostrogoci, Arabowie, Hiszpanie, Normanowie. Być może tym licz-nym podbojom wyspa zawdzięcza dziś swoją wielokulturową atmosferę. Sam autor w jed-nym z wywiadów mówi, że to właśnie w tej różnorodności i wspaniałym dziedzictwie, poświadczającym historię Europy, drzemie siła jego dzieła. Choć pasją autora jest histo-ria, to w powieści stanowi ona jedynie tło dla losów bohaterów.

Książka została doceniona zarów-no za podkreślone dziedzictwo kul-tury europejskiej, samą fabułę, jak i kunszt literacki, dzięki czemu otrzymała Europejską Nagrodę Literacką. Piękny język i dobrze prowadzona narracja zabierają c z y t e l n i k a w wyjąt-kową po-dróż oraz zapraszają do grona tych, którzy w Agrigento szukają swo-jego miejsca. Autor nie kryje obawy z w i ą z a n e j z tak pre-s t i ż o w y m w y r ó ż n i e -niem, wszak stawia ono wysoko po-przeczkę dla k o l e j n y c h publikacji. Karina

Hübsch

g „Historia i przeszłość nie są czymś, co jest za nami, ale są czymś, co tkwi w nas i określa sposób, w jaki widzimy świat.”/Alicja Biaduń: Agrigento, dzisiaj włoskie miasto na południowym wybrzeżu Sycy-lii, dawniej starożytne Akragas, założone przez greckich kolonistów w VI w p.n.e. Jaki wpływa historia tego miejsca na bo-haterów?/Kostas Hatziantoniou: Bohaterowie książki, ludzie, którzy żyją w ślepym zaułku współ-czesnego świata, szukają w Historii ludzi i miejsca, w którym żyją, odpowiedzi, która pomoże im oświetlić najgłębszą część siebie. Odpowiedzi, jak żyć pozytywnie, by nie „cho-wać się” we wspaniałej przeszłości, ale by twórczo odpowiedzieć na to, co im zagraża. Odkrywają w ten sposób, że Historia i prze-szłość nie są czymś, co jest za nami, ale są czymś, co tkwi w nas i określa sposób, w jaki widzimy świat. Kwestią dla nich jest więc, by przeszłość nie była ciężarem, lecz inspiracją na przyszłość./W swoim dorobku ma Pan publikacje między innymi z zakresu historii Azji Mniejszej i Cypru. Co sprawiło, że akcję swojej książki postanowił Pan umieścić w Agrigento? Czego symbolem jest to mia-sto?/Mój upór by badać obszary, których kulturę wysoką stworzyli Grecy, ale które nie miały możliwości stać się częścią nowego państwa greckiego, zaczyna się raczej od „egzysten-

cjalnego” pojmowania, które prowadzi mnie do poświęcenia się „przegranym” sprawom i przeszukania danych, które przeżywają po istnieniu, gdy ono ginie - zarówno w historii, jak i w życiu. Agrigento jednak posiada sze-reg innych elementów, które wzmocniły moją chęć mówienia o dzisiaj w kontekście wczo-raj. Nie chodzi tylko o utracony hellenizm Sycylii. Jest to głównie symbol niepewności całej kultury europejskiej, która jest dzisiaj zagrożona. Jest to także symbol egzysten-cjalnej niepewności (filozofia Empedoklesa i dzieło Pirandello – dwójki dzieci Agrygentu – są do tego wyjątkowo przydatne) współcze-snego człowieka, podczas poszukiwania sen-su jego życia./„Światem w równym stopniu co Miłość, rządzi Nienawiść”. Jeden z głównych boha-terów – doktor Anchite – jest zafascynowa-ny filozofią Empedoklesa. Jak aktualne są dzisiaj jego koncepcje?/Jak nigdy. Widzimy dzisiaj coraz wyraźniej, jak siły nienawiści (Neikos według Empedo-klesa) są znowu obecne i wszechmocne w ży-ciu współczesnych społeczności. Nienawiść osobista, nienawiść klasowa, nienawiść raso-wa, nienawiść religijna. A po drugiej stronie bezsilna potęga miłości (empedoklejska Phi-lia) walczy, by nadać sens światu. Z tej walki zapisuje się historia świata. Optymiści mają

zawsze nadzieję, że siły okrucieństwa nie przeważą. Ja również chciałabym być optymi-stą. Obawiam się jednak, że czekają nas trud-ne i burzliwe czasy.../W 2011 roku został Pan laureatem Euro-pejskiej Nagrody Literackiej. Co oznacza dla Pana takie wyróżnienie?/Każde wyróżnienie, a zwłaszcza tak ważna nagroda, jest wielką radością i daje siłę, by ktoś mógł służyć sztuce, która szczególnie w naszych czasach wydaje się luksusem, jeśli nie masz wiary w to, co robisz. Dla mnie jest to także wielka odpowiedzialność za konty-nuację: by zadość uczynić tym, którzy mnie wybrali, ale tak-że by stanąć moimi dziełami i moim życiem na wysokości zadania, służąc literaturze pięk-nej, a nie rozrywce./Gdyby mógł Pan spotkać się i porozmawiać z dowolną po-stacią historyczną, kto by to był?/Wyjątkowo trudne pytanie! Nie tylko dlatego, że wielkich osobistości jest wiele, ale dla-tego, że każde takie spotkanie poprzedza fakt... śmierci, która daje lub ujmuje sens wszystkie-

mu! Jak porozmawiać i o co spytać kogoś, kie-dy wszystko to przeniknęła nicość i marność? Czy zatem ta „osobistość” miałaby ochotę roz-mawiać o Historii albo o tym, co po Historii? Jednak, żeby nie uciekać od pytania, nie wy-brałbym wspaniałej albo szczęśliwej epoki, czy wspaniałej osobistości. Wybrałbym okres taki jak nasz (epokę upadku i przejścia) i zapy-tałbym o radę, jak zmierzyć się z wyzwaniami naszych czasów i może moglibyśmy znaleźć drogę dla nowej europejskiej cywilizacji.

fot.:

E.K

orne

ti

Ileż razy w dzieciństwie słuchała opo-wiadań ciotki Luizy o wiosennych wie-

czorach w czasach belle époque, gdy jeź-dzili powozami do centrum i szli na molo, pośród srebrnego blasku księżyca, kwit-nących drzew, a orkiestra miejska grała fragmenty znanych oper! Teraz nie lubiła przyjeżdżać do legendarnej Conca d’Oro, z jej rezydencjami i gajami cytrynowymi. Na zachodnich przedmieściach, gdzie kie-

dyś budowano w stylu Liber-ty, buldożery wykonały już najcięższą pracę. Wszystko zmieniło się nie do poznania. Nie miała czasu ani sił, by raz jeszcze przejść się Viale del Falte, mając po prawej stronie park Favorita – zbudowany przez wypędzonego z Neapo-lu Ferdynanda dla jednej z ob-lubienic – i tam, przy źródle, gdzie mieszkańcy napełniają dziś butelki wodą, skręcić w kierunku opuszczonej Vil-li Florio. Tak czy inaczej, nie musiała oglądać powybija-nych szyb i chwastów w ogro-dzie, by przywołać z pamięci liczne opowieści rodzinne.Prababcia Isabelli, donna Eu-genia, także z epoki Liberty, była bliską przyjaciółką słyn-nej piękności Franki Jacony di San Giuliano. Franca wyszła

za Ignazia Floria, dziedzica jednej z naj-większych fortun we Włoszech końca dzie-więtnastego wieku. Jej smukłą sylwetkę, pełną blasku skórę, zielone oczy opiewał d’Annunzio. Jej nogi uwiecznił na jednym ze swych szkiców Giovanni Boldini, wywo-łując tym zresztą skandal. Eugenia i Franca chadzały razem na wyścigi konne do Favo-rity, polowały na przepiórki, robiły furorę na potańcówkach. Były niemal nierozłącz-ne. Do czasu, gdy przyczynienie się rodziny Floriów – a przynajmniej ich ludzi, w tym braci Noto – do porwania córki przeboga-tego sycylijskiego Anglika, Josha Whittake-ra, stało się pretekstem do rozłamu mię-dzy oboma rodami. Odtąd nie wyobrażano sobie wspólnej przyszłości (…). Za każdym razem, gdy Isabella mija to miejsce, myśli o ciotce Luizie, najmłod-szej siostrze dziadka, i o jej opowieściach. Ciotka już nie żyje, Isabella nie może jej odwiedzić, znów posłuchać historii o słyn-nych Whittakerach i angielskim kolorycie, który nadali światowemu życiu w Paler-mo. O garden parties, wprowadzonych po raz pierwszy przez sycylijskich Anglików, o niemających sobie równych, organizo-wanych pod namiotami obiadach, o dzia-łalności charytatywnej, o piłce nożnej, któ-ra wtedy zaczynała zyskiwać popularność, ale i o krykiecie...

Fragment powieści pt. Agrigento Kostasa Hatziantoniou w przekładzie Karoliny

Berezowskiej

B fragment powieści

AgrigentoPremiera targowa! V Tam, gdzie

kiedyś była Grecja

Page 11: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

www.greckieklimaty.pl 11

/Konrad Janczura: Zbiór Pani opowiadań ukazał się niedawno i podobnie nie od dawna znana jest nam grecka literatura. Właściwie to kojarzymy ją jedynie z Gre-kiem Zorbą i przekazywaną tu i ówdzie tradycją antyczną. W związku z tym pytam: kim się Pani czuje na tle tradycji literatury greckiej? /Lena Kitsopoulou: Myślę, że grecka literatu-ra jest podstawą wszystkiego, co zaistniało w Europie. Choćby teatr, opierający się na niej, świadczy o tym, jak bardzo związani jesteśmy z tradycją antyczną. Podobnie rzecz ma się à propos nowoczesnego pisarstwa – chcąc czy nie chcąc, zawsze stajemy się komentarzem do Iliady, Odysei, Orestei i tak dalej. /Czy w greckiej nowoczesnej literaturze widoczne są chęci wchodzenia w spór z tradycją starożytną, próby jej przezwy-ciężenia?/Nie da się uwolnić od tej tradycji, a wszystko, co w niej zaistniało, jest i dziś. /W swojej twórczości zdaje się Pani inter-pretować wiele starożytnych tematów.../To prawda, aczkolwiek nie robię tego świado-mie. Istniejące w kulturze tematy, archetypy, portrety nie są czymś wymyślonym – stano-wią pewną prawdę na temat tego, co siedzi w głębi człowieka. /W Pani opowiadaniach często pojawia się motyw przechodzenia z dzieciństwa w do-rosłość oraz specyficzne zjawiska, zazwy-czaj irracjonalne, które są z tym związane – pomyślałem zatem o Pani jako o fascy-natce psychoanalizy. Czy to dobry trop?/Nie jestem bardzo zaprzyjaźniona z psycho-analizą, ale interesuje mnie bardziej „przej-ście” jako przekroczenie tego, co nieosiągalne. /W takim razie specyficzny język, jaki stosuje Pani w prozie, jest też rodzajem pewnego przekrocze-nia?/Nigdy o tym podobnie nie myśla-łam, ale racja – tak. /Z podejmowanej przez Panią tematyki jasno wynika, że in-teresuje Panią również femi-nizm.../Nie jestem aktywną feministką, ale wierzę w równouprawnienie, a przede wszystkim w wolność jednostki. Kobieta jednak potrze-

fot.:

M.M

argi

elsk

i

buje mężczyzny. To, jak bardzo siebie potrze-bujemy, powinno być podstawą równoupraw-nienia w moim mniemaniu./W jednym z Pani opowiadań pojawia się Polak albo Rumun, narratorka sama nie jest pewna jego pochodzenia, który zostaje ukazany jako osoba desperacko poszuku-jąca pracy. Czy w Grecji dużo jest podob-nych stereotypów?/Kreacja tej postaci, będącej również narra-torką, jest kreacją greckiej prowincjuszki. Na

wszystkich prowin-cjach, we Włoszech, w Grecji, w Niemczech – wszędzie myśli się stereotypami. U nas, przykładowo, Rosjan-ka to dziwka, Ukrainka to sprzątaczka, Polak, Rumun – robotnik/bu-dowlaniec. Świat jest bezlitosny w przycze-pianiu łatek, ale trudno temu zaradzić.

g Nie da się uwolnić od tradycji

Nie jestem bardzo zaprzyjaźniona z psychoanalizą, ale interesuje mnie bardziej „przej-ście” jako prze-kroczenie tego, co nieosiągalne.

/Skoro jesteśmy znowu przy Pani twórczo-ści, w Nietoperzach zdecydowanie wyróż-nia się historia cichego samobójcy. Skąd ten pomysł?/Właściwie pisałam to opowiadanie wówczas, kiedy mój kolega ni stąd ni zowąd położył się spać. Tyle./Od razu przypomina mi się właśnie wspomniana wcześniej postać Greka Zor-by. Trudno jednak o jej obecność wśród postaci tworzonych przez Panią – jak się Pani odnosi do tego stereotypu roztańczo-nego i pijącego Greka?/Nie wierzę w rozróżnienia istniejące w ame-rykańskich filmach: zły czy dobry. Myślę, że zawsze – w myśleniu, w działaniu, w oce-nianiu – zło i dobro występują jednocześnie. U moich bohaterów są różne nastroje, raz śmiech, raz rozpacz, raz przyjemność, ale najważniejsze, że potrafię przejrzeć się w ich lustrze.

Cały wywiad ukaże się w majowym

numerze miesięcznika „Kontrast”

oraz na stronie www.ksiazkoweklimaty.pl

V Wszyscy jesteśmy tacy samiNietoperze Leny Kitsopoulou to przykład współczesnej greckiej narracji, przepełnio-nej realizmem i prostotą. Mocna, oszczędna w środkach proza, której sedno stanowią spo-łeczne dramaty i brutalna, niepozostawiająca złudzeń rzeczywistość. Nietoperze to trzy-naście opowiadań tylko pozornie będących odrębnymi historiami, odgrywanymi przez bohaterów, których losy nigdy się nie splata-ją. Co zatem łączy człowieka, który zabija się ze strachu przed śmiercią, narkomankę, która z bezradności oddaje swoje dziecko Cyganom, małą Giotę molestowaną przez wujka, nie-szczęśliwego męża, który nie potrafi odejść od żony i wiele innych postaci? Kitsopoulou daje nam do zrozumienia, że w obliczu nieszczę-ścia, bólu i lęków wszyscy jesteśmy tak samo

słabi. Ogniwem łączącym wszystkie historie jest rozpaczliwe usiłowanie współczesnego człowieka, aby nadać życiu sens, aby uczynić swoje istnienie znaczącym, wbrew wszystkim przeciwnościom. Bohaterowie Kitsopoulou, mimo że bezsilni i przygnieceni, każdy swo-im własnym, prywatnym cierpieniem, toczą nierówną walkę z życiem. Dramat, jaki prze-żywają, prowadzi ich niejednokrotnie do sa-mobójstwa lub morderstwa. Te decyzje, choć wynikające z rozpaczy, dla nich samych są jedyną słuszną drogą, aktem, który paradok-salnie w całym ich bezsensownym istnieniu, jako jedyny ma jakieś znaczenie. Język opowiadań jest prosty, nie pozbawio-ny wulgarnych i potocznych wyrażeń, co niekoniecznie musi odpowiadać każdemu

odbiorcy. Proste komunikaty i pozbawione literackich upiększeń słowa, które Kitsopo-ulou wkłada w usta swoich boha-terów, czynią ich historie, a także ich samych bliższymi, bardziej realnymi, mniej książkowymi. Dlatego Nietoperze z pewnością nie pozostawiają czytelnika obo-jętnym, nawet jeśli pod wieloma względami odbiegają od klasycz-nych kanonów i nie każdy będzie zachwycony surowym stylem i bezpośredniością autorki. Nie rozwiązania formalne są jednak tym, co nadaje dziełu uniwersal-ny charakter. Nie bez przyczyny John Steinbeck napisał kiedyś,

że „człowiek interesuje się tylko samym sobą. Jeżeli dana opowieść nie mówi o słu-

chaczu, ten nie będzie jej słuchał”. Historie, które opowiada Kitso-poulou, są historiami zwykłego człowieka, który cierpi, kocha, ugi-na się pod ciężarem problemów, podejmuje decyzje, niekiedy dra-matyczne, traci kogoś lub sam odchodzi; są więc historiami o każdym z nas i dla każdego z nas.

Magdalena Stachowiak

Lena Kitsopoulou w wolnych chwilach projektuje biżuterię, można ją też spot-kać w jednej z knajpek na Santorini, gdzie przy akompaniamencie buzuki śpie-wa stare miejskie pieśni, czyli rembetika. Na początku był teatr, a dokładniej studia na Wydziale Sztuki Teatralnej. Sławę przyniósł jej film Dimitrisa Athanitisa No Sympathy for the Devil, w którym za odważną rolę „plastikowej Eurydyki” otrzymała nagrodę dla najlepszej aktorki na MFF w Salonikach. Zanim rozpoczęła się jej przygoda z pisaniem, była znana w kręgach teatru – głównie z powodu skandalu wokół przedstawienia, w którym podważyła niemal święty wizerunek bohatera narodowego, Athanasiosa Diakosa. Mimo że pisała od dawna, nigdy nie planowała niczego wydać. Na szczęście ktoś znajomy przeczytał jej opowiadania. Już pierwsza książka pt. Nietoperze przyniosła jej prestiżową nagrodę Debiutu Roku 2006, przyznawaną przez greckie czasopismo „Diavazo” (po gr. czytam). W następnych latach ukazały się jeszcze Bezkresne drogi i sztuka teatralna M.A.R.Y.Ś.K.A. W międzyczasie pisarka ponownie znalazła się w medialnym oku cyklonu, tym razem z powodu tekstu opublikowanego w gazecie „Wolna Prasa”, w którym brutalnie obnażyła problem rasizmu panującego wśród Greków. Dla Kitsopoulou pretekstem do uwikłania bohaterów w dziwną scenerię jej opowiadań są osobiste doświadczenia, zasłyszane rozmowy oraz emocje, które trudno oswoić. Mówi, że pisanie przynosi jej ulgę, nie czuje wtedy krytyki, w odróżnieniu od teatru, gdzie oczy widzów śledzą każdy jej najmniejszy ruch. Chociaż momentami marzy, żeby być zwykłą piosenkarką, która podróżuje po świecie, śpiewa i nikt nie wie, kim jest, to na pytanie, którą ze wszystkich zajmujących ją artystycznie dziedzin wybrałaby, gdyby ktoś przystawił jej pistolet do skroni, odpowiada, że wolałaby, aby nacisnął spust.

f Kobieta o stu twarzach

Nie wierzę w rozróżnienia istniejące w amerykańskich filmach: zły czy dobry. Myślę, że zawsze – w myśleniu, w działaniu, w ocenianiu – zło i dobro występują jednocześnie. U moich bohaterów są różne nastroje, raz śmiech, raz rozpacz, raz przyjemność, ale najważniejsze, że potrafię przejrzeć się w ich lustrze.

Alicja Biaduń

Page 12: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

12 greckie klimaty22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy

Zagraniczna literatura w zasięgu ręki! Chcesz przeczytać ulubioną powieść w oryginalnym języku? A może pragniesz być na bieżąco z nowościami wydawniczymi spoza granic naszego kraju? W kręgu Twoich zainteresowań jest literatura naukowa, która nie doczekała się jeszcze tłumaczenia na język polski?

Mani. Wędrówki po PeloponeziePatrick Leigh Fermor Wydawnictwo: Zeszyty LiterackieTłumaczenie: Ewa Krasińska

Patrick Leigh Fermor był człowie-kiem niezwykle oczytanym, a także

poszukiwaczem przygód, arystokratą, bohaterem wojennym o uchu poety, oku malarza, darze języków, bezmiernej ciekawości świata i niezaspokojonym pragnieniu życia. W 1933 roku wyruszył w pieszą podróż z Londynu do Konstan-tynopola. Przez lata mieszkał w Grecji, a jego dom przyciągał największych pisarzy współczesnej Europy. „Mani” to zapis wędrówki po Peloponezie, wyjątkowy przewodnik po nieznanej Grecji.

Czekając na barbarzyńcówKonstandinos Kawafis Wydawnictwo: AusteriaTłumaczenie: Ireneusz Kania

Poetyckie dzieło Konstandinosa Kawafisa jest objętościowo bardzo

szczupłe: wszystkiego 256 wierszy. Powstawały one w ciągu 56 lat, co daje przeciętną cztery utwory na rok – a więc niewiele. Tłumaczyć to można bardzo wysokimi wymaganiami, jakie poeta stawiał swojej twórczości: utworów

umieszczonych przezeń w kategorii trzeciej, “wierszy odrzucanych” (apoke-rygmena poiemata), jest 27; kategoria druga, ankedota poiemata (wiersze niepublikowane), zawiera ich 75 (w tym trzy pisane po angielsku; pierwszy, zaczynający się od słów „More happy thou, performing Member”, powstał prawdopodobnie w 1887 roku, a więc gdy poeta miał 14 lat! Ale ta data jest hipotetyczna).

Grecy umierają w domuHuber Klimko -DobrzanieckiWydawnictwo: Znak

Grek kierujący mafią taksów-

kową w śląskim miasteczku. Greczynka haftująca kaszubskie rękodzieło. Papuga, która myślała, że jest cykadą. Pisarz, któ-ry w ogóle nie wiedział, kim jest.Grecy umierają w domu to nostalgiczna opowieść o bolesnych prawdach i trud-nych miłościach. O tęsknocie za ojcem, którego nigdy nie było. O zderzeniu kul-tur i konflikcie historii. Śledząc losy grec-kich repatriantów, Klimko-Dobrzaniecki snuje opowieść o wygnaniu z raju.Gdzie leży raj? Dokąd uciec, by nie czuć się obcym? Jak opanować sprzeczne emo-cje? Czy kiedykolwiek można być goto-wym na odkrycie prawdy o sobie i swoich bliskich?

Seria „Arcydzieła Literatury Nowogreckiej”, czyli seria Z Gorgoną, jest wyjątkowa. A to dlatego, że współtworzą ją studenci Filologii Nowogreckiej (studia I stopnia) i Cywilizacji Śródziemnomorskiej (studia II stopnia) – kie-runków prowadzonych na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. To dla przyszłych neogrecystów pierwsze pró-by przekładu literackiego, także poetyckiego, ćwiczenia warsztatowe, ale przede wszystkim przygoda, a dla niektórych początek własnej samodzielnej pracy w roli tłumacza. Tworzą oni korpus starannie wybranych pomników języka i literatury nowogreckiej w przekła-dach polskich, z obszernymi wstępami i ko-mentarzami, i jednocześnie zapoznają pol-skich czytelników z dorobkiem wybitnych twórców greckich doby nowożytnej – prze-kładanych i czytanych na świecie, a zupełnie w Polsce nieznanych.W serii, wydawanej przez wydawnictwo DiG i Wydział AL UW, ukazało się dotąd 10 tomów. Zawierają one: ob-szerne antologie twórczo-ści ludowej pieśni gminnej Greków (t. II) oraz baśni, bajek i bajd ludu greckiego (t. IV–V), wybrane utwory okresu renesansu na Krecie (t. I), przykłady twórczości wielkich poetów tzw. Szkoły

Jońskiej – Andreasa Kalwosa i Dionizjosa So-lomosa (t. III), wybór korespondencji oraz powieść (w odcinkach!) naocznego świadka rewolucji francuskiej, uczonego przedsta-wiciela oświecenia greckiego i reformato-ra języka Adamandiosa Koraisa (t. VI i VII), barwne pamiętniki Makrijanisa, uczestni-ka wielkiego powstania Greków przeciwko Turkom (t. VIII) oraz dwa tomy (IX i X) opo-wiadań prozaika greckiego przełomu wieków XIX i XX – Aleksandrosa Papadiamandisa, którego nie bez powodu nazywają „greckim Dostojewskim”.Książki z serii Z Gorgoną (o tym, dlaczego „z gorgoną”, dowiedzieć się można z tekstu na okładce) budują zatem zaplecze młodej pol-skiej neogrecystyki i częściowo wypełniają bolesną lukę na rynku wydawniczym. Coraz

liczniejsze grono absolwentów pracujących nad kolejnymi to-mami serii utrzymuje dzięki temu stałe kontakty z Pracow-nią Studiów Helleńskich UW, uczestniczy w innych naszych przedsięwzięciach i współtwo-rzy pełne zapału filhelleńskie środowisko.

Redaktorka seriiMałgorzata Borowska

Kierowniczka Pracowni Studiów Helleńskich

Wydziału „Artes Liberales” UW

V ARCYDZIEŁA LITERATURY NOWOGRECKIEJ – seria Z Gorgoną

B zapowiedzi

Zapraszamy do odwiedzenia strony księ-garni krainaksiazek.pl, gdzie udostępni-liśmy katalog z milionami zagranicznych tytułów. W ofercie znajdziesz zarówno szeroko rozumianą beletrystykę oraz pres- tiżowe wydawnictwa naukowe, takie jak: Cambridge University Press, Oxford Uni-versity Press, Taylor & Francis, Elsevier, John Wiley & Sons i wiele innych. Aktu-lane wybrane publikacje wydawnictw Cambridge University Press, Springer oraz Walter De Gruyter objęte są specjalnymi rabatami. Wydawnictwo Cambridge University Press wyselekcjonowało tytuły, które na-być można z co najmniej 60-procentowym rabatem! Dołącz do szerokiego kręgu na-szych klientów, a przekonasz się, że dotar-cie do najbardziej egzotycznych tytułów jest w zasięgu ręki! Jesteśmy na bieżąco z nowościami wydawniczymi:

All the Light We Cannot SeeAnthony DoerrO s z a ł a m i a -jąca i ambit-na powieść wielokrotnie nagradzanego autora. Kra-jobraz znisz-czonej II woj-ną światową Francji, gdzie splatają się

ścieżki niewidomej francuskiej dziewczyny i niemieckiego chłopca.

The Other StoryTatiana De RosnayWielowarstwowa, pięknie napisana powieść, będąca refleksją na temat tożsamości w pro-cesie bycia pisarzem. Obraz następstwa po-koleń, przenikająca do teraźniejszości prze-szłość, która zdaje się ją niemal kształtować.

Thunderstruck and Other StoriesElizabeth McCrackenPierwszy od dwu-dziestu lat zbiór opowiadań fina-listki National Book Award. Opo-wiadania przepla-tają się humorem, empatią oraz ma-gią słów – to dziewięć krótkich historii balan-sujących na krawędzi miłości i samotności.

Natchez Burning Greg IlesHipnotyzujący thriller, autorstwa Grega Ilesa, jednego z najpopularnieszych obecnie pisa- rzy amerykańskich, którego dorobek stanowią głównie thrillery wojenne i psychologiczne oraz kryminały. Ten mistrz suspensu zabiera nas w napiętą, niepokojącą i pełną elektryzu-jących zwrotów akcji powieść.

(mp)

K s i ą ż k a o p o w i a d a o emblema-tycznych, jak ująłby to Ro-bert Makło-wicz, dla kul-tury i dziejów Grecji wy-spach, ale nie jest kolejnym przewodni -kiem. Jaro-

sław Molenda skupił się na pomijanych lub zaledwie wzmiankowanych gdzie indziej epizodach i postaciach, na przykład na planie gen. Dąbrowskiego dotyczącym założenia na Korfu na początku XIX wieku Rzeczpospo-litej Polsko-Greckiej. Naświetla tym samym intrygujące aspekty związane z dziejami Grecji, które jawią się o wiele ciekawiej niż w syntezach historycznych. Jeśli zaś niektóre z jego hipotez znajdą potwierdzenie, pod-ręczniki do historii trzeba będzie napisać od nowa, jak choćby w przypadku:

V Nieznane historie• Peryklesa – prawdopodobnie pierwszej znanej ofiary wirusa Ebola• Najstarszego na świecie, bo liczącego ponad dwa tysiące lat laptopa • Krzysztofa Kolumba, który urodził się na Chios, a nie w Genui• Tajemnicy długowieczności mieszkańców Krety i Simi

Jarosław Molenda – absolwent filologii kla-sycznej UAM w Poznaniu, dziennikarz magazy-nu podróżniczego „Dookoła Świata”, współod-krywca prekolumbijskich ruin w Peru, członek South American Explorers, były współpracow-nik kolegium redakcyjnego Encyklopedii Geo-graficznej Świata. Ma w dorobku m.in. książki: Mumie. Fenomen kultur; Poczet odkrywców i zdobywców Ameryki Łacińskiej; Tajemnice pol-skich grobowców; Panama 1671; Tupac Amaru II; Narodziny Atlantydy. Fakty i mity na temat relacji Platona; Rośliny, które zmieniły świat; Przedkolumbijscy żeglarze i odkrywcy Amery-ki; Wojny guarańskie 1628-1756; Klątwa złota jezuitów.

(mp)

Page 13: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

13www.Słowackieklimaty.pl

s ł o wa c k i e K l i m at y ( s t r o n y 1 3 – 1 6 )

V Co słychać w tobie?Niegdyś we francuskiej prozie widywaliśmy wiele kobiet, którym się nudziło. Mniej lub bardziej podobne Emmie Bovary, zawsze napotykały rozczarowanie. Bujność dostają tylko wybrani, pozostali cieszyć się muszą harmonią, stałością, monotonią. Niektóre jednak uporczywie poszukują. Wyjeżdżają za romansem do jego ojczyzny, do Fran-cji... Jak wiadomo jednak, najciemniej pod latarnią.Młoda dziewczyna, Blanka, która marzyła o podróży do Stanów, wybrała ostatecznie inną opcję – wolontariat w Marsylii, gdzie przez kilka godzin dziennie opiekowała się starszymi ludźmi, by później „poznawać świat”. Jak się okazało, zamiast poznania świata nastąpiło poznanie siebie. Od złej strony. Choroby zachodniej starości zainfe-kowały główną bohaterkę i odtąd nie była już sobą.Powieść Ivany Dobrakovovej to właściwie nie jest literatura, która chce coś światu udowodnić. Ale wiele udowadnia. Poka-zuje, że dzisiejszy kosmopolityczny ład, tak wychwalany w liberalnych mediach, w istocie nie potrafi zaspokoić realnych pragnień człowieka. Nieustannie kusząc go rozmaitymi sztucznościami, stymulan-tami, historiami nie z tej ziemi, próbuje oszukać jego pogardliwy stosunek do prze-ciętności. A właściwie niewiele poza nią nas dziś czeka. Bohaterka stopniowo przenosi rozczarowa-nie światem na siebie i swoje ciało. To, co jeszcze niedawno wydwało się naturalne i oczywiste, z biegem rozwijającej się histo-rii, staje się trudne i fizycznie nieznośne. Mając przyjemność obcowania z lektu- rą Bellevue, obcujemy z kimś żywym, a to wcale nie tak częste w dzisiejszej literaturze.

Konrad Janczura

Jak zachowuje się człowiek, gdy największym zagrożeniem dla otoczenia i siebie staje się on sam? O ludzkiej psychice, zatracaniu się w sobie i problemach, z jakimi może mierzyć się współczesna MŁODZIEŻ, OPOWIADA Ivana Dobrakovová.

/Joanna Figarska: Któ-ry świat jest prawdziwszy?

Blanki czy mieszkańców Bellevue?/Ivana Dobrakovová: Dla każdego prawdziwy jest tylko jego świat. Blanka żyje we własnym (zamkniętym, a w pewnym sensie również ograniczonym) świecie. Niezdolność konfron-towania się ze światem niepełnosprawnych rezydentów Bellevue (i uczestniczenia w nim) jest bodźcem wywołującym chorobę./Beztroski, wakacyjny świat młodej Blanki szybko zamienia się w bezwzględną rzeczy-wistość, w której także czytelnikowi trudno odnaleźć równowagę. Gdzie jest więc gra-nica między tym, co realne, a tym, co dzieje się w głowie młodej bohaterki?/Ta granica nie jest wyraźnie określona. Hi-storia jest opowiedziana tylko z perspektywy Blanki, która stopniowo traci kontakt z rze-czywistością, umiejętność trzeźwej oceny tego, co się wokół niej dzieje. Rzeczywistość (ten „prawdziwy” świat) pojawia się w prze-błyskach, fragmentach rozmów bohaterów. Można się też domyślić, jak mogły wyglądać niektóre zdarzenia, które w optyce Blanki były zniekształcone./Poznając Blankę można odnieść wraże-nie, że skupia ona w sobie wszystkie cechy współczesnego młodego człowieka, który z jednej strony ma nieograniczoną wolność i wybór, z drugiej jednak nie potrafi tego do końca wykorzystać. Czy rzeczywiście ta po-stać jest w pewnym sensie głosem młodego pokolenia?/Niektórzy słowaccy krytycy mówią o nadej-ściu generacji autorów (albo raczej autorek), którzy zajmują się między innymi tematyką emigracji, podróżowania, otwartych granic, nieograniczonych możliwości (tzw. współcze-śni nomadzi). Zaliczają się do nich na przykład Svetlana Žuchová, Zuska Kepplová czy Micha-ela Rosová. Myślę jednak, że przypadek Blanki jest specyficzny. Nie chodziło mi o uchwycenie doświadczeń młodego człowieka funkcjonu-jącego poza krajem, lecz o ukazanie momentu nadejścia i przebiegu choroby, co (z pewnych przyczyn) następuje właśnie za granicą./Cały świat Bellevue poznajemy tylko i wy-łącznie z perspektywy głównej bohaterki.

Czy był to celowy zabieg, by świat ośrodka dla niepełnosprawnych poznać z jednej perspektywy?/Chciałam pokazać, co dzieje się w umyśle czło-wieka, któremu stopniowo wszystko wokół zaczyna wydawać się przerażające, przestaje rozpoznawać, co jest właściwe, a co nie, traci kontrolę nad własnymi myślami i działaniami, a także (w pewnej mierze) nad własnym cia-łem. Starałam się, by narracja była dynamicz-na. Pytanie, które postawiłam sobie pisząc tę książkę, brzmiało: jak umysł może zacząć dzia-łać na przekór człowiekowi? W jaki sposób mogą powstawać urojenia, halucynacje?/Książką udowadnia Pani, że światy osób zdrowych i tych, które potrzebują codzien-nej opieki, niewiele się od siebie różnią. Czy można zatem Bellevue odczytywać jako krytyczne ukazanie współczesnego, kon-sumpcyjnego świata?/

Chyba jednak nie. Jeśli już krytyka, to raczej egocentryzmu, zbytniego zapatrzenia w sie-bie, obojętności na cierpienie innych ludzi, niezdolności wczucia się w sytuację innego człowieka – innymi słowy: braku empatii, współczucia./W powieści porusza Pani trudny problem akceptacji (szczególnie przez młodych) swojego ciała. W kontekście osób niepełno-sprawnych, którymi ma się opiekować mię-dzy innymi Blanka, jej zachowanie można uważać za skrajnie egoistyczne. Gdzie za-tem tkwi problem głównej bohaterki?/Blanka ma mnóstwo problemów. Sam egoizm i przesadny introwertyzm wcale nie są najważ-niejsze. W książce wspomniane zostały wcześ- niejsze epizody depresji, ojciec z zaburzeniami maniakalno-depresyjnymi, jednym słowem rdzeń osobowości Blanki nie jest zdrowy./Wchodząc w świat Bellevue, zaczynałam mieć wrażenie, że wszyscy wolontariusze mają ze sobą problem. Drago, największe wsparcie i fascynacja Blanki, też często się zamyka, nie jest stabilny. Czy on naprawdę mógł pomóc dziewczynie?/Drago rzeczywiście jest chwiejny, ma proble-my z samym sobą, ale te problemy u niego nie mają podłoża patologicznego, tak jak u Blanki. Drago to młody mężczyzna, który nigdy nie spotkał się z zaburzeniami psychicznymi i nie potrafi ich rozpoznać. Początkowo oferuje Blance pomoc, wierzy, że „przyjaźń pokona wszystkie przeszkody”, że będzie dla niej opo-ką, tylko że to wcale nie działa. Istnieje mylne wyobrażenie, że osobie z chorobą psychiczną wystarczy wsparcie, przestrzeń do wygadania się czy dobry przyjaciel./Czy każdy z nas ma w sobie coś z Blanki?/W chwili pojawienia się choroby Blanka czuje, że dzieje się z nią coś złego, choć nie potrafi dokładnie tego zidentyfikować. Jednak ze wszystkich sił stara się (w większości bezsku-tecznie) zachować resztki zdrowego rozumu, przezwyciężyć to coś, pokonać, inaczej mó-wiąc: zachować rozsądek. A o to chodzi chyba nam wszystkim.

Tłum. Izabela ZającCały wywiad można znaleźć na

www.ksiazkoweklimaty.pl

g Przezwyciężyć samego siebie

Historia jest opowiedziana tylko z per-spektywy Blanki, która stopniowo traci kontakt z rzeczywistością, umiejętność trzeźwej oceny tego, co się wokół niej dzieje.

fot.:

Pet

ra B

urzo

BellevueSzeroko otworzyłam oczy na światło. Miałam wrażenie,

że ktoś zawył z bólu, jakiś zwierzęcy ryk, przedśmiert-na agonia. Wystraszona gapiłam się w sufi t i próbowałam znaleźć przyczynę tej grozy, zorientować się w tym, kiedy nagle uprzytomniłam sobie, że to ja zawyłam z bólu i jesz-cze ciągle wyję, choć usta są nieme, zamknię-te, a wargi suche i popękane. Serce waliło jak oszalałe, ale kiedy rozejrzałam się po pokoju, w s z y s t ko

wyglądało normalnie, jak to się mówi, wszystko było na swoim miejscu. Drago spał, śpiwór skopany na ziemię, pra-wa ręka za głową oparta o ścianę, za oknami ostre światło marsylskiego poranku. Tylko ja trzęsłam się i pociłam ze zgrozy, zdezorientowana nie mogłam złapać oddechu, kie-dy nagle wróciła ta myśl i uderzyłamnie z taką siłą, że aż zaparło mi dech w piersiach i zalała

mnie fala jeszcze silniejszego lęku. W tej chwili poję-łam podstawową prawdę o życiu, choć „pojęłam” to nie jest właściwe słowo, gdyż gdzieś w środku od zawsze to wiedziałam, czułam, a teraz nagle potra-fiłam to nazwać, ubrać w słowa, które dudniły mi w klatce piersiowej: w s z y s c y s i ę n i e n a w i -

d z i m y. Naraz dotarła do mnie ta prawda, poznanie czy raczej – objawienie, że na świecie jest sama nienawiść, że wydorośleć znaczy zrozumieć i przyjąć całą nienawiść świata wymierzo-ną przeciwko każdemu, a więc także przeciwko mnie.

Fragment powieści pt. Bellevue

Ivany Dobrakovovej.

Książkę można kupić na stoisku

nr139/D16

nagle uprzytomniłam sobie, że to ja zawyłam z bólu i jescze ciaglę wyję, choć usta są nieme

B fragment powieści

ilustracja: www.milewidziane.pl

Page 14: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

14 Słowackie klimaty 22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy

„Im bardziej zawiła staje się środkowoeuro-pejska historia, tym bardziej Pavol Rankov stara się uklasycznić swoją powieść. Szlachet-ność postaw i trwanie przy podstawowych wartościach przynosi bohaterom ocalenie. Natomiast przejrzystość języka i lekkość stylu chronią czytelników przed zagubieniem się w nieprzyjaznym świecie.To właśnie prostota jest główną siłą napisanej z epickim rozmachem debiutanckiej powieści Rankova – tej panoramy dziejów, na tle której rozgrywają się jednostkowe losy. Jest jednak coś, co rozbija tę klasyczność opowieści. To epizody, w których pojawiają się osoby odpo-wiedzialne za całe to polityczne zamieszanie – Miklós Horthy, Jozef Tiso, Klement Gottwald czy Alexander Dubček. Epizody absurdalne i jawnie groteskowe. Dzięki nim powieść na-biera dodatkowych rumieńców. Zdarzyło się pierwszego września jest podwójnym zwy-cięstwem literatury, która jednocześnie oca-

la i unieważnia. Ocala pamięć o pokoleniu, któremu przyszło żyć w heroicznych czasach, i próbuje unieważnić absurdy XX-wiecznej hi-storii”.

Maciej Robert, www.polityka.pl

„Mieszanina języków, religijny galimatias, kulturalny i obyczajowy tygiel, taka jest Eu-ropa Środkowa w 1938 roku, kiedy zaczyna się opowieść. Główni bohaterowie zmieniają imiona, nazwiska, wyznania i miejsca, ale za-wsze są wierni łączącej ich przyjaźni. A pięk-na Maria cały czas jest obecna w ich życiu. Urzeka też język powieści, zwłaszcza w pierw-szej części, kiedy kilkunastoletni chłopcy in-tuicyjnie porozumiewają się mieszaniną kilku języków, a czytelnik musi sięgać do przypi-sów, żeby zrozumieć rozmowy bohaterów.Potem w ich życiorysach pojawi się jeszcze

i niemiecki i rosyjski, a poszukiwanie tożsa-mości u żadnego z nich nie jest łatwe i bez-problemowe. Znakomita opowieść, niezwykła lekcja histo-rii, wielka polityka, która determinuje życie młodych ludzi. Dramatyczne, często tragicz-ne losy mieszkańców tego kawałka Europy, równocześnie duża dawka ironii, groteski, absurdu, niebanalnego humoru. Pojawiają się też postaci autentyczne: Jozef Tiso, Klement Gottwald czy Iwan Koniew. Najlepsza słowacka książka ostatnich lat, uhonorowana Europejską Nagrodą Literacką 2009 r. oraz Nagrodą Czytelników dziennika „SME””. Barbara Gawryluk, www.radiokrakow.pl

„Powieść Rankova wciąga od samego po-czątku. Historia chłopców, pochodzących z odmiennych kultur – Jan jest Czechem, Pe-ter Węgrem, a Gabriel Żydem – pokazuje, jak mimo często ogromnych różnic, innych war-tości i sposobów myślenia można corocznie spotykać się nad basenem w Levicach. Za centrum powieści można uznać Marię. To od niej wszystko się zaczyna i na niej całość się zamyka. I chociaż to ona uważana jest za przyczynę rywalizacji między bohaterami, z czasem zaczyna mieć poważną konkurent-kę – historię, która odciska silny ślad w życiu każdego z mężczyzn. W prozie Rankova za-chwyca wszystko: styl, sposób prowadzenia narracji, mnogość wątków, doskonała znajo-mość historii. Nie jest to jednak powieść ani krótka, ani łatwa, nie kończy się też pięknie. Warto po nią sięgnąć, by z nieco innej per-spektywy przyjrzeć się trudnym czasom, w których najmniejsze szanse na przetrwanie ma miłość”.

Joanna Figarska

Kiedy moja agentka literacka kilka lat temu proponowała wiedeńskiemu wydawnictwu powieść Stało się pierwszego września (albo kiedy indziej), odpisali jej, że wprawdzie re-cenzenci uważają poziom literacki powieści za wystarczająco dobry, lecz opisywane re-alia, fakty i wydarzenia z pewnością będą niezrozumiałe dla austriackiego czytelnika. Z Wiednia do Bratysławy jest 70 kilometrów, a powieść rozumieli czytelnicy w Macedonii, Chorwacji, Bułgarii i innych krajach byłego bloku wschodniego, które leżą dużo dalej od Bratysławy niż Wiedeń. Czyżby żelazna kur-tyna była niepokonaną kulturową barierą? Dopiero w zeszłym roku udało się wydać po-wieść po niemiecku, aczkolwiek jej tłumacz-ka pochodzi z byłego Berlina Wschodniego, a wydawca ma słoweńskie korzenie. Zatem pytanie, czy mentalny Mur Berliński jeszcze stoi, przynajmniej dla mnie pozostaje bez od-powiedzi.Václav Havel już w połowie lat 90. apelował do zachodnich polityków i intelektualistów, by nie nazywali postkomunistycznymi kra-jów, które kilka lat wcześniej uwolniły się od piętna komunizmu. Termin ten kojarzy się ze swego rodzaju próżnią – nie jest to ani komu-

V Pavol Rankov

nizm, ani demokracja. Poruszanie tej kwestii po dwudziestu latach mogłoby się wydawać anachroniczne. Ale skoro cieszymy się na Słowacji, że udało nam się po raz pierwszy wybrać prezydenta, który nie był członkiem partii komunistycznej (tylko raz się do niej zgłosił, w młodości, i go nie przyjęli!), to zna-czy, że komunizm jest stale obecny w naszych życiach. Skoro teczki komunistycznych służb bezpieczeństwa wciąż odgrywają dużą rolę w życiu publicznym krajów od Bałtyku po Bałkany, skoro byli donosiciele, czy nawet oficerowie służb specjalnych, mają wpływ na media, to znaczy, że czerwony totalitaryzm wprawdzie zbladł, nawet bardzo, ale w głębi jego jasny kolor wciąż lśni. Co możemy z tym zrobić? Czy nacjonalizm jest lekiem na komunizm? Oczywiście nie, te dwa wirusy potrafią współdziałać w śmier-cionośnej symbiozie. Wystarczy spojrzeć na prezydenta Putina, żeby wiedzieć, jak bardzo poważne może mieć ona skutki. To właśnie my, ludzie z postkomunistycznego świata, wi-dzimy te skutki najwyraźniej. Mam nadzieję, że nasze doświadczenie jakoś pomoże…

Pavol RankovTłum. Tomasz Grabiński

V Czy postkomunistyczny świat (nie)istnieje?

fot.:

Mila

n R

egec

V Poznać przez opowieśćŚredniego wzrostu mężczyzna ze stoickim spokojem podpisuje kolejne egzemplarze swojej książki. Lekko się uśmiecha, chętnie odpowiada na pytania czytelników. Każda osoba czekająca na autograf wie, że ten skromny pisarz to laureat Europejskiej Nagrody Literackiej 2009 i jeden z najpo-pularniejszych słowackich autorów.

Zanim jednak sięgnie się po jego powieść, warto zwrócić uwagę na zbiór opowiadań, który w Polsce ukazał się w 2011 roku. 19 historii, krążących wokół człowieka i jego codziennych wyborów, to doskona-ła rozgrzewka przed piękną opowieścią o przyjaźni, miłości i historii, którą można znaleźć na kartach Zdarzyło się pierwsze-go września... Prezentowanymi w zbiorze historiami potrafi zaskoczyć nawet naj-bardziej wymagającego czytelnika. Nagłe zwroty akcji, które całkowicie zmieniają sens czytanego opowiadania, doskonałe wykorzystanie roli przypadku, który kie-ruje bohaterami i znacząco wpływa na bieg wydarzeń, to główne wątki spajające ca-łość. Zaskakujące jest już pierwsze opo-wiadanie, gdzie narratorem wydaje się sam autor, który również ulega manipu-lacji. Mając świadomość, że nawet pisarz dał się „wystrychnąć na dudka”, czytelnik śmielej sięga po następne opowieści, bę-dące doskonałym świadectwem kondycji współczesnego człowieka i pokazujące, że nieważne jest to kim jesteśmy, ale jak po-trafimy radzić sobie ze swoimi słabościami i przeciwnościami losu. I czy wciąż mamy nadzieję, że mimo trudności uda nam się uratować samych siebie.

Joanna Figarska

SPOTKANIE Z AUTOREM ODBĘDZIE SIĘ PODCZAS WARSZAWSKICH TARGÓW KSIĄŻKI W SOBOTĘ 24 MAJA O GODZINIE 13.00 NA STOISKU KSIĄŻKOWYCH KLIMATÓW

fot.:

Joa

nna

Figa

rska

Page 15: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

15www.Słowackieklimaty.pl

„Nie miałem do tej pory przyjemności posiada-nia lekkiego pióra, w moim przypadku wszyst-ko to ciężka praca. Ale nie chwalę się tym ani nie narzekam – koniec końców, jeśli wynik pracy jest dobry, dla czytelnika nie ma zna-czenia, czy osiągnięto to w sposób lekki, łatwy i przyjemny, czy była to mozolna praca. Jeśli z kolei jest zły, nie pomoże to, że autor naha-rował się jak koń. Doświadczenie w pracy re-daktora czy korektora z pewnością nie szkodzi w przypadku własnego pisania, ale praw-

dę mówiąc, za bardzo też nie poma-ga – otóż o wiele łatwiej jest poprawiać innych niż siebie, a stylistyczna zręczność nie jest czymś najważniejszym podczas pi-sania. Podobnie jest z tłumaczeniem: nie jest to wcale łatwe zadanie, ale jednak łatwiej jest tłumaczyć z jednego języka na drugi niż, jak w trakcie pisania, z rzeczywisto-ści na język.Z pisaniem jest tak: piszę poprzez siebie, ale nie o sobie. Jestem tylko tą wrażliwą

emulsją na taśmie filmowej, na której światło zapisuje zewnętrzny obraz. Staram się, by emulsja była jak najbardziej wrażliwa, ale moja „realna” osoba nie odgrywa w tym procesie żadnej roli. Naturalnie czerpię z własnych doznań, spostrzeżeń, przeżyć – inaczej się nie da, ale chcę mówić o każdym i w imieniu wszystkich. O człowieku i w imie-niu ludzi”.

Pavel Vilikovský, fragment rozmowy

dla L’ubicy Suballyovej, „Pravda”, 20.02.2002

fot.:

And

rea

Kal

inov

a

Noc spakowała manatki. Zostawiła po sobie parę brudnozielonych

drzew, parę papierów nachodniku. Kasanovský patrzył na ze-garek. Nie żeby był nerwowy: to była jego chwila. Chwila, gdy wierzył, chwi-la, gdy nie wierzył. Braşov jest praw-dziwy, a więc i ona istnieje? Chwilę w ten sposób. Chwilę na odwrót: Braşov jest prawdziwy i właśnie taki,

zatem ona nie może ist-nieć. Wypróbowywał to, wyobrażał sobie; a że nie wierzył całko-wicie, bez zastrzeżeń, to tylko dlatego, że nie chciał oddać się na pa-stwę losu, bo ten, skur-wysyn jeden, chciał go jeszcze i teraz oszwabić; nie masz mnie, bo nigdy mnie nie miałeś. Udawa-łem; wsiadłem do pocią-gu, był prawdziwy, ru-szył i pojechał; siedzieli w nim ludzie, prawdziwi, rozmawiali, jedli, spali; krajobraz za oknem był prawdziwy, smugi na szy-

bie też. Ale właśnie dlatego, mówił sobie Kasanovský, nie da się, nie może tak być, że z samych faktów, i to aż tak uciążliwie materialnych, składałby się sen. Boże, jaki jestem stary, pomyślał. Ale wierzył. Były i takie chwile. Nieśmiało. Około piątej zaczynał robić się nerwowy. Musiał się hamować. Słyszał, jak za oknem jeżdżą trolejbusy. O wpół do szóstej, powiedział sobie. Trochę nie mógł się doczekać, trochę się bał. O wpół do szóstej wyszedł więc. Braşov istniał. Przed dworcem biegła szeroka ulica, pod kątem prostym odchodziła od niej inna. Wybrał tę prostopadłą. To intu-icja, ta głęboka, wewnętrzna; pamięć poprzednich żyć. Ta, która na przykład obudziła go przed Braşovem. To ona go teraz prowadziła. Albo po prostu zwabiły go dwa wysokie domy, któ-re stały na skraju prostopadłej ulicy. Wzdłuż ulicy rosły drzewa. Czesi by ją pewnie nazwali třída, aleja, nawet jeśli była tylko taka. Jak dla lalek. Dla dzie-ci. Po bokach oznaki istnienia osiedla. Kilka sklepów, naprędce wyrośnięta trawa, jeszcze bez kolaudacji. Tak, pro-wadziła go intuicja. Albo trakcje tro-lejbusów. Na kolejnym skrzyżowaniu, pomiędzy niskimi wiejskimi domami, na wysokości stoisk należących do targowiska zarośniętego suchym ziel-skiem bez wahania skręcił w prawo.

Fragment opowiadania pt. Romeo z epoki

realizmu socjalistycznego ze zbioru

Okrutny maszynista autorstwa Pavla Viliko-

vsky’ego. Przekład na język polski: Justyna

Wodzisławska. Książkę można kupić na

stoisku Książkowych Klimatów nr 139/D16

V Zabawa w teraźniejszość Czytelnik instynktownie usiłuje uporządko-wać pisarską wizję świata poprzez destylację poszczególnych motywów, tematów, wątków w taki sposób, aby ułożyły się w harmonijną całość. Jednak po-ć. Jednak po-Jednak po-stawienie pytania o motyw nadrzędny, który spajałby opo-wiadania Pavla Vili-kovský’ego w tomie Okrutny maszynista, okazałoby się ja-łowym zabiegiem analitycznym. Naj-cenniejsze walory poznawcze i este-tyczne tkwią bowiem w anarchistycznej różnorodności, do-strzegalnej zarówno na płaszczyźnie ga-tunkowej, jak i treściowej. Okrutny maszynista to w dużej mierze lite- lite-racki fotoplastykon, w którym mentalne ob-razy podróżującego Środkowoeuropejczyka nakładają się na panoramiczne przezrocza. Wielogodzinna podróż skłania do redefinicji własnej tożsamości w zetknięciu z żywiołem inności. Za najbardziej obfitującą w doświad-czenia interkulturowe można uznać podróż bohatera pierwszego opowiadania w towa-rzystwie Alberta Camusa, którego spostrze-żenia stanowią asumpt do refleksji nad mitem Syzyfa w wariancie środkowoeuro-pejskim. Pełniejszą wiwisekcję osobowości Środkowoeuropejczyka wnosi opowiadanie o wyprawie Kasanowskiego do Braszewa. Zobojętnienie na otoczenie, mrzonki i remi-niscencje oddalają inżyniera od świadomego

przeżywania tu i teraz. Zamiast homo viator pojawia się homo sovieticus. Obok dynamicznych ujęć narracyjnych nie brakuje statycznych. W jednolitej przestrzeni

rozgrywa się akcja trzech opowiadań, pęknięciu ulega natomiast struktura temporalna. Zakotwiczenie świata przedstawionego w przeszłości nie decyduje o nostalgicznym zabarwie-niu prozy autora Ostatniego konia Pompei. Przeszłość odznacza się bo-wiem niezwykle trwałym zasięgiem żywotności, nierozdzielnie stapiając się z teraźniejszością.Vilikovský nie rości sobie pretensji do bycia wiarygodnym kronikarzem swoich czasów, ani twórcą reportażu so-cjologicznego. P r z e d s t aw i a

on z dystansu słowacki koloryt lokalny w gro-teskowym kontekście ś r o d k o w o - e u r o -pejskim, nie stroniąc zarazem od ukazywania mechanizmów prowin-cjonalizmu mentalne-go. Erudycyjna ironia i cierpkie poczucie hu-moru konstruują ory-ginalny obraz świata po drugiej stronie Kar-pat. Nie pozostaje nam nic innego, jak przekonać się o tym na własne oczy!

Elżbieta Pietluch

B fragment opowiadania

Romeo z epoki realizmu socjalistycznego

Okrutny maszynista to w dużej mierze

literacki fotopla-stykon, w którym mentalne obrazy

podróżującego Środkowoeuropej-

czyka nakładają się na panoramiczne

przezrocza..

g Rzeczywistość a język

f Nie tylko pisarz

Pavel Vilikovský – jeden z najbardziej docenianych współczesnych pisarzy sło-wackich. Z wykształcenia historyk litera-tury i anglista, swoją przygodę z pisaniem rozpoczynał jako publicysta. Był redakto-rem wydawnictwa „Tatran”, pracował dla czasopism „Slovenské pohľady”, „Rombo-id” oraz „Reader’s Digest”. Prozaik i tłu-macz. W Polsce, w 2013 roku, nakładem Słowackich Klimatów ukazał się zbiór jego opowiadań Okrutny maszynista. Wcześniej polscy czytelnicy mogli spotkać się z jego twórczością dzięki książkom Ostatni koń Pompei (wyd. Pogranicze) oraz Wiecznie zielony (wyd. Towarzystwo Słowaków w Polsce). Proza Vilikovskiego oscyluje wokół czło-wieka jako jednostki, próbującej odnaleźć się we współczesnym świecie. Autor duży nacisk kładzie także na znaczenie używa-nych słów, nie pozbywając się jednak wąt-pliwości, czy „słowo” może być nośnikiem wszelkich znaczeń. Sposób prowadzenia narracji oraz oryginalna koncepcja jego dzieł sprawiają, że uznaje się go za przed-stawiciela współczesnej słowackiej litera-tury postmodernistycznej. Oprócz pisania, Vilikovský zajmuje się także tłumaczeniem dzieł angielskich i amerykańskich autorów, m.in. Jamesa Aldridge’a , Williama Faulk-nera, Josepha Conrada, Virginii Woolf czy Kurta Vonneguta. Zwycięzca prestiżowej słowackiej nagrody Anasoft Litera w 2006; w tym roku ponow-nie znajduje się w jej finale.

Joanna Figarska

Page 16: Czeskie Klimaty - Słowackie Klimaty - Greckie Klimaty

16 Słowackie klimaty 22 – 25 majawarszawskie targi książkiStadion narodowy

pod honorowym patronatem Małżonki Prezydenta RP Pani Anny Komorowskiej

S o s n o w i e c

miejsce: Hala Widowiskowo-SportowaSpodek, Katowice

21 – 23 listopada 2014

KsiążkiTargiw Katowicach

Spotkaj autorów Twoich ulubionych książek

Zapraszamy!

OrganizatOrzy: www.targiksiazki.eu

Kontakt:Anna Szwedkowicz - Menadżer Projektu tel. 32 78 87 545. kom.510 031 696 e-mail: [email protected]

reklama

Już po raz 24 odbył się w Bratysławie pre-stiżowy międzynarodowy przegląd autor-skich ilustracji książek dla dzieci i młodzie-ży – „Biennale Ilustracji Bratysława” (BIB).BIB organizowane jest w każdy rok niepa-rzysty i wśród wystaw sztuki poświęconej dzieciom jest bardzo prestiżową i jedyną tego typu imprezą na świecie. Za każdym razem uczestniczą w niej najwięksi artyści i znawcy dziedziny sztuki, jaką jest ilustra-cja. Podczas przeglądów przyznawane są następujące nagrody: Grand Prix, pięć Zło-tych Jabłek i pięć Plakietek. Okazyjnie wy-różnia się także wydawnictwa. W tej edycji zostały nagrodzone wydawnictwa z Czech, Gwatemali, Indonezji i Chile. Międzynarodowe jury w 2013 roku nagro-dziło reprezentantów Chin, Japonii, Korei Południowej, Meksyku, Słowacji, Niemiec, Austrii i Hiszpanii. Główną nagrodę Grand Prix uzyskały wówczas dwie ilustratorki ze Szwajcarii: Evelyne Laube i Nina Wehrle za prace do książki Wieki Potop. Podczas two-rzenia ilustracji do klasycznej biblijnej historii wykorzysta-ły prostą czarno-białą kolo-rystykę, która w połączeniu z pracochłonnym drobnym rysunkiem i bogactwem motywów o silnej dawce ekspresji potrafi wciągnąć w swój świat każdego oglądającego. Wystawiane na BIB prace są bardzo różnorodne: do-słowne, oszczędne, czasem zgeome-tryzowane; stylizowane na rysunek dziec-ka lub tradycyjny dla danego kraju rodzaj rysunku; są wśród nich prace symbolicz-

Poczytaj w oryginaleVladimír Balla to jeden z niekwestionowa-nych i najwybitniejszych współczesnych sło-wackich pisarzy. Jego proza charakteryzuje się konkretnością, naturalizmem, a czasami wręcz brutalnością. Proste historie ,opowia-dania, których bohaterem może stać się każ-dy z nas, stały się jednymi z najpopularniej-szych nie tylko w rodzimej Słowacji. Podczas Warszawskich Targów Książki, które po raz drugi odbędą się na stadionie narodowym, na stoisku Książkowych Klimatów (139/D16) będzie można za-kupić zbiory opowiadań słowackiego autora za-równo w polskim jak i w ojczystym języku Balli. Dla miłośników mocnej prozy przygo-towane będą specjale zestawy.

Nie tylko Balla...Oprócz dzieł Balli na stoisku Książkowych

ne i surrealistyczne. Bez względu jednak na konwencję i technikę (gwasz, pastel, ekolina, kolaż, techniki własne) na pierwszy plan wy-suwa się kolorystyka prezentowanych ilustra-cji – od zestawień trzech – czterech kolorów, poprzez pastele, aż po nasycone, wyszuka-ne gamy barw kojarzących się ze starymi wydawnictwami. Wśród ekspozycji można zobaczyć także dzieła wyłącznie walorowe – rysunek ołówkiem, piórkiem czy grafiki warsztatowe. Ozdobą wystawy są ilustracje, z których emanuje radość i zamiłowanie ich twórców do wykonywanej przez siebie pracy.

(mp)

Biennale Ilustracji Bratysława 2013

Co nieco o literaturze słowackiej Klimtów będzie można kupić także książki in-

nych słowackich pisarzy. Warto zwrócić uwagę na wznowienie popularnego w PRL-u tomu opo-wiadań i legend, pochodzących z ziem polskich, łużyckich, czeskich i słowackich. Książka Śpie-wająca Lipka przeznaczona dla najmłodszych czytelników, zaciekawi zapewne także starszych czytelników. Tak samo jak cudowna bajka Kri-sty Bendovej pt. Małpeczki z naszej półeczki to opowieść o braciach, którzy w prezencie dostają pluszowe małpki. Frycek i Jupko stają się ważnymi członkami rodziny i przeżywają wspólnie z nią całą masę przygód. Pewne-go dnia zapodziewają się. Wszyscy krewni i przyjaciele znoszą chłopcom nowe małpki, dla których ci wymyślają nie tylko imiona, ale

nawet własne języki. Dla starszego miłośnika sło-wackiej literatury doskonałą pozycją będzie książka Strefa entuzjazmu. Jest to błyskotli-wa próba zrekonstruowania pewnego okresu historycz-nego. Autor, Józef Bansaś, z wielką dokładnością poka-zuje codzienność Słowaków żyjących w czasie Praskiej Wiosny.

Joanna Figarska