185
1 MORRIS DESMOND ZACHOWANIA INTYMNE ( PRZEŁOŻYŁ PAWEŁ PRETKIEL) SCAN-DAL 

Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 1/185

1

MORRIS DESMOND

ZACHOWANIA INTYMNE 

( PRZEŁOŻYŁ PAWEŁ PRETKIEL)

SCAN-DAL 

Page 2: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 2/185

2

WSTĘP

Intymność  oznacza bliskość, i od razu muszę  wyjaśnić, że traktuję  to dosłownie.

Zgodnie z moją  terminologią  akt intymności dokonuje się  zawsze wtedy, gdy dwie osobywchodzą  ze sobą  w kontakt cielesny. Niniejsza książka dotyczy natury tego kontaktu, czy

będzie to uścisk dłoni czy zespolenie miłosne, poklepanie po plecach, uderzenie w twarz,

wykonanie manikiuru czy też  interwencja chirurgiczna. Każdemu fizycznemu kontaktowi

dwojga ludzi towarzyszy coś szczególnego i właśnie to coś postanowiłem przestudiować.

Stosuję metodę zoologa ze specjalnością etologa, zwłaszcza w zakresie obserwacji i

analizy zachowań zwierząt. Tu ograniczam się do zwierzęcia ludzkiego -postawiłem sobie za

zadanie obserwowanie tego, co robią ludzie. Nie tego, co mówią -nawet gdy mówią -o tym,

co robią, lecz jedynie tego, co rzeczywiście robią.

Metoda jest dość prosta -korzystanie z własnych oczu -ale zadanie nie jest tak łatwe,

 jak się wydaje. Mimo samodyscypliny nieustannie narzucają  się nam pewne słowa i z góry

wyrobione sądy. Dorosłemu człowiekowi z trudnością  przychodzi obserwowanie

 jakiegokolwiek zachowania ludzkiego tak, jakby widział je po raz pierwszy, ale tak właśnie

musi postępować  etolog, jeśli ma wnieść  coś nowego do rozumienia zagadnienia. Problem

 jest oczywiście tym trudniejszy, im bardziej znajome i zwyczajne jest dane zachowanie;

ponadto, im bardziej intymne jest dane zachowanie, tym bardziej jest ono nacechowane

emocjonalnie, i odnosi się to nie tylko do uczestników, lecz tak że do obserwatora.

Być  może dlatego tak mało było dotąd badań  nad zwyczajną  ludzk ą  intymnością,

mimo że są one tak ważne i ciekawe. Dużo wygodniej jest studiować  coś tak odległego od

ludzkich spraw jak, powiedzmy, zachowanie pandy wielkiej związane z pozostawianiem

przez nią  śladów węchowych na danym terytorium albo też zachowanie zielonego acouchi

związane z zagrzebywaniem pożywienia. Jest to łatwiejsze niż obiektywne i naukowe badanie

czegoś tak "dobrze znanego" jak obejmowanie się ludzi, matczyny pocałunek czy pieszczoty

kochanków. W coraz bardziej zatłoczonym i bezosobowym środowisku społecznym coraz

istotniejsze staje się jednak ponowne rozważenie, jak ą wartość mają bliskie stosunki osobiste,

a co za tym idzie postawienie sobie rozpaczliwego pytania, "co się  stało z miłością?".

Biologowie nie kwapią  się do używania słowa "miłość", jakby odzwierciedlało ono jedynie

 jakiś  romantyzm uwarunkowany kulturowo. Tymczasem miłość  jest faktem biologicznym.

Związane z nią  subiektywne, emocjonalne radości i cierpienia są  może głęboko ukryte i

tajemnicze, a przez to trudno dostępne dla badań naukowych, ale zewnętrzne znaki miłości i

Page 3: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 3/185

3

związane z nią działania dają się łatwo obserwować; nie istnieje więc powód, dla którego nie

można by ich badać, tak jak bada się każdy inny rodzaj zachowania.

Mówi się niekiedy, że próba wyjaśnienia, czym jest miłość, prowadzi do wniosku, że

właściwie miłość nie istnieje, ale sąd taki jest zupełnie nie uzasadniony. W pewnym sensie

ubliża to miłości, gdyż sugeruje, że nie wytrzymuje ona próby oglądu w jaskrawym świetle,

niczym starzejąca się, ukryta pod makijażem twarz. Ale w dynamicznym procesie tworzenia

się  silnych więzi między dwojgiem ludzi nie ma nic złudnego. Jest to coś, co dzielimy z

tysiącami innych gatunków zwierząt i co przejawia się w relacjach rodzice-dzieci, w relacjach

seksualnych i w bliskich związkach między przyjaciółmi.

Nasze intymne spotkania odbywają  się  przy udziale czynników werbalnych,

wzrokowych, a nawet węchowych, ale nade wszystko -kochanie polega na dotykaniu i

kontakcie cielesnym. Często mówimy o tym, w jaki sposób mówimy, i nierzadko usiłujemy

zobaczyć, w jaki sposób widzimy, ale nie wiadomo dlaczego rzadko dotykamy sposobu, w

 jaki dotykamy. Być może dotyk jest czymś tak elementarnym -często nazywany bywa matk ą 

zmysłów -że mamy skłonność  to traktowania go jako czegoś oczywistego. Niestety, prawie

niezauważenie staliśmy się  coraz mniej dotykalni, coraz bardziej oddaleni od siebie, a tej

niedotykalności fizycznej towarzyszy dystans psychiczny. Wygląda to tak, jakby współczesny

mieszkaniec miasta włożył na siebie uczuciową zbroję i trzymając delikatną jak aksamit ręk ę 

w żelaznej rękawicy, poczuł się uwięziony i oderwany od uczuć nawet swoich najbliższych

towarzyszy.

Nadszedł czas, by dokładniej przyjrzeć  się  tej sytuacji. Czyniąc to, postaram się nie

wyrażać swoich własnych opinii, lecz opisać zachowanie tak, jak jawi się ono obiektywnemu

oku zoologa. Ufam, że fakty przemówią  same za siebie, i to na tyle wyraźnie, że czytelnik

sam będzie mógł wyciągnąć własne wnioski.

Page 4: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 4/185

4

1.  KORZENIE INTYMNOŚCI

Dorosła istota ludzka może porozumiewać  się  ze mną wieloma różnymi sposobami.

Mogę przeczytać  to, co ktoś napisze, usłyszeć wypowiedziane przez kogoś słowa, usłyszeć czyjś  śmiech lub płacz, dostrzec wyraz na czyjeś  twarzy, obserwować  czyjeś  działanie,

wyczuć  zapach używanych przez kogoś  kosmetyków i poczuć  czyjś  uścisk. W mowie

codziennej tego rodzaju interakcje można określić  jako "nawiązywanie kontaktu" lub

"utrzymywanie kontaktu", mimo że tylko ostatnia z nich rzeczywiście odnosi się do kontaktu

cielesnego. Pozostałe należą do kategorii działań na odległość. Używanie wyrazu "kontakt" w

odniesieniu do takich czynności jak pisanie, mówienie czy sygnalizacja wzrokowa jest

obiektywnie biorąc dziwne, a zarazem dość pouczające. Można by z tego wnosić, że kontakt

cielesny uznajemy za podstawową formę komunikowania się.

Istnieją  jeszcze inne tego rodzaju przykłady. Często używamy takich określeń  jak

"wstrząsające doświadczenia", "boleśnie dotknąć", "zranione uczucia" czy wreszcie "trzymać 

kogoś  za twarz". W żadnym z tych wyrażeń  nie chodzi o jakikolwiek wstrząs, dotknięcie,

ranę  czy trzymanie w sensie fizycznym, ale nie ma to, jak się  zdaje, żadnego znaczenia.

Metafory ze sfery kontaktu fizycznego pozwalają  adekwatnie wyrażać  rozmaite uczucia

występujące w różnych kontekstach.

Można to wyjaśnić dość prosto. We wczesnym dzieciństwie, zanim nauczyliśmy się 

mówić  czy pisać, dominował kontakt cielesny. Największe znaczenie miał bezpośredni

związek cielesny z matk ą, co pozostawiło w nas swój trwały ślad. Jeszcze wcześniej, w łonie

matki, zanim nauczyliśmy się widzieć czy wąchać, nie mówiąc już o mówieniu czy pisaniu,

fizyczny związek z matk ą  decydował o naszym życiu. Chcąc zrozumieć  wiele dziwnych i

często pełnych zahamowań  sposobów nawiązywania wzajemnych kontaktów fizycznych w

życiu dorosłym, musimy cofnąć  się  do początku, kiedy byliśmy zaledwie embrionami w

ciałach naszych matek. Ta właśnie rzadko dostrzegana intymność w łonie matki pomoże nam

zrozumieć  intymność  okresu dzieciństwa, którą  zwykle uważamy za oczywistą. Przejawy

intymności dziecięcej, zbadane na nowo i ujrzane świeżym okiem, pomogą nam zrozumieć 

przejawy intymności w życiu dorosłym, które tak często intrygują  nas, wprawiają  w

pomieszanie, a nawet zakłopotanie.

Pierwszymi wrażeniami, które odbieramy jako istoty żywe, są  odczucia związane z

intymnym kontaktem fizycznym -pławieniem się  w bezpiecznym zaciszu ścian macicy.

Dlatego też na tym etapie pobudzenie rozwijającego się systemu nerwowego przybiera formę 

Page 5: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 5/185

5

zmieniających się doznań związanych z dotykiem, naciskaniem i ruchem. Cała powierzchnia

skóry nie narodzonego jeszcze dziecka zanurzona jest w ciepłych wodach płodowych. W

miarę  jak dziecko rośnie, jego powiększające się  ciałko coraz mocniej naciska na narządy

matki, a miękki uścisk otaczającego je matczynego łona z każdym mijającym tygodniem staje

się  silniejszy. Ponadto, w ciągu całego tego okresu rozwijające się dziecko poddawane jest

rozmaitym naciskom związanym z rytmicznym oddechem matki i łagodnymi, regularnymi

ruchami kołyszącymi, wywołanymi jej chodzeniem.

Pod koniec ciąży, w ciągu trzech miesięcy poprzedzających poród, dziecko potrafi już 

słyszeć. Wciąż  jeszcze nie ma ono nic do oglądania, posmakowania lub powąchania, ale w

ciemnościach matczynego łona dobrze rozpoznaje wszelkiego rodzaju odgłosy. Gdy w

pobliżu brzucha matki powstanie jakiś  głośny i ostry dźwięk, niepokoi on znajdujące się 

wewnątrz dziecko, które zaczyna się wtedy poruszać. Ruch ten można łatwo zarejestrować za

pomocą odpowiednio czułych przyrządów, a bywa on na tyle silny, że matka sama jest w

stanie go wyczuć. Oznacza to, że w tym okresie przedporodowym dziecko niewątpliwie

słyszy bicie serca matki, czyli siedemdziesiąt dwa uderzenia na minutę. Ulegnie to wpojeniu

 jako główny dźwiękowy sygnał życia w łonie matki.

Są  to więc nasze pierwsze rzeczywiste doświadczenia życiowe -otaczający nas

zewsząd ciepły płyn i pełny uścisk, kołysanie się w rytmie poruszającego się ciała i dźwięk

rytmicznych uderzeń pulsującego serca. Nasza przedłużona ekspozycja na te doznania, przy

braku innych konkurencyjnych bodźców, wyciska na naszych umysłach trwały ślad, który

kojarzy się z bezpieczeństwem, wygodą i bezczynnością.

Ten stan wewnątrzmacicznej błogości brutalnie i gwałtownie przerywa chyba

najbardziej traumatyczne doświadczenie życiowe, jakim są narodziny. W ciągu kilku godzin

macica zamienia się  z przytulnego gniazdka w naprężający się  i uciskający umięśniony

worek, największy i najsilniejszy mięsień ciała ludzkiego -nawet w porównaniu z bicepsami

sportowca. Łagodny uścisk, który odczuwało się jako miłe objęcie, staje się teraz miażdżącym

zaciskiem. Nowo narodzone niemowlę nie prezentuje na powitanie szczęśliwego uśmiechu,

lecz napiętą, wykrzywioną  twarzyczk ę  doprowadzonej do ostateczności ofiary tortur. Jego

płacz -jak że słodka muzyka dla uszu niecierpliwie oczekujących rodziców -jest w gruncie

rzeczy dzikim krzykiem strachu, będącego skutkiem nagłej utraty intymnego kontaktu

cielesnego.

W chwili narodzin dziecko wygląda jak sflaczały, miękki i wilgotny worek, ale niemal

natychmiast wciąga powietrze i wykonuje pierwszy oddech. Pięć  czy sześć  sekund później

zaczyna płakać. Jego główka, nóżki i ramionka zaczynają poruszać  się coraz energiczniej i

Page 6: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 6/185

6

przez następne trzydzieści minut kontynuuje swój protest w postaci nieregularnych napadów

gwałtownych ruchów kończyn, chwytania, grymasów i wrzasków, by wreszcie, całkowicie

wyczerpane, zapaść w długi sen.

Na pewien czas dramat przycicha, ale po przebudzeniu się  dziecko wymaga wiele

opieki, intymności i kontaktów z matk ą, które mogłyby mu zrekompensować  utracone

wygody łona. Matka lub osoby, które ją  w różny sposób wspomagają, dostarczają  owych

substytutów macicy. Najbardziej oczywistym z nich jest zastąpienie uścisku łona uściskiem

matczynych ramion. Idealne objęcie matczyne otacza noworodka ze wszystkich stron,

stwarzając mu kontakt z matk ą jak największą powierzchnią ciała, nie utrudniając mu jednak

oddychania. Istnieje ogromna różnica między obejmowaniem a zwykłym trzymaniem

dziecka. Niewprawny dorosły, który trzyma dziecko tak, że nie zapewnia mu kontaktu z

własnym ciałem, wkrótce przekona się, jak drastycznie ogranicza to wartość  tej czynności

 jako środka dającego poczucie komfortu. Matczyna pierś, ramiona i ręce muszą  doskonale

odtwarzać utracone łono, w którym do niedawna nurzał się noworodek.

Czasami samo objęcie nie wystarcza. Potrzebne są  inne elementy przypominające

łono. Matka zaczyna bezwiednie kołysać delikatnie dziecko z boku na bok. Działa to bardzo

kojąco, ale jeśli nie przynosi skutku, matka wstaje i zaczyna przechadzać się z wolna tam i z

powrotem, kołysząc dziecko w ramionach. Od czasu do czasu może też unieść  je lekko do

góry. Wszystkie te przejawy intymności uspokajają płaczącego noworodka, a to dlatego, że w

 jakiś  sposób powtarzają  chyba niektóre rytmy, jakie odbierało dziecko w łonie matki.

Najpewniej skutecznie naśladują one delikatne ruchy kołyszące, jakie odczuwało, gdy matka

chodziła. Jest w tym jednak pewne ale, to mianowicie, że rytm kołysania jest znacznie

wolniejszy niż rytm normalnego chodzenia. Co więcej, "noszenie dziecka na rękach" odbywa

się  tak że w tempie znacznie wolniejszym niż  tempo przeciętnego zwykłego przechadzania

się.

Ostatnio przeprowadzono pewne doświadczenia, aby ustalić, jakie jest idealne tempo

kołysania dziecka w kołysce. Przy bardzo wolnych lub bardzo szybkich rytmach ruchy te

miały niewielki lub nie miały żadnego wpływu kojącego, ale gdy mechaniczna kołyska

została ustawiona na rytm od sześćdziesięciu do siedemdziesięciu przechyleń  na minutę,

następowała wyraźna zmiana, a obserwowane niemowlęta natychmiast się uspokajały i mniej

płakały. Chociaż  matki w różnym tempie kołyszą  swoje dzieci w ramionach, typowa

częstotliwość  kołysania jest niemal identyczna z częstotliwością  stosowaną  w omawianych

doświadczeniach, a tempo, w jakim chodzimy, nosząc dziecko na ręku, tak że jest zbliżone.

Page 7: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 7/185

7

Natomiast przeciętna prędkość  chodzenia w normalnych warunkach zwykle przekracza sto

kroków na minutę.

Dlatego wydaje się, że jakkolwiek te działania uspokajające mogą przynosić ukojenie,

gdyż  naśladują  ruchy kołyszące, jakie dziecko odczuwa w łonie matki, ich tempo wymaga

 jakiegoś innego wyjaśnienia. Poza chodzeniem matki nie narodzone dziecko odbiera jeszcze

dwa rodzaje doznań o charakterze rytmicznym: ciągłe unoszenie się i opadanie piersi matki

podczas oddychania i stałe uderzenia jej serca. Rytm oddychania -od dziesięciu do czternastu

wdechów na minutę -jest zbyt wolny, aby mógł mieć  jakieś znaczenie, natomiast rytm bicia

serca -około siedemdziesięciu uderzeń na minutę -to chyba właśnie to, o co chodzi. Wydaje

się, że ten właśnie rytm, czy się go słyszy czy też wyczuwa, jest najistotniejszym czynnikiem

kojącym, żywo przypominając noworodkowi utracony raj, jakim było matczyne łono.

Istnieją jeszcze dwa fakty uzasadniające ten pogląd. Po pierwsze, zarejestrowane bicie

serca, odtwarzane niemowlęciu z naturalną  prędkością, również działa uspokajająco, nawet

przy braku jakichkolwiek ruchów kołyszących czy bujających. Gdy ten sam dźwięk odtwarza

się  szybciej, w tempie ponad stu uderzeń  na minutę, a więc w tempie chodu, przestaje on

działać  uspokajająco. Po drugie; jak pisałem w  Nagiej małpie, obserwacje wykazały, że

ogromna większość matek trzyma niemowlę, opierając jego główk ę o lewą pierś, w pobliżu

serca. Świadomie czy nie matki umieszczają  więc uszy swoich dzieci jak najbliżej źródła

dźwięku -bijącego serca. Dotyczy to zarówno matek prawo-jak i lewo-ręcznych, dlatego też 

bicie serca jest chyba jedynym wyjaśnieniem adekwatnym do faktów.

Można to łatwo wykorzystać  dla celów handlowych -wyprodukować  mianowicie

mechaniczną kołysk ę poruszającą się z prędkością odpowiadającą biciu serca lub wyposażoną 

w małe urządzenie odtwarzające -odpowiednio wzmocnione -zarejestrowane bicie serca.

Model de luxe, łączący obie funkcje, byłby niewątpliwie jeszcze skuteczniejszy, a niejedna

udręczona matka mogłaby po prostu włączyć takie urządzenie i odprężyć się, gdy tymczasem

przyrząd automatycznie i niezawodnie usypiałby dziecko, podobnie jak automatyczna pralka

skutecznie pierze ubranka niemowlęcia.

Urządzenia takie zapewne wkrótce się pojawią  i niewątpliwie będą wielce pomocne

dla zapracowanych współczesnych matek, jednak ich nadużywanie niesie ze sobą  pewne

niebezpieczeństwo. To prawda, że mechaniczne uspokajanie jest czymś  lepszym niż  jego

brak, zarówno dla nerwów matki jak dobrego samopoczucia dziecka, a jeśli z powodu

nadmiaru czasochłonnych obowiązków matka nie ma innych możliwości, uspokajanie takie

 jest pożądane. Ale istnieją  dwa powody, dla których tradycyjne uspokajanie przez matk ę 

będzie zawsze lepsze niż jego mechaniczny substytut. Po pierwsze, matka dokonuje czegoś 

Page 8: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 8/185

8

więcej, niż potrafiłaby kiedykolwiek zrobić maszyna. Jej działania uspokajające są bardziej

złożone i mają w sobie pewne cechy, o których jeszcze będziemy mówić. Po drugie, intymny

związek między matk ą a dzieckiem, który występuje zawsze, gdy matka pociesza je, nosząc,

obejmując i kołysząc, stwarza podstawę przyszłych silnych więzi między nimi. To prawda, że

w ciągu pierwszych kilku miesięcy życia niemowlę  reaguje pozytywnie na każdego

przyjaźnie nastawionego dorosłego. Chętnie przyjmuje ono każdy przejaw intymności od

innych osób, bez względu na to, kim one są. Jednak że przed upływem roku dziecko uczy się,

kim jest jego matka, i zaczyna odrzucać przejawy intymności ze strony obcych. Wiadomo, że

zmiana ta u większości niemowląt zachodzi mniej więcej w piątym miesiącu życia, ale nie

zachodzi ona nagle, a poszczególne niemowlęta bardzo znacznie różnią się w tym względzie

między sobą. Dlatego trudno przewidzieć  moment, w którym niemowlę  zacznie reagować 

selektywnie na własną matk ę. Jest to okres o podstawowym znaczeniu, gdyż od bogactwa i

intensywności kontaktów cielesnych między matk ą  a niemowlęciem w tym czasie będzie

zależała siła i jakość ich późniejszej więzi.

Rzecz jasna, zbyt częste uciekanie się do mechanicznych matek w tym kluczowym

okresie może być  szkodliwe. Niektóre matki uważają, że dziecko przywiązuje się  do nich,

ponieważ dostarczają mu one pożywienia i innych podobnych dóbr, naprawdę jednak tak nie

 jest. Obserwacje dzieci pozbawionych matek i doświadczenia z małpami wykazały niezbicie,

że czułe przejawy intymności, których źródłem jest delikatne ciało matki, tak istotne w

tworzeniu podstawowej więzi, mają też wielki wpływ na pozytywne zachowania społeczne w

dalszym życiu. W owych krytycznych kilku miesiącach życia nie można przesadzić  w

nacechowanych miłością  kontaktach cielesnych; matka, która ignoruje ten fakt, boleśnie

przekona się  o tym później, podobnie jak jej dziecko. Trudno zrozumieć  ten wypaczony, a

pokutujący jeszcze w naszej cywilizowanej kulturze pogląd, głoszący, że płaczące dziecko

lepiej zostawić samo sobie, aby "nie zdobyło nad nami przewagi".

Należy jednak pamiętać, że gdy dziecko podrośnie, sytuacja się  zmienia. Bywa, że

matka wykazuje nadopiekuńczość  i hamuje dziecko właśnie wtedy, gdy powinno się  ono

usamodzielniać i uniezależniać. Najgorsze możliwe wypaczenie polega na tym, że matka jest

niedostatecznie opiekuńcza, rygorystyczna i wymagająca wobec niemowlęcia, a potem staje

się  nadopiekuńcza i przesadnie lgnie do dziecka, gdy jest ono starsze. Jest to całkowite

odwrócenie naturalnego porządku, według którego tworzy się więź, a niestety w dzisiejszych

czasach taka kolej rzeczy nie należy do rzadkości. Gdy starsze dziecko lub nastolatek

"buntuje się", można przypuszczać, że gdzieś  w tle tkwi ów wypaczony wzorzec

Page 9: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 9/185

9

wychowania. Niestety, gdy to już  się  stało, często jest za późno, by naprawić  wcześniej

wyrządzone zło.

Naturalna kolejność, jak ą  tu opisałem -najpierw miłość, a potem wolność  -ma

podstawowe znaczenie nie tylko u człowieka, ale u wszystkich wyższych naczelnych. Matki

małp zwierzokształtnych i człekokształtnych utrzymują ze swoim potomstwem nieprzerwany

intymny kontakt cielesny przez wiele tygodni po urodzeniu. Jest to o tyle łatwiejsze, że

małpie noworodki są  silne i mogą  samodzielnie na długo uczepiać  się  matek. Noworodki

wielkich małp człekokształtnych, takich jak goryle, potrzebują  nieraz kilku dni, by móc

skutecznie uczepić  się matki, ale później, pomimo swej wagi, potrafią  to robić z niezwykłą 

wytrwałością. Mniejsze małpy zwierzokształtne robią  to od chwili narodzin; sam kiedyś 

widziałem, jak rodząca się właśnie małpka kurczowo trzymała się  już ciała matki, podczas

gdy tylna część jej ciałka tkwiła jeszcze w macicy.

Ludzki noworodek nie jest tak sprawny fizycznie. Ma on słabsze ramionka, a krótkie

paluszki u nóg nie są  chwytne. Matka ludzka ma więc z tym większy problem. W ciągu

pierwszych miesięcy to właśnie na niej spoczywają  wszelkie działania mające na celu

utrzymanie cielesnego kontaktu z dzieckiem. Zachowały się jedynie szczątki odziedziczonego

po przodkach niemowlęcego wzorca czepiania się, co stanowi elementarną pozostałość dawno

minionej, ewolucyjnej przeszłości, ale nawet one nie mają  dziś  żadnego praktycznego

zastosowania. Utrzymują  się  tylko przez nieco ponad dwa miesiące po porodzie i znane są 

 jako odruch chwytania i odruch Moro.

Odruch chwytania pojawia się  wcześnie, gdyż  już  sześciomiesięczny płód posiada

silny chwyt. Zaraz po urodzeniu stymulacja dłoni skutkuje mocnym zaciśnięciem rączki, a

chwyt jest na tyle silny, że dorosły może dzięki niemu unieść do góry całe ciałko noworodka.

Jednak że -nie tak jak u młodej małpki -owo uczepienie się nie trwa długo.

Odruch Moro można zademonstrować, zdecydowanie i szybko opuszczając dziecko

na niewielk ą odległość ku ziemi -jakby imitując upuszczanie -jednocześnie podtrzymując je

od spodu. Ramionka noworodka gwałtownie wyciągają  się  wtedy do przodu, przy czym

rączki są  otwarte, a paluszki szeroko rozpostarte. Potem ramionka znów się  zamykają, jak

gdyby usiłowały objąć  coś  konkretnego. Widać  tu wyraźnie ewolucyjny ślad czynności

czepiania się występującej u naczelnych, którą tak sprawnie i skutecznie posługuje się każda

zdrowa młoda małpka. Niedawno przeprowadzone badania demonstrują to jeszcze wyraźniej.

Gdy niemowlę czuje, że się je upuszcza, a jednocześnie trzyma się je za rączki i pozwala się 

chwytać, jego pierwszą reakcją nie jest wyrzucenie ramionek do przodu, poprzedzające ruch

obejmowania, lecz natychmiastowe silne uczepienie się. T o samo zrobiłaby przestraszona

Page 10: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 10/185

10

młoda małpka, gdyby trzymając w lekkim uchwycie futerko odpoczywającej matki, poczuła,

że zaniepokojona czymś matka nagle zerwała się  na nogi. Małpie niemowlę w identyczny

sposób zacisnęłoby swój chwyt, przygotowując się  do szybkiego przeniesienia się  wraz z

matk ą w bezpieczne miejsce. Przed upływem ósmego tygodnia życia niemowlę  ludzkie ma

 jeszcze w sobie tyle z małpy, że może demonstrować pozostałości tej reakcji.

Jednak że z punktu widzenia matki ludzkiej te "małpie" reakcje stanowią przedmiot

 jedynie akademickiego zainteresowania. Mogą one zaciekawić zoologów, ale w praktyce w

żaden sposób nie ułatwiają rodzicom ich zadań. Jak więc należy postępować w tej sytuacji?

Istnieje kilka możliwości. W tak zwanych społeczeństwach pierwotnych w ciągu pierwszych

miesięcy życia niemowlę pozostaje na ogół niemal w stałym kontakcie z ciałem matki. Gdy

matka odpoczywa, dziecko pozostaje w jej rękach lub też w rękach jakiejś innej osoby. Gdy

matka śpi, dziecko znajduje się na tym samym posłaniu. Gdy matka pracuje lub znajduje się 

w ruchu, dziecko jest do niej solidnie przywiązane. W ten sposób zapewnia mu ona niemal

nieustanny kontakt charakterystyczny dla innych naczelnych. Matki społeczeństw

cywilizowanych nie są w stanie w całej rozciągłości stosować się do tych zasad.

Jedną z możliwości jest szczelne zawinięcie dziecka w pieluszki i w becik. Jeśli matka

nie może zapewnić  dziecku w każdej godzinie dnia i nocy błogiego uścisku swoich ramion

czy ścisłego kontaktu ze swoim ciałem, może ona przynajmniej dostarczyć  mu błogiego

uścisku gładkiej i miękkiej materii, która jest środkiem zastępującym wnętrze utraconego

łona. Zwykle myślimy o ubieraniu noworodków jako o metodzie zapewnienia im ciepła, ale

chodzi tu o coś więcej. Równie ważny jest "uścisk" materiału, w który zawinięte jest dziecko i

który wchodzi w kontakt z powierzchnią jego ciałka. Toczą się jednak ożywione dyskusje nad

tym, czy owo owinięcie powinno być ścisłe czy luźne. Opinie o tym, jak szczelne winno być 

owo postnatalne łono z materiału, znacznie różnią się w poszczególnych kulturach.

W dzisiejszym świecie zachodnim nie akceptuje się  na ogół ciasnego spowijania,

nawet noworodka owija się  lekko, aby mógł swobodnie poruszać  się  i wymachiwać 

kończynami, gdy ma na to ochotę. Specjaliści wyrażają  obawę, że spowijanie niemowlęcia

"może krępować  jego ducha". Znaczna większość zachodnich czytelników zgodziłaby się  z

tym skwapliwie, ale bliższe zbadanie sprawy nie potwierdza tych obaw. Starożytni Grecy i

Rzymianie ciasno spowijali swoje niemowlęta, ale nawet najzagorzalszy wróg powijaków

musi przyznać, że było wśród nich niemało wolnych duchów. Do końca osiemnastego wieku

trzymano w powijakach również  niemowlęta brytyjskie, a wiele niemowląt rosyjskich,

 jugosłowiańskich, meksykańskich, lapońskich, japońskich i indiańskich trzyma się w nich do

dzisiaj. Ostatnio poddano ten problem badaniom naukowym, w toku których za pomocą 

Page 11: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 11/185

11

odpowiednio czułych przyrządów sprawdzano uczucie dyskomfortu niemowląt w powijakach

i bez powijaków. Stwierdzono, że spowijane dzieci rzeczywiście były spokojniejsze, co

przejawiało się  wolniejszym biciem serca, zmniejszoną  prędkością  oddechu i rzadszym

płaczem. Dłużej też  spały. Należy przypuszczać, że spowijanie lepiej przypominało ścisły

uścisk łona, jakiego doświadczają dojrzałe płody w ostatnich tygodniach ciąży.

Wszystko to wydaje się  potwierdzać  opinie zwolenników spowijania, ale trzeba

przypomnieć, że nawet największy płód nigdy nie podlega w łonie matki takiemu ściśnięciu,

żeby od czasu do czasu nie mógł kopać i poruszać się. Każda matka, która wyczuwa w sobie

te ruchy, zdaje sobie sprawę, że nie "spowija" ona swego nie narodzonego dziecka do tego

stopnia, by je unieruchomić. Umiarkowane spowijanie noworodka jest chyba bardziej

naturalne niż  silne krępowanie stosowane w niektórych kulturach. Co więcej, zwolennicy

spowijania niepotrzebnie przedłużają nieraz ten zabieg znacznie ponad zalecaną miarę. Może

to być  pożyteczne w pierwszych tygodniach, ale później może zakłócić  procesy

prawidłowego rozwoju mięśni i kształtowania się postawy. Tak jak płód musi kiedyś opuścić 

naturalne łono, tak noworodek musi wkrótce opuścić łono sztuczne, bo inaczej "nie zdąży" na

następny etap rozwojowy. Mówimy zwykle o noworodkach niedonoszonych lub

przenoszonych, mając na myśli chwilę porodu, ale pożyteczne jest zastosowanie tych pojęć 

tak że do późniejszych etapów rozwoju dziecka. Jeśli potomstwo ma szczęśliwie przebyć owe

kolejne fazy, w każdej z nich, od niemowlęctwa do dojrzewania, muszą  być  stosowane

właściwe formy intymności, kontaktu cielesnego i pielęgnacji. Inaczej -jeśli przejawy

intymności wyprzedzają  etap lub są  w stosunku do niego opóźnione -mogą  pojawić  się 

kłopoty w dalszym życiu.

Dotychczas przyglądaliśmy się  niektórym stosowanym przez matk ę  sposobom

odtwarzania pewnych przejawów intymności z okresu łonowego, ale błędne byłoby

mniemanie, jakoby wygody wczesnego okresu postnatalnego były dla dziecka jedynie

przedłużeniem wygód okresu płodowego. Takie przedłużenie to tylko fragment całości

obrazu. Właściwe etapowi niemowlęctwa formy dbałości o komfort dziecka, to pieszczenie,

całowanie i głaskanie, a tak że utrzymywanie ciałka niemowlaka w czystości przy

zastosowaniu delikatnego dotyku, ruchów pocierania, wycierania i innych łagodnych form

tarcia. Tak że uścisk jest czymś  więcej niż  tylko uściskiem. Obejmując dziecko ramionami,

matka często jednocześnie poklepuje je rytmicznie jedną  ręk ą  po pleckach -we właściwym

tempie i z właściwą  siłą, ani zbyt silnie, ani zbyt słabo. Błędem byłoby sądzić, że ma to

 jedynie wywołać  "odbicie się". Jest to jedna z najczęstszych reakcji matki o znacznie

szerszym zastosowaniu. Zawsze gdy dziecko zdaje się  potrzebować  pociechy, matka

Page 12: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 12/185

12

obejmując je poklepuje jeszcze po pleckach. Nierzadko jednocześnie kołysze je i buja, a

często grucha też  cichutko do dziecka i nuci mu, zbliżając usta do jego główki. Te

charakterystyczne dla niemowlęctwa działania pocieszające mają  duże znaczenie, gdyż, jak

się przekonamy, pojawiają  się  one później, już  w życiu dorosłych, w rozmaitych formach,

czasami zupełnie jawnych, a czasami bardzo zawoalowanych, jako rozmaite przejawy

intymności. Są to zachowania macierzyńskie tak automatyczne, że rzadko się o nich myśli czy

rozmawia. Dlatego też zazwyczaj nie dostrzega się ich nowych funkcji w późniejszym życiu.

Poklepywanie wywodzi się ze zjawiska, które badacze zachowań  zwierząt określają 

 jako ruch intencjonalny. Najlepiej można to zilustrować na przykładzie zwierząt. Gdy ptak

zamierza pofrunąć, porusza głową, co stanowi element odlotu. W toku ewolucji to poruszanie

głową uległo wyolbrzymieniu, stając się dla innych ptaków sygnałem zwiastującym zamiar

odlotu. Ptak, zanim rzeczywiście odleci, przez dłuższą  chwilę  wykonuje gwałtowne ruchy

głową, uprzedzając swych towarzyszy, że zamierza ich opuścić, i umożliwiając im

przygotowanie się do odlotu wraz z nim. Innymi słowy, sygnalizuje on zamiar lotu, a takie

poruszanie głową  określa się  jako ruch intencjonalny. Jak się  wydaje, w podobny sposób

wykształciło się  u matek poklepywanie jako szczególny przejaw więzi, stanowiący często

stosowany ruch intencjonalny, sygnalizujący gotowość  mocnego przytulenia się. Każde

klepnięcie matczynej ręki komunikuje: "Zobacz, tak właśnie przytulę cię, by chronić cię przed

niebezpieczeństwem, bądź  więc spokojny, nie martw się". Każde klepnięcie jest

powtórzeniem tego sygnału i pomaga uspokoić niemowlę. Ale jest w tym coś jeszcze. Znów

pomocny będzie przykład z ptakami. Gdy ptak jest lekko zaniepokojony, ale nie na tyle, by

zaraz odlecieć, może zaalarmować  swoich towarzyszy za pomocą kilku łagodnych ruchów

głową, pozostając jednak przy tym na miejscu. Innymi słowy, w ten sposób ptak wysyła

 jedynie sygnał w postaci ruchu intencjonalnego, nie podejmując właściwej akcji, jak ą jest lot.

U ludzi to właśnie stało się  z czynnością  poklepywania. Ręka poklepuje plecy, następnie

przestaje, potem poklepuje znowu i znowu przestaje. Nie następuje potem kontynuacja w

postaci pełnego objęcia, mającego chronić przed niebezpieczeństwem. Tak więc komunikat

matki do dziecka brzmi nie tylko: "Nie martw się, tak cię  przytulę  w razie

niebezpieczeństwa", lecz tak że: "Nie martw się, nie ma żadnego niebezpieczeństwa, bo

inaczej przytuliłabym cię  jeszcze mocniej niż  teraz". Powtarzające się poklepywanie działa

więc podwójnie kojąco.

Ciche gruchanie czy mruczenie jako sygnał kojący działa jeszcze inaczej. I znów

pomocny może być  przykład ze zwierzętami. Gdy niektóre ryby znajdują  się  w nastroju

agresywnym, objawiają to opuszczeniem przedniej części ciała i podniesieniem części tylnej.

Page 13: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 13/185

13

Gdy te same ryby sygnalizują brak agresji, robią coś przeciwnego, to znaczy unoszą głowę, a

opuszczają  ogon. Ciche gruchanie matki tak że działa na zasadzie przeciwieństwa. Głośne,

hałaśliwe dźwięki są  u naszego gatunku, podobnie zresztą  jak u wielu innych, sygnałami

alarmowymi. Krzyki, wrzaski, chrapania i ryki są powszechnymi wśród ssaków sposobami

informowania o bólu, niebezpieczeństwie, strachu i agresji. Używając tonów, które są 

przeciwieństwem tych dźwięków, ludzka matka może przekazywać komunikaty przeciwne, a

mianowicie to, że wszystko jest w porządku. Gruchając i nucąc, może ona stosować 

komunikaty słowne, ale oczywiście słowa nie mają  tu większego znaczenia. Zasadniczy

sygnał kojący przekazywany jest niemowlęciu za pośrednictwem tych właśnie łagodnych,

cichych i słodkich dźwięków.

Innym ważnym wzorcem zachowań  intymnych, występującym w okresie

postnatalnym jest podawanie dziecku piersi (lub butelki ze smoczkiem) do ssania. Dziecko

czuje wówczas w buzi coś ciepłego i miękkiego, z czego można wycisnąć słodki i ciepły płyn.

Buzia dziecka odczuwa ciepło, język smakuje słodycz, a usta wyczuwają  miękkość. W ten

sposób życie dziecka wzbogaca się  o jeszcze jeden ważny rodzaj pociechy, czyli przejaw

elementarnej intymności. To samo zjawisko, choć  w różnych przebraniach, pojawi się 

później, już w kontekstach życia dorosłego.

Takie więc są najważniejsze przejawy intymności u ludzi w fazie niemowlęcej. Matka

obejmuje, nosi, kołysze, poklepuje, pieści, całuje, głaszcze, myje i karmi piersią  swoje

potomstwo, a tak że grucha do niego, mruczy i nuci mu. Jedynym pozytywnym działaniem

kontaktowym ze strony niemowlęcia jest w tym okresie ssanie; ale dziecko wysyła dwa

ważne sygnały funkcjonujące jako zaproszenie do . intymności i zachęta do ścisłego kontaktu.

Sygnałami tymi są  płacz i uśmiech. Płacz inicjuje kontakt, a uśmiech pomaga ten kontakt

utrzymać. Płacz mówi: "chodź tutaj", a uśmiech -"zostań ze mną".

Płacz bywa niekiedy niewłaściwie rozumiany. Ponieważ  pojawia się  wtedy, gdy

dziecko jest głodne, jest mu niewygodnie albo coś  je boli, przyjmuje się, że są  to jedyne

treści, jakie płacz komunikuje. Gdy dziecko płacze, matka często automatycznie uznaje, że

chodzi o jeden z tych trzech problemów, co niekoniecznie musi być prawdą. Komunikat głosi

 jedynie "chodź tutaj", nie mówi dlaczego. Dziecko może płakać  również, gdy jest syte, jest

mu wygodnie i nie odczuwa żadnego bólu -chcąc tylko zainicjować intymny kontakt z matk ą.

Gdy matka, po nakarmieniu dziecka i upewnieniu się, że jest mu wygodnie, kładzie je z

powrotem, może ono natychmiast wznowić  sygnalizowanie płaczem. U zdrowego

niemowlęcia znaczy to tylko tyle, że nie otrzymało odpowiedniej porcji intymnego kontaktu

cielesnego i będzie protestowało tak długo, aż  to uzyska. W pierwszych miesiącach

Page 14: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 14/185

Page 15: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 15/185

15

Uśmiech wspierają  takie sygnały wtórne jak gaworzenie i wyciąganie rączek.

Niemowlę uśmiecha się, rechocze i wyciąga rączki ku matce, wykonując ruchy intencjonalne,

poprzedzające przytulenie się  do niej, i w ten sposób zachęca ją, by je podniosła. W

odpowiedzi matka odwzajemnia się. Oddaje więc uśmiech, "grucha" do niemowlęcia,

wyciąga ręce, by go dotknąć  lub podnieść. Podobnie jak płacz z łzami, zespół uśmiechów

pojawia się  dopiero mniej więcej w drugim miesiącu życia. W gruncie rzeczy pierwszy

miesiąc życia dziecka można by nazwać  "stadium małpim", gdyż  charakterystyczne dla

człowieka sygnały pojawiają się dopiero po upływie pierwszych kilku tygodni.

Gdy dziecko osiąga trzeci i czwarty miesiąc życia, zaczynają pojawiać się nowe formy

kontaktu cielesnego. Znikają  wczesne "małpie" zachowania, odruch chwytania i odruch

Moro, a pojawiają  się  bardziej wyrafinowane formy ukierunkowanego chwytania i

przytulania się. W prymitywnym odruchu chwytania rączka niemowlęcia automatycznie

obejmowała każdy przylegający do niej przedmiot, teraz działaniem pozytywnym staje się 

nowy rodzaj chwytania, chwytanie selektywne -niemowlę  koordynując ruchy rąk ze

wzrokiem, sięga po konkretny interesujący je przedmiot i chwyta go. Często jest to jakaś 

część ciała matki, zwłaszcza włosy. W takim ukierunkowanym chwytaniu dziecko dochodzi

do perfekcji przed upływem piątego miesiąca życia.

Podobnie automatyczne, nie ukierunkowane ruchy czepiania się, charakterystyczne

dla odruchu Moro, ustępują ukierunkowanemu obejmowaniu, które polega na przytulaniu się 

dziecka właśnie tylko do ciała matki i dostosowaniu ruchów do zajmowanej przez nią pozycji.

Takie ukierunkowane czepianie się ustala się zwykle przed upływem szóstego miesiąca życia.

W okresie dzieciństwa, po stadium niemowlęctwa, rzecz jasna ubożeje sfera elementarnej

intymności cielesnej. Potrzeba bezpieczeństwa, którą tak dobrze zaspokajał rozległy kontakt

cielesny z matk ą, napotyka teraz na coraz silniejszą  konkurencję, jak ą  jest potrzeba

niezależnego działania, odkrywania świata i badania otoczenia. Nie można tego oczywiście

dokonać, tkwiąc w ramionach matki. Niemowlę  uniezależnia się, na czym musi ucierpieć 

elementarna intymność. Ale świat wciąż  jest miejscem przerażającym i dlatego dziecku

potrzebna jest jakaś inna forma intymności -pośrednia, zdalnie sterowana -by przy względnej

niezależności zachować jednocześnie poczucie pewności i bezpieczeństwa. Komunikowanie

się za pomocą dotyku ustępuje miejsca coraz bardziej precyzyjnej komunikacji wzrokowej.

Ograniczające i krępujące środki bezpieczeństwa, jakim są  obejmowanie i przytulanie,

zastępuje dziecko mniej ograniczającym środkiem, jakim jest wymiana spojrzeń, którym

towarzyszy odpowiedni wyraz twarzy. Wspólny uścisk zostaje zastąpiony przez wspólny

uśmiech, wspólny śmiech oraz wszelkiego rodzaju miny, jakie potrafi przybierać  twarz

Page 16: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 16/185

16

człowieka. Twarz w uśmiechu, która wcześniej stanowiła zachętę  do objęcia, obecnie

zastępuje to objęcie. W istocie sam uśmiech staje się symbolicznym objęciem, działającym na

odległość. Pozwala to niemowlęciu funkcjonować w sposób mniej skrępowany, a przy tym

odnowić uczuciowy kontakt z matk ą za pomocą jednego tylko spojrzenia.

Następne doniosłe stadium rozwojowe przychodzi, gdy dziecko zaczyna mówić. W

trzecim roku życiu, po opanowaniu podstawowego słownictwa, do kontaktu wzrokowego

dołącza się "kontakt" słowny. Dziecko i jego matka mogą teraz wyrażać uczucia wobec siebie

nawzajem za pomocą słów.

W miarę  rozwoju tego stadium nieuniknione jest dalsze ograniczenie przejawów

intymności elementarnej, mających postać kontaktów cielesnych. Przytulanie wydaje się zbyt

dziecinne. Gwałtownie rosnąca potrzeba eksploracji, niezależności i odrębnej, indywidualnej

tożsamości w coraz większym stopniu tłumi pragnienie uścisków i pieszczot. Gdy rodzice w

tym okresie nadużywają elementarnych kontaktów cielesnych, dziecko odczuwa je nie tyle

 jako przejawy opieki, ile jako udręk ę. Trzymanie dziecka staje się  teraz dla niego

powstrzymywaniem przed czymś  i dlatego rodzice muszą  przystosować  się  do tej nowej

sytuacji.

Przy czym kontakt cielesny nie zanika. Jest mile widziany w razie bólu, we wstrząsie

psychicznym, strachu czy panice, pojawia się  też  w sytuacjach mniej dramatycznych.

Przybiera on jednak inne formy. Wszechogarniające objęcie ulega redukcji do rozmiarów

poszczególnych jego fragmentów. Pojawiają  się  takie formy jak półobjęcie, objęcie

ramieniem, poklepanie po głowie i uścisk dłoni.

Jak na ironię  w stadium późnego dzieciństwa i towarzyszących jego eksploracjom

stresów wciąż istnieje ogromna wewnętrzna potrzeba pociechy, jak ą daje kontakt cielesny i

przejawy intymności. Potrzeba ta ulega nie tyle zredukowaniu, co stłumieniu. Przejawy

intymności dotykowej kojarzą  się  z niemowlęctwem i muszą  odejść  w przeszłość, ale

otoczenie wciąż  się  ich domaga. Konflikt, jaki w związku z tym powstaje, rozwiązuje się 

przez wprowadzenie nowych form kontaktu, które dostarczają  pożądanych przejawów

intymności cielesnej, ale nie robią wrażenia dziecinnych.

Pierwszy symptom tych zamaskowanych przejawów intymności pojawia się wcześnie,

bo już niemal w niemowlęctwie. Rozpoczyna się to w drugim półroczu życia i wiąże się z tak

zwanymi obiektami przeniesieniowymi. W gruncie rzeczy są  to nieożywione substytuty

matki. W powszechnym użyciu są  trzy takie przedmioty: ulubiona butelka ze smoczkiem,

miękka zabawka i kawałek miękkiego materiału, zwykle szal lub jakaś  część  bielizny

pościelowej. W stadium wczesnego niemowlęctwa przedmioty te stanowią element składowy

Page 17: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 17/185

17

intymnych kontaktów z matk ą. Dziecko nie przedkłada tych przedmiotów nad matk ę, ale

 jednak silnie je kojarzy z jej fizyczną obecnością. W czasie nieobecności matki stają się one

 jej substytutami, a wiele dzieci nie chce zasnąć bez ich kojącej bliskości. Gdy pora iść spać,

szal lub miękka zabawka muszą znajdować się w łóżeczku, bo inaczej powstają problemy. A

wymagania są szczegółowe, musi to być ta, a nie inna zabawka lub ten, a nie inny szal. Nie

mogą ich zastąpić rzeczy podobne, ale dziecku nie znane.

Na tym etapie przedmioty są  potrzebne tylko wtedy, gdy matka jest nieosiągalna.

Dlatego stają się one niezbędne w porze zasypiania, kiedy kontakt z matk ą ulega przerwaniu.

Ale później, gdy dziecko rośnie, coś się tu zmienia. Dla dziecka, które staje się coraz bardziej

niezależne od matki, ulubione przedmioty raczej zyskują, niż  tracą  na wartości jako źródło

pociechy. Niektóre matki niewłaściwie wyobrażają  sobie, że dziecko z jakiegoś  powodu

odczuwa nienaturalny niedostatek bezpieczeństwa. Gdy dziecko gwałtownie domaga się 

swojego "miśka", "szaliczka" czy "przytulanki" -przedmioty te zwykle mają jakieś specjalne

imiona -matka może niekiedy postrzegać to jak krok wstecz w rozwoju. W istocie jest właśnie

przeciwnie. Postępując tak, dziecko w rzeczywistości mówi: "Pragnę kontaktu fizycznego z

matk ą, ale to byłoby zbyt dziecinne. Teraz jestem już zbyt niezależny na coś takiego. Zamiast

tego wejdę w kontakt z tym przedmiotem, dzięki czemu poczuję się bezpiecznie, nie rzucając

się  z powrotem w ramiona matki". Jak wyraził to pewien znawca tych problemów, obiekt

przeniesieniowy "przypomina o miłych stronach matki, jest substytutem matki, ale jest też 

tarczą przeciw ponownemu spowiciu przez matk ę".

Z upływem lat, gdy dziecko rośnie, taki pocieszający przedmiot może mu niezmiennie

towarzyszyć niekiedy aż do półmetka dzieciństwa, a z rzadka nawet do lat młodzieńczych.

Zdarza się, że panna na wydaniu, leżąc w łóżku, kurczowo ściska ogromnego pluszowego

misia. Mówiąc "z rzadka ", muszę  tu uczynić  pewne zastrzeżenie. Oczywiście rzadko się 

zdarza, abyśmy obsesyjnie trwali przy jakimś  konkretnym obiekcie przeniesieniowym z

okresu wczesnego dzieciństwa. Dla większości z nas istota takiego postępowania byłaby

nazbyt przejrzysta. Znajdujemy natomiast substytuty dla substytutów -przemyślny dorosły

wynajduje substytuty dla dziecięcych substytutów ciała matki. Gdy zamiast dziecięcego

szaliczka pojawia się futrzana pelisa, traktujemy ją z większym szacunkiem.

Inny zamaskowany przejaw intymności, jaki pojawia się u rosnącego dziecka, można

dostrzec w przepychankach i bijatykach. Kiedy obejmowanie się  i przytulanie wydaje się 

infantylne, ale jest wciąż  niezbędne, można ten problem rozwiązać  obejmując rodziców w

taki sposób, że kontakt cielesny wcale nie wygląda jak czułe przytulanie się. Nadaje mu się 

wtedy formę  żartobliwego obejmowania się  "na niedźwiedzia", a przytulanie się  przybiera

Page 18: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 18/185

Page 19: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 19/185

Page 20: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 20/185

Page 21: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 21/185

Page 22: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 22/185

22

Niektóre sygnały płciowe są  uniwersalne i mają  zastosowanie u wszystkich ludzi

dorosłych, inne zaś  stanowią  wariacje kulturowe na owe tematy biologiczne. Niektóre są 

składową naszego wyglądu jako osób dorosłych obojga płci, a inne mają związek z naszym

zachowaniem jako dorosłych, a więc z postawą, gestykulacją i działaniem.

Aby je przedstawić, najprościej będzie udać  się  na wycieczk ę  po ludzkim ciele i

krótko zatrzymać się przy każdym kolejnym interesującym nas szczególe.

Krocze. Ponieważ mówimy o sygnałach płciowych, zgodnie z logik ą  zaczniemy od

podstawowego obszaru genitalnego, a potem przejdziemy do innych obszarów przyległych.

Krocze jest główną  stref ą  tabu, i to nie tylko dlatego, że mieszczą  się  w niej zewnętrzne

narządy płciowe. Ten mały obszar ciała jest siedliskiem wszystkich innych najważniejszych

tabu; tu dokonuje się  oddawanie moczu, oddawanie stolca, kopulacja, lizactwo (fellatio),

wytrysk nasienia, masturbacja i menstruacja. Nic więc dziwnego, że był to zawsze

najstaranniej zakryty obszar ciała ludzkiego. Wzrokowe zaproszenie do intymności w formie

bezpośredniej demonstracji tego obszaru byłoby zbyt silnym sygnałem seksualnym, by mógł

służyć  jako instrument wstępny, zanim jeszcze dana relacja przejdzie przez wcześniejsze

etapy kontaktu cielesnego. Jak na ironię, kiedy dana relacja osiągnie bardziej zaawansowane

stadium intymności płciowej, pokazy wzrokowe są  już  spóźnione, toteż  pierwsze

doświadczenia życia płciowego są  na ogół dotykowe. Bezpośrednie przyglądanie się 

genitaliom płci przeciwnej odgrywa współcześnie stosunkowo niewielk ą  rolę  w ludzkich

zalotach. Niemniej zainteresowanie tym obszarem ciała jest znaczne i jeśli nawet nie wchodzi

w grę bezpośrednie eksponowanie genitaliów, zawsze istnieją jakieś inne możliwości.

Pierwszą z nich jest używanie stroju podkreślającego charakter organów, które się pod

nim kryją. Dla kobiet jest to noszenie spodni, szortów lub kostiumów k ąpielowych o numer

mniejszych, niż  kazałaby wygoda, tak obcisłych, że wciskając się  w szczelinę  narządu

rodnego uważnemu męskiemu oku ukazują jej kształt. Jest to wynalazek współczesności, ale

 jego męski odpowiednik ma długą historię. Przez prawie dwieście lat (mniej więcej w latach

1408 do 1575) wielu mężczyzn w Europie ukazywało swoje genitalia w całej krasie,

aczkolwiek nie bezpośrednio, lecz za pomocą woreczka na genitalia, czyli saczka. Rozpoczął

on swój żywot w postaci skromnej zasłonki tworzącej mały mieszek w kroku niezwykle

obcisłych spodni albo trykotów, które nosili ówcześni mężczyźni. Owe trykoty były tak

obcisłe, że nie pozostawiały żadnych wątpliwości co do kształtu narządów, które okrywały. Z

upływem lat ten szczegół garderoby zmienił charakterze skromnego woreczka na mosznę 

przeobraził się w wyzywający worek na fallusa, jakby w stanie permanentnego wzwodu. Aby

to jeszcze uwypuklić, saczek bywał często w innym kolorze niż  całość  spodni lub nawet

Page 23: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 23/185

Page 24: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 24/185

Page 25: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 25/185

Page 26: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 26/185

Page 27: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 27/185

Page 28: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 28/185

Page 29: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 29/185

29

wydłużenie kończyn jest elementem dojrzewania. Długie nogi to dojrzałość, a zatem

seksowność.

Istniała też tendencja, by wciskać damskie stopy do nieco przyciasnych pantofelków;

stopa dorosłej kobiety z natury jest nieco mniejsza od stopy dorosłego mężczyzny, a

zwiększenie tej różnicy sprawia, że damska stopa jako sygnał seksualny dla mężczyzny

prezentuje się  bardziej kobieco. Drobna stópka zawsze cieszyła się  uznaniem mężczyzn i

niejedna kobieta cierpiała istne męki, aby uzyskać ten efekt. Tradycyjną postawę mężczyzn

oddają  słowa Byrona: "stópki drobne jak u sylfidy zwiastują  nad sobą  kształty jeszcze

powabniejsze". Taki pogląd na damskie stopy znajduje swoje odzwierciedlenie w

nieśmiertelnej bajce o Kopciuszku, która liczy sobie co najmniej dwa tysiące lat. Brzydkie

siostry mają zbyt wielkie stopy, aby je wcisnąć w malutki szklany pantofelek. Tylko piękna

bohaterka o odpowiednio małych stópkach potrafi podbić serce księcia.

W Chinach moda na małe kobiece stópki osiągnęła kiedyś  takie rozmiary, że

deformowano stopy młodych dziewcząt na skutek bardzo ciasnego obwiązywania. Obwiązana

stopa, czyli jak ją nazywano "złocista lilia", pięknie się prezentowała w malutkim ozdobnym

pantofelku, ale potem przypominała raczej zniekształconą  świńsk ą  raciczk ę. Ta bolesna

praktyka miała tak wielkie znaczenie, że rozmiar stóp dziewczyny stanowił o jej wartości

handlowej; wystawiając na pokaz pantofelki, określano cenę  panny młodej. Współczesna

kobieta, którą "wykańczają stopy", to tylko odległe echo tego dawnego zjawiska. Oficjalnie

praktyk ę  "złocistych lilii" uzasadniano tym, że dzięki niej każdy mógł stwierdzić, iż  dana

kobieta nie musi pracować  -mając takie stopy nie jest zdolna do pracy. Ale nie musiał

przecież  pracować  tak że jej mąż, chociaż  jego stopy rozwijały się  bez przeszkód. Dlatego

bardziej przekonuje wyjaśnienie, że u źródeł tego zwyczaju leży dążenie do uwydatnienia

różnic między płciami. Ta sama zasada rządzi wieloma innymi praktykami obyczajowymi.

Takie lub inne zniekształcenie czy wyolbrzymienie, oficjalnie podyktowane wymogami mody

lub statusu społecznego, przy głębszym zbadaniu odsłania zazwyczaj swoje właściwe

korzenie: chęć podkreślenia biologicznych cech -kobiecych lub męskich. Dobrym przykładem

 jest tu sztuczne ściskanie damskiej talii.

Pomijając szczegóły anatomiczne, nogi wysyłają  sygnały seksualne przez swoje

pozycje. W wielu kulturach dziewczęta wychowuje się w przekonaniu, że stanie lub siedzenie

z rozstawionymi nogami jest niestosowne. Przybieranie takiej pozy oznacza "otwieranie"

genitaliów: nawet jeśli są  one niewidoczne, przekaz jest czytelny. Z nadejściem mody na

damskie spodnie i zanikiem surowych zasad etykiety poza z rozstawionymi nogami

upowszechniła się; coraz częściej przybierają  ją  tak że modelki występujące w reklamach.

Page 30: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 30/185

Page 31: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 31/185

31

sprawuje nad swoją sylwetk ą -i nad swoim wizerunkiem seksualnym -ale ujawnia on też coś,

co u ludzi dzieje się nieświadomie i prawie nieustannie i co ma związek z demonstrowaniem

seksualności. Otóż podniecenie seksualne lub też zainteresowanie płcią przeciwną powoduje

automatyczne napięcie mięśni brzucha. Pomijając różnice indywidualne, przejawia się  to w

ogólnej różnicy w kształtach ciała u młodych i starszych mężczyzn. Młodzi mężczyźni mają 

wyższą potencję seksualną  i, ogólnie biorąc, dostosowany do tego odpowiedni kształt ciała.

Mają oni pokazowy kształt ciała, typowy dla naszego gatunku, a więc szerokie bary, dobrze

rozwiniętą klatk ę piersiową, wąskie biodra. Płaski brzuch stanowi element tej zwężającej się 

ku dołowi piramidy, jak ą  jest kształt ciała. Starsi mężczyźni miewają  raczej obwisłe i

przygarbione barki, spłaszczoną klatk ę piersiową i masywniejsze biodra. Częścią tej teraz już 

odwróconej piramidy, jak ą stanowi wówczas ludzkie ciało, jest wydęty brzuch. Taki kształt

ciała starszego mężczyzny komunikuje: "Mam już za sobą etap tworzenia się par".

W czasach współczesnych starsi mężczyźni, którzy młodzieńczość  i potencję 

seksualną uczynili przedmiotem kultu znamionującego wysoki status społeczny, rozpaczliwie

walczą o powstrzymanie tego niemal nieuchronnego odwracania się kształtów. Stosują więc

bezwzględne diety, ćwiczą, niekiedy noszą  obcisłe gorsety i starają  się  ze wszystkich sił

napinać  coraz mniej sprawne mięśnie brzucha. Wszystko byłoby znacznie prostsze, gdyby

byli zdolni wciąż  od nowa zakochiwać  się. Romans, którego integralną  część  stanowią 

przecież  ćwiczenia fizyczne, jest dla brzucha równie korzystny jak dieta i gorset. Pod

wpływem namiętności mięśnie brzucha napinałyby się automatycznie i pozostawały w tym

stanie, gdyż przeżywając stan zakochania mężczyźni ci w dosłownym, biologicznym sensie

wracaliby do stanu młodości, a ich ciała robiłyby wszystko, by się  dostosować  do ich

nastroju. Oczywiście od czasu do czasu wielu mężczyzn podejmuje wysiłki w tym kierunku,

ale proces ten musiałby być niemal nieprzerwany, gdyż inaczej następuje trwałe odwrócenie

kształtów ciała, które nie może już wtedy liczyć na większy sukces. Nie trzeba dodawać, że

tego rodzaju przedsięwzięcia fatalnie oddziałują na właściwą rolę biologiczną starszego pana,

której istotą jest rodzicielstwo i troska o rodzinę.

Kiedyś  sytuacja była inna. Dawno, dawno temu, zanim cuda medycyny tak

nienaturalnie wydłużyły nam życie, starsi mężczyźni na ogół szybko odchodzili, by spocząć 

w ziemi. Z racji wagi naszego ciała jako naczelnych oraz innych cech cyklu życiowego

naturalnym okresem życia dla mężczyzny jest nie więcej niż czterdzieści do pięćdziesięciu

lat. Wszystko ponad to stanowi premię. W dawnych czasach dominujący, podstarzały

mężczyzna utrzymywał swój status często nie dzięki młodzieńczości, lecz władzy, jak ą 

sprawował. Atrakcyjną młodą kobietę kupowało się raczej, niż się ją zdobywało. Tłusty pan,

Page 32: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 32/185

32

władca haremu, nie musiał dbać  o swoje opasłe cielsko ani o to, że wysyła jakieś 

antyseksualne sygnały. Doprowadziło to do powstania w haremie tańca brzucha. Początkowo

polegał on na tym, że kobieta wykonywała ruchy kopulacyjne na spasionym i niezdolnym do

czynu cielsku pana i władcy. Niezdolny do ruchów kopulacyjnych mężczyzna musiał uciekać 

się  do pomocy specjalnie wyszkolonych młodych kobiet, które podczas zbliżeń  potrafiły

przejąć na siebie rolę mężczyzny; kołysząc i potrząsając biodrami, wsuwały jednocześnie do

pochwy nieruchomy członek i doprowadzały do orgazmu, który należałoby raczej uznać  za

akt rozrodczej masturbacji. Wymyślne i zróżnicowane ruchy, wypracowane przez owe

kobiety i mające na celu podniecenie tłustych, dominujących mężczyzn, stały się podstawą 

słynnego wschodniego tańca brzucha. Jako wizualny wstęp były one coraz bardziej

wyszukane, aż stały się samodzielnym pokazem, który można dziś często oglądać w nocnych

klubach i kabaretach.

Dla współczesnego mężczyzny podboje seksualne, które nie wymagają  od niego

zachęcających sygnałów męskości, ograniczają  się  do krótkich wizyt u prostytutek. W

dłuższych związkach musi on teraz przywiązywać  znacznie większą  wagę  do swojego

osobistego powabu seksualnego. Pod tym względem mężczyzna wrócił teraz do sytuacji

bardziej naturalnej dla człowieka, ale jednocześnie jego życie uległo sztucznemu wydłużeniu.

To właśnie doprowadziło mężczyznę  do troski o "młodzieńczość  i krzepkość", gdyż 

przekroczywszy trzydziestk ę, nieuchronnie zaczyna odczuwać  spadek swojej wydolności

seksualnej. Nie byłoby problemu, gdyby około czterdziestki czuł już  na sobie tchnienie

śmierci. Odchowawszy potomstwo, mógłby spokojnie wynieść się na tamten świat. Jednak że

teraz, gdy spłodziwszy potomstwo, ma przed sobą jeszcze około pół wieku, widzi w tym nie

lada problem, czego dowodem są  te wszystkie książki o diecie, kuźnie zdrowia i inne

akcesoria współczesnego życia.

Talia. Tutaj znów wracamy do sygnałów seksualnych wysyłanych przez kobiety, które

mają węższą  niż mężczyźni talię, przynajmniej taka się wydaje w zestawieniu z szerokimi,

przystosowanymi do rodzenia biodrami i nabrzmiałymi zaokrąglonymi piersiami. Szczupłość 

talii jest więc u kobiet ważnym sygnałem seksualnym, podatnym na sztuczne modyfikacje, o

czym była już mowa. Sygnał ten można wzmocnić bezpośrednio lub pośrednio -ściskając talię 

bądź  powiększając biust i biodra. Maksymalny sygnał można przekazać, stosując oba te

zabiegi równocześnie. Biust można powiększyć, podnosząc go za pomocą obcisłego stroju,

umieszczając poduszeczki czy wreszcie w drodze chirurgii kosmetycznej. Biodra można

powiększać  za pomocą poduszek lub sztywnych strojów okrągłych fasonach. Objętość  talii

można zmniejszać, stosując obcisłe sznurowanie lub nosząc pasek.

Page 33: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 33/185

Page 34: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 34/185

Page 35: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 35/185

Page 36: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 36/185

36

pokazuje je swojemu potomstwu zarówno w okresie karmienia jak poza nim, podczas gdy u

pozostałych gatunków ta rzucająca się w oczy cecha nie występuje. Piersi stanowią więc dla

 Homo sapiens podstawowy temat biologiczny, a wszelkie wariacje, czyli różnice, są 

postrzegane jako odstępstwo od normy i wymagają specjalnych wyjaśnień, a nie traktowania

ich jako równorzędnych odmian kulturowych, które można objaśnić  "obyczajem

plemiennym".

Zrozumienie tych wyjątków ułatwi nam spojrzenie na "cykl życiowy" typowej piersi

kobiecej. U dziecka jest ona jedynie brodawk ą sutkową na płaskiej klatce piersiowej. Później,

podczas pokwitania, brodawka sutkowa nabrzmiewa do rozmiarów pączka. W tej fazie

wypukłości są ukierunkowane prosto ku przodowi. W miarę wzrostu i przybierania na wadze

zaczynają one ciążyć ku dołowi, a ich dolna część  staje się bardziej zaokrąglona niż  górna.

Jednak sutki wciąż jeszcze wystają ku przodowi. Jest to stan charakterystyczny dla późnego

okresu dojrzewania. Następnie, gdy dziewczyna osiąga dwudziesty rok życia, a jej piersi

wciąż  rosną, z wolna zaczynają  się one zwracać ku dołowi, aż w wieku średnim kobieta o

pełnych piersiach, aby zapobiec widocznemu już wtedy ich obwisaniu, musi stosować jakieś 

środki podtrzymujące. Istnieją  więc tu trzy podstawowe stadia: małe u niedojrzałej

dziewczynki, wyraźne i wystające u młodej dorosłej kobiety i obwisłe u kobiety starszej.

W tym świetle różnice kulturowe nabierają  więcej sensu. Jeśli z jakiegoś  powodu

zaledwie dojrzewające dziewczyny uważa się za seksualnie bardziej atrakcyjne -bardziej ceni

się piersi małe. Gdy preferuje się kobiety starsze -modne stają się piersi obwisłe. Większość 

preferuje stadium pośrednie, gdyż  reprezentuje ono prawdziwą  fazę  pierwszej aktywności

seksualnej kobiety. Kobiety słabiej rozwinięte fizycznie naśladują stan piersi rozwiniętych, a

więc wyraźnie wystających, za pomocą  poduszeczek, natomiast kobiety starsze, pragnące

stworzyć  wrażenie pierwszej świeżości płciowej, zastosują  sztuczne sposoby służące

podniesieniu piersi.

Preferowanie pozornie niedojrzałych dziewcząt można tłumaczyć w różnoraki sposób.

Mężczyźnie żyjącemu w represyjnej w sferze seksu kulturze purytańskiej spłaszczenie piersi

kobiecych pomaga stłumić  silny popęd seksualny. Dla mężczyzny mającego skłonności do

roli "ojca" wobec swojej kobiety jako "córki" atrakcyjne będą dziewczęce małe piersi. Dla

utajonego homoseksualisty małe piersi będą  bardzo pociągające, gdyż  nadają  kobiecie

chłopięcy wygląd. W społeczeństwach, w których rola kobiety jako matki jest kulturowo

ważniejsza niż  jej rola seksualna, bardziej pociągające, nawet u młodych dziewcząt, będą 

piersi obwisłe. Muszą więc one "postarzać" swoje piersi, obciągając je ku dołowi.

Page 37: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 37/185

Page 38: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 38/185

38

T o że pulchne kształty dorosłej kobiety są  zasadniczo związane z okresem

macierzyństwa, a nie z okresem zalotów w życiu człowieka, znajduje potwierdzenie w fakcie,

że gdy mężatka z dzieckiem przybiera na wadze nieco ponad trzy kilogramy, kobieta

niezamężna przybiera tylko niespełna kilogram. Morał stąd taki, że jeśli kobieta pragnie

zachować dziewczęce kształty, powinna też zachować dziewczęcy status. Jako niezamężna,

bez względu na wiek, z biologicznego punktu widzenia, stale wystawia się  na pokaz

ewentualnemu mężowi i dlatego zachowuje stosowne w tej sytuacji kształty. Gdy już wyjdzie

za mąż, przybiera "wygodniejsze" kształty macierzyńskie i jej sylwetka zaczyna sygnalizować 

ten nowy stan.

Chociaż wiele współczesnych kobiet traktuje tę  tendencję  jako przykrą przypadłość,

ma ona tak szeroki zasięg, że trudno uznać ją za przypadek. Musi posiadać jak ąś wartość w

pojęciu biologicznym. Jako jedną z przyczyn podaje się często to, że pulchnym kobietom o

szerokich biodrach łatwiej przychodzi rodzić  dzieci, ale raczej nie ma na to dostatecznych

dowodów, zwłaszcza że o wymiarach bioder decyduje nie tyle szerszy rozstęp między kośćmi

otaczającymi kanał rodny, co grube warstwy tłuszczu. (Ciało przeciętnej kobiety zawiera 28

procent tłuszczu, a przeciętnego mężczyzny 15 procent). Istnieje inne, bardziej logiczne

wyjaśnienie, mające odniesienia do seksu. Mężczyznom bardziej się podoba dziewczyna o

wysmukłych kształtach, przyjemniej jest na nią  popatrzeć, przyjemniej jej dotknąć  i

pocałować, a wreszcie łatwiej się  w niej zakochać. Z niewiastą  o pełniejszych i bardziej

kobiecych kształtach współżyją oni przez całe lata. Może chodzi tu więc o to, że idealny dla

oka kształt zamienia się w kształt idealny dla dotyku, a "tańcząca gazela" staje się "poduszk ą 

rozkoszy". Taka zmiana z pewnością  wyjaśniałaby różnice między przeznaczoną  do

oglądania, nie zaś  do dotykania, chudą  modelk ą  a korpulentną  kobietą, którą  można

obejmować  i ściskać  i która wykonała już  swoje biologiczne zadanie, jakim jest

przyciągnięcie dorosłego mężczyzny i związanie się z nim.

Mowa tu, rzecz jasna, o przypadkach skrajnych. Przeciętna dziewczyna nie ma ciała

aż tak kościstego, aby zbliżenie z nią nie sprawiało przyjemności, przeciętna kobieta zaś nie

 jest tak gruba, by miała być nieprzyjemna dla oka. Zmiana jest nieznaczna i oba stadia mogą 

zadowolić zarówno w pod względem wzrokowym jak dotykowym. Inna natomiast rzecz, że

nowoczesne społeczeństwo przyswoiło sobie romantyczny mit o wiecznej miłości

rozmarzonych młodych kochanków, przebiegającej z intensywnością  właściwą  stadium

tworzenia się par, i uznało go za obowiązujący wiele lat po utworzeniu związku pary. Zamiast

pogodzić się z tym, Że stadium "zakochania się" musi nieuchronnie dojrzeć i przerodzić się w

stan głębokiej, aczkolwiek; nie tak namiętnej "miłości", para małżeńska stara się 

Page 39: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 39/185

39

podtrzymywać zapierające dech w piersiach uniesienia ich pierwszych kontaktów i zachować 

te same sylwetki ciała. Gdy zgodnie z naturalną  koleją  rzeczy małżonkowie zaczynają 

dostrzegać  osłabienie początkowej intensywności, wyobrażają  sobie, że coś  się  popsuło, i

czują się rozczarowani. Historycznie winą za ten stan rzeczy można w dużej mierze obciążyć 

wczesne filmy hollywoodzkie.

Skóra. We wszystkich kulturach i u obojga płci gładka, czysta i zdrowa skóra ma duże

znaczenie jako czynnik seksualizmu. Zmarszczki, brud i choroby skóry zawsze działają  jak

antybodziec. (Nie odnosi się  to do celowo wykonanych blizn lub tatuaży, które w różnych

kulturach raczej dodają powabu).

Skóra kobieca na całym ciele jest mniej owłosiona niż  skóra mężczyzny i dlatego

kobieta nie tylko usiłuje jeszcze zwiększyć  jej gładkość  za pomocą  olejków, płynów

kosmetycznych i masaży, ale też  dodatkowo stosuje wszelkiego rodzaju depilacje, by

uwypuklić jeszcze różnice płciowe. Depilację stosuje się w różnych kulturach od tysięcy lat.

Praktykowały ją  nie tylko niektóre plemiona "prymitywne", ale tak że zwłaszcza starożytni

Grecy, u których kobiety posuwały się  aż  do usuwania tak że dużej części owłosienia

łonowego, albo wyszarpując włosy ręcznie -"wiązki mirty wyrywane rączk ą", by zacytować 

 jednego z klasyków -albo też wypalając je płonącą lampą lub gorącym popiołem.

Dziś  kobiety usuwają  sobie włosy maszynkami elektrycznymi lub żyletkami, a

ostatnio tak że środkami chemicznymi. Specjaliści w dziedzinie kosmetyki twierdzą, że 80

procent kobiet brytyjskich ma na swoim ciele "niechciane" owłosienie, które, choć rzadsze i

delikatniejsze niż owłosienie męskie, dolega im jako nieco nazbyt widoczna cecha męskości.

Poza goleniem się i stosowaniem kremów przeciw nadmiernemu owłosieniu, a tak że różnych

płynów kosmetycznych i preparatów w aerozolu, kosmetycy proponują  kilka innych

możliwości: woskowanie, ścieranie, wyskubywanie i elektroliza. Woskowanie polega na

pokrywaniu skóry rozgrzanym do odpowiedniej temperatury woskiem i, gdy stwardnieje,

odrywaniu go wraz z tkwiącymi w nim włoskami. Jest to zasadniczo ten sam sposób, który od

najdawniejszych czasów stosowały kobiety arabskie, z tym że wówczas używano gęstego

syropu z wody i cukru z dodatkiem soku cytrynowego. Syrop wylewano na owłosioną skórę i,

gdy stwardniał, odrywano.

Na pierwszy rzut oka wydaje się dziwne, że współcześni mężczyźni, z których wielu

musi codziennie walczyć z zarostem na twarzy, nigdy nie zaryzykowali próby zastosowania

czegoś  innego niż  tradycyjne golenie się. Przy bliższym wejrzeniu można w tym jednak

dostrzec pewien ukryty czynnik. Nie jest to tchórzostwo czy brak inicjatywy, ale skutek

paradoksalnego pragnienia, aby nawet nie mając brody, wyglądać  jak mężczyzna brodaty.

Page 40: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 40/185

Page 41: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 41/185

Page 42: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 42/185

Page 43: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 43/185

43

przyjemnych emocji nasze źrenice rozszerzają się do tego stopnia, że czarna plamka w środku

oka staje się dużym czarnym krążkiem. Jako sygnał silnie działający na podświadomość jest

to miernik natężenia uczucia miłości, jak ą  przeżywa dana osoba. Zjawisko to dopiero

niedawno zostało zbadane naukowo, ale znane było już od stuleci, jako że dawne piękności

włoskie zapuszczały sobie do oczu krople belladony, aby sztucznie wywołać  ten efekt. W

czasach współczesnych podobny zabieg stosują  twórcy reklam, którzy na fotografiach

modelek zamiast belladony stosują czarny tusz do powiększenia źrenic, by nadać im bardziej

pociągający wygląd.

Inną  zmianą, jaka zachodzi w oczach pod wpływem nasilenia emocji, jest nieco

intensywniejsze łzawienie. W stanie uniesienia miłosnego nie przejawia się  to zwykle w

postaci rzeczywiście płynących łez, lecz jedynie w szczególnym blasku oczu. Takie lśniące

miłością oczy w połączeniu z rozszerzeniem źrenic nie pozostawiają żadnych wątpliwości co

do uczuć osób wysyłających te sygnały.

Zaproszeniem do intymności mogą  być  również  rozmaite ruchy oczu. Wedle

niektórych doniesień  poza dobrze znanym perskim oczkiem w pewnych kulturach tak że

przewracanie oczami oznacza bezpośrednie zaproszenie do zbliżenia. Przesadne spuszczanie

oczu przez kobietę  tak że przekazuje sygnał, a lekkie zwężenie oczu przez mężczyznę może

oznaczać  jego zainteresowanie. Podczas pierwszego spotkania znaczące może być  nieco

dłuższe zatrzymanie spojrzenia, jakoby tak rzec -zapowiedź  jeszcze dłuższego wpatrywania

się, które może nastąpić później.

Kobieta zapraszająca do intymności patrzy niekiedy szeroko rozwartymi,

powiększonymi oczami, czemu towarzyszy trzepotanie rzęsami jak skrzydłami i szybkie

mruganie powiekami. Zachowanie to, przynajmniej w naszej kulturze, jest zdecydowanie

niemęskie, do tego stopnia, że mężczyźni posługują  się  nim, przedrzeźniając kobiety. Być 

może dlatego, że jest to tak silny element kobiecości, współczesne kobiety stosują wszelkiego

rodzaju wyolbrzymianie rzęs. Początek dało mu stosowanie tuszu do rzęs, który miał je

powiększać i sprawić, że będą lepiej widoczne. Potem wprowadzono przyrządy do zawijania

rzęs, aż w końcu, w latach sześćdziesiątych naszego wieku, zaczęto używać sztucznych rzęs,

nakładanych na rzęsy naturalne. Obecnie tylko jedna firma oferuje nie mniej niż piętnaście

różnych stylów sztucznych rzęs, wśród nich "gwiezdne rzęsy o wiotkich koniuszkach", które

"otwierają oczy", i "rzęsy postrzępione", które "powiększają małe oczy". Przytwierdza się je

do górnych powiek, podobnie jak inne egzotyczne wynalazki, na przykład "pęki rzęs",

"naturalne kłaczki" i "superzmiotki". Do powiek dolnych doczepia się  "uskrzydlone rzęsy

dolne", które "poszerzają i rozjaśniają oczy". Tak więc kobieta stara się uczynić wszystko co

Page 44: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 44/185

Page 45: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 45/185

45

intencje przeciwne. Wszystko to jest na ogół znane, ale z twarzą  jest też  związany pewien

trwalszy efekt, na tyle ciekawy, że zasługuje na kilka słów komentarza.

Jeśli chodzi o wyraz twarzy, można mówić  o "twarzy włączonej" i "twarzy

wyłączonej". Twarz włączoną  prezentujemy publicznie. Mówimy o "przybieraniu

przyjemnego wyrazu twarzy", o tym, że "twarz się komuś wydłuża", staramy się nie "stracić 

twarzy" wobec innych. Jeśli chcemy wyglądać życzliwie, przybieramy łagodny, uśmiechnięty

wyraz twarzy. W chwilach powagi z kolei nadajemy twarzy odpowiedni wyraz. Ale gdy

 jesteśmy sami i nikt na nas nie patrzy, pozwalamy naszej twarzy odpocząć po służbie. Wtedy

 jej rysy układają  się  tak, że odzwierciedlają  nasz typowy, ogólny i długotrwały nastrój.

Człowiek, którego stale dręczą jakieś lęki i który na przyjęciu wysilał się, chcąc wyglądać na

szczęśliwego, gdy znajdzie się w samotności, napina twarz, ujawniając swój prawdziwy stan

emocjonalny, oczywiście tylko przed samym sobą. (Jeśli nie spojrzy przypadkiem w lustro,

może sam nie zdawać sobie z tego sprawy). Człowiek zasadniczo szczęśliwy i zadowolony,

który podczas pogrzebu starał się wyglądać na zasmuconego i poważnego, teraz w samotności

rozluźnia twarz, jego brwi przestają się marszczyć, a usta przybierają łagodny wyraz.

U większości z nas długotrwały nastrój zmienia się  co pewien czas, dlatego też 

mięśnie naszych twarzy nie pozostają  zbyt długo pod wpływem jednego układu rysów,

charakterystycznego dla twarzy wyłączonej. Rankiem możemy odczuwać  depresję, ale

wieczorem znów czujemy się szczęśliwi i w chwilach samotności rysy naszej twarzy będą się 

odpowiednio zmieniać. Inaczej jest z osobami żyjącymi w stanie niemal permanentnego

osobistego niepokoju, depresji lub złości. Grozi im mianowicie to, że ich twarze ulegną 

utrwaleniu w stanie "twarzy wyłączonej". Mięśnie twarzy wydają  się  wówczas zastygać  w

 jednym zasadniczym kształcie. Zmarszczki na czole, wokół ust i nosa pozostają niemal na

stałe.

Takim ludziom podczas spotkań towarzyskich z trudnością przychodzi zmiana rysów

twarzy dla nadania jej wyglądu \'

"twarzy włączonej". Osoba niespokojna, nawet gdy się  uśmiecha na powitanie,

niezmiennie ma na twarzy wyraz niepokoju. Człowiek zrzędliwy wygląda na zrzędliwego,

nawet gdy śmieje się  z jakiegoś  dowcipu. Układ mięśni pozostaje nie zmieniony, a twarz

włączona nakłada się  na twarz wyłączoną, zamiast ją  zastąpić. W ten sposób wyraz twarzy

może nam coś powiedzieć nie tylko o aktualnym stanie emocjonalnym danej osoby, ale tak że

o jej przeszłości.

Nie wiadomo, jak długo mogą  się  utrzymywać  zmarszczki, właściwe dla twarzy

wyłączonej, po zaistnieniu jakiejś  radykalnej odmiany w życiu człowieka. U osoby, która

Page 46: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 46/185

46

przez całe życie zamartwiała się i odczuwała niepokój, a potem nagle poczuła zadowolenie,

nie znikną  one w ciągu jednej nocy. Jeżeli taka pożądana zmiana zachodzi u osoby w

starszym wieku, zmarszczki zapewne już  nigdy nie opuszczą  jej twarzy. Oczywiście we

wszystkich takich sytuacjach przez pewien okres utrzymują  się  utrwalone rysy twarzy,

 jakkolwiek wysyłany przez nie komunikat już  nie jest aktualny. Nie znam jednak żadnych

badań dotyczących pomiaru długości tego okresu.

Nawiasem mówiąc, uwagi te odnoszą  się  tak że do ogólnej postawy ciała ludzkiego.

Istnieją  ciała bezwładne i ciała czujne, ciała sztywno napięte i ciała łagodnie gibkie. I tu

decyduje zmienne napięcie mięśni, zależne od nastrojów i różnych sytuacji towarzyskich, ale

przedłużający się  stan ekstremalny może wytworzyć  postawę, którą  podobnie jak wyraz

twarzy trudno później zmienić, nawet gdy tego pragniemy. Opuszczone barki mogą  się 

utrwalić jako stały garb, którego nie można się pozbyć, choćby się wygrało milion, a sztywny

chód może się przerodzić w cechę stałą.

Włosy. Wreszcie dochodzimy do koronnej chluby człowieka, jak ą jest gęsta czupryna

złożona z około stu tysięcy włosów. U ludzi niektórych ras są one wełniste lub k ędzierzawe, u

innych proste i zwisające lub też powiewające na wietrze. Rosną z prędkością około piętnastu

centymetrów rocznie i każdy z nich tkwi na głowie do sześciu lat, po czym wypada i w jego

miejsce wyrasta nowy. Znaczy to, że u przeciętnego osobnika nie podcinane proste włosy

mogłyby sięgać do bioder, przez co taki nie ostrzyżony barbarzyńca wyróżniałby się wśród

innych przedstawicieli naczelnych.

Owłosienie innych części naszego ciała skarłowaciało i stało się niemal niewidoczne z

pewnej odległości, gdy tymczasem włosy na głowach straciły wszelki umiar.

Pomijając fakt, że wielu starszych mężczyzn, w odróżnieniu od kobiet, ma tendencję 

do łysienia, nie istnieją  w tym względzie różnice między płciami. Z biologicznego punktu

widzenia zarówno mężczyźni jak kobiety są istotami długowłosymi i cecha ta rozwinęła się 

 jako sygnał rozpoznawczy gatunku, nie zaś jako sygnał seksualny. Zdarzało się, że mężczyźni

miewali dłuższe włosy niż  kobiety, zwykle jednak było na odwrót. W ostatnich kilku

stuleciach strzyżenie męskich włosów stosowano głównie jako środek na pozbycie się 

pasożytów, a brutalni kaprale w wojsku mówili o długich włosach u mężczyzn jako o

wylęgarniach wszy. Kobiety prawie zawsze utrzymywały swoje włosy w umiarkowanej

długości, natomiast właśnie mężczyźni popadali z jednej skrajności w drugą. W przeszłości

dochodziło nieraz do tego, że mężczyźni nosili ogromne, zwisające peruki, które wciąż 

 jeszcze można zobaczyć  na głowach brytyjskich sędziów. Jednak że, ogólnie biorąc, w

dzisiejszych czasach dłuższe loki zdecydowanie kojarzą się z kobiecością, tak że mężczyzna z

Page 47: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 47/185

47

włosami choćby trochę  zbliżonymi do naturalnej długości niesłusznie uważany jest za do

gruntu zniewieściałego. W ostatnim dziesięcioleciu sytuacja uległa radykalnej zmianie wśród

młodzieży i długość włosów znów chyba przestaje być naturalnym znamieniem płci. Zmianę 

tę  zainicjował antyhigienicznie nastawiony ruch hipisowski, chociaż  współczesna higiena

pozwala uniknąć ryzyka dochowania się pasożytów.

Czyszczenie, pielęgnowanie, mycie i smarowanie włosów zawsze stanowiły ważny

dodatek do ich kulturowej roli jako sygnału seksualnego. Mieszkańcy starożytnych miast,

podobnie jak ich współcześni następcy, gotowi byli uciekać  się do wszelkich środków, aby

tylko osiągnąć pożądany skutek.

Najstarszy znany płyn do włosów przygotowywano według następującej recepty:

"Jedna miarka psich łap; jedna miarka pestek daktyla; jedna miarka oślich kopyt. Gotować 

długo z dodatkiem oliwy i wcierać". W dzisiejszych czasach długie, błyszczące, lśniące i

eleganckie włosy są wciąż marzeniem prawie każdej dziewczyny, a jak nieustannie wmawiają 

nam twórcy reklam, włosy "martwe i bez połysku" pozbawiają  swoją właścicielk ę  szans na

życie intymne.

W tej wielkiej podróży po ludzkim ciele omawialiśmy kolejno różne jego części

wysyłające sygnały, ale musimy też  uwzględnić  ludzk ą  osobę  jako całość. Człowiek

prezentuje poszczególne części ciała nie każdą  z osobna, lecz wszystkie naraz, jako

kompletny zestaw w określonym kontek ście. To właśnie niezwykła rozmaitość  możliwości

tworzenia tych zestawów i ogromny zakres kontekstów, w jakich się je prezentuje, sprawiają,

że interakcja społeczna jest tak skomplikowana i fascynująca. Ilekroć wchodzimy do pokoju

albo idziemy ulicą, przekazujemy całą  masę  sygnałów, z których część  stanowią  sygnały

czysto biologiczne, a część -zmodyfikowane zgodnie z daną kulturą. My zaś, bezwiednie tego

świadomi, przystosowujemy owe sygnały na setki różnych subtelnych sposobów podczas

różnych kolejnych spotkań z innymi ludźmi. Prawie zawsze usiłujemy wysłać zrównoważony

zbiór sygnałów, z których jedne zachęcają do intymności, a inne od niej odstręczają. Tylko od

czasu do czasu posuwamy się  dalej w jednym lub w drugim kierunku, bądź  to otwarcie

demonstrując zaproszenie, bądź  też  prezentując się  innym ludziom w sposób wrogi i

odpychający.

Dokonując w tym rozdziale przeglądu rozmaitych wizualnych zaproszeń  do

intymności seksualnej, skupiłem się raczej na skrajnościach. Wybrałem najbardziej jaskrawe

przykłady, aby tym lepiej podkreślić  istotę  tego, co chciałem powiedzieć. Saczki, gorsety i

epolety dla przeciętnego współczesnego dorosłego mają  może słaby związek z sygnałami

kojarzonymi z seksapilem, ale pozwalają  lepiej zrozumieć  rolę  takich umiarkowanych

Page 48: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 48/185

48

środków jak obcisłe spodnie, pasy i wyłożone ramiona, które znajdując szersze zastosowanie,

mniej rzucają się w oczy. Podobnie taniec brzucha, który dziś jest już tylko egzotyczną formą 

rozrywki, pomógł nam w tym przeglądzie właściwie ocenić znaczenie bardziej pospolitych

ruchów tanecznych wykonywanych co wieczór przez setki tysięcy zwyczajnych dziewcząt na

różnych imprezach i dyskotekach.

Bez względu na to, czy jako ludzie dorośli zadajemy sobie duży trud, aby poprawić i

pokazać swoje wizualne sygnały seksapilu, czy też traktujemy tę sprawę lekko, czy uciekamy

się  do pomocy sztucznych środków (a tylko nieliczni tego w ogóle nie robią), czy też 

gardzimy nimi i wybieramy sposoby bardziej "naturalne", wszyscy nieustannie przekazujemy

naszemu otoczeniu skomplikowany zbiór sygnałów. Wiele z nich ma nierozerwalny związek

z naszymi dojrzałymi cechami płciowymi i nawet będąc tego zupełnie nieświadomi, nigdy nie

przestajemy "odczytywać  znaków". W ten sposób przygotowujemy się  do wykonania

społecznie ważnego kroku, czyli do zainicjowania pierwszego, wstępnego kontaktu z

potencjalnym partnerem seksualnym, co później pozwala nam przekroczyć  ważny próg

całego złożonego świata intymności seksualnej.

Page 49: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 49/185

49

3.  INTYMNOŚĆ SEKSUALNA

Odkrywszy swoją indywidualną  tożsamość, dorastające dziecko musi wydostać się z

czułych objęć  matki. W końcu, jako młoda osoba dorosła, staje o własnych siłach.Niemowlęctwo cechowały nieograniczone zaufanie do matki i totalna intymność. Teraz, w

okresie dojrzałości, stosunki z innymi dorosłymi i przejawy intymności podlegają surowym

ograniczeniom. Obowiązuje obustronny dystans. Ślepe zaufanie ustąpiło miejsca czujnemu

manewrowaniu, a zależność  -współzależności. Delikatne przejawy intymności z czasów

niemowlęctwa i późniejsze radosne zabawy dzieciństwa przerodziły się w trudne interakcje

między dorosłymi.

Nie sposób zaprzeczyć, że jest to ekscytujące. Jest tyle rzeczy, które można badać,

celów, do których można zdążać, i wyższy status, który można osiągnąć. Ale gdzie podziała

się  miłość? Miłość  polega na dawaniu, dawaniu siebie drugiej osobie bez zastrzeżeń, a

przecież stosunki między dorosłymi są czymś zupełnie innym...

Jak dotąd moje słowa odnoszą  się  w równej mierze do dorastającej małpy jak do

dorastającego człowieka. Wzorzec jest identyczny. Ale jest i różnica. Jeśli małpa jest płci

męskiej, to jako osobnik dorosły nigdy już  nie zazna totalnej intymności w miłosnym

związku. Aż  do śmierci będzie żyła w pozbawionym miłości świecie rywalizacji i

partnerstwa,

współzawodnictwa i współpracy. Jeśli jest płci żeńskiej, zazna znowu kiedyś miłości

 jako matka w stosunkach z własnym niemowlęciem, ale -podobnie jak osobnik męski -nie

zazna już podobnej więzi z inną dorosłą małpą. Możliwe będą bliskie przyjaźnie, partnerstwo

czy krótkie epizody seksualne, ale totalna intymność już nie.

Tymczasem dorosły człowiek ma tak ą możliwość. Potrafi on stworzyć  silną  i trwałą 

więź z osobą pici przeciwnej, związek znacznie przerastający zwyczajne partnerstwo. Często

używane określenie "małżeństwo partnerskie", uchybia godności małżeństwa i świadczy o

całkowitym niezrozumieniu, czym są  prawdziwe więzi miłości. Matka i dziecko nie są 

"partnerami". Dziecko nie ufa matce dlatego, że ona je karmi i otacza opiek ą. Kocha ją, bo

 jest tym, kim jest, a nie z powodu tego, co robi. W partnerstwie zachodzi po prostu wymiana

korzyści. Partner nie daje tylko po to, aby dawać. Tymczasem między dorosłymi kochającymi

się osobami powstaje stosunek podobny do stosunku między matk ą a dzieckiem. Rozwija się 

pełne zaufanie, a wraz z nim pełna, czyli totalna intymność cielesna. W prawdziwej miłości

nie istnieje "dawanie i branie", lecz tylko dawanie. Fakt, że jest to "obopólne dawanie", nieco

Page 50: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 50/185

50

zaciemnia ten obraz, ale "obopólne otrzymywanie", które z tego nieuchronnie wynika, jest

tylko przyjemnym dodatkiem, a nie warunkiem dawania, jak w partnerstwie.

Dla ostrożnego i przezornego dorosłego wejście w taki związek wydaje się  czymś 

niebezpiecznym. Pozostawianie komuś swobody i darzenie się zaufaniem napotyka ogromny

opór. Łamie to bowiem wszelkie zasady targowania się  i zawierania transakcji, do których

dorosły człowiek jest tak bardzo przyzwyczajony we wszystkich innych stosunkach z innymi

dorosłymi. Bez wsparcia ze strony niższych ośrodków mózgowych wyższe ośrodki nigdy by

do tego nie dopuściły. Ale nasz gatunek może liczyć  na takie wsparcie, i to często wbrew

rozumowi, potrafimy bowiem zakochać  się. U niektórych osób ta naturalna właściwość  jest

stłumiona i wchodząc w związek małżeński albo jakiś inny równorzędny związek, zawierają 

one coś  w rodzaju transakcji: ty wychowujesz dziecko, a ja zarabiam pieniądze. Owo

"kupowanie dziecka" lub "kupowanie statusu" stało się  niestety bardzo powszechne w

naszych zatłoczonych ludzkich ogrodach zoologicznych, ale jest ono najeżone

niebezpieczeństwami. Para małżonków trzyma się razem nie dzięki wewnętrznej więzi, lecz

za sprawą  zewnętrznej presji konwencji społecznej. Znaczy to, że naturalne u tej pary

możliwości zakochania się  wciąż  drzemią  gdzieś  w ukryciu, gotowe w każdej chwili

uaktywnić  się  bez ostrzeżenia, aby stworzyć  prawdziwą  więź  gdzieś  poza oficjalnym

związkiem małżeńskim.

Szczęśliwcom nie przytrafia się  taka sekwencja wydarzeń. Jako młodzi dorośli

zakochują  się w sobie w sposób nie kontrolowany i tworzą wówczas prawdziwą wzajemną 

więź. Proces ma charakter stopniowy, chociaż  nie zawsze na taki wygląda. "Miłość  od

pierwszego wejrzenia" jest pojęciem dość  powszechnym. Zwykle jednak jest to sąd

retrospektywny. Mamy tu bowiem do czynienia nie z "totalnym zaufaniem od pierwszego

wejrzenia", lecz z "totalnym przyciąganiem się od pierwszego wejrzenia". Przechodzenie od

tego pierwszego przyciągania do ostatecznego wzajemnego zaufania tworzy niemal zawsze

długą  i skomplikowaną  sekwencję  stopniowo coraz silniejszych przejawów intymności i

właśnie temu mamy się teraz przyjrzeć.

Najprościej będzie wybrać parę "typowych kochanków",

takich, jakich najczęściej postrzegamy w naszej kulturze zachodniej, i prześledzić ich

w procesie tworzenia się  pary, od pierwszego wzajemnego spojrzenia aż  do końcowego

cielesnego zespolenia. Musimy przy tym stale pamiętać, że w rzeczywistości nie istnieje nic

takiego jak "typowy kochanek", tak samo jak nie istnieje "przeciętny obywatel" czy też "szary

człowiek". Pożytecznie jest jednak wyobrazić  sobie coś  takiego, a potem rozważyć  różne

odmiany.

Page 51: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 51/185

51

U zwierząt wszystkie wzorce zalotów mają  typowy przebieg, a bieg wydarzeń 

składających się  na romans między dwojgiem ludzi nie jest tu wyjątkiem. Dla ułatwienia

sekwencję zdarzeń występującą u ludzi można podzielić na dwanaście etapów i przekonać się,

co się dzieje po przekroczeniu każdego kolejnego progu. W oczywistym uproszczeniu owych

dwanaście etapów wygląda następująco:

1. Oko-ciało. Najczęstszą  formą "kontaktu" towarzyskiego jest patrzenie na kogoś  z

pewnej odległości. W ułamku sekundy potrafimy zsumować  cechy fizyczne innej osoby

dorosłej, psychicznie nadając im przy tym etykiety i stopnie. Oczy dostarczają  umysłowi

natychmiastowej [ informacji o płci, wymiarach, kształcie, wieku, kolorze, statusie i nastroju

tej osoby. jednocześnie dokonuje się  ocena atrakcyjności według skali od skrajnego

przyciągania do skrajnego odpychania. leżeli odpowiednie znaki i wskazują, że oglądana

osoba jest atrakcyjnym przedstawicielem płci przeciwnej, jesteśmy gotowi wejść w następny

etap sekwencji.

2. Oko-oko. Gdy my przyglądamy się  innym ludziom, oni jednocześnie przyglądają 

się nam. Znaczy to, że od czasu do czasu nasze oczy spotykają się i wtedy normalną reakcją 

 jest szybkie odwrócenie spojrzenia i przerwanie "kontaktu" wzrokowego. Nie zachodzi to

oczywiście wtedy, gdy rozpoznajemy się  wzajemnie jako wcześniejsi znajomi. Wtedy z

chwilą rozpoznania wymieniamy od razu sygnały pozdrowień, takie jak uśmiechy, uniesienie

brwi, zmiana pozycji ciała, ruchy rąk i wreszcie słowa. Gdy jednak dwoje obcych ludzi

wzajemnie zatrzyma na sobie spojrzenie, typową  reakcją  jest natychmiastowe odwrócenie

wzroku, jakby po to, by uniknąć chwilowego zakłócenia prywatności. Gdy jedna z obcych

sobie osób utrzymuje kontakt wzrokowy, ta druga może poczuć zakłopotanie, a nawet złość i

 jeśli tylko istnieje możliwość oddalenia się, aby uniknąć uporczywego f spojrzenia, korzysta z

niej, nawet gdyby w wyrazie twarzy , czy w gestach towarzyszących spojrzeniu nie było

żadnych oznak agresji. Dzieje się tak dlatego, że samo przedłużone wpatrywanie się w kogoś 

 jest u nie znających się dorosłych uważane za akt agresji. Skutkiem tego dwoje nieznajomych

zwykle obserwuje się nie jednocześnie, lecz na zmianę. Wówczas, gdy jedno z nich uzna, że

ta druga osoba jest atrakcyjna, podczas następnego spotkania oczu może dodać do spojrzenia

nieznaczny uśmiech. Jeżeli reakcja zostanie odwzajemniona, może dojść  do dalszego,

bardziej intymnego kontaktu. Jeżeli reakcja nie zostanie odwzajemniona, obojętne spojrzenie,

będące odpowiedzią na przyjazny uśmiech, zwykle kładzie kres dalszemu rozwojowi sytuacji.

3. Głos-głos. Zakładając, że nie istnieje osoba trzecia, która mogłaby dokonać 

prezentacji, następny etap polega na kontakcie głosowym między obcymi sobie mężczyzną i

kobietą. Pierwsze uwagi niezmiennie dotyczą rzeczy błahych. Bardzo rzadko mówi się wtedy

Page 52: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 52/185

52

o rzeczywistych nastrojach rozmawiających osób. Taka rozmówka towarzyska dostarcza

dalszego zestawu sygnałów, tym razem słuchowych, a nie wzrokowych. Dialekt, ton głosu,

akcent, sposób myślenia i słownictwo wzbogacają  nasz umysł o całą  gamę  nowych

informacji. Utrzymywanie tego rodzaju komunikacji na poziomie nic nie znaczącej rozmówki

towarzyskiej pozwala obu stronom na wycofanie się  z dalszych poczynań, gdyby nowe

sygnały okazały się  nieatrakcyjne, wbrew temu, co obiecywały wcześniejsze sygnały

wzrokowe.

4. Ręka-r ęka. Poprzednie trzy etapy mogą rozegrać się w ciągu kilku sekund, ale też 

potrafią trwać miesiącami, gdy jeden z potencjalnych partnerów, nie ośmielając się nawiązać 

kontaktu głosowego, podziwia drugiego w milczeniu i z odległości. Nowy etap, ręka-ręka,

również może nastąpić bardzo szybko, w formie powitalnego uścisku dłoni, albo też odwlec

się na dłuższy czas. Jeżeli w grę nie wchodzi grzecznościowy, nieseksualny uścisk dłoni, to

pierwszy rzeczywisty kontakt cielesny prawdopodobnie wystąpi pod pozorem "pomocy",

"ochrony" albo też "wskazania właściwego kierunku". Zwykle robi to mężczyzna w stosunku

do kobiety, trzymając ją za przedramię lub za ręk ę, aby pomóc jej przy przejściu przez jezdnię 

czy pokonaniu jakiejś  bariery. Gdy kobieta właśnie zbliża się  do jakiejś  przeszkody czy

niebezpiecznego miejsca, mężczyzna może wykorzystać  sposobność, wyciągając ręk ę  i

chwytając ramię  kobiety, aby ją  zatrzymać  lub skierować  w inną  stronę. Gdy kobieta

poślizgnie się lub potknie, podtrzymujący ją ruch rąk również może ułatwić pierwszy kontakt

cielesny. I znów, jest to działanie, które jeszcze niczego nie przesądza, jeśli idzie o wyrażenie

prawdziwego nastroju spotkania. Gdy mężczyzna dotknął już ciała dziewczyny, udzielając jej

 jakiejś pomocy, każde z partnerów może się jeszcze wycofać z dalszych poczynań bez utraty

twarzy. Kobieta może podziękować mężczyźnie za pomoc i zakończyć sprawę, nie odtrącając

go demonstracyjnie. Oboje mogą  być  w pełni świadomi tego, że sekwencja wzajemnych

zachowań  właśnie się  zaczyna i że to, co się  zdarzyło, może w końcu doprowadzić  do

dalszych przejawów intymności, ale żadne nie robi jeszcze niczego, co by jawnie na to

wskazywało, i dlatego można jeszcze wycofać się, nie raniąc uczuć drugiej osoby. Dopiero i

gdy zostanie w pełni ujawnione to, że stosunek się  rozwija, można będzie przedłużyć 

trzymanie za ręk ę lub za ramię. Zachowanie takie traci już charakter "pomocy" i staje się nie

maskowanym przejawem intymności.

5. Ramię-bark. Jak dotąd ciała nie weszły jeszcze w ścisły kontakt. Gdy się to jednak

dzieje, przekroczony zostaje kolejny ważny próg. Kontakt fizyczny dwóch ciał podczas

siedzenia, stania czy chodzenia, w porównaniu z wcześniejszymi, niezdecydowanymi

dotknięciami, stanowi wyraźny krok do przodu we wzajemnym stosunku. Najwcześniej

Page 53: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 53/185

53

pojawia się ruch objęcia barku, gdy mężczyzna otacza ramieniem barki kobiety, przyciągając

 ją ku sobie. Jest i to najbardziej naturalny wstęp do kontaktu tułowi, ponieważ ruch ten bywa

też stosowany w innych sytuacjach, na przykład między przyjaciółmi, jako gest koleżeństwa

pozbawionego akcentów seksualnych. Dlatego też  istnieje nikłe niebezpieczeństwo, że

zostanie odrzucony. Chodzenie razem w ten sposób, jako coś  pośredniego między blisk ą  t

przyjaźnią a miłością, tylko w niewielkim stopniu może, być dwuznaczne. "

6. Ramię-talia. Objęcie ramieniem talii stanowi pewien dalszy postęp w porównaniu z

poprzednim etapem. Jest to coś, czego mężczyzna nie robi nawet z najbardziej

zaprzyjaźnionym innym mężczyzną  i dlatego gest ten jest bardziej bezpośrednim wyrazem

miłosnej intymności. Co więcej, ręka mężczyzny znajdzie się  teraz dużo bliżej genitalnej

strefy kobiety.

7. Usta-usta. Dalszym wielkim krokiem jest pocałunek w usta, połączony z pełnym

objęciem frontalnym. Powtarzanie lub dłuższe kontynuowanie tej czynności stwarza pierwszą 

poważną  możliwość  doznania silnego pobudzenia fizycznego. U kobiety może nastąpić 

wzmożone wydzielanie śluzu z pochwy, a u mężczyzny wzwód prącia.

8.  Ręka-głowa. Przedłużając poprzedni etap, ręka zaczyna pieścić  głowę  partnerki.

Palce głaszczą twarz, szyję i włosy. Dłonie obejmują kark i głowę.

9.  Ręka-ciało. Po etapie pocałunków ręce mężczyzny, ściskając, pieszcząc i gładząc,

zaczynają eksplorować  ciało partnerki. Najbardziej zdecydowanym działaniem są  tu ruchy,

których obiektem są  piersi kobiety. Dzięki temu następuje wzrost pobudzenia fizycznego,

które osiąga taki poziom, że u kobiet występuje wówczas potrzeba chwilowego

powstrzymania biegu wydarzeń. Dalszy ich postęp czyni coraz trudniejszym odejście od

wzorca przed jego pełną  realizacją  i dlatego dopóki więź  nie osiągnie wystarczającego

poziomu wzajemnego zaufania, bardziej zaawansowane przejawy intymności seksualnej

odkłada się na później.

10. Usta-piersi. Tutaj następuje przekroczenie progu, za którym interakcje stają się już 

bardzo osobiste. U większości par dotyczy to tak że poprzedniego etapu, zwłaszcza dotykania

piersi. W pewnych warunkach, nieraz w miejscach publicznych, dochodzi do całowania się 

par i wzajemnych pieszczot. Mogą  one wywoływać  niechętne reakcje innych osób, ale w

większości krajów rzadko kiedy podejmuje się  jakieś  zdecydowane działania wobec

obejmującej się pary. Całowanie piersi stwarza jednak zupełnie inną sytuację, choćby dlatego,

że wymaga odkrycia kobiecych piersi.

Page 54: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 54/185

54

Kontakty usta-piersi są ostatnią  fazą intymności poprzedzającą intymność genitalną  i

stanowi preludium do działań mających na celu nie tylko pobudzenie fizyczne w ogóle, ale

pobudzenie doprowadzone do szczytowania.

11.  Ręka-genitalia. Kontynuowanie eksploracji ciała przez dotyk ręki nieuchronnie

prowadzi do strefy genitaliów. Po wstępnych pieszczotach genitalnych następuje delikatne,

rytmiczne pocieranie, symulujące rytm ruchów kopulacyjnych. Mężczyzna wielokrotnie

gładzi wargi sromowe lub łechtaczk ę  kobiety, może też  wsunąć  palec lub palce do jej

pochwy, naśladując ruch prącia. Takie ręczne drażnienie może wkrótce doprowadzić każdego

z partnerów do orgazmu i jest powszechnie stosowaną  formą  osiągania kulminacji w

zaawansowanej grze miłosnej.

12. Genitalia-genitalia. Wreszcie przychodzi etap pełnego spółkowania i gdy kobieta

 jest dziewicą, następuje pierwszy w całej sekwencji akt nieodwracalny, czyli przerwanie

błony dziewiczej. Po raz pierwszy powstaje też  możliwość  zaistnienia drugiego

nieodwracalnego aktu, a mianowicie zapłodnienia. Ta nieodwracalność  nadaje owemu

ostatniemu wydarzeniu sekwencji zupełnie nową  jakość. Dotąd każdy kolejny etap służył

dalszemu zacieśnianiu wzajemnej więzi, ale z biologicznego punktu widzenia ów finalny akt

zbliżenia decyduje o tym, że mamy do czynienia z zupełnie nową  fazą  intymności.

Poprzednie fazy spełniły już swoje zadanie jako czynniki cementujące więź i dlatego ta para

będzie chciała pozostać  razem tak że wtedy, gdy pociąg płciowy ulegnie osłabieniu po

skonsumowaniu orgazmu. Rozpad takiej więzi mógłby doprowadzić  do sytuacji, w której

kobieta w brzemiennym stanie nie miałaby trwałej rodziny.

Omówiłem tu dwanaście typowych etapów procesu tworzenia się  par złożonych z

młodych mężczyzn i kobiet. Do pewnego stopnia są  one oczywiście uwarunkowane

kulturowo, ale w dużo większym stopniu są zdeterminowane przez anatomię i fizjologię płci,

wspólną dla wszystkich przedstawicieli naszego gatunku. Wariacje narzucone przez tradycję 

kulturową  i konwencje społeczne, a tak że przez indywidualne cechy szczególne niektórych

nieprzeciętnych osobników, w różnoraki sposób modyfikują tę podstawową sekwencję. Teraz

możemy zająć  się  właśnie tymi wariacjami, rozpatrując je na tle omówionej właśnie

sekwencji typowej.

Wariacje te przybierają trzy podstawowe formy: redukcja pewnych etapów sekwencji,

zmiana porządku czynności rozbudowanie wzorca.

Najbardziej skrajną  formą redukcji jest wymuszone spółkowanie, czyli gwałt. Droga

od pierwszego etapu do ostatniego jest tu pokonywana z maksymalną  fizycznie możliwą szybkością, a wszystkie etapy pośrednie zostają skondensowane do absolutnego minimum. Po

Page 55: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 55/185

55

nawiązaniu przez mężczyznę  kontaktu oko-ciało po prostu atakuje on kobietę  i, pomijając

wszystkie stadia pobudzenia, natychmiast przystępuje do kontaktu genitalia-genitalia, w

zależności od tego, jak skuteczny jest opór kobiety. Niegenitalne kontakty cielesne

ograniczają  się  tylko do tych, które są niezbędne do obezwładnienia kobiety i do zdarcia z

niej ubrania przykrywającego stref ę genitalną.

Gwałt występujący u ludzi jest pozbawiony dwóch istotnych składników, a

mianowicie tworzenia się  pary i pobudzenia płciowego. Opuszczając wszystkie pośrednie

etapy intymności seksualnej, gwałciciel uniemożliwia, rzecz jasna, rozwinięcie się wzajemnej

więzi między sobą a daną kobietą. jest to oczywiste, ale w kategoriach biologicznych o tyle

ważne, że nasz gatunek wymaga tworzenia się  tej osobistej więzi, by zapewnić  właściwe

wychowywanie potomstwa, jako możliwego skutku aktu płciowego. Istnieją gatunki, wśród

których odpowiedzialność  rodzicielska albo jest nikła, albo nie występuje wcale, wśród

których gwałt zatem, przynajmniej teoretycznie, nie stwarzałby żadnych problemów.

Jednak że gwałt w świecie zwierząt jest rzadkością  między innymi dlatego, że jego cel jest

fizycznie trudny do osiągnięcia. Bez pary chwytnych rąk i umiejętności formułowania

pogróżek słownych -a oba te atrybuty są  właściwe jedynie rodzajowi ludzkiemu -gwałt nie

byłby możliwy. Nawet gdy wydaje nam się, że mamy do czynienia z gwałtem wśród zwierząt,

prawdopodobnie są  to tylko mylące pozory. Na przykład samce zwierząt mięsożernych

obserwujemy to u większości tych gatunków -podczas parzenia się chwytają samice zębami

za kark, jakby usiłując powstrzymać je od ucieczki. Cóż z tego, skoro jeśli samica nie reaguje

pozytywnie, samiec ma raczej niewielkie szanse skutecznego wprowadzenia członka do

pochwy. Prawda jest taka, że pozornie brutalny akt chwytania za kark jest ruchem dość 

wyspecjalizowanym. Choć  przypomina działanie gwałciciela, jest w gruncie rzeczy

występującym u zwierząt mięsożernych odpowiednikiem występującego u ludzi delikatnego

rodzicielskiego obejmowania. Kąsanie ulega tu tak silnemu wyhamowaniu, że zęby samca nie

ranią samicy. Jest to wzorzec zachowania stosowany przez zwierzęta mięsożerne w stosunku

do potomstwa, gdy przenoszą je z miejsca na miejsce. W istocie samiec traktuje więc samicę 

 jak szczenię  lub kociaka, a ona tak się  też  zachowuje, poddając się  bezwładnie szczękom

samca, zupełnie tak jak dawniej, gdy matka przenosiła ją, chroniąc przed

niebezpieczeństwem.

Mężczyźnie natomiast gwałt przychodzi stosunkowo łatwiej. Gdy nie wystarcza siła

fizyczna, mężczyzna może pogrozić  śmiercią  lub uszkodzeniem ciała. Może też całkowicie

lub częściowo pozbawić  kobietę przytomności albo wreszcie obezwładnić  ją, korzystając z

pomocy innych mężczyzn. Jeśli przy braku pobudzenia płciowego u kobiety wprowadzenie

Page 56: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 56/185

56

członka do pochwy staje się  trudne lub bolesne, mężczyzna może zawsze uciec się  do

sztucznych środków zastępujących naturalne wydzieliny.

Kobiecie takie postępowanie nie przynosi ani zadowolenia, ani zaspokojenia,

przeciwnie -może doprowadzić  do poważnego urazu i wyrządzić  jej ogromne szkody

psychiczne. Jakikolwiek związek uczuciowy jako następstwo gwałtownej redukcji właściwej

dla naszego gatunku sekwencji zachowań seksualnych może powstać  tylko w akcie gwałtu,

którego uczestnicy znali się już wcześniej, a kobieta ma silne skłonności masochistyczne.

Zająłem się zagadnieniem gwałtu nieco szczegółowiej, gdyż ma to ścisły związek z

inną formą redukcji etapów intymności seksualnej, która w naszej kulturze ma dużo szerszy

zakres i znaczenie. Dla odróżnienia jej od fizycznego gwałtu, o którym właśnie mówiliśmy,

można by ją nazwać "gwałtem ekonomicznym". W przeciwieństwie do gwałtu fizycznego nie

dokonuje się  on w opuszczonych budynkach czy wśród podmiejskich opłotków, lecz w

bogato wyposażonych buduarach i przytulnych sypialniach. Jest to pozbawione miłości

małżeństwo z ekonomicznego rozsądku, akt płciowy wykonywany przez pary, które pobierają 

się i żyją ze sobą przy minimalnym udziale prawdziwej więzi wzajemnej.

W dawnych wiekach aranżowane przez rodziców małżeństwo dla statusu było

zjawiskiem powszechnym. Dzisiaj staje się  ono coraz rzadsze, ale blizna psychiczna, jak ą 

zostawia na wydanym przez siebie potomstwie, jest trwała. Dorastając i rozwijając się  jako

świadkowie takiego pozbawionego miłości związku, dzieci były narażone na kalectwo

psychiczne w sferze seksu, polegające na niemożności zrealizowania pełnej sekwencji

zachowań  miłosnych właściwych naszemu gatunkowi. Wyrosły na ludzi całkowicie

sprawnych w zakresie anatomii płciowej i mechanizmów pobudzenia fizycznego, ale

ograniczonych w zakresie zdolności wykorzystania tych cech biologicznych do stworzenia

głębokiej i trwałej więzi wzajemnej z powodu atmosfery, w jakiej dojrzewali. Im tak że z

trudnością  przyjdzie stworzenie szczęśliwej więzi pary, ale presja społeczna zmusi ich do

podjęcia próby i w ten sposób ucierpi następne pokolenie dzieci. Takich reperkusji trudno się 

pozbyć, nawet jeśli małżeństwa zawierane z woli rodziców przechodzą już do historii, dlatego

wciąż  jeszcze ciążą na nas niewypowiedziane szkody wynikające z dawniejszych zakłóceń 

tego jak że naturalnego zjawiska, jakim jest wzajemne głębokie zakochanie się.

Pod względem sposobu redukcji dwunastoetapowej sekwencji intymności seksualnej

"gwałt ekonomiczny" nie jest oczywiście tak skrajny jak gwałt fizyczny. Zachowania

partnerów pozornie mogą nawet bardzo przypominać pełny wzorzec, ale jeśli przyjrzeć  się 

dokładniej, okaże się, że wszystkie etapy uległy redukcji, jeśli idzie o ich intensywność, czas

trwania i częstotliwość.

Page 57: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 57/185

57

Weźmy na początek klasyczny przykład młodej pary ludzi, których pchnięto ku sobie,

kierując się  wymaganiami statusu społecznego obu rodzin. W dawniejszych czasach ich

zaloty przedmałżeńskie mogły ograniczać  się  zazwyczaj do kilku pobieżnych uścisków i

pocałunków, poprzedzonych długimi rokowaniami. Potem, przy bardzo słabej wzajemnej

znajomości cielesnej i seksualnej, wpychało się  ich do małżeńskiego łoża. Panna młoda

otrzymywała pouczenie, że będą  się  tam działy różne nieprzyjemne, ale niezbędne rzeczy,

które mają  zapewnić  przyszłe właściwe zaludnienie kraju, i że podczas gdy to się  będzie

działo, ma ona "leżeć spokojnie i myśleć o ojczyźnie". Mężczyzna otrzymywał podstawowe

instrukcje dotyczące kobiecej anatomii i polecenie, że ma być delikatny w stosunku do swojej

młodej żony, gdyż będzie ona krwawić w chwili wkładania członka do pochwy. Wyposażeni

w takie informacje, młodzi wykonywali swoje obowiązki seksualne możliwie jak najprościej i

 jak najszybciej, przy minimum satysfakcji i minimum wzajemnej więzi. U kobiety rzadko

kiedy występował orgazm. Mężczyzna miał w łóżku obiekt pozbawiony pozytywnych reakcji,

przypadkowo będący jego żoną, który pod względem seksualnym niewiele różnił się  od

przedmiotu zaopatrzonego w pochwę spełniającą  rolę przyrządu do masturbacji. Publicznie,

w życiu towarzyskim młoda para kierowała się naturalnie zbiorem zasad postępowania, które

pozwalały im pozorować związek oparty na miłości. Każdy przejaw intymności dostępny dla

oczu innych, w z góry określonych formach, był dokładnie opisany w podręcznikach dobrego

wychowania, toteż  odróżnienie pary autentycznej; od fałszywej było prawie niemożliwe.

Prawie, ale nie zupełnie, a dla dzieci nie stanowiło to żadnej trudności, jako że dzieci nie mają 

 jeszcze głów nabitych szczegółowymi zasadami postępowania, dzięki czemu intuicyjnie

wyczuwają, ile jest miłości w związku łączącym ich rodziców. W ten sposób szkoda przenosi

się dalej.

Jeśli opis ten dziś, w drugiej połowie dwudziestego wieku, brzmi dziwacznie, to nie

dlatego, że teraz nie ma już  takich małżeństw, ale dlatego, że są  one aranżowane bardziej

dyskretnie. Jawniej demonstruje się  za to udawaną  miłość, maskującą  takie związki, ale

przecież i tak jest to tylko pozór. Dziś mniej angażują się rodzice, co tak że ułatwia kamuflaż.

W dzisiejszych czasach bywa tak, że sami młodzi, zarówno on jak ona, postanawiają zawrzeć 

związek małżeński oparty na podstawach ekonomicznych. Panna młoda porusza ustami

ukrytymi pod ślubnym welonem, ale nie żywi żadnych uczuć  -pochłania ją  obliczanie

wysokości alimentów. Stojący przy niej mężczyzna z nieobecnym wyrazem twarzy

bynajmniej nie pogrąża się  w marzeniach -rozważa wpływ, jaki jego aktywna towarzysko

małżonka wywrze na jego partnerów w interesach. Trzeba natomiast przyznać, że młode żony

w noc poślubną  nie leżą  już  spokojnie, myśląc o ojczyźnie. Porównują  częstotliwość 

Page 58: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 58/185

58

orgazmów ze średnią krajową dla danej grupy wiekowej, na danym poziomie wykształcenia i

w danej grupie etnicznej i miejskiej. Jeśli częstotliwość  ta jest poniżej normy, zatrudniają 

prywatnych detektywów, aby dowiedzieć się, gdzie małżonek uzyskuje owe brakujące jeden,

przecinek siedem orgazmu na tydzień. A młodzi małżonkowie usiłują  wyliczyć, na ile

drinków mogą  sobie pozwolić, aby alkohol nie pozbawił ich zdolności uzyskania

odpowiednio silnej erekcji w dalszej części wieczoru. Nazbyt często takie właśnie są słodkie

sekrety życia we współczesnym wielkim mieście.

Przyglądając się redukcjom sekwencji zachowań seksualnych, przeszliśmy od gwałtu,

przez dawne małżeństwa zawierane z woli rodziców, do współczesnych małżeństw

sprostytuowanych. Obsesja na tle częstotliwości orgazmów w tych związkach jest zjawiskiem

nowym i wydaje się  sprzecznym z tendencją  do redukcji i kompresji pełnej sekwencji.

Istotnie wygląda to jak wychylenie się w przeciwną  stronę, a więc ku rozbudowaniu, a nie

zredukowaniu tej sekwencji. Sprawa nie jest jednak prosta. Zasadnicze zmiany, które zaszły

w okresie "swobody seksualnej", polegały na zaakcentowaniu stadiów późniejszych.

Rozbudowa sekwencji skoncentrowała się  więc głównie w jednym jej stadium -w stadium

kopulacji. Tak ważne w tworzeniu się  par dawne wzorce zalecania się  nie uległy

rozbudowaniu, lecz redukcji i uproszczeniu. Warto zastanowić się, jak do tego doszło.

W dawniejszych czasach zalecanie się bywało długie, ale mało aktywne. Konieczność 

drobiazgowego przestrzegania sformalizowanych reguł postępowania minimalizowała wpływ

uczuć. Ignorancja i propaganda anty erotyczna hamowały rozwój wzorca zachowań 

przedkopulacyjnych i kopulacyjnych. Mężczyźni rozwiązywali ten problem, korzystając z

usług domów publicznych i kochanek. Większość  kobiet nie miała żadnych możliwości

rozwiązania go. Sytuacja zmieniła się  w pierwszej połowie naszego wieku. Rozluźniła się 

kontrola rodzicielska, zaczęto wprowadzać  edukację  seksualną  w postaci książek na temat

"miłości małżeńskiej". Skutkiem tego młode pary uzyskały I więcej swobody w poszukiwaniu

odpowiedniego partnera i mogły cieszyć  się  mniej sformalizowanymi zalotami. W niebyt

odeszła przyzwoitka. Rozluźniły się  zasady postępowania w odniesieniu do kontaktów

fizycznych, dzięki czemu dopuszczalne stały się wszystkie rodzaje intymności seksualnej z

wyjątkiem etapu ostatniego. Wymagano jednak, aby te poczynania przedmałżeńskie były

odpowiednio rozciągnięte w czasie. Wreszcie, gdy już  dochodziło do małżeństwa, para

nowożeńców zabierała ze sobą do łóżka l dużo większy zasób wiedzy na temat swoich ciał i

emocjonalnych cech osobowości. Pojawiła się  też  skuteczna antykoncepcja, która w

połączeniu z nowo nabytą  wiedzą  na temat seksu pozwalała na wzbogacenie zakresu i

intensywności satysfakcji w małżeństwie.

Page 59: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 59/185

59

W tym okresie pary narzeczonych wykazywały skłonność  do oddawania się 

długotrwałym "seansom pieszczot". Pomysł, by teraz wolno im już było robić to czy owo, ale

nie więcej, wydawał się teoretycznie słuszny, ale trudny do wykonania w praktyce. Przyczyna

 jest dość  oczywista. Młoda para mogła teraz przejść  od pierwszych etapów zalecania się,

służących tworzeniu się  wzajemnej więzi, ale nie powodujących silnego pobudzenia

fizycznego, do etapu bezpośredniej stymulacji przedkopulacyjnej. Pomostem między tymi

etapami jest pocałunek usta-usta. Zwykły pocałunek to przyjemny, wiążący akt czułości, ale

wielokrotny i namiętny jest punktem wyjścia do pobudzenia przedkopulacyjnego.

Młodzi kochankowie popadli w nowy rodzaj kryzysu. Przedłużone pieszczoty

prowadziły do przedłużonych erekcji u mężczyzn i przedłużonego wydzielania śluzu u kobiet.

Wtedy były trzy możliwości: w zgodzie z "oficjalnymi zasadami" przerwać  sekwencję,

doprowadzając się do silnej frustracji; kontynuować sekwencję, doprowadzając się wzajemnie

do orgazmu, ale bez pełnego zbliżenia; łamiąc przyjęte zasad y, dopuścić  do pełnego

zbliżenia. W drugiej z tych metod postępowania, to znaczy wzajemnym onanizowaniu się  i

pieszczotach aż  do osiągnięcia orgazmu, stosowanej przez dłuższy czas w okresie

przedmałżeńskim, kryło się  zagrożenie, że utrwalenie się  takiego sposobu dochodzenia do

szczytowania może zrodzić  trudności w normalnym współżyciu małżeńskim po ślubie.

Trzecia możliwość, czyli złamanie zasad, niosła ze sobą problem winy i dyskrecji. Mimo tych

problemów wydłużone narzeczeństwo sprzyjało tworzeniu się silnej więzi wzajemnej, dlatego

też rozwiązanie to było dużo bardziej godne polecenia niż poprzednia sytuacja, w której para

była tak bardzo ograniczona.

W nowszych czasach można zauważyć  dalsze modyfikacje. Chociaż  oficjalne

stanowisko może nie uległo zmianie, nie jest ono tak stanowczo egzekwowane. Dzięki

dalszym postępom antykoncepcji dla wielu młodych dziewcząt dziewictwo utraciło swoje

dawne znaczenie. Zasadę  powstrzymywania się  od regularnego współżycia przed

małżeństwem, którą dawniej incydentalnie łamano, dziś całkowicie się ignoruje. Dziewictwo

nie tylko nie jest teraz w cenie, ale stało się  niemal piętnem, jako przejaw jakiejś 

niesprawności seksualnej. Przedmałżeńskie stosunki płciowe są w pełni akceptowane przez

młodych, a nawet może i przez rodziców. Wynikiem tego, i to bardziej powszechnym, niż 

wiele osób jest skłonnych przyznać, jest brak związanych z pieszczotami frustracji, które były

udziałem wcześniejszych pokoleń, oraz oddalenie niebezpieczeństwa utrwalenia się wzorców

masturbacyjnych. Okres narzeczeństwa przebiega w sposób naturalny, bez zbędnego

odkładania pewnych spraw na później, według pełnej, dwunastoetapowej sekwencji

zachowań seksualnych.

Page 60: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 60/185

60

Zakładając odpowiedni poziom higieny i łatwą  dostępność  skutecznych środków

antykoncepcyjnych, można zapytać, czy ta nowa sytuacja niesie ze sobą jakieś zagrożenia, a

 jeśli tak, to jakie? Niektórzy upatrują  ich w "tyranii orgazmu", czyli dążeniu do osiągnięcia

maksymalnej wydolności kopulacyjnej, wykreowanej przez presję  społeczną  płynącą  z

nowoczesnej konwencji swobody obyczajowej. Działa ona na niekorzyść  osób, które są 

zdolne do autentycznego zakochania się, ale mają  trudności z osiągnięciem dostatecznie

imponującego orgazmu.

W zjawisku tym jest coś dziwnie krótkowzrocznego. Opisując małżeństwo bez miłości

 jako współczesny odpowiednik małżeństwa z motywów ekonomicznych lub małżeństwa dla

podniesienia statusu, wspomniałem o obsesji na tle częstotliwości orgazmu. Jak mówiłem, w

takich sytuacjach kobieta, jeśli jej wydolność seksualna nie osiąga pewnego standardu, może

mieć  poczucie porażki, ponieważ  musi ona, nawet w kwestiach seksu, liczyć  się  z

wymaganiami statusu społecznego. Ale dla dwojga kochających się  ludzi desperacka

gimnastyka spółkującej, lecz nie kochającej się pary jest dziś rzeczą śmieszną. Dla nich, tak

 jak i dla wszystkich prawdziwych kochanków w przeszłości, większą wartość ma przelotne

muśnięcie w policzek przez uwielbianą  osobę  niż  sześć  godzin w trzydziestu siedmiu

pozycjach z nie kochanym partnerem. Tak było zawsze, tyle że dzisiejsi kochankowie, gdy

tylko sytuacja na to pozwala, nie muszą  się ograniczać do przelotnego muśnięcia policzka.

Mogą  robić  ze swoimi ciałami wszystko, co chcą  i ile chcą. Gdy powstanie już  silna więź 

wzajemna, wtedy w zachowaniu seksualnym liczy się  jakość, nie tylko ilość. Nowe

konwencje są dla nich czymś, co stwarza możliwość, ale nie przymusza, jak zdają się sądzić 

niektórzy krytycy.

Inną sprawą, która zdaje się umykać krytykom, jest to, że gdy młodzi ludzie zakochują 

się  w sobie, na początku niekoniecznie mają  ochotę  pomijać  pierwsze stadia sekwencji

seksualnej. Nie pragną zrezygnować z trzymania się za ręce tylko dlatego, że mogą współżyć.

Co więcej, gdy dojdą  już  do finalnych stadiów tej sekwencji, nie będą  mieli żadnych

trudności z osiągnięciem maksymalnej naturalnej przyjemności płynącej z orgazmu. Zapewni

im to intensywność  uczuć  towarzyszącą  ich związkowi osobistemu, dzięki której będą  z

radością  doświadczali kolejnych szczytowań  bez potrzeby przybierania pokrętnych pozycji

zapaśniczych, zalecanych przez wszechobecne współczesne podręczniki seksu.

Największe niebezpieczeństwo, jakie dziś  czyha na wyzwolonych młodych

kochanków, jest jednak chyba natury ekonomicznej, gdyż wciąż żyją oni w skomplikowanej

strukturze ekonomicznej, jak ą jest społeczeństwo, i nic dziwnego, że właśnie ekonomia była

tak ważnym czynnikiem w dawniejszych małżeństwach. Poprzednio aspekt ten był chroniony

Page 61: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 61/185

Page 62: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 62/185

Page 63: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 63/185

63

Nie trzeba dodawać, że nie oznacza to wcale konieczności potępienia lub stłumienia

 jakichkolwiek przejawów intymności seksualnej, choćby najbardziej wymyślnych i

niezwykłych. Jeśli tylko są one dobrowolne i uczestniczą  w nich osoby dorosłe w miejscu

prywatnym, nie powodując żadnych szkód fizycznych, nie istnieje żadna przyczyna

biologiczna, dla której należałoby uznać je za niezgodne z prawem lub potępiać, jak bywa to

 jeszcze w niektórych krajach. Przykładem mogą tu być stosunki oralno-genitalne, których nie

umieściłem w moim dwunastoetapowym wykazie, ponieważ  nie stanowią one oddzielnego

stadium w przechodzeniu od pierwszego kontaktu kochanków do końcowego pełnego

zbliżenia. Zazwyczaj pojawiają  się  dopiero po kilku pierwszych zbliżeniach jako dalsze

upiększenie intymności genitalnej. Później, gdy współżycie staje się regularne, stosuje się je

często jako standardowy wzorzec przedkopulacyjny i w tej roli stosowano je od dawna, o

czym świadczy sztuka starożytna.

Współczesne badania amerykańskie ujawniają, że obecnie kontakty oralno-genitalne

 jako część  składowa aktywności przedkopulacyjnej występują  u około połowy małżeństw.

Stwierdzono, że kontakt między ustami mężczyzny a genitaliami kobiety stosuje w

zbliżeniach 54 procent par, a kontakt między ustami kobiety a genitaliami mężczyzny 49

procent par. Chociaż  liczby te są  znacznie niższe niż  liczby odnoszące się  do innych

zachowań  przedkopulacyjnych, o których mówiłem (kontakty usta-usta, ręka-piersi, usta-

piersi, i ręka-genitalia stosuje ponad 90 procent par), to jednak około

pięćdziesięcioprocentowa przeciętna, z jak ą  w całej badanej populacji występują  kontakty

oralno-genitalne, nie uzasadnia chyba określania ich jako "nienormalne". Mimo to jednak i

mimo to, że aktywność  taka jest bardzo rozpowszechniona u innych ssaków, uważa się  ją 

często za nienormalny przejaw intymności. Praktyka ta jest potępiona przez religijne kodeksy

moralne tradycji judeochrześcijańskiej, nawet u par małżeńskich, a bywa też  uważana nie

tylko za niemoralną, ale za niezgodną z prawem. Zdumiewające, że w połowie dwudziestego

wieku taki stan rzeczy istnieje niemal we wszystkich stanach Ameryki Północnej. Ściślej

mówiąc, jedynie w Kentucky i w Karolinie Południowej amerykańskie pary małżeńskie

mogą, nie łamiąc prawa, oddawać się jakimś formom kontaktu oralno-genitalnego. Znaczy to,

że w ostatnich czasach 50 procent wszystkich innych obywateli amerykańskich, formalnie

biorąc, przekroczyło czy przekracza prawo w którymś  okresie życia małżeńskiego. W

stanach, gdzie praktyki te są  nielegalne, z wyjątkiem stanu Nowy Jork, gdzie są  one

zakwalifikowane do kategorii wykroczeń, uznaje się  je za przestępstwo. W stanach Illinois,

Wisconsin, Missisipi i Ohio prawo sankcjonuje osobliwy rodzaj nierówności seksualnej, gdy

Page 64: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 64/185

64

bowiem mąż  nawiązuje kontakt oralny z żoną, to jest to zgodne z prawem, gdy zaś  żona

aktywnie angażuje się w podobny sposób, popełnia przestępstwo.

Te dziwne ograniczenia prawne rzadko są  przestrzegane w praktyce, a w ostatnich

latach, gdy zezwolono na sprzedaż i reklamę aromatycznych natrysków dopochwowych, stały

się  wręcz absurdem. Wykorzystuje się  jednak czasami w sprawach rozwodowych,

wymieniając praktyki oralno-genitalne jako przykład "psychicznego znęcania się" w

małżeństwie. Wskazywano też  na to, że teoretycznie biorąc, takie prawo może ułatwiać 

szantaż. Jak już powiedziałem, z biologicznego punktu widzenia nie istnieją żadne argumenty

przeciw kontaktom usta-genitalia. Wprost przeciwnie, jeżeli pomagają  one zwiększyć 

emocjonalną  intensywność  aktywności przedkopulacyjnej, służą  tylko zacieśnieniu

wzajemnej więzi między małżonkami i w ten sposób umacniają  stan małżeński, tak

energicznie i na tyle innych sposobów chroniony przez Kościół i przez prawo kraju.

Badając szczegółowo formy, jakie przybiera ten rodzaj intymności u ludzi, można

dostrzec różnicę  między człowiekiem i innymi ssakami praktykującymi kontakty oralno-

genitalne. U innych gatunków praktyka ta zaczyna się  zwykle od obwąchiwania i trącania

nosem, co następnie przechodzi w lizanie. Rzadziej występuje rytmiczne pocieranie. Takie

działanie daje dokładne informacje o stanie genitaliów partnera. W odróżnieniu od ludzi inne

gatunki ssaków osiągają pełną sprawność seksualną jedynie w pewnych okresach roku lub w

pewnych określonych fazach ~ cyklu menstruacyjnego i dlatego, zwłaszcza dla samca, przed

podjęciem próby spółkowania, ważne jest, aby wiedzieć  jak najwięcej o stanie pobudzenia

partnerki. Przyłożenie nosa lub pyska do strefy genitalnej dostarcza cennych wskazówek

dotyczących zapachu, smaku i konsystencji. Rzeczywista stymulacja partnerki za pomocą 

tych kontaktów ma prawdopodobnie znaczenie drugorzędne.

U człowieka sytuacja jest odwrotna, gdyż większe znaczenie ma element stymulacji.

Usta w większym stopniu służą  do pobudzenia partnerki lub partnera niż  jako środek do

zdobycia wiedzy ojej lub jego stanie gotowości seksualnej .Z tego też  powodu u ludzi

rytmiczne ruchy frykcyjne nabierają większego znaczenia niż zwykłe dotykanie czy lizanie,

przy czym kobieta, naśladując ruchy kopulacyjne, używa ust jako pseudopochwy. Mężczyzna

może też używać języka jako pseudoczłonka, ale częściej stosuje stymulację łechtaczki przez

rytmiczny nacisk języka. Imituje on w ten sposób wielokrotny masaż narządu kobiety podczas

ruchów kopulacyjnych. Dla mężczyzny wielk ą  zaletą  takiego niby-spółkowania jest to, że

daje ono kobiecie przedłużoną stymulację, podczas gdy sam mężczyzna nie doznaje przy tym

zaspokojenia w formie orgazmu.

Page 65: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 65/185

65

W ten sposób może on zrekompensować  sobie dłuższy czas, jakiego przeciętnie

potrzebuje kobieta dla osiągnięcia orgazmu.

To tłumaczy, dlaczego ten przejaw intymności seksualnej :znajduje szersze

zastosowanie wśród mężczyzn niż  wśród kobiet. Stwierdzono jednak, że tego rodzaju

praktyki są inaczej przedstawiane w filmach porno. Przeprowadzone niedawno badania nad

historią tego typu filmów nakręconych w ciągu ubiegłego półwiecza dowodzą, że omawiane

tu praktyki pokazywano znacznie częściej w wykonaniu kobiet liż w wykonaniu mężczyzn.

Ma to swoje specjalne uzasadnienie. Filmy te tradycyjnie kręcono na wyłącznie męski użytek,

bo były przeznaczone do pokazywania podczas spotkań  z wyłącznym udziałem mężczyzn i

często określano e mianem filmów "męskich". Spotkania takie mają  niewiele wspólnego z

miłością, bowiem należą one do sfery seksu jako znamienia statusu. W związku ze statusem

mężczyzny historycy filmów porno zauważają, iż  pokazywanie mężczyzny w pozycji

uległości wobec kobiety "pomniejsza" go, natomiast przedstawianie go w pozycji wyższości,

w której kobieta mu "służy", wzmacnia jego poczucie dominacji. Tu wracamy znów do

podstawowego zachowania zwierząt

pozycji wyrażających poddanie się osobników podwładnych. Klękanie i kłanianie się,

wykonywane jako akty poddania, biologicznie polegają na obniżaniu pozycji ciała osobnika

poddanego przed osobnikiem stojącym wyżej. Jest rzeczą znamienną, że w angielskim slangu

akt oralno-genitalny kobiety wobec mężczyzny określa się m.in. ; dosłownie jako "schodzenie

do parteru". Dotknięcie genitaliów ustami wymaga od partnera aktywnego, aby przyjął

pozycję ciała znacznie poniżej ciała partnera biernego. Zachodzi to w każdej pozycji, ale jest

szczególnie widoczne, I gdy partner bierny znajduje się  w pozycji stojącej. Aby móc

przyłożyć usta do genitaliów osoby stojącej, aktywny mężczyzna lub aktywna kobieta musi

uklęknąć  lub ukucnąć, co wymaga przyjęcia pozycji zbliżonej do pozycji wyrażającej

średniowieczne poddaństwo. Nic więc dziwnego, że taki akt w wykonaniu kobiety bardzo

silnie przemawia do mężczyzn podczas męskich spotkań, gdzie seks traktuje się jako element

statusu. Zupełnie inna jest oczywiście sytuacja między kochankami w warunkach

prywatności. Jeżeli celem nie jest jedynie pozbawione miłości zaspokojenie seksualne,

praktyka ta będzie dostarczała przyjemności, w żadnej mierze nie służąc podnoszeniu

niczyjego statusu. Ponieważ  mężczyźni i kobiety potrzebują  niejednakowej ilości czasu do

osiągnięcia orgazmu, technika pobudzania oralno-genitalnego częściej stosowana jest przez

mężczyzn.

Rozważając różne warianty podstawowej sekwencji zachowań  seksualnych, do tej

pory zajmowaliśmy się  niektórymi sposobami jej redukowania i rozbudowywania, ale

Page 66: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 66/185

66

wspomniałem też  o trzeciej możliwości, a mianowicie o przesunięciach w kolejności

pojawiania się poszczególnych zachowań. Jest ich, rzecz jasna, wiele, a naszkicowana przeze

mnie sekwencja często podlega różnym modyfikacjom. W zaprezentowanej wersji jest ona

 jedynie pobieżnym przewodnikiem ukazującym ogólną tendencję, zgodnie z którą następują 

po sobie kolejne etapy, od chwili pierwszego kontaktu do finalnego pełnego zbliżenia. Jest to

 jednak w miarę wierny obraz przeciętnej sekwencji zachowań, tyle że nieraz sformalizowanie

poszczególnych jej elementów może wpłynąć na kolejność ich występowania. Wyjaśnię to la

kilku przykładach.

Pierwsze trzy z wymienionych rodzajów kontaktów to: oko-ciało, oko-oko i głos-głos.

Te trzy rodzaje kontaktu bezdotykowego rzadko zmieniają  swoją kolejność w sekwencji. W

dzisiejszych czasach mogą  to być  sytuacje, gdy pierwsze zetknięcie odbywa się  za

pośrednictwem telefonu dlatego czasem można usłyszeć, jak ktoś mówi: "miło się wreszcie

spotkać osobiście". Sugeruje to, że rozmowy telefoniczne nie są "spotkaniami". Jednak że są 

za takie uważane, jeśli poprzedza je kontakt wzrokowy. Wyrażenie "spotkaliśmy się" lub

"poznaliśmy się" w zeszłym roku nie musi oznaczać  żadnego kontaktu dotykowego, lecz

 jedynie połączenie wymiany sygnałów wzrokowych i werbalnych. A jednak "poznanie się" na

ogół łączy się z owym minimalnym kontaktem cielesnym, jakim jest uścisk dłoni. Wydaje się,

że v trakcie "poznawania" kogoś  ważną  rolę  odgrywa rzeczywiste, choćby najlżejsze

dotknięcie. Ponieważ w dzisiejszych czasach spotykamy tak wiele obcych osób, nie można

się dziwić, że to pierwsze dotknięcie ma ściśle ustaloną formę. Nieco bardziej zróżnicowany

kontakt cielesny oznaczałby nazbyt wielki stopień  intymności na zbyt wczesnym etapie "

skali czasu właściwej rozwojowi danej znajomości.

Z powodu wysokiego stopnia sformalizowania uścisk dłoni wysuwa się niekiedy na

pierwsze miejsce w całej sekwencji. Jakaś osoba trzecia mówi po prostu: "Poznajcie się" i w

ciągu kilku sekund po nawiązaniu kontaktu wzrokowego następuje kontakt dotykowy, w

którym wyciągnięte ręce łączą się ze sobą. Może to nastąpić nawet jeszcze przed kontaktem

słownym.

Ta podstawowa zasada, zgodnie z którą im bardziej ;formalizowany jest dany kontakt,

tym łatwiej przesuwa się ku początkowi łańcucha, jest też doskonale widoczna w pocałunku

usta-usta. Chociaż, ściśle mówiąc, jest to pierwsza czynności przedkopulacyjnych, mających

na celu pobudzenie, i jako taka plasuje się  raczej w drugiej połowie sekwencji, często

przesuwa się  ona na początek za sprawą  powszechnie przyjętego obyczaju "całusa na

dobranoc".

Page 67: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 67/185

67

Znamienne jest, że do pierwszego pocałunku zwykle dochodzi podczas pożegnania.

Dzięki temu wybiegowi pocałunek staje się możliwy i wraz z pełnym objęciem frontalnym

przesuwa się na początek sekwencji, przed takie mniej intymne stadia jak półobjęcie barku

ramieniem czy półobjęcie talii, a nawet być  może trzymanie się  za ręce, a to dlatego, że

pocałunek taki, naśladując nieseksualne całowanie się  przy takich okazjach jak rodzinne

powitania i pożegnania, nabiera cech "niewinności". Młoda para, po zapoznaniu się  i

kilkugodzinnej rozmowie, może na przykład j w chwili rozstania objąć  się  przelotnie i

pocałować, mimo że przedtem w żadnej formie nie dotykali się  wzajemnie. Różni się  to

wyraźnie od sytuacji mężczyzny odwiedzającego prostytutk ę, kiedy to pocałunek przesuwa

się  na koniec sekwencji, czyli na miejsce po pełnym kontakcie genitalnym, albo c nawet

zostaje całkowicie pominięty.

Jest chyba oczywiste, że omawiając różne warianty zachowań seksualnych, odnoszę je

głównie do współczesnych społeczeństw "cywilizowanych". W innych kulturach i u

rozmaitych plemion wzorce te w pewnym stopniu się różnią, ale podstawowe zasady eskalacji

przejawów intymności są na ogół podobne. Amerykańskie badania blisko dwustu i różnych

kultur wykazały, że "jeżeli gra wstępna nie ulega zahamowaniom na skutek uwarunkowań 

społecznych, prawdopodobieństwo jej występowania jest bardzo wysokie". W większości

społeczeństw obserwujemy niemal wszystkie techniki pobudzania, choć niekiedy przybierają 

one nieco inną  formę. Niekiedy na przykład nos, a nie usta, odgrywa, rolę  organu

kontaktowego, a pocieranie i przyciskanie :. nosem zastępuje całowanie w usta. W niektórych

plemionach kontakt usta-twarz lub usta-usta przyjmuje postać przyciskania nosa do twarzy. U

innych plemion występują  jednocześnie kontakty usta-usta i nos-nos. Niektórzy mężczyźni

zamiast dotykania wargami jako sposobu na stymulację kobiecych piersi stosują pocieranie

nosem. U jeszcze innych plemion całowanie przybiera formę umieszczania warg w pobliżu

twarzy partnerki i wciągania przy tym powietrza. U jeszcze innych jest to raczej forma

wzajemnego ssania języka i ust. Te odmiany w szczegółach są  ciekawe same w sobie, ale

nadmierne akcentowanie ich wagi -jak to bywało dawniej -zaciemnia fakt, że ogólnie

mówiąc, u wszystkich istot ludzkich zaloty i wzorce przedkopulacyjne są bardzo podobne.

Przyjrzawszy się  sekwencji przejawów ludzkiej intymności seksualnej, dochodzimy

teraz do problemu ich częstotliwości. Kiedyś  stwierdziłem publicznie, że wśród wszystkich

naczelnych najaktywniejszy seksualnie jest człowiek, co spotkało się  z pewną  krytyk ą.

Jednak że dowody biologiczne są nie do obalenia, nonsensowny jest natomiast argument,  ż e

obserwowany obecnie tu i ówdzie wysoki poziom aktywności seksualnej jest sztucznym

tworem cywilizowanego stylu życia. Skoro już  o tym mowa, to właśnie występujący

Page 68: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 68/185

68

gdzieniegdzie niezwykle niski poziom aktywności seksualnej można przypisać  sztuczności

warunków dzisiejszego życia. Każdy, kto kiedykolwiek znajdował się  w pod wpływem

silnego stresu, wie, że niepokój wybitnie obniża zainteresowanie seksem, a ponieważ pełna

wielkich napięć  egzystencja współczesnych społeczeństw miejskich nacechowana jest

wielkim ładunkiem stresu, fakt, że zachowania seksualne są  wciąż  tak liczne, jest godnym

uwagi świadectwem seksualności naszego gatunku.

Spróbuję to wyrazić bardziej precyzyjnie. Jeżeli użyję nieco innego sformułowania, a

mianowicie, że wśród wszystkich naczelnych człowiek jest potencjalnie najaktywniejszy

seksualnie, nie wywoła ono sprzeciwu. Po pierwsze, większość  naczelnych ogranicza swoją 

aktywność  seksualną  do krótkiego wycinka cyklu płciowego samicy. W tym czasie

zewnętrzne narządy rodne samicy ulegają  zmianom, które u większości gatunków są 

wyraźnie widoczne dla samca i które sprawiają, że samica staje się  dla niego seksualnie

atrakcyjna. W innych okresach samica pociąga go tylko w małym stopniu albo też wcale go

nie pociąga. U ludzi aktywność rozciąga się na niemal cały cykl miesięczny, a więc na okres

mniej więcej trzykrotnie dłuższy. Już  tylko z tego powodu zwierzę  ludzkie ma trzykrotnie

większy potencjał seksualny niż jego najbliżsi krewniacy, czyli wszelkiego rodzaju małpy.

Po drugie, w odróżnieniu od innych naczelnych kobieta zachowuje swą atrakcyjność 

seksualną  i zdolność  do pozytywnego reagowania również  w przeważającej części okresu

ciąży. A przy tym po rozwiązaniu kobieta staje się  seksualnie aktywna dużo wcześniej niż 

przedstawicielki innych gatunków naczelnych. Wreszcie można oczekiwać, że przeciętne

współczesne zwierzę  ludzkie będzie w stanie oddawać  się  rozkoszom życia seksualnego aż 

przez mniej więcej pół wieku, co zdarza się tylko niewielu innym ssakom.

Ta ogromna aktywność  seksualna istnieje nie tylko w sferze możliwości, ale

zazwyczaj jest w pełni realizowana, dlatego nie muszę  chyba modyfikować  swojego

stanowiska. Większość  ludzi wyraża swoją  seksualność, dobierając sobie partnerów i

uprawiając z nimi częste stosunki seksualne, ale nawet ci, którzy tego nie robią  lub którzy

znajdują się, w izolacji seksualnej, nie popadają na ogół w stan nieaktywności. Brak partnera

kompensuje im zazwyczaj częsta masturbacja.

Najważniejsze jest to, że ludzki wzorzec zachowań  seksualnych jest bardzo

skomplikowany. Obejmuje on nie tylko aktywne spółkowanie, lecz też  wszelkie niuanse

zalecania się  i szeroko wykorzystywane techniki pobudzania, które składają  się  na

zachowanie przedkopulacyjne. Innymi słowy, wzorzec ten przez wiele lat jest nie tylko

realizowany z wielk ą  częstotliwością  i z rzadkimi przerwami na "fazy spoczynkowe" w

cyklach reprodukcyjnych kobiety, ale ulega jeszcze przedłużeniu i rozbudowaniu. Owo

Page 69: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 69/185

69

wzbogacenie praktyk ludzkiego życia seksualnego jest możliwe dzięki uzupełnieniu tego, co

stanowi dziedzictwo wszystkich naczelnych, rozmaitymi kontaktami cielesnymi i innymi

przejawami intymności, o których tu właśnie mówimy. Różnica między naszym gatunkiem a

innymi jest wprost uderzająca i aby tę sprawę lepiej wyjaśnić, warto przyjrzeć się  stosunkom

płciowym u małp.

Małpy nie tworzą  głębokich więzi wzajemnych, a zaloty techniki pobudzania

przedkopulacyjnego występują  u nich tylko w niewielkim stopniu. Samica znajduje się  w

pełni prawności płciowej przez kilka dni cyklu miesięcznego wtedy zbliża się do samca albo

samiec zbliża się  do niej. samica, pochylając się  nieco do przodu, zwraca się  zadem u

samcowi, który wspina się  na nią  od tyłu, wprowadza członek, wykonuje kilka szybkich

ruchów kopulacyjnych po wytrysku nasienia schodzi z samicy, po czym następuje rozstanie.

Całe zbliżenie trwa zwykle kilka sekund. Oto kilka przykładów. Samiec jednego z gatunków

makaków wykonuje tylko pięć do trzydziestu ruchów kopulacyjnych. samiec wyjca wykonuje

osiem do dwudziestu ośmiu ruchów, , ich średnia wynosi siedemnaście, co zajmuje

dwadzieścia lwie sekundy, nie licząc wstępnych dziesięciu sekund potrzebnych na "przyjęcie

odpowiedniej pozycji ciała". Rezus wykonuje od dwóch do ośmiu ruchów, trwających nie

więcej niż trzy-cztery sekundy. Wedle jednego z doniesień pawiany wykonują do piętnastu.

ruchów kopulacyjnych, trwających w sumie siedem do ośmiu sekund; według innego

doniesienia średnia wynosi sześć ruchów, trwających osiem do dwudziestu sekund. Według

 jeszcze innego doniesienia wykonują one pięć do dziesięciu ruchów, trwających dziesięć do

piętnastu sekund. Dwa doniesienia dotyczą  szympansów pierwsze z nich podaje, że

przeciętnie wykonują  one cztery do ośmiu ruchów, przy maksymalnej liczbie piętnastu

ruchów. Według drugiego doniesienia sześć do dwudziestu ruchów, przy czym spółkowanie

trwa siedem do dziesięciu sekund.

Te szczegóły pokazują  wyraźnie, że nasi bujniej owłosieni krewniacy nie marudzą 

zbyt długo podczas parzenia się. Jednak uczciwie mówiąc, uprawiają  oni tę  "kopulację  w

proszku" z bardzo wysok ą  częstotliwością, w krótkich, kilkudniowych okresach popędu

płciowego samicy. U niektórych gatunków ponowne krycie następuje w ciągu kilku minut po

pierwszym i może być  w krótkim czasie wielokrotnie powtórzone. N a przykład pawian

południowoafrykański może pokryć  samicę  trzy do sześciu razy tylko w dwuminutowych

odstępach. U rezusa wielkość  ta może wynosić  od pięciu do dwudziestu pięciu razy w

odstępach jednominutowych. Wydaje się, że wytrysk następuje u samca dopiero podczas

ostatniego krycia, które jest bardziej energiczne i intensywne, a więc wzorzec jest tu chyba

rzeczywiście l bardziej skomplikowany. Tak czy inaczej parzenie się  znacznie różni się 

Page 70: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 70/185

70

 jednak od tego, co dzieje się  u ludzi. U człowieka nie tylko więcej miejsca zajmuje gra

wstępna, ale sam akt spółkowania trwa dłużej. W fazie przedkopulacyjnej ponad 50 procent

par przez ponad dziesięć  minut stosuje szeroki zakres technik pobudzania. Na ogół

mężczyzna mógłby w ciągu następnych kilku minut doprowadzić  , się do wytrysku nasienia

za pomocą  ruchów kopulacyjnych, r ale zwykle przedłuża tę  fazę. A to dlatego, że w

odróżnieniu od małpy kobieta jest zdolna przeżyć  szczytowanie, które pod względem

emocjonalnym jest podobne do szczytowania mężczyzny, ale do jego osiągnięcia potrzebuje

ona od dziesięciu do dwudziestu minut. Znaczy to, że u normalnej pary ludzi wykonanie

całego wzorca, razem z grą wstępną i aktem zespolenia, zajmuje około pół godziny, czyli trwa

ponad sto razy dłużej niż  u typowej pary małp. I znów, uczciwie mówiąc, małpy

prawdopodobnie powtórzą swój krótki stosunek dużo wcześniej niż ludzie swój, ale z drugiej

strony, samice małp wykazują receptywność tylko w ciągu kilku dni okresu rui.

Porównując sytuację małpiej samicy i kobiety, można zauważyć, że samica wchodzi w

okres rui z nadejściem owulacji i pozostaje w tym stanie przez blisko tydzień. W tym czasie

kopulacja ani jej nie podnieca, ani nie wyczerpuje seksualnie. Pozostaje ona w stanie ciągłego

podniecenia I przez cały okres parzenia się. U kobiety jakby każdy epizod obcowania

płciowego z mężczyzną był krótkim okresem rui, już nie związanym z cyklem płciowym, lecz

ze stymulacją przedkopulacyjną mężczyzny. W gruncie rzeczy kobieta reaguje więc nie tyle

na owulację  co na partnera. Jej pobudzenie fizyczne jest funkcją  wspólnych z mężczyzną 

przejawów intymności seksualnej, nie zaś  ściśle ustalonej sekwencji miesięcznych cyklów

owulacyjnych i menstruacyjnych. Ten ważny czynnik, ilustrujący podstawową  różnicę  w

systemie płciowym naczelnych, nieuchronnie prowadzi do zwiększenia znacznego

skomplikowania cielesnych kontaktów między obcującymi ze sobą płciowo ludźmi, tworząc

tym samym podstawę ludzkiej intymności seksualnej.

Powstaje zatem pytanie o pochodzenie bardziej złożonych praktyk seksualnych u

ludzi. Jakie są źródła wszystkich tych dodatkowych kontaktów cielesnych? Ponieważ małpy

właściwie prawie wyłącznie wspinają się do kopulacji i kopulują, owo krycie, wykonywanie

rytmicznych ruchów kopulacyjnych i wytrysk, są  w gruncie rzeczy jedynymi elementami

wspólnymi dla małp i dla ludzi. Sk ąd więc biorą się u nas te wszystkie delikatne, niepewne

dotknięcia, trzymanie się  za ręce w okresie zalotów i owe pełne namiętności ruchy mające

wywołać podniecenie w czasie gry wstępnej? Jak się zdaje, niemal wszystko to wywodzi się z

opisanych wcześniej przejawów intymności między matk ą a dzieckiem. Prawie żadna z tych

praktyk nie jest "nowa" i nie rozwinęła się  tylko po to, by służyć  wyłącznie celom

Page 71: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 71/185

Page 72: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 72/185

Page 73: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 73/185

Page 74: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 74/185

74

4.  INTYMNOŚĆ TOWARZYSKO-SPOŁECZNA

Badając intymność  seksualną  u ludzi, obserwujemy odrodzenie się  u dorosłych

bogatych i różnorodnych wzajemnych kontaktów cielesnych, występujących w miejsceprzejawów intymności minionych wraz z dzieciństwem. A badając intymność  towarzysko-

społeczną u ludzi, obserwujemy kontakty ograniczone, ostrożne i pełne zahamowań, którym

towarzyszy tocząca się  w naszych wnętrzach walka między sprzecznymi wobec siebie

potrzebami: bliskości i prywatności, zależności i niezależności.

Wszyscy odczuwamy czasem skutki przeludnienia oraz tego, że bywamy wystawiani

na ciekawskie spojrzenia i wścibstwo innych ludzi. Korci nas, żeby wzorem mnichów ukryć 

się przed tym wszystkim. Ale większości z nas wystarcza kilka godzin, by obrzydzić  sobie

myśl o mającej trwać  przez całe życie klasztornej samotności. Człowiek jest bowiem

stworzeniem społecznym i dlatego zwykła, zdrowa istota ludzka uważa przedłużające się 

odosobnienie za surową karę. Poza torturami fizycznymi czy śmiercią -całkowita izolacja jest

najgorszą  męczarnią, na jak ą  można skazać  więźnia. Szybko doprowadza go to niemal do

obłędu, kiedy zaczyna przemawiać do muszli klozetowej, żeby usłyszeć echo własnego głosu.

 Jest to jedyna dostępna dla niego namiastka ludzkiej odpowiedzi.

Nieśmiała osoba samotna w wielkim mieście może znaleźć się niemal w identycznej

sytuacji. Dla ludzi, którzy mają już za sobą okres intymności rodzinnej i mieszkają samotnie

w jakimś pokoiku czy mieszkanku, ta samotność może wkrótce stać się nie do zniesienia. Z

powodu nadmiernej nieśmiałości, która uniemożliwia im zawarcie jakiejś bliższej znajomości,

mogą  w końcu przedłożyć  samobójczą  śmierć  nad długotrwały brak bliskiego kontaktu z

innym człowiekiem. Oto jak silna jest elementarna potrzeba intymności z drugim

człowiekiem. Intymność daje bowiem początek zrozumieniu, a większość las, w odróżnieniu

od samotnego zakonnika, pragnie zrozumienia ze strony chociażby paru osób.

Nie jest to kwestia zrozumienia racjonalnego czy intelektualnego. Jest to kwestia

zrozumienia emocjonalnego i w tym względzie jeden intymny kontakt cielesny zdziała więcej

niż wszystkie znane ze słowników piękne słowa. Prawdziwie zdumiewająca jest ta możność 

przekazywania uczuć  przez dotyk. Być  może, siła dotyku jest zarazem jego słabością.

Szkicując sekwencję przejawów intymności w ciągu całego życia, od narodzin do śmierci,

zauważyliśmy, że dwie fazy intensywnych kontaktów cielesnych pokrywają  się  z dwiema

fazami intensywnego tworzenia się  więzi międzyludzkiej, najpierw między rodzicem a

dzieckiem, a później między kochankami. Wszystko wskazuje na to, że nie można

Page 75: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 75/185

75

utrzymywać bogatych i pozbawionych zahamowań kontaktów cielesnych bez jednoczesnego

silnego związania się  z przedmiotem swojego zainteresowania. Możliwe, że właśnie

intuicyjne zrozumienie tego faktu tak skutecznie powstrzymuje nas przed rozleglejszym

korzystaniem z czystej przyjemności, jak ą daje intymność cielesna. Nie wystarczy stwierdzić,

że obejmowanie i przytulanie na przykład koleżanki w pracy jest czymś 

niekonwencjonalnym. Nie wyjaśnia to, jak w ogóle doszło do powstania konwencji, która

każe "trzymać  ręce przy sobie" i "utrzymywać  dystans". Należy głębiej przyjrzeć  się  tej

sprawie, aby zrozumieć, dlaczego zadajemy sobie tyle trudu, żeby poza ścisłym kręgiem

rodzinnym, w zwykłym życiu codziennym unikać wzajemnego dotykania się.

Częściowo wyjaśni to wielkie przeludnienie, jakiego doświadczamy we

współczesnych społecznościach miejskich. Na ulicach i w różnych pomieszczeniach

spotykamy codziennie tak wiele osób, że po prostu nie jesteśmy w stanie nawiązywać z nimi

bardziej intymnych stosunków, gdyż  doprowadziłoby to do paraliżu całego systemu

społecznego. Jak na ironię  ta sytuacja przeludnienia wpływa na nas w dwojaki, wzajemnie

wykluczający się  sposób. Z jednej strony stresuje nas, wywołując napięcie i poczucie

niepewności, a z drugiej -zmusza do ograniczenia wymiany tych właśnie przejawów

intymności, które pomogłyby nam pozbyć się stresu i napięć.

Druga część wyjaśnienia ma związek z seksem. Nie chodzi tu po prostu o to, że nie

dysponujemy wystarczająca ilością  czasu i energii, aby wchodzić  w nieskończoną  liczbę 

związków towarzyskich, które byłyby skutkiem rozleglejszego oddawania się  intymności

cielesnej. Problem polega na tym, że cielesna intymność ludzi dorosłych kojarzy się z seksem.

Nietrudno dociec, jak doszło do tego niefortunnego pomieszania. Ponieważ  -wyjąwszy

sztuczne zapłodnienie -akt spółkowania jest niemożliwy bez intymności cielesnej, pod

pewnymi względami stał się on jej synonimem. Nawet najbardziej "niedotykalski" osobnik w

akcie płciowym musi dotykać i być dotykanym. We wszelkich innych okolicznościach można

tego uniknąć, ale tu jest to niemożliwe. W czasach wiktoriańskich, usiłując ograniczyć 

kontakt, posuwano się do stosowania nocnych koszul z odpowiednimi wycięciami, ale nawet

wtedy musiał nastąpić  kontakt polegający na wsunięciu członka do pochwy, bez czego

niemożliwe byłoby przysporzenie ówczesnemu światu odpowiedniej liczby dzieci. W końcu

w dziewiętnastym wieku doszło do tego, że "stosunek intymny" stał się  eufemizmem

stosunku płciowego. Dziś, w dwudziestym wieku, wszelki intymny kontakt cielesny między

dorosłymi, bez względu na ich płeć, coraz łatwiej stwarza wrażenie, że w grę wchodzi jakiś 

czynnik seksualny.

Page 76: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 76/185

Page 77: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 77/185

77

"zwykłego" poklepania w plecy. Takie drobne gesty są materiałem, z którego składa się całe

życie emocjonalne.

Każdy, kto utrzymywał kiedyś  ścisły związek osobisty z szympansem, wie, że

klepanie po plecach nie jest czynnością  właściwą  wyłącznie ludziom. Gdy twoja małpa

szczególnie cieszy się  na twój widok, prawdopodobnie podejdzie do ciebie, obejmie,

przyciśnie gorące i wilgotne wargi do twojej szyi, a potem zacznie cię rytmicznie poklepywać 

łapami po plecach. Jest to dziwne uczucie, bo z jednej strony jest w tym coś bardzo ludzkiego,

z drugiej jednak -wszystko jest nieco odmienne. Pocałunek nie jest całkiem taki sam jak

pocałunek człowieka. Najlepiej można to opisać jako jakby delikatne przyciśnięcie otwartych

ust. A poklepywanie jest nie tylko lżejsze, ale też szybsze niż poklepywanie człowieka, przy

czym uczestniczą  w nim, rytmicznie i na przemian, obie łapy. Mimo to obejmowanie,

całowanie i poklepywanie są zasadniczo tym samym u obu gatunków, a sygnały towarzyskie

wysyłane w trakcie tych czynności wydają  się  identyczne. Możemy więc na początek

sformułować uzasadnione domniemanie, że poklepywanie po plecach jest biologiczną cechą 

zwierzęcia ludzkiego.

W pierwszym rozdziale wyjaśniłem już  prawdopodobne pochodzenie tej czynności

 jako powtarzającego się  ruchu intencjonalnego sygnalizującego gotowość  przytulenia się  i

znaczącego mniej więcej: "Tak cię przytulę, jeśli będzie trzeba, ale w tej chwili nie ma takiej

potrzeby, bądź więc spokojny, wszystko jest w porządku". W niemowlęctwie poklepywanie

 jest tylko ozdobnikiem obejmowania, ale później przyjazne poklepywanie może występować 

 już samodzielnie, bez obejmowania. Partner lub partnerka wyciąga po prostu ręk ę ku innej

osobie i zostaje nawiązany kontakt za pomocą samej dłoni. Już ta zmiana stanowi początek

procesu formalizacji. Nie udałoby się  zrozumieć, sk ąd się  naprawdę  wzięło poklepywanie,

gdybyśmy obserwowali je bez towarzyszącego mu obejmowania. Jednocześnie zachodzi inna

zmiana: poklepywanie przenosi się na coraz większy obszar ciała. Niemowlę poklepuje się 

niemal wyłącznie po plecach, ale starsze dziecko poklepuje się  już  tak że po barkach, po

ramionach, po rękach, po policzkach, po głowie, zarówno od góry jak i po potylicy, po

brzuchu, po pośladkach, po udach, po kolanach i po nogach. Rozszerza się  też  zakres

znaczeniowy poklepywania. Pocieszający sygnał: "wszystko w porządku" staje się sygnałem

gratulującym: "wszystko w najlepszym porządku" lub "świetnie to zrobiłeś". Ponieważ mózg,

który to sprawił, znajduje się wewnątrz czaszki, nic dziwnego, że właśnie klepanie po głowie

 jest najbardziej typowym gestem gratulacji. Ten szczególny gest tak silnie zrósł się  z

gratulacjami dla dzieci, że później, gdy poklepywanie przenosi się  na stosunki między

dorosłymi, trzeba go zaniechać, gdyż zaczyna trącić protekcjonalizmem.

Page 78: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 78/185

78

Przechodząc od relacji dorosły-dziecko do relacji dorosły-dorosły, w warstwie

znaczeniowej poklepywania obserwujemy dalsze zmiany. Poza głową tak że inne części ciała

stają się tabu. Można jeszcze bez skrępowania poklepać kogoś po plecach, barku czy ręku, ale

poklepywanie po grzbiecie dłoni, po policzkach, po kolanach czy po udach nabiera

zabarwienia seksualnego, a poklepywanie po pośladkach ma już  zdecydowanie seksualny

wydźwięk. Sytuacja wykazuje jednak różne modyfikacje i jest wiele wyjątków od tej reguły.

Między kobietami na przykład poklepywanie się po grzbietach dłoni czy po udach może być 

zupełnie pozbawione seksualności. Można też  bez obrazy poklepywać  niemal każdą  część 

ciała, utrzymując ten gest w manierze komicznej przesady. Poklepujący wygłasza wtedy jak ąś 

żartobliwą uwagę w rodzaju "no dobrze, już dobrze, dziecinko", dając do zrozumienia, że ten

kontakt nie ma charakteru seksualnego, lecz udaje kontakt rodzica z dzieckiem, nie należy

więc brać go poważnie. Jest to oczywiście jakiś rodzaj uchybienia, ale nie ma nic wspólnego z

łamaniem seksualnych tabu dotyczących dotykania pewnych miejsc w pewien określony

sposób.

Sprawa jest jeszcze o tyle bardziej skomplikowana, że istnieje ciekawy wyjątek od

wyjątku. Przebiega to następująco: Jakiś dorosły, powiedzmy, że jest to mężczyzna, pragnie

nawiązać  seksualny kontakt cielesny z jak ąś  kobietą. Wie, że nie przyzwoli ona na żaden

kontakt bezpośredni i jawny, który sprawiłby jej przykrość. Właściwie zdaje sobie sprawę, że

 jest dla niej zupełnie nieatrakcyjny, ale pragnienie dotknięcia jej jest tak silne, że nie zważa na

wysyłane przez nią  sygnały zniechęcające. Dlatego stosuje strategię  imitacji zachowania

rodzica w stosunku do dziecka. Odgrywa więc komedię, poklepując ją w kolano i nazywając

zabawną małą dziewczynk ą. Ma nadzieję, że dziewczyna przyjmie to jako dowcip, chociaż on

sam znajduje w tym przyjemność  seksualną. Na nieszczęście, nie udaje mu się  skutecznie

ukryć innych sygnałów seksualnych, zwłaszcza mimicznych, i dziewczyna na ogół dostrzega

sztuczk ę i reaguje negatywnie.

Wśród różnych rodzajów poklepywania klepanie po plecach jest czynnością  o

najmniejszym nacechowaniu seksualnym. W jakiś  sposób zdołało ono zachować  swój

pierwotny charakter i często występuje między obcymi sobie ludźmi jako gest wyrażający

współczucie lub uznanie. Zilustrują to dwie konkretne sytuacje: wypadek drogowy i chwila

triumfu sportowego. Po wypadku drogowym, gdy jeden z jego uczestników siedzi skulony

przy drodze w stanie szoku i odrętwienia, podchodzi do niego jakaś  osoba, która właśnie

nadjechała i chce udzielić pomocy. Zazwyczaj osoba ta wpatruje się z bliska w zaszokowaną 

ofiarę  i zadaje jakieś absurdalne pytanie w rodzaju: "Czy nic się pani/panu nie stało?", gdy

wyraźnie widać, że coś się stało. Niemal natychmiast spostrzega bezsensowność swoich słów

Page 79: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 79/185

79

i sięga po skuteczniejszy, elementarny wzorzec komunikacji, jakim jest bezpośredni kontakt

cielesny. Najbardziej prawdopodobną formą, jak ą kontakt ten przybierze, będzie pocieszające,

delikatne poklepanie po plecach. Tę  samą  reakcję, chociaż w dużo energiczniejszej formie,

można zaobserwować, gdy jakiś  sportowiec odniósł właśnie zwycięstwo. Gdy triumfalnie

schodzi z boiska czy z ringu, jego kibice przepychają się, żeby jak najbliżej podejść do niego i

poklepać go po plecach, gdy będzie przechodził obok.

Przebyliśmy już  długą  drogę  od wyjściowej sytuacji, kiedy matka z miłością 

poklepywała swojego malucha, ale musimy pójść jeszcze dalej, ponieważ u osób dorosłych

czynność poklepywania rozciągnęła się aż poza ramy dotyku. W dwóch ważnych kontekstach

sygnał dotykowy przerodził się  w sygnał dźwiękowy i sygnał wzrokowy. Z pierwotnej

czynności dotykania wywodzi się  oklaskiwanie wykonawcy przez publiczność  i machanie

rękami podczas powitań i pożegnań. Zajmijmy się najpierw klaskaniem.

Przez wiele lat intrygowało mnie używanie rąk do klaskania jako szeroko

rozpowszechnionego sposobu nagradzania wykonawcy. Szybkie uderzenie dłoni o dłoń 

wydawało mi się działaniem niemal agresywnym, podobnie zresztą jak przykry dźwięk, który

w ten sposób powstaje. Jednak oczywiście jeśli chodzi o efekt dla uszczęśliwionego

wykonawcy, jest to przeciwieństwo agresji. Aktorzy odwiecznie łaknęli aplauzu wyrażanego

klaskaniem i uciekali się do różnych sztuczek, aby go uzyskać. Stąd wywodzi się angielskie

wyrażenie "ciaptrap", oznaczające frazesy dla poklasku. Aby zrozumieć, na czym polega

wartość  klaskania jako nagrody, musimy sięgnąć  do jego źródeł tkwiących w okresie

dzieciństwa. Rzetelne badania nad niemowlętami między szóstym a dwunastym miesiącem

życia wykazały, że w tym wieku klaśnięcie stanowi element powitania matki, gdy wraca ona

do dziecka po krótkiej nieobecności. Dziecko klaszcze albo tuż przed wyciągnięciem rączek

do matki albo wręcz zamiast tego. Czynność ta pojawia się mniej więcej w tym samym czasie

co trzymanie się matki rączkami. Wygląda na to, że niemowlę, widząc nadchodzącą matk ę,

wykonuje ruch wyciągnięcia do przodu rączek zgiętych ku sobie, tak jakby chciało chwycić 

się matki. Ale jest to niemożliwe, bo ciało matki znajduje się zbyt daleko, więc rączki dziecka

dalej zginają się ku sobie, jakby chciały coś objąć, aż wreszcie dłonie spotykają się i uderzają 

o siebie. U dziecka klaśnięcie wychodzi jakby z ramion, a nie z nadgarstków, jak u dorosłych.

Szczegółowe obserwacje dowiodły, że nic nie wskazuje na to, by matka wcześniej

uczyła dziecko tej czynności. Niemowlęce klaskanie należałoby więc uznać  za słyszalną 

kulminację niby-obejmowania matki. Powtarzające się  rytmicznie klaskanie z nadgarstków,

które pojawia się  później, można by więc postrzegać  jako rodzaj niby-poklepywania,

będącego dodatkiem do niby-obejmowania. Oklaskując wykonawcę, w gruncie rzeczy

Page 80: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 80/185

80

poklepujemy go na odległość  po plecach. Autentyczny kontakt fizyczny, podbiegnięcie do

wykonawcy i poklepanie go po plecach na znak aprobaty, byłby dla nas wszystkich uciążliwy

lub niemożliwy i dlatego, pozostając na swoich miejscach, wielokrotnie poklepujemy go na

niby. Jeśli prześledzimy proces oklaskiwania, przekonamy się, że ręce nie pracują  z równą 

siłą. Jedna ręka przyjmuje na ogół rolę pleców wykonawcy, gdy tymczasem druga wykonuje

na niej niby-poklepywanie. T o prawda, że poruszają się obie ręce, ale jedna z nich wykonuje

tę  czynność  energiczniej niż  druga. U dziewięciu osób na dziesięć  ręka prawa, zwrócona

dłonią ku dołowi, poklepuje ręk ę lewą, zwróconą dłonią ku górze i odgrywającą rolę pleców.

Czasem udaje się  nawet w świecie dorosłych dostrzec wyraźny związek między

pierwotnym obejmowaniem a czynnością  klaskania. Gdy pierwszy kosmonauta rosyjski

wrócił triumfalnie do Moskwy i stał na placu Czerwonym obok rosyjskich przywódców,

defilował przed nim tłum oddających mu hołd ludzi, którzy klaskali, wyciągając ku niemu

ręce. Na filmie pokazującym to wydarzenie widać pewnego człowieka z tłumu, który jest do

tego stopnia rozemocjonowany, że co pewien czas przerywa swoje długotrwałe klaskanie,

usiłując jakby objąć bohatera. Klaszcze wyciągniętymi rękami, następnie obejmuje powietrze

przed sobą  i przytula je do siebie, a potem znów wyciąga ręce, znów klaszcze i znów

obejmuje powietrze. Takie odstępstwo od sformalizowanej konwencji pod wpływem silnych

emocji przekonywająco potwierdza źródła tej czynności u dorosłych.

Tak się  składa, że Rosja dostarcza nam jeszcze jednej ciekawej odmiany klaskania.

Istnieje tam zwyczaj, że artyści klaszczą publiczności, która ich oklaskuje. Nie oznacza to, jak

niekiedy cynicznie sugerowano, że narcystyczni rosyjscy artyści oklaskują samych siebie. Po

prostu odwzajemniają  oni symboliczny gest objęcia, tak jak robiliby to w bezpośrednich

kontaktach fizycznych. N a Zachodzie konwencja taka nie istnieje, chociaż niekiedy pojawia

się jej wariant w postaci szeroko rozpostartych ramion wykonawców oczekujących na oklaski

po zakończeniu występu. Szczególnie skłonni są do takich gestów cyrkowcy i akrobaci. Po

wykonaniu trudnej figury akrobatycznej stają  w dumnej postawie równowagi, z twarzą 

zwróconą ku widowni i z szeroko rozpostartymi ramionami. Widownia natychmiast wybucha

wówczas burzą oklasków. Takie otwarcie ramion jest ruchem intencjonalnym obejmowania.

Ramiona znajdują  się  w pozycji gotowej do objęcia publiczności, ale nie kontynuują  tej

symbolicznej czynności. Niektórzy śpiewacy kabaretowi, specjalizujący się w wykonywaniu

piosenek o wielkim ładunku uczuciowym, robią coś podobnego podczas śpiewu, działając na

uczucia publiczności za pomocą  błagalnego zaproszenia w objęcia, co stanowi

akompaniament do słów piosenki.

Page 81: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 81/185

81

Klaskanie jest też  niekiedy stosowane jako sposób przywoływania służby. W

baśniowych haremach jest to sygnał mówiący: "wprowadzić  tancerki". W takich sytuacjach

klaskanie nie jest powtarzającą się rytmiczną czynnością typową dla wyrażania aplauzu, lecz

ogranicza się  do jednorazowego lub dwukrotnego klaśnięcia. Pod tym względem bardziej

przypomina klaskanie niemowlęcia witającego matk ę. Podobna jest też  treść  komunikatu.

Skierowana do matki prośba niemowlęcia "podejdź bliżej", staje się żądaniem osoby dorosłej

skierowanym do służby. Jak już  mówiłem, podstawowy sygnał dotykowy, jakim jest

poklepywanie, uległ rozszerzeniu, przybierając formę  zarówno sygnału słuchowego, który

właśnie omówiliśmy, jak sygnału wzrokowego w postaci machania ręk ą. Machanie ręk ą,

podobnie jak klaskanie, przyjmowane bywa jako coś  oczywistego, ale i ono ma w sobie

pewne nieoczekiwane aspekty, którym warto się przyjrzeć.

Przede wszystkim wydaje się  bezsporne, że machamy ręk ą  na powitanie lub na

pożegnanie, gdyż stajemy się przez to lepiej widoczni z pewnej odległości. Jest to prawda, ale

niepełna. Obserwując ludzi, którym rzeczywiście bardzo zależy na tym, by ich dobrze

widziano, na przykład, gdy przywołują taksówk ę albo usiłują zwrócić na siebie uwagę jakiejś 

osoby w tłumie, która ich nie widzi, zauważamy, że nie machają  oni ręk ą  w zwykły,

konwencjonalny sposób. Sztywno podnoszą do góry wyprostowane ramię i poruszają nim na

boki, przy czym ruch rozpoczyna się  w stawie barkowym. Czasem w stanie większego

napięcia unoszą w ten sam sposób obie ręce i wykonują  nimi takie same ruchy. Z pewnej

odległości takie właśnie działanie jest najlepiej widoczne. Ale gdy nawiązaliśmy już z daną 

osobą wzajemny kontakt wzrokowy, nie machamy sobie w taki sposób. Żegnając lub witając

kogoś, kto nas widzi, ale wciąż jest poza naszym zasięgiem, zwykle unosimy ramię do góry,

ale machamy tylko dłonią. Robimy to na jeden z trzech sposobów. Pierwszy polega na

poruszaniu dłonią w górę i w dół z palcami skierowanymi na zewnątrz. Tu znów pojawia się 

wszechobecna czynność poklepywania. Ramię wyciąga się w geście powitania, aby objąć  i

poklepać, ale podobnie jak przy klaskaniu, odległość  zmusza je do wykonania czynności

zastępczej. Różnica polega na tym, że w klaskaniu uścisk i poklepanie na odległość 

przekształcają się w sygnał dźwiękowy, a w machaniu -w sygnał wzrokowy. Ramię wykonuje

ruch ku górze, a nie, jak w prawdziwym obejmowaniu, ku przodowi, ponieważ dzięki temu

czynność ta staje się lepiej widoczna. Poza tym różnice są niewielkie.

Druga forma machania ręk ą  ujawnia dalsze przekształcenia służące lepszej

widoczności. Zamiast ruchów w górę i w dół ręka wykonuje ruchy na boki, przy czym dłoń 

zwrócona jest na zewnątrz. Szybkość  tych ruchów jest mniej więcej taka sama, ale w ten

sposób czynność machania jeszcze się oddala od czynności podstawowej -poklepywania. Jest

Page 82: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 82/185

Page 83: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 83/185

83

którego przyjaciele i krewni przyglądają się przybyłym pasażerom wychodzącym z samolotu i

udającym się  do wejścia prowadzącego do odprawy celnej. Wejście to znajduje się  pod

tarasem i dlatego chociaż przybyli nie mogą dotknąć postaci podnieconych osób machających

im gorączkowo z góry, podchodzą  jednak do nich bardzo blisko, zanim znikną  w budynku

portu lotniczego. W takiej scenerii odbywa się, co następuje. Gdy otwierają  się  drzwi

samolotu i ukazują się pasażerowie, zaczyna się intensywne poszukiwanie wzrokiem zarówno

ze strony witanych jak witających. Gdy ktoś  dostrzeże kogoś poszukiwanego, natychmiast

zaczyna zwykle energicznie machać  całą  ręk ą  rzucającym się  w oczy ruchem z barku. Po

nawiązaniu wzajemnego kontaktu wzrokowego obie strony zaczynają machać wyciągniętymi

rękami. Trwa to przez pewien czas, ale spacer do budynku jest tak długi, że po chwili zwykle

zaprzestają. Ich potrzeba machania i uśmiechania się  chwilowo wygasła (podobnie jak u

osoby fotografowanej, której z upływem czasu coraz trudniej utrzymać naturalny uśmiech na

użytek operującego obiektywem fotografa), ale nie chcąc sprawiać  wrażenia obojętnych na

powitania, obie strony nagle zaczynają  przejawiać  zainteresowanie innymi szczegółami

lotniskowej scenerii. Przybyły przygląda się  krajobrazowi wokół lotniska albo też 

przemieszcza bagaż ręczny, który nagle stał się niewygodny i w tajemniczy sposób wysuwa

mu się z ręki. Witający ze swojej strony zaczynają wymieniać uwagi o wyglądzie przybyłego.

Następnie, gdy ten podchodzi bliżej i można już wyraźniej dostrzec rysy jego twarzy, obie

strony zaczynają  energicznie machać  rękami i znów się  uśmiechają, dopóki przybyli nie

znikną  w budynku poniżej. Pół godziny później, po zakończeniu odprawy celnej, następuje

pierwszy kontakt fizyczny -uściski dłoni, przytulanie, poklepywanie, obejmowanie i

całowanie.

Jest to scenariusz podstawowy. Ma on oczywiście wiele wariantów, z których jeden

okazał się  dla mnie niezwykle odkrywczy. Pewien mężczyzna wracał na łono rodziny po

długim pobycie za granicą. Gdy tylko wyszedł z samolotu, zarówno on jak witająca go

rodzina wpadli w trans wymachiwania rękami na różne sposoby. Gdy doszedł do budynku i

wyraźnie zobaczył nad sobą rysy ich twarzy, poczuł, że konwencjonalne machanie rękami nie

może sprostać jego potrzebom emocjonalnym. Ze łzami w oczach i z ustami ułożonymi w nie

wyartykułowane wyrazy miłości, musiał zrobić coś, co lepiej wyraziłoby jego niezwykle silne

uczucie radości z powrotu do bliskich. Wtedy zauważyłem zmianę  w ruchach jego ręki.

Zwykłe machanie zamieniło się w doskonałe naśladownictwo gwałtownego poklepywania po

plecach. Podczas gdy dotąd jego ramię unosiło się ku górze, teraz skierowało się ku rodzinie,

dzięki czemu -jakby krótsze -mniej rzucało się  w oczy. Ręka zginała się  na boki i

wykonywała w powietrzu energiczne, gwałtowne klepnięcia. Jego uczucia były tak silne, że

Page 84: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 84/185

84

pod wpływem gorączki chwili odpadły wszystkie wtórne, skonwencjonalizowane

modyfikacje prawdziwego obejmowania i poklepywania, które, jako bardziej rzucające się w

oczy, poprawiają  działanie sygnałów na odległość, i w pełni doszły do głosu autentyczne

zachowania pierwotne.

Intensywność  uczuć  towarzyszących temu spotkaniu znalazła potwierdzenie w

powitaniu dotykowym, które nastąpiło po przerwie na odprawę  celną. Gdy mężczyzna ów

wyszedł do głównej części portu lotniczego, wszystkie czternaście osób witającej go rodziny

zaczęło go tak energicznie obejmować, ściskać, całować i poklepywać, że gdy skończyli, był

zupełnie wykończony, po twarzy płynęły mu łzy, a całe ciało drżało z emocji. W pewnej

chwili kobieta, która wyglądała na jego matk ę, do swojego uścisku dodała energiczne

ugniatanie twarzy, chwytając w ręce oba policzki mężczyzny i tarmosząc je, jakby ugniatała

ciasto w kuchni. W tym czasie ręce mężczyzny obejmowały ją aktywnie i poklepywały po

plecach. Jednak że po mniej więcej dziesiątej powtórce tego namiętnego powitania u

mężczyzny pojawiły się oznaki wyczerpania emocjonalnego, znamiennie bowiem ewoluował

 jego sposób poklepywania. I tym razem konwencja sygnalizowania załamała się  pod

wpływem napięcia emocjonalnego, i znów w całej okazałości ukazały się  źródła

sformalizowanego wzorca. Podczas gdy wcześniejsze machanie ręk ą było nawrotem do niby-

poklepywania, teraz zachowanie mężczyzny cofnęło się o jeszcze jeden etap do właściwego

źródła swego pochodzenia. Powtarzające się  poklepywanie ustąpiło miejsca krótkim,

powtarzającym się uściskom. Każde kolejne klepnięcie odpowiadało teraz coraz ściślejszym

kontaktom rąk, a wszystko przerodziło się  jakby w serię kurczowych, zacieśniających się  i

rozluźniających uścisków. Był to bez wątpienia klasyczny intencjonalny ruch czepiania się,

wzorzec "odziedziczony po przodkach", ta jedyna forma, z której w procesie specjalizacji

sygnałów wykształciły się wszystkie inne formy: zmodyfikowany sygnał dotykowy w postaci

poklepywania, sygnał dźwiękowy w postaci klaskania, kiedy jedna ręka służy jako obiekt

głośnego klepania, i sygnał wzrokowy, czyli klepanie w powietrzu w postaci machania

uniesioną  do góry ręk ą. Oto jakie są  więc odrośle "najprymitywniejszych" przejawów

intymności między ludźmi.

Śledząc różne odmiany tego jednego drobnego przejawu kontaktów międzyludzkich,

próbowałem pokazać, jak można ujrzeć  w nowym świetle czynności stare i dobrze znane.

Silna elementarna potrzeba wzajemnego kontaktu cielesnego, jaka tkwi w nas, ludziach

dorosłych -jak się  przekonaliśmy -rzadko jest wyrażana w pełni. Pojawia się  natomiast w

formach fragmentarycznych, zmodyfikowanych i zamaskowanych, jako znaki, gesty i

sygnały, które codziennie wzajemnie sobie przekazujemy. Prawdziwe znaczenie różnych

Page 85: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 85/185

85

czynności często bywa przed nami ukryte i by je w pełni zrozumieć, musimy je prześledzić aż 

do źródeł. W przykładach, które właśnie opisałem, elementarne kontakty-czynności

zamieniają się często w mniej bezpośrednie kontakty na odległość. Nadal jednak istnieje też 

wiele sposobów wchodzenia we wzajemny rzeczywisty kontakt cielesny, i ciekawe będzie

przekonać  się, jakie formy mogą  one przybierać. Zacznijmy ten przegląd od objęcia

podstawowego. U osób dorosłych publicznie nie pojawia się  ono obecnie zbyt często, ale

czasem można je jeszcze zaobserwować. Warto zbadać  sytuacje, w których do niego

dochodzi.

Pełne objęcie. Gdybyśmy poddali dokładnym obserwacjom możliwie dużą  liczbę 

demonstracji tego zjawiska, okazałoby się, że u dorosłych czynność  tę  można podzielić  na

trzy wyraźnie odróżniające się kategorie. Zgodnie z oczekiwaniami najliczniejszą  kategorię 

stanowią  miłosne kontakty kochanków. Należy do niej około dwóch trzecich wszystkich

przykładów publicznego obejmowania się. Pozostałą  jedną  trzecią  można podzielić na dwa

rodzaje, które nazwiemy "spotkania rodzinne" i "triumf sportowca".

Młodzi kochankowie stosują pełne objęcie nie tylko podczas spotkań  i rozstań, lecz

często tak że gdy przebywają ze sobą. Wśród starszych par, małżeńskich, pełne objęcie się w

miejscach publicznych widuje się rzadziej, chyba że jedno z partnerów wyjeżdża na jakiś czas

lub też wraca po co najmniej kilkudniowej nieobecności. W innych sytuacjach, jeśli objęcie

się  zdarza, w miejscu publicznym będzie ono miało charakter tylko dość  delikatnego

zdawkowego kontaktu.

Namiętne obejmowanie się  jeszcze rzadziej zdarza się między dorosłymi krewnymi,

takimi jak bracia i siostry czy rodzice i ich dorosłe dzieci. Ze znaczną  pewnością  można

 jednak przewidzieć, iż  pojawia się  ono w jakichś  tragicznych okolicznościach, w których

szczęśliwie ocalał ktoś  z krewnych. Gdy ktoś  został porwany, uprowadzony, pojmany czy

uwięziony przez jakieś siły natury, zapewne po szczęśliwym zakończeniu incydentu nastąpi

"spotkanie rodzinne" z udziałem pełnego obejmowania się w jego najintensywniejszej wersji.

W takich okolicznościach czynność ta może się nawet przenieść na bliskich przyjaciół obojga

płci, z którymi kiedy indziej wymienia się  tylko uściski dłoni lub pocałunki w policzek.

Ładunek emocji jest wówczas tak wielki, że namiętne obejmowanie się dwóch mężczyzn czy

dwu kobiet, albo też  kolegi i koleżanki, nie stanowi przekroczenia seksualnych tabu. Przy

niższym poziomie emocji powstałby pewien problem, ale w najbardziej dramatycznych

chwilach zapomina się  o tabu. W naszej kulturze dopuszczalne jest obejmowanie się  i

całowanie dwóch mężczyzn w chwilach triumfu, ulgi czy rozpaczy, ale w innych, mniej

Page 86: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 86/185

86

dramatycznych sytuacjach nawet jakiś jeden element obejmowania się, taki jak trzymanie się 

za ręce czy przytulenie policzka do policzka, natychmiast skojarzy się z homoseksualizmem.

Jest to różnica znamienna i domaga się wyjaśnienia. Mówi nam ona coś o sposobie, w

 jaki podstawowe kontakty cielesne ulegają  fragmentacji i formalizacji. Przede wszystkim

pełne objęcie jest naturalne między rodzicami a niemowlęciem i, co za tym idzie, chociaż 

obserwujemy je rzadziej, tak że między rodzicami a starszym już  dzieckiem. U dorosłych

typowe jest między kochankami i osobami obcującymi ze sobą płciowo. Dlatego inni dorośli,

odczuwając z różnych powodów potrzebę wzajemnego objęcia się, muszą jakoś wyraźnie dać 

do zrozumienia, że w kontakcie tym nie ma elementu seksualnego. Służy temu zazwyczaj

 jakiś sformalizowany fragment pełnego obejmowania się, fragment, który zgodnie z przyjętą 

konwencją nie jest nacechowany seksualnie. Na przykład mężczyzna może położyć  ręk ę na

ramieniu innego mężczyzny, nie narażając się na żadne fałszywe interpretacje seksualne ani

ze strony danej osoby, ani ze strony otoczenia. Gdyby jednak chodziło o jakieś  inne proste

fragmenty, takie jak całowanie mężczyzny w ucho, natychmiast przypisano by temu

konotacje seksualne.

Co innego gdy widzi się dwóch mężczyzn obejmujących się, ściskających i całujących

w chwilach triumfu, nieszczęścia lub podczas spotkania rodzinnego. Wyklucza się  treści

seksualne takiego zachowania, gdyż  postrzega się  je nie jako reakcję  sformalizowaną, lecz

autentyczną. Otoczenie uznaje, że w tej sytuacji konwencja ustępuje przed silnymi emocjami.

Świadkowie wyczuwają  intuicyjnie, że obserwują  właśnie powrót do pierwotnych

preseksualnych objęć  z okresu niemowlęctwa, pozbawionych wszystkich późniejszych

stylizacji okresu dorosłości, i dlatego akceptują  taki kontakt jako zupełnie naturalny. W

gruncie rzeczy gdyby dwóch dorosłych homoseksualistów chciało nawiązać kontakt cielesny

na widoku publicznym, nie wywołując zwykłych w takich sytuacjach wrogich reakcji lub

zaciekawienia, powinni oni raczej z zapałem rzucić  się  sobie w ramiona, niż  obdarzać  się 

delikatnymi pocałunkami.

Badanie różnych sformalizowanych fragmentów objęcia podstawowego powinno nam

unaocznić, jak za sprawą konwencji zostały one poszufladkowane na różne kategorie, przez

co każda z nich sygnalizuje obecnie coś bardzo szczególnego, co jest charakterystyczne dla

związku między osobami nawiązującymi kontakt.

Zanim jednak się  tym zajmiemy, musimy wspomnieć  o trzeciej kategorii pełnego

objęcia, a mianowicie o "triumfie sportowca". Zwyczaj obejmowania się mężczyzn po jakimś 

tragicznym wydarzeniu istnieje od bardzo dawna, ale namiętne uściski piłkarzy po zdobyciu

gola są czymś stosunkowo nowym. Jak doszło do tego, że tego rodzaju sytuacja nagle urosła

Page 87: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 87/185

87

do rangi ważnego doświadczenia emocjonalnego? Aby odpowiedzieć na to pytanie, musimy

sięgnąć  dużo dalej niż  na boisko piłkarskie. Ściślej biorąc, musimy cofnąć  się  w czasie o

wiele setek lat.

Dwa tysiące lat temu, gdy świat był mniej zatłoczony, a stosunki między

poszczególnymi członkami danej społeczności były wyraźniej określone, pełne obejmowanie

się występowało dużo częściej jako zwykła forma powitania między równymi sobie. Objęcie

z towarzyszącym mu pocałunkiem występowało zarówno wzajemnie wśród mężczyzn jak

wśród kobiet, a tak że między mężczyznami i kobietami nie związanymi uczuciem miłości. W

starożytnej Persji do zwyczaju należało nawet wzajemne całowanie się w usta równych sobie

mężczyzn, przy czym pocałunek w policzek był zarezerwowany dla osób o nieco niższej

randze społecznej. Gdzie indziej jednak taki pocałunek stosowano między mężczyznami

równymi sobie. Sytuacja ta trwała przez wiele wieków i istniała jeszcze w średniowiecznej

Anglii, gdzie waleczni rycerze wzajemnie obejmowali się i całowali w chwilach, w których

ich współcześni następcy skinęliby tylko głową i uścisnęli wyciągniętą dłoń.

Pod koniec siedemnastego wieku sytuacja w Anglii zaczęła się  zmieniać, a nie

zabarwione seksualnie obejmowanie się  poczęło gwałtownie zanikać. Początkowo w

miastach, ale z wolna rozprzestrzeniło się  na wieś, o czym dowiadujemy się  z komedii

Congreve'a Ś wiatowe sposoby, z której pochodzi następująca kwestia: "Zda ci się pewnie, żeś 

na wsi, gdzie braciszkowie, wydałe niezgrabiasze, ślinią się i całują, gdy się zdybią, i klepią 

się po ramieniu, jak wachmistrz, gdy w areszt bierze. To iście u nas nie w modzie, miły panie

bracie".

Życie towarzysko-społeczne w dużych miastach toczyło się  w coraz większym

zagęszczeniu, stosunki międzyludzkie stawały się  coraz bardziej skomplikowane i coraz

mniej uporządkowane, a wiek dziewiętnasty przyniósł pogłębienie tych tendencji. Wtedy to

starannie wypracowane ukłony i dygi, które przetrwały cały wiek osiemnasty, wyszły z

codziennego użycia i zaczęto je stosować  tylko przy bardzo oficjalnych okazjach. W

pierwszym czy drugim dziesięcioleciu dziewiętnastego wieku pojawił się  ów gest

symbolizujący kontakt cielesny, jakim jest uścisk dłoni, który przetrwał do dziś dnia.

Podobne tendencje, choć  w różnym nasileniu, występowały coraz powszechniej.

Mieszkańcy krajów romańskich ograniczali bezpośrednie kontakty cielesne w dużo

mniejszym stopniu niż Brytyjczycy, i nawet w dwudziestym wieku dużo łatwiej akceptuje się 

tam przyjacielskie uściski między dorosłymi mężczyznami. Tak jest do dziś  i właśnie w

związku z tym zajmiemy się  teraz zjawiskiem "uścisku piłkarskiego". Futbol, czyli piłka

nożna, powstał w Wielkiej Brytanii i w dwudziestym wieku szybko rozprzestrzenił się  po

Page 88: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 88/185

88

całym świecie. W krajach romańskich zyskał on szczególną popularność i już wkrótce zaczęto

rozgrywać mecze międzynarodowe, którym towarzyszą wielkie emocje. Gdy drużyny z tych

krajów gościły w Anglii, namiętne uściski graczy po każdym strzelonym golu początkowo

spotykały się tam ze zdumieniem i drwinami, ale wszystko to wkrótce się zmieniło za sprawą 

doskonałej ich gry. Z upływem lat "dobra robota, stary", wypowiadane przez Brytyjczyków

do zdobywcy bramki, zaczęło wydawać  się  zbyt oschłe. Poklepywanie po plecach zostało

zastąpione delikatnymi uściskami, które z kolei przemieniły się w serdeczne obejmowanie się,

aż  doszło do tego, że dzisiejsi kibice nie dziwią  się  już, widząc, jak zdobywca bramki

dosłownie niknie pod stertą  ciał kolegów napierających na niego ze wszystkich stron i

gratulujących mu.

W tym jedynym szczególnym wątku zatoczyliśmy więc pełne koło -wróciliśmy do

czasów średniowiecznych rycerzy i ich dawno minionego świata. Nie wiadomo jeszcze, czy

ta tendencja rozszerzy się też na inne dziedziny. Niewykluczone, że tak się stanie, ale trzeba

tu pamiętać o pewnym ograniczeniu. Obejmowanie się  piłkarzy na boisku nie ma w sobie

żadnego pierwiastka seksualnego. Gracze występują  w ściśle określonych rolach, a ich

fizyczna męskość  znajduje dobitny wyraz w brutalności gry. Zupełnie czym innym byłyby

sytuacje społeczno-towarzyskie, w których role zdefiniowane są  mniej ściśle. Znaczące

wyjątki mogą występować jedynie w tych dziedzinach, w których wyrażanie silnych emocji

 jest elementem składowym funkcji zawodowej, czego przykładem jest aktorstwo. Jeśli

wydaje nam się, że zwyczaje aktorów w tym względzie cechuje pewna przesada, musimy

pamiętać, po pierwsze, że ludzi tych specjalnie szkolono w swobodnym wyrażaniu uczuć, po

drugie, że działają oni w warunkach silnego napięcia emocjonalnego związanego z rodzajem

wykonywanej pracy, i po trzecie, że zawód ich jest wyjątkowo niepewny. Dlatego sposób

bycia aktorów może być rozumiany jako forma wzajemnego wsparcia.

Od pełnego objęcia przejdźmy teraz do mniej intensywnych form ekspresji.

Dotychczas mówiliśmy o maksymalnym objęciu frontalnym, w którym dwoje partnerów

przyciska się do siebie, stykając się przy tym głowami i otaczając wzajemnie ramionami. Gdy

czynność tę wykonuje się z mniejszą intensywnością, możemy zazwyczaj zaobserwować trzy

istotne zmiany. Ciała stykają  się bokami, a nie twarzą w twarz, tylko jedno ramię obejmuje

ciało partnera, a głowy nie stykają  się  ze sobą, lecz są  raczej odchylone. Moje obserwacje

dowiodły, że w zachowaniach osób dorosłych, w miejscach publicznych takie częściowe

objęcie występuje sześciokrotnie częściej niż pełne objęcie.

Page 89: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 89/185

89

Objęcie barku. Najczęściej występującą formą częściowego objęcia jest objęcie barku

-jedna osoba otacza ramieniem drugą, kładąc przy tym ręk ę  na jej bardziej odległym

ramieniu. Ta forma występuje dwa razy częściej niż inne formy objęcia częściowego.

Podstawowa różnica między tą  formą objęcia a pełnym objęciem frontalnym polega

na tym, że zachowanie to jest domeną mężczyzn. Podczas gdy pełne objęcie stosowane było

równie często przez mężczyzn i przez kobiety, objęcie barku występuje u mężczyzn

pięciokrotnie częściej niż  u kobiet. Przyczyna jest prosta: mężczyźni są  wyżsi od kobiet,

kobiety patrzą  na ogół na mężczyzn z dołu, niezależnie od ich wzajemnych stosunków w

innych płaszczyznach. Skutkiem tej różnicy anatomicznej jest to, że niektóre kontakty

cielesne łatwiej przychodzą mężczyznom niż kobietom, a jednym z nich jest właśnie objęcie

barku.

Okoliczność ta sprawia, że objęcie barku ma szczególny walor. Gdy zdarza się między

mężczyzną  i kobietą, prawie zawsze obejmującym jest mężczyzna, co oznacza, że

zachowanie takie nie jest oznak ą  zniewieściałości. T o z kolei oznacza, że mogą  je też 

stosować w nieformalnych sytuacjach zaprzyjaźnieni ze sobą mężczyźni, i nie nadaje to ich

kontaktowi odcienia seksualnego. Istotnie około jednej czwartej wszystkich objęć  barku

zachodzi między mężczyznami, i jest to jedyna forma obejmowania się, która powszechnie

występuje w relacjach czysto męskich. W porównaniu z pełnym objęciem frontalnym różnica

ta jest uderzająca. T o pierwsze zdarza się między mężczyznami na ogół tylko w chwilach

bardzo dramatycznych lub w chwilach szczególnego natężenia emocji, podczas gdy objęcie

barku nie jest związane z tak silnymi napięciami i jest częste wśród kolegów z drużyny,

"starych przyjaciół" czy "kumpli".

Ta formuła "bezpiecznej męskości" nie ma zastosowania do innych rodzajów objęcia

częściowego, takich jak objęcie w talii. Ponieważ gest ten jest łatwiejszy do wykonania dla

przedstawicieli obu płci, a polega na umieszczeniu ręki w okolicy bliższej genitaliów, rzadko

kiedy występuje on między mężczyznami.

Po objęciach częściowych kolej na objęcia fragmentaryczne -jeszcze mniejsze ułamki

pełnego aktu objęcia. Tu widzimy podobne różnice. Niektóre objęcia fragmentaryczne nie

mają  wydźwięku seksualnego i bez skrępowania są  stosowane między mężczyznami, inne

zachowują swoje zabarwienie seksualne i są zazwyczaj zarezerwowane dla kochanków.

 Ręka na ramieniu. Pospolitym gestem jest położenie jednej ręki na ramieniu partnera,

co nie stanowi żadnej formy rzeczywistego objęcia. Jest to proste zredukowanie objęcia

barków i, jak można się spodziewać, stosuje się je w podobnych okolicznościach. Ponieważ 

 jest ono nieco mniej intymne, tym częściej występuje między mężczyznami. I tak na cztery

Page 90: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 90/185

90

objęcia barku tylko jedno zachodziło między mężczyznami, a w geście "ręka na ramieniu"

 jedno na trzy.

Wzajemne wzięcie się  pod r ęk ę. Obserwując dalszy proces podziału aktu objęcia na

poszczególne elementy, dochodzimy do gestu wzajemnego wzięcia się  pod ręk ę. I tu

zauważamy zastanawiającą zmianę: gest ten w coraz mniejszym zakresie występuje między

mężczyznami, co wyraża proporcja jeden na dwanaście. Musimy sobie zadać  pytanie,

dlaczego ta jeszcze mniej intymna postać  kontaktu cielesnego rzadziej zachodzi między

mężczyznami niż  między mężczyznami a kobietami. Dzieje się  tak dlatego, że jest to

zachowanie specyficznie kobiece. Gdy zdarza się między mężczyznami a kobietami, pięć razy

częściej stroną  trzymającą  pod ręk ę  jest kobieta. Odwrotne proporcje stwierdziliśmy,

obserwując gest obejmowania barku. Oznacza to, że gest trzymania się  pod ręk ę  między

przedstawicielami tej samej płci jest uważany za objaw zniewieściałości. Na tej podstawie

można wnosić, że gest ten występujący między przyjaciółmi tej samej płci będzie częstszy

między kobietami niż między mężczyznami. Obserwacje to potwierdzają.

Analizując sytuacje, kiedy jeden mężczyzna bierze pod ręk ę drugiego, stwierdzamy,

że zachowanie to właściwe jest dwóm kategoriom osób: pochodzącym z kręgu kultury

romańskiej i starszym. W krajach romańskich mężczyźni stosują to często, gdyż panuje tam

większa swoboda w sferze kontaktów cielesnych, a starsi -gdyż z jednej strony mają  już za

sobą okres aktywności seksualnej, a z drugiej -poszukują wsparcia.

 Ręka za r ęk ę. Posuwając się dalej w kierunku od pełnego objęcia, przez objęcie barku,

położenie ręki na ramieniu i wzięcie się  pod ręce, dochodzimy do trzymania się  za ręce

(czego nie należy mylić z uściskiem dłoni, który zostanie omówiony później). Chociaż jest to

bardziej odległa forma kontaktu niż poprzednie trzy, gdyż ciała uczestniczących w nim osób

są zwykle oddzielone od siebie, ma on jednak coś wspólnego z pełnym objęciem, co odróżnia

go od poprzednich trzech form kontaktu. Jest to działanie wzajemne. Jeśli położę ci ręk ę na

barku, ty możesz nic nie robić, ale jeśli trzymam twoją ręk ę, to ty trzymasz moją. Ponieważ 

gest ten występuje często między mężczyzną  a kobietą  i ponieważ  wymaga uczestnictwa

obojga, nie ma on charakteru zachowania specyficznie męskiego ani kobiecego, lecz raczej

heteroseksualnego. Z tej racji staje się  w istocie pomniejszoną  wersją  pełnego objęcia.

Dlatego nie można się dziwić, że rzadko uciekają się do niego dwaj dorośli mężczyźni.

Nie zawsze tak było. W czasach, gdy między mężczyznami występowało pełne

obejmowanie się, mogli oni tak że trzymać  się  za ręce, co było wyrazem nie nacechowanej

seksualnie przyjaźni. Jako jeden z przykładów może tu służyć  spotkanie dwóchśredniowiecznych monarchów. Zgodnie z ówczesnym zapisem "Gdy król Francji prowadził

Page 91: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 91/185

91

do swojego namiotu króla Anglii, wzięli się obaj za ręce, a za nimi szli czterej książęta, tak że

trzymając się  za ręce". Wkrótce zwyczaj ten zaniknął i "prowadzenie się  za ręk ę" stało się 

zwyczajem par damsko-męskich. W dzisiejszych czasach czynność ta uległa modyfikacji. W

sytuacjach oficjalnych, gdy mężczyzna towarzyszy kobiecie, wprowadzając ją  na salę 

bankietową lub prowadząc ją wzdłuż kościelnej nawy, zamieniła się w trzymanie pod ręk ę. W

sytuacjach mniej oficjalnych występuje jako typowe trzymanie się  za ręce, czyli wzajemne

obejmowanie dłoni. W sytuacjach większej intymności zdarza się  połączenie obu tych

czynności.

Mimo tej ogólnej prawidłowości istnieją  pewne sytuacje specjalne, w których

współcześni mężczyźni trzymają się jednak za ręce. Przykładem splatanie wielu rąk podczas

grupowych produkcji artystycznych pieśń  lub kłanianie się  w odpowiedzi na oklaski

publiczności. Ale nawet wtedy istnieje tendencja do przemiennego ustawiania się  kobiet i

mężczyzn; w braku równowagi liczebnej albo gdy takie ustawienie sprawia zbyt wiele

zamieszania, możliwe jest trzymanie się za ręce z osobami tej samej płci. Grupa to wszak coś 

innego niż para -już sam jej rozmiar wyklucza wszelkie podteksty seksualne.

Inna, bardzo wystylizowana wersja trzymania się mężczyzn za ręce polega na ujęciu

cudzej ręki i uniesieniu jej wysoko do góry na znak zwycięstwa. Chociaż ma to swoje źródła

w dziedzinie boksu, obecnie chyba nawet częściej można się z tym spotkać u polityków płci

męskiej, którzy zdają się wyobrażać sobie, że ręce ich zwycięskich towarzyszy wyposażone

są  w rękawice bokserskie. Trzymanie się  za ręce jest w tym kontek ście dopuszczalne ze

względu na pierwotnie agresywny charakter uniesionego ramienia. Zanim nastąpiło

upiększenie tego gestu w postaci trzymania się za ręce, uniesione w górę pięści zwycięskiego

boksera sygnalizowały niewątpliwie, że jest on w stanie walczyć dalej, gdy jego przeciwnik

nie był już do tego zdolny. Jest to "zastygły" ruch intencjonalny ciosu znad głowy. Ten sam

gest został zaadoptowany przez współczesnych komunistów jako gest pozdrowienia. Badania

nad zachowaniem małych dzieci podczas bójek wykazały, że ta forma uderzania, czyli

uderzenie z góry, jest dla naszego gatunku formą  podstawową  i nie wymaga uczenia się.

Ciekawe, że współczesny bokser wciąż stosuje ten ruch intencjonalny jako gest zwycięstwa,

chociaż  podczas prawdziwej walki już  tego nie stosuje, posługując się  bardzo

wystylizowanymi i "nienaturalnymi" ciosami frontalnymi. Fascynujące jest też to, że podczas

mniej sformalizowanych walk, jakimi są  na przykład rozruchy uliczne, zarówno ich

uczestnicy jak policjanci zwykle uciekają  się  do bardziej prymitywnej formy ciosów znad

głowy.

Page 92: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 92/185

92

Wracając teraz do kwestii trzymania się  za ręce przez mężczyzn w miejscach

publicznych, odnotujmy pewien specjalny kontekst, w którym to zachowanie występuje. Mam

tu na myśli księży, zwłaszcza hierarchów Kościoła katolickiego. Często widuje się  na

przykład papieża trzymającego za ręce wiernych obojga płci i wyjątek ten stanowi dobrą 

ilustrację  szczególnych praw znanej osobistości, której zachowanie może odbiegać  od

konwencji. Papieski image jest tak całkowicie nieseksualny, że papież może przejawiać wiele

fragmentarycznych gestów intymności w stosunku do zupełnie nieznanych osób, gestów, o

których zwykły człowiek nie mógłby nawet pomyśleć. Któż  inny mógłby na przykład

wyciągnąć  ręce i objąć  nimi policzki pięknej dziewczyny, nie budząc żadnych skojarzeń 

seksualnych? Papież  może istotnie zachowywać  się  jak jakiś  "ojciec święty", którym to

mianem jest obdarzany, i bez skrępowania nawiązywać  intymne kontakty cielesne z

dorosłymi obcymi ludźmi, jak robiłby to prawdziwy ojciec ze swoimi prawdziwymi dziećmi.

Przyjmując rolę superojca, papież może odrzucić obowiązujące innych ludzi ograniczenia w

sferze kontaktów cielesnych i powrócić  do bardziej naturalnych, pierwotnych przejawów

intymności, typowych dla wczesnej fazy relacji rodzice-dziecko. Jeśli nawet wydaje się, że

podlega on większym zahamowaniom w stosunku do wiernych niż prawdziwy ojciec i jego

dzieci, nie jest to spowodowane względami seksualnymi, które ograniczają nas wszystkich,

lecz raczej faktem, że mając przed sobą  rodzinę składająca się  z pięciuset milionów dzieci,

 jest zmuszony oszczędniej szafować swoimi siłami.

Do tej chwili podróżowaliśmy jak gdyby, poruszając się  w kierunku od pełnego

objęcia, przez barki, wzdłuż ramienia aż do dłoni, gdzie zakończyliśmy naszą podróż. Teraz

pora przyjrzeć  się, jak inne części ciała wchodzą  we wzajemny kontakt podczas pełnego

objęcia, i przekonać  się, czy one tak że uczestniczą we fragmentarycznych gestach bliskości

cielesnej, obecnych w codziennych relacjach między ludźmi.

Łatwo zrozumieć, dlaczego wzajemne przyciskanie się  torsami i nogami podczas

pełnego objęcia frontalnego nie generuje, jak się wydaje, zbyt wielu takich gestów. Wzajemne

dotykanie się w takie miejsca na widoku publicznym oznaczałoby nadmierne zbliżanie się do

zakazanych okolic płciowych. Istnieje jednak jeszcze jedna ważna strefa kontaktowa

uczestnicząca w pełnym objęciu, a jest nią głowa. Przy intensywnym obejmowaniu się głowy

stykają bokami, a jednocześnie są obiektem pieszczot rąk lub też bywają dotykane ustami. Z

tych czynności wyodrębniły się  trzy ważne elementy bliskości cielesnej, które występują w

codziennych relacjach między ludźmi: kontakt głowa-głowa, kontakt ręka-głowa i pocałunek.

G/owa. Dotykanie ręk ą głowy partnera i wzajemne stykanie się głowami, a zwłaszcza

to pierwsze jest specjalnością młodych kochanków. U kochanków w młodym wieku kontakty

Page 93: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 93/185

Page 94: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 94/185

94

odczuwa zahamowania przed gestem przyjaznej pieszczoty, może zastosować prosty sposób,

 jakim jest udawanie agresji. Zamiast pogłaskać  go w głowę, co miałoby zbyt wyraźny

wydźwięk seksualny, może skierować  przeciw niemu "żartobliwy atak", czyli na przykład

może mu zmierzwić włosy albo ścisnąć  za szyję pozorując chwyt. Podobnie jak zabawa w

udawane bicie się pomagała rodzicom kontynuować relacje intymne z dorastającymi dziećmi,

tak wiele elementów udawanego ataku pozwala mężczyznom na gesty intymności z

 jednoczesnym zachowaniem męskości.

Pocałunek. W ten sposób dochodzimy do ostatniej z ważnych pochodnych objęcia

podstawowego, a mianowicie do pocałunku, który jest czynnością intrygującą i mającą długą 

historię. Jeżeli ktoś  sądzi, że pocałunek jest czynnością prostą, niech przez chwilę pomyśli,

 jak wiele różnych form może on przybrać, nawet w dzisiejszym, rzekomo wyzwolonym

społeczeństwie. Kochankowie całują się w usta, starego przyjaciela płci przeciwnej całuje się 

w policzek, a niemowlę całuje się w główk ę. Gdy dziecko skaleczy się w palec, całuje się je

w ten palec, "żeby się  zagoił". W obliczu niebezpieczeństwa całuje się  maskotk ę  "na

szczęście". Grając na pieniądze w kości, całuje się kostk ę przed jej rzuceniem. Będąc drużbą 

na ślubie, całuje się  pannę  młodą. Będąc człowiekiem religijnym, całuje się  biskupa w

pierścień na znak szacunku lub też całuje się Biblię, składając przysięgę. Żegnając się z kimś,

kto jest już  poza naszym zasięgiem, składa się pocałunek na własnej dłoni i dmuchnięciem

przesyła się go w kierunku żegnanej osoby. O nie, pocałunek wcale nie jest czymś prostym i

aby pojąć jego znaczenie, musimy znowu cofnąć wskazówki zegara.

Najbardziej wrażliwymi miejscami ludzkiego ciała są koniuszki palców, łechtaczka,

koniuszek prącia, język i wargi. Nic więc dziwnego, że wargi tak często biorą  udział w

intymnych kontaktach cielesnych. Zaczyna się  to od ssania piersi matki, które dostarcza

przyjemności dotykowych jako dodatku do przyjemności płynącej z uzyskania mleka.

Udowodniono to, badając zachowanie niemowląt, które miały nieszczęście urodzić się z wadą 

polegającą  na zablokowaniu przełyku i dlatego trzeba je było karmić  sztucznie.

Zaobserwowano, że podawane im do ssania gumowe sutki działały na niemowlęta kojąco

przestawały one płakać. Ponieważ  dzieci te nigdy nie przyjmowały żadnego pożywienia

drogą  ustną, przyjemność  płynąca z trzymania sutka między wargami nie mogła mieć 

związku z uzyskiwaniem mleka, które zwykle towarzyszy takiej czynności. Musi tu więc

chodzić o kontakt jako taki. Podobnie też dotykanie ustami czegoś miękkiego stanowi ważny,

elementarny, samoistny przejaw intymności.

W miarę  jak dziecko rośnie i rozwija swoje kontakty z matk ą  typu głowa-głowa, w

których czuje na skórze przyciśnięte usta matki, a własnymi ustami czuje jej skórę -jak łatwo

Page 95: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 95/185

95

zauważyć  -te wczesne kontakty ustne przekształcają  się  w silnie oddziałującą  czynność 

przyjaznego powitania. Podczas aktu obejmowania w dzieciństwie usta zwykle dotykają 

policzka matki lub bocznej części jej głowy. Jak już wspominałem, w dawnych czasach, gdy

między dorosłymi obojga płci pełne objęcie występowało znacznie częściej, pocałunek w

policzek był zwykłą  formą kontaktu z udziałem ust między równymi sobie. Był to w jakimś 

sensie pierwotny pocałunek powitalny przejęty z niewielkimi modyfikacjami wprost z okresu

dzieciństwa, który przetrwał przez wiele wieków aż  do czasów współczesnych. W naszej

kulturze zaprzyjaźnieni ze sobą ludzie, mężczyźni i kobiety, a tak że krewni wciąż wymieniają 

takie pocałunki podczas powitań i pożegnań i czynność ta nie ma w sobie żadnych implikacji

seksualnych. To samo można powiedzieć  o dorosłych kobietach całujących inne dorosłe

kobiety. Wśród dorosłych mężczyzn sytuacja różni się  dość  znacznie w różnych krajach,

bowiem na przykład Francja nie odeszła tak daleko od pradawnego obyczaju jak Anglia.

Całowanie się  wprost w usta poszło inną  drogą. W różnych czasach i miejscach

stosowano je do pewnego stopnia jako pozbawione znamion seksu powitanie między bliskimi

przyjaciółmi, ale takie połączenie ze sobą  dwóch otworów w ciele bywa zazwyczaj

postrzegane jako przejaw nadmiernej intymności nawet między bliskimi przyjaciółmi, i

ogólnie mówiąc, zaczęło się coraz bardziej ograniczać do kontaktów między kochankami i

małżonkami.

Ponieważ kobiece piersi stanowią sygnał seksualny, a zarazem są organem karmienia,

całowanie przez mężczyznę kobiecych piersi również stało się w tym kontek ście czynnością 

całkowicie seksualną, mimo swojego podobieństwa do elementarnej czynności ssania piersi w

niemowlęctwie. Nie trzeba dodawać, że całowanie w narządy płciowe tak że jest czynnością 

wyłącznie seksualną, jak też w istocie całowanie wielu innych części ciała, a zwłaszcza torsu,

ud i uszu. Jednak że niektóre szczególne części ciała zostały formalnie wyodrębnione dla

celów specjalnego rodzaju całowania nieseksualnego -które można by określić  jako

pocałunek poddaństwa i pocałunek szacunku. Różnią  się  one zdecydowanie zarówno od

pocałunku przyjaźni jak od pocałunku seksualnego; aby to zrozumieć, musimy przyjrzeć się,

 jaki widok przedstawia sobą osobnik poddany w oczach osoby dominującej.

Z badań  nad zachowaniem zwierząt dobrze wiadomo, że jednym ze sposobów na

łagodzenie agresji zwierzęcia dominującego jest nadanie sobie wyglądu czegoś mniejszego, a

przez to mniej mu zagrażającego. Gdy czuje się ono mniej zagrożone przez nas, postrzega nas

 jako mniejsze wyzwanie dla jego nadrzędności i tym samym nie czuje się  zmuszone do

podjęcia przeciw nam jakiejś akcji. Po prostu będzie nas ignorowało, jako że znajdujemy się 

poniżej niego, zarówno w przenośni jak i dosłownie, a przecież  jeśli jesteśmy akurat

Page 96: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 96/185

96

zwierzęciem słabszym, o to nam właśnie chodzi (przynajmniej w danej chwili). I dlatego u

licznych gatunków zwierząt można zaobserwować pozy łagodzące, takie jak: najrozmaitsze

rodzaje płaszczenia się, kulenia, czołgania, garbienia się oraz spuszczania oczu igłowy.

Podobnie jest u człowieka. Gdy nie istnieją żadne nakazy formalne, reakcja przybiera

zwierzęcą formę płaszczenia się nisko przy ziemi, ale w wielu sytuacjach reakcja człowieka o

niższej kondycji przybrała formy wysoce wystylizowane, a owe stylizacje różnią się znacznie

w zależności od miejsca i czasu. Nie znaczy to jednak, że nie mogą one podlegać  analizie

biologicznej -wszystkie, bez żadnych wyjątków, mają  wszak w sobie pewne podstawowe

cechy, które w oczywisty sposób ujawniają  ich związek z sygnalizującym uległość 

zachowaniem u innych gatunków zwierząt.

Najskrajniejszą formą poddańczego poniżenia ciała spotykaną u człowieka jest leżenie

z twarzą do ziemi. Wyjąwszy pochówek w ziemi, nie można już przyjąć pozycji niższej. Ale

osoba dominująca może jeszcze wzmocnić  efekt poniżenia, co zresztą  często robi,

przyglądając się  podległemu z wysokości jakiegoś  podestu lub tronu. Ten akt całkowitej

służalczości był powszechnie i szeroko stosowany w starożytnych królestwach -wykonywali

go jeńcy wobec swych zdobywców, niewolnicy wobec właścicieli i służący wobec panów.

Między takim aktem a pozycją w pełni wyprostowaną istnieje cała gama sformalizowanych

sposobów wyrażania podległości. Przyjrzyjmy się im pokrótce.

Kolejną  formą zachowania sygnalizującego podległość, w skali wznoszącej się, jest

wschodni obyczaj zwany kowtow, to znaczy taki sposób kłaniania się, że ciało nie znajduje

się w pozycji leżącej, lecz klęczącej, przy czym zgina się, dopóki czoło nie dotknie ziemi.

Następnym etapem jest klęczenie na obu kolanach bez pochylania się. Było ono często

stosowane w starożytności w stosunku do suwerena, ale w czasach przed średniowiecznych

pojawiła się  pozycja bardziej uniesiona ku górze, jak ą  jest przyklęknięcie tylko na jedno

kolano. Mężczyźni otrzymywali wówczas wyraźne polecenie, aby klękanie na oba kolana

zarezerwować  wyłącznie dla Boga, któremu należało okazywać  nieco więcej szacunku niż 

ówczesnym władcom. W czasach współczesnych rzadko zdarza się  komuś  klękać  przed

innym człowiekiem, wyjąwszy pewne uroczystości państwowe z udziałem monarchów, ale

wierni w kościołach do dziś kultywują  starożytny zwyczaj klękania na oba kolana, jako że

Bóg, w odróżnieniu od współczesnych władców, zachował swój dominujący status.

Następny etap to dworskie dyganie, które jest w gruncie rzeczy ruchem

intencjonalnym przyklęknięcia na jedno kolano. Podczas tej czynności jedną nogę odsuwa się 

lekko do tyłu, jakby mając zamiar dotknąć kolanem ziemi, po czym ugina się oba kolana, nie

dotykając jednak ziemi i nie pochylając ciała do przodu. Aż  do czasów Szekspira takie

Page 97: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 97/185

Page 98: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 98/185

Page 99: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 99/185

99

Wymieniłem przedtem wiele współczesnych form całowania, wśród których kilka, jak

się może wydawać, pominąłem w szczegółowych wyjaśnieniach, na przykład całowanie kości

do gry przed ich rzuceniem, całowanie maskotki, czy też całowanie skaleczonego palca, by

się zagoił. Te i wszelkie inne podobne czynności, zasadniczo mając sprowadzać szczęście, są 

spokrewnione z pocałunkiem szacunku, który właśnie tu opisuję. Boga, który jak nikt

dominuje nad nami wszystkimi, pocałować nie można i dlatego wiernym muszą wystarczać 

Jego symbole, a więc krzyże, Biblie i inne podobne przedmioty. Ponieważ  ich całowanie

symbolizuje całowanie Boga, czynność ta przynosi szczęście po prostu dlatego, że uśmierza

Jego gniew. Dlatego też  każdą  szczęśliwą  maskotk ę  traktuje się  jako relikwię. Być  może

dziwna wydaje się myśl, że hazardzista w Las Vegas, chuchając na kości, całuje Boga, ale w

istocie to właśnie robi. Tak że trzymając kciuki na szczęście, nie czyni nic innego niż  pełen

czci znak krzyża, aby powstrzymać gniew boży. Gdy żegnając się całujemy własne ręce lub

gdy zdmuchujemy z dłoni pocałunek, przesyłając go odjeżdżającym, wykonujemy jeszcze

inną starodawną czynność, gdyż w dawniejszych czasach całowanie własnej ręki było oznak ą 

większej służalczości niż całowanie ręki osoby dominującej. Całowanie własnej ręki w porcie

lotniczym jest jedyną  pozostałością  tego zwyczaju, mimo że obecnie wykonujemy ten gest

raczej ze względu na oddalenie, a nie ze względu na służalczość.

U  ścisk dłoni. Pożegnalnym pocałunkiem zamykamy rejestr różnych postaci objęcia

fragmentarycznego wraz ze wszystkimi jego zawiłościami i przechodzimy do ostatniego

rodzaju kontaktów cielesnych między dorosłymi, czyli do uścisku dłoni. Jest on na tyle

ważny, że zasługuje na szczegółowe zbadanie. Wspomniałem już, że wszedł on w

powszechne użycie dopiero około stu pięćdziesięciu lat temu, ale będące jego prekursorem

splecenie rąk znamy już  z dużo wcześniejszych czasów. W starożytnym Rzymie wyrażało

ono uroczyste przyrzeczenie i przez blisko dwa tysiące lat to właśnie było jego najważniejszą 

funkcją. Na przykład w średniowieczu mężczyzna klękając splatał ręce ze swoim

zwierzchnikiem i w ten sposób ślubował mu wierność. Wzmianki o towarzyszącym temu

potrząsaniu splecionych dłoni pochodzą  już  z szesnastego wieku. Zwrot "potrząsnęli

złączonymi dłońmi i przysięgli sobie braterstwo" pojawia się w sztuce Szekspira Jak wam się 

 podoba, gdzie gest ten wyraża przypieczętowanie zgody.

Na początku dziewiętnastego wieku sytuacja uległa zmianie. Chociaż  uścisk i

potrząśnięcie dłoni wciąż stosowano po złożeniu przyrzeczenia lub zawarciu umowy jako akt

przypieczętowania, po raz pierwszy zaczęto stosować tę czynność również podczas zwykłych

pozdrowień. Stało się  to za sprawą  rewolucji przemysłowej i szerokiej ekspansji klasśrednich, pogłębiającej jeszcze przepaść  między arystokracją  a chłopstwem. Ci nowi

Page 100: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 100/185

100

pośrednicy prowadzący interesy handlowe i zawodowe nieustannie "dokonywali transakcji" i

"zawierali umowy", które przypieczętowywali niezbędnymi uściskami dłoni. Transakcje i

handel stawały się  nowym stylem życia, a ten rodzaj aktywności zaczął coraz bardziej

wpływać na stosunki społeczne. W ten sposób uścisk dłoni towarzyszący zawieraniu umowy

wtargnął również do sytuacji towarzyskich. Jego formuła: "oferuję  ci wymianę  życzliwych

pozdrowień", uwiarygodniała handel wymienny. Z czasem uścisk dłoni wyparł inne formy

pozdrowień, aż  wreszcie w czasach dzisiejszych wszedł w powszechne użycie jako

podstawowy gest powitalny wykonywany nie tylko przy spotkaniu osób równych sobie, ale

tak że w kontaktach osób podległych ze swoimi zwierzchnikami. Podczas gdy dawniej

mieliśmy do dyspozycji szeroki zakres możliwości właściwych dla różnych sytuacji

towarzysko-społecznych, dziś mamy tylko tę jedną. Prezydent wykonuje ten sam gest wobec

farmera, który farmer wykonuje wobec prezydenta, a więc obaj z uśmiechem na twarzy

wyciągają  ku sobie ręce, obejmują  je i potrząsają  nimi. Co więcej, gdy jakiś  prezydent

spotyka się z innym prezydentem albo gdy farmer spotyka się z innym farmerem, zachowują 

się  oni dokładnie tak samo. W kategoriach intymności cielesnej czasy na pewno uległy

zmianie. O ile jednak wszechobecny uścisk dłoni w pewnym względzie uprościł sprawy, to w

innym względzie je skomplikował. Wiemy, co należy robić, ale nie wiemy dokładnie kiedy.

Kto wyciąga ręk ę do kogo?

Współczesne podręczniki dobrego wychowania pełne są  sprzecznych porad, co

wyraźnie wskazuje na istnienie wielkiego zamieszania w tej kwestii. Jeden z nich utrzymuje,

że mężczyzna nigdy pierwszy nie wyciąga ręki do kobiety, gdy tymczasem inny informuje, że

w wielu miejscach świata właśnie mężczyzna ma wykazać  inicjatywę. Jeden podręcznik

mówi, że młody nigdy nie powinien wyciągać ręki do starszego, a inny radzi, że jeśli mamy

 jakiekolwiek wątpliwości, powinniśmy wyciągnąć ręk ę, by nie zranić czyichś uczuć. Jeden z

autorytetów obstaje przy tym, że podając ręk ę kobieta powinna wstać, inny zaś -że powinna

pozostać w pozycji siedzącej. Dalsze komplikacje zależą od tego, czy jesteśmy gospodarzami

czy gośćmi, gdyż gospodarze płci męskiej wyciągają  ręk ę do gości płci żeńskiej, ale goście

płci męskiej czekają na wyciągnięcie ręki przez gospodynię. Istnieją też różnice w zasadach

odnoszących się  do biznesu i do życia towarzyskiego. Jeden z podręczników posuwa się 

 jednak do twierdzenia, że "w kwestii podawania ręki do uścisku nie istnieją żadne reguły", ale

należy to chyba uznać  za krzyk rozpaczy w sytuacji, gdy tak naprawdę  reguł tych jest

stanowczo zbyt dużo.

Jak więc widać, w tej pozornie prostej czynności, jak ą  jest uścisk dłoni, kryje się 

pewna komplikacja i jeśli chcemy zrozumieć, sk ąd wzięło się całe to zamieszanie, musimy tę 

Page 101: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 101/185

Page 102: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 102/185

102

głowy w jej kierunku. W tej zmodyfikowanej formie jest to ni mniej, ni więcej tylko lekkie

potrząśnięcie dłoni. Jeden z autorów widzi w tym jedyne źródło współczesnego uścisku dłoni:

"Wydaje się, że uścisk dłoni jako kontakt powitalny jest późniejszą pochodną »pocałunku w

twarz«, przy czym ogniwem pośrednim był »pocałunek w ręk ę«". W tym świetle

wyciągnięcie ręki byłoby aktem zdecydowanej dominacji nad podwładnym i jako takie

zasadniczo różniłoby się od uścisku dłoni wyrażającego układ zawarty między mężczyznami.

Tymczasem słuszna jest chyba zarówno teoria splatania rąk jak teoria całowania w

ręk ę  i owo podwójne pochodzenie jest powodem całego zamieszania panującego we

współczesnych podręcznikach dobrego wychowania. Sedno sprawy tkwi w tym, że w

dzisiejszych czasach istnieje wiele okoliczności, w których podajemy sobie ręce. Robimy to

na powitanie, na pożegnanie, zawierając układ, dobijając targu, gratulując, przyjmując

wyzwanie, wyrażając podziękowanie, wyrażając współczucie, godząc się  po sprzeczce i

życząc szczęścia. Występują  tu dwa elementy. W niektórych okolicznościach uścisk dłoni

symbolizuje więź  między przyjaciółmi, a w innych tylko to, że jesteśmy przyjaźnie

nastawieni w danej chwili. Gdy wymieniam uścisk dłoni z człowiekiem, którego właśnie

poznałem, jest to tylko grzeczność  i nie mówi nic o naszych przeszłych czy przyszłych

wzajemnych stosunkach.

Inaczej mówiąc, można stwierdzić, że współczesny uścisk dłoni jest aktem

podwójnym, który udaje akt pojedynczy. "Układowy uścisk dłoni" i "powitalny uścisk dłoni"

mają inne pochodzenie i inne funkcje, ale ponieważ osiągnęły wspólną formę, myślimy o nich

po prostu jako o "przyjacielskim uścisku dłoni". Stąd wywodzi się całe zamieszanie. Problem

ten nie istniał aż  do wczesnych czasów wiktoriańskich. Wówczas praktykowano tylko

układowy uścisk dłoni między mężczyznami, który mówił: "załatwione!", i całowanie kobiety

w ręk ę, które mówiło: "spotkanie z panią  jest dla mnie zaszczytem". Ale gdy w epoce

wiktoriańskiej interesy zaczęły się  coraz silniej splatać  z życiem towarzyskim, obie te

czynności stopiły się w jedno i pomieszały ze sobą. Energiczny układowy uścisk dłoni uległ

zwiotczeniu i osłabieniu, a delikatne ujmowanie kobiecej dłoni przy przelotnym pocałunku

uległo wzmocnieniu.

Obecnie akceptujemy ten stan rzeczy bez zastrzeżeń, ale w dziewiętnastowiecznej

Francji spotykało się  to z pewnym oporem. Powitalny uścisk dłoni określano tam jako

"amerykańskie potrząsanie ręk ą", i patrzono na nie złym okiem, gdy praktykowali je

mężczyźni odwiedzający niezamężne

Francuzki. Powodem był nie tyle związany z tym kontakt cielesny, co po prostu fakt,że Francuzi wciąż  interpretowali uścisk dłoni zgodnie z jego wcześniejszą  typowo męsk ą 

Page 103: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 103/185

103

funkcją. Odwiedzający mężczyźni byli wówczas postrzegani jako osoby "zawierające układ" i

nawiązujące przyjazne stosunki ze świeżo poznanymi młodymi dziewczętami, co uważano za

wysoce niewłaściwe. Oczywiście odwiedzający Francję cudzoziemcy uważali, że jest to tylko

forma grzecznego powitania.

Tutaj wracamy znów do zamętu i nieporozumień  panujących w podręcznikach bon

tonu. Największym problemem jest to, kto komu pierwszy podaje ręk ę. Czy za obrazę można

uznać  to, że ktoś  pierwszy nie wyciągnął ręki na powitanie, bo może to świadczyć o braku

przyjaznego nastawienia, czy też  to, że ktoś  pierwszy wyciągnął ręk ę, bo może to być 

poczytane za domaganie się  zmodyfikowanego pocałunku w ręk ę? Staranne obserwacje

różnych sytuacji towarzyskich dowodzą, że zdezorientowane osoby witające się  rozwiązują 

ten problem na podstawie pewnych dyskretnych wskazówek. Szukają  u drugiej osoby

najlżejszych oznak ruchu intencjonalnego uniesienia ręki i starają  się  nadać  kontaktowi

charakter gestu jednoczesnego. Do tego zamieszania przyczynia się  też  fakt, że przy innych

pozdrowieniach okazanie szacunku wymaga, aby osoba podporządkowana działała jako

pierwsza. Szeregowy salutuje oficerowi, zanim ten odwzajemni salut szeregowemu. W

dawnych czasach osoba młodsza wiekiem pierwsza kłaniała się  osobie starszej. Ale

pocałunek w ręk ę rządził się innymi prawami -dama musiała wyciągnąć  ręk ę jako pierwsza.

Żaden szanujący się mężczyzna nie chwytałby jej za ręk ę, nie czekając na sygnał z jej strony.

Ponieważ  pocałunek w ręk ę  leży u źródła powitań  polegających na podawaniu ręki,

zazwyczaj stosuje się  tę  właśnie zasadę. Mężczyzna czeka, aż  kobieta poda mu ręk ę  do

uścisku, tak jakby wyciągała ją do pocałunku. Teraz jednak, gdy całowanie w ręk ę wyszło już 

z mody, to że mężczyzna nie wyciąga ręki jako pierwszy, może też  znaczyć, że on jest

oficerem, a ona szeregowym, i że to ona musi wykonać  pierwszy ruch salutowania, czyli

powitania. Stąd biorą  się  te wszystkie upominania i narzekania speców od dobrych

obyczajów.

Drugie źródło pochodzenia uścisku dłoni, czyli zawieranie układów, jeszcze bardziej

zaciemnia sytuację. Tu zazwyczaj jako pierwszy podaje ręk ę mężczyzna słabszy, aby okazać 

silniejszemu swoją gorliwość. Podczas zawodów sportowych zwykle przegrany podaje ręk ę 

zwycięzcy, aby zamanifestować, że mimo porażki, potwierdza przyjazne związki. Dlatego też 

gdy młody biznesmen wyciąga na powitanie ręk ę do starszego kolegi, może to być poczytane

bądź  za zuchwałość  ("możesz pocałować  mnie w ręk ę"), bądź  jako gest pokory ("jesteś 

zwycięzcą"). I znów, jak w sytuacjach towarzyskich, problem można rozstrzygnąć,

obserwując drobne oznaki ruchów intencjonalnych i starając się  zaaranżować  działanie

 jednoczesne.

Page 104: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 104/185

104

Zważywszy na skomplikowaną  przeszłość  i poplątaną  teraźniejszość  tego obyczaju,

można by się spodziewać, że w coraz mniej sformalizowanym świecie współczesnym uścisk

dłoni jest w zaniku, i w niektórych kontekstach, jak się zdaje, tak jest. Powitania towarzyskie

stają się coraz bardziej werbalne. Gdzieś w połowie naszego wieku specjaliści od grzeczności

orzekli, że "w Wielkiej Brytanii zwyczaj wymieniania uścisku dłoni przez poznające się 

osoby ulega zanikowi". Dużo częściej jednak uścisk dłoni wymieniają  dwaj mężczyźni niż 

mężczyzna i kobieta czy dwie kobiety. Według moich obserwacji dwie trzecie wszystkich

uścisków dłoni wymieniają między sobą mężczyźni, a z pozostałej jednej trzeciej trzykrotnie

więcej przypada na osoby płci przeciwnej niż na same kobiety. Liczby te współgrają z historią 

tego obyczaju, jako że mężczyźni przejęli go jako część składową zawierania układu, a potem

dodali do tego funkcję powitalną, nadając tej typowo męskiej czynności, że się  tak wyrażę,

podwójną wartość. Kobiety wymieniające uścisk dłoni z mężczyznami przejęły tę  czynność 

 jako kontynuację całowania w ręk ę, ale ponieważ nie uzyskały jeszcze równorzędnej roli w

biznesie, rzadko stosują  układowe uściski dłoni. Kobiety nigdy nie całowały też  w ręk ę 

innych kobiet, dlatego rzadko w ogóle stosują między sobą uściski dłoni w którejkolwiek z

ich funkcji i są najmniej liczną grupą osób, które to robią.

Ostatnia uwaga, jak ą można sformułować na temat uścisków rąk, może wydawać się 

oczywista, ale jednak jest ważna. Chodzi o to, że ta forma kontaktów cielesnych nie

występuje między kochankami. W większości krajów nie występuje ona też  u par

małżeńskich. Gdy zapytać  żonatego od, powiedzmy, dwunastu lat Anglika, kiedy ostatnio

witał się z żoną uściskiem dłoni, w odpowiedzi usłyszymy raczej, że dwanaście lat temu niż 

że dwanaście dni temu. Jest to niewątpliwie najmniej romantyczny ze wszystkich przyjaznych

kontaktów cielesnych. We wszystkich omawianych w tym rozdziale zachowaniach, od

pełnego objęcia poczynając, a na pocałunku kończąc, występuje silny element seksualny.

Wszystkie one wywodzą  się  z tego samego źródła podstawowego i wszystkie są  częstsze

między kochankami i u par małżeńskich niż  u dorosłych występujących w innych rolach.

Takie kontakty w relacjach między mężczyznami zazwyczaj stają  się  możliwe tylko w

specjalnych okolicznościach. W odróżnieniu do nich uścisk dłoni, mający swe korzenie nie w

czułym obejmowaniu się, lecz w typowo męskim akcie zawierania układu, nie wiąże się  z

tego rodzaju komplikacjami. Nawet gdy w jego historii pojawiło się całowanie w ręk ę, nie

zmieniło to charakteru zjawiska, ponieważ  był to już  pocałunek sformalizowany i

odseksualizowany, który wyrażał jedynie szacunek. Silni mężczyźni mogli więc potrząsać 

sobie wzajemnie ręce, dopóki im nie zsiniały, nie ryzykując, że wywołają  jakieś  miłosne

skojarzenia. Samo potrząsanie w powietrzu splecionymi dłońmi, tak typowe dla tej czynności,

Page 105: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 105/185

Page 106: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 106/185

106

żadnej logiki, zapewne nie chcemy też, aby inni nam o tym przypominali swoim

ostentacyjnym zachowaniem w miejscach publicznych. Młodzi kochankowie muszą  tego

przestrzegać  i ograniczyć  intymność  do miejsc prywatnych, a jeśli nie zastosują  się  do

naszych życzeń, uczynimy z tych zasad przedmiot uregulowań  prawnych. Sprawimy, że

przejawianie intymności w miejscach publicznych będzie uznane za przestępstwo. I tak

właśnie jeszcze do dnia dzisiejszego w niektórych rozwiniętych i cywilizowanych krajach

publiczne całowanie się  pozostaje czynem przestępczym. Czułe dotykanie się  uchodzi za

niemoralne i nielegalne. Subtelne przejawy intymności prawnie zrównane są  z kradzieżą.

Należy się więc z tym kryć, żeby przypadkiem inni nie zobaczyli, co tracą!

Mówi się  niekiedy, że gdyby tylko wszyscy zaciekli obrońcy moralności publicznej

objęli się z miłością, pogłaskali po twarzach i ucałowali w policzki, mogliby nagle poczuć, że

czas iść  do domu i pozwolić  reszcie społeczeństwa kultywować  miłość  i przyjaźń  bez

narażania się  na wściekłą  zazdrość. Ale nie ma sensu traktować  ich z pogardą, bowiem

społeczeństwo samo szyje sobie kaftan bezpieczeństwa. Rojne zoo, w którym żyjemy, nie jest

idealną oprawą dla przejawów intymności. Cierpi ono na "zanieczyszczenie demograficzne".

Wpadamy na siebie i przepraszamy się wzajemnie, zamiast wyciągnąć do siebie ręce i zacząć 

się dotykać; zderzamy się czołowo i klniemy, zamiast ze śmiechem wpaść sobie w objęcia.

Wokół są  tylko ludzie obcy, więc musimy się powstrzymywać. Wydaje się, że nie ma innej

możliwości. Możemy sobie to zrekompensować  jedynie zwiększając liczbę  przejawów

intymności prywatnej, ale często i tego nie robimy. Postępujemy tak, jakbyśmy naszą 

powściągliwość zachowania w miejscach publicznych przenosili na łono rodziny. Dla wielu

ludzi rozwiązaniem jest oddawanie się intymności z drugiej ręki i dlatego spędzają oni całe

godziny, gorliwie oglądając namiętne dotyki i uściski zawodowców, ukazujących się  na

ekranach telewizyjnych i kinowych, słuchając nie kończących się  słów o miłości w

piosenkach lub czytając o niej w powieściach i czasopismach. Niektórzy korzystają z innych,

bardziej zamaskowanych możliwości, o czym przekonamy się  na następnych stronach tej

książki.

Page 107: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 107/185

107

5. INTYMNOŚĆ WYSPECJALIZOWANA

Badając zachowania niemowląt i kochanków, przekonujemy się, że stopień 

intymności fizycznej między dwoma zwierzętami ludzkimi jest proporcjonalny do stopnia ichwzajemnego zaufania. Przeludnienie, będące cechą  współczesnego życia, sprawia, że

 jesteśmy otoczeni przez ludzi obcych, którym nie ufamy w pełni, i dlatego tak bardzo staramy

się zachować wobec nich dystans. Świadczą o tym wyszukane sposoby unikania innych, jakie

można zaobserwować  na każdej ruchliwej ulicy. Ale szaleńcze tempo miejskiego życia

wywołuje stres, a stres rodzi niepokój i poczucie niepewności. Intymność  łagodzi takie

uczucia, i stąd, paradoksalnie, im bardziej jesteśmy zmuszani do trzymania się  z dala od

siebie, tym bardziej odczuwamy potrzebę kontaktów cielesnych. Jeśli ci, których kochamy, są 

dostatecznie kochający, wówczas zasób intymności, którą nas obdarzają, jest wystarczający i

możemy wyjść  na zewnątrz stawiając czoło światu z odpowiedniej odległości. Ale

przypuśćmy, że jest inaczej; przypuśćmy, że nie udało się  nam jako osobom dorosłym

utworzyć  ścisłych związków z przyjaciółmi czy kochankami i że nie mamy dzieci; co

wówczas robimy? Albo przypuśćmy, że udało nam się skutecznie zawrzeć takie związki, ale

uległy one rozbiciu albo też  usztywniły się, zobojętniały i spowodowały oddalenie, a

"miłosne" obejmowanie się  i pocałunki zamieniły się  w sformalizowany i publicznie

wykonywany uścisk dłoni. Co wtedy? Wiele osób narzeka na tak ą sytuację, ale jakoś ją znosi.

Istnieją jednak pewne rozwiązania, a jednym z nich jest zatrudnienie zawodowych dotykaczy,

aby ci w pewnym stopniu zrekompensowali nam niedostatki dotykaczy amatorskich, którzy

nie potrafią dostarczyć nam odpowiedniej dawki intymności cielesnej.

Kim są owi zawodowi dotykacze? Otóż mogą to być dosłownie jacykolwiek obcy lub

niemal obcy nam ludzie, którzy pod pretekstem świadczenia nam jakiegoś  rodzaju usług

specjalistycznych muszą dotykać naszego ciała. Pretekst jest konieczny, gdyż oczywiście nie

chcemy przyznać, że w poczuciu niepewności mamy potrzebę, aby wejść w kojący kontakt z

ciałem innego człowieka. Byłoby to oznak ą słabości, niedojrzałości i regresu; godziłoby to w

nasz wizerunek samych siebie jako ludzi niezależnych i dojrzałych, którzy potrafią  sobą 

kierować. Dlatego też  naszą  porcję  intymności musimy otrzymać  w jakiejś  zamaskowanej

formie.

Jedną  z najpopularniejszych i najbardziej rozpowszechnionych metod jest

zafundowanie sobie jakiejś  choroby. Oczywiście nic poważnego, ot jakieś  łagodne

schorzenie, które pobudzi inne osoby do wykonania kojących czynności o pewnej dozie

Page 108: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 108/185

Page 109: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 109/185

Page 110: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 110/185

110

Ale przypuśćmy przez chwilę, że jestem nadmiernym pesymistą; przypuśćmy, że

dzięki jakiemuś  cudownemu wynalazkowi w medycynie zostały wreszcie pokonane i

wytępione wszystkie mikro by. Czy osiągniemy wówczas w końcu stan, w którym

sponiewierany i emocjonalnie okaleczony mieszkaniec wielkiego miasta nie będzie już mógł

wygodnie i bezkarnie spocząć na łożu boleści? Szanse na taki cud są bardziej niż odległe, ale

nawet gdyby się  on wydarzył, potencjalne "niemowlę  w proszku" ma kilka innych

możliwości, z których już obecnie często korzysta. W braku stosownych wirusów czy bakterii

można zawsze ulec "załamaniu nerwowemu". Pomniejsze dolegliwości psychiczne mają  tę 

zaletę, że mogą  się  pojawić  zawsze, gdy brakuje mikrobów. W istocie rzeczy są  one tak

skuteczne, że nawet morderca może powołać  się  na "chwilową  niepoczytalność", a tym

samym usprawiedliwić swoje postępowanie i jako "chwilowe niemowlę" uzyskać złagodzenie

kary. Powoływanie się na katar, który dokuczał sprawcy w chwili popełniania morderstwa,

 jest mniej skuteczne, ale siła sprawcza załamania nerwowego jako sposobu na przeżycie w

sytuacji krańcowego stresu nie da się zakwestionować. Pewna niedogodność polega na tym,

że wielu łagodniejszym odmianom schorzeń psychicznych nie towarzyszą objawy niezbędne

do wywołania tak bardzo pożądanych reakcji, które mają przynieść pociechę. By wywołać 

pożądaną  reakcję, osoba z zaburzeniami emocjonalnymi musi uciec się  do środków

ostatecznych. Nie wystarcza tu cierpienie wewnętrzne, dopiero solidny i głośny atak histerii

daje powalonemu ciału szansę, że jakiś gorliwy pocieszyciel otoczy je ramionami, przynosząc

ukojenie. Gdy załamanie przybierze bardziej gwałtowną formę, ramiona, uciekając się do siły,

mogą działać ograniczająco, ale nawet wtedy nie wszystko jest stracone, bowiem cierpiącemu

udaje się  w ten desperacki sposób osiągnąć  jakiś  rodzaj intymnego kontaktu cielesnego z

innym człowiekiem. Klęsk ę ponosi jedynie wtedy, gdy całkowicie straci panowanie nad sobą 

i znajdzie się  w kompletnym odosobnieniu, jakim jest samouścisk, wymuszony przez

płócienne rękawy kaftana bezpieczeństwa.

Inną  możliwością, którą  można się  posłużyć  w braku obcych zarazków, jest

wykorzystanie własnych drobnoustrojów endogennych, czyli takich, które nosi się w sobie

przez całe życie. Aby wyjaśnić, jak to działa, musimy przyjrzeć  się  dokładniej, i to w

powiększeniu mikroskopowym, zewnętrznym powierzchniom naszego ciała.

Jak się zdaje, wiele osób wyobraża sobie, że wszystkie mikroby są wstrętne i że ich

istnienie zawsze oznacza chorobę i brud, ale nie jest to prawda. Każdy bakteriolog potwierdzi,

że jest to tylko współczesny mit nowej religii, jak ą  jest higiena, religii, której wyznawcy,

dzięki modlitwom przy użyciu aerozolu, "wyzbywają  się wszystkich możliwych zarazków",

w której rolę  święconej wody spełnia płyn antyseptyczny i w której bóg jest całkowicie

Page 111: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 111/185

111

sterylny. Oczywiście nie da się  zaprzeczyć, że istnieją  mikroby złośliwe i śmiercionośne,

które powinniśmy niszczyć  z całą bezwzględnością. Ale co robić  z tymi, których jedynym

życiowym zadaniem jest niszczenie innych? Czy naprawdę  pragniemy zniszczyć wszystkie

znane nam mikroby?

Prawda jest taka, że każdego z nas chroni olbrzymia armia przyjaznych nam

drobnoustrojów, które nie tylko nam nie przeszkadzają, ale wprost przeciwnie, aktywnie

pomagają nam w utrzymaniu zdrowia. Na każdym centymetrze kwadratowym naszej zdrowej

i czystej skóry znajduje się przeciętnie pięć milionów mikrobów. Zwykła ślina wypluta z ust

zawiera od dziesięciu milionów do miliarda bakterii w każdym centymetrze sześciennym.

Podczas każdej defekacji wydalamy sto miliardów mikrobów, ale wkrótce ich liczba w

naszym ciele zostaje uzupełniona. Jest to normalny stan każdego dorosłego zwierzęcia

ludzkiego. Gdyby udało się uwolnić od mikrobów na całe życie, znaleźlibyśmy się w bardzo

niekorzystnej sytuacji. Pomijając inne skutki, stalibyśmy się  mniej odporni na obce i

naprawdę złośliwe mikroby, z którymi od czasu do czasu musimy się stykać. Wiemy o tym

dzięki starannie przeprowadzonym eksperymentom na zwierzętach laboratoryjnych.

Naturalna flora bakteryjna w naszym ciele jest więc dla nas bardzo pożyteczna, ale w tym

właśnie tkwi pewien haczyk. Za pożyteczne usługi musimy płacić naszym obrońcom pewną 

cenę, bo inaczej mogą się one wymknąć spod kontroli, gdy zostaniemy poddani nadmiernemu

stresowi. Przyczyną  niektórych chorób nie jest infekcja, lecz gwałtowna erupcja i

"przeludnienie" w szeregach naszych własnych "normalnych" drobnoustrojów. Wówczas nie

pomaga stosowanie zasad higieny w życiu publicznym, dzięki którym możemy przeciąć 

drogę  szerzącym się  infekcjom; wówczas nie "łapiemy" bowiem chorób -ich czynniki

sprawcze nosimy w sobie. Mechanizm ten sprawdza się  szczególnie w wielu zaburzeniach

przewodu pokarmowego, na które tak często zapadają  pacjenci zestresowani. Mając

"problemy żołądkowe" przypisujemy je zwykle temu, że zjedliśmy "coś niewłaściwego", ale

zdumienie budzi to, co może bezkarnie pochłonąć  człowiek zdrowy i szczęśliwy. Niemal

wszystkie lekkie dolegliwości żołądkowe i jelitowe, które nas trapią, są  prawdopodobnie

spowodowane zaburzeniami emocjonalnymi, które wynikają  z nieprzystosowania i napięć 

współczesnego życia. By sobie to uzmysłowić, wystarczy obejrzeć  film przyrodniczy o

stadzie zdrowych sępów zamieszkujących równinę  afrykańsk ą, pożerających zepsute i

rozkładające się ścierwo -co prędzej wywoła wymioty u nas niż u konsumentów.

Trzecia możliwość  otwierająca się  przed człowiekiem potrzebującym pociechy jest

bardziej drastyczna. Nie mogąc zapaść na chorobę psychiczną czy endogenną, przy odrobinieświadomie wspieranej nieuwagi można stać  się  niezmiernie podatnym na nieszczęśliwe

Page 112: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 112/185

112

wypadki. Gdy w wyniku potknięcia człowiek złamie sobie nogę w kostce i zaczyna narzekać,

że jest "bezradny jak niemowlę", w mgnieniu oka, jak niemowlę, uzyskuje pomoc i wsparcie.

Ale przecież  nieszczęśliwe wypadki na pewno zdarzają  się  przypadkowo. Oczywiście, ale

 jednak zastanawia, do jakiego stopnia ludzie różnią  się  między sobą  pod względem

podatności na "przypadkowe" obrażenia. Podczas niedawnych badań  nad podłożem

emocjonalnym chorób pacjentów leczonych w szpitalu z różnych powodów użyto jako grupy

kontrolnej pewnej liczby ofiar wypadków, zakładając, że w łóżkach szpitalnych znaleźli się 

oni przypadkowo. Okazało się jednak, że było to dalekie od prawdy, bowiem właśnie ofiary

wypadków cierpiały na więcej zaburzeń emocjonalnych niż inni chorzy.

Tak więc nasz zestresowany i poszukujący pociechy mieszkaniec wielkiego miasta ma

do wyboru kilka metod, by w stosowny sposób stać się bezradnym i pobudzić otaczające go

osoby do okazania mu kojących przejawów intymności. Łagodna choroba, na którą zapada się 

od czasu do czasu, przynosi korzyść i jeśli nie da się tej korzyści uzyskać jednym sposobem,

zawsze istnieje jakiś  inny. Ta metoda generowania intymności u dorosłych ma też  jednak

swoje minusy. Zawsze stawia chorego w pozycji uległości. Aby zwrócić na siebie uwagę  i

uzyskać  pociechę  związaną  ze swoją  dolegliwością, konieczne jest rzeczywiste okazanie

niższości, czy to fizycznej, czy to psychicznej, wobec swoich pocieszycieli. Inaczej jest

między kochankami, którzy "miękną" wspólnie, na zasadzie wzajemności, co nie wpływa na

obniżenie ich statusu społeczno-towarzyskiego. Co więcej, ciepła, przynosząca pacjentowi

ukojenie k ąpiel stygnie, gdy tylko odzyska on zdrowie i siły -wtedy gwałtownie kończą się 

czułe przejawy intymności ze strony tych, którzy się  nim opiekowali. Satysfakcja była

krótkotrwała, jedynym zaś sposobem na to, by ją przedłużyć, jest chroniczne inwalidztwo, w

którym jak głosi powiedzonko "człowiek cieszy się kiepskim zdrowiem". Poza przedłużeniem

statusu niższości niesie to ze sobą  pewne nowe niebezpieczeństwo, jakim jest eskalacja

schorzeń. Wzniecony płomyk, który miał ogrzać, może się  wymknąć  spod kontroli i spalić 

cały dom. Nawet przy krótkotrwałym zastosowaniu istnieje zawsze ryzyko długotrwałej

szkody dla organizmu, o czym boleśnie przekonują  się  cierpiący na chorobę  wrzodową.

Jednak że wielu osobom nie umiejącym znosić  napięć  współczesnego życia opłaca się 

ryzykować. Chwilowe wytchnienie jest lepsze niż żadne. Przy odrobinie szczęścia osoby takie

mogą wówczas doładować  sobie emocjonalne akumulatory, co, jeśli ująć  to w kategoriach

biologicznych, we współczesnym zatłoczonym środowisku społecznym jest bardzo cennym

sposobem na przetrwanie.

Jakkolwiek pociecha uzyskana w ten sposób w sporej części pochodzi od osób

najbliższych pacjentowi, u których iloraz intymności na ogół znacznie wzrasta, zjawisko

Page 113: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 113/185

113

"zachorowania" dostarcza dodatkowej satysfakcji, wynikającej z intymnego zainteresowania

grupy osób mniej pacjentowi znanych, mianowicie przedstawicieli profesji medycznej.

Lekarze mają "patent na dotykanie", i to w taki sposób, jaki pod względem intymności jest

niedostępny dla większości dorosłych. Mając intuicyjną świadomość wagi tego elementu ich

pracy, dobrze znają oni leczniczą wartość "zachowania się przy łóżku". Przynoszące otuchę 

cicho wypowiedziane słowa, zdecydowane dotknięcie ręki badającej puls, opukiwanie klatki

piersiowej czy obracanie głowy podczas badania oczu i ust, są  to czynności o charakterze

kontaktów cielesnych, które dla pewnych osób są skuteczniejsze niż setki pigułek.

Niekiedy lekarz zaleca hospitalizację  jedynie z przyczyn emocjonalnych. Jest to

niezbędne dla osobnika, u którego jedyne źródło stresu pochodzi ze świata zewnętrznego.

Pozostając w domu i kładąc się  tam do łóżka, ucieka on przed szkodliwym dla niego

napięciem. Ale jeśli napięcie istnieje w domu, nie istnieje możliwość  takiej ucieczki. Jeśli

napięcia emocjonalne powstają  w rodzinie, sypialnia nie stanowi niezbędnej kryjówki, w

której można się schować i znaleźć upragnioną pociechę. Wówczas jedyną ucieczk ą jest łóżko

szpitalne i modlitwa o to, by godziny odwiedzin trwały jak najkrócej.

Jak widać, dla łaknącej intymności osoby dorosłej rozwiązanie medyczne ma swoje

dobre i złe strony i najlepiej byłoby oczywiście poszukać  czegoś  innego. Osoba religijna

może doznać  niczym nie zmąconej pociechy z rąk księdza, ale jeśli jest to niewykonalne,

można jeszcze skorzystać z innych rodzajów kontaktów przynoszących ukojenie.

Możemy więc dostarczyć  sobie przyjemności, jakie daje cała bujna dziedzina

formowania i upiększania ciała z udziałem armii zawodowych dotykaczy, którzy tylko

czekają, żeby nas nacierać, klepać, głaskać, gładzić  i szczypać niemal w każdą  część ciała,

którą zechcemy im wskazać. Jest to coś w rodzaju "zdrowej medycyny", gdzie nieprzyjemny

stygmat choroby zastępuje atmosfera, w której decydującą  rolę  odgrywa gimnastyka lub

kosmetyka. Tak się przynajmniej wydaje. Ale i tu istnieje silnie działający element kontaktu

cielesnego jako celu samego w sobie, który leży u podłoża wszystkich tych zabiegów.

Poddanie się  masażowi całego ciała w wykonaniu młodej masażystki jest dla mężczyzny

czymś prawie tak intymnym jak odbycie z nią stosunku. W pewnym sensie jest nawet czymś 

więcej, gdyż  pełny masaż wymaga aktywnego kontaktu cielesnego z niemal każdą  częścią 

ciała przy zastosowaniu wszelkiego rodzaju ugniatania, dotykania i innych rytmicznych

ruchów. W tym jednak, że tak powiem, tkwi sęk, gdyż  dla niektórych mężczyzn taka

interakcja, choć nie występuje w niej bezpośredni kontakt płciowy, jest jednak zbyt bliska, by

móc przynieść ukojenie.

Page 114: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 114/185

114

Być  może poprawniejsze byłoby stwierdzenie, że jako środek na ukojenie jest ona

zbyt bliska w społeczeństwie zachodnim. Masowanie ciała w warunkach całkowitej

prywatności przynosi wiele zadowolenia, ale publiczny wizerunek gabinetu masażu nie jest w

naszej kulturze taki, jaki być  powinien. Jedną  z panujących tu tendencji jest ograniczenie

domniemanego erotyzmu związanego z tymi zabiegami przez wprowadzenie rozdziału płci:

mężczyzn masują  mężczyźni, a kobiety masują  kobiety. I ta praktyka nie spowodowała

 jednak szerokiej akceptacji tej w swojej istocie nieszkodliwej formy kojących kontaktów,

 jakie są  możliwe we współczesnym społeczeństwie. Eliminując kontakt heteroseksualny,

nieuchronnie stworzono grunt dla niejasnych aluzji na temat homoseksualizmu. Tylko

sportowcom oszczędzone są  takie insynuacje. Bokser czy zapaśnik nie mają z tym żadnego

problemu. Podobnie jak zwycięscy piłkarze, którzy mogą  się  namiętnie ściskać  na oczach

tłumu, nie wywołując tym komentarzy z racji odgrywanej niewątpliwie męskiej i

nacechowanej agresją  roli, tak też  bokser może oddawać  się  rozkoszom masażu nie

wywołując żadnych wrogich komentarzy. Teoretycznie reszta społeczeństwa mogłaby pójść 

w jego ślady i robić to samo bez znamion zaangażowania płciowego, niezależnie od tego, kto

masuje kogo, ale w praktyce to się  jakoś  nie udaje, i dlatego nie korzystająca z masażu

większość musi gdzie indziej szukać dorosłej intymności cielesnej.

Jednym ze sposobów rozwiązania tego problemu jest zwiększenie liczby uczestników

i wyeliminowanie atmosfery właściwej dla intymnej "pary". Osiąga się to w licznych salach

gimnastycznych i tzw. kuźniach zdrowia, gdzie grupy ludzi zbierają  się  celem uprawiania

rozmaitych ćwiczeń, które mogą  wymagać  różnorodnych kontaktów cielesnych,

pozbawionych jednak podtekstu, jaki towarzyszy kontaktom "dwojga przyzwalających

dorosłych w warunkach prywatności". Inną  metodą  jest zastąpienie żywego masażysty czy

żywej masażystki całkowicie bezpłciowym urządzeniem, które zamiast obejmować  czule

ramionami, obejmuje bezosobowym płóciennym pasem, dostarczając mechanicznego

kontaktu intymnego.

Rozwiązaniem częściej stosowanym jest ograniczenie kontaktów cielesnych do mniej

intymnych części ciała ludzkiego. Tutaj wkraczamy w nie budzącą  żadnych zastrzeżeń 

dziedzinę  fryzjerstwa i kosmetyki, zatrzymując się  jeszcze tylko, by po raz ostatni rzucić 

życzliwym okiem na dziedzinę  masażu, w której niektórzy specjaliści próbują  stosować 

podobne ograniczenie i nieśmiało reklamują tylko "masaż ramion i nóg".

Ponieważ w zachodnim społeczeństwie wszyscy wystawiamy swoje głowy na widok

publiczny, fryzjer, wykonując swoją wymagającą kontaktów cielesnych pracę, nie naraża się 

na oskarżenia o nadmierną  ekspozycję  nagości. To, czym się  zajmuje fryzjer lub fryzjerka,

Page 115: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 115/185

115

 jest dobrze widoczne. Jednak dotykanie czyjejś  głowy, jak się  przekonaliśmy w jednym z

poprzednich rozdziałów, zwykle jest zarezerwowane dla osób najbliższych, a zwłaszcza jest

charakterystyczne dla czułych kontaktów dwojga młodych kochanków. Między obcymi sobie

ludźmi dorosłymi stanowi to niemal tabu i dlatego fryzjer, w przebraniu specjalisty od

kosmetyki, może zaspokoić istotne potrzeby złaknionego kontaktów dorosłego. Nie oznacza

to, że kosmetyka jest nieważna, lecz jedynie to, że fryzjerstwo jest czymś więcej, niż na to

wygląda.

Pielęgnowanie głowy przez iskanie w swojej podwójnej roli kosmetyczno-intymnej

praktykują  ludzie od tysięcy lat. Uwzględniając naszych przodków z rzędu naczelnych,

możemy spokojnie powiedzieć, że nawet miliony lat. Skrupulatne i delikatne przebieranie

palcami, jakie można zaobserwować w małpiarniach, gdy jakaś małpa z czułością przegląda

owłosienie na głowie swojej towarzyszki lub towarzysza, nie pozostawia wiele wątpliwości

co do intymnych treści tych czynności. Samo zadowolenie z utrzymania czystości nie

wyjaśnia błogiej ekstazy, w jakiej znajduje się  iskana małpa. Podobnie jest z nami, z tym

tylko, że w odróżnieniu od włochatych małp nie możemy oczywiście rozciągnąć  takiej

interakcji na całe ciało. W miejscach, gdzie przykrywamy swoją  nagą  skórę  ubraniem,

możemy liczyć  jedynie na zręczne i delikatne dotknięcia palców krawca, który podczas

przymiarki poprawia na nas ubranie, co tylko w bardzo niewielkim stopniu przypomina

dawno minione doznania towarzyszące iskaniu ciała.

Dla małpy iskanie sierści przez inną małpę jest aktem więzi społeczno-towarzyskiej,

nie można więc się dziwić z powodu odkrycia, że w dawnych czasach zawodowy fryzjer był

rzadkością. Włosy były pielęgnowane w ten sposób przez najbliższe osoby, a nie przez osoby

prawie nieznajome. W czasach, gdy żyliśmy w małych grupach plemiennych, było to

oczywiście nieuchronne, ponieważ  w danej grupie społecznej wszyscy się  znali osobiście.

Później, wraz z rewolucją miejsk ą, gdy okazało się, że człowiek zaczyna się gubić w morzu

obcych ludzi, pojawiła się tendencja, by pielęgnację włosów i inne związane z nią czynności

ograniczyć do uczestnictwa osób bliskich. Jeszcze później, gdy w średniowieczu zaczęły się 

pojawiać  coraz wymyślniejsze fryzury, wysoko postawieni członkowie społeczeństwa

potrzebowali bardziej fachowych usług i wtedy też pojawił się zawód fryzjera. Początkowo

paniom dostarczano intymne usługi fryzjerskie do zacisza ich buduarów, ale stopniowo

otwierano bardziej efektywnie działające salony publiczne, tłumnie odwiedzane przez dbające

o zachowanie szyku damy. Jednak że dopiero w drugiej połowie ubiegłego wieku stało się to

obyczajem powszechnym. Wtedy też  znacznie wzrósł popyt na te usługi. W roku 1851 w

Londynie istniało już 2338 salonów fryzjerskich, ale pięćdziesiąt lat później, w roku 1901,

Page 116: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 116/185

116

liczba ta wynosiła już 7771, co oznacza, że tempo przyrostu było szybsze niż tempo przyrostu

ludności miasta. Przyczyny były niewątpliwie częściowo ekonomiczne, ale może istniał tak że

inny czynnik, jako że kobiety wiktoriańskie miały poważnie ograniczone inne możliwości

nawiązywania kontaktów cielesnych. Normy zachowania uległy w tym okresie wielkiemu

zaostrzeniu: w epoce takich surowych ograniczeń pieszczota rąk fryzjera musiała być  mile

widzianym przejawem intymności. Odważała się  z niej korzystać  coraz częściej coraz

większa liczba kobiet. W naszym stuleciu zwyczaj ten wykroczył poza granice wielkich miast

i rozprzestrzenił się  wszędzie, nawet w najmniej szych miejscowościach, obejmując swym

zasięgiem niemal całą ludność płci żeńskiej.

Mając świadomość tego, że zabiegi fryzjerskie nie mogą dać współczesnym klientkom

tyle intymności, ile by jej pragnęły, ta nowa rzesza zawodowych dotykaczy rozszerzyła

zakres działalności, by swoją  czułą  trosk ą  objąć  wszystkie odkryte miejsca na skórze.

Popularne stały się  różne rodzaje pielęgnacji rąk. Pojawiły się  też  zabiegi pielęgnacyjne

twarzy. Zaczęto stosować  maseczki borowinowe, wygładzać  zmarszczki, tonizować  skórę,

demonstrować  profesjonalny makijaż  odpowiadający aktualnej modzie. "Piękno -oznajmił

Vogue w roku 1923 -jest zajęciem pełnoetatowym". Nie da się  zaprzeczyć, że głównym

motywem były efekty wizualne, ale ogromne znaczenie miały niewątpliwie tak że coraz

intensywniejsze przejawy intymności dotykowej, jakie należało stosować  dla uzyskania

pożądanego efektu wizualnego. Wizyta we współczesnym salonie piękności byłaby niczym

bez doznań dotykowych.

Natomiast współczesny mężczyzna doświadcza niewielu przejawów takiej

intymności. Niektórzy mężczyźni pozwalają  sobie na manikiur i masaż  głowy, a są  tacy,

którzy wciąż  jeszcze od czasu do czasu golą  się  u fryzjera, ale dla większości wizyta w

zakładzie fryzjerskim ogranicza się do szybkiego ostrzyżenia i nawet włosy myją potem sami

w domu. Ciekawe, że fryzjerzy męscy robią, co mogą, by zwiększyć  stopień  intymności

związanej ze zwykłym strzyżeniem, stosując przy tym pewien rytuał. Każdy mężczyzna może

przy najbliższej wizycie u fryzjera posłuchać, jak fryzjer przygotowawczo manipulując

nożyczkami, "tnie powietrze" przed każdym kolejnym przycięciem włosów, i przekonać się,

że na każde przycięcie włosów przypada kilka cięć w powietrzu. Te cięcia w powietrzu nie

spełniają żadnej funkcji mechanicznej, ale dają złudzenie wielkiej aktywności wokół głowy,

co z kolei powiększa wrażenie "złożoności kontaktu".

Mimo to stopień intymności tych zabiegów jest dość niewielki i wydaje się dziwne, że

dzisiejsi mężczyźni akceptują takie ograniczenia. Być może powrót dłuższych fryzur męskich

przyniesie jakieś  korzystne zmiany. Jak dotąd, należy jednak przyznać, że ich oznaki są 

Page 117: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 117/185

117

nieliczne, a nawet jest raczej odwrotnie. Prawdę  mówiąc, długie męskie włosy oznaczają 

gwałtowny regres nawet w zwykłym strzyżeniu, a mycie włosów wciąż odbywa się głównie

w domu. Tylko w niektórych co elegantszych ośrodkach miejskich występują  jakieś 

symptomy wpływu nowego stylu fryzur na pomnożenie zabiegów fryzjerskich, ale nie

wiadomo jeszcze, czy styl ten będzie się rozwijał. Obecnie jest on uznawany za nową modę i

minie jeszcze sporo czasu, zanim -jeśli przetrwa -odzyska powszechny szacunek, jakim

cieszył się dawniej. Dla starszych mężczyzn nosi on na sobie niczym nie uzasadnione piętno

"zniewieściałości". Mężczyźni ci nie chcą  jeszcze przyjąć  do wiadomości, że ich krótkie

fryzury powstały kiedyś  głównie jako sposób na wszy, a naleganie na to, żeby wszyscy

mężczyźni tak się strzygli, w epoce, gdy problem zawszenia już nie istnieje, jest całkowicie

irracjonalne. Dopóki długie włosy kojarzą się niekorzystnie, wielu młodych ludzi nie będzie

chciało ulegać nowej modzie, by wyciągnąć z niej ostateczne wnioski i oddać się rozkoszom,

 jakie dają bardziej wyszukane przejawy fryzjerskiej intymności.

Chyba jedynym rodzajem intymności "kosmetycznej", jakim współczesny mężczyzna

cieszy się w większym stopniu niż kobieta, jest korzystanie z usług publicznych pucybutów,

ale nawet ta usługa jest ostatnio w odwrocie. W większości dużych miast pojawia się  co

najwyżej jako ciekawostka w paru specjalnych miejscach. Pomijając kontakty oralno-

genitalne, o których już  mówiliśmy, jest to chyba jedyna chwila w życiu współczesnego

mężczyzny, kiedy może doznać  jakiegoś  kontaktu cielesnego z innym człowiekiem

znajdującym się w pozycji klęczącej, a na pewno jest to jedyny przypadek, gdy dzieje się to w

miejscu publicznym. (Sprzedawca w sklepie obuwniczym przyjmuje inną  pozycję  -siada i

pochyla się  do przodu). Klęcząca pozycja pucybuta stwarza tak uderzające wrażenie

służalczości, że chyba właśnie z tego powodu zawód ten zanika. W przeszłości można było

łatwiej zaakceptować tego rodzaju pokaz uniżoności i dlatego nacechowane pokorą przejawy

intymności przynosiły podwójną satysfakcję, ale obecnie, wraz z rosnącym poszanowaniem

dla równości między ludźmi, taka jawna uniżoność stała się niemal krępująca. Symboliczne

całowanie stóp uznajemy za przesadę  i dlatego pucybut staje się  ginącym gatunkiem. Nie

chodzi o to, że nie reagujemy z przyjemnością na świadczone nam w poniżeniu usługi -nie

zasłużyliśmy jeszcze na gratulacje z tego tytułu -chodzi raczej o to, że nie chcemy, aby

widziano, że tak reagujemy.

W dokonanym przez nas przeglądzie zawodowych dotykaczy znaleźli się  jak dotąd:

lekarz, pielęgniarka, masażysta, , instruktor gimnastyki i specjalista od utrzymywania ciała w

dobrej kondycji, fryzjer damski i męski, krawiec, manikiurzystka, kosmetyczka, specjalistka

od makijażu, pucybut i sprzedawca w sklepie obuwniczym. Do tej listy można by dodać kilka

Page 118: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 118/185

118

zawodów pokrewnych, jak perukarz, kapelusznik, specjalista od chorób stóp, dentysta,

chirurg, ginekolog i cały szereg reprezentantów medycyny oficjalnej czy półoficjalnej. Tylko

kilka z nich zasługuje na jakiś specjalny komentarz. Intymny kontakt oralny z dentystą  jest

zwykle zbyt stresujący, by mógł nam sprawić  jak ąkolwiek przyjemność. Chirurg, którego

intymność  cielesna sięga dużo głębiej niż  intymność  nawet najbardziej namiętnych

kochanków, tak że wywiera na nas niewielki wpływ emocjonalny z powodu stosowania

środków znieczulających.

Czynności wykonywane podczas badań  ginekologicznych są  tak podobne do

miłosnych kontaktów typu ręka-genitalia, że i tu tak że, co jest paradoksem, intymność  nie

daje zadowolenia. Panująca w dzisiejszych czasach ściśle profesjonalna atmosfera gabinetów

ginekologicznych redukuje też stopień skrępowania, gdyż obie strony bardzo uważają, aby nie

doszło do niewłaściwej interpretacji występującego wtedy anatomicznego kontaktu

płciowego. Podczas gdy trzymanie kobiety za ręk ę  w czasie badania jej pulsu może

dostarczyć  dodatkowych doznań  w postaci kojącej intymności cielesnej, dotykanie jej

genitaliów jest czynnością  tak dalece intymną, że natychmiast zaczynają  działać  bariery

emocjonalne przekreślające tego rodzaju korzyści.

W dawnych czasach specyfika badań ginekologicznych była powodem nieustannych

kłopotów, z jakimi musieli borykać  się  działający w najlepszej wierze ginekolodzy.

Obowiązywały nadzwyczajne procedury mające zapobiegać  intymności. Trzysta lat temu

ginekolog celem wykonania badań musiał czasami wpełzać na rękach i kolanach do sypialni

ciężarnej kobiety, by nie mogła ona zobaczyć człowieka, który w tak bardzo intymny sposób

miał jej dotykać swoimi palcami. W czasach nieco nam bliższych był on zmuszony pracować 

w zaciemnionym pokoju lub też odbierać dziecko, wymacując je pod przykryciem bielizny

pościelowej. Siedemnastowieczna akwaforta ukazuje ginekologa siedzącego u stóp łoża

porodowego, z prześcieradłem jak serwetka zatkniętym za kołnierzyk, żeby nie mógł

zobaczyć  tego, co robią  jego ręce. Ten sposób na wykluczenie intymności sprawiał, że

przecięcie pępowiny stawało się zabiegiem wyjątkowo niebezpiecznym.

Mimo tych dziwacznych środków ostrożności mężczyzna jako akuszer był zawsze pod

obstrzałem, a nieco ponad dwieście lat temu pewna uczona książka o teorii i praktyce

położnictwa została otwarcie potępiona jako "najbardziej sprośna, nieprzyzwoita i

bezwstydna książka, jak ą kiedykolwiek wydrukowano". Nie trzeba dodawać, że tymi, którzy

mieli za złe, byli zwykle mężczyźni, kobiety zaś zawsze cierpiały. Przez całe wieki kojarzenie

intymności towarzyszącej porodowi z płciowością  utrudniało skuteczną  pomoc lekarsk ą.

Mężczyznom z właściwym wykształceniem odmawiano miejsca przy łóżku porodowym, a ich

Page 119: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 119/185

119

obowiązki przejmowały niewykwalifikowane i zazwyczaj niezwykle zabobonne położne.

Skutkiem tego była śmierć  ogromnej liczby kobiet podczas połogu, a tak że śmierć 

noworodków tuż  po narodzeniu lub w ciągu kilku pierwszych miesięcy życia. Wiele tych

przypadków było wyłącznym skutkiem przeciwdziałania przejawom intymności i

niedopuszczenia do udzielenia fachowej pomocy.

Mamy tu więc przykład tabu seksualnych, które odniesione do nieseksualnego

kontaktu cielesnego, miały katastrofalne skutki społeczne i wpłynęły na bieg historii. Musiało

upłynąć  wiele pełnych ludzkich nieszczęść  lat, by zapanował wreszcie rozsądek, a nauka

zdołała się rozprawić z pradawnymi uprzedzeniami. Dziedzina ta stopniowo zdołała wyzwolić 

się  z dawnych nonsensów jedynie dzięki najściślejszemu przestrzeganiu kodeksu

postępowania. Mimo to dają  się  jeszcze odczuć  echa dawnych lęków, a badanie

ginekologiczne ze względu na rodzaj kontaktu cielesnego wciąż pozostaje czymś krępującym.

Istnieje tylko jeden obszar działalności publicznej, w którym kontakty seksualne nie są 

objęte takimi przesądami, a jest nim teatr. Aktorzy i aktorki, tancerze baletowi, śpiewacy

operowi, a tak że modele i modelki pozujący do zdjęć, wykonując swój zawód, mają 

powszechnie uznane prawo do takiego wzajemnego dotykania się, które rodzi skojarzenia

seksualne. Podczas przedstawień  zgodnie z poleceniami reżysera całują  się, pieszczą,

obejmują i głaszczą. Jeśli tak przewiduje scenariusz, jest to zgodne ze społecznym "prawem",

a aktor czy aktorka w ciągu dnia pracy może zaznać wiele satysfakcjonujących kontaktów

cielesnych. Jest to niewątpliwie wielk ą  zaletą  tego wysoce niepewnego zawodu, chociaż 

zachowania ekstremalne, jakich się czasem od nich wymaga, mogą być przyczyną pewnych

problemów. Trudno przez dłuższy czas raz po raz udawać miłość do kogoś, nawet jeśli jest to

kolega czy koleżanka po fachu, i uniknąć elementarnych reakcji emocjonalnych, które często

wkradają się do takiego układu ze szkodą dla innych intymnych związków w realnym życiu

poza teatrem. Oddając doskonale przejawy intymności seksualnej, niełatwo stłumić 

towarzyszące im zwykle autentyczne reakcje biologiczne.

Innym nieco ryzykownym kontaktem, który staje się  udziałem gwiazd świata

rozrywki, jest wyrażany fizyczny aplauz ich żarliwszych wielbicieli. Gwiazdy bywają  w

miejscach publicznych dosłownie osaczane przez rozentuzjazmowanych fanów, którzy za

wszelk ą  cenę  pragną  dotknąć  swoich idoli. W umiarkowanej formie dostarcza to zapewne

miłej sercu satysfakcji, ale czasem może przyprawić bożyszcze o siniaki, a nawet kontuzje.

Nieprzeparta ochota, aby dotknąć ciała niektórych gwiazd muzyki i piosenkarzy -a nawet co

bardziej atrakcyjnych polityków -przybrała ostatnio zaskakujące rozmiary. Zwłaszcza

zorganizowane w grupy fanki jakiejś wybranej gwiazdy muzyki pop uważają, że wszystkie

Page 120: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 120/185

120

chwyty są  dozwolone, a ostatnio zademonstrowały chyba najbardziej intymny przykład

takiego zachowania. Udało im się  mianowicie przekonać  idolów, by pozwolili wykonać 

gipsowy odlew swoich genitaliów w stanie erekcji, których one mogłyby potem do woli

dotykać, gdy sami bożkowie są już nieobecni.

W interakcjach między gwiazdami muzyki pop a ich fanami dotykanie nie jest

integralną częścią czynności związanych z uprawianiem zawodu. Masażysta czy fryzjer, aby

wykonać swoje zadanie, musi dotykać swojego klienta, ale piosenkarz, śpiewając, nie musi

ani nikogo dotykać, ani być przez kogokolwiek dotykanym. Inna rzecz, że z powodu swojej

specjalnej roli w społeczeństwie staje się  on bardziej pożądanym obiektem dotykania.

Podobna relacja zachodzi w innych dziedzinach, a wśród nich najbardziej rzucającym się w

oczy przykładem jest zawód policjanta.

Praca policjanta nie polega na dotykaniu ludzi, ale mimo to oficjalnie wolno mu to

robić w dużo większym zakresie niż komukolwiek z nas. Wolno mu dotknąć nas rękami w

taki sposób, jaki użyty przez "zwykłego śmiertelnika", wywołałby w nas gniewną reakcję. Nie

narażając się na komentarze, policjant może wziąć za ręk ę dziecko na ulicy. W tłumie może

napierać na nas swoim ciałem, aby nas powstrzymać, a my łatwo godzimy się na taki kontakt.

Jeśli policjant popycha nas w chwili, gdy zachowujemy się  gwałtownie, mało

prawdopodobne, że zaatakujemy go ze złością, co byłoby bardziej prawdopodobne, gdyby

ktoś  inny tak nas potraktował. Tylko w sytuacjach skrajnej przemocy, gdy u samego

policjanta przestają  działać  hamulce i sprowokowany, zaczyna działać  jak nieświadom

niczego bandyta, my tracimy kontrolę  na swoim zachowaniem wobec niego. Wtedy, na

zasadzie przeciwstawienia, nasza wściekłość nie zna żadnych granic, o czym nazbyt często

świadczą rozgrywające się ostatnio podczas rozruchów sceny uliczne. Wydaje się, jakbyśmy,

dając policjantowi ograniczone uprawnienia do dotykania nas, czuli zarazem, że nadużycie

tych uprawnień jest szczególnie naganne, podobnie jak niestosowne zachowanie się dyrygenta

wobec chórzysty czy nauczyciela wobec ucznia. Skutkiem tego gdy policjanci są  stale

zmuszani do rozluźniania swoich hamulców, stają  się oni wkrótce uosobieniem wrogości i

częstym obiektem napaści rozeźlonego tłumu. Jedynie w takich krajach jak Wielka Brytania,

gdzie na ulice miasta celowo wysyła się  zupełnie nie uzbrojonych policjantów, można

zauważyć  jakieś  oznaki wzajemnego hamowania się  nawet podczas najpoważniejszych

rozruchów, jakie zdarzyły się w ostatnich latach. Jak się zdaje, hamująco działa okoliczność,

że w razie ewentualnych potyczek obie strony byłyby zmuszone do walki wręcz

nacechowanej większym stopniem intymności, która nie występuje w dzikim waleniu się kijami i pałami z pewnej odległości ani w brutalnej walce z użyciem broni palnej z jeszcze

Page 121: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 121/185

121

większego oddalenia. Nie znaczy to wcale, że utarczki wręcz są  w swojej istocie mniej

nienawistne. Wszak bez użycia narzędzi walki można sobie wyłupywać oczy czy kopać się po

genitaliach, ale takie okrucieństwa są  niezmiernie rzadkie. W porównaniu z rozłupanymi i

pokrwawionymi czaszkami, które bywają skutkiem rozruchów w niektórych innych krajach,

ręczne bójki w Londynie i innych miastach brytyjskich zaczynają nabierać charakteru niemal

cywilizowanego, a jak na ironię, dzieje się  tak z powodu przywrócenia bardziej intymnych

form walki, które występowały w czasach poprzedzających cywilizację  i wprowadzenie

 jakiejkolwiek broni.

Istnieje dobrze znana i ograna sekwencja filmowa, w której dwóch krzepkich a

sk ądinąd sympatycznych facetów atakuje się wzajemnie pięściami, żeby rozstrzygnąć w ten

sposób jakiś  zadawniony spór. Doświadczona widownia doskonale wie, że kiedy obaj

przeciwnicy zaczną przegrywać i pokonają się wzajemnie na skutek całkowitego wyczerpania

sił, stanie się świadkiem narodzin nowej, wspaniałej przyjaźni. Obaj posiniaczeni osiłkowie

rozkładają  się  na ziemi i zgodnie z oczekiwaniami jeden z nich ze swoich rozciętych i

krwawiących ust wypluwa wybity ząb, uśmiechając się  z podziwem do swego równie

zmaltretowanego przeciwnika. Zaraz potem bohaterowie pomagają sobie wzajemnie wstać  i

słaniając się, udają  się do baru (zwykle w pobliżu jest jakiś bar), aby wychylić  ożywczego

kielicha. Po tej ceremonii nie mamy już żadnych wątpliwości, że nic ich nigdy nie rozłączy i

że pozostaną wiernymi kumplami na dobre i na złe, aż pod koniec filmu jeden z nich zginie,

ratując życie drugiemu, wyda ostatnie tchnienie w czułych objęciach człowieka, któremu

kiedyś rozkwasił twarz.

Morał płynący z tej mocno podkoloryzowanej historyjki jest oczywiście taki, że

gorący nieprzyjaciel jest lepszy niż chłodny przyjaciel i znajduje to potwierdzenie w postaci

odpowiednich przejawów intymności cielesnej. Wygląda na to, że każdy rodzaj intymności,

nawet intymność  związana z przemocą, jeśli tylko jest oparta na dostatecznie osobistych

podstawach, może prowadzić  do utworzenia się  wzajemnej więzi między dwoma

antagonistami. Nie trzeba dodawać, że uogólnienia są tu niebezpieczne i oczywiście nie może

to służyć  za usprawiedliwienie każdej przemocy, ale równie niemądre jest całkowite

ignorowanie tego zjawiska tylko dlatego, że nas ono przeraża.

Bezosobowa przemoc osiągnęła ostatnio tak zastraszające rozmiary, że temat ten

został objęty niemal całkowitym tabu i dlatego trudno o nim mówić. Dla seksualnie

wyzwolonego społeczeństwa przemoc, i to wszelka przemoc, bez względu na jej rozmiar i tło,

stała się przedmiotem nowej filozofii ograniczeń. Sformułowany w tym szerokim kontek ście

artykuł wiary "uprawiaj miłość, nie walk ę" jest nie do podważenia, ale komunikat, jaki leży u

Page 122: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 122/185

Page 123: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 123/185

123

poklepywania natychmiast przekonują  poklepywanego, że ten drugi nadał komunikatowi

odwrotny sens.

Podobna komplikacja zachodzi u wspominanej wyżej chandryczącej się ze sobą pary.

Jeżeli pod wpływem skrajnie silnej prowokacji dojdzie tylko do lekkiego klepnięcia w

policzek albo potrząśnięcia partnera za ramiona, wtedy komunikat głosi: "Chociaż 

doprowadziłeś( -aś) do tego, że mam ochotę  dać  ci w zęby, robię  ci tylko to". Ale jeżeli

prowokacja nie jest tak silna, wówczas każdy, nawet najbardziej umiarkowany odruch agresji

stanowi sygnał szorstki i nieprzyjemny.

Ledwie dostrzegalne niebezpieczeństwa tkwiące w bijatyce dla zabawy bywają 

wyraźniej widoczne podczas mocowania się dwóch wyrostków na ulicy. Na początku obaj

przestrzegają  konwencji żartobliwej agresji. Każde popchnięcie i chwyt są  wykonywane z

właściwym stopniem natężenia -na tyle silnie, by wywrzeć  skutek, ale nie dość  silnie, aby

objawić prawdziwą przemoc. Gdy ta subtelna równowaga zostanie przypadkowo zachwiana i

 jeden z nich poczuje ból, atmosfera ulega zmianie. Pokrzywdzony rewanżuje się  z większą 

siłą i jeśli zajście nie jest prowadzone we właściwy sposób, żartobliwa bitka przeradza się w

prawdziwą. Trudno jest zanalizować  sygnały takiej zmiany, ponieważ  nawet żartobliwe

zapasy mogą  wyglądać  zupełnie jak prawdziwe. Zwykle sygnały znamionujące zmianę 

pojawiają  się  najpierw na twarzach, z których znikają  uśmiechy i rozluźnienie, czy też 

udawana zaciętość, a pojawia się  wyraz zaciekłości i zdecydowania, czemu towarzyszy

zmiana koloru skóry z bladego na zaczerwieniony.

Jeśli chodzi o zapaśników zawodowych, tego rodzaju udawana zmiana bywa łatwo

dostrzegalna. "Łobuz" świadomie fauluje "bohatera", który następnie demonstracyjnie wpada

w udawany szał, zgłaszając protesty u sędziego i domagając się współczucia publiczności.

Rzuca się  z furią  na przeciwnika i sprawia wrażenie, że zarzucił konwencjonalną  technik ę 

walki i stosuje nie kontrolowaną  przemoc, odwzajemniając każdy faul, gdy tymczasem

publiczność  ryczy z zachwytu. Ale tutaj nawet "nie kontrolowana" agresja sama uległa

sformalizowaniu, o czym świetnie wie publiczność, włączając się  do gry. Gdyby jeden z

zapaśników naprawdę  skrzywdził swojego rywala, widowisko zostałoby natychmiast

przerwane i zamiast "bezlitosnego odwetu" nastąpiłby pokaz źle skrywanego niepokoju ze

strony wszystkich uczestników.

Wyczerpawszy ten najeżony niebezpieczeństwami temat, możemy teraz skierować się 

na teren, na którym przejawiają  się  bezpieczniejsze i delikatniejsze formy intymności,

mianowicie na parkiet taneczny. Jako dziedzina, w której działają zawodowcy mający prawo

do dotykania, taniec ma do zaoferowania ograniczone możliwości. T o prawda, że dorośli

Page 124: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 124/185

Page 125: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 125/185

Page 126: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 126/185

126

małżonka... czy ścierpi, aby jego żonę obejmował jakiś szczeniak wirujący to na piętach, to

znów na palcach?". Ataki nie ustawały, a niespełna sto lat temu pewien amerykański mistrz

tańca w Filadelfii ogłosił, że walc jest tańcem niemoralnym, ponieważ  w trakcie jego

wykonywania dżentelmen obejmuje damę, którą  być  może dopiero co poznał. Jednak że

nieprzyzwoity walc wygrał tę  bitwę  i niepodzielnie zapanował na parkiecie, stając się 

zwiastunem wielu innych tańców wymagających pełnego objęcia frontalnego. Te nowe tańce

wywoływały kolejne pomruki niezadowolenia i zgorszenia.

Tango, które w 1912 roku przywędrowało z Ameryki Południowej, tak że powitano z

oburzeniem. Ponieważ taniec ten składał się z "sugestywnych bocznych ruchów bioder", które

bystrookim stróżom moralności przypominały ruchy kopulacyjne, został on natychmiast

uznany za synonim moralnej zgnilizny.

Gdy tylko przeciwnicy tanga przegrali i tę  bitwę, hałaśliwie rozpoczęła się  epoka

 jazzu, a doprowadzeni do wściekłości nauczyciele tańca lat dwudziestych organizowali

gorączkowe spotkania, aby omówić  to nowe zagrożenie dla ich poczucia przyzwoitości.

Formułowali ostre oficjalne protesty na temat tego nowego szaleństwa, zwracając uwagę, że

wszystkie owe tańce jazzowe powstały w murzyńskich burdelach.

Chyba najbardziej osobliwy atak na tańce jazzowe pojawił się w artykule prasowym,

w którym czytamy, że "taniec i muzyka w tym obrzydliwym kopulacyjnym rytmie zostały

sprowadzone do Ameryki z Afryki Środkowej przez gang bolszewików, ażeby uderzyć  w

cywilizację  chrześcijańsk ą  na całym świecie". Stawia to chyba we właściwym świetle

formułowane ostatnio twierdzenia, że aktualna fala buntów studenckich, porzucanie studiów i

narkomania również są dziełem "spisku czerwonych".

Od zarania swych dziejów jazz wydaje na świat krzepkie potomstwo, a każde jego

dziecko nieuchronnie wprawia świat w zdziwienie i zgorszenie, ponieważ  tancerze stosują 

coraz to nowe odmiany obejmowania się w miejscu publicznym. W latach czterdziestych był

to jitterbug, a w latach pięćdziesiątych rock and roll. Ale potem stało się  coś  dziwnego. Z

 jakiegoś powodu, którego chyba jeszcze na razie nie potrafimy zrozumieć, pary rozdzieliły

się. W latach sześćdziesiątych obejmowanie się w tańcu zaczęło gwałtownie zanikać. Jeszcze

tylko starsze i bardziej stałe pary przytulały się  do siebie, kręcąc się  po parkiecie. Młodsi

oddalili się  od siebie i tańczyli stojąc mniej więcej w tym samym miejscu. Początkowo

dotyczyło to twista, ale wkrótce objęło zawrotną  liczbę  możliwości, takich jak hitch-hiker,

shake, monkey i frug. Pojawiało się coraz więcej stylów tańczenia, aż wreszcie pod koniec lat

sześćdziesiątych sytuacja tak się skomplikowała, że wszystkie one zlały się w jedną, na ogół

bezimienną kombinację i stały się po prostu tańcem do muzyki pop. Wszystkie one miały tę 

Page 127: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 127/185

127

samą cechę  -tancerze nie dotykali się. Zmiana ta prawdopodobnie ma związek z wyraźnym

wzrostem liberalizmu seksualnego. Gdy w czasach wiktoriańskich młodym parom nie wolno

było prywatnie cieszyć  się  intymnością, obejmowanie się  podczas walca miało dla nich

wielkie znaczenie, ale przy obecnym rozluźnieniu obyczajów któż  przejmowałby się 

specjalnym kontekstem, który dałby "zezwolenie" na zwykłe obejmowanie się  na stojąco?

Dzisiejsi młodzi tancerze zdają się publicznie mówić: "Nie potrzebujemy udawać, bo mamy

to wszystko naprawdę". I tak dochodzimy do końca tego krótkiego przeglądu

wyspecjalizowanych metod, które stosujemy w dorosłym życiu w celu osiągnięcia intymności

cielesnej. Cały ten rozdział, który zaczyna się od lekarzy, a kończy na tancerzach, pokazuje,

że zawsze chodzi o coś więcej niż tylko o sam kontakt. Nigdy nie jest to kontakt dla samego

kontaktu. Zawsze istnieje jakiś pretekst, dzięki któremu otrzymujemy przyzwolenie na to, by

kogoś dotykać, albo na to, by nas ktoś dotykał. A jednak często odnosimy wyraźne wrażenie,

że sam kontakt jest ważniejszy niż czynność, na którą mamy przyzwolenie. Być może kiedyś,

gdy nasilą się jeszcze stresy współczesnego życia, będziemy świadkami narodzin niczym nie

zakamuflowanego zawodowego dotykacza, który będzie sprzedawał uściski, tak jak się 

sprzedaje koraliki. Może się też zdarzyć, że korzystanie z jego oferty będzie oznaczało nasze

przyznanie się  do klęski niemożności zapewnienia sobie tak bardzo potrzebnej nam

intymności w naszej własnej rodzinie.

Cokolwiek się  stanie, zawsze możemy wrócić  do niezniszczalnego substytutu

intymności cielesnej, jakim jest intymność  werbalna. Zamiast wymieniać  uściski, możemy

wymieniać  słowa otuchy. Możemy się  uśmiechać  i rozmawiać  o pogodzie. Jest to kiepska

namiastka wymiany uczuć, ale lepsze to niż  całkowita izolacja emocjonalna. A jeśli nadal

tęsknimy do bardziej bezpośrednich form kontaktu, mamy do dyspozycji jeszcze inne jego

formy: dotykanie jakiegoś  zwierzęcia lub przedmiotu nieożywionego w zastępstwie ciała

innego człowieka, do którego tak naprawdę chcielibyśmy się zbliżyć, albo wreszcie, kiedy nie

istnieje już  żadne inne rozwiązanie, dotykanie własnego ciała. W następnych trzech

rozdziałach omówię  sposoby wykorzystywania zwierząt, przedmiotów i własnych ciał jako

substytutów bliskich ludzi.

Page 128: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 128/185

Page 129: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 129/185

Page 130: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 130/185

Page 131: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 131/185

131

sytuacjach zwierzę  "kradnie" pieszczoty dziecku. Jeśli z jakichś  przyczyn o podłożu

neurotycznym dziecko nie doznaje przejawów miłości rodzicielskiej, jest rzeczą  wątpliwą,

czy przy braku zwierzęcego pieszczocha sytuacja uległaby poprawie. Niemal zawsze zwierzę 

 jest wykorzystywane jako dodatkowe źródło intymności albo jako substytut przejawów

intymności, których j i tak już z jakiegoś powodu brakuje. Twierdzenie, że z powodu większej

troski o zwierzęta cierpią inni ludzie, wydaje i się zupełnie nieuzasadnione. i

Wyobraźmy sobie, że jakaś  nagła choroba z dnia na dzień  wyniszczyła wszystkie

zwierzęta domowe i położyła kres wszystkim tym milionom czułych przejawów intymności,

które zaistniałyby między tymi zwierzątkami a ich właścicielami. Gdzie podziałaby się cała ta

miłość? Czy zostałaby ona cudownym sposobem przeniesiona z powrotem na innych ludzi?

Niestety raczej nie. Natomiast miliony ludzi, również wielu samotnych i z różnych przyczyn

pozbawionych dostępu do prawdziwej intymności ludzkiej, zostałoby odartych z bardzo

ważnej formy czułego kontaktu cielesnego. Samotna starsza pani, która za jedyne

towarzystwo ma swoje koty, nie zaczęłaby chyba głaskać  listonosza. Mężczyzna, który z

czułością  poklepuje swojego psa, w jego braku nie zacząłby raczej częściej poklepywać 

swojego nastoletniego syna.

Jest prawdą, że w idealnym społeczeństwie nie powinniśmy potrzebować  tych

substytutów czy jakiegoś  dodatkowego ujścia dla naszej intymności, ale propozycja, by się 

tego całkowicie wyzbyć, byłaby próbą leczenia objawów, a nie przyczyny trudności. Nawet w

idealnym, kochającym się  i wolnym od uprzedzeń  cielesnych społeczeństwie mielibyśmy

 jeszcze sporą  nadwyżk ę  intymności, którą  moglibyśmy obdarzyć  naszych zwierzęcych

towarzyszy, nie dlatego, że takie kontakty byłyby nam potrzebne, lecz po prostu dlatego, że

dostarczałyby nam one dodatkowej przyjemności, nie stanowiącej żadnej konkurencji dla

naszych stosunków z innymi ludźmi.

I jeszcze ostatnie słowo w obronie zwierząt domowych: jeśli potrafimy być  czuli w

wobec nich, znaczy to przynajmniej, że i jesteśmy w ogóle do czułości zdolni. Ale wciąż 

wraca ten sam problem. Nawet komendanci obozów koncentracyjnych byli dobrzy dla swoich

psów, a więc czego to dowodzi? Krótko mówiąc, tego, że nawet największy potwór ludzki

 jest zdolny do jakiejś  czułości. Prawdy tej nie wolno nam nie dostrzegać, mimo że

współistnienie czułości z najtwardszą  brutalnością  -jakie tu obserwujemy -porusza nas

szczególnie głęboko i czyni brutalność jeszcze okrutniejszą. Prawda ta każe nam pamiętać, że

ludzkie zwierzę, jeśli nie uległo wypaczeniu pod wpływem czegoś, co paradoksalnie można

określić jako barbarzyństwa cywilizacji, jest z natury wyposażone w wielki potencjał czułości

i intymności. Jeśli obserwując delikatne i przyjazne dotyki między właścicielami a ich

Page 132: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 132/185

Page 133: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 133/185

133

przeznaczoną dla całej rodziny kotów, ale nie jest to tak proste. Raczej wiąże się z typowymi

cechami ciała psa domowego i kota domowego. Każdy, kto zaznał egzotycznych rozkoszy,

 jakie daj ą pieszczoty z oswojonym gepardem, lwem czy tygrysem, wie, że wówczas wzorzec

zachowania zmienia się. Chociaż  są  to najprawdziwsze koty, mają  one szerokie i twarde

grzbiety, bardziej przypominające grzbiety psów niż grzbiety kotów domowych. Ich sierść,

 jak u przeciętnego psa, jest też  bardziej szorstka. Skutkiem tego poklepuje się  je, a nie

głaszcze. Natomiast małego pieska salonowego o długiej, falującej sierści głaszcze się i pieści

podobnie jak kota.

Poruszając się  na skali wymiarów ku górze, dochodzimy do konia. Miłośnicy koni

poklepują  je, ale istnieje tu subtelna różnica. Ludzkie plecy, gdzie poklepywanie ma swój

początek, są, że się  tak wyrażę, powierzchnią  pionową, natomiast grzbiet konia jest

powierzchnią poziomą, a przez to mniej przydatną jako substytut w tego rodzaju czynności. Z

pomocą przychodzi tu jednak końska szyja, jako że nie tylko znajduje się na odpowiedniej

wysokości, ale co ważniejsze, jest idealną powierzchnią pionową i dlatego to właśnie miejsce

najczęściej się poklepuje. Pod tym względem koń ma pewną przewagę nad psem, który ma na

ogół zbyt małą szyję, aby można ją było wykorzystać do tego celu. Wzrost konia sprawia też,

że jego łeb stanowi idealny obiekt kontaktu, podczas gdy w kontaktach z psem albo sami

musimy zejść  do jego poziomu, albo też  podnieść  psa. Dlatego często widzi się, jak

miłośniczki koni przytulają głowy do ich szyi lub pyska, obejmując je przy tym ramieniem

lub poklepując ich jędrne i ciepłe ciało.

Dla wielu ludzi zwierzątko domowe nie jest substytutem kogoś  do towarzystwa w

ogóle, ale substytutem kogoś  konkretnego, a mianowicie dziecka. Tutaj ważny staje się 

rozmiar zwierzęcia. Z kotami nie ma problemu, ale przeciętny pies jest zbyt duży i dlatego

niektóre rasy w drodze hodowli selektywnej stopniowo zmniejszano, aż wreszcie uzyskały

wymiary odpowiadające proporcjom ludzkiego niemowlęcia. Dzięki temu ich właściciele

mogą je teraz tulić w swoich pseudorodzicielskich ramionach, podobnie jak robią to z kotami

i innymi stworzeniami domowymi, takimi jak króliki czy małpki. Jest to najpopularniejsza

forma kontaktów cielesnych ze zwierzątkami domowymi. Analiza wielkiej liczby zdjęć, na

których widnieją  właściciele w kontakcie z swoimi zwierzętami, dowodzi, że trzymanie

zwierzęcia w ramionach, tak jak trzyma się  niemowlę, stanowi 50 procent wszystkich

sfotografowanych form intymności. Kolejne miejsce na liście zajmuje poklepywanie (11

procent), dalej -półobjęcie, polegające na otoczeniu zwierzęcia jednym ramieniem (7

procent), a po nim -przytulenie policzka do ciała zwierzęcia, zwykle w okolicy jego głowy.

Innym przejawem intymności występującym zaskakująco często jest pocałunek usta-usta (5

Page 134: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 134/185

134

procent) z udziałem wszelkich gatunków zwierząt, od papużki falistej do wieloryba. Można

by sądzić, że wieloryb jako obiekt intymności pozostawia coś niecoś  do życzenia. Kapitan

Ahab z pewnością  obruszyłby się  na myśl o dziewczynie całującej wieloryba w pysk, ale

panująca ostatnio moda na faunę  oceaniczną  wiele w tym względzie zmieniła. Zarówno

oswojone wieloryby jak ich młodsi kuzyni delfiny stały się w ostatnich latach faworytami z

pierwszej linii, a ponieważ  ich bulwiaste, obrzmiałe głowy przypominają kształtem główki

niemowląt, wywołują one u obecnych w ich pobliżu ludzi silną potrzebę klepania, łaskotania i

pieszczenia, gdy tylko wychylą  się  spod wody, ukazując u brzegu basenu swoje rzekomo

uśmiechnięte pyski.

Oswojone ptaki, takie jak papugi, papużki faliste i gołębie często przykłada się  do

twarzy i policzków, aby poczuć na skórze miękkość ich upierzenia. Ten przejaw intymności

właściciele często wzbogacają  przez karmienie metodą  usta-usta. Z powodu małych

rozmiarów tych ptaszków, wykluczających obejmowanie i poklepywanie, intymność 

wyrażana ręk ą ogranicza się do głaskania palcami i delikatnego łaskotania "za uchem".

Poruszając się w dół drabiny ewolucyjnej, dostrzegamy gwałtowny spadek możliwych

przejawów intymności. Większość ludzi uważa gady, płazy, ryby i owady za nieprzyjemne w

dotyku. Żółw ze swoją gładk ą i twardą skorupą zasłuży sobie niekiedy na klepnięcie, ale jego

pokryci łuskami krewniacy nie skłaniają  do przyjaznych kontaktów cielesnych. Być  może,

 jedynymi wyjątkami, o których warto napomknąć, są wielkie węże z rodziny dusicieli. N a

przykład prawidłowo oswojone pytony potrafią  zapewnić  swoim właścicielom całkowite

objęcie, do czego nie są  zdolne ani koty, ani psy. Pyton, owijając się  wokół ciała swego

ludzkiego towarzysza, zaciskając i rozluźniając mięśnie, wprowadzając w ruch falisty swoje

liczne żebra i muskając delikatnym języczkiem skórę  właściciela, dostarcza człowiekowi

wrażeń  zmysłowych, których nie doceni nikt, kto ich nie doznał. Jednak że ze względu na

trudności związane z obyczajami żywieniowymi, złą  reputację, zwłaszcza od awantury w

raju, nie wspominając już  o okropieństwach kojarzonych z ich mniejszymi i niezwykle

 jadowitymi krewniakami, wielkie węże nigdy nie cieszyły się nadmierną popularnością jako

bliscy przyjaciele ludzi, nawet tych najbardziej złaknionych uścisków.

Jeśli spuścić dyskretną zasłonę milczenia na przewrotne przejawy ludzkiej intymności

w postaci ręcznego łowienia pstrągów, dotykanie się z rybami właściwie nie występuje. Może

 jedynym wyjątkiem jest tu lubieżne całowanie po rękach w wykonaniu karpia hodowlanego,

który wysuwa głowę z wody i szeroko rozwartym pyszczkiem domaga się jedzenia. Ryby te

potrafią  u brzegu stawu rozdziawiać  się  i dyszeć  z tak ą  energią, że nawet przelatujący w

pobliżu ptak daje się  nakłonić  do jakiegoś  krótkiego aktu intymności. Istnieje niezwykłe

Page 135: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 135/185

135

zdjęcie, na którym malutka zięba z dziobem pełnym tłustych owadów przeznaczonych dla

swego głodnego potomstwa, przerwawszy lot na widok zachęcająco rozdziawionego

pyszczka karpia, energicznie wpycha swój cenny łup w przepaściste gardło ryby. Jeżeli nawet

ptak pozwala się zwabić w ten sposób i wejść w tak wysoce nienaturalny kontakt cielesny, nie

można się  dziwić, że podobnie reagują  ludzie zwiedzający stawy, w których hoduje się 

karpie.

Dotąd mówiliśmy o przejawach intymności mających charakter przyjacielski lub

rodzicielski, ale u niektórych ludzi kontakty te posuwają się aż do pełnej interakcji płciowej.

Jest to zjawisko rzadkie, ale ma długą, sięgającą  starożytności historię, o czym świadczą 

najdawniejsze dzieła sztuki i literatury. Przejawy te występują w dwóch głównych formach:

albo mężczyzny spółkującego ze zwierzęciem zwykle jest to oswojone zwierzę  gospodarcze

albo masturbacji, w której naturalną skłonność do lizania występującą u niektórych gatunków

ukierunkowuje się na lizanie lub ssanie męskich lub kobiecych narządów płciowych w celu

wywołania podniecenia. Świadczy to o wysokim stopniu wyalienowania i frustracji w sferze

kontaktu cielesnego w społecznościach ludzkich, w których możliwe są  tak bardzo

wypaczone przejawy intymności. Jeśli jednak pamiętamy o występujących we współczesnych

cywilizacjach milionach mniej znaczących przejawów intymności między ogromną  rzeszą 

zwierząt a ich właścicielami, przybierających formę przytulania, całowania i głaskania, nie

może nas zaskakiwać  to, że w niewielkim ułamku tych kontaktów intymność przybiera tak

drastyczne formy.

W przeglądzie kontaktów między ludźmi a zwierzętami uwzględnialiśmy dotąd tylko

zwierzęta domowe i zwierzęta gospodarskie, ale istnieją  jeszcze dwa obszary interakcji

zasługujące na jakiś komentarz. Zwierzęta pozostające pod nadzorem ludzi żyją nie tylko w

domach prywatnych i w gospodarstwach wiejskich, można je tak że znaleźć w bardzo licznych

ogrodach zoologicznych i laboratoriach badawczych. Tam tak że istnieją liczne kontakty i nie

zawsze spotykają się one z powszechną aprobatą.

Zwiedzający zoo nie tylko pragną  przyglądać  się  trzymanym tam schwytanym

stworzeniom, pragnęliby tak że potrzymać w rękach oglądane okazy. Popęd do ich dotykania

 jest tak silny, że stwarza nieustanne zagrożenie, którego świadome jest kierownictwo zoo.

Dowodzi tego rejestr usług placówki pierwszej pomocy, który możemy znaleźć  w każdym

ogrodzie zoologicznym. Na każde zwichnięcie nogi w kostce czy skaleczenie palca przypada

pok ąsanie ręki czy podrapanie twarzy. Czasami obrażenia, których doznają  osoby

lekkomyślnie usiłujące dotknąć zwierzęcia, są poważne, ale rzadko kiedy można je przypisać 

niedbałości pracowników zoo. By to zilustrować, wystarczą  dwa przykłady. Pierwszy to

Page 136: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 136/185

Page 137: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 137/185

137

powodu owych przejawów intymności, których seksualizm, nawet jeśli występuje, nie dociera

do ich świadomości, ale z powodu paniki, w jak ą wpadają rodzice, oraz, przede wszystkim, ze

względu na wstrząs psychiczny wynikający z konieczności poddania się procedurze sądowej,

do której ku swemu zawstydzeniu dzieci te zostają wciągnięte.

Wracając teraz do zwierząt, a pozostawiając za sobą  bramy zoo, dochodzimy do

czwartej, głównej kategorii kontaktów między ludźmi a zwierzętami, mianowicie kontaktów,

które istnieją  w świecie nauki. Corocznie hoduje się  i zabija podczas badań  naukowych

miliony zwierząt laboratoryjnych, a rodzaj kontaktów między badaczami i obiektami ich

doświadczeń wywołuje gorące spory. Dla naukowca jest to interakcja całkowicie rzeczowa.

Nie przyznaje się on do żadnej więzi emocjonalnej, pozytywnej czy negatywnej, miłości czy

nienawiści, ze zwierzętami, z którymi musi się  stykać  w trakcie swoich badań. Dla niego

decyzja nie jest skomplikowana: jeśli poświęcając życie zwierzęcia laboratoryjnego, można

zmniejszyć cierpienie człowieka, to nie ma wyboru. Gdyby mógł, unikałby czegoś  takiego,

ale nie może i nie ma zamiaru stawiać życia zwierzęcia ponad życiem innego człowieka. Tak,

krótko mówiąc, brzmi jego uzasadnienie, ale jest ono często i donośnie kwestionowane.

Przeciwników było i jest wielu, a ich ogólny stosunek do tej sprawy najlepiej oddają 

słowa George'a Bernarda Shawa: "Jeśli nie potraficie zdobyć  wiedzy, nie torturując psa,

musicie się obejść bez wiedzy". Bardziej umiarkowany pogląd wyrażają ci, którzy uważają,

że wiele doświadczeń na zwierzętach przeprowadza się niepotrzebnie i że uzyskane w nich

wyniki nie mają  żadnej wartości dla ludzkości, lecz zaspokajają  jedynie czczą  ciekawość 

świata akademickiego. Pewną  ciekawostk ą  jest to, że sam wielki Karol Darwin również 

wyraził taki pogląd w liście do innego sławnego zoologa, pisząc, że eksperyment

fizjologiczny na zwierzętach jest usprawiedliwiony w prawdziwych badaniach, ale nie dla

zaspokojenia "zasługującej na potępienie i obrzydliwej ciekawości". W bliższych nam

czasach pewien psycholog eksperymentalny zauważył: "Jednym z następstw podejścia

obsesyjnie behawiorystycznego i mechanistycznego jest brak serca w eksperymentowaniu na

niżej rozwiniętych zwierzętach, często bez żadnego wartościowego celu".

Na pewno jest prawdą, że pod koniec bieżącego stulecia liczba przeprowadzanych co

roku zgodnie z prawem doświadczeń  na zwierzętach uległa gwałtownemu zwiększeniu. W

Wielkiej Brytanii, w 600 rozmaitych placówkach badawczych, odpowiednia liczba za rok

1910 wynosiła 95 tysięcy; do roku 1945 przekroczyła milion, a niewiele później, bo w roku

1969, sięgnęła już około 5,5 miliona. Ogromna skala tej operacji zaczęła wywoływać pewne

komentarze w kołach politycznych. Jeden z członków parlamentu brytyjskiego, przemawiając

w roku 1971, wyraził swój sprzeciw w następujących słowach: "Wiem, że celem jest

Page 138: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 138/185

Page 139: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 139/185

139

Drugiemu, bardziej umiarkowanemu krytykowi, naukowiec odpowiada tak: "Zgoda.

Należy do minimum ograniczać  cierpienia zwierząt, ale powstają  tu pewne problemy". W

ostatnich latach przeprowadzono wiele szczegółowych badań  nad metodami oszczędzania

bólu zwierzętom laboratoryjnym i czyni się  wszystko, aby opracować  takie testy, które

pozwoliłyby ograniczyć  liczbę  zwierząt i ilość  ich cierpienia albo nawet, jeśli to tylko

możliwe, w ogóle wyeliminować z nich zwierzęta. Na tej podstawie można by przypuszczać,

że liczba zabijanych co roku zwierząt laboratoryjnych powinna się  systematycznie

zmniejszać. Nie potwierdzają tego jednak cyfry, które przytoczyłem. Naukowcy tłumaczą, iż 

nie oznacza to stosowania bardziej rozrzutnych metod, lecz jest spowodowane raczej

rozszerzaniem programów badawczych mających na celu odkrycie nowych sposobów ulżenia

ludzkiemu cierpieniu. Co więcej, zwracają uwagę, że jednym z największych problemów w

badaniach jest niemożność  ograniczenia ich do tych dziedzin, które mają  oczywisty i

bezpośredni związek z cierpieniem w jego konkretnej postaci. Wiele spośród największych i

w ostatecznym efekcie najwartościowszych odkryć  jest rezultatem doświadczeń 

prowadzonych na zwierzętach nie jako badania "stosowane", lecz "podstawowe".

Twierdzenie, że nie należy wykonywać jakiegoś doświadczenia, ponieważ w danej chwili nie

ma ono żadnego praktycznego znaczenia dla takich dziedzin jak medycyna czy psychiatria,

 jest niczym innym jak hamowaniem postępu wiedzy.

Ta kwestia zaczyna niepokoić niektórych nawet najmniej emocjonalnie nastawionych

i najgłębiej wykształconych krytyków. Do jakiej granicy muszą  się posunąć Darwinowskie

"prawdziwe badania ", zanim staną się "zasługującą na potępienie i obrzydliwą ciekawością"?

Wymaga to dużo trudniejszego i dużo subtelniejszego sposobu argumentowania. Czytając

niektóre czasopisma naukowe, zwłaszcza z zakresu psychologii eksperymentalnej, trudno

oprzeć się myśli, że w ostatnich czasach, przy uwzględnieniu wszelkich kryteriów rozsądku,

wielu badaczy posuwa się  zbyt daleko. Czyniąc to, narażają  oni na szwank publiczną 

akceptację badań naukowych jako takich, a wiele autorytetów jest zdania, że najwyższy czas

poddać  gruntownej rewizji kierunek, w którym zdąża wiele realizowanych badań. Jeśli się 

tego nie zrobi, może nastąpić  wybuch społecznego niezadowolenia na wielk ą  skalę, co w

ostatecznym rozrachunku przyniesie nieobliczalne szkody postępowi nauki.

Po tych ogólnych stwierdzeniach pozostaje zadać  sobie pytanie, dlaczego relacje

między człowiekiem a zwierzęciem, jakie zachodzą w laboratorium, wywołują tyle niepokoju

i tak gorące dyskusje. Oczywista, zbyt oczywista odpowiedź  brzmi, że nawet jeśli uznamy

zasadność  i niezbędność bólu, który człowiek zadaje zwierzęciu w laboratorium, to jeszcze

nie znaczy, że nam się to podoba. A co sądzić o człowieku, który znajduje w swojej kuchni

Page 140: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 140/185

Page 141: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 141/185

141

następuje po okresie roztaczania opieki, ani też przeciw uśmiercaniu po uprzednim zadaniu

bólu. Symboliczna rola, jak ą  odgrywają białe szczury (myszy) w laboratoriach badawczych,

 jest rolą uniżonego i wiernego sługi, kochanego przez swego pana do dnia, kiedy to kochający

pan -bynajmniej nie sprowokowany -bez żadnego ostrzeżenia zaczyna torturować  swego

sługę i robi to nie dla jego dobra, lecz dla swego własnego pożytku. Jest to alegoria zdrady i

tu właśnie tkwi istota wszystkich problemów.

Krytycy doświadczeń  na zwierzętach gwałtownie zaprzeczą  i będą  utrzymywać, że

chodzi im o szczura, a nie o tę  symboliczną  relację, ale jeśli nie są  konsekwentnymi

wegetarianami i ludźmi, którzy nie tkną palcem nawet muchy, padną ofiarą własnych iluzji.

Jeśli kiedykolwiek korzystali z jakiejś  pomocy lekarskiej, okażą  się  też  w dodatku

obłudnikami. Jeśli natomiast są uczciwi, przyznają, że tym, co ich naprawdę trapi, jest zdrada

tkwiąca w symbolicznej, intymnej relacji między człowiekiem a szczurem.

Teraz powinno już  być  jasne, dlaczego tyle uwagi poświęcam temu wzorcowi

ludzkich zachowań, który na pierwszy rzut oka nie wydaje się  mieć  ścisłego związku z

tematem książki. Istotę  kłopotliwego położenia badacza stanowi to, że aby rozwiać  swoje

obawy, musi on nieustannie podkreślać, jak dobrze traktuje swoje doświadczalne zwierzęta:

 jak łagodnie się z nimi obchodzi, jak miło i wygodnie żyje im się w higienicznych klatkach, w

których oczekują na odegranie swojej ważnej roli w doświadczeniach. Właśnie ów kontrast

między czułą  intymnością  i tym, co następnie badacz im robi, stanowi sedno gwałtownego

sprzeciwu jego krytyków. Ponieważ, jak pokazuje to niniejsza książka, intymność  oznacza

zaufanie, a tymczasem symbolicznego szczura-sługę  skłania się  do tego, aby całkowicie

zaufał swojemu panu, by potem z jego dobrych i troskliwych rąk otrzymać ból i chorobę. Jeśli

taka zdrada intymności zdarza się  sporadycznie i tylko z jakichś  szczególnych powodów,

większość krytyków, acz niechętnie, jest skłonna ją  zaakceptować, ale jeśli co roku powiela

się  ją miliony razy, wówczas zaczyna ich nachodzić  straszna myśl, że należą do plemienia

uczuciowych zdrajców. Jeśli człowiek potrafi świadomie zadać ból ufającemu mu zwierzęciu,

które jeszcze przed chwilą traktował łagodnie i troskliwie, jak można mu ufać, gdy chodzi o

stosunek do innych ludzi? Jeśli ten sam człowiek pod każdym innym względem w swoim

życiu społeczno-towarzyskim zachowuje się racjonalnie i życzliwie, to czy możemy jeszcze

kiedykolwiek żywić pewność, że racjonalna życzliwość odzwierciedla jak ąkolwiek prawdę o

naturze członków społeczeństwa, w którym żyjemy? Jak to możliwe, że ten sam człowiek,

który zachowuje się  tak wspaniale w stosunku do swoich prawdziwych dzieci, nieustannie

nadużywa zaufania swoich symbolicznych "dzieci" w laboratorium? Wszystkie te lęki

pozostają, nie wyrażone, w umysłach jego krytyków.

Page 142: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 142/185

Page 143: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 143/185

Page 144: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 144/185

Page 145: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 145/185

145

7. INTYMNOŚĆ Z PRZEDMIOTAMI

Na tablicy reklamowej w Zurychu widziałem wielki plakat, na którym widniała głowa

mężczyzny w dwóch wersjach -jedna obok drugiej. Te właściwie identyczne głowy różniłysię  tylko jednym szczegółem: w ustach jednej z nich tkwił papieros, a w ustach drugiej -

smoczek. Twórcy plakatu zakładali, że przekaz jest oczywisty, toteż obrazowi nie towarzyszy

ani jedno słowo. Jednym prostym zabiegiem wizualnym wyjaśnili, dlaczego tyle tysięcy ludzi

ryzykuje śmierć w męczarniach, w kaszlu i wymiotach, gdy rak zżera im płuca.

Plakat ma oczywiście zawstydzić dorosłych palaczy, wywołując w nich poczucie, że

są  niedojrzali i dziecinni, ale można go też  odczytywać  inaczej. Jeśli mężczyzna ze

smoczkiem w ustach, jak niemowlę, czerpie z niego przyjemność, to o tej części plakatu

można by powiedzieć, że krytykuje infantylizm. Przenosimy teraz wzrok na drugą  z tych

głów i otrzymujemy wyjaśnienie. Smoczek podobnie jak papieros daje zadowolenie, a

zarazem uwalnia od infantylizmu. Z tego punktu widzenia można w tej reklamie dostrzec

niemal zachętę  do palenia dla tych, którzy nie odkryli jeszcze przyjemności, jak ą  daje ta

czynność. Zapal papierosa, a osiągniesz zadowolenie, nie narażając się  na zarzut

infantylizmu!

Jeżeli nie przekręcamy tak przewrotnie tego zawierającego jak najlepsze intencje

komunikatu, dostarcza nam on cennej wskazówki na temat światowego problemu palenia

stojącego przed dzisiejszym społeczeństwem. Palenie jako problem pojawiło się stosunkowo

niedawno. W wielu krajach podjęto szeroko zakrojoną kampanię mającą na celu wyczulenie

palaczy na niebezpieczeństwa, jakie niesie napełnianie płuc rakotwórczym dymem. Zakazano

reklamy papierosów w telewizji, a tak że toczy się nieustanna dyskusja, jak uchronić  przed

tym nałogiem dzieci. Pokazuje się  wstrząsające filmy o przebywających w szpitalu

nieszczęsnych pacjentach z zaawansowanym rakiem płuc. Reagując rozsądnie, niektórzy

palacze zerwali z nałogiem, ale wielu innych tak się  przeraziło, że dla uspokojenia

roztrzęsionych nerwów poczuli się zmuszeni sięgnąć po kolejnego papierosa. Innymi słowy,

chociaż nareszcie zajęto się tym problemem, daleko do jego rozwiązania. Zwykłe mówienie

ludziom, że nie powinni czegoś  robić, bo jest to szkodliwe, może i jest skuteczne, ale działa

krótko -podobnie jak wojna, która ma wpłynąć na zmniejszenie zaludnienia. Podczas wojny

giną miliony ludzi, ale natychmiast po jej zakończeniu następuje powojenny wzrost urodzeń i

liczebność populacji gwałtownie pnie się w górę. Podobnie za każdym razem, gdy wybuchnie

Page 146: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 146/185

146

panika antynikotynowa, tysiące ludzi przestają palić, ale gdy tylko panika minie, zyski spółek

produkujących papierosy znów zaczynają szybko rosnąć.

Prowadzący kampanie antynikotynowe popełniają  jeden wielki błąd, a polega on na

tym, że rzadko zadają  sobie pytanie, dlaczego ludzie w ogóle chcą  palić? Wydaje im się 

chyba, że ma to coś wspólnego z uzależnieniem narkotycznym, a więc z nałogo-twórczym

działaniem nikotyny. Element ten oczywiście też  jest tu obecny, ale nie jest to bynajmniej

czynnik najważniejszy. Wielu ludzi nawet nie wdycha dymu, wchłaniając bardzo niewielkie

dawki narkotyku, i dlatego przyczyn ich nałogu należy szukać  gdzie indziej. Nie ulega

wątpliwości, że chodzi tu o akt intymności oralnej, której doświadczamy, trzymając coś 

między wargami, jak to pięknie pokazuje plakat w Zurychu, i takie podstawowe wyjaśnienie

stosuje się niemal na pewno również do palaczy zaciągających się dymem. Dopóki nie zbada

się  dokładnie tego aspektu palenia, trudno mieć  nadzieję  na wyeliminowanie go z naszej

pełnej stresów i poszukującej komfortu kultury.

Mamy tu wyraźnie do czynienia z sytuacją, w której przedmiot nieożywiony

występuje jako substytut rzeczywistej intymności z inną  istotą  ludzk ą. Badając to zjawisko,

oddalamy się  o kolejny krok od pierwotnego źródła intymności, czyli od intymności z

najbliższymi. Pierwszy krok zaprowadził nas do intymności z prawie nieznajomymi

(zawodowi dotykacze), drugi -do intymności z żywymi substytutami (zwierzęta domowe), a

teraz trzeci wprowadza nas w krainę  atrap, czyli przedmiotów kryjących w sobie element

intymności. Jest ich wiele, ale wygodnie zacząć właśnie od papierosa, bo wskazuje on nam

początki całej tej historii -moment, kiedy zirytowana matka wpycha gumowy substytut sutka

do buzi rozwrzeszczanego niemowlaka.

Niemowlęcy smoczek, który działa uspokajająco i kojąco, określa się  czasem jako

"ślepy" cycuszek, ponieważ w odróżnieniu od smoczka przy butelce do karmienia, nie ma w

nim dziurki. Określenie to jest nieco mylące, ponieważ żadna matka nie może pochwalić się 

tak wielk ą i pękatą brodawk ą sutkową, jak ą jest przeciętny, masowo produkowany smoczek.

Jest to supersutek, wprawdzie pozbawiony mleka, ale wspaniały w dotyku. Jest on

zakończony płaskim krążkiem, który symuluje pierś matki i uniemożliwia dziecku wessanie

gumowego supersutka do buzi.

Smoczki takie stosuje się  od wielu wieków, ale niedawno popadły one w niełask ę,

ponieważ uznano je za szkodliwe źródło infekcji. Ostatnio znów zdają się powracać do łask i

obecnie często zalecane są  przez autorytety medyczne. Niemowlęta, którym w pierwszych

miesiącach życia daje się do ssania smoczek, dużo rzadziej ssą potem palec (jako oczywistą 

inną możliwość, dającą im uspokojenie i zadowolenie w braku sutka). Ponadto nie mówi się 

Page 147: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 147/185

147

 już, że smoczki deformują  usta czy psują wyrzynające się  zęby, a przeprowadzone ostatnio

doświadczenia przekonały ekspertów o czymś, co dawno już wiedzą matki, a mianowicie, że

smoczki bardzo skutecznie działają  na niemowlę  kojąco. Owo, jak to nazwano, ,jałowe

ssanie" zostało poddane dokładnym badaniom na podstawie reakcji zarejestrowanych u

wielkiej liczby niemowląt. Stwierdzono, że już po trzydziestu sekundach trzymania w buzi

smoczka płacz niemowlęcia słabł do jednej piątej poziomu początkowego, a niespokojne

ruchy kończyn zmniejszały się  o połowę. Okazało się  też, że obecność  supersutka między

wargami niemowlęcia, nawet bez aktywnego ssania, działała na nie uspokajająco. Półśpiące

dziecko, które przestało ssać, jeśli wyjmie mu się smoczek, porusza się gwałtownie i znów

zaczyna płakać. Z obserwacji tych wynika więc, że trzymanie czegoś między wargami jest

doznaniem przynoszącym stworzeniu ludzkiemu zadowolenie, gdyż  jest utożsamiane z

kojącym kontaktem z pierwotnym opiekunem -matk ą. Kiedy patrzymy na staruszka z

lubością  ssącego cybuch swojej fajeczki, staje się  jasne, że ta silnie działająca forma

intymności symbolicznej towarzyszy nam przez całe życie.

Dla dorosłego "ssacza" ważne jest, by to, co robi, wyglądało na coś innego. Na tym

polega komunikat plakatu w Zurychu. Posłużenie się  smoczkiem przez zestresowanego

dorosłego prawdopodobnie uspokoiłoby go równie skutecznie jak ssanie czegokolwiek

innego, gdyby tylko nie miało na sobie piętna "infantylizmu". Ponieważ jednak takie piętno

ma, musi on stosować  rozmaite poprzebierane atrapy. Pod tym przynajmniej względem

papieros jest idealny jako całkowicie "dorosły". Ponieważ  jest on dzieciom zakazany, , nie

tylko nie jest infantylny, ale wręcz w ogóle nie kojarzy , się z dziećmi i dlatego istnieje poza

kontekstem niemowlęcego ssania, które jest jego prawdziwym źródłem. Przedmiot ten

wyczuwa się  między wargami jako coś  miękkiego, a jego dym dodaje do tego ciepło, co

sprawia, że w porównaniu z gumowym smoczkiem jeszcze bardziej przypomina on

prawdziwy matczyny sutek. Ponadto uczucie, że coś się wysysa z jednego końca i wciąga się 

to do gardła, jeszcze potęguje złudzenie. Ustala się  nowe równanie symboliczne: ciepły

wdychany dym równa się mleko matki.

Wielu palaczy, wkładając do ust papieros, albo też wyjmując go, bezwiednie dotyka

palcami zewnętrznej strony warg, symulując w ten sposób dotykanie matczynych piersi.

Niektórzy wkładają  sobie papieros między wargi i pozostawiają  go tam na pewien czas,

pociągając tylko z rzadka. Te dłuższe chwile bez pociągania przypominają  sytuację, gdy

niemowlę znajduje się w półśnie i trzyma smoczek w buzi, nie ssąc go. Są też palacze, którzy

wyjąwszy papieros z ust, pieszczą go jeszcze palcami, chociaż bez trudu mogliby go zgasić w

Page 148: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 148/185

Page 149: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 149/185

149

rakiem i różnych kampanii propagandowych będzie zmuszenie badaczy, by radykalnie

przyśpieszyli swoje prace. Zważywszy na szczególną  funkcję, jak ą spełnia w naszym życiu

palenie -co wykazałem w moim opisie -jest to chyba jedyny długotrwały pożytek płynący z

takich kampanii.

Ludzie, którzy rzucili palenie albo próbowali to robić, narzekają, że gdy zerwali z

nałogiem, wkrótce zaczęli tyć. Naprowadza to nas na pewien trop, który ukazuje istotę 

pewnych rodzajów odżywiania. Znaczna część  tego, co robimy, podskubując i ssąc różne

rodzaje produktów żywnościowych, jest raczej symbolicznym nawiązaniem do pierwotnej

intymności oralnej niż  normalnym sposobem odżywiania się  ludzi dorosłych. Łaknący

papierosa były palacz, który nagle zapragnie odrobiny przyjemności, chwyta kawałek czegoś 

słodkiego i wpycha sobie to do pozbawionych sutka ust. Ssanie cukierków i innych słodyczy

 jest jeszcze jednym zamaskowanym substytutem korzystania z matczynej piersi. Dla

większości z nas jest to wzorzec zachowania wypełniający luk ę między smoczkiem z okresu

niemowlęctwa a papierosem wieku dojrzałego. Sklep ze słodyczami jest królestwem dzieci.

Dziecko, zbyt już  duże, żeby ssać  gumowe smoczki, zaczyna ssać  najrozmaitsze rodzaje

lizaków o różnych kształtach. Mogą  mu one zrujnować  uzębienie, ale pomagają 

zrekompensować utracone przyjemności. Jako dorośli, zwykle stronimy od takich rozkoszy,

ale niejeden młody kochanek wciąż  jeszcze ofiarowuje swojej najdroższej dający wiele

zadowolenia podarunek w postaci bombonierki pełnej czekoladowych sutków, które mają jej

poprawić  humor. A niejedna znudzona gospodyni domowa sięga do pudełka po kojący

cukierek. Słodycze napełnia się niekiedy nie przeznaczonym dla dzieci alkoholem, i w ten

sposób, zanim trafią  do ust, stają  się  "czekoladkami z likierem", które bardziej przystoją 

ludziom dorosłym.

Chociaż produkty spożywcze nie są  tak trwałe jak sutki, mają  jednak pewne istotne

cechy, takie jak miękkość i słodycz, pozwalające im lepiej odgrywać ową symboliczną rolę.

Jedna szczególna ich forma, a mianowicie guma do żucia, przezwycięża ów niedostatek,

którym jest brak trwałości. Guma do żucia zawiera w sobie rozciągliwą  substancję 

otrzymywaną z mlecznego soku drzewa sapodilla, odpowiednio dosłodzoną i aromatyzowaną.

(Na jedną  część  soku sapodilla daje się  trzy części cukru, uzyskaną  masę  podgrzewa się  i

ugniata, dodając takie substancje aromatyczne jak goździki, cynamon czy miętę). Gumę 

można żuć całymi godzinami, a reklamuje się ją jako coś, "co koi nerwy i pomaga się skupić".

Jako symbol jest to nic innego jak gumowy i wymienialny sutek. Ze względu na swoje

właściwości guma do żucia powinna cieszyć  się  wielkim uznaniem, ale pewien problem

stanowi tu bardzo rzucający się  w oczy ruch szczęk, który towarzyszy żuciu. Nie jest to

Page 150: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 150/185

150

przeszkodą dla żującego, ale otoczeniu wydaje się, jakby był zajęty nieustannym jedzeniem.

Ponieważ żujący nigdy nie przełyka "pożywienia", które ma ustach, powstaje wrażenie, że to

coś, co się  tam znajduje, zawadza mu, niczym kawałek trudnej do zgryzienia chrząstki, i

dlatego żujący, mimo że sam doznaje ukojenia, przyprawia o irytację osoby znajdujące się w

 jego bliskości. Skutkiem tego w wielu sytuacjach towarzyskich żucie gumy uważane jest za

"obrzydliwy zwyczaj", a sama czynność nie wszędzie cieszy się popularnością.

Ponieważ  mleko matki jest płynem ciepłym i słodkim, nic dziwnego, że dorośli w

chwilach napięć  lub znudzenia stosują  rozmaite ciepłe i słodkie napoje jako środki kojące.

Corocznie konsumuje się  hektolitry herbaty, kawy, czekolady i kakao, co nie ma żadnego

związku z autentycznym pragnieniem, które stwarza tylko oficjalny pretekst. Filiżanki i

kubki, z których tak chętnie sączymy te substytuty mleka, są tak że miłe i gładkie, a do tego

mają ślisk ą powierzchnię, której dotykają nasze łaknące przyjemnych doznań usta; Dlatego

łatwo zrozumieć  protesty przeciwko współczesnym tekturowym kubkom jednorazowego

użytku, które nie są ani gładkie, ani śliskie.

I znów warto zauważyć, w jaki sposób unikamy nazbyt i oczywistych skojarzeń:

pijemy gorącą herbatę, ale mleko -zimne. Picie gorącego mleka w nazbyt oczywisty sposób i

przypomina to, co robią niemowlęta. Na to mogą sobie pozwolić tylko ludzie chorzy, bo jak

się  przekonaliśmy, człowiek chory zrezygnował już  z typowych dla dorosłego zmagań  z

życiem, fundując sobie całkowite "niemowlęctwo ! w proszku", i dlatego kolejny przejaw

takiego niemowlęcego zachowania niczego tu już  właściwie nie zmienia. Poza zimnym

mlekiem lub koktajlami mlecznymi, które, co jest znamienne, wsysane są  zwykle przez

słomk ę, istnieje wiele innych rodzajów zimnych i słodkich napojów używanych w funkcji

smoczków. Prawie zawsze reklamuje się je jako napoje orzeźwiające, ale pod tym względem

w żadnym stopniu nie dorównują  zwyczajnej czystej wodzie. Ważne jest jednak to, że są 

słodkie, a coraz bardziej rozpowszechniony zwyczaj picia prosto z butelki podnosi ich

wartość  symboliczną. Same butelki są  teraz znacznie mniejsze i rozmiarami odpowiadają 

butelkom dla niemowląt. W gruncie rzeczy, gdyby ktoś, naśladując plakat wiszący w

Zurychu, zechciał pokazać  człowieka pijącego colę  lub lemoniadę z butelki ze smoczkiem,

zdemaskowałby całą tę zabawę.

W geście samo pocieszenia, ludzie przytykają sobie do ust różne inne przedmioty, na

przykład łodygi roślin czy wiszące na szyi koraliki. Powiedzieliśmy już jednak dość dużo, aby

wykazać, że oralna intymność niemowlęca pozostaje istotnym składnikiem naszego dorosłego

życia, nawet jeśli nie należy do tak oczywistej sfery, jak ą  stanowią  pocałunki zarówno

przyjacielskie jak erotyczne. Pora więc przejść do innych części ciała dorosłego człowieka.

Page 151: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 151/185

151

Kolejną podstawową  formą kontaktu w okresie dzieciństwa jest przytulanie policzka

do ciała matki i pozostawanie w bezruchu. Przytulanie do policzka miękkich przedmiotów,

służących jako substytuty, rzadko występuje u dorosłych mężczyzn, ale jest dość powszechne

u kobiet. Wiele reklam miękkich łóżek, pledów, koców i bielizny pościelowej ukazuje

pogodnie uśmiechniętą kobietę, która tuli do siebie jakiś nadający się do tego przedmiot. Jej

głowa jest przechylona w jedną stronę, a policzek przylega do gładkiej powierzchni materiału.

Szczególnie często widzi się  ten obrazek w reklamach koców, gdzie zajmuje on niemal

pozycję monopolisty, mimo oczywistego faktu, że kiedy koc znajduje się  już  w łóżku, nie

zachodzi bezpośredni kontakt z nim, ponieważ jest owinięty w prześcieradło.

Podobnym motywem posługują  się  reklamy futer. Często pokazują futrzany kołnierz

podniesiony albo właśnie podnoszony rękami w taki sposób, że jego nadzwyczaj miękka

powierzchnia pieści policzki modelki. Futrzane dywaniki mają  większą  powierzchnię 

kontaktową, przypominając ciało matki rozciągnięte na podłodze lub łóżku.

Może najbardziej rozpowszechnioną formą kontaktu z udziałem miękkiego w dotyku

policzka, i to formą występującą zarówno wśród mężczyzn jak wśród kobiet, jest korzystanie

podczas nocnego wypoczynku z poduszki wypełnionej puchem. Pieszczota tej delikatnej

poduszki-piersi jest bardzo ważną formą ukojenia u schyłku dnia. Pozwala nam ona wyciszyć 

się do stanu, w którym jesteśmy nareszcie gotowi zapaść w głęboki sen i pozostawić za sobą 

zmagania, które jako ludzie dorośli toczyliśmy w ciągu dnia. Producenci poduszek

precyzyjnie wypracowali odpowiednie proporcje między sprężystością a miękkością i obecnie

w każdym sklepie z pościelą wśród całej gamy poduszek różniących się nieco między sobą 

pod względem właściwości dotykowych można sobie wybrać  właściwą. Wielu dorosłym

pomaga zasnąć  jakaś  jedna konkretna poduszka lub jej "zwartość" i gdy przyjdzie im

przyłożyć  twarz do innej poduszki w obcym łóżku, czy to w hotelu, czy w cudzym domu,

mogą  mieć  trudności ze snem. Jest to częstsze u domatorów, którzy mało podróżują  i u

których z czasem wyrabia się obsesja na tle jednej konkretnej właściwości poduszek, takiej

 jak sprężystość, grubość czy miękkość.

Podobnie mają  się  sprawy z całą  resztą  łóżka. Poza wrażliwością  na cechy poduszki

dorośli preferują  jakiś  szczególny stopień  miękkości czy twardości materaca i jak ąś 

szczególną lekkość czy ciężar, a tak że luźność czy przytulność tego, czym się  przykrywają,

układając się na noc w łóżkach, w których spędzają jedną trzecią życia.

W 1970 roku na rynku amerykańskim pojawił się nowy i rodzaj łóżka -"łóżko wodne".

Właściwie jest to materac z winylu wypełniony wodą. Leżąc na nim śpiący łagodnie zapada w

Page 152: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 152/185

152

 jego płynne objęcia, jakby powracając do łona I matki. Termostat i grzałka wewnątrz

materaca utrzymują , wodę w temperaturze, która działa najbardziej kojąco.

W drugiej połowie 1970 roku sprzedano ponad 15 tysięcy takich łóżek i wkrótce

podaż  przestała nadążać  za popytem. W reklamach zachęcano potencjalnych nabywców

takimi wiele mówiącymi zwrotami jak "Żyj i kochaj, nurzając się w luksusie" albo "Bujaj się 

do snu". Użytkownikom tych materacy grozi jedynie, by odwołać  się  do dziedziny

ginekologii, "przebicie błony". Bo też dziura w materacu wodnym to zapewne nie mniejsze

zamieszanie niż poród. Może więc ten niewielki, ale stale obecny lęk sprawi, że większość z

nas pozostanie otulona w bezpieczniejszym uścisku tradycyjnej pościeli.

Obiektywne spojrzenie na nasze zwyczaje związane ze spaniem i na jego atrybuty,

takie jak miękkie poduszki, łóżka i materace, pozwala dostrzec ich specjalne znaczenie. Są 

one czymś więcej niż sposób na sprowadzenie marzeń sennych, które naszym komputerowym

mózgom pozwalają  uporządkować  bezładny natłok myśli minionego dnia, i czymś  dużo

ważniejszym niż  środek zapewnienia sobie odpoczynku fizycznego przed trudami dnia

następnego. Są  one tak że przykładem szeroko rozpowszechnionego w całym świecie,

masowego pławienia się  w rozkoszach intymności, jakie daje otulenie się  czymś 

nieożywionym, co można by uznać za połączenie tekstylnego łona i ramion tekstylnej matki.

Nawet gdy nie śpimy, nie odrzucamy tych podstawowych uciech, co wyraźnie

pokazuje współczesny przemysł meblowy. Fotele i kanapy wabiące zmysłową miękkością  i

pod względem wygody jak nigdy dotąd dorównujące łóżkom, stały się  prawie

najważniejszym elementem każdego salonu, pokoju dziennego i holu. Tam właśnie po

męczącym i pracowitym dniu z rozkoszą  oddajemy się  intymnemu kontaktowi z naszym

ulubionym miękkim meblem, którego "ramiona" może nie obejmują nas w dosłownym sensie,

ale którego poddająca się powierzchnia dostarcza nam wiele fizycznego komfortu. Siedzimy,

rozkosznie wtuleni, na symbolicznych kolanach naszego imitującego matk ę fotela i wolni od

zagrożeń uspokajamy się jak dzieci, z bezpiecznej odległości spoglądając na chaos brutalnego

życia ludzi dorosłych, które pozostawiliśmy na zewnątrz, ale którego symboliczny wyraz

znajdziemy na ekranie telewizora lub na kartach powieści.

Jeśli z mojego opisu oglądania telewizji z pozycji miękkiego i wygodnego fotela -na

wzór dziecka, które siedząc bezpiecznie na kolanach matki patrzy na to, co się dzieje z oknem

-wynika, że potępiam ten zwyczaj, śpieszę zapewnić, że nie jest to moim zamiarem. Wprost

przeciwnie, jest to dodatkowa zaleta tego rozpowszechnionego na całym świecie wzorca

zachowania. Telewizja nie tylko dostarcza rozrywki i edukacji, ale -jak już mówiłem -stanowi

niezwykle ważny czynnik kojący w naszym pełnym stresów dorosłym świecie. Szklany

Page 153: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 153/185

153

ekran, pokazując nam różne sceny, jednocześnie nas od nich odgradza, pozostają  one

bezpiecznie zamknięte we wnętrzu pudła telewizora, sk ąd nie mogą  nam wyrządzić  żadnej

krzywdy. Rekompensuje nam to niedostatki naszych foteli-matek, które dostarczają nam tylko

 jednego z dwóch ważnych czynników bezpieczeństwa, jakie prawdziwa matka zapewnia

swemu dziecku. Prawdziwa matka daje zarówno intymność kontaktu z delikatnym ciałem, jak

też  ochronę  przed światem zewnętrznym. Nasze fotele-matki dają  nam tylko delikatny

kontakt -nie mogą  nas jednak chronić. I tu właśnie śpieszy nam na pomoc nieprzenikalna

szklana ściana ekranu telewizyjnego, która kompensuje nam brak tego czynnika ochrony,

bezpiecznie oddzielając nas od rozgrywających się  wewnątrz pudła dramatów świata ludzi

dorosłych. Symboliczne równanie jest więc proste: prawdziwa matka, która chroni i pociesza

= ekran, który chroni + fotel-matka, który pociesza.

Gdy w ten sposób spoglądamy na nasze życie domowe, nie powinno dziwić 

spostrzeżenie, że podczas podróży lub wakacji większość  z nas woli zatrzymywać  się  w

hotelach, które niemal pod każdym względem przypominają  warunki znane nam z pokoju

dziecinnego. Jak w dzieciństwie wszystko robi za nas ktoś  inny, a my nie musimy nawet

kiwnąć palcem. Posiłki przygotowuje nam szef kuchni matki, podaje nam je kelnerka-matka,

a pokojówka-matka ściele nam łóżko i sprząta pokój. W najlepszych hotelach dzięki obsłudze

wracamy dosłownie do kołyski, tyle że dziecięcy płacz zastępuje zwykłe naciśnięcie guzika w

ścianie czy podniesienie słuchawki telefonicznej. Niektórzy nowobogaccy zatrudniają  też 

osobistych służących-matki, co upodabnia do pokoju dziecinnego tak że ich domy. Jak już też 

wspominałem w jednym z poprzednich rozdziałów, łóżko i szpital stwarzają  .podobne

warunki choremu, który chwilowo zrezygnował z uczestnictwa w zmaganiach ludzi

dorosłych.

Czasami pozwalamy sobie na jeszcze bardziej podstawowy luksus, którym jest krótki

powrót do podobnych warunków, jakie panują  wewnątrz macicy -na gorącą  k ąpiel. To nie

przypadek, że niemal wszyscy lubią się k ąpać w wodzie o temperaturze panującej w macicy,

rozkosznie pławiąc się  w wodzie imitującej wody płodowe, z cudownym poczuciem

bezpieczeństwa, które dają  wyokrąglone ściany wanny-macicy i szczelnie zamknięte drzwi

łazienki, oddzielające nas od świata dorosłych. Jednak wcześniej czy później jesteśmy

zmuszeni wyciągnąć korek z wanny niby z szyjki macicy i niechętnie poddać się bolesnemu

doświadczeniu nowych narodzin. Jakby znając nasze lęki towarzyszące tej okropnej chwili,

producenci ręczników współzawodniczą  w dostarczaniu nam najczulszych i najmiększych

objęć, jakie są  w stanie stworzyć. Jedna z reklam ręczników zapewnia: "Nasze ręczniki

Page 154: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 154/185

Page 155: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 155/185

Page 156: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 156/185

156

mężczyźni poprawiają  sobie spinki u mankietów albo krawaty. Prezydent Kennedy w

chwilach stresu podczas publicznych wystąpień  dotykał palcami środkowego guzika

marynarki. Fotografie Winstona Churchilla pokazują, jak w chwilach napięcia przyciska dłoń 

do dolnej części marynarki, co wyglądało, jakby się częściowo obejmował.

Kobiety w momentach napięć  bardzo często dotykają  i przebierają  palcami po

bransoletkach i naszyjnikach, a fizyczna czynność przebierania paciorków przy odmawianiu

różańca niewątpliwie działa kojąco na zakonnice. Kiedy indziej delikatna pieszczota pomadki

do ust czy przypudrowanie policzków stanowią dotykowy sposób na odzyskanie równowagi i

pozwalają  podenerwowanej kobiecie oderwać  się  na chwilę  od jakiegoś  stresującego ją 

zajęcia z udziałem innych osób. W chwilach większej prywatności kobieta czesze się  i

szczotkuje włosy dużo intensywniej, niż  wymaga tego ich "poprawienie", co również 

przynosi bardzo widoczny skutek kojący, odgrywając rolę miłosnej auto-pieszczoty.

Czasami kontakt między osobami realizuje się  za pośrednictwem przedmiotu lub

przedmiotów, na przykład stykających się ze sobą kieliszków podczas wznoszenia toastu.

Klasycznym przykładem może tu być  fotografia, którą  można znaleźć  w każdym

albumie rodzinnym z epoki wiktoriańskiej. Zazwyczaj matka z najmłodszym potomkiem na

kolanach siedzi w fotelu umieszczonym pośrodku. Małżonek, który zwykle ma naturalną 

skłonność, by ją objąć ręk ą za ramię, odczuwając zahamowanie przed uczynieniem tego gestu

w obecności innych, obejmuje oparcie fotela, na którym siedzi połowica. We współczesnej

wersji takiej sceny dwoje przyjaciół w sytuacji prywatnej siedzi obok siebie, a ręka jednego z

nich, wyciągnięta w kierunku pleców drugiej osoby, spoczywa na oparciu kanapy, na której

razem siedzą. Podobnie gdy ktoś  siedzi sam w fotelu i obejmując miłośnie jego poręcze, z

ożywieniem rozmawia z kimś siedzącym w fotelu naprzeciwko. Można wzmóc przyjemność 

płynącą z siedzenia w fotelu, kołysząc się w fotelu na biegunach -co było ulubioną czynnością 

prezydenta Kennedy'ego, gdy był w stanie stresu. Nie trzeba dodawać, że ma to bezpośredni

związek z kołysaniem się w kołysce lub w matczynych objęciach.

Dochodzimy wreszcie do przedmiotów, które są już bardzo oczywistymi substytutami

intymności seksualnej. Najmniej kontrowersyjne z nich to fotografie ukochanych osób albo

"rozebrane" zdjęcia tych, z którymi pragnęlibyśmy nawiązać  intymne kontakty. Nie mając

dostępu do autentycznych obiektów, można dotykać i całować fotografie. Nowym zjawiskiem

w tej dziedzinie są poduszki z nadrukami. Można obecnie nabyć powłoczki na poduszk ę  z

nadrukowanym wizerunkiem twarzy ulubionej gwiazdy filmowej. Kładąc się  spać, można

przytulić  policzek do policzka uwielbianej lub uwielbianego i rozkosznie zapaść  w sen w

zastępczych objęciach z tkaniny.

Page 157: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 157/185

157

Jeśli chodzi o rzeczywiste akty płciowe, mówi się, że podczas drugiej wojny

światowej żołnierze nieprzyjaciela (zawsze są  to żołnierze nieprzyjaciela) otrzymywali na

froncie nadmuchiwane gumowe manekiny kobiet, wyposażone we wszystkie otwory płciowe,

aby mogli wyładować się seksualnie. Nie udało mi się ustalić, czy była to prawda, czy tylko

propaganda, mająca pokazać, jak bardzo przeciwnicy są złaknieni seksu i w jakiej marnej są 

kondycji.

Natomiast nieożywione substytuty męskiego członka mają  długą  i udokumentowaną 

historię, a nawet zasłużyły na wzmiank ę  w Starym Testamencie. Określane oficjalnie jako

sztuczne penisy, występujące też  pod innymi nazwami, jak "ogór", "świeca",

"samozadowalacz" czy "jebadełko", znane były jeszcze w czasach przedbiblijnych i widnieją 

na starożytnych rzeźbach babilońskich pochodzących sprzed setek lat przed naszą  erą. W

starożytnej Grecji nosiły nazwę  "olisbos", co znaczy "śliski byk"; były też  podobno

szczególnie popularne w tureckich haremach. Z upływem wieków ich stosowanie

rozprzestrzeniło się praktycznie na wszystkie kraje świata. Ich popularność to rosła, to malała,

osiągając szczyt bodaj że w osiemnastym wieku, kiedy otwarcie sprzedawano je w Londynie,

co znów stało się możliwe dopiero w drugiej połowie bieżącego stulecia. W ich produkcję 

wkładano podobno wiele wysiłku i talentu, "aby wyobrażony akt płciowy jak najbardziej

przypominał rzeczywisty". W latach siedemdziesiątych sprzedaje się je w kilkunastu wersjach

w sex shopach wielu krajów świata zachodniego. Znajdują  one nabywców wśród

powodowanych ciekawością mężczyzn oraz lesbijek i samotnych kobiet, które stosują  je w

celach masturbacyjnych.

W ostatnich czasach pojawiły się też dwa modele sztucznych penisów mechanicznych.

Pierwszy ma charakter ściśle techniczny i został zaprojektowany w Ameryce specjalnie do

badań  naukowych nad istotą  ludzkiej kopulacji. Opracowany przez radiofizyków, zasilany

elektrycznie, wykonany z plastiku mającego optyczne właściwości szkła płaskiego

walcowanego, wyposażony w źródło światła luminescencyjnego, by umożliwić  kręcenie

filmów wewnątrz pochwy, i zaopatrzony w przełączniki umożliwiające masturbującej się 

osobie regulowanie zarówno szybkości jak głębokości ruchów sztucznego penisa, jest to

instrument na najwyższym poziomie, delikatny i niezmordowany sztuczny kochanek,

namiastka seksu, z którą nie mogą się równać żadne inne jego namiastki. Mniej ambitnym i o

wiele tańszym urządzeniem mechanicznym, które w ostatnich latach zyskało sobie ogromną 

popularność, jest stosunkowo prosty" wibrator" lub "wibromasażysta". Jest to mały, długi i

cienki przedmiot z plastiku, o gładkiej powierzchni i zaokrąglonym koniuszku, zasilany

bateryjnie. Jego pierwotna i oficjalna funkcja polegała na wykonywaniu miejscowego masażu

Page 158: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 158/185

158

mięśni. Wkrótce znaleziono dla niego nową  i bardziej seksualną  funkcję  delikatnego,

wibrującego sztucznego penisa, używanego do masturbacji, a ponieważ można go było nabyć 

w jego oficjalnej roli jako urządzenie do masażu, miał on tę  dodatkową  zaletę, że nawet

nabywcy, którzy wahaliby się  przy zakupie jakichś  mniej zakamuflowanych instrumentów

zaspokojenia seksualnego, ten kupowali bez nadmiernego skrępowania. Nawet w sk ądinąd

otwarcie piszącej na te tematy prasie czarnorynkowej uprawia się tę maskaradę.

Typowa reklama brzmi: "Aparat do osobistego masażu; penetrujący, pobudzający,

usuwa ból i zmęczenie. Wymiary 17,5 cm na 3,5 cm. Standardowe baterie w załączeniu".

Powściągliwość tej reklamy zupełnie nie współgra z innymi tekstami prasy czarnorynkowej,

gdzie można znaleźć najbardziej dosadne i swobodne sposoby mówienia o seksie. Jeszcze raz

widzimy tu, jak działa zasada, z którą  spotkaliśmy się  już wielokrotnie, ta mianowicie, że

przejawy intymności wśród dorosłych wymagają jakiegoś kamuflażu, czy to na nasz własny

użytek, czy na użytek innych osób, by przesłonić prawdziwy cel tego, co się robi.

Bardzo niezwykłą  i przemyślną  formą  namiastki seksu stosowaną  niekiedy przez

kobiety w Japonii jest fin-no-tama, znana tak że jako watama lub ben-wa. Są to dwie puste w

środku piłeczki, o rozmiarach zbliżonych do gołębiego jaja, które wkłada się  do pochwy.

Pierwotnie były one mosiężne, dziś prawdopodobnie są plastikowe; jedna z tych kulek jest

zupełnie pusta, a w drugiej znajduje się  odrobina rtęci. Najpierw wkłada się  kulk ę  pustą,

wsuwając ją głęboko, aż do styku z szyjk ą macicy. Następnie wkłada się drugą kulk ę, która

ma dotykać  pierwszej, a otwór pochwy zatyka się  na przykład tamponem z ligniny.

Wyposażona w ten sposób kobieta bez żadnych krępujących ją  zewnętrznych oznak może

zabawiać się w pozornie niewinny sposób, bujając się na huśtawce lub kołysząc się w fotelu

na biegunach. Rytmiczne ruchy w przód i w tył wywołują przemieszczanie się kulek i nacisk

na wewnętrzne ściany pochwy, co imituje ruchy męskiego członka. Chociaż jako seksualna

"zabawka" rin-no-tama ma tę  wielk ą  zaletę, że umożliwia jawne uzyskiwanie niejawnej

przyjemności, nie zdobyła sobie tak wielkiej popularności jak wszechobecny wibrator,

przypuszczalnie dlatego, że w odróżnieniu od niego nie pełni żadnej nieseksualnej funkcji

"oficjalnej".

Nawiasem mówiąc, niektóre zabawki nie mające żadnych cech seksualizmu też 

mogłyby służyć  jako przedmioty nie ożywione dostarczające przyjemności dotykowych.

Możliwości są tu ogromne, ale tylko niewiele z nich usiłowano wykorzystać z jakimkolwiek

powodzeniem. Gdy już się pojawiają, przedstawia się je zwykle jako pewien rodzaj urządzeń 

sportowych. Jednym z nich była trampolina. Główna przyjemność polega tu na poddawaniu

się "objęciom" sprężystej powierzchni, wyrzucie w powietrze i ponownym zanurzeniu się w

Page 159: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 159/185

Page 160: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 160/185

160

arkusz z wystającym fragmentem w kształcie penisa. Artysta powiedział z całą powagą, że

poza swoją  prostotą  nowy model ma tę  zaletę, że może być  używany jednocześnie przez

miłośnika i miłośniczk ę sztuki, stojących po obu stronach dzieła.

Absurdalna ta historyjka przywodzi nam na myśl absurdalność wielu omawianych w

tym rozdziale zjawisk. Absurdem jest to, że dorosły człowiek napełnia sobie płuca

substancjami rakotwórczymi, aby napawać się prostackim substytutem przyjemności, których

niegdyś zaznawał u piersi matki albo wtedy, gdy podawano mu do ust butelk ę ze smoczkiem.

Absurdem jest też  to, że dorosły mężczyzna nieustannie miętosi w ustach odcieleśniony

gumowy sutek w postaci gumy do żucia, a tak że że dorosła kobieta pragnąca zaspokojenia

seksualnego używa plastikowego aparatu do masażu zamiast żywego penisa. Ale chociaż  te

czynności mogą się komuś wydawać absurdalne, żałosne czy nawet odrażające, dla wielu są,

być  może, jedynym dostępnym rozwiązaniem, i należy zawsze pamiętać  o tym, że każdy

przejaw intymności, choćby najbardziej odległy od prawdziwej intymności, jest jednak lepszy

niż pozbawiona wszelkiej intymności potworna samotność. Innymi słowy, nie powinniśmy

zwalczać objawów, lecz dokładniej przyjrzeć się przyczynom problemu. Gdybyśmy potrafili

zwiększyć  stopień  intymności z naszymi bliskimi, nasze zapotrzebowanie na substytuty

intymności byłoby coraz mniejsze. Tymczasem jednak niemal każde dotknięcie zastępcze jest

lepsze niż żadne.

Page 161: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 161/185

161

8. INTYMNOŚĆ Z SAMYM SOBĄ 

Kobieta stojąca na peronie tuż  przed wejściem do pociągu jest przerażona. Mąż 

zapytał ją właśnie, czy nie zapomniała zamknąć drzwi kuchennych, a ona uświadomiła sobie,że zapomniała. Co robi? Zanim jeszcze wypowie jakiekolwiek słowo, otwiera szeroko usta, a

dłonią dotyka policzka. Gdy zaczyna mówić, jej ręka przyciśnięta do twarzy pozostaje w tym

samym miejscu. Potem, po kilku chwilach, ręka opada i przychodzi następne stadium

sekwencji jej zachowania. Nie będziemy już tego dalej śledzić, lecz skoncentrujemy się na tej

ręce, gdyż w niej tkwi klucz do kolejnej sfery intymności cielesnej -do intymności z samym

sobą.

W tej krótkiej chwili przerażenia kobieta na peronie udzieliła sobie błyskawicznej

samo pociechy w formie przelotnej pieszczoty, jak ą  jest dotknięcie policzka. Jej nagłe

zmartwienie doprowadziło ją  do nieświadomego, kojącego kontaktu, który w innych

okolicznościach dałaby jej pomocna dłoń  jakiejś  ukochanej osoby albo -dawno temu, gdy

była jeszcze małym skrzywdzonym dzieckiem -rodzice. Teraz w zastępstwie dłoni

ukochanego czy matczynej dłoni jej własna ręka unosi się  do góry, by wejść  w kontakt z

policzkiem. Dokonuje się to odruchowo, bez namysłu i bez wahania. Podczas tej czynności

policzek pozostaje jej własnym policzkiem, ale ręka w symboliczny sposób staje się  ręk ą 

cudzą, należącą do ukochanego lub do matki.

Tego rodzaju autokontaktów nie uznajemy raczej za przejawy intymności cielesnej,

chociaż  mają  one to samo podłoże co inne formy kontaktów omawiane w poprzednich

rozdziałach. Mogą one sprawiać wrażenie czynności, jednoosobowych", ale w gruncie rzeczy

są bezwiedną imitacją czynności z udziałem dwóch osób, przy czym jako wyimaginowanego

partnera wykonującego ruch kontaktowy używa się jakiejś części ciała. Takie kontakty można

więc inaczej określić jako pseudointerpersona1ne.

Jako takie -stanowią one piąte i ostatnie ważne źródło intymności cielesnej. Wszystkie

pięć można by zilustrować następująco: l. Gdy jesteśmy zdenerwowani lub znajdujemy się w

depresji, ukochana osoba może nas spróbować  podtrzymać  na duchu za pomocą 

uspokajającego objęcia lub uściśnięcia ręki. 2. Gdy ukochana osoba jest nieobecna, może to

być  jakiś specjalista od dotykania, a więc na przykład lekarz poklepujący nas po ramieniu i

wypowiadający słowa otuchy. 3. Jeśli naszym jedynym towarzyszem jest pies lub kot,

możemy go wziąć  w ramiona i pocieszyć  się, przytulając policzek do jego ciepłego i

owłosionego ciała. 4. Gdy jesteśmy zupełnie sami i w nocy zaniepokoi nas jakiś podejrzany

Page 162: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 162/185

Page 163: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 163/185

163

należy szereg innych czynności związanych z czesaniem się  i dbaniem o włosy. Niektóre z

nich istotnie są  wyrazem dbałości o czystość  i porządek na głowie, ale inne to działania

"nerwowe", wywołane przez napięcia emocjonalne, podobne do "czynności

przemieszczonych", opisywanych przez etologów u innych gatunków.

3. Sygnały wyspecjalizowane. Podnosimy ręk ę  do głowy, aby wykonać  jakiś  ruch

symboliczny. Mówiąc "mam tego potąd", człowiek wskazuje przy tym, że jest symbolicznie

czymś wypełniony i nie może już przyjąć ani odrobiny więcej. Chłopak, który "gra komuś na

nosie", przykłada do nosa kciuk, a pozostałymi palcami porusza jak wachlarzem. Ten

obraźliwy gest ma swoje źródło w symbolicznym naśladowaniu grzebienia walczącego

koguta, przez co wyraża też  zadziorność  i bywa określany jako robienie komuś  koguta na

nosie. W niektórych krajach obraźliwy jest też  inny gest z kręgu symboliki zwierzęcej,

polegający na imitowaniu pary rogów rękami z lekko wygiętymi, uniesionymi palcami

wskazującymi, które przykłada się  do skroni. Częstą  formą  samo obrazy jest przyłożenie

sobie do skroni palców i udawanie strzelania z pistoletu.

4. Przejawy autointymno ści. Podnosimy ręk ę do głowy, aby wykonać jak ąś czynność 

kopiującą  lub imitującą pewien przejaw intymności interpersonalnej. Ciekawe, że aż cztery

piąte różnych kontaktów ręka-głowa należy do tej właśnie kategorii auto intymności. Jak się 

zdaje, dotykamy własnych głów najczęściej po to, aby uzyskać zadowolenie z nieświadomego

naśladowania różnych czynności, podczas których dotyka nas ktoś inny.

Najczęstszą  formą  jest opieranie głowy na ręce z jednoczesnym oparciem łokcia na

 jakiejś  powierzchni, kiedy przedramię  służy jako podpórka, przejmując na siebie ciężar

głowy. Można oczywiście twierdzić, że wskazuje to po prostu na zmęczenie mięśni szyi.

Jednak dokładniejsze obserwacje dowodzą, że zazwyczaj gest ten nie daje się wytłumaczyć 

zmęczeniem fizycznym.

W tym geście ręka jest czymś więcej niż tylko ręk ą. Gdy podpieramy ją łokciem, staje

się  bardziej stabilna i zaczyna, jak się  zdaje, odgrywać  rolę  substytutu barku lub piersi

wyimaginowanej osoby, która nas obejmuje. Spoczywające w czyichś objęciach dziecko lub

kochana osoba opiera twarz na ciele trzymającego i na skórze policzka wyczuwa jego łagodne

ciepło. Gdy nie ma przy nas nikogo, kto by nas tak objął, wtedy opierając twarz na

podtrzymanej przez łokieć  ręce, możemy odtworzyć  to uczucie i w ten sposób dostarczyć 

sobie pożądanego poczucia komfortu i intymności. Co więcej, ponieważ źródła tej czynności

są nie uświadomione, możemy to robić przy innych ludziach, nie obawiając się posądzenia o

infantylizm. Równie skuteczne byłoby ssanie kciuka w zastępstwie piersi, ale wówczas maska

byłaby zbyt przejrzysta i dlatego takiego zachowania raczej unikamy.

Page 164: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 164/185

164

Innym często wykonywanym gestem jest przykładanie ręki do głowy, tak jak zrobiła

to owa kobieta na peronie. Wówczas głowa nie opiera się całym ciężarem i wydaje się, że taki

gest ma raczej związek z popieszczeniem czy też dotknięciem policzka lub włosów, co jest

tylko uzupełnieniem objęcia jako podstawowego przejawu intymności. Tym razem ręka

funkcjonuje jako symboliczna ręka innej osoby, nie zaś  jako symboliczna pierś  czy

symboliczny bark.

Wiele uwagi koncentrują  na sobie usta, których najczęściej dotyka się  palcami lub

kciukiem, nie zaś  całą  ręk ą. Podczas kontaktów z ustami palce i kciuk występują  jako

substytuty piersi i sutków matki. Jak już  powiedziałem, ssanie palca w swojej pierwotnej

postaci należy do rzadkości, ale często występują  jego mniej rzucające się  w oczy wersje

zmodyfikowane. Najprostszą  i najczęstszą  z nich jest wsuwanie koniuszka kciuka między

wargi. Chociaż  nie polega to na wkładaniu do ust i ssaniu całego kciuka, stanowi jednak

wystarczająco skuteczny kontakt. W podobnej funkcji bardzo często używa się koniuszka lub

 jakiejś  części palca wskazującego, który może dość  długo tkwić  tak między wargami,

dostarczając swemu zatroskanemu właścicielowi pociechy i przywołując w jego umyśle

nieokreślone i nie uświadomione echa z odległego okresu niemowlęctwa.

Nieco bardziej złożoną  formą kontaktu ustnego jest delikatne pocieranie palcem czy

kciukiem o zewnętrzną stronę warg, co jest odtworzeniem ruchów, jakie wykonuje dziecko,

przykładając buzię do piersi matki. W momentach silnego niepokoju pojawia się obgryzanie

paznokci. Gdy dojdzie do tego agresja spowodowana frustracją, obgryzanie paznokci może

stać  się  natręctwem, prowadzącym do samookaleczenia, w wyniku którego z paznokci

pozostają tylko resztki, a skóra bywa wygryziona do żywego.

Spośród wielu rozmaitych kontaktów typu ręka-głowa najbardziej rozpowszechnione

są te, które wymieniam niżej w porządku odpowiadającym częstotliwości ich występowania:

1. Podparcie szczęki dolnej. 2. Podparcie brody. 3. Złapanie się  za włosy. 4. Podparcie

policzka. 5. Dotknięcie ust. 6. Podparcie skroni. Wszystkie te gesty kontaktowe stosowane są 

zarówno przez mężczyzn jak przez kobiety, ale w dwóch istnieje silna przewaga jednej z płci.

Kobiety łapią się za włosy trzy razy częściej niż mężczyźni, a podparcie skroni obserwuje się 

dwukrotnie częściej wśród mężczyzn niż wśród kobiet.

Przenosząc się  na mapie ciała w dół, znajdujemy nowe formy autointymności.

Wszyscy znamy z kronik filmowych sceny pokazujące skutki klęsk żywiołowych -trzęsienia

ziemi czy katastrofy w kopalni węgla. Przerażona kobieta nie dotyka wówczas po prostu ręk ą 

policzka -w takich okolicznościach jest to gest niewystarczający. Siedząc przy ruinach swego

domu lub czekając w rozpaczy u wylotu kopalnianego szybu, kobieta obejmuje się  rękami i

Page 165: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 165/185

165

pod wpływem silnych emocji kołysze się na boki. Jeśli kobieta nie znajduje pocieszenia w

objęciach innej, dzielącej z nią  cierpienie, sama udziela sobie pocieszenia, oplatając się 

rękami i kołysząc delikatnie w przód i w tył, jak robiłaby to matka z przerażonym dzieckiem.

Jest to przykład skrajny, ale wszyscy niemal codziennie robimy coś  podobnego,

krzyżując ręce na własnych piersiach. Sytuacja nie jest wtedy aż  tak dramatyczna, toteż 

skrzyżowanie rąk na piersi jest dużo bardziej umiarkowaną formą samo obejmowania się niż 

pełne oplatanie się  rękami w chwilach niedoli. Niemniej jest to łagodny i częsty przejaw

autointymności, który daje nam dość  dużo zadowolenia, gdy jesteśmy w postawie

defensywnej. Rozmawiając w grupie niezbyt nam znanych osób, na przykład na przyjęciu czy

podczas jakiegoś innego spotkania towarzyskiego, gdy jedna z tych osób zbliża się do nas na

"niewygodną" dla nas odległość, czujemy się  nieco lepiej, unosząc ręce i krzyżując je na

piersi. Zazwyczaj prawie nie zdajemy sobie sprawy, że wykonujemy taki gest albo że ma on

coś wspólnego z tym, co się wokół nas dzieje, ale ze względu na swoje skutki gest ten stał się 

nie uświadomionym sygnałem towarzyskim. Na przykład mężczyzna, który chce zagrodzić 

wejście intruzom, staje przed drzwiami i krzyżuje ręce na piersiach, mówiąc: "Nikt nie

wejdzie do środka". Skrzyżowanie rąk, sprawiając satysfakcję  wykonującemu, jest zarazem

ostrzeżeniem dla tych, którzy stoją  przed nim. W rzeczywistości jest to sygnał, że

wykonujący ten gest człowiek wyklucza ich ze swoich objęć, bo czuje się  wystarczająco

pokrzepiony, obejmując samego siebie.

Innym przejawem intymności, któremu się codziennie oddajemy, jest coś, co można

opisać  jako "trzymanie się  za ręce z samym sobą". Jedna ręka funkcjonuje wówczas jako

nasza własna, druga zaś, która jej dotyka lub ją chwyta -jako ręka jakiegoś wyimaginowanego

partnera. W zależności od natężenia emocji robimy to na kilka sposobów. Gdy na przykład

 jesteśmy w nastroju szczególnie sprzyjającym silnemu trzymaniu się  za ręce z kimś 

rzeczywiście istniejącym, często splatamy z tą osobą  ręce palcami, przez co interakcja staje

się  bardziej wiążąca i bardziej złożona. W braku partnera możemy odtworzyć  wrażenie,

splatając palce lewej ręki z palcami prawej. W chwilach napięć  robimy to niekiedy i z tak ą 

siłą, że powstają na rękach widoczne białe plamy.

Równie silnie możemy oddziaływać na niższe partie ciała, siadając tak, że jedną nogą 

ciasno oplatamy drugą. Zakładanie nogi na nogę  tak że dostarcza nam sporo zadowolenia,

gdyż występuje wtedy silny nacisk jednej części ciała na inną, co, jak się wydaje, dodaje nam

pewności siebie, przypominając tamten kojący uścisk, gdy nasze nogi tkwiły w objęciach

naszych rodziców.

Page 166: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 166/185

166

W czasach wiktoriańskich damom, zgodnie z obowiązującą  wówczas etykietą, w

miejscach publicznych i sytuacjach towarzyskich nie wolno było zakładać  nogi na nogę.

Mężczyźni cieszyli się większą swobodą w tym względzie, ale i im nie wypadało obejmować 

sobie kolan czy stóp. Obecnie nie obowiązują  takie ograniczenia, a wyrywkowe obliczenia

dotyczące zakładania nogi na nogę  wykazują, że w 53 procentach robią  to kobiety, a w 47

procentach mężczyźni, z czego wynika, że zróżnicowanie pod względem płci nie przetrwało

próby czasu. Istnieją tu jednak dwa elementy wyraźnie zależne od płci. Umieszczenie kostki

 jednej nogi na kolanie lub na udzie drugiej jest zachowaniem prawie wyłącznie męskim,

może dlatego, że u kobiet oznaczałoby to nadmierną  ekspozycję okolic krocza. Ciekawe, że

odnosi się to również do kobiet, które mają na sobie spodnie, co może oznaczać, że kobieta w

spodniach czuje się  tak, jakby miała na sobie spódniczk ę. Drugim elementem, który różni

kobiety i mężczyzn, jest pozycja stóp. Po założeniu nogi na nogę  stopa nogi "górnej"

utrzymuje kontakt z nogą "dolną" prawie wyłącznie u kobiet. (Nie dotyczy to skrzyżowania

nóg na poziomie kostek, w którym stopy muszą  się ze sobą  stykać z natury rzeczy, a które

występuje niezależnie od płci).

Bardziej intymnym kontaktem z nogami jest ich obejmowanie. Najbardziej

intensywną  formą  jest takie uniesienie ud, że dotyka się  nimi do pochylonej jednocześnie

klatki piersiowej. Nacisk jest jeszcze większy, gdy pozycji tej towarzyszy uchwycenie się 

rękami za kolana lub podudzia. Możemy tak że pochylić  głowę  do kolan, a na nich oprzeć 

podbródek lub policzek. Wówczas podkurczone nogi służą  jako substytut tułowia

wyimaginowanego partnera, przy czym kolana występują w roli klatki piersiowej lub barków.

Jest to zachowanie właściwe głównie kobietom. Wyrywkowe obserwacje wykazują, że

pozycję tak ą przyjmują w 95 procentach kobiety, a jedynie w 5 procentach mężczyźni.

Innym typowo kobiecym gestem jest chwytanie się ręk ą za udo, bowiem analiza dużej

liczby przykładów wykazała, że kontakt tego typu w 91 procentach występuje wśród kobiet i

tylko w 9 procentach wśród mężczyzn. Jak się  wydaje, gest ten ma w sobie element

erotyczny, polegający na tym, że ręka kobiety bierze na siebie rolę ręki męskiej umieszczonej

na udzie kobiety, co jest typowym dla zalecających się  mężczyzn sposobem poszukiwania

kontaktu seksualnego z kobietą.

W dotychczas omawianych przejawach autointymności aktywnymi częściami ciała

były prawie zawsze ręce i ramiona, a niekiedy nogi, ale istnieją też inne możliwości. Czasami

celowo pochyla się głowę, opierając ją lub przyciskając do ramienia, przy czym w kontakcie

uczestniczy policzek, podbródek lub broda. W tym geście ramię  występuje w roli

symbolicznej klatki piersiowej lub barku wyimaginowanego partnera. Kolejny przykład to

Page 167: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 167/185

167

 język, którym można pieścić  wargi lub jak ąś  inną  część  ciała, a niektóre kobiety potrafią 

nawet dotykać nim własnych brodawek sutkowych.

Do omówienia pozostał jeszcze jeden ważny rodzaj auto intymności, a jest nim

stymulacja autoerotyczna nazywana zwykle masturbacją. Samo określenie, jak się  zdaje,

pochodzi od wyrazu manustupare -"plugawić  za pomocą  ręki", co odzwierciedla fakt, że

najczęściej spotykana metoda auto-stymulacji seksualnej polega na kontakcie ręka-genitalia.

U mężczyzn oznacza to zazwyczaj uchwycenie dłonią członka i rytmiczne poruszanie ręk ą w

górę i w dół. Ręka odgrywa wtedy jednocześnie dwie role symboliczne. Ruchy w górę i w dół

wzdłuż  członka naśladują  ruchy kopulacyjne samego mężczyzny, natomiast obejmująca

członek dłoń służy jako pseudopochwa. Odpowiednia czynność u kobiet polega na pocieraniu

łechtaczki palcami. Palce funkcjonują  tu jako substytuty rytmicznego nacisku wywieranego

pośrednio na łechtaczk ę dzięki rytmicznym ruchom kopulacyjnym mężczyzny. Inne metody

stosowane przez kobiety polegają na pocieraniu warg sromowych lub rytmicznym wsuwaniu

palców do pochwy, kiedy to palce służą  za substytuty męskiego członka. Jeszcze inną 

technik ą jest pocieranie ud, podczas którego uda przyciskają się do siebie, czemu towarzyszy

napinanie i rozluźnianie wewnętrznych mięśni i rytmiczny nacisk na ściśnięte genitalia.

Badania prowadzone w połowie bieżącego stulecia wykazały, że masturbacja jest

niezmiernie częstą  formą  autointymności i że znakomita większość  ludzi oddaje się  jej w

 jakimś  okresie życia. Chociaż  zjawisko to zawsze stanowiło tylko zaledwie nie szkodliwy

substytut interpersonalnego aktu płciowego, społeczeństwo odnosiło się  do niego różnie w

różnych okresach historii. Jak się zdaje, masturbacja była powszechnie praktykowana przez

plemiona pierwotne, ale zazwyczaj traktowano ją  wówczas jako coś  humorystycznego i

wskazującego na nieudolność w normalnym współżyciu.

Zupełnie inny i znacznie mniej zdrowy pogląd panował w dawnych wiekach w

naszych kulturach, kiedy podejmowano poważne wysiłki, aby całkowicie stłumić u ludzi te

skłonności. W osiemnastym wieku masturbacja została potępiona jako "ohydny grzech samo

plugawienia się". W dziewiętnastym wieku stała się "potwornym i wyniszczającym nałogiem

samogwałtu", a w czasach wiktoriańskich młodym damom nie wolno było się  podmywać,

gdyż  wymagało to pocierania genitaliów, co, wykonywane regularnie, mogłoby "wywołać 

nieczyste myśli". Grzeszny bidet francuski nie został wpuszczony na teren Anglii. W

pierwszych latach dwudziestego wieku masturbacja przestała budzić grozę, otrzymując tylko

miano "brzydkiego nałogu", ale autorytety religijne były poważnie zaniepokojone tym, że

mógł on dostarczać onaniście satysfakcji zmysłowej. Dopuszczano jednak, że "wydzielanie

nasienia dla celów medycznych może być  zgodne z prawem, jeśli tylko następuje bez

Page 168: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 168/185

Page 169: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 169/185

169

Medycznym uzasadnieniem usunięcia napletka jest opinia, że w ten sposób zapobiega

się pewnym (niezmiernie rzadkim) chorobom. Zdarzają się one jednak tylko wtedy, gdy nie

pozbawiony napletka człowiek zaniedbuje utrzymywanie członka w czystości przez proste

ściągnięcie napletka i umycie żołędzi. Gdy robi się  to regularnie, według autorytetów

medycznych zagrożenie schorzeniem jest identyczne u osób obrzezanych i nieobrzezanych.

Ponieważ  w większości obrzezanie nie jest wykonywane z przyczyn religijnych i nie

uzasadniają go dostatecznie względy medyczne, prawdziwa przyczyna tych tysięcy okaleczeń 

organu płciowego wykonywanych każdego roku na męskich noworodkach pozostaje zagadk ą.

Określony ostatnio przez jednego z lekarzy amerykańskich jako "gwałt na męskim członku",

zabieg ten wydaje się  przeżytkiem po dawno minionych kulturach. Od najdawniejszych

czasów był on powszechnie wykonywany wśród plemion afrykańskich i został przejęty przez

starożytny Egipt, gdzie kapłani-lekarze dbali o to, by żaden szanujący się  osobnik płci

męskiej nie zachował swojego napletka. Z powodu stygmatu społecznego związanego z

nieobrzezaniem napletka Żydzi przejęli ten rytuał od Egipcjan i uczynili go jeszcze bardziej

obowiązującym dla wszystkich męskich wyznawców swojej religii. Gdy zaczął on

obowiązywać  jako "prawo" społeczne i religijne, zapomniano, na czym polegało jego

pierwotne znaczenie, i obecnie niełatwo dotrzeć do jego właściwych źródeł. Nawet u plemion

afrykańskich, gdzie stanowi on część skomplikowanego ceremoniału inicjacyjnego, mówi się 

o nim zwykle po prostu jako o "obyczaju", ale współcześni badacze proponują  tu szereg

różnych wyjaśnień.

Jedna z tych koncepcji głosi, że napletek męski był uważany za atrybut kobiecości,

zapewne dlatego, że zakrywał żołądź  organu męskiego, podobnie jak wargi sromowe

zakrywają żeński otwór rodny. Zgodnie z tym sposobem myślenia łechtaczk ę uznawano za

organ męski, gdy więc chłopcy i dziewczyny osiągali wiek dojrzałości płciowej, mogli

osiągnąć  wyższy stopień  wierności idealnemu obrazowi swojej płci przez usunięcie

niestosownych atrybutów płci przeciwnej. Innym proponowanym wyjaśnieniem było to, że

zrzucenie napletka ma być  symboliczną  imitacją  zrzucenia skóry przez węża, co, jak

powszechnie sądzono, miało czynić  węża nieśmiertelnym, ponieważ  po każdym zrzuceniu

skóry pojawiał się on w nowym blasku. Symboliczne równanie było tu dość proste: wąż =

fallus, skóra węża = napletek.

Istnieje jeszcze wiele pomysłowych wyjaśnień, ale gdy na zjawisko okaleczenia

płciowego patrzy się  jako na całość, wszystkie one wydają  się nieprzekonujące. Wcześniej

czy później, w takiej czy innej postaci zwyczaj ten zagościł niemal w każdym zak ątku globu

w tysiącach różnych kultur. Nie zawsze polegał on na zwykłym usunięciu napletka czy

Page 170: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 170/185

Page 171: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 171/185

Page 172: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 172/185

172

Co powiedziawszy, muszę jednak z całym naciskiem podkreślić, że takie ostrzeżenie

nie może być traktowane jako pretekst do ponownego wprowadzenia dawnych ograniczeń, u

podłoża których leżało poczucie winy i które zakazywały praktykowania autointymności.

Jeśli nawet wahadło wychyliło się nieco zbyt daleko, znajdujemy się w dużo lepszej sytuacji

niż  nasi niedawni przodkowie i powinniśmy być  wdzięczni dwudziestowiecznym

reformatorom w dziedzinie seksualizmu, dzięki którym stało się to możliwe. Prawdopodobnie

groźba obsesji na punkcie autointymności nie będzie zbyt poważna. Gdy dwoje ludzi kocha

się  naprawdę, intensywność  uczuciowa ich związku zdoła zapewne odsunąć  na margines

wszystkie dotychczasowe wzorce samotnego zaspokajania własnych potrzeb i umożliwi coraz

większy i nieskrępowany wzrost wzajemnych interakcji seksualnych. Jeśli ich związek jest

zbyt słaby i stanie się  inaczej, to przynajmniej będą  mogli cieszyć  się  wzajemną wymianą 

finezyjnych przejawów stymulacji erotycznej. Jest to dużo lepsze niż  sytuacja z czasów

wiktoriańskich, kiedy małżonkowie uważali, że muszą  jak najszybciej "spełnić  ten przykry

obowiązek", zanim błogo zapadną w sen.

Page 173: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 173/185

Page 174: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 174/185

Page 175: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 175/185

175

aby mógł powstać  zdyscyplinowany dorosły, należy zaczynać  od zdyscyplinowania

noworodka. Opóźnienie tego procesu mogłoby spowodować  powstanie "złych nawyków",

które byłyby potem trudne do wyplenienia.

Postawa ta, oparta na z gruntu fałszywej interpretacji naturalnego rozwoju zachowań 

człowieka w wieku niemowlęcym i dziecięcym, byłaby po prostu groteskową  ciekawostk ą 

historyczną, gdyby nie to, że jeszcze dziś  można się  z nią sporadycznie zetknąć. Ponieważ 

doktryna ta wciąż  jeszcze pokutuje, należy przyjrzeć  się  jej nieco dokładniej. Swoje

uporczywe trwanie zawdzięcza ona głównie temu, że jest metodą, która w pewien sposób

sama siebie uwiecznia. Gdy tak nienaturalnie traktuje się małe dziecko, zaczyna ono czuć się 

z gruntu niepewnie. Jego wielkie zapotrzebowanie na intymność  cielesną  przyprawia je o

nieustanną  frustrację  i ciągłe sankcje. Płacz pozostaje nie zauważony. Nie mając innego

wyjścia, dziecko uczy się  jednak i przystosowuje. Przyucza się, a przy tym rośnie. Jedyny

szkopuł polega na tym, że w całym swoim przyszłym życiu człowiek ten będzie miał

trudności z zaufaniem komukolwiek. Ponieważ  jego popęd do kochania i bycia kochanym

został w tak wczesnej fazie zablokowany, mechanizm kochania pozostanie na zawsze

uszkodzony. Ponieważ  jego związek z rodzicami miał charakter transakcji, Wszystkie jego

późniejsze zaangażowania osobiste będą  się  rozwijały w ten sam sposób. Nie będzie mógł

nawet skorzystać z możliwości zachowywania się jak nieczuły automat, ponieważ wewnątrz

wciąż  będzie odczuwał wzbierającą  w nim podstawową  potrzebę  biologiczną  -potrzebę 

kochania, ale nie będzie w stanie znaleźć  drogi jej ujścia. Jak uschła kończyna, której nie

można całkowicie amputować, potrzeba ta będzie mu wciąż  sprawiała ból. Jeśli pod presją 

konwencji społecznych osobnik taki zawrze związek małżeński i spłodzi potomstwo, będzie

ono prawdopodobnie traktowane w ten sam sposób, gdyż teraz z kolei objawi się niezdolność 

do prawdziwej miłości rodzicielskiej. Znajduje to potwierdzenie w doświadczeniach z

małpami. Gdy małą małpk ę wychowuje się, pozbawiając ją czułych przejawów intymności ze

strony matki, zostaje ona potem złą matk ą.

Wielu rodzicom watsonowski reżim wydawał się atrakcyjny, ale trochę zbyt skrajny.

Dlatego też stosowali jego złagodzoną i zmodyfikowaną wersję. Raz bywali więc dla dziecka

surowi, a za chwilę mu ulegali. W pewnych sprawach stosowali ostrą dyscyplinę, a w innych

okolicznościach obdarzali dziecko pieszczotami. Zostawiali płaczące dziecko w łóżeczku, to

znów obsypywali je kosztownymi zabawkami i pieszczotami. Skutkiem tego dziecko,

całkowicie zdezorientowane, wyrastało na tak zwane "zepsute dziecko", Kolejny błąd polegał

na tym, że owo "zepsucie" przypisywano nie dezorientacji czy czynnikom dyscyplinującym

we wczesnym okresie niemowlęcym, lecz jedynie owym momentom "łagodności". Rodzice

Page 176: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 176/185

176

mówili sobie, że gdyby przestrzegali ostrego reżimu i nie ulegali tak często, wszystko byłoby

w porządku. Dorastającemu dziecku, teraz już grymaśnemu i wymagającemu, kazano "dobrze

się zachowywać" i zaostrzano dyscyplinę. Rezultatem tego, zarówno w tej fazie jak i później,

były złość i bunt.

Dziecko takie zaznawało miłości w owych "łagodniejszych" momentach, ale

wówczas, jakby pokazawszy mu wejście, zatrzaskiwano mu drzwi przed nosem. Dziecko

wiedziało, jak należy kochać, ale samo nie było dostatecznie kochane; później, buntując się 

wielokrotnie, chciało sprawdzić  rodziców, w nadziei że uda mu się  wreszcie kiedyś 

udowodnić  ich miłość do niego bez względu na to, co robi -że rodzice kochają je dla niego

samego, a nie ze względu na jego "dobre zachowanie". Nazbyt często reakcja rodziców

przeczyła tym oczekiwaniom.

Nawet jeśli doraźna reakcja była zgodna z oczekiwaniami i rodzice wybaczyli jakiś 

najnowszy eksces, dziecko wciąż nie mogło uwierzyć, że wszystko jest w porządku. Wczesne

wpojenia odcisnęły się  zbyt głębokim piętnem, a powtarzające się  dawniej momenty

zaostrzonej dyscypliny nie kojarzyły się  w umyśle dziecka z miłością. Dlatego dziecko w

dalszym ciągu sprawdzało rodziców, brnąc coraz dalej i rozpaczliwie próbując udowodnić, że

mimo wszystko, jest przez nich kochane. Wówczas rodzice, stojąc w obliczu zupełnego

chaosu, albo ostatecznie i na stałe zaostrzali dyscyplinę, potwierdzając tym najgorsze obawy

dziecka, albo coraz częściej ulegali i z powodu rodzącego się w nich poczucia winy tolerowali

zachowania antyspołeczne. "Gdzie popełniliśmy błąd, dlaczego ponieśliśmy klęsk ę? Przecież 

daliśmy ci wszystko".

Wszystkiego tego można było uniknąć, gdyby dziecko było traktowane od początku

 jak dziecko, a nie jak "młody dorosły". W pierwszych latach życia dziecko wymaga miłości

totalnej, i tylko takiej. Nie próbuje ono "zdobyć  nad tobą  przewagi", ale potrzebuje

wszystkiego najlepszego, co może od ciebie otrzymać. Nie zestresowana matka, która w

dzieciństwie sama nie uległa żadnym deformacjom, ma w sobie naturalny popęd do dawania z

siebie wszystkiego co najlepsze i właśnie dlatego zwolennik ostrej dyscypliny musi

nieustannie ostrzegać  matki przed uleganiem owym "słabościom ", które -żeby użyć 

ulubionego określenia zwolenników Watsona -"poruszają  w nich najczulsze struny".

Natomiast matka zestresowana, ulegająca napięciom właściwym współczesnemu stylowi

życia, będzie miała trudności, ale i wówczas może zbliżyć  się  do ideału, by wychować 

szczęśliwe i w pełni kochane dziecko, nie uciekając się do sztucznie narzuconego reżimu.

Tak wychowane dziecko nie tylko nie będzie "dzieckiem zepsutym ", ale będzie

wyrastać  na jednostk ę  coraz bardziej niezależną, kochającą  i pozbawioną  zahamowań  w

Page 177: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 177/185

177

poznawaniu ekscytującego świata, który ją otacza. Pierwsze miesiące życia utwierdziły w nim

bowiem przeświadczenie o istnieniu prawdziwie pewnej i bezpiecznej bazy, z której można

dokonywać eksploratorskich wypadów. I znów znajduje to potwierdzenie w doświadczeniach

z małpami. Kochane przez matk ę małpie niemowlę z ochotą podejmuje zabawę i bada swoje

otoczenie. Potomstwo nie kochającej matki jest nieśmiałe i nerwowe. Przeczy to więc

watsonowskim przewidywaniom, wedle których "nadmiar" wczesnej miłości, rozumianej w

intymnym sensie cielesnym, doprowadzi w późniejszych latach do uformowania istoty

miękkiej i zależnej. Kłam zadaje tym teoriom już obserwacja dziecka trzyletniego. Dziecko,

któremu nie szczędzono miłości w pierwszych dwóch latach życia, już  wtedy zaczyna

pokazywać  swoje możliwości, z wielk ą  energią, choć może nieco chwiejnie, wyruszając w

świat. To, że zacznie płakać  upadłszy na buzię, staje się  wtedy mniej, a nie bardziej

prawdopodobne. Dziecko, które mniej kochano, a więcej dyscyplinowano, gdy było zupełnie

malutkie, ma w sobie mniej ducha przygody, jest mniej ciekawe tego, co widzi, i mniej

skłonne do podejmowania pierwszych własnych i niezależnych, choć  jeszcze niezbornych

działań.

Innymi słowy, po nawiązaniu w pierwszych dwóch latach życia związku opartego na

pełnej miłości dziecko jest gotowe, by przejść do następnego etapu rozwoju. W tej późniejszej

fazie jego niepohamowany pęd do eksplorowania świata będzie wymagał pewnego

zdyscyplinowania ze strony rodziców. To, co było nieprawidłowe w okresie niemowlęctwa,

teraz staje się  prawidłowe. Watsonowski krytycyzm wobec nadopiekuńczych rodziców,

trzęsących się nad swymi nieco już starszymi dziećmi jest w pewnym stopniu uzasadniony,

ale cała ironia tkwi w tym, że taka nadopiekuńczość jest prawdopodobnie reakcją na szkody

spowodowane przez wcześniejsze ćwiczenie niemowlęcia wedle zaleceń  Watsona.

Prawdziwie kochane dziecko nie będzie prawdopodobnie prowokować takich postaw.

Dorosły, który jako dziecko w pierwszej fazie totalnej miłości był połączony z

rodzicami silnymi więzami, w swoim późniejszym życiu, jako młody dorosły, będzie też 

lepiej wyposażony, by utworzyć silne więzy seksualne i wychodząc z tej nowej "bezpiecznej

bazy", dalej dokonywać  eksploracji, a tak że prowadzić  aktywne, otwarte życie społeczno-

towarzyskie. To prawda, że w fazie poprzedzającej tworzenie się  dorosłych więzów będzie

też  on czy ona wykazywać  więcej skłonności do poszukiwań  w sferze seksu. Wszelkie

eksploracje będą wówczas szczególnie ważne, a sfera seksu nie będzie wyjątkiem. Lecz jeśli

 jednostce we wcześniejszym życiu dane było naturalnie przechodzić przez kolejne fazy, to

wkrótce eksploracje seksualne doprowadzą  ją  do utworzenia związku pary i silnych więzi

Page 178: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 178/185

178

uczuciowych, a tym samym powrotu do różnorodnych przejawów intymności cielesnej,

typowych dla miłości okresu niemowlęctwa.

Młodzi dorośli, którzy zakładając nowe rodziny, cieszą  się  w ich łonie wolną  od

zahamowań intymnością, będą łatwiej mogli stawić czoło surowemu i bezosobowemu światu

zewnętrznemu. Jako ludzie już  z kimś  związani, a nie dopiero dążący do związku, potrafią 

traktować  każdy kontakt społeczny tak, jak na to zasługuje, a w sytuacjach wymagających

raczej emocjonalnej powściągliwości nie muszą  stawiać  żadnych niestosownych wymagań 

podyktowanych poczuciem braku więzi.

Jednym z aspektów życia rodzinnego, którego nie można pominąć, jest potrzeba

prywatności. Z kontaktów intymnych w pełni korzystać można jedynie w miejscu prywatnym.

Znaczne zagęszczenie w domu utrudnia rozwój jakiegokolwiek związku osobistego poza

przemocą. Wzajemne wpadanie na siebie jest czymś  innym niż  pełen miłości uścisk.

Wymuszona intymność staje się antyintymnością w pełnym sensie tego słowa. Tak więc, choć 

brzmi to paradoksalnie, by zwiększyć znaczenie kontaktów cielesnych, potrzebujemy więcej

przestrzeni. Architekci planujący ciasne mieszkania i nie uwzględniający tego faktu tworzą 

nieuchronne napięcia emocjonalne, ponieważ  cielesna intymność  osobista nie może być 

stanem trwałym, podobnie jak uporczywe i bezosobowe przeludnienie zurbanizowanego

świata zewnętrznego. Ludzka potrzeba ścisłego kontaktu cielesnego pojawia się okresowo,

przejściowo, i tylko sporadycznie domaga się  ujścia. Ścieśnianie przestrzeni domowej

oznacza zamianę czułego dotykania się na uciążliwą i nieznośną bliskość ciał. O ile to wydaje

się dość oczywiste -niepojęty jest ów wykazywany przez planistów w ostatnich latach brak

troski o zapewnienie ludziom prywatności w ich własnych domach.

Kreśląc ten obraz "intymności młodych dorosłych", wywołałem być może wrażenie,

że jeśli tylko mają wystarczająco dużo prywatnej przestrzeni domowej wokół siebie, pełne

miłości niemowlęctwo za sobą  i tworzą  teraz silny związek wzajemny, to już  wszystko

pójdzie im gładko. Niestety tak nie jest. Przeludniony świat współczesny wciąż jeszcze może

naruszyć  ich związek i stłumić  przejawy intymności. W społeczeństwie występują  dwie

postawy, które mogą  wywierać  na nich wpływ. Pierwsza przypisuje obraźliwe znaczenie

przymiotnikowi "infantylny". Nieskrępowane przejawy intymności krytykuje się  jako

regresywne, głupie czy dziecięce. Jest to coś, co może łatwo pohamować skłonności młodego

kochanka. Zaczyna go przenikać  myśl, że zbytnia intymność  stwarza zagrożenie dla jego

ducha niezależności, co wyraża się w różnych obiegowych powiedzonkach jak na przykład:

"Naprawdę  silny jest tylko człowiek samotny". Nie ma, rzecz jasna, żadnych dowodów,

 jakoby niezależność  człowieka dorosłego, który w niemowlęctwie w pełni cieszył się 

Page 179: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 179/185

Page 180: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 180/185

180

objęciach. Indagowane szczegółowiej, przyznawały, że właśnie tylko dlatego oddawały się 

mężczyznom, nie znajdując innego sposobu, żeby znaleźć się w uścisku ramion innej osoby.

Jest to przejrzysty, choć  żałosny przykład, ilustrujący różnicę  między intymnością  o

zabarwieniu seksualnym a intymnością bez takiego zabarwienia. Mamy w nim do czynienia

nie z intymnością  cielesną  prowadzącą  do stosunków seksualnych, lecz ze stosunkiem

seksualnym prowadzącym do intymności cielesnej, i to całkowite odwrócenie porządku nie

pozostawia żadnych wątpliwości co do odrębności tych zjawisk.

Takie są  więc niektóre niebezpieczeństwa zagrażające współczesnemu człowiekowi

dorosłemu złaknionemu intymności. By zamknąć  ten przegląd intymnych zachowań 

człowieka, należy jeszcze zapytać, czy w postawach współczesnego społeczeństwa występują 

 jakieś oznaki zmiany.

Jeśli chodzi o niemowlęta, to mozolna praca psychologów przyniosła znaczny postęp

w dziedzinie wychowania dzieci. Dużo lepiej rozumiemy dziś istotę więzi między rodzicami a

ich potomstwem, a tak że zasadniczą  rolę, jak ą  odgrywa serdeczna miłość  w prawidłowym

rozwoju dziecka. Odchodzi się od stosowanych dawniej surowych i bezwzględnych metod

dyscyplinarnych. Jednak że w naszych przeludnionych ośrodkach miejskich wciąż spotykamy

się z groźnym zjawiskiem, jakim jest "zespół dziecka maltretowanego", co przypomina nam,

ile jest jeszcze do zrobienia.

Jeśli chodzi o dzieci starsze, wciąż  wprowadza się  jakieś  zmiany w metodach

wychowawczych i coraz bardziej docenia się niezbędność nie tylko edukacji technicznej, ale i

społecznej. Wymagania w zakresie wykształcenia technicznego są  jednak dziś  większe niż 

kiedykolwiek dotąd, istnieje więc niebezpieczeństwo, że przeciętny uczeń będzie sobie lepiej

radził z rzeczami niż z ludźmi.

Wśród młodych dorosłych problem życia w grupie, jak się  wydaje, szczęśliwie

rozwiązuje się  sam. Chyba nigdy dotąd skomplikowane interakcje personalne nie były

traktowane z równą  otwartością  i szczerością. Krytyka dotycząca zachowania się  młodych

dorosłych ma przeważnie swoje korzenie w starannie zamaskowanej zazdrości, jak ą  żywią 

wobec nich starsze pokolenia. Jednak że dopiero przyszłość  pokaże, czy świeżo zdobyta

wolność  wypowiadania się, otwartość  w sprawach seksu i nieskrępowane przejawy

intymności, będące udziałem współczesnej młodzieży, przetrwają próbę czasu i sprawdzą się 

w okresie rodzicielstwa. Nieustannie rosnące bezosobowe stresy mogą jeszcze zebrać swoje

żniwo w późniejszym życiu tych ludzi.

U starszych dorosłych wyraźnie wzmaga się zatroskanie o przyszłość życia osobistego

w obrębie wciąż rozrastających się społeczności miejskich. Ponieważ stres życia publicznego

Page 181: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 181/185

Page 182: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 182/185

182

miłości. Dziecięca bezradność, której zaznajemy -paradoksalnie -wyzwala siłę, a dziecięce łzy

stwarzają ujście dla wyrażania radosnych uczuć".

Tematy innych podobnych kursów: "Zabawa jako sposób na ożywienie" czy

"Ponowne budzenie zmysłów: ponowne narodziny", tak że podkreślają potrzebę powrotu do

form intymności dziecięcej. Proces ten posuwa się tak daleko, że niektóre zajęcia odbywają 

się w basenach k ąpielowych, w których woda ma stałą temperaturę wód płodowych.

Organizatorzy tych kursów nazywają je "terapią dla zdrowych". Ich uczestnicy nie są 

pacjentami, lecz członkami grupy. Biorą  w nich udział, ponieważ  gwałtownie szukają 

powrotu do intymności. Smutkiem napawa myśl, że współcześni cywilizowani dorośli ludzie

potrzebują jakiegoś formalnego usankcjonowania tego, by wzajemnie dotykać swoich ciał, ale

pocieszające jest, że są oni świadomi nieprawidłowości i chcą coś z tym zrobić. Wiele osób

uczestniczy w tych sesjach wielokrotnie, czując, że podczas rytualnych kontaktów cielesnych

doznają  rozluźnienia i odprężenia uczuciowego, co pozwala im potem zwiększyć  zasób

ciepłych uczuć w osobistych interakcjach w domu. Czy jest to cenny nowy ruch społeczny,

przemijająca moda, czy też może niebezpieczny nowy nałóg bez narkotyków?.

Specjaliści różnią  się  w opiniach na temat powstających ciągle nowych ośrodków.

Niektórzy psychologowie i psychiatrzy popierają takie grupowe spotkania, a inni nie. Jeden z

nich twierdzi, że członkowie grupy "nie poprawiają sobie samopoczucia, lecz uzyskują tylko

minimalną dawk ę intymności potrzebną do przetrwania". Jeśli nawet to prawda, to i tak owe

kursy przynajmniej niektórym jednostkom mogą pomóc przejść przez trudny etap w ich życiu

społeczno-towarzyskim. Praktykowane w grupach ćwiczenia intymności, nie wykraczają poza

poziom wspólnego tańca czy leżenia w łóżku z powodu kataru i poddania się  kojącym

zabiegom pielęgnacyjnym -i nie ma w nich niczego złego. Jest to po prostu stworzenie

warunków, w których szukująca kontaktu jednostka może być  dotykana przez osobę 

oficjalnie do tego upoważnioną. Istnieją jednak tak że poważniejsze zastrzeżenia, a wśród nich

to, że "techniki mające sprzyjać prawdziwej intymności, czasami ją niszczą". Pewien teolog,

niewątpliwie wyczuwając w tym nową formę groźnej konkurencji, twierdzi, że w spotkaniach

grupowych ludzie uczą  się  jedynie "nowych sposobów na to, jak być  bezosobowym

zdobywają  zasób nowych sztuczek, nowych sposobów ukrywania wrogości przy pozorach

życzliwości".

To prawda, że gdy słucha się, jak aktywiści ruchu opowiadają  ogółowi o swoich

metodach i filozofii, wyczuwa się niekiedy ton samozadowolenia i pobłażliwej wyniosłości.

Sprawiają  oni wrażenie, jakby odkryli tajemnicę  wszechświata, którą  łaskawie dzielą  się  z

innymi, gorszymi od nich śmiertelnikami. Niektórzy krytycy czynili z tego ruchowi poważny

Page 183: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 183/185

183

zarzut, ale jest to prawdopodobnie tylko obrona przed ewentualnym ośmieszeniem się.

Przypomina to taktyk ę  stosowaną dawniej przez zwolenników psychoanalizy. Osoby, które

poddały się psychoanalizie, podobnie jak weterani spotkań grupowych, ulegały pokusie, by

przybierając ton wyniosłości, podśmiewać  się  z tych, którzy się  jej nie poddali. Ale

psychoanaliza ma już  ten etap za sobą. Stosunek do spotkań grupowych, jeśli przetrwają  tę 

wstępną fazę, zapewne się zmieni i uzyskają one akceptację jako nowy, dojrzały już wzorzec.

Poważniejsze zastrzeżenia, głoszące, że sesje grupowe wyrządzają wielk ą szkodę, nie

zostały jeszcze udowodnione. Owa, jak ją  nazwano, "intymność w proszku", niesie jednak

pewne niebezpieczeństwa swemu całkowicie lub częściowo "ponownie przebudzonemu"

użytkownikowi, który wraca do dawnego środowiska. On sam się  zmienia, ale jego

współdomownicy pozostają  nie zmienieni; istnieje groźba, że może on w niedostatecznym

stopniu uwzględniać  tę  różnicę. Powstaje problem stosunków konkurencyjnych. Uczestnik

spotkań grupowych poddaje się masowaniu i głaskaniu przez zupełnie obcych ludzi, bawi się 

z nimi w intymny sposób i oddaje się szerokiej gamie kontaktów cielesnych, czyli robi z nimi

dużo więcej, niż  robi we własnym domu z osobami prawdziwie "intymnymi". (Jeśli jest

inaczej, człowiek ten nie ma żadnego problemu). Opisując potem swoje doznania -co jest

nieuchronne -ze wszystkimi barwnymi szczegółami, automatycznie wywołuje uczucie

zazdrości. Dlaczego z ochotą  zachowywał się  tak w ośrodku, a dystansuje się  i unika

kontaktów fizycznych w domu? Oficjalne i naukowe usankcjonowanie takich aktów,

odbywających się  w szczególnej atmosferze ośrodka, jest słabą  pociechą  dla prawdziwie

intymnych bliskich. Jeśli na takie sesje intymności uczęszczają  pary, problem ulega

znacznemu złagodzeniu, ale "po powrocie do domu" ich kontakty intymne wymagają dalszej

pielęgnacji.

Niektórzy dowodzą, że niesmacznym aspektem spotkań grupowych jest sposób, w jaki

zamieniają  one coś, co powinno być  nie uświadomionym elementem życia codziennego, w

świadome, wysoce zorganizowane i profesjonalne postępowanie, w którym intymność może

stać  się  celem samym w sobie, a nie jednym z podstawowych środków służących nam jako

pomoc w stawianiu czoła światu zewnętrznemu.

Mimo tych zrozumiałych lęków i zastrzeżeń  błędem byłoby lekceważenie tego

nowego ciekawego prądu. Ważne jest to, że jego liderzy dostrzegli coraz wyraźniejszy i

szkodliwy zwrot ku bezosobowości w naszych stosunkach osobistych i starają się ten proces

odwrócić. Jeśli nawet, co często się zdarza, prawem rewanżu zanadto teraz przechylają szalę,

 jest to tylko niewielki defekt. Jeśli ruch ten rozprzestrzeni się  i rozrośnie, tak że stanie się 

powszechnie znany, wtedy nawet dla osób, które nie są jego zwolennikami, będzie on stałym

Page 184: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 184/185

184

przypomnieniem, że coś  jest nie w porządku ze sposobem korzystania, czy raczej nie

korzystania z naszego ciała. Jeśli zdoła nam uświadomić tylko to właśnie, to już osiągnie swój

cel. Tu tak że stosowne jest porównanie z psychoanalizą. W psychoanalizie uczestniczyła

bezpośrednio tylko niewielka liczba ludzi, a jednak podstawowy pogląd, że nasze najgłębsze i

najmroczniejsze myśli nie są  niczym wstydliwym czy nienormalnym, że prawdopodobnie

występują u większości z nas, stał się na szczęście własnością całej naszej kultury. Po części

właśnie dzięki temu młodzi ludzie dorośli mają  teraz zdrowsze i uczciwsze podejście do

wzajemnych problemów osobistych. Jeśli spotkania grupowe mogą  dostarczyć  takiego

samego pośredniego ujścia dla naszych powstrzymywanych uczuć związanych z intymnymi

kontaktami cielesnymi, to w końcu okaże się, że jest to ich cenny wkład w rozwój

społeczeństwa. Zwierzę  ludzkie jest gatunkiem towarzyskim, potrafiącym kochać  i bardzo

potrzebującym miłości. Powstały w procesie ewolucji prosty plemienny łowca znalazł się 

obecnie w świecie stanowiącym społeczność  rozrośniętą  do niesamowitych rozmiarów.

Osaczony ze wszystkich stron, w odruchu obronnym zwraca się ku samemu sobie. W swoim

emocjonalnym odosobnieniu zaczyna nawet odgradzać  się  od najbliższych i najdroższych

osób, aż znajdzie się zupełnie sam w gęstym tłumie. Nie potrafiąc sięgnąć po emocjonalne

wsparcie, staje się  napięty i nienaturalny, aż  w końcu nawet może uciec się  do przemocy.

Poszukując pociechy, zwraca się  ku nieszkodliwym substytutom miłości, które mają  to do

siebie, że nie zadają żadnych pytań. Ale miłość wymaga wzajemności i w końcu substytuty

 już nie wystarczaj ą. W tej sytuacji, jeśli nie zazna prawdziwej intymności -chociażby z jedną 

tylko osobą  -zaczyna cierpieć. Zmuszony przywdziać  zbroję, która chroniłaby go przed

atakiem i zdradą, może dojść  do stanu, w którym wszelki kontakt staje się  dla niego

odstręczający i w którym wzajemne dotykanie się oznacza wzajemne zadawanie sobie bólu.

W pewnym sensie to właśnie stało się jedną z największych bolączek naszych czasów, a może

raczej poważną  chorobą  społeczną, z której powinniśmy się  wyleczyć, zanim będzie za

późno. Jeśli niebezpieczeństwo pozostanie me zauważone, to wówczas, czym trujące związki

chemiczne w naszym pożywieniu, może przybierać  na sile z pokolenia na pokolenie, aż 

wreszcie szkody nie da się już naprawić.

W pewnym sensie nasza niezwykła umiejętność  przystosowywania się  może nas

doprowadzić  do zguby. Ponieważ  jesteśmy w stanie żyć  i przetrwać  w tak potwornie

nienaturalnych warunkach, to zamiast nawoływać do zatrzymania się  i powrotu do jakiegoś 

rozsądniejszego systemu, przystosowujemy się i walczymy dalej. Zmagaliśmy się i wciąż się 

zmagamy w ten sposób w naszym przeludnionym środowisku miejskim, coraz bardziej

oddalając się  od miłości i intymności osobistej, aż  wreszcie na konstrukcji, którą 

Page 185: Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

7/21/2019 Desmond Morris - Zachowania intymne.pdf

http://slidepdf.com/reader/full/desmond-morris-zachowania-intymnepdf 185/185