20
Nieczêsto goœcimy w Ameryce pol- skich w³odarzy kultury i dziedzic- twa narodowego. Czemu zawdziê- czamy Pani wizytê u nas? – Przylecia³am, by odwiedziæ najwa¿- niejsze instytucje polonijne zajmuj¹ce siê ochron¹ dziedzictwa i pamiêci historycz- nej o dorobku Polonii. Obowi¹zki mini- sterialne nie pozwalaj¹ mi byæ tutaj d³u¿ej ni¿ piêæ dni, zatem nie zdo³am byæ wszê- dzie, gdzie powinnam. Uda³o mi siê ju¿ odwiedziæ Chicago, a przede wszystkim Muzeum Polskie w tym mieœcie, Polsk¹ Misjê w Orchard Lake oraz w Nowym Jorku Instytut Pi³sudskiego, Fundacjê Ko- œciuszkowsk¹, Polski Instytut Naukowy i Artystyczny oraz Stowarzyszenie Wete- ranów Armii Polskiej w Ameryce. – Odk¹d zosta³a pani ministrem, na plan drugi zszed³ pani niebaga- telny dorobek naukowy w dziedzi- nie historii architektury. Szkoda, bo s¹ w nim publikacje tak cenne jak monografia o Stefanie Szylle- rze – znakomitym architekcie war- szawskim doby historyzmu, stu- dium o Moœcie i Wiadukcie ksiêcia Józefa Poniatowskiego, nie mó- wi¹c ju¿ o rozdzia³ach zamieszczo- nych w „Atlasie zabytków architek- tury polskiej”, czy has³ach w „S³owniku architektów pol- skich”. Chcia³oby siê powiedzieæ wprost – czekamy na nastêpne pu- blikacje. Zapytam zatem, czy admi- nistrowanie kultur¹ i dziedzictwem narodowym jest czymœ bardziej twórczym ni¿ praca naukowa? Zapewniam, ¿e do nauki jeszcze wró- cê. Polityka nie jest zajêciem na ca³e ¿y- cie i nie zamierzam siê jej poœwiêciæ na zawsze. Praca wiceministra, jak¹ przedtem wykonywa³am i obecnie mini- stra, ju¿ konstytucyjnego, jest bardzo wy- czerpuj¹ca, zarówno czasowo, jak i emo- cjonalnie. Nie mo¿na jej wykonywaæ d³u- go, bo cz³owiek siê zbyt mocno eksplo- atuje. Kiedy przestanê byæ ministrem wrócê do nauki i bêdê siê zajmowa³a hi- stori¹ architektury warszawskiej. – Maj¹c mo¿liwoœæ rozmawiania ze znawczyni¹ architektury, w dodat- ku profesorem i ministrem w jed- nej osobie, nie mogê nie zapytaæ, czy nie przeszkadzaj¹ pani wrzask i chaos, jaki panuje w nowej archi- tekturze Warszawy i innych miast? Bardzo dziêkujê za to pytanie. Dotkn¹³ pan najistotniejszej kwestii, która w tej chwili jest przedmiotem mojej bardzo in- tensywnej pracy. Mam œwiadomoœæ tego, ¿e polski ³ad przestrzenny przez ostat- nie 25 lat zosta³ bardzo zak³ócony bra- kiem odpowiednich regulacji prawnych i brakiem odpowiedniego wsparcia mery- torycznego przy robieniu planów zago- spodarowania przestrzennego. NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 1092 (1392) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 8 SIERPNIA 2015 Zosta³ powo³any w poniedzia³ek przez My- kolê Azarowa, by³ego premiera ostatniego rz¹- du prorosyjskiego w Kijowie. Polakom przypo- mina oczywiœcie Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego, który siê utworzy³ na polecenie Stalina i wyda³ swój Manifest PKWN 22 lip- ca 1944 roku. Nastêpnie ZSRR rz¹dzi³ w Polsce przez swych agentów przez nastêpne 45 lat. Do komitetu weszli skompromitowani po- litycy ukraiñscy, którzy nie maj¹ ¿adnego po- parcia w swoim kraju. Musz¹ natomiast mieæ poparcie Moskwy, skoro zgodzi³a siê na og³oszenie takiego dziwacznego tworu, albo wrêcz stoj¹ za tym rosyjskie tajne s³u¿by. Komitet odcina siê od by³ego prezydenta Ukrainy, Wiktora Janukowycza, który tak¿e przebywa w Rosji. Ma wprawdzie du¿o pie- niêdzy ukradzionych w Kijowie, ale odmówi³ Komitetowi poparcia. Powo³anie KOU mo¿e byæ wstêpem do utworzenia marionetkowego rz¹du na wschodnich terenach kraju bêd¹cych pod fak- tyczn¹ kontrol¹ Moskwy. A to zapowiada roz- szerzenie wojny na nowe tereny. Rebelianci prorosyjscy nie maj¹ takiego ciê¿aru gatunko- wego, jak politycy zasiadaj¹cy przez kilka lat w ministerialnych gabinetach w Kijowie. Jest to kolejny element wojny hybrydowej, jak¹ Rosja prowadzi z Ukrain¹ bez formalnego wy- powiedzenia wojny. Rosja liczy³a na wojskowe rozwi¹zanie na polu walki ale obecnie wydaje siê stawiaæ na dywersjê rozmaitego rodzaju, na przyk³ad prowokuj¹c protesty spo³eczne czy tworz¹c takie cia³a, jak KOU. Tak samo Mo- skwa postêpowa³a w Afganistanie, gdzie utwo- rzy³a marionetkowy rz¹d w roku 1979, poczym krwawo broni³a tej w³adzy a¿ do w³asnej klê- ski. W czasie II wojny œwiatowej równie¿ utworzy³a rz¹d w Finlandii, sk³adajacy siê z lo- klanych alkoholików. Natomiast KOU sk³ada siê z ukrainskich z³odziei, którzy okradli swe pañstwo i wspó³obywateli. Co knuje Kreml? Komitet Ocalenia Ukrainy to namiastka rz¹du ukraiñskiego na emi- gracji w Moskwie. 8 Wielkie zadania, wielkie nadzieje – str. 5 Amerykañska mitologia – str. 10 List pos³a Adama Kwiatkowskiego – str. 11 Bronis³aw Komorowski - zyski i straty – str. 12 Dlaczego ZUS pyta o twój SS ? – str. 15 PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Kultura dostêpna dla wszystkich Ma³gorzata Omilanowska – Minister kultury i dziedzictwa narodowego odpowiada za kilka procent instytucji kultury w kraju. Grubo ponad 90 procent jest w gestii samorz¹dów. Z profesor Ma³gorzat¹ Omilanowsk¹, ministrem kultury i dzie- dzictwa narodowego rozmawia Andrzej Józef D¹browski. 6 6 sierpnia Andrzej Duda zosta³ zaprzysiê¿ony na prezydenta RP. Wiêcej na stronie 5.

Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

Nieczêsto goœcimy w Ameryce pol-skich w³odarzy kultury i dziedzic-twa narodowego. Czemu zawdziê-czamy Pani wizytê u nas?

– Przylecia³am, by odwiedziæ najwa¿-niejsze instytucje polonijne zajmuj¹ce siêochron¹ dziedzictwa i pamiêci historycz-nej o dorobku Polonii. Obowi¹zki mini-sterialne nie pozwalaj¹ mi byæ tutaj d³u¿ejni¿ piêæ dni, zatem nie zdo³am byæ wszê-dzie, gdzie powinnam. Uda³o mi siê ju¿odwiedziæ Chicago, a przede wszystkimMuzeum Polskie w tym mieœcie, Polsk¹Misjê w Orchard Lake oraz w NowymJorku Instytut Pi³sudskiego, Fundacjê Ko-œciuszkowsk¹, Polski Instytut Naukowyi Artystyczny oraz Stowarzyszenie Wete-ranów Armii Polskiej w Ameryce.

– Odk¹d zosta³a pani ministrem,na plan drugi zszed³ pani niebaga-telny dorobek naukowy w dziedzi-nie historii architektury. Szkoda,bo s¹ w nim publikacje tak cennejak monografia o Stefanie Szylle-rze – znakomitym architekcie war-szawskim doby historyzmu, stu-dium o Moœcie i Wiadukcie ksiêciaJózefa Poniatowskiego, nie mó-wi¹c ju¿ o rozdzia³ach zamieszczo-nych w „Atlasie zabytków architek-tury polskiej”, czy has³achw „S³owniku architektów pol-skich”. Chcia³oby siê powiedzieæwprost – czekamy na nastêpne pu-

blikacje. Zapytam zatem, czy admi-nistrowanie kultur¹ i dziedzictwemnarodowym jest czymœ bardziejtwórczym ni¿ praca naukowa?

Zapewniam, ¿e do nauki jeszcze wró-cê. Polityka nie jest zajêciem na ca³e ¿y-cie i nie zamierzam siê jej poœwiêciæna zawsze. Praca wiceministra, jak¹przedtem wykonywa³am i obecnie mini-stra, ju¿ konstytucyjnego, jest bardzo wy-czerpuj¹ca, zarówno czasowo, jak i emo-cjonalnie. Nie mo¿na jej wykonywaæ d³u-go, bo cz³owiek siê zbyt mocno eksplo-atuje. Kiedy przestanê byæ ministremwrócê do nauki i bêdê siê zajmowa³a hi-stori¹ architektury warszawskiej.

– Maj¹c mo¿liwoœæ rozmawiania zeznawczyni¹ architektury, w dodat-ku profesorem i ministrem w jed-nej osobie, nie mogê nie zapytaæ,czy nie przeszkadzaj¹ pani wrzaski chaos, jaki panuje w nowej archi-tekturze Warszawy i innych miast?

Bardzo dziêkujê za to pytanie. Dotkn¹³pan najistotniejszej kwestii, która w tejchwili jest przedmiotem mojej bardzo in-tensywnej pracy. Mam œwiadomoœæ tego,¿e polski ³ad przestrzenny przez ostat-nie 25 lat zosta³ bardzo zak³ócony bra-kiem odpowiednich regulacji prawnychi brakiem odpowiedniego wsparcia mery-torycznego przy robieniu planów zago-spodarowania przestrzennego.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 1092 (1392) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 8 SIERPNIA 2015

Adam Sawicki

Zosta³ powo³any w poniedzia³ek przez My-kolê Azarowa, by³ego premiera ostatniego rz¹-du prorosyjskiego w Kijowie. Polakom przypo-mina oczywiœcie Polski Komitet WyzwoleniaNarodowego, który siê utworzy³ na polecenieStalina i wyda³ swój Manifest PKWN 22 lip-ca 1944 roku. Nastêpnie ZSRR rz¹dzi³ w Polsceprzez swych agentów przez nastêpne 45 lat.

Do komitetu weszli skompromitowani po-litycy ukraiñscy, którzy nie maj¹ ¿adnego po-parcia w swoim kraju. Musz¹ natomiast mieæpoparcie Moskwy, skoro zgodzi³a siê naog³oszenie takiego dziwacznego tworu, albowrêcz stoj¹ za tym rosyjskie tajne s³u¿by.Komitet odcina siê od by³ego prezydentaUkrainy, Wiktora Janukowycza, który tak¿eprzebywa w Rosji. Ma wprawdzie du¿o pie-niêdzy ukradzionych w Kijowie, ale odmówi³Komitetowi poparcia.

Powo³anie KOU mo¿e byæ wstêpemdo utworzenia marionetkowego rz¹du na

wschodnich terenach kraju bêd¹cych pod fak-tyczn¹ kontrol¹ Moskwy. A to zapowiada roz-szerzenie wojny na nowe tereny. Rebelianciprorosyjscy nie maj¹ takiego ciê¿aru gatunko-wego, jak politycy zasiadaj¹cy przez kilka latw ministerialnych gabinetach w Kijowie. Jestto kolejny element wojny hybrydowej, jak¹Rosja prowadzi z Ukrain¹ bez formalnego wy-powiedzenia wojny. Rosja liczy³a na wojskowerozwi¹zanie na polu walki ale obecnie wydajesiê stawiaæ na dywersjê rozmaitego rodzaju, naprzyk³ad prowokuj¹c protesty spo³eczne czytworz¹c takie cia³a, jak KOU. Tak samo Mo-skwa postêpowa³a w Afganistanie, gdzie utwo-rzy³a marionetkowy rz¹d w roku 1979, poczymkrwawo broni³a tej w³adzy a¿ do w³asnej klê-ski. W czasie II wojny œwiatowej równie¿utworzy³a rz¹d w Finlandii, sk³adajacy siê z lo-klanych alkoholików. Natomiast KOU sk³adasiê z ukrainskich z³odziei, którzy okradli swepañstwo i wspó³obywateli.

Co knuje Kreml?Komitet Ocalenia Ukrainy to namiastka rz¹du ukraiñskiego na emi-gracji w Moskwie.

➭ 8

➭ Wielkie zadania, wielkie nadzieje – str. 5

➭ Amerykañska mitologia – str. 10

➭ List pos³a Adama Kwiatkowskiego – str. 11

➭ Bronis³aw Komorowski - zyski i straty – str. 12

➭ Dlaczego ZUS pyta o twój SS ? – str. 15

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

Kultura dostêpna dla wszystkich

u Ma³gorzata Omilanowska – Minister kultury i dziedzictwa narodowego odpowiada za kilkaprocent instytucji kultury w kraju. Grubo ponad 90 procent jest w gestii samorz¹dów.

Z profesor Ma³gorzat¹ Omilanowsk¹, ministrem kultury i dzie-dzictwa narodowego rozmawia Andrzej Józef D¹browski.

➭ 6

u 6 sierpnia Andrzej Duda zosta³ zaprzysiê¿ony na prezydenta RP.Wiêcej na stronie 5.

Page 2: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

KURIER PLUS 2 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com2

Page 3: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

Kilkaset osób, w tym przedstawicielew³adz i amerykañskich mediów, zgro-madzi³o siê w niedzielê przed PolskimDomem Narodowym na Greenpoinciena uroczystoœci ponownego ods³o-niêcie muralu upamiêtniaj¹cego boha-terów powstania warszawskiego.

Mural, który jest dzie³em Rafa³a Pisar-czyka, polskiego artysty mieszkaj¹cegow USA, uroczyœcie ods³aniano ju¿ wsierpniu zesz³ego roku. Po kilku miesi¹-cach malowid³o przedstawiaj¹ce miêdzyinnymi trzech warszawskich powstañców:Ryszarda Kossobudzkiego, Witolda Mo-delskiego i Juliana Kulskiego zosta³o zde-wastowane przez graficiarzy. Nowojorskapolicja ustali³a i zatrzyma³a sprawców,a mural ponownie uroczyœcie ods³oniêtow niedzielê, 2 sierpnia, dzieñ po 71 rocz-nicy wybuchu powstania warszawskiego.

Uroczystoœæ przed Polskiem DomemNarodowym zgromadzi³a setki Polakówi Amerykanów polskiego pochodzenia.Z Waszyngtonu przyjecha³ równie¿ JulianKulski, jedyny z ¿yj¹cych powstañcówuwiecznionych na muralu. Byli równie¿krewni powstañców, przedstawiciele Sto-warzyszenia Weteranów Armii Polskiejw Ameryce, kongresmenka Carolyn Malo-ney, Joseph Lentol reprezentuj¹cy Greenpo-int i Williamsburg w nowojorskiej legisla-turze stanowej, a tak¿e polska konsul gene-ralna w Nowym Jorku, Urszula Gacek, orazRita Cosby córka Ryszarda Kossobuckiego.

Podczas uroczystoœci wci¹gniêto namaszty flagi: polsk¹, amerykañsk¹ i po-wstañczy sztandar z kotwic¹ Polski Wal-cz¹cej, bêd¹cy najbardziej charaktery-stycznym symbolem powstañczego zrywumieszkañców Warszawy.

„Trudno wyobraziæ sobie akt wiêksze-go bohaterstwa ni¿ to, którym wykazalisiê uczestnicy powstania warszawskiego”– mówi³a podczas swojego wyst¹pieniaCarolyn Maloney. „Byli g³odni, byli wy-mêczeni, byli Ÿle uzbrojeni, ale potrafilistawiæ czo³a nazistowskiej machinie wo-jennej”.

Maloney przypomnia³a te¿ swoj¹ wizy-tê w Polsce dwa lata temu, kiedy uczestni-czy³a w otwarciu w Warszawie MuzeumHistorii ¯ydów Polskich, co – jak mówi³aby³o prze¿yciem wyj¹tkowo inspiruj¹-cym. Jej zdaniem teraz, dziêki muralowina œcianie Polskiego Domu Narodowegonie trzeba jechaæ a¿ do Polski by doœwiad-czyæ podobnej inspiracji.

Maloney zapowiedzia³a równie¿, ¿epo powrocie do Waszyngtonu wywiesi fla-

gê w Kongresie dla upamiêtnienia nie-dzielnej uroczystoœci na Greenpoincie. Za-powiedŸ tê zgromadzenia na Driggs Ave-nue Polacy przyjêli gromkimi brawami.

Konsul Urszula Gacek równie¿ podkre-œla³a znaczenie muralu, staraj¹c siê jedno-czeœnie uzmys³owiæ zebranym, ¿e aktwandalizmu, w wyniku którego zosta³ onzniszczony nie musia³ mieæ wymiaru an-typolskiego. Konsul podkreœli³a, ¿e ci któ-rzy namalowali na nim swoje graffiti naj-prawdopodobniej nie rozumieli malowid³ai nie wiedzieli nic o emocjonalnym zna-czeniu jakie ma ona do Polaków i Amery-kanów polskiego pochodzenia.

„Najprawbdopodbniej nie by³o w tymchêci zaszkodzenia Polsce, najprawdopo-dobniej akt ten by³ podyktowany jedynieignorancj¹ m³odych ludzi ró¿nych narodo-woœci, którzy chcieli pozostawiæ swój ar-tystyczny œlad na dziele kogoœ innego, niezdaj¹c sobie sprawy jak g³êbok¹ ranê po-zostawi to w naszych sercach” – powie-dzia³a konsul Gacek.

Podczas uroczystoœci na Greenpoincieprzemawiali równie¿ miêdzy innymi Ju-lian Kulski, który skromnie mówi³, ¿e nieuwa¿a siê za bohatera i pomys³odawcamuralu Grzegorz Fryc z Pangea Network,który podkreœli³, ¿e po zniszczeniu zosta³oon odmalowany, tak jak kiedyœ Warszawazosta³a odbudowana, po zrównaniu jejz ziemi¹ przez hitlerowców.

Ods³oniêciem muralu zainteresowa³ysiê te¿ lokalne media nowojorskie, którena uroczystoœæ przys³a³y ekipy telewizyj-ne. Na Driggs Avenue pojawili siê rów-nie¿ cz³onkowie klubu motocyklowegoUnkown Bikers, stali goœcie podczas pol-skich imprez patriotycznych.

Tomasz Bagnowskigreenpointpl. com

www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

KURIER PLUSredaktor naczelny

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji

Anna Romanowska

sta³a wspó³praca

Izabela Barry, Andrzej Józef D¹browski, Agata Galanis

Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel

Weronika Kwiatkowska, Katarzyna Zió³kowska

korespondenc i z Po lsk i

Jan Ró¿y ³ ³o ,E ryk P romieñsk i

fotografia

Zosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowy

Marek Rygielski

wydawcy

John Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowska

Kurier Plus, Inc .

Adres : 145 Java StreetBrooklyn, NY 11222

Tel : (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax : (718) 389-3140E-mail : [email protected] : ht tp://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

Adam Mattauszek

3

Powstañczy mural w pe³nej krasie

uWci¹ganie na maszt flagi z kotwic¹ Polski Walcz¹cej.

u Na tle muralu przemawia KonsulGeneralna Urszula Gacek.

Zapraszamy serdecznie osoby maj¹ce problem alkoholowy w rodzinie lubwsród przyjació³, do grupy Al Anon „Nadzieja” na Greenpoincie.

Al Anon to grupy wsparcia dla rodzin i przyjació³ osób dotkniêtych alkoholizmem. W Al-Anon mo¿esz znaleŸæ zrozumienie, przyjaŸñ i nauczyæ siê w jaki sposób po-

stêpowaæ w relacjach z osob¹ uzale¿nion¹.Grupy wsparcia stawiaj¹ sobie za cel wspólne rozwi¹zywanie problemów przez

dzielenie siê swoim doœwiadczeniem, si³¹ i nadziej¹, ucz¹ jak zadbaæ o siebie. Zapraszamy na spotkania grupy „Nadzieja” w ka¿dy pi¹tek o 7:00 wieczorem

do Outreach Greenpoint przy 960 Manhattan Ave. (winda na 3-cie pietro), Brooklyn, NY 11222.PzyjdŸ na spotkanie lub porozmawiaj z Magd¹ 347-840-1646.

„Nadzieja“ dla rodzin i przyjació³ osóbdotkniêtych chorob¹ alkoholow¹

u Cz³onkowie klubu motocyklowegoUnkown Bikers stali siê sta³ym punktempolonijnych uroczystoœci.

u Zawsze te¿ pojawiaj¹ siê harcerze, a czêstotancerze z Polish American Folk DanceCompany.

u Mimo upa³u w ods³oniêciu muralu wziê³oudzia³ wielu znakomitych goœci.

Page 4: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Bracia: Niezasmucajcie Bo-¿ego DuchaŒwiêtego, któ-rym zostaliœcieopieczêtowanina dzieñ odku-

pienia. Niech zniknie spoœród was wszelkagorycz, uniesienie, gniew, wrzaskliwoœæ,zniewa¿anie – wraz z wszelk¹ z³oœci¹.B¹dŸcie dla siebie nawzajem dobrzy i mi-³osierni. Przebaczajcie sobie nawzajem,tak jak i Bóg nam przebaczy³ w Chrystu-sie. B¹dŸcie wiêc naœladowcami Boga ja-ko dzieci umi³owane i postêpujcie drog¹mi³oœci, bo i Chrystus was umi³owa³ i sa-mego siebie wyda³ za nas w ofierze i danina wdziêczn¹ wonnoœæ Bogu.

Ef 4,30-5,2

Pierwsze czytanie na dzisiejsz¹ nie-dzielê przedstawia pouczaj¹c¹ historiêproroka Eliasza. ¯y³ on w czasach podzia-³u narodu wybranego na dwa ró¿ne króle-stwa. Ten podzia³ grozi³ zatrat¹ w³asnejto¿samoœci, jak te¿ odwróceniem siêod prawdziwego Boga. Kult fenickiegobóstwa Baala wypiera³ wiarê w prawdzi-wego Boga, który na górze Synaj, inaczejHoreb, przekaza³ Moj¿eszowi tabliceDziesiêciu Przykazañ. Fenicjanie byliprawdopodobnie twórcami pierwszychmonet. Ich miasta: Ugarit, Byblos, Sydoni Tyr sta³y siê symbolami bogactwa, któ-rego Ÿród³em by³ handel prowadzony nie-mal ze wszystkimi pañstwami ówczesne-go œwiata. W trakcie pisania Baal i pieni¹-dze skojarzy³y mi siê z czasami wspó³cze-snymi, kiedy to dla wielu ludzi pieni¹dzsta³ siê najwa¿niejszy, sta³ siê pewnegorodzaju bo¿kiem. W Wielki Pi¹tek w ba-zylice Œwiêtego Piotra papie¿ Franciszekprzewodniczy³ nabo¿eñstwu Mêki Pañ-skiej w czasie którego kazanie wyg³osi³kaznodzieja Domu Papieskiego ojciec Ra-niero Cantalamessa. Powiedzia³ miêdzyinnymi: „Mamona jest bo¿kiem, ‘anty-bo-giem”, poniewa¿ tworzy alternatywnywszechœwiat duchowy. Wiara, nadziejai mi³oœæ nie s¹ pok³adane ju¿ w Bogu, alew pieni¹dzu. Dochodzi do ponurego od-wrócenia wszystkich wartoœci”. PismoŒwiête mówi: „Wszystko jest mo¿liwe dlatego, kto wierzy”, œwiat powiada: „Wszy-stko jest mo¿liwe dla tego, kto ma pieni¹-dze”. Kaznodziei stwierdza: „I na pew-nym poziomie wszystkie fakty zdaj¹ siêprzyznawaæ mu racjê”. Papieski kazno-dzieja podkreœli³, ¿e tak jak wszystkiebo¿ki tak¿e pieni¹dz jest „oszustwemi k³amstwem”, poniewa¿ „obiecuje bez-pieczeñstwo, a faktycznie je odbiera, obie-cuje wolnoœæ, a j¹ niszczy”. Trudno siêz tym nie zgodziæ, widz¹c tak wielu nie-wolników mamony.

Ale wróæmy do historii Eliasza, bo maona tak¿e wiele odniesieñ do cz³owiekawspó³czesnego. Eliasz ze swoimi zwolen-nikami broni prawdziwej wiary. Surowoupomina króla, wystêpuje przeciw proro-kom Baala. Oczywiœcie przez taka posta-wê narazi³ siê na przeœladowanie i musia³uciekaæ. Zmêczony przeœladowaniemi trudami ¿ycia pragnie umrzeæ: „Wielkiju¿ czas, o Panie! Odbierz mi ¿ycie, bonie jestem lepszy od moich przodków!”Jednak Bóg nie pozostawi³ swojego s³ugi.Pos³a³ do niego anio³a z pokarmem, który

powiedzia³ do niego: „Wstañ, jedz, boprzed tob¹ d³uga droga!”. Mam nadziejê,¿e Eliasz nie obrazi siê na mnie za poni¿-sza dygresjê. Mój kolega ksi¹dz Grzesiopo raz pierwszy odwiedzi³ swoj¹ rodzinêw Ameryce. Pierwszego poranka wylegi-wa³ siê d³u¿ej w ³ó¿ku. W pewnym mo-mencie wchodzi do pokoju jego piêciolet-ni bratanek i mówi: „Wstawaj stary byku,jedz œniadanie i zasuwaj do roboty”. A te-raz znowu wróæmy do Eliasza. Pismo œw.mówi: „Nastêpnie moc¹ tego po¿ywieniaszed³ czterdzieœci dni i czterdzieœci nocy,a¿ do Bo¿ej góry Horeb”. Po przybyciudo góry Synaj zatrzyma³ siê w grocie,a Bóg powiedzia³ do niego: „WyjdŸ, abystan¹æ w obliczu Jahwe”. Eliasz wyszed³a Bóg przyszed³ do niego w ³agodnym po-wiewie wiatru: „I w tym mi³ym powiewieby³ Pan, który powtórzy³ pytanie: ‘Co tytu robisz Eliaszu?’ ”. To pytanie by³o we-zwaniem, aby prorok wróci³ do œwiatai dalej pe³ni³ swoj¹ misjê, a si³ w tym munie zabraknie bo Bóg, które doœwiadczy³w ³agodnym powiewie bêdzie z nim. Po-dobnie jak Eliasz, tak i my wiele trudzimysiê w naszym ¿yciu. Nierzadko zmagamysiê z wieloma przeciwnoœciami ¿yciowy-mi, jesteœmy przemêczeni przeci¹¿eniobowi¹zkami, prac¹, s³u¿b¹ bliŸnim i Bo-gu. Potrzebujemy bliskoœci Boga, aby sta³w centrum naszego ¿ycia. Ojciec W³odzi-mierz Zatorski w ksi¹¿ce o modlitwie na-pisa³: „Mo¿emy byæ obecni przed Bogiemtylko w sercu. Poza sercem nie spotkamysiê z Nim. To stwierdzenie mo¿na wyra-ziæ inaczej: Bóg albo jest w naszym cen-trum, albo Go wcale nie ma w naszym ¿y-ciu. Bóg nie mo¿e byæ na marginesie ¿y-cia. Je¿eli traktujemy Go jako dodatekdo tego, co tutaj prze¿ywamy, to w istocienie jesteœmy przed Bogiem ¿ywym, alenajwy¿ej przed jakimœ bo¿kiem.”

Jak prorok Eliasz musimy wyruszyædo Bo¿ej Góry Horeb. Dla chrzeœcijan taBo¿a góra jest Golgota, jest Chrystus.Tam mo¿emy odnaleŸæ moc nawet na naj-trudniejsze wydarzenia, jak to poni¿sze.Niewielkie miasto Charleston w KaroliniePo³udniowej jest wspominane w zwi¹zkuz udzia³em Kazimierza Pu³askiego w woj-nie wyzwoleñczej Stanów Zjednoczo-nych. Polski genera³ bohatersko odzna-czy³ siê w obronie tego miasta obleganegoprzez Brytyjczyków. Ze wzglêdu na du¿¹liczbê koœcio³ów, które tam siê znajduj¹okreœlane jest jako „œwiête miasto”. Mia-sto to jest znane tak¿e z najstarszej na po-³udniu USA, licz¹cej 150 lat œwi¹tyniAfrykañskiego Episkopalnego Koœcio³aMetodystycznego pod wezwaniem MatkiEmanueli. Zosta³ on za³o¿ony przez Afro-amerykanów, którym biali odmawialiwstêpu do swoich œwi¹tyñ. Jednym z fun-datorów tego koœcio³a by³ Denmark Ve-sey – przywódca buntu niewolników w1822 roku. W USA istnieje kilkadziesi¹ttakich koœcio³ów.

Œwi¹tyniê Matki Emanueli odwiedzaliwszyscy bojownicy o prawa obywatelskiedla Afroamerykanów, w³¹cznie z pasto-rem Martinem Lutherem Kingiem. 17czerwca 2015 roku w œwi¹tyni dosz³odo tragedii, która obieg³a ca³y œwiat.Na wieczorne nabo¿eñstwo Afroameryka-nów przyszed³ m³ody bia³y cz³owiek, któ-ry zosta³ bardzo serdecznie powitanyprzez zgromadzon¹ tam wspólnotê. Usiad³w ³awce, po chwili wsta³ i zacz¹³ strzelaæ

KS. RYSZARD KOPER

4

W drodze do góry Horeb

do zebranych. Zabi³ dziewiêæ osób, w tymtak¿e pastora. Zabójca nie ukrywa³, ¿echcia³ w ten sposób wywo³aæ wojnê raso-w¹. Do takiej wojny jednak nie dosz³o.Nienawiœæ i chêæ odwetu zosta³y pokona-ne przez wybaczenie i mi³oœæ, którejuczymy siê i zdobywamy moc jej prakty-kowania w bliskoœci Boga, a szczególniew bliskoœci krzy¿a Chrystusa postawione-go na Golgocie.

Cz³onkowie tej wspólnoty unikaliwszelkich demonstracji, które móg³bystaæ siê zarzewiem niepokojów i przemo-cy. Jedne z cz³onków wspólnoty powie-dzia³: „Trudno sobie wyobraziæ, ¿e coœ ta-kiego mog³o siê zdarzyæ w naszym ko-œciele. Jeszcze nigdy nie doœwiadczyliœmytakiej tragedii. Stajemy przed najwa¿niej-szym pytaniem - jak odpowiedzieæ na takihorror. Wiemy, ¿e pozostaje nam modli-twa. Prosimy o wiarê, o ³askê i moc bo¿¹do wybaczenia zabójcy, mi³oœæ, którazwyciê¿y nienawiœæ i chêæ odwetu”.Cz³onkowie rodzin zamordowanychw œwi¹tyni w czasie rozprawy mówilio swoim bólu, ¿alu i o wybaczeniu, co dlaniektórych by³o niezrozumia³e. NadineCollier, której córka zosta³a zamordowa-na powiedzia³a do zabójcy: „Zabra³eœ mikogoœ najbardziej kochanego. Nigdy niebêdê mog³a z ni¹ rozmawiaæ. Nigdy jejju¿ nie przytulê, ale wybaczam ci, i niechBóg zmi³uje siê nad twoj¹ dusz¹”.Wnuczka pastora Daniel Simmons mówi-³a w s¹dzie: „¯ycie i œmieræ mojegodziadka, jak i innych ofiar, które zginê³y

z r¹k nienawiœci, jest œwiadectwem ich¿ycia i przes³ania jakie zostawili, ¿e to nieto nie nienawiœæ, ale mi³oœæ ma ostatnies³owo”. Wspólnota koœcio³a Matki Ema-nueli jest inspiracj¹ dla wszystkich ko-œcio³ów zwanych chlebem mi³oœci. Tenchleb mi³oœci przyjmuje konkretny kszta³tw postaciach Eucharystycznych. Chrystusmówi o sobie: „Ja jestem chlebem ¿y-wym, który zst¹pi³ z nieba. Jeœli kto spo-¿ywa ten chleb, bêdzie ¿y³ na wieki. Chle-bem, który Ja dam, jest moje cia³o za ¿y-cie œwiata”. To jest nasza góra Horeb,gdzie og³oszono prawo mi³oœci ogarniaj¹-ce nawet naszych wrogów.

Ks. Ryszard Koper

Katolicki Klub Dyskusyjnyzaprasza

Katolicki Klub Dyskusyjny im. Œw. JanaPaw³a II zaprasza w niedzielê

9 sierpnia 2015 r.na Mszê œw. i spotkanie

z ks. prof. Marianem Nowakiem z KUL-u, który poprowadzi wyk³ad na temat „Aktualnoœæ pedagogiki œwiêtoœci“.

SpowiedŸ o godz. 2.30 ppo³.Msza œw. o godz. 3.00 ppo³.

Wyk³ad z dyskusj¹ o godz. 4.00 ppo³.

Koœció³ œw. Stanis³awa B i M. - 101 E 7 Street– Manhattan, pomiêdzy 1 Ave i Ave A.

inf. tel. 347 225 4860

Page 5: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

5www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Nowy prezydent Andrzej Duda za-skarbia sobie sympatiê coraz wiêk-szej iloœci Polaków.

I to nie tylko tych, którzy na niegog³osowali, tak¿e dotychczasowych zwo-lenników innych partii i innych kandyda-tów, nie wy³¹czaj¹c Ruchu Kukiza. Sym-patia ta wzroœnie zapewne po orêdziu in-auguruj¹cym jego prezydenturê wyg³o-szonym w Parlamencie bezpoœredniopo ceremonii zaprzysiê¿enia przed Zgro-madzeniem Narodowym. Andrzej Dudawyg³asza³ je bowiem pewnie, dobitniei z wewnêtrznym przekonaniem, któremog³o uj¹æ nawet tych, którzy wynikwyborów prezydenckich przyjêli z nieza-

dowoleniem. Nie pos³ugiwa³ siê przytym kartk¹ z tekstem orêdzia, czy choæbytylko z wypunktowanym zagadnieniami,co œwiadczy zarówno o jego intelektual-nej sprawnoœci, jak i odwadze. Poza go-spodark¹ i nauk¹ poruszy³ w nim bodajwszystkie najistotniejsze kwestie, któremaj¹ byæ priorytetami jego polityki. S¹one niemal identyczne z tymi, które po-rusza³ podczas kampanii prezydenckiej;tym razem jednak doda³ do nich proble-my, z jakimi borykaj¹ siê ludzie kultury.

Na pierwszym miejscu wymieni³ ko-niecznoœæ zmiany kwoty wolnej od po-datku i koniecznoœæ ponownej reformyemerytalnej. To by³y najbardziej chwytli-we obietnice sk³adane w czasie walki

o prezydenturê, przez wielu poddawanew w¹tpliwoœæ, zatem nie sposób siê dzi-wiæ, ¿e teraz zosta³y wymienione jakozadania najpilniejsze. Z innych zamiarówwymienionych w orêdziu podkreœliæ trze-ba pragnienie odbudowania wspólnotyspo³eczeñstwa, takiej choæby jaka by³aza czasów pierwszej Solidarnoœci. Prezy-dent zaapelowa³ o wzajemny szacunekwœród osób ró¿ni¹cych siê miêdzy sob¹przekonaniami politycznymi. Jest to bar-dzo wa¿ne przes³anie, albowiem brak te-go szacunku, nie tylko uniemo¿liwia ja-kiekolwiek wspó³dzia³anie, ale tak¿e do-prowadzi³ do nieprawdopodobnej wrêczeskalacji nienawiœci, która przerodzi³asiê w wojnê polsko-polsk¹. Kolejnymizadaniami, jakie stawia przed sob¹ pre-zydent s¹: reforma s³u¿by zdrowia, po-prawa sytuacji rodzin najbiedniejszych,osób niedojadaj¹cych i m³odzie¿y, któramusi emigrowaæ za chlebem. Prezydentpodkreœli³, ¿e w tej mierze bêdzie nie-z³omny.

Mówi¹c o sukcesach Polski po 1989roku Andrzej Duda wyszczególni³ fakt,i¿ Polacy weszli do NATO i Unii Euro-pejskiej. Przysz³a polityka zagranicz-na powinna byæ w jego przekonaniu nierewolucyjna, ale jednak bardziej aktyw-na i kreatywna, prowadz¹ca do pe³negobezpieczeñstwa. Jego podstawowym wa-runkiem bêdzie, nie tylko jak najœciœlej-sza wspó³praca z NATO i przyci¹gniêcietego sojuszu do Polski, ale przedewszystkim budowa w³asnej silnej i do-brze wyposa¿onej armii. Jest to „najwa¿-niejsze zadanie dla nas wszystkich”– podkreœli³ z naciskiem nowy prezydent.

Zapowiedzia³ równie¿ poprawê stosun-ków z s¹siadami i tworzenie w ramachUE wspólnoty od Ba³tyku do Adriatyku.

Wœród swych celów Andrzej Dudawymieni³ wzmocnienie kontaktów z Po-loni¹ na ca³ym œwiecie, zw³aszcza z m³o-dymi Polakami na Zachodzie i rodakamina Wschodzie. Trzeba pomagaæ tym,którzy chc¹ powróciæ lub zamieszkaæw ojczyŸnie. Prezydent zapowiedzia³ tak-¿e pomoc dla przedsiêbiorstw tworz¹-cych miejsca pracy, zw³aszcza dla m³o-dych. Zapowiedzia³ równie¿ pomoc arty-stom, którzy w nowej rzeczywistoœciustrojowej pozostawieni zostali samymsobie. Jego celem bêdzie te¿ rozwój kul-tury w powiatach, gdzie ona obecnie „siêzwija”. Kolejnym zadaniem bêdzie obro-na dobrego imienia Polski i Polakówi kszta³towane stosunków z s¹siadamiw oparciu o prawdê.

Andrzej Duda zapewni³, ¿e bêdzie po-litykiem niez³omnym w d¹¿eniu do celu,kieruj¹cym siê dewiz¹ Jana Paw³a II, ¿e„trzeba wymagaæ od siebie, nawet wtedy,kiedy inni nie bêd¹ od nas wymagali”.Chce on uczyniæ mo¿liwym to, co inniuwa¿aj¹ za niemo¿liwe. „Wiele jest mo¿-liwe, jeœli dzia³amy razem i w zgodnie”– powiedzia³ prezydent w konkluzji.

W orêdziu nie zabrak³o podziêkowañdla poprzednich prezydentów, ze szcze-gólnym uwzglêdnieniem Lecha Kaczyñ-skiego, co pos³owie i senatorzy z PiSprzyjêli gromkimi oklaskami. Oklaskamiwszystkich zgromadzonych przyjête zo-sta³o ca³e przemówienie nowego prezy-denta. I bynajmniej nie by³y to oklaskikurtuazyjne.

Wielkie zadania, wielkie nadzieje

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszyst-ko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lubzbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wte-dy jest ju¿ za póŸno.

NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, byTwoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, abyTwoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIE

v TESTAMENTYv TRUSTSv HOME CARE MEDICAIDv NURSING HOME MEDICAIDv POWER OF ATTORNEYv HEALTH CARE PROXYv PRAWO SPADKOWEv NIERUCHOMOŒCI

MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI?ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ

PORADY: tel. (718) 349-2300

(212) 470-2154fax: (718) 349-2332

Adres biur:

188 Eckford Street, Brooklyn, NY65 Broadway, 7th floor, New York, NY

u Prezydent Andrzej Duda z ¿on¹ Agat¹.

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

✓ Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych

✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

✓ Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

➭ 11

Page 6: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

Czas najwy¿szy, ¿eby zmieniæstrukturê decydowania o kszta³cie prawa bu-dowlanego i uk³adów przestrzennych. Przy-gotowaliœmy w Ministerstwie projekt stwo-rzenia instytucji, która by³aby wsparciemdla takich dzia³añ, podejmowanych przezsamorz¹d. By³by ni¹ Instytut Architekturyi Urbanistyki, który, z jednej strony by³byoparty na specjalistach z dziedziny budow-nictwa i in¿ynierii z Ministerstwa Infra-struktury, z drugiej zaœ architektów-arty-stów, planistów i teoretyków, ze wsparciemministra kultury i dziedzictwa narodowego.Tak, ¿ebyœmy mogli zmieniaæ polskie pra-wo budowlane. Tak je zmieniaæ, by przy za-chowaniu suwerennoœci decyzji w³aœcicielidzia³ek budowlanych zachowaæ jakiœ ³adprzestrzenny.

– Dlaczego nie mo¿na by³o zapano-waæ nad chaosem budowlanym naprowincji, w ma³ych miastach i nawsiach, gdzie wci¹¿ ka¿dy sobierzepkê skrobie i gdzie w budownic-twie panuje tzw. wolna amerykanka?

Proszê wzi¹æ pod uwagê, ¿e Polacy byliprzez dziesiêciolecia w³adzy komunistycz-nej bardzo zgnêbieni re¿imow¹ wielkop³y-tow¹ i regulowan¹ rzeczywistoœci¹. I odzy-skanie wolnoœci, zach³yœniêcie siê wolno-œci¹ i demokracj¹ oznacza³o tak¿e swoiœciepojêt¹ kolorow¹ wolnoœæ budowlan¹. Po-trzeba by³o czasu, ¿eby dostrzec, jakie owo-ce ta wolnoœæ wydaje i na³o¿yæ sobie pewneograniczenia. Nadszed³ moment, kiedy nale-¿y ju¿ to zrobiæ. Dotyczy to miast, jak i wsi.

– Nie ra¿¹ pani olbrzymie reklamy za-s³aniaj¹ce wielkie budynki w mia-stach, zw³aszcza w stolicy na ŒcianieWschodniej?

S¹ koszmarne. Z inicjatywy prezydentaKomorowskiego wp³ynê³a ustawa, która zo-sta³a przez obecny Parlament zaakceptowa-na, a która jest pierwszym wa¿nym krokiemw porz¹dkowaniu przestrzeni. Pozwoli onausun¹æ te reklamy. Ustawa ta ju¿ zaczê³afunkcjonowaæ i samorz¹dy mog¹ j¹ wyko-rzystywaæ. Tak¿e w walce z reklamamii szyldami stoj¹cymi przy szosach i zas³a-niaj¹cymi pejza¿. Oczywiœcie samorz¹dymusz¹ chcieæ zmieniæ ten stan rzeczy. W tejchwili ruch jest po ich stronie.

– Czy samorz¹dy bêd¹ mia³y wystar-czaj¹c¹ œwiadomoœæ estetyczn¹?

S¹ emanacj¹ spo³eczeñstwa, Jeœli spo³e-czeñstwo nie chce mieæ tych reklam, to ichlikwidacja powinna byæ rzecz¹ oczywist¹.

– Dlaczego Muzeum Historii Polskinie powstanie – jak dotychczas pla-nowano – na p³ycie przykrywaj¹cejTrasê £azienkowsk¹ przy placuNa Rozdro¿u a na terenie CytadeliWarszawskiej, kojarz¹cej siê z ponu-r¹ przesz³oœci¹ miasta i narodu znie-wolonego przez carskiego zaborcê?

Dzisiaj Cytadela nie musi tak siê koja-rzyæ, albowiem teraz jest to zielone miejsce,które ma 39 hektarów. To ju¿ nie jest placprzy kazamatach, tylko gigantyczna dzielni-ca, która w ci¹gu najbli¿szych trzech, czte-rech lat zostanie przekszta³cona w zespó³bardzo atrakcyjnych muzeów, takich w³a-œnie jak Muzeum Historii Polski, MuzeumWojska Polskiego i Muzeum Katyñskie,które otworzymy 17 wrzeœnia tego roku.Nadal bêdzie tam mo¿na zwiedzaæ istniej¹-ce ju¿ Muzeum X Pawilonu. S¹ tam tak¿etereny zielone, po których bêdzie mo¿-na spacerowaæ, odpoczywaæ i jeŸdziæ na ro-werze. Proszê wyobraziæ sobie, jak to bê-dzie wygl¹da³o za kilka lat. Bêdzie tampiêkny park nad Wis³¹, nie zdominowanycarskimi fortyfikacjami. Muzeum Historii

Polski bêdzie równie nowoczesne, jak to,które mia³o powstaæ nad Tras¹ £azienkow-sk¹. Nikt, kto by³ zwolennikiem tej w³aœnielokalizacji nie odpowiedzia³ na pytanie, czybêdzie mo¿na dojechaæ autokarem do tegoMuzeum, wysadziæ wycieczkê i zaparkowaæten autokar. Proszê sobie przypomnieæ têokolicê – z jednej strony osiedle domkówfiñskich, z drugiej strony skarpa z ZamkiemUjazdowskim i w¹skim dojazdem. Gdzietam jest miejsce dla ruchu turystycznegoz zapleczem informacyjnym i gastronomicz-nym?

– A na ¯oliborzu, przy Cytadeli, towszystko ma byæ zapewnione?

Ale¿ oczywiœcie! £atwiej bêdzie do niejdojechaæ Wis³ostrad¹ oraz metrem. Bêdzietak¿e mo¿liwoœæ parkowania samochodówosobowych na terenie samej Cytadeli. U jejstóp bêd¹ mog³y parkowaæ autokary bezproblemów. Najwa¿niejsze jednak jest to, ¿epowstanie kompleks budynków muzeal-nych, które pasuj¹ do siebie merytorycznie.Bêd¹ one u³o¿one w podkowê a w œrodkubêdzie plac, na którym bêdzie mo¿na orga-nizowaæ koncerty, wydarzenia okoliczno-œciowe i rekonstrukcje historyczne. Uwa-¿am, ¿e dla Warszawy jest czymœ niezmier-nie wa¿nym, ¿e wreszcie po dwustu latach,Cytadela zmieni swoje znaczenie symbo-liczne. Koniec z tym symbolem rosyjskiejdominacji nad Warszaw¹! Nie zburzymyjej, bo to zabytkowa fortyfikacja, ale zmie-nimy jej znaczenie.

– Po co budowaæ Muzeum Sztuki No-woczesnej na placu Defilad, skorood lat znakomicie dzia³a takie Mu-zeum w £odzi? Mo¿e nale¿a³oby jerozbudowaæ i wzbogacaæ to biednemiasto nowymi dzie³ami sztuki?

Zapotrzebowanie na ekspozycjê sztukinowoczesnej, szczególnie u m³odych, jestgigantyczne. Doœwiadczenia innych krajówtak¿e to pokazuj¹. Polska nie mo¿e sobiepozwoliæ na to, ¿eby mieæ tylko jedno Mu-zeum Sztuki Nowoczesnej w jednym mie-œcie. Zapotrzebowanie na tê sztukê jest ta-kie, ¿e musimy myœleæ o tym, ¿eby placów-ki powsta³y, nie tylko w Warszawie, Krako-

wie i £odzi, lecz równie¿ we Wroc³awiui Gdañsku a byæ mo¿e i w innych miastach.

– Jakie w takim razie bêd¹ relacjemiêdzy Zamkiem Ujazdowskim pre-zentuj¹cym dzie³a wspó³czesnymtwórców a Muzeum Sztuki Nowocze-snej na placu Defilad?

Zamek Ujazdowski to nie muzeum tylkocentrum sztuki wspó³czesnej, które stara siêbyæ aktywne we wszelkich dziedzinachsztuki, nie wy³¹czaj¹c dzia³añ performatyw-nych i filmowych. Ono dzia³a nie jako oœro-dek muzealniczy, tylko oœrodek aktywizuj¹-cy.

– Powstaj¹ od podstaw nowe, kosz-towne siedziby dla teatrów Krzyszto-fa Warlikowskiego i Grzegorza Jarzy-ny, podczas kiedy w Warszawie ist-niej¹ od lat niewykorzystywane sce-ny i widownie, jak chocia¿by dawne-go Teatru Ma³ego funkcjonuj¹cegoznakomicie ca³e lata pod kinem „Re-laks” przy ulicy Marsza³kowskiej.Jest tak¿e niewykorzystana sce-na i widownia pozosta³a po TeatrzePopularnym przy ulicy Szwedzkiejna Pradze. Dlaczego one siê marnu-j¹?

Nie odpowiadam za teatry warszawskie,proszê o tym pamiêtaæ. Minister kulturyi dziedzictwa narodowego odpowiada zakilka procent instytucji kultury w kraju.Grubo ponad 90 procent jest w gestii samo-rz¹dów. W Warszawie odpowiadam tylkoza jeden teatr dramatyczny, którym jest Te-atr Narodowy i za Operê Narodow¹.Wszystkie pozosta³e teatry s¹ w gestii alboprezydenta Warszawy albo – jak Teatr Pol-ski – w gestii marsza³ka województwa ma-zowieckiego. O tym, jakie powierzchnie te-atralne zostan¹ zamkniête lub otwarte decy-duj¹ w³adze samorz¹dowe. One stykaj¹ siêz problemami w³asnoœciowymi. Czêœæ kom-pleksu architektonicznego, w którym by³okino „Relaks” i Teatr Ma³y zosta³a po pro-stu sprzedana. Nie znam szczegó³ów tejtransakcji. To nie brak inicjatywy teatralnejspowodowa³ takie decyzje, tylko takie by³yoczekiwania nowych lub dawnych w³aœci-

cieli obiektów. Pañstwo nie ma mo¿liwoœciwp³ywania na to, co siê dzieje na rynku ko-mercyjnym. Natomiast rzeczywiœcie budujesiê Teatr Nowy na Mokotowie, poniewa¿straci³ on swoj¹ siedzibê. Proszê jednak pa-miêtaæ, ¿e teatr to nie budynek, tylko zespó³ludzi, którzy go tworz¹. Teatry to instytucjebardzo dynamiczne, zmieniaj¹ siê w zale¿-noœci od dyrektora, który nimi kieruje.W jednym dziesiêcioleciu mog¹ byæ najlep-sze w Polsce, w nastêpnym zaœ ju¿ nimi nies¹.

– No w³aœnie. Wychowa³em siê m.in.na wielkich przedstawieniach Stare-go Teatru w Krakowie powstaj¹cymitam w latach 60.70. i 80. Dziêki nimten zas³u¿ony teatr otrzyma³ statusnarodowej sceny. Jak najs³uszniej.Dzisiaj ta nazwa jest kompletnie nie-adekwatna do tego, co i jak siê w tymteatrze wystawia, pod kierownictwemJana Klaty. Doceniam w pe³ni dekla-rowane przez pani¹ poparcie dla ar-tystów-eksperymentatorów, ale my-œlê, ¿e ich miejsce jest gdzie indziej.Nazwa „narodowy” powinna byæ sy-nonimem najwy¿szego poziomu, ty-le¿ intelektualnego, co scenicznego.

Absolutnie siê z panem nie zgadzam.Twórcy, którzy teraz wystawiaj¹ w StarymTeatrze nie s¹ ¿adnymi awangardowymieksperymentatorami! Jeœli pan nie wierzy,mogê pokazaæ panu prawdziwy awangardo-wy teatr. Nie zgadzam siê, ¿e Klata to eks-perymentator, on jest klasykiem...

... który wystawia klasykê tak, ¿e wie-lu widzów jej nie rozumie i nie mo¿eodnaleŸæ w niej pierwotnego dzie³aani przes³ania autora. Czy pani nieniepokoi fakt, ¿e w nowej Polsce ju¿drugie pokolenie nie mia³o szans zo-baczenia w Starym i innych teatrachmiejskich i pañstwowych przys³owio-wego „Hamleta”, czy „Kordiana”w kszta³cie takim, w jakim zosta³yone napisane? Owszem, wystawiasiê te utwory, ale tak zdeformowane,¿e zostaje z nich tylko tytu³ i nazwi-sko autora na afiszu. Niech¿e w koñ-

Kultura dostêpna dla wszystkich1➭

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com6

u Pani minister Ma³gorzata Omilanowskaz wizyt¹ w Instytucie Pi³sudskiego.

Page 7: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

cu widz ma szansê zobaczyæ „Hamle-ta” wystawionego zgodnie z oczeki-waniami Szekspira i „Kordiana” ta-kiego, jakiego stworzy³ S³owacki, bezprzeinaczeñ i dopisków re¿yserów.A póŸniej niech te utwory zobaczyna innej scenie w postaci zdeformo-wanej, czy jak siê teraz modnie mówi– poddane dekonstrukcji.

Poruszy³ pan bardzo wa¿n¹ kwestiê. Jed-nak wystawienie dwóch „Hamletów” jedno-czeœnie w mieœcie, które nie ma wielu scenwydaje mi siê pewn¹ przesad¹. Du¿o bar-dziej zale¿y mi na tym, ¿eby polskie teatrywystawia³y polski dramat. On powinien byæjak naj¿ywiej interpretowany. Jest du¿owa¿niejszy ni¿ klasyka œwiatowa. Proszêzauwa¿yæ, ¿e zrobiliœmy wiele, by kanon te-atralny by³ dostêpny w mediach. Wiele kla-sycznych spektakli zosta³o zarejestrowa-nych i s¹ dostêpne w sieci internetowej. ¯y-wy teatr powinien odnosiæ siê do tego, conurtuje spo³eczeñstwo tu i teraz. I wydajemi siê, ¿e trzeba siê w tym wzglêdzie skon-centrowaæ na dramacie polskim. Dlategood kilkunastu lat, z inicjatywy œp. ministraDejmka organizujemy co roku konkurswspieraj¹cy finansowo wystawianie pol-skiego dramatu wspó³czesnego. Re¿yserzychêtnie siêgaj¹ te¿ po nasz¹ klasykê, zatemnie widzê zagro¿enia, ¿e zniknie ona z re-pertuaru.

– Powinnoœci¹ Ministerstwa Dzie-dzictwa Narodowego jest m.in. opie-ka nad instytucjami, które to dzie-dzictwo pielêgnuj¹. Na najwy¿szympoziomie czyni¹ to zespo³y „Mazow-sze” i „Œl¹sk”. Ci¹gle zachwycaj¹ wi-dzów w Polsce i na œwiecie. Dlacze-go zatem ci¹gle nie maj¹ one statusunarodowej instytucji kultury?

Nie chcê w tej chwili otwieraæ dyskusji,czy to co pan powiedzia³ jest pogl¹dem po-wszechnie podzielanym w Polsce. Nie bra-kuje bowiem g³osów, ¿e w kontekœcie pol-skiego dziedzictwa kulturowego niemate-rialnego, dotycz¹cego polskiej muzyki tra-dycyjnej, inne formy zachowywania tej pa-miêci s¹ du¿o bardziej ¿ywotne ni¿ te, którezosta³y stworzone na prze³omie lat 40. i 50.w okreœlonej rzeczywistoœci politycznej.Dzisiaj m³ode pokolenie dostrzega wartoœcipolskiej tradycji melodycznej i s³owno-me-lodycznej, tanecznej, wywodz¹cej siê z tra-dycji ludowej w innych przejawach, ni¿dzia³alnoœæ tych dwóch zespo³ów. Nie chcêjednak w ¿aden sposób deprecjonowaæ tego,co robi „Mazowsze” czy „Œl¹sk”. S¹ to du¿ezespo³y pieœni i tañca, które maj¹ swojewielkie siedziby i które w 1999 roku zosta³yzapisane z odpowiedni¹ czêœci¹ bud¿etu pu-blicznego na konto samorz¹dów wojewódz-kich. Zmiana tej sytuacji, czyli przejêcietych zespo³ów przez Ministerstwo Kulturyi Dziedzictwa Narodowego jako instytucjinarodowych wi¹za³aby siê z decyzjami fi-nansowymi, lub z koniecznoœci¹ przekiero-wania œrodków finansowych, do tej porywykorzystywanych na ich utrzymanie, z bu-d¿etu marsza³kowskiego do bud¿etu naro-dowego. A to nie jest takie proste, poniewa¿zasadza siê na pewnej regule zapisanejw Ustawie o Finansach Publicznych. Niejest jasne, jak mia³yby przep³yn¹æ pieni¹dzez dzia³u podatków zasilaj¹cych bud¿ety sa-morz¹dów do dzia³u podatków wp³ywaj¹-cych do bud¿etu narodowego. Ja mogêwzi¹æ pod opiekê taki zespó³ pod warun-kiem, ¿e dostanê na to pieni¹dze z urzêdumarsza³kowskiego. Obecnie, ¿eby zaj¹æ siêzespo³em „Mazowsze”, musia³abym znaleŸæw swoim bud¿ecie kilkanaœcie milionówz³otych, albo zabraæ je innym instytucjom.A to tak nie mo¿e byæ.

– Wiem, ¿e bardzo le¿y pani na sercusprawa edukacji kulturowej m³odychpokoleñ. Ci¹gle jednak absolwencigimnazjów i liceów w bardzo niewiel-kim stopniu s¹ przygotowanido uczestnictwa w kulturze przez du-

¿e K. Ich wiedza o historii kultury pol-skiej i œwiatowej jest minimalna.

Mojemu poprzednikowi BogdanowiZdrojewskiemu uda³o siê przekonaæ mini-stra edukacji by przywróciæ w szko³achobowi¹zkowe lekcje wychowania plastycz-nego i muzycznego. Inne dzia³ania, któreminister kultury mo¿e podj¹æ, polegaj¹na otwieraniu pewnych mo¿liwoœci, czylitworzeniu oferty w zakresie edukacji kultu-rowej w muzeach, teatrach, filharmoniach.W tym roku stworzyliœmy ogromn¹ darmo-w¹ ofertê dla szkó³ lekcji w muzeach. Pro-wadzimy i wspieramy finansowo zajêciaedukacyjne w Filharmonii Narodowej i Te-atrze Wielkim. Wspieramy w ca³ej Polsceprogramy dotacji finansowych przeznaczo-nych na edukacjê kulturaln¹. Ale ministerkultury nie mo¿e narzuciæ przymusu uczest-niczenia w tej ofercie nauczycielom, którzymog¹c z niej korzystaæ jednak czêsto tegonie robi¹.

-Mamy du¿¹ iloœæ absolwentów kul-turoznawstwa, czy nie mogliby oniprowadziæ w gimnazjach i liceachlekcji historii kultury polskiej i œwia-towej?

To pytanie proszê zadaæ ministrowi edu-kacji narodowej, bowiem jest to kwestiazmian w programie nauczania.

– Ale pani mo¿e byæ si³¹ inspiruj¹c¹. Postaram siê j¹ wykorzystaæ, ale proszê

zrozumieæ, ¿e nie mogê wp³ywaæ na praceinnych resortów. Mam wystarczaj¹co du¿opracy we w³asnym ministerstwie.

– Dlaczego upad³y tak zas³u¿one ofi-cyny wydawnicze jak niegdyœ Ossoli-neum a ostatnio Pañstwowy InstytutWydawniczy?

Ka¿de z innej przyczyny. Przedsiêbior-stwo Ossolineum na warunkach rynkowychzbankrutowa³o. Minister kultury nie mo¿ezapobiec temu, ¿eby instytucja dzia³aj¹cana warunkach komercyjnych na wolnymrynku utraci³a p³ynnoœæ finansow¹. Jedyne,co móg³ zrobiæ, to przekszta³ciæ j¹ w spó³kêprzy Zak³adzie Narodowym im. Ossoliñ-skich. Niestety okaza³o siê to w warunkachwolnego rynku zbyt trudnym zadaniem.W zwi¹zku z tym minister wykupi³ ze œrod-ków publicznych prawa do serii i logo od tejlikwidowanej spó³ki. I w tej chwili s¹ onew³asnoœci¹ Fundacji „Zak³ad Narodowy im.Ossoliñskich”. Wydaje ona ksi¹¿ki w ra-mach swojej dzia³alnoœci wydawniczej,

kontynuuj¹c dzia³alnoœæ Ossolineum. Otrzy-muje co roku na ten cel dotacjê ministra kul-tury, z której czêœæ przeznacza na wznowie-nie ksi¹¿ek wydanych ju¿ w serii BibliotekiNarodowej a czêœæ na wydanie nowych ty-tu³ów. Finansujemy rocznie cztery z nich.Zatem Ministerstwo uratowa³o to wydaw-nictwo w takiej postaci, w jakiej pañstwomo¿e uratowaæ dzia³alnoœæ zas³u¿onego wy-dawnictwa o znanej marce. Natomiast Pañ-stwowego Instytutu Wydawniczego mini-ster kultury nie mo¿e ratowaæ bezpoœrednio,poniewa¿ podlega ono ministrowi skarbu.A ten¿e minister od kilku lat boryka³ siêz problemem, jakim by³y negatywne wynikifinansowe tego Wydawnictwa i zwi¹zanez tym coraz wiêksze jego zad³u¿enie. Kiedysiêgnê³o ono prawie 9 milionów z³otychówczesny minister skarbu postawi³ je w stanlikwidacji. My, w porozumieniu z nim, pod-jêliœmy siê przygotowania programu ratuj¹-cego spuœciznê polikwidacyjn¹, alepo trzech latach okaza³o siê, ¿e wprawdzied³ug zosta³ znacznie zmniejszony, dziêkisprzeda¿y mieszkañ w budynku nale¿¹cymdo wydawnictwa, ale nadal na nim ci¹¿y³.Teraz rol¹ nowego likwidatora jest jak naj-szybciej porozumieæ siê z wierzycielamii sp³aciæ ich po to, ¿eby móc przekazaædo dyspozycji ministra kultury znak, prawa,markê i dorobek. Celem jest uratowanietych wartoœci w domenie publicznej dla do-bra kultury i niedopuszczenie do wyprzeda-¿y tego maj¹tku w przetargu zarz¹dzonymprzez s¹d. Chcemy PIW uratowaæ, choæna pewno nie ocaleje w obecnej postaciprzedsiêbiorstwa pañstwowego.

– Jak to siê sta³o, ¿e wielce zas³u¿o-ne „Polskie Nagrania” posz³y w obcerêce?

Ta pañstwowa firma dzia³a³a przez wielelat i dobrze radzi³a sobie w warunkach wol-nego rynku. Niestety nie znam odpowiedzina pytanie, dlaczego jej dyrektor wyda³ p³y-tê, ignoruj¹c obowi¹zuj¹ce przepisy prawaautorskiego, nie zap³aci³ niewielkiej sumy,jakiej oczekiwa³ wdowiec po Annie Germanza prawa do jej p³yty, dopuœci³ do tego, ¿ezamiast zawrzeæ z nim ugodê, sprawa trafi³ado s¹du. Na decyduj¹ce posiedzenie s¹dunie przys³a³ swego prawnika, zatem zapad³wyrok przyznaj¹cy poszkodowanemu od-szkodowanie tak wysokie, ¿e w ci¹gu kilkutygodni doprowadzi³o ono „Polskie Nagra-nia” do upad³oœci. Wina le¿y bezsporniepo stronie dyrektora, który ignoruj¹c procesdoprowadzi³ do tego, ¿e firma posz³a

pod m³otek. Dosz³o do przetargu, w którymMinisterstwo nie mog³o wzi¹æ udzia³u, al-bowiem nie mia³o w bud¿ecie odpowied-nich œrodków. Nikt przecie¿ nie spodziewa³siê wczeœniej takiej sytuacji, zatem nie by³ozaplanowanych pieniêdzy na ten cel.

– Dlaczego dotychczas nie znalaz³ysiê pieni¹dze na film o Rotmistrzu Pi-leckim i rodzinie Ulmów?

Dysponuje nimi Pañstwowy InstytutSztuki Filmowej, który ma w³asny bud¿etna te cele. Pozyskuje je z obowi¹zkowychodpisów pobieranych od dystrybutorów fil-mów i w³aœcicieli kin. O rozdzielaniu pie-niêdzy decyduj¹ eksperci powo³ywani przezten Instytut. Tworz¹ oni wieloosobowe ze-spo³y, które oceniaj¹ jakoœæ scenariusza. To,¿e ktoœ chce nakrêciæ wa¿ny film nie ozna-cza, ¿e ma on dobry scenariusz. Swoj¹ dro-g¹ o wniosku na nakrêcenie filmu o rodzinieUlmów nigdy nie s³ysza³am. Wiem nato-miast, ¿e prace nad filmem fabularnymo Rotmistrzu trwaj¹ i PISF jest nim zainte-resowany.

– Urz¹d swój sprawuje pani od po-nad roku. Najwiêksze sukcesy?

Na pewno sukcesem jest program „Kul-tura dostêpna”. Uda³o siê stworzyæ nowysposób wspierania i otwierania muzeów na-rodowych i sztuki wspó³czesnej dla m³o-dzie¿y. W tej chwili mo¿na wejœæ do nichza z³otówkê, pod warunkiem, ¿e siê nieukoñczy³o 26 roku ¿ycia. Sukcesem jeststworzenie wspomnianych ju¿ pakietów lek-cji, likwidacja wielu barier dla osób niepe³-nosprawnych. Mamy fantastyczn¹ stronê in-ternetow¹ „kulturadostêpna. pl”, informuj¹-c¹ o tanich lub darmowych imprezach kul-turalnych w ca³ej Polsce. Program bedziesiê rozwija³ w ci¹gu najbli¿szych lat. Mamyrównie¿ Narodowy Program Rozwoju Czy-telnictwa opracowany we wspó³pracy z Mi-nisterstwem Edukacji Narodowej. Uda³onam siê rozwi¹zaæ problem wspomnianegoMuzeum Historii Polski. Do sukcesów zali-czam te¿ skutecznoœæ drobnych dzia³añ,które mo¿e nie s¹ olœniewaj¹ce, ale daj¹ mipoczucie satysfakcji.

– Pora¿ki?Lepiej, ¿eby mówi³a o nich opozycja.

Dziêkujê za rozmowê. Mam nadziejê,¿e uda nam siê jeszcze porozmawiaæo architekturze.

Andrzej Józef D¹browski

7KURIER PLUS 21 LIPCA 2012

u Dyrektor wykonawcza Iwona Korgaopowiada pani minister o zbiorach Instytutu.

Page 8: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com

Z form, w jakich ostatnio czcisiê Powstanie Warszawskienajbardziej mnie porywaj¹wspólne œpiewy pieœni po-wstañczych na placu Pi³sud-skiego w stolicy. Ka¿dego ro-ku uczestniczy w nich corazwiêcej osób. Mo¿na ju¿ mó-wiæ o dziesi¹tkach tysiêcy, niewy³¹czaj¹c dzieci i m³odzie¿y.Przychodz¹ na nie nawet ro-

dziny z maleñstwami na rê-kach. I kiedy z tych tysiêcy gar-

de³ p³yn¹ i unosz¹ siê nad miastem melodie i s³owa pieœniju¿ nie zakazanych, trudno nie ulec wzruszeniu. I jakie¿piêkne siê widzi twarze w tym wielkim t³umie, ile¿ w nichskupienia i szlachetnoœci! Kto nie wierzy niech samsprawdzi! Mam wra¿enie, ¿e w³aœnie wtedy widzê naj-piêkniejsz¹ Polskê. Co za kontrast z tym, co widaæw przekazach z polskiego Woodstock. To wspólne œpie-wanie uwa¿am za najpiêkniejszy pomnik wzniesiony Po-wstañcom. W³¹czê siê w nie, kiedy ju¿ na dobre powrócêdo Warszawy. Dlaczego tylko na dobre – zapyta³by wci¹¿niezast¹piony Antoni S³onimski. Na z³e te¿ – odpowia-dam cytuj¹c jego pamiêtne s³owa.

$Od polonistycznej m³odoœci mam s³aboœæ do twórczoœcipokolenia Kolumbów, m.in. Ewy Pohoskiej, Wac³awaBojarskiego Andrzeja Trzebiñskiego, Krzysztofa KamilaBaczyñskiego, Tadeusza Gajcego i opiekuj¹cego siê nimZdzis³awa Stroiñskiego – m³odziutkiego poety. Du¿o mio nich opowiada³ dr Stanis³aw Marczak-Oborski, mój nie-dosz³y szef w Instytucie Sztuki PAN, zwi¹zany podczaswojny ze „Sztuk¹ i Narodem”. Baczyñski zgin¹³ w Po-wstaniu 4 sierpnia w Pa³acu Blanka, zaœ Gajcy i Stroiñskiprawdopodobnie 16 sierpnia na ulicy Przejazd. W ubie-g³ych latach pisa³em w „Kartkach” o Trzebiñskim, Ba-czyñskim i Gajcym, dziœ oddajê g³os samemu Stroiñskie-mu przytaczaj¹c jego ma³o znany wiersz „Bóg” „Wtedy Bóg odszed³ na barkach p³omieniai s³oñce pêk³o jak bañka mydlana.D³ugie pielgrzymki œpiewaj¹cych k³osówid¹ce wolno w z³o¿onym zamyœleniui pochylone na kolanaju¿ go tam nie znalaz³yni w pustych niebiosachOpustosza³y drewniane kapliczkiDawniej rój barwnych œwiêtych tul¹ce jak kwiatyZwi¹d³ œwiêty Franciszek w¹t³y i s³owiczyi Maria b³êkitna, i Józef sêkaty.Bóg zawis³ na niebie ciê¿ki jak kometa,do okien siê zni¿a przeraŸliw¹ chmur¹

nad krêgiem ziemi przez krety porytym.Orkany przelatuj¹, przelatuj¹ gór¹,w t³umie po¿egnañ ¿a³obnych bij¹ miarowo godziny.Z g³êbi darni stwardnia³ej daremnie siê koœci dŸwigaj¹,¿egnania, ¿egnania tê¿ej¹ i nie ma ju¿ ¿adnych powitañ.Mg³y siê wzdê³y widmami zatopionych krajów.Wielkie ¿elazne ska³y i okrêtypiersiami wros³y w nieruchome fale,w ciemnej grocie odjazdu rw¹ siê z jêkiem liny.Wiatr nie porusza flagami zwis³ymi jak ranny ptak.Widziano maszty wœród lasów na ziemi p³askiej jak talerz.G³azy spêkane klêkaj¹ na stopniach kamiennej œwi¹tyniniemo wo³aj¹c o znak.I znak nape³nia zmienione powietrzeciê¿kie oczami Boga, co wyszed³ z ram niedzieli œwiêtych opuœci³ drzemi¹cych w kaplicach.I ziemie przenikn¹³ okrutn¹ spowiedzi¹,i piersi dr¹¿y cicho jak gruŸlica”.

Uwa¿am ten wiersz za jeden z najpiêkniejszych utworówo Powstaniu Warszawskim. O Boga w Powstaniu ju¿ niepytam, bo wiem, ¿e zostanê odes³any do tajemnicy i nie-zbadanych wyroków boskich. Mnie one nie wystarczaj¹.Niestety.

$Miron Bia³oszewski w „Pamiêtniku z Powstania War-szawskiego”– „Swoj¹ drog¹, musieliœmy wtedy wygl¹daædziwnie. I cywile. I powstañcy. Nie byli znowu wcaledo siebie tacy niepodobni. Wszyscy ludzie, co wy³aziliwtedy z Warszawy, byli do siebie podobni i zupe³nie nie-podobni do innych”.

$Moi warszawscy przyjaciele Ewa i Wojciech Brojerowieprzyczynili siê do rekonstrukcji kapliczki upamiêtniaj¹cej„Powstanie Sierpniowe” w D¹brównie na Mazurach Za-chodnich. Dokonali tego wraz z Waldemarem Mierzw¹,historykiem Mazur i Warmii. Kapliczka zosta³a ufundo-wana w 1946 roku przez pierwszego po wojnie wójta mia-steczka, uczestnika Powstania – Miko³aja Wasika. Mia³aona upamiêtniaæ i samo Powstanie, i jego córkê Zosiê,która w nim zginê³a. Bezinteresownym muratorem rekon-struuj¹cym kapliczkê jest mieszkaniec D¹brówna – An-drzej Kalman. W tym miejscu warto odnotowaæ, ¿e D¹-brówno co roku czci Powstanie Warszawskie m.in. modli-tw¹ przy tej kapliczce w³aœnie. Przy okazji przypomnê, ¿eEwa i Wojtek za³o¿yli w tym¿e Dabrównie Galeriê „Fun-damenty”, prezentuj¹c¹ prace uczestników pleneru malar-skiego, który oboje prowadz¹ w sierpniu niemal ka¿degoroku. Mo¿na w niej zobaczyæ równie¿ obrazy naszychznanych w Nowym Jorku artystek – Magdaleny Zawadz-

kiej i Uty Szczerby. Nie od rzeczy te¿ bêdzie przypo-mnieæ, ¿e Ewa jest profesorem kieruj¹cym Zak³adem Im-munologii w Instytucie Hematologii i Transfuzjologiiw Warszawie, Wojtek zaœ wybitnym biblist¹ i mediewist¹w Instytucie Historii PAN. Ma on tak wiele talentów i takwielk¹ wiedzê, ¿e nazywam go cz³owiekiem renesansu,który marzy o tym, by byæ cz³owiekiem œredniowiecza.On tak bardzo czuje siê mediewist¹, ¿e grozi mi, i¿ mniepobije za tê przypisywan¹ mu renesansowoœæ. Na szczê-œcie pejsachówka lub ³¹cka œliwowica szybko przywo³uj¹nas do porz¹dku. Ostatnio przet³umaczy³ „Antygonê” So-foklesa, tedy w naszych rozmowach o¿y³y dawne w¹tkiteatralne.

$Jakoœ do nikogo nie dociera, ¿e najpierwszym przejawempatriotyzmu powinno byæ dbanie o jêzyk ojczysty. Mowarodaków, jak¿e czêsto chamska, wo³a o pomstê do nieba.Ktoœ, kto poprawnie mówi, w³aœciwie akcentuj¹c s³owa,jest odbierany jako dziwak lub przybysz z innej rzeczywi-stoœci. A jeœli w dodatku nie klnie, to nie jest swojakiem.Przys³uchujmy siê naszej mowie, przys³uchujmy, bowiemjest w niej niezaprzeczalna prawda o nas.

$Nie mam zaufania do wiêkszoœci Ukraiñców. Fa³szuj¹ hi-storiê, ile wlezie. Ich przodkowie mordowali Polakóww bestialski sposób, nie tylko na Wo³yniu i Podolu, aletak¿e w Warszawie, Auschwitz, na Podkarpaciu i Lu-belszczyŸnie. To co wyprawiali w Warszawie podczasPowstania przechodzi ludzkie pojêcie. Nie budzi tow nich ¿adnych refleksji ani skruchy.

$Niech sobie Starsi Bracia w Wierze protestuj¹ – rzeŸ Pola-ków na Wo³yniu to tak¿e by³ Holokaust!

$Przeczyta³em ostatnio wspomnienia Polaków wiêzionychprzez NKWD i zes³anych na Syberiê do najciê¿szychprac, m.in. ksi¹¿kê Henryka Sobolewskiego „Z ziemi wi-leñskiej przez œwiat Gu³agu” i Jerzego G³owali „Purgê”,której akcja dzieje siê wœród wiêŸniów i zes³añców wZSRR w latach 1941-1955”. Przera¿aj¹ca to lektura i jed-noczeœnie bardzo wa¿na, bo pokazuj¹ca ludzi poddanychnajwiêkszym próbom charakteru i wiary. Si³¹ rzeczy przy-pominaj¹ siê „Na nieludzkiej ziemi” Józefa Czapskiegooraz „Inny œwiat” Gustawa Herlinga-Grudziñskiego.Wszystkie te ksi¹¿ki stawiaj¹ elementarne pytania, jak¿eniewygodne dzisiaj. Po tych lekturach dzie³a naszychmodnych obecnie prozaików wydaj¹ siê wrêcz mia³kie.Fakt góruje nad kreacj¹.

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

8

W komentarzach na ten temat poja-wiaj¹ siê tak¿e domys³y, ¿e to nie jest jakaœprzemyœlana intryga Kremla, ale inicjatywapolityków ukraiñskich na emigracji w Mo-skwie. Niektórzy z nich znaleŸli siê w trud-nej sytuacji, wiêc próbuj¹ wyci¹g¹æ z Rosjipieni¹dze na swe utrzymanie. Zaœ w odpo-wiedzi mogli us³yszeæ: „poka¿cie co potrafi-cie, a mo¿e znajd¹ siê dla was ruble.” Z po-wodu zachodnich sankcji oraz spadku cenropy nafowej o po³owê, Rosja jest samaw trudnej sytuacji, wiêc nieskora do po-chopnego wydawania pieniêdzy.

Mykola Azarow oœwiadczy³ wiêc, ¿e jestto ukraiñski rz¹d na wychodŸctwie. Zebra³w nim ludzi, którzy „swym praktycznymdoœwiadczeniem wiedz¹ jak i s¹ w staniewyprowadziæ kraj z kryzysu, zakoñczyæbratobójcz¹ wojnê i zapewniæ krajowi roz-wój.” Stwierdzi³ te¿, ¿e Ukraina powin-na byæ pañstwem neutralnym. W praktyceoznacza to zale¿noœæ od Rosji. Przy og³a-szaniu komunikatu o powo³aniu KOU by³obecny Wo³odymyr Olijnyk jako kandydatna prezydenta kraju. KOU wezwa³ obywate-li Ukrainy do „pokojowego protestu” z ¿¹-daniem „odejœcia zbrodniczego re¿imu”w Kijowie. Od stycznia bie¿¹cego rokuAzarow jest œcigany przez Interpol miêdzy-

narodowym listem goñczym na wniosekrz¹du w Kijowie w zwi¹zku z zarzutaminadu¿ywania w³adzy. Uciek³ z Ukrainyw lutym 2014 roku. Przez Interpol œciganyjest równie¿ by³y prezydent Janukowycz.

Mimo utworzenia w Moskwie KOU mi-nister spraw zagranicznych rz¹du w KijowiePaw³o Klimkin powiedzia³, ¿e Ukraina mo-¿e zawrzeæ pokój z Rosj¹. Jednak zastrzeg³,¿e bez oddania Krymu „nie bêdzie normali-zacji” stosunków miêdzy obu pañstwami,mimo zawarcia pokoju.

W wywiadzie dla Associated Press mini-ster Klimkin powiedzia³, ¿e Rosja powin-na rozpocz¹æ „prawdziwe negocjacje”w sprawie rozejmu i stabilizacji na wschod-nich terenach Ukrainy. A stabilizacja wy-maga przeprowadzenia uczciwych wyborówpod nadzorem miêdzynarodowym. Wojskoi si³y specjalne Rosji maj¹ kontrolê nad opa-nowanymi przez rebeliantów regionami Do-niecka i £u¿añska. Jako dowód poda³ za-trzymanie kilka dni temu przez wojskoukraiñskie ciê¿arówki wype³nionej broni¹,któr¹ prowadzi³ oficer rosyjskich s³u¿b spe-cjalnych. Moskwa zaprzecza, by jej si³y bra-³y udzia³ w wojnie, która poch³onê³a 6400ofiar œmiertelnych oraz zmusi³a do uciecz-ki 1,5 miliona ludzi.

Klimkin przyzna³, ¿e Ukraina nie mo¿ewygraæ wojskowo wojny ale mo¿e odnieœæw niej sukces dziêki poparciu „wspólnotymiêdzynarodowej”, która uwa¿a Rosjêza agresora. Uwa¿a, ¿e jego kraj osiagn¹³punkt bez odwrotu w reformie rzeczywisto-œci postsowieckiej, zwalczaj¹c korupcjêi decentralizuj¹c kraj. „Demokratyczna i eu-ropejska Ukraina jest koszmarem dla Ro-sji”, ale jego kraj jest zdecydowany iœæ dro-g¹ reform prowadz¹c¹ do Unii Europejskiej.

Ministrowie spraw zagranicznych maj¹sk³onnoœæ do wznios³ych i stanowczychs³ów. Prawda jest jednak taka, ¿e Unia Eu-

ropejska nie chce Ukrainy wœród swoichcz³onków nie tylko dlatego, aby nie dra¿-niæ Rosji. Nie chce równie¿ dlatego, ¿e jestto pañstwo w zapaœci a UE ma powa¿nyproblem z Grecj¹ i paroma innymi pañ-stwami Europy po³udniowej. Je¿eli Rosjapostanowi zaj¹æ powa¿n¹ czêœæ kraju i za-instalowaæ tam marionetkowy rz¹d wy³o-niony z „Komitetu Ocalenia Ukrainy”, toZachód jej w tym nie przeszkodzi, jak nieprzeszkodzi³ w przejêciu w³adzy w Polsceprzez PKWN.

Adam Sawicki

1➭

Co knuje Kreml?

u Minister spraw zagranicznych Ukrainy, Paw³o Klimkin.

Page 9: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

9www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Kobiety w wieku 40-55 latmusz¹ czêsto zmierzyæ siêz dokuczliwymi objawami me-nopauzy.

Co to jest menopauza? Z jakimiproblemami zmagaj¹ siê kobietyw tym okresie?

Potocznie menopauz¹ nazywasiê naturalny proces w ¿yciu ka¿-dej kobiety, podczas którego na-stêpuje stopniowe zanikanie pro-dukcji hormonów przez jajnikii ustaje menstruacja.

O menopauzie w œcis³ym tegos³owa znaczeniu mówi siê, gdykobieta nie ma miesi¹czki od conajmniej 12 miesiêcy i potwier-dzaj¹ to badania poziomu hormonów. Wiêkszoœæ kobiet przechodzi meno-pauzê œrednio oko³o 50. roku ¿ycia.

Okresowi klimakterium mog¹ towarzyszyæ takie objawy jak: • uderzenia gor¹ca (gwa³towne uderzenie ciep³a w okolicy szyi i twarzy,

czêsto z towarzysz¹cym zaczerwienieniem), • poty (szczególnie noc¹) • dreszcze, na które czêœciej nara¿one s¹ osoby oty³e oraz ¿yj¹ce w wy-

sokim stresie, spo¿ywaj¹ce du¿e iloœci kawy i alkoholu.• Zmiany dotycz¹ tak¿e sfery emocjonalnej – u wielu kobiet mo¿na zaob-

serwowaæ takie stany jak bezsennoœæ, rozdra¿nienie, znu¿enie, p³aczliwoœæ.Jednym z najlepszych sposobów na ul¿enie kobietom w trakcie menopau-

zy jest produkt firmy „New Chapter” – „Estrotone”. Jak wiadomo, wiele kobiet poszukuje sposobu na walkê z niechcianymi

skutkami menopauzy, który nie jest oparty tylko i wy³¹cznie na terapii hormo-nalnej.

„Estrotone” jest ca³kowicie naturalny i w swoim sk³adzie zawiera bogat¹kompozycjê zió³ i zwi¹zków od¿ywczych, które od lat s¹ stosowane w celuograniczenia negatywnego wp³ywu menopauzy na ¿ycie kobiet.

W sk³ad „Estrotone” wchodz¹:• Cytryniec Chiñski: Coraz wiêcej osób siêga po cytryniec m.in. w celu

wzmocnienia odpornoœci i poprawy funkcjonowania uk³adu nerwowego. Po-za witaminami C i E zawiera wiele cennych mikroelementów, m.in. cynk, ma-gnez, ¿elazo, fosfor oraz potas, dlatego warto go stosowaæ w stanachwzmo¿onej aktywnoœci fizycznej lub wysi³ku umys³owego. Zalecany jestszczególnie osobom cierpi¹cym na obni¿ony nastrój, depresjê lub bezsen-noœæ.

• Olej z wiesio³ka: Cudowne cechy wiesio³ka nie usz³y uwadze kobiet, któ-re szybko zauwa¿y³y, ¿e wspomaga on sprawne funkcjonowanie organizmui szeroko pojête zdrowie. £agodzi bóle menstruacyjne, zmniejsza bolesnenapiêcie piersi przed menstruacj¹, ³agodzi dolegliwoœci zwi¹zane z klimakte-

rium i korzystnie wp³ywa na skórê.Ka¿da z Pan w okolicach 50 roku zycia, wie co

oznacza menopauza. Zdajemy sobie rownie¿ sprawê, ze walka z objawa-

mi powinna opieraæ siê na bezpiecznych i natural-nych œrodkach.

Regulacja gospodarki hormonalnej te¿ maogromne znaczenie, jednak¿e dla tych z Pañ,ktore preferuj¹ naturalne podejœcie do terapii,bez skutków ubocznych prezentujemy Estro-tone.

Nie zwlekaj tylko wst¹p do MarkowaApteka Pharmacy i zapytaj o ten produkt!

Zapraszamy!

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. Thisproduct is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult thepharmacist before taking this medication.

www.MarkowaApteka.com

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

ANIA TRAVEL AGENCY

AM LAW FIRMAntoni Moszczynski, Esq.

tel. 718-389-8841108 Meserole Avenue, Brooklyn, NY 11222

www.aminjurylawyer.com * [email protected]

MIA£EŒ WYPADEK?Nie pozwól Twojej sprawie ZGIN¥Æ W T£UMACZENIU.Rozmawiaj z adwokatem PO POLSKU bez poœrednika.

PROWADZIMY SPRAWY:* wypadki samochodowe* poœlizgniêcia i upadki* wypadki na budowach* b³êdy lekarskie* sprawy kryminalne* kupno i sprzeda¿ nieruchomoœci* testamenty

Przyjdziemy do Twojego domu lub do szpitala.Mia³eœ wypadek? Zadzwoñ: 718-389-8841

Na k³opoty z menopauz¹ – Estrotone

DOKTOR MÓWI PO POLSKUwww.greenpointeyecare.com

Zapraszamy do gabinetów okulistycznych dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia chorób oczu (jaskra, cukrzyca) badanie dna oka,pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia).Kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy.Okulistyczne badania dla kierowców (DMV). Pe³ny zakres opieki okulistycznejdoros³ych i dzieci; soczewki kontaktowe; oprawki min. Prada, Dior, Gucci, Tiffany

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Greenpoint NY 11222,718-389-0333

Dr Micha³ Kiselow

60-44 Myrtle Ave Ridgewood NY 11385718.456.3100

Od 10 do 30 sierpnia w Starbbuksiena Greenpoinie ogl¹daæ bêdzie mo¿-na grafiki Ewy Miœkiewicz ¯ebrow-skiej. Wystawa zatytu³owana jestMiêdzy natur¹ a geometri¹.

Artystka od 30 lat mieszka w Koszali-nie. Jest adiunktem na kierunku Architek-tura Krajobrazu na ZachodniopomorskimUniwersytecie Technologicznym w Szcze-cinie.

Zajmuje siê grafik¹ warsztatow¹, ma-larstwem, fotografi¹. Prezentowa³a swojeprace podczas 40 wystaw indywidualnychi ponad 180 zbiorowych w kraju i za gra-nic¹

„Na wystawê „Miêdzy natur¹ i geome-tri¹” sk³ada siê cykl 30 prac graficznychw technikach wklês³odruku, ³¹cz¹cychakwaforty z pog³êbionymi akwatintamio zró¿nicowanych przejœciach waloro-wych. Punktem wyjœcia do powstaniaprac s¹ zaobserwowane zjawiska w przy-rodzie – zachód lub wschód s³oñca, po-œwiata na niebie, s³oneczne refleksy na ta-fli jeziora lub morza, struktury ziemi, ka-mieni lub ska³… S¹ to grafiki z obszarumiêdzy realnoœci¹ a imaginacj¹.

Do ogl¹dania grafik zachêca JanuszSkowron kurator wystawy.

Grafiki Ewy Miœkiewicz – ¯ebrowskiej

Page 10: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com10

Dobrze siê sk³ada, ¿e w MetropolitanMuseum mo¿emy obejrzeæ wystawêobrazów i grafik George Caleba Bin-ghama. Na ekspozycji zatytu³owanej„Navigating the West” znalaz³y siênajbardziej znane prace malarza,w tym jego bodaj¿e najs³ynniejszedzie³o „Handlarze skór p³yn¹cyz nurtem Missouri” („Fur traders de-scending the Missouri”).

Obejrza³em wystawê z umiarkowanymzainteresowaniem, ale przypomnia³a mio artyœcie i swoistej mitologii „dzikiego”zachodu, której malarz ten sta³ siê jednymz pierwszych wspó³twórców. Dok³adniejmo¿e nawet nie „dzikiego zachodu” w po-tocznym dziœ rozumieniu, ale terenówówczesnego pogranicza, wyznaczonychprzez rzekê Missouri. Dziœ mity zwi¹zanez t¹ ogromn¹ rzek¹ zosta³y mocno zapo-mniane, ale w czasach gdy Bingham ma-lowa³ swój obraz, tworzy³y jedn¹ z naj-¿ywszych legend, poruszaj¹cych wy-obraŸniê milionów. Nie tylko w Ameryce,ale i ¿¹dnych emocji podró¿ników euro-pejskich, coraz œmielej zapuszczaj¹cychsiê w poza op³otki swego kontynentu– do Azji, Afryki i Ameryki.

Na obrazie tym mamy wszystko – dzie-wicz¹ przyrodê, ³owców skór, Indian, ¿y-cie wielkiej rzeki, tajemnicê wreszcie…

Myœliwi pograniczaW tamtych czasach Missouri by³a bar-

dziej egzotyczna, ni¿ Nil czy Ganges. Za-ledwie 40 lat minê³o od s³ynnej wyprawyLewisa i Clarka, wys³anych przez prezy-denta Jeffersona, by zbadaæ, co jest na za-chód od tej ogromnej rzeki. Znajdowa³ysiê tam tereny ma³o znane, s³abo spenetro-wane przez pierwszych kolonistów– Francuzów, Hiszpanów, a zamieszka³eprzede wszystkim przez Indian. PrezydentJefferson kupi³ od rz¹du Napoleona, którypotrzebowa³ pieniêdzy, ogromny obszar,zwany „terytorium Luizjany”, siêgaj¹cyod Kanady po Zatokê Meksykañsk¹, sta-nowi¹cy oko³o jedn¹ trzeci¹ dzisiejszychStanów Zjednoczonych (bez Alaski).Wspomniana ekspedycja mia³a zbadaæwarunki ¿ycia, mo¿liwoœci ekspansji po-za Missouri, sporz¹dziæ dok³adn¹ mapênabytego obszaru.

Niemal natychmiast za nimi ruszylina te ziemie ludzie niespokojnego ducha– awanturnicy, traperzy, poszukiwaczefortun, a za nimi zwolna – osadnicy.W 1846 r., gdy powsta³ obraz Binghama,by³ to jednak wci¹¿ teren na styku cywili-zacji i zupe³nie dzikiej przyrody, bliski„koñca œwiata” – egzotyczny, tajemniczy,fascynuj¹cy.

Obraz przedstawia traperów, myœli-wych poluj¹cych na zwierzêta dla ich cen-nych skór. By³ to jeden z surowców, któ-rych Ameryka dostarcza³a w wielkiej ob-fitoœci. Za skóry/futra p³acono dobrze. To-war ten znajdowa³ siê w tak powszech-nym obiegu, ¿e jeszcze wiek wczeœniej,gdy Nowy Jork by³ jednym z g³ównychoœrodków, dok¹d traperzy p³ynêli z pó³no-cy Hudsonem ze sw¹ zdobycz¹, futra/skó-ry traktowano jak „¿ywy” pieni¹dz.Na przyk³ad, op³acano nimi czesnew szko³ach.

Postaci obrazu Binghama wyprawiaj¹siê na ³owy ³odzi¹, bowiem Missouri jestjedyn¹ drog¹, któr¹ mo¿na dotrzeæ w nie-dostêpne, dziewicze tereny pogranicza.Pe³ne zwierzyny i ptactwa. P³yn¹ w dó³rzeki. Domyœlaæ siê mo¿emy, i¿ na ³owy

wyruszali lekk¹ ³odzi¹, wios³uj¹cpod pr¹d, by póŸniej, po wielu dniach za-pewne, ob³adowani zdobycz¹, po prostuwolno, bez wysi³ku z nurtem rzeki dryfo-waæ do domu.

Jest œwit. Wczesny opar unosi siênad rzek¹. Panuje poranny spokój, ca³aprzyroda jeszcze nieruchoma. Traperzywracaj¹ ze zdobycz¹. Jak zjawy w tympustkowiu wodnym. Stary myœliwyw czapce frygijskiej – znak, ¿e Francuz -z fajk¹ w zêbach, ch³opak w niebieskiejkoszuli. Obaj w skórzanych spodniach.Ludzie dzikiego zachodu. Dziewiczaprzyroda ich domem i Ÿród³em utrzyma-nia. Takie by³o ¿ycie w Amerycew pierwszej po³owie XIX w. na krawêdzicywilizacji.

George Caleb Bingham, malarz, uro-dzony w Wirginii, wychowany w Misso-uri, doskonal¹cy sw¹ sztukê w St. Louis,Pary¿u i Duesseldorfie, œwietnie zna³ ówœwiat. Jak wiêkszoœæ Amerykanów, pra-cowa³ od dzieciñstwa na w³asne utrzyma-nie, ima³ siê wszelkich zajêæ, aby zarobiæna siebie. Wreszcie zacz¹³ znajdowaæ dro-gê w ¿yciu. Malowa³ portrety, coraz bar-dziej udane, coraz lepiej oddaj¹ce podo-bieñstwo malowanej postaci. P³acono muza obrazy dobrze. Rosn¹ce zapotrzebowa-nie na jego sztukê sk³oni³o Binghamado poœwiêcenia siê zawodowi malarza.Nie chodzi³ do ¿adnych szkó³, sam na-uczy³ siê „fachu”. Nie by³ wiêc artyst¹„z powo³ania”, z akademickiego wy-kszta³cenia, ale „z profesji”. Jak¿e ró¿-na kariera od dróg europejskich malarzy.

To jest zasadnicza ró¿nica miêdzy sztu-k¹ obu kontynentów. Chyba dlatego lubiêdawne amerykañskie malarstwo. Ubogie,stroni¹ce od artystycznych eksperymen-tów, trzymaj¹ce siê ¿ycia, konkretne i rze-czowe, wyrastaj¹ce z pasji twórcy i auten-tycznego zapotrzebowania œrodowiskana wizerunki.

Dziwaczna para traperów na ³ódce.

Woda jak szk³o poprzecinane miejscamid³ugimi rysami znacz¹cymi nurt rzeki.Przywi¹zany na smyczy do ³odzi siedzikotek. Có¿ to za dziwne zwierzê do towa-rzystwa myœliwych, ³owców futer! Do te-go stopnia osobliwe, ¿e wielu badaczyuwa¿a to zwierz¹tko za oswojonego czar-nego lisa (o bezcennym wprost futrze), in-ni dowodz¹, i¿ jest to niedŸwiadek, albosowa. Mnie wygl¹da na kota. Dodatkowyakcent do groteskowej sceny.

Robert Hughes w znakomitej „Ameri-can Visions: The Epic History of Art inAmerica” pisze, i¿ skoro stworek ten nieprzypomina ¿adnego ze zwierz¹t, a jestka¿dym z nich po czêœci i zwa¿ywszyna jego widmowe odbicie na wodzie, na-le¿y go traktowaæ jako udomowionego,poskromionego ducha puszczy dzikiegozachodu, pojmanego leœnego skrzata.

W g³êbi kêpa drzew na wysepce rzecz-nej, w oddali – las. I powietrze, du¿o po-wietrza. Prawie dwie trzecie obrazu toprzestrzeñ nieba, lekkich chmur, œwiat³a.

Romantyka prostego ¿yciaCh³opak oparty na skrzyni jest pó³-In-

dianinem. Wiemy o tym z pierwotnegotytu³u malowid³a: „Francuski traper i jegosyn mieszaniec”. Gdy stowarzyszenie ar-tystów w Missouri kupi³o ten obraz, zmie-niono tytu³ na obowi¹zuj¹cy do dziœ. Niechciano zwracaæ uwagi na powszechnew tamtych terenach zwi¹zki bia³ych osad-ników z Indiankami. Praktykê potêpian¹przez Koœció³, zwi¹zki nie uznawaneprzez w³adze, dzieci z tych zwi¹zków– dyskryminowane.

Bingham jako malarz by³ œwiadkiemzanikaj¹cego stylu ¿ycia pierwszych osad-ników, traperów, myœliwych, ¿yj¹cychz wielkiej rzeki, z puszczy, z bogactwazwierzyny, pól powsta³ych z wykarczo-wanych lasów, zagospodarowanych ³¹ki nieu¿ytków. ¯ycia prostego i surowego.Raczej samotniczego, z dala od skupisk

ludzkich. Przyci¹gaj¹cego romantyk¹,a zarazem bardzo prozaicznego. Codzien-noœæ tego bytowania by³a zwyczaj-na – mozolna krz¹tanina wokó³ podstawo-wych spraw bytowych.

„Handlarze skór p³yn¹cy z nurtem Mis-souri” wyra¿a jedn¹ z najsilniejszych tê-sknot ludzkich – romantykê ¿ycia w odda-leniu od cywilizacji przemys³owej, z dalaod miasta, ludzi; pochwa³ê ¿ycia prostego,organicznie zwi¹zanego z natur¹. Na pew-no uroki takiej zwyk³ej egzystencji s¹spore, a korzyœci z niej p³yn¹ce – niema³e,ale w du¿ej mierze apoteoza takiego byto-wania stanowi produkt fantazji artystówi myœlicieli. ¯ywot, jaki opiewa³ jedenz pierwszych chwalców pierwotnychzwi¹zków z natur¹, Jean Jacques Rousse-au, nie by³ wcale ³atwy; przeciwnie – pe-³en niebezpieczeñstw. Prze¿yæ mogli tyl-ko najwytrwalsi. Ale có¿, poeci s³awili,malarze przedstawiali jego uroki, milionyzapatrzone na amerykañskie pogranicze,korzysta³o z udogodnieñ cywilizacji, alemarzy³y o ucieczce do wolnoœci od œwiatacoraz mocniej regulowanego wymogamispo³ecznego wspó³¿ycia.

Ów ch³opiec na obrazie, urodzonyprzez Indiankê œwiadczy o integracjiosadników z t¹ ziemi¹. Przybysze s¹ czê-œci¹ tego œwiata, wtopieni w jego przyro-dê, w symbiozie z ni¹. ¯yj¹, jak ¿yli rodo-wici mieszkañcy Ameryki.

Na jednej ³odzi znaleŸli siê: bia³y osad-nik, m³ody Metys i futrzane zwierz¹tko,niejako znak ich zajêcia oraz triumfu cy-wilizacji nad dzik¹ przyrod¹. I p³yn¹ ra-zem przed siebie, przez ¿ycie: przesz³oœæstarego œwiata (wiekowy traper, Francuzz pochodzenia) i przysz³oœæ nowego kraju(indiañski ch³opak) oraz wieczna teraŸ-niejszoœæ tej bogatej ziemi symbolizowa-na przez ma³e stworzonko. Po³¹czy³ ichwspólny los. Razem tworz¹ now¹ postaæamerykañskiej cywilizacji.

Amerykañska mitologia

Z dala od cywilizacji

u „Handlarze skór p³yn¹cy z nurtem Missouri” – obrazGeorge’a Binghama.

Czes³aw Karkowski

Page 11: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

11www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Szanowni Pañstwo!

Przez ostatnie cztery lata mia³em za-szczyt pe³niæ funkcjê Pos³a na SejmRzeczypospolitej Polskiej VII Kaden-cji. Uzyskany w 2011 r. mandat przy-j¹³em jako ogromne wyró¿nienie, alei wielkie zobowi¹zanie, szczególniewobec Polaków mieszkaj¹cych po-za granicami Polski, którzy oddalina mnie swoje g³osy.

Zaci¹gniêty d³ug zaufania skuteczniesp³aca³em przez ca³y okres swojej pracyparlamentarnej dzia³aj¹c m.in. w Komisji£¹cznoœci z Polakami za Granic¹.

W Pañstwa imieniu upomina³em siêo istotne dla Was kwestie wymagaj¹ce no-wych rozwi¹zañ ustawodawczych, jakrównie¿ pomaga³em w rozwi¹zywaniuproblemów, jakie niesie ze sob¹ codzien-ne ¿ycie na emigracji.

To dziêki Waszemu zaanga¿owaniui wsparciu sprawowa³em mandat pos³abliskiego sprawom Polaków ¿yj¹cych naemigracji.

Moja poselska dzia³alnoœæ dobiega w³a-œnie koñca i jest doskona³¹ okazj¹ do wy-ra¿enia wdziêcznoœci dla wszystkich,z którymi dane mi by³o w tym czasie spo-tkaæ siê lub wspó³pracowaæ. Zapewniamrównie¿, ¿e w swojej dalszej dzia³alnoœcipublicznej zawsze bêdê pamiêta³ o Roda-kach mieszkaj¹cych poza granicami kraju.

Na rêce wszystkich Polaków rozsianympo ca³ym œwiecie sk³adam wyrazy g³êbo-kiego szacunku i podziêkowania za wysi-³ek wk³adany w pielêgnowanie kulturyi tradycji polskiej, za wiernoœæ mowiei wierze ojców oraz za mi³oœæ do Ojczy-zny. Dziêkujê Wam za to, ¿e nie tylko sa-

mi pamiêtacie o Waszych korzeniach, aleza to, ¿e anga¿ujecie siê w dziesi¹tki dzia-³añ i inicjatyw spo³ecznych na rzecz pol-skoœci i promocji Polski w œwiecie.

S³owa wdziêcznoœci kierujê do organi-zacji polonijnych za ich nieocenion¹ rolêw umacnianiu wiêzi Polonii i Polaków za-mieszka³ych za granic¹ z Ojczyzn¹, jej jê-zykiem i kultur¹ oraz niesienie pomocyw zaspokajaniu ró¿norodnych potrzeb Ro-daków ¿yj¹cych na emigracji.

Dziêkujê mediom polonijnym za ichzaanga¿owanie w promowanie spraw po-lonijnych oraz kreowanie i utrwalanie po-zytywnego wizerunku Polski i Polaków wœwiecie.

S³owa najwy¿szego uznania kierujêdo Duszpasterzy za ich olbrzymi wk³adw zachowanie wiary i polskoœci wœród na-szych Rodaków. Polskie oœrodki duszpaster-skie stanowi¹ ostojê polskoœci, bazê i wspar-cie dla dzia³alnoœci polonijnych organizacji,których celem jest zachowanie polskiej to¿-samoœci, krzewienie kultury i tradycji pol-skich oraz nauczanie jêzyka polskiego.

Drodzy Rodacy, niezale¿nie od tego,gdzie przysz³o Wam ¿yæ pielêgnujcie po-czucie wspólnoty narodowej, podtrzymuj-cie wiêzi ³¹cz¹ce mijaj¹ce i nadchodz¹cepokolenia, a wartoœci otrzymaneod przodków, przekazujcie swoim dzie-ciom. Pamiêtajcie jednak, ¿e podtrzymy-wanie i kultywowanie polskoœci oraz pro-mocja Polski mog¹ byæ skuteczne tylkowtedy, gdy bêdzie ona dobrze postrzega-na na arenie miêdzynarodowej, a Jej imiê,jej historia i osi¹gniêcia bêd¹ przedstawia-ne prawdziwie i powszechnie szanowane.

Przyjmijcie jeszcze raz moje serdecznepodziêkowania oraz ¿yczenia wszelkiejpomyœlnoœci oraz rodzinnego i osobistegoszczêœcia. B¹dŸcie dumni z tego, ¿e jeste-œcie Polakami!

Z wyrazami szacunku

Adam KwiatkowskiPose³ na Sejm RP

ŒrodaPro domo sua. Z regu³y na drugiej

stronie w tygodniku mam s¹siada przezplecy. To szanowny Andrzej Józef D¹-browski i jego „Kartki z przemijania”.Generalnie smaczne co tydzieñ, ale ostat-nie wydania wprost przepyszne. Wspo-mnienia z balkonu Pana Redaktora, re-fleksje przy okazji Powstania Warszaw-skiego – wszystko to smakowite, literac-kie dania. Tak wiêc, Drogi Czytelniku,koniecznie siêgnij po kolejne wydanie„Kartek...”. Wzrok Ci siê od tego nie ze-psuje, a jest gwarancja umys³owej sty-mulacji. (Od redakcji: Dziœ musieliœmyprzenumerowaæ strony, ale Kartki, jakzwykle na str. 8)

CzwartekW koñcu! Nareszcie! Po ponad dwóch

miesi¹cach od wyboru, mamy nowegoPrezydenta RP. Andrzej Duda z³o¿y³w³aœnie przysiêgê przed ZgromadzeniemNarodowym. S³uchaæ przemówienia-orê-dzia by³o naprawdê mi³o. Ponad dwa-dzieœcia minut bez kartki, z g³owy (do-dam – widaæ, ¿e m¹drej i pouk³adanej),g³ównie o potrzebie budowy nowej, pol-skiej wspólnoty. Prezydent Duda mówi³w Sejmie RP: – Dziêkujê moim rodakom– tym, którzy s¹ blisko, ale i daleko – po-za granicami kraju – którzy ³¹cz¹ siê znami za pomoc¹ mediów, internetu i du-chowo. Dziêkujê, ¿e jesteœcie ze mn¹i mnie wspieracie – mówi³ Duda.

Nie zabrak³o te¿ sentymentalnegowspomnienia: – Ale w szczególnoœcichcia³em podziêkowaæ temu, którego niema ju¿ wœród nas – panu profesorowiprezydentowi Lechowi Kaczyñskiemu.Pañstwo mo¿e pamiêtacie, ¿e w czasiemojego wyst¹pienia na mojej pierwszejkonwencji powiedzia³em, ¿e przed latyzaprowadzi³a mnie do niego droga moje-go wychowania, przygotowania uniwer-syteckiego, doktoratu. Zaprowadzi³amnie do niego i wtedy, obok niego, doj-rzewa³em do polityki. Polityki rozumia-nej jako troska o dobro wspólne – w zna-czeniu dobra narodu, pañstwa sprawie-dliwego, które broni s³abszych i nie musibaæ siê silnych – mówi³ prezydent RPAndrzej Duda w orêdziu.

I dalej pad³y wa¿ne s³owa o „wspólno-cie”. – Polacy mówili mi o swoich tro-skach, o tym, jakiej Polski by chcieli. Jaim odpowiada³em i uczy³em siê przynich tego, czego potrzebuje Polska –uczy³em siê w sposób namacalny, w bez-poœrednim kontakcie. Jednym z podsta-wowych oczekiwañ jest to, byœmy zaczê-li odbudowaæ wspólnotê – ludzie marz¹o wspólnocie, jaka powsta³a w latach 80.,w czasach „Solidarnoœci”.

Mówiê do ludzi o ró¿nych pogl¹dach,wierz¹cych i niewierz¹cych: proszê owzajemny szacunek, proszê, byœmy sza-nowali swoje prawa. Mówiê do polskichpolityków, mówiê to tak¿e do siebie. Bu-dujmy wzajemny szacunek – tylko wte-dy, gdy jesteœmy wspólnot¹, mo¿emy na-prawiæ Polskê. A Polska i Polacy potrze-buj¹ tej naprawy w wielu obszarach– mówi³ Duda.

Nastêpnie by³o symboliczne przejêciezwierzchnictwa nad si³ami zbrojnymiRP. Podczas uroczystoœci na placu Pi³-sudskiego w Warszawie prezydent Dudaprzyklêkn¹³ przed sztandarem i go uca³o-wa³. Nastêpnie na maszt wci¹gniêto pro-porzec prezydenta, który symbolizuje je-

go zwierzchnictwonad wojskiem. – ¯o³nierze,dziœ rozpoczyna siê nowaprezydentura, dziœ witaWas i wy witacie nowegoZwierzchnika Si³ Zbrojnych, które sk³a-daj¹ siê ze wspania³ych ¿o³nierzy, odda-nych polskiemu pañstwu, i narodowi,¿o³nierzy, którzy s¹ gotowi broniæ ojczy-zny i jej s³u¿yæ. Chcê Wam i waszym po-przednikom oddaæ szacunek – mówi³Duda. – Dziœ obowi¹zkiem polskichw³adz wobec was i Rzeczpospolitej jestmodernizowaæ polsk¹ armiê, uzbrajaæw najdoskonalsz¹ broñ, nie tylko byœciemogli walczyæ sprawnie, ale i byœcie bylibezpieczniejsi. To zadanie na najbli¿szelata, bowiem musimy mieæ siln¹ armiê,która bêdzie w stanie stan¹æ w obronieojczyzny. Oczywiœcie jesteœmy w NA-TO, i to dobrze, ale jak ka¿de pañstwo,które ma ambicje, powinniœmy mieæ sil-n¹ armiê, siln¹, sprawn¹ i dobrze wypo-sa¿on¹. Bo ¿o³nierzy wspania³ych namnie brakuje.

I na koniec cytat, który z pewnoœci¹ucieszy – ze wzglêdu na s³owo „kultura”– redaktor „Kuriera Plus” Zofiê. Wypo-wiedziane do setek, jeœli nie tysiêcy zwo-lenników przed Pa³acem Prezydenckim.:– Rzeczywiœcie mo¿emy utraciæ, mo¿enie gwa³townie, ale tracimy powoli naszkraj, gdy znikaj¹ koleje instytucje, czy topo³¹czenia komunikacyjne, czy szko³y,muzea, instytucje kultury, domy kultury.To siê dzieje, mo¿e nie w Warszawie, alewystarczy pojechaæ do mniejszych miast,do by³ych miast wojewódzkich, by to zo-baczyæ. I dalej: – Naprawa Polski jestmo¿liwa, zrobiê wszystko co w mojejmocy, ¿eby zrealizowaæ to, co obieca-³em. Nie ¿artowa³em, ten pa³ac bêdzieotwarty na du¿e inicjatywy spo³eczne,na postulaty obywatelskie, ludzie musz¹mieæ poczucie, ¿e maj¹ coœ do powiedze-nia w swoim pañstwie.

*Cytatów du¿o, ale potrzebne. Bo Duda

to „nowe”, ale „stare” oczywiœcie nie da-je o sobie zapomnieæ. To Donald Tusk,który w œrodê rozes³a³ przez swoich me-dialnych urzêdników-klakierów mejledo dziennikarzy w Brukseli, ¿e „Duda gonie zaprosi³” na uroczystoœci. By³y szefPO chcia³ b³ysn¹æ, ale oczywiœcie min¹³siê z prawd¹ i to dwa razy: to nie Dudawysy³a³ zaproszenia (ale peowska Mar-sza³ek Sejmu RP we wspó³pracy z rz¹do-wym MSZ) a zaproszenie Tuskowi wy-s³ano. Po wczorajszym „fochu” Tuska,dzisiaj jego kumple z Platformy (a przy-najmniej kilku) g³oœno bucza³o w trakcieprezydenckiego przemówienia. Obrazuzupe³nia³ widok w pierwszym rzêdzierozwalonego jak w knajpie pos³a Stefa-na Niesio³owskiego i Janusz Palikot(równie¿ rz¹d pierwszy), który przyszed³w tiszercie i wygl¹da³ jak menel. Ale towszystko piana, która szybko sp³ynie.

Dzisiaj jak na d³oni by³o widaæ, ¿ePrezydent Duda reprezentuje dynamicz-n¹ przysz³oœæ, podczas gdy z³oœliwcyz PO to jedynie statyczna, stetrycza³aPrzesz³oœæ, która miejmy nadziejê na je-sieni zamieni siê w opozycjê tak¿e rz¹do-w¹. ¯e Duda chce zakasaæ rêkawy i wzy-wa do pracy Polaków, podczas gdy opo-nenci chcieliby wci¹¿ prowadziæ wczo-rajsze bitwy i przedwczorajsze sporyz tym straszliwym „kaczyzmem”...

Tydzieñ na kolanie

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

List pos³a Adama Kwiatkowskiego

Pose³ Adam Kwiatkowski jestobecnie jednym z najbli¿szych wspó³pra-cowników prezydenta Andrzeja Dudy -dok³adnie szefem jego gabinetu.

Dodajmy, ¿e pose³ Kwiatkowskikilkakrotnie by³ goœciem naszej redakcjii udzieli³ kilku wywiadów KurierowiPlus, daj¹c œwiadectwo znakomitej orien-tacji w sprawach Polonii.

Wielkie zadania,wielkie nadzieje

Oklaski i okrzyki wita³y póŸniejAndrzeja Dudê w drodze do katedryna uroczyst¹ mszê, w drodze na ZamekKrólewski, gdzie zosta³y wrêczone muinsygnia w³adzy i Kapitu³y Or³a Bia³egooraz w drodze do Pa³acu Prezydenckie-go. Wszystkie punkty uroczystoœci prze-jêcia w³adzy odby³y siê sprawnie i ele-gancko. Sam prezydent, jego ¿ona, córkai rodzice prezentowali siê tak¿e bardzoelegancko, ¿eby nie powiedzieæ – byliw najlepszym stylu. Po¿egnanie prezy-denta Komorowskiego wraz z ma³¿onk¹oraz przywitania z cz³onkami obecnegorz¹du, na czele z Ew¹ Kopacz wypad³ynaturalnie. Byæ mo¿e dlatego, ¿e dzieñwczeœniej w specjalnym przemówieniuprzed kamerami telewizji, dziêkuj¹cBronis³awowi Komorowskiego za piê-cioletni¹ prezydenturê, zadeklarowa³a

jednoczeœnie wspó³pracê z AndrzejemDud¹ w imiê tych samych wartoœci, któ-re „okreœlaj¹ dziœ polski patriotyzm: du-mê z Polski: historii i jej ostatnich osi¹-gniêæ”. Wiarygodnie zabrzmia³o tak¿ezapewnienie prezydenta o wspó³pracyz Tomaszem Siemoniakiem wicepremie-rem i ministrem obrony narodowej wsprawach obronnoœci i armii. Wieluzgromadzonych pod Pa³acem Prezy-denckim nie kry³o wzruszenia, wielumacha³o radoœnie flagami, nie brakowa-³o okrzyków „nasz prezydent”. Podczasprzejêcia zwierzchnictwa nad Si³amiZbrojnymi i nad g³owami osób zebra-nych na placu Pi³sudskiego widnia³transparent „Habemus Presidentem”.Nic dodaæ, nic uj¹æ.

Eryk Promieñski

5➭

Page 12: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

12 KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS),UHC Empire Plan

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

www.kurierplus.com

Bronis³aw Komorowski wyg³osi³ wostatni wtorek orêdzie telewizyjne ¿e-gnaj¹c siê ze swoimi wyborcami.Twierdzi³, ¿e by³ zwolennikiem dialo-gu, umiaru i kompromisu. Ale niewspomnia³ o swoim nastêpcy An-drzeju Dudzie, nie ¿yczy³ mu sukce-su. Ból niespodziewanej pora¿ki po-kona³ dobry obyczaj.

Odchodz¹cy prezydent zaczyna³ kam-paniê wyborcz¹ maj¹c zaufanie prawie 80procent obywateli ale przegra³ z niezna-nym politykiem, który na pocz¹tku mia³poparcie ledwie 10 procent. Przegra³, gdy¿dotar³ do wyborców komunikat, ¿e nie jestprezydentem „wszystkich Polaków”, jakpragn¹³ siê przedstawiaæ, ale prezydentemskompromitowanej aferami PlatformyObywatelskiej. Podpisa³ ponad 930 ustaw,które przyjê³a w Sejmie koalicja rz¹dowaPO-PSL, cztery zawetowa³, tylko 12 skie-rowa³ do Trybuna³u Konstytucyjnego,chocia¿ nawet i te wczeœniej podpisa³;dziwny zwyczaj, prezydent jest bowiemz urzêdu stra¿nikiem Konstytucji. Nie po-winien wiêc podpisywaæ ustaw, wobecktórych ma powa¿ne w¹tpliwoœci. Chcia³jednak pojœæ na rêkê rz¹dowi. Nawetw sprawie likwidacji Otwartych FunduszyEmerytalnych, zagrabiaj¹cych obywate-lom 150 miilardów z³otych z kont emery-talnych, bo rozrzutnemu rz¹dowi DonaldaTuska zabrak³o pieniêdzy. Komorowskite¿ przygl¹da³ siê biernie, kiedy rz¹d Tu-ska rozk³ada³ oszczêdnoœciami polskie si³yzbrojne. Wierzy³ w „nowe otwarcie”w stosunkach z Rosj¹, choæ wczeœniej wy-darzy³a siê agresja rosyjska na Gruzjêw 2008 r., a potem katastrofa smoleñskai upokarzaj¹ce traktowanie Polski przezRosjê. Za tê uleg³oœæ s³usznie zap³aci³ klê-sk¹ wyborcz¹.

Drugi powód przegranej to zadufaniei leniwa kampania wyborcza, uwydatnia-j¹ca wizerunek lenia, który „pilnuje ¿y-randola”, jaki mu przyklei³a opozycjaz Prawa i Sprawiedliwoœci. Do czêœciwyborców dotar³a w koñcu wiadomoœæ,¿e jego zwi¹zki z WSI musz¹ byæ podej-rzane, bo jako jedyny pose³ PO g³osowa³przeciwko rozwi¹zaniu formacji oskar¿a-nej o agenturalnoœæ na rzecz Rosji. Wielupamiêta mu wydatny udzia³ w „przemy-œle pogardy” wobec prezydenta LechaKaczyñskiego i dobry nastrój na placuPi³sudskiego w oczekiwaniu na trumnyze Smoleñska. Oraz nieelegancki i zaska-kuj¹co pospieszny tryb przejmowaniaw³adzy, który zdaniem polityków PiSprzypomina³ „zamach stanu”. Nie kto in-ny, a m³ody prezydencki minister An-drzej Duda odmówi³ Komorowskiemuwydania tajnych pañstwowych dokumen-tów, póki nie nadszed³ oficjalny komuni-kat ówczesnego prezydenta Rosji W³adi-mira Miedwiediewa, ¿e Lech Kaczyñskizgin¹³ w katastrofie. Jest ironi¹ historii,¿e w³aœnie Duda usun¹³ „zamachowcastanu” z urzêdu.

W ostatnim tygodniu sprawowaniaw³adzy Komorowski dosta³ mocny cios.Oto badanie opinii publicznej wykaza³o,¿e gorzej Polacy oceniaj¹ tylko prezyden-turê genera³a Wojciecha Jaruzelskiego!Jak to mo¿liwe, aby z prawie 80 procentzaufania w listopadzie ubieg³ego rokuupaœæ tak nisko? Mo¿na to wyjaœniæ jedy-nie niedojrza³oœci¹ umys³ow¹ obywate-li III RP. Najpierw uwierzyli propagan-dzie mediów prorz¹dowych, potem poszliza urokiem zwyciêzcy porzucaj¹c „dobre-go wujka Bronka”.

W ogniu namiêtnoœci politycznych trud-no zdobyæ siê na wywa¿one oceny. Aprzecie¿ nie by³a to kadencja pozbawio-na osi¹gniêæ. Najwiêkszy sukces to polity-ka prorodzinna. Komorowski jako pierw-szy w PO dostrzeg³ groŸbê wymieraniaPolaków i wprowadzi³ ten problem wg³ówny nurt. Raporty ekspertów zg³êbi³yproblemy demograficzne i poda³y zalece-nia rz¹dowi, jak zachêcaæ m³odych ludzido posiadania dzieci. Zachêca³ tak¿e pra-codawców aby u³atwiali ¿ycie pracuj¹cymrodzicom a samorz¹dy, aby wprowadza³yKarty Du¿ej Rodziny uprawniaj¹ce do zni-¿ek w op³atach. Popiera³ ulgi podatkowena dzieci, wyd³u¿enie urlopów wycho-wawczych i tworzenie placówek opiekuñ-czych. Jego zas³ug¹ jest wprowadzenieKarty Du¿ej Rodziny, która obowi¹zujew ca³ym kraju. Natomiast wywo³a³ wielk¹falê krytyki ze strony opozycji i Koœcio³aza podpisanie w ostatnich dniach ustawydopuszczaj¹cej zap³odnienia in vitro.

W polityce zagranicznej i sprawachbezpieczeñstwa pañstwa jego dorobekmiesza pora¿ki i sukcesy. Pora¿k¹ by³apolityka ukraiñska. Nie uda³o mu siêwci¹gn¹æ Ukrainy w orbitê Unii Europej-skiej. Jak stwierdza Rzeczpospolita: „pre-zydent by³ naiwny, gdy idzie o plany Za-chodu wobec Ukrainy. B³êdnie wierzy³,¿e Ameryka i zjednoczona Europa bêd¹gotowe zap³aciæ za w³¹czenie Kijowado wolnego œwiata. I przyczyni³ siê doprzekonania do tego przywódców rewolu-cji na Majdanie. Ale zas³ug¹ prezydentas¹ wysi³ki na rzecz zwiêkszenia bezpie-czeñstwa Polski, w tym zwiêkszenia wy-datków na obronnoœæ.”

To Komorowski przeforsowa³ wzrostbud¿etu wojskowego do 2 procent docho-du narodowego rocznie i zainicjowa³ sze-roki program zbrojeñ. Bardzo s³usznie,jednak nast¹pi³o to dopiero po agresji ro-syjskiej na Ukrainê. Dobrze, ¿e w koñcuprzysz³o otrzeŸwienie. Pamiêtajmy wszak-¿e, i¿ w ten sposób Komorowski pocz¹³realizowaæ politykê PiS nieufnoœci wobecRosji i oparcia siê o Stany Zjednoczone.

Natomiast spuœæmy litoœciwie zas³onêna próby tworzenia nowego patriotyzmuprzy pomocy or³a z bia³ej czekolady,„orze³, który mo¿e”, i kolorowych baloni-ków. Pañstwo miêdzy Niemcami a Rosj¹musi mieæ za god³o drapie¿nego ptaka,zamiast „mor³a” na deser po rozbiorach.

Jan Ró¿y³³o

Bronis³aw Komorowski zyski i straty

u Bronis³aw Komorowski ¿egna³ siêtylko ze swoimi wyborcami.

Page 13: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

13www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Amerykañskie sylwetki Halina Jensen

Alissa Zinowiewna Rosenbaum uro-dzi³a siê 2 lutego 1905 r. w Sankt Pe-tersburgu jako pierwsza z trzech có-rek aptekarza. Ledwo ukoñczyw-szy dziesiêæ lat, nad wiek rozwiniêtadziewczynka rozczytywa³a siê w po-wieœciach Wiktora Hugo. Widzia³a te¿jasno swoj¹ przysz³oœæ, chc¹c zo-staæ pisark¹.

Odwiedzi³a wraz z rodzin¹ Austriê,Szwajcariê, Francjê i Angliê. By³a te¿œwiadkiem pierwszych paŸdziernikowychsalw, zapowiadaj¹cych rewolucjê. Rosen-baumowie ratowali siê ucieczk¹ na Krym,gdzie ukoñczy³a prywatne gimnazjum.Po nadejœciu bolszewików spali³a dziennikz wywrotowymi notatkami. Powrót poci¹-giem do Petersburga stanowi³ wprowadze-nie do jej pierwszj powieœci.

Paradoksalnie sta³a siê ona podwójn¹benificjantk¹ Nowej Polityki Ekonomicz-nej czyli NePu. Alissa ukoñczy³a z wyró¿-nieniem historiê na Lenigradzkim Uniwer-sytecie, przemianowanym wraz z miastempo œmierci przywódcy. Na zajêciach z filo-zofii uleg³a fascynacji Nietzchem. Konty-nuj¹c naukê w nowo za³o¿onym StudiumFilmowym, pocz¹tkuj¹ca autorka napisa³anader obszerny szkic biograficzny o PoliNegri, wydany tak¿e w Moskwie

Staraj¹c siê o paszport pod pretekstempó³rocznych odwiedzin u bogatych amery-kañskim krewnych z Chicago, 26 stycz-nia 1926 r., raz na zawsze opuszcza so-wieck¹ Rosjê. ¯ywio³owo nienawidz¹c ko-munizmu nie zamierza tu nigdy powróciæ.

Dodajmy w tym miejscu, i¿ Zinowie-wna by³a wybitn¹ i zarazem kontrowersyj-n¹ postaci¹ o silnym charakterze i wybuja-³ym temperamencie. Cechowa³a j¹ tenden-cja do radykalizmu, polemiczna pasja i darprzekonywania b¹dŸ te¿ narzucaniaswoich pogl¹dów innym.

Jej ¿ycie w USA toczy siê jak w filmie.Podczas wycieczki do Hollywoodu, Alissarozpoznaje Cecila B. DeMille'a w mê¿-czyŸnie wysiadaj¹cym z limuzyny. Stajejak wryta, wpatruj¹c siê w niego wielkimiczarnymi oczami. Pod wp³ywem hipno-tycznego spojrzenia s³ynny producent i re-¿yser zatrzymuje siê i zaprasza j¹ do wy-twórni. Po d³u¿szej rozmowie anga¿uje j¹jako statystkê. Alissa przyjmuje wtedypseudonim Ayand Rand.

W 1929 roku poœlubia bardzo przystojne-go aktora, Franka O'Connor’a. Pozostajez nim w bardzo udanym zwi¹zku przez pó³wieku, a¿ do jego œmierci. Nie przeszkadzajej to w skandaliczych romansach. Podobniejak bohaterki jej powieœci odrzuca obyczajo-we konwenanse i tradycyjn¹ moralnoœæ.

Jednoczeœnie bystro i bez z³udzeñ obser-wuje fabrykê snów. W 1947 roku sk³adadobrowolnie zeznania przed pierwszym

Komitetem do spraw Dzia³alnoœci Anty-amerykañskiej. Poddaje tu ocenie zafa³szo-wany obraz sowieckiej rzeczywistoœciw takich filmach jak chocia¿by „The Songsof Russia” czy te¿ „The Best Years of OurLives”. Komitet przerywa jej bez pardonu,nie pozwalaj¹c na dalsz¹ analizê ostatniegoobrazu. Sama Rand surowo póŸniej oceni³aMcCarthy'ego, zarzucaj¹c mu, i¿ dzia³anieskutecznie i nie rozumie ani rozmiarówani glêbi sowieckiej penetracji. Ju¿ wokó³Franklina D. Roosevelta roi³o siê od sow-ieckich szpiegów. Do najbardziej groŸnychnale¿a³ Alger Hiss, najbli¿szy wspó³pra-cownik prezydenta. Kilkanaœcie lat temupotwierdzi³y to materialy z archiwów, opu-blikowane w „Venona Papers”.

Z jednej strony Ameryka spe³ni³a jejwszelkie osobiste oczekiwania, zaœ z dru-giej g³êboko j¹ rozczarowa³a. Dojrzewa³atu intelektualnie w latach 30-tych, którekonserwatyœci nazwali bez os³onek czer-won¹ dekad¹. Okazywano wtedy jawniesympatiê sowieckiemu eksperymentowi,widz¹c w nim nadziejê dla ludzkoœci. Sta-linowskie czystki nie zdjê³y bielma z oczuintelektualistów, przekonanych o wy¿szo-œci socjalizmu. Potêpiano pó³gêbkiem me-tody, wys³awiaj¹c szlachetne idee. D³ugoby deliberowaæ nad powodami tej fascyna-cji, choæ bez w¹tpienia najwa¿niejsz¹przyczyn¹ by³ krach na gie³dzie i WielkaDepresja. Mia³y one zadaæ ostateczny cioskapitalizmowi. Na ratunek pospieszy³ wte-dy brytyjski ekonomista. John MaynardKeynes, który opracowa³ teoriê rynku re-gulowanego przez pañstwo. Niektóre roz-

wi¹zania – jak chocia¿by prace publiczne– zosta³y wypróbowane w ramach Nowe-go £adu. Inne sta³y siê podwalin¹ pañstwaopiekuñczego. Wracaj¹c do Ayn Rand,popiera³a ona ca³ym sercem teoriê austry-jackiej szko³y ekonomicznej, za³o¿onejprzez Hayka, która propagowa³a wolny ry-nek, acz z pewnymi ograniczeniami, któremia³y zapobiegaæ cyklicznym wahaniom.

Nie maj¹c innego wyboru, jako pasjonat-ka Ayan Rand wziê³a udzia³ w tej ideolo-gicznej walce, opowiadaj¹c siê po w³aœciwejstronie. Musia³a te¿ z siebie wyrzuciæ Rosjê,a raczej ZSRR i znienawidzony komunizm.Spe³nia³a te¿ proœbê jednego z najbli¿szychprzyjació³, z³o¿on¹ na odjezdnym, który ka-za³ jej opisaæ cmentarzysko, jakim sta³ siêten kraj pod w³adz¹ bolszewików.

Koñcz¹c swoj¹ pierwsz¹ powieœæ w1933 r., nada³a jej ironiczny tytu³ „We theLiving”. Odrzucane przez inne wydawnic-twa dzie³o, zosta³o przyjête po trzech la-tach przez presti¿ow¹ oficynê Macmillana.Publikacjê tej ksi¹¿ki d³ugo blokowa³ Gra-nville Hicks, aktywny cz³onek partii ko-munistycznej.

Ukaza³a siê ona jednoczeœnie w No-wym Jorku, nie budz¹c tu ¿adnego echai w Londynie, gdzie przyjêto j¹ z prawdzi-wym entuzjazmem.

Ayan Rand uda³o siê odmalowaæ z deta-lami konsekwencje komunistycznej ideolo-gii w postaci plugawego systemu, który de-graduje jednostkê, upadlaj¹c zarówno rz¹-dz¹cych jak i rz¹dzonych. Czapki z g³ówprzed Ayand Rand za uœwiadomienie Za-chodowi istoty tzw. dyktatury proletariatu.

Wznowiono j¹ w Ameryce dopiero po trzy-dziestu latach. Jeszcze gorszy los spotka³powieœæ pod tytu³em „Anthem”. która poja-wi³a siê w druku przed wybuchem drugiejwojny œwiatowej. Zarzucono jej wtedy, ¿ezupe³nie nie rozumie socjalizmu.

Ksi¹¿kê pwtórnie dopiero w latach 50.W wyimaginowanej krainie nie istnieje ju¿wcale pojêcie I tylko We. Jednostka reje-stracyjna czyli tzw. unit posiada numeri imiê wybrane przez „Council of Euge-nics” z obowi¹zuj¹cego zbioru jak cho-cia¿by Brotherhood, Equality, Internatio-nal, Solidarity, Union itp. Obowi¹zuje tuslogan - We are one in all and all in one,powtarzany na porannym i wieczornymapelu, z obowi¹zujacym zakoñczeniem,a wiêc „Cz³owiek jest nikim, ludzkoœæ jestwszystkim“. Druga czêœæ ksi¹¿ki ma pozy-tywne zakoñczenie. Equality 7-2521 budzisiê do nowego ¿ycia ze s³owami: – Jestem,myœlê, chcê! Krótkê odê do odzyskanejœwiadomoœci koñczy najbardziej wa¿kies³owo czyli „Ego”.

Ayan Rand nie unika³a potyczek, kon-sekwetnie atakuj¹c odgórnie narzuconerozwi¹zania, Przejmowa³y j¹ odraz¹ okre-œlenia w rodzaju social justice, objectiveitp. Swoim ideom da³a wyraz w ostatniejpowieœci pt. „Atlas Shrugged”, wydanejw latach piêædziesi¹tych. Zarzucono jejwtedy ubóstwienie jednostki, wydŸwigniê-cie egoizmu do kardynalnej cnoty i zara-zem wojuj¹cy ateizm. Niewzruszona jakska³a Rand obstawa³a do koñca przy czy-stym kapitaliŸmie i ludziach jak bogowie.

Kontrowersyjna postaæ

u Ayand Rand – przez ca³e doros³e ¿ycie krytykowa³a sowiecki system.

Page 14: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com

W kafeterii opowiadam o sobotnimwieczorze ³ami¹cym siê g³osem. Wraca-my na górê. Zachodz¹c do Sue i Malcol-ma, s³yszê telefon. Jak trzepniêta pr¹demlecê do swojego stanowiska pracy, chwy-tam s³uchawkê i na jednym wdechu mó-wiê:

– Good morning, Liliana speaking…– Dziubas, ten, który wybraliœmy, zo-

sta³ sprzedany!– Jak to sprzedany?– Gdy tylko zajecha³em do biura

na Barrhaven i rozpocz¹³em gadkê, za-dzwoni³ jakiœ facio i… go kupi³. W sobotêby³o ich jeszcze piêæ! Kto by pomyœla³, ¿edomy mog¹ siê sprzedawaæ jak œwie¿ebu³ki. Ale zosta³ jeszcze jeden Manhattan,taki jak ten, który wybraliœmy, tylko lu-strzane odbicie. Ostatni. Tu¿ obok, leczz wiêksz¹ dzia³k¹. Trzeba by³o dop³aciæcztery tysi¹ce. Ba³em siê, ¿e jak go niekupiê, to nie mam po co wracaæ do domu.

– I? Kupi³eœ?– Kupi³em! Czekam na ciebie z butelk¹

szampana. Opijemy ju¿ dzisiaj, choæ dombêdzie wykoñczony za trzy miesi¹ce,pod koniec kwietnia dostaniemy klucze.W najbli¿szym tygodniu musimy wybraækolory wyk³adzin, pod³ogi, szafkido kuchni… Kochasz mnie?

Pokocha³am go jeszcze mocniej. Ra-zem z tym wymarzonym domem.

Jeszcze bardziej pokocha³am Kanadê,wielk¹, przestrzenn¹, z wieloma dziwac-twami, ale moj¹. Kraj ekstremów, z okrut-nymi zimami przez kilka miesiêcy w ro-ku, gdzie ludzie otaczaj¹ mnie ciep³emakceptacji i przynale¿noœci. W lecie krajskwaru, duchoty; wielu brakuje powietrza,a ja oddycham pe³nymi p³ucami. Kraj har-monii i perspektyw, pozwalaj¹cy zaznaækomfortu, umo¿liwiaj¹cy realizacjê ma-rzeñ. Kraj, który mnie zaspokaja.

Z Ameryki, kraju, w którym wszyscyœni¹, by ziœci³ siê American dream, przy-lecia³ do S³awków Kajtek. Przywióz³ namkalifornijsk¹ energiê. Na jej brak ostatnionie narzekam, oczekiwania na przepro-wadzkê, podró¿ do Polski buzuj¹ we mnieka¿dego dnia. Lecz spotkania z Kajtkiemzmuszaj¹, by spojrzeæ na œwiat z innejperspektywy. Inspiruj¹. Pe³ne optymizmu,daj¹ pozytywnego kopniaka – dopinguj¹do inicjatywy. My oczywiœcie wychwala-my Kanadê. W³aœciwie to nie musimy, boKajtkowi podoba siê wszystko, co w niejwidzi. Nawet go nie ra¿¹ nagie drzewa,które w pierwszych dniach kwietnia szy-kuj¹ siê, by zmieniæ garderobê, odziaæzieleni¹ chude ga³êzie. Zmiana krajobrazudobrze wp³ywa na ludzi. Ci, co miesz- ka-j¹ w ciep³ych krajach, czasami zatêskni¹do czterech pór roku.

Jeszcze Kajtek nie wyjecha³, a na Mira-bel l¹duje Loniek – pe³en optymizmu,wiary w lepsze ¿ycie. Jego tak¿e nic nierazi. Zaabsorbowany myœlami o imigracji,nie dostrzega trywialnych faktów natury,a ju¿ na pewno siê na nich nie koncentru-je. Jakie to ma znaczenie?

Loniek od pierwszego dnia realizujeswój cel. Z Andrzejem wype³nia imigra-cyjne formularze, sk³ada wnioski, by staæsiê rezydentem Kanady.

Bacznie obserwuje, uczy siê jêzyka,pyta i pyta o wszystko, poznaje kruczki,zwyczaje tutejszego œwiata. Zdetermino-wany jeŸdzi po Ottawie, zawiera znajo-moœci, szuka pracy. Kiedy wskazówka

na termometrze przesunê³a siê na praw¹stronê, wypuszcza siê rowerem rano, wra-ca po pi¹tej, mniej wiêcej tak jak my.

Dzisiaj, mimo ¿e dochodzi szósta, jesz-cze go nie ma.

– Mam czekaæ na Loñka z obiadem?– nakrywam do sto³u.

– Mamuœ, mnie ju¿ skrêca z g³odu– Patka w³aœnie wróci³a z treningu, odgar-nia za uszy mokre w³osy.

– Podawaj, powinien zaraz byæ, a jakprzyjdzie póŸniej, to mu podgrzejeszw mikrofalówce.

Dryn, dryn… – rozlega siê w kuchni.Andrzej odbiera telefon.

– Hal… – przerywa, s³ucha, rozcieraj¹czmarszczone czo³o. Z twarzy znikaj¹ ru-mieñce, staje siê bia³y jak sól na stole.– Zaraz po ciebie przyjadê – powiedzia³krótko.

Czujê, ¿e ma dla mnie z³e wieœci.– To by³ Loniek? Jakieœ k³opoty?

– podpytujê z wymuszonym spokojem,choæ pod ¿ebrem coœ zak³u³o.

– Mia³ wypadek. Na skrzy¿owaniuwjecha³ na niego samochód. Ale niemartw siê, skoro zadzwoni³, to znaczy, ¿enie sta³o siê nic strasznego.

Zaraz bêdziemy z powrotem.„Zaraz” wcale nie znaczy „szybko”.

Po ci¹gn¹cych siê w nieskoñczonoœæ mi-nutach otwieraj¹ siê drzwi. S³yszê brzdêk,³up, stuk, wychylam z kuchni g³owê. An-drzej opiera rower o barierkê, obok niegoLoniek z fioletowo-¿ó³t¹ œliw¹ na czole,w brudnych szortach z poszarpan¹ nogaw-k¹. Noga spuchniêta, sine kolano, z które-go cieknie stru¿ka krwi. Spod rêkawówwymiêtej koszuli widaæ zdarte ³okcie.

– Wujek, bi³eœ siê z kimœ? – pyta stoj¹-ca na pó³piêtrze Patka.

– Wiesz, chêtnie bym komuœ przy³o¿y³.– Chryste! Jakiœ ty poobijany! Co siê

sta³o? – zatrzymujê wzrok na prawej po-kiereszowanej, zgiêtej nodze, której palceledwo dotykaj¹ pod³ogi.

– To nic groŸnego – kicaj¹c na lewejnodze, dociera do kuchni. – Przeje¿d¿a-³em przez skrzy¿owanie na ¿ó³tych œwia-t³ach, kiedy jakiœ debil waln¹³ we mnie…Œlepy idiota! Trochê mnie poturbowa³, alechyba wygl¹dam gorzej ni¿…

– Usi¹dŸ – Andrzej podsuwa krzes³o.– Musimy ciê opatrzyæ, bo faktycznie wy-gl¹dasz jak po mordobiciu. Dziubas, ma-my w domu jakiœ œrodek dezynfekuj¹cy?

Po zabiegu Loniek prezentuje siêznacznie lepiej. Próbuje wstaæ, ale niemo¿e. Krzywi siê, zaciska zêby, syczyz bólu. Zraniona noga spuch³a jak balon,niepokoj¹co pêcznieje z minuty na minu-tê.

– Coœ mi to, bracie, zakrawa na z³ama-nie. Zrobiê ci kompres z wody z octem,by opuchlizna zel¿a³a, ale powinniœmy je-chaæ do szpitala na przeœwietlenie.

– No tak… – odchrz¹kn¹³ – ale ja prze-cie¿ nie mam jeszcze medycznego ubez-pieczenia. W tym momencie uzmys³a-wiam sobie, ¿e my, jako sponsorzy, ca³ko-wicie za niego odpowiadamy. „Co tu zro-biæ?” – dumam oparta ³okciami o stó³.

Myœli ulatuj¹ do Pary¿a. W pamiêciukazuje siê twarz naszego Greka, wracaotucha, której nam doda³ s³owami: „Pa-miêtajcie, ¿e wy, wychowani w komunie,poradzicie sobie wszêdzie”. Otó¿ to. Ko-muna nauczy³a nas kombinowania. Wszy-scy to robili, bo trzeba by³o. Jednak

opuszczaj¹c rodzinny kraj, czu³am ulgê,¿e dalej ju¿ nie bêdê musia³a kombino-waæ. No, ale skoro trzeba…

– Trzeba coœ wymyœliæ. Wiem, co zro-bimy. Musimy tylko dobrze zagraæ.

– Zagraæ?– Tak, pos³uchajcie. Loniek, bêdziesz

moim mê¿em.Ten wybuchn¹³ szczerym œmiechem,

szeroko otworzy³ oczy.– No tak, powa¿nie – kontynuujê.

– Andrzej da ci swoj¹ kartê zdrowia i za-wiezie nas do szpitala. Bêdê za ciebie mó-wiæ, powiem, ¿e jeszcze nie naumia³eœ siêangielskiego.

– Tak chyba trzeba zrobiæ – przytakujeAndrzej.

W Queensway Carleton Hospital z kuœ-tykaj¹cym Loñkiem podchodzimy do re-jestracji. Nasz przyjaciel wyci¹ga plasti-kow¹ kartê ubezpieczenia medycznegoi podaje siedz¹cej przy biurku pani z po-wa¿n¹ min¹, która patrzy mu prostow oczy, pytaj¹c o nazwisko. Loniek odpo-wiada z pewnoœci¹ w g³osie. Zapytany po-daje numer telefonu, adres – wstêpne for-malnoœci mamy za sob¹. Dalej pani pyta,co siê sta³o. Natychmiast przejmujê pa-³eczkê.

– My husband… nie mówi dobrzepo angielsku – wyjaœniam, ¿e przewróci³siê, jad¹c na rowerze. By nie kompliko-waæ sprawy, nie wspominam s³owemo kolizji z samochodem.

Pani wypisuje formularz. Wrêcza gonam, prosi, abyœmy przeszli do poczekal-ni.

Mimo ¿e pierwszy etap przeszed³ bezkomplikacji, napiêcie mnie nie opuszcza.Dr¿¹ poc¹ce siê rêce, nie mogê prze³kn¹æœliny. Milczymy. Loniek sprawia wra¿e-nie opanowanego, choæ jest na zmianêbia³y, szary, a nawet bladozielony. Wnio-skujê, ¿e to ból maluje stonowane barwyna jego twarzy. Spuchniête kolano stajesiê coraz bardziej purpurowe.

Wspó³czuj¹c, g³aszczê go po plecach,maj¹c nadziejê, ¿e mu trochêul¿ê.

– Mister Ar… ku… zuski – nazwiskokoœlawo wypowiedziane przez m³odegodoktora w niebieskim kitlu stawia nasna bacznoœæ. Adrenalina robi swoje, po-wraca odwaga. Wyprostowana powoliprowadzê utykaj¹cego, opieraj¹cego siêo moje ramiê „mê¿a”, który wchodz¹cdo gabinetu lekarza, grzecznie mówi:

– Hello – i milknie.Znowu wkraczam w akcjê, powtarzam,

co siê przytrafi³o. Loniek gra wyœmieni-cie. Wtr¹ca tu s³owo, tam dwa, wzrokiemdaje mi znaæ, bym kontynuowa³a. Lekarzogl¹da zakrwawion¹ nogê. Czyta coœw tekturowym skoroszycie (zapewnew Andrzeja aktach). Z szafki wyjmujema³¹ fiolkê, z szuflady strzykawkê i siêga-j¹c do szklanego naczynia, chwyta w pal-ce wacik. Loniek zielenieje, zaciska war-gi. Zastrzyk przeciwko tê¿cowi wykrzy-wia mu twarz, ale nie minê³o parê sekundi po strachu. Czas na rentgen; obaj opusz-czaj¹ gabinet. Zostajê sama, czekam,uspokajaj¹c siê w duchu. „Do tej pory bezniespodzianek, oby tylko jak najmniej siêodzywa³” – posy³am za nim tê myœl w na-dziei, ¿e nam siê uda.

Wraca po dwóch kwadransach. Idzieo kulach. Noga w gipsie od ³ydki pod pa-chwinê. Za nim pod¹¿a pan doktor. Wrê-cza mi kartkê z dat¹ zdjêcia gipsu, skiero-

waniem na fizykoterapiê, tylenolem 3,przeciwbólowymi tabletkami z kodein¹.Obraca siê do Loñka, czarnym mazakiemsk³ada na gipsie swój autograf. ¯egna siêmile i wychodzi. Napiêcie mija.

Z uczuciem triumfu przygl¹dam siêtwarzy Loñka, nabieraj¹cej zdrowego ko-loru.

Litoœci!I tak powinno byæ! Wszystko uk³ada

siê pomyœlnie. Przysz³a stabilizacja, zel¿a-³y obawy zwi¹zane z p³atnoœci¹ hipoteki,bo kontrakt z cnr podpisany. Andrzejw siódmym niebie. Jego praca plus mojapraca równa siê energia czyni¹ca cuda.Nie brakuje wigoru do latania po sklepachza oryginalnymi dodatkami do w³asnegogniazdka, a pakowanie sprawia przyjem-noœæ.

Loñkowi te¿ siê szczêœci. Noga zagojo-na, jeszcze swêdzi, ale to ma³e piwo, bojest czym siê cieszyæ – dosta³ pierwsz¹pracê w Kanadzie. Na przystani CrystalBeach pozna³ starszego pana, który za-mierza wyp³yn¹æ w rejs na Florydê, wiêcremontuje swój jacht. Loniek ³aman¹ an-gielszczyzn¹ zapyta³ go, czy nie potrzebu-je pomocy, a ten chêtnie przysta³ na pol-skiego wspó³pracownika.

Ju¿ tu¿-tu¿ i pofruniemy na Barrhaven.Rozbujana podniet¹ wielkiego wydarze-nia, nie mogê sobie znaleŸæ miejsca. „Jaksiê z tym uporamy?” – walczê z emocja-mi. Potrzebujê siê rozluŸniæ, bo nie zasnê.Jest póŸno, prawie jedenasta, salon zagra-cony po brzegi. Kartony jeden na drugimpn¹ siê po sufit, a my odpoczywamyprzed telewizorem.

Ulubione seriale Dallas i Dynasty ju¿siê pokoñczy³y, na okr¹g³o pokazuj¹ ho-kej – szajba Kanady. Rozgrywki o PucharStanleya ci¹gn¹ siê w nieskoñczonoœæ,od wrzeœnia do maja. Kiedyœ rajcowa³y,przynajmniej fina³owe mecze, teraz hoke-ja nie trawiê. Wkurza mnie czêsto przery-wana akcja – reklama albo bokserska bija-tyka. Gracze co rusz rzucaj¹ ze z³oœci¹ ki-je na taflê i brutalnie pior¹ siê po pyskach.Widownia wrzeszczy jak walcz¹ce ple-miona dzikusów. Gdzie siê podzia³ kunsztsportowej walki na lodzie? Gdzie siê po-dzia³y czasy Gretzkiego?

Czasy siê zmieniaj¹… Wzrok zbaczaz ekranu na ³awê. Przy s³owniku le¿y po-d³u¿na koperta wypchana biletami do Pol-ski. Tam zapewne te¿ siê zmieni³o. Jakwygl¹da teraz Polska? Tak jak j¹ wspomi-nam? A mo¿e jest inna? Jak odbiorê kraj,który opuœci³am dziewiêæ lat temu?

Loniek wyczu³, ¿e wpad³am w melan-choliê. Wytr¹caj¹c mnie z g³êbokiego za-myœlenia, przerywa milczenie:

– Jutro odbieracie klucze do swojegodomu. Wielki dzieñ.

N o w a p o w i e œ æ w o d c i n k a c h Liliana Arkuszewska

odc. 76

Czy by³o warto?

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹

córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem;

najpierw do Francji, potem do Kanady.

W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹

prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ

i zastanawiamy siê – czy by³o warto?

Odyseja d¿insowych Kolumbów

14

Page 15: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

15www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Nie mog¹c zasn¹æ czytamwiersze. O pi¹tej nad ranems³owa poetów, których na-zwisk nie zapamiêtam, jawi¹siê jaw¹ i snem. Stojê w roz-kroku a raczej le¿ê. Pomiêdzypokus¹ wstania bladym œwitem

a potrzeb¹ zapadania w zniekszta³cone œwiaty. Skrawkipoezji dostaj¹ siê pod powieki. I piek¹. I p¹czkuj¹ w niedo koñca przebudzonej g³owie. Œni¹ siê wersy. Roj¹ s³o-wa. Leje krew z otwartej rany. Jeœli akurat czytam o ope-racji usuniêcia pêcherzyka ¿ó³ciowego. Albo przypomi-nam sobie scenê z „The Knick”, gdzie kokainista, doktorThackery, rekonstruuje nos syfilityczce przyszywaj¹c p³atskóry z ramienia. Jest rok 1900. W brooklyñskim szpitaludziej¹ siê rzeczy fascynuj¹ce. I straszne. Na ulicach Ir-landczycy bij¹ Afroamerykanów. Ci¹¿e usuwa siostra za-konna. A g³ówny bohater jeŸdzi doro¿k¹ na skrzy¿owanieMott i Canal Street, by oddawaæ siê uciechom cielesnymw towarzystwie piêknych Azjatek. Pali opium. A potemdokonuje cudów na sali operacyjnej. Wskrzesza umar-³ych. Bo jest genialny. Szalony. I krn¹brny. I uwodzi nie-winn¹ i blad¹, i ona na niebieskim rowerze jeŸdzi po mie-œcie i szuka ocala³ych fiolek z narkotykiem, bo statki z li-œæmi koki zatonê³y w Atlantyku a w szpitalu koñcz¹ siêzapasy i jej kochanek nie mo¿e operowaæ, nie mo¿e funk-cjonowaæ. Jest na g³odzie. Poci siê i rêce mudr¿¹. I wszystko zmierza do tragicznego koñca. Po drodzes¹ dziwki, alkohol, zaplute czynszówki Lower East Side,gdzie imigranci padaj¹ jak muchy na tyfus, skorumpowa-na policja, gangi, wielkie pieni¹dze zamo¿nych rodzini feministyczne zapêdy córki potentata, która romansujez czarnoskórym synem w³asnej s³u¿¹cej.

I trudno siê rozstaæ z tym œwiatem. Kostiumem. I bohatera-mi. Z których ka¿dy skrywa brzydki sekret. Jak¹œ s³aboœæ.Niedoskona³oœæ. I dlatego jest ludzki. Jest jakiœ. WyraŸny.Frapuj¹cy. Literacki. Nie nudny, przewidywalny, powta-rzalny, przyziemny. Ale poci¹gaj¹cy. Ow³adniêty pasj¹.Obsesj¹. Ciekawszy, ni¿ wiêkszoœæ postaci spotykanychna co dzieñ. Mówi¹cych o tym samym, tym samym jêzy-kiem, tonem. Ludzi, którzy popadli w bana³, w prozê ¿ycia.Nie mog¹cych uwolniæ siê z formy. Zniewolonych konwe-nansem, spo³ecznym oczekiwaniem, propagand¹ sukcesu,którego znakiem dom z ogrodem, albo przynajmniej miesz-kanie na kredyt. Wczasy zagraniczne. Samochód.

¯yjemy w czasach, gdzie brakuje idei. Liczy siê tylkoforsa. I zabawa. Choæ przygl¹daj¹c siê egzystencji znajo-mych, to niewiele czasu zostaje na przyjemnoœci. Samizak³adamy sobie sznur na szyjê, przekonuj¹c, ¿e pêtla nieciœnie za mocno.

*„Warto walczyæ o siebie. ¯eby siê nie daæ sformatowaæ,¿e trzeba zwyciê¿aæ, zarabiaæ, kupowaæ. Nie daæ siêprzerobiæ w szczura, tylko znaleŸæ niszê i dziêki niej niedaæ siê wrobiæ w ca³y ten œmietnik, który s¹czy w nas po-pkultura, ¿eby przerabiaæ na konsumentów, na po¿eraczybadziewia.” – mówi Andrzej Stasiuk. Któremu siê uda³o.Odosobniæ. Utrzymaæ z pisania, pozostaj¹c na uboczu.„Nie robi¹c z siebie ma³py w telewizji”- jak pisze.„Uwolniæ od tanich chciejstw.” Mieszka w Beskidzie Ni-skim. Ma szczêœliw¹ rodzinê. W³asne wydawnictwo. Po-dró¿e. Ksi¹¿ki. Przestrzenie. I s³awê, której nie pozwoli³siê wykoœlawiæ. Wzi¹æ na ³añcuch. Ale dziêki której mo-¿e ¿yæ tak, jak chce. Na w³asnych zasadach. Nieskrêpo-wany umowami. Bez koniecznoœci zakucia siê w dyby

promocji i marketingu, wyników sprzeda¿y, s³upków po-kazuj¹cych iloœæ internetowych ods³on, klikniêæ. Gdy-bym mia³a sobie wyobraziæ alternatywne ¿ycie, wygl¹da-³oby podobnie. Z dala od blichtru i taniego poklasku. Aleze œwiadomoœci¹, ¿e po drugiej stronie czeka inteligentnyi wra¿liwy odbiorca. ¯e pisze siê po coœ. Dla kogoœ. Alejest siê w tym procesie wolnym. Nikt nie stoi z batemw rêku. Nie pospiesza. Nie wmusza. Jest czas na bycie.Doœwiadczanie. I przyjemnoœæ. Pasja zamieniona w przy-kry obowi¹zek, zaczyna uwieraæ. Drêczyæ. Choæ historialiteratury pokazuje, ¿e arcydzie³a mo¿na pisaæ od 9 - 5,z przerw¹ na lunch, jakoœ mnie to nie przekonuje. Bli¿ejmi do Tadeusza Konwickiego, który tworzy³ w zrywach,noc¹ na tapczanie, ekstatycznie, chaotycznie. We wzbu-rzeniu. W amoku. Nigdy nie wchodz¹c w rolê literata.Z maszyn¹ do pisania. Biurkiem. Rytua³em. Poz¹. „Ja takspontanicznie rzuca³em siê na ten swój tapczan i po no-cach pisa³em. Pisa³em z jakiejœ potrzeby. Czu³em, ¿e po-winienem œlad swojej egzystencji, swojego pobytu tutajzostawiæ. Nie wiem dla kogo. Mo¿e dla nikogo.” – mó-wi³ w filmie dokumentalnym, który ogl¹dam po raz trzeciz nadziej¹, ¿e w koñcu coœ zrozumiem. Ale tylko s³u-cham z rozdziawion¹ gêb¹. I robiê notatki. A potem za-padam w p³ytki sen. O stoliku w warszawskim „Czytelni-ku”, Wilnie, powstaniu i próbnej maturze, na której pisa-³am o „Ma³ej apokalipsie”. Kiedy siê ocknê bêdzie siód-ma rano. Na kartce przy ³ó¿ku przeczytam:

„Moje ¿ycie, albo cudze. Najpewniej jakieœ wymyœlone.Ulepione z lektur, niespe³nieñ, starych filmów, niedokoñ-czonych wojen, zas³yszanych legend, niewyœnionychsnów. Moje ¿ycie. Kotlet z bia³ka i kosmicznego py³u.”*

*Tadeusz Konwicki.Napisz do autorki:

[email protected]

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

Siódma by³a wczoraj

WERONIKA KWIATKOWSKA

T y s i ¹ c eo d b i o r c ó wœ w i a d c z e ñSocial Secu-rity mieszka-

j¹cych poza granicami Polski dosta³o nie-dawno list z ZUS z zapytaniem o ich nu-mer identyfikacji podatkowej, którymw Stanach jest numer Social Security. Li-stem tym zaniepokoi³y siê osoby ceni¹ceswoj¹ prywatnoœæ, a tak¿e te, które zatai³yfakt pobierania polskiej emerytury w ame-rykañskich urzêdach.

Rozporz¹dzenie Ministra Finansów

W liœcie czytamy:„1. Zak³ad Ubezpieczeñ Spo³ecznych

zobowi¹zany zosta³ do pozyskania i prze-kazania polskim organom podatkowyminformacji o zagranicznym numerze s³u-¿¹cym do identyfikacji dla celów podat-kowych w pañstwie zamieszkania emery-ta/rencisty. Obowi¹zek ten wynika z roz-porz¹dzenia Ministra Finansów z dnia 23stycznia 2015 roku w sprawie okreœleniawzoru rocznego obliczenia podatku wrazz informacj¹ o wysokoœci dochodu, dos³ania których zobowi¹zane s¹ organyrentowe (Dz. U. poz 160). Dlatego prosi-my o wype³nienie „Kwestionariusza nie-rezydenta”.

2. Po otrzymaniu informacji o Pani/Pa-na zagranicznym numerze s³u¿¹cymdo identyfikacji dla celów podatkowychw pañstwie zamieszkania, ZUS przekazy-waæ bêdzie te informacje co roku polskimorganom podatkowym na formularzu PIT--40A/11A „Roczne obliczenie podatkuprzez organ rentowy/ Informacje o docho-dach uzyskanych od organu rentowego.”

ZUS prosi, by wype³niæ „Kwestiona-riusz nierezuydenta” i zwróciæ w terminiedwóch miesiêcy.

Czy ZUS potrzebuje SSN do odprowadzania podatków?To dziwne, ¿e ZUS pyta o numer SocialSecurity (SSN). ZUS nie potrzebuje tegonumeru ani do przyznania œwiadczeñZUS, ani do odprowadzania polskich po-datków, bo ma do dyspozycji inne nume-ry. ZUS podaje dok³adne wyjaœnieniaw swojej witrynie www.zus.pl/default.asp?p=4&id=2402. „Przy ubieganiu siêo œwiadczenia z ZUS przez osoby za-mieszka³e w USA, wa¿ne jest podanieprawid³owych polskich identyfikatorównumerycznych: PESEL, NIP, nr dowoduosobistego lub paszportu – zw³aszcza wodniesieniu do osób urodzonych po 31grudnia 1948 r., które ubiegaj¹ siê o eme-ryturê z nowego systemu, opart¹ o œrodkizewidencjonowane na koncie emerytal-nym w ZUS. Trzeba wiedzieæ, ¿e kontoemerytalne w ZUS, zgodnie z polskimiprzepisami, identyfikowane jest przy po-mocy numeru PESEL, natomiast w sytu-acji, gdy osoba ubezpieczona nie posiadanumeru PESEL, nie poda³a go lub podanynumer budzi w¹tpliwoœci co do jego pra-wid³owoœci, konto ubezpieczonego ozna-cza siê numerem NIP, a je¿eli nie posiadarównie¿ tego numeru – seri¹ i numeremdowodu osobistego albo paszportu”. Wiê-cej w ksi¹¿ce pt. „Emerytura polskai amerykañska, ich ³¹czenie i skutki Umo-wy o zabezpieczeniu spo³ecznym”.

Tak wiêc ZUS nie upomina siê o SSNprzyjmuj¹c od Polonusa wniosek emery-talny, bo w razie braku polskich identyfi-katorów numerycznych sam pomaga wuzyskaniu numeru podatkowego NIP. Dla-czego wiêc ZUS upomina siê o SSN teraz?

Kto jest zainteresowany twoj¹ polsk¹ emerytur¹?Polski urz¹d skarbowy jest informowanyprzez ZUS o twojej emeryturze czy ren-

cie. ZUS regularnie potr¹ca od œwiadczeñnale¿ne podatki, odprowadza do polskie-go urzêdu skarbowego, a raz w roku œleroczny raport PIT-40A/11A do ciebie i fi-skusa.

Amerykañskie urzêdy informowaneo twojej polskiej emeryturze nie s¹ i licz¹na to, ¿e sam j¹ wyjawisz. S¹ to:

· Amerykañski IRS spodziewa siê, ¿ejako Amerykanin, który ma w USA obo-wi¹zek podatkowy, deklarujesz zagranicz-ne przychody na swoim rozliczeniu.Przed p³aceniem podwójnych podatkówchroni ciê Ustawa o unikaniu podwójnegoopodatkowania z 1974 r. (nowa czekana ratyfikacjê amerykañskiego Senatu).

· Administracja Social Security (SSA)chcia³by wiedzieæ o polskiej emeryturzez dwóch powodów: jednym jest klauzulaWindfall Elimination Provision, a drugim– ewentualne pobieranie zasi³ku SSI.

Na mocy przepisu zwanego WindfallElimination Provision (WEP), osobom,które przyznaj¹ siê do pobierania polskiejemerytury SSA obni¿a emeryturê SocialSecurity maksymalnie do po³owy pol-skich œwiadczeñ. Redukcja Social Securi-ty jest stopniowo zmniejszana dla osób,które przepracowa³y w Stanach od 21do 30 lat i mia³y odpowiednio wysokiezarobki, a ca³kowicie ustaje dla kogoœ, ktoma w Stanach 30 lat pracy i wiêcej. (Patrzksi¹¿ka pt. „WEP: Jak walczyæ z redukcj¹Social Security dla Polaków”).

Kilka s³ów o SSI – Suplemental Secu-rity Income. Jest to zasi³ek dla najmniejzarabiaj¹cych. Je¿eli ktoœ ma na konciemniej ni¿ 2,000 dol. (3,000 dla ma³-¿eñstw), a jego emerytura SS jest nie-wielka i nie ma innych przychodów, toSSA mo¿e mu do³o¿yæ zasi³ek socialnyzwany SSI. A¿eby zasi³ek otrzymaæ, na-le¿y wyjawiæ stan maj¹tkowy i przycho-dy z ca³ego œwiata. Urz¹d SSA sprawdza

podane mu informacje, ale nie jest w sta-nie szukaæ przychodów poza granicamikraju. Dlatego wiele osób przemilczafakt posiadania polskiej emerytury czyrenty.

Czy Polska donosi na ciebie do Stanów?Polska ma ze Stanami dwie umowy -eme-rytaln¹ i podatkow¹ - oraz porozumieniepodatkowe w sprawach FATCA, które za-k³adaj¹ wymianê informacji pomiêdzy³¹cznikowymi instytucjami.

Polsko-amerykañska umowa o unika-niu podwójnego opodatkowania z 197 r.(Dz. U. z 1976 roku, nr 31, poz. 178) mazapobiegaæ p³aceniu podwójnych podat-ków. Nowa umowa zosta³a podpisanaprzez obydwie strony ale czeka na ratyfi-kacjê amerykañskiego Senatu.

Umowa miêdzy Rzeczpospolit¹ Polsk¹a Stanami Zjednoczonymi Ameryki o za-bezpieczeniu spo³ecznym wesz³a w ¿y-cie 1 marca 2009 r. Wnios³a istotne zmia-ny dla polsko-amerykañskich emerytówi rencistów, a najwa¿niejsz¹ z nich jestmo¿liwoœæ ³¹czenia okresów ubezpiecze-nia. Porozumienie administracyjne nato-miast otworzy³o furtkê do wymiany infor-macji o wnioskodawcach pomiêdzy ZUS(KRUS) a SSA.

Od 2 czerwca 2015 r. obowi¹zuje pol-sko-amerykañskie porozumienie w spra-wie poprawy wype³niania miêdzynarodo-wych obowi¹zków podatkowych orazwdro¿enia ustawodawstwa FATCA. mwpisz „FATCA” w okienku „szukaj”).

Numer Social Security jest w Stanachjedynym numerem identyfikacyjnym sto-sowanym przez wszystkie urzêdy, praco-dawców, instytucje finansowe, ubezpie-czeniowe itp. Powinniœmy go strzec dlazachowania naszej prywatnoœci.

Dlaczego ZUS pyta o twój numer Social Security El¿bieta Baumgartner radzi

u El¿bieta Baumgartner.

Page 16: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

Lato, lato wszêdzie, zwariowa³o, osza-la³o moje serce - œpiewa³ przed laty OlekKlepacz z Formacji Nie¿ywych Schabów.Tegorocznym przebojem radiowym jest-o dziwo - szanta narciarska Artura Andru-sa, o ¿igolaku spod Poznania, co „wyry-wa³ panny na wi¹zania, a mê¿atki na d³u-goœæ nart”. Choæ rzecz siê dzieje raczejw okresie ferii zimowych, nie letnich,œwietnie obrazuje zjawisko wakacyjnychmi³oœci: „Nazywali go marynarz, bo opa-skê mia³ na oku, na ka¿dym stoku dziew-czyna, dziewczyna na ka¿dym stoku”- nu-ci dziennikarz Radiowej Trójki i wyliczanieœlubne dzieci nieposkromionego (lodo)³amacza serc. Nie od dziœ bowiem wiado-mo, ¿e wysportowani mê¿czyŸni podobaj¹siê kobietom. Szczególnie, jeœli s¹ przyokazji m³odzi, piêkni i bogaci. Jak Cristia-no Ronaldo, który (podobno) s³ynie z wy-sokich umiejêtnoœci, nie tylko na boisku.Zawodnik Realu Madryt, choæ niesta³yw uczuciach, ci¹gle jest uwa¿any za jed-nego z najbardziej po¿¹danych sportow-ców na œwiecie. Jak siê jednak okazuje-nie ka¿da niewiasta jest gotowa oddaæ siê„boskiemu” napastnikowi. Finalistka kon-kursu piêknoœci Miss Latina Australia, 22-letnia Aline Lima nie tylko da³a kosza Ro-naldo, ale strzeli³a mu gola, publikuj¹ctreœæ rozmowy, z której jasno wynika, ¿epi³karz namawia³ j¹, by zdradzi³a z nimswojego ch³opaka. „Nikt siê nie dowie.Cichutko” pisa³ zdeterminowany Cristia-

no. Dziewczyna nie pos³ucha³a i o niemo-ralnej propozycji dowiedzia³ siê ca³yœwiat. Auæ! To siê nazywa celny strza³.

*„Palê, bo lubiê. Nie g³odzê siê, bo lubiê

jeœæ. Nie przejmujê siê up³ywem czasu.Operacje plastyczne? To nie wchodziw grê. Nie chcia³abym staæ siê kimœ ob-cym dla moich dzieci. Poza tym jestemaktork¹ i twarz to moje narzêdzie pracy.”-powiedzia³a Kate Winslet, czym wzbudzi-³a sensacjê i wywo³a³a lawinê komenta-rzy. Jak widaæ zdrowy rozs¹dek i normal-noœæ w celebryckim œwiecie staj¹ siê to-warem równie deficytowym, co piêkno,które obywa siê bez pomocy skalpela i ja-du kie³basianego.

*Do kin trafi³ film „Amy” dokument po-

kazuj¹cy ¿ycie i drogê ku samozag³adziewokalistki Amy Winehouse. Piosenkarkazmar³a cztery lata temu, zapijaj¹c siêna œmieræ. Win¹ za dramatyczny konieckariery 27-letniej artystki obarcza siê jejnajbli¿szych, miêdzy innymi ojca, którydowiedziawszy siê o pierwszych powa¿-nych problemach alkoholowych córki, za-miast pos³aæ j¹ na odwyk, wys³a³ w trasêkoncertow¹. Na talencie i k³opotach Amychcieli zarobiæ wszyscy: pocz¹wszyod rodziców i partnera, skoñczywszyna bukmacherach, którzy obstawiali, czyWinehouse bêdzie w stanie zagraæ kolejnykoncert, czy nie. Re¿yser filmu zadajeg³oœno pytanie: jak to mo¿liwe, by w dzi-siejszych czasach umrzeæ w ten sposóbi to na oczach ca³ego œwiata? Nie znajdujeodpowiedzi, ale obna¿a mechanizmy rz¹-dz¹ce szo³biznesem i pokazuje wykrzy-wion¹, ohydn¹ twarz sukcesu. Wartoprzyjrzeæ siê jej z bliska.

*„Œledzi pani co pisz¹ o niej w interne-

cie?” – zapyta³ dziennikarz Ewê Minge,jedn¹ z najbardziej rozpoznawalnych pol-skich projektantek mody. „Pisz¹: „po-

twór”, „monstrum”, „jakbym j¹ spotka³,tobym zabi³, ¿eby siê nie rozmna¿a³a”.Takie rzeczy s¹ wypisywane tylko w Pol-sce. Gdy Monika Kuszyñska wyst¹pi³aw Konkursie Eurowizji, to najbardziejobrzydliwe komentarze pochodzi³y od na-szych rodaków”- wyzna³a. Czy¿by inter-netowy „hejt” czyli anonimowe opluwa-nie bliŸnich w wirtualnym œwiecie, by³rzeczywiœcie domen¹ Polaków? A mo¿etak jest wszêdzie, tylko brak znajomoœcijêzyków obcych ka¿e nam myœleæ, ¿eprzedstawiciele innych nacji s¹ bardziejotwarci i przyjaŸniej nastawieni? Pewnieza jakiœ czas powstan¹ wnikliwie badaniana ten temat. Ale ju¿ dziœ mo¿emy posta-raæ siê, by relacje „w sieci” by³y niecoserdeczniejsze. Pamiêtajmy - to, co wysy-³amy w œwiat, wraca do nas z podwójn¹moc¹!

*A na koniec coœ z lokalnego podwórka.

Na lotnisku JFK powstanie luksusowy ter-minal przeznaczony dla… zwierz¹t.ARK- nawi¹zuj¹cy nazw¹ do biblijnej ar-ki Noego, bêdzie obs³ugiwa³ 70 tysiêcy

nietypowych pasa¿erów rocznie. Jak do-nosz¹ media „obiekt bêdzie wyposa¿onyw klimatyzowane boksy dla koni i krów,pomieszczenia dla psów i kotów, wolierydla ptaków, a nawet miejsce dla pingwi-nów. Odpoczynek znajd¹ tam nawet naj-bardziej nietypowe zwierzêta, jak leniwceczy mrówniki.” Terminal zadba, by wszy-scy przebywaj¹cy w nim goœcie czuli siêkomfortowo i bezpiecznie. „Pomieszcze-nie dla kotów wyposa¿one bêdzie w drze-wa, by mog³y siê wspinaæ, psy uzyskaj¹dostêp do basenów, a ich w³aœciciele bêd¹mieli zapewniony podgl¹d zwierzakówpoprzez specjalne kamery. W ARK znaj-d¹ siê te¿ luksusowe kwatery dla czworo-nogów, za które ich opiekunowie zap³ac¹po 100 dolarów za dobê.” Budowa makosztowaæ 48 milionów dolarów, a terminotwarcia zaplanowany jest na przysz³yrok. Jeœli wszystko przebiegnie zgodniez planem, stwierdzenie, ¿e na najwiêk-szym nowojorskim lotnisku mo¿na siêspotkaæ z nieludzkim traktowaniem, na-bierze nowego wymiaru.

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com

u Kate Winslet – du¿a indywidualnoœæ w filmowym œwiecie.Ale czy mo¿na wierzyæ we wszystko co mówi?

G R U B E R Y B Y i P L O T K I Weronika Kwiatkowska

u Terminal dla zwierz¹t na JFK.

u Cristiano Ronaldo i Aline Lima.Romansu nie bêdzie.

16

Page 17: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

17www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

PijawkiPijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia

Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób.Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E

3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamyuprawnienia IRS do potwierdzaniapaszportów

✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE✓ MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:✓ Rozliczenia podatków indywidualnych

i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222( 7 1 8 - 3 8 3 - 0 0 4 3 l u b 9 1 7 - 8 3 3 - 6 5 0 8

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑWYNAJMUJEMY MIESZKANIA

NOTARIUSZ

✓ NA SPRZEDA¯:Dwurodzinny dom murowany, Morgan Ave., pokapitalnym remoncie. Du¿e rozk³adowe mieszkania.£adny ogród. Wykoñczona piwnica i pralnia. Cena1,575.00

Ridgewood: 3-rodzinny -sprzedany.

✓Potrzebne domy na sprzeda¿

i mieszkania do wynajêcia.

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice.

cell. 917-608-5344

CARINGPROFESSIONALS, INC.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyti certyfikat HHA.

☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Kolejny film o ocaleniu Ziemi naletnie upa³y. „Pixels” cofa nas do lat1980. By³y to praczasy, kiedy jeszczena œwiecie nie by³o iPhona, a gry wideoprzyci¹ga³y szczeniaków do wideoar-kad. Sta³y tam maszyny, gdzie za 25centów mo¿na by³o kupiæ parê minutpodniety. Jedna z takich gier sta³a siê fe-nomenem popkultury zarabiaj¹c przez10 lat w dwudziestopiêciocentów-kach 2,5 miliarda dolarów. By³ to japoñ-ski Pac Man, który wszed³ na rynekw Ameryce w paŸdzierniku 1980 roku.Wœród gier wideo zdoby³ najwiêksz¹rozpoznawalnoœæ marki w USA, a jakozjawisko kulturalne trafi³ do kolekcji no-wojorskiego Museum of Modern Art.W filmie pojawia siê we w³asnej osobietwórca PacMana profesor Iwatami, alejako skromny technik, podczas gdy po-staæ profesora gra japoñski aktor.

O randze PacMana w dziejach rodza-ju ludzkiego niechaj œwiadczy fakt, ¿eNASA wys³a³a to w kosmos w kapsulez artefaktami naszej cywilizacji. W ra-mach poszukiwania kontaktu z istotamiinteligentnymi. I proszê siê nie œmiaæ!Gra w PacMana wymaga³a du¿ej bieg³o-œci w rozpoznaniu wzorów przemiesz-czania siê obiektów na ekranie. Czyli in-teligencji.

Fabu³a „Pixels” zaczyna siê w 1982roku zawodami na mistrza w grach wi-deo. Bierze w nich udzia³ nader spraw-ny 16-letni Sam Brenner ale przegrywado bezczelnego kar³a, zajmuj¹c tylkodrugie miejsce. Mijaj¹ lata. Kapsu³a do-ciera do obcej cywilizacji, która odczytu-je poczynania na ekranie PacMana jakowypowiedzenie wojny. Przysy³aj¹ wo-jenne statki kosmiczne. Jako broñ u¿y-waj¹ w³aœnie PacMana; po¿era wszyst-ko, co znajdzie na drodze, jak w grzez wideoarkad. Prezydent Stanów Zjedno-czonych wzywa kolegê z dziecinstwa,Sama Brennera, ¿eby ratowa³ œwiat jakoznawca gier wideo pierwszej generacji.

Film powsta³ z inspiracji 5-minutow¹animacj¹ komputerow¹ francuskiego ar-

tysty imieniem Patric Jean. Hollywo-od zrobi³o z tego efektowne widowiskodla dzieci i wczesnych nastolatków.Cz³owiek doros³y nie powinien przyk³a-daæ zwyk³ych miar do tego filmu alemo¿e znaleŸæ coœ dla siebie. Wasz re-cenzent znalaz³ obraz Ameryki lat 1980,gdzie przyjecha³ jako naiwny imigrantz Europy Œrodkowej, wtedy jeszczeWschodniej. Podoba mi siê to wspo-mnienie stylu popkultury i œmieszne fry-zury. A tak¿e porównania Ameryki Ro-nalda Reagana z Polsk¹ genera³a Jaru-zelskiego w tamtych latach. Zabawa tonieco perwersyjna, ale odœwie¿a umys³.

Film ma zreszt¹ polityczne aluzjedo rzeczywistoœci. Oto g³upawy prezy-dent, bardzo gruby, jak gubernator ChrisChristi ze stanu New Jersey, mentalniewzorowany na Reganie i George Bushu,nie mo¿e obejœæ siê bez kolegi z dzieciñ-stwa. Gra go ospa³y Adam Sandler. Todla mnie niejasne, czemu tak nudny ak-tor jest gwiazdorem kasuj¹cym 20 mi-lionów dolarów za rolê. Istnieje teoriana temat jego wziêcia: Jego wystêpy s¹jak jedzenie w McDonaldzie: szybkie,tanie i ³atwe. Robi wra¿enie, ¿e nie matalentu. Próbuje coœ wykonaæ, ale oka-zuje siê to naiwne i desperackie. A wieluludzi czuje siê w ten sposób. Zaœ wygl¹-da niegroŸnie i ciep³o, z lekk¹ domiesz-k¹ absurdu. W ten sposób doszed³ dofortuny 460 milionów dolarów. W „Pi-xels” z koleg¹ Joshem Gadem ratuj¹niezbyt rozgarniêtych rdzennych Ame-rykanów. Jest tu scena robi¹ca bardzoprzykre wra¿enie, kiedy ów¿e Josh Gadwymyœla z pogard¹ elitarnemu odzia³o-wi komandosów. Wprawdzie maj¹ od-wagê i potê¿ne cia³a, ale on ma nerwicêi potê¿ny mózg. Taka „pedagogikawstydu” w wersji dla Amerykanów.

Re¿yser Chris Columbus akcjê pro-wadzi wartko, aczkolwiek bez polotu.Ale dla niedorostków to ca³kiem dobrarozrywka.

WideoApokalipsaPi¹tek w kinie Krzysztof K³opotowski

Page 18: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

FIRMA HYDRAULICZNA zatrudnipomocnika z pozwoleniem na pracê.Maspeth, NY.Tel. 718- 326- 9090

24-GODZINNY SERVICERyszard Limo: us³ugi transportowe,wyjazdy, odbiór osób z lotniska, œluby, komunie, szpitale, pomocjêzykowa w urzêdach, szpitalach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

DODA BETTER HOMES andGARDENS RE - FH Realty office:Tel. 718-544-4000mobile: 917-414-8866 email:[email protected]

CHCESZ POZNAÆ PRZYSZ£OŒÆ?Pomo¿e numerologia – odpowiedniedaty do wszystkich poczynañ.Partnerstwo, sporz¹dzenie portretunumerplogicznego / data urodzenia,imiona / interpretacja, sprawdzenie,ustalenie podpisu, cykle ¿ycia.Kontakt adres e-mail:[email protected]: 586 292 2362 - Basia

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

✓ Ksiêgowoœæ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

wDomy wCondo wCo-Op wDzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249

DU¯E, MA£E PRACE ELEKTRYCZNE.

Solidnie i niedrogo.Tel. 917-502-9722

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com

Nowy serwis po³¹czeñautokarowych

18

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Page 19: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

19www.kurierplus.com KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015

Doktor Anna Kundel, profesor na wydzialeChirurgii Endokrynologicznej NYU LangoneMedical Center jest wysokiej klasy specjalist¹zajmuj¹cym, siê gruczo³ami dokrewnymi takimijak: tarczyca, przytarczyce i nadnercza.Specjalizuje siê w operacjach piersi, biopsjachi niechirurgicznym leczeniu choróbendokrynologicznych.

Doktor Dmitriy Yadgarov jest wysokiej klasyinternist¹ z du¿ym doœwiadczeniemw dziedzinie chorób uk³adu oddechowego.Specjalizuje siê w leczeniu zaburzeñ snu.Pacjenci i wspó³pracownicy ceni¹ goza ogromn¹ wiedzê, profesjonalizm i troskliw¹opiekê.

Dr. Yadgarov specjalizuje siê w leczeniu zapalenia oskrzeli, astmy oskrzelowej, zapalenia p³uc,przewlek³ego kaszlu, alergii sezonowej, wczesnym wykrywaniu nowotworów p³uc i innychchorób p³uc, pomaga równie¿ w rzuceniu palenia.Lekarz przeprowadza bronchoskopiê i zwi¹zane z ni¹ biopsje, laryngoskopiê, torakocentezê,operacje op³ucnej, intubacje dychawiczn¹, specjalizuje siê równie¿ w opiece nad pacjentamipod respiratorem. Dr. Yadgarov jest ekspertem w leczeniu ró¿nego rodzaju zaburzeñ snu w tym zespo³ubezdechu œródsennego, bezsennoœci, zespo³u niespokojnych nóg, narkolepsji i innych zaburzeñ.

l Przygotowanie przedoperacyjne i operacje nowotworów tarczycy i przytarczycy,operacje gruczolaków i guzków piersi

l Ultrasonografia i biopsje tarczycy i przytarczycyl operacje nowotworów nadnerczy i leczenie gruczolaków nadnerczyl Biopsje i operacje nowotworów piersi, w tym usuwanie guzów (lumpectomia),

amputacje piersi (mastektomia) i likwidacja obrzêków limfatycznychl Rodzinne choroby endokrynologiczne – profilaktyka i leczenie

Page 20: Kurier Plus - 8 sierpnia 2015

KURIER PLUS 8 SIERPNIA 2015 www.kurierplus.com20