20
– Przez 40 lat by³aœ cz³onkini¹ New York Philharmonic Orchestra, jed- nej z najbardziej cenionych orkiestr na œwiecie. Pozna³aœ wielu wybit- nych solistów, pracowa³aœ z naj- s³awniejszymi dyrygentami. Graj¹c w tej orkiestrze zjeŸdzi³aœ pó³ œwia- ta. Ale zanim zaczniemy rozmawiaæ o Twojej bogatej karierze, o ekscy- tuj¹cym ¿yciu, powiedz, ile mia³aœ lat, gdy dosta³aœ swoje pierwsze skrzypce? Zaczê³o siê od fortepianu. Mia³am zale- dwie trzy lata, gdy po raz pierwszy usia- d³am przy instrumencie. O skrzypce do- prosi³am siê, gdy mia³am piêæ lat, ale prawdziw¹ naukê rozpoczê³am dwa lata póŸniej... – Sama? Sama. Moja mama by³a pianistk¹. Pew- nego dnia przysz³a do nas pani Helena Za- rzycka, skrzypaczka, z któr¹ mama kon- certowa³a. Obie panie zaczê³y próbê, a ja wtedy us³ysza³am dŸwiêk skrzypiec i to by³o to. Zaczê³am wiêc naukê gry na skrzypcach, równolegle z fortepianem, ale skrzypce zdecydowanie bardziej mnie poci¹ga³y. Zaczê³am jednak doœæ póŸno i mia³am nawet pewne zaleg³oœci, wiêc po czterech latach nauki nie przyjêto mnie do liceum muzycznego, bo stwierdzono, ¿e jeszcze nie gram tak jak powinnam. Przez rok siedzia³am w domu i æwiczy³am, nie chodz¹c nawet do szko³y. Tak siê za- czê³o. – Tak bardzo chcia³aœ graæ na skrzypach? Tak bardzo chcia³am. Nie pytaj, dlacze- go. Nie wiem. Tak by³o. (œmiech) – Czy to prawda, ¿e pocz¹tkuj¹cy pianista w miarê szybko potrafi za- graæ na fortepianie zgrabn¹, choæby najprostsz¹ melodiê, a na taki sam rezultat na skrzypcach trzeba cze- kaæ znacznie d³u¿ej? Ale¿ oczywiœcie! Wspó³czujê mojej mamie i mojej babci, które tego s³ucha³y. Nie oszukujmy siê – skrzypce w rêku ucznia to na pocz¹tku dŸwiêk przykry dla uszu. To tylko próbuj¹cy tego nie s³yszy i trzeba czasu, ¿eby uczyniæ instrument so- bie pos³usznym, podczas gdy fortepian to instrument mechaniczny i wystarczy go dotkn¹æ, by coœ us³yszeæ. To jest oczywi- œcie tylko kwestia wydobycia dŸwiêku, bo przecie¿ na pewnym etapie, po opanowa- niu podstaw, wchodzi siê na inny poziom – mówimy wtedy o artyzmie, interpretacji, rozumieniu muzyki. NEW YORK PENNSYLVANIA CONNECTICUT NEW JERSEY MASSACHUSETTS KURI ER POLISH WEEKLY MAGAZINE NUMER 1112 (1412) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 26 GRUDNIA 2015 Kryzys trybunalski – str. 5 Demokraci debatuj¹ – str. 6 KOD – str.7 Édith Piaf w rocznicê urodzin – str. 8 Betlejemskie Œwiat³o Pokoju – str. 13 Polka, która przyci¹ga Amerykanów - 19 PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM Z Hann¹ Lachert, skrzypaczk¹, rozmawia Izabela Barry Hanna Lachert – Gra w orkiestrze daje poczucie wspólnoty, graj¹c solo jest siê bardziej samotnym. Poczucie wspólnoty 10–11 Wszystkim naszym Czytelnikom w Nowym Roku ¿yczymy zdrowia, szczêœcia, radoœci i sukcesów Kurier Plus

Kurier Plus - 26 grudnia 2015

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

– Przez 40 lat by³aœ cz³onkini¹ NewYork Philharmonic Orchestra, jed-nej z najbardziej cenionych orkiestrna œwiecie. Pozna³aœ wielu wybit-nych solistów, pracowa³aœ z naj-s³awniejszymi dyrygentami. Graj¹cw tej orkiestrze zjeŸdzi³aœ pó³ œwia-ta. Ale zanim zaczniemy rozmawiaæo Twojej bogatej karierze, o ekscy-tuj¹cym ¿yciu, powiedz, ile mia³aœlat, gdy dosta³aœ swoje pierwszeskrzypce?

Zaczê³o siê od fortepianu. Mia³am zale-dwie trzy lata, gdy po raz pierwszy usia-d³am przy instrumencie. O skrzypce do-prosi³am siê, gdy mia³am piêæ lat, aleprawdziw¹ naukê rozpoczê³am dwa latapóŸniej...

– Sama? Sama. Moja mama by³a pianistk¹. Pew-

nego dnia przysz³a do nas pani Helena Za-rzycka, skrzypaczka, z któr¹ mama kon-certowa³a. Obie panie zaczê³y próbê, a jawtedy us³ysza³am dŸwiêk skrzypiec i toby³o to. Zaczê³am wiêc naukê gryna skrzypcach, równolegle z fortepianem,ale skrzypce zdecydowanie bardziej mniepoci¹ga³y. Zaczê³am jednak doœæ póŸnoi mia³am nawet pewne zaleg³oœci, wiêcpo czterech latach nauki nie przyjêto mnie

do liceum muzycznego, bo stwierdzono,¿e jeszcze nie gram tak jak powinnam.Przez rok siedzia³am w domu i æwiczy³am,nie chodz¹c nawet do szko³y. Tak siê za-czê³o.

– Tak bardzo chcia³aœ graæ naskrzypach?

Tak bardzo chcia³am. Nie pytaj, dlacze-go. Nie wiem. Tak by³o. (œmiech)

– Czy to prawda, ¿e pocz¹tkuj¹cypianista w miarê szybko potrafi za-graæ na fortepianie zgrabn¹, choæbynajprostsz¹ melodiê, a na taki samrezultat na skrzypcach trzeba cze-kaæ znacznie d³u¿ej?

Ale¿ oczywiœcie! Wspó³czujê mojejmamie i mojej babci, które tego s³ucha³y.Nie oszukujmy siê – skrzypce w rêkuucznia to na pocz¹tku dŸwiêk przykry dlauszu. To tylko próbuj¹cy tego nie s³yszyi trzeba czasu, ¿eby uczyniæ instrument so-bie pos³usznym, podczas gdy fortepian toinstrument mechaniczny i wystarczy godotkn¹æ, by coœ us³yszeæ. To jest oczywi-œcie tylko kwestia wydobycia dŸwiêku, boprzecie¿ na pewnym etapie, po opanowa-niu podstaw, wchodzi siê na inny poziom– mówimy wtedy o artyzmie, interpretacji,rozumieniu muzyki.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

NUMER 1112 (1412) ROK ZA£O¯ENIA 1987 TYGODNIK 26 GRUDNIA 2015

➭ Kryzys trybunalski – str. 5 ➭ Demokraci debatuj¹ – str. 6➭ KOD – str.7➭ Édith Piaf w rocznicê urodzin – str. 8➭ Betlejemskie Œwiat³o Pokoju – str. 13➭ Polka, która przyci¹ga Amerykanów - 19

PE£NE E-WYDANIE KURIERA W INTERNECIE: WWW.KURIERPLUS.COM

Z Hann¹ Lachert, skrzypaczk¹, rozmawia Izabela Barry

u Hanna Lachert – Gra w orkiestrze daje poczuciewspólnoty, graj¹c solo jest siê bardziej samotnym.

Poczucie wspólnoty

➭ 10–11

Wszystkim naszym Czytelnikom w Nowym Roku¿yczymy zdrowia, szczêœcia, radoœci i sukcesów

Kurier Plus

Page 2: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com2

Page 3: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

www.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 3

redaktor naczelnyZofia Doktorowicz-K³opotowska

sekretarz redakcji Anna Romanowska

sta³a wspó³pracaIzabela Barry, Andrzej Józef D¹browski,

Agata Galanis, Halina Jensen, Czes³aw Karkowski,

Krzysztof K³opotowski, Bo¿ena Konkiel, Weronika Kwiatkowska,

Katarzyna Zió³kowska

korespondenci z PolskiJan Ró¿y³³o, Eryk Promieñski

fotografiaZosia ¯eleska-Bobrowski

sk³ad komputerowyMarek Rygielski

wydawcyJohn Tapper

Zofia Doktorowicz-K³opotowskaAdam Mattauszek

Kurier Plus, Inc.Adres: 145 Java Street

Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 389-3018 (718) 389-0134 Fax: (718) 389-3140E-mail: [email protected]: http://www.kurierplus.com

Redakcja nie odpowiada za treœæ og³oszeñ.

NEW YORK • PENNSYLVANIA • CONNECTICUT • NEW JERSEY • MASSACHUSETTS

KURIERP L U S

P O L I S H W E E K L Y M A G A Z I N E

Uj¹³ siê za swym synem Izraelem pomny na swe mi³osierdzie(£k 1,54)

Bóg stworzy³ nas z mi³oœci, ale kiedy odst¹piliœmy od Niego popadaj¹c w grzech,On nie przestaje okazywaæ nam swego mi³osierdzia.I kiedy prowadzi³ Abrahama z dalekiego Ur a¿ po Egipt, Bóg nie przestawa³ pamiêtaæ o swoim mi³osierdziu.Gdy Izrael by³ w niewoli Egipskiej, Bóg pomny na swe mi³osierdzie wzbudzi³ Moj¿esza i przez pamiêæ o swoim mi³osierdziu wyprowadzi³ naród swój z niewoli.Bóg pomny na swe mi³osierdzie uczyni³ swój naród potê¿nym i da³ mu wspania³ych monarchów. I nawet wtedy, gdy Jego lud kolejny ju¿ raz odst¹pi³ od swego Boga, popadaj¹c w coraz to ciê¿szy grzech a¿ ostatecznie popad³ w niewolê dalekiej Babilonii, to Bóg, który pamiêta o swoim mi³osierdziu, wyprowadzi³ ich mocn¹ rêk¹ z niewoli.Bóg przez wzgl¹d na swe mi³osierdzie nie tylko zes³a³ obiecanego Mesjasza, ale On sam sta³ siê jednym z nas, by objawiæ nam w pe³ni swoj¹ nieskoñczon¹ mi³oœæ.

Drodzy Pielgrzymi, Przyjaciele, Wspó³pracownicy,Bóg zawsze pamiêta o swoim mi³osierdziu. Niezale¿nie od tego, co teraz dzieje siê w naszym ¿yciu, On nie przestaje nas kochaæ i byæ mi³osierny. Ka¿de wydarzenie ma sens, bo w ka¿dej chwili On pamiêta o nas.¯yczymy Wam, aby te œwiêta by³y pe³ne radoœci, bo one s¹ radosne.¯yczymy Wam, aby w te œwiêta Bóg pozwoli³ doœwiadczyæ swojego mi³osiernego spojrzenia.

Z wyrazami szacunku, wdziêcznoœci i najlepszymi ¿yczeniamiDuszpasterze i Pracownicy Apostolos

Drodzy Czytelnicy, zgodnie z kalendarzem naszej drukarni ka¿dego roku zmuszani jesteœmy do przyspieszonych wydañ œwi¹tecznychnaszego tygodnika. Zale¿y nam jednak, ¿eby szczególnie wa¿ne ¿yczenia, jak te poni¿ej, przekazaæ równie¿ Pañstwu.

Od redakcjiSzanowni Pañstwo, Drodzy Czytelnicy,Z radoœci¹ informujemy, ¿e Czas Bo¿ego Narodzenia okaza³ siê ma-

giczny równie¿ dla naszej redakcji. Niespodziewanie zyskaliœmy za-cnych sponsorów w osobach Krystyny Dury, w³aœcicielki Christy-na Restaurant i Eryki Volker, opiekujacej siê polskimi bezdomnymi.Ich szczodroœæ pozwala nam czêœciowo pokryæ koszty remontu naszejnowej Galerii.

Obu Paniom serdecznie dziêkujemy.

Z przyjemnoœci¹ odnotowujemy, ¿e w Nowym Jorku ukaza³ siê nowy po-lonijny periodyk. Zatytu³owany jest Markowa Apteka, a w podtytule Mar-kowy Poradnik Zdrowia -Twój przyjaciel w zdrowiu i chorobie.

Po trzech latach istnienia popularnej na Greenpoincie apteki, jej szef MarekWójcicki, zdecydowa³ siê na wydanie pisma o zdrowiu. Ma ono nie tylko informo-waæ i radziæ ale równie¿ edukowaæ. Wiadomo, zdrowie to temat rzeka i ka¿degow jakimœ stopniu interesuje.

W pierwszym numerze s¹ wywiady z lekarzami, wiadomoœci na temat witamin,suplementów, szczególnie polecanych specyfików, a tak¿e trochê ¿artu w Marko-wej Poliklinice Œmiechu.

Dodajmy, ¿e pismo jest kolorowe, drukowane na œwietnym, kredowym papie-rze i ma atrakcyjn¹ formê graficzn¹. Mi³o je wzi¹æ do rêki. Ciekawie poczytaæ.

Nie wiadomo jeszcze jak czêsto Markowa Apteka bêdzie siê pojawia³a na ryn-ku. Obiecujemy, ¿e nie omieszkamy poinformowaæ naszych czytelników o kolej-nym numerze.

Markowi i Markowej Kurier ¿yczy sukcesów. ZK

Koœció³ œw. Stanis³awa Kostki zapraszaAtrakcja dla dzieci i doros³ych– ¿ywa Szopka Bo¿onarodzenio-wa, któr¹ bêdzie mo¿na ogl¹daæprzy koœciele œw. Stanis³awaKostki na Greenpoincie, w dniuBo¿ego Narodzenia – 25 grudniaw godzinach od 11 do 15.00

Po mszach œw o godzi-nie 10: 15, 11: 30 i 13.00 odbêdziewspólne œpiewanie kolêd oraz kar-mienie zwierz¹t. Zapraszamywszystkich wiernych, a zw³aszczarodziców z dzieæmi.

PR

Nowe pismo na polonijnym rynku

Page 4: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com

Na drogach Prawdy Bo¿ej

Bracia: Gdynadesz³a pe³niaczasu, Bóg zes³a³swojego Syna,zrodzonego z nie-wiasty, zrodzone-go pod Prawem,aby wykupi³ tych,którzy podlegaliPrawu, abyœmy

mogli otrzymaæ przybrane synostwo.Na dowód tego, ¿e jesteœcie synami, Bógwys³a³ do serc naszych Ducha Syna swego,który wo³a: „Abba, Ojcze”. A zatem nie je-steœ ju¿ niewolnikiem, lecz synem. Je¿eli zaœsynem, to i dziedzicem z woli Bo¿ej.

Ga 4,4-7

Gdybyœmy w tych dniach, bez kalen-darza, zegarka i telefonu znaleŸli siêna bezludnej wyspie, to z pewnoœci¹, tra-c¹c rachubê czasu nie zauwa¿ylibyœmy, ¿eskoñczy³ siê stary rok, a zacz¹³ nowy.S³oñce przetacza³oby siê na tropikalnymb³êkicie nieba, wyznaczaj¹c cieniem pla-my na z³ocistej pla¿y pory dnia. I tak bymija³yby sielankowe dni mierzone szu-mem morskiej fali i krzykiem kolorowychpapug tropikalnej d¿ungli. Mo¿e by³obyto i cudowny czas, ale z pewnoœci¹ poœródmonotonnie up³ywaj¹cych dni zatêsknili-byœmy za kalendarzem, za zegarkiem,które wyznaczaj¹ czekanie, spe³nienie, za-trzymanie. Zatêsknilibyœmy za balem syl-westrowym, czy sam¹ atmosfer¹ tego dnianas¹czonego nostalgi¹ za czasem minio-nym i radoœci¹ dni, które s¹ przed nami.Zatrzymanie na rocznym prze³omie czasujest tak¿e potrzebne, aby zadaæ sobie pyta-nie postawione w jednej z piosenek reli-gijnych: „Nikt dziœ nie ma czasu, / ka¿dygoni szczêœcie, / Na póŸniej zostawia to, /co najwa¿niejsze. / Zatrzymaj siê na chwi-lê / Odetchnij piêknem œwiata! / Zatrzy-maj siê na chwilê, / Zauwa¿ swego brata /Zatrzymaj siê na chwilê / Nad tym, cow sercu kryjesz! / Zatrzymaj siê na chwilê/ I pomyœl po co ¿yjesz!”

W refleksjê nad minionym rokiem za-pewne wpisuje siê powy¿sze pytanie. Od-powiedzi jest wiele. Dziesi¹tki zadañ stoiprzed nami, które wpisuj¹ siê w nasz¹ od-powiedŸ na pytanie: Po co ¿yjesz? Przej-dzie jednak taki moment, ¿e to pytanie niebêdzie ju¿ nas dotyczyæ. Jeœli jeszcze bê-dziemy zadawaæ jakieœ pytanie, to bêdzieono prawdopodobnie brzmieæ: Po co ¿y-³em? I wtedy odkryjemy, ¿e najg³êbszysens naszemu ¿yciu nadaj¹ wartoœci za-warte w b³ogos³awieñstwie, które s³yszy-my w pierwszym czytaniu na uroczystoœæŒwiêtej Bo¿ej Rodzicielki Maryi, któr¹obchodzimy w pierwszy dzieñ NowegoRoku: „Niech ciê Pan b³ogos³awi i strze-¿e. Niech Pan rozpromieni oblicze swenad tob¹, niech ciê obdarzy sw¹ ³ask¹.Niech zwróci ku tobie swoje obliczei niech ciê obdarzy pokojem”. A inni do-dadz¹: Wiecznym. Amen. W ramach pod-sumowania roku w wielu mediach zoba-czymy fotografie i nazwiska ludzi, któ-rych nie dotyczy ju¿ pytanie: Po co ¿y-jesz?

Nasze osobiste pytania wpisuj¹ siêw publiczne wydarzenia minionego roku.Mia³y one przemo¿ny wp³yw na kszta³t¿ycia spo³ecznego, a niejednokrotnie tak¿ena nasze ¿ycie osobiste. Zapewne bardzowa¿nym wydarzeniem minionego roku by³problem imigracyjny w Europie. Setki ty-

siêcy uchodŸców szturmowa³o graniceUnii Europejskiej. Sta³o siê to Ÿród³emwielu problemów, z zamachami terrory-stycznymi w³¹cznie. Te problemy maj¹tak¿e wymiar religijny. Marek Orzechow-ski, polski dziennikarz, od lat mieszkaj¹cyw Belgii, autor ksi¹¿ki „Mój s¹siad islami-sta” powiedzia³ dla Wp. pl, ¿e za nieca-³e 20 lat Belgia stanie siê krajem muzu³-mañskim. A o integracji ludzi ró¿nych kul-tur, któr¹ od lat promowali nierozgarniêcieuropejscy politycy powiedzia³: „Integra-cja polega na tym, ¿e cz³owiek, który prze-nosi siê do innego kraju, wch³ania jegokulturê poprzez nowy jêzyk, korzystaz niej, wzbogaca siê jej wartoœciami, pró-buje wnieœæ do niej w³asne, uniwersalneelementy. No tak, ale to piêkna teoria.Praktyka wygl¹da inaczej. A dlaczego?Nasi wspó³mieszkañcy w muzu³mañskiejwierze uwa¿aj¹, ¿e s¹ u siebie, a nie w ob-cym kraju, reprezentuj¹ wy¿szy poziomcywilizacji, wyznaj¹ jedynie s³uszn¹ wia-rê, wiêc integracji z nami nie potrzebuj¹.To my musimy przej¹æ ich wzorce. I w³a-œnie to prêdzej czy póŸniej nast¹pi. A po-niewa¿ s¹ naszymi obywatelami, nigdziest¹d nie pójd¹”. Na tym samym portaluDominika Æosiæ cytuje marokañskiegotaksówkarza: „Jak mam szanowaæ Bel-gów, skoro swoich rodziców na staroœæoddaj¹ do domów starców albo uœmierca-j¹, aborcja jest u nich normalna, koœcio³ys¹ puste, za to burdele pe³ne? Za co mamich szanowaæ?” Po czym autorka dodaje:„I wielu muzu³manów tak myœli nie tylkoo Belgii, ale i o ca³ej zachodniej Europie,która ich zdaniem jest zdegenerowana i niezas³uguje na nic dobrego. A ta sama Bel-gia w imiê poprawnoœci politycznej niewalczy z np. radykalnymi imamami. Ciostatni, których coraz wiêcej siê pojawia,mówi¹ wprost, ¿e ich celem jest wprowa-dzenie w Belgii szariatu. Belgistanu”.

Europa, jakby pogr¹¿ona w jakimœamoku odchodzi od wartoœci, które dawa-³y jej si³ê przeciwstawienia siê z³u – we-wnêtrznemu i zewnêtrznemu. Wspomnia-ny wczeœniej Marek Orzechowski mówi:„Wystarczy dwoje, troje dzieci muzu³-mañskich w klasie, aby reszta musia³azmieniæ swoje obyczaje. Na przyk³ad ro-

4

Zatrzymaj siê na chwilê

dzicom zabrania siê podawaæ dzieciomkanapki z szynk¹, poniewa¿ razi to ichmuzu³mañskich kolegów. Teraz,przed œwiêtami, zaczynaj¹ siê debaty,na przyk³ad we W³oszech. Eksperci zasta-nawiaj¹ siê, czy mo¿na u¿ywaæ nazwy‘Bo¿e Narodzenie” dla naszych œwi¹ti czy nie zamieniæ jej w ‘œwiêto zimy, ob-chodzone w styczniu, aby nie uraziæ tysiê-cy muzu³mañskich migrantów. Powracatak¿e ‘problem” choinek w miejscach pu-blicznych, które siê ‘Ÿle kojarz¹” muzu³-manom. Brzmi to wrêcz surrealistycznie,ale to, niestety, twarda rzeczywistoœæ. Tojest zaw³aszczanie naszej przestrzeni.Drugim pasmem pod¹¿aj¹ zabójcy, zama-chowcy, aby nas przestraszyæ i sparali¿o-waæ, pokazaæ, ¿e nie mamy szansy i przy-sz³oœci. Nie brakuje g³osów, ¿e przegry-wamy, poniewa¿ sami odeszliœmy od na-szych wartoœci, tak¿e wywiedzionychz cywilizacji opartej na chrzeœcijañstwie.Zapewne jedn¹ z reakcji na to, co siê dzie-je i narastaj¹ce zagro¿enie, bêdzie jakaœforma renesansu naszych korzeni.

Poœród tego zamêtu i zgie³ku œwiatatak jak w Betlejem ponad dwa tysi¹ce lattemu tak i dzisiaj dociera do nas g³os Bo-ga przypominaj¹cy o Mesjaszu, któryzst¹pi³ na ziemiê, aby nas zbawiæ, a któryjest sam¹ Mi³oœci¹. Z pewnoœci¹ takimznakiem jest wydarzenie, które mia³omiejsce kilka tygodni temu w Salt LakeCity w stanie Utaha. To miasto jest œwia-tow¹ siedzib¹ Mormonów, których jestw tym mieœcie 63%. Mormoni odwo³uj¹siê do Chrystusa, ale z powodu odrzuce-nia dogmatu Trójcy Œwiêtej nie s¹ uzna-wani za chrzeœcijan zarówno przez Ko-œció³ katolicki, jak i Œwiatow¹ Radê Ko-œcio³ów. Nie uznaj¹ oni Eucharystii, i tow³aœnie poœród nich mia³o miejsce wyda-rzenie, o którym donosi³y amerykañskiemedia. Otó¿ w parafii œw. Franciszka Ksa-werego, ch³opiec który nie by³ jeszczeu pierwszej Komunii œw. przyj¹³ na rêkêKomuniê œwiêt¹. Po powrocie do domumatka ch³opca zauwa¿y³a, ¿e synek maKomuniê. Zadzwoni³a do proboszcza pa-rafii informuj¹c go o tym i przynios³a Ko-muniê do koœcio³a. Ksi¹dz w³o¿y³ j¹do Vasculum, specjalnego pojemnika

z wod¹. Po rozpuszczeniu hostii wodêwylewa siê do ziemi. Hostia po trzechdniach nie rozpuœci³a siê, ale przybra³akolor krwi. Ta wieœæ obieg³a ca³¹ parafiê.Wierni zaczêli siê gromadziæ w koœcielena adoracji tej Hostii, uwa¿aj¹c, ¿e jest tocud. Powo³ano specjaln¹ komisjê, którapo przeprowadzeniu badañ orzek³a, ¿e niejest to krew, czy tkanka cia³a, mimo to dlawielu samo przebarwienie hostii niezale¿-nie od przyczyn uwa¿ane jest za znakz nieba. Proboszcz parafii ks. pra³at Fran-cis Mannion jeszcze przed orzeczeniemkomisji powiedzia³: „Niezale¿nie od wy-ników badañ specjalnej komisji ju¿ dziœ tocudowne wydarzenie mo¿e byæ dla nasimpulsem odnowienia naszej wiary i ado-racji najwiêkszego cudu jakim jest real-na obecnoœæ Chrystusa pod postaciamiEucharystycznymi w czasie sprawowaniaka¿dej Mszy œwiêtej”.

Takich przypadków oraz udokumen-towanych cudów eucharystycznych mo-glibyœmy przytoczyæ tysi¹ce. W tychœwi¹tecznych dniach prowadz¹ onedo stajenki betlejemskiej. Bo tam jest Ÿró-d³o wszystkiego. Œw. Pawe³ w Liœciedo Galatów pisze: „Gdy nadesz³a pe³niaczasu, Bóg zes³a³ swojego Syna, zrodzo-nego z niewiasty, zrodzonego pod Pra-wem, aby wykupi³ tych, którzy podlegaliPrawu, abyœmy mogli otrzymaæ przybranesynostwo”. Równie¿ Ewangelia na dzi-siejsz¹ uroczystoœæ prowadzi nas do sta-jenki: „Pasterze pospiesznie udali siêdo Betlejem i znaleŸli Maryjê, Józefai Niemowlê, le¿¹ce w ¿³obie. Gdy Je uj-rzeli, opowiedzieli o tym, co im zosta³oobjawione o tym Dzieciêciu”. Za paste-rzami udajmy siê do stajenki, aby z Mary-j¹ rozwa¿aæ tê tajemnicê: „Lecz Maryjazachowywa³a wszystkie te sprawy i roz-wa¿a³a je w swoim sercu”. A wtedy wró-cimy jak pasterze wielbi¹c Boga: „A pa-sterze wrócili, wielbi¹c i wys³awiaj¹c Bo-ga za wszystko, co s³yszeli i widzieli, jakim to by³o powiedziane”.

Zatrzymanie siê przy stajence, zamy-œlenie i modlitwa przynios¹ odpowiedŸna pytanie postawione na pocz¹tku tychrozwa¿añ: Po co ¿yjesz?

KS. RYSZARD KOPER

Page 5: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

Sejm przyj¹³ nowelizacjê ustawyo Trybunale Konstytucyjnym na bar-dzo burzliwym posiedzeniu we wto-rek przed pó³noc¹ g³osami pos³ówPiS.

Ustawa trafi³a do Senatu, gdzie PiSrównie¿ ma wiêkszoœæ g³osów, wiêc zo-sta³a przyjêta bez poprawek. Tekst uchwa-lony przez Sejm jest ostateczny. Po podpi-saniu przez prezydenta Andrzeja Dudêustawa zacznie obowi¹zywaæ zaraz poog³oszeniu w Dzienniku Ustaw. Noweli-zacja znosi bowiem okres 30 dni oczeki-wania na wejœcie w ¿ycie, jak by³o do tejpory. Dziêki temu Trybuna³ nie zdo³a za-blokowaæ nastêpnej wielkiej reformy PiS,przekszta³cenia mediów publicznych winstytucje narodowe, z czym wi¹¿e siêwymiana kadry zarz¹dzaj¹cej oraz niektó-rych dziennikarzy Telewizji Polskieji Polskiego Radia.

Trybuna³ Konstytucyjny w nowymkszta³cie nie bêdzie móg³ blokowaæ ¿ad-nych reform PiS. Mo¿na uznaæ, ¿e padaostatni bastion PO, który mia³ broniæ uk³a-du interesów wytworzonego wskutek po-rozumienia Okr¹g³ego Sto³u.

Konflikt wokó³ Trybuna³u dotar³ doStanów Zjednoczonych. Dziennik „TheWashington Post” wezwa³ w komentarzuredakcyjnym w œrodê prezydenta BarackaObamê do wywarcia nacisku na polskirz¹d, ¿eby ten cofn¹³ siê z drogi rzekome-go demonta¿u demokracji.

Redakcja sto³ecznego dziennika stwier-dza, ¿e ponad dwie dekady Polska by³a li-derem postkomunistycznych krajów Euro-py Œrodkowej z szybko rosn¹c¹ gospodar-k¹, tudzie¿ wp³ywami jako cz³onek NA-TO i Unii Europejskiej. Jednak zwyciê-stwo prawicowej partii Prawo i Sprawie-dliwoœæ sprawi³o, ¿e przewodnicz¹cy Par-

lamentu Europejskiego powiedzia³ o „za-machu” a dziesi¹tki tysiêcy Polakówwziê³o udzia³ w demonstracjach nowoutworzonego Komitetu Obrony Demokra-cji.

Zdaniem dziennika, najbardziej niepo-koj¹c¹ akcj¹ rz¹du jest próba ustanowie-nia kontroli nad Trybuna³em Konstytucyj-nym. Kilka dni po przejêciu w³adzy PiSmianowa³ piêciu nowych sêdziów a unie-wa¿ni³ nominacje dokonane przez po-przedni parlament. Obecnie przepychaprzez Sejm ustawê, która sparali¿uje Try-buna³ wymogiem, ¿eby decyzje podejmo-wa³a wiêkszoœæ dwóch trzecich g³osówsêdziów. W ten sposób nowe prawo mo¿eusun¹æ najwa¿niejsz¹ kontrolê nad no-wym rz¹dem.

Wed³ug The Washington Post wieluPolaków obawia siê, ¿e Jaros³aw Kaczyñ-ski zamierza pod¹¿aæ kursem swojego so-jusznika wêgierskiego premiera WiktoraOrbana, który powa¿nie obezw³adni³ in-stytucje swego kraju zarazem wyra¿aj¹cpogardê dla liberalnej demokracji. Obaj li-derzy, wêgierski i polski, podzielaj¹ ostrysprzeciw wobec polityki UE otwarciana uchodŸców muzu³mañskich.

„Pan Kaczyñski i jego partia jest wrogawobec Rosji, nieufna wobec Niemiec aleogólnie proamerykañska” – stwierdza ko-mentarz redakcji. „To daje administracjiObamy okazjê wywarcia wp³ywu na kurspolskiego rz¹du. Powinna oœwiadczyæprzywódcom w Warszawie, ¿e os³abianiekontroli sprawowanej przez s¹dy, czystkakrytyków z pañstwowych mediów i prze-œladowania politycznych oponentów szyb-ko zepsuje relacje z Waszyngtonem– i podwa¿y historiê polskiego sukcesu.”

PiS rzeczywiœcie zapewni³ sobie przy-chylnoœæ Trybuna³u w nowym sk³adzie.

Przyjête poprawki do ustawy stanowi¹, ¿eTK z zasady bêdzie obradowa³ w pe³nymsk³adzie licz¹cym co najmniej 13 na 15sêdziów (dziœ pe³ny sk³ad wynosi co naj-mniej 9 sêdziów, a na ogó³ TK bada spra-wy w sk³adzie 5 sêdziów). Z kolei prowa-dzenie wymogu mocnej wiêkszoœci 2/3g³osów sprawia, ¿e ostatnio wybrani sê-dziowie ¿yczliwi PiS, mog¹ ³atwo unie-mo¿liwiæ wydanie opinii sprzecznej zestanowiskiem Prawa i Sprawiedliwoœci.Nastêpny nowy wymóg rozpatrywaniawniosków w kolejnoœci wp³ywu spowo-duje, ¿e TK szybko nie znajdzie czasuna rozpatrywanie nowych skarg wnoszo-nych przez opozycjê na ustawy PiS.

Posiedzenia Trybuna³u w pe³nym sk³a-

dzie, czyli odnosz¹ce siê do ustaw, mog¹zacz¹æ siê nie wczeœniej ni¿ po pó³ rokuod og³oszenia terminu rozprawy. To zna-czy, ¿e ustawy przyjête przez wiêkszoœæpisowsk¹ w Sejmie bêd¹ obowi¹zywa³yco najmniej przez pó³ roku, zanim TK do-stanie szansê orzeczenia, ¿e s¹ sprzecznez Konstytucj¹. Dziêki temu rz¹d mo¿eprzeprowadziæ reformê mediów publicz-nych, czêœciowo wymieniæ kadry, co po-stawi TK przed faktem dokonanym.

Nowelizacja skreœla w ca³oœci przepisydaj¹ce TK mo¿liwoœæ z³o¿enia z urzêduprezydenta RP. Zosta³y one wprowadzonepo zwyciêstwie wyborczym Andrzeja Du-dy. Postanowiono te¿, ¿e siedzib¹ Trybu-na³u pozostaje Warszawa. Wczeœniej PiSwypuœci³ balon próbny, czy nie przenieœæTK na prowincjê, aby choæ po czêœci od-dzieliæ sêdziów TK od polityków.

Platforma Obywatelska zaskar¿y³awczeœniej przyjête przez PiS ustawy do– gdzie¿by indziej – Trybuna³u Konstytu-cyjnego. Spodziewaj¹c siê tego obroturzeczy w przyjêtej ustawie wprowadzonozapis, ¿e postêpowanie rozpoczête ale nieskoñczone przed nowelizacj¹ mo¿e byæwznowione. Jednak dojdzie do skutkuna rozprawie, która bêdzie mia³a miejscesiê nie wczeœniej ni¿ trzy miesi¹ce po do-starczeniu stronom jej terminu. To powo-duje, ¿e PiS ma co najmniej trzy miesi¹cespokoju ze strony Trybuna³u.

Wszystko wskazuje na to, ¿e Prawoi Sprawiedliwoœæ ogra³o przeciwnikóww sprawie Trybuna³u Konstytucyjnego.By³a to brutalna walka parlamentarna nielicz¹ca siê ze zdaniem opozycji. PiS od-p³aci³ w ten sposób piêknym za nadobne,kiedy sam by³ stale lekcewa¿ony i wyszy-dzany przez polityków PO. Jednak gdyPlatforma dba³a g³ównie o w³asne interesyi zaprzyjaŸnionych oligarchów, to PiSprzeprowadzi³ tê nieeleganck¹ operacjêaby umo¿liwiæ reformowanie pañstwa.

Jan Ró¿y³³o

5

Kryzys trybunalskiwww.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015

u Politycy PiS w Sejmie.

Najnowsza ksi¹¿ka ks. Ryszarda Kopera:„Bóg na drogach naszej codziennoœci. RokC” + p³yta MP3 z pe³n¹ wersj¹ tekstu.

Do nabycia:Autor (tel. 347 876 3738) / Doma Travel

Maspeth: 61-65 56th Road Maspeth NY / PoloniaBook Store: 882 Manhattan Ave. Greenpoint NY/ Sklep „Syrena”: 61-01 56 Road Maspeth NY /Polamer: 64-02 Flushing Ave. Maspeth NY /Jagoda- Pol Service, 738 4th Ave, Brooklyn, NY./ Marzena Travel Agency, 59-13 12th AveBrooklyn, NY.

Bóg na drogach naszej codziennoœciRok C

Wielu z nas nie myœli o jutrze, wydaje nam siê, ¿e na wszyst-ko mamy jeszcze czas. Dopiero w momencie choroby lubzbli¿aj¹cej siê œmierci – otwieraj¹ nam siê oczy, niestety, wte-dy jest ju¿ za póŸno.

NIE POZWÓL, aby Twój maj¹tek przej¹³ dom starców, byTwoi najbli¿si byli pozbawieni spadku. NIE DOPUŒÆ, abyTwoje niepe³nosprawne dziecko straci³o œwiadczenia socjalne.

PORADY W ZAKRESIEv TESTAMENTYv TRUSTSv HOME CARE MEDICAIDv NURSING HOME MEDICAIDv POWER OF ATTORNEYv HEALTH CARE PROXYv PRAWO SPADKOWEv NIERUCHOMOŒCI

MASZ PYTANIA? W¥TPLIWOŒCI?ZADZWOÑ. CHÊTNIE UDZIELÊ

PORADY: tel. (718) 349-2300

(212) 470-2154fax: (718) 349-2332

Adres biur:

188 Eckford Street, Brooklyn, NY65 Broadway, 7th floor, New York, NY

Page 6: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com6

Ostatnia debata demokratycznych ry-wali o nominacjê partyjn¹ w wybo-rach prezydenckich wypad³a doœæspokojnie, zw³aszcza na tle burzli-wych debat republikanów.

Zdecydowanie prowadz¹ca w sonda-¿ach Hillary Clinton spiera³a siê z senato-rem Bernie Sandersem oraz by³ym guber-natorem stanu Maryland MartinemO’Malley. Mia³o to miejsce w Manche-ster, New Hampshire w ubieg³¹ sobotê.

Pretendenci demokratyczni krytykowa-li jednego rywala republikañskiego, pro-wadz¹cego w sonda¿ach Donalda Trum-pa, resztê ignoruj¹c. Sanders powiedzia³,¿e agresywny nacjonalizm miliardera maodwróciæ uwagê od nierównoœci ekono-micznych. Zaœ pani Clinton stwierdzi³a,¿e podaje „³atwe odpowiedzi na z³o¿onepytania” a z powodu wyskoków przeciw-ko islamowi staje siê on „najlepszym wer-bunkowym” Pañstwa Islamskiego.

W sprawie sytuacji na Bliskim Wscho-dzie pani Clionton uwa¿a, ¿e „jesteœmywreszcie tam gdzie powinniœmy byæ” ma-j¹c na myœli starania Waszyngtonu o dy-plomatyczne zakoñczenie wojny domowejw Syrii przy jednoczesnym bombardowa-niu Pañstwa Islamskiego. Jednak Sandersby³ bardziej sceptyczny wobec tej próbywymanewrowania brutalnego syryjskiegodyktatora Baszira al.-Assada z pa³acu pre-zydenckiego przy jednoczesnym zwalcza-

niu PI. Jego zdaniem PI stanowi wiêkszezagro¿enie ni¿ Assad, który nie atakujeStanów Zjednoczonych, jak czyni to PI.

By³a to debata trzecia z kolei ale pierw-sza po zamachu w San Bernardino w Ka-lifornii. Hillary Clinton obieca³a wiêc, ¿ejako prezydent w trakcie walki z terrory-zmem w Ameryce – bêdzie blisko praco-wa³a z korporacjami informatycznymii amerykañskimi muzu³manami. Nato-miast oboje stanowczo opowiedzieli siêprzeciw wys³aniu du¿ego kontygentuwojsk l¹dowych USA w celu walki z Pañ-stwem Islamskim. Ono tylko na to czeka,¿eby pokazywaæ w propagandzie amery-kañskich agresorów na islamskiej ziemi.

Bernie Sanders œmia³o zapowiedzia³podwy¿kê podatków ludziom bogatym,czym zapewne nie przysporzy³ sobie g³o-sów, ale pozosta³ w zgodzie ze swymi so-cjalistycznymi pogl¹dami. Opowiedzia³siê tak¿e za wprowadzeniem pañstwowejopieki medycznej oraz zwolnieniem stu-dentów z czesnego na publicznych uni-wersytetach. „Chciwoœæ klasy miliarde-rów niszczy ¿ycie milionom Ameryka-nów”, oœwiadczy³. Zaœ pani Clinton obie-ca³a, ¿e jako prezydent nie podniesie po-datków rodzinom zarabiaj¹cym poni-¿ej 200 tysiêcy dolarów rocznie.

Natomiast O'Malley oskar¿y³ pani¹Clinton o zbyt bliskie zwi¹zki z Wall Stre-et i wahania w sprawie ograniczenia oby-watelom dostêpu do broni palnej. Chwali³

siê te¿ doœwiadczeniem administratora ja-ko by³y gubernator stanu. Opowiedzia³ siêza przyjmowaniem uchodŸców islamskicha przeciwko – poœwiêcaniu wolnoœcii prywatnoœci na rzecz bezpieczeñstwa.

O’Malloney by³ stonowany w wypo-wiedziach. Jego prawdziwym celem niejest wygranie wyborów prezydenckich,na co nie ma szans, ale uzyskanie stano-wiska w administracji Hillary Clinton, niechce wiêc jej obra¿aæ. Natomiast Sandersjako socjalista na stanowisko w rz¹dzie li-czyæ nie mo¿e, pozwala wiêc sobiena znacznie wiêcej pasji. Równie¿ nie maszans uzyskania nominacji partyjnej, ju¿nie mówi¹c o wygraniu wyborów, chocia¿prowadzi w sonda¿ach w stanie NewHempshire. Jego kwatera oskar¿y³a kie-rownictwo partii demokratycznej, ¿e jestnierzetelne, przes¹dzaj¹c nominacjê Clin-ton i zabiegaj¹c, ¿eby nie zaszkodzi³y jejzarzuty wysuwane w polemikach. Dlategokierownictwo partii wyznaczy³o debatêna sobotê wieczór w czasie wa¿nego me-czu i kiedy ludzie s¹ zajêci przygotowa-niami œwi¹tecznymi.

Zreszt¹ Hillary Clinton daje poznaæpo sobie, ¿e jest pewna nominacji partyj-nej w wyborach prezydenckich. Kilka ra-zy robi³a wra¿enie, jakby ju¿ by³a zatwier-dzon¹ kandydatk¹ demokratów. Rzuci³ate¿ parê ¿artów. Na pytanie, czy korpora-cje amerykañskie j¹ pokochaj¹ w roli sze-fa w³adzy wykonawczej odpowiedzia³a

„wszyscy powinni”, a swój wystêp zakoñ-czy³a s³owami z „Wojen gwiezdnych”– „niech moc bêdzie z wami”.

Sanders uwa¿a, ¿e Clinton jest zbyt „ja-strzêbia” popieraj¹c nadmiernie agresyw-ne strategie na Bliskim Wschodzie. Taz kolei ma mu za z³e, ¿e za póŸno dojrza³potrzebê ograniczenia dostêpu do bronipalnej a jego plan pañstwowej opiekizdrowotnej poci¹gnie wysokie koszty.Wszyscy trzej dyskutanci poœwiêcili wieleczasu reformom w zwalczaniu uzale¿nie-nia od heroiny, w tym ograniczeniu dostê-pu do opiatów na receptê, zmianie upraw-nieñ policji oraz zwiêkszeniu funduszyrz¹dowych na ten cel, poniewa¿ zdaniempani Clinton „jest to powa¿na epidemia”.

Pod koniec debaty Hillary Clintonoœwiadczy³a, ¿e jako prezydent bêdziewybiera³a kwiaty i porcelanê na przyjêciapañstwowe, natomiast skorzysta z us³ugmê¿a w misjach specjalnych w sprawachgospodarczych i innych. Taki rezultat jestbardzo prawdopodobny. Pani Clintonma 59 procent poparcia w sonda¿ach,Sanders 28 a O’Malloney tylko 5 procent.W stawce republikañskiej prowadzi Do-nald Trump ale kierownictwo partii zrobiwszystko, ¿eby nie daæ mu nominacji,a reszta ich kandydatów ma s³abe popar-cie. Pierwsze prawybory demokratów od-bêd¹ siê 1 lutego w stanie Iowa.

Adam Sawicki

u Kandydaci demokratów na prezydenta: BernieSanders, Hillary Clinton i Martin O'Malley, podczasich prezentacji w Iowa, 24 paŸdziernika, 2015.

Demokraci debatuj¹

Page 7: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

7www.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015

Manifestacji zorganizowanychw ostatni¹ sobotê w kilku miastachprzez Komitet Obrony Demokracji(KOD) nie powinno siê lekcewa¿yæ.

Wbrew wczeœniejszym przeœmiechomi kpinom pisowców i kukizowców, przy-sz³y na nie jednak dziesi¹tki tysiêcy ludzi.Oczywiœcie mo¿na ich skompromitowaæ,pisz¹c o nich Targowica, postkomuna, le-wactwo, lemingi, ateiœci, gorszy sort Pola-ków, czy Polacy z genem zdrady. Rzeczy-wiœcie trzon manifestantów tworzyli ludzieniezadowoleni, z wyników ostatnich wybo-rów parlamentarnych i zamierzeñ nowegorz¹du. Uczestniczyli w niej aktywnie, nietylko cz³onkowie i zwolennicy PO, PSL,Niezale¿nej i SLD, ale tak¿e osoby zawie-dzione sposobem sprawowania w³adzyprzez PiS i zalêknione jego poczynaniami.Naczelnym celem manifestacji by³ protestprzeciw rzekomemu, czy te¿ rzeczywiste-mu zamiarowi zdominowania Trybuna³uKonstytucyjnego przez PiS, co w oczachprzeciwników tej partii jest zapowiedzi¹zaw³aszczenia przez ni¹ ca³ego pañstwai zapewnienia sobie rz¹dów, jeœli ju¿ niena zawsze, to na d³ugie lata. Oprócz walkio Trybuna³ toczy siê równie¿ walka o mo-del przysz³ej Polski; na manifestacjê przy-szli tak¿e ci, którym nie odpowiada jej wi-zja zapowiadana przez rz¹dz¹cych.

Nikt nie ma chyba w¹tpliwoœci, ¿e kiedyredaktor TomaszLis pokrzykuje na PiSi rz¹d gromkim g³osem, to jest to zemstaza przyznanie mu tytu³u Hieny Rokui za zapowiedŸ usuniêcia go z telewizji.By³ wyj¹tkowo nieobiektywnym dzienni-karzem, stronniczym a¿ poza granice za-wodowej przyzwoitoœci, zatem tytu³ HienyRoku nale¿a³ siê mu jak najbardziej. Niktte¿ chyba nie ma w¹tpliwoœci, ¿e wyst¹pie-nia uliczne Ryszarda Petru maj¹ na celupozyskanie zarówno nowych wyborców,jak i tych, którzy zawiedzeni s¹ Platform¹,PiSem i pozosta³ymi partiami. Rzecz jasnas³u¿¹ one równie¿ zdobyciu w³asnej popu-larnoœci i wykreowaniu siê na g³ównego li-dera obecnej opozycji. Sytuacja jest dla Pe-tru sprzyjaj¹ca, albowiem Platforma jest te-raz podzielona na zwolenników GrzegorzaSchetyny i Tomasza Siemoniaka i nie jestpewne, który z nich stanie na czele tej par-tii. Ponadto ani jeden, ani drugi nie sprawiawra¿enia przywódcy, który móg³by porwaæt³umy i wyprowadziæ je na ulice w prote-œcie przeciw rz¹dowi. Petru zaœ na kogoœtakiego sam siê kieruje i jest kreowany.Skoro PO i PSL licz¹ siê coraz mniej, sko-ro Korwinowcy, SLD i palikociarnia zna-leŸli siê poza Sejmem, on i jego ugrupowa-nie mo¿e byæ g³ówn¹ si³¹ antypisowsk¹i zarazem alternatyw¹. Teraz notowaniaPiS i kukizowców s¹ na tyle dobre, ¿e Nie-zale¿na nie ma szans, ale w niedalekiejprzysz³oœci, kto wie... Partia ta skupiag³ównie osoby wykszta³cone, zaœ sam Pe-tru wylansowany zosta³ jako ekspertod ekonomii i umie zjednywaæ sobie ludzi,nie wy³¹czaj¹c uciekinierów z PO. Trudnosiê zatem dziwiæ, i¿ poczu³ on wiatr w ¿a-glach i próbuje byæ niemal trybunem ludo-wym. Dopomagaj¹ mu w tym media z tzw.g³ównego nienawidz¹ce Kaczyñskiego. Pe-tru pokazywany jest przez nie jako g³adki

i spokojny polityk, Kaczyñski zaœ jakowredny Kaczor nienawidz¹cy wszystkichpoza swymi wielbicielami i marionetkami.

W manifestacjach KOD-u wziêli udzia³postkomuniœci, ludzie o niejasnej przesz³o-œci, biznesmeni boj¹cy siê utraty korzyst-nych kontraktów i osoby zagro¿one utrat¹stanowisk z powodów politycznych, czyzmian administracyjnych. Wziêli w nichtak¿e udzia³ przeciwnicy zmian w konsty-tucji i symbiozy pañstwa z Koœcio³em,do której PiS zd¹¿a pe³n¹ par¹. Wbrew po-zorom nie jest ich ma³o. Do nich do³¹czyliobroñcy praw mniejszoœci seksualnychi osoby popieraj¹ce in vitro. Nie brakowa³orównie¿ zwolenników jak najlepszych sto-sunków z Uni¹ Europejsk¹. Flagi tej¿e Uniiprzynios³o wiele osób. Jednak zdecydowa-nie przewa¿a³y flagi bia³o-czerwone. Okra-s¹ manifestacji byli wybitni artyœci, po-cz¹wszy od aktorów i re¿yserów. Okras¹byli tak¿e naukowcy. Do znanych ju¿wczeœniej przeciwników PiSu, postrzega-nego jako zagro¿enie dla wolnoœci twór-czych i myœli niezale¿nej, do³¹czyli prze-ciwnicy nowi. I to niekiedy o niekwestio-nowanym dorobku artystycznym i nauko-wym. W manifestacjach pojawili siê tak¿eci, którzy g³osowali na PiS, ale nie umiej¹siê pogodziæ z tym, ¿e robi on to, co zwal-cza³ u Platformy, czyli obsadza swoimiludŸmi wa¿niejsze stanowiska w pañstwiei administracji, zamierza dokonaæ skokuna media i dokonuje niezrozumia³ych dlawielu nocnych operacji. B³yskawiczne za-przysiê¿enie nowych sêdziów Trybuna³uKonstytucyjnego, równie b³yskawiczneu³askawienie Mariusza Kamiñskiego, rezy-gnacja z miêdzynarodowego œledztwai upowszechnianie teorii o zamachu smo-leñskim, b³yskawiczne zamkniêcie portaluzespo³u Marcina Laska, wreszcie nocnewejœcie do biura NATO, budz¹ co najmniejzdziwienie wœród owych zwolenników Pi-Su. Nie nale¿y siê zatem a¿ tak bardzo dzi-wiæ, ¿e by³y podczas manifestacji okrzykim.in. przeciw „demokraturze”.

Racjê maj¹ ci, którzy pytaj¹, dlaczegoludzie, którzy manifestuj¹ dzisiaj na we-zwanie KODu nie manifestowali wcze-œniej przeciwko zaw³aszczaniu pañstwaprzez PO, przeciwko jednej aferze po dru-giej, przeciwko oddaniu œledztwa smoleñ-skiego Rosjanom itp. Racjê maj¹ te¿ ci,którzy przypominaj¹, ¿e PiS organizowa³raz po raz marsze przeciw rz¹dowi i ka¿damiesiêcznica smoleñska by³a jednoczeœnieantyrz¹dow¹ demonstracj¹, zatem nie po-winien on teraz obra¿aæ i sortowaæ Pola-ków, którzy bior¹ udzia³ w manifestacjachKODowskich. B³êdem niewybaczalnymœwiadcz¹cym o pysze i g³upocie Platfor-my by³o ustawiczne naigrawanie siê z PiSi traktowanie jego zwolenników jako Po-laków drugiej kategorii. PiS zatem musiteraz bardzo uwa¿aæ, by nie odp³aciæpiêknym za nadobne. By odsiewaj¹c ple-wy od ziarna, nie pozbawiaæ prawa do pa-triotyzmu tylko dlatego, ¿e ktoœ myœli ina-czej. Nie jest bowiem wcale pewne, czyw doœwiadczeniu w dzieleniu i wyklucza-niu PiS nie przebija swoich poprzedni-ków.

Eryk Promienski

NiedzielaCzas œwi¹teczny, wiêc z Polski po-

przez internet przyby³a kolêda. Specjal-na. Bo to „Kolêda Warszawska 1939”napisana przez Stanis³awa Baliñskiego.Teraz muzykê skomponowa³ ZbigniewPreisner a wykona³a znana z telewizyj-nego programu „The Voice Of Poland”Margaret. Wykonanie... piêkne i wzru-szaj¹ce, co warto zobaczyæ samemuna YouTube klikaj¹c w wyszukiwarce„Margaret – Kolêda Warszaw-ska 1939”.

Tekst Baliñskiego w filmiku ilustro-wany jest zdjêciami dokumentalnymiz wojennej warszawskiej po¿ogi lat1939-44, choæ s¹ tam i zdjêcia poddaj¹-cych siê obroñców Poczty Gdañskiej.Sam wiersz, pisany na emigracji wpierwszych miesi¹cach po katastrofie,jak¹ by³a niew¹tpliwie klêska z wrze-œnia 1939 r. brzmi niesamowicie i dzi-siaj. Mo¿e nie w naszych miastach – czyto w Polsce czy w Ameryce – gdzie ¿yjenam siê dobrze i dostatnio, ale... patrz¹cna bombardowane dzieñ w dzieñ miastaw Syrii, pomyœla³em ¿e mo¿e tam s³owauderzaj¹ najmocniej w to Bo¿e Naro-dzenie. Choæ mo¿e tam w³aœnie przedewszystkim powinna przybyæ Bo¿a Dzie-cina? Ostatecznie czy¿ Jezus, ZbawcaŒwiata, nie narodzi³ siê wœród zimna,g³odu i strachu, aby wybawiæ grzesz-nych, chorych, s³abych,nieszczêœliwych?

O, Matko od³ó¿ dzieñ narodzeniaNa inny czasNiechaj nie widz¹ oczy stworzeniaJak gnêbi¹ nasNiechaj siê rodzi Syn NajmilejszyŒród innych gwiazdAle nie tutaj, nie w najsmutniejszymZe wszystkich miast

Bo w naszym mieœcie, które pamiêtaszZ dalekich dni,Krzy¿e wyros³y, krzy¿e i cmentarzŒwie¿y od krwiBo nasze dzieci pod szrapnelamiPad³y bez tchu

O, Œwiêta Mario, módl siê za nami,Lecz nie chodŸ tu

A jeœli chcesz ju¿ narodziæ w cieniuWojennych zgliszcz,To lepiej zaraz po narodzeniuRzuæ go na krzy¿

Poniedzia³ekNa marginesie wczoraj-

szego wpisu. Jednak poezja,dobra poezja, raczej kla-syczna ni¿ to postmoderni-styczne badziewie (z ma³ymi wyj¹tkami)zachowuje si³ê w lapidarnym, celnym opi-sie rzeczywistoœci i zdarzeñ. Jak choæbyHerbert ze swoj¹ „potêg¹ smaku” czy „idŸwyprostowany wœród tych co na kolanach”albo takim cudem si³y w lapidarnoœci:

pozosta³o mu niewiele w³aœciwie tylko wybór pozycji w której chce umrzeæ wybór gestu wybór ostatniego s³owa

Piszê o tym dlatego, ¿e i Stanis³aw Wy-spiañski „wielkim poet¹ by³” i choæ nie za-wsze pisa³ wierszem, to prawie wszêdzietrafia³ w sedno. Przywo³a³ go ostatnio Ma-ciej Pawlicki a propos histerii rozpêtanejprzez zawodowych histeryków i histerycz-ki z polityki i polskich mediów wiod¹cych,w sprawie rzekomych gwa³tów na Konsty-tucji i wolnoœciach obywatelskich w Pol-sce. To, ¿e krzycz¹, gdy trac¹ wp³ywyi pieni¹dze – normalne. To ¿e wzywaj¹na pomoc miêdzynarodówkê m¹drali, me-dialnych demiurgów, przekrêtaczy i „cie-p³o-posadkowców” z tzw. „Zachodu” fajneju¿ nie jest. No wiêc rzeczony Maciej Paw-licki zadedykowa³ tej trzódce fragment„Wyzwolenia” z monologu Konrada:

„Warcho³y, to wy! - Wy, co li¿ecieobcych wrogów pod³o¿e, czo³gacie siê uobcych rz¹dów i ca³ujecie najeŸdŸcom³apy, uznaj¹c w nich prawowitych wamkrólów. Wy ho³ota, którzy nie czuliœciedumy nigdy, chyba wobec biedy i nêdzy,której nieszczêœcie potr¹caliœcie sytymbrzuchem bezczelników i piêœci¹ s³ugi.Wy lokaje i fagasy cudzego pyszalstwa,którzy wyci¹gacie d³oñ chciw¹ po pie-ni¹dze - po ³upie¿ pieniê¿n¹, zdart¹ z tejziemi, której z³oto i miód nale¿y jej sa-mej i nie wolno ich grabiæ. Warcho³y, towy, co siê nie czujecie Polsk¹ i ¿ywympoddañstwa i niewoli protestem. Wy s³u-gi! Drzyjcie, bo wy bêdziecie nasze s³ugii wy bêdziecie psy, zaprzêgniête do na-szego rydwanu, i zginiecie! I pokryje wa-sz¹ pod³oœæ niepamiêæ!”. Koniec cytatu.

Mocne. Czy celne? Rozstrzygnijciesami, Drodzy Czytelnicy , Drogie Czy-telniczki. Do siego Nowego Roku!

Jeremi Zaborowski

Tydzieñ na kolanieKOD

u Ryszard Petru.

Princess ManorSpecjalizujemy siê w przyjêciach weselnych

w stylu polskim.

Najwiêksza sala bankietowa na GreenpoincieInformacje i rezerwacje z Biurze Princess Manor:

92 Nassau Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-389-6965 www.princessmanor.com

Excellence in Catering Every Occasion

PRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊPRZYJÊCIA OKOLICZNOŒCIOWE NA KA¯D¥ OKAZJÊ

Page 8: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com

19 grudnia minê³a set-na rocznica urodzin EdithPiaf. By³a najwiêksz¹ pie-œniark¹, jak¹ s³ysza³emw swoim ¿yciu. Mia³a sercew g³osie. Nawet banalna pio-senka stawa³a siê w jej wyko-naniu manifestem, modlitw¹,hymnem. Porusza³a do g³êbi.Nie tylko mnie. Pamiêtam, ¿ekoledzy, którzy wielbili Be-atlesów, Rolingstonsów, Do-orsów oraz bigbitowców,mieli w swoich pokojach pla-

katy z jej wizerunkiem. By³a ikon¹ dla wielu artystówpiosenki. I nie tylko dla nich, wielbili j¹ artyœci sceny i fil-mu. Marlena Dietrich by³a jej przyjació³k¹, James Deantrzyma³ jej zdjêcie na regale z ksi¹¿kami obok fotografiiGrety Garbo. Inspirowa³a kompozytorów, poetów, mala-rzy i re¿yserów. Jej sztuka wci¹¿ trwa, co jest fenome-nem, tyle¿ artystycznym, co socjologicznym; snadŸ wyra-¿a nas, zw³aszcza nasz ból, nasze pragnienie mi³oœci i na-sze utajnione têsknoty. Ilekroæ zachodzê na jej gróbna Pere Lachaise, tylekroæ widzê przy nim, nie tylko wy-cieczki z ca³ego œwiata, ale i wielu m³odych ludzi p³ciobojga. Tak¿e z ca³ego œwiata. Czasem nawet jest ichwiêcej ni¿ przy mogile Jima Morrisona. Bardzo trudnojest zostaæ w tym miejscu sam na sam z Edith, naweto zmierzchu. Mogi³a jest zawsze obstawiona i ob³o¿o-na œwie¿ymi kwiatami.

Magnetyzowa³a publicznoœæ g³osem, ekspresj¹, gr¹r¹k i sercem w³aœnie, które wk³ada³a w ka¿d¹ z piosenek,przekszta³caj¹c je w przejmuj¹ce pieœni. Ka¿dy koncertby³ inny. Bywa³a równie¿ dowcipna, bawi¹c siê czasemtekstem lub melodi¹. Publicznoœæ to uwielbia³a, czekaj¹cjednak na przeboje takie jak: „La foule”, „Mon manegea moi”, „Milord”, „Le chant d’amour”, Le droit d’aimer”,„L’hymne a’l’amour”. „L’accordeoniste”, „Padam, Pa-dam”, „J’en ai tant vu”, czy kultowe: „Mon Dieu”, „Lavie en rose” i „Non, je ne regrette rien”. Porusza³a swymœpiewem zarówno bogatych i szczêœliwych, jak i bied-nych, i nieszczêœliwych. Pobudza³a najczulsze struny i to,co w nas najlepsze. Œpiewaj¹c o ludziach przegranychi ludziach zawiedzionych nios³a im nadziejê. Bywa³o, ¿eci ludzie, s³uchaj¹c jej p³akali. I nie tylko oni.

Nie potrzebowa³a ¿adnych efektów specjalnych – b³y-sków, rozb³ysków, migotañ, wzmocnieñ, przebiórek,upiêkszeñ. ¯adnych fajerwerków. Stawa³a przed mikrofo-nem kruchutka w czarnej prostej sukience, tworz¹c sob¹wielki teatr pieœni. Z cia³a maleñkiego jak wróbelek, wy-dobywa³ siê nieprawdopodobnie silny g³os. Niebywa³ezjawisko. Mia³a wzmocnione „r”, doskona³¹ dykcjê i nie-kiedy proletariacki akcent, którego celowo siê nie pozby-wa³a, nawet wtedy, kiedy ju¿ nie by³a Edyt¹ Giovann¹Gassion tylko s³awn¹ Edith Piaf. Piaf, czyli wróbelek w³a-œnie w gwarze paryskiej. Mia³a fenomenalny s³uch.Chwyta³a nim najbardziej literack¹ francuszczyznê i tak¹siê sama pos³ugiwa³a, choæ nie zdoby³a przecie¿ wy-kszta³cenia. Oczywiœcie by³ to wynik wytê¿onej pracyi mozolnych æwiczeñ. Napisa³a oko³o 90 piosenek.

Lgnêli do niej niemal wszyscy i to niekoniecznie dla-tego, ¿e by³a ¿yw¹ legend¹, tak¿e dlatego, ¿e by³a do-brym, ciep³ym i pomocnym cz³owiekiem. Bywa³o, ¿emia³a okresowo na utrzymaniu 43 osoby (sic!). Jednena scenie, inne w domu. A czasem tu i tu. Nie by³a ide-a³em – miewa³a kaprysy, potrafi³a byæ z³oœliwa, bywa³anieprzewidywalna. Ponoæ œci¹ga³a nieszczêœcie na swoichmê¿ów i kochanków. Mia³a jednak szczêœcie do odkrywa-nia prawdziwych talentów. Wykreowa³a s³awy takie jak:Yves Montand (³¹czy³ j¹ z nim kilkuletni romans), Geor-ges Moustaki, Gilbert Becaud, Charles Aznavour, EddieConstantine.

Nie lubi³a kwiatów a dostawa³a ich dziesi¹tki. Zawszemusia³ zajmowaæ siê nimi ktoœ inny. Czasem tylko wyj-mowa³a wizytówki z koszy, ¿eby potem podziêkowaæofiarodawcom. W ¿yciu osobistym wymaga³a opieki, alewykazywa³a jednoczeœnie niema³¹ si³ê psychiczn¹. Kiedyw katastrofie samolotowej zginê³a najwiêksza mi³oœæ jej¿ycia, francuski mistrz boksu wagi œredniej Marcel Cer-dan, nie odwo³a³a wystêpu; zaledwie kilka godzin po jegoœmierci wysz³a na estradê i zaœpiewa³a w nowojorskimklubie „Wersal” ów „Hymn do mi³oœci” („L'hymnea l'amour”). PóŸniej pomaga³a materialnie ¿onie i rodzinieCerdana. Choroby, na które cierpia³a, m.in. reumatyzm,uœmierza³a œrodkami antybólowymi, alkoholem i morfin¹,od której siê uzale¿ni³a. Jej drugi i zarazem ostatni m¹¿,piosenkarz Theo Sarapo, zajmowa³ siê ni¹ z czu³oœci¹.Kocha³ j¹ bezgranicznie, choæ by³ do niej 21 lat m³odszy.

Zgin¹³ w wypadku samochodowym siedem lat po jejœmierci i zosta³ pochowany w jej grobie.

Edith Piaf zaczê³a œpiewaæ w 1924 roku na ulicachPary¿a jako czternastoletnia dziewczyna. Œpiewaniem za-rabia³a na ¿ycie swoje i ojca. Po raz ostatni wyst¹pi³ana scenie opery w Lille 31 marca 1963 r. PóŸniej z³oœli-wy rak w¹troby w przyku³ j¹ do ³ó¿ka. Zmar³a 10 paŸ-dziernika 1963 roku. Na pogrzeb przyby³o ponad 40 ty-siêcy osób ze wszystkich warstw spo³ecznych. Media pi-sa³y, ¿e by³a skarbem nie tylko Francji, ale tak¿e œwiata.Nie myli³y siê.

Mam wszystkie jej nagrania. Mam te¿ chyba wszyst-kie filmy i kroniki, które j¹ pokazuj¹ w ró¿nych sytu-acjach. Wielka nasza aktorka El¿bieta Barszczewskaprzywioz³a mi w prezencie z Pary¿a nagranie ostatniegowystêpu Edith Piaf w Olympii. W pewnym momencienastêpuje w nim niespodziewana przerwa, bo Edith niemo¿e przypomnieæ sobie s³ów piosenki i prosi publicz-noœæ o wybaczenie. To, co siê wówczas dzia³o na widow-ni jest nie do opisania – po prostu manifestacja, ju¿ nieuwielbienia a wielkiej mi³oœci. Wyœpiewa³a j¹ sobiei nam.

❍Od redakcji:Wkrótce zaprosimy Czytelników na wieczór po-œwiêcony Edith Piaf. Poprowadzi go Andrzej JózefD¹browski. O terminie poinformujemy w nastêp-nym numerze.

K a r t k i z p r z e m i j a n i a

ANDRZEJ JÓZEF D¥BROWSKI

8

FOTO

: PAW

E³ C

IEŒL

ACC

-BY-

SA

u Pomnik Edith Piaf w Kielcach.

Page 9: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

9www.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015

Menopauza – jak przetrwaæ ob-jawy przekwitania?

Menopauza objawia siê nag³ymifalami gor¹ca, nocnymi potami,p³aczliwoœci¹ i stanami depresyjny-mi… Winê za z³e samopoczucie po-nosz¹ nie tylko zachodz¹ce w orga-nizmie zmiany hormonalne, lecz rów-nie¿ przeœwiadczenie, ¿e przekwita-nie równoznaczne jest z kresem ko-biecoœci i wkroczeniem w staroœæ.Jak przetrwaæ ten burzliwy okres me-nopauzy?

Zgodnie z terminologi¹ medyczn¹menopauza to ostatnia menstruacjaw ¿yciu kobiety, a wiêc taka, po którejw ci¹gu 12 miesiêcy nie pojawia siêkolejne krwawienie. Okreœlenie tostosowane jest zamiennie z termina-mi: przekwitanie i klimakterium, które w rzeczywistoœci obejmuj¹ okres kilku latprzed i kilku lat po ostatniej miesi¹czce. Podkreœliæ nale¿y fakt, ¿e menopau-za jest naturalnym zjawiskiem, a nie chorob¹ i dotyczy ka¿dej kobiety.

Nadejœcie menopauzy zwiastuje szereg objawów, które pojawiaj¹ siê ju¿na kilka lat przed ni¹. W pierwszej kolejnoœci dochodzi do zaburzenia cyklu men-struacyjnego – miesi¹czki s¹ nieregularne, bardziej lub mniej obfite ni¿ dotych-czas. Kobiecie zaczynaj¹ dokuczaæ nieprzyjemne uderzenia gor¹ca, zlewne po-ty, ko³atania serca, bóle g³owy. Zmiany zachodz¹ce w organizmie nie pozostaj¹bez wp³ywu na psychikê. Kobieta podczas menopauzy ma obni¿ony nastrój, jestdra¿liwa, pojawiaj¹ siê k³opoty z koncentracj¹ i bezsennoœæ.

Jedn¹ z najczêœciej stosowanych metod leczenia objawów menopauzy jestterapia hormonalna. Jednak¿e wiele pacjentek narzeka na skutki uboczne, którez tej terapii wynikaj¹. Rozpoczynaj¹ siê dodatkowe problemy zwi¹zane z nadwa-g¹, zmianami skórnymi, spadkiem libido itd.

Na rynku farmaceutycznym i zielarskim dostêpne s¹ równie¿ œrodki, które sta-nowi¹ alternatywê dla leczenia hormonalnego.

Jednym z nich jest NIEZWYKLE SKUTECZNY produkt „Estrovera” firmy Me-tagenics.

Wiele pacjentek zauwa¿y³o znaczne zmniejszenie czêstoœci oraz nasileniaobjawów menopauzy, szczególnie uderzeñ gor¹ca, problemów ze snem, stanówdepresyjnych, dra¿liwoœci, lêku, czy problemów seksualnych po zastosowaniu„Estrovera”.

Na wielu forach mo¿na znaleŸæ opinie pacjentek, które zgodnie twierdz¹, ¿ezauwa¿y³y zmianê ju¿ po kilku dniach stosowania „Estrovery”. Wiêkszoœæ z nichpozby³a siê nieprzyjemnych objawów menopauzy w prawie 85 procentach.

Estrovera nie zawiera ¿adnych hormonów, dlatego te¿ nie powoduje ¿adnychskutków ubocznych. Produkt jest ca³kowicie naturalny, bowiem jego podstawo-wym sk³adnikiem jest RABARBAR SYBERYJSKI, którego skutecznoœæ zosta³a

ju¿ wielokrotnie udowodniona. W badaniu klinicznym, które trwa³o 12 tygodni, 90

procent kobiet stwierdzi³o, ¿e iloœæ napadów gor¹ca w ci¹-gu doby, zmniejszy³a siê z 12 do 2.

Produkt oferuje bezpieczn¹ i skuteczn¹ metodê wwalce z objawami menopauzy u kobiet w wieku oko-

³omenopauzalnym. Siêgnij po Estrovera. Stosowanie specyfiku

pozbawi ciê napadów z³oœci, smutku i rozgo-ryczenia; koniec z przykrymi i zawstydzaj¹-cymi napadami gor¹ca, nadmiernym zmê-czeniem i niechêci¹ do ¿ycia.

U nas kupisz Estrovera.Zapraszamy do Markowej Apteki!

Ca³y „Kurier Plus”, z reklamami w³¹cznie, jest w internecie: www.kurierplus.com

This statement has not been evaluated by the Food and Drug Administration. Thisproduct is not intended to diagnose, treat, cure or prevent any disease. Consult thepharmacist before taking this medication.

www.MarkowaApteka.com

57-53 61st Street, Maspeth, N.Y. 11378 Tel. 718-416-0645, Fax 718-416-0653

✓ Bilety Lotnicze ✓ Wysy³ka pieniêdzy i paczek

✓ T³umaczenia ✓ Sprawy imigracyjne

✓ Notariusz

ANIA TRAVEL AGENCY

Estrovera przywróci ci radoœæ ¿ycia

DOKTOR MÓWI PO POLSKUwww.greenpointeyecare.com

Zapraszamy do gabinetów okulistycznych dr. Micha³a Kisielowa. Nowoczesne metody leczenia chorób oczu (jaskra, cukrzyca) badanie dna oka,pomiar ciœnienia œródga³kowego oraz komputerowe badanie pola widzenia).Kwalifikacja do zabiegu laserowej korekty wad wzroku oraz usuwania zaæmy.Okulistyczne badania dla kierowców (DMV). Pe³ny zakres opieki okulistycznejdoros³ych i dzieci; soczewki kontaktowe; oprawki min. Prada, Dior, Gucci, Tiffany

Wiêkszoœæ medycznych i optycznych ubezpieczeñ honorowana.

909 Manhattan Ave. Greenpoint NY 11222,718-389-0333

Dr Micha³ Kiselow

60-44 Myrtle Ave Ridgewood NY 11385718.456.3100

Anna-Pol Travel

821 A Manhattan Ave.Brooklyn, NY 11222Tel. 718-349-2423E-mail:[email protected]

ATRAKCYJNE CENY NA:Bilety lotnicze do Polski i na ca³y œwiat

Pakiety wakacyjne:

Karaiby Meksyk, Hawaje, Floryda

WWW.ANNAPOLTRAVEL.COM

promocyjne ceny przy zakupie biletu

na naszej stronie

❖ Rezerwacja hoteli ❖ Wynajem samochodów ❖ Notariusz ❖ T³umaczenia ❖ Klauzula “Apostille” ❖ Zaproszenia ❖ Wysy³ka pieniêdzy Vigo

Biuro Prawne

ROMUALD MAGDA, ESQ776 A Manhattan Avenue, Brooklyn, New York 11222

Dzwoñ do nas ju¿ dziœ! Tel. 718-389-4112Email: [email protected]

79Kancelaria prowadzi sprawy w zakresie:

✓ Wypadki na budowie,

b³êdy w sztuce lekarskiej, inne

✓ Wszelkie sprawy spadkowe,

w tym roszczenia spadkowe

✓ Trusty, testamenty, pe³nomocnictwa

✓ Ochrona maj¹tkowa osób starszych

✓ Nieruchomoœci: kupno - sprzeda¿

✓ Kupno i sprzeda¿ biznesów; spory

pomiêdzy w³aœcicielami nieruchomoœci

✓ Sprawy w³aœciciel-lokator

✓ Inne sprawy s¹dowe

Romuald Magda, ESQ - absolwent New York Law School i Uniwersytetu Jagielloñskiego.

Praktyka na Greenpoincie i wiele wygranych spraw.Od lat skutecznie reprezentuje swoich klientów.

Page 10: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com10

Poczucie wspólnoty– Tylko mama by³a w Twojej ro-

dzinie muzykiem?Mama by³a pianistk¹, mój starszy brat

jest kompozytorem, ale te¿ pianist¹, forte-pian by³ wiêc obecny w moim ¿yciu, od kie-dy pamiêtam. Mój ojciec zaœ by³ wiêŸniempolitycznym. Zaaresztowano go w1947,na dziewiêæ i pó³ roku. Wychowywa³am siêwiêc bez ojca. To dla mnie bardzo tragicznewspomnienia. Po wojnie rodzicom wszyst-ko zabrano, ojciec znalaz³ siê w wiêzieniuza wspó³pracê z aliantami, a mama zosta³asama z czwórk¹ dzieci, bez œrodków do ¿y-cia. Wróci³a wtedy do zawodu pianistki,wiêc prawie nie bywa³a w domu. Ale dwarazy w tygodniu uczy³a przez ca³y dzieñi wtedy mog³am z ni¹ byæ. Fortepian by³ dlamnie czymœ, co prowadzi³o do mojej mamy.A kiedy zachorowa³am i zgodnie z ówcze-snymi zwyczajami trzymano mnie w po-œcieli, ³ó¿eczko przysuwano do fortepianui mog³am siê bawiæ klawiatur¹.

– Przesz³aœ wszystkie szczeble nor-malnej edukacji muzycznej i zapewnezetknê³aœ siê z wybitnymi nauczycie-lami?

Zaczê³o siê od równoleg³ych szkó³ – nor-malnej rano i muzycznej po po³udniu,w Warszawie, na ¯oliborzu, potem by³o li-ceum muzyczne, a potem szko³a wy¿sza,dyplom i dalsze studia w Europie. Mia³amkilku nauczycieli, których do dziœ pamiê-tam. To by³ Tadeusz Wroñski – autor monu-mentalnej czterotomowej pracy „Zagadnie-nia gry skrzypcowej”, ale tak¿e pisarz i mi-³oœnik szachów. By³ tak¿e Zenon Brzewski,inicjator letnich kursów mistrzowskichw £añcucie, które trwaj¹ od 1975 r. A po-tem, ju¿ za granic¹, by³ Wêgier, Andre Ger-tler, wybitny skrzypek i uczeñ Bartoka.Do Ameryki sprowadzi³ mnie Bronis³awGimpel, lwowianin, który wyjecha³do Ameryki w 1937 roku i by³ w latach 70.profesorem uniwersytetu w Connecticut. Noi wreszcie pracowa³am z Henrykiem Sze-ryngiem, który oprócz tego, ¿e by³ wspania-³ym skrzypkiem, by³ równie¿ ¿o³nierzemw czasie II wojny œwiatowej...

– Jak to siê sta³o, ¿e Bronis³aw Gim-pel Ciê zaprosi³?

Poznaliœmy siê, kiedy by³am nastolatk¹.Gimpel stworzy³ swojego czasu KwintetWarszawski, w którym pianist¹ by³ W³ady-s³aw Szpilman i którmu i ja przewraca³amnuty na koncercie. Potem spotkaliœmy siê,kiedy by³am w Hanowerze na stypendium.Przyszed³ do mnie i powiedzia³ – „PaniHanko, ja pani¹ zaproszê do Stanów,na graduate assistantship”. I tak siê sta³o.Choæ nie bez problemów, bo otrzymaniepaszportu nie by³o ³atwe. Ale to ca³a histo-ria, która dziœ brzmi nieprawdopodobnie…

– To by³o ju¿ po ukoñczeniu war-szawskiej Akademii…

Tak, w³aœnie skoñczy³am studia i sporokoncertowa³am. Ale chcia³am jeszcze siêkszta³ciæ. W przesz³oœci kilkakrotnie wyje¿-d¿a³am na obóz Jeunesses Musicalesw Brukseli, który jest najwiêksz¹ na œwiecieinicjatyw¹ muzyczn¹, której misj¹ jest za-równo docieranie z muzyk¹ do m³odych lu-dzi, jak i kszta³cenie ich. Za ka¿dym razemtrzeba by³o sk³adaæ podanie o uczestnictwoi staraæ siê o paszport. Za którymœ kolejnymrazem odmówiono mi paszportu, bo nie by-³am wytypowana przez ministerstwo, alechcia³am jechaæ na w³asn¹ rêkê, tym bar-dziej, ¿e potem mia³am zostaæ tam na ca³o-roczne stypendium, które mi ufundowano.Posz³am na przes³uchanie i uda³o mi siêprzekonaæ pracownika, ¿eby jednak mi tenpaszport wydano. Pó³ roku póŸniej, kiedyby³am ju¿ na stypendium w Hanowerze, wi-

daæ zmieniono zdanie na temat mojego po-bytu i dosta³am wiadomoœæ, ¿e mam 24 go-dziny na powrót do kraju. Ktoœ z moich zna-jomych zap³aci³ mi za samolot do Berlina.Tam posz³am do Polskiej Misji Wojskowej,gdzie jakiœ urzêdnik przywita³ mnie w ciem-nych okularach i kaza³ wracaæ do Polski.A ja by³am m³oda, bezczelna (œmiech) i wy-t³umaczy³am mu, ¿e bêdzie korzystniej dlapañstwa, jeœli zostanê i bêdê siê dalej uczyæ.Zaraz potem dosta³am wiadomoœæ o stypen-dium w Stanach. Sytuacja polityczna by³anapiêta, w³aœnie w Czechach dosz³o do Pra-skiej Wiosny – nie mia³am w¹tpliwoœci, ¿ena wyjazd do Stanów ju¿ zgody nie dostanê.A tu otwiera³ siê œwiat… Zdecydowa³amwiêc zostaæ jeszcze na rok w Brukseli. To,niestety, skoñczy³o siê przyjêciem statusubezpañstwowca. Narazi³am siê tym ka¿de-mu – i tamtejszej emigracji, i ambasadzie.A przecie¿ muzyka stoi ponad polityk¹ i po-nad podzia³ami. Jednoczeœnie koñczy³amkolejne studia i zdobywa³am kolejne nagro-dy…

No có¿… Takie by³y czasy.

– Zatem przyje¿d¿asz do Connecti-cut. I jaka jest ta Ameryka koñcalat 60?

Szokuj¹ca! Ze œrodka artystycznej bruk-selskiej bohemy przenios³am siê do smutne-go akademika, w którym nic nie mia³am.Amerykañscy koledzy byli doskonale wy-posa¿eni przez swoje rodziny, a ja nie mia-³am nic – ani sprzêtów, ani pieniêdzy. Pie-ni¹dze ze stypendium by³y tak ma³e, ¿e mu-sia³am wzi¹æ po¿yczkê. Nie mówi³am te¿po angielsku, dwa razy obla³am egzaminTOEFL, choæ za drugim razem mia³am lep-szy wynik i warunkowo mnie przyjêto.Do tej pory uczy³am siê sama, wiêc wynikinie by³y specjalnie zadowalaj¹ce. Potem za-czê³am chodziæ na lekcje na uniwersytecie,gdzie starano siê mnie nauczyæ zasad gra-matyki, podczas gdy ja chcia³am zacz¹æ mó-wiæ! Nie by³o ³atwo, ale chocia¿ wieczoryspêdza³am na grze w bryd¿a z ludŸmi, któ-rzy mówili po francusku. Ale mia³am pracê– uczy³am! Tam gdzie nie mog³am czegoœpowiedzieæ, po prostu pokazywa³am. Alerównie¿ sama siê uczy³am. Po pó³ rokuGimpel powiedzia³ „Pani Hanko, czego jamam pani¹ uczyæ? Jak pani Ÿle zagra, to pa-ni sama wie. A jak pani dobrze gra, to ja pa-ni nie jestem potrzebny”. By³ to wspania³yskrzypek, choæ mo¿e nie by³ najlepszym pe-dagogiem (œmiech). Po jakimœ czasie zaczê-³am graæ w Hartford Symphony i w Spring-field Symphony i w jakimœ kwartecie – botrzeba by³o dorabiaæ.

– Ale czeka³ na Ciebie Nowy Jork!Nowy Jork by³, jest i zawsze bêdzie stoli-

c¹ muzyczn¹ œwiata. Nie mog³am tu nieprzyjechaæ. By³o mi g³odno, ale kolorowo.Mój brat przysy³a³ mi miesiêcznie 50 dola-rów na papierosy (bo wtedy pali³am). Na wiosnê 1972 roku og³oszono konkursdo New York Philharmonic, na drugiegokoncertmistrza czyli lidera sekcji. Posz³amna ten konkurs, prawdê mówi¹c bez kwalifi-kacji, bo s¹dzi³am, ¿e jeœli dobrze zagram,to to wystarczy. Chcia³am koniecznie dostaæsiê do sekcji, chocia¿ na parê lat. Ale to taknie dzia³a. Tak czy inaczej znalaz³am siêw finale, po czym odpad³am i prawdê mó-wi¹c – dziwnie siê poczu³am. Taka nibywielka solistka, tyle gram, a tu do orkiestrynie chc¹ mnie przyj¹æ. Tak ma³o wiedzia-³am, co to naprawdê znaczy New York Phil-harmonic Orchestra! No có¿, powiedzia³amsobie – nie, to nie. Ale w kilka miesiêcy po-tem zadzwoniono do mnie z orkiestry, ¿ejest otwarcie i ¿e prosz¹ bym znów stanê³ado konkursu. Pomyœla³am, ¿e tym razemmam szansê. Posz³am na egzamin, zagra-

³am, po czym dano mi utwór do zagraniaa vista, czyli bez przygotowania, czego siêju¿ w³aœciwie dziœ nie stosuje. W gruncierzeczy dobrze sobie radzi³am z a vista…Ale tym razem… Nie mog³am zagraæ! Toby³o za trudne! Nie wiedzia³am, co z tymzrobiæ! Jak to? Nie mogê zagraæ Schuman-na? – do dziœ pamiêtam, to by³o scherzoz jego symfonii. Z przes³uchania posz³amprosto do biblioteki, znalaz³am te nuty,wziê³am je do domu, ¿eby zobaczyæ co by³ow tym tak trudnego. To by³ konkurs dwu-etapowy, do którego stanê³o ponad sto osób.W komisji siedzia³ Pierre Boulez, który by³wtedy dyrektorem orkiestry. I w finale – coza szczêœliwy przypadek – dosta³em ten samutwór! No o dosta³am pracê!

– No tak, ale przecie¿ by³aœ ju¿ kon-certuj¹c¹ solistk¹! Dlaczego zatemchcia³aœ siê dostaæ do orkiestry?

Na to, by siê utrzymaæ z koncertów jesz-cze nie mog³am liczyæ, a przecie¿ trzeba za-p³aciæ rachunki. Nie chcia³am na sta³e zosta-waæ w orkiestrze, myœla³am, ¿e potrwa tokilka lat, chcia³am zaoszczêdziæ pieni¹dzena lepszy instrument, bo ten, na którym gra-³am, nie by³ specjalnie dobry. Sta³o siê ina-czej. Zosta³am nie dlatego, ¿e zmusi³y mniewarunki, ale dlatego, ¿e by³a to najlepszaszko³a, jak¹ w ¿yciu mia³am, bêd¹c na sce-nie o metr od najlepszych instrumentalistówœwiata, od najwybitniejszych dyrygentów.Nie tylko to – moi koledzy z orkiestry bylina takim poziomie, ¿e dopiero wtedy otwo-rzy³y mi siê oczy na to, jak wspaniale mo¿-na graæ. I jeszcze coœ – z tej niewielkiej od-leg³oœci mog³am obserwowaæ cz³owieczeñ-stwo najlepszych artystów œwiata – ich tre-mê, ich zdenerwowanie, ale tak¿e to, jak siêpotrafili rozluŸniæ i wydobyæ z siebie to, conajlepsze. Ale gra³am z takimi artystami, dlaktórych „s³abiej” to wci¹¿ szczyty arty-zmu. I od nich siê tak¿e uczy³am. To by³yniesamowite lata, zw³aszcza na pocz¹tku.To zetkniêcie siê z najwiêkszymi s³awamito w pewnym sensie moja najwiêksza ra-doœæ i zdobycz. Gra³am przecie¿ z takimimuzykami jak Rubinstein, Horowitz – z nimdwukrotnie, Stern, Perlman, Piatigorski, Pa-varotti, Domingo, Price – ach, trudno nawetwymieniæ wszystkich. Ale wa¿ne jest i to,¿e gra³am tak wspania³¹ literaturê muzyczn¹

pod batutami najwiêkszych dyrygentów.

– Zetknê³aœ siê tak¿e z legendarnymBernsteinem.

O tak! Lenny ju¿ nie by³ dyrektorem, kie-dy dosta³am siê do orkiestry, ale co rokuna parê tygodni przyje¿d¿a³, ¿eby z namipracowaæ. Moja pierwsza podró¿ do NowejZelandii, Australii i Japonii by³a w³aœniez Bernsteinem i by³a to jedyna w swoim ro-dzaju przygoda. By³ to geniusz. Kiedyz kimœ rozmawia³, œwiat przestawa³ dla nie-go istnieæ poza jego rozmówc¹. Czerpa³z ludzi w stu procentach, ale i w stu procen-tach siebie dawa³. Kiedy siê by³o w jegokrêgu, odczuwa³o siê coœ magicznego. Aleludzi, którzy go nie znali móg³ irytowaæ– to, ¿e by³, jaki by³, ¿e mia³ takie a nie inneprzygody seksualne czy ¿yciowe, ¿e pali³non-stop, ¿e pi³, ¿e ¿y³ na 300 procent. Jed-noczeœnie jego podejœcie do muzyki, to cze-go uczy³ nas, ale tak¿e czego uczy³ publicz-noœæ, by³o powa¿nym wyzwaniem intelek-tualnym, bo porusza³ siê nie tylko na tereniemuzyki, ale rozwa¿a³ j¹ poprzez inne dzie-dziny – poprzez filozofiê, historiê muzyki,estetykê itd. Geniuszem innego rodzaju, sto-j¹cym jakby po przeciwnej stronie by³ LorinMaazel, wykalkulowany, wymyœlony, pre-cyzyjny i – zdawa³oby siê – na oko, niena ucho – pozbawiony emocji.

– Mo¿na siê by³o zaprzyjaŸniæ z Bern-steinem?

Ach, oczywiœcie, by³ bardzo serdeczny.Pojechaliœmy kiedyœ z mê¿em do Tangle-wood na koncert 14-letniej wówczas Midorii w czasie przerwy posz³am siê z nim przy-witaæ. Bardzo siê ucieszy³, chcia³ ze mn¹porozmawiaæ, nie zwa¿aj¹c na to, ¿e prze-rwa ju¿ siê skoñczy³a...

– Czego wymaga siê od muzykaw orkiestrze? Jakie cechy musi po-siadaæ?

To, co moim zdaniem wyró¿nia najlep-sze orkiestry – i mówiê tu o najwy¿szympoziomie od tego nastêpnego, nieco tylkoni¿szego stopnia, to po pierwsze stosunekdo grania w orkiestrze. M³odzie¿ dziœ lubito, szanuje i nie uwa¿a tego za z³o koniecz-ne. To moje pokolenie by³o tak wychowane,¿e gra w zespole by³a uwa¿ana za coœ gor-

u Hanna Lachert z Lennym Bernsteinem,Australia 1974.

1➭

Page 11: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

11KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015www.kurierplus.com

szego. Myœmy siê wszyscy rodzili, ¿eby byæ solistami.(œmiech) Gra w orkiestrze jest inn¹ form¹ bycia muzy-kiem. Ma swoje blaski i cienie. Trzeba byæ stopionymz reszt¹. Nie ma tam miejsca na indywidualnoœæ, na podej-mowanie samodzielnych decyzji artystycznych. Na to po-zwala dopiero muzyka kameralna i solowa. Gra w orkie-strze daje poczucie wspólnoty, graj¹c solo jest siê bardziejsamotnym. Z kolei zespo³y kameralne to kwestia dobraniapartnerów, z którymi nie tylko siê pracuje, ale równie¿ masiê dobre stosunki poza prac¹. Prawdziwy dobry muzykpowinien umieæ wszystko. W orkiestrze trzeba siê na-uczyæ s³uchaæ i widzieæ jednoczeœnie i pulpit, i dyrygenta,i lidera sekscji, i kolegê z boku. Trzeba zadbaæ o ka¿dyszczegó³. W zespo³owym muzykowaniu nie ma niewa¿nejnuty czy akcentu. To siê wydaje banalne, ale niejest. I trzeba zawsze robiæ wszystko na sto procent.

– Zatem jesteœ ju¿ w orkiestrze i... poznajeszswojego przysz³ego mê¿a.

To zabawna historia. Potrzebny by³ mi nowy smyczek.Ktoœ z kolegów powiedzia³: „Jest taki m³ody Izraelczyk,lutnik. Nazywa siê David Segal, na pewno coœ u niego do-staniesz”. I doda³: „Tylko uwa¿aj, bo jest m³ody i przy-stojny”. Obrazi³am siê na tego kolegê, ale posz³am. Zastu-ka³am w drzwi i... zaniemówi³am – widzia³am kogoœ, ktosprawia³ wra¿enie, jakbym go od dawna zna³a. Rzeczywi-œcie, mia³ wspania³y smyczek, ale nie chcia³ go sprzedaæ.Poda³ mi tak¹ cenê, ¿e nie mog³abym sobie pozwoliæ. Wy-sz³am stamt¹d obruszona – pocz¹tkuj¹cy lutnik, z warszta-tem we w³asnym mieszkaniu... Ale tak siê zaczê³o. On z³a-ma³ zasadê niezaprzyjaŸniania siê z klientk¹, a ja mami smyczek i mê¿a (œmiech).

– Z dwojga waszych dzieci jedno jest muzykiem. Tak, nasz syn jest skrzypkiem, ale te¿ i dyrygentem,

tak¿e komponuje. Obecnie jest asystentem dyrygentemw orkiestrze symfonicznej w Naples, na Florydzie. Totrudny zawód, ale on go kocha. Nasza córka zajmuje siêsztuk¹ wizualn¹.

– Czyli w³aœciwie masz u³o¿one i bardzo inten-sywne ¿ycie – orkiestra, koncerty, m¹¿, dom,dzieci. Ale jakby tego by³o za ma³o – zaczynaszsiê zajmowaæ prac¹ – nazwijmy to – spo³eczn¹.

Moj¹ pierwsz¹ zasad¹ ¿yciow¹ jest ¿elazna dyscyplina,a narzêdziem wspomagaj¹cym – zegarek. Inaczej nie da³a-bym rady. Mój cudowny m¹¿ zastêpowa³ mnie przy wy-chowywaniu dzieci – mijaliœmy siê w drzwiach, kiedy wy-chodzi³am na koncert, a on je k¹pa³, karmi³ i usypia³. Ranomog³am æwiczyæ, kiedy dzieci sz³y do szko³y. Oprócz tegogra³am w zespole kameralnym i – rzeczywiœcie – próbo-wa³am robiæ coœ dla polskiej spo³ecznoœci. Swego czasuza³o¿y³yœmy z Mart¹ Ptaszyñsk¹, która jest kompozyto-rem American Society for Polish Music. Celem by³o oczy-wiœcie upowszechnianie polskiej muzyki. W zarz¹dzie ho-norowym zasiadali miêdzy innymi Zbigniew Brzeziñski,Mœcis³aw Roztropowicz czy pani Halina Rodziñska.Chcieliœmy zachowaæ pamiêæ o ludziach takich jak ArturRubinstein, wybitny pianista, Artur Rodziñski, który by³dyrektorem czterech najwiêkszych orkiestr amerykañ-skich. Organizowaliœmy koncerty, uda³o siê te¿ zorganizo-waæ kilka audycji radiowych upowszechniaj¹cych tychmuzyków. Zorganizowaliœmy zbiórkê pieniêdzy, co by³obardzo trudne i ufundowaliœmy kilka stypendiów. W Lin-coln Center odby³ siê festiwal muzyki polskiej. Uk³ada³amte¿ program do ponad stu koncertów, w których znalaz³a

siê muzyka polskich kompozytorów, ³¹cznie z recitalemw Carnegie Hall, gdzie da³am przegl¹d utworów od Ogiñ-skiego po Pendereckiego. Gra³am tak¿e Szymanowskiegow du¿ej sali koncertowej Carnegie. Parê rzeczy uda³o namsiê zorganizowaæ... Niestety, nie wiedzia³yœmy jeszczewtedy, ¿e bez wiêkszych pieniêdzy nie uda siê nam toprzedsiêwziêcie na wiêksz¹ skalê, nie mia³yœmy te¿ pomo-cy organizacyjnej, a trudno by³o na przyk³ad mnie – czyn-nemu muzykowi wyje¿d¿aæ na lotnisko po naszych goœci,czy zajmowaæ siê sprawami administracyjnymi. Poza tymMarta Ptaszyñska wyjecha³a z Nowego Jorku i si³¹ rzeczyca³e przedsiêwziêcie siê skoñczy³o. Ale pozosta³a pamiêæo nim. Znaj¹c wielu ludzi mog³am, w pewnym sensieza kulisami, sugerowaæ nazwiska, przedstawiaæ polskichmuzyków, namawiaæ na umo¿liwienie im wystêpów. I torobiê do dzisiaj. Nie wystarczy bowiem byæ zdobywc¹pierwszej nagrody wielkiego konkursu. Nowojorska orkie-stra filharmoniczna zaprasza wykonawców na zasadzieprzes³uchañ i nawet najwiêksi muzycy przez to przecho-dz¹. ¯eby byæ zaproszonym na takie przes³uchanie trzebamieæ obrotnych mened¿erów i du¿o cierpliwoœci, bo czê-sto trzeba czekaæ w kolejce. Czasem uda³o mi siê namó-wiæ dyrektora muzycznego, ¿eby takie przes³uchanie urz¹-dziæ bez czekania, w przerwie w czasie próby... Przyczyni-³am siê tak¿e do organizacji koncertu Krzysztofa Pende-reckiego w Symphony Space, przy wspó³pracy nieocenio-nej Ani Perzanowskiej i ca³ego Instytutu Kultury Polskiej.Ten koncert i wywiad z Pendereckim by³ transmitowanyna ¿ywo przez WQXR.

– Za swoj¹ pracê zosta³aœ nagrodzona Krzy¿emKawalerskim Orderu Zas³ugi RP...

Tak cieszê siê bardzo z tego wyró¿nienia. Otrzyma³amten krzy¿ za za wybitne zas³ugi w promowaniu polskiejkultury muzycznej oraz za osi¹gniêcia w pracy artystycz-nej.

– Nie mogê nie wspomnieæ tu o ogromnej pracy,któr¹ obydwoje z Davidem wk³adaliœcie przezpiêtnaœcie lat w organizacjê letnich obozówi warsztatów dla uzdolnionej m³odzie¿y.

Oorganizowaliœmy letni¹ szko³ê dla dzieci i m³odzie¿y.By³o z tym mnóstwo pracy organizacyjnej, administracyj-nej, ale te¿ i wiele satysfakcji. Robiliœmy to oczywiœcie ja-ko wolontariusze i nasz¹ nagrod¹ i satysfakcj¹ by³y koñco-we koncerty. Ale po piêtnastu latach nie mogliœmy ju¿ te-go kontynuowaæ.

– Trzy lata temu przesz³aœ na emeryturê. Czyprzysz³o Ci to z ³atwoœci¹?

Od kilku lat przymierza³am siê do tego. ¯ycie jest piêk-ne, jest tyle rzeczy, które mnie interesuj¹, które chcia³a-bym zrobiæ, a na które nigdy nie mia³am czasu. Poza tymod jakiegoœ czasu zauwa¿a³am, ¿e nie mam ju¿ takiejenergii jak kiedyœ. Chcia³am odejœæ w takim momencie,kiedy zarówno moi koledzy jak i ja sama mam do siebiepe³ny szacunek za to, co robiê. Nie ¿a³ujê. Oczywiœcie,trochê brakuje mi nieco przynale¿noœci do grupy ludzio okreœlonym formacie, z któr¹ siê z¿y³am, ale samej mu-zyki mi nie brakuje, bo w jakims sensie jestem ni¹ nasyco-na. Czy gram? Tak, dla siebie, w domu. Publicznie ju¿graæ nie bêdê, bo musia³abym æwiczyæ bezustannie, byutrzymaæ pewn¹ klasê, któr¹ w ¿yciu osi¹gnê³am. A poni-¿ej tego poziomu graæ nie chcê... Ale wci¹¿ tak samo ko-cham muzykê...

Rozmawia³a Izabela Barry

u Z Krzysztofem Pendereckim w Avery FisherHall, Nowy Jork 2002.

Page 12: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

12 KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com

Obama: czeϾ krytyki wobec mnie podszyta rasizmem

Nowojorscy oficjeleprzeciwko Trumpowi

PLUMBING & HEATING(718)326.9090

53-28 61 Street Maspeth NY 11378

Z okazjiNowego 2016 Rokunaszym Klientom

i ca³ej Polonii¿yczymy du¿o

zdrowia i radoœciw ¿yciu osobistym,a sukcesów w ¿yciu

zawodowymAndrzej Natkaniec

z rodzin¹i pracownikami

Prezydent Barack Obama w wywia-dzie dla National Public Radio za-sugerowa³, ¿e czêœæ ostrej krytykip³yn¹cej wobec niego z Partii Re-publikañskiej winka z faktu, ¿e jeston pierwszym Afroamerykaninemna stanowisku prezydenta USA.

Obama udzieli³ obszernego wywiaduNPR przed wyjazdem na tygodniowewakacje na Hawaje, w którym broni³obecnej polityki wobec ISIS, a tak¿einnych osi¹gniêæ swojej prezydentury.Po raz pierwszy w ostry sposób sko-mentowa³ równie¿ kampaniê wyborcz¹prowadzona przez lidera republikañ-skich sonda¿y prezydenckich DonaldaTrumpa.

Jego zdaniem nowojorski miliarderœwiadomie gra na lêkach gorzej wy-kszta³conych Amerykanów, którzypo kryzysie ekonomicznym wci¹¿ maj¹problemy ze zwi¹zaniem koñca z koñ-cem. Prezydent przyzna³, ¿e niezado-wolenie tej grupy wyborców po czêœcijest uzasadnione, gdy¿ jej przedstawi-ciele nie mog¹ ju¿ tak jak kiedyœ utrzy-maæ swoich rodzin z jednej pensji. Do-da³ jednak, ¿e gniew, który wzbudzawœród tych ludzi Trump jest Ÿle adreso-wany. np. przeciwko muzu³manom

mieszkaj¹cym w USA.Obama odniós³ siê równie¿ do ostrej

krytyki pod jego adresem formu³owa-nej od lat przez Partiê Republikañsk¹wyraŸnie sugeruj¹c, ¿e czêœæ atakówna niego ma pod³o¿e rasistowskie.

„Czeœæ republikanów, która sugeru-je, ¿e ja w jakiœ sposób jestem inny, ¿ejestem muzu³maninem, ¿e jestem nielo-jalny wobec naszego kraju itd. mazwi¹zek z tym kim jestem i sk¹d siêwywodzê” – powiedzia³ Obama. „Oniboj¹ siê zmiany, któr¹ ja reprezentujê”– doda³ prezydent.

Obama komentuj¹c krytykê wobecjego poczynañ dotycz¹cych Pañstwa Is-lamskiego przyzna³, ¿e po czêœci jestona zrozumia³a, ale nie dlatego, ¿e jestb³êdna tylko z tego powodu, ¿e jego ad-ministracja w niedostateczny sposóbwyjaœni³a j¹ Amerykanom.

Prezydent odrzuci³ wezwania do wy-s³ania wiêkszej iloœci amerykañskich¿o³nierzy do Syrii i Iraku i przekony-wa³, ¿e obecna strategia bombardowa-nia pozycji ISIS we wspó³pracy z re-gionalnymi sojusznikami jest w³aœciwa,choæ bêdzie czasoch³onna.

BAT/greenpointpl.com

Kilkudziesiêciu cz³onków Rady Mia-sta Nowego Jorku zgromadzi³o siêw œrodê na manifestacji na Manhatta-nie potêpiaj¹cej „rasistowski jêzykwypowiedzi” Donalda Trumpa.

Manifestacja mia³a na celu pokazanie,¿e w³adze Nowego Jorku s¹ ca³kowicieprzeciwne wysuniêtemu przez Trumpapomys³owi zakazania wjazdu na terenStanów Zjednoczonych wszystkim mu-zu³manom.

Przed miejskim ratuszem pojawi³a siêmiêdzy innymi przewodnicz¹ca RadyMiasta Melissa Mark-Viverito, rzecznikpraw obywatelskich, Letitia James i rewi-dent miejski, Scott Stringer.

Mark-Viverito, która by³a pomys³o-dawc¹ manifestacji, podczas przemówie-nia do zgromadzonych nazwa³a Trumpa„obrzydliwym, rasistowskim demago-

giem”, dodaj¹c, ¿e ktoœ taki z pewnoœci¹nie powinien zostaæ prezydentem USA.

Inni mówcy wskazywali, ¿e propozycjazakazu wjazdu muzu³manom mo¿e pod-sycaæ dyskryminacjê wobec wyznawcówislamu.

Donald Trump, który jest urodzonymnowojorczykiem i w tym mieœcie ma swo-je g³ówne biuro, nie ma obecnie najlep-szych stosunków z w³adzami NowegoJorku. Kilkakrotnie wdawa³ siê ju¿w s³owne utarczki z burmistrzem Bille deBlasio, którego nazwa³ niedawno „najgor-szym burmistrzem w Ameryce”.

Po komentarzach Trumpa dotycz¹cychnielegalnych imigrantów de Blasio zapowie-dzia³ przegl¹d miejskich kontraktów zawar-tych z miliarderem pod kontem ich ewentu-alnego zerwania. Na razie nie znalezionojednak prawnych podstaw do takiego kroku.

BAT/ greenpointpl.com

Business Consulting Corp.Ewa Duduœ - Accountant

Firma z wieloletnim doœwiadczeniem prowadzi:✓ Rozliczenia podatków indywidualnych

i biznesowych (jeden w³aœciciel, partnerstwo, korporacja),✓ Pe³n¹ ksiêgowoœæ✓ Rejestracjê i rozwi¹zywanie biznesów

110 Norman Ave, Brooklyn, NY 11222( 7 1 8 - 3 8 3 - 0 0 4 3 l u b 9 1 7 - 8 3 3 - 6 5 0 8

u Melissa Mark-Viverito.

Page 13: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

Mam nadziejê,¿e mieliœcie Pañ-stwo wszyscy do-bre œwiêta i ¿epod choink¹ zna-leŸliœcie wspania³e

prezenty, a wiêkszoœæ z nich to by³y ksi¹¿ki.Czego oczywiœcie i sobie sama zawsze ¿y-czê i tym razem Anio³ek przyniós³ mi kilkawspania³ych ksi¹¿ek i p³yt, ale dok³adniejopowiem Pañstwu o tym po Œwiêtach. Tym-czasem bardzo krótko chcê tylko napisaæo dwóch bardzo wa¿nych i ciekawych spo-tkaniach, które mamy dla Pañstwa w pierw-szym tygodniu po Nowym Roku. Otó¿ za-praszam Pañstwa na spotkanie z Krystyn¹D¹browsk¹, poetk¹. Krystyna D¹browskastudiowa³a grafikê w a wiersze w wielu pre-sti¿owych periodykach literackich. Zajmo-wa³a siê równie¿ t³umaczeniem twórczoœci,,

i. Jej pierwszy tomik wierszy, „ Biuro po-dró¿y”, ukaza³ siê w 2006 roku, nastêpny,„Bia³e krzes³a” w 2012 r. W 2013 D¹brow-ska otrzyma³a oraz . Krytycy twierdz¹, ¿ejest to jedna z najciekawszych poetek m³o-dego pokolenia, a jej poezja to niezwyk³epo³¹czenie obserwacji szczegó³u, krajobra-zu, cz³owieka i wyobraŸni, dziêki którejowa obserwacja jest ciekaw¹ wycieczk¹wg³¹b natury opisywanych rzeczy. Bardzoserdecznie zapraszam na to spotkanie i pro-szê tylko o zwrócenie uwagi na to, ¿e odbê-dzie siê ono nie w bibliotece, ale w GaleriiKuriera Plus, we wtorek, 5 stycznia, o go-dzinie 6:30 pm. Wielkie podziêkowaniesk³adam Pani Zofii K³opotowskiej za u¿y-czenie miejsca, a Pañstwa zapraszam na po-etyckie otwarcie nowego roku.

Dwa dni póŸniej, w czwartek 7 stycz-nia, ju¿ w bibliotece, o zwyk³ej dla nas po-

rze, czyli o 6:30 pm odbêdzie siê spotkaniez Klementyn¹ Suchanow, autork¹ ksi¹¿ki„Argentyñskie przygody Gombrowicza” i„Królowa Karaibów”. O ile tytu³ pierwszejksi¹¿ki sam siê t³umaczy, o tyle tytu³ dru-giej nie jest tak oczywisty. Chodzi o Kubê,gdzie Klementyna Suchanow pojecha³aszukaæ œladów Gombrowicza, a zauroczy-³a siê Kub¹ i histori¹ rewolucji, która mia-³a tam miejsce. Nasze spotkanie zatytu³o-wane jest „Z archiwum literackiego detek-tywa” i poœwiêcone bêdzie Gombrowiczo-wi i biografii, nad któr¹ Klementyna pra-cuje od jakiegoœ czasu. Bêdziemy moglidowiedzieæ siê wielu ciekawych szczegó-³ów na temat tego, jak powstaje biografia,a tak¿e na temat samego Gombrowicza.

I to na razie tyle, ¿yczê Pañstwu Szczê-œliwego Nowego Roku i do zobaczenia !

* * *

Sk¹d mam spojrzeæ, ¿eby ciê zobaczyæ?Z bliska czy z daleka? I z którego czasu?Kiedy siê odsuwam, próbuj¹c ciebie obj¹æod stóp do g³ów, jak obraz na sztaludze,czujê, ¿e to ty mnie obejmujesz,zmieniasz, dodajesz kolor, odejmujesz.Raz patrzê ci w oczy, raz twoimi oczami,kiedy œpisz lub gdy mi siê œnisz,to znów szukam szczegó³u – przedmiotu,gestu, s³owa,niech jak p¹k siê otworzy i wybuchnie tob¹.Tyle punktów widzenia a ja tkwiê wmartwym punkcie,opl¹tana nici¹, któr¹ chcia³am je z³¹czyæ.I nie wiem, czy w tej nici jesteœ,czy w b³ysku no¿yc, co j¹ przetn¹.

Krystyna D¹browska

13www.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015

107 Norman Avenue

IZABELA JOANNA BARRY

Œwiêta, œwiêta... i po œwiêtach

Tomek urodzi³ siê w 2008 r.i od pierwszego dnia ¿ycia borykasiê z ró¿nymi problemami zdrowot-nymi.

Najpowa¿niejszym z nich jest mózgo-we pora¿enie dzieciêce, które zaburza je-go rozwój fizyczny i intelektualny, w tymrozwój mowy.

Wed³ug rehabilitantów i lekarzy istnie-je du¿a szansa, ¿e Tomaszek w przysz³o-œci bêdzie w pe³ni samodzielny, lecz abyto osi¹gn¹æ, nasz synek rehabilitowanyjest po kilka godzin dziennie. Pracuj¹

z nim: fizjoterapeuci, pedagodzy, psycho-lodzy, neurologopedzi i terapeuci SI.

Wiêkszoœæ z tych zajêæ jest p³atna, a ichkoszt to od 60 do 100 z³ za godzinê. Po-nadto w miarê mo¿liwoœci staramy siê wy-je¿d¿aæ na turnusy rehabilitacyjne, ka¿dypo ok. 5 000 z³. W ci¹gu roku Tomaszekpowinien uczestniczyæ w co najmniej sze-œciu takich turnusach, a co za tym idzie,roczne wydatki na leczenie i rehabilitacjêmog¹ przekroczyæ 50 000 z³. Niestetyprzerasta to nasze mo¿liwoœci finansowe.

W zwi¹zku z tym pragniemy podziêko-waæ wszystkim ¿yczliwym nam osobomi firmom za dotychczasow¹ pomoc, w dal-szym te¿ ci¹gu prosz¹c o wsparcie, bo tyl-ko dziêki Waszej dobrej woli uda nam siêosi¹gn¹æ postawione cele – Tomek wy-zdrowieje i bêdzie w pe³ni samodzielny.Nasz blog: tomaszkowo.blogspot.com

Dziêkujemy z ca³ego serca za okazan¹pomoc,

Rodzice Tomaszka,Izabella i Pawe³ Lewczuk

e-mail: [email protected],tel. +48 500 244 595

Wp³aty darowiznprosimy kierowaæna konto: FundacjaPomocy Osobom Niepe³nospraw-nym „S³oneczko”Stawnica 33, 77-400 Z³otówNr konta bankowego:89 8944 0003 0000 2088 2000 0010z tytu³em: Darowizna na rzecz To-masz Lewczuk 61/L

Tomaszek potrzebuje pomocy

Przekazanie Betlejemskiego Œwiat³a PokojuW tym roku Betlejemskie Œwiat³oPokoju zosta³o odebrane na lotni-sku 28. listopada i zaczê³o sw¹pielgrzymkê po oœrodkach harcer-skich.

Ogieñ z groty narodzin Pana Jezusaw Betlejem wêdruje po œwiecie wœród lu-dzi dobrej woli od 1986 roku. Inicjatora-mi jego wêdrówki by³o i jest harcerstwo.

Has³em roku 2015-go jest „Zauwa¿cz³owieka”

XXI wiek to czas globalizacji i licz-nych osi¹gniêæ techniki. Owocem ich jestcoraz szybsze ale nie zawsze ³atwiejsze¿ycie codzienne. Wielu ludzi samotnych,starszych, a czêsto i chorych, czeka na to,aby ktoœ siê nimi zainteresowa³ i pomóg³.Trzeba wielkiej wra¿liwoœci, aby ich do-strzec w t³umie. Czekaj¹ na cz³owieka,który ich zrozumie, nie zlekcewa¿yi chêtnie pomo¿e.

My, harcerki i harcerze ZHP, przeka-zuj¹c Batlejemskie Œwiat³o Pokoju pra-gniemy uwra¿liwiæ na wszystkie potrzebywspó³czesnego cz³owieka, byœmy prosz¹-cym radoœnie spieszyli z pomoc¹, milcz¹-cych w cierpieniu dostrzegli, a ukrywaj¹-cych siê odnajdywali i okazywali im po-moc.

Betlejemski Ogieñ niech umacnia na-sze braterstwo i wspó³pracê dla dobracz³owieka. Niech obudzi i pog³êbi w naswra¿liwoœæ na cudze potrzeby.

Hm. Maria Bielska

u Parafia Matki Boskiej Czêstochowskiej / Œw. Kazimierza. Jednostki Harcerek, Harcerzyi Zuchów przekazaly Œwiate³ko na Mszy szkolnej proboszczowi Januszowi Dymkowi.

u Odebranie Œwiat³a na lotnisku 28-golistopada – przedstawiciele jednostekharcerskich z naszych okolic.

u Gromada Poziomki w Amerykañskiej Czêsto-chowie przekazuje Œwiate³ko w Sanktuarium.

u Harcerki i harcerze w Filadelfii przekazuj¹Œwiate³ko w swoich parafiach.

Page 14: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com

– ChodŸ na sekundê! Popielata mary-narka te¿ gdzieœ wsi¹k³a.

– Co ty pleciesz? Duchy zabra³y? U-bierz coœ innego, ja naprawdê muszê ju¿wyjœæ.

Parkujê na swoim miejscu przed Norte-xtem. W poœpiechu zatrzaskujê drzwi,parê kroków i jestem w pracy. Ha³aœliwie,jak w ka¿d¹ œrodê ju¿ od rana wszystkoskupione wokó³ przygotowañ do wydaniagazety. W recepcji grubaœna Tina rozma-wia przez telefon, przekrzykuj¹c dŸwiêkichrobocz¹cego faksu. Mijam wysok¹Kristê, odpowiedzialn¹ za sk³ad i ³amanie.Stoi przy œwiszcz¹cej fotokopiarce, mar-szcz¹c czo³o, uk³ada w plik kartki z po-mniejszonym tekstem, by przefaksowaæ jedo Iqaluit. Tam nanios¹ poprawki. Przezkilka godzin w tê i z powrotem, do póŸnejnocy bêdziemy borykaæ siê ze zmianami,dopóki od redaktora naczelnego nie przyj-dzie finalne zatwierdzenie ka¿dej strony.

Przysiadam przy biurku w swoim k¹-cie. Sprawdzam e-maile jeden po drugim,wypatrujê niespodzianek. Na szczêœciewszystko wygl¹da rutynowo. Ruszam zmiejsca w obchód, by zajrzeæ do ka¿degoz osobna, sprawdziæ, jak sobie radzi.Najpierw do Tiny, by skontrolowaæ, czyskompletowa³a og³oszenia do dzisiejszegowydania. „Pisarze“ klepi¹ w klawisze,a pytani, jak leci, po kolei potakuj¹, zajêciswoimi zadaniami. Korektorzy te¿ beznerwów. Paul z lup¹, w skupieniu spraw-dza s³owo po s³owie. Mlaszcze przy tym,zajadaj¹c pachn¹c¹ pikantnie samosê.Kristê zostawi³am na koniec. Wiem, ¿ebêdê musia³a poœwiêciæ jej najwiêcej cza-su, zabawiæ siê w dyplomatê, bo humorza-sta dziewczyna wiesza psy na wszystkich,którzy z ni¹ wspó³pracuj¹, klnie jak sze-wc, ³atwo wpada w panikê.

– Hi Krista… przystajê za ni¹. Jestwpatrzona w ekran komputera.

–Jak layout, w porz¹dku?– No! – odburknê³a ze z³oœci¹, palce

pêdz¹ po klawiaturze.– Dosta³aœ artyku³y z Iqaluit? Z czym

s¹ problemy?– Spójrz na te strony! Wszystkie maj¹

luki, pe³no bia³ych plam! Brakuje t³uma-czeñ, a Naliajuka ci¹gle nie ma. Czortwie, kiedy przyjdzie i w jakim stanie. Idêzapaliæ – zrywaj¹c siê z krzes³a, rzucaokulary na biurko i wychodzi z biura.

„No, ³adnie. Zapowiada siê „niez³y”dzieñ, a ja, naiwna, ju¿ myœla³am, ¿e…”– przygryzaj¹c wargê, spogl¹dam na pustestanowisko pracy Naliajuka.

To nasz t³umacz. Inuit pracuj¹cy odkilku lat dla „Nunatsiaq News”, jedynyt³umacz zatrudniony na pe³ny etat wOttawie (pozostali pracuj¹ w Iqaluit),wspania³y fachowiec, szybki, w dodatkuugodowy, ale… alkoholik. „Je¿eli Nalia-juk przyjdzie pijany, to go wyrzuæ. Nawetz nim nie rozmawiaj” – wci¹¿ brzmi¹ mis³owa Davida, jego instrukcje przed pój-œciem na urlop. Co ja teraz pocznê? Na-razie ze spokojem rozwa¿am opcje. Mi-chael jest w downtown na spotkaniachz klientami. Zreszt¹ nie miesza³abym gow sprawy gazety. Mo¿e pogadaæ ze Steve-nem, po¿yczyæ jego t³umaczy z pó³nocy?

A mo¿e przerobimy strony, wstawimyjakieœ wype³niacze? Nie, na decyzjêjeszcze za wczeœnie. Poczekam. Naliajukniebawem siê zjawi.

Co chwilê zerkam na drzwi z nadziej¹,¿e go w nich ujrzê.

Do lunchu go nie ma. Staram siê za-chowaæ zimn¹ krew, mimo ¿e Paul, wy-czekuj¹c decyzji, rzuca mi nerwowe spoj-rzenia. Wystraszona Tina uœmiecha siêsztucznie, unikaj¹c mojego wzroku, aKrista coraz bardziej czerwienieje zez³oœci, bo bia³e plamy na stronach, jakby³y, tak s¹, choæ faks chodzi nieustannie.

Po po³udniu wzrasta napiêcie, robi siêgor¹co i zaczyna mnie œciskaæ w do³ku.Co tu wykombinowaæ? Idê do konferen-cyjnego pokoju, zamykam za sob¹ drzwi.Wpatruj¹c siê w wielkie okno, myœlêintensywnie.

W koñcu ³apiê za telefon, dzwoniêdo Stevena. Jeszcze nie skoñczy³am wy-stukiwaæ numeru, gdy za szyb¹ ukazujesiê sylwetka wychudzonego Naliajuka.Zarzuca nim na prawo i lewo. A¿ dziwbierze, ¿e trzyma siê na nogach. Opieraj¹csiê o parapet, dochodzi do wejœcia.

Wreszcie pêk³ gorset stresu. Uwolnionawybiegam z pokoju.

– Krista! Jest Naliajuk!– Napity?– Jak zwykle, ale znasz go, przyszed³,

bo ma wyrzuty sumienia i wie, ¿e nawali³.Pomó¿ mi go doprowadziæ do biurka,posadziæ przy komputerze.

Niech trochê otrzeŸwieje. Wykrzeszez siebie na tyle przytomnoœci, ¿e z³apiedryg. Wtedy odezwie siê w nim zami³o-wanie do pracy nad gazet¹.

Zobaczysz, jak pogna z robot¹.Ledwo go dotacha³yœmy. Pijany w

sztok, jeszcze przez kilka minut kiwa³ siêna krzeœle, czkaj¹c. Co rusz odgarnia³z czo³a kruczoczarne, proste jak drutyw³osy, zas³aniaj¹ce przekrwione oczy.Przynios³am mu kawê.

Wypi³ duszkiem. Pobieg³am po drug¹.W momencie, kiedy poczu³ pod palcamiklawisze, ruszy³ z t³umaczeniem. Obser-wowa³am zza biurka.

Nagle siê wzdrygn¹³. Odwróci³ siêod ekranu, nachyli³ nad koszem na œmiecii zwymiotowa³. Splun¹³, wytar³ rêkawemupaprane w¹sy i wróci³ do pisania, a pobiurze rozniós³ siê d³awi¹cy odór. Bezproszenia Doug migiem wyniós³ kosz,inni pootwierali frontowe i tylne drzwi.Odór wylecia³, zel¿a³o napiêcie. Pracanabra³a tempa. Z ulg¹ odetchnêliœmy, bopuste ³amy zaczê³y siê stopniowozape³niaæ.

Tej œrody nie mog³am wyrzuciæ Nalia-juka z pracy. Nie mia³am najmniej-szegozamiaru. Wyj¹tkowo pracowa³o siê namw tym dniu. Zadziwilibyœmy szefostwo,gdyby widzia³o, jak zgranym mo¿emybyæ teamem. PóŸniej, gdy zdawa³am rela-cjê Davidowi po jego powrocie z urlopu,uœmia³ siê serdecznie. Od tej pory ufa³ mijak nikt dot¹d. Nigdy nie podwa¿a³ moichdecyzji. Zyska³am równie¿ w oczachwspó³pracowników. Zdoby³am kole¿eñ-skie uznanie.

Przyjecha³am do domu wczeœniej, ni¿zwyk³am wracaæ w œrody – przeddwudziest¹ trzeci¹. Zasta³am Andrzejaz Patk¹ przy stole popijaj¹cych kakao.

– Czeœæ, Dziubasie, chcesz coœ zjeœæ?– Nie, dziêkujê, jad³am póŸny obiad

w pracy. Zamówi³am dla ca³ej ferajnyna koszt firmy. ¯ebyœcie wiedzieli, jakimia³am dzieñ! A wam jak min¹³?

– Znalaz³ siê mój sweter.– No widzisz, by³ w garderobie na

pó³ce, nieprawda¿?– W³aœnie, ¿e nie. Zakosi³a mi go

Pacita.Wysztyftowana, z makija¿em, zapewne

niedawno wróci³a z Barrett Palmer,uœmiecha siê niewinnie.

– No co… teraz obszerne swetry s¹w modzie. Tata ma takie fajne, to jedensobie po¿yczy³am.

– I to nie tylko sweter. Tê popielat¹marynarkê te¿ mi zabra³a. ¯ebyœ widzia³a,jak ona w niej kapitalnie wygl¹da.

– Naprawdê? Ale po co ci by³a mary-narka?

– Po zajêciach w Barret Palmer spotka-³am siê z Mario na kawie. Chcia-³am³adnie siê zaprezentowaæ.

– Z Mario? Przecie¿ on jest od ciebieo dziesiêæ lat starszy.

– Nie dziesiêæ, tylko osiem. Co toszkodzi? Miêdzy wami te¿ jest du¿a ró¿-nica wieku. Poza tym jeszcze nie wycho-dzê za m¹¿. My tylko…

– B¹dŸ ostro¿na, ¿eby ci nie z³ama³serca.

W ³azience przy k¹pieli nowy tematdo rozmów. Widaæ, ¿e Mario zawróci³Patce w g³owie, a na dodatek ona dosko-nale czuje siê w towarzystwie karateków.Jak opêtana lata na ró¿ne imprezy. Nie-ustannie planuje kolejne wyjœcia. Obiez Sar¹ snuj¹ plany w zamkniêtym pokoju,nie zaniedbuj¹c nauki. Na szczêœcie s¹z tego owoce w szkole, a z zawodówwracaj¹ z trofeami. Sara zdobywa je wkumite a Patka w kata. Ten sport, a nadeser modeling, dodaj¹ jej coraz wiêcejpewnoœci siebie.

Obserwujê j¹, rozumiem, dlaczegoimponuj¹ jej nowe znajomoœci.

Mimo ¿e jest nimi oczarowana, na swójsposób zwariowana na ich punkcie, potra-fi godziæ przyjemnoœci z obowi¹zkami.Je¿eli u nastolatki ci¹gle dzia³a rozs¹dek,to znaczy, ¿e nie jest zakochana. Jednak¿eczujê, ¿e coœ j¹ mêczy. Gdy jest sama,s³ucha latynoskiej muzyki i dryfuje wmyœlach.

Odbieram przypadkowo telefon wPatki pokoju i niechc¹cy wzrok padana otwarty zeszyt – pocz¹tek wypraco-wania o Meksyku. Jak oprzeæ siê pokusie,skoro napisane tak czule, od serca, ¿e siêwzruszy³am. Po kilku dniach na ³awiele¿a³a kopia artyku³u, który wys³a³a doopublikowania w popularnym magazynie„Seventeen”. Parê stron opowieœci o przy-godach na Karaibach. Przeczyta³am jed-nym tchem, ³zy zakrêci³y siê w oczach.Zadurzenie i s³owa têsknoty za rajemtkwi³y w pamiêci, dopóki nie zasnê³am.

Pl¹cz¹ mi siê po g³owie ró¿ne myœli.Tym razem jednak nie potrafiê ich samarozsup³aæ. Bêdê spokojniejsza, gdy mojanastolatka pozwoli mi zajrzeæ do swegownêtrza.

– Córa, porozmawiajmy – siadamna ³ó¿ku w jej pokoju, spogl¹daj¹c nawisz¹cy nad biurkiem barwny wizerunekkrainy marzeñ, który sprawia, ¿e cieplejmi na duszy. – Powiedz, co ciê mêczy.

– Jestem ok. Wszystko uk³ada siê super– odpowiada z pó³uœmiechem.

– Wszystko? Tak na sto procent jesteœzadowolona?

– Jestem zadowolona – spuszcza g³owêi markotnieje.

– No widzisz? Tu ciê mam! S³owa„jestem zadowolona” zwykle wypowiadasiê z radoœci¹, a na twojej twarzy pojawi³siê smutek.

– No bo… ja… wiesz… kiedy jestem

zaabsorbowana zajêciami, to jestem ok.Myœli mam wype³nione szko³¹, prac¹,wybiegami albo karate.

Wtedy mi siê tutaj podoba.– Ale?– Ale czasami… czêsto… bardzo tê-

skniê za Cancun. Nie wiem, co zrobiæ…Chcia³abym cieszyæ siê Cancun czêœciejni¿ raz do roku. Chyba pod³apa³am jakie-goœ tropikalnego wirusa. Masz na to anty-biotyk?

– Zapamiêtaj, kochana, ¿e wirusów nieleczy siê antybiotykami. Mo¿na nimiwyleczyæ tylko bakterie. Pod³apa³yœmyobydwie tê sam¹. Dla mnie lekarstwemjest praca.

– Dla mnie te¿, ale ona tylko podleczachoroby, nie likwiduje ich.

Zreszt¹ nie jestem pewna, czy chcia³a-bym siê wyleczyæ.

£¹czê siê z ni¹ w tej rozterce. Czujêdok³adnie to samo, co ona, tylko ja jestemdoros³a. Potrafiê sobie wyt³umaczyæ,dlaczego nie rzuci³am wszystkiego w dia-b³y i na dobre nie wyjecha³am do Mek-syku. Emigrowaæ po raz drugi nie chcê,przeœwiadczona, ¿e tylko w Kanadzie mo-gê zrealizowaæ swoje plany. Doceniamkomfort, w jakim ¿yjemy. Jednak Kanada,zw³aszcza spokojna Ottawa, w oczachnastolatków jest nudna, a m³oda dziew-czyna odbiera œwiat emocjami. Nie mo¿esiê doczekaæ, kiedy wydoroœleje, myœl¹c,¿e wtedy bêdzie mog³a robiæ to, czegozapragnie, bo „do m³odych œwiat nale¿y”.My te¿ kiedyœ goniliœmy marzenia, ucie-kaj¹c z Polski. Tutaj œwiat stoi otworem.Ju¿ nie od nas bêdzie zale¿eæ, co posta-nowi¹ i gdzie bêdzie ich miejsce na ziemi.W momencie, kiedy sobie to uœwia-domi³am, zadr¿a³o mi serce.

Roztrz¹samy z Andrzejem problem, cotu zrobiæ, ¿eby wyleczyæ Patkê z fascy-nacji Meksykiem. Jakie znaleŸæ antido-tum, czym j¹ oczarowaæ?

– Mam pomys³ – w niedzielê Andrzejchwali siê przy kawie.

– Jaki?– Pamiêtasz, co kiedyœ w tobie wzbu-

dzi³o zachwyt? Pamiêtasz, gdzie œwietniesiê czu³aœ?

– W Pary¿u?– No coœ ty! W Pary¿u nie mog³aœ siê

doczekaæ Kanady.– A tak. To prawda. Hmm, nie wiem.

Myœlisz o czasach, kiedy szuka³am miej-sca, które zdoby³oby moje serce?

– A Grecja?– O, Grecja! Faktycznie, to by³y piêkne

chwile.– By³aœ ni¹ zauroczona.– Jeszcze jak! Do tej pory wspominam

Greków i ich zabawy. Zawsze lubi³ampo³udniowców. Patka ma to po mnie.

– Wiêc zróbmy jej prezent na szesnasteurodziny. Wyœlijmy j¹ na dwa miesi¹cedo Nikosa i do Salonik. Katakalidisyuchyl¹ jej nieba. Zobaczysz, ¿e to za-dzia³a.

N o w a p o w i e œ æ w o d c i n k a c h Liliana Arkuszewska

odc. 94

Czy by³o warto?

Liliana Arkuszewska Szczecinianka. Wyjecha³a z kraju z trzyletni¹

córk¹, mê¿em, siostr¹ i szwagrem;

najpierw do Francji, potem do Kanady.

W Odysei d¿insowych Kolumbów razem z ni¹

prze¿ywamy emigracyjn¹ codziennoœæ

i zastanawiamy siê – czy by³o warto?

Odyseja d¿insowych Kolumbów

14

Page 15: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

15www.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015

Ma sztucz-ne paznokcie.Broka towe .Czerwone. Iprzyklejone

rzêsy. I uœmiech kogoœ, kto opuœci³ domrodzinny zbyt wczeœnie. Wyjecha³ i niewróci³. Na œwiêta. Ani te pierwsze. Ani¿adne inne. W obcym mieœcie. W obcychmê¿czyznach. Przyspieszone dojrzewanie.Do siebie. To miasto pe³ne jest samotnychkobiet. Co wracaj¹ do pustych mieszkañ.Przytulaj¹ psy. Koty. Czasem inne cia³o.Coraz rzadziej. Dwa razy w tygodniu cho-dz¹ na jogê. Raz w tygodniu upijaj¹ siê.Ogl¹daj¹ nocami seriale. Pracuj¹. Du¿opracuj¹. ¯eby nie mieæ czasu. Na wszyst-ko co mog³oby siê wydarzyæ. Ale siê niewydarza. Rodzinê. Dzieci. ¯ycie.

Œwiêta wytr¹caj¹ z rytmu. Obna¿aj¹pustkê skrupulatnie maskowan¹ codzien-nym wysi³kiem utrzymania pozorów. ¯ewszystko jest w porz¹dku. ¯e wszystkojest pod kontrol¹. Œwiêta samotnych uwie-

raj¹. Boli cudza radoœæ, rodzinne rytua³y,domowe pierniczki, zdjêcia noworodkóww bombkach, na igliwiu, na œniegu, podchoink¹, na choince. Obligatoryjna szczê-œliwoœæ. Rogi renifera. Gwiazda betlejem-ska.

Samotni. Niekochani. Niekochaj¹cy.Mam dla nich dodatkowe nakrycie. Wsercu. I sianko. I kolêdê.

*Jest coœ odra¿aj¹cego w przepychu

œwi¹t. Nieumiarkowaniu w jedzeniu i pi-ciu. Obnoszeniu siê ze swoj¹ ma³¹ stabili-zacj¹. Op³atkiem. £usk¹ karpia. Zrêcznieulepionym pierogiem. Kiedy to wszystkosiê dzieje. To. Czyli œwiat. G³ód. Œmieræ.Statki z uchodŸcami id¹ce na dno. Zwie-lokrotnione i pomniejszone Titaniki. Naktórych nie gra orkiestra. Jest coœ niesto-sownego w sytym i bezpiecznym spo³e-czeñstwie pogr¹¿onym w depresjach i na-³ogach. Pogr¹¿onym w autopromocji i au-todestrukcji. W obrazku, który zobaczy-

³am w drodze do pracy. Obsikanym bez-domnym, którego cia³o zaleg³o w poprzekchodnika. I pani w futrze, cekinie i z³ocie,objuczonej œwi¹tecznymi zakupami, prze-kraczaj¹cej przeszkodê, nie przerywawszyrozmowy telefonicznej. Jakby to by³a ka-³u¿a, sterta zmiêtych ubrañ, przewróconykosz na œmieci.

Nie wiem dlaczego o tym piszê. Mo¿ez przekory. Bo mia³o byæ radoœnie. Lekkoi przyjemnie. Noworocznie i optymistycz-nie. Bo takie zapotrzebowanie. Na dzwo-neczki. Migaj¹ce lampki. Zapach rodzin-nego domu w aerozolu. A tu nic siê niezgadza. Jest wiosna. Pada deszcz. Polskawy³azi z ka¿dego k¹ta. Czytam nowewiersze Œwietlickiego. I przypominamteksty starych piosnek. „Z³o, te przeboje”i „Delta Dietla”. Przysz³y poczt¹. Z wo-reczkiem suszonych grzybów. Twarz¹ wczarnych okularach. Papierosem. I tr¹bk¹.

Za dwa dni bêdzie po wszystkim. Za-mieciemy igliwie pod dywan. Na œcianiepowiesimy kalendarz. W tym roku zwy-ciêskie bitwy polskich armii. W ustêpuj¹-cym by³ papie¿. Karol Wojty³a na styczeñ,maj i grudzieñ. Zamiast roznegli¿owa-nych panienek. To zas³uga polskich insty-tucji. Które dbaj¹, by duch w narodzie nie

gin¹³. Szczególnie na emigracji. Szczegól-nie w Ameryce. Co roku obiecujê sobie,¿e kupiê kalendarz o wymowie neutralnej,nie zorientowany na politykê, religiê, bezpolskich œwi¹t koœcielnych, urodzin przy-wódców duchowych i d³ugich weeken-dów, które nas nie dotycz¹. I co rokuprzegrywam z kretesem. Zanim siê obej-rzê, on ju¿ tam jest. Czeka. A¿, zrezygno-wana, przytroczê go do s³omianki. Przepi-suj¹c wczeœniej rodzinne œwiêta i innewa¿ne daty. Powieszê w centralnympunkcie mieszkania. ¯eby przez dwana-œcie miesiêcy przypomina³ jaka jestemnieudolna. Niezorganizowana estetycznie.Leniwa. ¯e wolê darmowy, od pani zokienka. Bo nie staæ mnie, mentalnie, bypójœæ do sklepu. I nabyæ kalendarz, w któ-rym nie bêdzie zaznaczonych imieninBarbary ani Andrzeja, Wigilii oraz TrzechKróli. Daty pontyfikatu i wszystkich po-wstañ narodowych. ¯e nie mogê, nieumiem, nie chcê. PrzegryŸæ pêpowiny.Oswobodziæ siê. Jestem Polakiem. Mamna to papier. I ca³y system zachowañ - jakœpiewa³o Raz Dwa Trzy. A teraz i kalen-darz. Z szóstk¹ na koñcu.

Napisz do autorki: [email protected]

Podwójne ¿ycie Weroniki K.

SzóstkaWERONIKA KWIATKOWSKA

N a d s z e d ³Nowy Rok.Jak zawszeo tej porze

Amerykanie podejmuj¹ noworoczne rezo-lucje. Jest to mi³y i u¿yteczny zwyczaj,który warto naœladowaæ. Sugerujê, aby-œmy zastanowili siê, jak sprawiæ, by nad-chodz¹cy rok uczyniæ pogodniejszym i ra-doœniejszym od poprzednich.

Wycisz negatywne emocjeKierat dnia powszedniego przydaje

nam du¿o stresu, w wyniku czego bywa-my ci¹gle zirytowani i wy³adowujemyz³oœæ na otoczeniu. Oto kilka metod, którepozwol¹ na wyzbycie siê negatywnychemocji.

Daj sobie dodatkowy czas. Je¿eli streswynika z ci¹g³ej pogoni za czasem, dajsobie dodatkowe dziesiêæ minut. Wstawajnieco wczeœniej rano, by przygotowaæ siêspokojnie. WychodŸ wczeœniej do pracyczy na spotkanie.

B¹dŸ pozytywny. Nie narzekaj. Narze-kanie jest objawem bezradnoœci, wzmaganegatywne uczucia i odstrêcza pozytyw-nych ludzi.

Nie mów Ÿle o ludziach. Przyjmij za-sadê: „Nie rozmawiam o ludziach, chyba¿e mam coœ pozytywnego lub konstruk-tywnego do powiedzenia”.

Wyeliminuj negatywne znajomoœci.Nie pozwól, by inni zatruwali swoj¹ ¿ó³-ci¹ twoje ¿ycie. WyjdŸ naprzeciw lu-dziom, którzy swoj¹ pozytywnoœci¹ zain-spiruj¹ ciebie.

Przywróæ problemom w³aœciw¹ pro-porcjê. Powiedz sobie: to nie ma znacze-nia! Oplotkowa³a ciê kole¿anka? Zepsu³siê samochód? Zachorowa³ piesek? Zni¿-kowa³a gie³da? To nie s¹ ¿yciowe trage-die!

Pozb¹dŸ siê rupieciRozejrzyj siê wokó³ siebie. Zobaczysz

pe³ne szuflady, szafy, pó³ki, zagracone k¹-ty. Jesteœmy wszyscy otoczeni przez zbêd-ne martwe przedmioty, które nie doœæ, ¿eprzypominaj¹ nam, ¿e zmarnowaliœmyna nie pieni¹dze, ale jeszcze osaczaj¹ nas,

zabieraj¹ przestrzeñ ¿yciow¹ i nasz czas.Tak, czas, gdy¿ w zagraconym ¿yciu trud-no jest cokolwiek znaleŸæ, dotrzymaæ ter-minu, realizowaæ cele.

Pocz¹wszy od dzisiaj warto godzinêdziennie poœwiêciæ na „odgracenie” domui ¿ycia. Bezwartoœciowe rupiecie trzebawyrzuciæ, te, które mog¹ byæ jeszcze u¿y-teczne – oddaæ potrzebuj¹cym: ArmiiZbawienia czy koœcio³owi.

Wyzbycie siê otaczaj¹cego ciê balastuda ci poczucie lekkoœci i satysfakcji.

Dokonaj czegoœPrzejmij odpowiedzialnoœæ za swoje

dzia³ania i za swoje emocje. Ty jesteœpanem swego ¿ycia, ty kierujesz swymikrokami. Gdy jesteœ zirytowany, powta-rzaj sobie: „Nie bêdê obwiniaæ nikogoza swój negatywny nastrój. Sam jestemodpowiedzialny za swoje problemy”.

Uporz¹dkuj w³asne sprawy. Odpiszna zaleg³¹ korespondencjê, oddzwoñdo przyjació³, oddaj zaleg³y d³ug.

Uproœæ obowi¹zki dnia codziennego.Ustaw finanse na automatycznego pilota,spêdzaj mniej czasu w kuchni. To pozwoliCi mieæ wiêcej czasu na sprawy, które s¹naprawdê wa¿ne.

Zadbaj o siebie, a poczujesz siê le-piej. Spaceruj pó³ godziny dziennie, pójdŸdo fryzjera, czy chocia¿by zjedz codzien-nie jab³ko.

ZnajdŸ czas na hobby: czytanie, zbie-ranie znaczków, naukê nowego jêzyka,yogê itp. Zapisz siê do jakiejœ organizacji,poznaj nowych ludzi.

Wykonanie do koñca nawet z pozorub³ahej sprawy da Ci poczucie satysfakcjii poprawi samopoczucie.

Dbaj o ludzi, nie o przedmiotyAby czuæ siê dobrze i radoœnie, powin-

niœmy czyniæ dobro i nieœæ radoœæ innym.B¹dŸ grzeczny. Uœmiechnij siê do kole-

gów w pracy, nie rzucaj s³uchawki, gdyktoœ Ÿle wykrêci³ numer, podziêkuj kasje-rowi w sklepie, powiedz hallo przecho-dniowi. Poœlij uœmiech czy dobre s³owo,a od razu poczujesz siê lepiej. Gwaranto-wane.

El¿bieta Baumgartner radzi

Noworoczne postanowienia: Wiêcej radoœci w Nowym Roku

Okazuj szacunek rodzinie. Zwracajsiê do wspó³ma³¿onka i dzieci tylko tak,jak chcia³byœ, by oni zwracali siêdo Ciebie. Czêsto najmniej przyjemnibywamy wobec najbli¿szych nam osób,bo wzglêdem nich nie musimy udawaæ,siliæ siê. B³¹d. Okazujmy im najwiêcejszacunku. Nawet ma³e dzieci maj¹ swoj¹godnoœæ i uczucia. Sugestia dla maj¹-cych poczucie humoru: By przyzwycza-iæ siê do kurtuazji, przez kilka dni zwra-cajcie siê do siebie w domu przez „pan”i „pani”.

SpêdŸ wiêcej czasu z rodzin¹. Zacznijcoœ robiæ razem: poczytaj wieczoremna rodzinnym forum ulubion¹ ksi¹¿kê,wyjedŸ za miasto, zaplanuj wspólne wa-kacje. To zbli¿y Was do siebie.

Zostañ wolontariuszem. Zaoferuj po-moc w koœciele czy w organizacji, do któ-rej nale¿ysz. Poznasz nowych ludzi i po-czujesz siê lepiej. Znasz angielski, potra-fisz pisaæ? Zg³oœ siê do Poradnika „Suk-ces”. Pomo¿esz sam sobie pomagaj¹c in-nym.

Co dalejGdy ju¿ „odgracimy” swoje ¿ycie, wy-

zbêdziemy siê niepotrzebnych zwi¹zków,wyciszymy w³asne negatywne emocje,wtedy weŸmy siê od podstaw za swojedomowe finanse, by zapewniæ sobie i ro-dzinie solidn¹ bazê bytow¹. Na ten tematpisujê dla Pañstwa od lat.

Du¿o pogody ducha i satysfakcji i osi¹-gniêæ w Nowym Roku ¿yczy

El¿bieta Baumgartner

El¿bieta Baumgartner jest autor-k¹ wielu ksi¹¿ek o profilu finansowym ikonsumenckim, m.in. „Ubezpieczeniespo³eczne Social Security”, „Powrót doPolski”, „Amerykañskie emerytury” i„Emerytura reemigranta w Polsce. S¹ one dostêpne w ksiêgarni Polonia,882 Manhattan Ave., oraz Exlibris, 140Nassau Ave., Greenpoint, albo bezpoœrednio od wydawcy: Poradnik Sukces, 255 Park Lane, Do-uglaston, NY 11363, tel. 1-718-224-3492, www.PoradnikSukces.com.

Page 16: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

Wojciech Waglewski, lider zespo³uVoo Voo, urodzi³ siê w Nowym S¹czui po latach opowiada³, ¿e „w œwiecie bezinternetu i telewizora, kiedy mocniej ch³o-nê³o siê dŸwiêki rzeczywistoœci, miejsceto by³o inspiruj¹ce dziêki spotkaniomz folklorem góralskim i cygañskim, z opo-wieœciami babci o kulturze ¿ydowskiej,z pamiêci¹ o £emkach”. Po przeprowadz-ce do Warszawy, jak wiêkszoœæ jego po-kolenia, odkrywa³ bigbit, ale chodzi³ te¿pilnie na festiwal Jazz Jamboree, s³ucha-j¹c free jazzu, bluesa i rocka spod znakuJimiego Hendriksa. Œlady tych wszystkichinspiracji odnajdujemy w muzyce, któr¹„robi” z zespo³em Voo Voo od 30 lat.Waglewski to jedna z najciekawszychosobowoœci na polskiej scenie rockowej.Genialny muzyk, a przy okazji œwietnytekœciarz i zwyczajnie – m¹dry facet.W rozmowie dla Tygodnika Powszechne-go wyzna³: „Piosenki z p³yty „Matka,Syn, Bóg” nie s¹ laurk¹ na dzieñ ojca, tyl-ko opowieœci¹ o tym, jak siê w tym ojco-stwie docieraæ. A docieraæ siê trzeba,gdy¿ ³¹czy nas (z doros³ymi synami) pe-wien konserwatyzm w myœleniu o rodzi-nie”. I dodaje: „To, w jaki sposób pracujêi o czym piszê, zawdziêczam tylko i wy-³¹cznie rodzinie. Bardzo g³êboko wierzêw monogamiê, to jest dosyæ odosobnionypogl¹d w dzisiejszych czasach. Wierzêw relacje rodzinne, w to, ¿e trzeba byæz dzieæmi od ma³ego i ¿e trzeba na te rela-cje chuchaæ i dmuchaæ”. Chcia³oby siê na-pisaæ: amen.

*„Ksi¹¿ki nale¿¹ dla mnie do kategorii

„byæ” a nie wy³¹cznie „mieæ”. Mój domjest tam, gdzie moja biblioteka”- mówi ks.Adam Boniecki. I dodaje: „Zawsze zako-rzenia³em siê w jakimœ miejscu dopierowtedy, gdy pouk³ada³em ksi¹¿ki na pó³-kach. Wynios³em to z rodzinnego gniaz-da, w którym biblioteka to by³ osobny,przestronny pokój z oszklonymi rega³ami.Niszczenie naszego domu polega³o przedewszystkim na niszczeniu ksiêgozbioru.Opuszczaj¹c to miejsce w latach 40., mo-gliœmy zabraæ jedynie najpotrzebniejsze

rzeczy”- opowiada. „Ponoæ przed zajêtymju¿ budynkiem zap³on¹³ póŸniej stos,na którym spalono wiele naszych ksi¹¿ek.Po blisko pó³wieczu napisa³ do mnie pe-wien cz³owiek, którego ojciec lub dziadekwidzia³ to wszystko i uratowa³ jedenz woluminów. Przechowywali go w rodzi-nie z czci¹, teraz postanowili oddaæ. Toby³ m³ody cz³owiek - raczej nie syn, tylkownuk tamtego œwiadka. Spotkaliœmy siê.Przyj¹³em ksi¹¿kê i zaraz mu ofiarowa-³em”.

*Janusz Majewski nakrêci³ film wed³ug

ksi¹¿ki W³odzimierza Kowalewskiego.Nosi tytu³ „Ekscentrycy. Po s³onecznejstronie ulicy”. Re¿yser odbieraj¹c w Gdy-ni Srebrne Lwy, zaapelowa³ do m³odychtwórców, by przestali krêciæ smutne fil-my. „W ostatnich latach powsta³a u nasca³a masa filmów o nieszczêœciu. Polskana ekranie to kraj nieudaczników, meneli,a wokó³ nich brud i ubóstwo”- mówi Ma-jewski. „Z drugiej strony jest Polska jakz reklamówki - w komediach romantycz-nych, niestety g³upkowatych. Tam z koleitylko apartamentowce, biurowce i pod-œwietlony noc¹ most na Wiœle. Zabieraj¹csiê do krêcenia „Ekscentryków” postano-wi³em, i to z premedytacj¹, zrobiæ coœ in-nego”. I powsta³ film muzyczny, w dobo-rowej obsadzie: Wiktor Zborowski, Woj-

ciech Pszoniak, Marian Opania, An-na Dymna oraz Maciej Stuhr, w roli g³ów-nej. Który tak opowiada o filmie: „To sen-tymentalna podró¿ w lata 50. Opowiada-my o odleg³ych czasach, naszemu pokole-niu znanych z opowieœci rodziców czy na-wet dziadków. Mimo, ¿e ta historia dziejesiê w czasach siermiê¿nych i smutnych,ma swoj¹ magiê. Mój bohater przyje¿d¿a-j¹c z Anglii, w dobrych garniturach, z do-br¹ muzyk¹ w g³owie i sercu, we wspania-³ym, czerwonym kabriolecie, tworzyw tym PRL-u jakiœ baœniowy œwiat”. I do-daje: „Film nosi w podtytule t³umaczeniewspania³ego standardu jazzowego „On

the sunny side of the street”, który jestmottem tego obrazu, ale te¿ sposobem ¿y-cia i myœlenia Janusza Majewskiego, któ-ry ma we mnie ogromnego sojusznika.Chcieliœmy zrobiæ film, przy którym lu-dzie siê uœmiechaj¹ i s³uchaj¹ dobrej mu-zyki”. Miejmy nadziejê, ¿e siê uda³o.

*Z kolei Krzysztof „Krawiec” Krawczyk

pod choinkê zaproponowa³ swoim fanomalbum z balladami Cohena. „Œpiewam,jakby to by³y moje piosenki”- mówi arty-sta. „Kiedyœ marzy³em, by brzmieæ jakPresley czy Tom Jones. Teraz, nawet œpie-waj¹c cudze utwory, chcê byæ tylko sob¹.Mój kardiolog powiedzia³, ¿e œpiewamz sercem na d³oni, a on zna siê na sercu

jak ma³o kto”. Krawczyk wyzna³, ¿e niechce ju¿ tylko bawiæ publicznoœci, ale ma-rzy, by otwieraæ im oczy. „Chcia³bym, ¿e-by s³uchali tej p³yty sercem i dusz¹”- wy-znaje. Artysta, który sam zaliczy³ kilka¿yciowych upadków, opowiada: „Choænigdy nie znalaz³em siê na totalnym dnie,by³em blisko. Mia³em w Ameryce taki ze-spó³. Brali wszystko, jak leci. I ja razemz nimi. Poza heroin¹ próbowa³em wszyst-kich narkotyków, w³¹cznie z grzybkamihalucynogennymi”- zwierza siê Kraw-czyk. „¯eby wyjœæ z narkotyków, wpa-d³em w lekomaniê. Poszed³em do klinikiw Las Vegas, bo krwawi³em z nosa przezkokainê. A lekarz mi t³umaczy: nie martwsiê, zamontujê ci dwie plastikowe os³onywewn¹trz nozdrzy i bêdziesz móg³ wci¹-gaæ do woli. Ca³y show- biznes to robi.Ciê¿ko mi by³o z tego wyjœæ, bo w Ame-ryce wszystko jest dostêpne. A jeszczekolega mi objaœnia³: chcesz byæ na sceniejak tygrys? – mam na to zastrzyk. Chceszsiê dobrze czuæ albo spaæ? Jest na to ta-bletka. Jakbym nie spotka³ na drodzeEwy, mojej obecnej ¿ony, to nie wiem czybyœmy dzisiaj rozmawiali”. Na szczêœcielegenda polskiej piosenki ma siê dobrze.Nagrywa p³yty a dla nowej generacji mu-zyków - ostatnio hiphopowców - „Kra-wiec” sta³ siê klasykiem, zapraszanymna festiwale i do wspólnych nagrañ, choæbywa równie¿ obiektem drwin. „Nie mamwp³ywu na to, jak jestem postrzegany, alemi to nie przeszkadza”- mówi. „Potrafiêbyæ autoironiczny”. A to - jak wiemy-rzadka cecha u polskich artystów. Zatem-zatañczmy z Krawczykiem jeszcze raz.W koñcu noc sylwestrowa tu¿ tu¿ …

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com

G R U B E R Y B Y i P L O T K I Weronika Kwiatkowska

16

u Janusz Majewski.

u Krzysztof Krawczyki jego ¿ona Ewa.

u Wojciech Waglewski.

Page 17: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

17www.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015

Chcemy reklamowaæ Twoj¹ firmê!

Kurier Plus, tel. (718) 389-3018

CARINGPROFESSIONALS, INC.

☛ Oferujemy prace dla opiekunek posiadaj¹cych legalny pobyti certyfikat HHA.

☛ Tym, którzy nie maj¹ certyfikatu organizujemy bezp³atne kursy.☛ Wszyscy, którzy kiedyœ u nas pracowali s¹ równie¿ mile widziani.

Oferujemy prace we wszystkich dzielnicach.Rejestracja w poniedzia³ki i œrody od godz. 10 am.

Po informacje prosimy dzwoniæ od poniedzia³ku do pi¹tku w godz. 10 am - 4 pm. Mówimy po polsku.

70-20 Austin St, suite 135, Forest Hills, NY 11375(718) 897-2273 wew.114 (F do 71 Ave. Forest Hills)

Acupuncture and Chinese Herbal CenterDr Shungui Cui, L.Ac, OMD, Ph.D– jeden z najbardziej znanych specjalistów w dziedzinietradycyjnych chiñskich metod leczenia. Autor 6 ksi¹¿ek.Praktykuje od 43 lat. Pracowa³ we W³oszech, Kuwejcie, wChinach. Pomaga nawet wtedy, gdy zawodz¹ inni.

LECZY: l katar sienny l bóle pleców l rwê kulszow¹ l nerwobóle l impotencjê l zapalenie cewki moczowej l bezp³odnoœæ l parali¿ l artretyzm l depresjê l nerwice

l zespó³ przewlek³ego zmêczenia l na³ogi l objawy menopauzy l wylewy krwi do mózgu l alergie l zapalenie prostaty itd.

Do akupunktury u¿ywane s¹ wy³¹cznie ig³y jednorazowego u¿ytku

144-48 Roosevelt Ave. #MD-A, Flushing NY 11354Poniedzia³ek, œroda i pi¹tek: 12:00 - 7:00 pm; tel. (718) 359-0956

1839 Stillwell Ave. (off 24th. Ave.), Brooklyn, NY 11223Od wtorku do soboty: 12:00-7:00 pm, w niedziele 12:00 - 3:00 pm

(718) 266-1018 www.drshuiguicui.com

Akcetujemy ubezpieczenia: 1199, Aetna, BCBS, Cigna, Elder Plan, Liberty, Magnacare, Multiplan, Triad Health (VHS),UHC Empire Plan

Greenpoint Properties Inc. Real Estate

933 Manhattan Ave. (pom. Kent St. & Java St.www.greenpointproperties.com tel. 718-609-1485

WYCENA DOMÓW I MIESZKAÑWYNAJMUJEMY MIESZKANIA

NOTARIUSZ

✓ NA SPRZEDA¯:Dwurodzinny dom murowany, Morgan Ave., pokapitalnym remoncie. Du¿e rozk³adowe mieszkania.£adny ogród. Wykoñczona piwnica i pralnia -kontrakt

Ridgewood: 3-rodzinny -sprzedany.

✓Potrzebne domy na sprzeda¿

i mieszkania do wynajêcia.

Diane Danuta Wolska, broker Victor Wolski, associate broker

Specjaliœci od sprzeda¿y nieruchomoœciGreenpoint, Williamsburg i okolice.

cell. 917-608-5344

PEDIATRA - BOARD CERTIFIED

Dr Anna DuszkaOstre i przewlek³e choroby dzieci i m³odzie¿y

Badania okresowe i szkolne, szczepienia

Manhattan Medical Center - 934 Manhattan Ave. Greenpoint

(718) 389-8585Mo¿liwoœæ umówienia wizyty przez komputer - ZocDoc.com

Emilia’s Agency574 Manhattan Avenue, Brooklyn, NY 11222Tel. 718-609-1675; 718-609-0222; Fax: 718-609-0555

3 PODATKI INDYWIDUALNE ROZLICZENIA BIE¯¥CE I LATA UBIEG£E

3 NUMER PODATNIKA - ITIN - posiadamyuprawnienia IRS do potwierdzaniapaszportów

✓ KOREKTA DANYCH W SSA ✓ PE£NOMOCNICTWA - APOSTILLE ✓ SPONSOROWANIE RODZINNE ✓ OBYWATELSTWO i inne formy

✓ T£UMACZENIA DOKUMENTÓW ✓ ZASI£KI DLA BEZROBOTNYCH ✓ BILETY LOTNICZE✓ WYSY£KA PIENIÊDZY I PACZEK✓ EMERYTURY AMERYKAÑSKIE✓ MIÊDZYNARODOWE PRAWO JAZDY✓ NOTARY PUBLIC (zawsze w agencji)

Zapraszamy od poniedzia³ku do soboty.

Zainteresownych prenumerat¹ tygodnika

KURIER PLUSinformujemy, ¿e roczny abonament

wynosi $80, pó³roczny $50, a kwartalny $30

Wystarczy zatelefonowaæ: (718) 389-3018

Celowo wjecha³a samochodemw t³um przychodniów

24-letnia mieszkanka stanu Oregoncelowo wjecha³a samochodemw przechodniów id¹cych g³ówn¹ uli-c¹ Las Vegas. Jeden osoba zginê³a,a ok. 30 zosta³o rannych.

Do zdarzenia dosz³o w niedzielê wie-czorem. Prowadz¹ca dochodzenie policjanie podejrzewa, ¿e dzia³anie kobiety by³ozamachem terrorystyczny, jest jednakprzekonana, ¿e celowo zaatakowa³a onaprzechodniów. Wed³ug œwiadków prowa-dz¹ca auto wje¿d¿a³a w ludzi na chodnikudwu lub trzykrotnie. Pierwszy razok. 6: 30 czasu lokalnego, przed budyn-kiem Paris Hotel & Casino.

24-letnia Lakeisha Holloway, miesz-kanka Oregon, która aktualnie jest bez-domna, zosta³a zatrzymana, w stanowymareszcie oczekuje na zarzuty. Jak mówipolicja ma miedzy innymi zostaæ oskar¿o-na o morderstwo.

Paris Hotel & Casino znajduje siê nie-opodal s³ynnej fontanny przed hotelem

Bellagio, która licznie odwiedzana jestprzez Amerykanów i zagranicznych tury-stów.

Prowadz¹cy dochodzenie analizuj¹obecnie materia³y wideo z kamer bezpie-czeñstwa. Wiadomo, ¿e w trakcie atakuw samochodzie, którym jecha³a kobietaznajdowa³o siê 3-letnie dziecko, które nieodnios³o obra¿eñ.

Œwiadkowie mówi¹, ¿e Oldsmobilez 1996 roku wjecha³ w ludzi z du¿¹ prêd-koœci¹.

„Przechodnie dos³ownie koszeni byliprzez auto niczym krêgle przez kulêna krêgielni” – opowiada³a œwiadek zda-rzenia, Rabia Qureshi.

Samochód po pierwszym ataku zjecha³z chodnika na jezdniê, by ponownie wje-chaæ w przechodniów kawa³ek dalej.

Jedna osoba rozjechanych przez autonie ¿yje, a co najmniej 30 zosta³o rannych,czêœæ z nich w stanie krytycznym znajdujesiê w szpitalach.

TB/greenpointpl.com

Page 18: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

24-GODZINNY SERVICE, RYSZARDLIMO: us³ugi transportowe, wyjazdy, od-biór osób z lotniska, œluby, komunie, szpi-tale, pomoc jêzykowa w urzêdach, szpita-lach oraz bardzo drobne przeprowadzki. Tel. 646-247-3498

DODA BETTER HOMES and GAR-DENS RE – FH Realty office:Tel. 718-544-4000mobile: 917-414-8866 email:[email protected]

POSZUKUJÊ DOŒWIADCZONEGO,odpowiedzialnego klawiszowca do kaba-retu. Dzwoñ do Andrzeja. tel. 718-232-7658 lub 347-276-9225

FUTRO Z NOREK ciemno-br¹zowe,d³ugie. Rozmiar œredni, bardzo dobry stansprzadam z powodu wyjazdu. cena $700.Sprzdam te¿ stó³ kuchenny drewnianyi cztery krzes³a – cena $150. tel. 718-229-5610

Og³oszenia drobneCena $10 za maksimum 30 s³ów

MICHA£ PANKOWSKITAX & CONSULTING EXPERT

✓ Rejestracja biznesu i licencje

✓ Konsultacje✓ Bezpodatkowa zamiana domów

✓ #SS - korekty danych

✓ Ksiêgowoœæ✓ Rozliczenia podatkowe indywidualnei biznesowe, w tym samochodówciê¿arowych

Us³ugi w zakresie:

Email: [email protected]

896 Manhattan Avenue Suite 27 (na piêtrze) - Brooklyn, NY 11222Tel: (718) 609-1560, (718) 383-6824, Fax: (718) 383-2412

Chcemy reklamowaæ

Twoj¹ firmê!

ADAS REALTYDANIEL ANDREJCZUK

Licensed Real Estate BrokerBiuro czynne codziennie od 9:30 rano do 7:30 wiecz.

wDomy wCondo wCo-Op wDzia³ki budowlane wNotariusz publiczny. Fachowa wycena domów.

MIESZKANIA DO WYNAJÊCIATel. (718) 599-2047

(347) 564-8241 150 N. 9 Street, Brooklyn, NY 11249

289 MANHATTAN AVE. (blisko Metropolitan Ave.)BROOKLYN, N.Y. 11211;

Tel. 718-387-2281 Fax: 718-387-7042

CAFFE - PASTICCERIA

ESPRESSO - SPUMONI

GELATI - CAKES

W³oska ciastkarnia czynna codzienniedo 11:00 wieczorem, a w weekendy do 12:00 w nocy. Zapraszamy.

Fortunato Brothers

PijawkiPijawki medyczne stawiane na wszelkie schorzenia

Oczyœæ swoje cia³o, pozbêdziesz siê chorób.Pijawki z hodowli, stawiane tylko jeden raz.

(646) 460 4212Gabinety znajduj¹ siê w Greenpoint, NY, Garfield, NJ

NAUKA GRY na fortepianie, gitarze,

skrzypcach, lekcje œpiewu.

Szko³a z tradycjami. Kobo Music Studio.

Rejestracja: Bo¿ena KonkielTel. 718-609-0088

18 KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com

Czytaj nas w internecie: www.kurierplus.com

Nowy serwis po³¹czeñautokarowych

Page 19: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

19www.kurierplus.com KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015

Amerykanie, którzy wprowadzaj¹ siêna Greenpoint chc¹ siê asymilowaæw tej dzielnicy.

Przyci¹ga ich to co polskie, w moimprzypadku jedzenie – mówi Marzena Pa-rys, w³aœcicielka sklepu „Polka Dot”. Jejzdaniem przystosowanie siê do zachodz¹-cych na Greenpoincie zmian to receptana przetrwanie polskich biznesów.

Adres 726 Manhattan Ave. na Green-poincie od lat znany by³ mieszkañcomtej dzielnicy dziêki szyldowi: „PolskiMeat Market”. To tu od 19 lat przycho-dzi³o siê po wêdliny i miêso. Sklep za³o-¿ony przez mê¿a pani Marzeny, Mariu-sza oferowa³ wêdzone na miejscu wêdli-ny i miêso, zatrudnia³ nawet w³asnegomasarza. Przez pierwszych 12 lat bizne-sem zajmowa³ siê przede wszystkim m¹¿Marzeny. Klientami byli niemal wy³¹cz-nie Polacy. PóŸniej, po jego œmierci, ca-³oœæ przejê³a ona.

Przez kilka kolejnych lat wiêkszychzmian nie by³o. Wychowuj¹ca trójkê dzie-ci w³aœcicielka, jak wielu Polaków, zasta-nawia³a siê wówczas, czy nie wróciædo kraju. Kiedy sta³o siê jasne, ¿e jej drug¹ojczyzn¹ nadal bêdzie Ameryka, Marze-na stanê³a przed koniecznoœci¹ zmiany.Po czêœci wymusi³a j¹ dynamiczna trans-formacja Greenpointu. To w³aœnie pod jejwp³ywem, pó³ roku temu, sklep przeszed³gruntowne przeobra¿enie. Jak mówi obra-zowo w³aœcicielka trochê jak kameleon za-cz¹³ dostosowywaæ siê wygl¹dem do oto-czenia. Szyld „Polski Meat Market” zast¹-pi³ nowy: „Polka Dot”. Zaraz obok poja-wi³o siê has³o: „Home Made Polish Fo-od”, umieszczone w witrynie g³ówniez myœl¹ o nowych klientach.

Zmieni³o siê równie¿ wnêtrze. Dziœw œrodku widaæ drewniane bia³e panelei œwie¿o pomalowane œciany. W g³êbi po-kaŸnych rozmiarów s³oje z kiszonymiogórkami i kapust¹, w wiklinowym koszuœwie¿e pieczywo, tu¿ przy nim lemoniada.W œrodku s¹ te¿ stoliki, trochê jakbyna wzór dawnych polskich garma¿erii. Toprzy nich szybko, bez potrzeby czekaniana kelnersk¹ obs³ugê, mo¿na zjeœæ jedenz przygotowywanych na miejscu posi³-ków. W ofercie szeroki zestaw dañ, od tra-dycyjnych polskich pierogów, naleœnikówi go³¹bków, poprzez ró¿nego rodzaju sa-³atki i dania wegetariañskie. £¹czy je jed-no, wszystkie robione s¹ wed³ug domo-wych, polskich przepisów.

Klientela mocno mieszana. Wœród ku-puj¹cych widaæ Polaków, przewa¿aj¹ jed-nak Amerykanie. W kolejce sporo m³o-dych, brodatych hipsterów, ciekawie roz-gl¹daj¹cych siê dooko³a w oczekiwaniuna zakup polskich specja³ów. Zagl¹daj¹te¿ rozgadani turyœci, pragn¹cy na w³asneoczy zobaczyæ i w³asnym podniebieniemposmakowaæ polskiego Greenpointu.Za lad¹ m³ode ekspedientki, na zapleczukrz¹ta siê w³aœcicielka i pochodz¹ca z Sa-noka pani Zosia, autorka okrytego tajem-nic¹ wyj¹tkowego, bieszczadzkiego prze-pisu na kiszone ogórki.

„Remont robi³am z pomoc¹ kilkorgaznajomych” – opowiada Marzena. „Nie

by³o ¿adnej wyspecjalizowanej firmy, któ-ra wesz³a i wyremontowa³a sklep wed³ugz góry przygotowanego planu. Ogólna wi-zjê mia³am, ale i tak du¿a czêœæ obecnegowygl¹du to trochê improwizacja” – mówi.„Wieczorami, po zamkniêciu sklepu, taktu d³ubaliœmy sobie do póŸna w nocy. Naj-pierw mój kolega, Marek, obieca³, ¿e zrobimi jedn¹ œcianê i tak siê zaczê³o, jak zoba-czy³am, ¿e on siê dobrze na tym zna, to siêzdecydowa³am na wiêkszy remont. PotemMarek powiedzia³: „wiesz co Marzena,sam nie dam rady z t¹ œcian¹, musimywzi¹æ pomocnika i tak pojawi³ siê Robert,który pomaga³. Moje dzieci malowa³y su-fit, ja szorowa³am papierem œciernym, ma-lowa³am panele i w koñcu wszystko zrobi-liœmy” – opowiada w³aœcicielka.

„Napisy „Home Made Polish Food”wykona³a moja przyjació³ka, Donya Lan-dwójtowicz. Ona to dla mnie napisa³a, jejte¿ siê radzi³am w wielu sprawach odno-œnie remontu” – dodaje Marzena.

Tak naprawdê nowa nazwa: „PolkaDot” to tak¿e w pewnym sensie dzie³oprzypadku.

„Przez kilka miesiêcy po usuniêciu sta-rego szyldu klienci siê pytali – jak tensklep siê nazywa, a my wci¹¿ nie mieli-œmy ¿adnego pomys³u. Kiedyœ zakupy ro-bi³a u nas Amerykanka, która zapropono-wa³a „Polka Dot”. Mnie siê ta nazwaod pocz¹tku spodoba³a, ale pyta³am jesz-cze znajomych. Poniewa¿ wszyscy uznali,¿e do nas pasuje, to tak zosta³o” – opowia-da Marzena.

Remont przyczyni³ siê do tego, ¿edo sklepu zaczê³o przychodziæ wiêcejAmerykanów. Potwierdza to robi¹cy za-kupy Richard. Jego do wejœcia do œrodkazachêci³ w³aœnie napis „Home Made Po-lish Food”.

„Odk¹d pierwszy raz spróbowa³em tu-tejszego jedzenia jestem sta³ym klientem.Poleci³em te¿ sklep kilkorgu znajomych.Szczególnie lubiê kotlety schabowe i sa-³atki” – powiedzia³ nam Richard.

ZaprzyjaŸniona z Marzen¹, Katarzy-na Glinka, polska aktorka mieszkaj¹cana Greenpoincie, szczególnie chwali pie-rogi.

„Uwielbiam te¿ ³ososia, moim zdaniemjeden z najlepszych jakiego mo¿na zjeœæw Nowym Jorku” – mówi. Ale w³aœciwieto lubiê tu wszystko. Smakuje jak w do-mu” – dodaje z uœmiechem.

Choæ najmocniejsz¹ stron¹ „PolakaDot” s¹ w³aœnie domowe wyroby to Ma-rzena nie zawsze by³a wielka fank¹ goto-wania. Pochodz¹ca z miejscowoœci Œwil-

cza pod Rzeszowem w³aœcicielka mówi,¿e zawsze kiedy w domu by³o do wyborugotowanie lub sprz¹tanie wybiera³a todrugie. „Polskie potrawy nauczy³am siêgotowaæ w Ameryce” – przyznaje Marze-na.

Do Nowego Jorku przyjecha³a jako stu-dentka historii, w 1990 roku. „Na pocz¹t-ku mieliœmy zostaæ tylko na wakacje,a okaza³o siê, ¿e zostaniemy na ca³e ¿ycie.Wszystkie moje dzieci siê tu urodzi³y, alebardzo dobrze mówi¹ po polsku i maj¹ du-¿y sentyment do Polski. Ja te¿”, dodaje.

„Po przyjeŸdzie przez pewien czasmieszkaliœmy na Jackson Hights i mia³amma³o stycznoœci z Polakami. Pamiêtamjak kiedyœ przyjechaliœmy z mê¿emna Greenpoint i w jednym ze sklepów zo-baczy³am napis „Zakopane” i tak mi siêzrobi³o przyjemnie i ³ezka mi siê w okuzakrêci³a, ¿e po polsku ten napis” – mówiMarzena.

„Teraz dzielnica jest zupe³nie inna.Z jednej strony te zmiany nie s¹ korzyst-ne, bo Greenpoint traci tê swoj¹ tradycyj-na polskoœæ. Z drugiej strony teraz jest tuo wiele schludniej i bezpieczniej ni¿ kie-dyœ. Na zmiany nic nie mo¿emy pora-dziæ. Wiadomo, ¿e nie ma ju¿ tak jak kie-dyœ œwie¿ego dop³ywu imigrantów z Pol-ski i to siê raczej nie zmieni. Zmieniaæmusz¹ siê polskie biznesy funkcjonuj¹cena Greenpoincie. To my musimy siê do-stosowaæ” – uwa¿a Marzena. „Ja zawszes³ucha³am klientów, ich opinii, nie tegoco chwal¹, ale te¿ tego co krytykuj¹. Mo-¿e czasem to trochê boli, ale to wa¿ne,¿eby wiedzieæ jak siê poprawiaæ” – doda-je.

Dziœ w „Polka Dot” oprócz w³aœcicielkipracuje siedem Polek.

„Mamy rodzinn¹ atmosferê. Tyle go-dzin cz³owiek tu spêdza, ¿e inaczej siê nieda. Ja zreszt¹ nie umiem byæ formalna, niemam nawet swojego biura, wiêc czêsto siêœmiejemy i ¿artujemy. Tak siê du¿o lepiejpracuje” – przekonuje Marzena.

Pytana o receptê na sukces w biznesietrochê siê waha, po czym mówi: „nie maz³otego œrodka. Najwa¿niejsza jest chybadeterminacja, tak by³o w moim przypad-ku. Wiedzia³am, ¿e muszê sobie poradziæ,bo mam trójkê dzieci na utrzymaniu, ¿eone musz¹ mieæ coœ do ubrania i zjedze-nia. Ostatni¹ rzecz¹, o której powinno siêmyœleæ to to, ¿e zarobi siê miliony. Ja ni-gdy tak nie myœla³am” – mówi Marze-na Parys.

Tomasz Bagnowski www.greenpointpl.com

Polka, która przyci¹ga Amerykanów

u Natalia.

u Marzena Parys.

u Zosia.

u Agnieszka.

u Asia.

u Ania.

Page 20: Kurier Plus - 26 grudnia 2015

KURIER PLUS 26 GRUDNIA 2015 www.kurierplus.com20