12
LAMELLI .COM.PL ŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURY INFORMATOR V 2012 nr 5 (101) R. IX ISSN 1732-4378 Krakowska Książka Miesiąca Krzysztof Meyer | Polskie Wydawnictwo Muzyczne Mistrzowie i przyjaciele Pod patronatem pisma kulturalnego „Fragile” Słoweńska poezja w Krakowie Flamenco Es Universal Zapraszamy na warsztaty! – Więcej na www.lamelli.com.pl K siążka Krzysztofa Meyera jest głęboko osobista, ale mówi dużo o świecie, w którym Kompozyto- rowi żyć przyszło, a pośrednio o czasach Polski Ludowej. Jest też książką progra- mowo powściągliwą, Autor koncentru- je się na tych postaciach, które zaważy- ły na jego życiu jako muzyka, a więc na nauczycielach, przyjaciołach, dalszych kolegach. W tej relacji łączy się sztuka portretowania rozmaitych osób z opo- wieścią o własnym artystycznym (i po prostu ludzkim) dojrzewaniu. To mnie właśnie szczególnie ujęło: umiejętność zarysowywania kilkoma pociągnięciami pióra sylwetek różnych osób. Są wśród nich osobistości znane i do dzisiaj pa- miętane w środowisku muzycznym (i zapewne nie tylko), jak choćby Euge- nia Umińska i Stanisław Wiechowicz, ale też gury, które chyba nigdy sławy nie zdobyły i ich rozgłos poza Kraków nie sięgał, jak nauczycielka fortepianu, Ekierówna, pianista Hoffman, czy wio- lonczelista Mikulski. Pisze się o nich z sympatią i wdzięcznością, ale w spo- sób daleki od heroizowania, przeciw- nie, ze skłonnością do ukazywania oso- bliwości i dziwactw, dzięki temu są to postaci wyraziste. Dotyczy to zwłaszcza sylwetek osób, z którymi Autor zetknął się w młodych latach. Mówi o nich, ale też pozwala im mówić, niejako dopusz- cza ich do głosu, na podstawie notatek robionych na gorąco może cytować ich wypowiedzi. Szczególną wagę mają portrety dwóch wielkich kompozytorów: Szosta- kowicza i Lutosławskiego. Pisze się tu o nich bez zadęcia, do jakiego prowoko- wać mogła ich pozycja klasyków muzyki XX wieku, przedstawiani są oni w swo- im dniu codziennym, ujawniają się ich sposoby bycia, zwyczaje, nawet – de- likatnie sugerowane – śmiesznostki. W książce tej raczej nie ma (poza nielicz- nymi wyjątkami) bezpośrednich ocen. Autor, subtelnymi środkami narracyj- nymi, ujawnia swój stosunek do osób, o których wspomina. Przypadkiem nad- zwyczaj interesującym z tego punktu wi- dzenia są wzmianki o Krzysztoe Pen- dereckim, w których nie kwestionuje się jego pozycji, ale zaznacza wyraźny wo- bec niego dystans. Autor pełnił ważne funkcje w ży- ciu muzycznym w bardzo młodym wie- ku. Przed trzydziestym rokiem życia był prorektorem krakowskiego konserwa- torium (dodam, że w żadnej szkole nie- artystycznej byłoby to niemożliwe), kil- ka lat później został prezesem Związku Kompozytorów Polskich. To zaś pozwo- liło mu zetknąć się z żnymi mechani- zmami działającymi w Polsce Ludowej, pokazać panującą atmosferę, a także kil- koma kreskami zarysować gury reżi- mowych funkcjonariuszy. Rozpatrywa- na z tego punktu widzenia jest to cieka- wa książka o PRL-u, nie zaciemniająca obrazu, ale pokazująca, na jakie trudno- ści natraali w swej pracy (zwłaszcza or- ganizacyjnej) wybitni artyści”. Michał Głowiński Na spotkanie z autorem zapraszamy 24 maja o godz. 18.00 do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury S potkanie ze słoweńskimi poetami Alenką Jensterle-Doleżal i Iz- tokiem Osojnikiem oraz z tłu- maczem poezji słoweńskiej na język polski Marcinem Warmuzem i pre- zentacja tomiku Srečka Kosovela Kalejdoskop odbędzie się w naszym ośrodku w ramach III Festiwalu Zło- ta Łódź. Nazwa Festiwalu nawiązuje do jednego z najważniejszych twórców słoweńskich XX wieku – poety Srečka Kosovela (1904–1926) – Złota łódź to bowiem tytuł tomiku jego wierszy, któ- ry z powodu przedwczesnej śmierci twórcy nigdy nie został wydany. Wier- sze Kosovela (tzw. konse i całki), po- dążając za awangardowymi nurtami w sztuce, takimi jak konstruktywizm, dadaizm, futuryzm czy surrealizm, wy- warły znaczny wpływ na współczesną słoweńską sztukę. Apelują, by czło- wieczeństwo znów stało się wartością i wciąż zyskują na aktualności. Trwała współpraca polsko-słoweń- ska w dziedzinie kultury zaowocowała w tym roku dwoma wydaniami książko- wymi poezji słoweńskiej w przekładzie polskim. W obszernych wyborach pol- ski czytelnik będzie miał po raz pierw- szy możliwość spotkania z twórczością dwojga wybitnych słoweńskich osobo- wości poetyckich: klasyka Srečka Ko- sovela w dwujęzycznym wyborze pod tytułem Kalejdoskop. Izbrane pe- smi/Wiersze wy- brane (tłum. Karoli- na Bucka Kustec; KUD Police Dubove i Insty- tut Mikołowski 2012) oraz współczesnego twórcy Iztoka Osojni- ka w tomie poetyckim Spodnie na niebie (tłum. Marcin Warmuz, Instytut Mikołowski 2012). Serdecznie zapraszamy na spotkanie wszystkich miłośników dobrej poezji! 21 maja, godz. 19.00 do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury Prezentacja twórczości Iztoka Osojnika na str. 10 F lamenco Es Universal to cykl kon- certów organizowanych przez Kra- kowską Szkołę Flamenco Almora- ima z okazji 20-lecia amenco w Krako- wie. 18 maja zapraszamy na wyjątkowy koncert rmowany przez Teatr Tań- ca Nie Tylko Flamenco Małgorzaty Ma- tuszewskiej z udziałem najlepszego du- etu amenco w Polsce – Sandry Cisne- ros z Malagi i Nadii Mazur z Warszawy – z towarzyszeniem Magdy Navarette (śpiew), Andrzeja Lewockiego (gitara) oraz Izabeli Milewicz (cajon). Podczas koncertu będzie można podzi- wiać choreograe m.in. w duecie w suk- niach z trenem (bata de cola), z manto- nem (chustą), wachlarzem i kastanietami. Wdzięk i perfekcja Sandry Cisneros oraz Nadii Mazur, które zatańczą specjalnie przygotowane na koncert choreograe, połączą się z pięknymi tradycyjnymi pie- śniami amenco w wykonaniu Magdy Na- varrette, przy akompaniamencie mistrza gitary amenco Andrzeja Lewockiego. Koncert odbędzie się 18 maja 2012 r., g. 19.30, w sali teatralnej Centrum Kultury im.św. Jadwigi w Krakowie, ul. Łokietka 60. Bilety w cenie 40 zł (przedsprze- daż) i 45 zł (przed koncertem) są do nabycia w punktach InfoKraków, ul. Św. Jana 2 oraz w Centrum im. Św. Jadwigi, ul. Łokietka 60. Więcej informacji: www.almoraima.pl

Lamelli Maj 2012

  • Upload
    lamelli

  • View
    1.079

  • Download
    0

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Pismo Lamelli - Maj 2012

Citation preview

Page 1: Lamelli Maj 2012

LAMELLI.COM.PLŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURY INFORMATOR V 2012 nr 5 (101) R. IX

ISSN 1732-4378

Krakowska Książka Miesiąca

Krzysztof Meyer | Polskie Wydawnictwo Muzyczne

Mistrzowie i przyjaciele

Pod patronatem pisma kulturalnego „Fragile”

Słoweńska poezja w Krakowie

Flamenco Es Universal

Zapr

asza

my

na w

arsz

taty

! – W

ięce

j na

ww

w.la

mel

li.co

m.p

l

Książka Krzysztofa Meyera jest głęboko osobista, ale mówi dużo o świecie, w którym Kompozyto-

rowi żyć przyszło, a pośrednio o czasach Polski Ludowej. Jest też książką progra-mowo powściągliwą, Autor koncentru-je się na tych postaciach, które zaważy-ły na jego życiu jako muzyka, a więc na nauczycielach, przyjaciołach, dalszych kolegach. W tej relacji łączy się sztuka portretowania rozmaitych osób z opo-wieścią o własnym artystycznym (i po prostu ludzkim) dojrzewaniu. To mnie właśnie szczególnie ujęło: umiejętność zarysowywania kilkoma pociągnięciami pióra sylwetek różnych osób. Są wśród nich osobistości znane i do dzisiaj pa-miętane w środowisku muzycznym (i zapewne nie tylko), jak choćby Euge-nia Umińska i Stanisław Wiechowicz, ale też fi gury, które chyba nigdy sławy nie zdobyły i ich rozgłos poza Kraków nie sięgał, jak nauczycielka fortepianu, Ekierówna, pianista Hoffman, czy wio-lonczelista Mikulski. Pisze się o nich z sympatią i wdzięcznością, ale w spo-sób daleki od heroizowania, przeciw-nie, ze skłonnością do ukazywania oso-bliwości i dziwactw, dzięki temu są to postaci wyraziste. Dotyczy to zwłaszcza

sylwetek osób, z którymi Autor zetknął się w młodych latach. Mówi o nich, ale też pozwala im mówić, niejako dopusz-cza ich do głosu, na podstawie notatek robionych na gorąco może cytować ich wypowiedzi.

Szczególną wagę mają portrety dwóch wielkich kompozytorów: Szosta-kowicza i Lutosławskiego. Pisze się tu o nich bez zadęcia, do jakiego prowoko-wać mogła ich pozycja klasyków muzyki XX wieku, przedstawiani są oni w swo-im dniu codziennym, ujawniają się ich sposoby bycia, zwyczaje, nawet – de-likatnie sugerowane – śmiesznostki. W książce tej raczej nie ma (poza nielicz-nymi wyjątkami) bezpośrednich ocen. Autor, subtelnymi środkami narracyj-nymi, ujawnia swój stosunek do osób, o których wspomina. Przypadkiem nad-zwyczaj interesującym z tego punktu wi-dzenia są wzmianki o Krzysztofi e Pen-dereckim, w których nie kwestionuje się jego pozycji, ale zaznacza wyraźny wo-bec niego dystans.

Autor pełnił ważne funkcje w ży-ciu muzycznym w bardzo młodym wie-ku. Przed trzydziestym rokiem życia był prorektorem krakowskiego konserwa-torium (dodam, że w żadnej szkole nie-

artystycznej byłoby to niemożliwe), kil-ka lat później został prezesem Związku Kompozytorów Polskich. To zaś pozwo-liło mu zetknąć się z różnymi mechani-zmami działającymi w Polsce Ludowej, pokazać panującą atmosferę, a także kil-koma kreskami zarysować fi gury reżi-mowych funkcjonariuszy. Rozpatrywa-na z tego punktu widzenia jest to cieka-wa książka o PRL-u, nie zaciemniająca obrazu, ale pokazująca, na jakie trudno-ści natrafi ali w swej pracy (zwłaszcza or-ganizacyjnej) wybitni artyści”.

Michał Głowiński

Na spotkanie z autorem zapraszamy 24 maja o godz. 18.00 do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury

Spotkanie ze słoweńskimi poetami Alenką Jensterle-Doleżal i Iz-tokiem Osojnikiem oraz z tłu-

maczem poezji słoweńskiej na język polski Marcinem Warmuzem i pre-zentacja tomiku Srečka Kosovela Kalejdoskop odbędzie się w naszym ośrodku w ramach III Festiwalu Zło-ta Łódź. Nazwa Festiwalu nawiązuje do jednego z najważniejszych twórców słoweńskich XX wieku – poety Srečka Kosovela (1904–1926) – Złota łódź to bowiem tytuł tomiku jego wierszy, któ-ry z powodu przedwczesnej śmierci twórcy nigdy nie został wydany. Wier-sze Kosovela (tzw. konse i całki), po-dążając za awangardowymi nurtami

w sztuce, takimi jak konstruktywizm, dadaizm, futuryzm czy surrealizm, wy-warły znaczny wpływ na współczesną słoweńską sztukę. Apelują, by czło-wieczeństwo znów stało się wartością i wciąż zyskują na aktualności.

Trwała współpraca polsko-słoweń-ska w dziedzinie kultury zaowocowała w tym roku dwoma wydaniami książko-wymi poezji słoweńskiej w przekładzie polskim. W obszernych wyborach pol-ski czytelnik będzie miał po raz pierw-szy możliwość spotkania z twórczością dwojga wybitnych słoweńskich osobo-wości poetyckich: klasyka Srečka Ko-sovela w dwujęzycznym wyborze pod tytułem Kalejdoskop. Izbrane pe-

smi/Wiersze wy-brane (tłum. Karoli-na Bucka Kustec; KUD Police Dubove i Insty-tut Mikołowski 2012) oraz współczesnego twórcy Iztoka Osojni-ka w tomie poetyckim Spodnie na niebie (tłum. Marcin Warmuz, Instytut Mikołowski 2012).

Serdecznie zapraszamy na spotkanie wszystkich miłośników dobrej poezji!21 maja, godz. 19.00 do Śródmiejskiego Ośrodka KulturyPrezentacja twórczości Iztoka Osojnika na str. 10

Flamenco Es Universal to cykl kon-certów organizowanych przez Kra-kowską Szkołę Flamenco Almora-

ima z okazji 20-lecia fl amenco w Krako-wie. 18 maja zapraszamy na wyjątkowy koncert fi rmowany przez Teatr Tań-ca Nie Tylko Flamenco Małgorzaty Ma-tuszewskiej z udziałem najlepszego du-etu fl amenco w Polsce – Sandry Cisne-ros z Malagi i Nadii Mazur z Warszawy – z towarzyszeniem Magdy Navarette (śpiew), Andrzeja Lewockiego (gitara) oraz Izabeli Milewicz (cajon).

Podczas koncertu będzie można podzi-wiać choreografi e m.in. w duecie w suk-niach z trenem (bata de cola), z manto-nem (chustą), wachlarzem i kastanietami. Wdzięk i perfekcja Sandry Cisneros oraz Nadii Mazur, które zatańczą specjalnie przygotowane na koncert choreografi e, połączą się z pięknymi tradycyjnymi pie-śniami fl amenco w wykonaniu Magdy Na-varrette, przy akompaniamencie mistrza gitary fl amenco Andrzeja Lewockiego.

Koncert odbędzie się 18 maja 2012 r., g. 19.30, w sali teatralnej Centrum Kultury im.św. Jadwigi w Krakowie, ul. Łokietka 60.Bilety w cenie 40 zł (przedsprze-daż) i 45 zł (przed koncertem) są do nabycia w punktach InfoKraków, ul. Św. Jana 2 oraz w Centrum im. Św. Jadwigi, ul. Łokietka 60.Więcej informacji: www.almoraima.pl

Page 2: Lamelli Maj 2012

2 ŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURYLAMELLI.COM.PL

Al-Qahira. Miasto tysiąca minaretów

Podróże dalekie i bliskie...Program maj 2012

Śródmiejski Ośrodek Kulturyul. Mikołajska 2, 31-027 Kraków, tel. 12 422-08-14, www.lamelli.com.pl

7 V, godz. 18.00Krakowski Oddział Związku Literatów Polskich zaprasza na wieczór literacki z cyklu Orszak Apollina: promocja tomiku poetyckiego Małgorzaty Pfi sterer „Po-kłonił się czas”.Oprawa muzyczna: Marek Batorski – saksofon, Kamil Spólnik – gitara. Pro-wadzenie: Magdalena Węgrzynowicz-Plichta.

8 V, godz. 18.00Filmowy Klub Historyczny.

Instytut Pamięci Narodowej oraz Śródmiejski Ośrodek Kultury zapraszają na projekcję dwóch fi lmów dokumentalnych pt.: „Samoobrona ziemi grodzień-skiej” (2008, 27 min.) oraz „Komendant Olech” (2008, 26 min).

9 V, godz. 17.00Grupa Każdy, otwarte warsztaty literackie. Prowadzenie: Magdalena Węgrzyno-wicz-Plichta.

9 V, godz. 19.00„The Chuck Menton Show – Grupa AD HOC”

„The Chuck Menton Show”, to wejście Grupy AD HOC w długie formy improwiza-cji. Wraz z naszym wyimaginowanym mistrzem będziemy chcieli przebrnąć przez wszystkie dotychczas wymyślone gatunki tej spontanicznej sztuki. Dzięki waszym podpowiedziom postaramy się stworzyć ciąg scen, scenek, aktów, który przeplata-jąc tysiące wątków zakończy się zaskakującą i nieznaną nikomu pointą. W skrócie? Nowa, jeszcze bardziej zaskakująca formuła i starzy znajomi z Wieczorów Kome-dii Improwizowanej. Będzie sekciarsko, będzie nieszablonowo, będzie inaczej. Po-znajcie zatem Chucka Mentona i jego trupę aktorów na zawołanie.” Bilety: 10/15 zł.

10 V, godz. 10.00 – 15.00Historyczna gra miejska: Ostatni 3 maja 1946 – zapomniany bunt studencki.

Organizatorami gry są: Instytut Pamięci Narodowej Oddział w Krakowie, Mu-zeum Historyczne Miasta Krakowa „Pałac Krzysztofory”, Śródmiejski Ośrodek Kultury, Centrum Młodzieży im. Dr Henryka Jordana oraz Małopolskie Cen-trum Edukacji „MEC”.

10 V, godz. 17.00Poprzez Kresy. Kamieniec Podolski – obiekty fortyfi kacyjne. Zdjęcia i ko-mentarz: Piotr Korpanty

W programach wycieczek na południowo-wschodnie kresy Rzeczpospolitej ważne miejsce przypada często Kamieńcowi Podolskiemu, który w Polsce przedrozbioro-wej był stolicą Podola. Kamieniec położony jest na skalnym cyplu otoczonym sze-rokim i głębokim jarem, pętli rzeki Smotrycza. Istniejący w XII w. gród ruski zdo-byty w poł. XIV w. przez Kazimierza Wielkiego od 1430 roku był najważniejszą polską twierdzą na kresach z potężnymi fortyfi kacjami mimo upływu czasu zacho-wały się do dzisiaj będąc świadectwem świetności Kamieńca Podolskiego.

11 V, godz. 19.00Koncert Konie Narowiste – piosenki z repertuaru Jacka Kaczmarskiego, Włodzi-mierza Wysockiego, Karela Kryla, Jaromira Nohavicy i Ewy Demarczyk.Wystąpią: Elżbieta Czyż – śpiew, Kuba Mędrzycki – fortepian. Bilety: 20 zł (normalny), 15 zł (ulgowy).

14 V, godz. 20.00Kabaret Prysły Zmysły zaprasza gorąco na kabaretowy mix pt. „na zwierza”. W programie: skecze, piosenki, interakcja z publicznością. Wstęp: 10 zł.

15 V, godz. 19.00Cuando Viene El Mes De Mayo, czyli wieczorek fl amenco z odrobiną orientu.

Zapraszamy serdecznie na mini koncert fl amenco i tańca orientalnego. Zatańczą kameralne składy grupowe i solistki/soliści Krakowskiej Szkoły Flamenco Almoraima. W programie m.in. alegrias, fandango rociero, sevillanas, zoron-go gitano, bulerias. Taniec z mantonami, wachlarzami, woalami, fanveilami, zil-lsami i kastanietami.

17 V, godz. 18.00Wykłady z literatury współczesnej: dr Marek Karwala, Ekfraza. Poeci piszą wiersze o sztuce. Wstęp wolny!

17 V, godz. 19.00Krakowski Klub Podróżników zaprasza. Tadeusz Dzięgielewski: Maro-ko. Hamada el-Tfal.

Kair, zwany Matką Świata, to dziś ogromna metropolia, której nieco przyblakła uroda zdaje się nie do-

ścigać jej historycznego piękna. Spraw-dzaliśmy to parę tygodni temu podczas wizyty w stolicy Egiptu.

Obecnie Kair to przeszło 20-miliono-we miasto, permanentnie zakorkowane, gdzie kilkukilometrowy przejazd taksów-ką zabiera kilkadziesiąt minut. Zatłoczo-ne ulice to też zanieczyszczenie powietrza, którego wskaźniki należą do najwyższych na świecie. Inny problem to ogromne przeludnienie – niektórzy podają, że Ka-irowi codziennie przybywa około tysiąca mieszkańców. Znaczna ich część trafi a do „Miasta umarłych” – ogromnej nekropo-lii... zamieszkiwanej przez prawie 2 mln osób, których nie stać na prawdziwy dom.

Najsłynniejszym obecnie placem Kairu jest bez wątpienia Plac Tahrir. Wciąż moż-na spotkać tam demonstrantów niezado-wolonych z sytuacji panującej w kraju. To w tym miejscu rozgrywała się najnowsza historia Egiptu, której punktem kulmina-cyjnym będą zapewne planowane nieba-wem wybory prezydenckie. Wokół Placu skupionych jest wiele kawiarni, gdzie przy herbacie i nieodzownej fajce wodnej spę-dzaliśmy popołudnia, pochłonięci rozmo-wą lub wsłuchani w dobiegający z głośni-ków głos egipskiej divy Oum Kalthoum.

Kair to oczywiście świat faraonów – to z tego powodu do miasta przybywają milio-ny turystów. Pierwsze skojarzenie z Egip-tem to piramidy – z centrum Kairu pod pi-ramidę Cheopsa dojechać można w zaled-wie 30 minut. Naturalnie i nas nie mogło tam zabraknąć i mimo braku sezonu tury-stycznego powiększyliśmy tłum zwiedza-jących. Zaś po powrocie w Muzeum Egip-skim podziwialiśmy niezliczone eksponaty z różnych dynastii starożytnego państwa, na czele ze skarbami z grobowca Tutencha-mona. Szczególnie wrażenie robiła wysta-wa królewskich mumii, do dnia dzisiejsze-go zachowanych w doskonałym stanie.

Kair to ważny ośrodek świata Isla-mu. Mieści się tu przeszło 500 meczetów, a wiele z nich ma szczególne znaczenie dla muzułmanów. Przykładowo, przy mecze-cie Al-Ahzar znajduje się medresa uwa-żana za jedną z najstarszych na świecie, kształcąca, poza studiami nad Koranem także w zakresie nauk świeckich. Wnę-

trze drugiego z ważnych meczetów – Ibn Husseina, mogło zobaczyć tylko jedno z nas. Wejście do miejsca przechowywa-nia relikwii, tj. głowy męczennika Husse-ina, wnuka proroka Mahometa, dozwolo-ne jest tylko dla mężczyzn.

Obok wielu meczetów oglądać można stare kościoły, bowiem koptowie stano-wią drugie wyznanie w Egipcie. Do dziś w mieście zachowała się dzielnica koptyj-ska, skupiona wokół kościołów Zawieszo-nego, Św. Barbary i Sergiusza. To ponoć tutaj znajduje się kaplica, w której schro-niła się biblijna Święta Rodzina podczas ucieczki do Egiptu.

Przedostatniego dnia alternatywą dla wieczornej fajki wodnej okazała się wizy-ta w wikali bractwa sufi ckiego, mistycz-nego odłamu islamu, którego wyznawcy oddają się modlitwie przez taniec i mu-zykę. Mieliśmy okazję oglądać barwny spektakl, gdy grupa „wirujących derwi-szy” wchodziła w trans, tańcząc przy hip-notyzującej muzyce bębnów, trąb i pisz-czałek. I to wszystko bez powszechne-go w „miejscach turystycznych” zgiełku i prób sprzedaży wszelakich towarów.

Kair, jak przez kilka dni zdążyliśmy się przekonać, to nie tylko piramidy, Sfi nks i skarby ukryte w muzeum egipskim. To także przyjaźni ludzie, cieszący się z wido-ku gości odwiedzających ich kraj, chcący spokojnie żyć w nie zawsze sprzyjających okolicznościach. Z pewnością zasługują, by żyć w stabilnym kraju, a ich stolica mo-gła lśnić blaskiem posiadanego bogactwa historyczno-kulturowego.

tekst & zdjęcia Katarzyna i Rafał Siudowscy

Page 3: Lamelli Maj 2012

INFORMATOR maj 2012 3LAMELLI.COM.PL

Zapomniany bunt

studencki...

Będzie to opowieść o dość nietypowej wycieczce do Maroka. Hamada el--Tfal to Pustynia Dzieci. Powstała ona przede wszystkim w wyobraźni podróży. To dzieci były głównymi jej bohaterami. Dotarliśmy tam z Polski i w ciągu pię-ciu tygodni przejechaliśmy przez ten piękny kraj ponad 6000 km starym, wów-czas 17-letnim samochodem terenowym. Zaglądaliśmy w mroczne zaułki medy-ny Fezu, podziwialiśmy mozaiki medres Meknesu, ruiny starożytnego Volubilis, powstające w ciągu kwadransa restauracyjki na placu Jemma el-Fna w Mara-keszu, zajrzeliśmy na popularne wydmy Erg Chebbi, by zaraz uciec w prawdzi-wą pustynię, penetrowaliśmy niebezpieczne uedy w Atlasie, odwiedzaliśmy rów-nież miejsca dzikie, mało lub w ogóle nieznane, nieopisywane w przewodnikach. A po przejechaniu 13 tysięcy kilometrów, do Polski dotarliśmy już bez rozruszni-ka i na resztkach akumulatora.

18 V, godz. 20.00Scena Lamelli prezentuje PRAPREMIERĘ!!! monodramu Pawła Budzińskie-go Chwasty Polskie, opartego na tekstach Aleksandra Fredry, Jana Andrzeja Morsztyna, Tadeusza Boya Żeleńskiego.

Spektakl tylko dla widzów dorosłych. Bilety: 10 zł.

21 V, godz. 19.00Wieczór poetycki z Iztokiem Osojnikiem i tłumaczem jego poezji Marcinem Warmuzem oraz poetką Alenką Jensterle-Doležal – prowadzenie: Tatjana Jamnik. Prezentacja najnowszych przekładów poezji Srečka Kosovela – komen-tarz: Iztok Osojnik. Spotkanie odbędzie się w ramach III Festiwalu Kultury Słoweń-skiej „Złota Łódź”.

Iztok Osojnik (ur. 1951) – słoweński pisarz, antropolog, historyk, komparaty-sta, fi lozof, poeta, malarz, eseista, tłumacz, alpinista. W latach 1997–2004 był dyrektorem Międzynarodowego Festiwalu Literackiego Vilenica, organizowane-go przez Stowarzyszenie Pisarzy Słoweńskich.Jest pionierem różnego rodzaju projektów kulturowych, współzałożycielem ru-chu anarchistycznego Garbage Art (Kioto) i muzycznego Papa Kinjal Band, Hi-drogizme oraz założycielem innych ważnych instytucji kulturowych i pomysło-dawcą festiwali. W 1977 roku ukończył studia z zakresu literatury porównaw-czej na Uniwersytecie w Lublanie. Studia doktoranckie odbył w Osace w Japonii. W 2011 roku uzyskał doktorat z antropologii historycznej na Uniwersytecie Pri-morskim w Koprze. Do tej pory opublikowanych zostało 27 jego autorskich to-mików, pięć powieści i dwa zbiory esejów i opracowań. W Polsce ukazał się książkowy wybór jego wierszy „Spodnie na niebie” (tłum. Marcin Warmuz, In-stytut Mikołowski 2012). Jego książki opublikowano w ponad 25 językach. Za swoje dzieła otrzymał liczne krajowe i zagraniczne nagrody. Alenka Jensterle-Doležal (ur. 1959) – słoweńska poetka, prozaiczka, ese-istka i badaczka literatury. Ukończyła studia slawistyczne, komparatystyczne oraz fi lozofi czne na Uniwersytecie w Lublanie. W 2000 roku obroniła rozpra-wę doktorską w zakresie literaturoznawstwa. Od kilku lat wykłada literaturę na Uniwersytecie Karola w Pradze. Wydała cztery tomiki poetyckie raz powieść. Opublikowała dwie monografi e „Mit o Antigoni v zahodno- in južnoslovanskih dramatikah sredi 20. stoletja” (Mit Antygony w dramaturgii zachodnio- i połu-dniowosłowiańskiej połowy XX wieku, 2004) i „V krogu mitov: O ženski in smrti v slovenski književnosti” (W kręgu mitów. O kobiecie i śmierci w literaturze sło-weńskiej, 2008). Mieszka w Pradze.Marcin Warmuz (ur. 1977) – tłumacz literatury słoweńskiej i nauczyciel ję-zyka angielskiego. Ukończył fi lologie słoweńską i angielską na Uniwersytecie Śląskim. Główną dziedzinę jego zainteresowań stanowi socjolingwistyka, a do-kładnie różnorodne odmiany współczesnego języka słoweńskiego, w tym slang młodzieżowy. Na język polski przełożył książkowy wybór wierszy słoweńskiego poety Iztoka Osojnika „Spodnie na niebie” (Instytut Mikołowski 2012), a w cza-sopismach „Pobocza”, „Arkadia”, „Portret” ukazały się jego tłumaczenia współ-czesnych słoweńskich poetów.Tatjana Jamnik (ur. 1976) – słoweńska poetka, pisarka, tłumaczka, redaktor-ka, nauczycielka języka słoweńskiego jako obcego, redaktor i wydawca literatury pięknej i dzieł z dziedziny humanistyki. Pomysłodawczyni i główna organizator-ka Festiwalu Kultury Słoweńskiej „Złota Łódź” w Polsce.

22 V, godz. 18.00Pokaz slajdów z cyklu: „Z plecakiem i aparatem fotografi cznym: Obli-cza miast – Istambuł, Kair”, autorstwa Katarzyny i Rafała Siudowskich.

Dwa miasta, ten sam krąg kulturowo-religijny, a jakże różne, Istambuł a Kair w obiektywie młodych podróżników. Katarzyna i Rafał Siudowscy: podróżnicy amatorzy. Mówią, że na wcza-sach all inclusive byli 2 razy – pierwszy i ostatni. Wolą sami organizować swoje wyjazdy i swój czas.

24 V, godz. 18.00„Krakowska Książka Maja”. Krzysztof Meyer – Mistrzowie i przyjaciele, (Polskie Wydawnictwo Muzyczne). Wręczenie nagrody i spotkanie z autorką. Pro-wadzenie: Agnieszka Malatyńska.

Krzysztof Meyer, polski kompozytor, pianista, pedagog i autor książek o mu-zyce. Jest uczniem Stanisława Wiechowicza i Krzysztofa Pendereckiego, absol-

Maj zawsze kojarzy nam się z rocznicą uchwalenia Konsty-tucji 3 Maja. W okresie mię-

dzywojennym, ale też w czasach auto-nomii galicyjskiej, w Polsce południowej było to święto szczególnie obchodzo-ne. Rocznica uchwalenia Konstytucji w 1946 roku miała wyjątkowe znaczenie. Obchodzono ją drugi raz od zakończe-nia okupacji hitlerowskiej oraz święto-wano wejście mikołajczykowskiego PSL do rządu. Obchody rocznicowe miały być demonstracją przywiązania do tra-dycji oraz niepodległości. Przygotowa-nia do obchodów spowodowały natych-miastowa, reakcję komunistycznego Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicz-nego, cofającego pozwolenia na uro-czyste obchody, które mogły zagrozić „czerwonej władzy”. Dopuszczano jedy-nie okazjonalne msze święte w kościo-łach przy jednoczesnym zakazie wszel-kich imprez plenerowych. W Krakowie nie wyobrażano sobie, aby nie obcho-dzono uroczyście przypadającej roczni-cy trzeciomajowej, do której wzywał rek-tor Akademii Górniczej prof. dr Walery Goetel. Głównymi organizatorami uro-czystości było Stowarzyszenie Studen-tów AG w osobach Lecha Kobylińskie-go oraz Kazimierza Tymińskiego. 3 maja 1946 r. Krakowianie tłumnie wypełni-li Bazylikę Mariacką, natomiast funk-cjonariusze UB starali się wychwytywać napływającą do Rynku Głównego zorga-nizowaną w pochodach młodzież oraz studentów. Między innymi na skrzy-żowaniu ulic Szewskiej z Jagiellońską UB zatrzymało pochód studentów spod Akademii Górniczej aresztując Kazimie-rza Tymińskiego, Lecha Kobylańskiego oraz Antoniego Kleczkowskiego orga-nizatorów uroczystości. Podczas mszy patriotycznej w bazylice Mariackiej, na Rynku Głównym pojawiły się ciężarów-ki z funkcjonariuszami UB i żołnierzami Wojsk Wewnętrznych które zablokowa-ły drogę potencjalnego pochodu demon-strantów. Doszło do rozpędzania pocho-du, a z gmachu budynku Polskiej Partii Robotniczej w Rynku Głównym padły strzały w kierunku uczestników pocho-du raniąc Mieczysława Adamczyka oraz Fryderyka Serbińskiego. Użyto wozów pancernych 6 Dywizji Piechoty przeciw-

ko harcerzom, młodzieży szkolnej, stu-dentom i mieszkańcom Krakowa. Spa-cyfi kowano II Dom Studencki UJ. Aresz-towano około 1000 osób. Dwa miesiące później, po pokazowym procesie, 9 lip-ca 1946 roku, skazano po oskarżeniach „czerwonego” prokuratora Stanisława Zarako-Zarakowskiego przed Wojsko-wym Sądem Rejonowym w Krakowie 12 osób w tym 9 studentów.

Na kary bezwarunkowego więzienia: Stanisława Honkisza – 5 lat, Józefa

Morawskiego – 4 lata, Andrzeja Moraw-skiego – 2 lata, Edwarda Tłustochow-skiego – 2 lata. Zdzisława Buję – 1 rok, Józefa Rynarka – 1 rok, Tadeusza Ma-dejskiego – 1 rok.

Dla pamięci potomnych i z miłości do historii chcemy przypomnieć owe zdarzenie i razem z Instytutem Pamię-ci Narodowej Oddziałem w Krakowie, Muzeum Historycznym Miasta Krako-wa „Pałac Krzysztofory”, Śródmiejskim Ośrodkiem Kultury, Centrum Młodzieży im. dr Henryka Jordana oraz Małopol-skim Centrum Edukacyjnym „MEC” po-przez historyczną grę miejską „Ostatni 3 maja 1946 – zapomniany bunt studenc-ki” (która zostanie rozegrana w dniu 10 V 2012 na terenie miasta Krakowa) pra-gniemy pokazać młodzieży, iż zawsze należy pamiętać o swojej historii, nawet tej najtrudniejszej...

Marek Górka

Kursy komputerowe 50+

Warsztaty gitarowe

Kurs rysunku i malarstwa

Warsztaty fi lcowania

Flamenco & taniec brzucha

Kurs fotografi i artystycznej

Spotkanie ze sztuką

Warsztaty fi lmowe

ŚOK zaprasza na warsztaty:

Page 4: Lamelli Maj 2012

4 ŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURYLAMELLI.COM.PL

O Sevillanas, fl amencu tańcu pełnym pasjisłów kilka w rozmowie z Małgorzatą Drzał, choreografem, tancerką

i wokalistką zespołu Tajo de Plata.

Wywiadwentem PWSM w Krakowie. Od 1987 jest profesorem kompozycji w Hochschu-le für Musik w Kolonii. Ponadto w sezonie 1991/92 był composer-in-residence w Filharmonii Kolońskiej, a w 1996 – na festiwalu w Seattle. Jego muzyka była wykonywana w wielu najważniejszych ośrodkach muzycznych, m.in. w Carnegie Hall w Nowym Jorku, Berlińskiej Filharmonii i wiedeńskim Wiener Musikvere-in. Ważną częścią działalności Krzysztofa Meyera jest muzykologia.

23 V, godz. 19.00Orkiestra ICON. Koncert Muzyki Filmowej. Bilety: 20 zł (normalny), 15 zł (ulgowy).

25 V, godz. 19.00Scena Lamelli prezentuje spektakl Teatru M.I.S.T. Sekrety Baronowej, w reżyserii Inki Dowalasz, autorki monodramu; wystąpi: Zina Zagner.

Czynsz, gaz, prąd, dług, to codzienne problemy samotnej kobiety, której życie nie oszczędziło trosk i kłopotów. Pomimo tego nie brak jej poczucia humoru i na-dal z dużą wnikliwością obserwuje otaczający ją świat. Swoje rozważania kieru-je do rzeźby nagiego mężczyzny, która przedstawia jej zmarłego męża. Gipso-wy postument jest jedynym adresatem jej myśli, skojarzeń, trafnych obserwacji i uczuć. Bilety: 25 zł (normalny), 15 zł (ulgowy).

27 V, godz. 18.00Scena Lamelli prezentuje spektakl Centrali 71: Vademecum petenta wg Je-rzego Wittlina.Reżyseria/scenariusz/scenografi a: Justyna Kowalska, dramaturgia: Agata Dą-bek, muzyka: Michał Dymny, producent wykonawczy: Katarzyna Rystok, asy-stent reżysera: Marta Marut, występują: Iwona Sitkowska, Barbara Szała-pak, Małgorzata Wojciechowska, Agnieszka Zieleziecka, Grzegorz Borys Roman. Bilety: 25 zł (normalny), 15 zł (ulgowy).

28 V, godz. 18.00 Daniel Lizoń promocja nowego tomu poezji pt.: „Ciężki Rock” (Podkarpacki In-stytut Książki i Marketingu, Rzeszów 2011).Prowadzenie: Marzena Dąbrowa – Szatko, słowo od wydawcy: Jerzy J. Fąfa-ra, oprawa muzyczna: Kamil Spólnik – śpiew, gitara, harmonijka, Marek Ba-t0rski – saksofon, Tomasz Kotliński – gitara, Piotr Pałancewicz – klawisze, Daniel Lizoń – recytacja, śpiew.

Daniel Lizoń – rocznik 1984, pochodzi z Wojnarowej, miejscowości na Pogó-rzu Rożnowskim. Laureat Stypendium Twórczego Miasta Krakowa (2007 rok), wyróżniany w kilku konkursach poetyckich i w jednym fotografi cznym. „Ciężki Rock” to jego piąta publikacja.„Ciężki Rock” to eksperyment literacki. To próba przeniesienia konwencji roc-kowej na łono poetyckie. Układ, który odzwierciedla specyfi kę dużego koncer-tu, podzielony jest na trzy części: „otwarcie bram” – czyli cykl sugestywnych, czasem ostrych erotyków; „support” – prozę poetycką utrzymaną w nieco in-fantylnym języku; oraz „gwiazdę zmierzchu” – zasadniczą cześć tomu, wiersze. To niełatwa w odbiorze książka, opisująca, lub interpretująca. Są w niej wier-sze, traktujące przede wszystkim o kondycji duchowej współczesnego człowie-ka, o problemach i skrzywieniach społecznych, a także mówiące o trudnościach związanych z wiarą w Boga i osobiste.

30 V, godz. 18.00Wykład otwarty w ramach Warsztatów Literackich dr Marek Karwala, Epika – na granicy tradycji i nowoczesności.

Epika jako rodzaj literacki; fabuła, narrator, narracja; podstawowe gatunki epic-kie. WSTĘP WOLNY!!!Zapraszamy wszystkich zainteresowanych Warsztatami Literackimi, któ-rych II edycja (wakacyjna) rusza w Śródmiejskim Ośrodku Kultury już w lipcu!!!

30 V, godz. 19.00Koncert zespołu „Amber Quartet”

KLUB INTERNETOWY „STRYCH”czynny: poniedziałek – czwartek 15.00 – 21.00, piątek 13.00 – 20.001 godz. – 2 zł; 2 godz. – 4 zł; (3 – cia godz. GRATIS).

KOŁO GIER STRATEGICZNYCH rozgrywanie bitew, kampanii i specjalnych scenariuszy klubowych do Warmachine-:Hordes, Malifaux, Mordheim, Warhammer Fantasy. Spotkania: środa godz. 16.00 – 21.30, piątek godz. 16.00 – 21.00.

Klub „Strych”ul. Masarska 14, 31-539 Kraków, tel. 12 421 89 92, e-mail: [email protected]

– Jaka jest geneza fl amenco, czy słusznie jest dopatrywać się jego korzeni w indyjskim tańcu katak?

Flamenco uważane jest powszech-nie za zjawisko kulturowe południowej Hiszpanii, jednak jego korzenie sięgają dużo głębiej, bo aż do północnych Indii. Stamtąd, jak głosi tradycja, tzw. Cyganie wyruszyli w drogę w poszukiwaniu lep-szych warunków życia. Z Indii wynieśli pewną tradycję muzyczną, ale po drodze wzbogacali ją o elementy, które napoty-kali. Bardzo trafnie opowiada o tym fi lm „Latcho drom” (reż. T. Gartiff).

Dlatego we fl amenco brzmią nuty orientalne, arabskie, żydowskie, pie-śni rdzennie andaluzyjskie a nawet echo melodii celtyckich czy chorału grego-riańskiego. Flamenco to specyfi czny wy-twór, w którym, niczym w doskonałym cieście, rozmaite smaki tworzą jednoli-tą całość.

Wracając do związków fl amenco z Indiami, faktycznie, kathak, jako je-den z siedmiu klasycznych tańców in-dyjskich jest najbardziej zbliżony do fl a-menco. Kathak jest tańczony na pro-stych nogach (pozostałe wykonuje się w dość głębokim przysiadzie), wytupuje się w nim skomplikowane rytmy, jak we fl amenco, również gesty są podobne do tych we fl amenco.

– W takim razie można posta-wić tezę, że fl amenco jest swoistą kompilacją folkloru cygańskiego z folklorem hiszpańskim ściślej mówiąc andaluzyjskim?

Tak. Cyganie częściowo zasymilo-wali folklor andaluzyjski. Niektóre for-my spotykamy zarówno we fl amenco, jak i w tzw. folklorze hiszpańskim. Najlep-szym przykładem są SEVILLANAS – ta-niec znany w całej Hiszpanii, do fl amenco wprowadzony niedawno, bo w latach 50-tych XX wieku, a często z fl amenco ko-jarzony. Warto tu wspomnieć o fi lmach Carlosa Saury „Flamenco” i „Sevillanas”, które ukazują różnorodność fl amenco.

– Jak się rozpoczęła Twoja przygoda z fl amenco, skąd wzięła się u Ciebie pasja do tego ekspre-syjnego, pełnego emocji i tempera-mentu tańca?

Na początku zainteresowałam się ję-zykiem i kulturą Hiszpanii, fl amenco to jeden ze składników tej kultury i może dlatego zainteresował mnie ten taniec. Od dziecka tańczyłam i grałam w róż-nych zespołach, również ludowych, więc było to dosyć naturalne. Na kurs tra-fi łam w 1991 roku, czyli na samym po-czątku obecności fl amenco w Krakowie. Zajęcia, które odbywały się w Śródmiej-skim Ośrodku Kultury, prowadziła Ela Moszczyńska z Warszawy, na gitarze akompaniował nam Grzegorz Guzik, je-den z pierwszych wykonawców tej mu-zyki w Polsce. Było nas bardzo dużo,

bo ponad 20 osób w grupie. Spotykali-śmy się również na warsztatach, kon-certach i fi estach, utrzymywaliśmy kon-takt ze Studio Flamenco w Warszawie. Uczyła nas też Małgorzata Matuszew-ska, założycielka Teatru Tańca Nie Tyl-ko Flamenco. Po kilku latach nieste-ty nastąpiła przerwa w naszej wspólnej działalności, ale z fl amenco tak jest, jeśli się naprawdę zarazisz, to już na zawsze. I dlatego w 1998 roku razem z Leszkiem Bajkowskim i Martą Szafran na nowo zorganizowaliśmy kursy, początkowo w podziemiach Kolegium Języka Angiel-skiego na Kanoniczej, potem na Miko-łajskiej – czyli wróciliśmy na miejsce:).

Flamenco jest tańcem bardzo różno-rodnym i przez to zróżnicowanie niesa-mowicie ciekawym, ma rozmaite rytmy, liczone głównie na 12, ale też na 3 i 4. Każ-dy może znaleźć „swoje fl amenco” – za-tańczyć smutne soleares, dramatyczną siguiriję, wesołe alergias, prześmiewczą bulerię, zalotną guajirę czy lekkie sevil-lanas. Możliwości jest dużo, warunkiem jest cierpliwość i chęć do ćwiczenia. Nie-stety, fl amenco jest dosyć trudne ale uczy systematyczności i pokory... Żeby zatań-czyć fl amenco, nie tylko odtworzyć chore-ografi ę, trzeba je poczuć i zrozumieć, a na to potrzeba czasu. Może dlatego mówi się, że fl amenco jest jak wino – im starsze, tym lepsze. Wiek, fi gura, doświadczenie taneczne nie grają roli – ważny jest rytm i charakter tańca, nie kroki. To taniec dla „długodystansowców”. Dodatkowym wa-lorem tańca są rekwizyty – można tańczyć z wachlarzem, chustą, kapeluszem, laską, kastanietami, suknią z trenem – atrak-cje na całe życie zapewnione:). I bardzo ważne – fl amenco to taniec silny, mocno związany z ziemią. Im więcej fl amenco – tym więcej siły w nas.

b d ób i S k li

Page 5: Lamelli Maj 2012

INFORMATOR maj 2012 5LAMELLI.COM.PL

KOŁO GIER PLANSZOWYCHrozgrywki we współczesne gry planszowe: negocjacyjne, familijne, ekonomiczne, strategiczne, historyczne. Spotkania: wtorek, czwartek godz. 16.00 – 21.30.

KOŁO LITERACKIEdyskusje o kulturze i literaturze, zajęcia o charakterze warsztatowym dla osób nie-pełnosprawnych,spotkania prowadzi pedagog z przygotowaniem z zakresu terapii pedagogicznej. Spotkania: poniedziałek godz. 15.30 – 19.00.

KOŁO REKONSTRUKCJI HISTORYCZNEJdyskusje o kulturze XIII wieku (stroje, zwyczaje, oręż itp.), przygotowania insceni-zacji walk, wspólne wyjazdy na turnieje rycerskie, szycie i wykonywanie elementów stroju. Spotkania: pierwszy poniedziałek miesiąca godz. 19.00

KOŁO KONSOLOWEdyskusje o szeroko pojętej rozrywce elektronicznej i nowościach wydawniczych oraz rozgrywki w gry kooperacyjne na konsolach przenośnych. Spotkania: środa godz. 16.00 – 21.30.

IMPREZY:

7 V, godz. 18.00Spotkanie stowarzyszenia Evviva L’Arte prowadzącego działalność o charakterze integracyjnym różnych grup społecznych w tym osób niepełnosprawnych

7 V, godz. 19.00Galeria „Pod Gruszką”. Ryszard Swiętek – „πqś” – wspomnienie, obrazy, grafi ki i rysunki.

8 V, godz. 17.00Spotkanie Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Płd.-Wsch.

9 V, godz. 18.00„Koniec systemu władzy” – debata wokół książki Pawła Kowala. W dyskusji we-zmą udział autor oraz prof. Andrzej Chwalba (UJ) i Jadwiga Emilewicz – dy-rektor Muzeum PRL. Prowadzenie: Piotr Legutko.

10 V, godz. 18.00Wieczór literacki Związku Literatów Polskich z cyklu „Niezatarte autografy”.W programie promocja tomu poetyckiego Andrzeja Waltera pt.: „Śmierć bogów”. Oprawa muzyczna: Jolanta Serafi n - wokal i akompaniament na fortepianie. Prowa-dzenie – Prezes KOZLP Magdalena Węgrzynowicz-Plichta i dr Jacek Kajtoch.

14 V, godz. 16.30Spotkanie Zarządu Stowarzyszenia Dziennikarzy RP.

17 V, godz. 12.00Uroczystość wręczenia Honorowej, Złotej i Zielonej Gruszki.

Zarząd Małopolskiego Oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy RP informuje, że w tym roku Honorowa Złota Gruszka zostanie wręczona red. Jerzemu Skrobo-towi (dziennikarz, publicysta, popularyzator kultury i sztuki, współtwórca pol-skiej szkoły reportażu radiowego, krytyk sztuki, pisarz). Laureatem Złotej Grusz-ki będzie red. Maria Lisińska-Kozioł (od prawie 30 lat jest dziennikarką kra-kowskich mediów: Tempo, Czas krakowski, Student, Sportowe Tempo, Dziennik Polski) a red. Marcin Godowski (dziennikarz portalu Interia.pl, od kilkunastu miesięcy prowadzi autorski blog zAfganistanu.pl) będzie uhonorowany Zieloną Gruszką. Podczas uroczystości Prezydent Miasta Krakowa wręczy również, za-służonym dla środowiska krakowskiego dziennikarzom, medale Honoris Gratia.

21 V, godz. 18.00Promocja książki Aleksandra Szumańskiego pt. „Adam Macedoński i Alek-sander Szumański z siedmiu pagórków fi esolskich”. Spotkanie poprowadzi red. Zbigniew Ringer.

23 V, godz. 18.00Krakowska Witryna Fotografi czna. Spotkanie z fotoreporterami.

24 V, godz. 18.00Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oddział w Krakowie w ramach cyklu „Rozkręca-my Literacki Kraków” zaprasza na spotkanie z Mirą Kuś połączone z promo-cją wyboru wierszy Zioła i amaranty, który ukazał się w serii Krakowska Biblioteka SPP z okazji trzydziestolecia książkowego debiutu poetki. Rozmawiać z poetką i ko-mentować wiersze będą: Ewa Elżbieta Nowakowska, Wojciech Ligęza i Mi-chał Zabłocki.

Klub Dziennikarzy „Pod Gruszką”ul. Szczepańska 1, 31-011 Kraków, tel. kom. 512-455-260, e-mail: [email protected]

– Patrząc na polskie szkoły fl amenco zauwa-ża się jaką popularno-ścią cieszy się owy taniec wśród Polek, jednak bę-dąc w Hiszpanii, Anda-luzji można stwierdzić iż jest to taniec mężczyzn. Jak to jest?

Flamenco w Andaluzji to tak jak dawniej u nas np. kra-kowiak, choć oczywiście nie każdy tam tańczy fl amenco. Ale ponie-waż jest częścią tamtejszej rzeczywisto-ści, nieraz całe rodziny z pokolenia na pokolenie zajmują się tańcem (np. Jose Galvan i jego syn, Israel Galvan), fl a-menco wciąż wykonuje się podczas ro-dzinnych spotkań, więc również męż-czyzn tańczących jest więcej. Oczywiście są formy, które tradycyjnie wykonują tylko mężczyźni (np. farruca czy marti-nete). Flamenco jest związane z corridą – często w tańcu można spotkać ruchy naśladujące gesty matadora czy bande-rilleras.

W Polsce generalnie mniej mężczyzn tańczy i interesuje się tańcem, zwłaszcza tak trudnym, jak fl amenco, choć mieli-śmy kilku panów na zajęciach. Nawet obecnie jeden z nich – Piotr Olczykow-ski – prowadzi u nas kursy.

– W bieżącym roku przypa-da 20-lecie obecności fl amenco w Krakowie. Jak z perspektywy czasu oceniasz swoją pracę jako instruktorki fl amenco, Almora-imę oraz kondycję „krakowskie-go” fl amenco?

Nauczycielką fl amenco zostałam z konieczności dosyć szybko, bo po kil-ku latach nauki. Ale wyłącznie dlatego, że doświadczeni instruktorzy dojeżdża-li sporadycznie, a trzeba było znaleźć ko-goś, kto na miejscu zajmie się systema-tycznym „zaganianiem ludzi do ćwicze-nia”.

Obecnie często za prowadzenie za-jęć biorą się ludzie, którzy ledwo co po-znali jakiekolwiek podstawy tego tańca – co nie prowadzi do niczego dobrego. Ja samodzielną działalność jako nauczy-

ciel rozpoczęłam po ośmiu latach kon-taktu z fl amenco, potem dopiero zało-żyłam Krakowską Szkołę Flamenco Al-moraima. Oprócz udziału w warsztatach i lekcjach ukończyłam też studia chore-ografi czne, które wzbogaciły moją wie-dzę i umiejętności w dziedzinie tańca, nie tylko jeśli chodzi o fl amenco. Waż-ne jest, by nauczyciel nie zamykał się wy-łącznie w jednej dziedzinie – ja uczę też tańca orientalnego, tańczę kathak, dłu-gi czas tańczyłam w zespole ludowym. W dzisiejszych czasach fl amenco jest już nie tylko tańcem etnicznym, jest obecne na dużych scenach, przenikają do niego wpływy innych tańców – klasycznego, współczesnego, nowoczesnego i innych, spotyka się też różne fuzje – np. z tańcem arabskim, indyjskim, dawnym, baletem klasycznym. Jest po prostu Sztuką.

Przez te lata na kursy przychodzi-li prawdziwi pasjonaci fl amenco, którzy długo (nieraz do tej pory) uczestniczą w zajęciach. Często zdarza się jednak, że ludzie nie wiedzą, na co się decydują. Fla-menco kojarzy im się wyłącznie z winem i falbankami, są zaskoczeni, że to nie tyl-ko zabawa, ale też ciężka praca... Dlatego odchodzą. Niestety taka sytuacja zdarza się coraz częściej, gdyż zwłaszcza młodzi ludzie obecnie nie są przyzwyczajeni do pokonywania trudności, a tych we fl a-menco nie brakuje. Flamenco nie pole-ga na zatańczeniu prostej sevillany, któ-ra i tak okazuje się być często za trudna:). Dlatego jest coraz mniej osób na kursach. I tak jest wszędzie, nie tylko u nas, nie tyl-ko w Krakowie. Ludzie wybierają to, co daje szybki efekt.

Mimo tego wprowadzamy wciąż nowe elementy do kursów – kastanie-ty, laski, a ostatnio również bata de cola, czyli bardzo trudną technikę tań-ca w sukni z trenem. Przez kilka lat ist-niał też zespół młodzieżowy, teraz działa grupa dziecięca, którą prowadzimy przy Centrum Kultury im. św. Jadwigi.

W Krakowie, oprócz Almoraimy, są jeszcze dwa znaczące ośrodki, w których można uczyć się tańca fl amenco: Szko-ła Tańca La Passion i Por Fiesta Club – gdzie organizowane są często różne warsztaty oraz koncerty. Czyli nie jest źle.

– Flamenco dla Ciebie to hob-by, pasja czy praca?

Cóż, choć to zabrzmi dziwnie, teraz fl amenco jest dla mnie prawie wszyst-kim, a właściwie prawie wszystko jest fl amenco... Choć oczywiście uczę też tańca orientalnego, tańczę kathak a dla odskoczni śpiewam muzykę dawną.

– Dziękuję za rozmowę i życzę Tobie aby gorąca sevilliana nadal porywała Cię w życiu i w pracy!

Rozmawiał: Marek Górka

notycocanigrCe

jemła– waźle

by

fl kfl tao

Tp

Page 6: Lamelli Maj 2012

6 ŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURYLAMELLI.COM.PL

Mira Kuś wydała dziewięć książek poetyckich, jej wiersze były publikowane w prestiżowych periodykach oraz antologiach w Polsce i za granicą.

25 V, godz. 20.00Krakowskie Towarzystwo Jazzowe „Helikon”. Koncert jazzowy – Krzysztof Ścierański.

28 V, godz. 18.00Eksperymentalna Scena Operowa. Koncert z cyklu „Operetka moja miłość”. Kon-cert piosenek międzywojennych. Występują: Witold Wrona – baryton, Bożena Kiełbińska – sopran, Małgorzata Westrych – fortepian

Bilety w cenie 25 zł do nabycia godzinę przed koncertem lub rezerwacja pod nr. tel. 12/ 632-40-87; 504-696-125 oraz 600-32-42-02.

30 V, godz. 18.00„Greckie klimaty” – II spotkanie z przedstawicielem Eko-Tourist

30 V, godz. 18.30Korepetycje dziennikarskie.

31 V, godz. 10.00 Biuro Organizacji Koncertów „Preludium” – koncert chopinowski dla uczniów klas gimnazjalnych.

9, 16, 23, 30 V, godz. 14.00-16.00 – Dyżury Dziennikarzy SDP9, 16, 23, 30 V, godz. 15.30-17.30 – Dyżury Dziennikarzy SDRP

14 V, godz. 14.00Koncert majowy w DPJ nad Sudołem.

20 V, godz. 17.00Klub Muzyki Współczesnej Malwa.Audycja muzyczna klasy saksofonu Krzysztofa Włodarczyka.

27 V, godz. 19.00Ogród Botaniczny UJ, ul. Kopernika 27. Koncert chóru z Wiednia Schola Can-torum. Weronika Błachut – fl et. Koncert inaugurujący festiwal Muzyka w Ogrodzie Botanicznym. Wstęp wolny.

30 V, godz. 18.00Klub Muzyki Współczesnej Malwa. Muzykolandia dla dzieci. Bilety w cenie 5 zł

Maj, od poniedziałku do piątku w godz. 14.00 – 20.00zBYT NIEOKREŚLONYWystawa grafi k i plakatów. Autorzy: Agnieszka Kowalczyk, Zbigniew Latała, Jarek Łakoma, Katarzyna Stefańska, Emilia Voit.

Zapraszamy na VII Festiwal Święta Ogrodów 1–17 czerwca 2012 Szczegóły na stronie: www.swietoogrodow.pl. Wstęp na wszystkie imprezy Święta Ogrodów jest – BEZPŁATNY!

1–9 V, godz. 14.00 – 20.00„Moja Afryka” – wystawa malarstwa Seydou – Zan Diara

7, 14,21,28 V, godz. 18.00Spotkanie Grupy Kobiet Alternatywnych – prowadzi Grażyna PietrońZawodowo i rodzinnie już prawie spełnione. A jednak wciąż pragną wiedzy o świe-cie wokół nich.

7 V, godz. 18.00 – 19.00Dyżur radnego Dzielnicy I Kraków Stare Miasto – Krzysztofa Barona

9 V, godz. 18.00„Malowanie światłem” – wernisaż malarstwa Małgorzaty Waboł

W latach 2006–2010 Ośrodek TVP w Lublinie wraz z Biu-rem Edukacji Publicznej IPN

o/Lublin zrealizowali na zamówienie TV Polonia, w ramach cyklu „Z archi-wum IPN”, osiemdziesiąt fi lmów do-kumentalnych o tematyce historycznej obejmujących najnowszą historię Pol-ski, czyli lata 1939–1956. Podczas ma-jowego spotkania w Filmowym Klubie Historycznym zaprezentujemy Państwu dwa fi lmy. Pierwszy dokument to „Sa-moobrona ziemi Grodzieńskiej”, drugi zatytułowany jest „III Wileńska Brygada NZW”. Obydwa fi lmy przedstawiają losy żołnierzy polskiego podziemia działają-cych na Kresach.

Film dokumentalny pt.: „Samo-obrona Ziemi Grodzieńskiej” opowiada o trudnych decyzjach i losach Polaków pozostałych na Kresach Wschodnich po zakończeniu II wojny światowej. Przed-stawia losy konspiracji „poakowskiej” okręgu grodzieńskiego kierowanej przez por. Mieczysława Niedzińskie-go ps. „Men”, „Ren”, „Niemen”. Jego Samoobrona Ziemi Grodzieńskiej, od-dział partyzancki który w szczytowym okresie liczył ok. 70 żołnierzy, prze-trwał do 1948 roku, kiedy to został zli-kwidowany przez sowiecki aparat bez-pieczeństwa.

Drugi fi lm pt. „Komendant Olech”, opowiada o historii polskiego podzie-mia na Nowogródczyźnie, wcielonej do ZSRR. Poznamy losy ppor. Anatola Ra-dziwonika ps. „Olech”, komendanta Ob-wodu AK Szczuczyn – Lida na Nowo-grodczyźnie. Zwalczał aktywnie admi-nistrację sowiecką, przeciwstawiając się

Kresy wierne do końca...

Alicja Tanewpoetka i kompozytorka zaprasza do piwnicy artystycznej Scena Ata ul. Czarnowiejska 93, 30-049 Kraków tel. 12 633-54-05, 503-855-770 www.tanew.info.pl e-mail: [email protected]

Filmowy klub historyczny

TEATR, POEZJA,PIOSENKA12 maja 2012, godz. 17.00 – Spotkanie z cyklu „Wiersze z walizki”: „Listy do

świata” Emily Dickinson, w tłum. Ludmiły Mariańskiej, czyta Bożena Ada-mek.

Wstęp wolny 17 maja 2012, godz. 19.00 – „Wiosenne spotkanie z Wandą Polańską”, Wanda

Polańska –śpiew, Paweł Bieńkowski – piano. Wstęp: 20 zł. 19 maja 2012, godz. 19.00 – Koncert gitarowy „From Ballet to Tango” w wy-

konaniu Cracow Guitar Quartet, występują: Jadwiga Wołek, Joanna Baran, Łukasz Dobrowolski, Oskar Kozłowski.

Wstęp: 20 zł.

NIEDZIELA BAJKOWA13 maja 2012, godz. 12.15 – „Bajkowy jest ten świat” w wykonaniu Teatru

Otwartego. Wstęp: 10 zł.20 maja 2012, godz. 12.15 – „Świat księcia Albinka” w wykonaniu Teatru

Otwartego. Wstęp: 10 zł.

kolektywizacji i próbując chronić pol-ską ludność przed sowietyzacją. 12 maja 1949 roku, jednostki NKWD rozbiły od-dział „Olecha” w rejonie Raczkowszczy-zny.

MG

Zapraszamy do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury 8 maja 2012 r., na godz. 18.00, do Filmowego Klubu Historycznego gdzie dzięki uprzej-mości Krakowskiego Oddziału In-stytutu Pamięci Narodowej, zobaczy-my fi lmy dokumentalne pt.: „Samo-obrona Ziemi Grodzieńskiej” (2008, 27 min), oraz „Komendant Olech” (2008, 26 min.), w reżyserii: Adama Sikorskiego.

Klub Muzyki Współczesnej „Malwa”ul. Dobrego Pasterza 6, 31-416 Kraków, tel. 12 411 61 16, e-mail: [email protected]

Klub czynny jest od poniedziałku do piątku w godz. 14.00 – 21.00

KLUB „KAZIMIERZ”ul. Krakowska 13, 31-062 Kraków, tel. 12 421 57 86,

www.kkazimierz.mylog.pl, e-mail: [email protected]

Page 7: Lamelli Maj 2012

INFORMATOR maj 2012 7LAMELLI.COM.PL

Ośrodek Dokumentacji i Inicjatyw Artystycznych „Piwnica pod Baranami”ul. św. Tomasza 26, tel. 12 421 25 00, e-mail: [email protected]

Choć ukończyła zarządzanie i marketing, to jednak poczuła w sobie malarskie talen-ty. Zafascynowali ją impresjoniści. Taki klimat artystyczny będzie też miało ponad 40 obrazów olejnych, które wystawi.

10, 24 V, godz. 17.00„Stwardnienie rozsiane można pokonać” – spotkanie Fundacji „Helpfull Hand”, pomagającej chorym na stwardnienie rozsiane – prowadzi Małgorzata Felger.

16 V, godz. 16.30„Z kwiatka na kwiatek” – wernisaż i warsztaty rękodzieła artystycznego, prowa-dzone przez Jadwigę Węgorek

22 V, godz. 18.00Turniej klubowy Krakowskiego Klubu Szaradzistów „Agora”.

23 V, godz. 15.00Czytaj z „Kazimierzem” – spotkanie Marianem Żakiem ze Śródmiejskiej Bi-blioteki Publicznej.

Klub Kazimierz, wraz ze Śródmiejską Biblioteką Publiczną zainaugurował pro-jekt stałych spotkań pod hasłem „Czytaj z „Kazimierzem”. Comiesięcznie, księ-goznawcy prezentują zainteresowanym, które pozycje książkowe z klubowej Bi-blioteki warto naprawdę przeczytać.

29 V, godz. 18.00„Kobieta w torebce” – wernisaż Jolanty Gadaczek-Nowak.

Pomysłodawczyni (rozmowa w środku numeru) zaprezentuje całkiem bogatą kolekcję damskich torebek. Z całego świata i z różnych epok. Obecność kobiet obowiązkowa.

30 V, godz. 18.00Przypadkowa twórczość” – wernisaż malarstwa Stanisława Tobiasza.

Artysta jest elektromechanikiem. Na tyle oryginalnym, że – jak sam mówi – za-kręconym na punkcie witraży. Podczas wernisażu zaprezentuje kilkadziesiąt swoich prac, które, co tu kryć, zwyczajnie zachwycają.

31 V, godz. 19.00„Afryka w kadrze” – pokaz fi lmowy zorganizowany we współpracy ze Stowa-rzyszeniem Polska – Sahara.

W ramach kolejnej edycji Wieczoru Afrykańskiego zobaczymy unikatowe fi lmy z Afryki. Impreza odbędzie się w ramach Festiwalu Afrykańskiego, cieszącego się coraz większą popularnością.

ZAJĘCIA STAŁE:Klub Brydżowy – wtorek – piątek 13.30 – 20.30Klub Szachowy – wtorek – piątek 13.30 – 20.30Klub Seniora – wtorek – piątek 13.30 – 20.30Klub Szaradzistów Krakowskich „AGORA” – wtorek, godz. 18.00Warsztaty teatralne (Dzieci Kazimierza) – środy, czwartki, godz. 13.30 – 15.00Warsztaty teatralne młodzieży – piątek, godz. 17.30 – 19.00Biblioteka – poniedziałek – piątek, godz. 16.00 – 18.00

5, 12, 19, 26 V, godz. 21.00Kabaret Piwnicy Pod Baranami

1 V, godz. 20.00Recital Leszka Wójtowicza

2 V, godz. 20.00Recital Kamili Klimczak

3 V, godz. 20.00Kabaret Kuzyni „Bardzo Dobry”, występują: Aneta, Andrzej i Aleksander Talkowscy

4 V, godz. 20.00Recital Doroty Ślęzak

21V, godz. 20.00Recital Agaty Ślazyk

28 V, godz. 16.00Recital Tamary Kalinowskiej

Wieści z klubów

Rozmowa z Jolantą Gadaczek-Nowak

Nasz kobiecy mini-dom– Skąd taki pomysł, aby zrobić

wystawę damskich torebek? Dla mężczyzny, to trudne do pojęcia.

Dlatego wam się dziwię. Wy ina-czej traktujecie rzeczywistość. A ona jest taka, że każda kobieta powinna znaleźć szybko, wszystko czego potrzebuje. I do tego potrzebna jest każdej kobiecie to-rebka. Tam, najczęściej mieści się prawie całe nasze życie. Nie wyobrażam sobie życia bez to-rebki przy sobie.

– My, faceci nosimy torby. Ale zdarza nam się, że ich nie nosimy. Klu-cze wsadzam w kieszeń, do-kumenty też. Więc po co torebka?

Znowu konfl ikt damsko – męski. Ko-bieta nosi torebkę dla własnej wygody. Musi być przygotowana na wszystko. W jej torebce jest prawie całe życie ko-biety.

– Trudno jednak to życie tak łatwo znaleźć. Parę razy, oczywi-ście za zgodą, wtargnąłem w to-rebkę ukochanej żony. I tam jest taki bałagan, że trudno cokolwiek znaleźć. Nie przeszkadza wam to w normalnym życiu?

Nie, bo my dobrze wiemy, co gdzie ma być. Mężczyzna w damskiej torebce to jest jakieś nieporozumienie. Trzymaj-

cie się od tego jak najdalej. Bo i tak nie zrozumiecie, o co chodzi.

– Poddaję się. Niemniej muszę zapytać, jaka powinna być damska torebka. Elegancka, wielokiesze-niowa czy jednokieszeniowa. Po-winna być duża czy mała. Napraw-dę bez kobiecej pomocy nie potra-fi ę rozwiązać tego problemu.

Torebka po-winna być prak-tyczna. A to jak będzie zago-s p o d a r o w a n a w środku zależy od naszych indy-widualnych po-trzeb.

– W Klu-bie Kazimierz, przy Krakow-

skiej 13, zaprezentujesz 15 maja swoją kolekcję torebek. Co mnie zaskoczy?

Wszystko. Ponieważ z moją przyja-ciółką, Małgorztą Weltschek, zgroma-dziłyśmy całkiem niemałą kolekcję dam-skich torebek. Z różnych krajów i epok. Będzie je można podziwiać i kupić. Dla-tego serdecznie zapraszam wszystkie ko-biety na to niezapomniane spotkanie, podczas którego sobie pogaworzymy o naszej kobiecości.

– Będę na pewno. I na pewno nie będę w stanie pojąć, o co kobie-tom chodzi z tą torebką...

Rozmawiał: Dariusz Łanocha

Śródmiejski Ośrodek Kultury w Krakowie, ul. Mikołajska 2Scenariusz warsztatów dla dzieci„MOJE MIEJSCE ZABAW”

Czas trwania: 1,5 godziny.Liczba uczestników: około 20 dzieci z klas IV–VI

szkoły podstawowej.Cele:

zachęcanie dzieci do aktywności w różnych przestrzeniach miejskich – nie tylko w szkole i w domu;

wyrabianie poczucia współodpowiedzialności za jakość otoczenia oraz zainteresowa-nie dzieci środowiskiem fi zycznym;

zachęcanie dzieci do kreatywnego podejścia i współpracy w organizacji otoczenia; rozwijanie kompetencji przestrzennych i społecznych; kształtowanie wrażliwości przestrzennej; rozwijanie zmysłu estetycznego i plastycznego oraz zachęcenie do twórczego działa-

nia; poszerzenie wiedzy o otaczającej przestrzeni poprzez działania własne; zaznajomienie z podstawowymi pojęciami związanymi z architekturą; spontaniczne projektowanie i budowanie (w atmosferze zabawy dzieci uczą się wspól-

nego rozwiązywania problemów projektowych); zdobywanie doświadczeń manualnych w tworzeniu modeli przestrzennych; praca z użyciem różnych materiałów: sztywnych, giętkich, elastycznych; badanie ich

możliwych połączeń i kombinacji.Metody pracy:Praca z materiałem ilustracyjnym, prace plastyczno-projektowe i modelarskie,

dyskusje, negocjacje, uzgodnienia, burza mózgów, przerywnik: złudzenia optycz-ne, prezentacja przez dzieci wykonanych projektów i rozwiązań.

Page 8: Lamelli Maj 2012

8 ŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURYLAMELLI.COM.PL

Proza

Od pewnego czasu przyjaciel Ar-rigo nalegał, żeby razem wybrać się w podróż do republiki Belo-

ry1 położonej po drugiej stronie Wielkiej Cortiny, gdzie łańcuch Kunzi ma swe najwyższe szczyty. Jak wszyscy wiedzą, w tych górach z powodu niewyjaśnio-nego dotąd zjawiska, śnieg, zamiast być biały jak u nas, jest koloru czarnego.

Arrigo mówił, że jazda na nartach po czarnym śniegu musi być ekscytującym przeżyciem, którego żaden Włoch jesz-cze nie spróbował, ponieważ Belora była krajem odległym i trudno dostępnym. On jednak, kto wie przy pomocy jakich kombinacji, zdołał otrzymać wizę dyplo-matyczną dla nas obu. Arrigo jest czło-wiekiem sprytnym i obrotnym.

Wyruszyliśmy samolotem z dwiema wielkimi walizkami i dwiema parami nart. Lecąc od portu lotniczego do por-tu, wylądowaliśmy wreszcie na lotnisku w stolicy Beorce.

Dotarłszy tam, zamieszkaliśmy w Ho-telu Eskurus, który był obiektem okaza-łym, ale obecnie zrujnowanym. Na po-czątku wieku góry Belory były ulubionym miejscem arystokracji Europy Wschod-niej. Kiedy zmienił się ustrój polityczny udogodnienia stworzone dla odpoczyn-ku i rozrywki bogatych zostały skonfi sko-wane przez Państwo, co w konsekwencji spowodowało, że fryzy, dywany, zasło-ny, meble ozdobione intarsjami pozo-stały, ale łazienki były w opłakanym sta-nie, lniane prześcieradła pełne łat i dziur, w nocy zaś myszy biegały tam i z powro-tem.

Od razu można było stwierdzić trud-ność w porozumieniu się. Belorski jest odrębnym językiem z wpływami sło-wiańskimi, węgierskimi, brostickimi2 i nawet arabskimi. Niewielu mieszkań-ców znało angielski albo niemiecki, nikt nie znał francuskiego. Ale w kilka dni Arrigo zdołał wyrobić sobie jakie takie znajomości.

Z Beorki trzeba było jechać pocią-giem do wioski Paralif, a stamtąd samo-chodem przez długą dolinę rzeki Smir3 lub Dolinę Smiru ponownie wspiąć się pod górę.

Omijając pociąg, wynajęliśmy samo-chód miejscowej produkcji i wyruszyli-śmy. Widząc nas, ludzie nie wydawali się w ogóle zaciekawieni.

Na początku, przejeżdżając przez Dolinę Smiru, natknęliśmy się na licz-ne wioseczki, które wydawały się opusz-czone, ponieważ nie było widać żywej duszy. Potem zniknął jakikolwiek ślad ludzki, za wyjątkiem drogi dziwnie sze-rokiej i wyasfaltowanej. Zaczęły się lasy, zbocze stało się bardziej strome, zakręty coraz częstsze i coraz węższe.

Nie natknęliśmy się na żaden pojazd, aż do chwili, gdy wyprzedziliśmy żółty

1 Nazwa krainy mogłaby być aluzją do archaizmu bellore (wł.) – piękno.

2 W oryginale – brostico – nazwa wymy-ślona przez autora.

3 Smir – nazwa miejscowości położonej w Maroku na wysokości Tangeru.

samochód typu giardinetta4. Zauważy-łem w nim tylko kierowcę, który wydał mi się człowiekiem w słusznym wieku, wyjątkowo pochylonym i z opadającymi wąsami. Zdziwiło mnie, że nie odwrócił się, żeby na nas popatrzeć.

Po jakichś następnych trzech kilo-metrach pojawił się przed nami drugi sa-mochód; ten też był żółty i jechał wolno w tym samym, co my kierunku. Wyprze-dziliśmy go bez trudu. Siedział w nim tylko kierowca – człowiek w słusznym wieku, z opadającymi wąsami i pochylo-nymi plecami.

Czy możliwe, że był to ten sam po-jazd, co wcześniej? Jak to zrobił, że nas wyprzedził, a myśmy tego nie widzie-li? Może pojechał skrótem, do którego wjazd uszedł naszej uwadze? Rzecz była dziwna i wręcz nieprzyjemna.

Arrigo śmiał się jednak z moich nie-pokojów. Czego się bałem? Poza nie-możliwością, że był to ciągle jeden i ten sam samochód, absurdalne było myśle-nie, że wysłano służby policyjne, by nas kontrolować.

Arrigo śmiał się dopóty, dopóki po jakichś następnych 10 km, nie zobaczyli-śmy przed sobą, po raz trzeci, żółtej giar-dinetty, która z małą prędkością wjeż-dżała pod górę. Przyznaję, że przeszedł mnie dreszcz, kiedy stwierdziłem, że ta-blica rejestracyjna była taka sama jak poprzednio: PSL 65A.

Należy wykluczyć hipotezę skrótu. Na ostatnim odcinku droga nie rozga-łęziała się. A zatem samochód-widmo? Albo tajna policja, celem zastraszenia, szczuła obcokrajowców różnymi samo-chodami tego samego typu, w takim sa-mym kolorze i o takiej samej tablicy re-jestracyjnej, prowadzonymi przez kie-rowców, którzy byli podobni jak krople wody. Również trzeci szofer był, oczy-wiście, człowiekiem w słusznym wieku, z wąsami i pochylonymi plecami.

Tak więc poczucie niepokoju i skrę-powania zatruło nam ostatnią część nie-skończenie długiej podróży, choć nie spotkaliśmy już innych giardinett żółte-go koloru. W rzeczywistości, nie spotka-liśmy już więcej nikogo: ani samocho-dów osobowych, ani ciężarówek, ani wo-zów, ani wędrowców.

Ku naszemu wielkiemu zdziwieniu Mehraklya, nasz punkt docelowy, oka-zała się nie górską wioseczką, ale nowo-czesnym miastem o charakterze prze-mysłowym. Dowiedzieliśmy się później, że przez eksploatację pobliskich kopalń rząd zainicjował jej szybki rozwój.

Mehraklya ukazała nam się jak mi-raż o zachodzie słońca, w ostatnim wgłę-bieniu doliny. Wokół wznosiły się strome

4 Giardinetta (wł.) – typ samochodu osobowego z wyglądu podobny do am-bulansu (ang. station wagon).

pochyłości majestatycznych gór zupełnie czarnych od śniegu, który je pokrywał.

Wysiedliśmy przed Hotelem Sindoz – świadkiem dawnego, teraz już zapo-mnianego, przepychu. W sali obiadowej, ciężkiej od dekoracji, kelnerzy o wyglą-dzie profesorskim, we frakach, podawali nam powoli chudy posiłek w naczyniach z herbami. Kilku innych klientów siada-ło do stołu; w większości typy skromne: ktoś w swetrze, ktoś w dresie. Nikt nie zaszczycił nas spojrzeniem.

Następnego ranka wstałem wcze-śnie i poszedłem obudzić Arriga, który miał zawsze twardy sen. Zdumiałem się ogromnie, kiedy przyszła mi otworzyć dziewuszka, niczego sobie, ubrana tylko w ręcznik. Arrigo był jeszcze w pościeli. Szatan, nie człowiek! Nawet w tak nie-miłym kraju, nie tracił czasu.

Nasz narciarski eksperyment ogra-niczył się do minimum. Jako transport w górę funkcjonował tylko prymityw-ny wyciąg o długości 300 m. Ale najgor-szy był śnieg ciężki i lepki, jakiego nigdy wcześniej nie spotkałem w Alpach.

Arrigo zgodził się mną, pomimo dziewuszki, żeby wyruszyć natychmiast. Przynajmniej zaspokoiliśmy kaprys.

Poza tym, po powrocie z pól czarne-go śniegu, przed hotelem nie znaleźli-śmy naszego samochodu. Portier wyja-śnił nam po angielsku, iż został zabrany przez policję.

Na policji, w uprzejmy sposób wytłu-maczono nam, że w Beorce popełniono błąd. Według regulaminu, żaden samo-chód nie mógł być wynajęty przez obco-krajowca.

Transport publiczny nie istniał. Jak więc my…, jak więc można było wrócić? Problem ten – brzmiała odpowiedź – nie leżał w kompetencji władz administra-cyjnych.

Widząc naszą konsternację – ponie-waż nawet w Beorce istnieje współczu-cie – jeden z ofi cerów komendy zapro-ponował, że nas odwiezie swoim samo-chodem aż do stolicy, ale musimy czekać dwa dni. Przyjrzawszy się mu lepiej, roz-poznaliśmy w nim dziwnego typa, który pilotował tajemniczą giardinettę.

Małym pocieszeniem podczas ocze-kiwania były kolejne ćwiczenia na mrocznym śniegu, który okazywał się coraz bardziej lepki i nie nadający się do użycia. Co więcej, dziewuszka nie poka-zała się już więcej u ognistego Arriga.

W czasie podróży z Mehraklya do Be-orki ofi cer za kierownicą, groźnie wyglą-dający, nie wyrzekł ani słowa. Siedzenia z tyłu były niewygodne; podskakując, sa-mochód jechał z prędkością nie większą niż 30 km na godzinę. Pochylone plecy kierowcy nastrajały melancholijnie.

Gdy dotarliśmy do stolicy, ofi cer otworzył w końcu usta. W swoim ku-lawym niemieckim zapytał nas, gdzie

chcemy być dostarczeni. Odpowiedzie-liśmy:

– Do Hotelu Eskurus, dziękujemy!Ale Hotel Eskurus był zamknięty.

Dwa dni wcześniej, na ulicy w jego po-bliżu znaleziono wywrotowe plakaty. Z tego też powodu ogłoszono rodzaj sta-nu wyjątkowego z zamknięciem wszyst-kich lokali i instytucji publicznych. Re-gularne loty również zostały zawieszone bezterminowo.

Ziemia Belory parzyła nas teraz w stopy. W jaki sposób mogliśmy się stąd wynieść? Wytłumaczono nam, że pociągiem.

Ale jak dostać się na stację? Niewąt-pliwie, na znajdującym się na wprost placu przed dworcem odbywał się im-ponujący zjazd polityczny. Wiele tysięcy obywateli tłoczyło się, wydając niezrozu-miałe dla nas okrzyki.

To nie był zjazd polityczny. Przepytu-jąc to tu, to tam, Arrigo dowiedział się, że zgromadzenie było stałe; mieliśmy do czy-nienia z podróżnymi czekającymi na po-ciągi. Każdy nosił na szyi metalowy me-dalik z numerem oznaczającym kolejność. Zanim zdążyliśmy temu zapobiec, posłu-gacz, przez głowę, założył go również nam.

Ale ile należało czekać? Głosy były podzielone. Ktoś mówił o kilku dniach, ktoś o miesiącach, ktoś o latach. Tym-czasem, zanim to spostrzegliśmy, ogro-dzenie z drutu kolczastego zostało roz-ciągnięte dookoła, żeby uniemożliwić nowym kandydatom wejście na dwo-rzec. Nam wszystkim zostały rozdane koce, po jednym na głowę, i posiłek skła-dający się z fl aków.

Chwilę później celnik przyszedł skontrolować nasze bagaże (kto wie, gdzie zgubiliśmy narty?).

Tam, na placu zaczął padać czar-ny śnieg z deszczem. Nasze dwie walizki zostały otwarte i celnik zabrał się do ich przetrząsania, rozrzucając ubrania oraz przedmioty, które stłoczeni dokoła ludzie wykradali stopniowo, bez żadnej inter-wencji funkcjonariusza. Bardzo szybko wszystkie nasze rzeczy zostały połknięte w milczeniu przez tłum; na protesty Arri-ga celnik nie mrugnął nawet okiem.

Po sześciu dniach tej męki zaznajo-miliśmy się z profesorem wykładającym języki, który mówił poprawnie po an-gielsku, turecku i francusku. Z ogromną szczerością i współczuciem pozbawił nas złudzeń, że kiedyś możemy wrócić do oj-czyzny. W rzeczywistości Belora nigdy nie istniała. Stolica Belorca była czystym snem. Domniemani podróżni, z nami włącznie, nie byli niczym innym jak nie-szczęśnikami bez ratunku, z wszystkich ras i krajów (faktycznie, zauważyliśmy w tłumie wielu czarnoskórych i żółtych). To był obóz koncentracyjny wszyst-kich obozów koncentracyjnych świata. I uzbrojone straże, które panowały nad nim, nie podlegały żadnej szczególnej władzy: były strażami i koniec. Nie było w tym niczyjej winy. Taki był świat.

Ale nadzieja umiera ostatnia. Pew-nego dnia zauważyłem, że niektóre kru-ki wydziobujące po nas resztki, mówiły po włosku.

Przełożyła Agata Przybylska

Dino Buzzati Czarny śnieg

Page 9: Lamelli Maj 2012

INFORMATOR maj 2012 9LAMELLI.COM.PL

Zaproszenie Zaproszenie

Daniel Lizoń Małgorzata Pfi sterer

Nie czytasz, nie myœlisz

Yeti radzi:

– Skąd tutaj Włosi? – zapytałem. – Kruki nie są miejscowe? Skąd jesteście?

– Tak, miejscowe – odpowiedział jeden z grupy. – Mieszkamy w Valsesii5. Ale mó-wiono nam, że tam w górach samice kru-ków popełniają szaleństwa dla Włochów.

– Posłuchaj, miły ptaku, mógłbyś wyświadczyć mi przysługę?

5 Valsesia (wł.) – dolina alpejska w pół-nocnej części prowincji Vercelli (Pie-mont). Płynie nią rzeka Sesia.

Daniel Lizoń – rocznik 1984, po-chodzi z Wojnarowej, miejsco-wości na Pogórzu Rożnowskim.

Laureat Stypendium Twórczego Miasta Krakowa (2007 rok), wyróżniany w kil-ku konkursach poetyckich i w jednym fotografi cznym. „Ciężki Rock” to jego piąta publikacja.

„akt tatrzański”o czym myślisz kiedy się ze mną kochaszmyślę o kwietniowej polanie chochołowskiejpurpurowej od krokusów najsubtelniejszych kwiatówmyślę o tym że muska cię powiew moich ustspragnionych jednookich piersiątek myślę o tymże w kroku rozkwita słoneczny szafran i dzielęgo z kocią źrenicą twojego jabłka

myślę o tym że patrzą na nas bezwstydnychgrześ rakoń wołowiec i kominiarski wierchbystra i starorobociański i bobrowiecmyślę o tym a o czym ty myślisz

myślę czy wreszcie dobrze mnie zerżniesz

„radio”radio to mieszkaniec kuchni. w czasie burzy strasznie śnieży i gwiazdy rozbija-ją się o megaherce. czasami zmartwych-wstaje w nim freddie z pierwszej planety, lecz częściej słychać agonię muzyki. kiedy już ręka domownika ureguluje strumień dźwięku, wtedy można ugotować dobry rosół, który trzykrotnie będzie kipiał.

„mara”przychodzipostać bez twarzyi oznajmiajestem twoim żoną

idę do pisuarua z rozporkasterczy probówka

na dobranocodtwarzam bajkęjakiejś zabawce

która po latachwstrzykuje śmierćbo nie dałem na jeansy

„strach”strach to nie są duchyto nie szelest kroków w ciemnościani to że drzewo przekwitaw trumnę

strach to dwie frazypowszednie jak chlebbędą zwolnieniabędą podwyżki

id d i

Małgorzata Pfi sterer – uro-dzona w Krakowie, peda-gog i plastyk. Za pracę pe-

dagogiczną i dokonania artystyczne otrzymała liczne medale i odznacze-nia: Złoty Krzyż Zasługi, Medal Edu-kacji Narodowej, Odznakę Zasłużo-nego Działacza Kultury. Ma na swo-im koncie 50 wystaw zbiorowych, 30 indywidualnych, w tym pięć zagra-nicznych. Od kilku lat uczestniczy w życiu literackim, m.in.: w krakow-skich spotkaniach „Grupy Każdy”. Wydała dwa tomiki wierszy, wzbo-gacone własnymi grafi kami, „Na-stroje i grafi ki” oraz „Bańka wirtual-na”. Otrzymała wyróżnienie za tekst „Nowe życie” w Konkursie literac-kim „Najszczęśliwszy dzień mojego życia” przyznane przez Samarytań-ską Federację Organizacji w Zakli-czynie – Złota Klamra 2008, nagrodę specjalną Mistrz Pióra za tekst „Lal-ka” (Konkurs „Dziennika Polskie-go” na wspomnienie), wyróżnienie za tekst „Stare fotografi e” (Konkurs „Dziennika Polskiego” na wspomnie-nia z pierwszego dnia wojny). Nale-ży do Małopolskiego Stowarzyszenia Twórców Kultury.

ZadumaKończy się spektakl jesieniod Wisły popołudniowe mgiełkidają rozproszone światła na wodzielatarnie błyszczą na mościewszystko sugeruje rzeczywistośćreżyser z wysokości włącza swoje refl ektory

Ognisko w KrościenkuRozpalone już ogniskodaje dobry znakdrewna trzaskają , iskry lecąkłębi się dym zasłania mgłą Trzy Korony

Wszyscy siedzimy bliskocieszymy się sobąciepły blask ogniałączy serca i dłonieśpiewy wirują nad głowamiw cieniu pozostają chwile smutnea te jasne gromadzą się przy cieple ognia

Meksykańskim wschód słońcaKrwawy blask odbija się przez palmyi wyłania z morzazmienia barwyprzewija jak wstęgąmiędzy drzewamiza chwilę rozleje sięi przetrwa cały długi dzień

Puerto Morelos w nocyCisza otulona mgłąw alei błysk świateł wiąże palmyi usypia ptakiŁagodny powiew morskiego wiatruprzybliża sierp księżycai rozdmuchuje światło gwiazd

Młodzi wtuleni w siebiebez słów przemierzają ścieżkiwystarczy cisza i spokój

– Wiadomość do zaniesienia do Włoch? Ciągle to samo! Wszyscy tu mają wiadomość do wysłania. No dobrze, tym razem zrobię, co będę mógł. Ale pospiesz się z jej napisaniem, bo jesteśmy już na skrzydłach odlotu.

Oto wiadomość. Przyjdźcie uwolnić nas, przyjaciele. Bóg wam wynagrodzi.

„Corriere della Sera” 30 sierpnia 1967.

Informacja o autorzeDino Buzzati – prawdziwe na-

zwisko: Dino Buzzati-Traverso (ur. 16.10.1906 r. w San Pellegrino koło Belluno, zm. 28.01.1972 r. w Medio-lanie) prozaik, poeta, dziennikarz, malarz. Jego opowiadania i powieści charakteryzuje symboliczne prze-kształcanie rzeczywistości oraz fan-tastyczno-surrealistyczna atmosfe-ra. W Polsce do najbardziej znanych

tekstów Buzzatiego należą: Pusty-nia tatarska (Il deserto dei Tartari, 1940) oraz zbiór Sześćdziesiąt opo-wiadań (Sessanta racconti, 1958). Prezentowane tutaj opowiadania pochodzą ze zbioru pism: Dino Buz-zati, I fuorilegge della montagna, vol. 2, Scalate, discese e gare olimpi-che, a cura di Lorenzo Vigano, Oscar Mondadori, Milano 2010, pp. 150-155 oraz 156-157.

w w w . f r a g i l e . n e t . p l

Do nabycia w siedzibie redakcji

(ul. Mikołajska 2, Kraków)

i w Empiku!!!

Tylko 7 zł!!!

Zapraszamy na spotkanie z poetą 28 maja, godz. 18.00 do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury.

Zapraszamy na spotkanie z poetką 7 maja, godz. 18.00 do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury

Page 10: Lamelli Maj 2012

10 ŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURYLAMELLI.COM.PL

Grupa Każdy prezentuje…

Zaproszenie

IZTOK OSOJNIK

Zapraszamy na spotkanie ze słoweńskimi poetami: Iztokiem Osojnikiem i Alen-ką Jensterle-Doležal 21 maja, godz. 19.00 do Śródmiejskiego Ośrodka Kultury w Krakowie

Poza murami naszych domów coraz cieplej i słonecznej. W ogrodach pączku-ją róże, zakwitają prymulki. W ciągu dnia wiosna dobija się do nas drzwiami i oknami, a pogodne noce uderzają od czasu do czasu lekkim mrozem. W wio-

sennym duchu utrzymane są wiersze Lidii Dutkiewicz i Krystyny Jezierskiej. Na przeciwległym biegunie pozostają natomiast Anna Kudzia – młoda poetka, która zachwyca zwięzłą formą i mocną puentą oraz Justyna Trembecka – z rytmiczną, rymowaną balladą ku pamięci Wisławy Szymborskiej, która zamyka majową pre-zentację.

Z książki Iztok Osojnik: Spodnie na niebie, tłum. Marcin Warmuz, posłowie Alenka Jovanovski, Jelka Kernev Štrajn i Darja Pavlič (KUD Police Dubove, Instytut Mikołowski; Vnanje Gorice, Mikołów 2012)

Przekład Marcin Warmuz

ODA DO ŁANITo jest najtrudniejszy wiersz, bo traktuje o łani. Niedorzecznie jest mówić, że łania jest piękna. Chociaż to prawda. Niedorzecznie jest chwalić łanie w porannym mroku na skraju wyżyny nad rzeką Reką.Nieskończenie ujmujące. Albo co więcej. Wstrząsające. Czarujące. Długonogie. Albo w wieczornym mroku, gdy zbliżają się do potoku powabnym krokiem, ujmuje cię coś przejrzystego i świetlistego,spojrzenie spotyka się z czystą miękkością. W oczach są jeziora,jest cisza wyspy nad morzem, która unosi się błękitnawo nad błyszczącą płachtą mistrala. Są czereśnie, które śmieją się i w długich rozkrokachzakreślają kręgi nad przejrzystą głębiną.Jest cisza śniegu unoszącego się nad bożonarodzeniową struclą. Jest coś kruchego,że serce zaczyna jęczeć. I jest strach, że wers zboczy i zadepcze ślady.A jednak jest też odwaga. Jest jakiś szum w ogrodzie, którego otula woń młodej herbaty,jest dotyk, który uzdrawia, aksamitny kolor kory, z powodu którego otyli zaczynają szczupleća długowłosi odrzucają perukę ze srebra. Jest nieruchomość poranka spowitego rosą, jest długa szerokość wzgórza w środku zielonego błękitu krajobrazu.Jest przymierze znajomości z wielkich kontynentów,jest nienarodzony jeszcze dotyk, jest zielona krew, która czeka na pierwszą delikatną monsunową ulewęw delcie świętej rzeki, która wypływa z Himalajów w białych liniach lodowców, jest tchnienie północnego wiatru, tajemnica bez tajemnicy,niebieskawa dal otwartego morza i woń lawendy, która nad równiną nasłuchuje szelestu oliwek, winorośli, skondensowanego upału popołudnia i śpiewu cykad.Jest chwila, gdy człowiekowi drętwieje serce,dzikość natury i wprawna ręka gracza na sitarze, która wywołuje w wieczorze rytmiczną ekstazę.

DEPRESJE PARYSKIE1

Ostatnimi czasy obserwuję duży spadek jakości pisania.Czy porażka może być tematem, który kogoś mógłby zainteresować? Zobaczyłem sobie ostatnie autoportrety Gabriela Stupicy: czy zadawanie sobie pytań może być materiałem na wiersz. Nareszcie zaczynam rozumieć, że bycie outsiderem nie jest romantycznym pomysłem, ale ludzkim przeznaczeniem. Walczyć o coś? Trudno, znów będę żył z turystyki, co jest dość śmieszne, jednak istnieją bardziej groteskowe sprawy: weźmy sklep z białymi niewolnicami. Gorzej, gdy chodzi o dzieci, sześcio-, siedmioletnie. Nie ulega wątpliwości, że my ludzie jesteśmy drapieżnikami, jeżeli istnieje gdzieś jakaś defi nicja okrucieństwa, oznacza ona człowieka. Zatem bycie outsiderem jest niczym w porównaniuz potwornym losem dziecka, które sprzedano do burdelu w Brukseli, do tamtego niewidzialnego, tam gdzie chodzą się szkolić (lub wymieniać chorąnerkę) kardynałowie i chore potwory najwyższej rangi. Mając tego świadomość, literatura wydaje się czymś śmiesznym,wyobraźcie sobie, że sklep z organami i białymi niewolnikami porównamy z występem na targach książki w Lipsku. Jak to idzie w parze? Idzie.

2Te lokalne walki na Betajnovej. Widzimy goły, zaokrąglony pagórek, z dużym podzamczem i sadem. Śniegu już nie ma, ale ziemia jest miękka, rowerzysta górski musi być przezorny, gdy zapuszcza się do lasu.I płoszy dwie sarny, co go dziwi, że tutaj żyją jeszcze dzikie zwierzęta. Albowiem wszystkie te sarny w sosie i gulaszu z dziczyzny muszą skądś pochodzić.Te walki nadzwyczaj poważne, są uniwersalne. Człowiek zastanawia się, czy kariera poety karierowicza jest w ogóle ciekawa. Nie mówię tylko o

pieniądzach, ale o czymś, czego człowiek może mieć dość. Wszystkich tych uśmiechów, tego całowania z podstarzałymi damami, które prowadzą pobyty rezydenckie i przyznają stypendia. Jeżeli przed człowiekiem nie stanie mur, zapadnie w sen. Wszystkie te zmartwienia i głupkowate westchnienia, te depresyjne nastroje, są tu tylko dlatego, żeby nie zapaść w sen. I sam staje przed murem, tak jakby nigdy nie chodził po schodach albo rowerem wpadł do rowu.

Aneta Kielan, Lidia Dutkiewicz

***mam ochotę na motyletrzepot ich skrzydełłaskoczącyi zaraźliwąnadprodukcję barwtak myślę –powinnam zakochać sięw sobiejuż czas

Krystyna Alicja Jezierska

Wciąż szukałemWciąż szukałem Pani w ogrodzie,by codzienność jak kawę osłodzić,choć łyżeczką Pani uśmiechuwśród dymiących na mrozie oddechów.

Justyna Trembecka

Któryś raz (Wisławie Szymborskiej w dniu pogrzebu)Kraków, 9 lutego 2011 roku

„Nic dwa razy się nie zdarza” –I na ogół nie zdarzyło...Chyba, żeby po raz któryś.Zaiskrzyła w sercu miłość.

Precz kazał iść w niepamięćZatroskanej beznadzieiDuszę wzniosła ponad zamęt,Otworzyła ku przestrzeni

Otuliła w szal otuchyZłe nawyki, lęki, maryPrzywołała je do skruchyJasnym celom ojców wiary;

Obudziła w mig nadziejęUfną lat dziecięcych siłą;Pokonała bezpowrotnie zwidy -Jakby ich nie było.

Serce –Nagłym przebudzeniemZ monotonii dni powszednich -

Przywróciła do istnienia

Tym dotknięciem różdżki

Jednym...

Grupa Każdy zaprasza na

Warsztaty Literackiew każdą pierwszą środę miesiąca

(w maju wyjątkowo spotkanie 9 maja)

Grupa Każdy zaprasza na

Warsztaty Literackiew każdą pierwszą środę miesiąca

(w maju wyjątkowo spotkanie 9 maja)

Page 11: Lamelli Maj 2012

INFORMATOR maj 2012 11LAMELLI.COM.PL

Jak opowiadać o sztuce

dzieciom w wieku 2 lat?

ŚRÓDMIEJSKI OŚRODEK KULTURY ISSN 1732-437831-027 Kraków, ul. Mikołajska 2, tel. (12) 422 08 14, 422 19 55, fax 431 19 60www.lamelli.com.pl, e-mail: [email protected]; Numer przygotowali: Marek Górka, Anna Gregorczyk, Teresa Feliks, Agnieszka Kwiecień, Janusz M. Paluch, Barbara SerwatkaSkład i druk: FALL, ul. Garczyńskiego 2, 31-524 Kraków, tel. (12) 413 35 00, 294 15 28,www.fall.pl, [email protected] zastrzega sobie prawo do redagowania i skracania tekstów.

Z muzycznej półki

Moja Trójka

Spojrzeć im prosto w pyszczek

JANKO

Rys

. Jan

usz

Stef

ania

k

agni

eszk

a-kw

ieci

en.b

logs

pot.c

om, w

arsz

taty

-szt

ukol

otni

a.bl

ogsp

ot.c

om

Na pewno tak, aby te dzieci ma-jąc lat dwadzieścia nieustannie wracały do przestrzeni, w któ-

rych spektakl sztuk się odbywa. Zatem tak, aby było wesoło, radośnie i przyjaź-nie. Zatem tak, aby w przestrzeni, w któ-rej gościmy działo się wszystko to, co jest równocześnie rzeczywistością i bajką.

Właśnie to zetknięcie się światów: wy-obrażonego i realnego to cudowny mo-ment, kiedy nie musimy zastanawiać się jeszcze, czy sztuka jest nam w rzeczy sa-mej potrzebna, czy sztuka mówi nam o życiu cokolwiek. Świat sztuki, w którym przebywa małe dziecko jest dla niego ba-śniową przestrzenią wypełnioną odkry-ciami i nowymi doznaniami. Wówczas to, co okazuje się ekscytującym doświad-czeniem i świetną zabawą równocześnie uczy, wzbogaca i funduje wrażliwość.

Moja kultura urodziła się właśnie tam. W radiu! Ależ to było kul-turalne odkrycie. Rodzice słu-

chali Jerzego Połomskiego i Ireny San-tor. W radiowej Jedynce. A ja poszedłem do starszego, o całe 3 lata kolegi i usły-szałem polską płytę angielskiego zespo-łu The Christie.

I tak to się zaczęło. To był 1972 rok. Nie zapomnę tego roku. Jako 12-la-

tek zacząłem domagać się płyt, muzy-ki i przede wszystkim radia z UKF, któ-re kosztowało 1250 złotych. Radio no-siło dumną nazwę Jubilat, taką samą jak dom handlowy pod Wawelem, któ-ry był wówczas ekonomicznym be-stsellerem miasta. Odbiornik radio-wy załatwiłem, dzięki czemu udało mi się dotrzeć do takich postaci jak Piotr Kaczkowski, Marek Gaszyński, Witold Pograniczny, Wojciech Mann. To byli moi bogowie. Oni po polsku prezento-wali w dobrej jakości to, co w bardzo niedobrej jakości prezentowało Radio Luxemburg.

Program III Polskiego Radia, czy-li popularna Trójka świętuje w tych dniach 50-lecie. Nieco młodsza ode mnie, świętuje z wielką pompą, ale też sobie na to zasłużyła. Trójka dla moje-go pokolenia była kulturalnym oknem na świat. Dookoła socjalistyczna sza-rość, zdobycie rockowej płyty grani-czyło z cudem, podobnie jak zobacze-nie koncertu dobrej kapeli. A w Trójce to wszystko było. „Kaczor”, czyli legen-da polskiego radia, Piotr Kaczkowski, grał płyty normalnie nieosiągalne (do-starczali je Kaczkowskiemu stewardes-sy i piloci), Mann promował country--bluesy, a Roman Waschko – klasy-kę. Kiedy po raz pierwszy usłyszałem w Trójce Led Zeppelin i Deep Purple – zwyczajnie odjechałem. I trwa to do dzisiaj.

Warto wiedzieć, że Trójka – to nie tylko dobra, zachodnia muzyka. To tak-że inteligentny dowcip, który sączył się w poniedziałki i piątki w audycjach ab-

solutnie kultowych, czyli „60 minut na godzinę” czy Ilustrowany Magazyn Au-torów (IMA). To absolutna klasyka ra-diowej kultury. Jacek Fedorowicz (jako Kolega Kierownik), Marcin Wolski (jako Autor), duet Kociniak – Zaorski (fajny fi lm wczoraj widziałem), Rodzina Po-szepszyńskich (Maciej Zembaty), czy Krzysztof Kowalewski z Panią Elizą i Ga-jowym Maruchą (Kocham Pana, Panie Sułku) – to teksty i postaci legendy ro-dzimego kabaretu. W Trójce tak opisy-wali rzeczywistość, że śmiejemy się do dziś. Bo nasza polska mentalność – się nie zmieniła.

Jubileusz Trójki zbiegł się w cza-sie z jubileuszem 30-lecia Listy Przebo-jów Programu III., prowadzonej przez Marka Niedźwieckiego i Piotra Baro-na. Mam do tej listy stosunek szczegól-ny, gdyż w latach 1982 – 1985 musia-łem dostarczać do Dziennika Polskiego, na drugą kolumnę, ostatnie jej notowa-nie. Sporo w tamtym czasie podróżowa-łem w weekendy po Polsce i nie zawsze łatwo mi było Wackowi Krupińskiemu te wyniki dostarczyć. Pomagali mi mama i brat, choć nie znali angielskiego ani też nie lubili tej mojej muzyki. Nigdy nie za-wiodłem i lista w Dzienniku była zawsze na czas. Choć nie było komórek ani In-ternetu.

Trójka wychowała czołówkę pol-skiego dziennikarstwa. Monika Olejnik, Grzegorz Miecugow, Andrzej Turski, Krzysztof Ziemiec, Krzysztof Skowroń-ski, Tomasz Sianecki i wielu, wielu in-nych. Wszyscy przewinęli się przez Trój-kę. Wiedzieli, że na Myśliwieckiej

3,5,7, niezależnie od politycznej ko-niunktury, będą mogli robić swoje. Czy-li radio najwyższego poziomu, któremu nie zaszkodzi ani cenzura, ani komercja, ani Ojciec Dyrektor.

Trójko, nawet nie wiesz jak wiele Ci zawdzięczam. Dziękuję za to co było i proszę o jeszcze. A ci, którzy Trójki nie słuchają, niech żałują.

Dariusz Łanocha

Czy my, do-rośli, widzimy w sztuce cza-sem to, co jest nie z tego codzienne-go świata? Co jest raczej ze świata ba-jek z dzieciństwa, baśni tysiąca i jednej nocy? Czy obcowanie ze sztuką przypo-mina nam chwile naznaczone zafascy-nowaniem się opowieścią, kształtami i kolorami? Może takiego podejścia do sztuki nam brakuje w całym tym prag-matycznym poszukiwaniu czegoś do zdobycia, czegoś do dowiedzenia się. Brakuje nam uwrażliwienia wszystkich zmysłów.

Agnieszka Kwiecień

Zapraszamy na warsztaty – informacje na ostatniej stronie informatora

Page 12: Lamelli Maj 2012

Galeria Lamelli & Mini Galeria 31-027 Kraków, ul. Mikołajska 2, II piętro, tel. +48 (12) 422 19 55, www.galeria.lamelli.com.pl, [email protected] Galeria otwarta od poniedziałku do piątku w godz. 11.00 –17.00 lub po wcześniejszym telefonicznym umówieniu – wstęp wolny

FOT. PAWEŁ WIECZOREK (KURS FOTOGRAFII ARTYSTYCZNEJ)

Fotografi a miesiąca

Emilia G¹sienica-Setlak forma przejœciowa

wernisa¿: 11 maja 2012, godz. 19, wystawa czynna do 25 maja

warsztaty-sztukolotnia.blogspot.comprosimy o wczeœniejsze rezerwacje

SZTUKOLOTNIAWARSZTATY ARTYSTYCZNE

DLA DZIECI

.......................................

.... ... ... .. .. .. .. .. .. ... .. .. .. ... .. ... .. .. ....... .......................................................................................................... .. . ... .. .. .. ... .. .... . .. .. ... . .... .. . . .. . .. ... .. .. .. . . .. .. . .. .. . .. . . .. . . .. .. .. . ... .. . .. . ... . .. . . . . .. .. . . . . .. .. . .. . . . . . .. . .. .. .. . .. .. ... ... . .. . .. .. .. .. . . .. ... .. .. . .. .... ... .. .... .. .. ... . ... ... . ... .. .. .. . ... .. . .. .. .. .. .. ...

.... .. .. . ..... .... . .. . ... .. . ... .. ..... . .. . ... ... . .. . .. . . ... . .. .. .. . .. .. . . . . . . ..... .. .. . .. . .. .. ... . ... . .. ... .. .. .. .. .. ... .. .. . . .. .. .. ... .. . .. .. . .. ... . .. .. ... .... . .... .. . .. .. .. .. ... .. .. .. .. .. ... .. .. .. .. .... .

.... .... .. ..... ... . .. . . .. .... . .. ... ... .. .. . ... .... .... .... .... .... .... .... .. . .... ... .. .. . . ... . .. ... . ... . .... .. .. ... .. .. ... .. ... .

zapraszamy w poniedzia³ki w godz.:11.00-12.00 : dzieci od 2 do 4 lat

16.30-18.00 : dzieci od 5 do 10 lat

wernisa¿: 10 maja godz. 19wystawa czynna do 30 maja wernisa¿: 10 maja godz. 19wystawa czynna do 30 maja

Ewa KolarzEwa KolarzMOJE PRZESTRZENIEMOJE PRZESTRZENIE