38
www.maluchy3miasta.pl 37 Będziesz lub jesteś rodzicem? Oczekujesz dziecka lub masz dziecko do lat 12? Ten magazyn jest DLA CIEBIE! (38) numer 1 2016 marzec / kwiecienń Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestr

Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

  • Upload
    others

  • View
    0

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl37

QR CODEWygenerowano na www.qr-online.pl

Będziesz lub jesteś rodzicem?Oczekujesz dziecka lub masz dziecko do lat 12?

Ten magazyn jest DLA CIEBIE!

(38) numer 1 2016

marzec / kwiecienń

Późne macierzyństwoSen - ile muszę spać? Jedynka na semestr

Page 2: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

38www.maluchy3miasta.pl

WIĘCEJ WYDARZEŃ Z TRÓJMIASTA I OKOLIC ZNAJDZIESZ NA: http://maluchy3miasta.pl/wydarzenia

17 lutego-11 majaWarsztaty małe ASP w Zbrojowni Sztuki

Akademia Sztuk Pięknych

5-23marcaKino Rodzinne

Kino Port

10-24 marzecZwiedzanie Gdańskiego Teatru

SzekspirowskiegoGdański Teatr Szekspirowski

12-13 marcaŚwięto Liczby PI

Hewelianum

16-20 marcaWielkanocna Fbryka Pisanek

CH Riviera

17-19 marcaFestiwal Poezji

Gdańsk

18-19 marcaSztukato -Festiwal

Sztuki i ModyProtokultura-Gdańsk

18-19 marcaDni Mózgu

Wydział Biologii UG

19 marcaDzień Ochronu

Morza BałtyckiegoAkwarium Gdyńskie

19 marcaBakalie

Stary Maneż

19-29 marcaJajko i woda

Edu Park

25-28 marcaŚwięta w MK Bowling

Kręgielnia Gdańsk

25-26 marcaWielkanocna Przygoda

warsztaty dla dzieciStacja Bohater

1-17 kwietniaMamo, Tato-do teatru

Gdański Teatr Szekspirowski

1 kwietniaPozytyw-wywołuj uśmiech!

Projektornia

11-13 marcaKolosyGdynia

1-10 kwietniaTrójmiasto Restaurant Week

Trójmiasto

2 kwietniaŚwiatowy dzień Wiedzy

o AutyzmieGdynia

2 kwietniaBike Festiwal

Międzynarodowe Targi Gdańskie Amber Expo

2-3 kwietniaVI Festiwal Smaków Food

TruckówAmber Expo

2-3 kwietniaFree Time- Festiwal

Amber Expo

9-10 kwietniaTargi Mother&Baby

Amber Expo

8-15 kwietniaGdański Festiwal Muzyczny

Gdańsk

9 kwietniaSmakuj Trójmiasto

Stary Maneż

wydarzenia polecane przez redakcje

Page 3: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

W numerze: 2 Późne macierzyństwo 5 Najpopularniejsze imiona w Trójmieście 6 Nowalijki nie dla wszystkich 9 Znajdź wiosnę w Trójmieście12 Sen codzienna dawka zdrowia14 Cellulit nasz wróg16 Schowaj jajko, czyli zwyczaje wielkanocne na świecie18 Rodzinne wakacje nie tylko all inclusive20 Maciej Ruchaj - z miłości do lego i Gdyni 24 Wszawica, choroba, której nie da się uniknąć, ale można pokonać 26 Gimnazja - za i przeciw 28 Jedynka na semestr29 Bliżej kultury30 Zwierzyniec - Rodzina w komplecie 32 Mostar – perła Bałkanów w cieniu historii 34 Kolabusy

Aktualna lista punktów kolportażu czasopisma „Maluchy3miasta i okolic” na www.maluchy3miasta.pl

od redakcji

DOWIESZ SIĘ WIĘCEJ, ZESKANUJ KOD

QR CODEWygenerowano na www.qr-online.pl

Redakcja:

Magazyn rodzinny Trójmiasta i okolic „Maluchy 3 miasta i okolic”ul. Do Studzienki 34 b80-227 Gdańske-mail: [email protected]. + 48 506 104 536

Wydawca:

DASKO MEDIAGdańsk

www.maluchy3miasta.plwww.facebook.com/maluchy3miastawww.issuu.com/maluchy3miasta

Redakcja nie zwraca niezamówionych tekstów i materiałów redakcyjnych oraz nie ponosi odpowiedzialności za treść nadesłanych materiałów reklamowych.

Małgorzata Tysarczyk-DarskaRedaktor naczelnae-mail:[email protected]. + 48 506 104 536 + 48 501 515 413

Katarzyna PancKierownik działu reklamy / Z-ca redaktor naczelnej e-mail: [email protected] [email protected]. + 48 506 036 170

Kinga JatkowskaSekretarz redakcji / wydarzeniae-mail: [email protected] [email protected]. + 48 504 236 250

Magda Bukowska - PopekRedaktor prowadzący i nadzór dziennikarskie-mail: [email protected]

Anna MackiewiczKorekta

Skład, projekt okładki: www.raczynska.com

Fotografie: www.fotolia.pl,www.sxc.hu Zdjęcie na okładce: www.fotolia.pl

Witamy wiosennie. Nie ukrywam, że jest to moja

ulubiona pora roku, co zapewne może

powiedzieć również wielu z Was.

Po zimowych, krótkich dniach nareszcie

słoneczko coraz częściej zagląda w nasze życie.

Również ten numer M3M jest mocno wiosenny

i optymistyczny. Przeczytacie o nowalijkach

wiosennych, ile powinno spać Wasze dziecko,

o tym , że jedynka na semestr to nie tragedia.

Poruszyliśmy wiele ciekawych tematów.

Przeczytajcie, zapewne każdy znajdzie coś

dla siebie. W tym roku również nadzwyczaj

wcześnie obchodzimy Święta Wielkanocne, dlatego

wszystkim Wam w imieniu całej redakcji chciała-

bym złożyć najserdeczniejsze życzenia.

Życzymy Wam, aby te Święta Wielkanocne wniosły

do Waszych serc wiosenną radość i świeżość,

pogodę ducha, spokój, ciepło i nadzieję.

Małgorzata Tysarczyk-DarskaRedaktor naczelna

Page 4: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

2www.maluchy3miasta.pl

Z ekonomicznego punktu widzenia łatwo to zrozumieć. W tym wieku kobiety mają już ustabilizowaną sytuację życiową. Osiągnęły niezależność materialną i pożądaną pozycję za-wodową. Niestety kobiece ciała nie nadążają za szybkimi zmianami społecznymi i nastawie-niem przyszłych mam do macierzyństwa. Nie są tak sprawne, jak w wieku lat dwudziestu czy dwudziestu kilku. Dlatego późne macie-rzyństwo niesie ze sobą pewne zagrożenia.

Przede wszystkim znacznie trudniejsze może się okazać samo zajście w ciążę. Gdy ten problem uda się rozwiązać, pojawiają się kolejne. Ciąża u dojrzałych kobiet ma często trudniejszy przebieg, kobieta gorzej znosi ob-ciążenia związane z tym stanem. Z wiekiem wzrasta też ryzyko występowania chorób przewlekłych, które nie pozostają bez wpływu na dziecko.

Niestety to nie koniec. Im więcej lat ma przyszła mama, tym większe prawdopodo-bieństwo, że płód obarczony będzie chorobami genetycznymi, np. zespołem Downa.

Z kolei wady genetyczne są najczęstszą przy-czyną poronień i stąd bierze się wyraźny wzrost niedonoszonych ciąż u pań po 40. roku życia.

Zdecydowanie trudniejszy jest także po-ród. Statystyczna 20-latka jest w lepszej kon-dycji fizycznej, a jej ciało jest bardziej elastycz-ne niż u jej o 15 czy 20 lat starszej koleżanki.

Lista argumentów przemawiających za wcześniejszym założeniem rodziny jest więc całkiem długa. Nie znaczy to jednak, że kobieta gotowa na macierzyństwo po trzydziestce czy czterdziestce powinna z niego zrezygnować.

Większość późnych ciąż kończy się prze-cież szczęśliwie, a dojrzała mama, która za-zwyczaj z wielką niecierpliwością wygląda swojego potomka, z pewnością będzie świa-domym, kochającym, wyrozumiałym i bardzo zaangażowanym rodzicem.

Aby maksymalnie ograniczyć ryzyko za-grożeń wynikających z wieku mamy, trzeba jednak o nich wiedzieć i jak najlepiej przygoto-wać się do ciąży.

Kilka istotnych wskazówek i informacji na temat późnego macierzyństwa przygoto-wał prof. dr hab. n. med. Krzysztof Łukaszuk, ginekolog-położnik i kierownik Kliniki Leczenia Niepłodności Invicta.

Wiek a ciąża

Pod względem biologicznym optymalnym czasem na zajście w ciążę dla kobiet jest okres między 20. a 30. rokiem życia. Wraz z wiekiem płodność spada, a wzrasta ryzyko wystąpienia wad genetycznych u potomstwa. Oczywiście nie oznacza to, że kobiety starsze nie mogą zostać mamami zdrowych dzieci. Z pewnością jednak warto mieć świadomość, że w tym wy-padku czas nie działa na ich korzyść.

Nie sposób jednoznacznie wskazać grani-cy wieku, od którego można mówić o późnym macierzyństwie. Istotny spadek ilości komórek jajowych i wzrost ryzyka genetycznego wyni-kającego z ich niższej jakości obserwuje się już u kobiet powyżej 35. roku życia. O późnym macierzyństwie mówi się jednak na ogół wów-

między nami

PÓŹNE

macierzyństwo

Z każdą dekadą Polki coraz później decydują się na założenie rodziny i urodzenie dziecka. Jeszcze całkiem niedawno większość pań zostawała mamą w wieku 20–22 lat. Dziś statystyczna Polka rodzi pierwsze dziecko w wieku 27 lat. Rośnie też grupa kobiet, które decydują się na macierzyństwo dopiero po trzydziestce, a nawet czterdziestce.

Tekst: Magda Bukowska

Page 5: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl3

czas, gdy w pierwszą ciążę kobieta zachodzi w wieku 40 lat. W tym czasie częstsze są za-burzenia płodności, pojawiają się więc zazwy-czaj poważne trudności z zajściem w ciążę.

Przygotowanie do ciąży

Każda kobieta bez względu na wiek po-winna odbyć wizytę prekoncepcyjną, czyli przygotowującą do ciąży. Podczas takiego spo-tkania lekarz informuje pacjentkę o szansach na poczęcia dziecka oraz ryzyku związanym z wiekiem kobiety – zarówno dla płodu, jak i dla przyszłej mamy. Zaleca również odpowied-nie badania, które pozwolą wykluczyć choroby mogące mieć wpływ na przebieg ciąży i porodu.

Do podstawowych badań, które wykonuje się przed zajściem w ciążę, należą: badanie grupy krwi partnerów, morfologia, badanie moczu, poziomu glukozy, VDRL, HBsAg, a tak-że badania serologiczne w kierunku toksopla-zmozy, cytomegalii, różyczki.

U każdej kobiety, a szczególnie tej, która ukończyła 35. rok życia i stara się o potom-stwo, warto ocenić rezerwę jajnikową (hor-mon AMH i inhibina B, a także badanie USG). Na podstawie wyników specjalista będzie w stanie oszacować, jaka jest szansa na natural-ne zajście w ciążę.

Niepłodność

W przypadku niepłodności najczęściej wskazane jest zastosowanie leczenia me-todą zapłodnienia pozaustrojowego. Zabieg ten u dojrzałych pacjentek – po 38. roku ży-cia – powinien poprzedzać okres przygoto-wań. Po pierwsze, zaleca się specjalistyczną diagnostykę laboratoryjną, ukierunkowaną na ocenę poziomów DHEAS (hormonu, który ułatwia produkcję testosteronu i estrogenów – ważnych hormonów płciowych), witamin rozpuszczalnych w tłuszczach (D, E, A), kwa-sów tłuszczowych, hormonu wzrostu i innych parametrów współdeterminujących uzyskanie zdrowej ciąży. Gruntowna analiza wyników umożliwia indywidualne zaprojektowanie su-plementacji wybranych substancji, które mogą wpływać na jakość komórek jajowych. Po dru-gie, w okresie przygotowań do zabiegu bardzo ważne jest przestrzeganie odpowiedniej diety oraz aktywność fizyczna, adekwatna do pre-dyspozycji danej osoby.

Lekarz powinien ocenić także narządy rod-ne oraz ogólny stan zdrowia pacjentki i na tej

podstawie sporządzić dodatkowe zalecenia. Najczęściej kobietom po 35. roku życia decy-dującym się na zapłodnienie in vitro rekomen-duje się wykonanie diagnostyki genetycznej zarodków PGD, która pozwala na ograniczenie ryzyka poronień i wystąpienia poważnych za-burzeń genetycznych u dziecka.

Ciąża i jej przebieg

W większości przypadków ciąża u doj-rzałych kobiet przebiega bez komplikacji, ale ogólnie w tej grupie większe jest ryzyko po-ronień, współistnienia niektórych chorób (np. nadciśnienia, cukrzycy, niedoczynności i nad-czynności tarczycy), porodu przedwczesnego oraz porodu poprzez cięcie cesarskie.

Ze względu na ryzyko genetyczne pacjent-kom będącym w ciąży po 35. roku życia zaleca się wykonanie badań prenatalnych – testów krwi oraz USG, które oszacują ryzyko wystą-pienia wad u płodu (takich jak zespół Downa). Nieprawidłowy wynik nie oznacza jeszcze stwierdzenia choroby dziecka, ale może być podstawą do skierowania pacjentki na badania inwazyjne, takie jak np. amniopunkcja, pozwa-lające jednoznacznie ocenić kariotyp (garnitur chromosomów) płodu.

Przebieg ciąży u kobiety, która późno de-cyduje się na macierzyństwo, zależy w dużej mierze od jej kondycji ogólnej. Zalecany jest udział w zajęciach w szkole rodzenia oraz wykonywanie ćwiczeń przygotowujących mię-śnie miednicy do porodu oraz ułatwiających przystosowanie kręgosłupa do ciężaru, jaki przyszła mama ma dźwigać przez 9 miesięcy. Na przebieg porodu u ciężarnej powyżej 35. roku życia wpływa to, czy rodziła już ona w przeszłości. Jeżeli jest to jej pierwsze dziecko,

ryzyko wystąpienia powikłań w postaci np. krwotoku jest większe. Z powodu obniżonej elastyczności tkanek i wynikających z tego trudności z rozwarciem szyjki macicy, częściej wykonywane jest cięcie cesarskie.

Ryzyko dla dziecka

U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko wystąpienia nieprawidłowości gene-tycznych. U par po czterdziestce około 92 procent zarodków ma różne wady genetyczne, u nieco młodszych odsetek ten sięga kilkudzie-sięciu procent. Większość takich ciąż ulega samoistnemu poronieniu na wczesnym etapie. Jak wspominałem, rozwiązaniem traktowa-nym jako bardzo wczesna forma diagnostyki prenatalnej są dla pacjentów badania preim-plantacyjne zarodków, wykonywane w ramach procedury in vitro.

Choroby występujące u matki w cza-sie ciąży mogą także oddziaływać na rozwój i zdrowie dziecka. Z tego powodu pacjentki dojrzałe powinny być pod stałą opieką i kon-trolą lekarza.

Zarówno ciąża kobiety młodej, jak i star-szej wymaga przygotowania. Kobieta młodsza najczęściej łatwiej w nią zachodzi, ma lepszą kondycję fizyczną i lżejszy poród. Nie zawsze jednak jest przygotowana psychicznie i so-cjalnie na urodzenie dziecka. Kobieta dojrzała, po 35. roku życia, najczęściej staje się mamą z wyboru – dziecko jest wynikiem jej dojrzało-ści do macierzyństwa, ale nie zawsze kobieta ta jest w dobrej kondycji fizycznej i zdrowotnej. Dlatego z medycznego punktu widzenia i ze względu na zwiększone ryzyko powikłań lepiej nie zwlekać z decyzją o dziecku zbyt długo.

Page 6: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

4www.maluchy3miasta.pl

PH DAMIul. Pucka 11, 81-036 Gdynia, tel. 58 663 01 27

www.manfi.pl

Page 7: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl5

mam dziecko

Najpopularniejsze imiona w Trójmieście

Tekst: Ewa Łuczak

Jeszcze niedawno przeglądając w trójmiejskich gazetach podpisy pod zdjęciami nowo narodzonych mieszkańców naszego regionu, można było dostać oczopląsu od liczby dzieci o imieniu Nikola, Bryan, Andżelika czy Jessica. Wydaje się, że te czasy już minęły.

Zgodnie z „Prawem o aktach stanu cywilnego” rodzice nie mogą nadać swojemu potomkowi imienia ośmieszającego ani takiego, które nie określa jego płci. Próby naginania tego przepisu są bardzo rzadkie. W Polsce – także w Trójmieście – dominują dziś klasyczne imiona.

Jak wynika z danych za ubiegły rok, w Gdańsku najczęściej nada-wanym imieniem dla dziewczynek było Zuzanna. Tuż za nią plasuje się Zofia, a na trzecim miejscu – Maja. Rodzice chętnie wybierali też takie imiona, jak Hanna, Lena i Julia. Widać więc, że tradycja wraca do łask, choć wiąże się to z sezonową modą.

Podobnie jest w Gdyni. Tu również najwięcej urodzonych w ubie-głym roku dziewczynek ma na imię Zuzanna. Za nimi są Amelie, Julie i Leny. W 2015 roku w Gdyni wielu dziewczynkom nadano także imiona Hanna, Maja, Lilianna, Zofia, Oliwia i Antonina.

Tradycyjne imiona otrzymują również chłopcy. W Gdańsku najpopu-larniejsze było imię Jan. Na drugim miejscu uplasował się Jakub, a na trzecim Antoni. Wśród najczęściej spotykanych znalazły się też imiona: Aleksander, Szymon i Franciszek.

W Gdyni rodzi się najwięcej Janków, nieco mniej Jakubów, Aleksan-drów, Antonich, Filipów, Mateuszów, Wojciechów, Kacprów, Adamów i Franciszków.

Jeszcze trzy lata temu w podobnym rankingu w Gdańsku pierwsze miejsce zajęli Julia i Jakub. Były też Leny, Zuzanny, Szymonowie i Kac-prowie. Zofii było niewiele. Widać zatem, że czasy się zmieniają, choć nie są to zmiany rewolucyjne.

W naszym imieninowym kalendarzu mamy około 600 imion staro-polskich i ich 2800 zdrobnień. Do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku niektóre z nich należały do czołówki najpopularniejszych imion w Polsce.

W pierwszej setce znalazło się 19 imion męskich i 12 żeńskich, przy czym najwyżej na liście frekwencyjnej uplasowały się spośród imion mę-skich: Stanisław, Zbigniew, Kazimierz, Władysław, Wojciech, a spośród żeńskich: Stanisława, Bożena, Kazimiera, Władysława, Wiesława. Do lamusa odchodzą jednak imiona, które były szczególnie często nadawa-ne w pokoleniu naszych dziadków i pradziadków, takie jak Władysław, Mieczysław, Tadeusz, Zbigniew czy Henryk. Mimo powrotu mody na tra-dycyjne imiona, wśród nowo narodzonych dzieci są one niemal niespo-tykane. Regularnie jednak rodzice wybierają je jako drugie imię – właśnie po dziadku. Ten trend nie dotyczy niektórych imion żeńskich.

Chociaż nastąpiły zmiany w prawie ułatwiające rodzicom nadawa-nie swoim pociechom nietypowych imion (przede wszystkim zagra-nicznych), niewielu trójmiejskich rodziców się na to decyduje. Trzeba pamiętać, że zanim urzędnik zarejestruje dziecko, ma prawo zasięgnąć opinii Rady Języka Polskiego i po konsultacji odrzucić dany wniosek. To właśnie spotkało ostatnio rodziców z Trójmiasta, którzy próbowali prze-forsować imiona: Vanilia, Merlin czy Legia.

Co ciekawe, w województwie pomorskim bardzo rzadko wybierane są imiona regionalne, kociewskie bądź kaszubskie. Dlatego też Sulisła-wa, Damroka, Barnima, Mestwin czy Sambor nie będą mieli zbyt wielu koleżanek i kolegów o tym samym imieniu. I może trochę szkoda?

A skąd się bierze moda na imiona? To pytanie stare jak świat. Po-wszechnie uważa się, że przychodzi ona głównie z seriali telewizyjnych. Ich najczęstszymi widzami są bowiem przyszłe matki, które w ostatnich miesiącach ciąży mają zazwyczaj więcej czasu na odpoczynek przed te-lewizorem. W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku hitem była bra-zylijska telenowela pod tytułem Niewolnica Isaura. W trakcie emisji ulice wręcz pustoszały. I wielu dziewczynkom w tamtym okresie nadawano właśnie to egzotyczne imię. Ostatnimi laty dużym rozgłosem cieszył się serial Zbuntowany anioł, co wpłynęło na popularność imienia Natalia.

Pamiętajmy jednak, by wybierając imię dla dziecka, mieć na uwadze przede wszystkim jego dobro. Nie kierujmy się też zanadto obowiązują-cymi trendami. W końcu każda moda przemija, a imię jest z nami przez całe życie.PH DAMI

ul. Pucka 11, 81-036 Gdynia, tel. 58 663 01 27

www.manfi.pl

Page 8: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

6www.maluchy3miasta.pl

Jeśli pierwsze młode warzywa są dla nas tak kuszące, że nie mo-żemy im się oprzeć, to przynajmniej ograniczmy ich ilość. Niech będą dodatkiem do kanapki, a nie podstawą posiłku. Nie podawajmy ich także dzieciom. Specjaliści przestrzegają, by nowalijek nie dawać dzieciom poniżej 3. roku życia, a także kobietom w ciąży i matkom karmiącym.

Młode warzywa, które pojawiają się na przełomie zimy i wiosny, nie są niestety składnicą witamin i mikroelementów. Co więc zawiera-ją? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, ponieważ zazwyczaj nie wiemy, skąd taki produkt pochodzi. Nowalijki mogą mieć trzy źródła – mogą być z gruntu (lecz na to jeszcze za wcześnie), mogą pochodzić ze szklarni lub z importu. Zdaniem ekspertów największe niebezpieczeństwo sta-nowią te ostatnie. Między innymi dlatego, że są zbierane niedojrzałe, a więc uboższe w cenne składniki odżywcze, a także mniej aromatyczne. To jednak mniejszy problem. Gorsze jest to, że aby przetrwały transport, muszą zostać odpowiednio zabezpieczone, czyli intensywnie opryskane konserwantami, których z pewnością nie chcemy serwować dzieciom.

Nie poleca się także sięgania po nowalijki szklarniowe. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta. W okresie niedostatku słońca i składników od-żywczych, których w normalnych warunkach dostarcza warzywom gle-

ba, rośliny te są sztucznie naświetlane i pędzone nawozami azotowymi. Sam azot nie stanowi zagrożenia, ale gdy jest w nadmiarze, wówczas przekształca się w niebezpieczne, bo rakotwórcze azotyny.

Ze względu na obecność substancji toksycznych nowalijki mogą wywoływać nietolerancję pokarmową lub alergię. Jeśli zauważymy u dziecka niepokojące objawy, natychmiast odstawmy warzywo. Mo-żemy spróbować podać je ponownie dopiero w czasie jego naturalnej wegetacji, gdy będziemy pewni, że wyrosło dzięki siłom natury.

Na przełomie zimy i wiosny maluchom lepiej serwować zieleninę ze słoiczka lub mrożonki. Produkty te zawierają cenne składniki odżywcze. Warzywa, z których zostały one przygotowane, zebrano w okresie ich pełnej dojrzałości. W wypadku żywności dla dzieci są one dodatkowo poddawane ścisłym i rygorystycznym kontrolom.

Jest jeszcze jedno wyjście. Zdrowe nowalijki możemy wyhodować sami. Wystarczy doniczka z ziemią, nasłoneczniony parapet i dużo – na-wet kilka tygodni – cierpliwości. Ale takie samodzielnie wyhodowane warzywa – szczypiorek, rzodkiewka czy sałata – z pewnością będą sma-kowały wyśmienicie.

Nowalijki nie dla wszystkich

zdrowie

Tekst: Ewa Łuczak

Choć zima jeszcze na dobre nie odeszła, na półkach sklepowych już pojawiają się pierwsze zwiastuny wiosny – nowalijki. Wśród świeżych warzyw, które są obecnie dostępne przez okrągły rok, znajdziemy też takie, które na zimę raczej znikają, np. rzodkiewki.Lepiej jednak ich unikać. W końcu, biorąc pod uwagę panującą aurę, doskonale wiemy, że nie miały one szansy urosnąć w gruncie dzięki odżywczym siłom gleby, wody i słońca. A skoro nie otrzymały energii do wzrostu z natury, to musiała im ona zostać dostarczona w postaci sztucznych nawozów.

Page 9: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl7

Jeśli ktoś marzy o własnych roślinkach, ale nie jest w stanie po-święcić im aż tyle czasu i uwagi, może postawić na kiełki. Te zaczątki ro-ślin wyhodujemy z nasion w kilka dni. Są aromatyczne, smaczne i bardzo zdrowe. W każdej małej roślince skondensowane są wszystkie składniki odżywcze dojrzałego warzywa. Znajdziemy w nich mnóstwo witamin i cennych pierwiastków, m.in. wapń, magnez, potas, żelazo czy cynk. To także bogate źródło błonnika, aminokwasów oraz doskonale przyswajal-nych węglowodanów i zdrowych tłuszczów. Kiełki zawierają też bardzo silne antyoksydanty, które spowalniają starzenie się organizmu i chronią go przed wieloma chorobami, np. schorzeniami serca i nowotworami.

Jak widać, istnieje zdrowa alternatywa dla niezdrowych o tej porze roku nowalijek. O ile można było zrozumieć, że jeszcze ćwierć wieku temu, gdy przez zimowe miesiące byliśmy pozbawieni widoku jakichkolwiek świeżych warzyw, trudno nam było oprzeć się ich wio-sennemu urokowi, o tyle dziś – gdy sklepowe półki uginają się od róż-norodnych warzyw przez okrągły rok – lepiej darować sobie pierwsze nowalijki. Poczekajmy do późnej wiosny, gdy młoda zielenina będzie mogła urosnąć w naturalnych warunkach i dostarczy nam nie tylko przyjemności z jedzenia, ale też wielu cennych składników odżyw-czych.

Page 10: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

8www.maluchy3miasta.pl

Wszystkie dzieciaki potrzebuja troche pomocy, troche nadziei, i kogos kto w nie wierzy.

Magic Johnson

Page 11: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl9

KONKURS!

Namalujecie marzannę? Pokażcie ją nam. Zdjęcia

własnoręcznie wykonanych prac przyślijcie na adres:

[email protected] do 15 kwietnia.

Autorów najpiękniejszych prac nagrodzimy!

regulamin i szczegóły konkursu na stronie

www.maluchy3miasta.pl

Do kalendarzowej wiosny zostało jeszcze trochę czasu, ale ta prawdziwa, w naturze, po-stanowiła nic sobie z tego nie robić i przybyć do nas przed czasem. W wielu miejscach można już wypatrzyć pierwsze przebiśniegi, krokusy, a nawet bazie. Na szczęście Wielkanoc w tym roku także wypada bardzo wcześnie, bo inaczej wierzbowe kotki zdążyłyby przekwitnąć i nie moglibyśmy ozdobić nimi świątecznych stołów i koszyków.

Z przyjścia wiosny już w lutym z pewnością nie ucieszyli się uczniowie, którzy w drugiej połowie miesiąca wypoczywali podczas zimowych, no właśnie – zimowych… ferii. Jeśli ma-rzyli o tym, że wyciągną sanki i będą się wygłupiać na okolicznych górkach – musieli zmienić plany. Ze sportów zimowych została im tylko możliwość korzystania z trójmiejskich lodowisk i oglądanie skoków narciarskich w telewizji.

Nie ma jednak co płakać nad stopniałym śniegiem. Zamiast tego warto wyjść z domu i zacząć cieszyć się wiosną. Jej pierwsze ślady znajdziemy w wielu miejscach. Na przykład w gdańskim zoo zaobserwowaliśmy pękające na krzakach pąki, a w Parku Oliwskim można już podziwiać puchate bazie.

Mieszkańcy Osowej donoszą o krokusach w ogródkach, a w Kokoszkach spod ziemi wy-chodzą tulipany. Zanim zakwitną, minie jeszcze sporo czasu, ale zielone listki już cieszą oko. Z kolei mieszkańcy Wrzeszcza wrzucają do sieci zdjęcia przebiśniegów, które z braku śniegu przebijają się przez zeszłoroczne liście.

To jednak nie wszystko. Na Pomorzu pojawiły się bociany. Jeden z pierwszych, a może i pierwszy, przyleciał na początku stycznia do wsi Koźliny k. Tczewa. Choć akurat wtedy północ Polski pokryta była warstwą śniegu, ptak nie musiał długo czekać na zmianę pogody. Trud-niejsze czasy pomogli mu przetrwać mieszkańcy, dostarczając zimowemu gościowi mięsne smakołyki.

Do bociana dołączyły też żurawie. Rodzinka tych pięknych i hałaśliwych ptaków szykuje się już do wiosny w Kiełpinie Górnym. Jeśli zawierzyć instynktowi tych zwierząt, na powrót zimy raczej nie mamy co liczyć. Nie pozostaje nam więc nic innego, jak wyruszyć na spacer i poszukać pierwszych oznak wiosny.

Zna jdz wiosne w trojmiescieZna jdz wiosne w Trojmiescie

Tekst: Magda Bukowska

Page 12: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

10www.maluchy3miasta.pl

Historycy nie są zgodni co do pochodze-nia tego obrzędu. Marzannę wspominał już Jan Długosz, który w swoich dziełach utożsamiał ją z polską boginią, a sam zwyczaj wiązał z przyję-ciem przez Polskę chrześcijaństwa. Inni badacze historii głoszą tezę, że topienie kukły miało odpę-dzać zarazę, która została przyniesiona do Polski z zachodniej Europy w czasach średniowiecza.

Słowiańska Marzanna to według niektórych naukowców bogini zaświatów, władczyni krainy umarłych, bogini starości, zagłady i zapomnienia, a także wegetacji i urodzaju. Porównywana jest do greckiej Hekate (bogini czarów), ale i do rzymskiej Cerery (bogini wegetacji i urodzajów) oraz polskiej Dziewanny, uznawanej za odpowiedniczkę rzym-skiej Diany, bogini łowów, przyrody i płodności.

Na Ukrainie i Białorusi Marzannę utożsamiano z dwupłciową, mającą dwie twarze Kostromą – Kostrubonką, często przedstawianą pod postacią mężczyzny ubranego w strój kobiecy.

Słowianie wierzyli, że symboliczne zabicie Panny Śmierci pomoże jej wrócić do krainy ciemności. Dzięki temu na Ziemię powróci życie – przeminą wszystkie oznaki zimy i pojawi się wiosenny porządek.

Chrześcijaństwo próbowało zakazać tego starosłowiańskiego zwyczaju. W 1420 roku Synod Poznański wystosował apel do księży: „Nie do-zwalajcie, aby w niedzielę odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakiejś postaci, którą śmiercią nazywają i w kałuży topią”.

Z kolei na przełomie XVII i XVIII wieku pró-bowano marzannę zastąpić kukłą Judasza, zrzu-caną z wieży kościelnej. Bez skutku. Tradycja okazała się silniejsza. Obrzęd topienia marzanny przez wieki odbywał się w Polsce w czwartą niedzielę Wielkiego Postu, którą nazywano „bia-łą”, „czarną” lub „śmiertną”. Kukłę wieszano na kiju, ścinano jej głowę, rozrywano marzannę na strzępy, a następnie palono i topiono. Jeśli podczas tego wydarzenia ktoś z uczestników upadł lub się potknął, odczytywano to jako zły

zwiastun.

W różnych miejscach Polski marzannę różnie nazywano – była to Mora lub Morana, Marenka, Śmiertka czy Śmiercicha. Jednak niezależnie od imienia, kukła uosabiała wszystkie nieszczęścia, nie tylko zimę i choroby. Wierzono, że w tej sło-mianej lalce tkwiło wszystko, co złe.

Współcześnie magiczny charakterobrzędu nie wzbudza powszechnej aprobaty. W ostat-nich latach, za rządów ministra edukacji Romana Giertycha, pojawił się nawet wniosek o wprowa-dzenie zakazu topienia marzanny przez uczniów. I znów – wniosek przepadł, a zwyczaj pozostał.

Kukłę tradycyjnie wykonywano ze słomy, owijano płótnem, zdobiono wstążkami i koralami. Jej twarz była wyraźnie zarysowana, a włosy imi-tował len. Na głowę wkładano jej często koronę cierniową z gałęzi głogu, tarniny czy dzikiej róży, co miało uniemożliwić powrót Panny Śmierci z zaświatów oraz zabezpieczyć ziemię i jej miesz-kańców przed demonami.

Marzanna bywa upodabniana do młodej panny w wianku, ale też do „starej baby”. Trady-cja nakazywała, aby dziecięcy orszak z marzanną i zielonymi gałązkami obszedł wszystkie domy we wsi. Po drodze kukłę podtapiano w każdej napo-tkanej wodzie. Podczas tej wędrówki wyśmiewa-no śmierć i dolegliwości, których przysparza zima, a także przywoływano wiosnę. Pochodowi towa-rzyszyły dźwięki grzechotek, gęśli, dud, piszczałek,

bębnów i trzaskanie z biczy, co miało płoszyć złe moce.

Wieczorem kukłę przejmowała młodzież. W świetle pochodni wyprowadzano marzannę ze wsi, podpalano ją i wrzucano do wody. Z jej to-pieniem związane są różne przesądy: nie wolno dotknąć pływającej w wodzie kukły, bo grozi to uschnięciem ręki, obejrzenie się za siebie w drodze powrotnej może spowodować chorobę, a potknię-cie i upadek – śmierć w ciągu najbliższego roku.

W niektórych regionach oprócz chodzenia z marzanną chodzi się też z gaikiem. Obrzęd ten polega na obnoszeniu po domach gałęzi sosnowej lub całej choinki, ozdobionej wstążkami, własno-ręcznie wykonanymi ozdobami, skorupkami jajek czy kwiatami. W niektórych odmianach tego ob-rzędu do gałęzi przywiązuje się lalkę. Z gaikiem chodzą przeważnie dziewczęta, które w odwie-dzanych domach składają życzenia, śpiewają i tańczą. Według przekazów gaikowi dawniej towa-rzyszyło również zbieranie datków. Współcześnie obrzęd często przybiera formę „przyprowadzenia” do wsi ozdobionego gaiku po utopieniu marzanny. Źródła podają, że obrzęd złożony z dwóch części (zniszczenia kukły, a następnie powrotu z gaikiem) kultywowany był na Opolszczyźnie, w zachod-niej części Krakowskiego, Podhala, na Słowacji, w Morawach, w Czechach, na Łużycach, w po-łudniowych Niemczech. Nie wiadomo, od kiedy na Śląsku utrzymuje się i rozwija tradycję topienia marzanny i chodzenia z gaikiem. Tępiona przez Kościół jako zwyczaj pogański, zdołała przetrwać na Śląsku nawet wówczas, gdy prawie zanikła w innych rejonach Polski.

Współcześnie obrzęd zatracił swój sakral-ny charakter i stanowi rodzaj zabawy, celebracji początku wiosny. Podtrzymują go dzieci, głównie przedszkolaki i uczniowie młodszych klas szkol-nych. I choć ze względów bezpieczeństwa oraz z troski o środowisko naturalne zwyczaj ten uległ znaczącym zmianom, to jednak najważniejsze, że przetrwał.

czas wolny

MARZANNA

między zimą a wiosnąKto z nas nie czeka na wiosnę? Drzewa zielenią się pąkami, pojawiają się pierwsze kolorowe kwiaty, mrozy i śnieg odchodzą w zapomnienie. Symbolicznie żegnamy zimę i witamy wiosnę 21 marca. Wtedy też palimy i topimy marzannę. Zwyczaj ten znany jest nie tylko w Polsce, ale również w Czechach i na Słowacji, a nawet na Ukrainie. Czym zawiniła marzanna, że tak okrutnie ją traktujemy?

Tekst: Ewa Łuczak

Page 13: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl11

Zdrowych Pogodnych Świąt Wielkiej Nocy,

pełnych wiary, nadziei i miłości.

Radosnego nastroju,

serdecznych spotkań w gronie Rodziny

i wśród Przyjaciół.Zarząd i pracownicy

firmy „Memling Security”

Franio

Page 14: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

12www.maluchy3miasta.pl

Tekst: Ewa Łuczak

zdrowie

SEN codzienna dawka zdrowia

Pokuśmy się jednak o krótką analizę. Najnowsze badania dotyczące snu przepro-wadziła amerykańska organizacja National Sleep Foundation. Zespół lekarzy, naukow-ców i badaczy przeanalizował praktycznie wszystkie dostępne badania na ten temat. Na tej podstawie stworzono wykres, okre-

ślający zależność między wiekiem a długo-ścią nocnego odpoczynku.

I tak: noworodki (0–3 miesięcy) potrzebują od 14 do 17 godzin snu dziennie, niemowlęta (4–11 miesięcy) – od 12 do 15 godzin, małe dzieci (1–2 lata) – od 11 do 14 godzin, dzieci

w wieku przedszkolnym (3–5 lat) – od 10 do 13 godzin, dzieci w wieku szkolnym (6–13 lat) – od 9 do 11 godzin, nastolatki (14–17 lat) – od 8 do 10 godzin, młodsze osoby dorosłe (18–25 lat) oraz dorośli (26–64 lata) – od 7 do 9 godzin, a osoby w wieku powyżej 65 lat powinny spać od 7 do 8 godzin dziennie.

Teorie dotyczące tego, ile człowiek powinien spać, są tematem wielu prac naukowców i domorosłych specjalistów. Od lat zespoły badaczy zgłębiają to zagadnienie, dochodząc często do zupełnie rozbieżnych wniosków. Sen jest bowiem sprawą indywidualną. Niektórzy potrzebują na tę formę odpoczynku kilku godzin, a dla innych nawet kilkanaście będzie za mało.

Page 15: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl13

Naukowcy podkreślają też, że zazwy-czaj kobiety potrzebują nieco więcej snu niż mężczyźni.

Jak widać, im człowiek starszy, tym krócej może spać. Warto zwrócić uwagę na długość snu dzieci i nastolatków. Te grupy wiekowe mają zwykle tendencję do nie-wysypiania się, a to przekłada się na roz-drażnienie i nerwowość w ciągu dnia. Stąd właśnie może się brać spora część konflik-tów z kolegami i koleżankami, jak również nieodpowiednie zachowanie w szkole.

Jak twierdzą specjaliści zajmujący się zaburzeniami snu, istotna jest nie tylko jego długość, ale przede wszystkim efektywność. Każdy organizm ma w tym zakresie inne potrzeby i należy nauczyć się go słuchać. Podpowie nam, ile godzin wystarczy mu na nocną regenerację i w jakich porach najle-piej wypoczywa. Ważne, by nasz sen był regularny, w miarę możliwości powinniśmy sypiać w tych samych godzinach.

Sen jest jednym z najważniejszych elementów utrzymujących nas w zdrowiu. Dlatego nie walczmy z nim. Organizm sam wie, ile odpoczynku potrzebuje. Dziś, gdy je-steśmy aktywni również nocą, co kiedyś nie było tak powszechne, wyobrażamy sobie, że niedobory nocnego odpoczynku możemy wyrównać. Nic bardziej mylnego. Nasz or-ganizm jest w stanie zrekompensować braki snu tylko z jednodniowym zapasem. Jeśli nagromadzimy senny deficyt z kilku dni, nasz organizm już nie nadrobi tych zaległości.

Dlatego też powinniśmy kłaść się spać wtedy, gdy jesteśmy zmęczeni. Trzeba rów-nież odpowiednio przygotować się do snu. Nasz organizm potrzebuje wyciszenia. Dla-tego też dwie–trzy godziny przed pójściem do łóżka powinny być spokojne. Gdy po-łożymy się rozedrgani, podnieceni jakimś wydarzeniem czy zdenerwowani, prawdo-podobnie będziemy przewracać się z boku na bok przez kilka godzin, a nasz sen będzie niespokojny.

Pamiętajmy, że sen to nie tylko odpo-czynek. Podczas tych kilku godzin mózg porządkuje i analizuje zebrane informacje. Układ hormonalny stabilizuje ciśnienie krwi, pracę systemu nerwowego, koncentrację i samopoczucie. Regenerują się tkanki, układ odpornościowy walczy z ewentualny-mi bakteriami i wirusami.

Niedobór snu to często lekceważony pro-blem. Gdy jesteśmy zmęczeni, zwykle ratuje-my się kawą lub napojami energetycznymi. To niestety działa na krótką metę. Trzeba się po prostu położyć! Długotrwałe niedosypia-nie powoduje nie tylko senność i zmęczenie, ale też pogorszenie funkcji intelektualnych, osłabienie wydolności i odporności organi-zmu. Niedosyt snu przyczynia się również do depresji, a nawet powstawania nadciśnienia i innych chorób serca.

Sen nie jest stanem jednorodnym. Skła-da się z trzech stadiów NREM (N1, N2, N3) i fazy REM. W trakcie dwóch pierwszych eta-pów nasz sen jest płytki. Dopiero podczas N3 śpimy głęboko. Sen REM z kolei odpowiada za marzenia senne i przetwarzanie informacji. Żeby skutecznie się wyspać, potrzebujemy zatem jak najwięcej snu N3 i REM. Pierw-szy odpowiada za wypoczynek biologiczny, a drugi za utrwalanie pamięci i kształtowanie funkcji intelektualnych. Dwa najważniejsze stadia snu nie występują jeden po drugim, tylko są przedzielone stadiami N1 i N2. Jeżeli natomiast obudzimy się w środku nocy, cały cykl zostaje zakłócony i najczęściej po prze-rwie zaczynamy spanie znowu od pierwszego stadium – N1.

Niekiedy wydaje nam się, że jeśli ktoś jest aktywny w ciągu dnia, to powinien dłu-go spać. Tymczasem takie osoby dłużej śpią snem głębokim, co skutecznie wpływa na ich regenerację. Mówiąc prościej, śpią lepiej. Natomiast ludzie nieaktywni i zestresowani śpią płycej, przez co zmniejszają długość snu N3. I choć spędzają w łóżku długie godziny, mało czasu przypada na te fazy snu, które gwarantują organizmowi najbardziej warto-ściowy wypoczynek.

Brzmi to skomplikowanie, ale tak napraw-dę nie musimy w pełni zdawać sobie sprawy z tego, co się dzieje z naszym organizmem w trakcie nocnego wypoczynku. Wystarczy, że zaufamy naukowcom i zastosujemy się do ich wytycznych. A zatem najważniejsze jest odpowiednie przygotowanie się do snu – wyciszenie się, zrelaksowanie, wywietrze-nie pokoju, odcięcie od wszelkich bodźców zewnętrznych i oczywiście zapewnienie sobie odpowiedniej liczby godzin na sen. Naukowcy i lekarze ostrzegają, że wraz z rozwojem cywi-lizacji śpimy średnio o pół godziny krócej, niż potrzebujemy. W krajach Europy Południowej sjesta jeszcze niedawno była przeznaczona na drzemkę, dziś jest to czas spotkań towa-

rzyskich. Wieczorna, przedłużająca się aktyw-ność także powoduje, że kładziemy się spać później, niż powinniśmy. A to nie wpływa do-brze na nasze zdrowie.

Pamiętajmy przede wszystkim o tym, by zadbać o zdrowy sen dzieci. Młody organizm w fazie wzrostu ma szczególne wymagania. Jego ciało przez całą dobę pracuje na wy-sokich obrotach. Z jednej strony zachodzą w nim miliony zmian związanych z dorasta-niem. Z drugiej dziecko codziennie wykonuje gigantyczną pracę – uczy się, bawi, nawią-zuje nowe relacje społeczne, poznaje świat. Jeśli chcemy, by maluch zdrowo rósł, zadbaj-my nie tylko o jego optymalną dietę, ale także o regularny, spokojny sen. Postarajmy się wy-ciszyć malca, zanim położymy go do łóżeczka. Doskonałym sposobem na zaśnięcie jest wie-czorna lektura. Bajka czytana przez mamę lub tatę pozwoli dziecku łagodnie przenieść się w objęcia Morfeusza, oddala od niego typo-we dla wieku lęki, które często ujawniają się wieczorami, może też być wspaniałą pożywką dla pięknych snów.

Dziecko powinno spać w wywietrzonym pomieszczeniu. Do optymalnego wypoczynku konieczna jest także cisza i ciemność. Jeżeli jednak maluch boi się całkowitego zaciem-nienia lub ma problemy, gdy wstaje w nocy, by pójść do łazienki, możemy zostawić mu włączoną nocną lampkę. Światło powinno być jednak bardzo słabe i oddalone od twarzy dziecka. Z tego powodu lampka wykorzysty-wana do czytania w łóżku nie nada się do tego celu.

Starajmy się też tak wyregulować bio-logiczny zegar dziecka, by był on możliwie zgodny z naszym. Jeśli więc zaczynamy pracę bardzo wcześnie i musimy wstać np. o 6:00, aby zdążyć odwieźć malucha do żłóbka czy przedszkola przed swoimi zajęciami, kładźmy pociechę najpóźniej o 20:00.

Jeśli jednak wstajemy później, bo jeste-śmy aktywni do późnego wieczora, to nie wyśpimy się, gdy dziecko będzie nas budzić o świcie. W takiej sytuacji lepiej położyć ma-lucha trochę później, by wyspany budził się sam około 8:00 czy 9:00 i tym samym pozwo-lił się wyspać także rodzicom.

Dbajmy więc o sen zarówno dzieci, jak i nas samych! Dzięki niemu będziemy zdrowsi, szczęśliwsi i dłużej zachowamy młodość!

Page 16: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

14www.maluchy3miasta.pl

Skąd się bierze?Aby zdecydować o najlepszej metodzie walki z cellulitem należałoby

zastanowić się nad jego przyczyną. Jedną z nich mogą być zaburzenia hormonalne, a przede wszystkim poziom estrogenów, żeńskich hormo-nów płciowych. Ogromne znaczenie ma również dieta, która złożona m.in. ze słodyczy, soli, mięsa z dodatkiem hormonów będzie prowadziła do tworzenia się skórki pomarańczowej. Kolejną przyczyną jest zabu-rzenie krążenia spowodowane brakiem aktywności fizycznej, noszeniem wysokich obcasów oraz obcisłych ubrań. Ważnyjest również wiek, po-nieważ do 30 roku życia skóra jest twarda, a po przekroczeniu tej granicy struktura staje się coraz bardziej wiotka, co prowadzi do łatwiejszego przedostania się komórek tłuszczowych do skóry właściwej. W dzisiej-szych czasach coraz częściej zdarza się jednak cellulit u młodych osób.

Czy cellulit można wyleczyć?Wszystko zależy od stopnia cellulitu. Wyróżnić można:

STOPIEŃ I - zmiany prawie nie są widoczne. Po ściśnięciu skóry poja- wiają się małe nierówności. Fałdki nie są widoczne w pozycji siedzącej lub stojącej. Osoba czuje się obrzęknięta.

STOPIEŃ II - cellulit jest lekko widoczny, zwłaszcza po napięciu mięśni lub ściśnięciu. Skóra lekko pofałdowana.

STOPIEŃ III - cellulit jest widoczny, skóra przypomina skórkę poma- rańczy. Guzki i nierówności widać w każdej pozycji. Lekki ból podczas ściskania.

STOPIEŃ IV - duże i widoczne mocno nasilone guzki, wyczuwalne stwardnienia, często silny ból podczas ściskania.

Cellulit z fazy I i II można wyleczyć, stopień III znacznie zmniejszyć, ale również bardzo łatwo wrócić do stanu poprzedniego. W stopiniu IV należy skorzystać z medycyny estetycznej, ale żaden zabieg nie spowo-duje idealnie gładkiej skóry.

We wcześniejszych latach w podziale cellulitu pojawiało się pojęcie „cellulitu wodnego”, ale najnowsze badania wykazują, że takowy nie istnieje, a jest jedynie mylony z obrzękami, które powstają w wyniku zbierania się wody w przestrzeni śródkomórkowej lub w komórkach.

Cellulit

porada specjalisty

Badania wykazują, że problem z cellulitem ma aż 85% kobiet. O czym mowa? Według definicji to „nieprawidłowe rozmieszczenie tkanki tłuszczowej występujące razem z obrzękowo-wkłóknistymi zmianami tkanki podskórnej”. Jest również nazywany skórką pomarańczową i najczęściej pojawia się na udach oraz pośladkach.

Page 17: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl15

Dieta - cudDiety cud nie ma! Kluczem do uzyskania sukcesu są zdrowe nawyki żywie-

niowe. Podstawą jadłospisu jest spożywanie minimum 1,5l wody niegazowanej dziennie. Najlepszą będzie woda mineralna o zawartości sodu do 15 mg/l. Warto również popijać zielone herbaty, pokrzywę, rumianek. Z kolei kawę, napoje prze-tworzone (np. gazowane), alkohol należy wyeliminować z codziennego jadłospisu. Sól powinno się zamienić na mieszanki ziołowe, a słodycze, fast-food, tłuste po-trawy na domowe ciasteczka z płatków owsianych i pełnoziarniste bułki z warzy-wami z sosem jogurtowym. Trzeba również pamiętać o produktach wspomaga-jących jędrność naszego ciała, między innymi zawierające omega-3 i omega-6, a do nich zaliczamy orzechy, ryby, oliwę. Do grupy szczególnie zapobiegającej obrzękom należą pomidory, natka pietruszki, szpinak, ogórki, grejpfrut, truskawki, banany, jagody, wiśnie, porzeczki. Część z nich jest bardzo moczopędna, więc pomaga w pozbyciu się zatrzymanej wody w organizmie.

Zacznij walkę od jutra. To nie jest takie trudne jakby się wydawało! Po przebudze-niu się wypij ciepłą wodę z cytryną. Na śniadanie ugotuj płatki owsiane z dodatkiem orzechów, jagód i wiśni. Później przekąska, wybierz koktajl przygotowany z grejpfruta, natki pietruszki i wody. Obiad zabierz ze sobą do pracy w pudełku w którym bedą po-krojone pomidory wymieszane z liśćmi świeżego szpinaku z dodatkiem gotowanego na parze dorsza i kaszą jaglaną. Na podwieczorek schrup marchewki, a na kolację talerz fasolki szparagowej z kromką razowego chleba. Nie zapominaj o 1,5l niegazowanej wody oraz aktywności fizycznej.

Antycellulitowo od zewnątrzAby osiągnąć zadowalający efekt, oprócz zadbania o siebie od wewnątrz należy

jeszcze popracować na zewnątrz. Do aktywności fizycznej, która pozwoli pozbyć się niechcianej skórki pomarańczowej należy jazda na rowerze, trucht, a nawet spacer z psem. Najlepiej aby sport trwał minimum 30min, ponieważ wtedy tkanka tłuszczowa zacznie być spalana. Istotne są również masaże oraz zabiegi kosmetyczne. W domu można zastosować masaż bańką chińską oraz wykonać peeling ze zmielonej zaparzo-nej kawy, cynamonu oraz oleju kokosowego. Skóra musi być nawilżona, więc należy codziennie ją balsamować. W gabinetach polecane są masaże antycellulitowe lub za-biegi, które usprawnią przepływ limfy. Należy pamiętać o serii minimum 8-10 masaży/zabiegów.

Powyższe porady pozwolą usunąć toksyny z organizmu oraz pobudzić przemianę materii. Wymienione zdrowe nawyki powinno się stosować przez całe życie, powrót do starych przyzwyczajeń spowoduje ponowne pojawienie się cellulitu.

mgr inż. Kamila Ziemannwłaściciel Centrum Dietetycznego EFEKT

dyplomowany dietetyk, psychodietetyk

www.efektcentrum.plwww.fb.com/efekt.centrum

rekla

ma

Page 18: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

16www.maluchy3miasta.pl

Schowaj czyli zwyczaje

wielkanocne na świecie

Tekst: Magda Bukowska

tradycja

jajko,

Polskie tradycje wielkanocne wszyscy znamy. Jednak teraz, gdy coraz więcej naszych rodaków wyjeżdża za granicę, warto wiedzieć, jakie świąteczne zwyczaje panują w innych krajach. Część jest naprawdę niecodzienna, zabawna i zaskakująca, ale zdecydowana większość ma jedną cechę wspólną – odnosi się do misteriów, jajek i zajączków, czyli symboli także polskich świąt Wielkiejnocy [ponieważ zaraz po tym jest Wielka Brytania i Wielkanoc, może tu: Zmartwychwstania Pańskiego].

Page 19: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl17

Święta we Francji mają charakter nieco komercyjny. Popu-larną tradycją jest szukanie całą rodziną czekoladowych jaj, ukrytych w mieszkaniu, a dzieci obdarowywane są czekoladowymi rybami, zającami, barankami.

W Wielkiej Brytanii Wielkanoc nie jest obchodzo-

na zbyt dostojnie. Sklepy są otwarte zarówno w niedzielę, jak

i w poniedziałek, więc Brytyjczycy w tym okresie robią zakupy,

organizują wypady do parku czy wyjazdy za miasto. Jest jednak

pewna bardzo ciekawa tradycja. To tak zwane Egg Rolling – wy-

ścigi jajek. Uczestnicy turlają z górki ugotowane na twardo jajka.

Wygrywa ta osoba, której jajko dotrze do mety z nienaruszoną

skorupką. Trochę mniej popularnym, ale nadal obecnym w Wiel-

kiej Brytanii zwyczajem jest Pace-Egging. W czasie świąt dzieci

chodzą od domu do domu i proszą o czekoladowe jajka. W zamian

za nie śpiewają piosenkę, w której obiecują nie pojawić się u da-

nej osoby aż do następnej Wielkiejnocy. Do typowo angielskich

tradycji należy również rozdawanie przez królową w Wielki Piątek

pensów wybijanych specjalnie na tę okazję. Pensów jest tyle, ile

lat liczy sobie królowa. Monety trafiają do rówieśników władczy-

ni. Obdarowywani są po równo mężczyźni i kobiety.

W Niemczech głównym symbolem wielkanocnym jest zając, który zostawia jajka. Świąteczna zabawa polega na szu-kaniu tych jajek, schowanych razem z małymi prezentami. Czę-sto umieszczane są one w specjalnie uplecionych gniazdach. W zabawie biorą udział wszyscy bez względu na wiek. Niemiecką tradycją jest również dekorowanie domów zielonymi gałązkami, ozdobionymi kolorowymi, wiszącymi jajkami.

Włosi w czasie Wielkiejnocy bardzo często wyjeżdżają

z domu. Dotyczy to głównie mieszkańców północnych rejonów,

którzy jadą na południe kraju, gdzie jest ładniejsza pogoda.

Dlatego też we Włoszech nie znajdziemy wielu wielkanocnych

rodzinnych tradycji. Wyjątkiem jest Florencja, gdzie w Niedzielę

Wielkanocną organizuje się Scoppio del carro, czyli ogromny po-

kaz fajerwerków, strzelających ze specjalnego wozu ciągniętego

przez białe woły.

Wielkanoc w Rosji, zgodnie z przyjętym w Cerkwi kalendarzem

juliańskim, obchodzi się zazwyczaj nieco później niż u katolików. W nocy

z Wielkiej Soboty na Niedzielę Wielkanocną odbywają się nabożeństwa

połączone z uroczystą procesją wokół świątyni. Wówczas wierni ob-

chodzą cerkiew, trzymając w rękach świece. Niedziela zaczyna się od

radosnego bicia dzwonów, zwiastujących zmartwychwstanie Chrystusa.

Rosjanie pozdrawiają się słowami Christos woskresien (Chrystus zmar-

twychwstał) i trzykrotnie całują w policzki.

Z kolei w Szwecji Wielkanoc to jedno z najważniejszych wydarzeń religijnych. Wielki Tydzień rozpoczyna się Niedzielą Pal-mową, w czasie której w powszechnym użyciu są wierzbowe ga-łązki. Pojawiają się one dosłownie wszędzie: w domach, sklepach, miejscach pracy. Kolejne dni związane są z wieloma przesądami. Zgodnie z nimi na przykład w Wielki Czwartek Wiedźmy Wielka-nocne ruszały na miotłach w kierunku tajemniczego uroczyska zwa-nego „Blakulla”, gdzie słuchały ponoć rad szatana. Obecnie w tym okresie dziewczęta i chłopcy przebierają się za wiedźmy i składają wizyty sąsiadom. W zamian oczywiście oczekują drobnych podar-ków. Zwieńczeniem świątecznych zabaw jest poszukiwanie wielka-nocnych jajek, w których ukryte są słodycze.

Dla wielu Norwegów Wielkanoc jest świętem o wiele waż-

niejszym niż Boże Narodzenie. Okres trwający od Niedzieli Palmowej do

pierwszego dnia świąt nazywany jest tam „cichym tygodniem”. Okres

wolny od pracy rozpoczyna się w Wielki Czwartek, ale wszyscy, którzy

chcą wydłużyć sobie odpoczynek, biorą trzy dni urlopu i w ten sposób

mają dziesięć dni wiosennych ferii. Spokojny tydzień wielkanocny kończy

się w Norwegii dość nietypowo. W latach 20. ubiegłego wieku narodziła

się tam jedyna w swoim rodzaju tradycja świąteczna. Tuż przed świętami

ukazała się wtedy książka o mrocznym tytule „Splądrowany nocny pociąg

do Bergen”, która odniosła wielki sukces! Od tamtej pory co roku w okoli-

cy Wielkanocy wydawane są w Norwegii książki kryminalne.

Poniedziałek Wielkanocny jest obchodzony w szczególny sposób na Węgrzech. Mężczyźni i chłopcy polewają kobie-ty wodą, ale najpierw chłopcy recytują przed drzwiami wiersze. W dawnych czasach używano do pryskania wiader, dziś bardziej popularne są perfumy. Potem kobieta zazwyczaj zaprasza męż-czyznę do domu, aby dać mu tradycyjny prezent: malowane czer-wone jajka, czekoladowego króliczka i pieniądze, trochę jedzenia i kieliszek alkoholu.

Wielki Tydzień w Brazylii to święto wszystkich mieszkańców. W całym kraju odbywają się ogromne, kolorowe procesje. Mężczyź-ni niosą figurę Jezusa z kościoła w jednym punkcie miejscowości, z kolei kobiety rozpoczynają swoją procesję z figurą Matki Boskiej od innej świątyni. Oba orszaki spotykają się na centralnym placu miej-scowości i razem radują się zmartwychwstaniem Chrystusa.

Procesje i misteria to także wielka atrakcja w Hiszpanii. W prowincji La Roja w San Vicente de la Sonsierra w trakcie wiel-kotygodniowych pochodów można zobaczyć sceny samobiczowania męczenników. Ochotnicy, którzy zgłaszają się do tej roli, idą boso, owi-nięci białymi szatami, biczując się, dopóki po ich plecach nie spłynie krew. Innym zwyczajem są wielkopiątkowe pochody w rytmie bęb-nów. Uczestniczą w nich tysiące bębniarzy, a pora, w której rozbrzmie-wa charakterystyczny dźwięk, nazywana jest „Rompida de la hora”.

Jak widać, zwyczaje wielkanocne są różne w różnych zakątkach globu. Za-zwyczaj obchody świąt są radosne i wesołe. Poznając cudze zwyczaje, nie za-pominajmy jednak o własnych. Bo tradycja jest ogromną siłą, której nie wolno lekceważyć.

Rozwiązania do kolabusów ze strony 34. Rozsypanka: 1. zajączek, 2. bazia, 3. pisanka, 4. koszyk, 5. baranek, 6. jajko, 7. kurczakZagadki: 1. bocian, 2. przebiśnieg, 3. rzeżucha

Page 20: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

18www.maluchy3miasta.pl

Coraz popularniejszą wśród Polaków formą spędzania wakacji są wczasy all inclusive. Najczęściej wybieramy oferty las minut lub pro-mocyjne pakiety wyjazdowe do popularnych kurortów turystycznych. Ze względu na stosunkowo niską cenę i murowaną słoneczną aurę, dużym powodzeniem cieszą się wyjazdy do Egiptu, Turcji czy Tunezji. Taka for-ma wypoczynku jest mocno krytykowana przez zapalonych podróżników, zdaniem których wakacje w hotelu to nie wakacje, jednak dla dużego grona Polaków ma ona niewątpliwe zalety.

Z pewnością za taki organizowany przez biuro podróży urlop za-płacimy mniej, niż gdybyśmy postanowili zobaczyć piramidy na własną

rękę. O ile zdecydujemy się na solidnego organizatora wycieczki, który nie wyśle nas do egzotycznych krajów bez zarezerwowanych miejsc w hotelu i wykupionego czarteru na powrót do kraju, zrzucamy z siebie konieczność załatwiania jakichkolwiek formalności.

To biuro podróży rezerwuje miejsca w pokoju, zapewnia opiekę re-zydenta, możliwość skorzystania z wycieczek fakultatywnych i transport na miejscu. W pełnym pakiecie, o którym świadczy opaska na nadgarst-ku, mamy też pełne wyżywienie i darmowy dostęp do hotelowego bar-ku. Podczas wyjazdu istnieje też możliwość skorzystania z wycieczek fakultatywnych, jednak zazwyczaj nie są one wliczone w cenę turnusu.

RODZINNE wakacje nie tylko all inclusive

czas wolny

Do hotelu, pod namiot, a może w gospodarstwie agroturystycznym? Wczasy stacjonarne, a może wprost przeciwnie - objazdówka? Pomysłów na urlop są tysiące. Wszystko zależy od naszych upodobań i zasobności portfela.

Page 21: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl19

Jeśli więc po pracowitym roku potrzebujemy przede wszystkim „zre-setować” umysł i odciąć się od wszelkich trosk, a relaks nad basenem z kolorowym drinkiem pozwoli nam ten stan osiągnąć - warto postawić na taką opcję. Dzieci poszaleją w basenie lub na zajęciach z animato-rem, a dorośli będą mogli spokojnie zdrzemnąć się na leżaku. Biorąc pod uwagę standard oferowanych usług - taka forma wypoczynku okazują się zupełnie niedrogą opcją wakacyjną.

Nie wszyscy jednak uciekają latem z kraju. W ślad za polskimi gwiaz-dami, które coraz częściej decydują się spędzić lato nad naszym morzem, w górach czy nad jeziorami, idzie moda na wakacyjne odkrywanie uroków ojczystego kraju. Na przeciw temu trendowi wychodzą hotelarze i wła-ściciele gospodarstw agroturystycznych. Oferta jest bardzo szeroko. Od pakietów całościowych - noclegów z pełnym wyżywieniem, dostępem do basenów i strefy spa i atrakcjami przygotowanymi dla dzieci lub całych rodzin, po niedrogie noclegi i możliwość cieszenia się ciszą i spokojem na polskiej wsi. Często dodatkową atrakcją, proponowaną przez gospodar-stwa agroturystyczne, jest możliwość bliskiego kontaktu z naturą. Jeśli w gospodarstwie są kury, krowy czy kozy, dzieci z radością uczestniczą w gospodarskich pracach. Dla współczesnych „małych mieszczuchów” możliwość wydojenia krowy czy nakarmienia kur często stanowi bowiem większą atrakcję, niż opcja pławienia się w hotelowym basenie.

Osoby, które cenią sobie ciszę i lubią wypoczywać w bardziej spar-tańskich warunkach, mogą postawić na namiot. Baza pól namiotowych w naszym kraju stale się rozwija, a warunki biwakowe są coraz lepsze.

Szmaciany domek można też rozstawić na podwórku „u gospodarza”. Wakacje pod namiotem to także rozwiązanie, które nie powinno zrujno-wać domowego budżetu. Rozstawienie namiotu, zaparkowanie samo-chodu i opłata za 4 osoby, mieści się zazwyczaj w 50 - 60 zł za dobę, co w porównaniu z noclegiem w hotelu jest znacznie tańszą opcją. Trzeba jednak pamiętać, że o ile w cenę za dobę hotelową zazwyczaj wliczone jest śniadanie, a czasem i pełne wyżywienie, biwakując pod namiotem czy w camperze, posiłki bierzemy na siebie. Musimy też mieć nadzieję, że pogoda nie zawiedzie i lato będzie słoneczne. Bo spędzanie rodzin-nych wakacji w deszczu, w namiocie o powierzchni kilku metrów kwa-dratowych to zdecydowanie wątpliwa przyjemność.

Warto też pamiętać, że urlop wcale nie musi być stacjonarny. Waka-cje pod namiotem można np. połączyć ze spływem kajakowym. Wzdłuż najpopularniejszych rzek pola namiotowe rozsiane są bardzo gęsto, a wa-kacje na wodzie to nie lada gratka dla całej rodziny. Łono natury, woda, trochę wysiłku i noc pod gwiazdami; wieczorem ognisko, a rano mleko prosto od krowy - trudno o obraz, który mocniej kojarzy się z wakacyjną eskapadą..

Podobny rajd można zorganizować pieszo czy na rowerze. Jeśli nie chcemy targać na plecach namiotu, karimat i śpiworów, warto wcze-śniej obmyślić trasę i zarezerwować noclegi w hotelach czy gospodar-stwach turystycznych na szlaku. A po męczącej, ale dającej sporo sa-tysfakcji podróży, można zatrzymać się na kilka dni w jakimś atrakcyjnym miejscu - np. nad polskim morzem - i solidnie wypocząć.

Page 22: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

20www.maluchy3miasta.pl

Tekst: Magda Popek

jestem z Trójmiasta

Z miłości DO LEGO I GDYNI

Jedną z nich jest Maciej Ruchaj, prezes Stowarzyszenia Miłośników Klocków Lego „Zbudujmy to!” – programista z Gdyni, mąż, ojciec dwójki dzieci i prawdziwy legomaniak. Najnowszy projekt poświę-cił swojej małej ojczyźnie – Gdyni. Z okazji 90. rocznicy powsta-nia miasta pan Maciej za pomocą klocków Lego przypomniał jeden z ważniejszych punktów miasta – dawny gdyński dworzec. (Ma-kietę dworca wraz z przyległościami, która stoi na podstawie o po-wierzchni 204 na 156 cm można podziwiać na wystawie Lego na PGE Stadionie Narodowym w Warszawie)

– Skąd pomysł, by zbudować właśnie ten dworzec?– Zainspirowały mnie informacje dotyczące obchodów okrągłych, 90. urodzin Gdyni. Planowaliśmy nawet z kolegami zorganizować w Gdyni specjalny event Lego związany z rocznicą, niestety z powo-du natłoku zajęć nie udało nam się tego pomysłu zrealizować. Po-stanowiłem jednak stworzyć coś, co do tej okazji nawiąże. Najpierw myślałem o dworcu morskim. Szukałem już informacji na jego temat, ale przypadkiem trafiłem na zdjęcia dawnego dworca kolejowego…

– Dworca, którego już nie ma. Tymczasem Pan odtworzył go w naj-drobniejszych szczegółach. Łatwo było znaleźć materiały niezbędne do odwzorowania budynku?– Faktycznie, musiałem przeszukać sporo serwisów, używając też niekiedy „wojennej” nazwy Gdyni – Gotenhafen. Udało mi się nawet znaleźć plany i rzuty całego kompleksu, w dodatku z podanymi wy-miarami, co bardzo ułatwiło mi pracę. Jedyne, czego nie dałem rady ustalić, to kolorystyka dworca. Zdjęcia z tego okresu są oczywiście czarno-białe, trudno więc zgadnąć, czy ściany były białe, czy np. beżowe. Ale to sprawa drugorzędna, bo paleta kolorystyczna Lego także jest ograniczona. Wybór ciemnego dachu sprowadzał się za-tem do wyboru między czarnym a ciemnoczerwonym.Szukałem też materiałów dotyczących historii samego budynku, opracowań, artykułów na ten temat. Niestety nie było tego dużo. Nawet zdjęcia z Muzeum Miasta Gdyni, do którego się zwróciłem, nie były zbyt dokładne.

– Rozumiem, że zbierając informacje potrzebne do odwzorowania dworca z klocków, odbył Pan jednocześnie lekcję historii swojego miasta, a przynajmniej jego części?– Trochę tak. Przy okazji tworzenia takiego projektu, który jest przecież umiejscowiony w czasie i w konkretnych realiach, trzeba zdobyć trochę ogólnej wiedzy o danej rzeczywistości. Na przykład dziś nie widzimy przy dworcach policjantów, natomiast na zdjęciach starego dworca taka postać się pojawiała. Można się domyślać, że policjant stale patrolował dworzec. A skoro tak, to u mnie też musiał się pojawić. To samo dotyczy pociągów. Ja sam nie specjalizuję się w budowaniu pojazdów, poprosiłem więc kolegę z Zabrza, który jest w tym świetny, żeby zaprezentował swój pociąg z okresu wojny na mojej makiecie. Bez takich detali projekt nie byłby autentyczny.

Może się wydawać, że budowanie z klocków to zabawa dla małych dzieci. Okazuje się jednak, że chociaż młodsi budowniczowie z niecierpliwością wypatrują nowych ze-stawów Lego, to największymi fanami tych legendarnych klocków są osoby, które już od dłuższego czasu nie posługują się legitymacją szkolną, lecz dowodem osobistym…

Page 23: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl21

– Ile czasu zajęło Panu zbudowanie dworca?– Sama budowa trwała ponad 3 miesiące. Zajmuję się tym głównie w weekendy i wie-czorami. Zanim jednak zacznie się budowa-nie, trzeba zgromadzić materiał, zdobyć od-powiednie elementy: klocki, drzwi, okna itd. Dodatkowo przy takiej konstrukcji konieczne jest przygotowanie jakiegoś schematu oraz tzw. „próby klockowe”, czyli próby zbudo-wania najtrudniejszych fragmentów.

– A ile klocków potrzeba, by taki dworzec powstał?– Nikt tak naprawdę tego nie liczy, bo to niemożliwe. W przybliżeniu użyłem około 25 tys. klocków. Cały dworzec waży około 50 kg. Dużą część stanowi konstrukcja nośna, niezbędna, żeby budynek nie rozpadł się pod własnym ciężarem. Poza tym każdy taki projekt jest prezentowany w różnych miej-scach, jeździ po Polsce, a nawet po świecie. Musi więc być solidny. Poza tym niemożli-we jest przewożenie go w całości i dlatego musi być tak zbudowany, żeby można go było rozłożyć na kilka osobnych sekcji, a po-tem z powrotem złożyć.

– Taka budowa jest z pewnością gigantycz-nym przedsięwzięciem logistycznym. Zakła-dam, że nie ma Pan w domu 25 tys. klocków, i to odpowiednich. Potrzeba też przecież mnóstwo miejsca. Jak Pan to ogarnia?– (śmiech) Gdyński dworzec nie jest moim pierwszym tego typu projektem. Klocki zbie-ram od około 8 lat, mam więc spory zapas. Ale oczywiście do każdego projektu zawsze mnóstwa brakuje. Tym bardziej, że ja nie

potrzebuję kilku elementów, tylko np. 200 konkretnych okien, tysiąca klocków dane-go wzoru i koloru. Nie kupuję ich w sklepie i nie wygrzebuję potrzebnych mi elementów z zestawów, tylko zamawiam na specjalnych serwisach, gdzie mogę wybierać z milionów klocków – zarówno nowych, jak i używa-nych. Trzeba pamiętać, że katalog Lego za-wiera ponad 40 tys. pozycji w 150 kolorach, produkowanych w ciągu 50 lat. Każdy klo-cek ma swój numer, więc łatwo je zidentyfi-kować. Niektóre są jednak trudne do zdoby-cia. Zdarza się, że takie specjalne elementy, niezbędne do wykończenia, ściągam nawet z Japonii czy Australii. Oczywiście jest mi łatwiej, bo członkowie klubów fanów Lego mogą liczyć na pomoc producenta. Raz w roku możemy zrobić hurtowe zakupy po bardzo przystępnych cenach. Nabywamy tak klocki, których inaczej nie bylibyśmy w stanie zdobyć. Wtedy zamawiamy jako klub np. 30 tys. sztuk konkretnego wzoru. Dlatego w moim wypadku pytanie nie brzmi: czy mam potrzebne klocki, lecz: czy mam ich wystarczająco dużo.

– A sama budowa? Przecież to zajmuje mnó-stwo miejsca. Potrzebne jest dodatkowe po-mieszczenie, garaż. Czy może rozkłada się Pan z klockami na kuchennym stole?– (śmiech) Faktycznie najczęściej buduję na stole w dużym pokoju. Ale jak mówiłem, nie tworzy się od razu całości, lecz duże sekcje, które składa się zazwyczaj dopiero na końcu. Staram się więc tak to organizować, żeby zwalniać stół na czas posiłków (śmiech). Choć przyznaję, że właściwie w całym domu

mam posegregowane i pochowane klocki. Niektórzy koledzy mają swoje pracownie, su-tereny czy osobne pomieszczenia, ale nawet jeśli nie można sobie pozwolić na taki luksus, przy odrobinie zrozumienia ze strony człon-ków rodziny da się to jakoś zorganizować.

– Kim są miłośnicy Lego i członkowie Sto-warzyszenia „Zbudujmy to!”?– Są bardzo różni. Mamy tu cały przekrój społeczny – studentów, informatyków, ban-kowców, wykładowców akademickich… Zdecydowana większość to panowie. Dziewczyny również interesują się Lego, ale raczej jako żony budowniczych. Rzadko są członkiniami klubu, częściej po prostu nas wspierają. Kiedy jeździmy na wystawy – średnio raz, dwa razy w roku – czasem widzimy tam całe rodziny.Chociaż wszyscy klubowicze są miłośnikami Lego, jednak każdy ma jakąś niszę, swoją specjalizację. Jedni budują, inni wolą orga-nizować eventy, jeszcze inni zbierają zesta-wy, śledzą nowości, kolekcjonują kompletne serie, czy też piszą recenzje. A jeśli chodzi o samo budowanie, to są miłośnicy Lego, których pasjonują budowle, inni wolą ru-chome pojazdy. Niby wszyscy zajmujemy się tym samym, ale każdy robi to na swój sposób.

– Każdy może zostać członkiem klubu?– Zakładając stowarzyszenie, przyjęliśmy bardzo ambitny plan działania. Nie chcemy być jałowym bytem, który wprawdzie istnie-je, ale nic ciekawego nie prezentuje. Mamy formę prawną, nie możemy więc pozwo-

Page 24: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

22www.maluchy3miasta.pl

lić sobie na jakieś przypadkowe działania. Dlatego też nie przyjmujemy każdego, kto wpadnie na pomysł, by zapisać się do klubu fanów Lego. Osoba, która chce do nas do-łączyć, musi najpierw wykazać się zaanga-żowaniem, działać na platformie fanowskiej. Potem może złożyć aplikację.W tej chwili stowarzyszenie liczy 45 człon-ków. Pochodzimy z różnych stron Polski, ale znamy się osobiście, spotykamy się. Łączą nas relacje koleżeńskie, pożyczamy sobie klocki, liczymy na siebie, gdy potrzebna jest pomoc przy organizacji wyjazdu itd. Gdyby-śmy przyjmowali anonimowe osoby, utrzy-manie takiej formuły nie byłoby możliwe.

– Co właściwie daje przynależność do klubu?– Bardzo wiele. Przede wszystkim możemy liczyć na pomoc Lego. Mamy możliwość robienia hurtowych zakupów po niższych cenach, możemy liczyć na wsparcie np. przy organizacji imprez. Poza tym tworzenie takiej społeczności daje kontakt z ludźmi z całego świata, którzy podzielają naszą pa-sję. Wymieniamy się doświadczeniami, po-magamy sobie, pożyczamy klocki. Dla AFOLi (ang. Adult Fan Of Lego – dorosły fan Lego)

również obecność na organizowanych im-prezach jest dużym przeżyciem. Swój pobyt w Kopenhadze na Lego World będę pamiętał długo.

– Zdążyłam się już zorientować, że to nie jest tanie hobby. A czy da się na nim zaro-bić, albo przynajmniej zwrócić sobie część kosztów, np. wystawiając swoje dzieła?– Jak najbardziej. W statucie mamy okre-ślone, w jaki sposób stowarzyszenie może zdobywać fundusze. Nie są to środki, które pozwoliłyby komukolwiek żyć z Lego, co jest możliwe w innych krajach, ale np. wysta-wiając czy wypożyczając, a nawet sprzeda-jąc gotowe projekty, zdobywamy fundusze na naszą działalność – przede wszystkim na klocki. Budowanie na taką dużą skalę, jak w przypadku dworca czy mojego najwięk-szego projektu, którym był lunapark, faktycz-nie wiąże się ze sporymi wydatkami. Sam materiał – kupiony po cenach hurtowych – to koszt rzędu kilkunastu tysięcy złotych. Nie jest to jednak hobby tylko dla bogatych. Zaczyna się od kilku zestawów. Cały czas coś się dokupuje, odzyskuje materiał po roz-biórce poprzednich dzieł…

– A zdarza się, że się nie rozbiera poprzed-nich dzieł?– Oczywiście. Są sytuacje – choć rzadkie – że ktoś chce kupić gotową budowlę, np. na wystawę sklepową. Zazwyczaj jednak po wielu miesiącach, a czasem latach prezenta-cji, większość projektów kończy swój żywot. Choć lunapark, o którym już mówiłem, wciąż bardzo się podoba i ciągle jest gdzieś wypo-życzany, a ludzie chcą go oglądać. Dlatego wciąż odkładam decyzję o rozebraniu go.

– Jak się zostaje fanem Lego? To dziecięca pasja, która nie mija?– Zazwyczaj tak to wygląda. Ktoś jest mały i lubi klocki. Potem wchodzi w dark age okresu dojrzewania, rzuca klocki w kąt, sprzedaje albo wynosi do piwnicy i o nich zapomina. Gdy ten jego „ciemny” młodzień-czy okres mija, a często także przy okazji pojawiania się na świecie jego własnych dzieci, przypomina sobie, jak fajnie było się bawić Lego. Kupuje dziecku klocki i jest tak jak z kolejką… okazuje się, że dziecko jest jeszcze za małe i nie bardzo się interesuje, za to tatuś się wciąga (śmiech). Potem od-krywa, że takich osób jest więcej, że robią niesamowite rzeczy, sam zaczyna się zabie-rać do większych projektów, odkrywa, że możliwości tworzenia z tego materiału są nieograniczone, i zanim się spostrzeże, jest już nieuleczalnym fanem.

– A jak do tej pasji odnoszą się Pana dzieci? Są jeszcze za małe i oddają swoje zestawy tacie, czy też zaraziły się miłością do klocków?– Oboje bardzo lubią Lego. Często razem budujemy, dzieciaki chętnie też pomagają przy moich projektach. Szczególnie Przemek (11 lat) się wkręcił. Ma już na koncie kilka bardzo udanych budowli. Dwa lata młod-sza Alicja buduje na razie mniejsze rzeczy. Oboje świetnie się orientują w Lego – chyba nie mieli innego wyjścia (śmiech). Ale nie narzekają. Kiedy wyjmujemy nowy zestaw, z przyjemnością spędzają nad nim cały dzień.

– Jakieś plany na najbliższy okres?– Obecnie pracuję nad niedużą makietą nawiązującą tematycznie do serialu telewi-zyjnego Doctor Who. Prezentacja na najbliż-szym Pyrkonie (ogólnopolski konwent miło-śników fantastyki) w Poznaniu już za niecałe dwa miesiące.

Page 25: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl23

Page 26: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

24www.maluchy3miasta.pl

jakiś czas w szkołach i przedszkolach rodzice widzą alarmu-jące ogłoszenia o epidemii wszawicy. Wydawałoby się, że dziś, w dobie powszechnej higieny i łatwego dostępu do zaawansowanych środków czystości, powinniśmy mieć ten problem z głowy. Nic bar-dziej mylnego. Wszy atakują każdego, nawet jeśli dba się o czystość. Warto jednak wiedzieć, jak ograniczyć ryzyko ataku tych pasożytów.Zacznijmy jednak od początku. Czym jest wszawica? To choroba wy-woływana przez pasożyty – wszy, a dokładniej przez wesz głowową i łonową. Te niewielkie, mierzące maksymalnie 3 milimetry owady mają jasnobeżową, a niekiedy brązową barwę. Zazwyczaj siedzą nie-ruchomo, a dostrzec można je tylko wtedy, gdy są w ruchu i szybko przemieszczają się wzdłuż włosa. Wszy bytują na mocno owłosio-

nych partiach skóry. Chowają się i atakują. Żywią się krwią człowie-ka. W miejscu ugryzienia tworzy się odczyn zapalny skóry, powodu-jący silny świąd, co w konsekwencji wywołuje odruch drapania się. Pasożyty szybko się rozmnażają. Składają jaja, tak zwane gnidy, z których w krótkim czasie wylęga się kolejne pokolenie owadów.

Najbardziej charakterystycznym objawem wszawicy jest dotkliwe swędzenie skóry. Pod wpływem ukąszenia powstaje niewielkie zgru-bienie, które swędzi i piecze. Wszy występują najczęściej za uszami i z tyłu głowy, tuż nad karkiem. Dorosłe osobniki można zauważyć gołym okiem, wyglądają jak ziarenka sezamu. Natomiast jaja (gnidy) występują zwykle u nasady włosów i przypominają łupież.

mam dziecko

Tekst: Ewa Łuczak

WSZAWICA choroba, której nie da się uniknąć, ale którą można pokonać

Co

Page 27: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl25

WSZAWICA choroba, której nie da się uniknąć, ale którą można pokonać

Wszawicą można się zarazić w każdym wieku, ale najbardziej narażone są na nią dzieci. Do zarażenia może dojść poprzez bezpośredni kontakt z zaatakowaną przez pasożyty osobą lub z jej rzeczami osobistymi. Przebywanie w dużych skupiskach bez zachowania odpowiedniego dy-stansu (przytulanie się, stykanie głowami), wspólne używanie grzebie-ni, szczotek, ozdób do włosów, nakryć głowy, ręczników czy pościeli to idealne warunki do przenoszenia się wszy z człowieka na człowieka. Bardzo często zarażamy się wszawicą, korzystając ze środków komu-nikacji – czy to w autobusach, czy w pociągach może się zdarzyć, że zarażone osoby pozostawiają wszy na tapicerce. Pojawienie się nowe-go żywiciela powoduje, że owady natychmiast do niego lgną.

Wszawica niestety bardzo szybko się rozprzestrzenia. Dlatego niezwy-kle ważne, szczególnie w klasach szkolnych, jest jednoczesne lecze-nie wszystkich dzieci, nawet tych, które nie mają jeszcze objawów, a o których wiadomo, że bawiły się z zarażonymi kolegami czy koleżan-kami. Podobnie jest w rodzinie – jeśli u jednego z jej członków wykryto wszy, trzeba koniecznie skontrolować wszystkich domowników.

Najważniejsze, żeby się nie wstydzić. Wszawica nie jest chorobą wynika-jącą z biedy czy złych warunków higienicznych. Jeśli zauważymy u dziec-ka pasożyty, należy jak najszybciej powiadomić o tym np. wychowawcę klasy, przedszkolankę czy dyrekcję placówki, do której uczęszcza nasze dziecko. Pozwoli to na szybsze zwalczenie ognisk choroby.

No właśnie – jak walczyć z wszawicą?W aptekach dostępnych jest mnóstwo preparatów pozwalających uporać się z tym problemem. Mają one postać szamponów, płynów, pianek czy aerozoli i większość jest dostępna bez recepty. Preparaty te zawierają: permetrynę, dimetikon, cyklometikon lub mieszaninę nalewek roślinnych z kwasem octowym. Bardzo częstym dodatko-wym składnikiem jest związek ułatwiający usuwanie martwych gnid przytwierdzonych do włosów. Ostatnio w naszych aptekach pojawiły się także środki bazujące na mieszaninie olejków eterycznych, które zaleca się stosować profilaktycznie w celu ochrony przez zaraże-niem wszawicą oraz przed jej rozprzestrzenianiem. Przed zakupem koniecznie skonsultujmy się z farmaceutą, ponieważ preparaty są podzielone według grup wiekowych. Niektóre z nich mogą być szko-dliwe dla najmniejszych dzieci czy matek karmiących piersią.

Bez względu na to, jakiego specyfiku użyjemy, musimy postępo-wać zgodnie z instrukcją. Bardzo ważna jest zarówno prawidłowa aplikacja preparatu w odpowiedniej ilości, jak i pozostawienie go na włosach przez wskazany czas. W przeciwnym razie działanie środka przeciw wszawicy może się okazać zbyt słabe. Koniecznie trzeba również zwrócić uwagę na zalecenia dotyczące powtarzania zabiegów. Częstym błędem jest zakończenie kuracji po początkowej, szybko następującej poprawie. W takich wypadkach następują na-wroty choroby – nie zniszczyliśmy bowiem wszystkich jajeczek wszy, a z tych, które pozostały, wylęgają się nowe dorosłe owady.

Oprócz środków chemicznych musimy uzbroić się w cierpliwość. Samo lekarstwo nie wystarczy – musimy jeszcze systematycznie wyczesywać wszy (potrzebny jest do tego bardzo gęsty grzebień) i bardzo dokładnie przeglądać włosy. Podobnie sprawdzamy ręcznik, którym wycieramy włosy po kąpieli – w okresie choroby zalecane są białe ręczniki, na których dobrze widać owady. No i pamiętajmy, by leczyć równocześnie wszystkich członków rodziny.

Choć przed wszawicą trudno się uchronić, warto pamiętać o profi-laktyce, która pozwoli zmniejszyć ryzyko ponownego zachorowania. Przede wszystkim, gdy jeden z domowników zostanie zaatakowany przez wszy, bez wahania wyrzućmy lub bardzo dokładnie oczyśćmy wszystkie grzebienie, szczotki i gumki do włosów. Ubrania, pościel i ręczniki pierzemy w temperaturze 80 stopni lub chemicznie, a na-stępnie prasujemy je bardzo gorącym żelazkiem. A co z delikatnymi rzeczami? No cóż, najlepiej się ich pozbyć, ale można też zastosować pewną sztuczkę. Chowamy je do szczelnego, plastikowego worka na dwa tygodnie. W tym czasie minie cały okres rozmnażania wszy, więc jeśli na tych rzeczach nie było wcześniej pasożytów, to ubrania i przedmioty da się uratować.

No i jeszcze jedna ważna sprawa – aby skutecznie pozbyć się nie-chcianych owadów, powinniśmy wyprać chemicznie tapczany, kana-py, poduszki i kołdry, fotele i obicia krzeseł, a nawet siedzenia w sa-mochodzie, z którymi miały kontakt osoby zaatakowane przez wszy. I po tych wszystkich trudach i zabiegach mamy nadzieję, że już nigdy nikt z naszej rodziny nie będzie miał wszy. Choć prawdę mówiąc, nie powinniśmy na to liczyć...

Znajdź zjedzone samogłoskiTajemniczy Literożerca tym razem miał apetyt tylko na niektóre literki. Z poniższego tekstu, żarłoczny stwór próbował wyjeść wszystkie samogłoski. Na szczęście nie zdążył, jednak udało mu się pochłonąć całkiem sporo literek. Czy mimo to uda Ci go odczytać?

„Kol_jną rz_czą, kt_ra sp_dł_ na t_tę, od ki_dy m_m_ wr_ciła na st_dia, j_st z_bier_nie n_s do d_nt_sty. Większ_ść dzi_ciak_w tego nie l_bi, _le ja wpr_st przec_wn_e. Ch_dzę do t_go s_m_go dent_sty od dr_gieg_ rok_ życ_a i _w_żam, że m_ją tam d_sk_nałą obsł_gę. Ale najw_żni_jsze j_st to, ż_ koch_m higi_n_stkę, kt_ra t_m prac_je, Rachel.Rachel z_wsze mn_e po_cz_, j_k szcz_tk_wać z_by, uż_wać n_ci dent_styczn_j i tak dal_j, al_ jest t_ka śl_czn_, że tr_dn_ trakt_w_ć to wsz_stko s_rio. M_ma też z_wsze s_szy mi gł_wę o tę nić. Mów_, ż_ jeśl_ nie zatr_szcz_ s_ę o sw_je zęb_, sk_ńczę ze szt_czną szcz_ką prz_d r_zp_częciem st_diów.R_zmyśl_łem o t_m i moż_ prot_za ni_ był_by wcal_ tak_m złym r_zw_ązaniem.”

Fragment z książki Jeffa Kinney’a „Dziennik Cwaniaczka. Przykra prawda”

Dla

dzi

eci

Page 28: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

26www.maluchy3miasta.pl

GIMNAZJA – za i przeciwWśród najważniejszych założeń nowego programu jest wydłużenie czasu nauki w liceum. Skutkiem tego ma być likwidacja gimnazjów. Na razie jednak nie wiadomo, czy do tego dojdzie. Choć powrót do systemu szkoła podstawowa – szkoła średnia był jednym z haseł wy-borczych PiS, trudno dziś wyrokować, czy będzie on zrealizowany. A to dlatego, że przeciwko likwidacji gimnazjów prowadzonych jest wiele akcji. Najaktywniej o ocalenie tych szkół walczy część środowisk oświato-wych oraz katolickich. Wśród uczniów i ich rodziców zdania są podzielone.

W ostatnim czasie przeprowadzono kilka sondaży, mających wybadać opinie Polaków na ten temat. Co pokazały?

W grudniowym badaniu SW Research dla „Newsweeka”, za likwidacją gimnazjów opowiedziała się połowa ankietowanych. Co trzeci pytany był przeciwnego zdania.

W sondażu IBRiS z jesieni zeszłego roku opinie były bardziej podzielo-ne. Ze stwierdzeniem: „Należy zlikwidować gimnazja i przywrócić sys-tem 8-letniej podstawówki, a następnie szkoły średnie lub zawodowe” zgodziło się blisko 69% badanych. Odmiennego zdania było przeszło 26% respondentów. Jak skończy się wojna o gimnazja? Tego dowiemy się w czerwcu. Przynajmniej tak zapowiada minister Zalewska.A co na ten temat sądzą zapytani przez nas mieszkańcy Trójmiasta?

Ewa, 16 lat, uczennica II klasy gimnazjumLubię moją szkołę i uważam, że gimnazjum to dobre rozwiązanie. To nieprawda, że gimnazja to wylęgarnia zdeprawowanej młodzieży, która za wcześnie uważa się za dorosłych i nie myśli o niczym innym, tylko o imprezowaniu. Nauki jest mnóstwo, nauczyciele są bardzo za-angażowani, nie traktują nas jak dzieci i dużo wymagają, ale też poma-gają. W porównaniu z podstawówką, w której właściwie można było aż do szóstej klasy jechać na opinii, jest dużo trudniej, ale przecież o to chodzi. Żeby mieć dobre wyniki w gimnazjum, trzeba naprawdę pra-cować, ale dzięki temu mamy szansę dostać się do świetnych liceów, a potem na studia.

Paulina, 39 lat, mama uczennicy I klasy gimnazjum i ucznia III klasy SPPatrząc na Natalię, mam ogromną nadzieję, że Kacper nie pójdzie już do gimnazjum. To kompletna porażka. Natalia zawsze dobrze się uczyła. Teraz, żeby utrzymać ten poziom, siedzi nad lekcjami po 3–4 godziny dziennie. To nienormalne. Najgorsze jednak były pierwsze miesiące. Z małej podstawówki córka trafiła do dużego gimnazjum i na początku nie bardzo mogła się odnaleźć. Ja też. Z dnia na dzień pojawiły się problemy niemodnych ubrań, przyborów szkolnych, po-prosiła, żeby kupić jej nową komórkę… Wcześniej specjalnie jej to nie obchodziło, a teraz, żeby nie odstawać od grupy, bardzo szybko

edukacja

Tekst: Ewa Łuczak

Rozpoczyna się właśnie wielka reforma systemu oświaty. Skala zmian ma być ogromna, bo – jak poinformowała minister edukacji narodowej Anna Zalewska – rząd zdiagnozował w systemie aż 200 problemów.

Page 29: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl27

chciała te braki nadrobić. Często wracała do domu smutna, zdarzały się docinki, żarty… Pewnie nawet o wszystkim nie wiem, bo takie zwierzenia nie przychodzą jej łatwo. Teraz, po pół roku, sytuacja już się unormo-wała. Natalia znalazła kilkoro fajnych kole-gów i odpuściła, ale wiem, że zmianę szkoły przypłaciła wielkim stresem. Nie sądzę, żeby to było konieczne. Szczególnie w tak trudnym wieku.

Bartek, 46 lat, tata dwójki byłych gim-nazjalistówSądzę, że likwidacja gimnazjów to świetny pomysł. Kiedyś dzieciaki zaczynały uważać, że są dorosłe, dopiero gdy trafiały do liceum. Tam też jako pierwszaki jeszcze przez jakiś czas kładły uszy po sobie, bo wiedziały, że dla dorosłych już czwartoklasistów były dzieciakami. Dziś zaczynają świrować dwa lata wcześniej, kiedy zupełnie na tę „do-rosłość” nie są jeszcze gotowe. Imprezy, farbowanie włosów, alkohol. Moja córka przez tydzień się do mnie nie odzywała, bo w II klasie nie pozwoliłem jej wyjechać na weekend z kolegami. Ona uważała, że wszy-scy znajomi będą się z niej śmiać, że ojciec traktuje ją jak dziecko, którym ona już prze-cież nie jest. Wszystko fajnie, ale jak należy traktować 15-latkę? Z synem też łatwo nie było. Już w pierwszej klasie zdarzyły się pa-pierosy, piwko, bardzo nieciekawe zdarzenia na Facebooku. Teraz oboje są już w liceum i muszę przyznać, że bardzo się z tego cieszę. Gimnazjum było zdecydowanie naj-trudniejszym okresem w naszym rodzinnym życiu i na podstawie własnych doświadczeń mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że wyciąganie dzieciaków ze szkół w tak niefortunnym momencie ich dojrzewania i wrzucanie ich w nową rzeczywistość, w której próbują się odnaleźć, a nawet zaim-ponować innym, to pomyłka.

Agnieszka, 37 lat, mama ucznia II kla-sy gimnazjumJa sama chodziłam do 8-klasowej podsta-wówki i pamiętam, że jako dziecko dziwnie się czułam na przerwach wśród uczniów najstarszych klas. Uważam, że obecny po-dział jest znacznie rozsądniejszy. Mój syn też wygląda na zadowolonego. W podsta-wówce chodził do klasy, która liczyła tylko 18 uczniów. Niby to lepiej, ale Kuba nie mógł sobie znaleźć kolegów. Gimnazjum jest znacznie większe i widzę, że dużo lepiej się w nim odnalazł, łatwiej też było o znajomych z podobnymi zainteresowaniami. Poziom

jest wysoki, żadnych „patologii” jak dotąd nie zauważyłam. A biorąc pod uwagę fakt, jak dobre wyniki mają gimnazja, uważam, że ich likwidacja jest bezsensownym wy-datkiem.

Wiktoria, 11 lat, uczennica IV klasy SPNie chcę zmieniać szkoły ani koleżanek. Moja szkoła jest blisko domu, jest mała, wszyscy się w niej znają – i dzieci, i rodzice, i nauczyciele. Oczywiście nie wszyscy się ze sobą przyjaźnią, ale nikt nikogo nie przezywa, nie wyśmiewa, każdy sobie pomaga. Nie wiem, czy w nowej szkole będzie tak samo. Szczególnie, że do gim-nazjum będę musiała daleko dojeżdżać.

Radek, 22 lata, absolwent gimnazjumNie wiem, na ile zmienił się system kształce-nia od czasu, gdy ja i mój o trzy lata młodszy brat kończyliśmy gimnazjum, ale uważam, że pod względem edukacyjnym to była strata czasu. Najpierw przerabialiśmy materiał w pod-stawówce, potem to samo, tylko oczywiście bardziej rozbudowane, mieliśmy w gimnazjum i po raz trzeci, znów w rozszerzonej wersji, w liceum. Połowę czasu w szkole przeznaczali-śmy najpierw na aklimatyzację, a potem na tre-nowanie, jak zdać jakiś test. Niemal całą szóstą klasę ćwiczyliśmy do egzaminu szóstoklasisty. Potem w pierwszej gimnazjum musieliśmy otrzaskać się z nowym otoczeniem, a w trzeciej znów ćwiczenia i testy, żeby dobrze wypaść na egzaminie gimnazjalnym. W liceum to samo –

najpierw nowe środowisko, potem matura. Na naukę jako taką czasu zostało mało. A potem wychodzimy w świat z łatką „gimbusów”, któ-rzy nic nie wiedzą, niczego nie potrafią.

Szymon, 43 lata, tata gimnazjalisty i uczennicy V klasy SPMoim zdaniem likwidacja gimnazjów nie roz-wiąże problemu złego systemu kształcenia. Co więcej, będzie kosztowała nas wszystkich mnó-stwo pieniędzy. To nie gimnazja odpowiadają za to, że nastolatki są trudne, sięgają po papierosy czy alkohol. To kwestia wychowania i odpowie-dzialności nas – dorosłych.

Kolejna rewolucja nie posłuży młodzieży. Dzie-ciaki już teraz czują się zagubione z powodu tych zapowiedzi, co będzie, a czego nie będzie. Uważam, że lepiej te pieniądze przeznaczyć na doposażenie szkół, podniesienie kwalifikacji nauczycieli, poprawienie programu, bo ten po-zostawia wiele do życzenia, szczególnie nauka tzw. przyrody, czyli wszystkiego i niczego jedno-cześnie. Poszatkowanie historii też nie przynosi niczego dobrego.

Rozumiem również nauczycieli, którzy boją się o swoje miejsca pracy. Wprowadzając kolejne zmiany, z pewnością nie poprawimy ich warun-ków pracy. Teraz większość z nich skupia się na tym, czy za dwa lata będą mieli zajęcie, a nie na prowadzeniu ciekawych lekcji. A to z pew-nością przynosi szkodę dzieciom.

Page 30: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

28www.maluchy3miasta.pl

Czym grozi jedynka na półrocze? Czy trzeba ją poprawić? Jak wyglą-da zaliczenie? Zapytaliśmy o to Iwonę Racinowską-Kulawy, dyrektor-kę SP nr 84 w Gdańsku.

– Zacznijmy od tego, czy ocena niedostateczna na pierwszy semestr ma jakieś konkretne konsekwencje. Na jednym z forów interneto-wych znalazłam pytanie gimnazjalistki, czy w takim wypadku można „nie zdać na drugi semestr” i zostać cofniętym do poprzedniej klasy.– Aż trudno uwierzyć w takie niedoinformowanie, ale odpowiada-jąc na pytanie uczennicy – oczywiście nie. Uczeń kontynuuje naukę w swojej klasie, musi jednak poprawić stopień. Ocena niedosta-teczna oznacza, że nie opanował on danego materiału nawet w nie-wielkim stopniu. Będzie więc musiał tę zaległość nadrobić. Nie tylko dlatego, że takie są wymagania. Braki, szczególnie tak duże, będą utrudniały mu dalszą naukę i problem będzie narastał.Moim zdaniem kluczową kwestią jest jednak niedopuszczenie do je-dynki na semestr. Ta ocena to klęska wszystkich – ucznia, rodziców, a także szkoły. Jestem przekonana, że współpraca wszystkich trzech stron i prowadzony na bieżąco monitoring umiejętności dziecka wy-starczą, by do takich sytuacji po prostu nie dochodziło. Oczywiście zdarzają się wypadki losowe, takie jak długotrwała choroba i spowo-dowana tym nieobecność ucznia w szkole, która uniemożliwiła opa-nowanie wiadomości i umiejętności przewidzianych w podstawie programowej.

– Jak można uniknąć jedynek? – Każda szkoła ma swój system kontrolowania postępów uczniów i informowania o nich rodziców, czyli tak zwany wewnątrzszkolny system oceniania. Dotyczy on również sposobów informowania rodziców o postępach dziecka w nauce. Ja jestem zwolenniczką systematycznych kontroli, a także uwzględniania różnych aktyw-ności uczniów. Oczywiście ocena za pracę domową ma mniejszą wartość niż z pracy klasowej, ale im więcej ocen dziecko zdobywa, tym sprawiedliwsza jest ocena końcowa – na pierwszy i drugi se-mestr. Jednocześnie dzięki temu systemowi dziecko przyzwyczaja się do regularnej pracy, a opanowanie mniejszych partii materiału przychodzi mu łatwiej. Nauczyciel szybciej zauważa też ewentualny

problem. Bo jak tu dostrzec zagrożenie, jeśli pierwszy test zrobimy w październiku–listopadzie, a drugi w grudniu czy styczniu? Załóżmy, że pierwsza ocena była słaba, z drugiego sprawdzianu wpada jedyn-ka i mamy sytuację podbramkową, której łatwo można było uniknąć.

– Jak ten system częstych kontroli sprawdza się w Pani szkole?– Doskonale. Pracuję w SP 84 w Gdańsku czwarty rok i w tym czasie nie mieliśmy ani jednej takiej sytuacji. Zdarzały się oczywiście zagro-żenia na semestr, ale nie było ani jednej jedynki.Zapewne jesteśmy w lepszej sytuacji niż wiele innych szkół, bo nasza placówka jest mała. Panuje w niej rodzinna atmosfera, wszyscy się znają – nauczyciele, rodzice, uczniowie. Dzięki temu łatwiej jest nam dostrzec problem i szybko zareagować. Uczniowie wiedzą, że mogą liczyć na pomoc nauczycieli, a rodzice są na bieżąco informowani o sytuacji dziecka. W przypadku zagrożenia zawiadamiamy rodziców na miesiąc przed klasyfikacyjnym zebraniem rady pedagogicznej, jest więc mnóstwo czasu na wsparcie ucznia i poprawienie stopni.

– Gratuluję Pani, nauczycielom i uczniom, że udało się uniknąć tej nieprzyjemnej sytuacji. Zakładam jednak, że macie jakieś procedury na wypadek, gdyby jednak któryś z uczniów otrzymał ocenę niedosta-teczną na semestr?– Oczywiście. Wspomniany już wewnątrzszkolny system oceniania przewiduje, w jaki sposób uczeń musi zaliczyć materiał, którego nie opanował. Nasz system opiera się na tym, o czym mówiłam – na ścisłej współpracy szkoły i rodziców oraz wsparciu ucznia przez na-uczyciela.

Sposób nadrobienia zaległości powinien być tak zaplanowany, by uwzględniał możliwości ucznia, który przecież ma też bieżące obo-wiązki szkolne, dlatego dopuszczamy zaliczanie materiału partiami. Terminy i formę zaliczenia uzgadniają ze sobą uczeń i nauczyciel w porozumieniu z rodzicami. Najważniejsze, by uczeń nie został z tym problemem sam. Dziecko musi czuć, że nauczycielowi także za-leży na jego sukcesie, że może liczyć na pomoc. Pozytywne motywo-wanie i współpraca wszystkich zainteresowanych stron z pewnością pomogą rozwiązać problem, a nawet do niego nie dopuścić.

edukacja

Jedynka na semestr

Rozmawiała: Magda Popek

Pomorscy uczniowie zakończyli już ferie. Nie dla wszystkich jednak był to czas beztroskich zabaw. Niektórym młodym ludziom humor psuły oceny wystawione im na pierwszy semestr. Szczególnie jeśli pojawiły się jakieś niedostateczne.

Page 31: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl29

bliżej kultury

CHŁOPAK Z LASU Autor: Marten MelinWiek: 13+

Mona niedługo skończy trzynaście lat. Są wakacje. Codziennie przychodzi nad jezioro popływać. Pewnego dnia na po-moście siedzi chłopak. Ma skołtunione włosy, brudne paznokcie, niewiele mówi i panicznie boi się wody. Jego intensyw-nie zielone, błyszczące oczy prześwi-drowują Monę na wylot. Od tego dnia Mona z rosnącą niecierpliwością wy-czekuje każdego następnego spotkania, a chłopak pojawia się zawsze znienacka, zazwyczaj w pochmurną pogodę. Mona nie może przestać o nim myśleć. Kim jest? Gdzie mieszka? Skąd znał jej imię? I czego od niej chce?

rekla

ma

PIĘKNO I SZTUKA, CO TO TAKIEGOTekst: Oscar BrenifierIlustracje: Rémi CourgeonWiek: 7+

Seria DZIECI FILOZOFUJĄ skonstru-owana jest w formie rozmowy dzieci i dorosłych. Wykorzystując naturalną prostotę dziecięcych pytań i odpo-wiedzi, otwiera drzwi do odwiecznych filozoficznych problemów, takich jak znaczenie życia, etyka, emocje, tożsa-mość czy świadomość.

Pytania w tomie PIĘKNO I SZTUKA, CO TO TAKIEGO?:Czy wszyscy tak samo pojmujemy piękno?Co jest piękne? Kto jest piękny?Czy powinieneś rozumieć piękno?Czy każdy z nas jest artystą?Czy artysta jest wolny, kiedy tworzy?Do czego służy sztuka?

Charakterystyczne ilustracje oparte na koncepcji żartu rysunkowego pomagają spojrzeć na omawiany problem w sposób humorystyczny, delikatny, poetycki czy nawet nieco wywro-towy - wszak myślenie to świetna zabawa!

Page 32: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

30www.maluchy3miasta.pl

zwierzyniec

Wysłuchała : Magda Popek Rok 2015 upłynął w gdańskim zoo pod znakiem lwa. Początki ho-dowli nie były łatwe, jednak dziś opiekunowie tych wspaniałych zwierząt mają powody do dumy. Rodzina największych afrykań-skich kotów liczy bowiem aż dziewięć osobników i wszystkie one żyją w całkowitej zgodzie.O mieszkańcach lwiarni opowiada dyrektor Miejskiego Ogrodu Zoologicznego Wybrzeża, a jednocześnie nowo wybrany przewod-niczący Stowarzyszenia Polskich Ogrodów Zoologicznych i Akwa-riów, Michał Targowski.

RODZINA w komplecie

W ubiegłym roku obie nasze lwice, Bergi i Thibinda, doczekały się potomstwa. Pierwsza urodziła Bergi. Maluchy: Bolek, Lolek i Tola, przyszły na świat w lipcu. Młode Thibi: Bastet, Freja i ich brat Aion, urodziły się w listopadzie. Starsze kociaki mają więc 7 miesięcy, młodsze – niespełna 4.

Imiona pierwszej trójki nawiązują oczywiście do znanej bajki dla dzieci Bolek i Lolek, a imiona młodszych kociąt – do mitycznych bóstw miłości i życia.

Obie lwice, choć są jeszcze młode – mają po 3, 4 lata – i zo-stały matkami po raz pierwszy, doskonale odnalazły się w tej roli. Są niezwykle opiekuńcze i oddane. Oczywiście wiemy, że tak działa

instynkt, ale nawet nam trudno wyjść z podziwu, że tak dobrze wie-dzą, co i jak mają robić. W nowej roli świetnie odnalazł się także Arco. Mieliśmy obawy, czy zaakceptuje młode, czy nie będzie wobec nich agresywny, ale na szczęście okazało się, że jako ojciec spisuje się fantastycznie.

Obie lwice przed porodem oddzielaliśmy od stada. Chcieliśmy, by miały jak najlepsze warunki do wychowywania dzieci. W efekcie przez jakieś dwa miesiące Arco był na wybiegu sam. Otrzymywa-liśmy nawet maile od zwiedzających, że taki wielki budynek, taki ogromny wybieg, a w nim tylko jeden kot, że nie ma czego oglądać. Rozumiemy niezadowolenie zwiedzających – pod względem ekspo-zycyjnym druga połowa 2015 roku była dla nas stracona.

Michał Targowski

Page 33: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl31

Jednak najważniejsze jest dla nas dobro zwierząt, stąd taka decyzja.Na szczęście w tym roku nikt nie będzie miał powodu, by się skarżyć. Mamy piękne, duże stado, które można podziwiać godzinami. Zwłaszcza teraz, gdy kociaki są jeszcze małe i skore do zabawy, dają naprawdę pięk-ne popisy. Warte obserwacji są też zachowania dorosłych zwierząt, które opiekują się potomstwem.

Tak wygląda sytuacja w tej chwili, ale na przełomie roku nie było ła-two. Lwy były rozdzielone i ogromnie za sobą tęskniły. Separacja coraz bardziej im doskwierała. Przez cały czas miały ze sobą kontakt głosowy, czasem słychać było straszne ryki, gdy się nawoływały. Staraliśmy się też, wykorzystując szybry i przejścia, by mogły się widzieć. Zwłaszcza, by Arco widział maluchy, by mógł je wyczuć, przyzwyczaić się do nich.

Przyznaję, że bałem się połączenia stada. Opiekunowie, którzy cały czas bacznie obserwowali zwierzęta, byli zdania, że wszystko się uda i że już czas, by rodzinę połączyć. Przeżegnaliśmy się więc i na początku roku otworzyliśmy włazy. Ten moment pewnie wszyscy zapamiętamy na długo. Był niezwykle wzruszający i dał nam wiele satysfakcji. I znów, choć całe życie pracuję ze zwierzętami i wiem o nich całkiem sporo – zaskoczyła mnie ich mądrość.

Samiec wyglądał na bardzo stęsknionego. Łasił się do samic i cały czas trzymał się blisko nich. O ile jednak taka reakcja na lwice, które prze-cież znał wcześniej, nie była dla nas wielkim zaskoczeniem, o tyle przyjęcie przez niego kociąt – już tak. Zaczął je wąchać, lizać, mruczeć. Prawdziwy szczęśliwy, dumny ojciec (śmiech). Wiadomo, że lew, który spotka obce młode, stara się je wyeliminować. Arco przyjął maluchy, więc w jakiś ta-jemniczy sposób wie, że to jego dzieci. Instynkt tych zwierząt jest napraw-dę niesamowity.

Nie tylko Arco wspaniale się odnalazł w całym stadzie. Reszta zwie-rząt też błyskawicznie zaakceptowała nową sytuację. Choć młode Bergi są znacznie większe od dzieci Thibindy, wszystkie bawią się razem, razem odpoczywają i jedzą. Zresztą obie lwice zajmują się wszystkimi malucha-mi bez względu na to, czy to ich potomstwo, czy też nie. Nawet karmią krzyżowo, to znaczy, że każdy z maluchów ssie obie mamy. O tak wielkiej zgodzie w lwiej rodzinie mogliśmy tylko marzyć.

Młode lwice zostaną w gdańskim zoo na stałe. Samce niestety nie będą mogły dołączyć do stada, bo wiadomo, że gdy dorosną, staną się zagrożeniem dla Arco i zaczęłyby się między nimi walki o przywództwo. Jednak jeszcze przez rok będą z nami. Potem być może zdecydujemy się na jeszcze jeden przychówek, mając nadzieję, że na świat przyjdą jakieś dziewczynki. Wybieg i lwiarnię zbudowaliśmy dla stada liczącego nawet 10 zwierząt. Jednak samiec może być tylko jeden.

Na razie cieszymy się tym, co mamy. Bergi i Thibinda do lata będą jeszcze karmić, a my będziemy mogli obserwować, jak nasze małe kociaki zmieniają się w dorosłe lwy. Młode Bergi już teraz nie są pieszczochami. Ważą ponad 40 kilo i są już naprawdę niebezpieczne. U chłopców widać zaczątki grzywy na głowach. Młodsze to jeszcze takie duże kociaki, ale nawet kontakt z nimi mógłby już stwarzać zagrożenie dla człowieka. Choć od urodzenia są przyzwyczajone do swoich opiekunów, to jednak nie są to oswojone lwy, tylko dzikie zwierzęta, i tak powinno być.

Zapraszamy więc do podziwiania naszej pięknej lwiej rodziny. Na razie można je obserwować na małym wybiegu lub w lwiarni. Na duży

wybieg jeszcze nie możemy ich wy-puszczać, gdyż jest tam staw, który w tej chwili jest zamarznięty, ale pod ciężarem zwierząt lód mógłby pęknąć.

Odwiedzając lwiarnię, warto obejrzeć też innych afrykańskich mieszkańców tego pawilonu. Nie są może tak imponujący jak lwy, ale to bardzo ciekawe zwierzęta: koty arabskie, myszy egipskie i gundie – gryzonie pochodzące z północy kontynentu.

Page 34: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

32www.maluchy3miasta.pl

podróże

Dlatego z upodobaniem odwiedzamy Chorwację, ale już nie sąsiadującą z nią Bośnię i Hercegowinę.

Szkoda? Niekoniecznie. Po pobycie w Chor-wacji, gdzie w sezonie spokojnie można się poro-zumieć po polsku, wizyta w Bośni jest naprawdę odświeżającym uczuciem. Nie znaczy to oczywi-ście, że nie spotkamy w niej turystów. Jest ich bardzo wielu – zwłaszcza w największych mia-stach i miejscach szczególnie atrakcyjnych, ale w porównaniu z bardziej popularną sąsiadką, pa-nuje tu zdecydowanie bardziej kameralny nastrój.

Stolica BiH – Sarajewo, to miasto, które z pewnością zrobi wrażenie na starszych po-dróżnikach. Jest niesamowitą mieszanką stare-go i nowego.Budowane są nowoczesne budynki ze szkła i stali, obok których przejeżdżają tram-waje] rodem z lat 80. Z gigantycznych galerii handlowych wychodzimy na ulice pełne ostrze-lanych budynków, których fasady, podobnie jak róże Sarajewa na chodnikach, nie pozwalają zapomnieć o tragedii sprzed 20 lat. Tę niezwy-kłą mieszankę dopełnia Stare Miasto – wąskie uliczki, targi, meczety, kościoły… zapachy róż-

nych kuchni, głośne nawoływania mieszkań-ców, luksusowe samochody, most, na którym zginął książę Franciszek Ferdynand, pamiątki z olimpiady z przemiłym wilkiem Vučko…

Jednak zwiedzanie Sarajewa bez choćby pobieżnej znajomości jego historii mija się z ce-lem. Nie wszystko widać tu gołym okiem, a to, co widać – poza urokliwym Starym Miastem – nie zawsze budzi zachwyt.

Znacznie bardziej wakacyjny charakter ma Mostar, nieformalna stolica Hercegowiny, choć i tu nie uciekniemy od świadectwa krwawych walk z okresu wojny domowej. Niewielkie cmentarze wplecione są w miejską zabudowę, nie brakuje ostrzelanych budynków, tablic… Jest też wizytówka Mostaru – Nowy Stary Most. Kto pamięta doniesienia z wojny na te-renie dawnej Jugosławii, z pewnością przypo-mina też sobie przejmujące wydarzenie, do któ-rego doszło 9 listopada 1993 roku. Zbudowany w XVI wieku most, symbol pojednania Zachodu ze Wschodem, katolickich Chorwatów z prawo-sławnymi Serbami, symbol zgody między świa-tem chrześcijańskim i islamskim, został celowo

ostrzelany przez chorwacką armię. Zniszczony, runął do Neretwy.

Upadek mostu był symbolem tego, co się wydarzyło na Bałkanach – upadku zgody, współ-istnienia różnych kultur i wyznań, które przez lata tworzyły to miejsce.

Stary Most, zwany odtąd Nowym Starym Mostem, odbudowano dzięki pomocy UNICEF-u w 1995 roku. Dziś znów jest wizytówką miasta i znakiem wielokulturowości BiH. To także obo-wiązkowy punkt zwiedzania miasta. Niemal każdy turysta wędruje po jego wyślizganych, ja-snych kamieniach, by zrobić sobie tam zdjęcie. Przechodząc nim z jednego brzegu rzeki na drugi, przechodzimy też z jednego świata do innego. Uliczki otaczające serce Mostaru nie różnią się od siebie aż tak bardzo. Jeżeli jednak zdecydu-jemy się na dalszą wędrówkę… różnica będzie gigantyczna. Większość gości pozostaje w oko-licach mostu, co łatwo zrozumieć, bo to właśnie tutaj najsilniej pulsuje tętno miasta. Uliczki wokół mostu to jeden wielki targ, na którym znajdziemy setki kolorowych pamiątek. Tu też ulokowały się knajpki i restauracje. Tu można podziwiać karko-

MOSTAR perła bałkanów w cieniu historii

Mimo że Bośnia i Hercegowina leży tak niedaleko, wiemy o niej tyle co nic. Sarajewo czy Mostar kojarzą nam się przede wszystkim z tragicznymi wydarzeniami, jakie rozegrały się w tej części świata w pierwszej połowie lat 90. Wojna domowa na terenie byłej Jugosławii odcisnęła na tym regionie tak silne piętno, że choć od jej zakończenia minęło ponad 20 lat, w świadomości wielu ludzi miejsca nią dotknięte nadal są postrzegane jako niebezpieczne.

Tekst: Magda Popek

Page 35: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl33

łomne wyczyny odważnych młodzieńców, którzy stają na szczycie mostu, a potem rzucają się w wody Neretwy. Tradycja skoków z mostu jest bardzo stara i nie zanikła nawet wtedy, gdy most był zniszczony. Śmiałkowie odbijali się wówczas z prowizorycznej platformy.

Gdy nacieszymy się gwarnym, ale jednak spokojnym Mostarem, warto znaleźć chwilę na zwiedzenie okolic miasta.

Dziesięć kilometrów na wschód, u źródeł Buny, leży niewielkie miasteczko Blagaj. Znajduje się w nim święte miejsce Muzułmanów – Klasz-tor Derwiszów, malowniczo wtopiony w skałę. Wydaje się, jakby wisiał nad spokojnymi wodami Buny. Niewielki klasztor udostępniany jest zwie-dzającym, lecz przed wejściem należy zadbać o odpowiedni strój: długą spódnicę i chustę na głowę. Potrzebne rzeczy możemy wypożyczyć, wchodząc. Nie zapomnijmy też zdjąć butów.

W Mostarze, Sarajewie czy Blagaju nie spotkamy wielu Polaków, ale jest jedno miejsce w BiH, gdzie nasi rodacy przybywają nader licz-nie. To Medjugorje, miejsce kultu religijnego,

znane z objawień Matki Boskiej, które ponoć zda-rzają się tutaj od 1981 roku. Szóstka widzących, którzy w 1981 roku byli dziećmi, nadal doświad-cza objawień i przekazuje ludziom słowa Maryi, nawołujące do nawrócenia i modlitwy. Tysiące pielgrzymów, którzy każdego roku przybywają do tej niewielkiej miejscowości, zwiedzają przede wszystkim kościół pw. św. Jakuba oraz dwa po-bliskie wzniesienia: Wzgórze Objawień (Podbrdo) – na którym doszło do pierwszych objawień – oraz Górę Krzyża.

Niedaleko od Medjugorje znajduje się naj-większa turystyczna atrakcja regionu – kom-pleks Wodospadów Kravica. Choć ten cud natury jest znacznie mniej imponujący niż np. chorwackie Jeziora Plitwickie, to jednak ma nad nimi pewną przewagę. Po pierwsze, za wejście na teren parku nie zapłacimy fortuny, lecz do-słownie kilka złotych. Po drugie, na wodę można nie tylko patrzeć, ale także zanurzyć się w chłod-nej, przejrzystej toni, popływać lub schłodzić się pod spadającą ze skał wodą.

Podobnych perełek Bośnia skrywa znacznie więcej. Są tu piękne góry, rwące rzeki, świa-

dectwa niezwykłej historii. Jedyne, czego jej brakuje, to łatwy dostęp do morza. Wąski pasek plaży gwarantuje jedno tylko bośniackie miasto – Neum. Mimo to „uboga” krewna Chorwacji z całą pewnością jest warta tego, by ją poznać. A jeśli ktoś nie chce rezygnować z leniuchowa-nia na plaży, to może zwiedzić Mostar i okolice, wyskakując tam na kilka dni z chorwackiego raju.

Page 36: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

34www.maluchy3miasta.pl

kolabusy

Z rozsypanych literek ułóż wyrazy. Wszystkie ukryte hasła nawiązują do Świąt Wielkiej Nocy.

WIOSENNE ZAGADKI

WIELKANOCNA ROZSYPANKA

Rozwiązania na str. 17

AĄZCJZEK

ANSI

PAK

OKYKSZ

BAARENK

KOJAJ

CZAURKK

1. Białe ma ubranko,

buciki czerwone,

gniazdo remontuje,

czekając na żonę.

Do Polski wraca wiosną

i po polu kroczy,

a spod nóg jego długich,

co krok - żaba wyskoczy.

2. Choć śnieg jeszcze leży,

on się go nie boi,

choć mały i wiotki,

ogródek już stroi.

Pierwszy jest to kwiatek,

który tuż po zimie,

białą swoją główką,

spod ziemi wychynie.

3. Jak zielona łąka

na talerzu rośnie.

Młodziutkie jej listki

wznoszą się ku wiośnie.

Choć smak jej dość ostry

w języki nas kłuje,

wszyscy się cieszymy,

ZIBAA

Page 37: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

www.maluchy3miasta.pl39

KRZYŻÓWKA WIELKANOCNA 1. W wielką sobotę idziemy z nią do kościoła, a podczas niedzielnego śniadania - dzielimy się nią.2. Wierzbowie kotki.3. Wielkanocna zupa z jajkiem i kiełbasą.4. Święcimy ją w Niedzielę Palmową.5. Zimozielona roślinka, którą zdobimy koszyczki.6. Symbol Jezusa; jego figurkę - zazwyczaj z cukru lub masła - stawiamy na wielkanocnym stole.7. Pierwszy dzień świąt; … wielkanocna.8. Wielki… - okres poprzedzający święta.9. Duży ptak - symbol wiosny i dzieci.10. Śmigus - … .11. W nim święconka.12. Zielona roślinka - siejemy ją przed Wielkanocą.13. Pomalowane jajko - symbol świąt.14. Składa je każdy ptak.15. Żółte, wiosenne kwiatki, często zdobią wielkanocny stół.16. Mały, pierzasty, żółciutki… trudno wyobrazić sobie święta bez niego.17. Lany … .18. Tradycyjne ciasto wielkanocne, może być z kajmakiem.19. Znajdziemy ją w koszyczki i koniecznie w żurku.

39

1.

2.

3.

4.

5.

6.

7.

8.

9.

10.

11.

12.

13.

14.

15.

16.

17.

18.

19.

19 marcaDzień Ochronu

Morza BałtyckiegoAkwarium Gdyńskie

25-26 marcaWielkanocna Przygoda

warsztaty dla dzieciStacja Bohater

wydarzenia polecane przez redakcje

Page 38: Późne macierzyństwo Sen - ile muszę spać? Jedynka na semestrmaluchy3miasta.pl/wp-content/uploads/2016/03/maluchy_01_2016.pdf · U dzieci kobiet po 35. roku życia wzrasta ryzyko

40www.maluchy3miasta.pl

�M�&�B� �2�0�1�6�_�M�A�L�U�C�H�Y� �3� �M�i�a�s�t�a�_�2�0�0�x�2�9�0�_�d�r�u�k

�2�4� �l�u�t�e�g�o� �2�0�1�6� �1�2�:�3�5�:�3�9