Upload
fdsf-dfs
View
220
Download
3
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Gazetka na Polski
Citation preview
Nr 12 17 Maj 2012
A w tym numerze:
Kolejny rozrywkowy rebus,
Konkursowa krzyżówka (do wygrania
zacny sprzęt AGD oraz buty sielskie),
Powiększona strefa rozrywki,
Więcej grafiki,
Więcej stron,
Nowa oprawa graficzna,
Niższa cena,
Prezent: klawe klapki Wertera,
Szokujący artykuł o miłości,
Więcej news’ów,
Same fakty
I wiele więcej!
Cena deraliczna-4,99PLN
Social Times
Ważne tematy:
Barok
Oświecenie
Romantyzm
Modernizm
Strefa Rozrywki
Redakcja — Serowe wzgórza:
Komandor_paszczaK, Sandra Gryziegłowa, Andrzej
QŃski.
Postacią literacką z tego okresu,
która mnie szczególnie zirytowała, jest
Świętoszek, tytułowy bohater komedii Mo-
liera. Dlaczego? Postaram się to przedstawić
na poniższym schemacie:
Tytułowy Świętoszek to religijny hi-
pokryta, który swoją fałszywą pobożnością
mami Orgona, aby położyć rękę na jego
majątku. Jego charakterystyka wyraźnie
wskazuje, że nie jest to człowiek działający
zgodnie z zasadami i normami moralnym.
Nie jest on bynajmniej człowiekiem przy-
zwoitym, wzbudza wręcz odrazę. Posuwa
się do matactw, oszustw posiłkując się po-
bożnymi sloganami i pseudopraktykami.
Dlatego właśnie mnie zirytował, ponieważ
uważam, że człowiek powinien pozostawać
w służbie wartościom, które są uniwersalne
i obiektywne – prawdzie, dobru i pięknie.
Kiedy bowiem służy PRAWDZIE, realizuje
DOBRO, a wtedy staje się PIĘKNYM. Żad-
na z nich nie mieści się w kategoriach za-
chowań i działań Tartuffe’a. Wręcz prze-
ciwnie – całe jego życie w domu, bądź co
bądź jego wybawcy, to jedno pasmo
oszustw i nikczemności. Tak jego historię
opisuje Doryna:
„(…) trudno już ścierpieć, a zwłaszcza
Patrzeć, jak ten przybłęda w domu się
rozgaszcza,
Jak ten dziad, co gdy przyszedł, buty miał
podarte,
(…) Dzisiaj, zapominając łatwo o swej nę-
dzy,
Do roli pana domu ciśnie się czym prę-
dzej”.
Osobiście nie znoszę ludzi dwulico-
wych, hipokrytów – zwłaszcza religijnych,
którzy pod płaszczykiem „niby wartości”
gotowi są sprzedać nie tylko siebie, ale
także swoich bliskich. Udają świątobli-
wych, a w życiu są zwykłymi
STR . 2
BAROK
SO C IAL TIMES
N R 12 17 MAJ 2012 STR . 3
wolność Ojczyzny - Polski, którzy pragną
zasłużyć się w boju, jako odważni bohatero-
wie. Wódz kieruje swój apel do każdego
patrioty posiadającego „serce żywe”, w
którym „krew igra”, a także wzywa do
czynnego udziału w walkach wychowanych
w rycerskiej tradycji sarmatów.
„Wam ubogich poddanych chrześci-
jańskie gminy,
Ojczyste na ostatek ściany i kominy
Pokazuje z daleka Matka utrapiona; Pod wasze się z tym wszytkim dziś kryje
ramiona,
Do was obie wyciąga ręce wolność złota,
Niech się sam w swych poganin obierzach
umota!”
Przywódca stwierdza, że wygląd nie
stanowi o potędze i wartości wojska, ale
przede wszystkim podstawą rycerskości jest
dusza i serce przepełnione patriotyzmem.
Motywuje on do walki swoich żołnierzy
poprzez chwyty oratorskie, które odwołują
się do misji, jaką winni oni wypełnić,
stwierdza, iż „on jest skromny, o oni wielcy,
oddani Bogu, Ojczyźnie i Królowi”, od nich
bowiem zależy przyszłość narodu. Zwraca
także uwagę na to, że Ojczyznę przecież
stanowią ich dzieci, rodziny, ich najbliżsi, to
naród, to jedność. Wzywa rycerstwo do
walki z wrogiem, który dba o wygląd ze-
wnętrzny armii, nie potrafi zaś stoczyć boju.
Przywołuje także chwalebną przeszłość
Polaków za Bolesława Chrobrego. Używa-
jąc powyższych argumentów hetman buduje
morale i podtrzymuje bojowego ducha ryce-
rzy.
„Tedy do tak nikczemnej, marnej
szewskiej smoły
Sarmatów będę równał? Naród, który z
szkoły
Marsowej pierwsze przodki, stare dziady
liczy
Który wprzód w szabli niźli w zagonach
dziedziczy,
Którym Chrobry Bolesław, gdy Rusina
zeprze,
Żelazne za granicę postawił na Dnieprze,
Gdy Niemca, co w fortecach i w swej ufał
strzelbie,
Takież kazał kolumny kopać i na Elbie.
Tylą tedy tryumfów ozdobione dłonie,
Tylą nieprzyjacielskiej krwie kurzące bro-
nie,
Skorośmy niespokojne skrócili sąsiady,
Podnieśmy na Turczyna, z którym dziś do
zwady
Pierwszy raz przychodzimy”.
Jednakże w epoce Baroku nie brakowa-
ło także pozytywnych bohaterów, wśród
których niewątpliwie znajduje się osoba
zwycięskiego hetmana spod Chocimia Ka-
rola Chodkiewicza. Przedstawił ją Wacław
Potocki w eposie: Transakcja wojny cho-
cimskiej, który dotyczy wojny z Turkami.
Postać Hetmana mnie zaciekawiła z tego
względu, że imponują mi ludzie twardzi,
zasadniczy, którzy nie boją się ostrych słów,
a w sprawach istotnych dla narodu są bez-
kompromisowi. Poza tym pozostają skrom-
nymi i dbającymi nie o interesy własne, ale
o dobro wspólne ogółu. Takim właśnie jest
wódz Chodkiewicz.
Poznajemy go poprzez mowę, którą wygła-
sza do wszystkich Polaków i Litwinów.
„Obróci się Chodkiewicz czołem na
swe szyki,
Gdzie widząc zgromadzone wszystkie puł-
kowniki
I rotmistrze, i wielką część z narodów obu
Żywej młodzi, starego trzyma się sposobu”.
Logicznie i w przemyślany sposób
konstruuje swoją przemowę, w której wyka-
zuje się on znajomością psychologii swoich
adresatów. Odbiorcami retorycznego wywo-
du są wszyscy Polacy i Litwini, dla których
najważniejszymi wartościami są: dobroć i
nikczemnikami. Takim właśnie jest Święto-
szek - uosobienie fałszu i hipokryzji, czło-
wiek na pozór pobożny i prawy,
w rzeczywistości chciwy intrygant, wyko-
rzystując swój płaszcz świętości, niszczy i
wyzyskuje ludzi. Molier wyraźnie ośmieszył
ten typ ludzi, i dzisiaj także zasługują oni na
szyderstwo.
Przedstawia się przy tym jako równy
swojemu audytorium, chwaląc żołnierzy i
przypominając im wszelkie cnoty polskiego
rycerstwa. A wszystko to z niezwykłym
oratorskim kunsztem, w patetycznym stylu –
jednym słowem po mistrzowsku.
„Ani mnie ust natura formowała z
miodu,
Ani też tam oracyj trzeba i wywodu,
Gdzie Bóg, Ojczyzna i Pan swoje składy
święte
W archiwie piersi waszych chowają za-
mknięte”.
Osobę hetmana Chodkiewicza przywo-
łałam także i dlatego, że może dzisiaj warto
przedstawiać tak godne i wartościowe posta-
ci, którym szeroko pojęte dobro Ojczyzny
leżało głęboko w sercu. Tak trochę brakuje
mi tego ducha patriotyzmu, szczególnie w
młodzieży, mnie wychowano w poszanowa-
niu i kultywowaniu pewnych ważnych tra-
dycji narodowych, stąd też postaci histo-
ryczne, będące wzorami, są dla mnie ważne.
STR . 4 SO C IAL TIMES
Józef Brandt – Bitwa pod Chocimiem
OŚWIECENIE
poniższy komiks argumentuje moje stano-
wisko, które jednakże należy osobiście zin-
terpretować.
Poszukując bohatera czy też boha-
terki z tej epoki, co do której miałabym
zająć stanowisko wynikające z tematu pra-
cy, natknęłam się na Laurę, z wiersza Fran-
ciszka Karpińskiego: „Laura i Filon”.
Wiersz traktuje o miłości, a zatem tematyka
jakże bliska nastolatce w każdym czasie i
każdej przestrzeni. Zainteresowana, kilka-
krotnie przeczytałam ów wiersz, i muszę
powiedzieć, że mnie zaciekawił. Zresztą
N R 12 17 MAJ 2012 STR . 5
STR . 6 SO C IAL TIMES
N R 12 17 MAJ 2012 STR . 7
kanami, mówiąc: "Pijemy my dobrze, ale
lepiej oni ". Ojciec Elizeusz mówi: "Trzeba
się uczyć, upłynął wiek złoty". Pieśń piąta
wprowadza nas w zajadłą walkę mnichów,
w której:
„Lecą sandały i trepki i pasy,
Wrzawa powszechna przeraża i głuszy."
Każdy walczy oddzielnie, na kufle, różańce,
księgi i kropidła. Ojciec Hijacynt mówi:
"Chciałby uniknąć bitwy z całej duszy,
(...) Już się wymykał- wtem kuflem od wina
Legł z sławnej ręki ojca Zefiryna."
Ojciec Gaudenty z zajadłością rzucił się na
wroga:
Żadnemu z ojców, z braci nie przebaczył...
(...) Już był wyciskał talerze i szklanki,
Pękły i kufle na łbach hartowanych.
(...) Porwał natychmiast księgę zza firanki
(...) Nią się zakłada, pędzi poza szranki
Rycerzów długą bitwą zmordowanych."
Wreszcie ksiądz prałat nakazuje wznieść na
pole bitwy wielki puchar wina, który ostu-
dził animusze i uspokoił walczących:
"A gdy się puchar coraz zbliżać raczył,
Krzyknęli: "Zgoda ! - I wojny siedlisko
W punkcie dzban miejscem pokoju ozna-
czył."
W ostatnich słowach autor zwraca się do
przeora, polecając mu swój utwór:
"Czytaj i pozwól , niech czytają twoi,
Niech się z nich każdy niewinnie rozśmieje.
Żaden nagany sobie nie przyswoi,
Nicht się nie zgorszy, mam pewną nadzie-
ją."
Uważam, że ci, którzy są powoła-
ni do tego, aby wzmacniać ducha, nie po-
winni być aż tak bardzo przywiązani do
dóbr ziemskich, doczesnych, Dla dzisiejsze-
go czytelnika to po prostu zabawny utwór,
kpiący z mniszych przywar, przede wszyst-
kim zachwycający kunsztem poetyckich
sformułowań, a nie oburzający treścią.
Współczesny czytelnik wie bowiem o ciem-
nych stronach życia daleko więcej aniżeli
ludzie z epoki Krasickiego. Jednak obok
irytacji treścią utworu, pojawiło się u mnie
coś w rodzaju podziwu dla autora poddają-
cego krytyce mnichów – wszak był to
ksiądz, i to w dodatku arcybiskup. Myślę, że
również i dzisiaj trudno byłoby znaleźć tak
odważnego hierarchę, który podjąłby się tak
rzeczowej i ostrej krytyki tego, co dzieje się
we współczesnym Kościele Katolickim,
Natomiast wyraźnie zirytował
mnie poemat heroikomiczny Ignacego Kra-
sickiego: „MONACHOMACHIA”. Tu w
zasadzie nie ma jednego bohatera – są nim
mnisi – ojciec Gaudenty, skory do bijatyk,
przesądny ojciec Rajmund, czy wreszcie
ojciec Hilary, troszczący się o zasób piwni-
czek klasztornych. A jednak wszyscy oni
razem są w pewnym stopniu uosobieniem
mnicha tamtej epoki, a może nie tylko tam-
tej? Prześledźmy pokrótce konflikt pomię-
dzy świątobliwymi. Poeta w swoim dziele
odsłania prawdziwe oblicze polskich klasz-
torów, w którym panuje „wielebne głup-
stwo”, „święta prostota” (w znaczeniu pro-
stactwo). Dzięki niespójnej kompozycji
mnisi zostali ukazani w różnych sytuacjach,
poza scenami zbiorowymi, odnajdujemy tu
także zbliżenia na życie codzienne jedno-
stek. Imiona mnichów również pracują na
komiczną wymowę utworu, same w sobie
niezbyt bawią, ale wymienione naraz w
jednej oktawie, czasem z dwuznacznie
brzmiącymi przydomkami (Hermenegildus
od siedmiu boleści), stanowią już powód do
śmiechu. Charakterystyczne dla wszystkich
mnichów jest wysypianie się na puchu, pod-
noszenie kielicha przy każdej okazji oraz
nieuctwo. Przypomnijmy choćby wielką
wyprawę na poszukiwanie klasztornej bi-
blioteki. Gorące dyskusje w klasztorze nie
zostały przerwane przez dźwięk dzwonu
wzywającego na modlitwę, ale przez ogło-
szenie posiłku. Ciekawym przykładem ko-
mizmu są przemowy poszczególnych świę-
tych ojców, które parodiują styl retoryczny
saskiego baroku.
Bohaterowie utworu to mnisi z
zakonu karmelitów i dominikanów, określa-
ni jako „wielebne głupstwo”, „święci próż-
niacy”. Ich życie płynie na jedzeniu i piciu
trunków, spaniu, są grubi i utuczeni. Za
największą katastrofę uważają utratę gąsio-
rów i dzbanów z piwnicy, są zacofani, księgi
czynią tylko narzędziem walki- z uczonych
ksiąg dowiadują się, że po nocy następuje
dzień. Brak im pokory, kierują się zazdro-
ścią i pychą. Bezprzedmiotowy spór wznie-
cony przez jędzę niezgodę- uczona dysputa
z braku argumentów przeradza się w bijaty-
kę na kaptury, księgi i talerze. Zwaśnionych
mnichów godzi wzniesienie wielkiego pu-
charu. Ignacy Krasicki ukazuje zakony że-
brzące jako ostoję ciemnoty, pijaństwa,
zacofania, Postacie zakonników wzbudzają
wesołość swoim wyglądem i zachowaniem.
Dysputa, na którą dominikanie wyzywają
karmelitów , przeradza się w bójkę na pię-
ści, kufle a nawet święte księgi. Ojciec Hila-
ry ostrzega przed walką na kufle z domini-
STR . 8
ROMANTYZM Ksiądz Robak: No cóż. Jak sama Pani po-
wiedziała, jestem człowiekiem intrygują-
cym, którego życie obfitowało
w niezwykłe, i nie do końca wyjaśnione
wydarzenia. Z wielkiego zawadiaki i hulaki
stałem się pobożnym mnichem, który
w końcowej sekwencji „Pana Tadeusza”
ujmuje prostotą i pokorą. Przeszedłem meta-
morfozę. Takie historie zawsze były – jak
wy to teraz mówicie – na topie.
Dziennikarka: Może więc ksiądz przybliży
w skrócie czytelnikom kulisy tej niezwykłej
metamorfozy?
Ksiądz Robak: Cieszę się, że mogłem
jeszcze po dwóch wiekach, w jakiś sposób
po raz kolejny zmazać swoje winy, i przyjść
z pomocą tym, którzy myślą, że z żadnego
upadku nie da się podnieść. Jak widać niema
rzeczy niemożliwych, czego dowodem jest
Jacek Soplica vel Ksiądz Robak.
WYWIAD Z JACKIEM SOPLICĄ
vel KSIĘDZEM ROBAKIEM
Dziennikarka: Dzień dobry. Jest ksiądz
główną postacią „Pana Tadeusza”, człowie-
kiem intrygującym i kontrowersyjnym. Na
początku bowiem poznajemy Jacka Soplicę,
a w zakończeniu okazuje się, że Soplica
przeobraził się w księdza Robaka. Jak
ksiądz myśli, dlaczego Adama Mickiewicza
tak bardzo zaciekawiły księdza losy, że
uczynił z księdza głównego bohatera naszej
epopei narodowej?
SO C IAL TIMES
Ignacy Krasicki, arcybiskup „Monachomachia, czyli wojna mni-
chów”
N R 12 17 MAJ 2012 STR . 9
WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ
CHWILI:
Archeolodzy wykopali pamiętnik Lotty,
ukochanej Wertera z powieści
Johanna Wolfganga Goethego!!!
5 maja 2012 roku naukowcy z
Uniwersytetu w Cambridge dokonali epoko-
wego odkrycia, które zrewolucjonizuje tre-
ści programowe dotyczące tzw. „bohatera
romantycznego”. Otóż odnaleziono auten-
tyczny pamiętnik Lotty, ukochanej Wertera,
których losy spisał J. W. Goethe w powie-
ści: „Cierpienia Młodego Wertera”. Otóż
wynika z niego, że Werter wcale się nie
zastrzelił z powodu nieszczęśliwej miłości, a
wręcz przeciwnie – żył długo i szczęśliwie u
boku ukochanej, z którą miał
trójkę dzieci.
Ale może zacznę od początku -
powieść Goethego napisana jest w formie
listów Wertera do przyjaciela. Werter stał
się bohaterem skandalu towarzyskiego, bo
rozkochał w sobie dwie siostry, dlatego
musiał opuścić miasteczko. Przybył do nie-
wielkiej miejscowości Waldheim, gdzie
poznał piękną Lottę. Okazała się ona miło-
ścią jego życia. Werter został zaproszony na
bal i po drodze towarzystwo, w którym się
znajdował, przyjechało po dziewczynę. Była
w białej sukience i rozdzielała
chleb wśród swego rodzeństwa. Werterowi
wydała się aniołem. Zaczął coraz częściej
bywać w jej domu. Lotta miała jednak na-
rzeczonego, Alberta, który przebywał poza
miasteczkiem. Niebawem miał wrócić. Wer-
ter przeżywał miłosne uniesienia, czuł, że
Lotta to jego „dusza bliźniacza”.
Kiedy wrócił Albert, życie stało
się dla Wertera nie do zniesienia. Postanowił
opuścić Waldheim i pracować jako sekretarz
pewnego posła. Okazał się on wyjątkowo
uciążliwym człowiekiem - oschły i wiecznie
niezadowolony z życia. W
dodatku podczas jednego z przyjęć arysto-
kracji Werter został wyproszony z towarzy-
stwa, jako mieszczanin nie należący do wyż-
szych sfer. Bardzo przeżył to upokorzenie.
W międzyczasie dowiedział się o ślubie
Lotty z Albertem. Postanowił zawalczyć o
ukochaną. W tym celu uknuł misterny plan -
upozoruje swoje samobójstwo, porwie pan-
nę i razem wyjadą do Anglii. Wrócił do
Waldheim, kilkakrotnie odwiedzał Lottę i
Alberta, rozmawiał o samobójstwie, poży-
czył nawet od Alberta pistolety, aby być
bardziej wiarygodnym.
20 grudnia 1772 roku, w godzi-
nach wieczornych kochankowie udali się
konno do portu w Rostocku, a w trzy dni
później płynęli już statkiem do Anglii. Tam
zatrzymali się w małym miasteczku Salisbu-
ry u Carla, przyjaciela Wertera. Początki
życia młodych kochanków były trudne, ale
nie beznadziejne. Jak wynika z zapisków
Lotty, Werter znalazł pracę jako urzędnik
państwowy, a Lotta wykorzystując swój
talent malarski zarabiała na sprzedaży obra-
zów. Wkrótce kupili dom, który w niedłu-
gim czasie wypełnił się dziecięcym szcze-
biotem, gdyż na świat przyszła pierwsza z
trzech ich córek – Marietta. Potem urodziły
się jeszcze Sarah i Eleonora. Kochankowie
nigdy nie zalegalizowali swojego związku
wychodząc z założenia, że ślub
zniszczyłby ich płonącą, jak ogień miłość,
która przetrwała wraz z nimi aż do śmier-
ci… Więcej na ten temat w programie:
„Kropka nad i”, wtorek – 9 maja 2012r.
Okazało się, że Werter opisany
rzez Goethego, to nie taki klasyczny typ
bohatera romantycznego – umierający
z cierpienia, samotny, chcący dokonać
wielkich czynów i wierzący, iż sam wszyst-
kiemu podoła, uważający się za jednostkę
wybitną, jego los był tragiczny, stawał
przed wyborami bez wyjścia, przeżył nie-
szczęśliwą miłość, przechodził metamorfo-
zę. Charakteryzował psychopatologicznymi
zachowaniami, wręcz szaleństwem, co w
literaturze romantycznej oznaczało pełne
Nie wiadomo dlaczego Goethe
przedstawił Wertera jako bohatera tragicz-
nego, być może chciał się wpisać
w kontekst epoki, a może Lotta to dziewczy-
na, która uciekła właśnie od niego? Czas
pokaże, a kolejne wykopaliska odsłonią tę
tajemnicę? Czekamy z niecierpliwością!
STR . 10 SO C IAL TIMES
MODERNIZM
uwydatnił problematykę zasad, norm i war-
tości wyposażając głównych bohaterów w
swoiste cechy natury ludzkiej. Mam tu na
myśli postacie Kurtza i Marlowa, które ilu-
strują kontrastowe postawy psychologiczne
oraz moralne. Marlow jest człowiekiem
wyznającym ład moralny, u podstaw które-
go stoi Bóg, praca i obowiązki człowieka
wobec innych ludzi. Kurtz natomiast jest
całkowitym przeciwieństwem Marlowa,
ponieważ odrzuca normy i zasady moralne
na rzecz dążeń do osiągnięcia maksymal-
nych korzyści. „Kurtz nie posiadał żadnych
hamulców w nasycaniu różnych żądz”. Dla-
tego w tym przypadku zaciekawiły mnie
obie postaci – Kutz i Marlow, a
dlaczego? Poczytajcie sami…
Zarówno teologia, jak i psycholo-
gia przekonują nas, że w ludzkiej naturze
zakorzenione jest dobro i zło. Nigdy nie
wiadomo do końca, jak zachowa się czło-
wiek tam, gdzie nie obowiązują zasady za-
sady cywilizacji, nie ma prawa, a więc
PSYCHOLOGIA NA CO DZIEŃ:
Ciemna strona natury ludz-
kiej….
Joseph Conrad w noweli „Jądro
ciemności” zajął się analizą ludzkiej psychi-
ki, w której dokonują się skomplikowane
pod względem moralnym procesy. Autor
wyobcowanie. Werter, i owszem jest boha-
terem romantycznym, ale w zupełnie innym
znaczeniu – walczy o miłość, ale dla niej nie
umiera; porywa ukochaną, aby z nią żyć, a
nie zabija się z miłości do niej. I w tym
właśnie znaczeniu jest romantyczny, bo
miłość jest dla niego motorem działania,
źródłem męstwa i wykładnią ideałów. Mnie
w każdym bądź razie ten Werter podoba się
bardziej, tamten mnie rozczarował tym wła-
śnie, że okazał się zwykłym tchórzem, który
nie by w stanie podjąć walki o miłość.
N R 12 17 MAJ 2012 STR . 11
„MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ” –
GABRIELA ZAPOLSKA
W literaturze od zawsze pojawiały
się postacie, których zadaniem jest obrazo-
wać i ośmieszać ludzkie wady i
zachowania. Pisarze i poeci, nadając swym
bohaterom żywe w społeczeństwie negatyw-
ne cechy, mają na celu wyśmiewanie ich i
pokazanie czytelnikowi właściwej drogi
postępowania. Taką pokazową postacią jest
bohaterka dramatu Gabrieli Zapolskiej
Aniela Dulska. Uosabia ona drobnomiesz-
czańskie zakłamanie i ciemnotę. Autorka
celowo przejaskrawiła negatywne cechy
Dulskiej, aby tym wyraźniej można było
dostrzec zepsucie bohaterki.
Charakterystykę Pani Dulskiej
należy zacząć od opisu jej wyglądu, który
wiele o niej mówi. Dulska jest przysadzistą
panią w średnim wieku, która zupełnie o
siebie nie dba i którą interesuje jedynie wi-
zerunek, jaki ma w oczach obcych. Po domu
chodzi niechlujna, w papilotach na głowie i
nieświeżych ubraniach, zaś w razie wizyty
jednego z lokatorów (Dulska jest właściciel-
ką kamienicy czynszowej) ubiera się w ele-
gancki, strojny szlafrok. To zachowanie
doskonale odzwierciedla zasady moralne,
którymi w życiu kieruje się Aniela Dulska –
wszystko, co robi, robi na pokaz.
W domu pani Dulska całkowicie
dominuje nad innymi członkami rodziny,
jest apodyktyczna i wymaga całkowitego
posłuszeństwa i oddania. Potrafi być rów-
nież bezmyślna i okrutna – daje temu dowód
wyrzucając z mieszkania nieszczęśliwą
niedoszłą samobójczynię, tłumacząc kobie-
cie że ta była przyczyną skandalu w jej ka-
mienicy i że w porządnych domach takie
rzeczy się nie zdarzają.
Spośród innych ocen Kurtza warto
przytoczyć jeszcze te: „Nie istniało dla
niego nic nad nim ani też pod nim (…). Ten
człowiek tkwił w nieprzeniknionej ciemno-
ści”. W tej właśnie ciemności usytuowana
jest skłonność człowieka do barbarzyństwa i
przytłumione brutalne instynkty, które mogą
zostać uwolnione poprzez rezygnację z ja-
kichkolwiek hamulców moralnych. Kurtz
odrzucił moralność wraz z cywilizacyjnymi
hamulcami, co doprowadziło do tego, że
odkrył w sobie rzeczy, których
nie przeczuwał – poczuł się bogiem. Mówił
o miłości bliźniego i zabijał dla osiągnięcia
maksymalnych zysków; był okrutny dla
czarnoskórych mieszkańców afrykańskiego
lądu. W jednej ze swoich notatek napisał:
„Zabić te wszystkie bestie”.
W moim przekonaniu problem
złożoności ludzkiej natury przedstawiony
przez Conrada jest ponadczasowy i jak naj-
bardziej aktualny. Stanowi poniekąd swego
rodzaju przesłanie moralne, u podstaw któ-
rego leży głębokie przekonanie
o konieczności respektowania przez czło-
wieka norm, zasad i wartości. Rezygnacja z
nich pociąga za sobą poważne skutki natury
moralnej, czego wyraźnym przykładem jest
przywołana przez mnie postać Kurtza. Na
tej podstawie wyciągam wniosek, że w du-
szy każdego człowieka tkwią zarówno po-
tencjały dobra, jak i zła. W różnych sytu-
acjach człowiek może się różnie zachowy-
wać, szczególnie w tych ekstremalnych, ale
tak naprawdę to od człowieka uzależnione
jest jego zachowanie. To człowiek dokonuje
wyboru pomiędzy dobrem a złem. Niemal
każdego dnia podejmuje walkę, aby
„mroczna” część jego ludzkiej natury nie
zawładnęła jego duszą, czego dowodzą tak-
że słowa Marlowa: „Dusza! Jeżeli kto wal-
czył kiedyś z duszą, to ja walczyłem”.
i groźby kary. Okazuje się, że w takich
warunkach umysł ludzi jest skłonny do de-
wiacji, a człowiek do bestialstwa. Mam tu
na myśli Kurtza, o którym Marlow powie-
dział: „Kurtz zajął wysokie miejsce wśród
szatanów tego kraju - mówię to dosłownie.
Nie możecie tego zrozumieć! I cóż dziwne-
go?”.
Moralność pani Dulskiej, będąca
tematem przewodnim dramatu, jest bardzo
ciekawa i złożona. Dulską cechują zakłama-
nie i obłuda. Z jednej strony wygłasza poka-
zowe maksymy moralne, którymi raczy
córki i obcych, z drugiej przymyka oczy na
ohydne sceny rozgrywające się pod jej da-
chem. Największym nieszczęściem dla
Anieli Dulskiej zdaje się być skandal oby-
czajowy, którego przedmiotem byłaby jej
rodzina lub z jakim mogłaby być powiąza-
na. W życiu kieruje się zasadą: „Na to ma-
my cztery ściany i sufit, aby brudy swoje
prać w domu i aby nikt o nich nie wiedział.
Rozwłóczyć je po świecie to ani moralne,
ani uczciwe." Dulska dba wyłącznie o za-
chowanie pozorów nienagannego prowadze-
nia się, nie liczy się dla niej to, jak Zbyszko
postąpił wobec Hanki, ale to, czy ludzie się
o tym dowiedzą. Prawdziwą moralność
człowieka według niej określają zewnętrzne
pozory, a nie rzeczywiste wartości. Własne
zepsucie i kołtunerię ukrywa pod cienkim
płaszczykiem ogłady i zasad moralnych.
Aniela Dulska jest postacią nie-
wątpliwie negatywną, doskonałym przykła-
dem drobnomieszczańskiej obłudy
i podwójnej moralności. Czytelnika śmieszy
jej prostactwo, potyczki językowe i używa-
nie niewłaściwych słów. Życie jej rodziny
jest komiczne dla obserwatora, lecz tragicz-
ne dla ludzi bezpośrednią z nią związanych.
Gabriela Zapolska tworzy bardzo negatyw-
ny obraz zarówno ukazanej przez siebie
rodziny, jak i całego społeczeństwa drobno-
mieszczańskiego, ukazując ich zakłamanie,
zepsucie, materializm i hipokryzję. Aniela
Dulska obrazuje nadal aktualny wzorzec
kołtunerii i mentalności filistr.
Pani Dulska na zakończenie sprawy z Han-
ką: (...) będzie znowu można zacząć żyć po
bożemu.
STR . 12 SO C IAL TIMES
Podwójną moralność Anieli Dul-
skiej widać dokładnie w jej stosunku do
lokatorów – wyrzuca uczciwą dziewczynę,
wynajmując jednocześnie mieszkanie koko-
cie, która na noc do mieszkania sprowadza
mężczyzn, ale za to jest dyskretna i dobrze
płaci, co jest dla Dulskiej bardzo istotne.
Jest ona chciwa i skąpa, stara się na wszyst-
kim oszczędzać, podwyższa czynsz lokato-
rom, a przy tym żałuje pieniędzy na kulturę,
oświatę i porządne ubrania. Dulska jest
prymitywna i niewykształcona, potępia
wszystko co nieznane lub nowe. Ma ograni-
czone horyzonty, jest małostkowa i bez-
myślna.
Moralność w perspektywie postaci
Pani Dulskiej
Jaka jest?
Małostkowa
Hipokrytka
Materialistka
Chciwa
Jaka być powinna?
Szczera
Altruistka
Troskliwa
Otwarta
Dlaczego nie jest taka, jaka być powinna?
Złe wzory
domu ro-
dzinnego
Życie w
środowi-
sku drob-
nomieszc
zańskim
Uwarunko-
wania kul-
turowe
Koltuń-
skie zasa-
dy moral-
ne
Nadmierna
dbałość o
zachowanie pozorów
N R 12 17 MAJ 2012 STR . 13
„Bądź sobą, szukaj własnej drogi, służąc
prawdzie, poszukując dobra – wtedy sta-
niesz się pięknym we-
wnętrznie, moralnie…”
Pani Dulska:
Na to mamy cztery ściany i sufit, aby brudy
swoje prać w domu i aby nikt o nich nie
wiedział.
Wnioski, czyli co robić, żeby nie być taką
„Panią Dulską”?
Posiadanie
zasad
Wierność
prawdzie
Troska o dobro
Pielęgnacja
piękna
Naśladowanie
autorytetów
W ŚWIECIE ROZRYWKI
Dowcip:
Nauczycielka wezwała do szkoły ojca Mariusza, ponieważ uczeń wyjątkowo źle
napisał sprawdzian z Romantyzmu, a
ponadto w ogóle źle się uczy, nie czyta lektur , itd.
Ojciec: dzień dobry
Nauczycielka: dzień dobry! Czy Pan wie, dlaczego Pana wezwałam?
Ojciec: no wie Pani, nie bardzo. Coś tam Mariusz popie…, przepraszam ŻLE NA-
PISAŁ, czy cóś…
Nauczycielka: czy cóś????????!!!!!! Proszę Pana, Mariusz nie zna podstawowych
lektur, nic nie czyta, jest po prostu…
Ojciec: głąbem, tak! Niech się Pani nie waha! Mariusz, ty debilu jeden! Dlaczego
nic nie czytasz?
Mariusz: bo mi zabroniłeś! Powiedziałeś, że to takie bzdety, że szkoda prądu, i
żebym sobie lepiej z tobą mecz pooglądał.
Ojciec: ja?! Ja ci tak powiedziałem?! Ty idioto jeden! Ty…
Nauczycielka: proszę przestać! Z synem załatwi to Pan w domu, a teraz proszę
posłuchać: Mariusz nie wie, kto to był PAN TADEUSZ!
Ojciec: jak to? Jak to nie wie? Przecież u nas Pan Mateusz czytany jest do obiadu!
Nauczycielka zdziwiona: nie zna Kordiana!
Ojciec: a nie! Tu się z Panią nie zgadzam, z moim kumplem to oni się świetnie
znają – razem grają w piłkę co środę.
Nauczycielka jeszcze bardziej zaskoczona: a na dodatek nie zna Dziadów Mickie-
wicza!!!!!! Nie ma mowy, żeby zdał do następnej klasy!
Ojciec: Mariusz ty idioto, ty imbecylu, jak to nie znasz? Jak to nie znasz?!
Proszę Szanownej Pani – osobiście dopilnuję, żeby Mariusz z imienia i nazwiska
poznał wszystkich dziadów Mickiewicza….
Krzyżówka
1. Cierpiący z miłości bohater powieści J. W. Goethe-
go
2. Ukochany Laury spod Jawora
3. Satyra na mnichów I. Krasickiego
4. Postawa wiary, że Polska jest narodem wybranym,
to…
5. Nazwisko autora „Jądra ciemności”
6. Bohater IV części „Dziadów”, A. Mickiewicza
7. Człowiek fałszywy, dwulicowy, obłudnik
8. Bohater komedii Moliera o fałszywej pobożności
9. W którym wierszu A. Mickiewicza padają słowa:
„miej serce i patrzaj w serce”?
STR . 14 SO C IAL TIMES
N R 12 17 MAJ 2012 STR . 15
Rebus: