213
Forward Susan - Toksyczni Rodzice PWZN Print 6 Lublin 1996 Tytul oryginalu: Toxic Parents Adaptacja na podstawie ksiąŜki wydanej przez Jacek Santorski & co Agencja Wydawnicza Warszawa 1992 PrzeloŜyl:

Forward Susan - Toksyczni Rodzice

Embed Size (px)

Citation preview

Forward Susan - Toksyczni Rodzice

PWZN Print 6

Lublin

1996

Tytuł oryginału:

Toxic Parents

Adaptacja na podstawie

ksiąŜki wydanej przez

Jacek Santorski & co

Agencja Wydawnicza

Warszawa 1992

PrzełoŜył:

Ryszard Gra Ŝyński

Ksi ąŜka uznana przez Ministerstwo Zdrowia i OpiekiSpołecznejjako szczególnie pomocna w profilaktyce uzaleŜnień.

Od autorki

Wiele osób wniosło w tę pracę znaczący wkład:

Craig Buck, oddany sprawie utalentowany pisarz, nadał odpowiednią formę historii, którą chciałamopowiedzieć.

Nina Miller, zdolna terapeutka, szczodrze obdarzała mnie swoim czasem, wiedzą i wsparciem. Jestona takŜe najbardziej oddanym przyjacielem, jakiego moŜna sobie wyobrazić.

Marty Farash hojnie udzielał mi konsultacji w dziedzinie systemów rodzinnych.

Toni Burbank, mój wspaniały wydawca, był - jak zawsze - wnikliwy, wraŜliwy i wyrozumiały. Niemogłabym znaleźć spokojniejszego przewodnika w burzliwych momentach mojej twórczej pracy.

Linda Grey, szef wydawnictwa Bantam Books, od początku wierzyła we mnie i w moją pracę.

WyraŜam nieskończoną wdzięczność moim pacjentom i przyjaciołom oraz tym wszystkim osobom,które powierzyły mi swoje najbardziej osobiste doznania i sekrety, po to aby innym ludziom nieśćpomoc. Nie mogę wymienić ich nazwisk, ale oni wiedzą, o kim mówię.

Moje dzieci, Wendy i Matt, i moi przyjaciele (szczególnie Dorris Gathrid, Don Weisberg, JeannePhillips, Basil Anderman, Lynn Fischer i Madeline Cain) są cząstką mego własnego Ŝycia iwszystkich ich szczerze kocham.

Jestem wdzięczna mojemu ojczymowi, Kenowi Petersonowi, za jego wsparcie i dobroć dla mnie.

Wreszcie chcę podziękować mojej matce, Harriet Peterson, za jej miłość,

wsparcie oraz gotowość do zmiany

Wprowadzenie

Oczywiście, Ŝe ojciec mnie bił, ale robił to tylko dlatego, aby utrzymać mnie w ryzach. Nierozumiem, co to ma wspólnego z rozpadem mojego małŜeństwa.

Gordon

Gordon, lat 38, wzięty chirurg ortopeda, przyszedł do mnie, gdy po sześciu latach małŜeństwaopuściła go Ŝona. Bardzo pragnął jej powrotu, ale oznajmiła, Ŝe nie będzie to moŜliwe, dopóki onnie znajdzie sposobu na swoją niepohamowaną złość. Była przeraŜona jego nagłymi wybuchami iwyczerpana jego bezlitosnym krytycyzmem. Gordon zdawał sobie sprawę ze swojej wybuchowościoraz tego, Ŝe moŜe być nieznośny, jednakŜe kiedy Ŝona od niego odeszła, był zaskoczony.Poprosiłam Gordona, aby opowiedział mi o sobie, a kiedy mówił, zadałam kilka naprowadzającychpytań. Gdy zapytałam o rodziców, uśmiechnął się i namalował promienny obraz, szczególnie ojca,uznanego na środkowym zachodzie kardiologa.

Gdyby, nie on, nie zostałbym lekarzem. Jest wspaniały. Pacjenci uwaŜają go za świętego.

Zapytałam go o obecne stosunki z ojcem. Zaśmiał się nerwowo i powiedział:

Było wspaniale... do czasu kiedy oznajmiłem mu, Ŝe myślę o zajęciu się medycyną holistyczną.MoŜna by pomyśleć, Ŝe chcę się dopuścić masowej zbrodni. Powiedziałem mu o tym trzy miesiącetemu i teraz, przy kaŜdej naszej rozmowie, zaczyna wygłaszać tyrady, Ŝe nie po to wysłał mnie namedycynę, bym został znachorem. Wczoraj doszło do najgorszego. Zdenerwował się i powiedziałmi, Ŝe mam zapomnieć, iŜ kiedykolwiek naleŜałem do jego rodziny. To naprawdę mnie zabolało.Nie wiem. MoŜe medycyna holistyczna rzeczywiście nie jest najlepszym pomysłem.

Kiedy Gordon opowiadał o swoim ojcu, który oczywiście nie był aŜ tak wspaniały, jak Gordonpróbował mi to przedstawić, zauwaŜyłam, Ŝe zaczął splatać i rozplatać palce w bardzo dynamicznysposób. Kiedy przyłapał się na tym, przywołał się do porządku i połączył opuszki palców tak, jakrobią to często profesorowie siedząc przy swoich biurkach. Wyglądało to na gest zapoŜyczony odojca.

Zapytałam Gordona, czy jego ojciec był zawsze tyranem.

Nie, niezupełnie. To znaczy, często wrzeszczał. Raz na jakiś czas dostawałem lanie, jak kaŜdy innydzieciak. Ale nie nazywałbym go tyranem.

Uderzyło mnie coś w sposobie, w jaki wypowiadał słowo „lanie”, jakaś subtelna emocjonalnazmiana w jego głosie. Spytałam go o to. Okazało się, Ŝe ojciec spuszczał mu lanie pasem dwa lubtrzy razy w tygodniu. Nie trzeba było wiele, aby Gordon naraził się na bicie: wyzywające słowo,uwaga w dzienniczku, czy teŜ zapomniana praca domowa były wystarczającymi „przestępstwami”.Ojciec Gordona nie przywiązywał równieŜ szczególnej wagi, w które miejsca wymierzał razy.Gordon przypomniał sobie, Ŝe był bity po plecach, nogach, ramionach, rękach i pośladkach.Spytałam Gordona, jak mocno ojciec ranił go fizycznie.

Gordon: Nie krwawiłem, ani nic w tym rodzaju. To znaczy, wychodziłem cało. On po prostu chciałutrzymać mnie w ryzach. Susan: Ale bałeś się go, prawda? Gordon: Śmiertelnie się go bałem, aleczy tak właśnie nie bywa zawsze z rodzicami? Susan: Gordon, czy ty chciałbyś, aby twoje dzieciczuły to samo w stosunku do ciebie?

Gordon unikał mojego spojrzenia. Czuł się bardzo nieswojo. Przysunęłam moje krzesło bliŜej iłagodnie mówiłam dalej:

Twoja Ŝona jest pediatrą. Gdyby zobaczyła w swoim gabinecie dziecko z takimi samymi śladami naciele jak te twoje, będące efektem lania jakie sprawiał ci ojciec, czy zgodnie z prawem powinnazgłosić to do odpowiednich władz?

Gordon nie musiał odpowiadać. Kiedy uświadomił sobie prawdę, jego oczy napełniły się łzami.

Czuję okropny ucisk w Ŝołądku.

Mechanizmy obronne Gordona runęły ChociaŜ odczuwał straszny emocjonalny ból, po razpierwszy odkrył pierwotne, długo skrywane źródło swojej wybuchowości. Był chodzącymwulkanem gniewu przeciwko ojcu i kiedy ciśnienie stawało się zbyt wysokie, wyładowywał się nakimkolwiek, kto był pod ręką, zwykle na Ŝonie. Wiedziałam, co musimy zrobić: uznać i wyleczyćsponiewieranego małego chłopca, który nadal w nim był.

Kiedy tego wieczora wróciłam do domu, zauwaŜyłam, Ŝe nadal myślę o Gordonie. WciąŜwidziałam jego oczy pełne łez, kiedy uświadomił sobie, jak źle był traktowany. Pomyślałam otysiącach dorosłych męŜczyzn i kobiet, z którymi pracowałam, a których codzienne Ŝycie było podwpływem - albo czasem pod kontrolą - wzorców ustalonych w dzieciństwie przez emocjonalniedestrukcyjnych rodziców. Uświadomiłam sobie, Ŝe są miliony takich, którzy nie mają pojęcia,dlaczego nie wiedzie im się w Ŝyciu. NaleŜało im pomóc. To właśnie wtedy zdecydowałam sięnapisać tę ksiąŜkę.

Po co patrze ć wstecz?

Historia Gordona nie naleŜy do niezwykłych. Spotkałam w mojej osiemnastoletniej pracyterapeutycznej, w ramach terapii indywidualnej i w grupach szpitalnych, tysiące pacjentów, zktórych ogromna większość cierpiała z powodu zniszczonego poczucia własnej wartości, poniewaŜrodzic regularnie bił ich, krytykował, Ŝartował na temat tego, jacy są bezmyślni, okropni czyniechciani, albo teŜ przygniatał ich winą, napastował seksualnie, obarczał zbyt duŜąodpowiedzialnością czy rozpaczliwie ochraniał.

Podobnie jak Gordon, niewielu z tych ludzi łączyło swoje obecne problemy z rodzicami. Jest topowszechnie występująca emocjonalna biała plama. Ludziom po prostu trudno jest dostrzec, Ŝe ichstosunki z rodzicami w znaczący sposób wpływają na ich Ŝycie.

Kierunki terapeutyczne, które mocno opierały się na analizie doświadczeń z dzieciństwa, odeszłyod omawiania przeszłości, koncentrując się na tu i teraz. Obecnie kładzie się nacisk na badanie izmianę zachowań, związków i funkcji. UwaŜam, Ŝe ta zmiana akcentu wynika z tego, Ŝe pacjencinie godzą się na terapię tradycyjną, która wymaga ogromnego nakładu czasu i pieniędzy przy,często, minimalnych rezultatach.

Sama jestem wielką zwolenniczką krótkoterminowej terapii, która skupia się na zmianiedestrukcyjnych wzorców zachowań. Ale doświadczenie nauczyło mnie, Ŝe nie wystarczy leczeniesymptomów, naleŜy takŜe zająć się ich źródłem. Terapia jest najbardziej efektywna wtedy, gdybiegnie podwójnym torem: z jednej strony zmiana obecnego autodestrukcyjnego zachowania, zdrugiej - uwolnienie się od traumy przeszłości.

Gordon musiał nauczyć się technik kontrolowania złości. JednakŜe w celu doprowadzenia dotrwałych zmian, takich które wytrzymałyby stres, musiał takŜe cofnąć się i zająć się bólem, jakiodczuwał w dzieciństwie.

Nasi rodzice sieją w nas mentalne i emocjonalne ziarna - ziarna, które rosną wraz z nami. Wniektórych rodzinach są to ziarna miłości, szacunku i wolności. Niestety, w wielu innych są toziarna strachu, obowiązku czy winy.

Jeśli naleŜysz do tej drugiej grupy, ksiąŜka ta przeznaczona jest dla ciebie. Kiedy dorastałeś,zasiane ziarna rozrosły się w niewidoczne chwasty, które zaatakowały twoje Ŝycie tak dalece, Ŝe niepotrafisz sobie nawet tego wyobrazić. Ich pędy mogły zaszkodzić twoim uczuciowym związkom,karierze, Ŝyciu rodzinnemu; to one z pewnością zdusiły w tobie pewność siebie i poczucie własnejwartości.

Zamierzam pomóc ci w odnalezieniu tych chwastów i wyrwaniu ich.

Jaki jest toksyczny rodzic?

Wszyscy rodzice od czasu do czasu popełniają błędy. Ja sama popełniłam kilka strasznych błędówwobec moich dzieci, co było powodem niemałego bólu dla nich i dla mnie. śaden rodzic nie moŜebyć emocjonalnie otwarty przez cały czas. Jest to całkowicie normalne, Ŝe rodzice czasami krzycząna swoje dzieci. Wszyscy rodzice od czasu do czasu bywają zbyt władczy. Większość rodziców,nawet jeśli zdarza się to rzadko, sprawia lanie swoim dzieciom. Czy z powodu tych uchybieńnaleŜy uznać ich za okrutników?

Oczywiście, Ŝe nie. Rodzice są tylko ludźmi i mają mnóstwo własnych problemów. Większośćdzieci znosi okazjonalne wybuchy złości dopóki otrzymuje, jako przeciwwagę, duŜo miłości izrozumienia.

Jest niestety wielu rodziców, których negatywne wzorce zachowań w sposób stały i dominującywpływają na Ŝycie dziecka. To są właśnie rodzice, którzy wyrządzają krzywdę.

Kiedy szukałam zwrotu opisującego wspólną cechę łączącą tych szkodzących rodziców, przyszłomi do głowy słowo toksyczni. Emocjonalne wyniszczenie spowodowane przez rodziców, podobniejak chemiczna trucizna, rozchodzi się w dziecku. Wraz z rozwojem dziecka rośnie równieŜodczuwany przez nie ból. CzyŜ jest lepsze słowo, niŜ toksyczni, którym moŜna by się posłuŜyć doopisu rodziców, którzy zaszczepiają w dziecku wieczną traumę, poczucie zniewaŜenia, poniŜenia inie przestają tego robić nawet kiedy dzieci są juŜ dorosłe?

Ale nie zawsze musi to być oddziaływanie systematyczne lub długotrwałe. Zniewaga seksualna czyfizyczna moŜe być tak traumatyczna, Ŝe często pojedyncze zdarzenie wystarczy, aby spowodowaćogromną emocjonalną szkodę.

Niestety, wychowywanie dzieci, ta jedna z najbardziej istotnych umiejętności, jest nadal w duŜejmierze wysiłkiem polegającym na trzepaniu spodni. Nasi rodzice nauczyli się tego przedewszystkim od ludzi, którzy wcale nie musieli być w tym tacy dobrzy - od swoich własnychrodziców. Wiele uświęconych tradycją technik wychowawczych, przekazywanych z pokolenia napokolenie, to po prostu złe rady ukryte pod maską ludowej mądrości.

Jak toksyczni rodzice wpływaj ą na ciebie?

Prawie wszyscy dorośli, dzieci toksycznych rodziców, bez względu na to czy byli bici jako malcy,czy pozostawiani samym sobie, seksualnie zniewaŜani czy traktowani jak głupcy, przesadniechronieni czy teŜ przeciąŜeni poczuciem winy, cierpią na zaskakująco podobne symptomy:zachwianie poczucia własnej wartości prowadzące do autodestrukcyjnych zachowań. W pewiensposób wszyscy oni czują się bezwartościowi, niekochani i nieadekwatni. Uczucia te wynikają wznacznej mierze z faktu, Ŝe dzieci toksycznych rodziców, czasami świadomie, czasaminieświadomie, same siebie winią za rodzicielskie zniewagi. Bezbronnemu, zaleŜnemu od rodziców

dziecku łatwiej jest poczuć się winnym i zasłuŜyć na gniew tatusia za zrobienie czegoś „złego”, niŜuznać przeraŜający fakt, Ŝe tatusiowi, który powinien je otaczać opieką, nie moŜna zaufać.

Kiedy te dzieci stają się dorosłymi, nadal dźwigają cięŜary winy i nieadekwatności, co powoduje,Ŝe jest im wyjątkowo trudno zbudować pozytywny obraz samego siebie. W rezultacie brakpewności siebie i poczucia własnej wartości moŜe odbić się na kaŜdym aspekcie ich Ŝycia.

Badanie psychologicznego pulsu

Nie zawsze łatwo wywnioskować czy twoi rodzice są, lub byli, toksyczni. Wiele osób ma trudnezwiązki z rodzicami. Nie świadczy to jednak o tym, Ŝe rodzice są emocjonalnie destrukcyjni. Sporoosób uświadamia sobie, Ŝe prowadzi wewnętrzną walkę zastanawiając się, czy byli źle traktowaniw przeszłości czy teŜ są przewraŜliwieni w teraźniejszości.

Aby dopomóc ci w rozwiązaniu tej kwestii ułoŜyłam zamieszczony poniŜej kwestionariusz.Niektóre z tych pytań mogą sprawiać, iŜ poczujesz się zaniepokojony lub nieswój. To nic nieszkodzi. Zawsze trudno jest powiedzieć sobie prawdę na temat tego, jak bardzo nasi rodzice naszranili. Choć moŜe to być bolesne, reakcja emocjonalna jest całkowicie prawidłowa.

Dla uproszczenia pytania odnoszą się do rodziców w liczbie mnogiej. Twoja odpowiedź moŜejednak dotyczyć tylko jednego rodzica.

I Twój związek z rodzicami, kiedy byłeś dzieckiem:

1.Czy rodzice mówili ci, Ŝe jesteś niedobry lub bezwartościowy? Czy uŜywali wobec ciebiewyzwisk? Czy ciągle cię krytykowali?

2.Czy rodzice uŜywali siły fizycznej aby cię utrzymać w ryzach? Czy bili cię paskiem, szczotką lubinnymi przedmiotami?

3.Czy twoi rodzice pili lub narkotyzowali się? Czy czułeś się zakłopotany, nieswój, przestraszony,dotknięty lub zawstydzony z tego powodu?

4.Czy twoi rodzice przeŜywali cięŜkie depresje lub zamykali się przed tobą z powodu własnychemocjonalnych problemów lub umysłowej czy fizycznej choroby? 5. Czy musiałe ś opiekowa ć si ę rodzicami z powodu ich problemów?

6. Czy rodzice zrobili coś co miało być utrzymane w tajemnicy? Czy byłeś w jakiś sposóbseksualnie napastowany? 7. Czy zazwyczaj bałe ś si ę swoich rodziców? 8. Czy bałe ś si ę wyrazi ć swoj ą zło ść na rodziców?

II Twoje dorosłe Ŝycie:

1.Czy znajdujesz się obecnie w destrukcyjnym lub nieodpowiednim dla ciebie związku?

2.Czy wierzysz, Ŝe jeśli będziesz z kimś zbyt blisko, moŜesz zostać zraniony lub opuszczony?

3. Czy spodziewasz si ę od ludzi najgorszego? A od Ŝycia w ogóle?

4. Czy sprawia ci trudność uświadomienie sobie kim jesteś, co czujesz i co chcesz?

5. Czy obawiasz się, Ŝe gdyby ludzie znali twoje prawdziwe ja, nie lubiliby ciebie?

6.Czy kiedy odnosisz sukces, czujesz się zaniepokojony lub przeraŜony, Ŝe ktoś odkryje, iŜjesteś oszustem?

7. Czy bez wyra źnej przyczyny zło ścisz si ę lub jeste ś smutny? 8. Czy jeste ś perfekcjonist ą? 9. Czy trudno jest ci zrelaksowa ć si ę lub zabawi ć?

10. Czy dostrzegasz, Ŝe mimo swoich najlepszych chęci, zachowujesz się tak jak twoi rodzice?

III Twój związek z rodzicami jako człowieka dorosłego: 1. Czy rodzice nadal traktuj ą ci ę jak małe dziecko? 2. Czy du Ŝo twoich Ŝyciowych decyzji zale Ŝy od akceptacji rodziców?

3. Czy doświadczasz intensywnych emocjonalnych lub fizycznych reakcji po spotkaniu lubprzed planowanym spotkaniem z rodzicami? 4. Czy obawiasz si ę sprzeciwi ć rodzicom? 5. Czy rodzice manipuluj ą tob ą poprzez gro źbę lub poczucie winy? 6. Czy rodzice manipuluj ą tob ą za pomoc ą pieni ędzy?

7. Czy czujesz się odpowiedzialny za odczucia rodziców? Czy kiedy są nieszczęśliwi, czujesz,Ŝe to twój błąd? Czy do twoich zadań naleŜy zmiana ich odczuć na lepsze?

8. Czy uwaŜasz, Ŝe cokolwiek zrobisz, i tak nigdy nie będzie to wystarczająco dobre dlarodziców?

9. Czy masz nadzieję, Ŝe pewnego dnia, w jakiś sposób, twoi rodzice zmienią się na lepsze?

Znajdziesz duŜo pomocnych informacji w tej ksiąŜce, nawet jeśli odpowiedziałeś twierdząco tylkona 1/3 powyŜszych pytań. Nawet jeŜeli niektóre rozdziały wydają się nie pasować do twojejsytuacji, warto pamiętać, Ŝe wszyscy toksyczni rodzice, bez względu na rodzaj ich władzy, wzasadzie pozostawiają te same blizny. Przykładowo, twoi rodzice nie byli alkoholikami, ale chaos,brak stabilizacji i brak dzieciństwa, charakterystyczne dla domów alkoholików, są bardzo realnerównieŜ dla dzieci innych toksycznych rodziców. Zasady i techniki powrotu do zdrowia są podobnedla wszystkich dorosłych dzieci toksycznych rodziców, tak więc namawiam abyś nie pomijałŜadnego rozdziału.

Uwalnianie si ę od spu ścizny po toksycznych rodzicach

Jeśli jesteś dorosłym dzieckiem toksycznych rodziców, moŜesz naprawdę wiele zrobić, aby uwolnićsię od uciąŜliwego dziedzictwa, którym jest poczucie winy i niewiara w siebie. Na kartach tejksiąŜki omówię róŜnorodne strategie, które ci w tym pomogą. Chcę, abyście czytali tę ksiąŜkę zwielką nadzieją. Nie ze złudną nadzieją, Ŝe rodzice w sposób magiczny zmienią się, ale prawdziwąnadzieją Ŝe ty jesteś w stanie psychologicznie odciąć się od silnego i destrukcyjnego wpływutwoich rodziców. Musisz tylko zdobyć się na odwagę. Jest ona w tobie.

Poprowadzę cię przez szereg etapów, które pomogą ci ujrzeć ten wpływ wyraźnie, a następnie zająćsię nim, bez względu na to czy jesteś obecnie w konflikcie z rodzicami, czy związek wasz jestuprzejmy ale powierzchowny, czy nie widziałeś ich od lat czy teŜ jedno z rodziców bądź oboje nieŜyją.

Choć moŜe wydawać się to dziwne, wiele osób jest kontrolowanych przez swoich rodziców nawetpo ich śmierci. Duchy, które ich nawiedzają mogą nie być realne w sensie nadprzyrodzonym, sąjednak bardzo realne psychologicznie. Rodzicielskie wymagania, oczekiwania, ślady poczucia winymogą trwać długo po śmierci rodzica.

Być moŜe juŜ rozpoznałeś w sobie potrzebę uwolnienia się od wpływu rodziców. MoŜliwe, Ŝe juŜ otym z nimi rozmawiałeś. Jedna z moich pacjentek lubiła mawiać: „Rodzice nie mają Ŝadnej kontrolinad moim Ŝyciem. Nienawidzę ich i oni wiedzą o tym”. Z czasem uświadomiła sobie, Ŝepodsycając ogień złości, pozwalała rodzicom nadal sobą manipulować, a wydatek energii na złośćdrenował inne dziedziny jej Ŝycia. Konfrontacja stanowi waŜny krok w wypędzaniu duchówprzeszłości i demonów teraźniejszości, ale nigdy nie wolno sobie na nią pozwolić, gdy powodujenami gniew.

CzyŜ to nie ja sam odpowiadam za to, jaki jestem? Być moŜe myślisz teraz: „Chwileczkę, Susan, prawie wszystkie ksiąŜki i eksperci twierdzą Ŝe niemogę obwiniać za swoje problemy nikogo poza mną”.

Niemądre gadanie. I twoi rodzice odpowiadają za to, co zrobili. Oczywiście, Ŝe ty jesteśodpowiedzialny za swoje dorosłe Ŝycie, ale to Ŝycie jest w głównej mierze kształtowane przezdoświadczenia, nad którymi ty nie miałeś Ŝadnej kontroli. Faktem jest, Ŝe:

Nie jesteś odpowiedzialny za to, co zrobiono tobie jako bezbronnemu dziecku!

Jesteś odpowiedzialny teraz za podjęcie pewnych konstruktywnych kroków rozliczających cię zprzeszłością!

Co mo Ŝe dać ci ta ksi ąŜka?

Wspólnie zaczynamy waŜną wędrówkę. Jest to wędrówka ku prawdzie i ku odkryciom. U jej kresuzauwaŜysz, Ŝe kierujesz swoim Ŝyciem bardziej niŜ kiedykolwiek przedtem. Nie mam zamiarupretensjonalnie zapewniać cię, Ŝe twoje problemy cudownie znikną z dnia na dzień. Jeśli jednakmasz odwagę i siłę, aby wykonać zadania polecane w tej ksiąŜce, będziesz w stanie odzyskaćzabraną ci przez rodziców energię naleŜną tobie jako dorosłemu oraz godność osobistą naleŜnątobie jako człowiekowi.

Praca ta wiąŜe się z ceną jaką trzeba zapłacić za wyzbycie się własnego bagaŜu emocjonalnego.Jeśli odsłonisz swoje mechanizmy obronne, to odkryjesz uczucia wściekłości, niepokoju, zranienia,zmieszania, a zwłaszcza Ŝalu. Rozwianie się utrwalonego wyobraŜenia o rodzicach moŜe nieść zesobą silne uczucie straty i opuszczenia. Chcę, abyś przyswajał materiał tej ksiąŜki we właściwymdla ciebie tempie. Jeśli jakieś zadanie powoduje, Ŝe czujesz się zaniepokojony, przeznacz na niewięcej czasu. WaŜny jest postęp, a nie tempo.

Dla zilustrowania ogólnych pojęć zawartych w tej ksiąŜce, posłuŜyłam się przykładami z mojejpraktyki. Niektóre zostały bezpośrednio przepisane z nagranych kaset, inne zrekonstruowałam zmoich notatek. Wszystkie listy w tej ksiąŜce pochodzą z moich kartotek i zostały odtworzonedokładnie tak, jak były napisane. Nie nagrane sesje terapeutyczne, które zrekonstruowałam, nadalsą Ŝywe w mojej pamięci. Zrobiłam wszystko, aby odtworzyć je w oryginalnej formie. Zewzględów prawnych zostały zmienione jedynie nazwiska i okoliczności pozwalające naidentyfikację. śaden z przykładów nie został celowo udramatyzowany.

Niektóre przykłady mogą wydawać się sensacyjne, ale w zasadzie są typowe. Nie szukałam wmojej kartotece prowokacyjnych czy dramatycznych przypadków; wybrałam raczej takie przykładyktóre są najbardziej reprezentatywne dla typów opowiadań, jakie słyszę codziennie. Zagadnienia,którymi będę się zajmować w tej ksiąŜce, nie są sprzeczne z naturą ludzką, są jej integralną częścią.

KsiąŜka jest podzielona na dwie części. W pierwszej przeanalizujemy jak funkcjonują róŜne typytoksycznych rodziców. Zbadamy róŜne sposoby, w jakie rodzice mogli cię ranić lub ranią nadal.Zrozumienie tego przygotuje cię do drugiej części ksiąŜki, w której podam szczegółowe technikizachowań umoŜliwiające odwrócenie relacji sił w twoich związkach z toksycznymi rodzicami.

Proces zmniejszania negatywnego wpływu rodziców jest stopniowy. Ostatecznie jednak wyzwolion twoją wewnętrzną siłę, twoje ja, które przez tyle lat ukrywało się, oraz niepowtarzalną ikochającą osobę jaką zostałeś stworzony. Razem pomoŜemy tej osobie uzyskać wolność, tak aby wkońcu twoje Ŝycie stało się twoim własnym Ŝyciem.

Część pierwsza:

Toksyczni rodzice

Rozdział 1:

Rodzice jako bogowie

Mit rodzica doskonałego

StaroŜytni Grecy mieli pewien problem. Bogowie spoglądali na Ziemię ze swego niebiańskiegopodwórka na górze Olimp i osądzali wszystko, co Grecy robili. Jeśli nie byli zadowoleni, rychłowymierzali karę. Nie musieli być dobrzy; nie musieli być sprawiedliwi, nie musieli nawet miećracji. Właściwie mogli działać całkowicie irracjonalnie. W zaleŜności od kaprysu mogli zamienićcię w echo lub zmusić do wtaczania głazu na wysoką górę przez całą wieczność. Nie trzebadodawać, Ŝe niemoŜność przewidzenia działań tych potęŜnych bogów siała wśród ich śmiertelnychwyznawców strach i zamęt.

Całkiem podobnie dzieje się w przypadku toksycznych rodziców. Rodzic, którego zachowania niemoŜna przewidzieć, jawi się dziecku jako przeraŜający bóg.

Kiedy jesteśmy bardzo mali, nasi boscy rodzice są dla nas wszystkim. Bez nich bylibyśmyniekochani, pozbawieni opieki, domu, jedzenia, Ŝylibyśmy w ciągłym strachu wiedząc, Ŝe sami niejesteśmy w stanie przetrwać. Oni są naszymi wszechpotęŜnymi opiekunami. My mamy potrzeby,oni te potrzeby zaspokajają.

PoniewaŜ nic i nikt ich nie osądza, przyjmujemy, Ŝe są rodzicami idealnymi. W miarę jak poszerzasię perspektywa widzenia świata obserwowanego z dziecinnego łóŜeczka, rozwija się w naspotrzeba utrzymania tej idealnej wizji jako obrony przed wzrastającą liczbą nowości jakienapotykamy. Dopóki wierzymy, Ŝe mamy idealnych rodziców, dopóty czujemy się bezpieczni.

W drugim i trzecim roku Ŝycia zaczynamy przejawiać naszą niezaleŜność. Opieramy się treningowiczystości i rozkoszujemy się własnym terroryzmem dwulatków. Uczymy się słowa nie, którepozwala nam sprawować pewną kontrolę nad naszym Ŝyciem, podczas gdy słowo tak jest po prostuwyrazem zgody Walczymy o rozwój własnej toŜsamości, o uznanie naszej własnej woli.

Proces oddzielania się od rodziców osiąga najwyŜsze natęŜenie w okresie dojrzewania płciowego iwieku dorastania, kiedy to aktywnie konfrontujemy z Ŝyciem przekazane przez rodziców wartości,gusta i autorytety. W rodzinie w miarę stabilnej rodzice są w stanie akceptować zamęt jaki tezmiany niosą. Nawet jeŜeli nie wspierają pojawiającej się niezaleŜności dziecka, to starają sięprzynajmniej ją tolerować. Wyrozumiali rodzice, którzy pamiętają własne lata młodzieńcze iuwaŜają bunt za normalny etap rozwoju emocjonalnego, uspokajają się zazwyczaj stwierdzeniem„to po prostu taki wiek”. Toksyczni rodzice nie są tak wyrozumiali. Począwszy od treninguczystości aŜ po wiek dorastania mają skłonności do traktowania buntu czy nawet róŜnicosobowościowych jako ataku na nich samych. Bronią się wzmacniając w dziecku poczucie

zaleŜności i bezradności. Zamiast przyczyniać się do zdrowego rozwoju dziecka, nieświadomieutrudniają go, wierząc często, Ŝe robią to w interesie dziecka. Mogą posługiwać się takimizwrotami jak: to kształtuje charakter, lub „ona musi nauczyć się odróŜniać dobro od zła”. JednakŜetak naprawdę ich negatywne nastawienie wyrządza szkodę samoocenie dziecka, sabotującrozwijające się poczucie niezaleŜności. Bez względu na to jak bardzo rodzice wierzą, Ŝe mają rację,podobne ataki wprawiają dziecko w zakłopotanie, oszałamiają je tym, Ŝe są tak pełne złości, takgwałtowne i niespodziewane.

Nasza kultura i nasze religie są prawie jednomyślne co do utrzymania potęgi władzy rodzicielskiej.Dopuszczalne jest gniewanie się na męŜów, Ŝony, kochanków, rodzeństwo, szefów czy przyjaciół,ale czymś prawie zakazanym jest zdecydowane sprzeciwienie się woli rodziców. JakŜe częstosłyszeliśmy takie zdania „nie odpowiadaj matce w ten sposób” lub „jak śmiesz podnosić głos naojca”. Tradycja judeo-chrześcijańska uświęca ten nakaz w naszej zbiorowej świadomości mówiąc o„Bogu Ojcu” i napominając abyś „czcił ojca swego i matkę swoją”. Idea ta znajduje oparcie wnaszych szkołach, kościołach, w rządzie („powrót do wartości związanych z rodziną”), nawet wnaszych przedsiębiorstwach. Zgodnie z tradycyjną mądrością nasi rodzice są uprawnieni dokierowania nami po prostu dlatego, Ŝe dali nam Ŝycie. Dziecko jest zdane na łaskę i niełaskę swoichboskich rodziców i tak jak staroŜytni Grecy nigdy nie wie, kiedy uderzy następny piorun. Niestetydziecko toksycznych rodziców zdaje sobie sprawę, Ŝe piorun wcześniej czy później uderzy. Tenstrach jest głęboko zakorzeniony i rośnie wraz z dzieckiem. W sercu dorosłego człowieka, który byłkiedyś źle traktowany, a teraz jest nawet człowiekiem sukcesu, Ŝyje małe dziecko, które czuje siębezsilne i przestraszone.

Cena przychylno ści bogów

W miarę podkopywania poczucia własnej wartości dziecka, jego zaleŜność od rodziców wzrasta, arazem z nią potrzeba wiary, Ŝe rodzice są po to, aby opiekować się nimi i spełniać ich oczekiwania.Jedynym sposobem wyjaśnienia sobie emocjonalnych ataków czy fizycznego znęcania się jestprzyjęcie przez dziecko odpowiedzialności za zachowanie toksycznego rodzica.

NiezaleŜnie od tego, jak bardzo toksyczni są twoi rodzice, zawsze będziesz czuł potrzebęgloryfikowania ich. Nawet jeśli na pewnym etapie zrozumiesz, Ŝe twój ojciec bijąc cię robił źle,nadal potrafisz go usprawiedliwiać. Intelektualne zrozumienie nie wystarczy, aby przekonać twojeemocje, Ŝe nie byłeś za to odpowiedzialny.

Jeden z moich klientów ujął to w ten sposób: „Myślałem, Ŝe oni są idealni, więc kiedy źle się domnie odnosili, uznawałem, Ŝe to ja jestem zły”.

Wiara w idealnych rodziców opiera się na dwóch głównych doktrynach: 1. „Ja jestem zły, a moi rodzice s ą dobrzy.” 2. „Ja jestem słaby, a moi rodzice s ą silni.”

Są to bardzo silne utrwalone przekonania, które mogą przetrwać znacznie dłuŜej niŜ fizycznazaleŜność od rodziców. Te przekonania podtrzymują wiarę w idealnych rodziców; pozwalają ci

uniknąć konfrontacji z bolesną prawdą, Ŝe twoi boscy rodzice tak naprawdę zdradzili cię kiedy tybyłeś najbardziej bezbronny.

Twoim pierwszym krokiem w kierunku przejęcia kontroli nad swoim Ŝyciem jest uświadomieniesobie tej prawdy. Wymaga to odwagi, ale jeśli juŜ czytasz tę ksiąŜkę, zrobiłeś krok w kierunkutakiej przemiany. PrzecieŜ sięgnięcie po nią równieŜ wymagało odwagi.

„Nigdy nie pozwolili mi zapomnieć, ile przyniosłam im wstydu.” Kiedy Sandy, lat 28, atrakcyjnabrunetka, która - mogłoby się wydawać - miała wszystko, przyszła do mnie po raz pierwszy, byłapowaŜnie załamana. Powiedziała, Ŝe nic jej w Ŝyciu nie wychodzi. Przez kilka lat była projektantkąkompozycji kwiatowych w eleganckim sklepie. Zawsze marzyła o otwarciu własnej firmy, ale byłaprzekonana, Ŝe nie jest wystarczająco bystra, aby odnieść sukces. PrzeraŜała ją poraŜka.

Przez ponad dwa lata Sandy bezskutecznie próbowała zajść w ciąŜę. Kiedy rozmawiałyśmy,zauwaŜyłam, Ŝe Sandy czuje urazę do męŜa o to, Ŝe nie moŜe zajść w ciąŜę i o to, Ŝe ich związekjest niedobrany, chociaŜ mąŜ zdaje się być prawdziwie wyrozumiały i kochający. Ostatnia rozmowaz matką pogorszyła całą sprawę:

CiąŜa stała się dla mnie prawdziwą obsesją. Kiedy jadłam z mamą lunch powiedziałam jej jakbardzo jestem rozczarowana. Ona mi na to odpowiedziała: „ZałoŜę się, Ŝe to z powodu tamtegoprzerwania ciąŜy. Niezbadane są wyroki boskie.” Od tego czasu nie mogę przestać płakać Onanigdy nie pozwoli mi zapomnieć.

Zapytałam ją o aborcję. Po chwili wahania opowiedziała mi następującą historię:

Zdarzyło się to kiedy byłam w szkole średniej. Rodzice moi byli bardzo, ale to bardzo surowymikatolikami więc chodziłam do szkoły parafialnej. Szybko się rozwijałam i w wieku dwunastu latmiałam około pięciu stóp i sześciu cali wzrostu, waŜyłam prawie 59 kg i nosiłam stanik 36-C.Chłopcy zaczęli zwracać na mnie uwagę i to mi się podobało. Ojca doprowadzało to do szału.Kiedy po raz pierwszy złapał mnie na tym jak całowałam się z chłopcem na dobranoc, zwymyślałmnie od dziwek tak głośno, Ŝe cała okolica słyszała, poniewaŜ mieszkaliśmy na wzniesieniu. ZakaŜdym razem kiedy wychodziłam z chłopakiem, ojciec mówił mi, Ŝe pójdę do piekła. Nigdy niezłagodniał. Wywnioskowałam z tego, Ŝe na pewno jestem przeklęta tak czy owak i kiedy miałam15 lat przespałam się z tym chłopcem. Pech sprawił, Ŝe zaszłam w ciąŜę. Kiedy rodzinadowiedziała się o tym, szalała. Powiedziałam im wtedy, Ŝe chcę usunąć to dziecko; całkowicie toodrzucili. Chyba z tysiąc razy wykrzykiwali o „śmiertelnym grzechu”. Byli pewni, Ŝe nawet jeślidotąd nie byłam skazana na piekło, to to przesądza sprawę. Jedynym sposobem w jaki mogłamzdobyć ich zgodę była groźba samobójstwa.

Zapytałam Sandy, jak się sprawy miały po zabiegu. Osunęła się na krześle z wyrazemprzygnębienia w oczach, tak Ŝe serce mi się ścisnęło.

MoŜna to nazwać popadnięciem w niełaskę. To znaczy, tato sprawił, Ŝe przedtem czułam sięwystarczająco okropnie, ale potem czułam się tak, jakbym nie miała nawet prawa Ŝyć. Im większywstyd odczuwałam, tym usilniej próbowałam wszystko naprawić. Chciałam po prostu cofnąć czas,odzyskać miłość jaką byłam darzona będąc dzieckiem. Ale oni nigdy nie pomijają okazji, aby towszystko przypomnieć. Są jak zepsuta płyta, powtarzająca co to ja im zrobiłam i ile przyniosłam imwstydu. Nie mogę ich za to obwiniać. Nigdy nie powinnam była zrobić tego co zrobiłam - toznaczy, oni mieli bardzo wysokie moralne oczekiwania w stosunku do mnie. Teraz po prostu chcęim wynagrodzić to, Ŝe tak mocno ich zraniłam swoimi grzechami. A więc robię wszystko co Ŝądają.To doprowadza mojego męŜa do szału. Zdarzają się z tego powodu między nami wielkie awantury.Ale ja nic na to nie mogę poradzić. Ja tylko chcę, aby oni mi przebaczyli.

Kiedy słuchałam tej ślicznej młodej kobiety, byłam bardzo poruszona jej cierpieniemspowodowanym zachowaniem rodziców oraz tym, jak bardzo musiała zaprzeczać ichodpowiedzialności za to cierpienie. Niemal z desperacją próbowała mnie przekonać, Ŝe to ją naleŜywinić za wszystko co się stało. SamooskarŜanie się Sandy było podsycane przez nieugiętą postawęreligijną jej rodziców. Wiedziałam, ile będzie mnie to kosztować pracy, aby Sandy dostrzegła Ŝe jejrodzice byli okrutni i emocjonalnie bezwzględni. Uznałam, Ŝe nie pora na powstrzymywanie się odocen.

Susan: Wiesz co? Jestem naprawdę zła na tę dziewczynę. Myślę, Ŝe rodzice byli dla ciebie straszni.Myślę, Ŝe wykorzystali twoją religijność, aby cię ukarać. UwaŜam, Ŝe nie zasłuŜyłaś na to”.

Sandy: Popełniłam dwa śmiertelne grzechy! Susan: Posłuchaj, byłaś tylko dzieckiem. Być moŜe popełniłaś kilka błędów, ale nie musisz płacićza nie do końca Ŝycia. Nawet Kościół pozwala ci odpokutować i zmienić swoje Ŝycie. Gdyby twoirodzice byli tak dobrzy jak twierdzisz, okazaliby ci współczucie.

Sandy: Oni próbowali ratować moją duszę. Gdyby tak bardzo mnie nie kochali, nie obchodziłabymich.

Susan: Spójrzmy na to z innej perspektywy. A co byłoby gdybyś nie zrobiła tego zabiegu? Miałabyśdziewczynkę. Miałaby teraz około szesnastu lat, prawda?

Sandy skinęła głową starając się zgadnąć dokąd zmierzam.

Susan: Przypuśćmy, Ŝe ona zaszłaby w ciąŜę. Czy ty postąpiłabyś z nią w ten sam sposób jak twoirodzice z tobą?

Sandy: Nigdy. Przenigdy.

Sandy uświadomiła sobie znaczenie tego co powiedziała.

Susan: Byłabyś bardziej kochająca. Twoi rodzice powinni być bardziej kochający. To jest ichporaŜka, a nie twoja.

Sandy spędziła połowę swojego Ŝycia konstruując szczelny mur obronny. Takie mury obronne sąbardzo rozpowszechnione wśród dorosłych dzieci toksycznych rodziców. Mogą być onezbudowane z róŜnorodnych psychologicznych materiałów budowlanych. Mur zbudowany przezSandy opiera się na szczególnie wytrzymałej konstrukcji zwanej „wyparciem”.

Potęga wypierania

Wyparcie jest zarówno najbardziej prymitywnym jak i najsilniejszym psychologicznymmechanizmem obronnym. Wykorzystuje on fikcyjną rzeczywistość dla zminimalizowania, czynawet zanegowania wpływu jakiegoś bolesnego Ŝyciowego doświadczenia. Powoduje, Ŝe niektórzyz nas są nawet skłonni zapomnieć, co rodzice im zrobili, pozwalając aby nadal przebywali napiedestałach. Ulga jaką przynosi wyparcie jest w najlepszym przypadku jedynie chwilowa, cena zanią jest wysoka. Wyparcie jest jak pokrywka naszego emocjonalnego szybkowara: im dłuŜejprzykrywa garnek tym większe powstaje ciśnienie. Wcześniej czy później ciśnienie musi wysadzićpokrywkę i mamy wtedy do czynienia z kryzysem emocjonalnym. Kiedy do niego dochodzi,musimy spojrzeć w oczy prawdzie, którą tak desperacko próbowaliśmy ukryć, tylko Ŝe terazmusimy zrobić to w momencie ogromnego stresu. Jeśli zajmiemy się naszym wyparciem wcześniej,odkręcając zawór bezpieczeństwa i pozwalając ciśnieniu powoli opaść, moŜemy kryzysu uniknąć.

Niestety twoje własne wypieranie nie jest jedynym wypieraniem z jakim, być moŜe, będzieszmusiał sobie poradzić. RównieŜ twoi rodzice mają swoje własne systemy wypierania. Kiedyusiłujesz odtworzyć prawdę o swojej przeszłości, szczególnie kiedy prawda ta przedstawiarodziców w złym świetle, mogą oni upierać się, Ŝe „nie było aŜ tak źle”, „to nie było tak, jakmówisz”, czy nawet „ to się wcale nie zdarzyło”. Takie stwierdzenia mogą zniweczyć twoje próbyodtworzenia swojej osobistej historii, prowadząc cię do zakwestionowania twoich własnych wraŜeńi wspomnień. Podcinają twoje zaufanie we własną zdolność postrzegania rzeczywistościsprawiając, Ŝe trudniej będzie ci odbudować poczucie własnej wartości.

Wyparcie dokonane przez Sandy było tak silne, Ŝe nie tylko nie potrafiła dojrzeć rzeczywistości zwłasnego punktu widzenia, ale nie umiała równieŜ dopuścić do siebie myśli, Ŝe mogłaby być jakaśinna rzeczywistość. Czułam jej ból, ale musiałam przynajmniej nakłonić ją do rozwaŜeniamoŜliwości, Ŝe moŜe mieć błędny obraz swoich rodziców. Starałam się, aby moje słowa brzmiałyjak najmniej groźnie:

Szanuję fakt, Ŝe kochasz swoich rodziców i Ŝe wierzysz w ich dobroć. Jestem pewna, Ŝe zrobili dlaciebie wiele bardzo dobrych rzeczy kiedy dorastałaś. Ale musi być w tobie jakaś część, która wieczy przynajmniej przeczuwa, Ŝe kochający rodzice nie atakują godności dziecka oraz jego poczuciawartości tak bezwzględnie. Nie chcę odpychać cię od rodziców czy religii. Nie musisz się ichwypierać czy odstępować od kościoła. Ale duŜe znaczenie dla pozbycia się depresji moŜe miećodrzucenie wyobraŜenia, Ŝe oni są doskonali. Byli okrutni dla ciebie. Zranili cię. Cokolwiek

zrobiłaś, juŜ to uczyniłaś. śadne ich tyrady tego nie zmienią. Czy nie czujesz jak głęboko zranili tęwraŜliwą dziewczynkę, która jest w tobie? I jakie to było niepotrzebne?

„Tak” wypowiedziane przez Sandy było ledwie słyszalne. Zapytałam czy przeraŜa ją taka myśl.Skinęła głową, niezdolna do rozmowy o ogromie swojego strachu. Była bardzo dzielna, Ŝe doszłado tego miejsca.

Beznadziejna nadzieja

Po dwóch miesiącach terapii Sandy zrobiła pewien postęp, ale wciąŜ kurczowo trzymała się mitu odoskonałości swoich rodziców. Jeśliby nie otrząsnęła się z tego mitu, nadal obwiniałaby siebie zawszystkie nieszczęścia swojego Ŝycia. Poprosiłam ją, aby zaprosiła rodziców na swoją sesjęterapeutyczną. Miałam nadzieję, Ŝe jeśli uświadomię im jak głęboko ich zachowanie wpłynęło naŜycie Sandy przyznają się do własnej odpowiedzialności ułatwiając w ten sposób Sandyrozpoczęcie naprawy jej negatywnego obrazu siebie samej.

Nie zdąŜyliśmy się sobie nawet przedstawić, kiedy jej ojciec wybuchnął:

Pani doktor nie wie, jakim ona była złym dzieckiem. Szalała za chłopakami i prowokowała ich.Wszystkie jej dzisiejsze problemy mają swoje źródło w tamtym cholernym zabiegu.

Widziałam łzy napływające Sandy do oczu. Pospieszyłam ją bronić:

To nie jest powód, dla którego Sandy ma teraz problemy i nie poprosiłam pana tutaj po to, abyodczytał mi pan listę jej przewinień. Niczego nie osiągniemy, jeśli państwo po to tu przyszli.

Ale to nie podziałało. W czasie sesji matka i ojciec Sandy nie bacząc na moje upomnieniawymieniali się w atakach na swoją córkę. Długo trwała ta godzina. Kiedy wyszli, Sandynatychmiast zaczęła za nich przepraszać:

Wiem, Ŝe tak naprawdę nie stanęli dzisiaj na wysokości zadania, ale mam nadzieję, Ŝe polubiłaśich. To są naprawdę dobrzy ludzie, byli tylko trochę zdenerwowani wizytą tutaj. MoŜe niepowinnam była zapraszać ich... Chyba to ich zdenerwowało. Nie są do czegoś takiegoprzyzwyczajeni. Ale oni naprawdę mnie kochają... zobaczysz, daj im jeszcze trochę czasu.

Ta sesja z rodzicami Sandy i kilka kolejnych jasno dowodziły jak zamknięci byli na wszystko comogło zmienić ich własne widzenie problemów Sandy. W Ŝadnym razie Ŝadne z nich nie chciałoprzyznać się do odpowiedzialności za te problemy. Sandy natomiast nadal ich idealizowała.

„Oni tylko próbowali pomóc”

Wyparcie, dla wielu dorosłych dzieci toksycznych rodziców jest prostym, nieświadomym procesemwypychania pewnych wydarzeń i uczuć poza świadomość, udawaniem, Ŝe tamte zdarzenia nigdynie miały miejsca. Wielu z nas uŜywa subtelniejszego sposobu odcinania się od tego, co trudnoprzyjąć: racjonalizacji. Kiedy uzasadniamy rozumowo coś bolesnego i niewygodnego, to uŜywamy„mocnych argumentów”.

Oto kilka typowych racjonalizacji: - Ojciec krzyczał na mnie tylko dlatego, Ŝe matka nie dawała mu spokoju.

- Mama piła tylko dlatego, Ŝe była samotna. Powinienem był częściej zostawać z nią w domu.

- Ojciec bił mnie, ale on nie chciał mnie zranić. Chciał mi tylko dać nauczkę.

- Mama nie zwracała na mnie nigdy uwagi, poniewaŜ była bardzo nieszczęśliwa.

- Nie mogę obwiniać ojca za to, Ŝe mnie napastował. Mama nie sypiała z nim, a męŜczyźnipotrzebują seksu.

Wszystkie te racje rozumowe mają jeden wspólny mianownik: słuŜą zaakceptowaniu tego, co jestnie do przyjęcia. Być moŜe na powierzchni wydaje się, Ŝe to działa, ale pewna część ciebie zawszebędzie znała prawdę.

„On robił to tylko dlatego, Ŝe...”

Z Louise, niewysoką kobietą po czterdziestce, o kasztanowych włosach, rozwodził się właśnietrzeci mąŜ. Zgłosiła się na terapię wskutek nalegań swojej dorosłej córki, która groziła zerwaniemkontaktów, jeśli Louise nie zrobi czegoś ze swoją niekontrolowaną wrogością.

Kiedy po raz pierwszy zobaczyłam Louise, wszystko powiedziała mi jej niezwykle sztywnapostawa i zaciśnięte usta. Była wulkanem naładowanym złością. Zapytałam ją o rozwód, na coodpowiedziała mi, Ŝe męŜczyźni jej Ŝycia zawsze ją opuszczali; jej obecny mąŜ był tego ostatnimprzykładem:

NaleŜę do kobiet, które zawsze wybierają nieodpowiedniego męŜczyznę. Na początku kaŜdegozwiązku jest wspaniale, ale ja wiem Ŝe to nie moŜe długo potrwać.

Słuchałam uwaŜnie, jak Louise uparcie powtarzała, Ŝe wszyscy męŜczyźni są łajdakami. Następniezaczęła porównywać męŜczyzn swojego Ŝycia z własnym ojcem:

BoŜe, dlaczego nie mogę znaleźć kogoś podobnego do mojego ojca? Wyglądał jak gwiazdorfilmowy. wszyscy go podziwiali. Myślę, Ŝe miał charyzmę, która przyciągała ludzi do niego. Mojamatka często chorowała, a ojciec zabierał mnie na spacery. tylko on i ja. To były najlepsze latamojego Ŝycia. MęŜczyźni, którzy pojawili się po moim ojcu, po prostu zepsuli ten obraz.

Zapytałam, czy jej ojciec nadal Ŝyje, na co Louise odpowiedziała z wielkim napięciem:

Nie wiem. Pewnego dnia po prostu zniknął. Chyba miałam mniej więcej dziesięć lat. Matka byłanieznośna we współŜyciu i on pewnego dnia po prostu odszedł. Bez listu, telefonu, bez niczego.BoŜe, jak ja za nim tęskniłam. Jeszcze w rok po jego odejściu nadal kaŜdej nocy byłam pewna, Ŝezaraz usłyszę jego podjeŜdŜający pod dom samochód... Tak naprawdę nie mogę go winić za to, cozrobił. Był tak pełen Ŝycia. Kto chciałby być przywiązany do chorej Ŝony i dzieciaka?

Louise spędzała Ŝycie na wyczekiwaniu na powrót swojego wyidealizowanego ojca. Nie mogącuświadomić sobie, jak był nieczuły i nieodpowiedzialny, Louise stosowała rozbudowanąracjonalizację dla utrzymania w swoich oczach jego boskiego obrazu - nie bacząc na niewymownyból jaki zadał jej swoim zachowaniem.

Rozumowe wyjaśnienie umoŜliwiło jej takŜe zaprzeczenie własnej złości na niego za to, Ŝe jąporzucił. Niestety, ta wściekłość znajdowała ujście w związkach z innymi męŜczyznami. ZakaŜdym razem kiedy poznawała męŜczyznę, wszystko szło przez jakiś czas gładko, dopóki gonaprawdę nie poznała. Ale im stawali się sobie bliŜsi, tym bardziej obawiała się porzucenia. Strachniezmiennie przekształcał się we wrogość. Nie dostrzegała faktu, Ŝe wszyscy męŜczyźni opuszczaliją z tej samej przyczyny: im bardziej zbliŜali się do siebie, tym ona stawała się bardziej wroga.Zamiast to przyjąć, Louise upierała się, Ŝe jej wrogość była usprawiedliwiona faktem, Ŝe onizawsze ją opuszczali:

Gniewaj si ę, jeśli twój gniew jest słuszny

W jednym z podręczników do psychologii, z którego korzystałam na ostatnim roku studiówzamieszczona była historyjka obrazkowa ilustrująca, jak ludzie przenoszą uczucia, a zwłaszczagniew. Pierwszy z nich przedstawiał męŜczyznę, na którego krzyczy szef. Oczywiście, trudno byłotemu męŜczyźnie zwymyślać szefa, tak więc na drugim obrazku pokazano, jak po powrocie dodomu - przenosząc swój gniew - wrzeszczy na Ŝonę. Trzeci obrazek przedstawiał Ŝonę krzyczącą nadzieci. Dzieci skopały psa, a pies ugryzł kota. To co w tych obrazkach zrobiło na mnie największewraŜenie, oprócz ich oczywistej prostoty, to zadziwiająco dokładny obraz tego, jak przenosimysilne uczucia z osoby, która je spowodowała, na cel łatwiejszy.

Doskonałym przykładem tego jest opinia Louise o męŜczyznach: „To są nędzni łajdacy... wszyscy,co do jednego. Nie moŜna im zaufać. Zawsze odwrócą się od ciebie. Mam dosyć byciawykorzystywaną przez męŜczyzn.”

Ojciec Louise porzucił ją. Gdyby uznała ten fakt, musiałaby zrezygnować ze swoichwypielęgnowanych fantazji i ze swego doskonałego o nim wyobraŜenia. Musiałaby pozwolić muodejść. Zamiast tego, przeniosła swój gniew i nieufność ze swojego ojca na innych męŜczyzn.

Nie uświadamiając sobie tego, Louise uparcie wybierała męŜczyzn którzy traktowali ją w sposób,który zarówno rozczarowywał ją jak i doprowadzał do szału. Tak długo jak wyładowywała swójgniew na męŜczyznach w ogóle nie musiała odczuwać gniewu na swojego ojca.

Sandy, którą spotkaliśmy wcześniej w tym rozdziale, przeniosła na swojego męŜa gniew irozczarowanie jakie czuła do rodziców za sposób w jaki potraktowali jej ciąŜę, a następnie aborcję.Nie mogła pozwolić sobie aby czuć złość na rodziców - to stanowiło zagroŜenie dla ichwyidealizowanego obrazu.

Nie mów źle o zmarłych

Śmierć nie kończy idealizowania toksycznych rodziców. W zasadzie moŜe je nawet wzmocnić.

Choć trudno jest uznać krzywdę wyrządzoną przez Ŝyjącego rodzica, nieskończenie trudniej jestoskarŜać tego z rodziców, który nie Ŝyje. Istnieje niezwykle silne tabu dotyczące krytykowaniazmarłych, poniewaŜ wygląda to tak jak byśmy ich kopali, kiedy oni są na dnie. W rezultacie, śmierćopromienia pewnego rodzaju świętością, nawet najgorszego tyrana. Idealizowanie zmarłychrodziców jest prawie automatyczne.

Niestety, kiedy toksycznego rodzica chroni świętość grobu, ci którzy Ŝyją, nadal noszą w sobieemocjonalne pozostałości po zmarłym. ChociaŜ powiedzenie „nie mów źle o zmarłych” moŜe byćtylko przechowywanym w pamięci frazesem, to niestety często blokuje ono prawdziwe rozwiązanienaszych konfliktów z tymi, którzy odeszli.

„Zawsze pozostaniesz moim niepowodzeniem”

Valerie, kobieta przed czterdziestką, wysoka, drobnej budowy, z zawodu muzyk, zgłosiła się domnie za namową naszego wspólnego znajomego, który podejrzewał, Ŝe występujący u Valerie brakpewności siebie uniemoŜliwia jej wykorzystanie wszystkich posiadanych przez nią moŜliwości wkarierze piosenkarskiej. Po pierwszych piętnastu minutach naszej pierwszej sesji Valerie przyznała,Ŝe jej kariera zmierza donikąd:

„JuŜ od ponad roku nie mam Ŝadnej pracy związanej z moim zawodem, nawet w barze. Abyzapłacićć czynsz pracuję w biurze w czyimś zastępstwie. Nie wiem, moŜe to jakiś zły sen. Zeszłegowieczora jadłam obiad z moją rodziną i rozmowa zeszła na moje problemy. Ojciec powiedział:„ Nie martw się. Na zawsze pozostaniesz moim niepowodzeniem”. Jestem pewna, Ŝe on nie zdawałsobie sprawy, jak to bardzo boli, ale te słowa naprawdę załamały mnie.”

Powiedziałam Valerie, Ŝe w takich okolicznościach kaŜdy poczułby się zraniony. Ojciec był wobecniej okrutny i ubliŜający. Odpowiedziała:

„To dla mnie nic nowego. To historia mojego Ŝycia. Zawsze byłam rodzinnym wyrzutkiem.Obwiniano mnie o wszystko. Jeśli ojciec i mama mieli problemy, to była moja wina. Zawszepowtarzał to samo. A jednak kiedy zrobiłam coś, aby mu się przypodobać, rozpierała go duma iprzechwalał się mną przed swoimi przyjaciółmi. Czasami czułam się tak, jakbym siedziała naemocjonalnej huśtawce.”

Po kilku tygodniach pracy kiedy Valerie juŜ zaczynała mieć kontakt z ogromem złości i smutku,proces ten został zakłócony niespodziewanym wydarzeniem: jej ojciec zmarł na atak serca.

Była to śmierć zaskakująca, nagła, taka na jaką nikt nie jest przygotowany. Valerie byłaprzygnieciona cięŜarem winy za cały gniew jaki wyraziła na niego w czasie terapii.

„Usiadłam w kościele, kiedy wygłaszano przemowy pochwalne i kiedy usłyszałam ten potok słów otym, jakim wspaniałym człowiekiem był przez całe Ŝycie, poczułam się jak świnia, Ŝe próbowałamobwiniać go za moje problemy. Chciałam jedynie odpokutować za cierpienie,jakie mu zadałam.WciąŜ myślałam o tym jak bardzo go kochałam i jaką suką byłam zawsze dla niego. Nie chcę juŜwięcej mówić o tych przykrych sprawach... dajmy teraz temu spokój.”

Rozpacz Valerie zbiła ją z tropu na pewien czas, ale w końcu uświadomiła sobie, Ŝe śmierć ojca niemoŜe odmienić tego, jak odnosił się do niej, gdy była dzieckiem, a potem osobą dorosłą.

Valerie uczęszcza na terapię juŜ prawie sześć miesięcy. Jestem szczęśliwa, kiedy widzę, jak rośniejej pewność siebie. Nadal próbuje zrobić karierę piosenkarską i nie ma juŜ mowy o rezygnacji.

Zdjąć ich z piedestałów

Rodzice zachowujący się jak bogowie, ustanawiają zasady, dokonują osądów i zadają ból. Jeśligloryfikujesz swoich rodziców, Ŝywych czy umarłych, to zgadzasz się Ŝyć według ich koncepcjirzeczywistości. Akceptujesz bolesne uczucia jako element twojego Ŝycia. Być moŜe nawetrozumowo je usprawiedliwiasz jako dobre dla ciebie. Nadszedł czas, aby z tym skończyć.

Kiedy sprowadzisz swoich toksycznych rodziców na ziemię, kiedy znajdziesz w sobie odwagę, abyspojrzeć na nich realistycznie, moŜesz zacząć w kontaktach z nimi wyrównywać siły.

Rozdział 2:

„To, Ŝe nie mieli ście złych zamiarów, nie znaczy, Ŝe nie bolało”

Rodzice nieadekwatni

Dzieci posiadają pewne podstawowe, nienaruszalne prawa: powinny być karmione, ubierane,ochraniane i bezpieczne. Ale zarazem mają prawo do rozwoju emocjonalnego, do szacunku dlaswych uczuć a takŜe do tego, by traktowano je w sposób umoŜliwiający rozwój poczucia własnejwartości.

Dzieci mają równieŜ prawo do tego, by ich zachowania były ograniczane przez rodziców w sposóbwłaściwy. Mają prawo do popełniania błędów oraz do tego, by przywoływano je do porządku bezfizycznych czy emocjonalnych naduŜyć.

Dzieci mają przede wszystkim prawo, aby być dziećmi. Mają prawo przeŜyć swoje młode lata zradością, spontanicznie i nieodpowiedzialnie. Naturalnie, w miarę jak dzieci dorastają, kochającyrodzice winni pielęgnować ich dojrzałość powierzając im pewną dozę odpowiedzialności i rodzinneobowiązki, ale nigdy za cenę dzieciństwa.

Jak uczymy si ę Ŝyć w świecie

Dzieci nasiąkają jak gąbka bez zastanowienia zarówno werbalnymi jak i pozawerbalnymiinformacjami. Słuchają rodziców, obserwują ich i naśladują ich zachowanie. PoniewaŜ malą małopunktów odniesienia poza rodziną, to czego nauczą się w domu o sobie samych i o innych, staje siędla nich uniwersalną prawdą wyrytą głęboko w ich umysłach. Modele ról rodzicielskich w istotnysposób decydują o rozwoju poczucia własnej toŜsamości dziecka, zwłaszcza w okresie, gdykształtuje ono swoją toŜsamość płciową. ChociaŜ role rodzicielskie w czasie ostatnich dwudziestulat uległy zaskakującym zmianom, rodzice mają dzisiaj te same obowiązki, jakie miało pokolenieich rodziców: 1. Powinni zaspokaja ć fizyczne potrzeby swoich dzieci. 2. Powinni ochrania ć swoje dzieci przed fizyczn ą krzywd ą. 3. Powinni zaspokaja ć dzieci ęce potrzeby miło ści, uwagi i przywi ązania 4. Powinni chroni ć swoje dzieci przed krzywd ą uczuciow ą. 5. Powinni troszczy ć si ę o ko ściec moralny swoich dzieci.

Oczywiście, lista mogłaby zawierać znacznie więcej punktów, ale tych pięć obowiązków stanowipodstawę odpowiedzialnego rodzicielstwa. Toksyczni rodzice, o których będziemy mówić rzadkowychodzą poza pierwszy punkt na liście. W większości są oni, lub byli, powaŜnie zachwiani wswojej równowadze emocjonalnej czy zdrowiu psychicznym. Często nie tylko nie mogą zaspokoićpotrzeb dzieci, ale wręcz oczekują i wymagają, aby to dzieci troszczyły się o ich potrzeby.

Kiedy rodzic narzuca dziecku odpowiedzialność rodzicielską, role w rodzinie stają sięnieokreślone, zniekształcone lub odwrócone. Dziecko, które jest zmuszone stać się swoim własnymrodzicem, lub teŜ stać się rodzicem dla własnego rodzica, nie ma kogo naśladować, od kogo sięuczyć i kogo szanować. Osobowość dziecka, pozbawiona modelu ról rodzicielskich w tymdecydującym momencie rozwoju emocjonalnego, jest wystawiona na dryfowanie po nieprzyjaznymmorzu chaosu.

Les, lat 34, właściciel sklepu sportowego, przyszedł do mnie, poniewaŜ był maniakiem pracy i to gounieszczęśliwiało.

Moje małŜeństwo diabli wzięli, bo nigdy nic innego nie robiłem, tylko pracowałem. Albo nie byłomnie w domu, albo pracowałem w domu. śonę zmęczyło Ŝycie z robotem i odeszła. Teraz dziejesię to samo z nową kobietą w moim Ŝyciu. Nienawidzę tego. Naprawdę. Tylko nie wiem, jak torozwiązać.

Les powiedział mi, Ŝe ma problemy z wyraŜaniem wszelkich uczuć, szczególnie subtelnych uczućmiłosnych. Słowo zabawa, stwierdził z goryczą, nie mieści się w jego słowniku.

Chciałbym wiedzieć, co zrobić, aby moja dziewczyna była szczęśliwa, ale za kaŜdym razem kiedyzaczynamy rozmawiać, jakoś zawsze kieruję rozmowę na pracę, i ona się denerwuje. Być moŜedzieje się tak dlatego, Ŝe praca to jedyna rzecz, której nie psuję.

Przez niemal pół godziny Les nie przestawał przekonywać mnie, jak bardzo gmatwał swojezwiązki:

Kobiety, z którymi się wiąŜę, zawsze narzekają, Ŝe nie poświęcam im wystarczająco duŜo czasu iuczucia. I to jest prawdą. Jestem wszawym narzeczonym i byłem naprawdę wszawym męŜem.

Przerwałam mu mówiąc: „I masz wszawy obraz siebie. Wydaje ci się, Ŝe tylko kiedy pracujeszjesteś w porządku. Zgadza się ?”

To jest coś, co wiem jak robić... i robię to dobrze, pracuję około 75 godzin w tygodniu... ale jazawsze urabiałem sobie ręce po łokcie... nawet kiedy byłem dzieckiem. Widzisz, byłem najstarszyspośród trzech chłopaków. Wydaje mi się, Ŝe kiedy miałem osiem lat, mama przeŜyła pewienrodzaj załamania nerwowego. Od tego czasu, nasz dom był zawsze ponury, z zaciągniętymizasłonami. Matka zawsze wyglądała jakby była w szlafroku. Nigdy duŜo nie mówiła. W moichnajwcześniejszych wspomnieniach widzę ją z filiŜanką kawy w jednej ręce i papierosem w drugiej,pochłoniętą bez reszty przez swoje przeklęte mydlane opery. Nigdy nie wstawała zanim niewyszliśmy do szkoły. Tak więc moim zadaniem było nakarmić dwóch młodszych braci, zapakowaćim śniadania i odprowadzić do szkolnego autobusu. Kiedy wracaliśmy do domu, ona leŜała przygłośniku lub ucinała sobie jedną ze swoich trzygodzinnych drzemek. Połowę czasu, który moikumple spędzali grając w piłkę, ja byłem uwiązany w domu, gotując obiad i sprzątając.Nienawidziłem tego, ale ktoś to musiał robić.

Zapytałam Lesa, gdzie w tym wszystkim był jego ojciec.

Tato duŜo podróŜował w interesach i w zasadzie, po prostu, zrezygnował z kontaktów z matką.Najczęściej spał w pokoju gościnnym... to było naprawdę przedziwne małŜeństwo. Wysyłał ją dowielu lekarzy, ale nic nie pomogli, więc po prostu się poddał.

Powiedziałam Lesowi, Ŝe czuję, jak bardzo samotny musiał być tamten chłopiec. Zbył mojewspółczucie odpowiadając:

Miałem zbyt duŜo pracy, aby litować się nad sobą.

Złodzieje dzieci ństwa

Jako dziecko Les był bardzo często przeciąŜony obowiązkami, które normalnie naleŜą do rodziców.PoniewaŜ został zmuszony do zbyt szybkiego i przedwczesnego dorastania, został okradziony zdzieciństwa. Kiedy jego przyjaciele grali na podwórku w piłkę, Les był w domu wypełniającrodzicielskie obowiązki. Aby rodzina pozostała rodziną, Les musiał stać się małym dorosłym. Miałniewielką szansę, aby być wesoły czy beztroski. PoniewaŜ jego własne potrzeby były faktycznieignorowane, nauczył się radzić sobie z samotnością i emocjonalną deprywacją twierdząc, Ŝe nawetnie czuje takich potrzeb. Był po to, aby opiekować się innymi. On sam się nie liczył. Co jeszczesmutniejsze, oprócz podjęcia roli głównego opiekuna swoich braci, Les stał się równieŜ rodzicemdla swojej matki:

Kiedy tato był w domu, wychodził do pracy około siódmej i wiele razy nie wracał do domuwcześniej niŜ przed północą. Kiedy wychodził, zawsze mi mówił: „Nie zapomnij odrobić lekcji iopiekuj się matką. Sprawdź, czy ma co jeść. Nie pozwól swoim braciom rozrabiać... i spróbujzrobić coś, aby się uśmiechnęła.” Spędziłem wiele czasu próbując zorientować się, jak uczynićmatkę szczęśliwą. Byłem pewien, Ŝe jest coś takiego, co mogę zrobić i co sprawi, Ŝe wszystkoznowu będzie w porządku... Ŝe ona wróci do siebie. Ale obojętnie co robiłem, nic się nie zmieniało.I nadal tak jest. Czuję się paskudnie, jeśli o to chodzi.

Oprócz wywiązywania się z obowiązków domowych i wychowania dzieci, co byłoby przytłaczającedla kaŜdego dziecka, oczekiwano od Lesa roztoczenia emocjonalnej opieki nad matką. To okazałosię być przyczyną jego niepowodzeń. Dzieci usidlone przez takie Ŝenujące odwrócenie rólnieustannie ponoszą poraŜki. Jest przecieŜ niemoŜliwością, aby funkcjonowały jak dorośli,poniewaŜ nie są dorosłymi. Nie rozumieją jednak, dlaczego ponoszą poraŜki; czują się z tegopowodu w jakiś sposób gorsze i winne.

W przypadku Lesa, potrzeba pracy w znacznie większym wymiarze czasu niŜ to niezbędne słuŜyłapodwójnemu celowi: chroniła go przed konfrontacją z samotnością i deprywacją (zarównodzieciństwa jak i wieku dojrzałego) oraz wzmacniała jego zadawnione przekonanie, Ŝe nigdy niezrobił wystarczająco duŜo. Les Ŝył z wyobraŜeniem, Ŝe jeśli dołoŜy sobie jeszcze kilka godzin pracyto dowiedzie, Ŝe jest człowiekiem naprawdę wartościowym i na swoim miejscu, który naprawdęmoŜe dobrze wykonać swoje zadanie. W istocie nadal próbował uczynić swoją matkę szczęśliwą.

Czy to kiedy ś się skończy?

Les nie zauwaŜał, Ŝe rodzice nadal sprawowali toksyczną władzę nad jego dorosłym Ŝyciem.JednakŜe kilka tygodni później związek między obecnymi zmaganiami i dzieciństwem znalazł sięw centrum jego uwagi.

BoŜe, ten kto powiedział, Ŝe „im bardziej wszystko się zmienia, tym bardziej wszystko pozostajetakie samo”, naprawdę wiedział co mówi. Mieszkam w Los Angeles juŜ od sześciu lat, ale jeślichodzi o moją rodzinę nie mogę mieć własnego Ŝycia. Dzwonią do mnie kilka razy w tygodniu.Dochodzi do tego, Ŝe boję się odbierać telefony. Najpierw zaczyna ojciec „Twoja mama jest takaprzygnębiona... nie mógłbyś wziąć kilku dni urlopu i przyjechać? Wiesz, ile to by dla niejznaczyło!” Potem podchodzi ona i mówi mi, Ŝe jestem jej całym Ŝyciem i Ŝe nie wie jak długojeszcze poŜyje. I co ty na to powiesz? Co drugi raz po prostu wskakuję do samolotu.. Jeśli niepojadę, dobija mnie poczucie winy. Ale to nigdy nie wystarcza. Nic nie wystarcza. Równie dobrzemógłbym oszczędzać na biletach lotniczych. MoŜe w ogóle nie powinienem był się wyprowadzać.

Powiedziałam Lesowi, Ŝe to jest typowe dla dzieci, które zostały zmuszone do wymienienia sięrolami emocjonalnymi z rodzicami - przeniosły w swoje dorosłe Ŝycie potęŜne poczucie winy inadmierne poczucie odpowiedzialności. Jako dorośli, często czują się uwięzieni w błędnym kole:przyjmowania odpowiedzialności za wszystko, nieuchronnych poraŜek, poczucia winy inieadekwatności, a następnie podwajania swoich wysiłków. Jest to wyniszczający cykl, któryprowadzi do wciąŜ narastającego poczucia poraŜki. Oczekiwania rodziców, z jakimi się zetknął wdzieciństwie, sprawiły, Ŝe Les wcześnie zrozumiał, iŜ ocenia się go według tego ile robi dla resztyrodziny. W wieku dorosłym zewnętrzne wymagania rodziców zostały zamienione w wewnętrznedemony, które nie przestawały wciągać go w jedyną dziedzinę, w której czuł, Ŝe jest coś wart, tojest w pracę.

Les nie miał ani czasu ani odpowiedniego modelu, na którym mógłby uczyć się jak dawać i braćmiłość. Rósł bez Ŝadnej poŜywki dla rozwoju Ŝycia uczuciowego, tak więc w końcu wyłączył poprostu swoje uczucia. Niestety, zrozumiał, Ŝe teraz nie moŜe dotrzeć do nich, nawet kiedy tegochce. Zapewniłam Lesa, iŜ rozumiem jego frustrację i zdezorientowanie związane znieumiejętnością emocjonalnego otwarcia się przed kimkolwiek, ale teŜ usilnie go przekonywałam,aby się tym nie zadręczał. Nie miał przecieŜ nikogo, kto nauczyłby go tego kiedy był mały.Nauczenie się tego samemu jest niestety bardzo trudne.

Powiedziałam mu: „To tak jakbyś sam chciał zagrać koncert fortepianowy, nie wiedząc nawet gdziejest środkowe C. MoŜesz się tego nauczyć, ale musisz dać sobie czas na poznanie teorii, naćwiczenia, a moŜe nawet na jedną czy dwie poraŜki „.

„Je śli ja nie zatroszcz ę si ę o ich potrzeby, to któ Ŝ to zrobi?”

Dobry BoŜe,

śyję w zwariowanej rodzinie. Czy moŜesz mnie z niej wyciągnąć?

Zrozpaczona

Napisała to jedna z moich klientek, Melanie, kiedy miała trzynaście lat. Teraz Melanie,czterdziestodwuletnia, rozwiedziona urzędniczka podatkowa, przyszła do mnie z powodu silnej

depresji. ChociaŜ była bardzo szczupła, byłaby całkiem ładna gdyby brak snu przez ostatniemiesiące nie pozostawił swoich śladów. Była otwarta i łatwo mówiła o sobie.

Cały czas czuję totalną beznadziejność Tak jakby Ŝycie wymknęło mi się spod kontroli. Po prostunie panuję nad tym, co się dzieje. Czuję jakbym codziennie wkopywała się coraz głębiej w jakąśdziurę.

Poprosiłam, aby mówiła bardziej konkretnie. Zagryzła usta i odwracając wzrok odpowiedziała:

jest we mnie jakaś pustka... Myślę, Ŝe w moim Ŝyciu nigdy nie czułam się z nikim związana.Dwukrotnie byłam męŜatką, mieszkałam z kilkoma facetami, ale nie mogę znaleźć tej właściwejosoby. Zawsze natrafiam na leniwych próŜniaków lub całkowitych łajdaków. Wtedy oczywiściewydaje mi się, Ŝe jestem w stanie ich zmienić. Zawsze mam wraŜenie, Ŝe mogę ich naprostować.PoŜyczam im pieniądze, sprowadzam ich do mojego domu, dla kilku znalazłam nawet pracę. Tonigdy nie wychodzi, a ja nigdy nie wyciągam z tego wniosków. Oni mnie nie kochają, bez względuna to ile dla nich robię. Jeden z tych facetów uderzył mnie przy moich dzieciach. Inny zabrał misamochód. Mój pierwszy mąŜ hulał na okrągło. Mój drugi mąŜ pił na umór. To brzmi jak wciąŜ tasama płyta.

Nie uświadamiając sobie tego, Melanie opisywała klasyczne zachowanie osobowościwspółuzaleŜnionej (co-dependent). Pierwotnie termin osobowość współuzaleŜniona był uŜywanytylko do opisywania partnera alkoholika lub narkomana i był uŜywany wymiennie ze słowemprzyzwalający (enabler), czyli ktoś komu Ŝycie wymknęło się spod kontroli, poniewaŜ przyjął zbytduŜą odpowiedzialność za „uratowanie” osoby uzaleŜnionej. JednakŜe w przeciągu ostatnich kilkulat definicja rozszerzyła się na ludzi, którzy sami stają się ofiarami w procesie ratowania iprzyjmowania odpowiedzialności za jakąkolwiek osobę kompulsywną (compulsive), uzaleŜnioną(addicted), będącą ofiarą naduŜyć i przemocy (abusive) czy teŜ nadmiernie zaleŜną (excessivelydependent).

Melanie czuła sympatię do męŜczyzn znajdujących się w kłopotach. Wierzyła, Ŝe jeśli po prostubędzie wystarczająco dobra - będzie wystarczająco dawać, kochać, martwić się, pomagać, osłaniać,a takŜe nakłoni ich do zrozumienia błędów Ŝyciowych - oni ją pokochają. Ale nic z tego niewychodziło. Ci nastawieni roszczeniowo, skoncentrowani na sobie męŜczyźni nie byli zdolni domiłości. Tak więc zamiast znaleźć miłość, której tak desperacko szukała, znalazła pustkę. Czuła sięwykorzystywana. Odkryłam, Ŝe termin „współuzaleŜnienie” nie był dla Melanie nowy. Po razpierwszy spotkała się z nim kiedy uczestniczyła w spotkaniu Al- Anon (dwunastostopniowegoprogramu dla członków rodzin alkoholików) w czasie małŜeństwa z męŜem alkoholikiem. Byłapewna, Ŝe nie była współuzaleŜniona, ale Ŝe po prostu nie miała szczęścia do męŜczyzn. Zpewnością zrobiła wszystko co mogła, aby Jim przestał pić. Ostatecznie odeszła od niego, gdydowiedziała się, Ŝe spędził noc z kobietą, która poznał w jakimś barze.

Melanie po raz kolejny zaczęła rozglądać się za odpowiednim męŜczyzną. Składała winę za swojeproblemy na męŜczyzn, z którymi się wiązała, ale postrzegała kaŜdego z nich jako indywidualnegoniewłaściwego męŜczyznę. Nie dostrzegała, Ŝe męŜczyzn swojego Ŝycia wybierała zawsze wedletego samego wzorca. Wydawało się jej, Ŝe szuka męŜczyzny, który doceniłby oddaną, troskliwą,

kochającą, pomocną kobietę. Z pewnością istniał taki męŜczyzna, który kochałby taką kobietę.WspółuzaleŜnienie było dla niej czymś szlachetnym.

Melanie nie miała pojęcia, Ŝe to co nazywała oddaniem i pomaganiem niszczyło ją. Była oddanakaŜdemu, tylko nie sobie. Nie miała teŜ pojęcia, Ŝe tak naprawdę utrwalała wzorzecnieodpowiedzialnego zachowania się męŜczyzn jej Ŝycia, oczyszczając za kaŜdym razem po nichteren. Kiedy opowiadała o swoim dzieciństwie, stało się jasne, Ŝe wzorzec podejmowania wysiłkówdla ratowania męŜczyzn był przymusowym powtórzeniem jej związku z ojcem :

Miałam naprawdę podłą rodzinę. Mój ojciec był uznanym architektem, ale uŜywał swoichprzeklętych nastrojów do kontrolowania wszystkich. Rozklejały go najdrobniejsze rzeczy... naprzykład to, Ŝe ktoś zaparkował na jego miejscu, czy teŜ to, Ŝe ja pokłóciłam się z bratem. W takichsytuacjach po prostu szedł do swojego pokoju, zamykał drzwi, rzucał się na łóŜko i płakał. Jakdziecko! Wtedy załamywała się teŜ moja matka i szła moczyć się w wannie, a ja byłam jedynąosobą, która musiała wejść i zająć się ojcem. Siedziałam tam, razem z łkającym ojcem, próbujączorientować się, co moŜna zrobić, aby on poczuł się lepiej. Ale obojętnie co robiłam, była tozawsze kwestia przeczekania.

Wręczyłam Melanie sporządzoną przez siebie listę i poprosiłam, aby powiedziała mi, które punktyopisują jej uczucia i zachowanie. Była to lista głównych cech współuzaleŜnienia. Przez latapraktyki odkryłam, Ŝe bardzo ułatwia ona moim pacjentom określenie, czy są współuzaleŜnieni.Jeśli uwaŜasz, Ŝe to zjawisko moŜe odnosić się do ciebie, rzuć na nią okiem.

Lista sprawdzająca współuzaleŜnienie

W odniesieniu do osoby będącej w tarapatach, bez względu na płeć, uŜywam zaimka on jakozaimka uniwersalnego. Zdaję sobie sprawę, Ŝe równieŜ wielu męŜczyzn znajduje się wewspółuzaleŜniających związkach z głęboko udręczonymi Ŝonami czy kochankami.

1. Rozwiązywanie problemów partnera czy teŜ łagodzenie jego cierpienia jest najwaŜniejsząsprawą w moim Ŝyciu - nie zaleŜnie od tego ile mnie to kosztuje emocjonalnie.

2. Moje dobre samopoczucie zale Ŝy od akceptacji partnera.

3. Chronię partnera przed konsekwencjami jego postępowania. Kłamię; aby go osłonić, nigdynie pozwalam innym źle o nim mówić.

4. Próbuję ze wszystkich sił nakłonić go do postępowania według moich wskazówek.

5. Nie zwracam uwagi na własne odczucia i potrzeby. Obchodzą mnie tylko odczucia ipotrzeby partnera. 6. Zrobi ę wszystko, byle tylko mnie nie porzucił. 7. Zrobi ę wszystko, aby si ę na mnie nie gniewał.

8. Doznaję znacznie więcej namiętności w związku, który jest burzliwy i dramatyczny.

9. Jestem perfekcjonistką i obwiniam siebie za wszystko, co się nie udaje.

10. Z reguły czuj ę si ę w ściekła, niedoceniana i wykorzystywana. 11. Udaj ę, Ŝe wszystko jest w porz ądku, cho ć wcale tak nie jest.

12. Nie ma waŜniejszej sprawy w moim Ŝyciu niŜ walka o utrzymanie jego miłości.

Melanie odpowiedziała twierdząco na kaŜde stwierdzenie! Była zaskoczona widząc jak bardzo jestwspółuzaleŜniona. Aby pomóc jej rozpocząć przełamywanie tego wzorca, powiedziałam jej, Ŝebardzo istotne jest to, aby powiązała współuzaleŜnienie ze swoim związkiem z ojcem. Poprosiłamją, aby przypomniała sobie, jak się czuła, kiedy on płakał.

Na początku to mnie przeraŜało, poniewaŜ myślałam, Ŝe ojciec umiera, a wtedy kto byłby moimtatusiem? Potem zaczęłam czuć się zawstydzona widząc go w takim stanie. Ale najczęściej czułamstraszną winę, Ŝe to jest mój błąd, poniewaŜ to ja zaczęłam kłótnię z bratem, czy cokolwiek innego.Tak jakbym to ja go zawiodła. Najgorsze było to, Ŝe czułam się ogromnie bezradna, poniewaŜ niemogłam go uszczęśliwi ć. Najciekawsze jest to, Ŝe on nie Ŝyje od czterech lat, ja mam czterdzieścidwa lata, dwoje własnych dzieci i nadal czuję się winna.

Melanie została zmuszona, aby być opiekunką dla własnego ojca. Obydwoje rodzice złoŜyli swojąrodzicielską odpowiedzialność na jej młodych barkach, i to w tym okresie Ŝycia kiedy potrzebowałasilnego ojca, który dałby jej poczucie pewności siebie. Zamiast tego, była zmuszona dorozpieszczania swojego infantylnego tatusia.

Dla Melanie pierwszym i najgłębszym emocjonalnym związkiem z męŜczyzną był jej związek zojcem. Jako dziecko była przytłoczona zarówno słabością ojca jak i winą za to, Ŝe nie moŜe spełnićjego Ŝądań. Nigdy nie przestała próbować zrekompensować mu swojej niezdolności uczynienia goszczęśliwym, nawet kiedy nie było go juŜ obok niej. Po prostu znajdowała zastępczych męŜczyznpotrzebujących opieki i będących w kłopotach, aby się nimi zajmować. Jej wybór był podyktowanypotrzebą złagodzenia poczucia winy. Wybierając substytuty ojca, bo to właśnie czyniła,nieodmiennie kontynuowała emocjonalną deprywację, jakiej doświadczyła w dzieciństwie.

Spytałam Melanie, czy moŜe matka zaspokajała choć w części jej potrzebę miłości czy troski, jakiejnigdy nie otrzymała od ojca.

Matka próbowała, ale najczęściej była chora. Zawsze biegała do lekarzy i musiała leŜeć w łóŜku,kiedy jej zapalenie okręŜnicy dawało znać o sobie. Przepisywali jej środki uspokajające, a onajadła je jak praŜoną kukurydzę. Wydaje mi się, Ŝe była niemal od nich uzaleŜniona, chociaŜ niejestem tego pewna. Zawsze znajdowała się poza nawiasem. Tak naprawdę wychowywała nasgosposia. To znaczy chodzi mi o to, Ŝe matka była, ale jakby jej właściwie nie było. Kiedy miałamtrzynaście lat, napisałam tamten list do dobrego Boga. Najgorsze było to, Ŝe moja matka znalazłago. Pewnie myślisz, Ŝe przyszła do mnie i zapytała, dlaczego jestem taka przybita, ale zdaje mi sięŜe to co czułam było dla niej bez znaczenia. To było prawie tak jakbym w ogóle nie istniała.

Niewidzialne dziecko

Rodzice, którzy koncentrują energię na własnym fizycznym i emocjonalnym przetrwaniu, wysyłająbardzo silny przekaz do swoich dzieci: „Twoje uczucia nie są waŜne. Ja jestem jedyną osobą, którasię liczy.” Wiele z tych dzieci, pozbawionych odpowiedniej uwagi, troski i opieki, zaczyna się czućtak, jakby były niewidzialne - jakby nawet nie istniały.

Aby dzieci mogły rozwinąć poczucie własnej wartości - poczucie, Ŝe są czymś więcej niŜ meblamiw mieszkaniu, Ŝe mają znaczenie i są waŜne - potrzebują, aby rodzice uprawomocnili ich potrzeby iuczucia. Ale potrzeby emocjonalne ojca Melanie były tak przytłaczające, Ŝe nigdy nie zauwaŜałpotrzeb córki. Ona była z nim kiedy płakał, ale on nie odwdzięczał się jej tym samym. Melaniewiedziała, Ŝe matka znalazła jej list do dobrego Boga, jednakŜe nigdy o tym w obecności córki niewspomniała. Komunikat od obojga rodziców był głośny i jasny: była dla nich zerem. Melanienauczyła się określać siebie za pomocą ich odczuć, a nie swoich własnych. Jeśli dzięki niej czuli siędobrze, była dobra. Jeśli z jej powodu czuli się źle, była zła.

W rezultacie Melanie miała sporo problemów w swoim dorosłym Ŝyciu z określeniem własnejtoŜsamości. PoniewaŜ jej niezaleŜne myśli, uczucia i potrzeby nigdy nie zostały wsparte, więcnaprawdę nie miała pojęcia kim jest i czego powinna oczekiwać w miłosnym związku.

W przeciwieństwie do większości dorosłych, z którymi pracowałam, Melanie - kiedy do mnieprzyszła - otarła się o swój gniew na rodziców. Tak więc mogłyśmy skoncentrować się iprzepracować sporą część tego gniewu i stanąć wobec głębokiego poczucia emocjonalnegoodrzucenia.

Melanie nauczyła się stawiać granice odnośnie tego, ile dawać innym z siebie. Zaczęła szanowaćswoje własne prawa, potrzeby i uczucia. Uczyła się być znowu widoczna.

Znikający rodzic

Do tej pory mówiliśmy o rodzicach nieobecnych emocjonalnie. Odrębne problemy wiąŜą się z ichnieobecnością fizyczną.

Po raz pierwszy spotkałam Kena, lat 22, w szpitalnej grupie dla młodocianych narkomanów. Byłszczupłym brunetem z przenikliwymi, ciemnymi oczami. JuŜ po naszym pierwszym grupowymspotkaniu było dla mnie oczywiste, Ŝe jest niezwykle inteligentny i chętny do zwierzeń, ale takŜe ito, Ŝe wyraŜa bardzo silną dezaprobatę wobec samego siebie. Trudno mu było spokojnie usiedziećna miejscu przez pełne dziewięćdziesiąt minut; był kłębkiem nerwów. Poprosiłam go, aby pospotkaniu grupowym został i opowiedział mi trochę o sobie. Nie ufając motywom, które mnąkierują, grał twardego, kutego na cztery nogi, energicznego człowieka. Po kilku minutach, kiedyzauwaŜył, Ŝe nie mam Ŝadnego ukrytego celu i Ŝe po prostu chodzi mi o ulŜenie mu w cierpieniu,złagodniał i powiedział:

Zawsze nienawidziłem szkoły, a poniewaŜ nie wiedziałem co u diabła mam robić, mając szesnaścielat wstąpiłem do wojska. To właśnie tam wpierdoliłem się w narkotyki. Zresztą zawsze byłempierdolnięty.

Zapytałam go, co rodzice sądzili o jego wstąpieniu do wojska.

Byli śmy tylko ja i mama. Nie przejęła się tym pomysłem, ale ja myślę, Ŝe z zadowoleniem się mniepozbyła. Zawsze wpadałem w jakieś tarapaty i przez to ciągle była nieszczęśliwa. Naprawdę miałado mnie słabość. Pozwalała mi robić wszystko co chciałem, bez względu na to co to było.

Spytałam, gdzie był w tym czasie jego ojciec.

Rodzice rozwiedli się, kiedy miałem osiem lat. Mamę to zupełnie wytrąciło z równowagi. ZawszeuwaŜałem, Ŝe mój ojciec był w dechę. No wiesz, robiliśmy razem męskie rzeczy. Wspólnieoglądaliśmy sport w telewizji. Czasami zabierał mnie na rozgrywki. To był fajny facet. W dniukiedy się wyprowadził, wypłakałem moje pieprzone oczy. Powiedział mi, Ŝe nic się nie zmieni, Ŝebędzie przychodził oglądać ze mną telewizję i Ŝe będziemy się spotykać w kaŜdą niedzielę, no i Ŝepozostaniemy kumplami. Wierzyłem mu; byłem takim durniem. I przez pierwszych kilka miesięcywidywałem go często... ale potem juŜ tylko raz na miesiąc.. potem raz na dwa miesiące... a potempraktycznie w ogóle. Kilka razy zadzwoniłem do niego, ale powiedział mi, Ŝe jest bardzo zajęty. Wjakiś rok po jego odejściu mama powiedziała mi, Ŝe oŜenił się z pewną kobietą z trójką dzieci iwyjechał z naszego stanu. Było mi bardzo trudno zrozumieć, Ŝe on ma teraz nową rodzinę. Myślę,Ŝe lubił ich znacznie bardziej niŜ mnie, poniewaŜ o mnie szybko zapomniał.

„Tym razem będzie inaczej”

Poza twardego faceta, jaką przyjął Ken, szybko się rozsypywała. Był wyraźnie zdenerwowanyrozmową o swoim ojcu. Zapytałam go, kiedy ostatnio widział ojca.

Miałem wtedy piętnaście lat i była to moja wielka pomyłka. Po otrzymaniu kartki świątecznejzachorowałem z tęsknoty i zdecydowałem się sprawić mu niespodziankę. BoŜe, jaki ja byłempodekscytowany. Całą drogę jechałem autostopem - czternaście godzin. Kiedy dojechałem...spodziewałem się serdecznego przywitania. To znaczy on był przyjacielski, ale nie okazywałwielkiego entuzjazmu. Po chwili zacząłem czuć się naprawdę podle. Było tak jakbyśmy bylizupełnie sobie obcy. Trząsł się nad tymi dzieciakami, a ja po prostu siedziałem tam czując się jakostatnia dupa. Ludzie, jaki ja byłem naładowany kiedy tamtej nocy wyszedłem z jego domu. Nadal

często o nim myślę. Do diabła, nie chciałbym, aby dowiedział się, Ŝe tu jestem. Kiedy wyjdę stąd,zamierzam zacząć od nowa. Tym razem będzie inaczej... załatwię to po męsku.

Kiedy ojciec Kena opuścił syna, pozostawił w Ŝyciu chłopca próŜnię. Ken był zdruzgotany.Próbował poradzić sobie wyładowując swój gniew w szkole i w domu. W pewnym sensieprzywoływał swojego ojca, tak jakby pragnienie dyscypliny mogło przyciągnąć go z powrotem.Niestety, ojciec Kena nie chciał usłyszeć tego wołania.

Wobec przytłaczającego dowodu, Ŝe ojciec nie chce juŜ być dłuŜej częścią jego Ŝycia, Kenuchwycił się kurczowo marzenia, Ŝe w jakiś sposób odzyska jego miłość. W przeszłości ta nadziejadoprowadziła go do cięŜkiego rozczarowania, na które zareagował ucieczką w narkotyki.Powiedziałam mu, Ŝe jeśli nie popracujemy razem nad rozbiciem tego wzorca, ten łańcuchwydarzeń będzie się ciągnął bez końca przez całe jego dorosłe Ŝycie.

Podświadomie Ken nadal próbował rozumowo wyjaśnić sobie odejście ojca, biorąc winę na siebie.Jako dziecko wywnioskował, Ŝe pospieszna ucieczka ojca była spowodowana jakimiś brakami wnim samym. Po dojściu do tego wniosku mógł juŜ tylko znienawidzić samego siebie. Zaczął Ŝyćbez celu i kierunku działania. ChociaŜ był inteligentny, był w szkole niespokojny i nieszczęśliwy.Wojsko wydawało się być rozwiązaniem dla jego problemów. Kiedy to nie poskutkowało, uciekł wnarkotyki, co było desperacką próbą zarówno wypełnienia wewnętrznej pustki, jak i stłumieniabólu.

Być moŜe ojciec Kena był dobrym ojcem przed rozwodem ale potem Ŝałośnie zawiódł, niezapewniając nawet minimalnego kontaktu, którego jego mały syn rozpaczliwie potrzebował. Niezaspokajając tego,.znacząco wypaczył jego rozwój poczucia własnej wartości i zdolności kochania.

Nie ma czegoś takiego jak szczęśliwy rozwód. Rozwód jest nieodmiennie traumatyczny dlakaŜdego członka rodziny, chociaŜ moŜe to być w danych warunkach najlepsze rozwiązanie.Rodzice muszą uświadomić sobie, Ŝe rozwodzą się ze współmałŜonkiem, a nie z rodziną.Obydwoje rodzice mają obowiązek utrzymać kontakt z dziećmi bez względu na rozbicie własnegoŜycia osobistego. Orzeczenie o rozwodzie nie jest dokumentem uprawniającym nieadekwatnegorodzica do opuszczenia swych dzieci.

Odejście rodzica tworzy w dziecku szczególnie bolesną deprywację i pustkę. Pamiętajcie, Ŝe dzieciprawie zawsze dochodzą do wniosku, Ŝe jeśli coś negatywnego dzieje się w ich rodzinie, to właśniez ich winy. Dzieci rozwiedzionych rodziców są szczególnie podatne na takie przekonanie. Rodzic,który znika z Ŝycia swego dziecka, wzmacnia w nim poczucie „bycia niewidzialnym”, powodującszkody w jego samoocenie. Będzie się to ciągnęło za nim w dorosłym Ŝyciu jak kula u nogi.

Boli właśnie to, czego nie zrobili.

Łatwo jest rozpoznać znęcanie się, kiedy rodzic bije dziecko czy bezustannie krzyczy. Aletoksyczność nieadekwatnych lub niedojrzałych rodziców moŜe być nieuchwytna, trudna dozdefiniowania. Kiedy rodzic szkodzi dziecku raczej przez zaniedbanie niŜ przez celowe działanie -nie robiąc czegoś niŜ robiąc coś - powiązanie problemów, które pojawiają się w dorosłym Ŝyciu

dziecka toksycznych rodziców, z ich działaniami, staje się trudne do uchwycenia. Moja praca stajesię szczególnie trudna, bo dzieci tych rodziców są nastawione na zaprzeczanie istnieniu tegorodzaju powiązania.

Problem pogłębia fakt, Ŝe wielu z tych rodziców jest tak bardzo zajętych samymi sobą Ŝe aŜwzbudzają litość. PoniewaŜ ci rodzice bardzo często zachowują się jak bezradne czynieodpowiedzialne dzieci, ich dorosłe dzieci czują się zobowiązane do zapewnienia im naleŜytejopieki. Walczą w obronie rodziców tak jak ofiara zbrodni, która usprawiedliwia przestępcę.

Usprawiedliwienia w rodzaju „oni nie chcieli wyrządzić zła”, czy teŜ „zrobili najlepiej jak umieli”, zaciemniają fakt, Ŝe rodzice złoŜyli swoje obowiązki na barki swych dzieci. Przez to zrzeczenie się ci toksyczni rodzice okradli własne dzieci z pozytywnych wzorców ról, bez których zdrowy emocjonalny rozwój jest niezwykle trudny Jeśli jesteś dzieckiem niedojrzałego lub nieadekwatnego rodzica, to wzrastałeś prawdopodobniebez świadomości, Ŝe moŜna Ŝyć bez brania za nich odpowiedzialności. Taniec pod ich emocjonalnedyktando wydawał się sposobem Ŝycia, a nie wyborem.

Ale ty masz wybór. MoŜesz zainicjować proces uświadamiania sobie, Ŝe byłeś niesłuszniezmuszany do przedwczesnego dorastania, Ŝe okradziono cię z dzieciństwa, do którego miałeśprawo. MoŜesz popracować nad zaakceptowaniem faktu, Ŝe tyle twojej Ŝyciowej energii poszło namarne z powodu źle ulokowanej odpowiedzialności. Zrób ten pierwszy krok, a znajdziesz nowezasoby energii, do której będziesz miał dostęp po raz pierwszy. Energię tę wyczerpywałeś przezduŜą część swojego Ŝycia na toksycznych rodziców. MoŜe ona jednak być w końcu uŜyta, abypomóc ci stać się bardziej kochającym i odpowiedzialnym wobec siebie samego.

Rozdział 3:

„Dlaczego nie pozwalają mi Ŝyć moim własnym Ŝyciem?”

Kontrolerzy

Posłuchajmy hipotetycznej rozmowy między dorosłym dzieckiem i jednym z jego kontrolującychrodziców. Gwarantuję, Ŝe taka rozmowa nigdy nie miała miejsca, ale gdyby tych dwoje ludzi byłozdolnych do uczciwego wyraŜenia swoich głęboko ukrytych uczuć, mogliby powiedzieć conastępuje.

Dorosłe dziecko: Dlaczego postępujesz w taki sposób? Dlaczego wszystko co robię, jest złe?Dlaczego nie moŜesz traktować mnie jak człowieka dorosłego? jaką róŜnicę zrobi ojcu to, Ŝe nie

zostanę lekarzem? Jaką zrobi róŜnicę to, z kim się oŜenię? Kiedy pozwolisz mi odejść? Dlaczegoreagujesz tak, jakby kaŜda moja własna decyzja była atakiem przeciwko tobie?

Kontrolująca matka: Ból, jaki czuję, kiedy odchodzisz ode mnie, jest nie do opisania. Pragnę, abyśmnie potrzebował. Nie mogę znieść myśli, Ŝe cię stracę. Jesteś całym moim Ŝyciem. Lękam się, Ŝezrobisz jakieś straszne głupstwo. Załamałabym się widząc, Ŝe cierpisz. Wolałabym raczej umrzećniŜ jako matka doświadczyć tego, Ŝe poniosłam klęskę.

„To dla twojego dobra”

Słowo „kontrola” niekoniecznie musi kojarzyć się źle. Jeśli matka zatrzymuje swojego berbeciazamiast pozwolić mu pomaszerować na ulicę, nie nazywamy jej kontrolerem; mówimy, Ŝe jestroztropna - sprawuje kontrolę, która współgra z rzeczywistością. Dziecko potrzebuje ochrony iprzewodnictwa, i te właśnie potrzeby motywują działania matki.

Właściwa kontrola staje się przesadna, kiedy matka zatrzymuje dziecko o dziesięć lat starsze, którejuŜ od dawna samo doskonale radzi sobie z przechodzeniem przez ulicę.

Dzieci, które nie są zachęcane do podejmowania działań, dokonywania prób, przeprowadzaniabadań, do pełnienia funkcji kierowniczych czy teŜ ryzykowania poraŜki, często czują się bezradne inieprzystosowane. Przesadna kontrola ze strony niespokojnych i bojaźliwych rodziców sprawia, Ŝetakie dzieci same stają się często niespokojne i bojaźliwe. To sprawia, Ŝe trudno jest im dorosnąć.W okresie młodzieńczym, a później w dorosłym Ŝyciu wiele z nich nigdy nie wyrasta z potrzebynieustannego odwoływania się do rodzicielskiej rady i kontroli. W rezultacie, ich rodzice nieprzestają wtrącać się, manipulować, a często i dominować w ich Ŝyciu.

Strach, Ŝe nie będą dłuŜej potrzebni, skłania wielu kontrolujących rodziców do ciągłegowzmacniania poczucia bezsilności w swoich dzieciach. Ci rodzice odczuwają niezdrowy strachprzed „syndromem pustego gniazda”, czyli nieuchronnym poczuciem straty, którego doświadczająwszyscy rodzice, kiedy dzieci ostatecznie opuszczają ich dom. Osobowość kontrolującychrodziców jest tak ściśle związana z rolą rodzicielską, Ŝe kiedy dziecko staje się niezaleŜne, czują sięzdradzeni i opuszczeni.

Fakt, Ŝe dominacja zwykle maskowana jest pozorną troską, sprawia, Ŝe kontrolujący rodzic taknaprawdę posługuje się podstępem. Wszystkie takie stwierdzenia jak „to dla twojego dobra” „robięto tylko dla ciebie” czy teŜ „to tylko dlatego, Ŝe cię kocham” mają jednakowe znaczenie: „Robię toponiewaŜ tak bardzo boję się ciebie utracić, iŜ jestem skłonny cię unieszczęśliwi ć.”

Bezpośrednia kontrola

W bezpośredniej kontroli nie ma nic wyszukanego. Jest jawna, namacalna, manifestowanaotwarcie. „Zrób jak ci kaŜę, albo nie odzywaj się do mnie więcej” „Rób jak ci kaŜę, bo niedostaniesz kieszonkowego”; „Jeśli nie zrobisz jak kaŜę, nie naleŜysz juŜ do naszej rodziny”; „Jeślipostąpisz wbrew mojej woli, dostanę przez ciebie ataku serca” - nie ma w tym za grosz subtelności.

Bezpośrednia kontrola łączy się zwykle z zastraszaniem i jest często poniŜająca. Twoje własneuczucia i potrzeby muszą być podporządkowane uczuciom i potrzebom twoich rodziców. Jesteśwciągnięty w bezdenną przepaść ustawicznego przyjmowania narzuconych warunków. Twojezdanie jest bezwartościowe; twoje potrzeby i pragnienia są niestosowne. Brak równowagi sił jestprzeraŜający.

Dobrym tego przykładem jest Michael, trzydziestosześcioletni pracownik reklamy - przemiły, ołagodnych rysach. Zgłosił się do mnie, poniewaŜ jego trwające sześć lat małŜeństwo z kobietą,którą głęboko kochał rozpadało się wskutek zaciekłych bojów między jego Ŝoną a jego rodzicami.

Prawdziwe problemy zaczęły się, kiedy wyjechałem do Kalifornii. Sądzę, Ŝe matka myślała, iŜ jestto wyjazd czasowy. Więc kiedy powiedziałem jej, Ŝe zakochałem się i zamierzam się oŜenić,dotknęło ją to, Ŝe chcę się tu osiedlić. Wtedy właśnie faktycznie zaczęła wywierać na mnie presję,aby sprowadzić mnie z powrotem do domu.

Poprosiłam Michaela, aby powiedział mi coś więcej o tej „presji”.

Mniej więcej w rok po ślubie zdarzył się najbardziej przykry incydent. Planowaliśmy pojechać doBostonu na przyjęcie z okazji jubileuszu moich rodziców, ale moja Ŝona zachorowała na cięŜkągrypę. Była naprawdę chora. Nie chciałem jej tak zostawiać, więc zadzwoniłem do matki, abyodwołać nasz przyjazd. No cóŜ, najpierw wybuchnęła płaczem. Potem powiedziała mi: „Jeśli nieprzyjedziesz na nasz jubileusz nie przeŜyję tego.” Złamałem się i pojechałem do Bostonu. Byłemtam rano w dniu przyjęcia. Ledwo wysiadłem z samolotu zaczęli namawiać mnie, abym został całytydzień. Nie powiedziałem ani tak, ani nie, ale nazajutrz rano wyjechałem. Następnego dniazadzwonił mój ojciec „Dobijasz swoją matkę, całą noc płakała. Boję się, Ŝeby nie dostała ataku.”Czego u diabła oni chcą ode mnie? Abym rozwiódł się z Ŝoną, wrócił do Bostonu i wprowadził sięz powrotem do mojego dawnego pokoju?

Z odległości trzech tysięcy mil rodzice Michaela kierowali nim niczym marionetką. Spytałam go,czy rodzice byli kiedykolwiek skłonni zaakceptować jego Ŝonę. Michaela wyraźnie ogarnął gniew.

W Ŝadnym razie. Gdy do nich dzwonię, nigdy nie pytają, jak ona się czuje. W zasadzie w ogóle niewspominają o niej. Tak jakby próbowali udawać, Ŝe ona nie istnieje.

Zapytałam Michaela, czy kiedykolwiek sprzeciwił się zachowaniu rodziców.

Z zaŜenowaniem odpowiedział:

śałuję, ale nie. Za kaŜdym razem kiedy moi rodzice ją atakowali liczyłem, Ŝe pogodzi się z tym.Kiedy narzekała, prosiłem ją, aby była wyrozumiała. BoŜe, chyba byłem idiotą! Moi rodzicewymierzają ciosy mojej Ŝonie, a ja po prostu zgadzam się na to, aby ją ranili.

Przewinieniem Michaela było to, Ŝe stał się niezaleŜny. W odpowiedzi na to rodzice podjęlidesperacki krok i ostro uderzyli, kierując się dobrze im znaną taktyką: odebranie miłości iprzewidywanie tragedii.

Jak większość kontrolujących rodziców, takŜe rodzice Michaela byli nieprawdopodobnie skupienina sobie. Zamiast potraktować szczęście syna jako potwierdzenie ich umiejętności rodzicielskich,poczuli się zagroŜeni. Potrzeby Michaela nie były dla nich waŜne. Według nich, przeniósł się doKalifornii nie ze względu na większe moŜliwości osiągnięcia sukcesu w pracy zawodowej, lecz abyim dopiec. Nie oŜenił się z miłości, ale po to by im dokuczyć. Jego Ŝona zachorowała nie dlatego,Ŝe złapała wirusa, ale po to by ich czegoś pozbawić.

Rodzice Michaela nieustannie zmuszali go do wybierania między nimi a jego Ŝoną. KaŜdy wybórwiązał się z decyzją typu „wszystko albo nic”. W przypadku bezpośrednio kontrolujących rodzicównie ma szans na kompromis. Kiedy dorosłe dziecko próbuje przejąć kontrolę nad swoim własnymŜyciem, ceną jaką za to płaci jest poczucie winy, stłumiony gniew i głębokie poczucie własnejniewierności.

Kiedy Michael przyszedł do mnie po raz pierwszy, sądził, Ŝe jego głównym problemem byłomałŜeństwo. Nie zabrało mu wiele czasu uświadomienie sobie, Ŝe jego małŜeństwo było jedynieofiarą w walce jego rodziców o utrzymanie nad nim kontroli, co zaczęło się kiedy wyjechał z domu.

Dla kontrolujących rodziców małŜeństwo dziecka moŜe być niezmiernie groźne. Widzą w świeŜopoślubionym współmałŜonku osobę rywalizującą o przywiązanie ich dziecka. Prowadzi to dostraszliwych batalii między rodzicami i współmałŜonkiem. Dorosłe dziecko złapane jest wkrzyŜowy ogień obustronnej lojalności.

Niektórzy rodzice atakują nowy związek za pomocą krytycyzmu, sarkazmu i negatywnychprzewidywań co do jego trwałości. Inni, jak w przypadku rodziców Michaela, nie chcązaakceptować nowego partnera lub nawet ignorują samo jego istnienie. Jeszcze inni jawnieprześladują nowego partnera. Taktyka ta nie wyklucza inicjowania wstrząsów, które podkopująmałŜeństwo dziecka.

„Dlaczego zaprzedaję siebie rodzicom”

Pieniądze zawsze były głównym wyrazem siły, logiczne więc jest, Ŝe są ulubionym narzędziemkontrolujących rodziców. Wielu toksycznych rodziców wykorzystuje pieniądze dla utrzymaniaswoich dzieci w zaleŜności.

Kim przyszła do mnie z róŜnorodnymi problemami. W wieku czterdziestu jeden lat miała nadwagę,była niezadowolona z pracy. Po rozwodzie z męŜem została z dwójką dorastających dzieci. Czuła,

Ŝe wpadła w dołek; chciała zrzucić nadwagę, podjąć pewne ryzyko w pracy zawodowej i nadaćswojemu Ŝyciu jakiś sens. Była przekonana, Ŝe wszystkie jej problemy rozwiąŜą się jeśli tylkoznajdzie właściwego partnera.

W miarę trwania naszej sesji stawało się jasne, Ŝe Kim uwaŜała, iŜ jest niczym bez męŜczyzny,który otoczyłby ją opieką. Spytałam ją skąd bierze się ta myśl.

No cóŜ, z pewnością nie z mojego związku z męŜem. Raczej było tak, Ŝe to ja musiałam się nimopiekować. Poznałam go zaraz po ukończeniu college’u. Miał dwadzieścia siedem lat, nadalmieszkał z rodzicami i nieudolnie borykał się z problemem, jak ma zarabiać na Ŝycie. Zarazem byłwraŜliwy i romantyczny, więc poleciałam na niego. Mój ojciec zupełnie tego nie pochwalał, alemyślę, Ŝe w głębi duszy był zadowolony, Ŝe trafiłam na kogoś, kto nie daje sobie rady. Kiedyupierałam się, aby wyjść za niego, ojciec powiedział mi, Ŝe chwilowo nam pomoŜe, a jeśli sytuacjabędzie bardzo zła, da pracę mojemu męŜowi w swojej firmie. Oczywiście wychodziło na to, Ŝe mójojciec jest wspaniałym facetem, ale to dawało mu straszliwą władzę nad nami. Tak więc, chociaŜwyszłam za mąŜ, nadal byłam córeczką tatusia. Ojciec ręczył za nas finansowo, ale w zamian za tomówił nam, jak mamy układać sobie nasze Ŝycie. Bawiłam się w dom i wychowywanie dzieci, alejednak...

Kim przerwała w pół zdania. „Ale jednak co?” zapytałam. Patrzyła w podłogę mówiąc:

„Ale jednak... nadal potrzebowałam tatusia, aby się mną opiekował.”

Spytałam Kim, czy widzi powiązanie między jej związkiem z ojcem, a jej uzaleŜnieniem odmęŜczyzn, którzy mają prostować jej Ŝycie.

Nie ulega wątpliwości, Ŝe mój ojciec był osobą, która miała największy wpływ na moje Ŝycie.Kiedy byłam mała, naprawdę mnie uwielbiał, ale kiedy zaczęłam myśleć samodzielnie, nie mógł sięz tym pogodzić. Jeśli ośmieliłam się mieć inne zdanie, dostawał napadów złości. Obrzucał mnieokropnymi wyzwiskami. Był naprawdę krzykliwy i straszny. Kiedy byłam nastolatką, zacząłposługiwać się pieniędzmi aby nadal prowadzić mnie na sznurku. Czasami był niezmiernie hojny,co sprawiało, Ŝe czułam się naprawdę kochana i bezpieczna. Przy innych okazjach poniŜał mniezmuszając do Ŝebrania i błagania o cokolwiek, począwszy od pieniędzy na kino, skończywszy naopłacie za podręczniki szkolne. Nigdy nie byłam pewna, jakie popełniłam przewinienia. Terazwiem, Ŝe większość czasu spędziłam próbując zgadnąć, jak mu dogodzić. Nigdy nie było dwóchpodobnych dni. Stale było gorzej.

Dla Kim próby dogodzenia ojcu były podobne do biegu sprinterskiego, w którym on ciągleprzesuwał linię mety. Z im większym zapamiętaniem biegła, tym dalej on tę linię przesuwał. Niemogła odnieść sukcesu. Posługiwał się pieniędzmi zarówno jako nagrodą, jak i karą. Bez Ŝadnejlogiki czy konsekwencji. Jeśli chodzi o pieniądze, był na zmianę hojny i skąpy. Tak samo było zmiłością i troskliwością. Niespójne komunikaty, jakie jej wysyłał, wprawiały ją w zakłopotanie. JejzaleŜność splątała się z jego aprobatą. To zakłopotanie trwało równieŜ w dorosłym Ŝyciu Kim.

Sama zachęcałam męŜa, aby podjął pracę u ojca. JakiŜ to był błąd! Teraz naprawdę trzymał nas wgarści. Wszystko musiało być zrobione jak on sobie Ŝyczył - od wyboru mieszkania po sposóbuczenia dzieci czystości. śycie Jima uczynił prawdziwym piekłem w pracy, tak Ŝe Jim w końcu sięzwolnił. Ojciec traktował to jako kolejny dowód na to, Ŝe Jim jest nic nie wart, chociaŜ dostał innąpracę. Ojciec naprawdę dopiekał mi w związku z tym i groził, Ŝe przestanie nam pomagać. Alepotem wykonał zwrot o 180 stopni i na święta BoŜego Narodzenia kupił mi nowy samochód. Kiedywręczał mi kluczyki, powiedział: „Czy nie wolałabyś, aby twój mąŜ był tak samo bogaty jak ja”.

Ojciec Kim wykorzystywał swoją finansową przewagę w bardzo bezwzględny i destrukcyjnysposób, jawiąc się zarazem jako osoba wspaniałomyślna. Wykorzystywał swoją siłę, aby w oczachKim być jeszcze bardziej niezastąpionym i aby nieustannie poniŜać jej męŜa. W ten sposób nieprzestawał nią kierować, choć juŜ dawno temu opuściła rodzinne gniazdo.

„ZróbŜe choć raz coś porządnie!”

Wielu toksycznych rodziców kontroluje swoje dorosłe dzieci traktując je tak, jakby były bezradne inieprzystosowane, nawet gdy jest to w jawnej sprzeczności z rzeczywistością. Martin, szczupły,łysiejący, czterdziestotrzyletni prezes małej zaopatrzeniowej firmy budowlanej, przyszedł do mnieprawdziwie przeraŜony. Powiedział:

Naprawdę się boję. Coś się ze mną dzieje. Mam napady złości. Nie panuję nad tym. Zawsze byłemcałkowicie niegroźnym człowiekiem, ale przez ostatnich kilka miesięcy krzyczę na Ŝonę i dzieci,trzaskam drzwiami, a trzy tygodnie temu tak się wściekłem, Ŝe wybiłem dziurę w ścianie.Naprawdę boję się, Ŝe komuś zrobię krzywdę.

Pochwaliłam go za odwagę i przezorne zgłoszenie się na terapię zanim problem wymknie mu się zrąk. Spytałam się go, kogo chciał uderzyć przebijając ścianę. Gorzko się roześmiał:

To proste. Mojego starego. Obojętnie jak bardzo się staram, on zawsze sprawia, iŜ czuję, Ŝecokolwiek robię, robię źle. Czy uwierzysz, Ŝe on lubi kompromitować mnie przed moimi własnymipracownikami?

Widząc moje zdziwienie, Martin wyjaśnił:

Mój ojciec wprowadził mnie do swojej firmy osiemnaście lat temu, a kilka lat później odszedł naemeryturę. Tak więc ja prowadzę ten interes od piętnastu lat. Ale raz na tydzień mój ojciecprzychodzi i zaczyna przeglądać te cholerne księgi rachunkowe. Potem narzeka na to, jak jeprowadzę. Wychodzi za mną z mojego biura, krzycząc jak to ja zarzynam jego firmę. Robi todokładnie na oczach moich pracowników. Na ironię, to właśnie ja rozkręciłem firmę. W ciąguostatnich trzech lat podwoiłem zyski, ale on nie chce zostawić mnie w spokoju. Czy ten człowiekbędzie kiedykolwiek zadowolony?

Martin musiał nieustannie przechodzić cięŜkie próby, aby się sprawdzić. Miał jasny dowód swoichosiągnięć w postaci zysków, ale ten dowód bladł w obliczu dezaprobaty ojca. ZasugerowałamMartinowi, Ŝe być moŜe ojciec czuł się zagroŜony jego sukcesem. Ego ojca zdawało się byćzwiązane z budowaniem tego interesu, ale teraz jego dokonania zostały przyćmione osiągnięciamisyna.

Zapytałam Martina, czy w czasie tych epizodów doświadcza jakichś innych uczuć niŜ całkowiciezrozumiały gniew.

ZałoŜę się, Ŝe tak. Naprawdę wstydzę się to mówić, ale za kaŜdym razem kiedy on wchodzi dobiura, czuję się jakbym miał dwa latka. Nie mogę nawet normalnie odpowiedzieć na pytania.Zaczynam się jąkać, tłumaczyć i czuję się przeraŜony. Wygląda tak potęŜnie. Choć fizycznie jestemtaki jak on, czuję się o połowę mniejszy od niego. Ma takie zimne spojrzenie i krytyczny ton głosu.Dlaczego on nie moŜe traktować mnie jak dorosłego?

Ojciec Martina wykorzystał firmę, aby utrzymać syna w poczuciu nieprzystosowania, co mupoprawiało samopoczucie. Kiedy tato nacisnął odpowiednie przyciski, Martin stawał się bezradnymdzieckiem w ubraniu dorosłego. Wymagało to czasu zanim Martin ostatecznie uświadomił sobie, Ŝemusi porzucić nadzieję, Ŝe jego ojciec się zmieni. Obecnie Martin cięŜko pracuje nad zmianąswoich kontaktów z ojcem.

Tyrania manipulanta

Inną potęŜną formą kontroli jest manipulacja. Jest bardziej subtelna i zakamuflowana niŜ kontrolabezpośrednia, ale jest w kaŜdym calu równie niszcząca. Manipulanci zyskują to, co chcą, bezkonieczności proszenia o to, bez koniecznnści ponoszenia ryzyka odrzucenia w przypadkuotwartego manifestowania swoich pragnień.

Wszyscy z nas w róŜnym stopniu manipulują innymi. Rzadko mamy dość śmiałości, by prosić owszystko, czego w tym świecie chcemy, a więc rozwijamy pośrednie sposoby przedstawiania próśb.Nie prosimy naszego współmałŜonka o kieliszek wina, ale pytamy czy jakaś butelka jest otwarta;nie prosimy gości, aby wyszli pod koniec wieczoru, ale ziewamy; nie prosimy atrakcyjnejnieznajomej o numer telefonu, lecz aranŜujemy krótką rozmowę. Dzieci manipulują rodzicami w

tym samym stopniu co rodzice dziećmi. WspółmałŜonkowie, przyjaciele i krewni manipulują sobąnawzajem. Sprzedawcy zarabiają na Ŝycie poprzez manipulację. Z gruntu nie ma w tym nic złego;jest to normalny sposób komunikacji międzyludzkiej.

Jeśli manipulacja staje się narzędziem nieustannej kontroli, moŜe być ona niezmiernie destrukcyjna,szczególnie w relacji rodzic - dziecko. PoniewaŜ manipulujący rodzice umiejętnie skrywają sweprawdziwe motywy działania, ich dzieci Ŝyją w świecie chaosu. Wiedzą, Ŝe się nimi kieruje, ale niesą w stanie sobie wyobrazić, jak to się dzieje.

Dlaczego ona zawsze musi mi pomagać?

Jednym z najbardziej powszechnych typów toksycznych manipulantów jest „pomocnik”. Zamiastzostawić dzieci w spokoju, pomocnik stwarza sytuacje, w których jawi się jako „potrzebny wdorosłym Ŝyciu swojego dziecka. Manipulacja często przybiera formę pozornie bezinteresownejpomocy.

Lee, lat 32, wylewna, piegowata, była niegdyś czołową zawodniczką w tenisie amatorskim, obecniebardzo dobrze radzi sobie jako fachowiec od spraw tenisa w sportowym klubie za miastem. Mimoaktywnego Ŝycia towarzyskiego, uznania zawodowego i dobrej pracy, regularnie popadała w cięŜkądepresję. Problemy dotyczące jej związku z matką szybko zdominowały naszą pierwszą wspólnąsesję:

Pracowałam bardzo cięŜko, aby zdobyć obecną pozycję, ale dla mojej matki nadal nie potrafięzawiązać sobie sznurowadeł u butów. Ja jestem jej całym Ŝyciem. Od czasu kiedy zmarł tatosytuacja znacznie się pogorszyła. Ona po prostu nie daje mi spokoju. Ciągle przynosi mi jedzeniedo mojego mieszkania, poniewaŜ myśli, Ŝe nie dojadam. Czasami wracam do siebie i okazuje się,Ŝe przyszła i „w ramach przysługi” posprzątała mi mieszkanie. Zdarzyło się, Ŝe poprzekładała miubrania i poprzestawiała meble!

Spytałam Lee, czy kiedyś po prostu poprosiła matkę, aby tego nie robiła.

Cały czas to robię. Wtedy zalewa się łzami i szlocha: „Co w tym złego, Ŝe matka pomaga córce,którą kocha?”. W zeszłym miesiącu zaproponowano mi udział w turnieju w San Francisco. Matkaciągle powtarzała, jak to jest daleko i jak to będzie mi trudno samej przejechać samochodem takątrasę. Tak więc ofiarowała się mi towarzyszyć. Kiedy powiedziałam jej, Ŝe naprawdę nie musi,zachowywała się tak, jakbym chciała pozbawić ją wakacji. Zgodziłam się więc. Bardzo chciałambyć sama, ale co mogłam powiedzieć?

W miarę jak Lee i ja pracowałyśmy wspólnie podczas terapii, zaczęła dostrzegać, jak bardzo jejpoczucie samodzielności było podkopywane przez matkę. JednakŜe za kaŜdym razem kiedy Leepróbowała wyrazić swoją frustrację, uginała się pod cięŜarem winy, poniewaŜ matka wydawała siętak bardzo kochająca i troskliwa. Lee była coraz bardziej zła na matkę, ale poniewaŜ nie mogła tegowyrazić, musiała się powstrzymywać. W końcu znalazło to ujście w depresji.

Oczywiście, depresja tylko napędzała to błędne koło. Matka nigdy nie przeoczyła okazji, abypowiedzieć coś w rodzaju: „Spójrz, jak źle wyglądasz na twarzy! Pozwól, Ŝe zrobię ci mały lunch, azobaczysz, Ŝe zaraz się rozchmurzysz”.

Przy tych rzadkich okazjach, kiedy Lee znajdowała w sobie na tyle odwagi, aby powiedzieć matceco czuje, matka zamieniała się w rozpaczającą męczennicę. Lee niezmiennie czuła się winna istarała się przepraszać, lecz matka przerywała jej mówiąc: „Nie martw się o mnie. Ze mnąwszystko będzie dobrze”.

Podsunęłam Lee myśl, Ŝe gdyby jej matka w sposób bardziej bezpośredni prosiła o to, czego chce,Lee nie byłaby taka rozgniewana. Lee zgodziła się ze mną.

Masz rację. Gdyby tylko powiedziała: „Jestem samotna, brakuje mi ciebie, chciałabym, abyśspędzała więcej czasu ze mną”, wiedziałabym przynajmniej o co chodzi. Miałabym jakiś wybór.Teraz wygląda to tak, jakby ona wzięła na siebie moje Ŝycie.

Kiedy Lee Ŝaliła się na brak moŜliwości wyboru, powtarzała to, w co wierzy wiele dorosłych dziecimanipulujących rodziców. Manipulacja zapędza ludzi w ślepy zaułek. Aby ją pokonać, musząurazić kogoś, kto, po prostu próbuje być uprzejmy. Dla większości ludzi łatwiejsze jest poddaniesię.

Nadeszła pora, aby być ponurym

Manipulujący rodzice mają pole do popisu w czasie wakacji. Mogą wtedy rozsiewać wokółpoczucie winy, jakby był to świąteczny podarunek. Wakacje zwykle intensyfikują wcześniejistniejące rodzinne konflikty. Zamiast myśleć o wakacyjnych przyjemnościach, wiele osób łapie sięna tym, Ŝe obawia się wzrostu rodzinnych napięć, które często związane są z wakacjami.

Fred, jeden z moich klientów - dwudziestosiedmioletni pracownik branŜy spoŜywczej, najmłodszyz czwórki rodzeństwa - opowiedział mi historię klasycznej manipulacji ze strony matki:

Matka przywiązywała zawsze ogromną wagę do naszej obecności w domu w czasie świąt BoŜegoNarodzenia. W zeszłym roku wygrałem konkurs radiowy i w nagrodę otrzymałem bezpłatnąwycieczkę do Aspen w czasie świąt. Ogromnie się cieszyłem, poniewaŜ nigdy nie byłoby mniesamego stać na taką podróŜ. Uwielbiam jazdę na nartach i była to dla mnie niezwykła szansazabrania mojej dziewczyny w jakieś fajne miejsce. Obydwoje pracowaliśmy tak cięŜko, Ŝe wakacje

miały być rajem. Ale kiedy przyniosłem tę wiadomość mamie, wyglądała tak jak ktoś, kto ma zarazumrzeć. Oczy jej się zaszkliły, a usta zaczęły drŜeć, wiesz, tak jakby zaraz miała się rozpłakać.Potem powiedziała „W porządku, kochanie. baw się dobrze. Wobec tego nie będziemy chyba wtym roku jedli świątecznego obiadu”. Poczułem się jak prawdziwy łajdak.

Spytałam Freda, czy mimo wszystko zdołał wyjechać na tę wycieczkę.

Tak, pojechałem. Ale był to najgorszy okres w moim Ŝyciu. Byłem w takim strasznym nastroju, Ŝecały czas kłóciłem się z moją dziewczyną. Połowę czasu spędziłem rozmawiając przez telefon zmatką, moimi braćmi i z siostrą... WciąŜ przepraszałem. Nie warto było się tak męczyć.

Byłam szczerze zdumiona, Ŝe Fred w ogóle pojechał na tę wyprawę. Spotykałam ludzi, którzy dlauniknięcia poczucia winy podejmowali znacznie bardziej szalone kroki niŜ rezygnacja z wyjazdu.Manipulujący rodzice są mistrzami obarczania winą i matka Freda nie była w tym wyjątkiem.

Oczywiście zjedli obiad świąteczny beze mnie. Ale matka była tak nieszczęśliwa, Ŝe po razpierwszy od czterdziestu lat przypaliła indyka. Siostra telefonowała do mnie trzy razy, abypowiedzieć, Ŝe niszczę rodzinną tradycję. Najstarszy brat powiedział, Ŝe wszyscy byli w kiepskichnastrojach, poniewaŜ mnie nie było. Potem mój drugi brat zupełnie mnie przybił. Powiedział:„Mama ma tylko nas, dzieci. Jak myślisz, ile świąt jej jeszcze zostało?” Tak jakbym opuszczał ją nałoŜu śmierci, czy coś takiego. Czy to jest w porządku, Susan? Ona nie ma jeszcze sześćdziesięciulat i cieszy się doskonałym zdrowiem. Jestem przekonany, Ŝe te słowa pochodziły z ust mamy.Mówię ci, nigdy juŜ nie wyjadę z domu na BoŜe Narodzenie.

Matka Freda, zamiast wyrazić swoje uczucia bezpośrednio przed synem, zwerbowała inne dzieci,aby zrobiły to za nią. Dla wielu manipulujących rodziców jest to bardzo skuteczna taktyka.Zapamiętaj, ich podstawowym celem jest uniknięcie bezpośredniej konfrontacji. Matka Fredazamiast sama wysunąć oskarŜenia przeciwko synowi, odgrywała przy świątecznym stole rolęmęczennicy. W Ŝaden inny sposób nie udałoby się jej uzyskać tak skutecznego potępienia dlapostępowania Freda, nawet gdyby dała anons do gazety.

Wyjaśniłam Fredowi, Ŝe to jego matka i rodzeństwo sami podjęli decyzję o nieudanych świętach.Fred nie był za to odpowiedzialny. Nic, tylko ich własna decyzja powstrzymywała ich odwzniesienia za Freda toastu,pod jego nieobecność, i miłego spędzenia wieczoru.

Dopóki Fred wierzył, Ŝe jest złym człowiekiem, poniewaŜ ośmielił się zrobić coś dla siebie, matkasprawowała nad nim kontrolę za pomocą wzbudzania poczucia winy. Fred ostatecznie zrozumiał toi obecnie znacznie lepiej radzi sobie z matką. ChociaŜ ona odbiera jego nowo uzyskaną pewnośćsiebie jako rodzaj „kary”, Fred doprowadził do takiego układu sił, Ŝe wszystkie ustępstwa jakie robisą wynikiem jego wyboru, a nie kapitulacji.

„Dlaczego nie moŜesz być bardziej podobna do swojej siostry?”

Wielu toksycznych rodziców porównuje w nieŜyczliwy sposób jedno dziecko do drugiego, tak abydziecko będące obiektem takiego postępowania czuło, Ŝe nie dość robi dla pozyskania uczuć swychrodziców. To powoduje, Ŝe dziecko wykonuje wszystko, czego tylko rodzice sobie Ŝyczą abyodzyskać ich przychylność. Taktyka „dziel i rządź” jest często wykorzystywana przeciwkodzieciom, które stają się zbyt niezaleŜne, zagraŜając równowadze systemu rodzinnego.

Świadomie lub nieświadomie tacy rodzice wykorzystują w swych manipulacjach całkiem, skądinąd,naturalną rywalizację między rodzeństwem, zmieniając ją w bezwzględne współzawodnictwo,które blokuje rozwój zdrowych więzów między dziećmi. Rezultaty takiego postępowania sądalekosięŜne. Negatywne porównania niszczą w dziecku dobry obraz samego siebie, a ponadtowywołują urazy i zawiść między rodzeństwem, co moŜe połoŜyć się cieniem na relacjach międzynimi na całe Ŝycie.

Buntuj się, jeśli masz powód

Kiedy toksyczni rodzice kontrolują nas w sposób intensywny zastraszający, wywołujący poczuciewiny, czy teŜ emocjonalnie szkodliwy, zwykle reagujemy na jeden z dwóch sposobów:kapitulujemy lub buntujemy się. Obie te reakcje hamują psychologiczne uniezaleŜnianie się odrodziców, chociaŜ bunt wydaje się prowadzić do wręcz przeciwnego skutku. Prawda jest taka, Ŝejeśli reagujemy na działanie naszych rodziców buntem, to jesteśmy kontrolowani tak samojakbyśmy się podporządkowali.

Jonathan, lat 55, jest atletycznym, sympatycznie wyglądającym kawalerem, właścicielem duŜejfirmy oprogramowania komputerowego. W czasie naszej pierwszej sesji prawie przepraszał zaswoje gwałtowne uczucia paniki i osamotnienia:

Nie lituj się nade mną. Mam wspaniały dom. Kolekcjonuję samochody. Posiadam wszelkie dobra.Prowadzę naprawdę fajne Ŝycie. Ale przychodzi taki okres, kiedy czuję się bardzo, ale to bardzosamotny. Mam tak wiele, ale nie mogę tego z nikim dzielić. Czasami ogarnia mnie straszliwepoczucie utraty tego, co mogłem mieć, jeśli chodzi o miłość, o intymny związek. PrzeraŜa mniemyśl, Ŝe skończę umierając samotnie.

Spytałam Jonathana, czy przychodzi mu do głowy jakaś przyczyna tego, Ŝe ma takie trudności wintymnych związkach.

Za kaŜdym razem kiedy byłem blisko z kobietą... czy teŜ myślałem o poślubieniu kogoś, ogarniałamnie panika i uciekałem. Nie wiem dlaczego... Chciałbym, aby było inaczej. Matka nigdy niepozwala mi doprowadzić sprawy do końca.

Zapytałam Jonathana, jak on sam odbiera tę presję ze strony matki.

Ona ma obsesję na punkcie mojego małŜeństwa. Ma 81 lat, cieszy się dobrym zdrowiem i mamnóstwo przyjaciół, ale wydaje mi się, Ŝe spędza cały dzień martwiąc się o moje sprawy sercowe.Z tego powodu nie mogę znieść przebywania z nią, chociaŜ naprawdę ją kocham. Ona Ŝyje dlamojego szczęścia. Przygniata mnie swoją troskliwością. To jest tak, jakbym nie mógł zdjąć z siebietej kobiety. Ciągle stara się mówić mi, jak mam Ŝyć... zresztą zawsze to robiła. Gdyby mogła,oddychałaby za mnie.

Ostatnie zdanie Jonathana było wspaniałym, obrazowym opisem „fuzji”. Matka była tak bardzowplątana w jego Ŝycie, Ŝe zapomniała, gdzie ona sama się kończy, a zaczyna on. Swoje Ŝyciewtopiła w jego Ŝycie. Syn stał się jej przedłuŜeniem, tak jakby jego Ŝycie było jej własnym.Jonathan musiał uwolnić się od jej przytłaczającej kontroli, więc zbuntował się. Odrzucił wszystkoczego ona pragnęła dla niego, włączając w to równieŜ rzeczy, których sam pragnął, takie jakmałŜeństwo.

Zasugerowałam Jonathanowi, Ŝe być moŜe tak bardzo chciał sprzeciwić się swojej kontrolującejmatce, Ŝe ignorował własne potrzeby. To, aby nie poddać się Ŝyczeniom matki, stało się dla niegotak waŜne, Ŝe pozbawił się takiego związku z kobietą, jakiego miał prawo chcieć. Działając w tensposób, stworzył sobie pozory, Ŝe jest „panem samego siebie”, ale w rzeczywistości jego wolnawola spętana była przez potrzebę buntu.

Taki bunt nazywam autodestrukcyjnym. jest on po prostu inną formą kapitulacji. Zdrowy bunt jestćwiczeniem wolnego wyboru. Wzmacnia osobisty rozwój i indywidualność. Bunt autodestrukcyjnyjest reakcją skierowaną przeciwko kontrolującemu rodzicowi, ćwiczeniem, w którym cały wysiłekskupiony jest na usprawiedliwianiu braku satysfakcjonujących osiągnięć. Rzadko kiedy leŜy to wnaszym interesie.

Kontrola zza grobu

Kiedyś jeden z członków mojej grupy powiedział: „Obydwoje moi rodzice nie Ŝyją, więc nie mająnade mną Ŝadnej władzy.” Inny uczestnik wykrzyknął:

„Kochany, oni mogą nie Ŝyć, ale nadal są Ŝywi w twojej głowie!” Zarówno bunt autodestrukcyjny,jak i poddanie się, mogą trwać długo po śmierci rodziców.

Wielu ludzi wierzy, Ŝe kiedy kontrolujący rodzic umrze, to będą nareszcie wolni. Niestety,psychologiczna pępowina sięga nie tylko na inne kontynenty, ale takŜe za grób. Spotkałam setki

dorosłych ludzi, którzy byli niezachwianie lojalni wobec Ŝądań i negatywnych komunikatówswoich rodziców, długo po ich śmierci. Eli, lat 60, odnoszący wielkie sukcesy biznesmen oniezwykłej inteligencji i cierpkim dowcipie, określił swoją sytuację w niezwykle wymyślny sposób:„Jestem w moim własnym Ŝyciu pomocniczym graczem.”

Kiedy spotkałam go po raz pierwszy, mimo Ŝe był multimilionerem, mieszkał w jednopokojowymmieszkaniu, jeździł starym gratem i prowadził styl Ŝycia człowieka, który ledwie wiąŜe koniec zkońcem. Był niezmiernie szczodry dla swoich dwóch dorosłych córek, ale wobec siebie byłstrasznym sknerą.

Pamiętam, jak pewnego dnia przyszedł do mnie po pracy. Zapytałam go, jak minął mu dzień, a onwesoło odpowiedział mi, Ŝe niewiele brakowało, aby osiemnastomilionowy interes przeszedł mukoło nosa, poniewaŜ spóźnił się na spotkanie. Zazwyczaj punktualny Eli objeŜdŜał przezdwadzieścia minut budynek szukając miejsca na ulicy, aby uniknąć opłaty za parking strzeŜony.Ryzykował osiemnaście milionów dolarów, aby oszczędzić pięć dolarów opłaty parkingowej!

Kiedy badaliśmy korzenie jego obsesji oszczędzania pieniędzy, stało się jasne, Ŝe głos ojca, nawetdwanaście lat po jego śmierci, nadal rozbrzmiewał w głowie Elego:

Moi rodzice byli biednymi imigrantami. Wyrastałem w całkowitej nędzy.

Moja rodzina, szczególnie ojciec, nauczyła mnie obawiać się wszystkiego. Często mawiał: „Światjest nieludzki. Jeśli nie będziesz ostroŜny, zjedzą cię Ŝywcem”. Przez niego czułem, Ŝe nie mamczego oczekiwać w Ŝyciu z wyjątkiem zagroŜenia. ChociaŜ oŜeniłem się i zarabiałem duŜepieniądze, on nie przestawał. Zawsze oceniał mnie bardzo nisko, jeśli chodzi o to, na co wydajępieniądze i co kupuję. A kiedy przypadkowo o czymś mu powiedziałem, jego typowa odpowiedźbrzmiała: „Jesteś idiotą. Wydajesz pieniądze na zbytki. Powinieneś oszczędzać kaŜdy grosz.Nadejdą cięŜkie czasy, zawsze nadchodzą, i potem będziesz potrzebował tych pieniędzy”. Doszłodo tego, Ŝe bałem się wydawać nawet drobne sumy. Ojciec nigdy nie myślał o Ŝyciu jako o czymś,czym moŜna się cieszyć. Postrzegał je jako coś, co trzeba przetrwać.

Ojciec Elego przeniósł lęki i trudności własnego Ŝycia na swojego syna. Kiedy Eli osiągnął sukces,słyszał napominania ojca za kaŜdym razem, gdy próbował cieszyć się owocami swojej pracy.Katastroficzne przewidywania ojca wplątały Elego w błędne koło. Nawet jeśli zmusił się dokupienia czegoś dla własnej przyjemności głos ojca nie pozwalał mu się tym cieszyć.

Ogólna nieufność, którą ojciec Ŝywił co do przyszłości, przeniosła się na jego myśli o kobietach.Kobiety, tak jak dobra passa, pewnego dnia nieuchronnie odwrócą się od ciebie. Jego podejrzliwośćwobec kobiet graniczyła z paranoją. Syn równieŜ przyjął i te poglądy:

Z kobietami zawsze miałem pecha Nigdy nie byłem w stanie im zaufać. śona rozwiodła się ze mną,poniewaŜ wciąŜ oskarŜałem ją o rozrzutność. To było bezsensowne. Kupiła sobie torebkę, czy cośpodobnego, a ja zaczynałem myśleć o bankructwie.

Kiedy pracowałam z Elim, stało się jasne, Ŝe pieniądze nie były jedyną sprawą, jaka stanęłapomiędzy nim a jego Ŝoną. Bardzo trudno przychodziło mu wyraŜanie uczuć, szczególnie tychsubtelnych, co dla niej stawało się coraz bardziej frustrujące. Ten problem istniał nadal w jegosamotnym Ŝyciu. pisał to w ten sposób:

Za kaŜdym razem kiedy umawiam się z kobietą, słyszę głos ojca powtarzający: „Kobiety uwielbiająnaciągać męŜczyzn. Zostaną z tobą w zamian za wszystko co posiadasz, jeśli będziesz na tylenierozsądny, aby im na to pozwolić.” Wydaje mi się, Ŝe właśnie dlatego zawsze goniłem zanieodpowiednimi kobietami. Wiem, Ŝe one nie mogą mnie przechytrzyć. Zawsze składam wieleobietnic dotyczących finansowej opieki nad nimi czy teŜ wprowadzenia ich w interesy, ale nigdyich nie spełniam. Chyba próbuję oszukać je zanim one oszukają mnie. Czy ja kiedykolwiek znajdękobietę, której mógłbym zaufać?

Siedział przede mną inteligentny, bystry męŜczyzna, który pozwolił, aby kierowały nim potęŜnesiły zza grobu, choć rozumowo zdawał sobie sprawę z tego, co się dzieje. Był niewolnikiem strachui nieufności, które przejawiał jego ojciec.

Podczas terapii Eli pracował bardzo cięŜko. Podjął ryzyko i zdopingował się do przyjęcia nowychzachowań. Zaczął stawiać czoła wielu swoim wewnętrznym lękom. Wreszcie kupił sobieluksusowe mieszkanie - to był dla niego wielki krok. Nadal czuł się w związku z tym winny, alenauczył się tolerować swoje poczucie winy.

Głos w jego głowie będzie rozbrzmiewał zawsze, ale nauczył się go wyciszać. Nadal zmaga się zeswoją nieufnością wobec kobiet, ale nauczył się widzieć tę nieufność jako spadek po swoim ojcu.Pracuje cięŜko nad zbudowaniem zaufania do kobiety, z którą się obecnie spotyka, posługując siętym zaufaniem jak narzędziem do odzyskania kontroli nad swoim Ŝyciem.

Zawsze będę pamiętać dzień, kiedy przyszedł i powiedział mi, Ŝe poprzedniego wieczoru odparł falę zazdrości i Ŝe wyszedł z tego ze szczególnie pokrzepiającym poczuciem zwycięstwa. Spojrzał na mnie z oczami pełnymi łez i powiedział: „Wiesz, Susan, nie ma niczego w moim obecnym Ŝyciu, co mogłoby uzasadniać moje dawne obawy”

„Czuję się tak, jakbym nie mogła oddychać”

Barbara, lat 39, wysoka, szczupła, kompozytor podkładów muzycznych do widowisktelewizyjnych, przyszła do mnie w stanie druzgocącej depresji.

Budzę się w nocy i czuję pustkę, prawie tak, jakby wewnątrz mnie była śmierć. Byłam cudownymdzieckiem, w wieku pięciu lat grałam koncerty fortepianowe Mozarta, a zanim skończyłamdwanaście otrzymałam stypendium do Juilliard*1. Moja kariera zawodowa rozwija się wspaniale,ale w środku umieram. Sześć miesięcy temu byłam hospitalizowana z powodu depresji. Myślę, Ŝemogę się zmarnować. Nie wiem do kogo się z tym zwrócić.

1. Juilliard School of Music - prestiŜowa uczelnia muzyczna w Nowym Jorku, załoŜona w1905 roku (przyp. tłum.)

Spytałam Barbarę, czy stało się coś szczególnego, co poprzedziło jej pobyt w szpitalu.Odpowiedziała mi, Ŝe w przeciągu trzech miesięcy straciła obydwoje rodziców. Współczułamjej, ale ona natychmiast próbowała odwieść mnie od współczucia:

Nic się nie stało. Od kilku lat nie rozmawialiśmy ze sobą, a więc czułam się tak, jakbym ichjuŜ dawno straciła.

Poprosiłam ją, aby opowiedziała o przyczynach tej separacji.

Niewiele ponad cztery lata temu, kiedy Chuck i ja planowaliśmy małŜeństwo, moi rodzicenalegali na przyjazd i pobyt, aby pomóc w przygotowaniach do ślubu. Była to ostatnia rzeczjakiej wtedy pragnęłam... ich oddechu na karku, tak jak w dzieciństwie. Chodzi mi o to, Ŝeoni zawsze się wtrącali... To co robiłam, z kim to robiłam, gdzie szłam, zawsze byłopoddawane osądowi Świętej Inkwizycji... No cóŜ, zaproponowałam im zamieszkanie whotelu, poniewaŜ Chuck i ja mieliśmy wystarczająco duŜo spraw na głowie przed ślubem. Oniwściekli się nie na Ŝarty Powiedzieli mi, Ŝe jeśli nie mogą przyjechać i mieszkać ze mną,nigdy juŜ się do mnie nie odezwą. Po raz pierwszy w Ŝyciu sprzeciwiłam się im. To był błąd.Po pierwsze: nie przyjechali na ślub, a po drugie: opowiedzieli całej rodzinie jaka ze mniesuka. Nikt z nich nie rozmawia ze mną do dziś. Kilka lat po moim wyjściu za mąŜpowiedziano matce, Ŝe ma raka, którego nie moŜna zoperować. Zobowiązała pod przysięgąwszystkich członków rodziny do ukrycia przede mną momentu jej śmierci. O niczym niewiedziałam, dopóki pięć miesięcy później nie spotkałam przyjaciela rodziny, który złoŜył mikondolencje. W taki sposób dowiedziałam się, Ŝe moja matka nie Ŝyje. Poszłam prosto dodomu i zadzwoniłam do ojca. Nie wiem, chyba myślałam, Ŝe moŜemy wszystko naprawić.Pierwszą rzeczą którą mi powiedział było:

„Powinnaś się teraz cieszyć, zabiłaś swoją matkę!” Byłam zdruzgotana. Trzy miesiącepóźniej on teŜ umarł, z rozpaczy. Za kaŜdym razem kiedy o nich myślę, słyszę oskarŜającegomnie ojca i czuję się jak morderczyni. Nadal duszą mnie za gardło swoimi oskarŜeniami,chociaŜ oboje są sześć stóp pod ziemią. W jaki sposób mogę wyrzucić ich z mojej głowy, zmojego Ŝycia? !

Barbara, podobnie jak Eli była kontrolowana zza grobu. PrzeŜyła kilka lat z poczuciemodpowiedzialności za śmierć swoich rodziców, co zrujnowało jej zdrowie psychiczne iprawie zniszczyło jej małŜeństwo. Była zdecydowana pozbyć się poczucia winy.

Od czasu kiedy umarli, zaczęłam mieć myśli samobójcze. Wydawało mi się to jedynymsposobem, aby uciszyć t głosy w mojej głowie, które wciąŜ powtarzały: „To ty zabiłaś ojca.To ty zabiłaś matkę.” Byłam bardzo bliska odebrania sobie Ŝycia, ale wiesz co mniepowstrzymywało?

Pokręciłam głową. Ona uśmiechnęła się po raz pierwszy w ciągu tej naszej wspólnej godzinyi odpowiedziała:

Obawiałam się, Ŝe mogę znowu trafić na moich rodziców. Wystarczyło, Ŝe zrujnowali mojeŜycie tutaj na ziemi, więc nie chciałam dać im szansy zniszczenia tego, co mogłam znaleźć podrugiej stronie.

Jak większość dorosłych dzieci toksycznych rodziców, Barbara była w stanie przyznać się doczęści bólu jaki zadali jej rodzice. Ale to nie wystarczyło, aby mogła przenieść poczucieodpowiedzialności z siebie samej na nich. Wymagało to pewnych działań, ale ostatecznieprzepracowałyśmy to razem i Barbara zaakceptowała pełną odpowiedzialność rodziców zaich okrutne zachowanie. Rodzice Barbary nie Ŝyli, ale zabrało jej to cały rok, aby nakłonić ichdo pozostawienia jej w spokoju.

Bez własnej toŜsamości

Rodzice, którzy akceptują samych siebie, nie muszą kontrolować swoich dorosłych dzieci. Aletoksyczni rodzice, których spotkaliśmy w tym rozdziale, działają pod wpływem głębokiegopoczucia braku satysfakcji z własnego Ŝycia i lęku przed odrzuceniem.

NiezaleŜność dziecka jest dla nich jak utrata ręki. Kiedy dziecko dorasta, dla rodzica staje sięjeszcze bardziej istotne pociąganie sznureczkami, które utrzymują je w zaleŜności. Dopókitoksyczni rodzice potrafią skłonić swojego syna czy córkę do czucia się dzieckiem, dopóty mogąutrzymywać kontrolę.

W rezultacie, dorosłe dzieci kontrolujących rodziców często mają niewyraźne poczucie własnejtoŜsamości. Mają problemy z patrzeniem na siebie jako na istoty oddzielone od rodziców. Niepotrafią odróŜnić własnych potrzeb od potrzeb rodziców. Czują się bezradne.

Wszyscy rodzice kontrolują swoje dzieci aŜ do chwili, kiedy one same przejmują kontrolę nadswoim Ŝyciem. W normalnych rodzinach zmiana ta ma miejsce wkrótce po wejściu w wiek dorosły.W rodzinach toksycznych to zdrowe oddzielenie jest opóźnione o całe lata lub teŜ nigdy do niegonie dochodzi. MoŜe mieć ono miejsce tylko wówczas, gdy dokonasz zmian, które umoŜliwi ą ciuzyskanie władzy nad własnym Ŝyciem.

Rozdział 4:

„W tej rodzinie nikt nie pije”

Alkoholicy

Glenn, wysoki, gburowato wyglądający męŜczyzna, właściciel małej firmy rzemieślniczej, zgłosiłsię do mnie z prośbą o pomoc, przede wszystkim dlatego, Ŝe jego nieśmiałość oraz brak pewnościsiebie negatywnie wpływały zarówno na jego osobiste, jak i zawodowe kontakty. Przyznał się, Ŝeprawie cały czas czuje się zdenerwowany i niespokojny. W pracy usłyszał, jak ktoś mówił o nim, Ŝejest „jęczący” i „przygnębiający”. Wyczuwał, Ŝe ludzie czuli się nieswojo, kiedy go spotykali, cosprawiało, Ŝe trudno mu było przekształcić znajomości w przyjaźnie.

W czasie trwania naszej pierwszej sesji, Glenn zaczął mówić o innej przyczynie swoich stresów wpracy:

Mniej więcej sześć lat temu wprowadziłem do swojej firmy mojego ojca, mając nadzieję, Ŝe todoprowadzi go do porządku. Wydaje mi się jednak, Ŝe obowiązek pracy pogorszył jego stan. Jaktylko sięgam pamięcią zawsze był alkoholikiem. Pije, obraŜa klientów, co naraŜa mnie na duŜestraty finansowe. Muszę go stamtąd usunąć, ale jestem przeraŜony. Jak, do diabła, wyrzucić z pracywłasnego ojca? To go zniszczy. Za kaŜdym razem, kiedy próbuję porozmawiać z nim na ten temat,wszystko co mówi to: „Odzywaj się do mnie z szacunkiem lub nie odzywaj się do mnie wcale”.Odchodzę od zmysłów.

Nadmierne poczucie odpowiedzialności Glenna, jego potrzeba opiekowania się ojcem, jegoosobiste lęki i stłumiony gniew, były klasycznymi symptomami, charakterystycznymi dla dorosłychdzieci alkoholików.

Dinozaur w salonie

Gdyby personel Białego Domu za czasów Richarda Nixona wziął lekcje ukrywania prawdy ujakiegokolwiek członka rodziny alkoholika, „Watergate” byłby nadal zwykłym waszyngtońskimhotelem. W przypadku członków rodziny alkoholika zdolność wypierania przybiera ogromnerozmiary. Alkoholizm jest podobny do dinozaura w salonie. Jest niemoŜliwością, aby ktoś zzewnątrz zignorował obecność dinozaura, ale mieszkańcy domu, wobec braku nadziei pozbycia siębestii, są zmuszeni do udawania, Ŝe jej tam wcale nie ma. Jest to jedyny sposób umoŜliwiający imwspółistnienie. Kłamstwa, wymówki i tajemnice są w tych domach czymś tak naturalnym jakpowietrze, stanowiąc zarazem przyczynę emocjonalnego chaosu u dzieci.

Klimat jaki panuje w rodzinach alkoholików, emocjonalny i psychiczny, jest w duŜej mierzezbliŜony do klimatu w rodzinach, gdzie rodzice zaŜywają narkotyki, nielegalnie bądź teŜ z przepisu

lekarza. ChociaŜ przypadki jakie wybrałam do tego rozdziału skupiają się na rodzicach-alkoholikach, to bolesne doświadczenia dzieci narkomanów są całkiem podobne.

Doświadczenie Glenna było typowe:

Moje najwcześniejsze wspomnienie z dzieciństwa wiąŜe się z powrotami ojca z pracy do domu.Pierwsze kroki kierował do barku. To był jego wieczorny rytuał. Wypijał kilka kolejek iprzychodził do stołu, Ŝeby zjeść obiad. W ręku trzymał przeklęty kieliszek, który nigdy nie byłpusty. Po obiedzie zabierał się do „powaŜnego” picia. Wszyscy musieliśmy być bardzo cicho, abymu nie przeszkadzać. Na miłość Boską, ktoś pomyślałby, iŜ on robi coś naprawdę waŜnego, a tensukinsyn po prostu się upijał. Przez wiele nocy, pamiętam, moja siostra, matka i ja musieliśmyzaciągać go do łóŜka. Moim zadaniem było zdjęcie butów i skarpet. Cholerną rzeczą było to, Ŝenikt w rodzinie nigdy nie wspominał o tym, co robimy. Chodzi mi o to, Ŝe robiliśmy to noc w noc.Dopóki trochę nie dorosłem, naprawdę myślałem, Ŝe zaciąganie taty do łóŜka to normalne rodzinnezajęcie. Coś co zdarza się w kaŜdej rodzinie.

Glenn wcześnie nauczył się, Ŝe to, iŜ jego ojciec pije jest Wielką Tajemnicą. Matka kazała mu coprawda, aby nie mówił ludziom o „problemie tatusia”, ale i tak jego własny wstyd wystarczyłby,aby skłonić go do milczenia. Przed światem rodzina przybierała maskę „wszystko jest w porządku”.Byli związani potrzebą zajmowania się wspólnym wrogiem. Tajemnica stała się spoiwem, któretrzymało udręczoną rodzinę razem. Trzy rzeczy składają się na Wielką Tajemnicę:

1. Wyparcie przez alkoholika własnego alkoholizmu na przekór przytłaczającym dowodom iwłasnym zachowaniom, które są przeraŜające i upokarzające dla innych członków rodziny

2. Wyparcie problemu przez partnera alkoholika i często przez innych członków rodziny.Zbiorowo usprawiedliwiają zachowanie pijaka takimi wyjaśnieniami jak: „mama pije tylkopo to, Ŝeby się zrelaksować”, „tato potknął się o dywan” lub teŜ „tato stracił pracę, bo miałpodłego szefa”.

3. Zabawa w „normalną rodzinę” - poza przyjmowana przez rodzinę w kontaktach takmiędzy sobą jak i z otoczeniem.

Zabawa w „normalną rodzinę” jest szczególnie niszcząca dla dziecka, poniewaŜ zmusza je dozaprzeczenia słuszności jego własnych odczuć i wraŜeń. Jest prawie niemoŜliwe, aby dzieckorozwinęło silne poczucie pewności siebie, jeśli musi nieustannie zadawać kłam swoim myślom iuczuciom. Jego poczucie winy sprawia, iŜ zastanawia się, czy ludzie mu wierzą. To poczucie moŜesię utrwalać w miarę dorastania, sprawiając, Ŝe będzie unikało ujawniania informacji o sobie czyteŜ odwaŜnego przedstawienia własnej opinii- Podobnie jak Glenn, wiele dorosłych dziecialkoholików cierpi z powodu silnie zakorzenionej nieśmiałości.

Podtrzymywanie zabawy w „normalną rodzinę” wymaga ogromnej ilości energii. Dziecko zawszemusi być czujne. śyje w nieustannym strachu, Ŝe przypadkowo moŜe rodzinę zdemaskować izdradzić. Aby temu zapobiec, często unika przyjaźni i dlatego - staje się odizolowane i samotne.

Samotność wciąga je głębiej w rodzinne bagno. Dziecko rozwija olbrzymie, wykrzywione poczucielojalności tylko wobec tych ludzi, którzy dzielą jego tajemnicę: członkowie rodziny stają sięwspółkonspiratorami. Bardzo silna, bezkrytyczna lojalność wobec rodziców staje się drugą naturą.Kiedy dziecko wchodzi w dorosłość, ślepa lojalność nadal pozostaje niszczącym, kontrolującymelementem jego Ŝycia. To właśnie ona nie pozwalała Glennowi prosić ojca o odejście z pracy,chociaŜ naraŜał firmę na straty.

Chłopiec, którego tam nie było

W rodzinach alkoholików tak duŜo energii wydatkuje się na bezskuteczne próby uratowania pijaka,oraz na utrzymanie tajemnicy, Ŝe niewiele czasu i uwagi pozostaje na zaspokajanie potrzeb dzieci.Dzieci alkoholików, podobnie jak dzieci nieadekwatnych rodziców, często czują się niewidzialne.Staje się to szczególnie bolesnym przykładem działania paragrafu 22*2, poniewaŜ im bardziejniespokojny dom, tym bardziej dzieci potrzebują emocjonalnego wsparcia.

Kiedy razem z Glennem analizowaliśmy związek między jego obecnymi trudnościami aemocjonalną huśtawką jego dzieciństwa, przypomniał sobie:

Mój ojciec nigdy nie robił ze mną tego, co robili ojcowie moich kolegów. Nigdy nie graliśmy wpiłkę ani nawet nie oglądaliśmy razem meczów. On zawsze mówił: „Nie mam teraz czasu - moŜepóźniej”, ale zawsze miał czas, Ŝeby sobie posiedzieć i upić się. Matka natomiast zwykła mówić:„Nie zamęczaj mnie ciągle swoimi problemami. Dlaczego po prostu nie pójdziesz do swoichkolegów”. Ale ja nie miałem kolegów. Bałem się przyprowadzić kogoś do domu. Moja rodzina poprostu ignorowała mnie i zdawała się nie przejmować moimi problemami, dopóki nie musiała sięnimi zająć.

2. Aluzja do znakomitej i słynnej na cały świat powieści Josepha Hellera Paragraf 22 (Catch -22) wydanej w Polsce przez PIW w 1975, która w groteskowy a zarazem tragiczny sposób opisujelosy amerykańskich lotników we Włoszech pod koniec II wojny światowej. Paragraf 22 to kruczekprawny, który sprowadza kaŜdy inny przepis do absurdu. (przyp. tłum.)

Powiedziałam do Glenna: „ A więc byłeś w porządku, dopóki cię nie widziano i nie słyszano.Jak się człowiek czuje będąc niewidzialnym?” Na twarzy Glenna odmalował się ból, kiedywspominał:

To było straszne. Prawie cały czas czułem się jak sierota. Robiłem wszystko, aby zwrócić ichuwagę. Kiedyś, miałem wtedy jakieś 11 lat, byłem u kolegi, i jego ojciec zostawił portfel nastoliku w korytarzu. Wziąłem 5 dolarów, mając nadzieję, Ŝe mnie złapią. Nie obchodziłomnie, czy rodzice mnie skrzyczą byle by tylko zauwaŜyli, Ŝe po prostu jestem.

We wczesnym dzieciństwie Glenn otrzymał komunikat, Ŝe jego istnienie jest dla rodzicówbardziej obciąŜeniem niŜ błogosławieństwem. Jego emocjonalna niewidzialność zostaławzmocniona przez fakt, Ŝe była dla niego najbezpieczniejszym schronieniem przed ojcowskąprzemocą, z którą stykał się na codzień.

Glenn wspominał:

Ojciec zawsze uciszał mnie kiedy głośniej mówiłem. Jeśli ośmieliłem się podnieść głos naniego, bił mnie prawie do nieprzytomności. Szybko nauczyłem się, jak nie wchodzić mu wdrogę. Jeśli sprzeciwiłem się mamie, zaczynała wrzeszczeć jak dziecko. Wtedy on sięwściekał, łoił komuś skórę pasem, a ja czułem się jeszcze gorzej z powodu awantury, którejbyłem powodem. W rezultacie nauczyłem się przebywać poza domem jak najdłuŜej. Gdymiałem 12 lat dostałem popołudniową pracę, po zajęciach szkolnych, i codziennie mogłemzmyślać, Ŝe późno ją skończyłem, tak Ŝe kaŜdego wieczora wolno mi było wracać do domutak późno, jak chciałem. Rano wychodziłem do szkoły wcześniej, aby opuścić dom zanimojciec się obudzi. Nadal pamiętam tamtą samotność, którą czułem siedząc sam na boiskuszkolnym, czekając codziennie rano aŜ pojawi się któryś z kolegów. Najśmieszniejsze jest to,Ŝe jak się zdaje, moi rodzice nawet nie zauwaŜali, Ŝe wciąŜ mnie nie ma.

Zapytałam Glenna, czy nie sądzi, Ŝe te same lęki, które uniemoŜliwiały mu nabranie poczuciapewności siebie w dzieciństwie, kierują nim równieŜ teraz, kiedy jest dorosły? Glenn zesmutkiem przyznał:

Wydaje mi się, Ŝe tak. Nigdy, bez względu na to jak bardzo tego chcę, nie mogę na nikogopowiedzieć nic obraźliwego. Tyle słów przełykam bez ich wypowiedzenia, Ŝe czasami wydajemi się, Ŝe zwymiotuję. Po prostu nie potrafię się ludziom przeciwstawić. Nawet tym, którzynic mnie nie obchodzą. Jeśli pomyślę, Ŝe to co chcę powiedzieć, moŜe zranić czyjeś uczucia,po prostu nie mogę tego powiedzieć. Koniec Kropka.

Tak jak dzieje się to w wielu przypadkach dzieci alkoholików, Glenn czuł się odpowiedzialnyza uczucia kaŜdego, podobnie jak wziął na siebie odpowiedzialność za uczucia ojca i matki,kiedy był mały. Podjął heroiczny wysiłek, aby uniknąć konfrontacji z rodzicami, poniewaŜnie chciał odpowiadać za zadanie komukolwiek (takŜe sobie) bólu. Nie umiał wyraŜać swoichemocji tak, jak to potrafi kaŜde inne dziecko. Był zmuszony je tłumić i ten wzorzec przeniósłw swoje dorosłe Ŝycie. Kiedy Glenn pomagał połoŜyć ojca do łóŜka, kiedy brałodpowiedzialność za to, aby go nie denerwować, działał jak rodzic, nie jak dziecko. Kiedydziecko jest zmuszone do przejęcia roli rodzica, gubi wzorce ról, zagraŜając w ten sposóbswojej rozwijającej się osobowości. Ta niszcząca zamiana ról jest w rodzinach alkoholikówpowszechna.

„Nigdy nie byłem dzieckiem”

Jak podkreślaliśmy wcześniej i w dalszym ciągu będziemy podkreślać, zmiana ról ma miejsceprawie we wszystkich rodzinach, gdzie rodzice są toksyczni. W rodzinie alkoholika, rodzic-pijakprzywłaszcza sobie rolę dziecka za pomocą swoich patetycznych, roszczeniowych, irracjonalnychzachowań. Sam jest dzieckiem wymagającym tak duŜo uwagi, Ŝe nie pozostawia miejsca dla innychdzieci w rodzinie.

Glenn dorastał wierząc, Ŝe jego rola w świecie polega na opiekowaniu się innymi i nieoczekiwaniuniczego dla siebie.

Pamiętam, jak matka przybiegała do mnie, kiedy ojciec tracił panowanie nad sobą, i wypłakiwałasię, jak bardzo jest nieszczęśliwa. Mówiła: „Co ja mam zrobić? Dzieci potrzebują ojca, a ja niemogę pójść do pracy”. Denerwuje mnie opowiadanie o tym. Marzyłem, Ŝe zabiorę ją daleko, najakąś wyspę, gdzie ojciec nie mógłby nas znaleźć. Obiecywałem jej, Ŝe jak tylko będę mógł,zaopiekuję się nią. I teraz właśnie to robię. Cały czas daję jej pieniądze, chociaŜ nie stać mnie na to.Opiekuję się tatą chociaŜ rujnuje to moją firmę. Dlaczego dla odmiany ja nie mogę znaleźć kogoś,kto opiekowałby się mną?

Glenn nadal dźwiga cięŜar winy za to, Ŝe nie potrafił jako dziecko, i nadal nie potrafi jako człowiekdorosły, uporządkować Ŝycia swoich rodziców. Mimo swoich marzeń o znalezieniu kobiety któratroszczyłaby się o niego, ostatecznie zamieszkał z kobietą bezradną i potrzebującą opieki.Przeczuwał, kiedy się Ŝenił, Ŝe nie jest ona dla niego właściwą osobą, ale jego potrzeba odgrywaniadziecięcych fantazji o udzielaniu pomocy przytłoczyła trzeźwy osąd.

Mit o moŜliwości naprawienia przeszłości

Odkrycie, Ŝe oŜenił się z „ukrytą pijaczką” nie zabrało Glennowi wiele czasu. Nawet gdybywiedział o tym przed ślubem, to najprawdopodobniej i tak by się z nią oŜenił. Po prostu wmówiłbysobie, Ŝe potrafi ją zmienić. Dorosłe dzieci alkoholików często zawierają małŜeństwa zalkoholikami. Dla wielu ludzi jest to przeraŜające, Ŝe ktoś, kto wyrósł w chaosie domu alkoholika,ponownie decyduje się na przeŜycie tej traumy. Niestety pęd do powtarzania znanych wzorcówuczuciowych jest powszechny bez względu na to, jak bolesne czy autodestrukcyjne mogą być teuczucia. To co znane zapewnia poczucie komfortu i wyznacza ramy strukturalne naszemu Ŝyciu.Znamy zasady i wiemy, czego moŜemy się spodziewać.

Co waŜniejsze, odtwarzamy stare konflikty, poniewaŜ mamy nadzieję, Ŝe tym razem zdołamy jeprzezwycięŜyć - zamierzamy wygrać tę bitwę. To odtwarzanie starych, bolesnych doświadczeń jestnazywane przymusem powtórzeń (repetition compulsion).

„I tym razem wszystko będzie dobre”

Nie jestem w stanie wystarczająco silnie podkreślić, jak bardzo ten szczególny rodzaj przymusurządzi naszym Ŝyciem. Prawie wszystkie autodestrukcyjne zachowania, szczególnie te związane zinicjowaniem i podtrzymywaniem intymnych związków, zaczynają nabierać sensu, kiedy widzi sięje w świetle przymusu powtórzeń. Glenn jest tego doskonałym przykładem:

Kiedy poznałem Denise, zupełnie nie wiedziałem, Ŝe pije. Kiedy się zorientowałem, przestałastarać się ukryć to przede mną. Widziałem ją pijaną trzy, cztery razy w tygodniu. Błagałem, byprzestała. Prowadziłem ją do lekarzy. Prosiłem, aby wstąpiła do grupy AA (AnonimowychAlkoholików). Zamknąłem pod kluczem cały alkohol, ale wiesz, jak to jest z pijakami... Zawszeznajdowała sposób. Jedynie wtedy, kiedy groziłem, Ŝe ją opuszczę, przestawała pić. Niestety, pokrótkim czasie porzucała abstynencję i znowu wracaliśmy do punktu wyjścia.

PoniewaŜ zaprzeczanie i ukrywanie wydawały się być czymś normalnym w czasie jego dorastania,Glenn łatwo wszedł w dorosły związek, gdzie powtórzyły się te same elementy. Tym razem myślał,iŜ uda mu się uratować Ŝonę, czego nie udało mu się zrobić w dzieciństwie z własnymi rodzicami.Glenn, tak jak prawie wszystkie dorosłe dzieci alkoholików, złoŜył sobie kiedyś Ŝarliwą obietnicę:nigdy nie będzie juŜ w jego Ŝyciu Ŝadnego alkoholika. Niestety głęboko zakorzeniony przymuspowtórzeń jest znacznie silniejszy niŜ jakakolwiek świadoma obietnica.

„Dlaczego ciągle wracam prosząc o więcej.”

Kolejną obietnicą, która często pryska pod wpływem siły oddziaływania przeszłości, jest obietnicanie wracania nigdy do przemocy i zniewag, które są często integralną częścią Ŝycia w domualkoholika.

Dwudziestosześcioletnia Jody, drobna brunetka o duŜych oczach, przyszła na spotkanie jednej zmoich grup terapeutycznych za namową swojego kierownika (pracowała jako doradcaresocjalizacyjny w prywatnym szpitalu dla narkomanów). Tak jak wielu doradców, Jody sama byłapowracającą do zdrowia alkoholiczką i narkomanką. Spotkałam ją po raz pierwszy na małymprzyjęciu dla personelu szpitala z okazji jej drugiego roku pozostawania w trzeźwości.

Niedawno Jody zakończyła związek z okrutnym i znęcającym się nad nią męŜczyzną. Jej kierownikobawiał się, Ŝe moŜe mieć skłonność do powrotu do tego związku i zaproponował, aby spotkała sięze mną.

Na naszej pierwszej sesji indywidualnej Jody była twarda, wojownicza, wcale nie przekonana, Ŝepotrzebuje pomocy. Zastanawiałam się nad bólem, jaki kryje się za tą pozą. Pierwsze słowa jakiewypowiedziała to:

„Powiedziano mi, Ŝe lepiej będzie jak wsadzę tyłek w tę terapię, bo inaczej zostanę skreślona.Dlaczego nie puścisz mnie i nie powiesz im, Ŝe robię postępy i nie muszę tu wracać?”

„Widzę, Ŝe naprawdę obawiasz się tego, Ŝe tu jesteś” - odpowiedziałam. Obie roześmiałyśmy się,co pomogło rozluźnić napięcie. Powiedziałam jej, Ŝe wiem, iŜ nie spotyka się ze mną z własnegowyboru, ale skoro juŜ tu jest, moŜe spróbować jakoś to wykorzystać. Zgodziła się spróbować wjednej z moich grup.

Zaczęłam od wyjaśnienia, jak bardzo martwią się jej koledzy, iŜ moŜe wrócić do swojegobrutalnego chłopaka. jody przyznała, Ŝe mają powody, aby się martwić:

Naprawdę brakuje mi tego koguta. W zasadzie to wspaniały gość. Chodzi tylko o to, Ŝe czasami jarozpuszczam jadaczkę I to go denerwuje. Wiem, Ŝe on mnie kocha i nadal mam nadzieję, Ŝewszystko skończy się dobrze.

Zasugerowałam jej, Ŝe myli miłość z tyranią, jak gdyby podświadomie musiała doprowadzićkochanka do skrajnej wściekłości, co byłoby dowodem jego miłości i namiętności. Zapytałam, czyczegoś jej to nie przypomina, czy coś takiego nie zdarzyło się w innych jej związkach. Pomyślałaprzez moment i odpowiedziała:

Wydaje mi się, Ŝe podobnie było z moim starym. Był on pijakiem pierwszego stopnia,„czternastokaratowym”, który bił nas tak, Ŝe sikaliśmy po nogach. Pięć na siedem wieczorów wtygodniu przychodził do domu pijany. KaŜda wymówka była dobra, aby nas zbić. Bił mojego brataaŜ do krwi. Mama nie mogła nic zrobić, aby go powstrzymać. Była zbyt przeraŜona, aby nawetpróbować. Błagałam go, aby przestał, ale on był jak wariat. Nie chcę, abyś myślała, Ŝe on byłjakimś potworem - kiedy nie pił, był opanowany. Był moim najlepszym przyjacielem. Uwielbiałam,kiedy chodziliśmy razem na spacery, tylko we dwoje. Nadal to uwielbiam.

Wiele dzieci alkoholików rozwija w sobie duŜą dozę tolerancji, aby zaakceptować to, co jest nie doprzyjęcia. Nie mając pojęcia, jak zachowuje się kochający ojciec, Jody mogła tylko wywnioskować,Ŝe aby przeŜyć miłe chwile z ojcem, musi najpierw znieść chwile cięŜkie. Dokonałapsychologicznego powiązania miłości z tyranią. Doszła do tego, iŜ uwierzyła, Ŝe nie moŜna miećjednego bez drugiego.

System kumpla do picia

Ojciec Jody nauczył ją swoim przykładem, Ŝe powinna wciąŜ uszczęśliwiać męŜczyznę, a wtedy onnie będzie jej bił. Aby uszczęśliwi ć swojego ojca, w wieku dziesięciu lat została jego kumplem dopicia.

Tato rozpoczął od dawania mi łyka alkoholu średnio raz w tygodniu. Nienawidziłam tego smaku,ale ojciec zawsze był bardzo szczęśliwy, kiedy trochę wypiłam. Kiedy miałam jedenaście lat,jeździliśmy do sklepu monopolowego i on kupował butelkę. Siedzieliśmy w samochodzie i piliśmyją wspólnie, a potem jechaliśmy na przejaŜdŜkę. Na początku było to podniecające, ale później, pojakimś czasie, byłam przeraŜona. No cóŜ, byłam tylko dzieckiem, ale mogłam zorientować się, Ŝenie miał pełnej kontroli nad samochodem. Robiłam to, poniewaŜ było to coś, co robiłam z nim iczego nie miał nikt poza mną. Była to ta szczególna rzecz, która nas łączyła. Naprawdę polubiłampicie, poniewaŜ dzięki temu tata bardziej mnie lubił. Było coraz gorzej i gorzej, aŜ ostatecznieupijałam się do nieprzytomności.

Przynajmniej jedno na czworo dzieci rodziców alkoholików samo zostaje alkoholikiem. Wielu ztych dorosłych ludzi dostało swój pierwszy kieliszek w bardzo młodym wieku od rodzica-alkoholika. Picie stwarza szczególną i często skrywaną więź między rodzicem i dzieckiem. Tenszczególny rodzaj konspiracji jest odczuwany przez dziecko jako „kumplostwo”. Dziecko angaŜujesię w nie tak mocno jak tylko potrafi, dostępując miłości i aprobaty.

Nawet jeśli dziecko nie było werbowane przez rodzica-alkoholika, w dorosłym Ŝyciu pozostajeszczególnie podatne na popadnięcie w alkoholizm. Dokładnie nie wiemy, jak to się dzieje, byćmoŜe istnieją genetyczne predyspozycje do nałogowych zachowań lub braku równowagibiochemicznej. Podejrzewam równieŜ, Ŝe silnym czynnikiem jest w tym wypadku fakt, Ŝe wielezachowań i przekonań powstaje wskutek naśladowania i identyfikacji z naszymi rodzicami. Dorosłedzieci alkoholików otrzymują w spadku po rodzicach niepohamowany gniew, przygnębienie, brakradości, podejrzliwość, chore związki i przerost poczucia odpowiedzialności. Otrzymują równieŜreceptę na radzenie sobie z tą wypaczoną spuścizną - picie.

Nie moŜna ufać nikomu

PoniewaŜ pierwszy i najwaŜniejszy związek uczuciowy nauczył dzieci alkoholików, Ŝe ludzie,których kochają, mogą je zranić i zachowywać się w sposób zupełnie nie do przewidzenia,większość z nich w dorosłym Ŝyciu obawia się zbliŜenia do drugiej osoby. Szczęśliwe dorosłezwiązki między kochankami czy przyjaciółmi wymagają duŜego stopnia wraŜliwości, zaufania iotwartości - właśnie tych cech, które dom alkoholika skutecznie niszczy. W rezultacie, wieledorosłych dzieci alkoholików przyciągają ludzie, którzy są emocjonalnie niezrównowaŜeni zpowodu swoich głębokich konfliktów. W ten sposób, dorosłe dziecko alkoholika moŜe stworzyćpozory związku bez konfrontacji z własnym strachem przed prawdziwą zaŜyłością.

Przyjaciel Jody, zarazem Dr Jekyll i Mr Hyde*3, był wierną kopią jej ojca - czasami był cudowny,czasami straszny. Wybierając zmiennego i agresywnego męŜczyznę, jody powtarzaładoświadczenia znane z dzieciństwa a zarazem zabezpieczała się przed ryzykiem wypłynięcia naniezmierzone wody prawdziwej zaŜyłości. Rozpaczliwie czepiała się mitu, Ŝe jej ojciec byłjedynym męŜczyzną który naprawdę ją rozumiał. Jej niechęć do skonfrontowania tego mitu z

rzeczywistością wywierała ujemny wpływ na jej związki nie tylko z przyjaciółmi, ale równieŜ zemną i innymi członkami grupy terapeutycznej. Ten mit okazał się tak potęŜny, Ŝe w końcu straciładla siebie nadzieję. Nadal pamiętam smutek jaki czułam, gdy oświadczyła, Ŝe opuszcza grupę.Przypomniałam jej, Ŝe przecieŜ wie, Ŝe praca nad sobą jest bolesna, i Ŝe ból jest częścią tegoprocesu. Przez ułamek sekundy zdawało się, Ŝe się waha, ale potem powiedziała:

Słuchaj. Nie chcę rezygnować z mojego ojca. Nie chcę się z nim kłócić. Nie chcę go przed tobąbronić. Mój ojciec i ja naprawdę potrzebujemy siebie. Dlaczego mam bardziej ufać tobie niŜ jemu?Wydaje mi się, Ŝe tak naprawdę gówno was obchodzę, ciebie i kogokolwiek z tej grupy. Wątpię,czy ktoś z was rzeczywiście mi pomoŜe, kiedy zostanę zraniona.

Grupa Jody składała się z innych dorosłych ludzi, nad którymi znęcano się w dzieciństwie. Dobrzerozumieli, co ona przeŜywa. Bardzo ją wspierali i otaczali miłością, ale ona nie mogła tego przyjąć.Dla Jody świat był zwariowanym miejscem pełnym emocjonalnych barbarzyńców. Byłaprzekonana, Ŝe jeśli pozwoli komuś zbytnio zbliŜyć się do siebie, zostanie zraniona i przeŜyjezawód. Ironia polega na tym, Ŝe te przekonania były bardzo trafne w odniesieniu do jej ojca.

3. Aluzja do tytułowego bohatera powieści Roberta L. Stevensona (The Strange Case of Dr.Jekyll and Mr. Hyde) - dwa sprzeczne ze sobą oblicza duchowe jednego człowieka, dobre i złe,ujawniające się naprzemian. (przyp. tłum,)

Głównym efektem alkoholizmu ojca była nieufność Jody. Jeśli nie moŜesz zaufać własnemuojcu, komu moŜesz zaufać? Zaufanie jest jak słaba istotka, która w trudnych warunkachzwykle pierwsza umiera. Nieufność jest najczęściej spotykanym okaleczeniem wśróddorosłych dzieci toksycznych rodziców. Posłuchajmy Glenna:

Zawsze bałem się, kiedy moja Ŝona chciała zrobić coś beze mnie - nawet po prostu wyjść zkoleŜankami na obiad. Obawiałem się, Ŝe mnie zostawi. Po prostu nie ufałem jej. Bałem się,Ŝe znajdzie kogoś lepszego ode mnie i opuści mnie dla niego. Chciałem ją kontrolować tak,aby zawsze była w pobliŜu i abym ja nie musiał się cały czas martwić.

Zazdrość, chęć posiadania i podejrzliwość są powracającymi tematami w związkach wieludorosłych dzieci alkoholików. Wcześnie nauczyli się, Ŝe związki prowadzą do zdrady, amiłość - do cierpienia.

„Ale wczoraj powiedziałeś, Ŝe wszystko jest w porządku.”

Carla, pomoc dentystyczna, wysoka kobieta o miękkim głosie, zgłosiła się na terapię za namowąswojego lekarza, który sugerował, Ŝe jej powtarzające się bóle głowy mogą mieć podłoŜepsychologiczne. PoniewaŜ bóle głowy są bardzo często symptomami stłumionej złości - jedną zpierwszych rzeczy, o które ją zapytałam było: „na co jesteś zła?”. Moje pytanie zaskoczyło ją, alepo chwili odpowiedziała:

Masz rację. Jestem zła na moją matkę. Mam czterdzieści siedem lat, a moja matka nadal kierujemoim Ŝyciem. Na przykład w zeszłym miesiącu... Byłam juŜ całkowicie przygotowana do udaniasię we wspaniałą podróŜ do Meksyku. Byłam tym bardzo podekscytowana, ale trzy dni przedmoim planowanym wyjazdem zadzwoniła mama. Jak na zawołanie. Nie byłam nawet zaskoczona.Mogłabym przysiąc, Ŝe piła, poniewaŜ głos miała bełkotliwy - brzmiał tak, jakby płakała.Powiedziała, Ŝe ojciec wyjechał na dwa tygodnie na ryby i Ŝe jest bardzo przygnębiona. Spytała,czy nie mogłabym przyjechać do niej na kilka dni. Powiedziałam jej, Ŝe juŜ dawno zaplanowałamte wakacje, na co ona zaczęła płakać. Próbowałam namówić ją na odwiedzenie ciotki, ale onazaczęła powtarzać, Ŝe jej nie kocham. Od słowa do słowa, zanim się zorientowałam, juŜ obiecałamodwołać Meksyk i przyjechać. Tak czy owak nie mogłabym się dobrze bawić, wiedząc, Ŝe onaznowu jest w dołku.

Powiedziałam Carli, Ŝe brzmi to tak, jakby nie była to dla niej Ŝadna nowość. Zgodziła się ze mną.

Tak. Było tak przez cały czas, kiedy byłam dzieckiem. Zawsze musiałam się nią opiekować. A onanigdy tego nie doceniała. Zawsze na mnie warczała. Nigdy nie wiedziałam, którą z wielu twarzypokaŜe mi moja matka i nigdy w danej chwili nie mogłam się zorientować, co jej się danego dniaspodoba. Pamiętam, jak dostałam ocenę niedostateczną z historii i jak bałam się wrócić do domu.Ocena niedostateczna wystarczała, abym przez przynajmniej cztery godziny słuchała, Ŝe jestem nicnie wartą niewdzięczną nieudacznicą i Ŝaden męŜczyzna nigdy nie będzie mnie chciał. Kiedywreszcie przyszłam do domu, okazało się, Ŝe matka jest w dobrym nastroju. Po prostu podpisaładzienniczek i powiedziała: „Jesteś bystra; nie musisz przejmować się stopniami „. Nie mogłam wto uwierzyć. Ale potem, wieczorem strzeliła sobie swoje zwykłe cztery koktajle przed obiadem.Nakryłam stół, ale zapomniałam wystawić sól i pieprz. Kiedy usiadła przy stole, wybuchła tak,jakbym była powodem wojny światowej, czy czegoś podobnego. Nie mogłam pojąć, jak ona moŜeprzestać mnie kochać tylko dlatego, Ŝe zapomniałam o soli i pieprzu.

Zachowanie matki wahało się od cukierkowatej czułości do brutalnego okrucieństwa, w zaleŜnościod jej nastroju, ilości wypitego alkoholu, czy teŜ, jak wyraziła to Carla, od „fazy księŜyca”. Carlapowiedziała mi, Ŝe rzadko zdarzało się, Ŝe miała z matką normalny, wypośrodkowany kontakt. Takwięc wciąŜ próbowała odgadnąć, jak zdobyć jej przychylność. Niestety, ziemia usuwała się jej spodnóg; to samo zachowanie jednego dnia ujmowało matkę, następnego zaś było powodem wybuchu.

To wszystko twoja wina

Wszyscy rodzice są do pewnego stopnia niekonsekwentni, ale syndrom „to samo jest raz dobre, araz złe”, jest dramatycznie spotęgowany przez alkohol. PoniewaŜ sygnały i zasady zmieniają się takczęsto i niespodziewanie, dziecko zawsze ponosi poraŜkę. Rodzic posługuje się krytyką jakośrodkiem kontroli, a więc bez względu na to, co dziecko zrobi, rodzic znajdzie coś, co moŜnaskrytykować. Dziecko staje się ujściem dla frustracji, kozłem ofiarnym, na którego zwala sięwszystko, co nie udaje się rodzicom. Dla rodziców-alkoholików jest to podstępny sposóbuzasadniania i wyciągania na światło dzienne własnego braku przystosowania. Komunikat brzmi:„Gdybyś wszystkiego nie zrobił źle, mamusia nie musiałaby pić”. Carla określiła to tak:

Pamiętam, Ŝe pewnego ranka (miałam wtedy około siedmiu lat) matka od rana solidnie pociągała zbutelki, a więc po szkole zaprosiłam do domu koleŜankę. Zwykle nie zapraszałam ludzi do domu,poniewaŜ nigdy nie wiedziałam, w jakim ona będzie stanie, ale tym razem wykalkulowałam, Ŝebędzie odsypiać śniadanie aŜ do popołudnia. Bawiłyśmy się z koleŜanką w przebieranie,przymierzając jej buty, nakładając jej rzeczy malując się jej szminką, kiedy nagle drzwi otworzyłysię z trzaskiem i do pokoju wtoczyła się moja matka. Byłam tak przeraŜona, Ŝe o mało co niezsikałam się w majtki. Jej oddech mógł nas powalić. Wpadła w szał, kiedy zobaczyła, Ŝeruszałyśmy jej rzeczy i zaczęła wrzeszczeć: „Wiem dlaczego przyprowadziłaś tutaj swojąprzyjaciółeczkę... Ŝeby mnie szpiegować! Zawsze mnie szpiegujesz. To dlatego ciągle muszę pić.KaŜdego doprowadziłabyś do picia!”

Matka Carli straciła panowanie nad sobą. Nie tylko poniŜyła swoją córkę, ale przypisała jej winę zaswój alkoholizm. Carla była za mała, aby zauwaŜyć luki w rozumowaniu matki, więc przyjęłaoskarŜenie.

Podświadomie Carla nadal myśli, Ŝe jest odpowiedzialna za pijaństwo matki. Dlatego właśnie, abyodpokutować za to, zgadza się na daleko idące ustępstwa. Odwołała długo oczekiwane wakacje poto tylko, aby jeszcze raz, na próŜno, spróbować zdobyć przychylność matki.

Rodzinny kozioł ofiarny to rola doskonale znana dzieciom z rodzin alkoholików. Niektórzy próbujązrealizować negatywny obraz siebie poprzez zwrócenie się ku zachowaniom autodestrukcyjnymczy przestępczym. Inni podświadomie znajdują sposoby, aby karać siebie za pomocą róŜnorodnychemocjonalnych, a takŜe fizycznych symptomów - takich jak, w przypadku Carli, ból głowy.

Złote dziecko

Podczas gdy niektóre dzieci alkoholików są zmuszane do bycia kozłem ofiarnym, inne wtłaczane sąw rolę rodzinnego bohatera - „złotego dziecka”. Takie dziecko otaczane jest aprobatą obojgarodziców oraz otoczenia, w zamian za ogromną odpowiedzialność jaką zmuszone jest wziąć nasiebie. Pozornie, aprobata zdaje się sytuować to bohaterskie dziecko w duŜo bardziej korzystnejpozycji niŜ kozła ofiarnego, ale - w rzeczywistości - deprywacja i osobiste lęki są w obuprzypadkach prawie takie same. Złote dziecko bezlitośnie mobilizuje się do zdobywanianieosiągalnych szczytów doskonałości, zarówno w dzieciństwie jak i w Ŝyciu dorosłym.

Kilka lat temu, w czasie mojego programu radiowego, zadzwonił do mnie naukowiec-chemik,imieniem Steve, który powiedział:

Jestem odrętwiały. Mam czterdzieści jeden lat, zrobiłem karierę zawodową, ale ostatnio nie potrafiępodjąć decyzji. jestem w trakcie największego przedsięwzięcia mojego Ŝycia i po prostu nie mogęsię skoncentrować. Wiele osób polega na mnie. Jestem jak skamieniały. Całe Ŝycie osiągałemwielkie sukcesy... wiesz - najlepszy student, alfa i omega... Zawsze się mobilizowałem. Ale terazczuję się jak sparaliŜowany.

Spytałam, czy obecnie dzieje się coś w jego Ŝyciu, co moŜe tłumaczyć te zmiany. Odpowiedział, Ŝejego ojciec został właśnie przyjęty na oddział intensywnej terapii z cięŜkim uszkodzeniem wątroby.Wyciągając z tego wnioski, zapytałam Steva, czy jego ojciec jest alkoholikiem. Po chwiliodpowiedział, Ŝe obydwoje rodzice są alkoholikami. Steve dorastał stawiając czoła domowejwrzawie. Zagrzebał się w pracy szkolnej i został prymusem.

Wszyscy uwaŜali, Ŝe jestem super-dzieckiem... moi dziadkowie, nauczyciele, nawet moi rodzice...kiedy byli trzeźwi. Byłem doskonałym synem, doskonałym studentem, a później doskonałymnaukowcem, męŜem i ojcem. (W tym miejscu głos mu się załamał.) Jestem bardzo zmęczony tymustawicznym byciem doskonałym.

Jako dziecko Steve zdobywał aprobatę przyjmując na siebie obowiązki ponad swe moŜliwości iradząc sobie z nimi z dojrzałością przerastającą jego wiek. Zamiast budować poczucie wartości woparciu o traktowanie go jako istoty ludzkiej, która jest wartościowa z samej swej istoty, Stevemusiał dowodzić, Ŝe jest coś wart poprzez działania. W swej samoocenie stał się uzaleŜniony nietyle od wewnętrznej pewności siebie, ale od pochwał, nagród i stopni.

Jego determinacja mogła takŜe zawierać element kompensacji. Stając się superadekwatnym, Stevemógł podświadomie próbować zrównowaŜyć brak adekwatności swoich rodziców.

Powiedziałam Stevowi, Ŝe choroba ojca w sposób oczywisty wydobyła na powierzchnię sporoniedokończonych dla niego spraw i Ŝe choć wiem, iŜ cierpi, to jest to przecieŜ dla niego wspaniałaokazja, aby zająć się niektórymi z nich - tymi naprawdę istotnymi. Poprosiłam go, aby uświadomiłsobie fakt, Ŝe przyjęcie roli rodzinnego bohatera było szczególnym sposobem radzenia sobie zestraszliwym dzieciństwem. Ta rola zapewniała mu pewną dozę poczucia bezpieczeństwa iorganizowała jego Ŝycie. Niestety, nigdy nie nauczył się sobie pobłaŜać. Teraz, wiele lat później,jego dąŜenie do doskonałości we wszystkich dziedzinach Ŝycia paraliŜuje go. Jest to typowe dlawiększości perfekcjonistów.

Za moją namową, Steve zgodził się zasięgnąć fachowej porady, zarówno po to, by pomóc sobie wswej obecnej sytuacji jak i po to, by zająć się deprywacjami, których doznał w dzieciństwie.

„Muszę stale kontrolować sytuację”

Dzieci, które dorastają w rodzinach alkoholików, stykają się ustawicznie z nie dającymi sięprzewidzieć, zmiennymi okolicznościami oraz osobami, których zachowania są równienieprzewidywalne. Jedną z najczęstszych reakcji na to jest przemoŜna potrzeba kontrolowaniawszystkiego i wszystkich, którzy coś znaczą w ich Ŝyciu. Glenn zareagował na bezradność, jakąodczuwał w dzieciństwie, na swój własny sposób, to znaczy, dbał o to, by zawsze panować nadsytuacją, chociaŜ był tak bardzo nieśmiały.

KaŜdą dziewczynę musiałem rzucić, gdy jeszcze wszystko było dobrze. Wydaje mi się, iŜobawiałem się, Ŝe jeśli ja z nią nie zerwę, to ona zakończy sprawę zrywając ze mną. Był to mójsposób kontrolowania sytuacji. Teraz teŜ ciągle mówię mojej Ŝonie i dzieciom, co i jak trzebazrobić. Nic nie mogę na to poradzić, muszę mieć kontrolę nad wszystkim. Moją firmą kieruję w tensam sposób. To znaczy, nigdy na nikogo nie krzyczę, ale moi pracownicy dobrze wiedzą, kiedy niejestem zadowolony. Mówią, Ŝe emituję fale. To doprowadza ich do szału. Ale przecieŜ to mojafirma, no nie?

Glenn był przekonany, Ŝe kontrolując wszystkie dziedziny swojego Ŝycia, uniknie powtórnegoprzeŜycia postawionej na głowie zwariowanej rzeczywistości swojego dzieciństwa. Oczywiście,jego kłopoty z asertywnością zmusiły go do poszukania innych sposobów sprawowania kontroli,nauczył się całkiem skutecznie wykorzystywać w swych manipulacjach dąsy i gderanie.

Niestety, jego manipulacyjne zachowania stworzyły dystans między nim samym a ludźmi, naktórych mu zaleŜało oraz stały się przyczyną wielu wzajemnych urazów. Jak to ma miejsce wprzypadku wielu dorosłych dzieci alkoholików, potrzeba kontrolowania innych doprowadziła dotego, czego Glenn najbardziej się obawiał - do odrzucenia. Na ironię zakrawa fakt, Ŝe wypracowanew dzieciństwie mechanizmy obronne, mające chronić go przed samotnością stały się głównąprzyczyną samotności w dorosłym Ŝyciu.

„Jak śmiesz nazywać swoją matkę pijaczką!”

Jeśli jesteś dorosłym dzieckiem pochodzącym z rodziny zaraŜonej alkoholizmem, istnieje szansa -nie tak jak u Steva, gdzie oboje rodzice byli alkoholikami - Ŝe rodzinna tragedia dotyczyła jednegorodzica, który uciekł w alkoholizm i jednego, który nie pił. W ostatnich latach zaczęliśmydokładniej poznawać rolę, jaką w takich związkach odgrywa partner niepijący. Jak omówiliśmy tow rozdziale pierwszym takiego partnera nazywamy przyzwalającym lub współuzaleŜnionym.

Jest to taki partner, który mimo cierpień zadawanych mu przez alkoholika podświadomie wspierajego pijaństwo. Poprzez akceptację, współuzaleŜnieni komunikują, Ŝe zawsze będą w pobliŜu, abyzająć się szkodami spowodowanymi przez destrukcyjne zachowanie partnera. ChociaŜwspółuzaleŜnieni mogą gderać, jęczeć, błagać, narzekać, grozić i stawiać ultimata, to tak naprawdęrzadko kiedy są skłonni stawić wystarczająco silny opór, aby wymusić znaczące zmiany.

Carla i ja zaczynałyśmy robić w terapii istotne postępy. Chciałam bezpośrednio przyjrzeć się jejkontaktom z rodzicami, a więc poprosiłam, aby zaprosiła ich na sesję. Kiedy przyszli, zauwaŜyłam,

Ŝe jej matka jest zdenerwowana od samego początku. Sam fakt, Ŝe Carla poprosiła ją o przyjście,zdawał się wzbudzać w niej poczucie winy. Kiedy zaczęłam omawiać bolesne sceny z dzieciństwaCarli, jej matka zalała się łzami:

Tak mi wstyd. Wiem, Ŝe nie byłam dla niej dobrą matką. Carla, naprawdę cię przepraszam. Chcęrzeczywiście spróbować przestać pić. Zgłoszę się nawet na terapię, jeśli tego chcesz.

Powiedziałam matce Carli, Ŝe psychoterapia jest całkowicie nieskuteczna w przypadku leczeniaalkoholizmu czy innych nałogów, jeśli nie połączy się jej z jednym z dwunastostopniowychprogramów, na przykład z programem Anonimowych Alkoholików. Matka Carli błagała:

Susan, proszę cię, nie zmuszaj mnie do wstąpienia do Anonimowych Alkoholików. Zrobię dla Carliwszystko, tylko nie to.

W tym momencie ojciec Carli ze złością przerwał:

Do diabła, moja Ŝona nie jest alkoholiczką! Jest wspaniałą kobietą, która dla relaksu wypija kilkadrinków. Na świecie są miliony takich ludzi, którzy piją drinka od czasu do czasu.

Wyjaśniłam mu, jak bardzo destrukcyjne dla ich córki było zachowanie matki w połączeniu z jegobrakiem zaangaŜowania. Wybuchnął:

Jestem bardzo szczęśliwym człowiekiem i mam wspaniały dom! Dlaczego musisz wciągać w tomnie i moją Ŝonę? Skup się tylko na problemach mojej córki i zostaw nas w spokoju. Córka płacici, abyś zaopiekowała się nią, nie nami. Moja Ŝona i ja nie potrzebujemy tego rodzaju przykrości.Zgadzam się z tym, Ŝe moja Ŝona pije, być moŜe, trochę więcej niŜ większość ludzi. Ale panujenad tym. Właściwie kiedy jest po kilku drinkach, jest o niebo łatwiejsza w kontaktach.

Ojciec Carli nie zgodził się przyjść na kolejne sesje, ale jej matka zgodziła się w końcu nawstąpienie do Anonimowych Alkoholików i spotkanie z jednym z moich kolegów-terapeutów. To,co nastąpiło potem, było fascynującym, choć niespodziewanym łańcuchem wydarzeń. Kiedy matkaCarli przestała pić, u jej męŜa pojawiły się powaŜne problemy gastryczno-jelitowe, którychprzyczyny - jak powiedziała mi Carla - jego lekarz nie potrafił wyjaśnić.

Rzecz jasna, zakłóciłam rodzinny spokój. Wyszło na jaw Ŝe ojciec Carli mógł Ŝyć i funkcjonowaćtylko w stanie totalnego wyparcia. Rodziny alkoholików Ŝyją w stanie delikatnej równowagijedynie dzięki temu, Ŝe poszczególni członkowie odgrywają wyznaczone im role.

Kiedy Carla i jej matka zaczęły razem pracować nad swoimi problemami, rodzinna łódźgwałtownie się zakołysała. Ojciec Carli był podziwiany wokół jako przykład poświęcenia i

wierności. Carla pamiętała, jak wielu jej krewnych mówiło, Ŝe ojciec powinien zostać kandydatemna świętego za swoją tolerancję i zdolność przebaczania. W rzeczywistości był klasycznym typemwspółuzaleŜnionego, który poprzez wypieranie przyzwalał Ŝonie na pozostawanie Ŝałosnąalkoholiczką. W ten sposób z nikim nie musiał się dzielić swoją władzą. Kiedy Ŝona znikała walkoholowych oparach, on mógł swobodnie kierować rodziną, tak jak uwaŜał za stosowne.

Kontynuowałam spotkania z Carlą i jej matką w ramach wspólnej terapii rodzinnej. Matka Carlizaczęła dostrzegać, jak bardzo poczucie własnej wartości jej męŜa zaleŜało od jego samodzielnegokierowania rodziną. Alkoholizm Ŝony oraz fizyczne i emocjonalne problemy córki sprawiały, Ŝe toon jawił się jako jedyny odpowiedzialny członek rodziny. Pomimo maski człowieka skutecznego wdziałaniach, jaką nakładał przed światem, ojciec Carli -jak wielu współuzaleŜnionych - byłstraszliwie niepewny. Tak jak większość z nas, wybrał partnerkę, która odzwierciedlała jegoprawdziwe uczucia wobec samego siebie. Wybór nieodpowiedzialnej partnerki pozwolił mu, nazasadzie porównania, czuć się lepszym.

Obecnie matka Carli powraca do zdrowia po zerwaniu z nałogiem i dokonuje pewnych bardzopozytywnych zmian w swoim związku z córką i z męŜem. Łatwo się domyślić, Ŝe gastryczno-jelitowe problemy jej męŜa trwają nadal.

W przeciwieństwie do ojca Carli, współuzaleŜniona matka Glenna w pełni zdawała sobie sprawę ztego, jak potworny jest alkoholizm męŜa, i z tego, jakich okaleczeń doznają w związku z tymdzieci. JednakŜe nie była juŜ w stanie, czy teŜ nie miała chęci zainicjować skutecznych zmian wŜyciu rodzinnym. Glenn powiedział mi:

Moja mama dobiega siedemdziesiątki i nadal próbuję zrozumieć, dlaczego pozwoliła ojcuterroryzować nas w ten sposób. Dlaczego pozwoliła, aby jej własne dzieci obeszły się jedyniesmakiem prawdziwego domu. Musiał być przecieŜ ktoś, do kogo mogła była się zwrócić o pomoc.Ale ona jest jak zuŜyta płyta... powtarza tylko: „Nie wiesz jaka była wtedy sytuacja kobiety.Wymagano od niej, aby stała u boku swojego męŜczyzny bez względu na wszystko. Nikt nie mówiło tych sprawach otwarcie, jak to się dzieje teraz. Gdzie miałam pójść? Co miałam robić?”

Matka Glenna była, po prostu, przygnieciona wirem rodzinnych nieszczęść. Jej bezradnośćpołączona ze spaczonym sposobem rozumienia wierności sprawiała, Ŝe godziła się z brutalnościąmęŜa. Matka Glenna, jak wielu współuzaleŜnionych, w istocie sama stała się dzieckiem,pozostawiając prawdziwe dzieci bez opieki. Po dziś dzień Glenn miota się pomiędzy potrzebąratowania zdziecinniałej matki, a urazą spowodowaną niedostatkiem matczynej opieki.

Nic nie kończy się jak w bajce

W rodzinach alkoholików finały jak w bajce zdarzają się rzadko. Najlepszy z moŜliwych finałów totaki, kiedy twoi rodzice biorą pełną odpowiedzialność za swoje pijaństwo, zgłaszają się na terapięodwykową i stają się abstynentami. Przyznają, Ŝe twoje dzieciństwo było okropne, potwierdzają to ipróbują stać się rodzicami odpowiedzialnymi i kochającymi.

Niestety, rzeczywistość odbiega zwykle daleko od ideału. Pijaństwo, wypieranie i wypaczanierzeczywistości często kończy się wraz ze śmiercią jednego lub obydwojga rodziców. Wieledorosłych dzieci alkoholików kurczowo trzyma się nadziei, Ŝe ich Ŝycie rodzinne odmieni się, jakza dotknięciem czarodziejskiej róŜdŜki, ale trzymanie się tej nadziei moŜe tylko narazić je nastraszliwe rozczarowanie. Glenn zrozumiał to w szczególnie dotkliwy sposób:

Mniej więcej rok temu tato po raz pierwszy powiedział mi, Ŝe mnie kocha. Objąłem go ipodziękowałem mu, ale jakoś nie wynagrodziło mi to tych wielu lat, kiedy nazywał mniezgniłkiem. A przecieŜ, jak na ironię, marzyłem o tym dniu przez całe swoje Ŝycie.

Glenn otrzymał w końcu swoje długo oczekiwane „kocham cię”, ale to nie wystarczyło. Pozostał zpoczuciem pustki. To były tylko słowa, brak było czynów. Jego ojciec nadal pił. Glenn niestetywciąŜ czekał, aŜ ojciec się zmieni.

Jeśli jesteś dorosłym dzieckiem alkoholika, kluczem do przejęcia kontroli nad swoim Ŝyciem jestuświadomienie sobie, Ŝe to ty moŜesz się zmienić, nie musząc zmieniać rodziców. Twoje dobresamopoczucie nie musi zaleŜeć od twoich rodziców. MoŜesz pokonać traumy swojego dzieciństwai ich władzę nad obecnym Ŝyciem, nawet jeśli twoi rodzice pozostają dokładnie tacy sami, jak bylizawsze. Po prostu musisz zaangaŜować się w pracę nad sobą.

Sugeruję wszystkim moim pacjentom pochodzącym z domów, skaŜonych alkoholizmem lubnarkotykami, Ŝe nasza wspólna praca moŜe być znacznie skuteczniejsza, jeśli wstąpią do AdultChildren of Alcoholics (organizacji Dorosłe Dzieci Alkoholików) lub innej podobnej. Organizacjetego rodzaju dostarczają doskonałego wsparcia, a poprzez wymianę doświadczeń i uczuć dziecialkoholików i narkomanów uświadamiają sobie, Ŝe nie są samotne. Mogą stanąć twarzą w twarz zdinozaurem mieszkającym w pokoju gościnnym, co jest pierwszym krokiem w kierunkuprzepędzenia go stamtąd.

Rozdział 5:

Posiniaczona dusza

Niszczenie słowem

Niektórzy mawiają: „Kije i kamienie mogą połamać mi kości, ale słowa nigdy mnie nie zranią”?Nie jest to prawdą. Obraźliwe słowa, poniŜające uwagi i upokarzający krytycyzm mogą być dladzieci niezwykle szkodliwymi komunikatami o nich samych, komunikatami mogącymi mieć

dramatyczny wpływ na ich przyszłe szczęście. Jeden ze słuchaczy mojej audycji radiowej wyraził tow czasie naszej telefonicznej rozmowy w ten sposób:

Gdybym musiał wybierać między zniewagą fizyczną a słowną, zawsze wybrałbym bicie. Pozostająpo nim ślady, a więc przynajmniej ludzie uŜalają się nad tobą. Jeśli chodzi o słowa, to po prostudoprowadzają cię do szału. Rany po nich są niewidoczne. Nikt się tobą nie przejmuje. Bliznyfizyczne znikają znacznie szybciej niŜ te zadane przez obelgi.

Jako społeczeństwo, siłą tradycji uwaŜamy, Ŝe karanie dzieci to sprawa wewnątrzrodzinna, asposób karania pozostawiamy zwykle do rozstrzygnięcia ojcu rodziny. W obecnych czasach wieleświeckich autorytetów uznało potrzebę wdroŜenia nowych procedur sądowych dla orzekania wsprawach dotyczących szeroko rozpowszechnionej fizycznej i seksualnej przemocy w stosunku dodzieci. Ale nawet najbardziej godne szacunku autorytety nie mogą uczynić nic dla dzieckazniewaŜanego słownie. Jest ono samotne.

Moc okrutnych słów

Większość rodziców mówi czasami coś uwłaczającego własnym dzieciom. Jeśli nie zdarza się toczęsto, nie pozostawia w psychice dziecka trwałych śladów. ZniewaŜające są, natomiast, częstenapaści słowne, w których przedmiotem jest wygląd dziecka, jego inteligencja, umiejętności czy teŜwartość jako istoty ludzkiej.

Podobnie jak kontrolujący rodzice, słowni tyrani mają dwa róŜne style działania. Są tacy, którzyatakują bezpośrednio, otwarcie, złośliwie poniŜając swoje dzieci. Wyzywają je od głupich, złych ibrzydkich. Czasem mówią, Ŝe Ŝałują, iŜ ich dzieci w ogóle przyszły na świat. Zapominają ouczuciach dziecka i o dalekosięŜnym wpływie takich nieustannych ataków na budowanie przezdziecko właściwego obrazu samego siebie.

Inni słowni tyrani są bardziej wyrafinowani. Atakują swoje dziecko uszczypliwością, sarkazmem,obraźliwymi przezwiskami i subtelnymi upokorzeniami. Ci rodzice często skrywają swoją tyraniępod maską humoru. Wypowiadają Ŝarciki typu: „Ostatnim razem widziałem taki wielki nos naMount Rushmore*4, „To jest kurtka odpowiednia dla klauna” lub „Kiedy rozdawano rozum, ciebietam na pewno nie było”.

4. Szczyt w skalistym masywie Black Hills (Dakota Płd, USA) na którego zboczuwyrzeźbiono gigantyczne portrety Waszyngtona, Jeffersona, Lincolna i Roosevelta (przyp. tłum.)

Jeśli dziecko czy teŜ inny członek rodziny Ŝali się, tyran niezmiennie zarzuca mu brakpoczucia humoru. „Ona wie, Ŝe ja tylko Ŝartuję” - powie tak jakby ofiara zniewagi równieŜbrała udział w spisku.

Phil, lat 48, miał fizjonomię pewnego siebie męŜczyzny. Wysoki, budzący zaufanie,elegancko ubrany. Z zawodu dentysta. JednakŜe kiedy się odezwał, jego głos był tak cichy, Ŝeledwie mogłam go usłyszeć. Musiałam kilka razy prosić o powtórzenie. Phil wyjaśnił, Ŝeszuka lekarstwa na swoją chorobliwą nieśmiałość.

JuŜ dłuŜej tak nie mogę. PrzecieŜ mam juŜ pięćdziesiąt lat, a jestem przewraŜliwiony na punkciewszystkiego, co ludzie do mnie mówią. Nie potrafię brać niczego dosłownie. Zawsze myślę, Ŝe ktośsię ze mnie śmieje. Wydaje mi się, Ŝe Ŝona ze mnie kpi. Wydaje mi się, Ŝe pacjenci śmieją się zemnie. Nie mogę spać w nocy, poniewaŜ myślę o tym, co ludzie powiedzieli mi w ciągu dnia... iwciąŜ we wszystkim dopatruję się złych intencji. Czasami mam wraŜenie, Ŝe zwariuję.

Phil mówił otwarcie o swoim obecnym Ŝyciu, ale kiedy zapytałam o przeszłość zamknął się wsobie. Pod wpływem delikatnej namowy powiedział mi, Ŝe jego najŜywszym wspomnieniem zdzieciństwa jest bezustanna uszczypliwość ojca. Ojciec Ŝartował jego kosztem, a on za kaŜdymrazem czuł się poniŜony. Im reszta rodziny głośniej się śmiała, tym bardziej on czuł sięosamotniony.

Było mi bardzo przykro, kiedy mi dokuczał, a czasami naprawdę byłem przeraŜony, kiedy mówiłtakie rzeczy jak: „Ten chłopak nie moŜe być naszym synem. Spójrz na jego twarz. ZałoŜę się, Ŝe wszpitalu musieli podmienić nam dziecko. Dlaczego nie zawieziemy go z powrotem i niewymienimy na właściwe?” Miałem tylko sześć lat i naprawdę myślałem, Ŝe zostanę podrzucony doszpitala. Pewnego dnia w końcu zdecydowałem się powiedzieć ojcu: „Tato, dlaczego zawsze sięmnie czepiasz” Odpowiedział mi: „ja się ciebie nie czepiam. Ja po prostu Ŝartuję. Nie rozumiesztego?”

Phil, tak jak kaŜde małe dziecko, nie potrafił odróŜnić prawdy od Ŝartu, groźby od uszczypliwości.Humor pozytywny jest jednym z najbardziej wartościowych sposobów wzmacniania więzirodzinnej. Natomiast humor, który poniŜa, moŜe być w rodzinie niezwykle niszczący. Sarkazm ihumorystyczną przesadę dzieci odbierają w sposób dosłowny. Nie są na tyle obyte ze światem, abyzrozumieć, iŜ rodzic Ŝartuje, kiedy mówi coś takiego: „Chyba będziemy musieli wysłać cię doprzedszkola w Honolulu.” W rezultacie dziecko mogą dręczyć nocne koszmary o tym, Ŝe jestporzucone w jakimś dalekim, przeraŜającym kraju.

KaŜdy z nas ma na sumieniu Ŝarty czyimś kosztem. W większości przypadków, Ŝarty te mogą byćwzględnie nieszkodliwe. Ale jeŜeli to rodzice - często i okrutnie - Ŝartują sobie z własnego dziecka,ich zachowanie jest oczywistym naduŜyciem, tak typowym dla toksycznych rodziców. Dzieciwierzą i przyjmują do siebie to, co mówią ich rodzice. Powtarzanie Ŝartów kosztem bezbronnegodziecka jest ze strony rodziców sadystyczne i destrukcyjne.

Phil był nieustannie poniŜany i szykanowany. Kiedy próbował przeciwstawić się zachowaniu ojca,był oskarŜany o nieprzystosowanie, poniewaŜ „nie zna się na Ŝartach”. Phil nie miał komuzawierzyć swoich odczuć.

Kiedy Phil opisywał swoje uczucia, widziałam, Ŝe nadal czuje się zaŜenowany - tak jakby wierzył,Ŝe jego narzekania są niemądre. Dodałam mu odwagi mówiąc: „Rozumiem, jak poniŜające byłyŜarty twojego ojca. Strasznie cię raniły, a nikt nie traktował twojego bólu powaŜnie. Ale jesteśmytutaj po to, aby dojść do samej głębi twojego bólu, a nie po to, aby go zlekcewaŜyć. Jesteś tubezpieczny, Phil. Nikt nie chce cię upokorzyć.”

Musiało minąć kilka chwil, zanim to do niego dotarło. Był na granicy płaczu, ale zrobił ogromnywysiłek, aby to ukryć. Powiedział:

Nienawidzę go. Był takim tchórzem. Chodzi mi o to, Ŝe ja byłem tylko dzieckiem. Nie musiałszykanować mnie w ten sposób. On nadal Ŝartuje moim kosztem. Nigdy nie przepuści okazji. Jeślichoć na sekundę się zapomnę, zostanę pogrąŜony Potem on odchodzi wyglądając na bardzozadowolonego z siebie faceta. BoŜe, nie znoszę tego.

Kiedy Phil po raz pierwszy przyszedł na terapię, zupełnie nie wiązał swojej niezwykłej wraŜliwościz sarkazmem ojca. Jako chłopiec, Phil nie był chroniony, poniewaŜ zachowania ojca nigdy nie byłytraktowane jako forma przemocy. Phil znajdował się w typowo podbramkowej sytuacji: „śartymojego ojca sprawiają mi ból, a jestem zbyt słaby, aby przejść nad nimi do porządku dziennego”.

Mały Phil był celem kpin swojego ojca, ale usiłował ukryć swoje poczucie nieadekwatności.Dorosły Phil nie zmienił się, a jedynie znalazł się w znacznie rozleglejszym świecie, więc przenosiłswoje lęki i negatywne oczekiwania na innych ludzi. Szedł przez Ŝycie z receptorami nastawionymina zranienie i poniŜenia. Jego nadwraŜliwość, nieśmiałość i nieufność wobec innych, byłanieuchronnymi, ale i bezskutecznymi próbami ochrony samego siebie przed kolejnymi ciosami.

„Mówi ę to tylko dla twojego dobra”

Wielu rodziców skrywa słowną tyranię pod maską opiekuńczości. Dla usprawiedliwienia okrutnychi oczerniających uwag uŜywają takich argumentów jak: „Próbuję pomóc ci stać się lepszymczłowiekiem” lub „Świat jest bezwzględny, a my uczymy cię jak w nim Ŝyć”. PoniewaŜ ten rodzajtyranii przybiera ochronną maskę wychowywania, dorosłemu dziecku jest szczególnie trudno uznaćjej destrukcyjny wpływ.

Vicky miała 34 lata, kiedy zgłosiła się na terapię. Była atrakcyjną kobietą. Pracowała jakokierownik działu księgowości w duŜym przedsiębiorstwie marketingowym, ale miała tak małopewności siebie, Ŝe stanowiło to zagroŜenie dla jej pracy zawodowej:

Pracuję dla tej duŜej firmy od sześciu lat i całkiem dobrze sobie tam radzę. Powoli awansuję, wiesz,od sekretarki poprzez kierownika biura, do kierownika księgowości... przesuwam się po szczeblachkariery. Ale w zeszłym tygodniu zdarzyła się najbardziej niewiarygodna rzecz. Mój szef powiedziałmi, Ŝe według niego mogę naprawdę zrobić karierę dopiero po uzyskaniu magisterium z

zarządzania. Zaproponował sfinansowanie moich studiów. Nie mogłam w to uwierzyć! Pomyślisz,Ŝe się przeraziłam, ale to co czuję to panika. Od dziesięciu lat nie uczyłam się w szkole. Nie wiem,czy sobie poradzę. I nie wiem, czy w ogóle nadaję się na studia. Nawet moi bliscy mówią mi, Ŝejest to powyŜej moich moŜliwości.

Głośno zauwaŜyłam, Ŝe ktokolwiek wydał tę opinię nie był jej zbyt Ŝyczliwy, poniewaŜ prawdziwiprzyjaciele zawsze nas wspierają. To ją zmieszało. Spytałam, dlaczego robi wraŜenie zaŜenowanej.Odpowiedziała, Ŝe określenie „bliscy mi ludzie” odnosi do swojej matki.

Kiedy zadzwoniłam do matki, aby spytać ją czy uwaŜa, Ŝe powinnam to zrobić, przedstawiła kilkabardzo trafnych argumentów No wiesz... co stanie się z moją pracą jeśli mi się nie powiedzie. I czypomyślałam o fakcie, Ŝe jako kobieta z cenzusem będę odstraszać wielu potencjalnych kandydatówdo małŜeństwa. A oprócz tego, przecieŜ jestem zadowolona z tego, co teraz robię.

„Ale jednym z powodów twojego zadowolenia jest duma z szybkiego awansu zawodowego”powiedziałam. „Czy nie chcesz nadal piąć się w górę?” Przyznała, Ŝe chce. Zasugerowałam jej, Ŝeawanse jakie otrzymała w pracy i propozycja, którą szef jej przedstawił, były dowodem uznania dlajej osiągnięć. Te dowody wyraźnie nie szły w parze z wątpliwościami matki. Zapytałam Vicky, czyjej matka zawsze była nastawiona tak negatywnie do jej zdolności.

Mama zawsze chciała, abym była prawdziwą małą damą. Pragnęła, abym miała duŜo wdzięku ielegancji, abym ładnie się wysławiała... Kiedy nic sobie z tego nie robiłam, próbowała mniezawstydzić i w ten sposób narzucić swoje racje. Chciała dobrze, naprawdę. Złośliwie mnienaśladowała, kiedy źle wymówiłam jakieś słowo. Śmiała się z mojego wyglądu... Najgorsze byływystępy baletowe. Mama sama marzyła, aby zostać tancerką, ale zamiast tego wyszła za mąŜ. Awięc to ja miałam urzeczywistnić jej marzenia, chociaŜ nigdy nie tańczyłam tak dobrze jak ona, aprzynajmniej ona tak mi mówiła. Nigdy nie zapomnę jednego występu, kiedy miałam mniej więcejdwanaście lat. Wydawało mi się, Ŝe byłam całkiem niezła, ale mama wyszła na scenę i przed całąklasą powiedziała: „Tańczyłaś jak słoń”. Pragnęłam po prostu zapaść się pod ziemię. Kiedy całądrogę do domu byłam zasępiona, powiedziała mi, iŜ powinnam nauczyć się przyjmować drobneuwagi krytyczne, bo jest to jedyna droga doskonalenia się. Następnie pogłaskała mnie po ramieniu ispodziewałam się, Ŝe powie coś miłego, ale wiesz, co powiedziała?: „No cóŜ, spójrzmy prawdzie woczy, kochanie. Niczego nie robisz na piątkę, prawda?”

śyczę ci sukcesu, choć wiem, Ŝe ci się nie uda”

Wydaje się, Ŝe matka Vicky włoŜyła duŜo wysiłku, aby jej mała córeczka odczuła, Ŝe jestnieadekwatna. Osiągała swój cel poprzez serie denerwujących, dwuznacznych komunikatów. Z

jednej strony namawiała swą córkę do dąŜenia do doskonałości, a z drugiej strony mówiła jej, jakajest z niej niedojda. Vicky była stale wytrącana z równowagi, poniewaŜ nigdy nie była pewna, czyrobi coś dobrze. Kiedy myślała, Ŝe się jej udało, matka gasiła ją; kiedy czuła, Ŝe poszło jej słabo,matka mówiła jej, Ŝe nie mogło być lepiej. W okresie kiedy Vicky powinna była rozwijać poczuciepewności siebie, jej matka niszczyła je. A wszystko to w imię uczynienia z Vicky osobydoskonalszej.

Ale co, tak naprawdę, robił ten okrutny rodzic? Matka Vicky walczyła z własnym poczuciemnieadekwatności. Jej własna kariera baletowa nie powiodła się, być moŜe na skutek małŜeństwa.Ale istnieje równieŜ duŜe prawdopodobieństwo, Ŝe wykorzystała małŜeństwo jako wymówkę,poniewaŜ nie miała dość odwagi, by dąŜyć do zrobienia kariery. Ustanawiając swoją wyŜszość nadcórką, matka Vicky mogła wyprzeć swoje poczucie braku adekwatności. KaŜda okazja byłaodpowiednia, nawet jeśli wchodziło w grę poniŜenie córki na oczach rówieśników. Potraktowaniedziecka w tak Ŝenujący sposób staje się szczególną raną dla dorastającego młodego człowieka.Niestety, potrzeby toksycznego rodzica są w tym momencie waŜniejsze.

Rywalizujący rodzic

Potrzeba skłonienia kogoś, by czuł się nieadekwatny, po to tylko, aby samemu czuć się bardziejadekwatnym przeradza się gwałtownie w otwartą rywalizację. Oczywiste jest, Ŝe matka Vickypostrzegała swą młodą córkę jako zagroŜenie, poniewaŜ w miarę jak Vicky dorastała i stawała siępiękniejsza, bardziej dojrzała i bardziej kompetentna, jej matka miała trudności z zachowaniemswego poczucia wyŜszości. Musiała podtrzymywać presję, kontynuować poniŜanie córki, abybronić się przed tym zagroŜeniem.

Zdrowi rodzice z zainteresowaniem i radością obserwują, jak wzrastają kompetencje ich dzieci.Natomiast rodzice rywalizujący często czują się oszukani, podenerwowani, a nawet przeraŜeni.Większość rywalizujących rodziców nie uświadamia sobie przyczyn tych uczuć, ale zdają sobiesprawę, Ŝe to dziecko je wzbudza.

W czasie dojrzewania dziewczynki stają się kobietami, a chłopcy zaczynają być męŜczyznami.Okres dorastania dziecka jest czasem szczególnie groźnym dla niepewnych siebie rodziców.Kobiety z przeraŜeniem uświadamiają sobie, Ŝe zaczynają się starzeć, a ich uroda przemija. Mogąpostrzegać swoje córki jako rywalki i czuć potrzebę poniŜania ich, szczególnie przed własnymimęŜami. MęŜczyźni mogą czuć zagroŜenie w odniesieniu do własnej męskości i siły. W domu jestmiejsce tylko dla jednego męŜczyzny, więc posługują się ośmieszaniem i poniŜaniem, aby ichsynowie nadal czuli się mali i bezradni. Wielu młodych ludzi pogarsza sytuację stając sięotwartymi rywalami, chcąc w ten sposób sprawdzić się na głębokich wodach dorosłości.

Rywalizujący rodzice są często, na skutek wcześniejszych niedostatków - braku Ŝywności, ubraniaczy miłości - ofiarami deprywacji, jakie przeszli we własnym dzieciństwie. Bez względu na to, ileobecnie posiadają, nadal obawiają się, Ŝe to nie wystarczy. Wielu z tych rodziców odtwarza zwłasnymi dziećmi rywalizację jakiej doświadczyli z własnymi rodzicami czy rodzeństwem. Tanieuczciwa rywalizacja staje się dla dziecka cięŜarem ponad siły.

Vicky po prostu zrezygnowała z prób osiągnięcia czegokolwiek:

Przez bardzo wiele lat nie robiłam wielu rzeczy, nawet tych, które sprawiały mi przyjemność,poniewaŜ obawiałam się, Ŝe będę poniŜona. Kiedy dorosłam, ciągle słyszałam jej głos, który poprostu mnie tłamsił. Nigdy nie pomstowała, ani nie rzucała na mnie wyzwisk, ale wciąŜ porównującsiebie ze mną sprawiała, Ŝe czułam się jak ktoś, kto ciągle przegrywa. Było to bardzo bolesne.

Bez względu na intencje, jakie rywalizujący rodzice deklarują wobec swoich dzieci, ich ukrytymcelem jest zabezpieczenie się, aby dzieci nie mogły ich przewyŜszyć. Podświadome komunikaty sąbardzo silne: „Nie moŜesz odnieść większego Ŝyciowego sukcesu niŜ ja”. „Nie moŜesz być bardziejatrakcyjna niŜ ja” lub „Nie moŜesz być szczęśliwsza ode mnie”. Innymi słowy: „Wszyscy mamypewne ograniczenia, a ja jestem właśnie tym twoim”.

Komunikaty te są tak głęboko zakorzenione, Ŝe jeśli dorosłe dzieci rywalizujących rodzicówosiągają sukces w jakiejś dziedzinie, to często doświadczają straszliwego poczucia winy. Im więcejsukcesów odnoszą, tym stają się bardziej nieszczęśliwe. Doprowadza to często do tego, Ŝe sabotująswój sukces. Dla tych dorosłych dzieci toksycznych rodziców brak osiągnięć jest ceną za spokójumysłu. Sterują swoim poczuciem winy poprzez podświadome nakładanie sobie ograniczeń, takaby nie prześcignąć swoich rodziców. W pewnym sensie spełniają negatywne oczekiwaniarodziców.

Napiętnowany obelgami

Niektórzy rodzice, werbalni tyrani, nie podejmują wysiłku ukrywania się za rozumowymiargumentami. Zamiast tego bombardują swoje dzieci okrutnymi zniewagami, tyradami,oskarŜeniami i poniŜającymi wyzwiskami. Ci rodzice są szczególnie obojętni zarówno na ból, jakisprawiają, jak i na trudne do naprawienia zniszczenia, jakich się dopuszczają. RaŜąca zniewagasłowna moŜe odcisnąć się niezatartym piętnem na poczuciu własnej wartości dziecka,pozostawiając głębokie psychologiczne blizny.

Carol, lat 52, jest niezwykle piękną kobietą. Była modelką, a obecnie jest projektantką wnętrz. Wczasie naszej pierwszej sesji opowiedziała mi o swoim ostatnim rozwodzie, trzecim z kolei.Rozwód miał miejsce na rok przed naszym pierwszym spotkaniem. Było to bolesne przeŜycie, wwyniku którego zrodził się w Carol lęk o własną przyszłość. W tym samym czasie przechodziłamenopauzę i była na granicy paniki przed utratą urody. Czuła się niechciana. Powiedziała mi, Ŝeuczucia te nasiliły się po jej ostatniej wizycie u rodziców w Dniu Dziękczynienia.

Zawsze kończy się to w ten sam sposób. Za kaŜdym razem kiedy odwiedzam rodziców zostajęponownie zraniona i przeŜywam silne rozczarowanie. Najgorsze jest to, Ŝe wciąŜ myślę, iŜ moŜetym razem przyjadę do domu; powiem im, Ŝe czuję się nieszczęśliwa, Ŝe coś mi nie wyszło w Ŝyciu,a oni po prostu powiedzą: „Skarbie, kochanie, tak nam przykro” zamiast „To tylko twoja wina”.Tak daleko jak sięgam pamięcią zawsze mówili: „To tylko twoja wina”.

Powiedziałam Carol, Ŝe brzmi to tak, jakby jej rodzice nadal posiadali ogromną nad nią władzę.Spytałam ją, czy chce ze mną zbadać korzenie tej władzy, tak abyśmy mogły zmienić wzorzecdominacji i kontroli. Carol skinęła głową i zaczęła opowiadać mi o swoim dzieciństwie w bogatej,osiadłej na środkowym zachodzie rodzinie. Ojciec jej był wybitnym lekarzem, a matka pływaczkąolimpijską, która zrezygnowała z kariery sportowej, aby zająć się wychowywaniem swychpięciorgu dzieci. Carol była najstarsza.

Pamiętam, Ŝe kiedy byłam mała, prawie przez cały czas czułam się przygnębiona i samotna. Ojciecciągle mi dokuczał, ale kiedy miałam mniej więcej jedenaście lat zaczął mówić rzeczy naprawdęstraszne.

„Na przykład?” - zapytałam. Odpowiedziała mi, Ŝe to niewaŜne. Zaczęła nerwowo obgryzać skórkiprzy paznokciach. Wiedziałam, Ŝe próbuje nie stracić panowania nad sobą. „Carol” - powiedziałam- „Wiem jak bolesne jest to dla ciebie, ale musimy to wyciągnąć na światło dzienne, jeśli mamy siętym zająć.” Zaczęła powoli mówić:

Z jakiegoś powodu ojciec stwierdził... BoŜe, to tak trudno... stwierdził, Ŝe ja... Ŝe, ja brzydkopachnę. Nigdy nie przestał. Inni ludzie mówili mi jaka jestem ładna, ale on umiał tylko mówić, Ŝe...

Carol znów przerwała i spuściła wzrok. „Dalej, Carol” - powiedziałam”Jestem po twojej stronie”.

Mówił: „Twoje piersi brzydko pachną... twój tyłek śmierdzi. Gdyby ludzie tylko wiedzieli, jakbrudne i cuchnące jest twoje ciało, czuliby wstręt „. Bóg jeden wie, Ŝe brałam prysznic trzy razydziennie. Cały czas zmieniałam ubrania. ZuŜywałam tony dezodorantów i perfum, ale to nie robiłoróŜnicy. Jednym z jego ulubionych powiedzonek było: „Gdyby ktoś wywrócił cię na drugą stronę,poczułby odór wychodzący z kaŜdego poru twojego ciała”. Pamiętaj, to mówi szanowany lekarz.Matka nigdy słowem na to nie zareagowała. Nigdy nawet nie powiedziała mi, Ŝe to nieprawda.Ciągle zastanawiałam się, jak mogę stać się lepsza... jak mogę powstrzymać go od mówienia mi, Ŝejestem wstrętna i cuchnąca. Kiedy wchodziłam do łazienki, zawsze myślałam, Ŝe jeśli szybkospuszczę wodę w toalecie, być moŜe on nie będzie myślał, iŜ jestem taka wstrętna.

Powiedziałam Carol, Ŝe wygląda na to, Ŝe ojciec w tak irracjonalny sposób reagował na jejrozwijającą się kobiecość, poniewaŜ sam nie potrafił sobie poradzić z własnym zainteresowaniemtą sprawą. Często zdarza się, Ŝe na rozkwitającą seksualność swoich córek ojcowie reagująskrępowaniem, a nawet wrogością. Nawet ojciec, który dla swojej małej córeczki jest dobry ikochający moŜe w czasie jej dorastania inicjować konflikty po to by zdystansować się od własnegopociągu seksualnego, który jest dla niego czymś niedopuszczalnym.

U toksycznego ojca, jak było to w przypadku ojca Carol, rozwój seksualny córki moŜe wywołaćogromne poczucie niepokoju, które, w jego mniemaniu, usprawiedliwia szykany wobec niej.Projektując na nią swoją winę i skrępowanie, mógł zaprzeczać jakiejkolwiek odpowiedzialności za

swoje uczucia. To tak jakby mówił „Jesteś złą i grzeszną osobą, poniewaŜ przez ciebie mam złe igrzeszne myśli”.

Zapytałam Carol, czy brzmi to dla niej prawdopodobnie.

Teraz kiedy się nad tym zastanawiam, myślę, Ŝe było to związane z seksem. Zawsze czułam jegowzrok na sobie. Ciągle wypytywał o szczegóły tego, co robię z moimi chłopakami, choć właściwienie było o czym opowiadać. JednakŜe on był przekonany, Ŝe idę do łóŜka z kaŜdym z kimwychodzę. Mówił na przykład: „Powiedz mi tylko prawdę, a nie zostaniesz ukarana”. Naprawdęchciał, abym opowiadała mu o seksie.

W okresie emocjonalnych zawirowań dorastania, Carol rozpaczliwie potrzebowała kochającego itroskliwego ojca, który dałby jej poczucie pewności. Zamiast tego, naraŜał ją na bezlitosnąobmowę. Słowna tyrania ojca, połączona z brakiem reakcji ze strony matki, powaŜnie zachwiała wCarol wiarę w siebie jako osobę wartościową i sympatyczną. Kiedy ludzie mówili jej, Ŝe jest ładna,myślała tylko o tym, czy czują jej zapach. śadna doza zewnętrznego dowartościowania nie mogłarównać się z niszczycielskimi komunikatami ojca.

Zaczęłam pracować jako modelka w wieku siedemnastu lat. Oczywiście im większe sukcesyodnosiłam, tym ojciec czuł się gorzej. Naprawdę musiałam opuścić ten dom. Wyszłam za mąŜ wwieku dziewiętnastu lat za pierwszego faceta, który mnie o to poprosił. To był zwyczajny laluś, biłmnie, kiedy byłam w ciąŜy i zostawił, kiedy dziecko się urodziło. Naturalnie obwiniałam siebie.Wywnioskowałam, Ŝe musiałam zrobić coś źle. MoŜe brzydko pachniałam, nie wiedziałam. Mniejwięcej rok później wyszłam za mąŜ za faceta, który nie bił mnie, ale rzadko kiedy ze mnąrozmawiał. Trwałam w tym przez dziesięć lat, poniewaŜ nie mogłam spojrzeć rodzicom w twarzmając na koncie kolejne nieudane małŜeństwo. JednakŜe ostatecznie odeszłam. Dzięki Bogumiałam swoją pracę modelki, a więc byłam w stanie utrzymać syna i siebie. Skończyłam zmęŜczyznami na kilka lat. Potem spotkałam Glena. Myślałam, Ŝe to jest to, Ŝe w końcu znalazłamwłaściwego faceta. Pierwsze pięć lat naszego małŜeństwa były dla mnie najszczęśliwszym okresemw moim Ŝyciu. Potem odkryłam, Ŝe oszukiwał mnie prawie od dnia ślubu. Przez następne dziesięćlat wiele mu wybaczałam, poniewaŜ nie chciałam zaprzepaścić kolejnego małŜeństwa. W zeszłymroku odszedł ode mnie dla dziewczyny o połowę ode mnie młodszej. Dlaczego nic mi niewychodzi?

Przypomniałam Carol, Ŝe wiele rzeczy jej wychodzi: była kochającą i przystępną matką, wychowałasyna, któremu dobrze się wiedzie w Ŝyciu; zrobiła dwie udane kariery. Niestety Ŝadne z moichzapewnień nie miało większej wagi. Carol przyjęła ojcowską wizję samej siebie jako istotybezwartościowej i odraŜającej. W konsekwencji, większą część dorosłego Ŝycia spędziła nawyniszczającym ją poszukiwaniu miłości, której usilnie pragnęła od ojca, gdy była młodądziewczyną. Wybierała bezlitosnych, okrutnych, zimnych męŜczyzn - podobnych do jej ojca - ipróbowała skłonić ich do miłości do siebie, takiej jakiej nigdy nie zaznała od własnego ojca.

Wyjaśniłam Carol, Ŝe zabiegając u ojca, lub teŜ innych męŜczyzn, których wybierała na jegomiejsce o to, aby poprawili jej własne poczucie wartości, oddaje swą samoocenę w ich ręce. Nietrzeba być geniuszem, aby dostrzec, jak niszczycielskie były te dłonie. Musiała odzyskać kontrolęnad swoją samooceną stając twarzą w twarz z wyniszczającymi ją poglądami na własny temat, jakie

ojciec wpoił jej w dzieciństwie. Przez następnych kilka miesięcy stopniowo uświadomiła sobie, Ŝejej brak poczucia własnej wartości jest do odrobienia - po prostu szukała go w niewłaściwymmiejscu.

Rodzice perfekcjoniści

Nierealne oczekiwanie, Ŝe dzieci będą doskonałe, jest kolejnym, powszechnym źródłem słownychataków. Wielu rodziców, werbalnych tyranów, szczyci się własnymi sukcesami, niestety bardzoczęsto ich domy stają się dla nich miejscem, gdzie otrząsają się z zawodowych stresów. (Rodzice-alkoholicy mogą równieŜ stawiać swoim dzieciom nieprawdopodobne wymagania, a następniewykorzystywać ich poraŜki dla usprawiedliwienia swojego pijaństwa.)

Rodzice perfekcjoniści zdają się Ŝyć iluzją, Ŝe jeśli dołoŜą starań, aby ich dzieci były doskonałe,będą wówczas idealną rodziną. Składają na dziecku cięŜar utrzymania równowagi, dla uniknięciauświadomienia sobie faktu, Ŝe to właśnie oni, jako rodzice, nie potrafią tej równowagi zapewnić.Dziecko ponosi poraŜkę i staje się kozłem ofiarnym z powodu rodzinnych problemów. Po razkolejny obarczane winą jest właśnie dziecko.

Dzieci mają prawo do błędów oraz do pełnej jasności tego, Ŝe nie jest to koniec świata. W tenwłaśnie sposób nabierają odwagi do poznawania w Ŝyciu nowych rzeczy. Toksyczni rodzicenarzucają swoim dzieciom nieosiągalne cele, nierealne oczekiwania i nieustannie zmieniające sięreguły. Spodziewają się od nich reakcji o stopniu dojrzałości, który moŜna osiągnąć w miaręuzyskiwania Ŝyciowego doświadczenia, niedostępnego przecieŜ dla dziecka. Dzieci nie sąminiaturowymi dorosłymi. Niestety, toksyczni rodzice spodziewają się od nich takiego zachowaniajakby nimi były.

Paul, lat 33, ciemnowłosy, niebieskooki technik laboratoryjny, zgłosił się do mnie z powodukłopotów w pracy. Dało się zauwaŜyć, Ŝe jest nieśmiały, skrępowany i niepewny siebie, jednakŜe,mimo to, wciąŜ wdawał się w gorące spory ze swoimi bezpośrednimi zwierzchnikami. Mogło się todla niego skończyć utratą pracy, zwłaszcza Ŝe miał coraz większe trudności z koncentracją.

Kiedy Paul i ja rozmawialiśmy o pracy, zorientowałam się, Ŝe ma trudności w kontaktach zosobami mającymi władzę. Spytałam go o rodziców i odkryłam, Ŝe Paul, podobnie jak Carol, byłnapiętnowany obelgami. Opisywał to w ten sposób:

Miałem 9 lat, kiedy moja matka wyszła powtórnie za mąŜ. Facet musiał chyba brać lekcje u Hitlera.Pierwszą rzeczą jaką zrobił kiedy się wprowadził było ustalenie nowego porządku: demokracjakończyła się za drzwiami wejściowymi. Jeśli kazał nam skakać z urwiska, musieliśmy skakać. Bezdyskusji. Ja miałem znacznie gorzej niŜ moja siostra. Przez cały czas miał mnie na oku, azwłaszcza mój pokój. Codziennie robił te przeklęte inspekcje, jakby to były koszary. Kiedy masz latdziewięć czy dziesięć, rzeczy są zawsze trochę nieuporządkowane, ale jego to nie obchodziło.Wszystko musiało być idealnie, nic nie mogło być nie na swoim miejscu. Jeśli zostawiłem nabiurku ksiąŜkę, zaczynał krzyczeć jaką to jestem odraŜającą świnią. Nazywał mnie pieprzonymdupkiem, albo sukinsynem, albo zasmarkanym bękartem. Nieustanne obrzucanie mnie tymi

wszawymi wyzwiskami było dla niego jak ulubiony sport. Nigdy mnie nie uderzył, ale te cholernewyzwiska bolały tak samo.

Domyślałam się, Ŝe było coś w osobie Paula, co wywoływało tak silne uczucia u jego ojczyma.Odkrycie, co to było, nie zabrało nam wiele czasu. Paul był nieśmiałym, wraŜliwym, zamkniętymchłopcem, niskim jak na swój wiek.

Kiedy mój ojczym był dzieckiem, był najniŜszy w szkole. Wszyscy mu dokuczali. Kiedy matka gopoznała, był silny, pracował nad tym. JednakŜe wydawało się, jakby to wszystko na siebie nałoŜył.Jakoś całe to jego umięśnienie zawsze sprawiało wraŜenie, jakby naleŜało do kogoś innego.

Gdzieś wewnątrz ojczyma Paula Ŝył nadal mały, przestraszony, nieadekwatny chłopiec. A poniewaŜPaul miał wiele podobnych do niego cech, stał się symbolem jego bolesnego dzieciństwa. Skorojego ojczym nigdy nie zaakceptował siebie jako dziecka, odczuwał gwałtowną wściekłość wobecchłopca, który przypominał mu jego samego. Zrobił z Paula kozła ofiarnego. WyŜywał się na nim zpowodu własnej nieadekwatności, z którą nie umiał sobie poradzić. Tyranizując pasierbanierealnymi Ŝądaniami doskonałości, a następnie słownie zniewaŜając go, kiedy coś mu nie wyszło,przekonywał samego siebie, Ŝe jest potęŜny i silny. Prawdopodobnie nigdy nie przyszło mu dogłowy, jaką krzywdę wyrządza Paulowi. Myślał, Ŝe pomaga chłopcu stać się doskonałym.

„Nie mogę być doskonały, a więc równie dobrze mogę się poddać”

Matka rozwiodła się ze swoim drugim męŜem, kiedy Paul miał osiemnaście lat, jednakŜe do tegoczasu dusza Paula została juŜ powaŜnie zmaltretowana. Paul wiedział, Ŝe nigdy nie będziewystarczająco „doskonały” w oczach swojego ojczyma, a więc po prostu się poddał:

Kiedy miałem czternaście lat, wpadłem w narkotyki. To był chyba jedyny okres, kiedy czułem sięakceptowany. Musiałem to robić, Ŝeby nie wyjść na kutasa. To nie ja nadawałem ton grupie, więccóŜ mi innego pozostało? Krótko przed skończeniem szkoły średniej kupiłem jakieś naprawdęstraszne gówno i prawie odjechałem. CóŜ, to mi pomogło... Ŝadną miarą nie chciałbym przejśćprzez to jeszcze raz.

Przez rok Paul uczęszczał do college’u pierwszego stopnia, ale zrezygnował, chociaŜ było tozgodne z jego pragnieniami oraz pomimo zadatków na naukową karierę. Po prostu nie mógł sięskupić. Wyniki jego testu na inteligencję były niezwykle wysokie, niestety wzbraniał się stanąćtwarzą w twarz z jakimkolwiek wyzwaniem. Wpadł w nawyk odpuszczania sobie.

Kiedy zaczął pracować okazało się, Ŝe ustawicznie popada w konflikty ze swoimi przełoŜonymi,powtórnie odgrywając swoje dzieciństwo. Zmieniał pracę za pracą, aŜ w końcu znalazł taką, któramu się podobała. Chciał ją utrzymać i dlatego zgłosił się do mnie. Powiedziałam, Ŝe sądzę, iŜ mogęmu pomóc.

Trzy zasady perfekcjonizmu

ChociaŜ ojczym Paula zniknął z jego Ŝycia, nadal miał na niego silny wpływ, poniewaŜ jegoponiŜające komunikaty wciąŜ brzmiały w umyśle Paula. W rezultacie, Paul został złapany wpułapkę tego co nazywam Zasadą Trzech P:

Perfekcjonizm, Przekładanie na potem i ParaliŜ.

Naprawdę lubię to nowe laboratorium, gdzie obecnie pracuję, ale wciąŜ jestem przeraŜony, Ŝe nierobię swojej roboty idealnie. Tak więc odkładam sporo z tego, co muszę zrobić, poza ustalone,nieprzekraczalne terminy lub naprędce, na ostatnią minutę coś robię i psuję. Im więcej psuję, tymbardziej spodziewam się wyrzucenia z pracy. JeŜeli tylko mój przełoŜony robi jakąś ogólną uwagę,przyjmuję ją od razu do siebie i przesadnie reaguję. Zawsze wydaje mi się, Ŝe jeśli coś mi się nieuda naleŜy spodziewać się końca świata. Ostatnio, doszło nawet do tego, Ŝe zachorowałem. Poprostu nie mogę sobie z tym poradzić.

Ojczym Paula wpoił mu potrzebę bycia doskonałym - Perfekcjonizm. Strach Paula, Ŝe nie zdołazrobić czegoś perfekcyjnie doprowadzał go do odkładania roboty. - Przekładanie na potem. Niestetyim więcej prac Paul odkładał, tym bardziej go one przygniatały, a jego rosnące jak lawina lękiostatecznie nie pozwalały mu w ogóle zabrać się do pracy - ParaliŜ.

Pomogłam Paulowi przemyśleć strategię szczerej rozmowy z pracodawcami. Ustaliliśmy, Ŝepowie, iŜ ma osobiste problemy, które przeszkadzają mu w pracy i poprosi o urlop. Jego uczciwośći troska o jakość pracy zrobiły na nich wraŜenie i przyznali mu dwa miesiące urlopu. Nie był to czaswystarczający na przeanalizowanie wszystkich problemów Paula, ale wystarczył aby wyciągnąć goz dołka, który sam sobie wykopał. Kiedy wrócił do pracy był juŜ w stanie zrobić pierwsze kroki nadrodze do stawienia czoła temu, co wyrządził mu ojczym. To sprawiło, Ŝe potrafił lepiej odróŜnićrzeczywisty konflikt z własnymi zwierzchnikami od kontliktów pochodzących z jegowewnętrznych ran. ChociaŜ kontynuował terapię przez następne osiem miesięcy, kaŜdy w pracymówił mu, Ŝe wydaje się być zupełnie nowym człowiekiem.

„Słowo na literę S”

Dorosłe dzieci rodziców perfekcjonistów zwykle obierają jedną z dwóch dróg. Albo bezskutecznieprześcigają się w staraniach, aby zdobyć miłość i akceptację rodziców, albo buntują się do takiegostopnia, Ŝe rozwijają w sobie strach przed sukcesem.

Są tacy, którzy zachowują się tak, jakby ktoś ciągle notował ich wyniki. Dom, na przykład, nigdynie jest wystarczająco czysty. Nigdy nie doświadczają przyjemności robienia czegoś, poniewaŜ sąprzekonani, Ŝe mogli zrobić to lepiej. Odczuwają prawdziwą panikę, kiedy popełnią najmniejszybłąd.

Są jeszcze tacy, którzy, jak Paul, Ŝyją przegranym Ŝyciem, poniewaŜ nie potrafią poradzić sobie zesłowem na literę „S” - Sukces. Dla Paula odniesienie sukcesu oznaczałoby kapitulację wobec Ŝądańojczyma. Paul prawdopodobnie nadal zmieniałby pracę za pracą, gdybyśmy nie wyciszyli w nimgłosu ojczyma.

Najokrutniejsze słowa: „śałuję, Ŝe w ogóle się urodziłeś”

Jednym z najbardziej skrajnych przykładów spustoszenia dokonanego wskutek werbalnej tyraniibył Jason, lat 42, przystojny oficer policji. Było to kilka lat temu w jednej z moich szpitalnych grup.Departament Policji w Los Angeles nalegał na jego hospitalizację, poniewaŜ policyjny psychologdoszedł do wniosku, Ŝe Jason jest potencjalnym samobójcą. Na naradzie personelu szpitaladowiedziałam się, Ŝe Jason konsekwentnie stawia siebie w sytuacjach powaŜnie zagraŜającychŜyciu. Na przykład, próbował ostatnio sam rozbić gang narkotyczny, nie wzywając odpowiednichposiłków. Niewiele brakowało, aby go zabili. Na pozór wydawało się to czynem heroicznym, alefaktycznie było to zachowanie lekkomyślne i nieodpowiedzialne. Po departamencie rozniosło się,Ŝe Jason próbował zabić się na słuŜbie.

Musiało minąć kilka sesji, zanim zdobyłam zaufanie Jasona. Ale kiedy to mi się juŜ udało, naszewzajemne kontakty były bardzo dobre. Nadal mam Ŝywo w pamięci sesję, podczas którejopowiadał o swoim dziwnym związku z matką:

PoniewaŜ z matką nie dało się Ŝyć, ojciec zwiał kiedy miałem dziesięć lat. Po jego odejściu onastała się jeszcze gorsza. Miała bardzo gwałtowne usposobienie i nigdy mi nie popuściła, tymbardziej Ŝe, tak się złoŜyło, byłem uderzająco podobny do mojego starego. Nie pamiętam dnia, Ŝebynie powiedziała mi, iŜ Ŝałuje, Ŝe w ogóle przyszedłem na świat. Kiedy miała dobry dzień, mówiła:„Wyglądasz dokładnie tak jak twój cholerny ojciec i jesteś tak samo paskudny”. Kiedy miała złydzień, mówiła takie rzeczy jak:

„Chciałabym, abyś juŜ nie Ŝył, tak samo jak chciałabym, aby twój ojciec nie Ŝył. Gnilibyście razemw jakimś śmierdzącym grobie.”

Powiedziałam Jasonowi, Ŝe jego matka była chyba opętana.

Ja teŜ tak myślałem, ale kto by tam słuchał dzieciaka. Jedna z naszych sąsiadek wiedziała o tym.Próbowała umieścić mnie w domu dziecka, poniewaŜ była przekonana, Ŝe matka chce mnie zabić.JednakŜe jej równieŜ nikt nie słuchał.

Przerwał na chwilę i potrząsnął głową.

Jezu, myślałem, Ŝe ten absurd nigdy juŜ mnie nie dosięgnie. Jestem w środku jak skamieniały zakaŜdym razem, kiedy przypominam sobie jak bardzo ona mnie nienawidziła.

Matka Jasona przesłała mu jasny komunikat: ona go nie chciała. Kiedy ojciec odszedł i niepróbował odegrać Ŝadnej roli w Ŝyciu syna, poparł w ten sposób tezę, Ŝe Ŝycie Jasona nieprzedstawia Ŝadnej wartości.

W ramach akcji sił policyjnych, Jason podświadomie próbował być obowiązkowym, posłusznymsynem. W istocie próbował wymazać swoje istnienie. Chciał w sposób zawoalowany popełnićsamobójstwo, aby zdobyć przychylność matki. Dokładnie wiedział, co trzeba było zrobić, abysprawić jej przyjemność, poniewaŜ wyraźnie powiedziała mu: „Chciałabym, Ŝebyś nie Ŝył.”.

Ta forma werbalnej przemocy jest przyczyną nie tylko ogromnego bólu i dezorientacji, ale moŜerównieŜ stać się samospełniającym się proroctwem. Zaobserwowane u Jasona skłonnościsamobójcze są dość powszechne wśród dzieci takich rodziców. Dla tych dorosłych dzieci,zetknięcie się i zajęcie się swoimi toksycznymi powiązaniami z przeszłością moŜe być dosłowniesprawą Ŝycia lub śmierci.

Kiedy „Ty jesteś” przemienia się w „Ja jestem”

Nie ma wątpliwości, Ŝe dzieci mogą zostać zranione w wyniku upokorzeń, których doznawać mogąod kolegów, nauczycieli, rodzeństwa czy teŜ innych członków rodziny, jednakŜe w kontaktach zrodzicami są najmniej odporne na ciosy. Rodzice są przecieŜ dla dziecka centrum jegowszechświata. Jeśli twoi wszystkowiedzący rodzice źle mówią o tobie, musi to być prawdą: Jeślimatka zawsze mówi: „jesteś głupi”, znaczy to, Ŝe jesteś głupi. Jeśli ojciec ciągle mówi: „ Masz złycharakter”, znaczy to, Ŝe go masz. Dziecku brak jest odpowiedniego dystansu, który umoŜliwiałbyzakwestionowanie tych opinii.

Kiedy te negatywne opinie przenosisz z ust ludzi do twojej podświadomości, internalizujesz je.Internalizacja negatywnych opinii - zamiana „ty jesteś” na „ja jestem” - leŜy u podstaw niskiejsamooceny. Oprócz powaŜnego zniekształcenia obrazu siebie samego jako osoby sympatycznej,wartościowej, kompetentnej, werbalne zniewagi mogą tworzyć samorealizujące się negatywne

oczekiwania co do tego, jak dasz sobie radę w świecie. W drugiej części tej ksiąŜki przedstawię, jakmoŜna pokonać te wykrzywione oczekiwania, ponownie wyciągając na światło dzienne to, co jestwewnątrz nas.

Rozdział 6:

Sponiewierane ciało

Przemoc fizyczna

Czuję, Ŝe cały czas jestem na siebie zła. Czasami płaczę bez Ŝadnego powodu. Jest to chyba mojafrustracja z powodu samej siebie. Ciągle myślę o tym jak rodzice mnie ranili i upokarzali. Nieutrzymuję zbyt długo przyjacielskich kontaktów z ludźmi. Mam zwyczaj zrywania znajomości zcałą grupą przyjaciół równocześnie. Przypuszczam, Ŝe nie chcę, aby odkryli, jaka jestem zła.

Kate, lat 40, blondynka o surowej twarzy, zatrudniona w duŜym przedsiębiorstwie jakokierowniczka kontroli jakości, zgłosiła się do mnie na polecenie domowego lekarza. Miewała atakipanicznego strachu we własnym samochodzie i w windzie budynku, w którym pracowała. Lekarzprzepisał jej środki uspokajające, ale niepokoiła go występująca u Kate awersja do opuszczaniamieszkania z wyjątkiem wyjść do pracy. Nalegał, aby szukała porady u psychologa.

Pierwszą rzeczą, jaką zauwaŜyłam u Kate, była powaŜna, nieszczęśliwa mina, która zdawała się byćna trwałe wtopiona w jej twarz - tak jakby nigdy nie nauczyła się uśmiechać. Nie potrzeba byłowiele czasu, aby odkryć dlaczego:

Wychowywałam się w bogatej dzielnicy na przedmieściach St. Louis. Mieliśmy wszystko, co tylkoza pieniądze moŜna kupić. Z zewnątrz wyglądaliśmy jak idealna rodzina. Ale od wewnątrz... mójojciec miał straszne napady wściekłości. Zdarzały się one zwykle po kłótni z moją matką. Rzucałsię wtedy na jedną z nas, tę która była najbliŜej. Zdejmował pasek i zaczynał okładać mnie albomoją siostrę... po nogach... po głowie... wszędzie gdzie dosięgnął. Kiedy zaczynał, zawsze bałamsię, Ŝe nigdy nie skończy.

Depresja i lęk w przypadku Kate były dziedzictwem dziecka sponiewieranego.

Panamerykańska zbrodnia

Wewnątrz milionów amerykańskich domów, wędrując przez wszystkie społeczne, ekonomiczne iintelektualne sfery, dochodzi codziennie do popełniania strasznej zbrodni - stosowania przemocyfizycznej wobec dzieci.

Wiele jest kontrowersji i zamieszania wokół definicji przemocy fizycznej. Sporo ludzi nadaluwaŜa, Ŝe rodzice mają nie tylko prawo, ale i obowiązek stosowania kar cielesnych wobec swoichdzieci. W języku angielskim najbardziej powszechnym mottem dla rodziców jest nadal: „Spare therod and spoil the child*5”. Jeszcze niedawno dzieci nie posiadały faktycznie Ŝadnych ustawowychpraw. Powszechnie traktowano je jak ruchomość, część własności będącej w posiadaniu rodziców.Przez setki lat prawa rodzicielskie były uwaŜane za nietykalne - w imię dyscypliny rodzice moglizrobić dzieciom prawie wszystko, niemalŜe je zabić.

W obecnych czasach normy uległy zawęŜeniu. Problemy związane ze stosowaniem wobec dzieckafizycznej przemocy stały się tak szeroko rozpowszechnione, Ŝe opinia publiczna zmusiła systemprawny do ustalenia granic kar fizycznych. Próbą wyjaśnienia co stanowi fizyczną przemoc, byłaogłoszona przez Kongres w 1974 roku Ustawa Federalna o prawach dziecka oraz przeciwdziałaniunaduŜyciom władzy rodzicielskiej (Federal Child Abuse Prevention and Treatment Act). Akt tendefiniował przemoc fizyczną w ten sposób: „zadawanie fizycznych ran, takich jak stłuczenia,poparzenia, pręgi, cięcia, złamania kości i czaszki; są one powodowane kopaniem, uderzeniamipięścią, ugryzieniem, biciem, pchnięciem noŜa, okładaniem rzemieniem, wymierzaniem klapsa,itd.”. To, jak ta definicja jest tłumaczona na potrzeby prawa jest często sprawą interpretacji. KaŜdystan ma swoje własne prawa dotyczące przemocy wobec dziecka, ale większość zawiera definicjępodobną do federalnej, która jest w swoim zakresie nieco niejasna. Dziecko ze złamaną kością jestna pewno ofiarą przemocy, ale większość prokuratorów opierałaby się ukaraniu rodzica, któryposiniaczył swoje dziecko w czasie trzepania mu skóry.

Nie jestem prawnikiem i nie jestem policjantem, ale od ponad dwudziestu lat stykam się zcierpieniem powodowanym przez „legalne” cielesne kary. Mam teŜ swoją własną definicjęfizycznej przemocy: jakiekolwiek zachowanie, które wywołuje u dziecka znaczny fizyczny ból, bezwzględu na to czy pozostawia ślady czy teŜ nie.

5 Oszczędzając rózgi, psujesz dziecko.

Dlaczego rodzice biją swoje dzieci?

Większość z nas, którzy mamy dzieci, czuła chęć uderzenia ich przy tej czy innej okazji. Te uczuciamogą być szczególnie silne, kiedy dziecko nie przestaje płakać, przeszkadzać lub postępować naprzekór. Czasami mają one więcej wspólnego z naszym własnym zmęczeniem, poziomem napięcia

nerwowego, niepokojem czy smutkiem. Wielu z nas potrafi oprzeć się impulsowi uderzeniadziecka. Niestety, niektórzy rodzice nie są tak powściągliwi.

Fizycznie znęcający się nad dziećmi rodzice posiadają pewne wspólne cechy. MoŜemy tylkozastanawiać się, jak to się dzieje. Przede wszystkim charakteryzują się przeraŜającym brakiemkontroli nad swoimi odruchami. Fizycznie agresywni rodzice atakują swoje dzieci za kaŜdymrazem, kiedy doznają silnych negatywnych uczuć, które muszą rozładować. Ci rodzice zdają sięmieć bardzo małą, jeśli w ogóle ją mają, świadomość konsekwencji tego co czynią wobec swoichdzieci. Jest to prawie automatyczna reakcja na stres. Bodziec i reakcja są prawie jednym i tymsamym.

Fizyczni tyrani często sami pochodzą z rodzin, w których przemoc była normą. DuŜo z ichdorosłego zachowania jest bezpośrednim powtórzeniem tego, czego sami doświadczyli i co poznaliw młodości. Wzorcem dla takich rodziców był rodzic-tyran. UŜycie siły było jedynym sposobemradzenia sobie z problemami i uczuciami - szczególnie z uczuciem gniewu.

Wielu znęcających się fizycznie rodziców wchodzi w dorosłość z ogromnymi emocjonalnymibrakami i niezaspokojonymi potrzebami. Pod względem emocjonalnym nadal są dziećmi. Częstopatrzą na swoje dzieci jak na zastępczych rodziców - chcą aby one zaspokoiły te emocjonalnepotrzeby, których ich prawdziwi rodzice nigdy nie zaspokoili. Tyran jest wściekły, kiedy dzieckonie potrafi spełnić jego Ŝądań. Bije na oślep. W tym momencie dziecko jest bardziej niŜkiedykolwiek zastępczym rodzicem, poniewaŜ tyran jest naprawdę wściekły na swojego własnegorodzica.

Wielu z tych rodziców ma takŜe problemy z alkoholem i narkotykami. UzaleŜnienie ma częstoswój udział w załamaniu się samokontroli, chociaŜ w Ŝadnym razie nie jest czynnikiem jedynym.

Istnieje sporo typów fizycznych tyranów, ale na najciemniejszym krańcu spektrum znajdują się ci,którzy mają dzieci najwidoczniej tylko dla jednego celu - znęcania się nad nimi. Wielu z tych ludziwygląda, mówi i zachowuje się jak istoty ludzkie, ale są to potwory - całkowicie pozbawione uczući cech, które większości z nas nadaje nasze człowieczeństwo. Tacy ludzie opierają się rozumowejargumentacji; w ich zachowaniu nie ma Ŝadnej logiki.

Rodzinne piekło, od którego nie ma ucieczki

Ojciec Kate był powszechnie szanowanym bankierem, chodził do kościoła, wysoko cenił sobierodzinę - zupełnie nie ten typ, który ludzie zwykle sobie wyobraŜają, słysząc zwrot: „człowiekznęcający się nad dzieckiem”. Niestety Kate nie Ŝyła w rzeczywistości wyimaginowanej, Ŝyła wrzeczywistym koszmarze.

Tak się bałyśmy, Ŝe siostra i ja zaczęłyśmy zamykać na noc drzwi do naszego pokoju. Nigdy niezapomnę tej sytuacji kiedy ja miałam jedenaście lat, a ona dziewięć. Schowałyśmy się pod łóŜkami,a on walił w drzwi. Nigdy w moim Ŝyciu nie byłam tak przeraŜona. Potem nagle wpadł do pokojuwyłamując drzwi, jak w kinie. To było przeraŜające. Drzwi po prostu wleciały do pokoju.Próbowałyśmy uciekać, ale złapał nas obie, cisnął w kąt pokoju i zaczął bić swoim rzemieniem.

Wykrzykiwał: „Zabiję was, jeśli jeszcze kiedykolwiek zamkniecie przede mną drzwi!” Wydawałomi się, Ŝe on chce nas zabić juŜ w tamtym momencie i w tamtym miejscu.

Atmosfera terroru, jaką opisała Kate, wypełnia domy dzieci fizycznie maltretowanych. Nawet wspokojnych chwilach dzieci te odczuwają strach Ŝe w kaŜdym momencie wulkan wściekłości moŜewybuchnąć. A kiedy wybucha, wszystko, co ofiara robi dla ochrony przed ciosami, doprowadzatyrana do jeszcze większego szału. W przypadku Kate, jej rozpaczliwe próby obrony - chowanie siępod łóŜkiem i zamknięcie drzwi pokoju na klucz - wzmogły tylko irracjonalne zachowanie ojca. Wtakiej chwili nie ma bezpiecznego miejsca, gdzie moŜna się schować, nie ma ucieczki od tyrana; niema obrońcy, do którego moŜna uciec.

Nigdy nie wiesz, kiedy to się zdarzy

Po raz pierwszy spotkałam Joego, lat 27, na seminarium, które prowadziłam na podyplomowychkursach psychologicznych. W części wstępnej wspomniałam, Ŝe piszę ksiąŜkę na temattoksycznych rodziców. Joe odszukał mnie w czasie południowej przerwy i zaproponował, Ŝe moŜesłuŜyć jako przypadek do zanalizowania w mojej ksiąŜce. Miałam dostatecznie duŜo materiału zwłasnej praktyki, ale coś w głosie tego młodego człowieka powiedziało mi, Ŝe potrzebuje rozmowy.Spotkaliśmy się następnego dnia i rozmawialiśmy przez kilka godzin. Byłam pod wraŜeniem nietylko jego otwartości i szczerości, ale równieŜ mocy jego pragnienia, aby wykorzystać własnebolesne doświadczenia dla udzielenia pomocy innym.

Zawsze dostawałem w skórę w mojej sypialni. Nie pamiętam juŜ nawet za co. Mogłem robićcokolwiek, a ojciec wpadał i zaczynał krzyczeć, a właściwie wrzeszczeć całą pojemnością płuc.Wiedziałem juŜ, Ŝe zaraz zacznie bić mnie pięściami tak długo, aŜ dopchnie mnie do ściany.Okładał mnie tak mocno, Ŝe traciłem przytomność. Nie wiedziałem juŜ, co u diabła będzie się dalejdziało. Najstraszniejsze było to, Ŝe nigdy nie wiedziałem, co sprowokuje jego wybuch!

Sporą część swojego dzieciństwa Joe spędził na oczekiwaniu napadu ojcowskiego gniewu,wiedząc, Ŝe nie ma sposobu, aby go uniknąć. Doświadczenie to zrodziło potęŜne, trwające przezcałe Ŝycie lęki, Ŝe zostanie zraniony i zdradzony. Jego dwa małŜeństwa skończyły się rozwodem,poniewaŜ nie umiał nauczyć się ufać.

To nie mija, kiedy zmienia się miejsce zamieszkania lub zawiera związek małŜeński. Ciągle sięczegoś boję, nienawidzę siebie z tego powodu. Ale jeśli ojciec, który powinien cię kochać iopiekować się tobą, traktował cię w ten sposób, nie wiesz u diabła, co moŜe ci się zdarzyć wnormalnym świecie. Psuję wiele znajomości, poniewaŜ nie potrafię pozwolić komuś zbliŜyć się domnie. Strasznie się tego wstydzę. Wstydzę się teŜ tego, Ŝe tak cholernie przez cały czas się boję.

Ale Ŝycie po prostu piekielnie mnie przeraŜa. Pracuję naprawdę cięŜko w ramach własnej terapii,aby to pokonać, poniewaŜ zdaję sobie sprawę, Ŝe dopóki tego nie zrobię, nie przydam się na nic anisobie ani nikomu innemu. Ale, Chryste, to jest walka!

Niezwykle trudno jest odbudować poczucie zaufania i bezpieczeństwa, jeśli zostały one juŜzdeptane przez rodziców. Wszyscy rozwijamy nasze oczekiwania odnośnie tego, jak będą nastraktować ludzie, na podstawie naszych związków z rodzicami. Jeśli te związki są, w duŜej mierze,emocjonalnie rozwijające, szanujące nasze prawa i uczucia, będziemy wzrastać spodziewając się,Ŝe inni odnosić się będą do nas w ten sam sposób. Te pozytywne oczekiwania umoŜliwiają nam wnaszych dorosłych związkach być stosunkowo słabymi i otwartymi. JednakŜe jeśli, jak w przypadkuJoego, dzieciństwo jest okresem nieubłaganego strachu, napięcia i bólu, wówczas rozwijamynegatywne oczekiwania i sztywne mechanizmy obronne.

Joe spodziewał się od innych najgorszego. Spodziewał się, Ŝe zostanie zraniony i źle potraktowany,tak jak w dzieciństwie. Zakuł się więc w emocjonalny pancerz. Nie pozwalał nikomu zbliŜyć się dosiebie. Niestety pancerz ten okazał się być dla niego bardziej więzieniem niŜ ochroną.

„Mam tyle problemów - nic dziwnego, Ŝe tak reaguję”

Joe nigdy nie rozumiał, co wyprowadzało ojca z równowagi. Inni tyrani zgłaszają potrzebę byciazrozumianym. Biją swoje dzieci, a następnie błagają o zrozumienie, czy nawet proszą je oprzebaczenie. Tak było w przypadku Kate:

Przypominam sobie jeden szczególnie straszny wieczór po obiedzie, kiedy matka była na zakupach.Ojciec naprawdę mocno bił mnie tym swoim cholernym rzemieniem. Krzyczałam tak głośno, Ŝejeden z naszych sąsiadów wezwał policję. Niestety, ojciec zdołał przekonać ich, Ŝe wszystko jest wporządku. Powiedział gliniarzom, Ŝe hałas pochodził z telewizora i oni to kupili. Stałam tam całazalana łzami, z poobijanymi rękami, ale pomimo wszystko oni to kupili. Dlaczego mieliby postąpićinaczej? Mój ojciec był jednym z najwaŜniejszych ludzi w mieście Ale przynajmniej uspokoili go.Kiedy wyszli, powiedział mi, Ŝe ostatnio przeŜywa mnóstwo stresów. Wtedy nie wiedziałam nawet,co znaczy słowo stres, ale on naprawdę chciał, abym zrozumiała jego problemy: Przyznał się, Ŝematka nie jest juŜ dla niego miła... Ŝe nie sypia z nim, a przecieŜ nie powinno być tak, Ŝeby Ŝonanie spała z męŜem. Oto dlaczego był przez cały czas wytrącony z równowagi.

Ojciec Kate wyjawił niestosowną, intymną informację dziecku, które było za małe, aby jązrozumieć. JednakŜe on oczekiwał od niej emocjonalnego wsparcia. Ta zamiana ról zakłopotała ioszołomiła Kate. W przypadku znęcających się rodziców taka sytuacja zdarza się często. Chcą oni,aby ich własne dzieci przyniosły im zarówno ulgę jak i rozgrzeszenie; trzepią im skórę, a następnieobwiniają kogoś innego za swoje zachowanie.

Zamiast bezpośrednio zająć się swoimi małŜeńskimi kłopotami, ojciec Kate przeniósł swoją furię iseksualną frustrację na córki; a następnie uzasadniał swoje okrucieństwo zrzucając winę na własnąŜonę. Fizyczna przemoc wymierzona przeciwko dzieciom jest często reakcją na stres w pracy, nakonflikt z innym członkiem rodziny czy przyjacielem lub na ogólne napięcie spowodowaneniesatysfakcjonującym Ŝyciem. Dzieci są łatwymi celami ataku: nie mogą odpowiedzieć atakiem imoŜna je zastraszyć, by milczały. Na nieszczęście zarówno tyrana jak i ofiary, przeniesienie gniewuprzynosi tyranowi tylko chwilową ulgę. Prawdziwe źródło jego wściekłości pozostaje nietknięte iskłonne do ponownego wzrostu. Niestety, w zasięgu ręki tyrana pozostaje nadal bezbronny cel tejwściekłości, skłonny do wchłonięcia jej i dźwignięcia w swe dorosłe Ŝycie.

„Robię to dla twojego dobra”

Inni tyrani, zamiast obwiniać kogoś innego za swoje zachowanie, próbują wyjaśnić je jako działaniew najlepszym interesie dziecka. Wielu rodziców nadal wierzy, Ŝe kara fizyczna jest jedynymskutecznym sposobem przekazywania zasad moralnych i norm zachowania. Wiele z tych lekcjiprzeprowadza się w imię religii. śadnego dzieła nie wykorzystano tak dalece dla usprawiedliwieniabicia, ale teŜ i tak błędnie, jak Biblii.

Przeraziłam się listem, który pojawił się w ukazującej się w szeregu gazet rubryce prowadzonejprzez Ann Landers:

Droga Ann Landers,

Rozczarowała mnie twoja odpowiedź na list dziewczyny, którą matka biła rzemieniem. Nauczyciel gimnastyki zauwaŜył siniaki na jej nogach i na plecach i nazwał to „przemocą wobec dziecka”. Dlaczego jesteś przeciwna biciu dziecka skoro Pismo Święte mówi wyraźnie, Ŝe to właśnie winni czynić rodzice? Księga Przysłów (23,13) mówi: „ Nie Ŝałuj chłopcu nagany, nie umrze jeśli go rózgą uderzysz”. Wers 14 mówi: „Bijąc go rózgą duszę jego z Szeolu wybawisz”.*6

6 wg „Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu”, Księgarnia Św.

Wojciecha, Poznań 1975.

Ci sami rodzice często wierzą we wrodzoną skłonność dziecka do zła. Wierzą, Ŝe surowetraktowanie uchroni dziecko przed zepsuciem. Głoszą takie zdania jak: „Mnie wychowano rózgą zdrzewa orzechowego; lanie od czasu do czasu zupełnie mi nie zaszkodziło”, lub „Muszę wzbudzićw nim strach przed Bogiem”, albo „Ona musi wiedzieć, kto tu rządzi” czy teŜ „On musi wiedziećco mu wolno, to będzie posłuszny”.

Niektórzy rodzice usprawiedliwiają bicie ukazując je jako niezastąpiony element rytuału,przezktóry trzeba przejść, jako doświadczenie czyniące dziecko twardszym, odwaŜniejszym isilniejszym. W to właśnie miał wierzyć joe:

Matka mojego ojca zmarła, kiedy ojciec miał czternaście lat. Nigdy się z tego nie otrząsnął. I nadalnie moŜe się z tego otrząsnąć, a ma juŜ sześćdziesiąt cztery lata. Ostatnio powiedział mi, Ŝe był dlamnie brutalny, poniewaŜ chciał mnie uodpornić na ból. To była chora sprawa, ale on zbudowałteorię, Ŝe jeśli nie czujesz, nie będziesz musiał doświadczać Ŝyciowego bólu. Z ręką na sercuwierzę, Ŝe on myślał, iŜ chroni mnie przed zranieniem. Nie chciał, abym ja przeŜył ból, przez któryon przeszedł, kiedy zmarła mu matka.

Bicie, zamiast uczynić Joego twardszym i bardziej odpornym na zranienia, uczyniło go osobąbojaźliwą i nieufną, duŜo gorzej wyposaŜoną na Ŝycie. Absurdem jest wierzyć, Ŝe surowe fizycznekary mogą mieć jakikolwiek pozytywny wpływ na dziecko.

W rzeczywistości badania wskazują, Ŝe dyscyplina fizyczna nie jest szczególnie skuteczna jakokara nawet w przypadku specyficznych niepoŜądanych zachowań. Bicie okazało się być tylkokrótkotrwałym środkiem zaradczym. Rodzi ono w dzieciach silne uczucie wściekłości, marzenia ozemście oraz nienawiść wobec samych siebie. Jest zupełnie oczywiste, Ŝe psychiczne, emocjonalnei często cielesne szkody spowodowane przez fizyczną przemoc są całkowicie nieporównywalne zjakimikolwiek chwilowymi korzyściami.

Tyran pasywny

Do tej pory koncentrowałam się niemal całkowicie na rodzicu będącym aktywnym tyranem.JednakŜe istnieje jeszcze inny aktor rodzinnej tragedii, który równieŜ winien dzielić częśćodpowiedzialności. Jest to rodzic, który zgadza się na to, aby w jego domu stosowano przemoc. Nieusprawiedliwiają go ani jego własne lęki ani zaleŜność, ani potrzeba utrzymania status quo rodziny.Taki rodzic jest tyranem pasywnym.

Spytałam Joego, co robiła jego matka, kiedy on był bity.

Nic takiego nie robiła. Czasami zamykała się w łazience. Zawsze zastanawiałem się, dlaczego nieprzeszkodzi temu wściekłemu łajdakowi w ustawicznym znęcaniu się nade mną. Ale domyślam się,Ŝe po prostu ona sama była zbyt przeraŜona. Stawianie mu oporu nie leŜało w jej naturze. Widzisz,mój ojciec jest chrześcijaninem, a mama jest śydówką. Została wychowana w biednej,ortodoksyjnej rodzinie, a tam, skąd pochodzi, kobiety nie mówią męŜom, co mają robić.Przypuszczam, Ŝe była wdzięczna, iŜ ma dach nad głową i Ŝe jej mąŜ dobrze zarabia.

Matka Joego sama nie biła swoich dzieci, ale poniewaŜ nie chroniła ich przed brutalnością męŜa,stała się współuczestniczką stosowania przemocy. Zamiast podjąć kroki w obronie swoich dzieci wobliczu furii męŜa, sama stawała się przeraŜonym dzieckiem, bezradnym i pasywnym. W efekcie,pozostawiała swojego syna samemu sobie.

Mimo poczucia samotności i bezradności, Joe poczuł się obciąŜony przygniatającą goodpowiedzialnością:

Pamiętam, kiedy miałem około dziesięciu lat, ojciec pewnej nocy strasznie pobił matkę.Następnego ranka wstałem bardzo wcześnie i czekałem w kuchni aŜ zejdzie na dół w szlafroku.Zapytał mnie, co robię tutaj o tak wczesnej porze. Bałem się, ale powiedziałem: „Jeśli jeszcze razzbijesz moją mamę, przyjdę do ciebie z kijem od baseballa”. Popatrzył na mnie i zaśmiał się. Inastępnie poszedł na górę wziąć prysznic i wyszedł do pracy.

Joe dokonał klasycznej dla maltretowanego dziecka zamiany ról, przyjmując odpowiedzialność zaopiekę nad matką, tak jakby to on był rodzicem, a ona dzieckiem.

Godząc się na własną bezradność, bierny rodzic łatwiej moŜe wyprzeć się swojego cichegowspółudziału w przemocy. Maltretowane dziecko, stając się opiekuńcze lub teŜ racjonalniewyjaśniając sobie bierność milczącego rodzica, łatwiej odrzuca fakt, Ŝe to obydwoje rodzicezawiedli.

Kate jest doskonałym przykładem:

Kiedy ojciec zaczynał nas bić, siostra i ja zawsze wzywałyśmy na pomoc mamę. Ale ona nigdy nieprzychodziła. Siedziała na dole i słuchała, jak ją wołamy. Nie trzeba było wiele czasu, abyśmyzdały sobie sprawę, Ŝe ona nie przyjdzie. Nigdy nie przeciwstawiła się ojcu. Wydaje mi się, Ŝe nicna to nie mogła poradzić.

Bez względu na to, ile razy słyszę takie wypowiedzi jak: „Wydaje mi się, Ŝe nic na to nie mogłaporadzić”, zawsze wyprowadzają mnie one z równowagi. Powiedziałam Kate, Ŝe to jest dla niejbardzo waŜne, aby realistycznie spojrzała na rolę, jaką odegrała jej matka. Matka powinna byłaprzeciwstawić się ojcu, a jeśli sama się go obawiała, powinna była wezwać policję. Nie ma Ŝadnegousprawiedliwienia dla rodzica, który stoi z boku i pozwala, aby jego dzieci były maltretowane.

W obu przypadkach, i Kate i Joego, ojciec był aktywnym tyranem, a matka milczącąwspółuczestniczką. JednakŜe w Ŝadnym razie nie jest to jedyny rodzinny scenariusz. W niektórychrodzinach matki są aktywnymi tyranami, a ojcowie pasywnymi. Płeć moŜe się zmieniać, aledynamika pasywnego znęcania się pozostaje ta sama. Mam klientów, których obydwoje rodzicebyli agresywni, ale kombinacja agresywny - pasywny jest duŜo powszechniejsza.

Wiele dorosłych dzieci usprawiedliwia pasywnego rodzica, poniewaŜ widzi w takim rodzicuwspółofiarę. W przypadku Joego, pogląd ten został wzmocniony, poniewaŜ przyjmując zamianę rólon sam czuł się opiekunem swojej pasywnej matki.

Dla męŜczyzny imieniem Terry, lat 43, pracownika działu sprzedaŜy, sytuacja była jeszcze bardziejskomplikowana, poniewaŜ jego pasywny rodzic stał się współczującym pocieszycielem. Terry,

który przez większą część swojego dzieciństwa był fizycznie maltretowany przez matkę, uwielbiałswojego niezaradnego ojca.

Byłem bardzo wraŜliwym dzieckiem, skłaniającym się bardziej ku sztuce i muzyce niŜ dyscyplinomsportowym. Matka zawsze nazywała mnie panienką. Ciągle była na mnie zła i biła mnie tym, cobyło pod ręką. Wydaje się, Ŝe większość dzieciństwa spędziłem ukrywając się w toalecie. Nigdy niebyłem pewien, dlaczego tak mocno mnie bije, ale wszystko co robiłem, zdawało się ją wkurzać.Czuję, jakby zniszczyła całe moje dzieciństwo.

Spytałam Terr’ego, co robił ojciec, kiedy matka terroryzowała syna.

Wiele razy kiedy szlochałem, ojciec tulił mnie i mówił, jak bardzo jest mu przykro z powodunapadów matki. Zawsze powtarzał, Ŝe nic na to nie moŜe poradzić i Ŝe gdybym ja się bardziejstarał, to sprawy potoczyłyby się lepiej. Mój tato był naprawdę fajnym facetem. Pracował bardzocięŜko, aby rodzina mogła dobrze Ŝyć. To on obdarzył mnie jedyną, prawdziwą, sensowną miłościąjakiej doznałem w dzieciństwie.

Zapytałam Terry’ego, czy juŜ jako dorosły człowiek rozmawiał z ojcem o swoim dzieciństwie.

Kilka razy próbowałem, ale on zawsze powtarza: „Co było to było”. CóŜ, po co mam godenerwować? Moje problemy dotyczą matki, a nie jego.

Terry zanegował współudział ojca, poniewaŜ chciał ocalić jedyne dobre wspomnienia z dzieciństwajakie miał - chwile gdy doznawał miłości ojca. Jako przeraŜone dziecko kurczowo trzymał sięczułości ojca, podobnie teŜ trzymał się jej dzisiaj, jako przeraŜony dorosły człowiek. Zamieniającciemną toaletę na fałszywą rzeczywistość, nie zrobił nic, aby spojrzeć prawdzie w oczy.

Terry był świadom, jak bardzo przemoc stosowana przez matkę wpłynęła na jego Ŝycie, ale byłznacznie mniej świadom, ile nosił w sobie stłumionego gniewu wobec własnego ojca. PrzeŜył całelata zaprzeczając, Ŝe ojciec go zawiódł. Sprawę pogarszał fakt, Ŝe ojciec duŜą częśćodpowiedzialności złoŜył na barki Terry’ego sugerując, Ŝe gdyby „bardziej się starał”, mógłbyuniknąć bicia.

Uczenie się nienawiści do siebie samego: „To wszystko moja wina”

Trudno uwierzyć, Ŝe maltretowane dzieci przyjmują na siebie winę za zbrodnie popełnione na nichsamych w sposób tak samo oczywisty, jak robią to dzieci zniewaŜane słowem. Joe wspominał:

Ojciec zawsze mówił mi, Ŝe jestem gówno wart. Jeśli istniał sposób na połączenie mojego imieniaz przekleństwem, to robił to kiedy mnie bił. Zanim skończył, ja szczerze wierzyłem, Ŝe byłemnajgorszą rzeczą jaka kiedykolwiek istniała. I Ŝe dostawałem w skórę tylko dlatego, Ŝe na tozasługiwałem.

Wcześnie zasiano w Joem ziarno samooskarŜenia. Jak mogło małe dziecko oprzeć się nachalnemuwmawianiu, Ŝe jest nic nie warte? Tak jak wszystkie maltretowane dzieci, Joe wierzył w dwakłamstwa, Ŝe był zły i Ŝe był bity tylko dlatego, Ŝe był zły.

PoniewaŜ kłamstwa te pochodziły od jego potęŜnego, wszystkowiedzącego ojca, musiały byćprawdą. Takie kłamstwa pozostają nie do zakwestionowania dla większości dorosłych, którzy bylibici jako dzieci, równieŜ dla Joego.

On sam tak to opisuje:

Mam o sobie tak złe zdanie... Wydaje mi się, Ŝe nie mogę mieć z nikim dobrego związku. Trudnojest mi uwierzyć, Ŝe ktoś mógłby naprawdę mnie kochać.

Kate zachowywała się podobnie; nie chciała, aby ludzie odkryli jaka jest „zła”. Torozprzestrzeniające się poczucie niskiej samooceny przeradza się w nienawiść do samego siebie ileŜy u podstaw poronionych związków, braku ufności, braku adekwatności, paraliŜujących lęków inieokreślonej wściekłości.

Kate podsumowała to w ten sposób:

Przez całe Ŝycie chodziła mi po głowie myśl, Ŝe nie zasługuję na to, aby być szczęśliwą. Wydaje misię, Ŝe to jest właśnie powodem, dla którego nigdy nie wyszłam za mąŜ... nigdy nie miałamudanego związku... nigdy nie pozwoliłam sobie na prawdziwy sukces.

Kiedy Kate dorosła, przestała ulegać przemocy fizycznej, ale trwała w nienawiści do samej siebie, awięc nadal ulegała przemocy uczuciowej. RóŜnica polegała na tym, Ŝe ona sama stała się tyranemdla siebie.

Przemoc i miłość - oszałamiająca kombinacja

Maltretowane dzieci często są naraŜane na działanie dziwacznej mieszanki przyjemności i bólu. Joeopisał terror współistniejący z momentami czułości:

Czasami ojciec potrafił być zabawny, a czasami, przysięgam, był nawet delikatny Na przykładwtedy, kiedy zostałem wystawiony do duŜych zawodów narciarskich. Bardzo się tym przejął.Zawiózł mnie aŜ do Jackson w stanie Wyoming, co zajęło dziesięć godzin, abym mógł potrenowaćna dobrym śniegu. W drodze powrotnej, ojciec powiedział mi, Ŝe jestem naprawdę wyjątkowy.Oczywiście, kiedy to mówił, ja natychmiast pomyślałem: „Jeśli jestem taki wyjątkowy, dlaczegoczuję się tak wszawo?” Ale on powiedział to co powiedział. I to się liczy. Nadal próbuję odzyskaćto, co było między nami tamtego dnia.

Sprzeczne komunikaty pogłębiły tylko dezorientację Joego i utrudniły mu poznanie prawdy o ojcu.Wyjaśniłam Joemu, Ŝe nieprawdopodobnie silna, perwersyjna fuzja rodzic - dziecko zdarza sięwtedy, gdy rodzic obiecuje miłość i jednocześnie znęca się nad dzieckiem. Świat dziecka jestbardzo zawęŜony i bez względu na to, jak agresywni są rodzice, nadal reprezentują oni jedyneosiągalne źródło miłości i otuchy. Maltretowane dziecko spędza całe swoje dzieciństwo naposzukiwaniu Świętego Graala*7 miłości rodzicielskiej. To poszukiwanie trwa równieŜ w wiekudojrzałym.

7 Legendarny kielich którym posługiwali się apostołowie podczas ostatniej wieczerzy. Motywposzukiwania Świętego Graala - klucza do szczęścia - jest jednym z podstawowych wątkówwczesnośredniowiecznych legend o królu Arturze i rycerzach okrągłego stołu, naleŜących dokanonu literatury światowej (przyp. tłum.)

TakŜe Kate przypominała sobie:

Kiedy byłam małym dzieckiem ojciec nosił mnie na rękach, przytulał i kołysał. A kiedy byłamtrochę większa, zawsze w czasie weekendów zabierał mnie na lekcje tańca lub do kina. W pewnymmomencie swojego Ŝycia on naprawdę mnie kochał. Zdaje mi się, Ŝe moim największymmarzeniem jest, aby kochał mnie znowu tak samo jak kiedyś.

StróŜ rodzinnej tajemnicy

Sporadyczna wspaniałomyślność ojca sprawiała, Ŝe Kate z utęsknieniem oczekiwała na jegomiłość, mając nadzieję na całkowity zwrot w jego zachowaniu. Nadzieja ta utrzymywała jejprzywiązanie do ojca, nawet kiedy juŜ dawno osiągnęła pełnoletność. Jej przywiązanie objawiałosię między innymi w tym, Ŝe czuła się zmuszona do utrzymywania w sekrecie prawdy ozachowaniu swojego ojca. „Dobra dziewczynka nigdy nie zdradziłaby swojej rodziny.”

„Rodzinna tajemnica” jest kolejnym obciąŜeniem dla maltretowanego dziecka. Nie rozmawiając oprzemocy, maltretowane dziecko odcina się od nadziei na uzyskanie pomocy emocjonalnej.

Tak opowiada Kate:

Całe swoje Ŝycie czułam się tak, jakbym Ŝyła kłamstwem. To straszne kiedy swobodnie nie moŜeszmówić o czymś, co tak silnie dotknęło twoje Ŝycie. Jak pokonać jakiś ból, jeśli nie moŜna o nimmówić? Oczywiście, mogę rozmawiać o tym podczas terapii, ale nadal nie mogę rozmawiać z tymi,którzy mieli nade mną pełną władzę przez te wszystkie lata. Jedyną osobą, z którą mogłam o tymporozmawiać była gosposia. Czułam, Ŝe była to jedyna osoba na świecie, której mogłam zaufać.Kiedyś, kiedy ojciec mnie zbił, powiedziała „Kochanie, twój tatuś jest bardzo chory”. Nigdy niezrozumiałam, dlaczego nie poszedł do szpitala, skoro był tak bardzo chory.

Zapytałam Kate, co jej zdaniem zdarzyłoby się, gdyby porozmawiała z ojcem i matką na tematswojego dzieciństwa. Wpatrywała się we mnie przez chwilę, zanim odpowiedziała:

Jeśli chodzi o ojca, jestem pewna, Ŝe załamałby się... a potem mielibyśmy ogromne kłopoty. Mojamatka zaczęłaby prawdopodobnie histeryzować. A moja siostra byłaby wściekła na mnie, Ŝegrzebię w przeszłości. Ona nawet ze mną, o tym nie rozmawia!

Wierność Kate wobec „rodzinnej tajemnicy” była spoiwem, które łączyło całą rodzinę. Gdybyprzerwała nić milczenia, rodzina rozpadłaby się.

To wszystko cały czas gotuje się we mnie, za kaŜdym razem, kiedy jestem z nimi... ale nigdy nic sięnie zmienia. Mój ojciec jest nadal bardzo dla mnie nieprzyjemny. Czasami czuję się tak, jakbymlada moment miała wybuchnąć i powiedzieć im, jaka jestem na nich wściekła, ale siedzę tam i tylkozagryzam wargi. Teraz, kiedy ojciec denerwuje się na mnie, matka udaje, Ŝe nie słyszy co się dzieje.Kilka lat temu byłam na spotkaniu absolwentów w mojej szkole średniej. Czułam się jakhipokrytka. Wszyscy w klasie myśleli, Ŝe mam taką fajną rodzinę. Myślałam: „Gdyby oniwiedzieli.:

„ Chciałabym powiedzieć rodzicom, Ŝe zniszczyli moje szkolne lata. Chcę im wykrzyczeć to, Ŝe takbardzo mnie skrzywdzili, Ŝe teraz nie umiem nikogo pokochać. Nie potrafię nawiązać serdecznegozwiązku z męŜczyzną. To oni sparaliŜowali moje uczucia. I nadal to robią. Mimo to ja nadal jestemzbyt przeraŜona, aby im coś powiedzieć.

Dorosła osoba w Kate rozpaczliwie domagała się przedstawienia rodzicom prawdy, jednakŜezmaltretowane, przestraszone dziecko, Ŝyjące w niej nadal, panicznie bało się konsekwencji. Byłaprzekonana, Ŝe wszyscy ją znienawidzą, jeśli wypuści trzymanego w worku kota. Wierzyła, Ŝe całastruktura rodziny rozpadłaby się. W rezultacie jej związek z rodzicami stał się grą. Wszyscyudawali, Ŝe nic złego nigdy nie miało miejsca.

OdświeŜanie mitu

Nie zdziwiłam się, kiedy Kate powiedziała, Ŝe koleŜanki i koledzy ze szkoły średniej myśleli, iŜ mawspaniałą rodzinę. Wiele rodzin stosujących przemoc prezentuje zupełnie normalny” obraz siebiewobec reszty świata”. Powszechny szacunek znajduje się w bezpośredniej sprzeczności z rodzinnąrzeczywistością. W ten sposób powstaje baza dla „rodzinnego mitu”. Rodzinny mit w przypadkuJoego był typowy:

Kiedy spotykam się z moją rodziną zawsze odgrywamy tę przeklętą farsę. Nic się nie zmieniło.Ojciec nadal pije i jestem pewien, Ŝe nadal bije matkę. Ale obserwując nasze zachowanie czyrozmowy, pomyślałabyś, Ŝe jesteśmy jak z dziecinnej bajki. Czy tylko ja pamiętam, jak towyglądało przedtem? Czy tylko ja znam prawdę? Właściwie. to nie ma znaczenia, poniewaŜ i taknigdy nie powiem ani słowa. Jestem tak samo zakłamany jak cała reszta. Przypuszczam, Ŝe niepozwalam sobie na utratę nadziei, Ŝe pewnego dnia wszystko się zmieni. Być moŜe, jeśli będziemymocno udawać, będziemy normalną rodziną.

Joe był ustawicznie szarpany konfliktem pomiędzy chęcią przeciwstawienia się rodzicom astrachem, Ŝe spowoduje tym rozłam w rodzinie. Kiedy był w szkole średniej, pisał listy o tym, conaprawdę czuje:

W tych listach naprawdę wylewałem cały swój smutek, pisałem o znęcaniu się nade mną ilekcewaŜeniu mnie. Zostawiałem je na swoim stoliku mając nadzieję, Ŝe rodzina je przeczyta.Nigdy nie dowiedziałem się, czy ktoś je czytał. Nikt nigdy nie powiedział o nich słowa. Jakonastolatek przez jakiś czas pisałem pamiętnik: TakŜe zostawiałem go na wierzchu. Do dniadzisiejszego nie wiem, czy moja rodzina cokolwiek z niego przeczytała, a mówiąc zupełnieszczerze, nadal jestem zbyt przeraŜony, Ŝeby ich o to zapytać.

To nie strach przed kolejnym biciem nie pozwalał Joemu zapytać rodziców o pamiętnik czy listy.Będąc w szkole średniej, był juŜ na to za duŜy. Ale jeśli okazałoby się, Ŝe czytali jego błagania iuczuciowo nie odpowiedzieli na nie, Joe musiałby porzucić swoją fantazję, Ŝe pewnego dnia zdarzysię cud otwierający drogę do ich miłości. Po tylu latach, nadal obawiał się odkrycia, Ŝe być moŜejeszcze raz go zignorowali.

Na uczuciowych rozdroŜach

Maltretowane dzieci przepełnione są kipiącą złością. Nie moŜna być bitym, upokarzanym,oczernianym i obwinianym za swoje cierpienie i nie odczuwać złości. Niestety, maltretowanedziecko nie znajduje sposobu na uwolnienie się od niej. Ta złość musi znaleźć ujście w dorosłymŜyciu.

Holly,lat 41, krępa, o surowej twarzy i krótkich, przedwcześnie posiwiałych włosach zajmowała siętylko domem. Skierowano ją do mnie po tym, jak szkolny pedagog doniósł do Biura PomocySpołecznej, Ŝe stosuje przemoc fizyczną wobec swojego dziesięcioletniego syna. Jej syn chwilowomieszkał u rodziców męŜa. ChociaŜ terapia została jej narzucona sądownie, okazała się byćpacjentką bardzo zaangaŜowaną.

Tak bardzo wstydzę się za siebie. W przeszłości dawałam mu tylko klapsy, ale wtedy naprawdęwpadłam w szał. To dziecko potwornie mnie złości... Słuchaj, zawsze obiecywałam sobie, Ŝe jeślibędę miała dzieci, nie podniosę na nie ręki. Jezu, wiem jak to jest. To jest straszne. Ale powoli,sama nie wiem jak, zamieniałam się w moją własną szaloną matkę. Chcę powiedzieć, Ŝe obydwojerodzice bili mnie, ale ona była najgorsza. Pamiętam jak kiedyś goniła mnie dookoła kuchennegostołu z noŜem do mięsa w ręku!

W przypadku Holly historia odreagowywania była długa - to znaczy: proces przekładania silnychimpulsów emocjonalnych na działanie agresywne. Jako nastolatka ciągle była w tarapatach i kilkarazy była zawieszona w prawach ucznia. Jako osoba dorosła opisała siebie jako chodzącą beczkęprochu:

Czasami muszę po prostu wyjść z domu, poniewaŜ boję się tego, co mogę zrobić swojemu dziecku.Czuję, Ŝe tracę panowanie nad sobą.

Swoją złość Holly wyładowywała na synku. W innych, skrajnych przypadkach, stłumiony gniewmoŜe wyrazić się w niepohamowanych zachowaniach przestępczych, począwszy od bicia Ŝony,skończywszy na gwałcie i morderstwie. Nasze więzienia pełne są dorosłych ludzi, wobec którychstosowano w dzieciństwie przemoc fizyczną i którzy nigdy nie nauczyli się właściwie wyraŜaćswojego gniewu.

Kate, na przykład, chowała złość wewnątrz siebie. Ta złość znalazła jednak fizyczne sposobyzamanifestowania swojego istnienia:

Bez względu na to, co ktoś mi mówi czy robi, nie umiem domagać się swoich praw. Po prostunigdy nie czuję się zdolna do tego. Miewam bóle głowy. Prawie przez cały czas czuję się okropnie.KaŜdy źle mnie traktuje, a ja nie wiem jak mam się temu przeciwstawić. W zeszłym roku byłampewna, Ŝe mam wrzody. Cały czas miałam bóle brzucha.

Kate wcześnie w swoim Ŝyciu nauczyła się być ofiarą i nigdy nie potrafiła tego przezwycięŜyć. Niemiała pojęcia, jak bronić się przed wykorzystywaniem i gnębieniem przez innych. W ten sposóbtrwała w bólu, jakiego doznawała będąc dzieckiem. MoŜna było oczekiwać, Ŝe olbrzymia,nagromadzona złość musi znaleźć ujście, ale poniewaŜ Kate obawiała się wyrazić ją bezpośrednio,jej ciało i nastroje wyraŜały to za nią w formie bólów głowy, ściśniętego Ŝołądka i depresji.

Taki syn jaki ojciec?

W niektórych przypadkach maltretowane dziecko podświadomie identyfikuje się z rodzicemtyranem. Tyran prezentuje się przecieŜ jako osoba silna i niewraŜliwa. Gnębione dzieci snująfantazje, Ŝe jeśliby posiadały te cechy byłyby w stanie chronić siebie. Tak więc, jako podświadomąobronę rozwijają w sobie te właśnie cechy osobowości, których najbardziej nienawidzą u swojegotoksycznego rodzica. Pomimo złoŜonych sobie samym obietnic, Ŝe będą inne, w sytuacji stresumogą zachowywać się dokładnie tak, jak ich rodzice-tyrani. Syndrom ten nie jest jednakŜe takpowszechny, jak większość ludzi uwaŜa.

Przez wiele lat powszechnie uwaŜano, Ŝe maltretowane dzieci zostają maltretującymi rodzicami.Był to przecieŜ dla nich jedyny wzorzec roli, jaki otrzymały. JednakŜe obecne badaniazakwestionowały te załoŜenia. Okazuje się, Ŝe nie tylko wiele poprzednio maltretowanych dzieciwyrosło na całkowicie nieagresywnych rodziców, ale takŜe spora ich część ma duŜe trudności wzastosowaniu nawet skromnych, niefizycznych kar wobec swoich dzieci. Sprzeciwiając sięwłasnemu cierpieniu w dzieciństwie rodzice ci odcinają się od ustanawiania ograniczeń iwprowadzania ich w Ŝycie. MoŜe to mieć negatywny wpływ na rozwój ich dzieci, poniewaŜdziecko potrzebuje poczucia bezpieczeństwa opartego na pewnych granicach. JednakŜe krzywdawyrządzona przez przesadne pozwalanie na wszystko jest zwykle duŜo mniejsza niŜ szkodaspowodowana biciem.

Pocieszającą informacją jest to, Ŝe dorosłe ofiary rodziców-tyranów są w stanie pokonać swojąnienawiść do siebie samych, chorobliwe przywiązanie do rodziców niewyraŜony gniew;przytłaczające lęki i niezdolność obdarzania zaufaniem - i osiągnąć poczucie bezpieczeństwa.

Rozdział 7:

Wielka zdrada

Kazirodztwo

Kazirodztwo jest zapewne najbardziej okrutnym i najbardziej zaskakującym doświadczeniemczłowieka. Jest ono zdradą najbardziej podstawowego zaufania między dzieckiem a rodzicem.Doprowadza do całkowitego spustoszenia emocjonalnego. Młode ofiary są całkowicie zaleŜne odswoich napastników, gdyŜ nie mają dokąd ani do kogo uciec. Opiekunowie stają sięprześladowcami, a rzeczywistość staje się więzieniem pełnym brudnych tajemnic. Kazirodztwozdradza samą istotę dzieciństwa - jego niewinność.

W poprzednich dwóch rozdziałach przyjrzeliśmy się niektórym bardziej mrocznym realiom Ŝyciatoksycznych rodzin. Napotkaliśmy rodziców, którzy charakteryzują się niewiarygodnym brakiemwspółczucia i litości dla własnych dzieci. Do znęcania się nad dziećmi uŜywają kaŜdej broni,począwszy od poniŜającego krytycyzmu, a skończywszy na skórzanym rzemieniu. Oprócz tego,logicznie uzasadniają stosowanie przemocy i zniewag jako aktów wymierzania naleŜnej dzieckukary lub teŜ działań wychowawczych. JednakŜe w tej chwili wchodzimy w świat zachowania takperwersyjnego, Ŝe sprzeciwia się ono wszelkim rozumowym wyjaśnieniom. W tym miejscu muszęodrzucić wszelkie ściśle psychologiczne teorie: jestem przekonana, Ŝe seksualny gwałt na dzieciachjest rzeczywiście dziełem szatana.

Co to jest kazirodztwo?

Kazirodztwo jest terminem trudnym do zdefiniowania, poniewaŜ definicja sądowa i psychologicznasą zupełnie róŜne. Definicja sądowa jest niezwykle wąska; określa zwykle kazirodztwo jakostosunek seksualny między krewnymi. W konsekwencji, miliony ludzi nie traktuje siebie jako ofiarkazirodztwa, poniewaŜ nie doszło do stosunku. Z psychologicznego punktu widzenia kazirodztwoobejmuje duŜo szerszy zakres zachowań i kontaktów. Dotyczy fizycznego kontaktu z ustamidziecka, piersiami, zewnętrznymi narządami płciowymi, odbytem, czy innymi częściami ciała,mającego na celu seksualne pobudzenie napastnika. Ten napastnik nie musi być krewnym. On lubona mogą być kimś, kogo dziecko postrzega jako członka rodziny, na przykład macochą,ojczymem, powinowatym.

Istnieją jeszcze inne kazirodcze zachowania, niezwykle krzywdzące, ale nie łączące się z fizycznymkontaktem z ciałem dziecka. Na przykład jeśli napastnik obnaŜa się lub masturbuje na oczachdziecka, czy nawet namawia dziecko do pozowania do seksualnie dwuznacznych zdjęć, to równieŜdopuszcza się pewnego rodzaju kazirodztwa.

Istnieje równieŜ wiele znacznie bardziej subtelnych zachowań, które ja nazywam kazirodztwempsychologicznym. Ofiary psychologicznego kazirodztwa mogły nawet nie zostać tknięte palcem lubteŜ nie być napastowane seksualnie, jednakŜe doświadczyły zamachu na swoje poczucie intymnościczy bezpieczeństwa. Mam na myśli takie napastliwe działania jak podglądanie dziecka, które się

ubiera lub kąpie, czy teŜ robienie nęcących lub seksualnie jednoznacznych uwag wobec dziecka.Mimo Ŝe Ŝadne z tych zachowań nie pasuje do dosłownej definicji kazirodztwa, ofiary często czująsię zgwałcone i cierpią z powodu tych samych psychologicznych symptomów co prawdziwe ofiarykazirodztwa.

Mity związane z kazirodztwem

Kiedy rozpoczęłam pracę nad uświadamianiem społeczeństwu katastrofalnych rozmiarówkazirodztwa, napotkałam olbrzymi opór. Jest w kazirodztwie coś szczególnie ohydnego iodraŜającego, co powoduje, Ŝe ludzie nie chcą nawet przyznać, Ŝe ono istnieje. W ciągu ostatnichdziesięciu lat negowanie problemu zaczęło ustępować wobec przytłaczających dowodów, akazirodztwo stało się dającym się przyjąć - nawet jeśli nadal jest to temat nieprzyjemny ikłopotliwy - tematem społecznej dyskusji. WciąŜ istnieje jednak inna przeszkoda: mity dotyczącekazirodztwa. Długo były one artykułami wiary w naszej masowej świadomości i nie podlegałyŜadnej dyskusji, mimo Ŝe nie są one prawdziwe i nigdy nie były.

Mit: Kazirodztwo zdarza się rzadko.

Rzeczywistość: Wszystkie powaŜne badania i dane, włącznie z przeprowadzonymi przezAmerykański Departament Opieki Społecznej, wskazują, Ŝe przynajmniej jedno dziecko nadziesięcioro jest przed ukończeniem osiemnastego roku Ŝycia napastowane przez zaufanegoczłonka rodziny. Dopiero ostatnio, na początku lat osiemdziesiątych zaczęliśmy zdawać sobiesprawę, jak katastrofalne rozmiary przybrało kazirodztwo. Uprzednio większość ludzi wierzyła, Ŝekazirodztwo ma miejsce w nie więcej niŜ jednej rodzinie na sto tysięcy.

Mit: Kazirodztwo zdarza się tylko w rodzinach biednych lub niewykształconych, albo teŜ wodizolowanych, prymitywnych wspólnotach.

Rzeczywistość: Kazirodztwo jest w bezlitosny sposób demokratyczne.

Zdarza się we wszystkich warstwach społeczno-ekonomicznych. MoŜe równie dobrze zdarzyć sięw twojej rodzinie jak i po drugiej stronie Appalachów.

Mit: Kazirodczy napastnicy są społecznymi i seksualnymi zboczeńcami.

Rzeczywistość: KaŜdy moŜe być typowym kazirodczym napastnikiem. Nie ma w tym wypadkuŜadnego wspólnego mianownika czy rysu charakterologicznego. Często są to osoby cięŜkopracujące, szanowane, chodzące do kościoła, pozornie przeciętni męŜczyźni i kobiety. Widziałamnapastników, którzy byli oficerami policji, nauczycielami szkolnymi, grubymi rybami w przemyśle,opiekunkami społecznymi, murarzami, lekarzami, alkoholikami i duchownymi. Cechy, które ichłączą mają raczej podłoŜe psychologiczne, a nie społeczne, kulturowe, rasowe czy ekonomiczne.

Mit: Kazirodztwo jest reakcją na deprywację seksualną.

Rzeczywistość: Większość napastników prowadzi bujne Ŝycie seksualne w swoim małŜeństwie, aczęsto równieŜ w związkach pozamałŜeńskich. Zwracają się ku dzieciom albo w poszukiwaniupoczucia siły i władzy, albo w poszukiwaniu bezwarunkowej, pozbawionej zagroŜenia miłości, jakąmogą dać tylko dzieci. ChociaŜ te potrzeby i pragnienia nabierają znaczenia seksualnego,deprywacja seksualna rzadko bywa powodem.

Mit: Dzieci - zwłaszcza nastoletnie dziewczynki - są uwodzicielskie i przynajmniej po części sąodpowiedzialne za to, Ŝe są napastowane.

Rzeczywistość: Wiele dzieci stara się w niewinny sposób wypróbować, zbadać swoje seksualneodczucia i odruchy wobec osób, do których są przywiązane. Dziewczynki flirtują ze swoimi ojcami,a chłopcy ze swoimi matkami. Niektóre nastoletnie dzieci są w sposób jawny prowokacyjne.JednakŜe dorosły zawsze jest obarczony stuprocentową odpowiedzialnością za odpowiedniekontrolowanie takich sytuacji i nie uleganie własnym odruchom.

Mit: Wi ększość historii o kazirodztwie jest nieprawdziwa. Tak naprawdę są one fantazjamipochodzącymi z seksualnych tęsknot dziecka.

Rzeczywistość: Mit został stworzony przez Zygmunta Freuda i przeniknął do psychiatrycznej teoriii praktyki na początku naszego stulecia. W swojej praktyce psychoanalitycznej Freud spotykał się ztyloma relacjami o kazirodztwie ze strony córek szanowanych wiedeńskich rodzin z klasy średniej,Ŝe bezpodstawnie wysnuł wniosek, iŜ wszystkie one nie mogą być prawdziwe. Aby wyjaśnić ichczęste występowanie, doszedł do wniosku, Ŝe zdarzenia te mają miejsce przede wszystkim wwyobraźni jego pacjentów. Skutkiem błędu Freuda tysiące, a być moŜe miliony, ofiar kazirodztwanie zostały, a w niektórych przypadkach nadal nie są, za takie uznane. Co za tym idzie, nie udzielasię im wsparcia, jakiego potrzebują, nawet jeśli gotowe są zebrać się na odwagę, aby szukaćfachowej pomocy.

Mit: Dzieci znacznie częściej są napastowane przez obcych niŜ przez kogoś kogo zna ją.

Rzeczywistość: Większości przestępstw seksualnych popełnionych na dzieciach dokonują zaufaniczłonkowie rodziny.

Taka miła rodzinka

Tak jak w przypadku fizycznych tyranów, większość rodzin, w których popełniono kazirodztwo,dla otoczenia wydaje się być całkowicie normalna. Rodzice mogą być nawet przywódcamiwspólnot lub duszpasterzami i cieszyć się opinią osób o wysokim poziomie moralnym. Zaskakującejest jak ludzie mogą się zmieniać za drzwiami swojego domu.

Tracy lat 38, jest szczupłą ciemnowłosą i ciemnooką, kobietą, właścicielką małej księgarni naprzedmieściach Los Angeles. Pochodzi z jednej z tych „normalnych rodzin”.

Niczym nie róŜniliśmy się od innych. Mój ojciec był agentem ubezpieczeniowym, a matkakierowniczką sekretariatu. W kaŜdą niedzielę chodziliśmy do kościoła i kaŜdego latawyjeŜdŜaliśmy całą rodziną na wakacje. Normalka... z małym wyjątkiem. Kiedy miałam mniejwięcej dziesięć lat, ojciec zaczął przyciskać swoje ciało do mojego. W rok później przyłapałam gona tym, Ŝe kiedy się ubierałam, podglądał mnie przez dziurę, którą zrobił w ścianie mojej sypialni.Kiedy zaczęłam dojrzewać, stawał za mną i dotykał moich piersi. Potem zaproponował mi, abym zapieniądze leŜała naga na podłodze... tak aby mógł mnie oglądać. Czułam się paskudnie, ale bałamsię powiedzieć nie. Nie chciałam wprawiać go w zakłopotanie. Następnie pewnego dnia wziąłmoją rękę i połoŜył ją na swoim członku. Byłam przeraŜona... Kiedy zaczął pieścić moje narządypłciowe, nie wiedziałam co robić i po prostu robiłam to czego chciał.

Dla świata zewnętrznego ojciec Tracy był zwykłym, szanującym Ŝycie rodzinne męŜczyzną z klasyśredniej. Obraz ten pogłębiał zmieszanie Tracy. Większość rodzin, w których popełnionokazirodztwo, zachowuje pozory normalności przez całe lata, czasami aŜ do końca.

Liz, atletycznie zbudowana, niebieskooka blondynka, wydawca kaset wideo, słuŜy szczególniedramatycznym przykładem rozdźwięku między pozorami zachowywanymi na zewnątrz arzeczywistością:

Wszystko było takie nieprawdziwe. Mój ojczym był cieszącym się powszechną popularnościąpastorem naprawdę duŜej parafii. Ludzie, którzy w niedzielę przychodzili do kościoła, po prostuprzepadali za nim. Pamiętam jak siedziałam w kościele i słuchałam jego kazania o grzechuśmiertelnym. Chciałam po prostu wrzasnąć, Ŝe ten człowiek to hipokryta. Chciałam wstać i przedcałym kościołem zaświadczyć, Ŝe ten cudowny wybraniec Boga pieprzy swoją trzynastoletniąpasierbicę!

Liz, podobnie jak Tracy, pochodziła z pozornie wzorcowej rodziny. Jej sąsiedzi bylibyzaszokowani odkryciem tego, co robi ich pastor. JednakŜe nie było nic niezwykłego w fakcie, Ŝepiastował pozycję łączącą się z moralnym przewodnictwem, autorytetem i zaufaniem. PrestiŜowyzawód czy stopień doktorski nie hamują kazirodczych odruchów.

Jak to mogło w ogóle się zdarzyć?

Jest wiele kontrowersyjnych teorii dotyczących klimatu w rodzinie oraz roli jaką odgrywają inniczłonkowie rodziny. JednakŜe moje doświadczenie wskazuje, Ŝe jeden czynnik zawsze sięsprawdza: kazirodztwo po prostu nie zdarza się w rodzinach otwartych, kochających się ikomunikujących się ze sobą. Kazirodztwo zdarza się natomiast w rodzinach, gdzie istnieje duŜystopień uczuciowej izolacji, brak otwartości, niezaspokojone potrzeby, napięcia oraz brakwzajemnego szacunku. Kazirodztwo moŜe być odbierane jako całkowity rozpad rodziny. Ale tonapastnik i tylko napastnik dopuszcza się seksualnej przemocy. Tracy opisała, jak to wyglądało uniej w domu:

Nigdy nie rozmawialiśmy o tym co czujemy. jeśli coś mnie martwiło, po prostu chowałam to wsobie. Pamiętam, jak mama tuliła mnie, kiedy byłam mała. JednakŜe nigdy nie widziałam Ŝadnegouczucia między matką a ojcem. Robiliśmy róŜne rzeczy razem jako rodzina, ale nie było międzynami prawdziwej bliskości. Wydaje mi się, Ŝe tego właśnie szukał mój ojciec. Czasami pytał mnie,czy nie mógłby mnie pocałować, a ja mówiłam, Ŝe nie chcę tego. Potem błagał mnie i mówił, Ŝe niezrobi mi krzywdy i Ŝe chce po prostu być blisko mnie.

Tracy nie przyszło do głowy Ŝe jeśli jej ojciec czuł się samotny i sfrustrowany miał teŜ innemoŜliwości wyboru, a nie tylko napastowanie własnej córki. Jak wielu napastników, ojciec Tracyzwrócił się do rodziny, do swojej córki, próbując zrekompensować sobie deprywację. Takiespaczone wykorzystanie dziecka dla zaspokojenia emocjonalnych potrzeb dorosłego łatwo moŜeprzybrać zabarwienie seksualne, jeśli człowiek dorosły nie potrafi kontrolować swoich odruchów.

RóŜne oblicza przymusu

Charakterystyczną cechą związku rodzic - dziecko,jest ogrom psychologicznego przymusu. OjciecTracy nie musiał zmuszać swojej córki do kontaktów seksualnych.

Zrobiłabym wszystko, aby go uszczęśliwi ć. Zawsze byłam przeraŜona, kiedy robił to ze mną aleprzynajmniej nigdy nie stosował przemocy.

Takie ofiary jak Tracy, które nie były fizycznie przymuszane, często nie doceniają krzywdy jakiejdoznały, poniewaŜ nie zdają sobie sprawy, Ŝe przemoc emocjonalna jest dokładnie tak samodestrukcyjna jak przemoc fizyczna. Dzieci są z natury kochające i ufne, stają się więc łatwymicelami dla potrzebujących, nieodpowiedzialnych dorosłych ludzi. Emocjonalna słabość dziecka jestzwykle jedyną rzeczą, jakiej niektórzy kazirodczy napastnicy potrzebują.

Inni agresorzy wzmacniają swoją psychologiczną przewagę groźbami cielesnych kar, publicznegoupokorzenia czy odejścia. Jedna z moich klientek miała siedem lat, kiedy ojciec zagroził, Ŝe odda jądo adopcji, jeśli nie podda się jego seksualnym Ŝądaniom. Dla małej dziewczynki groźba, Ŝe nigdynie zobaczy juŜ swojej rodziny czy przyjaciół, była wystarczająco przeraŜająca, aby nakłonić ją dozrobienia kaŜdej rzeczy.

Napastnicy dopuszczający się kazirodztwa korzystają z pogróŜek równieŜ po to, aby zapewnićsobie milczenie ofiary. Do najbardziej powszechnych pogróŜek naleŜą: - Je śli powiesz, zabij ę ci ę. - Je śli powiesz, zbij ę ci ę do krwi. - Je śli powiesz, mama si ę rozchoruje. - Je śli powiesz, ludzie pomy śl ą Ŝe zwariowała ś. - Je śli powiesz, nikt ci nie uwierzy.- je śli powiesz, mama b ędzie bardzo zła na nas. - Je śli powiesz, znienawidz ę ci ę do ko ńca Ŝycia.

- Jeśli powiesz, wyślą mnie do więzienia i nie będzie komu utrzymać rodziny.

Tego rodzaju groźby stanowią szantaŜ emocjonalny, wykorzystują lęk i bezbronność naiwnejofiary.

NiezaleŜnie od psychologicznego przymusu, wielu napastników ucieka się do przemocy fizycznejby zmusić dziecko do poddania się kazirodztwu. Ofiary kazirodztwa rzadko są obdarzanewzględami. Niektóre dzieci otrzymują pieniądze lub podarunki, albo są specjalnie traktowane, cotakŜe jest formą przymusu. JednakŜe większość jest po prostu poddawana emocjonalnej i fizycznejpresji.

Liz przypomina sobie co się zdarzyło, kiedy próbowała opierać się swemu ojczymowi - pastorowi:

Kiedy kończyłam juŜ pierwszy etap szkoły średniej, nabrałam odwagi i powiedziałam mu, Ŝezadecydowałam, iŜ musi przestać przychodzić w nocy do mojego pokoju. Wpadł w szał i zacząłmnie dusić. Potem zaczął wrzeszczeć, Ŝe Bóg nie chce, abym ja podejmowała decyzje dotyczącemnie samej. Bóg chce, aby to on za mnie decydował. Jakby to sam Bóg chciał, abym uprawiała znim seks; czy coś podobnego. Kiedy przestał mnie dusić, nie mogłam juŜ prawie oddychać. Byłamtak przeraŜona, Ŝe pozwoliłam mu to robić i wtedy, i później teŜ.

Dlaczego dzieci nic nie mówią?

Dziewięćdziesiąt procent ofiar kazirodztwa nigdy nie przyznaje się nikomu do tego, co im sięzdarzyło lub co ma miejsce. Milczą nie tylko dlatego, Ŝe obawiają się, iŜ zostaną skrzywdzone, alew duŜej mierze dlatego, Ŝe obawiają się rozpadu rodziny. w przypadku gdyby rodzic miał kłopoty.Kazirodztwo moŜe wywoływać przeraŜenie, ale myśl o odpowiedzialności za rozbicie rodziny jestjeszcze gorsza. Wierność wobec rodziny jest niezwykle potęŜną siłą w Ŝyciu dzieci, bez względu nato jak bardzo niezdrowe stosunki w niej panują.

Connie, lat 36, energiczna rudowłosa kobieta, agent kredytowy w duŜym banku, była klasycznymlojalnym dzieckiem. Jej lęk, Ŝe moŜe urazić ojca i stracić jego miłość, był znacznie silniejszy niŜpragnienie poszukania dla siebie pomocy:

Patrząc w przeszłość, uświadamiam sobie, Ŝe miał mnie zawsze wtedy kiedy chciał. Powiedział mi,Ŝe byłby to koniec naszej rodziny, gdybym coś komuś powiedziała o tym, co robimy, Ŝe mojamatka wyrzuciłaby go i ja nie miałabym juŜ tatusia, i Ŝe odesłano by mnie do domu dziecka, a całarodzina by mnie znienawidziła.

W tych rzadkich przypadkach kiedy kazirodztwo wychodzi na jaw, rodzina bardzo często rozpadasię. Z powodu rozwodu, postępowania sądowego, usunięcia dziecka z domu, czy teŜ silnego stresuzwiązanego z publicznym ośmieszeniem, wiele rodzin nie jest w stanie przetrwać ujawnieniakazirodztwa. Nawet jeśli rozpad rodziny leŜy w najlepszym interesie dziecka, dziecko niezmiennieczuje się za ten rozpad odpowiedzialne. Jest to kolejne obciąŜenie dla jego, juŜ i takprzytłaczającego, bagaŜu emocjonalnego.

Przepaść wiarygodności

Napastowane seksualnie dzieci wcześnie uświadamiają sobie, Ŝe ich wiarygodność jest Ŝadna wporównaniu z wiarygodnością napastnika. Nie ma znaczenia czy ojciec jest alkoholikiem,chronicznym niebieskim ptaszkiem, czy teŜ jest skłonny do stosowania siły; w naszymspołeczeństwie człowiek dorosły jest niemal zawsze bardziej wiarygodny niŜ dziecko. jeśli rodzicodniósł pewien sukces w Ŝyciu, przepaść wiarygodności staje się otchłanią.

Dan, lat 45, inŜynier lotnictwa, był seksualnie napastowany przez ojca począwszy od piątego rokuŜycia do momentu swojego wyjazdu do collegu:

Nawet kiedy byłem mały wiedziałem, Ŝe nigdy nie mogę powiedzieć nikomu o tym co robi ze mnąmój ojciec. Matka była całkowicie zdominowana przez niego i wiedziałem, Ŝe nigdy, za nic wświecie nie uwierzyłaby mi. Był powaŜnym biznesmenem, znał kaŜdego, kogo warto było znać.

Czy wyobraŜasz sobie mnie, jak próbuję przekonać ludzi, Ŝe ten wielki boss nakłania swojegosześcioletniego syna, aby zabawiał go w łazience prawie co wieczór. Kto by mi uwierzył? Wszyscymyśleliby, Ŝe chcę wpakować ojca w kłopoty, czy coś takiego. Po prostu nie mogłem wygrać w tejwalce.

Dan znalazł się w strasznej pułapce. Nie tylko był napastowany, ale był napastowany przez rodzicatej samej płci. To pogłębiło zarówno jego wstyd jak i przekonanie, Ŝe nikt mu nie uwierzy.

Kazirodztwo ojciec - syn jest duŜo powszechniejsze niŜ większość ludzi uwaŜa. Ojcowie ci zwyklewydają się być heteroseksualni, choć mają prawdopodobnie silne skłonności homoseksualne. Niechcąc przyznać się do swoich prawdziwych uczuć, próbują stłumić swoją homoseksualnośćwchodząc w związki małŜeńskie i płodząc dzieci. Nie znajdując ujścia dla swoich prawdziwychseksualnych preferencji, ich stłumione odruchy pogłębiają się, tak Ŝe w końcu przezwycięŜająmechanizmy obronne.

Napastowanie Dana przez ojca zaczęło się czterdzieści lat temu, wtedy kiedy kazirodztwo,podobnie jak homoseksualizm, było owiane niezrozumieniem i mitem. Jak większość innych ofiarkazirodztwa, Dan wyczuł beznadziejność podejmowania prób szukania pomocy, poniewaŜwydawało się to niedorzeczne, Ŝe człowiek posiadający społeczny status jego ojca mógł popełnićtaką zbrodnię. Rodzice, niezaleŜnie od tego jak bardzo są toksyczni, posiadają monopol na władzę iwiarygodność.

„Czuję się taka brudna”

Wstyd ofiary kazirodztwa nie da się z niczym porównać. Nawet bardzo młode ofiary wiedzą, Ŝekazirodztwo musi zostać utrzymane w tajemnicy. Bez względu na to czy mówiono im, aby milczałyczy teŜ nie, wyczuwają w zachowaniu napastnika, Ŝe to co robi, jest zakazane i wstydliwe. Wiedzą,Ŝe są gwałcone, nawet jeśli są za małe, aby rozumieć pojęcie seksualności. Czują się splugawione.Tak samo jak dzieci maltretowane werbalnie i fizycznie, równieŜ ofiary kazirodztwa winęprzypisują sobie. JednakŜe, w przypadku kazirodztwa, poczucie winy jest pogłębione przez wstyd.Przekonanie, Ŝe „to wszystko moja wina” nigdy nie jest tak silne jak w przypadku ofiarkazirodztwa. Przekonanie to podsyca silną nienawiść i wstyd wobec samego siebie. Opróczkonieczności radzenia sobie z kaŜdorazowym popełnianiem kazirodztwa, ofiara musi takŜe uwaŜać,aby nie odkryto i nie przedstawiono jej jako osoby „splugawionej i odraŜającej”.

Liz panicznie bała się ujawnienia prawdy.

Miałam zaledwie dziesięć lat, a czułam się jak najgorszy flejtuch jaki kiedykolwiek istniał.Naprawdę chciałam donieść na mojego ojczyma, ale bałam się, Ŝe kaŜdy, takŜe moja mama, moŜemnie za to znienawidzieć. Wiedziałam, Ŝe kaŜdy pomyślałby, iŜ jestem zła. Nie mogłam znieść

myśli, Ŝe patrzono by na mnie jak na źródło zła, mimo Ŝe tak właśnie się czułam. Tak więc,chowałam wszystko w sobie.

Trudno jest komuś z zewnątrz zrozumieć dlaczego dziesięciolatka, którą ojczym zmusza doodbywania z nim stosunków, czuje się winna. Odpowiedź leŜy, oczywiście, w niechęci dziecka dopostrzegania zaufanego rodzica jako kogoś złego. Ktoś musi przyjąć winę za te haniebne,upokarzające, przeraŜające akty, a poniewaŜ osobą tą nie moŜe być rodzic, musi to być dziecko.

Poczucie bycia plugawym, złym i odpowiedzialnym za to wszystko staje się dla ofiar kazirodztwaźródłem ogromnej psychologicznej izolacji. Czują się one całkowicie samotne, zarówno w rodziniejak i w świecie zewnętrznym. Myślą, Ŝe nikt nie uwierzy w ich straszliwą tajemnicę, jednakŜe tatajemnica tak zaciemnia ich Ŝycie, Ŝe często uniemoŜliwia im nawiązywanie przyjaźni. Ta izolacjamoŜe takŜe skłonić je do powrotu do napastnika, który jest dla nich często jedynym źródłem opieki,bez względu na to jak perwersyjnej.

Jeśli ofiara czerpie z kazirodztwa jakąś przyjemność, jej wstyd ulega spotęgowaniu. Niektórzydorośli, ofiary kazirodztwa, przypominają sobie podniecenie seksualne jakie czerpali z tegodoświadczenia, pomimo zamętu i zaŜenowania. W przypadku takich ofiar znacznie trudniej jestpóźniej pozbyć się poczucia odpowiedzialności. Tracy rzeczywiście miała podczas tych aktóworgazmy. Wyjaśniała:

Wiedziałam, Ŝe to jest złe, ale było to przyjemne. Facet był prawdziwym łajdakiem, Ŝe robił to zemną, ale ja jestem tak samo winna jak on, poniewaŜ to mi się podobało.

Taką samą wypowiedź słyszałam juŜ wcześniej, ale ta znowu mnie poruszyła.

Powiedziałam Tracy to, co mówiłam innym:

Nie ma w tym nic złego, Ŝe lubiłaś stymulowanie. Twoje ciało jest biologicznie takzaprogramowane, aby podobały ci się takie uczucia. JednakŜe fakt, Ŝe czułaś przyjemność niesprawia, Ŝe to, co on robił, było słuszne, a ty byłaś zła. Cały czas byłaś ofiarą. To on odpowiadał,jako dorosły człowiek, za kontrolowanie swoich odruchów, bez względu na to co ty czułaś.

Istnieje jeszcze inne poczucie winy charakterystyczne dla wielu ofiar kazirodztwa: odsunięcie ojcaod matki. Ofiary kontaktów ojciec - córka: często mówią o tym, Ŝe czuły się jak jego „drugakobieta”. To oczywiście. sprawiało, Ŝe trudniej im było szukać pomocy u jedynej osoby, od którejmogły się jej spodziewać - u matki. Zamiast tego czuły, Ŝe zdradzają matkę, dodając w ten sposóbkolejną warstwę winy do swojego wewnętrznego świata.

Szalona zazdrość: „naleŜysz do mnie”

Kazirodztwo łączy ofiarę z agresorem w absurdalny i silny sposób - szczególnie w przypadkukazirodztwa ojciec-córka. Ojciec często ma obsesję dotyczącą córki i jest szalenie zazdrosny o jejchłopców. MoŜe ją bić, lub słownie zniewaŜać dla podkreślenia komunikatu, Ŝe ona naleŜy tylko dojednego męŜczyzny - do tatusia.

Obsesja ta w sposób dramatyczny wykrzywia normalne etapy rozwoju, w dzieciństwie i wiekudorosłym. Zamiast stopniowo uniezaleŜniać się od rodzicielskiej kontroli, ofiara kazirodztwa corazbardziej wiąŜe się z napastnikiem.

W przypadku Tracy, wiedziała ona, Ŝe zazdrość ojca była szalona, ale nie widziała jak była okrutnai poniŜająca, poniewaŜ myliła ją z miłością. Wśród ofiar kazirodztwa powszechne jest błędnepojmowanie obsesji jako miłości. To nie tylko drastycznie zmniejsza ich zdolność zrozumienia, Ŝesą ofiarami, ale moŜe takŜe wywrzeć niszczący wpływ na ich oczekiwania odnośnie miłości w ichpóźniejszym Ŝyciu.

Wielu rodziców doświadcza pewnego niepokoju kiedy ich dzieci zaczynają umawiać się i wiązać zludźmi spoza rodziny. JednakŜe kazirodczy ojcowie przeŜywają ten normalny etap rozwoju jakozdradę, odrzucenie, niewierność, a nawet opuszczenie. Reakcja ojca Tracy była typowa -wściekłość, oskarŜenia i kara:

Czekał na mnie, kiedy byłam na randce a kiedy wracałam do domu, dawał mi burę. Wnieskończoność pytał mnie z kim wychodzę, co z nim robię, gdzie pozwalam się dotykać i czypozwalam mu wkładać język w moje usta. Jeśli przyłapał mnie jak całowałam się z chłopakiem nadobranoc, wybiegał przed dom krzycząc „dziwka” przepędzał chłopaka.

Kiedy ojciec Tracy obrzucał ją wstrętnymi i obraźliwymi wyzwiskami, robił to, co robi wielukazirodczych ojców: oczyszczał siebie ze zła, zepsucia i winy, projektując to na Tracy. Inninapastnicy przywiązują swoje ofiary czułością powodując, Ŝe znacznie trudniej jest dzieckuzanalizować sprzeczne uczucia winy i miłości.

„Jesteś całym moim Ŝyciem”

Doug, lat 46, szczupły, nerwowy męŜczyzna pracujący jako mechanik, zgłosił się do mnie zpowodu róŜnego rodzaju seksualnych kłopotów, między innymi powracającej impotencji. Byłnapastowany przez matkę począwszy od siódmego roku Ŝycia aŜ do czasu kiedy przestał byćnastolatkiem.

Pieściła moje genitalia aŜ do orgazmu, ale zawsze myślałem, Ŝe to nic takiego skoro nie dochodziłodo stosunku. Nakłaniała mnie do robienia z nią tego samego. Powiedziała mi, Ŝe jestem jej całymŜyciem, a to jest szczególny sposób okazania mi jak mnie kocha. Ale teraz, za kaŜdym razem kiedyzbliŜam się do kobiety, czuję, jakbym zdradzał matkę.

Wielka tajemnica, jaką Doug dzielił z matką ściśle przywiązała go do niej. Jej chorobliwezachowanie mogło wprawiać go w zakłopotanie, ale jej komunikat był jasny: ona była jedynąkobietą w jego Ŝyciu. Komunikat ten był w duŜym stopniu tak niszczący jak samo kazirodztwo. Wkonsekwencji, kiedy próbował się oddzielić i stworzyć dorosłe związki z innymi kobietami,poczucie niewierności i winy rujnowało jego emocjonalne dobre samopoczucie oraz jegoseksualizm.

Przykrywka wulkanu

Jedynym sposobem w jaki wiele ofiar radzi sobie z traumą kazirodztwa we wczesnym okresie Ŝyciajest psychologiczne ukrycie jej poprzez zepchnięcie określonych wspomnień tak głęboko wpodświadomość, Ŝe mogą one nie ujawnić się przez lata, albo nawet nigdy.

Wspomnienia kazirodztwa powracają często niespodziewanie przy okazji jakiegoś Ŝyciowegowydarzenia. Miałam klientów, u których wspomnienia wywołane zostały narodzinami dziecka,małŜeństwem, śmiercią kogoś z rodziny, wzmianką o kazirodztwie w telewizji, lub teŜprzebudzeniem się traumy w czasie snu.

Bardzo często się zdarza, Ŝe te wspomnienia wracają kiedy ofiara bierze udział w terapii dotyczącejinnego zagadnienia, chociaŜ bywa i tak, Ŝe wiele ofiar nie wspomni o kazirodztwie bez zachęty zestrony terapeuty.

Nawet kiedy wspomnienia juŜ się pojawią wiele ofiar wpada w panikę i próbuje je ponowniewyprzeć odmawiając im prawdziwości.

Jedno z najbardziej dramatycznych, emocjonalnych doświadczeń jakie miałam jako terapeutkazwiązane było z Julie, lat 46, doktorem biochemii, która pracowała w duŜym centrum badawczymw Los Angeles. Julie zgłosiła się do mnie po jednym z moich programów radiowych, w którymomawiałam problem kazirodztwa. Powiedziała mi, Ŝe była napastowana przez swojego brata odósmego do piętnastego roku Ŝycia.

Mam takie straszne urojenia, Ŝe umieram, Ŝe zwariowałam i kończę Ŝycie w zakładziepsychiatrycznym. Ostatnio, większość czasu spędzam w łóŜku z głową schowaną pod kołdrą. Niewychodzę z domu oprócz wyjść do pracy, tam teŜ ledwie funkcjonuję. Wszyscy naprawdę martwiąsię o mnie. Wiem, Ŝe to wszystko związane jest z moim bratem, ale po prostu nie mogę o tymmówić. Czuję jakbym w tym tonęła.

Julie była bardzo osłabiona. Najwyraźniej znajdowała się na granicy powaŜnego załamania. Śmiała się histerycznie w jednym momencie, aby za chwilę wpaść w spazmatyczne łkania. JuŜ prawie niekontrolowała emocji, które ją przytłaczały

Mój brat zgwałcił mnie po raz pierwszy kiedy miałam osiem lat. On miał wtedy czternaście i był,jak na swój wiek, naprawdę silny. Potem siłą wchodził na mnie przynajmniej trzy lub cztery razy wtygodniu. Cierpiałam ból nie do zniesienia, tak Ŝe sama przestawałam być sobą. Terazuświadamiam sobie, Ŝe on naprawdę musiał być szalony, poniewaŜ przywiązywał mnie do łóŜka itorturował noŜami, noŜyczkami, Ŝyletkami, śrubokrętami, wszystkim co znalazł. Jedynymsposobem, aby to przetrwać było udawanie, Ŝe przydarza się to komuś innemu.

Zapytałam Julie gdzie byli jej rodzice kiedy ten horror miał miejsce.

Nigdy nie powiedziałam rodzicom co Tommy robi ze mną, poniewaŜ,groził mi, Ŝe mnie zabije, a jawierzyłam mu. Mój tato był prawnikiem pracującym szesnaście godzin na dobę, łącznie zweekendami, a mama była uzaleŜniona od tabletek. śadne z nich nigdy nie opiekowało się mną. Wczasie tych kilku godzin kiedy tato był w domu, chciał mieć ciszę i spokój i oczekiwał ode mnie, Ŝeja zajmę się mamą. Całe moje dzieciństwo wydaje się być jedną wielką zamazaną plamą, na którejnie ma nic oprócz bólu.

Julie została powaŜnie okaleczona. Obawiała się terapii, jednakŜe zdobyła się na odwagęprzyłączenia się do jednej z moich grup ofiar kazirodztwa. Przez następne kilka miesięcy,pracowała cięŜko, aby zaleczyć rany po pełnych tortur gwałtach popełnionych na niej przez brata.Jej zdrowie emocjonalne znacznie się poprawiło w czasie tych miesięcy i nie czuła się juŜ jaklinoskoczek balansujący na linie między histerią i depresją. JednakŜe, pomimo poprawy, intuicjapodpowiadała mi, Ŝe czegoś tu brak.

Nadal coś niejasnego i ukrytego czaiło się w jej wnętrzu.

Pewnego wieczora przyszła na spotkanie grupy wyglądając na roztrzęsioną.

Nagle przypomniało jej się coś, co ją przeraziło:

Kilka nocy temu ogarnęło mnie zupełnie wyraźne wspomnienie matki zmuszającej mnie douprawiania z nią seksu oralnego. Chyba naprawdę wpadam w obłęd. A moŜe równieŜ wymyśliłamsobie te wszystkie rzeczy z moim bratem. To nie mogło nigdy zdarzyć się z moją matką. Zgadzasię, Ŝe cały czas była na prochach, ale ona po prostu nie mogła mi tego zrobić. Zupełnie gubię się wtym, Susan. Będziesz musiała wsadzić mnie do szpitala.

Odpowiedziałam: „Kochanie, jeśli wymyśliłaś sobie te wszystkie doświadczenia z bratem, jak tosię stało, Ŝe pracując nad nimi zrobiłaś takie postępy ze sobą?” To brzmiało dla niej sensownie.Kontynuowałam:

„Wiesz o tym, Ŝe takie rzeczy najczęściej nie pochodzą z ludzkiej wyobraźni. Jeśli przypominaszsobie ten incydent z matką teraz, to dlatego, Ŝe jesteś silniejsza niŜ byłaś - jesteś w stanie zająć siętym teraz.”

Powiedziałam Julie, Ŝe jej podświadomość bardzo ją chroni. Gdyby przypomniała sobie ten epizodkiedy była słaba, kiedy do mnie przyszła po raz pierwszy, mogłaby przeŜyć całkowite załamanieemocjonalne. JednakŜe, poprzez pracę w grupie, jej świat emocjonalny stał się bardziej stabilny ipodświadomość uwolniła to stłumione wspomnienie, poniewaŜ Julie była juŜ gotowa dać sobie znim radę.

Niewiele osób mówi o kazirodztwie matka-córka, ale ja leczyłam przynajmniej tuzin takich ofiar.Motywacją w tym przypadku jest groteskowe wykrzywienie potrzeby czułości, fizycznego kontaktui uczucia. Matki, które są zdolne do pogwałcenia w ten sposób normalnej matczynej więzi, sąnajczęściej bardzo sfrustrowane, a często równieŜ psychotyczne.

To właśnie zmagania Julie, aby stłumić wspomnienia doprowadziły ją niemal do załamanianerwowego. JednakŜe, bez względu na to jak bolesne i niepokojące były te wspomnienia, ichuwolnienie stało się kluczem do stopniowego powrotu Julie do zdrowia.

Podwójne Ŝycie

Ofiary kazirodztwa często stają się bardzo zdolnymi dziecięcymi aktorami. W ich wewnętrznymświecie jest tak duŜo terroru, chaosu, smutku, osamotnienia i izolacji, Ŝe wielu buduje swojefałszywe ja w odniesieniu do świata zewnętrznego, po to aby zachowywać się tak, jakby wszystkobyło wspaniale i normalnie. Tracy opowiadała o swoim „jak gdyby” drugim ja ze szczególnąwnikliwością:

Czułam się jakbym była dwiema osobami w jednym ciele. Przy moich znajomych, byłamtowarzyska i przyjacielska. Ale jak tylko wracałam do naszego mieszkania, stawałam się zupełnymodludkiem. Miewałam napady płaczu, które nie mogły się skończyć. Nie znosiłam spotkańrodzinnych, poniewaŜ musiałam udawać, Ŝe wszystko jest w porządku. Nie masz pojęcia jak cięŜkomi było przez cały czas odgrywać te dwie role. Czasami czułam jakby nie zostało we mnie anigrama siły.

Dan, takŜe zasłuŜył na Oskara. Opisywał:

Czułem się bardzo winny za to, co ojciec robił ze mną wieczorem. Naprawdę czułem się jakprzedmiot; nienawidziłem siebie. Ale odgrywałem swoją rolę szczęśliwego chłopca i nikt z rodzinyniczego się nie domyślał. Potem, nagle, przestałem marzyć. Przestałem nawet płakać. Udawałem,Ŝe jestem szczęśliwym dzieckiem. Byłem klasowym klaunem, dobrze grałem na pianinie. Lubiłem

rozbawiać innych... robiłem wszystko, aby ludzie mnie lubili. Ale w środku, byłem cały zbolały.Zanim skończyłem trzynaście lat zacząłem w tajemnicy upijać się.

Zabawiając innych ludzi, Dan mógł mieć pewne poczucie akceptacji i spełnienia. Ale poniewaŜ,jego prawdziwe ja przeŜywało straszliwą udrękę, doświadczał bardzo mało prawdziwejprzyjemności. To jest cena, jaką płaci się za Ŝycie w kłamstwie.

Milczący partner

Napastnik i ofiara odgrywają udane przedstawienia, aby utrzymać swoją tajemnicę wewnątrz domu.Ale co dzieje się z drugim rodzicem?

Kiedy zaczęłam pracę z dorosłymi, którzy jako dzieci byli napastowani seksualnie, odkryłam, Ŝewiele ofiar kontaktów ojciec - córka zdawało się być bardziej zagniewanych na matkę niŜ na ojca.Wiele z nich torturowało siebie pytaniem, pozostającym często bez odpowiedzi: w jakim stopniuich matki zdawały sobie sprawę, Ŝe pod ich dachem ma miejsce kazirodztwo. Sporo osób byłoprzekonanych, Ŝe matki musiały coś wiedzieć, poniewaŜ w niektórych przypadkach dowodyprzemocy były zupełnie oczywiste. Inne były przeświadczone, Ŝe ich matki powinny były wiedzieć,powinny były zauwaŜyć zmiany w zachowaniu córek, powinny były wyczuć, Ŝe coś jest nie tak, ipowinny były orientować się Ŝe coś się w rodzinie dzieje.

Tracy, która robiła wraŜenie osoby bardzo rzeczowej, opisywała, jak jej ojciec, agentubezpieczeniowy, stopniowo przechodził od podglądania kiedy się rozbierała, do pieszczenia jejnarządów płciowych. Płakała kilka razy kiedy mówiła o swojej matce:

Zawsze czuję złość na moją matkę. Potrafiłam ją jednocześnie kochać i nienawidzieć. Oto kobieta,która stale widziała mnie załamaną, histerycznie płaczącą w swoim pokoju i nigdy nie powiedziałamarnego słowa. Czy uwierzysz, Ŝe jakąkolwiek matkę przy zdrowych zmysłach moŜe nie dziwić, Ŝejej własna córka przez cały czas płacze? Nie mogłam tak poprostu powiedzieć jej, co się dzieje, alegdyby zapytała... kto wie. Być moŜe mimo wszystko nie powiedziałabym jej. BoŜe, jednakchciałabym, aby dowiedziała się, co on ze mną robił.

Tracy wyraziła pragnienie, które słyszałam od tysięcy ofiar kazirodztwa:

- Ŝe w jakiś sposób, ktoś, najlepiej ich matka, odkryje kazirodztwo bez udziału ofiary, bezkonieczności przechodzenia przez ból opowiadania.

Przyznałam Tracy; Ŝe jej matka była niewiarygodnie nieczuła na nieszczęście córki, ale toniekoniecznie znaczyło, Ŝe matka Tracy wiedziała co się dzieje.

Istnieją trzy typy matek w kazirodczych rodzinach: te, które naprawdę nie wiedzą, te, które byćmoŜe wiedzą i te, które na pewno wiedzą.

Czy to moŜliwe, aby matka Ŝyła w kazirodczej rodzinie i nie wiedziała? Kilka teorii utrzymuje, Ŝenie, Ŝe matka w jakiś sposób wyczuje kazirodztwo w swojej rodzinie. Nie zgadzam się z tym.Jestem przekonana, Ŝe niektóre matki naprawdę nie wiedzą.

Drugi typ to klasyczna milcząca partnerka. Nosi końskie okulary. Ślady kazirodztwa istnieją, aleona woli je zignorować próbując nieumiejętnie chronić siebie i swoją rodzinę.

Trzeci typ zasługuje na największe potępienie: matka, która od dziecka dowiaduje się o przemocy iw Ŝaden sposób na to nie reaguje.Jeśli coś podobnego ma miejsce, ofiara jest podwójnie zdradzona.

Kiedy Liz miała trzynaście lat, podjęła desperacką próbę powiedzenia matce o nasilających sięseksualnych napaściach ze strony ojczyma:

Czułam się naprawdę złapana w pułapkę. Myślałam, Ŝe jeśli jej powiem, przynajmniej z nimporozmawia. Dobry Ŝart. Niemal utonęła we łzach i powiedziała... Nigdy nie zapomnę jej słów:„Dlaczego mi to mówisz? Co chcesz mi zrobić? śyję z twoim ojczymem od dziewięciu lat. Wiem,Ŝe on nie mógłby tego zrobić. Jest pastorem. Wszyscy go szanują. Musiało ci się coś przyśnić.Dlaczego próbujesz zrujnować moje Ŝycie? Bóg cię ukarze.” Nie mogłam w to uwierzyć. JuŜ samopowiedzenie jej tego wszystkiego tyle mnie kosztowało, a ona po prostu zwróciła się przeciwkomnie. Skończyło się na tym, Ŝe to ja ją zaczęłam uspokajać.

Liz zaczęła płakać. Przytulałam ją przez tych kilka minut, kiedy powtórnie przeŜywała ból i smutekz powodu bardzo typowej reakcji matki na prawdę. Matka Liz była klasyczną milczącą, partnerką -pasywną, zaleŜna i infantylna. Była silnie skoncentrowana,na swoim własnym przetrwaniu iutrzymaniu rodziny w nienaruszonym stanie. W rezultacie, musiała zaprzeczać wszystkiemu, comogło zachwiać rodzinną łodzią.

Wielu milczących partnerów było w dzieciństwie równieŜ maltretowanych. Cierpią oni z powoduniskiego poczucia własnej wartości i mogą odtwarzać stresy własnego dzieciństwa. ZazwyczajkaŜdy konflikt, który zagraŜa istniejącemu stanowi rzeczy przytłacza ich, poniewaŜ nie chcąstawiać czoła swoim lękom i poczuciu zaleŜności. jak często się to zdarza?, Liz sama wzięła się wgarść, aby uczuciowo zaopiekować się matką, chociaŜ to właśnie Liz najbardziej potrzebowaławsparcia.

Nieliczne matki rzeczywiście popychają swoje córki do kazirodztwa. Debra, uczestniczka spotkańtej samej grupy kazirodczej co Liz, opowiedziała szczególnie szokującą historię:

Ludzie mówią mi, Ŝe jestem ładna - wiem, Ŝe męŜczyźni zawsze mi się przyglądają - ale większośćŜycia przeŜyłam myśląc, Ŝe wyglądam jak siostra Frankensteina. Zawsze czułam się obleśna, wiesz,odraŜająca. To co zrobił mi ojciec było bardzo złe, ale to co rzeczywiście mnie zraniło tozachowanie matki. Ona była pośrednikiem. To ona ustalała czas i miejsce, a czasami nawettrzymała moją głowę na kolanach, kiedy on to robił. WciąŜ błagałam ją, Ŝeby nie zmuszała mnie dorobienia tego, ale ona mówiła, „Proszę, kochanie, zrób to dla mnie. Ja mu nie wystarczam, i jeśli tynie dasz mu tego czego chce, znajdzie jakąś inną kobietę. A wtedy my znajdziemy się na ulicy”.Próbuję zrozumieć dlaczego robiła to, co robiła, ale mam dwoje własnych dzieci i wydaje mi się, Ŝejest to najbardziej niepojęta rzecz jaką moŜe kiedykolwiek zrobić matka.

Wielu psychologów jest przekonanych, Ŝe milczące partnerki przekazują swoją rolę Ŝony-matkiswoim córkom. Jest to z pewnością prawdą równieŜ w przypadku matki Debry, chociaŜ rzecząwyjątkową jest to, Ŝe to przekazanie roli odbywało się tak jawnie.

Z moich terapeutycznych doświadczeń wynika, Ŝe większość milczących partnerów nie odstępujeswojej roli, ale raczej zrzeka się swojej osobistej władzy. Zazwyczaj matki nie nakłaniają córek,aby te zajęły ich miejsce, ale pozwalają, aby one same i ich córki zostały zdominowane przeznapastnika. Ich lęki i potrzeba zaleŜności okazują się być silniejsze niŜ instynkt macierzyński. Wten sposób pozostawiają swoje córki bez opieki.

Spuścizna kazirodztwa

KaŜdy dorosły człowiek, który jako dziecko był napastowany, przenosi z dzieciństwa w Ŝyciedorosłe poczucie, Ŝe jest beznadziejnie nieadekwatny, zły i prawdziwie zepsuty. Wszystkie dorosłeofiary kazirodztwa, bez względu na to jak róŜne moŜe się pozornie wydawać ich Ŝycie, dzielą zesobą spuściznę trzech tragicznych uczuć będących wynikiem tej zbrodni: zbrukania, zepsucia orazpoczucia własnej inności. Te trzy uczucia silnie wykrzywiły Ŝycie Connie. Tak to opisuje:

Kiedy chodziłam do szkoły czułam się tak, jakbym miała wypisane na czole „ofiara kazirodztwa”.Nadal, i to bardzo często, wydaje mi się, Ŝe ludzie są w stanie zajrzeć wgłąb mnie i zobaczyć jakajestem odraŜająca. Po prostu ja nie jestem taka jak inni ludzie. Nie jestem normalna.

W trakcie mojej wieloletniej praktyki wielokrotnie zetknęłam się z tym jak inne ofiary kazirodztwaopisywały, Ŝe czują się jak „dwugłowe cielę”, „przybysz z obcej planety”, „zbieg z zakładu dlaświrów”, czy teŜ „gorszy od najgorszego ludzkiego śmiecia jaki tylko jest na tej ziemi”.

Kazirodztwo jest rodzajem psychologicznego raka. Nie jest nieuleczalne, ale leczenie jestkonieczne i czasami bolesne. Connie dopuściła, aby toczący ją rak był nie leczony przez ponaddwadzieścia lat. Zebrał on straszliwe Ŝniwo odciskając się na jej Ŝyciu,zwłaszcza emocjonalnym.

„Nie wiem jak to jest w związku pełnym miłości”

W przypadku Connie wstręt do siebie samej sprawił, Ŝe przeŜyła całą serię poniŜających związkówz męŜczyznami. PoniewaŜ jej pierwszy związek z męŜczyzną (jej ojcem). obejmował zdradę iwykorzystywanie, miłość i przemoc były w jej umyśle ściśle powiązane ze sobą. Jako osoba dorosłaprzyciągała męŜczyzn, którzy umoŜliwiali jej odtworzenie znajomego scenariusza. Zdrowyzwiązek, połączony z wzajemną troską i szacunkiem, Connie odczuwałaby jako coś nienaturalnego,niezgodnego z jej obrazem siebie.

Większość ofiar kazirodztwa ma szczególne trudności z dorosłymi związkami miłosnymi. Jeśliprzypadkowo osobie takiej uda się utworzyć związek oparty na miłości, to zły duch przeszłościzwykle odbija na nim swe piętno - zwłaszcza w sferze seksu.

Okradziony z seksualności

Trauma kazirodztwa powaŜnie wpłynęła na małŜeństwo Tracy z dobrym i kochającymczłowiekiem. Opowiadała mi:

Mój związek z Dawidem rozpada się. Jest wspaniałym facetem, ale jak długo moŜe to znosić.Nasze współŜycie jest po prostu straszne. Zawsze takie było. Nawet nie chcę juŜ tego przeŜywać.Nie znoszę jak mnie dotyka. Chciałabym, aby seks nigdy nie istniał.

Bardzo często zdarza się, Ŝe ofiara odczuwa wstręt na myśl o seksie. Jest to normalna reakcja nakazirodztwo. WspółŜycie seksualne wiąŜe się z niezatartym wspomnieniem bólu i zdrady. W jejumyśle włącza się taśma:

„Seks jest brudny, seks jest zły... robiłam okropne rzeczy kiedy byłam mała... jeśli teraz powtórzę terzeczy, będę znowu czuła się zepsuta.”

Wiele ofiar wspomina o tym, Ŝe jest niezdolna do seksu bez naraŜania się na przywoływanieprześladujących ich scen z przeszłości. Próbują stworzyć atmosferę intymności z kimś, na kim imzaleŜy, ale w ich umysłach wyraźnie odŜywają pierwotne traumy kazirodztwa. Podczas współŜycia,dorośli, którzy byli ofiarami, często widzą lub słyszą w tym samym pokoju swoich napastników.Sceny z przeszłości uaktywniają wszystkie negatywne uczucia na temat ich samych, i ichseksualność syczy jak polewany wodą ogień.

Inne ofiary kazirodztwa, tak jak Connie, posługują się swoją seksualnością dla oczerniania siebie,poniewaŜ wyrosły w przekonaniu, Ŝe nadają się tylko do uprawiania seksu. ChociaŜ sypiały zsetkami męŜczyzn w zamian za trochę uczucia, to wiele z tych ofiar nadal czuje odrazę do seksu.

„Dlaczego dobre uczucia sprawiają Ŝe czuję się źle?”

Ofiara, której jako osobie dorosłej udało się osiągnąć seksualną wraŜliwość i orgazmiczność (awielu się to udaje) moŜe nadal obwiniać siebie za swoje seksualne odczucia, z trudem lub w ogólenie czerpiąc z nich przyjemności. Poczucie winy moŜe zmienić uczucia pozytywne na złe.

Odwrotnie niŜ Tracy Liz była bardzo wraŜliwa seksualnie, jednakŜe duchy przeszłości były, w jejprzypadku, nie nniej natrętne.

Mam mnóstwo orgazmów. Uwielbiam współŜycie na wszystkie moŜliwe sposoby.

Zaczynam czuć się naprawdę źle dopiero potem. Jestem bardzo przygnębiona. Kiedy wszystko jestskończone, nie chcę Ŝeby on mnie przytulał ani dotykał... po prostu chcę, aby facet zostawił mnie wspokoju. On tego nie rozumie. Kilka razy kiedy współŜycie było szczególnie dla mnie przyjemne,wyobraŜałam sobie potem, Ŝe morduję sama siebie.

ChociaŜ Liz doświadczała przyjemności seksualnej, nadal odczuwała nienawiść do samej siebie. Wrezultacie, musiała odpokutować za tę przyjemność karząc samą siebie, do tego stopnia, ŜewyobraŜała sobie własne samobójstwo. Było to tak, jakby te samoupokarzające uczucia i fantazjemogły w jakiś sposób zrekompensować jej „grzeszne” i „wstydliwe” podniecenie seksualne.

„Nie potrafię ukarać siebie dostatecznie mocno”

W poprzednim rozdziale widzieliśmy jak ofiary przemocy fizycznej obracają swój ból i wściekłośćprzeciwko sobie - lub, w niektórych przypadkach, przeciwko innym. Ofiary kazirodztwa majątendencję wykorzystywania tych samych wzorców, uwalniając swoją stłumioną wściekłość iniewyraŜony smutek na wiele moŜliwych sposobów.

Depresja jest niezwykle powszechnym wyrazem stłumionych konfliktów kazirodczych. ObejmujeróŜne stany począwszy od bliŜej nieokreślonego przygnębienia, aŜ do prawie całkowitej drętwoty.

Wyjątkowo wiele ofiar kazirodztwa, szczególnie kobiety pozwala sobie w wieku dorosłym naotyłość. Nadwaga słuŜy ofierze do dwóch waŜnych celów: 1) wyobraŜa sobie ona, Ŝe będzie toutrzymywać męŜczyzn z dala od niej, i 2) masa ciała tworzy fałszywą iluzję siły i potęgi. Wieleofiar jest przeraŜonych kiedy zaczynają tracić na wadze, poniewaŜ sprawia to, Ŝe czują się znowubezradne i słabe.

Powtarzające się bóle głowy są równieŜ powszechne wśród ofiar kazirodztwa. Te bóle są nie tylkofizyczną manifestacją stłumionej wściekłości i lęku, ale równieŜ formą samokarania.

Wiele ofiar kazirodztwa zatraca się w oparach alkoholu i narkotykach. Przynosi to chwilowezagłuszenie poczucia zagubienia i pustki. JednakŜe ta zwłoka w stawianiu czoła problemowiprzedłuŜa tylko cierpienie ofiary.

DuŜa liczba ofiar kazirodztwa szuka dla siebie kary w świecie w ogóle.

Sabotują swoje związki, domagając się kary od tych, których kochają. Sabotują siebie samych wpracy, domagając się kary od kolegów czy teŜ pracodawców. Niektórzy popełniają okrutnezbrodnie, domagając się ukarania przez społeczeństwo. Inni zajmują się prostytucją, domagając siękary ze strony stręczycieli, kochanków - czy nawet od samego Pana Boga.

„Tym razem będzie lepiej”

Zaskakującym paradoksem jest fakt, Ŝe tak wiele ofiar kazirodztwa, bez względu na to jak bolesnebyło ich Ŝycie, nadal przywiązanych jest do swoich toksycznych rodziców. Choć ból zadali imwłaśnie rodzice, ofiary nadal zwracają się do nich w poszukiwaniu ulgi. Bardzo trudno jestdorosłemu człowiekowi będącemu ofiarą kazirodztwa porzucić mit o szczęśliwej rodzinie.

Jedną z najpotęŜniejszych pozostałości po kazirodztwie jest niekończące się poszukiwaniecudownego klucza, który otworzy drogocenną skrzynkę pełną rodzicielskiej miłości i aprobaty.Poszukiwania te są jak emocjonalne lotne piaski, wciągają ofiarę w świat niemoŜliwych dospełnienia marzeń i nie pozwalają, by ich Ŝycie toczyło się swym własnym torem.

Liz podsumowała to w ten sposób:

Nadal myślę, Ŝe pewnego dnia wyciągną rękę i powiedzą, „UwaŜamy, Ŝe jesteś cudowna i kochamycię taką jaka jesteś”. ChociaŜ wiem przecieŜ, Ŝe mój ojczym napastował dziecko, a matka wybrałajego i nie broniła mnie... to wygląda to tak jakbym to ja potrzebowała ich przebaczenia.

Najzdrowszy członek rodziny

Wiele osób jest zaskoczonych, kiedy mówię, Ŝe ofiary kazirodztwa, z którymi pracuję, są zwyklenajzdrowszymi członkami swych rodzin. Ofiara przecieŜ ma jakieś symptomy chorobowe -samooskarŜanie się, depresja, zachowania destrukcyjne, problemy seksualne, próby samobójcze,nałogi - natomiast reszta rodziny często wydaje się być pozornie zdrowa.

JednakŜe mimo to, to zwykle ofiara ma ostatecznie najpełniejszy obraz prawdy. To ona zostałazmuszona do poświęcenia siebie dla ukrycia szaleństwa i napięć w systemie rodzinnym. To ona

przez całe swoje Ŝycie dźwigała rodzinną tajemnicę. To ona Ŝyła w straszliwym emocjonalnymbólu po to, aby utrzymać mit dobrej rodziny. Ale z powodu tego bólu i przeŜywanych konfliktówofiara jest zwykle pierwszą osobą, która szuka pomocy. Natomiast jej rodzice prawie zawsze będąblokowani swoimi zahamowaniami i mechanizmami obronnymi. Uciekają od konfrontacji zrzeczywistością.

Dzięki terapii większość ofiar jest w stanie odzyskać poczucie własnej godności i siły. Rozpoznanieproblemu i poszukiwanie pomocy jest oznaką nie tylko zdrowia, ale takŜe ich odwagi.

Rozdział 8:

Dlaczego rodzice tak się zachowują?

System rodzinny

Wszyscy zostaliśmy ukształtowani w tyglu zwanym rodziną. W ostatnich latach przekonano się, Ŝerodzina to nie tylko grupa osób pozostających w określonych wzajemnych relacjach. Jest to system,grupa wzajemnie powiązanych z sobą ludzi, z których kaŜdy oddziałuje silnie na pozostałych,często w sposób ukryty. A więc rodzina to skomplikowana sieć miłości, zazdrości, dumy,zmartwień, radości, winy - nieustanne falowanie, przypływy i odpływy ludzkich emocji wnajszerszej gamie. Emocje te pojawiają się nieoczekiwanie, jakby wypływały nagle z czarnejmorskiej głębiny. Są efektem rodzinnych postaw, sposobów wzajemnego postrzegania się iwzajemnych stosunków. Z rodziną jest jak z morzem, niewiele moŜna zobaczyć, gdy patrzy się najego powierzchnię. Dopiero gdy sięgasz głębiej, gdy zanurzasz się w jego toń, jesteś w staniedotrzeć do jego tajemnic.

System twojej rodziny był całym twoim światem, kiedy byłeś mały. Podejmowałeś swoje dziecięcedecyzje - związane z twoim poczuciem toŜsamości i sposobem zachowywania się wobec innych - woparciu o to, jak system rodzinny uczył cię widzieć świat. jeŜeli miałeś toksycznych rodziców, toprawdopodobnie podejmowałeś decyzje w rodzaju: „Nie mogę nikomu ufać”; „Nie jestem tegowart, aby się o mnie troszczono” albo „Nigdy niczego nie osiągnę”. Te decyzje byłyautodestrukcyjne i muszą ulec zmianie. jesteś w stanie zmienić te własne dziecięce decyzje, - azarazem zmienić swoje Ŝycie. Przedtem jednak musisz zrozumieć, Ŝe to w jaki sposób odczuwasz,Ŝyjesz i to w co wierzysz, zostało w przemoŜny sposób ukształtowane przez system twojej rodziny.

Pamiętaj, twoi rodzice mieli równieŜ rodziców. Toksyczny system rodziny jest jak łańcuchpojazdów w karambolu na autostradzie - produkuje jedną spaczoną generację za drugą. System tennie jest czymś, co stworzyli twoi rodzice; jest on rezultatem zakamuflowanych uczuć, zasad,interakcji i przekonań odziedziczonych po przodkach.

Przekonania: jest tylko jedna prawda

JeŜeli chcesz zrozumieć gmatwaninę i chaos systemu toksycznej rodziny, powinieneś najpierwprzeanalizować poglądy panujące w twojej rodzinie, a w szczególności te z nich, które determinująsposób, w jaki rodzice współdziałają i postępują w stosunku do dzieci i to, jakich typów zachowańod swoich dzieci oczekują. Jedna rodzina, na przykład, moŜe hołdować przekonaniu, Ŝe uczuciadziecka są bardzo waŜne, a inna moŜe uwaŜać, Ŝe dziecko jest drugorzędnym członkiem rodzinnejspołeczności. Takie przekonania wyznaczają nasze postawy, sądy i sposób postrzegania i sąniewiarygodnie silne. One właśnie róŜnicują dobro i zło, one odróŜniają poprawne odniepoprawnego. One teŜ determinują nasze relacje z innymi, wartości moralne, wykształcenie, sferęseksualną, karierę zawodową, gusta, wartości etyczne, sferę finansową. One teŜ kształtujązachowania w rodzinie.

Rozsądni, dojrzali i troskliwi rodzice będą brali pod uwagę uczucia i potrzeby wszystkich członkówrodziny. Zapewnią solidne podstawy dla rozwoju dziecka i jego późniejszej niezaleŜności.Przekonania te przejawiają się w takich wypowiedziach jak: „Dziecku teŜ wolno zaprotestować”,„Nie moŜna celowo ranić dziecka”, „Dzieci powinny wiedzieć, Ŝe mają prawo do popełnianiabłędów”.

Przekonania toksycznych rodziców na temat dzieci prawie zawsze uwidaczniają ich koncentracjęna samych sobie i na zaspokajaniu swych potrzeb. UwaŜają oni, Ŝe „Dzieci powinny we wszystkimpodporządkować się rodzicom”; „Są tylko dwa sposoby postępowania, mój sposób i zły sposób”;albo „Dziecko powinno być zauwaŜane, ale nie trzeba go słuchać”. Takie typy przekonań formujągrunt, na którym wyrastają toksyczni rodzice.

Toksyczni rodzice przeciwstawiają się zewnętrznej rzeczywistości, która stanowi wyzwanie dla ichprzekonań. Zamiast się zmieniać, rozwijają swój spaczony pogląd na rzeczywistość, aby w tensposób jeszcze mocniej utwierdzać się w przekonaniach, którym do tej pory hołdowali. Niestety,dzieci nie mają na tyle doświadczenia, aby dokonać rozróŜnienia pomiędzy rzeczywistościąprawdziwą a rzeczywistością spaczoną. zatem dzieci toksycznych rodziców wzrastają przejmującich spaczone przekonania, które wnoszą bez modyfikacji w swoje własne dorosłe Ŝycie.

Istnieją dwa typy przekonań: wypowiedziane i niewypowiedziane. Przekonania wypowiedziane sąwyraŜane bądź przekazywane bezpośrednio. Są zewnętrzne. MoŜna je słyszeć. Wypowiedzianeprzekonania przyjmują często formę porady wyraŜanej w słowach: „powinieneś”, „naleŜy”, „uwaŜasię...”.

Tak wyraŜane przekonania górują nad nami stanowiąc punkt odniesienia w naszych zmaganiach zdorosłym Ŝyciem. ChociaŜ te przekonania mogły stać się częścią nas, to fakt, Ŝe są wyraŜanewerbalnie sprawia, Ŝe moŜna je zbadać i, być moŜe, odrzucić na rzecz przekonań, które są wnaszym Ŝyciu bardziej istotne.

Na przykład odziedziczone po rodzicach przekonanie, Ŝe rozwód jest czymś złym, moŜe sprawić,Ŝe córka pozostawać będzie w związku pozbawionym miłości. Ale takiemu przekonaniu moŜna sięprzeciwstawić. Córka moŜe sama sobie zadać pytanie: „Co jest złego w rozwodzie?” I próbaodpowiedzi na to pytanie moŜe doprowadzić ją do odrzucenia przekonania odziedziczonego porodzicach.

Nie jest jednak łatwo odrzucić przekonania, o których nawet nie wiesz, Ŝe istnieją. Przekonanianiewypowiedziane mogą dyktować wiele istotnych załoŜeń dotyczących Ŝycia w ogóle. Istnieją onepoza poziomem świadomości. Są to przekonania, które zostały wszczepione poprzez sposób, wjaki twój ojciec traktował matkę, mogą być efektem tego, jak któreś z rodziców traktowało ciebie.Takie przekonania stanowią waŜny element tego, czego uczymy się poprzez obserwację zachowańwłasnych rodziców.

Rzadko zdarzają się rodziny, które zasiadają wspólnie do obiadu, aby dyskutować nadprzekonaniem, Ŝe: „Kobiety są obywatelami drugiej kategorii”; „Dzieci powinny poświęcać się dlaswoich rodziców”; „Dzieci są z natury złe”; albo „Dzieci powinny trwać w nieadekwatności, abyrodzice mogli być im zawsze potrzebni”. Nawet jeŜeli niektóre rodziny zdają sobie sprawę, Ŝeprezentują takie przekonania, to jedynie nieliczne z nich są skłonne przyznać się do tego.Niewypowiedziane negatywne przekonania dominują w wielu rodzinach, w których rodzice sątoksyczni, i niszcząco oddziałują na Ŝycie ich dzieci.

Michael, którego matka straszyła atakiem serca gdyby wyjechał, podaje znakomity przykład takichniewypowiedzianych rodzicielskich przekonań:

Przez lata czułem się jak zły syn, poniewaŜ wyjechałem do Kalifornii i oŜeniłem się. Rzeczywiścieuwierzyłem, Ŝe jeŜeli nie przedkłada się rodziców ponad wszystko w Ŝyciu, to jest się marnymsynem. Moi rodzice nigdy nie przyszli i nie powiedzieli mi tego, jednak odbierałem skądśprzesłanie głoszące tę myśl wyraźnie i jasno. Rodzice mogli okropnie traktować moją Ŝonę, ale janigdy nie stanąłem w jej obronie. Ja rzeczywiście wierzyłem, Ŝe dzieci mają zawsze przyjmować to,co wpajają im rodzice. UwaŜano, Ŝe to ja miałem zawsze płaszczyć się przed nimi i wynagradzaćim szkody. Byłem ich nadwornym błaznem.

Zachowanie rodziców Michaela dowodzi, Ŝe wyraŜali oni przekonanie, iŜ są jedynymi, którzy mająprawa i przywileje. Nie mówiąc nic, wszczepili synowi przekonanie, Ŝe liczą się tylko ich uczucia,a on istnieje tylko po to, aby czynić ich szczęśliwymi. Te przekonania dusiły Michaela; prawiezrujnowały jego małŜeństwo.

Gdyby Michael nie poddał się terapii, prawdopodobnie przeniósłby swoje przekonania na własnedzieci. Dzięki terapii nauczył się rozpoznawać swoje niewypowiedziane przekonania, coumoŜliwiło mu stawienie im czoła. Rodzice Michaela, jak wszyscy toksyczni rodzice, zareagowalirepresyjnie: odebrali mu” swoją miłość”. Była to taktyka mająca na celu odzyskanie kontroli nadŜyciem syna. Dzięki nowemu sposobowi rozumienia swoich stosunków z rodzicami, Michael niepopadł ponownie w to samo.

„Kobiety nie potrafią przetrwać bez męŜczyzny, którzy się nimi opiekują”

Kim - którą kontrolował jej humorzasty ojciec posługując się swymi zmiennymi nastrojami ipieniędzmi - równieŜ przyjęła wiele nigdy nie wypowiedzianych przez rodziców przekonań. Kimobjaśnia to następująco:

Mój ojciec i matka byli okropnym małŜeństwem. Matka śmiertelnie bała się ojca i jestem pewna, Ŝeon ją bił chociaŜ właściwie nigdy tego sama nie widziałam. Wiele razy pocieszałam ją, gdyszlochała w łóŜku i mówiła mi jak bardzo jest z ojcem nieszczęśliwa: Pytałam ją wówczas,dlaczego nie opuści go, a wtedy mówiła: „A czego ty ode mnie chcesz? Nie mam zawodu, niemogę zostać bez tego wszystkiego, nie mogę tego rzucić. Czy wy dzieciaki chcecie, abyśmyznaleźli się na ulicy?”

Nie wiedząc o tym, matka Kim utwierdziła ją w przekonaniu, które juŜ wcześniej dziewczynawyrobiła sobie na podstawie obserwacji zachowań ojca: Ŝe kobiety bez męŜczyzny są bezradne. Toprzekonanie doprowadziło ją do uzaleŜnienia się od ojca mającego na nią silny wpływ, a ceną za tobyła utrata poczucia własnej godności oraz szansy na udany związek z innym męŜczyzną.

Istnieje tyle rodzicielskich przekonań, ilu jest rodziców. To one właśnie tworzą szkielet naszejintelektualnej percepcji świata. Szkielet ten obrasta ciałem naszych uczuć i zachowań, ale towłaśnie szkielet nadaje im kształt. Gdy toksyczni rodzice „wyposaŜą” nas w spaczone przekonania,nasze uczucia i zachowania mogą stać się równie spaczone jak szkielet, który znajduje się podnimi.

Normy wypowiedziane i niewypowiedziane

Z przekonaniami rodziców wiąŜą się określone normy. Podobnie jak rodzicielskie przekonania,normy te wyłaniają się stopniowo i stanowią manifestację przekonań. Pełnią rolę wzmacniającą iwyraŜane są zwykle w formie nakazów i zakazów.

Na przykład panujące w rodzinie przekonanie, Ŝe ludzie powinni zawierać związek małŜeński tylkoz wyznawcami tej samej religii, tworzy normę:, „Nie umawiaj się z kimś wyznającym inną religię”;„Umawiaj się tylko z chłopcami, których widuje się w kościele”; „Nie miej przyjaciół wśród takichosób, które zakochują się w kimś, kto wyznaje inną wiarę”.

Tak jak przekonania, normy dzielą się na wypowiedziane i niewypowiedziane. Normywypowiedziane mogą być arbitralne, ale cechują się duŜą jednoznacznością: „Spędzaj świętaBoŜego Narodzenia w domu” albo „Nie odpowiadaj impertynencko rodzicom”. PoniewaŜ są jasnowyraŜone, moŜemy się im jako dorośli przeciwstawić.

Natomiast niewypowiedziane normy rodzinne, są jak upiór okręcający nas w swe niewidzialne siecii Ŝądający ślepego posłuszeństwa. Są niedostrzegalne, umiejscowione poniŜej poziomuświadomości, na przykład:

„Nie osiągaj większego sukcesu niŜ twój ojciec”; „Nie bądź szczęśliwszy niŜ twoja matka”; „NieŜyj własnym Ŝyciem”; „Nigdy nie przestawaj mnie potrzebować”; „Nie opuszczaj mnie”.

Lee - trenerka tenisa, której matka miała ciągłą potrzebę robienia czegoś dla córki - Ŝyła trawionaprzez szczególnie niszczącą niewypowiedzianą normę. Matka umacniała tę normę za kaŜdymrazem, gdy narzucała się pod pozorem pomocy. Kiedy proponowała Lee towarzyszenie jej w

podróŜy do San Francisco, sprzątała jej pokój, czy teŜ przynosiła obiad, to za kaŜdym razem kryłosię pod tym przekonanie: „Moja córka potrzebuje mnie tak długo, jak długo nie moŜe się troszczyćsama o siebie”. Te przekonanie zrodziło normę: „Nie bądź samodzielna”. Oczywiście matka Leenigdy nie wypowiedziała tych słów, a gdyby ją o to zapytano, z pewnością zaprzeczyłaby, Ŝe chce,aby jej córka pozostała bezradna. Ale jej zachowanie dokładnie podpowiadało Lee, w jaki sposóbuszczęśliwi ć matkę: pozostać zaleŜną.

Ojciec Kim robił dokładnie to samo. Ustalał normy pozwalające mu rządzić Ŝyciem córki, chociaŜnigdy tych norm nie wypowiedział. Dopóki Kim spotykała się z nieodpowiednim męŜczyzną,dopóty trwała w ustawicznym powracaniu do ojca w poszukiwaniu wsparcia. Dopóki potrzebowałajego aprobaty na wszystko, co tyczyło jej Ŝycia, była posłuszna niewypowiedzianej normie: „Niedoroślej, zawsze bądź małą córeczką tatusia”.

Niewypowiedziane normy trzymają nasze Ŝycie w swoich ryzach. Aby je zmienić, musimy najpierwje zrozumieć.

Posłuszeństwo bez względu na wszystko

JeŜeli przekonania są kośćcem, a normy stanowią ciało rodziny i jej systemu, wówczas „ślepeposłuszeństwo” staje się mięśniem poruszającym rodzinne ciało.

Ślepo poddajemy się rodzinnym normom, poniewaŜ, nieposłuszeństwo wobec nich oznacza zdradę.Wierność ojczyźnie, ideały polityczne czy religia bledną w porównaniu z siłą rodzinnegoposłuszeństwa. Ta lojalność tkwi w nas wszystkich, wiąŜe nas z naszą rodziną i jej systemem, znaszymi rodzicami i ich przekonaniami. Ona właśnie czyni nas posłusznymi rodzinnym normom. Oile te normy są sensowne, mogą ukształtować pewien moralny i etyczny grunt niezbędny dlakaŜdego dziecka.

Ale w rodzinach toksycznych normy oparte są na spaczonym pojęciu ról i dziwacznympostrzeganiu rzeczywistości. Ślepe posłuszeństwo takim normom wiedzie do destrukcyjnego,samowyniszczającego zachowania.

Kate, która była bita przez ojca, pokazuje jak trudno jest uwolnić się z kieratu ślepegoposłuszeństwa.

Naprawdę chcę dobrze. Nie chcę popadać w depresję. I nie chcę komplikować moich związków.Nie chcę wieść takiego Ŝycia, jakie wiodę. Nie chcę być zła i ciągle wyraŜać skruchę. Ale zakaŜdym razem kiedy próbuję zrobić dla siebie coś dobrego, niszczę to. To jest tak, jakbym bała sięuwolnić od bólu, tak jakby oba te uczucia były tym samym, jakby to był jedyny sposób, w jaki mamsię czuć.

Kate była posłuszna normom ustanowionym przez upokarzającego ją ojca:

„Pogódź się z tym, Ŝe jesteś zła”; „Nie bądź szczęśliwa”; „Znoś ból”. Za kaŜdym razem kiedy byłabliska przeciwstawienia się tym normom, jej lojalność wobec rodziny okazywała się znaczniesilniejsza aniŜeli jej świadome pragnienia. Musiała być posłuszna, a kiedy była posłuszna, dawałojej to dobre samopoczucie, chociaŜ było bolesne. Posłuszeństwo zdawało się być najprostszymrozwiązaniem.

Glenn równieŜ był lojalny wobec swojej rodziny, kiedy zatrudnił ojca alkoholika we własnejfabryce i dawał pieniądze matce. Był przekonany, Ŝe jeśli nie będzie się opiekował rodzicami, oninie dadzą sobie sami rady. Normą w jego rodzinie było: „Troszcz się o innych bez względu na to,ile miałoby cię to kosztować”. Glenn przeniósł tę normę równieŜ do swojego małŜeństwa. Był jejposłuszny, ustawicznie niosąc pomoc ojcu, matce i Ŝonie alkoholiczce.

Glenn przeciwstawiał się ślepemu posłuszeństwu, ale nie wierzył, Ŝe się od niego uwolni.

Oni nigdy nie ganili mnie kiedy byłem dzieckiem, ale w jakiś sposób musiałem dbać o nich.Okropnie mnie to boli. ChociaŜ tak wiele dla nich zrobiłem, niczego to nie zmieniło. Nienawidzętego, ale nadal nie znam jeszcze innego sposobu postępowania.

Pułapka posłuszeństwa

Posłuszeństwo, o którym tutaj mowa, nie jest posłuszeństwem z wyboru, zresztą rzadko kiedy jestto decyzja świadoma. Jody - która stała się kompanem od kieliszka dla swojego ojca kiedy miała 10lat - nagle porzuciła terapię poniewaŜ wzrastająca w niej świadomość zmuszała ją doprzeciwstawienia się przekonaniu, Ŝe jest zła. Łamała normy, które głosiły:

„Nie mów prawdy”; „Nie dorastaj i nie opuszczaj ojca” i „Nie nawiązuj zdrowych, normalnychzwiązków”.

Na papierze normy te wydają się idiotyczne. KtóŜ byłby posłuszny zasadzie: „Nie miej normalnychzwiązków”? Niestety dorosłe dzieci toksycznych rodziców właśnie tak postępują. Pamiętaj, to sąnormy nieświadome. Nikt nie zakłada przecieŜ, Ŝe powinien mieć złe kontakty z ludźmi, ale to niepowstrzymuje milionów ludzi przed ustawicznymi działaniami prowadzącymi do złych układów.

Kiedy poprosiłam Jody, aby prześledziła przekonania panujące w jej rodzinie i zastanowiła się, wjaki sposób posłuszeństwo wobec wypływających z nich norm wpłynęło na jej Ŝycie, poczuła siętak załamana, iŜ postanowiła przerwać terapię. To tak jak gdyby mówiła: „Moja potrzebaposłuszeństwa wobec ojca jest waŜniejsza, niŜ moja potrzeba prawidłowego funkcjonowania”.

Nawet jeŜeli oboje rodzice nie Ŝyją, ich dorosłe dzieci nadal honorują system rodzinny Eli - bogatymęŜczyzna, który Ŝył jak biedak - zrozumiał po wielu miesiącach terapii, w jaki sposób jego ojciecciągle go kontroluje, nawet spoza grobu:

Jest to zdumiewające, Ŝe cały strach i wina, które odczuwam kiedy tylko chcę zrobić dla siebie cośmiłego, wynika z obawy przed zdradzeniem ojca. Powodzi mi się dobrze. Nie muszę się martwić,

Ŝe świat się zawali. Ale ciągle to do mnie nie dociera. Głos ojca dochodzi do mnie zza grobu imówi mi, Ŝe moje sukcesy w interesach nie mogą trwać wiecznie, Ŝe kaŜda kobieta, z którą sięumówię zrobi ze mnie głupca, Ŝe w interesach zostanę oszukany. I ja mu wierzę. To mniezdumiewa. Wygląda na to, Ŝe być biedakiem jest moim sposobem na zachowanie ojca w Ŝywejpamięci.

Poczucie satysfakcji jakie Eli czerpał ze świadomości, Ŝe pozostaje lojalny wobec własnej rodzinydochowując wierności przekonaniom ojca. „śycie jest po to, aby je jakoś ścierpieć, a nie po to abysię nim cieszyć”) i posłuszeństwo wobec rodzinnych norm („Nie trać pieniędzy”; „Nie ufajnikomu”) okupywał tym, Ŝe prowadził Ŝycie ubogie i nie dające mu poczucia pełni.

Ślepe posłuszeństwo wykształca wzorce naszych zachowań juŜ we wczesnym okresie Ŝycia iskutecznie nas chroni przed ucieczką od nich. Zazwyczaj istnieje powaŜny konflikt pomiędzyoczekiwaniami i wymaganiami naszych rodziców a tym, co rzeczywiście chcielibyśmy dla siebiesamych. Niestety, nieświadomy przymus posłuszeństwa bardzo często przesłania nasze świadomepotrzeby i chęci. MoŜemy odrzucić nieuświadamiane destrukcyjne normy dopiero wtedy, gdy wpełni zdamy sobie z nich sprawę i wydobędziemy je na powierzchnię. Tylko wówczas moŜemydokonać wolnego wyboru, gdy potrafimy jasno te normy dostrzec.

Nie wiem, gdzie kończysz się ty, a gdzie zaczynam ja

Najprostszą i najbardziej dramatyczną róŜnicą pomiędzy prawidłową rodziną, a rodziną toksycznąjest wolność, która dana jest poszczególnym członkom rodziny, by mogli swobodnie wyraŜać siebiesamych jako odrębne indywidualności. Rodziny prawidłowo funkcjonujące zachęcająposzczególnych swych członków do przejawiania swej indywidualności, do osobistejodpowiedzialności i niezaleŜności. Zachęcają do rozwijania zmysłu adekwatności i poczuciawłasnej godności.

Rodziny chore nie sprzyjają indywidualnemu sposobowi wyraŜania siebie.

KaŜdy musi podporządkować się myślom i działaniom toksycznych rodziców. Promują oni swoistestopienie, zamazanie granic osobowości, ujednolicenie wszystkich członków rodziny.Poszczególnym członkom rodziny niezmiernie trudno jest się zorientować, gdzie kończy się jeden znich, a zaczyna drugi, a jednocześnie nie mogą nie uświadamiać sobie tego problemu. W swoichusiłowaniach zachowania wzajemnej ścisłej więzi członkowie takiej rodziny tłamszą nawzajemswoją indywidualność.

W rodzinie autorytarnej płacisz rezygnacją z własnej odrębności za rzadkie chwile poczucia, Ŝejesteś aprobowany i bezpieczny. Nie jesteś w stanie na przykład zapytać sam siebie: „Czy niejestem dziś zbyt zmęczony, aby zobaczyć się wieczorem z rodziną?” Zamiast tego pytasz raczej:„Jeśli nie pójdę, to czy tato nie wpadnie w złość i nie pobije mamy? Czy mama nie upije się i niewyjdzie? A moŜe nie będą się do mnie przez miesiąc odzywać?”. Zadajesz sobie takie pytaniaponiewaŜ zdajesz sobie sprawę z tego, jak bardzo czujesz się odpowiedzialny, jeŜeli dochodzi dotakich sytuacji. KaŜda decyzja, którą podejmujesz, jest w zawiły sposób spleciona z rodzinnymtłem. Twoje uczucia, zachowania, decyzje nie są juŜ twoimi własnymi. Nie jesteś sobą, jesteś

dodatkiem do systemu twojej rodziny. Kiedy Fred postanowił jechać na narty, zamiast spędzićświęta BoŜego Narodzenia z rodziną, próbował być sobą, próbował uwolnić się od systemu swojejrodziny. Zamiast tego znalazł się w piekle. Jego matka i krewni potraktowali go jak potwora, którysprofanował święta obarczając go winą tak wielką, Ŝe pod jej cięŜarem zarwałby się wagonkolejowy. Zamiast zjeŜdŜać na nartach razem ze swoją ukochaną, po cudownych zboczach wAspen, Fred siedział sam w hotelowym pokoju nerwowo naciskając na widełki telefonu idesperacko pragnąc przebaczenia za nieszczęście, o którego przysporzenie oskarŜała go rodzina.

Kiedy Fred próbował zrobić coś dobrego dla siebie - coś co budziło dezaprobatę rodziny - taodwracała się od niego. Stawał się on wspólnym wrogiem, burzycielem systemu. Krewni atakowaligo wówczas swą złością i oskarŜali. Był tak silnie związany z rodziną, Ŝe dogłębne poczucie winy,jakie wtedy odczuwał, wystarczało by przywołać go do porządku.

W rodzinach takich, jak rodzina Freda, za poczucie własnej toŜsamości oraz złudne poczuciebezpieczeństwa dziecko płaci tłumieniem uczuć. Rozwija w sobie potrzebę bycia częścią innych azarazem chce, by inni członkowie rodziny byli cząstką jego samego. Nie moŜe znieść myśli oodrzuceniu. Ta potrzeba tłumienia uczuć zostaje bezpośrednio przeniesiona do jego związkówuczuciowych w dorosłym Ŝyciu.

Kim walczyła z tą potrzebą po rozpadzie swego małŜeństwa:

ChociaŜ to małŜeństwo nie było czymś wspaniałym, to przynajmniej czułam się częścią kogoś. Ikiedy w końcu wszystko się rozpadło i nagle zabrakło przy mnie męŜa, czułam się przeraŜona.Czułam się tak, jakbym była niczym, tak jakbym nie istniała. Myślę, Ŝe jedynie wówczas czuję siędobrze, kiedy jestem z męŜczyzną i on mówi mi, Ŝe jest mu dobrze.

Kiedy Kim była mała, pozostawała pod silnym, przygniatającym ją wpływem ojca. Dawało jej towątpliwe poczucie bezpieczeństwa. Za kaŜdym razem gdy próbowała oddzielić się od ojca,znajdowała sposoby, aby stłumić w sobie pragnienie niezaleŜności. Jako dorosła juŜ kobieta niepotrafiła czuć się bezpieczna, jeŜeli nie była częścią jakiegoś męŜczyzny, a męŜczyzna ten nie byłczęścią jej.

Takie tłumienie uczuć doprowadza do niemal całkowitego uzaleŜnienia się od aprobaty i oceninnych osób. Kochankowie, przełoŜeni, przyjacielę czy nawet obcy ludzie stają się substytutamirodziców. Dorośli tacy jak Kim, którzy wychowali się w rodzinach, gdzie nie było miejsca naindywidualność, z łatwością stają się niewolnikami cudzej aprobaty, ustawicznie poszukującymikolejnego potwierdzenia.

Rodzinna homeostaza

Przykład Michaela pokazał nam, Ŝe rodzina autorytarna potrafi podtrzymywać iluzję miłości istabilności dopóty, dopóki nie podejmiemy próby odłączenia się, dopóki kaŜdy przestrzega norm

rodzinnych. Kiedy Michael zdecydował się opuścić rodzinny dom, oŜenić się, załoŜyć własnąrodzinę i prowadzić Ŝycie oddzielnie od rodziców, nieświadomie zachwiał rodzinną równowagę.

KaŜda rodzina tworzy własną równowagę, aby osiągnąć pewien rodzaj stabilności. Dopóki jejczłonkowie współdziałają w pewien wspólny dla wszystkich i dający się przewidzieć sposób, tarównowaga czy teŜ homeostaza nie jest zachwiana.

Słowo równowaga implikuje spokój, pogodę i porządek. Ale w rodzinie toksycznej utrzymanierównowagi jest podobne do ryzykownego tańca na linie. W tych rodzinach chaos jest sposobem naŜycie, staje się jedyną rzeczą na której moŜna polegać. Wszystkie zachowania toksyczne, któreomówiliśmy - nawet maltretowanie i kazirodztwo - słuŜą podtrzymaniu tej niebezpiecznejrodzinnej równowagi. I rzeczywiście toksyczni rodzice często przeciwdziałają utracie homeostazypoprzez zwiększanie chaosu.

Michael jest znakomitym tego przykładem. Gdyby jego matka mogła doprowadzić w rodzinie dowystarczającego zamieszania, poczucie winy skłoniłoby syna do doprowadzenia rodzinnych sprawdo stanu pierwotnej równowagi. Uczyniłby wszystko, aby przywrócić równowagę w rodzinie,nawet gdyby musiał poddać własne Ŝycie kontroli rodziców. Im bardziej toksyczna rodzina, tymłatwiej ją przerazić - kaŜdy przejaw zaburzenia równowagi wydaje się zagroŜeniem dla jejprzetrwania. Dlatego właśnie toksyczni rodzice są w stanie reagować nawet na minimalneodstępstwo od reguły tak:, jakby chodziło o zagroŜenie Ŝycia.

Glenn zaburzył równowagę rodziny poprzez wyznanie prawdy. Wyjaśniał:

Pewnego dnia, miałem wówczas około dwudziestu lat, postanowiłem porozmawiać z ojcem natemat jego picia. Byłem przeraŜony tym, co robię, ale wiedziałem, Ŝe coś było nie tak.Postanowiłem powiedzieć ojcu, Ŝe nie podoba mi się sposób, w jaki się zachowuje, gdy jest pijany ichcę, aby z tym zerwał. To co się potem stało zupełnie mnie zaskoczyło. Moja matka rzuciła się wjego obronie, obarczając mnie winą za wszystko, co go do tego przywiodło. Ojciec zaprzeczyłwszystkiemu. Oczekiwałem, Ŝe siostry przyjdą mi z pomocą, ale one próbowały tylko przywrócićspokój. Czułem się okropnie, tak jakbym zrobił coś potwornego. Faktem jest, Ŝe powiedziałemprawdę: mój ojciec jest alkoholikiem. Ale wszystko zakończyło się na tym, Ŝe czułem się okropniegłupio, poniewaŜ próbowałem o tym porozmawiać.

Zapytałam Glenna, czy jego próba w istotny sposób zmieniła coś w rodzinnych relacjach.

To było zadziwiające. Byłem jak trędowaty. Nikt nie chciał ze mną rozmawiać. Kim to ja nibyjestem, Ŝe ośmielam się wysuwać takie oskarŜenie? Traktowali mnie tak, jak gdybym nie istniał.Nie mogłem dłuŜej znieść ignorowania mnie przez rodzinę. A zatem przestałem mówić o piciu. Niemówiłem o tym przez następne dwadzieścia lat... aŜ do tej pory.

W rodzinie Glenna kaŜdy miał wyznaczoną rolę w utrzymywaniu systemu. Rolą taty było pić;mama grała rolę osoby współuzaleŜnionej; a dzieci, w ramach odwrócenia ról, grały role rodziców.Była to sytuacja w pełni przewidywalna i swojska, a zatem dawała poczucie bezpieczeństwa. KiedyGlenn próbował przeciwstawić się temu podziałowi ról, stawał się zagroŜeniem dla równowagi.Karą, jaka go spotkała, było zesłanie na emocjonalną Syberię.

Nie potrzeba wiele, aby wywołać kryzys w toksycznym systemie rodzinnym:

ojciec traci pracę, umiera krewny, wprowadza się nowy krewniak, córka zaczyna spędzać zbytwiele czasu z nowym chłopakiem, syn wyprowadza się, czy teŜ zaczyna chorować matka.Większość toksycznych rodziców zachowuje się tak, jak zachowała się rodzina Glenna, kiedypróbował porozmawiać o pijaństwie ojca. Reagują oni na kryzys odmową, utrzymywaniemniektórych spraw w sekrecie, albo teŜ - co często jest najgorsze - obarczeniem winą. I to obarczeniewiną zawsze wycelowane jest w dzieci.

Jak radzą sobie toksyczni rodzice?

W prawidłowo funkcjonujących rodzinach rodzice radzą sobie z Ŝyciowymi problemami poprzezich dogłębną analizę w drodze otwartego porozumiewania się i poszukiwania wszelkichmoŜliwości ich rozwiązania. Nie obawiają się szukania pomocy na zewnątrz, o ile zachodzi takapotrzeba. Rodzice toksyczni reagują na zagroŜenie równowagi uwalnianiem swych lęków ifrustracji. Niewiele myślą o konsekwencjach jakie ponoszą wskutek tego ich dzieci. Ichmechanizmy radzenia sobie w róŜnych sytuacjach są równie mało modalne jak oni sami. Donajbardziej typowych mechanizmów naleŜą:

1. Zaprzeczenie. Jak moŜna było zauwaŜyć w tej ksiąŜce, zaprzeczenie jest często pierwszymmechanizmem radzenia sobie, do którego toksyczni rodzice uciekają się w celu utrzymaniarodzinnej równowagi. Zaprzeczenie moŜe przyjmować dwie postacie: „nic się nie dzieje” i „cośbyło złe, ale juŜ to się nie powtórzy”. Zaprzeczenie słuŜy minimalizacji lub lekcewaŜeniu sprawy,obracaniu jej w Ŝart, racjonalizacji albo teŜ „przemetkowaniu” czyli przypisaniu destruktywnemuzachowaniu innego znaczenia. „Przemetkowanie” to forma zaprzeczenia polegająca na podjęciusprawy i ukryciu jej za eufemizmami. Alkoholizm staje się „ucieczką w alkohol”, a tyran uwaŜanyjest za tego, który utrzymuje surową dyscyplinę.

2. Projekcja. Projekcja równieŜ ma dwie postacie: rodzice mogą oskarŜać dziecko o wszystkienieadekwatności, na które cierpią sami albo obarczać dziecko winą za toksyczne zachowania, którewynikają z ich nieadekwatności. Na przykład nieadekwatny ojciec, który nie potrafi utrzymać się wpracy, oskarŜa syna o to, Ŝe jest leniwy i niezaradny; matka alkoholiczka obarcza swoją córkę winąza spowodowanie nieszczęść, które doprowadziły ją do picia. Nie jest czymś niezwykłym dlatoksycznych rodziców stosowanie tych dwóch postaci projekcji, aby uniknąć odpowiedzialności zaswoje własne zachowanie i własne słabości. Potrzebują oni kozła ofiarnego, którym najczęściejstaje się najwraŜliwsze dziecko w rodzinie.

3. SabotaŜ. W rodzinach, w których rodzice szczególnie źle wywiązują się ze swej roli - wrodzinach szaleńców, pijaków, ludzi chorych albo gwałtownych - pozostali członkowie rodziny

przejmują role osób przychodzących rodzicom z pomocą i opiekunów. To stwarza wygodnąrównowagę słaby-mocny, zły-dobry, chory-zdrowy. JeŜeli u niepełnosprawnego rodzica następujepoprawa albo zostaje objęty specjalną opieką z zewnątrz, to moŜe to równieŜ powaŜnie zagrozićrównowadze w rodzinie. Pozostali członkowie rodziny (szczególnie drugi rodzic) mogąnieświadomie szukać sposobów sabotowania poprawy stanu zdrowia chorego rodzica wynikającej zzastosowanych środków zaradczych, aby kaŜdy członek rodziny mógł powrócić do pełnienia swejroli. MoŜe się tak równieŜ zdarzyć, gdy chodzi o dziecko przysparzające kłopotów, gdy zaczynaono wracać do równowagi. Zetknęłam się z toksycznymi rodzicami, którzy przerwali terapiędziecka, kiedy zauwaŜyli, Ŝe pojawiły się pierwsze oznaki jego powrotu do zdrowia.

4. Tworzenie trójkątów. W rodzinach o systemie toksycznym jedno z rodziców często zjednujesobie dziecko jako powiernika albo sojusznika przeciwko drugiemu rodzicowi. Dzieci stają sięczłonkami niezdrowego trójkąta, w którym pozostają pod presją opowiedzenia się po którejś zestron. Kiedy mama mówi: „Jestem nieszczęśliwa z twoim ojcem”, albo tata mówi: „Twoja mamanie chce juŜ ze mną sypiać”, dziecko staje się emocjonalnym ringiem pozwalającym rodzicom daćupust swojemu niezadowoleniu i Ŝalom, bez konieczności stawania twarzą w twarz ze źródłemwłasnych problemów.

5. Dochowywanie tajemnicy. Tajemnice pomagają funkcjonować toksycznym rodzicompoprzez przekształcanie własnej rodziny w prywatny mały klub, do którego nikt z zewnątrz niemoŜe przeniknąć. SłuŜy to silniejszemu związaniu poszczególnych członków rodziny ze sobą,utrzymaniu rodzinnej jedności, zwłaszcza wówczas, gdy równowaga rodziny jest zagroŜona.Dziecko, które ukrywa, Ŝe jest bite, mówiąc nauczycielowi, Ŝe spadło ze schodów, chroni rodzinnyklub przed zewnętrzną ingerencją. kiedy spojrzy się na toksycznych rodziców z perspektywysystemu rodzinnego, na ich przekonania, normy oraz twoje posłuszeństwo wobec tych norm, towiele z twoich autodestrukcyjnych zachowań zobaczysz w nowym świetle. Dojdziesz dopełniejszego zrozumienia zasad działania tych przemoŜnych sił, które sterują zachowaniami twoichrodziców, a w ostatecznym rachunku równieŜ i twoimi.

Zrozumienie jest początkiem zmiany. Otwiera ono nowe moŜliwości wyboru. Ale widzenie rzeczyw inny sposób nie wystarcza. Prawdziwa wolność przychodzi wówczas, gdy zaczynamy inaczejdziałać.

Część druga:

Ku zmianie

Do czego słuŜy druga część tej ksiąŜki

Teraz, po rozwaŜeniu tego, w jaki sposób rodzice odcisnęli na tobie swe piętno, skoncentrujemy sięna tym, co ty sam moŜesz uczynić dla siebie, aby zmniejszyć siłę ich oddziaływania na twoje Ŝycie.Udostępnię ci szereg specjalnych technik oraz strategii zachowań słuŜących zmianie destrukcyjnychwzorców Ŝycia oraz umoŜliwiających ci stanie się takim człowiekiem, jakim chcesz być.

Strategie te nie mają na celu zastąpienia pracy podczas terapii indywidualnej, ale jej wzmocnieniew ramach grupy wsparcia czy teŜ programów dwunastoetapowych. Niektórzy z was mogą wybraćwłasny sposób pracy ale w przypadku osób, które są dorosłymi ofiarami fizycznej albo seksualnejprzemocy uwaŜam, iŜ profesjonalna pomoc jest niezbędna.

JeŜeli naduŜywasz alkoholu albo bierzesz narkotyki, aby przytępić własne uczucia, to zanimpodejmiesz próbę pracy nad sobą opierając się na materiale tej ksiąŜki, musisz najpierw rozprawićsię ze swoim nałogiem. Nie masz szans na uzyskanie kontroli nad własnym Ŝyciem dopóki jesteśuzaleŜniony. Z tego powodu nalegam na moich pacjentów, którzy są uzaleŜnieni, aby zaczęlirównieŜ pracę nad sobą w programach Anonimowych Alkoholików czy AnonimowychNarkomanów. Pracę nad sobą bazującą na materiale tej ksiąŜki moŜna podjąć po co najmniejsześciomiesięcznej wstrzemięźliwości. Początkowa faza pracy nad sobą wiąŜe się zwykle zkrańcowym emocjonalnym rozchwianiem i zawsze istnieje niebezpieczeństwo, Ŝe odkrywanie idrąŜenie bolesnych doświadczeń z dzieciństwa moŜe skłonić cię w tym okresie do powrotu donałogu.

Mijałabym się z faktami i postąpiła nieodpowiedzialnie sugerując, Ŝe zastosowanie się do rad, któreprzedstawię poniŜej, sprawi, Ŝe twoje problemy natychmiast znikną. Ale mogę zapewnić cię, Ŝejeśli będziesz pracował tym sposobem, to odkryjesz nowe ekscytujące moŜliwości kontaktowaniasię z rodzicami oraz innymi osobami. Będziesz w stanie określić sam siebie i stwierdzić kim jesteśoraz w jaki sposób masz Ŝyć własnym Ŝyciem. Odkryjesz na nowo znaczenie pojęć takich jakpewność siebie oraz poczucie własnej wartości.

Rozdział 9:

Nie musisz przebaczać

W tym momencie moŜesz sam siebie pytać: „Czy pierwszym krokiem nie powinno byćprzebaczenie rodzicom?” Odpowiedź brzmi: nie. MoŜe to szokować, złościć, wywoływaćkonsternację czy zaŜenowanie. Wielu z nas było przeświadczonych o czymś zupełnie przeciwnym -o tym, Ŝe właśnie przebaczenie jest pierwszym krokiem do uzdrowienia.

W rzeczywistości, aby poczuć się lepiej i zmienić swoje Ŝycie wcale nie musimy zdobyć się naprzebaczenie.

Oczywiście mam świadomość, Ŝe jest to wyzwanie wobec niektórych najbardziej hołubionychzasad religijnych, duchowych, filozoficznych i psychologicznych. Zgodnie z załoŜeniami etykijudeo-chrześcijańskiej:

„Bł ądzić jest rzeczą ludzką, przebaczać boską”. Jestem równieŜ świadoma, Ŝe wielu ekspertów zróŜnych dziedzin głęboko wierzy, Ŝe przebaczenie jest nie tylko pierwszym krokiem, ale częstojedynym krokiem niezbędnym do osiągnięcia wewnętrznego spokoju. Nie zgadzam się z tymzupełnie.

W początkach mojej kariery zawodowej równieŜ wierzyłam, Ŝe przebaczanie ludziom, którzykiedyś mnie zranili, a w szczególności rodzicom, stanowi istotny element procesu uzdrawiania.Często zachęcałam moich pacjentów - a wielu z nich maltretowano - aby przebaczyli okrutnym istosującym przemoc rodzicom.

W dodatku wielu z moich pacjentów rozpoczynało terapię twierdząc, Ŝe juŜ wybaczyli swoimtoksycznym rodzicom, ale odkryłam, Ŝe tak nie jest, a oni dzięki temu, Ŝe wybaczyli, wcale nieczuli się lepiej. Nadal mieli złe zdanie o sobie. I nadal przejawiali te same symptomy. Przebaczenienie przyczyniło się do powstania w nich jakichś istotnych i trwałych zmian. W zasadzie wielu znich czuło się jeszcze bardziej nieadekwatnymi. Mówili:”Być moŜe niewystarczającowybaczyłem”; „Mój pastor powiedział, Ŝe nie przebaczyłem im z całego serca”; albo „CzyŜ niemogę niczego zrobić dobrze?”

Długo i wnikliwie badałam problem przebaczenia. Zaczęłam zastanawiać się, czy moŜe raczejutrudnia ono postępy, aniŜeli je ułatwia.

Zrozumiałam, Ŝe są dwa aspekty wybaczenia: odrzucenie potrzeby zemsty i uwolnienie strony,która zawiniła, od odpowiedzialności. Nie miałam większych trudności z zaakceptowaniem myśli,Ŝe ludzie muszą porzucić potrzebę rewanŜu, odpłacenia komuś za krzywdy. Zemsta, odpłaceniekomuś jest normalną, lecz złą motywacją. Więzi człowieka w świecie obsesyjnych fantazji ooddawaniu ciosów w celu uzyskania zadośćuczynienia. Powoduje to głęboką frustrację iunieszczęśliwia. utrudnia osiągnięcie emocjonalnego komfortu. Bez względu na to jak słodka moŜewydawać się w danym momencie zemsta, utrzymuje ona emocjonalny chaos pomiędzy tobą irodzicami sprawiając jednocześnie, Ŝe tracisz cenny czas i energię. Uwolnienie się od potrzebyzemsty jest trudne, ale jest to krok bardzo poŜądany.

Drugi aspekt wybaczenia nie był tak łatwy do określenia. Czułam, Ŝe jest coś złego w przebaczeniubez zastrzeŜeń komuś, kto był w pełni odpowiedzialny za to, Ŝe maltretował niewinne dziecko.Dlaczego, u licha, masz wybaczać ojcu, który terroryzował cię i poniewierał tobą, który uczyniłtwoje dzieciństwo piekłem na ziemi? W jaki sposób „przymknąć oko” na fakt, Ŝe musiałeś wracaćdo okropnego domu i jeszcze prawie kaŜdego dnia pielęgnować pijaną matkę? Czy rzeczywiściemusisz „przebaczyć” ojcu, który zgwałcił cię, gdy miałaś 7 lat?

Im więcej myślałam o tym wszystkim, tym bliŜsza byłam zrozumienia, Ŝe to rozgrzeszenie byłobyw rzeczywistości kolejną formą zaprzeczenia: „Jeśli ci przebaczę, to będziemy mogli udawać, Ŝe to,co się stało, nie było aŜ tak okropne”. Zrozumiałam, Ŝe to właśnie ten aspekt przebaczeniaprzeszkadzał wielu osobom w porządkowaniu swojego Ŝycia.

Pułapka przebaczenia

Jedną z najbardziej niebezpiecznych rzeczy związanych z przebaczeniem jest to, Ŝe hamuje onozdolność uwolnienia powstrzymywanych, stłumionych emocji. W jaki bowiem sposób moŜeszwyrazić swoją złość na rodzica, któremu juŜ wybaczyłeś? Odpowiedzialnością moŜna obarczyćalbo ludzi, którzy cię zranili, albo teŜ siebie samego. Ktoś musi być odpowiedzialny. A zatemmoŜesz wybaczyć swoim rodzicom i dojść do tego, Ŝe jeszcze bardziej znienawidzisz siebie.

ZauwaŜyłam równieŜ, iŜ wielu pacjentów śpieszyło się do wybaczenia, aby uniknąć bolesnej pracyw czasie terapii. Byli oni przekonani, Ŝe przez wybaczenie skrócą sobie drogę do tego, by poczućsię lepiej. Niektórzy z nich „wybaczyli”, przerwali terapię, a z powodu psychicznych okaleczeńpogrąŜyli się w jeszcze głębszą depresję i nieszczęście.

Kilkoro z nich kurczowo przylgnęło do złudnego przekonania, Ŝe: „Wszystko co mogę zrobić toprzebaczyć, a wtedy będę uleczony, będę w świetnej kondycji umysłowej; kaŜdy ma kochaćkaŜdego, mamy wszystkich brać w objęcia, a wtedy wszyscy będziemy szczęśliwi”. Pacjenci częstoprzekonywali się równieŜ, Ŝe pusta obietnica przebaczenia prowadziła ich do jeszcze głębszegorozczarowania. Niektórzy z nich odczuli przypływ dobrego samopoczucia, lecz nie było ono trwałe,bowiem w rzeczywistości nic nie zmieniło się w ich sposobie odczuwania, ani w ich rodzinnychinterakcjach.

Pamiętam jedną szczególnie poruszającą sesję, w której uczestniczyła pacjentka o imieniuStephanie, której doświadczenie stanowi jeden z najbardziej typowych przykładów przedwczesnegoprzebaczenia. Stephanie, lat 27, była dewocyjną, nawróconą chrześcijanką. Gdy miała 11 lat,zgwałcił ją ojczym. Stosował wobec niej przemoc, aŜ do momentu gdy matka w rok późniejwyrzuciła go z całkiem innych powodów z domu. Przez następne cztery lata Stephanie byłamolestowana przez kolejnych konkurentów matki. Uciekła w końcu z domu w wieku szesnastu lat izostała prostytutką. W siedem lat później omal nie została pobita na śmierć przez jednego zklientów. W czasie pobytu w szpitalu spotkała sanitariusza, który skłonił ją do przyjścia dokościoła. Po kilku latach pobrali się i urodził im się syn. Stephanie bardzo starała się przebudowaćswoje Ŝycie, ale pomimo nowej rodziny i nowej religii była nieszczęśliwa. Przez dwa latauczestniczyła w terapii, ale ciągle nie mogła wydobyć się z głębokiej depresji. Właśnie wtedy,przyszła do mnie.

Włączyłam Stephanie do grupy składającej się z osób będących ofiarami kazirodztwa. W trakciepierwszej sesji Stephanie zapewniła nas, Ŝe osiągnęła juŜ spokój i wybaczyła ojczymowi i swojejzimnej, nieadekwatnej matce. Powiedziałam jej, Ŝe jeŜeli chce wyjść z depresji, to moŜe na chwilę„nie przebaczać” im, aby doświadczyć ponownie własnej złości. Z naciskiem podkreślała, Ŝewierzy głęboko w przebaczenie, Ŝe nie musi wpadać w złość, aby poczuć się lepiej. Wywiązała sięmiędzy nami ostra walka, częściowo dlatego, iŜ prosiłam, aby zrobiła coś, co było dla niej bolesne,ale takŜe dlatego, Ŝe jej przekonania religijne były sprzeczne z jej potrzebami psychologicznymi.

Stephanie pilnie pracowała, ale odmawiała dopuszczenia do siebie wściekłości. Jednak krok pokroku zaczynała zbliŜać się do niej. Wybuchała złością niejako „w imieniu” innych członkówgrupy, mówiąc na przykład:

„twój ojciec był potworem, nienawidzę go!”

Kilka tygodni później jej własna, zduszona złość znalazła ujście. Wrzeszczała, klęła i oskarŜałaswoich rodziców o to, Ŝe zrujnowali jej dzieciństwo i okaleczyli jej dorosłe Ŝycie. Po tymwszystkim objęłam ją, kiedy jeszcze szlochała. Odczułam, Ŝe jej ciało odpręŜyło się. Kiedy niecosię uspokoiła, zapytałam ją podchwytliwie „W jaki sposób ma zachowywać się małachrześcijanka?” Nigdy nie zapomnę jej odpowiedzi.

Myślę, Ŝe Bóg bardziej chce, abym poczuła się lepiej, niŜ Ŝebym przebaczyła.

Ten wieczór był dla niej punktem zwrotnym.

Ludzie mogą przebaczyć toksycznym rodzicom, ale powinno to stanowić uwieńczenie, a niepoczątek ich emocjonalnego oczyszczenia. Ludzie potrzebują wściekania się o to, co im sięprzydarzyło. Potrzeba im rozpaczania nad tym, Ŝe nigdy nie zaznali miłości rodzicielskiej, o którątak zabiegali. Muszą zaprzestać pomniejszania i niedoceniania krzywd jakie im wyrządzono. Zbytczęsto bowiem „przebacz i zapomnij” znaczy „udawaj, Ŝe to się nie stało”.

UwaŜam równieŜ, Ŝe wybaczenie jest właściwe wówczas, gdy rodzice robią coś, aby sobie na niezasłuŜyć. Rodzice toksyczni, a zwłaszcza ci stosujący przemoc, muszą przyznać się do tego, cozrobili, wziąć za to odpowiedzialność i wykazać chęć poprawy. JeŜeli jednostronnie rozgrzeszyszrodziców, którzy nadal źle cię traktują, którzy zaprzeczają rzeczywistości i twoim uczuciom, którzynadal obarczają cię winą, to moŜesz zaszkodzić własnej pracy nad twoją sferą emocjonalną. JeŜelijedno z rodziców bądź obydwoje nie Ŝyją, to moŜesz wynagrodzić sobie doznane krzywdywybaczając sobie samemu i uwalniając się od ich emocjonalnego szantaŜu.

W tym momencie moŜesz pomyśleć, i ma to swoje uzasadnienie, Ŝe jeśli nie przebaczysz swoimrodzicom, to będziesz trwał w zacięciu i złości przez resztę twojego Ŝycia. W rzeczywistości jestzupełnie odwrotnie. Przez lata praktyki przekonałam się, Ŝe emocjonalny i umysłowy spokójprzychodzi w rezultacie uwolnienia się od kontroli toksycznych rodziców, bez koniecznościprzebaczenia im. Uwolnienie pojawi się wówczas, gdy doświadczysz uczucia urazy i Ŝalu oraz gdyprzerzucisz całą odpowiedzialność na barki rodziców, czyli tam gdzie rzeczywiście powinnaspoczywać.

Rozdział 10:

Jestem dorosły?

Dzieci toksycznych rodziców odczuwają ogromną potrzebę rodzicielskiej aprobaty, któraprzeszkadza im Ŝyć własnym Ŝyciem. To prawda, Ŝe większość dorosłych czuje się w niektórychsprawach bardzo związana ze swymi rodzicami. Na pytanie, czy są zdolni do myślenia, działania iodczuwania w całkowitym oderwaniu od nadziei i oczekiwań swych rodziców, tylko nielicznimogą kategorycznie odpowiedzieć „tak”. I rzeczywiście, w prawidłowych rodzinach, pewna dawkazaleŜności jest korzystna. Sprzyja ona tworzeniu uczuć przynaleŜności i rodzinnej więzi. Ale nawetw prawidłowych rodzinach ten wpływ moŜe sięgać zbyt daleko, a w rodzinach toksycznychwykracza on poza wszelkie dopuszczalne granice.

Niektórzy ludzie czują się zmieszani bądź uraŜeni, kiedy sugeruję im, Ŝe mogą być wsamounicestwiający dla nich sposób zrośnięci z rodzicami. Proszę pamiętać, Ŝe jest to zwyczajna

walka. Niektórzy ludzie są wystarczająco dojrzali do całkowitego „napełnienia się” własnymŜyciem i całkowitego uwolnienia się od potrzeby rodzicielskiej aprobaty. Większość z nas opuściładom tylko fizycznie, niewielu z nas opuściło dom w sensie emocjonalnym.

Generalnie istnieją dwa typy zaleŜności. Pierwszy wiąŜe się z ustawicznym uleganiem rodzicom,aby ich sobie zjednać. Bez względu na to, jakie są twoje potrzeby i chęci, potrzeby i chęci twoichrodziców zawsze są nadrzędne.

Drugi rodzaj zaleŜności polega na robieniu czegoś wręcz przeciwnego. Swoją zaleŜnośćprzejawiasz tym, Ŝe krzyczysz na rodziców, grozisz im albo teŜ całkowicie się do nich zraŜasz. I wtym wypadku, co moŜe się wydawać niedorzecznością, rodzice mają przeogromną kontrolę nadtym, co czujesz i jak się zachowujesz. Im silniejsza jest twoja reakcja, tym większa jest ich władzanad tobą, ich zdolność wyprowadzania cię z równowagi, a przez to takŜe ich kontrola nad twoimipoczynaniami.

Aby ułatwić ci określenie stopnia twojej zaleŜności od rodziców opracowałam trzy listy: jednaobejmuje przekonania, druga uczucia, trzecia zachowania. Zastosuj je jako katalizator, którypomoŜe ci odkryć przekonania, uczucia i zachowania, które sam w sobie zdławiłeś.

Pamiętaj, Ŝe tam gdzie podaję termin rodzice, moŜesz zastąpić go słowami ojciec czy matka.Liczby mnogiej uŜyłam dla ułatwienia.

W co wierzysz?

Jak stwierdziliśmy w rozdziale 8, przekonania są trwale zakorzenionymi postawami, sposobamipostrzegania i poglądami na temat ludzi, ich wzajemnych stosunków oraz moralności. Zanimbędziesz mógł zapoczątkować proces własnego rozwoju i zmiany Ŝycia, trzeba abyś najpierwuświadomił sobie związek pomiędzy błędnymi przekonaniami, negatywnymi uczuciami iautodestrukcyjnymi zachowaniami.

Oto przykład, jak taki związek funkcjonuje: przekonanie „Nie mogę nigdy zwycięŜyć, moi rodzicesą wszechmocni” prawdopodobnie doprowadzi cię do poczucia bezradności, ustawicznegosfrustrowania i przygnębienia. W wysiłkach zmierzających do przeciwdziałania tym uczuciomautomatycznie popadniesz w sprzeczność, poddasz się Ŝyczeniom twoich rodziców i być moŜejednocześnie, by uciec od tych uczuć, zaczniesz uŜywać narkotyków czy pić alkohol. Wszystkozatem, zaczyna się od przekonań.

Pierwsza lista dopomoŜe ci w zidentyfikowaniu przekonań, które stanowią podstawę twoich uczuć izachowań. Postaw znak przy kaŜdym zdaniu, które uwaŜasz za prawdziwe.

Moje przekonania na temat relacji z własnymi rodzicami:

To ja mam uszczęśliwiać rodziców.

To ze mnie rodzice mają być dumni.

Jestem całym Ŝyciem moich rodziców

Moi rodzice nie mogliby przeŜyć beze mnie.

Nie mógłbym przeŜyć bez moich rodziców.

Gdybym powiedział rodzicom prawdę, Ŝe się rozwiodłem, Ŝe usunęłam ciąŜę, Ŝe jestemhomoseksualistą Ŝe moja dziewczyna jest ateistką itp., to by ich zabiło.

Jeśli wystąpię przeciwko rodzicom, stracę ich na zawsze.

Jeśli powiem im, jak bardzo mnie ranią, wykreślą mnie ze swojego Ŝycia.

Nie powinienem robić ani mówić niczego, co mogłoby zranić uczucia

rodziców

Uczucia moich rodziców są waŜniejsze niŜ moje.

Rozmowa z moimi rodzicami nie ma sensu, poniewaŜ nie przyniosłaby nic

dobrego

Gdyby tylko moi rodzice mogli się zmienić, poczułbym się lepiej.

Muszę wynagrodzić rodzicom to, Ŝe jestem taki niedobry

Gdybym mógł sprawić, aby zobaczyli jak bardzo mnie ranią” wiem, Ŝe byliby lepsi.

Bez względu na to co robią, są moimi rodzicami i muszę ich szanować.

Moi rodzice nie mają Ŝadnej kontroli nad moim Ŝyciem. Przez cały czas z nimi walczę.

JeŜeli cztery spośród podanych wyŜej przekonań pasują do ciebie jesteś wciąŜ zaleŜny od rodziców.MoŜe to być trudne do przyjęcia, ale wszystkie te przekonania są autodestrukcyjne. Nie pozwalająci one na oddzielenie się i niezaleŜność. Umacniają twoją zaleŜność i okradają cię z siły dorosłości.

Kilka z tych przekonań składa na twoje barki pełną odpowiedzialność za samopoczucie twoichrodziców jeśli toksyczni rodzice mają się źle, zawsze oglądają się na innych, aby ich za to obwinić,a tymi innymi są zazwyczaj ich dzieci. JeŜeli sprawiono, abyś wierzył, Ŝe ty jesteś odpowiedzialnyza uczucia rodziców, prawdopodobnie ciągle wierzysz, Ŝe w twojej mocy jest „uczynić” ich - aczasem takŜe i innych - zarówno szczęśliwymi jak i nieszczęśliwymi.

Wielu znawców ludzkiego zachowania twierdzi, Ŝe nie moŜesz „sprawić”, Ŝeby ktoś inny coś czułw określony sposób - kaŜda osoba jest całkowicie odpowiedzialna za wybór tego, jak pragnie cośodczuwać. Nie uwaŜam, aby to była prawda. Wierzę, Ŝe mamy wpływ na uczucia kaŜdego, z kimjesteśmy związani. Jednak mieć wpływ nie oznacza być odpowiedzialnym za ugruntowanie się tychuczuć. Tak jak ty jesteś odpowiedzialny za odnalezienie sposobu na to, by czuć się lepiej, mimo Ŝektoś cię rani, tak twoi rodzice są odpowiedzialni za znalezienie własnych dróg do tego, by czuć sięlepiej, gdy ktoś rani ich samych.

JeŜeli na przykład ty robisz coś, co nie jest ani okrutne, ani obraźliwe, ale mimo wszystko sprawia,Ŝe matce jest przykro - bierzesz ślub z kimś kogo matka nie aprobuje, albo przyjmujesz pracę pozamiastem - to jest to sprawa twojej matki, aby znaleźć sposób na to, by poczuć się lepiej. Jaknajbardziej na miejscu jest powiedzenie czegoś w rodzaju „Przepraszam, Ŝe jest ci przykro”, ale niejesteś za to odpowiedzialny, i nie musisz zmieniać swoich planów, aby zatroszczyć się o uczuciamatki. Kiedy rezygnujesz z zaspokojenia własnych potrzeb, aby zadbać o uczucia matki,wyrządzasz krzywdę zarówno sobie jak i jej. Złość i uraza jakie nieuchronnie będziesz odczuwał,wcale ci nie ułatwią Ŝycia, za to na pewno odbiją się na waszych wzajemnych stosunkach. A kiedytwoje wysiłki na rzecz uczynienia swej matki szczęśliwą nie powiodą się, będziesz się czuł winny inieadekwatny.

Gdy większość twoich decyzji bazuje na tym, jak będą się czuli twoi rodzice, to w ten sposóbrezygnujesz z wolnego wyboru. JeŜeli ich uczucia zawsze zajmują pierwsze miejsce, to oni kierujątwoim Ŝyciem a nie ty sam. Przemyśl inne twoje przekonania, które nie pozwalają ci się czuć wkontaktach z rodzicami jak pełnowartościowy dorosły człowiek. Dopisz je do listy. Lista ta będzieczęścią niewielkiego eksperymentu, o którego przeprowadzenie poproszę cię później.

Fałszywe przekonania i bolesne uczucia

Autodestrukcyjne przekonania wiodą zawsze do bolesnych uczuć. Poprzez zbadanie własnychuczuć moŜesz zacząć rozumieć zarówno przekonania, które je zrodziły jak i wynikające z nichzachowania.

Większość z nas uwaŜa, Ŝe uczucia są reakcjami na sprawy, które się nam przydarzają, sprawyktórych źródło jest poza nami. Ale w rzeczywistości nawet największy strach, przyjemność czy bólwyrasta z pewnego rodzaju przekonań.

Na przykład pewnego dnia stajesz się bardzo dzielny i mówisz ojcu alkoholikowi, Ŝe nie masz juŜdłuŜej ochoty być z nim, kiedy jest pijany. On zaczyna wrzeszczeć, Ŝe jesteś niewdzięczny inieposłuszny. Ty czujesz się winny. MoŜesz myśleć, Ŝe twoje poczucie winy jest rezultatemzachowania ojca, ale to jest tylko część prawdy. Zanim uczucia te w tobie powstały, pewneprzekonania zostały zarejestrowane w twoim mózgu przekonania, których prawdopodobnie niebyłeś świadom. W tym przypadku te przekonania mogły być następujące: „Dzieci nigdy niepowinny odpowiadać impertynencko rodzicom”, albo „Ojciec jest chory i to ja mam się nimopiekować”. PoniewaŜ nie byłeś w zgodzie z tymi głęboko osadzonymi przekonaniami, reagujeszpoczuciem winy.

Kiedy znajdujesz się w sytuacji, która wymaga reakcji emocjonalnej, w twoim umyśle ujawniają sięprzekonania rodzinne, które są jakby nieuświadomionymi wzorcami. Zrozumienie, Ŝe teprzekonania prawie zawsze poprzedzają twoje uczucia, jest czymś więcej niŜ interesującympsychologicznym ćwiczeniem.

Zrozumienie relacji pomiędzy własnymi przekonaniami i uczuciami jest głównym krokiem dozahamowania własnych autodestrukcyjnych zachowań!

„Ale ja nic nie czuję”

Wszyscy silnie reagujemy na naszych rodziców. Wielu z nas dobrze zna te uczucia, ale niektórzychronią się przed intensywnością swoich emocji poprzez niwelowanie ich.

Być moŜe zostałeś w dzieciństwie naładowany informacjami, z którymi wiązało się odczuwanielęku. MoŜe karano cię za wyraŜanie swoich uczuć albo były one tak bolesne, Ŝe zepchnąłeś jegłęboko do podświadomości, gdyŜ inaczej nie dało się ich znieść. Być moŜe zmuszony byłeś samsiebie przekonywać, Ŝe jest to dla ciebie nieistotne albo odczuwałeś potrzebę udowodnienia swoimrodzicom, Ŝe nie są w stanie wywierać na ciebie wpływu.

Jako człowiekowi dorosłemu moŜe być ci bardzo trudno przerwać tamy powstrzymujące twojeemocje. DostrzeŜenie związku pomiędzy doznawanymi przez ciebie uczuciami a twoimi dawnymi iobecnymi stosunkami z rodzicami moŜe być dla ciebie bardzo trudne. Uczucia, o których mówię wtej ksiąŜce, mogą wydawać ci się obce, nieznane. Być moŜe uwaŜasz się za osobę oziębłą,skostniałą, bądź uwaŜasz, Ŝe w ogóle nie masz Ŝadnych uczuć - Ŝe masz niewiele do zaoferowaniaw sferze miłości i czułości. Jeśli tak sądzisz, to znaczy to, Ŝe uczucia jakich doznawałeś wdzieciństwie, były najprawdopodobniej tak silne, Ŝe w dorosłym Ŝyciu skłoniły cię dowypracowania całego systemu skutecznej ochrony.

JeŜeli uwaŜasz, Ŝe twoje uczucia juŜ dawno uległy zapomnieniu, to moŜesz posłuŜyć się poniŜejpodanymi listami jako punktem wyjścia. MoŜesz takŜe spróbować wyobrazić sobie, co moŜeodczuwać ktoś inny, kto ma podobne do twoich stosunki z rodzicami. Wielu ludzi przekonuje się,Ŝe po prostu nie mogą dotrzeć do swoich uczuć bez odpowiedniej terapii. Twoje uczucia nieprzestały istnieć, lecz są jedynie niewłaściwie ulokowane i niekiedy niezbędna jest profesjonalnapomoc, aby je przywołać. Jednak bez względu na działania, które trzeba podjąć, niczego nieosiągniesz bez zespolenia się z własnymi uczuciami.

NajwaŜniejsze w tym wszystkim jest to, abyś w momencie wydobywania na powierzchnięwłasnych zablokowanych uczuć niczym się nie przejmował. W czasie oŜywiania tych uczućmoŜesz poczuć się bardzo źle. Wiele osób podejmuje terapię oczekując, Ŝe natychmiast poczują sięlepiej. Ogarnia je przeraŜenie, kiedy uświadamiają sobie, iŜ zazwyczaj zanim będą mogły odczućpoprawę, będą musiały poczuć się jeszcze gorzej. Jest to zabieg przeprowadzany na emocjach i jakw przypadku innych zabiegów, by rana dobrze się goiła, trzeba ją najpierw oczyścić i musi upłynąćtrochę czasu zanim ból przeminie. Ale ból oznacza takŜe, Ŝe proces uzdrawiania juŜ się zaczął.

Aby pomóc ci w wydobyciu uczuć, podzieliłam je na cztery grupy: wina, strach, smutek i złość.Mamy tu do czynienia z automatycznymi, dającymi się przewidzieć, negatywnymi uczuciami -tymi, które zazwyczaj cię dręczą.

Zaznacz na liście te zdania, które najlepiej odzwierciedlają to, co czujesz.

W moich kontaktach z rodzicami:

Czuję się winny, gdy wiodę Ŝycie niezgodne z oczekiwaniami rodziców.

Czuję się winny, gdy robię coś, co sprawia im przykrość.

Czuję się winny, gdy nie postępuję zgodnie z ich radami.

Czuję się winny, gdy spieram się z nimi.

Czuję się winny, gdy złoszczę się na nich.

Czuję się winny, gdy rozczarowuję ich i ranię ich uczucia.

Czuję się winny, gdy nie robię wystarczająco duŜo dla nich.

Czuję się winny, gdy nie robię wszystkiego, o co mnie poproszą.

Czuję się winny, gdy mówię im nie.

Odczuwam strach, gdy rodzice krzyczą na mnie.

Odczuwam strach, gdy są na mnie źli.

Odczuwam strach, gdy ja jestem na nich zły

Odczuwam strach, gdy mam im powiedzieć coś,O czym najpewniej nie

chcieliby usłyszeć

Odczuwam strach, kiedy groŜą Ŝe przestaną mnie kochać

Odczuwam strach, gdy nie zgadzam się z nimi.

Odczuwam strach, gdy próbuję im się przeciwstawić.

Czuję się zasmucony, gdy rodzice są nieszczęśliwi.

Czuję się zasmucony, gdy wiem, Ŝe sprawiłem im zawód.

Czuję się zasmucony, gdy nie potraf1ę uczynić ich Ŝycia lepszym.

Czuję się zasmucony, gdy mówią mi, Ŝe zrujnowałem ich Ŝycie.

Czuję się zasmucony gdy robię coś, co chcę robić, ale zarazem ranię ich

tym

Czuję się zasmucony, gdy rodzice nie lubią mojej Ŝony,(mojego męŜa, kochanka, przyjaciela).

Jestem zły gdy rodzice mnie krytykują.

Jestem zły gdy usiłują mnie kontrolować.

Jestem zły, gdy mówią mi, jak mam Ŝyć.

Jestem zły, gdy mówią mi, jak powinienem myśleć, czuć czy zachowywać się.

Jestem zły, gdy mówią mi, co powinienem, a czego nie powinienem robić.

Jestem zły, gdy stawiają mi wymagania.

Jestem zły, gdy Ŝyją moim Ŝyciem.

Jestem zły, gdy oczekują ode mnie, abym się nimi opiekował.

Jestem zły, gdy odrzucają mnie.

Dodaj jeszcze inne uczucia jakich doznajesz, a które tutaj nie zostały wymienione. Mogą oneuwzględniać reakcje fizyczne wobec twoich rodziców. Reakcje fizyczne często stanowią język,przy pomocy którego wyraŜamy bolesne uczucia, szczególnie wówczas, gdy nie moŜna ichbezpiecznie okazać osobom, na które jesteśmy źli. Często nasze ciało wyraŜa to, czego niemoŜemy, bądź nie potrafimy wypowiedzieć słowami. Poszczególne fizyczne objawy sąuwarunkowane takimi czynnikami jak historia chorób rodzinnych, predyspozycje czy wraŜliwośćczęści ciała, a takŜe specyficzna osobowość i konstytucja emocjonalna. Nie jest czymś niezwykłymto, Ŝe dorosłe dzieci toksycznych rodziców cierpią na bóle głowy, Ŝołądka, odczuwają napięciemięśni, zmęczenie, utratę apetytu, bądź teŜ przymus jedzenia, mają problemy ze snem i mdłości.Tych reakcji nie naleŜy lekcewaŜyć, zwłaszcza gdy wiąŜą się z tak stresogennymi zachowaniamijak choroby układu krąŜenia czy teŜ choroby gastryczne, które mogą być dla nas zgubne. NaleŜyzwracać się o pomoc lekarską w przypadku jakichkolwiek chronicznych dolegliwości fizycznych,nawet jeŜeli jest się przekonanym, Ŝe mają one źródło w sferze emocjonalnej.

JeŜeli stwierdziłeś, Ŝe więcej niŜ jedna trzecia zdań podanych powyŜej wyraŜa twoje uczucia, toświadczy to o tym, iŜ jesteś stłamszony, zdominowany przez rodziców a twoje Ŝycie emocjonalnepozostaje pod ich kontrolą.

Dostrzeganie powiązań

Spróbuj umieścić słowo poniewaŜ po kaŜdym wybranym zdaniu wyraŜającym twoje uczucia, poczym po słowie poniewaŜ dodaj przekonanie, które wybrałeś z pierwszej listy. Ta technika pomoŜeci zrozumieć niektóre twoje reakcje. Na przykład, „Czuję się winny, gdy robię coś, co sprawiarodzicom przykrość, poniewaŜ nie powinienem robić (bądź mówić) czegoś, co zrani uczucia moichrodziców”; „Czuję się zasmucony, gdy wiem, Ŝe zrobiłem rodzicom zawód, poniewaŜ to ja właśniemam uszczęśliwiać rodziców”;

„Odczuwam strach, gdy jestem na nich zły, poniewaŜ gdy sprzeciwię się rodzicom, stracę ich nazawsze”.

Gdy tylko zdasz sobie sprawę z tych wszystkich waŜnych powiązań, prawdopodobnie będzieszzaskoczony tym,jak wiele twoich uczuć ma swoje korzenie w twoich przekonaniach. To ćwiczeniejest niebywale waŜne, bowiem gdy tylko zrozumiesz źródło twoich uczuć, moŜesz zacząć jekontrolować.

Co ty robisz?

Przekonania rodzą normy. Uczucia sprawiają, Ŝe jesteś im posłuszny, a to wszystko kształtuje twojezachowanie. JeŜeli chcesz zmienić swoje zachowanie musisz przerobić cały układ równań, abypoprzez zmianę swoich przekonań i uczuć zmienić swoje normy. jestem dorosły?

Kiedy przekonasz się, Ŝe zachowanie jest efektem przekonań i uczuć, wiele z twoich zachowańnabierze sensu.

PoniŜej podaję listę niektórych zachowań, które mogą powstać jako efekt przekonań i uczuć,wyszczególnionych wcześniej na listach. Zachowania te dzielą się na dwie zasadnicze kategorie:zachowania uległe i zachowania agresywne. WskaŜ te, które dotyczą ciebie. JeŜeli stwierdzisz, Ŝeprzejawiasz jeszcze inne destrukcyjne zachowania, które tutaj nie zostały wymienione, dodaj je dolisty.

W moich stosunkach z rodzicami przejawiam takie zachowania:

Zachowania uległe:

Często ustępuję rodzicom, bez względu na to co czuję.

Często nie mówię rodzicom tego, co naprawdę myślę.

Często nie mówię rodzicom tego, co naprawdę czuję.

Często zachowuję się tak, jakby wszystko między nami było w porządku, nawet jeśli tak nie jest.

Gdy jestem z rodzicami, często jestem sztuczny i nieautentyczny

W stosunku do rodziców często działam raczej powodowany poczuciem winy i strachem, aniŜeliwolnym wyborem.

Usilnie staram się, aby się zmienili.

Usilnie staram się, aby poznali i zrozumieli mój punkt widzenia.

Często staję się w naszych konfliktach rozjemcą.

Często, aby ich zadowolić, rezygnuję z wielu waŜnych dla mnie spraw, mimo Ŝe jest to dla mniebardzo bolesne.

Ciągle jestem powiernikiem rodzinnych tajemnic.

Zachowania agresywne:

Ustawicznie dyskutuję z rodzicami, aby wykazać im, Ŝe mam rację.

Ciągle robię róŜne rzeczy, których oni nie znoszą aby pokazać, Ŝe stanowię sam o sobie.

Często krzyczę na rodziców albo klnę ich w Ŝywy kamień, aby pokazać im, Ŝe nie mogą mniekontrolować.

Często muszę się powstrzymywać, Ŝeby nie uciec się do rękoczynów.

Spaliłem wszystkie mosty za sobą i wykreśliłem rodziców z mojego Ŝycia.

Jeśli dwa lub więcej z podanych przykładów zachowań odzwierciedlają i twoje zachowania,świadczy to o tym, Ŝe rodzice ciągle kierują twoim Ŝyciem.

Nietrudno zauwaŜyć, w jaki sposób uległość przeszkadza ci stać się niezaleŜnym. Ale zaleŜnośćprzejawiająca się w agresywnych zachowaniach jest mniej oczywista. Te zachowania zdają sięoddzielać cię od rodziców. Stwarzają one iluzję, Ŝe nie kapitulujesz, lecz walczysz. Wrzeczywistości, agresywne zachowania sprzyjają uzaleŜnieniu cię dzięki intensywności twoichuczuć, powtarzalności i przewidywalności twoich reakcji oraz poprzez to, Ŝe twoje zachowanie niewynika z wolnego wyboru, ale warunkuje je potrzeba udowodnienia, jaki jesteś niezaleŜny.

Uległość i agresja są jedynie dwiema stronami tego samego medalu.

Reakcja na stwierdzenia umieszczone na listach

Carol - projektantka nowoczesnych wnętrz - która była słownie zniewaŜana przez ojca, zdumiałasię, kiedy zapoznała się z wynikami swoich wyborów stwierdzeń z list. Odkryła bowiem, Ŝe wwieku pięćdziesięciu dwu lat jest wciąŜ zdominowana przez swoich rodziców.

Jest mi tak wstyd. Jestem w średnim wieku, byłam trzy razy męŜatką, mam dorosłego syna, a moirodzice ciągle poruszają mną jak marionetką. Prawie kaŜde uczucie i przekonanie zawarte na tychlistach pasuje do mnie. PrzecieŜ ja jestem chodzącą uległością. Kiedy wreszcie dotrze do mnie, Ŝemoi rodzice się nie zmienią? Zawsze byli okrutni i nie do zniesienia, i myślę, Ŝe zawsze tacy będą.

Powiedziałam Carol, Ŝe uczucia wstydu i zmieszania są czymś zwyczajnym dla kogoś, kto uwaŜasiebie za dorosłego i nagle odkrywa, Ŝe jest ciągle pod kontrolą swoich rodziców: Wszyscychcielibyśmy wierzyć, Ŝe jesteśmy niezaleŜnymi, dorosłymi ludźmi, którzy sami decydują owłasnym Ŝyciu.

Carol prawdopodobnie miała rację: jej rodzice nie zamierzali się zmienić. Ale ona tak. Pierwszymkrokiem do zrzucenia z siebie destrukcyjnych więzów jest zrozumienie, co czyni je tak silnymi.

Jak wielu moich pacjentów, Carol zareagowała złością, kiedy zorientowała się, Ŝe nadal jestusidlona przez swoich rodziców. Chciała na gwałt rzucić rodzicom wyzwanie. Jeśli taki impulspojawi się u ciebie, nie poddawaj się mu. Nie jest to właściwy czas. Impulsywne działania prawiezawsze spalają na panewce.

Unikaj podejmowania konfrontacji, kiedy jesteś u szczytu emocjonalnego napięcia, gdyŜ niebędziesz w stanie trzeźwo spojrzeć na problem a twoje osądy będą przytępione.

Potrzeba wiele czasu na to, by zintegrować twoją nową świadomość z twoim Ŝyciem. Ale najpierwmusisz określić plan działania.

Pamiętaj, jest to początek procesu, a nie nagłe uleczenie. Przytoczone powyŜej listy stanowiąistotny początek twojego odkrywania samego siebie. Masz przed sobą kilka bardzoskomplikowanych i oszałamiających spraw do rozwiązania. Nie chcesz chyba skakać do wody bezsprawdzenia, czy aby nie ma tam skały. Nie moŜesz nagle zmienić utrwalonych w ciągu Ŝyciawzorców bez względu na to, jak bardzo mogą one być dla ciebie niszczące. To co moŜesz zrobić, tostawić czoła własnym dławiącym cię przekonaniom i autodestrukcyjnym zachowaniom i spróbowaćodrzucić je, aby zrobić miejsce dla wyłaniającego się twojego prawdziwego ja. Ale zanim będzieszmógł odkryć swoje prawdziwe ja, musisz dowiedzieć się kim jesteś.

Rozdział 11:

Początki samookreślenia

Emocjonalna niezaleŜność nie oznacza, Ŝe musisz odcinać się od swoich rodziców. Polega ona natym, Ŝe moŜesz być częścią rodziny, przy jednoczesnym istnieniu jako oddzielna jednostka.Oznacza to, Ŝe moŜesz być tym, kim jesteś i pozwolić rodzicom być takimi, jakimi są.

Kiedy czujesz, Ŝe moŜesz mieć własne przekonania, uczucia i zachowania, inne od tych, któreprezentują twoi rodzice (czy ktokolwiek inny) jesteś samookreślony. JeŜeli twoi rodzice nie będąakceptować tego, co robisz czy myślisz, nieuchronnie będziesz musiał tolerować ten dyskomfort.Będziesz musiał takŜe tolerować ich dyskomfort z twojego powodu, w sytuacji gdy postanowiszpostępować wbrew ich oczekiwaniom. Nawet jeŜeli niektóre z twoich przekonań są identyczne zprzekonaniami rodziców albo twoje zachowanie znajduje ich aprobatę, waŜne jest to, Ŝe to właśniety dokonujesz wyboru i czujesz się w swych wyborach całkowicie niezaleŜny.

Nie oznacza to, Ŝe zachęcam cię, abyś nie szanował ludzkich uczuć albo ignorował fakt, Ŝe twojezachowania mogą być dla innych waŜne. Ale teŜ nie moŜesz pozwolić im na to, by się nie liczyli ztobą. Wszyscy musimy dąŜyć do równowagi między troszczeniem się o siebie a liczeniem się zuczuciami innych.

Nikt z nas nie jest całkowicie niezaleŜny od innych. Jesteśmy częścią większej społeczności. Niktnie jest całkowicie wolny od potrzeby bycia aprobowanym przez innych. Nikt nie jest całkowiciewolny od pewnej dozy emocjonalnej zaleŜności i niewielu z nas rzeczywiście chciałoby uzyskaćwolność tego rodzaju. Człowiek jest istotą społeczną a swoboda naszych wzajemnych stosunkówwiąŜe się z pewną emocjonalną współzaleŜnością. Dlatego teŜ nasza toŜsamość musi być w jakimśstopniu elastyczna. Nie ma nic złego w kompromisach w stosunku do rodziców o ile to, copostanowiłeś zrobić, wynika z twojej własnej nieprzymuszonej woli. Dokładnie rzecz biorąc,chodzi tutaj o podtrzymywanie twojej emocjonalnej integralności, o bycie w zgodzie z samym sobą.

Fajnie jest być czasem samolubem

Wiele osób nie staje w swojej obronie, poniewaŜ myli poczucie własnej toŜsamości z egoizmem.Słowo egoistyczny otwiera wszystkie zawory poczucia winy. Sandy - fryzjerka, której rodzice nieprzebaczyli tego, Ŝe usunęła ciąŜę w wieku piętnastu lat - gotowa była tkwić w emocjonalnympiekle, byle tylko nie uznano jej za egoistkę. Sandy tak opisywała swoją sytuację:

To się nazywa znaleźć się pomiędzy młotem a kowadłem. Myślę, Ŝe chyba juŜ zrujnowałam całeswoje Ŝycie. Rodzice właśnie remontują mieszkanie i matka zadzwoniła do mnie w zeszłymtygodniu, Ŝeby mi powiedzieć, iŜ hałas, jaki w domu panuje, doprowadza ją do szału, a zatem ona itata chcą się sprowadzić do nas, dopóki remont nie zostanie ukończony, co moŜe trwać tygodniami.W rzeczywistości wcale nie chciałam powiedzieć „tak”, ale co mogłam zrobić. PrzecieŜ w końcuto moi rodzice. Kiedy mąŜ dowiedział się o tym, mało nie padł trupem. Widzisz, on przeznaczyłwolny pokój na swoją pracownię i jest właśnie w połowie pracy nad duŜym projektem. Namówiłmnie, Ŝebym zadzwoniła do matki i zasugerowała, Ŝe moŜe byłoby lepiej, gdyby ona i tataprzenieśli się raczej do hotelu. I wtedy ją poniosło. Przez pół godziny wysłuchiwałam, jaka jestemniewdzięczna i samolubna. PrzecieŜ to błahostka, o co mnie proszą, w porównaniu z tym

wszystkim, co zrobili dla mnie. Powiedziałam jej, Ŝe muszę przedyskutować to z Billem, ale odrazu wiem, Co On powie. I co mam zrobić, Susan?

Zasugerowałam, aby Sandy wykorzystała ten minikryzys jako moŜliwość rozpoczęcia procesuodzyskiwania własnej toŜsamości. Była to świetna okazja, by przyjrzała się obecnemu chaosowi ipotraktowała go nie jako pojedynczy przypadek, ale jako najświeŜszy przykład jej stosunków zrodzicami, opartych na wiecznie tych samych wzorcach. Nie dotyczyło to ich przeprowadzenia siędo niej w ogóle, ale jej automatycznej gotowości do ulegania i usłuŜności, jeśli chciała zniszczyćten wzorzec, musiała przede wszystkim skoncentrować się na tym, czego ona chce, wprzeciwieństwie do tego, czego wymagali od niej rodzice. Zapytałam ją, czy w ogóle wie, czegonaprawdę chce.

Sandy: Pierwszą rzeczą jaka przychodzi mi do głowy jest to, aby rodzice dali mi święty spokój. Niechcę, aby zamieszkali u nas. To byłoby okropne. Czuję się winna nawet przyznając to, poniewaŜuwaŜa się, Ŝe dzieci nie powinny odmawiać rodzicom pomocy. MoŜe po prostu powiem im, Ŝemogą zostać. Wówczas nie będę się czuła tak okropnie. Znacznie łatwiej kłócić się z Billem niŜ znimi. Dlaczego nie mogę wszystkich uszczęśliwi ć?

Susan: Odpowiedz na to pytanie.

Sandy: Nie znam odpowiedzi. Dlatego tu jestem. Wiem, Ŝe nie chcę, aby mieszkali teraz ze mną,ale kocham ich - nie mogę wypiąć się na nich.

Susan: Nie proszę cię, abyś odwróciła się od nich. Proszę cię, abyś wyobraziła sobie, co by było,gdybyś powiedziała im czasami „nie”, aby ograniczyć chęć do poświęcania się dla nich. Zadbaj owłasną toŜsamość, Sandy, podejmuj raczej decyzje wynikające z tego, czego ty chcesz ipotrzebujesz, niŜ z tego, czego oni chcą czy potrzebują.

Sandy: To brzmi tak egoistycznie.

Susan: Fajnie jest być czasami samolubem.

Sandy: Chcę być dobra, Susan. Byłam wychowana tak, aby wierzyć, Ŝe dobrzy ludzie to tacy,którzy robią coś dla innych.

Susan: Kochanie, gdybyś była tak dobra dla siebie, jak dobra jesteś dla rodziców, prawdopodobnienie miałabyś potrzeby tutaj być. Jesteś dobra dla kaŜdego z wyjątkiem siebie samej.

Sandy: To dlaczego czuję się taka zła?

Sandy zaczęła płakać. Tak bardzo jej zaleŜało na tym, aby udowodnić matce, Ŝe nie jest anisamolubna, ani niewdzięczna, Ŝe była skłonna rzucać swój dom i swoje małŜeństwo w czeluśćprawie piekielną.

Wiele Ŝyciowych decyzji podejmowanych przez Sandy wynikało z jej nadmiernie rozwiniętegopoczucia obowiązku wobec rodziców. Była przekonana, Ŝe powinna tłumić swoje potrzeby i dawaćpierwszeństwo potrzebom rodziców. Rzadko robiła to, co chciała zrobić i to właśnie doprowadziłodo tego, iŜ tłumiona przez lata złość i brak zaspokojenia osobistych potrzeb ostatecznie znalazłyujście w depresji.

Sandy, jak większość z nas, reagowała na rodziców w prawie automatyczny, odruchowy sposób.Kiedy tak reagujemy, działamy zazwyczaj bez namysłu, bez wsłuchiwania się w siebie i rozwaŜaniaalternatywnych rozwiązań. Ludzie są zwykle najbardziej reaktywni, kiedy czują się emocjonalniezagroŜeni, bądź zaatakowani. Ten typ reaktywności zdarza się w naszych kontaktach z niemalkaŜdą waŜną dla nas osobą - kochankiem, szefem, dzieckiem czy przyjacielem - ale najsilniejprzejawia się w naszych stosunkach z rodzicami.

Kiedy jesteś reaktywny jesteś zaleŜny od aprobaty innych. Czujesz się dobrze tylko wówczas, gdynie ma w twoim otoczeniu nikogo takiego, kto nie zgadzałby się z tobą, krytykował cię, bądź nieaprobował. Twoje uczucia są często niewspółmierne do zdarzeń, które je spowodowały. Niewielkąsugestię postrzegasz jako atak na siebie; łagodną, konstruktywną krytykę jako osobistą poraŜkę.Bez aprobaty innych jest ci bardzo trudno utrzymywać nawet minimalną emocjonalną stabilność.

Jeśli jesteś reaktywny, to do najbardziej typowych dla ciebie wyraŜeń naleŜą takie jak: „Za kaŜdymrazem kiedy matka mówi mi, jak mam Ŝyć, wariuję”; „Oni dokładnie wiedzą, jak mnierozwścieczyć, i zawsze im to się udaje” albo „Wystarczy, Ŝe usłyszę głos mojego ojca, a juŜ tracępanowanie nad sobą”.

Kiedy pozwalasz sobie na to, aby twoje reakcje emocjonalne stały się automatyczne, traciszkontrolę nad sobą, jakbyś na srebrnej tacy podawał władzę nad swoimi uczuciami komuś innemu.A to daje innym ludziom przeogromną władzę nad tobą samym.

Przeciwieństwem reaktywności jest wraŜliwość

Przeciwieństwem reaktywności jest wraŜliwość. Człowiek wraŜliwy zarazem myśli i czuje. jestświadomy swoich uczuć, ale nie pozwala, by skłoniły go do działania impulsywnego.

WraŜliwość pozwala ci ponadto podtrzymywać poczucie własnej wartości bez względu na to, comówią o tobie rodzice. Jest to ogromnie krzepiące. Myśli i uczucia innych nie doprowadzają cię juŜdo zwątpienia w siebie. Dostrzegasz więcej rozwiązań i wyborów w kontaktach z innymi,poniewaŜ twój punkt widzenia i twoje racje nie są torpedowane przez emocje. WraŜliwość moŜeponownie oddać w twoje ręce kontrolę nad własnym Ŝyciem.

Sandy powinna zrezygnować z reaktywności na rzecz wraŜliwości. Przestrzegłam ją, Ŝedoprowadzenie do zmiany we własnym zachowaniu wiąŜe się z walką i dotyczy to kaŜdego,włączając w to mnie, ale zapewniłam ją takŜe, Ŝe jest to wykonalne pod warunkiem, Ŝe całkowiciezaangaŜuje się w ten proces. Była na to gotowa.

Pierwszą rzeczą, jaką poleciłam jej zrobić, było uświadomienie sobie, Ŝe większość jej opinii osobie samej miało tak naprawdę swoje źródło w tym, co powiedzieli o niej rodzice, czyli w ichpoglądach na jej temat. Niektóre z nich były negatywne: rodzice przypisywali Sandy egoizm,niewdzięczność i zło. Ten negatywny obraz samej siebie, Sandy umacniała w sobie przez wiele lat,a zatem nie moŜna było zmienić go natychmiast. Ale wskazałam jej kilka wstępnych strategiizachowania, które umoŜliwiły jej rozpoczęcie procesu zastępowania obrazu siebie samej,ukształtowanego w jej umyśle przez rodziców, bardziej realistycznymi poglądami.

Poprosiłam ją, aby wyobraziła sobie, Ŝe ja jestem jej matką. Chciałam, aby dzięki temu ćwiczeniuznalazła nowy sposób odpowiadania na krytycyzm matki, inny niŜ ten w jaki odpowiadałazazwyczaj.

Susan (jako matka): Jesteś samolubna i niewdzięczna!

Sandy: Nie, nie jestem. Zawsze myślę o innych. Zawsze myślę o tobie. Zabijam siebie, byle tylkonie zranić ciebie i taty. A to Ŝe tyle razy, kiedy byłam zupełnie wykończona, zabierałam cię nazakupy albo zapraszałam was oboje na obiad, to nic? Nigdy nie wystarcza ci to, co robię.

Powiedziałam Sandy, Ŝe przyjęła postawę obronną. Ciągle wyjaśniała, argumentowała,przepraszała. Musiała skończyć z próbami sprawienia „by zobaczyli”. Dopóki poszukiwałaaprobaty matki, dopóty była kontrolowana. JeŜeli chciała zacząć uwalniać się od rodziców,powinna przyjąć postawę ofensywną. Chodzi tu o to, aby jak najwięcej uzyskać z tej interakcji. Abypokazać Sandy, o co mi chodzi, zamieniłam się z nią rolami. Sandy miała być matką, ja miałam byćSandy.

Sandy (jako matka): Ojciec i ja potrzebujemy jakiegoś lokum. Jesteś samolubna i niewdzięczna.

Susan (jako Sandy): Ojej, mamo, to interesujące, Ŝe widzisz to w ten sposób.

Sandy (jako matka): Po tym wszystkim, co dla ciebie zrobiliśmy, nie mogę uwierzyć, Ŝe moŜesznam sugerować, byśmy poszli do hotelu.

Susan (jako Sandy): Przykro mi, Ŝe się denerwujesz.

Sandy (jako matka): Czy zamierzasz pozwolić nam zostać u ciebie, czy nie?

Susan (jako Sandy): Muszę zastanowić się nad tym.

Sandy (jako matka): śądam odpowiedzi, młoda damo!

Susan (jako Sandy): Wiem, Ŝe Ŝądasz mamo, ale muszę się nad tym zastanowić.

Sandy (wyłamując się z roli): Nie wiem, co jeszcze powiedzieć.

Niedefensywność

Nikt z nas nie jest nauczony reagować niedefensywnie. Dlatego teŜ opanowanie tej techniki nieprzychodzi łatwo. Trzeba się jej uczyć i ćwiczyć. Ponadto większość osób zakłada, Ŝe jeŜeli niebędą bronić się w sytuacjach konfliktowych, to ich przeciwnicy będą uwaŜać ich za słabych izdominują ich. W rzeczywistości prawda wygląda inaczej. JeŜeli potrafisz opanować się, zachowaćspokój i nie popadasz w popłoch, wówczas zachowujesz siłę.

Nie potrafię dostatecznie mocno podkreślić, jak waŜne jest nauczenie się niedefensywnegoreagowania, zwłaszcza jeśli ma się toksycznych rodziców. Ten typ odpowiadania moŜe w duŜymstopniu przyczynić się do przerwania cyklu: ataku, odwetu, obrony i eskalacji.

A oto kilka przykładów niedefensywnych odpowiedzi, które moŜesz spróbować zastosować wswoich codziennych interakcjach:

Tak?

Ach, rozumiem.

To interesujące.

Oczywiście masz prawo do własnego zdania.

Przykro mi, Ŝe się nie zgadzasz.

Pozwól mi zastanowić się nad tym.

Dlaczego nie rozmawiamy o tym, gdy nie jesteś zdenerwowany?

Przykro mi, Ŝe czujesz się dotknięty (zdenerwowany, rozczarowany).

Musisz koniecznie dokładnie przećwiczyć swoje niedefensywne odpowiedzi, zanim zaczniesz jestosować w odniesieniu do innych. Robiąc to, wyobraź sobie, Ŝe jesteś w pokoju razem zrodzicami, którzy krytykują cię i oczerniają. Wymów głośno niedefensywną odpowiedź. Pamiętaj,w momencie; gdy argumentujesz, przepraszasz, wyjaśniasz lub usiłujesz sprawić, by zmienilizdanie, w duŜym stopniu tracisz swoją siłę. jeŜeli prosisz kogoś, by wybaczył ci albo zrozumiał cię,dajesz mu moŜliwość odmówienia ci tego, o co prosisz. JeŜeli zaś stosujesz odpowiedziniedefensywne, o nic nie prosisz, a kiedy o nic nie prosisz, nie moŜesz być odrzucony. Kiedypoczujesz się pewniej w stosowaniu odpowiedzi niedefensywnych, spróbuj zastosować je przynadarzającej się sposobności, gdy wyniknie jakieś nieporozumienie czy sprzeczka z kimkolwiek,ale nie z twoimi rodzicami. Dobrze jest bowiem sprawdzić, jak one działają w trakcie konfliktu zkimś, z kim jesteś mniej emocjonalnie związany z kolegą albo ze znajomym. Prawdopodobniepoczątkowo będzie to niezgrabne i nienaturalne, a doznając frustracji moŜesz uciec się znowu doodpowiedzi defensywnych. Jak kaŜdą nową umiejętność, musisz ją ćwiczyć i być przygotowany nabłędy, dopóki nie stanie się ona twoją drugą naturą.

Własne zdanie

Oto kolejna technika behawioralna - nazywam ją wyraŜaniem własnego zdania - pomoŜe ci ona staćsię mniej reaktywnym i umoŜliwi ci postępy na drodze do samookreślenia.

Własne zdania definiują to, co myślisz, w co wierzysz, co jest dla ciebie waŜne, co jesteś gotówrobić, a czego nie jesteś, co jest moŜliwe do pokonania, a co nie jest. Zdania te mogą byćuszeregowane według stopnia waŜności, poczynając od opinii na temat widzianego przez ciebie

ostatnio filmu, aŜ do zasadniczych przekonań dotyczących Ŝycia. Oczywiście zanim wypowieszswoje zdanie na jakiś temat, musisz je sobie najpierw wyrobić.

Kiedy zapytałam Sandy, jak faktycznie chce zareagować na Ŝądanie rodziców odpowiedziała: „Niewiem, tak bardzo boję się ich denerwować, Ŝe doprawdy jest mi strasznie trudno określić, czegosama chcę”.

Dylemat Sandy był typowy dla większości ludzi, którzy spędzili większość Ŝycia w poczuciuodpowiedzialności za swoich rodziców. Jest ci rzeczywiście trudno określić, kim sam jesteś, jeśli wprzeszłości nie miałeś zbyt wielu okazji, Ŝeby to robić. Aby pomóc Sandy sformułować jej własnezdanie, wskazałam, Ŝe zasadniczo istniały tylko trzy rozwiązania, jakie mogła przyjąć:

1. Nie jestem skłonna pozwoli ć wam zamieszka ć w moim domu.

2. Jestem skłonna pozwolić wam zamieszkać na pewien określony, ograniczony czas. 3. Jestem skłonna pozwoli ć wam zamieszka ć tak długo jak chcecie.

Sandy zdecydowała, Ŝe chociaŜ tak naprawdę wcale nie chce, aby rodzice u niej mieszkali, to czuje,Ŝe jest to ponad jej siły aby im to powiedzieć. Ostatecznie zgodziła się powiedzieć im, Ŝe mogązostać na jeden tydzień. Sądziła bowiem, Ŝe będzie to dobry sposób, aby zaspokoić własnepotrzeby, przy jednoczesnym częściowym ułagodzeniu rodziców.

Ponowne uczenie się słów: nie mogę

Sandy nie była całkowicie usatysfakcjonowana rozwiązaniem, jakie wybrała, poniewaŜ pobytrodziców był uciąŜliwy dla jej męŜa, a to odbijało się na ich wzajemnych stosunkach, a ponadtobyła przekonana, Ŝe ta decyzja wynikała z jej słabości. Z głębokim westchnieniem powiedziała:„My ślę, Ŝe poprostu nie mogę sprzeciwić się rodzicom”. Poprosiłam ją, aby powtórzyła to zdanie,ale Ŝeby zamiast powiedzieć „Nie mogę’ powiedziała „Jeszcze nie sprzeciwiłam się rodzicom”.

WyraŜenie „jeszcze nie” implikuje wybór, podczas gdy „nie umiem, nie potrafię, nie mogę”przywołuje coś zupełnie przeciwnego: nieodwołalność. Brak wyboru jest bezpośrednio związanyze zdominowaniem. Jest to znakomity sposób na trzymanie dziecka w potrzasku. Wyborypodejmowane przez dzieci są dyktowane przez rodziców. Przez wypowiedzenie „jeszcze nie”stwarzasz sobie moŜliwość odmiennego zachowania się w przyszłości. Sięgasz po nadzieję.

Niektóre osoby uwaŜają, Ŝe jeśli określą niechciane zachowanie jako wybór, zamiast je zmienić,tym samym uznają swoją poraŜkę. Nie zgadzam się z tym. UwaŜam wybór za klucz dosamookreślenia. KaŜda decyzja, która wypływa z wyboru oddala nas od reaktywności. Istniejeogromna róŜnica pomiędzy wybraniem kapitulacji przed rodzicami, gdy po rozwaŜeniu wszelkichalternatyw zdecydowałeś, Ŝe nie jesteś jeszcze przygotowany do walki, a automatyczną kapitulacją,poniewaŜ czujesz się bezbronny. Dokonywanie wyboru oznacza robienie kroku w kierunkuprzejęcia kontroli; reagowanie odruchowe oznacza zaś powrót do bycia kontrolowanym. Być moŜenie wygląda to na wielki postęp, ale zapewniam, Ŝe tak właśnie jest.

Wypróbuj to na rodzicach

Niektórzy moi pacjenci są tak podekscytowani sukcesem, jaki odnieśli dzięki swojemu nowemuzachowaniu, iŜ nie są w stanie powstrzymać się przed natychmiastowym sprawdzeniem go narodzicach. Wielu innych martwi się, Ŝe rodzice będą sfrustrowani albo rozwścieczeni, gdy usłysząich niedefensywne odpowiedzi i ich własne zdanię na jakiś temat. Toksyczni rodzice są tak bardzoprzyzwyczajeni do tego, Ŝe rozwścieczają własne dzieci, Ŝe kiedy dzieci nie reagują złością, onisami popadają w złość. Jest na to jedyna rada: spróbuj. Im prędzej, tym lepiej. Odkładanie zrobieniatego pierwszego, małego kroku, spędzanie tygodni czy miesięcy „na myśleniu o tym” tylko pogłębizmartwienie. Pamiętaj: jesteś dorosły moŜesz przeciwstawić się, masz prawo walczyć ze swoimzłym samopoczuciem i stać się sobą.

Rzadko kiedy ten pierwszy krok jest tak bolesny, jak to sobie wyobraŜamy. Nie ma potrzebyrobienia go w sytuacji, która powoduje wysokie napięcie emocjonalne między tobą i rodzicami.MoŜesz zacząć stosować niedefensywne odpowiedzi wówczas, gdy matce nie podoba się kolorszminki, której uŜywasz, albo ojciec krytykuje to, jak gotujesz.

Zasugerowałam Sandy aby wykorzystała czas, kiedy rodzice będą u niej mieszkać i ćwiczyłastosowanie niedefensywnych odpowiedzi i wyraŜanie swego zdania w błahych sprawach.Zachęciłam ją, aby wyraŜała swoje myśli i opinie. Zamiast mówić „Nie masz racji, kraby ciszkodzą”, moŜna przecieŜ powiedzieć „Pozwolisz, Ŝe nie zgodzę się z tobą, myślę, Ŝe kraby ciszkodzą”. W ten sposób jej stwierdzenie będzie miało postać opinii, a nie wyzwania, co zmniejszyw znaczny stopniu moŜliwość wywołania reakcji emocjonalnej.

Zasugerowałam równieŜ, Ŝe mogłaby się zdobyć na odwagę, by poruszyć niektóre z waŜniejszychproblemów występujących w jej stosunkach z rodzicami: poprzez wyznaczenie pewnych granic,podanie im do wiadomości co jest, a czego nie jest skłonna dla nich zrobić.

ChociaŜ Sandy miała pewne obawy co do tego, co poleciłam jej zrobić, wiedziała, Ŝe dopóki niesprawdzi, jak działa jej nowe zachowanie, będzie tkwiła w swoich nawykach. Pesymistyczniezapatrywała się na zdolność swoich rodziców do zmiany. Zapytała mnie zatem, w jaki sposóbbędzie mogła cieszyć się zmianami w swoim zachowaniu, jeśli te zmiany nie będą niczemu słuŜyły- jeŜeli w rezultacie tego nie zmienią się jej rodzice. Przypomniałam jej, Ŝe oni nie muszą sięzmieniać. JeŜeli bowiem ona zmieni swój sposób reagowania na nich, to będzie jednostronniezmieniać swój związek z nimi. To moŜe spowodować, Ŝe oni się zmienią, a nawet jeśli nie, to i takutrzymanie równowagi sił zaleŜeć będzie od niej.

Kiedy dokonasz samookreślenia - gdy reaktywność zastąpisz wraŜliwością, gdy sformułujesz jasnetwierdzenia na temat tego, co czujesz i myślisz, kiedy ustalisz granice tego, co jesteś i czego niejesteś skłonny robić - twoje stosunki z rodzicami będą musiały ulec zmianie.

Rozdział 12:

Kto naprawdę jest odpowiedzialny?

śałuję, Ŝe nie miałeś szczęśliwego dzieciństwa, ale niestety nie mogę zmienić przeszłości. Mogęjedynie pomóc ci w dokonaniu zasadniczej zmiany twoich przekonań o tym, kto jestodpowiedzialny za ból dzieciństwa. Ta zmiana jest niezwykle istotna, poniewaŜ dopóki uczciwienie osądzisz, kto ponosi za to odpowiedzialność, jest prawie pewne, Ŝe będziesz kroczył przez Ŝyciedźwigając brzemię winy. A dopóki będziesz siebie obarczał winą, będziesz cierpiał z powoduwstydu i nienawiści do samego siebie oraz znajdował sposoby na ukaranie siebie.

Idź w swoim własnym tempie

To, co robiliśmy w ostatnich dwóch rozdziałach, miało głównie charakter wysiłku umysłowego.Polecałam ci, abyś badał, zauwaŜał i rozumiał. W tym i następnych rozdziałach będziemy pracowaćnad emocjami. W związku z tym, powinieneś przyjąć własne tempo. Praca z emocjami moŜenastręczać ci powaŜnych trudności i zanim się do niej przekonasz, moŜesz szukać jakiejśwymówki, aby jej uniknąć.

JeŜeli zaczynasz czuć, Ŝe tracisz równowagę, nic się nie stanie jeśli nieco zwolnisz tempo iodstąpisz od pracy na kilka dni. JeŜeli po tym czasie poczujesz, Ŝe ta przerwa musi jeszcze potrwać,ustal pewien limit czasu, po którym ponownie przystąpisz do pracy i juŜ od tego nie odstępuj.

Bardzo przydatne moŜe być sporządzenie listy pewnych zewnętrznych czynników, które będąwspierały tę pracę w jej początkowym etapie. Kiedy zostaną wydobyte na powierzchnię pokładysilnych emocji, cennym przewodnikiem moŜe okazać się grupa wsparcia lub terapeuta. Oddanyprzyjaciel, partner czy krewny mogą oferować ci oparcie, ale mogą teŜ czuć się onieśmieleniintensywnością twoich emocji. MoŜesz poprosić bliską osobę o przeczytanie tej ksiąŜki wspólnie ztobą. On bądź ona moŜe być znacznie większą podporą, jeŜeli będzie zdawał sobie w pełni sprawęz tego, przez co przechodzisz.

To oni ponoszą odpowiedzialność

Zdaję sobie sprawę z tego, Ŝe juŜ wielokrotnie o tym mówiłam, ale nigdy dosyć podkreślania, jakwaŜne jest to przesłanie i jak trudno jest je sobie przyswoić:

Musisz uwolnić się od odpowiedzialności za bolesne doznania twojego dzieciństwa i obarczyćodpowiedzialnością za nie kogo naleŜy.

Aby pomóc ci uwolnić się od odpowiedzialności, sporządziłam długą listę rzeczy, za które wielumoich pacjentów niesłusznie siebie obwinia. Aby posłuŜyć się tą listą moŜliwie najskuteczniej,usiądź w ciszy, w odosobnionym miejscu i przeznacz chwilę czasu wyłącznie dla siebie, abyś mógłporozmawiać z dzieckiem, które tkwi wewnątrz ciebie. Aby dopomóc sobie w unaocznieniu, jakbardzo byłeś mały i bezbronny moŜesz wziąć własną fotografię z dzieciństwa. Powiedz głośno dotego dziecka: „Nie jesteś odpowiedzialny...” i dokończ to zdanie kaŜdym takim stwierdzeniem zponiŜszej listy, które dotyczy twojego Ŝycia. Nie jesteś odpowiedzialny:

1. za to, Ŝe rodzice lekcewa Ŝyli ci ę i ignorowali.

2 za to, Ŝe sprawili, Ŝe czułeś się niekochany i niewart miłości. 3. za ich okrucie ństwo i bezmy ślne dokuczanie. 4. za wyzwiska, którymi ci ę obrzucali. 5. za ich nieszcz ęścia. 6. za ich problemy 7. za to, Ŝe nie robili niczego, by rozwi ązać swoje problemy. 8. za to, Ŝe pili. 9. za to, co robili, kiedy byli pijani. 10. za to, Ŝe ci ę bili. 11. za to, Ŝe ci ę napastowali.

Dodaj do tej listy inne bolesne, powtarzające się doświadczenia, za które zawsze czujesz sięodpowiedzialny.

Druga część tego ćwiczenia dotyczy przypisania odpowiedzialności tym, którym jest tonaleŜne - twoim rodzicom. Aby uczynić to bardziej ostro, powtórz kaŜdą pozycję z listypoprzedzając ją słowami „Moi rodzice są odpowiedzialni...”. Następnie dodaj to, co uwaŜaszza waŜne dla swojego osobistego doświadczenia.

Początkowo moŜesz uwaŜać, na poziomie intelektu, Ŝe to nie była twoja wina, ale małedziecko tkwiące w tobie moŜe ciągle czuć się odpowiedzialne. Być moŜe zaistnieje potrzebapowtórzenia tego ćwiczenia kilkakrotnie.

Osiągnięcie nowej świadomości uczuć wymaga czasu.

„Nie sądzę, by oni chcieli celowo wyrządzić mi krzywdę”

MoŜesz odczuć szczególną niechęć do przypisywania odpowiedzialności rodzicom, jeśli byli oninieadekwatni, chorzy, pogrąŜeni we własnych problemach, albo zdawali się mieć dobre intencje.

Les - który począwszy od ósmego roku Ŝycia, po załamaniu nerwowym matki, musiał opiekowaćsię młodszymi braćmi - stanowi znakomity przykład osoby, która stanęła przed tym dylematem.Powiedziałam mu, Ŝe jego problemy z kobietami w dorosłym Ŝyciu były bezpośrednio związane zcięŜarem winy i odpowiedzialności, który wziął na siebie jako dziecko. To go jednak nieprzekonało, chociaŜ wcześniej w czasie sesji wykonał ćwiczenie w oparciu o listy dotycząceodpowiedzialności.

Les: Ale ja jestem odpowiedzialny. Matka była taka nieszczęśliwa. Nadal zresztą jestnieszczęśliwa. Potrzebuje mnie. Chcę sprawić, by było jej lepiej.

Susan: Od jak dawna bierzesz za nią odpowiedzialność?

Les Od czasu gdy skończyłem osiem lat.

Susan: A kto był odpowiedzialny za ciebie?

Les: Myślę, Ŝe zawsze czułem się odpowiedzialny za wszystkich, za siebie równieŜ.

Susan: Co by to oznaczało, Les, gdybyś ty zaproponował, by rodzice przyjęli odpowiedzialność zasiebie samych?

Les: Jak moŜna to zrobić z kimś, kto jest pogrąŜony w depresji, rozrzewniający.. kto nigdy niedoznał Ŝadnej przyjemności w swoim Ŝyciu. To przecieŜ nie była jej wina. Chodziła po lekarzach.Usiłowała się leczyć. Nie chciała być chora.

Susan: Ale to ciągle nie czyni cię odpowiedzialnym. Co z twoim ojcem? Jak to się stało, Ŝe on sięod tego tak łatwo wykręcił? Kiedy nadejdzie jego kolej, by zacząć działać jak dorosły?

Les (po namyśle): Wiesz, Ŝe nigdy nie pomyślałem o tym w ten sposób.

Myślę, Ŝe on jest juŜ na to za słaby.

Susan: Przyznaję, Ŝe w przypadku takich rodziców jak twoi, którzy nie zniewaŜali cię w sposóbjawny, znacznie trudniej dostrzec, jak wiele zadali ci bólu. Był to dobrotliwy gwałt. Było to pełnelekcewaŜenia i nieposzanowania cudzych emocji. Nikt nigdy nie troszczył się o ciebie, nieprzejmował się twoim Ŝyciem. Nigdy nie miałeś szans na prawdziwe dzieciństwo. Istotną rzeczą wtym momencie jest nie to, jak bardzo byli oni za to odpowiedzialni, ale to abyś zrozumiał, Ŝe to tyza nic nie ponosisz odpowiedzialności.

W końcu dotarło to do Lesa. Pracował nad swoją nową świadomością do końca sesji. Od tego dniajego postępy były coraz większe.

MoŜesz zdawać sobie sprawę, Ŝe twoi rodzice byli nieadekwatni, pogrąŜeni w depresji, chorzy czyzamknięci, ale nadal wykazujesz zrozumienie dla ich problemów. Twoi rodzice mieli przecieŜbardzo ograniczone środki. Trzydzieści czy czterdzieści lat temu większość ludzi nie była zdolnado poddania się terapii.Twoi rodzice mogą być tak bierni, Ŝe aŜ bezbronni. A ty moŜesz byćprzekonany, Ŝe nie mieli zamiaru wyrządzić ci krzywdy.

Jestem przekonana, Ŝe w większości wypadków wyrządzenie krzywdy było nieumyślne, alespekulacje na temat intencji rodziców są stratą czasu. WaŜny jest tutaj rezultat. JeŜeli nieadekwatnirodzice wyrządzili ci krzywdę, to to czy zrobili to niechcący czy celowo jest bez znaczenia.Nieadekwatni rodzice są odpowiedzialni zarówno za to, co zrobili i za to, czego nie zrobili.

By przekonać Lesa, Ŝe wszystko to jest prawdziwe równieŜ w odniesieniu do niego, posłuŜyłam siępustym krzesłem, które miało symbolizować jego rodziców i sama odegrałam rolę Lesa. Chciałam,aby usłyszał, jak wypowiadam te rzeczy, których on nigdy nie był w stanie sam powiedzieć.

Susan (jako Les): Mamo i tato, kiedy byłem mały czułem się tak, jakby nikt nie mógł mnie zastąpić.Byłem przeraŜony i samotny, i nie mogłem zrozumieć, dlaczego nikt się mną nie opiekuje. Nierozumiałem, mamo; dlaczego musiałem troszczyć się o ciebie, dlaczego nie robił tego tata. Nierozumiem, dlaczego nie mogłem być po prostu dzieckiem. Zawsze myślałem, Ŝe to dlatego, Ŝe niktmnie nie kocha. Ciągle tak to czuję. Kiedy zamierzacie przestać wysysać ze mnie wszystkie siły?Kiedy zechcecie dorosnąć? Czuję się taki zmęczony tą ciągłą odpowiedzialnością za całą rodzinę.Jestem zmęczony przybieganiem bez przerwy na kaŜde twoje zawołanie. Jestem zmęczonyponoszeniem odpowiedzialności za cały świat. Jestem zmęczony obwinianiem mnie za wszystko,co się nie udało. Mamo, przykro mi, Ŝe byłaś chora i nieszczęśliwa, ale to nie moja wina.

Les: Wszystko, co powiedziałaś, to prawda. Zawsze tak to czułem. Ale nigdy nie mogłem im tegopowiedzieć.

Susan: Nigdy to bardzo, bardzo długo, Les. W tej chwili powinieneś przynajmniej powiedzieć sobiesamemu to wszystko, co naleŜy im powiedzieć. Później, kiedy juŜ nieco więcej nad tympopracujesz i poczujesz się silniejszy, będziesz mógł dokonać innego wyboru.

Les zaczął dostrzegać, Ŝe rodzice byli dorośli i jako tacy mieli oczywiste i podstawowe obowiązkiwobec swoich dzieci. Nie zaspokajając fizycznych i emocjonalnych potrzeb swoich dzieci, jegorodzice (jak zresztą wszyscy nieadekwatni rodzice) stworzyli wykrzywioną wersję stosunkówrodzic - dziecko.

Gdy Les mógł rzeczywiście dostrzec, uwierzyć i odczuć te podstawowe prawdy, mógł uwolnić sięod samego siebie, od tego co leŜało u podstaw jego nałogu pracy i pomniejszało jego zdolność doprzeŜywania miłości.

„Był taki nieopanowany”

Dorośli, którzy jako dzieci byli zniewaŜani, równieŜ mają trudności w obarczeniuodpowiedzialnością tego, kogo naleŜy. Pamiętaj, Ŝe godzenie się na obarczanie winą jest dlazniewaŜanych dzieci sposobem na przetrwanie. Podtrzymują mit zgranej rodziny wierząc, Ŝe to oni- a nie ich rodzice - są źli. To przekonanie leŜy u podstaw praktycznie wszystkichautodestrukcyjnych zachowań dorosłych, którzy byli zniewaŜani w dzieciństwie. Jest to jednakprzekonanie, które moŜna obalić.

Joe - student ostatniego roku psychologii, który był w okropny sposób maltretowany przez swojegogwałtownego ojca alkoholika - zdecydował się w końcu na prowadzoną przeze mnie terapię. Wczasie swojej pierwszej sesji podał dobry przykład tego, jak uparcie obwinia sam siebie.

Joe Kiedy spojrzę w przeszłość, w moje dzieciństwo, to wiem, Ŝe ojciec miał wszelkie cechynikczemnika. jednak ciągle usprawiedliwiam go, poniewaŜ moŜe rzeczywiście wierzył, Ŝe to co mirobił było dla mojego dobra. Tak na rozum wiem, Ŝe to co robił było okropne i Ŝe Ŝadne dziecko niezasługuje na to, by je tak traktować, jak traktowany byłem ja. Ale gdzieś w środku nadal czuję sięjak zły dzieciak, który dostaje to, na co zasługuje. I ciągle czuję się tak nieznośnie winny, Ŝe niemogłem ochronić matki.

Susan: Udało ci się przetrwać biorąc wszelkie zło na siebie. Gdybyś uwaŜał swojego ojca za złegoczłowieka, gdy byłeś małym chłopcem, mogłoby to być dla ciebie miaŜdŜące i przeraŜające. Ale niejesteś juŜ małym dzieckiem, Joe. Musisz zacząć mówić sobie prawdę. A prawda jest taka, Ŝe ojciecbył w stu procentach odpowiedzialny za zniewaŜanie cię, za swoją gwałtowność i picie. Był takŜew stu procentach odpowiedzialny za to, Ŝe nic nie zrobił, by zaradzić swoim problemom i ocalićwłasną rodzinę. I podczas gdy ty pocieszasz się uwaŜając swoją matkę za niewinną ofiarę, ona jestw stu procentach odpowiedzialna za to, Ŝe nie potrafiła ochronić swoich dzieci i siebie. Godziła sięna ciągłe zniewaŜanie. Twoim zadaniem jest obarczyć odpowiedzialnością kogo naleŜy. W jakisposób chcesz być doradcą i pomagać innym ludziom, jeŜeli wzbraniasz się przed rzeczywistościąw swoim własnym Ŝyciu?

Joe: Słyszę wszystko co mówisz, Susan, ale dla mnie to tylko słowa.

Fortyfikacje, którymi otoczył się Joe, wydawały się być twarde jak skała. A zatem zamiast mówićbezpośrednio do niego, co zdawało się zresztą budzić w nim silny opór, poprosiłam go, aby odegrałrolę własnego ojca.

Susan: Chciałabym porozmawiać o pewnych rzeczach, które miały miejsce w dzieciństwie Joego.joe powiedział mi, Ŝe byłeś niezwykle gwałtowny i często go biłeś. Powiedział mi równieŜ, Ŝe byłeśalkoholikiem.

Joe (jako ojciec): Po pierwsze, to co działo się w mojej rodzinie to nie twój zakichany interes. Anawet jeśli go biłem, to po to aby go zahartować. A to, Ŝe piłem, to teŜ moja sprawa.

Susan: Być moŜe to twoja sprawa, ale przez to prawie zrujnowałeś rodzinę. ZniewaŜałeś iteroryzowałeś syna, zniewaŜałeś i terroryzowałeś Ŝonę. Czy zdajesz sobie sprawę z tego, czym tobyło dla Joego? Czy obchodzi cię to, jak on się czuł?

Joe (jako ojciec): Tyle mnie to obchodzi co zeszłoroczny śnieg. Tylko ja jestem waŜny.

Susan: UwaŜam, Ŝe jesteś wstrętnym ojcem. Nie zrobiłeś nic oprócz tego, Ŝe wielu osobom zadałeśokropny ból. Myślę, Ŝe ty teŜ doznałeś bólu, ale ty byłeś dorosły, a on był małym chłopcem. MogłeśprzecieŜ zrobić coś, by pomóc sobie, zamiast ranić innych. Byłeś odpowiedzialny za swójalkoholizm wówczas i nadal jesteś odpowiedzialny. Myślę, Ŝe jesteś waŜniakiem, który czuje sięsilny tylko wtedy, gdy bije kobiety i dzieci. Przez te wszystkie lata Joe czuł, Ŝe to on ponosi za towinę, a w rzeczywistości ty byłeś wszystkiemu winien.

Joe (jako ojciec): Do diabła! Ten mały gnojek pyskował mi przez cały czas. Nie odrabiał lekcji...

Susan (przerywając): Joe nic takiego nie zrobił i nie mógł zrobić, by usprawiedliwić twojezachowanie wobec niego.

W tym momencie Joe wyłamał się z roli.

Joe: Wiesz, nienawidzę tego, ale muszę przyznać, Ŝe to bardzo dobrze wypadło jak nagadałaśmojemu tacie. Poczułem, jaki on jest zły i bojaźliwy i nie chciałem juŜ tego więcej słuchać. Myślę,Ŝe masz rację, Ŝe on prawie zrujnował rodzinę. Co za drań z niego! Ale myślę, Ŝe on jest bardziejprzestraszony niŜ ja. Przynajmniej ja staram się rozprawić z tym wszystkim. On uciekał od tegoprzez całe Ŝycie. On po prostu jest zwyczajnym tchórzem.

Uświadomienie sobie prawdy o ojcu sprawiło Joemu wielki ból, ale było zarazem dla niegodoświadczeniem uwolnienia się. Zaczął czynić odpowiedzialnym tego, kogo naleŜało i był gotowyzacząć rozgrzeszać siebie.

W czasie poprzedniej sesji Joe powiedział mi, Ŝe uwielbia pracować z dziećmi. Często pracowałjako woluntariusz w dziecięcym szpitalu. Polecałam Joemu, aby przypomniał sobie jedno z dzieci,z którymi pracował. Następnie poprosiłam go, by wyobraził sobie, Ŝe to dziecko miało dzieciństwotakie samo jak jego. Postawiłam przed nim puste krzesło i zapytałam, co powiedziałby, gdyby todziecko siedziało na nim teraz. Joe nie był zadowolony z tej propozycji, ale po niewielkiejnamowie, wziął głęboki oddech i zaczął mówić do wyimaginowanego dziecka:

Rozumiem, Ŝe dzieje się coś złego w twoim domu. Przykro mi. Wiem, Ŝe twój stary pije i leje cię. Iwyzywa cię. Mówi ci, Ŝe jesteś niedobry Wiem, jak bardzo musisz się czuć przeraŜony. Widzisz tosamo spotkało i mnie. I załoŜę się, Ŝe czujesz się tak, jakby to wszystko była twoja wina, ale tonieprawda. W rzeczywistości jesteś dobrym dzieciakiem i nikt nie ma prawa robić ci takich rzeczy.Nikt. Twój ojciec jest podły, jest obrzydliwy I jest draniem, poniewaŜ nie chce zająć się Ŝadnym zeswoich problemów. Myślę, Ŝe naprawdę sprawia mu przyjemność bicie ciebie, a to sprawia, Ŝemam ochotę go zabić!

Całe ciało joego trzęsło się od niepohamowanej wściekłości. Zapytałam go, kim naprawdę byłmówiąc to. „Sobą - wykrzyknął - Jezu Chryste, sobą”.

Długo wstrzymywany gniew Joego zaczynał z niego uchodzić. Mógł w końcu zacząć przypisywaćrodzicom odpowiedzialność za ból i nienawiść do samego siebie, które musiał znosić przez całeswoje Ŝycie.

Poprosiłam Joego, aby wyobraził sobie, Ŝe na krześle siedzi teraz jego ojciec. Przypomniałam mu,Ŝe jest bezpieczny, moŜe powiedzieć co tylko chce. Tym razem Joe nie namyślał się:

Ty gnoju! Ty pieprzony sukinsynu! Czy zdajesz sobie sprawę z tego, na jakie cierpienia mnieskazałeś? Na jakie nieszczęście naraziłeś rodzinę? Chyba dopiero jak tłukłeś małe dziecko czułeśsię twardzielem! Całe Ŝycie czułem się jak bezwartościowy śmieć, jakbym zasługiwał na wiecznekopniaki. Ale jestem zmęczony wysłuchiwaniem o twoich sprawach. A więc pieprzę cię!

Nie byłam zaskoczona siłą gniewu Joego. Kiedy juŜ zacznie się czynić odpowiedzialnymi tego,kogo naleŜy, doznaje się uczucia ogromnej wściekłości za to, co zostało nam wyrządzone i naludzi, którzy to zrobili. Ale Joe był przeraŜony tym, jak wiele gniewu w nim tkwiło. Jak wielu

dorosłych, którzy byli bici jako dzieci, obawiał się, Ŝe moŜe przestać się kontrolować i zranićkogoś, Ŝe moŜe się rozkleić albo pozostać w swej wściekłości juŜ na zawsze; obawiał się tego, ŜemoŜe nawet oszaleć.

Strach przed gniewem

Gniew jest emocją budzącą niepokój. MoŜesz kojarzyć gniew ze zniewagami z okresu dzieciństwa.MoŜesz kojarzyć gniew z widzianymi przez siebie ludźmi, którzy stracili panowanie nad sobą wwielkiej wściekłości. MoŜesz obawiać się, Ŝe będziesz wydawał się groźny, jeŜeli popadniesz wgniew i inni ludzie odtrącą cię. MoŜesz wierzyć w to, Ŝe dobrzy, kochający ludzie nie wpadają wgniew, albo Ŝe nie masz prawa gniewać się na rodziców, którzy dali ci Ŝycie.

Gniew moŜe budzić uczucie strachu. MoŜesz obawiać się, Ŝe swoim gniewem kogoś zniszczysz,albo Ŝe stracisz panowanie nad sobą. Albo, tak jak Joe, moŜesz bać się, Ŝe nigdy nie będziesz wstanie uciszyć własnego gniewu.

Tego typu obawy są normalne dla nas wszystkich, ale pozostaje faktem, Ŝe:

Obawa przed tym, co moŜe się nam przytrafić, gdy popadniemy w gniew, jest nieuzasadniona, borównie dobrze moŜe się nam to przytrafić, gdy nie będziemy rozgniewani!

Kiedy tłumisz własny gniew, moŜesz popaść w depresję albo stać się zrzędą, a wówczas inni ludziemogą odtrącić cię tak samo, jak wtedy gdybyś otwarcie okazał im swój gniew. Tłumiony gniew jestniemoŜliwy do przewidzenia. Do przewidzenia jest w nim tylko to, Ŝe często nie daje siękontrolować. Gniew jest destrukcyjny, gdy jest poskramiany, tłumiony, szczególnie wówczas, gdydopuszcza się do tego, Ŝe zalega on poniŜej świadomości.

Jak postępować z gniewem

Dorosłe dzieci toksycznych rodziców mają szczególne problemy z własnym gniewem, bowiemwychowały się w rodzinach, gdzie nie były zachęcane do wyraŜania własnych emocji. WyraŜaniegniewu naleŜało do przywilejów rodziców.

Większość dzieci toksycznych rodziców wykształciła w sobie duŜą tolerancję na znęcanie się nadnimi. MoŜesz mieć jedynie nikłą świadomość, Ŝe kiedy byłeś dzieckiem przydarzyło ci się coś, co

wykraczało poza normę. Istnieje prawdopodobieństwo, Ŝe nawet nie wiesz, jak bardzoprzepełniony jesteś gniewem.

Prawdopodobnie obchodzisz się z własnym gniewem na jeden z kilku sposobów: MoŜesz go tłumići przez to czuć się przybitym i pogrąŜać się w depresji; moŜesz go zamieniać w cierpienie i udrękę;moŜesz go zatopić w alkoholu, narkotykach, jedzeniu czy seksie; moŜesz wreszcie wybuchać przykaŜdej sposobności pozwalając, by gniew uczynił z ciebie osobę napiętą, sfrustrowaną, podejrzliwą,wojowniczą.

Niestety, większość z nas postępuje z własnym gniewem wedle tych starych, utartychnieefektywnych sposobów. Nie są one w stanie dopomóc nam w uwolnieniu się od kontrolirodziców. Znacznie skuteczniejszymi sposobami kanalizowania własnego gniewu są takie, którepozwolą na twoje samookreślenie i określenie twoich ograniczeń.

Zaprezentuję teraz kilka nowych i skutecznych sposobów pokierowania własnym gniewem:

1. Pozwól sobie na wpadanie w gniew bez dokonywania jakiegokolwiek osądu uczuć. Gniewjest taką samą emocją jak radość czy lęk. Nie jest on ani zły, ani dobry - po prostu jest. Jest on twój,jest częścią tego, co czyni cię człowiekiem. Gniew jest takŜe sygnałem mówiącym ci o czymśwaŜnym. MoŜe mówić ci, Ŝe twoje prawa nie są respektowane, Ŝe jesteś zniewaŜany albowykorzystywany, Ŝe twoje potrzeby nie są zaspokajane. Gniew zawsze świadczy o tym, Ŝe cośwymaga zmiany.

2. Uzewnętrzniaj swój gniew. Wal w poduszki, wrzeszcz na fotografie ludzi, na których jesteśzły, albo prowadź z nimi wyimaginowane dialogi, w samochodzie czy teŜ samotnie w domu. Abywyrazić swój gniew nie musisz atakować fizycznie ani werbalnie. Mów do ludzi, którym ufasz, otym jak bardzo czujesz się wściekły. Dopóki nie uwolnisz własnego gniewu, nie moŜesz z nimobcować.

3. Rozszerzaj swoją fizyczną aktywność. Uzewnętrznianie własnego gniewu pozwala uwolnićwiększość napięcia twojego ciała. Jeśli nie moŜesz pograć w tenisa, pobiegać czy pojeździć narowerze, przetkaj zatkany klozet albo idź na lekcję tańca. Aktywność fizyczna wyzwala produkcjęendorfiny - substancji chemicznej w mózgu, która wzmacnia dobre samopoczucie. Przekonasz się,Ŝe akceptacja własnego gniewu przyczyni się do wzrostu poziomu twojej energii Ŝyciowej iwydajności. Nic tak nie pustoszy jak tłumiony gniew.

4. Nie posługuj się gniewem dla wzmocnienia negatywnego wizerunku samego siebie. Niejesteś zły z tego powodu, Ŝe wpadasz w gniew. Poczucie winy z powodu napadu gniewu, zwłaszczana rodziców, jest czymś normalnym. Powiedz sobie głośno: „Jestem wściekły, ale przecieŜ mamprawo się gniewać. Poczucie winy z powodu gniewu, to normalna sprawa, zwłaszcza jeŜeli jest tosposób rozprawiania się z tym gniewem. Nie ma w tym nic niewłaściwego czy niedobrego, Ŝe takwłaśnie się czuję”.

5. Traktuj gniew jako źródło energii potrzebnej do samookreślenia. Gniew pomoŜe ci wduŜym stopniu przekonać się o tym, co jesteś, a czego nie jesteś skłonny zaakceptować w swoichstosunkach z rodzicami. MoŜe pomóc ci w określeniu własnych ograniczeń. MoŜe stanowićpoczątek długiej drogi w stronę uwolnienia się od starych wzorców ulegania innym oraz pokory istrachu przed dezaprobatą rodziców. Twój gniew moŜe pomóc ci w skierowaniu energii na samegosiebie, a nie na nierealne usiłowanie odmienienia twoich rodziców. Zamień: „Jestem zły poniewaŜojciec nigdy nie pozwalał mi Ŝyć moim własnym Ŝyciem” na „Nie pozwolę juŜ dłuŜej na to, byojciec mnie kontrolował i niszczył”.

Podejdź do tych technik jak do wytycznych, które mogą ci pomóc osiągnąć pełniejszą kontrolę nadwłasnym gniewem. Będziesz miał mnóstwo okazji do wyładowań swego gniewu bezpośrednio narodzicach, z pełnym zastosowaniem tych technik. Będzie to niezwykle waŜna umiejętność, gdyŜpozwoli ci wyjść zwycięsko z ostatecznej konfrontacji z rodzicami, o czym przekonamy się wrozdziale 13:

Uzyskanie kontroli nad własnym gniewem nie przychodzi natychmiast. Trzeba się z nim oswoić.Potrzebne to jest szczególnie kobietom, gdyŜ od dzieciństwa wpaja się im, Ŝe nie naleŜy okazywaćgniewu. Kobietom wolno płakać, otwarcie lamentować, pogrąŜać się w depresji, okazywaćwraŜliwość, lecz powszechnie uwaŜa się, Ŝe okazywanie gniewu kobiecie nie przystoi. W rezultaciewiele kobiet łączy się z partnerami, którzy umieją złościć się w imieniu partnerów. W ten sposóbkobiety mogą częściowo wyładować swój tłumiony gniew niejako poprzez zastępcę. Nanieszczęście jednak, wielu z tych łatwo wpadających w gniew męŜczyzn ma władzę nad tymikobietami i zniewaŜa je.

Dla twego własnego dobra musisz nauczyć się obchodzić z własnym gniewem efektywnie. Kiedypo raz pierwszy wpadniesz w gniew, moŜesz przez dłuŜszy czas czuć się wstrząśnięty i cierpieć zpowodu poczucia winy. Bądź cierpliwy i kontynuuj to doświadczenie pomimo trudności. Nieutkniesz w gniewie na zawsze. Jedynymi ludźmi, którzy nie są w stanie wyzwolić się od gniewu sąci, którzy go nie akceptują, albo tacy, którzy wykorzystują go, aby zyskać siłę poprzez zastraszanieinnych.

Gniew jest normalną ludzką reakcją na zniewagi. Dorosłe dzieci toksycznych rodziców oczywiściemają w sobie więcej gniewu niŜ inni. Mniej oczywiste jest być moŜe to, Ŝe mają takŜe w sobiewięcej Ŝalu niŜ inni.

śal i opłakiwanie

„A czymŜe to ja mam się martwić? - powiedział Joe. - Czy ktoś umarł”?

śal jest normalną i konieczną reakcją na utratę czegoś. Nie musi to być utrata Ŝycia. Zapewne takjak Joe, doświadczyłeś w dzieciństwie bolesnych strat:

utraty dobrego mniemania o samym sobie

utraty poczucia bezpieczeństwa

utraty zaufania

utraty radości i spontaniczności

utraty opiekuńczych i godnych szacunku rodziców

utraty dzieciństwa

utraty niewinności

utraty miłości

Aby doświadczyć uczucia Ŝalu musisz zidentyfikować to co utraciłeś.

Musisz popracować nad tymi uczuciami, aby uwolnić się od ich wpływu.

Nie zdając sobie z tego sprawy, Joe wzbudził w sobie Ŝal, gdy wpadł w gniew. śal i gniew są ściślesplecione ze sobą. jest prawie niemoŜliwe, aby jedno istniało bez drugiego.

Do tego momentu mogłeś nie rozumieć, jak rozległe były straty emocjonalne, które poniosłeś.Dzieci toksycznych rodziców doznają takich strat nieomal na codzień i często nie zwracają na nieuwagi albo je wypierają. Straty te wyrządzają ogromne szkody ich poczuciu własnej wartości, aleponiewaŜ Ŝal jest odczuciem bardzo bolesnym, większość ludzi robi dosłownie wszystko, aby gouniknąć.

Unikanie Ŝalu moŜe złagodzić przykre uczucia na pewien krótki czas, ale wstrzymywany Ŝalprędzej czy później powróci - czasami w chwili, kiedy najmniej się tego spodziewasz. Wiele osóbnie przeŜywa Ŝalu w momencie utraty czegoś, poniewaŜ wtedy oczekuje się od nich, aby były„silne”, bądź są one przekonane, Ŝe muszą troszczyć się o kogoś innego. Ale osoby te nieuchronnierozkleją się, czasami wiele lat później, często z powodu jakiegoś znacznie mniej waŜnegowydarzenia. Dopóki nie doświadczą swego odraczanego Ŝalu, nie będą w stanie odbudować swejsfery emocjonalnej. śal ma swój początek, środek i koniec. I wszyscy muszą przejść przez te etapyjeŜeli próbujesz uniknąć Ŝalu, to on zawsze będzie w tobie i zawsze będzie przeszkodą na drodzedo odzyskania równowagi ducha.

Intensywność Ŝalu

Carol - której zniewaŜający ją ojciec bezustannie mówił, Ŝe śmierdzi - robiła świetne postępy wterapii. Stała się bardziej stanowcza zarówno w Ŝyciu osobistym jak i zawodowym i była na dobrejdrodze do tego, by stać się ekspertem w sposobie niedefensywnego porozumiewania się. Ale kiedyzaczęła odczuwać swój Ŝal, była zadziwiona jak głębokie i intensywne okazało się to uczucie.

Ogarnia mnie na przemian rozpacz i wściekłość. Czuję się jakbym była w Ŝałobie. Kiedy pomyślę,jakim byłam miłym, słodkim dzieckiem i jak okropnie zniewaŜał mnie mój ojciec, i Ŝe matkapozwalała mu na to, ciągle nie mogę w to uwierzyć. Sprawia mi to taki ból, pomimo Ŝe wiem, iŜ tonie była moja wina. Dlaczego on musiał skazywać mnie na takie cierpienie?

Proces odczuwania Ŝalu pociąga za sobą szok, wściekłość, niewiarę i oczywiście smutek. Mogą byćtakie okresy, kiedy smutek moŜe wydawać się bezgraniczny. MoŜesz czuć się tak, jakbyś nigdy nie

miał przestać płakać. MoŜesz być całkowicie pochłonięty przez własny Ŝal. MoŜesz nawet czuć sięzawstydzony.

Większość ludzi mniej wstydzi się własnego gniewu niŜ ujawniania swojego Ŝalu. W odróŜnieniuod kobiet, męŜczyźni mają znacznie większe kulturowe wsparcie w okazywaniu agresji i gniewu.Nie mają go natomiast w okazywaniu smutku czy bólu. Wielu męŜczyzn drogo płaci - schorzeniamifizycznymi i zaburzeniami emocjonalnymi - za to, Ŝe usiłuje sprostać odczłowieczonymoczekiwaniom, związanym z tym, jaki powinien być „prawdziwy męŜczyzna”.

Joe, jak wielu męŜczyzn, z którymi pracowałam, znacznie lepiej czuł się będąc w kontakcie zeswoim gniewem, niŜ obcując ze smutnym małym chłopcem, który tkwił wewnątrz niego.Ten małychłopiec sprawiał bowiem, Ŝe joe czuł się słaby i podatny na ciosy. Jako maltretowane dziecko, Joewcześnie nauczył się trzymać swoje emocje w szczelnym zamknięciu. Poleciłam mu wykonaććwiczenie, które nazywam „pogrzebem”. Często je stosuję, szczególnie w przypadku dorosłych,wobec których stosowano przemoc w dzieciństwie. Mam w swoim gabinecie wazon z suszonymikwiatami. Postawiłam go przed Joem; Miało to symbolizować grób. Następnie poprosiłam go, abypowtórzył następujące słowa:

Oto grzebię moje fantazje o dobrej rodzinie. Oto grzebię moje nadzieje i oczekiwania odnośniemoich rodziców. Oto grzebię moje fantazje, Ŝe było coś takiego, co mogłem zrobić jako dziecko,aby ich zmienić. Wiem, Ŝe nigdy nie będę miał takich rodziców, jakich chciałbym mieć i opłakujętę stratę. Ale akceptuję ją. Niech te fantazje odpoczywają w pokoju.

Kiedy Joe skończył tę mowę oczy zaszły mu łzami i powiedział:

O BoŜe, Susan, jak to okropnie boli. To naprawdę boli. Dlaczego muszę przez to przechodzić?Czuję się jakbym ugrzązł w uŜalaniu się nad samym sobą. Okropnie się z tym czuję. Czy topotrzebne, abym uŜalał się nad sobą? Mnóstwo ludzi miało gorzej niŜ ja.

Odpowiedziałam:

JuŜ czas, abyś uŜalił się nad tym małym chłopcem, którego tak okropnie raniono. Kto inny ma tozrobić? Chcę, abyś zapomniał wszystko, co usłyszałeś o litowaniu się nad samym sobą. Ubolewanienad utratą szczęśliwego dzieciństwa nie ma nic wspólnego z uŜalaniem się nad sobą. Ludzie,którzy utknęli w uŜalaniu się nad sobą, rozglądają się za kimś innym, kto by za nich urządził ichŜycie. Unikają osobistej odpowiedzialności. Nie mają odwagi zrobić tego, o co ciebie proszą. śaljest czynny, nie bierny Pomaga ci oderwać się. Pozwala ci uzdrowić się, zrobić coś prawdziwego ztwoimi problemami.

Jeśli jesteś taki, jak większość ludzi - taki jak joe - będziesz robił wszystko, aby uniknąć pokazaniatego, Ŝe uŜalasz się nad sobą. MoŜesz nawet odebrać sobie prawo uŜalania się nad tym, co utraciłeśw dzieciństwie. Dopóki nie pozwalasz dziecku tkwiącemu w tobie na odczuwanie i wyraŜaniewłasnego gniewu i Ŝalu, w dalszym ciągu trwasz w zadawaniu sobie kary.

Nie moŜesz zatrzymać biegu twojego Ŝycia

ChociaŜ przechodzenie przez Ŝal jest istotne dla zmian, których chcesz dokonać, nie moŜesz wtrakcie tego procesu zatrzymać swojego Ŝycia. Musisz funkcjonować, masz przecieŜ obowiązkiwobec siebie i innych. Gniew i Ŝal mogą wytrącić kaŜdego z nas z równowagi, a zatem musiszkoniecznie w tym czasie szczególnie o siebie zadbać. Zrób wszystko co tylko moŜliwe, abyuczestniczyć w zajęciach, które są interesujące i sprawiają ci przyjemność. Nie musisz myśleć owszystkich twoich problemach przez dwadzieścia cztery godziny na dobę. Bądź dla siebie takdobry, jak chciałbyś być dla przyjaciela, który przeŜywa cięŜki okres. Wyciągnij rękę po wszystkoto, co moŜe cię wesprzeć, zwróć się do osób, którym na tobie zaleŜy.

Dobrze jest porozmawiać o swoim Ŝalu, chociaŜ niektóre osoby mogą nie być w stanie tegowysłuchać. Mnóstwo ludzi bowiem nie zajmowało się własnym Ŝalem od czasów dzieciństwa itwój Ŝal moŜe uruchomić ich mechanizmy obronne.

Sporządź listę dziesięciu rzeczy, które zrobisz kaŜdego tygodnia, aby pomóc sobie przejść przezŜal. Traktuj to jako „kontrakt na dobrą opiekę”, który zawierasz sam ze sobą. Kontrakt tenpowinien uwzględniać zajęcia relaksacyjne, które sprawiają ci przyjemność. MoŜe to byćzwyczajna długa kąpiel w pianie czy pójście do kina; moŜe zechcesz spędzić nieco więcej czasu zeswoją druŜyną piłkarską albo znaleźć czas na poczytanie ekscytującej powieści. Cokolwiekumieścisz na w swojej liście, waŜne jest przede wszystkim to, abyś wykonywał te czynności, a nietylko myślał o nich.

śal naprawdę ma swój kres

ChociaŜ moŜe to wydawać się nie do uwierzenia, gdy jesteś akurat w połowie drogi, Ŝal naprawdęma swój kres. Uporanie się z nim zajmie ci nieco czasu, ale nie jest to proces, który nie ma końca.Potrzebujesz czasu, aby zintegrować i zaakceptować prawdziwość swoich strat. Będzieszpotrzebował równieŜ czasu na odrodzenie się w teraźniejszości i dostrzeŜenie nadziei naprzyszłość. W końcu kiedyś tortury zamienią się w zwyczajne strzykanie w kościach. Będziesz czułsię lepiej, kiedy zaakceptujesz fakt, Ŝe nie jesteś odpowiedzialny za straty nad którymi bolejesz.

Przyjęcie osobistej odpowiedzialności

ZłoŜenie odpowiedzialności na tych, którym się to rzeczywiście naleŜy, czyli bezpośrednio natwoich rodziców, nie upowaŜnia cię do rozgrzeszenia samego siebie z wszystkichautodestrukcyjnych zachowań przez powiedzenie „To wszystko ich wina”. Rozgrzeszenie dziecka,którym byłeś, nie zwalnia w Ŝaden sposób ciebie dorosłego od wzięcia na siebie obowiązków.

Kolejna lista pomoŜe ci skoncentrować się na niektórych z tych obowiązków, za jakie jesteśodpowiedzialny w swoich stosunkach z rodzicami. Wypowiedz głośno: „jako dorosły, w moichstosunkach z rodzicami jestem odpowiedzialny za to by ..:”, a następnie dokończ to zdanie dodająckaŜdą z pozycji wymienionych na poniŜszej liście:

1. sta ć si ę jednostk ą niezale Ŝną od rodziców 2. z nadziej ą patrze ć na moje stosunki z nimi. 3. zmieni ć pogl ądy zwi ązane z prawd ą o moim dzieci ństwie.

4. mieć odwagę uświadomić sobie związek pomiędzy wydarzeniami z mojego dzieciństwa amoim dorosłym Ŝyciem. 5. zebra ć odwag ę na wyra Ŝenie moich prawdziwych uczu ć przed rodzicami.

6. konfrontować się z rodzicami i zmniejszać siłę i kontrolę, jaką mają nad moim Ŝyciem, bezwzględu na to czy Ŝyją czy nie.

7. zmienić moje zachowanie, jeśli jest ono okrutne i polega na zadawaniu ran, krytykowaniu imanipulowaniu innymi.

8. znaleźć właściwe źródła, aby dopomóc w uzdrowieniu dziecka, które tkwi we mnie. 9. odnowi ć moc mojej dorosło ści i ufno ści.

Musisz sobie uświadomić, Ŝe to, co zostało wymienione powyŜej, przedstawia cele, do którychpowinieneś zmierzać, a nie rzeczy, które są do zdobycia za jednym zamachem. W swej pracy nadosiągnięciem tych celów, moŜesz natknąć się na przeszkody. MoŜesz powrócić do starychzachowań i wzorców myślenia, moŜesz nawet być gotów rzucić to wszystko. Nie zniechęcaj się.Poprostu musisz się liczyć z tym, Ŝe będziesz zbaczał z drogi. Chodzi o przekształcanie samegosiebie a nie o szlifowanie własnej doskonałości. Niektóre z tych celów mogą być łatwiejsze niŜpozostałe, ale wszystkie są do osiągnięcia; potrafisz uwolnić od wiecznej kary dziecko, które tkwiw tobie.

Rozdział 13:

Konfrontacja: droga do niezaleŜności

Cała praca, którą wykonałeś na podstawie trzech ostatnich rozdziałów - ćwiczenia, analiza list,dochodzenie do zrozumienia, kto jest rzeczywiście odpowiedzialny - przygotowała cię do

konfrontacji. Konfrontacja oznacza rozwaŜne i odwaŜne stanięcie twarzą w twarz z rodzicami. jejcelem jest rozprawienie się z twoją bolesną przeszłością i trudną teraźniejszością. jest tonajbardziej przeraŜający i jednocześnie najbardziej dodający sił wyczyn jakiego kiedykolwiekdokonasz.

Proces ten nie jest skomplikowany, ale nie jest teŜ łatwy. Kiedy będziesz gotowy, spokojnie, alestanowczo powiedz rodzicom o przykrych wydarzeniach, jakie pamiętasz z dzieciństwa. Powiedzim, w jaki sposób te wydarzenia wpłynęły na twoje Ŝycie i w jaki sposób obecnie oddziałują natwoje stosunki z nimi. W sposób jasny wytłumacz te aspekty waszych wzajemnych stosunków,które są dla ciebie bolesne i przykre w chwili obecnej. Następnie określ nowe zasady waszychstosunków.

Celem konfrontacji z twoimi rodzicami nie jest:

- zemsta - ukaranie ich - upokorzenie ich - wyładowanie na nich gniewu - uzyskanie od nich czego ś pozytywnego.

Celem konfrontacji jest: - stawienie im czoła

- przezwycięŜenie raz na zawsze własnego strachu przed stawieniem im czoła - powiedzenie im prawdy - okre ślenie rodzaju stosunków jakie odt ąd moŜesz z nimi utrzymywa ć.

„Z tego nie wyniknie nic dobrego”

Wiele osób - równieŜ niektórzy wybitni terapeuci - nie wierzy w konfrontację. Ich wywody sązbieŜne: „Nie patrz w przeszłość, patrz w przyszłość”, „To spowoduje tylko większy stres i gniew”albo „To nie leczy ran, a tylko rozdrapuje je”. Ci ludzie po prostu nie rozumieją, o co tu chodzi.

To oczywiste, Ŝe konfrontacja wcale nie musi doprowadzić do tego, Ŝe rodzice przyznają się dowiny, przeproszą cię czy teŜ zaakceptują swoją odpowiedzialność. Niewielu toksycznych rodzicówzareaguje podczas konfrontacji słowami: „To wszystko prawda, byłem dla ciebie okropny” albo„Proszę, wybacz mi” czy „Co mogę zrobić, aby ci to wynagrodzić?”

W rzeczywistości dzieje się coś zupełnie odwrotnego: rodzice zaprzeczają, twierdząc, Ŝezapomnieli, dokonują projekcji przerzucając winę na dziecko i wpadają w ogromny gniew.

JeŜeli próbowałeś juŜ przeprowadzić konfrontację z rodzicami, ale zostałeś mocno rozczarowanyjej wynikiem, prawdopodobnie ocena skuteczności twojej konfrontacji zaleŜała od uzyskaniapozytywnej reakcji ze strony rodziców. Ale traktując reakcję jako wskaźnik, sam wystawiasz się naporaŜkę. Powinieneś oczekiwać, Ŝe oni zareagują negatywnie. Pamiętaj robisz to dla siebie, nie dla

nich. Powinieneś uwaŜać konfrontację za sukces, chociaŜby z tego powodu, Ŝe miałeś odwagę jąprzeprowadzić.

Dlaczego zachęcam do konfrontacji z rodzicami?

Uparcie popycham ludzi do konfrontacji z toksycznymi rodzicami. Robię to z jednej prostejprzyczyny, konfrontacja jest skuteczna. W ciągu wielu lat pracy zauwaŜyłam, Ŝe konfrontacjawywoływała dramatyczne, pozytywne zmiany w Ŝyciu tysięcy ludzi. Nie oznacza to, Ŝe niedoceniam tego, jak bardzo przeraŜeni czują się ludzie, kiedy nawet pomyślą o konfrontacji zrodzicami. Nasilenie emocji jest bardzo wysokie. Ale juŜ sam fakt, Ŝe to robisz, Ŝe stawiasz czołaczemuś, co prawdopodobnie budzi w tobie najgłębszy lęk, wystarcza do zapoczątkowania zmianystosunku sił pomiędzy tobą i twoimi rodzicami.

Wszyscy boimy się poznać prawdę o własnych rodzicach. Wszyscy teŜ boimy się przyznać, Ŝe nieotrzymaliśmy od nich tego, czego było nam potrzeba, i Ŝe nie dostaniemy tego równieŜ teraz.Alternatywą konfrontacji jest Ŝycie z tymi lękami. Jeśli unikasz podejmowania pozytywnychdziałań w swoim własnym imieniu, wzmacniasz w sobie uczucie bezradności i nieadekwatności,podkopujesz poczucie własnej godności. Istnieje jeszcze jeden ogromnie waŜny powód dokonfrontacji:

To czego się nie wyzbędziesz, ciągniesz za sobą.

JeŜeli nie zapanujesz nad swoim lękiem, winą i gniewem wobec rodziców, to przeniesiesz towszystko na swojego partnera czy swoje dzieci.

Kiedy dokonać konfrontacji z rodzicami?

Zachęcam moich pacjentów, aby starannie rozwaŜyli termin konfrontacji.

Nie śpiesz się, ale teŜ nie odwlekaj jej w nieskończoność.

Zanim ludzie zdecydują się na konfrontację, przechodzą zazwyczaj przez trzy etapy:

1. Nigdy tego nie zrobi ę. 2. By ć moŜe zrobi ę to pewnego dnia, lecz nie teraz. 3. Kiedy mog ę to zrobi ć?

Gdy po raz pierwszy przedstawiam pacjentom moŜliwość konfrontacji z rodzicami,niezmiennie twierdzą, Ŝe to nie dla nich. Zazwyczaj spotykam się z tym, co nazywamsyndromem „wszystko tylko nie to”. Pacjenci zgadzają się na wszelkie inne zmiany, dopókinie muszą przeprowadzić konfrontacji z rodzicami - wszystko tylko nie to!

Powiedziałam Glenowi - który miał problemy z nieśmiałością i który Ŝałował, Ŝe włączyłswojego ojca alkoholika do interesów - Ŝe musi doprowadzić do konfrontacji z nim. Musialbo narzucić ojcu pewne ograniczenia, albo całkowicie odsunąć go od interesów. Glennzareagował klasycznym „wszystko tylko nie to”:

Nie zamierzam doprowadzać do konfrontacji z ojcem. Wiem, Ŝe wychodzę na dupka, ale janie chcę sprawiać rodzicom juŜ więcej bólu. Jestem pewny, Ŝe istnieje mnóstwo rzeczy, któremogę zrobić zamiast konfrontować się z ojcem. Mogę znaleźć mu pracę mniejodpowiedzialną, gdzie nie będzie się tak często stykał z klijentami. Mogę przestać godzić sięna to, by się mnie czepiał. Mogę zacząć więcej ćwiczyć, aby pozbyć się napięć. Mogę ...

Przerwałam Glennowi: „Wszystko tylko nie to, tak? Wszystko, tylko nie ta jedna rzecz, któramoŜe przynieść znaczącą zmianę w twoim Ŝyciu”.

Powiedziałam Glennowi, Ŝe jego draŜliwość i nieśmiałość jest w znacznej mierzebezpośrednim rezultatem tłumionej złości na ojca i niechęci do przyjęcia osobistejodpowiedzialności za konfrontację ze swoimi problemami. Przyznałam, Ŝe większość ludziw początkowym etapie terapii reaguje mówiąc „wszystko tylko nie to” i zapewniłam go, Ŝenie traktuję tego jako rezygnacji - on po prostu nie był jeszcze gotów. Ale gdy będziemy mielitrochę czasu na zaplanowanie konfrontacji i przećwiczenie jej, byłam przekonana, Ŝe poczujesię bardziej pewny siebie.

Glenn miał wątpliwości, ale z czasem zobaczył, jak kilku innych członków grupy podejmujedecyzję o konfrontacji. Wszyscy opowiedzieli o sukcesie. Glenn przyznał, Ŝe konfrontacjapodziałała w przypadku tych osób, ale szybko dodawał, Ŝe jego sytuacja jest inna. Nawet niewiedząc o tym, Glenn doszedł do drugiego etapu podejmowania decyzji odnośniekonfrontacji.

Podczas terapii Glenn bardzo cięŜko pracował, by opanować niedefensywne odpowiedzi iwyraŜanie własnego zdania. Zaczął stosować te techniki w róŜnych sytuacjach związanych zinteresami i w kręgu przyjaciół. Czuł się z tym dobrze. Ale ustawiczny stres związany zcodziennymi stosunkami z ojcem i ogromny cięŜar spraw z dzieciństwa przytłaczały go.

Po około sześciu tygodniach pobytu w grupie Glenn powiedział mi, Ŝe zaczyna myśleć okonfrontacji. Pierwszy raz przyznał, Ŝe jest to moŜliwe... w przyszłości. Osiągnął drugistopień. Kilka tygodni później zapytał mnie kiedy, według mnie, powinien to zrobić. To byłjuŜ stopień trzeci.

Glenn miał nadzieję, Ŝe wyczaruję jakiś magiczny przewodnik, z którego się dowie, kiedypoziom jego niepokoju opadnie na tyle, aby mógł przejść przez konfrontację. Prawda jesttaka, Ŝe nader często niepokój ten opada dopiero po konfrontacji. Nie ma Ŝadnego sposobu nawyznaczenie najodpowiedniejszego czasu, po prostu musisz być przygotowany.

Są cztery główne wymogi, które musisz spełnić przed konfrontacją z rodzicami:

1. Musisz być wystarczająco silny, aby uporać się z odrzuceniem przez rodziców, z ichzaprzeczeniem, obwinianiem ciebie, gniewem czy innymi negatywnymi konsekwencjamikonfrontacji.

2.Musisz mieć odpowiedni system wsparcia, który pomoŜe ci przejść przez oczekiwanie, samąkonfrontację i jej następstwa.

3.Musisz napisać list albo spróbować odegrać to, co chcesz powiedzieć i musisz osiągnąć wprawęw stosowaniu niedefensywnych odpowiedzi.

4. Nie wolno ci dłuŜej czuć się odpowiedzialnym za zło, którego doświadczyłeś jako dziecko.

Ostatni punkt jest szczególnie waŜny. JeŜeli ciągle obarczasz się odpowiedzialnością zatraumę swojego dzieciństwa, to na konfrontację jest zbyt wcześnie. Nie moŜesz dokonywaćkonfrontacji z rodzicami z poczuciem odpowiedzialności, kiedy nie jesteś przekonany, iŜ onina to zasługują.

Kiedy poczujesz się względnie ośmielony i spełnisz te cztery wymagania, to nie ma lepszegoczasu jak ten właśnie. Nie czekaj.

Oczekiwanie na konfrontację jest zawsze gorsze aniŜeli sama konfrontacja.

Powiedziałam Glennowi, Ŝe powinien ustalić datę konfrontacji, ale oczywiście jeszcze w tymstuleciu. Potrzebował wyznaczenia sobie namacalnego celu, do którego by zmierzał. Praca ta,powiedziałam mu, wymaga długotrwałych prób, które przygotują go do najwaŜniejszego spektakluw jego Ŝyciu.

Jak przeprowadzić konfrontację z rodzicami?

Konfrontacja moŜe odbyć się twarz w twarz albo listownie. ZauwaŜyłeś, Ŝe nie uwzględniammoŜliwości przeprowadzenia rozmowy telefonicznej. MoŜe ona wydać się bezpieczniejsza, alekonfrontacja przez telefon prawie zawsze jest nieskuteczna. Po prostu zbyt łatwo rodzice mogą sięrozłączyć. W dodatku, telefon jest „sztuczny”, sprawia, Ŝe prawdziwa ekspresja emocjonalna jestbardzo trudna. JeŜeli twoi rodzice mieszkają w innym mieście i trudno im przyjechać do ciebie, atobie do nich, napisz list.

Pisanie listów

Jestem wielką zwolenniczką pisania listów, jako techniki terapeutycznej. Listy dają wspaniałemoŜliwości zebrania tego, co chcesz powiedzieć i popracowania nad tym, dopóki nie będziesz wpełni usatysfakcjonowany. Odbiorcy natomiast daje to szansę przeczytania listu więcej niŜ raz izastanowienia się nad jego treścią. List jest ponadto bezpieczniejszy jeŜeli masz do czynienia zpotencjalnie gwałtownymi rodzicami. Konfrontacja jest waŜna, ale nigdy nie jest warta ryzykafizycznej napaści.

Zawsze pisz osobne listy do kaŜdego z rodziców. Nawet jeŜeli niektóre fragmenty listu są takiesame, twój stosunek i uczucia do kaŜdego z rodziców są inne. Napisz swój pierwszy list do rodzica,którego uwaŜasz za bardziej toksycznego albo bardziej agresywnego. Te uczucia są bliŜejpowierzchni i łatwiej będzie je wydobyć. Gdy tylko dasz im upust poprzez napisanie pierwszegolistu - zakładając, Ŝe obydwoje rodzice Ŝyją - uczucia w stosunku do drugiego rodzica wypłyną nawierzch znacznie łatwiej. W swoim drugim liście moŜesz się skonfrontować z rodzicemdobrotliwym, z jego pasywnością i brakiem opieki z jego strony.

Konfrontacja poprzez listy działa dokładnie tak samo jak przeprowadzona osobiście. W obydwuprzypadkach zaczynasz od słów: „Zamierzam powiedzieć ci kilka rzeczy, których nie powiedziałemnigdy przedtem” i powinieneś omówić cztery główne punkty: 1. To wła śnie mi zrobiłe ś. 2. Tak si ę wtedy czułem.

3.Tak to wpłynęło na moje Ŝycie. 4. Tego chc ę od ciebie teraz.

Przekonałam się, Ŝe te cztery punkty stanowią solidną, konkretną, baze dla wszystkichkonfrontacji. Ta struktura generalnie zawiera wszystko, co powinieneś powiedzieć, i chronicię przed tym, by konfrontacja nie stała się rozproszona i nieskuteczna.

Carol - której ojciec zarzucał, Ŝe śmierdzi - oświadczyła, Ŝe czuje się gotowa do konfrontacjiz rodzicami. JednakŜe pilne obowiązki zawodowe nie pozwalały jej na natychmiastowywyjazd na Południe, aby uczynić to twarzą w twarz. Zapewniłam ją, Ŝe moŜe przeprowadzićskuteczną konfrontację listownie. Zasugerowałam jej, Ŝeby napisała list w domu, w spokoju,wyłączając w tym czasie telefon, aby nikt jej nie przerywał.

Pisanie listów słuŜących konfrontacji jest zawsze ogromnym przeŜyciem emocjonalnym.Zaproponowałam, by Carol odłoŜyła gotowy list na kilka dni, następnie przeczytała go razjeszcze, kiedy nieco się uspokoi. Tak jak wiele innych osób, kiedy ponownie wzięła list doręki, dokonała pewnych poprawek. MoŜe okazać się, Ŝe będziesz musiał napisać kilka wersjitego listu zanim będziesz w pełni zadowolony. Pamiętaj, nie bierzesz przecieŜ udziału wkonkursie na opowiadanie. List nie musi być literackim dziełem sztuki - ma on jedyniewyrazić prawdę o twoich uczuciach i doświadczeniach.

Oto fragment listu, który Carol przeczytała mi tydzień później.

Drogi tato.

Chcę powiedzieć ci coś, czego jeszcze nigdy przedtem ci nie powiedziałam. Przede wszystkimchcę ci wyjaśnić, dlaczego w ostatnich miesiącach spędziłam tak niewiele czasu z tobą i mamą.MoŜe to cię zdziwi i zaniepokoi, ale nie chciałam się z tobą widywać, poniewaŜ boję się ciebie.Boję się uczucia bezradności i twoich słownych ataków. Boję się ci zaufać, a potem znówdoznawać twojego uczuciowego odrzucenia. Pozwól mi to wyjaśnić.

(To właśnie mi zrobiłeś)

Kiedy byłam małą dziewczynką, pamiętam tego ojca, który kochał mnie, podziwiał i troszczył się omnie. Ale kiedy dorosłam, wszystko to zmieniło się. Kiedy miałam około jedenastu lat stałeś siębardzo okrutny dla mnie. Ciągle mówiłeś mi, Ŝe śmierdzę. Obwiniałeś mnie za wszystko, co się nieudawało. Obwiniałeś mnie kiedy zgubiłam stypendium. Obwiniałeś mnie kiedy Bob (brat Carol)upadł i zranił się. Obwiniałeś mnie, kiedy złamałam nogę. Obwiniałeś mnie, kiedy mama na krótkood ciebie odeszła. Kiedy mama odeszła, byłam pozbawiona jakiegokolwiek emocjonalnegowsparcia. Opowiadałeś mi zbyt wulgarne dowcipy, mówiłeś jak sexy wyglądam w swetrze,traktowałeś mnie jakbyśmy byli na randce, albo mówiłeś mi, Ŝe wyglądam jak ulicznica.

Kiedy miałam dwanaście lat, nie miałam juŜ rodzicielskiej opieki. Jestem pewna, Ŝe miałeś trudneprzejścia w tych latach, ale okropnie mnie wtedy raniłeś. MoŜe nawet nie miałeś takiej intencji, aleto wcale nie znaczy, Ŝe mniej mnie to bolało.

Gdy miałam piętnaście lat, jakiś męŜczyzna próbował mnie zgwałcić, a ty zrzuciłeś winę na mnie. Ija rzeczywiście uwierzyłam, Ŝe to była moja wina, bo ty tak mi powiedziałeś. Kiedy byłam wósmym miesiącu ciąŜy z moim synem, mąŜ zbił mnie, a ty powiedziałeś, Ŝe musiałam zrobić cośokropnego, Ŝe doprowadziłam go do takiej wściekłości. Ciągle mówiłeś mi o wszystkich tychokropnych rzeczach, które robiła matka. Powiedziałeś mi, Ŝe nigdy mnie nie kochała, Ŝe wewnątrzjestem ohydna, Ŝe nie mam mózgu.

(Tak się wtedy czułam)

Czułam się przeraŜona, upokorzona i zakłopotana. Zastanawiałam się dlaczego przestałeś mniekochać. Tęskniłam za tym, aby znów być małą córeczką tatusia, i zastanawiałam się nad tym, cotakiego uczyniłam, Ŝe musiałam cię stracić. Obwiniałam siebie za wszystko. Nienawidziłam się.Czułam się niekochana i obrzydliwa.

(Tak to wpłynęło na moje Ŝycie)

Byłam powaŜnie okaleczona jako człowiek. Wielu męŜczyzn zachowywało się brutalnie wobecmnie i zawsze myślałam, Ŝe to moja wina. Kiedy Hank zbił mnie, napisałam do niego list zprzeprosinami. Cierpiałam na godny ubolewania brak wiary w siebie, w moje zdolności oraz to, Ŝejestem coś warta.

(Tego chcę od ciebie teraz)

Chcę, abyś wyraził skruchę za to, Ŝe byłeś takim okrutnym, beznadziejnym ojcem. Chcę, abyśprzyznał, Ŝe krzywdy, jakie mi wyrządziłeś, zraniły mnie i sprawiły ból. Chcę, abyś przestałatakować mnie słowami. Ostatnim razem zdarzyło się to, kiedy widzieliśmy się u Boba ipoprosiłam cię o radę w sprawie interesów. Wrzeszczałeś na mnie bez Ŝadnego powodu.Nienawidziłam cię za to. Uległam wówczas, ale juŜ nie będę tego tolerować w przyszłości.Chciałabym, abyś przyznał, Ŝe dobrzy ojcowie nie patrzą poŜądliwie na swoje córki, Ŝe dobrzyojcowie nie ubliŜają i nie upadlają swoich córek, Ŝe dobrzy ojcowie chronią swoje córki.

Przykro mi z tego powodu, Ŝe nie mieliśmy ze sobą takiego kontaktu, jaki moglibyśmy mieć.Straciłam bardzo wiele przez to, Ŝe nie mogłam obdarzyć miłością ojca, którego tak bardzochciałam kochać. Nadal będę przysyłać ci kartki i podarunki, poniewaŜ to sprawia mi przyjemność.Jeśli jednak będę chciała się z tobą zobaczyć, będziesz musiał zaakceptować moje zasady.

Nie znam cię za dobrze. Nie wiem, jakie były twoje cierpienia i jakie były twoje lęki. jestem ciwdzięczna za to, Ŝe cięŜko pracowałeś, Ŝe zapewniłeś mi godziwe utrzymanie i Ŝe zabierałeś mniena miłe wakacje. Pamiętam, jak mówiłeś mi o drzewach i o ptakach, o ludziach i polityce, osporcie, geografii, o tym jak się mieszka pod namiotem i jak jeździ na łyŜwach. Pamiętam, Ŝeczęsto się śmiałeś. MoŜe będziesz chciał wiedzieć, Ŝe znacznie lepiej powodzi mi się w Ŝyciu. Mamwspaniałych, wspierających przyjaciół, dobry zawód i syna, którego podziwiam.

Proszę, przyjmij mój list i napisz do mnie. Nie moŜemy zmienić przeszłości, ale moŜemy zacząć odnowa. - Carol

„Twarzą w twarz”

Wielu z moich pacjentów wybiera poczucie bezpieczeństwa, jakie daje napisanie listu, ale wieluinnych potrzebuje natychmiastowej odpowiedzi, aby odczuć, Ŝe ich konfrontacja odniosła sukces.W ich przypadku, wchodzi w grę tylko konfrontacja twarzą w twarz.

Pierwszym krokiem w planowaniu konfrontacji twarzą w twarz - zakładając, Ŝe przygotowałeś sięna nią emocjonalnie - jest wybór miejsca, w którym chcesz ją przeprowadzić. JeŜeli uczestniczyszw terapii moŜesz chcieć przeprowadzić konfrontację w pokoju terapeuty. Twój terapeuta moŜesporządzić scenariusz konfrontacji i zapewnić cię, Ŝe będziesz słyszany, pomóc ci, gdy utkniesz, aco najwaŜniejsze - będzie podporą i ochroną. Zdaję sobie sprawę z tego, Ŝe to stawia zaporęprzeciwko rodzicom, ale lepiej przeciwko nim niŜ przeciwko tobie, zwłaszcza w tak przełomowymmomencie całej twojej pracy.

JeŜeli przeprowadzasz konfrontację z rodzicami w gabinecie terapeuty, zadbaj o to, aby na pewnotam dotarli. Nikt nie moŜe przewidzieć, co zdarzy się w czasie sesji. Musisz więc zadbać obezpieczny powrót do domu. Nawet jeśli konfrontacja zakończy się pozytywnie, to po tymwszystkim moŜesz potrzebować pozostania w samotności, aby poobcować z własnymi uczuciami imyślami.

MoŜesz zdecydować się na przeprowadzenie konfrontacji samodzielnie. MoŜe nie potrzebujeszpomocy terapeuty albo moŜe odczuwasz potrzebę pokazania rodzicom, Ŝe sam, bez pomocy,umiesz dowieść swojej niezaleŜności. Wielu rodziców po prostu odmawia przyjścia do gabinetuterapeutycznego. Jeśli z jakiegokolwiek powodu postanowisz przeprowadzić konfrontacjęsamodzielnie, musisz zdecydować, czy ma się to odbyć u rodziców czy u ciebie w domu. Miejscepubliczne, takie jak restauracja czy bar, jest zbyt krępujące.

JeŜeli masz moŜliwość wyboru, to radziłabym ci zorganizować konfrontację u siebie w domu.Będziesz czuł się znacznie pewniej na swoim własnym gruncie. JeŜeli w celu przeprowadzenia

konfrontacji musisz pojechać do innego miasta, to spróbuj poprosić rodziców, Ŝeby przyszli dotwojego pokoju hotelowego.

MoŜesz teŜ, jeśli jest to konieczne, odbyć udaną konfrontację w domu rodziców. Ale będzieszmusiał cięŜko pracować nad tym, by nie stać się ofiarą lęków i win dzieciństwa oraz poczuciabezradności. Musisz szczególnie wystrzegać się wspomnień z dzieciństwa, jeŜeli rodzice nadalmieszkają w tym domu, w którym się wychowałeś.

Nie mam Ŝadnej stałej i pewnej zasady dotyczącej tego, czy dokonywać konfrontacji z rodzicamijednocześnie, czy z kaŜdym z nich z osobna, chociaŜ preferuję konfrontację z obydwojgiem na raz.Toksyczni rodzice budują system rodzinny, bazując na dochowaniu tajemnicy, zmowie izaprzeczeniach, aby utrzymać rodzinę w równowadze. Mówienie do obydwojga rodzicówjednocześnie w znacznym stopniu to ogranicza.

Z drugiej strony, jeŜeli twoi rodzice mają znacznie róŜniące się usposobienia, punkty widzenia czysposoby reagowania, będzie ci łatwiej porozumiewać się z nimi rozmawiając z kaŜdym z nichosobno.

Niektóre osoby obawiają się przetrenowania przed konfrontacją. Nie naleŜy się tym martwić. Twójniepokój i tak spowoduje odstępstwa od planu, który przygotowałeś. Bez względu na to, po jakwielu będziesz próbach, słowa nie będą przychodziły ci łatwo. W rzeczywistości najwaŜniejsze jestto, Ŝebyś z góry zakładał, Ŝe będziesz ogromnie zdenerwowany. Serce będzie ci kołatało, moŜeściskać cię w Ŝołądku, moŜesz się pocić, mogą przyjść chwile, kiedy nie będziesz mógł złapaćoddechu, język moŜe ci stanąć kołkiem i będziesz zapominał, co masz powiedzieć.

Niektóre osoby odczuwają pod wpływem wielkiego napięcia pustkę w głowie. Jeśli obawiasz się,Ŝe coś takiego moŜe ci się przydarzyć, moŜesz uniknąć tego dodatkowego zmartwienia pisząc listdo rodziców, który później przeczytasz im głośno w czasie konfrontacji. Jest to znakomity sposób,aby pokonać zdenerwowanie związane z „premierą” i zapewnić sobie, Ŝe przebrniesz przez towszystko, co chcesz powiedzieć.

Przygotowania do premiery

Bez względu na to, gdzie zdecydujesz się przeprowadzić konfrontację, bez względu na to, czydokonasz konfrontacji z obydwojgiem rodziców jednocześnie czy z kaŜdym osobno, musiszdokładnie przygotować to, co chcesz powiedzieć. Powtarzaj swoje kwestie głośno zarówno sam,jak i z kimś, aŜ dokładnie je zapamiętasz. Konfrontacja twarzą w twarz jest jak premiera naBroadway’u. Czy wyszedłbyś na scenę nie umiejąc swojej roli i nie rozumiejąc swoich motywacji?Przed przystąpieniem do konfrontacji potrzebna ci jest odpowiednia próba generalna i pełnaświadomość tego, co chcesz zrealizować.

Zechciej zacząć konfrontację od ustalenia zasad. Proponuję ci coś takiego:

Zamierzam powiedzieć coś, czego jeszcze nigdy przedtem nie powiedziałem i chcę, abyściezgodzili się wysłuchać mnie do końca. Jest to dla mnie bardzo waŜne, dlatego proszę niezaprzeczajcie i nie przerywajcie mi. Kiedy powiem juŜ wszystko, co mam do powiedzenia,

będziecie mieli tyle czasu, ile sobie Ŝyczycie, aby powiedzieć co zechcecie. Czy jesteście gotowi tozrobić?

Trzeba zapewnić sobie zgodę rodziców na te warunki juŜ na samym początku rozmowy. Większośćrodziców godzi się. JeŜeli zaś nie zgodzą się zrobić nawet tego, prawdopodobnie trzeba będziezmienić plan konfrontacji. Musisz powiedzieć to, co przygotowałeś nie będąc blokowanym, bezprzerywania ci i bez odwodzenia cię w jakikolwiek sposób od wyznaczonego celu. JeŜeli rodziceodmówią wysłuchania cię, to być moŜe lepiej będzie przeprowadzić konfrontację listownie.

Czego oczekiwać

Większość toksycznych rodziców będzie kontratakować, gdy tylko zaczniesz. PrzecieŜ gdyby mielizdolność słuchania, byli rozsądni, szanowali twoje uczucia i sprzyjali twojej niezaleŜności, niebyliby toksycznymi rodzicami. Prawdopodobnie odbiorą twoje słowa jako perfidną osobistązniewagę. Będą dąŜyć do zastosowania tej samej taktyki i sposobu reagowania, jakie stosowalizazwyczaj, i to w jeszcze większym stopniu.

Rodzice nieadekwatni albo ułomni mogą stać się jeszcze bardziej pobudzeni emocjonalnie idruzgocący. Alkoholicy mogą bardziej porywczo zaprzeczać temu, Ŝe są alkoholikami, albo jeŜelisą na etapie wychodzenia z nałogu, mogą wykorzystać ten fakt, próbując podwaŜyć twoje prawo dokonfrontacji z nimi. Kontrolerzy mogą wzmocnić swoje oskarŜenia i przytłaczać cię przekonaniemo swojej własnej krystalicznej prawości. Rodzice tyrani mogą rozwścieczyć się i prawie na pewnobędą usiłowali obarczyć cię winą za zniewagi, których doświadczyłeś. Wszystkie te zachowaniasłuŜą odzyskaniu równowagi rodziny i przywróceniu twego uległego status guo ante. Lepiejspodziewać się wszystkiego co najgorsze - wtedy wszystko, co cię z ich strony pozytywniezaskoczy będziesz mógł potraktować jako nieoczekiwany profit.

Pamiętaj, Ŝe w całej tej sprawie chodzi nie o ich reakcje, ale o twoje. JeŜeli wytrzymasz ich furię,oskarŜenia, groźby i obwinianie, to przeŜyjesz swoją najlepszą godzinę w Ŝyciu.

W trakcie przygotowań stwórz wizję najgorszego z moŜliwych scenariuszy wydarzeń. Wyobraźsobie twarze rodziców: wykrzywione wściekłością, litościwe, zapłakane czy jakieś inne. Postarajsię usłyszeć ich złe słowa, zaprzeczenia, oskarŜenia. Uodpornij się na to, wypowiadając głośno to,co uwaŜasz, Ŝe rodzice mogą powiedzieć, następnie po cichu przećwicz niedefensywneodpowiedzi. Poproś współmałŜonka czy przyjaciela, aby odegrał rolę jednego bądź obydwojgarodziców. Powiedz jemu bądź jej, aby odrzucił wszelkie hamulce i wypowiedział wszystkienajgorsze rzeczy, jakie moŜna sobie wyobrazić. Niech ten zastępczy rodzic wrzeszczy, ryczy,obrzuca cię wyzwiskami, grozi ci wyrzuceniem z rodziny, oskarŜa cię o to, Ŝe jesteś okropny iegoistyczny. Przećwicz następujące sposoby odpowiadania:

Zdaję sobie sprawę z tego, Ŝe widzisz to w ten sposób.

Wyzwiska i wrzaski donikąd nas nie zaprowadzą.

Nie jestem w stanie zaakceptować waszych określeń.

To nie fair z waszej strony mówić do mnie w ten sposób.

Zgodziliście się mnie wysłuchać.

Porozmawiajmy kiedy indziej, gdy będziecie spokojniejsi.

A oto niektóre typowe reakcje rodziców w czasie konfrontacji, wraz ze sposobami reagowania,które moŜe będziesz chciał mieć na uwadze:

„To się nigdy nie zdarzyło”. Rodzice, którzy zazwyczaj stosowali zaprzeczenia, aby uniknąćodczuwania własnej nieadekwatności czy niepokoju, bez wątpienia będą robić to w czasiekonfrontacji, aby umacniać swą wersję rzeczywistości. Będą zaprzeczać, Ŝe nigdy nie miało miejscato, o czym mówisz, Ŝe to się nie zdarzyło, Ŝe przesadzasz albo Ŝe twój ojciec nigdy nie mógł czegośtakiego zrobić. Będą mówić, Ŝe nie pamiętają, albo oskarŜą cię, Ŝe kłamiesz. Ta reakcja jestszczególnie typowa dla alkoholików, których zaprzeczenia mogą być wzmocnione przez lukipamięciowe spowodowane nałogiem.

Twoja odpowiedź: „To, Ŝe nie pamiętacie nie oznacza, Ŝe to się nie zdarzyło”.

„To była twoja wina”. Toksyczni rodzice prawie nigdy nie są skłonni przyjąć odpowiedzialności zaniszczące cię zachowanie. Zamiast tego będą obwiniać ciebie. Będą mówić, Ŝe byłeś zły, albo Ŝebyłeś trudny. Będą twierdzić, Ŝe robili wszystko, co dla ciebie było najlepsze, ale ty zawszestwarzałeś im problemy. Powiedzą, Ŝe wszyscy w rodzinie wiedzieli, jakim byłeś trudnymdzieckiem. Podadzą ci całą listę rzekomych przykrości jakie im sprawiłeś albo mogą dla odmianyłączyć konfrontację z twoimi aktualnymi trudnościami w Ŝyciu. „Dlaczego atakujesz nas, kiedytwoim rzeczywistym problemem jest to, Ŝe nie moŜesz utrzymać się w Ŝadnej pracy, nie panujesznad swoim własnym dzieckiem, nie moŜesz zatrzymać męŜa przy sobie itp”. Rodzice mogą nawetprzybrać pozory współczucia dla zgryzot, których obecnie doświadczasz. Wszystko po to, aby tylkoodwrócić uwagę od ich własnych zachowań.

Twoja odpowiedź: „MoŜecie nadal mnie obwiniać, ale ja nie zamierzam przyjmowaćodpowiedzialności za to, co wyrządziliście mi, kiedy byłem mały”.

„Powiedziałem, Ŝe jest mi przykro”. Rodzice mogą obiecywać, Ŝe zmienią się, staną się bardziejkochający, bardziej wspierający, ale to często jest czcze gadanie. Kiedy awantura przycichniedawne nawyki biorą górę, rodzice robią zwrot i powracają do swych toksycznych zachowań.Niektórzy rodzice mogą uznać pewne rzeczy, o których mówisz, za słuszne, ale nie będą skłonnizrobić niczego by się zmienić. To co najczęściej się wówczas słyszy to:

„Powiedziałam, Ŝe mi przykro, więc o co ci jeszcze chodzi?”

Twoja odpowiedź: „Doceniam to, Ŝe przepraszacie, ale to dopiero początek. Jeśli jest wamnaprawdę przykro, to będziecie otwarci dla mnie, kiedy będę was potrzebował i równieŜpopracujecie nad tym, aby poprawić nasze stosunki”.

„Dawaliśmy z siebie wszystko co moŜna”. Ci rodzice, którzy byli nieadekwatni albo byli niemymiświadkami zniewag, których doznawaliście, będą często ustosunkowywać się do konfrontacji w tensam pasywny, nieefektywny sposób, w jaki zazwyczaj postępowali w trudnych sytuacjach. Tacyrodzice będą przypominać ci o tym, jak było im trudno kiedy dorastałeś i z jak wielkimiproblemami musieli się borykać. Będą mówili: „Nigdy nie zrozumiesz przez co przeszłam”,„Nawet nie wiesz ile razy próbowałam go (ją) powstrzymać” albo „Dawałam z siebie wszystko, cotylko było moŜna”. Ten szczególny sposób reagowania moŜe wzbudzić wiele współczucia i litościdla rodziców. Jest to zrozumiałe, ale utrudnia skoncentrowanie się na tym, co naprawdę musiszpowiedzieć w czasie konfrontacji. Ponownie pojawia się pokusa przedłoŜenia ich potrzeb nad twojewłasne. Powinieneś uznać ich trudności, ale bez pomniejszania swoich.

Twoja odpowiedź „Rozumiem, Ŝe było wam cięŜko, i jestem pewny, Ŝe nie raniliście mnie celowo,ale musicie zrozumieć, Ŝe sposób, w jaki zajmowaliście się własnymi problemami naprawdę mniekrzywdził”.

„Zobacz, ile dla ciebie zrobiliśmy”. Wielu rodziców będzie usiłowało odeprzeć twoje racje poprzezprzypomnienie ci, jak wspaniałe miałeś dzieciństwo, poprzez przywołanie cudownych momentów,które razem przeŜywaliście. Kierując uwagę na rzeczy dobre, mogą oni unikać spojrzenia naciemne strony własnego zachowania. Zazwyczaj będą przypominać ci wszystkie prezenty, które cidali, miejsca, do których cię zabierali ofiary jakie dla ciebie ponieśli i wspaniałomyślność, którą ciokazali. Będą mówili: „Oto jakiego się doczekaliśmy podziękowania!” albo „Zawsze wszystkiegoci było mało”.

Twoja odpowiedź: „Bardzo doceniam te wszystkie rzeczy, ale one nie rekompensują krzywd, jakichod was doznałem (ciągłe krytykowanie, gwałtowność, zniewagi, alkoholizm itd)”.

„Jak moŜesz mi to robić?” Niektórzy rodzice zachowują się jak męczennicy. Zalewają się łzami,załamują ręce, wyraŜają zdziwienie i nie mogą uwierzyć, byś był aŜ tak „okrutny”. Będązachowywać się tak, jak gdyby konfrontacja czyniła ich ofiarami. Będą oskarŜać cię o to, Ŝe ichzraniłeś czy rozczarowałeś. Będą się uskarŜać, Ŝe przecieŜ nie muszą się na to godzić, Ŝe mająwystarczająco duŜo własnych problemów. Powiedzą ci, Ŝe nie są na tyle silni czy na tyle zdrowi,aby to znieść, Ŝe atak serca zabije ich. Po części ich Ŝal będzie oczywiście szczery. Bo istotnieprzykro jest rodzicom zetknąć się z ich własnymi wadami, uświadomić sobie, Ŝe sprawili swoimdzieciom ogromny ból. Ale ich smutek moŜe mieć wszelkie cechy manipulowania i kontrolowania.Jest to ich sposób posługiwania się winą jako metodą wymuszenia na tobie wycofania się z całej tejsprawy.

Twoja odpowiedź: „Przykro mi, Ŝe jesteście zdenerwowani. Przykro mi, Ŝe czujecie się zranieni.Ale tym razem nie zamierzam się poddać. Zadawaliście mi rany przez całe lata i teraz próbujecierobić to samo”.

Czasami to naprawdę niemoŜliwe

Typowe reakcje i sugerowane odpowiedzi podane powyŜej mogą pomóc ci uniknąć niektórychemocjonalnych pułapek podczas konfrontacji. Istnieją jednak i takie osoby, z którymi nie moŜna sięporozumieć, mimo najusilniejszych starań.

Niektórzy rodzice wzniecają w czasie konfrontacji konflikty w sposób tak intensywny, Ŝeporozumiewanie się staje się niemoŜliwe. NiezaleŜnie od tego, jak rozsądnie, uprzejmie, jasno iwyraźnie będziesz mówić, to i tak ich zachowanie sprawi, Ŝe konfrontację trzeba będzie przerwać.Będą oni przekręcali twoje słowa i twoje motywy, będą kłamać, będą ustawicznie przerywać cichociaŜ zgodzili się tego nie robić, będą oskarŜać cię, wrzeszczeć, łamać meble, rzucać naczyniamii sprawią, Ŝe będziesz czuł się jak największy głupiec i zbrodniarz. W takiej chwili trzebakoniecznie zapanować nad własnymi lękami i zrobić wszystko, co się da, Ŝeby powiedziećrodzicom wszystko to, co masz im do powiedzenia. Ale trzeba równieŜ umieć zdać sobie w poręsprawę z tego, kiedy konfrontacja staje się niemoŜliwa. Jeśli jesteś zmuszony przerwaćkonfrontację z powodu ich zachowania, to jest to ich poraŜka a nie twoja.

Cicha konfrontacja

Niewiele konfrontacji wymyka się spod kontroli, nawet jeśli ich przebieg jest bardzo burzliwy. Wzasadzie większość z nich jest zaskakująco spokojna.

Melanie - która próbowała uwolnić się od nieadekwatnego męŜczyzny i która jako dziecko napisałalist do dobrego Boga, poniewaŜ była zmuszana do pocieszania swojego pogrąŜonego w depresjiojca w czasie jego częstych pijackich płaczów - optowała za przeprowadzeniem konfrontacji zeswoją matką Ginny u mnie w gabinecie. Ojciec Melanie juŜ nie Ŝył. Zaczęła od słów, któreprzećwiczyłyśmy razem i matka zgodziła się ją wysłuchać.

Melanie: Mamo, muszę powiedzieć ci o kilku sprawach z mojego dzieciństwa, które ciągle są dlamnie bolesne. Zdaję sobie sprawę z tego, jak bardzo obwiniałam siebie, kiedy byłam małądziewczynką.

Ginny (przerywając): Jeśli ciągle tak się czujesz, kochanie, to ta terapia musi być mało skuteczna.

Melanie: Zgodziłaś się wysłuchać mnie i nie przerywać. Nie mówimy teraz o terapii, ale o moimdzieciństwie. Czy pamiętasz w jaką złość wpadł tata, kiedy pobiłam się z Nealem (Neal był bratemMelanie)? Tata wybuchnął płaczem i powiedział mi, jaki Neal jest dobry dla mnie, a jaka ja jestemokropna dla niego. Czy pamiętasz te wszystkie razy, kiedy posyłałaś mnie do pokoju taty, kiedypłakał i mówiłaś mi, Ŝe ja mam go pocieszać? Czy zdajesz sobie sprawę z tego, jak wielką winąmnie obarczałaś, robiąc ze mnie opiekunkę taty? Musiałam się nim zajmować, wówczas gdypowinnam być małą dziewczynką. Dlaczego tata sam się o siebie nie troszczył? Dlaczego jamusiałam to robić. Nigdy tam sama nie poszłaś, nawet jeŜeli byłaś w domu. Spędziłam więcejczasu z naszymi gosposiami niŜ z tobą. Pamiętasz, jak napisałam w tej sprawie list? To teŜzignorowałaś!

Ginny (cicho): Nic z tego nie pamiętam.

Melanie: Mamo, być moŜe wybrałaś niepamięć, ale jeśli chcesz mi pomóc, musisz mnie wysłuchać.Nikt cię nie atakuje, po prostu próbuję ci powiedzieć, co czuję. No tak, chcę ci powiedzieć jak sięwtedy czułam. Czułam się kompletnie sama, czułam się jak ktoś okropny, czułam się winna izmiaŜdŜona, poniewaŜ próbowałam sprostać rzeczom, którym nie mogłam sprostać. Oto jak sięczułam. Teraz pozwól mi powiedzieć, w jaki sposób wpłynęło to na moje Ŝycie. Zanim zaczęłampracować nad całą tą sprawą, czułam się cała wypalona w środku. Teraz czuję się lepiej, ale ciągleboję się wraŜliwych męŜczyzn. Więc tkwię przy tych zimnych, obojętnych facetach. PrzeŜywamteraz koszmarny okres próbując określić, kim jestem, czego chcę, czego potrzebuję. Zaczyna mi sięto juŜ układać w jakąś całość. Ale najtrudniej jest mi polubić samą siebie. Za kaŜdym razem, kiedypróbuje, słyszę tatę jak mówi mi, jakim byłam okropnym dzieckiem.

Ginny (zaczynając płakać): Naprawdę nie pamiętam tego, ale jestem pewna, Ŝe jeśli to mówisz, tomusiało tak być. Myślę, Ŝe byłam tak pogrąŜona w swoich własnych nieszczęściach...

Melanie: No, nie! Teraz czuję się winna, poniewaŜ zraniłam twoje uczucia.

Susan: Melanie, dlaczego nie powiesz matce, czego chcesz od niej teraz?

Melanie: Chcę, by nasze stosunki były takie, jakie powinny być między dorosłymi ludźmi. Chcębyć z tobą szczera. Chcę umieć mówić ci prawdę. Chcę,byś mnie słuchała, kiedy mówię o moichprzeŜyciach z dzieciństwa. Chcę, abyś była gotowa zapamiętać, pomyśleć i odczuć to, co naprawdęsię zdarzyło. Chcę, abyś przyjęła odpowiedzialność za to, Ŝe nie troszczyłaś się o mnie i niechroniłaś mnie przed nastrojami taty. Chcę, abyśmy obie zaczęły mówić sobie prawdę.

Ginny podjęła szczery wysiłek, aby wysłuchać córkę i ją wesprzeć. Wykazała równieŜ pewnązdolność do rozsądnego, racjonalnego porozumiewania się. Ostatecznie zgodziła się dołoŜyć starań,aby spełnić prośby Melanie, chociaŜ było jasne, Ŝe zdawała sobie sprawę z tego, Ŝe nie będzie tołatwe.

Konfrontacja wybuchowa

Rodzice Joego nie byli tak wyrozumiali. Joe - którego ojciec bił w dzieciństwie - był studentemostatniego roku psychologii. Po wielu namowach ostatecznie skłonił ojca alkoholika i

współuzaleŜnioną matkę, aby przyszli do mojego gabinetu. Przez jakiś czas ochoczo dąŜył dokonfrontacji. Okazało się to jednak bardziej skomplikowane niŜ w przypadku Melanie.

Ojciec Joego, Alan, wkroczył do mojego gabinetu w pełni gotowy do ataku. Był potęŜnymrudawym blondynem. Był męŜczyzną po sześćdziesiątce. Lata złości i alkoholizmu pozostawiłyniezatarte piętno na jego wyglądzie. Matka Joego, Joanne, zdawała się być cała szara - szare włosy,szara cera, szara suknia, szara osobowość. Jej oczy miały ten specyficzny przestraszony wyraz, jakiczęsto widywałam u sponiewieranych Ŝon. Weszła za męŜem, usiadła, złoŜyła ręce i utkwiła wzrokw podłodze.

Pierwsze pół godziny spędziliśmy niemal w całości na tworzeniu atmosfery, która sprzyjałabytemu, by Joe mógł powiedzieć to, co zaplanował. Jego ojciec ustawicznie przerywał, wrzeszczał,klął - robił wszystko, aby zniszczyć syna. Kiedy wystąpiłam w obronie Joego, Alan napadł na mniei zwymyślał mnie i mój zawód. Matka joego niemal wcale się nie odzywała, a kiedy się juŜodezwała, to tylko po to, by błagać męŜa o spokój. To co ujrzałam, było obrazem czterdziestu latnieszczęścia. Joe funkcjonował zaskakująco dobrze w tych niemal nieznośnych warunkach. Zwielkim wysiłkiem udało mu się zachować spokój, chociaŜ widziałam, Ŝe gotuje się z wściekłości.Końcowy wybuch Alana nastąpił, gdy Joe poruszył sprawę jego alkoholizmu.

Alan: Dobra, ty gówniarzu, no i co? Za kogo ty siebie, gnojku, uwaŜasz? Kłopoty z tobą wynikająz tego, Ŝe byłem za dobry dla ciebie. Powinienem był kazać ci samemu dorobić się tegowszystkiego, co masz. Jak śmiesz nazywać mnie alkoholikiem przy kimś zupełnie obcym? Tysukinsynu, nie będziesz zadowolony dopóki nie rozwalisz tej rodziny, co? Dobra, nie zamierzamsiedzieć tu i pozwalać marnemu, niewdzięcznemu gnojkowi i temu jego cholernemu pokurczowimówić mi co mam robić.

W tym momencie Alan wstał i zakończył sprawę. Odwrócił się w kierunku drzwi i zapytał Joanneczy idzie. Joanne uprosiła go, aby pozwolił jej zostać przez resztę sesji. Alan powiedział jej, Ŝebędzie na dole w kawiarni, i jeśli nie będzie jej tam za piętnaście minut, to niech sama sobieorganizuje dojazd do domu. Po czym majestatycznie wyszedł.

Joanne: Przepraszam. Jest mi tak wstyd. On naprawdę taki nie jest. To dlatego, Ŝe jest bardzodumnym człowiekiem i nie znosi tracić twarzy. Doprawdy ma mnóstwo cudownych zalet...

Joe. Mamo, przestań! Na miłość boską przestań! Dokładnie to samo robiłaś przez całe moje Ŝycie.Kłamałaś dla niego, osłaniałaś go, pozwalałaś, by bił nas oboje, nigdy nic z tym nie zrobiłaś.Zawsze miałem złudzenie, Ŝe uratuję cię przed tym. Czy tobie kiedykolwiek zdarzyło się mniechronić? Czy wyobraŜasz sobie, co czułem jako mały dzieciak w tym domu? Czy zdajesz sobiesprawę z tego, w jakim terrorze Ŝyłem kaŜdego dnia? Dlaczego nic nie zrobiłaś? Dlaczego teraz nicz tym nie robisz?

Joanne: Masz własne Ŝycie. Dlaczego nie dajesz nam Ŝyć?

Konfrontacja Joego była wybuchowa i frustrująca, ale właściwie była wielkim sukcesem.Zaakceptował on ostatecznie fakt, Ŝe jego rodzice są osaczeni przez ich własne demony i wtłoczeniwe wzorce toksycznego zachowania. Ostatecznie był on w stanie wyrzec się beznadziejnegopragnienia, by się zmienili.

Co moŜe przynieść konfrontacja

Twoja reakcja

Natychmiast po konfrontacji moŜesz doświadczyć przypływu euforii z powodu nowo odkrytejodwagi i siły. MoŜesz odczuć ulgę, Ŝe w końcu masz juŜ konfrontację za sobą, nawet jeśli nieprzebiegła ona dokładnie tak, jak oczekiwałeś. MoŜesz czuć się znacznie lŜej z tego powodu, Ŝepowiedziałeś wiele rzeczy, które nosiłeś w sobie tak długo. Ale moŜesz teŜ poczuć się powaŜniewytrącony z równowagi i rozczarowany. Oczywiście będziesz teŜ martwił się tym, co moŜe zdarzyćsię później.

Reakcje rodziców

Z przebiegu samej konfrontacji trudno od razu wywnioskować, jaki będzie jej ostateczny wynik.Potrzeba nieco czasu, by obie strony, które uczestniczyły w konfrontacji rozwaŜyły todoświadczenie i przetrawiły je we właściwy sobie sposób.

Na przykład wynik konfrontacji, której finał wydaje się być pozytywny, moŜe zmienić się, kiedyrodzice będą mieli nieco czasu, aby nad nią pomyśleć. Mogą u nich wystąpić reakcje odroczone.Mogli być względnie spokojni w czasie konfrontacji, a potem zacząć wściekle obrzucać sięoskarŜeniami, obwiniając cię o doprowadzanie do destruktywnych wstrząsów w rodzinie.

Z drugiej strony, widziałam konfrontacje, które kończyły się w złości i ogólnym wrzeniu, aostatecznie wiodły do pozytywnych zmian w stosunkach moich pacjentów z rodzicami. Gdy tylkoudaje się wyciszyć początkowy zgiełk, to Ŝe juŜ podwaŜyłeś wieko przeszłości, moŜe zaowocowaćtym, Ŝe porozumiewanie się z rodzicami będzie bardziej otwarte i uczciwe.

JeŜeli rodzic reaguje po konfrontacji gniewem, moŜesz czuć pokusę kontrataku. UnikajpodŜegających zdań typu: „To jesteś cały ty” albo „Nigdy nie mogę ufać temu, co mówisz”. Wtakim wypadku dobrze jest posłuŜyć się swoją niedefensywną bronią, inaczej oddasz swoją nowozdobytą siłę z powrotem rodzicom. Zamiast tego powiedz coś w tym rodzaju:

Jestem gotów porozmawiać o waszym gniewie, ale nie zamierzam pozwolić wam na mniewrzeszczeć.

Wrócę do tego i porozmawiamy, gdy będziecie spokojniejsi.

JeŜeli rodzice wyraŜają swoją złość poprzez nieodzywanie się do ciebie, spróbuj powiedzieć cośtakiego:

Jestem gotowy rozmawiać z wami, gdy przestaniecie próbować karać mnie waszym milczeniem.

Podjąłem ryzyko powiedzenia wam co myślę. Dlaczego nie jesteście skłonni zaryzykować tegosamego?

Jedna rzecz jest absolutnie pewna: juŜ nic nigdy nie będzie takie jak przedtem. Powinieneś zwracaćuwagę na wtórne efekty konfrontacji w ciągu tygodni, miesięcy a nawet następnych lat. Musiszzachować bystrość i jasność umysłu w ocenie zmieniających się stosunków z rodzicami i z innymiczłonkami rodziny.

Twoje zadanie polega na nierezygnowaniu z własnych spraw i dbaniu o to, by nie powrócić dodawnych reaktywnych i defensywnych wzorców zachowań, bez względu na to co robią twoirodzice.

Wstrząs we wzajemnych stosunkach pomiędzy rodzicami

Oprócz dramatycznych zmian w twoich stosunkach z rodzicami, musisz oczekiwać zmian w ichwzajemnych stosunkach.

JeŜeli podczas konfrontacji wyjdzie na jaw tajemnica, którą jeden z rodziców ukrywał przeddrugim (np. gwałt), wstrząs w ich wzajemnym związku będzie ogromny. Jedno z rodziców moŜesprzymierzyć się z tobą przeciwko drugiemu. Ich związek moŜe się nawet rozpaść. JeŜeli twojakonfrontacja wiąŜe się z powiedzeniem tego, o czym się nie mówi, a kaŜdy o tym wie, choć nigdynie porusza się tej kwestii, np. alkoholizmu, wstrząs w stosunkach między rodzicami moŜe nie byćtak krańcowy, ale tak czy inaczej będzie silny. Ich związek moŜe ulec zachwianiu.

Będziesz ulegał pokusom obwiniania siebie za problemy, jakie pojawią się w stosunkach międzyrodzicami. Będziesz zastanawiał się nad tym, czy nie lepiej byłoby odstąpić od sprawy.

Kiedy Carla - która zrezygnowała z podróŜy do Meksyku, aby odwiedzić matkę alkoholiczkę,potrzebującą obecności córki - dokonała konfrontacji z nią oraz ze współuzaleŜnionym ojcem,małŜeństwo rodziców przeŜyło niemiły zgrzyt. Kiedy jej matka zaczęła wychodzić z nałogu,

pozycja ojca została zachwiana. Jego poczucie własnej wartości było w duŜym stopniu uzaleŜnioneod pełnienia roli silnego, adekwatnego rodzica. Kiedy Ŝona nie potrzebowała juŜ takiego wsparcia zjego strony, jego rola w rodzinie straciła swoje znaczenie. Ich małŜeństwo było zbudowane wedługpewnego wzorca wzajemnych relacji, który nie miał juŜ w nowych warunkach zastosowania. Niewiedzieli, jak się wzajemnie porozumiewać, nie było juŜ wcześniej wypracowanej równowagi,stracili wspólny grunt. Carla miała mieszane uczucia.

Carla: Zobacz, co rozpętałam. RozdraŜniłam całą rodzinę.

Susan: Zaczekaj. Nic nie rozpętałaś. Oni sami to zaczęli.

Carla: Ale jeśli oni się rozejdą, będę czuła się potwornie.

Susan: Nie ma Ŝadnego powodu, abyś czuła się winna. Oni przebudowują swój związek, poniewaŜuzyskali nową informację. Ty nie wymyśliłaś tej informacji, ty ją po prostu ujawniłaś.

Carla: Tak, ale moŜe to nie był dobry pomysł. Przedtem ich małŜeństwo było udane.

Susan: Nie, nie było.

Carla: Ale wyglądało na udane.

Susan: Nie, nie wyglądało.

Carla (po dłuŜszej przerwie): To moŜe wyglądać na coś potwornego, Ŝe ostatecznie zdecydowałamsię na to, by nie poświęcać się dłuŜej dla nich. Zamierzam, dla odmiany umoŜliwi ć im podjęcieodpowiedzialności za siebie samych. I jeśli to kaŜdego z nich unieszczęśliwi, to muszę pogodzić sięz ich nieszczęściem.

Rodzice Carli nie rozwiedli się, ale teŜ nie udało im się juŜ nigdy odzyskać spokoju w małŜeństwie.Ale chociaŜ kontynuowali wzajemną walkę, ich zmagania nie wywierały juŜ niszczącego wpływuna Ŝycie Carli. Dzięki temu, Ŝe powiedziała im prawdę i nie dała się ponownie zdominować, kiedyrodzice zaczęli odgrzewać swoje zadawnione konflikty zdołała zachować swoją wolność, coprzedtem uwaŜała za niemoŜliwe.

Reakcje twojego rodzeństwa

ChociaŜ w tej ksiąŜce koncentruję się głównie na twoich stosunkach z rodzicami, konfrontacja nieodbywa się w próŜni. Jesteś częścią systemu rodzinnego i kaŜdy członek rodziny będzie podlegałjej oddziaływaniom. Twoje stosunki z rodzicami nie będą juŜ po konfrontacji takie same, zmianieulegną równieŜ twoje stosunki z rodzeństwem.

Czasami rodzeństwo miało doświadczenia podobne do twoich i będzie potwierdzać twojewspomnienia. Ale czasami, choć wasze doświadczenia były podobne, rodzeństwo moŜe byćzdominowane przez rodziców i zaprzeczać albo zlekcewaŜyć nawet najokropniejsze poniŜeniazarówno twoje jak i własne. Czasami ich doświadczenia mogą być zupełnie odmienne od twoich inie będą mieli pojęcia, o czym ty w ogóle mówisz.

Czasem rodzeństwo będzie czuło się zagroŜone twoją konfrontacją i moŜe wściec się na ciebie zato, Ŝe naruszyłeś chwiejną rodzinną równowagę. Tak właśnie zareagował brat Carol.

Po otrzymaniu listu Carol ojciec zadzwonił do niej i zupełnie nieoczekiwanie poparł ją. Powiedział,Ŝe nie pamięta tych wszystkich rzeczy, o których pisała, ale prosi ją o wybaczenie jakiegokolwiekbólu, który jej sprawił. Carol była głęboko poruszona i podekscytowana moŜliwością nawiązanianowego kontaktu z ojcem. W kilka tygodni później zdruzgotała ją jednak druga rozmowa z ojcem,w czasie której nie tylko zaprzeczył doświadczeniom, o których pisała, lecz takŜe temu, Ŝeprzepraszał. Sytuację pogorszył dodatkowo młodszy brat Carol, który zaatakował ją za to, Ŝeośmieliła się „roznosić niesmaczne kłamstwa” o ojcu. Powiedział jej, Ŝe ma „chory umysł”oskarŜając ojca o to, Ŝe stosował wobec niej przemoc.

JeŜeli twoje rodzeństwo reaguje negatywnie na konfrontację, moŜe włoŜyć mnóstwo energii w to,aby dać ci do zrozumienia, jak bardzo wyprowadziłeś rodzinę z równowagi. MoŜesz otrzymać odnich wiele listów, telefonów i wizyt. Mogą stać się oni emisariuszami twoich rodzicówprzekazywać wiadomości, robić wymówki, ostrzegać czy stawiać ultimata. Mogą obrzucać cięwyzwiskami i robić wszystko, co tylko moŜna, aby przekonać cię, Ŝe nie miałeś racji czy teŜ Ŝebyłeś głupi, albo jedno i drugie. W takim przypadku musisz pamiętać o stosowaniuniedefensywnych odpowiedzi i trwaniu przy swoim prawie do mówienia prawdy.

Oto kilka przykładów tego, co moŜesz powiedzieć rodzeństwu:

Jestem gotowy porozmawiać z tobą o tym, ale nie pozwolę, abyś mnie zniewaŜał.

Rozumiem to, Ŝe chcesz bronić rodziców, ale to co mówię jest prawdą.€

Nie robię tego po to, by kogoś denerwować, jest to coś, co muszę zrobić dla siebie.

Kontakty z tobą są dla mnie bardzo waŜne, ale nie zrezygnuję z własnych potrzeb tylko po to, abypodtrzymywać nasze stosunki.

PoniewaŜ tobie to się nie przydarzyło, nie oznacza, Ŝe nie zdarzyło się mnie.

Kate, której ojciec - z zawodu bankier - bił zarówno ją, jak i jej siostrę Judy, była przekonana, Ŝesiostra pogardzi nią za to, Ŝe przywołuje ich bolesną przeszłość. Jednak zdecydowała się podjąćryzyko.

Zawsze, zawsze starałam się chronić Judy. Wiele razy obrywała gorzej ode mnie. Tego wieczorukiedy wysłałam list do moich rodziców, zadzwoniłam do niej, poniewaŜ chciałam, aby wiedziała otym, co robię. Powiedziała, Ŝe zaraz u mnie będzie i Ŝe musimy porozmawiać. Byłam pewna, Ŝewpadnie w furię. Kiedy otworzyłam drzwi, zobaczyłam, Ŝe ona płacze. Rzuciłyśmy się sobie wramiona i tak trwałyśmy przez długi czas. Rozmawiałyśmy i płakałyśmy, ściskałyśmy się, śmiały iznowu płakały Przeszłyśmy przez to wszystko. Judy pamiętała niektóre rzeczy, o jakich ja zupełniezapomniałam, i była naprawdę zadowolona, Ŝe moŜe o nich pomówić. Powiedziała mi, Ŝe gdybynie ja, mogłaby dusić to wszystko w sobie Bóg wie jak długo. Poczuła się znacznie bardziej ze mnązwiązana. Nie czuła się juŜ taka samotna z tym całym brzemieniem. Naprawdę podziwiała mojąodwagę i chciała, bym wiedziała, Ŝe jest w pełni po mojej stronie. Kiedy Judy to powiedziała, jadosłownie rozpłynęłam się.

Reakcje innych członków rodziny

Konfrontacja oddziałuje na kaŜdego, z kim jesteś emocjonalnie związany, a w szczególności natwojego współmałŜonka i dzieci, którzy są ofiarami drugiego stopnia twoich toksycznych rodziców.Po konfrontacji będziesz potrzebował takiego ogromu miłości i wsparcia, jaki tylko w ogólemoŜesz otrzymać. Nie obawiaj się poprosić o to. Nie bój się powiedzieć im, Ŝe przeŜywasz bardzotrudny okres. Ale pamiętaj, oni nie będą doznawać takiej samej intensywności uczuć, i mogą nie wpełni rozumieć, dlaczego musiałeś zrobić to, co zrobiłeś. PoniewaŜ będzie to cięŜki czas i dla nich,jeśli nie dadzą ci tyle wsparcia ile byś sobie Ŝyczył, to musisz spróbować wykazać niecozrozumienia dla ich uczuć.

Twoi rodzice mogą próbować wciągać do rozpętanej przez nich kampanii innych członków rodzinyjako swoich sprzymierzeńców, aby siebie rozgrzeszyć, a z ciebie uczynić łajdaka. Mogą być w towłączeni krewni, którym jesteś bardzo bliski, tacy jak dziadkowie czy ulubiona ciocia. Niektórzy ztych krewnych mogą dać się wciągnąć w rodzinne zamieszanie i stanąć po stronie rodziców. Innimogą stanąć po twojej stronie. Podobnie jak z rodzicami i rodzeństwem, powinieneś spotkać się zkaŜdym członkiem rodziny, na jego bądź jej warunkach, i przypomnieć kaŜdemu z nich, Ŝepodejmujesz pozytywne kroki dla polepszenia własnego samopoczucia i Ŝe nie powinni czuć sięzobligowani do stawania po czyjejkolwiek stronie.

Mogą dotrzeć do ciebie nawet informacje z tak nieoczekiwanych źródeł, jak najlepsza przyjaciółkamatki czy twój pastor. Pamiętaj, nie masz obowiązku udzielać szczegółowych wyjaśnieńpośrednikom nie naleŜącym do rodziny.

JeŜeli nie będziesz chciał ich informować, moŜesz odpowiadać w ten sposób:

Doceniam twoje zainteresowanie, ale to sprawa pomiędzy mną i rodzicami.

Rozumiem, Ŝe chciałbyś pomóc, ale nie chcę z tobą o tym rozmawiać.

Osądzasz coś, o czym nie masz pełnych informacji. Kiedy wszystko nieco się uspokoi, być moŜebędę mógł z tobą o tym porozmawiać.

Czasami krewny albo bliski przyjaciel rodziny po prostu nie potrafi zrozumieć, dlaczego musiałeśprzeprowadzić konfrontację z rodzicami i w rezultacie mogą ucierpieć na tym twoje stosunki z tąosobą. To nigdy nie jest łatwe; moŜe to być najwyŜsza cena, jaką będziesz musiał zapłacić za swojądobrą kondycję emocjonalną.

Najniebezpieczniejsze chwile

Bez porównania najgroźniejszą reakcją, na jaką powinieneś być przygotowany po konfrontacji, jestto, Ŝe twoi rodzice mogą podejmować próby przekreślenia tego wszystkiego co zrobiłeś. MogądołoŜyć wszelkich moŜliwych starań, aby tylko cię ukarać. Mogą wygłaszać mowy o twojejzdradzie albo w ogóle przestać się do ciebie odzywać. Mogą grozić ci, Ŝe wyrzucą cię z rodziny

albo wykreślą z testamentu. Złamałeś przecieŜ rodzinne zasady milczenia i zaprzeczania. Zburzyłeśrodzinny mit. Określiłeś siebie jako odrębną jednostkę rzucając wyzwanie beznadziejnemutłamszeniu cię w rodzinnym szaleństwie.

W istocie rzuciłeś emocjonalną bombę atomową; moŜesz oczekiwać reperkusji. Im większy będziegniew twoich rodziców tym bardziej będzie cię kusiło, aby zrezygnować ze świeŜo nabytej siły iszukać „spokoju za kaŜdą cenę”. Będziesz zastanawiał się nad tym, czy to, co dotąd osiągnąłeś, jestrzeczywiście warte tej całej wrzawy, którą rozpętałeś. Wszystkie twoje wątpliwości, ustawicznerozwaŜania a nawet tęsknota do odzyskania poprzedniego status quo są czymś naturalnym.Toksyczni rodzice zrobią wszystko, aby powrócić do pierwotnego stanu swojskiej i wygodnejrodzinnej równowagi. Mogą być oni niewiarygodnie kusicielscy, śpiewając swą syrenią pieśń owinie, współczuciu i odpowiedzialności.

W takiej sytuacji szczególnego znaczenia nabiera twój system emocjonalnego wsparcia. Ulisses,bohater mitów greckich, został przywiązany przez załogę do masztu swego statku, aby nie podąŜyćza śpiewem syren. Słyszał ich głos, ale oparł się ich fatalnemu urokowi. Podobnie twój przyjacielczy terapeuta (albo obaj jednocześnie) mogą ci pomóc przytwierdzając cię do ochronnegoemocjonalnego masztu, którym jesteś dla ciebie ty sam. Mogą zapewnić ci opiekę i utwierdzić wpoczuciu własnej wartości, którego potrzebujesz, aby podtrzymać twoją wiarę w siebie i wdoniosłość wyboru, którego dokonałeś.

Z doświadczenia wiem, Ŝe toksyczni rodzice rzadko spełniają groźbę wyrzucenia dzieci z rodziny,są zazwyczaj zbyt przybici i dąŜą jedynie do przeciwstawienia się drastycznym zmianom. Niemniejjednak nie moŜna mieć Ŝadnych gwarancji. Zetknęłam się z rodzicami, którzy wykreślili dzieci zeswojego Ŝycia, spełnili groźby wydziedziczenia albo wstrzymali jakąkolwiek pomoc finansową,której dotąd udzielali. Musisz być emocjonalnie i psychicznie przygotowany na kaŜdą reakcję.

Nie jest łatwo utrzymać grunt pod nogami, gdy rodzina cię osacza. Ponoszenie konsekwencjiwłasnego nowego zachowania jest jednym z najbardziej brawurowych wyczynów, jakichkiedykolwiek od siebie Ŝądałeś. Ale jednocześnie jest największą nagrodą.

Ustanawianie relacji z rodzicami w nowych warunkach

Gdy tylko huragan nieco przycichnie i będziesz miał szansę spojrzeć na efekty swojej konfrontacji ijej wpływ na stosunki z rodzicami, odkryjesz, Ŝe masz do wyboru trzy opcje.

Pierwsza: powiedzmy, Ŝe twoi rodzice wykazali pewną zdolność zrozumienia twojego bólu i wzięlina siebie chociaŜ niewielką część odpowiedzialności za konflikty pomiędzy wami. jeŜeli wykazująjakąś gotowość do kontynuowania dyskusji, do analiz, do dzielenia z tobą uczuć i trosk, to istniejeszansa, Ŝe będziesz w stanie zbudować wspólnie z nimi mniej toksyczny związek. MoŜesz stać sięnauczycielem rodziców, ucząc ich sztuki traktowania cię jak równego im i porozumiewania się ztobą bez krytykowania i atakowania. MoŜesz nauczyć ich, jak bez lęku wyraŜać własne uczucia.MoŜesz nauczyć ich, co jest, a co nie jest w waszych kontaktach dla ciebie dobre. Nie będę udawać,Ŝe tak właśnie dzieje się najczęściej albo choćby w większości przypadków, ale to naprawdę się

czasami zdarza. Jednak nie będziesz wiedział, jakie są ich moŜliwości, dopóki nie doprowadzisz doprzełomowego konfrontacyjnego sprawdzianu.

Druga: twoi rodzice wykaŜą małą zdolność do zmiany waszych stosunków i powrócą do „tego cozwykle”. MoŜesz wówczas zdecydować, Ŝe najodpowiedniejszą rzeczą dla ciebie będzie pozostać znimi w kontakcie, ale na znacznie korzystniejszych dla ciebie warunkach. Pracowałam z wielomaosobami, które nie były gotowe do całkowitego odcięcia się od rodziców, ale nie były równieŜskłonne do powrotu do status quo ante. Osoby te postanowiły przyhamować, ustalając z rodzicamiserdeczne, ale nieco sztuczne stosunki. Tacy pacjenci przestali okazywać rodzicom swojenajgłębsze uczucia i czułe miejsca, zamiast tego ograniczyli rozmowy do emocjonalnie neutralnychtematów. Ustanowili nowe reguły dotyczące charakteru kontaktów z rodzicami. Tawypośrodkowana pozycja zdaje się spełniać swoje zadanie w przypadku wielu pacjentów i moŜeteŜ być uŜyteczna w twoim przypadku. NaleŜy utrzymywać kontakty z toksycznymi rodzicami takdługo, jak stosunki te nie szkodzą twojemu zdrowiu psychicznemu.

Trzecia i ostatnia opcja to zerwanie stosunków z rodzicami, przez wzgląd na twoje dobro.Niektórzy rodzice są po konfrontacji tak nieustępliwie wrodzy, Ŝe wzmacniają swoje toksycznezachowania. Zdarza się, Ŝe musisz wybierać pomiędzy nimi, a twoją kondycją emocjonalną. Byłeśograniczany przez całe swoje Ŝycie, teraz czas na otwarcie w nim nowej karty.

JeŜeli decydujesz się na trzecie rozwiązanie, to nie obejdzie się bez pewnego bólu, ale jest sposóbna zapanowanie nad nim: separacja na próbę. Zrób sobie przerwę od rodziców - Ŝadnego kontaktuprzez co najmniej trzy miesiące. śadnych spotkań, telefonów, listów. Nazywam to okresem„detoksykacji” poniewaŜ daje kaŜdej ze stron szansę wyrzucenia ze swego krwioobiegu chociaŜczęści zŜerającej ją trucizny oraz na rozwaŜenie, ile znaczy dla niej podtrzymanie waszychwzajemnych stosunków. To moratorium nałoŜone na wzajemne kontakty moŜe być trudne, alemoŜe teŜ być okresem ogromnego rozwoju. JeŜeli nie będziesz musiał wydatkować olbrzymiejilości energii na konflikty z rodzicami, to będziesz miał jej znacznie więcej na swoje własne Ŝycie.Gdy tylko osiągniesz emocjonalny dystans, ty i twoi rodzice moŜecie na nowo odkryć szczere idobre uczucia do siebie nawzajem.

Kiedy upłynie czas moratorium, powinieneś ocenić, czy rodzice złagodnieli. Poproś ich ospotkanie, aby to przedyskutować. JeŜeli w ich stanowisku nie nastąpiła Ŝadna zmiana, to musiszzdecydować się na kolejne moratorium albo podjąć ostateczną decyzję o całkowitym zerwaniu znimi.

JeŜeli zdecydujesz, Ŝe ostateczne zerwanie jest jedyną gwarancją twojego dobrego samopoczucia,to radzę zwrócić się do specjalisty, który pomoŜe ci przejść przez to wszystko. W tym okresieprzeraŜone dziecko, które tkwi wewnątrz ciebie, będzie potrzebowało ustawicznego wspierania ikojenia. Pełen zrozumienia doradca moŜe pomóc ci uspokoić to dziecko, a zarazem przeprowadzićdorosłego poprzez lęk i ból związany z powiedzeniem Ŝegnaj.

Decyzja Joego

Alan, ojciec Joego był pełen wściekłości długo po konfrontacji. Pił na potęgę. Po kilku tygodniachprzekazał przez swoją Ŝonę Joanne wiadomość dla Joego: jeŜeli chcesz zobaczyć ojca ponownie,musisz go przeprosić. Matka dzwoniła prawie codziennie i błagała Joego, aby przyjął Ŝądanie ojca,a wtedy - według słów matki - „będą mogli znowu być rodziną”.

Joe z przykrością pojął, Ŝe fałszywy świat jego rodziny będzie w dalszym ciągu niszczył jegozdrowie psychiczne. Napisał do rodziców krótki list, w którym powiedział, Ŝe rozpoczynatrzymiesięczny urlop od kontaktów z nimi, w czasie którego będą oni mogli jeszcze raz rozwaŜyćswoje stanowisko, na co bardzo liczy. Zaproponował im ponowne spotkanie po owychdziewięćdziesięciu dniach, o ile będzie jeszcze co ratować.

Po przekazaniu listu Joe powiedział mi, Ŝe czuje się przygotowany na ostateczne i trwałepoŜegnanie.

Naprawdę miałem nadzieję, Ŝe będę wystarczająco silny, aby utrzymywać z nimi stosunki i nieulegać psychicznym wypaczeniom wskutek ich szaleństwa. Ale teraz juŜ wiem, Ŝe zbyt wiele odsiebie Ŝądam. Jeśli zatem, a na to się zanosi, będę musiał dokonać wyboru pomiędzy nimi a mną,wybieram siebie. Jest to prawdopodobnie najzdrowsza rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem, ale czyty wiesz, co się ze mną dzieje? Przez minutę czuję się dumny z siebie i naprawdę silny, a za chwilęczuję się wewnętrznie pusty. BoŜe, Susan, nie wiem czy zdołam utrzymać się przy zdrowychzmysłach - to znaczy nie wiem co ze mną będzie, jeŜeli ta huśtawka potrwa dłuŜej.

ChociaŜ odcięcie się od rodziców było dla Joego bolesne, to wykazanie stanowczości dało munowe poczucie wewnętrznej siły. Zaczął się czuć bardziej pewny siebie w kontaktach z kobietami iw przeciągu sześciu miesięcy zaangaŜował się uczuciowo. Powiedział mi, Ŝe jest to najbardziejstabilny związek, jaki kiedykolwiek miał w Ŝyciu. PoniewaŜ jego poczucie wartości ustawicznierozwijało się, to samo działo się z jego Ŝyciem.

NiezaleŜnie od tego, czy negocjujesz z rodzicami na temat waszych lepszych stosunków, czypozostajesz przy bardziej sztucznych związkach z nimi, czy wreszcie zrywasz z nimi stosunkicałkowicie, to juŜ robisz ogromny krok ku oderwaniu się od cięŜaru przeszłości. Będziesz bardziejotwarty i chłonny na prawdziwe uczuciowe związki z samym sobą i innymi, jeŜeli tylkoprzełamiesz stare, rytualne wzorce zachowań w kontaktach z toksycznymi rodzicami.

Konfrontacja ze starszymi bądź chorymi rodzicami

Wielu moich pacjentów staje przed bolesnym dylematem związanym z konfrontacją, jeśli ichrodzice osiągnęli juŜ sędziwy wiek, niedomagają, lub są chorzy. Targają nimi sprzeczne uczucialitości i złości. Niektórzy z nich mają silne poczucie podstawowego ludzkiego obowiązku, jakimjest opieka nad rodzicami powiązana z przewraŜliwieniem odnośnie ich wymagań. „Po co?”

mówią. „Mogłem to zrobić ileś lat temu. Oni mogą nawet nie pamiętać.” Albo: „Gdybym chciałdoprowadzić do konfrontacji, mama mogłaby doznać kolejnego wstrząsu. Dlaczego nie mampozwolić jej umrzeć w spokoju?” A jednak wiedzą, Ŝe bez konfrontacji będzie im cięŜej znaleźćspokój dla siebie.

Nie chcę pomniejszać istniejących trudności, ale to, Ŝe rodzic jest w sędziwym wieku albo cierpi naprzewlekłą chorobę niekoniecznie oznacza, Ŝe konfrontacja nie wchodzi w grę. Doradzam moimpacjentom, aby przedyskutowali ewentualne konsekwencje stresu emocjonalnego z lekarzemrodzica, aby określić czy istnieje powaŜne ryzyko z medycznego punktu widzenia. JeŜeli tak, toistnieje moŜliwość takiego pokierowania konfrontacją, by umoŜliwi ć sobie powiedzenie prawdy,nawet jeśli zdecydowałeś nie mówić bezpośrednio do rodzica. Dokonując konfrontacji w tensposób moŜesz napisać listy, których nie wyślesz, ale moŜesz przeczytać je do ich fotografii, ajeŜeli uczestniczysz w terapii, moŜesz przeprowadzić konfrontację przy pomocy psychodramy.Szczegółowiej omówię te techniki w następnym podrozdziale zatytułowanym „Konfrontacja zrodzicem nieŜyjącym”.

Techniki te okazały się bardzo pomocne dla tych moich pacjentów, którzy przez cały czas opiekująsię jednym bądź obydwojgiem rodziców. JeŜeli rodzic mieszka wspólnie z tobą i jest zaleŜny odciebie, twoje wysiłki, aby bardziej otwarcie potraktować wasze stosunki, mogą osłabić napięciepomiędzy wami i uczynić twoją rolę opiekuna łatwiejszą. Ale jest równieŜ moŜliwe, Ŝekonfrontacja moŜe doprowadzić do takich niesnasek, Ŝe twoje Ŝycie stanie się nie do zniesienia.JeŜeli twoje aktualne warunki Ŝyciowe sprawiają, Ŝe nie moŜesz sobie pozwolić na stworzeniepewnego dystansu wobec rodziców, a konfrontacja mogłaby się do tego przyczynić, moŜesz wybraćniektóre z powyŜszych rozwiązań, aby nadać konfrontacji odpowiedni przebieg.

„Nie mogę tego robić, ona nie czuje się na tyle dobrze, by mogła to

znieść”

Jonathan, którego poznaliśmy w rozdziale 3, unikał bliŜszych więzi z kobietami, poniewaŜ ciąglebuntował się przeciwko matce, która ustawicznie naciskała na niego, aby się oŜenił. Po kilkumiesiącach terapii, zdecydował, Ŝe jest wiele rzeczy, o których chciałby powiedzieć swojejosiemdziesięciodwuletniej matce. Od czasu ataku serca przed kilkoma laty niedomagała, alepomimo tego nie zaprzestała wścibskich telefonów i listów. Wizyty Jonathana u niej byłybolesnymi przepychankami.

Mam dla niej wiele współczucia, ale naprawdę denerwuje mnie jej władza nade mną. Obawiam sięjednak, Ŝe jeśli powiem jej coś teraz, to ją to zabije, a nie chcę mieć tego na sumieniu. Więcodgrywam grzecznego chłopca. Dlaczego nie mogłem powiedzieć tego piętnaście czy dwadzieścialat temu, gdy była o wiele silniejsza? Mogłem zaoszczędzić sobie wiele bólu.

W tym miejscu przypomniałam Jonathanowi, Ŝe konfrontacja nie oznacza zniszczenia drugiejosoby. Gdybyśmy mogli znaleźć inny sposób na to, by mógł uwolnić część swego bólu i gniewu wsposób łagodny i kontrolowany odkryłby, Ŝe zawsze odnajduje się więcej spokoju w prawdzieaniŜeli w jej unikaniu. Nie chciałam nakłaniać go do robienia czegoś, czego konsekwencje nie dałyby mu spokojnie Ŝyć, ale istniała realna szansa na to, Ŝe uczciwa wymiana zdań z matką mogłabywzbogacić ich stosunki.

Powiedziałam mu o pracy, którą obecnie prowadzę z chorymi i umierającymi rodzicami i ichdorosłymi dziećmi, która wskazuje, Ŝe uczciwe rozpatrzenie wzajemnych stosunków nie tylko niewyrządza Ŝadnych szkód, ale często zbliŜa i dodaje otuchy obydwu stronom.

Oczywiście Jonathan mógł zdecydować się na zignorowanie własnych uczuć i udawanie, Ŝe nie maŜadnego problemu. Powiedziałam mu, Ŝe według mnie będzie to straszna strata czasu, jaki imobojgu jeszcze pozostał.

Jonathan zmagał się z tym przez kilka tygodni. Przynaglony przeze mnie porozmawiał z lekarzemmatki, który zapewnił go, Ŝe jej kondycja z medycznego punktu widzenia jest dobra.

Rozpocząłem rozmowę pytając ją, czy wie, co myślę o naszych stosunkach. Powiedziała mi, Ŝezastanawia się, dlaczego bez przerwy sprawiam wraŜenie, Ŝe jestem nią zirytowany. To otworzyłomi drogę do tego, by spokojnie powiedzieć jej, w jaki sposób jej ciągłe kontrolowanie mniewpłynęło na moje Ŝycie. Rozmawialiśmy godzinami. Powiedziałem jej rzeczy, o których nigdy nieprzypuszczałem, Ŝe będę w stanie powiedzieć. Broniła się... czuła się uraŜona... w wielu sprawachzaprzeczała... ale jakoś poszło. Kilkakrotnie jej oczy zachodziły łzami i ściskała moją rękę. AŜtrudno uwierzyć jaka to ulga. Przywykłem do tego, Ŝe wszelkie kontakty z nią budziły we mnieprzeraŜenie, ale ona przecieŜ jest juŜ tylko słabowitą staruszką. Nie mogę uwierzyć, Ŝe przez tylelat bałem się z nią rozmawiać.

Jonathan po raz pierwszy w Ŝyciu mógł sobie pozwolić na uczciwość i naturalność w kontaktach zeswoją matką i z powodzeniem zmienić charakter ich stosunków. Czuł się tak, jakby nareszciezrzucił z siebie cięŜkie brzemię. Posiadł zdolność ujrzenia swojej matki taką, jaka jest teraz, bezkierowania się wspomnieniami i lękami. Mógł kontaktować się z nią taką, jaka jest wteraźniejszości, zupełnie odmienną od tamtej potęŜnej i władczej matki, którą zapamiętał tkwiący wnim mały chłopiec.

Konfrontacja Jonathana z matką miała kilka pozytywnych rezultatów, ale nie w kaŜdym przypadkutak jest. Wiek czy choroba niekoniecznie sprawiają, Ŝe toksyczni rodzice są bardziej zdolni dozetknięcia się z prawdą. Niektórzy mogą dojrzeć do tego w późniejszych latach, a stawanie twarząw twarz z własnymi problemami etycznymi moŜe uczynić ich bardziej podatnymi na przyjęciechociaŜ części odpowiedzialności za swoje zachowania. Ale inni, gdy poczują, Ŝe Ŝycie przemija,mogą stać się bardziej zagorzali w zaprzeczeniach, poniŜaniu i gniewie. Atakowanie ciebie moŜebyć jedynym znanym im sposobem na obronę przed własną depresją i paniką. Tacy rodzice mogąpójść do grobu gniewni i mściwi bez jakiegokolwiek przyznania się do błędów popełnionychwobec ciebie. Nie ma to znaczenia. WaŜne jest tylko, abyś ty powiedział to, co musi byćpowiedziane.

Konfrontacja z rodzicem nieŜyjącym

Jest to ogromnie frustrujące, jeŜeli włoŜyłeś tyle cięŜkiej pracy, by dojrzeć do konfrontacji, a jednoz rodziców, bądź obydwoje nie Ŝyją. Okazuje się jednak, Ŝe jest kilka sposobów umoŜliwiającychprzeprowadzenie konfrontacji nawet wówczas, gdy rodzice nie mogą być fizycznie obecni.

Jedną z metod, którą opracowałam i która zdała egzamin, jest napisanie listu i odczytanie go głośnoprzy grobie rodziców Daje to silne poczucie rzeczywistej rozmowy z rodzicami oraz tego, Ŝeostatecznie jesteś w stanie wyrazić rzeczy, które tkwiły w tobie tak długo. W ciągu kilku latotrzymałam wiele relacji, zarówno od moich pacjentów, jak i od słuchaczy moich audycjiradiowych, o bardzo pozytywnych wynikach konfrontacji przeprowadzonych przy grobie rodziców.

JeŜeli nie moŜesz udać się na grób rodzica, odczytaj list do jego fotografii, do pustego krzesła, albokomuś, kto naleŜy do wspierającego cię systemu, i jest gotów rodzica zastąpić.

Masz jeszcze jedną moŜliwość: moŜesz porozmawiać z krewnymi, najlepiej z tego samegopokolenia co twój nieŜyjący rodzic. Powiedz członkowi rodziny (najlepiej takiemu, który jesttwoim bliskim krewnym) o swoich doświadczeniach z rodzicami. Nie musisz prosić go, abyprzyjmował na siebie odpowiedzialność za to, co zrobili rodzice, ale moŜliwość powiedzeniaprawdy cioci czy wujkowi przynosi ogromną ulgę.

MoŜesz spotkać się z reakcją negatywną, taką jaka nastąpiłaby ze strony rodziców, gdyby Ŝyli.Krewny moŜe reagować zaprzeczeniem, niewiarą, złością czy teŜ obrazić cię. W takim przypadkupowinieneś zrobić dokładnie to samo, co zrobiłbyś, gdyby na jego miejscu byli twoi rodzice: niebądź reaktywny i defensywny. Jest to doskonała sposobność, aby w pełni zrozumieć, Ŝe to ty maszwyzbyć się poczucia odpowiedzialności za wszystko, co się zdarzyło w twoim dzieciństwie, a nieoni.

Z drugiej strony, członek rodziny moŜe udzielić ci nieoczekiwanego potwierdzenia, a nawetprzeprosić w imieniu rodziców. Tak stało się w przypadku Kim, którą ojciec kontrolował przypomocy pieniędzy i nie dających się przewidzieć nastrojów. ChociaŜ ojciec nie Ŝył od pięciu lat,czuła ona potrzebę przeprowadzenia konfrontacji z jednym z członków swej rodziny. Postanowiławybrać młodszą siostrę ojca, Shirley, i zaprosiła ją na obiad.

Podczas sesji, która miała miejsce po tym spotkaniu, zauwaŜyłam, Ŝe Kim była zachwycona jegorezultatami.

Wiesz, wszyscy bali się mojego ojca. Był on rodzinną gwiazdą pierwszej wielkości i Shirleyzawsze zachowywała się tak, jakby go adorowała. MoŜesz sobie zatem wyobrazić, jak trudno byłomi jej powiedzieć, jakim draniem był dla mnie. Ale kiedy to zrobiłam stała się rzecznieprawdopodobna. Powiedziała mi, Ŝe zawsze bała się mojego ojca, Ŝe kiedy byli dziećmi był dlaniej straszny i Ŝe wcale się nie dziwi temu co mówię. Następnie powiedziała mi - i to było najlepsze- Ŝe jakieś osiem lat temu dała mu na urodziny brunatną koszulę - wiesz, taką jakie nosili naziści.Powiedziała, Ŝe chciała jeszcze naszyć na nią swastykę, ale to juŜ chyba byłoby za wiele.Śmiałyśmy się, płakałyśmy; było cudownie. Ludzie w restauracji musieli pomyśleć, Ŝe jesteśmypomylone.

Kiedy Shirley otworzyła się przed Kim, przekazała jej informację:

„Rozumiem, co czujesz i wiem, Ŝe to wszystko jest prawdą”. Kim odkryła, Ŝe dzięki temu, iŜcofnęła swoje doświadczenie do pokolenia, z którego ono pochodziło, mogła uwolnićpowstrzymywany lęk i winę dotyczącą realności czynów jej ojca.

Mam pełną świadomość tego, Ŝe ta technika moŜe być często nieprzydatna, jako Ŝe w większościprzypadków krewni nie są odpowiedzialni za twoje traumatyczne doświadczenia. Musisz rozwaŜyćwszystkie za i przeciw. JeŜeli osoba krewnego, w zastępstwie rodzica, moŜe pomóc ci uleczyćautodestrukcyjne duchowe i emocjonalne rany, to oczywistym wydaje się, Ŝe warto doprowadzić dotakiej rozmowy która moŜe być dla ciebie nieprzyjemna i chwilowo wytrącić cię z równowagi.

Nie ma złej konfrontacji

Konfrontacja jest jednym z etapów drogi wiodącej do niezaleŜności.

Bez względu na to, co zdarzy się podczas konfrontacji, czy teŜ w jej wyniku, zawsze wychodzisz zniej jako zwycięzca, poniewaŜ miałeś odwagę ją przeprowadzić.

Nawet jeśli nie wracasz do domu z trofeami, nawet jeśli nie zdołałeś powiedzieć wszystkiego cozaplanowałeś, nawet jeśli stałeś się defensywny i skończyłeś na tłumaczeniu się i nawet jeśli twoirodzice natarli na ciebie... to zrobiłeś to. Powiedziałeś prawdę o twoim Ŝyciu sobie i rodzicom, alęk, który więził cię w twojej starej roli, jaką wobec nich odgrywałeś, nie ma juŜ nad tobą kontroli.

Rozdział 14:

Leczenie ran kazirodztwa

Profesjonalna pomoc jest niezbędna dla tych dorosłych, którzy byli seksualnie wykorzystywani jakodzieci. Moje doświadczenia wskazują jednocześnie, Ŝe pomimo głębokości urazu w Ŝadnym innymprzypadku terapia nie jest aŜ tak bardzo skuteczna.

W tym rozdziale zamierzam przedstawić techniki postępowania, które opracowywałam iudoskonalałam w toku pracy z ponad tysiącem ofiar kazirodztwa. Prezentuję je, poniewaŜ chcę,abyś dostrzegł, jak wielka szansa stoi przed tobą i jak wspaniały moŜe być powrót do siebie.Przestrzegam jednak przed jakimikolwiek próbami samodzielnej pracy nad tym problemem bezpomocy psychoterapeuty.

KaŜdy proces leczenia ma część początkową, środkową i końcową. Rozkład jazdy jest specyficzny ijasno oznaczony, i jeŜeli będziesz go przestrzegał, odzyskasz swoją godność i ambicję.

Wiem, Ŝe niektórzy terapeuci, a takŜe pacjenci, którzy są ofiarami kazirodztwa, preferują terminosoba z doświadczeniami kazirodczymi aniŜeli określenie ofiara kazirodztwa i tak teŜ jest dobrze.Ale według mnie, ofiara kazirodztwa jest bardziej trafnym określeniem tego Ŝyciowegodoświadczenia. Mam oczywiście uznanie dla tych semantycznych prób złagodzenia bólu dziękiwprowadzeniu mniej drastycznych określeń, ale tylko wtedy gdy określenie osoba zdoświadczeniami kazirodczymi nie stanowi przeszkody dla pełnego ukazania, ile potrzeba pracy, bymoŜliwy był powrót do normalnego funkcjonowania.

„Dlaczego potrzebna mi terapia?”

JeŜeli jako dziecko byłeś naduŜywany seksualnie, wszystkie albo większość zdań umieszczonychna poniŜszej liście uznasz za prawdziwe:

1. Masz głęboko zakorzenione poczucie swej niskiej wartości, winy i wstydu. 2. Inni łatwo ci ę wykorzystuj ą i wyzyskuj ą. 3. Wierzysz, Ŝe wszyscy inni s ą wa Ŝniejsi od ciebie.

4. Wierzysz, Ŝe jedynym sposobem zaskarbienia sobie miłości jest zaspokojenie potrzebinnych, kosztem twoich własnych.

5. Jest ci bardzo cięŜko narzucić innym pewne ograniczenia, wyraŜać swój gniew czypowiedzieć „nie”.

6.Przyciągasz do siebie ludzi okrutnych i chamskich. Jesteś przekonany, Ŝe moŜesz sprawić, Ŝepokochają cię albo będą dla ciebie mili.

7.Jest ci trudno zdobyć się na ufność wobec innych. Z góry zakładasz, Ŝe ludzie zdradzą cię albozranią.

8. Sprawy seksu i seksualna sfera twojego Ŝycia krępują cię i niepokoją.

9. Nauczyłeś się zachowywać tak, jakby wszystko było w porządku, gdy tak nie jest.

10. Nie wierzysz, Ŝe zasługujesz na sukces, szczęście, czy udany układ partnerski. 11. Jest ci bardzo trudno wyzwoli ć w sobie rado ść i spontaniczno ść. 12. Czujesz, Ŝe nigdy nie miałe ś dzieci ństwa.

13. Często jesteś zły na własne dziecko (lub dzieci) i oburzasz się na to, Ŝe mają lepiej, niŜ tymiałeś.

14. Zastanawiasz się nad tym, jak by to było, gdybyś mógł czuć się normalnym człowiekiem.

Te autodestrukcyjne wzorce zachowań, uleganie tyranii, powstają we wczesnym okresie Ŝycia,są bardzo trwałe i trudne do przezwycięŜenia bez pomocy terapeuty - psychoterapia moŜe ciułatwić proces eliminowania ich ze swego Ŝycia.

Wybór terapeuty

Koniecznie musisz się zwrócić do takiego terapeuty, który legitymuje się przygotowaniemspecjalistycznym i doświadczeniem w pracy z ofiarami kazirodztwa. Większość terapeutów nie maodpowiednich kwalifikacji niezbędnych w tej wysoce specjalistycznej dziedzinie terapii, iwłaściwie Ŝaden terapeuta nie nauczy się niczego o kazirodztwie w szkole wyŜszej. Pytaj kaŜdegopotencjalnego terapeutę o jego przygotowanie specjalistyczne i doświadczenie. Jeśli nie pracowałdotąd z Ŝadną osobą będącą ofiarą kazirodztwa, czy teŜ nie uczestniczył w Ŝadnych warsztatach,seminariach, konferencjach, bądź ćwiczeniach dotyczących postępowania w przypadku leczeniaskutków kazirodztwa, to proponuję, abyś poszukał kogoś innego.

Najlepszą terapię dla ofiar kazirodztwa prowadzą ci terapeuci, którzy specjalizują się w terapiirodzinnej oraz ci, którzy stosują techniki zorientowane na działanie, takie jak psychodrama.Psychiatrzy opierający się na nauce Freuda są najmniej skuteczni, poniewaŜ Freud w istotny sposóbodwrócił swoje początkowe (i ścisłe) twierdzenia dotyczące zarówno powszechności występowaniajak i istoty urazów powstałych w wyniku kazirodztwa; w rezultacie, wielu psychiatrów ipsychoanalityków opierających się na szkole Freuda podchodzi do relacji pacjentów seksualniewykorzystywanych w dzieciństwie ze sceptycyzmem i niewiarą.

W ostatnim dziesięcioleciu powstało w kraju wiele grup samopomocy dla ofiar kazirodztwa.ChociaŜ grupy te dają wielu ofiarom kazirodztwa pewne wsparcie i poczucie wspólnoty, to brakujew nich terapeuty znającego się na rzeczy, który by nadał pracy strukturę i kierunek. Grupasamopomocy jest lepsza niŜ nic, ale znacznie lepiej jest być w grupie prowadzonej przezprofesjonalistę*8.

8 Uwagi te odnoszą się do warunków amerykańskich. W Polsce dzieci naraŜone są na naduŜyciaseksualne w równym stopniu (patrz: Z. Lew-Starowicz „Przemoc seksualna”, Jacek Santorski CoAgencja Wydawnicza, Warszawa 1992). Nie dopracowaliśmy się jeszcze organizacjisamopomocowych podobnych do amerykańskich. Ośrodki psychoterapii słuŜące kompetentnąpomocą ofiarom seksualnej przemocy wskaŜe Ci sekretariat Agencji Laboratorium Psychoedukacji,Warszawa, tel. 26-39-74 (przyp. red.)

Terapia indywidualna czy grupowa

Najlepszym sposobem pracy dla osób mających doświadczenia związane z kazirodztwem jestprzyłączenie się do grupy składającej się z osób będących w podobnej sytuacji, prowadzonej przezdoświadczonego terapeutę, który jest obyty z tego typu problemami.

Jednym z symptomów, który występuje niemal u wszystkich osób, które doświadczyły kazirodztwa,jest poczucie całkowitej izolacji. Ale kiedy otaczają cię ludzie mówiący o uczuciach idoświadczeniach podobnych do twoich, poczucie izolacji zaczyna zanikać. Członkowie grupyopiekują się tobą i wspierają cię. Mówią: „Wiemy co czujesz, wierzymy ci, cierpimy z tobą,troszczymy się o ciebie, chcemy dla ciebie jak najlepiej”.

Tylko nieliczni nie czują się w takiej grupie dobrze, ale większość ludzi obawia się jej przynajmniejna początku. MoŜesz czuć się spięty, skrępowany, i niezdolny do opowiedzenia „o tym” przyobcych ludziach. Wierz mi, te uczucia trwają zwykle nie dłuŜej niŜ dziesięć minut.

Niewielka grupa osób będących ofiarami kazirodztwa jest zbyt słaba emocjonalnie, aby dać sobieradę z intensywnością pracy, jaka toczy się w grupie. Wtedy lepsza jest terapia indywidualna.

Zawsze tworzę grupy składające się z męŜczyzn i kobiet. Płeć moŜe być róŜna, ale uczucia i traumasą takie same.

Grupy terapeutyczne dla osób będących ofiarami kazirodztwa w moim centrum terapii są otwarte.Oznacza to, Ŝe kaŜdy nowy członek moŜe przyłączyć się w kaŜdej chwili. Oznacza to równieŜ, Ŝektoś, kto właśnie rozpoczyna pracę, znajdzie się w grupie z ludźmi, którzy osiągnęli juŜ róŜne etapypoprawy. Stanowi to wspaniałą zachętę dla nowego członka grupy, gdy moŜe zobaczyć kogoś, ktojest juŜ gotowy do pełnej odnowy i gotowy do tego, by oddalić od siebie doświadczeniakazirodztwa.

Pierwszy raz w grupie

Kiedy nowy pacjent pojawia się w grupie, zaczynamy sesję od ćwiczenia wtajemniczającego,podczas którego kaŜdy członek grupy opowiada o swoich doświadczeniach związanych zkazirodztwem: kto to był, jak to było, kiedy to się zaczęło, jak długo trwało, kto jeszcze o tym wie.Nowy członek grupy opowiada jako ostatni.

To wtajemniczanie pomaga przełamać opory i umoŜliwia ci włączenie się do grupy w aktywnysposób. Być moŜe będzie to twój pierwszy raz, kiedy będziesz szczegółowo opowiadał o swoichprzeŜyciach. Przekonasz się, Ŝe nie jesteś osamotniony, Ŝe inni ludzie doświadczyli podobnegourazu.

Wtajemniczanie ciebie sprzyja kontynuacji procesu znieczulenia urazów u pozostałych członkówgrupy. Za kaŜdym razem, gdy wtajemniczana jest nowa osoba, członkowie grupy muszą powtarzaćto, co przez długi czas było dla nich nie do opowiedzenia. Im częściej ma to miejsce, tym bardziejkaŜda osoba w grupie znieczula się na wstyd i poczucie winy. Przejście przez ten etap jest dlanowego członka grupy bardzo trudne. Jest źródłem ogromnego bólu i wstydu. Za trzecim czyczwartym razem, opowiadanie o swych urazach staje się łatwiejsze, a zakłopotanie w sposóbzauwaŜalny się zmniejsza. Z czasem, dla kogoś, kto opowiedział swoją historię dziesięć czydwadzieścia razy nie jest to trudniejsze, aniŜeli opowiadanie o kaŜdym innym nieszczęśliwymwydarzeniu w Ŝyciu.

Etapy leczenia

Osoby będące ofiarami kazirodztwa prowadzę przez trzy zasadnicze etapy:

oburzenie, Ŝal i uwolnienie.

Oburzenie to potęŜny gniew pochodzący z samego rdzenia człowieka, który wynika zuświadomienia sobie przemocy i zdrady. Stanowi on pierwszy waŜny etap pracy i jestnajtrudniejszy.

Większość dorosłych, którzy byli napastowani jako dzieci, ma znakomicie przećwiczoneodczuwanie smutku, samotności i tego, Ŝe są źli. śal jest uczuciem im znanym, ale wybuch gniewunie. W rezultacie, często próbują oni przeskoczyć przez etap związany z wybuchem gniewu iprzejść do etapu Ŝalu najszybciej jak to tylko moŜliwe. Jest to błąd. śal musi zostać poprzedzonywybuchem gniewu. Oczywiście nie da się zupełnie oddzielić od siebie tak głębokich uczuć - Ŝalistnieje w wybuchu gniewu, a wybuch gniewu obecny jest równieŜ i w Ŝalu. Ale w tej pracystanowią one oddzielne etapy.

Gniew ofiary

Aby obarczyć odpowiedzialnością tego, kogo naleŜy, musisz zdobyć się na wybuch gniewu inauczyć się, w bezpiecznych warunkach terapii, uwalniać go.

Dla wielu z was, łatwiej jest to powiedzieć, aniŜeli zrobić. Przez lata trzymałeś emocje wzamknięciu. Nauczyłeś się tłumić wybuchy gniewu tak skutecznie, Ŝe stałeś się perfekcjonistą wuleganiu i poświęcaniu się. To tak jakbyś mówił: „Nie jestem zepsuty. Mogę dowieść tego przez to,Ŝe będę doskonały. Poświęcam wszystko dla innych, nie złoszczę się, robię to, co mi kaŜą”.Uwolnienie twojego gniewu jest jak wybuch wulkanu. Erupcja moŜe być miaŜdŜąca.

Jeśli twoja wściekłość znalazła ujście całkowicie poza świadomością, moŜesz być szczególniepodatny na takie objawy jak bóle głowy czy depresja.

W przypadku innych osób problem nie polega na tym, w jaki sposób zareagować na swój wybuchgniewu, ale w jaki sposób go kontrolować. MoŜesz kipieć z wściekłości na kaŜdego, kto znajdziesię w pobliŜu, z wyjątkiem tych, na których jesteś naprawdę wściekły - na twoich rodziców. CośmoŜe ciągle siedzieć ci na karku i skłaniać do przerzucania wybuchu gniewu przeznaczonego dlarodziców na przypadkowych ludzi. MoŜesz działać w sposób tak brutalny i wojowniczy, Ŝe moŜe towśród osób z twego otoczenia budzić przeraŜenie.

Techniki, które zaprezentuję w dalszej części tego rozdziału pozwolą ci na uzewnętrznieniewłasnego gniewu w sposób kontrolowany, chroniący cię przed utratą panowania nad sobą iumoŜliwiający ci przełamanie blokady i uwolnienie wściekłości.

śal ofiary

W procesie leczenia będziesz w aktywny sposób przeŜywał Ŝal nad stratami, które poniosłeś - stratąwyobraŜenia o posiadaniu „dobrej rodziny”, niewinności, miłości, dzieciństwa, lat, które mogły byćszczęśliwe i twórcze. Ten Ŝal moŜe cię przytłoczyć. Twój terapeuta musi wykazać wiele odwagi idoświadczenia, aby pomóc ci przez to przejść i wyjść z tego. Tak jak w przypadku kaŜdego innegoŜalu nie ma innych łatwiejszych sposobów, ani teŜ Ŝadnej drogi na skróty.

Uwolnienie i umocnienie

W ostatnim etapie terapii, kiedy wyrzucisz juŜ z siebie własną wściekłość i Ŝal, będziesz uczył sięgromadzić energię, którą zuŜyłeś na przeŜywanie tych uczuć i wykorzystywać ją do odbudowaniawłasnego Ŝycia i obrazu samego siebie. Jednocześnie osłabnie większość z symptomów twojejtraumy albo teŜ nauczysz się nad nimi panować. Odzyskasz poczucie godności i spojrzysz na siebiepo nowemu - jak na osobę wartościową i w pełni zasługującą na miłość. Po raz pierwszy w Ŝyciustaniesz przed nowymi moŜliwościami - nie mającymi juŜ nic wspólnego z odczuwaniem izachowywaniem się jak ofiara.

Techniki terapeutyczne

Dwiema głównymi technikami jakie stosuję w tej terapii jest pisanie listów i psychodrama.Opracowałam równieŜ szereg ćwiczeń grupowych, które okazały się szczególnie pomocne wprzypadku leczenia osób będących ofiarami kazirodztwa i innych dorosłych dzieci toksycznychrodziców. Techniki te mogą być stosowane zarówno w terapii indywidualnej jak i grupowej.PoniewaŜ jedynie niewielki procent pracy terapeutycznej z ofiarami kazirodztwa w moim centrumodbywa się indywidualnie, wybrałam przykłady z sesji grupowych.

Listy

Polecam kaŜdemu członkowi grupy napisać jeden list w tygodniu, zwłaszcza na początku terapii.Piszą oni listy w domu, a następnie odczytują je głośno przed grupą. ChociaŜ od nikogo niewymagam, aby wysyłał te listy, wiele osób decyduje się to zrobić, zwłaszcza, gdy poczują sięsilniejsze.

Proszę moich pacjentów, aby pisali listy w oparciu o następujący schemat: 1. do agresorów

2. do drugiego rodzica (zakładając, Ŝe jeden z rodziców był agresorem; dorośli, którzy bylimolestowani przez członków rodziny innych niŜ rodzice, powinni napisać najpierw do agresora, apotem do kaŜdego z rodziców) 3. do zranionego dziecka od siebie jako dorosłego 4. „bajka” o swoim Ŝyciu 5. do współmał Ŝonka czy sympatii (je śli masz) 6. do ka Ŝdego ze swoich dzieci.

Po napisaniu tej serii listów proszę członków grupy, aby zaczęli tę serię od nowa. W ten sposóblisty stają się nie tylko skutecznym narzędziem w procesie uzdrawiania, ale takŜe znakomitymwskaźnikiem postępów. Listy pisane w pierwszych tygodniach terapii będą odmienne, zarówno wtreści i nastroju, od listów pisanych trzy bądź cztery miesiące później.

List do agresora

W pierwszym liście - do agresora - chcę, abyś wyrzucił z siebie wszystko, abyś dał upust całejswojej wściekłości. Tak często jak to tylko moŜliwe stosuj wyraŜenia: „jak śmiałeś ...” i „jakmogłeś”. Te wyraŜenia ułatwia ci obcowanie z własnym wybuchem wściekłości.

Kiedy po raz pierwszy spotkałam Janine, łagodną, drobniutką, trzydziestosześcioletnią blondynkę,rzadko mówiła głośniej, aniŜeli szeptem.

Jej ojciec napastował ją między siódmym a jedenastym rokiem Ŝycia - ale Janine ciągle miałanadzieję, Ŝe w jakiś sposób zdobędzie jego miłość. Była w sposób szczególny niechętna do uznaniaswojej wewnętrznej wściekłości. Płakała w czasie wtajemniczenia i była niezadowolona, kiedypoprosiłam, by napisała list do ojca. Zachęcałam ją, aby napisała list po to, by wybuchnąć

wściekłością na to, jak ojciec zranił ją i zdradził. Przypomniałam jej, Ŝe ojciec nigdy nie zobaczytego listu.

Po naszej wspólnej pracy oczekiwałam, Ŝe jej pierwszy list będzie jedynie próbą, pełną tęsknoty ipoboŜnych Ŝyczeń. A oto jaką miałam niespodziankę:

Drogi Tato.

Nie jesteś wcale „drogi” i stałeś się moim ojcem tylko dlatego, Ŝe pewnej nocy spuściłeś się wmamie. Nienawidzę cię i Ŝal mi ciebie. Jak śmiałeś gwałcić swoją małą córeczkę? Gdzie twojeprzeprosiny, Tato? Gdzie podziała się moja czystość? Gdzie moje poczucie godności? Nieuczyniłam nic, abyś mnie nienawidził. Nie próbowałam cię prowokować. Czy małe dziewczynki sąbardziej ponętne? Czy to tak? Czy małe piersi czynią cię silniejszym, draniu? Powinnam byłasplunąć na ciebie. Nienawidzę siebie za to, Ŝe nie miałam odwagi walczyć z tobą. Jak śmiałeśwykorzystywać swoją przewagę jako mój ojciec, do tego Ŝeby mnie gwałcić? Jak śmiałeśzniewaŜać mnie? Jak śmiałeś nie rozmawiać ze mną?

Kiedy byłam zupełnie mała zabrałeś mnie nad ocean, trzymałeś moją rękę i spacerowaliśmy wśródfal, pamiętasz? Patrzyłam na wszystko twoimi niebieskimi oczami, ufałam ci. Tak bardzo chciałam,abyś mnie docenił. Chciałam, Ŝebyś był dumny ze mnie. Byłeś dla mnie czymś więcej niŜ tylkodręczycielem dziecka, ale nie obchodziło cię to, no nie? Nie zniosę juŜ dłuŜej udawania, Ŝe to sięnie stało. Stało się, Tato, i ciągle we mnie Ŝyje.

Janine

List Janine wydobył znacznie więcej uczuć aniŜeli mogły to sprawić godziny rozmów. Była onaprzeraŜona intensywnością swoich uczuć, ale zarazem podniesiona na duchu, Ŝe po raz pierwszymogła je bezpiecznie rozwaŜyć i wyrazić.

Connie - urzędniczka kasy zapomogowo-poŜyczkowej, którą ojciec w dzieciństwie napastował iktóra w późniejszym czasie nabrała do siebie odrazy za to, Ŝe spała z setkami męŜczyzn -przyłączyła się do tej grupy kilka miesięcy wcześniej aniŜeli Janine. Connie przejawiałaporywczość i była agresywnie nastawiona wobec samej siebie. Nazywałam ją moim „twardzielem”,ale wiedziałam; jaka była pokorna i wraŜliwa. W swoim pierwszym liście do ojca, uczucia Conniezostały przelane na papier bezładnie, bez Ŝadnej myśli przewodniej, bez Ŝadnej formy. Ale kiedyConnie odczytała swój drugi list, było jasne, Ŝe zarówno jej uczucia, jak i sposób postrzegania stałysię znacznie bardziej zorganizowane i ukierunkowane:

Drogi Tato.

Trochę Ŝycia upłynęło od czasu kiedy napisałam mój pierwszy list w grupie Susan - tak wiele sięzmieniło. Kiedy zaczynałam, byłeś dla mnie nadal przeraŜającym wilkołakiem, i w pewien sposóbstałam się podobna do ciebie. Kazirodztwo było wystarczająco ohydne, ale ja równieŜ musiałamŜyć z tym, Ŝe mnie gwałciłeś oraz z bezustanną groźbą gwałtu z twojej strony. Jak śmiałeś odebraćmi dzieciństwo? Jak śmiałeś zrujnować mi Ŝycie?

Ostatecznie zaczynam układać sobie to wszystko. Jesteś obrzydliwym, zepsutym męŜczyzną.Wykorzystałeś mnie w kaŜdy moŜliwy sposób, w jaki człowiek moŜe wykorzystać człowieka.Sprawiłeś, Ŝe kochałam cię w taki sposób, w jaki córka nie powinna kochać ojca, a ja byłambezsilna, Ŝeby cię powstrzymać. Nie czułam się normalna, czułam się plugawa. Wszystko szło takźle, a ja zachowywałam się w taki samoniszczący sposób, Ŝe cokolwiek, „cokolwiek” się zmienimusi zmienić się juŜ tylko na lepsze.

Nie mogę rozwiązać twoich problemów, czy problemów Matki, ale mogę rozwiązać swoje, a jeśliktóreś z was dwojga, czy oboje czujecie się uraŜeni, nic na to nie poradzę. Nie prosiłam się onapastowanie.

Connie

Jak tylko Connie wybuchnęła gniewem, stała się zdolna do porzucenia nienawiści i wstrętu dosamej siebie. Im częściej to miało miejsce, tym bardziej umacniała swoje zaangaŜowanie we własnyrozwój i uzdrowienie.

List do milczącego partnera

Kiedy napisałeś juŜ list do swojego agresora, napisz do swojego drugiego rodzica, w większościprzypadków jest to matka. JeŜeli uwaŜasz, Ŝe matka nie wiedziała nic o kazirodztwie, ten list moŜestanowić pierwszą moŜliwość do opowiedzenia jej o tych doświadczeniach.

Jeśli uwaŜasz, Ŝe matka dobrze wiedziała o kazirodztwie, albo jeśli juŜ powiedziałeś jej o tym,wtedy kiedy to się działo, tkwi w tobie ogromny ładunek wściekłości. Musisz wyrazić wściekłośćza brak ochrony; za to, Ŝe ci nie wierzono albo obwiniano cię; za to, Ŝe wykorzystywano cię niczymjagnię ofiarne, aby utrzymywać destrukcyjne małŜeństwo i destrukcyjną rodzinę w nienaruszonymstanie; za to, Ŝe byłeś mniej waŜny dla matki, aniŜeli jej potrzeba materialnego bezpieczeństwa czypodtrzymania status quo.

List Connie do matki stanowi wzruszający przykład ogromnej ambiwalencji, jaka występuje uwiększości ofiar kazirodztwa w stosunku do swoich matek. List zaczynał się wyliczeniem aktówseksualnej przemocy, jakich doznała od ojca. Następnie przystąpiła do wyraŜenia własnego zdaniana temat roli matki w tym rodzinnym dramacie:

... czuję, Ŝe ty takŜe mnie zdradziłaś. UwaŜa się, Ŝe matki mają chronić córki, ale ty tego niezrobiłaś. Nie troszczyłaś się o mnie i dlatego zraniłaś mnie. Nie chciałaś widzieć? Czy teŜ nie zabardzo zaleŜało ci na tym by widzieć? Jestem taka wściekła na ciebie za te wszystkie samotne,pełne strachu lata jakie przeŜyłam. Porzuciłaś mnie. Święty spokój z ojcem był dla ciebie takcholernie waŜny, Ŝe oddałaś mu mnie w ofierze. Tak potwornie boli świadomość tego, Ŝe nie byłamwystarczająco waŜna, by mnie bronić. Nie mogę nawet odczuwać jak normalny człowiek. Moirodzice ukradli mi nie tylko dzieciństwo, ukradli równieŜ moje emocje. Nienawidzę was i kocham

tak bardzo, Ŝe naprawdę wszystko mi się gmatwa. Dlaczego nie troszczyłaś się o mnie, mamusiu?Co miałaś mi do zarzucenia? Czy kiedykolwiek otrzymam odpowiedź?

Przejmujący sposób w jaki Connie wyraziła własne zakłopotanie odbija jak echo zakłopotanie,które odczuwają wszystkie osoby będące ofiarami kazirodztwa, spowodowane pytaniem, dlaczegomatkom nie udało się ich ochronić. Jak to ujęła Connie: „Nawet zwierzęta bronią swoje małe”.

List do zranionego dziecka

Pod wieloma względami list do zranionego dziecka, które tkwi w tobie, moŜe być dla ciebienajtrudniejszym listem do napisania, ale teŜ moŜe okazać się najwaŜniejszy. Ten list rozpoczynaproces „urodzicowiania” samego siebie.

Urodzicowianie oznacza wnikanie w głąb siebie, aby odzyskać kochającego, zapewniającegoochronę rodzica dla zranionego dziecka, które wciąŜ w sobie nosisz. Jest to rodzic, który poprzezten list pociesza, przywraca zaufanie i chroni tę część ciebie, która jest wciąŜ przeraŜona i którąłatwo zranić.

Wielu z tych, którzy byli w dzieciństwie seksualnie wykorzystywani odcięło się od własnegowewnętrznego dziecka. Wasz wstyd zamienia się w pogardę i wstręt do tego „zepsutego” ibezbronnego dziecka. Aby bronić się przed tymi ogromnie bolesnymi uczuciami, mogłeś próbowaćwyprzeć się go, ale ono moŜe być co najwyŜej w tobie ukryte i nie moŜna go porzucić.

Chcę, abyś pisząc ten list wziął w ramiona to dziecko i ponownie zespolił je ze swoją osobowością.Daj temu dziecku wychowanie i wsparcie, jakiego ty nigdy nie miałeś. Spraw, by po raz pierwszyczuło się kochane i doceniane.

Dan - inŜynier, który był seksualnie wykorzystywany przez ojca - przez długi czas czuł obrzydzeniedo małego chłopca sprzed lat, do chłopczyka, który był zbyt słaby, aby zbuntować się przeciwkoojcu. Ten fragment listu do małego chłopca ukazuje, jak dramatycznie zmieniły się jego uczucia pokilku sesjach grupowych:

Drogi mały Dan!

Byłeś ślicznym chłopcem, niewinnym. Byłeś czystą miłością. Chcę odtąd opiekować się tobą. Byłeśutalentowany i twórczy. Pozwolę ci rozwinąć twoje talenty. Teraz jesteś bezpieczny. MoŜeszkochać i być kochanym. Nikt nie będzie cię ranił. MoŜesz juŜ wyjść z ukrycia. Zaopiekuję się nami.Połączę nas. Zawsze byliśmy osobno, gdy odgrywaliśmy róŜne role, poznawaliśmy swoje Ŝycie.Nie jesteś pomyleńcem. Po prostu się boisz. On nie moŜe cię juŜ zranić. Przestałem juŜ sięgać poalkohol i narkotyki, które skrywały twój gniew, twoją wściekłość, twój smutek, twoją depresję,twoją winę, twój lęk. MoŜesz uwolnić te uczucia. Przestałem nas karać, tak jak robił to on.

Oddałem się Bogu. Jesteśmy warci zachodu. Ja jestem wart zachodu. Świat, który stworzyliśmy jestjuŜ gotowy. Budzimy się. Ciągle jeszcze boli, ale nie tak bardzo. I to właśnie jest prawdziwe.

Dan

Dan posłuŜył się tym listem nie tylko po to, by porozumieć się ze swym wewnętrznym dzieckiem,ale równieŜ po to, by upewnić siebie, Ŝe decyzja o odrzuceniu narkotyków i alkoholu była krokiemku samopotwierdzeniu. Kiedy napisał ten list po raz pierwszy zrozumiał związek pomiędzywłasnym autodestrukcyjnym zachowaniem a bólem swego dzieciństwa.

Bajka

Gdy napiszesz juŜ te trzy listy, to musisz teraz napisać opowiadanie opisujące twoje Ŝycie językiembajki i obrazów. Będziesz pisał o sobie jako o małej księŜniczce albo szlachetnym młodym księciu,który Ŝył wśród złych królów czy ohydnych potworów, bądź teŜ smoków w mrocznych lasach, czyrozpadających się zamkach. Napiszesz o kazirodztwie jako o Czarnej Śmierci, czy burzy zpiorunami, końcu radości lub czymkolwiek innym, co tylko powstanie w twojej wyobraźni.

Ta bajka stanowi pierwsze zadanie, które napiszesz w trzeciej osobie; zamiast stosować punktwidzenia „ja”, będziesz pisał „on” albo „ona”. Pozwoli ci to zobaczyć swój wewnętrzny świat znowej, bardziej obiektywnej perspektywy, stwarzającej pewien emocjonalny dystans pomiędzy tobąi urazami twojego dzieciństwa. Gdy będziesz zwracać się do małej dziewczynki jako „do niej”zamiast „do mnie”, ostry ból twoich doświadczeń zacznie zanikać. Kiedy twoje uczucia zostanąpowołane do Ŝycia w postaci symboli, będziesz zdolny zetknąć się z nimi na poziomie, na jakimjeszcze nigdy z nimi nie obcowałeś, i osiągniesz nowe, jaśniejsze zrozumienie tego, co ci sięprzydarzyło.

Jedynym ograniczeniem jakie ci narzucam jest to, Ŝeby twoja bajka, oprócz swojego smutnegopoczątku, miała równieŜ pełne nadziei zakończenie. PrzecieŜ bajka jest alegorią twojego Ŝycia ijest nadzieją. MoŜesz naprawdę nie wierzyć w to, gdy zaczniesz pracę, ale pisząc optymistycznie oprzyszłości, zaczniesz malować bardziej pozytywne obrazy w swoim umyśle. Jest to szczególniewaŜne dla osób, które nie mogą wyobrazić sobie swej szczęśliwej przyszłości. WyobraŜając sobielepsze Ŝycie, moŜesz zacząć formułować konkretne, moŜliwe do osiągnięcia cele, a w momenciegdy masz cele, masz juŜ coś, co inspiruje twoje Ŝycie.

Nigdy nie zapomnę dnia, kiedy Tracy - która była napastowana przez ojca, agentaubezpieczeniowego - przeczytała swoją bajkę. Była ona bardzo długa, a zatem przedstawiam tylkojej fragmenty, ale prawda i nadzieja, które odnalazła dzięki temu ćwiczeniu, na zawsze zmieniły jejspojrzenie na własny problem:

Dawno temu rosła sobie mała roślina w dość odosobnionej dolinie otoczonej górami. Mała roślina,która nazywała się „Ivy” (akronim utworzony od słów: ofiara kazirodztwa - incest victim), byłabardzo nieszczęśliwa, a więc często wpatrywała się w rzekę, skrycie marząc o tym, aby uciec nadrugą stronę. Małym zakątkiem świata. Ivy rządził sławetny Król Morris Lester, znany wszystkimjako Moe. ZauwaŜ, Ŝe gdy połączysz pseudonim i nazwisko wyjdzie z tego Moe Lester, i to cosłyszysz, jest właśnie tym o co chodzi*9.

Moe czuł namiętność do delikatnych roślin. Kiedy Ivy zaczynała kwitnąć, Moe dostrzegł ją i byłzdziwiony faktem, Ŝe była ona tak dojrzała, jak tylko moŜe być soczysta zieleń. Moe popełniał z Ivyjeden ohydny czyn za drugim, a mimo to, ona czciła go i traktowała jak Króla.

Moe w ogóle nie miał wstydu, a to czego mu brakowało, wynagradzała mu Ivy. Biedna Ivyodsunęła się zupełnie od świata i w swojej okropnej samotności miała tylko jednego towarzysza.Był nim Gil Trip*10.

Gil był niepozornym stworzeniem, które ślizgało się po Ivy, skubało jej Iiście, łodygę i korzenie. Towłaśnie Gil, tak bardzo jak nikt inny, dręczył i więził Ivy w tej dolinie. Nadszedł jednak dzień,kiedy Ivy doznała olśnienia, gdyŜ pojawił się wyzwoliciel: „Kim jesteś?” zapytała Ivyzaciekawiona. „Jestem twoją Baśniową Chrzestną Matką, znaną jako Susan z Północy. Pakuj swojerzeczy, a rób to Ŝwawo. Wkrótce przesadzę cię”. Ivy wpadła w panikę. „Ale nie ma drogi przezrzekę” zapłakała. „Owszem jest” wykrzyknęła Susan zwycięsko. „MoŜesz pojechać na moimGniewoszu. Niósł mnie daleko, to i ciebie przeniesie”.

Przyczepiona do Gniewosza, takiego jakiego jeszcze nikt nigdy przedtem nie widział, Ivy pozwoliłasię ponieść i wyrwać z doliny goryczy.

9 molester - napastujący (przyp. tłum.)

10 Urobione od: guilt tripper - wyzwalacz poczucia winy (przyp. tłum.)

Zastosowana przez Tracy fantazja i humor pozwoliły jej odzyskać chociaŜ część swawolności,która w tak bezwzględny sposób została zdeptana w dzieciństwie.

Niektórzy z moich pacjentów sprzeciwiają się kiedy zadaję im napisanie bajki, twierdząc, Ŝe niepotrafią pisać, albo Ŝe jest to błazenada. Zawsze jednak bajka staje się jednym z naszychnajbardziej poruszających i kojących ćwiczeń.

List do twojego partnera

Twoim następnym listem powinien być list do twojego partnera. Jeśli nie masz małŜonka, sympatiiczy osoby, z którą prowadzisz wspólne Ŝycie moŜe to być dawna sympatia czy były współmałŜonek(pamiętaj, Ŝe przecieŜ nie musisz wysyłać tego listu). Wyjaśnij jemu czy jej, w jaki sposób traumatwojego dzieciństwa wpływa na wasz związek. Nie musisz przyjmować odpowiedzialności zakaŜdy problem, z którym się borykacie, ale twoja niezdolność do ufności, przymus bycia uległym, iprzykre doświadczenia seksualne mogą w twoim Ŝyciu zbierać obfite Ŝniwo. NajwaŜniejszą rzecząw tym liście jest to, Ŝe uczciwie i otwarcie mówisz o tym, co się w twoim Ŝyciu zdarzyło. Jest towaŜny moment uwalniania się od wstydu.

List do twoich dzieci

Seria twoich listów kończy się napisaniem do kaŜdego z twoich dzieci. JeŜeli nie masz dzieci,moŜesz napisać do dziecka, które planujesz mieć, albo do dziecka, którego nigdy nie miałeś. Listten będzie ponowną afirmacją twojej zdolności kochania i umocni cię w przekonaniu, Ŝe poprzezdoświadczanie bólu i przejście przez ból, osiągniesz wewnętrzną siłę, która pozwala ci stać sięlepszym rodzicem.

Potęga psychodramy

Po przeczytaniu wszystkich listów odgrywamy w grupie krótkie improwizowane scenki dotyczącespraw poruszanych w listach. UwaŜam psychodramę, czy odgrywanie ról, za znakomitą moŜliwośćwglądu i skuteczną technikę w pracy nad urazem kazirodztwa i innymi Ŝyciowymi problemamimoich pacjentów.

Odgrywanie ról omija rozumowanie i zaprzeczanie, które mogą pojawić się jako obrona przeciwkowłasnym uczuciom. Daje ono szansę wyraŜenia szerokiej gamy emocji w stosunku do członkówrodziny, zanim będziesz gotowy stanąć przed nimi bezpośrednio. Stwarza bezpieczną atmosferę, wktórej moŜesz wypróbować swoje nowe zachowania. Wszystkie te czynniki są niezmiernie waŜnedla powodzenia terapii.

Po trzech miesiącach pobytu w grupie, Connie, poczuła się na tyle silna, aby wysłać swoje listy domatki i ojca. Wiedziała jednak, Ŝe gdy listy dotrą, będzie potrzebowała wiele wsparcia. Zapytałamczy jej mąŜ, Wayne, moŜe jej to zapewnić, a ona nieśmiało przyznała, Ŝe on dotąd nie wie o tym, Ŝeojciec wykorzystywał ją seksualnie.

Jak większość ofiar kazirodztwa Connie była przekonana, Ŝe straciłby dla niej zainteresowanie, Ŝemogłaby wydać mu się wstrętna i odpychająca. ChociaŜ długie lata wspólnego poŜyciapotwierdziły Ŝe Wayne był kochającym i dającym wsparcie człowiekiem, lęk nie pozwalał jej nawyjawienie mu bolesnej tajemnicy. Ale teraz zaistniała potrzeba powiedzenia mu tego.

Aby pomóc Connie uwolnić się od tych lęków poleciłam jej, aby posłuŜyła się odgrywaniem ról wgrupie dla przećwiczenia rozmowy z Waynem, zanim zaryzykuje zrobienie tego w rzeczywistości.Odegraliśmy kilka scen z udziałem moim i innego uczestnika grupy grającego Wayne’a, któryreagował w róŜny sposób, począwszy od całkowitej akceptacji aŜ do całkowitego odrzucenia.

W jednej szczególnie dramatycznej scenie Connie sama grała rolę Wayne’a, aby mogła spróbowaćdoznać niektórych jego uczuć. Ja grałam Connie. Po powiedzeniu „Wayne’owi” o tym, co ojciec„mi” zrobił, powiedziałam mu czego od niego potrzebuję:

Susan (jako Connie): Potrzebuję teraz twojej miłości i wsparcia. Chcę mieć pewność, Ŝe to nicmiędzy nami nie zmieniło i Ŝe nie nienawidzisz mnie, ani nie myślisz, Ŝe jestem ohydna. Connie(jako Wayne): Oczywiście, Ŝe cię nie nienawidzę. śałuję tylko, Ŝe nie powiedziałaś mi tegowcześniej, próbowałbym ci jakoś pomóc. Gdy wiem o wszystkim, jesteś mi jeszcze droŜsza.Zawsze wiedziałem, Ŝe coś bolesnego gryzło cię w środku i sprawiało, Ŝe byłaś bez przerwypodejrzliwa i zagniewana. Teraz wiem, co to jest. Wszystko zaczyna mieć sens. śałuję, Ŝe niemogłem uwolnić cię od bólu i Ŝałuję, Ŝe nie ufałaś mi na tyle, by powiedzieć mi o tym wcześniej.

W tym momencie Connie przestała odgrywać rolę.

Connie: Gdy byłam nim, naprawdę mogłam poczuć jego miłość do mnie. Wszystko będzie dobrze.Jestem tego pewna. A jeśli nie (uśmiechnęła się), juŜ ja mu pokaŜę.

MoŜesz zastosować odgrywanie ról, aby ośmielić siebie do przerwania milczenia. Kiedy Connie wkońcu opowiedziała Wayne’owi o swoim dzieciństwie, przekonała się, Ŝe próby w grupie wznacznym stopniu uwolniły ją od lęków. Wayne rzeczywiście był tak wyrozumiały, jak to sobiewyobraziła, a jego wsparcie przez pozostałą część terapii było dla niej niezmiernie pomocne.

Ćwiczenia na uzdrawianie wewnętrznego dziecka

Obok pisania listów i odgrywania ról istnieje szereg bardzo skutecznych uzdrawiających ćwiczeńgrupowych. Dwa podane poniŜej naleŜą do najlepszych.

Zmienianie Historii - Ćwiczenie mówienia „Nie”

Jeśli jesteś taki jak większość ofiar kazirodztwa, to nie umiesz powiedzieć „nie”. MoŜesz myśleć,Ŝe jesteś bezsilny, Ŝe zawsze musisz robić to, o co cię poproszą. Te przekonania mają swoje źródłow doświadczeniach związanych z tym, Ŝe byłeś zmuszany, zastraszany i upokarzany przez silnieoddziaływującego rodzica.

Aby umoŜliwi ć sobie odzyskanie siły, zamknij oczy i wyobraź sobie ten pierwszy raz kiedy byłeśnapastowany, ale tym razem, zmień to wydarzenie. Przywołaj obraz pokoju, w którym to się stało.Ujrzyj napastnika. Wyciągnij ręce i odpychaj go mówiąc „Nie! Nie moŜesz! Nie pozwalam ci:Odejdź! Bo wszystkim o tym powiem. Będę krzyczeć!” Wyobraź sobie, Ŝe napastnik cię usłuchał.Zobacz jak odwraca się i opuszcza pokój, staje się coraz mniejszy i mniejszy i niknie za drzwiami.

ChociaŜ moŜesz odczuwać znaczny ból z tego powodu, Ŝe nie mogłeś zrobić tak we właściwymczasie, zmienianie historii jest ekscytującym i umacniającym ćwiczeniem. Jak powiedział Dan:

BoŜe, dałbym wszystko w świecie, aby zrobić to w rzeczywistości. Ale zrobienie tego nawet terazdaje mi poczucie siły, o której nawet nie wiedziałem, Ŝe jest. Nikt z nas nie był w stanie wówczassię obronić, ale jestem, do diabła, pewien, Ŝe nauczymy się tego teraz!

Wybór być dzieckiem, czy być dorosłym

Jednym z najtrudniejszych ćwiczeń grupowych jest to, w którym członkowie grupy odgrywająsiebie samych w wieku, kiedy zaczęli być napastowani.

W ćwiczeniu tym naleŜy przywołać uczucia, jakich doznawałeś, gdy byłeś dzieckiem. PomoŜe ci wtym usadowienie się na podłodze - krzesła i sofy są dla dorosłych. Pamiętaj, Ŝe maluchy nie mówiątak jak dorośli - mają własne słownictwo i swoisty sposób postrzegania świata. Zaraz posformowaniu się grupy złoŜonej z wykorzystywanych dzieci, opowiedz prowadzącemu o „czymśniesamowitym”, co dzieje się u ciebie w domu. Pozostałe „dzieci” mogą zadawać ci pytania iwspomagać cię. PoniŜszy fragment z prowadzonej przeze mnie ostatnio sesji grupowej pokazujeprzeprawę jaką miała Connie.

Susan: Cześć, kochanie, ile masz lat?

Mała Connie (głosikiem dziecka): Siedem.

Susan: Wiem, Ŝe twój tatuś robi z tobą brzydkie rzeczy. MoŜe byś mi o tym wszystkimopowiedziała.

Mała Connie: Mm... trudno mi o tym mówić. Jest mi bardzo wstyd, mój tatuś... on przychodzi domojego pokoju... zdejmuje mi majteczki i dotyka mnie i liŜe mnie... no wiesz, tam na dole, pomojej pipi. Później pociera swoim pipi po mojej nodze i tak cięŜko oddycha, a po chwili cośtakiego białego ciągnącego wychodzi i wtedy on mówi mi, Ŝebym wzięła ręcznik i to wytarła imówi mi, Ŝe jeśli kiedyś powiem o tym komuś, to mnie zbije.

Susan: Jak czujesz się kiedy tatuś ci to robi?

Mała Connie: Czuję się okropnie przeraŜona i jest mi niedobrze. Myślę, Ŝe muszę być naprawdę złądziewczynką dla tatusia, Ŝe mi robi takie coś. Czasami Ŝałuję, Ŝe nie umarłam, bo wtedy on byzobaczył jak wstrętnie się czuję i gdybym umarła musiałby przestać to robić.

W tym momencie obrona Connie - „twardziela” załamała się. Inni członkowie grupy utworzyli krągwokół niej i kołysali ją, gdy łkała przez kilka minut.

Wśród łkań, Connie powiedziała nam, Ŝe nie płakała od lat, i Ŝe przeraŜało ją uczucie bezbronności.Zapewniłam ją, Ŝe uwolnienie jej miękkości i wraŜliwości będzie źródłem siły, nie słabości. ToprzeraŜone, zranione dziecko wewnątrz niej nie będzie musiało juŜ dłuŜej się ukrywać.

Po tym jak twoje „dziecko” uzewnętrzniło się i zostało pocieszone i umocnione, potrzeba byśdokonał świadomego wyboru powrotu do swojego dorosłego ja. Wstań i spójrz na rozmiaryswojego ciała. Poczuj siłę dorosłości. Zdolność powrotu do siebie dorosłego jest źródłemprzeogromnej siły, którą moŜesz przywołać kiedykolwiek poczujesz się bezbronnym dzieckiem.

To tylko kilka spośród wielu grupowych ćwiczeń, z których twój terapeuta moŜe skorzystać. Wrazz pisaniem listów i odgrywaniem ról, ćwiczenia grupowe są głównymi krokami na drodze dozrzucenia z siebie piętna ofiary.

Konfrontacja z rodzicami

Pisząc to odczuwam głęboki smutek, bo muszę cię ostrzec, Ŝe ludzie, których zadaniem byłoobudzenie w tobie uczucia miłości i chronienia ciebie, dokonają najprawdopodobniejemocjonalnego szturmu, kiedy ośmielisz się powiedzieć im prawdę. Wszystko, co zostałopowiedziane o konfrontacji staje się waŜne w dwójnasób, gdy do konfrontacji staje napastnik, którydopuszczał się kazirodztwa.

Musisz mieć silny system wsparcia.

Musisz ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć.

Musisz dokonać zmiany przekonań o tym, kto jest odpowiedzialny

Musisz być przygotowany na radykalną zmianę swoich stosunków z rodzicami, a nawet na ichzerwanie.

JeŜeli rodzice nadal są ze sobą, moŜesz dokonać konfrontacji z nimi obojgiem, albo z kaŜdymosobno. Niemniej jednak, zauwaŜyłam, Ŝe w przypadku konfrontacji dotyczących kazirodztwa,przebiegają one mniej burzliwie, gdy przeprowadza się je z kaŜdym z rodziców z osobna.Jednoczesne uczestnictwo rodziców w konfrontacji sprawia, Ŝe często zacieśniają szeregi, abyochronić własne małŜeństwo przed tym, co odbierają jako zdecydowany atak. W tym przypadku

będzie to sytuacja dwóch na jednego, i wtedy właśnie naleŜy szczególnie zadbać o to, abyś i ty miałprzy sobie osobę, która cię wesprze.

ChociaŜ trudno jest przewidzieć w jaki sposób zareaguje napastnik, to konfrontowanie go z nimsamym, zdaje się osłabiać nieco napięcie. Agresor moŜe zaprzeczać, Ŝe kazirodztwo kiedykolwiekmiało miejsce, moŜe wściec się i opuścić sesję, moŜe atakować twojego terapeutę za to, Ŝe zachęcacię do ubliŜania rodzinie, moŜe usiłować pomniejszać swoje występki, ale moŜe teŜ przyznać się dotego, co zrobił. Jeśli rzeczywiście uzna swoje winy, wystrzegaj się usprawiedliwiania go. Agresorzyczęsto próbują manipulować swoimi ofiarami, by wzbudzić dla siebie litość.

ChociaŜ etapy konfrontacji są takie same jak w przypadku innych toksycznych rodziców, istniejekilka specyficznych szczegółów, które naleŜy uwzględnić w części „to, co teraz od ciebie chcę”.Reakcja twojego agresora na te prośby będzie jedynym właściwym wskaźnikiem twoich przyszłychz nim stosunków.

Oto co masz prawo chcieć:

1. Pełnego uznania tego, co się zdarzyło. JeŜeli agresor twierdzi, Ŝe nie pamięta poproś byuznał to, nawet jeśli on tego nie pamięta, poniewaŜ musi to być prawda, poniewaŜ ty to pamiętasz. 2. Przeproszenia.

3.Pełnego przyjęcia odpowiedzialności i kategorycznego zdjęcia odpowiedzialności z ciebie.

4.Gotowości zadośćuczynienia. Na przykład, moŜe on poddać się terapii, zapłacić za twoją terapię,przeprosić innych ludzi z twojego otoczenia za ból, jaki spowodował, być gotowym doporozmawiania o tym, kiedy będziesz tego potrzebował.

OstrzeŜenie: przeprosiny mogą być bardzo kuszące i wzbudzać fałszywą nadzieję, Ŝe waszestosunki zmienią się w sposób zasadniczy. JeŜeli przeprosiny nie są poparte Ŝadnymi zmianami wzachowaniu agresora, nic się nie zmieni. Musi wykazywać gotowość zrobienia czegoś z tymproblemem. Innymi słowy, przeprosiny mogą być tylko pustymi słowami, które wystawią cię nakolejne rany i rozczarowania.

To oczywiste, Ŝe pełne zadośćuczynienie uzyskują tylko nieliczni - najwaŜniejsze dla twojegorozwoju jest jednak to, Ŝe potrafiłeś swoje Ŝądania sformułować. Musisz określić zasady waszychprzyszłych stosunków. Musisz jednoznacznie powiedzieć, Ŝe nie będziesz dłuŜej Ŝył w kłamstwie;półprawdach, tajemnicach i zaprzeczeniach. I co najistotniejsze, musisz postawić jasno sprawę, Ŝenie zamierzasz juŜ dłuŜej ponosić odpowiedzialności za gwałt popełniony na tobie - Ŝe juŜ dłuŜejnie będziesz ofiarą.

„JuŜ najwyŜszy czas, byśmy przestali udawać”

Tracy zdecydowała się przeprowadzić konfrontację z ojcem i matką osobno.

Powiedziała ojcu, Ŝe uczestniczy w terapii, ale nie powiedziała w jakiej. Powiedziała, Ŝe bardzo byjej pomógł gdyby przyszedł i wziął udział w sesji wraz z nią. Zgodził się, ale zanim w końcu siępojawił, odwoływał kilkakrotnie swoją wizytę.

Ojciec Tracy, Harold, był szczupłym łysiejącym męŜczyzną po pięćdziesiątce. Był nieskazitelniewypielęgnowany i w kaŜdym calu wyglądał na człowieka na stanowisku, którym w rzeczywistościbył. Kiedy zapytałam go, czy wie dlaczego Tracy chciała, aby przyszedł spotkać się ze mną,powiedział, Ŝe miała „świetny pomysł”. Rozpoczęłam od poproszenia Tracy, by powiedziała ojcu wjakiej uczestniczy terapii.

Jestem w grupie ofiar kazirodztwa, Tato. Z ludźmi, którzy mają ojców i czasem matki, którzyzrobili im to, co ty zrobiłeś mi.

Harold wyraźnie zaczerwienił się i odwrócił oczy. Zaczął coś mówić, ale Tracy powstrzymała go, izmusiła do tego, by jej wysłuchał. Mówiła mu, o tym, co jej zrobił, i o tym jak przez to czuła sięwstrętna, przeraŜona, zawstydzona i nieczysta. Potem powiedziała mu, jak kazirodztwo wpłynęłona jej Ŝycie.

Nigdy nie czułam, Ŝe mam prawo polubić innego męŜczyznę. Zawsze czułam, Ŝe cię zdradzam,albo cię oszukuję. Czułam się jak twoja własność, jakbym nie miała Ŝadnego Ŝycia poza tobą.Uwierzyłam ci, kiedy mi powiedziałeś, Ŝe jestem pomietłem - przecieŜ nosiłam w sobie tę ohydnątajemnicę. Myślałam, Ŝe to była moja wina. Przez większość Ŝycia byłam w depresji, ale nauczyłamsię grać, Ŝe wszystko jest w porządku. Ale nie wszystko jest w porządku, Tato, i to juŜ najwyŜszyczas, byśmy przestali udawać. Moje małŜeństwo prawie rozpadło się, bo nienawidziłam seksu,nienawidziłam mojego ciała, nienawidziłam siebie! Ale to wszystko teraz się zmienia, dzięki Bogu.Ale ty wychodzisz z tego bez szwanku, a ja przez całe Ŝycie noszę ten garb. Zdradziłeś mnie,wykorzystałeś, zrobiłeś najgorszą rzecz, jaką moŜe zrobić ojciec swojej małej córeczce.

Następnie Tracy powiedziała ojcu, czego od niego oczekuje - przeproszenia i pełnego uznania jegoodpowiedzialności. Dała mu równieŜ szansę powiedzenia o tym matce, zanim zrobi to sama.

Ojciec Tracy był oszołomiony. OskarŜył ją, Ŝe go szantaŜuje. Nie próbował zaprzeczaćkazirodztwa, ale usiłował pomniejszyć sprawę przypominając Tracy, Ŝe nigdy jej „fizycznie niezranił”. Rzeczywiście, przepraszał, ale wszystko sprowadzało się do tego, jak się to odbije na jegomałŜeństwie i pozycji zawodowej, gdyby to wszystko dostało się do „publicznej wiadomości”.Zaprzeczał, Ŝe potrzebna mu terapia, poniewaŜ prowadzi „uŜyteczne i wydajne Ŝycie”.

Przez następny tydzień Tracy naciskała na niego, aby „wyznał” wszystko matce. Potem Tracyopowiedziała w grupie o następstwach:

Matka była zdruzgotana, ale zaraz teŜ poprosiła mnie, abym wybaczyła mu i nie mówiła o tymnikomu w rodzinie. Kiedy powiedziałam jej, Ŝe nie zamierzam spełnić jej prośby, zapytała mnie,dlaczego tak bardzo chcę ich zranić. CzyŜ to nie cudowne - nagle to ja jestem najgorsza w tymwszystkim.

KaŜdy w grupie bardzo chciał wiedzieć, jak Tracy czuje się od chwili, gdy powzięła ten ogromnykrok. Nigdy nie zapomnę jej odpowiedzi:

Czuję się tak, jakby ten trzydziestotonowy cięŜar spadł z moich ramion. Wiecie, teraz juŜrozumiem, Ŝe mam prawo mówić prawdę, i nie jestem odpowiedzialna za to, Ŝe inni ludzie niemogą sobie z tym poradzić.

Wszyscy byliśmy poruszeni zobaczywszy, jak Tracy odzyskała siłę i przeszła długą drogę aŜ dozrzucenia z siebie piętna ofiary. Ostatecznie, Tracy zdecydowała się utrzymywać stosunki zrodzicami, ale w bardzo ograniczonym zakresie.

Bieg pomiędzy kamiennymi ścianami

Tracy potrzebowała podczas konfrontacji z ojcem bardzo niewielkiej pomocy z mojej strony. Winnym przypadku, Liz - której ojczym, wszechobecny miejscowy pastor, nie tylko wykorzystywałją, ale prawie zadusił, kiedy zdobyła się na odwagę powiedzieć mu, by przestał - wymagałaogromnej pomocy, szczególnie gdy jej matka i ojczym nalegali na przyjście razem. Kiedy Lizpowiedziała rodzicom, Ŝe chce aby przyszli na sesję terapeutyczną, powiedzieli, Ŝe „zrobiąwszystko, aby tylko pomóc w jej problemach psychicznych”.

Kiedy Liz miała 13 lat powiedziała matce o tym, Ŝe ojczym ją wykorzystuje, podejmując w tensposób desperacki wysiłek aby go powstrzymać. Matka nie uwierzyła jej, a Liz nie ponawiała prób.

Ojczym Lizy, Burt, był sześćdziesięcioletnim wytwornym męŜczyzną o rumianej twarzy. Istotnymszczegółem było to, Ŝe ubrał się na sesję w duchowny strój z białą koloratką. Matka Lizy, Rhoda,była wysoką, szczupłą kobietą o surowej twarzy, z czarnymi włosami gęsto przetykanymi siwizną.Obydwoje byli pełni szczerego oburzenia od momentu jak tylko weszli w drzwi.

Liz zrobiła i powiedziała wszystko, co przygotowała wcześniej, ale jak tylko próbowała pomówić onapastowaniu jej, napotkała na kamienny mur oporu pełnego złości, zaprzeczeń i oskarŜeń. Wedługrodziców była ona szalona, wymyśliła to wszystko i była nikczemną, mściwą dziewczyną,próbującą odegrać się na Burcie za to, Ŝe utrzymywał „surową dyscyplinę”. Liz obstawała przyswoim, ale prowadziło to do nikąd. Spojrzała na mnie bezradnie. Wtrąciłam się:

Obydwoje wystarczająco ją zdradziliście - nie zamierzam pozwolić na więcej. Przykro mi, Ŝe Ŝadnez was nie miało odwagi potwierdzić prawdy. Dobrze wiesz, Burt, Ŝe to co mówi Liz jest prawdą.Nikt nie wynagrodzi jej upokorzenia i bólu. I nikt nie wynagrodzi lat depresji i wstydu. juŜ samymswoim występkiem przekroczyłeś wszelkie prawa, ale chcę Ŝebyś wiedział, Ŝe poniewaŜ jesteś dlainnych dzieci autorytetem i osobą, godną zaufania, Liz i ja zadenuncjowałyśmy cię w SłuŜbieOchrony Dziecka (Child Protective Services). JeŜeli jeszcze kiedyś skrzywdzisz kolejne dziecko

nasz raport posłuŜy przeciwko tobie. Nie mam pojęcia jak moŜesz być pastorem, kiedy całe twojeŜycie opiera się na kłamstwie. Jesteś oszustem i dręczycielem, Wielebny! Ty wiesz o tym i Bóg otym wie.

Twarz Burta skamieniała. Nie powiedział nic, ale jego wściekłość była oczywista. Zwróciłam się domatki Liz w ostatniej próbie skłonienia jej, by stanęła na wysokości zadania w obliczu prawdy, alemoje słowa natrafiły na mur głuchoty.

Opór Burta i Rhody był nie do przebicia i nie widziałam powodu, by przedłuŜać ból Liz. Uzyskaławszelkie informacje, jakich potrzebowała, a zatem poprosiłam Burta i Rhodę by wyszli.

Liz wiedziała, Ŝe musi dokonać wyboru pomiędzy rodzicami, a własną kondycją emocjonalną.NiemoŜliwością było mieć jedno i drugie. Podjęcie decyzji nie trwało długo:

Muszę wyrzucić ich ze swojego Ŝycia. Są juŜ zbyt szaleni. Jedynym sposobem, bym mogłautrzymywać z nimi stosunki, to teŜ oszaleć. Teraz kiedy jestem juŜ silniejsza, wydają mi się jakbybyli z innej planety. BoŜe, Susan - i ta kobieta miała być moją matką!

Zaczęła płakać. Trzymałam ją przez kilka minut gdy łkała. Kończąc, powiedziała:

Myślę, Ŝe to co boli najbardziej, to zrozumienie, Ŝe im po prostu na mnie nie zaleŜy i nigdy niezaleŜało. UwaŜam, zgodnie z jakąkolwiek normalną definicją miłości, Ŝe nie kochają mnie.

Tym ostatnim zdaniem Liz dowiodła Ŝe jest gotowa przyjąć straszliwą prawdę, z którą musi sięzmierzyć wielu dorosłych wykorzystywanych seksualnie w dzieciństwie - jej rodzice okazali się poprostu niezdolni do miłości. Była to ich, a nie jej, wina i skaza na ich reputacji, bo to oni stworzylitę bolesną rzeczywistość.

Konfrontacja z milczącym partnerem

Rodzice Connie mieszkali w innym stanie, więc zdecydowała się przeprowadzić konfrontację przypomocy dwóch oddzielnych listów: do ojca i do matki. W czasie ćwiczenia, w którym odgrywałasiebie jako dziecko, Connie przypomniała, Ŝe kiedy ojciec napastował ją po raz pierwszy,powiedziała o tym matce. ZaleŜało jej szczególnie na tym, by dowiedzieć się dlaczego matka niepodjęła Ŝadnych kroków, aby ją ochronić.

Po wysłaniu listów Connie umierała z lęku. Po trzech tygodniach pogodziła się z faktem, Ŝe niedostała odpowiedzi od ojca.

„AleŜ otrzymałaś” powiedziałam, „odpowiedział, Ŝe nic go to nie obchodzi”.

Connie otrzymała jednak list od matki. Jego fragment przeczytała grupie:

Nie ma znaczenia to co powiem, zawsze będzie niewspółmierne do krzywdy jaka została ciwyrządzona. W tym czasie myślałam, Ŝe chronię cię jak tylko umiem najlepiej. Rozmawiałam znim o tym, a on przeprosił i przysięgał mi, Ŝe więcej tego nie zrobi. Wydawał się taki szczery.Błagał o jeszcze jedną szansę i mówił, Ŝe mnie kocha. Nikt nigdy nie będzie wiedział o moimstrachu i niepewności. Nie wiedziałam co robić, myślałam, Ŝe to juŜ koniec z tym problemem.Teraz, ku mojemu rozgoryczeniu, dowiaduję się w jak łatwy sposób mnie zwiódł. Tak bardzopragnęłam szczęśliwej rodziny, Ŝe uciekłam się do wielkiego ukrywania. Byłam tak pochłoniętautrzymywaniem spokoju w naszym Ŝyciu. Wszystko zaczyna mi wirować w głowie i nie mogę terazwydobyć więcej słów na ten temat. Być moŜe, tak jak zawsze, nie jestem dla ciebie Ŝadną pomocą,Connie, ale proszę przyjmij to, Ŝe bardzo cię kocham i chcę dla ciebie wszystkiego co najlepsze.

Kocham, Mama

List ten wzbudził pewną nadzieję w Connie, Ŝe mogłaby nawiązać z matką bardziej uczciwestosunki. Zgodnie z moją sugestią, Connie zaplanowała rozmowę przez telefon pomiędzy matką,mną i sobą. W czasie rozmowy, matka Connie, Margaret, ponownie wyraziła swój Ŝal z powodutego, co się stało i ponownie przyznała się do swojej słabości oraz do tego, Ŝe brała we wszystkimudział. RównieŜ zaczęłam mieć nadzieje, Ŝe te dwie kobiety mogą zbudować coś wartościowegopomiędzy sobą... dopóki Connie nie poprosiła o jedną rzecz, której naprawdę pragnęła:

Connie: Nie oczekuję, Ŝe opuścisz go po tylu latach, ale jest jedna rzecz, która ma dla mnie duŜeznaczenie. Chcę, abyś poszła do niego i powiedziała mu jak okropne było to, co mi zrobił. Nie chcęnic od niego - jest wstrętnym, szalonym męŜczyzną, a ja musiałam to akceptować. Ale chcę, aby tood ciebie usłyszał.

Margaret milczała przez długą chwilę.

Margaret. Nie mogę tego zrobić. Po prostu nie mogę tego zrobić. Proszę, nie proś mnie o to.

Connie: A więc zamierzasz chronić go przede mną, tak jak zawsze. Kiedy otrzymałam twój list,myślałam, Ŝe moŜe w końcu, będę miała matkę. Myślałam, Ŝe moŜe będziesz mogła choć tymrazem być po mojej stronie. WyraŜać Ŝal, to nie wszystko, Mamo. Musisz zrobić coś dla mnie.Musisz pokazać mi, Ŝe mnie kochasz, a nie tylko tak mówić.

Margaret. Connie, to było dawno temu. Masz własne Ŝycie, własną rodzinę.

On jest wszystkim, co mam.

Connie była głęboko rozczarowana, kiedy matka odmówiła zrobienia tej jednej rzeczy, o którą jąprosiła, ale uświadomiła sobie, Ŝe matka dokonała własnego wyboru dawno temu. Oczekiwanie, Ŝeteraz Ŝycie ich obu potoczy się inaczej świadczyłoby o tym, Ŝe Connie nie liczy się z faktami.

Connie zdecydowała, Ŝe dla własnego dobrego samopoczucia będzie utrzymywać listowny itelefoniczny kontakt z matką i przyjmie jej zastrzeŜenia. Postanowiła zerwać kontakt z ojcem.

Zaczniemy wszystko od nowa

Matka Dana, Evelyn, emerytowany wykładowca szkoły wyŜszej, kiedy syn przerwał milczenie,zareagowała zupełnie inaczej. Gdy Dan poczuł się w końcu na tyle silny, aby powiedzieć matce, Ŝebył seksualnie wykorzystywany przez ojca, jego rodzice byli juŜ od dziesięciu lat rozwiedzeni.

Evelyn rozpłakała się, kiedy usłyszała szczegóły tego, co spotkało jej syna. Wstała i wzięła go wramiona.

Och, BoŜe, kochanie, tak mi przykro. Dlaczego mi nie powiedziałeś? Mogłam przecieŜ coś z tymzrobić. Nie miałam pojęcia. Wiedziałam, Ŝe było z nim coś okropnie nie w porządku. Naszestosunki seksualne układały się fatalnie i wiedziałam, Ŝe zawsze masturbował się w łazience, alenigdy nie przypuszczałam, Ŝe moŜe tobie coś zrobić Oh, moje dziecko, tak mi przykro,tak miprzykro.

Dan był przejęty zrzuceniem tak wielkiego cięŜaru na matkę; nie docenił jednak jej zdecydowanegocharakteru, gdyŜ ona zapewniła go, Ŝe raczej zniosłaby najgorszą prawdę o nim, aniŜeli miałaby Ŝyćw kłamstwie.

Czuję się jakby potrąciła mnie cięŜarówka, ale tak się cieszę, Ŝe mi to powiedziałeś. Tak wielerzeczy zaczyna nabierać teraz sensu. Tak wiele rzeczy zaczyna układać się w spójną całość...

Twoje picie i depresja, i wiele innych rzeczy w moim małŜeństwie. Wiesz, przez lata obwiniałamsiebie poniewaŜ zdawało mi się, Ŝe on przeze mnie mało interesował się seksem. I obwiniałamsiebie za jego złość. Teraz wiem, Ŝe był chory, naprawdę chory, Ŝadne z nas nie moŜe czuć sięwinnym. A więc zaczynamy od nowa.

Mówiąc matce prawdę Dan nie tylko sam siebie obdarował, ale złoŜył dar równieŜ matce. Mówiącjej o kazirodztwie, Dan udzielił odpowiedzi na wiele bolesnych, kłopotliwych pytań, któredotyczyły jej małŜeństwa. Reakcja matki Dana była dokładnie taka, jakiej oczekują od swych matekwszystkie ofiary kazirodztwa - współczucie, gniew na napastnika i prawdziwe wsparcie.

Kiedy Dan i jego matka obejmując się opuścili mój gabinet, nie pozostało mi nic innego jak tylkorozwaŜać jak wspaniale byłoby, gdyby wszystkie matki reagowały w ten sposób.

Promocja

Nadchodzi taka chwila w procesie terapeutycznym, kiedy zaliczysz juŜ pisanie i przepisywanielistów, przejdziesz przez odgrywanie ról, ćwiczenia, konfrontacje i podejmiesz decyzje dotyczącetwoich przeszłych stosunków z rodzicami. ZauwaŜysz coraz więcej oznak swojej siły i dobrejformy. Zmiany zachodzące w twoich przekonaniach, uczuciach i zachowaniach zostanązintegrowane z twoją osobowością. Krótko mówiąc, będziesz gotowy do „promocji”.

Będzie to okres smutny, ale ekscytujący dla ciebie, dla innych członków grupy i dla terapeuty.Będziesz musiał poŜegnać się z jedyną dobrą rodziną, jaką kiedykolwiek miałeś, chociaŜ wielumoich pacjentów utrzymuje ze sobą zaŜyłe kontakty długo po opuszczeniu grupy. Przyjaźniewywodzące się z grupy, oparte na wspólnych silnych emocjonalnych doświadczeniach, stają sięogromnie trwałe i udzielają wsparcia, tak pomocnego w chwili rozstania z grupą terapeutyczną.

Przebieg twojej promocji będzie uzaleŜniony od twoich potrzeb. Większość ofiar kazirodztwa wmoich grupach potrzebuje około półtora roku pracy w cyklu terapeutycznym. JeŜeli twoi rodzice sątak niezwykle wspierający, jak matka Dana, okres ten moŜe być krótszy. JeŜeli wybierasz zerwaniestosunków, tak jak Connie z ojcem, moŜesz potrzebować pozostania w grupie nieco dłuŜej, abyuniknąć doznawania jednej straty (twojej grupy) za drugą (twojego rodzica). Nigdy nie przestajązdumiewać mnie dramatyczne zmiany, które mają miejsce w tym stosunkowo krótkim czasie,szczególnie, kiedy pamięta się o tym, jak ogromnej krzywdy doznali ci ludzie.

Nowy człowiek

Od czasu do czasu wypromowani pacjenci kontaktują się ze mną, aby opowiedzieć mi jak im się wŜyciu wiedzie. Byłam szczególnie oczarowana i poruszona listem, który otrzymałam ostatnio odjednej z moich pierwszych pacjentek, młodej kobiety o imieniu Patty.

Patty była w jednej z moich pierwszych grup dla osób będących ofiarami kazirodztwa. Miaławówczas 16 lat. Wspomniałam krótko o Patty w rozdziale 7; była jeszcze małą dziewczynką” kiedyojciec groził jej, Ŝe odda ją do adopcji, jeśli nie będzie mu uległa. Nie miałam od niej wiadomościod wielu lat, ale pamiętam, Ŝe nie mogła przeprowadzić konfrontacji z ojcem poniewaŜ przepadłbez śladu na kilka lat przed rozpoczęciem przez nią terapii. Oto co napisała:

Droga Susan,

Chciałam napisać do ciebie i raz jeszcze podziękować ci za to, Ŝe pomogłaś mi stać się nowymczłowiekiem. Dziękuję tobie i grupie, naprawdę mam się dobrze. Wyszłam za mąŜ za wspaniałegofaceta, mamy trójkę dzieci i ponownie nauczyłam się ufać. Myślę, Ŝe dzięki temu, przez coprzeszłam, jestem lepszą mamą. Moje dzieci wiedzą, Ŝe nie wolno pozwalać nikomu dotykać ichwstydliwych miejsc i wiedzą teŜ, Ŝe gdyby to się zdarzyło, mogą mi o tym powiedzieć, a zawszebędę po ich stronie. Ostatnio przeprowadziłam konfrontację z tatą. Było z tym trochę zachodu, alewyśledziłam go i powiedziałam, co do niego czuję. Jedyną jego odpowiedzią było: „Jestem takichory”. Ani razu nie powiedział, Ŝe jest mu przykro. Ale miałaś rację, nie miało to znaczenia. Poprostu potrzebowałam przelać winę na tego, na kogo naleŜy i poczułam się lepiej. Dziękuję ci zatwoją miłość. Zawdzięczam ci moje Ŝycie.

Zawsze kochająca Patty

Historia Patty nie jest czymś niezwykłym. ChociaŜ Ŝycie z perspektywy osoby będącej ofiarąkazirodztwa moŜe wydawać się ponure, to terapia naprawdę skutkuje. Nie ma znaczenia jak podlesię czujesz - jest lepsze Ŝycie dla ciebie, Ŝycie w poczuciu godności i wolności od winy, lęku iwstydu. Wszyscy ludzie, których poznałeś w tym rozdziale przeszli od rozpaczy do zdrowia. TyrównieŜ moŜesz tego dokonać.

Rozdział 15:

Przełamywanie cyklu

Wkrótce po ukazaniu się mojej ksiąŜki” Man who hate women and women who love them”(MęŜczyźni, którzy nienawidzą kobiet i kobiety, które ich kochają) napisała do mnie kobieta oimieniu Janet, by powiedzieć, Ŝe właśnie ją przeczytała:

Na kaŜdej stronie rozpoznawałam mojego męŜa i siebie. Zrozumiałam nie tylko to, Ŝe mój mąŜ jestchamem, ale równieŜ to, Ŝe wywodzę się z rodziny, w której kilka pokoleń kobiet było ofiaramizniewaŜających je męŜczyzn. Twoja ksiąŜka dała mi odwagę i przekonała mnie, by wreszcie z tymskończyć. Nie jestem pewna, czy mój mąŜ jest gotów się zmienić, a ja nie jestem pewna, czy z nimzostanę. Ale jestem pewna, Ŝe odtąd moje dzieci będą widzieć matkę, która juŜ dłuŜej nie będzietolerowała Ŝadnych zniewag i która nie pozwoli takŜe, by one były obrzucane zniewagami. Moisynowie nie wyrosną wierząc, Ŝe moŜna być chamskim w stosunku do kobiet, a moje córki niezostaną zaprogramowane jako ofiary. Dziękuję za wskazanie mi drogi.

ChociaŜ obsada ról się zmienia, to scenariusz toksycznych zachowań moŜe powtarzać się zpokolenia na pokolenie bez końca. Rodzinny dramat moŜe wyglądać i brzmieć inaczej w kolejnychgeneracjach, ale wszystkie toksyczne wzorce przynoszą to samo: ból i cierpienie.

Janet dokonała śmiałej konfrontacji z dawno ustanowionym w rodzinie wzorcem pasywnegoznoszenia zniewag i upokorzeń. Zmieniając własne zachowanie i kładąc kres emocjonalnejprzemocy męŜa, Janet zrobiła gigantyczny krok na drodze do uwolnienia swych dzieci odzłowróŜbnej mocy rodzinnego dziedzictwa. Przełamywała cykl.

WyraŜenie przełamywanie cyklu początkowo odnosiło się do przemocy wobec dzieci -zapobiegania, by maltretowane dziecko nie wyrosło na osobę, która będzie znęcać się nad własnymidziećmi. Rozszerzyłam ten termin, aby włączyć weń wszelkie formy przemocy.

Moim zdaniem, przełamanie cyklu oznacza porzucenie postawy ofiary, bądź zaprzestaniezachowywania się na wzór swego zniewaŜającego czy nieadekwatnego rodzica. Nie moŜesz juŜdłuŜej odgrywać bezbronnego, uzaleŜnionego dziecka wobec twoich partnerów, dzieci, przyjaciół,kolegów, zwierzchników w pracy czy rodziców. PomoŜe ci w tym uświadomienie sobie faktu, Ŝenastajesz na swego współmałŜonka, czy teŜ własne dzieci, w taki sam sposób, w jaki nastawanokiedyś na ciebie. ChociaŜ zmiany, które wprowadzasz, zaczynasz od siebie, przekonasz się, Ŝe ichefekty dadzą znać o sobie równieŜ w twoim otoczeniu. Przełamując cykl chronisz swoje dzieciprzed toksycznymi normami i doświadczeniami, które tak bardzo zabarwiły twoje dzieciństwo.MoŜesz zmienić naturę interakcji występujących w twojej rodzinie dla pokoleń, które nadejdą.

„Pomogę moim dzieciom”

Jednym z najskuteczniejszych sposobów przełamywania cyklu jest zobowiązanie samego siebie dowiększego emocjonalnego otwarcia wobec własnych dzieci, do bycia dla nich bardziej otwartymniŜ twoi rodzice byli dla ciebie.

Melanie uświadomiła sobie, Ŝe to iŜ nie zaznała miłości i troski od swoich rodziców nie oznacza,by nie mogła dawać ich swoim dzieciom. ChociaŜ ustawiczna czujność, by nie popaść w starenawyki, nie przychodziła jej łatwo, to jednak przestrzegała konsekwentnie swego zobowiązania:

Tak bardzo bałam się mieć dzieci. Po prostu nie wiedziałam, jaką będę matką. To było naprawdęcięŜkie. Mnóstwo razy wrzeszczałam na nie i mówiłam, aby poszły do swoich pokojów i zostawiłymnie w spokoju. Mam na myśli to, Ŝe miały czelność być tak diabelsko potrzebujące i wymagające.Ale od czasu gdy uczestniczę w terapii, rozumiem, Ŝe traktowałam je wtedy dokładnie tak samo,jak traktowała mnie matka. Więc kiedy czuję się podle, naprawdę wysilam się, aby ich nie odtrącać.Muszę znaleźć drogę do wnętrza siebie, robię to. Nie jestem doskonała, ale przynajmniej robię coś,aby stać się lepszą. Do diabła, to musi się skończyć na mnie.

Melanie podjęła konkretne kroki, aby uzdrowić samą siebie. Po konfrontacji z matką, te dwiekobiety były zdolne rozmawiać znacznie bardziej otwarcie o swoich uczuciach i doznaniach.Melanie przekonała się, Ŝe była produktem kilku pokoleń matek bezbronnych i pełnych dystansu. Zzafascynowaniem obserwowałam, jak przyjmuje osobistą odpowiedzialność za to, by nie powtarzaćtych wzorców w stosunku do własnych dzieci.

NiezaleŜnie od uczestniczenia w terapii, Melanie przystąpiła do grupy wsparcia dla rodziców.Podjęła zobowiązanie bycia lepszym rodzicem, ale poniewaŜ jedyny model ról rodzicielskich, zjakim się zetknęła we własnym domu rodzinnym, był modelem rodzicielstwa nieadekwatnego, niebyła pewna, co to znaczy być dobrym rodzicem. Nigdy nie widziała przecieŜ, jak zachowują siędobrzy rodzice. Grupa rodziców pomogła jej uwolnić się od wielu niezrozumiałych dla niej lęków iwskazała jak postępować w przypadku codziennych domowych kryzysów, bez wycofywania się czywpadania w panikę z tego powodu, Ŝe jej dzieci nie dostawały od niej tego co im się naleŜy.

Melanie odkryła równieŜ sposoby lepszego troszczenia się o siebie i zwalczania własnejwewnętrznej pustki. Nawiązała nowe przyjaźnie zarówno w grupie rodziców, jak i na kursie tańca,na który poradziłam jej się zapisać. Stała się znacznie mniej podatna na stare wzorceprzywiązywania się do męŜczyzn z problemami, takich, którzy z wielkim poświęceniem dbająwyłącznie o samych siebie.

„Przysięgam, Ŝe nie będę taki jak mój ojciec”

KsiąŜkę tę otwiera opis przypadku Gordona - lekarza który był bity przez ojca. Po sześciumiesiącach terapii całkowicie zaakceptował fakt, Ŝe był zniewaŜanym dzieckiem. Przeszedł przezpisanie listów, odgrywanie ról i konfrontację z rodzicami. Gdy stopniowo uwalniał się od własnegobólu z przeszłości, zaczynał dostrzegać, w jaki sposób uwieczniał cykl stosowania przemocy wswoim małŜeństwie:

Gordon: Tysiące razy przysięgałem, Ŝe nie będę taki jak mój ojciec, ale kiedy spojrzę w przeszłość,widzę, Ŝe traktowałem moją Ŝonę tak, jak on traktował mnie. Byłem w tym wychowany i rezultatybyły takie same.

Susan: Miłość i przemoc były splecione ze sobą, gdy byłeś dzieckiem. Twój ojciec przejawiałmiłość i przemoc, czasami jednocześnie. Oznacza to, Ŝe je wymieszałeś.

Gordon: Naprawdę myślałem, Ŝe jestem inny poniewaŜ fizycznie nie zniewaŜałem Ŝony AlezniewaŜałem ją słowami i karałem ją swoimi nastrojami. To tak, jakbym opuścił dom, ale ojcawziął ze sobą.

Przez całe dotychczasowe Ŝycie Gordon zaprzeczał faktowi, Ŝe ojciec stosował przemoc: w swoimmałŜeństwie zaprzeczał temu, Ŝe sam ją stosuje. A w rzeczywistości Gordon po prostu zastąpiłjeden rodzaj przemocy drugim. Ojciec kontrolował go poprzez przemoc fizyczną i ból fizyczny;Gordon kontrolował Ŝonę przez przemoc słowną i ból emocjonalny. Stał się taki jak ojciec.

Dopóki Gordon zaprzeczał, Ŝe w pewien sposób powiela obelŜywe zachowanie swojego ojca, nie był świadom tego, Ŝe moŜe dokonać wyboru. JeŜeli nie dostrzegasz tego cyklu, nie moŜesz zdecydować o jego przerwaniu. Dopiero odejście Ŝony skłoniło Gordona do poznania prawdy

Gordonowi powiodło się, gdyŜ jego cięŜka praca zaowocowała. śona, widząc jak się zmienił,ostatecznie zgodziła się na próbę pojednania. Przestał zastraszać ją i nie doceniać jej. Zetknął się zwłasnym gniewem u jego źródła bez przenoszenia go na Ŝonę. Nauczył się otwarcie rozmawiać znią o swoich lękach i swym pełnym goryczy dzieciństwie. Cykl został przełamany.

„Moje dzieci nie będą musiały wzrastać w oparach alkoholu”

Glenn - który popełnił błąd przyjmując ojca alkoholika do swojej firmy przysiągł, Ŝe nigdy juŜ niebędzie miał nic wspólnego z innymi alkoholikami. A mimo to odkrył, Ŝe cykl alkoholizmukontynuowany jest w jego własnej rodzinie. Poślubił alkoholiczkę, a jego nastoletnie dzieci byłyzagroŜone tym, Ŝe popadną w nałóg alkoholizmu i narkotyków.

Nie myślałem, Ŝe moje dzieci będą miały te same problemy co ja, poniewaŜ ja nie piję. Ale ichmatka pije bardzo duŜo i odmawia przyjęcia pomocy. Byłem potwornie przeraŜony, kiedy pewnegowieczoru wróciłem po pracy do domu i zastałem Denise przy skrzynce piwa razem z naszymidwoma nastoletnimi chłopcami. Wszyscy troje byli zalani. Przekonałem się, Ŝe nie był to pierwszyraz. Mój BoŜe, Susan, ja nie piję, a ciągle nie mogę uwolnić się od alkoholu w moim Ŝyciu. Tomusi się skończyć!

Glenn nie był juŜ nieśmiałym, nerwowym męŜczyzną, jakim widziałam go, gdy przyszedł do mniepo raz pierwszy. Teraz wykazywał znacznie większą gotowość do konfrontacji z Ŝoną. Wiedział, Ŝemusi podjąć usilne działanie, jeśli chce przełamać cykl alkoholizmu zanim usidli on jego dzieci.Ostatecznie zagroził, Ŝe opuści Ŝonę - na spełnienie tej groźby był przygotowany - o ile nie zgodzisię ona na przyjęcie pomocy. W rezultacie Denise przystąpiła do grupy AnonimowychAlkoholików, a ich dwoje dzieci do Alateen - grupy dla młodzieŜy zagroŜonej alkoholizmem.

Jeśli jesteś dorosłym dzieckiem alkoholika, istnieje ogromne ryzyko, Ŝe będziesz uwieczniał cyklalkoholizmu w swojej rodzinie. Nawet jeśli, tak jak w przypadku Glenna, nie będziesz samnaduŜywał alkoholu, to moŜesz skłaniać się ku partnerowi, który pije. Kiedy to nastąpi, twoje dziecibędą wychowywać się w tych samych modelach ról - alkoholik/przyzwalający - co ty niegdyś.Dopóki nie przełamiesz cyklu, istnieje duŜe prawdopodobieństwo, Ŝe one takŜe staną sięalkoholikami, bądź przyzwalającymi partnerami.

„Nie chcę zranić mojego dziecka”

W rozdziale 6 przedstawiłam Holly, która została skierowana do mnie przez sąd po tym, jakstwierdzono, Ŝe fizycznie znęcała się nad swoim synkiem. Wiedziałam, Ŝe aby przełamać cykl,Holly musiałaby pracować dwutorowo: z przeszłością i z teraźniejszością. Podczas jej pierwszychsesji skoncentrowałam się prawie wyłącznie na technikach, które umoŜliwiłyby jej osiągnięciekontroli nad impulsami, której tak rozpaczliwie potrzebowała. Musiała odzyskać kontrolę nadcodziennym Ŝyciem, co oznaczało uzyskanie umiejętności zapanowania nad swoim gniewem, adopiero potem rozpocząć dłuŜszy proces obcowania z bólem własnego dzieciństwa.

Nalegałam, aby Holly uczęszczała na spotkania grupy Anonimowych Rodziców, ogromniewspierającej formacji samopomocy dla rodziców maltretujących dzieci. W grupie AnonimowychRodziców Holly znalazła „opiekuna” - kogoś, do kogo mogła zadzwonić, gdy tylko poczuje, Ŝegrozi jej, iŜ sprawi ból swojemu synowi. Opiekun mógł wówczas zainterweniować uspokajając ją,słuŜąc radą, czy nawet przyjść i pomóc rozładować sytuację.

Kiedy Holly pracowała w grupie Anonimowych Rodziców nad kontrolowaniem skłonności dopopadania w stres, przyjęłyśmy odmienne, ale uzupełniające podejście w jej terapii indywidualnej.Chciałam, by Holly nauczyła się identyfikować fizyczne objawy, które poprzedzały jej wybuchgniewu. Gniew ma mnóstwo fizjologicznych komponentów. Powiedziałam Holly, Ŝe jej ciało jestbarometrem, który moŜe jej mówić o tym, co się dzieje, jeŜeli tylko będzie zwracała na to uwagę.Gdy tylko Holly zaczęła wsłuchiwać się w sygnały swojego ciała, które odczuwała zazwyczaj przedatakiem złości, zaskoczyło ją, Ŝe tak wiele symptomów udaje się rozpoznać.

Nie wierzyłam, kiedy powiedziałaś o tym, Susan, ale to prawda! Kiedy wpadam w szał, czuję jakmój kark i ramiona stają się dosłownie sztywne, w brzuchu zgrzyta mi i bulgocze. Zęby miszczękają. Szybko oddycham. Serce wali jak młot. Do oczu napływają mi łzy.

Te fizyczne doznania były dla Holly ostrzeŜeniem przed wybuchem. Powiedziałam jej, Ŝe jestodpowiedzialna za to, aby zwracać uwagę na te ostrzeŜenia i unikać wybuchu. W przeszłościwrzeszczałaby i biła swojego syna, aby rozładować olbrzymie wewnętrzne napięcie. Musiała zatemznaleźć inne ujście dla tych automatycznych reakcji - jeśli chciała przełamać rodzinny cyklstosowania przemocy.

Gdy tylko Holly nauczyła się rozpoznawać fizyczne oznaki wzrastającego gniewu, nadszedł czas,by zająć się specyficznymi alternatywnymi sposobami reagowania na te uczucia. Wielerozmawiałyśmy o róŜnicy pomiędzy reakcją a odpowiedzią, ale Holly była pod działaniemautomatycznego pilota przez tak długi czas, Ŝe przeŜywała bardzo cięŜki okres myśląc nad swoiminowymi zachowaniami. Aby pomóc jej wystartować, zapytałam ją, co według niej powinni bylirobić jej rodzice zamiast uŜywać siły w stosunku do niej.

Odpowiedziała:

śyczyłabym sobie, aby po prostu poszli sobie dopóki się nie uspokoję.

śeby pospacerowali wokół domu czy coś takiego.

Zaproponowałam, aby po prostu zrobiła tak następnym razem, gdy tylko wpadnie w gniew.Następnie zapytałam ją o inne rzeczy, które chciałaby, aby jej rodzice robili, a które mogłabyzastosować u siebie:

Mogłabym policzyć do dziesięciu... znając siebie, lepiej zmienię to na do pięćdziesięciu. Mogłabympowiedzieć synowi, Ŝe nie chcę go urazić i powiedzieć mu, Ŝeby na chwilę poszedł do innegopokoju. Albo mogłabym zadzwonić do mojego opiekuna i porozmawiać z nim zanim się niepozbieram.

Pogratulowałam Holly, Ŝe wymyśliła takie wspaniałe strategie zachowania. W ciągu następnychkilku miesięcy była bardzo podekscytowana postępami w opanowywaniu swoich uczuć iimpulsywnego zachowania. Gdy tylko zauwaŜyła, Ŝe moŜe się kontrolować, Ŝe nie jest skazana nazachowywanie się tak jak jej matka, była gotowa przystąpić do trudnego zadania, jakim byłoobcowanie z własnym bólem zniewaŜonego dziecka.

„Nie zostawię moich dzieci pod opieką mojego ojca”

Janine - która była napastowana przez ojca i ostatnich dwadzieścia lat spędziła na próbachodzyskania jego miłości - wyszła z konfrontacji z nowym poczuciem pewności siebie. Jeden zczłonków grupy zapytał ją, jak rozwiązała sprawę stosunków rodziców z jej ośmioletnią córką,Rachel. Powiedziała grupie, Ŝe ustaliła bardzo ścisłe zasady dotyczące tego, w jaki sposób jejrodzice mogli spędzać czas ze swoją wnuczką.

Powiedziałam im, Ŝe wykluczam moŜliwość, zostawienia z nimi Rachel. Powiedziałam: „Wiesz,tato, nic się nie zmieniło. Nie przeszedłeś przez terapię. Jesteś ciągle tą samą osobą, która mnienapastowała. Dlaczego mam ci ufać, jeśli chodzi o moją córkę? - Następnie powiedziałam matce,Ŝe nie wierzę w jej zdolność do zagwarantowania Rachel bezpieczeństwa. PrzecieŜ była w domu,gdy ojciec na mnie nastawał.

Janine, w odróŜnieniu od innych osób będących ofiarami kazirodztwa, zrozumiała, Ŝe przełamaniecyklu oznacza takŜe obronę innych dzieci przed napastnikiem. Kazirodztwo to tajemniczy przymus.Napastnik, który nastaje na własną córkę, często robi to samo z wnuczką, czy kaŜdym innymdzieckiem, z którym ma kontakt. Janine nie miała pewności, czy ojciec ponownie nie okaŜe swoichkazirodczych zapędów, a zatem mądrze wybrała ostroŜność.

Janine udała się równieŜ do pobliskiej księgarni, gdzie kupiła swojej córce kilka ksiąŜeknapisanych po to, aby nauczyć dzieci odróŜniania prawdziwych uczuć od niewłaściwych zachowańseksualnych. Problematyka ta jest prezentowana takŜe na kasetach wideo. Celem tych materiałównie jest straszenie dzieci, ale przekazanie im w sposób dostępny wiedzy o tym, czego powinny byćświadome, a w przekazywaniu tej wiedzy większość rodziców czuje się skrępowana.

Na moje nalegania, Janine podjęła jeszcze jeden odwaŜny i uzdrawiający ją krok.

Mówię o tym kaŜdemu w rodzinie. Przekonałaś mnie, Ŝe jestem nie tylko odpowiedzialna zaRachel, lecz i za inne dzieci w rodzinie. Mam na myśli to, Ŝe ojciec ma dostęp do kaŜdego z nich.Niech kaŜdy zastanowi się nad moją decyzją, szczególnie moi rodzice - będą musieli coś z tymzrobić. Przez lata trzymałam buzię na kłódkę, poniewaŜ uwaŜałam, Ŝe chronię rodzinę, a naprawdęchroniłam ojca. Nic nie mówiąc, stwarzałam zagroŜenie dla innych dzieci w rodzinie.

ChociaŜ Janine postępowała odpowiedzialnie i odwaŜnie, nie kaŜdy był wdzięczny za teinformacje. W typowej rodzinie, w której miało miejsce kazirodztwo, część krewnych podziękuje ciza to, Ŝe im powiedziałeś, inni nie uwierzą ci, a jeszcze inni mogą wpaść we wściekłość i oskarŜaćcię, Ŝe kłamiesz albo Ŝe zdradzasz rodziców. Tak jak w przypadku konfrontacji, reakcja członkówrodziny w duŜym stopniu przesądzi o tym, jakie będą wasze późniejsze stosunki. Niektóre z twoichrodzinnych kontaktów mogą ucierpieć i niekiedy jest to cena, jaką musisz zapłacić za to, byochronić dzieci. Kazirodztwo moŜe istnieć wyłącznie w konspiracji milczenia. Przerwaniemilczenia jest najistotniejszym elementem procesu przełamywania cyklu.

„Przykro mi, Ŝe cię zraniłem”

Jedną z typowych cech toksycznych rodziców jest to, Ŝe rzadko, jeśli w ogóle, przepraszają za swedestrukcyjne zachowanie. Dlatego teŜ przepraszanie innych osób, które mogłeś urazić, zwłaszczatwoich dzieci, jest waŜnym elementem w przełamaniu cyklu. MoŜesz uwaŜać to za krępujące alboteŜ traktować to jako oznakę słabości. MoŜesz nawet obawiać się, Ŝe przeproszenie umniejszy twójautorytet, ale przekonałam się, Ŝe dzieci będą znacznie bardziej powaŜać cię za to. Nawet dzieckodostrzeŜe, iŜ dobrowolne przeprosiny są oznaką charakteru i odwagi. Płynące z głębi sercaprzeprosiny są jednym z najbardziej uzdrawiających i przełamujących cykl działań, jakiekiedykolwiek podejmiesz.

Gdy Holly przeszła przez ból własnego ponurego dzieciństwa, doszła do wniosku, Ŝe chceprzeprosić swojego syna. Obawiała się tego. Nie wiedziała, co powiedzieć. Zastosowałamodgrywanie ról, aby jej w tym pomóc. W czasie naszej kolejnej sesji przybliŜyłam moje krzesło dojej krzesła i wzięłam ją za ręce. Poleciłam jej, by wyobraziła sobie, Ŝe jest swoim synem Stuartem.ja grałam rolę Holly. Zapytałam „Stuarta”, by powiedział mi, jak czuł się doznając zniewag.

Holly (jako Stuart): Mamo, kocham cię, ale jednocześnie naprawdę boję się ciebie. Kiedywściekasz się i zaczynasz mnie bić, czuję, Ŝe musisz mnie naprawdę nienawidzić. W większościprzypadków nie wiedziałem nawet, co takiego zrobiłem. Starałem się być dobry, ale... Mamo,proszę nie bij mnie więcej.

Walcząc ze łzami Holly przerwała. Doznawała swojego bólu i bólu swojego syna. Chętniepowiedziałaby swojej matce to, co wyobraŜała sobie, Ŝe jej własny syn jej powie. Zdecydowała, Ŝepójdzie do domu i przeprosi syna jeszcze tego wieczoru.

W następnym tygodniu przyszła rozpromieniona. Przeproszenie Stuarta nie było tak trudne, jakoczekiwała. Powiedziała mu po prostu to, co zawsze pragnęła usłyszeć od swoich rodziców.

Powiedziałam mu: „Kochanie, robiłam coś, co strasznie cię raniło i bardzo się tego wstydzę. Niemiałam prawa cię bić. Nie miałam prawa cię wyzywać. Nie zrobiłeś nic, by na to zasłuŜyć. Jesteśwspaniałym dzieckiem. To wszystko moja wina, kochanie, tylko moja, ale w końcu mam juŜpomoc, pomoc, którą powinnam była otrzymać dawno temu. Widzisz, moi rodzice bili mnieokropnie i nigdy nie wiedziałam, jak wiele złości z tego powodu pozostało we mnie. Nauczyłamsię, Ŝe mogę inaczej się zachowywać, kiedy wpadam w szał i prawdopodobnie zauwaŜyłeś, Ŝe juŜnie jestem taka jak kiedyś. Doprawdy nie myślę, bym mogła cię jeszcze kiedyś uderzyć. A jeśli tozrobię, chcę, byś wyszedł i wezwał pomoc. Nigdy więcej nie chcę cię zranić. Jest to złe dla ciebie idla mnie. Naprawdę kocham cię, najdroŜszy. Jest mi tak przykro”.

Kiedy przepraszasz swoje dzieci, uczysz je, by ufały własnym uczuciom i własnemu sposobowipostrzegania. Mówisz: „Słusznie uwaŜasz, Ŝe to co zrobiłem było nie w porządku, bo było nie wporządku. Masz prawo tak uwaŜać”. Pokazujesz im, Ŝe nawet ty moŜesz popełniać błędy, ale jesteśgotów brać za nie odpowiedzialność. Zawarte jest w tym przesłanie, Ŝe dzieci równieŜ mogąpopełniać błędy, o ile równieŜ nie uchylają się od poczucia odpowiedzialności za swojepostępowanie. Przepraszając uczysz je kochać.

Masz w sobie siłę, by zmienić los własnych dzieci. Kiedy rozprawisz się z dziedzictwem winy,nienawiści do samego siebie, gniewu, uwolnisz od tego równieŜ swoje dzieci. Gdy zrywasz zrodzinnymi wzorcami i przełamujesz cykl, ofiarowujesz bezcenny dar swoim dzieciom i dzieciom,które przyjdą na świat w następnych pokoleniach. Kształtujesz przyszłość.

Epilog

Niech umilkną działa

W filmie „Gry wojenne” komputer rządu Stanów Zjednoczonych został zaprogramowany dorozpoczęcia światowej wojny nuklearnej. Wszystkie wysiłki, by zmienić program były daremne.Jednak w ostatniej sekundzie komputer sam się zatrzymał mówiąc „Interesująca gra. Jedynymsposobem, by wygrać jest nie grać”.

To samo moŜna powiedzieć o grze, którą tak wielu z nas prowadzi: o próbie zmiany toksycznychrodziców. Robimy wszystko, co tylko moŜliwe, by sprawić, aby zaczęli nas kochać i akceptować.Ta walka moŜe pozbawić nas energii i przepełnić nasze Ŝycie zamętem i bólem: A jest onadaremna. Jedynym sposobem by wygrać, jest nie grać.

JuŜ najwyŜszy czas by zakończyć tę grę i pozwolić walce wygasnąć. Nie znaczy to, Ŝe musiszodejść od rodziców; oznacza to, Ŝe musisz przestać:

próbować zmienić rodziców, by poczuć się lepiej

zabiegać o ich miłość

emocjonalnie reagować na nich

fantazjować, Ŝe pewnego dnia dadzą ci wsparcie, na które zasługujesz.

Teraz, jak wiele dorosłych dzieci toksycznych rodziców, moŜesz myśleć, Ŝe jeśli dotąd nie miałeśemocjonalnego wsparcia rodziców, to wszystko za tym przemawia, Ŝe juŜ nigdy go nie otrzymasz.Ale ten sposób rozumowania rzadko trafia do poziomu uczuć. Walczące dziecko wewnątrz ciebieprawdopodobnie ciągle łudzi się nadzieją, Ŝe pewnego dnia rodzice - mimo swych ułomności -zauwaŜą, jaki jesteś wspaniały i obdarzą cię miłością. MoŜesz być pełen rozdzierającej sercedeterminacji, by wynagrodzić im swoje występki, nawet jeśli nie jesteś przekonany do stawianychci zarzutów. Ale kiedy zwrócisz się do toksycznych rodziców o wsparcie i potwierdzenie, któregobrakowało ci w dzieciństwie, to będzie to powrót do studni bez wody. Twój czerpak nadal będziepusty.

Zostaw wszystko i ruszaj przed siebie

Przez wiele lat Sandy - której religijni rodzice bezlitośnie wypominali usunięcie ciąŜy - byłauwięziona w typowej bezwzględnej walce mającej na celu doprowadzenie do zmiany poglądówrodziców. Wymagało to ogromnej odwagi z jej strony, aby pojąć, Ŝe jej nadzieje są daremne i niema sposobu na pozyskanie ich miłości i akceptacji.

Przez wszystkie te lata wierzyłam, Ŝe mam rzeczywiście wspaniałych rodziców, Ŝe to ja byłam tymich problemem. Było mi naprawdę trudno przyznać, Ŝe moi rodzice nie umieją mnie kochać.Wiedzą jedynie jak mnie kontrolować, wiedzą jak sprawić, bym czuła się winna i zła, ale niewiedzą co zrobić, bym mogła być sobą, w jaki sposób liczyć się ze mną. Dają i odbierają swojąmiłość w zaleŜności od tego, czy uwaŜają Ŝe jestem dobrą dziewczynką. Wiem, Ŝe to się niezmieni. Są tacy jacy są i mam lepsze rzeczy do zrobienia niŜ to, by ciągle próbować ich zmienić.

Sandy przeszła długą drogę zanim zwalczyła w sobie potrzebę ubóstwiania rodziców. Dokonała znimi konfrontacji, związanej z ich reakcją na aborcję i uzyskała to, Ŝe matka w minimalnym stopniuprzyznała, Ŝe nie wspierali jej tak, jak było moŜna. JednakŜe nadal stawiali przesadne wymagania wodniesieniu do jej spraw i jej Ŝycia.

Sandy poprosiła mnie o pomoc w wypracowaniu sposobów, które umoŜliwiłyby jej ustaleniepewnych ograniczeń dotyczących wizyt rodziców, jej dyspozycyjności oraz prób kontrolowaniapoprzez oskarŜenia i krytykę. Oto kilka przykładów wypowiedzi, które opracowałyśmy wspólnie zSandy:

Mamo i tato, wiem jak wiele znaczy dla was spędzanie ze mną czasu. Ale mam teraz własne Ŝycie inie jestem skłonna być do waszej dyspozycji, gdy tylko tego zapragniecie.

Nie pozwolę, byście mnie nadal atakowali. Macie prawo do własnych opinii, ale nie macie prawaani do okrucieństwa ani do lekcewaŜenia mnie. JeŜeli będziecie to robić, postaram się waspowstrzymać.

Potrafię docenić, Ŝe to was martwi, ale zamierzam mówić wam „nie” znacznie częściej niŜ to miałomiejsce w przeszłości. Nie będę spędzać z wami kaŜdej niedzieli. Nie zamierzam gościć was bezuzgodnienia ze mną terminu wizyty przez telefon.

Wiem, Ŝe wszystko to oznacza ogromne zmiany, i wiem, Ŝe mogą one was przeraŜać. Ale wierzęteŜ, Ŝe mogą wyjść na dobre naszym wzajemnym stosunkom.

Sandy dokonała prawdziwej transformacji destrukcyjnych stosunków pomiędzy nią a rodzicami.Ustaliła rozsądne granice dla ich natrętnego, kontrolującego zachowania, nie usiłując zmienić ichprzekonań i postaw.

Jednym z najtrudniejszych elementów wygaszania walki jest pozwolić rodzicom być takimi, jakimisą. Nie musisz udawać, Ŝe nic się nie dzieje, kiedy ciebie nie oszczędzają, ale gdy próbują cięatakować. Musisz nauczyć się tolerować swój niepokój i kontrolować własne reakcje.

Zgodnie z oczekiwaniami Sandy, jej nowe zachowanie wzbudziło niepokój rodziców. Nie przyjęlido wiadomości zarzutu, Ŝe wtrącają się do jej Ŝycia i traktują ją jak dziecko, lecz Sandy juŜ nie byłopotrzebne ich potwierdzenie. Przejęła bowiem kontrolę nad swoim Ŝyciem. Z czasem, aczkolwiekniechętnie, rodzice uznali jej nowe zasady.

Sandy wydatkowała olbrzymią energię na walkę z rodzicami. Teraz, gdy pozwoliła, by walkawygasła, mogła skierować swoją energię na Ŝycie małŜeńskie i inne sprawy osobiste. Wspólnie zmęŜem aktywnie wykorzystywali czas na rozmowy, wspólne plany, miłość; poświęcali tyle uwagiwzajemnym stosunkom, ile jej wymagały. Sandy podjęła równieŜ starania, aby otworzyć własnąkwiaciarnię. Po dwóch latach od zakończenia przez nią terapii, ku mojej radości, otrzymałamzawiadomienie o otwarciu sklepu o nazwie „Bukiety Sandy”.

MoŜesz nadal zachowywać się tak, jakbyś był mały i bezradny, poniewaŜ czekasz, aŜ rodzicepozwolą ci być dorosłym. Ale źródło tego pozwolenia tkwi w tobie samym i oni wcale nie muszą cigo dawać. Gdy naprawdę pozwolisz wygasnąć walce, przekonasz się, Ŝe nie musisz juŜ dłuŜejsabotować własnego Ŝycia.

Nowe imię miłości

Miłość wiąŜe się nie tylko z uczuciami. Jest to równieŜ pewien sposób zachowywania się. KiedySandy mówiła: „Moi rodzice nie wiedzą jak mnie kochać” oznaczało to, Ŝe nie wiedzą jakzachowywać się w sposób pełny miłości. Gdybyś mógł zapytać rodziców Sandy, czy innychtoksycznych rodziców, czy kochają swoje dzieci, większość z nich z naciskiem odpowiedziałaby,Ŝe tak. A jednak, co jest przykre, większość ich dzieci nie zaznała miłości. Gdy toksyczni rodzicewymawiają słowo „miłość”, rzadko kiedy moŜna je odnieść do zachowania pełnego troski iduchowego wsparcia.

Większość dorosłych dzieci toksycznych rodziców wzrasta w poczuciu niewiedzy czym jest miłośći jak naleŜy ją odczuwać: Ich rodzice robią wiele rzeczy nie świadczących o miłości, w imięmiłości. W ich rozumieniu miłość to coś chaotycznego, dramatycznego, przyprawiającego ozawstydzenie, a często i ból - coś, za przyczyną czego musieli porzucić własne marzenia ipragnienia. Oczywiście wszystko to nie dotyczy miłości.

Zachowanie pełne miłości nie niszczy cię, nie wytrąca z równowagi, nie tworzy uczuć nienawiścido samego siebie. Miłość nie rani, jest dobra. Zachowanie pełne miłości zapewnia ci dobrąkondycję emocjonalną. Gdy ktoś okazuje ci miłość, czujesz się akceptowany, otoczony troską,wartościowy i powaŜany. Prawdziwa miłość rodzi poczucie ciepła, przyjemności, bezpieczeństwa,stabilności i wewnętrznego spokoju.

Kiedy zrozumiesz czym jest miłość, zorientujesz się, Ŝe twoi rodzice nie mogli, czy teŜ niewiedzieli jak kochać. Jest to jedna z najbardziej przykrych prawd, jakie kiedykolwiek przyjdzie cizaakceptować. Ale gdy jasno określisz i uznasz niedoskonałość swoich rodziców i straty, któreprzez to poniosłeś, otworzysz drzwi do twojego Ŝycia ludziom, którzy będą cię kochać tak, jak na tozasługujesz - prawdziwie.

Wiara w siebie

Kiedy byłeś mały, aprobata czy dezaprobata twoich rodziców słuŜyła ci jako kryterium dookreślenia tego, czy jesteś dobry czy zły. Ceną, jaką płaciłeś za ich aprobatę, było wyrzeczenie sięwłasnego sposobu patrzenia na świat. Tylko w ten sposób mogłeś przyjmować fałsz za prawdę.Jako dorosły moŜesz nadal godzić się na takie wyrzeczenia.

Jednak dzięki wskazówkom zawartym w tej ksiąŜce dokonujesz zmiany polegającej na tym, iŜźródło ocen umiejscawiasz nie w twoich rodzicach, lecz w tobie samym. Uczysz się ufać swojejwłasnej percepcji. Odkrywasz, Ŝe nawet wówczas, gdy rodzice nie zgadzają się z tobą, bądź nieaprobują tego co robisz, jesteś w stanie tolerować pewien niepokój, poniewaŜ juŜ nie potrzebujeszich potwierdzenia. Dochodzisz do samookreślenia.

Im pełniej się samookreślasz, im bardziej stajesz się niezaleŜny, tym mniej podoba się to twoimrodzicom. Pamiętaj: w naturze toksycznych rodziców leŜy to, Ŝe przeraŜają ich wszelkie zmiany.

Toksyczni rodzice są często ostatnimi ludźmi na świecie, którzy zaakceptują twoje nowe, bardziejprawidłowe, zachowanie. Dlatego musisz zawierzyć swoim własnym uczuciom i własnemupostrzeganiu świata. Z czasem twoi rodzice mogą zaakceptować nowego ciebie. MoŜesz nawetnawiązać z nimi kontakty, które będą bardziej przypominały stosunki dorosłego z dorosłym. Alemogą teŜ jątrzyć bez ustanku i walczyć o utrzymanie własnego status quo. Tak czy inaczej, odciebie zaleŜy, czy wyzwolisz się od destrukcyjnych rytuałów wynikających z rodzinnych wzorcówzachowania.

Stawanie się prawdziwie dorosłym nie jest procesem liniowym. Będzie tobą rzucać w górę, w dół,do przodu, wstecz i wywracać na lewą stronę. Licz się z tym, Ŝe będziesz się potykać, popełniaćbłędy. Nigdy nie będziesz w pełni wolny od niepokoju, strachu, poczucia winy i zakłopotania. Niktnie jest od tego wolny. Ale te demony juŜ dłuŜej nie będą miały nad tobą kontroli. Klucz jest wtwoich rękach.

Gdy uzyskasz większą kontrolę nad swoimi minionymi i obecnymi stosunkami z rodzicami,przekonasz się, Ŝe stosunki te, a zwłaszcza relacje z samym sobą, zmienią się diametralnie.Uzyskasz wolność, być moŜe po raz pierwszy, by cieszyć się własnym Ŝyciem.