16
GAZETA 24 PUP: można się jUż rejestrować Przez internet str. 9 remont PałacU rodziny FiPPer – stadnina Koni będzie miała nową siedzibę str. 5. Święto niePodległoŚci - Uroczyste obchody- str. 8 - Dyrektor Śliwiński zapewnił, że do całkowitej likwidacji za- kładu nie dojdzie. Nie ukrywał natomiast, że zatrudnienie bę- dzie malało proporcjonalnie do ilości zamówień na wiązki elek- tryczne, od których będzie się powoli odchodzić na rzecz ukła- dów scalonych – poinformo- wał naszą redakcję burmistrz Franciszek Fejdych. - Na dzień dzisiejszy do zamknięcia więc nie dojdzie, ale dyrektor nie był w stanie powiedzieć, ile lat taki stan się utrzyma, ponieważ w planach prorozwojowych firmy Coroplast nie ma uwzględnio- nego Prudnika – dodał. Jak tłumaczył dyrektor Śliwiń- ski, sytuacja ta spowodowana jest potrzebą dostosowania się firmy do wymogów rynku. Chodzi głównie o produkcję nowego wyrobu (ABS), która z technicznego punktu widzenia nie jest możliwa w Prudniku, gdyż hala na terenie Froteksu nie spełnia podstawowych wy- mogów dotyczących nowocze- snych zakładów produkcyjnych, a jej remont jest nieopłacalny. Stąd też wzięła się propozycja zatrudnienia części prudnickiej załogi w zakładzie w Krapkowi- cach, którą pracownicy usłyszeli w trakcie spotkania z kierow- nictwem firmy w połowie paź- dziernika (przypomnijmy, że propozycja ta skierowana była do osób mających umowy na czas określony). Jan Śliwiński zapewnił jednocześnie, że pra- cownicy otrzymywaliby zwrot części kosztów podróży z Prud- nika do Krapkowic. - Tak dzieje się w przypadku pracowników, którzy dojeżdża- ją do zakładu w Krapkowicach z Głubczyc – mówi dyrektor Po- wiatowego Urzędu Pracy w Pru- dniku, Grażyna Klimko. Jak duże będzie więc zatrudnie- nie w prudnickim Coroplaście i ile osób może stracić pracę? - O zwolnieniach nic nie wspo- minano, ale faktem jest, że w dalszym cią- gu nieprze- dłużane umowy cza- sowe, a to wygeneruje sporą liczbę osób pozba- wionych pra- cy – odniósł się do sprawy starosta Rado- sław Roszkowski. - Trzeba się w dalszym ciągu przyglądać, jak cała sytuacja się rozwinie. W ra- zie potrzeby musimy posiadać plan, by osoby zwolnione szyb- ko znalazły pracę. Pomocny w tym będzie Urząd Pracy, ale być może także inkubatory przed- siębiorczości. Co ciekawe, starosta wspomniał również, że dyrektor Coroplastu miał pewne sugestie odnośnie poziomu kadry w Prudniku. - Z tego względu trzeba się także zastanowić nad jakimiś progra- mami kształcącymi i kursami zawodowymi – przekonuje Ra- dosław Roszkowski. Dyrektor PUP, Grażyna Klimko, twierdzi, że urząd jest przygo- towany do udzielenia pomo- cy osobom, które stracą pracę w Coroplaście. Szacuje ona, że może to być około 40 osób. - Ta sytuacja nie powinna wpły- nąć na zwiększenie liczby bez- robotnych, bo w PUP-ie mamy w tej chwili ponad 50 ofert pra- cy od przedsiębiorców, którzy nie znikną z naszego rejonu. Jest to Arriva (10 ofert na kie- rowców), Steinpol (10 – 15 ofert na tapicera) i Matex (szwaczki). Po nowym roku rozpocznie się cykl szkoleń zawodowych wła- śnie pod te przedsiębiorstwa – mówi dyrektorka. Do ilości ewentualnych zwol- nień odniósł się także burmistrz. - To są wewnętrzne sprawy fir- my, tym bardziej, że jest to fir- ma zupełnie niezależna, więc jeżeli prowadzi jakąś politykę wewnętrzną, to my możemy tylko pytać i proponować różne rozwiązania, ale ostateczna de- cyzja zawsze będzie zależała od kierownictwa. Jednocześnie szef gminy nie zgadza się ze stwierdzeniem, jakoby na decyzje Coroplastu wpływały złe relacje z samorzą- dem prudnickim. - Oficjalne zapytałem dyrektora Śliwińskiego, jak ocenia współ- pracę z samorządem. Odpowie- dział jednoznacznie, że od mo- mentu wejścia firmy do miasta, czyli za burmistrza Kowalczyka, jak i teraz, ta współpraca prze- biega wzorowo. Ze strony gmi- ny nie ma żadnych oczekiwań odnośnie podatków, czy opłat dzierżawnych argumentuje Franciszek Fejdych. – Natomiast samorząd nie ma wpływu na to, że na rynku nie ma popytu na wiązki produkowane w Prudni- ku. Tym bardziej, że możliwości technologiczne froteksowskich hal są ograniczone. Maciej Dobrzański Jarosław Szóstka Dyrekcja Coroplastu w Dylakach, w trakcie spotkania z władzami gminy i powiatu prudnickiego poinformowała, że nie ma zamiaru likwidować zakładu w Prudniku. Jest jednak niemal pewne, że zatrudnienie będzie spadać. W NUMERZE: PRUDNICZANIN NA KONGRESIE MłODYCH MOST NA NYSKIEJ PRZEJEZDNY STR. 5 WIEMY, CO DALEJ Z „MILLENIUMGazeta Prudnik24 - gazeta bezpłatna, numer 17, 12 listopada 2013 r., www.prudnik24.pl www.facebook.com/prudnik24 ISSN 2300-7958 BEZPŁATNY dwutygodnik BEZPŁATNY dwutygodnik BEZPŁATNY dwutygodnik WIELKOść I DRAMAT KRESóW ROZMOWA Z MACIEJEM LISZKą STR. 4 fot. M. Dobrzański ROZMOWA Z MENAGERKą AGNIESZKą KINAL - STR. 9 R E K L A M A WYKłAD STANISłAWA SROKOWSKIEGO W POK-U STR. 14 Coroplast pozostanie „niedla biogazowni PrUdniccy radni Przeciwni inwestycji w lUbrzy str. 9

Gazeta Prudnik24 - numer 17

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Bezpłatny dwutygodnik powiatu prudnickiego.

Citation preview

Page 1: Gazeta Prudnik24 - numer 17

GAZETA 24PUP: można się jUż rejestrować Przez internet – str. 9

remont PałacU rodziny FiPPer – stadnina Koni będzie miała nową siedzibę – str. 5.

Święto niePodległoŚci - Uroczyste obchody- str. 8

- Dyrektor Śliwiński zapewnił, że do całkowitej likwidacji za-kładu nie dojdzie. Nie ukrywał natomiast, że zatrudnienie bę-dzie malało proporcjonalnie do ilości zamówień na wiązki elek-tryczne, od których będzie się powoli odchodzić na rzecz ukła-dów scalonych – poinformo-wał naszą redakcję burmistrz Franciszek Fejdych. - Na dzień dzisiejszy do zamknięcia więc nie dojdzie, ale dyrektor nie był w stanie powiedzieć, ile lat taki stan się utrzyma, ponieważ w planach prorozwojowych firmy Coroplast nie ma uwzględnio-nego Prudnika – dodał.

Jak tłumaczył dyrektor Śliwiń-ski, sytuacja ta spowodowana jest potrzebą dostosowania się firmy do wymogów rynku. Chodzi głównie o produkcję nowego wyrobu (ABS), która z technicznego punktu widzenia nie jest możliwa w Prudniku, gdyż hala na terenie Froteksu nie spełnia podstawowych wy-mogów dotyczących nowocze-snych zakładów produkcyjnych, a jej remont jest nieopłacalny. Stąd też wzięła się propozycja zatrudnienia części prudnickiej załogi w zakładzie w Krapkowi-cach, którą pracownicy usłyszeli w trakcie spotkania z kierow-nictwem firmy w połowie paź-dziernika (przypomnijmy, że propozycja ta skierowana była do osób mających umowy na czas określony). Jan Śliwiński

zapewnił jednocześnie, że pra-cownicy otrzymywaliby zwrot części kosztów podróży z Prud-nika do Krapkowic.

- Tak dzieje się w przypadku pracowników, którzy dojeżdża-ją do zakładu w Krapkowicach z Głubczyc – mówi dyrektor Po-wiatowego Urzędu Pracy w Pru-dniku, Grażyna Klimko.

Jak duże będzie więc zatrudnie-nie w prudnickim Coroplaście i ile osób może stracić pracę?

- O zwolnieniach nic nie wspo-minano, ale faktem jest, że w

dalszym cią-gu nieprze-dłużane są umowy cza-sowe, a to wygeneruje sporą liczbę osób pozba-wionych pra-cy – odniósł

się do sprawy starosta Rado-sław Roszkowski. - Trzeba się w dalszym ciągu przyglądać, jak cała sytuacja się rozwinie. W ra-zie potrzeby musimy posiadać plan, by osoby zwolnione szyb-ko znalazły pracę. Pomocny w tym będzie Urząd Pracy, ale być może także inkubatory przed-siębiorczości.

Co ciekawe, starosta wspomniał również, że dyrektor Coroplastu miał pewne sugestie odnośnie poziomu kadry w Prudniku. - Z tego względu trzeba się także zastanowić nad jakimiś progra-mami kształcącymi i kursami zawodowymi – przekonuje Ra-dosław Roszkowski.

Dyrektor PUP, Grażyna Klimko, twierdzi, że urząd jest przygo-towany do udzielenia pomo-cy osobom, które stracą pracę w Coroplaście. Szacuje ona, że może to być około 40 osób.

- Ta sytuacja nie powinna wpły-nąć na zwiększenie liczby bez-robotnych, bo w PUP-ie mamy w tej chwili ponad 50 ofert pra-cy od przedsiębiorców, którzy nie znikną z naszego rejonu. Jest to Arriva (10 ofert na kie-rowców), Steinpol (10 – 15 ofert na tapicera) i Matex (szwaczki). Po nowym roku rozpocznie się cykl szkoleń zawodowych wła-śnie pod te przedsiębiorstwa – mówi dyrektorka.

Do ilości ewentualnych zwol-nień odniósł się także burmistrz. - To są wewnętrzne sprawy fir-my, tym bardziej, że jest to fir-ma zupełnie niezależna, więc jeżeli prowadzi jakąś politykę wewnętrzną, to my możemy tylko pytać i proponować różne rozwiązania, ale ostateczna de-cyzja zawsze będzie zależała od kierownictwa. Jednocześnie szef gminy nie zgadza się ze stwierdzeniem, jakoby na decyzje Coroplastu wpływały złe relacje z samorzą-dem prudnickim.

- Oficjalne zapytałem dyrektora Śliwińskiego, jak ocenia współ-pracę z samorządem. Odpowie-dział jednoznacznie, że od mo-mentu wejścia firmy do miasta, czyli za burmistrza Kowalczyka, jak i teraz, ta współpraca prze-biega wzorowo. Ze strony gmi-ny nie ma żadnych oczekiwań odnośnie podatków, czy opłat dzierżawnych – argumentuje Franciszek Fejdych. – Natomiast samorząd nie ma wpływu na to, że na rynku nie ma popytu na wiązki produkowane w Prudni-ku. Tym bardziej, że możliwości technologiczne froteksowskich hal są ograniczone.

Maciej Dobrzański Jarosław Szóstka

Dyrekcja Coroplastu w Dylakach, w trakcie spotkania z władzami gminy i powiatu prudnickiego poinformowała, że nie ma zamiaru likwidować zakładu w Prudniku. Jest jednak niemal pewne, że zatrudnienie będzie spadać.

W numerze:

Prudniczanin na Kongresie młodych

most na nysKiej Przejezdny – str. 5

Wiemy, co dalej z „millenium”

Gaz

eta

Prud

nik2

4 - g

azet

a be

zpła

tna,

num

er 1

7, 1

2 lis

topa

da 2

013

r., w

ww.

prud

nik2

4.pl

w

ww.

face

book

.com

/pru

dnik

24

ISSN 2300-7958 BEZPŁATNY dwutygodnik BEZPŁATNY dwutygodnik BEZPŁATNY dwutygodnik

WielKość i dramat KresóW

rozmoWa z maciejem liszKą – str. 4

fot. M. Dobrzański

rozmoWa z menagerKą agnieszKą Kinal - str. 9

BIURO OGŁOSZEŃDROBNYCHGazety Prudnik24

B.T. Medium Aleksander Kramarzul. Jagiellońska 22

R E K L A M A

WyKład stanisłaWa sroKoWsKiego W PoK-u – str. 14

Coroplast pozostanie

„nie” dla biogazowni – PrUdniccy radni Przeciwni inwestycji w lUbrzy – str. 9

Page 2: Gazeta Prudnik24 - numer 17

Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik242

GAZETA 24

Młodzi mają głos?Przez co najmniej dekadę, młodzi na

Opolszczyźnie nie potrafią dojść do głosu. Nie dzieje się tak dlatego, że nie chcą, lecz dlatego, że nikt im do tej pory nie dał takiej możliwości. We władzach samorządowych próżno szukać młodych twarzy, dlatego problemy młodych są na planie dalszym, omijane przez polityków szerokim łukiem. Światełkiem w tunelu był „Opolski Kongres Młodych”, który po raz pierwszy odbył się pod koniec paź-dziernika w Opolu. Wziął w nim udział młody prudniczanin – Maciej Liszka.

O jego pomyśle na biznes i dlaczego wybrał Prudnik a nie Stany Zjedno-

czone, przeczytacie na stronie czwartej. Polecam!

Mirosław Matusiak Redaktor Naczelny

GAZETA 24

Gazeta Prudnik24 REDAKCJA: Kontakt z redakcją pod numerami telefonów: 793 286 200, 605 207 847

WYDAWCA: Mirosław Matusiak Emenem Design ul. Wojska Polskiego 3/14, 48-200 Prudnik, NIP: 755-184-05-96

Redaktor Naczelny: Mirosław Matusiak ([email protected]) Dziennikarze: Bogusław Zator ([email protected]) Jarosław Szóstka ([email protected]) Wojciech Ossoliński ([email protected])Maciej Dobrzański ([email protected])

Współpracownicy: Marek Doskocz, “Spóźniony Donosiciel”, Gambit

E-mail: [email protected]

Reklama: tel. 791 802 433 e-mail: [email protected]

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczonych ogłoszeń i zastrzega sobie prawo do skracania nadesłanych tekstów.

Druk: Drukarnia Pro Media Opole

CzytelnicyPokłosiem poniższego listu czytel-nika jest nasza niedawna rozmowa z Wojciechem Bandurowskim – pru-dnickim przedsiębiorcą, jaką opu-blikowaliśmy w 14 numerze „Gazety Prudnik24”. Wywiad dotyczył kamer, które prudniczanin umieścił w róż-nych punktach miasta i dzięki któ-rym można, na żywo, mieć podgląd konkretnych ulic Prudnika. Pomysł ten spotkał się ze zdecydowaną dez-aprobatą naszego czytelnika (w sieci natomiast – przez internautów – jest odbierany bardzo pozytywnie). List publikujemy w całości.

„Dzień dobry,przeczytałem wczoraj artykuł dotyczą-cy projektu pana Bandurowskiego. Za-stanawia mnie, dlaczego nikt nie widzi zagrożeń, dlaczego w tym na wskroś inwigilowanym świecie nie dostrzega nikt wagi prywatności? Wszędzie pro-testy przeciw podglądaniu, czytaniu naszych maili, zaglądaniu do naszych mieszkań, a u nas tendencja odwrotna.

Ponoć dla naszego dobra, dla rozrywki, turystyki, rekreacji. Czyżby?Moje zdziwienia:-Kamerka przy schronisku na Kopie nie jest skierowana na piękno otaczającej przyrody, na ciekawą bryłę budynku, ale na schody. Nie ruszając się z miejsca - wiesz, kto, z kim i kiedy tam przycho-dzi. Po co? Komu to służy? Emigrantom dotkniętym tęsknotą za krajem?-Rynek. Widzimy zabytki? Nie, ulice, chodniki, rozpoznajemy samochody, sąsiadów, zaglądamy nocą do oświe-tlonych okien. Pozostałe ulice tak samo.Jedynie panorama miasta z okolic ron-da jest do przyjęcia i zgodna z teorią o zaspokajaniu tęsknoty za domem ro-dzinnym. Jak czytamy, kamer ma być więcej. Świetny prezent dla złodziei i zboczeńców. Nie muszą wychodzić z domu, wystawać w bramach. Są niewi-doczni, a widzą, co widzieć chcą. Rodzi-na pakuje walizki i torby do samocho-du, wyjeżdża na wakacje. W oknie od kilku dni nie świeci się. Droga wolna. Proszę mi powiedzieć, jak można o tym

nie pomyśleć? Jak może to ludziom nie przeszkadzać? Zatrważające. Zgroza.Co na to prawo? Czy zwykły obywatel ma jeszcze jakieś prawa? A chipy? Kie-dy? Projekt powinien to uwzględnić. Przecież emigrant może chcieć wie-dzieć, dokąd i kiedy udają się mieszkań-cy jego rodzinnego miasta, gdy umkną już oku kamery. Ciężko mu przecież w dalekim kraju, gdy nie wie. Jak bez ta-kiej wiedzy żyć? Jak żyć?”

Grzegorz Kubiak

Andrzej Buła za Józefa Sebestę

Jak podało Radio Opole, znany jest już skład zarządu województwa opol-skiego. Marszałkiem zostanie An-drzej Buła (Platforma Obywatelska), natomiast funkcja pierwszego wice-marszałka, któremu będą podlegały sprawy społeczne i podział funduszy europejskich (za który do tej pory bezpośrednio odpowiadał marsza-łek), zostanie powierzona Romanowi Kolek (Mniejszość Niemiecka), który był do tej pory drugim wicemarszał-kiem. Pozostali członkowie zarządu będą nadał pełnili swoje funkcje w niezmienionej formie.Nowy zarząd zostanie oficjalnie po-wołany w dniu dzisiejszym.

Przypomnijmy, że 28 października dotychczasowy marszałek woje-wództwa opolskiego – Józef Sebesta, podczas oficjalnie zwołanej konfe-rencji prasowej, poinformował o re-zygnacji ze stanowiska. Jako powód swojej decyzji podał względny zdro-wotne. O wypowiedź podsumowu-jącą dwie kadencje Józefa Sebesty, poprosiliśmy posłankę Janinę Okra-gły, burmistrza Prudnika Franciszka Fejdycha i starostę prudnickiego Ra-dosława Roszkowskiego.

Burmistrz Prudnika – Franciszek Fejdych: Jeśli ktokolwiek pytał mnie o współpracę z marszałkiem Sebestą, to zawsze odpowiadałem, że prze-biegała ona wzorowo. Był on bardzo dobrym marszałkiem. Z jednej stro-ny miał ogromne doświadczenie w

zarządzaniu zespołami ludzkimi, z drugiej natomiast był bardzo otwar-ty na wszelkie zmiany i pomysły. Je-żeli miałbym krótko podsumować jego kadencję, to powiedziałbym: odpowiednia osoba na odpowied-nim miejscu. Posiadająca charyzmę, zdolności przywódcze, w tym pozy-tywnym sensie tego słowa, umiejąca poruszać się w różnych obszarach, bo należy podkreślić, że bycie marszał-kiem to nie tylko funkcjonowanie na szczeblu wojewódzkim, ale także rzą-dowym i europejskim. Jeżeli chodzi o Prudnik, to marszałek Józef Sebe-sta był przyjacielem naszego miasta. Wiele przedsięwzięć, które udało się zrealizować w tym okresie, było po części zasługą właśnie marszałka. Z tego właśnie powodu Józef Sebesta otrzymał od nas Dianę i oficjalny tytuł przyjaciela Prudnika.

Starosta prudnicki – Radosław Roszkowski: Decyzja o rezygnacji marszałka Sebesty była dla mnie bardzo zaskakująca. Byłem na spo-tkaniu, na którym marszałek poparł ją argumentami zdrowotnymi. Pana marszałka oceniam jako srogiego, ale sprawiedliwego ojca, który zawsze wysłuchiwał argumentów i starał się rozsądnie rozdysponowywać środki. W ostatnim czasie niezwykle ważną decyzją Józefa Sebesty, w odniesie-niu do Ziemi Prudnickiej, była jego decyzja o wycofaniu się z radykalnej reformy szkolnictwa zawodowego, która zaszkodziłaby naszym szkołom.

Pan marszałek uwzględnił wtedy nasz głos. Oceniam go jako osobę kom-petentną i pracowitą. Niewielu jest dzisiaj polityków, którzy nie zwracają uwagi na opcje polityczne, ale liczą się z dobrem wspólnym. Taką właśnie postawę reprezentował Józef Sebe-sta.

Poseł na Sejm RP – Janina Okrągły: Decyzja Marszałka Józefa Sebesty o rezygnacji ze stanowiska bardzo mnie zaskoczyła. Wiedziałam, że przebywa on w szpitalu, ale nie brałam pod uwagę możliwości jego rezygnacji. Niestety, czasem trzeba zwolnić, a na-wet zatrzymać się, aby móc iść dalej.Na jego miejsce rekomendowany jest poseł Andrzej Buła. Muszę przyznać, że bardzo cieszę się z tego wyboru. Andrzeja znam i współpracuję z nim od 4 lat. Oceniam go bardzo wyso-ko: otwarty, pracowity, myśli kon-cepcyjnie, umie słuchać innych, ale jednocześnie nie boi się podejmować trudnych decyzji i najważniejsze - pracuje zespołowo. Trafia na trudny czas - uchwalenie budżetu na 2014 rok, negocjacje w sprawie pieniędzy dla regionu na lata 2014 -2020. Mam przekonanie, że da sobie radę i bę-dzie dobrym marszałkiem, czego mu serdecznie życzę.

Redakcja

– pytania, opinie, odniesienia

Obraz z kamery na prudnicki Rynek

Potwierdziła się informacja, którą na początku listopada opublikowaliśmy na naszym facebo-okowym profilu (facebook.com/prudnik24). Andrzej Buła zostanie nowym marszałkiem woje-wództwa opolskiego.

Page 3: Gazeta Prudnik24 - numer 17

facebook.com/prudnik24 www.prudnik24.pl Gazeta Prudnik24 3

5900 złn e t t o

2350 złn e t t o

w godz. 8-16

ZAPRASZAMY48-200 Prudnik, ul. Prężyńska 17tel. 77 436 22 39, 605 292 [email protected]

SPRZEDAŻ RATALNA

sob. 8-12

Cenapromocyjna!20 kW

Cenapromocyjna!z montażem

Okna Rabatydo -45%

RE

KL

AM

A OGŁOSZENIA DROBNEZAMIENIĘ

Zamienię mieszkanie komunalne o pow. 40m/2 (kuchnia, 2 pokoje, łazienka z WC) o wysokim standardzie w Prudniku, ul. Wiejska na podobne w ścisłym centrum. Tel. 517 401 243.

USŁUGIWykonujemy strony internetowe i grafikę do nich. Kontakt: [email protected], tel.: 889 433 926

INNENAJWYŻSZE ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE, telefon 791802433

RE

KL

AM

A

R E K L A M A R E K L A M A

R E K L A M A

NAJTAŃSZE OGŁOSZENIA DROBNE! TYLKO 9 GROSZY ZA ZNAK!

Ogłoszenia drobne można zamawiać w B.T. Medium Aleksander Kramarz przy ulicy Jagiellońskiej 22 oraz mailowo, na adres: ogł[email protected]. Do ogłoszenia należy dodać dane do faktury (imię, nazwisko, adres, oraz NIP w przypadku firm). CENNIK: 9 groszy/znak, ogłoszenie pogrubione: koszt * 2, ogłoszenie w ramce: +10 zł.

tel. 600 770 707, 602 876 620tel. 600 770 707, 602 876 620

Darmowy odbiórNajwyższe ceny

To może być Twój moduł!

Już od 29,90 zł!

Biuro reklamytel. 791 802 433

Page 4: Gazeta Prudnik24 - numer 17

Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik244

GAZETA

Maciej Liszka

TU DOSTANIESZ GAZETĘ PRUDNIK24:

1. PUP Prudnik, ul. Jagiellońska2. Starostwo Powiatowe, ul. Kościuszki3. Urząd Miasta, ul. Kościuszki4. Poczta Polska, ul. Kościuszki5. Muzeum Ziemi Prudnickiej, ul. Chrobrego 6. Prudnicki Ośrodek Kultury, ul. Kościuszki7. MiGBP w Prudniku, Plac Zamkowy8. Poczekalnia Dworca PKS9. Przychodnia Medicus, ul. Kościuszki10. Przychodnia Optima, ul. Nyska, ul. Ogrodowa 11. Apteka Optima, ul. Nyska12. Apteka Rynek13. Apteka oo. Bonifratrów, ul. Piastowska14. Apteka pod Złotym Wężem, ul. Powstańców Śląskich 15. Sklep EKO ul. Chopina16. Sklep EKO ul. Jasionkowa17. Media Expert, ul. Powstańców Śląskich 18. Market budowlany PSB Mrówka, ul. Powstańców Śląskich19. Sklepy „Żabka” (ul. Ratuszowa, ul. Sobieskiego, ul. Batorego)20. Wszystkie prudnickie sklepy “Procent”21. Restauracja Kamelot22. Stacja PEGAZ ul. Nyska23. Stacja benzynowa „Statoil”24. Stacja benzynowa „Orlen”.25. Coroplast ul. Nyska26. Salon KOLPORTER ul. Kościuszki27. Sklep spożywczo-przemysłowy Jolany Ostrowskiej-Michalczewskiej, ul. Kościuszki 28. Sklep papierniczy koło sklepu spożywczego „Moskwa”29. Sklep papierniczy ul. Ratuszowa30. Salon fryzjerski ul. Ratuszowa31. Sklep rybny „Łosoś”, ul. Batorego32. Sklep monopolowy „Horten”, ul. Jasionkowa33. Sklep mięsny “Swojski Smak”, Rynek34. Sklep spożywczo-monopolowy „Al-kaw”, ul, Ratuszowa35. Cukiernia J.K.M. Górka, ul. Ratuszowa36. Sklep „Krystyna”, ul. Kościuszki37. Sklep mięsny „Tulipan”, ul. Piastowska38. Sklep monopolowy „Marco”, ul. Sobieskiego39. Foto- Labor – ul. Kościuszki 40. Sklep obuwniczy, ul. Ratuszowa41. Sklep „U Darka” w Trzebinie 42. Meble Dagmara, ul. Powstańców Śl. 43. ANN-MAR, ul. Powstańców Śl. 1244. B.T. MEDIUM, ul. Jagiellońska

W październiku odbył się pierwszy Opolski Kongres Młodych. W jego trak-cie studenci i uczniowie spotkali się z osobami pełniącymi ważne funkcje publiczne, parlamentarzystami, a tak-że młodymi przedsiębiorcami, którzy doradzali, jak najlepiej wejść na rynek pracy po ukończeniu edukacji.

Z Prudnika taką osobą był przedsiębiorca Maciej Liszka, który jest właścicielem fir-my Omega Optyk, posiadającej na terenie miasta dwa salony optyczne. Postanowili-śmy zapytać go, jakimi doświadczeniami podzielił się ze słuchaczami, a także, jak sobie radzi w naszej lokalnej rzeczywisto-ści.

Rozmawia Maciej Dobrzański

Maćku, w trakcie Pierwszego Opolskie-go Kongresu Młodych, wśród występu-jących przedsiębiorców, byłeś jedynym przedstawicielem naszego miasta. O czym mówiłeś w trakcie swojego wy-stąpienia? Celem kongresu było ukazanie młodym ludziom, jak można wejść na rynek pracy po ukończeniu przez nich edukacji, a tak-że, jak otworzyć działalność i udanie pro-wadzić własny biznes. Mieliśmy za zadanie powiedzieć słuchaczom, jakich pułapek powinni unikać, na co trzeba zwracać uwagę. Starałem się więc opowiedzieć o tym, jak to się stało, że mam firmę. Mówi-łem, jak ją prowadzę, jak sobie daję radę i jak to wszystko wygląda od strony organi-zacyjnej, a także, jakie ma przełożenie na życie prywatne.

Co w takim razie poradziłbyś młodym osobom, chcącym otworzyć swój biz-nes w takim mieście jak Prudnik? Niestety, w Prudniku bardzo trudno otwo-rzyć jakąkolwiek działalność, bo nie ma tu komu sprzedawać. Brakuje nam tej najważniejszej niszy, czyli młodych, ener-gicznych, dobrze zarabiających ludzi, co, według mnie, wynika z faktu, że w Prudni-ku nie ma uczelni wyższej. Po ukończeniu liceum ludzie uciekają do większych miast na studia i potem nie wracają, a jeśli już, to tylko na chwilę, żeby zaraz wyjechać za chlebem na zachód. Pomiędzy grupami wiekowymi 18-19, a tymi w przedziale 50-60 nie ma niczego pośrodku. Trzeba więc wymyślać coś, co jest dopasowane do

naszych nisz – a więc biznesy kierowane do osób w kwiecie wieku. Niewątpliwie wskaza-ne jest korzystanie z różnego rodzaju refundacji i dofinan-sowań. Generalnie, trzeba za-ryzykować – bez ryzyka nic się nie zrobi. Jest więc trudniej, niż w większych miastach, choć tam z kolei poprzeczkę bardzo wysoko zawiesza konkurencja. A wracając do Prudnika – jeśli chce się tu działać w istnieją-cych już branżach, koniecznie trzeba wymyślić coś, żeby się wyróżniać na tle wspomnianej konkurencji. Właśnie tak sta-ram się robić – jak wiesz, poza mną są w Prudniku jeszcze dwa salony optyczne.

Jaka jest więc Twoja recepta na udany biznes? Moja firma istnieje już 32 lata, wcześniej zajmowała się nią moja mama. Ja pracuję od dekady, a właścicielem jestem od trzech lat. Radzę sobie całkiem dobrze, choć na początku trochę się bałem (śmiech). Gdy przejmuję się firmę po rodzicach, jest oczywiście łatwiej, bo idzie się na gotowe, tyle, że mnie nikt nie uczył, jak prowadzić firmę - musiałem przejąć ją z dnia na dzień i wszystkim zarządzać. Miałem też obawy, że klienci, gdy dowiedzą się, że firmą nie kieruje już moja mama, po prostu ode mnie uciekną. Mimo wszystko się uda-ło – stawiam na dobry marketing, wpro-wadziłem marki, których, ze względu na koszty, nie wprowadziłaby moja mama i to był dobry ruch, bo jest na nie zapotrze-bowanie. Staram się też, aby była u mnie różnorodność wyboru. Jeśli klient czegoś szuka – musi to znaleźć.

Czy gdyby nie firma, mieszkałbyś w Prudniku?Na pewno bym wyjechał. Zresztą, byłem kiedyś na obozie letnim w Stanach, mia-łem tam pracę - w Pensylwanii, potem w Nowym Jorku. Ameryka bardzo mi się po-dobała, planowałem się tam osiedlić na stałe, ale los się tak ułożył, że musiałem wrócić i pomagać rodzicom w pracy.

Czego cię nauczyła Ameryka? Czy do-świadczenie zdobyte na tym kontynen-

cie pomaga Ci w prowadzeniu firmy w Prudniku? Oczywiście. U nas istnieje narodowa skłonność do narzekania, w Stanach jest inaczej, ludzie są pozytywnie nastawieni, gdy komuś trafi się jakaś praca, taki czło-wiek cieszy się, że staje przed nim nowe wyzwanie. W Ameryce czerpie się też dużą radość z możliwości spotkań z ludźmi, od-bywają się małe i większe imprezy, a ludzie wydają się bardziej radośni. Ja też staram się podchodzić do życia z uśmiechem.

W ostatnim czasie w Prudniku trwa dys-kusja o gminnych Inkubatorach Przed-siębiorczości, które od niedawna funk-cjonują w naszym mieście. Jaki masz do nich stosunek? Dwojaki. Inkubatory stwarzają możliwość do rozkręcenia biznesu małym kosztem i pod tym względem są na pewno zjawi-skiem pożytecznym – wiadomo, jak ciężko jest na początku prowadzić własną firmę. Z drugiej strony szkodzą, bo na terenie Prudnika jest coraz więcej nieużytkowa-nych lokali. Uważam więc, że powinno się obniżyć koszty czynszu za te lokale i wy-korzystać je, niż budować inkubatory, któ-re skupiają wszystkich w jednym miejscu.

Dziękuję za rozmowę i powodzenia!

Trzeba się wyróżniać na tle konkurencji

Nowe szaty POK-uNa początku listopada uruchomiona została nowa strona internetowa Prudnickiego Ośrod-ka Kultury.

Odświeżenie witryny wyszło POKowi na dobre. Strona główna jest bardziej przejrzysta, łatwiej można odnaleźć aktualne wydarzenia, a obok plakatów – do tej pory osamotnionych, znajdują się krótkie zapowiedzi wystaw, konkursów, spo-tkań autorskich, a także innych wydarzeń serwo-wanych przez POK. Na uwagę zasługuje również dział „Galerie”, w którym pojawiły się fotorelacje z ostatnich wydarzeń, wraz z miniaturkami po-szczególnych zdjęć.

Nowy wygląd strony na pewno ułatwi wyszukiwa-nie informacji o działalności Prudnickiego Ośrod-ka Kultury. Chętnych do przekonania się o tym na własne oczy zapraszamy na stronę: www.pok-prudnik.pl

Page 5: Gazeta Prudnik24 - numer 17

facebook.com/prudnik24 www.prudnik24.pl Gazeta Prudnik24 5

GAZETAMost na ulicy Nyskiej przejezdny już na stałe

Latem tego roku rozpoczął się remont pałacu rodziny Fipper (zwanego też pałacem w Lipach), który znajduje się na drodze prowadzącej z Prudnika w kierunku tzw. „Nowego Klasztor-ku”. W tej pięknej, doskonale znanej prudniczanom budowli, już niedługo będzie mieć swoją siedzibę Stadnina Koni Prudnik.

- Remontujemy przyszłą siedzibę spółki, czyli ten stuletni pałac, w którym po-przednio znajdowały się mieszkania i pomieszczenia gospodarcze – poinfor-mował naszą redakcję członek zarządu spółki, Krzysztof Pieroń. Jak mówi, pałac należał do innej firmy, która została po-łączona ze Stadniną Koni. - Mamy jedną dyrekcję, która na tą chwilę urzęduje w biurach przy ulicy Jesionkowej, ale tamten budynek tak-że wymaga remontu, dlatego podjęta została decyzja o przeniesieniu biur do tego obiektu – tłumaczy. Nasz rozmówca zaznacza, że w przy-padku przeniesienia siedziby stadniny do tego typu budynku, trzeba zachować wszelkie standardy. - Już od dwóch lat remontowaliśmy po-mieszczenia w środku pałacu. Jesienią bieżącego roku rozpoczęliśmy remont elewacji. Remont w środku zbliża się

więc ku końcowi, więc za około dwa miesiące powinniśmy rozpocząć prze-prowadzkę – zapowiada Krzysztof Pie-roń - Pozostaje jeszcze trochę spraw związanych z podłączeniem mediów. Jest to skomplikowana inwestycja. Dowiedzieliśmy się, że remont pałacu jest całkowicie finansowany z zasobów spółki Stadnina Koni sp. z.o.o.- Nie pozyskiwaliśmy na ten cel dodat-kowych środków, czy dofinansowań. Traktujemy to jako niezbędną inwesty-cję, ponieważ w planach mamy otwarcie tutaj centrum rekreacyjnego i przenie-sienia koni rekreacyjnych. W tym pałacu planujemy otworzyć pensjonat dla tych, którzy przyjechaliby tutaj pojeździć na koniach. Oczywiście nie od razu, bo są to długofalowe plany - kontynuuje Krzysz-tof Pieroń. Podkreśla, że stadnina jest spółką skarbu państwa, ma więc określony cel. Z tego też względu zarząd wszelkie nadwyżki chce inwestować w szkolenia dla rolni-ków i producentów rolnych w powiecie i województwie. Do tych celów zamierza także przystosować swoją nową siedzi-bę.

W związku z remontem pojawiają się dwa pytania. Pierwsze dotyczy przyszło-ści obecnej siedziby stadniny. Krzysztof

Pieroń uważa, że zostanie ona przysto-sowana do celów mieszkalnych, jednak na razie nie chce podawać konkretnego terminu takiego rozwiązania. Drugą, jak się wydaje, jeszcze ważniejszą kwestią jest los mieszkańców pałacu, w którym ulokowane są obecnie mieszkania kilku rodzin.- Osoby, które zamieszkują ten pałac, nadal się tutaj znajdują i nie będą w cią-gu najbliższego roku przeniesione. Na tą chwilę nie rozważamy ich sytuacji, bo nie chcemy wybiegać zbyt daleko w przyszłość – deklaruje nasz rozmówca.

Z kolei Witold Isalski, inspektor nadzo-ru prowadzonych prac, zapytany przez nas o szczegóły remontu powiedział, że parter budynku przeszedł bieżącą kon-serwację, a pomieszczenia zostały odno-wione i pomalowane, przy czym żadne z nich nie zostało przebudowane. A co z elewacją budynku? - W tym wypadku jest to już remont bar-dziej kapitalny, tak samo jak nasze prace na dachu. Sądzę, że przy sprzyjających warunkach uda się zakończyć te prace do końca roku. Przy okazji może także uda się postawić ogrodzenie – kończy Witold Isalski.

Maciej Dobrzański

Stadnina Koni już niebawem w nowej siedzibie

Na początku sierpnia tego roku rozpoczął się remont mostu na ulicy Nyskiej. Był on spowodo-wany koniecznością poprawy no-śności obiektu, a także potrzebą polepszenia jego ogólnego sta-nu, nadwerężonego wieloletnim użytkowaniem. Wielkimi kroka-mi zbliża się finał prac remonto-wych.

Na ich zakończenie oczekiwali zwłaszcza kierowcy, dla których przejazd przez zakorkowaną - w efekcie remontu - ulicę Kościuszki, był prawdziwą drogą przez mękę. Mogą mieć oni powody do zado-wolenia, bo most od kilku dni jest otwarty i nie planuje się jego po-nownego zamknięcia dla ruchu kołowego.- Prace budowlane skończą się zgodnie z planem, czyli 15 listo-

pada – powiedział naszej redakcji starosta prudnicki Radosław Rosz-kowski. - Most nie powinien już być zamykany, choć mogą się zdarzyć niewielkie utrudnienia przejazdu spowodowane drobnymi pracami wykończeniowymi – podkreślił szef powiatu.

A co jeszcze pozostało do zrobie-nia? - W dalszym ciągu czekamy na za-kończenie prac na chodnikach oraz montaż barierek. Wydaje się, że ten czas wystarczy nam do zakończenia remontu – deklaruje starosta.

Jak mówi, problem z płytą nośną mostu jest już rozwiązany, nato-miast wciąż otwarta pozostaje kwe-stia jego spodu. W tym wypadku wskazana byłaby kontynuacja re-montu i wzmocnienie dźwigarów.

Powiat szacuje, że koszt takich prac wyniósłby około pół miliona zło-tych, ale wpłynęłyby one pozytyw-nie na nośność mostu, która mogła-by być podniesiona nawet do 30 ton. Czas funkcjonowania obiektu zostałby wówczas zapewniony na 30 lat. To jednak melodia przy-szłości, natomiast dotychczasowe prace modernizacyjne zapewnią bezpieczne funkcjonowanie mostu przynajmniej na 10 kolejnych lat.

Jest to ważne zwłaszcza w kontek-ście planowanego remontu mostu na ulicy Batorego – wówczas obiekt na ulicy Nyskiej musiałby przejąć na siebie cały ruch samochodowy. O sprawie będziemy informować w kolejnym wydaniu naszej gazety.

Maciej Dobrzański

Remont mostu z technicznego punktu widzenia Operacja „Most”, jak wszyscy zdążyliśmy zauważyć, prze-biega od samego początku z pewnymi trudnościami. Pro-jektowane podniesienie przę-sła środkowego z nieznanych przyczyn (najprawdopodobniej ukryte zbrojenie) nie powiodło się, stąd nastąpiła konieczność wprowadzenia zmian w sposo-bie zabezpieczenia dylatacji nad przegubami. Dodatkowo skrzy-dło przyczółka od strony Nysy wymagało rozbiórki i ponow-nego wykonania od podstaw. Na przedmiotowym obiekcie dokonano wzmocnienia przę-seł poprzez wykonanie wy-miany istniejącego nadbetonu na nadbeton zbrojony. Dodat-kowo zrobiono nową izolację płyty mostowej z żywicy i papy termozgrzewalnej oraz zabez-pieczenie przegubów masami trwale plastycznymi, i sznurami polipropylenowymi. Chodniki w najbliższym czasie uzyskają nawierzchnie z żywic oraz nowe barieroporęcze. Wymieniono całą nawierzchnię bitumiczną jezdni na moście. Czoła mostu zabezpieczono prefabrykowa-nymi betonowymi, deskami w kolorze ciemno-niebieskim. W trakcie wykonywania remontu obiektu mostowego wymienio-no przechodzące przez most sie-

ci gazowe oraz zabezpieczono sieci telekomunikacyjne i świa-tłowodowe. Do całkowitego zakończenia remontu pozostało jeszcze oczyszczenie łożysk na podporach, prace malarskie ist-niejących podpór, dźwigarów i przyczółków oraz prace porząd-kowe terenu przy moście i pod mostem. W związku z niezawi-nionymi i nieprzewidzianymi przestojami w realizacji zadania może dojść do sytuacji, gdzie prace remontowe i malarskie od spodu mostu będą prowadzone po 15 listopada, nie będzie to jednak w żaden sposób uciąż-liwe dla użytkowników ruchu drogowego.

Jako ciekawostkę dodajmy, że plan budowy obecnego mostu został wykonany przez biuro projektowe Baeumer@Loesch Ingenieurbauten w 1934 roku. Stary most był prawdopodob-nie konstrukcji drewnianej. Stąd wynika, że Niemcy przebudo-wali stary drewniany most na ul. Nyskiej na nowy żelbetowy w latach 1934 - 1935.

Arkadiusz Żurakowskiinspektor nadzoru prac remon-towych z ramienia powiatu pru-dnickiego

fot. M. Dobrzański

fot. M. Dobrzański

Page 6: Gazeta Prudnik24 - numer 17

M. Zawalski, ul. Piastowska 8, 48-200 Prudnik

- profesjonalona obsługa- konkurencyjne ceny

CAŁODOBOWE, KOMPLEKSOWE USŁUGI

RE

KL

AM

A

R

EK

LA

MA

RE

KL

AM

A

Oferty pracy

1. KIEROWCA C+E – doświadczenie w zawodzie, świa-dectwo kwalifikacji, karta kierowcy, kurs na przewóz rzeczy2. TECHNIK ORTOPEDA- mile widziana praktyka, praca w Korfantowie3. KIEROWCA C-E – karta kierowcy, kurs na przewóz rzeczy, praca na terenie kraju4. SPECJALISTA DS. PROMOCJI PROJEKTU – wyk- ształcenie min. średnie, komunikatywność, prawo jazdy kat. B, dostęp do samochodu, praca na terenie powiatu prudnickiego.5. WINDYKATOR TERENOWY – wykształcenie min. średnie, mile widziane doświadczenie w windykacji , praca w rejonie zamieszkania.6. KIEROWCA C+E – praca w Skrzypcu7. Monter instalacji elektrycznych, klimatyzacyjnych sani-tarnych i ogrzewania, stolarzy, cieśli parkieciarzy, dekarzy i blacharzy budowlanych, operatorów - praca w Szwajcarii 8. KUCHARZ, KELNER – praca w Pokrzywnej9. KOSMETOLOG MASAŻYSTKA, KELNERKA, RECEP-CJONISTKA – praca w Pokrzywnej11. SZWACZKA, MONTER OBUWIA, STOŁOWA- doś- wiadczenie w zawodach, praca w Prudniku12. HANDLOWIEC – prawo jazdy kat. B, T, doświadczenie w zawodzie, praca na terenie Opolszczyzny13. KIEROWCA – MECHANIK- prawo jazdy kat. C, CE, praca w Głogówku14. SPRZEDAWCA – praca w Prudniku15. MAGAZYNIER – uprawnienia do obsługi wózka jez- dniowego, praca w Prudniku16. SPECJALISTA DS. HANDLOWYCH - znajomość języ-ka angielskiego, obsługa komputera, praca w Prudniku17. ZWIJACZKA – ręczne zwijanie cukierków, praca w Głuchołazach18. KIEROWCA AUTOBUSU, ELEKTROMECHANIK – praca w Prudniku19. SPECJALISTA DS. EKSPORTU - znajomość języka angielskiego, prawo jazdy kat. B, praca w Głogówku20. PRACOWNIK BIUROWY – FAKTURZYSTKA – znajomość języka angielskiego, obsługa komputera, praca w Prudniku21. POMOC KUCHENNA – doświadczenie w zawodzie, praca Białej22. SPRZEDAWCA - praca w Skrzypcu23. SPRZEDAWCA – praca w Pokrzywnej24. PRACOWNIK PRODUKCJI ZWIERZĘCEJ – praca w Wierzbcu

*Szczegółowe informacje: Powiatowy Urząd Pracy w Prudni-ku – Serwis Pracy (ul. Jagiellońska 21, parter).

Wymiana oponHolowanieNaprawy bieżąceDiagnostyka komputerowa

Montaż, serwis samochodowychinstalacji gazowych

tel. 518 101 511

GOTÓWKA OD RĘKINAJLEPSZE CENY!

Złomowanie Własny transport

SKUP SAMOCHODÓWCAŁYCH I USZKODZONYCH

AUTO-SERWISWULKANIZACJA

naprawy główne i bieżące pojazdówgeometria zawieszenia

diagnostyka komputerowa

sprzedaż opon letnich i zimowychnowych i używanych - montaż gratis

wynajem przyczep towarowych

promocja opon zimowych

wynajem łodzi wędkarskich z osprzętem- silniki, przeczepa, nawigacja/sonar

KONKURENCYJNE CENY - SZYBKO I SOLIDNIERABATY DLA STAŁYCH KLIENTÓW

Prudnik, ul. Dąbrowskiego 22 - tel. 783 043 832pn-pt 8:30-17:00, sob 8:00-14:00

Biuro reklamy Gazety Prudnik24: Jarosław Wojdyło, tel. 791 802 433

Page 7: Gazeta Prudnik24 - numer 17

facebook.com/prudnik24 www.prudnik24.pl Gazeta Prudnik24 7

CHŁODNICTWO KLIMATYZACJA POMPY CIEPŁAMONTAŻ SERWIS SPRZEDAŻWIESŁAW & MICHAŁ ZIĘBA

W W W . S O F AT H . C O M . P LTEL.:+48 600-726-008

RE

KL

AM

A

R

EK

LA

MA

RE

KL

AM

A

• orzech • kostka • groszek • ekogroszek • miał• piasek •• żwir

SKŁAD OPAŁUP.H.U. Gostrans Gościej Bogusław

Usługi transportowetel. 784 057 [email protected]

KWIECIEŃ

Zaprasza na kurs prawa jazdy kat. BPoniedziałek, środa i piątek, godz. 17:00 (Plac Farny 5 - II piętro)tel. 604 502 185, e-mail: [email protected] U NAS - Uczymy się w system STS Skutecznie

w w w . k w i e c i e n . p r a w o j a z d y . c o m . p l

SZKOŁA KIEROWCÓW

ul. Prążyńska 17tel. 77 436 34 72

Mauzerteraz tylko 200 zł

RolnictwoPrzemysł

Ogród

Prywatny Gabinet KardiologicznyGłuchołazy, ul. Karłowicza 40, szpital MSW - AMBULATORIUM

Echo sercaTesty wysiłkowe

HolterEKG i RR

REJESTRACJAakredytacja

indywidualnaECHO

REGENERACJA WYROBÓWZ PIERZA

pranie, czyszczenieKRZYŻKOWICE 50

przeniesione z targowiskatel. 77 436 09 88

kom. 698840820,608769437

ręczniki dla firm - sprzedażhurtowa

ŚNIADANIA OD 10 złTo może być Twój moduł!

Już od 14,90 zł!

Biuro reklamytel. 791 802 433

Studiopielęgnacji psów

Barbara Wieczorekdyplomowany groomer

ul. Piastowska 42Prudnik

tel. 514 348 857

ul. Powstańców Śl. 12, Prudnik

tel. (077) 436 37 44, kom. 602 182 447

Produkty Naturalne dla Zdrowia i Urody:- Oleje tłoczone na zimno: kokosowy, arganowy, lniany wg dr Budwig i inne- Przyprawy ekologiczne - Herbaty Yerba Mate- Zdrowa żywność - Produkty wspomagające oczyszczanie i odchudzanie kawa zielona, syrop Neera i inne.

Żywność ekologicznaŻywność ekologiczna

Page 8: Gazeta Prudnik24 - numer 17

Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik248 Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik248

KAMPA

STOLARSTWO

Gizela KampaZakład StolarskiDrzwi drewnianedowolny wzór i wymiar!

Zawada 17tel.: 77 437 25 14602 537 [email protected]

R E K L A M Y

RUDZICZKA 1 5 7 48-200 PRUDNIKOFERUJEMY

OAZAHotel Oaza gwarantuje komfortowy wypoczynek i dobrą zabawę.Restauracja z salą bbankietową na 100 osób, salą taneczną na 60 osób, salą konferencyjną z barem organizuje imprezy:- wesela- komunie- imieniny- u- urodziny- zjazdy rodzinne- dancingi- bankiety- stypy

48-200 Prudnikul. Zwycięstwa 2

tel. 77 406 84 8077 406 84 81

Biała, ul. Opolska 18/1

Biała, ul. Opolska 18/1

LECZENIE PIJAWKĄ LEKARSKĄ - żylaki, trudno gojące rany, obrzęki, zakrzepy, zapalenie zatok, choroba zwyrodnieniowa i inne

echo serca, holter EKG, holer ciśnieniowy, tester wysiłkowy, USG brzucha i tarczycy,doppler tętnic

Obchody Dnia Niepodległości

Po uroczystej Mszy św. w kościele św. Michała Archanioła tradycyjnie poczty sztandarowe oraz delegacje przeszły na pod pomnik na Placu Wolności, gdzie odbył się krótki apel ku czci tych, którzy oddali życie za wolną Polskę.

We wstępie do oficjalnych uroczy-stości prowadzący je dyr. POK, Ry-szard Grajek, nawiązał do tła histo-rycznego w 1918 roku, kiedy Polska odzyskała wolność po latach zabo-rów i krwawej I wojnie światowej. Zauważył, że święto to nawiązuje też do zwycięskiego Powstania Wielko-polskiego, zrywu Orląt Lwowskich, czy Cudu nad Wisłą.

Burmistrz Franciszek Fejdych po-dziękował pocztom sztandarowym i wszystkim obecnym za przybycie. Mówiąc o najmłodszych pokole-niach przypomniał sentencję kanc-lerza Jana Zamoyskiego - „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie” - podkreślając wagę edu-kacji.Następnie przedstawiciele władz samorządowych, a także organiza-cji związkowych, kombatanckich, przedstawicieli rzemiosła, partii politycznych, a także służb mundu-rowych i harcerzy złożyli kwiaty i wiązanki pod pomnikiem Żołnierza Polskiego.

Wkrótce po zakończeniu oficjalnych uroczystości rocznicowych na Placu Wolności, w siedzibie Prudnickiego Ośrodka Kultury, rozpoczęło się spo-tkanie władz samorządowych z kom-batantami.

Była więc okazja do spotkania, roz-mów i wspomnień, a dla chętnych

także do zaintonowania dobrze zna-nych pieśni patriotycznych. Blisko półtoragodzinne spotkanie rozpo-czął bowiem program artystyczny, na który złożyły się pieśni legionowe („Marsz, marsz Polonia”, „My, pierw-sza brygada”, „Wojenko, wojenko” czy „O mój rozmarynie”), a także i star-sze melodie patriotyczne, powstałe jeszcze w XIX w. („Bywaj Dziewczę”, „Hej Strzelcy”, „Jak to na wojence”, „Ułani, ułani”). Jego wykonawcami były dziewczęta z dziecięcego studia piosenki w POK (Julia Iwanicka, Ewa Szymska, Wiktoria Wójtowicz, Do-minika Sztonyk i Justyna Gawron), a także Antoni Weglarz, reprezentu-jący studio piosenki dla dorosłych. Utwory opracował i aranżował Ja-nusz Matkowski, instruktor muzycz-ny POK.

Po części artystycznej krótkie prze-mówienia do zebranych wygłosili: starosta Radosław Roszkowski, bur-mistrz Franciszek Fejdych, oraz prze-

wodniczący rady miejskiej, Zbigniew Kosiński.

Radosław Roszkowski zwrócił uwa-gę, że chociaż należy zachowywać pamięć o tych, którzy walczyli i zgi-nęli za wolność Ojczyzny, dzisiaj nie jest czas, aby ginąć, ale czas na pra-cę dla Ojczyzny i wspólnego dobra. Franciszek Fejdych przywołał z kolei tęsknotę wielu ludzi za Polską, któ-ra została na Kresach. Mówił, że nie wszyscy rozumieli tę nostalgię, jed-nak wypływa ona ze specyfiki naszej polskiej duszy. Zbigniew Kosiński przekonywał, że młodsze pokolenia powinny czerpać od generacji tych, którzy osobiście walczyli o Polskę.W ramach obchodów rocznicowych na godzinę 17.00 zaplanowano jesz-cze koncert świąteczny, złożony z pieśni biesiadnych i kresowych pt. „Na wesołą kresową nutę”, w wyko-naniu zespołu „Lewiniacy”.

Bogusław Zator

Msza św. w intencji Ojczyzny, złożenie kwiatów pod pomnikiem Żołnierza Polskiego na Placu Wolności, a także spotkanie władz samorządowych z kombatantami, oraz koncert świąteczny w Prudnickim Ośrodku Kultury - tak Prudnik świętował rocznicę odzyskania niepodległości.

fot. B. Zator

fot. B. Zator

Page 9: Gazeta Prudnik24 - numer 17

facebook.com/prudnik24 www.prudnik24.pl Gazeta Prudnik24 9

GAZETACo dalej z Millenium?

Club Millenium zaistniał pod koniec 1999 roku i od razu zyskał sobie sporą sympatię młodych prudni-czan, czemu akurat nie można się dziwić – była to jedyna dyskoteka w Prudniku. Klub odwiedzały na przestrzeni lat znane w Polsce ze-społy i popularni wykonawcy, tacy jak Lady Punk czy Stachursky. Cza-sem gościły tam również gwiazdy ze świata sportu, czego najlepszym przykładem tegoroczna (majowa) wizyta słynnego kulturysty i cele-bryty Roberta Burneiki. Choć opinie o tym miejscu były wśród prudni-czan podzielone, to jednak trzeba przyznać, że Millenium miało swo-ich stałych klientów i – generalnie – cieszyło się dużym powodzeniem. Mimo tego, latem tego roku, odby-ła się ostatnia impreza na dużej sali, po której zapowiedziano zamknię-cie dyskoteki, do dyspozycji gości pozostawiając mniejszą salę, w której umiejscowiony jest Pub Sza-

fa (grana jest tam muzyka z lat 80’ i 90’, odbywa się też karaoke). Przez ostatnie lata już kilkakrotnie ze stro-ny właścicieli padały zapowiedzi zamknięcia Millenium, więc niektó-rzy z sympatyków i tym razem nie wzięli tych deklaracji na poważnie. Okazuje się jednak, że dyskoteka w znanym nam do dzisiaj kształcie faktycznie przechodzi do historii. Niemniej wszystko wskazuje na to, że klub nadal będzie funkcjonował, aczkolwiek w nieco zmienionej for-mie. O te kwestie postanowiliśmy zapytać Agnieszkę Kinal - menager-kę „Millenium”.

Rozmawia Maciej Dobrzański

Jakie są przyczyny zamknięcia Millenium? Po prostu stwierdziliśmy, że duża sala jest już nieatrakcyjna i że trze-ba ją koniecznie wyremontować. W międzyczasie doszły oferty kup-

na lokalu, jednak nie osiągnęliśmy porozumienia i kontynuowaliśmy remont.

A więc, jak rozumiem, jest szan-sa, że podejmie Pani jeszcze ja-kąś próbę ratowania dyskoteki? W poprzednich latach też poja-wiały się zapowiedzi zamknięcia, a mimo to udawało się utrzymać jej funkcjonowanie. Nie ratowanie, ale bardziej tchnie-nie nowego ducha w stare mury. To będzie całkiem nowe miejsce rozrywki: nowa sala, nowy wystrój, nowe zasady, nowa kultura prowa-dzenia klubu. Tylko nasza sławna pizza i pracownicy zostają ci sami, aczkolwiek zostaną dodatkowo przeszkoleni, żeby jeszcze skutecz-niej mogli obsłużyć naszych klien-tów.

Pamiętam, że po pożegnalnej imprezie w Millenium pojawiły się plotki, iż w miejscu dyskote-ki powstanie… Biedronka. Czy faktycznie były jakieś przesłanki potwierdzające takie przypusz-czenia? Plotka była mojego autorstwa (śmiech). Kiedy na naszym fanpa-ge’u zaczęły pojawiać się spekula-cje dotyczące tego, co będzie się znajdować w miejscu starego klu-bu, dodałam komentarz, że może powstać sklep. Chwyciło.

Przekaz medialny ma więc ogromną moc (śmiech). A co z Pubem Szafa, ulokowanym w mniejszej z sal? Zamierzają Pań-stwo utrzymać jego funkcjono-wanie? Pub Szafa to już miejsce bardzo po-pularne. Po otwarciu nowej sali bę-dzie jeszcze popularniejsze i będzie funkcjonowało tak, jak do tej pory. W piątki samodzielnie, a w soboty jako sala Dance +21.

Pani refleksje po tylu latach ist-nienia w Prudniku Millenium, co by nie powiedzieć, jedynego ta-kiego miejsca w mieście?Klub funkcjonuje już od prawie 14 lat i, jak każdy wie, miał momenty lepsze i gorsze. Z tych gorszych wy-ciągnęliśmy wnioski i naprawiliśmy to, co w klubie kulało, natomiast najbliższy rok będzie przełomowy. Dlaczego? Wszystkiego dowiedzą się Państwo wkrótce…

W takim razie czekamy na nowe informacje. Dziękuję za rozmo-wę.

W gminie Lubrza planowana jest nowa inwestycja. Firma ze Szczecina zamierza wybudować tam biogazownię o mocy dwóch megawatów. Prudniccy radni za-jęli negatywne stanowisko w tej sprawie.

Biogazownia miałaby stanąć w miejscu dawnej strzelnicy wojsko-wej w Prężynce. Taka lokalizacja

wywołała sprze-ciw prudnickich radnych, którzy

argumentują, że tego typu przed-sięwzięcia mogą być szkodliwe dla ludzi i środowiska, ponieważ pa-liwem dla biogazowi są substraty roślinne i zwierzęce odchody. Rad-ni mają też kolejny argument – są zdania, że w efekcie powstania ta-kiej budowli w sąsiedztwie gminy Prudnik na znaczeniu może stracić zlokalizowana w tym rejonie strefa ekonomiczna. Zaapelowali więc

do burmistrza Prudnika, Franciszka Fejdycha, aby podjął kroki prawne blokujące budowę.

Radny Zygmunt Trojak w swo-ich wypowiedziach podkreśla, że mieszkańcy gminy Prudnik mają wiele obaw związanych z planowa-ną inwestycją. Gmina ma się teraz starać o możliwość zostania stroną postępowania środowiskowego.

Na budowie obiektu zależy gmi-nie Lubrza, której władze widzą w

biogazowni rozwiązanie problemu zbytu produktów rolnych. Wskazują oni, że ich ceny spadły w bieżącym roku niemal o 50%. Do sprawy po-wrócimy w kolejnym wydaniu „Ga-zety Prudnik24”.

Maciej Dobrzański

Co to jest biogazownia? Sięgnijmy do Wikipedii:Biogazownia - instalacja służąca do celowej produkcji biogazu z bio-

masy roślinnej, odchodów zwierzę-cych, organicznych odpadów (np. z przemysłu spożywczego), odpa-dów poubojowych lub biologiczne-go osadu ze ścieków. Wyróżniamy trzy rodzaje biogazowni w zależno-ści od rodzaju materii organicznej, jaka jest używana: biogazownia na składowisku odpadów, biogazow-nia przy oczyszczalni ścieków, bio-gazownia rolnicza.

(źródło: pl.wikipedia.org)

“Nie” dla biogazowni

Jak poinformował nas Powia-towy Urząd Pracy w Prudniku, osoby bezrobotne mogą reje-strować się już w urzędzie za pomocą Internetu. Taki spo-sób rejestracji jest możliwy od 27 maja 2013 roku zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 12 listopada 2012r. w sprawie rejestracji bezrobot-nych i poszukujących pracy.

Aby zarejestrować się poprzez Internet, należy wejść na stronę www.praca.gov.pl i wypełnić formularz. Należy podać w nim między innymi dane osobowe, posiadane kwalifikacje i umie-jętności oraz okresy zatrudnie-nia.

Rejestracja może przebiegać na dwa sposoby:

1) Rejestracja w powiatowym urzędzie pracy – ten rodzaj re-jestracji nie wymaga wizyty w urzędzie w celu rejestracji. Do formularza rejestracji koniecz-ne jest dołączenie wszystkich zeskanowanych dokumentów niezbędnych do rejestracji. For-mularz należy podpisać podpi-sem kwalifikowanym lub pro-filem zaufanym ePUAP. Dniem

rejestracji jest data zarejestro-wania się na stronie. Wizyta u pośrednika pracy dla osób z prawem do zasiłku wyznaczana jest w ciągu 7 dni , natomiast dla osób bez prawa do zasiłku w ciągu 30 dni od dnia zarejestro-wania się.2) Zgłoszenie do rejestracji w powiatowym urzędzie pracy - ten rodzaj nie wymaga pod-pisania formularza podpisem kwalifikowanym lub profilem zaufanym ePUAP. Wybierając ten rodzaj rejestracji, zostanie wyznaczona data wizyty w urzę-dzie. Dokumenty niezbędne do rejestracji należy dostarczyć na wizycie wyznaczonej przez sys-tem. Dniem rejestracji jest data wizyty w urzędzie i złożenia kompletu dokumentów.

Należy przestrzegać wyznaczo-nej godziny zgłoszenia do reje-stracji, ponieważ w przypadku niestawienia się na wizytę re-jestracyjną wszystkie podane dane zostaną usunięte z syste-mu.

Oczywiście nadal będzie do-stępna możliwość dokonania rejestracji bezpośrednio w urzę-dzie pracy.

PUP: można rejestrować się przez Internet!

Jaką nazwę będzie miał nowy klub? Fot. M. Dobrzański

Page 10: Gazeta Prudnik24 - numer 17

Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik2410

GAZETA Mamy miasteczko ruchu drogowego

Miasteczko zostało wybudowane i wy-posażone w ramach realizacji projektu o wartości 33 tys. euro. Większość sfinan-sowano ze środków unijnych, część po-chodziła z budżetu państwa, swój udział miał także powiat prudnicki.- Pomysł zrodził się już dawno, jeszcze kiedy byłem nauczycielem w szkole w Szybowicach. Zastanawiałem się wów-czas, gdzie w Prudniku można by zreali-zować taką inwestycję, bo jako nauczy-ciel techniki, w ramach tego przedmiotu uczyłem również bezpieczeństwa ruchu drogowego - wspomina Eugeniusz Kurpiel, dyrektor prudnickiego SOSW. Okoliczności wówczas nie były jednak sprzyjające i pomysł przeleżał w szufla-dzie przez kilkanaście lat.Pomysł zrodził się na nowo, kiedy Eu-geniusz Kurpiel został dyrektorem w SOSW. Ośrodek dysponuje bowiem rozległym terenem o powierzchni ok. 1,5 ha. Na części istnieje już plac za-baw i boiska sportowe, ale pozostawała pewna część niezagospodarowana. Jak wyjaśnia dyrektor placówki, pomysł bu-dowy miasteczka powrócił także z tego względu, że szkoła co roku uczestniczy w wojewódzkich zawodach bezpie-czeństwa ruchu drogowego w Opolu. Nie bez znaczenia był także fakt, że nasz region rozwija się turystycznie. - Jest coraz więcej ścieżek rowerowych, zachęca się ludzi do uprawiania turysty-ki rowerowej, także po stronie czeskiej. A my współpracujemy ze szkołami part-nerskimi z Czech - stwierdza Eugeniusz Kurpiel.Wspomina więc, że wspólnie z pań-stwem Mariolą i Markiem Radomem, a także Jirim Kropaćem - dyrektorem za-przyjaźnionej szkoły z czeskiego Mesta Albrechtice - napisali do Euroregionu Pradziad wniosek o sfinansowanie ta-kiego przedsięwzięcia. Przy okazji cho-dziło także o wyszkolenie pierwszej gru-py młodzieży, by posiadła umiejętności poruszania się po drogach.Projekt został oceniony bardzo wysoko, m.in. przez starostę i zarząd powiatu prudnickiego. Uznano go za innowacyj-

ny na tym terenie, ponieważ w gminie nie było podobnych inwestycji. W po-wiecie tego typu miasteczko posiada tylko Biała Prudnicka. O wyjątkowości prudnickiego przesądza jednak wyko-nanie. Jest ono wyłożone kostką bruko-wą, kiedy inne miasteczka w wojewódz-twie są asfaltowe, z wymalowanymi farbą oznaczeniami.- W tym roku przystąpiliśmy do bu-dowy, odbyła się także konferencja z policjantami z Polski i Czech, podczas której dzieci zapoznały się z różnicami w przepisach jeśli chodzi o poruszanie się po drogach po obu stronach granicy. Po konferencji przystąpiliśmy do budowy miasteczka - prace zostały przeprowa-dzone w czerwcu i lipcu - kontynuuje dyrektor Kurpiel.Obiekt prezentuje się dość okazale - alejki imitujące drogi są wybrukowane, podobnie jak linie, co zapewni odpo-wiednią trwałość. Dodatkowo nad czę-ścią zainstalowano wiatę namiotową, na wypadek wystąpienia mniej sprzyja-jącej aury. - Wydaje się, że założyliśmy wszelkie opcje, by prowadzić zajęcia w prawie każdych warunkach. Wiatę można bę-dzie wykorzystać także do innych zajęć plenerowych z dziećmi, które często od-bywają się na terenie ośrodka - stwier-dza dyrektor SOSW. Miasteczko jest wyposażone w komplet urządzeń typu: pionowe znaki drogowe, rondo, parkingi, czy prawdziwa sygnali-zacja świetlna, sterowana pilotem. Jest nawet przejazd kolejowy. Uczniowie mogą więc mieć stworzone warunki ta-kie, jak na drodze. Zakupionych zostało również dziesięć rowerów tradycyjnych i dwa trójkołowce, te ostatnie dla dzie-ci z upośledzeniem narządu ruchu. Do tego kompletne wyposażenie: kami-zelki, kaski, elementy odblaskowe. Mia-steczko posiada także elementy rowero-wego toru przeszkód, bo - jak wyjaśnia Eugeniusz Kurpiel - sprawne kierowanie rowerem to również jedna z dziedzin, jaką dzieci powinny opanować, oprócz

znajomości zasad ruchu dro-gowego.

Po zakończeniu budowy i wyposażeniu obiektu zosta-ły przeprowadzone zajęcia teoretyczne, a następnie praktyczne - w sumie 37 godzin - dla pięćdziesięciu uczniów, zarówno z SOSW, jak i ze szkoły partnerskiej w Albrechticach. - Po zajęciach wyłoniono grupę dziesięciu uczniów - dwóch z Czech i ósemki z Polski - którzy pojechali rowerami na wycieczkę po najciekawszych miejscach naszego powiatu. W ciągu dwóch dni pokonali trasę ok. 60-70 km, zwiedzając Trzebinę, Lubrzę, Białą, Char-bielin, Pokrzywną, dojechali do Wieszczyny, gdzie mieli nocleg - informuje dyrektor Kurpiel.Projekt oficjalnie podsumo-wano podczas konferencji, jaka odbyła się pod koniec października. Uczestniczący w nim uczniowie otrzyma-li specjalnie wydrukowane poradniki “Przewodnik rowe-rzysty” - w dwóch wersjach językowych. Posłużą one tak-że podczas zajęć z kolejnymi rocznikami uczniów.Jak wyjaśnia szef ośrodka, zajęcia odbywają się podczas zajęć lekcyjnych, lub też do-datkowych i są prowadzone przez posiadających stosow-ne kwalifikacje nauczycieli. - Mamy również zapewnienie ze strony naczelnika ds. prewencji ruchu dro-gowego, że w razie potrzeby w każdej sprawie związanej z poruszaniem się po drogach oferuje pomoc naszej policji - stwierdza.Jednocześnie snuje już plany na przy-szłość:

- W ośrodku działają liczne koła zaintere-sowań. Może więc stworzymy teraz, np. koło kolarskie, lub koło turystyki rowe-rowej?

Chociaż obiekt jest formalnie własno-ścią powiatu i znajduje się na terenie SOSW, dyrektor Kurpiel chciałby, żeby z miasteczka korzystały również dzieci z

innych szkół gminnych.- Uważam, że obiekt to dobro wspólne, z którego powinni mieć możliwość korzy-stania wszyscy - w sposób uzgodniony z nami, na zasadzie podpisania porozu-mienia - by potem bezpiecznie móc po-ruszać się po drogach - stwierdza.

Bogusław Zator

Starosta Radosław Roszkowski (z lewej) i dyrektor Eugeniusz Kurpiel (z prawej). Fot. B. Zator

Od niedawna podopieczni Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawcze-go w Prudniku korzystają z nowo wybudowanego miasteczka ruchu dro-gowego. Pod koniec października odbyło się jego oficjalne otwarcie.

Trwają prace nad ostatecznym kształ-tem Regionalnego Programu Opera-cyjnego Województwa Opolskiego na lata 2014-2020. Podstawowe założe-nia korzystania ze środków unijnych w nowej perspektywie finansowej są już jednak znane. W październiku po-znali je prudniccy przedsiębiorcy.

Według dotychczasowych ustaleń z unijnego budżetu na realizację polity-ki spójności na lata 2014-2020 Polska otrzyma 72,9 mld euro. Przewiduje się, że na realizację 15 regionalnych progra-mów operacyjnych (RPO) zostanie prze-znaczone ok. 60 proc. funduszy struk-turalnych (Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego i Europejski Fundusz Spo-łeczny) dla tej kategorii regionów.Nowością w nowej perspektywie fi-nansowej jest przyjęcie tzw. podejścia terytorialnego, dzięki któremu ziden-tyfikowano regiony słabiej rozwinięte, dla których przewidziano dodatkowe fundusze pochodzące z podziału rezer-wy programowej. Środki będą przezna-czone na tzw. Zintegrowane Inwestycje Terytorialne (ZIT) oraz otrzymają je Ob-szary Strategicznej Interwencji (OSI).Obecnie ustalany jest ostateczny kształt programów regionalnych, w tym RPO

Województwa Opolskiego. Najlepsza wiadomość dla naszych firm jest taka, że zapisy nowej strategii wojewódzkiej preferują m.in. powiaty położone na pograniczu (OSI pogranicze), a także tereny uznane za zagrożone zjawiskiem depopulacji (OSI depopulacja). Powiat prudnicki wymieniany jest w obu tych grupach, dzięki czemu może liczyć na preferencje.Różne zasady finansowania projektów dla różnych obszarów Opolszczyzny na lata 2014-2020 oznaczają, że przed-siębiorcy z niektórych powiatów liczyć będą mogli jedynie na pożyczki zwrot-ne. Dla innych powiatów - w tym m.in. prudnickiego - pozostawiono dotych-czasową opcję bezzwrotnych dotacji. Przy ogłaszaniu naborów będzie więc określane, beneficjenci z jakiego obsza-ru mogą ubiegać się o dofinansowanie.

- Utrzymano wysoki poziom dofinan-sowania dla powiatów prudnickiego, nyskiego i głubczyckiego, więc przed-siębiorcy powinni być zadowoleni. Działania dostępne dla naszych firm nie będą dostępne dla tych z innych powia-tów. Poprzednio było tak, że do dane-go działania mogli aplikować wszyscy, a teraz mamy działania dedykowane

czy zarezerwowane przykładowo tylko dla przedsiębiorców z pogranicza, czy-li powiatów: nyskiego, prudnickiego i głubczyckiego - w ramach tzw. OSI Pogranicze. Prudnik jest podwójnie uprzywilejowany względem niektórych innych powiatów, bo oprócz tego nale-ży też do obszaru, na którym występuje depopulacja - mówi Ryszard Zwojewski, kierownik Agencji Promocji i Rozwoju Gminy Prudnik. Według niego pozostaje pytanie, czy i jak nasze firmy spożytkują tę przewagę. Jego zdaniem zależy to od kreatywności naszych przedsiębiorców - czy będą w stanie wygenerować projekty i zaanga-żować pieniądze. Przyznaje jednak, że jest to dla nas wyjątkowa szansa.- Łącznie na całe województwo opol-skie będzie do pozyskania, po indeksa-cji, prawie miliard euro. Dobrze byłoby, gdyby oprócz tablic unijnych towarzy-szących projektom samorządowym, po-jawiały się także te wywieszane przez nasze firmy. Jeżeli natomiast tego nie wykorzystamy, to trzeba liczyć się, że dojdzie do zmiany zapisów i pieniądze te trafią do innych powiatów. Byłoby szkoda - stwierdza wprost.Jednocześnie przestrzega on przedsię-biorców przed wymyślaniem projektów

„na siłę”:- Nie należy działać tak, że wymyśla się co-kolwiek, bo zbliża się termin złożenia pro-jektu. Przyjmuje się więc pewne założenia, ale bez przekonania. Potem, kiedy taki pro-jekt wchodzi, nikt go „nie czuje”, nie chce wziąć na siebie odpo-wiedzialności za jego realizację - robi się z tego męczarnia.Przyszły beneficjent powinien mieć okre-śloną wizję, wiedzieć co chce osiągnąć, do-kładnie przemyśleć, co będzie mu potrzebne i ile to będzie kosztowało. Następnie należy to od-powiednio zapisać w projekcie i wtedy za wizją idą pieniądze. Według Ryszar-da Zwojewskiego przedsiębiorcy mają jeszcze czas na przemyślenia, bo do pisania projektów trzeba będzie zabrać się w pierwszym kwartale przyszłego roku.Na razie pod koniec października zor-ganizowane zostało spotkanie dla pru-

dnickich przedsiębiorców, na którym przedstawiono im wybrane założenia RPO WO na lata 2014-2020. Spośród wszystkich czternastu osi finansowania w nowym RPO omówiono pięć, istot-nych dla przedsiębiorstw. Przedstawi-ciele lokalnego biznesu, którzy wzięli udział w spotkaniu, wyrazili chęć konty-nuowania działań informacyjnych.

Bogusław Zator

Będą preferencje dla naszych firm

Obszary przygraniczne OSI

Page 11: Gazeta Prudnik24 - numer 17

facebook.com/prudnik24 www.prudnik24.pl Gazeta Prudnik24 11

GAZETAA w Willi Frankla straszyByło fajowo. Bardziej. Strasznie fajowo. 30 października o godz. 17, pełen wszelkiego auto-ramentu duchów, strachów i straszydeł, Prudnicki Dom Kultury otworzył swe podwoje dla dzieci, które, często z rodzicami, zechciały się zmierzyć z...

No właśnie, z czym? Podpowiadam - Z wieczorem strachów dla dzieci. W ten wieczór, dzięki gromadnej, ale i bezpiecznej, bo z opiekunami, wędrówce przez pomieszczenia i korytarze, w których rzadko bywa-ło strasznie, za to często strasznie zabawnie, można było sprawdzić swoją odwagę.Zaraz za drzwiami schody i na po-ręczach ogniki duszków zamknięte w wydrążonych dyniach. Za kolej-nymi drzwiami hol, a w nim pierw-sze, prawie prawdziwe, w białych zwiewnych szatach, duchy. I głosy. Przechodząca mumia. Gdzieś wyżej wyłaniająca się żona Frankensteina. Szepty, piski. I to coś, co potrafiło złapać za nogę. Wszystko w płyną-cej gdzieś z góry opowieści o strasz-nym domu straszyciela.

Oto początek tej opowieści: Ten dom był, a właściwie go nie było. Można go dostrzec jedynie nocą, w dzień rozmywa się, opalizuje. Drży jak rozgrzane pustynne powie-trze. Nocą, kiedy krążą nad nim ga-wrony - zwiastuny nieszczęść, dom zaczyna nucić posępną pieśń. Trzeba być niezmiernie odważnym żeby podejść do ciężkich okutych drzwi, nacisnąć klamkę i wejść. Tych, którzy się na to zdecydują, kiedy przejdą do ostatniego pokoju, być może czeka nagroda. Jaka? Nikt nie wie. Dotąd żadnemu nie udało się tam dotrzeć.

Skrzyp drzwi był niesamowity. Zawiasy płakały, to znowu wyły. Na chwilę milkły, aby za chwilę śpiewać ckliwą piosenkę. W miarę otwierania w środku holu unosić się zaczęła ku-rzawa. Pył, pajęczyny, jakieś połama-ne domowe sprzęty. Suknie, przeście-

radła, garnki i patelnie. W momencie, kiedy, choć jedną nogą, przekroczy się próg, wszystko to opada. Milkną zawiasy, a zachrypły, jakby przezię-bionego, głos, zaprasza do środka:- Jeśli cię nie opuszcza odwaga, jeśli nie nosisz w sobie chęci ucieczki, jeśli marzysz o nagrodzie, wejdź. Masz do pokonania schody. Chodź, wchodź, śpiewaj pieśń, daj się zwidom, pieścić, nieść. Daj im poczuć twoje lęki, jeśliś miękki, jeśliś miękki. Daj im poczuć twoją skórę i twe myśli, tak ponure, jak ta noc i ten dom; i czarownic zawołanie. Co się marzy, to się stanie!(…)

Po pokonaniu schodów goście, ka-miennym zejściem i ścieżką grozy, wchodzą do pomieszczeń, gdzie, co chwilę, spotykają się ze starymi i młodymi duchami. Tu, mimo iż zjawy ustawicznie przeszkadzają, należy wywiązać się ze zleconych zadań. Między innymi odnaleźć złote kamienie. Wszystko w półcie-niach, akompaniamencie szeptów, jęków, dymach i dziwnej muzyce. W końcu podziemia. W kąciku, za niesamowitymi obrazami, odpaję-cza się czarownica. Trzeba do niej podejść i zabrać jednego pająka. Za wykazaną odwagę - nagroda. Jeśli odebrano jej więcej pająków, nale-żało je czym prędzej zwrócić.

Była też zupa, w której ukryły się stwory. Należało w tej zawiesinie zanurzyć dłonie i wyjąć stwora. I znowu za stwora - nagroda. A obok, oprócz filmu, wiele innych „strasz-nych” atrakcji. Na koniec certyfikat potwierdzający przejście drogą od-wagi. W sumie – wspaniałe, wcale nie straszne doznania.

Wieczór strachów dla dzie-ci organizowany jest przy współudziale pracowni-ków Miejskiego Informacyjne-go Centrum w Krnowie czyli, po polsku, krnow-skiego Domu Kultury. Tam też się straszy. Albo inaczej: straszy się w pol-sko - czeskim wydaniu. W ubiegłym roku, w ramach realizowanego kultural-nego projektu finansowa-nego przez Unię Europej-ską, zjawy zapraszały do Flemmichovej Wili. Dzięki tej współpracy, w po-mieszczeniach POK, zna-lazły się prace wykonane przez czeskich przyjaciół. Ciemne płachty, włókniny, obrazy. I co oczywiste - ko-rzystano przy organizacji wieczoru z ich pomysłów.

Jak zachowywały się dzie-ci? Znakomita większość traktowała ten wieczór jako doskonałą zabawę. Oczywiście jakaś ich nie-wielka część z pewnością się bała.Byli jednak rodzice, którzy, w razie potrzeby, pomaga-li maluchom pokonać lęk.Wielu odwiedzających było na wieczorze kolejny raz. I, już po imprezie, padają pyta-nia o przyszły rok. Nie polemizuję, czy taka forma obchodzenia Święta Zmarłych jest zasadna. Czy, po raz kolejny, nie na-leżało by przytoczyć przysłowia, że: Polacy nie gęsi i swój … Miałem przyjemność uczestniczyć

w tym strasznym wieczorze. Za-pewniam - zabawa była przednia.

WOJKO

PS. Wieczór strachów dla dzieci przygotowali: ze strony czeskiej - Katarzyna Lindovska, Marcela Prochazkova, Lenka Vankova. Ze

strony polskiej - Joanna Korzeniow-ska, Agata Wilczek, Lucyna Mirga, Aleksandra Jelonek, Anna Szebe-sta, Tomasz Kanas i Marek Bień oraz młodzież Koła Plastycznego POK. Gościom o domu bardziej jak strasznym z przejęciem opowiadał Wojciech Ossoliński.

fot. M. Dobrzański

We wtorek 29 października w sali kameralnej Prudnickiego Ośrod-ka Kultury miała miejsce pre-lekcja pt. „Góra, co ją Kapliczną zwano”, wygłoszona przez pra-cownika Muzeum Ziemi Prudnic-kiej, Marcina Domino. Spotkanie wpisało się w cykl wykładów po-święconych historii Prudnika, ja-kie miały już miejsce w bieżącym roku w willi Hermanna Fränkla. Tym razem przybyli na prelekcję miłośnicy dziejów naszego mia-sta mieli okazję poznać niezwy-kle ciekawe losy miejsca, które współczesne pokolenia prudni-czan zwykły nazywać „Starym”, bądź „Zburzonym” klasztorkiem.

„Kapellenberg” to zachowana w pamięci przedwojennych miesz-kańców Prudnika nazwa tego świę-tego wzniesienia. Choć należy ją tłumaczyć z języka niemieckiego jako „Góra Kapliczna”, to w rzeczy-wistości pochodzi ona od pierwot-nego właściciela wzgórza Kapelli. Pierwsze ślady stałej bytności czło-wieka na „Górze Kaplicznej” sięga-ją początków XVIII stulecia. Na jej

szczycie znajdowała się pustelnia, kaplica hospicyjna, a także zakład poprawczy dla duchownych. Zwią-zana z zakonem kapucynów, a później franciszkanów przez wiele dziesięcioleci, pozostawała „Góra Kapliczna” miejscem pielgrzym-kowym. Licznie odwiedzana przez prudniczan oraz mieszkańców pobliskich miejscowości, przede wszystkim Chocimia, Dębowca, czy też Wieszczyny pełniła dla tych drugich rolę kościoła parafialnego. Ważnym czynnikiem przyciągają-cym pielgrzymów był niezwykły urok tego miejsca. Niewielki, ro-kokowy kościółek z 1752 r. wraz z przylegającym do niego dwukon-dygnacyjnym domem dla księży, sad, dwa ogrody, stacje drogi krzy-żowej oraz Grota Lourdzka składały się na krajobraz świętego wzniesie-nia jeszcze w pierwszej połowie XX wieku. Kres istnieniu zabudowań na „Górze Kaplicznej” przyniosły dzia-łania wojenne, jakie rozegrały się w Prudniku i okolicy wiosną 1945 r. Resztę dopełnił czas oraz panujący w powojennej Polsce ustrój poli-tyczny.

O tym wszystkim z pomocą pre-zentacji multimedialnej opowiadał Marcin Domino, który w najwięk-szych szczegółach przybliżył czas i okoliczności powstania poszcze-gólnych fundacji klasztornych. Przedstawił on także sylwetki po-staci stanowiących o niegdysiejszej świetności sanktuarium ,jak np.: radcy komercjalnego Paula Ernsta Weidingera jun., ostatniego śląskie-go kapucyna Bonaventury Menzla, czy też franciszkanina o. Piusa Boc-ka.

Odwiedzając dziś „Kapliczną Górę”, wciąż natrafić można na ślady jej bogatej przeszłości.. Aura tajemni-czości, jaka roztacza się nad „Starym Klasztorkiem”, przyciąga odkryw-ców oraz poszukiwaczy skarbów. Odwiedzając to święte miejsce, warto poddać się krótkiej refleksji nad jego niezwykle ciekawą histo-rią. Szkoda tylko, że los obszedł się z nim tak surowo.

Marek Morzywski

Tajemnice Góry Kaplicznej

Marcin Domino podczas wykładu w POK. Fot. M. Dobrzański

Page 12: Gazeta Prudnik24 - numer 17

Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik2412

GAZETA

Inaugurację działalności poprzedzi-ła akcja promocyjna w części prud-nickich szkół, podczas której “Profe Soro” i towarzyszący mu członko-wie załogi Akademii Kultury Hip Hop zaprezentowali pokaz tańca i rozdawali bezpłatne wejściówki na pierwsze zajęcia.- Nakręciliśmy z tego niezły mate-riał wideo, który za niedługo pojawi się w sieci. Film będzie pokazywał sposób, w jaki podróżujemy, kogo odwiedzamy i jak wygląda nasza praca od strony backstage’u - mówi Krzysztof, pomysłodawca projektu.“Profe Sora” spotkaliśmy w POK, gdzie odbywały się pierwsze zaję-cia “Hip Hop Budy”:- Rozpoczynamy działalność Aka-demii Kultury Hip Hop w Prudnic-kim Ośrodku Kultury. Już widzę, że będzie to sukces, bo jest spore zainteresowanie i potencjał tego projektu. Z powodu pewnych ogra-niczeń, grupy będą musiały się skła-dać z maksymalnie 20 osób, tak,

aby każdy mógł swobodnie uczyć się tego, co my chcemy przekazać.Krzysztof wyjaśnia, że zajęcia pro-wadzone będą z podziałem na dwie grupy wiekowe. Wprowadzony jest podział na grupę “młodszą” - czy-li dla dzieci od 3 do 6 klasy szkoły podstawowej - oraz “starszą”, gim-nazjalno-licealną. - Zajęcia będą odbywały się w śro-dy. Najpierw o 17.00 dla dzieci, a po młodzikach na salę ok. godziny 18.30 wchodzi grupa starsza, stwo-rzona z gimnazjalistów i licealistów. Takie połączenie ma wpłynąć pozy-tywnie na relacje wewnątrz grupy, aby nie dzielić, ale żeby łączyć mło-dzież.Dodaje też, że zgodnie z wcześniej-szymi zapowiedziami, i formułą już wypróbowaną w Opolu, podczas zajęć będzie można poznać kulturę hip-hopową na różne sposoby:- Nasze zajęcia, to nie tylko taniec, ale także spotkania z ciekawymi gośćmi, takimi jak: producenci mu-

zyczni, grafficiarze, beatbox’erzy. Jeśli tylko zobaczymy pozytywną zajawkę, to postaramy się, aby dzieciaki jak najbliżej poznały to środowisko.Zdradza też, że pierwszym go-ściem w Prudniku będzie praw-dopodobnie współpracujący z Grubsonem DJ BRK, który gościł już w “Hip Hop Budzie” w Opolu i nawiązał z nią współpracę.- Była muza na żywo, masa ludzi. Nasz gość w pełni nadaje się do prowadzenia takich zajęć, bo sam ma już dzieci, a do tego posiada niewyczerpalne pokłady pozy-tywnej energii. Dlatego jest duże prawdopodobieństwo, że pojawi

się w Prudniku. Możliwe, że w kolej-nych miesiącach zawita do naszego miasta bboy z Kazachstanu, który przeprowadził się do Polski. To taka nasza gwiazdka z nieba, bo nie spo-dziewaliśmy się go, a umiejętności ma naprawdę niezwykłe - mówi “Profe Soro”.On i jego współpracownicy chcą, by zajęcia były wyjątkowe, niepo-wtarzalne i obiecują się tego trzy-mać. Chcą rozwijać talenty dzieci i młodzieży pod kontem manual-nym, bo ich zdaniem położenie nacisku na koordynację ruchową wpływa dobrze na ogólny rozwój fizyczny.- Taniec hip hop jest pozytyw-ny, dzięki temu, że sprawia wie-le radości, jest łatwy do nauki i przyswojenia ruchów - stwierdza Krzysztof.

Podczas pierwszych zajęć chętni do kontynuowania przygody z

“Hip Hop Budą” otrzymali deklara-cje uczestnictwa, do wypełnienia przez rodziców.- Deklaracja jest prosta, niezobo-wiązująca. Nie jest umową, ale po-twierdzeniem przez rodziców chęci uczestnictwa dziecka w zajęciach. Ale wiadomo, że to dzieci uznają, że chcą brać udział w zajęciach, a rodzice ostatecznie decydują, że zapisują je - tłumaczy “Profe Soro”.Miesięczny koszt uczestnictwa to 59 zł, co daje ok. 15 zł za jedne, półtoragodzinne, zajęcia. Według Krzysztofa, nie jest to chyba zbyt wygórowana kwota:- Mówimy o szeroko pojętym roz-woju dziecka - i pod względem fi-zycznym, i psychologicznym. A nasi instruktorzy to ludzie wykształceni, przygotowani do pracy z dziećmi i młodzieżą. Szanujemy swoich klientów, chcemy o nich dbać - de-klaruje.Uważa on, że praca z dziećmi i mło-dzieżą nie jest łatwa, zdarza się przy

okazji rozwiązywać też różne pro-blemy dziecka. Ale to daje satysfak-cję, kiedy motywuje się je do dzia-łania i wyznacza pozytywną drogę.Rodzice także zdają się być pozy-tywnie nastawieni do tego projek-tu, jak pani Joanna, którą spotkali-śmy w POK podczas zajęć:- Mój synek oglądał występ u siebie w szkole, w ZSP nr 2 przy ul. Szkol-nej, i bardzo chce w tym uczest-niczyć. Dla niego i innych dzieci ważna jest możliwość poznania tego wszystkiego, co widzą na te-ledyskach, czy w różnych konkur-sach. Jego klasa liczy siedemna-stu uczniów, a przyszła piątka, co też o czymś świadczy. Te 59 zł za miesiąc, to naprawdę przystępna cena za lekcje prowadzone przez specjalistów. Mam też dziecko nie-pełnosprawne, więc znam stawki godzinowe za profesjonalne zajęcia - przyznaje pani Joanna.

Bogusław Zator

Przed XXII finałem WOŚP

“Hip Hop Buda” już działa Nie tak dawno rozmawialiśmy z Krzysztofem “Profe Sorem” o planach otwarcia prudnickiej filii “Hip Hop Budy”, a już stały się one faktem. Pierwsze zajęcia odbyły się w środę, 6 listopada i cieszyły się dużym zainteresowaniem.

Krzysztof Sorodnik ze swoimi podopiecznymi fot. B. Zator

fot. B. Zator

W styczniu odbędzie się kolejny 22. Finał Wielkiej Orkiestry Świą-tecznej Pomocy. Prudnicki sztab tradycyjnie będzie się mieścił w Prudnickim Ośrodku Kultury, gdzie już 13 listopada odbędzie się spotkanie organizacyjne dla wolontariuszy.

Styczniowy Finał odbędzie się 12 stycznia 2014 roku pod hasłem „Na ratunek”. W jego trakcie zbierane będą środki na zakup specjalistycz-nego sprzętu dla dziecięcej medy-cyny ratunkowej i godnej opieki medycznej seniorów.

Jak co roku, kwesta będzie prowa-dzona przez wolontariuszy, których rekrutacja właśnie się rozpoczyna. Prudnicki sztab WOŚP, mieszczący się w POK, zaprasza chętnych na spotkanie organizacyjne, które od-będzie się w środę 13 listopada br., o godz. 13.30 w sali kameralnej Willi Franklów.

Jak mówi Joanna Korzeniowska, koordynująca organizację sztabu

WOŚP w Prudniku, potrzebnych będzie 120 wolontariuszy, a pod-czas spotkania omówione będą szczegóły dotyczące kwestowania, podziału na grupy, oraz inne spra-wy organizacyjne w ramach Finału WOŚP 2014.

- Chętni otrzymają ankiety do wy-pełnienia, do których należy do-łączyć także zdjęcie. Wyjaśnimy, jak prawidłowo należy wypełnić ankietę, jakie powinno być załączo-ne zdjęcie. Następnie wypełnione ankiety musimy wprowadzić do systemu elektronicznego. Obecnie każdy wolontariusz będzie zalogo-wany na stronę internetową WOŚP, na indywidualny numer.

Wypełnione ankiety ze zdjęcia-mi wysłane będą do Warszawy, a następnie - po weryfikacji kandy-datów, m.in. przez policję, czy nie mieli konfliktu z prawem - Funda-cja WOŚP przyśle identyfikatory. Jak wyjaśnia pani Joanna, komplet dokumentów trzeba przesłać do Warszawy przed końcem listopada,

zatem czasu nie jest zbyt dużo. Za-strzega ponadto:- Zależy nam, aby zgłosiły się oso-by, które mają sprawę przemyślaną i nie wycofają się w ostatniej chwili. Zdarzają się oczywiście przypadki losowe, ale też w ubiegłym roku było tak, że przyszło do nas bardzo dużo osób, nawet niektórych mu-sieliśmy odesłać, a potem ponad 30 osób w ogóle nie zgłosiło się po identyfikatory.

POK ma też pewną grupę ludzi, na których może liczyć i którzy od lat zbierają pieniądze. Do nich już wysłano zawiadomienia, że jeśli zechcą znów kwestować, prudnic-ki sztab WOŚP liczy na ich pomoc. Wystosowano też pisma do dyrek-torów szkół z prośbą o pomoc.

- Liczymy na ich wyrozumiałość, że zwolnią uczniów z zajęć na zebranie organizacyjne, choć w poprzednich latach nigdy nie było z tym kłopo-tów - mówi Joanna Korzeniowska.

Wyjaśnia też, że to wolontariusze

zdecydują, jaka będzie forma finału w Prudniku - czy będzie miał miej-sce koncert kilku zespołów dla kwe-stujących, czy jak w innych latach - występy dzieci oraz zespołów z POK, czy ze szkoły muzycznej.

- Zależy nam, by impreza zaczęła się i skończyła szybciej niż w ubie-głym roku, kiedy na ostatnim ze-spole było już niewiele osób. Teraz będziemy chcieli skończyć około 20.00 - 20.30. - stwierdza pani Jo-anna.

Przewiduje, że na pewno - jak co roku - włączą się Areszt Śledczy i PTTK. Jej zdaniem nie chodzi o to, żeby bić rekordy zebranych kwot, ale praktycznie od kilku lat w Prud-niku zawsze jest to powyżej 27 tys. zł. Powtarza też, że, jak mówi Jurek Owsiak, każda suma jest ważna.

Bogusław Zator

Page 13: Gazeta Prudnik24 - numer 17

facebook.com/prudnik24 www.prudnik24.pl Gazeta Prudnik24 13

GAZETA

7 grudnia 1941 roku Japończycy do-konali ataku na amerykańską bazę Pearl Harbor na Hawajach. Rozpo-częła się krwawa wojna na Pacyfiku. Początkowo Amerykanie działali bardziej defensywnie, aż do momen-

tu wielkiego zwycięstwa pod Midway, dzięki któ-remu przejęli inicjatywę w prowadzonych walkach.

W tej “opowieści” wciela-my się w postać amery-kańskiego żołnierza Toma Conlina, któremu towa-rzyszą trzej koledzy: do-wódca, medyk i strzelec. Jego historię poznajemy z przerywników filmowych, w których główny boha-ter zwraca się do swojego ojca podczas pisania listu. Rozpoczyna się praw-dziwy teatr ciekawych działań wojennych. Na początku główny bohater trafia w sam środek piekła, jakim jest atak lotniczy na Pearl Harbor. Wkracza do akcji i strzela z dział-

ka przeciwlotniczego do japońskich myśliwców, ratuje też marynarzy z tonącego okrętu. Przyznam szcze-rze, że podszedłem do tej misji na zasadzie- “niczym mnie nie zasko-czą”, jednak nie miałem racji. Z kolei

na wyspie Makin działa dywersyjnie, choć nie zabraknie tu również inten-sywnej walki.

Jak dla mnie prawdziwym gwoź-dziem tej gry jest bitwa o Guadalca-nal. Misje na tej wyspie są po prostu rewelacyjne. Polecam genialną “Blo-ody Ridge”, gdzie Amerykanie od-pierają zmasowany kontratak nocą! Misja ta składa się z trzech naprawdę ciekawych etapów.

Jest też misja typowo lotnicza, naj-pierw robimy za strzelca pokłado-wego, aż zostajemy pilotem z przy-musu.

Na koniec mamy prawdziwy pacy-ficzny D-Day, kiedy lądujemy na wy-spie Tarawa. To prawdziwa twierdza, naszpikowana bunkrami z ciężkimi karabinami maszynowymi i działami przeciwlotniczymi.

A teraz przejdziemy do walk w dżungli. Japońscy żołnierze atakują niezwykle zaciekle. Najpierw strze-lają zza osłony, a jak skończy im się amunicja, rzucają się z okrzykiem na

ustach do ataku na bagnety. Nie war-to pędzić za szybko przez dżunglę, bo łatwo wpaść w pułapkę. Radzę ostrożnie posuwać się do przodu. Arsenał, który oddano do dyspo-zycji gracza, jest zgodny z realiami tamtego okresu. Karabiny, takie jak Thompson, Garand, Bar, pojawiają się w wielu produkcjach o II wojnie światowej. Po raz pierwszy możemy natomiast zobaczyć karabin Garand z bagnetem.

Podczas rozgrywki, oprócz zadań głównych, występują również zada-nia ukryte. Warto więc czasem zejść z główniej trasy i sprawdzić, gdzie prowadzi boczna ścieżka. Po po-myślnym wykonaniu takiego zada-nia w menu gry pojawiają się “fanty” np. japońska flaga, albo uszkodzona kłódka.

Grę stworzyła firma Electronic Arts. Grafika bazuje na silniku Quake 3, ale dodano parę usprawnień, dzięki czemu produkcja wygląda lepiej od poprzednich części. Niestety mu-szę wspomnieć też i o wadach. Nie ustrzeżono się takich błędów, jak

źle obliczona kolizja obiektów, np. dochodzi do sytuacji, kiedy trafiony żołnierz pada na ziemię, a jego ka-rabin “lewituje” sobie w powietrzu. Tym bardziej jest to irytujące, że wcześniejsze gry z serii Medal of Ho-nor miały dokładnie te same błędy. Do tego misja lotnicza nie każdemu się spodoba. Powietrzna potyczka z widokiem kokpitu bardzo utrudnia działanie, zestrzelenie wrogiego my-śliwca graniczy z cudem lub bywa sprawą przypadku. Na szczęście można przełączyć widok kamery zza samolotu klawiszem “Ctrl”.

Mimo pewnych mankamentów, gra jest godna uwagi. Polecam również “Call of Duty: World at War”, gdzie mamy dwie kampanie: amerykańską na Pacyfiku i radziecką w Europie oraz wcześniejsze gry z serii Medal of Honor: “Medal of Honor: Allied As-sault”, “Medal of Honor: Spearhead” ( dodatek ), “Medal of Honor: Break-through” ( dodatek ). Czołem! Gambit

To, co niżej, zbudowałem z wielu do-stępnych informacji. Ponieważ mam niezbywalne prawo do ich powielenia, przetwarzania etc. dziwić się nie należy, że wyszło to, co wyszło.

No i masz! Buchnięto mi temat. Mało tego. Buchnięto mi nadzieją na sta-bilną ekonomicznie starość. A to było moje! Mojeee! Miało być cichosza. A jak wszystko się wyklaruje miała być z tego kasa, udziały, pikniki, fiki-miki. Figo-fago też. A tak! Upubliczniło się widowisko i przepadło wszystko. Co? Przekształ-canie gminy w jeden bajkowy dom pogodnej starości! Dzięki Kanadzie. Na dodatek w radiu usłyszałem tego faktu potwierdzenie. Drżyjcie narody. Kana-dyje w kanadyjkach do nas walą!Już czułem unijną mamonkę. Płynącą rzeką. Szeroką. Czemu szeroką? Proste. Kto sprawny i miłujący chce się starcami zajmować?. Są absorbujący. Upierdliwi. Często cieknący. Nieźle pachnący. Mają łaknienia, mają cierpienia. Mają zchizy, zwidy, stare magnetowidy też. I inne, ważne, a to: przedwojenna suknia ślub-na mamy, frak hr. Hipolita, kredens figu-ratywny z szaber placu. Oleodruk jaśnie im panującego. Pończochy z podarkami i pończochy z dolarkami. I co najgorsze czasami wpadają na pomysł, aby się za-kochać. Ludzie! Oczywiście rozumiem, że ta przypadłość (miłość) w różnym wieku nas dopada. Ale jak się ledwie widzi, ledwie czuje i ledwie słyszy? A ja-kie to zagrożenie dla życiowych planów rodziny?A jak im organa zaszwankują? Kto po-mocy udzieli? Żonka starowinka? Lub odwrotnie? Ledwie dychawi? Przecież współcześni nie zrealizują powiastki o tym, że żył sobie dziad i baba, bardzo starzy oboje i że mieli chatkę maleńką, taką starą jak oni… Starych chałup na lekarstwo. Starych do lekarstw - mno-gość.Domy lub z nich wydzielone, typu wy-cug, części dla „nierentownych” bez wąt-pienia zasadne. A w domach? Eulalia Z. kajdankami przykuwa dziadka do kaloryfera. W miseczce dla Pimpusia rodzic ma zalewajkę. Nie jest świnia, nie. Ostatnio łańcuch mu przedłużyła. Żeby spacerów zażywał.

Anatola F. co trzy dni ojcu wymienia pampersy. - I proszę mi wierzyć - zapew-nia, odparzenia naprawdę smaruję. Dy-naturą. Bo skuteczna. Można ją na pupę i tacie do gęby. A potem luli, luli i dzio-nek ma się z głowy. Ambrożemu N. wnuczek skutecznie wy-bił z pleców marzenie o przeprowadzce do Anny K. - przyjaciółki z przedszkola, którą po latach odnalazł na miejskim śmietniku. Mało tego, dał Ambrożemu do przeczytania baśń o Ikarze i Dedalu zaznaczając, że rola Dedala dziadkowi przypasi. Dziadek aluzju paniał i furt z balkonika. Z jedenastego. Skleroza jed-na cholera. Skrzydełek z cynfolii zapo-mniał, więc do Aneczki nie doleciał.

Jan K. ma jeszcze dwoje podopiecznych. - Kłopotów nie mam - mówi. Zajęcie da-wam. Co dzień cztery tony żużlu przeno-szą one wiaderkami w kolejne miejsce podwórka. Na wygodną ścieżkę. Niby. A że sklerozy są to ja tak mogę nimi do ócz zamknięcia. Na amen. A żylaste jakie! Skóra podeszwa. Gwoździa nie wbijesz. Próbowałem. Przesadziłem? Sugeruję częściej oglą-dać „Expres Reporterów”, „Sprawa dla reportera”. Posłuchać „Trójki”. Może jedy-nie w odcieniach zamieszałem.Z powyższego można wnosić, że kadrę opiekuńczą już mamy. Odpowiednio dzięki życiu wykształconą. I nowe ka-dry się kształcą. Przecież ustawą o póź-niejszym przechodzeniu na emeryturę wszystkich „marginalnych” się nie wybi-je. A w budżecie ZUS dziura na dziurze. Zagrożenie o coraz niższych emerytu-rach poważnieje. Oczywiście obok, ale za granicą, funk-

cjonuje nasza coraz liczniejsza grupa niewykwalifikowanych opiekunów. Cze-mu? Widać źle się edukowali i powyżej opisanych sposobów postępowania ze „schyłkowymi” w swój zakres obowiąz-ków nie wcielają. Z jakiegoś dziwnego powodu na taką właśnie opiekę nad „schyłkowymi” zapotrzebowanie jest. I ciągle rośnie. A oni? Do majątku do-chodzą. Co miesiąc wyciągają od 800 do 1000 euro. Raczej na czysto, bo jak wieść niesie, wikt i opierunek zleceniodawcy wliczają sobie w koszty. I wydaje mi się, że choćby im złote góry tu w Polsce pro-ponowano, to w opiekowanie się „pode-szłymi” nie wejdą. Aż takie durne nie są.Pozostają „specjaliści”, których do wybo-ru do koloru. W końcu jaka płaca taka i musi być praca. Nie ma się co czarować. Większości zaproponuje się albo umo-wę śmieciową albo najniższą krajową. Jak daleko stąd do wszelkiej maści prze-krętów? Niedaleko. I doświadczyłem tego i widziałem. Więc jakby nie patrzeć kadra jest. Wróćmy do firmy. Mojej. Nazwałem ją: Domy Radosnych Uniesień SA bez o/o. Udziałowcami kadra DRU. Domy stan-dard. Nie mniej niż siedem pięter. Bez wind. Pomieszczenia standard. Zgodnie z normą – 5 m. kwadratowych na głów-kę. Sanitariaty z wodopryskami i resztą po jednym na piętro. Rozrywki jak do-tychczas tylko w innym języku. Ile dzięki DRU powstanie komórek, dzia-łów. Na dzisiaj: przejmowania dóbr oso-bistych. Referat d/s przekazywania upo-ważnień i do działania w imieniu. Kasa Pogodnego Oszczędzania. Sekcja spor-towa. Sekcja samochodowo-motorowa gdzie pensjonariusze nauczą się jeździć po pijaku z szybkością ponad 100 km na godz. Spadochroniarska gdzie te-stowane będą nowe generacje spado-chronów. Instytut wdrażania żywności modyfikowanej. Dom przed i popogrze-bowy. Ile kooperujących z nią firm.

Jak na razie najlepiej wychodzi naszym wybrańcom łupienie obywateli. To je-dyny sprawdzalny kapitał. Szczególnie emerycki. I ten co w bankach po tych co zeszli. Ponad 2 miliardy. Jest o co po-walczyć.

Spóźniony Donosiciel

Recenzujemy:

Medal of Honor- Wojna na Pacyfiku

Z TEKI SPÓŹNIONEGO DONOSICIELA To normalna selekcja

W ostatnim czasie niemałe zamie-szanie na Facebooku wywołał film, umieszczony tam przez jednego z użytkowników, na którym widać, jak książki z Miejskiej i Gminnej Biblio-teki Publicznej wrzucane są do sa-mochodu z napisem: „skład opału”. Komentarze internautów krytycznie oceniły proceder, doszukując się braku poszanowania dla spuścizny literackiej i dbałości o kulturę wyż-szą. Do sprawy odniosła się dyrektor biblioteki, Małgorzata Skowronek, która wyjaśniła, że jest to zwykła pro-cedura mająca miejsce w przypadku niechodliwych, wieloegzemplarzo-wych pozycji.

Książki, które widać na filmie, zostały przeznaczone na makulaturę. To głów-nie pozycje wyselekcjonowane z księ-gozbioru dawnej filii Pedagogicznej. Były to najczęściej pozycje wieloegzem-plarzowe, całkowicie niechodliwe (zda-rzają się książki 40-letnie, które nie były w ogóle wypożyczane). Zasady groma-dzenia i selekcji w bibliotece naukowej (a taką jest Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka) różnią się od tych obowią-zujących w bibliotece publicznej, mają-cej inne cele statutowe i zadania. Doko-nując selekcji zbiorów Pedagogicznej, z jednej strony robimy wszystko, aby za-chować jej dorobek, z drugiej dostoso-wujemy księgozbiór do zasad obowią-zujących w bibliotekach publicznych. Nie jest to proste zadanie, wymaga sporej wiedzy i rozwagi, ale pracownice biblioteki radzą sobie z nim znakomicie. Ponadto sprzedawaliśmy pozycje znisz-czone, zaczytane, rozlatujące się z racji wieku bądź niefrasobliwości zarówno wydawców, jak i czytelników.

Selekcja jest konieczna i stanowi w bi-bliotekach całkowicie normalną proce-durę, zwłaszcza że robienie z biblioteki publicznej archiwum jest sprzeczne zarówno z międzynarodowymi jak i pol-

skimi wytycznymi dotyczącymi funkcjo-nowania publicznych książnic. Zgodnie z zaleceniami IFLA w takich instytucjach wymiana całego księgozbioru powinna następować co 10 lat, nasza Biblioteka Narodowa z kolei zapisała w normaty-wach dla bibliotek, że książki starsze niż dwudziestoletnie powinny stanowić maksymalnie 30% całości zbiorów. Jest to zasadne, gdyż polski model biblioteki publicznej, gromadzącej obok literatury pięknej i poradnikowej również pozy-cje naukowego i popularno-naukowe, znacznie różni się od bibliotek-centrów kultury gromadzących tylko literaturę popularną, jakie można spotkać np. w USA. Te 30% to przede wszystkim kla-syka, zarówno literatury pięknej jak i naukowej, oraz albumy, dzieła o treści nie ulegającej dewaluacji mimo upływu lat. Ponadto koszty przechowywania książek na półkach są bardzo wysokie i jeśli nie mają one czytelników, są to koszty nieuzasadnione. Tak więc prowa-dzenie selekcji jest czymś najzupełniej normalnym. Nie mając możliwości od-wiezienia wyselekcjonowanych książek do punktu skupu, poprosiliśmy o odbiór u nas w bibliotece. Niestety, samochód na który ładowana była makulatura miał takie a nie inne oznaczenia, co rzeczy-wiście mogło dać powód do różnych skojarzeń. Ogromna szkoda więc, że autor filmiku, który znalazł się w sieci, nie podszedł do nas i nie zapytał, co właściwie się dzieje. Gdyby tak zrobił i opatrzył film krótkim komentarzem, byłby on zapewne odebrany jako żart - zarejestrowanie pewnej skłaniającej do myślenia, absurdalnej i niecodziennej sytuacji, a może też pretekstem do dys-kusji na temat czytelnictwa i roli książek oraz biblioteki w naszym życiu. Tak się jednak niestety nie stało i stąd te tak bolesne dla nas, jako bibliotekarzy, echa internetowego klipu i ton dyskusji, jaka mu towarzyszy. Z drugiej strony cieszy reakcja na to „palenie książek”, bo ozna-cza to, że jednak czytamy i to, co dzieje się bibliotece, nie jest obojętne miesz-kańcom naszego miasta.

Małgorzata Skowronek – dyrektor MiGBP w Prudniku

fot. sxc

Page 14: Gazeta Prudnik24 - numer 17

Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik2414

GAZETA Kresy wielkie duchem i tragicznie doświadczone

Prelekcja pt. „Wielkość i dramat pol-skich Kresów”, została zorganizowa-na przez Prudnicki Ośrodek Kultury, Miejską Bibliotekę Publiczną w Pru-dniku i redakcję Gazety Prudnik24. Dzięki wyżej wymienionym, a także naszemu redakcyjnemu koledze, Maciejowi Dobrzańskiemu, udało się sprowadzić do Prudnika wy-bitnego znawcę Kresów, pisarza, poetę i publicystę – Stanisława Sro-kowskiego.

Tematyka kresowa zawsze cieszyła się w Prudniku sporym zaintereso-wań i nie można się temu dziwić, skoro około 25% ludności sprowa-dzonej na Śląsk Opolski pochodziła właśnie z Kresów. Sale kameralne wypełniły się prawie do ostatniego miejsca, a zgromadzonych przywi-tał dyrektor Prudnickiego Ośrodka Kultury - Ryszard Grajek. Po krótkim wprowadzeniu mikrofon przejął Stanisław Srokowski, który podzielił swój wykład na trzy wyraźne części. Wielkość Kresów, ich dramat, a tak-

że bieżąca sytuacja polityczno-spo-łeczna, stanowiły główną oś rozwa-żań pisarza.

Prelegent podparł swój wykład wieloma danymi statystycznymi. Poprzez liczbę mniejszości zamiesz-kujących teren drugiej Rzeczypo-spolitej oraz jej liczebność (do 12 mln) ukazał mozaikę społeczną, jaka panowała na ziemiach polskich na początku XX wieku. Dobra koeg-zystencja mniejszości narodowych z Polakami, a także szerokie prawa dla innych narodowości, miały we-dług Srokowskiego być przykładem na dużą tolerancję Polaków. W II RP każda nacja miała zapewnioną swo-bodę języka, obyczajów i kultury, co szczególnie widać było właśnie na Kresach. - Wielkość Kresów, to nie pojęcie, które można pokazać na mapie, bo nie dotyczy ono tyl-ko terytorium. Wielkość Kresów, to wielkość ducha, to, co jest głęboko zakorzenione w jednostce i w naro-dzie. Wartości duchowej nie da się

wytłumaczyć matematycznie, ale jest ona wyczuwalna. – wy-jaśniał Stanisław Srokowski.

Na dowód olbrzymiego wpły-wu Kresów na kulturę całej Pol-ski prelegent podał nazwiska wielkich pisarzy, którzy urodzili się na wschodnich rubieżach naszego kraju – Mikołaj Rej, Adam Mickiewicz, Juliusz Sło-wacki, Henryk Sienkiewicz, Ja-rosław Iwaszkiewicz – wyliczał Stanisław Srokowski.

Część druga dotyczyła tytu-łowego dramatu, przez jakie przechodziły Kresy po 1939 roku, a jaki był dziełem nacjo-nalistów ukraińskich ze zbrod-niczej organizacji UPA. Obecnie w debacie publicznej coraz częściej pojawia się temat Rzezi Wołyńskiej, ale Stanisław Srokowski wyjaśniał, że tragiczne wydarzenia rozpoczęły się znacznie wcześniej: - Kresy cierpiały już od 17 września

1939 roku. Kiedy so-wieci napadają na Polskę, to już tego samego dnia UPA atakuje wsie w oko-licach Podhajec. Póź-niej terror się nasila, do żołnierzy Armii Czerwonej dołączają Ukraińcy i eskalacja przemocy przypada na rok 1943.Ostatnia już część wykładu dotyczyła czasów współcze-snych, w tym wielu niepokojących tren-dów, jakie w otacza-jącym świcie widzi Stanisław Srokowski. Publicysta od jakie-

goś czasu obserwuje radykalizację nastrojów we wschodniej Ukrainie. Szczególnie obawy budzą działania nacjonalistycznej partii Swoboda, która utożsamia się ze spuścizną UPA, często czcząc Stepana Bande-rę, jak bohatera narodowego.

Po prelekcji odbyła się ożywiona dyskusja. Wielu zgromadzonych przytaczało swoje historie z Kre-sów, które często dotyczyły dra-matycznych wydarzeń związanych z działaniem UPA. Ciekawe pyta-nie odnośnie podstawy nienawi-ści Ukraińców do Polaków zadał Wojciech Ossoliński. Srokowski wyjaśnił, że nacjonalizm ukraiński na początku XX wieku miał wiele wspólnych ideologicznych pod-staw z niemieckim nazizmem, dla-tego OUN (Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów) forowała hasła, takie jak: śmierć Lachom. Interesującym głosem w dyskusji była wypowiedź Franciszka Neckara, który pytał się, czy Ukraińcy będą w stanie wyko-

nać „prace sumienia”, by rozpocząć nowy rozdział w stosunkach mie-dzy sąsiadami.

W samym wykładzie prelegenta, jak i głosach z sali, poruszona była kwestia pamięci historycznej, a dokładniej brak zainteresowania młodego pokolenia, by pełnić rolę depozytariuszy historii naszego narodu. Problem ten nie jest by-najmniej abstrakcyjny. Wystarczyło spojrzeć na wypełnioną salę kame-ralną, w której osoby młode można było policzyć na palcach jednej ręki. By zmienić ten niekorzystny trend, należałoby skorzystać z rady Stani-sława Srokowskiego, który zachęcał prudniczan do rozmów: – Rozma-wiajmy o historii, naszym pocho-dzeniu, naszych wadach, będą to rozmowy gorzkie, ale potrzebne.

Jarosław Szóstka

Szlachetna Paczka poszukuje darczyńców M A T E R I A Ł Y S P O N S O R O W A N E

Szlachetna Paczka mająca miejsce po raz pierwszy w Prudniku przechodzi do kluczowego etapu - poszukiwania Darczyńców. Darczyńca to ktoś, kto do Paczki wkłada nie tylko konkretną pomoc, ale własne serce. Darczyńcą może zostać każdy, kto w czasie trwa-nia projektu wejdzie na stronę www.szlachetnapaczka.pl i w znajdującej się tam bazie wybierze rodzinę potrzebują-cą w swojej okolicy i przygotuje dla niej Paczkę. Paczka będzie odpowiedzią na konkretne potrzeby tej rodziny. O nich darczyńca dowie się z opisu rodziny w bazie. Następnie, w trakcie finału pro-jektu 7-8 grudnia przygotowaną przez siebie pomoc dostarczy do zorganizo-wanego przez wolontariuszy magazynu w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym. Tak, żeby wolontariusze mogli przeka-zać pomoc wybranej przez darczyńcę rodzinie. Po przekazaniu Paczki rodzinie

darczyńca otrzymu-je swój prezent - re-lację z dostarczenia Paczki oraz z tego, jak na otrzymaną pomoc zareagowała rodzina. Darczyńcy przeważnie przy-gotowują Paczki

w grupach – wraz ze swoją rodziną, przyjaciółmi, kolegami z pracy czy ze studiów. Darczyńcami zostają też całe klasy szkolne czy firmy. Chodzi o to, aby spełnić jak najwięcej potrzeb danej rodziny i by pomoc była dobrej jakości. Średnio Paczkę dla jednej ro-dziny przygotowuje około 12 osób.

Internetowa baza z opisami rodzin zostanie otwarta już w ten week-end 16 listopada o godzinie 11.00. Rodzin, dla których chcemy przygo-tować mądrą pomoc będzie około 30. Moment, kiedy Darczyńca otrzymuje informację zwrotną, dowiaduje się co stało się z rzeczami, które podarował i jaką radość sprawił poszczególnym członkom rodziny jest zawsze wzru-szający! Nie czekaj więc przygotuj Paczkę i Ty.

Spotkanie ze Stanisławem Srokowskim, które odbyło się 7 listopada w Prudnickim Ośrodku Kultury, przyciągnęło sporą liczbę prudniczan zainteresowanych tematyką kresową. W prawie dwugodzinnym wykładzie znany pisarz starał się wyjaśnić, dlacze-go Kresy były tak istotnym dla historii Polski terytorium.

fot.

M. D

obrz

ańsk

i

Stanisław Srokowski podkreślał niebagatelną rolę Kresów w rozwoju II RP. Fot. M. Dobrzański

Page 15: Gazeta Prudnik24 - numer 17

facebook.com/prudnik24 www.prudnik24.pl Gazeta Prudnik24 15

GAZETA

Ekspozycja prezentuje prace trzech profesorów wrocławskiej Akade-mii Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta: Andrzeja Klimczak - Do-brzanieckiego (z pochodzenia pru-dniczanina), Krzysztofa Wałaszka i Janusza Merkla.

“Drybling to kilka wieków malar-stwa, zmagania się z materią i z tre-ścią. To ciągły proces powstawania obrazu - tej iluzji, która jest przed nami. “ - pisze w słowie wstępnym do katalogu wystawowego Krzysz-tof Wałaszek.

Jak powiedział na wstępie werni-sażu dyrektor POK, Ryszard Grajek, wystawa “Drybling - Widać Sens w Chaosie” jest inna od dotychczas prezentowanych w Willi Franklów - pokazuje ona różnorodność w malarstwie współczesnym. Stano-wi także próbę nawiązania pew-nego “mostu artystycznego, twór-czego” pomiędzy Wrocławiem a Prudnikiem, pomiędzy twórcami wrocławskiej uczelni, a “Galerią na poddaszu”.

Asystująca mu Agata Wilczek wy-jaśniła, że wystawa miała zainau-gurować stałą współpracę pomię-dzy naszym ośrodkiem kultury a wrocławską ASP, jednak z uwagi na ważne obowiązki przedstawiciel uczelni nie mógł przybyć do Prud-nika, nie doszło więc do podpisania umowy partnerskiej. Wyraziła jed-nak przekonanie, że nastąpi to w niedługim czasie. Po przywitaniu przybyłych gości, wśród których znaleźli się również burmistrzowie Prudnika, a także dy-rektor Muzeum Ziemi Prudnickiej, podziękowała sponsorowi galerii - którym od 2012 r. jest Bank Spół-dzielczy w Prudniku - a następnie przedstawiła sylwetki artystów pre-zentujących swoją twórczość.

Andrzej Klimczak - Dobrzaniecki jest z pochodzenia prudniczani-nem. Uprawia malarstwo i rysunek. Studiował malarstwo w pracow-niach prof. E. Gepperta (malarstwo) i A. Mazurkiewicza (malarstwo dla architektury). Brał udział w stu

kilkudziesięciu wystawach zbio-rowych w kraju i za granicą, oraz ponad osiemdziesięciu wystawach indywidualnych, a jego prace znaj-dują się w zbiorach prywatnych, publicznych i muzealnych w kraju i za granicą. Za działalność arty-styczną i dydaktyczną otrzymał kilkanaście nagród i wyróżnień, w tym m.in. Nagrodę Ministra Kultury i Sztuki (1993) oraz “Złotą Paletę” na Międzynarodowym Festiwalu Ma-larstwa w Cagnes sur Mer we Francji (1995). Prowadzi dyplomującą pra-cownię malarstwa na Wydziale Ma-larstwa i Rzeźby, a w latach 1990-93 pełnił funkcję rektora uczelni.

Krzysztof Wałaszek pochodzi z Tar-nowa, ukończył PWSSP we Wro-cławiu (Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych to poprzednia nazwa ASP) na Wydziale Malarstwa i Rzeźby w pracowni prof. Stanisła-wa Kortyki. Obecnie na wrocław-skiej ASP prowadzi zajęcia z rysun-ku. Wykorzystuje różne techniki (malarstwo, ceramika, obiekty prze-strzenne), dużą rolę w jego pracach odgrywa tekst - artysta podejmuje tematykę komercjalizacji życia spo-łecznego, erozji istotnych wartości, jak np. wiara, patriotyzm czy rodzi-na.

Janusz Merkel to wrocławianin. We wrocławskiej PWSSP uzyskał dy-plom z malarstwa w pracowni ma-larstwa i rysunku prof. Józefa Hała-sa, oraz z malarstwa w architekturze i urbanistyce u prof. Mieczysława Zdanowicza. Pracuje w Katedrze Rysunku na Wydziale Malarstwa i Rzeźby, prowadząc zajęcia z rysun-ku, oraz z malarstwa. Jego prace to abstrakcyjne układy geometryzują-ce, w których istotną rolę odgrywa-ją kolor i materia malarska.

- Bardzo się cieszymy, że może-my tutaj mieć wystawę, pokazać Państwu część swojego dorobku. Jest to duża satysfakcja, a dla mnie podwójna, bo jako prudniczanin pierwszy raz pokazuję tutaj swoje prace - powiedział Andrzej Klim-czak - Dobrzaniecki, zwracając się do publiczności w imieniu swoim i

kolegów. Podziękował też wszystkim za przy-bycie na wernisaż, oraz dyrektorowi POK za możliwość organizacji wy-stawy, a Agacie Wilczek za projekt katalogu, który wg niego został też znakomicie wydany.- To duża przyjemność mieć go w ręku i można się nim chwalić - przy-znał.

Dodajmy, że wernisażowi tradycyj-nie towarzyszył występ artystyczny. Grającemu na instrumentach kla-wiszowych Tomaszowi Kanasowi towarzyszyła Katarzyna Nowak, wokalistka Młodzieżowego Studia Piosenki w POK.

Kiedy licznie przybyła publiczność podziwiała wystawione prace, przedstawiciel naszej redakcji od-był krótką rozmowę z Andrzejem Klimczak - Dobrzanieckim.- To są prace będące anonsem kilku serii. Mamy tu m.in. dwa obrazy, z których jeden dotyczy próby re-waloryzacji fortów nyskich, a drugi twierdzy kłodzkiej - choć nigdy tak naprawdę nie wyglądała. To nie są normalne pejzaże, tylko swego ro-dzaju flirty z historią, z czasem - z

tym co zostaje, a co mija. Próba wizualnej zabawy, ale z klimatami poetyckimi, próba poetyckiego skrótu. Duże obrazy można nato-miast potraktować jako interpreta-cję pewnych wnętrz. Są też prace, w których dużą część obrazu zajmuje tekst - autentyczna współczesna poezja czeska, która mnie fascynu-je, tak jak w ogóle czeska literatu-ra. Dlatego często wykorzystuję ją jako tworzywo do kompozycji ma-larskich. To są, można powiedzieć, zapowiedzi różnych cyklów. Cykl “Czeskie wiersze” jest wieloletnim cyklem, nad którym pracuję do dzi-siaj, bo wciąż powstają nowe rzeczy - mówił artysta o pracach pokaza-nych w POK.Na pytanie, dlaczego to dopiero pierwsza jego prudnicka wystawa, jako rodzonego prudniczanina, od-powiedział: - Tak też się złożyło, że przez kilka-naście lat nie bywałem w Prudniku. Były kiedyś rozmowy z tutejszym muzeum, ale terminowo nie udało się tego zgrać. Poza tym organiza-cja wystawy to nie tylko kwestia wzięcia “pod pachę” paru prac, ale sporo spraw organizacyjnych, jak transport, czy wydanie folderu.

Podzielił się także wrażeniami z tego pobytu w Prudniku: - Długo tu nie byłem, dlatego jest to dla mnie taka podróż sentymen-talna. A Prudnik wygląda teraz na-prawdę nieźle. Oczywiście zmienił się, nie tylko na plus - bo nie ma już Frotexu, czy fabryki obuwia - ale też “odnowił się”. Wizualnie jest pięk-nym miastem, w równie ładnym otoczeniu gór, Pokrzywnej. Natural-nie sam ośrodek kultury jest obec-nie perełką.

“Widać sens w chaosie” - to fraza--fragment z tytułu wystawy. Sens widać także w organizacji w Pru-dniku spotkań ze sztuką, bo - nie pierwszy już raz - publiczność do-pisała, i co warte podkreślenia, że zjawili się koneserzy malarstwa szerokim przekroju wiekowym, nie brakowało także osób młodych.

Prace profesorów wrocławskiej ASP można oglądać w “Galerii na pod-daszu” do końca listopada.

Bogusław Zator,rozmawiał Maciej Dobrzański

fot. B. Zator

Trzy różne drogi sztuki współczesnejOtwarta 29 października w “Galerii na poddaszu”, umiejscowionej w Prudnickim Ośrodku Kultury, wystawa “Drybling - Widać Sens w Chaosie” przedstawia trzy różne podejścia do sztuki współczesnej, jej trzy różne drogi, reprezentowane przez trzech profesorów wrocławskiej ASP .

DOM WSPÓŁPRACY POLSKO

NIEMIECKIEJ

MIEJSKA I GMINNNA BIBLIOTEKA

PUBLICZNA W PRUDNIKU

ZAPRASZAJĄ

NA SPOTKANIE W RAMACH PROJEKTU

Historia lokalna na przykładzie wybranych powiatów, miast i gmin

POZOSTAŁO Z DAWNEGO NEUSTADT

Ze zbiorów Walentego STECIA

W DNIU 14 listopada 2013 O GODZINIE 1700

W SIEDZIBIE BIBLIOTEKI

Źródłem finansowania projektu są środki Mniejszości Niemieckiej będące w dyspozycji Fundacji Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych pochodzące z wcześniejszych dotacji Rządu Niemieckieg

DOM WSPÓŁPRACY POLSKO

NIEMIECKIEJ

MIEJSKA I GMINNNA BIBLIOTEKA

PUBLICZNA W PRUDNIKU

ZAPRASZAJĄ

NA SPOTKANIE W RAMACH PROJEKTU

Historia lokalna na przykładzie wybranych powiatów, miast i gmin

DAWNYSZLAK HANDLOWY NA TERENIE MOSZCZANKI

DŁUGOMOSTÓW

W DNIU 17 listopada 2013 O GODZINIE 1700

W SIEDZIBIE BIBLIOTEKI Moszczanka Kolonia 2

Źródłem finansowania projektu są środki Mniejszości Niemieckiej będące w dyspozycji Fundacji Rozwoju Śląska oraz Wspierania Inicjatyw Lokalnych pochodzące z wcześniejszych dotacji Rządu Niemieckieg

Agata Wilczek i Andrzej Klimczak-Dobrzaniecki. Fot. B. Zator

Page 16: Gazeta Prudnik24 - numer 17

Gazeta Prudnik24 www.prudnik24.pl facebook.com/prudnik2416

GAZETA

Turniej rozpoczął się o godzinie 9 oficjalnym przemówieniem dy-rektor I LO w Prudniku, Jadwigi Harasymowicz, która wspomniała jak ważną postacią dla Pierwszego Liceum Ogólnokształcącego był Aleksander Zaczyński. Podczas otwarcia kilka słów do zebranych gości wygłosił także starosta powia-tu prudnickiego, Radosława Rosz-kowski: – Aleksander Zaczyński, to legenda prudnickiego sportu, który nie tylko był dobry wychowawcą młodzieży, ale także grał na wyso-kim poziomie w koszykówkę i piłkę nożną. W hali obecny byli krewni patrona turnieju, jego brat Zenon i syn Arkadiusz.

W pierwszym spotkaniu Absolwen-ci I LO pokonali drużynę złożoną z uczniów ZSZ nr 1 w Prudniku 40:18. Drugi pojedynek, w którym rywa-lizowało II LO z Opola i prudnickie I LO, zakończył się wynikiem 37:25 dla gospodarzy. W trzecim meczu w

kategorii młodzieży, pierw-sza drużyna Absolwentów uległa uczniom I LO w Pru-dniku 46:68. Następnie na parkiecie pojawiły się dru-żyny z kategorii Oldboys, które czerpały wiele radości z gry i pokazały kilka efek-townych zagrań.

Po godzinie 16 nastąpiło wręczenie pucharów i na-gród. W kategorii Oldboys zwyciężył zespół Absol-wentów I LO (roczniki 2006 – 2008), który wyprzedził Oldboys ZSZ nr 1 i Oldboys I LO. Wśród mło-dzieży najcenniejsze trofeum trafiło do koszykarzy z I LO w Prudniku. Kolejne miejsca zajęły drużyny: II LO w Opolu, Absolwenci I LO (rocz-niki 2011 – 2013) i ZSZ nr w Prudni-ku. Nagrody indywidualne zdobyli: Bartosz Trytek (Oldboys I LO) - za najwięcej zdobytych punktów i Do-minik Brandt (II LO Opole) – najlep-

szy koszykarz całego turnieju.

Wyniki spotkań w kategorii mło-dzieży:Absolwenci I LO (1) – ZSZ nr 1 40:18I LO – II LO Opole 37:25Absolwenci I LO (1) – I LO 46:62ZSZ nr 1 – II LO Opole 16:56I LO – ZSZ nr 1 30:18Absolwenci I LO (1) – II LO 18:38

Wyniki spotkań w kategorii Old-boys:Oldboys ZSZ nr 1 – Absolwenci I LO (2)20:33Absolwenci I LO (2) - Oldboys I LO 40:46Oldboys ZSZ nr 1 - Oldboys I LO 33:32

Jarosław Szóstka

Siatkarskie derby powiatu wy-grała drużyna SPS Głogówek. Mimo ambitnej walki SPPS Ro--Nat GSM Prudnik przegrywał to ważne spotkanie 3:1.

Prudnicki zespół, oprócz presti-żowej wygranej, miał szanse na zajęcia fotela lidera III ligi siat-kówki. Niestety w pierwszym secie prudniccy siatkarze mieli problem z atakiem i SPS Głogó-wek utrzymywał przewagę kilku punktów. Ostatecznie set skoń-

czył się wynikiem 2 5 : 2 1 . D r u g i o d s ł o n a spotkania wyglądała podobnie jak set pierwszy, z tą róż-nicą, że końcówka tej części z a w o -dów była b a r d z o z a c i ę t a . SPPS do-prowadził do stanu

24:24 odrabiając 4 punkty stra-ty, jednak ostatecznie przegrał 26:24.

Do dobrej gry goście wrócili w trzecim secie i utrzymując sku-teczność w ataku, udało im się wygrać tę partię do 20. Czwarty i jak się później okazało ostatni set, wygrał Głogówek 25:19 i ustalił wynik całego spotkania na 3:1.

SPPS Ro-Nat GSM Prudnik po so-botniej porażce spada na trzecie miejsce w tabeli III ligi, ale szanse na poprawienie swojej pozycji prudnicka drużyna będzie mia-ła już 16 listopada. Do Prudnika przyjedzie LKS Miraż Głubczyce.

SPS Głogówek - SPPS Ro-Nat GSM Prudnik 3:1 (25:21, 26:24, 20:25, 25:19)

SPPS Prudnik: M. Muszyński (7pkt), M. Kamosiński (19), T. Ebel (3), P. Karmelita (7), D. Urbański (5), M. Mroczka (7), Ł. Sokołowski (L) oraz G. Polak (0), M. Begej (0), P. Żuchowicz (1), P. Marczyński, M. Pyrzyk.

Pozostałe wyniki III ligi siat-kówki, grupa południowa:

SKS Mechanik Nysa - LUKS Azy-mek Zdzieszowice 2:3KS Siatkarz Otmuchów - LKS Mi-raż Głubczyce 1:3

Jarosaw Szóstka

I LO wygrywa turniej im. Aleksandra Zaczyńskiego

31 października w hali sportowej I LO rozegrany został turniej VIII turniej koszykówki im. Aleksandra Zaczyńskiego. Miłośnicy koszykówki mogli przez kilka godzin oglądać zmagania siedmiu drużyn.

Koszykarze Pogoni w ciągu siedmiu dni (od 2 do 9 listopada) rozegrali dwa spotkania ligowe i jedno pucha-rowe. Zaliczyli jedną wygraną i dwie porażki.

W sobotę (2 listopada) biało-niebiescy zmierzyli się z drużyną Roben Gimba-sket Wrocław i był to przysłowiowy spa-cerek. Pogoń nie dała szans młodemu zespołowi z Wrocławia (żaden z zawod-ników Gimbasketu, który przyjechał w niedzielę do Prudnika, nie miał więcej niż 20 lat) i pewnie zwyciężyła 104:47. Mecz rozstrzygnął się już w pierwszej kwarcie, którą prudniccy zawodnicy wy-grali 38:9, a po drugiej kwarcie mieli już 48 punktów przewagi.

Tomasz Michalak – trener Pogoni, widząc ogromną przewagę swoich

zawodników i niemoc drużyny gości, dał pograć do tej pory niewykorzysty-wanym graczom. Na parkiecie pojawił się więc Mirosław Chorostecki, Szymon Zieliński i Bartosz Kotyza. Kilka minut dostał również Bartosz Trytek. Niekwe-stionowanym liderem biało-niebie-skich, był jednak Jarosław Pawłowski, który w zaledwie 20 minut spędzonych na boisku, zapisał na swoim koncie 30 punktów.

Po tym pokaźnym zwycięstwie przy-szedł czas na rywalizację w Intermar-che Basket Cup, czyli Pucharze Polski PZKosz. Pogoń stanęła w środę (6 listo-pada) przed nie lada wyzwaniem, gdyż w hali Obuwnik pojawił się kolejny wro-

cławski zespół – WKK. - Chcemy wygrać i awansować do ko-lejnej rundy – zapewniał w wypowiedzi dla nto.pl trener Pogoni Tomasz Mi-chalak. Ta sztuka się niestety nie udała. Wrocławianie od początku spotkania narzucili swój sposób gry. Szczególnym utrapieniem dla defensywy gospoda-rzy był Łukasz Diduszko, zdobywca 15 punktów oraz Rafał Niesobski . Swoje punkty rzucili również Robak, Szpyrka i Bochenkiewicz.

Pogoń w odwecie seryjnie pudłowała i w całym spotkaniu trafiła zaledwie 21 z 63 rzutów z gry, co dało zaledwie 33,3% skuteczność. Szkoda, bo prudniczanie jak zwykle pokazali, że potrafią walczyć i momentami grali jak równy z równym.

Koszykarski maraton zakończyło spo-tkanie z GTK Gliwice. Zespół ze śląska chce w tym sezonie grać o najwyższe

cele i do tej pory nie zanotował porażki. O pierwszoligowym ambicjach świad-czy fakt, że gliwiczanie poczynili solidne wzmocnienia. W zespole pojawili się m.in. Artur Donigiewicz – były skrzydło-wy Rosy Radom, Piotr Konsek z Wybrze-ża Gdańsk, Michał Nykiel – mierzący 205 cm środkowy z pierwszoligowej Rosy, Mariusz Piotrowski – w poprzednim se-zonie grający w AZSie Katowice.Gospodarze rozpoczęli sobotnie zawo-dy od podwójnego błędu 24 sekund, lecz po celnych rzutach za trzy Kacpra Stalickiego i Krzysztofa Chmielarza, szybko wrócili do gry. Niestety kolejna seria błędów i niecelnych rzutów z dy-stansu pozwoliła wyjść na prowadzenie gościom. W dalszej części rywalizacji, gra biało-niebieskich przypominała sinusoidę, która raz osiąga wysoki po-ziom, by za chwilę spaść poniżej prze-ciętnej. Tak było również w drugiej kwarcie, gdy Pogoń doprowadziła do

stanu 27:26, lecz na przerwę schodziła ze stratą 8 punktów.W drugiej części meczu GTK skutecznie broniło zdobytej przewagi i z biegiem czasu ją powiększało, kończąc rywaliza-cję na szycie wynikiem 64:86.

KS Pogoń Prudnik – GTK Fluor Gliwice 64:86

KS Pogoń PrudnikK. Chmielarz (14), J. Pawłowski (10), Sz. Kucia (15), K. Zarankiewicz, Sz. Zieliński, W. Leszczyński (8), M. Chorostecki, B. Trytek, B. Kotyza (3), K. Bolibrzuch (2), K. Stalicki (7), A. Cichoń (5)

GTK Fluor GliwiceK. Kołcz (8), Ł. Ochodek, T. Wróbel (23), E. Podkowiński (19), A. Donigiewicz (19), J. Maksymiuk, M. Piotrowski (10), P. Kon-sek (2), G. Podulka, M. Nikiel (5)

Wzloty i upadki

W 13 i 14 kolejce Saltex IV ligi piłkarze Pogoni odnieśli dwa cenne zwycięstwa. W meczu rozegranym 2 listopada biało-niebiescy pokonali w Kietrzu miejscowy GLKS 0:1, nato-miast w sobotę (9 listopada) odnieśli przekonywujące zwy-cięstwo 4:1 nad beniaminkiem ze Starowic.

W 13 kolejce Pogoń Prudnik zmierzyła się z GLKS Kietrz, drużyną nastawioną bardzo ofensywnie, która strzela i jed-nocześnie traci dużo bramek. W pierwszej połowie dominowali prudniccy piłkarze, którzy swoją przewagę udokumentowali tra-fieniem Rudzkiego. Natomiast po zmianie stron GLKS dążył do wyrównania, ale wysiłki kietrzan spełzły na niczym i to Pogoń mo-gła świętować zdobycie trzech punktów.

Kolejne spotkanie zostało roze-grane 9 listopada na stadionie przy ulicy Kolejowej. Rywalem biało-niebieskich była drużyna LZS Starowice, która w ostatniej kolejce pokonała Skalnik Gracze 2:1. Zapowiadało się wyrównane spotkanie, ale piłkarze Pogoni

od początku dążyli do zdobycia bramki. W 17 minucie świetnie podanie Olejnika wykorzystał Rudzki i pokonał bramkarza gości. Napór gospodarzy trwał przez całą pierwszą połowę i kolejne bramki wisiały w powie-trzu. W dogodnej sytuacji w 41 minucie po raz kolejny znalazł się Rudzki i to on zdobył drugą bramkę w tym spotkaniu. Do szatni prudniccy piłkarze scho-dzili więc z dwubramkową za-liczką.Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, ale w 56 minucie goście strzelili kontaktowego gola, wykorzystując złe ustawie-nie obrony. Jedenaście minut później było już 3:1 za sprawą świetnego strzału Cajznera, a w końcówce z rzutu karnego koń-cowy wynik ustalił Rudzki, który tym samym zdobył hattricka.

Mecz ze Spartą Paczków można uznać za przebudzenie prudnic-kiego zespołu, który od zwycię-stwa z liderem zanotował już trzy wygrane z rzędu i z szesnastoma punktami zajmuje 10 miejsce w tabeli. 16 listopada Pogoń Prud-nik zmierzy się w Brzegu z miej-scową Stalą.

Wyniki spotkań 13 kolejki Sal-tex IV ligi:

TOR Dobrzeń Wielki - MKS Gogo-lin 4:1Otmęt Krapkowice - Olimpia Le-win Brzeski 2:1Sparta Paczków - Orzeł Źlinice 2:1LZS Starowice - Skalnik Gracze 2:1Stal Brzeg - Śląsk Łubniany 1:2Małapanew Ozimek - OKS Ole-sno 2:0Naprzód Jemielnica - Chemik Kę-dzierzyn-Koźle 1:0

Wyniki spotkań 14 kolejki Sal-tex IV ligi:

MKS Gogolin - Chemik Kędzie-rzyn-Koźle 0:1OKS Olesno - Naprzód Jemielni-ca 1:0Śląsk Łubniany - Małapanew Ozi-mek 1:3Skalnik Gracze - Stal Brzeg 2:0Orzeł Źlinice - GLKS Kietrz 9:0Olimpia Lewin Brzeski - Sparta Paczków 2:4TOR Dobrzeń Wielki - Otmęt Krapkowice 3:2

Jarosław Szóstka

Głogówek lepszy w powiecie Na dobrej drodze