51
Rozdział III Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności' § 1. O różnych poglądach na poznanie 1. Co to znaczy „poznać coś"? „Poznać coś" — powiadają jedni — to wskazać przyczyny (lub racje) zachodzenia tego czegoś. Inni z kolei twierdzą, że „poznać jakiś przedmiot" znaczy tyle, co opisać jego naturę, główne jego części składowe i najważniejsze jego cechy. Natomiast jeszcze inni uważają, iż w każdym poznaniu chodzi ostatecznie o naoczne uchwycenie przedmiotu w jego własnej osobie: bez jakichkolwiek zapośredniczeń, wprost, w sposób źródłowy. Stosownie do tych trzech określeń poznania zwykło się wyróżniać „trzy poglądy na poznanie": genetyczny deskrypcyjny i intuicjonistyczny. 2 Za- razem jednak podkreśla się, że każdy z tych poglądów wzięty z osobna (w oderwaniu od pozostałych) zawsze jest jakoś jednostronny. Wprawdzie przyczynowe wyjaśnianie zjawisk (resp. dowodzenie, jeśli przez „przyczyny" będziemy rozumieć także „zasady" lub „racje logiczne" 3 ) niewątpliwie jest doniosłe poznawczo, ale z pewnością nie wyczerpuje ani repertuaru możli- wych zadań poznawczych, ani repertuaru możliwych sposobów poznawania. Podobnie jak owych zadań i sposobów poznawania nie wyczerpuje także de- skrypcja. To prawda, że w jakiś elementarny sposób jest ona „wcześniejsza" wobec zadań, które eksponuje genetyczny pogląd na poznanie, ale jednoczę- ' Pierwotna wers|,i niniejszego rozdziału — vvers|,i krótsza i istotnie uproszczona (min bez ij 6) by ta już publikowana. Zob. Z. Muszyński (red.), /. biulmi nad jirinmiii. muikii i ihiziiniiiciii, Wydawnictwo UMCS, Lublin 1998, s. 237 257. ' Por. R. Ing.irden, < > 1'i/lniiiinli csaicjtihn/th [w:] idem, / irorii j\-'A/kn i filozofic::>n/i1i pothiiK! logiki, PWN, Warszawa 1972, s. 435-442. 1 Por. ihiilriu, s 4.'>(->.

Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

  • Upload
    dinhtu

  • View
    220

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III

Klasyczna koncepcja poznania i związane z niątrudności'

§ 1. O różnych poglądach na poznanie

1. Co to znaczy „poznać coś"? „Poznać coś" — powiadają jedni — towskazać przyczyny (lub racje) zachodzenia tego czegoś. Inni z kolei twierdzą,że „poznać jakiś przedmiot" znaczy tyle, co opisać jego naturę, główne jegoczęści składowe i najważniejsze jego cechy. Natomiast jeszcze inni uważają, iżw każdym poznaniu chodzi ostatecznie o naoczne uchwycenie przedmiotuw jego własnej osobie: bez jakichkolwiek zapośredniczeń, wprost, w sposóbźródłowy.

Stosownie do tych trzech określeń poznania zwykło się wyróżniać „trzypoglądy na poznanie": genetyczny deskrypcyjny i intuicjonistyczny.2 Za-razem jednak podkreśla się, że każdy z tych poglądów wzięty z osobna(w oderwaniu od pozostałych) zawsze jest jakoś jednostronny. Wprawdzieprzyczynowe wyjaśnianie zjawisk (resp. dowodzenie, jeśli przez „przyczyny"będziemy rozumieć także „zasady" lub „racje logiczne" 3) niewątpliwie jestdoniosłe poznawczo, ale z pewnością nie wyczerpuje ani repertuaru możli-wych zadań poznawczych, ani repertuaru możliwych sposobów poznawania.Podobnie jak owych zadań i sposobów poznawania nie wyczerpuje także de-skrypcja. To prawda, że w jakiś elementarny sposób jest ona „wcześniejsza"wobec zadań, które eksponuje genetyczny pogląd na poznanie, ale jednoczę-

' P i e r w o t n a wers | , i n i n i e j s z e g o r o z d z i a ł u — vvers|,i k r ó t s z a i i s t o t n i e u p r o s z c z o n a ( m i nb e z ij 6) — by ta już p u b l i k o w a n a . Z o b . Z. M u s z y ń s k i ( r e d . ) , /. biulmi nad jirinmiii. muikiii ihiziiniiiciii, W y d a w n i c t w o U M C S , L u b l i n 1998, s . 237 257.

' Por. R. Ing.irden, < > 1'i/lniiiinli csaicjtihn/th [w:] idem, / irorii j\-'A/kn i filozofic::>n/i1i pothiiK!logiki, PWN, Warszawa 1972, s. 435-442.

1 Por. ihiilriu, s 4.'>(->.

Page 2: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

96 Część druga — Poznanie

śnie nie sposób utrzymywać, iż wszelkie zadania poznawcze wyczerpują sięw deskrypcji.4

2. Co więcej, analogicznych pretensji — pretensji do poznawczej samowy-starczalności — nie powinni tu zgłaszać także intuicjoniści. Wprawdzie natle dwu pozostałych poglądów mają oni pewne bezsporne atuty, ale próbazacieśnienia wszelkiego poznania do ideału, jaki się tu zakłada lub postulu-je, wydaje się niesłuszna. Wystarczy wziąć pod uwagę fakt, że z poznaniemmamy do czynienia także tam, gdzie osiągnięcie poznania bezpośrednie-go i naocznego nie jest możliwe, a nawet w ogóle nie wchodzi w rachubę,jak na przykład w przypadku poznania cząstek elementarnych (nukleony,mezony, leptony...), (sub-)kwantowych struktur materii lub jądra „czarnejdziury". Wszak w tej ostatniej sytuacji także poznajemy, tyle że na sposóbpośredni i nienaoczny. A to znaczy, że pewne przedmioty są przez nas tylko„myślane", nie zaś wprost „spostrzegane". I choć wiedza o tych przedmio-tach na ogół jest wówczas skromniejsza (domagająca się uzupełnienia lubdodatkowego potwierdzenia), to jednak również w takich przypadkach mamiejsce próba (skądinąd niedoskonała czy mało skuteczna) świadomościo-wego uobecnienia jakiegoś przedmiotu, próba „celowania" lub „mierzenia"w pewien przedmiot — próba, która wprawdzie nie zawsze, nie wszędziei nie od razu kończy się „trafieniem", ale która mimo to jest już poznaniem.5

3. Różnych poglądów na poznanie i rozmaitych koncepcji poznania moż-na tu przywołać znacznie więcej. W myśl jednych, poznanie ma naturę biernąi receptywną (receptywizm), w myśl drugich, przeciwnie, wszelkie pozna-nie ma charakter aktywny i twórczy (konstruktywizm). I dalej. Według jed-nego poglądu, wiedza i poznanie mają wartość autoteliczną (intuicjonizmi ejdetyzm), tzn. są cenne ze względu na swój sens czysto poznawczy. Na-tomiast według innego poglądu — poglądu operacjonistycznego — wiedzai poznanie mają sens wyłącznie operacyjny i intrumentalny, tzn. są cenionei wartościowe wyłącznie jako środki (narzędzia, instrumenty) skutecznegodziałania. Jedne koncepcje poznania i wiedzy rozumieją zjawiska i proce-sy poznawcze w sposób znaturalizowany, traktując je jako element (sferę,

Czasami głoszony jest też pogląd, że „opis i wyjaśnianie związane są ze sobą i prze-platają się wzajemnie". Por. Z. Cackowski, Przedmiot i zakres teorii poznania. Poznanie jako fakt,konieczność, możliwość [w:] idem (red.), Poznanie..., s. 26 i poprzednie.

Wbrew intuicjonizmowi w tak zwanej klasycznej koncepcji poznania przyjmuje się, iżkażde poznanie zawsze ma charakter pośredni i dyskursywny. Znaczy to, że pewien przed-miot jest poznawany nie wtedy, gdy jest „spostrzegany", lecz właśnie wtedy, gdy jest „my-ślany". O klasycznej (resp. tradycyjnej) koncepcji poznania i towarzyszących jej trudnościachbędę mówił za chwilę. Natomiast teraz chciałem jeszcze zauważyć, iż postulat poznaniabezpośredniego i naocznego może być oczywiście skorelowany także z innymi (niż intuicjo-nistyczny) poglądami na poznanie, również z poglądem genetycznym lub deskrypcyjnym.Jednak w tych innych podejściach epistemiczna wartość poznań bezpośrednich i naocznychoraz ich ranga w strukturze poznania w ogóle będzie całkiem odmienna niż w intuicjonizmie.

Page 3: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 97

dziedzinę) realnie istniejącej rzeczywistości. Inne z kolei, dla odmiany, po-znanie traktują jako pewną daną: jako to, co się jawi i co jest (lub może być)świadomościowo uprzytomnione.6

Rozmaicie zróżnicowanych koncepcji poznania można by zapewne przy-toczyć jeszcze kilka. Dość wskazać na dotychczasowe spory teoriopoznaw-cze, na przykład między: aprioryzmem i aposterioryzmem, natywizmemi sensualizmem, fundamentalizmem i antyfundamentalizmem, esencjali-zmem i fenomenalizmem, prezentacjonizmem i reprezentacjonizmem, im-mediatyzmem i mediatyzmem, introspekcjonizmem i ekstraspekcjonizmem(resp. behawioryzmem), internalizmem i eksternalizmem etc. Łatwo zauwa-żyć, iż każde z wymienionych stanowisk zakłada lub postuluje pewną, cha-rakterystyczną dla siebie, wizję lub koncepcję poznania. Naturalnie, wszyst-kich tych koncepcji nie zamierzam tu rekonstruować czy omawiać. Zatrzy-mam się jedynie przy niektórych, jak mniemam, podstawowych.

§ 2. Szerokie i wąskie określenie poznania

1. Nieco wyżej pisałem, iż intuicjonistyczny pogląd na poznanie, jak-kolwiek nie zawsze unikający jednostronności, na tle dwu pozostałychma jednak pewne istotne atuty. Rzeczywiście. Jego rzecznicy operują bo-wiem takim pojęciem poznania, które — z wielu powodów, o czym bę-dzie mowa później — należałoby uznać za podstawowe. Tymczasem przy-pomnę, iż według intuicjonistów „poznać coś" (=„posiąść znajomość cze-goś") znaczy tyle, co uchwycić to coś w sposób źródłowy: we własnej oso-bie, bez jakichkolwiek zapośredniczeń. W poglądzie tym zawiera się więcmyśl (zresztą wspólna dla wszystkich trzech poglądów, tyle że tu wyra-żona nieco dobitniej), iż poznanie jest tego rodzaju czynnością świadomą(a wtórnie także rezultatem takiej czynności), która polega na pozyskiwa-niu pewnych informacji, czyli na „uwewnętrznianiu formy" czegoś (łac.in-formatio, in-formo). Nawiązując do receptywizmu proweniencji perypate-tyckiej, można też powiedzieć, że zasadniczo każde poznanie polega na asy-milacji treści przedmiotowych zewnętrznych wobec poznającego podmio-tu, w szczególności zaś na uprzytomnieniu sobie treści zewnętrznych wo-bec aktualnej świadomości. Przy tym — „zewnętrznych" znaczy tu: trans-cendentnych nie tylko strukturalnie, ale i radykalnie.7 Wydaje się, iż ta-

11 Por. A. B. Stępień, Aktualne spory o naturę i rolę poznania [w:] Z. Cackowski i J. Kmila(red.), Społeczni/ kontekst poznania. Materiały Ogólnopolskiego Zjazdu filozoficznego (Lublin, 20-23.06.1977), Ossolineum 1979, s. 201-208.

' O „asymilacji przedmiotu przez poznający podmiot" mówit m.in. Tomasz z Akwinti(por. np. De ventate: 1, 1), a za nim niemal wszyscy tomiści i neotomiści. Owa „asymilacja" po-lega zaś na: „obecności rzeczy w podmiocie", „recepcji 'odbitek' rzeczy", „przyjęciu w siebieodbitek lorm innych rzeczy", „proporcjonalnym do władzy poznawczej sposobie obecności

Page 4: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

izęść druga — Poznanie

kie jest pierwsze, wyjściowe, najszersze i zarazem podstawowe znaczeniepoznania.

2. Skoro zatem poznanie w jego sensie podstawowym i najszerszym(a także: „znajomość czegoś" lub „wiedza o czymś" 8) jest, mówiąc najkrócej,informatorem — scii aktem albo przeżyciem świadomości, którego istotnarola i sens polega na wprowadzaniu, utrwalaniu i przetwarzaniu informa-cji — to czy można postawić znak równości pomiędzy „poznaniem czegoś"a „świadomością czegoś"? Otóż, nie wydaje się to słuszne.9 Poza poznawa-

rzeczy" itp. M. A. Krąpiec zauważa jednak, że „sama asymilacja rzeczy w podmiocie pozna-jącym" nie przynależy do istoty poznania i że nie można postawić znaku równości pomiędzyassimilatio i cogniłio. Zdaniem Krąpca, „asymilacja" niekiedy (bynajmniej nie zawsze) bywatylko warunkiem niezbędnym zaistnienia samego aktu poznawczego. W związku z tym Krą-piec pisze m.in.: „Poznanie więc dokonuje się przez to (per hoc), co zakłada, że w podmiociepoznającym jest obecny przedmiot w jakiś nowy, proporcjonalny do władzy poznawczej spo-sób. Bez zaistnienia przedmiotu w podmiocie poznającym w jakiś nowy sposób nie nastąpisam akt poznania ludzkiego. Z tego jednak nie wynika, że sam akt poznania ludzkiego doko-nuje się przez zwyczajną obecność i przyjęcie w siebie formy samej rzeczy, zwanej 'odbitką'.Jest to konieczne tam, gdzie podmiot poznający nie może inaczej połączyć się z przedmiotempoznawanym. I gdy mówimy o receptywności naszego poznania, nie mamy na myśli 'prze-niesienia' odbitki z przedmiotu do podmiotu, ale receptywność poznania dotyczy naturyaktu poznania, który nie wytwarza treści poznania, lecz ujmuje i ogląda treść przedmiotu".Zob. M. A. Krąpiec, Realizm..., s. 433. Por. też strony sąsiednie. Współcześnie podobnie sta-wiał sprawę także D. v. Hildebrand, który — wskazując na receptywny charakter poznania —odwoływał się do pojęcia „przyjmowania" (Empfangen). Według Hildebranda, receptywnośćnie oznacza jednak (nie musi i nie powinna oznaczać) pełnej pasywności. Wszelkie poznanie,oprócz otwarcia się na przedmiot i wsłuchiwania się w jego „głos", zarazem domaga się takżeaktywnego „podejmowania" (Aufnehmen) przedmiotu i „uczestniczenia w bycie" (Teilnahmeani Seienden). Z tym, że w przypadku poznania owo „uczestniczenie w bycie" zasadniczo macharakter „intencjonalnego uczestniczenia" (intentionnle Teilnahme ani Seiendcn), w odróżnie-niu od „realnego uczestnictwa" (mile Tcilhabe), zmierzającego do „wytwarzania" (Pmduzieren)czegoś. Por. D. v. Hildebrand, Was ist Philosophie? [w:] idem, Gesammelte Werke, I. Band, Ver-lag J. Habbel Regensburg und Verlag W. Kolhammer Stuttgart, Stuttgart-Berlin-Kóln-Mainz1973, s. 19-29.

Krótkie objaśnienia terminologiczne wyrazów bliskoznacznych ze słowem poznanie —np. znać, umieć, wiedzieć, posiadać wiadomości, mieć pojęcie i innych — znaleźć można międzyinnymi w: S. Kamiński, Pojecie nauki i klasyfikacja nauk, wyd. 3, Towarzystwo Naukowe KUL,Lublin 1981, s. 22-26. Z kolei w sprawie różnicy pomiędzy -wiedzieć jak i wiedzieć ze por.C Ryle, Czyni jest umysł?, s. ól i n

W określeniu poznania, które proponuję, wszelkie poznanie jest nierozerwalnie zwią-zane ze świadomością. Poznanie zawsze jest uświadomieniem sobie czegoś i nie może siędokonywać niezależnie od świadomości. Pojęciem bardziej pierwotnym i zakresowo szerszymjest więc pojęcie świadomości, a nie, jak twierdzą niektórzy, pojęcie poznania. Można tez po-wiedzieć, że świadomość jest warunkiem koniecznym poznania, choć nie jest jego warunkiemwystarczającym. Jak wiadomo, związku poznania ze świadomością w ogóle nie uwzględniająskrajni ekstraspekcjoniści i behawioryści (bez względu na odmianę). Problem relacji pomię-dzy poznaniem (czegoś) a świadomością (czegoś) jeszcze inaczej rozumieją niektórzy neolomiści. Na przykład S Swicżawski i M. A. Krąpiec utrzymują, iż to właśnie poznanie jestzakresowo szersze, wcześniejsze i bardziej pierwotne od świadomości i ze — tym samym

„świadomość nałoży definiować przez poznanie, a nie incc versa"'. Por. M. A. Krąpiec,

Page 5: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 99

niem i poznaniem czegoś (= wiedzą o czymś = znajomością czegoś) istniejebowiem wiele innych odmian „świadomościowej obecności". Na przykładcoś może wzbudzać lęk, budzić niechęć (odrazę, nienawiść, miłość...), byćprzedmiotem pożądania i różnych pragnień, przedmiotem rozmaitych aktówwoli i rozmaitych uczuć.

W odróżnieniu od tego poznanie (a ściślej: poznawanie) jest tego rodza-ju przeżyciem świadomym, w którym i dzięki któremu coś nam się ujawnia(odsłania, odkrywa) w jego własnym sensie.10 Wprawdzie — wbrew na-dziejom intuicjonistów — to odsłanianie się czegoś przed nami nie zawszema charakter źródłowy i naoczny. Czasami dokonuje się w sposób wiel-ce niejasny, mglisty i zaledwie częściowy: fragmentarycznie i aspektoweJednak zawsze — także wówczas, gdy do pewnego przedmiotu docieramyw sposób okrężny, na przykład za pośrednictwem różnych jego reprezen-tantów (pojęciowych lub symbolicznych) — przedmiot poznania jest czymśzastanym i odkrywanym, nie zaś czymś postulowanym, oczekiwanym, za-projektowanym, wytworzonym czy skonstruowanym. Bez względu tedy narozmaite rodzaje poznania i stopnie jego źródłowości, wszędzie tam, gdzieistotnie w grę wchodzi właśnie poznanie, mamy do czynienia z odkrywa-niem i ujawnianiem czegoś, a nie z postulowaniem, kreowaniem, wytwa-rzaniem lub konstruowaniem tego czegoś. W tym sensie wszelkie poznanie(= znajomość czegoś = wiedza o czymś) zawsze jest przeciwieństwem pożą-dliwości, tworzenia, twórczości, wytwórczości i wszystkiego tego, co stano-wi domenę woli i uczuć (choć czasami się z nimi wiąże11). Na tym właśnie,i tylko na tym, polega jego charakter receptywny.12

Realizm..., s. 424-427. Oczywiście, takie postawienie sprawy (jak np. w tomizmie egzysten-cjalnym M. A. Krąpca) zakłada możliwość poznania nieświadomego, poznania dokonującegosię bez udziału świadomości. Tego rodzaju pogląd jest jednak niezwykle trudny do obrony(nawet przy próbach zredukowania świadomości do samej tylko samoświadomości).

10 Przez poznanie w jego najszerszym i podstawowym znaczeniu rozumiem „poznaniejako czynność", a więc pojmuję je w sposób aktowy, nie zaś wytworowy. Oczywiście,wytworowe albo rezultatywne ujęcie poznania (najczęściej nazywanego wówczas „wiedzą"),choć bez wątpienia ma swoje atuty, jest ujęciem wtórnym. A to na takiej podstawie, na jakiejkażdy wytwór pozostaje wtórny wobec czynności, której jest wytworem. Por. w tej sprawieK. Twardowski, O czynnościach i un/twomch. Kilka uwag z pogranicza psychologii, gramatyki i logiki[w:] Psychologia w szkole Iwowsko-warszaioskiej. Twardowski — Witwicki — Baley — Blachowski— Krcutz — Lewicki — Tomasznuski, wybór i opracowanie T. Rzepa, Wydawnictwo NaukowePWN, Warszawa 1997, s. 109-141.

" W sprawie zasięgu i charakteru tych związków por. A. B. Stępień, Zagadnienie poznaw-czej roli sfery emocjonalnej [w:] „Zeszyty Naukowe KUL" 1988, nr 3 (123), s. 3-9.

12 W przeciwieństwie do tego niektórzy dwudziestowieczni analitycy poznania w przy-padku zwrotu wiem (1 kiurw) eksponują pierwszeństwo funkcji performatywnej wobec de-skryptywnej (konstatującej). Np. J. L. Austin utrzymuje, że słówko „wiem" (/ know) w wy-rażeniu typu „Wiem, że S jest P" znaczy przede wszystkim tyle, co: „Zapewniam cię, żeS jest \'", „Ręczę ci swoim autorytetem, że S jest V", „Daję ci stówo, że S jest P" itp. Por.J. I,. Austin, Umysły innych (Other Minds) [w:] idem, Mówienie i poznawanie, tłum. B. 1'hwe-

Page 6: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

100 Część druga — Poznanie

3. Zapewne tę receptywność (resp. jej brak) mieli na uwadze starożytni Gre-cy, gdy od działania (pojesis) i sztuki (TECHNE) zdecydowali się oddzielić pozna-nie jako takie (gnosis). Jak wiadomo, na tym jednak się nie skończyło. Albo-wiem w obrębie poznania (gnosis) ci sami Grecy wyodrębnili następnie wie-dzę naukową (episteme) i myślenie czysto teoretyczne (theoria, theorein, theoretikos) i przeciwstawili je myśleniu praktycznemu (fronesis), podporządkowa-nemu działaniu i potrzebom życia.13 Zabieg ten dał początek nowej sytuacji— tej mianowicie, w której poza pojęciem poznania w jego podstawowymi szerokim znaczeniu operuje się też pojęciem poznania w wąskim znacze-niu. Czyni się to wtedy, gdy przez poznanie (a także jego synonimy i bli-skoznaczniki) rozumie się wyłącznie „poznanie zgodne z rzeczywistością",czyli poznanie, o którym zwykło się utrzymywać, że jest „bezinteresowne",„prawdziwe" lub „obiektywne".14 Tego rodzaju tendencja najczęściej pojawiasię tam, gdzie — po pierwsze — zaczyna się wyraźnie rozgraniczać „poznaniejako czynność" i „poznanie jako wynik" oraz — po drugie — coraz większąwagę zaczyna się przywiązywać do gotowych rezultatów poznawczych, scil.„poznania jako wyniku" (na przykład w postaci pojęć lub sądów). Zarazemna określenie tak pojętego poznania częściej zwykło się używać pojęcia „wie-dza" (scientia) niż pojęcia „poznanie" (cognitio), choć zdarza się, że za pod-stawę rozróżnienia „wiedzy" i „poznania" przyjmuje się jeszcze coś innego.lD

deńczuk, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1993, s. 134 i n. Por. też M. Hempoliński,Problemy percepcji. Teoria danych zmysłowych w brytyjskiej filozofii analitycznej, PWN, Warszawa1969, s." 156 i n.

13 Theodor Geiger (1891-1954), charakteryzując najważniejsze relacje pomiędzy człowie-kiem a światem, pisał m.in.: „Wobec jakiegoś przedmiotu lub ogółu przedmiotów — aż pouniwersum obejmujące wszystkie przedmioty domniemane, postrzegane i możliwe — czło-wiek zajmuje dwojaką postawę. Po pierwsze, jako obserwator. Znaczy to, że zajmuje własnestanowisko wobec rzeczy, innymi słowy, ujmuje je jako zewnętrzne wobec siebie samego i da-ne niezależnie od niego. Są one wówczas obiektami świata zewnętrznego, a jako takie przed-miotami wypowiedzi teoretycznych. Jego jedyny stosunek do nich polega na tym, że 'obiąlje wzrokiem'. Nazywa się to także postawą bezinteresowną lub neutralną. Innym i przeciw-stawnym stanowiskiem jest stanowisko uczestnika, który ma do rzeczy żywotny stosunek...Można to określić jako stosunek witalny (Vitalverhaltnis) w najszerszym sensie. [... ] Jest topostawa życiowo interesowna lub zaangażowana." Zob. Th. Geiger, Ideologia i prawda. Socjolo-giczna krytyka myślenia [w:] Problemy socjologii wiedzy, PWN, Warszawa 1985, s. 442, 443. W teo-rii poznania i metodologii rozróżnieniu postawy interesownej i bezinteresownej odpowiadam.in. problematyka „założeniowego" i „bezzałożeniowego" ugruntowania poznania. Anali-zie tej właśnie problematyki — w ujęciu zarówno historycznym, jak i czysto teoretycznym —poświęciłem odrębną monografię (Idea bezzatożenioiuości. Geneza i konkretyzacje, WydawnictwoUMCS, Lublin 1987) oraz cykl artykułów i autoreferatów publikowanych w latach osiemdzie-siątych zeszłego stulecia m.in. na łamach „Studiów Filozoficznych" (nr 1/84,1/87, 2/87 i 3/88)i „Ruchu Filozoficznego" (nr. 1/86, 2/86,1/87. 3-1/87 i 2/89).

14 Por. R. Ingarden, U podstaw..., s. 46,47.15 Na przykład J. Woleński terminem „poznanie" posługuje się wtedy, gdy jego użycie jest

aksjologicznie neutralne. Natomiast w przypadku wartościowania — mówi o „wiedzy". Por.J. Woleński, Metamatematyka..., s. 98.

Page 7: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 101

§ 3. „Problem Teajteta"

1. Jak wiadomo, na pojęcie poznania (i wiedzy) starożytni Grecy na-łożyli jeszcze surowsze warunki niż te, o których była mowa w poprzed-nim paragrafie (sub. 3). Swój zewnętrzny i dobitny wyraz znalazło to m.in.w rozróżnieniu na episteme i doksa.16 Lecz nie tylko. Dla niektórych myśli-cieli antycznej Grecji, na przykład już dla Platona, poznanie w sensie ści-słym zaczynało się bowiem dopiero od czynności sądzenia. Przy tym, jakutrzymywał Platon, wiedzę mogły stanowić wyłącznie te sądy, które byłyprawdziwe i jednocześnie należycie uzasadnione (=„ściśle ujęte"). Tym sa-mym poza sferą poznania i wiedzy znalazło się nie tylko [1] wszystko to,co poprzedza predykatywne formowanie sądów (przedpredykatywna fazapoznania, na przykład różnego rodzaju spostrzeżenia), ale nadto [2] zbiórsądów fałszywych (mylnych) oraz [3] zbiór sądów nieuzasadnionych i źleuzasadnionych. Poznanie, które było prawdziwe, ale w swej prawdziwościnieuzasadnione (ewentualnie nie dość uzasadnione), stanowiło więc domysł,mniemanie, czyli to, co Grecy określali mianem doksa. W żadnym razie zaśnie mogło pretendować do wiedzy typu episteme;. Ta bowiem — co po razpierwszy wyraźnie sprecyzował Platon w dialogu Teajtet17 (dając w ten spo-sób początek definicji wiedzy przez wielu zwanej później „klasyczną" lub„tradycyjną"18) — domaga się jeszcze, jak powiadają jedni, ścisłego ujęcialub, jak utrzymują inni, należytego uzasadnienia.

2. Tradycyjna definicja wiedzy, której genezę na ogół zwykło się wią-zać właśnie z poszukiwaniami Platona, niemal od początku implikuje jed-nak bardzo poważne trudności. A wobec tego zatrzymajmy się przy niej nachwilę. W języku oryginału definicja ta brzmi jak następuje: Aóca dXrj07) ućxaXóyu. Według W. Witwickiego, formułę tę należy rozumieć jako „sąd praw-dziwy ściśle ujęty".19 Dla tłumaczy Teajteta na język niemiecki i angielski —podobnie zresztą jak i dla Witwickiego — głównym źródłem kłopotów jest tusłowo Xóyoc. Jego sens — zarówno w przywołanej formule, jak i w ostatnich

16 A. Krokiewicz pisze, iż z różnicy, jaka zachodzi między wiedzą a mniemaniem,Grecy zdawali sobie sprawę już w najdawniejszych czasach (jeszcze przed powstaniemfilozofii). Zarazem jednak byli przekonani, że udziałem człowieka może być tylko mniemanie,gdyż wiedzę posiadają jedynie bogowie. Najstarsi filozofowie starali się zachwiać tymprzeświadczeniem: starali się uprawdopodobnić swoje mniemania i w ten sposób stworzyćwrażenie, że wiedza jest także ich udziałem. Za pierwszych, którzy do filozofii wprowadzilirozróżnienie na episteme i doksa, uchodzą Ksenofanes i Parmenides. Por. A. Krokiewicz, Zarysfilozofii greckiej. Od Talesa do Platona, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1971, s. 123 i 153-155.

17 Por. Platon, Teajtet, tłum., wstęp, objaśnienia i ilustracje — W. Witwicki, PWN,Warszawa 1959, s. 131-132, 141.

18 Por. R. M. Chisholm, Teoria..., s. 173-174.19 Por. Platon, Teajtet, s. 201, 202 [objaśnienia tłumacza].

Page 8: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

102 Część druga — Poznanie

(kluczowych) rozdziałach Teajtcta — Witwicki decyduje się oddawać przez„ścisłe ujęcie". Wbrew zastrzeżeniom i wątpliwościom tłumaczy Teajteta najęzyk niemiecki i angielski, utrzymuje, iż jedynie taki przekład Platońskiegoterminu logos, po pierwsze, pozwala ocalić jasność i zrozumiałość wszyst-kich tych fragmentów, w których występuje, po wtóre zaś — daje się łatwouzgodnić z duchem platonizmu.20

Być może istotnie Witwicki ma rację. Naturalnie, zależy to od tego, coon sam rozumiał przez „ścisłe ujęcie" (logos). Platonowi bowiem zdecy-dowanie idzie tu o coś więcej niż ścisłość samej tylko „formuły języko-wej" — jej poprawność, celność czy precyzję. Wszak sześć ostatnich roz-działów Teajteta Platon niemal w całości poświęcił właśnie kwestii „ści-słego ujęcia".21 Rozważał tam trzy hipotezy, według których „ścisłe uję-cie" to: [1] — wiernie oddająca treść myśli wypowiedź językowa (idzieo to, by „myśl swoją ujawnić głosem za pomocą zdań i nazw" i by sło-wo było tej myśli zwierciadłem);22 [2] — wyłuszczenie istoty rzeczy przezwskazanie na wszystkie jej elementy proste (pierwiastki);23 [3] — wska-zanie nie tylko na „rodzaj najbliższy" (genus proximus), ale i na „róż-nicę gatunkową" (differentia specifica).24 Ostatecznie zaś twierdził, że abymieć do czynienia z wiedzą, do sądu prawdziwego muszą być dołą-czone wszystkie trzy rodzaje „ścisłego ujęcia". Nie sposób tu poprzestaćna jednym jego rozumieniu: pierwszym, drugim czy nawet dwu pierw-szych.25 Koniecznie musi być dołączone także trzecie — to, które za naj-ważniejsze uznał zresztą nie tylko Platon, ale również Arystoteles i nie-mal cała późniejsza tradycja filozoficzna.26 Jak się bowiem zdaje, bardziej„ścisłego" ujęcia jakiejś rzeczy od klasycznego sposobu jej zdefiniowa-

20 Por. ibidem, s. 202. Dodajmy tu, że wyrazem logos starożytni Grecy (i to na długo przedPlatonem) oznaczali zarówno „myśl", jak i „rozumne słowo". Por. A. Krokiewicz, Zarys...,s. 18. Warto też pamiętać, iż w języku starogreckim — niezależnie od tego — wyraz logos;posiadał kilkadziesiąt dalszych znaczeń. Por. K. Maurin, Logos — symbol — reprezentacji!(Próba filozofii teorii reprezentacji) [w:] „Studia Filozoficzne" 1983, nr 5-6, s. 86.

21 Por. Platon, Teajtet, s. 129-149 (rozdziały: XXXVIII-XLIV; 200E-210B).22 Por. ibidem, s. 141.23 Por. ibidem, s. 142-143.24 Por. ibidem, s. 145. Mieć „ścisłe ujęcie" to — według słów Platona — „umieć podać

jakieś znamię, którym się różni dana rzecz od wszystkich innych". Nieco niżej pisał zaś:„Więc kto w słusznym sądzie o jakimkolwiek przedmiocie potrafi uchwycić cechę, którą onsię różni od innych, ten zacznie posiadać wiedzę o tym, o czym poprzednio miał tylko sąd".Por. też objaśnienia tłumacza na stronach 202-203.

25 Na konieczność uwzględnienia wszystkich trzech rodzajów „ścisłego ujęcia" wskazujem.in. następująca wypowiedź: „Zatem, zdarza się, przyjacielu, prawdziwy sąd w ścisłymujęciu [np. tylko w pierwszym znaczeniu lub tylko w drugim znaczeniu — J. D.], któregojeszcze nie trzeba nazywać wiedzą". Por. ibidem, s. 144.

26 Być może warto tu zauważyć, że słowa Xóyoc Arystoteles często używał w znaczeniuzarówno definicji, jak i dowodu. Por. Arystoteles, Analityki pierwsze i wtóre, tłum. K. Leśniak,PWN, Warszawa 1973, s. 357, 358.

Page 9: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 103

nia per genus pmximum et differenłiani spccifiami, jak dotąd, chyba nie wy-myślono.

3. Wszelako kłopoty z rozumieniem „ścisłego ujęcia" (logos) na tym sit'nie kończą. Rzecz w tym, że anglo- i niemieckojęzyczni tłumacze Teajteta sensPlatońskiego terminu logos oddają m.in. gdy chodzi o język niemiecki przezErkliirung, Bcgriindung, Rechtfertigung, Rechcnschaft lub w przypadku jęzvkaangielskiego explanntion czy account.2* Zwrot polskojęzyczny („ścisłe ujęcie'')treści tych raczej nie uwzględnia (a jeśli już, to dopiero na jakimś dale-kim planie). Tymczasem niektórzy współcześni analitycy poznania (wiedzy)przez termin logos i poszukiwany przez Platona „trzeci warunek" skłonnisą rozumieć przede wszystkim wymóg należytego uzasadnienia — uzasad-nienia, którego istotę stanowi oczywistość.29

Sumując ten fragment wywodów, możemy tedy powiedzieć., ze — sto-sownie do Platońskiej koncepcji poznania (resp. wiedzy), przez wielu uzna-wanej potem za tradycyjną lub klasyczną — poznanie zaczyna się dopierowraz z [1] czynnością sądzenia. A zatem nie jest nim jeszcze percepcja (sc/i.zmysłowe spostrzeganie). Dlatego o przedmiotach spostrzeżeń Platon utrzy-mywał, że są niepoznawalne — niepoznawalne, choć spostrzegalne.30 Lecz,jak widzieliśmy, nie dość na tym. Aby poznawać i mieć wiedzę, trzeba pozatym [2] sądzić trafnie, scil. prawdziwie. Znaczy to, że poznanie (= wiedzę)mogą tworzyć jedynie sądy prawdziwe. Nadto, jak już wiemy, muszą to być[3] „sądy prawdziwe ściśle ujęte" (doksa, alethe, meta logu ). Zatem, zgodniez klasyczną definicją poznania, poznanie (= wiedzę) osiągnął ten, kto nietylko sądzi prawdziwie, ale ponadto czyni to w sposób uzasadniony.

§ 4. „Problem Gettiera"

1. W klasycznej koncepcji poznania (i każdej innej, która ją podtrzymujelub w sposób istotny nawiązuje do niej) wszelkie poznanie ma tedy cha-rakter propozycjonalny i dyskursywny (dianoia): zaczyna się od sądzeniai wyczerpuje się w sądzeniu — sądzeniu, które, jeśli w ogóle ma być pozna-niem, musi być poza tym prawdziwe i należycie uzasadnione. Gdy chodzio Platona, to — jak się zdaje — wyżej określone pojęcie poznania (i wiedzy)zaczerpnął on z ówczesnej matematyki; poznanie typu matematycznego było

2 7 D o k ł a d n i e j s p r e c y z o w a n ą i jaśniej w y r a ż o n ą treścią m o g ą się p o c h w a l i ć jedynie opisyformułowane w czysto ilościowym języku matematyki. Ścisłość, jasność i jednoznacznośćpojęć matematycznych osiąga się jednak za cenę treściowego ich zubożenia: sprowadzeniawszystkich możliwych cech, jakimi odznacza się konkret, do jednej jego cechy: matematyczniemierzalnej ilości.

28 Por. Platon, Tcajtcł, s. 202.29 Por. R. M. Chisholm, Teoria..., s. 173.30 Por. Platon, Tcajtct, s. 133 i dalsze.

Page 10: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

104 Część druga — Poznanie

dla niego wzorem wszelkiego poznania i wszelkiej rzetelnej wiedzy.31 Swojezauroczenie matematyką i naukami pitagorejczyków eksponował przecieżniemal przy każdej okazji. Rzecz jednak w tym, że analogicznym pojęciempoznania — pojęciem poznania w jego wąskim rozumieniu — operuje siętakże dziś, zwłaszcza (choć między innymi) w filozofii analitycznej. Więcej.Niekiedy — w związku z „problemem Gettiera" lub „problemem czwarte-go warunku" 32 — poznanie bywa rozumiane jeszcze węziej. Oprócz trzechwarunków określonych już przez Platona ([1] sądzenie, [2] prawdziwość, [3]ścisłość ujęcia resp. uzasadnienie) dziś usilnie poszukuje się jeszcze czwarte-go. A to w związku z sytuacją, w której — jak się okazuje — ktoś, kto sądziw sposób prawdziwy i dla siebie oczywisty (= uzasadniony), może mimo tonie posiadać wiedzy.

2. Czy jest to możliwe? Czy jest możliwe, aby ktoś, kto w sposób uza-sadniony żywi prawdziwe przekonanie w pewnych sprawach, zarazem niewiedział jak mają się te sprawy — sprawy, o których w sposób uzasadnio-ny prawdziwie sądzi? Owszem, tego rodzaju sytuacje są całkiem możliwe;i to nie tylko czysto możliwe albo możliwe logicznie, ale możliwe realniei empirycznie. Tego typu sytuacja zachodzi na przykład wówczas, gdy ktoś— podlegając uporczywym omamom słuchowym, podczas których „słyszy"wjeżdżający na pobliską stację parowóz — całkiem przypadkowo „słyszy"ów parowóz w chwili, gdy ten rzeczywiście wjeżdża na stację. Przeżywającyhalucynacje żywi tu prawdziwe przekonanie; przekonanie, że parowóz wjeż-dża na stację, żywi bowiem akurat wtedy, gdy ten rzeczywiście na pobliskąstację wjeżdża. Posiada również należyte uzasadnienie swego przekonania;on bowiem „słyszy" ten parowóz. Dysponuje więc oczywistą podstawą swe-go przekonania. A jednak — jak zwracają uwagę liczni analitycy poznania— on nie wie, że parowóz właśnie wjeżdża na stację.

Mamy więc problem. Jest to problem całkiem nowy — problem, któregobohaterowie Platońskiego Teajteta jeszcze nie przeczuwali. Choć jednak samproblem — jako „problem czwartego warunku" — został wyraźnie ujawnio-ny dopiero w roku 1963 przez Edmunda L. Gettiera33, to związane z nimkontrprzykłady dla tradycyjnej definicji wiedzy pojawiły się kilkadziesiątlat wcześniej. Jak się zdaje, pierwszy był tu Alexius Meinong z przykła-dem harfy eolskiej, która przypadkowo wydawała dźwięki właśnie wtedy,

31 Por. S. Kamiński, Pojęcie..., s. 50. Oczywiście, trzeba tu pamiętać, iż dyskutowaneji wytworzonej w Teajtecie koncepcji poznania (wiedzy) sam Platon ostatecznie nie zaakcep-tował. Okoliczność ta jednak nie umniejsza jego zasług jako protoplasty tak zwanej (później)klasycznej koncepcji poznania.

32 Por. R. M. Chisholm, Teoria..., s. 174 i dalsze.33 Zob. E. L. Gettier, Is fustified Tnie Belief Knowledge? [w:] „Analysis" 1963, vol. 23, s. 121-

123. Wersja polska — Czy prawdziwe i uzasadnione przekonanie jest wiedzą? (tłum. J. Hartman,J. Rabus), „Principia" 1990, t. I, Wydawnictwo NZS KUL.

Page 11: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział ITI — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 105

gdy jednocześnie ktoś przeżywał słuchowe halucynacje. Ów człowiek miałprawdziwe i oczywiste (= uzasadnione) przekonanie co do tego, że harfawydaje dźwięki (a przypadkowo żywił to przekonanie akurat wtedy, kiedyrzeczywiście ona grała), choć zarazem nie wiedział o tym.34 Innych kontr-przykładów dla tak zwanej (przez filozofów analitycznych) tradycyjnej de-finicji wiedzy dostarczył B. Russell. Najbardziej znany przykład Russella toczłowiek, który patrzy na zepsuty zegar na wieży akurat w tym momencie,który ów zepsuty zegar właśnie wskazuje.35

Tego typu kontrprzykładów bez większego trudu można oczywiścieprzytoczyć znacznie więcej. Ale i te nieliczne, które tu przywołałem, wystar-czająco dobitnie ilustrują, że tak zwana tradycyjna (albo klasyczna) definicjapoznania nie jest wolna od poważnych trudności. Przykłady te bowiem nie-dwuznacznie wskazują, iż to, że ktoś żywi uzasadnione prawdziwe przeko-nanie, wcale jeszcze nie oznacza, że zarazem (tym samym) ów ktoś posiadawiedzę. Jeśli tak, to owe trzy konieczne warunki wiedzy, które określa kla-syczna jej koncepcja, nie stanowią jeszcze (ani każdy z osobna, ani wszystkierazem) warunku wystarczającego. Stąd właśnie — poszukiwania „czwarte-go warunku" i stąd także, liczne dziś, choć nie zawsze proste, próby jegosprecyzowania.36

§ 5. Problem propozycjonalności poznania

1. W trakcie poszukiwań inspirowanych „problemem Gettiera" uwadzeteoretyków poznania, zwłaszcza tych spod znaku filozofii analitycznej, ciąglejednak umykała sprawa o wiele bardziej istotna niż tylko ów „czwarty wa-runek".37 Przedstawioną w Teajtecie Platońską definicję poznania (= wiedzy)

3 4 Por. A. M e i n o n g , Uber die Erfnhrungsgrundlagen unseres Wissens [w:] i d e m , Gesamts-aufgabe, vol. V, Akademische Druck- und Verlagsanstalt, Graz 1973, s. 398-399 i 619.

3 5 Por. B. Russe l l , Human Konwledge: Its Scope and Limits, S i m o n a n d Schuster , NewYork 1948, s. 155. Inne kontrprzyktady dla klasycznej definicji poznania Russell podaje wProblemach filozofii. Zob. B. Russell, Problemy filozofii, ttum. W. Sady, Wydawnictwo PWN,Warszawa 1995, s. 144-153.

36 Por. R. M. Chisholm, Teoria..., s. 187, 188. Również zdaniem M. Hempolińskiego,istnieją cztery konieczne warunki posiadania poznania czegoś (lub wiedzy o czymś): A.znajmość i rozumienie sądu (egzystencjalnego lub predykatywnego); B. akceptacja sąduprzez podmiot (= przekonanie); C. znajomość uzasadnienia sądu (podstawa przekonania);D. prawdziwość sądu (sąd ma wartość poznawczą). Por. M. Hempoliński: Epistemologicz-ne modele poznania. Prawda i racjonalność przekonań [w:] „Studia Filozoficzne" 1983, nr 5-6, s. 65.

37 Rozległe i dokładne omówienie rozmaitych propozycji rozwiązania „problemu Get-tiera" czytelnik może znaleźć m.in. w: R. K. Shope, The Analysis of Knowing. A Deaide ofResearch, Princeton University Press, Princeton 1983. W polskiej literaturze filozoficznej spra-wie tej poświęcony jest także artykuł T. A. Puczyłowskiego, Problem Gettiera a logika przekonań,„Edukacja Filozoficzna" 2000, vol. 29, s. 5-19. Puczyłowski próbuje w nim zakwestionować

Page 12: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

106 Część druga — Poznanie

— uznawaną w tym kręgu za klasyczną lub tradycyjną — pragnęli oni za-chować w całości, usiłując ją jedynie uzupełnić lub doprecyzować. Sądzilinajczęściej, że do trzech warunków określonych już przez Platona należy poprostu dołączyć jeszcze jeden — ten czwarty. Nie dostrzegali tedy, iż to ro-zumienie poznania (wiedzy), które zapoczątkował Platon w Teajtecir i którepóźniej znalazło uznanie i aplauz m.in. w kręgu filozofii analitycznej, zawie-ra ograniczenia na tyle kardynalne, że — jako nie dające się zrównoważyćprzez ewentualne zalety — trzeba po prostu w całości uchylić. Ten „kardy-nalny błąd Platona" (i wszystkich tych, którzy później poszli jego śladem.-polegał zaś na tym, że wszelkie rzetelne poznanie ograniczył wyłącznie dopoznania pośredniego i wiedzy dyskursywnej.38 Tymczasem — pod groźbauwikłania się w istotne trudności logiczne — nie wolno nam tego czynie:i to zarówno w odniesieniu do poznania w ogóle, jak i w odniesieniu dopoznania naukowego.

W starożytnej Grecji doskonale zrozumiał to już Arystoteles. Między in-nymi dlatego właśnie sądził, iż „nie wszelka wiedza jest demonstratywna"."'Dyskutując z „dwoma błędnymi poglądami na wiedzę naukową", Arystote-les wykazał, że żaden z tych poglądów nie jest ani prawdziwy, ani konieczny.Dotyczy to zarówno tego poglądu, który głosi niemożliwość osiągnięcia ja-

sposób rozumowania, argumentację i przykłady samego Gettiera, dopatrując się w nich po-gwałcenia reguł konwersacji, znanych jako reguły konwersacyjne Grice'a.

38 Tak wyglądają sprawy w Tcajtccie. Jak jednak wiadomo, w innych pismach Platon— poza poznaniem pośrednim i dyskursywnym — dopuszczał również możliwość pozna-nia bezpośredniego i niedyskursywnego. Wyróżniał mianowicie dwa rodzaje rozumowegoujęcia i tym samym dwa rodzaje myślenia: myślenie dyskursywne (dianoia), polegające n.irozumowniu, oraz myślenie intuicyjne (vous), polegające na bezpośrednim (choć pozazrru-słowym) oglądzie idei. O vo0c nieco szerzej (choć zarazem w sposób wielce tajemniczy,metaforyczny i dopuszczający wiele różnych interpretacji) Platon wypowiedział się w nastę-pujących dwu ważnych miejscach: pierwsze — to zakończenie VI księgi Państwa (507 D —511 E), a drugie — to znany fragment Listu siódmego (340 b — 345 b). Szczególnie interesu)ąc\jest tu wymieniony fragment Listu siódmego, w którym Platon twierdzi, iż wiedza o jakimśprzedmiocie zaczyna się dopiero wraz z czwartym (czysto myślowym) sposobem jego ujaw-nienia i wobec tego nie stanowi jej jeszcze ani nazwa, ani określenie (scil. definicja), ani obraz(wizerunek) przedmiotu. Ponad tą czysto myślową wiedzą o przedmiocie (eraoT iir; X3<'. vo,;dXr]6r, TE Só^a) — jako „coś piątego" — Platon sytuuje już tylko „to, co jest poznawalnei naprawdę istniejące", czyli idee. Por. Platon, Listy, tłum. M. Maykowska, PWN, Warszawa1987, s. 52-56. Por. też Platon, Państwo z dodaniem siedmiu ksiąg „Praw", t. I, tłum. W. Witwie-ki, PWN, Warszawa 1958, s. 349-357. Poza tym warto mieć na uwadze fakt, iz istnieją dziśco najmniej cztery odmienne paradygmaty interpretacyjne myśli Platona i doprawdy trudnojednoznacznie przesądzić, który z nich jest trafny. Poczynając od końca lat pięćdziesiątychXX wieku, coraz większą popularność zyskuje paradygmat szkoły tybińskiej, oparty na takzwanej „niepisanej nauce Platona" i szeroko upowszechniany dzisiaj m.in. przez G. RealePor. w tej sprawie A. Kijewska, E. I. Zieliński OFMConv (red.), Platon. Nowa interpretacja, Ma-teriały z sympozjum KUL 30.11.-02.12.1992 r., Redakcja Wydawnictw KUL, Lublin 1993, s. 12i dalsze.

y> Por. Arystoteles, Analityki..., s. 189 (72b).

Page 13: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 107

kiejkolwiek wiedzy (bo wobec konieczności dowodzenia naszych założeńwyjściowych prowadzi to do regressus in infinitum), jak i tego, który wpraw-dzie dopuszcza możliwość wiedzy, ale czyni to pod warunkiem, że zalega-lizowane zostanie błędne koło w dowodzeniu (circulus vitiosus).i0 ZdaniemArystotelesa, nieprzezwyciężalny impas logiczny w postaci albo petitio pnn-cipii, albo regressus in infinitum, albo circulus yitiosus — impas opisywany dzi-siaj jako „trylemat Mlinchhausena" lub „problem Friesa" — grozi nam tylkowtedy, kiedy podzielamy pogląd, że: 1) wszelka wiedza ma charakter wy-łącznie pośredni i dyskursywny oraz 2) racją uznania jakichkolwiek sądówmogą być tylko inne sądy. Aby tego impasu uniknąć, wystarczy zaś dopuścić[1] możliwość wiedzy bezpośredniej i niedyskursywnej oraz [2] uznawaniepewnych twierdzeń nie tylko na podstawie innych twierdzeń i na podsta-wie dowodu, ale także niezależny od innych twierdzeń i dowodu sposóbuzasadniania.41

A zatem, według Arystotelesa, nie wszelka wiedza (i to nawet wte-dy gdy ograniczymy się wyłącznie do wiedzy naukowej) jest pośred-nia i demonstratywna. Przykładowo „znajomość przesłanek bezpośred-nich jest — jak pisze Arystoteles — niezależna od dowodu".42 W obrę-bie nauki do takich bezpośrednio znanych i niedowodliwych tez Arysto-teles zaliczał: [1] definicje nominalne (ópiauoi), [2] twierdzenia egzysten-cjalne (u7io9eoeic) i [3] twierdzenia aksjomatyczne (dCitÓLiaia).43 Wszystkieone — jako „wcześniejsze", „lepiej znane" i „bardziej ogólne" — służą w do-wodzie za punkt wyjścia (i ostateczny punkt oparcia) i same dowodu jużnie wymagają.

2. Czy znaczy to, że — po to, aby zracjonalizować procedurę dowodzenia(czy nawet: aby w ogóle uczynić ją możliwą) — twierdzenia te są przyjmo-wane w sposób arbitralny, dogmatyczny i tym samym nieodpowiedzialny(bo formalnie nieuprawniony)? W odpowiedzi na te wątpliwości Arystoteleswskazuje właśnie to drugie, obok dowodu (djióSaCic) i rozumu dyskursyw-nego (Xoyi<7[ióc), źródło wiedzy naukowej: indukcję (ćnocy Y ) i intuicję in-telektualną (vouc). W kontekście indukcji zaś — jako że wychodzi ona odszczegółu, a zmierza do ogółu — jednocześnie rehabilituje (wbrew Platono-wi) percepcje zmysłowe.

Jest również jasne, że brak jakiegoś zmysłu musi powodować brak odpowiedniej częściwiedzy, której zdobyć nie można, skoro nasze poznanie dochodzi do skutku bądź przezindukcję, bądź przez dowód. Otóż dowód przyjmuje za punkt wyjścia ogóły, indukcja

40 Por. ibidem, s. 188-189.41 Szerszy kontekst i bardziej skrupulatną rekonstrukcję epistemologii Arystotelesa por.

w J. Dębowski, Idea bezzałożeniowości w filozofii Arystotelesa, „Studia Filozoficzne" 1987, nr 2,s. 3-19.

42 Por. Arystoteles, Analityki..., s. 189.43 Por. ibidem, s. 183-184 i 341 (przypis 3).

Page 14: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

108 Część druga — Poznanie

(epagogne) — szczegóły; nie można też rozpatrywać ogółu bez pośrednictwa indukcji, aleskoro i tzw. abstrakty poznaje się bliżej tylko przez indukcję, to znaczy, że każdy przedmiotrodzajowy na mocy swego określonego charakteru posiada pewne właściwości, które możnatraktować w oderwaniu, mimo iż nie istnieją oddzielnie — wobec tego nie można dojśćindukcyjnie do ogółów bez spostrzeżeń zmysłowych. Bo przy pomocy percepcji zmysłowe;postrzega się szczegóły; bez niej bowiem nie mielibyśmy o nich żadnej wiedzy. Boć ani przypomocy ogółów bez indukcji nie można ich poznać, ani przy pomocy indukcji bez percepcjizmysłowych.44

Jak wiadomo, Arystotelesowska koncepcja indukcji dopuszcza wiele róż-nych interpretacji.45 Wszelako niezależnie od znaczeń, jakie będziemy skłon-ni wiązać z Arystotelesowskim pojęciem indukcji (epagog46), jedno jestpewne: w epistemologii Arystotelesa niewątpliwie jest ona uznana za bar-dzo istotne źródło wiedzy naukowej. Indukcja (ŚTiaywyrj) bowiem — wedługtej epistemologii — dostarcza niezbędnych w każdym dowodzeniu założeńi zasad (pryncypiów). W sensie genetycznym wywodzą się one z pojedyn-czych postrzeżeń zmysłowych (cua6r)mc) i w ogólności — z doświadczenia(eu-jisipia). Nie znaczy to jednak, że — tym samym — zasady poprzedza-jące wiedzę demonstratywna są wyłącznym tworem doświadczenia. Otóż,nie. Percepcja zmysłowa i doświadczenie dotyczą bowiem jedynie tego, coprzypadkowe (akcydentalne). Tymczasem przedmiot poznania naukowegojest czymś koniecznym — „tym, co nie może się mieć inaczej".47 A zatemtraktuje o nim nie doświadczenie, ale wiedza rozumowa: dowód i będącaźródłem przesłanek bezpośrednich intuicja rozumowa (voGc). Jeśli zaś wziąćpod uwagę, że dowód dostarcza nam wiedzy prawdziwej i apodyktyczniepewnej jedynie pod warunkiem, iż jego pierwsze przesłanki (bezpośred-nie i niedowodliwe) również są takiej właśnie natury, to staje się jasne, żedochodzimy do nich dzięki indukcji i percepcji pozazmysłowej. Przy czympamiętajmy, indukcja jest tu pojmowana przez Arystotelesa jako operacjaintelektualna o naturze pozadyskursywnej i, choćby przez to, jest operacjącałkiem odmiennego rodzaju niż na przykład sylogizm epagogiczny (któryjest wnioskowaniem) lub jakakolwiek odmiana zwykłej indukcji enurr.ora-cyjnej.48 Z kolei owa percepcja pozazmysłowa to nic innego jak właśnie in-telektualny ogląd samych tylko ogółów i konieczności, czyli wgląd w to, co

4 4 Z o b . ibidem, s. 224 (81a r 81b) .4 5 Por. K. v o n Fritz, Die 'Eiza-fuyfj bei Aristoteles, Verłag d e r Bayerischen A k a d e m i e der

Wissenschaft, Miinchen 1964.-4 6 ETiaycoY1! i Ercayew pojmuje Arys tote les co najmniej trojako: inaczej w Fizyce (185a 13-

14), inaczej w Topikach (I 12, 105a 10 i da l sze) , a jeszcze inaczej w Analitykach wtórych (81 a37 i dalsze). Problemowi indukcji w rozumieniu Arystotelesa sporo uwagi poświęca m.in.K. Leśniak we Wstępie do polskiej edycji Analityk pierwszych i wtórych. Por. ibidem, s. XXXVIi dalsze.

4 7 Por. ibidem, s. 254-256 (88b-89b).48 Por. ibidem, s. L [uwagi autora przekładu]. Na niedyskursywny charakter Arystotele-

sowskiej z-Kayu>yĄ zwracał uwagę również S. Kamiński. Por. S. Kamiński, Pojęcie..., s. 56.

Page 15: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 109

stanowi istotę rzeczy i co decyduje o tym, że rzeczy się mają tak a tak —i nie inaczej.

Podsumowując stanowisko Arystotelesa, należy zauważyć, iż — po do-strzeżeniu niedorzeczności, do jakich wiedzie teza o pośredniości wszelkiegopoznania i uniwersalności dowodzenia — wyodrębnił on, po pierwsze, obokdyskursywnej sprawności rozumu także jego sprawność pozadyskursywną(spontaniczną zdolność indukowania) oraz, po drugie, obok percepcji zmy-słowej również intuicję intelektualną. Pojęcie poznania i wiedzy uległo tymsamym istotnemu rozszerzeniu i wzbogaceniu. Wbrew poglądowi, zgodniez którym poznanie zaczyna się dopiero wraz z sądzeniem, Arystoteles wska-zał na istnienie wiedzy nie tylko wcześniejszej względem opozycji „prawda— fałsz", ale wcześniejszej także wobec w ogóle predykatywnego sądzenia.Przy tym owa wiedza przedpredykatywna (wiedza i prawda „antepredyka-tywna",49 wiedza o charakterze niedyskursywnym i oglądowym) zasadniczomoże być dwojaka: zmysłowa, istotnie wzbogacająca wiedzę o faktach (wie-dzę typu oxi) oraz rozumowa i intelektualna, stanowiąca punkt oparcia dlawiedzy stricte naukowej, scil. wiedzy typu dioti.50

3. W XX wieku zastrzeżenia analogiczne do Arystotelesowych — i z po-wodów niemal takich samych jak Arystoteles — zgłaszał m.in. Leonard Nel-son (1882-1927). Podobnie jak Arystoteles uważał on, że logiczna zasadaracji dostatecznej (wedle której każde twierdzenie wymaga uzasadnienia)i zarazem stwierdzenie pośredniości wszelkiego poznania (każde poznaniejest sądem; poznanie zaczyna się wraz z sądzeniem) to założenia, które pro-stą drogą i nieuchronnie wiodą do nieprzezwyciężalnego impasu logicznego,między innymi w postaci sprzeczności.

W związku z tą sytuacją Nelson pisał:

Jeśli każde poznanie wymaga uzasadnienia, to znaczy to tyle, ze zakłada ono jako swojąrację jakieś inne poznanie, do którego musi się sprowadzić, aby można było o nim stwierdzić,

4 9 W t rak tac ie O duszy (III 6, 430 b 26) Arys tote les p i sze w tej s p r a w i e , co następuje: „Sądorzekający to, co jedna rzecz mówi o drugiej, np. sąd twierdzący, jest zawsze prawdziwylub fałszywy, natomiast co się tyczy rozumu, to trzeba rozróżniać dwie jego czynności,mianowicie tę, która spostrzega, czym przedmiot jest, i która pojmuje jego istotę; ta jestzawsze prawdziwa, nie będąc predykatywną, tzn. nie orzekając jednej rzeczy o drugiej;w tym sensie i widzenie rzeczy zmysłowej jest prawdziwe. Natomiast na pytanie: Czy tenbiały kształt jest człowiekiem? — wzrok nie daje zawsze prawdziwej odpowiedzi; a to samomożna powiedzieć o intuicji rozumowej odnoszącej się do przedmiotów niematerialnych".Cytat w przekładzie K. Leśniaka z: Arystoteles, Analityki..., s. LVIII/LIX. Por. też Arystoteles,O duszy, s. 131. Dla omawianej kwestii — scil. faktu i możliwości wiedzy przedpredykatywnejz punktu widzenia epistemologii Arystotelesa — istotne znaczenie ma także jego wywód natemat prawdy i fałszu w Metafizyce (Ks. 0, 10, 1051 b 21-32). Por. Arystoteles, Metafizyka,tłum. K. Leśniak, PWN, Warszawa 1983, s. 239.

50 W sprawie szczegółów na temat Arystotelesowskiego rozróżnienia pomiędzy pozna-niem faktów (on) a poznaniem racji (SLÓTL) por. T. Kwiatkowski, Poznanie naukowe u Arysto-telesa. Niektóre poglądy teoretyczne, PWN, Warszawa 1969, s. 36-71.

Page 16: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

110 Część druga — Poznanie

że jest prawdziwe. W podanym tutaj stwierdzeniu pośredniości wszelkiego poznania tkwisprzeczność. Jeśli bowiem wszelkie poznanie możliwe jest jedynie dzięki innemu, lezącemuu jego podstaw, to w celu osiągnięcia jakiegokolwiek prawdziwego poznania musielibyśmydokonywać nieskończonego regresu, a wskutek tego żadne w ogóle uzasadnienie poznań niebyłoby możliwe.51

To samo można wyrazić jeszcze inaczej. Nelson pisze:Stwierdzając w przedstawiony sposób pośredniość wszelkiego poznania, stwierdzamy,

że każde poznanie jest sądem. Słowo „sąd" należy przy tym rozumieć w zwykłym sensie,wedle którego dla sądu charakterystyczne jest to, iż polega on na asercji problematycznegow sobie i dla siebie przedstawienia. Każdy sąd zakłada przedstawienie, które w sobie i dlasiebie nie jest asertoryczne, lecz dopiero pośrednio dołącza do niego asercja. To zaś założenie,że każde poznanie jest sądem, pociąga za sobą założenie dalsze, iż uzasadnieniem poznaniamoże być tylko dowód. Dowód polega na sprowadzeniu jednego sądu do innego, któryzawiera rację logiczną pierwszego. Jeśli jednak nie istnieje żadne inne uzasadnienie sądówniż dowód, to żadne uzasadnienie sądów nie jest w ogóle możliwe. Wszelkie dowodzeniepolega bowiem jedynie na sprowadzaniu sądów, które pozostają do udowodnienia, do sądównieudowodnionych i nie dających się dowieść. Albo więc istnieje dla tych sądów inny sposóbuzasadniania niż dowód, albo też żadne uzasadnienie sądów nie jest w ogóle możliwe."2

Jak widać, Nelson argumentuje tu podobnie jak Arystoteles, a potem— sceptycy.53 Jednak mimo kilku dalszych punktów stycznych z arystoteli-zmem (na przykład w koncepcji wiedzy bezpośredniej), w punkcie dojściabliższy jest raczej sceptykom aniżeli Arystotelesowi.54 Jak ci ostatni wyzna-je bowiem pogląd o zasadniczej nierozwiązywalności tzw. zagadnienia po-znawczego oraz niemożliwości jakiejkolwiek sensownej teorii poznania —teorii poznania metodycznie zorganizowanej, formalnie poprawnej i logicz-nie zdyscyplinowanej (wolnej od logicznych niedorzeczności).55

§ 6. Twierdzenia Godła i co z nich wynika

1. Niezależnie jednak od tego, czy (i ewentualnie na ile) owa sceptyckakonkluzja jest uzasadniona, argumentacja Nelsona przeciw tezie o pośred-

01 Zob. L. Nelson, Niemożliwość teorii poznania [w:] idem, O sztuce filozofowania, ttum.T. Kononowicz i P. Waszczenko, Wydawnictwo Baran i Suszczyński, Kraków 1994, s. 123.

52 Zob. ibidem, s. 123-124.53 Por. Sextusa Empirikusa Zarysów pirrońskich księga pierwsza, druga i trzecia, tłum. i wstęp

A. Krokiewicz, PAU, Kraków 1931, s, 49-70 (Księga druga).54 Zbieżność i pokrewieństwo stanowiska Nelsona ze stanowiskiem sceptyków kwestio-

nuje prof. Jan Woleński. Por. J. Woleński, Epistemologia, t. I, Zarys historyczny i problemy metate-oretycznc, Wydawnictwo Aureus, Kraków 2000, s. 115. Zasadniczo podzielam punkt widzeniaJ. Woleńskiego. Istotnie, Nelson argumentował za niemożliwością epistemologii, natomiastsceptycy — za niemożliwością poznania. Obstaję jednak przy zasadniczej zbieżności w spo-sobie argumentowania, a także przy zbieżności treściowej w niektórych fazach argumentacji.Zarówno w jednym, jak i w drugim wypadku pojawiają się dokładnie te same figury argu-mentacyjne (formalne schematy) i te same argumenty, choć ostatecznie argumentuje się narzecz dwu odmiennych tez i w dwu odmiennych celach.

s? Por. L. Nelson, Niemożliwość..., s. 143-145 (Tezy) oraz s. 148.

Page 17: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 111

niości (czy też propozycjonalności) poznania niewątpliwie trafia w samo sed-no. Przypomnijmy: to nieprawda, że każde poznanie jest sądem i że jedynymwłaściwym uzasadnieniem poznania jest dowód; nieprawda, ponieważ ta-ki pogląd albo w ogóle czyni poznanie niemożliwym (regressus in infinitum),albo nieuchronnie wikła nas w różne niedorzeczności logiczne typu sprzecz-ność, petitio principii czy błędne koło w dowodzeniu (circulus vitiosus).

Zresztą na dodatkowe i całkiem spektakularne potwierdzenie celnościargumentów Nelsona (a w dalszej kolejności także argumentacji sceptykówi Arystotelesa) wcale nie musieliśmy długo czekać. Niewiele brakowało,a świadkiem tego wydarzenia stałby się i sam Nelson. Zaledwie bowiemw cztery łata po jego śmierci (zmarł w roku 1927) pewien młody wiedeńskimatematyk, a był nim Kurt Godeł (rocznik 1906), dokonał odkrycia, którestało się jednym z najważniejszych wydarzeń w dwudziestowiecznej filozofiinauki. Początek wyglądał zresztą wcale niewinnie. W roku 1931 Godeł ogło-sił artykuł, którego tytuł i treść na pierwszy rzut oka wcale nie zapowiadałyrewolucji.56 Dopiero po pewnym czasie, niezbędnym do gruntownego zro-zumienia zamieszczonych tam wywodów (czy choćby ich upowszechnieniai oswojenia się z nimi), coraz częściej zaczęto sobie uświadamiać, iż artykułten burzy jedno z największych przedsięwzięć naukowych wszystkich cza-sów. Tym przedsięwzięciem był zaś Hilbertowski program pełnej formaliza-cji nauk matematycznych, zapoczątkowany udanymi próbami aksjomatyzacjigeometrii euklidesowej i arytmetyki liczb naturalnych.57

Rzecz jednak nie tylko w reperkusjach czysto matematycznych. Twierdze-nia Gódla, prócz warstwy czysto matematycznej i formalnologicznej, ma-ją także swój wymiar teoriopoznawczy i ogólnofilozoficzny. Jeśli bowiemHilbertowski program formalizacji uznać, choć nie bez pewnych zastrzeżeń(program Hilberta dotyczył wszak wyłącznie wybranych dziedzin matema-tyki klasycznej), za odpowiednik albo próbę urzeczywistnienia koncepcji,według której każde poznanie jest sądem, a jedynym właściwym uzasad-nieniem poznania jest dowód, to porażka tego programu oznacza zarazemporażkę tej epistemologicznej koncepcji, z której ów program wyrasta i którejucieleśnienie stanowi.

Jak wiadomo, intencją Hilberta było wykazanie, że każdy dział matema-tyki klasycznej da się przedstawić w postaci odpowiednio bogatego systemu

nł> Por. K. Gódel , Llber formnl uiiciitscheidbare Siitzc der „Pmicipia muthematica" wid z\-r-wandter Si/steiue, „Monatshefte fur Mathematik und Physik" 1931, Bd. XXXVIII, s. 17Vi9S.W języku polskim tytuł tego artykułu brzmi, jak następuje: O formalnie nierozstrzitfahwcuzdaniucli „Principiu Mathematwa" i systemów pokreium/ch. Obszerne i przystępne omówienieodkrycia Godła znaleźć można w E. Nagel i J. R. Newman, Twierdzenie Godła, PWN (Seria„Omega"), Warszawa 1966.

n' Oba wydarzenia miały miejsce w roku 1899, z tym że aksjomatyzacji geometrii doko-na) sam Dawid Hilbert (1862-1943), natomiast arytmetykę liczb naturalnych zaksjomatyzowaiwłoski matematyk i logik Giuseppe Peano (1858-1932).

Page 18: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

112 Część druga — Poznanie

aksjomatów i reguł dowodzenia, i że system ów będzie nie tylko niesprzecz-ny, ale i zupełny. Zupełność systemu miała tu oznaczać, że dla każdego zda-nia, jakie przy użyciu środków tego systemu daje się poprawnie sformuło-wać, istnieje dowód jego prawdziwości lub fałszywości. Innymi słowy, każdeprawdziwe zdanie systemu musi być zarazem twierdzeniem tego systemu,co oczywiście znaczy, że daje się poprawnie wywieść z przyjętego układu ak-sjomatów i ewentualnie innych, wcześniej udowodnionych twierdzeń.58 Jakjednak wykazał K. Godeł (o czym mówi tzw. pierwsze twierdzenie Gódla),w obrębie każdego odpowiednio bogatego i niesprzecznego systemu formal-nego można znaleźć takie zdania, które niewątpliwie są prawdziwe, a któ-rych prawdziwości mimo to nie sposób udowodnić (scil. w sposób formalniepoprawny wywieść z aksjomatów i pozostałych twierdzeń systemu).59 Takimkonkretnym zdaniem będzie na przykład zdanie o postaci /\xA(x), które jestzdaniem syntaktycznie poprawnym i dającym się arytmetycznie zakodować(posiada tzw. numer gódlowski), a które stwierdza, że w obrębie danegosystemu formalnego nie można go udowodnić.60 Nie można również udo-wodnić jego negacji.

Najbardziej skomplikowana i najmniej oczywista część dowodu Gódlapolegała na wykazaniu, że — co w zasadzie powinien był uczynić Hilbert— możliwe jest leksykograficzne uporządkowanie wszystkich ogniw danegosystemu formalnego oraz ich arytmetyczne zakodowanie: szczegółowe i jed-noznaczne przyporządkowanie wszystkim elementom systemu formalnego(wszystkim stałym i zmiennym logicznym oraz wszystkim formułom i cią-gom formuł) określonych liczb, zwanych później numerami gódlowskimi.W zabiegach tych chodziło więc między innymi o to, by na przykład zdanie

58 Gwoli prawdy i ścisłości muszę wyraźnie tu zaznaczyć, iż epistemologia i filozofiamatematyki D. Hilberta nie wyczerpuje się ani w jego programie formalizacji nauk mate-matycznych (z wykorzystaniem metod finitystycznych), ani tym bardziej w tym, co wyżej(w wielkim skrócie i uproszczeniu) zostało powiedziane. Trzeba tu na przykład pamię-tać, że za warunek wstępny i podstawowy stosowania procedur czysto logicznych (wszel-kich operacji i zabiegów formalnych: tak w matematyce, jak i w nauce w ogóle) Hilbertuważał przedstawienia źródłowe i naoczne, a więc — ostatecznie — możliwość i fakt bez-pośredniego doświadczenia pewnych obiektów pozałogicznych. Poza tym Hilbert nie tyl-ko po prostu odróżniał „zdania realne" i „zdania idealne", ale uważał także, że mate-matyka musi wspierać się na „zdaniach realnych" — których źródłem i podstawą (uza-sadnieniem) są ostatecznie przedstawienia naoczne, nie zaś zabiegi, operacje i proceduryczysto formalne. Por. w tej sprawie D. Hilbert, Uber das Unendliche, „Mathematische An-nalen" 1926, Bd. 95, s. 161-190. Stereotyp „Hilberta-formalisty" lub, gorzej, „Hilberta-logi-cysty" jest więc nie tylko jednostronny, jak zresztą każdy stereotyp, ale i ewidentnie fał-szywy.

59 Por. Mała encyklopedia logiki, Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich — Wydawnictwo,Wrocław-Warszawa-Kraków 1970, s. 334-335. W sprawie różnych sposobów rozumieniazupełności systemu por. ibidem, s. 382-383.

60 Formuła Ax A{x) ma tu następujące brzmienie: „Dla' każdego x, x nie jest dowodemzdania G (w systemie S)", gdzie G jest nazwą tego właśnie zdania.

Page 19: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 113

kazde x A(x), które stwierdza, że w ramach danego systemu jest ono niedowo-dliwe, można było klarownie zapisać jako twierdzenie czysto arytmetyczne,a więc twierdzenie odnoszące się wyłącznie do liczb.61

Ale to nie w tych żmudnych czynnościach czysto technicznych zawie-rał się podstawowy sens procedury dowodowej Godła. Najbardziej istotnaczęść owej procedury polegała dopiero na wykazaniu, że w każdym nie-sprzecznym i odpowiednio bogatym systemie formalnym daje się popraw-nie sformułować pewne konkretne zdanie kazdex Ad), które — choć prawdziwe— nie posiada dowodu. Nie posiada dowodu, bo gdyby dowód posiadało,to byłoby prawdziwe. A gdyby było prawdziwe, to — stosownie do swejwłasnej treści — nie mogłoby posiadać dowodu. Niewątpliwie więc zdanie/\x A(x) jest prawdziwe, choć zarazem niedowodliwe. Dowodu nie posiadarównież negacja tego zdania: ~kazdexA{x). Bo gdyby można było ją udowodnić,byłaby ona prawdziwa. Ale to oznaczałoby sprzeczność: w ramach dane-go systemu (o którym zakładamy przecież, że jest niesprzeczny) prawdzi-we może być albo zdanie ~/\.x A(x), albo zdanie kazdex A{x). Skoro zaś zdaniekax A(x) jest prawdziwe, to zdanie ~/\xA(x) musi być fałszywe.62

I nic tu nie pomoże na przykład poszerzenie listy aksjomatów. Wpraw-dzie każdy dodatkowy aksjomat będzie zapewne odpowiednio poszerzał

61 Szczegóły techniczne na temat numeracji Godła — tj. sposobu przyporządkowaniaodpowiednich liczb poszczególnym znakom elementarnym, formułom (ciągom znaków)i dowodom (skończonym ciągom formuł) — por. E. Nagel i J. R. Newman, Twierdzenie...,s. 53-61.

62 Szkic rozumowania i poszczególne kroki procedury dowodowej Godła jasno ; przy-stępnie omawiają m.in. E. Nagel i 1. R. Newman (Twierdzenie..., s. 61-68). Natomiast gdychodzi o sformalizowany zapis tej procedury, to por. w ten sprawie np. W. Marciszewski(red.), Logika formalna. Zarys encyklopedyczny z zastosowaniem do informatyki i lingwistyki, PWN,Warszawa 1987, s. 138-139 oraz R. Murawski, Funkcje reknnncyjne i elementy metamatematyki.Problemy zupełności, rozstrzygalności, twierdzenia Godła, Uniwersytet A. Mickiewicza w Pozna-niu, Poznań 1990, s. 91-110. Wykład oraz szerokie i interesujące omówienie twierdzeniaGódla o niezupełności por. też w R. Penrose, Nowy..., s. 129-134. Dodajmy tu jeszcze, ze— jak łatwo zauważyć — w konstruowaniu dowodu dla swego pierwszego twierdzenia(twierdzenia o niezupełności) Godeł wzoruje się na antynomii kłamcy i innych bliźniaczopodobnych paradoksach typu parodoksu Russella lub paradoksu Richarda. Widać to jużwtedy, gdy tworzy zdanie AiA( t), które stwierdza, że w ramach danego systemu jest ononiedowodliwe. Jednak nawet najbardziej rygorystyczny formalista nic nie jest w stanie za-rzucić tego rodzaju procedurze; budując zdanie AxA(x), Godeł bowiem korzysta wyłączniez czysto syntaktycznych zależności, dopuszczanych przez dany system formalny. Oczywi-ście, starannie unika również powielenia tych błędnych rozumowań, którymi obciążona jestkonstrukcja paradoksów Eubulidesa, Russella i Richarda. Formalista może więc co najwyżejzauważyć, iż zdanie to jest dziwaczne (nienaturalne), albowiem stopień złożoności procedur,jakich domaga się jego zapis matematyczny, jest zupełnie niewspółmierny do rzeczywistegoznaczenia, jakie znajduje ono w samej matematyce. Rzecz jednak w tym, że — jak zauważaR. Penrose — w ostatnich kilku latach matematycy odkryli kilka dalszych twierdzeń, które,choć tym razem już matematycznie proste, są w pełni równoważne zdaniom typu Godła.Por. R. Penrose: Nowy..., s. 130 i 171.

Page 20: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

114 Część druga — Poznanie

również liczbę twierdzeń systemu, ale mimo to nigdy nie uda nam się zbudo-wać takiego systemu, by wszystkie jego zdania posiadały dowód swej praw-dziwości lub falszywości. Zawsze tedy w obrębie każdego niesprzecznegosystemu formalnego — bez względu na jego ogólność (resp. liczbę i układ ak-sjomatów) — istnieć będą zdania, o których przy użyciu wyłącznie środkówtego systemu nie będzie można rozstrzygnąć, czy są prawdziwe, czy fałszy-we. W logice matematycznej (scil. metamatematyce) zdania takie nazywa sięzdaniami niezależnymi. Występują one nie tylko w samej arytmetyce, aletakże w każdym niesprzecznym jej rozszerzeniu (scil. w każdej matematycz-nej teorii zawierającej arytmetykę) i mają postać już to zdań egzystencjalnych,już to zdań ściśle ogólnych.63 Zdania niezależne występują również w wieluinnych teoriach matematycznych oraz w klasycznym rachunku logicznym —rachunku, o którym wiemy, że jest prawdziwy w każdej dziedzinie.114

2. Co jeszcze wynika z załamania się programu Hilberta i twierdzeńGódla? Jak zgodnie wskazują liczni dwudziestowieczni logicy, twierdze-nia Gódla dowiodły istotnej poznawczej ograniczoności metod aksjoma-tyczno-dedukcyjnych. Wbrew wcześniejszym przekonaniom (w szczególno-ści wbrew nadziejom Hilberta i wszystkich formalistów) metody te bowiemokazały się zasadniczo niewystarczające do systematycznego wywiedzeniawszystkich prawdziwych twierdzeń danego systemu formalnego (i to nawetwtedy gdy będzie to zwykła arytmetyka liczb naturalnych).ńrv Co więcej,wszystkie ciekawsze systemy aksjomatyczno-dedukcyjne są nie tylko niezu-pełne i nierozstrzygalne, ale także, o czym mówi drugie twierdzenie Gódla,odznaczają się tym, że za pomocą ich własnych środków nie sposób jestudowodnić ich wewnętrznej niesprzeczności, a zatem nie sposób wykazać

61 Mówią o tym dwa następujące twierdzenia metamatematyki: IV. I: W kazdum nie-sprzecznym i rekurencyjnic przeliczalnym rozszerzeniu T teorii Ar istnieją zdania niezależne postaciV.r.4(.C), w którym wyrażenie A(X) zawiera już tylko kzuantyfikatory ograniczone; Tw. 2: W każdymniesprzeczni/m i rekurencyjnic przeliczalnym rozszerzeniu T teorii Ar istnieją zdania niezależne po-staci Ar A(x), posiadające taką własność, że wszystkie konkretne przypadki A((li, A{i!, /4, :.,... sątezami Ar, czyli są prazodzizue w dziedzinie No. D o w o d y tych twierdzeń por. w A. Grzegorczyk,Zarys logiki matematycznej, wyd. 4, PWN, Warszawa 1975, s. 440-441.

64 Por. ibidem, s. 442-445.65 W roku 1936 nierozstrzygalności klasycznego rachunku predykatów (KRP) i aryt-

metyki liczb naturalnych (AR) dowiódł logik amerykański Alonzo Church. Wykazał on, izskoro zbiór twierdzeń KRP nie jest rekurencyjny (choć jest rekurencyjnie przeliczalny), tonie istnieje taki algorytm, który umożliwiałby nam przetestowanie wszystkich formalnie po-prawnych zdań tego systemu na okoliczność „bycia twierdzeniem KRP". Metody dowodoweChurcha odznaczały się przy tym niezwykłą oryginalnością i miały niewiele wspólnego zesposobem rozumowania Godła czy (inspirowanego także odkryciem Gódla) Turinga. Mimoto w obu wypadkach rezultat był ten sam. Szczegóły techniczne na temat operacji matema-tycznej zwanej później „rachunkiem lambda Churcha" por. w R. Penrose, Nowy..., s. 85-90.Omówienie przedstawianych przez Churcha dowodów twierdzeń o nierozstrzygalności KRPi AR (a także twierdzeń Gódla o niezupełności) por. tez w J. Woleński, Metamatematyka...,s. 74-81.

Page 21: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III •— Klasyczna koncepcja poznania i związane / ma trudności 11?

tego, co stanowi pierwszy i elementarny warunek ich racjonalności i sensow-ności.66 Dowód niesprzeczności każdego z tych systemów wymaga bowiemodwołania się do konstrukcji (i zastosowania takich środków dowodowych),które nie mają żadnej reprezentacji w samym systemie. Nikt nam przy tymnie zagwarantuje, że owe konstrukcje i środki, z których korzystamy dla wy-kazania niesprzeczności systemu S1, są zapożyczone z systemu (oznaczmygo S2), który na pewno jest już niesprzeczny. Aby się bowiem przekonaćo niesprzeczności systemu S2, musimy się odwołać do środków pochodzą-cych z jeszcze bogatszego systemu formalnego (S3); i tak dalej — /'// mfiiuium.

Wygląda zatem na to, że nigdy nie uda nam się udowodnić bezwzględ-nej niesprzeczności żadnego, odpowiednio bogatego, systemu formalnego.Opierając się na założeniach Hilbertowskiej teorii dowodu, absolutny dowódniesprzeczności i zupełności daje się bowiem przedstawić zaledwie w od-niesieniu do niektórych systemów i teorii matematycznych (czy raczej ichfragmentów). W sposób finitystyczny, czyli w skończonej liczbie kroków, dajesię udowodnić na przykład niesprzeczność i zupełność systemu arytmetycz-nego, dopuszczającego samo tylko dodawanie lub samo tylko mnożenie (alenigdy łącznie: jednocześnie dodawanie i mnożenie). Na podstawie programuHilberta można również udowodnić niesprzeczność i zupełność klasycznegorachunku zdań. To samo nie jest już jednak możliwe wr odniesieniu do kla-sycznego rachunku logicznego. Finitystyczne metody Hilberta nie przynoszątedy pożądanego rezultatu na poziomie wszystkich tych systemów formal-nych, które (jak na przykład system Principia maihematica) są na tyle bogate,że zawierają całą arytmetykę. Jak to wykazał Godeł (o tym właśnie mówijego drugie twierdzenie), aby dowieść niesprzeczności arytmetyki, trzebaoprzeć się na mocniejszych regułach wnioskowania niż te, które dopuszczasama arytmetyka. Rzecz jednak w tym, że owe mocniejsze reguł}' są równieproblematyczne (a może jeszcze bardziej) jak reguły rachunku arytmetycz-nego. Wszystko zatem, co możemy w tym względzie osiągnąć, sprowadzasię do wykazania co najwyżej względnej niesprzeczności — niesprzeczno-ści, która jest zależna od zawsze problematycznej niesprzeczności systemówodpowiednio bogatszych, systemów wyższego rzędu.

Przykładowo, przedstawiony przez Dawida Hilberta dowód niesprzecz-ności geometrii Euklidesa odwołuje się do geometrii analitycznej Kartezju-sza. Dopiero bowiem w obrębie tej ostatniej Euklidesowe aksjomaty mo-gą być przełożone na twierdzenia algebraiczne, tj. przedstawione w postacirelacji czysto liczbowych. Mimo to procedura Hilberta pozwala stwierdzićtylko tyle, że geometria Euklidesa jest niesprzeczna, o ile niesprzeczną jest

66 Metalogiczną i filozoficzną analizę drugiego twierdzenia Gódla (nazywanego równieżtwierdzeniem o niedowodliwości niesprzeczności rozszerzeń AR) por. w J. Woleński, Metu-mateinatyka..., s. 79-82. Filozoficzny i metodologiczny komentarz do twierdzeń Godła por.tez w R. Murawski, Funkcje..., s. 158-174.

Page 22: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

116 Część druga — Poznanie

algebra. Powstaje oczywiście pytanie, co z kolei uprawnia nas do zakładanianiesprzeczności samej algebry? Wszak, aby dowieść niesprzeczności algebry,musimy odwołać się do jeszcze innej teorii, czyli — jak mówią dziś logicymatematyczni — znaleźć dla niej model.67 Co jednak się stanie, jeśli ów mo-del będzie się składał z nieskończonej liczby elementów? Odpowiedź możetu być tylko jedna: wówczas nigdy nie będziemy uprawnieni do twierdzenia,że teoria ta jest niesprzeczna. A sytuacja ta zachodzi w przypadku większościsystemów aksjomatycznych, z którymi mamy do czynienia w matematyce.Jak wykazał Gódel (a po nim wielu innych badaczy podstaw matematyki,w tym także Church), sytuacja ta zachodzi już na poziomie elementarnejarytmetyki liczb naturalnych.68

Były to szokujące konkluzje. I to nie tylko dla środowisk samych ma-tematyków i logików. Dla wszystkich środowisk naukowych (w tym takżefilozoficznych) stały się szokujące co najmniej o tyle, że bezpowrotnie zda-wały się burzyć stary i mocno zakorzeniony w nauce mit, zgodnie z którymnauki matematyczno-logiczne stanowią najdoskonalszy model wiedzy na-ukowej i niedościgły (dla innych nauk) ideał wszelkiej możliwej racjonalno-ści. Pierwszy, który bezpodstawność tego roszczenia wykazał morę geometrico(a zatem czyniąc zadość wszelkim rygorom, jakie ów model formułuje), byłKurt Gódel.69

3. Czy jednak bezpośrednie rezultaty, które osiągnął Gódel (podobniejak konkluzje sceptyków i Nelsona), mają charakter wyłącznie negatywny?Czy zatem cały ich sens polega tylko na destrukcji, wyczerpuje się w burze-niu i demaskacji? Otóż, jak się zdaje, nie tylko. Świadczy o tym cały szeregdalszych i jednoznacznie pozytywnych osiągnięć, które w metamatematyce

67 Badania teoriomodelowe zostały zapoczątkowane już w pierwszej połowie XIX wiekuprzez matematyków zajmujących się geometrią nieuklidesową (Lobaczewski). Do początkówXX wieku nie miały one jednak charakteru formalnego. Dopiero powstanie teorii mnogo-ści (Cantor) oraz wytworzenie nowoczesnego aparatu formalnego (Zermelo, Hilbert, Russell,Godeł, Skołem, Lówenheim, Tarski) nadało tym badaniom na tyle istotny impuls, że począw-szy od lat trzydziestych można było mówić o teorii modeli jako jednym z dwu podstawowychnurtów w badaniu podstaw matematyki. Przegląd problematyki z zakresu teorii modeli por.w A. Grzegorczyk, Zarys..., s. 226-336.

68 Por. E. Nagel i J. R. Newman, Twierdzenie..., s. 21-22.69 Mimo to w środowiskach naukowych i filozoficznych wiara w matematykę jako wzo-

rzec racjonalności — w tym także wiara w jej niesprzeczność — jest w dalszym ciągu bardzosilnie zakorzeniona. Dobitnym tego wyrazem jest znane powiedzenie Andre Weila: „Bógistnieje, ponieważ matematyka jest niesprzeczna; ale istnieje też i diabeł, ponieważ jej nie-sprzeczności nie możemy udowodnić". Twierdzenia, które niweczą nadzieję logików na efek-tywne rozstrzygnięcie pewnych kwestii metamatematycznych (takich, jak np. definiowalnośćprawdy czy też zupełność, rozstrzygalność lub niesprzeczność systemu formalnego), okre-śla się dzisiaj mianem twierdzeń limitacyjnych. Według J. Woleńskiego, nazwy „twierdzenialimitacyjne" użyli po raz pierwszy (w roku 1958) Fraenkel i Bar-Hillel w odniesieniu dotwierdzeń Churcha o nierozstrzygalności KRP i AR, Gódla o niezupełności i Tarskiego o nie-definiowalności prawdy. Por. J. Woleński, Mełamatematyka..., s. 73 i dalsze.

Page 23: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 117

stały się udziałem Godła, a które — jak się utrzymuje — nie byłyby możli-we bez tych pierwszych./0 Wystarczy zresztą zauważyć, jak cenna w budo-waniu każdej konstrukcji teoretycznej bywa sama świadomość ograniczeń,z którymi koniecznie musimy się liczyć, aby móc cokolwiek pozytywnegostwierdzić. Być może, rzecz się ma podobnie i w tym przypadku. Być może,trzeba było najpierw dobrze zrozumieć — ba, wykazać to „czarno na bia-łym", jak właśnie uczynił Godeł — że nie wszystko może być udowodnione(podobnie jak nie sposób wszystkiego zdefiniować), aby następnie móc zna-leźć jakąś inną niż dowód podstawę naszej wiedzy, a przynajmniej podjąćpoważne poszukiwania takiej nowej podstawy.

Wydaje się, iż w ten właśnie sposób, poza przedstawicielami nielicznychelit filozoficznych, są dziś w stanie myśleć także matematycy. Wymownymtego przykładem jest m.in. Roger Penrose. Ten wybitny współczesny mate-matyk (także fizyk matematyczny i kosmolog) doskonale już rozumie, że to,co jeszcze do niedawna leżało całkowicie poza polem zainteresowań czystejmatematyki i dla samego ma tematy ka-formalisty było zgoła niedostrzegalne,dzisiaj trzeba dostrzec i docenić. Skoro bowiem coś tak fundamentalnego jakpojęcie prawdy matematycznej nie daje się wystarczająco precyzyjnie okre-ślić w ramach żadnego z systemów formalnych, to — wobec tak elemen-tarnych ograniczeń — oznacza to konieczność wykroczenia poza system.Przykładowo, żaden matematyk (i to niekoniecznie klasy Penrose'a), a tymbardziej metamatematyk, nie może dziś nie zapytać, w jaki sposób stwierdza-my prawdziwość zdań niezależnych, a więc nie tylko prawdziwość samychaksjomatów, ale także prawdziwość zdań typu Godła i wszystkich im równo-ważnych? Wszak ponad wszelką wątpliwość stwierdziliśmy, iż na przykładzdanie Gódla /\x A(x), jest prawdziwe, choć zarazem w ramach przyjętegosystemu niedowodliwe. Znaczy to, że jednak w jakiś sposób, mimo iż zda-nie to nie wynika nam z przyjętego układu aksjomatów, zdołaliśmy dostrzecjego prawdziwość!

Oczywiście, natychmiast narzucają się dalsze pytania: skoro nie zostałoto stwierdzone na podstawie dowodu, to dzięki czemu było to możliwe?a może w każdym procesie dowodzenia współuczestniczą także elementypozaformalne? jeśli tak, to co jeszcze, prócz elementów czysto formalnych(układu aksjomatów, reguł transformacji etc.)/ składa się na dowód arytme-

70 W metamatematyce — poza twierdzeniami o niezupełności i niemożliwości udowod-nienia niesprzeczności bogatszych systemów aksjomatycznych — istotne znaczenie ma takżetwierdzenie Godła o zupełności rachunku predykatów pierwszego rzędu. Trudny do prze-cenienia i posiadający wartość samą w sobie jest tu jednak przede wszystkim oryginalnysystem kodowania wszystkich elementów systemu formalnego za pomocą liczb, czyli tzw.arytmetyzacja składni (numeracja Gódlowska). Niezależnie od tych szczególnych osiągnięćw dziedzinie metamatematyki Gódel jest również współtwórcą pewnego ujęcia teorii mno-gości, tak zwanej teorii mnogości von Neumanna-Bernaysa-Gódla (NBG). Szczegóły por.W. Marciszewski, Logika..., s. 130, 134, 138-139, 145, 170-171 i 366-368.

Page 24: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

118 Część druga — Poznanie

tyczny? Stawiając tego rodzaju pytania, nawet najbardziej sztywny formalistaw końcu przyzna, że aby mógł zrozumieć całość swoich teoretycznych po-czynań, musi wykroczyć poza dziedzinę działania algorytmów i odwołaćsię do czegoś, co nie daje się sformalizować.71

Prawda matematyczna — pisze w związku z tym Penrose — wykracza poza graniceczystego formalizmu. To zresztą wydaje się jasne nawet bez twierdzenia Godła, [ak bowiemdecydujemy, jakie wybrać aksjomaty i reguły wnioskowania budowanego systemu formal-nego? Wybierając te reguły zawsze kierujemy się intuicyjnym zrozumieniem, jakie zdaniasą „oczywiście prawdziwe" przy przyjętym „znaczeniu" symboli. Jak inaczej moglibyśmyzdecydować, jakie systemy formalne możemy wybrać w zgodzie z rozsądkiem — to znaczyzgodnie z naszym intuicyjnym wyczuciem „oczywistości" i „znaczenia"? Z pewnością niewystarcza do tego kryterium niesprzeczności systemu. Istnieje wiele niesprzecznych syste-mów, które nie są „rozsądne", to znaczy, których aksjomaty i reguły wnioskowania mają takieznaczenie, że natychmiast określilibyśmy je jako fałszywe lub pozbawione znaczenia. „Oczy-wistość" i „znaczenie" to pojęcia koniecznie potrzebne, niezależnie od twierdzenia Godła.Gdyby jednak nie twierdzenia Gódla, to można by sądzić, że do intuicyjnych pojęć oczy-wistości wystarczy odwołać się tylko raz, przy budowie systemu formalnego, później zasmożna już z nich zrezygnować jako z elementów czystego rozumowania wiodącego do usta-lenia prawdy. Gdyby tak było, pojęcia te odgrywałyby rolę wyłącznie we wstępnym namyślematematyka, jako wskazówki wiodące do podania formalnego dowodu, ale nie byłoby dlanich miejsca w faktycznym dowodzie matematycznej prawdy. Twierdzenie Gódla wykazuje,że w fundamentalnej filozofii matematyki nie można utrzymać takiego punktu widzenia. ~

Tę fundamentalną procedurę matematyczną, która wykracza poza dzie-dzinę działania algorytmów i która nie daje się usystematyzować, Penrosecharakteryzuje również od strony pozytywnej i nazywa „matematycznymwglądem".73 Powiada również, iż jest on przykładem jeszcze ogólniejszejprocedury, którą niektórzy logicy nazywają „zasadą refleksji". Jego zdaniem,to ostatecznie właśnie „refleksja nad znaczeniem systemu aksjomatów i re-guł wnioskowania" pozwala nas przekonać o właściwym ich doborze i po-prawności przyjętych metod. To również refleksja pozwala nam ustalić praw-

/l Zdaniem J. Woleńskiego, twierdzenia limitacyjne (w ich filozoficznych konsekwen-cjach) są źródłem istotnych trudności nie tylko dla formalistów, ale także dla intuicjonistów,scil. matematyki intuicjonistycznej w stylu Heytinga. Por. J. Woleński, Metamatematyka...,s. 80-81.

72 Zob. R. Penrose, Nowy..., s. 134.73 Por. ibidem, 130 i dalsze. To, że istotnie — wbrew stanowisku zwolenników silnej

AI („silna AI" to skrót oznaczający radykalny wariant teorii „sztucznej intenligencji") —matematyk kształtuje swoje sądy na temat wartości logicznej zdań matematycznych w sposóbniealgorytmiczny, Penrose wykazuje na stronach 457-458 (op. cit). Na kolejnych stronach zaśprzytacza relacje wielu myślicieli i matematyków (np. H. Poincarego czy P. A. M. Diraca),które wskazują, iż ów niepoddający się algorytmizacji „wgląd matematyczny" cechuje m.in.:spontaniczność, niedyskursywność, momentalność, oglądowość („obrazowość" — wedługsłów A. Einsteina, które Penrose przytacza), holistyczność ujęcia („globalny charakter"),samoodniesienie (natychmiastowa samoocena), silna asercja (poczucie pewności, dalekiejednak od absolutnego), prostota (i inne walory estetyczne) oraz niewerbalność. Por. ibidem,s. 459-466.

Page 25: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 119

dziwość zarówno zdania Godła, jak i wszystkich pozostałych zdań niezależ-nych. Pozwala też stwierdzić niesprzeczność przyjętego układu aksjomatówi, ostatecznie, całego systemu formalnego; wszak tylko w nielicznych i z ma-tematycznego punktu widzenia mało interesujących przypadkach jesteśmyw stanie tę niesprzeczność udowodnić (vidc drugie twierdzenie Gódla).

Zasady refleksji (scil. wgląd matematyczny) trudno także przecenić w ba-daniach zbiorów nieskończonych; tylko one pozwalają nam tu uniknąć licz-nych paradoksów, w tym m.in. paradoksu Russella. Słowem, bez refleksji —„matematycznego wglądu", który według Penrose'a zawsze jest pewnegorodzaju „widzeniem", nie zaś zbiorem dających się usystematyzować opera-cji logicznych — nigdy nie udałoby się stworzyć jakiegokolwiek algorytmu.O tym, że na przykład działanie świadomości programisty komputerowe-go nie polega wyłącznie (czy choćby przede wszystkim) na wykonywaniualgorytmu, łatwo możemy się przekonać już wtedy, gdy pod nieobecność au-tora programu (zmarł albo wyjechał na urlop) przychodzi nam ten programpoprawić, udoskonalić czy po prostu zmienić; łatwiejsze wtedy okazuje sięnapisanie całkiem nowego programu niż doprowadzenie do ulepszenia sta-rego.74 „Matematyczny wgląd" jest również niezbędny zawsze wtedy, gdystaramy się ustalić poprawność jakiegoś algorytmu. Przykładowo rozstrzy-gnięcie problemu, czy o-ta maszyna Turinga, działając na liczbę m, kiedykol-wiek zakończy pracę (czyli rozstrzygnięcie tzw. problemu stopu, który jestpewnym wariantem ogólnego Entscheidungsproblcm Hilberta), nie jest możli-we na podstawie jakiegokolwiek algorytmu.75 Zresztą już w latach trzydzie-

74 Por. ibidem, s. 455.7s Por. ibidem, s. 76 i następne. Wbrew nadziejom niektórych matematyków za pomocą

algorytmów nie uda się również roztrzygnąć szeregu innych, dobrze określonych problemówczysto matematycznych, na przytad nic sposób ani udowodnić twierdzenia Fermata, ani goobalić. Podobna sytuacja zachodzi w przypadku głośnej „hipotezy Goldbacha". Wszystkoto raz jeszcze dowodzi, iż nie ma uniwersalnego algorytmu, który można by stosować dorozstrzygania wszystkich problemów matematycznych, do wszystkich maszyn Turinga czywszystkich danych liczbowych. Nieco później — i na innej drodze niz Turing — dowiódłtego także amerykański matematyk A. Church (rachunek lambda Churcha). Por. ibidem, s. 82i 85-90. Gdy zaś chodzi o tzw. wielkie twierdzenie Fermata, to w wersji oryginalnej (stanowiją treść notki zostawionej przez P. Fermata na marginesie Anthmctyki Diofantosa) brzmi onojak następuje: Cubum autem in duos cubos aut ąuadratoąuadraturti in duos quadratoquadm!os.et genernliter nullam in infinitum ultra quadratum potestatem in duos eiusdem nominis fas estdwidere: cuius rei demonstrationem mirabilem sane detexi. Hanc marginis exiguitas non caperet.Pierre dc Fermat. Znaczy to, że x"+i/"=zn nie posiada rozwiązań całkowitych dodatnich,gdy n jest większe od 2. Opis dziejów poszukiwania dowodu dla sformułowanej przezFermata zależności por. A. D. Aczel, Wielkie twierdzenie Fermata. Rozwiązanie zagadki staregomatematycznego problemu, tłum. P. Strzelecki, Prószyński i S-ka, Warszawa 1998. Autoremostatniej (z roku 1994), prawdopodobnie (według zgodnej opinii matematyków) udanej próbyudowodnienia „wielkiego twierdzenie Fermata" jest matematyk z Uniwersytetu w Pnnceton— Andrew Wiles. Por. A. Wiles, Modular Elliptic Cuwes and Fermat's Last Theorem, „Annals otMathematics" 1995, t. 142, s. 443-551.

Page 26: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

120 Część druga — Poznanie

stych, inspirowany właśnie treścią artykułu Godła, dwiódł tego sam AlanTuring.76 Zdaniem Penrose'a, w tej sytuacji tylko wgląd matematyczny po-zwała nam należycie ocenić, czy dany algorytm działa poprawnie.

Przykładów wykorzystania „zasad refleksji" albo „matematycznegowglądu" (logicy i matematycy bodaj najczęściej mówią w tym kontekście0 intuicji lub oczywistości) nie brakuje również w metalogice i metamate-matyce. Jeśli w kimś powstało wrażenie, że odwołań do „matematycznegowglądu" lub „zasad refleksji" daje się skutecznie uniknąć przez przenie-sienie badań nad strukturą i własnościami systemów logiczno-matematycz-nych na wyższy poziom teorii (metapoziom), to — jak się zdaje — jest towrażenie błędne. Wystarczy bowiem zauważyć, iż analizy metamatematycz-ne, zakładając min. klasyczny rachunek logiczny (klasyczny rachunek zdańplus rachunek predykatów) i teorię mnogości, zarazem dziedziczą wszystkieistotne ograniczenia tych teorii. Tym samym istotne fragmenty rozumowaniametamatematycznego mają charakter nieformalny.

Co to znaczy „nieformalny"? „Nieformalny" znaczy tu, że w wielu punk-tach — najczęściej zresztą są to punkty kluczowe — metamatematycy odwo-łują się do pojęć, których istotny poznawczy sens wyznacza właśnie logicz-no-matematyczna intuicja, nie zaś ścisła definicja. Prócz tak zwanych pojęćpierwotnych dotyczy to m.in. pojęcia aksjomatu, prawdy, dowodu, wyni-kania, możliwości, klasy (w odróżnieniu od zbioru) i innych pojęć. Zde-cydowanie poza zakres logiki formalnej, metalogiki i metamatematyki wy-kraczają też takie fundamentalne pojęcia, jak pojęcie przedmiotu matema-tycznego, rzeczywistości matematycznej oraz kwestia ich istnienia. Postulatkonstruktywistów, aby przez istnienie obiektów matematycznych rozumiećich efektywną konstruowalność, wydaje się obecnie szczególnie nietrafny.Wydaje się nietrafny, a nawet archaiczny, albowiem zainteresowania i po-szukiwania matematyków wykraczają dziś daleko poza funkcje obliczalne.Obecnie coraz częściej mamy do czynienia z matematyką nierekurencyjną1 niealgorytmiczną. Definicje zbiorów nierekurencyjnych często bywają przytym zadziwiająco proste, choć zarazem posiadają strukturę o niezwykłejzłożoności: strukturę, która jest nieopisywalna za pomocą jakiegokolwiekalgorytmu.77

Formalizacja i algorytmizacja na pewno tedy nie wyczerpują treści i sen-su matematyki. Nie wyczerpują go zwłaszcza tam, gdzie mamy do czy-nienia z pomysłem lub procedurą istotnie twórczą.78 To wydaje się dzisiajpewne do tego stopnia, że aż trywialne. Jeśli tak, to równie pewna (i mo-

76 Por . A. M. T u r i n g , On computable numbers, with an application to the Entscheidungsproblem,„Proc. Lond. Math. Soc." (ser. 2) 42, London 1937, s. 230-265.

77 Liczne przykłady matematyki nierekurencyjnej por. w R. Penrose, Nowy..., s. 152-164.78 Por. w tej sprawie także J. Woleński. Metamatematyka..., s. 81 i 84-85 (w tym cytowane

uwagi E. Posta).

Page 27: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 121

że równie banalna) wydaje się także teza o obecności w poznaniu mate-matycznym czynnika wymykającego się formalizacji i algorytmizacji. Po-ważnie można się tedy sprzeczać co najwyżej o jego naturę i poznawcząefektywność. O same nazwy — chyba nie warto. Kto jednak to przyzna,powinien też łatwo przystać na pogląd, że — wbrew konstruktywistom,formalistom i komputacjonistom — dziedziny badań logiczno-matematycz-nych nie wolno dziś utożsamiać z tym, co konstruowalne lub obliczalnew sposób algorytmiczny. Przedmioty badań matematycznych, podobnie jakprzedmioty świata fizycznego, są bowiem raczej odkrywane niż postulowa-ne lub konstruowane. Jak wiadomo, sam Godeł poszedł jeszcze krok da-lej. Sądził mianowicie, że realność i obiektywność świata matematycznegow niczym nie ustępują obiektywności i realności świata fizycznego oraz żezałożenie o istnieniu przedmiotów matematycznych jest tak samo uprawnio-ne jak założenie o istnieniu ciał fizycznych.79 Podobną drogą kroczy dzisiajPenrose.80

4. Teza o pośredniości wszelkiego poznania — mimo ewidentnych ogra-niczeń, jakie zawiera bądź generuje — zawsze jednak miała licznych zwo-lenników. Nie brakuje ich również w XX wieku, ci zaś, którzy jej hołdują,wychodzą dokładnie z tego samego przeświadczenia, które przyświecało bo-haterom Platońskiego Teajteta. Przekonanie to głosi, że takie cechy poznania,jak prawdziwość, uzasadnialność czy akceptowalność mogą przysługiwaćjedynie sądom.81 A wobec tego poznanie (i wiedza) zaczyna się dopierotam, gdzie mamy do czynienia z sądzeniem lub jego rezultatami. Co jed-nak ciekawe, nawet przy tak wąskim rozumieniu poznania i tak surowychwarunkach bez trudu daje się skonstruować co najmniej kilka różnych kon-cepcji poznania. Jak zauważa M. Hempoliński, przy uwzględnieniu tylkoczterech koniecznych warunków poznania (sądzenie, akceptowalność, uza-sadnialność i prawdziwość) do skonstruowania jest możliwych — jeśli pomi-nąć koncepcję, w której nie występuje żaden z tych warunków — 15 różnychmodeli poznania (24-l = 15). Jeśli zaś pominąć koncepcję, w której występujetylko pierwszy warunek (sądzenie), oraz siedem dalszych, w których braku-je tego warunku, to i tak pozostaje nam do uwzględnienia aż siedem —

79 Gódel: „Klasy i pojęcia można [... ] traktować jako realne przedmioty [... ] istniejąceniezależnie od naszych definicji i konstrukcji. Wydaje mi się, że założenie o istnieniu takichprzedmiotów jest tak samo uprawnione jak założenie o istnieniu ciał fizycznych, ze istniejerównie wiele powodów, aby wierzyć w ich istnienie". Cytuję za E. Nagel i J. R. Newman,Twierdzenie..., s. 70.

80 Radykalnych platoników w stylu Gódla albo Penrose'a nie brakuje również w środowi-sku fizyków. Spośród najbardziej prominentnych fizyków dwudziestowiecznych platonikamibyli m.in. W. Heisenberg i K. v. Weizsacker. Natomiast całkiem odmienny pogląd reprezentujedziś S. Hawking.

81 W Polsce przedstawicielem takiego stanowiska jest M. Hempoliński, Epistemologicz-nc..., s. 67.

Page 28: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

122 Część druga — Poznanie

jak je nazywa M. Hempoliński — „epistemologicznych modeli poznania".Dokonując analizy porównawczej owych modeli, Hempoliński wyodrębniawięc:

I. Skrajnie perswazyjny model poznania, w którym „poznać coś" lub„wiedzieć, że... " znaczy tyle, co „znać i akceptować pewien sąd" (sal. „byćprzekonanym, że p");82

II. Metodologiczny model poznania, według którego „poznać coś"lub „wiedzieć, ż e . . . " znaczy tyle, co „znać sąd wraz z jego uzasad-nieniem ;

III. Aleteistyczny model poznania, zgodnie z którym poznanie wyczer-puje się w „znajomości sądu prawdziwego";8 4

IV. Perswazyjno-metodologiczny model poznania, w myśl którego po-znanie (wiedza) polega na zasadnej akceptacji jakiegoś sądu (sąd + akcepta-cja + uzasadnienie);8 5

V. Perswazyjno-aleteistyczny model poznania, w myśl którego wszelkiepoznanie sprowadza się do akceptacji sądu prawdziwego (bez uwzględnie-nia jego uzasadnienia);8 6

VI. Metodologiczno-aleteistyczny model poznania, według którego po-znanie to znajomość sądu prawdziwego oraz jego uzasadnienia;8 /

VII. Perswazyjno-metodologiczno-aleteistyczny model poznania (maksy-malistyczny, wzorcowy, spełniający wszystkie cztery konieczne warunki po-znania), według którego poznanie polega na uzasadnionej akceptacji sąduprawdziwego.8 8

Niewątpliwe różnych koncepcji poznania dałoby się skonstruować znacz-nie więcej. I to wyłącznie przy zastosowaniu zwykłej kombinatoryki. Wy-starczy bowiem, że — idąc śladami na przykład L. Wittgensteina — na po-znanie (wiedzę) nałożymy jeszcze jakieś dalsze warunki, chociażby wymógkomunikowalności językowej (werbalizowalność). Sam Hempoliński licz-bę epistemologicznych modeli poznania jedynie podwaja: każdy wyróżnia

82 Por. ibidem, s. 67. M. Hempoliński, podobnie jak czynię to tutaj także ja, używazamiennie terminów „poznanie" i „wiedza". Wprawdzie termin „wiedza" często zwykłosię stosować na oznaczenie gotowych rezultatów poznania (jakoś już zobiektywizowanych),ale jest to wyłącznie kwestia uznania i konwencji. Oba terminy wszak w jednakowym stopniusą — jako rzeczowniki odczasownikowe — związane z podmiotem (który coś wie, zna lubpoznaje).

S3 Model ten dopuszcza także inne interpretacje. Por. ibidem, s. 67-68. Wersja, któ-rą tu (za Hempolińskim) przytoczyłem, ilustruje punkt widzenia radykalnego metodolo-gizmu.

8 4 Por. ibidem, s. 68.8 5 Por. ibidem, s. 68-69.86 Por. ibidem, s. 66 i 69.87 Por. ibidem, s. 69.88 Ibidem.

Page 29: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 123

w dwóch wersjach, zależnie od tego, czy każdorazowy kontekst poznaniama charakter jednostkowy („wiem, że... "), czy też interpersonalny („wiado-mo, że... ")-8 9

Wszelako niezależnie od tego, jak wiele różnych modeli poznania (jegopojęć, koncepcji czy nawet teorii) uda nam się w ten sposób skonstruować,wszystkie cechować będzie pewien zasadniczy defekt — defekt, którego isto-tę po raz pierwszy uprzytomnił nam Arystoteles, a który następnie szerokoi wnikliwie zanalizowali sceptycy greccy i o którym wiedzę z początkiemXX wieku odświeżył nam Nelson. Podsumujmy przeto.

§ 7. Podsumowanie

Dzieje filozoficznego namysłu nad poznaniem i liczne próby racjonaliza-cji procedur wiedzotwórczych (poczynając od Arystotelesowskiej) skłaniajądo przekonania, iż teza o pośredniości i propozycjonalności wszelkiego po-znania jest nie do utrzymania. Zasadniczo można przeciw niej podnieść pięćargumentów.

1. Argument logiczny. Szczegółowo analizowałem go kilka stron wcze-śniej, odwołując się m.in. do epistemologii Arystotelesa i metaepistemolo-gicznych poglądów Nelsona.90 Tytułem konkluzji chciałbym więc jedyniezauważyć, iż teza o pośredniości i propozycjonalności wszelkiego pozna-nia zawsze i nieodmiennie musi kończyć się samodestrukcją. Nieuchron-nie bowiem prowadzi albo do sprzeczności, albo do logicznego impasuw postaci bądź błędnego koła, bądź regresu in infinitum, bądź wresz-cie petitio principii.9^ Jak sądzę, siłę tego argumentu można zakwestiono-wać tylko za cenę sprzeniewierzenia się postulatom logicznej racjonalno-ści, zastępując je na przykład postulatami relatywnej przydatności, uży-

89 Por. ibidem, s. 58 i dalsze.90 Wbrew pozorom zrozumienie dla konieczności uwzględnienia różnych odmian bez-

pośredniego poznania („bezpośredniego uchwytywania" i „tego, co dane") było — i toprzede wszystkim właśnie ze względów logicznych — szeroko rozpowszechnione także w fi-lozofii analitycznej, zwłaszcza pośród jej klasyków. Explicite pisali o tym m.in. B. Russell,G. E. Moore, H. H. Price i R. M. Chisholm. Por. np.: B. Russell, Our Knowledgc ofthe Extexna!World [w:] R. J. Hirst (ed.), Perception and the Exłernal World, Collier-MacMilan Limited, NewYork-London 1965, s. 116 i n.; G. E. Moore, The Status of Sense-Data [w:] idem, Philosophi-cal Studics, Routledge and Kegan Paul, London 1948, s. 172 i n.; H. H. Price, Perception [w:]R. J. Hirst (ed.), Perception..., s. 110; R. M. Chisholm, Teoria..., ss. 17-18, 20, 43-50, 84-95163-169 i inne.

91 Dzisiaj mówi się w tym kontekście albo o tzw. trylemacie Munchhausena (H. Albert),albo o tzw. problemie Friesa — problemie, który w początkach XX stulecia rozsławił LeonardNelson (twórca i główny przedstawiciel Nowej Szkoły Friesa). Por. H. Albert, Traktat iiberkritische Vernunft, 3. Aufl., Tiibingen 1975, s. 13 i dalsze. Por. też J. Woleński, Epistemologia...,s. 114^115.

Page 30: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

124 Część druga — Poznanie

teczności (pragmatyzm) lub po prostu akceptowalności (anarchizm lo-giczny).92

W kontekście tego argumentu warto również pamiętać, że najbardziejspektakularnym testem, jaki w dwudziestowiecznej nauce przeszła teza0 pośredniości i propozycjonalności poznania, był Hilbertowski programformalizacji nauk matematycznych. Załamanie się tego programu raz jeszczedowiodło, jak dalece nieuzasadniona jest próba sprowadzenia wszelkiegopoznania (lub choćby jego istoty albo istotnej jego części) do typowychpoznań pośrednich, w szczególności procedur poddających się formalizacji1 algorytmizacji, czyli samych jedynie operacji na symbolach.

2. Argument psychologiczny. Przeciw tezie o pośredniości wszelkiegopoznania (w tym: przeciw przekonaniu, iż każde poznanie jest sądem) prze-mawiają jednak także inne względy. Dość wskazać tu na pewne oczywistefakty psychologiczne, dostępne każdemu w doświadczeniu wewnętrznym.Rzecz w tym, że to, co zwykło się uznawać za typową wiedzę pośrednią(= zmediatyzowaną przez znaki i zawartą w sądach), nie wyczerpuje namwszelkiego poznania i wszelkich procesów wiedzotwórczych. O ile tylko nietowarzyszy nam wola świadomego zamykania oczu na fakty, każdy łatwoprzyzna, że, jak pisał R. Ingarden,

proces poznawczy swój początek, a zarazem ostateczne uzasadnienie wyników w nimuzyskiwanych, ma w takim procesie, w którym nie doszliśmy jeszcze do wyrobienia sobiepotrzebnego sądu, „nie wyrobiliśmy sobie" — jak to się nieraz mówi — „zdania" w pewnejsprawie, a zmierzamy do jego wyrobienia sobie właśnie przez obcowanie poznawczez czymś, przez odkrywanie jakiejś rzeczy lub stanu rzeczy.93

Przed Ingardenem tę samą myśl dobitnie wyraził także E. Husserl, for-mułując tak zwaną zasadę wszystkich zasad. Głosi ona, iż ostatecznym źró-dłem wszelkiego poznania i ostatecznym źródłem jego prawomocności jestkażdorazowo źródłowo prezentująca naoczność (originar gebende Anschau-ung).94: Jej wyjątkowość pośród wszelkich innych zasad bierze się m.in. stąd,że wskazując na poznanie bezpośrednie i naoczne jako podstawę, precyzujezarówno źródło wszelkiego poznania, jak i ostateczne źródło jego prawomoc-ności. Znaczy to, że każda teoria, jaką w ogóle można wymyślić (i każdy sąd,

92 Tego typu myślenie jest dziś wcale nierzadkie. Refleksja nad poznaniem, którą możnaokreślić mianem logicznego, metodologicznego i epistemologicznego anarchizmu (czy nawetpoznawczego nihilizmu), pojawiła się najpierw w najnowszej filozofii nauki (Feyerabend,Kuhn, Polanyi, Hanson i inni), a następnie z całą wyrazistością wystąpiła w tzw. postmo-dernizmie i dekonstrukcjonizmie (R. Rorty, J. Derrida i wszyscy ci, według których prawdajest „tym, w co korzystnie jest wierzyć", a jej odkrywanie niczym więcej, jak tylko „sztukąkonwersacji"). Tytułem przykładu R. Rorty, Filozofia..., np. s. 121-148 (Rozdział III) lub inne.

93 Zob. R. Ingarden, O sądzie kategorycznym i jego roli w poznaniu [w:] idem, Z teorii...,s. 223 (por. też dalsze).

94 Por . E. H u s s e r l , Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii. Księga pierwsza,[dalej: Idee I] tłum. D. Gierulanka, PWN, Warszawa 1975, s. 73.

Page 31: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 125

jaki w ogóle daje się sformułować), cały swój sens i całą swą prawdziwośćczerpie ostatecznie z danych źródłowych.

Powód tego zasadniczego pierwszeństwa naoczności w stosunku dosądzenia i poznania bezpośredniego wobec poznania pośredniego jest więcprosty i trudny do zignorowania czy uchylenia. Boć przecież — jak ujął toE. Husserl w Erfahrung und Urteil:

podczas gdy oczywista obecność (źródłowa samoprezentacja) jakiegoś przedmiotu niczgoła nie musi zawierać z predykatywnego formowania, to jest nie do pomyślenia, abyjakikolwiek oczywisty sąd predykatywny był w ogóle możliwy bez uprzedniego uobecnieniajego przedmiotowego substratu w modus źródłowej samoprezentacji.95

Myślę tedy, iż nie ryzykuje błędu ten, kto — najlepiej w świetle własnejanalizy ejdetycznej fenomenu poznania i poznawania — uzna za fałszywą,nieuzasadnioną i niemożliwą do zaakceptowania redukcję wszelkiego po-znania do poznania propozycjonalnego (czy też — w ogólności — pośred-niego i dyskursywnego). Wszak, jak nietrudno zauważyć, spostrzeganie naprzykład jakiejś jakości przestrzennej (takiej lub innej barwy) wcale nie mu-si przekształcić się w pewien sąd lub „stan językowy", aby zasadnie mogłouchodzić za wiedzę czy też, choćby częściowe, poznanie czegoś. Co więcej,akt spostrzeżeniowy (zmysłowy, introspekcyjny czy jeszcze inny) —- choć niejest sądem i, w przeciwieństwie do sądu, po to, by mógł się dokonać, wcalenie wymaga pojęć — może już zawierać moment tetyczny (asercję).96 Aleasercja ta niewątpliwie nie jest jeszcze sądem. Może się nim stać dopierow sytuacji, gdy dołączymy do niej pewne pojęcia, wskażemy na określonezwiązki między pojęciami i następnie ów pojęciowo ujęty stan rzeczy uzna-my za pewną realność.97 Tak więc to, że osiągniętej wiedzy spostrzeżeniowejnie umiemy sformułować w pewien sąd (lub nie umiemy czegoś nazwać,bo taką stosowną nazwą po prostu nie dysponujemy) wcale nie znaczy, żew ogóle „nie znamy" tego, co spostrzegamy. Słowem, ani brak nazwy, ani

95 Zob. E. Husserl, Erfahrung und Urteil. Untersuchungen zur Genealogie der Logik, hrsg. v.L. Landgrebe, Hamburg 1972, s. 12.

96 Por. L. Nelson, Niemożliwość..., s. 124.97 W związku z tym E. Husserl wyróżniał tak zwane „akty nominalne" (jednopromienne,

których językowym odpowiednikiem są nazwy) i tak zwane „akty propozycjonalne" (wie-lopromienne, których językowym odpowiednikiem są zdania). Z podziałem tym Husserlskrzyżował następnie podział na „akty tetyczne" (zawierające moment „uznania w bycie":niem. Setzung, ang. belicf) oraz „czyste przedstawienia" resp. „akty samego tylko rozumie-nia". Przy tym, zdaniem Husserla, ów moment tetyczny (w logice odpowiada mu asercja)mogą zawierać nie tylko akty propozycjonalne, ale także akty nominalne, scil. proste ujęciaspostrzeżeni owe. Co więcej, pośród aktów propozycjonalnych bywają również takie, któ-re nie zawierają asercji; są to akty „samego tylko rozumienia" (blofies Verstdndnis), którychpsychologicznym odpowiednikiem mogą być przypuszczenia, życzenia, oczekiwania itp. Por.E. Husserl, Logische Untersuchungen, II. Bd., I. Teil, 3. Aufl., Halle a.d. Saale 1922, s. 452 i dalsze.Por. też A. Półtawski, Świat, spostrzeżenie, świadomość. Fenomenologiczna koncepcja świadomościa realizm, PWN, Warszawa 1973, s. 50-54.

Page 32: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

126 Część druga — Pi

brak umiejętności ujęcia propozycjonalnego lub językowego, nie przesądza-ją jeszcze o braku znajomości rzeczy: o braku jakiegoś poznania lub brakujakiejkolwiek wiedzy. Raczej odwrotnie. To pojęciowanie i sądzenie doma-gają się jakiejś uprzedniej wiedzy i uprzedniego poznania. I to poznania parexcellence, bez którego byłyby puste i martwe.98 Zatem także w porządku ge-netycznym percepcyjna koncepcja poznania wydaje się bardziej pierwotnaniz propozycjonalna.

3. Argument metodologiczny. Nadto, jak słusznie zwracają uwagę przy-wołani przed chwilą myśliciele (Husserl, Ingarden, a także wielu innych),wszelkie sądzenie i wszelki dyskurs mają początek w poznaniu bezpośred-nim i naocznym nie tylko w sensie heurystycznym i psychologicznym (ge-netycznym). Idzie również o to, że bezpośredni i pozadyskursywny oglądnaoczny określonych przedmiotów lub stanów rzeczy zarazem stanowi tezostateczne uzasadnienie (scil. ostateczną podstawę uznania) rezultatów po-znawczych osiągniętych na każdej innej drodze, w szczególności — po-przez takie lub inne rozumowanie, czyli w sposób dyskursywny i pośredni.Stąd, jeśli oba te konteksty — „kontekst odkrycia" (zwany też psychologicz-nym, heurystycznym lub genetycznym) oraz „kontekst uzasadnienia" (nie-kiedy zwany logicznym) — potraktować rozłącznie, to można także mówićo dodatkowym argumencie: argumencie stricte metodologicznym. Odręb-ność obu tych kontekstów zaznacza zresztą także Husserl, kiedy w „zasadziewszystkich zasad" stwierdza, iż „źródłowo prezentująca naoczność" jest za-równo ostatecznym źródłem poznania, jak i ostateczną podstawą wszelkiejjego prawomocności.

98 W związku z tym Nelson pisał: „Sąd w sobie i dla siebie nie jest jeszcze poznaniem,lecz jest nim jedynie pod warunkiem, że odtwarza pewne poznanie bezpośrednie. Sąd jestaktem refleksji i jako taki — aktem dowolności. Powiązanie pojęć w sądzie jest dowolnei przez to zależne od pewnej zasady obcej poznaniu w sobie i dla siebie. Prawdziwość Siidu,a mianowicie jego zgodność z bezpośrednim poznaniem, nie jest żadnym faktem pierwotnym,lecz jedynie zadaniem, które wedle swego uznania sobie stawiamy, o ile skłania nas zainte-resowanie prawdą; w wyborze sposobu rozwiązania tego zadania możemy się omylić". ZobL. Nelson, Niemożliwość..., s. 125.

99 Aby nadmiernie nie upraszczać, chciałbym jednak wyraźnie zauważyć, iż również per-cepcyjna resp. intuicjonistyczna koncepcja poznania nie jest wolna od poważnych trudności,ograniczeń czy kłopotów. Na przykład dość tu zapytać, czy poznanie naoczne (w szcze-gólności rozmaite odmiany percepcji) jest lub może być źródłem innej apodyktycznosci niztylko subiektywna? Jak wiadomo, rozstrzygnięcie tej kwestii nie jest sprawą ani błahą, aniłatwą. Wystarczy wziąć pod uwagę, ile wysiłku wymagało od Husserla opracowanie meto-dologii fenomenologicznej — metodologii, która miała gwarantować (przynajmniej w intencjitwórcy) osiąganie wiedzy ściśle ogólnej i powszechnie ważnej. Nie mniej wysiłku i (samo-)dyscypliny wiąże się z efektywnym stosowaniem tej strategii. Również w innych orientacjachteoriopoznawczych (także w filozofii analitycznej) zagadnienie to jest ciągle żywo dyskuto-wane. W różnych postaciach pojawia się ono na przykład w sporze między eksternalizmema internalizmem, w sporze o wartość epistemiczna poznania (w różnych jego odmianach),a także w tak zwanym „problemie qualiów".

Page 33: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział [II — Klasyczna koncepcja poznania i związane z mą trudności 127

Ejdetyczna analiza poznania — czy nawet zwykła hermeneutyka lub ana-liza pojęciowa w sensie Moore'a — poucza nas tedy, iż tradycyjny (sal. irtfe-rencyjny i linearny) model uzasadniania twierdzeń i teorii (naukowych i po-zanaukowych) jest zasadniczo niewystarczający. Znaczy to, że jeśli uzasad-nienie dalej ma być trwale skorelowane z racjonalnością przekonań, modelten musi być albo zastąpiony innym, albo przynajmniej istotnie wzbogaco-ny o różne nowe elementy. Znakomicie rozumiał to m.in. K. Ajdukiewicz,podobnie jak rozumieją to dzisiaj także inni metodologowie i filozofowienauki.100

4. Argument epistemologiczny. Wszelako przeciw redukcji wszelkiegopoznania do poznania propozycjonalnego przemawiają także inne wzglę-dy, niekiedy lekceważone, pomijane lub niedoceniane. Są to względy stric-te epistemologiczne. Właśnie one pozwalają dostrzec i zrozumieć istotnąprzewagę intuicjonistycznego poglądu na poznanie nad dwoma pozostały-mi (genetycznym i deskrypcyjnym). Rzecz bowiem w tym, że tylko pozna-nie bezpośrednie i naoczne ujmuje przedmiot „w oryginale", „źródłowo",„w jego cielesnej rzeczywistości", czyli tak jak on jest „w sobie i dla siebie",podczas gdy wszystkie pozostałe ujęcia i zabiegi poznawcze jedynie nam goreprezentują. Stąd właśnie (i dlatego) — dzięki bezpośredniości i źródło-wości swych ujęć (mimo licznych niedoskonałości pod innymi względami)— wyróżniony status poznawczy zyskują wszelkie przedstawienia spostrze-żeniowe: tak zmysłowe, jak i pozazmysłowe. Zatem dopiero przy założeniumożliwości poznania bezpośredniego staje się w ogóle sensowne zarównosamo postawienie zasadniczego zagadnienia teorii poznania (tj. zagadnie-nia przedmiotowej ważności wiedzy), jak i jakiekolwiek (pozytywne bądźnegatywne) jego roztrzygnięcie.101

Być może powiedzieć trzeba tu nawet więcej. Być może należy zauważyćtakże to, iż cała filozoficzna refleksja nad poznaniem (tj. cała teoria pozna-nia w klasycznym jej sformułowaniu) ma sens jedynie pod warunkiem, żedopuszcza możliwość wiedzy bezpośredniej — wiedzy odsłaniającej nam

100 Por. B. Brewer, Podstawy wiedzy percepcyjiicj, tłum. P. Gutowski, [w:] P. Gutowski,T. Szubka (red.), Filozofia brytyjska u schyłku XX wieku, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin1998, s. 335-358. Por. też A. Bronk, Fundamentalizm i antyfundamentalizm [w:] idem (red),Filozofować dziś. Z badań nad filozofii) najnowszą, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 199?,zwt. s. 56-69 oraz R. M. Chisholm, Teoria..., s. 148-164.

101 Z tego właśnie powodu niejednokrotnie utrzymuje się, iż poznanie pośrednie, w swejroli informatora, jest zasadniczo wtórne wobec bezpośredniego. Na przykład A. B. Stępieńpisze w tej sprawie: „Poznanie pośrednie nie stanowi samodzielnego rodzaju poznania obokpoznania bezpośredniego, jest tylko zabiegiem przejściowym lub zastępczym, etapem po-znania bezpośredniego". Zob. A. B. Stępień, Rodzaje..., s. 119. Wcześniej tezę o zasadniczeji wielostronnej niesamodzielności poznania pośredniego wobec bezpośredniego upowszech-niał i gruntownie uzasacłniał m.in. William Hamilton. Zob. W. Hamilton, Of Presentatwe andRepresentative Knowledge [w:] The Works of Thomas Reid witfi Notes and Supplementary by SirWilliam Hamilton, vol.'l-II, 8 ed., Edinburgh MDCCCXCV, s. 811-813.

Page 34: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

128 Część druga — Poznanie

przedmiot możliwych aktów poznawczych takim, jakim on jest w sobie i dlasiebie, bez jakichkolwiek dodatkowych konstrukcji, zapośredniczeń lub me-diacji czegokolwiek trzeciego (jakiegoś reprezentanta sfery przedmiotowej,na przykład w postaci znaku, pojęcia czy symbolu). Wszak z samej isto-ty poznania (resp. wiedzy) wynika nam, iż jest ono tym, czym jest, jedyniepod warunkiem swego przedmiotowego odniesienia — pod warunkiem, żewykracza poza podmiotowość w kierunku jakiejś sfery non-ego, o której niczgoła nie moglibyśmy wnosić bez ujęcia jej w sposób źródłowy.

Gdyby zatem nie bezpośredniość co najmniej niektórych aktów poznaw-czych nie byłoby możliwe nawet proste uświadomienie sobie tego, że w ogólecoś (cokolwiek!) wiemy lub czegoś (czegokolwiek!) nie wiemy. Jak bowieminaczej można by z sensem konstatować, czego znakiem jest znak (jakikol-wiek! nawet jeśli jest znakiem innego znaku lub samego siebie), co symbo-lizuje pewien symbol, co — i ewentualnie, na ile adekwatnie — reprezen-tuje pewien reprezentant etc. Słowem, bez możliwości wiedzy bezpośred-niej przestaje być możliwa również jakakolwiek wiedza pośrednia i w ogólejakiekolwiek poznanie, także poznanie propozycjonalne. Dopuszczać tedywyłącznie poznanie pośrednie — to tyle, co być nieodwołalnie skazanymna pozostawanie z „obrazami" czegoś, o czym w ogóle nie mamy pojęciaczego nie znamy, a co mimo to — jakimś cudownym sposobem — jest „obra-zowane".

5. Argument metateoriopoznawczy i metateoretyczny. W tej sytuacjiwobec destrukcji pojęcia „poznanie" (a to przez wszechobecność czynnikówzapośredniczających faktyczną i możliwą przedmiotowość), jakakolwiek teoria poznania przestaje być w ogóle możliwa. Gdyby jeszcze w jej miejscmożna było sensownie budować jakąś „teorię reprezentacji", „teorię fornsymbolicznych", „teorię znaku" itp., być może sprawy nie wyglądałyby wówczas tak beznadziejnie. Ale przecież te ostatnie (w którejś instancji) równiezakładają — jako elementarny warunek swej sensowności — uprzednie ro2poznanie (i to: prezentatywne, pozasymboliczne, pozasemiotyczne) tego, creprezentuje dany reprezentant, czego symbolem jest symbol, czego znakieijest znak etc. Także te teorie zakładają więc pewną teorię poznania. A skoitak, to dopuszczają też wiedzę bezpośrednią — wiedzę, bez której udziałnajskromniejsze nawet poznanie w ogóle nie mogłoby dojść do skutku.

Ucieczka od rozważań stricte teoriopoznawczych — wszystko jedno, z j,kich motywów i w jakim kierunku — jest tedy, jako nie dająca się zracjonlizować, albo w ogóle niemożliwa, albo co najmniej bardzo utrudniona.1

102 Pouczające pod tym względem są losy (i ewolucja) tych orientacji filozoficznych, kire programowo zmierzały do zdyskredytowania tradycyjnej problematyki teoriopoznawc(z jej problematyką obiektywności i prawdziwości) i zastąpienia jej na przykład analizągiczną (pojęciową i formalną), hermeneutyką, semiotyką lub badaniami z zakresu psycholoi neurofizjologii. Nieskuteczność tej strategii doskonale dziś rozumie np. W. V. O. Quine, uj

Page 35: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności 129

Równie niemożliwe (lub co najmniej bardzo utrudnione) jest zredukowaniewszelkiego poznania i wszelkiej wiedzy do poznania i wiedzy o charakterzepropozycjonalnym lub, generalnie, pośrednim.

Wydaje się, iż — w świetle przeprowadzonych wyżej rozważań i przywo-łanych ilustracji — należy tu podkreślić nawet więcej. Poznanie bezpośred-nie jest nie tylko możliwe, ale jest po prostu faktem. Jest faktem co najmniejw takim samym stopniu, w jakim faktem jest poznanie jako takie i poznaniew ogólności. Zakwestionowanie faktu poznania bezpośredniego i źródło-wego (przedpredykatywnego i pozadyskursywnego) znaczy tedy tyle, cozakwestionowanie faktu jakiegokolwiek poznania. Każde bowiem poznanie— jako poznanie (bez jakichkolwiek dodatkowych określeń) — realizuje sięjedynie i ostatecznie dzięki swej funkcji informatora. Ta zaś niemożliwa jestdo zrealizowania bez konieczności odwołania się — w ostatecznym rachun-ku — do poznania bezpośredniego i źródłowego. O ile więc przedmiotempoważnego sporu między teoretykami poznania (= gnozeologami i episte-mologami) oraz filozofami w ogólności ciągle mogą pozostawać na przykładwarunki, istota i granice poznawczej źródłowości (resp. bezpośredniości i na-oczności), o tyle uczynienie przedmiotem takiego sporu faktu lub możliwościjej zachodzenia wydaje się całkowicie pozbawione sensu. Bez uwzględnieniapoznania bezpośredniego i pozadyskursywnego (i to na poziomie faktów),trudno bowiem byłoby nie tylko cokolwiek z sensem mówić, ale, jak sięzdaje, nie dałoby się nawet z sensem milczeć (konsekwentny sceptyk).

W związku z tym wobec przeciwników możliwości źródłowego pozna-wania rzeczy trzeba podnieść jeszcze jeden argument — argument o charak-terze metateoretycznym. Istota tego argumentu polega zaś na ukazaniu irra-cjonalizmu i samodestrukcji, do których nieuchronnie wiedzie każda koncep-cja filozofii lub „teorii poznania", która (jak na przykład socjologia wiedzy,najnowsza hermeneutyka lub tzw. postmodernizm), mimo swych uniwersa-łistycznych aspiracji w wyjaśnianiu fenomenu ludzkiego poznania, progra-mowo rezygnuje z podejmowania zagadnienia jego obiektywności i prawdzi-wości: problemu jego źródłowości i ważności przedmiotowej. To, że każdataka koncepcja — koncepcja, która ocenę ściśle merytoryczną i epistemolo-giczną (tudzież jej kryteria) usiłuje zastąpić oceną pozamerytoryczną i ide-ologiczną (i jej kryteriami) — sama siebie znosi, nieśmiało przeczuwał jużK. Mannheim. Ale bodaj najdalej w zdemaskowaniu tego rodzaju propozycjiposzedł K. R. Popper.103 Rezultaty tej demaskacji są dziś powszechnie znane

innych zaś (np. R. Rorty'ego i pozostałych postmodernistów) lepiej tłumaczą względy poza-rzeczowe (doktrynalne) niż jakiekolwiek inne. Por. uwagi na ten temat w M. Hempoliński,Czy możliwa jest epistemologia niefundamentalistyczna? [w:] Między pragmatyzmem a postmoderni-zmem (pr. zb.), Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń 1995.

1 0 3 Por. K. R. Popper, Socjologia wiedzy [w:] Problemy socjologii wiedzy (pr. zb.), PWN,Warszawa 1985, s. 426-439. Por. też komentarz S. Rainko, ibidem, s. 25-29.

Page 36: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV

Kłopoty z pojęciem doświadczenia

§ 1. Wieloznaczność terminu „doświadczenie"

1. Pojęcie doświadczenia (gr. empeiria, łac. experientia) i pojęcie intuicji(łac. intuitio) należą do najbardziej kluczowych i najbardziej szacownychpojęć filozoficznych. Trudno byłoby znaleźć poważny system filozoficzny,w którym brakowałoby odwołania się już to do doświadczenia (różne od-miany empiryzmu), już to do intuicji (różne formy racjonalizmu). Łatwo teżzauważyć, iż zazwyczaj odwołanie to ma miejsce w momentach, o którychzwykło się później utrzymywać, że dla systemu stanowią swego rodzaju „ar-chimedesowy punkt oparcia". W strukturze systemu są to zatem momentynajbardziej newralgiczne i najbardziej istotne — momenty decydujące o jegospójności, racjonalności i teoretycznej tożsamości.

Zarazem jednak — i tutaj także stosunkowo łatwo o zgodę — oba tepojęcia są wyjątkowo nieprecyzyjne, wieloznaczne, nieostre, rozmyte i naskutek tego dość kłopotliwe. Skoro tak — skoro, z jednej strony są topojęcia (w porządku systematycznym) pierwotne i fundamentalne, z drugiejzaś wyjątkowo mętne, a przynajmniej wieloznaczne — to każda próbawyklarowania ich treści zasługuje na specjalną uwagę.

Co do mnie, to żywsze zainteresowanie treścią i zakresem tych pojęćpojawiło się wraz z próbą zrozumienia sensu poznawczej bezpośrednio-ści — jej istoty, zasięgu i kryteriów. Początkowo sądziłem mianowicie, żeaby sprecyzować istotę i wyodrębnić różne odmiany poznania bezpośred-niego (w przeciwieństwie do pośredniego), wystarczy odwołać się na przy-kład do pojęcia doświadczenia i różnych jego odmian. Nieco później, ale jużpo pierwszych „doświadczeniach" z „doświadczeniem", podobne nieśmiałeoczekiwania towarzyszyły mi w związku z pojęciem intuicji. Niestety, obie testrategie okazały się ostatecznie chybione. W pewnej chwili bowiem przyszłomi postawić pytanie następujące: „co tu jest określeniem czego?" Odpowiedźzaś mogła być tylko jedna: to „doświadczenie" i „intuicję" definiuje się przez

Page 37: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

132 Część druga — Poznanie

„poznanie bezpośrednie", a nie na odwrót! Niemal we wszystkich koncep-cjach doświadczenia i intuicji najczęściej wszak eksponuje się bezpośredniąobecność doświadczanego lub intuowanego przedmiotu oraz bezpośredniz tym przedmiotem kontakt: poznawczy lub praktyczny, zmysłowy lub in-telektualny, naoczny lub nienaoczny, świadomy lub nieświadomy. Należałowięc uznać, iż — logicznie rzecz biorąc — pojęcie „bezpośredniego pozna-nia" jest bardziej pierwotne niż pojęcie „doświadczenia" lub pojęcie „intu-icji". Nie było to jedyne odkrycie. Ale wyjdźmy od rzeczy najprostszych,szeroko znanych i w zasadzie banalnych.

2. Jak powszechnie wiadomo, w filozoficznej refleksji nad poznaniempojęcie doświadczenia bodaj najczęściej stosowane było, jeśli użyć kryteriumprzedmiotowego, na oznaczenie „wiedzy o faktach" lub „poznania faktów".Przy tym, jak również dobrze wiadomo, dla jednych była to wyłącznie wie-dza o obserwowalnych zmysłowo „faktach fizycznych" (wąskie pojęcie do-świadczenia, charakterystyczne dla radykalnego sensualizmu), dla drugichzaś, poczynając zwłaszcza od J. Locke'a, była to wiedza zarówno o „faktachfizycznych", jak i „faktach psychicznych" (szersze pojęcie doświadczenia,właściwe różnym formom tzw. sensualizmu ograniczonego).1

Jednak w dziejach filozofii byli też tacy, którzy termin „doświadczenie"rozumieli jeszcze inaczej. Wcale nierzadko uważano bowiem, że ludzka zdol-ność poznania źródłowego (i tym samym zdolność doświadczania) nie wy-czerpuje się w aktywności zmysłów i introspekcji, scil. tak zwanych spo-strzeżeniach zewnętrznych i wewnętrznych, ale że posiadają ją także innewładze umysłowe człowieka, np. wyobraźnia, uczucia lub intelekt. Odpo-wiednio więc poszerzeniu ulegał też obszar „tego, co doświadczane". Po-za aktualnie daną dziedziną „faktów fizycznych i psychicznych", zdaniemniektórych, doświadczać można było również „faktów moralnych" (sfera po-winności), „faktów estetycznych" (procesy twórcze i dzieła sztuki), „faktówhistorycznych" (przeszłość), „faktów religijnych" (sfera sacrum) itp. Więcej,dzięki odkryciu intelektualnych zdolności percepcyjnych (typu simple appre-hension, rozumienie lub intelekcja),2 poza doświadczaniem tego, co realne

1 Por. M. Hempoliński, Filozofia współczesna. Wprowadzenie do zagadnień i kierunków, PWX,Warszawa 1989, s. 393 i 406-408.

2 Istnienie zdolności percepcyjnych intelektu, jakkolwiek je nie nazwiemy, Thomas Reiduzasadniał w sposób następujący: „Władze intelektu dzielone są zwykle na proste ujęcie(simple apprehension), sąd i rozumowanie. Ponieważ na rzecz tego podziału przemawiaautorytet starożytnych i jest on bardzo powszechnie przyjęty, zatem odrzucenie go bezpodania jakiejkolwiek racji nie byłoby właściwe. [... ] Możemy zauważyć, że bez ujęciaprzedmiotu, o którym sądzimy, nie może być żadnego sądu: te trzy czynności nie są przetoniezależne od siebie. Druga zawiera pierwszą, a trzecia obejmuje zarówno pierwszą, jaki drugą; lecz pierwszej można doświadczać bez którejkolwiek z dwóch pozostałych. Z tegopowodu nazwano ją prostym ujęciem, czyli ujęciem, któremu nie towarzyszy żaden sądo przedmiocie ujmowanym. To proste ujęcie przedmiotu nazywane jest w języku potocznym

Page 38: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV — Kłopoty z pojęciem doświadczenia 133

i jednostkowe, można było mówić również o doświadczaniu tego, co idealnei ponadjednostkowe (ogólne), np. zależności matematycznych (arytmetycz-nych i geometrycznych), zależności logicznych, wartości (w odróżnieniu odrzeczy wartościowych), powinności. Słowem, wskutek pogłębiania i ewolu-cji filozoficznego namysłu nad poznaniem oraz, zwłaszcza w czasach now-szych, gwałtownego rozwoju coraz bardziej wyrafinowanych technik ekspe-rymentalnych w nauce, istotnemu poszerzeniu, wzbogaceniu i różnym in-nym modyfikacjom uległo też pojęcie doświadczenia.3 Odpowiednio do tychmodyfikacji w filozofii nowożytnej i współczesnej zwykło się wyodrębniaćwiele nowych jego form i składników, „doświadczenie intelektualne", „do-świadczenie teoretyczne", „doświadczenie twórcze", „doświadczenie świa-dome", „doświadczenie emocjonalne", „doświadczenie metafizyczne", „do-świadczenie aksjologiczne", „doświadczenie egzystencjalne", „doświadcze-nie osobnicze", „doświadczenie gatunkowe", „doświadczenie społeczne",„doświadczenie polityczne", „doświadczenie rewolucyjne" i tak dalej... —niemal bez ograniczeń.

Jak widać, pojęcie doświadczenia — bez jakichkolwiek dalszych okre-śleń — w pewnym momencie staje się tak pojemne, iż może oznaczać każ-dą dowolną formę życiowej aktywności człowieka lub jej rezultat: zarównodowolny rodzaj wiedzy, jak i dowolną podmiotową umiejętność lub spraw-ność. Może być wówczas równoznaczne i z dowolnym rodzajem poznawa-nia, i z dowolnym rodzajem działania. Przestaje tu mieć znaczenie nawetto, czy jest to aktywność świadomie przeżywana, czy też aktywność doko-nywana całkiem nieświadomie, a utrwalona choćby w postaci nawyków lubzachowań instynktownych. Podobnie jak nie ma znaczenia, czy „doświadcza-jącym podmiotem" jest ludzkie indywiduum psychofizyczne czy też pewnaludzka wspólnota (zbiorowość, społeczeństwo), a nawet — osobnik czy gatu-nek. Tak szeroko rozmyte pojęcie doświadczenia traci oczywiście sens ściśleteoretyczny, metodologiczny i teoriopoznawczy, ponieważ przestaje być in-

posiadaniem pojęcia lub posiadaniem przedstawienia przedmiotu, zaś u najnowszych autorównazwane jest posiadaniem jego idei. W mowie jest ono wyrażone za pomocą jakiegoś słowalub części jakiegoś zdania, bez tego układu i struktury, która tworzy kompletne zdanie,np. człowiek, bogaty człowiek. Niczego one nie stwierdzają ani niczemu nie zaprzeczają; nieprowadzą do żadnego sądu lub poglądu o rzeczy przez nie oznaczanej, a więc nie możnao nich powiedzieć, że są prawdziwe lub fałszywe". Zob. Th. Reid, Rozważania o władzachpoznawczych człowieka, tłum. M. Hempoliński, PWN, Warszawa 1975, s. 81.

3 W sprawie różnych sposobów rozumienia doświadczenia w filozofii (oraz — odpo-wiednio — „tego, co doświadczane") por. A. B. Stępień, Rola doświadczenia w punkcie wyjściametafizyki, „Zeszyty Naukowe KUL" 1974, nr 4 (68), s. 29-30. Por. też M. Hempoliński, Fi-lozofia..., s. 406-408 oraz Z. Cackowski, Zasadnicze zagadnienia filozofii, Książka i Wiedza,Warszawa 1989, s. 475-482. Natomiast na temat rozumienia doświadczenia w najnowszejnauce (zwłaszcza w przyrodoznawstwie) por. M. Czarnocka, Doświadczenie iv nauce. Anali-za epistemologiczna, Instytut Filozofii i Socjologii PAN, Warszawa 1992, m.in. s. 7-26, 81-106,152-155 i 172-175.

Page 39: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

134 Część druga — Poznanie

struktywne. W zamian staje się pojęciem dyżurnym każdej pseudofilozofii,pseudorozmowy albo pseudodebaty. Staje się słowem-kluczem, które w do-wolnym momencie otwiera każdy zamek.

§ 2. „Doświadczenie" a „intuicja"

1. Na kształtowanie się i ewolucję różnych pojęć lub koncepcji doświad-czenia zawsze wpływało wiele różnych czynników: wewnątrznaukowychi pozanaukowych, wewnątrzfilozoficznych i pozafilozoficznych. Zapewne niebez znaczenia był tu także fakt, iż dzieje tej fundamentalnej kategorii filozo-ficznej były ściśle splecione z dziejami innego, równie szacownego pojęcia,mianowicie pojęcia intuicji.

Pierwotnie i zgodnie z etymologią słowo „intuicja" (łac. intuiłio; od intu-eri = patrzeć, oglądać, widzieć) oznaczało percepcję wzrokową. W filozoficz-nym użyciu, jako termin techniczny, pojawiło się dopiero w średniowieczu(głównie za sprawą św. Anzelma, a potem także innych scholastyków), służącna oznaczenie albo [1] różnego rodzaju bezpośrednich ujęć poznawczych (odzmysłowych po czysto intelektualne), albo [2] bezpośredniego poznania kon-kretnych przedmiotów jednostkowych: już to jedynie aktualnie istniejących(Duns Szkot), już to zarówno aktualnie istniejących, jak i w ogóle nie istnie-jących (W. Ockham).4 Stosownie do tego intuicja stanowiła przeciwieństwo:bądź tylko [1] poznania dyskursywnego, bądź tylko [2] poznania abstrak-cyjnego, bądź jednocześnie [3] jednego i drugiego (dyskursu i abstrakcji).Zarazem przeciwstawienie to sprawiło, że termin „intuicja" stał się blisko-znaczny czy nawet równoznaczny z terminem „doświadczenie".5 Wpraw-dzie niekiedy, poczynając co najmniej od Platona i Arystotelesa oraz za ichsprawą, doświadczenie (eujceipia) było również ostro rozgraniczane od intu-icji (vouc), ale ponieważ z czasem obu typom poznania przypisywane były tesame lub zbliżone charakterystyki i sprawności poznawcze (bezpośredniość,niedyskursywność, oglądowość, oczywistość, niezawodność, istotność, holi-styczność, samowystarczalność itp.), dlatego ich drogi ciągle krzyżowały się,a nierzadko nawet pokrywały.

Poza etymologią decydujące znaczenie miał tu bez wątpienia wymie-niony wyżej powód negatywny; zarówno doświadczenie, jak i intuicja —jeśli nie zawsze, to przynajmniej z reguły i niemal automatycznie — by-

4 Co do różnicy pomiędzy Dunsa Szkota a W. Ockhama rozumieniem intuicji por.E. Gilson, Historia filozofii chrześcijańskiej w wiekach średnich, tłum. S. Zalewski, InstytutWydawniczy PAX, Warszawa 1987, s. 435^136 i 440.

5 Oczywiście, intuicja w sensie filozoficznym ma niewiele wspólnego z potocznym jejrozumieniem, czyli mniej lub bardziej mglistym „przeczuciem" lub „wyczuciem" czegoś.Podobnie zresztą jak równie niewiele wspólnego mają ze sobą filozoficzne i potoczne pojęcia„doświadczenia".

Page 40: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV — Kłopoty z pojęciem doświadczenia 135

ły uznawane za przeciwieństwo wszelkiego poznania pośredniego, dyskur-sywnego, polegającego na rozumowaniu.6 I choć nie sposób przeoczyć, żew dziejach filozofii mieliśmy do czynienia z bardzo różnymi odmianami in-tuicjonizmu (Platon, Arystoteles, Tomasz z Akwinu, Duns Szkot, Kartezjusz,Leibniz, Spinoza, Kant, Bergson, Husserl — to przecież intuicjoniści, tyleże każdy z nich reprezentował bardzo szczególną jego odmianę), to jednaktendencja do synonimicznego lub co najmniej bliskoznacznego użycia obutych terminów przetrwała aż do XX wieku i czasów najnowszych (vide feno-menologia7).

Przykładowo, jeden ze współczesnych teoretyków poznania, charaktery-zując intuicję, wymienia następujące jej właściwości:

[1] bezpośredniość ujęcia (immediacy apprehension), polegającą m.in. natym, że to, co intuicyjnie uświadamiane, jawi się od razu w całości (all atonce) jako określona „dana" (datum);8

[2] przezroczystość (łransparency), polegającą na niezwracaniu uwagi nasam akt intuicji w trakcie jego spełniania (podobnie jak podczas patrzenia

6 Niekiedy zdarza się jednak, że pewne szczególne odmiany intuicji lub doświadczeniauznawane są za poznanie bezpośrednie (niewnioskujące, pozadyskursywne), choć jednocze-śnie zapośredniczone, bo nie prezentujące swego przedmiotu w sposób źródłowy (w jegocielesnej samoobecności), ale za pośrednictwem czegoś trzeciego. Zdaniem np. E. L. Ma-scalla, tak się mają sprawy w przypadku poznania Boga; obecności Boga nie doświadcza-my wprost {faciem ad faciem), ale poprzez Jego dzieła, w których, obok innych właściwo-ści, odkrywamy również fundamentalną zależność wszelkiego bytu przygodnego od bytukoniecznego. Ten szczególny akt intelektualnego poznania — niedyskursywny, choć za-razem całkiem odrębny i nieredukowałny do innych aktów — zasadniczo Mascall nazy-wa kontuicją (łac. contuitio), ale czasami na jego określenie używa też terminu „intuicja"{intuition). Bezpośredniość kontuicji polega zaś, z jednej strony, na jej niedyskursywności,z drugiej zaś — na nieobecności pośrednika nieprzezroczystego (medium ąuod). W przy-padku kontuicji mamy tedy do czynienia z sytuacją, kiedy to w jednym i tym samym ak-cie dane są jednocześnie: skutkowość świata i istnienie Boga (jako jego racji). Innymi sło-wy, jak zauważa I. Ziemiński, ma tu miejsce wyłącznie bezpośredniość aktu, nie zaś ab-solutna bezpośredniość jego treści. To jednak najzupełniej wystarcza, by — jak stwierdziłI. Trethovan — tego typu naturalne poznanie istnienia Boga określić mianem doświadcze-nia (experience), chociaż nie wizji (ińsion). Szczegółowe analizy tej kwestii por. w 1. Ziemiń-ski, Dyskurs a intuicja. E. L. Mascalla koncepcja filozoficznego poznania Boga, rozprawa doktor-ska napisana w Katedrze Historii Filozofii Nowożytnej i Współczesnej pod kier. prof. dr.hab. J. Czerkawskiego, Wydział Filozofii Chrześcijańskiej KUL, Lublin 1994, s. 92, 137i 155-157.

7 Jak wiadomo, fenomenologów koncepcja bezpośredniego doświadczenia {resp. intu-icji) odznacza się całym szeregiem osobliwości, o których wielokrotnie pisałem gdzie indziej.Tu zaś chciałbym jedynie zwrócić uwagę na fakt, iż terminów „bezpośrednie doświadcze-nie", „źródłowo prezentująca naoczność" i „intuicja" zamiennie używał przede wszystkimE. Husserl. Por. w tej sprawie E. Husserl, Idee 1, tłum. D. Gierulanka, s. 73-79 (paragrafy 24,25 i 26). Można przypuszczać, że ostatecznie kryła się za tym tendencja do utożsamienia„doświadczenia" (Erfalirung) z „naocznością" (Anschauung).

8 Por. A. J. Bahm, Epistcmology. Theory of Knowledge, The University of New Mexico,Albuquerque 1995, s. 5-7.

Page 41: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

136 Część druga — Poznanie

przez okulary lub za pomocą własnych oczu nie zwracamy uwagi na sameokulary lub własne oczy);9

[3] poznawczą wszechobecność (omnipresence), polegającą na występo-waniu w każdym rodzaju aktów i procesów poznawczych, w tym tak-że w każdym poznaniu pośrednim (wnioskującym) i to na każdym jegoetapie;10

[4] wielość rodzajów (kinds), polegającą na tym, że zasadniczo istniejetyle odmian intuicji ile odmian poznania;11

[5] wariabilność (vańability), polegająca na ciągłym różnicowaniu sięintuicji min. pod względem zasięgu, złożoności, intensywności, stopniabezpośredniości (resp. związków z pośredniością);12

[6] czasowe granice (limits) trwania, objawiające się m.in. w rozczłonko-waniu różnych aktów intuicji, w jej wzbudzaniu i wygaszaniu, wreszcie w jejbraku (np. wskutek efektywnych przerw w świadomości).13

Z kolei Sir William Hamilton (1788-1856) — myśliciel, którego analizyi klasyfikacje wielu filozoficznie doniosłych pojęć uchodzą dzisiaj za klasycz-ne — w sprawie intuicji i rozmaitych jej pojęć pisał, co następuje:

Termin „intuicja" jest niejednoznaczny. Niezależnie od swego znaczenia pierwotnegoi właściwego (jako percepcji wzrokowej), był stosowany na oznaczenie [1] pewnego rodzajuujęcia (apprehension) i [2] pewnego rodzaju sądu (judgement).

W pierwszym przypadku [termin] „intuicja", czy też „poznanie intuicyjne" (iiituitizrknowlcdgc), używany był w pięciu następujących znaczeniach:

a. Na oznaczenie spostrzegania tego, co aktualnie i bezpośrednio dane (a pcrccpticm of theactual and present), w opozycji do wiedzy abstrakcyjnej, którą o tym, co możliwe, czerpiemyz wyobraźni, a o tym, co minione, z pamięci.

b. Na oznaczenie bezpośredniego ujmowania (immediate apprehension) wprost rzeczysamej (a thing in itself), w przeciwieństwie do ujmowania jej poprzez reprezentanta, w sposóbzastępczy lub upośredniony. Stąd stosowanie [terminu] „intuicja" przez Fichtego, Schellingai innych na oznaczenie poznania (cognition) Absolutu, w przeciwieństwie do [samego tylkojego] pojęcia (conception).

c. Na oznaczenie takiej wiedzy, której [przedmiot] znajduje adekwatne odwzorowaniew wyobraźni, w odróżnieniu od wiedzy „symbolicznej", której [przedmiotu] nie możemysobie uprzytomnić wyobrażeniowo, a jedynie pomyśleć lub pojąć za pomocą i pod postaciąznaku czy słowa. (Stąd prawdopodobnie Kanta odniesienie tego terminu do form zmysłowo-ści — wyobrażeń przestrzeni i czasu — w przeciwieństwie do form czy kategorii rozsądku).

d. Na odróżnienie w naszej świadomości zmysłowej (sensitwe consciousness) spostrzeże-nia w ścisłym tego słowa znaczeniu (obiektywngo) od wrażenia w ścisłym sensie (subiek-tywnego).

e. Na oznaczenie prostego ujęcia jakiegoś pojęcia (simple apprehension of a notion), w prze-ciwieństwie do złożonego ujęcia terminów sądu (complex apprehension of the term* ot a propo-sitioń).

9 Por. ibidem, s. 7.10 Por. ibidem.11 Por. ibidem, s. 7-8.12 Por. ibidem, s. 8-9.13 Por. ibidem, s. 9-10.

Page 42: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV — Kłopoty z pojęciem doświadczenia 137

W drugim przypadku ma ona tylko jedno znaczenie i służy:f. Nn oznaczenie bezpośredniego stwierdzenia przez intelekt (immediate affirmation by

the intellect), czy pewien predykat zawiera się w podmiocie czy też nie, czego wyrazem sązazwyczaj sądy samooczywiste (self-evident propositions).

Wszystkim tym znaczeniom, z wyjątkiem czwartego [sub. d.], wspólne jest to, żewskazują na warunek poznania bezpośredniego, w opozycji do pośredniego. Widzimy więc— dodaje na zakończenie Hamilton — że termin ten został zaproponowany na określenienaszych poznań źródłowych (originnl cognitions) i to właśnie wyznacza jego specyfikę.W tym sensie używali go Descartes, Leibniz, Locke, Hemsterhuis, Beattie, Jacobi, Ancillon,Degerando, Thurot i wielu innych.14

2. Sporządzone przez Hamiltona zestawienie najważniejszych pojęć in-tuicji zdecydowałem się przytoczyć tu in extenso, albowiem — choć uchodzidziś za klasyczne — jest stosunkowo mało znane. Jednak przy próbie usta-lenia wzajemnej relacji między doświadczeniem i intuicją także ono niewie-le posuwa nas do przodu. Wszystkie te pojęcia, poza czwartym, wskazująjedynie, iż poznanie intuicyjne było najczęściej wiązane z poznawczą bez-pośredniością i źródłowością (obiektywnością zaś — w przypadku pojęciaczwartego). Ponownie tedy powstaje wrażenie, że „intuicja" i „doświadcze-nie" to pojęcia już to synonimiczne, już to bliskoznaczne. Czyżby tedy Pla-tona i Arystotelesa rozgraniczenie między „doświadczeniem" (jako zbiorempercepcji zmysłowych) a „intuicją" (jako niedyskursywnym ujęciem intelek-tualnym) nie zdało się tu na nic?

Istotnie. Dalsze dzieje filozofii — a ściślej: różne konteksty konkretnychsystemów, w których oba te pojęcia się pojawiały — sprawiły, że zagubionazostała ich pierwotna opozycyjność i (względna) jednoznaczność. Stara i pro-sta zasada, na podstawie której klasycy filozofii greckiej — scil. Platon i Ary-stoteles — odróżniali (intelektualną) intuicję od (empirycznego) doświadcze-nia, przestała obowiązywać już w wiekach średnich, a w filozofii nowożyt-nej została całkowicie unieważniona i zastąpiona innymi.15 Jeszcze dla An-

14 Zob. W. Hamilton, On the Philosophy of Common Sence; or our primary Beliefs consideredas the ultimate Criterion of Truth (par. V, sub. 31) [w:] The Works of Thomas Reid with Notes andSupplementary Dissertations by Sir William Hamilton, vol. I—II, 8 ed., Edinburgh MDCCCXCV,s. 759 [tłum.'j.D.].

15 U Platona i Arystotelesa wszelkie doświadczenie (iymzipla) łączyło się nierozerwalniez aktywnością zmysłów i jej rezultatami, intuicja (vouc) zaś była wyłączną domeną intelektu,,stanowiąc swoistą, choć nie jedyną, odmianę myślenia — myślenia o charakterze niedyskur-sywnym i oglądowym. Oczywiście, nie znaczy to jednak, że między intuicjonizmem typuplatońskiego a intuicjonizmem arystotelesowskim nie zachodzą żadne istotne różnice. Jakwiadomo, według Platona (Listy, VII), intuicja intelektualna stanowiła jedyną drogę, na któ-rej może się dokonać poznanie idei. Jako najdoskonalszy rodzaj i stopień poznania, intuicjawkraczała zatem tam tylko, gdzie doświadczenie i myślenie dyskursywne było albo całkiembezradne, albo mniej wiarygodne. Inaczej jest w przypadku Arystotelesowskiej teorii pozna-nia. Według Arystotelesa, odpowiednio do jego metafizyki, dziedzinę poznania intuicyjne-go nie stanowi jakaś całkiem odrębna kategoria przedmiotów (np. autonomicznie istnieją-cy byt idealny), ale stanowią ją dokładnie te same przedmioty (substancje), które są i mogą

Page 43: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

138 Część druga — Poznanie

zelma z Canterbury, podobnie jak wcześniej dla Platona i Arystotelesa, po-znanie intuicyjne wiązało się wyłącznie z poznaniem intelektualnym i czy-sto myślowym (choć zarazem oglądowym).16 Jako zaś poznanie o charakte-rze oglądowym (choć intelektualnym, myślowym) zarazem było też pozna-niem bezpośrednim, niedyskursywnym, a więc poznaniem, które w swej tre-ści i przebiegu nie jest zdeterminowane przez jakiekolwiek poznania wcze-śniejsze. Według Anzelma, tak jak u Platona i Arystotelesa, poznanie intuicyj-ne (intelektualne, oglądowe, bezpośrednie) było zatem przeciwieństwem nietylko percepcji zmysłowej, ale także przeciwieństwem wszelkiego poznaniapośredniego: dyskursywnego, wyrozumowanego, poznania per specu!itw.h

Oglądowość, niedyskursywnego i bezpośredniość intuicji pozwalałarównież uznać ją za przeciwieństwo abstrakcji. I było to uzasadnione, a przy-najmniej zgodne z tradycją, co najmniej w tych przypadkach, w którychabstrakcja była rozumiana (m.in. w ślad za Sokratesem) jako świadomiekierowany i metodyczny, a więc dyskursywny, proces tworzenia pojęć lubprecyzowania ich treści. Odstępstwem od tradycji antycznej będzie jednakprzeciwstawianie poznania intuicyjnego absolutnie wszystkim odmianom

być poznawane zarówno empirycznie (zmysłowo), jak i racjonalnie (rozumowo). To pierwszaistotna różnica — różnica wynikająca z przyjęcia całkiem odmiennych teorii bytu. Są jednaki dalsze. W odróżnieniu od preegzystencjalnego natywizmu Platona dla epistemologii Ary-stotelesa charakterystyczny jest radykalny empiryzm genetyczny: wszelka treść poznawczazawsze i ostatecznie wywodzi się z percepcji zmysłowej. Zarazem jednak Arystoteles sądził,że w nagromadzonym materiale empirycznym (scil. doświadczeniu) tylko i wyłącznie rozumjest w stanie dostrzec treści ogólne i konieczne. Te najprostsze zaś — a zarazem najogólniejszei najbardziej istotne — nie mogą być przy tym wyrozumowane (scil. poznane dyskursy wnie.wydedukowane), ale jedynie myślowo „wypatrzone", „dojrzane", „odczytane". Zdaniem Ary-stotelesa, poznanie intuicyjne zawsze tedy, w przeciwieństwie do platońskiego rozumieniamyśli intuicyjnej, jest genetycznie zależne od doświadczenia, czyli od materiału, który wywo-dzi się z percepcji zmysłowych i jest w umyśle utrwalony dzięki pamięci. Krótko mówiąc, intu-icja w sensie Arystotelesa jest niczym więcej jak intelektualnym, niedyskursywnym i oglądo-wym uchwyceniem „ogółu w konkrecie", w szczególności tzw. istoty rzeczy albo form}' sub-stancjalnej.

'" Por. Anzelm z Canterbury, Monologiem. Proslogion, tłum. T. Włodarczyk, WydawnictwoNaukowe PWN, Warszawa 1992, s. 112. Jednak same terminy „intuicja" lub „poznanieintuicyjne" — wbrew temu, co się niekiedy twierdzi (a tak utrzymywał np. Ch. S. Peirce) —w pismach Anzelma jeszcze się nie pojawiają: ani w Moiiologium, ani w Proslogium. Niemniej,właśnie w traktacie Monologion po raz pierwszy pojawia się charakterystyczne dla wczesnejscholastyki ujęcie intuicji.

'' Zdaniem Anzelma, zgodnie zresztą z tradycją augustyńską, w sposób intuicyjny umysłludzki może poznać jedynie sam siebie. W ten sam sposób nie może jednak poznawaća ii świata zewnętrznego, ani jego Stwórcy (Boga). Według Anzelma, zarówno poznanieświata, jak i poznanie Boga, czyli poznanie wszelkiej rzeczywistości transcendentnej, zawszedokonuje się tylko w sposób częściowy i pośredni: poprzez pewne jej pojęcia lub pewienjej obraz (similitudo, imugo) — niczym w zwierciadle, nigdy zaś „twarzą w twarz" (facic ihifiiciem). Por. Anzelm z Canterbury, Monologion..., s. 80-81 i, zwłaszcza, 116-119. Myśl, zebezpośredniej obserwacji dostępny jest jedynie własny umysł, Anzelm podejmuje równieżw Proslogion (Rozdział I). Por. ibidem, s, 141-144.

Page 44: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV — Kłopoty z pojęciem doświadczenia 139

abstrakcji, a zatem także tym operacjom poznawczym, w których do wie-dzy pojęciowej, ogólnej (i właśnie w tym sensie abstrakcyjnej) dochodzimyna innej drodze niż dyskurs, na przykład za pomocą intuicji intelektualnejw sensie Platona lub Arystotelesa.

3. Punkt widzenia Platona lub Arystotelesa nie zawsze jednak był przyjmo-wany powszechnie — nawet w filozofii wieków średnich. Bodaj najwymow-niejszym tego przykładem jest średniowieczny spór o uniwersalia. Możliweteż, że to właśnie ten spór sprawił, iż w pewnych środowiskach filozoficznychpoznanie intuicyjne zostało uznane przede wszystkim za przeciwieństwo sze-roko pojętego poznania abstrakcyjnego (ogólnego, pojęciowego), a przez tosprowadzone wyłącznie do wiedzy konkretnej, wiedzy o aktualnie istnieją-cych przedmiotach jednostkowych, w szczególności — rzeczach. Innymi sło-wy, zdolności do ujęć intuicyjnych, scil. oglądowych i niedyskursywnych, od-mówiono intelektowi. Domeną intelektualnych władz poznawczych miała byćwyłącznie wiedza abstrakcyjna. Tym samym, wbrew m.in. poglądom Plato-na i Arystotelesa (a także Anzelma i Tomasza z Akwinu), zakwestionowa-na została możliwość intuicji intelektualnej, a więc możliwość bezpośred-niego (źródłowego) poznania czegoś, co jest ponadjednostkowe i ogólne, np.idei (w sensie platońskim, neopłatońskim czy augustyńskim) albo istoty rze-czy lub formy substancjalnej (w sensie arystotelesowskim i tomistycznym).

W ten sposób — właśnie za sprawą różnych odmian średniowiecznegonominalizmu (Duns Szkot, Ockham) — intuicja została związana wyłącz-nie z bezpośrednim poznaniem konkretu: fizycznego lub psychicznego. Torównież tłumaczy, dlaczego w obrębie niektórych nurtów filozoficznych by-ła utożsamiana z poznaniem czysto empirycznym (czyli właśnie z doświad-czeniem) i dlaczego pojęcie (empirycznej) intuicji podlegało analogicznymzmianom, jakim podlegało pojęcie doświadczenia.

Wykształcona u schyłku średniowiecza konwencja terminologiczna —konwencja zmierzająca do utożsamienia intuicji z doświadczeniem — wcalejednak nie stała się wszechobecna i obowiązująca po wsze czasy. Jak bowiemwiadomo, kolejnego istotnego zwrotu w pojmowaniu intuicji dokonał Karte-zjusz. Wbrew średniowiecznym nominalistom (Duns Szkot, Ockham) za po-znanie intuicyjne uważał on nie „zmienne świadectwo zmysłów lub zwodni-czy sąd źle tworzącej wyobraźni", lecz bezpośrednie i niezawodne poznanie(ujęcie, pojęcie) „rozumu czystego i uważnego": poznanie, dotyczące tego, coabsolutnie proste, a dzięki temu także oczywiste (= jasne i wyraźne). WedługKartezjusza, „aby nie popaść w błąd przeciwny prawdzie", w poznaniu na-leży posługiwać się wyłącznie „intuicją umysłu" i dedukcją. To są dwa słyn-ne — i podstawowe — filary metody kartezjańskiej {Prawidła..., III, IV, V).18

18 Szczegółowe analizy na temat intuicji w kartezjańskim znaczeniu, czyli jako „jasnegoi wyraźnego ujęcia" (perceptio), por. w D. Gierulanka, Zagadnienie swoistości poznania mntcnui-

Page 45: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

140 Część druga — Poznanie

Innego jeszcze przełomu w pojmowaniu zarówno intuicji, jak i doświad-czenia dokonał I. Kant. Zdaniem Kanta bowiem, aby mieć do czynienia z do-świadczeniem (resp. z „sądami doświadczeniowymi"), do naoczności empi-rycznej (scil. bezpośrednich spostrzeżeń zmysłowych) dołączone być muszączyste i aprioryczne pojęcia intelektu. Zasadniczo zaś: „rzeczą zmysłów jestoglądać, rzeczą intelektu myśleć". Przy tym „myśleć" znaczy dla Kanta ty-le, co w sposób konieczny wiązać (syntetyzować) surowe treści wrażeniowew jedną całość albo: „łączyć przedstawienia w jednej świadomości" (Prole-gomena. .., §§ 18, 20, 22, 26).

4. Badając relacje pomiędzy „doświadczeniem" i „intuicją", trzeba rów-nież choć wspomnieć o długiej i bogatej tradycji filozofii mistycznej — tra-dycji, w ramach której także mówiło się o aktach intuicji lub doświadczenia,tyle że zazwyczaj dokonujących się na podłożu jakichś szczególnie inten-sywnych przeżyć natury pozaracjonalnej: emocjonalnej, religijnej, moralnej,twórczej lub estetycznej. Tego typu doświadczenie lub intuicja, często okre-ślana również mianem ekstazy lub kontemplacji, z reguły jednak (jeśli niejedynie, to przede wszystkim) miała pełnić jakieś inne ważne funkcje niżfunkcja czysto poznawcza, np. religijne, katarktyczno-moralne, estetyczne.0 tego typu szczególnej intuicji — „intuicji twórczej" (fj.avux): pozaracjonal-nej i całkiem różnej od intuicji intelektualnej (vouc) i percepcji zmysłowej(aisthesis), bo przypominającej „boski szał" — wspominał zresztą już Pla-ton. Z jeszcze innym rozumieniem intuicji lub doświadczenia mistycznegomożna było się potem zetknąć u wielkich mistyków Wschodu i Zachodu(m.in. w filozofii gnostycznej czy neopłatonizmie).

Trzeba przy tym pamiętać, by od intuicji i doświadczenia w sensieprzeżyć mistycznych (inspirowanych aktem wiary, uczuciem, pasją twór-czą, szczególnymi okolicznościami życia, specjalnym treningiem praktycz-nym lub interwencją czynników nadnaturalnych) odróżniać intuicję w sensieBergsona. Zdaniem Bergsona bowiem, intuicja — choć pod pewnymi wzglę-dami bliżej jej do instynktu niż do poznania intelektualnego — spełnia jużcałkiem samodzielne funkcje poznawcze: nie może być ani zredukowana doprzeżyć innego typu, ani przez inne przeżycia zastąpiona. Jej wyjątkowa do-niosłość poznawcza i szczególne walory epistemologiczne biorą się zaś stąd,że tylko ona pozwala wniknąć w podstawową strukturę świata — struktu-rę utożsamianą przez Bergsona z „twórczym pędem". I choć ma charakterpoza- i ponadintelektualny (i w tym sensie irracjonalny), to jednak zarazem— w odróżnieniu od intelektu — nie jest podporządkowana wymogom życia1 praktycznego działania, ale samego tylko poznawania.19

tycznego, PWN, Warszawa 1962, s. 13-37. Por. też analizy, które zamieszczam w § 2 Rozdziału V(s. 152-158).

19 Por. H. Bergson, O bezpośrednich danych świadomości, tłum. K. Bobrowska, Warszawa1913. Por. też R. Ingarden, Intuicja i intelekt u H. Bergsona, [w:] idem, Z badań nad filozofia

Page 46: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV — Kłopoty z pojęciem doświadczenia 141

§ 3. Główne pojęcia doświadczenia

1. Bez względu na to, jak wiele jeszcze różnych kontekstów i sytuacjiprzyszłoby nam brać pod uwagę, by wyłuskać z nich dalsze koncepcje czypojęcia doświadczenia i intuicji, jedno wydaje się pewne ponad wszelkąwątpliwość już teraz. Rezultatem tej długiej i dość zawiłej ewolucji termino-logicznej są dzisiaj tak głębokie zmiany w koncepcjach doświadczenia i in-tuicji, że próby sprowadzenia ich sensu już to do „wiedzy o samych tylkofaktach" (kryterium przedmiotowe), już to do „wiedzy czysto spotrzeżenio-wej" (kryterium podmiotowe), uznać trzeba za zdecydowanie archaiczne i conajwyżej ciekawostkę historyczną. Albowiem gdyby nawet abstrahować odróżnych rewolucyjnych przeobrażeń, które w czasach nowożytnych i współ-czesnych stały się udziałem nauk szczegółowych,20 to dzieje samej filozofiii tak są dostatecznie bogate i skomplikowane, by wciąż na nowo zachęcać dopodejmowania jakichś radykalnych procedur interpretacyjnych lub reinter-pretacyjnych. Dość zauważyć, że w dotychczasowych dziejach filozofii wie-lokrotnie była mowa o możliwości doświadczania przedmiotów czy stanówrzeczy zasadniczo (co do swej natury) odmiennych, na przykład nie tylko

współczesną, PWN, Warszawa 1963. Oczywiście, specjalnej wagi tematem dla siebie jest tezintuicjonizm we współczesnej filozofii matematyki (L. E. J. Brouwer, A. Heyting, S. C. Kleene,A. S. Troelstra i in.). W tej ostatniej sprawie por. R. Murawski, Filozofia matematyki. Zarys dzie-jów, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 1995, s. 97-112. Por. też A. B. Asmus, Problemuintuicji w fiłosofii i maticmatike (Oczerk istorii: XVII-naczała XX w.), Izdatielstwo Socjalno-Eko-nomiczeskoj Litierarury, Moskwa 1963. Ogólnie na temat intuicji por. zaś J. Z. Zdybicka,O intuicji w filozofii, „Roczniki Filozoficzne" 1964, t. XII, z. 1, s. 121-129 oraz A. J. Bahm,Epistemology..., s. 5-22.

20 Chyba najdalej sięgają tu przeobrażenia, jakie dokonały się w pojmowaniu doświad-czenia (resp. wiedzy doświadczalnej) i jego roli przez współczesne nauki przyrodnicze(zwłaszcza fizykę). Dość wskazać, że — jak utrzymują niektórzy filozofowie nauki — za-równo punkt wyjścia, jak i punkt dojścia doświadczenia w rozumieniu dzisiejszej fizykiokreślają przede wszystkim treści aprioryczne (teoretyczne modele: semantyczne, matema-tyczne, fizyczne; jednostkowe i ogólne; pomocnicze i główne etc), nie zaś — jak tradycyj-nie zwykło się utrzymywać — materiał czysto percepcyjny (w szczególności, empiryczny).W efekcie, powiadają współcześni filozofowie nauki, nie sposób jest dziś twierdzić, iż rezulta-tami doświadczenia są jakieś „dane". Rzecz bowiem w tym, że na każdym etapie procedurydoświadczalnej mamy do czynienia raczej z kreacją lub konstruowaniem określonych treściprzedmiotowych (najczęściej w postaci rozmaitych modeli) niż z ich odkrywaniem i biernąrejestracją (protokołem). Wiedza doświadczalna jest też od razu wiedzą ogólną i abstrak-cyjną, tj. od razu dotyczy gatunków i rodzajów (łącznie ze zjawiskami potencjalnymi), niezaś konkretnych (jednostkowych) „faktów". Szczegółowe analizy epistemologiczne dotyczą-ce koncepcji doświadczenia obowiązującej dziś w naukach przyrodniczych por. w M. Czar-nocka, Doświadczenie..., w tym s. 172-175. Mimo bezprzykładnej matematyzacji badań po-gląd samych fizyków w kwestii doświadczenia jest tu jednak zdecydowanie bardziej po-wściągliwy, by nie rzec — tradycyjny. Dla przykładu por. L. N. Cooper, Istota i strukturafizyki, tłum. J. Kozubowski, Z. Majewski, A. Pindor i J. Prochorow, PWN, Warszawa 1975,s. 87-94.

Page 47: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

142 Część druga — Poznanie

tego, co realne i jednostkowe (czyli właśnie faktów), ale także tego, co ideal-ne i ogólne (abstrakcyjne). Równie często wywodzono, iż z doświadczeniemmamy do czynienia nie tylko w przypadku spostrzegania (różnego rodzajupercepcji: zmysłowej, introspekcyjnej, intelektualnej), ale także w przypadkuprzypomnienia, fantazji, różnego rodzaju umiejętności czy w ogóle prostegouświadomienia sobie czegoś.21 Łatwo się domyślić, iż niewiele mniej kon-trowersji zawsze budziła też kwestia doświadczającego podmiotu.22

Qxyzby tedy — w rezultacie tej długiej i trudnej ewolucji, jaką ma zasobą klasyczna problematyka teoriopoznawcza — przyszło nam skonstato-wać jedynie tyle, że rozumienie doświadczenia i intuicji było różne w róż-nym czasie i miejscu, w różnych kulturach i tradycjach, w różnych stanowi-skach i kierunkach filozoficznych: od koncepcji skrajnie sensualistycznych,poprzez różne odmiany mistycyzmu i irracjonalizmu, aż po wiele koncepcjiodwołujących się do różnych odmian poznania oczywistego, bezpośrednie-go i/lub naocznego? Oczywiście, konstatacja typu „różne rzeczy w różnychsytuacjach mają się różnie" niczego nie tłumaczy i — jak niemal zawsze, taki tym razem — jest eksplanacyjnie jałowa.

Wcale nie znaczy to jednak, że historia różnych idei i pojęć jest całkowicienieinstruktywna. To przecież właśnie dzieje (zmienność) pewnych pojęćpozwalają nam dopiero dostrzec stałość pewnych zależności i niektóre stałeelementy ich struktury, także elementy natury treściowej. Bywa przy tym,

21 Por. M. Hempoliński, Filozofia..., s. 407^408. Z wieloznacznością i pojęciowym roz-chwianiem filozofowie i teoretycy poznania najczęściej radzili sobie w ten sposób, ze al-bo clo rzeczownika (tu: stówa „doświadczenie") dodawali jakiś przymiotnik (tu np.: „bez-pośrednie", „zewnętrzne", „zmysłowe"), albo po prostu, mniej lub bardziej trafnie, nanowo definiowali stosowane pojęcie (zresztą często wyłącznie na użytek własnych roz-ważań).

Na przykład w epistemologii marksistowskiej fundamentalne znaczenie ma pojeciedoświadczenia społecznego, które jest genetycznie, strukturalnie i funkcjonalnie (a takżemetodologicznie i epistemologicznie) pierwotne wobec doświadczenia osobniczego. Poję-cie doświadczenia społecznego jest tu również uznawane albo za synonimiczne z pojęciem„praktyki społecznej", albo przynajmniej za istotny jej fragment czy aspekt. Stąd żadne do-świadczenie jednostkowe, jakkolwiek by je definiować, nie może być uznane za bezpośrednie;doświadczenie osobnicze zawsze jest tu bowiem zapośredniczone całokształtem historyczniezmiennych stosunków społecznych („społecznej praktyki"), które w świadomości jednostko-wej znajdują tylko fragmentaryczne, jednostronne (subiektywne) i niedoskonałe odzwiercie-dlenie. Ta fundamentalna, wielostronna i wszechobecna zależność dotyczy absolutnie wszyst-kich odmian doświadczenia osobniczego, których realność marksizm uznaje, a więc: [1] tre-ści spostrzeżeń zmysłowych, [2] treści spostrzeżeń introspekcyjnych, [3] treści utrwalonychw pamięci, [4] treści indukcyjnie uogólnionych na podstawie treści spostrzeżeniowych i re-trospekcyjnych oraz [5] różnych umiejętności (przede wszystkim praktycznych, a nie tylkoczysto umysłowych) nabytych w ciągu całego życia jednostki. W swej koncepcji doświadcze-nia marksiści podkreślają również, iż wszelkie doświadczenie ma charakter aktywny (me zaśreceptywny), historycznie i społecznie zmienny, a w swym przebiegu, zawartości i walorachczysto poznawczych zawsze jest ostatecznie zależne od praktycznego działania (scil. sposobuzaspokajania potrzeb życiowych jednostek i, zwłaszcza, grup społecznych).

Page 48: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV — Kłopoty z pojęciem doświadczenia 143

że czasami są to elementy istotne, konstytutywne, decydujące o tożsamościpewnych pojęć lub przedmiotów. Gdyby tedy abstrahować od wszelkichujęć skrajnych lub nazbyt mocno obciążonych określoną metafizyką (już toskrajnie materialistyczną, już to skrajnie spirytualistyczną, resp. dualistyczną),to — jak sądzę — bez trudu można by zauważyć, iż w dotychczasowychdziejach filozofii przez doświadczenie lub intuicję najczęściej rozumiano albo[1] wyłącznie poznanie bezpośrednie (resp. niektóre jego rodzaje), albo [2]wyłącznie poznanie naoczne (resp. niektóre jego rodzaje), albo [3] zarazempoznanie bezpośrednie i naoczne. Zarówno doświadczenie, jak i intuicjęz reguły charakteryzowano także jako poznanie samooczywiste, a więcpoznanie, którego prawdziwości nie trzeba i nie ma sensu dowodzić lubjakoś uzasadniać.23 Przeciwnie, to właśnie doświadczenie i intuicja stanowiąostateczne uzasadnienie (rację dostateczną) każdej innej wiedzy, same zaśtakiego uzasadnienia i takiej racji w ogóle nie potrzebują.

2. Sformułowana przed chwilą generalizacja zapewne nie wszystkich jestw stanie zadowolić. Prawdopodobnie nie zadowoli tych, którzy — z jakichśpowodów — od pojęcia doświadczenia pragnęliby wyraźnie odróżniać po-jęcie intuicji. I rzeczywiście, są po temu całkiem dobre podstawy: zarównohistoryczne (dotychczasowe konwencje terminologiczne), jak i rzeczowe. Za-sadniczo zaś w kwestii wzajemnej relacji między doświadczeniem i intuicją— i to bez sprzeniewierzania się dotychczasowej tradycji filozoficznej —można przyjąć dwa rozwiązania.

Po pierwsze, można utrzymywać, iż pojęcie, możliwość i fakt poznaniaintuicyjnego muszą być związane przede wszystkim z pojęciem, możliwo-ścią i faktem naocznego uchwycenia czegoś, a zatem z naocznością w sze-rokim znaczeniu: zarówno z tzw. naocznością pierwotną (spostrzeżeniową),jak i z tzw. naocznością wtórną (wyobrażeniową i przypomnieniową). Przytym sprawą zupełnie drugorzędną jest w tym wypadku okoliczność, jakwąskie lub jak szerokie jest samo pojęcie naoczności: czy jest to wyłącz-nie naoczność zmysłowa lub zmysłowoidalna (external sense), czy też, prócztej pierwszej, dopuścić także należy inne jej rodzaje, np. „naoczność intro-spekcyjną" (internal sense), „naoczność ejdetyczną" (eidetische Anschauung),„naoczność intelektualną" (intelektuelle Anschauung) i ewentualnie jeszcze in-ną. Podobnie jak kwestią równie drugorzędną jest określenie przedmiotutak pojętej naoczności i tak pojętej intuicji. Wszystko jedno zatem, czy intu-owanym w ten sposób przedmiotem jest przedmiot aktualnie istniejący czy

23 Znak równości między doświadczeniem, poznawczą bezpośredniością, naocznościąi oczywistością stawia na przykład H. Buczyńska-Garewicz. Za biegunowe przeciwieństwotak pojętego doświadczenia (= poznania bezpośredniego = naoczności = oczywistości) uznaje

zaś poznanie symboliczne, czyii poznanie zmediatyzowane przez znaki (mediację). Por.H. Buczyńska-Garewicz, Znak i oczywistość, Instytut Wydawniczy PAX, Warszawa 1981, s. 7i dalsze.

Page 49: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

144 Część druga — Poznanie

aktualnie nie istniejący, jednostkowy czy ogólny, realny czy idealny (inten-cjonalny), konkretny czy abstrakcyjny? Ważne bowiem jest tu tylko jedno:możliwość lub fakt naocznego uświadomienia sobie czegoś.

W stosunku do tak pojętej intuicji (= pojęcia naoczności), pojęcie do-świadczenia byłoby z kolei zakresowo węższe. Mianowicie przez „pozna-nie doświadczalne" albo „doświadczenie w ścisłym sensie" proponowałbymrozumieć jedynie te odmiany poznania, które — poza naocznością — odzna-czają się także sprawnością źródłowego (= spostrzeżeniowego) uobecnianiaswych przedmiotów. Innymi słowy, każde doświadczenie czegoś byłoby za-razem intuicyjnym (bo naocznym) poznaniem tego czegoś, ale nie każdeintuicyjne (naoczne) ujęcie czegoś byłoby jednocześnie (bezpośrednim) do-świadczeniem tego czegoś. Jeszcze inaczej: genus proximus doświadczeniastanowiłaby naoczność poznania, jego differentia specifica zaś byłaby sprowa-dzona do poznawczej bezpośredniości i źródłowości (spostrzeżeniowości).O ile więc intuicja stanowiłaby zaledwie i tylko warunek konieczny (choćnie wystarczający) doświadczenia, o tyle doświadczenie zawsze byłoby wa-runkiem wystarczającym intuicji (= naoczności).

Oczywiście, przy takich ustaleniach do słowa „doświadczenie" nigdy niebyłoby potrzeby dodawania przymiotników „bezpośrednie" lub „źródłowe".Każde doświadczenie byłoby bowiem bezpośrednie i źródłowe z samej de-finicji. Natomiast na bezpośrednią i pośrednią oraz źródłową i nieźródłowąbyłaby zróżnicowana dopiero naoczność, a wobec tego i intuicja.

Zestawiając główne pojęcia doświadczenia i intuicji, dobrze byłoby rów-nież nawiązać (przynajmniej w jakiejś mierze) do tradycji klasycznej, scil. pla-tońsko-arystotelesowskiej. Korzystając zaś z tej inspiracji, należałoby z koleiprzyjąć, że — po drugie — doświadczać można tylko tego, co jednostko-we, natomiast intuowane może być tylko to, co ponadjednostkowe (ogólne).W ten sposób jedyną lub główną dziedziną doświadczenia stałby się światzmysłowo lub introspekcyjnie spostrzeganych przedmiotów jednostkowych(fizycznych i psychicznych), natomiast domeną intuicji byłby wyłącznie światintelektualnie ujętych treści ogólnych {resp. abstrakcyjnych). Przy tym w obuprzypadkach mielibyśmy do czynienia z poznaniem bezpośrednim: źródło-wym i niedyskursywnym, bo nie wywiedzionym z innego poznania (tegosamego lub innego typu). W obu przypadkach byłoby to również poznanienaoczne, a więc poznanie o charakterze oglądowym (poglądowym albo wi-zyjnym). Tyle że w przypadku intuicji trzeba by oczywiście mówić o tzw. na-oczności intelektualnej (kategorialnej i ejdetycznej), natomiast w przypadkudoświadczenia — o naoczności zmysłowej i ewentualnie zmysłowoidalnej.

3. Rzecz jasna, w świetle nieprzebranie bogatego materiału historycznegoprzeprowadzone rozgraniczenia łatwo mogą zostać oprotestowane. Na przy-kład ktoś może zauważyć, że — zgodnie z tym, co twierdził Hamilton (zresz-tą nie on jeden) — bezpośredniość poznania i jego źródłowość najczęściej

Page 50: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

Rozdział IV — Kłopoty z pojęciem doświadczenia ] 4D

wiązane były właśnie z intuicją. Oczywiście, jestem świadomy (czemu przy-najmniej częściowo dałem wyraz), iż w dotychczasowych dziejach filozofiina pojęcie „intuicji" — podobnie zresztą jak i na pojęcie „doświadczenia"— nakładane były bardzo różne warunki i bardzo różne ograniczenia, nie-rzadko także warunek bezpośredniości i źródłowości. Rzecz jednak w tym,że — wobec mnogości i różnorodności stosowanych dotąd konwencji — niesposób jest zadośćuczynić wszystkim: wybierając jedne, trzeba rezygnowaćz drugich. To po pierwsze.

Po drugie zaś, jeśli przeprowadzone rozgraniczenia (resp. skonstruowanepojęcia) mają być zakorzenione nie tylko w tradycji filozoficznej, ale i poza-filozoficznej (językowej w ogólności), to w jakiś elementarny sposób musząnawiązywać także do swojej etymologii. Tymczasem ta ostatnia, o iie sięnie mylę, doświadczenie nakazuje łączyć przede wszystkim z bezpośred-niością (poznaniem niedyskursywnym, nieinferencyjnym i prelogicznym).intuicję zaś — przede wszystkim z oglądowością, wizyjnością i holistycz-nością ujęcia, czyli właśnie z naocznością (w jej węższym lub szerszymznaczeniu).

Jak myślę, istotne jest przy tym również to, że — po trzecie — z obuwyżej określonych pojęć intuicji w miarę potrzeb i w dalszym ciągu korzy-stać mogą logicy i matematycy. Co najmniej dopóty, dopóki nie przestanąmówić o „intuicyjnie oczywistych treściach pojęciowych" (terminy pierwot-ne), „intuicyjnej zrozumiałości aksjomatów", „samooczywistości niektórychtwierdzeń, „matematycznym wglądzie" czy — po prostu — „logiczno-ma-tematycznej intuicji" itp.

4. W zakończeniu niniejszego rozdziału trzeba choć wspomnieć o jeszczejednej ważnej kwestii. Mianowicie, rozgraniczając „doświadczenie" i „intu-icję", odwoływałem się do pojęć poznawczej bezpośredniości i naoczności,I czyniłem to w taki sposób, jak gdyby relacje pomiędzy bezpośredniością i na-ocznością były jednoznacznie sprecyzowane. Tymczasem łatwo zauważyć, iżkwestia ta była (i jest) rozstrzygana rozmaicie. Czasami bezpośredniość i na-oczność ujęcia były (i są) ze sobą utożsamiane, a czasami mniej lub bardziejostro rozgraniczane. Jak się zdaje, teoretycznie owocniejsze (choć metodolo-gicznie kłopotliwsze) będzie jednak rozgraniczenie bezpośredniości i naocz-ności poznania. Zakładam w ten sposób, że bezpośredniość i naoczność niezawsze muszą iść ze sobą w parze, że więc, innymi słowy, możliwe jest po-znanie bezpośrednie, choć nienaoczne (tak stawiał sprawę np. J. Fries),24 po-

24 Nienaoczne poznanie bezpośrednie J. Fries uczynił nawet podstawą oryginalnej meto-dy filozoficznej (tzw. metody regresywnej) — metody, która miała zastąpić Kantowską (trans-cendentalną) dedukcję kategorii oraz dostarczać uzasadnienia dla rozstrzygnięć metafizycz-nych. Propozycja Friesa została jednak zakwestionowana przez późniejsze szkoły neokantow-skie (zwłaszcza szkołę marburską), które zarzucały jej psychologizm i zbyt daleko sięgającąkoncesję na rzecz ujęć (analiz) antropologicznych. Por. J. Woleński, Epistemologia..., s. 113-114.

10*

Page 51: Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią …pracownicy.uwm.edu.pl/jstrzelecki/biblio/debowski.pdfRozdział III — Klasyczna koncepcja poznania i związane z nią trudności

146 Część druga — Poznanie

dobnie jak możliwe jest poznanie naoczne, choć nie bezpośrednie. Do przy-jęcia takiego właśnie (ostrożnego) punktu widzenia skłaniać mogą przedewszystkim (choć między innymi) te klasyfikacje naoczności i bezpośrednio-ści, w ramach których wyodrębnia się, z jednej strony, różne odmiany tzw.naoczności wtórnej (a zatem jakoś już upośrednionej), z drugiej zaś, różnenienaoczne rodzaje poznania bezpośredniego (np. samo tylko rozumienie).

Naturalnie, uchwycenie i ustalenie wzajemnej relacji między poznaniembezpośrednim a poznaniem naocznym, jeśli nie ma być arbitralne, zakła-da uprzednią znajomość istoty zarówno poznawczej bezpośredniości, jaki poznawczej naoczności. Z pierwszą kwestią w zasadzie już się zmierzy-łem. Główne sposoby jej rozstrzygania szczegółowo bowiem rozważałem,analizowałem i omawiałem w monografii Bezpośredniość poznania. Spory —dyskusje — wyniki. Tam-również zostały poczynione najważniejsze ustale-nia dotyczące sposobów pojmowania poznania bezpośredniego i głównychjego odmian.25 Tutaj więc — gwoli przypomnienia — wystarczy nadmie-nić, iż przez poznanie bezpośrednie w sensie ścisłym rozumiem nie tylkonieinferencyjne i źródłowe (w przeciwieństwie do inferencyjnego i dyskur-sywnego), ale nadto takie poznanie, w którym nie pojawia się tak zwanypośrednik nieprzezroczysty (medium quod), np. pewien znak słowny, sym-bol, a nawet obraz lub oznaka czegoś. Do poznań bezpośrednich pozwalato zaliczyć przede wszystkim (choć między innymi) rozmaite odmiany prze-żyć spostrzeżeniowych: od percepcji zmysłowej poczynając, a na percepcjiintelektualnej kończąc.

Powstaje jednak pytanie, czy naoczność — wszelka naoczność — wyczer-puje się w spostrzeżeniowości? A może raczej jest tak, że poznawcza „naocz-ność" jest czymś szerszym wobec poznawczej „bezpośredniości"? Być możetedy naoczność poznania należałoby utożsamić raczej z oglądowością? I toz oglądowością w szerokim jej znaczeniu, a więc niezależnie od tego, czybędzie to oglądowość pierwotna (spostrzeżeniowa) czy wtórna (wyobraże-niowa), czysto zmysłowa czy także intelektualna, prekategorialna czy kate-gorialna (pojęciowa).

Widać z tego, iż wyprecyzowanie pojęcia (lub pojęć) poznania bezpośred-niego pozwala przezwyciężyć tylko część trudności, z którymi mamy tutajdo czynienia. Aby zatem ustalić relację między poznawczą bezpośredniością(= doświadczeniem) a poznawczą naocznością (= intuicją), do szczegółowegorozpatrzenia i ewentualnego rozstrzygnięcia pozostaje jeszcze kwestia istotyi granic poznawczej naoczności. Zagadnienie to będzie przedmiotem rozwa-żań części trzeciej niniejszej książki.

25 Por. też J. Dębowski, Bezpośredniość..., s. 201-311. (Rozdział V, VI i VII). Drobiazgoweanalizy na temat różnicy między poznaniem bezpośrednim a poznaniem pośrednim por. teżw W. Hamilton, Of Presentatwe..., s. 804-815 (Notę B) oraz A. B. Stępień, Rodzaje..., s. 95-127.