76
CENA: 13zł w tym 7%VAT NR 36/04/2010 KWIECIEŃ ISSN 1897-3655 INDEKS 233021

TF # 36, April 2010

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Stefano Alcantara, Bugs, Rogal & Nail (Jazz Tattoo), East Tattoo, Oleg Turyanskiy, Street art: Piotr Laskowski, Safwan & Stin, Kudi Chick: India Rose

Citation preview

Page 1: TF # 36, April 2010

CENA: 13zł w tym 7%VATNR 36/04/2010 KWIECIEŃ

ISSN 1897-3655INDEKS 233021

CENA: 13zł w tym 7%VAT

Page 2: TF # 36, April 2010
Page 3: TF # 36, April 2010
Page 4: TF # 36, April 2010
Page 5: TF # 36, April 2010

MARKETING

I REKLAMA:

Anna Błaszczyńska

tattoofest@gm

ail.com

Redakcja nie zw

raca materiałów

niezamów

ionych, zastrzega sobie prawo

redagowania nadesłanych tekstów

i nie odpowiada za treść

zamieszczonych reklam

.

WYDAWCA: FHU Koalicja,ul. Szpitalna 20-22/s4, 31-024 Kraków

REDAKTOR NACZELNA:Aleksandra Skoczylas

REDAKCJA:Radosław Błaszczyński

Kryś, BamBam, Miętus

OPRACOWANIE GRAFICZNE: Asia

STALI WSPÓŁPRACOWNICY:

Dawid Karwowski, Dante, Raga

Darek (3fala.art.pl),

Dawid Krąkowski

OKŁADKA foto:

Harmony Nicholas

and Make-up by Stephanie M

ountzouris

DR

UK

: IntroMax

ww

w.intromax.com

.pl

ISSN 1897-3655

www.tattoofest.eu

[email protected]

tattoofest@gm

ail.com

OKŁADKA foto:

REDAKCJA:Radosław Błaszczyński

OPRACOWANIE GRAFICZNE:

STALI WSPÓŁPRACOWNICY:

Dawid Karwowski, Dante, Raga

Darek (3fala.art.pl),

Dawid Krąkowski

Harmony Nicholas

and Make-up by Stephanie M

ountzouris

polski magazyn dla ludzikochających

tatuże

Zapowiedzi ciekawych imprez East Tattoo - Cztery różne spojrzenia

Jazz Tattoo - Kielnia, pędzel i maszyna

No comments - Bugs

Tattoofestival Łódź 2010

Relacja z Frankfurtu

Stefano Alcántara - Potęga genów

Oleg Turyanskiy - „Nie przechodź przez ulicę na czerwonym świetle” Art - Cejn001

Safwan - The gang’s all here

Stina - Studio jak pokój zwierzeń

Kudi chick - India Rose

Ciekawe/nadesłane

6818

2428

3842

505460

32

64

70

38

64

18

70

60

8

50425432

28

24

Page 6: TF # 36, April 2010

wymieniać. Na szczęście są też pozytywy. W ciągu tych trzech lat odkąd wydajemy magazyn zostaliśmy obdarzeni zaufaniem artystów na gruncie polskim i międzynarodowym, zyskaliśmy nowe doświadczenia, wiele się nauczyliśmy, i mamy nadzieję, że to nie koniec. Cały czas chcemy iść do przodu, by sprostać oczekiwaniom osób, które znakomicie poruszają się w tematyce tatuażu, ale i takich, które dopiero swoją przygodę zaczynają.

Miłej lektury, Ola

wymieniać. Na szczęście są też pozytywy. W ciągu wymieniać. Na szczęście są też pozytywy. W ciągu tych trzech lat odkąd wydajemy magazyn zostaliśmy tych trzech lat odkąd wydajemy magazyn zostaliśmy obdarzeni zaufaniem artystów na gruncie polskim obdarzeni zaufaniem artystów na gruncie polskim obdarzeni zaufaniem artystów na gruncie polskim obdarzeni zaufaniem artystów na gruncie polskim obdarzeni zaufaniem artystów na gruncie polskim i międzynarodowym, zyskaliśmy nowe doświadczenia, i międzynarodowym, zyskaliśmy nowe doświadczenia,

p

olsk

i mag

azyn

dla

ludz

i koc

hają

cych

tatu

aże

Latka lecą… Stwierdzenie to zazwyczaj pojawia się w dość negatywnych konotacjach: tęsknota za beztroską młodości, niespełnione plany, nadchodząca 30-stka(!), tykający zegar biologiczny,

czas bezlitośnie przeciekający między palcami, życie w pędzie od weekendu do weekendu, można by tak długo

TATTOOFEST 6

Knock Out Productions oraz Show No Mercy mają zaszczyt zaprosić na święto fanów metalowego grania. 21 kwietnia do krakowskiego „Studia”, a dzień później do warszawskiej „Progresji” zawita jedna z najciekawszych tras metalowych odwiedzających Polskę. Zespołów tych przedstawiać nie trzeba, zagra Sepultura oraz Crowbar!

Sepultura wydała 11 płyt, zainspirowała setki zespołów, a płyty jak: „Arise”, „Chaos AD” czy „Roots” stały się jednymi z najważniejszych płyt w historii ciężkiej muzyki. Tym razem Brazylijczycy przyjeżdżają do Europy, by promować swój ostatni, doskonale przyjęty album „A-Lex”. Obok legendy, jako gość specjalny wystąpi zespół, który po ponad 10 letniej przerwie ponownie zawita do Polski, pionierzy sludge metalu, grupa Crowbar! Jest to band równie ważny dla metalowej muzyki co Slayer, Pantera, Morbid Angel czy Napalm Death. To nie będzie zwyczajny metalowy koncert - będzie to doskonała okazja by jednego wieczora zobaczyć dwie żywe legendy, zespoły dzięki którym muzyka metalowa jest obecnie w tak doskonałej formie.Supportami na trasie będą zespoły Hamlet z Hiszpanii oraz Armed For Apocalypse z USA.21 kwietnia - Kraków „Studio”, otwarcie drzwi 18:30, start 19:0022 kwietnia - Warszawa „Progresja” otwarcie drzwi 18:30, start 19:00

Bilety kolekcjonerskie(85 zł - przedsprzedaż,99 zł - w dniu koncertu) na krakowski koncert dostępne będą od środy 17 maja w następujących punktach sprzedaży:

WARSZAWA: Shortcut „Traffic”, ul. Bracka 25KRAKÓW:Sklep „Metal Shop”, ul. Długa 17ASklep „Ebola”, ul. Floriańska 13Klub „Studio”, ul. Budryka 4KATOWICE:Sklep „All”, ul. Mickiewicza 14RZESZÓW: „Zebra Rock Shop” - CH EuropaŁÓDŹ:„Strefa Biletów”, ul. Piotrkowska 59WROCŁAW:Sklep „Maksel”, SDH Feniks V pietro, Rynek 31/32 Bilety dostępne również w sieci „Ticketpro” na terenie całej Polski.

Ponadto!SHOW NO MERCY # 29:H2O - klasycy z NYC, pozytywny, melodyjny hard-core na jedynym koncercie w Polsce !!www.myspace.com/h2ofamily

Regres www.myspace.com/regres Fast Forward www.myspace.com/fasterforwardTAU www.myspace.com/tauthc

30 kwietnia, klub Progresja bilety 65 zł przedsprzedaż, 80 w dniu koncertu

Więcej info na: www.shownomercy.pl

26.04.2010 poniedziałek„Stodoła” ul. Batorego 10Warszawa

Zapraszamy na potężną rapową eksplozję w wykonaniu jednego z najciekawszych projektów muzycznych ostatnich lat - La Coka Nostra. Połączone siły Everlasta, DJ Eclipse’a, Danny Boy’a, Ill Billa, Slaine’a, to energia i moc, jakich dawno nie było na hiphopowej scenie. Byli członkowie grupy House of Pain: Everlast, DJ Lethal i Danny Boy, postanowili znów połączyć siły. Z pomocą kilku znajomych artystów utworzyli La Coka Nostra, projekt z pogranicza hardcore’owego rapu i rocka. Wejście do klubu od godz. 19:00Bilety 110 zł w przedsprzedaży, 121 zł w dniu koncertu Punkty sprzedaży:Eventim www.eventim.pl Ticket Online www.ticketonline.pl Ticket Pro www.ticketpro.pl Warszawa Kasa Klubu „STODOŁA” ul. Batorego 10,tel. 22 825 60 31, czynna: pn-pt 9:00-21:00, sob. 9:00 -14:00 Organizator: Klub „Stodoła” www.stodola.pl

Page 7: TF # 36, April 2010

Koniec pierwszegoetapu Eliminacji do Woodstocku! Do redakcji Fabryki Zespołów spłynęło kilkaset zgłoszeń w po-staci płyt CD zespołów chętnych stanąć na dużej scenie tegorocz-nego Przystanku Woodstock. Spośród wszystkich zostaną wybrani 24 półfinaliści!

Przesłuchaliśmy wszystkie nade-słane przez zespoły płyty - oświad-cza serwis Fabryka Zespołów - odwiedzamy strony internetowe, jeśli to możliwe, uczestniczymy w koncertach, o czym muzycy nie zawsze wiedzą. Skrupulatnie ba-damy aktywność kapel. Zespoły, które przejdą do kolejnego etapu, tj. wezmą udział w koncertach półfinałowych nie zostaną wybra-ne jedynie na podstawie pobieżnie odsłuchanego materiału. Lista 24 szczęśliwych półfinalistów zo-stanie opublikowana na stronie Fabryki Zespołów (www.fabryka-zespolow.pl).

Dziękuję wszystkim zespołom, które zgłosiły się na Przystanek Woodstock - komentuje Jurek Owsiak - dzięki waszej pasji, wa-szej muzyce Woodstock to nie tylko trzy dni na przełomie lipca i sierpnia.

Nastąpiły również zmiany w ter-minie koncertów półfinałowych oraz potwierdzono termin koncer-tu finałowego Eliminacji. Z uwagi na liczne zapytania ze strony ze-społów o możliwość przesunięcia koncertów eliminacyjnych tak, by odbywały się w niedzielę ustalono następujące daty:Półfinały:23 maja - Katowice, Mega Klub30 maja - Gdynia, Klub UchoFinał:27 czerwca - WarszawaWięcej:

INFO

TATTOOFEST 7

Opis konkursu: Ideą konkursu jest chęć znalezienia, pokazania szerszej publiczności oraz nagrodzenia dobrze wykonanych, ładnych i ciekawych tatuaży, których właścicielami są osoby zamieszkujące Podkarpacie.Zasady: Do udziału w konkursie mogą przystąpić osoby pełnoletnie zameldowane lub potrafiące udokumentować

zamieszkanie na terenie województwa Podkarpackiego, które w dniach 1- 23 kwietnia wyślą poprawnie wypełnione zgłoszenie wraz ze zdjęciem swojego tatuażu.

Zgłoszenia trzeba wysłać używając formularza dostępnego na stronie internetowej konkursu (www.endorfinestudio.pl/konkurs). Można również zgłaszać się osobiście w Endorfine Studio w Rzeszowie. W studiu będzie można również zrobić zdjęcie tatuażu.Weryfikacja przesłanych zgłoszeń i wybór 15-tu najlepszych tatuaży Podkarpacia nastąpi w dniach 24-30 kwietnia 2010 roku. Impreza finałowa, na którą zostaną zaproszeni właściciele najlepszych 15 tatuaży Podkarpacia odbędzie się 8 maja w jednym z popularnych Klubów w Rzeszowie.Podczas imprezy Jury wybierze najlepszy tatuaż Podkarpacia oraz odpowiednio drugi i trzeci tatuaż Podkarpacia. Ponadto przewidziane są różne atrakcje m.in.: pokaz tatuowania na żywo, malarskie art fusion, pokaz body painting, występ grupy tańca breakdance Wataha Breakers, koncert, itd.

Na zwycięzców czekają ciekawe nagrody!Organizator:Endorfine Studio tattoo piercing hair Rzeszówwww.endorfinestudio.plwww.endorfinestudio.pl/konkurs

Data: 24.04.2010 DEMENTED ARE GO /THE CRIMSON GHOSTS /ROCKET DOGZ / PROPELERS Miasto: Kraków * Miejsce: Loch Ness Start: 18.00Bilety: 45 pln / 55 pln

PO RAZ PIERWSZY W POLSCE!!!!

DEMENTED ARE GO Psychobilly / Punk /Rockabilly (Wielka Brytania) www.myspace.com/officialdementedarego THE CRIMSON GHOSTS Horrorpunk (Niemcy) www.myspace.com/thecrimsonghostsgermany ROCKET DOGZ Psychobilly /Punk / Rock (Praga) www.myspace.com/therocketdogz PROPELERS Rockabilly / Rock / Punk (Tychy) www.myspace.com/thepropelersBilety kolekcjonerskie dostępne:Kraków: sklep EBOLA ul.Floriańska 13, klub Loch Ness ul. Warszawska 15Warszawa klub No Mercy Józefa Bema 65Wrocław sklep Maksel(SDH Feniks V piętro) Rynek 31/32Katowice sklep „All” ul. Mickiewicza 14Rzeszów sklep Zebra(CH Europa) ul. Piłsudskiego 34

www.fabrykazespolow.plwww.fabrykazespolow.pl/woodstock

Page 8: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 8

Mój pierwszy kontakt z załogą studia „East Tattoo” z Tajwanu miał miejsce na tegorocznej konwencji w Mediolanie. Hua zostawił konkurencję w tyle wygrywając w „Best Color” orientalnym bodysuitem. Od początku miałem wrażenie, że jest to niezwykle zgrana ekipa i nie pomyliłem się. Jak na Azjatów przystało, kompletowanie materiału stanowiło czystą przyjemność, odpowiedzi na kolejne maile dostawałem po 10 minutach, a jak coś miało być „na pojutrze”, było „na jutro”. W takich oto miłych okolicznościach powstał materiał z kwartetem młodzieży o orientalnej urodzie i nieprzeciętnym talencie. Swoje prace prezentuje przed Wami: Yang, Ching, Hua i Chia, czyli ekipa „East Tattoo”.

od lewej: C

hia, Hua, Y

ang, Ching

Page 9: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 9

„Dzięki konwencjom mamy przyjaciół z całego świata, możemy się czegoś nauczyć, zaobserwować rzeczy,

których próżno szukać na Tajwanie. Poszerzanie wiedzy zachęca nas, by więcej podróżować.”

East

Tat

too

man

ager

Page 10: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 10

Bam: Tajwan - jakbyście go opisali i jak postrzegany jest tam tatuaż?East Tattoo: Tajwan to piękne miej-sce ulokowane po zachodniej stronie Pacyfi ku. Znajduje się w łańcuchu wysp pomiędzy Japonią a Filipinami. Tajwan jest demokratycznym i nieza-leżnym krajem o ustroju republiki, są tu śliczne widoki i pyszne jedzenie. Tutejsi ludzie są najmilsi na świecie. Przed laty tatuaż nie był tolerowany, kojarzył się głównie z przestępcami. Na szczęście ostatnie lata przyniosły ogromny po-stęp i za sprawą popularnych progra-mów telewizyjnych i magazynów ludzie zaczęli akceptować to zjawisko. Myślę, że tatuaż przechodzi tutaj właśnie okres przejściowy. Mamy nadzieję, że niedługo będzie już kojarzony jedynie ze sztuką i kreatywnością.

Bam: Jaka jest historia studia? Kto był inicjatorem jego otwarcia? Kto dołączył w późniejszych latach i jak wygląda obecny skład?East Tattoo: „East Tattoo” powstało za sprawą Yanga w 1994 roku. Zaczął on swoją przygodę z tatuażem bardzo wcześnie. Z początku tatuował jedynie znajomych w domu, później postanowił otworzyć studio w Kaohsiung. Sześć lat temu nasza załoga powiększyła się o trzy osoby: Chinga, Huę i Chię. Każde z nas ma inny styl, więc i cztery różne spojrzenia na projekty, które wykonu-jemy. Pomagamy sobie nawzajem. Za-wsze jest ktoś, kto udzieli ci rady, czy to w tatuowaniu, czy w życiu…

Page 11: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 11

Page 12: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 12

Bam: Jakiego rodzaju motywy w tatuażu są wam najbliższe?East Tattoo: Zgodnie z nazwą na-szego studia, staramy się wykony-wać głównie wzory orientalne, nie-ważne czy będą to postacie z legend czy motywy religijne, wszystkie one zawierają elementy typowe dla kul-tury wschodu. Robimy jedynie cu-stomowe prace, zależy nam, żeby dawać klientom coś wyjątkowego.

Bam: Niedawno przenieśliście sie-dzibę studia do nowego, bardziej przestronnego lokalu. Widziałem

fi lm z ceremonii otwarcia i zafa-scynowały mnie obrzędy, które towarzyszyły temu wydarzeniu. Jakie jest znaczenie odpala-nia sztucznych ogni, modlitwy ze świecami, palenia złotych karteczek…?East Tattoo: Świece towarzyszą wyprawom do świątyni, jak rów-nież rodzinnym uroczystościom, podczas których oddajemy cześć bóstwom. W momencie wejścia do świątyni uderza się w dzwon. Jego dźwięk ma za zadanie zbudzić bo-gów i duchy przodków. Świeca to

Page 13: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 13

Page 14: TF # 36, April 2010

jasny i zarazem święty symbol w religii buddyjskiej. Zapalanie jej jest wyrazem najwyższej czci oddawanej bóstwom. Palenie sztucznych ogni wywodzi się z bardzo starych czasów i ma za zada-nie przeganianie demonów i potworów. Tradycją stało się odpalanie ich w celu uniknięcia i odstraszenia wszelkich nie-szczęść. Palenie pieniędzy to już inna historia. Chińczycy wierzą, że po śmierci człowiek odradza się w innym wymiarze. Spalając symboliczne banknoty niejako przekupujemy siły rządzące tym wymia-rem, prosząc o powodzenie w biznesie.

Bam: Jak podoba się wam nowy lokal? Jaka panuje w nim atmosfera?East Tattoo: Atmosfera w studio jest bar-dzo relaksująca. Mamy osobne pomiesz-czenia przeznaczone do tatuowania, osobne do przygotowywania projektów. Jest dużo więcej przestrzeni, nie czuje się już ścisku i nie przeszkadzają stłoczeni dookoła ludzie. Pomieszczenie przezna-czone do rysowania jest miejscem, gdzie możemy się zrelaksować i porozmawiać. Całość wystroju jest oczywiście utrzyma-na w stylu orientalnym. Mamy dużo ma-sywnych drewnianych elementów, dzięki czemu wnętrze ma bardzo ciepły klimat. Yang każe nam przestrzegać tylko jed-nej zasady, brzmi ona: „Zachowaj bez-względną czystość!”. Ha, ha.

Bam: Można spotkać was na wielu zagranicznych konwencjach. Gdzie najbardziej się wam podobało? Gdzie jeszcze nie zdarzyło wam się być, a bardzo byście chcieli?East Tattoo: Ulubioną będzie chyba kon-wencja w Mediolanie. Impreza jest orga-nizowana na bardzo dużej przestrzeni wypełnionej po brzegi tatuatorami z ca-łego świata. Pierwszy raz udaliśmy się

tam dwa lata temu. Wszyscy spotkani ludzie okazali się bardzo otwarci i pełni szacunku dla różnorodnych styli. Była to też świetna możliwość poznania kilku do-brych artystów. Dzięki konwencjom mamy przyjaciół z całego świata, możemy się czegoś nauczyć, zaobserwować rzeczy, których próżno szukać na Tajwanie. Po-szerzanie wiedzy zachęca nas, by więcej

Bam: Można spotkać was na wielu zagranicznych konwencjach. Gdzie tam dwa lata temu. Wszyscy spotkani tam dwa lata temu. Wszyscy spotkani

ludzie okazali się bardzo otwarci i pełni szacunku dla różnorodnych styli. Była to

tam dwa lata temu. Wszyscy spotkani

ww

w.m

yspac

e.co

m/ea

stta

ttoo

taiw

anw

ww

.ori

ents

oul.c

om

TATTOOFEST 14

Page 15: TF # 36, April 2010

podróżować. Chcielibyśmy odwiedzić któ-rąś z konwencji w Australii lub Hiszpanii. Mamy nadzieję, że będziemy mieli szansę wkrótce tam pojechać!

Bam: Jaki jest sekret dobrze wygląda-jącego, orientalnego bodysuita?

podróżować. Chcielibyśmy odwiedzić któ-

East Tattoo: Nieważne czy jest to duża, czy mała praca, żeby wyglądała dobrze wzór musi być czytelny. Patrząc na niego, musi być wiadomo o co chodzi i jaki jest temat pracy.

Bam: Jak brzmi wasza ulubiona, trady-cyjna legenda?East Tattoo: Jest to „Podróż na Zachód”. Podzielona jest ona na trzy części. Pierw-sza opowiada historię ducha małpy. Druga część opisuje pseudohistoryczne dzieje rodziny mnicha Tripitaki i jego życie, zanim jeszcze udał sie w podróż w poszukiwa-niu sutr. Trzecia część to główna historia opisująca 81 przygód i niebezpieczeństw pokonanych przez Tripitakę i jego trzy zwierzęce duchy: małpę, świnię i rybę. „Podróż na Zachód” jest kombinacją mitu, przypowieści i komedii. Jest to historia bud-dyjskiego mnicha i zwierząt posiadających ludzkie cechy, które nadają historii typowo baśniowego wymiaru. Są one niebiańskimi duszami w postaciach ziemskich stworzeń, posiadającymi magiczne moce, które chro-nią je przed złymi duchami. Małpa to postać wyrażająca szczerość i bezpośredniość. Jest poza tym straszną bałaganiarą, dzię-ki czemu historia jest momentami bardzo zabawna. Jej przekorna natura nie pozwala na akceptowanie narzuconych reguł. Jest pełna życia i przepełniona optymizmem, obdarzona inteligencją i zdolnościami ma-nualnymi, z drugiej strony jest arogancka

i impulsywna, posiada bardzo dziecinną naturę i niczego się nie boi (beztrosko bawi się w pałacu boga mórz, czy zakłada się z Buddą). Zanim główny bohater znajdzie skrypty, musi pokonać różne przeszkody takie jak: krowa-demon, ogromny pająk czy ożywiony szkielet. Wszystkie te utrud-nienia symbolizują problemy i wyzwania, które ludzie napotykają w życiu. Legenda ta opowiada o dążeniu do czystości umysłu. Poszukiwanie skryptów Buddy jest sposo-bem uzyskania boskości. Cała historia uczy nas, że należy stale pracować nad swoim charakterem, i że w ten sposób jesteśmy w stanie dosięgnąć ideału.

Bam: Jakich tatuatorów najbardziej podziwiacie?East Tattoo: Bardzo szanujemy Filipa Leu i Paula Bootha.

Bam: Jak wygląda wasz czas wolny?East Tattoo: Ha, ha, ha… Zazwyczaj po pracy wciąż myślimy o projektach, które mamy do zrobienia. Czasem udajemy się w jakąś podróż czy na wycieczkę rowerową.

Bam: Chcecie coś dodać?East Tattoo: Bardzo chcielibyśmy, aby tatuatorzy z Tajwanu wytworzyli swój własny, rozpoznawalny styl stanowiący mieszankę tradycyjnej kultury i nowocze-snych wpływów.

TATTOOFEST 15

Page 16: TF # 36, April 2010
Page 17: TF # 36, April 2010
Page 18: TF # 36, April 2010

Kilka tygodni temu odbyło się długo wyczekiwane i huczne otwarcie studia zaprzyjaźnionego z nami Rogala, na którym

miała miejsce wyjątkowa kolaboracja z udziałem Juniora, Bartka Panasa, AgRypy, Rogala i Marcina z Saurona. Odważnym modelem byłoczywiście niezniszczalny Edek… A wracając do tematu, po roku spędzonym w Krakowie, Rogal postanowił wrócić do rodzinnego Poznania i tam otworzyć swój lokal. Sam Rogal jest już z pewnością świetnie znany na polskiejscenie tatuatorskiej ze swoich realistycznych prac, ale „Jazz Tattoo”to jeszcze ktoś więcej.Ekipa jest już prawiew komplecie,a kto ją tworzy?

TATTOOFEST 18

Page 19: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 19

Page 20: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 20

Krysia: Minął rok odkąd przy rurach pełnych piwa żegnali-śmy cię w Krakowie. Dlaczego tak długo kazałeś nam czekać na otwarcie „Jazz Tattoo”? Co dzia-ło się z tobą przez ten czas?

Rogal: Chciałem, by w momen-cie otwarcia studia wszystko było dopięte w każdym szczególe. Już samo znalezienie odpowiedniego miejsca wymagało ode mnie nie tylko długich godzin spędzonych na portalach z nieruchomościami, ale również zaglądania w ciekawe uliczki Poznania. Całkiem przy-padkiem dostrzegłem lokal na ul. Zielonej. Od razu wydał mi się ide-alny na studio. Później trwały oczy-wiście przygotowania do otwarcia, które wiązały się z wieloma tygo-dniami spędzonymi w urzędach, rozmyślaniami nad projektem technologicznym lokalu oraz na urządzaniu i wyposażaniu studia w niezbędne sprzęty. Po drodze nie obyło się bez komplikacji i róż-norodnych niespodzianek. Będąc tatuatorem za dnia, a wieczorem kładąc płytki i malując ściany - siłą rzeczy wszystko uległo spowol-nieniu. Poza tym, dość istotnym oderwaniem od przygotowań był dla mnie guest spot w „Last Rites” u Paula Bootha.

Krysia: No właśnie, co tam zobaczyłeś, co zapamiętałeś najlepiej?

Rogal: Pobyt w NY wiązał się z ogromnymi emocjami. Już samo miasto wprawiało mnie w zachwyt. Posiada ono niezwykłą siłę przy-ciągania… Spacerując po Manhat-tanie najwięcej przyjemności spra-wiało mi obserwowanie życia tej metropolii. No i oczywiście gościn-ny występ w „Last Rites”. Miałem okazję zapoznać się z funkcjono-waniem tego legendarnego studia

oraz zaprzyjaźnić się z osobami tam pracującymi. Podpatrywanie techniki pracy Paula, Stefano i Lit-tle Dragona, jak również wspólne rysowanie dało mi niemałą moty-wację do pracy po powrocie. Za-łoga studia często oprowadzała mnie po mieście, a pewnego dnia nawet sam Paul postanowił wsiąść z nami w metro, co podobno nie zdarzało się od lat :). Miłym wy-darzeniem były również urodziny mamy Paula, która zajmuje się całym studiem pomimo swych 71 lat. Nie ukrywam też, że bardzo cieszyłem się z faktu, iż termin mojego pobytu zbiegł się z guest spotem Roberta Hernandeza. Wreszcie miałem okazję do prze-prowadzenia dłuższych rozmów z osobą, której prace były przecież dla mnie impulsem do obrania tej drogi samorealizacji…

Krysia: Zbierasz ekipę „Jazz Tattoo” - jak będzie wyglądać w całości?

Rogal: W chwili obecnej w stu-diu pracuje Kuba i ja, ale wszyst-kie znaki na niebie wskazują, że od sierpnia dołączy do nas Marcin Surowiec z Rudy Śląskiej. Tak więc zapowiada się naprawdę ciekawy skład. Częścią formalno-organiza-cyjno-logistyczno-techniczną zaj-muje się Gosia, za sprawą której możemy całkowicie skupić się na tatuowaniu.

Krysia: Czym różni się praca w swoim studio od poprzedniej, czujesz natłok obowiązków?

Rogal: Obowiązków oczywiście przybyło, co jest równoznaczne z większą odpowiedzialnością, jak również z pewnego rodzaju stre-sem. Jednak będąc „na swoim” istotną różnicą jest pełna swoboda w działaniu… i dotyczy to bardzo

wielu płaszczyzn pracy. Oczywi-ście czasem brakuje beztroski jaką miałem poprzednio, myślę jednak, że obecnie znacznie zwiększył się komfort mojej pracy :).

Krysia: Kilka słów o twoich pra-cach. Czy coś się zmieniło? Co się polepszyło, czego się na-uczyłeś? Zaprzyjaźnisz się kie-dyś z jakimś kolorem?

Rogal: No mam nadzieję, że się polepszyło! Stanie w miejscu jest dla mnie równoznaczne z cofaniem się… Czuję dużą potrzebę robienia różnorodnych prac. Mimo, iż publi-kowane tatuaże to głównie nurt realistyczny, wykonuję sporo prac w stylach znacznie odmiennych od początkowo obranej przeze mnie drogi. Bardzo pociąga mnie „japo-nia” i nie ukrywam, że będę starał się podążać w tym kierunku… Urzekł mnie również traditional. Czas pokaże co z tego wyniknie.

Krysia: Wziąłeś pod swoje skrzydła Kubę i uczysz go tatu-ować - rozwiń temat.

Rogal: Nie spotkałem jeszcze drugiej takiej osoby jak Kuba. On ma ogromny potencjał, a na doda-tek jest cholernie pracowity! Wi-dać, że czuje nieustanną potrzebę tworzenia. Jak nie tatuuje to rysuje, jak nie rysuje to mówi o pomysłach na nowe prace. Poza tym początki nigdy nie są łatwe, a Kuba z każ-dego wykonanego tatuażu wycią-ga wnioski i ciągle podnosi sobie poprzeczkę. Często rozmawiamy na temat wykonanych przez nas prac i nawzajem się motywuje-my. Nie uważam się za jakiegoś nauczyciela, po prostu pokazu-ję i mówię Kubie to wszystko, co sam zaobserwowałem przez 4 lata tatuowania.

Page 21: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 21

Page 22: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 22

Page 23: TF # 36, April 2010

składać mniejsze elementy w jedną dużą całość.

Krysia: Chyba najbardziej lubisz malować ludzi, mam rację? Czy w tatuowaniu będzie podobnie?

Kuba: Oczywiście! Co do malarstwa, to najbardziej lu-bię przedstawienia portreto-we, wielopostaciowe lub akt i z pewnością chciałbym coś z tego przemycić do swoich tatuaży. Co do samego tatu-ażu, to bardzo lubię skupiać się na anatomii klienta, któ-rego tatuuję i jak najbardziej rozłożyć wzór na skórze danej osoby. Lubię rysować wzory z freehandu i nadawać im indywidualny rys, oparty właśnie na anatomii.

Krysia: Czy teraz malar-stwo ustąpi miejsca tatu-owaniu - jak to widzisz, co planujesz?

Kuba: Na pewno nie zre-zygnuję z malarstwa, jednak siłą rzeczy mam na nie tro-chę mniej czasu. Tatuowanie wciągnęło mnie w sposób ja-kiego wcześniej nie doświad-czyłem przy żadnej technice i na pewno będę musiał teraz bardziej rozdzielać czas mię-dzy te dwie pasje. Tatuowa-nie jest bardzo bliskie rze-miosłu w klasycznym ujęciu i to mnie w nim urzeka. Wiem na pewno, że tym się chcę zajmować i stało się to moim nowym nałogiem, po prostu nie mogę usiedzieć na miej-scu jak kilka dni nie tatuuję. Co do planów, to: praca, pra-ca i jeszcze raz praca.

TATTOOFEST 23

Krysia: Kiedy poznałeś Ro-gala, czy to on namówił cię aby zacząć tatuować?

Kuba: Z Rogalem znamy się z czasów liceum pla-stycznego. Jednak dopiero jakiś rok temu znowu się spotkaliśmy właśnie za spra-wą tatuowania i z pewnością to dzięki niemu zacząłem się tym zajmować. Nie musiał mnie zbytnio namawiać, bo już od dawna interesowałem się tatuażem, myślę jednak, że gdyby nie „Jazz Tattoo”, to nie zacząłbym robić tego na własną rękę. Od czasu, jak kilka lat temu zrobiłem sobie pierwszy tatuaż, wypytywa-łem ludzi, czytałem i próbo-wałem rozgryźć o co w tym wszystkim chodzi, jednak na-wet nie wiedziałem od czego zacząć.

Krysia: Jak czujesz się w roli początkującego tatuatora?

Kuba: Czuję się… dziw-nie. Nagle okazało się, że tatuowanie to zupełnie inna technika niż każda, której do tej pory próbowałem. Nie tak to sobie wyobrażałem patrząc jak inni tatuują, jed-nak z natury jestem cierpliwy i jak zaczynam coś robić to niełatwo się zrażam, więc jestem dobrej myśli. Zdaję sobie sprawę, że wszystko wymaga czasu, i że jeszcze go trochę minie zanim będę mógł się poczuć w tatuażu swobodnie. Na razie pro-blemem jest dla mnie ciągle technika, ale motywuje mnie to do działania i polepsza-nia warsztatu. Nie chcę iść

po łebkach i odpuścić kontur lub kolor na rzecz cienia. Tak jak w malarstwie czy rysunku, chcę dysponować pełną gamą środków, żeby móc w miarę swobodnie poruszać się w ob-rębie każdej stylistyki.

Krysia: Graffiti, pastele, malarstwo olejne - co jest ci najbliższe?

Kuba: Na pewno najbliższe jest mi malarstwo, bo towarzy-szy mi ono od zawsze. Jednak w życiu robiłem najróżniejsze rzeczy związane ze sztukami plastycznymi. Bardzo lubię rysunek, piórko, pastele, ołó-wek. Zajmuję się też rzeźbą i kombinuję z grafiką kompu-terową. Przed tatuowaniem rysowałem komiksy, ilustracje, storyboardy i projektowałem grafikę do gier komputero-wych, ale to wszystko zawsze w ostatecznym rozrachunku było na drugim miejscu. Graffiti było kiedyś dla mnie zabawą, a obecnie relaksem. Od czasu do czasu coś maluję, jednak tylko hobbystycznie i poza ja-kimkolwiek obiegiem.

Krysia: Tworzysz wielko-formatowe prace, czy raczej mniejsze?

Kuba: Pracuję zarówno z dużym jak i z małym forma-tem, jednak wolę ten pierwszy. Tylko jak mam okazję i miejsce, to biorę się za jak największe płótna. Lubię duże realiza-cje i często sam temat, który podejmuję wymusza na mnie wielkoformatowe rozwiązania. W tatuażu docelowo też chciał-bym brać się za jak najwięk-sze rzeczy, bo lubię cierpliwie

ww

w.m

yspa

ce.c

om/j

azz-

tatt

oow

ww.

mys

pace

.com

/nai

l_85

Page 24: TF # 36, April 2010

F

TATTOOFEST 24

Page 25: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 25

Page 26: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 26

Page 27: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 27

Page 28: TF # 36, April 2010

W dniach 20-21 lutegoodbyła się trzeciaedycja Tattoo Festivalu w Łodzi. Dekompresja po raz kolejny otworzyłaswoje podwoje dla polskich tatuatorów i miłośników tatuażu.

W dniach 20-21 lutego

po raz kolejny otworzyła

W dniach 20-21 lutegoW dniach 20-21 lutegoW dniach 20-21 lutegoW dniach 20-21 lutegoW dniach 20-21 lutegoW dniach 20-21 lutegoW dniach 20-21 lutegoW dniach 20-21 lutego

TATTOOFEST 28

Dav

id R

udzi

ński

, Gul

estu

s, W

arsz

awa

- II K

ompo

zycj

a da

msk

aŁu

kasz

, Luc

ky, T

ychy

- II

Tatu

aż m

ały

czar

no-b

iały

Page 29: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 29

Pio

tr, E

vil T

atto

o, K

alis

z

Kultowa kolaboracja: Daveee i Edek

Maciek, Jah Love Tattoo,Warszawa

- III Tatuaż autorski

Mac

iek,

Jah

Lov

e Ta

ttoo,

War

szaw

a- I

II K

ompo

zycj

a m

ęska

Mag

da, A

zaze

l, M

ilanó

wek

- III

Tatu

aż k

olor

owy

duży

Dom

inik

Bas

nyk,

Min

iol,

Sie

radz

Dam

ian,

Ultr

a Ta

ttoo,

Wro

cław

Page 30: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 30

Dav

id R

udzi

ński

, Gul

estu

s, W

arsz

awa

- III

Tatu

aż m

ały

czar

no-b

iały

Jan

Mac

iej B

ojko

, Niu

ans,

Tor

uń -

III T

atua

ż dr

ugie

go d

nia

Bar

tosz

Pan

as, G

ules

tus,

War

szaw

a - I

Kom

pozy

cja

męs

ka

Damian, Ultra Tattoo, Wrocław- III Kompozycja damska

Page 31: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 31

Arc

hie,

Got

hica

Tat

too,

Kra

ków

- II

Tatu

aż d

rugi

ego

dnia

Bar

tosz

Pan

as, G

ules

tus,

War

szaw

a - I

Tat

uaż

drug

iego

dni

a

Bar

tosz

Pan

as, G

ules

tus,

War

szaw

a- I

I Tat

uaż

pier

wsz

ego

dnia

Tofi, Ink-Ognito, Rybnik - I Kompozycja damska

Rom

an, E

ast S

ide

Ink,

Bia

łyst

ok- I

Tat

uaż

pier

wsz

ego

dnia

Mar

zan,

Sau

ron,

Rud

a Ś

ląsk

a II

I Tat

uaż

pier

wsz

ego

dnia

Dam

ian,

Ultr

a Ta

ttoo,

Wro

cław

- I T

atua

ż au

tors

ki

Rad

ek, T

ryto

n, B

iels

ko-B

iała

- I T

atua

ż du

ży c

zarn

o-bi

ały

Page 32: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 32

Sięgam pamięcią do wolnych weekendów, porządku w redakcji, czasu kiedy nie trzeba było przepakowywać się z podróży na podróż, a walizka cały czas nie stała w przedpokoju, ehh… Nadeszła wiosna a z nią czas wyjazdów. Na szczęście, w tym roku racjonalizujemy nieco politykę w tym temacie. Dla mnie nie zaplanowano 10 wyjazdowych imprez, a zaledwie kilka. Między innymi w swoim kalendarzu wpisaną miałam 18-stą edycję konwencji tatuażu we Frankfurcie. Był to mój drugi wyjazd na tą imprezę, więc mam jakiś punkt odniesienia przy pisaniu relacji i wiedziałam czego się spodziewać. W pierwszy marcowy weekend udałam się w podróż nad Men z Krysią i Radkiem oraz reprezentacją Kultu: Izabelą i Edkiem.

Otte, Red Lion Tattoo, WęgryGerrit, Tattoo

Mania, Holandia

Ran

dy, H

eave

n of

Col

ours

, Nie

mcy

Ran

dy, H

eave

n of

Col

ours

, Nie

mcy

Page 33: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 33

zasadzie mogli-byśmy wrzucić do tego numeru relację z Frank-furtu napisaną dwa lata temu. Oczywiście na-leżałoby zmienić kilka drobnostek

dotyczących przybyłych go-ści, programu czy motywu przewodniego imprezy. Z jed-nej strony to plus, ponieważ konwencja we Frankfurcie zachowuje swój poziom, mię-dzynarodowy charakter a or-ganizatorzy zapewniają show na scenie. Z drugiej, można by się zastanawiać nad po-wodami, dla których przy

kilku tysiącach zwiedzających niektórzy z zaproszonych gości siedzieli bezczynnie. Niemcy lubią się tatuować (choć może nie wszystkie tatuaże i pomysły są naj-wyższych lotów), a tamtejsze liczne imprezy przyciągają bardzo dużą publikę. Kon-wencje w Niemczech mają charakter niemal piknikowy. Wśród tłumów przeciskają-cych się między boksami ta-tuatorów, pojawiają się rodzi-ny w dziećmi, niewytatuowani ale zainteresowani tatuażem, maniacy tej sztuki czy wielbi-ciele modyfikacji o napraw-dę zwariowanym wyglądzie. We Frankfurcie wszyscy oni

mogli wybrać coś dla siebie, od ciuchów, akcesoriów, po-przez magazyny branżowe do podglądania zaplanowa-nych scenicznych pokazów. Co najważniejsze w tego typu imprezie, można się było tatu-ować u któregoś z ponad 300 zaproszonych gości. Była to okazja by przyjrzeć się róż-nym stylom lub odwiedzić specjalnie utworzoną wioskę tematyczną. Motywem prze-wodnim w tym roku była Po-linezja i Morza Południowe. W związku z tym w programie nie zabrakło prezentacji ple-miennych tańców z Samoa, czy mini gali boksu tajskiego, która cieszyła się ogromnym

zainteresowaniem. Organi-zatorzy zadbali także o inne atrakcje, tradycyjne już dla wielu zachodnich konwencji, jak pokaz tańca burleskowe-go, sideshow w wykonaniu Die Donnerwetters (podczas jednego z nich miałam przy-jemność asystować), show bondage, czyli wiązania li-nami, oraz kilka innych cie-kawostek scenicznych. Jak już przyjęło się za granicą, pokazy były powtarzane co-dziennie, także nikt nie mógł ich przeoczyć. Jeżeli jeste-śmy już przy tym co działo się na scenie, należy wspo-mnieć o konkursach, choć wyłącznie z dziennikarskiego

Mirek, Stotker Tattoo, Wielka Brytania

Ran

dy, H

eave

n of

Col

ours

, Nie

mcy

Zhiv

ko, B

lood

y B

lue,

Cze

chy

Page 34: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 34

obowiązku. Podobnie jak przy ubiegłych edycjach, niektóre ka-tegorie zostały podzielone na męskie i damskie. Obejrzeliśmy kilkanaście bardzo ciekawych prac oraz kilka słabszych. Wniosek jest jeden i mieliśmy możliwość prze-konać się o tym już niejednokrot-nie: ilość tatuatorów nie zawsze przekłada się na jakość prezento-wanych prac. Tym bardziej, że nie wszyscy chętnie odwiedzający konwencje artyści światowej ran-gi prezentują tatuaże na scenie. Na pewno do najmilszych wspo-mnień trzeba zaliczyć atmosferę tej konwencji, choć to zawsze jest sprawa subiektywna. W moim od-czuciu tworzą ją ludzie. Ta zasada sprawdziła się tutaj w 100%, bo przyjemnie spędzony czas może-my zawdzięczać wielu spotkanym znajomym: Gosi i Andrzejowi Leń-czukom, Lady i Szczotce, Fatowi, Sanie, Travelin’ Mickowi, chłopa-kom z Cyber Tattoo, niezniszczal-nemu Siwemu oraz Osie i Waldie-mu, z którymi mogliśmy zasiąść do polskiej ruletki przy chińskim stole :).

Na koniec, gratulacje dla Andrzeja Leńczuka, Szczotki i Edka za zdo-byte nagrody. Jednak nie obędzie się bez powtórzeń w tej lakonicznej wypowiedzi, bo aż cisną mi się sło-wa Radka z relacji sprzed dwóch lat. We Frankfurcie „panuje klimat bardziej targowo-wystawienniczy niż artystyczny, ale dzięki dosko-nałej organizacji i przestrzeni moż-na czuć się swobodnie i nie nudzić się”.

Ola

James, Celtic Moon Tattoo, Węgry

Rob

by W

elke

, Illu

stra

tion

in S

kin,

Nie

mcy

Ast

rid, D

rauf

& D

ran,

Nie

mcy

Csa

ba, E

tern

al A

rt Ta

ttoo,

Nie

mcy

Wal

di, S

hock

ing

City

, Aus

tria

Page 35: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 35

Humberto, Golden Dragon, Portugalia

Ker

tész

Gáb

or, Y

our M

ind

Tatto

o, W

ęgry

Otte

, Red

Lio

n Ta

ttoo,

Węg

ryTo

ny A

nker

, Sei

ter T

atto

o, N

iem

cy

Fabi

o M

oro,

Mor

otat

too,

Wło

chy

And

rzej

„Leń

u” L

eńcz

uk, A

lien,

Pol

ska

Page 36: TF # 36, April 2010
Page 37: TF # 36, April 2010
Page 38: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 38

StefanoAlcántara jest nowym nabytkiem w studiu „Last Rites”. Specjalizuje się

w kolorowych i cieniowanych pracach realistycznych. Twierdzi, że ze sztuką związany jest już od wczesnego dzieciństwa, bo została mu ona przekazana wraz z genami.Artysta uznał ten wywiad za najbardziej osobisty spośród wszystkich, których wcześniejudzielił. Będzie to opowieść o młodzieńcu z Peru, który wbrew wszystkiemu postanowił robić

w życiu to, co sprawia mu przyjemność. Będzie o silnych więziach rodzinnychi ich wpływie na sztukę, a także o tym, jak seriale telewizyjne potrafią pożerać wolny czas.

Jak to w bajkach, puenta na szczęście będzie optymistyczna.

Jedzeniei spanie…

fot.

©M

alyB

lom

berg

Pho

togr

aphy

Page 39: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 39

Stefano: Nazywam się Stefano Alcánta-ra. Urodziłem się i wychowałem w Limie, w Peru. Obecnie mieszkam w Nowym Jorku. Jestem tatuatorem, pasjonuje mnie rysunek i malarstwo.

Bam: Opowiedz o latach, które zajęła ci nauka tatuowania… Jak wyglądały początki?Stefano: Był to czas powolnej i ciężkiej pracy. Mieszkałem wtedy w Peru, nie miałem dostępu do internetu, ani do ma-gazynów o tatuażach, jedynie czasem można było jakieś znaleźć na pchlim

targu i próbować coś działać. Postano-wiłem wyjechać do Stanów, żeby złapać kontakt z prawdziwymi artystami i prosić ich o pomoc. Pamiętam, że wtedy prawie w ogóle nie znałem angielskiego, co nie przeszkodziło mi pojawiać się w różnych studiach i szukać porad. Gdy o tym po-myślę, uśmiech sam ciśnie mi się na twarz :).

Bam: Grafika komputerowa. Jaki wpływ miała nauka w tym kierunku na twoją późniejszą karierę tatuatora?

Stefano: Muszę przyznać, że grafika komputerowa dała mi całkowicie inne po-dejście do projektów, a także pozwoliła mi uzyskać większą wyrazistość w moich tatuażach. Praca grafika jest podobna do pracy tatuatora, ponieważ w obydwu przypadkach robisz coś na potrzeby klienta i w oparciu o jego pomysły. Malarz działa na odwrotnych zasadach, dlatego gdy mam ochotę na swobodne wyraże-nie siebie, sięgam po malarstwo.

Bam: Co dzieje się z twoim studiem w Peru po przeprowadzce do Stanów?

Page 40: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 40

Stefano: Pracują tam najlepsi artyści w kraju, nie mogłoby się to udać bez ludzi, na których mogę polegać. Mam najlepszego managera na świecie, co pozwala mi utrzymać rangę najbardziej godnego zaufania studia w Peru. Na-wet pomimo tego, że minęły już 2 lata od mojej przeprowadzki. Cieszę się z tego, że zachowuję kontakt z ludźmi z mojego kraju, mam też szansę wspie-rać peruwiańską scenę zapraszając do mojego studia przeróżnych artystów.

Bam: Jose Alcántara La Torre, twój pradziadek. Jaką rolę odegrał on i jego sztuka na twoją osobowość i na to, co sam tworzysz?Stefano: Dorastałem obserwując jego obrazy w domu moich rodziców. Pa-miętam jak godzinami wpatrywałem się w niektóre prace. Po latach mój ojciec odkupił od pewnego kolekcjonera 30 oryginalnych portretów jego autorstwa. Pamiętam, że doznałem wtedy naj-dziwniejszego uczucia na świecie. Gdy je zobaczyłem pomyślałem: „zaraz, kiedy ja to namalowałem?!”. Te szkice wyglądały jak moje! Ta sama kreska! Byłem w szoku gdy powiedziano mi, że to prace mojego pradziadka. Żałuję, że nigdy nie miałem możliwości z nim porozmawiać. Czuję, że myślelibyśmy w ten sam sposób, mimo że urodził się na początku zeszłego wieku.

Bam: Jakie tematy w tatuażu i in-nych formach artystycznych są ci najbliższe?Stefano: Inspiruje mnie ludzka postać. Bardzo lubię rysować sylwetki i twarze. Uwielbiam też ten temat w tatuażu, za-wsze staram się dodawać światło, które nadaje więcej dramatyzmu. Generalnie lubię realizm, odwzorowywanie przed-miotów, ludzi oraz zwierząt. Bam: Niedawno zacząłeś pracować w „Last Rites”. Jakie oczekiwania wiążesz z tym faktem? Jak pracu-je ci się z Paulem, Toxic’iem i Little Dragonem?Stefano: Muszę powiedzieć, że praca w „Last Rites” to spełnienie marzeń. Kiedyś postrzegałem to studio jako całkowicie niedostępne, ale kiedy do-stałem zaproszenie od Paula, czułem jakbym dołączył do rodziny, z którą lata się nie widziałem. Cała załoga to grupa świetnych artystów, a przy okazji niesamowitych ludzi. Super się z nimi pracuje, czuję się tam jak w domu.

Bam: A’propos Paula. O co chodziło z całą tą aferą z „Inka Tattoo Show” i w efekcie odwołaniem wizyty Paula w Peru?Stefano: Było to bardzo niemiłe do-świadczenie zarówno dla Paula jak i dla mnie, zwłaszcza że kontaktował się on z organizatorem poprzez moją osobę. W skrócie: człowiek ten okła-mał nas i użył wizerunku Paula tylko po to, aby rozreklamować swoją kon-wencję. Chciał zorganizować impre-zę, na którą miały się zjechać studia z całej Ameryki Południowej, prawie

całkowicie unikając własnego wkładu finansowego. Spodziewał się, że ktoś zasponsoruje Paulowi bilet lotniczy, sam nawet nie wiem czego oczekiwał. Sytuacja była o tyle paskudna, że ja jako Peruwiańczyk starałem się poka-zać swój kraj z jak najlepszej strony, a ten gość pokazał nas ze złej, która jest zupełnie nieprawdziwa. Peruwiań-czycy to dobrzy i mili ludzie, a przypad-ki takie jak ten „organizator” zdarzają się wszędzie.

Bam: Wiem, że swego czasu zajmo-wałeś się body paintingiem. Z pozo-ru podobne, tak naprawdę zupełnie inne medium, zgodzisz się?Stefano: Lata temu zajmowałem się tym często! Tak, jest to coś zupełnie innego od tatuażu, który zostaje na skórze na zawsze. Muszę przyznać, że to fajne doświadczenie. Dla zachowa-nia efektu zawsze można zrobić zdję-cie, a potem zmyć farbę, choć z dru-giej strony fakt, że twoja sztuka znika po użyciu wody i mydła jest dziwnym uczuciem.

Bam: Robert Hernandez i jego wpływ na nowoczesną scenę tatuażu. Zali-czasz się do setek tatuatorów czer-piących inspiracje z jego prac? Je-śli tak, to jakie konkretne elementy jego tatuaży najbardziej do ciebie przemawiają?Stefano: Uwielbiam prace Roberta i zdecydowanie jestem pod jego wpły-wem. Mimo, że najlepiej czuję się w pracach kolorowych, lubię od czasu do czasu zrobić coś w szarościach, to relaksuje. Najbardziej w jego tatuażach podoba mi się to, że nie boi się używać czerni oraz sposób w jaki doskonale operuje perspektywą zachowując nie-które elementy bardzo ostrymi. Robert jest też wyjątkowym człowiekiem, mó-wię to jako gość, który spędził z nim kilka długich wieczorów na rozmowach o życiu.

Bam: Wolny czas w twoim wykonaniu…Stafano: Jeżeli nie mówimy o niczym związanym ze sztuką, to będzie to jedzenie i spanie, choć z tym drugim muszę trochę nadrobić. Ha, ha! Niewie-le osób wie, że moją pasją jest MMA. Uwielbiam brazylijskie Ju Jitsu, boks i zapasy. Po całym dniu zakończonym odpisywaniem na maile, ogarnięciem Facebooka i Myspace’a, lubię usiąść przed telewizorem i obejrzeć „Lost”. Je-stem uzależniony od tego serialu! Mam jeszcze ulubiony peruwiański program telewizyjny, dla którego muszę znaleźć czas w każdą niedzielę.

Bam: Masz coś do dodania? Stefano: Po pierwsze chciałbym po-dziękować ci za ten bardzo osobisty wywiad. Pozdrawiam swoje studio „Stefano Tattoo” w Peru, chłopaki robią kawał dobrej roboty! Dziękuję wszystkim moim klientom i mojej rodzi-nie. Czekam na was tu, w „Last Rites” w Nowym Jorku!

Page 41: TF # 36, April 2010

Ste

fano

Alc

ánta

ra

ww

w.d

arki

mag

es.c

omw

ww

.mys

pace

.com

/st

efan

osta

ttoo

sw

ww

.ste

fanos

tatt

oo.c

om.p

e

TATTOOFEST 41

Page 42: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 42

Bam: Pochodzisz z Rosji, macie wielu świetnych artystów. Opowiedz trochę o tamtejszej scenie tatuażu. Oleg: To naprawdę jest trudne pytanie. Mogę być pewien tylko jednego: wszyscy rosyjscy tatuatorzy czerpią inspiracje od kolegów ze Stanów i Europy. Sam zaliczam się do tego grona. Według mnie taka sytuacja jedynie potwierdza, że Rosja nie stworzyła żadnych własnych styli w tej gałęzi sztuki. W moim kraju, niestety wielu ludzi wciąż błędnie łączy tatuaż z więzieniem. Istnieje wiele stereotypów, które tworzą granice pomiędzy klientem a artystą. Klienci nadal zadają dużo głupich pytań. To smutne, ale prawdziwe.

Bam: Po skończeniu studiów miałeś styczność ze sztuką. Czym dokładnie się zajmowałeś?

racamy z podróży za tatuatorami z orientalnych krain i przenosimy się do Rosji.Bohaterem materiału będzie

Oleg Turyanskiyz moskiewskiego „Tattoo 3000”, pierwszego studia, jakie pojawiło się w tym mieście. Tatuażem zajmuje się od 2000 roku, zaś rysunkiem znacznie dłużej. Specjalnością tego 32 latka, w odróżnieniu od większości tatuatorów z krajów wschodnich, są prace kolorowe. Może i ocierają się one o realizm, ale w zupełnie innym, artystycznym ujęciu. Olega z pewnością można zaliczyć do grona wszechstronnych artystów. W jego pracach wzrok przyciąga perfekcja wykonania portretów i innych tatuaży realistycznych. Kogo podpatruje, jakie ma plany i inspiracje? Odpowiedzi na te pytania znajdziecie poniżej.

Page 43: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 43

Oleg: Moja praca była związana z produkcją plakatów w stylu: „Nie przechodź przez ulicę na czerwonym świetle”. Pieniędzy nie było z tego właściwie wcale, ale było to ciekawe doświadczenie.

Bam: Co wpłynęło na to, że zostałeś tatuatorem?Oleg: Myślę, że dla osoby uzdolnionej plastycznie jak ja, było to naturalne i logiczne następstwo wydarzeń. Niektórzy zostają malarzami, inni projektantami, albo np. malują komiksy, ja zająłem się tatuowaniem. To ostatnie było mi najbliższe. Mimo, że jest to ciężka praca, bardzo ją lubię.

Bam: Uważasz, że szkoły plastyczne są dobrą podstawą do pracy tatuatora, czy raczej mogą one ograniczać kreatywność?

Oleg: To zależy… Z jednej strony znam ludzi o bardzo dobrych podstawach plastycznych, których sztuka jest poprawna, ale nie ma w sobie duszy i po chwili nie wydaje się już taka dobra. Istnieją ludzie niemający żadnej plastycznej edukacji, a ich obrazy mają w sobie dużo więcej życia i poruszają. Kolejną stroną medalu jest fakt, że niektórzy mają w sobie ukryty wielki talent i potrzebują tylko jakiegoś bodźca, dzięki któremu uda się go uwolnić. Uważam, że jeżeli chcesz coś osiągnąć, po prostu nigdy nie możesz się poddać.

Bam: Rok 2000 jako punkt zwrotny w twojej karierze. Co się właściwie stało?Oleg: Wszystko, co działo się wokół, pchnęło mnie do tego żebym zaczął tatuować. Tworzyło się wiele małych studiów tatuażu, wszędzie

można było usłyszeć słowo „tatuaż”. Ludzie stawali się coraz bardziej tym zainteresowani. Później wyłoniły się jednostki, które zaczęły wykraczać poza ustalony schemat czarno-szarych tatuaży sprowadzając z zagranicy kolorowe barwniki. Tatuaż i wszystko co z nim związane stało się modne. Mnie też udzielił się ten klimat i to moda popchnęła mnie do tego żeby spróbować.

Bam: Co cię inspiruje? Jacy artyści mają na ciebie największy wpływ?Oleg: Moją główną inspiracją jest natura. Z niej możesz wydobyć wszystko, czego potrzebujesz. Wpływ na moją twórczość mają ludzie wykonujący niesamowite tatuaże i realizujący się na innych artystycznych płaszczyznach. Sposób w jaki niektórzy potrafią zmieniać rzeczywistość i wizualizować swoje myśli sprawia, że chcę jeszcze więcej

Page 44: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 44

Page 45: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 45

Page 46: TF # 36, April 2010

pracować, rysować i obserwować świat dookoła. Dzięki nim nie myślę nawet o tym, żeby przestać. Konkretnie będą to: Simon Bisley, Gris Grimly, Michelangelo Merisi Caravaggio, Vasilij Petrov, Viktor Vasnetsov, Stan Winston, Tim Burton, Brian Froud, Filip Leu, Bob Tyrrell, Robert Hernandez, Adam Barton, Nick Baxter, Shige, James Bama…

Bam: Wykonywanie jakich tatuaży sprawia ci największą przyjemność?Oleg: Zdecydowanie wolę spędzać czas nad pracami autorskimi. Niestety ludzie częściej widzą we mnie tatuatora realistycznego i przychodzą z projektami do odtworzenia. Lubię to robić, ale chciałbym częściej wykonywać kolorowe prace w klimacie fantasy. Mam nadzieję, że ta sytuacja szybko się zmieni.

Bam: „Fairytale Creatures Sketchbook” - opowiedz więcej o tym projekcie, co zainspirowało cię do jego wydania i co możemy tam znaleźć?

TATTOOFEST 46

Oleg: Moja wyobraźnia, inni artyści, filmy, żona i podróże wpływają na mnie najlepiej i dostarczają wielu inspiracji do kolejnych projektów. Do tego konkretnego, zebrałem bardzo dużo moich rysunków, nawet tych stworzonych na fragmentach kartek. Rysuję właściwie non stop i wszędzie, np. czekając w restauracji na jedzenie. Wykorzystałem trochę pomysłów, wybrałem najlepsze i miałem już gotowy produkt. Bardzo starałem się dać z siebie jak najwięcej podczas powstawania tej książki. Jako, że mam bzika na punkcie detali, jest to coś więcej niż tylko sketchbook. Trudno jest mi zrobić ot tak prosty rysunek, przez co osiągnąłem efekt wypieszczonych ołówkiem, skończonych i pocieniowanych prac. Przez to powinienem chyba zmienić nazwę na bardziej odpowiedni tytuł „Book of Art”, ale zdałem sobie sprawę z tego dopiero pod koniec. Ha, ha.

Page 47: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 47

Bam: Podobno kochasz podróże. Gdzie zatem odnalazłeś swoje ulubione miejsce? Jakie masz plany?Oleg: Bardzo lubię Włochy, które odwiedziłem 3 razy. Najbardziej pokochałem Rzym i Florencję. Podczas podróży zrozumiałem dlaczego urodziło się tam tak wielu utalentowanych artystów. Tamtejsze otoczenie daje niesamowity zastrzyk inspiracji. Chciałbym w niedługim czasie zobaczyć Anglię, Irlandię, Japonię i Nową Zelandię.

Bam: Jak kształtują się twoje plany zawodowe i artystyczne?Oleg: Chciałbym skupić się bardziej na malarstwie olejnym i na dużych płótnach. Próbowałem malować farbami olejnymi kiedy byłem w Stanach, zainspirowany artystami pokroju Jeffa Gogué’a. Bardzo wtedy polubiłem uczucie tworzenia i artystycznej swobody. Chciałbym więcej podróżować, pojechać na kilka guest spotów i konwencji. w

ww.myspace.com/oleg_2rock

www.tattoo3000.ru

Page 48: TF # 36, April 2010
Page 49: TF # 36, April 2010
Page 50: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 50

Krysia: Airbrush. Malujesz tą techniką wszystko: ścia-ny, motory, samochody, a nawet buty. Opowiedz o tym, jak krok po kroku powstaje taka praca. Jak to się odbywa?Piotr: Każdy z tych przed-miotów wymaga indywidu-alnego podejścia i przygo-towania, lecz plan działania jest podobny. Pierwszy etap to stworzenie projektu, jest on wykonywany na kompu-terze lub rysowany i dopaso-wywany do przedmiotu lub ściany. Drugi, najważniejszy etap to gruntowanie. Funda-ment pod inne warstwy musi być solidny i jest gwarancją sukcesu. W trzecim etapie pojawia się aerograf, czyli nanoszenie koloru i grafik. Czwarty etap to warstwa ochronna, czyli nanoszenie klaru (lakieru bezbarwne-go). W zależności od powierzchni, używa się pistoletu lakierniczego lub wałka.

Krysia: Jak długo malujesz np. bak motoru?Piotr: Jakieś piętnaście minut na jeden kolor, ha, ha, ha! A tak poważnie to w zależności od projektu, średnio od jednego dnia do tygodnia. Krysia: Tradycyjne graffiti -jest na nie miejsce w two-im życiu, czy od tego wła-śnie zaczynałeś?Piotr: Tak, tak właśnie było. Moja przygoda z malowa-niem zaczęła się w 1997 od graffiti. Zaraził mnie tym mój przyjaciel Szejn, który od razu rzucił mnie na głęboką wodę. W mojej okolicy była już mocna ekipa i początkowo trochę mnie to zniechęcało, ponieważ szyb-ko zorientowałem się, że puszka to nie ołówek, że to zupełnie inna rzecz. Musia-

łem nauczyć się wszystkie-go… To były piękne czasy dla tego rodzaju sztuki w naszym kraju. Dziś wy-gląda to zupełnie inaczej. Nie jestem już aktywnym

grafficiarzem, ale dalej jaram się, gdy

zobaczę dobrą pracę.

Page 51: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 51

Krysia: Z której pracy je-steś najbardziej dumny? Piotr: Najbardziej jestem dumny z rzeczy, które sam wymyśliłem, które powsta-ły w oparciu o to, co czuję, co mnie osobiście dotyczy, a nie z tych przemalowanych z jakiejś kolorowej gazety lub zdjęcia. Zajmuję się ar-tystycznym lakiernictwem już od 10 lat. Przez ten czas wykonałem mnóstwo prac, zarówno graffiti jak i ae-rografem. Wydaje mi się, że kiedyś łatwiej byłoby mi odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ postęp widać było z pracy na pracę. Dziś nie widzę już takiego progresu, stałem się rzemieślnikiem zarabiającym na swoim ta-lencie. Takie mamy czasy.

Krysia: Skąd bierzesz po-mysły? Jak mają się pro-porcje między pracami au-torskimi i odtwórczymi? Piotr: Zdecydowanie czę-ściej kopiuję. Komercyjny charakter mojego zajęcia sprawia, że przeważnie projekt jest z góry określony przez klienta. Czasem zda-rzają się zlecenia, w których mogę odpocząć od tego całego syfu jak delfinki i pa-lemki, ale niestety jest ich zdecydowanie mniej.

Krysia: Co n a j d z i w -niejszego z d a r z y ł o ci się po-malować? Najbardziej zaskakujące zlecenie?Piotr: Z dzi-w o ląg ó w… hm, miałem dziwne spo-tkanie, wła-ściwe doszło do nietypowej sytuacji podczas niego: omawiali-śmy z klientem pro-jekt, kiedy pojawił się jakiś mężczyzna. Klient wykonał w jego kierunku ukłon, mężczyzna wyjął jakieś wahadełko i zaczął machać nim nad paletą ko-lorów i projektem. Następ-nie wskazał palcem kolor, który został barwą firmową. Prawdę mówiąc, bardzo mnie to zasko-czyło i nie ukry-wam, rozbawi-ło, gdyż nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką metodą dobierania ko-lorów :).

Page 52: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 52

Krysia: Malowanie traktu-jesz jako swoje hobby czy wyłącznie jako pracę?Piotr: Airbrush traktuję jako pracę. Utrzymuję się z tego, prowadzę własną działalność gospodarczą, która opiera się na artystycznym lakier-nictwie motorów, samocho-dów, wnętrz i elewacji. Mogę szczerze powiedzieć, że da się z tego wyżyć, lecz nie jest to łatwy kawałek chleba, aby zdobyć klienta trzeba wyka-zać się nie lada pomysłowo-ścią i umiejętnościami. Poza tym, farby których używam są na bazie nitro (rozpusz-czalnikowe), przez co są bar-dzo szkodliwe. Krysia: Czy istnieje coś specjalnego, co chciałbyś pomalować?Piotr: Tak, mam taki pro-jekt, który zakłada pomalo-wanie pewnej bardzo dużej powierzchni, lecz wolałbym o tym nie mówić, jak mawia M. Pudzianowski: „Trzeba mało mówić, a dużo robić”. Wiem jednak, że kiedy zre-alizuję ten pomysł, na pewno będzie o tym głośno. Krysia: Czy takie zajęcie wy-maga jakiś specjalnych wa-runków? Jakie sprzęty są niezbędne do twojej pracy?Piotr: Oczywiście, najważ-niejsze jest pomieszczenie, zarówno do pierwszego eta-pu, jak i do prac końcowych trzeba spełniać pewne wa-runki sprzętowe i technicz-ne. W zależności od tego, co będziemy malować: motory, samochody czy banery re-klamowe, pomieszczenie po-winno być ogrzewane, dobrze oświetlone, suche i czyste, w

ww

.mys

pace

.com

/cej

n00

1

Page 53: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 53

dostosowane do wielkości elementów. Sprzęt… nie będę się tutaj rozpisywał o firmach i o tym, co jest lepsze. Na pewno potrzebny jest kompresor, przewody powietrzne, pistolety lakier-nicze i aerografy, taśmy ma-skujące i odcinające, dużo cierpliwości i chęci.

Krysia: Znasz od dawna dobrego tatuatora jakim jest Edek, malowałeś wnę-trze studia „Kameleon”, ale pierwszy tatuaż zrobiłeś sobie całkiem niedawno, dlaczego? Z twoimi zdolno-ściami mógłbyś sam coś dla siebie zaprojektować…Piotr: Postanowiłem kiedyś, że pierwszy tatuaż wykonam, kiedy urodzi się moje dziecko. Tak się złożyło, że niedawno przyszedł na świat mój syn. Podczas pobytu Edka na go-ścinnym tatuowaniu w „Ka-meleonie” poprosiłem go o wykonanie tatuażu - imienia mojego dziecka. Mam kilka swoich projektów, które kie-dyś doczekają się realizacji.

Krysia: Słowo na koniec.Piotr: Airbrush bardzo pręż-nie rozwija się za granicą, w Polsce jest to jeszcze mało znana forma sztuki, zabijana wręcz tańszą wersją jaką jest druk wielkoformatowy. Gdzie się podziała finezja i zabawa tą właśnie techniką na po-jazdach, ścianach czy elewa-cjach? Mam nadzieję, że ten skromny artykuł przybliży Wam tą niezwykle ciekawą formę sztuki.

Page 54: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 54

Page 55: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 55

Bam: Hej! Jak masz na imię i co robisz?Safwan: Cześć, jestem Sa-fwan, tatuuję od ‘94 roku. Wiosną ‘97 otworzyłem własną spacownię „Imago Tattoo”. Zawsze chciałem, aby moje studio było miej-scem gdzie artyści mogą czuć się swobodnie i rozwi-jać bez ograniczeń. Tatuuję na pełen etat, odwiedzam konwencje i guestspoty, poza tym buduję maszyny do tatuażu.

Bam: Jakiego rodzaju ta-tuaże podobają ci się naj-bardziej i wykonywanie jakich sprawia ci najwię-cej przyjemności?Safwan: Lubię wszystko, co jest utrzymane w stylu ilustratorskim i opowiada ja-kąś historię. Ponadto cenię motywy orientalne i trady-cyjne, a także antyczne, za-czerpnięte z mitologii. Jest wiele ciekawych opowieści, które nigdy jeszcze nie zo-stały przekazane w tatuażu. Jeżeli chodzi o konkretne ulubione elementy, to mam słabość do czaszek, pin-upek, ptaków i wszelkich motywów morskich… Nie jest to może specjalnie ory-ginalne, ale są to po prostu klasyki, które uwielbiam.

Bam: Czy w początkach twojego tatuowania mia-łeś osobę, która poprowa-dziła cię za rękę w świat tatuażu, czy sam zdoby-wałeś wiedzę?Safwan: Jestem samo-ukiem, ale faktem jest, że podglądałem Tin-Tina. We wczesnych latach 90. by-łem w trasie ze swoją punk rockową kapelą i gdzieś zo-baczyłem jego prace. Jego styl wywarł na mnie ogrom-ne wrażenie. Miałem póź-niej szansę go poznać - to było coś! Bardzo go podzi-wiałem i możliwość bezpo-średniego kontaktu dodała mi skrzydeł. Tak samo jak fakt, że tak miło powitał mnie w swoim studio, choć byłem wtedy nieznanym tatuatorem, właściwie bez doświadczenia.

Bam: Produkujesz wła-sne maszyny. Wiem, że wszystko zaczęło się od wyrobów tylko dla znajomych. Jak zrodził się pomysł i jak rozwi-nęła się ta gałąź twojej kreatywności?Safwan: Zacząłem robić maszynki w 2003 roku. Ca-łość to ręczna robota, po-wolna i dokładna. Chciałem nauczyć się sztuki robienia

maszyn ponieważ czułem, że jest to jeden z elemen-tów bycia dobrym tatuato-rem. Muszę tu wspomnieć Johna Moniza i jego po-moc przy budowaniu mojej pierwszej maszynki. To za-jęcie pomogło mi zrozumieć tatuowanie od strony fizyki i przełożyło się na postęp w technice. Odmieniło to moje życie. Sprawiło, że pracuje mi się łatwiej i otworzyły się drzwi na nowe możliwości. Od początku, kiedy się tym zająłem, stało się to moją pasją. Robię maszyny re-gularnie, ale w małych ilo-ściach. Sprzedaję je jedynie ludziom, z którymi poroz-mawiam na żywo, głównie przyjaciołom. W przyszłości mam zamiar wypuścić kilka modeli do seryjnej produkcji, aby były łatwiej dostępne. Chcę to zrobić jak należy, więc może to jeszcze chwi-lę potrwać.

Bam: Która z kon-wencji podoba ci się najbardziej?Safwan: Ciężko jest wybrać ulubioną. W Kanadzie na pewno będzie to Calgary, głównie z uwagi na świetną organizację. Bardzo lubię konwencje w Mediolanie. Po 15 latach Miki i ekipa wiedzą

jak robi się dobrą imprezę. Jest tam bardzo tłoczno, a z perspektywy tatuatora za zaletę mogę uznać fakt, że odbywa się na terenie hotelu. Uwielbiam konwen-cje w Barcelonie. Zawsze dobrze bawię się w tym mieście, ponieważ tam, 7 lat temu uformowała się moja podróżująca ekipa: Dimitri HK, Steph D, Jee Sayale-ro. Od tamtej pory jesteśmy „Full Cana Crew”. Natural-nie nie można zapomnieć o konwencji w Londynie, której skala jest imponująca. Uwielbiam Tobbaco Dock, czyli miejsce w którym kon-wencja się odbywa.

Bam: Przyjaźń, co ozna-cza dla ciebie to słowo?Safwan: Przyjaźń dużo dla mnie znaczy, to coś praw-dziwego… To cierpliwość i otwartość umysłu. Musi być sprawiedliwa, uczciwa i jest w niej zobowiązanie. Myślę, że mam trochę taki „gangowy” sposób myśle-nia: albo jesteś przyjacie-lem, albo nim nie jesteś, nie ma „szarej strefy”. Twardo to rozgraniczam, w tym aspek-cie mojego życia nie widzę miejsca na kompromisy.

Page 56: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 56

Bam: Tatuaże…U kogo chciałbyś się wytatuować?Safwan: Już całkiem spo-ro tego mam, ale staram się zatrzymać kawałek czystej skóry dla mojego współpracownika Seve Esteveza. Chcę jakąś dziarkę od Dimitriego, jest mi to winien! Nie-długo Jee będzie mnie znów tatuował. Myślę o czymś od Steve’a Moore’a i Dustina Bo-nesa. Ponadto chciał-bym tatuaż od: Jesse Younga, Nata Jean, Scotta Bramble, Ja-mesa Texa, Adama Turka i Jima Minera… Cholera, nie mam tyle wolnego miejsca!

Bam: W jakim kierunku chciałbyś podążyć ze swo-ją sztuką?Safwan: Nie jestem pewien. Przede wszystkim jestem ta-tuatorem, dopiero później ar-tystą. Tatuowanie steruje tym wszystkim… Lubię inspirować się rzeczami, które przynoszą mi klienci, zagłębiać się w nie i szukać informacji. Dzięki temu uczę się czegoś nowe-go. Poza przygotowywaniem projektów dla klientów nie ma-luję i nie rysuję zbyt wiele.

Bam: Jak wygląda życie w Kanadzie? Wiem, że dużo podróżujesz, jak zatem po-równałbyś Kanadę do in-nych miejsc na świecie?Safwan: Kanada to ogromny kraj. Pochodzę z jedynego

Bam: Tatuaże…U kogo chciałbyś się wytatuować?Safwan:ro tego mam, ale staram się zatrzymać kawałek czystej skóry dla mojego współpracownika Seve Esteveza. Chcę jakąś dziarkę od Dimitriego, jest mi to winien! Nie-długo Jee będzie mnie znów tatuował. Myślę o czymś od Steve’a Moore’a i Dustina Bo-nesa. Ponadto chciał-bym tatuaż od: Jesse Younga, Nata Jean, Scotta Bramble, Ja-mesa Texa, Adama Turka i Jima Minera… Cholera, nie mam tyle wolnego miejsca!

francuskojęzycznego obsza-ru, Quebecku. Tylko kwestia języka czyni to miejsce kul-turowo odmiennym od reszty Północnej Ameryki. Miesz-kam na wschodnim wybrzeżu, bliżej mam do Nowego Jorku niż do Vancouver czy Calga-ry. Moje miasto - Montreal ma specyfi cznego, europejskiego ducha, choć to wciąż jest ame-rykański styl życia. Żyje się tu na bardzo wysokim poziomie. Dużo się też dzieje, zwłasz-cza latem. Pewnie dlatego, że zimy bywają tu ciężkie, a wiosną w ludziach budzą się nowe siły i energia.

Bam: Po pracy… czyli czas wolny. Jak go spędzasz?Safwan: Gram muzykę od jakichś 20 lat. Głównie punk

Page 57: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 57

rocka i hardcore’a, ale profe-sjonalnie już się tym nie zaj-muję. Lubię nurkować i robię to, kiedy tylko mam okazję. Jeżdżę też na rowerze. Zimą pozycją obowiązkową jest snowboard. Lubię aktywność fi zyczną i staram się codzien-nie rano ćwiczyć.

Bam: Kim chciałbyś być gdybyś nie tatuował?Safwan: Terrorystą albo pira-tem na otwartych wodach.

Bam: Co chciałbyś zmie-nić w swoim życiu? Jakie snujesz plany na najbliższą przyszłość?Safwan: Chciałbym więcej podróżować. Wciąż nie byłem w Japonii, pomimo mojego ogromnego zainteresowania

tym miejscem. Myślę, że w 2010 roku w końcu zre-alizuję moje marzenie i tam pojadę. Staram się co roku odwiedzać jakieś nowe miej-sce. Chciałbym polecieć do Australii, zobaczyć Wschod-nią Europę i Skandynawię. Wszystko jest kwestią zacho-wania równowagi, bo przede wszystkim muszę wypełniać moje obowiązki w studio. Mam jeszcze kilka projektów związanych z tatuażem, ale wolałbym rozmawiać o nich dopiero gdy wszystko stanie się bardziej konkretne.

Bam: Słowo na koniec...Safwan: Ostatnia dekada pokazała jak wielka odpo-wiedzialność związana z wy-znaczeniem kierunku rozwoju

tego środowiska spoczywa na tatuatorach i tatuujących się. Jako że tatuowanie stało się zjawiskiem mainstreamowym, ważne jest żeby nie stało się czymś banalnym. Myślę, że powinniśmy wystrzegać się całej tej biznesowej otoczki, która jest dzieckiem popular-ności tatuażu. Nie popierajcie gównianych programów w te-lewizji, magazynów na pół gwizdka, chciwych organizato-rów konwencji, słabych fi rm ze sprzętem i innych dbających

tylko o to, żeby zarobić na popularności tatuowania, któ-re jest dla nich tylko przyno-szącym pieniądze trendem. Stójcie przy swoich racjach. Zbyt ciężko pracujemy, by dawać się wykorzystywać. To jest nasze! Chciałbym wyrazić swój szacunek i uznanie dla wszystkich moich przyjaciół, mojej ekipy oraz wszystkich, których miałem okazję, honor i przywilej tatuować. Dużo to dla mnie znaczy!

www.myspace.com/safwanfrommontreal

Page 58: TF # 36, April 2010
Page 59: TF # 36, April 2010
Page 60: TF # 36, April 2010

o i mamy rodzynka, czy raczej rodzynkę. Tatuujące dziewczęta nie są widokiem powszechnym, zwłaszcza gdy tworzą naprawdę

imponujące prace utrzymane we własnym stylu. Ciekawe, rozbudowane ornamenty, płynność linii i falistość form to zdecydowanie domeny Stiny. Ową rodzynkę odkryłem na konwencji „Meltdown” w zaśnieżonej Szwecji. Siedziała w boksie kreśląc na przedramieniu klientki misterny, secesyjny motyw. Dla mnie już wtedy było jasne, w czyje ręce powędrują nagrody. Nie trzeba było długo czekać, żeby w kategorii kolor, kolejno pierwsza i druga nagroda znalazła się w posiadaniu tej „zwyczajnej” 33 latki.

Bam: Jak wygląda praca tatuatora z kobiecej perspektywy? STINA: Dla mnie nie różni się to zbyt-nio od bycia kobietą w jakimkolwiek innym zawodzie. Jako, że nie wiem jak to jest być mężczyzną - tatuatorem, tym ciężej jest mi odpowiedzieć na to pytanie :). Szczerze mówiąc, nie za-uważam żadnych negatywnych aspek-tów, raczej doświadczam samych po-zytywnych reakcji ze strony klientów. Większość ludzi przychodzących do mnie czuje się komfortowo mogąc być tatuowanym przez kobietę. Może to dlatego, że mamy więcej współczucia i często podczas tatuowania studio przeradza się w pokój zwierzeń. Za-wsze chętnie słucham o ludzkich pro-blemach i staram się pomóc wyrażając swoją opinię.

Bam: Jaka opowieść najbardziej zapa-dła ci w pamięć? STINA: Każdy dzień przynosi inną histo-rię. Słyszę ich tak wiele, że ciężko jest wybrać najbardziej niewiarygodną lub ciekawą. W zeszłym miesiącu dostałam maila, który jednocześnie zasmucił mnie i napełnił nadzieją. Pewna kobieta spytała bardzo grzecznie o to, czy nie mogłabym znaleźć jej terminu wcześniejszego niż ten, który ustaliłyśmy. Powodem, dla któ-rego chciała to zrobić był fakt, iż nie była pewna czy doczeka wyznaczonej daty. Cierpi bowiem na rzadką genetyczną cho-robę i chciała zdążyć wytatuować sobie przed śmiercią imiona dwójki swoich dzie-ci. Przed spotkaniem spodziewałam się, że będzie to smutna, zmęczona i zrezy-gnowana osoba. Rzeczywistość okazała się całkowicie inna. Miałam przyjemność

poznać wesołą, energiczną kobietę planu-jącą przyszłość pomimo faktu, że kolejna zima w jej życiu może okazać się ostatnią! Takie sytuacje sprawiają, że zaczynasz myśleć o pewnych rzeczach inaczej.

Bam: Jak zrodził się pomysł zostania tatuatorką?STINA: Wyglądało to dość zwyczajnie. Zostałam zapytana czy chcę się uczyć tatuowania i zgodziłam się. Jest to jedno z niewielu artystycznych zajęć, z wyko-nywania którego da się wyżyć. Chyba, że jesteś artystą w pełni rozkwitu i popular-ności sprzedającym obrazy za zawrotne pieniądze, ale to się raczej nie zdarza przed śmiercią :). Przez półtora roku pra-cowałam na stażu u Tony’ego Paukku w „Tattooworld”, potem otworzyłam wła-sne studio „Eye Scream Tattoo”.

TATTOOFEST 60

Page 61: TF # 36, April 2010

„Jestem zwyczajną 33 letnią dziewczyną ze Szwecji, która

tatuuje i ma swoje studio, a w wolnym czasie stara się

dodatkowo być artystką.”

TATTOOFEST 61

Page 62: TF # 36, April 2010

Bam: Co najbardziej lubisz tatuować?STINA: Nie mam ulubionego moty-wu, ale musi być w kolorze! Właściwie wszystko, co odpowiada moim klientom jest dla mnie fajne, no chyba że robię to już setny raz, jak litery, kwiaty wiśni czy rybki koi. Tatuaże, które można zoba-czyć na mojej stronie są w większości pomysłami klientów.

Bam: Starasz się realizować pomy-sły klientów, a jak wszyscy wiemy, ci bywają różni… Czego Stina nigdy by nie wytatuowała?STINA: Nie tatuuję nazistowskich sym-boli i ogólnie niczego, co wydaje mi się głupie, jak np. motywy na twarzy. Je-żeli masz ponad 45 lat i prawie całe ciało pokryte tatuażami, mogłabym to jeszcze rozważyć, ale nigdy gdy klient ma 18 lat i żadnego widocznego tatu-ażu. Tacy ludzie nie wiedzą na jakiego

Bam: Co należy do twoich najwięk-szych inspiracji w sztuce?STINA: Wow, ciężkie pytanie. Nie inspiru-ję się specjalnie pracami innych artystów, już bardziej książkami czy filmami. Lubię puścić wodze fantazji słuchając ścieżki dźwiękowej z któregoś z ulubionych fil-mów. „Obcy 2” jest tu dobrym przykładem. Lubię Art Noveau, ale staram się szukać własnych rozwiązań, nie kopiować Muchy czy Klimta. Secesyjne budynki i wnętrza dają mi bardzo dużo inspiracji.

Bam: Jesteś znana właśnie z prac utrzymanych w stylu Art Noveau. Nie szukasz inspiracji oglądając prace in-nych artystów. Gdzie więc znajdujesz pomysły?STINA: Inspiruje mnie kobieca sylwetka. Bardzo dużo rzeczy można znaleźć w na-turze. Wystarczy przyjrzeć się z bliska owadom czy roślinom, by dostrzec pięk-no i perfekcję.

rodzaju reakcje będą narażeni później, a życie bywa długie…

Bam: Miałem okazję podziwiać twoje prace na żywo na konwencji „Melt-down” w Trolhattan. Jak oceniasz tą imprezę?STINA: „Meltdown” jest dla mnie nu-merem jeden jeżeli chodzi o szwedzkie konwencje. Atmosfera jest niesamowi-ta. Mija piątek, sobota i po skończo-nej pracy możesz napić się drinka nie przejmując się kolejnym dniem pracy. To cudowne!

Bam: Jak postrzegasz temat mody-fikacji ciała idący niejako w parze z tatuażem?STINA: Wszystko, co tylko ktoś chce ze sobą zrobić, jest dla mnie ok. Jeżeli coś sprawia, że czujesz się dobrze, śmiało! Trzeba to tylko dobrze przemyśleć, bo wiele zabiegów jest nieodwracalnych,

TATTOOFEST 62

Page 63: TF # 36, April 2010

a potem pozostaje tylko chodzenie z bliznami. Nie jestem specjalnie zwo-lenniczką skaryfikacji czy innych eks-tremalnych sposobów deformowania ciała, ale nie przeszkadza mi to.

Bam: Jak spędzasz wolny czas?STINA: Nie mam wolnego czasu. Jeśli nie tatuuję, rysuję projekty. Latem dla relaksu jeżdżę swoim Ducati i obawiam się, że to chyba tyle. Gotowanie to moje wielkie hobby, lubię też poćwiczyć, ale to nudne odpowiedzi…

Bam: Chcesz coś jeszcze dodać?STINA: Powiedziałabym o tym, jak bardzo nie lubię tych wszystkich pro-gramów w telewizji ze słowem „Ink” w nazwie, ale myślę, że to już było po-wiedziane :)

www.eyescreamtattoo.comwww.myspace.com/ducati22gul

ww

w.e

yesc

ream

tatt

oo.c

om

ww

w.m

yspa

ce.c

om/d

ucat

i22g

ul

TATTOOFEST 63

Page 64: TF # 36, April 2010

zamieszkuje australijskie Złote Wybrzeże, miasto znane przede wszystkim ze słonecznego klimatu, złocistych plaż i licznie odwiedzających je surferów… Może nam, mieszkańcom tej części Europy wyda się to dziwne, ale nasza Kudi unika słońca i sportów wodnych. India ma 23 lata, od morskich fal i promieni słonecznych zdecydowanie bardziej woli obiektywaparatu i… mikrofon.

TATTOOFEST 64TATTOOFEST 64TATTOOFEST 64

fot.

Sha

nnon

Bro

oke

Page 65: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 65TATTOOFEST 65

kudi chicks

fot.

Har

mon

y N

icho

las

fot.

Bre

nt L

eide

ritz

fot.

Ste

ve W

all

fot.

Bre

nt L

eide

ritz

Page 66: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 66

India Rose: Zaczęłam się ta-tuować gdy skończyłam 17 lat. Przy pierwszych tatuażach nie zastanawiałam się specjalnie nad wzorami. Moje zaintereso-wanie nimi jednak wciąż rosło. Mam dwie ulubione tatuatorki: Aureolę z „198 Tattoo” i Rachi Brains z „Black Throne Tattoo”. Większość z moich tatuaży coś znaczy, a poza tym po prostu dobrze wyglądają!

Krysia: Uzależniłaś się od ta-tuowania, czy panujesz nad tym? Co jeszcze znajdzie się na twoim ciele?India Rose: Nie czuję się uza-leżniona, po prostu lubię ład-nie udekorowaną skórę. Może troszkę przystopuję, zostawię coś na później. Chciałabym jeszcze mieć gdzieś wytatu-owaną zajebistą dziewczynę Frankensteina!

Krysia: Co powiesz o scenie tatuażu w swoim kraju?India Rose: Tatuaże są tu bar-dzo popularne. Najwięcej widzi się „krzyży południa”, nie jest to moja bajka, ale jak tam sobie chcą. Patrioci górą!

kudi chicks

nami alternatywne stacje ra-diowe i zagraniczne magazy-ny. Gramy voodoo/surf/garage punka. Zostaliśmy zaproszeni na jeden z najciekawszych australijskich festiwali kultury alternatywnej, czyli „Graze-fest”. Pojawią się tam same najlepsze kapele psychobilly! Będziemy również grać na hor-ror punkowym festiwalu „Dead of Winter”. Pracujemy nad na-szą płytą. Kiedy tylko się uka-że, będziemy promować ją za granicą. Uwielbiam śpiewać, nie mogę się już doczekać kie-dy ruszymy w trasę. Przeraża mnie tylko fakt, że chłopaki z kapeli będą mnie zmuszali do spożywania śmieciowego jedzenia na stacjach benzy-nowych. Wypuściliśmy także naszą pierwszą linię ciuchów, która powstała z udziałem Sol-racka, bardzo utalentowanego grafi ka. Pracował on wcześniej z wieloma świetnymi kapelami i jesteśmy zaszczyceni, że zrobił coś również dla nas. Nie możemy się już doczekać współpracy w przyszłości.

Krysia: Twoje tatuaże - kiedy zaczęłaś je robić? Spod czy-jej ręki wyszły?

Krysia: Wyczytałam, że masz greckie korzenie…India Rose: Urodziłam się i wy-chowałam w Australii. Jako, że jest to dość „młode” państwo w porównaniu z krajami Euro-py, większość mieszkańców pochodzi z różnych miejsc na świecie. Moja mama jest Au-stralijką, a tata Grekiem.

Krysia: Czym zajmujesz się na co dzień?India Rose: Jestem jak sowa, prowadzę nocny tryb życia. Je-żeli nie mam sesji zdjęciowej, nie wstaję przed 13:00! Nic nie dzieje się przed południem, nie ma szans! W zależności od planu dnia, albo wybieram się na sesję zdjęciową, albo piszę bądź nagrywam wokale dla mojej kapeli. Kiedy nie pra-cuję jako modelka lub nie na-grywam, możecie spotkać mnie na krześle w studio tatuażu!

Krysia: Opowiedz o se-sji zdjęciowej w wodzie, to chyba bardzo ciekawe doświadczenie?India Rose: To było szaleń-stwo, coś całkowicie innego od reszty sesji, w których bra-łam udział. Miałam na sobie

gorset, który nawet w normal-nych warunkach bardzo utrud-nia oddychanie, a oprócz tego musiałam co chwilę na dłużej wstrzymywać oddech w trakcie dwugodzinnej sesji. Komunika-cja z fotografem pod wodą jest raczej znikoma. Miałam pewne obawy i na początku bałam się zanurzyć w ciężkiej sukni. Potem w niektórych ujęciach trzymałam w ręce parasol, któ-ry warzył chyba tonę. Ogólnie było to niesamowite przeżycie. Rzucam wyzwanie każde-mu kolejnemu podwodnemu fotografowi!

Krysia: Co sprawia ci naj-większą trudność podczas robienia zdjęć? India Rose: Najgorsze jest ubieranie się w niesamowite ciuchy i buty, które po skoń-czonej sesji muszę oddać! Mówiłam już, że mam fi oła na punkcie butów?

Krysia: Od jak dawna istnie-je twój zespół „The Go-Go Haunters”? Jakie sukcesy macie na swoim koncie? India Rose: Gramy razem od pół roku. Mimo, że nie jest to długi czas, zainteresowały się

fot.

Mar

k M

awso

n

fot.

Ben

Nic

hols

Page 67: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 67

Krysia: Podobno bardzo lubisz lateks, co jest w nim fajnego? Wy-daje mi się gumowy i nieprzyjemny – może się mylę?!India Rose: Taaak! Kocham latex! Założenie takiego wdzianka stanowi czasem nie lada wyzwanie, ale jak już jest na miejscu, staje się częścią mnie. Czuję się w nim dobrze no i wy-glądam niegrzecznie.

Krysia: Co powiedziałabyś o Australii?India Rose: Australia to świetne miej-sce do życia. Mieszkam w Gold Coast - mieście plaż. Pewnie zauważyliście, że raczej nie jestem typem wylegują-cym się na słońcu. Dlatego czasem uciekam w chłodniejsze miejsca, jak na przykład do Sidney czy Melbour-ne i bawię się w turystkę. Można tam świetnie zjeść i zrobić zakupy. Po-nadto, moim zdaniem mamy jednych z najlepszych tatuatorów na świecie.

Krysia: Jakie są twoje plany i ma-rzenia na najbliższe lata?India Rose: Zamierzam ruszyć na trip modelingowy po Stanach. Chcę popracować z moimi ulubionymi fo-tografami i projektantami. Nie mogę się już doczekać nagrania pierwszej EP-ki mojej kapeli, tak samo jak ru-szenia w trasę z moimi śmierdzącymi chłopcami!

ww

w.m

yspac

e.co

m/

mis

sindi

aros

e

ww

w.m

yspac

e.co

m/

theg

ogoh

aun

ters

fot.

Ben

Nic

hols

fot.

Ben

Nic

hols

fot.

Mar

k M

awso

n

fot.

Har

mon

y N

icho

las

fot.

Ben

Nic

hols

fot.

Ben

Nic

hols

Page 68: TF # 36, April 2010
Page 69: TF # 36, April 2010
Page 70: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 70

Kamil Mocet, Kamil Tattoo, UK

Kamil Mocet, Kamil Tattoo, UK

Kamil Mocet, Kamil Tattoo, UK

Kamil Mocet, Kamil Tattoo, UK

Page 71: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 71TATTOOFEST 71TATTOOFEST 71

Junior, Juniorink, Warszawa

Deadi, 9thCircle, Kraków

Igor, Juniorink, Warszawa

Novick, Juniorink, Warszawa

Igor, Juniorink, Warszawa

Page 72: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 72TATTOOFEST 72

Doman, Bloody Tears, Warszawa

Marcin, Sauron, Ruda Śląska

Marcin, Sauron, Ruda Śląska

Sławek Myśków, Nautilus, Wrocław

Darecki, Darkness Tattoo, Świdnica

Dan

iel,

JaTu

TaTT

oo, W

ejhe

row

o

Page 73: TF # 36, April 2010

TATTOOFEST 73

Leszek Jasina, Gonzo Tattoo, Szczecin

TATTOOFEST 73TATTOOFEST 73

Bartosz Panas, Gulestus, Warszawa

AgRypa, Kult Tattoo, Kraków

Aldona, Szerytattoo, Warszawa

Page 74: TF # 36, April 2010
Page 75: TF # 36, April 2010
Page 76: TF # 36, April 2010