13
 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA   NR.8 (2) SIERPIEŃ 2007 Egzem plarz bezpłatny "W Szczebrzeszynie chrząsz cz brzmi w trzcinie i Szczebrzeszyn z tego słynie..." –  Już od wieków miasto znane, choć dzi ś trochę zapomniane.  Jest zabytków tutaj wiele: trzy kościoły, młyn co miele zboże, które rośnie wokół.  Jest też cerkiew, dawny "Sokół". W środku rynku ratusz stoi, synagoga niedaleko. A na szczycie sporej góry tkwi ą zamczyska stare mury, które odwiedzaj ą liczne żne grupy tur ystyczne. Bo widoki tutaj śliczne! Zwłaszcza z tej zamkowej góry. Patrzysz – aż się w oczach dwoi: obraz chowasz pod p owie ką. Wokół łą ki, lasy, chmury i horyzont jak wzrok si ę ga, taka okolica pi ę kna. Kretą wstęgą rzeka pł yni e - Wieprz się zwie, a miasto słynie z chrzą szcza, który zamiast w tr zcinie brzmieć wesoło, wybrał pomnik - liczą c na to, że potomni raczą dostrzec, że S zczebrzeszy n to nie tylko granie w trzcinach. Przyjad ą do Szczebrzeszyna i zobaczą , i usłyszą  (chrzą szcz z pomocą im pośpieszy) a co ujrzą, to opiszą ! Nowa parafia w Szczebrzeszynie …,, Na większą chwałę Pana Boga Wszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego i dla zbawiennego pożytku Ludu Bożego – mocą kan.515 KPK eryguję niniejszym parafię pod wezwaniem Św. Katarzyny Al eksandryjskiej w Szczebrzeszynie…” tak zaczyna się dekret, Księdza Biskupa Zamojsko – Lubaczowsk iego Wacława Depo, powołujący do życia nową parafię. Dekret ten w całości  przedstawiamy na następnych stronach ,,Chrząszcza”. Parafia pod wezwaniem św. Katarzyny  powstała z podziału parafii św. Mikołaja. W skład tej  parafii weszły miejscowości: Brody Duże, Brody Małe, Kolonia Lipowiec, Żurawnica, Kawęczyn i Kawęczynek, oraz ulice: Zwierzyniecka, Klukowskiego, Błonie, Zamkowa, Sądowa i Cmentarna. Siedzibą nowej parafii jest kościół św. Katarz yny. Dzieje szczebrzesk iego konwent u i jego świątyni sięgają średniowiecza. Nie wiadomo dokładnie, kiedy pierwsi zakonnicy pojawili się w Szczebrzeszynie. Najprawdopodobniej było to zasługą Dymitra z Goraja, który w 1398 roku ufundował kościół i klasztor pw. Świętej Trójcy. Średniowieczne zabudowania klasztoru były zapewne drewniane, ale możliwe, że towarzyszyła im wzniesiona z cegły świątynia, której mury kryją się w ścianach obecnego  prezbiterium. W 2 połowie XVI wieku, kiedy Szczebrzeszyn należał do protestanckiej rodziny Górków, kościół przejęli kalwiniści. Katolikom zwrócili kościół na początku XVII wieku jego ówcześni właściciele – Zamojscy, którzy szczególnie  popierali zakon Franciszkanów, mający tutaj swoją najstarszą placówkę na terenie ordynacji. Kościół wymagał generalnego remontu i został gruntownie przebudowany. Prace rozpoczęły się w 1610 roku. Założenie fundamentów w niestabilnym gruncie skarpy nad Wieprzem i próba wykorzystania części wcześniejszych murów, były znacznym SZCZEBRZESZYN

Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

  • Upload
    mateusz

  • View
    221

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 1/12

 

ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA  

NR.8 (2) SIERPIEŃ 2007 Egzemplarz bez

"W Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzciniei Szczebrzeszyn z tego słynie..." – 

 Już od wieków miasto znane,choć dziś trochę zapomniane.

 Jest zabytków tutaj wiele:

trzy kościoły, młyn co mielezboże, które rośnie wokół.

 Jest też cerkiew, dawny "Sokół".W środku rynku ratusz stoi,synagoga niedaleko.

A na szczycie sporej górytkwią zamczyska stare mury,które odwiedzają liczneróżne grupy turystyczne.Bo widoki tutaj śliczne!

Zwłaszcza z tej zamkowej góry.Patrzysz – aż się w oczach dwoi:obraz chowasz pod powieką.

Wokół łą ki, lasy, chmuryi horyzont jak wzrok sięga,taka okolica piękna.Kretą wstęgą rzeka płynie- Wieprz się zwie, a miasto słyniez chrzą szcza, który zamiast w trzciniebrzmieć wesoło, wybrał pomnik -liczą c na to, że potomni

raczą dostrzec, że Szczebrzeszynto nie tylko granie w trzcinach.Przyjadą do Szczebrzeszynai zobaczą , i usłyszą  (chrzą szcz z pomocą im pośpieszy)a co ujrzą, to opiszą !

Nowa parafia w Szczebrzeszynie

…,, Na większą chwałę Pana BogaWszechmogącego w Trójcy Świętej Jedynego i dlazbawiennego pożytku Ludu Bożego – mocą kan.515KPK eryguję niniejszym parafię pod wezwaniem Św.Katarzyny Aleksandryjskiej w Szczebrzeszynie…” tak zaczyna się dekret, Księdza Biskupa Zamojsko – Lubaczowskiego – Wacława Depo, powołujący dożycia nową parafię. Dekret ten w całości

 przedstawiamy na następnych stronach ,,Chrząszcza”.Parafia pod wezwaniem św. Katarzyny

 powstała z podziału parafii św. Mikołaja. W skład tej parafii weszły miejscowości: Brody Duże, Brody Małe,Kolonia Lipowiec, Żurawnica, Kawęczyn iKawęczynek, oraz ulice: Zwierzyniecka,

Klukowskiego, Błonie, Zamkowa, Sądowa iCmentarna.Siedzibą nowej parafii jest kościół św.

Katarzyny. Dzieje szczebrzeskiego konwentu i jegoświątyni sięgają średniowiecza. Nie wiadomodokładnie, kiedy pierwsi zakonnicy pojawili się wSzczebrzeszynie. Najprawdopodobniej było to zasługą Dymitra z Goraja, który w 1398 roku ufundowałkościół i klasztor pw. Świętej Trójcy. Średniowiecznezabudowania klasztoru były zapewne drewniane, alemożliwe, że towarzyszyła im wzniesiona z cegły

świątynia, której mury kryją się w ścianach obecnego  prezbiterium. W 2 połowie XVI wieku, kiedySzczebrzeszyn należał do protestanckiej rodzinyGórków, kościół przejęli kalwiniści. Katolikomzwrócili kościół na początku XVII wieku jegoówcześni właściciele – Zamojscy, którzy szczególnie

  popierali zakon Franciszkanów, mający tutaj swoją najstarszą placówkę na terenie ordynacji.Kościół wymagał generalnego remontu i zostałgruntownie przebudowany. Prace rozpoczęły się w1610 roku. Założenie fundamentów w niestabilnym

gruncie skarpy nad Wieprzem i próba wykorzystaniaczęści wcześniejszych murów, były znacznym

SZCZEBRZESZYN

Page 2: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 2/12

Page 3: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 3/12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

4

STEFAN MICHALEWSKI

PAMIĘTNIKI ciąg dalszy 

…Tylko zdążyliśmy wejść do mojej sieni,usłyszeliśmy strzały i krzyki kobiety. Jeden z

synów pobiegł zobaczyć co się stało w domu.Błyskawicznie przybiegł z wiadomością, że ojciecnie żyje. Miałem w tym wypadku bardzo dużoszczęścia. Gdyby zastali mnie w mieszkaniuŻbikowskiego posądzili by mnie o współudział i

  prawdopodobnie także zabili. Życie i praca byływtedy bardzo niebezpieczne. Mnie szczególnietrudno i niebezpiecznie było chodzi ć z milicją,celem wyznaczenia ludzi do pracy w magazyniezbożowym.

Repatriacja ludności zza Buga.

Do Zamościa przywożeni byli pociągamirepatrianci z dawnych kresów wschodnich.Przyjeżdżali całymi rodzinami ze swymdobytkiem. Otrzymywali gorący posiłek ikierowani byli do szkoły. Ponieważ pociągów zrepatriantami było bardzo dużo zaczęło brakowaćmiejsca w Zamościu. Zawiadomiono ZarządGminy w Szczebrzeszynie aby część tychrepatriantów odebrał.

Burmistrz Przysada polecił mi przygotowaćfurmanki i odebrać uzgodnioną ilość ludzi. Pociąg

  przyjechał już w ciemną, zimną grudniową noc.Mieli być oni zakwaterowani w ,,małej szkółce”.Szkoła była nie opalana, bo był to okres przerwyświątecznej.

Widok był przerażający.Przyjeżdżali przeważnie ludzie starzy z małymidziećmi. Na nogach mieli własnoręcznie uszyte zeszmat buty z cholewami. Wielu nie mogło owłasnych siłach zejść z furmanki. Tych trzeba byłona rękach przenosić do szkoły. Wziąłem od nichsiekierę i porąbałem razem z nimi starą ławkę, abynapalić w piecu. Ci ludzie nie mieli nawet gorącejwody aby się napić. Byli wśród nich i tacy cozdejmowali workami zboże. Pan Sienkiewicz

  przyprowadził też krowę. Władze miasta byłyobojętne na los tych ludzi. Ferie zimowe sięskończyły. Burmistrz polecił mi aby usunąćrepatriantów ze szkoły i poszukać dla nichmieszkań. Byli Tacy wśród nich co sobie sami

znaleźli mieszkania. Miedzy innymi p. Zacharczuk z dwoma kobietami. Panu Sienkiewiczowi, temu zkrową, znalazłem pusty dom drewniany na posesji

 p. Ząbka. Lecz nie chciano nas tam wpuścić.

Już milicjant miał strzelać w zamek drzwi, gdy gospodyniotworzyła i wpuściła. Z tymi mieszkaniami był wielkikłopot. Niektórzy repatrianci przyjeżdżali z końmi.Między innymi był p. Pasternak, którego rodzinazamieszkała na ulicy Zielonej i Zamojskiej.

 Na ulicy Kościelnej była zabita cała rodzina Hojdów.Pozostało tylko małe dziecko. Rodzina zabrała to dzieckodo siebie i dom pozostał pusty – zamknięty. Nie miałeminnego wyjścia jak rodzinę z dziećmi zaprosić do siebiedo domu, podać gorącej herbaty. W tym czasie wziąłemod siebie słomy, otworzyłem to mieszkanie i zebrałemkrew rozlaną na podłodze. Tam wprowadziłem rodzinę zdziećmi. Po kilku dniach mieszkający tam ludziespostrzegli, że pod słomą znajduje się krew. Zatrwożeni

 przyszli do nie zapytać co tam się stało ? Czy nas to samonie czeka ? Uspokoiłem ich. Zapewniłem, że nic złego imsię nie stanie. Mieszkali w tym domu aż do czasu kiedy

można było wyjeżdżać na Ziemie Zachodnie. Po pewnymczasie przyjeżdżali młodzi mężczyźni i wypytywali oswoich bliskich, podając nazwisko lub skład rodziny.

Repatrianci na początek otrzymali trochę drewna odGminy. Później Burmistrz dał im zlecenie na wykupieniedrewna w Nadleśnictwie Zwierzyniec ( odległość 10 km ).Piechotą szli oni do Zwierzyńca po asygnatę na drewno.Zmarznięci i zmęczeni wstępowali do domów wZwierzyńcu, prosząc o gorącą herbatę. MieszkańcyZwierzyńca odmówili – przykład żona i druga osoba od p.Zacharczuka. Głód i zimno będą ci ludzie pamiętać długo.

Ja też piszę to aby nie uległo zapomnieniu.Po uruchomieniu lotniska w Klemensowie,samoloty sowieckie dokonywały lotów na pozycjeniemieckie. Niektórzy lotnicy wracając z akcji zataczalikoło nad miastem. Pewnego razu, gdy samolot

  przelatywał nad miastem, jakiś, chyba wariat, zacząłstrzelać do samochodu ze zbożem, który stał na polu naskrzyżowaniu ulic Zielonej i Siewkowej.

Po tym zdarzeniu Komendantura Wojenna wprowadziłagodzinę policyjną dla miasta Szczebrzeszyna. Po mieściemożna było chodzić od godziny 6 rano do godziny 6

wieczorem. Poza tymi godzinami zatrzymywano ludzi i  przetrzymywano ich w budynku (niewykończonym) dorana. Początek żniw. Bardzo dużo pracy. A ten wariatnaprawdę nie zdawał sobie sprawy jak źle uczynił.

Ja byłem sołtysem. Otrzymałem przepustkę odkomendantury, gdyż wieczorami i rankiem musiałemchodzić za ludźmi do pracy i furmankami. Między innymi

 było to rąbanie drewna dla komendantury i prace dla izbychorych. Izba chorych była w domu p. Bielca na ulicyTrębackiej a sanitariusze mieszkali w domu p.Luchowskiego. W czasie nasilania walk przepustkęzamieniono na umówione hasło.

Page 4: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 4/12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

5

Aresztowanie partyzantów. Pewnej nocy zostali aresztowani moi sąsiedzi,

którzy ukrywali się przez 5 lat w lesie. Powrócili onido swoich domów a Komendantura Wojennaaresztowała ich. Byli to: Koczon Antoni i HasiecEdward z ulicy Kościelnej i Kołłątaj Józef z ulicyZielonej- mieszkał wtedy u mojego sąsiada KowalikaJózefa.

Pan Józef Kołłątaj w czasie okupacji, jak  pierwszy raz przyszło po niego Gestapo nakazał żonieaby ta przyniosła do mnie broń do ukrycia. Ona

  przyniosła do mnie rano kilka pistoletów idubeltówkę, prosząc o ich przechowanie. Przyjąłem tę

 broń i przechowywałem w ukryciu – w ziemi, przezczas pobytu Antoniego na Syberii, w sumie około 10lat. Po wyzwoleniu i powrocie , zabrał on tę broń iwyjechał na Ziemie Zachodnie. Jego zona do czasu

wyzwolenia mieszkała z dziećmi w Szczebrzeszynie.Miała ona dużo szczęścia, że jej Niemcy nie zabili.Obronił ją gospodarz Józef Kowalik. Miał on tęmożliwość, gdyż jego konie były zarezerwowane dlażandarmerii. Na każde zawołanie, w dzień czy wnocy, jeździł z żandarmerią niemiecką na obławy

 partyzantów.Pewnego razu żandarmi pobili p Kołłątajową 

w domu i kazali jej jechać razem z nimi doSzperówki. Rzekomo tam miał się przechowywać jejmąż u swego kolegi nauczyciela p. Hadama. Pan

Kołłątaj też był nauczycielem. Nie zastali ich wdomu. Zaczęli bić p. Kołłątajową i chcieli ją zastrzelić. Ale p. Kowalik zaczął prosić, żeby jej niezabijali, bo kto zajmie się kilkorgiem małych dzieci.

  Na tą prośbę żandarmi odwieżli ją z powrotem dodomu.O tej przechowywanej broni wiedziała tylko

 bratowa p. Kołłatajowej. Gdy zwróciłem się do niej o  poświadczenie, że przechowywałem tę broń,odmówiła mi, motywując to tym, że mogłoby to jejzaszkodzić.

W 1945 roku Ziemie Zachodnie były już wolne

od Niemców. Wielu ludzi wyjeżdżało na zachód.Wyjechała też p. Kijowska – żona doktoraweterynarii, która pracowała w pokoju ruchuludności. To stanowisko Burmistrz tymczasowo

  powierzył mnie.W tym czasie była wymiana  pieniędzy z emisyjnych niemieckich na polskie.Każdy otrzymywał na dowód osobisty 500 zł, bezwzględu na to ile gotówki do wymiany posiadał. Byłoz tym wiele kłopotów. Dowody osobiste zbierało się,wiozło do Zamościa, tam je pieczętowano i dopierowtedy można było dokonać wymiany. Z dużymkłopotem zgłosił się do mnie p. Józef Spoz lekarzmedycyny. Nie mógł się on pogodzić z tym, że za30 000 zł do wymiany otrzyma tylko 500 zł..

Jeszcze powrócę do mojego sąsiada p. JózefaKowalika. Po wkroczeniu Niemców do Polski w1939 roku, wysiedlali oni z zachodnich terenów

  polskich na wschód, stare rodziny polskie. Domojego sąsiada przyjechało wtedy dwoje starszychludzi o nazwisku Malinowscy. Gdy już Niemcywycofywali się, przez zalesione tereny w kierunkuFrampola, w wiosce Szperówka partyzancizaatakowali kolumnę niemiecką, biorąc żołnierzyniemieckich do niewoli. Pan Malinowski z kilkomainnymi mieszkańcami wybrali się na grzyby. Naskraju lasu zamiast grzyba znalazł portfel z

  pieniędzmi niemieckimi i dowód ze zdjęciemoficera (generała) niemieckiego. Przyniósł do domui chciał mi dać ten dowód osobisty, ale ja niechciałem go wziąć. Położył więc ten dowód nawęgla stodoły a portfel z markami zabrał ze sobą.

Pewnego wieczoru po odwiezieniu ludzi zestacji Brody, zatrudnionych przy ładowaniu zboża,komendant posterunku zarządził, aby na dzieńnastępny, do pracy stawiło się 50 ludzi. Ja

  powiedziałem, że ile burmistrz wyznaczy tyle  będzie. On ze złością kazał napisać milicjantowitakie oświadczenie i kazał mi podpisać. Jaodmówiłem. Powiedziałem, że ja pracuję w gminie isłucham burmistrza. Wtedy komendant wyjął

  pistolet, położył na stole i jeszcze raz zapytał czy  podpiszę. Znów odmówiłem. On zadzwonił do

Komendantury, że ja działam przeciw ustrojowi,żeby przysłali po mnie 2 ,,bojców”. Co Komendantsowiecki odpowiedział nie wiem.

Wtedy wyprowadził mnie z posterunkumilicji i idąc przez Rynek doszliśmy do ulicyZamojskiej obok kościoła św. Mikołaja. Kazał mi sięzatrzymać i jeszcze raz zapytał czy nie podpiszę ? Jaw dalszym ciągu odmawiałem. Na to on wyjął swójtytoń, to były pokrojone liście i korzenie i

  poczęstował mnie. Dał mi również gazetę doskręcenia papierosa. Ja wyjąłem swoją bibułkę. Tak 

mi się ręce trzęsły, że nawet gdybym bibułkę złożyłw dziesięć listków, to by się podarły. Puścił mnie dodomu.

Ja miałem bardzo wiele spraw do załatwieniaz furmankami i ludźmi. Rano przyszedłem na

  posterunek milicji. Milicjanci byli zdziwieni, żekomendant mnie puścił. To jest przykład trudności w

 pracy w tym czasie.

Cdn.

Page 5: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 5/12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

6

Regina Smoter Grzeszkiewicz

Mały słownik historii Szczebrzeszyna –  ciągdalszy

nazwa "Szczebrzeszyn"Oprócz znanych już interpretacji nazwy Szczebrzeszyn

  podanych przez Kazimierza Rymuta, Stefana Warchołaczy Halinę Matławską istnieje jeszcze jedna – dokonał jejabsolwent szczebrzeszyńskiego gimnazjum,emerytowany nauczyciel Aleksander Piwowarek. Zuwagi oryginalność i ciekawe spostrzeżenia podaję ją wcałości: "podejmując próbę wyjaśnienia nazwySzczebrzeszyn założyłem następujące tezy:1/ wyraz jestterminem słowiańskim, 2/jest nazwa topograficzna,3/posiada budowę dwu rdzeniową, 4/ ulegał procesomnatury gramatyczno – fonetycznej."Prawdopodobnie owa pozornie skomplikowana nazwaskłada się z trzech morfemów, które w czasie ich łączeniauległy przemianom gramatyczno – fonetycznym. Nazwa  pospolita breg>brzeż=brzesz (brzeg, obrzeże, krawędź)otrzymała wyróżnik w postaci przymiotnika szczerb'(scerb' ?) (postrzępiony, szczerbaty). W ten sposóbukształtowana została nazwa własna mająca kolejno  postać szczerb' + brzesz>szczerbbrzesz>szczebrzech – wraz z powstawaniem zrostu nastąpiły zgodnie z naturą tendencje uproszczenia wymowy polegające na eliminacji"r" i skróceniu iloczasu "b". Proces ów przebiegać mógłw sposób następujący: scerb' +breg >scerbbreg>szczebrzeg>szczebrzech +'yn >szczebrzeszyn.

Obecna forma nazwy jest więc efektem następujących  procesów fonetycznych: 1/palatalizacji(zmiękczeń): -r>rz,ch>sz, 2/ ubezwdzięcznienia: g>ch, 3/ściągnięciaspółgłoski: -bb>b, 4/ nie jest natomiast dla mnie w pełniczytelny zanik spółgłoski "r" z pierwszego morfemu: -  prawdopodobnie jednak proces przebiegał następująco:rbbr>bbrr>brz. W świetle powyższego rozważania jestzupełnie zrozumiałe, iż to ów wysoki morenowy pokryty  jarami i zapadłościami pagór został nazwany powszelkich fonetycznych procesach "Szczebrzechem", zaśosada na "Szczebrzeszynem".

Niechaj MichałSyn Józefa i Elżbiety z Dawidów urodzony 26 marca 1900roku na Błoniu k. Szczebrzeszyna. Jego rodzice byliunitami przymusowo zapisanymi na prawosławie; w roku1885 wzięli ślub katolicki w Leżajsku. W roku 1915Michał Niechaj ukończył w Szczebrzeszynie szkołęelementarną, rosyjska; w latach 1915 – 1919 uczęszczał doPaństwowego Gimnazjum Męskiego w Zamościu, studiafilozoficzno – teologiczne ukończył w 1924 roku wLublinie – 14 czerwca tegoż roku otrzymał święceniakapłańskie. 8 października 1927 roku w RzymskimUniwersytecie Gregoriańskim uzyskał doktorat z teologii,

2 lipca 1929 roku doktorat z zakresu teologii i liturgiiwschodniej w Papieskim Instytucie Orientalnym wRzymie. W latach 1930 – 1939 ks. 

Michał Niechaj prowadził na Katolickim UniwersytecieLubelskim wykłady z zakresu teologii porównawczej, wlatach 1925 – 1935 uczył religii w lubelskim GimnazjumBiskupim "biskupiaku", przed rokiem 1937 mianowano gokapelanem Harcerstwa Polskiego. Jest autorem kilkurozpraw z zakresu teologii porównawczej i literaturywschodniej, oraz kilkunastu artykułów naukowych w

czasopismach polskich i zagranicznych. W rękopisie pozostał: Dziennik podróży pisany podczas wakacji 1936 roku - praca została zdeponowana w ArchiwumDiecezjalnym w Lublinie.  Dziennik... pisał ks. Michał  podczas podróży do Austrii, Czechosłowacji, Belgii,  Niemiec i Włoch, gdzie odwiedzał bernardyńskie centraodnowy liturgicznej.

Michał Niechaj zginął 23 grudnia 1939 rokurozstrzelany wraz z grupą inteligencji lubelskiej  prawdopodobnie na cmentarzu żydowskim naKalinowszczyźnie. Jego nazwisko znajduje się natablicach upamiętniających pomordowanych parafian

szczebrzeszyńskich w kościele św. Mikołaja i św.Katarzyny w Szczebrzeszynie.

nazwy szczebrzeszyńskich ulic Nazwy szczebrzeszyńskich ulic odnotował u schyłku XIXwieku Bronisław Chlebowski w wydanym w 1890 roku  Słowniku Geograficznym Królestwa Polskiego (t XI),  były to: Szkolna, Turobińska, Klasztorna, Cerkiewna,Parkowa, Zatylna, Biłgorajska, Błonie, Zamojskaciągnąca się wzdłuż Wieprza po folwark Bodaczów ,Zarzecze.Exsakcionarze Czynszów i Danin Inwentarskich z lat

1833 – 1834, 1837 – 1838, 1852 – 1853 (ArchiwumPaństwowe w Lublinie, Akta Ordynacji Zamoyskiej)wymieniają "dzielnice" Szczebrzeszyna:  Winnice od Miasta  Chałupy na Podzamczu  Chałupy na Chmielniku  Pprzedmieście Szczebrzeskie  Łąki na Wólce  Chałupy pod Parkanem  Stare Miasto  Ogrody OkopiskaW wydanej w 1927 roku nakładem Seminaruim  Nauczycielskiego pracy zbiorowej pod red. LudwikaPawłowskiego Szkoły im. Zamoyskich w Szczebrzeszynie1811 – 1926. Zarys dziejów  znalazły się następującenazwy ulic: Frampolska, Zwierzyniecka (z drewnianazabudową), Trębacka, Zielona, Kościelna, Bóżniczna,Targowa, Hebrajska, Cmentarna (w przeważającej częściz drewnianą zabudowa), Zamojska. Mieszkający wSzczebrzeszynie w okresie poprzedzającym wybuch IIwojny ks. Czesław Bartnik w pracy   Mistyka wsi. Autobiografia młodości 1926 – 1959 (Warszawa 1988)  podaje nazwy szczebrzeszyńskich uliczek:  Pocztowa,

  Nadrzeczna, Rozłopska, - w okolicach Rozłopskiejzaczynało się Przedmieście Zamojskie przechodzące dalejw wieś Domki... cdn.

Page 6: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 6/12

7

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

Klukowski w Norymberdze

W dniach od 20 grudnia 1945 do 1 października1946, przed Międzynarodowym Trybunałem,toczył się w Norymberdze proces zwany

  powszechnie Norymberskim. Sądzono na nimgłównych zbrodniarzy wojennych m.in.: Geringa,Hessa, Ribbentropa Franka, Kaltenbrunnera,Kaitla, Donitza i innych. Proces prowadziłoczterech sędziów i czterech prokuratorów, po

 jednym z USA, Wielkiej Brytanii, Francji i Rosji.Prokuratorzy mieli do pomocy komitet

  prokuratorski, w którym uczestniczył z ramieniaPolski prokurator Sawicki. Oskarżeni sądzeni

 byli za: podżeganie i przygotowanie do wojnydokonanie zbrodni przeciwko pokojowi,

dokonanie zbrodni wojennych [wymordowanie

np. 3.500.000 jeńców radzieckich], dokonaniezbrodni przeciwko ludzkości [kilkadziesiątmilionów ofiar]. Zbrodnie popełnione w Polscezostały potraktowane fragmentarycznie. Nikt tamniestety nie zajmował się gehenną naszejZamojszczyzny. Natomiast od 9 .XII. 1946 r.rozpoczęło się, też w Norymberdze, dwanaście

  procesów zwanych w żargonie prawniczym„odpryskowymi”, organizowanych już tylko

 przez USA i toczących się przed AmerykańskimTrybunałem Wojskowym.

Były to:-proces lekarzy-proces Michla-proces prawników-proces WVHA-proces Flicka-proces IG Farben-proces dowódców na Bałkanach-proces RuSHA-proces Einsatzgruppen-proces Krupa

-proces ministrów-proces wyższego dowództwa

Ósmym z nich był proces oficjalnie nazwany: USA  przeciw Ulrichowi Greifelt i Innym. Na ławieoskarżonych zasiedli funkcjonariusze RuSHA tzn.Głównego Urzędu Rasy i Osadnictwa,odpowiedzialni za niezliczone zbrodnie w Europie,szczególnie w sprawach rasowych, iwysiedleniach. W tym także za wysiedlanieZamojszczyzny, i wywózkę polskich dzieci do

  Niemiec celem ich germanizacjiProkurator amerykański zwrócił się do polskiego MinisterstwaSprawiedliwości o wskazania świadków z Polski.Ówczesny minister Henryk Świątkowski,

  przedwojenny adwokat i działacz PPS z Zamościa,wskazał m.in. na doktora Klukowskiego. Prokurator amerykański powołał doktora jako swojego świadkafinansując jego wyjazd, zakwaterowanie, wyżywienie.Proces trwał od 20.X.1947 do 10.III.1948 r., a więc

  ponad 140 dni. Klukowski jako świadek zeznawał wdniu 5 listopada 1947r około jednej godziny.

  Następnego dnia zeznawało troje dzieci z Łodziwywiezionych przez Niemców w celu germanizacji.Z wyjazdu do Norymbergii Dr. Klukowski sporządził,

 jak zawsze, notatki. Niestety wraz z innymi wywiózł jew 1991r do Stanów Zjednoczonych, jako spadkobierca,

  jego syn z pierwszego małżeństwa Jerzy (George).Wydał je tam w języku angielskim w książce „RedShadow”. Usilnym staraniem „Karty” notatki doktora z

  jego pobytu w Norymbergii wróciły ostatnio, wraz zinnymi, do Polski, i wydane zostały przez „Kartę” w

drugim tomie książki „Zamojszczyzna”. W trakcie  pobytu w Norymbergii dr Klukowski wyjechał doStuttgartu i Ludwigsburga na spotkanie zreprezentantami IRO [Międzynarodowa OrganizacjaUchodźców] oraz PCK. Pod datą 11 listopada 1947wtorek zapisał: „Stuttgart- poszedłem do polskiejksięgarni, „Dom polskiej książki”. Nabyłem ich kilka”Dalszy ciąg zdarzeń znamy z książki jego synowejWandy Klukowski* „Dangerous Journey to Freedom” -cytuję:„Będąc w Norymberdze odwiedził on księgarnię w

której natknął się na kilka książek Jerzego Życzliwyksięgarz dał mu nasz adres, i pomógł wysłać telegram.Jerzy był przepełniony radością na myśl o ujrzeniuswego ojca po tylu latach, i wyruszył do Norymbergi.Po spotkaniu z nim Jerzy udał się do władzamerykańskich, aby uzyskać przedłużenie wizy swegoojca. Polski konsul zgodził się pod warunkiem, żeczeski konsul przedłuży wizę podróżną, na co ten niewyraził zgody. Ojcu Jerzego pozostało więc zaledwiekilka dni do powrotu. Postanowili przyjechać doDillingen najszybciej jak się da, aby dziadek mógł

zobaczyć swego wnuka, i poznać świeżo upieczoną synową.Byłam bardzo podenerwowana na myśl o spotkaniu zojcem Jerzego, i chciałam zrobić na nim dobrewrażenie. Chciałam wyglądać jak najlepiej więczrobiłam przegląd kilku moichmizernych sukienek, lecz dałam sobie z tym spokój.Byłam pewna, że po tym przez co mój teść przeszedł wczasie wojny zrozumie naszą sytuację: byliśmy żywi,wolni i biedni.Właśnie byłam w trakcie przyrządzania kolacji, gdyusłyszałam podjeżdżający samochód. ChwyciłamJędrusia i pobiegłam do drzwi. To było ekscytujące.Moje pierwsze wrażenie - dystyngowany dżentelmen

Page 7: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 7/12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

8

nie był wcale wysoki, miał przyjemną, szczerą twarz,krótką bródkę w typie Van Dyke'a z podkręconymwąsem, i krótkie białe włosy. Po krótkiej prezentacji i

  pocałowaniu mojej dłoni wziął mnie w objęcia, igorąco ucałował.Weszliśmy do domu, z radością patrzyłam jak 

obejmuje swojego wnuka. Jak to czasami w życiu bywa, tych kilka dni był to jedyny raz kiedy widziałswojego wnuka. Byłam bardzo szczęśliwa, żewreszcie poznałam kogoś z rodziny Jerzego. ......Gdywspominam te dni to pamiętam, że mój teść był

  bardzo podekscytowany coca - colą. Nigdy jej nie pił przed przybyciem do Norymbergi, a spróbował jej wamerykańskim kasynie. Powiedział, że był tonajlepszy napój orzeźwiający jaki mógł sobiewyobrazić, i że wkrótce będzie on popularny na całymświecie. Jego wizyta była bardzo krótka i po dwóch

dniach musiał wyjechać. Przed odjazdem podarowałmi 18 - karatowy złoty zegarek jako pamiątkę naszegospotkania. Ponieważ był to męski zegarek, a wmagazynie w Norymberdze nie mógł znaleźćdamskiego, dałam go Jerzemu i wciąż go mamy. Zżalem oglądałam odjazd swojego teścia. Dopiero cosię poznaliśmy, a on polubił Jędrusia od razu. Smutnoo tym mówić, ale to był jedyny czas kiedy sięwidzieliśmy, jedyny czas kiedy trzymał swego wnukaw ramionach. Zmarł w Polsce w 1959 roku.

Musiał powrócić do Polski, swego ukochanegokraju, który był pod Sowiecką kontrolą. Tak naprawdęmożna było nazwać: pod Sowiecką okupacją. Wciąż

  prowadził codzienne zapiski, i spisywał akcje  podziemia przeciwko Sowietom. Lecz Polska była  jego krajem, i naprawdę wierzył, że dożyje dnia gdy  jej niepodległość kolejny raz stanie sięrzeczywistością”.

 Romuald Kołodziejczyk 

*Wanda Klukowski z domu Juszkiewicz córka leśniczegow nowogródzkich dobrach Radziwiłłów. Podczassowieckiej okupacji w latach 1939-41jej rodziców i kilkoroz licznego rodzeństwa wywieziono na Sybir skąd już niewrócili. Wanda oddana na „przechowanie” do przyjaciółdoczekała okupacji niemieckiej podczas której wyjechała, zwieloma ludźmi z tamtych stron ratującymi się przed powtórną okupacja sowiecką, na roboty do Niemiec. Tam  po wyzwoleniu poznała syna Klukowskiego Jerzego(George), i wyszła za niego za mąż. Matka wnuczątdoktora- Andrzeja (Andrew) i Heleny (Helen).

POEZJA

Staraniem Stowarzyszenia PrzyjaciółSzczebrzeszyna został wydany tomik poezji. Autoremtego tomiku jest nie żyjąca już Pani Maria Przysada.Jest to bardzo niewielka część Jej twórczości.

Wiersze Marii Przysady mają głębokieosadzenie w jej życiu. Trudne dzieciństwo, jeszczetrudniejsza młodość i życie dorosłe, kolejne tragediezwiązane z najbliższymi osobami, wszystko to miałowpływ na jej twórczość.

Emocje i uczucia jakie towarzyszyły jejtwórczości niech obrazuje fakt ich odręcznego zapisu.Wiersze były pisane na: opakowaniach po lekach,receptach, na najróżniejszym papierze – nawetopakunkowym, kawałkach tektury.

Ten ładunek emocji, uczuć a niekiedy humoru

emanuje z wierszy stanowiących zawartość tegotomiku. Wybór utworów miał za zadanie przekazać tewszystkie stany ducha p. Marii.

Szczególny ładunek emocji i humoru zawierają formy krótkie, niekiedy mające formę fraszek. Wkilkunastu słowach zawarty jest ogromny zasób

 przemyśleń i mądrości poetki.Maria Przysada Ścieżkami przeszłości…

SzczebrzeszynStowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna 2007 rok 

 R.

Page 8: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 8/12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

9

Anna Łabudzińska

Urodziła się w Szczebrzeszynie. Dzieciństwo imłodość spędziła w naszym mieście. Tu równieżukończyła szkoły: podstawową i średnią. Stądtematyka jej wierszy, które pisze już od wielu lat.Obecnie studiuje filologię angielską.

 Monolog chrząszcza, który zamiast brzmieć w trzcinie,wszędzie wpycha swój nos

Sam poeta o mnie pisał.Każdy uczeń o tym słyszał,że brzmię w trzcinie w Szczebrzeszyniei Szczebrzeszyn z tego słynie.W trzcinie mieszkał mój pradziadek i pradziadka prapradziadek.

Ja też mieszkam – chociaż czasem polecę nad polem, lasem.W mieście pozałatwiam sprawyi posiedzę na ławeczcena tym nowym placu w mieście – 

 bom z natury dość ciekawy. Nudno ciągle żyć na łące, prawie nic tam się nie dzieje,miasto interesującenocą oraz gdy zadnieje.Wszystko takie tu ciekawe – stoją domy i kościoły,dorośli chodzą do pracy,a dzieci chodzą do szkoły.Siedzę sobie i rozmyślam

 podziwiając gwarne życie.Tu z rozkoszą bym zamieszkał,często o tym marzę skrycie.Ludzie chyba też mnie lubią,dowód tego niezawodny -nad źródełkiem mam swój pomnik,

czuję się jak ważny wodnik.Odwiedzają mnie turyści,czasem z zagranicy nawet.A Szczebrzeszyn – wiedzą wszyscy,mnie zawdzięcza swoją sławę.

 Mieszkam tu

Mieszkam tu, tu śpię, tu pracujęi jak każdy z nas – mieszkańcówczuję,że warto zmienić wiele w tej naszej mieścinie.Bo Szczebrzeszyn tylko z tego w świecie słynie,

że chrząszcz brzmi w trzciniewłaśnie w Szczebrzeszynie!Ruszcie się panie, panowiemożecie stanąć na głowie;możecie nawet wygonić preczchrząszcza - o ile zmieni to rzecz.Lecz trzeba wreszcie coś postanowić,warto się nieco nad tym pogłowić,

 by miastu nadać renomę własną  bo w Szczebrzeszynie czas jakby zasnął...Znany być musi z czegoś innego,

nie tylko z chrząszczaoklepanego.

 Jest tu jak w raju

W Szczebrzeszynie jest jak w raju,zwłaszcza w maju.Tu słowiki w noc pachnącą spać nie dają.Toteż starsi oraz młodziich słuchają i do domów swych nad ranem

 powracają.A gdy minie maj upojnyczerwiec przyjdzie.Wtedy również nasza młodzieżz domów wyjdzie

 by poszukać swego szczęścia, jak to młodzi.I to szczęście, jeśli wierzą to przychodzi.

 Henryk Sienkiewicz 

Henryk Sienkiewicz pisarzem byłI bardzo sławnie zatem żył.Za życia pisarz, po śmierci duch,A jego dzieła poszły w ruch.

 Napisał dla nas „Trylogię” całą, Nagrodę Nobla za to mu dano.I wiele innych utworów też,Które przeczytasz, jeżeli chcesz.Za to patronem mej szkoły został,

Bo chcemy, żeby z nami pozostał.

Page 9: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 9/12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

Wspomnienie o doktorze medycynyTadeuszu Chomickim – chirurgu ze Lwowa.

Dr med. Tadeusz Chomicki urodził się 29lipca 1899 roku w Stryju, miasteczku w Galicji, wobrębie cesarstwa austro – węgierskiego. Gimnazjumukończył w Przemyślu. Studia medyczne rozpoczął naWydziale Lekarskim Uniwersytetu im. JanaKazimierza we Lwowie. W 1919 roku został

 przeszkolony jako medyk II roku na kursie medycynywojskowej, pod kierunkiem Komendanta kursu dr Lesława Węgrzynowskiego i jako lekarz baonuskierowany na front. Ze względu na ciężkie warunki

  bojowe żołnierze często zapadali na zdrowiu.Przyczyniała się do ego woda, którą pili znapotkanych studni.

W 1920 roku pod Żytomierzem Dr  T.

Chomicki ciężko zachorował na tyfus brzuszny iwskutek wysokiej gorączki stracił przytomność.Dzięki pomocy kolegi frontowego J. Łopuszańskiego,

  późniejszego profesora biologii we Lwowie, zostałrazem z rannymi i chorymi odwieziony dofrontowego szpitala i nie dostał do niewoli

 bolszewickiej oddziałów Budionnego.Po zakończeniu I wojny światowej ukończył

Wydział Lekarski we Lwowie w 1926 roku.….W 1929 roku dr  T. Chomicki rozpoczął pracę wOddziale chirurgicznym kierowanym przez Tadeusza

Ostrowskiego. Był to chirurg znakomity, wzywany dooperacji i konsultacji przez chirurgów z różnych stoliceuropejskich.… W 1934 roku Rodzice zakupili w jednej znajpiękniejszych dzielnic miasta Lwowa, przy ul. Sw.Zofii 58, niedaleko Parku Stryjskiego i terenówTargów Wschodnich, dużą, piętrową willę od rodzinyhr. Szydłowskiego. Willa otoczona była dużymkwiatowym ogrodem i w głębi sadem. Nadszedłsłoneczny, a jednocześnie tragiczny wrzesień 1939roku. Armia niemiecka bez wypowiedzenia wojny

najechała ziemie polskie. Lwów bronił się dzielnie,odpierał ataki niemieckie mimo pierścienia pożarów,

 bombardowania, licznych zabitych i rannych. Lekarzechirurdzy w tym dr  Tadeusz Chomicki dzień i nocoperowali rannych w podziemiach SzpitalaPowszechnego.… Wielu rannych sowieckich żołnierzy zaczętotransportować do Lwowa. Polscy lekarze chirurdzy byli

 bardzo potrzebni. Opóźniało to deportację ich oraz ichrodzin o kilka miesięcy. Gdy tylko Sowieci zawarli

 pokój z Finlandią i odstąpili od dalszych ataków,natychmiast zintensyfikowali deportację ludności

 polskiej w głąb Rosji. Zaprzyjaźniony lekarz sowieckiuprzedził o nakazie deportacji, co spowodowało

ucieczkę dra T. Chomickiego wraz z rodziną przeztzw. zieloną granicę.

… Szpital w Przemyślu zajęty był przez armięniemiecką. Doktor  T. Chomicki nie chciał i nie

  próbował pracować w szpitalu obsadzonym przez  Niemców. Osiedlił się w osadzie Gorzków w  powiecie Krasnystawskim. Trudno mi nawet opisać jak ciężko pracował. Rozpoczynał pracę o świcie jużo 5 czy 6 rano, ponieważ przyjeżdżały dość wdześniefurmanki z chorymi, których nie chciał narażać naczekanie i starał się udzielać jak najszybciej pomocy.… Wskutek migracji ludzie zapadali wtedy na tyfus

  plamisty, który na ogół kończył się śmiertelnie z braku odpowiednich wówczas leków.… Po wyzwoleniu terenów wschodnich, WydziałZdrowia w Lublinie kierowany przez dr  Władysława

 Kwita, zaproponował dr  T. Chomickiemu 

  przeniesienie na stanowisko dyrektora szpitalarejonowego w Szczebrzeszynie w ziemi zamojskiej.Dotychczasowy dyrektor, znany pisarz i pamiętnikarzdr.  Zygmunt Klukowski, ukończył 65 lat i przechodziłna emeryturę, brakowało chirurgów i dr  T. Chomicki wyraził zgodę. W szpitalu mógł dokonywaćwiększych operacji, do których był świetnie

 przygotowany w chirurgii lwowskiej.…Doktor T. Chomicki cieszył się zaufaniem i

 poważaniem miejscowego społeczeństwa. Dokonywałskomplikowanych operacji, z którymi dawniej chorzy

musieli zwracać się o pomoc w Lublinie lubZamościu. Pełnił ponadto jakby funkcję PogotowiaRatunkowego, ponieważ bardzo często pozostawał nanoc w szpitalu w pokoju dyżurnym.Pewnego razu w godzinach popołudniowych, poukończeniu ciężkiej operacji, sala została w szpitaluotoczona przez funkcjonariuszy UrzęduBezpieczeństwa w Zamościu i dr  T. Chomicki aresztowany. Przewieziono go do Zamościa iumieszczono w śledztwie w piwnicach UB podzarzutem udzielania pomocy lekarskiej żołnierzom

AK, którzy dotąd się nie ujawnili. Po kilkumiesiącach śledztwa został przewieziony do Lublina iumieszczony na Zamku Lubelskim, w którym byłociężkie więzienie, a na dziedzińcu dokonywanoegzekucji. Mieszkańcy Szczebrzeszyna podpisali

 petycję domagając się zwolnienia dra T. Chomickiego z więzienia, do Sądu Wojskowego wpłynęły listywdzięcznych partyzantów AL., a też radzieckiejrannej spadochroniarki, listy ratowanych i żywionychz narażeniem życia rodzin żydowskich. Zapewne testarania spowodowały uniewinnienie dra T.

Chomickiego i po 2 latach wyszedł na wolność. Jegozdrowie było w złym stanie, cierpiał na okresoweżółtaczki mechaniczne, stałe drżenie dłoni, co

10

Page 10: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 10/12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

uniemożliwiało powrót do pracy chirurga.…Doktor med. Tadeusz Chomicki był lekarzem, dla

którego dobro chorego, niezależnie od narodowości iopcji politycznej, było najważniejszym prawem.Wielokrotnie z narażeniem życia udzielał pomocylekarskiej, nie szczędząc sił i umiejętności.

Doktor med. Tadeusz Chomicki zostałodznaczony Krzyżem Kawalerskim OrderuOdrodzenia Polski, Odznaką Zasłużonego PracownikaSłużby Zdrowia, Krzyżem AK i medalem WojskaPolskiego.

W 1997 roku mija 10 lat od Jego śmierci. Prof.dr hab. Med. Alina Chomicka-Dobrzańska 

 ZESPÓŁ SZKÓŁ NR 2 im. dr. Zygmunta Klukowskiego 

w Szczebrzeszynie 

ZESPÓŁ SZKÓŁ: 

• Zasadnicza Szkoła Zawodowa 

• LiceumUzupełniająceOgólnokształcące ZASADNICZA SZKOŁA 

ZAWODOWA KSZTAŁCI W ZAWODACH: 

• ślusarz - zajęcia praktyczne wwarsztatach szkolnych 

• stolarz - zajęcia praktyczne wwarsztatach szkolnych 

• tapicer - zajęcia praktyczne w zakładzie produkcyjnym klasa

wielozawodowa:   sprzedawca  kucharz malej gastronomii

zapewniamy zajęcia praktyczne u pracodawcy 

  kelner- zapewniamyzajęcia praktyczne u pracodawcy

   piekarz  ciastkarz   mechanik pojazdów

samochodowych  fryzjer  

rzeźnik   wędliniarz   oraz inne.

Uczniowie jako pracownicy młodociani odbywają za ję ci a pr ak ty cz ne  u pracodawców prowadzących zakłady o profilu odpowiadającym zdobywanemu przez ucznia zawodowi. 

Zasady rekrutacji: • podanie 

• 2 zdjęcia • świadectwo ukończenia

gimnazjum • zaświadczenie lekarskie 

LICEUM OGÓLNOKSZTAŁCĄCE 

UZUPEŁNIAJĄCE• podanie • 2 zdjęcia • świadectwo ukończenia Zasadniczej Szkoły

Zawodowej Zasady rekrutacji: 

Czy wiecie że …

Dochody roczne Jana Zamyskiego na przełomie XVI-XVII wieku wynosiły ok. 200 000 złp.

Mieszkańcy Szczebrzeszyna w obrębie „dzielnicy”Mury Miejskie w początkach XIX w. zajmowali 96

 placów, z każdego opłacając czynsz w wysokości 7

rubli i 20 kopiejek.

11

Page 11: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 11/12

3

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

Page 12: Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

8/7/2019 Chrząszcz - Sierpień 2007 (nr 17)

http://slidepdf.com/reader/full/chrzaszcz-sierpien-2007-nr-17 12/12

12

CHRZĄSZCZ NR 8 (2)

ROZMAITOŚCI

Wakacyjne spotkania z kulturą  – Szczebrzeszyn 2007.

W dniach od 16 lipca do22 lipca 2007 rokuodbyły się w naszym mieście imprezy związane zwakacyjnymi spotkaniami z kulturą.Współorganizatorem tych imprez był Miejski DomKultury w Szczebrzeszynie. Zainaugurowano

 plener malarski – część dzieł pozostanie na pewnow naszym mieście.

Wydarzeniem był wernisaż wystawy,,Chrząszcze”. Organizatorem i komisarzemwystawy była Pani Zuzanna Wędzicha – PrezesStowarzyszenia Przyjaciół SzczebrzeszyńskiegoParku Krajobrazowego. Wystawa wzbogaca naszewiadomości odnoszące się do rzędu owadów – 

chrząszczy. Jest to tym ważniejsze, że chrząszcz jest jednym z symboli Szczebrzeszyna.

W dniach od 20 – 22 lipca b.r. gościliśmyrównież zespoły folkowe z egzotycznych dla naskrajów: Indii, Włoch, Węgier, Chorwacji. Dało tookazję do zapoznania się z kulturą i życiemcodziennym w tych krajach. Jedynie szkoda, że tak 

mało mieszkańców zechciało z tej okazjiskorzystać.Mieliśmy okazję posłuchać i zobaczyć równieżzespoły miejscowe; porównać z zespołami

 przybyłymi do nas z innych krajów.

 Fot. T. Luterek 

Były jeszcze inne imprezy, które trwały często do poźnej nocy.

 R. 

Modernizacja ulicy Cmentarnej.

Trwa modernizacja ulicy Cmentarnej.Utwardzane są pobocza ulicy, którymi podczas opadówdeszczu, a także podczas wiosennych roztopów,gwałtownie spływa woda, niszcząc i podmywając skraj

  jezdni. Boki wąwozów zabezpieczane są betonową   palisadą. Po modernizacji jezdnia będzie wyglądałanastępująco: pobocza będą wykonane z kostki

 brukowej, natomiast jezdnia będzie asfaltowa.Modernizacji doczekała się także ulicaZamkowa.

 R. 

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjnyWydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół SzczebrzeszynaRedakcja – Zygmunt Krasny, Leszek Kaszyca,

Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1E-mail: [email protected]

Pro ekt r sunku Chrz szcza – A nieszka Wróbel