32
BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO Następny numer Poza Toruń już 11 stycznia ISSN 2084-9117 Grudzień 2012 Numer 12 Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun Jedno piwo to trzy dni treningu W szpitalu w Aleksandowie Kuj. znikają pieniądze z kasy. Brakuje 194 tys. złotych Wywiad Reportaż Proboszcz odnowiciel Kościół w Nawrze przez ostatni rok wracał do czasów świetności 9 30 Czy Jezioro Chełmżyńskie stanie się atrkcją regionu? Gmina Chełmża 8 *** Miasto Chełmża 13 Remont torów skróci czas podróży Chełmży do Grudziądza *** Gmina Obrowo 14 Zima nie zaskoczyla leśników - wywiad z Bogusławem Kashyną str. 6 Gmina Lubicz *** Wójt Marek Olszewski odpowiada na pytania Poza Toruń 16 Hubert Urbański może wkrótce zostać naszym sąsiadem! Fot. Marbud SA. Gmina Łubianka *** 17 W Łubiance powstaje spółdzielnia socjalna Poza Toruń zagra razem z Orkiestrą Jurka Owsiaka

Poza Toruń nr 12

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Poza Toruń nr 12

BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO

Następny numer Poza Toruń już 11 styczniaISSN 2084-9117Grudzień 2012Numer 12

Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun

PowiatJedno piwo to trzy dni treninguW szpitalu w Aleksandowie Kuj. znikają pieniądze z kasy. Brakuje 194 tys. złotych

Wywiad

ReportażProboszcz odnowicielKościół w Nawrze przez ostatni rok wracał do czasów świetności 9

30

Czy Jezioro Chełmżyńskie stanie się atrkcją regionu?

Gmina Chełmża 8

***Miasto Chełmża 13Remont torów skróci czas

podróży Chełmży do Grudziądza

***

Gmina Obrowo

14

Zima nie zaskoczyla leśników - wywiad z

Bogusławem Kashyną

str. 6

Gmina Lubicz

***

Wójt Marek Olszewski odpowiada na pytania

Poza Toruń

16

Hubert Urbański może wkrótce zostać naszym sąsiadem!

Fot.

Mar

bud

SA.

Gmina Łubianka***

17

W Łubiance powstaje spółdzielnia socjalna

Poza Toruń zagra razem z

Orkiestrą Jurka Owsiaka

Page 2: Poza Toruń nr 12

2 POZA TORUŃ, grudzień 2012

TOMASZ WIĘCŁAWSKI

Felieton

RADEK RZESZOTEK

FelietonPoczekam na koniec świata

Czekamy na święta Bożego Na-rodzenia, jak na żaden inny czas w roku. Wszyscy zasiądziemy do wspólnego stołu, podzielimy się opłatkiem z najbliższymi i zanurzymy widelce w karpiu w galarecie. Część z nas pójdzie na pasterkę, bo przecież na Boże Narodzenie do kościoła nawet największe diabły przychodzą. Każdy czeka na wielkiego siwo-brodego pana, który przyniesie czerwony i wypełniony po brze-gi wór prezentów - dla małych i dużych, tych grzecznych i tych trochę mniej. Niewiele jednak z istoty świąt rozumiemy, a raczej chcemy ro-zumieć. Błyskotkowy szał, który zawładnął naszymi ulicami od kilku tygodni, na plan dalszy ze-pchnął wszystko co najważniej-sze. Nie liczy się odpuszczenie grzechów, żal za wszystkie świń-stwa, które każdego dnia wyrzą-dzamy. Nie ma znaczenia fakt, że Syn Boży staje się człowiekiem dla naszego zbawienia. Któż z nas otwierając kolorową torebkę

z prezentem zastanawia się nad takimi bzdetami. Przecież nie-bo czy piekło są dla nas równie odległe, jak faza grupowa Ligi Mistrzów dla polskich klubów. Nie zastanawiamy się nad swoim życiem, tylko pędzimy z dnia na dzień do przodu, ku lepszym sa-mochodom, mieszkaniom, wy-godniejszym kanapom i więk-szym telewizorom. Dzieci, to chyba jedyna gru-pa, która święta przeżywa „na-prawdę”. To dla nich wydarze-niem jest pachnąca choinka, niejednokrotnie ścięta siekierą w pobliskim lasku. To one chcą iść z dorosłymi na pasterkę i śpiewać piękne, polskie kolędy. „Bóg się rodzi, moc truchleje” - zostało zamienione na „Bóg się rodzi, portfel maleje”. Z każdej witryny sklepowej świecą do nas błyskotki - tak istotne dla świąt, jak ważna jest dla człowieka la-tarka w samo południe. Ale i tak je kupimy, bo przecież święta bez błyskotek, to jak Polsat bez „Kevina w Nowym Jorku”.

Żłóbek wyścielony błyskotkami

Poza Toruń24h/7 dni

Dzwońcie do nas!• Coś się dzieje? • Chcesz nam o tym

opowiedzieć? • Poza Toruń urucha-

mia dyżury repor-terskie! Czekamy na sprawy wymagające interwencji repor-terskiej! Jesteśmy dla Was dostępni 24 go-dziny na dobę, siedem dni w tygodniu.

Kontakt pod numerem telefonu: 537 049 739

Lub na adres mailowy: [email protected]

Mało brakowało, a otworzy-libyśmy gazetę końcem świata. Mieliśmy być pierwszą jaskół-ką ostatniego newsa w dziejach ludzkości. W zagładę planety bądź wszystkich ludzi zespół naszej gazety jednak nie wierzy. Myślę, że jestem jedynym dziennika-rzem Poza Toruń, który w ogóle się nad tym problemem zastana-wia. Na kataklizmy jestem w mia-rę przygotowany. Jeśli nadejdzie powódź - mam kajak. Pożar - mam niezależne źródło wody. Z przemarszem obcych wojsk będzie problem, bo z wyjątkiem kliku noży, broni nie posiadam. W tym wypadku raczej podej-mę decyzję o przejściu do party-zantki, ale to dopiero na wiosnę. Zimą w lesie marzną mi nogi. W metafizyczno-boskie zda-rzenia oczywiście nie wierzę. Żarty na bok. Jest tylko jedno zjawisko, którego lekceważyć nie sposób,

zwłaszcza, że historia dała nam już parę wskazówek... Początek naszego końca za-cząć się może w Ameryce. Ale oczywiście nie w Białym Domu, a w Parku Yellowstone, gdzie drzemie superwulkan, przy któ-rym islandzkie kolosy wyglądają jak kretowiska. Jeśli wypierniczy Yellowstone wyrzucając miliony ton popiołu - na lata zapomnimy jak wyglą-da słońce. Nie urośnie już nic, a zapasy żywności skończą się błyskawicznie. Scenariusz dalszych wyda-rzeń jest nie do przewidzenia, choć trudno wyobrazić sobie jakiekolwiek pozytywne rozwią-zanie. W bzdurne teorie wierzyć nie ma co. Ludzie Końca bali się i bać się będą. Na pocieszenie - jeśli dojdzie do erupcji Yellowstone, przyj-dzie nam żyć w najciekawszych czasach. Bo innych już nie bę-dzie.

Stopka redakcyjnaRedakcja “Poza Toruń”Złotoria, ul. 8 marca [email protected]

WydawcaAgencja PR Goldendorf

Redaktor NaczelnyRadosław [email protected] 609 119 016

Dział publicystykiTomasz Więcławski (GSM 535 405 385)

Dział reportażuMonika Olender, Milena Kaszuba

Dział samorządowyŁukasz Piecyk, Agnieszka Kapela

Dział fotoTytus Szabelski, Maciej Pagała, Maria Lewandowska

Dział rolnictwo:Katarzyna Hejna

REKLAMAMałgorzata Pałka(GSM 607 908 607), Karol Przybylski (GSM 665 169 292)[email protected]

SkładStudio Poza Toruń

ISSN 2084-9117

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.***

Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Agencja Public Relations Goldendorf zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikow-anych w “Poza Toruń” jest zabronione bez zgody wydawcy.

Poza Toruń przeznaczy część przychodu z re-

klam z następnego numeru na rzecz

Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

[email protected]

Wszystkim Czytelnikom Poza Toruń skladamy najserdec-zniejsze życzenia zdrowych,

wesołych i spędzonych w rodzin-nej atmosferze Świąt Bożego Narodzenia. Niech pierwsza

gwiazda będzie dla wszystkich oznaką szczęścia i pomyślności w nowym 2013 roku. Spełnienia marzeń i sylwestrowej zabawy

do białego rana, życzy

Redakcja

Page 3: Poza Toruń nr 12

3 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REKLAMA

Page 4: Poza Toruń nr 12

4 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REGION

Samorządowcy z powiatu to-ruńskiego wskazują ostatni-mi czasy, że zmienia się kli-mat współpracy z Toruniem. Prezydent Zaleski podejmuje rozmowy na istotne dla re-gionu tematy, nie unika pro-blemów, które istnieją nie-opodal miasta. Jak pan, jako starosta toruński, postrzega współpracę najważniejszych jednostek samorządowych w regionie? Jest szereg sfer i kwestii, w których mamy podpisane z Toruniem porozumienia na wykonywanie zadań leżących w naszej gestii. I odwrotnie. Prowadzimy nawzajem świad-czenia w ramach pomocy spo-łecznej i oświaty. Wspólnie odpowiadamy za Toruńskie Centrum Zarządzania Kry-zysowego. Na tym poziomie współpraca układa się bez za-strzeżeń.

A na innych poziomach? Stoją przed nami nowe wy-zwania, jak chociażby nowy okres programowania unijne-go na lata 2014-2020. Podej-mujemy próbę zbudowania partnerstwa zupełnie innego, niezwiązanego z wykonywanie zadań przypisanych ustawowo, ale z planowaniem przyszłości. Pracujemy w ostatnim czasie bardzo intensywnie. Odbył się szereg spotkań, na których padają deklaracje, że chcemy dbać o rozwój regionu razem, wspólnie uzgadniając klu-czowe inwestycje. Klimat do współpracy jest dobry. Teraz trzeba wolę i chęć przelać na konkrety.

Pomówmy więc o konkre-tach. Jakie wspólne inicjaty-wy mają szansę urzeczywist-nienia w najbliższym czasie? Komunikacja jest układem krwionośnym regionu. Pro-blemem jest udrożnienie kra-jowej „dziesiątki” w kierunku Warszawy, chociaż interesuje nas połączenie tej trasy z Byd-goszczą i Toruniem. Węzeł lubicki jest dla nas nie do za-

akceptowania na tym etapie. Trwają prace projektowe nad droga ekspresową, ale stoimy na stanowisku, że nie można w tej sprawie czekać i należy przyjąć rozwiązania chociaż-by doraźne, bo sytuacja jest bardzo zła. Drugim wskazy-wanym przez wszystkich sa-morządowców problemem jest węzeł w Turznie, który ma zo-stać oddany do użytku na wio-snę. Żeby komunikacja w tym rejonie miała sens, musi zo-stać zmodernizowana krajowa „piętnastka” przynajmniej na odcinku od Torunia do Turz-na. Koniecznym wydaje się w nowej perspektywie unijnej wybudowanie drogi pomiędzy wspomnianym węzłem a stre-fą ekonomiczną w Ostaszewie. Co do tego też jesteśmy zgod-ni.

A inne sektory? Kolej jest następną sferą, w której muszą zajść istotne zmiany. Połączenie z Toru-nia do Lipna, przy rozkładzie jazdy dostosowanym do re-alnych potrzeb mieszkańców regionu, mogłoby wpłynąć na rozładowanie korków na uli-cach. Część osób pracujących w dużym mieście przesiadłaby się z samochodów do pociągu. W latach 2014-2020 rozwój połączeń kolejowych będzie jednym z priorytetów UE. Nie-zmiennie podejmujemy stara-nia w zakresie rozbudowy sieci dróg rowerowych. Budujemy dwie drogi, trzecią zaczniemy niebawem. W kolejnych latach będą postawały następne trasy.

Czy rowerem uda się doje-

chać z Torunia do Bydgosz-czy? Należy na tę kwestię spoj-rzeć z dwóch punktów wi-dzenia. Podpisaliśmy ostatnio porozumienie pomiędzy trze-ma starostwami i okolicznymi gminami, które daje możli-wość połączenia rowerowego przez Łubiankę, Unisław i Dą-browę do Bydgoszczy. Prace dokumentacyjne w tej kwestii trwają. Jest to projekt realny, który będzie w najbliższym czasie realizowany. Co do drogi rowerowej wzdłuż dro-gi numer 80 przez Złąwieś, to wydaje się, że to projekt dalece bardziej problematyczny. Parę lat temu poprzedni wójt zre-zygnował z tego projektu part-nerskiego, ale chcielibyśmy z nowymi władzami gminy wznowić pracę nad tą inwesty-cją.

Problemy dotykają w ostat-nich miesiącach strefę eko-nomiczną w Ostaszewie. Kolejne zwolnienia w zagra-nicznych firmach mogą wpły-nąć na poziom bezrobocia w gminie Łysomice, ale nie tyl-ko, bo pracuje tam wiele osób z regionu. Czy jest pomysł na zaradzenie tej niekorzystnej sytuacji? Sumika i Orion rzeczywi-ście podjęły decyzje o zwolnie-niach grupowych. Czekamy w tej chwili na decyzje central tych firm, czy te zakłady mają tylko przejściowe problemy, czy też wycofają się one z dzia-łalności na tym terenie. Trud-no jednoznacznie w tej mierze wyrokować. Wyjście któregoś zakładu ze strefy jest czar-nym scenariuszem. Przyroda nie lubi jednak próżni i teren dobrze przygotowany, odpo-wiednio uzbrojony może być atrakcyjnym środowiskiem do działania dla następnych firm. Dla mnie, jako starosty toruń-skiego, istotne jest, na ile po-ważne problemy mają japoń-skie firmy, jak również to, czy w razie poważnych problemów pozwolą nam znaleźć ich za-

stępstwo w strefie ekonomicz-nej.

Czy tego rodzaju sytuacja nie jest ściśle związana ze zbyt dużym naciskiem na rozwój zatrudnienia w dużych fir-mach? Ten medal ma dwie strony – pozwala na znaczne ograniczenie bezrobocia w momencie zatrudniania, ale także znacznie destabilizuje lokalny rynek pracy w razie trudności dużego przedsię-biorcy. Ma pan rację, ale to nie jest problem tylko naszego regio-nu. W całej Polsce postawiono bardzo mocno na duże zakła-dy pracy. Oczywistym jest, że lepsza jest sytuacja, w której zatrudnienie jest różnorodne i rozproszone. W takim przy-padku tąpnięcie w danej bran-ży nie załamuje lokalnego ryn-ku pracy. Nie mamy jednak, jako starostwo, znaczących możliwości w tej mierze, bo to nie my tworzymy miejsca pra-cy. Możemy wspierać i wspie-ramy małą i średnią przedsię-biorczość, ale nie posiadamy wielkiego wpływu na ogóle trendy w gospodarce.

Czego życzy sobie w 2013 roku starosta toruński Miro-sław Graczyk? Dla mnie okres świąteczny i początek roku 2013, z racji pełnionej funkcji, jest niezwy-kle ważny. Chciałbym zadbać wspólnie z kolegami samorzą-dowcami o dobrą perspektywę następnego okresu progra-mowania. Potrzebne są takie przygotowania, które faktycz-nie pozwolą na realizację za-dań. Początek 2013 roku jest w tym zakresie kluczowy. Miesz-kańcom powiatu życzę, aby nie byli w grupie, która traci pra-cę, aby osiągnęli stabilizację w życiu – tak w zakresie zatrud-nienia, jak również sytuacji ekonomicznej. Chciałbym, aby kryzys, który zaczyna być w Polsce widoczny, był jak naj-krótszy i jak najmniej bolesny.

Komunikacja jest układem krwionośnymO problemach strefy ekonomicznej w Ostaszewie, planach na najbliższe lata i inwestycjach realizowanych w porozumieniu z władzami województwa i Torunia, ze starostą toruńskim Mirosławem Graczykiem, rozmawia Tomasz Więcławski

Page 5: Poza Toruń nr 12

5 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REKLAMA

Page 6: Poza Toruń nr 12

6 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REGION

Maciej Pagała

W Warszawie Hubert Urbań-ski zdecydowanie nie ma szczęścia do mieszkań. Gdy trzy lata temu jemu i jego partnerce Julii Chmielnik urodziła się córeczka, miesz-kanie tego popularnego pre-zentera telewizyjnego na Ur-synowie stało się zdecydowanie za małe dla trzyosobowej rodziny. Urbański kupił więc apar-tament na warszawskim Mo-kotowie, do którego chciał jak najszybciej się przeprowadzić. Po drodze jednak pojawiły się niespodziewane trudności – warszawski deweloper nie dotrzymywał terminów i cią-gle przedłużał datę oddania mieszkania do rąk właścicieli. W dodatku jesienią 2011 roku nowe mieszkanie zostało za-lane z powodu wadliwie wy-konanej izolacji. Ucierpiały dwa motocykle i auto gwiazdy TVN-u. Mimo problemów z dewe-loperem w Warszawie, Hubert Urbański nie zraził się do tej branży. Jego wybór padł jed-nak nie na Warszawę, a… na Toruń i jego okolice! Informacje na temat związ-ku Huberta Urbańskiego z na-szym regionem po raz pierw-szy pojawiły się trzy lata temu.

Wtedy Urbański był twarzą kampanii reklamowej powsta-jącego wówczas Osiedla Sztuk Pięknych, które znajduje się przy ulicy Broniewskiego w Toruniu. Prezenter bez wa-hania podjął decyzję, że chce mieć tam swój apartament i w zeszłym miesiącu sfinalizował umowę. - Hubert Urbański był twa-rzą naszej kampanii rekla-mowej, która wśród naszych klientów spotkała się z bardzo dobrym przyjęciem – mówi Krzysztof Kulwicki Centrum Sprzedaży Mieszkań w To-

runiu, firmy, która prowadzi sprzedaż mieszkań Osiedla Sztuk Pięknych. - Niejedno-krotnie podkreślał, że czuje się w naszym mieście bardzo dobrze, a osiedle, na którym zamieszkał, bardzo mu się po-doba i wysoko ceni jego stan-dard. Prezenter zawsze ciepło wypowiadał się o Toruniu: - To naprawdę fajne miasto. Zupełnie inne niż Warszawa. Nie ma tutaj tyle zgiełku, lu-dzi. A do tego ta okolica... W sam raz na moją emeryturę – żartował Hubert Urabański

podczas ostatniego pobytu w Toruniu. Czy ta okolica tak bardzo spodobała się Urbańskiemu? Podobno tak. Ostatnio był też widziany w jednej z podtoruń-skich miejscowości na terenie gminy Łysomice. - Nie możemy ujawniać ja-kichkolwiek informacji o na-szych klientach, zwłaszcza tak popularnych – dodaje Krzysz-tof Kulwicki. Nieoficjalnie jednak wia-domo, że Hubert Urbański był zainteresowany nieruchomo-ściami znajdującymi się także

poza Toruniem. Świadkami jego rozmów na ten temat byli między innymi mieszkańcy powiatu toruńskiego, którzy korzystali z oferty Marbudu. Na warszawskich salonach od dawna mówiło się, że Hu-bert zamierza zainwestować ciężko zarobione przez lata pieniądze. - Rozmawiał i doradzał się wielu osób. Nieruchomości były jedną z opcji. Może wła-śnie podjął decyzję – mówi jedna osób ze środowska show biznesu, która chce pozostać anonimowa.

Hubert Urbański może wkrótce zostać naszym sąsiadem

Hubert Urbański bywa w Toruniu coraz częściej. Czyżby zamierzał wyprowadzić się z Warszawy? A może szuka nowego kawałka świata dla siebie i rodziny? Mamy informacje, że planuje zamieszkać w powiecie toruńskim

Fot.

Mar

bud

SA.

Gdzie teraz mieszka Hubert Urbański?

Hubert Urbański jest właścicielem apar-tamentu w modnej dzielnicy Warszawy - na Mokotowie. Koszt lokalu w tym miejscu to prawie milion zło-tych. Prezenter szukał spokojnego miejsca dla

siebie i swojej 4-oso-bowej nowej rodziny. I znalazł. Apartament usytuowany jest na uboczu, z dala od ruchliwych warszaw-skich ulic. W pobliżu jest kilka sklepów, park i plac zabaw.

Jest też właścicielem 50-metrowego miesz-kania na Osiedlu Sztuk Pięknych w Toruniu. Znajduje się tu 200 nowo-czesnych mieszkań wkomponowanych w architekturę miasta. Osiedle powstało w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.

W samym centrum osiedla znajduje się park oraz deptak, nowoczesny plac zabaw dla dzieci oraz miejsce wypoczynku dla ich rodziców. Koszt mieszkania na Osiedlu Sztuk Piękny to 200-300 tysięcy złotych.

Mokotów Osiedle Sztuk Pięknych ???Rozgarty, Krobia, a może Łysomice? W okolicach Torunia w ostatnim czasie powstało kilka eks-kluzywnych osiedli domków jednoro-dzinnych. Piękne tereny i lasy przy-ciągają zamożnych ludzi szukających ucieczki od miej-

skiego zgiełku. Taką osobą jest z pewno-ścią Hubert Urbański. Czy prezenter TVN-u zamieszka w naszym regionie? A może kupi dom, do którego będzie przyjeżdżał na wakacje?

Fot.

Mar

bud

SA.

Page 7: Poza Toruń nr 12

7 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REGION

Rękodzieło jest sztuką żmudną i niezwykle czasochłonną. Wy-maga precyzji i skupienia. Nie-pełnosprawnym nie jest łatwo, bo wykonanie stroika świątecz-nego trwa czasem nawet kilka dni. W Urzędzie Marszałkow-skim spotkali się uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej z całego regionu. „My też potrafimy” to akcja organizowana cyklicznie. Tego-roczna edycja była już dwunastą. Wystawa i kiermasz rękodzieła odbyły się 4 grudnia. Tematy-ka prac dotyczyła zbliżających się świat Bożego Narodzenia. Nie liczył się sposób wykonania prac, technika i rodzaj materia-łów. Dalece ważniejsza była idea integracji osób niepełnospraw-nych ze społeczeństwem, często pozostająca na marginesie co-dzienności. W akcji wzięło udział 129 osób niepełnosprawnych i ich opiekunów z 43 placówek z ca-łego regionu. Powiat toruński reprezentowały 3 ośrodki – Dom Pomocy Społecznej w Browinie, DPS „Dom Kombatanta” w Do-brzejewicach i Środowiskowy Dom Samopomocy w Osieku nad Wisłą. Poza wystawą odbyła się kon-ferencja „Aktywność zawodowa osób niepełnosprawnych – ich możliwości a potrzeby praco-dawców”. Poruszano tematykę promocji zakładów aktywności zawodowej, możliwości osób

niepełnosprawnych na rynku pracy, a także zmian w prawie, które mogłyby ułatwić codzien-ne życie osobom doświadczo-nym przez los. - Tego rodzaju wystawy są niezwykle istotnym aspektem funkcjonowania naszych placó-wek – mówi Justyna Aszkiela-niec ze Środowiskowego Domu Samopomocy „PRTON” Kato-lickiego Stowarzyszenia Osób Niepełnosprawnych Diecezji Toruńskiej im. Wandy Szuman w Toruniu. – Zebrane środki po-zwalają na organizację wakacyj-nych wyjazdów dla podopiecz-nych. Wśród wystawionych prac nie zabrakło bombek, stroików świątecznych, różnorakich aniołków, choinek z papieru i kartek, które można wysłać najbliższym. Kiermasz cieszył się sporym zainteresowaniem mieszkańców Torunia i okolic.

Udowodnić, że potrafię

Ceny OC i AC u poszczegól-nych ubezpieczycieli mogą się różnić nawet o kilkaset złotych. Zastanawiasz się, jak wybrać najtańszą polisę? W multiagencji CUK Ubez-pieczenia porównasz ceny 20-stu największych firm, a doradca pomoże Ci wybrać najlepszą polisę. Dzięki temu masz pewność, że nie prze-płacisz i w prosty sposób ku-pisz dostosowaną do swoich potrzeb ochronę.

Przyjdź, porównaj, nie przepłacaj!

„Ilu ubezpieczycieli, tyle cen” – ta reguła uświadamia, jak ważne jest porównanie wszystkich możliwości ochro-ny samochodu. Ubezpieczeń jest jednak bardzo dużo, a wizyta u agenta każdej firmy to strata mnóstwa czasu. Na szczęście w CUK tego proble-mu nie ma – wystarczy, że do systemu wprowadzimy kilka podstawowych informacji na temat kierowcy, samochodu i potrzebnej polisy, a po paru sekundach otrzymamy bez-płatny wydruk z cenami 20-stu wiodących ubezpieczycieli, m.in. Warty, Generali, Link4, HDI czy Liberty Direct. To prosty sposób zakupu tak-że całych pakietów OC i AC. Co najważniejsze, oznacza też oszczędność. I to nawet w wysokości kilkuset złotych, bo o tyle mogą się różnić ceny

ubezpieczenia dla jednego kie-rowcy! Zysk jest tym większy, że za zakup u doradcy CUK nie trzeba płacić ekstra, a ceny potrafią być niższe niż bezpo-średnio u ubezpieczycieli.

Samochód to nie wszystko Jednak myli się ten, kto my-śli, że CUK to tylko ochrona samochodu. Wykwalifikowani doradcy w kilka minut ubez-pieczą Twój dom lub miesz-kanie, a gdy wybieramy się w podróż, zaproponują naj-tańszą i szytą na miarę polisę turystyczną. Coś dla siebie znajdą tu również zaintereso-wani ubezpieczeniem na życie. Wszystko to dzięki dopasowa-niu do potrzeb klienta i szero-kiej gamie dostępnych polis. Opierając się na szybkich i niezawodnych porównaniach,

bez trudu oszczędzisz na każ-dej polisie!

Oddziały w Toruniu znaj-dują się w centralnej części miasta, w dogodnych loka-lizacjach, gdzie można bez problemów i za darmo zapar-kować swoje auto. W tygodniu biura przy ul. Grudziądzkiej i Kraszewskiego działają w go-dzinach 9.00-17.00 natomiast przy ul. Żółkiewskiego w go-dzinach 8.30-18.00. Specjalnie dla tych, którzy nie mają czasu w tygodniu, są zapracowani i zabiegani, oddziały multia-gencji czynne są także w so-boty, przy ul. Grudziądzkiej i Kraszewskiego w godzinach 10.00-13.00 a przy ul. Żółkiew-skiego 9.30-13.30.

Adresy najbliższych oddziałów CUK Ubezpieczenia:

• ul. Kraszewskiego 27, tel. (56) 621 62 11• ul. Grudziądzka 107, tel. (56) 665 09 09• ul. Żółkiewskiego 37/41, (56) 655 20 66

www.cuk.pl.

OC i AC tańsze o kilkaset złotych? Czemu nie!

REK

LAM

A

Tomasz Więcławski

Początek roku 2013 nie będzie najłatwiejszy dla mieszkań-ców powiatu toruńskiego pra-cujących w Ostaszewie. Gru-powe zwolnienia w Orionie i Sumice dotkną setki osób. Po-wiatowy Urząd Pracy czeka nie lada wyzwanie. Większość pracowników japońskich firm straci pracę z końcem roku 2012. Decyzje o zwolnieniu będą wręczane w grudniu. Niektórym przysłu-guje trzymiesięczny okres wy-powiedzenia, stąd też proces restrukturyzacji zatrudnienia zakończy się w marcu 2013 roku. - Według informacji, które otrzymaliśmy od firmy Sumika 140 osób pracujący „na pro-dukcji” w zakładzie straci pracę – mówi Paweł Przyjemski, kie-rownik Centrum Aktywizacji Zawodowej. – Będą wśród nich operatorzy, starsi operatorzy produkcji, inspektorzy jakości czy kierujący wózkami widło-wymi. Zwolnienia nie ominą także pracowników pośred-nioprodukcyjnych, jak także zatrudnionych w administracji firmy. W spółce Sumika pracuje 185 osób, z których pracę zachowa 6 pracowników produkcyjnych i 10 zatrudnionych na stano-

wiskach pośrednioprodukcyj-nych. Administracyjne sprawy pozostaną w gestii 9 „ocalałych” osób. Orion także nie radzi sobie z kryzysem w branży elektro-nicznej. - W połowie listopada dosta-liśmy zawiadomienie o plano-wanym zwolnieniu grupowym – wskazuje Paweł Przyjemski. Ze 111 osób w pracujących przy produkcji telewizorów i innych urządzeń pracę stracą 104 osoby. Wśród pracowni-ków pośrednioprodukcyjnych swoje etaty zachowa 6 osób z 54 zatrudnionych do tej pory. Bez pracy zostaną także 22 oso-by pracujące w administracji Oriona. - Trudno w tym momencie

jednoznacznie wyrokować, czy problemy firm zagranicznych zlokalizowanych w Ostaszewie spowodują ich całkowite wy-cofanie się z naszego regionu – mówi Mirosław Graczyk, sta-rosta toruński. – Liczymy się z czarnym scenariuszem. W PUP zapewniają, że po-dejmą działania mające pomóc osobom zwalnianym. Przygo-towywane są programy, które konsultowane będą jeszcze w grudniu z przedstawicielami Sumiki i Oriona. Według infor-macji przekazanych przez Paw-ła Przyjemskiego pracodawcy nie chcą zostawić zupełnie „na lodzie” swoich pracowników i zapewniają o chęci pomocy osobom, które będą zwalniane.

Zwolnią większość pracownikówCzarny scenariusz się sprawdza. Strefa ekonomiczna pod Łysomicami trzeszczy w szwach

Fot.

Tytu

s Sza

belsk

i

Warsztaty dla niepełnosprawnych, czyli przedświąteczna tradycja w Urzędzie Marszałkowskim

Page 8: Poza Toruń nr 12

8 POZA TORUŃ, grudzień 2012

GMINA CHEŁMŻA

Nawóz z procentemZazwyczaj produkt tańszy jest wybrakowany lub gorszy jakościowo. W przypadku nawozów możemy jednak zaoszczędzić bez żadnych strat

Łukasz Piecyk

Jest kilka razy tańszy od zwy-kłego, ma zapach buraka cu-krowego i znakomicie po-prawia warunki glebowe. Dzięki tym cechom środek poprawiający właściwości gleby Chepot Plus w płynie zdobywa coraz większe uzna-nie wśród rolników. W gmi-nie Chełmża jego produkcją zajmuje się firma Bioetanol AEG.

Przedsiębiorstwo ma swoją siedzibę za chełmżyńską cu-krownią. Od wielu lat zajmuje się produkcją alkoholu z me-lasy buraczanej. W czasie jego wytwarzania można również otrzymywać drugi produkt – wspomniany płynny środek. Jest to możliwe od momentu modernizacji zakładu.

- To naprawdę świetna al-ternatywa dla rolników. Poza ceną warto zwrócić uwagę na to, że nie jest szkodliwy i nie ma nieprzyjemnego zapachu – przekonuje Zarząd firmy Bioetanol AEG.

Firma produkuje dziennie 12 cystern. Stosując środek zgodnie z zatwierdzoną przez

Ministerstwa Rolnictwa in-strukcją stosowania jedna cysterna wystarczy na obszar 2 hektarów gleby o średniej zawartości potasu. Nawóz można wylewać od marca do listopada. W okresie zimo-wym 3-miesięczna produkcja przechowywana jest w lagu-nie w Bielczynach. Lokaliza-cja zbiornika o pojemności 32 tysięcy m3 jest szczególnie

ważna dla rolników z gminy Chełmża, bo minimalizuje to koszty związane z dojazdem.

Sam środek poprawia ja-kość gleby dzięki pełnoskład-nikowej formule, na którą składają się potas, azot, fosfor, wapń i magnez. Odpowiada w pełni na zapotrzebowanie gleb o bardzo niskiej zasob-ności w potas. Systematycznie stosowany pozwala również

utrzymać prawidłową gospo-darkę azotową. W chepocie plus występują dwie formy tego pierwiastka: pierwsza o natychmiastowym działaniu, a druga przez dłuższy czas w spowolnionym tempie na-wozi rośliny. Poza typowymi pierwiastkami środek zawiera również węgiel organiczny i mikroelementy, dzięki czemu trwale poprawia właściwości

fizykochemiczne gleby. Na-wóz nie został sklasyfikowany jako substancja niebezpieczna i nie stanowi zagrożenia dla zdrowia ludzi, zwierząt lub środowiska.

Chepot Plus to praktyczny środek przeznaczony do na-wożenia na wszystkich upra-wach roślin rolniczych. Naj-efektywniej działa na glebach ubogich w potas lub w upra-wie roślin o wysokim zapo-trzebowaniu tego pierwiastka, np. rzepaku, kukurydzy. ziem-niaka, buraka cukrowego, roślin przemysłowych i oko-powych, ale także traw, zbóż ozimych i jarych. Koszt jednej cysterny razem z dystrybucją na polu to około 300 złotych.

REKLAMA

Partnerstwo niemożliwe?Jeśli władze wojewódzkie lub pobliskie miasta wspomogłyby gminę, Jezioro Chełmżyńskie mogłoby się stać miejscem wypoczynku dla setek turystów

Łukasz Piecyk

Gminna część Jeziora Chełm-żyńskiego może zostać jed-nym z głównych ośrodków turystycznych w powiecie. Wszystkie możliwe inwesty-cje są już w planach Urzędu Gminy. Wszelkie działania blokuje jednak brak infra-struktury. Bez pieniędzy na budowę kanalizacji nie po-wstanie praktycznie żaden budynek gospodarczy nad brzegiem akwenu.

Propozycja zagospodaro-wania okolic Jeziora Chełm-żyńskiego znalazła się na liście projektów w strategii rozwoju województwa na lata 2014-2020. Urząd Gminy chciałby, aby szereg inwestycji był na liście projektów indykatyw-nych.

- W takim przypadku pro-jekt przyjęty przez Urząd Mar-szałkowski nie musi startować w konkursie o dofinansowanie – tłumaczy Jacek Czarnecki, wójt gminy Chełmża.

Do tej pory na tym terenie znajdują się Ośrodek Hodow-li Bażanta, kompleksy leśne i szlaki turystyczne. Niedawno do Zalesia swoją siedzibę prze-niósł Toruński Klub Żeglarski.

Właśnie w Zalesiu czeka na

realizację zaplanowany pięć lat temu budynek zielonej szkoły. Projekt zakłada sypialnie dla 45-osobowej grupy młodzie-ży z 4 opiekunami. Budynek z pełnym sanitariatem przy-stosowany byłby do potrzeb osób niepełnosprawnych. Na parterze znalazłyby się dwie sale dydaktyczne. W miarę potrzeb jedną z nich można by wykorzystać jako jadalnię. Młodzież mogłaby korzystać również z pomieszczeń tech-nicznych, które służyłyby do przeprowadzenia zajęć np. o odnawialnych źródłach ener-gii. Sam budynek byłby wypo-sażony w kolektory słoneczne. Naturalnie na młodzież cze-kałby sprzęt sportowy, m. in.

kajaki i rowery.- Zasada była taka, żeby

jedna inwestycja uzupełniała drugą. Poczyniliśmy już plany miejscowe, proponujemy bo-iska, stadninę koni – przeko-nuje Jacek Czarnecki. – Gdy-by marszałek to zobaczył, być może stwierdziłby, że warto tutaj przeznaczyć pieniądze. Oczywiście jest wiele jezior, w które warto inwestować. Naszym dodatkowym plusem jest sąsiedztwo Torunia. Mo-glibyśmy zatrzymać turystę w regionie nie tylko na weekend, żeby zobaczył toruńskie za-bytki, ale również odpoczął w okolicach Jeziora Chełmżyń-skiego. Tygodniowa wizyta to byłby sukces.

Na liście proponowanych inwestycji jest również rekon-strukcja zabytkowej zabudowy przy zachodnim brzegu Jezio-ra Grodzieńskiego. Jej elemen-ty mogą mieć nawet ponad 2800 lat. Zrekonstruowana osada stworzyłaby park kultu-rowy z kompleksem pradzie-jowych budynków, przeprawą mostową i bramą wjazdową. Podobna osada znajduje się w Biskupinie i od lat cieszy się sporą popularnością.

W planach miejscowych jest również wycofanie obsza-rów rolniczych z okolic brzegu jeziora. Chodzi o to, aby na-wożone pola nie wpływały na jakość wody w akwenie. Z tego powodu również nie powstaną

szamba pod przyszłe inwesty-cje. Możliwości jest wiele, ale głównym problemem jest brak kanalizacji w pobliżu jeziora. To blokuje inwestorów, budo-wę obiektów gastronomicz-nych czy noclegowych.

- Mamy gotową dokumen-tację – tłumaczy Kazimierz Bober, zastępca wójta. – Pró-bowaliśmy już przy progra-mach przedakcesyjnych. Limit 4 milionów na 7 lat z PROW-u wykorzystaliśmy na inwesty-cje czekające na zrealizowanie od dawna.

- Proponowałem współpra-cę powiatowi, miastom, żeby inwestować w to jako dobro wspólne. Prezydent Zaleski wybrał jednak Barbarkę. Szko-da – mówi Jacek Czarnecki.

Starostwo Powiatowe na lata 2013-2014 przewidziało budowę ścieżki rowerowej z Torunia do Chełmży z od-gałęzieniem do Jeziora Ka-mionkowskiego. Półwysep Strużal ma agroturystyczne przeznaczenie. Reszta terenów również jest przygotowana pod konkretne inwestycje. Po-trzebne jest tylko wsparcie ze-wnętrznymi środkami, bo, jak przyznaje wójt, gmina jest zbyt mała na działania o charakte-rze ponadregionalnym.

Szczegółowych infor-macji na temat dostęp-ności produktu można uzyskać pod numerem

telefonu 056 675-16-14.

W przypadku pytań o transport należy dzwonić pod numer 519-054-956.

Page 9: Poza Toruń nr 12

9 POZA TORUŃ, grudzień 2012

GMINA CHEŁMŻA

Proboszcz OdnowicielKościół w Nawrze przez ostatni rok wracał do czasów świetności dzięki funduszom pozyskanym m. in. z Urzędu Gminy

Łukasz Piecyk

Popadał w ruinę, ale udało się przywrócić jego dawny blask. Zabytkowy kościół w Nawrze dzięki wspólnym staraniom na długo posłuży wiernym. Proboszcz ambit-nie planuje jednak kolejne prace, aby nadać świątyni właściwy wygląd.

Mijający rok był dla pa-rafian w Nawrze szczegól-ny. Podupadający budynek sakralny zmieniał się na ich oczach. Udało się naprawić szkielet dachu, a także wymie-nić jego pokrycie ceramiczne. Wyremontowana została ele-wacja kościoła, a przy samym budynku pojawiła się opaska odwadniająca. Pieniądze na sfinansowanie prac spłynę-ły od Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Urzędu Gminy i Wojewódz-kiego Konserwatora Zabyt-ków. Razem dało to ponad 400 tysięcy złotych dofinan-sowania. Kolejne 25 tysięcy dołożyli parafianie i sponso-

rzy.- To dzięki Waszej ofiar-

ności i poczuciu wielkiej odpowiedzialności za naszą świątynię udało się zebrać tyle pieniędzy – mówił ks. Ta-deusz Kozłowski, proboszcz parafii. - Nie udałoby się zre-alizować tych prac, gdyby nie pomoc wielu ludzi, którym los kościoła w Nawrze nie jest obojętny. To dzięki osobom, które postanowiły zostawić tutaj, właśnie w małej Nawrze, ślad swojego działania i swojej ciężkiej pracy. Chcę wyrazić swoją wdzięczność wszyst-kim, którzy przyczynili się do realizacji prac przy naszym kościele – dziękował na mszy w pierwszą niedzielę Adwen-tu, w czasie której podsumo-wano wykonane prace.

Na mszy odbyło się jesz-cze jedno ważne wydarzenie – przekazanie honorowej od-znaki „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. MKiDN przyznało ją zmarłemu Jerzemu Kru-szyńskiemu. Odznaczony i jego rodzina, która wręczyła parafii tę odznakę, szczególnie

zasłużyli się dla społeczności skupionej przy zabytkowym kościele.

Parafia po raz pierwszy sko-rzystała z dofinansowania ze środków unijnych. Proboszcz już zapowiada, że skorzysta z kolejnych funduszy, a o no-wych inwestycjach usyszymy już niebawem. Chce je wyko-rzystać na odnowienie wnę-trza kościoła i muru przyko-ścielnego. Zwieńczeniem ma być budowa nowego parkingu i otoczenie budowli zielenią.

- Warto korzystać z takich źródeł finansowania. Jest to szansa dla zabytków, bo wła-snymi środkami i siłami nie jesteśmy w stanie odnowić tych obiektów. Koszty remon-tu i konserwacji są zbyt duże. Trzeba w ten proces wejść, za-ufać i zawierzyć – dodaje ks. Tadeusz Kozłowski.

Aktualne prace przy obiek-cie kościelnym zostały ofi-cjalnie zakończone tydzien później koncertem muzyki klasycznej.

Tak się robi pierogi

Mieszkanki Strużala lepią najlepsze pierogi w gminie. Kobiety z tamte-jszego Koła Gospodyń Wiejskich przygotowują je m. in. na sołecką wigilię w działającej od niedawna świetlicy wiejskiej.- Sekret sprowadza się tak naprawdę do ciasta. Farsz może być dowolny – tłumaczy Ewa Duk, prezes KGW na Strużalu. – Sama współprowadziłam zajęcia

na gminnych warsztatach w ramach eko-kuchni. Pierogi poza pierwszym miejscem na gminnych dożynkach w swojej kat-egorii zdobyły również dwa wyróżnienia. Członkinie KGW Strużal zdradzają czytelnikom Poza Toruń ich przepis na tradycyjną potrawę na stół wigilijny.

Przepis znajdziesz na www.pozatorun.pl

Page 10: Poza Toruń nr 12

10 POZA TORUŃ, grudzień 2012

POMAGAMY

Monika Olender

Każda złotówka to najpięk-niejszy prezent gwiazdkowy dla Magdy Muchy. Każda wpłata daje bowiem nadzieję. W ciągu kilku dni na koncie Fundacji Światło znalazło się aż 9 tys. złotych. Dla Magdy. W poprzednim numerze Poza Toruń przedstawialiśmy historię 28-letniej Magdy Mu-chy z Zakrzewka koło Łysomic. Jak się okazuje, poruszyła ona niejedno serce. Magda miała raka mózgu wielkości kurzego jajka. Lekarze nie dawali jej prawie żadnych szans na przeżycie. Przeszła jedną z najcięższych operacji w dziejach polskiej chirurgii on-kologicznej. Operacja się udała, ale Magda straciła wzrok. W jej życiu nie ma nic cen-niejszego niż dwuletni synek,

Bartuś. To dla niego walczy. Najpierw o życie, teraz o wzrok. Magda nie widzi, jak jej synek biega po domu, układa klocki czy broi. – Podczas całej tej walki, to-warzyszy mi myśl, jak bardzo pragnę ujrzeć mojego synka – opowiadała nam Magda. – Chciałabym zobaczyć jak urósł, jak się zmienił… Wiadomość o utracie wzro-ku była dla Magdy oraz całej jej rodziny wielkim szokiem. Trzeba było jednak szybko się z niego otrząsnąć, aby dalej walczyć. Na łzy nie było czasu. Wtedy pojawiła się nadzieja. Ta ostatnia. Metoda uzdrawiania półmartwych nerwów wzroko-wych wszczepami z krwi pępo-winowej nie jest znana polskim lekarzom. Została opracowana bowiem w Chinach i tylko tam można przeprowadzić kosztow-ną operację. Cena, którą Magda

musi zapłacić za możliwość zo-baczenia swojego dziecka, wy-nosi 150 tysięcy złotych. Kiedy spotkaliśmy się z Magdą po raz pierwszy, na jej koncie było pra-

wie 40 tysięcy. – Uzbieraliśmy tę sumę przez ostatni rok – z radością mówiła Magda. – To wielka radość, że tylu życzliwych ludzi chce mi

pomóc. Oni często mnie nawet nie znają… Na łamach Poza Toruń, wraz z Fundacją Światło i toruńskim Caritasem, prosiliśmy o wspar-cie dla Magdy. – Od momentu publikacji w Poza Toruń udało nam się ze-brać dodatkowo 9 tysięcy zło-tych – wyznaje Artur Mucha, mąż Magdy. – Na koncie mamy ponad 47 tysięcy. Redakcja Poza Toruń po-nownie zwraca się do Państwa z prośbą o pomoc dla Magdy. Pie-niędzy wciąż brakuje. To ciągle od Was zależy, czy Magda zoba-czy jeszcze swojego synka.

Wciąż walczymy o wzrok MagdyCzytelnicy Poza Toruń mają wielkie serca. Pieniędzy na leczenie Magdy Muchy ciągle przybywa

Ogranizator akcji:Główny partner: Partnerzy:

Marcin Tokarz

Wsparcie i opieka - funda-menty wzorowego domu są. Choć brakuje pary cegiełek - mamy i taty. Dom Dziecka może stać równo, stabilnie, ale nigdy nie zastąpi rodzi-ców. Chociaż zawsze musi próbować. Dzieci. Największy skarb. Oczko w głowie. Obiekt ra-dości, ale i trosk. Poświęcenia własnego czasu. Wymagający odpowiedzialności i zaanga-żowania. Nie każdy potrafi mieć dzieci. Bywają odrzuca-ne, niechciane i traktowane jak balast. Przez ludzi, którzy dziećmi sami być nie przestali. Redakcja „Poza Toruń” przechwyciła listy do św. Mi-kołaja napisane przez dzieci i młodzież z Placówki Opie-kuńczo – Wychowawczej w Chełmży. Wcieliliśmy się w rolę pomocników św. Mikoła-ja. Ciekawość i niekryte poru-szenie powitało nas od same-go progu. Każdy mieszkaniec ośrodka otrzymał prezent, który sobie wymarzył. Tak naprawdę marzenia dzieci z tej placówki sięgają dużo głębiej niż do lalki, sa-mochodzika, czy książki. Cie-pły uścisk dla ukojenie przy-krych wspomnień. Życzliwe słowo podbuduje. – Istotą naszej pracy z tymi dziećmi jest stworzenie domu,

we właściwym tego słowa zna-czeniu - tłumaczy Małgorza-ta Marszałkowska, dyrektor ośrodka w Chełmży. – Dlate-go kiedy dowiedzieliśmy się, że redakcja Poza Toruń my-śli o naszych podopiecznych, niesłychanie się ucieszyliśmy. Nie tylko personel, ale dzieci przede wszystkim. Dom dziecka miał swój start w 2000 roku. Początkowo

mieścił się w Buchowie. Obec-nie Placówka Opiekuńczo – Wychowawcza w Chełmży wzmaga wysiłki w poszuki-waniu rodziców dla dzieci. Zmiany w ustawach zakłada-ją, że dom dziecka nie może mieścić więcej niż dziesiątkę podopiecznych przez okres dłuższy niż 6 lat. To oznacza groźbę zmiany lokacji domu dziecka i rozstanie zżytych ze

sobą dzieciaków. - To bardzo dziwna spra-wa... - zastanawiał się mały Kuba, który odebrał od re-dakcyjnych elfów paczkę z prezentami. - Dostałem to, o czym pisałem w liście do Mi-

kołaja. Ale sądziłem, że dosta-nę raczej rózgą, bo za grzeczny to ostatnio nie byłem... Ale wi-docznie jednak nawet nas, w Domu Dziecka Święty Mikołaj kocha...

Namiastka rodzinnego ciepłaŚwiąteczna akcja Poza Toruń przyniosła skutek. Dzięki partnerom przekazaliśmy prezenty od Świętego Mikołaja podopiecznym Domu Dziecka w Chełmży. Radość na twarzach dzieci, to najlepsze podziękowania

Pomóż MagdzieNr konta: 34 1240 4009 1111

0000 4490 9943

Koniecznie z dopiskiem „Na leczenie Magdaleny Mucha”.

Fot.

Mac

iej P

agał

a

Fot.

Mac

iej P

agał

a

Page 11: Poza Toruń nr 12

11 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REGION

Monika Olender

Przystanek Rogówko, przy skrzyżowaniu z drogą krajową nr 15, powstał nieformalnie. Był jednak zbawieniem dla korzy-stających z usług przewoźni-ków MZK oraz firmy VEOLIA. Decyzja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, w sprawie likwidacji przystanku w miejscowości Rogówko, nie cieszy przede wszystkim miesz-kańców, korzystających z usług podmiejskiej komunikacji oraz firmy transportowej VEOLIA. – Przystanek został zlikwi-dowany, bo GDDKiA nie miała go na mapie – skarżą się miesz-kańcy Rogówka. – Został tam wykopany rów, który jest zagro-żeniem dla dzieci. Jak można zlikwidować przystanek, który od wielu lat był zlokalizowany w tym miejscu? Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad oraz gmina Lubicz stwierdzają jed-nogłośnie: przystanek został zli-kwidowany ze względów bezpie-czeństwa. – Ten przystanek powstał „na dziko”, przewoźnicy po prostu zatrzymywali się w tym miej-scu – mówi Tomasz Okoński, rzecznik bydgoskiego oddziału GDDKiA. – Był on jednak zloka-lizowany za blisko łuku skrzyżo-wania. W bezpiecznej odległości od krzyżówki znajdują się inne przystanki komunikacyjne. Po-nadto, gmina Lubicz postawiła przystanek dla szkolnego auto-

busu. – Kiedy MZK urucho-miło dojazd do działek, powstał ten punkt, przy którym zatrzymywali się kierowcy au-tobusów – mówi Andrzej Krzy-żanowski, kierownik Zarządu Dróg, Gospodarki Mieszkanio-wej i Komunalnej w Lubiczu. – Gmina zareagowała natychmiast po tym, jak pojawiły się w tym miejscu barierki, uniemożliwia-jące postój przewoźnikom. W ciągu tygodnia powstał nowy przystanek dla autobusów szkol-nych. Mimo, iż przystanek był zlo-kalizowany w miejscu, w którym stanowił bezpośrednie zagroże-nie, to jednak mieszkańcy korzy-stali z niego przez wiele lat. – Podjęliśmy decyzję o likwi-dacji przystanku przy okazji pro-wadzenia prac remontowych na jednym z odcinków skrzyżowa-nia – dodaje Tomasz Okoński. Wśród mieszkańców Rogów-ka podniosły się głosy, iż po-wstanie nowy przystanek komu-nikacyjny, zlokalizowany jednak nieco dalej. – Są wyznaczone nowe przy-stanki, do których wiosną zosta-ną pobudowane chodniki – de-klaruje Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz. Obecnie, od skrzyżowania po lewej stronie, położona jest wiata dla wysiadających, natomiast po prawej – dla wsiadających. Za kilka miesięcy powstaną, w tych punktach, chodniki oraz bez-pieczne przejścia dla pieszych, łączące obie strony drogi.

Przystanku nie będzie?GDDKiA zlikwidowała przystanek w Rogówku. Będzie nowy?

Bartłomiej Makowski

Około 120 stoisk handlowych wypełnionych rękodziełem, żywnością ekologiczną i pro-duktami regionalnymi, po-nadto przegląd konkursowych szopek bożonarodzeniowych - takie atrakcje czekały na od-wiedzających Jarmark Adwen-towy w sobotę, 15 grudnia. Impreza organizowana przez przysiecki oddział Ośrodka Do-radztwa Rolniczego odbyła się już po raz szósty. Przeważali wystawcy z województwa ku-jawsko – pomorskiego, ale po-jawili się także tacy, którzy spe-cjalnie na jarmark przyjechali aż z południa Polski. - Naszym celem od początku było umożliwienie pokazania się małym wytwórcom lokal-nym, dlatego na jarmarku nie ma dużych firm – tłumaczył Piotr Stelmaszak, zastępca kie-rownika oddziału ODR, odpo-wiedzialny za imprezę. Czy ten cel udało się osią-gnąć? Wydaje się, że tak. Mimo mrozu i śniegu nawet stoiska rozstawione poza budynkiem ODR odwiedzane były chętnie. Tym bardziej, że jarmark łą-czył się z kiermaszem. A było w czym wybierać i co kupować: swoje wyroby prezentowali ar-tyści prezentujący własnoręcz-nie wykonane ozdoby świątecz-ne, indywidualni wystawcy i koła gospodyń. Wśród wystawców nie za-

brakło też rolników, takich jak Marek Klonecki z Jeżewa, który prezentował wędliny produko-wane w jego gospodarstwie w sposób ekologiczny. - Panie, tu jest zero chemii, to wszystko jest tradycyjnie wę-dzone – zapewnia Klonecki. - Ja jednak należę do przywią-zanych do tradycji, dla których wigilia musi być postna. W wy-robie wigilijnych potraw specja-listami okazały się koła gospo-dyń wiejskich. - Ludziom jest zimno to pie-rogi kupują, podgrzane na miej-scu, gotowe do zjedzenia. A są i tacy, co już na święta biorą – mówi nam pani Krystyna, która na ruch przy stoisku faktycznie narzekać nie może. Niektórzy odwiedzający podchodzą do wystawców jak

do starych znajomych. Jedni i drudzy zdążyli się już poznać podczas poprzednich edycji im-prezy.Nie tylko patrzeć Od początku jarmarkowi to-warzyszy także konkurs na naj-lepszą bożonarodzeniową szop-kę. W tym roku do rywalizacji w trzech kategoriach: uczniów szkół podstawowych, ponad-podstawowych i dorosłych, sta-nęło łącznie 120 wykonanych różnymi technikami wyobrażeń betlejemskiej stajenki. Swoje pierwsze kroki w stwo-rzeniu podobnych odwiedzają-cy mieli okazję zrobić podczas, cieszących się sporym zaintere-sowaniem, pokazów wykony-wania ozdób świątecznych. Kto wie, może wśród nich jest przy-szłoroczny zwycięzca?

Tu jest zero chemii, to wszystko jest tradycyjnie wędzone...

Tradycyjnie w Przysieku

Page 12: Poza Toruń nr 12

12 POZA TORUŃ, grudzień 2012

MIASTO CHEŁMŻA

Za słaby, żeby myśleć o śmierciMa 84 lata i nie podjął się żadnej oceny tego, co przeżył. Chętnie mówi o swojej historii każdemu, bo chce dbać o pamięć o poległych

Łukasz Piecyk

Gdy przerzucił ponad 300 trupów, nie chciał umierać. Dla niego taka praca była wybawie-niem, bo inni mieli gorzej. Sam o śmierć otarł się niezliczoną ilość razy. Dzisiaj żyje i maluje obrazy. Syn z wnukiem przychodzą, żeby razem z nami wysłuchać kolejny raz historii o wywózce. Gdy jako 17–latek wychodził w lutym 1945 roku z domu w samej marynarce, nie wiedział, że wróci po ponad roku jako inny człowiek. W drodze po przepustkę do pracy w piekarni zatrzymało go dwóch rosyjskich żołnierzy. Był razem ze swoim kolegą. W pomieszczeniu, do którego ich zaprowadzono, czekało już pełno mężczyzn. Po-jedynczo wpuszczano do pokoju obok. – Od razu po wejściu poczułem lufę broni na moich plecach. Rozebrali mnie i przeszukali – opowiada Lech Masłowski. – Wypytali o moich kolegów. Po rozmowie wprowadzili mnie do celi. Nie mogłem się spodziewać niczego dobrego.

Następnego dnia zaczęła się ty-godniowa wędrówka do Ciecha-nowa. Zimą, bez jedzenia i bez pi-cia. Więźniowie spali na oborniku w stajni czy dzieląc betonową podłogę ze szczurami. Na miejscu mogli skorzystać z prysznica pod gołym niebem. Najlepsze rzeczy podczas kąpieli zabierali Rosjanie.

W wagonie z trupami – W pociągu do łagru jechaliśmy tak ściśnięci, że nie można było się obrócić. Jeszcze w wagonie dostałem biegunkę… – wspomina Lecha Masłowski. – Na środku była dziura klozetowa, obok niej same trupy. Spało tutaj pełno ludzi, więc uważałem w drodze na środek, żeby na niko-go nie wejść. Łatwo nie było, bo panowały kompletne ciemności. Widok na środku mnie tak przeraził, że z powrotem już uciekałem. Słyszałem tylko okr-zyki obudzonych osób. I tak przez 3 tygodnie… W Szaturze (120 kilometrów za Moskwą) Rosjanie pozwo-lili wyjść chorym. Do łagru w Siewiernoj Griwie zabrano ich wagonami bez dachu. Lechowi Masłowskiemu udało się wsiąść

do wagonu osobowego. Ostatki-em sił pomagał trzymać dziecko, które jedna z kobiet urodziła przed kilkoma godzinami. Ludzie umierali na stojąco. – Dostałem jeden dzień na odpoczynek ze względu na biegunkę. Potem zaciągnęli mnie do pracy. Na początku wywoziłem fekalia. Po pracy wróciłem do bar-aku. W nocy obudził mnie kapo i kazał wozić trupy – opowiada Lech Masłowski. – Wydawało mi się, że pchaliśmy wózki z ciałami stosunkowo szybko, ale Rosjanom to nie wystarczyło. Zdzielili nas karabinami po plecach.

Śmierć była obojętna – Po pracy położyłem się na swojej pryczy, przykryłem się płaszczem i chciałem umrzeć. Dyżurny baraku kazał mi się przejść. Strasznie byłem zły, że przeszkodził mi w umieraniu – wspomina sybirak. Po dwóch miesiącach lekarze

wysłali go do łagrowego szpitala. Koledzy powiedzieli mu wprost: to jest umieralnia. Pacjenci leżeli na deskach. Jeden z nich spod ko-szuli wyciągał wszy i bez patrze-nia zabijał je na swoim łóżku. – Mógłbyś mi wyprać kaleso-ny? – zapytał Lecha Masłowskiego, rozgniatając kolejne pasożyty. – Dałbym ci chleba. Zgodził się. Wsadził kalesony pod kran z wodą. Od tyłu zaszedł go jednak łącznik w łagrze. Wysłali go do karceru. W budzie bez podłogi i dachu spędził całą noc. Rosjanie z okazji 1 maja ude-korowali łagier. Nieświadomy, że to dekoracja, sybirak zrobił sobie z niej toaletę. Zza drzewa wyszedł kapo. Całą drogę do szpitala młody Polak musiał znosić uder-zenia z szerokiego pasa.

Trup za trupem Po wypisaniu ze szpitala Lech Masłowski dostał przydział

do pracy bez normy. Głównie zajmował się nocnym trans-portem trupów i wrzucaniem ich do wykopanego dołu. Ws-pomina jednego z tych, którym powiedział, że koniec wojny nie oznacza powrotu do domu. Człowiek zmarł po kilku dni-ach od przyjazdu do Siewiernoj Griwy. Lekarze nie zaszyli do-brze ciała po sekcji zwłok. Za-nim trup upadł na gromadę ciał w dole, najpierw wyleciały jego wnętrzności. Niektórzy mieli tak cienką skórę, że było widać ich narządy. Pracował tutaj 2 miesiące, przerzucił ponad 300 ciał. Kobiety, mężczyźni, dzieci… – Przyjechała do nas pewnego razu kobieta z Chełmży. Nie miała praktycznie niczego na sobie. Do tej pory nie mogłem uwierzyć, że nie poznałem swojej kuzynki – w takim była stanie…

Bez Polski w sercu W październiku Lech Masłowski trafił do łagru Osa-nowo Dubowoje o zmniejszonym rygorze. – Kompletnie zapomniałem o domu. Cieszyłem się z tego, że wstanę rano i będę miał na pewno coś do jedzenia. Pierwszy list do domu mogłem napisać po roku od trafieni do ZSRR. Dostałem odpowiedź i serce zabiło szybciej. W stronę Polski… W lipcu 1946 roku w łagrze pojawiły się polskie władze, żeby zabrać rodaków. Lech Masłowski wracał m.in. w bydlęcym wago-nie. Podróż spędził bez jedzenia i picia. Żołnierzom powiedzi-ano, że eskortują Niemców. W Polsce został pozostawiony sam sobie. Po powrocie do Chełmży przeszedł malarię i zaczęły się jego problemy z astmą.

Obrazy w głowie Dzisiaj Lech Masłowski ma dwójkę dorosłych dzieci i wnu-ki. Mieszka sam w domku jed-norodzinnym. Niedawno dostał złoty Medal Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej. – Przez tyle lat nie usłyszałem ani jednego słowa nienawiści, mimo że swoje przeszedł – mówi Marek, syn Lecha Masłowskiego. W jego pokoju wiszą autorskie obrazy. Same zimowe krajobrazy. Przez krótki czas malował je po powrocie do Polski. Wrócił do tego zajęcia po 50 latach. Jedno jest pewne: Zimy stulecia w Pols-ce nie są mu straszne.

Fot/.

Tyt

us S

zabe

lski

Page 13: Poza Toruń nr 12

13 POZA TORUŃ, grudzień 2012

MIASTO CHEŁMŻA

Do 20 minut krócej będziemy je-chać pociągiem na trasie Chełm-ża-Grudziądz. PKP Polskie Li-nie Kolejowej wyłoniło firmę, która zajmie się remontem tego odcinka. To pierwszy etap rewi-talizacji infrastruktury kolejo-wej obejmującej stacje między Toruniem a Grudziądzem.

Przebudowa obejmie czter-dziestokilometrowy odcinek linii kolejowej 207, która obsługuje głównie pasażerów spółki Arriva. Wykonawca zajmie się również przebudową blisko 40 przejazdów i 10 peronów. Na skrzyżowaniach z drogami pojawią się nowe rogat-ki i semafory, a całą infrastrukturę dopełnią urządzenia telekomuni-kacyjne i energetyczne.

- Przebudujemy m. in. dwa perony w Chełmży, jednak sam

dworzec pozostanie bez zmian – tłumaczy Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK. - Jesteśmy w trakcie załatwiania spraw formalnych przed podpi-saniem umowy. Realizacja przed-sięwzięcia rozpocznie się zaraz po jego podpisaniu.

Prace mają potrwać 22 mie-siące. W tym czasie podróżujący muszą przygotować się na utrud-nienia.

- Linia Chełmża – Grudziądz jest linia jednotorową. Podczas prac będzie wprowadzona zastęp-cza komunikacja autobusowa. O zakresie zmian i terminach na bieżąco będziemy informować – zapowiada Mirosław Siemieniec.

Inwestycja pochłonie blisko 94 miliony złotych.

(ŁP)

Pasażerów Arrivy czekają utrudnienia. Po remoncie torów podróż ma być krótsza

Autobus zamiast pociągu

Zgodnie z tradycją św. Mikołaj wręczał prezenty dzieciom z Chełmży

Prezent dla każdego

Czterysta paczek mikołajko-wych w tym roku przygotował Miejski Ośrodek Pomocy Spo-łecznej w Chełmży. Dzieci ode-brały prezenty z rąk prawdziwe-go św. Mikołaja.

Wręczanie mikołajkowych paczek to wieloletnia tradycja MOPS-u. Pracownicy obdarowa-li tych, którzy nie zawsze mogą liczyć na prezent znaleziony w bucie. Przygotowano je m. in. dla Caritasu, podopiecznych stowa-rzyszenia osób niepełnospraw-nych Pomocna Dłoń i dzieci z placówki opiekuńczo-wycho-wawczej.

- To są skromne paczki, ale mimo wszystko cieszą dzieci. Znajdą tam m. in. słodycze – mówi Marta Radusiewicz, kie-rownik MOPS-u w Chełmży. – Serce rośnie, gdy widzimy, że dzielą się jeszcze z innymi.

Grudzień to szczególny okres dla tej instytucji. Tradycyjnie w tym miesiącu odbędzie się rów-nież wigilia dla osób samotnych i bezdomnych.

- Razem z władzami miasta i duchownymi będziemy śpiewać kolędy oraz podzielimy się opłat-kiem – dodaje Marta Radusie-wicz.

- Oprócz wszystkich ustawo-wych działalności staramy się tam, gdzie można, aktywnie włą-czać się do zadań dodatkowych. Chodzi właśnie o tego typu spo-tkania, które organizujemy przy o okazji świąt w ciągu całego roku. – dodaje Jerzy Czerwiński, bur-mistrz Chełmży. – Zważywszy na ilość zadań, pracę MOPS-u moż-na ocenić pozytywnie. Jednak jesteśmy uzależnieni od budżetu i nie ma szans, żeby taka instytu-cja sprostała potrzebom każdego. Świadczeń jest coraz więcej, a pie-niędzy brakuje.

(ŁP)

Jezioro na nowo podzieloneW przyszłym roku na drugą stronę Jeziora Chełmżyńskiegoprzejdziemy nad jego taflą

Urząd Miasta na przyszły rok planuje budowę pomostu łą-czącego dwie przeciwległe strony Jeziora Chełmżyńskie-go. Do rozpoczęcia inwestycji brakuje już tylko wykonawcy. Urzędnicy podkreślają, że to nie będzie zwykła kładka.

Pomost o długości 360 me-trów łukiem połączy Bulwar 1000-lecia w okolicach klubu Włókniarz z ulicą Plażową po drugiej stronie Jeziora Chełm-

żyńskiego. Na pomoście będą dwa miejsce, w którym swo-bodnie przepłyną łodzie wio-słowe czy kajaki.

- Właściciele żaglówek będą musie wodować swoje łodzie od otwartej strony jeziora – tłumaczy Zdzisław Stasik, na-czelnik wydziału gospodarki miejskiej.

Pomost będzie zbudowany na palach stalowych i oświe-tlony przez 34 lamp. Uzupeł-

nieniem będzie slip wodny do wodowania niewielkich jednostek. Powstanie również Urząd Miasta jest teraz na eta-pie przygotowania warunków zamówienia, potem przystąpi do ogłoszenia przetargu na budowę.

Wszystkie prace przewi-dziane są najbliższy rok. Bliż-sze terminy poznamy dopiero po wybraniu wykonawcy.

(ŁP)

Zebrali blisko 2 tysiące złotych. Za pieniądze z koncertu chary-tatywnego każdy podopieczny chełmżyńskiego domu dziecka otrzyma prezent.

Imprezę zorganizował Marcin Murawski, muzyk zespołu Toi Lu-zja. Razem z nim na scenie Tum-skiej Przystani wystąpiły również zespoły Wardrobe i Zagadka.

- Na koncert przyszło ponad 100 - podsumowuje organizator. - To trzecia edycja i utrzymujemy naprawdę sporą frekwencję.

Pomysł na realizację pojawił się, gdy 5 lat temu Marcin Muraw-ski razem z żoną odwiedzili jeden

z domów dziecka. Za własne pie-niądze zrobili dzieciom prezenty.

Poza samymi biletami sporo pieniędzy udało się zebrać z licy-tacji rękodzieła, stroików świą-tecznych, płyt czy pierników.

- Z tego, co wiem, w Chełm-ży nie odbywają się żadne tego typu charytatywne wydarzenia o charakterze kulturalnym - do-daje Marcin Murawski. - Mamy nadzieję, że z roku na rok coraz więcej osób będzie pomagało z nami, a sama impreza znajdzie się na mapie ważnych wydarzeń w mieście.

(ŁP)

Pomogli jak z nutZebrali więcej niż rok temu. Ich podopieczni otrzymają wymarzone prezenty

Fot.

Mar

ia L

ewan

dow

ska

Page 14: Poza Toruń nr 12

14 POZA TORUŃ, grudzień 2012

GMINA LUBICZ

Przedsiębiorczość, społe-czeństwo i infrastruktura to trzy sfery, w których toczą się burzliwe narady. Żeby móc liczyć na pieniądze europej-skie, trzeba przygotowywać szereg dokumentów. Czasu jest niewiele. Początek 2013 roku jest datą graniczną. Strategię przygotowuje to-ruńska firma DORFIN. W październiku i listopadzie do-konana została diagnoza sytu-acji w gminie. Składają się na nią informacje ze wszystkich jednostek podległych wła-dzom gminy, jak również dane statystyczne GUS i innych ośrodków zewnętrznych. - Prace nad założeniami strategicznymi rozwoju do 2020 roku mają charakter oddolny - mówi Marek Ol-szewski, wójt gminy Lubicz. – W połowie listopada po raz pierwszy zebrały się zespoły tematyczne złożone z ponad pięćdziesięciu reprezentantów środowisk społecznych oraz pracowników UG. Praca odbywa się w trzech grupach. Zespół ds. przedsię-biorczości zajmuje się tema-tyką handlu, usług, produkcji, rolnictwa, a także turystyki, terenów inwestycyjnych i pro-mocji przedsiębiorczości. Gru-pa oddelegowana do sfery „społeczeństwo” pracuje nad strategią w obszarze spraw społecznych, oświaty, organi-zacji pozarządowych, sportu, demografii, jak również dzie-

dzictwa kulturowego i bezpie-czeństwo publicznego. - Trzeci zespół analizuje po-trzeby w szeroko pojętej infra-strukturze – wyjaśnia Marek Olszewski. – Składają się na nią kwestie związane z kanali-zacją, wodociągami, energety-ką czy transportem publiczny. Równie ważne są dla członków grupy odnawialne źródła ener-gii, zagrożenia kataklizmami czy ochrona środowiska natu-ralnego. Pierwsze spotkanie zaowo-cowało przygotowaniem ana-lizy SWOT gminy oraz wy-pracowaniem podstawowych wyzwań i problemów do roz-wiązania przed 2020 rokiem. Priorytetowe zadania udało się wyłonić już 21 listopada. Zosta-ną one wpisane do dokumentu jako zasadnicze cele rozwoju gminy Lubicz na najbliższe 8 lat. W drugiej połowie grud-nia firma DORFIN przedsta-wi uczestnikom prac nad projektem szkic dokumentu. Strategia Rozwoju Gminy Lu-bicz na lata 2013-2020 będzie najważniejszym dokumentem kierunkującym zamierzenia inwestycyjne samorządu i jego jednostek organizacyjnych. Zauważmy również, że bez niej gmina nie mogłaby starać się o dofinansowanie swych projektów infrastrukturalnych oraz projektów o charakterze „miękkim” ze środków Unii Europejskiej.

Samorządowcy – stratedzy

Do końca grudnia powstanie Strategia Rozwoju Gminy Lubicz na lata 2013-2020

W podtoruńskiej gminie mieszka już ponad 19 tysię-cy osób. Barierę kolejnego tysiąca mieszkańców udało się przekroczyć w grudniu. Urząd Stanu Cywilnego ma szczegółowe dane. - Przypomnijmy, że w 1978 roku mieszkało tu niecałe 11 tysięcy osób – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lu-bicz. – Aż do końca lat osiem-dziesiątych liczba ta była w miarę stabilna. Szybki przy-rost liczby mieszkańców roz-począł się od wczesnych lat 90. wraz z rozlewaniem się przedmieść Torunia na tereny okolicznych wsi. Dane, którymi dysponują pracownicy Urzędu Stanu Cy-wilnego, mówią o 13 tysiącach mieszkańców w 1995 roku. Burzliwy wzrost demogra-ficzny przypadł na lata 2000-2008. Wtedy to w zaledwie osiem lat osiedliło się w oko-licach Lubicza 5 tysięcy osób. - Od 2009 roku wzrost ten wyhamował – wskazuje Ma-rek Olszewski. – Dalej jednak społeczność lubicka powięk-

sza się w tempie ok. 300-400 osób rocznie. Obecnie zali-czamy się do najludniejszych gmin regionu. Gmina Lubicz ma swoją specyfikę. Trudno nazwać wsiami największe miejsco-wości. Układ urbanistyczny czy struktura zatrudnienia są typowe dla przedmieść. Lu-bicz Dolny i Górny dawno przekroczyły 3 tysiące miesz-kańców. W Grębocinie i Zło-torii mieszka nieco ponad 2,5 tysiąca osób. - Ciekawostką jest fakt, że łączące się w zasadzie w jedno osiedle miejscowości Lubicz Górny, Lubicz Dolny oraz

Krobia zamieszkuje obecnie razem ponad 8,4 tysiąca osób – dodaje Olszewski. - Gwoli porównania – tyle mieszkań-ców liczy na przykład Janiko-wo, Olsztynek, Żuromin, Pel-plin czy Połczyn Zdrój. Władze gminy cieszą się z napływu mieszkańców. Wszy-scy wiedzą, że do gminy nie zjeżdżają biedni. Mają jednak oni swoje wymagania. Po-trzebna jest infrastruktura na odpowiednim poziomie, któ-ra pozwoli na płynne funkcjo-nowanie firm, punktów usłu-gowych czy handlowych.

Gmina Lubicz coraz ludniejsza

Torunianie przeprowadzają się na wieś. Wybierają świeże powietrze i święty spokój

Page 15: Poza Toruń nr 12

15 POZA TORUŃ, grudzień 2012

Nośnym tematem jest w ostat-nim czasie umowa podpisana przez gminę Lubicz z MZK w Toruniu na świadczenie usług komunikacji miejskiej. Jak duże znaczenie dla mieszkańców Lu-bicza i sąsiednich miejscowości mają połączenia autobusowe z Toruniem? Komunikacja miejska pojawiła się w naszej gminie już w latach 90. Funkcjonowała ona kilkana-ście lat, ale w pewnym momencie niewystarczające okazały się moż-liwości miejskiego przewoźnika. Nie mogliśmy sobie pozwolić na bycie dodatkiem do miejskiego rozkładu jazdy. Nawiązaliśmy więc współpracę z Mobilisem, która trwała przez kilka lat. Moż-liwość partnerskiego ułożenia współpracy z Toruniem spowo-dowała podjęcie rozmów, w trak-cie których udało się wypracować satysfakcjonujący kompromis. Kilka linii autobusów i kilka-dziesiąt kursów dziennie to spo-re osiągnięcie, którym nie mogą poszczycić się sąsiadujące gminy. Oczywiście, tego rodzaju współ-praca generuje obciążenia budże-towe, ale znacznie ułatwia miesz-kańcom gminy dojazd do pracy, szkoły czy centrum usługowego.

Mówi pan o kosztach tego przedsięwzięcia, wiec porozma-wiajmy o pieniądzach. Budżet gminy Lubicz jest największym w całym powiecie toruńskim. Według szacunków na rok 2013 gminie uda się zbilansować fi-

nanse publiczne, a nawet wyjść na plus. Czy założenia planu fi-nansowego nie są zbyt optymi-styczne? Nasze szacun-ki są bardzo bez-pieczne. W ukła-daniu tego rodzaju planów mamy spo-re doświadczenie. Budżet jest ra-cjonalny, chociaż osobiście uważam, że zbyt skromny w części inwe-stycyjnej. Celem najważniejszym, w okresie trudnej sytuacji ekono-micznej Polski, jest zbilansowanie finansów. Gmina Lubicz ma nie-zwykle rozbudo-waną sferę usług k o m u n a l n y c h , stąd też koszty sta-łe stanowią istotną część wydatków. Nie chcemy re-zygnować z tego, żeby miejscowości leżące na terenie gminy były czyste i zadbane. Trud-no podatnikom odebrać coś, co zostało już dane. Ewenementem jest fakt sprząta-nia miejscowości codziennie. Z własnych środków musimy finan-sować większość inwestycji, bo fundusze zewnętrzne chociażby

w przypadku dróg lokalnych są minimalne. Musimy modernizo-wać i budować trasy z własnych pieniędzy. Założyliśmy w budże-

cie jednak kilka kosztownych inwestycji, jakimi są chociażby budowa kanalizacji w Grębocinie czy planowana budowa sali gim-nastycznej w Złotorii.

Nowa perspektywa finansowa-nia UE na lata 2014-2020 budzi spore zainteresowanie samorzą-dowców. Czy są sfery, które cze-

kają na dopływ kolejnych środków europejskich? Tajemnicą poliszynela jest fakt, że w 2013 roku zbyt wielu możliwości pozyski-wania środków zewnętrz-nych nie ma. Kończymy właśnie prace nad nową strategią rozwoju gminy na lata 2013-2020, w której ujęte zostaną naj-ważniejsze zadania stojące przed naszym samorzą-dem. Zdajemy sobie jed-nak sprawę, że środków w nowym okresie programo-wania będzie mniej, a ich znaczna część pójdzie na finansowanie projektów re-gionalnych, a nie lokalnych. Więcej funduszy spływa na budowę lotnisk, autostrad i dużych inwestycji niż na projekty małych jednostek samorządowych. Cieszy jednak fakt, iż na poziomie starostwa zaczęto rozma-wiać o wspólnych proble-mach naszego regionu. W debatę włącza się również miasto Toruń, co może przynieść tylko korzyści

dla wszystkich zainteresowanych stron. Poszukujemy zadań, które są wspólne dla gmin. Wszyscy cieszymy się z węzła autostrado-wego Lubicz, ale wszyscy tkwimy w korkach na zjeździe z niego. To

nie jest tylko problem naszej gmi-ny, ale zdecydowanie ważniejszy problem regionalny, którego roz-wiązanie leży w interesie wszyst-kich samorządów.

Czasami słyszy się głosy, że na poziomie powiatu za dużo jest polityki, a za mało myślenia o realnych potrzebach gmin. Czy prawdziwą jest pana zdaniem teza, że nie wszystkie gminy są traktowane przez władze powia-tu sprawiedliwie? Zdarza się, że polityka od-grywa pewne znaczenie, jeżeli chodzi o wybór obszarów inwe-stowania. Nie chcę o tym mówić, jako o swego rodzaju krzywdzie wyrządzonej gminie, za którą odpowiadam. Powinniśmy o pro-blemach rozmawiać i wybierać obszary możliwej współpracy. Nie przeszkadza mi fakt, że sąsiednia gmina będzie się świetnie rozwi-jała. Rozwój każdego samorządu na terenie powiatu toruńskiego generuje lepszą sytuację w całym regionie, co przynosi korzyści dla wszystkich jego mieszkańców. Czasem słyszę głosy, że gmina Lu-bicz traktowana jest po macosze-mu. Możliwe, że wynika to z faktu traktowania nas jako samodziel-nych. Zauważyć należy jednak, że dochody na głowę mieszkańca naszej gminy są zaledwie średnie.

O komunikacji miejskiej, budżecie na 2013 rok i współpracy z władzami powiatu i miasta Torunia, z Markiem Olszewskim, wójtem gminy Lubicz, rozmawia Tomasz Więcławski

Toruń włączył się w rozmowę o problemachGMINA LUBICZ

Page 16: Poza Toruń nr 12

16 POZA TORUŃ, grudzień 2012

Grudzień jest miesiącem podsu-mowań. Pracownicy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej przedstawili bilans kolejnej edy-cji unijnego programu walki z bezrobociem. Przez 4 lata udało się pomóc ponad 100 osobom. Dobiega końca realizacja pro-jektu systemowego „Bezrobocie – To Nie Dla Nas” 2012. Uroczy-ste seminarium dotyczące reali-zacji projektu, w którym wzięli udział jego uczestnicy i zaprosze-ni goście, odbyło się 7 grudnia. - Konferencję otworzyła

Anna Domańska – koordyna-tor projektu, która przedstawiała przeprowadzone działania śro-dowiskowe – mówi Aleksandra Zdrojewska, pracownik socjalny Urzędu Gminy w Obrowie. – W ramach realizacji programu unij-nego pracownicy GOPS zorga-nizowali działania o charakterze integracyjnym, edukacyjnym i kulturalnym (wyjścia do kina, teatru, spotkania integracyjne). Wykonanie większości za-dań powierzone zostało Sto-warzyszeniu Partnerstwa Spo-

łecznego w Toruniu – CISTOR. Zakwalifikowani uczestni-cy brali udział w szkoleniach społecznych i zawodowych. Konferencja zorganizowana przez GOPS posłuży jako mate-riał poglądowy na następne lata. W nowym okresie programo-wania 2014-2020 będą dostęp-ne kolejne środki na realizację działań integrujących społecz-ność lokalną i wspierających osoby znajdujące się w najtrud-niejszej sytuacji materialnej.

(WT)

Unijne środki pozwalają aktywizować najbiedniejszych mieszkańców gminy

Nie dla nich bezrobocieGMINA OBROWO

W grudniu zakończono moder-nizacje i remonty dróg w gmi-nie Obrowo. Wójt zapowiada, że to jeszcze nie koniec. Prace trwały do pierwszych ataków zimy i ruszą znowu wiosną. W miejscowości Łążyn II od-dano do użytku zmodernizowa-ną drogę dojazdową do gruntów rolnych. Koszt inwestycji wyniósł 362 tys. zł, a część pieniędzy po-chodziło ze środków Wojewódz-twa Kujawsko-Pomorskiego. Odebranie i oddanie drogi dla kierowców nastąpiło 15 grudnia. Trasa została wykonana w tech-nologii nawierzchni tłuczniowej z powierzchniowym utrwale-niem emulsją i grysami. Remont obejmował nieco ponad kilometr drogi. Naprawiane są także ulice w Łążynie, Łążynku oraz Osieku, Zębowie i Silnie. Naprawy uła-twią dojazd dzieci do szkół. Kie-dy tylko puszczą mrozy i stop-nieje śnieg, drogowcy wrócą do pracy. Wiosną ruszą kolejne remon-ty w Obrowie, Szembekowie i Brzozówce. Po modernizacji mieszkańcy będą mogli podró-żować 10 kilometrami „nowych” dróg. Koszt działań drogowców wyniesie niecałe 3 mili0ny zło-tych. - Drogi gminne wymagają remontów i napraw – podkreśla Andrzej Wieczyński, wójt gmi-ny Obrowo. - Widzimy potrzebę budowy dróg na nowopowsta-

łych osiedlach domków jedno-rodzinnych, dlatego też w miarę możliwości finansowych kolejne

odcinki będą sukcesywnie re-montowane i rozbudowywane.

(WT)

Remontowali aż do śniegówKonkursy umiejętności zawodowych mają wpływać na zwiększenie innowacyjności i konkurencyjności szkół w regionie

Jak pracownicy nadleśnictwa Dobrzejewice przygotowują się do zimy? Czy są specjal-ne zadania, które realizują w zakresie ochrony zwierząt i drzewostanu w tym okresie? Nadleśnictwo prowadzi przede wszystkim zadania o charakterze przypominającym i kontrolnym. Dużą rolę od-grywają koła łowieckie, któ-re opiekują się w czasie zimy zwierzętami – zapewniają odpowiednią karmę, ilość pa-śników i dbają o ich utrzyma-nie. Oczywiście, prowadzimy zadania nadzorujące jakość wykonywanej pracy. W kon-tekście dbania o drzewostan, zima jest takim samym okre-sem jak inne pory roku. Jeże-li prowadzi się odpowiednią gospodarkę leśną przez inne miesiące, to nie ma potrzeby podejmowania nadzwyczaj-nych działań, kiedy przycho-dzą pierwsze mrozy czy spada śnieg.

Czy w okresie przedświątecz-nym prowadzone są akcje mające na celu ochronę drzew iglastych przed osobami, które koniecznie chcą mieć „żywą” choinkę w mieszka-niu, a niekoniecznie nabywa-ją ją w legalny sposób? Okres zimy to okres świąt – wzmożonego szkodnictwa leśnego. Musimy odpowied-nio zabezpieczać drzewostan przed bezmyślną dewastacją. Złodziej nie patrzy na to, skąd wycina świąteczne drzewko. Dlatego też rokrocznie prowa-dzona jest tzw. akcja „choinka”. Nasze nadleśnictwo jest poza naturalnym zasięgiem świer-ka. Nie ma u nas odpowied-nich warunków glebowych i

klimatycznych, stąd też tego gatunku jest niewiele w lasach regionu. W ostatnim czasie spada ilość kradzieży, możli-we, że z racji kupowania przez wielu drzewek sztucznych czy zaopatrywania się w choinki w szkółkach zadrzewieniowych i w dużych sieciach handlo-wych. Potencjalnych złodziei powstrzymywać może wpro-wadzenie monitoringu obsza-rów leśnych.

Jak zmieniający się w Polsce klimat wpływa na stan lasów w nadleśnictwie Dobrzeje-wice? Czy srogie zimy i duże mrozy są zagrożeniem? Czy krótsze zimy w ostatnich la-tach wpłynęły istotnie na drzewostan? Mrozy drzewom nie prze-szkadzają, a wręcz przeciwnie. Większym zagrożeniem są zimy przeciętne i ciepłe, kiedy temperatura oscyluje w grani-cach 0 do 5 stopni C. W takich temperaturach rozwijają się choroby grzybowe, które są dużym zagrożeniem dla zdro-wotności upraw i młodników hodowanych w lasach. Spo-wodowane jest to faktem, że w naszym nadleśnictwie 75% drzewostanu rośnie na grun-tach porolnych. W tego rodza-ju glebie nie zaszły jeszcze wła-ściwe procesy glebotwórcze charakterystyczne dla leśnych ekosystemów. W polskich la-sach gospodarka w ujęciu ho-dowlanym prowadzona jest w pełnym zakresie. Prowadzimy permanentną pielęgnacje, któ-ra niweluje zagrożenia, między innymi te spowodowane nad-miernym zaleganiem śniegu na koronach drzew.

Zima nas nie zaskoczyłaRozmowa z Bogusławem Kashyną – zastępcą nadleśniczego w Nadleśnictwie Dobrzejewice, rozmawia Tomasz Więcławski

Page 17: Poza Toruń nr 12

17 POZA TORUŃ, grudzień 2012

Marlena Woźniak

Decyzja zapadła. Z inicjaty-wy wójta Jerzego Zająkały w Łubiance powstanie spół-dzielnia socjalna. Władze gminy wspierane przez Sta-rostwo Powiatowe Torunia są w trakcie przygotowywania statutu. Jest on niezbędny przy rejestracji tego typu podmiotu w Krajowym Reje-strze Sądowym. Kogo zrze-szać będzie organizacja? - To zależy, kto wyrazi chęć uczestnictwa kiedy już projekt nabierze tempa. Narazie są to w większości ludzie bezro-botni - mówi Janusz Brzoska, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej. W Polsce funkcjonuje obec-nie 447 spółdzielni socjalnych. Ich liczba rośnie z każdym ro-kiem. Nie ma się czemu dzi-wić, ubiegłe lata pokazały jak bardzo zasadne są to przedsię-wzięcia. Zajmują się realizacją jednego konkretnego celu – starają się przywrócić na rynek pracy osoby, które zagrożone są wykluczeniem społecznym. - Myślę, że jest to jakiś krok naprzód. Od kilku lat korzy-stam z usług opiekuńczych placówki powiatowej w Pig-

ży. Z konieczności. Proszę mi wierzyć, że taka zależność to ogromna ujma dla człowieka, który jest przecież zdolny do pracy - komentuje 38-letni pan Piotr, bezrobotny miesz-kaniec gminy Łubianka. Wśród uprawnionych do rekrutacji, oprócz osób szuka-jących zatrudnienia, są między innymi niepełnosprawni, bez-domni, uzależnieni, byli więź-niowie czy uchodźcy. To dla nich ogromna szansa. Współ-pracując, będą uczyć się pod-trzymywania więzi między-ludzkich i odnajdowania się w nowych rolach społecznych. Zdobędą również umiejętno-ści, dzięki którym staną się atrakcyjniejsi na rynku pracy. Prowadząc wspólne przedsię-biorstwo sami dla siebie stwo-rzą miejsca zatrudnienia do-stosowane do indywidualnych potrzeb. Poprzez grupowe działania gospodarcze rozłożą i ograniczą ryzyko prowadze-nia własnego biznesu. Człon-kowie mogą liczyć na wsparcie ze strony władz samorządu terytorialnego, który oprócz współpracy ze starostwem sta-ra się o jakiekolwiek dofinan-sowanie z Powiatowego Urzę-du Pracy. Co skłoniło wójta do zało-

żenia spółdzielni? Odpowiedzi należy szukać w oficjalnych danych zamieszczonych na stronie internetowej gminy. Problemy społeczne opisywa-ne z procentową dokładnością w strategiach rozwoju na lata 2006 – 2015 wiele wyjaśniają. Okazuje się, że już na samym początku wypływa kwestia wykształcenia mieszkańców. Zanotowano tam bardzo nie-wielki odsetek osób z wykształ-ceniem wyższym. Większość ma podstawowe i zawodowe, na co na pewno wpływ miał typowo rolniczy charakter ob-szaru. Od 2002 roku sytuacja sukcesywnie się poprawia, jednak trudno jest nazwać ją zadowalającą w konfrontacji z realiami współczesnego ryn-ku. Jeśli nie chce się być tanią siłą roboczą, potrzeba czegoś więcej. Rozwój to dziś słowo klucz. Dalej należy zwrócić uwa-gę na stopę bezrobocia. I choć sytuacja gminy na tle powiatu czy województwa nie jest wca-le zła, mało tego – wciąż się po-prawia, to przecież trzeba się zastanowić także nad jakością wykonywanej pracy. Brakuje miejsc zatrudnienia dla absol-wentów studiów wyższych. Pa-radoks na skalę krajową. Tacy

pracują albo w niezgodzie z własnymi kwalifikacjami, albo w ogóle. Druga grupa to osoby po gimnazjum i szkole śred-niej. Bo za mało wykształceni. Biorą, co popadnie. Zastana-wiająca jest różnica stanowisk pracowniczych między obie-ma grupami. A w zasadzie jej brak. Jak wskazują badania, najtrudniej jest jednak oso-bom powyżej 45. roku życia. Mimo wielu akcji aktywizacyj-nych przeprowadzonych dotąd przed gminę, nie umieją się one odnaleźć na rynku. Wśród najczęstszych przy-czyn przyznawania pomocy społecznej rodzinom gminy Łubianka, oprócz bezrobocia zanotowano także: bezdom-ność, niepełnosprawność, dłu-gotrwałą lub ciężką chorobę, bezradność w sprawach opie-kuńczo –wychowawczych i w prowadzeniu gospodarstwa domowego oraz alkoholizm. To zdecydowanie największy problem jeśli chodzi o uzależ-nienia. Zaraz za nim plasują się nikotynizm i narkomania. W minionych latach zauwa-żono także kryzys wartości i funkcji rodziny w społeczeń-stwie Łubianki, miedzy innymi trudności z zabezpieczeniem podstawowych potrzeb byto-wych czy dużą liczbę patologii. Czym to skutkuje? Wzrostem agresji, zmniejszeniem jakości życia, małą aktywnością, osa-motnieniem i w końcu – wy-kluczeniem społecznym. Odpowiedź na zadane wcze-śniej pytanie jest zatem pro-sta. Gminie bardzo potrzebne są wszelkie przedsięwzięcia mające na celu angażowanie mieszkańców w życie społecz-ne. Wymienione problemy mają charakter powszechny, należą do tych spotykanych często i praktycznie wszędzie. Ważne jest, by starać się je mi-nimalizować. Władze samo-rządu sposobem na to uczyni-ły spółdzielnię socjalną. Może ta okaże się skuteczniejsza, niż wcześniejsze strategie. Albo chociaż przyniesie kolejne, równie zadowalające efekty. Jak będzie? Nie wiadomo, ale ręka została wyciągnięta.

Nie, nie po podatki tym razem. Chodzi o dłoń pomocną, skierowaną w stronę mieszkańców

Gmina wyciąga rękęGMINA ŁUBIANKA

Przez wiele lat w Łubiance był problem z obiektem od-powiednim do organizacji zabawy sylwestrowej. We wrześniu oddano do użytku budynek, który rozwiązuje problem społeczności lokal-nej. Jest gdzie potańczyć i po-bawić się do białego rana. Początek imprezy sylwestro-wej planowany jest na godzi-nę 22.00. Ze sceny amfiteatru GPK mieszkańców zabawiał będzie wodzirej. Nie zabraknie dobrej muzyki – oczywiście tanecznej. Organizatorzy pla-nują atrakcyjne konkursy, w których będzie można wygrać nagrody-niespodzianki. Z mieszkańcami bawił się będzie wójt gminy Jerzy Zają-kała i samorządowcy na cze-le z przewodniczącym Rady Gminy. Niebo rozświetli się o północy pokazem sztucznych ogni. Zabawa potrwać ma do godziny 2.00. Na wszystkich chętnych czekały będą smacz-ne i syte potrawy. Nie zabrak-nie również lampki szampana.

(WT)

Ostatni dzień roku trzeba spędzićkulturalnie

Sylwester w Gminnym Parku Kultury

Page 18: Poza Toruń nr 12

18 POZA TORUŃ, grudzień 2012

ALEKSANDRÓW KUJAWSKI

Monika Olender

Radni powiatowej koalicji zmie-nili decyzję o termomoderniza-cji budynków szkolnych „Huba-la”. W końcu powiedzieli „tak”. Mieszkańcy powiatu, kadra pedagogiczna oraz uczniowie nie mają złudzeń odnośnie tego, że modernizacja budynków Ze-społu Szkół nr 2 jest konieczna. Szczególnej naprawy wymaga sala gimnastyczna, która często przy-marza oraz budynek przeznaczo-ny na szkołę specjalną. Elewacja głównego budynku placówki tak-że pozostawia wiele do życzenia. W złym stanie jest również oto-czenie szkoły. Kiedy zarząd województwa ogłosił nabór wniosków o dofi-nansowanie projektów ze środ-ków Europejskiego Funduszu

Rozwoju Regionalnego na wspar-cie inwestycji termomoderni-zacyjnych, starosta Wioletta Wiśniewska natychmiast wy-stąpiła do Rady Powiatu o wy-rażenie zgody na skorzystanie z unijnej pomocy i przystąpienie do projektu modernizacji budyn-ków szkolnych. Rządząca alek-sandrowskim powiatem koalicja PSL-KIS nie zgodziła się jednak na złożenie wniosku o dofinan-sowanie tego zadania. Wcześniej, specjalna komisja racjonalizacji z powiatu stwierdziła, że termo-modernizacja budynków szkoły jest konieczna. Za 80 tys. złotych przygotowano, za zgodą rady, dokumentację techniczną na wy-konanie modernizacji obiektów szkolnych. Dlaczego radni powiatowej koalicji nie wyrazili jednak zgody na termomodernizację szkoły?

– Nie rozumiem takiej decyzji radnych – tłumaczyła we wrze-śniu Wioletta Wiśniewska, staro-sta powiatu aleksandrowskiego. Na wrześniowej sesji starosta przedstawiła wiele istotnych argu-mentów, świadczących o koniecz-ności realizacji tej inwestycji, któ-re jednak nie przekonały innych samorządowców. Tłumaczyła, że termomodernizacja budynków szkolnych, która obejmie także ich docieplenie, jest jedynym roz-wiązaniem, które pozwoli zmniej-szyć koszty ogrzewania obiektów. Starosta walczyła do końca. Radni ustąpili dopiero tydzień przed ostatecznym terminem składania wniosków o unijne dofinansowanie, który upływał z dniem 10 października. – Mimo to, że złożyliśmy wniosek, to nadal czekamy na jego ocenę formalną – mówi Mi-rosława Ziemecka ze Starostwa Powiatowego w Aleksandrowie Kujawskim. – Nie wiadomo, kiedy nastąpi etap wykonawstwa zada-nia. Inwestycja obejmie głównie odnowienie elewacji czy wymianę okien i drzwi. W ramach przed-sięwzięcia nie zostanie poprawio-ne otoczenie szkoły. Cała inwestycja ma jeden mi-nus – duży koszt. – Według obliczeń wartość ca-łego zadania wyniesie 1, 288 mln złotych – dodaje Mirosława Zie-mecka. – Maksymalne dofinanso-wanie unijne stanowić może 75%, czyli dokładnie 935 tys. złotych. Jak się okazuje, to że radni wyrazili zgodę na złożenie wnio-sku o dofinansowanie projektu modernizacji budynków szkoły „Hubala”, jest jedynie pierwszym krokiem do całkowitej realizacji inwestycji. Są jednak duże szan-se na to, że unijna dotacja zosta-nie przyznana, a modernizacja dwóch obiektów szkoły stanie się niebawem faktem.

Od dwóch miesięcy jest zgoda radnych. Kiedy budynki szkoły „Hubala” zostaną odnowione?

Co z tą modernizacją szkoły?

Kiedy nadjeżdżał pociąg, 54-letni mieszkaniec Alek-sandrowa Kujawskiego leżał na wyznaczonym przejściu na peron. Około godz. 2.00 na alek-sandrowski dworzec wjeżdżał pociąg osobowy. W tym sa-mym czasie 54-letni mieszka-niec miasta leżał na wyznaczo-nym przejściu na peron. – Wstępnie policjanci usta-lili, że pociąg osobowy potrącił leżącego mężczyznę – infor-

muje st. sierż. Marta Białkow-ska – Błachowicz, oficer pra-sowy KPP w Aleksandrowie Kujawskim. Najpierw policjanci spraw-dzili, czy maszynista oraz kie-rownik pociągu nie są pod wpływem alkoholu. Jak się okazało, obaj byli trzeźwi. Z kolei potrącony przez pociąg mieszkaniec Aleksandrowa Kujawskiego został przewie-ziony do szpitala.

(MO)

W Aleksandrowie Kujawskim pociąg osobowy potrącił mężczyznę

Potrącony przez pociąg

Na sesji Rady Powiatu Aleksan-drowa Kujawskiego ogłoszono powstanie nowego klubu rad-nych. Powstał on dzień wcze-śniej. Klub Radnych Niezależnych został założony przez Arkadiusza Gralaka, Arkadiusza Świątkow-skiego i Macieja Włocha. Wcze-śniej należeli oni do klubu rad-nych Platformy Obywatelskiej. Przewodniczącym nowego klubu został Arkadiusz Świątkowski, z kolei wiceprzewodniczącym –

Maciej Włoch. Arkadiusz Gralak pełni funkcję sekretarza. O za-łożeniu nowego klubu pozosta-li radni dowiedzieli się podczas sesji, która odbyła się 13 grudnia. Nic dziwnego, bowiem klub po-wstał zaledwie dzień wcześniej. Jak podkreślają członkowie Klubu Radnych Niezależnych, jego zało-żenie wiąże się z chęcią wypraco-wania, niezależnego od wszelkich grup politycznych, spojrzenia na problemy powiatu.

(MO)

Trzech radnych z powiatu aleksandrow-skiego założyło nowy klub

Niezależni radni

Fot.

Mac

iej P

agał

a

Fot.

Mar

ia L

ewan

dow

ska

Page 19: Poza Toruń nr 12

19 POZA TORUŃ, grudzień 2012

GMINA CZERNIKOWO

Jeśli Mazowsze, to tylko pod Czernikowem

Do tej pory kojarzyło się najczęściej z krainą geograficzną. Niedługo może się to zmienić

Łukasz Piecyk

Mówią, że mieszkają w Ma-zowszu. Czasem trafi się ktoś, kto zapyta: „Na Mazowszu? Gdzie dokładnie?”. Takie drobne nieporozumienia przytrafiały się również Joan-nie Kopaczewskiej, studentce V roku historii na UMK. Pi-sze właśnie monografię o swojej rodzinnej wsi.

Dla Joanny ta praca to wa-runek konieczny do uzyskania dyplomu magistra. Dla miesz-kańców wsi to okazja, aby po-znać dzieje Mazowsza po raz pierwszy, bo nikt do tej pory nie pokusił się o publikację na ten temat.

- Pierwsze wzmianki poja-wiły się w 1228 roku, więc je-steśmy starsi od Czernikowa – śmieje się studentka.

Do tej pory opublikowano tylko książkę „Nadwiślańska gmina Czernikowo. Prze-szłość, religijność, tożsamość”, której współautorką jest prof. Zofia Waszkiewicz, promotor-ka Joanny. To właśnie ta publi-kacja jest jednym ze źródeł w pracy nad historią Mazowsza.

- Każdy się zastanawiał, czy będę miała podstawy do napisania pracy. Okazuje się, że naprawdę sporo informacji jest w archiwach diecezjalnych i państwowych, np. w Płoc-ku czy Włocławku. Słyszałam również o kilku historiach, których nie udało się mi się potwierdzić. Podobno w cza-sie II WŚ Mazowsze miało być ośrodkiem dla Niemek, które rodziłyby tutaj aryjskie dzieci – dodaje Joanna.

Sama praca będzie miała ok. 100 stron. Pierwszy rozdział dotyczy okresu do XX wieku. Wieś w średniowieczu było siedzibą rodu Doliwów. Po-chodzili z dzielnicy Mazowsze i to prawdopodobnie od niej wzięli nazwę dla tego miejsca.

Przez lata byli jednak nękani najazdami Krzyżaków. Ma-zowsze przeszło w posiadanie rodziny Dołęgów, którzy przy-jęli przydomek „Mazowieccy”.

- Gdy chodziłam do podsta-wówki, słyszałam, że być może pochodzi ona od mazi. Jednak najbliższa prawdy jest wer-sja, że to właśnie Doliwowie z Wielkopolski wzięli nazwę od swojej dzielnicy – Mazowsza.

Dwa następne rozdziały Joanna przeznaczy na histo-rię kościoła i szkoły. Budynek sakralny został zbudowany w 1900 roku, jednak parafia pa-mięta początki XVI wieku. W pobliżu znajduje się cmentarz z ponad stuletnimi grobowca-mi. Działalność Kościoła wią-że się z częścią o szkole, bo to

duchowni zapewniali pierwsze kroki w edukacji.

- Budynek szkolny powstał na początku lat 60. XX wieku. Jak na tamte czasy to była bar-dzo nowoczesna inwestycja w tej okolicy– podkreśla Joanna. – Studiuję jeszcze pedagogikę i miałam tutaj praktyki, więc ta placówka jest mi szczególnie bliska.

Na naszym profilu na porta-lu Facebook pojawili się pierw-si chętni, którzy przeczytaliby pracę. Publikacja w wydaw-nictwie na pewno pozwoliłaby na dotarcie do szerszego grona osób. Póki co, Joanna po obro-nie planuje we własnym zakre-sie oprawić pracę i przekazać ją do miejscowej biblioteki.

W przyszłym roku przeje-dziemy po nowych drogach. Gmina zdobyła pieniądze w ramach Narodowego Progra-mu Przebudowy Dróg.

Gmina przedstawiła projekt przebudowy dróg w Makowi-skach i Kijaszkowie. Do tego dochodzą prace na dwóch dro-gach gminnych w Czernikowie razem z przebudową na trzech skrzyżowaniach z drogami po-wiatowymi.

- Kolejne edycje konkursów najpełniej obrazują skutecz-ność, z jaką gmina Czernikowo ubiega się o dofinansowania z zewnątrz - mówi Przemysław Pujer z Urzedu Gminy Czerni-

kowo. - Trzy poprzednie tury przyznawania dotacji zakoń-czyły się z sukcesem dla nas i gminnej infrastruktury drogo-wej. Nie inaczej będzie w przy-szłym roku.

Wspomniany projekt zna-lazł się na siódmym miejscu na liście rankingowej opubliko-wanej przez Urząd Wojewódz-ki w Bydgoszczy. Inwestycję w ponad 40% zostaną wsparte zewnętrznymi środkami.

W ramach pieniędzy ze schetynówek udało się ostat-nio przebudować drogi w Ste-klinie, Ograszczce i Makowi-skach.

(ŁP)

Urzędnicy z Czernikowa nie zwalniają tem-pa, jeśli chodzi o nowe inwestycje

Komu w drogę, temu schetynówka

Page 20: Poza Toruń nr 12

20 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REKLAMA

Page 21: Poza Toruń nr 12

21 POZA TORUŃ, grudzień 2012

FINANSE

Hanna Tarczykowska

Grudzień zwykle wiąże się ze zwiększonymi wydatkami, a Święta Bożego Narodzenia do-syć poważnie uszczuplają pra-wie każdy budżet domowy. Mimo, że banki w grudniu prześcigają się na hasła rekla-mowe zachęcające do zadłuża-nia się na święta, to z rozmów z klientami Planet Finance Bro-ker wynika, że w tym roku wie-le rodzin ostrożniej podchodzi do zakupów świątecznych i pla-nuje wydatki świąteczne sfi-nansować z oszczędności, a nie z kredytu. Osoby, które zdecydują się jednak na kredyt, by w ten spo-sób sfinansować nadchodzące święta lub wyjazd sylwestrowy, powinny uregulować swoje zo-bowiązania w czasie nie dłuż-szym niż dwanaście miesięcy. Za rok znów będą potrzebne środki na świąteczne wydatki i sytuacja może się powtórzyć. Po drodze czeka jeszcze kilka innych kosz-townych okazji, jak chociażby wakacje. Z tego względu już teraz warto pomyśleć o odkła-daniu jakichkolwiek kwot na poczet przyszłych wydatków. Zanim jednak podejmie się de-cyzję o zaciągnięciu kredytu gotówkowego, warto dokład-nie przeanalizować oferty kilku banków – różnica między nimi może być znaczna. Zapoznając się z warunkami umowy, szczególną uwagę na-leży zwrócić na całkowity koszt kredytu. Zawiera on koszt uzy-skania pożyczki (jej oprocento-wanie nominalne) wraz z opła-tami około kredytowymi, takimi jak prowizje i ubezpieczenia, a przy kredytach gotówkowych są to niemałe kwoty. Ale czy to właśnie kredyt na prezent czy kolacje wigilijną będzie hitem tegorocznego grudnia? Tak popularne dotychczas kredyty konsumpcyjne nie będą raczej hitem grudnia 2012 r. mogą za to okazać się nim kre-dyty hipoteczne w programie Rodzina na Swoim. Tylko do końca miesiąca, można składać wnioski o rządowe dofinanso-wanie zakupu nieruchomości dla rodzin i singli. Wielu klien-

tów, którzy do tej pory nie sko-rzystali z programu, właśnie te-raz pyta o możliwość uzyskania dofinansowania do odsetek w ciągu pierwszych ośmiu lat kre-dytu. Część osób zwlekała ze złożeniem wniosku na ostatnią chwilę, oczekując dalszego spad-ku cen nieruchomości. Osoby, które planują zakup mieszka-

nia czy domu warto, aby mimo wszystko nie czekały z zakupem do przyszłego roku, w oczeki-waniu na dalsze spadki cen nie-ruchomości, tylko sprawdziły dokładnie, czy dana inwestycja mieści się w wymogach Progra-mu Rodzina na Swoim i powal-czyły o 50% dofinansowania do odsetek w ciągu pierwszych 8 lat

kredytu. A może się uda zaosz-czędzić nawet do 35 tysięcy zło-tych na kredycie? Kolejny program rząd pla-nuje wprowadzić w połowie przyszłego roku lub na początku 2014 roku. Do tego czasu młodzi ludzie kupujący swoje pierwsze mieszkanie nie będą mogli li-czyć na wsparcie państwa. Nowy

program o nazwie Mieszkanie dla młodych, nie będzie już taki korzystny jak obecny. Jak ob-liczają analitycy, na dopłatach będzie można zyskać mniej niż w trwającym jeszcze programie Rodzina na Swoim. Mieszkanie dla Młodych obejmie wyłącznie rynek dewe-loperski. Rządowe wsparcie przy zakupie mieszkań wciąż skiero-wane będzie głównie do osób, które nie przekroczyły 35 roku życia (w przypadku rodzin jeden z małżonków). Podobnie jak te-raz, maksymalna powierzchnia nabywanego przez rodzinę loka-lu nie będzie mogła być większa niż 75 mkw. (dla singli 50 mkw.), z których do 50 mkw. dopłaci rząd. Obowiązywać też będą li-mity cen za 1 mkw. dla poszcze-gólnych miast i województw. Dopłaty będą stanowiły wkład własny przy zaciąganiu kredytu na zakup mieszkania. Państwo wypłaci jednorazowo minimal-nie 10 procent, a maksymalnie 20 proc. Na 15 proc. mogą liczyć rodziny posiadające dziecko. Dodatkowe 5 proc. dostaną te rodziny, w których w ciągu 5 lat od nabycia mieszkania urodzi się trzecie, bądź kolejne dziecko. Rozważania o tym co w kre-dytach zmieni się przyszłym roku odłóżmy jednak na bok, by tymczasem skupić się na te-gorocznych świętach. Życzymy Państwu, aby na stole wigilij-nym niczego nie zabrakło, żeby w każdym domu gościła radość, spełnienia i zgoda a poczucie obfitości towarzyszyło Państwu w każdej świątecznej chwili.

Kolumnę FINANSE redagujemy z

najlepszymi doradcami finansowymi w Toruniu

Strategiczny Partner Poza Toruń

Rodzina na swoim, prezent na kredyt, wyjazd świąteczny na raty… Doradcy Planet Finance Broker znają sposoby co zrobić, żeby w portfelu było więcej pieniędzy

Chcesz zaoszczędzić? Czasu coraz mniej

Page 22: Poza Toruń nr 12

22 POZA TORUŃ, grudzień 2012

EDUKACJA

Przed podjęciem decyzji o wyborze konkretnego zawodu, warto przeanalizować sytuację na rynku pracy. Jak się okazuje, masażyści zarabiają coraz więcej. W zawodzie technik masażysta jeszcze długo nie będzie prob-lemów ze znalezieniem pracy. W ostatnich latach wzrosło zain-teresowanie różnego rodzaju masażami. W medycynie coraz częściej sięga się po naturalne me-tody leczenia. Masaż uzupełnia, bądź niekiedy nawet zastępuje lec-zenie środkami farmakologiczny-mi. Ponadto wpływa pozytywnie na skórę i mięśnie. Masaż leczy, ale także odpręża. Od kilku lat doradcy zawodowi przekonują, że masażyści są nie-

zwykle atrakcyjni na rynku pracy. Brakuje fachowców w tej branży, bo młodzi ludzie, planując swoją karierę, często zakładają zdobycie wyższego wykształcenia. Zawód technika masażysty można jednak zdobyć po dwóch latach nauki w zawodowym studium medycz-nym, zdając państwowy egzamin zawodowy. Otrzymany dokument, do którego wydawany jest suple-ment w języku obcym, uznawany jest we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Ponadto, podczas wykładów, słuchacze zdobywają wiedzę i umiejętności w zakre-sie kompleksowego masażu ciała. Przykładowo, szansę zdobycia niezbędnych kwalifikacji w regio-nie daje Studium Zdrowia przy

Centrum Edukacji Dorosłych w Toruniu. Ambitni mogą poszerzyć zdobyte dotychczas umiejętności poprzez kontynuację nauki na kierunku fizjoterapia w ra-mach studiów wyższych. Od października taką możliwość daje Wyższa Szkoła Gospodarki w By-dgoszczy, uruchamiając Ośrodek Edukacyjny Wydziału Zdrowia i Turystyki w Toruniu Jak się okazuje, technik masażysta jest bardzo wysoko cen-ionym specjalistą w zakre-sie masażu, a zapotrzebowanie na jego usługi ciągle rośnie, także na zagranicznym rynku pracy. Jak wynika z danych statystycznych, proces starzenia się społeczeństwa ciągle postępuje. Ponadto wydłuża

się średnia długość życia. Są to samoistne procesy demografic-zne, które podnoszą atrakcyjność zawodu masażysty. Okazuje się zatem, że ręce to całkiem do-chodowa część ciała. Technik masażysta może pracować jako członek zespołu rehabilitacyjnego, bądź świadczyć usługi indywidu-alne dla potrzeb: sportu, medy-cyny, rekreacji oraz kosmetologii estetycznej. Z łatwością znajdzie zatrudnienie w szpitalach, przy-chodniach, czy sanatoriach. – Poza etatową pracą technik masażysta może przyjmować in-dywidualnych pacjentów – prze-konuje Magdalena Masłowska-Sobieszczyk z Centrum Edukacji Dorosłych. – Przy wysokim obec-

nie bezrobociu daje to ogromne szanse na dodatkowe pieniądze. Ze względu na fakt, że zainteresow-anie masażem ciągle rośnie, może on także otworzyć własny gabi-net. Ponadto ciekawą propozycją Centrum Edukacji Dorosłych znajdującą coraz większą rzeszę zainteresowanych są kursy i szko-lenia ściśle powiązane ze zdrowiem i opieką nad podopiecznym. Mam tu na myśli kursy z zakresu opieki nad osobami starszymi, chorymi oraz niepełnosprawnymi, a także szkolenia dla opiekunów dzieci do lat 3. Od października 2011 r. nasza instytucja posiada zgodę Ministra Zdrowia i Polityki Społecznej na prowadzenie kursów związanych z opieką nad małymi dziećmi.

Szukasz pomysłu na dobrze płatny zawód? Technik masażysta to zawód z przyszłością

Zarabiaj dotykiem

Cztery konkursy umiejęt-ności zawodowych zapla-nowano w ramach projektu „Szkoła innowacyjna i kon-kurencyjna – dostosowanie oferty szkolnictwa zawodo-wego do wymagań lokalne-go rynku pracy”. W zmaganiach mogli wziąć udział uczniowie tech-ników z województwa ku-jawsko-pomorskiego. Celem projektu jest podnoszenie poziomu przygotowania za-wodowego uczniów, dosko-nalenie ich praktycznych umiejętności, rozbudzanie inicjatywy i ich pomysłowo-ści oraz umiejętności pracy zespołowej. W konkursie mogły wziąć udział tylko trzy szkoły z każdego zawodu, re-prezentowane przez trzyoso-bowe drużyny uczniów, które jako pierwsze odpowiedziały na zaproszenie. Zmagania kucharzy odby-ły się w ZS CKU w Gronowie. Rywalizowali ze sobą ucznio-wie miejscowej placówki oraz adepci sztuki kulinarnej z Grudziądza i Rypina. W jury zasiedli Ewa Politowska, szef

kuchni Osady Karbówko, Rafał Jurkiewicz, szef kuch-ni Hotelu Bulwar oraz Beata Wiklińska, opiekun drużyny z Grudziądza. Uczniowie po-pisywali się swoimi zdolno-ściami kulinarnymi, a jurorzy bacznie obserwowali, sma-kowali, a na końcu oceniali. Pierwsze miejsce na podium zdobyli kucharze z ZS CKU w Gronowie.

Następnego dnia - 12 grud-nia - w zmaganiach konkur-sowych udział wzięli technicy pojazdów samochodowych. W konkursie brały udział szkoły z Gronowa, Torunia oraz Nadroża. Uczniowie mu-sieli poradzić sobie z obsługą klienta w serwisie samocho-dowym oraz naprawić samo-chody w warsztacie samo-chodowym udostępnionym

przez firmę Ostpol Motors w Toruniu. Jury dokonało oce-ny poprawności przeprowa-dzenia poszczególnych zadań oceniając m.in. jakość ob-sługi klienta, profesjonalizm i organizację pracy. Główną zasadą była jednak sumien-ność wykonania czynności naprawczych, mająca uświa-domić ucznia, że samochody, przy których pracowali, po

konkursie wyjadą na drogi. Zwycięzcą zmagań zostali uczniowie Zespół Szkół Sa-mochodowych w Toruniu. Dzień później, w ZS CKU w Gronowie, odbył się kon-kurs umiejętności zawodo-wych dla zawodu technik hotelarstwa. Uczniowie re-prezentowali szkoły z Brod-nicy, Gronowa oraz Toru-nia. W składzie jurorskim zasiadła Joanna Wcześniak z Hoteliku w Centrum, Iza-bela Różańska z Hotelu Go-tyk oraz Ewelina Mazurska z Hotelu Bulwar. Zadaniem drużyn było przygotowanie plakatu reklamującego hotel marzeń oraz obsługa trudne-go gościa hotelowego w re-cepcji oraz w kawiarni. Jury było pod wrażeniem dobre-go przygotowania uczniów do zawodu. Szczególnie wy-soko oceniło talent jednej z uczennic z ZS Rolniczych w Brodnicy. Jednak zwycięską drużyną okazali się przedsta-wiciele ZS Gastronomiczno – Hotelarskich w Toruniu.

Konkursy umiejętności zawodowych mają wpływać na zwiększenie innowacyjności i konkurencyjności szkół w re-gionie. I wpływają

Przedsiębiorcy (d)ocenili uczniów

Zmagania adeptów sztuki kulinarnej są niezwykle smakowitą formą promocji szkolnictwa zawodowego. Do serc jurorów droga wiodła przez żołądek.

Page 23: Poza Toruń nr 12

23 POZA TORUŃ, grudzień 2012

ŚWIĘTA

Alicja Kostrzak

Rodzina pani Grażyny mieszka pod Toruniem, do drogi krajo-wej mają 2 kilometry. Miesz-kając w takim miejscu trudno znaleźć pracę. Na utrzymaniu są tutaj cztery osoby. Urząd Gminy stara się pomóc kobiecie oraz jej córce, studentce w znalezie-niu pracy. Mąż pani Grażyny wcześniej nie dorzucał grosza do rodzinnego budżetu, wszyst-ko przepijał. Poza problemem alkoholowym pojawiły się także małe przestępstwa. Teraz męż-czyzna siedzi w więzieniu. Syn pani Grażyny uczy się w liceum. Święta w takiej rodzinie to nie lada problem, potrzeby są na-prawdę duże. Znalazły się jednak osoby o wielkich sercach. Do drzwi ro-dziny pani Grażyny zapukała Justyna, studentka europeistyki. Porozmawiała, przeprowadziła ankietę, dowiedziała się, co jest najbardziej potrzebne. - Szukałam czegoś, co mogła-bym robić po zajęciach, a zawsze ciągnęło mnie do wolontariatu. To mój pierwszy raz w Szlachet-nej Paczce, w szkole średniej udzielałam się w kole PCK - opo-wiada Justyna Bihuniak. Pomocną dłoń pani Grażynie podały także osoby prywatne, darczyńcami okazała się pewna rodzina. Justyna utrzymywała z nimi kontakt telefoniczny, podała

informacje o najpotrzebniejszych produktach. W ten sposób po-wstała paczka dla rodziny pani Grażyny. Liceum nr 1 w Toruniu zamie-niło się w niedzielę po Mikołaj-kach w magazyn prezentów. Nie pojawił się tutaj święty Mikołaj. Tłumy ludzi ubranych w świą-teczne czapki na głowach oraz emblematy Szlachetnej Paczki na piersiach uwijało się przy pu-

dłach. Od sali do samochodu i z powrotem. To tylko jedno z kilku takich miejsc w Toruniu, jednak tutaj liderem jest Moni-ka Miszewska. Zajmuje się ona kilkudziesięcioma rodzinami. W paczkach dla nich można znaleźć produkty codziennego użytku, odzież, zabawki, a w samym ma-gazynie pojawiły się nawet pralki czy rowery. Wśród pomocników świętego Mikołaja kręci się także

Justyna, pracowicie nosi do auta pudła dla rodziny pani Grażyny. Wolontariusze docierają na miejsce, rozładowują prezenty. Pani Grażyna powoli rozpako-wuje paczki, jedną po drugiej, uśmiecha się. Ktoś w końcu jej pomógł i to nawet przed święta-mi! Najwięcej radości przynosi jej paczka z kołdrami. Potrzebo-wała ich, ponieważ stare już nie grzały, a przecież mamy zimę.

Natomiast jej dzieci najbardziej ucieszyła nowa odzież. Wszyscy wolontariusze pytani, co daje im praca w Szlachetnej Paczce, od-powiadali: satysfakcję z tego, że mogli komuś pomóc. Tak było i tym razem. Pani Grażyna ze łza-mi w oczach przyjęła prezenty. Te święta będą inne, lepsze.

Nie trzeba dręczyć świętego Mikołaja listami. Wolontariusze Szlachetnej Paczki niczym jego elfy zapukali do drzwi najbardziej potrzebujących. Doszli tam, gdzie staruszek z Laponii zazwyczaj nie docierał

Szlachetne serca na święta

Jeśli wy także chcecie zo-stać pomocnikami świę-tego Mikołaja, możecie przekazać 1% podatku lub wysłać sms o treści PACZ-KA na numer 75465.

Szlachetna Paczka – pro-jekt działający na terenie całej Polski, łączy wolonta-riuszy, rodziny w potrzebie, darczyńców i dobroczyń-ców. Ma na celu pomoc najuboższym ludziom bę-dącym w trudnej sytuacji.

Szlachetna Paczka w kraju: - 13235 rodzin,- ok.450 liderów,- 7800 wolontariuszy;w województwie kujawsko – pomorskim:- 829 rodzin,- 32 liderów,- 452 wolontariuszy.

Page 24: Poza Toruń nr 12
Page 25: Poza Toruń nr 12

25 POZA TORUŃ, grudzień 2012

SYLWESTER W REGIONIE

Aleksandra Radzikowska

Sylwester to jedna z najwięk-szych imprez w roku. Święto hucznych zabaw, fajerwer-ków i błyszczących sukni. Czy na pewno? Wszystko za-leży od chęci, zasobów finan-sowych i… pomysłu. W dzisiejszych czasach możliwości na spędzenie Syl-westra jest nieskończenie wiele. Organizatorzy imprez zabiegają o klienta, oferując wystawne bale i nietuzinkowe wycieczki. Chętnych na no-wości nie brakuje, jednak co-raz więcej z nas decyduje się na spędzenie tego wieczoru w domu lub w gronie znajomych. Wśród niecodziennych ofert znaleźć można wycieczki do egzotycznych krajów, popular-nych miast i miejsc, o których świat zapomniał. W dobie dzi-siejszych możliwości dla sym-patyków ciekawych imprez nie ma ograniczeń. Plaża, eks-kluzywny hotel, rejs czy noc w zakonie- każde miejsce na spędzenie sylwestrowej nocy jest dobre. Ceny takich wyjaz-dów kształtują się najczęściej w myśl zasady- im dalej tym drożej i wahają się od 1,5 tys. do ok. 10 tys. złotych. Niestety, zasobność portfela nie wszyst-kim z nas pozwala tę noc spę-dzić w wyszukany sposób. Dla tych, którym nie zależy na przepychu, lecz dobrej zabawie

mamy kilka propozycji. Większość Polaków wybie-ra klasyczne formy zabawy sylwestrowej. Niektórzy poza wymienionymi przykładami, łączą tę okazję z urlopem. Wy-jazd daleko od domu sprzyja odpoczynkowi i na taki ruch decydują się często pary z dzieckiem. Dużym zaintereso-waniem cieszą się dziś kuror-ty narciarskie. Z roku na rok przybywa zwolenników wyjaz-dów w góry, którzy rezygnują z hucznego świętowania końca roku i decydują się na spokojny wieczór w gronie najbliższych.

Hulanki przy góralskiej mu-zyce, degustacja regionalnych potraw i ucieczka od zgiełku miasta mogą się okazać cieka-wym rozwiązaniem. Krajobraz gór nie jest jedynym, który za-chęca do sylwestrowej wizyty. Dużym powodzeniem cieszą się wycieczki do innych, uro-kliwych i mniejszych miejsco-wości, które sprzyjają odpo-czynkowi. Najpopularniejszą opcją na dobrą zabawę jest jednak domówka. Wbrew pozorom, wizja spędzenia sylwestrowej nocy w domu wcale nie musi

być nudna. Jeżeli nie chcemy wychodzić poza ciepłe miesz-kanie, możemy zorganizować imprezę u siebie, zaprosić znajomych i cieszyć się po-czątkiem nowego roku razem z nimi.. Świetnym pomysłem będą gry czy zabawa tema-tyczna, przebranie się pod konkretny motyw i oczywiście dobra muzyka! Atutem takiej imprezy jest niski koszt, który nie obciąża domowego budże-tu. Jeśli nie chcemy organizo-wać sylwestrowej nocy, wy-bierzmy się do znajomych lub zarezerwujmy miejsce w loka-lu. Bale organizowane przez kluby, restauracje i instytu-cje kulturalne to sprawdzo-ny sposób na udaną zabawę. Cena najtańszych wejściówek wynosi od osoby ok. 150-200 złotych. Można wykorzystać jedną z niewielu okazji w roku, by ubrać się elegancko, dopra-cować fryzurę i makijaż oraz - co najważniejsze - pobawić się w większym gronie. Wszystko zostanie za nas zorganizowane, a jedyne o co będziemy musieli się martwić to zapas sił, który pozwoli nam przetańczyć całą noc. Jeżeli wciąż się nie zdecy-dowaliśmy się lub nie mamy pieniędzy na takie formy spę-dzenia Sylwestra, jeszcze nic straconego. Niemal w każdym mieście organizowane są dar-mowe koncerty, imprezy oko-licznościowe i potańcówki.

Zabawa na świeżym powietrzu również ma swoje atuty i co roku znajduje wielu sympa-tyków. Gdy nawet taka opcja nie wydaje się dla ciebie in-teresująca i nie masz ochoty ani organizować imprezy, ani wychodzić z domu, pozostaje klasyczny dla domatorów spo-sób pożegnania starego roku - popularny Sylwester z Jedynką czy Polsatem. Oprócz klasycznych form spę-dzenia tego wyjątkowego cza-su, coraz większą popularność zyskują nietypowe imprezy. Nierzadko tańsze. Nie rusza-jąc się za granice kraju, można spędzić Sylwestra w interesu-jący sposób. Pomijając wyjaz-dy w góry i nad morze, biura podróży oferują bal… pod ziemią! Goście urokami takiej zabawy cieszyć się mogą w Wieliczce, Bochni czy Komo-rze Ważyn. Dla żądnych cie-kawych wrażeń nie zabraknie też ofert wypłynięcia w rejs, zabawy na ciepłych plażach i oglądania pokazów fajerwer-ków niemal na całym świecie.Sylwestrową noc możemy spędzić na wiele sposobów, wszystko zależy od naszej ini-cjatywy i inwencji twórczej. Nowy rok przywitać można wszędzie i należy pamiętać, że taniej nie znaczy gorzej. Naj-ważniejsze jest dobre towarzy-stwo i zabawa do białego rana. Czy nie o to chodzi w tę noc?

Jak spędzić ostatni dzień w roku? Sposobów jest wiele, pomysłów jeszcze więcej...

Niech żyje bal!

Page 26: Poza Toruń nr 12

26 POZA TORUŃ, grudzień 2012

ŁYSOMICE

Realizację projektów za po-nad 4 miliony złotych planują urzędnicy z Łysomic. Złożo-ne zostały wnioski o dotację. Skorzystają amatorzy piłki nożnej i dzieci chodzące do podstawówki. Do lipca 2014 roku ma po-wstać boisko trawiaste w Osta-szewie. Inwestycja realizowana bę-dzie w ramach unijnego Pro-gramu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Jej koszt szacowany jest na ok. 2,3 miliona złotych. Kwota dotacji może wynieść pół mi-liona. Pierwszy przetarg na to zadanie został unieważniony, ponownie zostanie ogłoszony w najbliższym czasie. Budynek szkoły podstawo-wej w Świerczynkach doczeka się koniecznej od lat termo-modernizacji. Pieniądze na realizację zadania będą pocho-dzić z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Kujawsko-Pomorskiego na lata 2007-2013. W przeciągu półtora roku, za kwotę dwóch milionów złotych, inwestycja ma zostać ukończona. Dofi-

nansowanie może pokryć po-nad 45 procent kosztów, zło-żony wniosek opiewa na sumę dofinansowania ok. 870 tysię-cy złotych. Na terenie szkoły w Świer-czynkach praca wre zresztą w najlepsze. Trwa rozbudowa placówki w ramach projektu unijnego ,,Rozbudowy Szkoły Podstawowej w Świerczynkach wraz z wyposażeniem”. Po-wstają pracownie tematyczne

– polonistyczna, matematycz-na, przyrodnicza i artystycz-na. Nowopowstające skrzydło będzie miało blisko 900 m². Rozbudowa kosztować ma łącznie ponad 3 miliony zło-tych. Dotacja z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regional-nego to niecałe 2 miliony. Bu-dowlańcy mają opuścić teren podstawówki z końcem roku szkolnego 2012.

(WT)

Środków unijnych pozostało niewiele, więc w 2013 roku inwestycji będzie mniej? Nie w Łysomicach

W Świerczynkach zmodernizują szkołę

Sieć wodociągowa w gminie Łysomice dostanie solid-ne wsparcie. Budowa stacji uzdatniania wody realizowa-na jest w ramach większego projektu unijnego pn. ,,Roz-budowa sieci kanalizacji sa-nitarnej na terenie Gminy Łysomice, wymiana sieci wo-dociągowej w miejscowości Turzno oraz stacja uzdatnia-nia wody w Świerczynach”. Bez funduszy europejskich nie byłoby szans na realiza-cję tak kosztownej inwestycji, która opiewa na kwotę prze-kraczającą 2,7 miliona złotych - Wydajność nowej stacji to 1200 m³ wody na dobę. Dzię-ki temu nowa stacja zagwa-rantuje bezawaryjny (ciągły) dostęp do wody, współgrając

z istniejącą już gminną siecią wodociągową – naprzemien-nie. Budowana stacja będzie drugą stacją uzdatniania wody w gminie.W pierwszym kwartale 2013 roku zakończą się prace mo-dernizacyjne w budynku świe-tlicy w Turznie. We wrześniu podpisano umowę z firmą remontowo-budowlaną. Do-finansowanie z Europejskiego Funduszu Rolnego wyniesie około 50 tysięcy złotych. To połowa kosztów. Realizacja inwestycji pozwala na jedno-czesne wykonanie mniejszych prac, które zostaną sfinanso-wane z funduszu sołeckiego.

(WT)

Budowa stacji uzdatniania wody dobiega końca. W Turznie wyremontują świetlicę

Więcej czystej wody

W Łysomicach i Turznie gra-ją do końca świata i o jeden dzień dłużej. O ile przepo-wiednia Majów się nie spraw-dzi, 13 stycznia będą kwesto-wać po raz kolejny. - Oprócz tradycyjnego kwe-stowania zorganizujemy dwa festyny – mówi szef łysomic-kiego sztabu WOŚP Roman Wojda. – Organizacji imprez podjęły się Zespoły Szkół w Ły-somicach i Turznie. Wśród atrakcji, które pla-nują organizatorzy, mają zna-leźć się występy dzieci, zespołu grającego szanty, jak również koncert rockowej grupy „Go-odway”. Coroczne licytacje mogą stać się nie lada atrakcją dla mieszkańców gminy. W tym roku fanty są naprawdę warto-ściowe. Spinki prezydenta RP, piłka z autografem Zbigniewa Bońka – nowego prezesa PZPN czy koszulka z podpisem naj-lepszego polskiego koszykarza Marcina Gortata to najciekaw-sze z rzeczy, które trafią do lu-dzi o wielkich sercach. Dużym zainteresowaniem powinny się cieszyć także pierogi przygo-

towane przez Koło Kobiet Ak-tywnych z Łysomic. - W Turznie orkiestra zagra po raz trzynasty – wskazu-je Roman Wojda. – Początek imprezy planowany jest na godzinę 15.00. W Łysomicach wolontariusze kwestować będą 10. raz. Nasze wieloletnie dzia-łania zostały dostrzeżone przez Fundację WOŚP. Podczas pod-sumowania XX finału w teatrze Capitol w Warszawie odbyło się uroczyste wręczenie medali za długoletnią i owocną współ-pracę z fundacją, a jeden z nich trafił do naszego sztabu. Na początku grudnia odbyło się spotkanie wolontariuszy z Łysomic z Jurkiem Owsiakiem. Tym razem podczas kręcenia specjalnego spotu promujące-go XXI finał. Szczegółowe in-formacje o tegorocznej edycji WOŚP można znaleźć na www.wosplysomice.pl. Wszystkich, którzy pragną wesprzeć działa-nia orkiestry, prosimy o doko-nywanie wpłat na nr konta 82 9511 0000 0033 7845 2000 0020

(WT)

Sześćdziesięciu wolontariuszy WOŚP

W tym roku orkiestra zagra dla dzieci i godnej opieki medycznej seniorów

Page 27: Poza Toruń nr 12

27 POZA TORUŃ, grudzień 2012

GMINA WIELKA NIESZAWKA

Milena Kaszuba

Wielka Nieszawka to praw-dziwa kuźnia talentów mu-zycznych. Od grupy seniorów ze Wspomnienia po nastolat-ki z zespołu MIXTER. Dziew-czyny wydały właśnie krążek z kolędami i pastorałkami w tradycyjnych i nowoczesnych aranżacjach. Skład istnieje od 2005 roku i działa w Ośrodku Kultury w Małej Nieszawce pod opieką Aliny Sobeckiej. Każda z soli-stek jest zupełnie inna. Jedna szalona z nadpobudliwością w głosie, druga wyjątkowo spo-kojna, nastrojowa, a kolejna może pochwalić się niespoty-kaną barwą głosu z pazurem. Zespół tworzą 4 dziewczyny w wieku od 15 do 18 lat: Sara Pach, Kinga Zielaskiewicz, Dominika Walczak, Domini-ka Wyborska. Dwie pierwsze dziewczyny, to uczennice szkół średnich, pozostałe to ginazja-listki. Solistki mają na swoim koncie wiele nagród i wy-różnień, także w konkursach ogólnopolskich. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia wójta, ponieważ to gmina finansuje wszystkie wyjazdy dziewczyn na festiwale.

Sara ma się czym pochwalić

– Wiele zawdzięczamy pani Alinie, która jest perfekcyjna we wszystkim, co robi. Zawsze wymaga najpierw od siebie potem od nas. Ona wybiera

nam piosenki i poświęca swój czas na próby w każdą sobotę – opowiada Sara Pach. Sara, mimo że nie jest jesz-cze pełnoletnia, ma na swoim koncie nagrody, których mógł-by jej pozazdrościć niejeden dorosły. Zdobyła między inny-mi wyróżnienie na Festiwalu Młodych Talentów organizo-wanym przez nieistniejącą już fundację Roberta Janowskie-go. W nagrodę rozgrzewała publiczność przed koncer-tem Ewy Farnej. Dziewczyna chciałaby zdawać do Akademii Muzycznej. Dominika, uczennica gim-nazjum, to specjalistka od sentymentalnych, nastrojo-wych utworów. Podczas jed-nego z konkursów powiedzia-no jej, że gdyby ten występ usłyszała piosenkarka, która wykonuje ten utwór – byłaby dumna. Z kolei Kinga to roc-kowa dziewczyna, realistka, muzyka gości w jej życiu jako hobby, sposób na wolny czas. Z uśmiechem wspominają je-den z jej występów, kiedy za-pomniała tekstu.

Umiecie tekst?

– To był piękny utwór „Nie żałuję” Edyty Geppert. Kinga, zamiast zaśpiewać o kraju, za-częła o matce. Myślę sobie, co ona w ogóle śpiewa. Załamana czekałam na werdykt, a tu za-skoczenie – II miejsce – mówi Alina Sobecka. – Przecież mówiłam, że ju-rorzy docenią, że kraj potrak-towałam jak matkę – dodaje

Kinga z uśmiechem. Problem z zapamiętaniem tekstu ma cały zespół. Gdy nie mogą sobie przypomnieć słów, po prostu improwizują. – Przychodzę na próby i pytam: Umiecie tekst? I odpo-wiada mi tylko szelest kartek. A jak schodzą ze sceny z jakąś nagrodą, to obiecują, że już na kolejny występ będą potrafiły wszystko śpiewająco – mówi Alina Sobecka. Opiekunka zespołu jest nie-zwykle zaangażowana w swoją pracę. Nawet na swoim pry-watnym telefonie ma dzwon-ki z utworami w wykonaniu dziewczyn. Gdy usłyszy daną melodię, od razu wie, która so-listka do niej dzwoni. Zespół jest otwarty na no-wych śpiewających członków. Nie ukrywają, że przynależ-ność do składu to naprawdę ciężka praca. MIXTER poszu-kuje ładnie śpiewającego na-stolatka, który urozmaiciłby swoim głosem niektóre utwory i niestraszne mu byłyby wielo-godzinne próby. W związku z tym, że dziew-czyny startują w wielu kon-kursach ogólnopolskich, gdzie warunkiem jest wcześniejsze przesłanie nagranie demo, powstała płyta z 21 utwora-mi. Potem pojawiła się myśl, aby coś podobnego zrobić z okazji Świąt Bożego Narodze-nia. Na krążku znajduje się 18 utworów, płyta ukaże się w 200 egzemplarzach, co w całości sfinansuje gmina Wielka Nie-szawka. – Akurat w trakcie nagry-wania płyty w ośrodku wysia-dła na jeden dzień pompa od ogrzewania. Było naprawdę nastrojowo. Dziewczyny po-czuły klimat świąt, więc mamy nadzieję, że będzie słychać – mówi Alina Sobecka. Płyta będzie przedmiotem promocji gminy, która zadecy-duje, do kogo trafią kolędowe krążki.

WyMIXowały płytęCztery głosy, cztery charaktery i jeden dobry duch. Młode piosenkarki z Nieszawki wydały właśnie płytę z kolędami w nowoczesnej aranżacji

Kąpiel w aquaparku z Mikołajem

Dzieci ze Szkoły Podstawowej z Małej Nieszawki i Cierpic mikołajki spędziły na basenie. Wspólne zabawy z Miko-łajem, pływacki tor przeszkód czy pamiątkowe zdjęcia i

słodkie prezenty to nieliczne atrakcje, jakie zapewnił naj-młodszym Aquapark Olender. Więcej zdjęć autorstwa Tytusa

Szabelskiego można obejrzeć na www.pozatorun.pl

Page 28: Poza Toruń nr 12

28 POZA TORUŃ, grudzień 2012

GMINA ZŁAWIEŚ WIELKA

Unia źródłem budowaniaW gminie Zławieś Wielka postawiono na wielkie budowanie. Choć inwestycje są kosztowne, to w większości sfinansowała je europejska kasa

Marcin Lewicki

W mijającym roku zainwe-stowano w gminie ogromne pieniądze. Co ważne – tylko część z tych inwestycji zreali-zowano za pożyczki oraz wkład własny. Dzięki środ-kom unijnym mieszkańcy Złejwsi Wielkiej oraz oko-licznych miejscowości mogą cieszyć się z nowego zaplecza sanitarnego oraz lepszej in-frastruktury edukacyjnej. Rok 2012 to czas rozbudo-wy. Środki jakie zainwestowa-no w prace budowlane prze-kroczyły 9 milionów złotych. Największą i priorytetową inwestycją była budowa sie-ci wodociągowej obejmująca dużą część terenów gminnych. Projekt odpowiada zapotrze-bowaniu mieszkańców, którzy sieci wodociągowej domagali się od dawna. - Celem projektu było uzbrojenie terenów Gminy Zławieś Wielka, przeznaczo-nych w szczególności pod roz-

wój aktywizacji gospodarczej oraz pod rozwój budownictwa mieszkaniowego – mówi Piotr Grodzki z Referatu Rozwo-ju i promocji Urzędu Gmin

Zławieś Wielka. – Inwesty-cja obejmowała obszary ta-kich miejscowości jak Zławieś Wielka, Zławieś Mała, Skłu-dzewo, Rzęczkowo, Gierkowo

oraz Toporzysko. Koszt budowy sieci, to po-nad 7 milionów złotych. Wła-dze gminy zainwestowały w to2 miliony - resztę udało się pozyskać z Europejskiego Fun-duszu Rozwoju Regionalnego.

Na kredyt w Pędzewie

Inną inwestycją z sekto-ra sanitarnego była budo-wa oczyszczalni ścieków. 84 specjalistyczne przydomowe oczyszczalnie powstały obok budynków mieszkalnych. Koszt całego przedsięwzięcia to prawie milion złotych, jed-nak na to również pozyskano środki z Funduszu Rozwoju Regionalnego. Nie wszystkie inwestycje sfinansowała Unia. Aby my-śleć o budowie sieci sanitarnej w Pędzewie gmina musiała zaciągnąć pożyczkę w Woje-wódzkim Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Toruniu. Całkowity koszt tej inwestycji to prawie 800 tysięcy złotych, a tylko połowa została sfinansowana z kasy gminy. W ramach inwe-stycji wybudowane zostały 4 przepompownie ściekowe oraz ponad 4 kilometry kanalizacji.

Dług wobec edukacji

Władze gminy nie myślą tylko o rozbudowie infrastruk-tury sanitarnej. W 2012 roku gmina zrealizowała dużą inwe-stycję w sektorze edukacji. Z tej informacji z pewnością zadowoleni są przyszli i aktu-alni rodzice, bo przedszkole w Złejwsi Wielkiej zostało znacz-nie rozbudowane. Placówka została rozszerzona o nowe sale dla dzieci, szatnie, łazienki oraz inną tego typu potrzebną infrastrukturę. Koszt całego przedsięwzięcia to 450 tysię-cy złotych. Choć kasa gminna wydaje się przeciążona to aku-rat ta budowa została sfinanso-wana z kredytu.

Plany na przyszłość

Również pod koniec tego roku gmina ma w planach rozbudo-wę infrastruktury w sektorze edukacji. Na koniec grudnia przewidziane jest dokończe-nie budowy łącznika w Szkole Podstawowej w Przysieku. Łącznik ma bardzo ważny wpływ na poprawę dostępno-ści infrastruktury edukacyjnej – dodaje Piotr Grodzki - po-łączenie dwóch budynków po-zwoli na sprawne poruszanie się uczniów oraz kadry na-uczycielskiej na terenie szkol-nym. Budowa tej części szko-ły była priorytetem. Łącznik umożliwia bezpieczne prze-chodzenie dzieci pomiędzy szkolnymi budynkami, a dzięki temu uczniowie nie są zmuszeni do wychodzenia na zewnątrz i nie mają kontaktu z niebezpieczeństwami dro-gowymi oraz omija ich wpływ czynników atmosferycznych. Inwestycja została sfinanso-wana z kredytu i cały jej koszt to 230 tysięcy złotych.

Page 29: Poza Toruń nr 12

29 POZA TORUŃ, grudzień 2012

BUDOWNICTWO

Co jakiś czas na rynku nie-ruchomości pojawiają się oferty, które śmiało można nazwać okazjami. Dotyczy to zarówno rynku pierwot-nego (od „producenta”) jak i wtórnego (z drugiej ręki), na których czasami zosta-je wprowadzona oferta tzw. „idealna”, czyli w akcepto-walnym przez nas miejscu i bardzo atrakcyjnej cenie. Na rynku mieszkań używa-nych (wtórnym) są to zwykle pojedyncze mieszkania, roz-mieszczone w różnych czę-ściach miasta, sprzedawane przez dotychczasowego wła-ściciela w pośpiechu, z róż-nych niecierpiących zwłoki przyczyn, w bardzo dobrej dla Kupującego cenie. Takie okazje zdarzają się, ale rzadko. Zwykle towarzyszy im presja i nacisk na szybkie podjęcie de-cyzji, gdyż do tej pojedynczej oferty często ustawia się ko-lejka zainteresowanych, two-rząc przy okazji iluzję jeszcze większej okazji niż jest w rze-czywistości. Sytuacja zmienia się na ko-rzyść Kupującego w przypad-ku rynku pierwotnego, gdzie zakupu dokonujemy z pierw-szej ręki, od np. sprawdzonego i znanego dewelopera, który w ofercie ma zwykle kilkanaście lub kilkadziesiąt atrakcyjnych

mieszkań. Łatwiej „załapać się”, gdy taką okazję stanowi całe osiedle mieszkaniowe, na którym mamy jeszcze dodat-kowy wybór w postaci piętra, powierzchni, ilości i ustawie-nia pokoi, czy usytuowania względem stron świata. Po-nadto zakupu dokonujemy w spokoju, mając czas na zasta-nowienie i podjęcie właściwej decyzji. Warto zacząć myśleć o za-kupie mieszkania wcześniej, kiedy nie jest ono potrzebne na przysłowiowe „wczoraj”. Mamy wtedy dużo czasu na przemyślenie wszelkich kwe-stii związanych z transakcją, zaczynając od wyboru najtań-szego kredytu, a na stylu w ja-kim wykończymy mieszkanie kończąc. Idealnym rozwiązaniem może być zapoznanie się z ofertą mieszkań już na etapie przedstawiania projektu i roz-poczęcia budowy. Wszyscy wiemy, że najlepsze produk-ty zawsze sprzedają się jako pierwsze. Zasada ta dotyczy również mieszkań. Lepiej jest zastanawiać się nad dwoma czy trzema podobnymi, rów-nie atrakcyjnymi mieszkania-mi, niż szukać czegoś, co by nam odpowiadało z mieszkań już przebranych. Zwłaszcza, że w tej samej cenie możemy

kupić mieszkanie lepsze lub gorsze z naszego punktu wi-dzenia. Dlatego warto zainte-resować się wcześniej, zanim zrobią to inni i wybrać to lep-sze. Z końcem roku często po-jawiają się promocje i wyprze-daże. Dotyczy to także miesz-kań. Zachęcamy do zapoznania się z ofertą firmy Marbud. Już w samym Toruniu buduje obecnie 4 osiedla mieszkanio-we, więc jest w czym wybie-rać.

Szczegółowa oferta znajduje się na stro-nie www.marbud.pl .

Informacje można także uzyskać pod

nr tel. 607-33-44-78 oraz 56 653-99-22.

Zainteresowani mogą również oglądać

mieszkania na bu-dowie, wystarczy

zadzwonić i umówić się z przedsta-wicielem firmy.

Okazje na rynku nieruchomości? Tak – promocje w MARBUDZIE

Deweloper z tradycjami

Page 30: Poza Toruń nr 12

Z takimi mięśniami, to moż-na każdego jak żółwia prze-wrócić, a on nie będzie w sta-nie się podnieść. Naturalne czy sterydy? Wiadomo, że teraz jest che-mia, która zdziała wszystko. Kiedyś tego nie było, każdy musiał ciężko pracować. Z tego względu cenię szczególnie Ar-nolda Schwarzeneggera, który osiągnął wszystko sam. Dzisiaj bez chemii po prostu się nie da. Jest bardzo niebezpieczna, ale jestem pod stałą opieką le-karzy. Jeśli ktoś stosuje sterydy, to często pojawiają się jakieś skutki uboczne. Na szczęście ja nie miałem żadnych dole-gliwości, odkąd zażywam te środki. Obecnie jednak nic nie biorę.

Wróćmy zatem do początku. Dwanaście lat temu… Zacząłem trenować, a ra-czej patrzeć, jak starsi trenują. Wtedy pojawił się już nawet instruktor, który chciał ze mną współpracować, ale ja chodzi-łem na te treningi nieregular-nie. Intensywnie zająłem się tym sportem dopiero od szes-nastego roku życia. Wtedy za-cząłem myśleć o zawodach.

I nadszedł 2011 rok – pełen sukcesów… Dokładnie, pierwsze moje starty miały miejsce 26 maja w Płocku. Wziąłem udział w Mi-strzostwach Polski Strong Man Juniorów, gdzie zająłem szóste miejsce. Nogi mi wtedy latały jak galareta. Potem zdobyłem pierwsze miejsce podczas za-wodów o Puchar Polski Strong Man Juniorów w Ciechocinku. Dwa miesiące później wzią-łem udział w Eliminacjach do

Mistrzostw Polski Strong Man w Aleksandrowie Kujawskim, gdzie zająłem drugie miejsce. Startowałem jednak z anginą i przegrałem z klubowym kole-gą zaledwie dwiema sekunda-mi. Był to jedyny moment, w którym zwątpiłem w ten sport. Zostałem wyciągnięty z łóżka z gorączką, zawody przesunię-to na trzy godziny wcześniej. Po jednej z konkurencji byłem sparaliżowany, musiałem brać zastrzyki.

Przeszedłeś dwie poważne operacje kręgosłupa. Mimo to, nadal trenujesz. Jak to możliwe? Ja to jeszcze ze szwami po-biegłem na siłownię. Pierwszą operację miałem w listopadzie, drugą w grudniu, a na począt-ku stycznia już trenowałem.

Nic mnie nie zrazi do tego sportu.

Ale to jest bardzo ciężki sport: treningi, kontuzje. Mięśnie są w nim najważniejsze? Nie, one akurat nie odgry-wają żadnej roli. Człowiek, który waży 90 kg, może być silniejszy od tego, którego waga wynosi ponad 100 kg. Najważniejsza jest systema-tyczność i dobre geny. Jeśli nie przygotowuję się do zawodów, to trenuję trzy razy w tygodniu około półtorej godziny. Mój trener nazywa je delikatny-mi, ale ja daję z siebie wszyst-ko. Podczas treningów robię przede wszystkim przysiady ze sztangą, aby wzmocnić krę-gosłup. Najbliższe zawody, w których wezmę udział to Mi-strzostwa Polski, które odbędą

się w maju przyszłego roku w Płocku.

Jaka jest twoja ulubiona kon-kurencja? Nie lubię tego pytania, ale chyba przeciąganie tira. Kie-dyś wyciągnąłem znajomemu samochód z rowu.

Tira? Nie, osobowy.

Kim jest twój trener? Mój indywidualny trener to Paweł Stempel – Licencjono-wany Instruktor Fitness oraz Sportów Siłowych. Nastawia mnie pozytywnie, mobilizuje. Potrafi też wyzywać.

Jest to sport, w którym moż-na oszukiwać? Oszukiwać może tylko sę-

dzia.

Kiedy bierzesz udział w za-wodach, to obawiasz się ry-wali? Nie, do każdego mam sza-cunek. Wyznaję zasadę, że za-wsze wygra najlepszy. To nie konkurencja jest w tym spo-rcie najtrudniejsza, a sprzęt.

A Mariusz Pudzianowski jest twoim idolem? Był, ale później go pozna-łem. Moim celem jest znalezie-nie sponsorów i dojście dalej niż on.

Jeśli chodzi o dietę, to kotlety schabowe wchodzą w grę? Tak, ale tylko gotowane. Nie jestem jednak kulturystą i nie stosuję żadnych specjalnych diet. Potrafię zjeść kilogram gotowanej ryby.

Piwo czy wódka? Nie piję alkoholu. Jedno piwo to trzy dni ciężkiego tre-ningu, a setka wódki – tydzień. Mimo to, wolałbym już wypić wódkę.

Żeby potem dłużej treno-wać… Dokładnie. Dla mnie każdy dzień bez treningu jest straco-ny. Teraz jest tak zwany „sezon na misia”, w którym powinno się biegać, aby ćwiczyć mię-śnie. Ja biegam przed zawoda-mi, teraz stawiam zdecydowa-nie na siłownię.

Kobiety lubią mięśnie. Dużo masz wielbicielek? Nie mam pojęcia czy są, czy ich nie ma. Dostaję jakieś wia-domości, przeglądam je, ale nie odpisuję.

Patryk Buczko ma dwadzieścia jeden lat. Mieszka w Aleksandrowie Kujawskim i zajmuje się sportami siłowymi STRONG MAN. O tym, że mięśnie wcale nie są ważne opowiada Monice Olender

Jedno piwo to trzy dni treningu!30 POZA TORUŃ, grudzień 2012

SPORT

Oficjele z całego regionu wspierają turniej mikołajko-wo-gwiazdkowy w siatkówce. Organizatorem jest wiceprze-wodniczący Rady Powiatu. Finał imprezy odbył się 8 grudnia w Pluskowęsach. W tym roku w szranki stanęło 9 ekip. Poza lokalnymi zespołami wystąpił zaproszony przez orga-nizatorów zespół z powiatu wą-brzeskiego. W przyjezdnej dru-żynie na parkiecie szalał starosta Krzysztof Maćkiewicz. - Siatkarze-amatorzy walczą o główną nagrodę, którą jest pu-char starosty powiatu toruńskie-go Mirosława Graczyka – mówi Kazimierz Lewandowski, orga-nizator turnieju, wiceprzewodni-czący Rady Powiatu. – Turniej ma dziesięcioletnią tradycję. Jestem pomysłodawcą imprezy, ale w jej organizacji pomaga szereg spo-łeczników z całego regionu. Sobotnie zmagania zakończyły się zwycięstwem zespołu z Głu-chowa. Klucz doboru drużyn jest lokalny, ale występują wyjątki od

tej reguły. - Zespół reprezentuje miej-scowość, z której pochodzi trzon ekipy – mówi Adam Kozłowski, wspierający turniej od wielu lat. – Nie wszyscy zawodnicy muszą być jednak z Chełmży, Głuchowa czy Pluskowęs. Nie ma aż tak ry-gorystycznego regulaminu. Liczy się przede wszystkim dobra zaba-wa i aktywny wypoczynek. Impreza z roku na rok rośnie w

siłę. Udało się po-zyskać sponsorów, którzy fundują nagrody dla naj-lepszych drużyn i wyróżniających się zawodników. - Od strony sportowej turniej odbywa się w du-żej mierze na ba-zie Regionalnej Ligi piłki siatkowej oldboyów – mówi Kazimierz Lewan-dowski. Wiek zawod-ników w przy-

padku turnieju powiatowego nie ma większego znaczenia. Na parkiecie rywalizowały osoby młode, jak również starsi pano-wie. Najstarszy uczestnik miał 51 lat. W czasie podsumowującego tegoroczne zmagania bankietu złożono deklarację chęci konty-nuowania rywalizacji w kolejnych latach.

(WT)

Z okazji Mikołajek grali na parkietach całego regionu. Rywalizują od dziesięciu lat

Święto siatkówki

• Zmagania Regionalnej Ligi Oldbojów w siatków-ce. Rozgrywki pierwszej rundy zakończą się do końca grudnia 2012 roku. Druga runda wystartuje w styczniu 2013 roku. Wszystkich zainteresow-anych zapraszamy na hale całego regionu

• 1 I 13 - Nowy Rok na sportowo w Toruniu. Od godziny 12.00 do 14.00 zabawy sportowe na lo-dowisku “TOR-TOR”. Darmowe godziny w sezo-nowym lodowiskach Przy Skarpie i Placu św. Ka-tarzyny (14.00-16.00). Baseny za pół ceny - Mini Aquapark Hallera i basen przy ul. Bażyńskich (w godzinach 14.00 - 16.00)

• 6 I 2013 – Noworoczny Turniej Halowej Piłki Nożnej w Dobrzejewicach i Osieku nad Wisłą. Początek rozgrywek o godzinie 10.00

• 8 I 2013 – Gimnazjada – rozgrywki w piłkę nożną halową chłopców. Miejsce rozgrywek – Zespół Szkół w Lubiczu Górnym. Start o godzinie 10.00

Kalendarium imprez sportowych(18 XII 2012 – 08 I 2013)

Page 31: Poza Toruń nr 12

31 POZA TORUŃ, grudzień 2012

SPORT

Artur Kluskiewicz

W Złotorii, jak i w Chełmży działacze nie śpią spokojnie. Słabe wyniki Flisaka i Legii w rundzie jesiennej zmuszą do wzmożonego, zimowego wy-siłku przed grą o utrzymanie w IV i V lidze. Zwłaszcza w Złotorii jest nad czym myśleć, skoro przez ostatnie sezony zespół plaso-wał się w czołówce IV ligi. Nic dziwnego, że już po ostatnim gwizdku sędziego w rundzie można było wziąć się do ana-lizy jesiennych wyników Fli-saka. Od początku rozgrywek piłkarze prowadzeni przez trenera Macieja Broczka mie-li problemy z regularnością, a słabsze mecze przeplatali z lepszymi. Słabiej spisywali się także w Złotorii, gdzie zgubili wiele „oczek”. W przeszłości mało który zespół wywoził punkty z terenu złotorian – w minionej rundzie flisacy aż sześć razy na własnym boisku dzielili się zdobyczą z rywala-mi. Wiele do życzenia pozosta-je także dyspozycja przeciwko drużynom z górnej połowy ta-beli. Jedynie w starciach z Po-lonią Bydgoszcz (3:2), Gopłem Kruszwica (2:0) i Gromem Osie (1:1) złotorianie potrafili inkasować punkty. - Szczerze trzeba przyznać, że wobec zmian kadrowych, jakie zaszły w zespole, to miej-sce oddaje nasze możliwości – mówi „Poza Toruń” Maciej Broczek, trener Flisaka. – W klubie nastąpiła zmiana war-ty, odeszło od nas siedmiu zawodników z przyczyn oso-bistych czy zawodowych. Dru-żyna potrzebowała czasu, aby zgrać się w meczach o stawkę. Nie ominęły nas też kontuzje – dodaje. Najmniej pretensji należy kierować w stronę napastni-ków. Duet rutyniarzy Łukasz Drwięga – Jarosław Maćkie-wicz, wspólnie z młodym Da-widem Bocianem, łącznie 19 razy strzelali do bramki rywali. Najwięcej z nich trafiał Drwię-

ga, który z 9 golami puka do czołówki strzelców.

Wiosna bez Bociana?

W Złotorii mogą dyskuto-wać o przyszłości Flisaka, któ-ry dopiero dzięki wygranej w ostatnim spotkaniu nad Mie-nią Lipno (4:3) uciekł ze stre-fy spadkowej. Aby poprawić dwunastą lokatę w IV-ligowej stawce i jak najszybciej zapew-nić sobie utrzymanie, trenerzy klubu z podtoruńskiej miej-scowości nie chcą zaniedbać okresu przygotowawczego. – Od 7 stycznia ruszamy z tre-ningami, a przez pierwsze trzy tygodnie skupimy się na mo-toryce. Od lutego treningi bę-dziemy łączyli ze sparingami – tłumaczy Broczek. Przydałyby się również wzmocnienia, tym bardziej że możliwe jest odej-ście niektórych zawodników. Z Flisakiem pożegnał się już Mariusz Woroniecki, który nie godzi pracy zawodowej i tre-nerskiej z grą w Złotorii. Bliski odejścia jest także Bocian, któ-ry otrzymał kilka ofert z wyż-szych lig. Możliwe, że wiosną będzie on bronił barw walczą-cej o III ligę Sparty Brodnica.

Preis w razie potrzeby

Więcej spokoju, głównie dzięki świetnemu finiszowi, zachowują w Legii Chełmża. Podopieczni trenera Marka

Zająca, który w trakcie rozgry-wek przejął zespół, życzą so-bie, aby runda wiosenna była równie udana jak trzy ostatnie spotkania. Legioniści odpra-wili Gryf Sicienko (2:1) oraz rezerwy Elany Toruń (2:0) i Olimpii Grudziądz (6:2). Awans na 9. miejsce w tabeli V ligi grupy 1 jest w dużej mierze zasługą Dariusza Preisa, jedne-go z najlepszych piłkarzy w hi-storii klubu. Wracający do gry 37-latek, w przeszłości wystę-pujący m.in. w Stomilu Olsz-tyn czy KSZO Ostrowiec Św., a obecnie asystent Zająca, w dwóch meczach strzelił 5 goli! – Wiosną raczej nie będzie wy-stępował w Legii – dopowiada trener Zając. – Chcemy inwe-stować w młodzież, by ogry-wała się z każdym spotkaniem. Jeśli jednak zajdzie potrzeba, to być może Preis pojawi się na boisku. Wiosną, jak przekonuje tre-ner Zając, powinno być tylko lepiej. Młody zespół Legii co-raz lepiej czuje się w senior-skiej piłce, nabiera taktycznej ogłady, a dobrze przepraco-wana zima ma jedynie pomóc w skoku w górę tabeli V ligi. Chełmżynianie, poza trenin-gami na własnych obiektach, w drugiej połowie stycznia będą szlifowali w formę w Międzyz-drojach. W nadmorskim ku-rorcie zagrają sparingi m.in. z Falą Międzyzdroje i rezerwami Floty Świnoujście.

Najgorsze mają już za sobą?Przemyślenia dla Flisaka i Legii. Wiosną ma nadejść poprawa formy

Na co dzień niczym się nie wyróżniają. Prowadzą swoje firmy, pracują, odprowadzają dzieci do szkoły. Gdy słyszą dźwięk syreny, natychmiast biegną na pomoc. Formę ćwi-czą na hali, gdzie już od 10 lat grają w piłkę. Są zawodnika-mi Wisły, a to zobowiązuje. Drużyna Wisły Osiek ist-nieje od 2003 roku. Początki nie były najłatwiejsze. Odle-głe miejsca w gminnej lidzie nie odebrały jednak zapału strażakom-ochotnikom. Gmi-na wsparła zespół. Udało się skompletować stroje i wzmoc-nić skład. Do kilku zapaleńców dołączali kolejni mieszkańcy wsi. W 2005 roku zespół po raz pierwszy odniósł zwycięstwo – w Noworocznym Turnieju Ha-lowej Piłki Nożnej. - Znam zawodników klu-bu od dziecka – mówi Michał Kokot, gminny koordynator kultury w Obrowie. – Wielu z nich uczyłem i spotkałem w Stowarzyszeniu Kultury Ludo-wej. Zespół złożony ze straża-ków i społeczników angażuje się w różne akcje. W 2011 pił-karze amatorzy pomagali w uporządkowaniu cmentarza ewangelickiego w Łęgu-Osie-ku. Wśród sukcesów zespołu należy wskazać zwycięstwa w Turniejach o Puchar Wój-ta Gminy Obrowo w 2010 i

2012 roku, jak również trzecie miejsca w powiatowych i wo-jewódzkich zmaganiach dru-żyn OSP. Miejsc na podium w Gminnej Lidze Piłki Nożnej nikt już nie liczy. W kronice zespołu można znaleźć wzmiankę o powo-dach jego działalności. - Założyciele drużyny wska-zują, że ich celem jest zachwy-cenie młodzieży uprawianiem sportu, a także wpajanie im sa-modyscypliny w dochodzeniu do celu własną pracą – przyta-cza fragmenty kroniki Michał Kokot. W tym roku Wisła Osiek rywalizuje po raz kolejny w gminnej lidze. Po sześciu spo-tkaniach zajmuje trzecie miej-sce za plecami ekip z Kawęczy-na i Głogowa.

(WT)

Wisłę mają nie tylko w Krakowie

Gra w futsal stała się dla nich pasją. Wylewają litry potu na treningach, by być jak ich idole ze światowych boisk

Fot.

Filip

Kow

alko

wsk

i

Page 32: Poza Toruń nr 12

32 POZA TORUŃ, grudzień 2012

REKLAMA