32
Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary NR NR 83 83 marzec 2012 marzec 2012 MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ISSN 1730-0975 Nakład 10 000 Nakład 10 000 Gazeta bezpłatna Gazeta bezpłatna Zwrot Akcji Zwrot Akcji na wiosnę na wiosnę str. 22-23 str. 22-23 Gazeta Studencka Gazeta Studencka

UZetka 83 (marzec 2012)

  • Upload
    uzetka

  • View
    232

  • Download
    5

Embed Size (px)

DESCRIPTION

CASTING NA RADIOWE GŁOSY str. 2, Studencki alfabet targowy str. 5, Epitafium dla Wisławy Szymborskiej str. 6, Dziel się notatkami z innymi str. 8, Mieć wielkie „S” na piersi str. 10, PO RYBY do lubuskiego! str 15-18, Laserowy paintball w Zielonej Górze str. 19, Przedsmak prawdziwych studiów str. 21, Muzyka z Mercedesa str. 22, Tak się robi prawdziwe kino! str. 24, Rosyjska prekursorka emo str. 28, Wywalić scenę w kosmos str. 29, LOVE PASTELOWE str. 30

Citation preview

Page 1: UZetka 83 (marzec 2012)

Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

NRNR 8383 marzec 2012 marzec 2012

MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ISSN 1730-0975 Nakład 10 000 Nakład 10 000 Gazeta bezpłatnaGazeta bezpłatna

Zwrot AkcjiZwrot Akcji na wiosnęna wiosnę str. 22-23 str. 22-23

Gazeta StudenckaGazeta Studencka

Page 2: UZetka 83 (marzec 2012)

28 marca o godz. 17:00 w siedzibie Akademickiego Radia Index organizujemy CASTING NA RADIOWE GŁOSY. ► Dla kogo jest CASTING?Dla tych z Was, którzy mogą pochwalić się bardzo dobrą dykcją, mają przynaj-mniej podstawową wiedzę o sprawach lokalnych (wła-dze miasta, zadania urzę-dów, miejsca kultury, wy-darzenia w mieście) i łatwo nawiązują kontakt z innymi.

► Jaki jest cel CASTINGU?Organizujemy CASTING po to, aby dać Wam możliwość sprawdzenia się w dzienni-karstwie. Wybierzemy do współpracy te osoby, które zaprezentują się najlepiej. Chcielibyśmy wziąć wszyst-kich, ale potrzebujemy naj-lepszych z Was, bo to oni z Indexu przejdą do więk-szych redakcji w Zielonej Górze czy w Polsce. ► Co będzie na CASTINGU?Po wypełnieniu krótkiego

Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka” ul. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra

Tel./fax +48 68 328 7876 Mail: [email protected] ISSN 1730-0975

WYDAWCA: Stowarzyszenie Mediów StudenckichREDAKTOR NACZELNA/SKŁAD: Kaja Rostkowska, [email protected]

OGŁOSZENIA I REKLAMY: 0 602 128 355, [email protected]: Drukarnia „AGORA” Piła.

Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.WWW.UZETKA.PL

►►► CASTING NA RADIOWE GŁOSY 28.03.12.

formularza, zostaniecie poproszeni np. o autopre-zentację, o zredagowanie informacji, o przygotowa-nie kilku wejść dj'skich. Po-rozmawiamy też o tym, co dzieje się w naszym mieście i kraju. Bądźcie przygotowa-ni na to, że jeśli powiecie, że interesuje Was muzyka czy film, będziemy dopytywać o szczegóły Waszych zain-teresowań! :) ► Przeszliście CASTING, co dalej?Czeka Was dużo frajdy, ale i pracy :) Dostaniecie swoje-go "mentora", który będzie Wam na początku poma-gać. Będziecie pracować w jednym z działów Akade-mickiego Radia Index (np. newsroom, redakcja mu-zyczna, realizacja technicz-na etc.). Zdobędziecie mnó-

stwo nowych umiejętności, poznacie wiele osób, wyko-nacie pierwsze dziennikar-skie zadania. Jeśli pójdzie Wam dobrze i odnajdziecie pasję w Radiu, nauczymy Was wszystkiego, co jest potrzebne, aby pójść dalej... ► Co Index zyskuje dzięki CASTINGOWI?Wasze zaangażowanie. W Radiu Index panuje ciągła rotacja, jedni przychodzą, inni idą dalej albo rezygnują, jeśli okazuje się, że radio to nie jest to. Dlatego często organizujemy akcje rekruta-cyjne, aby znaleźć ciekawe osobowości, które zaanga-żują się w tworzenie nasze-go radia.Serdecznie zapraszamy!

Szczegóły:

www.UZetka.pl/casting

Na dobry początek! www.pani-halinka.pl

MARZEC 20122

Page 3: UZetka 83 (marzec 2012)

Jak co roku Europejskie Forum Studentów AEGEE Zielona Góra organizuje Dyktando Uni-wersyteckie pt. „Złap byki za rogi”, którego celem jest spraw-dzenie wiedzy ortografi cznej studentów, pracowników UZ oraz zaproszonych gości. Treść dyktanda układa wybitny języ-koznawca profesor Marian Bu-gajski, więc można się spodzie-wać naprawdę wysokiego pozio-mu. Jak zawsze na osoby, które wykażą się największą wiedzą, czekają nagrody ufundowane przez wydawnictwo PWN, a tak-że darmowe zaproszenia m.in. do restauracji, klubów, siłowni oraz bony pieniężne. W Dyktan-dzie mogą wziąć udział wszyscy

chętni studenci oraz wykładow-cy Uniwersytetu Zielonogór-skiego. Wystarczy przyjść 15. marca o godz. 11.00 do Auli C w budynku A-16 na kampusie B (ul. Wojska Polskiego 69). Ilość miejsc ograniczona!

Katarzyna Załucka

Złap byka za rogi!Dyktando Uniwersyteckie coraz bliżej! Zielonogórscy studenci sprawdzą swoją wiedzę na temat języka polskiego już po raz siódmy.

Najpiękniejsze studentkiJuż 21 marca odbędzie się casting do wyborów Miss Studentek 2012! Wybory, zaplanowane na okres tegorocznych Bachanaliów, wyłonią najpiękniejszą studentkę Uniwersytetu Zielonogórskiego! Każda studentka może wziąć udział w konkursie piękności, wystarczy pojawić się na castingu albo wysłać swoje zgłoszenie drogą mailową. Ubiegłoroczna Miss Studentek, Justyna Walczak (na plakacie obok) przyznaje, że zgłoszenie do konkursu na początku nie wydawało się jej dobrym pomy-słem. Ale dzięki namowie znajo-mych Justyna zdecydowała się na start w konkursie. Okazało się, że udział w Miss Studentek był świetną przygodą. Justyna Walczak wspomina, że przygo-towania do konkursu były cięż-kie, ale przebiegały w dobrej at-mosferze. Najważniejszym mo-mentem dla Miss Studentek była chwila przed ogłoszeniem wer-dyktu, kiedy nie spodziewała się już jakiejkolwiek nagrody. Gdy dowiedziała się o decyzji jury, nie mogła uwierzyć, że to wła-śnie ona wygrała!

W tej chwili trwają przygotowa-nia castingu do wyborów Miss Studentek 2012. Chęć udziału w konkursie można zgłosić na dwa sposoby. Pierwszy to wysła-nie maila na adres [email protected]. Organizatorzy przygoto-wują też specjalny casting, który odbędzie się 21 marca w siedzi-bie Radia Index (godzina 17:00, pokój 19). Sfotografujemy wszystkie kandydatki, będzie też trzeba wypełnić krótki formu-larz i opowiedzieć o sobie. Do udziału zapraszamy wszystkie studentki, które lubią dobra zabawę i... rywalizację! Więcej informacji znajdziecie na stronie: miss.uzetka.pl

miss.uzetka.pl

3MARZEC 2012 Uniwersytet Zielonogórski

Page 4: UZetka 83 (marzec 2012)

Uniwersytet Zielonogórski MARZEC 20124 Uniwersytet Zielonogórski

Page 5: UZetka 83 (marzec 2012)

Aplikacyjne dokumenty - jeśli nie jesteś pewny czy są właści-we, podejdź do stoiska orga-nizatora, specjaliści z BK na pewno Ci pomogą.

Bardzo ważny jest wygląd, zadbaj o niego, schludność jeszcze nikomu nie zaszkodzi-ła, a byłoby szkoda, żeby na starcie zaprzepaścić swoje szanse. Pracodawcy nie zain-teresują się kandydatem, któ-ry ewidentnie nie dba o kulturę osobistą.

CV weź kilka egzemplarzy, żeby zostawić ewentualnym pracodawcom.

Dokładnie zaplanuj czas, ok. 20 min na firmę, którą jesteś zainteresowany, będzie nie-zręcznie przerywać rozmowę z pracodawcą tłumacząc się, że autobus ucieka.

Eksperci targowi - to osoby, z rad których warto skorzy-stać, przygotuj konkretne py-tania, przyjdź z umową, którą masz właśnie podpisać - tutaj jest za darmo, gdzie indziej bę-dziesz musiał zapłacić.

Forma, jeśli jesteś chory czy wczoraj zabalowałeś, lepiej zostań w domu, nie roznoś zarazków i złego wrażenia o sobie.

Gdybyś zapomniał długopisu do robienia notatek, poproś na którymś stoisku, na pewno się znajdzie.

Higiena, zadbaj o świeżość oddechu, guma do żucia (oczy-wiście nie podczas rozmowy) czy łyk wody może pomóc.

Interesujące informacje zapi-suj, choćby na ulotkach targo-wych, po kilku dniach wszystko

się plącze, nawet osobom tak zdolnym jak Ty.

Ja - tu wpisz to, co Twoim zdaniem jest ważne, a myśmy tego nie ujęli.

Koleżanka, kolega, ktoś z kim przyjdziesz na targi, wymie-nicie uwagi, łatwiej wspólnie przełamać lody, ale nie może to być urodzony pesymista, krytykant, ktoś kto Cię tylko zdeprymuje.

Lista wystawców będzie wcześniej na stronie Biura Karier, przeanalizuj ją już w domu, nie zrażaj się jeśli wy-daje Ci się, że nie ma nic dla Ciebie, na miejscu może oka-zać się całkiem inaczej.

Możesz być poproszony o kilka słów „do mikrofonu”, nie uciekaj, to może być Twój pierwszy krok do kariery i pro-mocji własnej osoby.

Nie rozpoczynaj rozmowy z pracodawcą od pytania o wy-nagrodzenie w ich firmie, ale wykaż się wiedzą o nich (prze-czytaj na stronie Biura Karier przed targami) to zrobi dobre wrażenie na pracodawcy.

Odwiedzaj stoiska, a nie zwie-dzaj, podchodź, rozmawiaj, bierz materiały.

Program targów - zapoznaj się z nim wcześniej, wybierz warsztat czy seminarium, z którego skorzystasz. Za żadne nie płacisz! Wkrótce za byle poradę będziesz musiał wyłożyć „żywe pieniądze”. To po prostu inwestycja w siebie, która zawsze się zwraca.

Rozpoczynaj odwiedzanie stoisk od tych, którymi jesteś zainteresowany, jeśli jest ko-

lejka, idź gdzie indziej, ale nie rezygnuj, wracaj.

Przy stoiskach targowych są ludzie, którzy czekają na Cie-bie, porozmawiaj z nimi, może to są przyszli koledzy z pracy. Przyszli tu dla Ciebie!

Tłum targowy niech Cię nie przeraża, nie myśl, że nie masz szans, inni to tacy sami ludzie jak Ty i wcale nie powie-dziane, że są od Ciebie lepsi.

Ułatw sobie rozmowę z pra-codawcą przygotowując krót-kie formułki na rozpoczęcie rozmowy typu: „jestem absol-wentem kierunku... i szukam pracy (praktyki, stażu) zgodnej z moim wykształceniem, co

możecie mi państwo zapropo-nować?” albo „widzę, że szu-kacie państwo programistów, właśnie kończę informatykę, jakie wymagania stawiacie kandydatom?” czy też „zainte-resowała mnie Państwa ofer-ta pracy dla inżyniera, chciał-bym zostawić swoje CV” itp.

Wstępne wypełnienie doku-mentów czy ankiety rekruta-cyjnej - zastanów się dwa razy co napiszesz, nie zostawiaj pustych miejsc, jeśli nie rozu-miesz, nie wstydź się dopytać, byłoby szkoda odpaść przez byle głupstwo.

Zastanów się, jakie materiały targowe Ci się przydadzą, nie zbieraj wszystkiego, żeby wy-rzucić zaraz za rogiem.

Studencki alfabet targowy

REKLAMA

5MARZEC 2012 Uniwersytet Zielonogórski

Page 6: UZetka 83 (marzec 2012)

Epitafium dla y y jWisławy Szymborskiej

W godzinach wieczornych 1 lutego spokojnym snem zmarła Wisława Szymborska - jedyna, której cały dorobek poetycki poznałem z niesłychaną przyjemnością. Wiadomość o jej śmierci zelektryzowała większość dziennikarzy, którzy nagle stali się wielkimi ekspertami od poezji. Jedni zaczęli śpiewać o niej pieśni pochwalne, drudzy - z fanatycznym zacięciem ją dyskredytować (że była "na usługach" komunistów, rządzących Polską po wojnie; że napisała wiersz ku pamięci Józefa Stalina itp.; że pisała wiersze partyjno-rewolucyjne itp. itd.). Dla tych wszystkich, nagle obudzonych z zimowego snu, niby-ekspertów ds. poezji polecam wiersz Wisławy Szymborskiej pt. "Niektórzy lubią poezję". Bo lubią poezję, jak rosół z makaronem, stary szalik czy głaskanie psa. Urodziła się 2 lipca w Bninie (ob. w Kórniku) nad Jeziorem Kórnic-kim na południe od zamku. Jest autorką ok. 350 wierszy, zebra-nych w 13 tomach* i 8 zbiorach** wierszy, a także felietonów w zbiorze "Lektur nadobowiąz-kowych". Wyróżniona (w kolejno-ści chronologicznej) Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski (1974), Nagrodą Kościelskich (1990), Nagrodą Goethego (1991), Nagrodą Herdera (1995), Nagrodą Nobla w dziedzinie lite-ratury (1996), Dziecięcą Nagrodą Serca (2003), Złotym Medalem Zasłużonej Kulturze Gloria Artis (2005), a także została człowie-kiem roku tygodnika "Wprost" (1996), honorową obywatelką Stołecznego Królewskiego mia-sta Krakowa (1997) oraz damą Orderu Orła Białego (2011). Nie zdążyła wydać swojego najnow-szego tomiku wierszy o prawdo-podobnym tytule "Wystarczy". W testamencie zapisała, aby po jej śmierci powołać fundację, któ-ra zaopiekowałaby się jej dorob-

kiem poetyckim, więc najprawdo-podobniej ta fundacja wyda jej ostatnie wiersze w tomiku pod tym właśnie tytułem. Jej wiersze cechują się niezwykłą prostotą, autoironią i humorem, o tematy-ce poważnej. Tłumaczona na ca-łym świecie, ceniona i lubiana przez jej czytelników, a także zna-ne osobistości takie, jak np. Umberto Eco czy Woody Allen. Debiutowała wierszem "Szukamy słowa" w "Dzienniku Polskim" (1945). W latach 1953-1981 pra-cowała w krakowskim tygodniku literackim "Życie literackie" w dziale poezji. To właśnie w tym czasie powstały felietony, zebrane później w jej "Lekturach nadobo-wiązkowych". O sobie tak mówiła: "Lubię fi lmy. / Lubię koty. / Lubię dęby nad Wartą. / Lubię Dickensa i Dostojewskiego. / Lubię osobi-ście ludzi, ale nie ludzkość." Była taką sobie "małą dziewczynką ściągającą obrus" (por. do "Chwi-la"), a jej duszę "...się miewa. / Nikt nie ma jej bez przerwy / i na

zawsze." (por. do "Chwila"). Jej odczyt noblowski z 7 grudnia 1996 roku w Sztokholmie, zarów-no gdy czytałem go po raz pierw-szy, jak i za każdym razem, daje mi nadzieję i napawa mnie opty-mizmem. Dzięki "Poecie i Świa-tu" (1996) nie wstydzę się tego, że jestem poetą. Jestem dumny z tego, że mam "zawsze dużo do roboty", jak inni poeci. Jest mi najnormalniej na świecie smutno, ponieważ nie ma drugiej poetki takiej, jak ona, a świat poezji dłu-go się nie podniesie po niej z dna. Mimo to jest jeden akcent opty-mistyczny: z dna można tylko się podnieść. Osobiście jej nie pozna-łem, ale zawsze ją wyobrażałem taką, jak na zdjęciu J. Helander, i taką ją sobie zapamiętam. Umarła w godzinach wieczornych w swoim mieszkaniu 1 lutego. Zdążyła jeszcze spalić ostatniego papierosa i wypić ostatnią fi liżan-kę kawy. Nie będzie już komu ściągać obrusy ze stołów. Najlepszym epitafi um dla

Wisławy Szymborskiej są słowa Horacego (por. "Do Muzy Mel-pomeny"): "exegi monumentum, aere perennius". Fotografi a autorstwa Joanny He-lander ze zbioru wierszy Wisławy Szymborskiej pt. "Wiersze wybra-ne" (2005).

* "Dlatego żyjemy" (1952), "Pyta-nia zadawane sobie" (1954), "Wo-łanie do Yeti" (1957), "Sól" (1962), "Sto pociech" (1967), "Wszelki wypadek" (1972), "Wielka liczba" (1976), "Ludzie na moście" (1986), "Koniec i początek" (1993), "Chwila" (2002), "Dwukropek" (2005), "Tutaj" (2009), "Milczenie roślin" (2011).** "101 wierszy" (1966), "Wiersze wybrane" (1967), "Poezje wybra-ne" (1967), "Poezje" (1989), "Wi-dok z ziarnkiem na piasku" (1996), "Sto wierszy - sto pociech" (1997), "Rymowanki dla dużych dzieci" (2003), "Miłość szczęśliwa i inne wiersze" (2007).

Krzysztof Olszak

Pedagogiczna Biblioteka Wojewódzka im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze poleca:

Film "Dręczyciele"Co trzeci nauczyciel z powodu mobbingu i dręczenia przeżywa codziennie chwile zagrożenia połączone czasami z totalną bez-radnością. Opowiadają o tym nasi bohaterowie, nauczyciele – wy-chowawcy, pedagog i dyrekcja z Zespołu Szkół Ogólnokształcących

z Bytomia. Mówią o agresji słow-nej i czynnej jakiej sami doświad-czyli w swojej pracy zawodowej. Z filmu dowiemy się również skąd bierze się tyle negatywnych emo-cji wśród uczniów, co wywołuje te uczucia i jak sobie z nimi radzić. Grono pedagogiczne dzieli się wskazówkami, jakie sami stosują w pracy i co im pomaga w kontak-

cie z trudnymi uczniami. Po obej-rzeniu filmu uczeń przekona się, że nie warto przeszkadzać nauczy-cielowi w prowadzeniu lekcji! Że chamstwo i popisy źle się kończą!

Film jest dostępny w zbiorach audio-wizualnych Pedagogicznej Biblioteki Wojewódzkiej w Zielonej Górze.

▪ WWW.PBW.ZGORA.PL

MARZEC 20126

Page 7: UZetka 83 (marzec 2012)

…byłbym więc osobą zupełnie pozbawioną wieku. Jak opowia-dają osoby z otoczenia poetki, posiadała ona wiele mądrości ży-ciowej wynikającej z wieku, ale i dziecięcej radości. Stale zadzi-wiał ją świat, ludzie i wydarzenia. Potrafi ła z rozbrajającą szczero-ścią zachwycać się wszystkim, co ją otaczało od spadających kolo-rowych liści jesienią po pierwsze przebiśniegi aż do fal obmywają-cych oblepione piaskiem stopy. Michał Rusinek, osobisty sekre-tarz poetki, zdecydował się okre-ślić ją mianem osoby z innej pla-nety. W tym wszystkim, czym dla nas jest zwyczajność – doszuki-wała się drugiego dna. Umiejęt-

ność dziwienia się światem traci-my z wiekiem, dlatego wielu czu-ło się w jej towarzystwie jak praw-dziwi starcy.

…moim nieodłącznym atrybu-tem byłby papieros. Laureatka li-terackiej Nagrody Nobla paliła namiętnie. Jak sama podkreślała w licznych wywiadach, robiła to z powodów erotycznych. Nigdy nie zapytano o szczegóły tego wyznania, ale skoro w towarzy-stwie tego złowrogiego dla zdro-wia „przyjaciela” powstały takie tomy wierszy, jak „Sto pociech” czy mój ulubiony zbiór poezji „Miłość szczęśliwa i inne wier-sze”, nikt nie protestował, gdy pa-liła w jego towarzystwie.

…spośród wszystkich nagród li-terackich, jakie bym dostał o No-blu mówiono by najwięcej. Na długo przed nim Szymborska otrzymała Krzyż Kawalerski Or-deru Odrodzenia Polski (1974),

czy Nagrodę Goethego przyzna-ną przez naszych niemieckich są-siadów za osiągnięcia z dziedziny literatury. 9 grudnia 1996 roku odbierająca w Sztokholmie Na-grodę Nobla Wisława doprowa-dziła organizatorów uroczystości do białej gorączki, a publiczność przez moment wstrzymała przez nią oddech. Wszystko jednak kończy się owacją na stojąco i uwielbieniem publiczności. Szymborska, jako jedyna laureat-ka Nagrody Nobla w historii, nie wygłosiła mowy dziękczynnej! Ceremonia sztokholmska odby-wa się według tego samego sche-matu. Laureaci muszą uczestni-czyć w próbach, gdzie dokładnie są informowani o tym, jaki gest wykonać, co powiedzieć i jakie podziękowanie wygłosić. Nasza rodaczka pogubiła się już na sa-mym początku i zapomniała zło-żyć ukłon królowi i członkom akademii. Po odebraniu insy-gniów wykonała kilka gestów

w stronę publiczności i poszła przed siebie. Od dnia nominacji była bardzo zaskoczona i auten-tycznie przerażona. Wiedziała, że to nie tylko nagroda, ale i sym-bol wybitnej twórczości oraz przesłania o pokój na świecie. Do końca starała się nie dowierzać, że jest najwybitniejszą polską po-etką. Dzięki temu nie spoczęła na laurach, a skupiła się na pisa-niu, czując na podniebieniu smak tytoniu. Nieofi cjalnie wiadomo, że przed chorobą, która ją powoli obezwładniała, skupiała swoje myśli nad tomikiem, który chcia-ła zatytułować „Wystarczy”.

Bądźmy na chwilę taką Szymbor-ską i spójrzmy na życie i świat pod zupełnie innym kątem. Może okazać się, że zwykłe dla nas chwile są źródłem wielu ra-dości a upragniony raj jest tuż za rogiem.

Paweł J.Sochacki

…byłbym więc osobą zupełnie

Gdybym był Wisławą Szymborską…Odeszła królowa pióra i mistrzyni poezji. Odeszła kobieta, która zachwyciła swoimi wierszami cały świat. Odeszła wielka dama, która potrafiła palić papierosa jak nikt inny. Odeszła kobieta, która rozumiała prawdziwe oblicze literackiej Nagrody Nobla i do ostatnich dni czuła się nią przytłoczona.

Wydział Humanistyczny Uniwersytetu Zielonogórskiego ma zaszczyt zaprosić na sympozjum naukowe Kultura w zmianach:

ekologia, sztuka, nauki o poznaniu

26 marca 2012 (poniedziałek, sala 108, kampus B UZ, ul. Wojska Polskiego 69)10:00 - otwarcie sympozjum10:15-11:30 - prezentacja modułu Ekodziennikarstwo i Ekolingwisty-ka (dr Magdalena Steciąg, prof. Jorgen Chr. Bang) 11:30-11:00 - prezentacja modułów Ekologia mniejszości kulturo-wych i Poznawanie kultur (dr Bogumiła Husak, mniejszość niemiec-ka z Danii i z Polski) 14:00-16:00 - prezentacja modułów Edytorstwo (mgr Katarzyna Grabias-Banaszewska), Ekoinformacja (dr Tomasz Ratajczak), Socjoekologia tekstu (prof. Krzysztof Maćkowiak), Mitopoetyka i antropologia literatury (prof. B. Trocha)

27 marca 2012 (wtorek, sala 108, kampus B UZ, ul. Wojska Polskie-go 69)

10:00-11:30 - prezentacja modułów Globalne zjawiska ekologiczne (prof. Tadeusz Kuczyński) oraz Metody kognitywne w badaniu pro-cesów kulturowych (prof. Sławomir Kufel) 11:30-13:00 - podsumowanie dyskusji i projektów

Program sympozjum

Serdecznie zapraszamy wszystkich pracowników i studentów UZ!

7MARZEC 2012

Page 8: UZetka 83 (marzec 2012)

Notatek to polski świeży start--up, gdzie możemy podzielić się lub skorzystać z udostępnio-nych przez innych notatek. Znajdują się tam zapiski ze wszystkich dziedzin. Bazę moż-na przeszukać według tematu, przedmiotu, uczelni czy wykła-dowcy, na którego zajęciach po-wstały notatki.

Serwis dopiero zyskuje na po-pularności. W bazie jest około dwanaście tysięcy plików z po-mocami naukowymi. Każdy z nich jest oznaczony odpo-wiednimi etykietami takimi jak przedmiot, wykładowca i uczel-nia co pozwala na szybkie ich znajdowanie w katalogu. Każdy z przesłanych plików jest rów-nież sprawdzany, czy zawiera prawdziwe informacje, co po-zwala na zachowanie porządku i odróżnienie wartościowych in-formacji od śmieci.

Pomysł moim zdaniem świetny. Można w szybki i łatwy sposób dotrzeć do szukanych informa-cji, a wraz ze wzrostem popu-larności serwisu wzrośnie rów-nież ilość przesyłanych notatek. Sprawdziłem, czy w serwisie są jakieś notatki z Uniwersytetu

Zielonogórskiego i okazuje się, że jest ich całkiem sporo. Naj-więcej z nich to notatki z kie-runków ścisłych choć coś dla kierunków humanistycznych też się znajdzie.

Za zweryfi kowane notatki

w wysokiej jakości trzeba jed-nak zapłacić, co jest całkiem zrozumiałe. Trzeba wspomóc autorów, by opłacili serwery, gdzie przechowywane są dane. Nie jest to jednak duży wyda-tek. Do dyspozycji mamy tak zwane "kredyty", które wymie-

niamy na notatki, a same kredy-ty możemy kupić wysyłając smsa lub robiąc przelew. Naj-bardziej opłacalny jest pakiet 600 kredytów za 19 zł. Spraw-dzona notatka w dobrej jakości to koszt 10 kredytów. Pozostałe ściągniemy za darmo.

Jeżeli w serwisie nie znajdziemy informacji na interesujący nas temat, możemy zostawić tam pytanie, licząc, że ktoś będzie znał odpowiedź lub podzieli się notatkami na dany temat. Nie jest to więc sam suchy serwer z danymi lecz swego rodzaju serwis o tematyce naukowej. Taki Facebook, tyle że bardziej produktywny :).

Notatek chwali się tym, że orga-nizuje liczne promocje, gdzie przesłane notatki wymieniane są na gwarantowane nagrody. Zamiast wysyłać notatki do jed-nej osoby, warto podzielić się nimi z szerszym kręgiem od-biorców. Szukając materiałów też warto odwiedzić Notatka. Polecam i zachęcam do testo-wania Notatek.pl.

Denis Marciniak

Każdy z nas, studentów, ma na swoim komputerze przynajmniej jeden folder z notatkami z wykładów. Zazwyczaj dzielimy się nimi przed sesją, wysyłamy do siebie maile, wymieniamy się mnóstwem ilości skanów. W notatkach zazwyczaj panuje chaos, a wszystkie pliki są rozsiane gdzieś w dużej ilości maili. Można się pogubić. Z pomocą przychodzi serwis Notatek.pl, który jest swoistą bazą notatek z uczelni w całej Polsce. Jest to moim zdaniem lepsza alternatywa dla plików przechowywanych na chomiku chociażby ze względu na łatwość i szybkość dostępu.

Dziel się notatkami z innymi

Nowoczesny student cz. 4W tym dziale "UZetki" poruszamy tematy związane z nowymi technologiami. Artykuły te powinny ułatwić każdemu studiowanie oraz uświadomić, że istnieją łatwe i wygodne rozwiązania, które mogą być wykorzystywane również w życiu codziennym.

Denis Marciniak - autor bloga derosky.com

MARZEC 20128 Nowoczesny student

Page 9: UZetka 83 (marzec 2012)

9MARZEC 2012 Zielona Góra

O infrastrukturze drogowej słów kilka

Droga ekspresowa S3 (E-65), która połączy lubuskie z zespo-łem portów morskich Szcze-cin-Świnoujście, autostradą A4 i dalej umożliwi swobodny do-jazd do przejścia granicznego w Jakuszycach. S3 będzie krzy-żować się w Jordanowie z auto-stradą A2 (E-30), której liczący ponad 100 km lubuski odcinek został oddany do użytku pu-blicznego już w grudniu 2011 roku. Korzystając z tego szlaku komunikacyjnego, Lubuszanie uzyskali możliwość szybszego dojazdu do Berlina, Poznania, Łodzi czy Warszawy. Wreszcie chyba najmniej eksponowana

Dynamika rozwoju społeczno-ekonomicznego każdego regionu zależy przede wszystkim od warunków, które umożliwiają swobodną dystrybucję dóbr i usług przez mikro, małe i średnie przedsiębiorstwa. Dla naszego województwa kluczową rolę odgrywają trzy europejskie szlaki komunikacyjne.

DrWaldemar Sługocki

A polega, czy może lepiej napisać opiera się, przede wszystkim na matematyce. Tak, dobrze prze-czytaliście, na matematyce. Mo-żecie się dziwić, co wspólnego mają karty i liczby, ale postaram się Wam to zaraz (mam nadzieję, w jasny sposób) wyjaśnić. Gdy grając w odmianę Texas Hold'em na starcie dostaniemy AQ, to wie-my, że nasza ręka startowa jest mocna i jeszcze przed fl opem (czyli pojawieniem się pierwszych trzech kart na stole) możemy/po-winniśmy (w zależności od naszej strategii) grać agresywnie. To umie nawet osoba, która ma już za sobą podstawy tej gry. Co jed-nak zrobić, gdy inni przeciwnicy po naszym zagraniu nie spasują i będziemy zmuszeni obejrzeć fl opa (czyli na stół zostaną wyło-żone 3 wspólne karty)? Wtedy przydaje się pokerowe prawdopo-dobieństwo. Oto kilka jego przy-kładów [1] Prawdopodobieństwo, że po otrzymaniu pary na starcie (np. 77), na fl opie dostaniemy kartę dającą nam seta (trójkę) wynosi nieco ponad 12%. Mało? Niekoniecznie, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że prawdopodo-bieństwo trafi enia na fl opie kare-ty (4 takie same karty) wynosi 0,24%. Ale już prawdopodobień-stwo, że do rivera na stole pojawi się karta dająca nam seta lub wyż-szy układ wynosi ,,aż” 23,8%. [2] Dostając 2 różne karty (np. 58) szansa na to, że na fl opie skom-

Liczby nie kłamiąJeśli ktoś Wam mówi, że poker w dużej mierze polega na szczęściu, to albo nie wie na czym polega ten sport, albo świadomie i bezczelnie kłamie. Patrząc na to, co jakiś czas temu zrobili nasi politycy z tzw. ustawą hazardową i pokerem, sądzę, że kłamią. Nie wiedzą, na czym polega gra w pokera.

Jakub Suszkawww.thepokerlive.blogspot.com

pletujemy karetę (czyli np. nasza ,,5” i trzy ,,5” na stole) wynosi 0,01% (raz na 9799 rozdań). Szanse, że z dwoma różnymi kar-tami dostaniemy na fl opie parę wynosi za to 40%. [3] Szansa, że dostaniemy parę asów: 0,45% (raz na 220 rozdań). Ale już szansa na rozdanie nam jakiejkolwiek pary wynosi 5,9% (raz na 16 rozdań). Lepiej jest, gdy oczekujemy, że otrzymamy dwie karty w kolorze. Na to mamy szansę w 30,3%. [4] Szansa na to, że mając dwie karty w kolorze skompletujemy kolor już na fl opie wynosi 0,84%. A szansa na to, że z taką ręką zła-piemy kolor do rivera wynosi już 6,66%. [5] Szansa na to, że na fl opie wy-padną 3 takie same karty to 0,23%. Wypadnięcie pary na fl o-pie to 20% szans. Najbardziej prawdopodobne jest to, że na fl o-pie nie będzie żadnej sekwencji kart. [6] Jeśli mamy skompleto-wanego seta to szansa na złapanie fulla (układ złożony z pary i trój-ki, np. AAKKK) lub wyższego układu wynosi 50%. Natomiast, jeśli mamy skompletowane dwie pary, to szansa na fulla lub lepiej wynosi 19,1%. Wiem, że to wszystko wy-gląda trochę skomplikowanie, ale nie musicie się tego uczyć na pa-mięć. Do amatorskiego grania wystarczy Wam znajomość pod-stawowych strategii i zasad. Chciałem pokazać, że poker to sport umysłowy, podobnie jak np. szachy. Myślenie, przewidywanie jakie mamy szanse na wygranie rozdania to podstawa. I właśnie w tym pomaga prawdopodobień-stwo. Więcej znajdziecie na moim blogu.

A polega czy może lepiej napisać

Studencka zajawka: POKER

przez media i polityków jest budowa autostrady A18 (E-36), dzięki której mieszkańcy południowej części regionu mogą dotrzeć do niemieckiej A15 i dalej do Berlina, a tak-że węzła drogowego Krzyżowa (A4). Rolą administracji publicznej we współczesnych państwach jest wsparcie oby-wateli poprzez realizację in-westycji korzystnych dla całego społeczeństwa. Dlatego pro-wadzę działania zmierzające do przyspieszenia budowy po-łudniowego odcinka S3, roz-poczęcia modernizacji połu-dniowej jezdni A18 i oddania do użytku węzła drogowego w Jordanowie (A2/S3). Chcę, abyśmy wszyscy mięli możli-wość skorzystania z szans, ja-kie niesie nam czas, w którym przyszło nam żyć.

www.waldemarslugocki.pl

Page 10: UZetka 83 (marzec 2012)

„Gdybym mogła być mężczyzną jeden dzień, pewnie byłabym supermenem!”. I pewnie byłabym... niezadowolona. Wcale nie chodzi mi nawet o to, że zdecydowanie wolę Batmana. Ani o to, że kobiety rzadko, bo rzadko, ale w sumie stosunkowo często bywają niezadowolone. Pani będąca panem to może już nie ta sama pani, ale mimo wszystko. Niezadowolenie pozostaje. I jakieś spełnione marzenie, które nie jest już tak pociągające.

Mieć wielkie „S” na piersi

Wiem, że niektórych naprawdę nakręca sama myśl o byciu ja-kimkolwiek superbohaterem. Do przeistoczenia się w Supermana zachęca możliwość latania, po-magania innym, przy okazji uczestniczenie w przeróżnych sy-tuacjach, ewentualnie zabawa i robienie miliona słit foci z ludź-mi z różnego przedziału wieko-wego, a co za tym idzie - popular-ność na facebooku. „Takie tam, z Supermanem!”.

Chcesz być supermanem?

Nie musicie się przyznawać, któ-ra opcja bardziej Was pociąga. Robiąc małą minisondę przeko-nałam się, że wielu chętnie za-mieniłoby się raz na jakiś czas,

ewentualnie tylko raz, z Super-manem. Niech nikogo nie razi połączenie słów mała i mini. Szczerze mówiąc, ta sonda była wyjątkowo miniaturowych roz-miarów. Już po kilku pierwszych rozmowach okazała się naprawdę zbędna. Dość naiwnie, ale spo-dziewałam się, że ktoś powie, że zawsze chciałby być sobą, a za-miana w superbohatera wydaje się dość nudna. Kilka zupełnie odwrotnych odpowiedzi sprawi-ło, że moje pytanie przeistoczyło się w pytanie retoryczne. Prze-cież prawie każdy potrzebuje zmian! – Nie muszę od razu sta-wać się Supermanem, ale chętnie poprawiłabym coś w sobie – mówi Kinga Jędraszak, uczenni-ca III Liceum Ogólnokształcące-

go w Zielonej Górze. Domyślam się, że pozytywne myślenie może nastrajać.

Ranking Smakołyków

Skoro już o myśleniu mowa - wy-konywanie tej, często bardzo cza-sochłonnej i zajmującej, czynno-ści w oparciu o analizę niespeł-nionych marzeń, plasuje się na drugim miejscu w moim osobi-stym Rankingu Smakołyków. Od dłuższego czasu na pierwszym miejscu utrzymuje się zakazany owoc, który bije wszystkich na głowę i wciąż smakuje najlepiej. Też na podium - najgorsze z naj-lepszych - wspomnienia, w któ-rych już nic nie można zmienić. Ewentualnie coś dopowiedzieć

ot tak lub cofnąć czas, jak ktoś lubi. Ja za tym nie przepadam, więc tego nie robię. Ot co. Gdzieś pomiędzy drugim a trzecim miej-scem skacze spełnianie marzeń, które samo w sobie jest tak emo-cjonujące, że trudno ustawić je w jakiejś zadowalającej pozycji. Rozchwiane emocjonalnie, nie ma się czego złapać. Może to i dobrze.

Wolę ogarniać sytuację

Od razu na myśl przychodzi mi jazda autobusem, w którym teo-retycznie sporo uchwytów, a i tak przeciętny obywatel wolałby ni-czego nie dotykać. Zamiast tego surfuje, oddaje się bezwładności. Dobra, ponosi mnie fantazja. Nie

MARZEC 201210 Zielona Góra

Page 11: UZetka 83 (marzec 2012)

jest tak przyjemnie jak na przy-kład na desce. No, ale chociaż nikt nie ma prawa upaść, za duży tłok. W takim razie czas się czymś zająć przez te paręnaście minut. Jest kilka możliwości spę-dzenia tego czasu. Można anali-zować system działania biletów elektronicznych wprowadzony od 1 marca, słuchać muzyki. Chociaż szczerze mówiąc, osobi-ście dawno z tego zrezygnowa-łam. Policja ostrzega: uważaj na kieszonkowców. Wolę ogarniać sytuację, że tak kolokwialnie się wyrażę. Wszyscy robią na pozór to samo. Ale są tacy, którzy po prostu analizują zachowania in-nych i to oni wiedzą najlepiej, że tak naprawdę każdy zajmuje się czymś innym.

Łabędziem być

Weźmy pod lupę ich grupę - za-stanawiają się nad różnymi rze-czami. Ciekawe, gdzie on teraz jedzie? O czym ona myśli? Z kim rozmawia przez telefon? Co by było, gdybym miał/a teraz takie problemy, jak tamta pani siedzą-ca w rogu? A gdybym teraz był/a tamtym gościem? Może to i głu-pie, ale czas leci wtedy naprawdę szybko. A o to przecież chodzi. Nawet jeśli podświadomość mówi coś innego. Czy częste za-stanawianie się, co by było, gdy-byśmy stali się kimś innym wystę-puje zawsze bez powodu? - Jest wiele osób, które chętnie sporo oddadzą i wciąż wiele od-dają za to, aby coś w sobie zmie-nić. Programy typu „Łabędziem być” są bardzo popularne - pod-kreśla licealistka, Paulina Gar-bacz.

Operacja to pikuś

Dużym zainteresowaniem cieszą się też różnego rodzaju zabiegi upiększające, które uwielbiają szczególnie kobiety. Piękne su-kienki, wspaniałe metamorfozy wywołują podziw, ale też za-zdrość. Aż chciałoby się być na miejscu tych metamorfozowa-

nych. Mniej odważne panie mają ochotę chociaż wpaść w ręce Trinny i Susanny. Ewentualnie Goka Wana, którego w Polsce nieco trudniej spotkać, ale co tam! Trudno, najwyżej, jak go nie znajdziemy, wstąpimy do jakie-goś gabinetu chirurgii plastycz-nej. Bo dla tych znajdujących się przed telewizorem poddanie się operacji to pikuś. Pan Pikuś. Wi-dząc efekty, niektórzy wręcz ma-rzą o wskoczeniu pod nóż. Czują się bohaterami. A może nawet superbohater(k)ami? Nie wiem.

Założysz czerwone figi?

W każdym razie mogą się tak tyl-ko CZUĆ przed ekranem - w domu. Bo wszędzie dobrze, ale właśnie w domu najlepiej. A jeszcze lepiej tam, gdzie nas nie ma. A wszystkim dobrze, a pewnie jeszcze lepiej tym, któ-rymi nie jesteśmy. Niech dobrze się bawią ci, którzy mają takie podejście. Mogę ich jeszcze bar-dziej załamać i powiedzieć, że ze starań o bycie Supermanem też niewiele wyjdzie. On jest tylko je-den. Choćby nie wiem, jak fascy-nowała Was myśl o wożeniu się po mieście w obcisłych niebie-skich legginsach, a na nich zało-żonych czerwonych fi gach bez żadnych konsekwencji...

Być mężczyzną

Kuszące, nie powiem. Ale nie ma co sobie robić nadziei. Zamiana osobowości z panem z wielkim „S” wypisanym na klacie jest tak absurdalna jak udawanie kogoś, kim się nie jest i bycie przy okazji sobą. A teraz prezent dla Pań. Z okazji Dnia Kobiet wstępnie udało mi się załatwić wprowa-dzenie możliwości bycia mężczy-zną ten jeden dzień. Zgoda padła jedynie na 8. marca, więc... Do-kładnie. Jeśli ta data nie pasuje, każda inna powinna być nieod-powiednia.

Karina Ostapiuk

REKLAMA

REKLAMA11

REMARZEC 2012 Zielona Góra

Page 12: UZetka 83 (marzec 2012)

Dobry pieróg nie jest złyNie wierze, że są na świecie lu-dzie, którzy pogardziliby piero-gami. Lekki, rozpływający się w ustach farsz w kieszonce cie-niutkiego ciasta to pomysł na obiad idealny. Te absolutnie bez-konkurencyjne lepi bez wątpie-nia babcia, mama, ciocia, a naj-lepiej smakują przed samymi świętami. Ale niektórzy mają na nie ochotę w każdej chwili i ja się oczywiście do tego grona zali-czam. Dlatego zawsze kiedy jadę na uczelnię, mijam moją ulubio-ną "byczą" pierogarnię i uśmie-cham się pod nosem z wdzięcz-nością, że czyjeś babcie zdecy-dowały się lepić pierożki na szer-szą skalę i dogadzają ich miło-śnikom codziennie w godz. 11:06 - 19:54 w osobliwej restau-racyjce w samym centrum mia-sta.

RękodziełaJeżeli ktoś myśli, że pierogi moż-na jeść ruskie, z kapustą lub ewentualnie z truskawkami, menu pozbędzie go złudzeń i mile zaskoczy. Rodzajów jest dokładnie 20 i pozwólcie, że przytoczę kilka najdzikszych pomysłów właścicieli: z kurcza-kiem i brokułami, z wołowiną i chili, z tuńczykiem i groszkiem, z oscypkiem i żurawiną, z bana-nami i czekoladą, z makiem

i orzeszkami, ze śliwkami i mali-nami oraz wiele, wiele innych, wartych grzechu wariacji. Do wyboru porcja bycza i cielęca, jak również możliwość zamó-wienia pierogów na dwa smaki (wyjątkowo miła niespodzianka, za ten pomysł ukłon po pas). Do-datkowo serwują tu prawdziwe, polskie obiadki – schabowy z ka-pustą, placki ziemniaczane i kar-kówka. Zaskakuje obecność ma-karonów w takim zdominowa-nym przez raczej klasyczne, a wręcz ludowe smaki, menu. Ale są i nie odbiegają smakiem od tych serwowanych w dwóch, zielonogórskich trattoriach.

Na smutki i utrapieniaAtmosfera w tym miejscu jest swojska i wesoła. Miedzy stoli-kami przemykają milutkie kel-nerki, słaniające się pod cięża-rem prawdziwych, kamionko-wych talerzy, na każdym stole doniczka ze świeżymi ziołami z karteczką zachęcającą do ich konsumpcji, a w rogu – byczek na biegunach. Od 18 godziny za-czynają się happy hours w ra-mach których zjecie dowolny makaron za piątkę, a w soboty zapraszają na huczne grillowa-nie. Nie ma się chyba nad czym zastanawiać – oto jest czas, żeby sobie dogodzić i odreagować trudy sesji. Ole!

Często mnie pytają o mój sposób na walkę ze stresem, remedium na widmo sesji, przepis na poprawę humoru po niezasłużonej dwói. A ja, z natury monotematyczna, na te wszystkie dramaty mam jedno lekarstwo – pyszne, pokrzepiające jedzonko. Dużo, smacznie, tłusto i tak… po byku! A dla studentów o bardziej wrażliwych żołądkach słodka kawka i ciastko na włościach u Mony Lisy.

Uśmiech Mony Lisy Gioconda Cafe funkcjonuje jako kawiarnia już od dłuższego czasu, choć pod różnymi nazwa-mi. Dla mnie prawdopodobnie już zawsze będzie to Lizz Cafe, bo pod takim szyldem odwiedzi-łam ją po raz pierwszy i rozsma-kowałam się w gorących mali-nach. Pewnie ze względu na są-siedztwo i lokalizację, wystrój jest raczej nowoczesny i mało… urzekający, a mówiąc wprost – brakuje magii, sprzyjającej re-laksowi. Na ścianie wielgachny, huczący telewizor, z każdego kąta wieje komerchą, a jednak warto raz na jakiś czas wstąpić na słodki smakołyk.

Na słodko, na ostroJeżeli już, to gorące maliny. Prawdziwy majstersztyk, słod-ko-kwaśne, lodowo-gorące sza-leństwo z kopą bitej śmietany za 11 zł. Pozostając w temacie dese-rów lodowych, wybór jest dosyć bogaty, ale wszystkie zostają w tyle w porównaniu z malina-mi, więc w gruncie rzeczy chyba szkoda na coś innego czasu i kasy. Ciasta – tu sprawa jest niepokojąca, bo jadłam już trzy rodzaje i wszystkie były tak samo rozczarowujące. Strzeżcie się snickersa, bo kosztuje mają-tek, a zatrzymuje się na zębach. Kawka jest jak najbardziej okej,

fi rmówka, więc tutaj bez niespo-dzianki, oprócz tej przykrej, związanej z cenami. Mam dziw-ne wrażenie, że ton wypowiedzi jest niezamierzenie negatywny, więc zakończę optymistycznym akcentem – bagietka z grilla! Kto miał okazję spróbować, wnet pojmie mój zachwyt! Re-welacyjne połączenie smaków – twarożku, pieczarek, gyrosa i sosu czosnkowego w grillowa-nej bagietce ze skromnym do-datkiem ogórka i pomidorka. Od samego początku w cenie 7 zł, co przy panujących standar-dach jest miłą odmianą.

Dla każdego coś… innegoGioconda Cafe to gratka dla mieszczuchów, idealna na szybki lunch i popołudniową dawkę ko-feiny. Ja osobiście wolę miejsca bardziej zaciszne, gdzie wciśnię-ta w kąt mogę nadrobić zaległo-ści w lekturze, zjeść domowe, rozpieszczające ciastko i ode-rwać się od wszystkiego na kilka słodkich chwil. Wam jednak po-zostawiam szerokie pole do ma-newru i niczego nie sugeruję, bo w końcu de gustibus non est di-sputandum. Korzystajcie z roz-kosznej możliwości wyboru i pij-cie kawę w miejscu, które naj-bardziej do was pasuje.

Anna Nadstoga

Smaki Zielonej Góry cz. 4

Pierogarnia Po Bykuul. Wojska Polskiego 2

Gioconda Cafeul. Mariacka 5

MARZEC 201212 Zielona Góra

Page 13: UZetka 83 (marzec 2012)

To kawał czasu, to niezwykle cie-kawy i bogaty życiorys tworzony przez zwykłych ludzi – uczniów, studentów i pracujących miesz-kańców Zielonej Góry i okolic, a ostatnio nawet przedszkolaków. Bo zespół jest wielopokoleniowy. A jednak… jest wielu mło-dych ludzi, którzy przybywają do naszego miasta często z bardzo odległych miejsc i nie wiedzą o naszym istnieniu, a bywa tak, że tańczyli w innym zespole i chcieli-by kontynuować, albo po prostu chcieliby spróbować. Zachęcamy wszystkich, przyjdźcie do nas!!!!

NIE MUSICIE UMIEĆ - NAUCZYMY WAS!!!

„JESTEŚMY NORMALNI I NIE WYOBRAŻAMY SO-BIE ŻYCIA BEZ ZESPOŁU” – tak nasza młodzież odpowiada gdy ktoś się dziwi, że tańczą w ze-spole folklorystycznym. Tańczyć w zespole folklorystycznym wcale nie znaczy nie być nowoczesnym. Tak jak wszyscy uwielbiamy się bawić, a w zespole jest ku temu wiele okazji, a przede wszystkim bawimy się tym co robimy:- tu poznajemy przyjaciół,- tu próbujemy zapanować nad własnym ciałem.- tu uczymy się koordynacji i har-monii ruchu,- tu uczymy się tańczyć i śpiewać,- tu przeżywamy pierwsze emocje sceniczne,- tu uczymy się szacunku i posza-nowania tradycji. Tu ciekawie spędzamy czas. Próby, koncerty, wspólne

zgrupowania, wspólne imprezy i podróże artystyczne po całym świecie, a czasem wspólne całe życie… bo małżeństw skojarzo-nych dzięki zespołowi jest sporo. Jako gospodarze między-narodowych festiwali folklory-stycznych, mamy szansę praco-wać jako piloci i tłumacze zagra-nicznych grup zdobywając kolej-ne doświadczenia i poszerzając grono przyjaciół. Na przestrzeni lat Lubuski Zespół Pieśni i Tańca dotarł pra-wie do wszystkich europejskich krajów, niektórych wielokrotnie, dwa razy zatańczył dla Ojca Świę-tego Jana Pawła II, tańczył w Ka-nadzie, Brazylii, Panamie, Mek-syku, Korei Półn. i na Tajwanie. Tańczył w wielkich metropoliach i małych wsiach i miasteczkach, dla wielotysięcznej widowni, któ-ra z aplauzem na stojąco oklaski-wała naszych tancerzy, a także niewielkiej grupy zainteresowa-nych i życzliwych widzów. Swymi występami uświetnia wiele im-prez, nie tylko lokalnych – we wrześniu ubr. zatańczył w Hali Stulecia we Wrocławiu dla unij-nych ministrów, którzy w ramach naszej Prezydencji w Unii obra-dowali we Wrocławiu.

Jak się z nami kontaktowa?Można w każdy poniedziałek i czwartek od godz. 17.00 do 21.30 zastać nas na sali prób przy ulicy Sienkiewicza 11 lub za pomocą telefonu albo internetu. Regionalne Centrum Animacji Kultury, tel. 68 452 93 01; [email protected]; www.rcak.pl

Żyją tańcemWydawałoby się, że w naszym mieście prawie każdy słyszał, zetknął się lub w swoim otoczeniu ma kogoś kto jest lub był w Lubuskim Zespole Pieśni i Tańca. Wszak zespół w przyszłym roku świętować będzie swe 60 urodziny. Więc to nie z pychy wyrastają takie przypuszczenia, ale zwykłej logiki wynikającej z historii zespołu.

fot. Barbara Barszczewska.

REKLAMA

Kultura - wywiad 13MARZEC 2012 Zielona Góra

Page 14: UZetka 83 (marzec 2012)

MARZEC 201214 Zielona Góra

Studenciposzukiwani do współpracy

W tym celu zostanie powo-łana Fundacja sprawująca mecenat nad twórcami oraz zajmująca się promocją ar-tystów, organizacją wystaw, aukcji, przedstawień, spek-takli, koncertów i festiwali. W ramach Fundacji będą też działać galerie prowa-dzące sprzedaż rękodzieła artystycznego, książek oraz płyt twórców zrzeszonych wokół niej. Na terenie Nie-miec i Ukrainy zostaną po-wołane fi lie Fundacji umoż-liwiające wymianę kultural-ną pomiędzy tymi państwa-mi oraz utworzenie wspól-nego Rynku Sztuki. Aktual-nie poszukiwani są studenci chcący wziąć czynny udział w opracowaniu merytorycz-nym i programowym pro-jektu "Pojednani". Poszuki-wane są osoby, które zajmą się managmentem, PR-em projektu, strategią sponso-ringu. docelowo projekt ma się samofi nansować i przy-nosić dochód. Osoby zainte-resowane proszone są o kontakt:

[email protected]

Studio artystyczne "Gale-ria Za Horyzontem" w Zie-lonej Górze zaprasza stu-dentów do współpracy przy projekcie "Pojedna-ni". Projekt ma na celu utworzenie pomiędzy Niemcami, Polską i Ukra-iną pomostu na płasz-czyźnie kultury i sztuki.

Konkurs cieszy się szczególnym zainteresowaniem studentów w momencie, kiedy tak wiele mówi się o trudnościach, jakie mają absolwenci w przebiciu się na rynku pracy. Jest to okazja, żeby zdobyć praktyczne do-świadczenie, sprawdzić swoje umiejętności oraz zabłysnąć swoimi zainteresowaniami przed przyszłym pracodawcą. Trójka laureatów będzie przez miesiąc poznawać tajniki PR-u w międzynarodowym środowi-sku wielkich agencji w Brukseli i Londynie. – Zwycięstwo i odbyty staż zagraniczny to otwarte drzwi do kariery – potwierdza Marta Cieślak z Instytutu Moni-torowania Mediów, koordynator

PRaktykuj za granicą – Z tego co wiemy, laureaci z poprzed-nich lat pracują w tej chwili w branży PR. Co więcej, do-świadczenie pokazuje, że nie tyl-ko zwycięzcy, ale nawet fi naliści spotykają się po konkursie z du-żym zainteresowaniem praco-dawców. Zadania konkursowe po-legają na stworzeniu strategii PR dla organizacji pozarządowej, którą wspiera dana edycja – w poprzednich latach było to m.in. Amnesty Interntional czy Polska Akcja Humanitarna. W tym roku studenci będą pra-cować nad projektami dla Fun-dacji ITAKA, która zajmuje się poszukiwaniem osób zaginio-nych. W pierwszym etapie kon-

kursu wystarczy przygotować krótki, trzystronicowy plan stra-tegii, jednak musi się on wyróż-niać pomysłowością i poprawno-ścią formy. – Na początek warto do-kładnie zapoznać się z fundacją, dla której przygotowujemy pro-jekt, czyli wejść na stronę, pokli-kać, poczytać o ich działaniach – mówi Marta Cieślak – Dla osób, które nigdy wcześniej nie pisały strategii PR przygotowali-śmy krótki poradnik, omawiają-cy najważniejsze zasady i najczę-ściej popełniane błędy. Na stro-nie PRaktykuj za granicą można też przejrzeć zwycięskie projek-ty z poprzednich lat.Więcej informacji na stronie imm.com.pl/praktykuj2012

Pierwszy krok do kariery zrób za granicąW lutym rusza kolejna edycja PRaktykuj za granicą, konkursu stażowego dla studentów. Po raz dziewiąty młodzi ludzie z całego kraju zawalczą o zagraniczne staże – w tym roku czeka na nich Londyn i Bruksela. Trójka najlepszych zdobędzie swoje pierwsze szlify w branży PR w agencjach Fleishman-Hillard, LEWIS PR i Burson-Marsteller.

Prace powinny być osadzone w konwencji szeroko pojmowa-nej fantastyki (sci-fi , fantasy, horror, legendy miejskie, re-alizm magiczny itp.) splecionej z wątkami zielonogórskiej histo-rii lub codzienności. Najlepsze konkursowe opowiadania ze-brane zostaną w antologii. Sądzimy, że wiedzę o Zie-lonej Górze i jej bogatej historii można upowszechniać również za pomocą fantastyki. Klimat i metafi zykę miasta można bu-dować także w świecie wyobraź-ni. Chcielibyśmy, aby co roku o kolejny tomik rozrastała się bi-blioteczka zielonogórskich fan-tazji, marzeń i koszmarów. Konkurs towarzyszy tego-rocznym 26. Bachanaliom Fan-tastycznym, które odbędą się

w dniach 14-16 września 2012 roku w Zielonej Górze. Wtedy też planujemy wydanie antologii z najlepszymi tekstami. Zwycięzca naszego kon-kursu prócz publikacji i chwały otrzyma też nagrodę fi nansową w wysokości 300 zł. Teksty należy nadsyłać do 1 czerwca 2012 r. na adres fanta-

[email protected]. Ich obję-tość nie może przekraczać 35 tys. znaków. Regulamin konkur-su jest dostępny na stronie: www.fantazje.adastra.zgora.pl Sekretarzem konkursu jest Maciej Dobrowolski. Kon-takt poprzez emaila konkurso-wego.

Fantazje ZielonogórskieZielonogórski Klub Fantastyki Ad Astra ogłasza II edycję otwartego konkursu literackiego FANTAZJE ZIELONOGÓRSKIE na opowiadanie fantastyczne inspirowane przeszłością, teraźniejszością lub przyszłością Zielonej Góry.

Rys. Igor Myszkiewicz

Page 15: UZetka 83 (marzec 2012)

Unia Europejska wspiera rolnic-two, a dla województwa lubu-skiego szczególnie ważne jest wsparcie z Europejskiego Fun-duszu Rybackiego, który umoż-liwił uruchomienie Programu Operacyjnego RYBY 2007-2013. W ramach tego programu funkcjonują cztery osi prioryte-towe: 1. Środki na rzecz dostosowania fl oty rybackiej. 2. Akwakultura, rybołówstwo śródlądowe, przetwórstwo i ob-rót produktami rybołówstwa i akwakultury. 3. Środki służące wspólnemu in-teresowi. 4. Zrównoważony rozwój obsza-rów zależnych od rybactwa. 5. Pomoc techniczna. Czwarta oś priorytetowa.Czwarta oś priorytetowa jest

szczególnie istotna dla naszego województwa, bo umożliwia wsparcie mieszkańców i instytu-cji na obszarach zależnych od ry-bactwa. W ramach programu w lubuskim powstały tzw. lokal-ne grupy rybackie, do których przystąpiły wszystkie gminy ob-

jęte obszarem grupy. Na terenie naszego województwa utworzo-no pięć takich jednostek (zob. str. 18). W osi 4 ze wsparcia ko-rzystać mogą wszelkie osoby fi -zyczne, prawne, instytucje i sto-warzyszenia pod warunkiem, że będą realizować zadania wyni-

kające z zaakceptowanej przez Ministerstwo Rolnictwa i Roz-woju Wsi strategii dla danej lo-kalnej grupy rybackiej i na jej te-renie. W ramach wspomnianej strategii fi nansowane mogą być bardzo różnorodne działania mające na celu np. wzmocnienie

konkurencyjności obszaru gru-py. Gdzie i do kiedy można skła-dać wnioski? Wszystkie szczegó-ły znajdziecie na stronie

www.ryby.lubuskie.pl

15MARZEC 2012 PO RYBY 2007-2013

JEDZMY RYBY!Ceny ryb są pozornie wysokie, dlatego często decydujemy się na zakup innego mięsa - tym-czasem większa ilość ryb w na-szym domowym menu może znacząco poprawić nasze zdro-wie i samopoczucie! Zawarty w rybach tłuszcz jest jedynym zdrowym tłuszczem zwierzę-cym, który skutecznie chroni nas przed współczesnymi cho-robami cywilizacyjnymi, takimi jak choroby serca, nadciśnienie, miażdżyca. Kwasy zawarte w tłuszczu ryby zapobiegają tworzeniu się zatorów w tętni-cach i żyłach, obniżają ciśnienie krwi, podnoszą poziom dobre-go cholesterolu i eliminują zły. Wpływają korzystnie na pracę mózgu (dzięki witaminie B po-prawiają pamięć), koją stresy (zwiększają poziom serotoniny - "hormonu szczęścia"), popra-wiają kondycję skóry i opóźnia-ją proces starzenia się. Niestety, jak podaje Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żyw-nościowej, najchętniej kupuje-my pangi i tilapie, bo są tanie. Zamiast nich warto zjeść rodzi-mego pstraga, bo jest w nim pra-wie 2% kwasów Omega-3, pod-czas gdy w pandze i tilapii nie-mal zero... Dlatego jedzmy ryby z naszych lubuskich akwenów! Są najcenniejszym pokarmem, jaki dała nam natura!

PO RYBY do lubuskiego!

W realizacji zamierzeń w ramach programu PORYBY lubuskie zajmuje w skali kraju trzecie miejsce,za nami zostało województwo warmińsko-mazurskie!

Osiągnęliśmy wielki sukces w skali kraju- mówi Stanisław Tomczyszyn,

Członek Zarządu Województwa Lubuskiego.

Page 16: UZetka 83 (marzec 2012)

Stanisław TomczyszynUkończył studia wyższe na Wydziale Humanistycznym na kierunku historia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Zielonej Górze. Jest również absolwentem studiów podyplomowych: na Wydziale Finansów i Bankowości Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu; w Instytucie Organizacji i Zarządzania na Politechnice Zielonogór-skiej w zakresie organizacji i zarządzania szkołą; na Wydziale Humanistycznym Wyższej Szkoły Pedagogicznej w Zielonej Górze z zakresu nauczania historii. Posia-da certyfikat dokumentujący znajomość sposobów wdrażania technologii infor-macyjnej i możliwości jej wykorzystania w usprawnianiu zarządzania oraz kreowa-nia wizerunku szkoły. Jest egzaminatorem Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Po-znaniu w zakresie sprawdzianu w szkole podstawowej. Uzyskał Pierwszy Stopień Specjalizacji Zawodowej w zakresie naucza-nia historii. W latach 1983 – 1984 pracował w Zarządzie Wojewódzkim Związku Mło-dzieży Wiejskiej w Zielonej Górze. W 1984 roku rozpoczął pracę nauczyciela historii w Szkole Podstawowej w Jabłonowie. W 1992 roku objął stanowisko dyrektora tej placówki do września 2007 roku. Od 1994 do 1998 roku był radnym Gminy Brzeźni-ca oraz Wiceprzewodniczącym II Kadencji Sejmiku Samorządowego Województwa Zielonogórskiego. Jest współzałożycie-lem Stowarzyszenia na Rzecz Promocji i Rozwoju Województwa Zielonogórskiego, którego był również wiceprzewodniczącym. W latach 1984 – 1990 pełnił funkcję Prze-wodniczącego Młodzieżowego Domu Kul-tury "Junior" w Jabłonowie. Był Prezesem Klubu Sportowego LZS "Błękitni" Jabłonów. Od grudnia 2007 roku jest Członkiem Za-rządu Województwa Lubuskiego. Nadzoruje prace Departamentu Rolnictwa, Środowiska i Rozwoju Wsi oraz Departamentu Progra-mów Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Rybactwo, rybołówstwo, wędko-wanie… Uporządkujmy pojęcia. Województwo lubuskie leży praktycznie w środku konty-nentu i jeżeli mówimy o pojęciu „rybactwo”, to mówimy o rybac-twie śródlądowym, czyli możemy łowić ryby czy prowadzić ich ho-dowlę w jeziorach, stawach ho-dowlanych, nawet rzekach. Rybo-łówstwo, które jest szerszym po-jęciem, dotyczy z kolei terenów nadmorskich.

Czy Pan Marszałek miał kiedyś do czynienia z rybactwem albo wędkowaniem? Nie bardzo, nie miałem ta-kich tradycji rodzinnych, chociaż namawiano mnie kiedyś na węd-kowanie na Obrzycy (śmiech). W naszym województwie jest wiele rodzin związanych z rybac-twem, które utrzymują się wła-śnie z dochodu z rybactwa. Jesz-cze więcej jest wędkarzy, dla któ-rych wędkowanie to weekendowe hobby. Są oni członkami Polskie-go Związku Wędkarskiego.

Jako członek Zarządu Wojewódz-twa Lubuskiego między innymi nadzoruje Pan prace Departa-mentu Rolnictwa, Środowiska i Rozwoju Wsi oraz Departamen-tu Programów Rozwoju Obsza-rów Wiejskich. Proszę wyjaśnić, na czym polega polityka rybacka i odczarować nazwę programu operacyjnego RYBY – co się za nią kryje? Mówiąc anegdotycznie, kiedyś telewizja pokazywała, jak Unia Europejska wspomaga ry-baków, którzy mają swoje kutry nad morzem, którzy niejedno-krotnie nie mogąc się wyżywić czy utrzymać swoich rodzin, prze-kwalifi kowują się, zmieniają za-wód, a kutry są złomowane. Spra-wa więc polega na tym, aby upo-rządkować zarówno rybołówstwo nadmorskie, jak i rybactwo śród-lądowe – Unia Europejska prze-znaczyła pieniądze właśnie na te kwestie.

Jak udało się sięgnąć po te fundu-sze?

Trzeba było opracować lo-kalne strategie rozwoju rybactwa, w przypadku naszego wojewódz-twa została określona tzw. rybac-kość, czyli informacja, ile ryba-ków przypada na 1000 mieszkań-ców. W województwie lubuskim udało się praktycznie od północy do południa stworzyć sieci rybac-kie – jest ich pięć, każda napisała swoje strategie, które zostały wy-słane do Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi i tam już Departa-ment Rybołówstwa oceniał je pod względem fi nansowym i meryto-rycznym. Przy pierwszym nabo-rze udało się pozyskać fundusze czterem grupom rybackim, póź-niej doszła jeszcze piąta grupa ry-backa, więc w naszym wojewódz-twie to, co założyliśmy – zostało spełnione. Osiągnęliśmy sukces, który przekłada się na konkretne pieniądze.

Jakie to są kwoty? Ponad sto cztery miliony złotych w okresie programowania 2007 – 2013 do wydania w tym

Lubuskie rybactwo

Zachęcam mieszkańców Zielonej Góry, województwa lubuskiego,

studentów w akademikach, do spoży-wania ryby, nawet mrożonej.

Ryba dostarcza nam wielu cennych składników, które sprzyjają zdrowiu! – mówi Stanisław Tomczyszyn, czło-nek Zarządu Województwa Lubuskie-go, z którym rozmawiamy o Progra-

mie Operacyjnym RYBY, który znaczą-co wpływa na rozwój rybactwa

w naszym województwie.

Kultura - recenzja MARZEC 201216 PO RYBY 2007-2013

Page 17: UZetka 83 (marzec 2012)

konkretnym sektorze.

Mamy więc pięć lokalnych grup rybackich – kto wchodzi w ich skład? Na czym polega ich dzia-łanie? Benefi cjentami mogą być nie tylko rybacy, ale i gminy, sto-warzyszenia, osoby fi zyczne. W naszym województwie funk-cjonują następujące grupy: „Poje-zierze Dobiegniewskie”, „Wodny Świat”, „Łużycka Lokalna Grupa Rybacka” oraz najmocniejsza, największa „Lokalna Grupa Ry-backa Obra-Warta”, a jako piąta dołączyła „Krośnieńsko- Gubiń-ska Grupa Rybacka”.

Jak wypadamy na tle innych wo-jewództw? Zajmujemy w skali kraju trzecie miejsce, wyprzedziło nas województwo pomorskie i za-chodnio-pomorskie. Za nami zo-stało nawet województwo war-mińsko-mazurskie. Osiągnęliśmy wielki sukces w skali kraju.

Powróćmy jeszcze do lubuskich grup rybackich – na czym polega ich działanie? Na pierwszym miejscu sta-wiana jest pomoc rybakom: za-kup sprzętu rybackiego, wsparcie możliwości przetwórczych ryb, wzmocnienie stawów, zarybianie itd. Ale rybak może także – jeżeli uzna, że nie jest w stanie utrzy-mać siebie, swojej rodziny z ry-bactwa – zrezygnować z uprawia-nia zawodu, otrzymuje wówczas rekompensatę i jeśli chce założyć inną działalność, otrzymuje wsparcie fi nansowe. Dany rybak

może jednak też poszerzyć swoją działalność – oprócz rybactwa może prowadzić inne usługi: stworzyć rodzaj „garmażerki”, kąpieliska, hotelik, wypożyczal-nię sprzętu. Dodatkowo na pro-gramie mogą skorzystać miesz-kańcy terenów związanych z ry-bactwem. Żeby przyciągnąć tury-stę nad jezioro, trzeba mieć pew-ną bazę, a więc gminy mogą wziąć udział w konkursie i złożyć wnio-ski na rewitalizację miejscowości, zrobić chodniki, ścieżki rowero-we, parki z wytyczonymi alejka-mi, odnowić zabytki, pomniki - na to także można zdobyć pienią-dze. Program pomoże zwiększyć atrakcyjność turystyczną i przy-rodniczą danej miejscowości.

Jak starać się o te fundusze? Przez lokalne grupy ogła-szane są nabory, mają one swoje komitety, które oceniają wnioski. W 2011 roku podpisano już kilka umów na różne formy działalno-ści, wpłynęło ponad 170 wnio-sków na około 30 mln złotych. Odbywają się teraz kolejne nabo-ry, realizowana będzie następna pula pieniędzy. Myślę, że pienią-dze zostaną dobrze wydane z po-żytkiem dla danych miejscowości, projekty są naprawdę ciekawe, włącznie z remontami przedszko-li czy szkół.

Czy według Pana któraś z na-szych grup rybackich wyróżnia się szczególnie? Niektóre grupy rybackie mają swoje tradycje, na przykład Święto Karpia w Osiecznicy od-bywa się od wielu lat, a teraz dzię-

ki dodatkowym pieniądzom na promocję, można zainteresować szerszą rzeszę społeczeństwa. Mamy także Święto Ryby w Przy-borowie, duże imprezy w Dobie-gniewie, Lubsku… Dzieje się bar-dzo dużo. Chcemy na jesień uczestniczyć w targach we Frank-furcie, lokalne grupy rybackie chcą tam pokazać swoje produkty na rynku niemieckim.

Niemcy są naszymi produktami zainteresowani? Rynek niemiecki jest moc-no zainteresowany dobrą, zdrową żywnością polską. W tej chwili to-czy się dyskusja na temat zdrowej żywności. 9 marca organizujemy Debatę Rolną, na której między innymi odbędzie się wykład prof. Romana Kołacza z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu poświęcony właśnie tej tematyce w Polsce. Zdziwią się Państwo, ile jemy zdrowej żywności – to około 10%, a reszta to rozmaite dodat-ki…

Czy rybołówstwo jest w ogóle ren-towne? Powinno być rentowne, ale wszystko zależy od tego, jakie ma się akweny, w jakim są miejscu, jak się nimi gospodaruje. Pro-gram operacyjny RYBY zakłada, że jeżeli środki zostaną dobrze zainwestowane, dany benefi cjent powinien osiągnąć sukces.

Zatem podsumujmy – co osoby zainteresowane powinny zrobić, aby skorzystać z PO RYBY?Powinny zgłosić się do Departa-mentu Rolnictwa, Środowiska

i Rozwoju Wsi, do Wydziału Ry-bactwa lub też do lokalnych grup rybackich – szczegółowe informa-cje można znaleźna stronie www.ryby.lubuskie.pl

Bardzo dziękuję za rozmowę.

Kaja [email protected]

Na zakończenie wywiadu pytamy jeszcze Pana Stanisława Tomczy-szyna, czy ma jakiś ulubiony prze-pis na rybę, być może rybę po lu-busku? Marszałek z uśmiechem wybrnął taką odpowiedzią: „Wy-daliśmy cały kalendarz przepi-sów!”. I rzeczywiście, po chwili trzymam w ręce pięknie wydany kalendarz pełen prostych, ale bar-dzo ciekawych przepisów na pysz-ną rybę. Możecie taki zdobyć dla siebie – konkurs poniżej!

KONKURSWygraj kalendarz

z przepisami na rybę po lubusku oraz inne gadżety

PO RYBY 2007-2013 (czapki z daszkiem

na słońce, parasolki na niepogodę!).

Zadanie konkursowe:Wymień min. 5 jezior

w woj. lubuskim. Odpowiedź wyślij

na adres [email protected]

do 20 marca.

17MARZEC 2012 PO RYBY 2007-2013

Page 18: UZetka 83 (marzec 2012)

MARZEC 201218 PO RYBY 2007-2013

„Łużycka Lokalna Grupa Rybacka”Siedziba: ul. Kopernika 19, 68-300 Lubskotel. 68 457 61 52fax: 68 457 61 53e-mail: [email protected] internetowa: www.gruparybacka.lubsko.pl

Lokalna Grupa Rybacka „Pojezierze Dobiegniewskie”Siedziba Stowarzyszenia ul. Dembowskiego 2, 66-520 Dobiegniew

Siedziba Biura: ul. Mickiewicza 7, 66-520 Dobiegniewtel. 95 781 02 41

e-mail: [email protected] internetowa: www.pojezierzedobiegniewskie.org

Lokalna Grupa Rybacka „Wodny Świat”Siedziba: ul. Lipowa 20D (I piętro, pokój 6, 7), 69-200 Sulęcintel. 95 755 33 99,e-mail: [email protected] internetowa: www.wodnyswiat-lgr.pl

Lokalna Grupa Rybacka Obra-WartaSiedziba Biura I: ul. Rynek 4, 66-330 Pszczew

tel. 95 761 70 86Siedziba Biura II: ul. Wroniecka 25, 64-410 Sieraków

tel. 61 610 77 92e-mail: [email protected]

strona internetowa: www.lgrow.pl

Krośnieńsko-Gubińska Grupa RybackaSiedziba: ul. Bohaterów Wojska Polskiego 3, 66-600 Krosno Odrzańskietel. 68 359 86 90 wew. 32fax: 68 359 86 90 wew. 90e-mail:[email protected] internetowa: www.kggr.pl

Page 19: UZetka 83 (marzec 2012)

Karol Tokarczyk: Skąd wziął się pomysł na zlokalizowanie paintballa nie na zewnątrz, tyl-ko w środku, i czym taka gra różni się od tej tradycyjnej? Piotr Kawiak: Niektórzy są na tyle wygodni, że jeżeli pada deszcz, nie chcą grać na zewnątrz, albo chcieliby grać w nocy, a maski ograniczają wi-doczność. Dzięki przeniesieniu zabawy do środka można grać całą dobę, niezależnie od tego, jaka jest pogoda czy temperatu-ra.

Jak dużo czasu upłynęło od mo-mentu, kiedy myśl o tym lokalu pojawiła się w twojej głowie i ile pracy cię to kosztowało? Od samej myśli minęły może dwa lata, jakieś pół roku temu zacząłem się tym intereso-wać na poważnie, realizację rozpoczęliśmy w poniedziałek po wigilii, a prace zakończyli-śmy 1-go marca. To była robota po 15 godzin na dobę. Materia-ły, których użyliśmy do budowy, ważyły 8 ton.

A czym różnią się odczucia osób grających w plenerze od tego, co czuje się na Arenie? Przede wszystkim gracz nie wie, gdzie dokładnie się

znajduje. Labirynt jest bardzo skomplikowany, można być od-dalonym od kogoś o grubość ściany, 2 cm, a trzeba przebiec kilkadziesiąt metrów, aby do tej osoby dotrzeć. Drugą różnicą są efekty dźwiękowe, które są zro-bione zupełnie inaczej niż w tra-dycyjnym paintballu – słychać strzały, różne inne odgłosy, przeładowywanie broni, muzy-kę, która dodaje tajemniczości. Trzecia rzecz to to, że do gry nie trzeba się przygotowywać w ża-den specjalny sposób, można przyjść w przerwie pomiędzy zakupami, a po rozgrywce po-zostaną najwyżej zakwasy lub kilka siniaków po uderzeniu w jakieś przedmioty na arenie.

Jakie atrakcje czekają na klien-tów? Mówiłeś, że jest labirynt, ale to nie wszystko. Tak, w labiryncie stoi Trabant. Nie jeździ, ale można z niego strzelać na tak zwanego „amerykańskiego policjanta”, ma otwarte drzwi, można do niego wchodzić, przechodzić. W najbliższym czasie powstaną pomieszczenia typu „szpital”, „maszynownia”, „warsztat”, „pokój radiołączności”, które pomogą określić, gdzie dokład-nie znajdujemy się w labiryncie.

Do tego muzyka, którą dostoso-wujemy do preferencji klienta. Broń ma setki kombinacji co do rodzajów, ilości nabojów, typów „odradzania się” i medyków, wszystko regulowane przez komputer. W ciągu najbliższych dwóch tygodni planuję wstawić jeszcze symulator samochodo-wy z dwiema kierownicami. W Alien Arenie mogą być też rozgrywane turnieje gier onli-ne, połączone z prawdziwymi rozgrywkami.

Paintball kojarzy się ze strzela-niem jednej grupy ludzi do dru-giej grupy ludzi; czy jest to gra, w której można zakładać jakieś scenariusze, nadać jakiś głęb-szy wymiar? Tak, tylko trzeba trochę poznać labirynt, żeby wiedzieć, jak można kogoś „zajść od tyłu”, gdzie jest jakieś przejście, gdzie jest ściana, gdzie można strze-lić, a gdzie będzie to niemożli-we, zdecydować, czy uderzamy z boku, z góry czy z dołu. Dobrze jest dobierać broń odpowiednią do okoliczności – jeżeli wcho-dzimy do wąskiego korytarza, lepszy będzie shotgun, a jeżeli strzelamy z dużej odległości, powinniśmy wybrać snajperkę, a taka zmiana trwa nie dłużej

niż kilka sekund.

Na jakich klientów liczysz, kto, według ciebie, poczuje się do-brze tutaj, w klubie? Każdy kto ma więcej niż 8 czy 10 lat będzie się tu bawił wyśmienicie.

Jakiego rodzaju imprezy mogą być tutaj organizowane? Urodziny, wieczory ka-walerskie, panieńskie, spotka-nia biznesowe i towarzyskie, im-prezy integracyjne. Jest bar, więc można się bawić.

Jak wygląda kwestia rezerwacji i jak się można z wami kontak-tować? Rezerwacja obleganych dni, takich jak weekendy, piątki czy czwartki po południu po-winna odbywać się z dwu, trzy-dniowym wyprzedzeniem, a na luźniejsze dni – dzień przed. Konieczne jest wpłacenie za-liczki, osobiście lub przelewem. Oprócz zwykłych gier polecam wynajmowanie lokalu na godzi-ny lub na całą noc, wtedy liczba rozgrywek jest nielimitowana. Cennik jest na naszej stronie.

www.alienarena.pl

Laserowy paintball w Zielonej GórzeBól, kurz, błoto i wilgoć. Z tym kojarzy się Paintball. Piotr Kawiak i jego Alen Arena pokazują, że zabawa w strzelaninę może wyglądać jak chirurgiczna operacja. Czysta i bezbolesna. Czy Alen Arena zdobędzie serca studentów?

19MARZEC 2012 Zielona Góra 19MARZEC 2012 Rozrywka

Page 20: UZetka 83 (marzec 2012)

MARZEC 201220 Uniwersytet Zielonogórski

Page 21: UZetka 83 (marzec 2012)

► Jazz – przygoda z improwi-zacją (audycja muzyczna) - mgr Andrzej Winiszewski (Wydział Artystyczny, Instytut Muzyki)► W świecie abstrakcyjnych form i znaczeń (prelekcja + warsztat) - dr Patrycja Wil-czek-Sterna (Wydział Arty-styczny, Instytut Sztuk Wizual-nych)► Ewolucja pisma – źródło historyczne i kryterium roz-woju społeczeństwa (wykład + warsztat) - dr Adam Górski (Wydział Humanistyczny, Insty-tut Historii)► Interakcje interpersonal-ne a kompetencja językowa (wykład + warsztat) - dr Marek Laskowski (Wydział Humani-styczny, Instytut Filologii Ger-mańskiej)► Rosja - wzdłuż i wszerz (wy-kład); Z Rosją za pan brat (warsztat) - dr Nel Bielniak; (Wydział Humanistyczny, Insty-tut Neofilologii)► Cyfrowy człowiek. Co robią z nami komputery? (wykład + gra dyskusyjna) - dr Paweł Walczak; dr Marcin Sieńko (Wydział Humanistyczny, Insty-tut Filozofii)► Nasza tożsamość. Histo-ria, zabytki, społeczeństwo Ziem Zachodnich i Północ-nych Polski po 1945 roku

(wykład + warsztat) - dr Mar-celi Tureczek (Wydział Huma-nistyczny, Instytut Historii)► Powiew Zachodu w PRL, czyli blaski i cienie dekady Gierka (1970-1980) (wykład) - dr hab. Robert Skobelski, prof. UZ (Wydział Humani-styczny, Instytut Historii)► Komunikacja – umiem słu-chać i wiem jak mówić, by chciano mnie słuchać (wykład + warsztat) - dr Ewa Bochno (Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu, Zakład Peda-gogiki Szkolnej)► Jak media zmieniły nasze życie? – Nowe możliwości i zagrożenia (wykład); Gdy-bym pracował w mediach...? (warsztat dziennikarski) - dr Ewa Nowicka (Wydział Pe-dagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu, Katedra Mediów i Technologii Informacyjnych)► Dominująca półkula mó-zgowa człowieka a indywidu-alny styl uczenia się (wykład) - dr Ewa M. Skorek (Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu, Zakład Edukacji Wczesnoszkolnej i Historii Wy-chowania)► Dysleksja i sławni ludzie (wykład) - dr Ewa M. Skorek (Wydział Pedagogiki, Socjologii i Nauk o Zdrowiu, Zakład Edu-kacji Wczesnoszkolnej i Historii Wychowania)► Dobry pedagog (opiekun – wychowawca) czyli kto? (wy-kład); Od Szkolniaka do Żaka (warsztat) - dr hab. Grażyna Gajewska, prof. UZ

► Zagadki fizyki jądrowej (wy-kład); Wizualizacja danych za pomocą gnuplota (warsztat) - dr Piotr Jachimowicz (Wydział Fizyki i Astronomii, Instytut Fizyki)► Informatyka z daleka i z bliska (wykład + warsztat) - dr inż. Janusz Jabłoński (Wy-dział Matematyki, Informatyki i Ekonometrii)► Jak zarządzać małą firmą w warunkach zmian oto-czenia (wykład + warsztat) - dr inż. Wiesław Danielak (Wy-dział Ekonomii i Zarządzania)► Samowiedza – kreatywność - zaradność (wykład + warsz-tat) - mgr Joanna Kubicka-Ja-kuczun

► HTML5 – GameOn (wykład + warsztat) - dr inż. Piotr Bubacz (Wydział Elektrotechniki, Infor-matyki i Telekomunikacji, Insty-tut Informatyki i Elektroniki)► Numeryczna rzeczywistość – inżynieria ekstremalna (wy-kład) - mgr inż. Paweł Błażejew-

ski (Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska, Instytut Budow-nictwa)► Ogólna teoria babek z pia-sku i innych konstrukcji geo-technicznych (wykład ilustro-wany eksperymentami) - dr inż. Waldemar Szajna (Wydział In-żynierii Lądowej i Środowiska, Instytut Budownictwa)► Niezwykłe materiały pamię-tające swój kształt (wykład) - dr hab. inż. Mieczysław Kucz-ma, prof. UZ (Wydział Inżynierii Lądowej i Środowiska, Instytut Budownictwa)► Woda w gruncie - przyjaciel czy wróg? (wykład + warsztat) - dr inż. Magda Hudak (Wydział Inżynierii Lądowej i Środowi-ska, Instytut Inżynierii Środo-wiska)► Od pomysłu do projektu w Inżynierii Środowiska (wy-kład); Od projektu do pomy-słu w Inżynierii Środowiska (warsztat) - dr hab. inż. Zofia Sadecka, prof. UZ (Wydział In-żynierii Lądowej i Środowiska, Instytut Inżynierii Środowiska)► Energia (wykład) - dr inż. Roman Sobczak (Wydział Me-chaniczny, Instytut Budowy i Eksploatacji Maszyn)► Co to znaczy być inżynie-rem w XXI wieku? (wykład + warsztat) - dr inż. Roman Sobczak (Wydział Mechanicz-ny, Instytut Budowy i Eksplo-atacji Maszyn)► Biomechatronika - Inży-nieria dla zdrowia człowieka (wykład + warsztat) - dr inż. Krzysztof Białas-Heltowski (Wydział Mechaniczny, Zakład Inżynierii Biomedycznej)

www.mlodziezowy.uz.zgora.pl

21MARZEC 2012 Uniwersytet Zielonogórski

Przedsmak prawdziwych studiówUniwersytet Zielonogórski przygotował dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych nie lada gratkę: Młodzieżowy Uniwersytet Zielonogórski! Naukowcy i studenci naszej uczelni przygotowali 26 wykładów i warsztatów dedykowanych uczniom. Za nami już wyjazdy do Głogowa, Lubina, Zgorzelca, Żagania, Legnicy i Nowej Soli. W marcu Młodzieżowy Uniwersytet pojawi się w kolejnych miastach! Zobaczcie, jakie projekty przygotowaliśmy!

Nauki artystyczne, humani-styczne i społeczne

Nauki ścisłe i ekonomiczne

Nauki techniczne

Page 22: UZetka 83 (marzec 2012)

Zaczniemy od klasycznego pytania jak zaczął się żywot zespołu Zwrot Akcji? Zwrot Akcji powstał z popiołów zespołu Entro-pia. Po rozpadzie Entropii zespół w zasadzie nie istniał przez dwa lata, ale nie było to dla mnie przeszkodą w komponowaniu nowych piosenek i pisaniu tekstów. W aranżowaniu utworów pomagał mi mój brat Sylwe-ster Cal (perkusista Zwrotu

Akcji). Gdy uznaliśmy, że mamy już wystarczającą ilość kawałków do koncerto-wania, zaczęliśmy odbudo-wywać zespół. Z dawnej En-tropii wrócił do nas gitarzy-sta Arek Zakrzewski, bez którego nasze utwory nie by-łyby tak melodyjne. Następ-nie po pół roku do zespołu dołączył nowy basista Krzy-siek Kos, który błyskawicz-nie dokomponował swoje partie do naszych utworów

oraz przedstawił nam pio-senki swojego autorstwa. Jedna z jego piosenek zaty-tułowana „Krzyk” jest dzi-siaj utworem promującym nasz najnowszy album. Co skłoniło was do zmiany nazwy Entropia? Nowy styl, nowy skład, to i nowa nazwa. Zwrot Ak-cji świetnie określa naszą muzykę, która jest pełna zwrotów akcji.

Gracie bardzo eklektyczną muzykę. Jaka publika naj-częściej pojawia się na wa-szych koncertach? Nasz repertuar jest tak rozmaity, że każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na nasze koncerty przychodzą głów-nie studentki, a chyba bar-dziej za nimi niż na koncerty studenci. Mamy również sporo fanów w wieku, że tak powiem, licealnym. Wszyscy oni reprezentują bardzo róż-

Muzyka z MercedesaOryginalność od zawsze była towarem pożądanym wśród twórców. Jednocześnie często narzeka się na jego deficyt. Jednym ze sposobów na wybicie się ponad tłum i zrobienie czegoś nowego, jest połączeniu kilku istniejących już patentów. Zielonogórski zespół Zwrot Akcji wybrał chyba tą właśnie drogę. Sprawdźcie co na temat tej kapeli miał do powiedzenia jej lider Michał Cal.

MARZEC 201222 Muzyka

Page 23: UZetka 83 (marzec 2012)

ne subkultury i nie da się tu wyznaczyć jakiegoś wzoru.

Co do eklektyzmu w waszej muzyce. Stwierdziliście świa-domie „grajmy tak, aby nikt nie mógł nas zaszufl adko-wać” czy wyszło to sponta-nicznie? Kto odpowiada za tworzenie waszego repertu-aru? Chodzi nam o to, aby każdy utwór był indywidual-ny i przedstawiał zupełnie nową i inną historię. Nie lu-bię, gdy słucham jakiejś płyty i nie wiem, czy to zaczął się już nowy utwór, czy może leci jeszcze poprzedni. Tego wła-śnie zjawiska staramy się uniknąć w naszych utworach, a to z kolei ukształtowało nasz styl. Komponuje każdy z nas, co sprawia, że wszyscy mamy podobną satysfakcję z tego, co robimy. Teksty do piosenek piszę osobiście. Macie już na koncie jedno demo wydane we wrześniu, a teraz pracujecie nad peł-nym albumem. W jaki spo-sób obydwa wydawnictwa będą się od siebie różnić, a może nie będą? Różnić się będą jakością i nie mam tu na myśli tylko brzmienia czy wykonania, ale przede wszystkim jakość kompozycji i zawartych w nich emocji.

Często koncertujecie. Co naj-bardziej lubicie w występach

na żywo i który z nich wspo-minasz najlepiej? Najlepsze są te koncerty, na których jest po prostu do-bra impreza. Lubię, gdy lu-dzie pod sceną pozwalają so-bie na trochę więcej niż tylko słuchanie koncertu. Takim koncertem był z pewnością koncert w Kawonie, kiedy w pewnym momencie sam zeskoczyłem ze sceny, żeby potańczyć w raz z innymi. Koncert ten można obejrzeć

na www.myspace.com\zwro-takcji. Na zakończenie opowiedz o waszych planach na przy-szłość i za co tak lubicie żółte mercedesy? W najbliższym czasie mamy zamiar jak najwięcej koncertować. Myślę, że już najwyższy czas, aby rozsze-rzyć nasze terytorium kon-certowania i zacząć więcej grać poza naszym miastem.

Jeśli chodzi o słynnego żółte-go mercedesa, to najlepsze jest w nim to, że cały zespół może zmieścić się w jego ba-gażniku. Tam zresztą odby-wają się nasze próby.

Michał [email protected]

REKLAMA

23MARZEC 2012 Muzyka

Page 24: UZetka 83 (marzec 2012)

Najlepszy fi lm roku, najlepsza rola pierwszoplanowa, najlep-szy reżyser, najlepsze kostiumy i najlepsza muzyka. Jeżeli jesz-cze nie wiecie, o czym mowa, to znaczy, że przespaliście ostatni miesiąc i tytuł „Artysta” niewiele Wam mówi. 5 statuetek dla fi lmu, w którym słychać tylko muzykę, wszystko jest w dwóch kolorach i w dodatku nie ma 3D! Witamy w XXI wieku! Ale najpierw cofnijmy się do roku 1927. Wtedy najwięk-szą gwiazdą kina niemego był George Valentin. Na każde jego skinienie i uśmiech tłumy szalały. Kolejne premiery z miejsca zosta-wały wyprzedane. Jego odwiecz-nym kompanem zarówno na ekranie jak i w życiu prywatnym był terier. Wspólnie mogli ab-solutnie wszystko. Przypadkiem poznaje przyszłą aktorkę nowego pokolenia, uroczą Peppy Miller. Ona z kolei jest zwiastunem na-dejścia ery kina dźwiękowego. Ery, w której dla George'a może zabraknąć miejsca. „Artysta” nie jest fi l-mem zwyczajnym. To hołd złożo-ny kinematografi i i jej twórcom. Pokłon oddany Chaplinowi, Rudolphowi Valentino, Poli Ne-gri i wielu innym. To też solidny kopniak wymierzony wszystkim współczesnym pseudogwiazd-kom. Kopniak, który powinien nauczyć pokory i skromności. To też, co najważniejsze, dowód w najczystszej postaci na istnienie prawdziwej magii kina. Ten fi lm

przez dwie godziny sprowadzi na Wasze twarze uśmiech, którego nie będziecie w stanie zmyć. Po-każe, czym może być i czym była niegdyś kinowa rozrywka. Miłość do fi lmów, która bije z niemal każdego kadru sprawi, że James Cameron zacznie się wstydzić swojego 3D i być może kolejny „Avatar” nigdy nie powstanie. Reżyser Michel Hazanavicius, pokazuje nam jak bez wielomi-lionowego budżetu opowiedzieć historię, która uwodzi, wzrusza i bawi. Film stworzony z miłości i o miłości do kina. Trzeba jednak szczerze

przyznać, że „Artysta” nie jest najłatwiejszy w odbiorze – przy-najmniej na początku. Pierwsze kilkanaście minut może stanowić dla wielu problem. Nieme kino wymaga od widza większego sku-pienia i sporej wyrozumiałości dla ograniczeń z tym związanych. Jeżeli jednak dacie ponieść się atmosferze i muzyce – wyjdziecie z kina zadowoleni jak nigdy. Dzięki „Artyście” można też w pełni zrozumieć, jak ważna i nieodzowna jest właśnie (genialna) muzyka. To właśnie ona nadaje tu tempo i tworzy cały klimat. Czasami nawet bardziej

niż aktorzy potrafi wycisnąć łzy radości lub smutku. Nie jest to jednak fi lm idealny, ktoś może nawet powiedzieć – zbyt naiwny. Inni mogą się czepić, że wszystko to już widzieliśmy i nie ma tu nic odkrywczego. Ale przecież każdy z nas czasami wraca do ulubionej książki z dzieciństwa (chociaż zna ją na pamięć), słucha po raz setny ukochanej płyty czy jedzie w ulubione miejsce na wczasy. Tym właśnie jest „Artysta”. Po-wrotem.

Paweł Hekmanfi [email protected]

Gdyby ktoś dwa lata temu powiedział Wam, że wkrótce pojawi się w kinach niemy film, do tego czarno - biały, i zgarnie większość najważniejszych Oscarów, postukalibyście się w czoło, prawda? Byłaby to zupełnie uzasadniona i logiczna reakcja. W takim układzie niech mi ktoś powie – jak to się stało?!

MIASTO FILMÓWPiątek, godz. 13:00 na 96 fm

www.facebook.com/miastofilmow

Miłość do filmów, która bije z niemal każdego kadru sprawi, że James Cameron zacznie się wstydzić swojego 3D i być może kolejny „Avatar” nigdy nie powstanie.

Tak się robi prawdziwe kino!

MARZEC 201224 Miasto Filmów

Page 25: UZetka 83 (marzec 2012)

Żelazna Dama Róża

Brytyjskie kino ostatnio jest w ofensywie. Po genialnych „Jak zostać królem” czy „Szpiegu” do-stajemy tym razem fi lm biogra-fi czny o byłej premier Wielkiej Brytanii, Margaret Tatcher. Fe-nomenalną kreację aktorską stworzyła tu Meryl Streep, która wcieliła się w postać „Żelaznej Damy” tak brawurowo, że mo-mentami możemy mieć problemy z dostrzeżeniem różnic między obydwiema paniami. Film także w dość ciekawy sposób pokazuje nam mechanizmy rządzące wiel-ką polityką, w której jak się oka-zuje, próżno szukać prawdziwych przyjaciół i należy mieć oczy do-okoła głowy. Mimo tego „Żela-znej Damie” czegoś brakuje. Nie wciąga i nie intryguje tak jak wspomniany „Szpieg”. Brak mu także rozmachu charakterystycz-nego dla „Jak zostać królem”. Po dłuższej chwili zaczyna nieco nu-dzić. Do pozytywów na pewno można zaliczyć możliwość pozna-nia kilku ciekawych faktów z hi-storii współczesnej i grę aktorską Streep. Niestety fi lm ten został zrobiony głównie po to, aby ta pani mogła po raz kolejny błysnąć talentem... a to niestety za mało.

Gall Anonim

Wojciech Smarzowski - zapamię-tajcie to nazwisko jeśli jeszcze o nim nie słyszeliście. Autor „Domu złego” nie należy do naj-subtelniejszych reżyserów w na-szym kraju. Ba! W niczym nie przypomina któregokolwiek z nich. Udowadnia to po raz ko-lejny przy okazji swojego nowego dzieła – „Róża”. Historia pełna brutalności, realizmu i intensyw-ności. U schyłku II Wojny Świa-towej, Tadeusz trafi a na Mazury. Tam poznaje tytułową Różę, któ-rą bohater odwiedza wypełniają-cy ostatnią wolę swego wojenne-go kompana. Ona brutalnie do-świadczona przez życie pozwala mu zostać. W ekstremalnych re-aliach rodzi się między nimi uczucie. Na pierwszy rzut oka hi-storia, jakich wiele. Jednak przy bliższym zapoznaniu dostajemy obraz niezwykły i poruszający. Cała opowieść zdaje się ważyć tonę, zwłaszcza dzięki fenome-nalnemu aktorstwu i niezwykłe-mu kunsztowi reżysera. Obcowa-nie z tym fi lmem jest niczym ude-rzenie w potylicę. Pozostanie po nim ślad, który bardzo długo bę-dzie się goił. Wstyd nie zobaczyć!

Paweł Hekman

Mój tydzień z Marilyn

Być może panie wyjdą z kina roz-czarowane. W końcu powstał fi lm, którego to one „nie zrozu-mieją”, a który nie opiera się na latających w przód i nazad koń-czynami i subtelnej dozie nagości. To, co Michelle Williams wypra-wia z (głównie męskim) widzem w „Moim tygodniu z Marylin”, przekracza ludzkie pojmowanie. Jednym uśmiechem kładzie na kolana połowę sali kinowej, swym magnetyzmem przyciąga nie tyl-ko postacie z fi lmu, ale i spoza niego. Sama historia to zapis ro-mansu Monroe z Anglikiem po-magającym przy realizacji jedne-go z jej największych fi lmów – „Księcia i aktoreczki”. Zapis sza-lenie nierówny, gdzie role wielkie (Williams, wspaniały Kenneth Branagh, Judi Dench) zestawione są z miałkimi (Eddie Redmayne w roli narratora, nieco bezbarw-na Emma Watson). Sytuację ra-tuje fakt, że sukces „Tygodnia” polegał gwarantowało samo usta-wienie Michelle Williams przed kamerą. I mimo, że ten fi lm to trochę więcej, niż jedna rola, za-pamiętamy go przede wszystkim przez nią.

Gall Anonim

Podczas niedawnego występu Kabaretu Moralnego Niepokoju Robert Górski powiedział, że już go chyba mylą z Georgem Clo-oneyem, skoro „Spadkobiercy” są nominowani do Oscara. Ale do rzeczy. Clooney wciela się w rolę zarządcy majątku, którego żona trafi a do szpitala i najprawdopo-dobniej z niego nie wróci. Dodat-kowo musi zająć się dwiema cór-kami, niesfornym przyjacielem starszej z nich i wszystkimi for-malnościami związanymi z trud-ną sytuacją – zarówno w rodzinie, jak i w interesach. Jeśli kusi Was hasło „komedia” – nie idźcie tą drogą. „Spadkobiercy” to nie-śmieszny, subtelny dramat. Bez wielkich przemian, cudów, ka-tharsis, za to bardzo ludzki. Ow-szem, czasem się uśmiechniemy, ale tak samo nieporadnie uśmie-chamy się wobec małych, co-dziennych upokorzeń i drobnych, życiowych absurdów. Bardzo prawdziwy fi lm o tym, że świat nie przestaje się kręcić z powodu tragedii jednej osoby.

Gall Anonim

Spadkobiercy

Książka 25MARZEC 2012 Miasto Filmów

Page 26: UZetka 83 (marzec 2012)

INDEX LISTANotowanie nr 126 (sobota, 28.02.2012.)

1 Jula Za Każdym Razem

2 Kelly ClarksonStronger

3 Madonna feat. Nicki Minaj & M.I.A Give Me All Your Luvin

4 Łukasz ZagrobelnyJa Tu Zostaję

5 Kawa Pokaże Ci Raj

6 Bruce SpringsteenWe Take Care of Our Own

7 ColdplayCharlie Brown

8 Will.I.Am T.H.E (The Hardest Ever)

9 Irma Letter To The Lord

10 Gotye feat. Kimbra Somebody That I Used To Know

Głosuj na www.index.zgora.plKilka lat temu zespoły wysyłały do wytwórni muzycznych kilome-try taśm zawierających próbki ich artystycznych możliwości, jednak obecność programów typu talent show oraz internetu spowodowała, że to w programach telewizyjnych, na portalach muzycznych publikuje się swoje talenty. Irmą zachwycił się wie-loletni producent Lenny'ego Kravitza, ale wcześniej talentem ar-tystki zauroczonych zostało wiele tysięcy użytkowników YouTube-'a. Dała się poznać świetnie przyjętym singlem "I Know". My też mamy swoją Irmę. Jula jest objawieniem ostatnich dni. Jej klipy w Internecie obejrzało już 2,5 miliona widzów. Sylwia Grzeszczak i Ewa Farna mogą się jej obawiać zwłaszcza, że singiel „Za każ-dym Razem” plasuje się coraz wyżej na polskich listach przebo-jów. Głosuj na www.index.zgora.pl facebook.com/lista96fm

Mateusz Kasperczyk, Audycja "Index Lista", sobota, godz. 20:00

REKLAMA

MORNING PARADE„Morning Parade”Będzie to debiut tej bardzo obiecującej brytyjskiej kapeli. Dla wielu są wyjątkowi nie tylko ze względu na swoją muzykę, ale także podejście do tworze-nia i rynku muzycznego. Kiedy na początku ubiegłego roku było o nich bardzo głośno i każ-dy się nimi zachwycał, oni po-stanowili jednak poczekać z wy-daniem debiutu. Dzięki temu, jak sami twierdzą, wyszła płyta przemyślana i dokładnie taka jakiej oczekiwali. Ciekawe czy podobne oczekiwania mieli ich świeżo upieczeni fani?Premiera: 5 marca

BRUCE SPRINGSTEEN„Wrecking Ball”Złośliwi mówią, że jedynymi rzeczami starszymi od Bruce’a Springsteena są piramidy, Ko-loseum i Stonesi. Boss jednak, jak to na bossa przystało, ma gdzieś takie mało wyszukane uwagi i śmiało nagrywa kolejne płyty. „Wrecking Ball” jest już siedemnastą w jego dyskografi i i przemycił na nią całkiem no-woczesne brzmienie. Wszak jak sam twierdzi, jest to album opi-sujący jego obserwacje dotyczą-ce nowoczesnego życia... i nie-stety niektórym dostanie się po tym i owym. Premiera: 5 marca

ADAM LAMBERT„Trespassing”Drugie miejsce w jednej z ame-rykańskich edycji „Idola”, a te-raz już druga płyta w dyskogra-fi i tego artysty. Kontrowersyjny Adam Lambert nie oglądając się za siebie ciągle rozwija swoje artystyczne wizje między wy-woływaniem skandali. Ale jak wiadomo te w dzisiejszych cza-sach nakręcają sprzedaż płyt. Całe szczęście w wypadku Lamberta idzie za tym także ta-

lent. Zresztą nawet jego rywal z fi nału Idola chciał oddać mu pierwsze miejsce, ale ze wzglę-dów oczywistych nie mógł. Adamowi chyba jednak nie jest teraz z tego powodu przykro.Premiera: 19 marca

LADY HAWKE„Anxiety”Sympatyczna nowozelandzka wokalistka powraca z drugim albumem. Według jej zapowie-dzi „Anxiety” wcale tak sympa-tyczny jak jego autorka nie bę-dzie. Ma być to płyta zdecydo-wanie bardziej gitarowa i mroczna. Sama Lady Hawke wyznała, że robiąc materiał na drugi krążek, słuchała najczę-ściej takich rzeczy jak Pixies, Blur czy Nirvana. Może i dawni fani przeżyją lekki szok i od-wrócą się od wokalistki, ale jeśli „Anxiety” będzie podobne do wydawnictw wymienionych ze-społów, Nowozelandka może zdobyć drugie tyle nowych mi-łośników.Premiera: 19 marca

THE MARS VOLTA„Nocturniquet”Ten zespół przyzwyczaił nas do niezwykle pokręconej muzyki. Aż strach jednak pomyśleć, co znajdziemy na ich nowej płycie. W jednym z wywiadów wyznali bowiem, że do napisania mate-riału na „Nocturniquet” zain-spirowały ich takie rzeczy jak grecki mit o Hiacyncie, prze-ciwnik Supermana Solomon Grundy, czy... seria fi lmów „Oj-ciec Chrzestny”. Nadal nie wia-domo, czy w związku z tym dziennikarze, którzy wystawią płycie słabe noty, muszą oba-wiać się końskiej głowy w swo-ich łóżkach.Premiera: 27 marca

Michał Cierniak

Do usłyszenia w marcu 2012!

MARZEC 201226 Muzyka

Page 27: UZetka 83 (marzec 2012)

„Le Voyage Dans La Lune” to w zamierzeniu ścieżka dźwię-kowa, a tak naprawdę muzyka inspirowana fi lmem “Podróż na księżyc”, wizjonerskim fi l-mem science-fi ction, liczącym sobie 110 lat. To bardzo waż-ne w przypadku zespołu Air, który był od zawsze nazywany projektem tworzącym sound-tracki, do których nie stwo-rzono fi lmów. Trafność tego opisu dowiodła piękna ścieżka dźwiękowa do „Przekleństw niewinności”. Potwierdza ją też ten krążek. Na swojej siódmej płycie duet wypiął się na pio-senki i to paradoksalnie do piosenek go przybliżyło. Całość skąpana jest w psychodelicznej atmosferze improwizacji, cza-sem przywodząc nawet na myśl eksperymenty Floydów z ich pierwszych płyt. Ale właśnie pomiędzy tymi brzmieniowymi pejzażami umieszczone są ich najlepsze kawałki od „Pocket Symphony”, a może nawet od „Talkie Walkie”. W przypadku tego materiału brzmi to trywialnie, ale te piosenki naprawdę są ko-smiczne. „Seven Stars”, instru-mentalne „Parade”, czy „So-nic Armada” utrzymująca się w klimatach wspomnianych Pink Floyd. Oczywiście, to nie jest tak, że nagle Air wywaliło

Autostradą do piekła, schodami do niebaPoprzedni album Air został przez prasę zrównany z ziemią. Również u nas. Ale nikt już o koszmarku zatytułowanym „Love 2” nie pamięta. Air mają tyle urokliwych piosenek umieszczonych na paru dobrych płytach, że nie ma sensu zaprzątać sobie uszu nie-wypałami. Tym bardziej, że najnowsza płyta duetu żabojadów na pewno takim nie jest.

Słuchaj audycji "Rock nocą" w piątek o godz. 22:00 w Radiu Index!

Zaczyna się dokładnie tak, jak zaczęło się całe to szaleństwo. Piękne, wyciszone „Video Ga-mes” otwiera najbardziej wy-czekiwaną płytę początku roku. Co ciekawe, ballada pozostała w formie niezmienionej do tej znanej z demówki, może jest tyl-ko trochę podrasowana brzmie-niowo. Niestety, zamiast iść tym tropem, krążek wypełniają na zmianę: drobne nieporozumie-nia i wielkie porażki. Chwilami tej płyty da się słuchać. „Born To Die”, czy „Blue Jeans” to niezłe, radiowe piosenki. Nie wyjątkowe, ale w niczym nie przeszkadzają. Za to już takie „Diet Mtn Dew” to jakiś koszmar. Piosenka również znana z wersji demo. Wtedy – osadzona w hip hopie, mrocz-na kompozycja z rewelacyjnym tekstem. Teraz – bezsensownie przyspieszona, pocięta szmira, pozbawiona najlepszej części oryginału. Lana Del Rey narobi-ła zamieszania niedopowiedze-niami. Na tych można jednak jechać przed wydaniem płyty. Po wydaniu „Born To Die” nie mamy już wątpliwości, że alter ego Elizabeth Grant to dzieło zdolnych managerów, który we-dług jakiegoś matematycznego

wzoru wyliczyli, co najlepiej się sprzeda. Szkoda tylko, że zmar-nował się wielki potencjał, który tkwi w tym głosie. Bo ten Lana ma rewelacyjny – charaktery-styczny, niski, zmysłowy. Wielka szkoda, że zamiast obiecanych mrocz-nych utworów o ciemnej stro-nie miłości dostaliśmy zestaw przeprodukowanych kawałków o niczym. Jeśli o mnie chodzi, Lana Del Rey zaczyna się i koń-czy na poziomie kilku utworów z Youtube, których na „Born To Die” nie uświadczymy. Wam po-lecam to samo.

Michał Stachura

Drobne nieporozumienia i wielkie porażkiNa pewno dostaliście kiedyś w dzieciństwie prezent zapakowany w olbrzymie pudło. Za-stanawiacie się więc: cóż to? Rakieta? Ro-bot? Samochód? Ogromny zestaw klocków Lego? Następnie pakunek okazywał się czymś równie ekscytującym, co zapas kalesonów na dekadę wprzód. Zapewne teraz myślicie, że to mało wyszukana metafora rozczarowania, jakie spotkało mnie po odsłuchaniu płyty Lany Del Rey. I macie cholerną rację.

Słuchaj audycji "Covered" we wtorek o godz. 22:00 w Radiu Index!

płytę życia. „Le Voyage Dans La Lune” to udany ekspery-ment, jednak mnogość utwo-rów instrumentalnych, brzmią-cych bardzo dobrze – fakt - ale nie mających zbyt wiele wspól-nego z chwytliwością, skazują go na zapomnienie. Ewentu-alnie, kiedyś znajdziemy zaku-rzone CD na półce i przyjem-nością wspomnimy podróż na księżyc z Air.

A właśnie. Jako przedłużenie żywota albumu polecam podłożenie go pod fi lmowy oryginał. Co prawda półgodzinna płyta trwa ponad dwa razy tyle, co obraz Mélièsa, ale tym bardziej warto – pró-bować, podkładać, wymieniać i w końcu podłożyć pod „Po-dróż na księżyc” soundtrack idealny. Wyzwanie przyjęte?

Michał Stachura

27MARZEC 2012 Muzyka

Page 28: UZetka 83 (marzec 2012)

Marika: Lubuski Teatr wyszedł poza ramy standardowego, kla-sycznego teatru.Michał: Tutaj możemy znaleźć elementy kina offowego, kiedy np. jeden z aktorów wybiega ze sceny i śledzi go kamera. Jest bardzo dużo projekcji, które po-kazywały otoczenie w którym znajdowali się bohaterowie. Na przykład gdy akcja rozgrywa się na dworcu widzimy jadące po-ciągi, akcja ma miejsce na wy-ścigach konnych - widzimy bie-gnące konie. Gra aktorska rów-nież jest tutaj bardzo ważna. Wyróżnić możemy kilka posta-ci. Tobie się bardzo podobała gra Dawida Rafalskiego…Marika: Ja generalnie jestem jego wielką fanką i w roli Levina absolutnie mnie nie zawiódł. Pokazał prawdziwą stronę swo-jego bohatera. Był romantyczny, zabawny, niespokojny. Bardzo dobrze się go ogląda na deskach teatru. Natomiast nie do końca przekonuje mnie postać Anny Kareniny. W tej roli mogliśmy zobaczyć Martę Frąckowiak. Zagrała dobrze, ale czegoś mi brakowało.Michał: A mi się rola Anny Ka-reniny podobała. Ona musiała grac irytującą postać i bardzo dobrze jej to wyszło. Oglądając sztukę chciałem w pewnym mo-mencie wejść na scenę, podejść do niej i zapytać „no o co tobie chodzi, kobieto?!” Marta do-

brze odegrała swoją rolę. Rów-nież jej partner Ernest Nita, który gra Wrońskiego pokazał kunszt aktorski. Wyróżnić moż-na również Joannę Koc za rolę Kiti. Mimo, że rzadko się poja-wiała, to kiedy już była na scenie było sympatycznie. Marika: Tak. I Wroński i Kiti to postaci zagrane od początku do końca. Kiti to taka dobra osoba, nie mająca pretensji i żalu do ni-kogo przede wszystkim o to, że żyje.Michał: Tak mnie teraz naszło, że Anna Karenina była chyba prekursorką Emo w Rosji… Za-dziwiające jest przede wszyst-kim to, jak zgrabnie udało się twórcom zawrzeć tych kilka to-mów w trzech godzinach. I inną fajną sprawa jest to, że tych trzech godzin wcale się nie od-czuwa. Marika: Dokładnie. O tym jesz-cze nie wspomnieliśmy. Wybie-rając się na ten spektakl pojawia się lekki grymas, że lubię teatr, ale jednak trzy godziny to tro-chę długo i jak ja wysiedzę? A tutaj niespodzianka, wcale nie dało się tego odczuć. Niektóre spektakle trwające niecałe pół godziny są bardziej męczące. W wypadku „Anny Kareniny” ja wcale nie chciałam, żeby ten spektakl się skończył. .I..Michał: A ja chciałem, bo druga część.., ale zaraz do tego przej-dziemy.

Marika: Chciałam poruszyć kwestię Pana Karenina… w tej roli Marcin Wiśniewski..Michał: No był sobie. On jakoś specjalnie na mnie wrażenia nie zrobił, poza tym , że miał fajną monoklę..Marika: A na mnie zrobił wra-żenie. Ja go widziałam już w nie-jednym spektaklu i on za każ-dym razem pokazuje inną stro-nę siebie. W Annie Kareninie grał surowego, twardego, sta-tecznego człowieka, natomiast później pojawiają się emocje. Zaczyna ustępować swojej żo-nie i wpada jak większość osób w wir, który wytworzyła wokół siebie Anna Karenina.Michał: Dla mnie była to prze-ciętna gra. Może jestem nie-sprawiedliwy, ale nie zrobił na mnie takiego wrażenie jak Nita czy Rafalski. Ale zacząłem mó-wić, że chciałem jednak w pew-nym momencie, by sztuka się już skończyła. Jest ona podzie-lona na dwie części. Pierwsza jest bardzo dynamiczna, wcią-ga, druga natomiast trochę się rozłazi. Za dużo czasu twórcy poświęcili na psychikę Anny Kareniny, która nie dość, że jest skomplikowana to także irytu-jąca. Marika: Ale mimo wszystko ta druga część jest bardzo ważna jak i również bardzo ciekawa. Jednak mniej porywająca niż pierwsza. Mimo tego, że prze-

padam za tym klasycznym te-atrem, to jednak unowocześnie-nie Anny Kareniny zrobiło na mnie ogromne wrażenie i nada-ło życia tej powieści.Michał: Po prostu bardzo fajnie zrobiona powieść obyczajowa. Wydawałoby się, że dla pań...Marika: Właśnie ona jest tak zrobiona, że dociera do widza nie tylko z jednego kręgu, a ra-czej do szerokiej gamy odbior-ców. Nie każdy spektakl jest „dla każdego”, ten natomiast zdecydowanie tak.Michał: Tak, dokładnie… ale jeszcze zapomniałem o jednej ważnej postaci, mianowicie rola Mikołaja, która odegrał Marek Sitarski - również świetna kre-acja. Podsumowując, naprawdę warto wybrać się na „Annę Ka-reninę” przede wszystkim jeżeli spodziewacie się czegoś więcej niż kolejna sztuka kostiumowa, bo tu absolutnie rozczarowania nie będzie. Dostaniecie coś no-wego, świeżego aczkolwiek na-syconego klasycznym klimatem teatru.Marika: „Anna Karenina” może być sposobem na spędze-nie miłego wieczoru. Naprawdę warto zarezerwować sobie po-nad trzy godziny, spędzić je w teatrze, a później usiąść i przemyśleć, bo jak już wspo-mnieliśmy mimo, że to sztuka obyczajowa to skłania do myśle-nia.

Rosyjska prekursorka emoMarika: Długo zastanawialiśmy się jak zacząć i chyba najbardziej odpowiednie będzie po prostu „Anna Ka-renina”! I tutaj powinna nastąpić wrzawa…Michał: Jeeeeeeeeej! Ot tak po prostu Anna Kare-nina. Generalnie jak się idzie na sztukę o takim tytu-le, opartą na takiej powieści to wyobrażamy sobie, że będziemy oglądali barwne kostiumy, grę aktorską z pogranicza XIX i XX wieku, wielkie peruki, suknie ze stelażami, żaboty. Ale w adaptacji Radosława Paczo-chy to właśnie nie kostiumy są główną osią „Anny Ka-reniny”, a to, że ta sztuka jest dosyć awangardowa.

Marika Adamska i Michał Cierniak - audycja "Za kurtyną" w każdy piątek o godz. 12:00 w Akademickim Radiu Index

MARZEC 201228 Lubuski Teatr

Page 29: UZetka 83 (marzec 2012)

Śmiejecie się z własnych dowci-pów? Rafał: Dobre pytanie. Gdybyśmy się z nich nie śmiali, to nie poka-zywalibyśmy ich na scenie. Ja świetnie się bawię występując z Robertem „Wieś”, bo on za każ-dym razem dorzuca coś na sce-nie. Ale też uczciwie trzeba przy-znać, że parę razy myśleliśmy, że skecze będą totalnie beznadziej-ne, a nagle się okazało, że ludzie to kupowali. Nie wiadomo, jak to do końca jest. Coraz większe za-mieszanie robi u nas stand up, który z początku polegał głównie na obrażaniu wszystkich dookoła. Przemek: Stand up w Polsce nie jest wcale zjawiskiem nowym, to nazwa jest nowa… Jarema Stę-powski był stand-upperem, Piotr Bałtroczyk był nim już 20 lat temu. Z obrażaniem jest u nas już trochę lepiej, ale Polacy to uprzej-my naród.A Polacy mają do siebie tyle dy-stansu, by wytrzymać taki orygi-nalny stand up?Przemek: Ja nie mam!Rafał: Ja absolutnie też nie mam. Patrząc na to, co dzieje się na tym naszym stand-upperskim rynku, to jednak oni próbują obrażać tych ludzi, ale nie cieszy się to taką popularnością, jak na przy-kład występu pana Kryszaka, który nie odnosi się do publiczno-ści. Występy Bałtroczyka, pana Andrusa, Cezarego Pazury… lu-dzie, którzy są solistami, monolo-

gowcami, lepiej sobie radzą niż ci stand-upperzy, którzy chcieliby na siłę obrażać ludzi. Może to się po prostu u nas nie przyjmie i właściwie nie ma obowiązku się przyjąć. Jesteście wykształconymi ludźmi, a jednak bohaterami waszych skeczów są głównie ludzie… nie-wydedukowani.Przemek: Ja powiem teraz rzecz być może dla wielu zaskakującą, ale ludzie inteligentni, dobrze wy-chowani, mówiący świetną polsz-czyzną, nie są śmieszni.W zeszłym roku pożegnaliście się z Kasią Pakosińską. Było o tym dość głośno; ona mówiła o sobie jako o niewygodnym i nieprzewi-dywalnym elemencie grupy, wy o zmęczeniu materiału...Przemek: Przeczytaliśmy wszyst-kie wywiady Kasi i zgadzamy się ze wszystkim, co w nich mówiła i nie mamy nic do dodania.Agata Załęcka to zastępstwo Kasi Pakosińskiej czy nowy, auto-nomiczny element Kabaretu Mo-ralnego Niepokoju?Przemek: Nie da się podrobić drugiej osoby, więc nie próbuje-my Agacie narzucać, żeby była drugą Kasią Pakosińską, to oczy-wiste.Rafał: Niech po prostu będzie pierwszą Agatą, tak będzie najle-piej.[W tym momencie do pomiesz-czenia wszedł Mikołaj Cieślak, wyłożył się wygodnie na podło-

dze i zaczął coś dłubać na swoim tablecie.]Przemek: Ucichliśmy, bo Mikołaj kapuje. Lepiej o pewnych rze-czach przy nim nie mówić.Jakie Kabaret Moralnego Niepo-koju ma plany na przyszłość?Przemek: Nie możemy mówić, bo Mikołaj tu jest.Rafał: Nie no, sporo rzeczy jest do zrobienia. Balet, opera, wiel-kie widowisko multimedialne, granie przez parę kontynentów… No cóż, jak zawsze chcemy zrobić nowy program, lepszy od po-przedniego , lepszy od wszystkich innych poprzednich, którym wy-walimy w kosmos całą scenę ka-baretową i będziemy najlepsi na świecie. I taki plan mamy zawsze.Tych kabaretów jest u nas coraz więcej. Macie przepis na utrzy-mywanie się na powierzchni?Przemek: Robimy swoje i to się udaje.Rafał: Generalnie tak. Choć jeśli widzimy, że wszyscy mają skecze na jakiś temat, to my go po prostu nie podejmujemy. Przemek: Poza tym wiadomo, normalne sprawy. Robimy sobie liposukcję, przeszczepy włosów, Rafał naciągnął sobie skórę na twarzy…Rafał: …to prawda…Przemek: …staramy się wyglądać młodziej, atrakcyjniej i spręży-ściej.

Michał Stachura

- To jest mój debiut w Lu-buskim Teatrze i pierwsza premiera, właściwie to pierwsza premiera od lat w Polsce, ponieważ Anna Ka-renina przez 35 lat nie była wystawiana. (…) Jest to spektakl epicki i jest to opo-wiadanie historii, bardzo specyficzna sztuka. (…) Postać Kiti, którą gram jest czymś świeżym i czy-stym, co nie znaczy, że jest ona pusta i głupiutka (…). Spotkanie z reżyserem Mi-chałem Kotańskim było dla mnie bardzo istotne, dało mi to, jak trzeba myśleć o postaci w kontekście ca-łego dużego dzieła, gdzie jesteśmy jednym z elemen-tów. (…) Na drugim roku w szkole robiliśmy monolo-gi z literatury rosyjskiej ko-biece i ja bardzo chciałam zagrać Kiti…

Joanna Koc, która w spek-taklu „Anna Karenina” gra postać Kiti

Wywalić scenę w kosmosKabaret Moralnego Niepokoju to już firma. Dziś są już na etapie porównywalnym chyba tylko z Ani Mru-Mru - nie muszą się już starać o widza, warunki zatem idealne, by tworzyć bez presji otoczenia. Nic, tylko pisać nowe skecze? Przed swym pierwszym z dwóch występów tego dnia w Zielonej Górze, Rafał Zbieć i Przemek Borkowski wyjawili, że czasem i z tym miewają problemy. Przy kim z KMN nie można rozmawiać? Czy da się zastąpić Kasię Pakosińską? Czy w Polsce stand up ma rację bytu? Przed Wami Kabaret Moralnego Niepokoju.

29MARZEC 2012 Kultura

Page 30: UZetka 83 (marzec 2012)

Irytują Cię rubryki “ Ubierz się za grosze” w pismach o modzie, które tak naprawdę pokazują stylizacje warte kilkaset złotych? Znu-dziły Ci się popularne sieciówki, które powodują, że wszyscy wyglądają tak samo? Ta strona została stworzona właśnie dla Ciebie! Stylizacje z second-handu sa niepowtarzalne, a przede wszystkim tanie. A Fashion Victim zadba także o to, by były modne.

LOVE PASTELOWECiepło, cieplej…wiosna! Czuć ją w powietrzu, widać na ulicach. A to oznacza, że czas zrzucić szarobure okrycia zimowe i pobawić się kolorami. Po jesiennym ataku neonowych barw czas na szturm pasteli. Pastelowe barwy lubią proste stylizacje i najlepiej czują się we własnym towarzystwie. Zatem możemy wybrać look monochromatyczny lub zmieszać ze sobą kilka delikatnych kolorów. Pastle nie wymagają takiej odwagi jak w przypadku neonowego color blocking. Nie rzucają się tak bardzo w oczy, co nie oznacza, że nie potrafią przykuć uwagi. Wystarczy tylko spojrzeć na wiosenne kolekcje Louis Vuitton, Chanel, Prada czy Diane von Furstenberg. Mięta, łosoś, pudrowy, błękitny i delikatna żółć przywodzą na myśl kolorową watę cukrową lub gumę balonową. To nie tylko moje skojarzenie. Wiosenna kampania Louis Vuitton została zaaranżowana w pastelowej cukierni. Jak zatem sięgnąć po pastele i nie stracić fortuny? Zajrzeć do second handu. Nasz ulubiony „Butik u Agnieszki” ma ich pod dostatkiem.

Stylizacja jest typowo casualowa. Białe szorty nie muszą wyglądać tandetnie. Wystarczy dorzucić do nich popularny od kilku sezonów luźny boyfriend blazer w neutralnym kolorze. Prosty, pastelowy T-shirt uzupełniają dodatki w mocniejszym kolorze: bordowy pasek ze złotą sprzączką (świetne połączenie kolorów) i koralowa chustka.

Drugi look można wybrać na imprezę. Projektanci od jakiegoś czasu kochają się w połączeniach materiałów typu: grube - cienkie, zwiew-ne - ciężkie, dlatego nasz miętowy sweterek zestawiliśmy z delikatną spódnicą. Według zasady „tej wiosny wzory wypierają kolory” fanta-zyjne mazy są hot. Do tego wciąż modna podwyższona talia i podkrę-cający całość metaliczny łańcuch.

Marzą Wam się ubrania pokazane w stylizacjach, a może po prostu zasilić swoją wiosenną garde-robę? Mamy dla Was konkurs. Do wygrania 200 złotych na zakupy w „Butik u Agnieszki” (Zielona góra, ul. Grottgera naprzeciwko złotników). Wystarczy oszacować całkowity koszt pierwszego zestawu. Wyślij SMS na numer 71601 (1,23 zł) o treści ZG liczba (przykład: ZG 50). Wygra odpowiedź najbliższa prawidłowej kwocie. Regulamin pod adresem: www.uzetka.pl/regulamin

Blazer: 34 zł

Chustka: 8 zł

KONKURS

Opracowanie: Daria Kubasiewicz Zdjęcia: paulinamietlowska.blogspot.com

T-shirt: ?

Pasek: ?

Szorty: ?

Sweterek: 24 zł

Spódniczka: 17 zł

Łańcuch: 7 zł

/f.victim

MARZEC 201230 Fashion Victim

Page 31: UZetka 83 (marzec 2012)

31MARZEC 2012 Rozrywka

Page 32: UZetka 83 (marzec 2012)

HORROROSKOP marzec 2012Baran (19.IV – 13.V)To, czego się tak obawiasz, stanie się szybciej, niż Ci się wydaje. 25 marca Księżyc znajdzie się w znaku Bliź-niąt, co otworzy przed tobą szereg możliwości, których i tak nie wykorzystasz, a je-śli nawet, to już na starcie zadziała Twój wrodzony dar i wszystko zepsujesz. Puść się w sentymentalną podróż nieznanymi ulicami miasta, a ukradną Ci torebkę. Znaj-dziesz dychę na ulicy, ale się nie ciesz, bo zgubisz stówę.

Byk (14.V – 19.VI)Przestań myśleć magicz-nie – nie otrzymuje się w życiu czegoś nie robiąc nic! Zacznij dietę i gimnasty-kę, bo Ci niezdrowe jedzenie raczej w biceps nie pójdzie. W marcu będziesz przycią-gał Bliźnięta i Strzelca z lite-rami T, Y, D, U, R, N, I, U w imionach. Najesz się w mac'u po rabacie, w dro-dze powrotnej napuszczasz bąków w autobusie i zemdle-jesz.

Bliźnięta (20.VI – 20.VII)Tak, daj się zepchnąć na margines. Ty naprawdę nie rozróżniasz bycia życzliwym od bycia wykorzystywanym? Twoje nadzieje i marzenia legną w gruzach. Umiesz liczyć? To licz na siebie, ale słuchaj Byka, bo to kumaty ziom! Zatrudnisz się w tele-marketingu. Zwolnią Cię po 2 dniach, bo nie podpiszesz żadnej umowy. Wielbiciel na horyzoncie! Szkoda, że ma nierówno pod sufitem.

Rak (21.VII – 9.VIII)W tym miesiącu będziesz ciągle w ruchu i w drodze. Rodzina wygarnie Ci jak

nigdy. Ustaw na GG opis aktualnej pogody, znajomi na pewno nie mają termo-metru. Niewinny z pozoru flirt okaże się gwoździem do trumny dla Twojego obec-nego związku, a dla Ciebie bramą do leczenia schorzeń wenerycznych. Zamarzną Ci smarki. Będziesz pośmiewi-skiem grupy.

Lew (10.VII – 15.IX)Twoje zainteresowania skie-rują się ku sztukom mantycz-nym oraz klasycznym prakty-kom nudziarstwa. Wszystko dookoła straci sens. Sta-niesz się bardziej wrażliwy na dźwięki, śpiew, gderanie matki i nieopuszczoną klapę w toalecie. Osoba, u której się zapożyczyłeś, przypomni sobie o długu strasząc mor-dobiciem. Oberwiesz śnież-ką w łeb. Za dwa tygodnie spadną Ci spodnie.

Panna (16.IX – 30.X)Wszystkie swoje opinie na temat zwierzchników opubli-kujesz na fejsie, przez co na-bawisz się sporych kłopotów w miejscu pracy. Dyscypli-narka puka do Twoich drzwi. Zakablujesz najlepszego kumpla, by ochronić wła-sny tyłek. Tak przymrozi, że auto Ci nie odpali. Spóźnisz się na zajęcia i wywalą Cię z UZetu. Czas gra na Twoją niekorzyść. Dalej otaczaj się natrętnymi ludźmi.

Waga (31.X – 22.XI)Zapomnisz uregulować ra-chunki. US zaczyna intere-sować się Twoim kontem na allegro. Ludzie narzekają na Ciebie, ale jak są w ta-rapatach, to biegną prosto właśnie do Ciebie. Użyteczny przyda się wtedy środkowy

palec. Wynoś się na fitnes, bo zaczynasz nie mieścić się w swoje ubrania. Dzień przed ważnym spotkaniem kupisz przeterminowany krem do twarzy i wyskoczą Ci syfy.

Skorpion (23.XI – 29.XI) Na horyzoncie same nieko-rzystne propozycje, w które wleziesz i będziesz brodzić po szyję. Poszczęści Ci się w Alko-chińczyku. Bądź go-towa na nowe ekscytujące wydarzenia w dziekanacie. Zyskasz popularność wśród dworcowych żuli. Wszyscy śmieją się za plecami z Two-ich skarpetek. Nie szukaj przyjaciół, i tak Cię nikt nie lubi, bo śmierdzi Ci z buzi.

Wężownik (30.XI – 17 XII)W Twoim życiu mnóstwo niedomówień i przykrości. Zaczniesz zawodowo tań-czyć do dubstepu. Znajo-mi usuną Cię z n-k i fejsa. Od wchłaniania dużej ilości mlecznego startu nabawisz się rewolucji w żołądku. Kot Filemon jest zażenowany Twoim podejściem do zwięk-szenia wieku emerytalnego. Przy odbiorze kurtki z szatni osunie się na Ciebie szkielet żyrafy.

Strzelec (18.XII – 18.I)Udoskonalisz swoje zdolno-ści telepatyczne. Po wysłu-chaniu zrzędzenia koleżanki pochłoniesz garść psycho-tropów. W okolicach 6 mar-ca szansa zastrzyku gotów-ki, ale i tak wszystko wydasz na dentystę. Zjesz zepsutą parówkę i się potrujesz. Twój promotor szczerze żałuje, że wziął Cię na magisterkę. Spodziewaj się obiadu u te-ściowej – zażyj Ranigast!

Koziorożec (19.I – 15.II)Podróż służbowa w pierw-szym tygodniu miesiąca oka-że się bardzo przykra. W au-tobusie dasz się okraść, nie uważasz na kieszonkowców. Ludzie, których widujesz codziennie, przeszkodzą Ci w osiągnięciu celów. Budzisz podziw i uznanie wśród ro-dziny i u ciecia z akademika. Z Wodnikiem się dogadasz jak nigdy, ale uwaga, to pier-doła!

Wodnik (16.II – 11.III)Oszczędności zmaleją, a nabyta wiedza wcale się nie utrwali. Odkryjesz drugą naturę Bliźniaka i Strzelca: natręctwo. Z tym, że ten drugi buja się w Tobie. Zgło-sisz do reklamacji plombę. Teraz dużo ruchu w Twoim życiu i zawirowań, koło 29 marca chwila wytchnienia: padniesz z wycieńczenia. Zgubisz indeks i odpadną Ci tipsy. Wydasz stypendium na mrożone pyzy.

Ryby (12.III – 18.IV)Z wielkim wysiłkiem prze-konasz zwierzchników, że Twoje ambicje i aspiracje są poważne. Przez cały miesiąc będziesz liczyć na korzystny zwrot finansowy i się przeliczysz. Dawni znajo-mi zazdroszczą Ci obecnych kontaktów. Współlokator podkrada Ci mleko z lodów-ki i wędliny. Kupuj pasztet. Pasztetu nie ruszy! Pamię-taj, że jest osoba, która stale Cię kocha.

Wróżbita Eryk

MARZEC 201232