Upload
uzetka
View
238
Download
3
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Gdy będziesz musiał ratować. Audiofeels - Audiofeelharmonia. Przepis na film - Ciasto w nowiu.
Citation preview
str. 6-7 audiofeels
NR 62 grudzień 2009MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKUGazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu ZielonogórskiegoISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna
Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary
Koncerty są za drogie? Za nudne? Termin nie ten? A może jest jeszcze inny powód tego, że co-raz więcej imprez kulturalnych w Zielonej Górze się odwołuje? Maleo odwołany, Bułat Okudżawa odwołany, O.S.T.R. odwołany, Lombard odwoła-ny, Łowcy.B odwołani etc. Z kolei po koncertach w Filharmonii ostatnio artyści muszą maskować swój zawód frekwencją starym, dobrym hasłem, że ilość nie była ważna, lecz jakość. Że są zadowo-leni, bo choć publiczność zajęła kilka pierwszych rzędów, a na reszcie krzesełek hulał wiatr, to ci, którzy przyszli, samych siebie przeszli. Tak jak po koncercie Audiofeels (przeczytajcie w wywia-dzie). Organizatorzy pojechali z cenami równo, to prawda. I w tym przypadku to chyba właśnie sian-ko, które trzeba było na koncert wyłożyć, sprawi-ło, że wielu fanów po prostu nie dotarło. Ale oso-by, które na koncert było stać, faktycznie dały cza-du. Chyba nawet emocje uciekły spod kontroli, bo jeden z gości koncertu zaczął krzyczeć do ośmiu artystów vocal play „Hej, hej, Falubaz!”... Sala się śmiała, Audiofeelsi też, ale szeptem poszły wes-tchnienia i niektóre twarze spąsowiały ze wstydu. Tacy jesteśmy. Chcemy tanio, odpowiednio długo i wtedy, kiedy nam pasuje. A najlepiej jesz-cze, żeby informacja o koncercie była nam przed-łożona pod nos, kłuła w oko, uśmiechała się do nas, gdy otworzymy lodówkę. Wtedy nie powiemy, że promocja imprezy była słaba. Czy to źle? Ależ skąd, mamy do tego pełne prawo: wymagać i ocze-kiwać. Jesteśmy kąskiem dla organizatorów im-prez, chodzącym pieniądzem. Skusimy się tylko na to, o czym przede wszystkim dobrze wiemy (promocja), co nie wywoła u nas wyrzutów sumie-nia (cena) i co wpisze się w klimat, który lubimy (rodzaj imprezy). Gdy te trzy warunki zostaną spełnione, jesteśmy skłonni udać się na koncert czy kabaret, wystawę, do teatru etc. Tacy jesteśmy – my, młodzi. Uczący się, studiujący, zaczynający pracę. Sprawdzamy stan konta, a gdy robimy za-kupy, nie sięgamy po banknoty na ślepo. Patrzymy w portfel. Prawdopodobnie za kilka lat będziemy mieli większy rozmach w organizowaniu sobie
własnego życia kulturalnego - mam nadzieję. Ale tymczasem wybierajmy, gdzie chcemy i możemy być, a gdzie nie. Mamy pełne prawo do tego i nie musimy się tłumaczyć przed zarzutami, że studen-ci nie mają ambicji kulturalnych i wolą iść wypić piwo, niż spędzić wieczór wyższego lotu. Są i tacy, i tacy - tak było, jest i będzie. Ale na pewno jako ogół możemy pozwolić sobie na to, żeby WYBIE-RAĆ. Chciałam pójść na tego Okudżawę. Ale uzbierało się nas za mało, koncert się nie odbył. Pewnie, że byłam zła, tak jak inni. Organizatorzy popełnili błąd, a może po prostu zielonogórzanie nie mieli ochoty na spotkanie z pieśniami wielkie-go barda. Ale nie mogę tutaj napisać: kochani, chodźcie na koncerty! Mogę jedynie poprosić czy-telników, aby cieszyli się wyborem, który ostatnio daje nam Zielona Góra (czy ktoś będzie się upie-rać, że nic się tutaj nie dzieje?:) i wierzyć, że orga-nizatorzy spuszczą z cen, zadbają o promocję, a nawet odgadną, czego nam trzeba. Tak, to jest misięnależyzm, który w tym wypadku nie jest ni-czym złym. Płacimy za kulturę. Więc spokojnie sobie wybierajmy to, co według nas jest warte na-szej uwagi i naszych pieniędzy.
*** Chciałabym też złożyć Wam życzenia. Wiem, że jeszcze czas, ale Święta zaczynają się już od listopada (na pewno nikt ich nie odwoła!;). Ży-czę Wam, by spokój i ciepło, które niesie ze sobą Boże Narodzenie, towarzyszyły Wam i Waszym bliskim przez cały następny rok. Niech świat sprzyja Waszym marzeniom, a ludzie wokół nie-chaj są Wam zawsze życzliwi. Radosnych Świąt!
Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka”
ISSN 1730-0975al. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra
tel./fax +48 68 328 7876, [email protected]
WWW.UZETKA.PL
WYDAWCA:Stowarzyszenie Mediów Studenckich
REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska
SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski
KULTURA: red. Maciej Kancerek [email protected]
Łukasz Michalewicz, Karolina Bibik, Paula Mościcka, Michał Stachura
AKTUALNOŚCI: Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Kornelia Kornosz, Kamil Zając, Wojciech Lewandowski,
Monika Renc, Paweł Długosz
SPORTred. Kamil Kwaśniak
Kamil Kolański, Weronika Górnicka, Wiktor Krajniak
MYŚL SŁOWEM PISANA red. Iwona Turzańska [email protected]
FOTOKrzysztof Burda, Agnieszka Biczuk
OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355
[email protected]: Drukarnia „AGORA” Piła.
Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.
Kaja RostkowskaRedaktor naczelna
Słowo naczelne
CASTING NA "TWARZE UZ"Biuro Promocji Uniwersytetu Zielonogórskiego ogłasza casting na "Twarze UZ". Masz swój styl, lubisz się bawić, masz ciekawą osobowość - pokaż nam swoją twarz! Chcemy Cię takiego, jakim jesteś! To Ty jesteś twarzą Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jeśli chcesz, aby Twoja twarz promowała naszą uczelnię, pojawiła się na billboardach, ulotkach, stronie internetowej i wszystkich materiałach promocyjno-reklamowych UZ - weź udział w "castingu"!
14 grudnia 2009 r., godz. 12.00-14.00 - klub studencki "Gęba" (kampus B) 15 grudnia 2009 r., godz. 12.00-14.00 - klub studencki "U Ojca" (kampus A)Kontakt: [email protected], tel.:068 328 2479, ~2354, ~2593, ~2592
www.uzetka.plwww.forum.uzetka.pl
www.radio.uzetka.pl
www.sport.uzetka.pl
Radio Index
96 fm
Gadu-Gadu 9696
Tel. 68 326 9696
--------------------------------------
96
GRUDZIEŃ 20092
Zaczniemy od gorącego tematu: poprawka senatora Iwana. Uzy-skaliśmy warunki Uniwersytetu do 2016 r. Pan senator Iawn wniósł poprawkę do projektu ustawy rządowej i senat przyjął przedłużenie uzyskania upraw-nień do 2016 r. Musimy uzy-skać jeszcze cztery uprawnienia: z biologii, ekonomii, zarządza-nia, ekologii. Myślę, że do 2016 r. uda się to zrobić. Tyle lat to wie-le czasu. Gdyby się nie udało, by-łaby to kompromitacja i nieudol-ność naszego środowiska. Czy uda się Wydział Nauk Bio-logicznych oraz Ekonomii i Za-rządzania na tyle zdopingować, żeby wszystko się udało? Jak to zrobić? Na tych wydziałach ciąży odpowiedzialność. Jak zaczynałem być rektorem, to nie było ekonomii, wywołaliśmy ekonomię, także biologię i ochronę środowiska. Wywołanie kierunków, kształce-nie studentów i budowanie kadry – jest już blisko zdobycia upraw-nień. Spotkałem się w paździer-niku z władzami obu wydziałów i dyskutowaliśmy: oferuję daleko idącą pomoc, także finansową, a teraz wszystko w rękach wy-działów, to one muszą objąć strategię rozwoju. Jeżeli trze-ba będzie zatrudnić pracowni-ków o rzadkich, dobrych specjal-nościach, będą na to pieniądze. Wszystko w rękach tych dwóch wydziałów, mają one tego świa-domość.A jakie szykują się inwestycje na Wydziale Elektrotechniki, Infor-matyki i Telekomunikacji? Zabiegamy o wpro-wadzenie na krajową listę indy-
katywną modernizacji budyn-ku wydziału. Mamy plan, mamy projekt i pozwolenie, teraz nale-ży przebrnąć przez pewne urzęd-nicze progi. Jesteśmy mocno wspierani przez marszałka wo-jewództwa lubuskiego. Jesteśmy póki co jedyną uczelnią w kraju, gdzie z pieniędzy na infrastruk-turę i środowisko nie uzyskali-śmy żadnych pieniędzy. Taka jest niestety polityka władz, mam na-dzieję, ze zostanie to przełama-ne. Budynek jest bardzo wydzia-łowi potrzebny. Jeszcze w czasie inauguracji roku politycy deklarowali swoją współpracę. Dzieje się już coś na tych płaszczyznach? Tak, po inauguracji już rozmawiałem z marszałkiem, z wojewodą, w sprawie obiektów uniwerstyetu odbyły się już spo-tkania w Warszawie. Sprawy po-suwają się naprzód, modernizu-jemy akademik „Wcześniak”, kończy się projektowanie biblio-teki, Park Naukowo – Techno-logiczny także jest w fazie pro-jektowania. Wszystkie te inwe-stycje są wspierane, ostatnio na-wet pani wojewoda zaangażowa-ła się sprawę przejęcia kina We-nus i mam nadzieję, że to także zakończy się pozytywnie.Również w czasie inauguracji za-chęcał Pan uczelnie wyższe na-szego regionu do konsolidacji. Jakie korzyści miałoby takie po-łączenie? Jest to ogólnokrajo-wa tendencja. Jest kilkaset szkół wyższych w Polsce, ponad 400, to zdecydowanie za dużo moim zdaniem. Cóż to za szkoła, je-śli zatrudnia kilku pracowników i to na drugich etatach? Jakość
kształcenia nie jest dobra. Tak-że w regionie warto się nad tym zastanowić: jest bardzo wyraźny brak studentów, młodzież z na-szego regionu wyjeżdża do in-nych województw czy za granicę. Warto podjąć w tej sprawie dys-kusję. A jeśli zainteresowania nie będzie, i tak będziemy wiedzieć, co mamy robić, aby wzmacniać nasza uczelnię. Zapowiedział Pan Rektor, że do 2012 r. nasza uczelnia oddłuży się zupełnie. Jak to zrobimy? Jesteśmy już po naj-większych spłatach, rocznie spła-camy 6 mln zł kredytu, to kwota ogromna. Spłacanie skończy się w 2012 r., zmienią się tez władze, mam nadzieję, że będzie można wtedy myśleć o poważnych inwe-stycjach. Te, które zostały podję-te do tej pory, są opłacane z ze-wnętrznych środków, uczelnia póki co nie ma złotówki, by re-alizować inwestycje z własnych funduszy, po prostu nas na to nie
stać. Może wesprze nas projekt nowe-lizacji ustawy Prawo o Szkolnic-twie Wyższym, który mówi o po-wstaniu Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących, których celem będzie włączenie uczelni w rozwój regionu? Czy możemy pozyskać finanse z tego źródła? To kontrowersyjna sprawa. Wiadomo, że w Katowi-cach na uczelni studiuje blisko 50 tys. osób, bo przecież aglo-meracja jest przeogromna, więk-sza niż u nas czy w Opolu. Trzeba wesprzeć najlepsze ośrodki ba-dawcze, ale trzeba także pamię-tać, ze również są uczelnie na pe-ryferiach i uważam, że jeśli jest dobry wydział, dobry zespół ba-dawczy, dobry instytut, to to jest kluczowe kryterium, a nie sama nazwa uczelni czy jej wielkość.
Kaja RostkowskaKarol Tokarczyk
Inwestycje uczelni, poprawka senatora Iwana, budżet uczelni - to główne tematy naszego spotkania w Radiu Index z Rek-torem UZ, prof. Czesławem Osękowskim. Oto skrót rozmowy. Pełny zapis wywiadu znajdziecie na stronie www.UZetka.pl
Najbliższe wyzwania
fot.
Krz
yszt
of B
urda
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz nad-chodzącego 2010 Roku zdrowia, wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym oraz sukcesów w pracy zawodowej
życzyRektor Uniwersytetu Zielonogórskiego
prof. Czesław Osękowski
3GRUDZIEŃ 2009 Kwadrans Akademicki
Każdy z nas może znaleźć się kiedyś w sytuacji, gdy będzie po-trzebował pomocnej dłoni na-tychmiast. Pytanie tylko, czy osoba przechodząca obok bę-dzie umiała podać nam tę dłoń? A czy Ty potrafiłbyś ją podać tak, by ocalić drugiego człowie-ka? Akademickie Militarne Koło Naukowe „Bastion” posta-nawia wyjść Wam naprzeciw i wraz z Rejonowym Sztabem Ratownictwa przedstawić pod-stawy udzielania pierwszej po-
mocy. 10 grudnia o godz. 18:15 w auli A budynku A-16 (Campus B) odbędzie się wolny wykład z zakresu resuscytacji krążenio-wo-oddechowej. Brzmi groźnie, ale nie jest to rzecz trudna. Gwarantujemy, że każdy z Was, po wyjściu z naszego spotkania
będzie mógł pewniej podejść i pomóc drugiej osobie bez stra-chu o to, że zrobi jej krzywdę. Pomysł na tego typu spotkanie wyszedł od samych „Bastioń-czyków” tym bardziej, że pokry-wa się on z działalnością statu-tową koła. Na spotkaniu może-my zaoferować profesjonalne podejście do RKO, prezentację RKO w praktyce, a więc będzie można zobaczyć symulację wy-padku. Zatem zapraszamy wszystkich tych, którzy RKO nie znają, bo warto zagłębić się w tę dziedzinę. Osoby, którym nie-obca jest tematyka, także są mile widziane, będzie to dosko-nały moment na przypomnienie sobie tego, co powinno się pa-miętać już na całe życie. Jedno-cześnie zachęcamy do wzięcia udziału w odpłatnym kursie or-ganizowanym przez Rejonowy Sztab Ratownictwa, który koń-czy się egzaminem i otrzyma-niem dyplomu. Przypominamy, spotkanie odbędzie się 10 grud-nia o godz. 18:15 w Auli „A” w budynku A-16 (Campus B) i czekamy właśnie na Was.
Mateusz Mycyk
Serdecznie zapraszamy wszyst-kich Studentów, Wykładowców i Pracowników Wydziału Inży-nierii Lądowej i Środowiska na Drugą Wydziałową Galę Inży-nierów, która odbędzie się 22 stycznia 2010 r. Miejsce imprezy to sprawdzony hall budynku WILiŚ (A-8), gdzie na co dzień i od święta spotkać można przy-szłych inżynierów budownictwa, inżynierii środowiska oraz ar-chitektów i urbanistów. Zeszłoroczna Gala poka-zała, że zielonogórscy studenci potrafią zorganizować z wielkim rozmachem uroczystość nawet w dobie kryzysu. Bawiło się po-nad 240 gości. Swoją obecnością
bal zaszczycił JM Rektor UZ - prof. Czesław Osękowski, Dzie-kan WILiŚ - prof. Jakub Marci-nowski, Prodziekani, Wykła-dowcy oraz szerokie grono stu-dentów (zarówno dziennych jak i zaocznych) i to nie tylko z WI-LiŚ. Pojawili się również przed-
stawiciele przemysłu. Tegoroczne przygotowa-nia realizujemy pod okiem Pro-dziekana ds. studenckich - prof. Urszuli Kołodziejczyk oraz mgr inż. Anny Asani z Instytutu In-żynierii Środowiska. Głównym dowodzącym ze strony studen-tów (podobnie jak w zeszłym roku) będzie Tomasz Stanisła-wiak. Rzecznikiem prasowym imprezy została Dagmara Lipiń-ska. Za aranżację sali balowej odpowiada grupa studentów Ar-chitektury i Urbanistyki. Planowana II Gala Inży-nierów zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Jako organizatorzy zapewniamy: ciepłe posiłki, na-
poje zimne i gorące oraz oprawę muzyczną i artystyczną. Trady-cyjnie obędzie się wielka loteria fantowa, w której do wygrania będą zarówno wartościowe na-grody rzeczowe, jak i liczne nie-spodzianki. Przewidujemy powi-tanie (otrzęsiny) studentów I-go roku oraz pożegnanie tegorocz-nych absolwentów. Oj, będzie się działo! Szczegółowe informacje: [email protected] [email protected]
Komitet Organizacyjny II Gali Inżynierów
Gdy będziesz musiał ratować
II Wydziałowa Gala Inżynierów
Od 4 listopada co środę o go-dzinbie 18.30 w Klubie Arty-stycznym 4 Róże dla Lucienne odbywają się pokazy promujące kulturę filmową. Wstęp wolny! Program grudniowy:09 grudnia - przegląd festiwali partnerskich ONE MINUTES 2009
Festiwal przeznaczony jest dla autorów zafascynowanych moż-liwościami eksperymentowania z obrazem, ludzi traktujących film jako jedną z form tworze-nia osobistych manifestów, au-torów bawiących się historiami, a czasami traktujących je bar-dzo poważnie. Jedyną zasadą i wymogiem jest przesłanie nam filmu trwającego dokładnie 60 sekund. Wszystkie nadesłane filmy trafiają również do Am-sterdamu, gdzie corocznie biorą udział w międzynarodowych fi-nałach The One Minutes. W zestawie tegorocznym zna-lazł się również film szefa arty-styucznego FFKN Filmowa Góra – Katosa pt: “Rzeczywi-stość nas mija w warstwach je-denastu...”
16 grudnia - Etiudy XX wiekuPokaz mistrzów polskiego kina czyli Etiudy XX wieku. Zoba-czymy najlepsze krótkie metra-że w historii Łódzkiej Filmów-ki. Płytę z etiudami wybranymi spośród tysięcy otrzymaliśmy dzięki uprzejmości JM Rektora PWSFTViT im. Leona Schille-ra w Łodzi. Zobaczymy: K. Ka-rabasz „Jak co dzień”, A. Wajda „Kiedy ty śpisz”, R. Polański „Dwaj ludzie z szafą”, J. Skoli-mowski „Erotyk”/”Hamlet”, K. Zanussi „Holden”, M. Piwo-warski i F. Erol „Kirk Douglas”, J. Majewski „Rondo”.
www.filmowa-gora.pl
„Filmożarcie” - Dni Konsumpcji Filmowych
GRUDZIEŃ 20094 Uniwersytet Zielonogórski
8 grudnia br. w holu budynku A-16 odbędzie się kiermasz bo-żonarodzeniowy zorganizowany przez SKN „Kooperacja”. Koło zajmuje się działalnością zwią-zaną z edukacją przedszkolną, m.in. organizuje uroczystości, festyny i inne imprezy w przed-szkolach. Kiermasz stał się tra-dycją koła, odbędzie się już po raz czwarty. Dziewczyny, jak co roku, upieką pyszne ciasta, które będą potem sprzedawane. Do-
datkowo, w tym roku, będą do nabycie oryginalne, własnoręcz-nie wykonane kartki świąteczne. Całą sumę przeznaczymy na re-alizację tegorocznych projektów, m.in. na festyn z okazji Dnia Dziecka, organizowany dla przedszkoli zielonogórskich. Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy chcą spróbo-wać pysznych wypieków i choć na chwilę pragną przenieść się w cudowny klimat świąt.
Kiermasz Bożonarodzeniowy
Przed Wami konkurs Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz miesięcznika „Elle” Dziew-czyny Przyszłości. Śladami Marii Skłodowskiej-Curie. Jeżeli jesteś studentką kierunku inżynieryj-nego, technicznego, matema-tycznego lub przyrodniczego, je-śli prowadzisz samodzielne ba-dania naukowe lub angażujesz się w projekty badawcze - zapra-szamy Cię do udziału w konkur-sie! Oceny i wyboru najlepszych projektów dokona Kapituła, po-wołana przez resort i redakcje, w skład której wejdą znani na-ukowcy, przedstawiciele środo-wiska naukowego oraz przedsta-wiciele Ministerstwa i Elle. Ka-pituła oceniając projekty, weź-mie pod uwagę miedzy innymi innowacyjność projektu, wkład nowej wiedzy do istniejącego stanu nauki lub techniki oraz stopień zaangażowania student-ki w prowadzonych badaniach. Rozstrzygniecie konkursu na-
stąpi w pierwszym kwartale 2010 r. Nagrody w postaci cze-ków na realizacje badań, w wy-sokości 15 000 zł, wręczy Mini-ster Nauki i Szkolnictwa Wyż-szego, prof. Barbara Kudrycka oraz redaktor naczelna "Elle" Barbara Mietkowska. Termin składania zgłoszeń upływa 20 stycznia 2010 r. (decyduje data stempla pocztowego). Formu-larz zgłoszenia do pobrania na stronach poniżej.
www.nauka.gov.pl elle.burdamedia.pl
Mamy ogromną przyjemność zaprosić czytelników UZetki na kolejną edycję Festiwalu Piosen-ki Nieobojętnej „Włóczęga”:26 marca 2010 – Konkurs za-kwalifikowanych uczestników zakończony występem Gwiazdy Wieczoru.27 marca 2010 – Gala Finałowa, ogłoszenie wyników, występ lau-reatów oraz Gościa Specjalnego. Nasza impreza jest swo-istego rodzaju reaktywacją od-bywającego się w Zielonej Górze w latach osiemdziesiątych Ogól-nopolskiego Przeglądu Piosenki Turystycznej „Włóczęga”. Two-rząc ten festiwal często wracali-śmy do jego korzeni, dlatego też jego głównym celem jest prezen-tacja i promocja twórczości wszelakich środowisk muzycz-nych, które umiłowały sobie pio-senkę poetycką, aktorską i sze-roko rozumianą piosenkę tury-
styczną. Festiwal to przede wszystkim promocja talentów i umożliwienie debiutu oraz roz-woju muzycznych pasji. Zeszło-roczna edycja przeglądu pozwo-liła na wyłonienie wielu takich nietuzinkowych osobowości ar-tystycznych. Mamy nadzieję, iż teraz uczestnicy również będą oczarowywać nas siłą swojego głosu i osobliwą interpretacją tekstu. Wszystkich chcących po-kazać się szerszej publiczności gorąco zachęcamy do wzięcia udziału w festiwalu. Więcej in-formacji na stronie www.festiwal-piosenki.pl. Organizatorzy: Parlament Stu-dencki UZ, Stowarzyszenie Piw-nicy Artystycznej Kawon. Zainteresowanych współpracą prosimy o kontakt mailowy [email protected]
Justyna Madej
Festiwal Piosenki Nieobojętnej "Włóczęga"Dziewczyny Przyszłości
Tym razem film.
„Gdyby inni choć przez parę minut mogli poczuć, jak to jest mieć au-tyzm, wiedzieliby jak nam pomóc” – Therese Joliffe.
W ramach Europejskiego Tygo-dnia Autyzmu, który odbywa się w dniach 7-13 grudnia 2009 r. Pe-dagogiczna Biblioteka Woje-
wódzka im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze wraz ze Sto-warzyszeniem Pomocy Osobom Autystycznym „Dalej Razem” w Zielonej Górze zaprasza 12 grudnia 2009 r. (sobota) o godz. 14.00 na projekcję filmu „Nasz Autyzm”. Projekcji towarzyszyć bę-dzie wystawa „Europejski Tydzień Autyzmu”. Pokaz odbędzie się na II piętrze w sali nr 214 w gmachu Biblioteki (al. Wojska Polskie-go 9, Zielona Góra). Prosimy osoby zainteresowane o potwierdze-nie chęci przybycia pod tel. 068 4532647,-8, lub e-mail: [email protected]
A na Mikołaja prezent: zwróć zaległe książki w dniach 06-31 grudnia,
unikniesz opłaty za ich przetrzymanie!
Biblioteka bez książek
5GRUDZIEŃ 2009 Uniwersytet Zielonogórski
Audiofeelharmonia
Zastanawiałyśmy się, jak zadać Wam to pytanie. Jak Wam się grało? Jak Wam się śpiewało? Illuk: Jedno i drugie, bo więk-szość jednak gramy, a śpiewamy tylko partie solowe. Maras: Gramy oczywiście swo-imi głosami, ale ciągle jest to imitacja instrumentów, więc wi-dzieliśmy, że tak to się jakoś przyjęło, że gramy.Jak przygotowujecie swoje utwo-ry? Jak to wygląda technicznie?Maras: Przeważnie wszystko aranżują dwie osoby. Polega to na tym, że rozpisujemy całość na siedem partii, każdemu osobno. Beatbox, czyli Kitek, ma oczywi-ście swoją inwencję, więc jemu nic nie piszemy. Ćwiczycie swoje partie samemu?Maras: Tak. Przygotowujemy sobie mp3, więc każdy z nas może w domu czy w podróży słu-chać i jednocześnie zapamięty-wać. Na koncercie nie korzysta-my z żadnych nut, wobec czego sporo trwa etap zapamiętywania tego wszystkiego, a potem pra-cujemy nad interpretacją, nad kreowaniem brzmień.Illuk: Nuty są tylko wskazówką dla nas, cały aranż powstaje na próbach.
A co z koncertami? Jest podczas nich miejsce na dodanie czegoś od siebie?Illuk: Zazwyczaj mamy za-mkniętą formę utworu, ale wia-domo, że czasami przyjdzie ko-muś do głowy jakaś lekka impro-wizacja. Chociaż generalnie trzymamy się sztywno wyćwi-
czonych rzeczy. To, co osiągnęli-śmy w danym utworze, jest mak-simum tego, co możemy przeka-zać, więc nie ma sensu jeszcze przy tym kombinować.Skoro jesteśmy przy koncertach, to powiedzcie… sami przygoto-wujecie swoje choreografie? Karas: Wiadomka poziomka! Illuk: Oczywiście, jeśli można to nazwać choreografią, to mój ta-niec bioder, jest zupełnie moją inwencją! (śmiech – przyp. red.). Maras: A tak poważnie, to jest tego bardzo niewiele, ale głów-nie wymyślamy wszystko sami, chociaż przyjmujemy też różne wskazówki od naszych znajo-mych, od naszego menadżera, który się kiedyś trochę ruszał.Kto Was ubiera?Karas: Cypis! (śmiech – przyp. red.) Cypis: Tak, ja mam różne pomy-sły i koledzy łapią je ode mnie.Illuk: Nie no słuchajcie, my je-steśmy, jak to się mówi, zespo-łem samowystarczalnym. Sami sobie robimy muzykę, sami się nagłaśniamy, sami się ubieramy, sami sobie wszystko wymyślamy. Jest nas dziewięciu i mamy sami tyle pomysłów, że nie musimy korzystać z pomocy osób trze-cich.Wydaliście swoją pierwszą pły-tę, płytę z coverami. Jakimi kry-teriami wybieraliście piosenki? Maras: Nie były wybierane pod płytę, tylko po to, żeby śpiewać je na koncertach. Karas: Zaczęliśmy od drugiej strony – najpierw koncertowali-śmy, a dopiero potem wydaliśmy płytę z tym materiałem.Dlaczego na Waszym debiutanc-kim krążku znalazł się tylko je-den utwór po polsku?
Cypis: Ponieważ o wiele łatwiej śpiewa się w języku angielskim. Wybraliśmy jeden utwór – „Two-ja miłość”, który zaaranżował Marek, bo ten kawałek mu się podoba. Illuk: Właściwie to był czysty przypadek, tak się złożyło i jakoś nie zastanawialiśmy się wcze-śniej, dlaczego tak jest. Dlatego ciężko nam powiedzieć, czy na kolejnej płycie będą utwory po polsku, angielsku, czy jeszcze w jakimś innym języku. Wszyst-ko zależy od tego, jaki będzie klimat.Karas: Po francusku będzie! Na bank będzie coś po francusku! (śmiech – przyp. red.).Możemy się spodziewać kolejne-go albumu z czymś już stricte Waszym?Karas: Musimy! Za półtora roku wydajemy taką płytę. Dokładnie 3 marca 2011 r. będzie ona w sklepach. (śmiech – przyp. red.) A tak poważnie, to faktycznie komponujemy swoje rzeczy, za-częliśmy takie próby robić cał-kiem niedawno i planujemy grać materiał autorski. Maras: Oczywiście nie w 100%, bo covery są fajnie odbierane. Karas: Na pewno na kolejnej płycie, która się pojawi, a pojawi się na pewno, chyba że zginiemy (śmiech – przyp. red.), będzie można znaleźć dwa, trzy covery. Illuk: Małą próbkę tego, co bę-dzie można na niej znaleźć, mo-żecie posłuchać już teraz na al-bumie Caffe Fogg2. Jest to skła-danka przebojów Mieczysława Fogga w nowych aranżacjach, na którą zostaliśmy zaproszeni, żeby wykonać utwór „Ja mam czas, ja poczekam”. Illuk: Stecu, idź, bo Ty gadasz
„Dźwięki, które państwo usłyszą, nie pochodzą z instrumentów muzycznych, są wydawane przez ludzi”. Tak zaczyna się w Filhar-monii Zielonogórskiej koncert ośmiu zabawnych, utalentowanych i skromnych twórców vocal play. Koncert magiczny. Z towarzy-szącą przez dziewięćdziesiąt minut myślą – jak oni to robią?
8 grudnia w Radiu Index o 23:00 emisja wywiadu w audycji Covered
i podpisane przez zespół koszulki Radia Index do wygrania!
GRUDZIEŃ 20096 Kultura - wywiad
głupoty!(Cisza… - przyp. red.).To jest ten moment, kiedy my mamy mówić: zostań, zostań? (śmiech – przyp red.)Stecu: A ja obiecuję, że będę ci-cho! Chłopaki, wróćmy do Waszej kolejnej płyty. Któryś z Was pi-sze jakieś teksty?Karas: Wszyscy piszemy. Jeste-śmy artystami, mamy potrzebę wyrażania swoich myśli (śmiech – przyp. red.).Maras: Powstało kilka tekstów, ale jest to wszystko w fazie pla-nów. W tej chwili nie ma na to
miejsca ani czasu. Mamy tę pły-tę, mamy trasę koncertową, chłopaki się bronią, dlatego tro-chę brakuje na to czasu. Też nie jest powiedziane, że wszystkie teksty na nowej płycie będą na-sze, chociaż fajnie by było śpie-wać coś naszego, bo będziemy to bardzo dobrze czuli.Jak dalekie macie ambicje? Są opinie, że jesteście lepsi niż ory-ginał. Co czujecie, jak słyszycie takie słowa?Illuk: Jest to lekka przesada, bo my w taki sposób tego nie od-czuwamy. Jest to zawsze inne niż oryginał, ale czy lepsze? Na pewno takie słowa są miłe, bo to znaczy, że to co robimy podoba się ludziom. Jednak zawsze pod-kreślamy, że coverując jakiś utwór, nie chcemy pokazać, że da się to zrobić lepiej niż orygi-nał. Dla nas jest to pewien ro-dzaj hołdu dla tego twórcy, dla oryginalnego brzmienia. Maras: Nie chcemy też pokazy-wać, że da się coś odwzorować w 100%.Karas: Bo wiadomo, że się da.Maras: Fajnie jest podejść twór-czo do każdej piosenki Nie wszystkie aranżacje są kropka w kropkę takie jak oryginały,
czasem nawet trochę je zmienia-my. Przy Waszych utworach by-wają w internecie komentarze: great, fantastic, amazing... Ma-cie fanów za granicą...Illuk: Tak, ale mamy też świado-mość, że wśród tych pozytyw-nych komentarzy znajdują się i negatywne, więc naszym zda-niem jest to wyważone. Chcieli-byśmy kiedyś móc wystąpić za granicą i być może będzie nam to dane. W dniu dzisiejszym nie mamy takiego ciśnienia. Wiem, że jest jeszcze dużo do zrobienia w Polsce, zanim gdziekolwiek wyruszymy.
Wróćmy do koncertu. Powie-dzieliście kiedyś, że Wasz oświe-tleniowiec tak wszystko przygo-towuje, że jak wychodzicie, to jest ciemno, a potem oślepia Was światłami, że nawet nie wi-dzicie, ile przyszło ludzi.Maras: Tak. Ja mam takie złe doświadczenia z chóru. Karas: Masz złe doświadczenia z chóru? (śmiech – przyp. red.).Maras: Strasznie się wtedy stre-sowałem, bo nie było świateł. Bardzo lubiłem, kiedy pojawiało się oświetlenie i waliło mi prosto w oczy, bo ten stres mijał. Śpie-wałem bardziej do przestrzeni, niż widząc poszczególny wzrok widzów na sobie. Dlatego fak-tycznie, światło ma tu znaczenie.Illuk: Teraz akurat nasza Pani oświetleniowiec zmieniła trochę strategię i oświetla bardziej wi-downię, tak w ramach dysonan-su. (śmiech – przyp. red.).Jak Wam się grało w Zielonej Górze? Publiczność dała radę?Illuk: Bardzo fajnie! Potwierdzi-ło się powiedzenie, że nie liczy się ilość, tylko jakość.Maras: Publiczność była bardzo energetyczna, co dało się od-czuć.Macie fanki, fanów... Nie zabra-
li miejsca Waszym starym przy-jaciołom?Karas: Jeżeli chodzi o znajo-mych, to bardzo sobie cenię to, że spotykamy się na pięć, sześć, czasem na siedem godzin i ani razu nie pada hasło „audiofe-els”. W ogóle nie rozmawiamy na ten temat i bardzo sobie to ce-nię, że cały czas jest tak, jak było kiedyś.Illuk: Cenimy to, że mamy sta-rych, sprawdzonych znajomych, którzy byli dużo, dużo wcze-śniej, zanim to wszystko powsta-ło. Czasami narzekają, że mamy dla nich mniej czasu, ale też do-skonale to rozumieją, wspierają nas. Dlatego to jest nadal praw-dziwa przyjaźń.Maras: Jest trochę wyjazdów, nagrań, dlatego spotkań z przy-jaciółmi jest mniej. A fanki? Fanki są po koncertach.Kto u Was rządzi?Maras: Jest raczej demokracja. Oczywiście tak jak u wszystkich – część ludzi rzadko się odzywa, inni częściej.Cypis: Ale bardzo dobrze się uzupełniamy.Maras: Autorytaryzmu nie ma.Karas: Są takie zapędy, ale szyb-ko są tłamszone!Kłótnie są?Illuk: Tak i to często! Chociaż zazwyczaj kłócimy się o jakieś kwestie muzyczne i to jest fajne, czasami burza jest potrzebna, żeby oczyścić atmosferę.Maras: Kłótnia nigdy nie jest faj-na!Karas: Ja nie rozumiem! Dla-czego się mówi, że kłótnia oczyszcza atmosferę?!Illuk: Bo tak się mówi!!!Ej, ej chłopaki! Nie kłóćcie się! Maras: Tak naprawdę w tym gronie się nie kłócimy. Czyli to ta druga czwórka jest ta zła?Illuk: Tak! Dlatego my udziela-my wywiadu, a oni teraz noszą sprzęt. (śmiech – przyp. red.).
Rozmawiały:Paula Mościcka
Kaja Rostkowska
Sami sobie robimy muzykę, sami się nagła-śniamy, sami się ubieramy, sami sobie wszystko wymyślamy. Na koncercie nie korzystamy oczywiście z nut.
7GRUDZIEŃ 2009 Kultura - wywiad
Zagłosuj na swój ulubiony klub! Wyślij sms o treści podanej na zdjęciu na numer 71601 (koszt smsa to 1,22 zł). Spośród nadesłanych smsów wylosujemy jednego laureata, który zgarnie karnet do wszystkich lokali biorących udział w Plebiscycie o wartości 1050 zł. Dodatkowo 21 osób wygra karnety o wartości 50 zł każdy do realizacji w jednym z lokali. Szczegóły na www.UZetka.pl/plebiscyt
Plebiscyt na Najlepszy Klub w Zielonej Górze 2009GRUDZIEŃ 20098 Kultura - plebiscyt!
Co to znaczy gwiazdorzyć
Zaczęli tytułowym utworem z drugiej płyty, czyli „Zaprze-paszczone siły wielkiej armii świętych znaków”. Potem przeskok na pierwszy album – „Czas globalnej niepogody”. W międzyczasie rzucane przez Roguckiego w stronę publiki hasło: „Czy jesteście gotowi?”. Byli gotowi – od godziny 19:00, w przeciwieństwie do zespołu. Długo nie pograli. Pięt-naście minut po rozpoczęciu padł prąd. Rok temu oglądali-śmy tę samą sytuację i tak jak rok temu wokalista śpiewa „bo wszyscy Polacy to jedna rodzi-na”. Tym razem dość szybko znudził mu się występ acapella
i zszedł ze sceny. Co na to zie-lonogórska publiczność? A cóż innego mogli zrobić, jak tylko: Falubaz! Falubaz! Falubaz! Na szczęście awaria szybko usu-nięta, można grać dalej. „Li-stopad! Listopad! Listopad!” – krzyczą ludzie. Rogucki nie re-aguje. Po kilku kawałkach mówi: „Okej, albo teraz gramy Listopad i kończymy koncert, albo czekacie do końca. Wy-bierajcie!”. Po takim tekście nasuwa się już tylko jedno zda-nie „Kończ Waść, wstydu oszczędź!”.
Paula Moś[email protected]
Poślizg - nieodłączny dodatek do polskich koncertów. Na plakatach – START: 19:00. Co się dzieję o 19:00? Kawon pęka w szwach. 350 osób krzyczy: Coma, Coma, Coma… I nic. Comy nie ma, chociaż tak naprawdę są, ale ich nie ma. Siedząc na zapleczu i przy-gotowując się „mentalnie”, każą na siebie czekać - 5, 10, 15… dokładnie 46 minut.
UZetka: Chodzą słuchy, że za-czynacie gwiazdorzyć. To praw-da?Piotr Rogucki: Co to znaczy gwiazdorzyć? Skąd te słuchy? Podaj mi jakieś konkrety, bo to jest jakieś chrzanienie.Wiesz, rok temu wystarczył je-den telefon, żeby umówić się z Tobą na 30-minutowy wywiad. Dziś tych telefonów musiało być znacznie więcej, żeby spotkać się z Tobą na dokładnie 5 minut.Ale co, gorzej Ci się ze mną roz-mawia?Rozmawia się tak samo. Chodzi raczej o sam fakt, co się dzieje z zespołem Coma, czy wraz z, jakby nie patrzeć, niekwestiono-
wanym wzrostem popularności, coś się w Was zmienia?Wiesz co, to są tak ogólne pyta-nia, że trudno mi na nie odpo-wiedzieć.W takim razie przejdźmy do konkretów. Powiedz, kiedy coś nowego?Na razie niczego nie planujemy.Dosyć modne stają się ostatnio muzyczne metamorfozy. Możli-wa byłaby u Was przemiana a’la Agnieszka Chylińska?Wszystko jest możliwe. Czym Coma zaskoczy dzisiaj zielonogórską publiczność?Niczym nie będziemy zaskaki-wać.
REKLAMA
9GRUDZIEŃ 2009 Kultura - koncert
Saga „Zmierzch” jest prawdzi-wym fenomenem na skalę świa-tową. Nikomu nieznana Stepha-nie Meyer popełniła czteroto-mowe „dzieło”, któremu udało się odwieść dzieciaki od telewi-zji i ponownie zaszczepić miłość do czytania. Co prawda wartość estetyczna samych powieści po-zostawia wiele do życzenia, ale jak głosi stare porzekadło – cel uświęca środki. Świetna sprze-daż kolejnych tomów otworzyła drzwi do nakręcenia filmu na podstawie historii zakazanej mi-łości śmiertelniczki i wampira. Dokładnie rok po świato-wej premierze „Zmierzchu” na ekranach kin całego globu de-biutuje „Księżyc w nowiu” bijąc wszelkie rekordy. Najlepsze otwarcie, najszybciej wyprzeda-ne bilety na seanse premierowe - to tylko niektóre z sukcesów fil-mowej adaptacji drugiej części sagi. Kina przeżywały prawdzi-we oblężenia i dostanie się na se-ans graniczyło z cudem. Podob-nie rzecz miała się w Polsce. Młodzież już dawno wyrosła z cukierkowatego „High School Musical” i spragniona mięcha, w towarzystwie rodziców masze-rowała do kina. Ja również po-maszerowałem. Sam, bo sam, ale zawsze. „Księżyc w nowiu” zaczy-na się tam, gdzie kończy się „Zmierzch”. Fabuły i zwrotów akcji nie powstydziłaby się żad-na brazylijska telenowela. Mamy nieszczęśliwą miłość, która z ra-cji troski o bezpieczeństwo uko-chanej zostaje zdeptana brutal-nie, niczym bezbronny ślimak, przez Edwarda. Ból i żal prze-ogromny od tej chwili napełnia serce Izabelli, która pocieszenia szuka w ramionach największe-go mięśniaka w okolicy, Jacoba.
Nasza bohaterka nie wie, że Ja-cob skrywa straszną tajemnicę. Kiedy nikt nie patrzy, zamienia się w indiańskiego wilkołaka, którego hobby jest łapanie wam-pirów. Rozpacz po ukochanym krwiopijcy jest jednak zbyt wiel-ka, by byle wilczek potrafił ją po-konać, więc Bella myślami cały czas jest gdzie indziej. Oczywi-ście zachęcony „zalotami” nie-wiasty wilkołak postanowił wy-brać ją na swoja panią, ale nie jest to zbyt dobra decyzja. Dzię-ki czarowi osobistemu i wrodzo-nemu urokowi Bella zyskuje dwóch obrońców, którzy nie przepadają zbytnio za sobą. Wszystko dlatego, że na jej gło-wę poluje podstępna wampirzy-ca Victoria oraz, co następuje w połowie filmu, cały szlachecki klas wampirów z Volturii. Bella nie do końca wie kogo kocha, a kogo nie, co niesie ze sobą straszliwe konsekwencje. Film zrobił na mnie ol-brzymie wrażenie. Sądziłem, że ciężko będzie pobić realizm „Mody na sukces” czy „”Klanu”. Zagęszczenie totalnych bzdur i niepotrzebnych dłużyzn wyno-si jakieś kilkadziesiąt tysięcy na milimetr kwadratowy. Niby mamy do czynienia z opowieścią o miłości dla młodzieży, o potę-dze tego uczucia, a otrzymujemy dwugodzinny kurs „Jak z 18-na-stolatki zrobić Brooke Logan”.
Nie wiem, czy to konkurs na drewno roku, w którym udział biorą odtwórcy głównych ról mę-skich, każe jej się tak zachowy-wać, czy po prostu jest typową dziewczyną, która ma problemy z podejmowaniem decyzji. Ro-bert „Edward” Pattinson ma w sobie tyle uroku co Mokoujin, bohater gry Tekken. Jego rywa-lem jest Taylor Lautner, którego największym plusem jest fakt, że mówi po angielsku. Nie miałem jakichś wygórowanych oczeki-wań względem „Księżyca w no-wiu”, szedłem po prostu obej-
rzeć film. Ciężko odnaleźć jaki-kolwiek plus całej produkcji, która jest jeszcze gorsza od pierwszej części. Ale jest ścieżka dźwięko-wa Zestaw artystów obłędny. Black Rebel Motorcycle Club, Muse, The Killers. Secundo: po-pcorn, który smakował wyjątko-wo wspaniale i na chwilę pozwa-lał zapomnieć o tym, co się dzie-je na ekranie.
Łukasz [email protected]
▪ Przepis NA FILM
Ciasto w nowiuSkładniki: 250 gram masła lub margaryny (cała kostka), 3 szklanki mąki, 1 szklanka cu-kru, 1 łyżeczka proszku do pie-czenia, 2 jajaFarsz: 8 jabłek, cukier, cyna-mon
1. M a s ł o (m a r g a r y n ę ) ugniatać z mąką w misce, do-dać jaja, cukier i łyżeczkę proszku do pieczenia.2. Ciasto schować do lo-dówki na ok. 30 min3. Jabłka obrać i pokroić w małe kawałki, podsmażyć na patelni aż zmiękną. Do smaku dodać cukier i cynamon.4. Okrągłą formę do ciasta wysmarować margaryną, roz-wałkować ciasto, rozłożyć w formie i dodać masę z jabłek.5. Piec w piekarniku roz-grzanym do 180 stopni ok. 30-40 min. (aż się ciasto zarumie-ni).
Kornelia KornoszFot. Wojciech Waloch
Konkurs na drewno rokuW światku muzycznym krąży opinia, że dopiero druga płyta weryfikuje mar-kę zespołu. Podobnie rzecz ma się w realiach filmowych. Nakręcenie dru-giej części jest nie lada wyzwaniem... Jak wyszła druga część "Zmierzchu"?
GRUDZIEŃ 200910 Kultura - kino
Nie mogło być inaczej, skoro to album wokalisty heavy metalo-wej grupy Judas Priest. W wy-wiadach podkreślał, że kocha at-mosferę Bożego Narodzenia, stąd ten zaskakujący – chyba na-wet dla największych fanów – pomysł. W utworach „Oh Emanu-el” i „Winter Song” tempo wy-raźnie zwalnia, a muzyka wpro-wadza nas w atmosferę, do jakiej przyzwyczailiśmy się podczas Świąt. Nastrój staje się senny i spokojny. I nagle, niczym ciepły świąteczny barszczyk, pobudza nas „When Christmas Comes For Everyone”. Z kolei „Oh Come All Ye Faithful” – dla od-miany wprowadza podniosły wi-gilijny klimat.
Na krążku znajdują się mocne, wyraziste kompozycje na pogra-niczu rocka i heavy oraz subtel-niejsze – typowo świąteczne utwory. Album z pewnością nie jest nudny. Gratuluję odważne-go podejścia do tematu. Muzycy powstrzymali się od przesadnie cukierkowych i naiwnych melo-
dyjek. Nie usłyszmy śmiechu Mikołaja i rżenia reniferów. Bo-żonarodzeniowe efekty dźwię-kowe ograniczono do minimum. To duży plus. Takie „ozdobniki” potrafią boleśnie kaleczyć świą-teczne melodie. Pojawia się je-den, lecz duży zgrzyt - „Allelu-ja” śpiewane przez Halforda („We Three Kings”), co zosta-wię bez komentarza. Przesłu-chajcie i sami oceńcie. Ostatecznie płyta pozo-stawia miłe wrażenie. Wielu ar-tystów co roku na siłę wskakuje w anielskie szaty i aureolki przy-pominając wszystkim jak cudne są Święta. Halford pozostał sobą, dzięki czemu nie ośmie-szył się w oczach fanów. Do kogo skierowana jest
płyta? Choć ciekawa, nie będzie mieć większych szans w starciu z coroczną masówką. Może to propozycja dla osób mających już dość muzycznych banałów? W każdym razie nie należy trak-tować tej płyty całkowicie po-ważnie. Jest udana, ale w karie-rze tego muzyka bez problemu można znaleźć dzieła o niebo lepsze. Szkoda, że nie nagrał płyty z myślą o Sylwestrze. Może za rok?
Konrad Zawiślak
Halford - Winter SongsNie ma śmiechu Mikołaja i rżenia reniferów. Mocne uderzenia perkusji i porządna porcja solówek. Dobrze i ciężko. Od razu słychać, że “Winter Songs” nie jest zwyczajną gwiazd-kową płytą.
Pora na wydanie nowego albu-mu wydaje się być odpowiednia. Po ukazaniu się krążka „Pocket Symphony”, duża część fanów francuskich muzyków odwróci-ła się plecami do swoich idoli. Nie spodobały im się aranżacyj-ne rozwiązania zastosowane na krążku i straszliwie senna atmos-fera od pierwszego do ostatnie-go utworu. W dwa lata później na rynku ukazuje się najnowsze dziecko duetu „Love 2”. Z zało-żenia miał być to album poświę-cony miłości i dla miłości wsze-lakiej napisany. Data wydania płyty przypada na okres jesien-nej chandry, kiedy każdy do-bry chillout jest w cenie. Spo-
kojna, momentami bardzo zmy-słowa zawartość „Love 2” ide-alnie wpasowuje się w jesienne, zimne wieczory. To była moja pierwsza myśl. Niestety, po raz kolejny zasada „nie mów hop, póki nie przeskoczysz, ani się
nie drzyj, póki nie zobaczysz, w co wskoczyłeś”, dała o sobie boleśnie znać. Nagrany w całości w nowym studiu należącym do Jeana-Benoit i Nicolasa album, jest sterylny niczym ręce chirur-ga przed zabiegiem. Wszystko brzmi idealnie, czysto. Proporcje muzyczne zostały tak dokładnie wymierzone, że niejeden apte-karz mógłby wpaść w kompleksy. Niby pierdoły, ale tak naprawdę jeszcze nie zacząłem się czepiać. Nadszedł czas, by wytoczyć cięż-ką artylerię. Całość brzmi jak pod-kład do najbardziej wygiętej formy Kamasutry, uprawianej przez niewidomych gimnastyków z Chin. Utwory nadają się co naj-
wyżej do posiedzenia we dwoje przy lampce wina, jako tło mu-zyczne, na które nie zwraca się uwagi, aniżeli soundtrack do nocnej gimnastyki. Kompozycje są nierówne i brakuje im intym-nej atmosfery. Byłoby to jeszcze do przełknięcia, gdyby nie naj-gorsze, co przytrafiło się Fran-cuzom już nie pierwszy raz. Na „Love 2” brakuje piosenek! W trakcie słuchania nie doświad-czymy chociażby jednego utwo-ru, który na dłuższą chwilę zosta-nie nam w pamięci i będziemy do niego wracać.
Łukasz [email protected]
Air – Love 2Francuski duet Air wkracza do akcji z nową płytą „Love 2”. Czy to podkład pod najbar-dziej wygiętą pozycję Kamasutry?
11GRUDZIEŃ 2009 Kultura - muzyka
16 grudnia zapraszamy na kolejne spotkanie z cyklu "Moja przyszłość". Tym razem tematem
naszych warsztatów będzie
PR od kuchniWarunkiem koniecznym umożliwiającym uczest-
nictwo w naszym warsztacie jest TWOJE po-twierdzenie chęci uczestnictwa. W tym celu musisz jedynie wysłać do nas stosownego
e-maila na adres:
[email protected] lub [email protected]
Liczba miejsc jest ograniczona!Spotkanie odbędzie się 16 grudnia
o godz. 12:00 w bud. A-16 przy al. Wojska Polskiego (Campus B) w byłej sali banku na parterze.
Pomożemy Ci zrobić karierę!REKLAMA
Napisz do nas sms o treści: UZETKA a następnie HASŁO
Z KRZYŻÓWKI na numer 72601 (na-pisz: uzetka + hasło). Koszt 2 zł + VAT. Na wiadomości czekamy do 14 grud-nia. Spośród smsów wylosujemy 2
zwycięzców, którzy otrzymają zgrzew-kę napoju Dark Dog (24 puszki).
Litery z pól ponumerowanych od 1 do 23 utworzą rozwiązanie
- aforyzm Antoniego Regulskiego.
GRUDZIEŃ 200912 Polecamy
13GRUDZIEŃ 2009
REKLAMA
Polecamy
Część III Spotkania teatralneGRUDZIEŃ 200914
Studencka premiera „Przyjaznych dusz” za nami.
Dla sceptyków i wiecznie niezadowo-lonych, oraz tych, którzy narzekają na te-atr Lubuski, choć sami nigdy jeszcze nie byli, mam krótką,rzeczową informa-cję: na premierze studenckiej trzeba było dostawiać krzesła…"Pływanie synchroniczne", "Przyja-zne dusze", "Tektonika uczuć"
i "Stworzenia sceniczne" to propozycje na grudzień. Jeżeli chcecie na chwilę wrócić do dziecięcego świata, czeka na Was jesz-cze "Tajemniczy ogród", "Królowa Śnie-gu" i "Niebieski piesek". Naprawdę jest w czym wybierać.W ramach prezentów gwiazdkowych UZetka zdradza, że 9 i 10 stycznia studen-ci będą mogli obejrzeć spektakl "Teraz na zawsze" płacąc niższą kwotę za bilety. Od
stycznia również na antenie Radia Index co czwartek o godzinie 20.00 w audycji Index Cafe do wygrania jedno podwójne zaproszenie na spektakl.Wesołych Świąt i do zobaczenia w teatrze (na balkonie też wszystko świetnie widać, sprawdźcie sami).
Karolina Bibik
Tym razem nie będziemy podglądać suflera, śledzić drzazg w drewnianej podłodze sceny prosto z zapadni, lansować
się w czasie antraktu we foyer i zaglądać ciekawie do garde-roby. W Teatrze Lubuskim na przełomie listopada i przez cały
grudzień dzieje się tyle, że wypada po prostu się do niego wybrać!
ANTRAKT nazwa przerwy mię-dzy kolejnymi aktami w sztuce. CENZURA Oficjalna kontrola pu-blikacji, widowisk, filmów i audy-cji, dokonywana przez specjal-nego urzędnika, oceniającego je pod względem politycznym, re-ligijnym, obyczajowym i moral-nym.DIDASKALIA Wskazówki, obja-śnienia, przypisy autora utwo-ru scenicznego, dotyczące spo-sobu wystawienia go na scenie; tzw. tekst poboczny, przeważnie drukowany kursywą.DRAMAT Jeden z trzech (obok li-ryki i epiki) rodzajów literackich, obejmujący utwory przeznaczo-ne do wystawiania na scenie, które maja charakter fabularny. Dominuje w nim dialog.EMPLOI Typ roli będący specjal-nością aktora, np. amant, fir-cyk, ciemny charakter.FLUG Nadscenie, gdzie pojawia-ją się postaci mistyczne (np. te, które latają).FOYER (CZYT. FŁAJE) Pomiesz-czenie obok sali widowiskowej, służące odpoczynkowi widzów w antraktach.KULISY Płaskie ścianki dekora-
cyjne umieszczane symetrycznie po bokach sceny, wymieniane za pomocą specjalnych urządzeń (umieszczane w rowkach podło-gi lub opuszczane z nadscenia), umożliwiające zmianę głęboko-ści względnej sceny i wywoływa-nie efektów perspektywicznych w dekoracji teatralnej.KRYTYK TEATRALNY Osoba zaj-mująca się analizowaniem wido-wisk teatralnych.KWESTIA Pojedyncza wypo-wiedź.LALKA Figurka przedstawiają-ca jednego z bohaterów widowi-ska w teatrze animacji. Rodzaje lalek: 1) kukiełka: umieszczona na patyku lub długim kiju, 2) pa-cynka: zbudowana na bazie ręka-wicy, 3) marionetka: poruszana jest za pomocą krzyża, do przy-wiązane są sznurki drugim koń-cem umocowane na rękach i no-gach lalki. 4) jawajka: zbudowa-na na bazie obręczy.MASKA TEATRALNA Osłona twarzy, mająca kształt i formę twarzy ludzkiej, a także łba zwie-rzęcego, rośliny lub innej rzeczy. Element charakteryzacji wy-korzystywany zwłaszcza w te-
atrze dell' arte. Maska komicz-na, symbolizuje komiczną rolę, atrybut mitologicznej muzy Ta-lii. Maska tragiczna, symbolizuje tragiczna postać, atrybut muzy Melpomene.PANTOMIMA Widowisko te-atralne, w którym zdarzenia przekazywane są przez aktorów wyłącznie za pomocą ruchów ciała, gestów, mimiki.PREMIERA Pierwsze przedsta-wienie.PRZYSTAWKA Drobny element dekoracji.RAMPA Rząd oświetlających lamp lub brzeg sceny.REŻYSERIA Ogół czynności zwią-zanych z artystycznym kształto-waniem przedstawienia teatral-nego.SUFLER Podpowiada tekst zza sceny, w sposób niesłyszalny dla widzów (niezwykle pomocny na egzaminach)SZTANKIET Pręt nad sceną do podwieszania dekoracji.ZAPADNIA Część podłogi sceny, która może się opuszczać na niż-szy poziom.
Słowniczek teatralny w pigułce
Kultura - teatr
fot.
Agni
eszk
a Bi
czuk
RADIO INDEX
96 fm
www.uzetka.pl
Szukamy Twojego głosu. Napisz do nas: [email protected]
I pojawił się na horyzoncie ru-mak prześwietny, w niemiec-kiej stajni wychowany. Oczy jego czarne niczym smoła, strach i przerażenie siały w okolicy. Ryk jego dudnił z oddali, jak bębny wojenne budził trwogę w okolicy. Po przybyciu na miejsce zsiadło z niego rycerzy kilku. Odziani byli w zbroje lśniące barwy naj-czystszej, białej. Ręce rękawica-mi mosiężnymi ozdobione rów-nie jasnymi. Hełmy swe ściągnęli i żelem, co niczym księżyc w peł-ni, ludzi pod tawerną oślepili. Pod tawerną, w oko-licy najznamienitszą, zebrał się kwiat rycerstwa polskiego i pan-ny najczystsze. Wielki turniej i trunki wyskokowe ich tu ścią-gnęły w ten sobotni wieczór. Tłu-my tu zebrane swą różnorodno-ścią umysł wprawiały w oszoło-mienie. Prawdziwa orgia barw na oczach gapiów się odbywała. Są rycerze młodzi, co ponad wo-jaczkę naukę na uczelniach po-kochali. Zbroje swe porzucili na rzecz łaszków kolorowych i sza-lonych. Zwiewne tkaniny w od-
cieniach najodważniejszych, la-teksami ozdobione wyraźnie ich od reszty odróżniały. Gdzienie-gdzie herby rodowe można było ujrzeć, a herby te prześwietne i kraju całym rozsławione. Nu electro i electroclash ich god-ność znamienita. Tuż obok nich, klanem całym zebrany, stał ta-jemniczy i mroczny tłum wojów. Grupa ta ortodoksyjna strasznie w swym zachowaniu jest, co trwogę budzi w sercach wrogów. Zbroje ich ogromne i, zdawało by się, niedopasowane do postu-ry ich z hełmami połączone skry-wają ich ciała. Oblicza swe w heł-mach ukryli i z nikim, co tego wieczory tu przybył, słowa nie za-mienili, gdyż niegodni byli w opi-nii ich. Ktoś drum and bassami i dubstepami ich nazwał, gdyż boje swe w rytmie straszliwych bębnów prowadzą, co strachem wrogów napełniają. W czasie kiedy kroni-karze najsprawniejsi obowiązki swe wypełniali i na karty histo-rii owe zebranie przenosili raban powstał niesamowity. Otóż ry-
cerze w zbrojach najjaśniejszych wieczora dzisiejszego zamęt i za-chowanie niemoralne siać wśród społeczności zaczęli. Biegali ni-czym ogniem smagani, hałasu przy tym gwizdkami bojowymi robiąc. Panny nieczyste, co z ry-cerzom towarzyszyły, szaty swe miały skąpe i krzykliwe, że mat-ki dziatwie swej oczy zasłaniać poczęły. Wśród grup tych jed-na uwagę wszystkich przykuła. House fanami zostali nazwani, a zachowaniem swym porusze-nie olbrzymie wzbudzili. W pary płci jednakowej wojowie i damy się łączyli, co szok i oburzenie niepotrzebne wywołało. Wro-gość reszty wojowników zebra-nych raczej z niewiedzy i zaco-fania wynikała. Prawdą najwięk-szą fakt jest owy, że ród to przy-jazny i honorowy. Zbroje swe ko-lorami najpiękniejszymi zwykle przyozdobione mają, choć wielu bez rynsztunku pod tawernę tego wieczora przybyło. Ino w szatach białych z napisami przedziwnymi swą obecność zaznaczyli. Armia jedna i prze-
świetna tego wieczoru się poja-wić jeszcze miała, co barbarzyń-com z wyglądu podobna. Włosy długie i niedbale ułożone mają i zarost niczym u wikinga z pół-nocy. Mało o nich wiadomo, gdyż w tajemnicy życie swe pro-wadzą. Kronikarz, co w bada-niach był najsprawniejszy, mini-mal techno imię im nadał. Wo-jowi to prześwietni mimo przy-domku swego i wojaczkę od rana do rana ponad życie kochają. Biesiada do słoń-ca pierwszego promyku trwa-ła. Wtedy też to opamiętania nadszedł czas i tawerna z chwili na chwilę bardziej opustoszała. Dzwony kościelne przyjazd bi-skupa ogłaszać zaczęły, a rycerze nasi ukochani, co życie w walce oddają na spoczynek upragniony się udali. Tak też legenda nasza końca dobiega. Opowieść o ry-cerzach, pannach i wspólnej hu-lance to była, co dla świata cieka-wych powstała.
Łukasz [email protected]
GRUDZIEŃ 200916
Kultura klubowaW czasie badań archeologicznych na terenie całej Polski, badacze odnaleźli identyczne kroniki. Zapiski owe opowiadały historię rycerstwa zamieszkującego nasz kraj przed wiekami i ich zwyczaje. Najprawdopo-dobniej są to fragmenty wielkiej legendy o polskim clubbingu.
Kultura - muzyka
I love you, Berlin
W epoce przedpotopowej Skunk Anansie mieli status prawdziwej gwiazdy rocka. W czym to się ob-jawiało? Choćby w tym, że przy-jeżdżając w 1999 roku do Pol-ski, Skunksy występowały w ka-towickim Spodku. Bądź, co bądź, to nasza największa hala i wystę-pują w niej tylko „duże” zespoły. Te największe panoszą się po sta-dionach, trochę mniejszym pozo-staje tułanie się po klubach. Dziś zespół startuje od nowa, z trochę innej pozycji. 12.11. w berlińskim Columbiahalle (nazwa może być myląca, Columbiahalle jest zwy-kłym klubem) Skunk Anansie wystąpili dla około trzech i pół tysiąca ludzi. Zanim jednak londyń-ska formacja wyszła na scenę, trzeba było znieść obecność gru-py The Chemists, która absolut-nie niczym nie wyróżnia się po-śród tryliarda podobnych sobie. The Chemists tak niemiłosiernie zżynają z Kings Of Leon, że bra-
cia Followill mogą z czystym su-mieniem rościć sobie prawa do udziału w zyskach. O 21. zgasły światła, z głośników rozległo się „Yes, It’s Fuckin’ Political”. Na sce-nie pojawili się Ace (w obowiąz-kowej czapeczce), Cass i Mark. Skin dołączyła po chwili. Ubrana w błyszczący, srebrny kostium, na ramionach miała coś na kształt piór Wielkiego Ptaka. Uderzyli z całej siły. Cały kon-cert to nieprzerwana parada kil-lerów. Trudno się dziwić, promu-ją przecież składankę najwięk-szych hitów. Klarowne, selek-tywne brzmienie potęgowało ja-kość doznań płynących do uszu zgromadzonych. Przyszła pora na pierwszy z nowych utworów – „Because Of You”. Reakcje pu-bliczności jak najbardziej entu-zjastyczne, chociaż po zdziwieniu niektórych można wnioskować, że nie odrobili zadania domowe-go i jeszcze nie znają „Smashes
& Trashes”. Skin pierwszy raz ode-zwała się dopiero po „I Can Dre-am”. Podziękowała za gorące przyjęcie i zapowiedziała „I Do-n’t Want To Kill You”. Nie zna-cie? Jasne, że nie. To absolutna świeżynka. Strasznie pokręco-na, skoczna, z wyluzowanym tek-stem – oby jak najszybciej trafiła na płytę. W trakcie „Weak” Skin poszła na całość, rzuciła się w pu-bliczność i pozwoliła nieść się na jej dłoniach. Połowę numeru za-śpiewała stojąc na rękach fanów. Skin ma fantastyczny kontakt z fanami. Całowała ich, przybija-ła piątki. Pięknie zagrane „Bra-zen (Weap)” obyło się bez zna-nych z albumu smyków. Przej-mujące wykonanie sprawiło, że tych smyków w tle zwyczajnie nie brakowało. „Brazen” to zde-cydowanie jeden z najmocniej-szych punktów tego cudowne-go show. Później zagrali jeszcze m.in. nowy „Tear The Place Up”
i obowiązkowy „The Skank He-ads”. Wywołani przez rozgrzaną publikę wrócili, by wykonać „He-donism”. To ich największy hit, więc łatwo było się domyślić, że cała sala będzie śpiewać ze Skin. Zagrali też „Squander”, czy-li ostatnią nowinkę ze „Smashes And Trashes”. Skin pojawiła się na z gitarą akustyczną. Po „Little Baby Swastikkka zeszli ze sceny. Na dobre? Nieee. Wrócili jeszcze raz, tym razem z pięknym „Se-cretly”. Na koniec obowiązkowe „I love you, Berlin” i inne „See you soon” ze strony wokalistki. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że uda się zobaczyć Skunk także po naszej stronie Odry. Warto. Ze-spół jest dokładnie w tym miej-scu, w którym pożegnał się z fa-nami w 2001 roku. A widać, że stać ich na jeszcze więcej.
ed
Moda na powroty Waszych bohaterów sprzed lat trwa. Po latach niebytu powróciło Faith No More, po raz kolejny zeszli się mu-zycy Jane’s Addiction. Do tego grona dołą-czyło ostatnio Skunk Anansie. I choć trudno nazwać ten powrót wydarzeniem na miarę wskrzeszenia Łazarza, należy uznać go za - co najmniej – niespodziewany i zaskakujący.
17GRUDZIEŃ 2009 Kultura - koncert
REKLAMA
oto STYLKultura GRUDZIEŃ 200918
D i a -beł tkwi
w szczegó-łach! Swój własny
styl tworzymy nie tylko strojem czy fasonem stroju, ale
również biżuterią, paskiem czy to-rebką, które są dopełnieniem naszego wi-
zerunku. Dodatki można dobierać według wła-snych zasad, ale proponuję tu kilka ogólnych zasad
dotyczących spójności całego stroju: Zasada 1. Załóż jedną błyskotkę, nie obwieszaj się wszystkim, co masz. Im mniej, tym le-
piej. Ale jeśli umiejętnie dobierzesz kilka naszyjników o różnej długo-ści i kolorze, może uda się stworzyć coś ciekawego? Zasada 2. Zachowaj je-
den styl w biżuterii, którą dobierasz, inaczej dodatki będą ze sobą konkurować, zamiast zdobić. Zasada 3. Kolory Twojego stroju i dodatków powinny ze sobą współ-
grać. Czarne stroje rozjaśniaj jaskrawymi kolorami. Jeśli nie boisz się odważnych kolorów, próbuj dobierać je do stroju, tak żeby Cię wyróżniały, a nie pogrążały. Zasada 4. Oryginalność.
Czasem wystarczy jedna mała broszka lub ciekawie wykonane kolczyki, a codzienny strój nabierze nie-codziennego stylu. Okulary stały się również bardzo modnym dodatkiem, nie ma znaczenia, jaki rodzaj oku-
larów nosisz, najważniejsze, żeby pasowały do kształtu twarzy, urody i osobowości. Jeśli zaś chodzi o okulary prze-ciwsłoneczne, pamiętaj, żeby zawsze zdejmować je wchodząc do budynku, a także gdy z kimś rozmawiasz. Aby dobrać
torebkę do stroju, najlepiej znaleźć jakiś punkt zaczepienia, kolor, fason, fakturę. Zwróć uwagę na okazję, a wielkość torby dobierz do sylwetki. Zasada 5. Jest mnóstwo dodatków, szale, chusty, skarpetki, getry, opaski, spinki itd., najważniejsze jest to, aby
w tym, co masz na sobie czuć się dobrze, nawet jeśli innym się to nie podoba.
Dodatki dobieram do stroju, a nie odwrotnie. Kolczykami, branso-letką i pierścionkami w jaskrawych kolorach podkreślam charakter stroju, najczęściej kupuję je na targach staroci. Torby i buty kupuję w markowych sklepach, ważne jest dla mnie, abym mogła się nimi cie-szyć przez wiele lat, a nie tylko jeden sezon. Lubię żakiety z dawnych lat oraz koszule po moim tacie, a także swetry robione na drutach.
Olga Kułaska, studentka filologii polskiej
Tekst i foto: Kornelia Kornosz, [email protected]
Kultura - nasz styl
19GRUDZIEŃ 2009
Najpierw należy usunąć z pola widzenia wszystkie książki. Schowaj je tak dobrze, żebyś po-tem sam nie mógł ich znaleźć. Włącz telewizor i – uwaga, teraz najtrudniejsze – wybierz odpo-wiedni kanał, omijając rzecz ja-sna wszystkie Discovery, Ani-mal Planet, a nawet kanały in-formacyjne. Z całej reszty wy-bierz ten, na którym leci film lub program o pozornie mądrym ty-tule – takie do ogłupiania nada-
ją się najlepiej. Pilota od telewi-zora połóż na tyle daleko, żebyś obezwładniony pierwszą dawką głupot nie miał siły po niego wstać. Upewnij się, że nic i nikt nie będzie ci przeszkadzał i usiądź wygodnie. Po ok. 5 mi-nutach oglądania nastąpi pierw-szy krytyczny moment. Twój mózg będzie wysyłał ci rozpacz-liwe sygnały, żebyś przestał i jak każdy normalny człowiek po-uczył się czegoś, chociaż prze-
czytał coś, byle co… Zignoruj to. Po chwili poczujesz odpływ mocy twórczych, umysłowych i wszystkich innych. Czujesz jak spada ci iloraz inteligencji? Świetnie! Mózgotrzepacze nie dają tak dobrego efektu, bo czytanie czegokolwiek wymaga wysiłku umysłowego. Ani się obejrzysz, a zamiast skupiać się na bezsen-sownej treści pisemka, twój mózg zacznie analizować struk-
turę gramatyczną zdania i liczyć, ile zasad poprawności stylu zo-stało złamanych. To taki wentyl bezpieczeństwa, bo od celowego ogłupiania się do głupoty już niedaleko.
Telewizyjna mózgopapka Pomińmy zbędne wstępy. Ludzie dzielą się na mądrych i głupich. Ja dodaję trzecią kate-gorię – ogłupiających się dla przyjemności. Co jest całkiem mądre wbrew pozorom. Dla niezorientowanych – instrukcja.
Monika RencV LO
w Zielonej Górze
UZetka: Dlaczego zdecydowałeś się przyjechać do Polski?Joe Ariwa: Polska jest miejscem, o którym wiele słyszałem od mo-ich rodaków i ludzi, z którymi pracuję. Ciągle powtarzali "Pol-ska, Polska", a ja chciałem się do-wiedzieć, co jest takiego fascy-nującego w tym kraju. Kiedy do-stałem zaproszenie, od razu zgo-dziłem się tu przyjechać.Co myślisz o tym miejscu teraz, gdy już tutaj dotarłeś?Jest to bardzo pozytywne do-świadczenie, kiedy widzę, jak Polacy i czarnoskórzy jednoczą się i bawią przy tej samej muzy-ce.Co czujesz, gdy jesteś na scenie?To wspaniałe uczucie, gdy wi-dzisz, jak ludzie tańczą, śpiewają i bawią się przy czymś, co stwo-
rzyłeś i są Ci za to wdzięczni.Czy wg Ciebie nazwa festiwalu, na którym się znajdujemy "one love" jest odpowiednia dla muzy-ki reggae?Tak, śpiewamy szczególnie o mi-łości i pokoju między ludźmi, ale reggae jest także muzyką, która ma przemawiać do ludzi, dlate-go też śpiewamy o wszystkim, co nas otacza, np. wstaję rano i wi-dzę zachmurzone niebo, i piszę tekst o tym.To fascynujące, że wszystkie rze-czy, które Ciebie otaczają, bądź których dotykasz, inspirują Cię do tworzenia kolejnych utworów.Tak, to jest właśnie wolność mu-zyki.
Katarzyna Słowińska
Reggae dla ludziOne Love, One Love i po One Love. Została cała masa fantastycznych wrażeń i garść wywiadów z gwiazdami festiwalu. Krót-kich, ale tak lepiej, bo muzyki lepiej słuchać, niż czytać o niej. Na początek as muzyki dub, Joe Ariwa. Kolejnych rozmów z arty-stami obecnymi na tegorocznym One Love wypatrujcie w kolejnych numerach UZetki.
Kultura - impresje
Listen!
Ten Typ Mes i Zioło Zioło zagrali na urodzinach audycji Listen! które świętowaliśmy 20 listopa-da. Prowadzący audycję Paweł Mytlewski za-serwował nam rewelacyjny urodzinowy koncert w wykonaniu gwiazd hip-hopu. Sto lat, Listen!
*** KONKURS ***Po I urodzinach audycji Listen! przyszedł czas na kolej-ną imprezową bombę w Zielonej Górze. Już 11 grud-nia w klubie Kotłownia wystąpi legenda polskiej sceny hip hop - Molesta Ewenement. Możecie wygrać wej-ściówke na koncert!
Wystarczy wysłać sms o treści UZETKA.MOLESTA na numer 72601 (koszt smsa 2,44 zł). Na wiadomości czekamy do 8 grudnia. Spo-śród wszystkich smsów wylosujemy dwóch zwycięz-ców, którzy otrzymają bilety.
W poprzednim numerze nagrody książkowe otrzymały: Paulina Górna i Ewelina Myszczuk. Gratulujemy!
GRUDZIEŃ 200920
Nadchodzi czas, gdy odszukuje-my siebie we własnych wspo-mnieniach i kogoś we wspo-mnieniach innych. Gdyby po-równać Święta do ludzkich twa-rzy, można doświadczyć czegoś niewiarygodnego - czas zatrzy-muje w twarzach przeszłość. Człowiek rodzi się z przeszło-ści. Święta to jedyny dogodny czas, by odnaleźć własne miej-sce w przeszłości innych. Ocze-kujemy każdego, kto zapragnie w tym czasie zawitać do naszego domu podzielić się opłatkiem i usiąść z nami przy wspólnym stole. To pozwala nam wierzyć, że święta to prawdziwy czas dziania się cudów.
Coś się zmieniło
Godziną wieczorną palił się ogień. Zgaszono światła w domu i oczekiwano na przyj-ście ludzi, którzy wędrują w świętą noc po górach i przyby-wają do domostw z historią wi-gilijną. Kolędnicy przebierają się za symboliczne postaci, któ-
re przed dwoma tysiącami lat przybyły do stajenki w Betle-jem, gdzie narodził się Jezus Chrystus. Górale we własnych domach stawiają szopki i ocze-kują, patrzą na gwiazdy wspól-nie z sąsiadami. Gwiazdy zbli-żają do siebie, tej nocy można wspólnymi siłami wywróżyć przyszłość, Wierzono w to, że Gwiazda Betlejemska prowadzi strudzonych, tych którzy są wy-czerpani podróżą i oczekiwa-niem, a wróżby przyniesione przez nich naprawdę będą mia-ły swoje znaczenie w rzeczywi-stości. Mimo upływu lat czas oczekiwania świątecznego nie ulega zmianie. Zażegnuje się dawne spory, przychodzi do swych domów tak po prostu, dla wspólnej radości, dla wspólnego dzielenia chwil, radości, smutku i dawnych wspomnień. Niektó-rzy trafiają na siebie po raz pierwszy. W takich chwilach okazuje się, że ludzie czekali na siebie długo... Że wszystko, co ich łączy, ma swe korzenie
w przeszłości. Bo każdy z nas czeka na jeden wspólny dzień, by zjednoczyć się bez żadnych podziałów i granic. Tak zostali-śmy stworzeni: z równości i po-dobieństwa do siebie. By prze-żyć prawdziwy czas Świąt, czas odrodzenia, nie trzeba sięgać po wielkie czyny, słowa i rzeczy, wręcz przeciwnie - to te małe sprawy stają się prawdziwą przy-czyną, by wyciągnąć do drugie-go rękę, bez obawy odrzucenia. W trakcie wieczoru wigi-lijnego rozmawia się o wielu sprawach, o trudach przeszło-ści, śmierci także. Wspomina się o dziadkach czy rodzicach, któ-rzy odeszli. Dla pamięci dajemy im symboliczną minutę w ciszy. W tę noc przypominają się nam ich przejmujące historie, o tym jak wyglądał świat, nim się uro-dziliśmy. Co się zmieniło? I dla-czego tak się dzieje, że tradycje dla dzisiejszego świata tak łatwo ulegają zapomnieniu czy prze-kształceniu? Potem wszyscy ra-zem wychodzą na pasterkę, dzielić radość.
Nie ma zakończenia
Święta można potrakto-wać jako coś osobistego. To taki czas środka wszystkiego. Lu-dzie, którzy żyją w dzisiejszym chaosie powinni się uwolnić na ten krótki czas od tego, co ich przytłacza. Zapominamy albo nie pamiętamy wcale o tym, że Boże Narodzenie to naprawdę czas odrodzenia. Nie ma zakończenia, nie da się go napisać teraz, kiedy jeszcze wszystko w naszych rę-kach. Czas prawdziwych ducho-wych przygotowań dopiero przed nami. Być może ten rok okaże się sposobnością do po-znania tych, których zawsze chcieliśmy poznać. Bądź zrobie-nia czegoś, o czym zawsze ma-rzyliśmy. Można też obdarować kogoś potrzebującego. Daj sobie odrodzenie.
Klaudia Fras
A jeśli ktoś zapuka?Gdyby porównać Święta do ludzkich twarzy, można doznać czegoś niewiarygodnego.
Tam jeszcze obchodzi się Święta... W górach.
Felieton
niepewne a priori
matematyka podobnoczyni prawdęjak chciał Kantsiedzę i obliczamnieharmonię kroków starej baletnicybłędną symetrię spojrzeń ślimakai sumuję kłamstwaz których wyspowiada się doskonałość jednak nieobliczalna
Don Ki-Szottka
Myśl słowem pisanaGrudzień zazwyczaj kojarzy nam się tylko z jednym: Boże Naro-dzenie. Większość z nas czeka z niecierpliwością na świąteczną przerwę, by móc odpocząć, odwiedzić rodzinę, posmakować nie-codziennych potraw. Każdy ma swoje powody lubienia Gwiazdki czy też nie przepadania za nią. Życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, by nadchodzący czas był pod każdym względem wyjątkowy i nieza-pomniany, obyśmy mogli wszyscy spędzić go w gronie najbardziej kochanych i bliskich osób. Pozdrawiam i czekam na Wasze teksty literackie. Przesyłajcie je na adres: [email protected]
warkocz myśli ciał
oczy
zapadam sięumieram bezboleśnieskaczęi lecęa lot trwa tyle,co mrugnięciewiecznośći znów widzę szczęściena samym dnie
usta
chwila smakuzamknięta w czerwieni mojego światachwila samotnościdwóch duszzawładniętych egoizmem rozkoszyzachłanna delikatnośćkradnie nam serca
dłonie
ubieram się w dotykpowietrze karmię drżeniemcentymetra aksamituwlewam mu do ust sen-kroplę niezniszczalnej czystościrzeźbiącej naszą noc...
K.
Iwona Turzańska
Dzień
Jeden jedyny dzień z mego życia – najpiękniejszy dzieńpowietrze było inne - czyste nie czułam słodkiego zapachupalonych ludzkich ciałna oknie od zimnego barakuwidziałam skowronka – on przyniósł mi spokóji ukojenie po ciężkiej nocy – pustego czasuzapomnieniasłońce raziło mnie w oczy – pieściło mą chudą twarzradość zakrywała mą bladość –czułam się jak przed wojną czułam się jak człowiek kształtujący swój los
Goya
21GRUDZIEŃ 2009
Kominek
marzę o kominkuo ognisku w nimrozpalonym przez twojedłoniesiedzimy- przytuleni do siebiew miękkich fotelachkot miauczyogień skwierczyJak zwykle bez pytaniazrobisz ki herbatę a potembędziemy podziwiać- nieboskłonpełen blasku gwiazd i położymy się spać
przy naszym kominku...
Anna Maria Szewczuk-Szwedo, poetka, pi-sarka, publicystka, absolwentka WSP - tomik poezji do wypożyczenia w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zielonej Górze oraz do nabycia w Księgarni "Staro-miejskiej"
Wasza poezja
Najlepsze w roku...
ŚWIĘTAGrudzień - dane techniczneGeneralnie ma 31 dni, poza Grudziądzem, gdzie występuje okrągły rok i gdzie mieści się historyczna siedziba grudnia.
Położenie kulturowe ;DGrudzień jest miesiącem nieco pokrzyw-dzonym, gdyż naród nasz nie zrobił w tymże nigdy żadnego powstania, w od-różnieniu od listopada i stycznia. Można to uznać za najlepszy prezent od Mikoła-ja, nota bene uznającego ten miesiąc za sobie poświęcony.
Część historyków IPN ma co do tego od-mienne zdanie, tzn. że brak powstania w grudniu było wynikiem obecnej i dzisiaj przedświątecznej gorączki, a grudniowy zryw już, już miał stać się faktem, gdy-by nie inicjator powstania, młody pułkow-nik Rydz, nie został śmigiem zaciągnię-ty przez żonę do robienia pierogów (za co zyskał sobie swój historyczny przydo-mek). W rezultacie obżarstwa i kołowa-nia alkoholu na Sylwester inicjatywa prze-sunęła się na styczeń.
Ważne dniDo najważniejszych dni w grudniu nale-ży 4 grudnia, kiedy to w całym kraju ob-chodzi się hucznie imieniny Krystiana.
Odnotowuje się również pewną dozę za-interesowania Barbarą.
Boże Narodzenie – tradycyjne przyjęcie w religii chrześcijańskiej urodziny Chry-stusa przypadają 25 grudnia i są poprze-dzone wielkim podnieceniem, w skład któ-rego wchodzą ogromne zakupy i miliony bloków reklamowych.
Charakterystyka ogólna Świąt Bożego NarodzeniaW rzeczywistości ludzie zapominają o jubilacie. W zamian jedzą, piją, śpiewają kolędy i goszczą się w najlepsze. Dodatkowo mają zwyczaj dawania sobie prezentów, które mają symbolizować przyjaźń, miłość oraz chęć złapania się za głowę z okrzykiem Ile ja na Ciebie pieniędzy wydałem! Nieodzownym elementem Świąt jest Święty Mikołaj, mimo że jego udział powinien ograniczać się tylko do 6 grudnia. W czasach PRL-u usilnie wmawiano dzieciom, że to nie Święty Mikołaj, a Gwiazdor przynosi prezenty.
www.nonsensopedia.pl
GRUDZIEŃ 200922 Coraz bliżej...
Zwykle kilka dni przed Wigilią ludzie zaczynają spotykać się ze sobą. Najczęst-szymi miejscami spotkań są rzeźnie, sklepy sieci Biedronka, hipermarkety Te-sco. W rodzinnej atmosferze i przy dźwiękach kolęd autorstwa Feela ludzie ładują do koszyków wszystko, co wpadnie im w ręce. Poprawiają się kontak-ty międzyludzkie, nawet nieznajomi zaczynają ze sobą rozmawiać, np. Prze-suń się z tym wózkiem, idioto!, Ja pierwszy zauważyłem tę ostatnią lalkę Bar-bie, Co za je... kolejki!!!
Przed Wigilią przy-chodzi czas, gdy w cudow-nej atmosferze miłości zabija się karpia. Wigilia jest dniem tłumienia nega-tywnych uczuć, które zupełnie opuszczają nas w momencie zapalenia się pierwszej gwiazd-ki. Wówczas cała rodzina magicznym sposo-bem staje się uśmiechnięta, po czym dzieli się
opłat-kiem składając tradycyj-
ne życzenia Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pie-niędzy! Następnie wszyscy jedzą postną (tyl-ko 12-daniową) kolację, przyjmując na deser krople żołądkowe.
Okres świąteczny
Kilka rzeczy, o których warto pamiętać1 Mimo że w sklepach i w TV mówią ina-czej, święta są w drugiej połowie grudnia.
2 Święta NA PEWNO nie zaczynają się w połowie listopada.
3 Stajenka nie była pokryta śniegiem, bo w Palestynie śnieg nie pada. Boże Naro-dzenie bez śniegu też się liczy.
4 Naprawdę nic się nie stanie, jeżeli w twoim domu zostanie kilka pyłków kurzu.
5 Czy tego chcesz, czy nie, tradycja ubierania choinki przyszła do nas z Nie-miec.
6 Te święta najpierw nazywały się Bo-żym Narodzeniem, a potem nazwano je Gwiazdką. Nie odwrotnie.
7 Maryja nie śpiewała Jezusowi kolęd.
8Józef nie był aż taki stary, na jakiego wygląda na niektórych obrazkach.
9 Odpoczywać w święta to nie znaczy siedzieć przed TV i ładować w siebie żar-cie.
10 Pasterka to nie nazwa imprezy w knajpie obok kościoła... ;-)
REKLAMA
23GRUDZIEŃ 2009 Coraz bliżej...
Karp po żydowsku – danie o bardzo polskim charakterze jak sama na-zwa wskazuje. Składa się z karpia i żelatyny. Sporządzenie potrawy za-czynamy od krótkiej, acz treściwej pogoni za karpiem, który beztrosko zajmował od kilku dni naszą wannę. Ważne, aby w żadnym razie nie brać wspólnej kąpieli z rybą, bo przesiąk-nie naszym zapachem. Do ukatrupia-nia zwierza będzie potrzebny solidny tasak, ewentualnie można pożyczyć
od żony suszarkę do włosów. Jeżeli po tym zabiegu zostanie trochę mięsa, zalewamy je żelatyną. Spożywamy w gronie rodzinnym.Pierogi ruskie – kolejna, typowo polska potrawa - jak nazwa wskazuje. Ciasto nadzie-wane ziemniakami i cebulą. Pochodzi z kresów i ma charakterystyczny smak biedy. W wersji wigilijnej bez skwarek, które zostawiamy na inne dni świąteczne. Do sporzą-dzenia potrawy niezbędne będą: żona, teściowa lub córka, ewentualnie inna podręcz-na kobieta. Wałek do ciasta i pół litra czystej jako motywacja.Ciasto francuskie – następna, zgodnie z nazwą, tradycyjna polska potrawa. Deserowa, serwowana na koniec kolacji.Opłatek – rodzaj pełnoziarnistego, dietetycznego pieczywa. Dzięki niezwykłej fakturze, danie jest przyjemnością dla zmysłu smaku, jak i dotyku. Sianko – potrawa wigilijna, która przywędrowała do Polski z łąk i pastwisk Palestyny. Sporządzenie jej jest bardzo proste. Bierzemy garść suchych pędów trawy, zgniatamy na zgrabną kulkę i wsuwamy pod obrus. Przed spożyciem należy wypić pół litra dobre-go alkoholu. Pieprzu i soli według smaku. Świeczka Caritas – danie wybitnie postne. Zaleca się spożywać przed zapaleniem.Barszcz czerwony z uszkami – potrawa z buraków, wody i odrobiny soli, zazwyczaj spo-żywana z uszkami. Wyrobem uszek nie należy się specjalnie przejmować, można je na-być w supermarketach lub ewentualnie nazrywać w pobliskim pubie. W czasach PRL-u uszka nazywano uszami milicjanta, były tak popularne że ten gatunek służb miejskich został całkowicie wytrzebiony. Kotlet schabowy panierowany – danie motywacyjne. W czasie wigilii postawiony na stole zasadniczo zaostrza apetyt i przedłuża wspólne oczekiwanie dnia jutrzejszego. Pusty talerz dla gościa – w każdym polskim domu na stole wigilijnym ustawia się spe-cjalny talerz dla niespodziewanego gościa. Ta niezwykła potrawa ustanowiona zosta-ła na pamiątkę tych biesiadujących, którym wydawało się że pukanie do drzwi podczas posiłku może być miłą niespodzianką. Nie dziwmy się więc, że wigilia jest dla Polaków najbardziej rozmodlonym dniem w roku. Modlimy się, aby ten talerz został przez calut-ki wieczór czysty i nieużywany.
PotrawySmacznego?www.nonsensopedia.pl
GRUDZIEŃ 200924 Coraz bliżej...
REKLAMA
REKLAMA
Gorące rytmy latino na zimowy wieczór9 listopada, godz. 21:00Studenci wstep wolny!Dj Calloru, Dj Dare Devil
► ► ► STRASZNY DWÓR
Od 10:30 do 17:30 co godzinęIndex Wiadomości - newsy z UZ i miasta, pogoda, imprezy.
Poniedziałek20:00 Sportowy Salon Fryzjerski 21:15 Listonoszki22:00 Metalizacja
Wtorek09:00 Kwadrans Akademicki 21:00 Rock Nocą22:00 Cztery Pory Rocka23:00 CoverEd
Środa20:05 Muzyczna Akademia Indexu21:00 Piosenki Nieobojętne22:00 Jazz Time
Czwartek20:00 Index Cafe22:00 Remix Night
Piątek12:45 Miasto Filmów00:00 Royal Club Mix
Sobota18:00 Index Lista22:00 Farenheit
Niedziela22:00 Listen!
Do usłyszenia na 96 fm!
Audycje radia Index
25GRUDZIEŃ 2009 Imprezy
Grypa podkłada świnięPowszechnie dziś wiadomo, że grypa wywołana wirusem A/H1N1 zabiła wiele osób i zabijać dalej będzie. Tymczasem zacho-dzę w głowę, skąd ta powszech-na wiedza się wzięła? Specjaliści mówią swoje, media swoje. Nie-stety w tej medialnej nagonce zwykły śmiertelnik nie ma szans dosłyszeć, że to nie grypa zabija, ale dopiero powikłania nią spo-wodowane, o które raczej trud-no jeśli właściwie o siebie zadba-my. Nie nad każdym też, kto za-razi się wirusem A/H1N1, stoi kostucha. Nie wiedziały o tym na pewno dwie panie, które sto-jąc przede mną w kolejce do kasy dosyć głośno ubolewały nad losem Halinki i skreślały ją z list znajomych. – Słyszałaś, podob-
no ta Halinka z klatki obok do-stała świńskiej grypy. - Szkoda, dobra kobieta była... Grypa sezonowa, która zabiła więcej osób, jest przez Po-laków bagatelizowana. Dlacze-go? Chyba umieranie na zwykłą grypę jest za mało modne i nie-oryginalne. W telewizji też jakoś o tym nie mówią... Może dlatego tylko pięć procent Polaków po-stanawia zaszczepić się na grypę sezonową. Sama cena jest już demotywująca. Bo jak groźna może być grypa, za szczepionkę przeciw której wystarczy zapła-cić jedynie 25 zł? Co innego z nową grypą, na którą szczepion-ki w Polsce nie ma, a jak czegoś nie ma, chcą to mieć wszyscy. Polski Rząd konsekwentnie robi
swoje i szczepionek przeciwko świńskiej grypie nie kupuje, wskazując równie dobry sposób na powstrzymanie epidemii. Po-lacy muszą jeszcze bardziej po-lubić wodę i mydło. Aby ta stra-tegia w narodzie się przyjęła Rząd daje przykład i na począ-tek sam umywa ręce. Ci którzy mydła nie lubią, po szczepionkę jeżdżą do Czech i Niemiec. Wyszło przy okazji na jaw, jakich słabych lekarzy my w Pol-sce mamy. Żaden z nich raczej nie potrafi „na oko” odróżnić, czy ktoś zapadł na grypę wybit-nie świńską czy sezonową. Dla-tego próbki śliny wysyła się do laboratorium. Czego nie potrafi lekarz, to potrafi internet. Wy-straszony i wyraźnie osłabiony
psychicznie Polak chętnie korzy-sta z tej okazji. Wystarczy odpo-wiedzieć na klika pytań, kliknąć ikonkę "tak" lub "nie", by w kilka minut dowiedzieć się, na co cho-rujemy. Mamy receptę - poza-mykać szpitale! Internet w każ-dym domu! Ten sam internet podpowie nam, że wirusy grypy skutecznie zabija znany środek do mycia sedesów. Przed uży-ciem zapoznajmy się z treścią ulotki.
Według najnowszych obserwacji jesteśmy najbardziej narażeni na zarażenie wirusem medialnej grypy podczas oglądania wieczornego wydania wiadomości.
Grzegorz Czarnecki
Zrozumieć ten dialog to wiedzieć, że nałogowy brak czasu każdemu liceali-ście potrafi zrobić wodę z mózgu.- Proszę pana.- Tak? - Nie uwierzy pan.- No nie.- Bo ta mapa myśli miała być z wojny 30- letniej, tak?- Tak- No właśnie, no, bo ja zrobiłem z 13- letniej, bo mnie kosmici porwali i wy-mazali mi pamięć. I wmówili, że to ma być z wojny 13-, a nie 30- letniej. I jak odstawili mnie na Ziemię, to zrobiłem tak, jak kazali. Rano, jak szedłem do szkoły, spotkałem Hipnotyzera i on mnie zahipnotyzował, wszystko sobie przypomniałem, ale było już za późno, by coś zmienić.- Ale proszę pana – wtrąca klasowy po-magacz - jak on mi o tym o północy po-wiedział, to z krzesła spadłem.- Słyszysz, kolega z krzesła spadł.- Bo on ze mną na tym statku był.- W takim razie zrób zadanie na jutro.
Jutro. Ciągle jutro. Jutro to naj-gorszy dzień tygodnia. Nie ma już po-niedziałku, wtorku, środy. Jest jutro. Jutro znów pójdę na zajęcia. Jutro będę walczyć o wpis do indeksu. I – jak każdy – mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Jutro też pójdę do sklepu, a tam będą na mnie czyhać bożonarodzeniowe re-klamy i promocje. W telewizji są już pierwsze świąteczne reklamy. Do pełni szczęścia nie brakuje nawet reklamy Coca - Coli, w której konwój rozświe-tlonych tirów wiezie boski napój, ni-czym gwiazda betlejemska wskazując kierunek i wyznaczając trendy. Jutro pewnie znów ją zobaczę. Moim marzeniem jest wyspać się. Albo niespiesznie przeczytać książkę nie zadaną, ale ulubioną. Tyle dziś. Co jutro?- Proszę pana.- Tak?- Nie uwierzy pan…
Patryk DługoszLiceum Ogólnokształcące nr 4
Jutro
ZAMIEŃ IDEAŁY W CZYN!Daj komuś radosne święta – weź udział w SZLA-CHETNEJ PACZCE i przygotuj konkretną pomoc dla rodziny potrzebującej. SZLACHETNA PACZ-KA to nowatorska akcja społeczna organizowa-na przez Stowarzyszenie WIOSNA.
Zobacz: www.szlachetnapaczka.pl
GRUDZIEŃ 200926 Felieton
OGŁOSZENIE
W piątek 6 listopada, na specjalnej sesji, radni Zielonej Góry przyznali dodatkowe pienią-dze na modernizację pierwszego łuku stadionu żużlowego. Zakończenie prac budowla-nych planowane jest do 30 kwietnia 2010 r., aby obiekt mógł bez przeszkód posłużyć ki-bicom w nadchodzącym sezonie.
27GRUDZIEŃ 2009
O potrzebie kompleksowego od-nowienia i powiększenia stadio-nu żużlowego do 20 tys. miejsc mówi się w Zielonej Górze od kilkunastu lat. Obecny stan po-zostawia wiele do życzenia. Nie dość, że obiekt posiada zaledwie ok. 8,7 tys. miejsc siedzących, to większość z nich stanowią zbu-twiałe ławki umiejscowione na rozpadających się nasypach ziemnych. Według zatwierdzonej wcześniej koncepcji, moderniza-cja podzielona jest na pięć frag-mentów, obejmujących swym za-kresem cały owal. Czas realiza-cji poszczególnych etapów uza-leżniony jest od przyznawanych funduszy. Prace budowlane roz-poczną się jeszcze w tym roku. Na przestrzeni między tunelem, stanowiącym wyjazd z parkingu dla ciągników i polewaczki, a wejściem w wiraż, powstanie nowy pierwszy łuk. Po usunięciu starego nasypu i wycięciu drzew,
stanie konstrukcja wykonana z żelazo-betonu o wysokości 25 rzędów. Co więcej, koronę zwieńczy małe zadaszenie. Jak przyznaje Piotr Tychanycz (kie-rownik zespołu obiektów spor-towych MOSiR-u w Zielonej Górze) modernizowana trybuna przewidziana jest na 5.838 krze-sełek, z czego 2.537 znajdzie się pod dachem. Dodatkowo pro-jekt pozwala ok. 300 osobom na znalezienie miejsc stojących na koronie, pomiędzy ostatnim rzę-dem ławek, a podstawą zadasze-nia. Wejścia na sektory, którymi kibice będą przybywać schoda-mi z poziomu ziemi, przewidzia-ne są na wysokości ok. połowy budowli. W tym miejscu nastąpi dalsze rozproszenie widowni w kierunku dolnych i górnych rzędów. Dzięki konstrukcyjne-mu charakterowi trybun powsta-ną dodatkowe pomieszczenia zaplecza, umiejscowione na po-ziomie ziemi, od zewnętrznej strony obiektu. Zespoły WC, ga-
raże na sprzęt, miejsce na trans-formator, czy kioski z pamiątka-mi lub jedzeniem. Wiąże się to także z wytyczeniem nowego ciągu pieszo-jezdnego, systemu kas i wejść, obsługującego połu-dniową stronę stadionu. Nieste-ty, na skutek braku wizji w po-przednich latach, nie jest możli-we przestawienie masztu oświe-tleniowego przy wejściu w pierw-szy wiraż. Zostanie on wtopiony w budowlę. Przeniesienie słupa za nowy obiekt wiąże się z ogromnymi kosztami, ponie-waż należałoby go wyburzyć i za-mówić inny, posiadający zmie-nioną wysokość i natężenie jupi-terów. Oprócz prac na samych trybunach, pojawi się na stałe ta-blica świetlna. Wspomniany wcześniej Piotr Tychanycz przy-znaje, że ekran LED o po-wierzchni 35 m2 stanie w okolicy masztu oświetleniowego przy wyjściu z pierwszego łuku. W jednym z kolejnych etapów remontu, po przeciwległej stro-
nie toru, zostanie zakupiony ko-lejny telebim. Wspomniane wcześniej elementy dotyczą ak-tualnych prac. W następnych la-tach projekt przewiduje, w ana-logiczny sposób jak na pierw-szym łuku, zmianę oblicza pro-stej przy linii startu. Dodatkowo stanie tam nowa wieżyczka sę-dziowska. Ostatnia w planie jest przebudowa trybun w okolicy parku maszyn i tamtejszej infra-struktury. Po zrealizowaniu pięciu części modernizacji stadion żuż-lowy w Zielonej Górze dostoso-wany zostanie do wszelkich wy-mogów międzynarodowych. Po-nadto, jego pojemność zwiększy się do 18.594 miejsc siedzących, co z osobami stojącymi pozwoli zgromadzić widownię liczącą ponad 20 tys. osób. Decyzja o tym, jak szybko się tak stanie, zależy od dalszych kroków pre-zydenta miasta i radnych.
Kamil Zając
Czas na nowy stadion
Sport
REKLAMA
Już niedługo kibice żużla w Zie-lonej Górze będą mogli oglądać mecze w komfortowych warun-kach. Modernizację stadionu podzielono na 5 etapów, gdyż jednorazowy remont całego sta-dionu przekracza możliwości fi-nansowe miasta, które jest wła-ścicielem obiektu. Na początek zostanie zmodernizowany pierwszy łuk. Dotychczasowa trybuna usado-wiona była na wale ziemnym, a kibice musieli siedzieć na zbu-twiałych, drewnianych ławkach. Prace ziemne rozpoczną się jeszcze w tym roku od całkowi-tego usunięcia starego nasypu. W jego miejscu pojawi się nowa żelbetonowa konstrukcja o wy-sokości 25 stopni, na której zo-stanie zamontowanych 8500 krzesełek. Pod trybunami zna-
leźć się mają kasy, pomieszcze-nia sanitarne i parkingi na sprzęt. Zakończenie prac prze-widuje się na kwiecień 2010. Re-mont pierwszego łuku będzie kosztować blisko 15 mln zł. Na przyszłe lata zaplanowano dal-sze etapy modernizacji, po któ-rych stadion pomieści 20000 wi-dzów. Po zakończonym sezonie nikt nie myśli o odpoczynku, gdyż właśnie zaczyna się okres transferowy, który w tym roku może być wyjątkowo gorący. Umowy skończyły się wielu czo-łowym zawodnikom ligi, więc prezesi prześcigają się w ofer-tach, aby pozyskać do swoich drużyn najlepszych żużlowców. Priorytetem dla włodarzy Falubazu jest utrzymanie druży-ny, która wywalczyła złoty me-dal. Ważne kontrakty na przy-
szły sezon mają Piotr Protasie-wicz, Fredrik Lindgren, Niels Krystian Iversen, Patryk Dudek oraz Grzegorz Zengota (ten ostatni musi podpisać tylko aneks finansowy do ważnej umowy). Negocjacje trwają z Rafałem Dobruckim, który wie-
lokrotnie zapowiadał chęć pozo-stania w Zielonej Górze. Są in-formacje, że Grzegorz Walasek zerwał rozmowy z włodarzami klubu. Nie wiadomo, kto zosta-nie zakontraktowany za niego.
Wiktor Krajniak
GRUDZIEŃ 200928
REKLAMA
Przygotowania do nowego sezonuKiedy emocje po zdobyciu mistrzowskiego tytułu już opadły przyszedł czas na przygoto-wania do nowego sezonu, który rozpocznie się na wyremontowanym stadionie.
Sport
Przed sezonem z drużyną poże-gnali się P. Wiekiera, Ł. Wilczek, Ł. Wiśniewski i S. Olszewski oraz drugi trener T. Aleksandro-wicz. Prezesowi R. Czarkow-skiemu udało się jednak zbudo-wać solidną ekipę. Powrót G. Kukiełki i zakontraktowanie m.in. Rafała Fliegera to ewidentne wzmocnienia Zastalu, w którym pozostali m.in. M. Chodkiewicz czy J. Kalinowski. Do tego do-chodzi coraz lepiej grająca mło-dzież.
Tymczasem już na początku ki-bice musieli przełknąć gorycz porażki. Zastalowcy inaugura-cję sezonu przegrali u siebie ze Zniczem Pruszków. Porażka nie podłamała zielonogórzan, któ-rzy w kolejnym spotkaniu poko-nali w Białymstoku Żubry. Po-mimo zwycięstwa już w trakcie meczu do gry swoich podopiecz-
nych zastrzeżenia miał trener, Tomasz Herkt. Męska rozmowa, której efekty widać było w dru-giej połowie spotkania, nie przy-niosła skutków długotermino-wych. W kolejnym meczu z AZS–em Katowice szybko roztrwonili przewagę. Nerwowo zrobiło się, gdy AZS wyszedł na prowadzenie, jednak w odpo-wiednim momencie nasi koszy-karze zmobilizowali się i odzy-skali przewagę, odnosząc drugie w sezonie zwycięstwo.
W IV rundzie spotkań Zastal udał się do Stargardu Szczeciń-skiego, na mecz z niepokonaną do tamtej pory Spójnią. Spotka-nie, w którym do wyłonienia zwycięscy potrzebowano do-grywki, Zastalowcy rozstrzygnę-li na swoją korzyść. To był dobry mecz, gracze pokazali, że na parkiecie rozumieją się coraz le-
piej. Kolejne zwycięstwo, tym razem we własnej hali z ŁKS–em Łódź, nie przyszło łatwo. Objawił się bowiem stały man-kament – zastój w pewnej części gry. Porażka z Dąbrową Górni-czą odsłoniła wszystkie braki. Pewną rehabilitacją za słabe spotkanie były zwycięstwa kolej-
no z Politechniką Warszawa, Asseco Prokom II Gdynia i Startem Lublin. W meczu z gdynianami zadebiutował Ma-teusz Jarmakowicz.
Weronika Gó[email protected]
Czy Zastal spełni swoje marzenie?Sezon koszykarski w pełni. Intermarche Zastal, po przetasowaniach kadrowych, podjął kolejne starania o awans do ekstraklasy. Czy po kilku latach starań zielonogórskim za-wodnikom uda się wreszcie spełnić przedsezonowe założenia?
Objawił się stały mankament – zastój w części gry...
REKLAMA
Sportowy Salon Fryzjerskiw każdy poniedziałek o godz. 20:00
w Radiu Index 96 fm
29GRUDZIEŃ 2009 Sport
Kibic żąda władzy
Runda jesienna na ligowych bo-iskach dobiegła już końca i wi-dzom zostają jedynie mecze transmitowane w „szkiełku”. Nikt nie podważa, że są one gor-sze, chodzi o to, że często nie od-dają klimatu, jaki panuje na try-bunach w każdej większej lub mniejszej miejscowości. Każde boisko ma swój klimat i swoich wiernych kibiców. Paradoks po-lega na tym, że chyba najmniej wiernych mają piłkarze z Zielo-nej Góry. Nie licząc kilku zapa-leńców ciężko wskazać kogoś, kto pojawia się na Sulechowskiej regularnie. Kibice planują akcję na jednej ze stron poświęconych zielonogórskiej Lechii. Choć
ciężko o konkrety, wyraźnie wi-dać, że komuś na losach klubu zależy. Frustracja jest już tak duża, że kilkakrotnie podczas dyskusji padło hasło „chcemy przejąć władzę w klubie”. Czy taka możliwość istnieje? Prze-cież nikt dobrowolnie nie ustąpi ze stołka. Nikt nie odda władzy ludziom niekompetentnym. Może jednak się mylę, ale wąt-pię, żeby prezes Materna zrezy-gnował. Wtedy może zapomnieć o zwrocie kredytu, który zacią-gnął na rzecz Lechii. Zaczęta w zeszłym mie-siącu akcja wydaje się jednak ja-kiś sens posiadać. Przy wielkim zaangażowaniu dyskutujących powstał plan utworzenia stowa-
rzyszenia kibiców. Dodatkowo masa pomysłów na zmianę wize-runku klubu, na przyciągnięcie ludzi na stadion oraz na popra-wę sytuacji finansowej. Trafna wydaje się decyzja o powołaniu stowarzyszenia. Wtedy działania kibiców będą miały jakieś pod-stawy prawne. Działalność sta-nie się legalna. Tu jednak poja-wia się problem. Czy działacze będą identyfikować się z osoba-mi, które chcą pokazać ich nie-udolność? Jeśli stwierdzą, że ktoś będzie chciał podciąć gałąź, na której siedzą? Czy wtedy cała akcja upadnie i zacznie się woj-na? Akcja jest wspaniałą ideą pokazującą, że są ludzie, którzy
interesują się losem zielonogór-skiej piłki. Ciężko jednak stwier-dzić, czy słowa przejdą w czyny. Czy znajdzie się grupa osób zdolnych pociągnąć ten wózek? Co stanie się, jeśli ten sam wó-zek w odwrotnym kierunku będą chcieli pchać działacze? Czy grupa walcząca o normal-ność nie będzie zbyt mała i pro-blem zostanie niezauważony? Jako że problem jest w miarę świeży, to dzisiaj ciężko jest od-powiedzieć na te pytania. Miej-my nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. O rozwoju sytuacji poinformujemy w jed-nym z kolejnych numerów.
Kamil Kolański
GRUDZIEŃ 200930
Co słychać u akademików?Siatkarze idą jak burza i z kompletem zwycięstw liderują tabeli II ligi. Piłkarze ręczni z kolei szukają stabilizacji formy.
Początek sezonu i derby z Gorzowem. Beniaminek AZS Zie-lona Góra pojechał do spadkowicza z ekstraklasy – AZS AWF Gorzów, ale przegrał 29:40. Potem jednak akademicy wygrali z Grunwaldem Poznań i znów nie sprostali na wyjeź-dzie, tym razem w Elblągu lepsza była ekipa Techtransu. Mocno ćwiczymy rozwiązania defensywne – zapowiadał M. Książkiewicz trenujący akademików. Udało się. AZS wygrał z Ostrovią Ostrów Wlkp. 26:23. Dobrą passę podtrzymano w stolicy, gdzie AZS Warszawa nie dal rady studentom z Zie-lonej Góry. W 6. kolejce lepsza okazała się ekipa Juranda Cie-chanów, ale już w następnej kolejce AZS pojechał do Gdań-ska i wygrał z SMS-em. Brakowało ustabilizowania formy. W Gryfinie pod koniec meczu udało się szczęśliwie zremiso-wać 29:29 z Energetykiem po golu w końcowych sekundach Andrzeja Wasilka. Ostatni mecz przed zamknięciem numeru AZS przegrał 31:36. W hali UZ lepsi byli szczypiorniści Wisły II Płock.
Kamil Kwaś[email protected]
W pierwszych meczach siatkarze AZS-u zdobyli Pomorze, gdzie ograli drugi zespół Trefla Gdańsk i Czarnych z Pruszcza Gdańskiego. Potem rozbili do zera Oriona Sulechów i niepoko-nany AZS Poznań. Cieszy wygrana w jaskini lwa – po zwycię-stwie 3:2 w Poznaniu radował się trener zielonogórzan, T. Pa-luch. Do meczu piątej kolejki AZS stawał z pozycji wicelidera i ograł Krispol Wrześnię. W kolejnym meczu gracze AZS-u i Olimpii Sulęcin mieli bardzo dużo do powiedzenia dla sę-dziów. Zielonogórzanie wygrali pojedynek 3:1. W kolejnym wy-jazdowym meczu z Cuprum Lubin zielonogórzanie znowu byli lepsi i wygrali 3:1. W 8. kolejce do Winnego Grodu przyjechali gracze Chemika Bydgoszcz i wrócili do siebie bez wygranego seta. W 9. kolejce ekipa Grześków- Helleny Kalisz podjęła AZS w meczu na szczycie. Podjęła i oddała fotel lidera po przegra-nym 1:3 meczu. W momencie zamykanie numeru UZetki roz-poczęły się mecze rewanżowe. I tu znów lepsi byli gracze AZS-u pewnie pokonując rezerwy Trefla Gdańsk i umacniając się na pozycji lidera.
Ostatnimi wynikami piłkarze Lechii udowodnili, że za szybko postawiono na nich krzyżyk. Znów wracają jednak stare problemy. Przyjrzyjmy się próbie walki o normalność zapro-ponowanej przez grupę fanów.
WSZYSTKIE AKTUALNE WYNIKI, TABELE I ZAPOWIEDZI NA STRONIE W W W.SPORT.UZETK A.PL
Sport
REKLAMA31GRUDZIEŃ 2009
REKLAMAGRUDZIEŃ 200932