32
str. 6-7 audiofeels NR 62 grudzień 2009 MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKU Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego ISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

UZetka nr 62 (grudzień 2009)

  • Upload
    uzetka

  • View
    238

  • Download
    3

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Gdy będziesz musiał ratować. Audiofeels - Audiofeelharmonia. Przepis na film - Ciasto w nowiu.

Citation preview

Page 1: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

str. 6-7 audiofeels

NR 62 grudzień 2009MIESIĘCZNIK OD 2002 ROKUGazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu ZielonogórskiegoISSN 1730-0975 ::: Nakład 10 000 ::: Gazeta bezpłatna

Głogów ::: Gubin ::: Krosno Odrzańskie ::: Lubin ::: Lubsko ::: Międzychód ::: Międzyrzecz ::: Nowa Sól ::: Nowy Tomyśl ::: Polkowice Słubice ::: Sulechów ::: Sulęcin ::: Świebodzin ::: Wolsztyn ::: Wschowa ::: Zbąszyń ::: Zielona Góra ::: Żagań ::: Żary

Page 2: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Koncerty są za drogie? Za nudne? Termin nie ten? A może jest jeszcze inny powód tego, że co-raz więcej imprez kulturalnych w Zielonej Górze się odwołuje? Maleo odwołany, Bułat Okudżawa odwołany, O.S.T.R. odwołany, Lombard odwoła-ny, Łowcy.B odwołani etc. Z kolei po koncertach w Filharmonii ostatnio artyści muszą maskować swój zawód frekwencją starym, dobrym hasłem, że ilość nie była ważna, lecz jakość. Że są zadowo-leni, bo choć publiczność zajęła kilka pierwszych rzędów, a na reszcie krzesełek hulał wiatr, to ci, którzy przyszli, samych siebie przeszli. Tak jak po koncercie Audiofeels (przeczytajcie w wywia-dzie). Organizatorzy pojechali z cenami równo, to prawda. I w tym przypadku to chyba właśnie sian-ko, które trzeba było na koncert wyłożyć, sprawi-ło, że wielu fanów po prostu nie dotarło. Ale oso-by, które na koncert było stać, faktycznie dały cza-du. Chyba nawet emocje uciekły spod kontroli, bo jeden z gości koncertu zaczął krzyczeć do ośmiu artystów vocal play „Hej, hej, Falubaz!”... Sala się śmiała, Audiofeelsi też, ale szeptem poszły wes-tchnienia i niektóre twarze spąsowiały ze wstydu. Tacy jesteśmy. Chcemy tanio, odpowiednio długo i wtedy, kiedy nam pasuje. A najlepiej jesz-cze, żeby informacja o koncercie była nam przed-łożona pod nos, kłuła w oko, uśmiechała się do nas, gdy otworzymy lodówkę. Wtedy nie powiemy, że promocja imprezy była słaba. Czy to źle? Ależ skąd, mamy do tego pełne prawo: wymagać i ocze-kiwać. Jesteśmy kąskiem dla organizatorów im-prez, chodzącym pieniądzem. Skusimy się tylko na to, o czym przede wszystkim dobrze wiemy (promocja), co nie wywoła u nas wyrzutów sumie-nia (cena) i co wpisze się w klimat, który lubimy (rodzaj imprezy). Gdy te trzy warunki zostaną spełnione, jesteśmy skłonni udać się na koncert czy kabaret, wystawę, do teatru etc. Tacy jesteśmy – my, młodzi. Uczący się, studiujący, zaczynający pracę. Sprawdzamy stan konta, a gdy robimy za-kupy, nie sięgamy po banknoty na ślepo. Patrzymy w portfel. Prawdopodobnie za kilka lat będziemy mieli większy rozmach w organizowaniu sobie

własnego życia kulturalnego - mam nadzieję. Ale tymczasem wybierajmy, gdzie chcemy i możemy być, a gdzie nie. Mamy pełne prawo do tego i nie musimy się tłumaczyć przed zarzutami, że studen-ci nie mają ambicji kulturalnych i wolą iść wypić piwo, niż spędzić wieczór wyższego lotu. Są i tacy, i tacy - tak było, jest i będzie. Ale na pewno jako ogół możemy pozwolić sobie na to, żeby WYBIE-RAĆ. Chciałam pójść na tego Okudżawę. Ale uzbierało się nas za mało, koncert się nie odbył. Pewnie, że byłam zła, tak jak inni. Organizatorzy popełnili błąd, a może po prostu zielonogórzanie nie mieli ochoty na spotkanie z pieśniami wielkie-go barda. Ale nie mogę tutaj napisać: kochani, chodźcie na koncerty! Mogę jedynie poprosić czy-telników, aby cieszyli się wyborem, który ostatnio daje nam Zielona Góra (czy ktoś będzie się upie-rać, że nic się tutaj nie dzieje?:) i wierzyć, że orga-nizatorzy spuszczą z cen, zadbają o promocję, a nawet odgadną, czego nam trzeba. Tak, to jest misięnależyzm, który w tym wypadku nie jest ni-czym złym. Płacimy za kulturę. Więc spokojnie sobie wybierajmy to, co według nas jest warte na-szej uwagi i naszych pieniędzy.

*** Chciałabym też złożyć Wam życzenia. Wiem, że jeszcze czas, ale Święta zaczynają się już od listopada (na pewno nikt ich nie odwoła!;). Ży-czę Wam, by spokój i ciepło, które niesie ze sobą Boże Narodzenie, towarzyszyły Wam i Waszym bliskim przez cały następny rok. Niech świat sprzyja Waszym marzeniom, a ludzie wokół nie-chaj są Wam zawsze życzliwi. Radosnych Świąt!

Gazeta Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Zielonogórskiego „UZetka”

ISSN 1730-0975al. Podgórna 50, 65–001 Zielona Góra

tel./fax +48 68 328 7876, [email protected]

WWW.UZETKA.PL

WYDAWCA:Stowarzyszenie Mediów Studenckich

REDAKTOR NACZELNA: Kaja Rostkowska

[email protected]

SKŁAD: Kaja Rostkowska, Marcin Grzegorski

KULTURA: red. Maciej Kancerek [email protected]

Łukasz Michalewicz, Karolina Bibik, Paula Mościcka, Michał Stachura

AKTUALNOŚCI: Grzegorz Czarnecki, Marzena Toczek, Kornelia Kornosz, Kamil Zając, Wojciech Lewandowski,

Monika Renc, Paweł Długosz

SPORTred. Kamil Kwaśniak

Kamil Kolański, Weronika Górnicka, Wiktor Krajniak

MYŚL SŁOWEM PISANA red. Iwona Turzańska [email protected]

FOTOKrzysztof Burda, Agnieszka Biczuk

OGŁOSZENIA I REKLAMY: Marcin Grzegorski, 0 602 128 355

[email protected]: Drukarnia „AGORA” Piła.

Za zamieszczone informacje odpowiedzialność ponoszą ich autorzy.

Kaja RostkowskaRedaktor naczelna

[email protected]

Słowo naczelne

CASTING NA "TWARZE UZ"Biuro Promocji Uniwersytetu Zielonogórskiego ogłasza casting na "Twarze UZ". Masz swój styl, lubisz się bawić, masz ciekawą osobowość - pokaż nam swoją twarz! Chcemy Cię takiego, jakim jesteś! To Ty jesteś twarzą Uniwersytetu Zielonogórskiego. Jeśli chcesz, aby Twoja twarz promowała naszą uczelnię, pojawiła się na billboardach, ulotkach, stronie internetowej i wszystkich materiałach promocyjno-reklamowych UZ - weź udział w "castingu"!

14 grudnia 2009 r., godz. 12.00-14.00 - klub studencki "Gęba" (kampus B) 15 grudnia 2009 r., godz. 12.00-14.00 - klub studencki "U Ojca" (kampus A)Kontakt: [email protected], tel.:068 328 2479, ~2354, ~2593, ~2592

www.uzetka.plwww.forum.uzetka.pl

www.radio.uzetka.pl

www.sport.uzetka.pl

Radio Index

96 fm

Gadu-Gadu 9696

Tel. 68 326 9696

--------------------------------------

96

GRUDZIEŃ 20092

Page 3: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Zaczniemy od gorącego tematu: poprawka senatora Iwana. Uzy-skaliśmy warunki Uniwersytetu do 2016 r. Pan senator Iawn wniósł poprawkę do projektu ustawy rządowej i senat przyjął przedłużenie uzyskania upraw-nień do 2016 r. Musimy uzy-skać jeszcze cztery uprawnienia: z biologii, ekonomii, zarządza-nia, ekologii. Myślę, że do 2016 r. uda się to zrobić. Tyle lat to wie-le czasu. Gdyby się nie udało, by-łaby to kompromitacja i nieudol-ność naszego środowiska. Czy uda się Wydział Nauk Bio-logicznych oraz Ekonomii i Za-rządzania na tyle zdopingować, żeby wszystko się udało? Jak to zrobić? Na tych wydziałach ciąży odpowiedzialność. Jak zaczynałem być rektorem, to nie było ekonomii, wywołaliśmy ekonomię, także biologię i ochronę środowiska. Wywołanie kierunków, kształce-nie studentów i budowanie kadry – jest już blisko zdobycia upraw-nień. Spotkałem się w paździer-niku z władzami obu wydziałów i dyskutowaliśmy: oferuję daleko idącą pomoc, także finansową, a teraz wszystko w rękach wy-działów, to one muszą objąć strategię rozwoju. Jeżeli trze-ba będzie zatrudnić pracowni-ków o rzadkich, dobrych specjal-nościach, będą na to pieniądze. Wszystko w rękach tych dwóch wydziałów, mają one tego świa-domość.A jakie szykują się inwestycje na Wydziale Elektrotechniki, Infor-matyki i Telekomunikacji? Zabiegamy o wpro-wadzenie na krajową listę indy-

katywną modernizacji budyn-ku wydziału. Mamy plan, mamy projekt i pozwolenie, teraz nale-ży przebrnąć przez pewne urzęd-nicze progi. Jesteśmy mocno wspierani przez marszałka wo-jewództwa lubuskiego. Jesteśmy póki co jedyną uczelnią w kraju, gdzie z pieniędzy na infrastruk-turę i środowisko nie uzyskali-śmy żadnych pieniędzy. Taka jest niestety polityka władz, mam na-dzieję, ze zostanie to przełama-ne. Budynek jest bardzo wydzia-łowi potrzebny. Jeszcze w czasie inauguracji roku politycy deklarowali swoją współpracę. Dzieje się już coś na tych płaszczyznach? Tak, po inauguracji już rozmawiałem z marszałkiem, z wojewodą, w sprawie obiektów uniwerstyetu odbyły się już spo-tkania w Warszawie. Sprawy po-suwają się naprzód, modernizu-jemy akademik „Wcześniak”, kończy się projektowanie biblio-teki, Park Naukowo – Techno-logiczny także jest w fazie pro-jektowania. Wszystkie te inwe-stycje są wspierane, ostatnio na-wet pani wojewoda zaangażowa-ła się sprawę przejęcia kina We-nus i mam nadzieję, że to także zakończy się pozytywnie.Również w czasie inauguracji za-chęcał Pan uczelnie wyższe na-szego regionu do konsolidacji. Jakie korzyści miałoby takie po-łączenie? Jest to ogólnokrajo-wa tendencja. Jest kilkaset szkół wyższych w Polsce, ponad 400, to zdecydowanie za dużo moim zdaniem. Cóż to za szkoła, je-śli zatrudnia kilku pracowników i to na drugich etatach? Jakość

kształcenia nie jest dobra. Tak-że w regionie warto się nad tym zastanowić: jest bardzo wyraźny brak studentów, młodzież z na-szego regionu wyjeżdża do in-nych województw czy za granicę. Warto podjąć w tej sprawie dys-kusję. A jeśli zainteresowania nie będzie, i tak będziemy wiedzieć, co mamy robić, aby wzmacniać nasza uczelnię. Zapowiedział Pan Rektor, że do 2012 r. nasza uczelnia oddłuży się zupełnie. Jak to zrobimy? Jesteśmy już po naj-większych spłatach, rocznie spła-camy 6 mln zł kredytu, to kwota ogromna. Spłacanie skończy się w 2012 r., zmienią się tez władze, mam nadzieję, że będzie można wtedy myśleć o poważnych inwe-stycjach. Te, które zostały podję-te do tej pory, są opłacane z ze-wnętrznych środków, uczelnia póki co nie ma złotówki, by re-alizować inwestycje z własnych funduszy, po prostu nas na to nie

stać. Może wesprze nas projekt nowe-lizacji ustawy Prawo o Szkolnic-twie Wyższym, który mówi o po-wstaniu Krajowych Naukowych Ośrodków Wiodących, których celem będzie włączenie uczelni w rozwój regionu? Czy możemy pozyskać finanse z tego źródła? To kontrowersyjna sprawa. Wiadomo, że w Katowi-cach na uczelni studiuje blisko 50 tys. osób, bo przecież aglo-meracja jest przeogromna, więk-sza niż u nas czy w Opolu. Trzeba wesprzeć najlepsze ośrodki ba-dawcze, ale trzeba także pamię-tać, ze również są uczelnie na pe-ryferiach i uważam, że jeśli jest dobry wydział, dobry zespół ba-dawczy, dobry instytut, to to jest kluczowe kryterium, a nie sama nazwa uczelni czy jej wielkość.

Kaja RostkowskaKarol Tokarczyk

Inwestycje uczelni, poprawka senatora Iwana, budżet uczelni - to główne tematy naszego spotkania w Radiu Index z Rek-torem UZ, prof. Czesławem Osękowskim. Oto skrót rozmowy. Pełny zapis wywiadu znajdziecie na stronie www.UZetka.pl

Najbliższe wyzwania

fot.

Krz

yszt

of B

urda

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia oraz nad-chodzącego 2010 Roku zdrowia, wszelkiej pomyślności w życiu osobistym i rodzinnym oraz sukcesów w pracy zawodowej

życzyRektor Uniwersytetu Zielonogórskiego

prof. Czesław Osękowski

3GRUDZIEŃ 2009 Kwadrans Akademicki

Page 4: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Każdy z nas może znaleźć się kiedyś w sytuacji, gdy będzie po-trzebował pomocnej dłoni na-tychmiast. Pytanie tylko, czy osoba przechodząca obok bę-dzie umiała podać nam tę dłoń? A czy Ty potrafiłbyś ją podać tak, by ocalić drugiego człowie-ka? Akademickie Militarne Koło Naukowe „Bastion” posta-nawia wyjść Wam naprzeciw i wraz z Rejonowym Sztabem Ratownictwa przedstawić pod-stawy udzielania pierwszej po-

mocy. 10 grudnia o godz. 18:15 w auli A budynku A-16 (Campus B) odbędzie się wolny wykład z zakresu resuscytacji krążenio-wo-oddechowej. Brzmi groźnie, ale nie jest to rzecz trudna. Gwarantujemy, że każdy z Was, po wyjściu z naszego spotkania

będzie mógł pewniej podejść i pomóc drugiej osobie bez stra-chu o to, że zrobi jej krzywdę. Pomysł na tego typu spotkanie wyszedł od samych „Bastioń-czyków” tym bardziej, że pokry-wa się on z działalnością statu-tową koła. Na spotkaniu może-my zaoferować profesjonalne podejście do RKO, prezentację RKO w praktyce, a więc będzie można zobaczyć symulację wy-padku. Zatem zapraszamy wszystkich tych, którzy RKO nie znają, bo warto zagłębić się w tę dziedzinę. Osoby, którym nie-obca jest tematyka, także są mile widziane, będzie to dosko-nały moment na przypomnienie sobie tego, co powinno się pa-miętać już na całe życie. Jedno-cześnie zachęcamy do wzięcia udziału w odpłatnym kursie or-ganizowanym przez Rejonowy Sztab Ratownictwa, który koń-czy się egzaminem i otrzyma-niem dyplomu. Przypominamy, spotkanie odbędzie się 10 grud-nia o godz. 18:15 w Auli „A” w budynku A-16 (Campus B) i czekamy właśnie na Was.

Mateusz Mycyk

Serdecznie zapraszamy wszyst-kich Studentów, Wykładowców i Pracowników Wydziału Inży-nierii Lądowej i Środowiska na Drugą Wydziałową Galę Inży-nierów, która odbędzie się 22 stycznia 2010 r. Miejsce imprezy to sprawdzony hall budynku WILiŚ (A-8), gdzie na co dzień i od święta spotkać można przy-szłych inżynierów budownictwa, inżynierii środowiska oraz ar-chitektów i urbanistów. Zeszłoroczna Gala poka-zała, że zielonogórscy studenci potrafią zorganizować z wielkim rozmachem uroczystość nawet w dobie kryzysu. Bawiło się po-nad 240 gości. Swoją obecnością

bal zaszczycił JM Rektor UZ - prof. Czesław Osękowski, Dzie-kan WILiŚ - prof. Jakub Marci-nowski, Prodziekani, Wykła-dowcy oraz szerokie grono stu-dentów (zarówno dziennych jak i zaocznych) i to nie tylko z WI-LiŚ. Pojawili się również przed-

stawiciele przemysłu. Tegoroczne przygotowa-nia realizujemy pod okiem Pro-dziekana ds. studenckich - prof. Urszuli Kołodziejczyk oraz mgr inż. Anny Asani z Instytutu In-żynierii Środowiska. Głównym dowodzącym ze strony studen-tów (podobnie jak w zeszłym roku) będzie Tomasz Stanisła-wiak. Rzecznikiem prasowym imprezy została Dagmara Lipiń-ska. Za aranżację sali balowej odpowiada grupa studentów Ar-chitektury i Urbanistyki. Planowana II Gala Inży-nierów zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Jako organizatorzy zapewniamy: ciepłe posiłki, na-

poje zimne i gorące oraz oprawę muzyczną i artystyczną. Trady-cyjnie obędzie się wielka loteria fantowa, w której do wygrania będą zarówno wartościowe na-grody rzeczowe, jak i liczne nie-spodzianki. Przewidujemy powi-tanie (otrzęsiny) studentów I-go roku oraz pożegnanie tegorocz-nych absolwentów. Oj, będzie się działo! Szczegółowe informacje: [email protected] [email protected]

Komitet Organizacyjny II Gali Inżynierów

Gdy będziesz musiał ratować

II Wydziałowa Gala Inżynierów

Od 4 listopada co środę o go-dzinbie 18.30 w Klubie Arty-stycznym 4 Róże dla Lucienne odbywają się pokazy promujące kulturę filmową. Wstęp wolny! Program grudniowy:09 grudnia - przegląd festiwali partnerskich ONE MINUTES 2009

Festiwal przeznaczony jest dla autorów zafascynowanych moż-liwościami eksperymentowania z obrazem, ludzi traktujących film jako jedną z form tworze-nia osobistych manifestów, au-torów bawiących się historiami, a czasami traktujących je bar-dzo poważnie. Jedyną zasadą i wymogiem jest przesłanie nam filmu trwającego dokładnie 60 sekund. Wszystkie nadesłane filmy trafiają również do Am-sterdamu, gdzie corocznie biorą udział w międzynarodowych fi-nałach The One Minutes. W zestawie tegorocznym zna-lazł się również film szefa arty-styucznego FFKN Filmowa Góra – Katosa pt: “Rzeczywi-stość nas mija w warstwach je-denastu...”

16 grudnia - Etiudy XX wiekuPokaz mistrzów polskiego kina czyli Etiudy XX wieku. Zoba-czymy najlepsze krótkie metra-że w historii Łódzkiej Filmów-ki. Płytę z etiudami wybranymi spośród tysięcy otrzymaliśmy dzięki uprzejmości JM Rektora PWSFTViT im. Leona Schille-ra w Łodzi. Zobaczymy: K. Ka-rabasz „Jak co dzień”, A. Wajda „Kiedy ty śpisz”, R. Polański „Dwaj ludzie z szafą”, J. Skoli-mowski „Erotyk”/”Hamlet”, K. Zanussi „Holden”, M. Piwo-warski i F. Erol „Kirk Douglas”, J. Majewski „Rondo”.

www.filmowa-gora.pl

„Filmożarcie” - Dni Konsumpcji Filmowych

GRUDZIEŃ 20094 Uniwersytet Zielonogórski

Page 5: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

8 grudnia br. w holu budynku A-16 odbędzie się kiermasz bo-żonarodzeniowy zorganizowany przez SKN „Kooperacja”. Koło zajmuje się działalnością zwią-zaną z edukacją przedszkolną, m.in. organizuje uroczystości, festyny i inne imprezy w przed-szkolach. Kiermasz stał się tra-dycją koła, odbędzie się już po raz czwarty. Dziewczyny, jak co roku, upieką pyszne ciasta, które będą potem sprzedawane. Do-

datkowo, w tym roku, będą do nabycie oryginalne, własnoręcz-nie wykonane kartki świąteczne. Całą sumę przeznaczymy na re-alizację tegorocznych projektów, m.in. na festyn z okazji Dnia Dziecka, organizowany dla przedszkoli zielonogórskich. Serdecznie zapraszamy wszystkich, którzy chcą spróbo-wać pysznych wypieków i choć na chwilę pragną przenieść się w cudowny klimat świąt.

Kiermasz Bożonarodzeniowy

Przed Wami konkurs Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz miesięcznika „Elle” Dziew-czyny Przyszłości. Śladami Marii Skłodowskiej-Curie. Jeżeli jesteś studentką kierunku inżynieryj-nego, technicznego, matema-tycznego lub przyrodniczego, je-śli prowadzisz samodzielne ba-dania naukowe lub angażujesz się w projekty badawcze - zapra-szamy Cię do udziału w konkur-sie! Oceny i wyboru najlepszych projektów dokona Kapituła, po-wołana przez resort i redakcje, w skład której wejdą znani na-ukowcy, przedstawiciele środo-wiska naukowego oraz przedsta-wiciele Ministerstwa i Elle. Ka-pituła oceniając projekty, weź-mie pod uwagę miedzy innymi innowacyjność projektu, wkład nowej wiedzy do istniejącego stanu nauki lub techniki oraz stopień zaangażowania student-ki w prowadzonych badaniach. Rozstrzygniecie konkursu na-

stąpi w pierwszym kwartale 2010 r. Nagrody w postaci cze-ków na realizacje badań, w wy-sokości 15 000 zł, wręczy Mini-ster Nauki i Szkolnictwa Wyż-szego, prof. Barbara Kudrycka oraz redaktor naczelna "Elle" Barbara Mietkowska. Termin składania zgłoszeń upływa 20 stycznia 2010 r. (decyduje data stempla pocztowego). Formu-larz zgłoszenia do pobrania na stronach poniżej.

www.nauka.gov.pl elle.burdamedia.pl

Mamy ogromną przyjemność zaprosić czytelników UZetki na kolejną edycję Festiwalu Piosen-ki Nieobojętnej „Włóczęga”:26 marca 2010 – Konkurs za-kwalifikowanych uczestników zakończony występem Gwiazdy Wieczoru.27 marca 2010 – Gala Finałowa, ogłoszenie wyników, występ lau-reatów oraz Gościa Specjalnego. Nasza impreza jest swo-istego rodzaju reaktywacją od-bywającego się w Zielonej Górze w latach osiemdziesiątych Ogól-nopolskiego Przeglądu Piosenki Turystycznej „Włóczęga”. Two-rząc ten festiwal często wracali-śmy do jego korzeni, dlatego też jego głównym celem jest prezen-tacja i promocja twórczości wszelakich środowisk muzycz-nych, które umiłowały sobie pio-senkę poetycką, aktorską i sze-roko rozumianą piosenkę tury-

styczną. Festiwal to przede wszystkim promocja talentów i umożliwienie debiutu oraz roz-woju muzycznych pasji. Zeszło-roczna edycja przeglądu pozwo-liła na wyłonienie wielu takich nietuzinkowych osobowości ar-tystycznych. Mamy nadzieję, iż teraz uczestnicy również będą oczarowywać nas siłą swojego głosu i osobliwą interpretacją tekstu. Wszystkich chcących po-kazać się szerszej publiczności gorąco zachęcamy do wzięcia udziału w festiwalu. Więcej in-formacji na stronie www.festiwal-piosenki.pl. Organizatorzy: Parlament Stu-dencki UZ, Stowarzyszenie Piw-nicy Artystycznej Kawon. Zainteresowanych współpracą prosimy o kontakt mailowy [email protected]

Justyna Madej

Festiwal Piosenki Nieobojętnej "Włóczęga"Dziewczyny Przyszłości

Tym razem film.

„Gdyby inni choć przez parę minut mogli poczuć, jak to jest mieć au-tyzm, wiedzieliby jak nam pomóc” – Therese Joliffe.

W ramach Europejskiego Tygo-dnia Autyzmu, który odbywa się w dniach 7-13 grudnia 2009 r. Pe-dagogiczna Biblioteka Woje-

wódzka im. Marii Grzegorzewskiej w Zielonej Górze wraz ze Sto-warzyszeniem Pomocy Osobom Autystycznym „Dalej Razem” w Zielonej Górze zaprasza 12 grudnia 2009 r. (sobota) o godz. 14.00 na projekcję filmu „Nasz Autyzm”. Projekcji towarzyszyć bę-dzie wystawa „Europejski Tydzień Autyzmu”. Pokaz odbędzie się na II piętrze w sali nr 214 w gmachu Biblioteki (al. Wojska Polskie-go 9, Zielona Góra). Prosimy osoby zainteresowane o potwierdze-nie chęci przybycia pod tel. 068 4532647,-8, lub e-mail: [email protected]

A na Mikołaja prezent: zwróć zaległe książki w dniach 06-31 grudnia,

unikniesz opłaty za ich przetrzymanie!

Biblioteka bez książek

5GRUDZIEŃ 2009 Uniwersytet Zielonogórski

Page 6: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Audiofeelharmonia

Zastanawiałyśmy się, jak zadać Wam to pytanie. Jak Wam się grało? Jak Wam się śpiewało? Illuk: Jedno i drugie, bo więk-szość jednak gramy, a śpiewamy tylko partie solowe. Maras: Gramy oczywiście swo-imi głosami, ale ciągle jest to imitacja instrumentów, więc wi-dzieliśmy, że tak to się jakoś przyjęło, że gramy.Jak przygotowujecie swoje utwo-ry? Jak to wygląda technicznie?Maras: Przeważnie wszystko aranżują dwie osoby. Polega to na tym, że rozpisujemy całość na siedem partii, każdemu osobno. Beatbox, czyli Kitek, ma oczywi-ście swoją inwencję, więc jemu nic nie piszemy. Ćwiczycie swoje partie samemu?Maras: Tak. Przygotowujemy sobie mp3, więc każdy z nas może w domu czy w podróży słu-chać i jednocześnie zapamięty-wać. Na koncercie nie korzysta-my z żadnych nut, wobec czego sporo trwa etap zapamiętywania tego wszystkiego, a potem pra-cujemy nad interpretacją, nad kreowaniem brzmień.Illuk: Nuty są tylko wskazówką dla nas, cały aranż powstaje na próbach.

A co z koncertami? Jest podczas nich miejsce na dodanie czegoś od siebie?Illuk: Zazwyczaj mamy za-mkniętą formę utworu, ale wia-domo, że czasami przyjdzie ko-muś do głowy jakaś lekka impro-wizacja. Chociaż generalnie trzymamy się sztywno wyćwi-

czonych rzeczy. To, co osiągnęli-śmy w danym utworze, jest mak-simum tego, co możemy przeka-zać, więc nie ma sensu jeszcze przy tym kombinować.Skoro jesteśmy przy koncertach, to powiedzcie… sami przygoto-wujecie swoje choreografie? Karas: Wiadomka poziomka! Illuk: Oczywiście, jeśli można to nazwać choreografią, to mój ta-niec bioder, jest zupełnie moją inwencją! (śmiech – przyp. red.). Maras: A tak poważnie, to jest tego bardzo niewiele, ale głów-nie wymyślamy wszystko sami, chociaż przyjmujemy też różne wskazówki od naszych znajo-mych, od naszego menadżera, który się kiedyś trochę ruszał.Kto Was ubiera?Karas: Cypis! (śmiech – przyp. red.) Cypis: Tak, ja mam różne pomy-sły i koledzy łapią je ode mnie.Illuk: Nie no słuchajcie, my je-steśmy, jak to się mówi, zespo-łem samowystarczalnym. Sami sobie robimy muzykę, sami się nagłaśniamy, sami się ubieramy, sami sobie wszystko wymyślamy. Jest nas dziewięciu i mamy sami tyle pomysłów, że nie musimy korzystać z pomocy osób trze-cich.Wydaliście swoją pierwszą pły-tę, płytę z coverami. Jakimi kry-teriami wybieraliście piosenki? Maras: Nie były wybierane pod płytę, tylko po to, żeby śpiewać je na koncertach. Karas: Zaczęliśmy od drugiej strony – najpierw koncertowali-śmy, a dopiero potem wydaliśmy płytę z tym materiałem.Dlaczego na Waszym debiutanc-kim krążku znalazł się tylko je-den utwór po polsku?

Cypis: Ponieważ o wiele łatwiej śpiewa się w języku angielskim. Wybraliśmy jeden utwór – „Two-ja miłość”, który zaaranżował Marek, bo ten kawałek mu się podoba. Illuk: Właściwie to był czysty przypadek, tak się złożyło i jakoś nie zastanawialiśmy się wcze-śniej, dlaczego tak jest. Dlatego ciężko nam powiedzieć, czy na kolejnej płycie będą utwory po polsku, angielsku, czy jeszcze w jakimś innym języku. Wszyst-ko zależy od tego, jaki będzie klimat.Karas: Po francusku będzie! Na bank będzie coś po francusku! (śmiech – przyp. red.).Możemy się spodziewać kolejne-go albumu z czymś już stricte Waszym?Karas: Musimy! Za półtora roku wydajemy taką płytę. Dokładnie 3 marca 2011 r. będzie ona w sklepach. (śmiech – przyp. red.) A tak poważnie, to faktycznie komponujemy swoje rzeczy, za-częliśmy takie próby robić cał-kiem niedawno i planujemy grać materiał autorski. Maras: Oczywiście nie w 100%, bo covery są fajnie odbierane. Karas: Na pewno na kolejnej płycie, która się pojawi, a pojawi się na pewno, chyba że zginiemy (śmiech – przyp. red.), będzie można znaleźć dwa, trzy covery. Illuk: Małą próbkę tego, co bę-dzie można na niej znaleźć, mo-żecie posłuchać już teraz na al-bumie Caffe Fogg2. Jest to skła-danka przebojów Mieczysława Fogga w nowych aranżacjach, na którą zostaliśmy zaproszeni, żeby wykonać utwór „Ja mam czas, ja poczekam”. Illuk: Stecu, idź, bo Ty gadasz

„Dźwięki, które państwo usłyszą, nie pochodzą z instrumentów muzycznych, są wydawane przez ludzi”. Tak zaczyna się w Filhar-monii Zielonogórskiej koncert ośmiu zabawnych, utalentowanych i skromnych twórców vocal play. Koncert magiczny. Z towarzy-szącą przez dziewięćdziesiąt minut myślą – jak oni to robią?

8 grudnia w Radiu Index o 23:00 emisja wywiadu w audycji Covered

i podpisane przez zespół koszulki Radia Index do wygrania!

GRUDZIEŃ 20096 Kultura - wywiad

Page 7: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

głupoty!(Cisza… - przyp. red.).To jest ten moment, kiedy my mamy mówić: zostań, zostań? (śmiech – przyp red.)Stecu: A ja obiecuję, że będę ci-cho! Chłopaki, wróćmy do Waszej kolejnej płyty. Któryś z Was pi-sze jakieś teksty?Karas: Wszyscy piszemy. Jeste-śmy artystami, mamy potrzebę wyrażania swoich myśli (śmiech – przyp. red.).Maras: Powstało kilka tekstów, ale jest to wszystko w fazie pla-nów. W tej chwili nie ma na to

miejsca ani czasu. Mamy tę pły-tę, mamy trasę koncertową, chłopaki się bronią, dlatego tro-chę brakuje na to czasu. Też nie jest powiedziane, że wszystkie teksty na nowej płycie będą na-sze, chociaż fajnie by było śpie-wać coś naszego, bo będziemy to bardzo dobrze czuli.Jak dalekie macie ambicje? Są opinie, że jesteście lepsi niż ory-ginał. Co czujecie, jak słyszycie takie słowa?Illuk: Jest to lekka przesada, bo my w taki sposób tego nie od-czuwamy. Jest to zawsze inne niż oryginał, ale czy lepsze? Na pewno takie słowa są miłe, bo to znaczy, że to co robimy podoba się ludziom. Jednak zawsze pod-kreślamy, że coverując jakiś utwór, nie chcemy pokazać, że da się to zrobić lepiej niż orygi-nał. Dla nas jest to pewien ro-dzaj hołdu dla tego twórcy, dla oryginalnego brzmienia. Maras: Nie chcemy też pokazy-wać, że da się coś odwzorować w 100%.Karas: Bo wiadomo, że się da.Maras: Fajnie jest podejść twór-czo do każdej piosenki Nie wszystkie aranżacje są kropka w kropkę takie jak oryginały,

czasem nawet trochę je zmienia-my. Przy Waszych utworach by-wają w internecie komentarze: great, fantastic, amazing... Ma-cie fanów za granicą...Illuk: Tak, ale mamy też świado-mość, że wśród tych pozytyw-nych komentarzy znajdują się i negatywne, więc naszym zda-niem jest to wyważone. Chcieli-byśmy kiedyś móc wystąpić za granicą i być może będzie nam to dane. W dniu dzisiejszym nie mamy takiego ciśnienia. Wiem, że jest jeszcze dużo do zrobienia w Polsce, zanim gdziekolwiek wyruszymy.

Wróćmy do koncertu. Powie-dzieliście kiedyś, że Wasz oświe-tleniowiec tak wszystko przygo-towuje, że jak wychodzicie, to jest ciemno, a potem oślepia Was światłami, że nawet nie wi-dzicie, ile przyszło ludzi.Maras: Tak. Ja mam takie złe doświadczenia z chóru. Karas: Masz złe doświadczenia z chóru? (śmiech – przyp. red.).Maras: Strasznie się wtedy stre-sowałem, bo nie było świateł. Bardzo lubiłem, kiedy pojawiało się oświetlenie i waliło mi prosto w oczy, bo ten stres mijał. Śpie-wałem bardziej do przestrzeni, niż widząc poszczególny wzrok widzów na sobie. Dlatego fak-tycznie, światło ma tu znaczenie.Illuk: Teraz akurat nasza Pani oświetleniowiec zmieniła trochę strategię i oświetla bardziej wi-downię, tak w ramach dysonan-su. (śmiech – przyp. red.).Jak Wam się grało w Zielonej Górze? Publiczność dała radę?Illuk: Bardzo fajnie! Potwierdzi-ło się powiedzenie, że nie liczy się ilość, tylko jakość.Maras: Publiczność była bardzo energetyczna, co dało się od-czuć.Macie fanki, fanów... Nie zabra-

li miejsca Waszym starym przy-jaciołom?Karas: Jeżeli chodzi o znajo-mych, to bardzo sobie cenię to, że spotykamy się na pięć, sześć, czasem na siedem godzin i ani razu nie pada hasło „audiofe-els”. W ogóle nie rozmawiamy na ten temat i bardzo sobie to ce-nię, że cały czas jest tak, jak było kiedyś.Illuk: Cenimy to, że mamy sta-rych, sprawdzonych znajomych, którzy byli dużo, dużo wcze-śniej, zanim to wszystko powsta-ło. Czasami narzekają, że mamy dla nich mniej czasu, ale też do-skonale to rozumieją, wspierają nas. Dlatego to jest nadal praw-dziwa przyjaźń.Maras: Jest trochę wyjazdów, nagrań, dlatego spotkań z przy-jaciółmi jest mniej. A fanki? Fanki są po koncertach.Kto u Was rządzi?Maras: Jest raczej demokracja. Oczywiście tak jak u wszystkich – część ludzi rzadko się odzywa, inni częściej.Cypis: Ale bardzo dobrze się uzupełniamy.Maras: Autorytaryzmu nie ma.Karas: Są takie zapędy, ale szyb-ko są tłamszone!Kłótnie są?Illuk: Tak i to często! Chociaż zazwyczaj kłócimy się o jakieś kwestie muzyczne i to jest fajne, czasami burza jest potrzebna, żeby oczyścić atmosferę.Maras: Kłótnia nigdy nie jest faj-na!Karas: Ja nie rozumiem! Dla-czego się mówi, że kłótnia oczyszcza atmosferę?!Illuk: Bo tak się mówi!!!Ej, ej chłopaki! Nie kłóćcie się! Maras: Tak naprawdę w tym gronie się nie kłócimy. Czyli to ta druga czwórka jest ta zła?Illuk: Tak! Dlatego my udziela-my wywiadu, a oni teraz noszą sprzęt. (śmiech – przyp. red.).

Rozmawiały:Paula Mościcka

Kaja Rostkowska

Sami sobie robimy muzykę, sami się nagła-śniamy, sami się ubieramy, sami sobie wszystko wymyślamy. Na koncercie nie korzystamy oczywiście z nut.

7GRUDZIEŃ 2009 Kultura - wywiad

Page 8: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Zagłosuj na swój ulubiony klub! Wyślij sms o treści podanej na zdjęciu na numer 71601 (koszt smsa to 1,22 zł). Spośród nadesłanych smsów wylosujemy jednego laureata, który zgarnie karnet do wszystkich lokali biorących udział w Plebiscycie o wartości 1050 zł. Dodatkowo 21 osób wygra karnety o wartości 50 zł każdy do realizacji w jednym z lokali. Szczegóły na www.UZetka.pl/plebiscyt

Plebiscyt na Najlepszy Klub w Zielonej Górze 2009GRUDZIEŃ 20098 Kultura - plebiscyt!

Page 9: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Co to znaczy gwiazdorzyć

Zaczęli tytułowym utworem z drugiej płyty, czyli „Zaprze-paszczone siły wielkiej armii świętych znaków”. Potem przeskok na pierwszy album – „Czas globalnej niepogody”. W międzyczasie rzucane przez Roguckiego w stronę publiki hasło: „Czy jesteście gotowi?”. Byli gotowi – od godziny 19:00, w przeciwieństwie do zespołu. Długo nie pograli. Pięt-naście minut po rozpoczęciu padł prąd. Rok temu oglądali-śmy tę samą sytuację i tak jak rok temu wokalista śpiewa „bo wszyscy Polacy to jedna rodzi-na”. Tym razem dość szybko znudził mu się występ acapella

i zszedł ze sceny. Co na to zie-lonogórska publiczność? A cóż innego mogli zrobić, jak tylko: Falubaz! Falubaz! Falubaz! Na szczęście awaria szybko usu-nięta, można grać dalej. „Li-stopad! Listopad! Listopad!” – krzyczą ludzie. Rogucki nie re-aguje. Po kilku kawałkach mówi: „Okej, albo teraz gramy Listopad i kończymy koncert, albo czekacie do końca. Wy-bierajcie!”. Po takim tekście nasuwa się już tylko jedno zda-nie „Kończ Waść, wstydu oszczędź!”.

Paula Moś[email protected]

Poślizg - nieodłączny dodatek do polskich koncertów. Na plakatach – START: 19:00. Co się dzieję o 19:00? Kawon pęka w szwach. 350 osób krzyczy: Coma, Coma, Coma… I nic. Comy nie ma, chociaż tak naprawdę są, ale ich nie ma. Siedząc na zapleczu i przy-gotowując się „mentalnie”, każą na siebie czekać - 5, 10, 15… dokładnie 46 minut.

UZetka: Chodzą słuchy, że za-czynacie gwiazdorzyć. To praw-da?Piotr Rogucki: Co to znaczy gwiazdorzyć? Skąd te słuchy? Podaj mi jakieś konkrety, bo to jest jakieś chrzanienie.Wiesz, rok temu wystarczył je-den telefon, żeby umówić się z Tobą na 30-minutowy wywiad. Dziś tych telefonów musiało być znacznie więcej, żeby spotkać się z Tobą na dokładnie 5 minut.Ale co, gorzej Ci się ze mną roz-mawia?Rozmawia się tak samo. Chodzi raczej o sam fakt, co się dzieje z zespołem Coma, czy wraz z, jakby nie patrzeć, niekwestiono-

wanym wzrostem popularności, coś się w Was zmienia?Wiesz co, to są tak ogólne pyta-nia, że trudno mi na nie odpo-wiedzieć.W takim razie przejdźmy do konkretów. Powiedz, kiedy coś nowego?Na razie niczego nie planujemy.Dosyć modne stają się ostatnio muzyczne metamorfozy. Możli-wa byłaby u Was przemiana a’la Agnieszka Chylińska?Wszystko jest możliwe. Czym Coma zaskoczy dzisiaj zielonogórską publiczność?Niczym nie będziemy zaskaki-wać.

REKLAMA

9GRUDZIEŃ 2009 Kultura - koncert

Page 10: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Saga „Zmierzch” jest prawdzi-wym fenomenem na skalę świa-tową. Nikomu nieznana Stepha-nie Meyer popełniła czteroto-mowe „dzieło”, któremu udało się odwieść dzieciaki od telewi-zji i ponownie zaszczepić miłość do czytania. Co prawda wartość estetyczna samych powieści po-zostawia wiele do życzenia, ale jak głosi stare porzekadło – cel uświęca środki. Świetna sprze-daż kolejnych tomów otworzyła drzwi do nakręcenia filmu na podstawie historii zakazanej mi-łości śmiertelniczki i wampira. Dokładnie rok po świato-wej premierze „Zmierzchu” na ekranach kin całego globu de-biutuje „Księżyc w nowiu” bijąc wszelkie rekordy. Najlepsze otwarcie, najszybciej wyprzeda-ne bilety na seanse premierowe - to tylko niektóre z sukcesów fil-mowej adaptacji drugiej części sagi. Kina przeżywały prawdzi-we oblężenia i dostanie się na se-ans graniczyło z cudem. Podob-nie rzecz miała się w Polsce. Młodzież już dawno wyrosła z cukierkowatego „High School Musical” i spragniona mięcha, w towarzystwie rodziców masze-rowała do kina. Ja również po-maszerowałem. Sam, bo sam, ale zawsze. „Księżyc w nowiu” zaczy-na się tam, gdzie kończy się „Zmierzch”. Fabuły i zwrotów akcji nie powstydziłaby się żad-na brazylijska telenowela. Mamy nieszczęśliwą miłość, która z ra-cji troski o bezpieczeństwo uko-chanej zostaje zdeptana brutal-nie, niczym bezbronny ślimak, przez Edwarda. Ból i żal prze-ogromny od tej chwili napełnia serce Izabelli, która pocieszenia szuka w ramionach największe-go mięśniaka w okolicy, Jacoba.

Nasza bohaterka nie wie, że Ja-cob skrywa straszną tajemnicę. Kiedy nikt nie patrzy, zamienia się w indiańskiego wilkołaka, którego hobby jest łapanie wam-pirów. Rozpacz po ukochanym krwiopijcy jest jednak zbyt wiel-ka, by byle wilczek potrafił ją po-konać, więc Bella myślami cały czas jest gdzie indziej. Oczywi-ście zachęcony „zalotami” nie-wiasty wilkołak postanowił wy-brać ją na swoja panią, ale nie jest to zbyt dobra decyzja. Dzię-ki czarowi osobistemu i wrodzo-nemu urokowi Bella zyskuje dwóch obrońców, którzy nie przepadają zbytnio za sobą. Wszystko dlatego, że na jej gło-wę poluje podstępna wampirzy-ca Victoria oraz, co następuje w połowie filmu, cały szlachecki klas wampirów z Volturii. Bella nie do końca wie kogo kocha, a kogo nie, co niesie ze sobą straszliwe konsekwencje. Film zrobił na mnie ol-brzymie wrażenie. Sądziłem, że ciężko będzie pobić realizm „Mody na sukces” czy „”Klanu”. Zagęszczenie totalnych bzdur i niepotrzebnych dłużyzn wyno-si jakieś kilkadziesiąt tysięcy na milimetr kwadratowy. Niby mamy do czynienia z opowieścią o miłości dla młodzieży, o potę-dze tego uczucia, a otrzymujemy dwugodzinny kurs „Jak z 18-na-stolatki zrobić Brooke Logan”.

Nie wiem, czy to konkurs na drewno roku, w którym udział biorą odtwórcy głównych ról mę-skich, każe jej się tak zachowy-wać, czy po prostu jest typową dziewczyną, która ma problemy z podejmowaniem decyzji. Ro-bert „Edward” Pattinson ma w sobie tyle uroku co Mokoujin, bohater gry Tekken. Jego rywa-lem jest Taylor Lautner, którego największym plusem jest fakt, że mówi po angielsku. Nie miałem jakichś wygórowanych oczeki-wań względem „Księżyca w no-wiu”, szedłem po prostu obej-

rzeć film. Ciężko odnaleźć jaki-kolwiek plus całej produkcji, która jest jeszcze gorsza od pierwszej części. Ale jest ścieżka dźwięko-wa Zestaw artystów obłędny. Black Rebel Motorcycle Club, Muse, The Killers. Secundo: po-pcorn, który smakował wyjątko-wo wspaniale i na chwilę pozwa-lał zapomnieć o tym, co się dzie-je na ekranie.

Łukasz [email protected]

▪ Przepis NA FILM

Ciasto w nowiuSkładniki: 250 gram masła lub margaryny (cała kostka), 3 szklanki mąki, 1 szklanka cu-kru, 1 łyżeczka proszku do pie-czenia, 2 jajaFarsz: 8 jabłek, cukier, cyna-mon

1. M a s ł o (m a r g a r y n ę ) ugniatać z mąką w misce, do-dać jaja, cukier i łyżeczkę proszku do pieczenia.2. Ciasto schować do lo-dówki na ok. 30 min3. Jabłka obrać i pokroić w małe kawałki, podsmażyć na patelni aż zmiękną. Do smaku dodać cukier i cynamon.4. Okrągłą formę do ciasta wysmarować margaryną, roz-wałkować ciasto, rozłożyć w formie i dodać masę z jabłek.5. Piec w piekarniku roz-grzanym do 180 stopni ok. 30-40 min. (aż się ciasto zarumie-ni).

Kornelia KornoszFot. Wojciech Waloch

Konkurs na drewno rokuW światku muzycznym krąży opinia, że dopiero druga płyta weryfikuje mar-kę zespołu. Podobnie rzecz ma się w realiach filmowych. Nakręcenie dru-giej części jest nie lada wyzwaniem... Jak wyszła druga część "Zmierzchu"?

GRUDZIEŃ 200910 Kultura - kino

Page 11: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Nie mogło być inaczej, skoro to album wokalisty heavy metalo-wej grupy Judas Priest. W wy-wiadach podkreślał, że kocha at-mosferę Bożego Narodzenia, stąd ten zaskakujący – chyba na-wet dla największych fanów – pomysł. W utworach „Oh Emanu-el” i „Winter Song” tempo wy-raźnie zwalnia, a muzyka wpro-wadza nas w atmosferę, do jakiej przyzwyczailiśmy się podczas Świąt. Nastrój staje się senny i spokojny. I nagle, niczym ciepły świąteczny barszczyk, pobudza nas „When Christmas Comes For Everyone”. Z kolei „Oh Come All Ye Faithful” – dla od-miany wprowadza podniosły wi-gilijny klimat.

Na krążku znajdują się mocne, wyraziste kompozycje na pogra-niczu rocka i heavy oraz subtel-niejsze – typowo świąteczne utwory. Album z pewnością nie jest nudny. Gratuluję odważne-go podejścia do tematu. Muzycy powstrzymali się od przesadnie cukierkowych i naiwnych melo-

dyjek. Nie usłyszmy śmiechu Mikołaja i rżenia reniferów. Bo-żonarodzeniowe efekty dźwię-kowe ograniczono do minimum. To duży plus. Takie „ozdobniki” potrafią boleśnie kaleczyć świą-teczne melodie. Pojawia się je-den, lecz duży zgrzyt - „Allelu-ja” śpiewane przez Halforda („We Three Kings”), co zosta-wię bez komentarza. Przesłu-chajcie i sami oceńcie. Ostatecznie płyta pozo-stawia miłe wrażenie. Wielu ar-tystów co roku na siłę wskakuje w anielskie szaty i aureolki przy-pominając wszystkim jak cudne są Święta. Halford pozostał sobą, dzięki czemu nie ośmie-szył się w oczach fanów. Do kogo skierowana jest

płyta? Choć ciekawa, nie będzie mieć większych szans w starciu z coroczną masówką. Może to propozycja dla osób mających już dość muzycznych banałów? W każdym razie nie należy trak-tować tej płyty całkowicie po-ważnie. Jest udana, ale w karie-rze tego muzyka bez problemu można znaleźć dzieła o niebo lepsze. Szkoda, że nie nagrał płyty z myślą o Sylwestrze. Może za rok?

Konrad Zawiślak

Halford - Winter SongsNie ma śmiechu Mikołaja i rżenia reniferów. Mocne uderzenia perkusji i porządna porcja solówek. Dobrze i ciężko. Od razu słychać, że “Winter Songs” nie jest zwyczajną gwiazd-kową płytą.

Pora na wydanie nowego albu-mu wydaje się być odpowiednia. Po ukazaniu się krążka „Pocket Symphony”, duża część fanów francuskich muzyków odwróci-ła się plecami do swoich idoli. Nie spodobały im się aranżacyj-ne rozwiązania zastosowane na krążku i straszliwie senna atmos-fera od pierwszego do ostatnie-go utworu. W dwa lata później na rynku ukazuje się najnowsze dziecko duetu „Love 2”. Z zało-żenia miał być to album poświę-cony miłości i dla miłości wsze-lakiej napisany. Data wydania płyty przypada na okres jesien-nej chandry, kiedy każdy do-bry chillout jest w cenie. Spo-

kojna, momentami bardzo zmy-słowa zawartość „Love 2” ide-alnie wpasowuje się w jesienne, zimne wieczory. To była moja pierwsza myśl. Niestety, po raz kolejny zasada „nie mów hop, póki nie przeskoczysz, ani się

nie drzyj, póki nie zobaczysz, w co wskoczyłeś”, dała o sobie boleśnie znać. Nagrany w całości w nowym studiu należącym do Jeana-Benoit i Nicolasa album, jest sterylny niczym ręce chirur-ga przed zabiegiem. Wszystko brzmi idealnie, czysto. Proporcje muzyczne zostały tak dokładnie wymierzone, że niejeden apte-karz mógłby wpaść w kompleksy. Niby pierdoły, ale tak naprawdę jeszcze nie zacząłem się czepiać. Nadszedł czas, by wytoczyć cięż-ką artylerię. Całość brzmi jak pod-kład do najbardziej wygiętej formy Kamasutry, uprawianej przez niewidomych gimnastyków z Chin. Utwory nadają się co naj-

wyżej do posiedzenia we dwoje przy lampce wina, jako tło mu-zyczne, na które nie zwraca się uwagi, aniżeli soundtrack do nocnej gimnastyki. Kompozycje są nierówne i brakuje im intym-nej atmosfery. Byłoby to jeszcze do przełknięcia, gdyby nie naj-gorsze, co przytrafiło się Fran-cuzom już nie pierwszy raz. Na „Love 2” brakuje piosenek! W trakcie słuchania nie doświad-czymy chociażby jednego utwo-ru, który na dłuższą chwilę zosta-nie nam w pamięci i będziemy do niego wracać.

Łukasz [email protected]

Air – Love 2Francuski duet Air wkracza do akcji z nową płytą „Love 2”. Czy to podkład pod najbar-dziej wygiętą pozycję Kamasutry?

11GRUDZIEŃ 2009 Kultura - muzyka

Page 12: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

16 grudnia zapraszamy na kolejne spotkanie z cyklu "Moja przyszłość". Tym razem tematem

naszych warsztatów będzie

PR od kuchniWarunkiem koniecznym umożliwiającym uczest-

nictwo w naszym warsztacie jest TWOJE po-twierdzenie chęci uczestnictwa. W tym celu musisz jedynie wysłać do nas stosownego

e-maila na adres:

[email protected] lub [email protected]

Liczba miejsc jest ograniczona!Spotkanie odbędzie się 16 grudnia

o godz. 12:00 w bud. A-16 przy al. Wojska Polskiego (Campus B) w byłej sali banku na parterze.

Pomożemy Ci zrobić karierę!REKLAMA

Napisz do nas sms o treści: UZETKA a następnie HASŁO

Z KRZYŻÓWKI na numer 72601 (na-pisz: uzetka + hasło). Koszt 2 zł + VAT. Na wiadomości czekamy do 14 grud-nia. Spośród smsów wylosujemy 2

zwycięzców, którzy otrzymają zgrzew-kę napoju Dark Dog (24 puszki).

Litery z pól ponumerowanych od 1 do 23 utworzą rozwiązanie

- aforyzm Antoniego Regulskiego.

GRUDZIEŃ 200912 Polecamy

Page 13: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

13GRUDZIEŃ 2009

REKLAMA

Polecamy

Page 14: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Część III Spotkania teatralneGRUDZIEŃ 200914

Studencka premiera „Przyjaznych dusz” za nami.

Dla sceptyków i wiecznie niezadowo-lonych, oraz tych, którzy narzekają na te-atr Lubuski, choć sami nigdy jeszcze nie byli, mam krótką,rzeczową informa-cję: na premierze studenckiej trzeba było dostawiać krzesła…"Pływanie synchroniczne", "Przyja-zne dusze", "Tektonika uczuć"

i "Stworzenia sceniczne" to propozycje na grudzień. Jeżeli chcecie na chwilę wrócić do dziecięcego świata, czeka na Was jesz-cze "Tajemniczy ogród", "Królowa Śnie-gu" i "Niebieski piesek". Naprawdę jest w czym wybierać.W ramach prezentów gwiazdkowych UZetka zdradza, że 9 i 10 stycznia studen-ci będą mogli obejrzeć spektakl "Teraz na zawsze" płacąc niższą kwotę za bilety. Od

stycznia również na antenie Radia Index co czwartek o godzinie 20.00 w audycji Index Cafe do wygrania jedno podwójne zaproszenie na spektakl.Wesołych Świąt i do zobaczenia w teatrze (na balkonie też wszystko świetnie widać, sprawdźcie sami).

Karolina Bibik

Tym razem nie będziemy podglądać suflera, śledzić drzazg w drewnianej podłodze sceny prosto z zapadni, lansować

się w czasie antraktu we foyer i zaglądać ciekawie do garde-roby. W Teatrze Lubuskim na przełomie listopada i przez cały

grudzień dzieje się tyle, że wypada po prostu się do niego wybrać!

ANTRAKT nazwa przerwy mię-dzy kolejnymi aktami w sztuce. CENZURA Oficjalna kontrola pu-blikacji, widowisk, filmów i audy-cji, dokonywana przez specjal-nego urzędnika, oceniającego je pod względem politycznym, re-ligijnym, obyczajowym i moral-nym.DIDASKALIA Wskazówki, obja-śnienia, przypisy autora utwo-ru scenicznego, dotyczące spo-sobu wystawienia go na scenie; tzw. tekst poboczny, przeważnie drukowany kursywą.DRAMAT Jeden z trzech (obok li-ryki i epiki) rodzajów literackich, obejmujący utwory przeznaczo-ne do wystawiania na scenie, które maja charakter fabularny. Dominuje w nim dialog.EMPLOI Typ roli będący specjal-nością aktora, np. amant, fir-cyk, ciemny charakter.FLUG Nadscenie, gdzie pojawia-ją się postaci mistyczne (np. te, które latają).FOYER (CZYT. FŁAJE) Pomiesz-czenie obok sali widowiskowej, służące odpoczynkowi widzów w antraktach.KULISY Płaskie ścianki dekora-

cyjne umieszczane symetrycznie po bokach sceny, wymieniane za pomocą specjalnych urządzeń (umieszczane w rowkach podło-gi lub opuszczane z nadscenia), umożliwiające zmianę głęboko-ści względnej sceny i wywoływa-nie efektów perspektywicznych w dekoracji teatralnej.KRYTYK TEATRALNY Osoba zaj-mująca się analizowaniem wido-wisk teatralnych.KWESTIA Pojedyncza wypo-wiedź.LALKA Figurka przedstawiają-ca jednego z bohaterów widowi-ska w teatrze animacji. Rodzaje lalek: 1) kukiełka: umieszczona na patyku lub długim kiju, 2) pa-cynka: zbudowana na bazie ręka-wicy, 3) marionetka: poruszana jest za pomocą krzyża, do przy-wiązane są sznurki drugim koń-cem umocowane na rękach i no-gach lalki. 4) jawajka: zbudowa-na na bazie obręczy.MASKA TEATRALNA Osłona twarzy, mająca kształt i formę twarzy ludzkiej, a także łba zwie-rzęcego, rośliny lub innej rzeczy. Element charakteryzacji wy-korzystywany zwłaszcza w te-

atrze dell' arte. Maska komicz-na, symbolizuje komiczną rolę, atrybut mitologicznej muzy Ta-lii. Maska tragiczna, symbolizuje tragiczna postać, atrybut muzy Melpomene.PANTOMIMA Widowisko te-atralne, w którym zdarzenia przekazywane są przez aktorów wyłącznie za pomocą ruchów ciała, gestów, mimiki.PREMIERA Pierwsze przedsta-wienie.PRZYSTAWKA Drobny element dekoracji.RAMPA Rząd oświetlających lamp lub brzeg sceny.REŻYSERIA Ogół czynności zwią-zanych z artystycznym kształto-waniem przedstawienia teatral-nego.SUFLER Podpowiada tekst zza sceny, w sposób niesłyszalny dla widzów (niezwykle pomocny na egzaminach)SZTANKIET Pręt nad sceną do podwieszania dekoracji.ZAPADNIA Część podłogi sceny, która może się opuszczać na niż-szy poziom.

Słowniczek teatralny w pigułce

Kultura - teatr

Page 15: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

fot.

Agni

eszk

a Bi

czuk

RADIO INDEX

96 fm

www.uzetka.pl

Szukamy Twojego głosu. Napisz do nas: [email protected]

Page 16: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

I pojawił się na horyzoncie ru-mak prześwietny, w niemiec-kiej stajni wychowany. Oczy jego czarne niczym smoła, strach i przerażenie siały w okolicy. Ryk jego dudnił z oddali, jak bębny wojenne budził trwogę w okolicy. Po przybyciu na miejsce zsiadło z niego rycerzy kilku. Odziani byli w zbroje lśniące barwy naj-czystszej, białej. Ręce rękawica-mi mosiężnymi ozdobione rów-nie jasnymi. Hełmy swe ściągnęli i żelem, co niczym księżyc w peł-ni, ludzi pod tawerną oślepili. Pod tawerną, w oko-licy najznamienitszą, zebrał się kwiat rycerstwa polskiego i pan-ny najczystsze. Wielki turniej i trunki wyskokowe ich tu ścią-gnęły w ten sobotni wieczór. Tłu-my tu zebrane swą różnorodno-ścią umysł wprawiały w oszoło-mienie. Prawdziwa orgia barw na oczach gapiów się odbywała. Są rycerze młodzi, co ponad wo-jaczkę naukę na uczelniach po-kochali. Zbroje swe porzucili na rzecz łaszków kolorowych i sza-lonych. Zwiewne tkaniny w od-

cieniach najodważniejszych, la-teksami ozdobione wyraźnie ich od reszty odróżniały. Gdzienie-gdzie herby rodowe można było ujrzeć, a herby te prześwietne i kraju całym rozsławione. Nu electro i electroclash ich god-ność znamienita. Tuż obok nich, klanem całym zebrany, stał ta-jemniczy i mroczny tłum wojów. Grupa ta ortodoksyjna strasznie w swym zachowaniu jest, co trwogę budzi w sercach wrogów. Zbroje ich ogromne i, zdawało by się, niedopasowane do postu-ry ich z hełmami połączone skry-wają ich ciała. Oblicza swe w heł-mach ukryli i z nikim, co tego wieczory tu przybył, słowa nie za-mienili, gdyż niegodni byli w opi-nii ich. Ktoś drum and bassami i dubstepami ich nazwał, gdyż boje swe w rytmie straszliwych bębnów prowadzą, co strachem wrogów napełniają. W czasie kiedy kroni-karze najsprawniejsi obowiązki swe wypełniali i na karty histo-rii owe zebranie przenosili raban powstał niesamowity. Otóż ry-

cerze w zbrojach najjaśniejszych wieczora dzisiejszego zamęt i za-chowanie niemoralne siać wśród społeczności zaczęli. Biegali ni-czym ogniem smagani, hałasu przy tym gwizdkami bojowymi robiąc. Panny nieczyste, co z ry-cerzom towarzyszyły, szaty swe miały skąpe i krzykliwe, że mat-ki dziatwie swej oczy zasłaniać poczęły. Wśród grup tych jed-na uwagę wszystkich przykuła. House fanami zostali nazwani, a zachowaniem swym porusze-nie olbrzymie wzbudzili. W pary płci jednakowej wojowie i damy się łączyli, co szok i oburzenie niepotrzebne wywołało. Wro-gość reszty wojowników zebra-nych raczej z niewiedzy i zaco-fania wynikała. Prawdą najwięk-szą fakt jest owy, że ród to przy-jazny i honorowy. Zbroje swe ko-lorami najpiękniejszymi zwykle przyozdobione mają, choć wielu bez rynsztunku pod tawernę tego wieczora przybyło. Ino w szatach białych z napisami przedziwnymi swą obecność zaznaczyli. Armia jedna i prze-

świetna tego wieczoru się poja-wić jeszcze miała, co barbarzyń-com z wyglądu podobna. Włosy długie i niedbale ułożone mają i zarost niczym u wikinga z pół-nocy. Mało o nich wiadomo, gdyż w tajemnicy życie swe pro-wadzą. Kronikarz, co w bada-niach był najsprawniejszy, mini-mal techno imię im nadał. Wo-jowi to prześwietni mimo przy-domku swego i wojaczkę od rana do rana ponad życie kochają. Biesiada do słoń-ca pierwszego promyku trwa-ła. Wtedy też to opamiętania nadszedł czas i tawerna z chwili na chwilę bardziej opustoszała. Dzwony kościelne przyjazd bi-skupa ogłaszać zaczęły, a rycerze nasi ukochani, co życie w walce oddają na spoczynek upragniony się udali. Tak też legenda nasza końca dobiega. Opowieść o ry-cerzach, pannach i wspólnej hu-lance to była, co dla świata cieka-wych powstała.

Łukasz [email protected]

GRUDZIEŃ 200916

Kultura klubowaW czasie badań archeologicznych na terenie całej Polski, badacze odnaleźli identyczne kroniki. Zapiski owe opowiadały historię rycerstwa zamieszkującego nasz kraj przed wiekami i ich zwyczaje. Najprawdopo-dobniej są to fragmenty wielkiej legendy o polskim clubbingu.

Kultura - muzyka

Page 17: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

I love you, Berlin

W epoce przedpotopowej Skunk Anansie mieli status prawdziwej gwiazdy rocka. W czym to się ob-jawiało? Choćby w tym, że przy-jeżdżając w 1999 roku do Pol-ski, Skunksy występowały w ka-towickim Spodku. Bądź, co bądź, to nasza największa hala i wystę-pują w niej tylko „duże” zespoły. Te największe panoszą się po sta-dionach, trochę mniejszym pozo-staje tułanie się po klubach. Dziś zespół startuje od nowa, z trochę innej pozycji. 12.11. w berlińskim Columbiahalle (nazwa może być myląca, Columbiahalle jest zwy-kłym klubem) Skunk Anansie wystąpili dla około trzech i pół tysiąca ludzi. Zanim jednak londyń-ska formacja wyszła na scenę, trzeba było znieść obecność gru-py The Chemists, która absolut-nie niczym nie wyróżnia się po-śród tryliarda podobnych sobie. The Chemists tak niemiłosiernie zżynają z Kings Of Leon, że bra-

cia Followill mogą z czystym su-mieniem rościć sobie prawa do udziału w zyskach. O 21. zgasły światła, z głośników rozległo się „Yes, It’s Fuckin’ Political”. Na sce-nie pojawili się Ace (w obowiąz-kowej czapeczce), Cass i Mark. Skin dołączyła po chwili. Ubrana w błyszczący, srebrny kostium, na ramionach miała coś na kształt piór Wielkiego Ptaka. Uderzyli z całej siły. Cały kon-cert to nieprzerwana parada kil-lerów. Trudno się dziwić, promu-ją przecież składankę najwięk-szych hitów. Klarowne, selek-tywne brzmienie potęgowało ja-kość doznań płynących do uszu zgromadzonych. Przyszła pora na pierwszy z nowych utworów – „Because Of You”. Reakcje pu-bliczności jak najbardziej entu-zjastyczne, chociaż po zdziwieniu niektórych można wnioskować, że nie odrobili zadania domowe-go i jeszcze nie znają „Smashes

& Trashes”. Skin pierwszy raz ode-zwała się dopiero po „I Can Dre-am”. Podziękowała za gorące przyjęcie i zapowiedziała „I Do-n’t Want To Kill You”. Nie zna-cie? Jasne, że nie. To absolutna świeżynka. Strasznie pokręco-na, skoczna, z wyluzowanym tek-stem – oby jak najszybciej trafiła na płytę. W trakcie „Weak” Skin poszła na całość, rzuciła się w pu-bliczność i pozwoliła nieść się na jej dłoniach. Połowę numeru za-śpiewała stojąc na rękach fanów. Skin ma fantastyczny kontakt z fanami. Całowała ich, przybija-ła piątki. Pięknie zagrane „Bra-zen (Weap)” obyło się bez zna-nych z albumu smyków. Przej-mujące wykonanie sprawiło, że tych smyków w tle zwyczajnie nie brakowało. „Brazen” to zde-cydowanie jeden z najmocniej-szych punktów tego cudowne-go show. Później zagrali jeszcze m.in. nowy „Tear The Place Up”

i obowiązkowy „The Skank He-ads”. Wywołani przez rozgrzaną publikę wrócili, by wykonać „He-donism”. To ich największy hit, więc łatwo było się domyślić, że cała sala będzie śpiewać ze Skin. Zagrali też „Squander”, czy-li ostatnią nowinkę ze „Smashes And Trashes”. Skin pojawiła się na z gitarą akustyczną. Po „Little Baby Swastikkka zeszli ze sceny. Na dobre? Nieee. Wrócili jeszcze raz, tym razem z pięknym „Se-cretly”. Na koniec obowiązkowe „I love you, Berlin” i inne „See you soon” ze strony wokalistki. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że uda się zobaczyć Skunk także po naszej stronie Odry. Warto. Ze-spół jest dokładnie w tym miej-scu, w którym pożegnał się z fa-nami w 2001 roku. A widać, że stać ich na jeszcze więcej.

ed

Moda na powroty Waszych bohaterów sprzed lat trwa. Po latach niebytu powróciło Faith No More, po raz kolejny zeszli się mu-zycy Jane’s Addiction. Do tego grona dołą-czyło ostatnio Skunk Anansie. I choć trudno nazwać ten powrót wydarzeniem na miarę wskrzeszenia Łazarza, należy uznać go za - co najmniej – niespodziewany i zaskakujący.

17GRUDZIEŃ 2009 Kultura - koncert

REKLAMA

Page 18: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

oto STYLKultura GRUDZIEŃ 200918

D i a -beł tkwi

w szczegó-łach! Swój własny

styl tworzymy nie tylko strojem czy fasonem stroju, ale

również biżuterią, paskiem czy to-rebką, które są dopełnieniem naszego wi-

zerunku. Dodatki można dobierać według wła-snych zasad, ale proponuję tu kilka ogólnych zasad

dotyczących spójności całego stroju: Zasada 1. Załóż jedną błyskotkę, nie obwieszaj się wszystkim, co masz. Im mniej, tym le-

piej. Ale jeśli umiejętnie dobierzesz kilka naszyjników o różnej długo-ści i kolorze, może uda się stworzyć coś ciekawego? Zasada 2. Zachowaj je-

den styl w biżuterii, którą dobierasz, inaczej dodatki będą ze sobą konkurować, zamiast zdobić. Zasada 3. Kolory Twojego stroju i dodatków powinny ze sobą współ-

grać. Czarne stroje rozjaśniaj jaskrawymi kolorami. Jeśli nie boisz się odważnych kolorów, próbuj dobierać je do stroju, tak żeby Cię wyróżniały, a nie pogrążały. Zasada 4. Oryginalność.

Czasem wystarczy jedna mała broszka lub ciekawie wykonane kolczyki, a codzienny strój nabierze nie-codziennego stylu. Okulary stały się również bardzo modnym dodatkiem, nie ma znaczenia, jaki rodzaj oku-

larów nosisz, najważniejsze, żeby pasowały do kształtu twarzy, urody i osobowości. Jeśli zaś chodzi o okulary prze-ciwsłoneczne, pamiętaj, żeby zawsze zdejmować je wchodząc do budynku, a także gdy z kimś rozmawiasz. Aby dobrać

torebkę do stroju, najlepiej znaleźć jakiś punkt zaczepienia, kolor, fason, fakturę. Zwróć uwagę na okazję, a wielkość torby dobierz do sylwetki. Zasada 5. Jest mnóstwo dodatków, szale, chusty, skarpetki, getry, opaski, spinki itd., najważniejsze jest to, aby

w tym, co masz na sobie czuć się dobrze, nawet jeśli innym się to nie podoba.

Dodatki dobieram do stroju, a nie odwrotnie. Kolczykami, branso-letką i pierścionkami w jaskrawych kolorach podkreślam charakter stroju, najczęściej kupuję je na targach staroci. Torby i buty kupuję w markowych sklepach, ważne jest dla mnie, abym mogła się nimi cie-szyć przez wiele lat, a nie tylko jeden sezon. Lubię żakiety z dawnych lat oraz koszule po moim tacie, a także swetry robione na drutach.

Olga Kułaska, studentka filologii polskiej

Tekst i foto: Kornelia Kornosz, [email protected]

Kultura - nasz styl

Page 19: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

19GRUDZIEŃ 2009

Najpierw należy usunąć z pola widzenia wszystkie książki. Schowaj je tak dobrze, żebyś po-tem sam nie mógł ich znaleźć. Włącz telewizor i – uwaga, teraz najtrudniejsze – wybierz odpo-wiedni kanał, omijając rzecz ja-sna wszystkie Discovery, Ani-mal Planet, a nawet kanały in-formacyjne. Z całej reszty wy-bierz ten, na którym leci film lub program o pozornie mądrym ty-tule – takie do ogłupiania nada-

ją się najlepiej. Pilota od telewi-zora połóż na tyle daleko, żebyś obezwładniony pierwszą dawką głupot nie miał siły po niego wstać. Upewnij się, że nic i nikt nie będzie ci przeszkadzał i usiądź wygodnie. Po ok. 5 mi-nutach oglądania nastąpi pierw-szy krytyczny moment. Twój mózg będzie wysyłał ci rozpacz-liwe sygnały, żebyś przestał i jak każdy normalny człowiek po-uczył się czegoś, chociaż prze-

czytał coś, byle co… Zignoruj to. Po chwili poczujesz odpływ mocy twórczych, umysłowych i wszystkich innych. Czujesz jak spada ci iloraz inteligencji? Świetnie! Mózgotrzepacze nie dają tak dobrego efektu, bo czytanie czegokolwiek wymaga wysiłku umysłowego. Ani się obejrzysz, a zamiast skupiać się na bezsen-sownej treści pisemka, twój mózg zacznie analizować struk-

turę gramatyczną zdania i liczyć, ile zasad poprawności stylu zo-stało złamanych. To taki wentyl bezpieczeństwa, bo od celowego ogłupiania się do głupoty już niedaleko.

Telewizyjna mózgopapka Pomińmy zbędne wstępy. Ludzie dzielą się na mądrych i głupich. Ja dodaję trzecią kate-gorię – ogłupiających się dla przyjemności. Co jest całkiem mądre wbrew pozorom. Dla niezorientowanych – instrukcja.

Monika RencV LO

w Zielonej Górze

UZetka: Dlaczego zdecydowałeś się przyjechać do Polski?Joe Ariwa: Polska jest miejscem, o którym wiele słyszałem od mo-ich rodaków i ludzi, z którymi pracuję. Ciągle powtarzali "Pol-ska, Polska", a ja chciałem się do-wiedzieć, co jest takiego fascy-nującego w tym kraju. Kiedy do-stałem zaproszenie, od razu zgo-dziłem się tu przyjechać.Co myślisz o tym miejscu teraz, gdy już tutaj dotarłeś?Jest to bardzo pozytywne do-świadczenie, kiedy widzę, jak Polacy i czarnoskórzy jednoczą się i bawią przy tej samej muzy-ce.Co czujesz, gdy jesteś na scenie?To wspaniałe uczucie, gdy wi-dzisz, jak ludzie tańczą, śpiewają i bawią się przy czymś, co stwo-

rzyłeś i są Ci za to wdzięczni.Czy wg Ciebie nazwa festiwalu, na którym się znajdujemy "one love" jest odpowiednia dla muzy-ki reggae?Tak, śpiewamy szczególnie o mi-łości i pokoju między ludźmi, ale reggae jest także muzyką, która ma przemawiać do ludzi, dlate-go też śpiewamy o wszystkim, co nas otacza, np. wstaję rano i wi-dzę zachmurzone niebo, i piszę tekst o tym.To fascynujące, że wszystkie rze-czy, które Ciebie otaczają, bądź których dotykasz, inspirują Cię do tworzenia kolejnych utworów.Tak, to jest właśnie wolność mu-zyki.

Katarzyna Słowińska

Reggae dla ludziOne Love, One Love i po One Love. Została cała masa fantastycznych wrażeń i garść wywiadów z gwiazdami festiwalu. Krót-kich, ale tak lepiej, bo muzyki lepiej słuchać, niż czytać o niej. Na początek as muzyki dub, Joe Ariwa. Kolejnych rozmów z arty-stami obecnymi na tegorocznym One Love wypatrujcie w kolejnych numerach UZetki.

Kultura - impresje

Listen!

Ten Typ Mes i Zioło Zioło zagrali na urodzinach audycji Listen! które świętowaliśmy 20 listopa-da. Prowadzący audycję Paweł Mytlewski za-serwował nam rewelacyjny urodzinowy koncert w wykonaniu gwiazd hip-hopu. Sto lat, Listen!

*** KONKURS ***Po I urodzinach audycji Listen! przyszedł czas na kolej-ną imprezową bombę w Zielonej Górze. Już 11 grud-nia w klubie Kotłownia wystąpi legenda polskiej sceny hip hop - Molesta Ewenement. Możecie wygrać wej-ściówke na koncert!

Wystarczy wysłać sms o treści UZETKA.MOLESTA na numer 72601 (koszt smsa 2,44 zł). Na wiadomości czekamy do 8 grudnia. Spo-śród wszystkich smsów wylosujemy dwóch zwycięz-ców, którzy otrzymają bilety.

W poprzednim numerze nagrody książkowe otrzymały: Paulina Górna i Ewelina Myszczuk. Gratulujemy!

Page 20: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

GRUDZIEŃ 200920

Nadchodzi czas, gdy odszukuje-my siebie we własnych wspo-mnieniach i kogoś we wspo-mnieniach innych. Gdyby po-równać Święta do ludzkich twa-rzy, można doświadczyć czegoś niewiarygodnego - czas zatrzy-muje w twarzach przeszłość. Człowiek rodzi się z przeszło-ści. Święta to jedyny dogodny czas, by odnaleźć własne miej-sce w przeszłości innych. Ocze-kujemy każdego, kto zapragnie w tym czasie zawitać do naszego domu podzielić się opłatkiem i usiąść z nami przy wspólnym stole. To pozwala nam wierzyć, że święta to prawdziwy czas dziania się cudów.

Coś się zmieniło

Godziną wieczorną palił się ogień. Zgaszono światła w domu i oczekiwano na przyj-ście ludzi, którzy wędrują w świętą noc po górach i przyby-wają do domostw z historią wi-gilijną. Kolędnicy przebierają się za symboliczne postaci, któ-

re przed dwoma tysiącami lat przybyły do stajenki w Betle-jem, gdzie narodził się Jezus Chrystus. Górale we własnych domach stawiają szopki i ocze-kują, patrzą na gwiazdy wspól-nie z sąsiadami. Gwiazdy zbli-żają do siebie, tej nocy można wspólnymi siłami wywróżyć przyszłość, Wierzono w to, że Gwiazda Betlejemska prowadzi strudzonych, tych którzy są wy-czerpani podróżą i oczekiwa-niem, a wróżby przyniesione przez nich naprawdę będą mia-ły swoje znaczenie w rzeczywi-stości. Mimo upływu lat czas oczekiwania świątecznego nie ulega zmianie. Zażegnuje się dawne spory, przychodzi do swych domów tak po prostu, dla wspólnej radości, dla wspólnego dzielenia chwil, radości, smutku i dawnych wspomnień. Niektó-rzy trafiają na siebie po raz pierwszy. W takich chwilach okazuje się, że ludzie czekali na siebie długo... Że wszystko, co ich łączy, ma swe korzenie

w przeszłości. Bo każdy z nas czeka na jeden wspólny dzień, by zjednoczyć się bez żadnych podziałów i granic. Tak zostali-śmy stworzeni: z równości i po-dobieństwa do siebie. By prze-żyć prawdziwy czas Świąt, czas odrodzenia, nie trzeba sięgać po wielkie czyny, słowa i rzeczy, wręcz przeciwnie - to te małe sprawy stają się prawdziwą przy-czyną, by wyciągnąć do drugie-go rękę, bez obawy odrzucenia. W trakcie wieczoru wigi-lijnego rozmawia się o wielu sprawach, o trudach przeszło-ści, śmierci także. Wspomina się o dziadkach czy rodzicach, któ-rzy odeszli. Dla pamięci dajemy im symboliczną minutę w ciszy. W tę noc przypominają się nam ich przejmujące historie, o tym jak wyglądał świat, nim się uro-dziliśmy. Co się zmieniło? I dla-czego tak się dzieje, że tradycje dla dzisiejszego świata tak łatwo ulegają zapomnieniu czy prze-kształceniu? Potem wszyscy ra-zem wychodzą na pasterkę, dzielić radość.

Nie ma zakończenia

Święta można potrakto-wać jako coś osobistego. To taki czas środka wszystkiego. Lu-dzie, którzy żyją w dzisiejszym chaosie powinni się uwolnić na ten krótki czas od tego, co ich przytłacza. Zapominamy albo nie pamiętamy wcale o tym, że Boże Narodzenie to naprawdę czas odrodzenia. Nie ma zakończenia, nie da się go napisać teraz, kiedy jeszcze wszystko w naszych rę-kach. Czas prawdziwych ducho-wych przygotowań dopiero przed nami. Być może ten rok okaże się sposobnością do po-znania tych, których zawsze chcieliśmy poznać. Bądź zrobie-nia czegoś, o czym zawsze ma-rzyliśmy. Można też obdarować kogoś potrzebującego. Daj sobie odrodzenie.

Klaudia Fras

A jeśli ktoś zapuka?Gdyby porównać Święta do ludzkich twarzy, można doznać czegoś niewiarygodnego.

Tam jeszcze obchodzi się Święta... W górach.

Felieton

Page 21: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

niepewne a priori

matematyka podobnoczyni prawdęjak chciał Kantsiedzę i obliczamnieharmonię kroków starej baletnicybłędną symetrię spojrzeń ślimakai sumuję kłamstwaz których wyspowiada się doskonałość jednak nieobliczalna

Don Ki-Szottka

Myśl słowem pisanaGrudzień zazwyczaj kojarzy nam się tylko z jednym: Boże Naro-dzenie. Większość z nas czeka z niecierpliwością na świąteczną przerwę, by móc odpocząć, odwiedzić rodzinę, posmakować nie-codziennych potraw. Każdy ma swoje powody lubienia Gwiazdki czy też nie przepadania za nią. Życzę Wam, Drodzy Czytelnicy, by nadchodzący czas był pod każdym względem wyjątkowy i nieza-pomniany, obyśmy mogli wszyscy spędzić go w gronie najbardziej kochanych i bliskich osób. Pozdrawiam i czekam na Wasze teksty literackie. Przesyłajcie je na adres: [email protected]

warkocz myśli ciał

oczy

zapadam sięumieram bezboleśnieskaczęi lecęa lot trwa tyle,co mrugnięciewiecznośći znów widzę szczęściena samym dnie

usta

chwila smakuzamknięta w czerwieni mojego światachwila samotnościdwóch duszzawładniętych egoizmem rozkoszyzachłanna delikatnośćkradnie nam serca

dłonie

ubieram się w dotykpowietrze karmię drżeniemcentymetra aksamituwlewam mu do ust sen-kroplę niezniszczalnej czystościrzeźbiącej naszą noc...

K.

Iwona Turzańska

Dzień

Jeden jedyny dzień z mego życia – najpiękniejszy dzieńpowietrze było inne - czyste nie czułam słodkiego zapachupalonych ludzkich ciałna oknie od zimnego barakuwidziałam skowronka – on przyniósł mi spokóji ukojenie po ciężkiej nocy – pustego czasuzapomnieniasłońce raziło mnie w oczy – pieściło mą chudą twarzradość zakrywała mą bladość –czułam się jak przed wojną czułam się jak człowiek kształtujący swój los

Goya

21GRUDZIEŃ 2009

Kominek

marzę o kominkuo ognisku w nimrozpalonym przez twojedłoniesiedzimy- przytuleni do siebiew miękkich fotelachkot miauczyogień skwierczyJak zwykle bez pytaniazrobisz ki herbatę a potembędziemy podziwiać- nieboskłonpełen blasku gwiazd i położymy się spać

przy naszym kominku...

Anna Maria Szewczuk-Szwedo, poetka, pi-sarka, publicystka, absolwentka WSP - tomik poezji do wypożyczenia w Wojewódzkiej i Miejskiej Bibliotece Publicznej w Zielonej Górze oraz do nabycia w Księgarni "Staro-miejskiej"

Wasza poezja

Page 22: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Najlepsze w roku...

ŚWIĘTAGrudzień - dane techniczneGeneralnie ma 31 dni, poza Grudziądzem, gdzie występuje okrągły rok i gdzie mieści się historyczna siedziba grudnia.

Położenie kulturowe ;DGrudzień jest miesiącem nieco pokrzyw-dzonym, gdyż naród nasz nie zrobił w tymże nigdy żadnego powstania, w od-różnieniu od listopada i stycznia. Można to uznać za najlepszy prezent od Mikoła-ja, nota bene uznającego ten miesiąc za sobie poświęcony.

Część historyków IPN ma co do tego od-mienne zdanie, tzn. że brak powstania w grudniu było wynikiem obecnej i dzisiaj przedświątecznej gorączki, a grudniowy zryw już, już miał stać się faktem, gdy-by nie inicjator powstania, młody pułkow-nik Rydz, nie został śmigiem zaciągnię-ty przez żonę do robienia pierogów (za co zyskał sobie swój historyczny przydo-mek). W rezultacie obżarstwa i kołowa-nia alkoholu na Sylwester inicjatywa prze-sunęła się na styczeń.

Ważne dniDo najważniejszych dni w grudniu nale-ży 4 grudnia, kiedy to w całym kraju ob-chodzi się hucznie imieniny Krystiana.

Odnotowuje się również pewną dozę za-interesowania Barbarą.

Boże Narodzenie – tradycyjne przyjęcie w religii chrześcijańskiej urodziny Chry-stusa przypadają 25 grudnia i są poprze-dzone wielkim podnieceniem, w skład któ-rego wchodzą ogromne zakupy i miliony bloków reklamowych.

Charakterystyka ogólna Świąt Bożego NarodzeniaW rzeczywistości ludzie zapominają o jubilacie. W zamian jedzą, piją, śpiewają kolędy i goszczą się w najlepsze. Dodatkowo mają zwyczaj dawania sobie prezentów, które mają symbolizować przyjaźń, miłość oraz chęć złapania się za głowę z okrzykiem Ile ja na Ciebie pieniędzy wydałem! Nieodzownym elementem Świąt jest Święty Mikołaj, mimo że jego udział powinien ograniczać się tylko do 6 grudnia. W czasach PRL-u usilnie wmawiano dzieciom, że to nie Święty Mikołaj, a Gwiazdor przynosi prezenty.

www.nonsensopedia.pl

GRUDZIEŃ 200922 Coraz bliżej...

Page 23: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Zwykle kilka dni przed Wigilią ludzie zaczynają spotykać się ze sobą. Najczęst-szymi miejscami spotkań są rzeźnie, sklepy sieci Biedronka, hipermarkety Te-sco. W rodzinnej atmosferze i przy dźwiękach kolęd autorstwa Feela ludzie ładują do koszyków wszystko, co wpadnie im w ręce. Poprawiają się kontak-ty międzyludzkie, nawet nieznajomi zaczynają ze sobą rozmawiać, np. Prze-suń się z tym wózkiem, idioto!, Ja pierwszy zauważyłem tę ostatnią lalkę Bar-bie, Co za je... kolejki!!!

Przed Wigilią przy-chodzi czas, gdy w cudow-nej atmosferze miłości zabija się karpia. Wigilia jest dniem tłumienia nega-tywnych uczuć, które zupełnie opuszczają nas w momencie zapalenia się pierwszej gwiazd-ki. Wówczas cała rodzina magicznym sposo-bem staje się uśmiechnięta, po czym dzieli się

opłat-kiem składając tradycyj-

ne życzenia Zdrowia, zdrowia i jeszcze raz pie-niędzy! Następnie wszyscy jedzą postną (tyl-ko 12-daniową) kolację, przyjmując na deser krople żołądkowe.

Okres świąteczny

Kilka rzeczy, o których warto pamiętać1 Mimo że w sklepach i w TV mówią ina-czej, święta są w drugiej połowie grudnia.

2 Święta NA PEWNO nie zaczynają się w połowie listopada.

3 Stajenka nie była pokryta śniegiem, bo w Palestynie śnieg nie pada. Boże Naro-dzenie bez śniegu też się liczy.

4 Naprawdę nic się nie stanie, jeżeli w twoim domu zostanie kilka pyłków kurzu.

5 Czy tego chcesz, czy nie, tradycja ubierania choinki przyszła do nas z Nie-miec.

6 Te święta najpierw nazywały się Bo-żym Narodzeniem, a potem nazwano je Gwiazdką. Nie odwrotnie.

7 Maryja nie śpiewała Jezusowi kolęd.

8Józef nie był aż taki stary, na jakiego wygląda na niektórych obrazkach.

9 Odpoczywać w święta to nie znaczy siedzieć przed TV i ładować w siebie żar-cie.

10 Pasterka to nie nazwa imprezy w knajpie obok kościoła... ;-)

REKLAMA

23GRUDZIEŃ 2009 Coraz bliżej...

Page 24: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Karp po żydowsku – danie o bardzo polskim charakterze jak sama na-zwa wskazuje. Składa się z karpia i żelatyny. Sporządzenie potrawy za-czynamy od krótkiej, acz treściwej pogoni za karpiem, który beztrosko zajmował od kilku dni naszą wannę. Ważne, aby w żadnym razie nie brać wspólnej kąpieli z rybą, bo przesiąk-nie naszym zapachem. Do ukatrupia-nia zwierza będzie potrzebny solidny tasak, ewentualnie można pożyczyć

od żony suszarkę do włosów. Jeżeli po tym zabiegu zostanie trochę mięsa, zalewamy je żelatyną. Spożywamy w gronie rodzinnym.Pierogi ruskie – kolejna, typowo polska potrawa - jak nazwa wskazuje. Ciasto nadzie-wane ziemniakami i cebulą. Pochodzi z kresów i ma charakterystyczny smak biedy. W wersji wigilijnej bez skwarek, które zostawiamy na inne dni świąteczne. Do sporzą-dzenia potrawy niezbędne będą: żona, teściowa lub córka, ewentualnie inna podręcz-na kobieta. Wałek do ciasta i pół litra czystej jako motywacja.Ciasto francuskie – następna, zgodnie z nazwą, tradycyjna polska potrawa. Deserowa, serwowana na koniec kolacji.Opłatek – rodzaj pełnoziarnistego, dietetycznego pieczywa. Dzięki niezwykłej fakturze, danie jest przyjemnością dla zmysłu smaku, jak i dotyku. Sianko – potrawa wigilijna, która przywędrowała do Polski z łąk i pastwisk Palestyny. Sporządzenie jej jest bardzo proste. Bierzemy garść suchych pędów trawy, zgniatamy na zgrabną kulkę i wsuwamy pod obrus. Przed spożyciem należy wypić pół litra dobre-go alkoholu. Pieprzu i soli według smaku. Świeczka Caritas – danie wybitnie postne. Zaleca się spożywać przed zapaleniem.Barszcz czerwony z uszkami – potrawa z buraków, wody i odrobiny soli, zazwyczaj spo-żywana z uszkami. Wyrobem uszek nie należy się specjalnie przejmować, można je na-być w supermarketach lub ewentualnie nazrywać w pobliskim pubie. W czasach PRL-u uszka nazywano uszami milicjanta, były tak popularne że ten gatunek służb miejskich został całkowicie wytrzebiony. Kotlet schabowy panierowany – danie motywacyjne. W czasie wigilii postawiony na stole zasadniczo zaostrza apetyt i przedłuża wspólne oczekiwanie dnia jutrzejszego. Pusty talerz dla gościa – w każdym polskim domu na stole wigilijnym ustawia się spe-cjalny talerz dla niespodziewanego gościa. Ta niezwykła potrawa ustanowiona zosta-ła na pamiątkę tych biesiadujących, którym wydawało się że pukanie do drzwi podczas posiłku może być miłą niespodzianką. Nie dziwmy się więc, że wigilia jest dla Polaków najbardziej rozmodlonym dniem w roku. Modlimy się, aby ten talerz został przez calut-ki wieczór czysty i nieużywany.

PotrawySmacznego?www.nonsensopedia.pl

GRUDZIEŃ 200924 Coraz bliżej...

Page 25: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

REKLAMA

REKLAMA

Gorące rytmy latino na zimowy wieczór9 listopada, godz. 21:00Studenci wstep wolny!Dj Calloru, Dj Dare Devil

► ► ► STRASZNY DWÓR

Od 10:30 do 17:30 co godzinęIndex Wiadomości - newsy z UZ i miasta, pogoda, imprezy.

Poniedziałek20:00 Sportowy Salon Fryzjerski 21:15 Listonoszki22:00 Metalizacja

Wtorek09:00 Kwadrans Akademicki 21:00 Rock Nocą22:00 Cztery Pory Rocka23:00 CoverEd

Środa20:05 Muzyczna Akademia Indexu21:00 Piosenki Nieobojętne22:00 Jazz Time

Czwartek20:00 Index Cafe22:00 Remix Night

Piątek12:45 Miasto Filmów00:00 Royal Club Mix

Sobota18:00 Index Lista22:00 Farenheit

Niedziela22:00 Listen!

Do usłyszenia na 96 fm!

Audycje radia Index

25GRUDZIEŃ 2009 Imprezy

Page 26: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Grypa podkłada świnięPowszechnie dziś wiadomo, że grypa wywołana wirusem A/H1N1 zabiła wiele osób i zabijać dalej będzie. Tymczasem zacho-dzę w głowę, skąd ta powszech-na wiedza się wzięła? Specjaliści mówią swoje, media swoje. Nie-stety w tej medialnej nagonce zwykły śmiertelnik nie ma szans dosłyszeć, że to nie grypa zabija, ale dopiero powikłania nią spo-wodowane, o które raczej trud-no jeśli właściwie o siebie zadba-my. Nie nad każdym też, kto za-razi się wirusem A/H1N1, stoi kostucha. Nie wiedziały o tym na pewno dwie panie, które sto-jąc przede mną w kolejce do kasy dosyć głośno ubolewały nad losem Halinki i skreślały ją z list znajomych. – Słyszałaś, podob-

no ta Halinka z klatki obok do-stała świńskiej grypy. - Szkoda, dobra kobieta była... Grypa sezonowa, która zabiła więcej osób, jest przez Po-laków bagatelizowana. Dlacze-go? Chyba umieranie na zwykłą grypę jest za mało modne i nie-oryginalne. W telewizji też jakoś o tym nie mówią... Może dlatego tylko pięć procent Polaków po-stanawia zaszczepić się na grypę sezonową. Sama cena jest już demotywująca. Bo jak groźna może być grypa, za szczepionkę przeciw której wystarczy zapła-cić jedynie 25 zł? Co innego z nową grypą, na którą szczepion-ki w Polsce nie ma, a jak czegoś nie ma, chcą to mieć wszyscy. Polski Rząd konsekwentnie robi

swoje i szczepionek przeciwko świńskiej grypie nie kupuje, wskazując równie dobry sposób na powstrzymanie epidemii. Po-lacy muszą jeszcze bardziej po-lubić wodę i mydło. Aby ta stra-tegia w narodzie się przyjęła Rząd daje przykład i na począ-tek sam umywa ręce. Ci którzy mydła nie lubią, po szczepionkę jeżdżą do Czech i Niemiec. Wyszło przy okazji na jaw, jakich słabych lekarzy my w Pol-sce mamy. Żaden z nich raczej nie potrafi „na oko” odróżnić, czy ktoś zapadł na grypę wybit-nie świńską czy sezonową. Dla-tego próbki śliny wysyła się do laboratorium. Czego nie potrafi lekarz, to potrafi internet. Wy-straszony i wyraźnie osłabiony

psychicznie Polak chętnie korzy-sta z tej okazji. Wystarczy odpo-wiedzieć na klika pytań, kliknąć ikonkę "tak" lub "nie", by w kilka minut dowiedzieć się, na co cho-rujemy. Mamy receptę - poza-mykać szpitale! Internet w każ-dym domu! Ten sam internet podpowie nam, że wirusy grypy skutecznie zabija znany środek do mycia sedesów. Przed uży-ciem zapoznajmy się z treścią ulotki.

Według najnowszych obserwacji jesteśmy najbardziej narażeni na zarażenie wirusem medialnej grypy podczas oglądania wieczornego wydania wiadomości.

Grzegorz Czarnecki

[email protected]

Zrozumieć ten dialog to wiedzieć, że nałogowy brak czasu każdemu liceali-ście potrafi zrobić wodę z mózgu.- Proszę pana.- Tak? - Nie uwierzy pan.- No nie.- Bo ta mapa myśli miała być z wojny 30- letniej, tak?- Tak- No właśnie, no, bo ja zrobiłem z 13- letniej, bo mnie kosmici porwali i wy-mazali mi pamięć. I wmówili, że to ma być z wojny 13-, a nie 30- letniej. I jak odstawili mnie na Ziemię, to zrobiłem tak, jak kazali. Rano, jak szedłem do szkoły, spotkałem Hipnotyzera i on mnie zahipnotyzował, wszystko sobie przypomniałem, ale było już za późno, by coś zmienić.- Ale proszę pana – wtrąca klasowy po-magacz - jak on mi o tym o północy po-wiedział, to z krzesła spadłem.- Słyszysz, kolega z krzesła spadł.- Bo on ze mną na tym statku był.- W takim razie zrób zadanie na jutro.

Jutro. Ciągle jutro. Jutro to naj-gorszy dzień tygodnia. Nie ma już po-niedziałku, wtorku, środy. Jest jutro. Jutro znów pójdę na zajęcia. Jutro będę walczyć o wpis do indeksu. I – jak każdy – mam nadzieję, że jutro będzie lepiej. Jutro też pójdę do sklepu, a tam będą na mnie czyhać bożonarodzeniowe re-klamy i promocje. W telewizji są już pierwsze świąteczne reklamy. Do pełni szczęścia nie brakuje nawet reklamy Coca - Coli, w której konwój rozświe-tlonych tirów wiezie boski napój, ni-czym gwiazda betlejemska wskazując kierunek i wyznaczając trendy. Jutro pewnie znów ją zobaczę. Moim marzeniem jest wyspać się. Albo niespiesznie przeczytać książkę nie zadaną, ale ulubioną. Tyle dziś. Co jutro?- Proszę pana.- Tak?- Nie uwierzy pan…

Patryk DługoszLiceum Ogólnokształcące nr 4

Jutro

ZAMIEŃ IDEAŁY W CZYN!Daj komuś radosne święta – weź udział w SZLA-CHETNEJ PACZCE i przygotuj konkretną pomoc dla rodziny potrzebującej. SZLACHETNA PACZ-KA to nowatorska akcja społeczna organizowa-na przez Stowarzyszenie WIOSNA.

Zobacz: www.szlachetnapaczka.pl

GRUDZIEŃ 200926 Felieton

OGŁOSZENIE

Page 27: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

W piątek 6 listopada, na specjalnej sesji, radni Zielonej Góry przyznali dodatkowe pienią-dze na modernizację pierwszego łuku stadionu żużlowego. Zakończenie prac budowla-nych planowane jest do 30 kwietnia 2010 r., aby obiekt mógł bez przeszkód posłużyć ki-bicom w nadchodzącym sezonie.

27GRUDZIEŃ 2009

O potrzebie kompleksowego od-nowienia i powiększenia stadio-nu żużlowego do 20 tys. miejsc mówi się w Zielonej Górze od kilkunastu lat. Obecny stan po-zostawia wiele do życzenia. Nie dość, że obiekt posiada zaledwie ok. 8,7 tys. miejsc siedzących, to większość z nich stanowią zbu-twiałe ławki umiejscowione na rozpadających się nasypach ziemnych. Według zatwierdzonej wcześniej koncepcji, moderniza-cja podzielona jest na pięć frag-mentów, obejmujących swym za-kresem cały owal. Czas realiza-cji poszczególnych etapów uza-leżniony jest od przyznawanych funduszy. Prace budowlane roz-poczną się jeszcze w tym roku. Na przestrzeni między tunelem, stanowiącym wyjazd z parkingu dla ciągników i polewaczki, a wejściem w wiraż, powstanie nowy pierwszy łuk. Po usunięciu starego nasypu i wycięciu drzew,

stanie konstrukcja wykonana z żelazo-betonu o wysokości 25 rzędów. Co więcej, koronę zwieńczy małe zadaszenie. Jak przyznaje Piotr Tychanycz (kie-rownik zespołu obiektów spor-towych MOSiR-u w Zielonej Górze) modernizowana trybuna przewidziana jest na 5.838 krze-sełek, z czego 2.537 znajdzie się pod dachem. Dodatkowo pro-jekt pozwala ok. 300 osobom na znalezienie miejsc stojących na koronie, pomiędzy ostatnim rzę-dem ławek, a podstawą zadasze-nia. Wejścia na sektory, którymi kibice będą przybywać schoda-mi z poziomu ziemi, przewidzia-ne są na wysokości ok. połowy budowli. W tym miejscu nastąpi dalsze rozproszenie widowni w kierunku dolnych i górnych rzędów. Dzięki konstrukcyjne-mu charakterowi trybun powsta-ną dodatkowe pomieszczenia zaplecza, umiejscowione na po-ziomie ziemi, od zewnętrznej strony obiektu. Zespoły WC, ga-

raże na sprzęt, miejsce na trans-formator, czy kioski z pamiątka-mi lub jedzeniem. Wiąże się to także z wytyczeniem nowego ciągu pieszo-jezdnego, systemu kas i wejść, obsługującego połu-dniową stronę stadionu. Nieste-ty, na skutek braku wizji w po-przednich latach, nie jest możli-we przestawienie masztu oświe-tleniowego przy wejściu w pierw-szy wiraż. Zostanie on wtopiony w budowlę. Przeniesienie słupa za nowy obiekt wiąże się z ogromnymi kosztami, ponie-waż należałoby go wyburzyć i za-mówić inny, posiadający zmie-nioną wysokość i natężenie jupi-terów. Oprócz prac na samych trybunach, pojawi się na stałe ta-blica świetlna. Wspomniany wcześniej Piotr Tychanycz przy-znaje, że ekran LED o po-wierzchni 35 m2 stanie w okolicy masztu oświetleniowego przy wyjściu z pierwszego łuku. W jednym z kolejnych etapów remontu, po przeciwległej stro-

nie toru, zostanie zakupiony ko-lejny telebim. Wspomniane wcześniej elementy dotyczą ak-tualnych prac. W następnych la-tach projekt przewiduje, w ana-logiczny sposób jak na pierw-szym łuku, zmianę oblicza pro-stej przy linii startu. Dodatkowo stanie tam nowa wieżyczka sę-dziowska. Ostatnia w planie jest przebudowa trybun w okolicy parku maszyn i tamtejszej infra-struktury. Po zrealizowaniu pięciu części modernizacji stadion żuż-lowy w Zielonej Górze dostoso-wany zostanie do wszelkich wy-mogów międzynarodowych. Po-nadto, jego pojemność zwiększy się do 18.594 miejsc siedzących, co z osobami stojącymi pozwoli zgromadzić widownię liczącą ponad 20 tys. osób. Decyzja o tym, jak szybko się tak stanie, zależy od dalszych kroków pre-zydenta miasta i radnych.

Kamil Zając

Czas na nowy stadion

Sport

Page 28: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

REKLAMA

Już niedługo kibice żużla w Zie-lonej Górze będą mogli oglądać mecze w komfortowych warun-kach. Modernizację stadionu podzielono na 5 etapów, gdyż jednorazowy remont całego sta-dionu przekracza możliwości fi-nansowe miasta, które jest wła-ścicielem obiektu. Na początek zostanie zmodernizowany pierwszy łuk. Dotychczasowa trybuna usado-wiona była na wale ziemnym, a kibice musieli siedzieć na zbu-twiałych, drewnianych ławkach. Prace ziemne rozpoczną się jeszcze w tym roku od całkowi-tego usunięcia starego nasypu. W jego miejscu pojawi się nowa żelbetonowa konstrukcja o wy-sokości 25 stopni, na której zo-stanie zamontowanych 8500 krzesełek. Pod trybunami zna-

leźć się mają kasy, pomieszcze-nia sanitarne i parkingi na sprzęt. Zakończenie prac prze-widuje się na kwiecień 2010. Re-mont pierwszego łuku będzie kosztować blisko 15 mln zł. Na przyszłe lata zaplanowano dal-sze etapy modernizacji, po któ-rych stadion pomieści 20000 wi-dzów. Po zakończonym sezonie nikt nie myśli o odpoczynku, gdyż właśnie zaczyna się okres transferowy, który w tym roku może być wyjątkowo gorący. Umowy skończyły się wielu czo-łowym zawodnikom ligi, więc prezesi prześcigają się w ofer-tach, aby pozyskać do swoich drużyn najlepszych żużlowców. Priorytetem dla włodarzy Falubazu jest utrzymanie druży-ny, która wywalczyła złoty me-dal. Ważne kontrakty na przy-

szły sezon mają Piotr Protasie-wicz, Fredrik Lindgren, Niels Krystian Iversen, Patryk Dudek oraz Grzegorz Zengota (ten ostatni musi podpisać tylko aneks finansowy do ważnej umowy). Negocjacje trwają z Rafałem Dobruckim, który wie-

lokrotnie zapowiadał chęć pozo-stania w Zielonej Górze. Są in-formacje, że Grzegorz Walasek zerwał rozmowy z włodarzami klubu. Nie wiadomo, kto zosta-nie zakontraktowany za niego.

Wiktor Krajniak

GRUDZIEŃ 200928

REKLAMA

Przygotowania do nowego sezonuKiedy emocje po zdobyciu mistrzowskiego tytułu już opadły przyszedł czas na przygoto-wania do nowego sezonu, który rozpocznie się na wyremontowanym stadionie.

Sport

Page 29: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Przed sezonem z drużyną poże-gnali się P. Wiekiera, Ł. Wilczek, Ł. Wiśniewski i S. Olszewski oraz drugi trener T. Aleksandro-wicz. Prezesowi R. Czarkow-skiemu udało się jednak zbudo-wać solidną ekipę. Powrót G. Kukiełki i zakontraktowanie m.in. Rafała Fliegera to ewidentne wzmocnienia Zastalu, w którym pozostali m.in. M. Chodkiewicz czy J. Kalinowski. Do tego do-chodzi coraz lepiej grająca mło-dzież.

Tymczasem już na początku ki-bice musieli przełknąć gorycz porażki. Zastalowcy inaugura-cję sezonu przegrali u siebie ze Zniczem Pruszków. Porażka nie podłamała zielonogórzan, któ-rzy w kolejnym spotkaniu poko-nali w Białymstoku Żubry. Po-mimo zwycięstwa już w trakcie meczu do gry swoich podopiecz-

nych zastrzeżenia miał trener, Tomasz Herkt. Męska rozmowa, której efekty widać było w dru-giej połowie spotkania, nie przy-niosła skutków długotermino-wych. W kolejnym meczu z AZS–em Katowice szybko roztrwonili przewagę. Nerwowo zrobiło się, gdy AZS wyszedł na prowadzenie, jednak w odpo-wiednim momencie nasi koszy-karze zmobilizowali się i odzy-skali przewagę, odnosząc drugie w sezonie zwycięstwo.

W IV rundzie spotkań Zastal udał się do Stargardu Szczeciń-skiego, na mecz z niepokonaną do tamtej pory Spójnią. Spotka-nie, w którym do wyłonienia zwycięscy potrzebowano do-grywki, Zastalowcy rozstrzygnę-li na swoją korzyść. To był dobry mecz, gracze pokazali, że na parkiecie rozumieją się coraz le-

piej. Kolejne zwycięstwo, tym razem we własnej hali z ŁKS–em Łódź, nie przyszło łatwo. Objawił się bowiem stały man-kament – zastój w pewnej części gry. Porażka z Dąbrową Górni-czą odsłoniła wszystkie braki. Pewną rehabilitacją za słabe spotkanie były zwycięstwa kolej-

no z Politechniką Warszawa, Asseco Prokom II Gdynia i Startem Lublin. W meczu z gdynianami zadebiutował Ma-teusz Jarmakowicz.

Weronika Gó[email protected]

Czy Zastal spełni swoje marzenie?Sezon koszykarski w pełni. Intermarche Zastal, po przetasowaniach kadrowych, podjął kolejne starania o awans do ekstraklasy. Czy po kilku latach starań zielonogórskim za-wodnikom uda się wreszcie spełnić przedsezonowe założenia?

Objawił się stały mankament – zastój w części gry...

REKLAMA

Sportowy Salon Fryzjerskiw każdy poniedziałek o godz. 20:00

w Radiu Index 96 fm

29GRUDZIEŃ 2009 Sport

Page 30: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

Kibic żąda władzy

Runda jesienna na ligowych bo-iskach dobiegła już końca i wi-dzom zostają jedynie mecze transmitowane w „szkiełku”. Nikt nie podważa, że są one gor-sze, chodzi o to, że często nie od-dają klimatu, jaki panuje na try-bunach w każdej większej lub mniejszej miejscowości. Każde boisko ma swój klimat i swoich wiernych kibiców. Paradoks po-lega na tym, że chyba najmniej wiernych mają piłkarze z Zielo-nej Góry. Nie licząc kilku zapa-leńców ciężko wskazać kogoś, kto pojawia się na Sulechowskiej regularnie. Kibice planują akcję na jednej ze stron poświęconych zielonogórskiej Lechii. Choć

ciężko o konkrety, wyraźnie wi-dać, że komuś na losach klubu zależy. Frustracja jest już tak duża, że kilkakrotnie podczas dyskusji padło hasło „chcemy przejąć władzę w klubie”. Czy taka możliwość istnieje? Prze-cież nikt dobrowolnie nie ustąpi ze stołka. Nikt nie odda władzy ludziom niekompetentnym. Może jednak się mylę, ale wąt-pię, żeby prezes Materna zrezy-gnował. Wtedy może zapomnieć o zwrocie kredytu, który zacią-gnął na rzecz Lechii. Zaczęta w zeszłym mie-siącu akcja wydaje się jednak ja-kiś sens posiadać. Przy wielkim zaangażowaniu dyskutujących powstał plan utworzenia stowa-

rzyszenia kibiców. Dodatkowo masa pomysłów na zmianę wize-runku klubu, na przyciągnięcie ludzi na stadion oraz na popra-wę sytuacji finansowej. Trafna wydaje się decyzja o powołaniu stowarzyszenia. Wtedy działania kibiców będą miały jakieś pod-stawy prawne. Działalność sta-nie się legalna. Tu jednak poja-wia się problem. Czy działacze będą identyfikować się z osoba-mi, które chcą pokazać ich nie-udolność? Jeśli stwierdzą, że ktoś będzie chciał podciąć gałąź, na której siedzą? Czy wtedy cała akcja upadnie i zacznie się woj-na? Akcja jest wspaniałą ideą pokazującą, że są ludzie, którzy

interesują się losem zielonogór-skiej piłki. Ciężko jednak stwier-dzić, czy słowa przejdą w czyny. Czy znajdzie się grupa osób zdolnych pociągnąć ten wózek? Co stanie się, jeśli ten sam wó-zek w odwrotnym kierunku będą chcieli pchać działacze? Czy grupa walcząca o normal-ność nie będzie zbyt mała i pro-blem zostanie niezauważony? Jako że problem jest w miarę świeży, to dzisiaj ciężko jest od-powiedzieć na te pytania. Miej-my nadzieję, że wszystko pójdzie w dobrym kierunku. O rozwoju sytuacji poinformujemy w jed-nym z kolejnych numerów.

Kamil Kolański

GRUDZIEŃ 200930

Co słychać u akademików?Siatkarze idą jak burza i z kompletem zwycięstw liderują tabeli II ligi. Piłkarze ręczni z kolei szukają stabilizacji formy.

Początek sezonu i derby z Gorzowem. Beniaminek AZS Zie-lona Góra pojechał do spadkowicza z ekstraklasy – AZS AWF Gorzów, ale przegrał 29:40. Potem jednak akademicy wygrali z Grunwaldem Poznań i znów nie sprostali na wyjeź-dzie, tym razem w Elblągu lepsza była ekipa Techtransu. Mocno ćwiczymy rozwiązania defensywne – zapowiadał M. Książkiewicz trenujący akademików. Udało się. AZS wygrał z Ostrovią Ostrów Wlkp. 26:23. Dobrą passę podtrzymano w stolicy, gdzie AZS Warszawa nie dal rady studentom z Zie-lonej Góry. W 6. kolejce lepsza okazała się ekipa Juranda Cie-chanów, ale już w następnej kolejce AZS pojechał do Gdań-ska i wygrał z SMS-em. Brakowało ustabilizowania formy. W Gryfinie pod koniec meczu udało się szczęśliwie zremiso-wać 29:29 z Energetykiem po golu w końcowych sekundach Andrzeja Wasilka. Ostatni mecz przed zamknięciem numeru AZS przegrał 31:36. W hali UZ lepsi byli szczypiorniści Wisły II Płock.

Kamil Kwaś[email protected]

W pierwszych meczach siatkarze AZS-u zdobyli Pomorze, gdzie ograli drugi zespół Trefla Gdańsk i Czarnych z Pruszcza Gdańskiego. Potem rozbili do zera Oriona Sulechów i niepoko-nany AZS Poznań. Cieszy wygrana w jaskini lwa – po zwycię-stwie 3:2 w Poznaniu radował się trener zielonogórzan, T. Pa-luch. Do meczu piątej kolejki AZS stawał z pozycji wicelidera i ograł Krispol Wrześnię. W kolejnym meczu gracze AZS-u i Olimpii Sulęcin mieli bardzo dużo do powiedzenia dla sę-dziów. Zielonogórzanie wygrali pojedynek 3:1. W kolejnym wy-jazdowym meczu z Cuprum Lubin zielonogórzanie znowu byli lepsi i wygrali 3:1. W 8. kolejce do Winnego Grodu przyjechali gracze Chemika Bydgoszcz i wrócili do siebie bez wygranego seta. W 9. kolejce ekipa Grześków- Helleny Kalisz podjęła AZS w meczu na szczycie. Podjęła i oddała fotel lidera po przegra-nym 1:3 meczu. W momencie zamykanie numeru UZetki roz-poczęły się mecze rewanżowe. I tu znów lepsi byli gracze AZS-u pewnie pokonując rezerwy Trefla Gdańsk i umacniając się na pozycji lidera.

Ostatnimi wynikami piłkarze Lechii udowodnili, że za szybko postawiono na nich krzyżyk. Znów wracają jednak stare problemy. Przyjrzyjmy się próbie walki o normalność zapro-ponowanej przez grupę fanów.

WSZYSTKIE AKTUALNE WYNIKI, TABELE I ZAPOWIEDZI NA STRONIE W W W.SPORT.UZETK A.PL

Sport

Page 31: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

REKLAMA31GRUDZIEŃ 2009

Page 32: UZetka nr 62 (grudzień 2009)

REKLAMAGRUDZIEŃ 200932