12
8 maja 1989 roku, w poniedziałek ukazał się pierwszy numer “Gazety Wyborczej”, niezależne- go wielkonakładowego dziennika, miał 8 stron. Decyzja o zezwoleniu na utworzenie opozycyj- nego dziennika została podjęta przy Okrągłym Stole. 7 kwietnia 1989 roku Lech Wałęsa pod- czas posiedzenia Komisji Krajowej “Solidarności” zadecydował, że redaktorem naczelnym zostanie Adam Michnik. Trzon redakcji tworzyli wówczas ludzie związani z największym podziemnym pis- mem w Polsce “Tygodnikiem Mazowsze”, z jego redaktorem naczelnym Heleną Łuczywo na cze- le. Do nich dołączyli doświadczeni dziennikarze związani z prasą podziemną. Początki nie były łatwe; istniała cenzura, były kłopoty z papierem, a sami redaktorzy mieli więcej entuzjazmu niż do- świadczenia. Po dziesięciu latach, gdy 8 maja 1999 roku uroczyście obchodzili dziesięciolecie “swojej” “Gazety”, mogli śmiało powiedzieć, że mają za sobą dobrą robotę. “Gazeta Wyborcza” w ciągu dziesięciu lat stała się symbolem tego wszystkie- go, co w Polsce w tym czasie się stało, od pie r - wszych półdemokratycznych wyborów, które wy- łoniły pierwszy niekomunistyczny rząd Tadeusza Mazowieckiego, po dzień dzisiejszy. Nie tylko opisuje wydarzenia, ale konsekwentnie pomaga wytyczać polską drogę do demokracji i Europy. Wyrosła z solidarnościowych korzeni, stała się prawdziwie niezależną gazetą typu europejskie- go, broniącą wartości demokratycznych. Zachowanie niezależności umożliwia “Gazecie Wyborczej” powstanie wokół niej ogromnej spó- łki wydawniczej Agora, która weszła na giełdę, a której wartość inwestorzy wycenili na kilkaset milionów dolarów. Z początkowych skromnych ośmiu stron “Ga- zeta Wyborcza” rozrosła się niebywale i to zarów- no objętościowo, jak i tematycznie. Przybyły ko- lorowe dodatki; cotygodniowy “Magazyn”, sobot- nio-niedzielna “Gazeta Świąteczna”, “Rynek pra- cy”, okresowo “Gazeta Środkowoeuropejska”, ostatnio dla kobiet “Wysokie obcasy” i wkładka sportowa dla chłopców. 70 procent dochodów “Gazety” pochodzi z reklamy. “Gazeta” ma prze- ciętny nakład ponad 500 tys. egzemplarzy oraz 3,5 mln. czytelników. Czytają ją przede wszyst- kim mieszkańcy dużych miast, ludzie wykształce- ni, zamożni, inwestujący w fundusze powiernicze w wieku od 20 do 50 lat z tym, że największa grupa czytelnicza rekrutuje się z osób w wieku 30 - 40 lat. Ton nadaje “Gazecie” zespół założycielski: Adam Michnik, Helena Łuczywo, Ernest Skalski, Ewa Milewicz, Teresa Bogucka, Juliusz Rawicz, Piotr Pacewicz. Przybyli nowi znakomici autorzy, fotograficy, na jej łamach znajduje czytelnik naz- wiska najwybitniejszych polskich dziennikarzy i publicystów. Danuta Meyza - Marušiaková 5 maja br. odbyło się w Instytucie Polskim spotkanie z Sewerynem Blumsztajnem, z-cą dyrektora naczelnego Agory oraz z Rafałem Zakrzewskim, kierownikiem re- dakcji polityki wewnętrznej “Gazety Wyborczej”. W dniu tym otwarto również wystawę fotografii fotoreporterów “Gazety” oraz zaprezentowano album okolicznościowy. PAPIEŻ JAN PAWEŁ II w Polsce PROGRAM WIZYTY (czyt. s. 8 ) MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY POLAKÓW W REPUBLICE SŁOWACKIEJ rocznik IV. nr5 maj 1999 cena 10 Sk 14 maja 1999 roku spotkali się w Bratysławie premierzy Republiki Czeskiej Miloš Zeman, Republiki Słowackiej Mikuláš Dzurinda, Rzeczpospolitej Polskiej Jerzy Buzek i Węgier Viktor Orbán, by odnowić współpracę w ramach Wyszehradzkiej Czwórki. Fot. SME/Marek Velček (czyt. też na s. 3) WYSZEHRAD W BRATYSŁAWIE 10 LAT “GAZETY WYBORCZEJ” Helena Łuczywo, Adam Michnik i Ernest Skal- ski z pierwszym numerem w rękach. Fot. Woj - ciech Druszcz WYSZEHRAD W BRATYSŁAWIE WYSZEHRAD W BRATYSŁAWIE

Monitor Polonijny 1999/5

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Monitor Polonijny 1999/5

8 maja 1989 roku, w poniedziałek ukazał siępierwszy numer “Gazety Wyborczej”, niezależne-go wielkonakładowego dziennika, miał 8 stron.

Decyzja o zezwoleniu na utworzenie opozycyj-nego dziennika została podjęta przy OkrągłymStole. 7 kwietnia 1989 roku Lech Wałęsa pod -czas posiedzenia Komisji Krajowej “Solidarności”zadecydował, że redaktorem naczelnym zostanieAdam Michnik. Trzon redakcji tworzyli wówczasludzie związani z największym podziemnym pis-mem w Polsce “Tygodnikiem Mazowsze”, z jegoredaktorem naczelnym Heleną Łuczywo na cze-le. Do nich dołączyli doświadczeni dziennikarzezwiązani z prasą podziemną. Początki nie byłyłatwe; istniała cenzura, były kłopoty z papierem,a sami redaktorzy mieli więcej entuzjazmu niż do-świadczenia.

Po dziesięciu latach, gdy 8 maja 1999 rokuuroczyście obchodzili dziesięciolecie “swojej”“Gazety”, mogli śmiało powiedzieć, że mają zasobą dobrą robotę. “Gazeta Wyborcza” w ciągudziesięciu lat stała się symbolem tego wszystkie-go, co w Polsce w tym czasie się stało, od pie r -wszych półdemokratycznych wyborów, które wy-łoniły pierwszy niekomunistyczny rząd TadeuszaMazowieckiego, po dzień dzisiejszy. Nie tylkoopisuje wydarzenia, ale konsekwentnie pomagawytyczać polską drogę do demokracji i Europy.Wyrosła z solidarnościowych korzeni, stała sięprawdziwie niezależną gazetą typu europejskie-go, broniącą wartości demokratycznych.

Zachowanie niezależności umożliwia “GazecieWyborczej” powstanie wokół niej ogromnej spó-łki wydawniczej Agora, która weszła na giełdę,a której wartość inwestorzy wycenili na kilkasetmilionów dolarów.

Z początkowych skromnych ośmiu stron “Ga-zeta Wyborcza” rozrosła się niebywale i to zarów-no objętościowo, jak i tematycznie. Przybyły ko-lorowe dodatki; cotygodniowy “Magazyn”, sobot-nio-niedzielna “Gazeta Świąteczna”, “Rynek pra-cy”, okresowo “Gazeta Środkowoeuropejska”,ostatnio dla kobiet “Wysokie obcasy” i wkładkasportowa dla chłopców. 70 procent dochodów“Gazety” pochodzi z reklamy. “Gazeta” ma prze-ciętny nakład ponad 500 tys. egzemplarzy oraz3,5 mln. czytelników. Czytają ją przede wszyst-kim mieszkańcy dużych miast, ludzie wykształce-ni, zamożni, inwestujący w fundusze powierniczew wieku od 20 do 50 lat z tym, że największagrupa czytelnicza rekrutuje się z osób w wieku30 - 40 lat.

Ton nadaje “Gazecie” zespół założycielski:Adam Michnik, Helena Łuczywo, Ernest Skalski,Ewa Milewicz, Teresa Bogucka, Juliusz Rawicz,Piotr Pacewicz. Przybyli nowi znakomici autorzy,fotograficy, na jej łamach znajduje czytelnik naz-wiska najwybitniejszych polskich dziennikarzyi publicystów.

Danuta Meyza - Marušiaková

5 maja br. odbyło się w Instytucie Polskim spotkaniez Sewerynem Blumsztajnem, z-cą dyrektora naczelnegoAgory oraz z Rafałem Zakrzewskim, kierownikiem re-dakcji polityki wewnętrznej “Gazety Wyborczej”. W dniutym otwarto również wystawę fotografii fotoreporterów“Gazety” oraz zaprezentowano album okolicznościowy.

PAPIEŻJAN PAWEŁ II

w PolscePROGRAM WIZYTY

(czyt. s. 8 )

M I E S I Ę C Z N I K S P O Ł E C Z N O - K U L T U R A L N Y P O L A K Ó W W R E P U B L I C E S Ł O W A C K I E J

rocznik IV. nr5 maj 1999 cena 10 Sk

14 maja 1999 rokuspotkali sięw Bratysławiepremierzy RepublikiCzeskiej MilošZeman, RepublikiSłowackiej MikulášDzurinda,RzeczpospolitejPolskiej Jerzy Buzeki Węgier ViktorOrbán, by odnowićwspółpracęw ramachWyszehradzkiejCzwórki.

Fot. SME/Marek Velček(czyt. też na s. 3)

WYSZEHRAD W BRATYSŁAWIE

10 LAT“GAZETY

WYBORCZEJ”

Helena Łuczywo, Adam Michnik i Ernest Skal-ski z pierwszym numerem w rękach. Fot. Woj -ciech Druszcz

WYSZEHRAD W BRATYSŁAWIEWYSZEHRAD W BRATYSŁAWIE

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 1

Page 2: Monitor Polonijny 1999/5

2 MONITOR POLONIJNY maj 1999

Premier Jerzy Buzek stwierdził, iżatak NATO nie jest skierowany przeciwko narodo-wi serbskiemu, tylko przeciw ludobójcom. We-dług premiera Polacy powinni przypomnieć sobie,jak cierpieli podczas wojny, zsyłek w okresie reżi-mu stalinowskiego i jak bardzo oczekiwali wów -czas na pomoc zewnętrzną.Tak samo ma prawomyśleć i czuć osaczona ludność w Kosowie,a społeczność międzynarodowa ma obowiązekprzyjść jej z pomocą.

• • •Większa część polskiego

społeczeństwa popiera interwencję NA-TO w Jugosławii. Jak podaje OBOP zwolennikamitego typu rozwiązań jest 58% respondentów, pr-zeciw akcji opowiada się 30%. Od rozpoczęciakonfliktu znacznie wzrosło poczucie zagrożeniaPolaków wojną. 73% ankietowanych boi się, żesytuacja ta może zagrozić wojną dla Polski, 81% -dla Europy i 71% dla świata.

• • •Poparcie dla uchodźców - we-

dług sondażu PBS: 68 % badanych popiera de-cyzję polskiego rządu, aby Polska przyjęła ucho-dźców z Kosowa, 13 % nie popiera, 23 - raczejnie popiera. Na pytanie, czy ankietowani zgodzili-by się żeby obóz dla uchodźców utworzono w po-bliżu miejsca ich zamieszkania tak i raczej tak od-powiedziało 47 %, nie i raczej nie - 37.

• • •Lech Wałęsa zaprosił laureatów

pokojowej Nagrody Nobla do udziału w komitecieNobliści na rzecz Pokoju. “Uważamy, że my, lu -dzie pokoju, powinniśmy zaproponować naszą me-diację i położyć kres śmierci i niedoli narodów”.

• • •Polacy są bardzo przywią -

za ni do tradycji. Według badań CBOS 69%

Polaków traktuje Wielkanoc jako święto rodzinne,dla 50% jest ona miłą tradycją, a dla 48% przeży-ciem religijnym. 5% przyznaje się do tego, że świ-ę ta te kojarzą im się z kłopotami i wysiłkiem. Pra-wie wszyscy (94%) dzielą się z najbliższymi świ-ęconym jajkiem, a aż 83% uczestniczy w spowi-edzi wielkanocnej. Tylko 7% nie przestrzega po-stu w Wielki Piątek, nie zanosi pokarmów doświę cenia i nie wysyła kartek świątecznych. Za-ledwie kilkanaście procent nie urządza śmigusa-dyngusa, nie piecze ciast i nie maluje pisanek.

• • •4 kwietnia upłynęła 59. rocz-

nica zbrodni katyńskiej. W Katyniu, Miednojei Charkowie znajdują się zbiorowe mogiły 22 tys.

Polaków rozstrzelanych przez NKWD w 1940 r.Po ośmiu latach starań o budowę cmentarzyw miejscach masakry, strona polska otrzymałaostatnie dokumenty dotyczące budowy nekropoliiw Charkowie.

• • •Minister spraw zagranicz-

nych Bronisław Geremek w exposé, z którymwystąpił w Sejmie, przedstawił główne cele polity-ki zagranicznej państwa w 1999r. Do najistotniej -szych zadań zaliczył umacnianie bezpieczeństwapaństwa poprzez aktywne uczestnictwo w Soju -szu Północnoatlantyckim, wzmożenie wysiłkówprzybliżających perpektywę członkostwa w UniiEuropejskiej, zwiększoną aktywność w regionieoraz ściślejsze związanie działalności polityczneji dyplomatycznej z realizacją celów gospodarczych.

• • •Premier Jerzy Buzek zdymisjono-

wał wiceministra sprawiedliwości Leszka Piot-rowskiego za publiczną krytykę przełożonej Han-ny Suchockiej. Minister sprawiedliwości zostałaoskarżona o złe nadzorowanie ProkuraturyOkręgowej w Warszawie i brak odpowiednich in-terwencji w prowadzonych ważnych postępowani-ach śledczych.

• • •W roku ubiegłym w Polsce osiedliło

się ok.390 repatriantów ze Wschodu, większośćz nich pochodzi z Kazachstanu. Z budżetu wygos-podarowano na pomoc dla nich 10 mln zł. Repat-rianci zwykle nie radzą sobie w nowych warun-kach, mają duże kłopoty ze znalezieniem pracy.Ponad 50% z nich korzysta z pomocy społecznej,dwie trzecie odczuwa społeczną i zawodową de-gradację. Jak informuje MSZ, proces sporowad-zania do kraju Polaków ze Wschodu jest obliczo-ny na lata i może dotyczyć nawet 8 mln osób.

Koncepcja Balcerowicza doty -cząca najbliższej dekady w Polsce znalazła wyrazw dokumencie Ministerstwa Finansów “Strategiafinansów publicznych i rozwoju gospodarczegoPolska 2000 - 2010”. Możliwe są trzy warianty:“prorozwojowy”, ze wzrostem produktu krajowe-go brutto na poziomie 7 - 8 % rocznie, “pasywny”ze wzrostem 4 - 5 % i “ostrzegawczy” przy tempie3 - 4 %. Resort finansów opowiada się jednoz-nacznie za wariantem pierwszym. Liderzy koalicjizdecydowali, że rząd ten wariant będzie realizo-wał.

• • •W kwietniu miała miejsce piąta i najwy-

ższa w tym roku podwyżka cen paliw. W związkuze wzrostem cen paliw w Petrochemii Płocki w Rafinerii Gdańskiej, ceny na stacjach benzy-nowych wzrosły o 7-9 gr za litr, są więc już o 23gr wyższe niż w końcu zeszłego roku. Producencitłumaczą podwyżkę wysoką ceną dolara w krajui rosnącymi cenami ropy za granicą.

• • •Wicepremier i minister fi-

nansów Leszek Balcerowicz stwierdził, żejeżeli konflikt w Kosowie pozostanie problememlokalnym, nie będzie w żadnej mierze dotyczyłpolskiej gospodarki, ponieważ kraje bałkańskie

nie są dla niej liczącym się rynkiem. Jego zda -niem zagraniczni inwestorzy są przekonani co dojej bardzo dobrych perspektyw. Tymczasem we-dług Jerzego Kropiwnickiego, szefa RządowegoCentrum Studiów Strategicznych, kondycja gos-podarki nie jest najlepsza, a większość gospo-darczych wskaźników z pierwszych miesięcy rokuwskazuje na tendencje recesyjne. Spada pro-dukcja i rośnie bezrobocie, sytuacja finansowaprzedsiębiorstw jest gorsza od przewidywań a za-dłużenie firm rośnie.

• • •Polskie Koleje Państwowe,

największe pod względem zatrudnienia polskieprzedsiębiorstwo, znajduje się w najtrudniejszejsytuacji finansowej w swej 73-letniej historii. W ro-ku ubiegłym wynik finansowy PKP wyniósł minus1,3 mld dolarów. Przychody wzrosły o jeden pro-cent, a koszty - o 15. Drastycznie, w porównaniuz sytuacją sprzed dziesięciu lat - o połowę, spadłydochodowe przewozy towarów. Firma zadłużonajest u swoich wierzycieli (ZUS, energetyka, zakła-dy naprawcze) na ponad 4 mld zł. MinisterstwoTransportu pracuje obecnie nad projektem re-strukturyzacji PKP, które zgodnie z jego założeni-ami powinno zostać przekształcone w jednooso-bową spółkę państwa.

Tylko połowa Polaków, (główniemieszkańcy wielkich miast, ludzie młodzi i wyksz-tałceni) deklaruje, że posiada oszczędności.W Polsce najbardziej popularne jest terminowekonto złotówkowe w banku - ma je 18% respon-dentów CBOS, oraz książeczka oszczędnościo-wa - 16%. Coraz większą popularnością cieszysię nowa forma oszczędzania - indywidualna poli-sa ubezpieczeniowa na życie. Posiada ją 15% an-kietowanych. Tylko co pięćdziesiąty pytany lokujepieniądze w obligacjach skarbu państwa i akcjachspółek giełdowych. Stosunkowo wiele osób, book. 12%, wciąż jeszcze przechowuje pieniądzew domu.

• • •GUS podał oficjalne dane o to-

warowych obrotach handlowych w roku 1998.Deficyt w handlu zagranicznym wyniósł ponad18,8 mld dolarów, czyli o 2 mld dolarów więcejniż w 1997 r. Eksport wzrósł o 9,6%, a importo 11,2%. Głównym partnerem handlowym Polskisą kraje Unii Europejskiej, wśród których od sied-miu lat czołową pozycję zajmują Niemcy. Towarysprzedane na unijne rynki stanowiły 68% polskie-go eksportu, a sprowadzone stamtąd - 66% pol-skiego importu. Handel z krajami Europy Środko-wo-Wschodniej i b.ZSRR obniżył swoją wartość.

Studium Teatralne z War -sza wy przygotowało spektakl oparty na Dzia-dach Mickiewicza a zatytułowany “Północ”. Tek-sty wykorzystane w sztuce pochodzą główniez Dziadów wileńskich, obok których pojawiająsię fragmenty III części. Ideą, która łączy całośćjest porównanie losów Konrada z ofiarą Chrystu-sa. Studium Teatralne, mieszczące się na piętrzestarej kamienicy w jednej z warszawskich dziel-nic, uznawane jest za najciekawszą obecnieawangardową grupę teatralną w Warszawie.Oszczędnością formy nawiązuje do teatru Gro-towskiego. Szefem studium jest Piotr Borowski.

W Krakowie odbył się trzeci z kolei, Wi-el kanocny Festiwal Ludwiga van Beethovena.W tym roku organizatorzy starali się zwrócić uwa-gę na związki kompozytora z ruchem romantycz-nym. Poświęcone im było Międzynarodowe Sym-pozjum Naukowe, trwające przez pierwsze dwadni festiwalu. W Bibliotece Jagiellońskiej otwartowystawę “Beethoven i romantycy” złożoną z ręko-pisów mistrza i jego następców, m.in. Mendels-sohna, Schumanna, Chopina i Brahmsa.

• • •Znany aktor Kazimierz Ka -

czor, został ponownie wybrany na stanowisko

prezesa Związku Artystów Scen Polskich. Jestabsolwentem PWST w Krakowie, przez osiem se-zonów grał w krakowskim StarymTeatrze. Obec-nie występuje na scenie Teatru Powszechnegow Warszawie. Popularność zdobył rolami w tele-wizyjnych serialach: Polskie drogi, Jan Serce, Al-ternatywy 4, Najdłuższa wojna nowoczesnej Eu-ropy, oraz filmach: Człowiek z marmuru, Bezznieczulenia, Ziemia obiecana.

przygotowałaJoanna Nowak - Matloňová

OL

ITY

KA

OSP

OD

AR

KA

GP

ULT

UR

AK

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 2

Page 3: Monitor Polonijny 1999/5

liska współpraca państw i narodów w Europie Środkowej niebyła w ostatnich wiekach czymś naturalnym i częstym. Historiasprawiała, że kraje tego obszaru miały inną orientację strate-

giczną lub były uzależnione w swym politycznym bycie od innych centrówpolitycznych i nie mogły prowadzić samodzielnej polityki, także sąsiedzkiej.Elity, w szczególności polskie, koncentrowały się na kwestii odzyskania nie-podległości i ustanowienia relacji z głównymi mocarstwami europejskimi.Region pozostawał w zapomnieniu, zajmowali się nim politycy naddunajscy,względnie świadomi wartości tworzenia mechanizmów i instrumentów wspó-łpracy analitycy niemieccy i brytyjscy. Okres międzywojenny nie przyniósłżadnej zmiany, a tworzenie struktur nowych państw w Europie Środkoweji zapewnienie im niezależnego bytu wśród rodziny państw europejskich an-gażowało uwagę polityków. Dodatkowo, pretensje węgierskie o postano -wienia traktatu z Trianon czy spór o Zaolzie, tworzyły pomiędzy państwaminaszego regionu raczej napięcia niż przyjaźń. Doświadczenie II wojny skło-niło niektórych polityków polskich i czeskich oraz słowackich do myśleniao tworzeniu federacji, ale wobec wydarzeń końca wojny plany te okazały sięmało nośne i znów zwyciężyło myślenie w kategoriach wąskonarodowych.

Po II wojnie światowej Polska, Czechosłowacja i Węgry znalazły sięw bloku wschodnim, gdzie dominacja sowiecka nie pozwalała na swobodnebudowanie więzi regionalnych, a umiejętnie podsycane nacjonalizmy byłyśrodkiem panowania nad poszczególnymi narodami i państwami. Próbowalitemu zaradzać niektórzy niezależni intelektualiści czy myśliciele emigracyjni,patrzący na Europę Środkową z perspektywy doświadczeń zachodnich,gdzie przełamywanie wrogości i uprzedzeń stało się jednym z zasadniczychcelów ruchów integracyjnych. Podzielona Europa Środkowa stawała się co-raz bardziej skansenem, pozbawionym szans na szybki cywilizacyjny rozwóji zapewnienie swym obywatelom godnych warunków życia, pogrążając sięw marazmie politycznym i gospodarczym.

Trzeba było dopiero przełomowych lat osiemdziesiątych, aby świadomo-ść konieczności współpracy państw naszego regionu zyskała sobie bardziejpowszechną aprobatę (choć nie we wszystkich państwach). Budowane wo-kół sympatii dla “Solidarności” struktury środkowoeuropejskie, w którychuczestniczyli prześladowani przez policję swych krajów dysydenci, przynio-sły efekty po przełomowym roku 1989. Byli dysydenci stanęli na czelestruktur państwowych w swych krajach i mieli wystarczająco dużo determi-nacji i poczucia historycznej odpowiedzialności, aby dokonać zdecydowa-nego przełomu w myśleniu o regionie. Czas historycznych przemian wyma-gał dalekosiężnych historycznych projektów, które miały na przyszłość za-pewnić harmonijny rozwój i ograniczyć możliwość prowadzenia egoistycz-nych i wzajemnie wrogich polityk narodowych. Przykładem służyły doświad -czenia Europy Zachodniej, która w okresie powojennym dokonała prawdzi-wej rewolucji w stosunkach europejskich: dzięki świadomemu dążeniu dopojednania i gotowości polityków do odważnego myślenia wyeliminowanonp. problem sporu o Alzację i Lotaryngię, który absorbował Europę od po-nad tysiąca lat. Udało się dokonać takiego przełomu w Europie Zachodniej.Możliwy był więc i przełom w Europie Środkowej, gdzie aż tak wielkie sporyi podziały nie występowały.

Podpisana w Wyszehradzie 15 lutego 1991 “Deklaracja o współpracyRzeczypospolitej Polskiej, Czeskiej i Słowackiej Republiki Federacyjneji Republiki Węgierskiej w dążeniu do integracji europejskiej” wyznaczyła no-wy kierunek dążeń politycznych państw sygnatariuszy, a równocześnie wy -znaczyła zasadnicze ramy dla działań wspólnych. Dążenie do integracji eu-ropejskiej nie było możliwe bez stworzenia odpowiedniej atmosfery w sa-mym regionie i budowy zaplecza społecznego jako podstawy zrozumieniai bliskich kontaktów. Trudno bowiem wyobrazić sobie uczestnictwo w inte-gracji europejskiej, gdy państwa regionu są wobec siebie nastawione nie-chętnie czy też od powodzenia integracyjnego oczekują realizacji egoistycz-nych celów narodowych na koszt państwa sąsiedniego. W dobie postępu-jącej globalizacji udział w procesach integracyjnych uzależniony był i jest od

gotowości poszczególnych państw do niesienia części odpowiedzialnościza wspólne bezpieczeństwo i za eliminowanie potencjalnych konfliktów czyognisk zapalnych. A więc wyznaczony cel współpracy, udział w procesachintegracyjnych na kontynencie europejskim, wymagał dobrej współpracyw regionie i atmosfery wzajemnego zaufania.

Plan polityczny zawarty w Deklaracji Wyszehradzkiej nie był spontaniczniei bez przeszkód realizowany przez państwa sygnatariuszy, to byłoby zbyt pię -kne i łatwe. Państwa regionu przechodziły trudne lata budowania struktur de-mokratycznych, przekształceń gospodarczych, zrywania z dziedzictwem ko-munizmu oraz podległości Związkowi Sowieckiemu, tworzenia zrębów suwe-rennej polityki zagranicznej. Czechy i Słowacja zdecydowały się na samo -dzielność, zrywając federacyjne więzy. Wszystko to powodowało, że projektwyszehradzki nie był w sposób konsekwentny realizowany przez poszczegól-nych partnerów, a nawet był w sposób demonstracyjny kontestowany.

Perspektywa kilku lat pokazuje jednak, że potwierdził on swą historycznąprzydatność i może stanowić oś współdziałania nie tylko w perspektywie in-tegracji europejskiej, ale i w perspektywie regionalnej. Nie zaprzeczył temurozpad Czeskiej i Słowackiej Republiki Federacyjnej i nie spełniający demo-kratycznych wymogów czas rządów V. Mečiara w RS: Słowacja była i jestintegralną częścią wyszehradzkiej koncepcji współpracy, a zmiana politycz-na, która nastąpiła w wyniku wyborów na jesieni 1998 roku, pozwala naznów pełnoprawny udział Słowacji w mechanizmach współpracy.

W chwili podpisywania Deklaracji Wyszehradzkiej współpraca naszychpaństw była podporządkowana przede wszystkim rozbiciu pozostałościdawnego ustroju i utorowaniu drogi ku demokratycznemu rozwojowi. Poośmiu latach Polska, Czechy i Węgry stały się członkami NATO i prowadząnegocjacje o członkostwie w Unii Europejskiej, a Słowacja powinna szybkodołączyć do tych procesów integracyjnych. Dążenia te wyznaczają w spo-sób naturalny wiele dziedzin współpracy, przy czym zasadniczym celem sta-

je się wspomaganie Słowacji w dobrym przygotowaniu do członkostwaw NATO i na negocjacje z Unią. Udział Słowacji w obu tych strukturach jestnie tylko celem samej Słowacji, ale leży też w dobrze pojętym interesie po-zostałych partnerów. Warszawa, Praga i Budapeszt stają się też adwokatamiSłowacji wobec pozostałych państw członkowskich NATO i UE, przekonu-jąc je o potrzebie szybkiego umożliwienia Słowacji nadrobienia straconegoczasu. Główny ciężar działań spada oczywiście na barki polityków braty-sławskich, ale świadomość solidarnego wsparcia ze strony partnerów jestw tym względzie pomocna.

Współpraca wyszehradzka to jednak coś znacznie większego niż tylko in-strument dochodzenia do UE czy NATO. To próba odwrócenia historyczne-go determinizmu, który przez tak wiele wieków powodował brak współpracyw Europie Środkowej. Zbliżenie społeczeństw poprzez lepszą edukacjęwzajemną, prezentację naszych krajów w mediach i przez kulturę, film, lite-raturę, staje się istotnym projektem europejskim, który będzie miał znacze-nie dla następnych generacji. Stąd rodzi się potrzeba pogłębienia kontak-tów szkół, regionów, ułatwienia przekraczania granic i rozliczeń finanso-wych. Aby stało się to możliwe, konieczna jest harmonizacja planów budo-wy szlaków komunikacyjnych (środkowoeuropejskie połączenia Północ -Południe były zawsze zaniedbywane wobec budowy szlaków Wschód - Za-chód), rozwój sieci łączności, znaczne zwiększenie liczby wzajemnych wizytobywateli naszych krajów. Na instytucjach państwa spoczywa obowiązektworzenia warunków dla tych kontaktów, aby uwolniona dzięki demokratycz-nym przemianom aktywność obywatelska mogła je wykorzystać. Dzisiejszej,historycznej szansy Europa Środkowa nie może zaprzepaścić.

Autor jest dyrektorem Departamentu Europy Środkowej i PołudniowejMinisterstwa Spraw Zagranicznych RP.

Od red.: Artykuł przedrukowano z “Listy SFPA” 1999 kwiecień. Zachowano językrękopisu.

GRUPAWYSZEHRADZKA

JAN TOMBINSKI

B

maj 1999 MONITOR POLONIJNY 3

historycznaszansa

Fot. SME/Marek Velček

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 3

Page 4: Monitor Polonijny 1999/5

“Z punktu widzenia jej transformacji eko-nomicznej i reform rynkowych Polska oce -nia na jest jako kraj sukcesu”, powiedział -Dariusz Rosati - były polski minister sprawzagranicznych, a obecny profesor WyższejSzkoły Ekonomicznej w Warszawie, na kolej-nym seminarium na temat polskiej transfor-macji, tym razem ekonomicznej, które odby-ło się 15 marca br. na Uniwersytecie Kome-ńskiego w Bratysławie, zorganizowanym wewspółpracy z Ambasadą RP w RS i Instytu-tem Polskim.

Za jedną z przyczyn takiej oceny uznał takżewarunki wyjściowe, które dotąd przy ocenieprze biegu transformacji ekonomicznej w krajachpokomunistycznych niezbyt brano pod uwagę.O ile w roku 1989 warunki wyjściowe Polski byłygorsze niż jej sąsiadów, to z drugiej strony, podjej sukces podpisały się także reformy realizowa-ne przez rząd W. Jaruzelskiego. Mimo, iż miałyone tylko charakter częściowy i skończyły sięniepowodzeniem, w kraju dzięki nim istniałyjuż niektóre elementy gospodarki rynkowej(np. zarodki rynku walutowego, sektorprywatny w rzemiośle, handlu i usługach,swobodne kształtowanie cen na niektó-re towary), które ułatwiły przebieg trans-formacji ekonomicznej na początku lat90-tych. D. Rosati zauważył też, że dlatransformacji pokomunistycznych pa-ństw Europy Środkowej i Wschodniejcharakterystyczne jest, iż w krajach,które wybrały szybkie tempo reformi położone są w zachodniej części Euro-py Środkowej, upadek gospodarczy było wiele niższy (np. w Polsce, Czechach,na Węgrzech lub w Słowenii) aniżeli w kra-jach z wolniejszym tempem transformacji, le-żących bardziej na wschód (np. Rosja, Bułga-ria, Ukraina).

D. Rosati stwierdził, że Polska jest jedynymz transformujących się krajów, w którym w 1998r. po dziesięciu latach reform produkt krajowybrutto był o 17 procent wyższy niż w roku 1989.Podobne zjawisko, chociaż w mniejszej skali, ob-serwujemy na Słowacji. Na początku lat 90. Pol-ska przyjęła szereg restrykcji ekonomicznych,które początkowo wiodły do deficytu budżetu pa-ństwa i wzrostu bezrobocia. Prócz tego Polskaprzystąpiła do procesu reform finansów publicz-nych, głównie systemu podatkowego, uzdrawia-

nia systemu bankowego, do zmian strukturalnychw przedsiębiorstwach i do ich wyjęcia spod za -rządzania państwowego. Obecnie realizuje sięzmiana systemu emerytalnego. Za pozytywnyfakt uznał niską stopę inflacji. Pod sukcesem pol-skiej transformacji ekonomicznej podpisało sięrównież, zdaniem Rosatiego, poparcie państwzachodnich, które przejawiło się przede wszyst-kim w umorzeniu części długu zagranicznego,przypływie zagranicznego kapitału oraz w różno-rodnych formach współpracy z krainami Unii Eu-ropejskiej.

Dalszą z przyczyn sukcesu był konsensus pa-nujący w społeczeństwie polskim w sprawietransformacji ekonomicznej i integracji do struk-

tur euroatlantyckich. Dlatego właśnie, mimo czę-stej wymiany rządów, przyjęty przez Polskę poroku 1989 kierunek reform nie został poddanyw wątpliwość, co szczególnie podkreślił D. Ro-sati.

Jednym z wyników polskiej reformy ekono-

micznej jest fakt, że aż ponad 70 proc. produktukrajowego brutto wytwarza się w sektorze pry-watnym. Z początkowych 8400 przedsiębiorstwpaństwowych obecnie pozostało w rękach pa-ństwa ok. 2700, z których ok. jedna trzecia niebędzie prywatyzowana, ponieważ przeznaczonajest do likwidacji, o czym powiedział na seminari-um b. polski minister prywatyzacji Janusz Lewan-dowski, który obecnie jest posłem do Sejmu RPza Unię Wolności. Jego zdaniem, prywatyzacjaw Polsce odbywała się różnymi metodami, w tymtakże metodą tzw. powszechnej prywatyzacji, po-dobnej do czechosłowackiej metody kuponowej.Obecnie przygotowuje się wejście strategicz-nych inwestorów do lotnictwa, telekomunikacjii energetyki. Do roku 2001 nie będzie prywaty-zowany ani przemysł zbrojeniowy, ani poczta. J.Lewandowski ocenił znaczenie bezpośrednichinwestycji zagranicznych w polską gospodarkę,

dzięki którym do kraju dotarły nowoczesnetechnologie i know - how. W roku 1998 ich

wysokość osiągnęła wartość 10 mld USD,przy czym napływały one głównie z Nie -miec i USA.J. Lewandowski wspomniał także o re-formie polskiego systemu emerytalne-go. Obywatele mający ponad 50 latpozostają w obecnym systemie finan-sowania emerytur, tj. z opodatkowa-nia produktywnej części populacji.Obywatele w wieku 30 - 50 lat mogąkombinować system dotychczasowe-go finansowania z systemem fundu -

szów emerytalnych gwarantowanychprzez państwo, ew. z funduszami pry-

watnymi. Młodsi (mniej niż 30 lat) mielibykorzystać z państwowych i prywatnych

funduszy emerytalnych.Za słabość polskiej transformacji ekonomicz-

nej D. Rosati uznał niedostateczną odwagę dorealizacji niektórych zmian instytucjonalnychi strukturalnych. Problemem pozostaje nie zreali-zowana reforma polskiego rolnictwa, w którymdotąd pracuje aż 25 proc. ludzi aktywnych eko-nomicznie, ale produkujących jedynie 7 proc.produktu krajowego brutto. Zmiany muszą, jegozdaniem, nastąpić także w górnictwie, metalurgiii przemyśle zbrojeniowym, skąd pracownicybędą musieli odejść do innych gałęzi gospodar-ki.

Juraj Marušiak

WZAJEMNYHANDEL

Polsko-słowackie obroty handlowe, mimo, że ciągle rosną, w mojej oce-nie mogłyby być o wiele lepsze. Można podkreślać, że między rokiem 1993a 1998 wrosły trzykrotnie (z trzystu do ponad dziewięciuset mln dolarów)i że gdyby uwzględnić handel nie zarejestrowany przez statystyków ( w dniutargowym w Nowym Targu większość cen podana jest w słowackich koro-nach), to jest to ponad miliard dolarów, jednak do mnie bardziej przemawiainformacja, iż Polska dla Słowacji jest szóstym partnerem handlowym (naszetowary sprowadzane do Słowacji stanowią tylko 4 procent całego słowac -kiego importu), a w Polsce Słowacja znalazła się na 18 miejscu wśród jejnajważniejszych partnerów handlowych (udział w całym imporcie - 1,25%).

Najczęściej do Polski trafiają słowackie wyroby przemysłowe, chemika-lia, maszyny, urządzenia drogowe i wyroby walcowane. Słowacy najczęś -ciej kupują polski węgiel, miód, wyroby miedziane oraz oleje silnikowe.

Zupełnie nie rozumiem, dlaczego żaden z banków, i to po obu stronachTatr, nie widzi interesu w obsłudze handlu między firmami z Polski i Słowa -cji. W ten sposób - z powodu naszej nieporadności - zarabiają banki austri-ac kie, niemieckie i amerykańskie. A kto za to płaci? Tak, tak, właśnie my -klienci; np. cena słowackiego wyrobu jest przeliczana przez bank z korony

na markę, następnie z marki na złotówkę, a za każde przeliczenie z walutyna walutę bank bierze prowizję. Sprzedawca nie zamierza do handlu dokła-dać, cena takich operacji bankowych wliczana jest w cenę wyrobu, i w tensposób słowackie jabłko kosztuje w Polsce (i na odwrót) wię cej, niż bananz południowej Ameryki.

Dlatego z nadzieją przyjąłem zaproszenie na 3-dniowe targi “Polska twójpartner handlowy”, które rozpoczęły się 12 maja w bratysławskim VYSTAV-NICTVIE. Przyzwyczajony do oferty pokazywanej na targach w Poznaniulub w Brnie, spodziewałem się tłumu wystawców i jeszcze większej liczbywidzów. Zastałem dwunastu wystawców, oferujących najczęściej wyrobyznane już na słowackim rynku, a wśród nich Polsko-Słowacką Izbę Handlo-wo-Przemysłową z Bielska-Białej, Słowacko-Polską Izbę Handlową z Żyliny,a także przedstawicieli LOT-u, “JELCZ”-a i Węglokoksu.

No cóż, jak mówi polskie przysłowie “pierwsze śliwki robaczywki” i za rokprawdopodobnie będzie lepiej, ale o samych targach trzeba wspomniećz dwóch powodów; po pierwsze, że nareszcie się odbyły, a po drugie, żeotworzył je minister spraw zagranicznych SR Eduard Kukan. Jeżeli czło -wiek, który jest jednym z dwóch pełnomocników przewodniczącego Orga-nizacji Narodów Zjednoczonych do rozwiązania konfliktu w Kosowie, znaj -du je czas na przybycie na takie targi, z założenia komercyjne, to bezdysku-syjnie świadczy to o tym, że obecny słowacki rząd stara się o poprawieniewzajemnego salda handlowego. Równolegle z targami prowadzone były se-minaria, podczas których słowaccy biznesmeni mogli się dowiedzieć, jakieprze pisy podatkowe, graniczne i handlowe obowiązują obecnie w Polsce.

Dariusz Wieczorek

4 MONITOR POLONIJNY maj 1999

BLASKI I CIENIEpolskiej transformacji ekonomicznej

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 4

Page 5: Monitor Polonijny 1999/5

iejsce - negatywnej, bowiem jeszczedwa lata temu, podczas obrad VIZgromadzenia Ogólnego, hotel był

własnością społeczeństwa polskiego, a dokład-nie Polskiego Związku Kulturalno-Oświatowego.W roku 1991 stał się po wielu latach ponowniepolską własnością, dzięki pieniądzom ofiarowa-nym na ten cel przez Senat Rzeczypospolitej.Dziś polski hotel, symbol ofiarności i działalnościspołecznej Polaków na Zaolziu w okresie międ-zywojennym, dzięki złej gospodarce i niefrasobli-wości działaczy z kręgu najwyższych władz PZ-KO, nie jest już polską własnością, podobniezresztą jak Dom Polski w Ostrawie. W miarę upły-wu czasu budzi coraz mniej emocji - można od -nieść wrażenie, jakby Polacy na Zaolziu zrozumie-li, że ponowne odzyskanie go jest raczej mrzonką.

Refleksja pozytywna to data poprzedzającaZgromadzenie Ogólne - 12 marca - przystąpienieRzeczypospolitej Polskiej i Republiki Czeskiej dostruktur Paktu Północnoatlantyckiego, co z rado-ścią podkreślali przedstawiciele polskich i cze-skich władz podczas swoich wystąpień.

Kongres Polaków w Republice Czeskiej z sie -dzibą w Czeskim Cieszynie jest stowarzyszeniemobywatelskim, zrzeszającym zarejestrowanew RC organizacje polskie oraz osoby fizyczne.Reprezentuje polskie społeczeństwo wobecwładz państwowych, centralnych i terenowych,parlamentów i samorządów terytorialnych. Dbao interesy społeczności polskiej, szczególnie te,które dotyczą prawa do edukacji w języku pol-skim i w duchu tradycji narodowej, informacji,środków masowego przekazu i wydawnictww języku ojczystym oraz prawa używania językapolskiego w życiu publicznym.

Najwyższym organem Kongresu Polakóww RC jest Zgromadzenie Ogólne, które odbywasię co dwa lata (zgodnie z uchwałą ostatniegoZgromadzenia od tej kadencji już co trzy). Pozos-tałe organy to: Rada Przedstawicieli, reprezentu-jąca organizacje członkowskie KP i Rada Pola-ków, która reprezentuje społeczność polskąw RC między Zgromadzeniami Ogólnymi i wybie-rana jest podczas Zgromadzenia Ogólnego KP.Pełni ona rolę organu wykonawczego Kongresu.Komisja Kontrolna powołana jest do kontroli Ra-dy Przedstawcieli i Rady Polaków. Delegaci naZgromadzenie Ogólne wybierani są podczas se-jmików gminnych, pełniących rolę zgromadzeniaPolaków danej gminy. W terenie działają też Ko-mitety Gminne, które składają się z przedstawici-eli organizacji członkoskich Kongresu Polaków,działających na terenie danej gminy.

Podczas obrad VII Zgromadzenia OgólnegoKongresu Polaków społeczność polską w Re-publice Czeskiej reprezentowało 153 delegatówwybranych podczas sejmików gminnych oraz pr-zed stawicieli organizacji wchodzących w składKongresu. Akces do Kongresu zgłosiło 19 pol-skich organizacji: Harcerstwo Polskie w RC,Klub Polski w Pradze, Koło Polskich Kombatan-tów, Macierz Szkolna, Miejskie Koło PZKO Kar-wina - Nowe Miasto, Polskie Towarzystwo Śpie-wacze Collegium Canticorum, Polskie Towarzyst-wo Medyczne, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Sportowe Beskid Śląski, Stowarzyszenie OsóbPracujących i Uczących się za Granicą, Stowa -rzyszenie Dziennikarzy Polskich, StowarzyszenieEmerytów Polskich, Stowarzyszenie Rodzina Ka-tyńska, Stowarzyszenie Szkoła Polonijna w Pra -dze, Tech-in-pol, Towarzystwo Nauczycieli Pol-skich, Zrzeszenie Literatów Polskich, Polski Zwi-ą zek Byłych Więźniów Politycznych w RC, Pol-skie Towarzystwo Artystyczne ARS MUSICA, Ze-spół Śpiewaczo-Muzyczny Przyjaźń. Organizacjete powstały na skutek demokratycznych prze -mian po aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji.Część z nich w nazwie i tradycji nawiązuje do or-ganizacji przedwojennych. W skład Kongresu niewchodzi największa polska organizacja, zrzesza-

jący około 15 tysięcy członków Polski ZwiązekKulturalno-Oświatowy, który w okresie reżimu ko-munistycznego był jedyną polską organizacją.Tym niemniej w pracach nad poprawkami do sta-tutu brał udział prezes PZKO Jerzy Czap, a zmia-ny przez niego zaproponowane były poddawanepod głosowanie podczas obrad Kongresu. NaZgromadzenie jednak nie przybył. Obradującydwa lata temu Zjazd Delegatów PZKO w swojejuchwale programowej dał możliwość indywidual-nego wstępowania poszczególnych Miejsco-wych Kół PZKO (jest ich około 90 i po sia dająosobowość prawną) w skład Kongresu. Dotychc-zas uczyniło to tylko jedno Koło. Dla postronne-go obserwatora rzeczą dziwną jest fakt, że około90% delegatów Zgromadzenia Ogólnego KP toczłonkowie PZKO, a co więcej delegatami bylirównież członkowie obecnego Zarządu Główne-go PZKO, niektórzy nawet negujący po trzebę ist-nienia Kongresu Polaków w RC.

Na obrady Zgromadzenia licznie przybyli go-ście reprezentujący władze Rzeczypospolitej Pol-skiej i Republiki Czeskiej oraz sąsiadującegoz Zaolziem województwa śląskiego i powiatu cie -szyńskiego. Rząd czeski reprezentował Petr Uhl,pełnomocnik rządu RC ds. praw człowieka i pr-zewodniczący Rady ds. Narodowości Rządu RC.Jego wystąpienie na temat zagwarantowaniapraw mniejszości polskiej w RC, wygłoszoneczęściowo w języku polskim, spotkało się z go-rącym przyjęciem ze strony delegatów. Stronępolską reprezentował ambasador RP w PradzeMarek Pernal oraz konsul generalny RP w Ostra-wie Marek Masiulanis. W imieniu Stowarzyszenia“Wspólnota Polska” przemawiał senator MarcinTyrna. Listy do delegatów nadesłali: prezydentrepubliki Czeskiej Vaclav Havel, prezydent Rze -czypospolitej Polskiej Aleksander Kwaśniewskii premier RP Jerzy Buzek.

Sprawozdanie z działalności VI kadencji RadyPolaków wygłosił jej dotychczasowy prezesWawrzyniec Fójcik, a w imieniu Rady Przedstawi-cieli wiceprezes Remigiusz Gąsior. Rada Pola-ków ubiegłej kadencji zajmowała się głównieswym podstawowym posłannictwem - ochronąpraw polskiej mniejszości narodowej. KongresPolaków w RC poprzez swoich członków W. Fój-cika i D. Branną utrzymywał bieżący kontaktz Radą ds. Narodowości i w ten sposób mógłopiniować m.in. wdrażanie w życie zasad Kon-wencji Ramowej o Ochronie Mniejszości Naro-dowych. Rada Polaków gromadzi i analizuje in-formacje o systemie ochrony mniejszości w in-nych krajach, m.in. dzięki swojemu członkostwuw Federacyjnej Unii Europejskich MniejszościNarodowych (FUEN).

Najważniejsze sprawy polskiej mniejszości za-mieszkałej w RC omówiono w grupach proble-mowych. A były to: realizacja prawa mniejszości

do współdecydowania o sprawach jej doty -czących, sytuacja szkolnictwa polskiego w RC,używanie języka ojczystego w życiu publicznymoraz autonomia kulturalna.

Delegaci wybrali nową Radę Polaków w skła -dzie: Michał Chrząstowski, Janusz Ciesielski,Wawrzyniec Fójcik, Remigiusz Gąsior, MarianJędrzejczyk, Piotr Lipka, Rudolf Moliński, Elżbie-ta Stróżczyk i Bronisław Walicki. Prezesem po-nownie został Wawrzyniec Fójcik, a wicepreze-sem Bronisław Walicki. Drugiego wiceprezesawybierze na pierwszym posiedzeniu nowej ka-dencji Rada Przedstawicieli.

Elżbieta Stróżczyk

Przedruk z ”Biuletynu Stowarzyszenia WspólnotaPolska” 1999 rok nr 4.

U Polakóww Republice Czeskiej

VII ZGROMADZENIE OGÓLNE KONGRESU POLAKÓW

13 marca br. w Czeskim Cieszynie, w hotelu “Piast”, miało miejsce VII Zg-ro madzenie Ogólne Kongresu Polaków w Republice Czeskiej. Zarównomiejsce, jak i data Zgromadzenia pobudzały do refleksji.

M

maj 1999 MONITOR POLONIJNY 5

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 5

Page 6: Monitor Polonijny 1999/5

6 MONITOR POLONIJNY maj 1999

Juliana PRZYBOSIA

refleksjetatrza�skie

Juliana PRZYBOSIA

refleksjetatrza�skie

Juliana PRZYBOSIA

refleksjetatrza�skie

il. Henryk BURZEC, Kościelec

TAM, W URWISKUI znów czuję u ramion linię gór, a jeszczenie opadła ze mnietamta wysoka przestrzeń -znów horyzont wspiął ziemięjak łuk tęczyw niebo.

A jeszcze tam, w urwisku, tam lina po tobiedrży,gdy tu, za siódmą górą, ja tym oto, ledwopochyłymwzgórkiem, lecz tak ostatnim, że pochowałtwojąpamięć,schodzę,a jedno puste miejsce na przełęczy,od którego przed rokiem oderwałem stopę,dolega mi jak miejsce po stopiew odciętej po kolano nodze.

I znowu z całej siłytoczę w górę kamień,ruchomy nad wszystkimi szczytami fundamentspokoju.

Góry na górach - patrzone na widzianych -stoją.

S¸OWO O JEZIORZESZCZYRBSKIMJuż witając - w pożegnaniuwyciągnęłaś ramię - jadę,jakbym drogę wzdłuż fal Waguza ślad twojej ręki biorącniżejnagiął- w końcu palców błysnęłoby jezioro,pierścień gór ze szmaragdem -

Mijasz się - pytając - ze mnąo górę - wyżej gotowa,o wodę - zieleniej niska,o drogę - znikła za skłonem,wołasz -i moje wspomnienie wywołujesz na zewnątrz:pierścień błyska:Jezioro Szczyrbskiefalujeod brzegu ust rozchylonychdo słowa.

Z TATRPamięci taterniczki, która zginęłana Zamarłej Turni

Słyszę:Kamienuje tę przestrzeń niewybuchły huk skał,

To - wrzask wody obdzieranej siklawą z łożyskaIgromobicie ciszy.

Ten świat, wzburzony przestraszonymspojrzeniem,uciszę,lecz -Nie pomieszczę twojej śmierci w granitowejtrumnie Tatr.

To zgrzytczekana,okrzesany z echa,to tylko cały twój świat,skurczony w mojej garści na obrywie głazu;to - gwałtownym uderzeniem serca powalonyszczyt.Na rozpacz - jakże go mało!A groza - wygórowana!

Jak lekkoturnię zawisłą na rękachutrzymaći nie paść,gdyw oczach przewraca się obnażona ziemiado góry dnem krajobrazu.niebo strącając w przepaść!

Jak cichow zatrzaśniętej pięści pochować Zamarłą.

RZUT PIONOWYOlśniony, w blaskach zorzy, odbiłem odbrzegu,w jeziorze jak łza słońca - zanurzyłem wiosło.

I jak piorun z jasnego,mgnienie oka mi przyniosłozarys Tatr niespodzianie:błyskawiczny czarny zygzak na białym tle Alp;zarys niknący na stokach, wzdłuż doliny słabłi tonęło Morskie Oko w Lemanie.

Czułem wysokotak, że jak gdybymramionami, wyrzuciwszy je w górę, podnosiłspadający w płomieniach nieboskłon,a w rytmie wiosełwznosząc - opuszczając ręce,jakbym rwał łańcuch gór na rozstanie!Wiosłowałem coraz sprawniej,coraz prędzej,dalej.

Płynąłem do wrzątku tęcz kipiących na fali,do dna barw,do podczerwonej i nadfiołkowej,do ostatniej kroplijeziora na zetknięciu ze słońcem!

Rzuciłbym się wpław,aby linię najdalszą wytropić,aby do kresu wódprzybići złowićstyczną nieba i wody w owej chwili, gdywznosi się - i zapadła ...

I, z poziomem w ustawicznej rozłące,tam - tu,pod tatrzańskim, a w Szwajcarii szczytem,miotałem promieniami rzutpionowyelewacji marzenia o domach ze światła,

poeta przestrzeni - prearchitekt.

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 6

Page 7: Monitor Polonijny 1999/5

maj 1999 MONITOR POLONIJNY 7

Od początków istnienia TatrzańskiegoOchotniczego Pogotowia Ratunkowe-go prowadzono z niezwykłą staranno-ścią tzw. “księgi wypraw”. Były to i sąpo dziś dzień pisane ręcznie przeznaczelników, kroniki działań ratowni -czych, zawierające opis sytuacji, po -przadzającej wyprawę ratunkową orazszczegółowe sprawozdanie z przepro-wadzonej akcji. Każdy taki opis, pisanyi podpisywany przez naczelnika odręb-nie, zakończony jest jednym słowempodsumowującym ostateczny rezultatnp.: “zabity”, “nie odnaleziony”, “urato-wany”. Księgi te, przeniesione natural-nie do praktyki całego GórskiegoOchotniczego Pogotowia Ratunkowe-go, są unikalnym i niezwykłym doku-mentem zmagań garstki ludzi z trudno-ściami, jakie towarzyszyły wyrwaniuczłowieka śmierci, lub - co niestety ta-kże bywało - zawierają opis ostatnichchwil życia tych, których nie udało sięocalić. Od momentu wstąpienia doGOPR-u stałem się jednym z tych, któ-rych ochotnicza praca odnotowywanabyła w kronice “zysków i strat” tej orga-nizacji, a której jedynym celem od po -czą tku jej istnienia był człowiek potrze-bujący w górach pomocy.

Zbliża się lato. Wspomnienia sprzed 25 - 30 lat,którymi chciałbym podzielić się przede wszystkimz tymi, którzy planują odpoczynek w górach, są ró-żne: od dramatycznych i bardzo smutnych, opisu-jących sytuacje, w których byliśmy bezsilni wobectragedii cierpienia i kresu człowieka w jego i na -szych zmaganiach o przetrwanie, po (na szczęścieczęściej) zakończone szczęśliwie. Trafiały się przytym sytuacje zabawne i trudne do pojęcia, któredobrze pamiętam, choć od tamtych zdarzeń minęłowiele lat.

Historia, którą przytoczę, miała miejsce 28 lat te-mu i o mały włos nie skończyła się tragicznie dlamłodego małżeństwa, które zostawiając dwójkę dzi-eci pod opieką babci, wpadło na tydzień do Zakopa-nego, by zakosztować górskiej przygody.

Przyjechali tu po raz pierwszy w życiu. Stale mie -szkali na wybrzeżu. On - inżynier stoczniowec, około30 lat; ona - średnie wykształcenie - około 5 latmłodsza. O górach nie wiedzieli nic, kupili więc ma-pę turystyczną Tatrzańskiego Parku Narodowegoi studiując ją uważnie, dokonali własnej klasyfikacjitrudności górskich szlaków, która miała być zależnaod kolorów znaków. Ponieważ uznali, że żółty i nie -bieski kolor to ścieżki najłatwiejsze, już pierwszegodnia udali się z Kuźnic na Giewont. Kiedy pod sa-mym wierzchołkiem zobaczyli ubezpieczające łańcu-chy - wycofali się uznając, że to dla nich za trudne.Wieczorem przestudiowali ponownie mapę, i na-stępnego dnia wybrali znowu “łatwy” (niebieski i żó-łty) szlak z Kuźnic na Halę Gąsienicową i dalej kołoCzarnego Stawu pod Kościelcem na Skrajny Gra-nat. Kiedy powyżej Czarnego Stawu natrafili na pier -wsze łańcuchy, nie zaniepokoili się, bo nie było wiel-kich przepaści, ale im szli wyżej, tym częściej trzebabyło używać rąk, a odwrót przy ich umiejętnościachi lęku przed ekspozycją, wydawał się trudny. Bardzo

eksponowane i przepaściste zejście ze SkrajnegoGranata i trawers Orlej Baszty doprowadziły ich do“nerwowego rozstroju”. Byli zdecydowani “wycofaćsię” z tej emocjonującej przygody, jak tylko trafi imsię okazja. Dodatkowo wpadli w panikę, bo na wie -rzchołku Skrajnego Granata skończył się żółty szlaka zaczął czerwony, który zgodnie z ich własną “kla-syfikacją”, powinien być trudny. Wówczas jeszczenie wiedzieli, że weszli na Orlą Perć* - jak po -wszechnie wiadomo - jeden z najtrudniejszych szla-ków tatrzańskich, dostępny tylko dla doświadczo-nych turystów.

Nasi bohaterowie doszli do pięknej, trawiastej pr-ze łączki, z której trzeba było zacząć żmudne wspi-nanie na doskonale widoczne, skaliste, gęsto za-bezpieczone łańcuchami zerwy Buczynowej Turni.W prawo od przełęczy zobaczyli piękną, lekko opa-dającą łąkę, a w dole widoczne jak na dłoni schro-nisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Robiło sięjuż szaro, nie wahali się więc ani chwili. Mieli już do-syć emocji, a poza tym byli przekonani, że ścieżkiw górach wyznacza się tak, by dla miłośników wię -kszych emocji znajdować skałki, wkuwać łańcuchyi klamry, ale jak ma się dosyć, to przecież można sięwycofać, podobnie jak np. z toru przeszkód, wybu-dowanego na łące czy w lesie.

Rozpoczęli więc schodzenie do Buczynowej Do-linki, początkowo połogą łączką, która dosyć pręd-ko, bo zaczęli zbiegać, zrobiła się nieprzyjemniestroma. Nie wiedzieli, że schodzą ku śmierci, któraczeka na nierozważnych u stóp blisko 100-metrowejzerwy skalnej, do skraju której właśnie dochodzili.W końcu, kiedy znaleźli się na trawiasto-skalnej pó-łeczce, na której mogli już tylko stać, bo poniżejwidzieli skalne przepaście - zaczęli wzywać pomocy.

Była 23.00 - zasypiałem po dyżurze w schroniskuna Hali Gąsienicowej. Odezwał się radiotelefon. Za-wiadomiono mnie, że z Doliny Pięciu Stawów do -strze żono światła nad Buczynową Dolinką, że ratow-nik poszedł sprawdzić, a ja razem z “centralą” z Za-kopanego powinieniem przygotować się do ewentu-alnej wyprawy.

Rzecz wyjaśniła się szybko. Ratownik - ochotnik(podobnie jak ja) Zbyszek Jabłoński - świetny tater-

nik i narciarz, w “cywilu” inżynier geodeta - szybkodotarł pod ścianę, nawiązał kontakt głosowy z wzy-wającymi pomocy i w tej roli pozostał już do końca,naprowadzając naszą wyprawę, która wyruszyłaz Hali Gąsienicowej na krytyczne miejsce, oraz pod-trzymując na duchu nieszczęsnych, słabych, głod-nych i zszokowanych małżonków, którzy w każdejchwili mogli spaść.

O 2.00 - w nocy - jedyny raz o tej porze - byłemna Skrajnym Granacie. Kiedy dniało, mieliśmy jużnaszych “państwa” na Orlej Perci. A stojąc po razkolejny na Skrajnym Granacie, oglądaliśmy prze-śliczny wschód słońca.

Całej tej opowieści, za wyjątkiem szczęśliwegoepilogu, który odbywał się już z moim udziałem, wy-słuchałem rankiem przy wspólnym śniadaniu, doktórego usiedliśmy nad Czarnym Stawem. “Nasi ura-towani”, kiedy dowiedzieli się, że byli tylko krok odśmierci a życie zawdzięczają swojej wytrwałej cierp-liwości i sygnałom świetlnym (palili papiery, bo latar-ki naturalnie nie mieli), a także, że żadnej zależnejod kolorów klasyfikacji trudności szlaków górskichnie ma - doznali kolejnego wstrząsu. Pan inżyniernajpoważniej w świecie podniósł dwa palce do góryi dziękując Bogu za ocalenie, uroczyście przysiągł,że ... po powrocie do Szczecina na wszystkich ma-pach Polski pozakleja góry, żeby dzieci nigdy niedowiedziały się o ich istnieniu.

Czy przysięgi dotrzymał, nie wiem, ale pamiętamtakże, że miał jeszcze jedno zmartwienie. Ze zrozu-miałych powodów miał podarte spodnie na siedze-niu i bardzo się krygował, jak “w tym stanie” (portek)wejdzie do schroniska. Z tym problemem pozostałjednak sam, bo nikt z nas na wyprawę ratunkowąpodręcznego szycia nie zabrał.

Tak jak każda zapamiętana i opisywana przezemnie wyprawa ratunkowa, tak i ta ma swoją pointę: -niezgłębiony jest rozmiar ludzkiej fantazji i na-iwności, a także nieskończona tolerancja i lito-ść Opatrzności dla głupoty. -

W górach z tą prawdą spotykałem się bardzoczęsto, dlatego też na szczęście tylko nieliczni mielipecha; znakomita większość odnotowywana byław kronikach jako szczęśliwie URATOWANI.

U R A T O W A N I (9)ATRY W MOIM ŻYCIU

WSPOMNIENIA JANA KOMORNICKIEGOAMBASADORA RP W REPUBLICE SŁOWACKIEJ

T

* Orla Perć - najpiękniejsza, ale też najtrudniejsza znakowana kolorem czerwonym ścieżka poprowadzona graniąpolskich Tatr Wysokich. Została wyznaczona, wyznakowana i wybudowana (łańcuchy i klamry) przez księdza Walen-tego Gadowskiego, zakopiańskiego proboszcza (częściowo na jego koszt) oraz Towarzystwo Tatrzańskie. Zwyklewędrówkę rozpoczyna się od Świnicy (2.301 m) i dalej w kierunku wschodnim przez Przełęcz Zawrat (tu jest jejprawdziwy początek), Zamarłą Turnię, Kozie Czuby i Kozi Wierch, Granaty, w tym ostatni Skrajny Granat (2.226 m),Orlą Basztę (2.177 m), Buczynowe Turnie do Przełęczy Krzyżne. Do 1954 r. Orla Perć biegła dalej granią Wołoszy-na, ale po utworzeniu tam rezerwatu ścisłego ruch turystyczny na tym odcinku zamknięto.

Od red.: Zgodnie z wolą Autora, honorarium za powyższy tekst przekazujemy na konto odbudowy Schroniska Zbójnickiegow Dolinie Staroleśnej (Zbojnícka chata - Veľká Studená Dolina)

Czarny Staw - ponad nim najwyższy szczyt Tatr Pol-skich - Rysy (2499 m)

Fot. Ryszard Ziemak

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 7

Page 8: Monitor Polonijny 1999/5

OJCIEC ŚWIĘTY W POLSCE5 - 17 czerwca 1999 roku

Program WIZYTY

5 czerwca GDAŃSK - SOPOT11.30 - Powitanie przez władze kościelne i świeckie - lotnis-ko Rębiechowo; przemówienie Ojca Świętego17.15 - Msza św. jubileuszowa z homilią - Hipodrom Sopot

6 czerwca PELPLIN9.45 - Msza św. z homilią12.00 - Modlitwa Anioł Pański i przemówienie Ojca Święte-go

6 czerwca ELBLĄG17.30 - Nabożeństwo czerwcowe i przemówienie OjcaŚwiętego - Lotnisko

7 czerwca LICHEŃ8.00 - Poświęcenie sanktuarium Matki Bożej w Licheniui pozdrowienie pielgrzymów

7 czerwca BYDGOSZCZ10.00 - Msza św. z homilią

7 czerwca TORUŃ18.30 - Nabożeństwo czerwcowe i przemówienie OjcaŚwiętego - LotniskoPrzewidziane spotkanie Ojca Świętego z rektorami szkółwyższych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika

8 czerwca EŁK11.00 - Msza św. z homilią - Plac Sapera

10 czerwca SIEDLCE10.15 - Msza św. z homilią; uczestniczyć w niej będą rów -nież wierni obrządku grekokatolickiego

10 czerwca DROHICZYN 17.45 - Ekumeniczna liturgia słowa i przemówienie OjcaŚwię tego

11 czerwca WARSZAWA9.30 - Spotkanie z Prezydentem RP - Pałac Namiestni-kowski10.20 - Spotkanie z Parlamentem RP w obecności prezy-denta, premiera, rządu, korpusu dyplomatycznego i innychgości - przedstawicieli Kościołów i Wspólnot Wyznanio-wych w Polsce; przemówienie Ojca Świętego18.00 - Zakończenie II Synodu Plenarnego, przemówienieOjca Świętego; modlitwa przy grobie sł. B. Stefana Kardy-nała Wyszyńskiego - Katedra św. Jana19.30 - Poświęcenie Biblioteki UniwersyteckiejW programie przewidziane również nawiedzenie świątyniOO. Bazylianów, Umschlagplatz i Pomnika Sybiraków

12 czerwca SANDOMIERZ10.30 - Msza św. z homilią

12 czerwca ZAMOŚĆ17.50 - Liturgia słowa i przemówienie Ojca Świętego

13 czerwca WARSZAWA10.00 - Msza św. z homilią, beatyfikacje i poświęcenie ka-mienia węgielnego pod kościół Opatrzności Bożej - Plac Pi-łsudzkiego12.00 - Modlitwa Anioł Pański i przemówienie Ojca Święte-go16.45 - Pozdrowienie służb PLL LOT na Lotnisku Okęcie

13 czerwca WARSZAWA - PRAGA17.40 - Modlitwa na cmentarzu Ofiar Wojny 1920 r. w Ra -dzyminie18.45 godz. - Liturgia słowa i przemówienie Ojca Świętego- Katedra św. Floriana

14 czerwca ŁOWICZ10.15 - Msza św. z homilią

14 czerwca SOSNOWIEC18.45 - Spotkanie ze zgromadzonymi i pozdrowienie

15 czerwca KRAKÓW9.30 - Msza św. z homilią z okazji 1000-lecia ArchidiecezjiKrakowskiej - Błonie

15 czerwca GLIWICE18.15 - Spotkanie ze zgromadzonymi i pozdrowienie

16 czerwca STARY SĄCZ10.00 - Msza św. z homilią i kanonizacja bł. Kingi

16 czerwca WADOWICE18.20 - Spotkanie z mieszkańcami i pozdrowienie

17 czerwca KRAKÓW- nawiedzenie grobu Rodziców na Cmentarzu Rakowickim13.00 - Ceremonia pożegnania, przemówienie Ojca Świę -tego w obecności władz kościelnych i państwowych - Lot-nisko Balice

Program podajemy na podstawie informacji Polskiej Agen -cji Informacyjnej, Działu Programu i Pilotażu. Organizatorzywizyty mogą jeszcze dokonać zmian.

BEATYFIKACJA 108 MĘCZENNI-KÓW II WOJNY ŚWIATOWEJ

13 czerwca papież Jan Paweł II w czasie mszyśw. przed ołtarzem na placu Piłsudzkiego w War -szawie beatyfikuje 108 męczenników II wojny świ-a towej. Beatyfikacją tą Jan Paweł II raz jeszczepotwierdza to, co napisał w Konstytucji Apostolski-ej “Divinus perfectionis Magister” - że sylwetki świ-ę tych pozwalają wśród zmienności świata odnale-źć właściwą drogę. Owi męczennicy II wojny świa-towej to wzorce osobowe dla wpółczesnych,a wspólną ich cechą jest niezgoda na totalitarnezło. Ksiądz dr Tomasz Kaczmarek, postulator ge-neralny procesu beatyfikacyjnego 108 męczenni-ków zastanawia się “- Dlaczego papież uznał, żewłaśnie męczennicy II wojny światowej mająbyć symbolem świętości w trzecim tysiącleciu?- Ci ludzie potrafili zbudować autentycznie pięk-ne życie nawet w obliczu zagrożenia. Są żywymprotestem przeciwko cywilizacji śmierci. W epo-ce materializmu i konsumpcji są wykrzyknikiem:zatrzymajcie się i pomyślcie chwilę. Jeśli ktośsam będąc prześladowanym za wiarę i więzio-nym w obozie koncentracyjnym oddaje jeszczeżycie, by ratować drugiego, to musi zastana -wiać nawet niewierzącego” (cyt. za J. Podgór-ska: Czwórkami do nieba, “Polityka” 1999 nr 16).

108 kandydatów do beatyfikacji wyłonionow wyniku procesu beatyfikacyjnego, który rozpo -czął się w 1992 roku, a w który zaangażowanychbyło 600 osób. Wśród kandydatów znajduje się 3biskupów, 52 kapłanów diecezjalnych, 26 kapła-nów zakonnych, 3 kleryków, 7 braci zakonnych, 8zakonnic i 9 osób świeckich. Za J. Podgórską wy-mieńmy niektórych z tych, którym Kościół przyz-woli na kult publiczny:

83-letni abp Julian Nowowiejski, biskup płocki,liturgista i historyk, aresztowany w 1941 r. i osa -dzony w obozie koncentracyjnym w Działdowie,rozbierany do naga, zmuszany kijem do biegu, tor-turowany, odmówił sprofanowania rzuconegow błoto krzyża. Na skutek tortur zmarł w 1941 r.

Ks. Henryk Kaczorowski, rektor SeminariumDuchownego we Włocławku, aresztowanyw 1939 r., więzień obozu w Dachau, gdzie starałsię do końca pełnić misję kapłana. Zginął w ko-morze gazowej w 1942 r.

Kapucyn o. Anicet Kopliński, już za życia nazy-wany św. Franciszkiem z Warszawy, z pochodze-nia Niemiec. Mógł się więc ratować, ale nie opu-ścił klasztoru. Trafił do Oświęcimia, gdzie poniósłśmierć w komorze gazowej.

Marianna Biernacka, prosta wiejska kobieta,w czasie akcji odwetowej gestapo ofiarowała ży-cie, ratując prowadzoną na egzekucję ciężarnąsynową. Rozstrzelano ją w 1943 r., w Naumowi-cach pod Grodnem.

Alumn Bronisław Kostkowski odrzucił propozyc-ję uwolnienia z obozu w zamian za wyrzeczeniesię kapłaństwa. O. Michał Czartoryski, kapelanpowstańców warszawskich, zginął, bo nie chciałopuścić rannych. Nauczycielka z Poznania, Nata-lia Tułasiewicz dobrowolnie dołączyła do transpor-tu kobiet deportowanych do Niemiec, by podtrzy-mywać wśród nich wiarę. Wikary ks. Józef Kurza-wa zginął, bo nie chciał opuścić swojego pro-boszcza prowadzonego na egzekucję.

Warszawski ołtarz, przy którym odbędzie sięmsza beatyfikacyjna, zaprojektował Jan Kalina. Jegogłównym elementem będzie olbrzymi obraz o po -wierz chni 4 tys. m kw.; w jego centrum znajdzie sięwizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej, a dooko-ła tłum, w którym niektóre postacie będą miały nadgłową aureolę - to beatyfikowani męczennicy, ciktórzy do końca zachowali wiarę i ludzką godność.

KANONIZACJABŁ. KINGI

16 czerwca papież Jan Paweł II kanonizujew Starym Sączu bł. Kingę, o której w 1966 roku,jeszcze jako biskup mówił: - “Po stuleciach, poprawie 700 latach czujemy bogactwo jej życia. Ta-kie bogactwo, w jakiejkolwiek znalazłoby się epo-ce, nazywa się świętością.”

Bł. Kinga (polska wersja imienia Kunegunda,dopiero od XIV - XV w.) żyła w latach 1224 - 1292.Była córką króla Węgier Beli IV z dynastii Arpadówi Marii Laskaris, cesarzówny greckiej. W polskiejhistorii pojawiła się od roku 1239, kiedy to zostałazaślubiona księciu krakowsko-sandomierskiemuBolesławowi Wstydliwemu. Przyniosła mu znacznyposag, który przeznaczyła na obronę kraju przedTatarami i na potrzeby zniszczonego najazdamikraju, w zamian otrzymując od męża ziemięsądecką. Jan Długosz o niej napisał: “Twardai bezlitosna dla siebie, dziwnie ludzka i miłosiernadla drugich udała się wszystka na to, aby trędowa-tym, ułomnym, niedołężnym, ślepym i jakąkolwiekchorobą złożonym usługiwała”. Współczesne bł.Kindze źródła opisują ślub czystości Bolesławai Kingi. Zasłynęła jako dobry gospodarz ziemisądeckiej. W Starym Sączu ufundowała klasztorklarysek, do którego wstąpiła w 1279 roku pośmierci męża; śluby zakonne złożyła w 1289 roku.W nim też zakończyła życie otoczona nimbem świ-ę tości i legendą cudów. W roku 1690 papieżAleksander III wpisał Kingę w poczet błogosłowio-nych, a jej proces kanonizacyjny rozpoczął sięw 1733 roku. Dla mieszkańców Sądecczyzny bł.Kinga stała się obiektem szczególnego kultu,a w kościele założonego przez nią klasztoru, naołtarzu z czarnego marmuru, w bocznej kaplicy,w bogato zdobionych relikwiarzach znajdują siędoczesne szczątki Sądeckiej Pani: głowa, rękai krąg szyjny. Poza Sądecczyzną szczególnej czcidoznaje Kinga wśród górników w Wieliczcei Boch ni. Stara legenda bowiem głosi, że królew-na, dowiedziawszy się od wysłanników Bolesława,że w Polsce brak soli, udała się do żup węgier-skich i rzuciła tam pierścień ślubny. Potem przy -wiezieni przez nią górnicy zaczęli kopać w okoli-cach Krakowa i natrafili na bogate złoża soli,a w pierwszej wydobytej bryle znaleźli pierścieńrzucony do szybu w Marmarosz, na Węgrzech.

Msza św., na której Jan Paweł II wygłosi homilięi kanonizuje bł. Kingę, odbędzie się na 70-hektaro-wym polu, nad którym króluje bryła klasztoru, przyołtarzu zaprojektowanym przez zakopiańskiego ar-chitekta pochodzącego z Sądecczyzny - ZenonaRemi. Intencje projektanta przedstawia Tomasz Zi-eja (“Przekrój” 1999 nr 14): ”Łączy w sobie legen-dy, tradycje i symbole całej Sądecczyzny. Jeststrumień imitujący Dunajec, źródło, które - wedługlegendy - wytrysło, gdy Kinga uderzyła w ziemięlaską, obraz Przemienienia Pańskiego otoczonyszczególnym kultem w całym regionie. Stół litur-giczny wesprze się na bryłach soli przywiezionychz Wieliczki lub Bochni.” Drewniana konstrukcjabędzie nawiązywać do dworku włościańskiegoi bramy klasztornej, symbolizując przejście Kingi zeświata świeckiego do klasztornego. Stary Sącz oc-ze kuje na półmilionową rzeszę pielgrzymów. Przy -będą z Polski, Słowacji, Ukrainy i Węgier, skąd za-powiedziano około 50 tysięcy wiernych.

NAJWIĘKSZY W POLSCEPOMNIK JANA PAWŁA II

będzie odsłonięty w bazylice w Licheniu podczaswizyty papieża. Jest dziełem prof. Mariana Konie -cznego, waży 8 ton, ma wysokość 10 metrów.

8 MONITOR POLONIJNY maj 1999

Redakcja prosi Czytelników, którzy wezmą udział w pielgrzymce do Starego Sącza, o podzielenie sięwrażeniami z tej podniosłej uroczystości. Opublikujemy, honorując autorów stawkami zwyczajowymi.

Rękopisy prosimy przesyłać na podany w metryczce adres redaktor naczelnej.

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 8

Page 9: Monitor Polonijny 1999/5

asze wakacyjne zaproszenie do Pol-ski rozpoczęliśmy od prezentowaniaBieszczad jako idealnego terenu dla

wszystkich tych, którzy preferują aktywny wypo -czynek. W Małopolsce Wschodniej, sąsiadującejze Słowacją, pozostaniemy jeszcze i w tym od-cinku, zachęcając do zwiedzenia ziemi przemys-kiej.

Naszą wędrówkę zaczynamy od należącegodo grona najstarszych i najpiękniejszych miastw Polsce Przemyśla, miasta o ponad tysiącletni-ej tradycji. O jego szczególnym uroku stanowią:malownicze położenie nad Sanem oraz duża ilo-ść obiektów sakralnych. Dominują mu wieże licz-nych świątyń i późnobarokowej dzwonnicy XV-wi-e cznej archikatedry. Nad miastem góruje wysokopołożony Zamek Kazimierzowski z fragmentamiX-wiecznych murów. Niezapomnianych wrażeńdostarcza wiecznie śpieszącemu się czło wiekowispacer w nastrojowych uliczkach i zaułkach prze-myskiej starówki, zatrzymanie się w podcieniachXVI-wiecznych kamieniczek Rynku, zwiedzanielicznych kościołów. Warto zatrzymać się w Muze-um Narodowym Ziemi Przemyskiej oraz w Muze-um Archidiecezjalnym. To w Prze myślu wyrabiałoi wyrabia się dzwony znane na wielu kontynen-tach.

Z Przemyśla wybierzemy się do pobliskiegoKrasiczyna, by zwiedzić jedną z najokazalszychsiedzib magnackich w Polsce - zamek Krasickich

(później Sapiechów). Imponująca, otoczona pię -knym parkiem budowla jest perłą polskiego rene-sansu.

W Białoszycach, oddalonych zaledwie 7 kmod Przemyśla, warto obejrzeć Arboretum orazklasycystyczny dworek w starym parku.

Ziemia przemyska z licznymi sanktuariamiprzy ciąga nie tylko turystów, ale także pątników,których celem bywa pięknie położona na obsza -rze Podgórza Przemyskiego Kalwaria Pacławs-ka oraz XVIII- wieczny klasztor i kościół ze sły-nącym z łask wizerunkiem Matki Boskiej z Ka -mień ca Podolskiego.

Zachowane synagogi w Jarosławiu, Radym-nie, Cieszanowie oraz kirkuty z ocalonymi ma-cewami np. w Lubaczowie i Sieniawie są świad-kami dramatycznych okresów w dziejach ziemiprzemyskiej, zamieszkałej przez ludność kilkunarodów i wyznań. W Radrużu, Piątkowej czyKańczudze spotkamy piękne zabytkowe cerk-wie. Najcenniejszym zabytkiem architektury cer-kiewnej jest kamienna XV-wieczna cerkiew ob-

ronna w Posadzie Rybotyckiej - jedyna budow-la tego typu w Polsce.

Poza Przemyślem najczęściej odwiedzanymmiastem tej ziemi bywa Jarosław. Przyciąga Sta-re Miasto z bogato zdobionymi kamienicami,

wśród których wyróżniają się: XVI-wieczna ka -mie nica Orsettich oraz XVII-wieczna królowej Ma-rysieńki Sobieskiej. W przeszłości Jarosław sły-nął w Europie z wielkich jarmarków. Do dziś za-chowały się pod Starym Miastem wielopoziomo-we składy kupieckie. Teraz stanowią atrakcję tu-rystyczną - została w nich wytyczona podziemnatrasa turystyczna. Podobnie jak w Przemyślui w Jarosławiu ozdobą miasta są wspaniałe zabyt-kowe świątynie.

Do malowniczych i spokojnych miejscowościziemi przemyskiej należy Pruchnik z unikatowymśredniowiecznym zespołem architektury mało -mia steczkowej. Do atrakcji turystycznych regionunależą przejażdżki kolejką wąskotorową z Prze-worska do Dynowa przez tereny Podgórza Dy-nowskiego przez najdłuższy, liczący 602 m tunel kolejek wąskotorowych w Polsce. Urozmaicona

rzeźba terenu ziemi przemyskiej, lasy, liczne ob -szary chronionej przyrody stwarzają znakomitewarunki do rekreacji i wypoczynku.

Do lasów bogatych w zwierzynę łowną przyje-żdża się na polowania. Miłośnicy aktywnej turys-tyki znajdują tu dobre piesze, konne i rowerowetrasy wycieczkowe. Wodacy cenią sobie terenypołożone wzdłuż Sanu i Wiaru. San ze swoimimalowniczymi zakolami to wspaniały, ponad 50-kilometrowy, szlak kajakowy z Dynowa do Prze-myśla, wiodący zakolami wśród lesistych wzniesi-eń Podgórza. Z Przemyśla można popłynąćjeszcze dalej, przez Jarosław aż do Sieniawy.

Piękno regionu, serdeczność i gościnność je-go mieszkańców oraz dobra baza usług zapew -niają udany wypoczynek i wiele wrażeń.

dmm

Opracowano na podst. materiałów wydawanych przezRegionalną Agencję Turystyki w Rzeszowie na zlecenieUKFiT w Warszawie. Stamtąd również ilustracje.

N

maj 1999 MONITOR POLONIJNY 9

Z BIESZCZADdo ziemi przemyskiej

W A K A C J E W P O L S C E

Bliższych informacji udziela: Ośrodek Informacji Turystycznej, 37-700 Przemyśl, ul. Władycze 3, tel./fax (0-10) 787309.

Sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej Cerkiew obronna w Posadzie Rybotyckiej

Lubaczowski kirkut

Renesansowy zamek w Krasiczynie

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 9

Page 10: Monitor Polonijny 1999/5

10 MONITOR POLONIJNY maj 1999

Zarząd Polskiego Komitetu Olimpijskie-go powierzył funkcję szefa Misji Olimpij-skiej - Sydney 2000 Zbigniewowi Pacel-towi, dyrektorowi Departamentu SportuWyczynowego Urzędu Kultury Fizyczneji Turystyki, co nie było dla sportowejPolski zaskoczeniem. Zbigniew Paceltma bowiem duże doświadczenia w tymzakresie.

Dla Z. Pacelta, którego zainteresowani polskimsportem pamiętają jako wielokrotnego mistrzaPolski juniorów i seniorów w pływaniu, który 40razy poprawiał rekordy Polski seniorów w styluzmiennym i dowolnym oraz 40 razy zdobywał tytu-ły mistrza Polski seniorów, a 3-krotnie uzyskiwałmiano najlepszego pływaka Polski, będzie to jużdziewiąta olimpiada. W Meksyku, Monachium,Montrealu (pięciobój nowoczesny) i w Moskwiebył zawodnikiem. Po 20 latach uprawiania sportuwyczynowego zajął się szkoleniem młodzieżyw pięcioboju w klubie Legia, w 1985 r. Polski Zwi-ą zek Pięcioboju Nowoczesnego powierzył mustanowisko kierownika wyszkolenia, w 1988 r. za-jął się przygotowaniem kadry seniorów na igrzys-ka olimpijskie w Barcelonie, gdzie polscy pięcio-boiści zdobyli 2 złote medale w kwalifikacji indywi-dualnej i w kwalifikacji drużynowej. Był obserwa-torem igrzysk olimpijskich w Seulu. Decyzją Za -rządu Polskiego Komitetu Olimpijskiego był za-stępcą szefa misji na igrzyska olimpijskie w Atlan-cie, a w latach 1995 - 1996 pełnił funkcję zastęp-cy szefa sztabu przygotowań olimpijskich oraz byłponownie zastępcą szefa misji na igrzyska olimpij-skie w Atlancie, w latach 1997 - 1998 pełnił funk-cję szefa sztabu, a od 1999 r. ponownie jest za-stępcą.

22 lutego 1999 r. Polski Komitet Olimpijski po-wołał Zbigniewa Pacelta na stanowisko Szefa MisjiOlimpijskiej w Sydney, w 2000 roku. W wywiadzieudzielonym redaktorce “Magazynu Olimpijskiego”(1999 nr 3) Magdalenie Janickiej, Szef Misji Olim-pijskiej, wyjaśnia na czym polega praca szefa szta-bu i szefa misji: - “Szef Sztabu Przygotowań Olim-pijskich odpowiada za realizację przygotowańdo igrzysk olimpijskich w okresie 4 lat. Sztabściśle współpracuje z Polskimi Związkami Spor-towymi, Instytutem Sportu, Centralnym Ośrodki-em Sportowym. Do zadań sztabu należy weryfi-kacja kalendarzy, a więc harmonogramy zgrupo-wań, badań i startów. Szefem sztabu jest obec-nie Wiktor Krebok, wiceprzewodniczący UKFiT.

Szefa misji powołuje się na finalny etap przy-gotowań do startu w igrzyskach. On odpowiadamiędzy innymi za terminowe zgłoszenie repre-zentacji w poszczególnych dyscyplinach i kon-kurencjach. Przeoczenie grozi eliminacją druży-ny lub zawodnika. Szef misji odpowiada za no-minacje zawodników, przysięgę, ubranie ekipy,wylot. Do niego należy także przygotowanie,wybór miejsca i kwater w wiosce olimpijskiejoraz rozwiązywanie spraw, które pojawią się namiejscu, w trakcie trwania igrzysk.”

Dla wszystkich ogniw zainteresowanych star-tem ekipy olimpijskiej najważniejsze w tej chwili sąkwalifikacje olimpijskie. Kryteria są coraz trudniej -

sze. Jeśli chodzi o gry zespołowe, szanse mająpolskie koszykarki, siatkarki, piłkarki ręczne i pi-łka rze. Marzeniem Szefa Misji jest jak najlicz niej -sza ekipa zawodniczek i zawodników. Każdyz nich musi przejść przez trudne sito. Od kwietnia1999 roku każdy zawodnik powinien już znać za-sady, na jakich dokona się wyboru reprezentanta.Za niezmiernie ważne Z. Pacelt uważa rekonesan-se przedolimpijskie, bowiem dobre rozeznaniepozwoli na dobre przygotowanie, a równie ważnejest rozpracowanie adaptacji związanej ze zmianączasu i klimatu. Dlatego też Polskie Związki Spor-towe i Sztab Olimpijskich Przygotowań już w grud-niu ubiegłego roku i na początku tego roku opra-cowały szczegółowe plany rekonesansów.

W chwili, gdy Z. Pacelt udzielał wywiadu Mag-dalenie Janickiej, Polacy posiadali już osiem kwa-lifikacji olimpijskich, z czego sześć zdobyli żegla -rze, a dwie strzelcy.

Szef polskiej Misji wraz z Jerzym Dachowskim,wiceprezesem PKOl i prezesem Polskiej FundacjiOlimpijskiej, złożyli roboczą wizytę w Sydney, gdziew Komitecie Organizacyjnym igrzysk rozma wia lina bardzo konkretne tematy. Byli także w wiosceolimpijskiej, która zdaniem Z. Pacelta, jest już pr-zy gotowana w 20 procentach na przyjęcie olim-pijczyków. Po wizycie potwierdził także znaną opi-nię, że igrzyska w Sydney będą igrzyskami “na pi-e chotę”, bowiem od wioski olimpijskiej w ciągu15 minut będzie można przejść do Parku Olimpij-skiego, w którym zostaną rozegrane zawody w 17dyscyplinach. - “Nie będą to monumentalne, be-tonowe igrzyska” - stwierdza Szef Misji, dodając,że “wszędzie dużo zieleni, ciekawe rozwiązaniaarchitektoniczne”.

W Polsce od lutego 1996 roku działa “ścieżkaSydney 2000”. Wtedy to w Urzędzie Kultury Fi-zycznej i Turystyki, w Departamencie Sportu Wy -czynowego powołano Zespół Prognoz i Analiz Wy-ników Sportowych, który przygotowuje całą doku-mentację z tym związaną, a także opinie i wnioski.Pracuje system prawnofinansowy, powołano kadręA i B, której skład podlega corocznej weryfikacji.

“Program Sydney 2000 i wszystkie przedsię -wzięcia z tym związane nie po to się realizuje,by wypaść gorzej niż w Atlancie. A tam naszaekipa wypadła bardzo dobrze, o czym najlepiejświadczy zdobycie 7 medali. Nie powiem, żew Sydney zdobędziemy więcej złotych medali,choć kto wie...” - odpowiedział Zbigniew Pacelt napytanie Magdaleny Janic kiej o oczekiwaną ilośćmedali zdobytych przez Polaków w Sydney.

dmm

Od red.: w kolejnym numerze m.in. o attach olimpij-skim reprezentacji Polski, twórcy stadionu olimpijskiego.

XV ŚWIATOWY SEJMIKDZIAŁACZY POLONIJNYCHPKOL

Już po raz piętnasty Polski Komitet Olimpijskiorganizuje spotkanie działaczy polonijnych z całe-go świata, którym bliski jest polski sport. Tym ra-zem, zgodnie z uchwałą XIV Sejmiku sprzed dwulat, uczestnicy spotkania będą obradować w Ku-dowie Zdroju, uzdrowisku położonym w KotlinieKłodzkiej, mającym doskonałe warunki klimatycz-ne, duże walory przyrodnicze i turystyczne.

XV Światowy Sejmik Działaczy PolonijnychPKOl, którego współorganizatorem jest Urząd Mi-a sta, odbędzie się od 13 do 18 sierpnia 1999 ro-ku. W programie merytorycznym Sejmiku znaj dzieswoje odbicie 80-lecie Polskiego Komitetu Olim-pijskiego; przewiduje się dyskusje na temat dzia-łalności polonijnej i olimpijskiej za granicą pod ha-słem “80-lecie polonijnego ruchu olimpijskiego,prezentację przygotowań do udziału Polski w igr-zyskach olimpijskich w Sydney, a także wy mianędoświadczeń w działalności polonijnej międzyposzczególnymi delegacjami.

Organizatorzy XV Sejmiku zaplanowali także ci-e kawy program turystyczny, zawody sportowe mi-ędzy organizatorami a uczestnikami oraz udziałw imprezie sportowo-rekreacyjnej “Gwiazdy Spor-tu i Gwiazdy Estrady”.

Pierwszy Sejmik Działaczy Polonijnych PKOlodbył się w 1969 roku w Jaszowcu w 50-leciePolskiego Komitetu Olimpijskiego. Od tej chwiliSejmiki odbywają się cyklicznie, służąc wymianiepoglądów i doświadczeń między poszczególnymiśrodowiskami polonijnymi.

Reprezentanci Polonii słowackiej po raz pier -wszy wzięli udział w obradach Światowego Sejmi-ku Działaczy Polonijnych PKOl w roku 1997,a “Monitor Polonijny” opublikował wówczas ichwrażenia.

ŚWIATOWE IGRZYSKAPOLONIJNE 99PONOWNIE W LUBLINIE

Od 22 do 29 sierpnia 1999 roku odbędą sięŚwiatowe Igrzyska Polonijne. Gospodarzem tego-rocznych igrzysk ponownie jest Lublin, a organi-zatorami Wojewódzka Federacja Sportu, współor-ganizatorami -TV Polonia i Polski Komitet Olimpij-ski. Na czele Komitetu Wykonawczego stoi WitoldZimny.

Odbywające się w Polsce igrzyska polonijneodgrywają szczególną rolę w umacnianiu więzimłodzieży polonijnej z krajem jej pochodzenia.Rywalizacja polonijnych sportowców, wyłonieniezwycięzców, zawieranie przyjaźni i integracja - topodstawowe cele igrzysk.

W ramach Światowych Igrzysk Polonijnych zo-staną rozegrane zawody w następujących dyscyp-linach: golf, judo, jeździectwo, kolarstwo górskie,koszykówka kobiet i mężczyzn, lekkoatletyka, pi-łka nożna, piłka siatkowa kobiet i mężczyzn, piłkaręczna mężczyzn, pływanie, ringo, sporty wodne,strzelectwo, szachy, tenis ziemny, tenis stołowy,wędkarstwo, szermierka, brydż sportowy, rajd sa-mochodowy.

Uczestnicy zostaną zakwaterowani w miastecz-ku olimpijskim. Wszelkich informacji o igrzyskachudziela Wojewódzka Federacja Sportu ul. Szc-zer bowskiego 6, 20-012 Lublin, tel. fax48/81/53-448-02, 53-448-03, e-mail: igrzys-kaplaton.man.lublin.pl.

Jeżeli jesteś zainteresowany, telefonuj doLublina natychmiast! Masz szansę stania się pi-er wszym sportowcem reprezentującym Polonięsłowacką na Światowych Igrzyskach Polonijnych.

SYDNEY 2000

ZBIGNIEW PACELT SZEFEMPOLSKIEJ MISJI OLIMPIJSKIEJ

Polacyprzed

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 10

Page 11: Monitor Polonijny 1999/5

maj 1999 MONITOR POLONIJNY 11

Zacznijmy od województw. Ich nazwy na-wiązują do tradycyjnych nazw regionów Pol-ski. Mają budowę przymiotnikową i tak jakprzymiotniki pospolite są pisane małą literą.Należy pisać: województwo (w skrócie woj.)świętokrzyskie, opolskie, podlaskie, war-mińsko-mazurskie itd. Możliwa jest także pi-sownia wielką literą. Jeżeli opuszczamyrzeczownik województwo, piszemy Pomor-skie, Dolnośląskie, Mazowieckie itd. Takpisane nazwy województw różnią się też odtych pisanych małą literą formą miejscowni-ka liczby mnogiej. Mówimy: Mieszkamw województwie łódzkim ale Mieszkamw Łódzkiem. Podobnie w Małopolskiem,w Lubelskiem, w Podlaskiem.

Większość powiatów ma już swoją tradyc-ję, istniały przed poprzednią reformą admi-nistracyjną. Ich nazwy są przymiotnikamitworzonym od nazw miast. Piszemy je małąliterą, np. powiat (w skrócie pow.) często-chowski, chełmski, radomski. Zaleca sięużywanie form przymiotnikowych, ale cza-sem utrudnia to komunikację. Powiat brze-ski może mieć siedzibę w Brześciu, Brzegui Brzesku. Przymiotnik utworzony od tych tr-zech nazw miejscowości ma taką samą po-stać. W tym przypadku lepiej jest zachowaćnazwę miasta i używać określenia powiat Br-zeg, powiat Brześć. W takim wyrażeniu naz-wa miasta pozostaje nieodmienna. Mówimy:W powiecie radomskim, do powiatu ra-domskiego, ale w powiecie Radom, do po-wiatu Radom. Poza tym odmiana i pisownianazw powiatów podlega takim zasadom, jaknazw województw. Powiat nowosądecki,w powiecie nowosądeckim, ale Nowo-sądeckiem. Powiat częstochowski, w po-wiecie częstochowskim, ale w Często-chowskiem.

Nazwy własne, do których należą nazwymiejscowości, sprawiają użytkownikom języ-ka wiele problemów. Rodzaj gramatycznyi odmiana tych nazw jest często kwestią tra-dycji. Jest Ostrów Mazowiecka rodzaju że-ńskiego i Ostrów Wielkopolski rodzaju męs-kiego. Na różnych terenach Polski rzeczow-nik ostrów będący podstawą nazwy miej-scowości miał różny rodzaj gramatyczny.Nazwy miejscowe zachowały te różnice. Sąte Międzyzdroje (liczba mnoga), ale to Mi-ędzylesie (liczba pojedyncza), choć budowaobydwu nazw jest podobna. Szczególną ka-tegorię tworzą nazwy dwuwyrazowe, którychczłony są luźnym zestawieniem nazw funkc-jonujących kiedyś oddzielnie. Bielsko - Białaczy Skarżysko - Kamienna to połączonenazwy miejscowości Bielsko i Biała, Ska-rżyski i Kamienna. Człony w zestawieniachmają różny rodzaj gramatyczny i nie należy

go zmieniać. Takie dwuwyrazowe nazwy,które powstały przez połączenie nazw ró-żnych miejscowości, piszemy z łącznikiem.Nie stawiamy natomiast łącznika w nazwachdwuwyrazowych typu Bardo Śląskie, Ka -mien na Wola, Sucha Beskidzka. Tu jedenczłon nazwy określa drugi i obydwa mają tensam rodzaj gramatyczny.

Wszystkie rodzime nazwy miejscowościnależy odmieniać. Ich skomplikowaną dekli-nację omawiają gramatyki, poradniki języko-we, wstępne rozdziały dużych słowników.Przytoczę tu kilka przykładów dla ilustracjitego zjawiska. Często słyszy się: Byłem w !Częstochowej, wracam z ! Częstochowej,jedziemy do ! Częstochowej. Błąd. Nazwamiejscowa Częstochowa odmienia się tak,jak Warszawa. Prawidłowe formy to: w Czę -sto chowie, z Częstochowy, do Częstocho-wy. Szczególne problemy sprawiają nazwydwuwyrazowe. Pamiętajmy, że odmieniająsię obydwa człony nazwy, często według ró-żnych wzorów deklinacyjnych. Dla przykła-du: Bielsko - Biała, w Bielsku - Białej, z (do)Bielska - Białej, z Bielskiem - Białą. Pierw -szy człon ma takie formy przypadkowe, jakrzeczownik rodzaju nijakiego, np. łóżko,drugi - jak przymiotnik żeński. Podobnie od-mieniamy nazwę Skarżysko - Kamienna.Zgodność rodzaju gramatycznego obydwuczłonów występuje w nazwach typu NowaHuta, Ruda Śląska, te odmieniają się jakrzeczowniki i przymiotniki pospolite. Dotyczyto także kilku nazw jednowyrazowych, którepierwotnie składały się z dwóch wyrazówKrasnystaw i Białystok odmieniają się na-stępująco: do (z) Krasnegostawu, Białe-gostoku; Krasnemustawowi, Białemusto-kowi; z Krasnymstawem, Białymstokiem;o Krasnymstawie, Białymstoku.

Na koniec jeszcze uwaga o słowackiej pi-sowni i odmianie nazw polskich miejscowo-ści. Wielkie miasta, czasem także małe miej-scowości leżące blisko granicy ze Słowacjąmają słowacką pisownię. Jest więc Varšava,Krakov, Toruň, Poznaň, Gdansk. W regionieprzygranicznym leżą Kacvín, Jurgov, Jab-lonka, Nedeca - po polsku Kacwin, Jurgów,Jabłonka, Nidzica - wsie zamieszkałe przezmniejszość słowacką. Miejscowości małelub położone daleko od granicy polsko-sło-wackiej, mało znane Słowakom, występująw tekstach słowackich w postaci zgodnejz polską pisownią, czasem z pominięciemą,ę,ł,ń,ś,ź,ć,ó. Bez względu na to, czy naz-wa miejscowości jest pisana zgodnie z nor-mą polską, czy po słowacku, jej odmianajest podporządkowana słowackim wzoromdeklinacyjnym.

Lidia

BEATA KOZIDRAK zadebiuto-wała 20 lat temu wraz z zespołem Bajm w Opolu. Wte-dy nastoletnia dziewczyna z Lublina zapewniała nas, żenajlepszy jest spacer Piechotą do lata. Beata zachwy-ciła czysto brzmiącym, zdecydowanym głosem. Z nie-śmiałej dziewczyny “wyrosła” dojrzała artystka, świado-ma wartości tego, co robi. Doskonale czuje się zarów-no w dynamicznym pop-rockowym repertuarze, jaki w delikatnych, subtelnych balladach, czy dramatycz-nych songach. Ta różnorodność sprawiła, że Beatyi Bajmu nie da się zaszufladkować, muzyka przez nichwykonywana trafia do szerokiego grona odbiorców.Cie kawym urozmaiceniem repertuaru grupy były pio-senki pełne humoru Józek, nie daruję ci tej nocy, czyNie ma, nie ma wody na pustyni. Występy Beaty nakoncertach są zawsze dużym wydarzeniem, należy onabowiem do tego grona wykonawców, którzy mają w so-bie to “coś”, co rozpala publiczność i porywa do tańca,do wspólnej zabawy i śpiewu.

W ubiegłym roku Beata wydała swoją pierwszą solo-wą płytę zatytułowaną po prostu Beata. Na krążku zna-lazły się obyczajowe obrazki, jak w otwierającym płytęutworze Widziałam ją oraz w piosence Taka Warsza-wa, nastrojowe brzmienia podkreślone zmysłową inter-pretacją, jak w Zawsze w sercu mym, Dakota i Kiedymnie okłamiesz, poruszający hymn na cześć miłościMiłość to taki dar. Nie brak na płycie prostych popo-wych rytmów jak w Siedzę i myślę, jest zabawny mu-zyczny żart - Olek, dramatyczne w wymowie i interpre-tacji Kolce róż i bardzo osobista, wręcz rodzinna Koły-sanka dla Agaty. Zestaw trzynastu kompozycji uzupe-łniają pełne tęsknoty, wręcz skargi, kompozycje Wiecz-na zima - z pięknie brzmiącą gitarą, Żal mi tamtych no-cy - z wyraźnie wyeksponowanym, pulsującym rytmemi Lato jak ze snu, w którym pobrzmiewa oprócz nostal-gii, nadzieja. Płyta jest zrealizowana z olbrzymią staran-nością, dopracowana muzycznie w najdrobniejszychszczegółach, co jest zasługą aranżerów i kompozyto-rów wszystkich nagrań Beaty: Pawła Sota, Adama Ab-ramka oraz realizatora muzycznego Piotra Siedlaczka.

BEATA KOZIDRAK, BEATA, POMATON EMI 1998przygotowała Małgorzata Wojcieszyńska

JEŚLI CHCECIE POSŁUCHAĆ PIOSENEKW WYKONANIU MARYLI RODOWICZ I MARKAGRECHUTY SŁUCHAJCIE RADIO TWIST 12CZERWCA O GODZINIE 9.30 I 15.00 ORAZ

13 CZERWCA O 17 GODZINIE.

ŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄM

ÓWIMY POPRAWNIE PO POLSKUM

Absolwentom Wy˝szych Uczelni i Maturzystomserdecznie gratulujemy, ˝ycz�c znalezienia tego

najlepszego miejsca pod s�o�cem. Wszystkimucz�cym si´ - przyjemnego sp´dzenia wakacji,

˝yczyRedakcja “Monitora Polonijnego”

Nowe województwai powiaty - stare

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 11

Page 12: Monitor Polonijny 1999/5

12 MONITOR POLONIJNY maj 1999

Aleksander Wolszczan (ur. 1946)jest profesorem Uniwersytetu Stanowego w Pensyl-wanii. Ukończył studia i doktoryzował się na Uniwer-sytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od 1982 r.pracuje naukowo w USA, od 1997 r. jest równocze-śnie dyrektorem Centrum Astronomicznego UMKw Toruniu, gdzie przebywa kilka razy w roku. W 1992r. odkrył, a dwa lata później udowodnił ostatecznie,że wokół jednego z odkrytych przezeń pulsarówkrążą trzy planety (dwie trzykrotnie większe od Ziemi,trzecia wielkości naszego Księżyca) i postawił hipote-zę o istnieniu czwartej. To odkrycie zostało uznaneza największe od przewrotu kopernikańskiego. Ame-rykańscy dziennikarze nazwali Wolszczana drugimKopernikiem. Profesor zapytany przez Ewę Nowa-kowską o to, kiedy nauka odpowie na pytanie o inneośrodki życia we wszechświecie, odpowiedział: -“Sądząc z rosnącego impetu badań w tym kierunku,nie powinno to potrwać dłużej niż ćwierć wieku, alemoże to nastąpić jutro. Niesłychany w ostatnich la-tach rozwój astrofizyki może z dnia na dzień przynie-ść rezultaty w postaci szokujących odkryć.” (“Polity-ka” 1999 nr 15)

• • •W Świnoujściu, by przedostać się z jed-

nej strony na drugą, trzeba przepłynąć promem pr-zez rzekę Świnę. W miarę narastania ruchu w ciągu

ostatnich lat, przeprawa stała się katorgą dla miesz-kańców i przejezdnych. Dlatego też nowy samorządpostanowił wybudować tunel pod rzeką. Wkrótce mazostać wygłoszony przetarg na wykonawcę; będzienim przypuszczalnie jakaś zachodnia firma, gdyżw Polsce nikt nie specjalizuje się w podobnych pr-zedsięwzięciach. Budowa na zacząć się w przyszłymroku i trwać będzie trzy lata. Tunel będzie długi 1,5km a szeroki na dwa poziomy jezdni. Kosztować maponad 100 mln dolarów (możliwa dotacja z BankuŚwiatowego).

• • •Mieszkańcy wsi Kotlarnia w opol -

skiej gminie Bierawa chcą utworzyć stowarzyszeniemniejszości polskiej. Jeden z inicjatorów Jerzy Anto-nowicz mówi: “-Jako Polacy czujemy się dyskrymino-wani w gminie rządzonej przez mniejszość niemiec-ką”. Danuta Berlińska - socjolog z Instytutu Śląskiegow Opolu i doradca wojewody ds. mniejszości nie -mieckiej twierdzi, że nie było ostatnio konfliktów et-nicznych na narodowościowym styku: “- W Kotlarniludzie boją się wprowadzenia do szkoły niemieckie-go jako języka ojczystego, ale lęk rodziców wynikaz nie znajomości przepisów. Nie rodzi to jeszcze obo-wiązku uczenia się go przez wszystkie dzieci”. W za-sobnej, przemysłowo-rolniczej gminie Bierawa, trzyczwarte z ponad 8 tys. mieszkańców to autochtonimówiący o sobie, że są Ślązakami - Niemcami.W ostatnich wyborach samorządowych TowarzystwoSpołeczno-Kulturalne Niemców na Śląsku Opolskimzdobyło 15 mandatów w 20-osobowej radzie. Wój-tem został Henryk Chromik, z mniejszości, zastępcąRyszard Gołębiowski, który w te strony przyjechałspod Sieradza: “- Żyjemy tutaj w zgodzie i doprawdynie rozumiem niepokojów mieszkańców Kotlarni” -ocenia Gołębiowski.

• • •Policealne Studium Ikonogra-

ficzne założył 8 lat temu ojciec Leontij w BielskuPodlaskim. Wyjaśnijmy, że w prawosławiu ikonie na-

leży się taki sam kult jak Ewangelii. Ikony nazywa się“oknem ku wieczności”, “kolorową kontemplacją”,a twórca ikony pozostaje anonimowy, bo jest tylkopośrednikiem przekazującym boskie wyrocznie. Iko-ny się nie maluje, ale pisze. Materiał użyty do tworze-nia ikony przygotowuje się według recept średniowi-ecznych i powinien być organiczny, taki, jak stworzyłgo Bóg. Każdy kolor na ikonie ma swoje znaczenie.Ikona nie zna światłocienia, bo nie zna zewnętrznegoświatła. Do studium zgłasza się młodzież z całej Pol-ski. Zostają najwytrwalsi, którzy zgadzają się na swo-isty reżim panujący w Studium. Zainteresowanychtym szczególnym Studium odsyłamy do artykułu Jo-anny Podgórskiej Okno z widokiem (“Polityka” 1999nr 15).

• • •“Bitwa pod Grunwaldem”, jeden

z najcenniejszych obrazów Jana Matejki, powędrowa-ła z warszawskiego Muzeum Narodowego do Wilna,gdzie od połowy kwietnia do połowy lipca 1999 rokueksponowana jest w Starym Arsenale Zamku Dolne-go. Z Muzeum Wojska Polskiego wypożyczono doWilna m.in. militaria z epoki króla Władysława Jagiełłyoraz kopie sztandarów wojsk walczących 15 lipca1410 r. Gigantyczny obraz (szerokość - 987 cm, wy-sokość - 426 cm) przedstawia ostatnią fazę bitwy, za-kończonej całkowitym rozgromieniem wojsk krzyżac-kich przez połączone siły polsko-litewsko-ruskie poddowódcą Jagiełły. Dotąd tysiące mieszkańców Litwyobejrzało już płótno Matejki. Dodajmy, że Litwini szc-ze gólnym szacunkiem darzą dowodzącego chorągwi-ami litewskimi księcia Witolda brata Jagiełły, samemuJagielle zbytnich sympatii nie przejawiają.

• • •Oskar dla Polaka - Janusz Kamiński,

Polak z amerykańskim paszportem został w tym rokuuhonorowany Oskarem za zdjęcia do filmu Szerego-wiec Ryan. Jest to jego drugi Oskar; przed pięciu la-ty otrzymał go za wstrząsające zdjęcia do ListySchindlera. Powiedział wówczas: “ - Żeby zostaćdobrym operatorem, trzeba praktykować całe życie.Ja dość wcześnie osiągnąłem wysoką pozycję, alemuszę jeszcze przejść długą drogę.” Obecnie przy-gotowuje się do pracy nad trzecią częścią Parku Ju-rajskiego, będzie też autorem zdjęć do filmu Pamięt-nik gejszy.

• • •O agentach polskiego wywia-

du, którzy na prośbę szefów CIA w 1990 r. wydo-stali z opresji amerykańskich szpiegów, zaczęto mó-wić dopiero kilka lat po wojnie w Zatoce Perskiej.Całą brawurową akcję opisał m.in. “WashingtonPost”, który nie szczędził Polakom słów najwyższegouznania. Dzielni polscy chłopcy wywieźli amerykańs-kich szpiegów autokarem, którym ewakuowali siępolscy pracownicy zatrudnieni na budowach w krajuSaddama Husajna. Przy okazji udało się przemycićstrategiczne mapy wykorzystane podczas późniejs-zych działań wojennych. Wydarzenie to inspirowałoreż. Władysława Pasikowskiego do nakręcenia filmuOperacja Samum. Ostrzegamy jednak widzów filmu,w którym rolę dzielnych oswobodzicieli Amerykanówgrają Linda i Lubaszenko, że film nie jest wierną re-konstrukcją tamtych wydarzeń, wiadomo - prawdziwywywiad i prawdziwi agenci nie chwalą się, raczejmilczą.

• • •Nadwaga - o wiele większą niż w innych po-

rach roku zwracamy na nią uwagę wiosną i latem. Byułatwić samokontrolę, podajemy wzór na dobrą wa-gę zalecany przez WHO.

BMI = masa ciała/ (wzrost w m)2

BMI to wskaźnik masy ciała, którego wartość jestściśle związana z zasobami tłuszczu w organiźmie.Wartości BMI wskazują:

18,4 - niedowaga18,5 - 24,9 - waga prawidłowa25 - 29,9 - otyłość I stopnia (nadwaga)30 - 39,9 - otyłość II stopnia40 - otyłość III stopnia

Barbarana podstawie prasy polskiej i Polskiego Radia

Redakcja informuje:• korespondencję należy adresować -

Danuta Meyza - MarušiakováNáb. arm. gen. L. Svobodu 42811 02 Bratislava

• kontakt telefoniczny/Fax07/ 54 41 31 87(wtorek 9.00 - 12.00 godz., środa 18.00 -20.00 godz.);sprawy prenumeratyLidia Grala - Bednárčiktel. 07/65 31 13 49

• zastrzega sobie prawo do opracowaniaredakcyjnego nadesłanych materiałów orazdo skrótów; materiałów, które nie zamówiła,nie odsyła; nie czyta anonimów:

• gwarantuje tajemnicę korespondencji, jeślisobie autor życzy i oprócz nazwiska podawybrane hasło.

Prosimynie powtarzaćBank zaczyna mieć trudności finansowedokładnie w tym momencie, kiedy ilośćjego wiceprezesów zaczyna przewyższaćilość depozytariuszy.

O Wacusiu- Jeszcze bardziej od nas - powiedziałaFalczakowa do Falczaka - starzeją się fo-tografie w naszym rodzinnym albumie.

Od red.: Humor tu zamieszczonyprzedrukowaliśmy z „Przekroju“.

VYDÁVA POĽSKÝ KLUB

ŠÉFREDAKTORKADanuta Meyza - Marušiaková

REDAKCIA:Renata Majerčíková, Joanna Nowak - Matloňová

STÁLI SPOLUPRACOVNÍCI:Małgorzata Wojcieszyńska

GRAFICKÁ ÚPRAVA:Stano Carduelis Stehlik

ADRESA:Grösslingova 20, 811 01 Bratislava(STEBEL) e-mail: monitorpobox.sk

Rozširuje Poľský klub.Registračné číslo 1193/95.

Z dodaných predlôh vytlačil LÚČ - vydavateľskédružstvo, Bratislava, Kozičová 7.

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

EDAKCJA INFORMUJE:R

MIEJMY SIĘ Z „PRZEKROJEM“ Ś

RÓŻNYCH SZUFLADZ

Monitor Polonijny 1999_5:Monitor Polonijny 1999_5 17/02/16 14:39 Page 12