12
Inż. PhDr Rudolf Schuster, Dr h.c. uro- dził się 4 stycznia 1934 roku w miejscowo- ści Medzev w rodzinie robotnika leśnego. W roku 1959 ukończył studia na Wydziale Budownictwa w Słowackiej Wyższej Szkole Technicznej w Bratysławie. Pracował jako samodzielny projektant, a później jako asy- s t ent w Słowackiej Akademii Nauk w Bra- tysła w ie. W lutym 1962 roku wrócił do wschodniej Słowacji, by podjąć pracę w wydziale inwestycyjnym największego zakładu przemysłowego tego regionu, w VSŽ. Po dziewięciu latach objął w nim stano- wisko kierownika sekretariatu dyrektora generalnego. W 1974 roku przeszedł do administracji państwowej i został mianowany na stanowisko wiceprzewod- niczącego Miejskiej Rady Narodowej w Koszycach, później stał się pierw - szym wiceprzewodniczącym d.s. ekonomicznych. W latach 1984 - 1986 po raz pierwszy został prezydentem miasta Koszyce, a w roku 1987 stanął na czele Wschodniosłowackiej Wojewódzkiej Rady Narodowej. Do Komunistycznej Partii Słowacji wstąpił w 1964 roku, a od marca 1986 roku do grudnia 1989 roku był członkiem Komitetu Centralnego tej partii. Potem z partii wystąpił. W czasie aksamitnej rewolucji stał się przewodniczącym Słowackiej Rady Narodowej. Pod jego kierunkiem zos- tał utworzony pierwszy polistopadowy rząd słowacki. W czerwcu 1990 roku prezydent Federacyjnej Republiki Czecho-Słowackiej Vaclav Havel mia- nował R. Schustera na stanowisko ambasadora w Kanadzie. W marcu 1992 roku ukończył swą misję dyplo- matyczną w tym kraju. W latach 1993 - 1994 pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Republiki Słowackiej. W wyborach komunalnych w listopadzie 1994 roku powtórnie wybrano go na stanowisko prezydenta miasta Koszyce, a po raz trzeci w grudniu 1998 roku. W listopadzie 1998 roku założył Partię Porozumienia Obywatelskiego (SOP), której został przewodniczącym. Rudolf Schuster jest autorem słuchowisk radiowych, inscenizacji telewizyj- nych, scenariuszy filmów dokumentalnych oraz jedenastu książek (autobio- grafie, powieści publicystyczne, powieści kryminalne). Zna aktywnie język an- gielski, niemiecki, rosyjski i węgierski. 29 maja 1999 roku Rudolf Schuster, wspólny kandydat rządzącej koalicji, którego wcześniej poparli swymi podpisami obywatele Słowacji, został w wy- niku pierwszych bezpośrednich wyborów prezydentem Republiki Słowackiej. Słowaccy wyborcy o głowie państwa zadecydowali 1 727 481 głosami. O budowniczym stadionu olimpijskiego (czyt. s. 10) MIESIĘCZNIK SPOŁECZNO-KULTURALNY POLAKÓW W REPUBLICE SŁOWACKIEJ rocznik IV. nr 6 czerwiec 1999 cena 10 Sk ŻYCIORYS PREZYDENTA SŁOWACJI 15 czerwca 1999 roku w bratysławskiej Reducie, na uroczystym posiedzeniu Słowackiej Rady Narodowej, w obecności posłów parlamentu, członków rządu, prezydentów Austrii, Czech, Polski, Ukrainy i Węgier oraz zaproszonych gości, Rudolf Schuster złożył na ręce przewodniczącego Sądu Konstytucyjnego prezydenckie ślubowanie, wypowiadając następujące słowa artykułu 104 Konstytucji Republiki Słowackiej: “ Ślubuję na swój honor i sumienie wierność Republice Słowackiej. Będę dbał o dobro narodu słowackiego, mniejszości narodowych i grup etnicznych żyjących w Republice Słowackiej. Swoje obowiązki wykonywał będę w interesie obywateli oraz będę przestrzegał i strzegł konstytucji i pozostałych ustaw.” OBJĄŁ SWÓJ URZĄD Prezydent OBJĄŁ SWÓJ URZĄD Prezydent Fot.Marek Velček

Monitor Polonijny 1999/6

Embed Size (px)

DESCRIPTION

 

Citation preview

Page 1: Monitor Polonijny 1999/6

Inż. PhDr Rudolf Schuster, Dr h.c. uro -dził się 4 stycznia 1934 roku w miejscowo-ści Medzev w rodzinie robotnika leśnego.W roku 1959 ukończył studia na WydzialeBudownictwa w Słowackiej Wyższej SzkoleTechnicznej w Bratysławie. Pracował jakosamodzielny projektant, a później jako asy-s tent w Słowackiej Akademii Nauk w Bra -tysła wie.

W lutym 1962 roku wrócił do wschodniejSłowacji, by podjąć pracę w wydziale inwestycyjnym największego zakładuprzemysłowego tego regionu, w VSŽ. Po dziewięciu latach objął w nim stano-wisko kierownika sekretariatu dyrektora generalnego. W 1974 roku przeszedłdo administracji państwowej i został mianowany na stanowisko wiceprzewod-niczącego Miejskiej Rady Narodowej w Koszycach, później stał się pierw -szym wiceprzewodniczącym d.s. ekonomicznych. W latach 1984 - 1986 poraz pierwszy został prezydentem miasta Koszyce, a w roku 1987 stanął naczele Wschodniosłowackiej Wojewódzkiej Rady Narodowej.

Do Komunistycznej Partii Słowacji wstąpił w 1964 roku, a od marca 1986roku do grudnia 1989 roku był członkiem Komitetu Centralnego tej partii.Potem z partii wystąpił.

W czasie aksamitnej rewolucji stał się przewodniczącym Słowackiej Rady

Narodowej. Pod jego kierunkiem zos-tał utworzony pierwszy polistopadowyrząd słowacki. W czerwcu 1990 rokuprezydent Federacyjnej RepublikiCzecho-Słowackiej Vaclav Havel mia-nował R. Schustera na stanowiskoambasadora w Kanadzie. W marcu1992 roku ukończył swą misję dyplo-matyczną w tym kraju. W latach 1993 -1994 pracował w Ministerstwie Spraw

Zagranicznych Republiki Słowackiej. W wyborach komunalnych w listopadzie1994 roku powtórnie wybrano go na stanowisko prezydenta miasta Koszyce,a po raz trzeci w grudniu 1998 roku. W listopadzie 1998 roku założył PartięPorozumienia Obywatelskiego (SOP), której został przewodniczącym.

Rudolf Schuster jest autorem słuchowisk radiowych, inscenizacji telewizyj-nych, scenariuszy filmów dokumentalnych oraz jedenastu książek (autobio-grafie, powieści publicystyczne, powieści kryminalne). Zna aktywnie język an-gielski, niemiecki, rosyjski i węgierski.

29 maja 1999 roku Rudolf Schuster, wspólny kandydat rządzącej koalicji,którego wcześniej poparli swymi podpisami obywatele Słowacji, został w wy-niku pierwszych bezpośrednich wyborów prezydentem Republiki Słowackiej.Słowaccy wyborcy o głowie państwa zadecydowali 1 727 481 głosami.

O budowniczymstadionuolimpijskiego

(czyt. s. 10)

M I E S I Ę C Z N I K S P O Ł E C Z N O - K U L T U R A L N Y P O L A K Ó W W R E P U B L I C E S Ł O W A C K I E J

rocznik IV. nr 6 czerwiec 1999 cena 10 Sk

ŻYCIORYSPREZYDENTASŁOWACJI

15 czerwca 1999 roku w bratysławskiej Reducie, na uroczystym posiedzeniu Słowackiej RadyNarodowej, w obecności posłów parlamentu, członków rządu, prezydentów Austrii, Czech, Polski,Ukrainy i Węgier oraz zaproszonych gości, Rudolf Schuster złożył na ręce przewodniczącego SąduKonstytucyjnego prezydenckie ślubowanie, wypowiadając następujące słowa artykułu 104 KonstytucjiRepubliki Słowackiej: “ Ślubuję na swój honor i sumienie wierność Republice Słowackiej. Będę dbało dobro narodu słowackiego, mniejszości narodowych i grup etnicznych żyjących w RepubliceSłowackiej. Swoje obowiązki wykonywał będę w interesie obywateli oraz będę przestrzegał i strzegłkonstytucji i pozostałych ustaw.”

OBJĄŁ SWÓJ URZĄDPrezydentOBJĄŁ SWÓJ URZĄDPrezydent

Fot.M

arek

Vel

ček

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 1

Page 2: Monitor Polonijny 1999/6

2 MONITOR POLONIJNY czerwiec 1999

Z inicjatywy Unii Pracy odbyłosię pierwsze spotkanie partii lewicowych przy“okrągłym stole”, pod hasłem “Przywrócić ludziomnadzieję”. W spotkaniu wzięli udział przedstawicie-le KPEiR, Partii Ludowo-Demokratycznej RomanaJagielińskiego, PPS, Polskiej Partii Zielonych,Ruchu Ludzi Pracy, SdRP, nowej partii SLD orazmłodzieżówek socjal-demokratów, socjalistówi UP. Lewica chce stworzyć wizję państwa przy-chylnego obywatelom oraz “państwa bez wro-gów”, w którym nikt nie będzie spychany na mar-gines życia społecznego i politycznego. Rozmowylewicy potrwają do wyborów prezydenckich.

• • •Pod koniec maja ponad 400 górni-

ków z “Solidarności” zablokowało MinisterstwoFinansów w Warszawie. Protest zakończył siępodpisniem porozumienia, w którym rząd zobowi-ązuje się m.in. do zagwarantowania pracy górni-kom z likwidowanych kopalń, jeśli zabraknie pieni-ędzy na osłony, do znalezienia dodatkowych 400mln zł na realizację tw. “Górniczego PakietuSocjalnego” i opracowania nowych założeń pro-jektu o emeryturach.

• • •Dwa tysiące delegatów spot-

kało się w Warszawie na III Krajowym Zjeździe

ZZR “Samoobrona”. Według przewodniczącegoAndrzeja Leppera, “Samoobrona” z luźnej for-macji przeobraziła się w “zorganizowaną siłę spo-łeczną, występującą w obronie żywotnych intere-sów polskiej wsi i Polaków”. Lepper ponowił po-stulaty związku: m.in. opłacalnych cen na płody

rolne, zapłaty za sprzedane produkty rolne do 21dni, interwencyjnego skupu nadmiaru mlekaw proszku i masła, zbóż i żywca, moratorium nazadłużenia rolnicze, ochrony rynku przed niekon-trolowanym importem płodów, podwyższeniaemerytur i rent rolniczych. 28 maja związek Lep -pe ra zainicjował powstanie ok. 90 blokad drógw Polsce. Blokady miały być protestem rolnikówprzeciw zerwaniu przez stronę rządową negoc-jacji w sprawie wsi.

• • •Przedstawiciele rządów, par-

la mentów i dyplomacji Polski,Czech i Słowacji, którzy spotkali się w Nidzicy, za-powiedzieli przyśpieszenie zmian prawnych, któreumożliwią szersze niż dotychczas kontakty regio-nów przygranicznych. Kontakty te mają stanowićpriorytet we wzajemnej współpracy tychże pa-ństw. Jeszcze w tym roku mają zostać podpisanenowe porozumienia ze Słowacją, umożliwiająceprzekraczanie granicy na szlakach turystycznych,a także pozwolą zapobiegać katastrofom żywioło-wym. Słowacy złożyli w Nidzicy protest przeciwkowprowadzeniu od 19 maja opłaty drogowej w wy-sokości 20 zł dla każdego Słowaka przyjeżdża-jącego do Polski samochodem. Opłaty zostałyzniesione.

Wicepremier Leszek Balce -ro wicz przedstawił na majowej konferencjiprasowej stan budżetu państwa w oparciu o sza-cunkowe dane dotyczące pierwszych czterechmiesięcy tego roku. Do kasy państwa wpłynęło37,5 mld zł czyli 29% zaplanowanych w budżecietegorocznych wpływów a wydatki pochłonęły46,8 mld (33%). Deficyt budżetowy urósł tym sa-mym do 9,3 mld zł czyli 72,6 % całorocznego li-mitu. Duży deficyt spowodowany był wydatkami,poniesionymi w związku z wprowadzaniem re-form. Największe wydatki to subwencje dla sa-morządów, środki na uruchomienie kas chorych,dotacje na Fundusz Ubezpieczeń Społecznych,obsługa długu publicznego.

• • •Według najnowszych mię dzy -

narodowych badań GUS, poświęco-nych zmianom w warunkach życia, w Czechach i naSłowacji, w stosunku do liczby ludności, jest prawiedwa razy więcej abonentów telefonicznych niżw Polsce. Czesi i Słoweńcy mają z kolei ponad 1,5raza więcej samochodów niż Polacy i Słowacy.Mimo narzekań na służbę zdrowia, Polska wykazuje

najkorzystniejsze wskaźniki urodzeń i zgonów, możesię też pochlubić, iż jako jedyna z szóstki badanychkrajów Europy poza Słowakami, ma dodatni przyrostnaturalny, a także - podobnie jak Słowenia - minimal-ną liczbę rozwodów. W Polsce oraz na Słowacji jestnajwyższe bezrobocie.

• • •Decyzją Komisji Papierów

Wartościowych i Giełd akcje spółkiUniversal zostały wycofane z obrotu. Spółka wie-lokrotnie nie podała do wiadomości publicznej is-totnych informacji, dotyczących np. posiadaniaakcji PBK i Polsatu, została w ten sposób ukaranaza niedostosowanie się do zasad prawa obrotupublicznego. Poza wycofaniem z obrotu Komisjanałożyła na Universal karę pieniężną w wysokości500 tys. zł. Decyzja Komisji jest bezprecedenso-wym wydarzeniem w historii polskiego rynku kapi-tałowego.

• • •Polską oświatę dosięgnie wkrótce

niż demograficzny. Obecnie w szkołach jest osiemmilionów uczniów, za dziesięć lat będzie ich o 1,6mln mniej. Co rok wyższe szkoły pedagogiczne

kończy ponad 5 tys. osób, oświatowy rynek pracyzasila jednak ogólnie kilkanaście tysięcy nowychnauczycieli, np. absolwentów innych kierunkówze specjalnością nauczycielską. Tymczasem pi-erwsze wolne miejsca pracy w szkołach pojawiąsią dopiero ok. 2006 roku. Nauczycielom podob-no nie grożą jednak zwolnienia. Pożądane obni-żenie stanu zatrudnienia osiągnięte zostanie pr-zez wyraźne ograniczenie zatrudnienia nowychpedagogów.

• • •Minister gospodarki Janusz

Steinhoff przedstawił “Kierunki działańrządu wobec małych i średnich przedsiębiorstwdo 2002 roku”. Na ich rozwój rząd zamierza prze-znaczyć 350 mln zł, z czego 231,7 mln pochod-zić będzie z budżetu państwa, a 117,4 mln zł ześrodków pomocowych Unii Europejskiej. W Pol -sce jest obecnie 2,5 mln małych (zatrudniającychdo 50 osób) i średnich (do 250 osób) firm, którestanowią 99,8% wszystkich zarejestrowanych pr-zed siębiorstw. Wytwarzają one obecnie połowęPKB i pracuje w nich 67% ogółu zatrudnionychw gospodarce.

W Kościele Mariackim w Kra -kowie, przed XIV-wiecznym ołtarzem WitaStwo sza, odbył się Europejski Koncert Fil har mo -ni ków Berlińskich, który od dziewięciu lat organi-zuje koncern DaimlerChrysler. Koncert odbywasię zawsze 1 maja, w dniu powstania orkiestryi transmitowany jest przez stacje telewizyjne z ca-łego świata. Organizowany jest za każdym razemw innym miejscu, o wielkiej wadze dla europejski-ej kultury. Orkiestrę poprowadził holenderski dy-rygent Bernard Haitink, pod którego batutą zabrz-miały utwory Wolfganga Amadeusza Mozarta,Roberta Schumanna oraz Fryderyka Chopina.

• • •34. międzynarodowy festi-

wal jazzowy “Jazz nad Odrą”,odbywający się we Wrocławiu na początku maja,rozpoczął koncert “Ellingtonia - Tribute to Duke”.Wystąpili w nim m.in. Big Band Akademii Muzycz -nej we Wrocławiu pod dyrekcją Aleksandra Mazu -ra, The New Sami Swoi Orchestra ZbigniewaCzwojdy, Ewa Bem, Andrzej Jagodziński, PiotrKałużny, Jan Ptaszyn Wróblewski. W ramach fes-tiwalu odbył się otwarty konkurs jazzowy w 100 -lecie urodzin Ellingtona, koncert The Blues Brot -hers Day, koncert Violetty Villas będący jej debiu-

tem bluesowym, oraz występy Kasy Chorych,Poznań Orchestry, Gangu Olsena, Fuzji TercetuEgzotycznego i Lory Szafran i kilku czeskich ze-społów. Gwiazdą festiwalu był Robert B. Jonesz Chicago.

• • •Bogusław Linda i Olaf Luba -

szen ko zagrali znów wspólnie, tym razemw filmie Władysława Pasikowskiego p.t. OperacjaSamum, którego premiera odbyła się 7 maja.Film, w którym grają również Marek Konrad, Ra -do sław Pazura i Anna Korcz, to niezwykłe jak napolskie warunki przedsięwzięcie. Nawiązuje doprawdziwej ponoć historii o polskich agentach,którzy tuż przed wybuchem wojny w Zatoce wy -swobodzili z Iraku pozostawionych tam amerykań -skich szpiegów. Część zdjęć powstała w Turcji,w ich realizację zaangażowała się, po raz pierws-zy w przypadku polskiego filmu, wytwórnia War -ner. Pojawiające się już recenzje filmu nie są nies-tety najlepsze.

• • •W dniach 12-17 maja w warszaws-

kim Pałacu Kultury odbywały się 44. Między naro -do we Targi Książki. Gościem honorowym tego-rocznych targów była Rumunia. Uczestniczyła

w nich rekordowa ilość wystawców - 818, z tego480 zagranicznych. W spotkaniach, seminariachi promocjach wzięło udział 138 pisarzy, wśródnich: Jonathan Caroll, Jack Higgins i Wiktor Su -wo row, a z polskich osobistości życia kulturalne-go prof. Zygmunt Kubiak, ks. Jan Twardowski,Tadeusz Różewicz, Jerzy Owsiak i Bogusław Wo -ło szański. W ramach targów odbyło się ok. 300imprez towarzyszących, a odwiedziło je ok.30tys. osób.

• • •Zmarła Irena Szymańska, wy-

bitny redaktor i wydawca, legendarna postać pol-skiego życia literackiego. Po wojnie rozpoczęłapracę gońca w Czytelniku, a wkrótce została re-daktorem wydawnictwa, któremu pozostała wier-na przez 40 lat. Współtworzyła od lat 60-tych se-rię “Nike”, przybliżającą polskiemu czytelnikowiwartościową prozę zachodnią. Tłumaczyłaz j.francuskiego i angielskiego. Jej ostatni prze-kład - Zmierzch i upadek Imperium Rzymskiego(cz.II) Gibona ukaże się w PIW-ie. Irena Szymań -ska była jedną z najbardziej wpływowych postacipolskiej literatury powojennej.

Przygotowała Joanna Nowak - Matloňová

OL

ITY

KA

OSP

OD

AR

KA

GP

ULT

UR

AK

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 2

Page 3: Monitor Polonijny 1999/6

• Zrobię wszystko co możliwe, abySłowacja miała jak najlepsze stosunki zewszystkimi swoimi sąsiadami - powiedziałprezydent - elekt w chwilę po ogłoszeniu ofi -cjalnych wyników wyborów prezydenckich.

• Z Polską nigdy w historii nie mieliśmyzatargów, teraz jest czas, aby te stosun-ki jeszcze poprawić.

• Mówiąc o naszych sąsiadach, w pierw -szej kolejności mamy na myśli Czechów,następnie Węgrów i Austriaków, a dopie-ro później Polaków i Ukraińców.

• Jest jeszcze kilka umów, które powinni-śmy podpisać z Polakami, ale bardziejnależałoby się przyjrzeć jak funkcjonująjuż zawarte. Najwyższy już czas, aby teumowy wprowadzać w życie konkretny-mi działaniami i nikt tu nie powinien pa-trzeć tylko na rządy, wzajemne stosunkizależą od każdego z nas.

• Zamierzam aktywnie uczestniczyćw spotkaniach prezydentów Europy Środ-kowo - Wschodniej, będę tam miał możli-wość spotykania się i rozmawiania m. in.z Vaclavem Havlem i AleksandremKwaśniewskim.• Z pierwszą oficjalną wi-zytą udam się do Pragi, stolica Polski bę -dzie jedną z pierwszych moich wypraw ja-ko prezydenta Słowacji.

• Mam wieloletnie doświadczenia z innyminacjami. Najlepsze rozwiązanie proble-mów to dyskusja, wzajemne ustępowaniepola, aby dojść do wspólnych wniosków.

• Podczas niedawnych spotkań z prezyden-tem Kwaśniewskim i premierem Buzkiem

uznaliśmy, że jest jeszcze wiele do zrobie-nia, ale wola zbliżenia jest z obu stron.

• Tatry, ta naturalna granica międzySłowacją i Polską, czasami zdaje się niedo przebycia.

• Liczę, że Polska, największe państwow naszym regionie Europy, nadal aktyw-nie będzie popierać nasze staraniao włączenie Słowacji do struktur europej-skich i euroatlantyckich.

• Jesteśmy w dobrej sytuacji; prezydent, pr-ze wodniczący Rady Narodowej i pre miersą z jednego obozu politycznego, nie zami-erzam jednak być prezydentem koali cjirządowej, ale chcę być prezydentem ws-

zystkich obywateli Republiki Słowac kiej.Przykładem, że jest to możliwe, niechbędzie Polska. Gdy rząd tworzyły partiebliskie Kwaśniewskiemu, potrafił on - dladobra większości - sprzeciwiać się jegodecyzjom, a jego weto jako prezydentawszystkich Polaków, nie jest polityczne,ale uwzględniające wszystkie racje.

• Propaganda poprzedniego okresu przed-stawiała Polaków m. in. jako pijakówi złodzieji. Ciekawe, że teraz nie mówi sięo nich nic. A może wstydzimy się, że po-mysłowość i obrotność naszych sąsiadów,bardzo potrzebna w dzisiejszych czasach,nie jest raczej cechą Słowaków?

Z polskiej i słowackiej prasy wybrałDariusz Wieczorek (PAP)

aród słowacki traktuję nie tylko jako gwaranta państwowości, aletakże jako gwaranta rozwoju naszej ekonomiki. Dlatego jako pre-zydent będę dążyć do tego, by Słowacja była krajem ustabilizo-

wanym, w którym żyją zadowoleni i szczęśliwi obywatele. Mamy prawo i obo-wiązek być dumni z naszej bogatej historii i kultury narodowej, której nosicie-lem był lud, a którą rozwijali nasi działacze narodowi, jak np. Ľudovít Štúr,Milan Rastislav Štefánik, Alexander Dubček i inni.

W dotychczasowej swojej historii naród słowacki zawsze żywił dobry, szc-ze ry stosunek do mniejszości narodowych. Ich członków traktował jako rów-norzędnych obywateli. To współżycie może być przykładem także dla innychrozwiniętych narodów i państw. Leży również w naszym interesie, by mniejs-zości narodowe, żyjące z nami we wspólnym pa-ństwie, czuły się na Słowacji jak w domu.Równocześnie oczekuję, że także ich postępo-wanie będzie zmierzało ku jeszcze lepszemuwza jemnemu zrozumieniu i współżyciu z naro-dem słowackim.

Wierzę, że stopniowo uda się wyeliminowaćliczne, często sztucznie wywoływane nieporozu-mienia i pewną politycznie podniecaną wrogość,której ostatnio byliśmy świadkami. Leży to w inte -resie dalszego, spokojnego rozwoju naszej pięk-nej Słowacji. Niemniej ważne są nasze dobre, pr-zy jazne stosunki z sąsiednimi państwami -Republiką Czeską, Polską, Węgrami, Austriąi Ukrai ną. Chciałbym skorzystać z dobrych do-świadczeń naszych partnerów z Wyszehradzkiej Czwórki, mających obecnielepsze szanse dostania się do struktur euroatlantyckich.

Do niepokojących naszych obywateli newralgicznych punktów w wewnę -trznej sytuacji politycznej należy problematyka prywatyzacji. Do niej trzebapodchodzić z określoną dozą wrażliwości, ale konsekwentnie. Przypadki,które po dokładnym zbadaniu okażą się bezprawne, będą musiały zostaćrozwiązane w drodze sądowej. Tylko tak umocni się wiara obywateli w pra-worządność naszej republiki. Z prywatyzacją łączy się u nas również wyraźnywzrost przestępczości gospodarczej. Zarówno prawo, jak i organy represyj-ne państwa nie są dostatecznie przygotowane na to nowe negatywne zjawis-

ko. Ten stan musimy polepszyć. Wiem, że na adres prezydenta napływająsetki skarg. Postaram się, żeby odpowiednie organy załatwiały je szybko,z korzyścią dla obywateli. Problemy z narastającą przestępczością, z którązwiązane jest także poczucie zagrożenia bezpieczeństwa obywateli, wyma-gają przedsięwzięcia ostrych i radykalnych kroków zarówno przez rząd, jaki organy odpowiedzialne za postępowanie karne. Polepszenie sytuacji w tymzakresie wyraźnie wzmocni wiarygodność naszego kraju za granicą. Nie mni-ej ważne będzie i to, że obywatele będą czuli się bezpieczniej i będą mielipewność, iż prawo stoi po ich stronie. Ze wszystkich swoich sił postaram się,abyśmy taki stan osiągnęli.

Chcę być prezydentem wszystkich obywateli, bez względu na ich przyna-leżność polityczną i wyznanie. Do swoich pierw -szoplanowych zadań zaliczam jednoczenie scenypolitycznej. W tym widzę warunek rozwoju ekono-micznego i socjalnego wszystkich obywateli Sło -wa cji oraz podnoszenia ich stopy życiowej. Nie -jed nokrotnie podkreślałem, że nie chcę być jedy-nie prezydentem koalicji, bądź tylko tych obywa-teli, którzy dali mi swój głos. Naprawdę chcę byćprezydentem wszystkich obywateli. O Wasze zau-fanie chcę zabiegać poprzez konkretne czynyi swoje postępowanie. Chcę więc być prezyden-tem, dla którego główny sens wszystkich działańspoczywa w dobru obywateli Słowacji. W intere-sie tego celu będę popierać rząd i parlament, alerównocześnie akceptować uwagi ze strony opo-

zycji, jeżeli będą z nim zgodne. Z drugiej strony zajmę krytyczne stanowiskowobec kroków rządu i parlamentu, koalicji lub opozycji, jeżeli będą się od te-go celu odchylać.

W ramach swoich ustawodawczych uprawnień będę Was reprezentowaći bronić, a równocześnie będę dążyć do realizacji żywotnych interesówSłowacji. Proszę Was, ale proszę także parlament, rząd, partie opozycyjnei koalicyjne oraz ruchy społeczne, krótko mówiąc, proszę wszystkich o wza-jemne współdziałanie i współpracę. Obejmuję tę odpowiedzialną funkcjęz przekonaniem, że znajdziemy wspólny język, w którym będzie mniej dyso-nansów a więcej harmonii.

N

czerwiec 1999 MONITOR POLONIJNY 3

Z przemówieniainauguracyjnego prezydenta RS

RUDOLFASCHUSTERA

Prezydent Rudolf Schuster o Polsce i Polakach

Fot.M

arek

Vel

ček

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 3

Page 4: Monitor Polonijny 1999/6

rudno uniknąć patosu pisząc o zasługach tej najbardziej szacownejuczelni w kraju dla rozwoju wiedzy i nauki, budowania jego historiii wzbogacania kultury narodowej. Pozycja Uniwersytetu

Jagiellońskiego, najstarszej uczelni w Polsce i jednej z najstarszych w Europie, jestwyjątkowa. Rzesze jej rozsianych po świecie absolwentów, których łączy niezwykłepoczucie więzi z Alma Mater, z dumą przyznają się do przynależności do kręgu wy-branych i umacniają jej symboliczną rolę w świadomości każdego Polaka.

Początki Uniwersytetu Jagiellońskiego sięgają roku 1364, gdy król KazimierzWielki powołał do istnienia akademię Studium Generale. Była to wówczas druga,po Uniwersytecie Karola w Pradze, uczelnia w Europie Środkowej, w której składwchodziły początkowo trzy wydziały - prawa, medycyny i sztuk wyzwolonych.Z punktu widzenia ówczesnego prawa uczelnia ta nie była jednak uniwersytetem,ponieważ nie posiadała wydziału teologicznego. Poza tym niewiele o niej wiadomo,do dziś np. nie wiemy, gdzie dokładnie odbywały się zajęcia. Szkoła podzieliła wk-rótce losy innych, podobnych szkół średniowiecznych, których działalność zanika-ła z różnych przyczyn. Sześć lat po założeniu akademii Kazimierz Wielki umarł, a je-go następca, Ludwik Andegaweński nie poświęcał jej sprawom dostatecznej uwa-gi, co mocno zachwiało podstawami młodej szkoły.

Nowe życie tchnął w nią dopiero Władysław Jagiełło, który w roku 1400 odno-wił jej działalność i dokonał zasadniczej reformy organizacyjnej. O bardzo po-stępowym podejściu do realizacji tych światłych zamiarów, świadczy powołanie pr-zez niego fundacji, która na kilkasetlat stała się finansową podstawą dzia-łania szkoły. Angażując się w odbudo-wę akademii, Jagiełło wypełnił ostat-nią wolę swojej zmarłej żony, Jadwigi -córki Ludwika Andegaweńskiego,która przeznaczyła na ten cel swójosobisty majątek. Władysław Jagiełłostał się wielkim mecenasem uczelni,która dziś nosi nazwę pochodzącą odjego litewskiego nazwiska.

W wydanym przez WładysławaJagiełłę 26 lipca 1400 r. DyplomieReformacji Uniwersytetu czytamy:

(...) Za zrządzeniem najwyższejpotęgi rozlicznych ziem dostąpili-śmy panowania i królestwa polskie-go otrzymaliśmy koronę, abyśmy jeblaskiem uczonych osób oświecili,ich naukami jego niedostatki i cie-nie usunęli, z innymi krajami je zrów-nali.(...)

Postanowiliśmy w mieście nas-zym Krakowie miejsce, na którym byszkoła powszechna w każdym doz-wolonym wydziale kwitnęła, miano-wicie w teologii, tj. w piśmie świ-ętym, w prawie kanonicznym i rzym-skim, w fizyce i sztukach wyzwolo-nych, wyznaczyć, obrać, ustanowić,określić, urządzić i założyć, a mocą niniejszego przywileju utrwalamy je nawieczne czasy. Niech więc tam będzie nauk przemożnych perła, aby wy-dawała męże dojrzałością rady znakomite, ozdobą cnót świetne i w ró-żnych umiejętnościach biegłe. Niechaj otworzy się orzeźwiające źródłonauk, z którego pełności niech czerpią wszyscy, naukami napić się prag-nący.

Akademia Krakowska stosunkowo szybko stała się ważnym ośrodkiem akade-mickim w Europie, a pod koniec wieku XV, a zwłaszcza w wieku XVI, była już typo-wo międzynarodową uczelnią. W okresie tym ok. 50 proc. studentów stanowili stu-denci zagraniczni, mieszkający w bursach, z których najliczniejsze były: bursa węgi-erska, włoska i niemiecka. Wiek XVIII i XIX, to trudniejsze, uwarunkowane sytuacjącałego kraju, lata w dziejach uniwersytetu. Fenomenem tejże instytucji jest jednakto, iż potrafiła się obronić przed wszystkimi przeciwnościami losu i przetrwała w swo-jej ciągłości niemal sześćset lat nieprzerwanie, mimo okresów prześladowań orazutajnienia działalności, które miało miejsce w latach drugiej wojny światowej.

To właśnie dzięki owej niezwykłej sile przetrwania możemy dziś stąpać po po-sadzkach Collegium Maius, jednego z najstarszych na świecie obiektów akade-mickich pozostających nieprzerwanie w posiadaniu uczelni, zasiąść w lektoriumGelena, w którym Mikołaj Kopernik słuchał wykładów Wojciecha z Brudzewa, zatr-zymać się przed gmachem XIX-wiecznego Collegium Novum, sprzed któregow 1939 r. okupanci hitlerowscy wywieźli do obozów koncentracyjnych znakomi-tych uczonych, profesorów UJ, czy też podziwiać średniowieczne insygnia rektor-skie, przyrządy alchemiczne i astronomiczne, zgromadzone w Muzeum Uniwer -sytetu.

Dziś Uniwersytet Jagielloński to nowoczesna i szczycąca się największą w krajuaktywnością naukową uczelnia. Do istniejących wydziałów biologii i nauk o ziemi,chemii, matematyki i fizyki, prawa i administracji, wydziału filologicznego, filozoficz-nego i historycznego, w roku 1993 przyłączono do niego ponownie WydziałLekarski, Wydział Farmaceutyczny i Wydział Ochrony Zdrowia, a w 1996 r., odpo-wiadając na wyzwania czasów, utworzono Wydział Zarządzania i Komunikacji

Społecznej. Stale otwierane są nowe kierunki studiów, takie jak ochrona środo-wiska, zarządzanie i marketing, biotechnologia, socjologia ze specjalnością euro-peistyczną. Na uniwersytecie pracuje obecnie około trzech tysięcy nauczycieliakademickich, a w salach wykładowych zasiada około 20 tysięcy studentów.

OBCHODY JUBILEUSZUW roku 2000 Uniwersytet Jagielloński obchodzić będzie 600 -lecie odnowie-

nia swojej działalności. W zamierzeniach organizatorów nie ma to być jedynieświęto Akademii Krakowskiej, ale święto całej nauki polskiej. Spodziewają sięoni, iż jak na Kraków przystało, będą to uroczystości niezwykłe i niepowtarzalne.Któreż bowiem z polskich miast może poszczycić się tą szczególną rangą i at-mosferą, którą potrafi nadać ważnym wydarzeniom kulturalnym? Uroczystość tama poza tym wyjątkowy charakter, będą to bowiem pierwsze obchody jubileuszuuniwersytetu w wolnej Polsce.

Obchody jubileuszu 600-lecia, nad którymi patronat objął Sejm Rzeczy pos po li -tej Polskiej, zostały zainaugurowane 12 maja 1999 r., a zakończą się 12 maja 2001r. Oprócz wielu konferencji naukowych, imprez i spotkań obejmują one także sze-reg poważnych projektów i planów inwestycyjnych, które stanowić będą trwały śladjubileuszu, a których realizacja przyczyni się do poszerzenia i unowocześnienia ba-zy lokalowej uczelni. Jednym z największych przedsięwzięć jest projekt ukończeniarozbudowy Biblio te ki Jagiellońskiej, liczącej obecnie 3 500 000 woluminów, gro-

madzonych od początków istnieniaakademii. Budowa nowego skrzy-dła biblioteki została już rozpoc-zęta, a jej ukończenie planowanejest na 31 grudnia 1999 r. Drugi projekt to budowa TrzeciegoKampusu Uniwersytetu Jagielloń -skie go, którego część akademic-ka obejmować będzie Wydziały:Bio lo gii i Nauk o Ziemi, Chemii,Mate ma tyki i Fizyki oraz Zarzą dza -nia i Komu nika cji Społecznej.W otoczeniu instytutów zlokalizo-wane zostaną domy studenckie,a także obiekty rekreacyjne i kultu-ralne. W ramach programu obchodówgłów ne miejsce zajmują imprezy,pod kreślające naukową pozycjęUniwersytetu. Należeć do nichbędzie konferencja naukowaImages of the the World -Science * Humanities * Arts “(29-30 IX 2000 r.), na której wybitni pr-zedstawiciele różnych dziedzinnauki z Polski i zagranicy zapre-zentują swoje poglądy dotycząceich wizji świata oraz aktualnychproblemów etycznych związanychz wykorzystaniem badań nauko-

wych. W ciągu dwóch lat obchodów planuje się zorganizowanie łącznie ponad140 konferencji naukowych.

Cyklicznie, od października 1999 r. przebiegać będzie seria prezentacji podnazwą Z wizytą na Uniwersytecie, w których ukazana zostanie rola i znaczenieUniwersytetu w rozwoju nauki polskiej i międzynarodowej oraz jego miejscew historii Krakowa i Polski.

Festiwal Kultury Studenckiej, to wielka impreza, na której obok studenckichgrup artystycznych zaprezentuje się także Krakowski Chór Akademicki UJi Akademicka Orkiestra Barokowa Consortium Iagellonicum. Punktem kulmina-cyjnym imprezy ma być zaplanowany na 5 IX 2000 r. koncert galowy, utworzonejspecjalnie z tej okazji, międzynarodowej studenckiej Jubileuszowej OrkiestryUniwersyteckiej.

Uroczystościom towarzyszyć będzie wystawa Skarby Uniwersytetu Jagielloń -skie go, na której będzie można zobaczyć niedostępne normalną drogą najcen-niejsze eksponaty pochodzące ze zbiorów uniwersyteckich, oryginalne księgi,rękopisy, prace z dziedziny malarstwa i rzeźbiarstwa, insygnia, pamiątki po sław-nych profesorach. Do ich prezentacji wykorzystane zostaną specjalnie zaadap-towane pomieszczenia Collegium Maius.

Obchody jubileuszu to przede wszystkim wielkie święto dla wszystkich, ży-jących w kraju i poza jego granicami, absolwentów Uniwersytetu Jagiellońskiego,dla których zorganizowane zostaną zjazdy absolwentów. Przy tej okazji powołanezostanie do życia Międzynarodowe Stowarzyszenie Absolwentów UJ, którego za-daniem będzie budowanie bazy danych o losach absolwentów, podtrzymanie wi-ęzi i współpracy z uczelnią. Spotkaniom absolwentów organizatorzy przypisująszczególną wagę, podkreślając, iż to właśnie ich praca, zasługi i sukcesy tworząpotęgę uniwersytetu, potwierdzają jego rangę.

Przedstawione projekty to tylko nieliczne z ogromnej ilości przesięwzięć zwi-ązanych z obchodami 600-lecia. Przez dwa nadchodzące lata Kraków żyć będ-zie jubileuszem.

Joanna Nowak-Matloňová

600lat historii19 maja b.r. w Instytucie Polskim w Bratysławieodbyło się spotkanie absolwentów Uniwersytetu

Jagiellońskiego z Wojciechem Marchwicą,dyrektorem Biura Jubileuszowego UniwersytetuJagiellońskiego, stojącego na czele organizacji

obchodów 600-lecia odnowienia AkademiiKrakowskiej. Spotkanie zaszczycił swymudziałem ambasador RP na Słowacji Jan

Komornicki.

JUBILEUSZ ODNOWIENIAUNIWERSYTETU JAGIELLOŃSKIEGO

4 MONITOR POLONIJNY czerwiec 1999

T

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 4

Page 5: Monitor Polonijny 1999/6

ramach Dni odbyły się cztery kon-certy. Na pierwszym, inauguracyj-nym, słuchaczy oczarowały kom-

pozycje F. Chopina, G. Góreckiego, P.I. Cza j -kow skie go w wykonaniu sławnej Słowac kiejOrkies try Kameralnej Bohdana Warhała. Dru gi- w całości poświęcony muzyce F. Chopina,usłyszeliśmy w mistrzowskim wykonaniu Pola -ków: Hanny Holeksy i Zbigniewa Rauba z Ka -towic. W pro gramie trzeciego koncertu znala-zła się współczesna muzyka organowa. Nie -zwyk le ekspresywne kompozycje H. Górec kie -go, R. Bergera, J.V. Michalka, I. Zeljenki, A. Prtazabrzmiały w niezapomnianym wykonaniuprof. J. V. Michalka i Zuzany Ferjenčíkovej (or-ga ny) oraz Nao Higano (sopran). W programiekoncertu znalazła się słowacka premiera kom-pozycji I. Zeljenki Helios toccata.

Repertuarowo i interpretacyjnie doskonałekoncerty dostarczyły słuchaczom głębokichwrażeń.

Dni Muzyki zakończyły się występem kapeliludowej Petra Kuštára oraz rejsem statkiem poDunaju.

Z panią Grażyną Lašček, przewodniczącąKlubu Polskiego region Bratysława, rozmawia-my o imprezie i o tym, czym będzie żyć Poloniabratysławska do końca roku.

Opadły emocje, zapomniała Pani o zmęcze-niu, Dni Muzyki - najważniejsza impreza Poloniibratysławskiej - zakończyły się. Nastał czasuwag i refleksji. Zacznijmy od pieniędzy, ponie-waż to one najczęściej określają granice możli-wości. Trudno uwierzyć, by składki członkówstarczyły na zorganizowanie takiej imprezy.

Dni Muzyki, podobnie jak w roku ubiegłym, zorgani-zowaliśmy we współpracy z Ambasadą RP w Bra -tysławie i z Instytutem Polskim, a mogły się odbyć dzię -ki dotacji otrzymanej z Ministerstwa Kultury RS oraz do-finansowaniu przez Stowarzyszenie Wspólnota Polska.I w tym roku pomógł nam Górny Śląsk, finansującw znacznej części koncert Chopinowski oraz niektórepolskie firmy mające przedstawicielstwo w Bra tysławie,a także firmy słowackie. Dzięki tym wszystkim instytuc-jom, rozumiejącym, że kultura łączy ludzi i narody, mo-żliwe było zorganizowanie tych Dni. - Dzię kujemy.Przygotowanie takiej imprezy wymaga wiele czasu i wy-siłku i nie byłoby możliwe bez współpracy, stąd mojawdzięczność wobec tych osób, które mi pomogły.

Przy pieniądzach jeszcze pozostańmy. O ilewiem, nie było ich na tyle, by propagację kon-certów powierzyć profesjonalnej agencji. Za -brak ło ich nawet na plakaty. Jak Pani rozwiązałaten problem?

To prawda, że sale koncertowe zapełniają się dziśdzięki masywnej profesjonalnej reklamie. My, z wia-domych przyczyn, ograniczyliśmy się do konferencjiprasowej - chodziło nam przecież o to, by była to im-preza nie tylko polonijna, ale by doskonałych kon-certów mogła bezpłatnie wysłuchać szersza publicz-ność. Poza tym rozesłaliśmy dużą ilość zaproszeń.Nie ukrywam, że byłabym zadowolona, gdyby nakoncertach zajęte były wszystkie miejsca, ale cho -ciaż niektóre pozostały puste, i tak cieszy mnie, żenie zawiedliśmy tych, któ rzy przyszli, umożliwiając imposłuchanie dobrej muzyki.

Czy w przyszłym roku Klub również planujeDni Muzyki, czy może zdecyduje się na szersząformułę programową Dni Polskich, obejmującnimi np. także wystawy artystyczne twórców po-lonijnych żyjących i tworzących na Słowacji?Zresztą takich możliwości ich tematycznegoposzerzenia jest więcej.

Trudno mi już dziś powiedzieć, jaki charakter będ-zie mieć główna klubowa impreza w roku 2000. Napewno chcielibyśmy kontynuować Dni Muzyki, alechyba warto zastanowić się nad ich tematycznym po -szerzeniem, czy urozmaiceniem, to jednak będzie jużzależało przede wszystkim od decyzji członków Klubu,a także od możliwości finansowych.

Ale, jak mogę przypuszczać, nie samymiDniami Muzyki klubowcy żyją. Co się dziejei dziać będzie w Klubie Polskim regionBratysława do końca roku?

Kończy się rok szkolny. Zacznę więc od dzieciz naszej Szkółki Piątkowej, które należą do zespołu ta-necznego. Jesienią będą wraz z instruktorką, paniąBeatą Wojnarowską w Krakowie. Gościć ich będzieDom Dziecka, ten sam Dom, którego dzieci pod kie-runkiem pana Roberta Wyróda, występowały na na -szych Mikołajkach w ubiegłym roku. Poza tym dzie -sięć dzieci z Bratysławy wyjedzie do Nowego Sącza

na kolonie letnie organizowane przez polskieMinisterstwo Edukacji Narodowej. Rozdzielająca miej-sca na kolonie polonijne Wspólnota Polska pierwotnieprzyznała Klubowi Polskiemu 19 miejsc, po mojej in-terwencji, wynikającej z dużego zainteresowania rod-ziców możliwością spędzenia przez ich dzieci wakacjiw Polsce, Wspólnota zwiększyła ilość miejsc do 23.Oprócz wspomnianych 10 dzieci z Bratysławy, poje -dzie do Nowego Sącza 6 dzieci z Koszyc i 7 dzieciz Martina, Nowej Dubnicy i Dubnicy.

Z imprez, które przewidujemy do końca roku, ws-pomnę o nawiązującym do ubiegłorocznego spotka-niu z polskimi i słowackimi olimpijczykami. Rok 1999to przecież rok jubileuszowy Polskiego KomitetuOlimpijskiego. Być może uda nam się zorganizowaćspotkanie z przedstawicielami Polonii austriackiej,z którą pierwsze kontakty nawiązaliśmy właśnie w cza-sie Dni Muzyki. Dzięki temu, że przedstawiciele austri-ackiego Forum Polonijnego przyjęli nasze zaproszeniena tę imprezę, nawiązaliśmy już pierwsze kontakty. Poroboczym spotkaniu obu zarządów będzie można jużmówić bardziej konkretnie. Zamierzamy kontynuowaćwspółpracę z Sejmikiem Samorządowym Wojewó dzt -wa Śląskiego i nadal partycypować we współpracy sa-morządowców słowackich i polskich, których drugiespotkanie odbyło się w czasie Dni Muzyki w Bratys ła -wie. Naturalnie odbędą się tradycyjne już spotkaniaMikołajkowe i im podobne.

Wszystkich członków naszej organizacji klubowejzapraszam również na comiesięczne środowe spotka-nia klubowe. Przyjdźcie porozmawiać o tym, co nas ci-e szy i martwi.

rozmawiałaDanuta Meyza - Marušiaková

I I Z L O T M Ł O D Z I E Ż YP O L O N I J N E J W B L A T N I C Y

Zarząd Klubu Polskiego region Martin zaprasza starsze dzieci i młodzież pochodzenia polskiego doudziału w II Zlocie Młodzieży Polonijnej w Blatnicy - miejscowości leżącej kilkanaście kilometrów odMartina. Zapewniamy zakwaterowanie w Osadzie Domków Drewnianych Gader w malowniczejGaderskiej Dolinie, należącej do Wielkiej Fatry. Termin Zlotu - pierwszy wrześniowy weekend - zos-tał wybrany tak, abyśmy mogli pożegnać się z latem i pomyślnie zacząć nowy rok szkolny. Mamy na -dzieję, że przygotowany program dostarczy uczestnikom wielu niezapomnianych wrażeń.Nasze propozycje uwzględniają różne możliwości uczestników. Oto one:TURYSTYKA - piesza wycieczka na jedno z pobliskich wzgórz Ostra lub Gruba (dla wytrawnych tu-

rystów) lub do pobliskiego zamku w Blatnicy; zwiedzanie Muzeum Karola Plicki, znanego fotografi-ka, również w Blatnicy;

SPORT - gry zręcznościowe dla małych i dużych na terenie Osady, z nagrodami;KULTURA - konkurs wiedzy o Polsce (podstawowe wiadomości z geografii Polski), uzupełnieniem

będą pytania na temat zwiedzonych obiektów lub okolicy, zaproponowane przez uczestników, rów-nież z nagrodami;- wystąpienie zespołu dziecięcego z Bratysławy;- ognisko, przy którym uczestnicy przedstawią się, oceniany będzie będzie humor i spostrzegawczo-

ść;PROGRAM INDYWIDUALNY - po zakończeniu oficjalnego programu proponujemy zwiedzanie

Martina, szczególnie polecamy Muzeum A. Kmeťa, Słowackie Muzeum Narodowe, TurcziańskąGalerię, zabytkowe budynki Macierzy Słowackiej, Muzeum Wsi Słowackiej i Cmentarz Narodowy.Zgłoszenia prosimy kierować do prezesów Klubu Polskiego w Bratysławie i Koszycach lub

bezpośrednio do prezes Klubu Polskiego w Martinie Zuzanny Fajth, M. Dulu 44/6, 036 08Martin, tel. 0842/283 357 do 10 sierpnia 1999. Koszty zakwaterowania i wyżywienia pokrywająorganizatorzy, natomiast bilety wstępu trzeba zakupić samemu. Dzieci do lat 15 muszą mieć opiekuna(grupa) lub przyjechać z jednym z rodziców. Przewidywana ilość miejsc - 40.

Do miłego zobaczenia w dolinie słynącego z pstrągów potoku. Zuzanna Fajth

W

maj 1999 MONITOR POLONIJNY 5

Z GRAŻYNĄ LAŠČEKprzewodnicz�c� bratys�awskiego Klubu Polskiego

Od 25 do 28 maja trwały w Bratysławie Dni Muzyki zorganizowanejuż po raz drugi przez Klub Polski region Bratysława. Imprezie pa-tronowali minister kultury Republiki Słowackiej Milan Kňažko orazambasador Rzeczypospolitej Polskiej Jan Komornicki.

Fot.

Sta

no S

tehl

ik

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 5

Page 6: Monitor Polonijny 1999/6

II DNIMuzyki Polskiej6 MONITOR POLONIJNY czerwiec 1999

Hanna Holeksy i ZbigniewRaub wykonawcy koncertuChopinowskiego

Prof. J.V. Michalko, Z. Ferjenčíkovái Nao Higano koncertowali w WielkimKościele Ewangelickim

Koncert Słowackiej OrkiestryKameralnej Bohdana Warhała

inauguruje Dni Muzyki

Grażyna Lašček otwiera DniMuzyki. Towarzyszy jejZbyhněv Stebel.

II DNIMuzyki PolskiejW O B I E K T Y W I E S T A N A S T E H L I K A

Ambasador RP Jan Komornickiwygłasza przemówienie

W O B I E K T Y W I E S T A N A S T E H L I K A

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 6

Page 7: Monitor Polonijny 1999/6

czerwiec 1999 MONITOR POLONIJNY 7

S P O N S O R Z Y D N I M U Z Y K I P O L S K I E JPolskie Linie Lotnicze LOT S.A. • Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki - Warszawa • CIECH S.A. - Bratysława

Sejmik Samorządowy Województwa Śląskiego - Katowice • Ars Cameralis Silesiae Superios - KatowiceFundusz Górnośląski S.A. - Katowice • STEBEL. Obchodno-marketingová firma - Bratysława

S.T.E.I.N. a.s. Pivovar - Bratysława • Kancelária komerčných právnikov - E. Dutková, I.P. Giebel, V. Kopál - Bratysława

Przy polskiej muzyce ludowej w wykonaniuKapeli Petra Kuštára bawiono się na statkuPrzy polskiej muzyce ludowej w wykonaniuKapeli Petra Kuštára bawiono się na statku

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 7

Page 8: Monitor Polonijny 1999/6

Nazwa Waszego teatru pojawia się na plaka-tach i w programach imprez dla dzieci już od kilkulat. Kiedy powstał Teatr PIKI?

W rewolucyjnym roku 1990, i my postanowiliśmy do-konać rewolucyjnych zmian w naszym życiu.Odeszliśmy wówczas z Państwowego Teatru Lalkowego w Bratysławie, do któregotrafiliśmy po ukończeniu szkoły w Pradze i kilkuletniej pracy w różnych teatrach, i zało-żyliśmy teatr rodzinny PIKI. Od początku pracowaliśmy w nim tylko my dwoje i tak wła-ściwie zostało do dziś. Wtedy była to potrzeba chwili, dziś ograniczają nas warunki fi-nansowe. Placówki tego typu, jak teatry niepaństwowe nie otrzymują dotacji ze stronypaństwa, trudno jest więc wyżywić w nich dużą ilość osób. Oczywiście, o ile twórcy nienastawiają się na komercję i nie podejmują wielkich przedsięwzięć, jak musicale,oparte na modnych i chwytliwych tematach, w których uzyskuje się np. zysk ze sprze-daży drogich biletów. My pracujemy na zupełnie innych zasadach.

Sięgacie po ciekawe tematy. Gdzie szukacie inspiracji i jak często rodzisię nowy pomysł?

Pracujemy od dziewięciu lat i mamy za sobą dziewięć przedstawień. Mniej więcejco roku pojawia się więc nowy tytuł. Oprócz tego uczestniczymy także i w innych pro-jektach, poza naszym teatrem. Początkowo czerpaliśmy ze słowackiej i światowej kla-syki, tak było w przypadku przedstawieńČin - čin, czy Pipi, poprzez nowszychautorów słowackich, takich jak DanielHevier, aż po przedstawienia z własnymscenariuszem, z których pierwszym byłoO dziewięciu miesiącach, sztuka opar-ta na książce Tatiany Lehenovej. Kolejnetytuły, Gdy mamy nie ma w domu, czyMadame Deklaracja były już całkowicieautorskimi pracami, od początku do ko-ńca wymyślonymi przez nas. Jednaz ostatnich sztuk Paskudarium opartajest na najnowszej książce DušanaTaragela Bajki dla niegrzecznych dzie-ci. Staramy się, aby tematy były ciekawei oryginalne.

W swoich przedstawieniach wy-korzystujecie bardzo ciekawe rozwi-ązania sceniczne. Podoba mi sięzwłaszcza scenografia, w której ka-żdy z elementów spełnia wiele ró-żnych funkcji, zmienia swój wyglądi charakter, jest wykorzystywany jako rekwizyt. W rezultacie wasza scena ży-je, przekształca się wciąż w coś nowego...

Jest to zarówno zamiar, jak i konieczność. Do naszego małego samochodu niewi-ele się mieści. Wszystko musi być więc doskonale przemyślane, każda rzecz musi byćzarówno estetyczna, jak i funkcjonalna. Jeśli chodzi o scenografię i muzykę, staramysię współpracować ze specjalistami, którzy pochodzą zazwyczaj z kręgu naszych zna-jomych. Przedstawiamy im nasze oczekiwania, a oni nadają naszym pomysłom odpo-wiedni poziom artystyczny. Nie jest to łatwe. W normalnych warunkach scenograf do-staje do dyspozycji konkretną scenę, o konkretnej wielkości, na której może praco-wać i realizować swoje zamierzenia. U nas wygląda to zupełnie inaczej. My przemi-eszczamy się z miejsca na miejsce i nasza scenografia musi być dostosowana przedewszystkim do ... wielkości samochodu. Współpracujący z nami artysta zaczyna więcswą pracę od zmierzenia auta. Kolejny nasz warunek, to wielofunkcyjność scenogra-fii, rekwizytów i lalek. Dobrze współpracuje się nam z takimi artystami jak Fero Lipták,Zuzka Ciganova-Mojžišová, Peter Cisárik.

Wasze doświadczenia sceniczne wykraczają daleko poza graniceSłowacji. Interesują mnie jednak przede wszystkim Wasze kontakty artys-tyczne z polskimi twórcami.

Zaczęło się to przed kilkoma laty, od naszego wyjazdu na festiwal teatrów lalkowychw Polsce, gdzie prezentowaliśmy przedstawienie Čin-čin. To zaowocowało udziałemw międzynarodowym przeglądzie w Czechach, gdzie z kolei zainteresował się namidyrektor teatru lalek z Warszawy, który zaprosił nas na tourné po Polsce. Odwie d zi -liśmy Warszawę, Łódź i Łomżę, gdzie wzięliśmy udział w Festiwalu Teatru w Walizce.Uczestniczyliśmy w nim z przedstawieniem jako goście, mieliśmy jednak okazję zapo-znania się z teatralną twórczością dla dzieci w tym kraju. Spośród wielu innych, zain-teresował nas zwłaszcza Teatr 3/4 Zusno, a przede wszystkim Teatr “Bis” z Poznania,działający przy Teatrze Animacji, którego twórcami, jak się okazało, byli ludzie podob-ni do nas, mniej więcej w naszym wieku. Po raz pierwszy spotkaliśmy lu dzi, two -rzących w bliski nam sposób, uprawiających teatr o podobnej poetyce. Do tej porynigdy nam się to nie zdarzyło. Rozumieliśmy się świetnie, czuliśmy, że wiele nas łączyi nasza znajomość wkrótce przekształciła się w przyjaźń. Od tej pory wielokrotnie wy-jeżdżaliśmy do Poznania, oni zaś przyjechali ze swoim przedstawieniem do BańskiejBystrzycy i do Bratysławy. W tym roku planujemy nawet wspólne wakacje. Bardzochcielibyśmy wyjechać na jeden z największych festiwali w Polsce, do Bielska-Białej.

Może uda nam się to w tym roku. Dostaliśmy już zapros-zenie.

Jak podczas występów za granicą radzicie sobiez językiem? Nie obawiacie się, że dzieci na wi-

downi mogą mieć problemy z odbiorem?Nasze teksty są tłumaczone, potem uczymy się poprawnej wymowy. Jeśli chodzi

o język polski, wychodzi nam to coraz lepiej. Na przykład ostatnie przedstawienie,z którym byliśmy w Polsce, Gdy mamy nie ma w domu, grane było w całości po pol-sku. Dzieci reagowały na każdy żart słowny, każdy gag, tak, jakby było grane w orygi-nale, na pewno więc było zrozumiałe. Po pokonaniu początkowych drobnych kłopo-tów, w porozumiewaniu się z kolegami w Polsce nie mamy już żadnych problemów.

Grywacie także w innych językach. Jakie kraje oprócz Polski odwiedzili-ście ze swoim teatrem?

Oprócz Polski i Czech byliśmy także w Słowenii, Chorwacji, Austrii, Niemczech,Belgii, w Indiach, w Meksyku. Planujemy wyjazd na Węgry, po węgiersku jednak graćnie będziemy. To wyjątkowo trudny język. Nie zawsze wymagana jest gra w języku da-nego kraju. Zwłaszcza na festiwalach ludzie chcą słyszeć, jak brzmi tekst w oryginale.Czasem więc na naszych przedstawieniach najistotniejsze repliki brzmią w obcym

języku, a reszta po słowacku. W tensposób ludzie mogą zrozumieć, o cochodzi w sztuce a równocześnie po-znać jej pierwotną atmosferę.

Nieodłącznym elementem przed-stawień dla dzieci jest humor.Podobno humor nie jest uniwersal-ny. Francuzi nie rozumieją ponoćangielskich dowcipów. Jak odbiera-ne są Wasze sztuki przez publiczno-ść? Czy polskie dzieci śmieją sięz tego samego, co słowackie?Mamy niesamowite szczęście, że nie tyl-ko jesteśmy rozumiani przez dzieci, alei przez nie nagradzani. W Słowenii zdo-byliśmy na przykład Dziecięcą NagrodęWidza. Na festiwalach, w których brali-śmy udział, nagród nie udzielało “doro-słe” jury, ale o ich przyznaniu decydo-wały bezpośrednio dzieci. Już czterynasze przedstawienia zostały nagrodzo-ne przez widzów największą ilością

punktów, czyli dwudziestoma pięcioma złotymi gwiazdkami. Podobną nagrodę, przyz-nawaną przez dzieci zdobyliśmy też w Chorwacji. Z Polski wróciliśmy z nagrodą za ak-torstwo, którą zdobyliśmy na festiwalu w Łomży. Najlepiej oczywiście czujemy się wte-dy, kiedy zdobędziemy nagrodę jury oraz zostaniemy docenieni przez dzieci. Mamywtedy pewność, że to, co robimy ma odpowiednią wartość artystyczną, a równocze-śnie podoba się dzieciom, co jest najważniejsze. Jest wiele przedstawień, które mająjakość wizualną, ale nudzą dzieci. Mamy wrażenie, że dzieci z Indii śmieją się z tych sa-mych gagów i dowcipów, jak dzieci ze Słowacji czy z Polski. Wszędzie jednak naj-bardziej spontanicznie i naturalnie reagują na żarty dzieci w wieku ośmiu czy dziewi-ęciu lat. Później zaczynają już być nieco zmanieryzowane, widać w ich reakcjach wpły-wy otoczenia w jakim się wychowują.

Przedstawienie dla dzieci powinno być zabawne, ale przede wszystkimmusi spełniać pewne funkcje dydaktyczne. Czy trudno to połączyć?

Dzieci najbardziej śmieją się wtedy, kiedy postacie na scenie kopią się nawza-jem w pupę. Nie wolno więc ulec złudzeniu i pójść na łatwiznę. Wszystko polegana tym, aby przedstawienie było śmieszne a równocześnie miało jakąś wartość, ja-kiś sens. U nas decyduje o tym już sam wybór tematu. Poświęcaliśmy się takimsprawom jak Deklaracja Praw Dziecka, życie człowieka przed narodzeniem, ludz-kie wady i przywary. Jesteśmy strasznie wymagający i pod tym względem trochęnawet nienormalni. Mało co nam się podoba, jesteśmy krytyczni wobec siebie i in-nych. Staramy się, aby twórczość dla dzieci miała odpowiednią wartość. Obecniena przykład zabiegamy to, by przyciągnąć do pracy profesjonalnych artystów wiel-kich scen, np, scenografów.

Wasza ostatnia sztuka powstała zimą. Macie w zanadrzu jakieś nowepomysły?

Obmyślamy stworzenie automatu ulicznego. Będzie to coś w rodzaju teatrujednego aktora i jednego widza. Przygotowujemy program telewizyjny dla dzieciEla -hop, który wkrótce pojawi się na ekranie. Poza tym założyliśmy niedawnoz takimi teatrami, jak Stoka, Gu-na-gu, czy Teatr w Pasażu, ZrzeszenieNiezależnych Teatrów, które dąży do poprawy sytuacji finansowej teatrów pry-watnych. To wszystko hamuje trochę pracę nad nowym przedstawieniem. Napewno jednak wkrótce powstanie coś nowego.

Joanna Nowak-Matloňová

8 MONITOR POLONIJNY czerwiec 1999

Rozmowa z twórcami teatru rodzinnegoPIKI Katką Aulitisową i Lubomirem

Piktorem

GDY TEATR JEST DOMEM A DOM TEATREM

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 8

Page 9: Monitor Polonijny 1999/6

rzemyślając o turystyce w Polsce, naj czę -ściej kierujemy się pewnymi stereotypa-mi. Znajomym polecamy Tatry, Kraków,

Wieliczkę, naturalnie Warszawę, a jeśli morze toGdańsk, plaże sopockie, Międzyzdroje, rzadziej jużnp. Łebę, jeśli jeziora - to Mazury. To prawda, że są tomiejsca piękne, ale z daleka nie jedyne, gdzie możnadoskonale wypocząć.

Do stale jeszcze mało turystom znanych a nie -zwykle urokliwych zakątków polskiej ziemi należyWyżyna Krakowsko - Częstochowska, zwana takżeJurą Krakowsko - Częstochowską. Ta, stosunkowoniezbyt oddalona od Słowacji, kraina białych skał, ta-jemniczych jaskiń i zamków, jeśli zdecydujecie się pa-ństwo spędzić w niej chociażby tylko kilka dni, zach-wyci was swą oryginalnością.

Jura Krakowsko - Częstochowska, obejmującaobszar między Krakowem a Wieluniem, tworzy zwęża-jący się ku północy pas długości 160 km,szerokości 20 km i przeciętnej wyso-kości 350 m, miejscami 400 -500 m npm (Góra Zborów -462 m, Góra Janowskie go- 540 m, Skałka - 502m).

O niepowtarzalnymuroku Jury decydujeprzepiękny, zróżnico-wany krajobraz; ska-liste wzgórza, osta-ńce, malownicze wą -wozy, bogata roślin-ność. W wyniku pro-cesów krasowych pow -stały charakterystycznedla niej, przedziwnie uksz-tałtowane skały wapienne,których kształty często przypo-minają postacie ludzi, kształty zwie -rząt czy przedmiotów, co znalazło wyrazw nadawanych im nazwach, np. Jaś i Małgosia,Skrzypek, Rękawica, Diabelskie Mosty, Okien -nik, Maczuga Herkulesa. Niektóre grupy skal-ne przypominają zaklęte miasta.

Drugim charakterystycznym elementem kra-jobrazu Jury Krakowsko - Częstochowskiej sąjaskinie. Jest ich około 900, ponad połowaw okolicach Ojcowa, Strzegowej, Trzebniowa,w Dolinie Wiercicy, Sokolich Górach oraz okolicachDziałoszyna. Do najgłębszych jaskiń należą: Stud nis -ko w Sokolich Górach, Januszkowa Szczelina kołoRabsztyna, Szczelina Piętrowa koło Niegowej i Wier -ci ca koło Potoku Złotego. Wśród jaskiń udostępnio-nych do zwiedzania najbardziej znana jest Grota Łoki-etka w Ojcowie. W niej miał się ukrywać Wła dys ławŁokietek przed prześladowcami w czasie walkz Wacławem II czeskim o tron krakowski.

Dla południowej i środkowej części Jury charakte-rystyczne są wywierzyska czyli źródła krasowe. Z nichrozpoczynają swój bieg m. in. takie rzeki, jak Prądnikw Sułoszowej, Wiercica w Potoku Złotym czy Cen tu -

ria w Hutkach Kankach. Wspomnijmy również o ma-lowniczych przełomach rzek przez wapienne skały,np. - Warty pod Msko wem, czy pod Działoszynem.

Krajobraz Jury Krakowsko - Częstochowskiej niejest jednolity; od południa ku północy stopniowo na -bie ra charakteru równinnego. Na Wyżynie Często -chow skiej dominują formy skalne rozmieszczone nawierzchowinach licznych pagórków. Wiele tu wznie -sień, będących doskonałymi punktami widokowymi,wiele pełnych uroku zakątków. Zupełnie inny jest kra-jobraz Wyżyny Wieluńskiej, obszaru najmniej wznie -sionego. Ostańce wapienne spotykamy główniew okolicach Działoszyna i Wężów. Bardziej zróżnico-wany jest krajobraz w paśmie Wzgórza Raciszyń skie -go, w rejonie wzgórz Opatowa i Rębielic Królewskichoraz w paśmie wzgórz Kamyka.

Piękna o każdej porze roku Jura Krakowsko -Częstochowska ma jedną z największych osobliwo-

ści geograficznych Europy Środkowej PustynięBłędowską - 32 km obszar piaszczysty.

Róż ne warunki środowiskowe zdecy-dowały o bogatej i różnorodnej flo -

rze i faunie Jury.Aby zachować bogactwo ga -

tun ków roślin i zwierząt orazocalić teren unikalny w skalicałej Polski, jego walory pr-zy rodnicze i krajobrazowe,utworzono na terenie JuryKrakowsko - Częs to -chowskiej szereg rezer-watów przyrody oraz

Oj cow ski Park Narodowy i Zespół Jurajskich ParkówKrajobrazowych, przez które prowadzą szlaki turys-tyczne.

Jeżeli chcecie podziwiać tę krainę, wybierzcieSZLAK REZERWATÓW PRZYRODY prowadzącyz Ru da wy pod Krakowem - Imbramowice - Wol -brom - Podzamcze - Ogrodzieniec - Zawiercie -Łu towiec - Przewodziszowce - Suliszowice doMstowa.

Szczególną atrakcją Jury Krakowsko - Często -chow skiej są zamki warowne, tzw. Orle Gniazda.Wzniesione z kamienia wapiennego na szczytachwapiennych wzgórz, przyczepione do skał jak gniaz-da orłów, powstały przede wszystkim za czasów

Kazimierza Wielkiego. Tworzyły linię obronnąmiędzy Małopolską a należącym wówczas doksięstw czeskich Śląskiem. Dziś z dawnychwarowni pozostał Wawel, Pieskowa Skała,Będzin i Jasna Góra. Reszta to ruiny przy-pominające zamierzchłe czasy. I w tej po-staci przypominają niegdysiejszą świetno-ść. Imponujące białe ruiny Bobolic,Morska, Mirowa czy Ogrodzieniec, wy-rosłe wśród białych skał, niewyczerpal-ne źródło inspiracji dla fotografików,przeniosą nas chociaż na chwilęw świat fantazji. Najbardziej bajkowyw Polsce widok to Ogrodzienieczwany Małym Wawelem, o którympisaliśmy w jednym z ubiegłorocz-nych numerów naszego miesię -cz ni ka.

Wzdłuż linii zamków i wież obronnych JuryKrakowsko - Częstochowskiej wytyczono

niezwykle atrakcyjny szlak turystyczny, pozwalającypoznać zabytki architektury i najpiękniejsze krajob-razy Jury. Nazwano go SZLAKIEM ORLICH GNI-AZD, a prowadzi od Krakowa przez Ojców,Olkusz, Rabsz tyn, Klucze, Bydlin, Smoleń, Pili -cę, Ogrodzie niec, Podlesice, Bobolice, Mirów,Os trę żnik, Po tok Złoty, Olsztyn do Czę sto cho -wy. Jego przedłużeniem jest szlak Jury Wieluńskiejwiodący przez najciekawsze zakątki od Często cho -wy do Wielunia. Potencjalnych turystów informuje-my, że oba szlaki są oznaczone kolorem czerwo-nym.

Do Jury Krakowsko - Częstochowskiej możemywybrać się na dłuższy wakacyjny pobyt, na wyciecz-

kę samochodową, czy ro-werową, najciekawszychodkryć dokonamy jednakwędrując po niej pieszo.O każdej porze roku jestinna, ale zawsze piękna.Na turystów czekają kwa-tery prywatne, zajazdy,pen sjonaty, hotele, mote-le i domy wycieczkoweo wysokim i średnim stan-dardzie.

na podstawie materiałówwydanych przez UKFiT, przy-

gotowała dmmstamtąd też fot.

P

czerwiec 1999 MONITOR POLONIJNY 9

Mac

zuga

Her

kule

sa

Ruiny zamkuw Mirowie z lotu ptaka

JURAW A K A C J EW P O L S C EW A K A C J EW P O L S C E

KRAKOWSKOCZ�STOCHOWSKA

Ogrodzieniec nocą Okiennik Duży

Szczegółowe informacje: Centralny Ośrodek Informacji Turystycznej. Oddział w Częstochowie, ul. Nowowiejskiego 3, tel. 479-73, 477-57.

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 9

Page 10: Monitor Polonijny 1999/6

Kandydaturę inż. Edmunda Obiały na tę funkcjęzgłosiła Polonijna Rada Sportowa w Australii “Olimpol”oraz 12 innych działających tam organizacji polskich,a także 4 kluby sportowe. Naszemu attache olimpij-skiemu pomagają dwaj asystenci: Mike Wykrota, pre-zes “Olimpolu” oraz Tom York australijski działaczsportowy. Edmund Obiała w wywiadzie udzielonymMagdalenie Janickiej (“Magazyn Olimpijski” 1999 nr3, stamtąd wszystkie cytaty) stwierdził, że przed całątrójką dużo pracy, ale współpracując i mając popar-cie Polonii zrobimy wszystko, by nasi sportowcy, ca-ła olimpijska ekipa czuła się w Sydney znakomicie.Sprecyzujmy więc zadania attache olimpijskiego: jeston przedstawicielem Polskiego Komitetu Olimpij skie -go, który w miejscu igrzysk olimpijskich, w tym przy-padku w Sydney, rozwiązuje wszystkie sprawy, dotyc-zące polskiego udziału w olimpiadzie, z KomitetemOrganizacyjnym Igrzysk. Ściśle współpracując z sze-fem polskiej misji, przygotowuje wszystko do przyjaz-du polskiej ekipy olimpijskiej.

Nie mogło chyba być lepszego kandydata na tęfunkcję, jak inż. Edmund Obiała. To właśnie on jesttwórcą stadionu XXI wieku, jak nazywa się AustraliaStadium, na którym odbędzie się większość konku-rencji olimpijskich. Jego nieoficjalne otwarcie odbyłosię 6 marca. Na mecz rugby dwóch regionalnych dru-żyn przyszło wówczas 105 tysięcy widzów. Twórcastadionu olimpijskiego przyznaje: Przeżyłem cośbardzo wzruszającego, coś, czego nie zapomnędo końca życia, 105 tysięcy ludzi śpiewało hymnnarodowy Australii, z czego trzy czwarte płakało zewzruszenia. To była naprawdę podniosła chwila.Jeden z najpiękniejszych momentów w moim ży-ciu. W uroczystości tej uczestniczył premier Australii,John Hovard oraz premier Południowej Walii, BobCarr, i obaj nie ukrywali wzruszenia i dumy z olimpijs -kiego stadionu.

Inżynier Obiała zdradził czytelnikom “MagazynuOlimpijskiego” niektóre dane o Australia Stadium:

- Moja firma Multipleks wygrała przetarg na bu-dowę stadionu 21 stycznia 1996 roku. Kontraktpodpisaliśmy we wrześniu 1996 roku. Budowa tr-wała 29 miesięcy.

Od tego czasu wykonano gigantyczne roboty:91500 ciężarówek zwiozło tyle budowlanychmateriałów, że by wystarczyło do zbudowania400-kilometrowego muru, oprócz tego 180 kilo-metrów kabli optycznych, 12000 ton stali za-montowanej w 90000 metrów sześciennych ce-mentu, 70 kilometrów stadionowych krzeseł.Konstrukcja ma 58 metrów wysokości. Pod da-chem jest miejsce do parkowania dla czterechBoeingów 747. Dźwig, który użyto do położeniadachu ma 182 metry i jest napędzany 10 moto-rami V 8 diesel.

Stadion kosztował 615 milionów dolarów aus-tralijskich, po pewnych poprawkach, które kosz-towały 75 milionów, całkowity koszt wyniósł 690mln australijskich dolarów.

Zadbano o bezpieczeństwo widzów, którzybędą mogli stadion opuścić w ciągu 8 minut i coinż. Obiała uważa za normalne, cały obiekt jest pr-zy stosowany dla potrzeb osób niepełnospraw-nych. Nie zapomniano o ekologii; teren, na którymzbudowano stadion, podobnie jak cały Homebush- siedziba większości olimpijskich obiektów - był doniedawna wielkim wysypiskiem śmieci, dlatego teżnim rozpoczęto budowę stadionu odkażono ziemięi wykonano bardzo szczegółowe pomiary celemokreślenia radioaktywności terenu. - Teren w naj -mniejszym stopniu nie stanowi zagrożenia dlazdrowia ludzi - stwierdza inż. Obiała. Pomyślanotakże o wykorzystaniu deszczówki, która będziegromadzona w czterech ogromnych zbiornikach,a po uzdatnieniu, pompowana do zraszaczy na pły-cie stadionu i do 1500 toalet.

Po zakończeniu igrzysk liczba 110 tys. miejsc natrybunach zostanie zredukowana do 80 tys..Stadion, którego właścicielem przez 30 lat jest fir-ma Multiplex, a później rząd Nowej PołudniowejWalii, już zarabia na siebie; sprzedano bowiem 20tys. udziałów, a dochód z nieoficjalnego otwarciai koncertu Bee Gees ocenia się na 30 milionówdolarów australijskich.

Kim jest inż. Edmund Obiała, człowiek, który im-

ponuje mi twierdzeniem, że wiedza, jaką posiada,daje mu poczucie pewności ?

Z dyplomem i 500 dolarami w portfelu wyemig-rował z małżonką z Polski do Australii w 1980 roku.Wybrał Australię, bo na wizę australijską czekałosię tylko 12 tygodni. W Australii zaczął od podsta-wowej nauki języka, potem zdał egzamin na 6-mie-sięczny kurs języka dla osób z wyższym wykszta-łceniem. Po jego skończeniu nastąpiła trzymiesi-ęczna praktyka w firmie budowlanej. Zaprzyjaź nio -ne mu Australijczykowi mówił o swoich wątpliwo-ściach związanych z realizowanymi pracami,o tym, że konstrukcje są za ciężkie, za duże, zadużo w nich betonu. Zapytał, czy potrafię to zmi-e nić. Zmieniłem konstrukcję, co nie było rzecząłatwą, bo to była jedna z najbardziej znanychw tym czasie firm. I uznanie, że emigrant, słabomówiący po angielsku, zrobił coś lepiej, nie byłosprawą prostą. Ale tak krok po kroku zacząłemwspinać się po tej drabinie.

Kolejnym szczeblem inż. Obiały było wybudowa-nie na przedmieściach Sydney huty aluminium, pro-dukującej 10 tys. ton aluminium rocznie. Po niejzbudował czteropiętrowy biurowiec, później cent-rum handlowe na 15 hektarach. Nastąpiła budowaParramatta Stadium na 30 tys. miejsc, po niej bu-dowa 36-piętrowego budynku Narodowego BankuAustralii oraz Sydney Football Stadium na 45 tys.miejsc. Później został zatrudniony w firmie Multi -plex, a pierwszym projektem, który tam realizował,była budowa 56-piętrowego wieżowca w Sydney,uznawanego za najpiękniejszy budynek w tym mie-ście. Sam go określa jako budowlę XXII wieku.I wreszcie Australia Stadium... A przed nim ... byćmoże zbudowanie w Grecji nowego stadionu naigrzyska olimpijskie 2004 roku.

- Nie przeraża mnie to, że mówię z obcym ak-centem, nie poraża mnie kamera. Trzeba tylkowiedzieć o czym się mówi. - twierdzi inż. Obiała,a my dodajmy, że on to wie. Jest jednym z tychPolaków, którzy własną, konkretną wiedzą i pracą,zbudowali to co nazywamy sukcesem.

dmm

10 MONITOR POLONIJNY czerwiec 1999

Polacy przed Sydney 2000Edmund OBIAŁA attache olimpijski

22 marca podczas posiedzenia

Prezydium Polskiego Komitetu

Olimpijskiego Stanisław Stefan Paszczyk,

prezes PKOl, wręczył Edmundowi Obiale

oficjalną nominację na attache

olimpijskiego PKOl przy Komitecie

Organizacyjnym Igrzysk XXVII Olimpiady

w Sydney.

Edmund Obiała i jego dziełoFot. Tom Koprowski i Dariusz Sysak - “Magazyn Olimpijski”

22 marca podczas posiedzenia

Prezydium Polskiego Komitetu

Olimpijskiego Stanisław Stefan Paszczyk,

prezes PKOl, wręczył Edmundowi Obiale

oficjalną nominację na attache

olimpijskiego PKOl przy Komitecie

Organizacyjnym Igrzysk XXVII Olimpiady

w Sydney.

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 10

Page 11: Monitor Polonijny 1999/6

czerwiec 1999 MONITOR POLONIJNY 11

... A teraz ten wieczór sławny Święćmy jako zwyczaj dawny,Niecąc ognie do świtaniaNie bez pieśni, nie bez grania

Jan Kochanowski: Pieśń świętojańska

Noc z 23 na 24 czerwca, poprzedzająca dzi-eń św. Jana Chrzciciela, która przypada w porzeletniego przesilenia, to jedno z najciekawszychi najbardziej archaicznych świąt dorocznych.Celebrowane w tę noc obchody nazwano Świę -tojańskimi, od ich patrona Jana Chrzci cie la,w Polsce nazywane bywają też Sobótką - od pa-lonych ogni lub Kupalnocką. Tę ostatnią nazwęniektórzy wywodzą od imienia pogańskiego boż -ka Kupały, inni od słowa kupało bądź kupała,które na pograniczu polsko-ruskim oznaczałozanurzenie w wodzie.

Źródeł obchodów Świętojańskich należy szu-kać w pradawnych świętach powitania lata, cza-su miłości i płodności. Obchody te wypełniałyoczyszczające obrzędy ognia i wody i niezwykłe,tajemnicze praktyki czarodziejskie.

Znali je mieszkańcy całej Europy od MorzaŚródziemnego po kraje Skandynawii. Dla na -szych europejskich praprzodków ta najkrótszanoc w roku była porą wróżb, magicznych prak-tyk miłosnych i wesołych nocnych zabaw. Wie -rzo no powszechnie, że właśnie w tę noc całąotaczającą przyrodę przenika szczególny, po-tężny i ożywczy magiczny impuls, który sprawia,że zakwita paproć, a jej kwiat ukazuje drogę doskarbów, że zakwitają wody, nabierając życio-dajnych sił, a zanurzenie się w nich przynosizdrowie, urodę i siłę, że zioła, takie jak bylica, pi-o łun, dziurawiec czy niesięźrzał nabierają nie tyl-ko mocy leczniczej, ale także czarodziejskiej.Obok snujących się po ziemi w Sobótkę du-chów zmarłych i demonów, dzięki przychylnościktórych skuteczniejsze stawały się czary, noc tanależała także do czarownic, przeciw urokomktórych było trzeba się bronić. Była to pod każ -dym względem niezwykła i cudowna noc, tow czasie tej nocy w ciała ludzi, szczególnie mło-dych, wstępowały szczególne siły, wzmagająceich gotowość do miłości, płodzenia i rodzenia.

Od niepamiętnych czasów owa wiara w nie -zwykłość zjawisk zachodzących w noc przesile-nia letniego wywoływała w naszych praprzod-kach uniesienie i radosne szaleństwo; na pola-nach i wzgórzach zapalano krzesane deskamiwysokie ognie, do których wrzucano zioła.Wokół płonących ognisk tańczono, śpiewano,przeskakiwano je. Ale oprócz śmiechu, śpiewui radości, była to też noc wyznań miłosnych, ko-jarzenia się par młodych oraz swobodnych, naile zezwalały to tradycja i obyczaj, igraszek mi-łosnych, a według niektórych źródeł, w zamierz-chłej przeszłości nawet orgii.

Kościół przez całe wieki zwalczał owe “zaba-wy” i swobodne obyczaje, a nawet związanez nimi pieśni, starając się nakłonić wiernych dopraktyk religijnych ku chwale wielkiego święte-go Kościoła Jana Chrzciciela, ale po dziś dzieńotoczka religijna tego święta pozostała nikła,a pamięć o świętym Janie pozostaje w obrzę -dach kościelnych, w takich nazwach, jak: noc

świętojańska, świętojańskie ognie, czy obcho-dy świętojańskie oraz w święceniu wody i ziół.

W XIV i XV wieku pojawiły się oficjalne zakazyświętowania “sobótek” w ustawach synodal-nych biskupa warmińskiego Henryka, czyw sta tutach biskupa poznańskiego AndrzejaŁas karza. W 1478 roku król Kazimierz Jagie l -loń czyk wydał oficjalny zakaz rozpalania sobó-tek na Łysej Górze. Przeciw nim występowałw XVI wieku ks. Marcin z Urzędowa, profesorAkademii Krakowskiej. Wyśmiewał tradycje świ-ę tojańskie Rej z Nagłowic, w XVIII wieku zaka-zywała “ogniów świętojańskich” w swych mająt-kach księżna Anna Jabłonkowska.

Ale Sobótka trwała...Dawał temu świadectwo Jędrzej Kitowicz, pi -

sząc o czasach Augusta III. Zachwycał sięzwyczajem świętojański Jan Kochanowski, po -świę cając mu poemat Pieśń świętojańskao sobótce. Zachwycała też późniejszego XVII-wiecznego poetę Jana Gawińskiego i wielu in-nych pisarzy.

Z wolna sobótka ustępowała z miast, by pr-zez wieki przetrwać na wsi polskiej. Zanikała jejmagiczność, a obchody świętojańskie nabiera-ły charakteru radosnej zabawy. Nadal na pola-nach i w górach dziewczęta rozpalały ognie,wokół których np. panny na wydaniu tworzyłykręgi taneczne i w pieśniach prosiły św. Janao gorącą miłość. Nadal chłopcy, popisując sięzręcznością, przeskakiwali przez ogień, a w nie -których regionach czyniły to trzymając się zaręce pary, którym udany skok ze złączonymidłońmi i splecionymi palcami wróżył nie tylkoszybki ślub, ale także udane małżeństwo.

Do czasów nam współczesnych przetrwał pr-ze de wszystkim zwyczaj puszczania wiankówna wodę przez dziewczęta na wydaniu. Wiankite, uwite z kwiatów polnych i ogrodowych, przy-wiązywane do deseczek, z przylepioną w środ-ku płonącą świeczką, były symbolem dziewict-wa. Na wodę dziewczęta kiedyś puszczały prze -ważnie dwie deseczki z wiankami; jeśli te szyb-ko odbiły od brzegu, płynęły równo z prądemwody i zbliżyły się, lub jeśli skoczył do wodyi wyłowił je miły sercu chłopak, oznaczało to mi-łość odwzajemnioną, szybki ślub i spokojny ży-wot. Nieprzychylny los oczekiwał dziewczynę,której wianek zaplątał się w wodorostach, bądźświeczka zgasła. Smutek, zgryzotę, staropa -nień stwo czy samotne wychowywanie dzieckawróżył wianek, który przewrócił się, wirował lubco gorzej, zatonął.

Dziś w wielu miejscowościach nad Wartą,Wisłą i Odrą, na stawach i sadzawkach płonąumieszczone w środku wianków świeczki, przy-dając szczególnego uroku młodzieżowymspotkaniom i zabawom.

Puszczaniu wianków na wodę w Warszawiei Krakowie towarzyszą corocznie wielkie impre-zy artystyczne. Wisłą płyną skromne wianki dzi-e wcząt i wielkie kompozycje kwiatowe ufundo-wane przez firmy. Na nadwiślańskich bulwarachodbywają się koncerty, zabawy i pokazy ogni sz-tucznych.

Tradycja trwa, trwają Sobótki ...

dmm

EDYTA GEPPERT W 1983roku otrzymała dyplom Wydziału Piosenki SzkołyMuzycznej im. F. Chopina w Warszawie. Jużw marcu 1984 roku zabłysnęła na scenie wro-cławskiego teatru, zdobywając na PrzeglądziePiosenki Aktorskiej I nagrodę. Debiut okazał sięstartem do błyskotliwej kariery. Trzy miesiące pó-źniej artystka wywalczyła Grand Prix XXI FestiwaluPolskiej Piosenki w Opolu. Potem nagrody zaczęłysię sypać jak lawina, przypomnijmy chociaż niektó-re z nich: Międzynarodowy Festiwal Piosenki “LaValetta” na Malcie 1985 - Grand Prix i nagroda FI-DOF - Federacji Organizatorów Międzyna rodo -wych Festiwali, Międzynarodowy Festiwal Piosenki“Bratysławska Lira” 1985 - Grand Prix, XXIII Fes -tiwal Polskiej Piosenki w Opolu 1986 - Grand Prix.

Kim nie “wstrząsnęły” fantastycznie wykonywa-ne z dozą dramatyzmu i jednocześnie artystyczne-go wyczucia piosenki, które nuciła cała Polska?Przypomnijmy kilka tytułów, które stały się hitami:Och życie, kocham cię nad życie, Jaka róża takicierń.

Edyta Geppert zapracowała sobie na wizerunekartystki nostalgicznej i refleksyjnej, choć jednocze-śnie potrafi błysnąć wspaniałym poczuciem humo-ru i znakomicie czuć się w kompozycjach lekkich,często nawet o zabarwieniu rockowym.

W 1988 roku artystka przerwała na dwa lata dzi-a łalność artystyczną z powodu narodzin syna. Wewrześniu 1990 powróciła na estradę od razu zdo-bywając prestiżową nagrodę dziennikarzy naHolland Casino Scheveningen Festival.

W marcu tego roku ukazała się nowa płyta EdytyGeppert o zaskakującym i przewrotnym tytuleDebiut. Na marcowym Przeglądzie Piosenki Aktor -skiej we Wrocławiu, gdzie artystka zadebiutowałaprzed 15 laty, odbył się jej uroczysty koncert pro-mujący nową płytę. Wrocławski przegląd sprzed latEdyta wspomina: “Właśnie tam po raz pierwszyo tym, że śpiewam, dowiedział się ktoś więcej niżmoja rodzina i znajomi”.

W A Ż N I E J S Z A D Y S K O G R A F I A :• Edyta Geppert - recital live z Teatru STU LP

Pronit, MC Polmark 1986• Och, życie kocham cię nad życie LP Arston,

MC Polskie Nagrania 1986• Historie prawdziwe CD, LP, MC ZPR-Recoeds

1991• Follow The Call CD, MC ZPR-Recoeds 1992• Śpiewajmy CD, MC Pomaton EMI 1994• Pytania do księżyca CD, MC PolyGram 1997• Pamiętniak czyli kocham cię życie CD, MC

ZPR-Records 1998• Debiut CD, MC PolyGram 1999

Małgorzata Wojcieszyńska

ŁODZI W POLSCE SŁUCHAJĄMTa przedziwnaŚwiętojańska Noc

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 11

Page 12: Monitor Polonijny 1999/6

12 MONITOR POLONIJNY czerwiec 1999

Do wyborów prezydenckichw Polsce jeszcze daleko, ale zaczynająjuż padać nazwiska pretendentów do zamieszkaniaw Pałacu Namiestnikowskim. Mówi się o MarianieKrzaklewskim, przewodniczącym Solidarności. RadaPolityczna Chrześcijańskiej Demokracji III RP zgłosiłakandydaturę Lecha Wałęsy. Marian Jurczyk ma byćkandydatem Solidarności 80. Porozumienie Organi za -cji Kombatanckich i Niepodległościowych wysunęłokandydaturę prof. Andrzeja Zolla, przewodniczącegoRady Legislacyjnej, b. prezesa Trybunału Konstytucyj -ne go.

• • •Gdyby wybory prezydenckie

w Polsce odbyły się już dziś, to obecny prezydentAleksander Kwaśniewski zdecydowaną większościągłosów pokonałby innych polityków w bezpośrednimstarciu w drugiej turze wyborów - wynika z sondażuCBOS. W pojedynku Kwaśniewski - Buzek rozkład gło-sów byłby 68 proc. do 21 proc.; Kwaśniewski -Krzaklewski - 72 do 18; Kwaśniewski - Wałęsa 75 do14; Kwaśniewski - Balcerowicz 72 do 15; Kwaśniewski- Olszewski 73 do 16.

Ile kosztuje Polskę wejście doNATO? Pierwsze 179 tys. dol. z ok. 25 mln tego-rocznej składki do budżetu NATO wpłaci MinisterstwoSpraw Zagranicznych, a resztę uiści już MinisterstwoObrony Narodowej. Polska składka wynosi 2,48% bu-dżetu sojuszu. W przyszłości wyniesie ok. 40 mln dola-rów. Jak się szacuje, do 2010 r. z budżetu NATO na roz-wój infrastruktury obronnej w Polsce przeznaczy się650 mln dolarów.

• • •Na jednego Polaka przypada 4096 dol.

polskiego produktu krajowego brutto (PKB) za rok1998, wyniósł on bowiem, według GUS, 158,3 mlddol. Od początku dekady ten ważny wskaźnik, obrazu-jący zamożność kraju, stale rośnie, ale tempo jego wz-rostu nie jest jednak zbyt szybkie. Luka między Polskąa większością krajów Organizacji WspółpracyGospodarczej i Rozwoju (OECD) stale jeszcze jest og-romna, np. w 1997 r. PKB w przeliczeniu na głowęSzwajcara wynosił 35,6 tys. dol., Norwega - 35,2 tys.,zaś Amerykanina 29,2 tys.

• • •Sejm RP zdecydował, aby karą od 3

miesięcy do 5 lat więzienia karana była matka, która za-bije dziecko w czasie porodu. Ograniczył też możliwośćwykonywania badań prenatalnych. “Nie będzie dozwo-lone badanie, które groziłoby poronieniem dziecka”.“Będą wykonywane badania prenatalne, które służązdrowiu dziecka i matki, a nie takie, które polegają naposzukiwaniu wad dziecka, żeby np. zniszczyć dzieckoobciążone kalectwem”. - W obronie badań prenatal-nych zabrał głos w “Polityce” (1999 nr 22) prof. JacekS. Zaremba, kierownik Zakładu Genetyki InstytutuPsychiatrii i Neurologii w Warszawie. “Chcę mocnopodkreślić, że badania prenatalne wykonuje się po to,aby ustalić, że dziecko jest zdrowe. A w ogromnej wi-ększości przypadków tak właśnie jest, nawet w grupiezwiększonego ryzyka genetycznego, kiedy rodzice ma-ją prawo podejrzewać zupełnie co innego. Nierzadkowłaśnie dzięki tym badaniom dziecko się rodzi, ponie-waż w niektórych chorobach genetycznych ryzyko si-ęga 25 - 50 proc. i kobieta, której nie udostępniono di-

agnostyki, nie decyduje się na poród.” Ryzyko niebez-pieczeństwa dla płodu, wynikające z badań prenatal-nych, nie przekracza pół procenta. - “ Nie można poz -ba wić kobiety możliwości decydowania o tym, czy maurodzić dziecko dotknięte ciężką i nieuleczalną choro-bą, czy nie. Ale jesteśmy za tym, aby w tak dramatycz-nej sytuacji mogły same o tym zadecydować. Tak jest toprzyjęte na całym świecie.” - stwierdza profesor JacekS. Zaremba, członek Międzynarodowego KomitetuBioetycznego UNESCO.

• • •“Nowy słownik poprawnej pol -

szczy zny”, którego autorem jest prof. AndrzejMarkowski, wydało Państwowe Wydawnictwo Nau ko -we. Po dwudziestu pięciu latach, w czasie których po-sługiwaliśmy się słownikiem poprawnościowym WitoldaDoroszewskiego, rejestrującym stan języka z końca latsześćdziesiątych, otrzymaliśmy słownik nowy, w którymnowe są i normy, i polszczyzna, do której doszły nowewyrazy opisujące nową rzeczywistość społeczną, eko-nomiczną i techniczną. Słownik odpowiada na wiele py-tań dotyczących ich poprawnego stosowania. Podsta -wo wą zmianą w stosunku do dawnego słownika, jestwprowadzenie dwóch norm: wzorcowej i standardowej.Pierwsza obejmuje formy pożądane w kontaktach ofic-jalnych, druga formy charakterystyczne dla swobod-nych kontaktów nieoficjalnych.

• • •Zmienić sposób patrzenia na

historię Polski chce prof. Stanisław SławomirNicieja, rektor Uniwersytetu w Opolu, historyk, autor m.in. biografii Juliana Leszczyńskiego i Adama Pruchnika,monografii Cmentarz Łyczakowski we Lwowiei Cmen tarz obrońców Lwowa. Udzielając wywiadu M.Urbankowi (“Polityka” 1999 nr 22) z okazji ukazania sięnajnowszej, monumentalnej publikacji Łyczaków.Dzielnica za Styksem, prof. Nicieja stwierdził: “Chciał bym, aby obok martyrologii zaczęto oceni-ać także inne doświadczenia. Kiedy w edukacjinarodowej przestaniemy tylko przypominać wod-zów, którzy przegrali powstania i bitwy, a zacznie-my pokazywać ludzi, którzy próbowali budowaćszczęście swojej rodziny, miasta, narodu inaczeji którym w dodatku się udało, to model Lwowa mo-że okazać się modelem bardzo atrakcyjnym”.

• • •Około 30 tys. Amerykanów pol-

skiego pochodzenia mieszka w Las Vegas,mieście liczącym 1250 tys. mieszkańców, wyrosłym napiaskach Nevady, światowej stolicy hazardu, show - bu-sinessu, arenie światowego sportu, miejscu światowychkonwencji i targów - pisze Zbigniew K. Rogowski w art.Polish Village w Las Vegas (“Przekrój” 1999 nr 3).Wśród nich około pięć tysięcy mówi po polsku. Jednymz nich jest Zbigniew Paul Krowicki, założyciel i prezespolskiej organizacji Polish - American Center in LasVegas, który przybył tu przed 15 laty z Częstochowy.Z wykształcenia matematyk, w Las Vegas zajął się pro-mocją słowa polskiego, polskiej kultury, ale także bizne-sem. Założona przezeń organizacja powstała 15 kwiet-nia 1997 r. i już ma nadspodziewane wyniki: sobotnią sz-kołę języka polskiego im. Białego Orła (uczęszcza do ni-ej blisko 50 dzieci), polski klub piłki nożnej “All Stars”(w czołówce amatorskiej ligi w Las Vegas), polonijne tur-nieje tenisowe organizowane pod patronatem działa-jącego przy organizacji komitetu kultury i rekreacji, pikni-ki w pobliskich górach (przeciętny udział 60 - 80 osób),bale (na ostatnim w 1998 r. bawiło się 240 osób).Ukoronowaniem tworzonej przez p. Krowickiego pol -skiej bazy w Las Vegas będzie Polish Vilage - wielko -miejskie centrum handlowo - usługowo - kulturalne, dys-ponujące powierzchnią 2 tys. m kw. Znajdzie w nim po-mieszczenie m. in. polska restauracja, delikatesy z pol-skimi frykasami, butiki, sklep z pamiątkami, może nawetgaleria sztuki, biuro podróży (może przedstawicielstwapolskich biur podróży). Organizacja Polish - AmericanCenter otrzyma w Polish Vilage pomieszczenia o powi-erzchni 650 m kw., w tym lokal polskiej szkoły sobotniej,bibliotekę, czytelnię itp. Polonusi z Las Vegas planują na-wiązanie aliansu miast siostrzanych z Sopotem.

Barbara

Redakcja informuje:• korespondencję należy adresować -

Danuta Meyza - MarušiakováNáb. arm. gen. L. Svobodu 42811 02 Bratislava

• kontakt telefoniczny/Fax07/ 54 41 31 87(wtorek 9.00 - 12.00 godz., środa 18.00 -20.00 godz.);sprawy prenumeratyLidia Grala - Bednárčiktel. 07/65 31 13 49

• zastrzega sobie prawo do opracowaniaredakcyjnego nadesłanych materiałów orazdo skrótów; materiałów, które nie zamówiła,nie odsyła; nie czyta anonimów:

• gwarantuje tajemnicę korespondencji, jeślisobie autor życzy i oprócz nazwiska podawybrane hasło.

Prosimynie powtarzaćSą tacy, którzy z powodu bankructwa je -dzą wyłącznie hamburgery i tacy, którzybankrutują z powodu jedzenia wyłączniehamburgerów.

O Wacusiu

- Falczak jest inteligentniejszy odFalczakowej.Do tego stopnia, że absolutnie nie dajejej tego po sobie poznać.

Od red.: Humor tu zamieszczonyprzedrukowaliśmy z „Przekroju“.

VYDÁVA POĽSKÝ KLUB

ŠÉFREDAKTORKADanuta Meyza - Marušiaková

REDAKCIA:Renata Majerčíková, Joanna Nowak - Matloňová

STÁLI SPOLUPRACOVNÍCI:Małgorzata Wojcieszyńska

GRAFICKÁ ÚPRAVA:Stano Carduelis Stehlik

ADRESA:Grösslingova 20, 811 01 Bratislava(STEBEL) e-mail: monitorpobox.sk

Rozširuje Poľský klub.Registračné číslo 1193/95.

Z dodaných predlôh vytlačil LÚČ - vydavateľskédružstvo, Bratislava, Kozičová 7.

FINANCOVANÉ MINISTERSTVOM KULTÚRY SR

EDAKCJA INFORMUJE:R

MIEJMY SIĘ Z „PRZEKROJEM“ Ś

RÓŻNYCH SZUFLADZ

Monitor Polonijny 1999_6:Monitor Polonijny 1999_6 17/02/16 14:50 Page 12