14
MODUŁ V. Nagie i ubrane. MATERIAŁ POMOCNICZY Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? - kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań-Wrocław, 2005 Książka Margaret Atwood, Kobieta do zjedzenia, kończy się w dość zaskakujący sposób. Wydaje się, że minęły już wszystkie kłopoty bohaterki: i te żołądkowe, i te związane z narzeczonym, którego w końcu porzuciła z obawy przed unicestwieniem. Wtedy jednak dokonuje się symboliczna konsumpcja jej ciała. Nowy kochanek bohaterki zjada ze smakiem ciasto przypominające kształtem kobietę i mówi: „Ważne, że wróciłaś na łono tak zwanej rzeczywistości, że jesteś konsumentką". Kobieta zostaje zjedzona, książka się kończy, niepokój pozostaje. Czyżby konsumentką była więc jednocześnie konsumowana? Poszukując odpowiedzi na to pytanie, zwróciłyśmy się ku prasie kobiecej, która z jednej strony podsyca i stymuluje potrzeby czytelniczek czyniąc z nich konsumentki, z drugiej zaś wykorzystuje różne figury kobiece do uatrakcyjniania i estetyzowania przedstawianych towarów i tekstów, a przez to zmienia kobietę w obiekt konsumpcji. Wykorzystanie metafory kanibalizmu i kanibalizacji do analizy czasopism kobiecych nie jest zatem zabiegiem karkołomnym i wątpliwym. Co więcej, uznając za porządkujące dwa kryteria, tj. kategorię podmiotu i kategorię aktywności, w prasie kobiecej znalazłyśmy cztery rodzaje symbolicznego kanibalizmu dotyczącego kobiet: kobieta do zjedzenia, kobieta, która zjada samą siebie (tu akcentuje się jej działanie); kobieta zjadana przez siebie samą (tu: akcent pada na bierne poddawanie się samo/unicestwieniu); kobieta zjadająca innych. Kategoria podmiotu określa pozycję kobiety względem innych osób, z którymi pozostają w symbolicznej relacji kanibalistycznej - raz jest ona podmiotem agresywnej konsumpcji, innym razem to ona jest połykana, zjadana przez innych. Kategoria aktywności odnosi się natomiast do konsumowania lub pasywnego poddawania się zjadaniu. Choć kategorie te upraszczają krajobraz możliwych przedstawień kanibalizacyjnych istniejących w prasie kobiecej czy w kulturze popularnej w ogóle, to w tym tekście chcemy skoncentrować się na zarysowaniu zagadnienia i prezentacji tylko czterech wskazanych rodzajów symbolicznego kanibalizmu, a właściwie czterech postaci czy też kulturowych ikon stanowiących ich egzemplifikacje. Są nimi następujące figury: Barbie, anorektyczka, bulimiczka, modliszka/wamp.  Praktyki kanibalizacyjne wpisane w prasę kobiecą wiążą się z konsumpcjonizmem. Konsumpcja była bodźcem do powstania i motorem przemysłu prasowego, a także jest głównym wątkiem przewijającym się w tekstach publikowanych w kobiecej prasie. W pismach tych wszystko zmienia się w towar do konsumpcji - tak       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? - kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań-Wrocław, 2005

Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

MODUŁ V. Nagie i ubrane. MATERIAŁ POMOCNICZY

Edyta  Zierkiewicz,   Izabela  Kowalczyk,  Konsumentka czy  konsumowana?  ­  kobieta  do  zjedzenia  w prasie  kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Książka Margaret Atwood, Kobieta do zjedzenia, kończy się w dość zaskakujący sposób. Wydaje się, że minęły już  wszystkie kłopoty bohaterki: i  te żołądkowe, i te związane z narzeczonym, którego w końcu porzuciła z obawy przed unicestwieniem. Wtedy jednak dokonuje się symboliczna konsumpcja jej ciała. Nowy kochanek bohaterki zjada ze smakiem ciasto przypominające kształtem kobietę i mówi: „Ważne, że wróciłaś na łono tak zwanej   rzeczywistości,   że   jesteś   konsumentką".   Kobieta   zostaje   zjedzona,   książka   się   kończy,   niepokój pozostaje. Czyżby konsumentką była więc jednocześnie konsumowana? Poszukując odpowiedzi na to pytanie, zwróciłyśmy się ku prasie kobiecej, która z jednej strony podsyca i stymuluje potrzeby czytelniczek czyniąc z nich   konsumentki,   z   drugiej   zaś   wykorzystuje   różne   figury   kobiece   do   uatrakcyjniania   i   estetyzowania przedstawianych towarów i tekstów, a przez to zmienia kobietę w obiekt konsumpcji. Wykorzystanie metafory kanibalizmu  i   kanibalizacji   do   analizy   czasopism   kobiecych   nie   jest   zatem   zabiegiem   karkołomnym   i wątpliwym. Co więcej, uznając za porządkujące dwa kryteria, tj. kategorię podmiotu i kategorię aktywności, w prasie   kobiecej   znalazłyśmy   cztery   rodzaje   symbolicznego   kanibalizmu   dotyczącego   kobiet:   kobieta   do zjedzenia, kobieta, która zjada samą siebie (tu akcentuje się jej działanie); kobieta zjadana przez siebie samą (tu: akcent pada na bierne poddawanie się samo/unicestwieniu); kobieta zjadająca innych. 

Kategoria podmiotu określa pozycję kobiety względem innych osób, z którymi pozostają w symbolicznej relacji kanibalistycznej ­ raz jest ona podmiotem agresywnej konsumpcji, innym razem to ona jest połykana, zjadana przez  innych.  Kategoria  aktywności  odnosi   się  natomiast  do konsumowania   lub  pasywnego poddawania się zjadaniu.  Choć  kategorie   te  upraszczają  krajobraz możliwych przedstawień  kanibalizacyjnych istniejących w prasie kobiecej czy w kulturze popularnej w ogóle, to w tym tekście chcemy skoncentrować się na zarysowaniu zagadnienia i prezentacji tylko czterech wskazanych rodzajów symbolicznego kanibalizmu, a właściwie czterech postaci   czy   też   kulturowych   ikon   stanowiących   ich   egzemplifikacje.   Są   nimi   następujące   figury:   Barbie, anorektyczka, bulimiczka, modliszka/wamp.  

Praktyki   kanibal izacyjne   wpisane   w   prasę   kobiecą   wiążą   s ię   z konsumpcjonizmem. Konsumpcja była bodźcem do powstania i motorem przemysłu prasowego, a także jest głównym wątkiem przewijającym się w tekstach publikowanych w kobiecej prasie. W pismach tych wszystko zmienia się w towar do konsumpcji ­ tak 

1       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 2: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

oczywiste kosmetyki, ubrania, elementy wyposażenia wnętrz oraz zreifikowane style życia, postawy, wartości, ciało, dusza...; wszystko zostaje wystawione na sprzedaż. Tak więc najważniejszym wątkiem obecnym w pismach kobiecych jest komercjalizacja i konsumpcja. Wszystko to prowadzi do paradoksu ­ kobieta, konsumując, sama staje się towarem, produktem sprawiającym przyjemność innym.

„Wzorcowa   kobieta"   programowana   przez   pisma   nowoczesne   (tzw.   luksusowe,   lub   „z   wysokiej   półki") koncentruje się na sobie (przede wszystkim na swoim wyglądzie), a jej podstawową aktywnością jest kupowanie. W pismach tych zamieszczane są  rozliczne reklamy komercyjne ­ zarówno jawne, jak i  niejawne (w drugim wypadku   chodzi   o   „artykuły"   sponsorowane   np.   na   temat   mody,   efektywnych   podpasek,   stylu   urządzenia mieszkania).   Modelowa   adresatka   jest   konsumentką   szczególnego   rodzaju,   jest   bowiem   egoistyczną shopoholiczką  (zakupomanką),  która kupuje pod wpływem impulsu, „zastępczo", tj.  w substytutywny sposób realizuje   rozmaite   potrzeby   społeczne,   m.in.   afiliacji,   uznania.   Dla   konsumentki   najważniejszą   przestrzenią życiową jest mali ­ centrum handlowe, przestrzeń wielkiego sklepu, natomiast podstawową aktywnością ­oprócz  kupowania, które staje się działaniem autonomicznym ­ jest konsumowanie.

Kobieta zachęcana do kupowania i do zaspokajania swych(?) potrzeb staje się konsumentką, która gratyfikowana jest  w  dwojaki   sposób.  Po  pierwsze,  odbiera  wzmocnienia   (symboliczne  głaski)   poprzez   „źródłowe  teksty" umożliwiające   jej   określenie   aktualnego   zestawu   potrzeb,   a  więc   poprzez   reklamy,   artykuły   sponsorowane, zdjęcia w czasopismach itp. Oglądając (czytając) kolorowe czasopisma odnosi wrażenie, że jej wysiłki nie idą na marne,  że  nadąża  za  coraz   to  nowymi wyzwaniami  mody.  Po drugie  zaś,  konsumentką   sama sobie  udziela wartościującego   i   emocjonalnego   wsparcia   poprzez   świadome   odbieranie   podziwu   innych   dla   swojej) atrakcyjności, przez poczucie przynależności do „klasy próżniaczej", możliwość natychmiastowego zaspokojenia potrzeb/zachcianek   oraz   świadomość   tego,   że   zawsze   jest   na   czasie.   W   ten   sposób   kobieta,   po   części nieświadomie, a po części za jej przyzwoleniem, wplątana zostaje w proces ­ podtrzymywany i umacniany przez prasi; kobiecą­ konsumowania samej siebie.

Konsumpcja wizualna w prasie kobiecej

Warto zwrócić uwagę na zmianę podejścia do samego ciała w erze ponowoczesnej, o czym pisze m.in. Zygmunt Bauman: „Ciało ludzkie jest dziś w pierwszym rzędzie organem konsumpcji i miarą jego należytego stanu jest zdolność   wchłonięcia   i   zasymilowania   wszystkiego   tego,   co   społeczeństwo   konsumpcyjne   ma   do zaoferowania" (1995, s. 90). Ale ciało nie tylko konsumuje, trawi przeżycia, absorbuje: przyjemności, samo także staje   się   obiektem   konsumpcji.   Najbardziej   widoczne   jest   to   w   przypadku   rozwiniętych   technik tranplantacyjnych, ale na co dzień ciało jest też obiektem konsumpcji wizualnej. Otaczają nas zwielokrotnione obrazy ciała: w reklamach, w telewizji, w prasie, w filmach itd.

2       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 3: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

Także w czasopismach kobiecych konsumowanie ma charakter wizualny ­zapośredniczone jest przez spojrzenie, i określone może zostać mianem kanibalizmu wizualnego. Sfera wizualna odgrywa w tych pismach bardzo ważne role:   uatrakcyjnia,   przyciąga   spojrzenie,   rozrzedza   treść,   służy   temu,   by   kobiety   nie   tylko   czytały,   ale   i przeglądały kobiece pisma, podziwiały zamieszczone w nich ilustracje, poddawały się ich urokowi, porównywały z przedstawionymi kobietami itd. Jak napisała Maiy Ann Doane: „Wzorcowa konsumentka towarów jest zarazem wzoorcową konsumcntką przedstawień" (1987, s. 13) Można wręcz powiedzieć, że w kolorowych magazynach dla kobiet   przeważają   ilustracje:   reklamy,   fotografie   ukazujące   bohaterki   (rzadziej   bohaterów)   artykułów   oraz wywiadów,   fotografie   mody,   zdjęcia   kosmetyków,   obrazki   z   dalekich   krajów   oraz   eleganckie   wnętrza   i wykwintnie  podane potrawy.  Wszystko  to  ma cieszyć  oczy  czytających ­  zaspokajać   ich estetyczny „smak", kształtować w nich poczucie dobrego stylu, zachęcać do kupna drogich kosmetyków i eleganckich strojów.

Zaskakuje w tych fotografiach niefunkcjonalność pokazywanych przedmiotów i odrealnienie, nieprzystawalność ukazywanych   ciał.   Anorektyczne   ciała   modelek   nie   mają   najczęściej   nic   wspólnego   z   ciałami   realnych czytelniczek pism; stroje, często zbyt wyzywające, nie nadają się do nałożenia, podobnie jak ostry makijaż; czyste i sterylne wnętrza sprawiają wrażenie niezamieszkałych; a jedzenie jest tak pięknie przyrządzone, że żal byłoby je tknąć. Wszystko jest tu więc przeznaczone niemal wyłącznie do patrzenia, służyć ma konsumpcji, ale nie innej niż wzrokowa.

Kobieta do zjedzenia

Naszym zamierzeniem nie   jest   opracowanie  kategoryzacji   typów  kobiecych  pojawiających   się  w   reklamach komercyjnych i pismach kobiecych, nie chcemy też prowadzić analizy przedstawień kobiecych wykorzystanych do   „kontekstualizowania",   a   więc   upiększania   sprzedawanych   towarów,   usług   i   tekstów.   Odwołując   się   do konkretnych przykładów (głównie reklam zamieszczonych w prasie kobiecej)  chcemy ukazać,  w  jaki  sposób kobieta   podawana   jest   ­   jak   potrawa   ­   do   zjedzenia.   Powołując   się   na   reklamy   komercyjne   najłatwiej   jest zaprezentować,   jak kobieta utożsamiona zostaje z reklamowanym produktem, a przez to właśnie zjadana (tu: wizualnie konsumowana) przez odbiorców. Zamieszczanie wizerunków kobiecych w reklamach komercyjnych jest powszechnie stosowaną strategią. Wizerunki kobiet pojawiają się w reklamach dowolnych produktów ­ od proszków do prania po oleje silnikowe. Same zaś kobiety utożsamiane są z reklamowanymi towarami i w ten sposób   stają   się   obiektami   konsumpcji.   Kobieta   bowiem   dekorując   reklamowany   towar,   jest   ozdobnikiem, „zieloną pietruszką na sałatce jarzynowej” (według słów Sławomiry Walczewskiej), zostaje więc zjedzona „przy okazji” (1999, s. 27). 

Innym   powszechnym   rodzajem   strategii   marketingowej,   w   której   wykorzystuje   się   wizerunki   kobiet,   jest fragmentaryzowanie   kobiecego   ciała   (pokazywanie   „najlepszych"   kawałków),   a   przez   to   erotyzowanle sprzedawanego towaru. Przyłady narzucają się same, choćby ukazujące się. jakiś czas temu w ogólnopolskich dziennikach reklamy przewozów transportowych, które składały się z tekstu i czarno­bialego zdjęcia samochodu ciężarowego (w tle) i sfotografowanych od tyłu nóg kobiecych (narzuca się skojarzenie z „tirówkami") na bardzo wysokich obcasach, w pończochach ze szwami. Umieszczenie ich na pierwszym planie sprawiało wrażenie, że są 

3       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 4: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

one dużo ważniejsze w tym przekazie, niż samochód. Inną, podobnie absurdalną kampanią była seria prasowych reklam   „kuchenek   na   twoją   miarę"   ­   raz   sprzedawanej   kuchence   towarzyszyły   kobiece   nogi   mierzone centymetrem   krawieckim   przez   anonimowe   męskie   dłonie,   innym   razem   biust   opleciony   krawieckim centymetrem trzymanym przez (te same?) męskie dłonie. Fragmenty kobiecego ciała towarzyszące rozmaitym reklamowanym   produktom   są   odindywidualizowane,   anonimowe,   oderwane   od   konkretnej   jednostki   i konkretnego życia ­ a więc odczłowieczone i dzięki temu łatwo przekształcają się w przedmioty konsumpcji. Mają dawać przyjemność wizualną widzowi i przez to pomagać w sprzedaży danego produktu.

Ogromną rolę odgrywa we wszystkich tych fotografiach erotyka – przedstawione kobiety najczęściej mają lekko przymknięte  oczy,   rozchylone  i  zaakcentowane pomadką   usta,  wyczekujący wyraz   twarzy.  Kobiety  są  więc uwodzicielkami,   kusicielkami,   zdają   się   obiecywać   rozkosz,   którą   przyniesie   skonsumowanie   ich.   I   nie przypadkiem, artykułom na temat pożycia intymnego towarzyszą zdjęcia, na których pokazywane jest jedzenie jednoznacznie kojarzące się z seksem, np. kochankowie karmią się truskawkami, poją się nawzajem winem (jak 

w scenach z filmu „9 i  1/2 tygodnia"), zaś  artykuł o seksie oralnym w zilustrować można zdjęciami kobiety 

jedzącej lody i kostki cukru (por. np. M. Modrak, „Cosmoencyklopedia seksu oralnego", „Cosmopolitan", nr 4, 2000, s. 52­55). Jednak w tych przedstawieniach prawdziwym obiektem konsumpcji jest kobieta.

Kobiety na fotografiach przedstawiane są   jako apetyczne,  smaczne (błyszcząca skóra,  zdrowa cera,  wrażenie świeżości),   zachęcające   do   skonsumowania,   są   bezwolne,   poddające   się   erotycznym   fantazjom   (rzecz   jasna męskim ­  bowiem prawdziwy adresat   tych  wizerunków jest  mężczyzną).  Niekiedy   ich  ciało  skojarzone   jest wizualnie z jedzeniem: porzeczki lub winogrona zamiast włosów na głowie kobiety, klatka piersiowa pokryta ogórkami,   spadające   na   kobietę   brzoskwinie   ­   w   tych   fotografiach   przeprowadzona   jest   analogia   między jedzeniem a kobiecym ciałem. Ta analogia jest dosłowna w innej jeszcze reklamie, gdzie na zdjęciu, bokiem, pokazane   jest   nagie   kobiece   ciało,   a   fotografii   towarzyszy   tytuł:   „Przepis   na   ciało"   oraz   napisy,   które przypominają przepis kucharski, m.in.: „użyj kokonowego zabiegu", „dopraw solami i borowinami", „dodaj kilka kostek   lodu".   W   rzeczywistości   jest   to   reklama   salonów   kosmetycznych   spełniających   marzenia   o „przyrządzeniu" kobiecego ciała według wzorców oferowanych m.in. przez pisma kobiece.

Kobiety jak potrawy

Pisma kobiece propagują wzorce kobiecej urody, do których czytelniczki powinny dążyć. Takim dominującym wzorcem jest wysoka, młoda, wysportowana, bardzo szczupła, o symetrycznej twarzy kobieta, z dużym biustem, wąskimi biodrami,  bardzo długimi  i  smukłymi nogami.  Taki  typ urody uosabia  lalka  Barbie  ­   twór   i   ikona kultury konsumpcyjnej (zob. Rogers, 1999). Lalka przekazuje dziewczynkom od najmłodszych lat komunikat, że kobieta   jest  po  to,  aby się  podobać   i  biernie  poddawać  oglądowi.  Kobiety wcielające   ideał  Barbie,  które  są widzialne   (nadreprezentowane)   pod   postaciami   modelek   w   kolorowej   prasie   kobiecej   są   właśnie   po   to,   by przyglądać się im, podziwiać je, starać się naśladować, a wszystko to prowadzi do konsumowania ich za pomocą wzroku.

Czasopisma kobiece  i  zawarte  w nich reklamy przekazują  odbiorczyniom – w bardziej   lub  mniej  dosłowny 

4       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 5: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

sposób – znaczący komunikat: najważniejsze jest jak wyglądasz, musisz o siebie dbać, tzn. dążyć do zachowania młodego wyglądu. Krócej: „Jesteś, jaka wyglądasz", albo wręcz: „Jesteś, bo wyglądasz". Wygląd staje się więc podstawowym czynnikiem definiującym tożsamość kobiety. Kobiety są uczone patrzeć na siebie jako na obiekty spojrzenia innych. Według słów klasyka tematu Johna Bergera: „Mężczyźni patrzą na kobiety. Kobiety patrzą na siebie, będąc przedmiotem oglądu. (...) Obserwujący kobietę w niej samej jest rodzaju męskiego, natomiast to, co obserwowane – rodzaju żeńskiego. Kobieta przekształca w ten sposób samą siebie w obiekt – zwłaszcza w obiekt widzenia:  widok" (1997, s.  47).  Odbiorcą,  a zarazem prawdziwym konsumentem wykreowanych przez prasę kobiecą wizerunków, jest więc nie kobieta, tylko mężczyzna''. Musimy jednak pamiętać, że ten męski odbiorca, jak i męskie spojrzenie są przede wszystkim konstrukcją, efektem dychotomii mężczyzna/patrzący podmiot vs. kobieta/obiekt/przedmiot spojrzenia (Rabine, 1994, s. 65).

Kobiece  ciało  w znaczeniach,   jakie  niesie   lalka  Barbie  oznacza  produkt,   towar.     Jak  pisze   Ingeborg  Majer 0'Sickeys, autorka artykułu o czasopismach „Barbie Magazine": lalka Barbie jest towarem, jej ciało jest towarem, który ml najwcześniejszych lat ­ poucza dziewczynki, by własne ciało traktowały właśnie jak towar (ulepszały je, poprawiały,  prezentowały  na   rozmaitych  „pokazach mody")   (1994  s.  31).  Ciała  Barbie  potrzebują   idealnych wnętrz do jak najlepszego ich wyeksponowania. W luksusowych magazynach dla kobiet, te ciała ubrane są w wyszukane stroje, prezentowane w pięknych wnętrzach lub egzotycznych miejscach (w zamorskich hotelach, na lazurowych wybrzeżach), na tle luksusowych samochodów Ciała kobiet muszą być stale ulepszane, doskonalone. 0'Sickey zwraca uwagę, że „dla celów rynkowych, dziewczynki i kobiety, są jak lalki, prezentowane w potrzebie ciągłej »estetycznej innowacji«. Kobiece ciała i ich części są  pokazywane jak produkty w bardziej lub mniej bezpośredni sposób w magazynach od »Barbie Magazine, przez »Seventeen«, »ELLE« i »Vogue«"  (ibidem,  s. 37). Ciągle jeszcze sporo kobiet praynln ucieleśniać ideał Barbie, niektóre robią to niemal dosłownie, jak Cindy Jackson,   która   wydała   fortunę   odziedziczoną   po   ojcu   i   przeszła   27   operacji   plastycznych,   w   tym   bardzo skomplikowanych   i   zagrażających   zdrowiu,   jak   np.   rozcinanie   kości   dolnej   szczęki,   a   wszystko   po   to,   by upodobnić się do swojej ulubionej lalki (Szymborski, 1999, s. 315).

Wydaje się, że tylko kobiety, które, na obszarze własnego ciała, realizują ten wzorzec – upodobniania się do obowiązującego   ideału   kobiecości,   niekoniecznie   poprzez   operacje   plastyczne   mogą   być   widzialne   i   są reprezentowane (a wręcz nadreprezentowane), reszta znajduje się poza możliwością samoreprezentacji. Wzorzec wydaje   się   jednak   niemożliwy   do   osiągnięcia   (poza   nielicznymi,   ale   i   drastycznymi   przypadkami,   jak wspomniany przykład Cindy Jackson). Porównywanie z nim wychodzi niemal zawsze na niekorzyść czytelniczek. Dlaczego więc tym, co dominuje w prasie kobiecej, są właśnie wizerunki pięknych kobiet? Czy chodzi tylko o wywołanie uczuć zazdrości, frustracji, poczucia winy? Można postawić w tym momencie tezę, że chodzi o coś jeszcze: o symboliczny kanibalizm owych wyidealizowanych, odległych i nieosiągalnych kobiet, o to, by ich blask i uroda w wyniku aktu symbolicznego kanibalizmu stały się udziałem samych czytelniczek. „Bóstwa", ideały piękna, kobiety o nieskazitelnej urodzie, Barbie – wszystkie przeznaczone są do „zjedzenia". Choć nie jest to jedzenie dosłowne, konsumpcja kobiecych wizerunków odbywa się nieustannie.

W prasie  kobiecej  zwyczajne  pochłaniają  nadzwyczajne,  brzydkie  połykają  piękne,  stare  zjadają  młode –   to główne reguły tego kanibalizmu. Sam kanibalizm wiąże się właśnie z wiarą w przejęcie siły, mocy tego, kto jest konsumowany. Czytelniczki  prasy kobiecej  mają  wierzyć,  że dzięki   tej  konsumpcji  staną   się   tak piękne,   jak kobiety na fotografiach. Odwołajmy się do Louis­Vicenta Thomasa, który rozróżnia dwa rodzaje kanibalizmu: egzokanibalizm  i   endokanibalizm.  Ten  drugi   „dokonuje   się  wewnątrz   grupy,   skupiającej   ludzi   powiązanych pokrewieństwem,  powinowactwem lub paktem krwi"   (Thomas,  1991,  s.  164).  Taką  grupą  mogą  być  właśnie 

5       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 6: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

kobiety­konsumentki,   które   inkorporują   to,   co   najlepsze   (a   więc   urodę   i   młodość)   w   przeszłym   bycie nieboszczyka (tu: kobiety „zamarłej" na fotografii). Thomas opisuje ambiwalencję związaną ze stosunkiem do tego, kogo się  konsumuje: „ten, kogo się spożywa, jest zarazem niszczony i konserwowany, znienawidzony i ukochany"  (ibidem,  s.   165).   Tę   ambiwalencję   wywołują   także   wizerunki   pięknych   kobiet   ­   kochanych   za nieosiągalne piękno i znienawidzonych za... to samo, wywołujące podziw i zazdrość.

Kobiety   te,   mimo,   że   z   czytelniczkami   łączy   je   tożsamość   płciowa,   w   zasadzie   są   kimś   obcym,  dalekim, nieosiągalnym. Są  to głównie modelki, aktorki, gwiazdy muzyki popularnej, eleganckie żony biznesmenów i inne kobiety, które posiadają wspólną tej grupie cechę: ich wizerunki są na tyle ulepszone, poprawione, że zdają się   być   one   innym gatunkiem,   tak  bardzo   różnym od   czytelniczek  kolorowych   czasopism.  Otóż,   jak  pisze Thomas, ten, kto jest zjadany „nie może być zupełnie obcy ani zupełnie swój. (...) Kanibalizm podlega więc dialektyce   »swojego«   i   »obcego«,   według   której   należy   znaleźć   złoty   środek   między   faktem   zjedzenia »swojego«, co jest równoznaczne ze zjedzeniem samego siebie, a faktem zjedzenia »obcego«, który, jeśli jest zupełnie inny prowadzi do zmiany i może naruszyć tożsamość zjadacza" (ibidem). Idealną kobietą do zjedzenia jest   więc   zmultiplikowana   kobieta­przedstawienie   występująca   w   prasie   kobiecej,   wszechobecna   Barbie   – modelka, o zawsze szczupłej sylwetce i zawsze tym samym, sztucznym uśmiechu.

To,  co  wiąże  się   z  dążeniem do  ideału  –  ćwiczenia  ciała,  diety,  ciągłe  zabiegi  nakierowane na  zachowanie młodego wyglądu i szczupłej sylwetki prowadzą nas do następnego typu – kobiety, która zjada samą siebie. Tego typu figurą jest  anorektyczka,  która poddaje się (zarówno na poziomie cielesnym, jak i psychicznym) totalnej dyscyplinie  już  nie po to, by sprostać   ideałowi, ale by przekroczyć  nieprzekraczalne,  by zdobyć  perfekcję  w zmaganiach z ograniczeniami własnego ciała, głównie zaś  z potrzebą odżywiania. Jest to typ kobiety, która ­ niejako niechcący – z precyzją stosuje się do zaleceń kierowanych po adresem kobiet: bycia młodą, szczupłą, wiotką. Nie zna jednak granicy, gdzie należy się zatrzymać, gdzie odchudzenie zmienia się w głodzenie. Zresztą, lalka Barbie często oskarżana jest o wywołanie epidemii anoreksji wśród dziewcząt i młodych kobiet. Obie figury są więc sobie bliskie.

Kobieta, która konsumuje samą siebie (znikająca kobiecość)

Wiele czytelniczek przeglądając pisma kobiece pełne fotografii idealnych kobiet doświadcza przykrych uczuć w stosunku do siebie, swojego ciała, własnej wagi i wyglądu. Czasami złe samopoczucie umacniane jest przez ich partnerów lub mężów, którzy mówią im: „ty też mogłabyś tak wyglądać". Kobiety czytające kolorowe pisma bardzo łatwo mogą popaść w przygnębienie, frustrację, zniechęcenie; i tak też się czasami dzieje, zwłaszcza w przypadku   kobiet   młodych,   bezkrytycznie   traktujących   kierowane   pod   ich   adresem   wymagania,   a   które przekazywane  są   (objawiane)  przez   te   „popularne  źródła  ekspertyz  kulturowych".  Może  więc  nie  powinien dziwić   fakt,  że w czasach ekspansji  produktów przeznaczonych do konsumpcji,  anoreksja  ujawniła się  jako  kobieca choroba końca XX wieku. Anoreksja, choroba duszy, od której ginie wycieńczone, zagłodzone, osłabione  ciało, obecna była zawsze, lecz dopiero pod wpływem popularyzowanych w mediach wizerunków idealnego ciała  

6       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 7: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

zaczęła na nią zapadać coraz większa liczba kobiet pragnących sprostać kryteriom kanonu piękna.

Zdjęcia   mody  w   luksusowych   pismach   kobiecych  przedstawiają  najczęściej  wyjątkowo   chude,   wręcz anorektyczne modelki. Często też obrazy mody są tak zainscenizowane, że wydaje się, iż kobiety te są ofiarami przemocy, łykają narkotyki, albo też są ofiarami (swych?) wyuzdanych żądz. Kobiety te są więc piętnowane wizualnie. Kobiety poszukując informacji, sugestii, rady, wskazówek itd. dotyczących tego jak stać się pięknymi, pożądanymi, atrakcyjnymi i wyglądać tak jak promowane w mediach bohaterki rozmaitych programów (nie tylko o modzie) sięgają po kolorowe czasopisma składające się  wyłącznie z   takich  „użytecznych" treści (artykułów  i   fotografii),   z   których   każda   jest   potencjalną  skarbnicą  wiedzy   dla   kandydatek   do   tytułu „najpiękniejszej   kobiety  świata".   I   tu   zaczyna   się  wspomniany   wcześniej   paradoks  kobiecych   pism   ­ ambiwalencja wpisana w ten popularny dyskurs, w którą wtłaczane są czytelniczki kolorowych magazynów.

Czasopisma kobiece ślą  bowiem swym czytelniczkom podwójny przekaz: na  powierzchni  pochwalny  i wzmacniający, a w warstwie ukrytej, niejawnej, nie wprost ­karzący i wrogi. Kobiety, które chcą  być  piękne zawsze muszą  traktować  swoje ciało jako obiekt wiecznie niedoskonały. Kobiety, chcąc się  podobać, muszą nienawidzić swojego wyglądu.

Czasopisma kobiece wciągają  swe czytelniczki w niekończące się  pasmo  samowyrzeczeń,  w walkę  ze sobą i swoim ciałem w imię niedoścignionego ideału zgodnie z przewidzianymi dla nich rolami i regułami gry. Walka   ta   koncentruje   się  na  samej  kobiecie,   a  głównie  na   jej   ciele.  Uwewnętrzniając  narzucone   jej   przez kolorowe  pisma   wymagania,   kobieta   sama   dla   siebie   staje   się  wrogiem,   nadzoruje   swoje  poczynania, nieustannie karze samą siebie (zwłaszcza swoje ciało, z którym się nie identyfikuje, bo jest ono ciągle nieudane, nieskończone,   nieidealne).   Czasopisma   kobiece,   które   najpierw   pomagają  jej  „odkryć"  życiowy   cel   i zaakceptować  go   jako  własne   marzenie,   teraz   pomagają  karać  i   dyscyplinować  to   nieposłuszne   ciało. Podstawowym narzędziem kary staje się szeroko potraktowane jedzenie (i odmawianie go sobie), z czym również wiąże się pewien paradoks.

W pismach kobiecych nie może zabraknąć kolumny kulinarnej pełnej przepisów efektownych potraw (co widać na fotografiach). Przepisy kulinarne nigdy nie są podane czy zestawione przypadkowo, autorowi/autorce rubryki przyświeca bowiem jakiś konkretny zamysł. Zazwyczaj potrawy „przedstawiane" są tematycznie ­ raz są  to  pyszne ciasta z owocami, innym razem ­ pożywne zupy, albo też  eleganckie sałatki itd.  Ale to, co się najbardziej liczy w kolumnie kulinarnej to owa elegancja, estetyku, efektowny wygląd potraw. Jedzenie na fotografiach   zawsze   jest   tak   pięknie;  przyrządzone,  że  nie  wydaje   się  przeznaczone  do   jedzenia,   ale   do patrzenia.

Jak można zresztą zjeść to wszystko i nie narażać się na zarzut o łakomstwo, jak można folgować sobie i zaspokajać apetyt na każdą polecaną potrawę i nie popaść w przygnębienie z powodu pęczniejącego ciała, ciała wylewającego się  z konturów idealnej formy? Na takie problemy i  dylematy  „prasową" receptą  są  diety, tabele  z  kaloriami,   tabele  z  wymiarami poszczególnych części  ciała.   I  ukryty w tym wszystkim przewrotny przekaz:  „możesz jeść, co chcesz i ile chcesz, bylebyś  tylko nie przekroczył,!  .... kg przy twoim wzroście". Tak więc można sprawiać sobie przyjemność zajadając się przysmakami, bo w najbliższym numerze pisma pojawi się  nowa   (wiosenna   i  tygodniowa,  niskokaloryczna,  beztłuszczowa   itp.)   dieta.  Postawiona  w   tej   sytuacji kobieta zostaje zmuszona do życia w ciągłej sprzeczności, a – trawestując Zygmunta Baumanu można powiedzieć, że  jej ciało staje się dla niej „zadaniem (nie) do wykonania".

Figurą  kobiecą  reprodukowaną  przez   kolorowe   czasopisma   realizującą  ten  rodzaj   wymagań  jest anorektyczka, która przymus odchudzania się doprowadza do perfekcji, dowolnie modelująca swoje ciało przy pomocy radykalnych narzędzi opresji, tj. menu składającego się często z sałaty, wody mineralnej i innych tego typu bez­ lub niskotłuszczowych potraw. Ograniczając do absolutnego minimum zarówno ilość, jak i jakość posiłków kobieta   taka zaczyna  „odżywiać  się" nagromadzonymi w jej  ciele  zapasami ­  proteinami,   tkanką 

7       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 8: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

tłuszczową. Podejmując  świadomy wysiłek pozbycia się  zbędnych  i   szpecących  ją  puszystości,  eliminacji (czy raczej absorpcji) grubych i miękkich części ciała, kieruje się więc niejako intencjonalnym/irracjonalnym zamiarem zniszczenia siebie, tj. swojej cielesnej powłoki.

Anorektyczka nienawidzi siebie,  nie  może patrzeć  na swoje zawsze za grubo ciało,  czuje  wstręt  do jedzenia. Chce doprowadzić swoje ciało do doskonałości, którą jest obraz jej ciała we własnym umyśle ­ o wiele   doskonalszy   od   tego,   co   widzi  w  lustrze.  Patrzy  na   siebie  w krzywym zwierciadle  medialnych odbić,   które   zawsze  pokazują  jej,  że jest   jeszcze kilo   lub więcej  do zrzucenia,  że jeszcze gdzieś  czają  się okropne   tkanki   tłuszczowe,  że   zbytnio   sobie   folguje   itd.   Anoretyczka  nie  wie,  że  komunikaty   te   nie   są adresowane do niej, ale do „ugólnionej kobiety", modelowej konsumentki projektowanej przez pisma kobiece ­ kobiety, która z jednej strony zachęcana jest do konsumowania (w tym do kupowania i zjadania rozmaitych łakoci),  z   drugiej   natomiast   do   ciągłego   odchudzania   się,   do   notorycznego   pozostawania   na  diecie.   W przeciwieństwie do bulimiczki (następnej figury w prasie kobiecej), która koncentruje się na pierwszej części komunikatu, anorektyczka czyta przede wszystkim jego drugą  część. Obie figury reprodukowane przez pisma kobiece to dwie różne strony tego samego problemu.

Tak więc kultura popularna z obecnym w niej ideałem szczupłego ciała przyczynia się do umacniania ambiwalencji  dotyczących ciała.  Anorektyczka jest  skoncentrowana na sobie i swoim ciele, odrzuca w swoim wyglądzie jednak wszystko to, co wiązało się  z tradycyjną kobiecością, odrzuca też oznaki kobiecości dojrzałej. Obraz  anorektyczki   jest  dramatyczną  próbą  zatrzymania  młodości.  Swym wyglądem  przypomina bowiem dziewczynkę, kobietę niedojrzałą, kobietę­dziecko4. Można powiedzieć, że anorektyczka cierpi na swego rodzaju schizofrenię związaną z własnym wyglądem, a także z własną kobiecością.

Następuje tu symboliczne wchłanianie samej siebie: kobieta dojrzała jest  konsumowana przez kobietę­dziecko; jest to kolejny aspekt symbolicznego kanibalizmu związanego z tą kobiecą figurą obecną w kolorowych pismach.  Być  może  w  tym  momencie anorektyczce bliższa od postaci  kanibala   jest  postać  zombie,  bowiem kobieta taka już za życia jest niemal martwa, i to nie tylko dlatego, że wyłączone zostają w organizmie niektóre funkcje biologiczne  (np.  zanika  miesiączka),  ale   też  dlatego,  że  anorektyczka  nie  potrafi  myśleć  o  niczym innym   poza   swoim   wyglądem   i   jedzeniem,  a  właściwie   poza   odmawianiem  go   sobie,   co  prowadzi   ją  do stopniowego wycofania się  z  życia rodzinnego, towarzyskiego i społecznego. Zarówno w sferze prywatnej, jak i publicznej spożywanie jedzenia jest czynnością niezwykle ważną ­ wspólne posiłki, częstowanie, udział w proszonych obiadach itp. często spełniają funkcję  integracyjną,  umacniającą społeczne więzi. Odmawiając sobie jedzenia anorektyczka staje się  przede  wszystkim udręką  dla   rodziny,   która  nie  może  patrzeć  na  powolne uśmiercanie się  dziecka, a jednocześnie najbliżsi doświadczają własnej bezradności i cierpią, gdyż  nie  potrafią pomóc.  Odmawianie sobie  jedzenia może prowadzić  do niemożności nawiązania  przez  dorosłą  kobietę  relacji intymnej, ponieważ nie tylko nie odczuwa ona potrzeby zbliżeń seksualnych, ale ciała innych ludzi (zawsze za grube) budzą w niej wstręt i wydają się brudne, wstrętne, niezdyscyplinowane.

Dla anorektyczki, ciało jest polem, na którym udowadnia siłę swojego charakteru, obiektem, poprzez który manifestuje swoją filozofię życiową. W takich kategoriach ocenia też innych ludzi. Według Susan Bordo, ideał  szczupłego ciała wiąże się  przede wszystkim z samodyscypliną  wobec ciała, z kontrolowaniem emocji, głodu,  seksualności   ­   tradycyjnie   konotowanych   jako   kobiece,   a   traktowanych   w   sfcr/e  publicznej   jak zagrożenie czy niestosowność  (1995, s.  205­206). Niektóre kobiety  wchodząc do sfery publicznej, np. robiąc karierę zawodową/ czują się zmuszone do zwiększenia wysiłków samodyscypliny i samokontroli wobec swoich ciał, po to, by wolno im było wejść do świata zarezerwowanego wcześniej dla mężczyzn. Syndrom Ally McBeal jest   więc   ceną,   jaką  płacą  kobiety   za   możliwość  robienia   kariery.   Izabela  Filipiak,  w   felietonie  „Ciało   do zjedzenia" (2003), wyraziła się o Hilary Rodham Clinton, brawurowo robiącej karierę polityczną, że „wygląda ostatnio na bardzo wychudzoną, tak jakby zjadała samą siebie".

Kontynuując wątek (nie)obecności lub wykluczania kobiecości ze sfery publicznej można powiedzieć, że kobieta i wszystko, co łączone jest z tzw. pierwiastkiem kobiecym zdaje się  tam stanowić zagrożenie, dlatego 

8       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 9: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

kobietę  trzeba   symbolicznie  uśmiercić,  doprowadzić  do  jej  zniknięcia.  W sferze  wizualnej  kobiecość  zostaje niejako  napiętnowana, a kobiety ukarane. Unicestwienie następuje na obszarze ciała, które stopniowo zanika, niknie, imploduje. Zostają w nim „wyłączane" podstawowe, życiowe funkcje. Kobieta pożera więc samą siebie ­ umartwia się, karze swe ciało zgodnie z przepisami roli, którą ma odgrywać w życiu publicznym.

Kobiecość piętnowana w sferze wizualnej egzemplifikowana jest na zdjęciach w magazynach dla kobiet, z   których   część  przedstawia   właśnie   anorektycznie  wyglądające  modelki.   Oznaki   dojrzałości,   kobiecości trzeba   ukryć.   Wszystko,   co   jest  w  nadmiarze,   co   jest   rodzajem  nieuporządkowanej   materii   i  świadczy   o samowoli leniwego ciała trzeba okiełznać, poddać kontroli. Niektóre z polecanych w prasie kobiecej zabiegów wobec   ciała   są  wręcz   dosłownie   brutalne,   opresyjne,   okrutne.   Część  reklam   i   tekstów   zamieszczanych   w kolorowych czasopismach wykorzystuje  strategię  agresji  wobec ciała,  przykładem może być  reklama kremu antycellulitisowego, na której ukazany jest fragment kobiecego ciała (pośladka i uda) i naciągnięta klamerkami lub  zduszona   palcami   skóra,   której   jest  „za   dużo"   i   która   po   zastosowaniu  rekomendowanego kremu zniknie,  zostanie  „wchłonięta".   Innym ciekawym przykładem  jest   reklama L­Karnityny,  „złodziejki  kalorii". Przekaz wizualny daje nam wyobrażenie tej złodziejki jako uśmiechniętej i prężącej swoje ciało Mistrzyni Świata w Fitness. Bo to właśnie fitness jest jednym z najlepszych sposobów zapanowania nad ciałem, „pożarcia" tego, co w ciele niemiłe dla oka, tłuste, obwisłe.

Równie ważne,  według przekazów płynących z  tych reklam,  jest  „powstrzymanie upływu czasu". Kobiety mają zdobywać „nową skórę i młode ciało", jak w reklamie jednego z kremów. Czyż nie są w ten sposób namawiane do praktyk kanibalizacyjnych wobec siebie i  własnych ciał? W tym miejscu przychodzi na myśl chirurgia plastyczna, którą również charakteryzuje kanibalistyczny stosunek do ciała. Łączy się ona z agresją, z brutalnością  czynów  dokonanych  na   sobie   oraz   z   niechęcią  czy  nawet   z  poczuciem obrzydzenia  względem swojego ciała, a wszystko po to, by być wiecznie młodą i piękną.

Kobieta zjadana przez siebie ­ bulimiczka

Wspominałyśmy już  o   tym,  że  kobieta  czytająca  kobiece  magazyny,  oglądająca  reklamy  pozostaje  w ambiwalentnej sytuacji. Z jednej strony powinna ucieleśniać ideał piękna kobiecego, ma być szczupła jak Barbie i dlatego musi poddawać się  rozmaitym dietom, nawet, jeśli  wiedzie to do anoreksji, ale z drugiej strony jej potrzeby  konsumpcyjne są  wciąż  rozbudzane i stymulowane, zarówno przez reklamy, pisma  kobiece i wiele innych przekazów adresowanych do niej poprzez liczne  środki masowej komunikacji. Ma ona chcieć  więcej i konsumować  więcej,   ma   wciąż  odczuwać  „apetyt"  na   nowinki   mody   i   kosmetyki.   Jej   pragnienia   ­   jako wzorcowej konsumentki ­ powinny być stale rozbudzane, ale nigdy nie zaspokojone.

Modelem kobiety  nigdy  nie   zaspokojonej,   nigdy  nie   usatysfakcjonowanej   jest  bulimiczka,  która cierpi z powodu ataków „wilczego apetytu", przejedzenia i prowokowanych wymiotów, która wciąż czuje się winna za swój głód i wstydzi sięfolgowania   sobie.  Podobne  poczucie   winy   odczuwa  przynajmniej   część  konsumentek,   dogadzających   sobie, kupujących ­ kompulsywnie, pod wpływem impulsu rzeczy, których często nawet nie potrzebują. „Połykają" one niemal wszystko, co jest kreowane przez nowe mody jako to, co koniecznie trzeba nabyć. Do nich skierowane są komunikaty:  „musisz koniecznie to kupić",  „w tym sezonie nie możesz bez tego wyjść na  ulicę",  „jeśli chcesz wyglądać modnie/być pożądaną/osiągnąć sukces nie możesz się bez tego obejść". Tego typu przekazy szczególnie często występują w prasie kobiecej. Rozbudzany jest więc coraz większy apetyt na coraz większą ilość produktów i dóbr konsumpcyjnych ­ nowe ubrania, kosmetyki, pary butów, nowe garnki, meble, romanse Harleguina, nowe magazyny kobiece itd. Są  to rzeczy, których tak naprawdę czytelniczki nie potrzebują, nie mają często, co z nimi 

9       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 10: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

zrobić  i gdzie ich pomieścić. Czy istnieją limity dla takiej konsumpcji? Od czasu do czasu kobiety te wymiotują symbolicznie: pozbywają  się  niepotrzebnych ubrań, wyrzucają  stare magazyny, urządzają  wielkie porządki, by pozbyć się niepotrzebnych rzeczy (jak robi to Bridget Jones, będąca wzorcową figurą  bulimicznej konsumentki). Obiecują sobie, że nigdy już nie będą poddawać się  takiemu pożądliwemu kupowaniu. Jednak jest to obietnica niemożliwa do spełnienia, ponieważ są one po prostu uzależnione od kupowania, a docierające do nich komunikaty wciąż rozbudzają w nich nowe potrzeby.

Symboliczna bulimiczka staje się  kukiełką  ożywianą  przez kogoś,  lub przez coś,  co istnieje poza nią samą:  rynek, reklamy, modę,  sztucznie wykreowane potrzeby itd Ten rodzaj kobiety jest esencjonalną  ikoną popularnych tekstów, jest doskonałą konsumentką, która kupuje wszystko, co przyciąga jej uwagę, nie będąc świadomą,   że   jej   potrzeby   są  sztucznie   wykreowane.  Bulimiczka   odczuwa   ambiwalencję  względem   siebie, jednak jej apetyt rośnie w miarę jedzenia i dlatego jej potrzeby kreowane przez popularne pisma i reklamy nigdy nie są zaspokojone i usatysfakcjonowane. Nigdy nie odczuwa ona poczucia sytości.

Czytelniczka prasy kobiecej bliska tej figurze pozostaje w stanie wiecznego  rozdarcia, które wynika z dążenia  do  nasycenia  niezaspokojonego  głodu   i  pragnienia   posiadania  doskonałego ciała.   Jest  ona   już  na zawsze trawiona przez pragnienia  podsycane przez pisma kobiece, jest konsumowana przez swój własny apetyt na fabrykowany sentymentalny happy end\ na posiadanie ciała odpowiadającego ideałowi.

Czytelniczki pism kobiecych karmione są wizerunkami idealnych kobiet i lukrowanymi „kobiecymi narracjami". Tyranizowane są w ten sposób przez własnemarzenia o pięknym ciele, pełnym szczęścia życiu, wygodnym domu, nowoczesnym samochodzie itd. Marzenia takie nie mogą się nigdy spełnić, choćby tylko w części. To, o czym marzy czytelniczka prasy kobiecej podane jest w tych niezliczonych pismach jak na talerzu; są tam bowiem „prawdziwe historie" (tragiczne przy zawiązaniu, a szczęśliwe przy rozwiązaniu akcji), są wywiady z „Kopciuszkami", są romantyczne opowiadania o wielkiej miłości (choć wiadomo, że fikcyjne, to może jednak kiedyś zdarzy się coś podobnego w ich życiu...), jest wreszcie wielka liczba zdjęć przedstawiających różne ­ zawsze ładne, odpowiadające kanonom urody ­ kobiety. Dlatego też kobiety tak chętnie sięgają po te pisma, po te „źródła wsparcia", te krzywe zwierciadła. Czytanie pism kobiecych jest jak objadanie się  pustymi  kaloriami  (poznawczymi), jak jedzenie czekolady ­ słodkiej i pysznej, która nie zaspokaja głodu, ale łatwo uzależnia. Czytanie kolorowych czasopism, podobnie jak objadanie się czekoladą, wywołuje w czytających wyrzuty sumienia i poczucie winy, nie dając w zamian prawie nic. 

Symboliczna bulimia nie jest tym samym, co symboliczne obżarstwo. Ten termin jest użyteczny właśnie do opisu ambiwalentnej sytuacji kobiet, która ujawnia się w fakcie, że głód jest rozbudzany przez kulturę popularną, ale jednocześnie jest ograniczany. Bulimia jest bowiem drugą stroną anoreksji, bo gdy jedna odzwierciedla rozbudzanie potrzeb i folgowanie sobie, druga bazuje na ich odmawianiu ­ całkowitym umartwianiu się. Susan Bordo pisze o dualizmie anoreksja/bulimia, który odzwierciedla paradoksalną sytuacją współczesnego podmiotu. Anoreksja jest doskonałą formą samozaprzeczenia, negacji swojej kobiecości, pożądania i emocji. To zanegowanie jest właśnie ceną, którą płacą kobiety za możliwość działania w sferze publicznej, w której dominują wartości uznawane za „męskie", jak dyscyplina, ograniczenie i kontrolowanie swych pragnień, ukrycie emocji, zdrowy rozsądek itp. Bulimia z kolei bezpośrednio odzwierciedla nieograniczony rozwój zapotrzebowania na nieograniczoną konsumpcję (Bordo, 1995, s. 201). Ujawnia się to m.in. w nagłych, niekontrolowanych napadach głodu, tak jak i w nagłych,  niekontrolowanych potrzebach robienia zakupów. Przy czym zarówno jedzenie, jak i kupowanie przybiera ekstremalne formy. Ta antagonistyczna konstrukcja osobowości jest wytwarzana przez wewnętrznie sprzeczną strukturę naszego życia ekonomicznego.Z jednej strony jako producenci dóbr i usług, jesteśmy zmuszani do sublimowania, zaprzeczania, represjonowania    potrzeby    natychmiastowej    gratyfikacji,    musimy kultywować etykę pracy i podporządkowywać swe potrzeby względem struktury naszejpracy, ale z drugiej strony, jako konsumenci jesteśmy wciąż namawiani do pożądania tego, co oferuje nam kultura,   folgowania   sobie,   impulsywnego   zaspokajania   swydi  potrzeb,   mamy   oczekiwać  ciągłej   i 

10       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 11: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

natychmiastowej satysfakcji (ibidem, s. 199). 

Kobieta zjadająca innych

Ostatnia z wybranych przez nas figur kobiecych kojarzących się z praktykami kanibalizacyjnymi obecnymi  w  kolorowych  magazynach  pozwala  w  prosty  sposób, pokazać jak arbitralna i umowna jest nasza kategoryzacja. Na przykładzie tej figury bowiem  najłatwiej  zobaczyć,  iż założone  modele tylko  pozornie są rozłączne; w pismach kobiecych konsumpcja ma charakter totalny. Ostatnią kategorią jest wamp lub modliszka, postać kobieca, która pożera innych, zjada „obcego", co zgodnie z dialektyką opisaną przez Thomasa może zagrozić jej tożsamości, jest niebezpieczne, gdyż przekracza ustalone granice (1991, s. 165). Kobieta­modliszka (czasami zastępowana przez „kobietę­pająka", „czarną wdowę") jest jedną z najbardziej przerażających ikon w kulturowej wyobraźni. Jest oni zagrożeniem dla mężczyzn, których pożera po zaspokojeniu swych seksualnych potrzeb). Postać ta łączy się z figurami przedstawionymi wcześniej, zaś tym, co je wiąże jest znaczenie odczuwania głodu ­ głodu konotowanego jako przypadłość kobieca, którą kobieta powinna kontrolować, opanowywać. Przeraża najbardziej w kobiecym głodzie to, że jest on niezaspokojony, nienasycony i łączy się z seksualnym pożądaniem.

Według popularnych przekonań: kobiety, które dużo jedzą to kobiety łapczywe, wiecznie niezaspokojone. Jak już pisałyśmy, kobieta, która zaprzecza swojemu głodowi, anorektyczka, faktycznie nie odczuwa pożądania wcale lub prawie wcale. Tym, co ją przeraża jest brak kontroli nad ciałem, nad własnym głodem i pożądaniem, to nieprzestrzeganie granic, wylewanie się poza granice „idealnej kobiecości". Kobieta ma kontrolować  (a  przynamniej ­ jak bulimiczka ­ ukrywać) własne emocje,  głód, pożądanie i nie może sobie pozwolić na poddawanie się im. Pobłażanie sobie jest choit1, tak jak bulimia, tak jak nieopanowane pożądanie, któremu poddaje się np. nimfomank.i. Kobieta, która sobie pobłaża powinna zostać ukarana, podobnie jak bohaterka filmu „Fatalne zauroczenie" (A. Lynom  1987). Taka kobieta jest jak bestia: odrażająca i wzbudzająca wstręt. Staje się zagrożeniem dla mężczyzn (jak tytułowa „Szamanka" z filmu A. Żuławskiego (1996) według scenariusza Gretkowskiej, zjadająca w końcowej scenie mózg swojego kochanka).

Według Susan Bordo seksualny apetyt kobiet musi zostać ograniczony i skontrolowany, ponieważ pojawia   się  zagrożenie,  że   kobieta,   nie   mogąc   opanować  swego   głodu   i   pożądania   pożre   ciało   i   duszę mężczyzny.   Bordo   przywołuje   kulturowe  konotacje   pomiędzy   kobiecym   głodem   a   pragnieniem. Mitologiczne,   artystyczne  i   naukowe   dyskursy   z   różnych   kultur   i   obszarów   wskazują  symboliczną  siłę kobiecego głodu będącego kulturową metaforą dla nieopanowanej kobiecej siły i pożądania (Bordo, 1995, s. 116).   Te   przerażające   figury   to   m.in.   zjadająca   wnętrzności   bogini   Kali,  Lilith,   pojawiający   się  w   wielu kulturach mit  vagina dentata  i  bliskie temu mitowi  wyobrażenia czarownic, posiadających kły wokół  warg sromowych, mających moc pożerania mężczyzn w czasie stosunku.

Współczesnym   przykładem   ilustrującym   lęk   przed  modliszką  jest   tekst  Tomasza   Jastruna   z „Twojego Stylu",  w którym opisana została  przez autora wizyta  u dawnej kochanki  jednego z czołowych polskich amantów. Autor stanął  pod jej  drzwiami...  „[Drzwi otwarły się  tak gwałtownie,  że niemal zostałem wessany do środka. Stała w nich ona... »To ja« ­ powiedziała. I uśmiechnęła się, jakby chciała mnie połknąć. Patrzyłem oniemiały, jak obfitością swego ciała wypełnia drzwi, zdążyłem zauważyć, że twarz miałaby ładną, gdyby nie wylewała się  ze swoich ram. Ale nawet  ten  ślad urody był przerażający. Monstrum! (...) Dałem jej szybko kwiaty, na pożarcie. Utonęły w wielkiej, zachłannej dłoni. Cofnąłem w panice rękę. I uciekłem" (Jastrun, 2001). Kobieta taka jest zagrożeniem, bo „wylewa się ze swoich ram", materia jej ciała jest nieokiełznana, nie została   poddana   kontroli.   Lynda   Nead,   autorka   książki  o  akcie  kobiecym zauważa,  że  kobiece  ciało   jest definiowane przez naszą kulturę „jako coś nieopanowanego, coś o nieostrych zarysach i popękanej powierzchni, 

11       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 12: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

z   czego  wyciekają  obrzydliwości   i   brud"   (Nead,   1998,   s.   24),   dlatego   musi   zostać  poddane  kontroli, opanowane, dziury muszą być zalepione, a rany zaszyte, ciału muszą zostać  nadane ramy przy pomocy takich dyskursów, jak sztuka (akt) czy też kultura popularna (kobiety na reklamie, lalka Barbie). Dzikie, nieokiełznane, przerażające, obrzydliwe, wstrętne ciało nie może pozostać bez kontroli. Takimi formami kontroli są  również rzeźbienie sylwetki  przy pomocy aerobiku,   fitness,  modelowanie go poprzez poddawanie  się  dietom czy   też operacjom   plastycznym.   Tyrania   sprężystego   ciała,   ideał  Barbie,  anoreksja   i   bulimia   ­   wszystkie   są formami kulturowej kontroli kobiecego ciała.  I właśnie dlatego kobieta, która przekracza ramy swego ciała, wylewa się  z nich (jak w  przytoczonym tekście Jastruna) jest  tak przerażająca,  obrzydliwa, ohydna. Jest  to kobieta, która nie pożera samej siebie ­ to widać po jej monstrualnych rozmiarach; nawet w przyrodzie, która dostarczyła   inspiracji  męskim   fantazjom   i   lękom,   u   modliszek  i   u   niektórych  „uprawiających   kanibalizm" pająków   samice   są  znacznie   większe   od  samców,   tak   by  łatwo   mogły   dokonać  aktu   spełnienia:   totalnej konsumpcji. Tak też kobieta­modliszka jest ogromna ­ nie mieści się w ramach narzuconych jej z góry przez kulturę   i   dlatego   jest   zagrożeniem.   To   nie   ona   jest   kontrolowana  i   konsumowana,   to  ona   jest agresywnie żarłoczna.

Ten  fantazmat  kobiety  budzącej   lęk kreowany  jest  więc  przez  mężczyzn,  dla  których  kobieta   musi „dobrowolnie"  poddać  się  zabiegom krępowania  jej  kształtów i  rozmiaru,  sama musi  chcieć  poddać  się konsumpcji. A kobieta­modliszka jest olbrzymia, wylewa się z wąskich ram kobiecości (opisanych magicznymi cyframi:   90­60­90),   to   kobieta,   która   nie   dba   o   pozory.   Nie   podejmuje   gry   narzucanej   przez   medialnie umacniany  terror  piękna   ­  ona  nie  musi   się  podobać,  ponieważ  to  nie  ona   jest  wybierana, ale aktywnie wybiera, używa (seksualnie konsumuje) i pozbywa się (zjada?) tymczasowego partnera. Dlatego też taki typ kobiet nie występuje powszechnie w prasie kobiecej. Modliszka jest postrachem dla mężczyzn i przestrogą dla kobiet: „jeśli   nie   będziesz   chciała   wejść  w   rolę  i   konsumować  siebie,   zostaniesz   modliszką,   będziesz  bestią, obrzydlistwem".

Natomiast  kobieta­wamp  to,  co   innego.  Figura  wampa  stanowi  odwrotność  kobiety­modliszki.  Choć pokazywana jest ona w gotyckich przestrzeniach, w stylistyce  grozy nie budzi już  takiego lęku i obrzydzenia. Wizerunki wampów pojawiają  się  czasami  w reklamach perfum, dzięki którym kobieta zyskuje nadzwyczajną moc, może zawładnąć  mężczyzną, posiąść  go, a nawet pożreć, ale z góry wiadomo,  że jest to gra, konwencja, erotyczna zabawa, a nie symboliczny ­ a co dopiero prawdziwy ­ kanibalizm.

Pewną  modyfikacją  tej   figury  kobiecej  pożerającej   innych   jest  wampirzyca,  czyhająca  na  młodą niewinną krew (mężczyzn i kobiet), która pozwoli jej zachować wieczną młodość. Ciekawe, że obraz bazujący na fantazmacie wampirzycy pojawia się w reklamie błahego z pozoru produktu ­ płynu, który wzmacnia włosy i paznokcie,  a  tym samym podtrzymuje pragnienie zatrzymania wiecznej młodości. Czy nie dlatego  outor/y reklamy odwołali się do wizerunku wampirzycy, gdyż fikcyjna postać wypija cudzą krew, która zapewnić ma jej   wieczną  młodość?   Prototypem   postaci   wampira   była,  oprócz   hrabiego   Draculi,   Erzsebet   Bathory   z Transylwanii, która kąpała się w krwi  młodych dziewcząt, aby pozyskać  ich młodość  i piękno. A to właśnie młodość  i   piękno   stają  się  ideałami   samymi   w   sobie   kreowanymi   przez   pisma   kobiece,   które   niejako rozcieńczają wampiryzm w swych przedstawieniach: „czytaj, oglądaj, podziwiaj, utożsam się, przejmij z nich to, co najlepsze".

Zakończenie

Przystępując   do   przeprowadzenia   analizy   czasopism   kobiecych   w   perspektywie  symbolicznego kanibalizmu nie sądziłyśmy, że tak daleko uda nam się zabrnąć ­ że odnajdziemy tak wiele przykładów praktyk 

12       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 13: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

kanibalizacyjnych,   które   skupiają  się  wokół  kobiecego   ciała   konsumowanego   zarówno   przez   jego posiadaczkę, przez czytelniczki i odbiorców reklam, tych wszystkich, którzy pragnęliby ją (wraz z jej ciałem) posiąść.

Z praktykami kanibalizacyjnymi i z prasą kobiecą wiąże się jeszcze jeden wątek, który trudno jest ulokować w którejś ze stworzonych przez nas kategorii z dwóch powodów. Po pierwsze, wątek ten jest prawie nieobecny w prasie kobiecej i jest przez nią konsekwentnie  i z  uporem  przemilczany.  Po drugie,  nasz sposób  mówienia o kanibalizmie symbolicznym, głównie wizualnym konsumowaniu kobiety (kobiecego ciała) ­ stał się trochę za wąski dla tej wykluczonej, a niezwykle ważnej, kwestii. Chodzi tu o ciało starej kobiety. Czytelniczki prasy kobiecej „odżywiają się" siłami witalnymi pochodzącymi z ciał przeznaczonych do wizualnej konsumpcji. Starych kobiet (prawie w ogóle) nie ma w kolorowych czasopismach, bo nikt ich nie pożąda, nikt nie pragnie sycić nimi swego wzroku. Co więcej, kultura popularna przyzwyczaiła nas do zaspokaja apetytów estetycznych tym, co piękne i młode oraz do tego, że ciała starych ludzi budzą jedynie niesmak.Pisma kobiece w zdecydowanej większości poświęcone są  ciału ­ przede wszystkim kosmetyce, sprawności i zdrowiu   oraz   atrakcyjności.   Lansowane   przez   te  pisma   zabiegi  wykonywane  na  ciele   (kosmetyka,   chirurgia plastyczna),  ćwiczenie ciała  (aerobik, fitness itp.),  zdrowe odżywianie mają  przyczynić  się  do tego, by nasze ciało  jak najdłużej  zachowało młodzieńczy i  zdrowy wygląd, by zlikwidować  wszelkie  oznaki starzenia się. „Młody   wygląd”   staje   się   nie   tylko   szczególną   kategorią   pojęciową,   ale   wręcz   szczególnym   stanem egzystencjalnym  (Tyszka,   1999,   s.   53).  Sprawia   to,   że  poprzez   przekazy   kultury   popularnej,   (zwłaszcza czasopisma kobiece), kobiety  nakierowywane są  na zachowywanie młodego wizerunku. Jego utrata może się wiązać z odsunięciem z życia społecznego. Jedną z niepisanych zasad, które obowiązują w sferze wizualnej pism kobiecych jest bowiem wyeliminowanie wizerunków kuli starych. Ten obraz sprzeczny jest z wszechobecnym w kulturze konsumpcyjnej kultem zdrowia i młodości.

W konsekwencji  w kulturze  wizualnej   stare  kobiety   już  nie  uczestniczą   lub  prezentowane  są  na   jej marginesach. Zabieganie o młody wygląd, lansowane przez  kulturę konsumpcyjną, można interpretować jako próbę  odsunięcia   w   czasie   myśli  o   starości   i  śmierci,   wyeliminowania   jej   z   naszej  świadomości, graniczące z wiarą, że śmierci można uniknąć. Stąd bierze się wyeliminowanie obrazów starych ludzi ze sfery wizualnej, a także poczucie strachu, które może wzbudzać  widok starej  kobiety. Według Efrat  Tseelon,  obraz starzejącej się  kobiety, będącej już  poza kontrolą  kulturowego systemu piękna jest  memento mori  do  obrazu dostarczanego przez kulturę z panującym w niej ideałem piękna (1995, s. 93). Kultura konsumpcyjna zwraca się przeciwko procesom przemijania. Obraz starych ludzi jest w niej nieużyteczny, dlatego,  że  to, co towarzyszy starości ­ starzenie się, słabość fizyczna, brak sprawności I choroby ujawniają, że produkty tej kultury lansowane, by zachować zdrowie i urodą, n przynoszą w gruncie rzeczy oczekiwanego efektu.

Prasa kobieca kreuje więc coś w rodzaju fantazmatu  „życia wm/nrcjn  Kult młodości i zdrowia jest sposobem zaprzeczania czy wręcz symbolicznym, unicestwienie śmierci.

To eliminowanie ciała starego (lub choćby tylko starzejącego się), chorey podlegającego destrukcji także przywodzi na myśl analogię  z kanibalizmem, bowiem |»  on ­ jak pisze L.­V. Thomas ­ sposobem unicestwienia ciała trupa. „Kanibalizm, w swi rzeczywistej lub wysublimowanej formie, opiera się więc na fantazmacie >yi wiecznego; jest to sposób negowania śmierci zgodnie z kulturowym piuu­M­i metamorfozy, który omija gnicie włączając trupa w witalny  łańcuch potomnych" (1<M  s. 171). Jeśli, jak pisze Thomas,  „kanibalizm rozwiązuje dwie istotne obsesje ­ obscs]  utraty l gnicia", to kanibalizacja (kanibalizm symboliczny), która ma miejsce w praslkobiecej rozwiązuje również dwie analogiczne obsesje: utraty młodości i starzenia się. Ciało starej kobiety, tak jak i ciało trupa zostaje unicestwione.

Nasze  przekonanie,   że   w   tym  kanibalizmie,   który   dokonuje   się  na  łamach   prasy  kobiecej,   chodzi   o stworzenie  fantazmatu wiecznej młodości  i  oddalenia  śmierci  (jej  unicestwienia) potwierdza obecność  innych fantazmatycznych figur, które tutaj zaledwie wspomniałyśmy, np. archetypy zombie, vagina dentata itd.

13       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005

Page 14: Zierkiewicz Konsumentka Czy Konsumowana Kobieta w Prasie Kobiecej

Mamy nadzieję, że przeprowadzona przez nas w niniejszym tekście analiza prasy kobiecej przez pryzmat symbolicznego   kanibalizmu,   która   na   początku   budzić  mogła   wątpliwości   i   niedowierzanie,   teraz   ­   po przebrnięciu przez cały tekst ­ okazuje się być nie tylko możliwa do przyjęcia, ale wręcz „konieczna". Te cztery podstawowe  kategor ie ,   na   któ rych   s ię   skoncentrowałyśmy   są   dopiero   począ tkiem  w rozszyfrowywaniu tekstów kulturowych „oswajających" nas z szeroko pojętą  konsumpcją, po to, by w końcu ostatecznie pozbawić nas sił i pożreć.

14       Edyta Zierkiewicz, Izabela Kowalczyk, Konsumentka czy konsumowana? ­ kobieta do zjedzenia w prasie kobiecej; tekst opublikowany w książce: Zierkiewicz, E., Kowalczyk, I. (red), Kobiety, feminizm i media, Stow. Konsola, Poznań­Wrocław, 2005