Upload
kobieta-lider-mentor
View
215
Download
1
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Â
Citation preview
1
2
Pragniemy wspierać kobiety w rozwoju na każdym etapie życia. Dzięki cyklicznym spotka-
niom z kobietami ze świata biznesu i nauki chcemy przybliżyć Wam ich ścieżki rozwoju i
zainspirować Was do własnych poszukiwań.
Co to znaczy być kobietą liderem w swoim życiu? To wzięcie odpowiedzialności za to, co
nam się przytrafia oraz świadome kształtowanie swojej drogi życiowej i zawodowej.
Priorytetem przy organizacji projektu było stworzenie miejsca, które dotrze do jak najszer-
szego grona odbiorców. Dlatego wszystkie wydarzenie odbywające się w ramach projektu są
bezpłatne.
Zapraszamy Państwa do skorzystania z kompleksowej oferty, obejmującej spotkania
z liderkami biznesu i mentorkami oraz wparcie w rozwoju uczestniczek w postaci indywidu-
alnych i grupowych spotkań z coachem, trenerem, doradcą prawnym.
Spotkaj się z kobietami, które kształtują oblicze biznesu i nauki!
www.kobieta-lider-mentor.pl
3
Od redakcji
Drodzy Czytelnicy!
25 października to szczególny dzień. Właśnie dzisiaj ukazuje się pierwszy numer magazynu Kobieta-Lider-Mentor. Miejsce dla mnie niezwykłe, tworzone przez wspaniałe Kobiety z różnych stron naszego kraju. Przez Kobiety, które uczyniły mi ten za-szczyt i przyłączyły się do kreowania przestrzeni wsparcia i rozwoju dla innych. Dla tego w tym miejscu pragnę podzięko-wać za zaufanie i tak entuzjastyczne zaangażowanie się w pracę.
Kobieta-Lider-Mentor to przede wszystkim przestrzeń wymiany
doświadczeń, wiedzy i refleksji nad obecnością kobiet we współ-
czesnym świecie. To przestrzeń spotkań z różnorodnością pasji,
zawodów i wyborów, jakich podejmujemy w życiu.
Dlaczego Kobiece EVOLucje? W tych słowach zawarta jest nie-
zwyciężona siła, którą każda z nas kryje w sobie. Siła do zmian, do
mierzenia się z przeciwnościami losu, do dokonywania wyborów,
często kierując się dobrem innych, a przede wszystkim moc zawarta
w miłości i w empatii, dzięki której możemy budować lepsze życia,
a w konsekwencji lepszy świat..
Magdalena Kluszczyk
Redaktor naczelna
4
Październik 2013
3 Od redakcji
KomuniMagia
6 KomuniMagia
11 Manipulacja czy wpływ?
13 Warsztaty Konie uczą Ludzi
16 Inne słowa
Kobieta na rynku pracy
18 7 grzechów głównych popełnianych przez piszących CV i list motywacyj-
ny – widziane oczami doradcy zawodowego i rekrutera
22 Ty i Twoja marka, czyli o personal brandingu w sieci
Oblicza Kobiet
24 Magda Beneda (Magda Karbowiak), bo sztuka bywa kobietą.
5
BiznesMama
28 Medytacja dla biznesmamy
31 Zawładnij czasem, rozwiń skrzydła
Strefa rozwoju
35 Skąd czerpać energię ?
38 Manager na piątkę z plusem
40 Sokratesa sposób na problem
Opowieści dla duszy
42 Podróż na słońce
Prawo do działania
45 Jak zacząć …?
6
KomuniMagia
Inga Zawadzka
Drogie Czytelniczki i - mam nadzieję
– Czytelnicy też!
To nasz pierwszy numer KLM, no i rzecz
jasna, mam okropną tremę. A gdy mam
tremę, to wiem, że mi bardzo, bardzo zależy.
Mam wielki zaszczyt i niekłamaną przyjem-
ność redagować dział KomuniMagia, po-
święcony komunikacji – jak przeczytacie
dalej – nie tylko interpersonalnej, budowaniu
relacji, sposobom porozumiewania się ze
sobą, z innymi, ze światem.
W owej pierwszej odsłonie przedstawię
Wam założenia swojego działu i opowiem
skąd naszła mnie nazwa KomuniMagia.
Będę Wam zobowiązana za wszelkie komen-
tarze, pytania oraz zagadnienia z
dziedziny KomuniMagii, które Was
nurtują najbardziej. Piszę dla Was i chcę
sprostać Waszym potrzebom.
Dlaczego KomuniMagia?
Za pomocą komunikacji: uczymy, sprzeda-
jemy, przekonujemy, pozyskujemy lub
zrażamy, budujemy więzi lub zrywamy je,
otrzymujemy lub tracimy, rozpoczynamy
wojny i zawieramy pokój, przyjaźnimy się,
konfliktujemy, godzimy,
zarabiamy pieniądze – nie istniejemy bo-
wiem w próżni.
Twoje myśli to też komunikacja – ze sobą;
od niej zależą Twoje emocje, uczucia, czy-
ny oraz rezultaty, jakie masz w życiu.
Krótko mówiąc – komunikacja jest w isto-
cie magicznym procesem, który trwa
nieprzerwanie, nawet gdy sobie tego do
końca nie uświadamiamy. Nawet nasze sny
są komunikacją, nasze milczenie jest ko-
munikacją…Magia tego procesu zawiera
się w jego mocy. Wystarczy zmienić spo-
sób komunikacji – a może zmienić się cały
świat wokół Ciebie…
Jeśli w relacjach z innymi lub ze sobą nie
osiągasz takich rezultatów, na jakich Ci
zależy – zacznij przyglądać się swojej ko-
munikacji. Jeśli chcesz osiągać więcej,
inaczej, szybciej, skuteczniej – zacznij
7
KomuniMagia
przyglądać się swojej komunikacji.
Jeśli chcesz przeanalizować swoje sukcesu
lub swoje porażki – zacznij przyglądać się
swojej komunikacji. KomuniMagia – jakie są
jej najważniejsze cechy, o których warto pa-
miętać?
1. Znaczeniem komunikacji jest odpo-
wiedź, jaką otrzymujesz. Wiem, że jesteś
przekonana, że rozumiesz to, co ja powie-
działam, ale ja nie jestem pewna, czy zda-
jesz sobie sprawę, że to, co usłyszałaś, to
nie to, co miałam na myśli… No właśnie…
Umiejętność komunikowania się to po
pierwsze: przekazywanie informacji w taki
sposób, by odbiorca zrozumiał dokładnie
to, co masz na myśli (no, prawie dokład-
nie) oraz po drugie: odbieranie informacji
w taki sposób, by zrozumieć dokładnie to,
co miał na myśli nadawca – w tym drugim
przypadku masz więcej narzędzi, niż w
pierwszym.
2. Komunikowanie jest nieuchronne Innymi
słowy oznacza to, że nie można nie komu-
nikować się ze sobą. Najczęściej rozpatruje
się komunikowanie jako akt świadomy i
celowy. Intencja komunikowania czegoś
lub komuś wydaje się być na tyle oczywi-
sta, że organizuje nasze myślenie o komu-
nikowaniu. Z powyższego prawa wynika
natomiast, że jesteśmy w procesie komu-
nikowania z innymi niezależnie od na-
szej woli i chęci czy też zamiaru. Czy
byłaś kiedyś w takiej sytuacji, że coś mó-
wisz do ludzi i jest... podejrzana cisza? Z
mowy ciała możesz wtedy odczytać brak
zainteresowania. Zjawisko komunikowania
się jest wówczas bardzo często nieświa-
dome. Nie oznacza to jednak, że dana oso-
ba, mimo iż milczy i wydaje się słuchać –
nie komunikuje się aktywnie z nami. Czyni
to bardzo wyraźnie w sposób niewerbalny.
3. Każda interakcja wywiera wpływ – czy
chcesz tego czy nie. Skoro tak jest, to chy-
ba lepiej wywierać wpływ świadomy, niż
wypełniać słowami przestrzeń w nadziei,
że jakoś się uda.
4. Komunikowanie jest czynnością złożoną –
obejmuje treść i kontekst. Oznacza to,
że procesy komunikowania nigdy nie są czymś
prostym, co można łatwo zanalizować, jak inne
proste czynności. Po pierwsze, komunikowanie
to znacznie więcej, niż słowa, które wypowia-
damy. Te formułują tylko małą część naszej
ludzkiej ekspresji. Poza słowami, czyli treścią
przekazu (odgrywającą, zresztą, bardzo małe
znaczenie w procesie komunikacji) mamy jesz-
cze kontekst przekazu (ton i tempo mówienia,
postawa, gesty, mimika). Kontekst mówi „jak”
się komunikujesz. Ma on ogromne znaczenie.
Każdy z nas wyraża wiele znaczeń w codziennej
konwersacji, prawdopodobnie dysponujemy co
najmniej tuzinem sposobów powiedzenia słowa
„nie”, nie jesteśmy tylko tego świadomi. Dopiero
połączenie przekazu i kontekstu tworzy znacze-
nie komunikacji. Komunikacja interpersonalna
jest pętlą lub cyklem, obejmującym przynajmniej
dwie osoby. Kiedy komunikujesz się z drugą
osobą, odbierasz jej odpowiedź i reagujesz swo-
imi myślami i uczuciami. Twoje bieżące zacho-
wanie generowane jest przez wewnętrzną odpo-
wiedź na to, co widzisz i słyszysz. Następuje
dzięki zwróceniu uwagi na drugą osobę, co po-
woduje, że wiesz, co masz następnie powiedzieć
czy zrobić. Twój partner odpowiada na twoje
zachowanie w ten sam sposób.
5. Komunikowanie jest nieodwracalne –
przepływu informacji nie można cofnąć.
To ulica jednokierunkowa w naszym prze-
pływie słów i informacji. Oznacza to, że
każda informacja rodzi nową jakość. Możemy zaprzeczać, interpretować, wyja-
śniać, uzupełniać, tłumaczyć, dodawać,
zmieniać, poszerzać, pogłębiać, podawać
przykłady, naszkicować sytuację itp., ale
nigdy nie możemy wrócić do poprzedniego
stanu. Dobrze wiesz, jak czasem jedno
słowo, zły przykład, przebarwienie, nieu-
dolnie użyty przymiotnik, niewłaściwy
czasownik – mogą zmienić całą konwersa-
cję, nadać sprawom inny obrót – często
8
KomuniMagia
niepożądany. Ileż to razy w najróżniej-
szych momentach twojego życia słyszałaś
w duchu: „Nie tak to chciałam powie-
dzieć!”?
KomuniMagia – czy wiesz, jakim dys-
ponujesz potencjałem?
Twoje myśli to komunikacja ze sobą.
Twoje słowa to komunikacja z najbliższym
otoczeniem.
Twoje czyny to komunikacja ze światem.
Twoje strategie działań to komunikacja
z własnym życiem.
Każda myśl i każde słowo ma swoje kon-
sekwencje. Dla Ciebie i dla innych. Czy o
takie konsekwencje Ci chodziło?
Twoje doświadczenie, fachowość, osią-
gnięcia i wiedza mogą zostać po wielo-
kroć wzmocnione, jeśli tylko użyjesz
właściwego przekazu we właściwym
momencie.
Jeżeli nasz komunikat (przekaz) nie zo-
stał właściwie zrozumiany przez odbior-
cę, to odpowiedzialność leży po naszej
stronie.
Proponuję przeczytać powyższe założenie
kilka razy. Ma ono diametralne znaczenie z
punktu widzenia Twojej skuteczności w
komunikacji i budowaniu relacji. Gdy ko-
munikujemy się z drugą osobą i ona nas
nie rozumie, to najczęściej winę za to zwa-
lamy na tę drugą osobę.
Myślimy sobie: „Przecież powiedziałem
jasno co mam na myśli, ona chyba spe-
cjalnie udaje, że mnie nie rozumie, prze-
cież on mówi od rzeczy, itd.”
Najczęściej kłótnie wyglądają tak, że każ-
da osoba mówi swoje i wkurza się, że dru-
ga strona jej nie rozumie. Powoduje to
tylko zaostrzenie kłótni. Ale często podob-
nie wygląda to w mniej emocjonujących
sytuacjach. Przekazujemy nasz komunikat
(mówimy, piszemy, pokazujemy, itd.) i
wydaje nam się oczywiste, że druga strona
powinna go dokładnie zrozumieć. Gdy
jednak tak się nie dzieje, to winę za to
zwalamy na drugą stronę. Zakłócenia w
komunikacji mogą zachodzić na wielu jej
etapach.
9
KomuniMagia
Po pierwsze, nie zastanawiamy się, czy
błąd tkwił po naszej stronie.
Po drugie, nie czujemy potrzeby napra-
wienia błędów w komunikacji.
Po trzecie, mamy pretensje do drugiej
strony, że nas źle zrozumiała.
Po czwarte, mamy też żal, że druga strona
nie postanowiła naprawić błędu w odbiorze
komunikatu, który w naszym mniemaniu
popełniła.
Jak widać te konsekwencje nie są zbyt miłe
i w niektórych sytuacjach mogą skończyć
się nawet zerwaniem relacji z jakąś osobą.
Spójrzmy co się stanie, jeżeli uznamy, że
to nadawca komunikatu (czyli my) po-
pełnił błąd w komunikacji:
Po pierwsze, zastanawia się gdzie popełnił
błąd.
Po drugie, pragnie podjąć kroki mające
naprawić błąd.
Po trzecie, zaczyna baczniej zwracać
uwagę na świat drugiej osoby, aby kolejny
komunikat mógł być lepiej do niej dopa-
sowany.
Po czwarte, nie ma pretensji do drugiej
strony.
Prawda, że wygląda to dużo lepiej? Tu
jednak może pojawić się pytanie. A co jeśli
faktycznie błąd tkwi po stronie odbiorcy?
Oczywiście może się tak zdarzyć, ale tak
naprawdę będzie to można sprawdzić, gdy
spróbuje się przesłać ponownie komunikat
kilka razy na kilka różnych sposobów. Dla-
tego warto jednak przyjąć zawsze na po-
czątek założenie, że to my musimy zmienić
nasz przekaz.
Przejęcie odpowiedzialności za to, jak nasz
komunikat zostanie odebrany przez drugą
stronę, nie jest łatwe. Z własnego doświad-
czenia wiem, że dużo zależy od naszej
motywacji. Jeżeli sytuacja dotyczy osób,
które lubimy i na znajomości z którymi
nam zależy, wtedy łatwiej będzie nam
wziąć odpowiedzialność za poprawienie
komunikacji i podejmiemy wysiłek, aby ją
poprawić, niż w przypadku osoby, która
jest dla nas obojętna lub której jesteśmy
niechętni.
Motywacja może też zależeć od konse-
kwencji, jakie poniesiemy, jeżeli nie na-
prawimy błędu w komunikacji.
I na końcu - najczęściej występujące
bariery komunikacyjne. Przyjrzyj im się
i odpowiedz sobie na dwa pytania:
1. Które z nich irytują mnie najbardziej u
innych ludzi?
2. Które ja sama stosuję?
10
KomuniMagia
Bariera przerywania sprawia, że pewne elementy przekazu, dla nas
zupełnie nieistotne, ale bardzo istotne dla naszego partnera -
pomijamy. Dokonujemy selekcji oceniając informacje na bazie
kilku początkowych informacji. Poza tym, przerywając nawet w
wypadkach uzasadnionych (rozmówca mówi „nieciekawie”)
narażamy się na „zamkniecie” w kwestiach istotnych.
Niejednokrotnie, rozmówca speszony przerywaniem może odebrać
je jako objaw naszego zniecierpliwienia i znacznie skrócić lub
przerwać swoja wypowiedź.
To szczególny rodzaj przerywania. Nasi rozmówcy wymawiają
pewne słowa nie tak, jak powinni, nie odmieniają ich prawidłowo
lub składnia ich wypowiedzi bywa daleka od doskonałości. Warto
podkreślić, iż jakakolwiek – nawet najbardziej delikatna – próba
poprawiania innych jest niedopuszczalna.
Sadząc, ze sytuacja, którą przedstawia rozmówca, jest typowa i
słyszeliśmy już wiele podobnych historii, mamy nie tylko
skłonność do interpretacji wysłuchiwanego komunikatu, tj. do
lekceważenia detali, które nadają charakter opowieści naszego
rozmówcy, lecz również do dopowiadania własnych treści. Jeśli
sytuacja opisywana przez rozmówcę ma charakter powtarzalny,
nierzadko podchodzimy do niej rutynowo.
Brak zainteresowania wynikający z przyjętego z góry przekonania,
że nadawca nie ma nic ciekawego do powiedzenia.
Można przyjąć, ze samo radzenie komuś nie jest błędem. Problem
tkwi natomiast w tym, ze nie wszyscy rozmówcy oczekują od nas
rad. Rady nie są odbierane dobrze, zwłaszcza gdy wiążą się z
„dopowiadaniem”, a więc udzielane są przed wysłuchaniem
rozmówcy do końca.
W typowych sytuacjach zakładamy, że ludzie zwracają się z
podobnymi problemami, dlatego już po kilku chwilach rozmowy,
wyłączamy uwagę. Kiedy sytuacja jest powtarzalna,
niejednokrotnie reagujemy schematycznie.
Prowadzimy podczas czyjejś wypowiedzi dialog wewnętrzny z
samym sobą, co w konsekwencji może doprowadzić do skupienia
naszej uwagi na innym aspekcie przekazu.
Przygotowujemy w myślach odpowiedzi na to, co zostało właśnie
wypowiedziane. To sytuacja, w której większe znaczenie w
procesie komunikowania przypisujemy sobie, niż naszemu
rozmówcy.
To kolejny wariant nie zwracania uwagi na argumenty rozmówcy.
Przystępujemy do rozmów z wypracowanym wcześniej
stanowiskiem i myślimy o przygotowanym wcześniej schemacie
rozmowy, nie zwracając uwagi na jej bieżący proces.
11
KomuniMagia
Manipulacja czy wpływ?
Prowadząc warsztaty z komunikacji często
słyszę od uczestników następujące pytania,
wątpliwości, obawy:
- To są wszystko socjotechniki, nimi moż-
na manipulować.
- A jak ty jesteś takim ekspertem od ko-
munikacji, to pewnie mąż ma z tobą prze-
rąbane?
- A czy nie stracę znajomych, gdy będę już
tak dobry z komunikacji, jak ty?
I wiele innych, łatwo możecie sobie uzu-
pełnić tę listę.
Po pierwsze: chcę powiedzieć, w jaki spo-
sób definiuję manipulację. Otóż, manipu-
lacja - według mnie - jest wtedy, gdy za
pomocą różnych technik, stosowanych
świadomie lub nieświadomie, dążę do
przejęcia kontroli nad daną osobą lub oso-
bami, by zrealizować własne cele bez zwa-
żania na cele tych osób. Dodam też, że
najgorsi manipulatorzy, jakich widziałam,
to manipulatorzy nieświadomi. „Zjedz,
kochanie, kaszkę, bo mamusię będzie ser-
duszko bolało”, „Jak mnie rzucisz, to się
zabiję”, „Jak się nie zaczniesz dobrze
uczyć, to ojca do grobu wpędzisz” i tak
dalej i tym podobne… Któż z nas nie sły-
szał takich słów ani razu w swoim życiu?
Któż z nas ani razu w swoim życiu ich nie
wypowiedział?
Po drugie: narzędzie jest obojętne.
O efektach jego użycia decydują intencje
człowieka, który trzyma narzędzie w ręku.
Nożem można pokroić chleb i można po-
derżnąć komuś gardło. Zły, niedobry
nóż! Jak mógł! Powinnam zapytać czy nie
stracę znajomych, gdy kupuję sobie noże
do domu? Czy mój partner nie powinien
się wyprowadzić, gdy biorę do ręki paty-
czek, by sprawdzić czy ciasto w
piekarniku jest gotowe – bo mogę przecież
tym patyczkiem wydłubać mu oko?…
Po trzecie i najważniejsze: bądź w komu-
nikacji uczciwy, empatyczny, szanujący
siebie i partnera interakcji, a co za tym
idzie – nie staraj się go kontrolować, bądź
ponadto uważny i ciekawy – a żadna ma-
nipulacja nie stanie się Twoim udziałem i
ludzie nie będą uciekać na Twój widok.
Proste, prawda? To Ty decydujesz o mani-
pulacji, a nie narzędzie. Znajomość lub
nieznajomość narzędzi nie pomoże ani nie
zaszkodzi w tej kwestii. Tu liczą się inten-
cje. Co więcej, mając umiejętności w
płaszczyźnie komunikacji oraz znajomość
narzędzi – możesz uniknąć nieświadomej
manipulacji oraz przed manipulacją się
obronić, rozpoznać ją i odmówić grania w
tę grę. Sama byłam niemal przerażona, gdy
kiedyś uczyłam się komunikacji, jak często
wcześniej stosowałam nieświadomą mani-
pulację, oczywiście „dla dobra” – nie wiem
czyjego, ale przecież „dla dobra”… dziec-
ka, koleżanki, partnera… kurcze, ale by-
12
KomuniMagia
łam wspaniałym człowiekiem… aż mnie
dziw bierze, że wtedy nie uciekli.
Wpływ natomiast masz zawsze poprzez
każdy swój komunikat – czy chcesz tego
czy nie. Każde Twoje słowo, uśmiech,
zmarszczenie czoła, uniesienie brwi, mil-
czenie, gest, myśl – jest komunikatem
wywierającym wpływ na Ciebie oraz na
otoczenie. Znając narzędzia i potrafiąc się
nimi posługiwać – możesz wywierać ten
wpływ świadomie. Możesz wybrać czy
będzie on pozytywny, wspierający, inspi-
rujący, energetyzujący czy negatywny,
dołujący, kontrolujący, osłabiający. To
skąd te obawy? Chyba tylko stąd, że wów-
czas masz naprawdę poczucie odpowie-
dzialności za efekty swojej komunikacji i
poczucie sprawczości, większe, niż przed-
tem.
Dlatego techniki nigdy, powtarzam z całą
stanowczością – NIGDY! – nie powinny
iść PRZED własnym nastawieniem, po-
stawą, intencją, a już na pewno PRZE-
NIGDY nie powinny być prezentowane i
nabywane w oderwaniu od etyki i świado-
mości konsekwencji ich użycia. Bo słowa
są naprawdę jak nóż, jak młotek, jak obcę-
gi. Jak balsam też. W moim domu młotek
leży sobie spokojnie w skrzynce z narzę-
dziami i sięgamy po niego, gdy trzeba
wbić gwóźdź w ścianę albo naprawić płot.
Fakt posiadania młotka nas nie przeraża,
nie mamy wizji rozbitych nim głów. Po-
dobnie jest z moimi umiejętnościami w
zakresie komunikacji. Są sobie i już. Służą
mi do tego, by mój rozmówca czuł się
komfortowo w kontakcie ze mną. Do tego,
by zapobiegać konfliktom, a jeśli się poja-
wiają – rozwiązywać je bezkrwawo i – w
miarę możliwości – w konwencji wygra-
na/wygrana. To nie znaczy, że obce mi jest
uczucie złości, smutku czy rozgoryczenia.
Tyle, że ja o nich mówię zamiast je mani-
festować i czekać, aż reszta towarzystwa
się domyśli. Pamiętam, żeby komunikując,
że jestem wkurzona – mówić o swoich
potrzebach, o tym co czuję – zamiast
oskarżać partnera o swoją złość. Skupiam
się wtedy na technikach, a one pomagają
mi w tym, abyśmy wyszli z tego cało. Uła-
twiam też partnerowi zadanie, mówiąc
wprost o co mi chodzi. Kiedyś nie miałam
pojęcia, że to takie łatwe i wkurzałam się,
że się wkurzam, a świat tego nie widzi, a
powinien. Wkurzałam się zatem podwój-
nie, długo, bez sensu, szkodząc swoim
relacjom.
Chcę zatem Was uspokoić i uprzedzić jed-
nocześnie.
Uspokoić, bo raczej przybywa mi znajo-
mych, niż ubywa. Bo mój partner raczej
odetchnął, niż się przeraził. Bo czy bę-
dziesz manipulował czy nie – zależy od
Ciebie, więc masz to pod kontrolą.
Uprzedzić, bo łatwiej zdobyć narzędzia,
niż zbudować postawę. Bo łatwiej podła-
pać kilka sztuczek, niż zajrzeć do swojego
wnętrza i tam posprzątać. Bo łatwiej zwa-
lić na innych swoje niepowodzenia w ko-
munikacji, niż przyjrzeć się własnej.
Ostrzec też Was chcę. Ostrzec, że narzę-
dzia użyte przeciwko drugiemu człowie-
kowi – obrócą się przeciwko Tobie szyb-
ciej, niż możesz się spodziewać. Działają
na krótką metę, niszczą, pustoszą. Po co Ci
to?
Tak sobie czasem myślę, że trzeba mieć
pozwolenie na broń, a na komunikację –
już nie. Że trzeba zrobić prawo jazdy, a
potem dopiero jeździć samodzielnie. Ale
można zostać menedżerem, nauczycielem,
lekarzem, policjantem – bez uczenia się
komunikacji właśnie od strony postawy, a
nie technik… A potem mamy na drogach
zonk…
13
KomuniMagia
Warsztaty Konie uczą Ludzi
oparte na koncepcie Horse Assisted Education projektowane, organizowane i prowadzone przez OPEN by HORSES i zespół li-cencjonowanych trenerów
Co to jest Horse Assisted Education?
Horse Assisted Education to innowacyj-
na koncepcja edukacyjna, w której ko-
nie są trenerami, uczą ludzi i udzielają
informacji zwrotnej.
Koncepcja ta wykorzystywana jest w pro-
wadzeniu coachingu, warsztatów rozwoju
osobistego oraz szkoleń biznesowych do-
tyczących budowania świadomego przy-
wództwa i podnoszenia umiejętności inter-
personalnych.
Stosowana jest od kilkunastu lat w wielu
krajach jako metoda rozwoju integralnego.
Początkowo była wykorzystywana w szko-
leniu kadr zarządzających. Z czasem oka-
zało się, że jest bardzo przydatna w szko-
leniu handlowców, negocjatorów, nauczy-
cieli i trenerów.
Dziś jest to, w zasadzie, skuteczna metoda
edukacyjna dla każdego człowieka, poszu-
kującego rozwoju i doskonalenia umiejęt-
ności społecznych.
Uczestnicy warsztatów mogą nie mieć
żadnego wcześniejszego doświadczenia z
końmi – szczerze mówiąc, większość na-
szych uczestników nigdy takiego kontaktu
nie miała.
To są warsztaty o Tobie i Twoich kompe-
tencjach zawodowych i społecznych – nie
o koniach.
Uczysz się tu od koni – nie od ludzi.
Prowadzimy te warsztaty od 2008 roku, do
chwili obecnej mamy za sobą ponad 130
grup, ponad 1200 uczestników, ponad
1700 godzin zajęć. Kilka dużych projek-
tów dla firm oraz roczny projekt unijny (40
grup). Podczas dwóch edycji Programu
Trenerskiego przeszkoliliśmy i przygo-
towaliśmy 13 licencjonowanych przez
OPEN by HORSES trenerów-moderatorów
tej metody, kolejna edycja Train The Tra-
iner odbędzie się wiosną 2014 r.
Na czym polega Horse Assisted Educa-
tion?
Podczas szkolenia uczestnicy wykonują
szereg ćwiczeń z końmi z ziemi:
nawiązanie kontaktu,
spowodowanie, aby koń podążał w
określonym kierunku,
wspólne pokonywanie przeszkód,
obserwacja kilku koni na placu i
próba przyporządkowania im ról w
stadzie (przy czym nie ma tu zna-
czenia czy uczestnik przyporządku-
je te role właściwie, znaczenie mają
kryteria, jakimi się posłuży np.
wskazując lidera: czy lider oznacza
„spokój” czy „dynamikę”, „agre-
sję” czy „uległość” – te kryteria
14
KomuniMagia
wskazują na oczekiwania samego
uczestnika i jego strukturę emocjo-
nalną, dają informację o tym, co i
jak odczytuje),
zaproszenie konia lub koni do
współpracy np. wspólnego przenie-
sienia rękawa, przetoczenia piłki.
Ćwiczenia wykonywane są indywidualnie,
w parach, w małych grupach lub cała gru-
pa ma do wykonania wspólne zadanie.
Ćwiczenia dobierane są w zależności od
tematu warsztatów: nieco inne w przy-
wództwie, inne w komunikacji, inne dla
nauczycieli.
Warsztaty są jedno lub dwudniowe – 8 lub
16 godzin.
W czasie warsztatów wykorzystujemy od 5
do 9 ćwiczeń.
Warsztaty „Konie uczą Ludzi”, bazujące
na koncepcie Horse Assisted Education, są
kwintesencją doświadczania, można by
zaryzykować stwierdzenie, że nie ma w
nich nic poza własnym działaniem oraz
obserwacją działań innych uczestników.
Refleksje i wnioski po każdym ćwiczeniu
pomagają dokonać przeglądu własnej po-
stawy i przetransferować doświadczenie do
swojego świata relacji zawodowych i pry-
watnych.
Te warsztaty mają silny charakter diagno-
styczny, co nie znaczy, że brak im właści-
wości edukacyjnych, rozwojowych. Obec-
ność koni w roli trenerów, odbieranie wła-
śnie od koni informacji zwrotnej, silne
emocjonalne kotwiczenie zdarzeń powodu-
ją, że w czasie tych warsztatów często
dzieje się magia, której sami uczestnicy nie
potrafią zwerbalizować.
Konie uczą, bo nie uczą, a pozwalają się
uczyć. Bezinteresownie obdarowują – wy-
starczy tylko być w tej relacji i dać sobie
zgodę na uczenie się od konia.
„Piszę tę rekomendację pod wrażeniem
jednego z najlepszych szkoleń w jakich
kiedykolwiek miałem przyjemność uczest-
niczyć. Jadąc na warsztat o przywództwie
spodziewałem się standardowego modelu,
w którym ktoś przekonuje mnie do
"sprawdzonych / innowacyjnych metod",
dzięki którym stanę się lepszym sze-
fem/kierownikiem/dyrektorem/przywódcą.
To co zastałem to studium własnych za-
chowań z mnóstwem czasu na przemyśle-
nia. Moimi trenerami stały się zwierzęta,
które nie rozumieją krzyku, nie akceptują
fałszywych zachowań czy niespójnych
intencji. Nie rozumieją "nie", "masz to
zrobić" czy "bo tak". W wyjątkowy sposób
w 100% odzwierciedlają prawdziwe wnę-
trze człowieka, który z nimi pracuje wła-
śnie w danym momencie. Przez dwa dni
nauczyłem się o sobie w kontaktach z
ludźmi więcej niż po przeczytaniu wielu
książek, które mam już za sobą. Widzia-
łem jak ludzie przekonani o swojej mocy
tracą wiarę we własne przekonania ucząc
się pokory w relacjach ze sobą, a w natu-
15
KomuniMagia
ralnej konsekwencji -z innymi. Zrozumia-
łem, że często padam ofiarą własnych
ograniczeń, których miałem wyjątkową
okazję świadomie doświadczyć na szkole-
niu. Wyniosłem dla siebie masę przemy-
śleń, wniosków i doświadczeń, które po-
magają mi w życiu codziennym lepiej
współistnieć z innymi w relacjach opar-
tych na szacunku, zaufaniu i wspólnym
celu. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwo-
ści związane z podjęciem decyzji - w mojej
subiektywnej ocenie - marnuje czas na
zastanawianie się. To trzeba przeżyć, prze-
trawić, zrozumieć. Następnie wdrożyć w
życie i obserwować jak organicznie staje-
my się inspiracją dla innych”- Michał
Sosin, uczestnik Konie uczą Ludzi –
Twoja Przestrzeń Przywództwa.
O warsztatach Konie Uczą Ludzi będziemy
jeszcze pisać. W następnym numerze: pro-
jekty adresowane wyłącznie do kobiet.
16
KomuniMagia
Inne słowa
- Wpadłam na to przypadkiem i muszę
stwierdzić, że jestem wdzięczna losowi –
powiedziała pani K. M. – Mąż wtedy coś
do mnie mówił, a ja zastanawiałam się:
„przecież mogłeś powiedzieć to inaczej.
Nic by się nie stało i mnie by pomogło. I
nie odcięłabym ci się tak, jak się za chwilę
odetnę”. I już byłam gotowa mu się odciąć,
ale pomyślałam, że specjalnie użyję IN-
NYCH SŁÓW. Innych niż te, które chcę
wypowiedzieć. I zrobiłam to. Zobaczyłam,
jak ze zdziwieniem podniósł głowę, nie
spodziewając się tego, absolutnie. Był
przygotowany na całkiem inną odpowiedź
i już miał swoją ripostę, z góry dla mnie
przygotowaną. Teraz jednak musiał odpo-
wiedzieć inaczej. Na inne słowa reaguje się
innymi słowami. Wypróbowałam to tego
dnia jeszcze parę razy.
Kiedy chciałam coś odpowiedzieć ostro
teściowej, nie robiłam tego w taki sposób
jak zawsze, mówiłam to samo – ale innymi
słowami. A ona uśmiechała się i też odpo-
wiadała mi innymi słowami niż w sytuacji,
gdybym i ja użyła innych słów. To takie
proste. A efekty są zdumiewające.
Na przykład… W sklepie okradają mnie,
wydają za każdym razem coraz mniejszą
resztę. Kiedyś zareagowałabym: „Wydała
mi pani za mało, proszę nie myśleć, że
ujdzie to pani na sucho” – czy coś w tym
rodzaju. Teraz mówię:
- Mam wrażenie, że się pani pomyliła. Nie
chciałabym pani oszukać.
I przeliczam pieniądze. Skutek jest ten
sam, tak czy owak pieniądze zostaną mi
zwrócone, tylko że w tym drugim przy-
padku nie zdenerwuję się, a wręcz się
ubawię. Próbuję szukać innych słów w
naszej rodzinie, w miejscu pracy i wszę-
dzie, gdzie przyjdę. To łatwe. Człowiek po
prostu wybiera słowa, które nie krzywdzą,
nie irytują. Nietrudno je znaleźć. Każde
nieprzyjemne zdanie ma swoje lustrzane
odbicie. I jak wiele zależy od intonacji!
Psychologowie stwierdzili ponoć, że liczy
się zaledwie sześć procent tego, co mówi-
my. W dziewięćdziesięciu czterech procen-
tach ważne jest to, jak mówimy, jakim
tonem, a także jaki mamy wtedy wyraz
twarzy. Jeśli tym innym słowom towarzy-
szy jeszcze INNY ton, skutek jest muro-
wany. Człowiek nie jest przyzwyczajony
do innych słów, zwłaszcza w rodzinach,
gdzie nie było zwyczaju posługiwania się
nimi. Ja tych innych słów używam już dwa
lata i muszę powiedzieć, że w tym czasie
udało mi się osiągnąć wiele rzeczy, o któ-
rych mi się nawet nie śniło. Ludzie są za te
inne słowa wdzięczni. Ja także, jeśli od
nich otrzymuję. Każdą rzecz można wyra-
zić w dwojaki sposób. Zarówno w sposób
uszczypliwy, jak i łagodny; w pierwszym
przypadku pewnie możemy ulżyć sobie,
ale drugi sposób daje nam coś więcej, zy-
skujemy to, czego chcemy. Można powie-
dzieć: „Jesteś okropny. Czekałam na ciebie
godzinę, a potem zrezygnowałam”. Ale
można też powiedzieć: „Tak się o
ciebie bałam. Cieszę się, że ci się nic nie
stało”. Rozumiecie? To są inne słowa. Ale
jest to również coś więcej, coś, co tworzy
inny klimat, inny nastrój. Ludzie z powodu
wygodnictwa nie szukają innych słów: te
nie-inne są gotowe, więc po nie sięgają.
Tyle że te inne słowa mają moc czarodziej-
ską, otwierają zamknięte bramy. Nie fanta-
zjuję, przekonałam się o tym wiele razy.
Wystarczy zastanowić się i przepowiedzieć
sobie w duchu to, co chcecie wyrazić. I od
razu zobaczycie, czy ucieszyliście tę drugą
osobę. Zaraz też przekonacie się, czy może
jednak nie…
I wtedy nasuną się inne słowa, sformuło-
wania, które niosą tę samą treść,
17
KomuniMagia
ale niosą je łagodnie. Łagodne ręce sięgają
najdalej, podana ręka może przynieść to,
czego pragniecie, do zaciśniętej pięści nie
nabierzecie nawet kropli wody, niczego,
niczego. Nie muszę przytaczać dalszych
przykładów, znajdzie je każdy, kto się
choć trochę zastanowi. Warto. Ileż to już
razy wystarczyło użyć nieco innego słowa,
a nasze życie wyglądało zupełnie inaczej.
Powiem tylko tyle: inne słowa zmieniają
nasze życie.”
Eduard Martin
Inga Zawadzka
redaktor działu KomuniMagia
Współzałożycielka i opiekun merytoryczny
Konsorcjum Firm Szkoleniowych OPEN –
Grupa Dobrych Trenerów, które prowadzi wraz
z córką – szefem OPEN. Trener, coach, autor
wielu programów edukacyjno-rozwojowych
oraz programów dla osób zagrożonych wyklu-
czeniem społecznym.
Od 20 lat szkoli i wspiera trenerów na wszyst-
kich poziomach zaawansowania, jest współ-
twórcą, opiekunem merytorycznym i jednym z
trenerów Akademii Trenera Open oraz Progra-
mu Trenerskiego Open by Horses. Od 1993
roku jest również szefem i trenerem zespołu
negocjacyjnego, specjalizującego się w trud-
nych negocjacjach
18
Kobieta na rynku pracy
Ewa Kawecka
7 grzechów głównych popełnianych przez piszą-
cych CV i list motywacyjny – widziane oczami do-
radcy zawodowego i rekrutera.
Czy wiesz, że rekruter poświęca zaledwie
kilka sekund na wstępną ocenę CV? To
właśnie przez te kilka sekund potrzebujesz
przekonać go, że to akurat Ty jesteś w sta-
nie odpowiedzieć na potrzeby pracodawcy.
Tymczasem z mojego doświadczenia w
kierowaniu działem HR, a obecnie przy
prowadzeniu sesji coachingu kariery, wy-
nika, że nawet ci bardzo dobrzy kandydaci,
nie potrafią sprzedać swojego doświadcze-
nia, wiedzy i umiejętności na 2 stronach
papieru. Poniżej znajdziecie 7 najczęściej
popełnianych błędów, co zaskakujące, na-
wet przez osoby aplikujące na stanowiska
menedżerskiego wyższego szczebla.
1. CV pisane jak biografia
CV wbrew pozorom nie jest dokumentem,
w którym umieszczamy wszystko, co robi-
liśmy po kolei, niezależnie od tego, czy
może to być przydatne z punktu widzenia
przyszłego pracodawcy, czy też nie. W CV
eksponujemy informacje, które nas aktyw-
nie sprzedają, a nad wstawieniem każdej
innej głęboko się zastanawiamy. CV nie
może być biografią, w której umieszczamy
wszystko, czym się zajmowaliśmy od za-
rania dziejów; często kandydaci
z wykształceniem wyższym, studiami po-
dyplomowymi dodają informację o liceum,
mimo że od jego ukończenia minęło do-
brych 20 lat.
Taką informacją możemy się pochwa-
lić jedynie wtedy, kiedy
19
Kobieta na rynku pracy
wyróżnia nas ona na rynku pracy – np.
zdaliśmy maturę międzynarodową, czy
ukończyliśmy szkołę średnią za granicą
i dzięki temu posiadamy przykładowo
płynną znajomość języka niemieckiego
wymaganą przez pracodawcę. CV MA
BYĆ PRZEDE WSZYSTKIM HI-
STORIĄ NASZEGO SUKCESU. Co
to oznacza? To oznacza, że nie pisze-
my pod nazwą naszego stanowiska za-
kresu obowiązków, tylko podkreślamy
to, co poprzedni pracodawca dzięki za-
trudnieniu nas zyskał. Dla przykładu –
nie: odpowiedzialny za dział sprzeda-
ży; tylko – w roku 2012r. zarządzany
przeze mnie dział sprzedaży zwiększył
obroty o 20% w stosunku do roku po-
przedniego, generując przy tym zysk
wyższy o 8%.
2. Jedno CV na każdą okazję
Ten punkt jest mocno powiązany
z poprzednim – CV ma być dostoso-
wane do potrzeb stanowiska, na które
aplikujemy. Weźmy sobie za przykład
osobę, którą interesuje zarówno praca
w dziale PR, jak i w dziale sprzedaży.
W każdym z tych CV nacisk powinien
być kładziony na inne doświadcze-
nie czy umiejętności- przykładowo w
CV dotyczącym PR wpisujemy, że po-
siadamy (o ile oczywiście posiadamy)
umiejętność prezentacji, szyb-
ko nawiązujemy kontakt
z publicznością, umiemy pisać ciekawe
artykuły, wygraliśmy przykładowo ja-
kiś konkurs, braliśmy czynny udział w
tematycznie powiązanych szkoleniach
czy konferencjach, a w ostatniej firmie
prowadziliśmy rubrykę – sprawy
pracownicze – w gazetce firmowej. Te
informacje mogą być z kolei zupełnie
nieużyteczne przy aplikowaniu na sta-
nowisko specjalisty ds. sprzedaży. Za-
tem eksponujemy te informacje, które
są pożądane przez pracodawcę, oczy-
wiście pod warunkiem, o którym nie
myślałam, że będę pisać, a jednak –
muszą być one prawdziwe. Nawet jeże-
li nasze przekłamania nie wyjdą na
rozmowie rekrutacyjnej, to i tak wyjdą
w ciągu pierwszych dni pracy. I na-
prawdę nie radziłabym bym tu liczyć
na łut szczęścia.
3. Nazwa stanowiska podawana bez
miejsca w strukturze i/lub informacji
o wielkości firmy/ działu
Warto zawsze dodać obok stanowiska
miejsce w strukturze, bo samodzielna
księgowa może mieć dużo szersze do-
świadczenie w prowadzeniu księgowo-
ści niż osoba zatrudniona w Shared Se-
rvice Centre na tym samym stanowi-
sku. Tak samo HR Manager w jednej
firmie może mieć zupełnie inną odpo-
wiedzialność niż w drugiej. Dlatego
dobrze jest napisać HR Manager (bez-
pośrednio podległy Prezesowi Zarzą-
du, spółka zatrudniająca 250 pracowni-
ków) bądź HR Manager (bezpośrednio
podlegający pod dyrektora ds. perso-
nalnych, spółka zatrudniająca 600 pra-
cowników).
4. Nieprofesjonalny e-mail
20
Kobieta na rynku pracy
Podawany e- mail powinien zawierać
imię i nazwisko i być założony na
profesjonalnej domenie. Wszystkie
maile typu: [email protected]
odpadają w przedbiegach.
5. Brak słów kluczowych
Rekrutera trzeba potraktować jako wy-
szukiwarkę słów kluczowych - jeżeli
jest poszukiwane 2-letnie doświadcze-
nie na dane stanowisko, znajomość
systemu SAP bądź język angielski, to
taka informacja musi zostać wyekspo-
nowana w CV. Jednym ze sposobów na
uwypuklenie, jak nasze doświadczenie,
wiedza, umiejętności i kompetencje
odpowiadają potrzebom pracodawcy
jest umieszczenie tuż pod danymi oso-
bowymi, a jeszcze przed doświadcze-
niem zawodowym, rubryki KLU-
CZOWE UMIEJĘTNOŚCI I KOMPE-
TENCJE i tam w kilku zdaniach opisa-
nie, dlaczego akurat ja nadaję się na to
stanowisko pracy.
6. Powtarzanie w liście motywacyjnym
informacji zawartych z CV
List motywacyjny, jak sama nazwa wska-
zuje, ma za zadanie pokazać, dlaczego
akurat my jesteśmy tą osobą, która najle-
piej odpowie na potrzeby pracodawcy. A
listy często pisane są na jedno kopyto. Po
pierwsze, w liście warto nawiązać do in-
formacji o firmie, do której aplikujemy – w
przypadku korporacji, NGO, a także
wszystkich większych firm, polecam za-
kładkę dostępną zazwyczaj na każdej www
MISJA I WARTOŚCI. Warto ją uważnie
przeczytać, a następnie nawiązać do niej w
liście, znajdując część wspólną pomiędzy
tym, co firma sobą reprezentuje a naszą
motywacją do pracy w niej. Po drugie,
warto, aby z listu pracodawca dowiedział
się, czy rzeczywiście jesteśmy elastyczni
albo kreatywni – tak jak sobie życzył tego
formułując ogłoszenie. Tutaj właśnie jest
miejsce na podanie konkretnych przykła-
dów, które świadczą przykładowo o naszej
kreatywności – konkretnych, znaczy opisu-
jących sytuacje, jak nasza kreatywność
pozytywnie wpłynęła na działalność/ przy-
chody/ zyski poprzedniego pracodawcy.
7. Nieprofesjonalny wizerunek w me-
diach społecznościowych
Wielu z kandydatów zdaje się zapominać,
że rekruterzy coraz częściej sprawdzają nas
w mediach społecznościowych – dlatego
warto przyjrzeć się temu, jak budujemy
swoją markę pt: „Jan Kowalski“ na rynku
pracy. To nie tylko nasze CV, LM, refe-
rencje, ale także wizerunek dużo szerszy -
zdjęcia, wpisy, jakie umieszczamy na FB,
Twitterze. W internecie informacje nie
giną, stąd warto zadbać o to, by te, które
dotyczą nas, świadczyły o nas jak najle-
piej.
W kolejnym artykule zajmę się najczę-
ściej popełnianymi błędami podczas
rozmów kwalifikacyjnych. A jako
przedsmak, warto się zastanowić, czy
mamy przygotowany o sobie krótki
speach – taki do minuty – innymi sło-
wy - czy potrafimy powiedzieć o sobie
kilka sensownych zdań, takich, które
by nas wyróżniały na rynku pracy.
Większość kandydatów na
21
Kobieta na rynku pracy
prośbę rekrutera: proszę opowiedzieć
coś o sobie- zaczyna albo opowiadać
swoją biografię od edukacji począw-
szy, albo mówi 2 zdania, po których
widać, że dalej w głowie pustka. I tak,
jak można naprawdę nie
wgłębiać się w listę pytań „dziwnych“ –
jakby Pani oszacowała liczbę studzienek
kanalizacyjnych w Warszawie, tak 7- 10
zdań o sobie TRZEBA mieć przygotowa-
nych. Takich zdań, które aktywnie nas
sprzedają jako idealnego pracownika na
oferowane miejsce pracy.
Ewa Kawecka
międzynarodowym coachem ICC oraz certyfiko-
wany doradca zawodowy i edukacyjny. Ukończy-
ła 2-letnie studia podyplomowe z zakresu coa-
chingu kariery (SWPS) oraz roczne studia pody-
plomowe z zakresu zarządzania zasobami ludz-
kimi (SWPS). Przez kilka lat kierowała działem
HR w międzynarodowym koncernie chemicznym,
gdzie zdobyła szerokie doświadczenie związane z
rekrutacją i selekcją pracowników, przeprowa-
dzaniem assessment centre, planowaniem ścieżek
karier, zarządzaniem talentami oraz procesami
outplacementu. Obecnie, podążając za swoimi
marzeniami, pracuje jako coach z menedżerami
średniego oraz wyższego szczebla, wysoko wy-
kwalifikowanymi specjalistami, adwokatami i
radcami prawnymi, a także przedsiębiorcami
prowadzącymi własną działalność. Zajmuje się
też doradztwem zawodowym dla osób poszukują-
cych pracy lub pragnących ją zmienić.
Zapraszamy na stronę: http://www.jobcoaching.com.pl/
22
Kobieta na rynku pracy
Agnieszka Bukowczan-Rzeszut
Ty i Twoja marka, czyli o personal brandingu
w sieci
Zgodnie ze starym powiedzeniem:
„Jak cię widzą, tak cię piszą” i nadal
jest ono aktualne, choć sama koncepcja
marki osobistej powstała zaledwie kil-
kanaście lat temu. Personal branding,
czyli budowanie marki osobistej, to
współcześnie niezbędny warunek dla
osiągnięcia przewagi konkurencyjnej
na wymagającym rynku pracy. Wbrew
pozorom posiadanie silnej marki wła-
snej nie jest domeną jedynie wolnych
strzelców, artystów czy właścicieli
jednoosobowych firm.
Koncepcję marki osobistej opisał Tom
Peters, wówczas specjalista od zarzą-
dzania i były doradca w Białym Domu,
obecnie guru zarządzania słynący ze
swoich niekonwencjonalnych poglą-
dów. Uważa on, że: „We współcze-
snym świecie biznesu naszym najważ-
niejszym zadaniem jest promowanie
marki Ty. Ty jesteś marką, to ty kieru-
jesz swoją marką. Musisz zacząć my-
śleć o sobie inaczej. Nie jesteś pra-
cownikiem, nie należysz do żadnej
organizacji na stałe, nie określa cię
opis twojego stanowiska, nie sprowa-
dzasz się tylko do niego. Stanowisko
dyrektora generalnego firmy Ja sp. z
o.o. zobowiązuje cię do rozwijania
samego siebie, promowania siebie i
podejmowania działań, które zapewnią
ci zainteresowanie rynku”1. Jak te sło-
wa mają się do budowania marki w
sieci?
W Internecie budujesz swoją markę
od zera
Osiągnięcie rozpoznawalności jest
jednym z warunków marketingu wła-
snego, a Internet to naturalny kanał do
tego celu. Tu możesz się reklamować
ciągle: pracując, relaksując się, a nawet
odpoczywając. To idealne narzędzie to
multitaskingu. Gdy już założysz swoją
stronę internetową, bloga czy profil w
serwisie społecznościowym, możesz
zająć się innymi sprawami. Potencjalni
klienci, kontrahenci i współpracownicy
mają wgląd do zamieszczonych przez
ciebie informacji zawsze i wszędzie.
Musisz jednak pamiętać, że „w twojej
trwającej całe życie kampanii marke-
tingowej ty jesteś marką. Praca, którą
wykonujesz i wartość, którą dodajesz
to produkt. Dopiero, gdy to zaakceptu-
jesz, możesz zacząć się promować.”2
1 Cyt. za: M. Gawrońska, M. Rachid-Chebab,
Marka, http://coaching.focus.pl/zycie/marka-130 2 J. Beals, Self Marketing Power. Branding
Yourself as a Business of One, Keynote Pub-lishing, Omaha 2008, s. 8
23
Korzyści i wyzwania
Choć jesteś właścicielką swojej marki
osobistej i wszelkich związanych z tym
przywilejów, ponosisz także jej ciężar.
Odpowiadasz za budowanie swojej
marki, jej rozwijanie i promowanie.
Sieć daje nieograniczone możliwości
promocji, ale ma swoje wady. Musisz
reagować na pojawiające się kryzysy,
negatywne opinie czy komentarze we
właściwy sposób. Odpowiedzialność
za przeprowadzenie odpowiedniej stra-
tegii marketingowej spada wyłącznie
na ciebie. Nikt nie odnajdzie twojego
potencjału za ciebie - sama musisz to
zrobić i udowodnić innym, że go po-
siadasz. Niech Twoja marka świadczy
o tym, że z każdego wyzwania, a także
porażki potrafisz wyciągnąć jakiś po-
żytek. Naucz się wykorzystywać swój
wizerunek. „Okazje, które ci się trafia-
ją, są bezpośrednio powiązane z pracą
wykonywaną przez ciebie w ramach
budowania swojej osobistej marki. Ci,
którzy radzą sobie z tym dobrze,
spotykają świetnych mentorów
i tworzą solidne sieci. Te środki z kolei
wzmacniają markę. W świecie,
w którym nie ma już więcej szczebli
w drabinie korporacyjnej hierarchii,
twoja marka jest podstawą całej twojej
kariery.” – pisze Penelope Trunk, felie-
tonistka z „The Boston Globe”3.
5 powodów, aby budować
i promować własną markę w sieci:
1) Dla dobra własnej kariery - bez
względu na to, czy pracujesz na etacie
czy na własny rachunek;
3 Cyt za: D. Schawbel, Personal Branding 2.0.
Cztery kroki do zbudowania osobistej marki, tłum. M. Gutowski, Power 2012, s. 43
2) Aby zwiększyć własną rozpozna-
walność;
3) Aby poprawić swoją reputację;
4) Aby wypromować firmę - własną
lub tę, w której pracujesz;
5) Aby zdobyć nowych klientów lub
wypromować swoje przekonania, idee,
postawy lub sprawę, o którą walczysz.
Agnieszka Bukowczan-Rzeszut
Redaktorka, blogerka i social media managerka
z wieloletnim doświadczeniem, prywatnie pasjo-
natka historii oraz mniej i bardziej znanych kultur
naszego globu – tych współczesnych i tych zapo-
mnianych, nietypowej literatury i kina, medycyny
sądowej, ciężkiej muzyki, ciężkości bytu i oriental-
nej kuchni.
www.symulakra.pl.
24
Oblicza Kobiet
Lucyna Augustyn
Ile twarzy może mieć kobieta?
Nie znalazł się jeszcze taki matematyk, który byłby w stanie to policzyć, ani taki mę-
drzec, który mógłby udzielić odpowiedzi jednoznacznej. To takie ciekawe odkrywać
to, co wydawałoby się odkryte. To takie ekscytujące być inną na każdym etapie życia.
Być matką dla dzieci, żoną dla męża, babcią dla wnuków, szefem dla podwładnych,
wzorem dla innych. Bo każda z nas jest inna, a żadna nie jest gorsza. To ważne wie-
dzieć, że są ludzie podobni do nas i ludzie tak odmienni, że nadal chce nam się od
nich uczyć czegoś nowego. Czytając Oblicza Kobiet, znajdziecie nie tylko ciekawe
osobowości, ale przede wszystkim odkryjecie inspiracje do zmian… tylko na lepsze!
Magda Beneda (Magda Karbowiak),
bo sztuka bywa kobietą.
Gdańszczanka. W 1988 roku obro-
niła dyplom na Wydziale Malarstwa
i Grafiki w pracowni projektowania
graficznego prof. Jerzego Krechowi-
cza w Wyższej Szkole Sztuk Pla-
stycznych w Gdańsku. Wystawiała w
Polsce, Belgii, Norwegii, Francji i na
Litwie,
25
Oblicza Kobiet
jej prace znajdują się w kolekcjach prywatnych w całej Europie.
Ilustrowała cykl książek i poezji
Agnieszki Osieckiej, przez parę lat była
szefową projektowania graficznego w
Przeglądzie Politycznym, kwartalniku
wydawanym przez gdańską Fundację
Liberałów.
Spotkania z Magdą, to zawsze praw-
dziwa uczta dla ducha. Nawet zmęczona
po ciężkim dniu pracy nie przestaje się
uśmiechać. To osoba o nieskończenie
pozytywnej energii. Kobieta, lider, a
może mentor?
Twoje prace można spotkać na wielu
wystawach, kolekcjach prywatnych,
książkach. Czy czujesz się osobą rozpo-
znawalną?
Jest grono ludzi, którzy kupują moje obra-
zy, znają mnie i moją sztukę. Nigdy nie
byłam osobą znaną publicznie. Powiedzia-
łabym wręcz, unikałam jakichkolwiek sy-
tuacji publicznych. Zwyczajnie mnie to nie
interesuje.
Czyli, można powiedzieć, że jesteś arty-
stą z krwi i kości? Ważna jest sztuka, a
nie medialna rozpoznawalność.
Nie wiem, co w dzisiejszych czasach ozna-
cza bycie artystą. Jest wielu artystów wiel-
kich, wspaniałych, którzy mają zmysł me-
dialny, zmysł autopromocji i budują swoją
markę. To jest ważna umiejętność. Artysta
nie może być zagrzebanym kimś w graj-
dołku, anonimowym, rzeźbiącym czy malu-
jącym, który pewnego dnia wystawia swo-
je prace i nagle cały świat ma się tym za-
chwycić. Współczesny rynek sztuki polega
na tym, że artysta jest otoczony grupą
profesjonalistów, którzy zajmują się –
niczym innym, tylko promowaniem jego
sztuki. Ja nigdy nikogo takiego nie mia-
łam. Mało tego – nigdy się o nikogo takie-
go nie starałam.
Czy zdarzyło Ci się, że szłaś ulicą i nagle
ktoś do Ciebie podszedł – wiedząc, że Ty
to Ty, chcąc zrobić sobie z Tobą zdjęcie,
prosząc o autograf?
Artyści sztuk wszelakich, wizualnych -
abstrahując od artystów scenicznych -
ludzie którzy tworzą, malują, rzeźbią, to są
zupełnie nierozpoznawalni ludzie. Na pal-
cach jednej ręki można policzyć ludzi,
którzy są rozpoznawalni medialnie. Czy
ktokolwiek wie, jak wyglądał Beksiński
albo Opałka? I o to chodzi, bo artysta
powinien umieć mówić swoją sztuką.
Na pewnym etapie życia młodzi ludzie
mają życiowe dylematy. Idąc na studia
wybierają nie zawsze to co lubią, ale
czasami to co jest bardziej potem opła-
calne. A jak to było z Tobą? Zawsze
byłaś pewna na jakie iść studia, co
chcesz w życiu robić?
Zawsze rysowałam - od dziecka. Inne za-
bawki mnie nie interesowały. Zawsze wie-
działam, że będę malować.
Nigdy nie miałaś wątpliwości?
Nigdy. Nawet nie dopuszczałam żadnej
innej możliwości. W domu miałam tony
papieru, który moi rodzice znosili, jakieś
kredki, i to były moje jedyne zabawki. Nic
innego mnie nigdy nie interesowało, to tak
jakby nie było innej alternatywy.
Co myślisz o życiu w XXI wieku? Nie
uważasz, że życie teraz jest szybsze niż
nasze możliwości?
Nie przepadam za nim i zresztą moje obra-
zy o tym świadczą. Maluję takie rzeczy,
które mi siedzą w głowie, bo uważam, że
ja wysiadłam już z tej karuzeli. Oczywiście
zdobycia nauki, czy techniki są fantastycz-
ne i mam do tego szacunek. Natomiast, to
jak żyjemy i w którym kierunku zmierzamy,
26
Oblicza Kobiet
ten cały syf z Internetu, to jest nie do zaak-
ceptowania. Ja się po prostu z tym nie
zgadzam.
Nie jest to Twój świat, ale masz swój
profil na Facebooku.
To jest ironia losu. Musze być na bieżąco.
Nie oznacza to, że się tym zachwycam czy
to akceptuję lub lubię. Na Facebooku po-
kazuję swoje prace, to samo co wisi u mnie
w atelier. Nie ma tam prywatnego życia,
bo ono jest MOJE. Zdumiewa mnie, że
ludzie masowo się obnażają, nie boli ich to
i nie męczy.
Dokładnie. Ludzie na własne życzenie
pokazują swoje życie, potem mając pre-
tensje, że ktoś zobaczył część ich pry-
watności. A przecież sami się obnażają.
Internet sam w sobie nie jest zły. To cu-
downy wynalazek i dla mnie, przede
wszystkim, to nośnik informacji, kopalnia
wiedzy i fantastycznie, że tak szybko znaj-
dujesz rzeczy, których szukasz. Natomiast,
jeżeli traktujesz to jak kamerę w Twojej
toalecie, nie jest do zaakceptowania.
Nie pracujesz na etacie, wstajesz o któ-
rej chcesz, wychodzisz o której chcesz.
Spotkałaś się kiedyś z zazdrością? Czy
ktoś zazdrościł Ci tego, że jesteś bar-
dziej zdolna, bardziej znana, że masz
wystawy, że sama jesteś sobie szefem?
Moje malowanie jest malowaniem z pasji.
Natomiast pracuję 24 godziny na dobę,
siedem dni w tygodniu. Ktoś kto by mi
zazdrościł musiałby być szaleńcem. To
jest tak samo, jak w każdym innym zawo-
dzie, jak będziesz pracować siedem dni w
tygodniu od rana do nocy, bez świąt, bez
wakacji (wakacje dwa razy do roku po
pięć dni. Naprawdę nie ma czego zazdro-
ścić. Jeżeli ktoś mi zazdrości, robi to na
tyle dyskretnie, że o tym nie wiem.
Natomiast nie ma czego zazdrościć, bo
talent to jest - generalnie we wszystkim co
się robi, taka jest moja teoria, to jest 2%,
reszta jest dziką pracą. Ciągłym kształce-
niem się i treningiem. Malowanie to też
trenowanie. Jak w każdym innym zawo-
dzie, jak nie ćwiczysz, jak nie robisz, za-
czynasz mieć z tym problem. Zazdrościć to
można Michałowi Aniołowi czy Leonardo
Da Vinci, czy wielkim artystom.
Co starasz się przekazywać swoimi pra-
cami? Czy to Twoja wyobraźnia, czy w
ten sposób utrwalasz wspomnienia? Czy
też odbicie Twojej duszy na płótnie?
Moje prace są wrażeniowe. Każdy może w
nich znaleźć swoje interpretacje. Widzę na
co dzień w moim atelier, gdzie ludzie przy-
chodzą, rozmawiają. Każdy człowiek fil-
truje je przez siebie i ma zupełnie inny
odbiór i inne refleksje. I to jest fajne. Ten
sam obraz odbierany przez pięć, sześć
osób za każdym razem jest inną historią.
Nad czym obecnie pracujesz? Co masz
na tapecie?
Przygotowuje się do wernisażu, który bę-
dzie 25 października. Robię pracę na wy-
stawę „wszystko co najważniejsze”. W
Gdańsku będzie to wystawa po 10 latach.
Malujesz, pracujesz zawodowo, jesteś
żoną i matką, czyli maszyna wielofunk-
cyjna zwana kobietą. Od niedawna
również jesteś babcią. Jak odnajdujesz
się w tej roli?
Trudno mi się przestawić, nie czuję się
stereotypową babcią. Bardziej czuję, jakby
to było moje trzecie dziecko. Babcia w
polskim języku ma inny podtekst. Zresztą -
widzę również wśród moich znajomych, że
babcia w naszym pokoleniu, jest zupełnie
inną osobą. Są to osoby bardzo czynne
zawodowo i nie mający czasu na wycho-
wywanie wnuków i jest to bardziej relacja,
27
Oblicza Kobiet
tak jak z małym dzieckiem - Twoim wła-
snym. Zorganizowanie przedszkola, czy
innych rzeczy, zupełnie inna dynamika. Ale
to jest fajne. Tak świat się zmienia.
Czy myślisz, że dzisiaj kobietom łatwiej
jest być na stanowiskach kierowniczych,
zarządzać ludźmi, niż np. 15 lat temu?
Mój biznes jest specyficzny, bo jest autor-
ski. Wydaj mnie się, że wszystko zależy od
tego jaki masz stosunek w ogóle do tego co
robisz. Jeżeli kochasz swoją prace i to jest
Twoja pasja – jak w moim przypadku, w
ogóle nie zastanawiasz się nad tym. Może
co innego, jak zakładasz kolejną firmę,
gdzie jesteś Panią Prezes, dla której jest to
następny biznes. Może są zawody, w któ-
rych kobietom jest trudniej, bo są bardzo
męskimi branżami. Natomiast w dziedzi-
nie sztuki to jest wyrównane, nikt nie pa-
trzy na płeć. Liczy się efekt końcowy. I czy
to wymyśliła kobieta, czy zaprojektował
mężczyzna, nie ma żadnego znaczenia.
Gdyby przyszedł do Ciebie teraz 19-
latek, który właśnie kończy liceum i
powiedział, że chce być taki jak Ty, chce
być po prostu artystą, chce Tworzyć
dobrą sztukę – co byś mu doradziła?
To jest zawsze ta sama odpowiedź. Jeżeli
czegoś bardzo mocno chcesz i jesteś bar-
dzo głęboko przekonany, że chcesz tego,
po prostu to rób i to wyjdzie. Najgorsze
jest robienie czegoś na siłę, albo wbrew
sobie. Wierzę, że jeżeli ktoś bardzo czegoś
chce, prędzej czy później da to piękny
efekt, ale trzeba mieć przekonanie i poczu-
cie pewności, że jest dokładnie tym co
chcesz robić.
Lucyna Augustyn- redaktor
Absolwentka Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu
na Wydziale Prawa i Administracji.
Zawodowo copywriter, wieloletni praktyk marketingu i wielbicielka
tworzenia sloganów.
Lubi bawić się jezykiem i słowotwórstwem oraz capuccino
i sery. Obserwatorka życia i ciągłych udoskonaleń.
Zakochana w Social Mediach, ze szczególnym uwielbieniem Instagra-
mu i Pinterest.
Pisze bloga i relacjonuje trendy i owędy, które zaprzątają głowy nie
tylko zwyczajnym ludziom.
Nieodporna na krzywdy, co przekłada się na akcje społeczne,
w których czynnie bierze udział, wspierając w tym zakresie fundacje:
VIVA! Akcja dla Zwierząt, PAH czy coroczne przedsięwzięcia Szla-
chetnej Paczki.
Nie lubi: chamstwa, matactwa i zawiści – w obu jej wymiarach.
28
BiznesMana
Edyta Zając
Medytacja dla biznesmamy
Prawdopodobnie jesteś jak prawdziwa
superwoman. Działasz na zwiększo-
nych obrotach jednocześnie zastana-
wiając się nad tym, jak to było kiedyś:
bez dzieci, bez własnego pomysłu na
biznes, bez nieskończonej ilości obo-
wiązków domowych, bez... bez tylu
przeróżnych rzeczy. Twoje życie wy-
gląda zupełnie inaczej niż kiedyś,
prawda? Oprócz stosu dokumentów
leży stos rzeczy do prasowania. Masz
listę rzeczy do zrobienia w pracy, ale i
zadania związane z dzieckiem. Czy Ty
też odbierasz ważne telefony, sprząta-
jąc przy okazji wieczny chaos w do-
mu? BiznesMama to mama zapraco-
wana, wciąż zajęta, skupiająca się na
wszystkim, co ją otacza – to na dziec-
ku, to na biznesie, zleceniach, pomy-
słach.
Dziś chciałabym zaprosić Cię do ćwi-
czenia, które choć na chwile oderwie
Cię od codzienności i pozwoli Ci na
naładowanie baterii. Bez względu na
to, jak wiele rzeczy masz jeszcze do
zrobienia, koniecznie
29
BiznesMana
zatrzymaj się na chwilę i podejmij wy-
zwanie, jakie przed Tobą stawiam:
znajdź 15 minut na codzienną wie-
czorną medytację. Zasady są bardzo
proste – podążąj za nimi i pozwól so-
bie na chwilę wytchnienia. To czas dla
Ciebie – zasłużyłaś na niego.
1) Idealny moment na medytację
to koniec dnia – wtedy, kiedy
dzieci śpią, a w domu jest cicho
i spokojnie.
Wiem, że wieczór to doskonała chwila
na dokończenie wszelkich ważnych
rzeczy do zrobienia. W ciągu dnia
wciąż brakuje nam na to czasu. Mimo
tego postaraj się odetchnąć na jedyne
15 minut – po odpoczynku podejdziesz
do niedokończonych zadań z większym
entuzjazmem i energią.
2) Wyłącz telefon, komputer,
zdejmij zegarek z ręki – nie
pozwól, aby w trakcie
medytacji cokolwiek Cię
rozpraszało.
Byłoby dobrze, gdybyś przeniosła się
do pomieszczenia, w którym nikt Ci nie
będzie przeszkadzał. Może to być sy-
pialnia lub łazienka, warunek jest je-
den: na 15 minut jesteś sama ze sobą,
w oderwaniu od świata zewnętrznego.
Uszanuj ten wyjątkowy czas dla siebie
i zadbaj o to, aby ktoś był przy dzie-
ciach w razie potrzeby.
3) Medytacja to wyjątkowy czas –
bardzo sprzyja refleksjom
i powstawaniu nowych
pomysłów.
Jeśli jednak zauważysz, że wra
casz myślami do problemów,
spraw związanych z dziećmi,
zadań do wykonania, przerwij
to. Skup się raz jeszcze na
swoim ciele, posłuchaj, jak
brzmi Twój oddech. Oderwij
się od codzienności, a łatwiej
Ci będzie się odświeżyć.
Gonitwa myśli trwa – to naturalne,
jednak w tej sytuacji chcemy na chwilę
odejść od tego, co się dzieje. Przypo-
minam Ci, jaki jest cel medytacji – jeśli
na chwilę zapomnisz o przepełnionej
zadaniami i obowiązkami codzienno-
ści, nabierzesz nowej energii.
4) Zgaś światło w pomieszczeniu.
Połóż się na podłodze lub
wygodnie usiądź. Zamknij oczy
i poczuj, w jaki sposób
oddychasz. Czy wdech i
wydech są takiej samej
długości? Zacznij obserwować
krok po kroku każdą część
swojego ciała. Poczuj dłonie,
stopy, każdy z palców,
policzki, usta i nos. Skup się na
swoim ciele.
Relaksacja jest podstawowym etapem
medytacji, o której wspominam. Skon-
centrowanie się na swoim ciele i „ob-
serwowanie” każdej jego części spra-
wia, że automatycznie odcinamy się od
rzeczywistości. Zadania, plany, pomy-
sły i problemy ochodzą na bok, a waż-
ne jest tylko to, co dzieje się z odde-
chem. To bardzo oczyszczające –
umysł potrzebuje odpoczynku od czasu
do czasu.
5) Ostatni etap medytacji to gra
kolorem. Wyobraź sobie swój
ulubiony kolor. Taką barwę ma
Twój oddech. Wyobraź sobie,
że za każdym razem, kiedy
robisz wdech, Twój kolor
wtłacza się w Twoje ciało.
Rozchodzi się po płucach,
30
BiznesMana
dociera do serca, brzucha, dłoni
i końców palców. Za każdym
razem, kiedy robisz wydech,
Twój kolor ucieka z Twoich
ust. Pozwól sobie na
obserwowaniu swojego koloru
przez kilka minut.
Wizualizacja jest ważnym elementem w
pracy ze stresem. Zauważ – wykonując
takie ćwiczenie, oddajesz się barwom,
które dobrze Ci się kojarzą. Tylko to
się liczy, najwazniejsze w tym momen-
cie jest Twoje ciało, jego reakcje, to,
jak wygląda i jak reaguje. Choć przez
chwilę najważniejsza jesteś Ty. Po
całym dniu wysiłków zasługujesz na to.
Co mi to da?
Krótkie, ale bardzo regularne seanse
tego typu są idealnym sposobem na
niwelowanie stresu i unikanie frustra-
cji. Prawie każda mama od czasu do
czasu narzeka na brak czasu dla siebie,
swoją złość przelewa na domowników
i sama czuje się źle z tym, co dzieje się
w jej życiu. Frustracja zmienia się w
rozgoryczenie, pojawia się pesymizm.
Jeśli coś takiego zdarza się w Twoim
życiu, możesz przestać zauważać świa-
tełko w tunelu – uznasz, że nic już się
nie zmieni. To przykra perspektywa.
Jeżeli jednak pozwolisz sobie na co-
dzienne, krótkie spotkanie ze sobą,
dasz sobie prezent. Przez zaledwie 15
minut jesteś sama ze sobą, poznajesz
swój oddech, zauważasz to, co dzieje
się z Tobą. Dostrzegasz napięcia, masz
chwilę na refleksję. To oczyszczające.
Bierzesz sprawy we własne ręce i
przestajesz odczuwać stres tak mocno,
jak wcześniej. Kierujesz nim – na swo-
ją korzyść.
Edyta Zając
redaktor działu Biznes-Mama.
Psycholog na pełnych obrotach – pracuje, szko-
li, podróżuje, wychowuje dziecko, dba o męża,
pisze dwa blogi, fotografuje, podróżuje i robi
kilkaset innych rzeczy. Mówi o sobie: life desi-
gner, bo wierzy w kreowanie swojego życia.
Uwielbia zarządzanie czasem, robi mnóstwo
planów i wciela je w życie. Nie wyobraża sobie
życia bez notesu, laptopa, aparatu i sztuki.
Założycielka:
http://www.edytazajac.pl/ http://www.thebodynaturally.pl/
31
BiznesMana
Martyna Bajurska
Zawładnij czasem, rozwiń skrzydła.
Kobieta myśli i działa holistycznie.
Wszystkie sfery jej życia muszą
współgrać- wtedy przepełnia ją moc-
jest pewna siebie, działa chętnie, dy-
namicznie i skutecznie osiąga zamie-
rzone cele. Mama może być jednocze-
śnie doskonale zorganizowaną bizne-
swoman, może świetnie wyglądać,
radzić sobie ze stresem, panować nad
pojawiającym się chaosem, być krea-
tywną i szczęśliwą kobietą! W skrócie
mówiąc- może wykorzystywać
wszystkie swoje atuty, aby osiągać
zaplanowane cele i cieszyć się życiem.
Stres jest nieodłączną częścią życia,
zwłaszcza życia mamy.
Chcemy, żeby wszystko było idealne
– żeby dzieci były zdrowe, sprawne,
inteligentne i szczęśliwe. A przy tym
chcemy się rozwijać i budować swoją
karierę. Chcemy mieć dobry, partner-
ski związek. Chcemy mieć czysty, za-
dbany dom; chcemy zdrowo się odży-
wiać i mieć dobrą sylwetkę. Chcemy
spotykać się z przyjaciółmi i chce-
my być na bieżąco w wydarzeniach
politycznych czy kulturalnych.
Jak pogodzić natłok codziennych za-
dań do wykonania? Jak - w tym
wszystkim - być cierpliwym, spokoj-
nym i wyrozumiałym? Jak znajdować
w sobie zachętę i wiarę?
32
BiznesMa-
ma
To, że wielozadaniowość ma na imię
Kobieta, potwierdzili naukowcy z
Uniwersytetu w Hertfordshire- ustalili
oni, że mężczyźni w porównaniu z
kobietami, mają znacznie ograniczoną
podzielność uwagi. Badania wykazały,
że przytłoczeni zadaniami mężczyźni
radzą sobie gorzej nawet z tymi czyn-
nościami, które zazwyczaj wykonują
lepiej od kobiet. Testy dodatkowo po-
twierdziły, że u Kobiet refleks i odpo-
wiednia technika nie schodzą na dalszy
plan, bez względu na to, ile spraw mu-
szą załatwić .
I tu pojawia się pojęcie czasu… takie-
go ustrojstwa, które biegnie do przodu
bez względu na nasze „widzi mi się” ,
które często przecieka nam przez palce
i jest powodem naszych frustracji. Na
szczęście możemy ( a nawet uważam,
że powinnyśmy) zapanować nad cza-
sem.
Z terminem zarządzania Sobą w czasie
zapoznałam się na studiach. I szczerze
mówiąc średnio przemawiały do mnie
liczne teorie i techniki zarządzania
sobą w czasie.
Do momentu w którym zostałam ma-
mą
A potem Biznes Mamą
I chciał, nie chciał – wróciłam do teo-
rii, by przekuć ją w praktykę, co trwało
pewien czas… właśnie czas…
Jak często mówicie sobie – nie mam
czasu? Ja mówiłam kilka razy (kilka-
naście?) na dobę. Cierpiałam na noto-
ryczny brak tego specyfiku. Niestety z
całą odpowiedzialnością to piszę – nie
radziłam sobie z czasem.
Na szczęście jest Tosia. Moja córka.
Macierzyństwo traktuję trochę jak
jedną z form rozwoju osobistego. Re-
lacja z dzieckiem jest moim katalizato-
rem działań, drogą rozwoju i pozna-
nia. I to właśnie fakt bycia mamą po-
czątkowo zmusił mnie do sięgnięcia po
techniki zarządzania sobą w czasie. Bo
o nie właśnie chodzi-zarządzanie sobą
w czasie, polegające na przewodzeniu
samemu sobie, a nie na zarządzaniu
czasem.
Tak prawdę rzecz ujmując temat jest
bardzo obszerny i każda z technik
wymaga miejsca i czasu na jej przed-
stawienie. Ja podzielę się z Wami swo-
imi sposobami, a jeśli temat Was inte-
resuje, chętnie będę pisała dla Was
cykliczne notki o zarządzaniu sobą w
czasie.
Jak wspomniałam wcześniej- miałam
moment w swoim życiu, który trwał
kilka miesięcy( więc był to baaardzo
długi moment) problemów z czasem.
Spałam niewiele, przebywałam prawie
każdego dnia w domu i nigdy nie mo-
głam wykonać zaplanowanych czyn-
ności w terminie. Byłam wtedy świeżo
upieczoną Mamą, skupioną całkowicie
na swoim małym Cudzie. Zostając z
dzieckiem w domu( w czasie, gdy mąż
wychodził do pracy) jak każda z nas
miałam wiele obowiązków- zarówno
związanych bezpośrednio z dzieckiem,
jak i tych związanych z dbaniem o
dom i siebie. Nie bez przyczyny w
takiej kolejności. W tamtym momencie
czasu starczało mi na sprawy związane
z dzieckiem i część spraw domo-
wych- gotowanie, porządki itp. Zupeł-
nie wykreśliłam swoje potrzeby – brak
snu, czasu dla siebie a także takich
elementów jak maki-
jaż, fryzjer, spotkanie z
przyjaciółką- sprawiło, że moja psy-
chika była w kiepskim stanie.
I w pewnej chwili powiedziałam stop.
Przecież można to jakoś połączyć, zna-
leźć sposób by nie zwariować . Więc
najpierw zrobiłam to, co wydawało mi
się najprostsze- rozpisałam na kartce
33
BiznesMa-
ma
plan dnia. Muszę się Wam przyznać ,
że wbrew pozorom nie jest to takie
łatwe- a jeszcze trudniej było mi dzia-
łać wedle nakreślonego planu. Nie
„wyrabiałam się” godzinowo- nie by-
łam w stanie zawsze przewidzieć na-
głych sytuacji, które burzyły nakreślo-
ny porządek dnia. I tak trwało to przez
kilka tygodni, aż odświeżyłam notatki
ze studiów :P
I okazało się, że ja całą tę teorie
znam… gorzej z praktyką. Więc zaczę-
łam od początku!
Przede wszystkim zakupiłam kalen-
darz-piękny, pachnący nowością , aż
prosił się o zapisanie go swoimi pla-
nami.
Sporządziłam też listę „pożeraczy
czasu”- w pewien sposób otworzyło
mi to oczy, jak wiele spraw zabiera
moją uwagę i tak cenny czas!
Potem sprawa trudniejsza- podział
spraw bieżących na PILNE- Ważne-
niepilne- nieważne.
To była moja baza- od niej zaczęłam
planowanie i wyznaczanie celów. Ale
nie takich typu – „Za rok będę szczę-
śliwa”. Nie.
Cele bliskie, np. w piątek będę ćwi-
czyć przez 30 minut. Do końca tygo-
dnia wyprasuję wszystkie koszule. W
tym miesiącu spotkam się z przyjaciół-
ką na kawie w kawiarni. Cele realne i
elastyczne.
Strzałem w dziesiątkę okazała się me-
toda TRZOS
T – Terminy zadań spisać
R – Ramy czasowe określić wg reguły
60:40
(Reguła 60:40 mówi, że nie należy
planować całego czasu, jaki się ma do
dyspozycji, a jedynie jego 60%. Pozo-
stałe 40% naszego czasu przypada po
równo na czynności nieoczekiwane i
spontaniczne. Czynności nieoczekiwa-
ne to nasza rezerwa czasu oraz czyn-
ności, które pojawiają nagle, takie,
których nie jesteśmy w stanie przewi-
dzieć. Czynności spontaniczne to czas
na prace twórczą)
Z – Zaplanować rezerwy czasu
O – Ograniczyć działania do prioryte-
towych
S – Skontrolować rezultaty
I tak udało mi się metodą prób i błę-
dów, okiełznać na tyle swój niedobór
czasu, że w pewnym momencie złapa-
łam się na tym, że mam go na wszyst-
ko czego potrzebuję!
Nie udało by się to również, bez nauki
delegowania zadań. Tak, tak- próbu-
jemy być heroskami , które wszystko
robią same- nauczmy się prosić o po-
moc i delegować zadania. Nasz part-
ner, mama, siostra mogą wykonać
pewne czynności, a my w tym czasie
możemy poświęcić czas sobie-
zrelaksować się w kąpieli, wyskoczyć
z koleżanką, pójść na spacer czy po-
czytać książkę. To trudne, ale warte
nauki. Dbajmy o czas tylko dla siebie-
to pozwala pozostać przy zdrowych
zmysłach.
W maju tego roku poczułam się tak
silna organizacyjnie, że założyłam
własną firmę. Zaplanowałam działania
tak, że mam czas na pracę, spędzam
każdą wolną chwilę z mężem i córką.
Udaje mi się spotkać z przyjaciółmi , a
nawet mam czas na działania społecz-
ne i staram się robić cos dla innych.
Teraz poza tradycyjnym kalendarzem
pomaga mi komputer i aplikacje, które
ciągle testuję.
Bycie mamą, a przede wszystkim Biz-
nes Mamą to wielkie wyzwanie, i nie-
kończąca się lista planów i działań.
Pamiętajcie o Sobie w tym całym pę-
34
BiznesMa-
ma
dzie- to prawda, że Wasze dzieci są dla
Was najważniejsze, ale one pragną
szczęśliwych i spełnionych Mam.
Bądźcie sobą, jeśli czujecie, że coś nie
jest dla Was- nie róbcie tego. Nie sta-
wiajcie sobie celów nie do osiągnięcia.
Małe ale częste sukcesy są wspaniałą
motywacją do dalszych działań.
Wiem, że zarządzanie sobą w czasie
to ciągła praca, ale przynosząca bardzo
dobre efekty. I tak mimo wielu obo-
wiązków udało mi się również znaleźć
czas na napisanie dla Was tego artyku-
łu.
A jak Wy radzicie sobie z czasem?
W ciągu dnia wykonujemy mnóstwo
różnych czynności o różnym znaczeniu
dla celów kluczowych.
Abyśmy mogli być skuteczni i efek-
tywny, powinniśmy planować czas i
działania, podporządkowując je priory-
tetom i postępować konsekwentnie z
planem.
„To, co najważniejsze, nie może być
na łasce tego, co mniej ważne”.
J. W. Goethe
Martyna Bajurska
Kobieta, Mama Tośki, szkoli, działa społecznie,
ciągle dba o swój rozwój; absolutna fanka kuchni
włoskiej, uzależniona od optymizmu, pasjonatka
marketingu politycznego i teorii zarządzania sa-
mym sobą, właścicielka Akademii Rozwoju Oso-
bistego. Kobieta z apetytem na życie.
Moja firma
Akademia Rozwoju Osobistego Martyna Bajurska
www.akademiaro.pl
35
Strefa rozwoju
Maria Urbańczyk
Skąd czerpać energię ?
Kolejny dzień w pracy, dziesiątki za-
dań do wykonania a może znów te
same nudne zajęcia .
Jak to jest, że inni przychodzą
uśmiechnięci, pełni zaangażowania a ja
z trudem zwlekam się z łóżka. Skąd
ten gniew i brak koncentracji, co się
stało z moją energią do życia?
Nie da się zaprzeczyć że wielu z nas
ma podobne problemy, co więc może-
my zrobić aby nasze życie wyglądało
lepiej?
Autorzy „Potęgi pełnego zaangażo-
wania” twierdzą, że „do osiągnięcia
stanu pełnego zaangażowania potrzeba
witalności na poziomie fizycznym,
kontaktu z uczuciami na poziomie
emocjonalnym, koncentracji na po-
ziomie umysłowym i poczucia zestro-
jenia z celem”.
Inaczej mówiąc czerpiemy energię
życiową z czterech powiązanych ze
sobą aspektów:
Energii fizycznej, emocjonalnej, umy-
słowej, duchowej .
Energia fizycznej dostarczamy po-
przez oddychanie, wodę, pożywienie,
sen oraz ruch.
Oddech – wszyscy wiemy jak niezbęd-
ny jest do życia, niestety mało kto uczy
nas prawidłowo oddychać. Oddycha-
my byle jak , często płytko a skąpe
dostawy tlenu (płytki oddech) to
36
Strefa rozwoju
nieunikniona degradacja mózgu czy
układu nerwowego. Zaś oddychanie
przeponowe to lepszy nastrój, świado-
my kontakt z ciałem, więcej energii,
więcej dystansu do stresujących sytua-
cji. Ile razy słyszycie właśnie w sytua-
cjach stresowych weź głęboki oddech
– taki prosty a skuteczny sposób.
Woda – nasze ciało składa się w 70% z
wody. Jeśli chcesz prawidłowo funk-
cjonować musisz zadbać o jej wystar-
czającą ilość. Niedobór wody często
objawia się bólem głowy i pogorsze-
niem koncentracji.
Pożywienie – szybkie spożywanie po-
siłku zostało uznane z jeden z czynni-
ków wywołujących otyłość. Jesz szyb-
ciej, bez wątpienia jesz więcej. Jadaj 5
posiłków dziennie o stałych porach,
przerwy między posiłkami powinny
wynosić 2-3 godziny .
Sen – czy masz coś takiego jak rytuał
snu? Jeśli nie, to warto nad tym popra-
cować.
Zastanów się jak wygląda Twój czas
przed zasypianiem, czy świadomie
zwalniasz tempa i wyciszasz się a mo-
że jak wielu z nas zasypiasz przed te-
lewizorem włączając automatycznego
pilota. Śpisz a twój nieświadomy
umysł wszystko rejestruje. Pamiętaj
dobry sen to najlepszy akumulator,
który powinien ładować się minimum
7 godzi.
Ruch – to wspaniały sposób na dotle-
nienie organizmu oraz dostarcze-
nie sobie energii. Podczas wysiłku
wytwarzają się endorfiny (hormony
szczęścia). Może więc dzisiaj zastąp
windę schodami, wstań od biurka i
oklep energicznie ciało a może zabierz
dzieci do parku i pobaw się z nimi w
berka , przy okazji mocno je poprzytu-
laj. Człowiek dotykany, przytulany jest
bardziej odporny psychicznie. Często
zapominamy, że jest to wspaniały ję-
zyk porozumienia, pocieszenia, wspar-
cia i ukojenia. Bez głaskania, przytula-
nia czy chociażby skierowania wzroku
na drugą osobę przygasamy. Tak czę-
sto można to zaobserwować u ludzi
starszych, którzy cierpią na samotność.
Przytulajmy swoich bliskich ma to
zbawienny wpływ na nasze emocje.
Jacek Canfield i Marek Victor Hansen
w książce „Zrób to o czym marzysz”
piszą, że „powinniśmy być przytulani
4 razy dziennie by przeżyć, 8 razy
dziennie, żeby zachować zdrowie i 12
raz, żeby się rozwijać”.
Drugim aspektem energii życiowej jest
energia emocjonalna, budujemy ją po-
przez relacje z innymi ludźmi. To tak
jak z roślinami jeśli o nie dbamy roz-
kwitają , jeśli przestajemy się nimi
zajmować usychają i umierają.
Dbajmy więc, aby w naszym życiu
było dużo miłości, dobroci i ciepła.
Nie zapominajmy również, aby sobie
samemu okazywać troskę, poczucie
własnej wartości to przecież funda-
mentalna sprawa.
Brak odpoczynku, pesymizm, nega-
tywne myślenie, złe zarządzanie cza-
sem, to wszystko pozbawia nas ener-
gii umysłowej. Ile razy zdarzyło Wam się pracować
pod presją czasu i do tego jeszcze wy-
magano od Was kreatywności? Nasz
umysł jednak pracując pod presją cza-
su często idzie drogą sprawdzonych,
wydeptanych ścieżek lub na skróty.
Pozwól więc sobie na chwilę wy-
tchnienia, zadbaj o siebie i zrelaksuj
się a nowe pomysły samo do Ciebie
przyjdą. Świadomie kieruj swoją uwa-
gę, dbaj o pozytywny dialog we-
wnętrzny, nie karm umysłu negatyw-
nymi myślami, bądź otwarty na nowe
pomysły.
W utrzymaniu wysokiego pozio-
mu energii umysłowej pomaga mental
ne przygotowanie, wizualizacja, pozyt
ywna autosugestia, właściwe zarzą-
dzanie czasem i kreatywność.
Ostatnim, ale myślę, że najważniej-
szym aspektem energia życiowej jest
energia duchowa.
37
Strefa rozwoju
„W życiu najlepiej , kiedy jest nam
dobrze i źle . Kiedy jest nam tylko do-
brze – to niedobrze”.
Obecność jej często uświadamiamy
sobie dopiero w obliczu tragedii. Nagle
zatrzymujemy się i zastanawiamy się
po co to wszystko?
Jeśli jednak wiesz po co i dla kogo
żyjesz i masz w życiu cel to masz też
siłę napędową . Postępuj w życiu we-
dług swoich najwyższych wartości,
zastanów się co jest twoją pasją i roz-
wijaj ją. Żyj według własnych
Przekonań miej charakter, odwagę
i determinację. Stephen Covey w
książce „7 nawyków skutecznego dzia-
łania” pisze, że „Wymiar duchowy to
rdzeń centrum samego siebie, zobo-
wiązanie w stosunku do własnego
systemu wartości. To bardzo prywatny
i najbardziej istotny obszar życia”.
W czym tkwi Twoja siła?
Pamiętaj „To , co ma dawać światło ,
musi ciągle płonąć” (Victor Frankl).
Maria Urbańczyk
Manager/Coach/Trener
Posiadam piętnastoletnie doświadczeniem w pracy w korporacjach
na stanowiskach kierowniczych.
Jestem coachem (ukończyłam The art and science of coaching)
oraz trenerem szkoleń twardych.
Potrafię: tworzyć mocne wspierające się zespoły, osiągać cele,
wnikliwie analizować, obserwować, wspierać, słuchać i dawać
przestrzeń odmiennym punktom widzenia. Potrafię dzielić się
wiedzą i doświadczeniem, przyznać się do błędu i śmiać się
z siebie.
Chcę: Zarażać radością życia, czuć przestrzeń i swobodę, mieć
wyzwania.
I chcę Cię zaprosić w coachingową podróż.
38
Strefa rozwoju
Paula Siwecka
Manager na piątkę z plusem
Piękne wrześniowo-październikowe
dni już za nami, złota polska jesień
pokazała na co ją stać uwalniając swo-
je zasoby w 100%, ciesząc słoń-
cem, pięknymi widokami i bogatymi
darami lasu.
Jesień może się kojarzyć różnorodnie-
jednym z referendum i godziną W,
innym z last minute słonecznych wa-
kacji, z dynią zapiekaną z imbirem i
orzechami, rydzami na maśle, butelką
młodego domowego wina, szczepie-
niem na grypę lub... pierwszymi chwi-
lami w szkole.
To właśnie projekt szkoła zainspirował
mnie do menadżerskich refleksji. Ob-
serwując wyzwania z jakimi radzą so-
bie współcześni pierwszoklasiści po-
stanowiłam porównać je z wyzwania-
mi w biznesie. W efekcie wyciąga-
jąc 5 rad na piątkę dla... nie tyl-
ko jesiennych kierowników.
Rada 1: Wiara we własne możliwości
wzmacnia poczucie bezpieczeństwa.
Początek roku szkolnego bywa trudny:
nowe miejsce, nowe twarze, nowe
oczekiwania, nowe zasady –widzę
wyraźnie analogię do nowego projektu
dla klienta.
Poczucie, że damy sobie radę powodu-
je, że nowe staje się bardziej strawial-
ne, a jak jest bardziej strawialne to
łatwiej je po swojemu doprawić.
Tak „dosmaczone” staje się funda-
mentem do działania dalej.
Rada 2: Warto się starać nawet jeśli
coś nas wiele „kosztuje” bo satysfakcja
po realizacji celu smakuje lepiej.
Pierwsze zgłoszenie się na ochotnika
do Szkolnej Akademii z okazji Przy-
sięgi Ucznia to prawdziwe wyzwanie.
Zmiana zachowania, postawy, zasto-
sowanie nowej umiejętności może ro-
dzić stres lub poczucie dyskomfortu.
Ale miejsce, w którym jesteśmy robiąc
krok do przodu jest fantastyczną zapła-
tą za trud poniesiony.
Rada 3: Dobra taktyka i proaktywność
pomaga realizować zadania
Umiejętność czytania nie jest prosta
zwłaszcza jak trzeba zmierzyć się z
nowym tekstem na forum całej klasy.
Złożenie słówek w tekst wcześniej
(wtedy kiedy reszta klasy otwiera jesz-
cze książki) ułatwia rozpoczęcie czy-
tania.
Jak mówi przysłowie „pierwsze koty
za płoty” a potem idzie już łatwo. Bio-
rąc przykład z siedmiolatka można
przygotować ryzyka i zabezpieczyć je
zanim wydarzą się w zarządzanym
projekcie.
Rada 4: Trzeba szukać radości w tym
co się robi - ciekawość sprzyja szuka-
nia odpowiedzi. Wiek wczesnoszkolny
to moment kiedy zadawanie pytań jest
naturalną, najczęstszą formą komuni-
kacji. Wynika z radości odkrywania
nowych obszarów, z ciekawości, Co
robić by nie tracić spontaniczności
39
Strefa rozwoju
w poszukiwaniu rozwiązań? Gdy cel,
zadania i tempo pracy nieświadomie
wrzucają nas do pudełka trudno potem
wyjść w kierunku innowacyjności.
Rada 5: Czas dla siebie, gdy nic nas nie
ogranicza, dodaje skrzydeł.
Swobodna zabawa na podwórku po
przyjściu ze szkoły przypomina eksplo-
zje wulkanu radości, spontaniczności
i różnorodnych pomysłów. Ładuje aku-
mulatory do zmagań z linijkami szlacz-
ków. Widząc analogie w zachowaniu
równowagi w życiu zawodowym i oso-
bistym warto na zimowe dni pomyśleć o
powrocie do dawno zapomnianych pa-
sji.
Życząc wszystkim kobietom w biznesie
„świadectw z biało-czerwonym pa-
skiem”.
Paulina Siwecka
Trener z 10 letnim doświadczeniem w pracy w
biznesie i korporacjach, coach i absolwent the
Art of Coaching Ericsson College/Wszechnica
UJ. Od wielu lat odpowiedzialna za programy
rozwojowe, szkolenia menadżerskie i trener-
skie, assesor DC/AC, moderator. W pracy łączy
więdzę i 6 letnie doświadczenie na stanowisku
kierowniczym. Z wykształcenia absolwentka
stosunków międzynarodowych, podyplomo-
wych studiów z obszaru HR i studium marke-
tingu. Zafascynowana projektami wspierają-
cymi budowanie zespołów, kreatywne rozwią-
zywanie problemów i rozwijanie kompetencji
przywódczych. Głęboko wierzy, że wiedza jest
w ludziach, a rozwiązania, które wypracowuje
grupa trudno znaleźć w podręcznikach. Fascy-
nująca jest dla niej radość odkrywania i obser-
wowanie jak uruchamia się wola działania. W
wolnych chwilach podróżnik i kucharz.
40
Strefa rozwoju
Joanna Wątroba
Sokratesa sposób na problem
Znany mi i ceniony przeze mnie coach
powiedział kiedyś, że autocoaching nie
ma sensu, że to tak, jakby człowiek
sam chciał się połaskotać. Próbowałam
z łaskotaniem – nie ma szans. Z auto-
coachingiem jest dla mnie jednak ciut
inaczej.
Będąc człowiekiem dociekliwym, a
przy tym początkującym coachem,
właściwie wszystkie narzędzia coa-
chingowe testuję na sobie. Dzięki temu
wiem i czuję, co serwuję klientom,
poznałam siebie lepiej, odpowiedzia-
łam sobie na kilka napraw-
dę trudnych pytań
i nauczyłam się, ze zawsze mam wybór
drogi, którą pójdę i myślenia, na które
się zdecyduję.
Jednym z takich właśnie ćwiczeń prze-
prowadzonych na własnej skórze jest
DIALOG SOKRATEJSKI. Ćwiczenie
znalazłam w 2 numerze magazynu
COACHING z 2012 roku i od tamtej
pory wracam do niego kiedy tylko czu-
ję, że opanowują mnie czarne myśli,
nad którymi trudno mi zapanować.
Też tak czasem macie? Mnie znakomi-
cie wychodzi tworzenie czarnych sce-
nariuszy. Efektem jest nie podejmowa-
nie działania, a potem kac, że się cze-
goś nie zrobiło, nie zaryzykowało, fa-
talne samopoczucie, strach i panika,
uczucie zmęczenia, a zarazem
przekonanie, że nie może być inaczej.
A nawet jeśli może, to
przecież mnie z pewnością przytrafi się
najgorsze.
Czy Wam też się to zdarza?
Te kłębiące się w głowie przerażające
pytania, na które od razu cisną się
jeszcze bardziej straszne odpowiedzi.
Niezawodny mechanizm działania mó-
zgu – myślisz, skupiasz i koncentrujesz
się tak bardzo skutecznie, że dokładnie
to dostajesz to, o czym myślałaś.
”Wymarzony” zły scenariusz spełnia
się, a wtedy mówisz do siebie „wie-
działam, że tak będzie” i następnym
razem postępujesz dokładnie tak samo.
Ćwiczenie, które proponuje zawsze
skutecznie wyrywa mnie z tej matni,
pozwala na stawienie czoła katastro-
ficznemu myśleniu, racjonalizację,
zobaczenie jaśniejszej strony nawet
najbardziej przerażającej sytuacji.
Daje mi możliwość dostrzeżenia, a
następnie skupienia całej swojej uwagi
na pozytywach.
Proponuję wziąć kartkę papieru, dłu-
gopis i zaszyć się gdzieś w miejscu
zapewniającym Ci komfort bycia sam
41
Strefa rozwoju
na sam ze sobą. Potem przypomnij
sobie sytuację, zdarzenie, myśl ze swo-
jego życia, która wywołuje w Tobie
negatywne emocje. Zapisz je i nazwij
uczucia z nimi związane. Zastanów się
jaka główna myśl temu towarzyszy,
wywołuje strach, obawę, panikę.
W skali od 1 do 100% określ jak bar-
dzo w tej chwili wierzysz w tę myśl.
A teraz odpowiedz na poniższe pyta-
nia. Zapisuj odpowiedzi, daj sobie czas
na każdą z nich, zapisuj każdą poja-
wiająca się myśl, wyrzuć je z siebie.
Nie czytaj wszystkich pytań na po-
czątku, odpowiadaj po kolei. Ważna
jest szczerość i skupienie.
1. Jakie argumenty przemawiają za
tym, że twoja myśl jest prawdziwa?
2. Jakie argumenty przemawiają
przeciw prawdziwości tej myśli?
3. Czy istnieją inne możliwe przy-
czyny tego zdarzenia niż te, które
pierwsze przyszły ci na myśl?
4. Co może się zdarzyć w najgor-
szym wypadku w konsekwencji tego
zdarzenia? Czy jesteś w stanie to
przeżyć?
5. Co mogłoby się zdarzyć w najlep-
szym przypadku?
6. Jakie są najbardziej realistyczne
rozwiązania?
7. Co wynika dla ciebie z wiary w
prawdziwość tej myśli?
8. Jakie inne myślenie bardziej ci się
opłaca?
9. Co zrobisz w związku z tą sytua-
cją? Co zmienisz?
Teraz ponownie określ w skali od 1 do
100% jak bardzo wierzysz w swoją
myśl.
Joanna Wątroba- redaktor
Ukończyłam akredytowaną przez ICF Szko-
łę Coachów The Art and Science of Coa-
ching prowadzoną przez Erickson College
International z Vancouver. Mgr Politologii,
UŚ Katowice. Studia podyplomowe: Zarzą-
dzanie zasobami ludzkimi (SGH Warszawa)
oraz Przywództwo (Wyższa Szkoła Euro-
pejska im. ks. J. Tischnera). Od kilkunastu
lat pracuję w administracji samorządowej,
zajmując się początkowo pracą z ludźmi
poszukującymi pracy, a następnie pozyski-
waniem środków finansowych z UE i koor-
dynowaniem projektów, a także działaniami
promocyjnymi. Prowadzę indywidulane
sesje coachingowe, wykorzystuję elementy
coachingu w pracy zawodowej do pracy z
zespołem. Z pewnością kobieta , lider,
manager, szef od niemal początków kariery
zawodowej, a często również w życiu pry-watnym, od niedawna Coach.
42
Opowieści dla duszy
Patrycja Cichy-Szept
Podróż na słońce
Pewnego razu piękna kobieta posta-
nowiła wyruszyć w drogę. Szykowała
się i szykowała, pakowała i pakowała.
Gdy wydawało się, że wszystko jest już
gotowe, każda przegródka w plecaku
szczelnie wypełniona, gdy nie było
rzeczy, o której by nie zapomniała,
znów zaczynała wszystko od początku.
Przeglądanie toreb, walizek na kół-
kach, bez kółek, plecaków i plecacz-
ków. Siatek, koszyków i portfeli. Każdy
inny na jej miejscu, wyruszyłby w dro-
gę już dawno temu. Tymczasem mijały
dni i tygodnie. Zamieniały się miesiące
i pory roku, a piękna kobieta ciągle
czuła się niegotowa do tego, żeby wy-
43
Opowieści dla duszy
Patrycja Cichy-Szept
ruszyć. W końcu bardzo zmęczona
usiadła przed swoim domem i posta-
nowiła czekać, aż przyjedzie samochód
i zabierze ją tam, gdzie będzie szczę-
śliwa. Samochód jednak nie nadjeż-
dżał. I znów spędziła dni, tygodnie i
miesiące na oczekiwaniu, aż wygodna
limuzyna zawiezie ją do miejsca, gdzie
odnajdzie szczęście. Zmęczona czeka-
niem, pomyślała: „Skoro nic nie nad-
jeżdża od tak długiego czasu, to już
pewnie nie przyjedzie. Pójdę sama.”.
Jednak dobrze wiedziała, że nie będzie
w stanie zabrać wszystkich toreb, wali-
zek, koszy, kuferków i torebeczek. Za-
pakowała, więc najpotrzebniejsze rze-
czy do plecaka z kółkami i ruszyła w
drogę.
Szła i szła, aż w końcu doszła do miej-
sca, gdzie zaczynały się wysokie góry.
Mogła osiąść u ich podnóża i szukać
szczęścia patrząc jak śnieżne szczyty
mienią się w słońcu, lub wspiąć się na
górę i stamtąd podziwiać małość ludz-
kich problemów. Ośmielona tym, jak
daleko już doszła, zdecydowała, że
pójdzie w górę. Szła i szła. Pokonywała
skalne przepaście, kamienie, które z
każdym metrem przeistaczały się w
wielkie głazy. Piła z górskich potoków i
nauczyła się słuchać wiatru, im wyżej
wchodziła tym mniej myślała o ganku
swojego domu i limuzynie, która nigdy
nie nadjechała… W końcu dotarła na
skalną półkę i postanowiła spędzić na
niej kilka dni. – Muszę nabrać
sił, rozejrzeć się wokół, zdecydować,
co dalej… Nagle uświadomiła sobie, że
skalna półka jest granicą, która gdy
pozostawi za sobą przeszłość, nie po-
zwoli już wrócić do tego co było. Jesz-
cze może wrócić, powiedzieć sobie:
odpoczęłam, widziałam inny świat,
słuchałam wiatru i piłam z górskich
potoków. Ale w domu najlepiej, zna-
jome mniej boli. Nieszczęście przyzwy-
czaja, oswajamy to, czego nienawi-
dzimy. Wrócę wiec pełna nadziei, że
tym razem dam radę. Lub… pójdę w
górę, ale wtedy nigdy już nie wrócę…
Świat pod nią był maleńki, smutny, ale
znajomy, nad nią sięgał nieba, ale bu-
dził grozę swym sięgającym szczytów
majestatem.
Piękna kobieta postanowiła obejść
skałę i zorientować, się, czy nie ma
jakiejś trzeciej możliwości, jakiegoś
„pośrodku”. Pomiędzy jednak nie ist-
niało. Było to, co wysoko w górze i to,
co na dole.
Następnego dnia rano postanowiła, że
pójdzie tam, gdzie poniesie ją serce…
Spojrzała w górę i podała rękę uśmie-
chającemu się zza najwyższego szczytu
promieniowi słońca…
To był tak naprawdę początek drogi,
zanim nie podjęła decyzji, zanim nie
postanowiła, droga była tylko próbą,
kosztowaniem tego, co może nadejść,
wtedy mogła wrócić, mogła pozwolić
sobie na pobłażliwość wobec samej
siebie, mogła się wahać, mogła mieć
pretensje do świata, mogła się po pro-
stu bać. Ale prawdziwa droga ku słoń-
cu, droga do samej siebie zaczyna się z
chwilą podjęcia decyzji. I wtedy nie ma
już miejsca na powrót, ani na lament,
bo oto stoimy na najwyższej skalnej
półce i podajemy rękę niebu. Wtedy
44
Opowieści dla duszy
Patrycja Cichy-Szept
jesteśmy nowym człowiekiem. Wtedy
wchodzimy do swojego świata, do
serca, które jest naszym prawdziwym
domem. Tylko się odważyć, tylko się
nie poddać, przestać czekać na limu-
zynę, tylko wyciągnąć rękę do słońca…
Patrycja Cichy
Poetka, autorka i założycielka "Drzewa Życia".
W redakcji prowadzi dział "Opowieści dla duszy".
Jestem opowieścią, terapeutką, jestem uszami, które są
stworzone do wysłuchiwania innych i ustami, które przy
akompaniamencie serca snują terapeutyczne opowieści.
Jestem autorką scenariuszy do przedstawień i bajek tera-
peutycznych, poetką, autorką i założycielką strony „Drze-
wo Życia” na fb, gdzie każdego ranka piszę krótkie opo-
wiadania dla wzmocnienia, jak witaminy na dzień dobry.
W swoim dorobku mam prowadzenie teatru „fabella”, gru-
py pantomimy, zajęć integracyjnych dla pracowników
firm. Prowadziłam zajęcia teatralne. Posiadam wieloletnie
doświadczenie jako terapeuta dzieci i dorosłych.
Autorka książki "Bajanie Driady".
Prywatnie mama dwóch synów oraz opiekunka
dwóch psów przygarniętych ze schroniska.
http://drzewo-zycia.com/
45
Prawo do działania
Katarzyna Fulko
Nazywam się Katarzyna Fulko. Jestem adwokatem. W KLM Magazyn mam przy-
jemność poprowadzić dział Prawo do Działania. Chciałabym Wam przybliżyć prawne
aspekty prowadzenia własnego biznesu. Wierzcie mi prawo nie jest takie straszne jak
go malują:) Najważniejsza jest jednak zawsze profilaktyka. Zmieńmy rzeczywistość,
niech Polka nie będzie mądra dopiero po szkodzie. Będę niezmiernie rada, jeżeli bę-
dziemy tworzyć ten dział wspólnie. Podzielicie się proszę swoimi wątpliwościami
oraz pytaniami w kwestiach prawnych pisząc na adres mail'owy:
Jak zacząć …?
Kiedy już podjęłaś decyzję, w końcu
zebrałaś się na odwagę i powiedziałaś
sobie, że chcesz realizować swoje ma-
rzenie o prowadzeniu własnej działal-
ności, nagle spostrzegłaś, że Twój en-
tuzjazm gdzieś prysł… Skończyłaś
właśnie czytać informatory dla osób
rozpoczynających własną działalność.
W sercu kłębią się wątpliwości, a w
głowie pytania - co wybrać, co będzie
korzystniejsze, jakie dokumenty zgro-
madzić, do jakiego urzędu się udać,
czy ja w ogóle dam radę. Na ostatnie
pytanie odpowiem Ci od razu – dasz
radę. Trzeba jednak wszystko zapla-
nować i przemyśleć, ponieważ prowa-
dzenie własnego biznesu, to odpowie-
dzialność. To jest jeden z powodów,
dla których jestem zwolenniczką profi-
laktyki prawnej. Wszyscy przecież
wiemy, że lepiej jest zapobiegać niż
leczyć.
W pierwszej kolejności powinnaś za-
stanowić się co chcesz zrealizować i
jak masz zamiar to zrobić. Krótko
46
mówiąc, jaki będzie przedmiot Twojej
działalności. Po drugie, ważne jest
także określenie Twojego obecnego
statusu prawnego (m.in. czy prowadzi-
łaś już działalność, czy jesteś obecnie
osobą bezrobotną, czy przebywasz na
urlopie wychowaczym bądź macie-
rzyńskim). W zależności bowiem od
tych ustaleń – będziesz mogła dokonać
wyboru najwłaściwszej dla Ciebie
formy prawnej działania, a także sko-
rzystania z możliwości pomocy finan-
sowej oraz ulg, oferownych przez pań-
stwo, osobom rozpoczynającym wła-
sną działalność.
Wybór jest szeroki - możesz zdecydo-
wać się na:
prowadzenie jednoosobowej
działalności gospodarczej;
zawarcie spółki cywilnej lub
osobowej spółki prawa han-
dlowego (spółki jawnej, spółki
partnerskiej, spółki komandy-
towej lub spółki komandytowo-
akcyjnej);
założenie kapitałowej spółki
prawa handlowego (spółki z
ograniczoną odpowiedzialno-
ścią lub spółki akcyjnej);
działanie w ramach spółdzielni
socjalnej.
Każda z tych możliwości ma swoje
wady i zalety, ale każda daje Ci prawo
do działania i rozwijania swoich pasji.
Prowadzenie swojego biznesu to – jak
sama dobrze wiesz – szereg wyrze-
czeń, jednak o wiele cenniejsze jest to
co własna działalność przynosi Tobie
w wymiarze osobistym – a mianowicie
ogromną satysfakcję, pewność siebie i
poczucie siły sprawczej. Z każdym
dniem będziesz stawać się coraz bar-
dziej niezależna. Może warto rozejrzeć
się wokół siebie i zrobić ten krok. Da-
ne statystyczne nie kłamią – przedsię-
biorczość jest kobietą. Nie tylko dlate-
go, że ponad 30% spośród zakładanych
w Polsce działalności gospodarczych,
otworzyły kobiety, ale przede wszyst-
kim dlatego, że na co dzień przecież
prowadzimy własne domy, w związku
z tym – zarządzamy czasami sporym
przedsiębiorstwem, planujemy jego
budżet, ustalamy i realizujemy strate-
gie działań krótko- i długofalowych,
organizujemy czas, a także zarządzamy
zasobami ludzkimi. Czy nie są to wy-
starczające kompetencje do założenia i
prowadzenia firmy? Chciałabym, abyś
pamiętała o jednym - piszę dla Ciebie i
będę niezmiernie wdzięczna, jeżeli
wskażesz mi problemy prawne, które
nurtują Cię w związku z zakładaniem i
prowadzeniem własnego biznesu.
Dzięki temu w ramach działu Prawo
do Działania będę mogła odpowiedzieć
na Twoje konkretne potrzeby. Będę się
przy tym starać wyjaśniać Twoje wąt-
pliwości w sposób prosty i zwięzły.
Proszę zatem o kontakt na adres ma-
il’owy redakcji magazynu.
I jeszcze jedno - najlepszy czas na
działanie jest właśnie teraz!
47
48