24
BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 38 | 24 KWIETNIA 2015 | ISSN 4008-3456 FELIETON STR.2 Trampki o zapachu farby Są ludźmi z cienia. Chcą, żeby ich przekaz został zapamiętany. Bez względu na formę – surową czy artystycznie wymuskaną. Bywa poetycki i wulgarny. Ładny i odrażający. I wcale nie wiąże się tylko z hip-hopem Trwają konsultacje spo- łeczne dotyczące remontu budynku przy Bydgoskiej 50-52 6 Festiwal Boga, czyli ciężka muzyka chrześcijańska wraca do Torunia 10 Ponownie ruszamy z konkursem „Toruń Ogro- dem” 12 Na Festiwalu Sztuki Faktu odbędzie się pre- miera filmu dokumentalnego o zimowej wyprawie do Workuty 9

Tylko Toruń nr 38

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Tylko Toruń nr 38

Citation preview

Page 1: Tylko Toruń nr 38

BEZPŁATNA GAZETA TORUŃSKA | NR 38 | 24 KWIETNIA 2015 | ISSN 4008-3456 FELIETON STR.2

Trampki o zapachu farby Są ludźmi z cienia. Chcą, żeby ich przekaz został zapamiętany. Bez względu na formę – surową czy artystycznie wymuskaną. Bywa poetycki i wulgarny. Ładny i odrażający. I wcale nie wiąże się tylko z hip-hopem

Trwają konsultacje spo-łeczne dotyczące remontu budynku przy Bydgoskiej 50-52 6Festiwal Boga, czyli ciężka muzyka chrześcijańska wraca do Torunia

10Ponownie ruszamy z konkursem „Toruń Ogro-dem”

12

Na Festiwalu Sztuki Faktu odbędzie się pre-miera filmu dokumentalnego o zimowej wyprawie do Workuty 9

Page 2: Tylko Toruń nr 38

FELIETON2stopka redakcyjna

Redakcja „Poza Toruń”Złotoria, ul. 8 marca [email protected] naczelnyRadosław RzeszotekZastępca redaktora naczelnegoJacek Kiełpiński (GSM 723 030 103)Redaktor wydaniaKinga Baranowska Dział reportażu i publicystykiMarcin Tokarz, Tomasz Więcławski (GSM 535 405 385)Dział informacyjnyŁukasz Piecyk, Aleksandra Radzikowska, Michał CiechowskiKulturaŁukasz PiecykZdjęciaAdam Zakrzewski, Łukasz Piecyk, Maciej PagałaREKLAMAAleksandra Grzegorzewska (GSM 512 202 240), Agnieszka Korzeniewska (GSM 534 206 683),Małgorzata Kramarz (GSM 607 908 607), Karol Przybylski (GSM 665 169 292),[email protected]ładStudio Poza ToruńDrukExpress Media

ISSN 4008-3456Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.

***Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach

pokrewnych Agencja Public Relations Goldendorf zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów

opublikowanych w “Poza Toruń” jest zabronione bez zgody wydawcy.

F E L I E T O N

JACEKKIEŁPIŃSKI

Workuta? Nie macie szans

To było cztery lata temu. Star-towaliśmy spod Urzędu Mar-szałkowskiego. Żegnali nas: marszałek, prezydent i Michał Tatarzycki, były więzień Workuty, miasta-łagru położonego za krę-giem polarnym. Rok wcześniej wpadliśmy, razem z Radkiem Rzeszotkiem, dziś redaktorem naczelnym "Tylko Toruń", na pomysł, który wydawał się kom-pletnie nierealny. Postanowiliśmy powtórzyć drogę łagierników, ale jadąc do Workuty nie koleją, tak jak oni wożeni tam w bydlęcych wagonach, tylko samochodami, tak jak nikt przed nami, bo do dziś auta i czołgi dowozi się tam na kolejowych platformach.

Poszukaliśmy prawdziwych offroadowców dysponujących odpowiednimi wozami tereno-wymi, którym niestraszny na-prawdę głęboki śnieg. Pojawili się też sponsorzy - będziemy im wdzięczni do końca życia. To dzięki nim udało się stworzyć budżet przeznaczony głównie na paliwo i odzież puchową.

Dziś tamtą wyprawę możemy

ostatecznie podsumować. Cztery lata powstawał wieńczący dzieło film, którego premiera jutro, w sobotę, na Festiwalu Sztuki Faktu (str. 9). Długo trwało, bo dzięki znakomitemu operatorowi, Paw-łowi Dyllusowi, dysponowaliśmy bogatym materiałem mogącym posłużyć do stworzenia zarówno filmu historycznego, jak i filmu drogi, pełnego męskich przygód. Ostatecznie, dzięki zdolnościom montażysty Pawła Żydowicza z, będącej producentem filmu, Fundacji Tumult, udało się wątki połączyć. Powstał obraz szczery do bólu, w którym ludzkie słabo-ści mieszają się z historycznymi wzruszeniami.

Brakuje w nim jednak waż-nej sceny. Właśnie z pożegnania. Gdy prezydent Torunia powie-dział scenicznym szeptem, iż jako geograf wie, na co się porywamy. - Nie macie szans - podsumował.

Dziś wiem, że chciał dobrze. Taka metoda motywowania. Za-działało. Ale nas podkręcił! Dzię-kujemy.

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 3: Tylko Toruń nr 38
Page 4: Tylko Toruń nr 38

TO CZYTAJ4

Nie ma jednego portretu to-ruńskiego grafficiarza. Tra-fiają się inteligenci po ASP,

graficy z wykształcenia, kibice (ki-bole – wedle orientacji politycznej), ludzie po pięćdziesiątce i małolaty. Kochają zapach sprayu, który unosi się nad ich śladami w ciemną noc. Budzą się w nich demony (arty-styczne, polityczne, z trzewi), gdy inni słodko śpią. Po murach malują nie tylko mężczyźni. Zresztą zakapturzoną postać w nocy ciężko rozpoznać. Może to być Kasia, Bartek, Marian i Agnieszka. Podpis zawsze składa, ale nie dla wszystkich. Dla tych, którzy "wiedzą". Bo obraz i tekst jest dla przechodniów. Ale sens i poczucie przynależności do okre-ślonej grupy wyznacza wyzwania. A o przestrzeń miejską trzeba wal-czyć. Jak o ideały, Boga, honor, le-galną marihuanę, wolność i barwy ukochanego klubu. - Całe ciuchy przesiąknięte są tym, jedynym w swoim rodzaju, zapachem, gdy wracasz do domu – mówi Marta, zostawiająca część siebie na różnych ścianach od paru lat. - Od zawsze malowałam. Po kartkach, tekturze, starej syrence taty czy ścianach w domu. Nie raz z braćmi od lania uchroniło nas tylko to, że mama umiała rozładować at-mosferę. Tacie nasze popisy się nie

podobały. Bo kto, na kilka dni szyb-ciej pomalowanej na żółto ścianie lubi mieć namalowaną twarz z kre-skówki i hasło "no future". Taki ele-ment fascynacji punkiem (śmiech).O swój wygląd starannie dba. Każ-dy element też świadczy o jej toż-samości. Chociaż przyznaje, że dzień i noc, to zupełnie inna bajka. Przecież pracuje "na stanowisku". Gdyby szef zobaczył jej wieczorne wcielenie, to mógłby zostać wynie-siony nogami do przodu. Co dziś chce przekazać przez swoje graffiti? - Zawsze byłem wolnościowcem – mówi wprost. - Wkurzają mnie do żywego to państwo. Podatki, za-mordyzm, powszechna wścibstwo. Ludzie też zatracili w sobie wol-ność. Może to spadkobierstwo po "komunie", ale młodzi też są zain-fekowani zaglądaniem innym przez okno. Przeciwko temu się buntuję. Każdy ma swoje życie, co wam do tego? Co maluję? Przecież nie mogę Ci powiedzieć, bo łatwo byłoby to lokalizować, a wiesz jak z tym jest. Jesteśmy wandalami, chociaż ja nie bazgrzę byle gdzie i pierdoł.Ale ludzie patrzą przez pryzmat tych, co trudnią się niezbyt wyra-finowanymi napisami na murach. "Elana będzie j...na", "Apator to k...wa", a nazioli trzeba "pi.....ić". Na myśl o grafficiarzach, nawet stu-dentom, młodym i nie przywiązu-

jącym aż takiej wagi do wandali-zmu przychodzą do głowy niezbyt pochlebne opinie - Wyobrażam sobie grupę ćwierćinteligentów, dla których idealną rozrywką jest bazgrać na budynkach mieszkalnych i obiek-tach uczelni, zamiast wykorzystać sporą przestrzeń na swojej pustej czaszce – mówi Marcin, student dziennikarstwa. - Tylko wtedy nie nazywam tego graffiti, bo to jest częścią sztuki i kreatywności. A oglądane codziennie na murach napisy są zwykłymi bazgrołami. Tych wyplenić z naszego otocze-nia nie sposób. Napis na dowolnym murze można maznąć w kilkana-ście sekund. Każdy może to zrobić. Ale grafficiarze nie traktują takich "konkurentów" poważnie. - Co z tego, że kibicuję Elanie? – pyta zawadiacko jeden z moich rozmówców. - Napis to tylko ozna-czanie terenu. A piłka to znacznie więcej. Te barwy skądś się wzięły, to miasto ma jakąś historię. Kibi-cujesz? Świetnie. Ale dowiedz się czegoś ponad to. Kiedyś lepsze ma-lunki powstawały wokół. Teraz się środowisko zepsuło. Wielu nawet rapu nie słucha. Ale tego nie ocze-kuję. Przez zwykłe bazgroły wszyst-kich postrzegają jak intruzów. Każe mi pochodzić po mieście uważniej, a nie tylko spoglądać

prosto przed siebie. Wskazuje miej-sca, gdzie pamięta się o bohaterach sprzed lat. Często bezimiennych żołnierzach. Wcale nie zawsze z tego terenu. Bo ktoś o ten kraj wal-czył. Także o wolność malowania po murach. - Mam trampki, w których ga-niam na „akcję” od zawsze – śmie-je się trzydziestoparolatek. - Mam swoją kreskę, swój warsztat, swoje ideały. Lubię adrenalinę. Bez niej nie mógłbym normalnie funkcjo-nować. Maluję twarze, bo one mó-wią wszystko o człowieku. W każdej z nich, mijanej na ulicy, znajdziesz coś interesującego. Patrz i staraj się odwzorować. Nie kontur, rysy czy oczy. To, co w nich wyczytasz. Bo obraz na bloku może wzruszyć, wkurzyć, wywołać śmiech. Ale nie powinien być dosłowny. Jest też wielu takich, którzy mó-wią wprost, że graffiti ubogaca to-

ruńską przestrzeń miejską. - Miejsca z tzw. „legalami”, jak prace pod wiaduktem przy ul. Żół-kiewskiego pokazują, że jest to for-ma sztuki – mówi Igor Żukowski, słuchacz hip-hopu, wielokrotny zwycięzca toruńskiego slamu po-etyckiego. - Właściwie użyta może wzbogacać miejski krajobraz. Mam jednak wrażenie, że kiedyś element rywalizacji był dużo wyraźniej obecny, niż to ma miejsce obecnie.To dziwne, bo badacze graffiti z To-runia twierdzą, że ma ono najczę-ściej związek ze sportem. Ale prze-cież nie o tę rywalizację chodzi. A może subkultury są słabsze niż w latach 90-tych? Albo patrzymy i nic nie widzimy. „Nielegale” są bowiem często w miejscach trudnodostęp-nych. Tylko do kogo są wtedy kie-rowane? Do „wtajemniczonych”.

Trampki o zapachu farby Są ludźmi z cienia. Chcą, żeby ich przekaz został zapamiętany. Bez względu na formę – surową czy artystycznie wy-muskaną. Bywa poetycki i wulgarny. Ładny i odrażający. I wcale nie wiąże się tylko z hip-hopemTomasz Więcławski

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 5: Tylko Toruń nr 38

REKLAMA 5tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

W tym miejscu kupisz wszystko, co potrzeb-ne do utrzymania czy-

stości i piękna w twoim domu i ogrodzie. Firma Ker-Byd jest au-toryzowanym przedstawicielem znanych marek, na całym świe-cie takich jak KARCHER, JOHN DEERE, HONDA i w Bydgosz-czy HUSQVARNA. Dziesięć pierwszych osób, które w sobotę przyniosą stare łopaty, dostaną w zamian nowe.

W programie dnia otwarte-go przewidziano atrakcje dla wszystkich - kobiet i mężczyzn, starszych i młodszych.

- Założyłem tę firmę w 2000 roku - mówi Stanisław Chylic-ki, właściciel Ker-Byd-u. – Za-czynając od firmy KARCHER, a następnie dochodziły firmy stop-niowo HUSQVARNA, HONDA, JOHN DEERE. Dzięki upartości i systematycznej pracy udało się stworzyć przedsiębiorstwo, w którym każdy może kupić sprzęt najwyższej jakości.

Jak mówi właściciel, firmę Karcher znają wszyscy.

- Jednoznacznie kojarzy się

z myjkami ciśnieniowymi - do-daje Stanisław Chylicki. - Nawet jak ktoś nie ma Karchera, a żółte urządzenie tego rodzaju w domu, to jest przekonany, że to Kar-cher. W naszej ofercie są myjki dla użytkowników prywatnych dla rolnictwa i dużych przedsię-biorstw: produkcyjnych, handlo-

wych, komunalnych, usługowych itp. O bardzo różnych gabarytach i cenie.

Podczas dnia otwartego fir-my odbędą się pokazy nowego sprzętu. Specjaliści opowiedzą o jego zastosowaniu i sposobie użytkowania.

- Świadomość ludzi z roku

na rok się zmienia - mówi Sta-nisław Chylicki. - W 2000 roku wiele koncernów światowych z tej branży nie było w Polsce ko-jarzonych. Teraz zna je większość osób. Już mało kto bierze wiadro i gąbkę, żeby myć samochód.

W sobotę każdy gość firmy będzie mógł także spróbować własnoręcznie obsługi myjek czy kosiarek do trawy. Przewidziane są także niezwykle atrakcyjne upusty. Sprzęt profesjonalny firm Karcher i John Deere, który znaj-duje się w salonie, będzie można kupić o 15 procent taniej, a Hon-dy o 10 procent.

- Każdy będzie mógł także przejechać się pojazdem tereno-wym - mówi Robert „Sauron” Majewski, właściciel firmy Im-presariat „Sauron”, organizator dnia otwartego w firmie Ker-Byd. - Przyjedzie przedstawiciel firmy John Deere, który pokaże sposób działania kosiarek ogrodowych. W planie są także wyścigi na czas jednym z takich urządzeń.

W Ker-Bydzie można kupić także odkurzacze, zestawy do prasowania z żelazkiem paro-

wym i wszystko, co potrzebne do dbania o czystość naszego miesz-kania czy domu. Można na dzień otwarty śmiało przyjść z dziećmi, bo organizatorzy przygotują spe-cjalny kącik dziecięcy. Impreza potrwa siedem godzin, ale na głodnych czekać będzie poczę-stunek - ciepła zupa.

Cały dzień uatrakcyjnią kon-kursy i quizy tematyczne. Będzie w nich można wygrać m.in. myj-kę ciśnieniową firmy Karcher o wartości 1000 złotych, odkurza-cze, a także vouchery o wartości 50-150 złotych do wykorzystania w Ker-Bydzie.

- Pytania w konkursach doty-czyć będą historii firm, których autoryzowanym przedstawicie-lem jesteśmy, a także samego To-runia - mówi Stanisław Chylicki. - Zmieniliśmy siedzibę firmy i chcemy, żeby nowa utrwaliła się w świadomości mieszkańców Torunia i okolic.

Dzień otwarty w firmie Ker--Byd już w najbliższą sobotę od godziny 9 do 16 przy ul. Na Za-

pleczu 26 - za MAKRO.

Dzień otwarty firmy Ker-Byd już w sobotę 25 kwietnia od godziny 9. Przedsiębiorstwo zmieniło swoją siedzibę. Spotykamy się przy ul. Na Zapleczu 26 - za MAKRO

Specjaliści od czystości

Podczas dnia otwartego będzie można wygrać m.in. myjkę ciśnienio-wą firmy Karcher o wartości 1000 złotych.

Fot. ADAMZAKRZEWSKI

Page 6: Tylko Toruń nr 38

6 BYDGOSKIE

Cały świat zaczyna wykorzy-stywać badania genetyczne w ustalaniu odpowiedniej,

indywidualnej diety. Bo nie ma diety idealnej. Ale istnieje die-ta odpowiednia właśnie dla nas, zgodna z naszymi genami.

- Z nutrigenomiką spotkałam się szukając diety odpowiedniej dla siebie. Wcześniej robiłam to metodą prób i błędów. Dziś wiem, że mogło to się ostatecznie źle skończyć - zapewnia Jadwiga Cackowska-Lisik, szefowa firmy Dietetica Partner w Łysomicach, współpracującej ściśle z kon-sorcjum Dietetica, z centralą w Szczecinie, prowadzonym przez prof. Ewę Stachowską specjali-zującą się w nutrigenomice. - Od lat cierpiałam na dość dziwną dolegliwość - budziłam się rano z opuchniętymi dłońmi i nogami.

To było bolesne. Trudno mi dziś zliczyć, u ilu specjalistów z tym problemem byłam. Nikt nie po-trafił wytłumaczyć, co się dzieje. Miałam bowiem dobre wyniki, w tym prawidłowe proporcje złego i dobrego cholesterolu. Lekarze zapewniali mnie, że jestem osobą zdrową. A ja cierpiałam. Badanie genetyczne, przeprowadzone w Szczecinie u prof. Ewy Stachow-skiej, dało zaskakujące dla mnie wyniki.

Specjaliści ze Szczecina prze-prowadzili pomiar antropome-tryczny pacjentki z podtoruń-skich Łysomic, dokładny wywiad medyczny i pobrali materiał gene-tyczny ze śluzówki policzka.

- Okazało się geny ujawni-ły u mnie wrażliwość na wiele składników pokarmowych, w tym uchodzących za zdrowe, jak choćby wielonienasycone kwa-sy tłuszczowe znajdujące się np. oleju lnianym - dodaje Jadwiga Cackowska-Lisik. - Do tej pory żaden lekarz nie łączył moich pro-blemów zdrowotnych z jakimiś rodzajami tłuszczu, przecież cho-lesterol miałam idealny!

Mieszkanka Łysomic otrzy-mała szczegółowy raport z badań

zawierający precyzyjne zalecenia. - To było jak cud - zapewnia. -

Objawy, które wykańczały mnie przez lata, zniknęły, jak ręką odjął. Przy okazji dowiedziałam się tylu dodatkowych rzeczy o sobie, że... od nowa spojrzałam na zawartość mojej lodówki. Według informa-cji zawartej w genach ujawniono u mnie chociażby także częściową nietolerancję laktozy. Nie miałam o tym pojęcia, lubiłam mleko.

Ale eksperymentalnie zaczęłam jeść codziennie rano, uchodzą-cą powszechnie za zdrową, zup-kę mleczną i przekonałam się, że geny nie kłamią. Po tygodniu takiej diety czułam się fatalnie. Zrezygnowałam z zupy - popra-wa nastąpiła natychmiast. Wie-lu rzeczy można dowiedzieć się o sobie dzięki takim badaniom. Sprawa jest poważna, bo nie za-

wsze mamy do czynienia z ostry-mi objawami, najczęściej nieświa-domie "psujemy" swój organizm. Dziś wiem, że niewyeliminowanie pewnych składników pokarmo-wych w moim przypadku groziło za jakiś czas rozwojem chorób cy-wilizacyjnych.

Sprawdziwszy na sobie sku-teczność badań genetycznych i ich praktyczne wykorzystanie podjęła współpracę z konsorcjum Dietetica i założyła firmę Dieteti-ca Partner, która oferuje podobne badania.

- Materiał genetyczny pobiera-ny u nas na miejscu trafia do labo-ratorium genetycznego "Genesis" w Poznaniu, a interpretacją wyni-ków zajmuje się prof. Stachowska w Szczecinie - wyjaśnia Jadwiga Cackowska-Lisik. - Oferujemy też badania dotyczące alergii pokar-mowych na 267 produktów, spe-cjalne badania dla sportowców, opracowywanie diety przedłuża-jącej młodość, badania dzieci pod względem zagrożenia otyłością i szereg innych specjalistycznych badań pozwalających poznać w pełni nasz organizm.

REKLAMA

Co mają wspólnego spuchnięte dłonie i obolałe nogi ze spożyciem pewnych rodzajów tłuszczu? Dopiero badanie genetyczne ujawniło ten związek i pozwoliło zapobiec rozwojowi poważnych chorób cywilizacyjnych

Warto szukać zdrowia

www.dietetica.com.pl Łysomice,

ul. Malinowa 3tel. 501-419-472

Znajdź nas

Coraz więcej słychać o przyszłości zaniedbanych, a pięknych miejsc, miejsc na Bydgoskim Przedmieściu.

Ciekawe, jaki będzie finał tych planów

Perełkom na ratunek

Mimo że ich historie to bar-dzo ważna część dziejów Torunia, ich stan często

woła o pomstę do nieba. Kamienice i zabytkowe budynki na Bydgoskim Przedmieściu trawił już ogień, nisz-czą je teraz chuligani. Jaka czeka je przyszłość?

Na terenie Bydgoskiego Przed-mieścia znajduje się blisko 40 obiek-tów wpisanych do rejestru zabyt-ków. Głównie zaniedbanych.

- Ze względu na dekapitalizującą się konstrukcję, najbardziej zagro-żone są obiekty o budowie szkiele-towej, wykonane z tzw. pruskiego

muru i drewniane - tłumaczy Miro-sława Romaniszyn, Miejski Konser-wator Zabytków.

To właśnie do takich miejsc nale-ży Zofijówka, historyczny pensjonat odwiedzany przez Witkacego i Przy-byszewskiego. W październiku 2013 roku w pożarze tej perełki ul. Bydgoskiej zginęły trzy osoby. Pozostałych miesz-kańców eksmitowano, a bu-dynek zamknięto na cztery spusty. Coraz głośniej jed-nak mówi się o remoncie tego miejsca.

- Jesteśmy w trakcie konsultacji, a potem czas na prace projektowe - wy-jaśnia Bartosz Wiśniew-ski, właściciel pensjonatu i przedstawiciel firmy Value Maker. - Budynek wymaga przebudowy, ale nieodzownym będzie odtworzenie architektonicznych detali.

Jedno w tej chwili jest pewne - w tym roku budynek nie będzie goto-wy.

Rok po tragedii w Zofijówce stra-żacy dostali wezwanie do pustosta-nu przy ulicy Chopina. Doszło tam

do zaprószenia ognia przez osoby znajdujące się w budynku. Ten od 2004 roku należy do spółki KMM. Przedsiębiorstwo kupiło je od Zgro-madzenia Sióstr św. Elżbiety.

- Szukamy źródeł finansowych, powstać tam ma 19 mieszkań o pod-

wyższonym standardzie - mówi Ka-tarzyna Bartosińska-Macukiewicz, prezes KMM. - Jesteśmy w trakcie analizy projektu.

Najbardziej palącym problemem magistratu na Bydgoskim Przed-mieściu jest budynek przy Bydgo-skiej 50-52. Palącym dosłownie, bo kilka miesięcy temu media społecz-nościowe obiegł film, na którym

widać, że ogień trawi budynek. Na szczęście płomienie były animowa-ne...

- Chcemy budować wizerunek miasta zabytkowego, a wszystkie siły w tym zakresie skupiają się na Sta-rym Mieście. Z Bydgoskiego Przed-mieścia też powinniśmy być dumni - zauważa Magdalena Olszta-Bloch, radna Czasu Mieszkańców i członek komisji rewitalizacji.

Może to się zmieni? Rozpoczęły się konsultacje społeczne dotyczące zagospodarowania budynku przy Bydgoskiej 50-52. Kamienica oraz jej otoczenie ma spełniać kilka ról: kulturalną, społeczną i gospodar-czą. Na spotkanie 16 kwietnia w tej sprawie przybyło 50 osób. Uczestni-cy debatowali w czterech grupach. Wśród najczęstszych pomysłów przewijały się te proponujące w tym miejscu: kawiarnię, miejsce zajęć dla dzieci i seniorów oraz dzienny dom opieki dla osób starszych.

- Propozycje mieszkańców ze-brane w trakcie konsultacji będą wykorzystane przy sporządzaniu programu funkcjonalno-użytko-wego, efektu wspólnej pracy urzęd-ników i mieszkańców - zapowiada Aleksandra Iżycka, rzecznik praso-wy prezydenta Torunia.

Swoje propozycje można prze-syłać także e-mailem na adres [email protected]. Same konsul-tacje potrwają do końca kwietnia. W ciągu kolejnych dwóch tygodni powstanie raport zbierający wszyst-kie pomysły. Dokument będzie po-trzebny do opracowania programu modernizacji tego miejsca, a jego zapisy będą kolejnym tematem spo-tkań mieszkańców z urzędnikami. Największym problemem są jednak pieniądze. Remont obiektu z 1899 roku może kosztować nawet kilka-naście milionów złotych.

[email protected]

Łukasz Piecyk

Konsultacje społeczne mają pomóc w określeniu przyszłości budynku przy Bydgoskiej 50-52.

Fot. ŁUKASZ PIECYK

“- Chcemy budować wize-runek miasta zabytkowego, a wszystkie siły w tym zakresie skupiają się na Starym Mieście. Z Bydgoskiego Przedmieścia też powinniśmy być dumni

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 7: Tylko Toruń nr 38

tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r. TO CZYTAJ 7

Od piątku do niedzieli mieszkańcy oraz turyści będą mogli skorzystać z

promocji w ponad 135 placów-kach gastronomiczno-usługo-wych. Wszystko za sprawą trzy-dniowej imprezy, podczas której lokale oferują pięćdziesięciopro-centowe zniżki na swoje towary.

- Udział w akcji "Toruń za pół ceny" bierze jedenaście hoteli i hosteli, pięćdziesiąt sześć restau-racji oraz kawiarni, piętnaście instytucji kultury, czterdzieści trzy obiekty sportowe, rozryw-kowe i sklepy, a także dziesięć klubów - wylicza Agnieszka Wi-śniewska z Biura Toruńskiego Centrum Miasta. - Będzie więc w czym przebierać. Zarówno mieszkańcy, jak i turyści znajdą w Toruniu coś dla siebie.

Wydarzenie organizowane przez Gminę Miasta Toruń i Radio ZET Gold odbędzie się w mieście już po raz ósmy. W cią-gu ostatniego miesiąca pozyski-wani zostali partnerzy imprezy, którzy obniżą w ostatni weekend kwietnia ceny poszczególnych produktów i usług aż o połowę. Informacje, które produkty ob-jęte będą promocją, zostaną za-znaczone w karcie menu danego lokalu lub w inny sposób zapre-zentowane gościom wszystkich instytucji.

- Wśród partnerów znaleźć można firmy i instytucje, które od wielu lat związane są z akcją i rokrocznie w niej uczestniczą - komentuje Wiśniewska. - W tej edycji dołączyli do nas tak-że nowi uczestnicy. Zgłoszone punkty partnerskie, których wy-kaz można zobaczyć chociażby na oficjalnej stronie akcji www.torun-za-pol-ceny.pl, obniżą ceny swych wybranych produk-tów i usług o pięćdziesiąt procent 24 - 26 kwietnia w czasie godzin swojego otwarcia.

"Toruń za pół ceny" to do-skonała możliwość skorzystania z najpopularniejszych atrakcji turystycznych. W ofercie akcji są m.in. muzea, galerie, teatry, koncerty symfoniczne, a także pokazy w planetarium. Dla osób lubiących dobrze zjeść partne-rzy akcji przygotowali toruńskie specjały, a także kuchnię trady-cyjną, włoską i japońską. Ostat-ni weekend kwietnia to również zabawy taneczne, możliwość skorzystania z gry bowling w promocyjnej cenie oraz wyjście na siłownię, które również obej-muje promocja.

- Nie zabraknie atrakcji dla najmłodszych, których z pewno-ścią zachwyci wizyta w centrum zabaw, zwiedzanie muzeum

piernika czy kurs własnoręczne-go wyrobu mydła - relacjonuje organizatorka. - Paniom przy-paść może do gustu stale po-większająca się oferta salonów piękności, a panom promocyjne ceny wejścia na siłownię lub do tzw. escape room - miejsca z któ-

rego należy się wydostać rozwią-zując serię zagadek. Wszystkich oszczędnych, bez względu na płeć ucieszą rabaty w sklepach i Centrum Handlowym biorącym udział w akcji.

Cała akcja promowana bę-dzie za pośrednictwem Radia

ZET Gold, które przez weekend informować będzie na bieżąco o przebiegu imprezy. Na 92,8 fm słuchacze usłyszą informacje o codziennych atrakcjach, wywia-dy i rozmowy z partnerami wy-darzenia oraz samymi uczestni-kami akcji.

Parterami medialnymi akcji są m.in. dwutygodniki „Tylko Toruń” i „Poza Toruń”. Partne-rzy akcji to: Lokalna Organizacja Turystyczna Toruń, Ośrodek In-formacji Turystycznej, Centrum Handlowe Kometa oraz Naleśni-karnia Manekin.

Rozpoczyna się sezon turystyczny w mieście. Inauguruje go „Toruń za pół ceny”

Tanio, ale dobrze

Michał Ciechowski

Page 8: Tylko Toruń nr 38

8 REKLAMA 24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

54 godziny – dokładnie tyle cza-su mają uczestnicy wydarzenia Startup Weekend Toruń na pra-

cę nad swoją internetową firmą, tzw startupem. W piątek wieczorem mają tylko pomysły, a na koniec 3-dniowe-go wydarzenia, w niedzielne popołu-dnie prezentują gotowe do dalszego rozwijania lub rozpoczęcia sprzedaży projekty.

To magia Startup Weekendu, wydarzenia, które już drugi raz od-będzie się w Toruniu za sprawą in-kubatora Smart Space i Exea Data Center. Startup Weekend to globalne wydarzenie wspierane przez Google, w trakcie którego każdy chętny może zaprezentować swój pomysł na biznes i znaleźć osoby, które wspólnie z nim będą go przez weekend projektowały.

Startup Weekend, w tym toruńska edycja, jest jednocześnie konkursem – ostatniego dnia zespoły prezentują efekty swojej pracy przed sędziami. W tej roli występują przedsiębiorcy, eksperci od prowadzenia biznesu czy reprezentanci dużych firm. Mają za zadanie wysłuchać prezentacji każ-dego projektu i zadać mu dodatkowe pytania, które pomogą ocenić jego rzeczywisty potencjał. Na najlepsze projekty czekają liczne nagrody od

sponsorów wydarzenia.By łatwo było odpowiedzieć na

pytania sędziów oraz odpowiednio pokierować pracą nad firmą w ciągu weekendu, uczestnicy mają do dys-pozycji kilkunastu mentorów: eks-pertów od prowadzenia internetowe-go biznesu.

Mentorami zostają postacie ze świata nowych technologii, których celem jest doradzać w obrębie swoich specjalizacji: od designu, przez sprze-daż, po marketing. Dzięki takiemu wsparciu wszystkie zespoły mogą od razu ruszyć z pracami po właściwym torze.

Poprzednia, pierwsza edycja Star-tup Weekend Toruń, która odbyła się w listopadzie 2014 roku, spotkała się z ogromnym zainteresowaniem.

- W pierwszym Startup Weekend Toruń wzięło udział ponad 120 osób – tłumaczy Łukasz Ozimek, dyrektor inkubatora Smart Space, współorga-nizator wydarzenia – Choć formuła w pierwszej chwili jest trudna do zro-zumienia (a w rzeczywistości bardzo prosta), to udało nam się przyciągnąć mnóstwo chcących zrealizować swo-je pomysły osób. W piątkowy wie-czór zaprezentowało się ponad 30

pomysłów na startupy, z czego utwo-rzyło się piętnaście zespołów, każdy z oryginalnym i ciekawym pomysłem. Choć oficjalnymi zwycięzcami były trzy ekipy, to gratulacje należą się wszystkim.

Wiele z tych projektów rozwija-nych jest do dzisiaj, a ich założyciele poznali się właśnie na Startup Week-end Toruń. To jedna z głównych wartości udziału w tym wydarzeniu – możliwość nawiązania kontaktów z osobami, z którymi można zrobić biznes lub mentorami i ekspertami, którzy mogą nam doradzić, jak go robić.

Uczestnicy Startup Weekendu to zarówno programiści i graficy, jak również osoby nietechniczne, zajmu-jące się sprzedażą, marketingiem, czy po prostu ludzie ze świetnymi pomy-

słami na biznes internetowy lub apli-kacje na urządzenia mobilne, które chcą w końcu zrealizować.

Praca nad swoim startupem po-trafi pochłonąć, dlatego inkubator Smart Space, organizator Startup Weekend Toruń, pozwala na pracę również w nocy. Wydarzenie trwa od piątku wieczorem do niedzielnego popołudnia, a chętni mogą spokojnie spędzić w budynku noc z piątku na sobotę.

- Startup Weekend Toruń to rów-nież świetna atmosfera – kontynuuje Ozimek. – Dobra zabawa przy pracy też jest przecież potrzebna! Na po-przedniej edycji niektórzy pracowali całą noc. Budziliśmy ich nad ranem, gdy już padali ze zmęczenia, a oni z powrotem pełni zapału brali się do pracy. Klimat się udziela i wszyscy

robią to z przyjemnością.Oprócz pracy przez 3 dni staramy

się również zapewnić uczestnikom trochę rozrywki. W zeszłym roku na przykład można było niszczyć wiel-kim młotkiem zdezelowane kompu-tery czy zagrać w gigantyczne Angry Birds na żywo dzięki modelom, które zbudowaliśmy. Podczas tegorocznej edycji także przygotowaliśmy sporo niespodzianek.

Startup Weekend Toruń odbę-dzie się w dniach 15-17 maja 2015 w Toruńskim Parku Technologicz-nym. Wstęp na wydarzenie jest płat-ny, uczestnicy otrzymują w zamian napoje, wyżywienie, dostęp do no-woczesnych narzędzi IT, spotkania z mentorami. Szczegóły dotyczące wydarzenia oraz bilety do nabycia na stronie www.swtorun.com.

Weekend i biznes gotowy

Zbuduj startup z Google w trzy dni

Page 9: Tylko Toruń nr 38

DOKUMENT 9

Na Festiwalu Sztuki Faktu odbędzie się premiera filmu dokumentalnego o wyprawie do najdalej na północny-wschód wysuniętego miasta Europy

Planeta Workuta

Film jest relacją z pierwszej w historii wyprawy samocho-dowej z Europy Środkowej

na najmniej znany, północno--wschodni, skraj kontynentu, za krąg polarny, do miasta stworzo-nego ze słynnego zespołu łagrów. Workuta to symbol radziec-kiego GUŁagu, miejsce owiane mrocznymi legendami. Do dziś nikt nie wie, ile ofiar pochłonęła. Nie prowadzą tam drogi. Miasto położone jest w niedostępnej tun-drze. Kontakt ze światem zapew-nia droga żelazna uznawana za najdłuższą linię kolejową na świe-cie zbudowaną przez więźniów. Mówi się, że pod każdym podkła-dem kolejowym leży zesłaniec. Uczestnicy ekspedycji, startu-

jącej z Torunia wiosną 2011 roku, postanowili uczcić pamięć jej bu-downiczych przedzierając się do Workuty wzdłuż torów, zimni-kami, czyli lodowymi, okresowo czynnymi, szlakami. Wieźli tabli-cę pamiątkową, którą zamierzali przekazać władzom miasta. - Czym zawiniliście w swoim kraju, że znów Polaków wysyłają do Workuty? - żartował przewod-niczący rady miasta, Aleksandr Czernyszew odbierając tablicę. Jeden z uczestników wyprawy, profesor Mark Grześ, wnuk daw-nego więźnia, zabrał ze sobą coś jeszcze, coś zupełnie wyjątkowe-go. Mały, ręcznie pisany po rosyj-sku modlitewnik, najcenniejszą pamiątkę po dziadku, który w

Workucie spędził 12 lat, ale nigdy nie chciał tamtych czasów wspo-minać. Do śmierci drżał bowiem na sam dźwięk słowa “Workuta”. Teraz ten, ukrywany przez lata przed strażnikami, skarb miał wrócić za krąg polarny...

Fot. Filip Kowalkowski

o premierzePremiera filmu

“Workuta” odbdzie się 25 kwietnia podczas

Festiwalu Sztuki Faktu w Baju Pomorskim

o godz. 14 w Małej Sali (blok 10)

tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Page 10: Tylko Toruń nr 38

10 TO CZYTAJ

Pierwsza edycja "God Festiwal" będzie miała mocno ekume-niczny charakter. Klub zdo-

minują bardzo ciężkie brzmienia, ale muzyka mieszać się będzie z duchową refleksją, opowieściami o okultyzmie i narkotykach. Nie-prawdą jest, że chrześcijańska sce-na, to tylko "oazowe granie".

Po pięciu latach od ostatniej edycji Song of Songs Festival do toruńskiego kalendarza koncerto-wego powraca festiwal poświęcony Bogu. Pole jest dziewicze, bo obec-nie w tej części Polski nie odbywa się w tym okresie żadne wydarzenie muzyczne o takim charakterze.

- Jesteśmy pokoleniem, które obserwowało powstanie tamtego festiwalu - mówi Piotr Nowak, gi-tarzysta zespołu OX, jeden z pomy-słodawców "God Festiwal". - Nie oznacza to jednak, że chcemy jego reaktywacji w podobnej formule. Wręcz przeciwnie. Mamy swój po-mysł. Chcielibyśmy w przyszłości stworzyć wydarzenie, które będzie odbywało się na wielu polach. Mu-

zykę można doskonale wzbogacić filmem, rozmowami z ciekawymi gośćmi i wieloma imprezami towa-rzyszącymi.

W tym roku budżet imprezy jest jednak niewielki. Organizuje go kilka osób, które szczerze wierzą - zarówno w Boga, jak i w potrze-bę dzielenia się z innymi swoimi przeżyciami duchowymi poprzez muzykę

- Graliśmy na festiwalach tego rodzaju na południu naszego kraju - opowiada Piotr Nowak. - Nie ma najmniejszych przeszkód, żeby u nas także istniało takie wydarzenie muzyczne. Jasne, że nie silimy się na to, żeby konkurować z Heine-ken Festiwal (śmiech). Na koncerty muzyki chrześcijańskiej przycho-dzą dwie grupy słuchaczy - realnie wierzący i ciekawi świata - często nawet ateiści.

Członkowie zespołów OX i Exi-le, które organizują wydarzenie i na nim wystąpią, są zresztą dosko-nałym przykładem na możliwość porozumienia ponad podziałami.

Pierwsi są protestantami, a drudzy katolikami.

- Skupiamy się na tym, co nas łączy, a nie tym, co nas dzieli - mówi Piotr Nowak. - Nie chcemy epatować religijnością i mistycy-zmem, ale podkreślać, że człowiek może w każdym momencie, w do-wolnym miejscu nawiązać relację z Bogiem. Stereotyp jest taki, że muzyka chrześcijańska, to oazowe granie. A obie kapele, które zapre-zentują się na festiwalu grają metal i hardcore. Nawet żartujemy, że to za ciężka mieszanka dla wszystkich. Ale powód jest przyziemny - brak większych środków. Miszmasz ga-tunkowy byłby ciekawszy.

Z Lublina przyjadą goście zwią-zani z programem "I'm Second" ("Jestem Drugi"), którzy promu-ją życie z Bogiem i opowiadają o przemianach ludzi, m.in. Heada, gitarzysty zespołu Korn. Zadają py-tanie - "Kto jest pierwszy w twoim życiu?".

Toruń odwiedzi również nie-zwykle barwna postać, a mianowi-

cie Leszek Korzeniewski. - Historia jego życia jest goto-

wym scenariuszem na film sensa-cyjny - mówi Piotr Nowak. - W jego opowieściach, którymi podzieli się z toruńską widownią, pojawią się okultyzm, narkotyki i wiele, bardzo niebezpiecznych, często skrajnych i trudnych do wyobrażenia sytuacji. Leszek jest dziś ewangelistą, który aktywnie działa w trudnych śro-dowiskach. Bez względu na czyjeś wyznanie.

Członkowie zespołu Exile rów-nież chcą zerwać ze stereotypami związanymi z muzyką chrześcijań-ską.

- Nie ma znaczenia, jaki gatu-

nek reprezentujesz - mówi Kamil Paśniewski, gitarzysta grupy. - Po-winieneś robić to z serca. Bo tylko wtedy przekaz jest prawdziwy. Głę-boko wierzę w ideę tego festiwalu i mam nadzieję, że z roku na rok ekumeniczne święto będzie coraz popularniejsze w naszym mieście.

Organizatorzy dementują też kolejny mit. Na imprezie z muzyką poświęconą Bogu można pić piwo.

Start o godzinie 19 w sobotę 25 kwietnia.

Miejsce: klub Dwa Światy.

[email protected]

Protestanci i katolicy organizują razem Festiwal Boga w Toruniu. Gdy dorzucimy do tego ciężkie, gitarowe brzmienia, nazwę ulicy - Ducha Świętego i scenę zlokalizowaną w „Dwóch Światach”, to

otrzymujemy niezwykłą mieszankę spirytualną

Metal dla Boga

Tomasz Więcławski

Zespół OX jest jednym z organizatorów pierwszej edycji GOD FESTIWAL. Fot. NADESŁANE

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 11: Tylko Toruń nr 38

REKLAMA 11

Spanie pod gołym niebem to wakacyjne marzenie prak-tycznie każdego z nas. Gdy

jednak poszukujemy dachu nad głową do naszego domu, warto wiedzieć, w czym można wybrać. Oferta blachodachówek jest bo-wiem bardzo zróżnicowana.

Są 10 razy lżejsze niż zwykłe dachówki, łatwiejsze i szybsze w montażu, a ich kolory oraz kształ-ty zadowolą gusta każdego - tak w skrócie można określić zalety bla-chodachówki. Jakie wybrać, aby odpowiednio dopasować je do na-szych potrzeb?

- Blachodachówkę można po-dzielić m. in. ze względu na kształt, długość ( w przypadku blachoda-chówki modułowej) , grubość i ro-dzaj jej powłoki - tłumaczy Patryk Szatkowski z firmy Budomat. - Za-leży, czym się będziemy kierować przy zakupie.

Najtańsze bowiem zwykłe bla-chodachówki z połyskiem mają 10-letnią gwarancję, chociaż ich żywotność zazwyczaj jest kilka-naście lat dłuższa. Trochę grubsze są produkty matowe, a najtrwal-sze to purale, które zdecydowanie najlepiej bronią się przed atakiem korozji. Ich okres gwarancyjny za-

zwyczaj wynosi ok. 30 lat.- W tym przypadku nie warto

decydować się na tańsze podróbki o cienkich powłokach, gdyż mie-liśmy już do czynienia z osobami, które potrzebowały nowej blacho-dachówki już po 4 latach - wyja-śnia Patryk Szatkowski. – Znacz-nie lepszym wyborem jest oparcie

się na renomowanym producencie jak chociażby niemiecki Thyssen-Krupp czy francuski Arcelor.

Warto zastanowić się także, jaki kształt fali blachy będzie nam naj-bardziej odpowiadał. Poza wymia-rem estetycznym niektóre z nich mają znaczenie funkcjonalne. Na rynku znajdziemy standardowe

“eSki”, krony i arady (charaktery-zują się różnym wytłoczeniem), a także tzw. panele na rąbek, któ-re posiadają wąskie wytłoczenia i mają płaskie moduły. Dzięki temu blacha może mieć do 10 metrów.

- Wszystkie te kombinacje można łączyć w praktycznie do-wolnych kolorach - dodaje Patryk Szatkowski. - Niektórzy produ-cenci oferują gamę nawet 30 barw blachy.

Do zastosowania na dachach czy ścianach można wypróbować także blachę trapezową, której wy-tłoczenie jest właśnie trapezem. Ze względu na łatwość produk-cji produkt ten jest stosunkowo tani. Często spotykane są one bez dodatkowych powłok i mogą być stosowane na dachach o spadku 5% (w przypadku blachodachówki potrzebują minimum 9%).

Zanim jednak zdecydujemy się na konkretny model, to musimy zacząć od dokładnych wymiarów dachu.

- Aby poznać potrzebną ilość blachy oraz opierzenia, wystarczy nam plan dachu bądź rysunek- tłumaczy Patryk Szatkowski. - Jeśli nie dysponujemy takim dokumen-tem, można się umówić z naszymi

pracownikami na wymierzenie niezbędnych długości. Szczególnie w przypadku skomplikowanych konstrukcji, gdzie blachodachów-ka jest idealnym rozwiązaniem.

W przypadku specyficznego układu dachu można także zdecy-dować się na dachówki modułowe. Wbrew tradycyjnym produktom nie mamy tutaj do czynienia z dużymi arkuszami, ale krótszymi rzędami układanymi obok siebie podobnie do paneli. Przy niestan-dardowych dachach montaż ta-kiej blachodachówki jest o wiele prostszy, a jej ilość można określić jedynie na podstawie powierzchni dachu. Są też w takich przypad-kach oszczędniejsze, bo kupujemy nie całe arkusze (czasem rozcinane w znaczący sposób), ale konkretne moduły.

Sama połać dachu to nie wszyst-ko. Pozostaje bowiem jeszcze wy-bór elementów wykończenia m. in. gąsiory (połączenia w miejscu łamania dachu) czy systemy ryn-nowe. Te ostatnie mogą być wy-konane z PVC (bardziej elastyczne pod względem kształtów, oferują więcej kolorów) lub stali (znacznie trwalsze) powlekanej poliureta-nem dostępnym w 10 kolorach.

Wspólnie z firmą Budomat radzimy, jaką blachodachówę wybrać

Wybierzmy światową jakośćtylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Page 12: Tylko Toruń nr 38

12 PROMOCJA

Piękne kwiaty i wspaniałe ogrody znów będą widoczne. Wszystko za sprawą kolejnej

edycji prestiżowego konkursu "To-ruń Ogrodem", który właśnie wy-startował. Właściciele najpiękniej-szych terenów zielonych otrzymają atrakcyjne nagrody. W puli plebi-scytu jest 9 tysięcy złotych.

- Plebiscyt skierowany będzie do mieszkańców Torunia, którzy posiadają przydomowe ogrody, a także do instytucji, które pielęgnu-ją tereny zielone, widoczne od stro-ny ulicy - mówi Jerzy Piotrowiak, Dyrektor ds Usług z Polskiego Zrzeszenienia Inżynierów i Tech-ników Sanitarnych w Toruniu. - Szesnaście lat istnienia wydarzenia daje pewność, iż gród Kopernika jest zieloną stolicą powiatu.

W ramach konkursu ocenie poddane zostaną tereny i elementy zieleni w kilku kategoriach: tereny zieleni przy jednorodzinnych bu-dynkach mieszkalnych ekspono-wane od strony ulicy, te powyżej 50 metrów kwadratowych przy wie-lorodzinnych budynkach miesz-kalnych oraz, w trzeciej kategorii, tereny wokół obiektów użytecz-ności publicznej. Nowością będzie

kategoria "zieleń Zespołu Staro-miejskiego", w skład której wejdzie ocena zieleni wokół budynków oraz letnich ogródków gastrono-micznych.

- Jako jedyne w tej właśnie kate-gorii oceniane będą balkony i wi-tryny, a także zieleń eksponowana na elewacjach - zaznacza Piotro-wiak. - Do udziału w plebiscycie zgłaszać można również tereny położone na terenie Rodzinnych Ogródków Działkowych zrzeszo-nych w Polskim Związku Dział-kowców.

Nagrodę przyznają także Czy-telnicy dwutygodnika "Tylko To-ruń", głosując za pośrednictwem SMS na "Najpiękniejszy ogród To-runia – Nagroda Czytelników ga-zety Tylko Toruń".

Aby dokonać zgłoszenia terenu zielonego należy wypełnić formu-larz dostępny na oficjalnej stronie internetowej plebiscytu www.toru-nogrodem.pl i wysłać na adres po-dany w regulaminie. Szczegółowe informacje oraz załączniki dostęp-ne są na stronie.

Zgłoszenia należy wzbogacić o 5 zdjęć ogrodu lub terenu zielonego, wywołane na papierze, o maksy-

malnym formacie A4 lub przesłać je w wersji cyfrowej.

- Fotografie powinny przedsta-wiać widok ogólny i najatrakcyj-niejsze ujęcia zgłaszanego terenu - zaznacza organizator wydarze-nia. - Przesyłając zdjęcia, właściciel ogrodu musi dołączyć informację o swojej zgodzie na udział w plebi-scycie. Jest to także oświadczenie o akceptacji regulaminu konkursu.

W plebiscycie ocenie poddane zostanie m.in.: układ kompozy-cyjny, funkcjonalność i wkompo-nowanie założenia w otaczającą przestrzeń. Ważna będzie również kondycja rosnącej zieleni oraz spo-sób utrzymania świadczący o wy-konywaniu niezbędnych zabiegów pielęgnacyjnych.

Komisję konkursową, w skład której wejdą przedstawiciele Urzę-du Miasta, Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz instytu-cji związanych z ekologią i ochroną środowiska, powoła prezydent Mi-chał Zaleski. Nadsyłanie zgłoszeń do XVI edycji konkursu trwa do 30 czerwca 2015 roku. Gala finałowa odbędzie się 8 października.

Organizatorem XVI edycji konkursu "Toruń Ogrodem" jest

PZIiTS O/Toruń, współorganizato-rem Polski Związek Działkowców Okręgu Toruńsko-Włocławskiego,

mecenasem zaś Leroy Merlin. Pa-tronat medialny nad imprezą objął dwutygodnik "Tylko Toruń".

Mieszkańcy Torunia po raz XVI będą mogli pochwalić się swoimi pięknymi ogrodami

Zielone serce regionu

Michał Ciechowski

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 13: Tylko Toruń nr 38

TO CZYTAJ 13

Tej działającej na wyobraźnię gry słów zazdroszczą orga-nizatorom tego biegu w całej

Polsce. W nazwie Torunia ukryte jest najkrótsze angielskie słowo określające modę na bieganie, czyli "run". Stąd genialna wręcz nazwa stowarzyszenia zajmującego się bie-ganiem w Toruniu - "Run To Run". W tegorocznym biegu Run Toruń, który opanował sporą część miasta w miniony piątek, wzięło udział bli-sko 1700 biegaczy. Czwarta edycja imprezy okazała się rekordową.

- Gdy zaczynaliśmy w 2012 roku pobiegło 600 osób, w 2013 - 800, w 2014 już 1300, a teraz 1700 - wyli-cza Maciej Kwiatkowski ze stowa-rzyszenia "Run To Run" i właściciel sponsorującej imprezę firmy STS Timing zajmującej się od lat profe-sjonalnym pomiarem czasu na im-prezach biegowych w całej Polsce. - Widać, nasz pomysł na połącze-nie poznawania uroków Torunia z bieganiem spodobał się, gra słów w nazwie biegu też, bo uczestnicy przyjeżdżają na Run Toruń z całej Polski - podkreśla.

W tym roku zmieniono 10-kilo-metrową trasę. Zawodnicy nie bie-gli, tak jak w latach poprzednich, spod Centrum Handlowo-Rozryw-kowego Plaza na Rynek Nowomiej-ski, tylko z Motoareny, gdzie star-towali jak żużlowcy spod taśmy,

przez Bulwar Filadelfijski i zasad-niczy fragment toruńskiej Starów-ki, a potem park na Bydgoskim Przedmieściu - do Plazy, gdzie zor-ganizowano efektowny sportowy piknik. Trasa zrobiła wrażenie nie tylko na biegaczach spoza Torunia. Także miejscowym otworzyła oczy.

- Pod pomnik Kopernika i z powrotem do Plazy, jest naprawdę dziesięć kilo? - dopytywali niektó-rzy w trakcie biegu.

Tak. Jest. Trasa, w odróżnieniu od niektórych innych toruńskich biegów, ma niepodważalny atest. Ten bieg ma dać nie tylko satysfak-cję zwiedzającym Toruń w zdrowy, sportowy sposób, ale także być oka-zją do poprawienia życiówek na ko-ronnym, dziesięciokilometrowym dystansie.

Uczestników najbardziej za-skoczył i ucieszył gorący doping zorganizowany przez uczniów to-ruńskich szkół na ostatnim odcin-ku biegu w parku na Bydgoskim. Najwyżej oceniono show przygo-towany przez 30-osobową grupę uczniów Zespołu Szkół nr 8. Gdy młodzież po zawodach pojawiła się na mecie, wielu uczestników bie-gu szczerze jej dziękowało. Cóż, w Toruniu po prostu lubią biegaczy i dobrze się tu biega.

Fot. Łukasz Piecyk/Łukasz Kretschmann

Toruń biegaJacek Kiełpiński

tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Każde Centrum Dietetyczne Naturhouse wybierze 3 osoby, które utworzą druży-nę danego Centrum Dietetycznego. W

czasie trwania akcji uczestnicy będą pod stałą opieką swojego dietetyka, a ich zadaniem bę-dzie zrzucenie jak największej liczby kilogra-mów – indywidualnie i zespołowo. Na zgło-szenia czekamy do 26.04.2015 pod adresami: [email protected] lub [email protected]

Zgłoś się! Udział jest bezpłatny!

6 śmiałków, dwie drużyny… Dwanaście ty-godni… Groźny przeciwnik… Nadwaga! Czy zdołają go pokonać?

Już 4 maja 6 uczestników „Bitwy na kilo-gramy” stanie do walki. Wsparcia i motywa-cji będą udzielać im najlepsi z najlepszych – dietetycy Naturhouse. Stawka jest wysoka; to walka o zdrowie, dobre samopoczucie, wyższą samoocenę, o siebie i o swoją przyszłość.

Dietetycy z Naturhouse będą wspierać swo-je drużyny na każdym etapie walki z nadwagą. Zmierzą, zważą, zaproponują zindywiduali-zowaną dietę dostosowaną do potrzeb i trybu życia, będą też stale motywować do kolejnych osiągnięć na drodze ku szczuplejszej sylwetce.

Kogo poszukujemy?• poszukujemy kobiet i mężczyzn z nadwa-

gą, którzy chcieliby schudnąć pod okiem die-tetyka

• osób które mają w sobie ducha rywalizacji i odwagę, by stanąć do walki o piękne i zdrowe ciało

• drużyn, które wspólnie podejmą walkę ze zbędnymi kilogramami i podzielą się swoimi

osiągnięciami z resztą świata

Co oferujemy?• 12 tygodni stałej opieki dietetyka Natur-

house. Za osiągnięcie najlepszych wyników przewidziane są atrakcyjne nagrody!

Jak wziąć udział w akcji?Wybierz Centrum Dietetyczne Naturho-

use, w którego drużynie chciałbyś się znaleźć. Wyślij zgłoszenie na adres: [email protected] lub [email protected] do 26.04.2015 r.

Co powinno zawierać zgłoszenie?• dane personalne: imię i nazwisko, ad-

res zamieszkania, adres mailowy, nr telefonu, wiek, wzrost, aktualną wagę, zdjęcia sylwetki oraz twarzy;

• uzasadnienie, dlaczego to właśnie Ciebie mamy wybrać; przekonaj nas, że to właśnie Ty powinieneś stoczyć Bitwę na kilogramy!

Regulamin akcji oraz formularz zgłoszenio-wy do pobrania na:

• profilu facebook – Bitwa na kilogramy Toruń

• Stronach Centrów Dietetycznych Natur-house w Toruniu

oraz w placówkach Centrów Dietetycznych Naturhouse w Toruniu:

• Kościuszki 16a, tel. 696 380 370• Rynek Nowomiejski 22, tel. 535 000 513

Na zgłoszenia czekamy do 26.04.2015.

Masz w sobie ducha rywalizacji? Borykasz się z nadwagą i chcesz coś z tym zrobić? Mamy coś

dla Ciebie! Zgłoś się do akcji BITWA NA KILOGRAMY orga-nizowanej przez Centra Dietetyczne

Naturhouse w Toruniu.

Page 14: Tylko Toruń nr 38

14 TO CZYTAJ

Powietrze jest tam dziesięcio-krotnie czystsze od tego na zewnątrz. Ściany groty wyło-

żone są naturalnymi bryłami kry-stalicznie czystej soli himalajskiej i soli pochodzącej z Morza Martwe-go – najniżej położonego miejsca na naszej planecie.

Pierwsza z nich zawiera ponad osiemdziesiąt cennych pierwiast-ków, których niedobór prowadzi do groźnych chorób.

- Płynęła do nas aż trzy miesią-ce – wspomina z uśmiechem Lidia Koszykowska, właściciel Groty Sol-nej YODO, mieszczącej się w Uni-wersyteckim Centrum Sportowym przy UMK. – Na podłodze też znaj-duje się sól himalajska, ale granu-lowana. Można ją poznać po tym, że ma specyficzny, pomarańczo-wo-czerwony kolor. To naturalna i nierafinowana sól. Postawiliśmy na jakość.

Zjonizowane powietrze, skąd wzięła się nazwa YODO, nasycone jest w naturalny sposób pierwiast-

kami i mikroelementami. Dzięki seansowi każdy może wzmocnić swoją odporność, zwiększyć zdol-ność koncentracji i poprawić kon-dycję. Wiek nie stanowi bariery.

- Odwiedziła nas nawet mama z pięciotygodniowym dzieckiem – mówi Andrzej Piasecki, marke-ting manager. – W naszym miejscu można nie tylko zadbać o swoje zdrowie, ale też wypocząć. Malu-chy, dzięki specyficznej aurze, sta-ją się wyciszone i potem rodzicom wiele kłopotów sprawia przekona-nie ich do opuszczenia groty. Na wizyty zapisują się u nas sportowcy, jak i zwykli mieszkańcy. Niektórzy robią to przede wszystkim dla re-laksu.

A do relaksu klimat jest odpo-wiedni. Zwisające z sufitu solne sople, warstwa drobnokrystalicz-nej soli himalajskiej rozsypana na podłodze, podświetlane kaskady i małe tężnie. Dodatkowo delikatna, uspokajająca muzyka, obowiązko-wo zdjęte obuwie i wygodny leżak.

Można wyciszyć nie tylko ciało, ale i umysł.

- Chyba warto przy tym wspo-mnieć, że solanka znajdująca się w tężniach ma 29 procent stężenia, czyli zawartości soli – mówi An-drzej Piasecki. – Pierwsza tężnia w Ciechocinku ma ich tylko pięć. Nasza jest konstrukcją wykonaną z sosnowego drewna i specjalnych wici. W skrócie można powiedzieć, że wytwarza mgiełkę bogatą przede wszystkim w jod i brom. Kaska-da solankowa wykonana jest zaś z brył soli i kamienia. Działaniem przypomina małą tężnię solankową i podobnie przyczynia się do po-prawy ogólnego stanu organizmu, głównie górnych dróg oddecho-wych.

Z grocie znajdują się także lam-pa bakteriobójcza, włączana po każdym seansie i generator solny produkujący mgiełkę solną. Mimo to, a może dlatego – w grocie zmy-sły się wyciszają.

- Jesteśmy entuzjastami zdrowe-go trybu życia, a nie tylko aktyw-ności związanej z sięgnięciem po pilota i przełączaniem kanałów w telewizorze – dodaje Andrzej Pia-secki. – Zależało nam na tym, by stworzyć miejsce temu sprzyjające. Klimat panujący u nas podobny jest do tego, który znamy z nadmor-skich wizyt w okresach wiosennych i jesiennych. Sesja trwająca 45 mi-nut odpowiada trzem dniom spę-dzonym właśnie nad wielką wodą. Zawsze warto przefiltrować płuca

takim powietrzem, ale nie należy też przesadzać. Seans jest zalecany raz, góra dwa razy w tygodniu. To naprawdę pomaga w przypadku leczenia miażdżycy, nadczynności tarczycy czy problemów z ciśnie-niem.

W planach właściciele miejsca mają także rozpoczęcie muzyko-terapii i… bajkoterapii. Maluchy, podczas inhalacji, oglądać będą swoje ulubione kreskówki, choć nie jest wykluczone, że w ofercie znaj-dą się też filmy dla ich opiekunów. Muzykoterapia obejmie zaś specjal-nie przygotowaną dla konkretnych grup wiekowych muzykę.

- Morski klimat w górskiej aurze – podsumowuje Lidia Koszykow-ska. – I to w Toruniu!

Do budowy Groty Solnej YODO sprowadzono z Pakistanu 20 ton soli himalajskiej – najczystszej na Ziemi

Morski klimat w Toruniu

Aleksandra Radzikowska

Do Groty Solnej YODO zaglądają także dzieci. Fot. ŁUKASZ PIECYK

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 15: Tylko Toruń nr 38

PROMOCJA 15tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Kilka lat temu objechał Is-landię na rowerze, potem postanowił wyruszyć na

Nordkapp na motocyklu. Te wy-prawy dały impuls do dalszych wojaży wspólnie z najlepszymi przyjaciółmi. Efektem wyjazdów są liczne zdjęcia, które potem tra-fiają do wydawanych corocznie firmowych kalendarzy.

Wojciech Załęcki to właści-ciel znanej toruńskiej drukarni ECHO. Wiadomo - nie samą pra-cą człowiek żyje. Kilka lat temu postawił więc na podróże.

- Wyjazdy z rodziną to jedna sprawa. Ale raz do roku dobrze jest zebrać grupę kumpli i zorgani-zować męski wyjazd, szczególnie w miejsca mniej chętnie odwie-dzane przez innych, takie trochę na uboczu masowej turystyki. Plaże, przejrzyste morze i drinki z parasolką są miłe, ale fiordy i białe noce też są fascynujące.

- To ostatnie zjawisko jest niesamowitym przeżyciem, bo dzień właściwie się nie kończy – wspomina. - Niespotykany kli-mat można poczuć, przejeżdżając także przez wioski w północnej części Skandynawii. Dzika przy-roda i małe, kolorowe, drewniane

domki; do tego przestrzenie i brak ludzi. Łatwo tam odnaleźć to, co tak często gubimy w naszym co-dziennym, pospiesznym życiu.

Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia. Lata mijały, a kalenda-rzy przybywało. Ostatnie dwa po-wstały po wyprawach do Uzbeki-stanu i Kirgizji.

- To co uderza to prawdziwa otwartość ludzi - wyjaśnia po-wody fascynacji tą częścią świata

Wojciech Załęcki. - Kilka minut wystarczy, aby znaleźć przyjaciół, przysiąść się na ławce do sędzi-wych panów sączących lokalny trunek i wspólnie z nimi poroz-mawiać o swoich rodzinach, tro-skach i uciechach. To zupełnie inny świat niż Zachód, gdzie jest kulturalnie, ale z dystansem.

Uzbekistan to kraj, gdzie islam zderza się z radzieckimi wpły-wami. Nikogo nie dziwi tu więc

muzułmanin pijący alkohol. To także miejsce niespecjalne dla we-getarian – płow czy wszechobecne szaszłyki są istnym kulinarnym majstersztykiem.

- Uzbekistan to kraj leżący na historycznym Jedwabnym Szlaku, czyli najważniejszej drodze han-dlowej łączącej Europę z China-mi. Nazwy takie jak Samarkanda, Buchara czy Chiva już w młodo-ści miały dla mnie jakiś magiczny wydźwięk. Przygodę z Uzbeki-stanem warto zakończyć mocząc nogi w Morzu Aralskim. Nocleg nad brzegiem, pod gołym niebem i wschód słońca to ciekawe prze-życia. Bardzo ważna dla gospo-darki Uzbekistanu jest uprawa ba-wełny, stąd potrzeba dużej ilości wody z Amu-darii. Efekt jest taki, że ta niegdyś wielka rzeka nie do-pływa już do Morza Aralskiego. W tej chwili pozostało z niego około 10-12% pierwotnej powierzchni – jak na dłoni widać spowodowaną przez człowieka katastrofę ekolo-giczną. W miejscowości Mujnak stoją na pustyni zardzewiałe stat-ki z dawnego portu, teraz to taki port-widmo – linia brzegowa jest ponad 150 km dalej!

Kirgizja natomiast zachwyciła

Wojciecha Załęckiego przyrodą. - Ponad 80% tego kraju leży

powyżej 3000 metrów. Efekt jest taki, że wszędzie mamy ośnieżone górskie szczyty. To miejsce poza widokami jest idealne dla spor-towców lubiących ekstremalne wyzwania – wielodniowy górski trekking czy wyprawa rowerowa to coś, co warto kiedyś zrobić – mówi.

W maju Wojciech Załęcki ra-zem z kolegami wyrusza samo-chodem do Rumunii i Serbii. Ich trasa będzie jednak jedną, wielką improwizacją.

– Chcemy wczuć się w lokalny klimat, napić się dobrej rakiji, po-rozmawiać z miejscowymi ludź-mi. Z doświadczenia wiem, że im dalej od głównych tras tym cieka-wiej. Bardzo cenna jest perspekty-wa, której nabiera się po powrocie z takich miejsc jak Azja Środko-wa, Gruzja czy Albania. Zupełnie inaczej patrzy się na nasze polskie problemy. Docenia się od razu jak Polska wygląda, jakiego skoku cywilizacyjnego dokonała przez ostatnie 25 lat.

Uzbekistan, Kirgizja czy Skandynawia – to tylko niektóre z miejsc, które odwiedził Wojciech Załęcki

Drukuje podróżnicze wspomnienia

W maju Wojciech Załęcki razem z kolegami wyrusza samochodem do Rumunii i Serbii.

Fot. ŁUKASZ PIECYK

Page 16: Tylko Toruń nr 38

16 TO CZYTAJ 24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Gdy na sąsiednim wybiegu samica rysia zbliża się do sędziwego wieku 20 lat, to obok pojawiła się młoda parka rocznych rysi karpackich. Gatunek bliski wyginię-ciu mogą uratować właśnie nowi lokatorzy ogrodu zoobotanicznego w Toruniu. Na razie panna rysiowa trzyma nowego kolegę na dystans, opalając się na drzewie. Mamy jednak nadzieję, że promienie wiosennego słońca rozpalą uczucia zwierzaków, bo w

końcu Ryśki to fajne chłopaki.

w naszym obiektywie

Czym właściwie są leki naturalne?Jak sama nazwa wskazuje, są to leki, suplementy

diety oparte na komponentach naturalnych, które po-dawane systematycznie i w odpowiednich dawkach, zapobiegają chorobom, lecząc wiele dolegliwości.

Jakie dolegliwości?Należą do nich problemy z układem oddecho-

wym, pokarmowym, problemy skórne, tzw. „kobie-ce” czy osteoporoza. Są także pomocne w oczyszcza-niu organizmu i profilaktyce nowotworowej.

Z czym zatem nie można mylić leków naturalnych?Na pewno nie można ich mylić z typowymi mie-

szankami ziołowymi, które możemy kupić w typo-wym sklepie zielarskim. Większość leków sprze-dawanych w moim sklepie to leki w kapsułkach - skoncentrowane wyciągi ziół i roślin leczniczych z całego świata.

Z jakich regionów te zioła i rośliny lecznicze pocho-dzą?

Pochodzą z różnych regionów - polskich, chiń-skich i amerykańskich, po preparaty z Rosji i Azer-bejdżanu.

Kiedy ich kupno i zażywanie jest wskazane?Stosowanie leków naturalnych i suplementowanie

jest wskazane przez cały rok, przy różnych dolegli-wościach, a przez to właśnie, że są naturalne - mają ogromną przyswajalność.

Jakie ich rodzaje ma Pani w swoim sklepie?

W moim sklepie można znaleźć leki uzupełniające - suplementy diety, witaminy, minerały, ale również świetnie działające leki - począwszy od przeziębienia a skończywszy na profilaktyce nowotworowej.

Czy jest tak, że dziś ludzie coraz częściej decydują się

na korzystanie z tego rodzaju produktów?To prawda, że ludzie coraz częściej korzystają z le-

ków medycyny naturalnej, ponieważ odpowiednio do-brane, nie mają skutków ubocznych. Wiele leków ku-powanych w tradycyjnej aptece jest mniej skutecznych, ma skutki uboczne i jest o wiele droższych.

Od przeziębienia do nowotworuLeków naturalnych nie można mylić z mieszankami ziołowymi – mówi Elwira

Jurewicz, właścicielka sklepu „Leki Naturalne”, w rozmowie z Aleksandrą Radzikowską

Page 17: Tylko Toruń nr 38

DODATEK 17EDUKACJA

Nikt nie ma wątpliwości, że usługi z zakresu nowych technologii to wciąż przy-

szłość rynku pracy. Aby jednak znaleźć pracę w tym obszarze, wy-magane jest odpowiednie wykształ-cenie i doświadczenie. Uczniowie ostatnich klas gimnazjów szukają szkoły, która im to zapewni. Na-przeciw ich potrzebom wychodzi Toruńskie Technikum Informa-tyczne prowadzone przez Centrum Edukacji Dorosłych.

Nauka w TTI to wymarzony sposób, aby prosto i przyjemnie zdobyć intratny zawód i kwalifika-cje niezbędne na rynku pracy.

- Nasze priorytety to bogato wy-posażone w sprzęty komputerowe i multimedialne sale dydaktyczne i szeroki wachlarz instytucji i firm, w których nasi uczniowie odby-wają praktyki - zapewnia Henryka Suchocka, dyrektor TTI. – Znamy się tu wszyscy, dbamy o każdego z uczniów, umożliwiamy im rozwija-nie swoich pasji, a jeśli zajdzie taka potrzeba organizujemy lekcje wy-równawcze.

Absolwent TTI będzie potrafił

m. in. nie tylko projektować lokalne sieci komputerowe, ale też nimi ad-ministrować oraz tworzyć aplikacje internetowe i bazy danych.

- Nasza kadra nastawiona jest na indywidualne podejście do każ-dego z uczniów - dodaje Henryka Suchocka - TTI to także nowo-czesne rozwiązania ułatwiające współpracę ucznia z nauczycielem, takie jak platforma e-learningowa,

dziennik elektroniczny. Rodzicom proponujemy bezpłatny kurs z za-kresu wykorzystania technik infor-matycznych związanych z e-szkołą. W dzisiejszych czasach, biorąc pod uwagę tempo życia, możliwość bie-żącego monitorowania w Interne-cie sytuacji szkolnej dziecka, jak i bieżącego kontaktu z pedagogami to duży komfort.

Wiedza ze szkoły byłaby jed-

nak niczym bez praktyki. O to akurat uczniowie TTI nie muszą się martwić, gdyż TTI gwarantu-je praktyczne zajęcia u zaufanych partnerów szkoły. Wyższa Szkoła Gospodarki w Bydgoszczy, Komp--Net, Infocomp, Torsoft czy TO-FAMA - to tylko niektóre miejsca, gdzie uczniowie TTI mogą prze-łożyć swoją wiedzę na praktyczne umiejętności.

Niskie czesne i możliwość za-kwaterowania w internacie to ko-lejne atuty TTI. Ważne jest także to, że opłat za naukę można uniknąć. Otóż osoby, które w procesie re-krutacyjnym zdobyły 60 punktów korzystają z programu bezpłatnej nauki w pierwszym semestrze, a po klasyfikacji semestralnej uzyskanie średniej ocen 4.0 zwalania z cze-snego.

- Liczne rekomendacje, polece-nia i wynik ewaluacji zewnętrznej przeprowadzonej przez zespół wi-zytatorów z Kuratorium Oświaty w 2014 roku oraz udział w wielu projektach najlepiej mówią o ja-kości kształcenia w naszej szkole - twierdzi Teresa Synik założycielka

szkoły. - Jesteśmy certyfikowanym Laboratorium ECDL, w którym mogą odbywać się egzaminy na Europejski Certyfikat Umiejętności Komputerowych. Na terenie szko-ły działa także Akademia Cisco, świadcząca usługi edukacyjne w oparciu o autoryzowane standardy Cisco Systems.

Szkoła zlokalizowana jest w bar-dzo dobrym punkcie miasta, jest bezpieczna – zamknięta i monito-rowana, jak również dostosowana do potrzeb osób niepełnospraw-nych. Nauka odbywa się przed po-łudniem w mało licznych klasach, co przekłada się na jakość kształce-nia. Pracujemy na wszechstronnym rozwojem ucznia, co z pewnością będzie miało pozytywny wpływ na zachowania młodego człowieka po ukończeniu szkoły.

Każdy zainteresowany uczeń czy rodzić może w każdej chwili od-wiedzić szkołę, osobiście zapoznać się z jej specyfiką i uzyskać facho-wą odpowiedź na każde pytanie - drzwi otwarte non stop.

(ŁP)

Tu zdobędą zawód przyszłościZerowe czesne, gwarantowana praktyka i indywidualne podejście -

to wszystko można znaleźć w Toruńskim Technikum Informatycznym dla młodzieży

tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Page 18: Tylko Toruń nr 38

18 FITNESS

Nadciąga najbardziej nieza-wodny motywator trenin-gowy - sezon plażowy. Jeśli nie

pracowaliśmy sumiennie nad ciałem przez cały rok, jesteśmy w dość trud-nej sytuacji. Mięśnie nie rosną z dnia na dzień. Jednak jeśli podejmiemy wyzwanie i przyłożymy się do tren-ingów, w ciągu miesiąca możemy znacząco poprawić swój wygląd, spalić sporo tkanki tłuszczowej i poprawić kondycję. Warto o tym pamiętać, albowiem wiele osób nie podejmuje walki z własnymi słabościami, podając różne wymów-ki. Wiek, pora roku, brak odpow-iedniego stroju czy wiedzy to tylko niektóre z nich. Co więcej, powyższe wymówki są tak błahe i łatwe do przezwyciężenia, że szkoda czasu na zawracanie sobie nimi głowy.

Wiele osób starających się o szczupłą sylwetkę najchętniej przeszłoby na permanentną głodówkę - „bo przecież najszyb-ciej schudnę, nic nie jedząc”. Jest to podejście błędne, którego efekty rzadko kiedy są zadowalające, a pon-adto w konsekwencji mogą mieć dla nas bardzo niebezpieczne rezultaty! Niektórzy szukają też „cudownych”

diet w Internecie, które nie są dopaso-wane do indywidualnych potrzeb - nakazują nam całkowitą eliminację różnych wartościowych składników pokarmowych, bądź opierają się na spożywaniu zaledwie kilku ich rodzajów. Nie tędy droga! Receptą na rozsądną zmianę sylwetki jest jak na-jszybsze rozpoczęcie serii treningów wyszczuplających i modelujących

ciało oraz zastosowanie zbilansow-anej diety.

Przychodząc do klubu Bella Line Wellness Centrum, na początku cze-ka Nas wywiad z trenerem. Na jego podstawie ustalany jest szczegółowy trening, dopasowany do trybu życia i indywidulanych upodobań. Ważne jest określenie odpowiedniego tętna w trakcie ćwiczeń. Jest to o tyle is-

totne, że przy zbyt szybkim tętnie nie spala się już tkanka tłuszczowa. Swoje rezultaty możemy na bieżąco kontrolować za pomocą specjalnego urządzenia, które w odróżnieniu od domowej wagi powie nam np. o procencie tłuszczu w ciele, wodzie, mięśniach i masie kostnej – co jest szalenie ważne przy doborze odpow-iedniego treningu.

Wygospodarujmy przynajmniej 2-3 godziny w tygodniu, by zadbać o swoje ciało, a przy okazji umysł. Z pewnością poprawi się nasze samo-poczucie, zyskamy więcej energii, a i do spraw codziennych podejdziemy z większym optymizmem. Gdy chcesz poćwiczyć, a nie masz gdzie zostawić swego malca po prostu zabierz go ze sobą na trening! W Belli zaopiekuje się nim wykwalifikowana opiekunka w specjalnie dedykowanej naszym pociechom Strefie Malucha.

W grafiku znajdują się zajęcia o różnym stopniu intensywności, zarówno dla osób początkujących, średniozaawansowanych, jak i zaawansowanych. Nieważne ile masz lat, w naszej ofercie z pewnością znajdziesz coś dla siebie! Proponu-jemy Ci zajęcia: modelujące sylwetkę,

taneczne, wytrzymałościowe, pro-filaktyczne i relaksacyjne. Odbywa się ich ponad 100 tygodniowo – to najwięcej spośród wszystkich klubów w kujawsko-pomorskim!

Zacznij działać już teraz. Nie od jutra, nie od poniedziałku, nie od nowego miesiąca.

***

Bella Line Wellness Centrum to najwyższej klasy kompleks re-kreacyjno-sportowy. W ofercie klubu znajduje się szeroka gama pomysłów na aktywny wypoczynek i efektywny relaks. Na zwolen-ników tego pierwszego czekają dwa pełnowymiarowe korty squash, dwie sale do aerobiku, zajęcia Power Bike oraz ponad ośmiometrowa ścianka

wspinaczkowa.Po intensywnym treningu, jak

również po ciężkim dniu pracy, Bella Line Wellness Centrum pro-ponuje pobyt w części SPA, która jest integralną częścią klubu oraz w dużej mierze stanowi o jego wyjątkowości.

Bella Line Wellness Centrum ul. Żółkiewskiego 8, Toruń | tel. 56 65 30

111 | www.bellaline.pl

Jak przygotować sylwetkę na lato 2015?

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 19: Tylko Toruń nr 38

MĘSKA KOŃCÓWKA 19

Nawet w zgranej rodzinie pe-trol head'ów dochodzi do rozwarstwień popartych

brakiem tolerancji. Jak zwykle sęk tkwi w stereotypowym i zbyt po-chopnym osądzie. Liczą się fakty, a te w przypadku miłośników ob-niżonego zawieszenia na przemian bawią i zdumiewają, jednak nie bez przyczyny stosuje się je w rajdach WTCC. Posiadaczom "zglebio-nych" aut wytyka się głównie brak umiaru, zdemolowanie własnego samochodu, zeszpecenie go przy jednoczesnym pogorszeniu właści-wości jezdnych. O ile wygląd jest kwestią gustu, o tyle cała reszta sprowadza się do znajomości me-chaniki. Dzięki "glebie" najzwy-klejszy wóz może się stać bolidem deklasującym.

W bagażniku części z nich znaj-dują się deski na wypadek, gdy na trasie zaskoczy próg zwalniający. Komizm tego obrazka ma jed-nak poważne podwaliny w posta-ci skomplikowanych modyfikacji technicznych, przynajmniej przy profesjonalnym podejściu do tema-tu, ale najpierw o tym amatorskim, aby nikomu nie przyszło do głowy go przyjmować.

Otóż pogoń za wejściem w skórę bohaterów serii "Szybkich i wście-kłych" jest na tyle silna, że ludzie miewają odwagę "przycinać" sprę-żyny zawieszenia bądź spinać je klamrami. Po którejś nierówności z kolei prowizorka trzaśnie, a prze-bieg zdarzeń zacznie przypominać z kolei sceny z "Oszukać przezna-czenie".

Rozsądniejszym, a mimo to wciąż relatywnie tanim rozwiąza-niem, jest zastosowanie krótszych niż seryjnie tzw. progresywnych sprężyn. Im bardziej skupimy się na słowie "krótszy", tym większa szan-sa, że nie obejdzie się bez montażu amortyzatorów o innej charaktery-

styce pracy oraz osłon podzespo-łów od strony podwozia.

- Wówczas wszelkie aparatury, od przewodów hamulcowych czy paliwa, po miskę olejową, muszą być zabezpieczone, poupychane w miejsca, które nie mają bezpo-średniego kontaktu z nawierzchnią - tłumaczy Krzysztof Ostrowski, z wykształcenia technik samocho-dowy, który własnoręcznie zamon-tował w swoim Volkswagenie Jetta A2 Coupe z 1989 roku zawieszenie pneumatyczne tzw. AirRide.

Tu pojawia się problematyka praktyczności "zglebienia" samo-chodu. Sztuką jest bowiem znaleźć złoty środek, czyli takie zestrojenie zawieszenia, które zapewni popra-wę parametru przyczepności, przy-spieszenia, zwrotności, przy jedno-czesnym zachowaniu swobody kół skrętnych oraz jakiejkolwiek wygo-

dy. Bo nie tylko o zmianę wyglądu tutaj chodzi. Właściwie tunning wi-zualny to dla niektórych przyjemny efekt uboczny ewolucji konstruk-cyjnych.

- Charakterystyczna, dla "zgle-bionych" aut "negatywna" geome-tria kół, zapobiega wychylaniu się koła górną częścią na zewnątrz względem błotnika podczas poko-nywania zakrętu - wyjaśnia Krzysz-tof Ostrowski, który od czterech lat dzień w dzień zgłębia tajniki tunningu zawieszeń. - Kolumna kierownicza, kolumna MacPher-sona, wahacze, nie wyginają się, nie są wypychane przez siłę prze-ciążenia zwykle kierującą wóz do zewnętrznej części zakrętu. "Ne-gatyw" pomaga utrzymać dobrą styczność całej powierzchni opo-ny z nawierzchnią, co z szerokim rozstawem kół i niskim środkiem

ciężkości całego pojazdu zapewnia genialną przyczepność i zwrotność.

Nasuwają się jednak dwie uwa-gi. Pierwsza dotyczy wąskiej po-wierzchni stykania się opony z nawierzchnią i negatywnego wpły-wu tegoż zjawiska na wspomnia-ną przez Krzycha przyczepność. Drugie spostrzeżenie wynika z pierwszego, odnosząc się do ekstre-malnie szybkiego zużycia jedynie wewnętrznej krawędzi ogumienia.

- Dobranie ogumienia i od-powiednie ciśnienie w każdym z kół stanowi bardzo ważny aspekt znaczący w kwestii pokonywania zakrętów - Krzysztof Ostrowski opisuje walory techniczno-este-tyczne, jakie zastosował w swojej Jettcie, która jest już szóstym mo-dyfikowanym przez niego wozem z kolei. - Gdy w zeszłym sezonie ko-rzystałem jeszcze z gwintowanego zawieszenia, kąt kół na przedniej, napędowej osi wynosił u mnie 5 stopni. Po przejechaniu 1200 km wewnętrzna strona opony była zje-chana do drutów, gdzie zewnętrzna pozostała niemal nietknięta.

Zamiana zawieszenia gwintowa-nego na pneumatyczne, okazała się zbawienna nie tylko dla Krzyszto-fa, ale również asfaltu czy prędzej - podwozia jego auta. Wcześniej swój prześwit musiał ustawiać ręcz-nie, choć sprężyny i amortyzatory współpracowały ze sobą przy każ-dym nastawie. Teraz prześwit może regulować w pełni, automatycznie, podczas jazdy, a w dodatku nieza-leżnie dla każdej z osi.

- Jeszcze rok temu, tam gdzie były progi zwalniające, tam nie było mnie, teraz nie mam z nimi żadnego problemu, po prostu gdy zachodzi potrzeba podwyższam zawieszenie, a potem opuszczam je do granic możliwości, czyli zwykle 20 mm od asfaltu do najniższe-go punktu podwozia - Krzysztof

Ostrowski przedstawia możliwo-ści swojego auta, u którego każda z modyfikacji wymagała tygodnia szczegółowych co do milimetra ry-sunków technicznych. - A jak już znajdę miejsce parkingowe, to wóz właściwie na nim osiada.

Trudno nie uśmiechać się na samą o tym myśl, ale jednak nieza-przeczalnie "gleba" okazuje się ad-optować do bieżących warunków lepiej niż mogłoby się wydawać. Przy pneumatycznej odmianie zni-welowane są również negatywne odczucia nierówności.

- W moim przypadku każ-da koleina, czy dziura wybierane są tak, że w instalacji pneumatycznej przedniej osi ciśnienie w podusz-kach Rubena jest wyrównywane pomiędzy lewym a prawym kołem, przez co jazda staje się bardziej komfortowa niż przy zawieszeniu gwintowanym - tłumaczy Krzysz-tof. - Usztywnione zawieszenia są pozbawione tzw. efektu motorówki podczas przyspieszenia. Przez sta-bilizację całego pojazdu masa nie przenosi się z przodu na tył, tylko pozostaje rozłożona równomier-niej niż w seryjnym samochodzie. Dzięki temu oś przednia napędowa zachowuje optymalny docisk, co przekłada się na lepsze przyspiesze-nie. Prędkość maksymalna też nie stanowi problemu. Jettą wyciągną-łem 200 km/h, ale mam świado-mość wytrzymałości i poprawności swojej konstrukcji.

Policja wręcz przeciwnie, dla-tego Krzysztof ma z nią niemało styczności. Przelotowy wydech, tzw. marchewa buchająca z rury wylotowej czy koła wystające poza obrys auta, od razu przykuwają uwagę.

[email protected]

Dwa centymetry nad ulicami Motoryzacja to religia wielu wyznań. Wszyscy wierzymy w świętą trójce - kierownicę, silnik i koła.

Są jednak odłamy dyskryminowane, mimo iż ich dogmat jest sensowniejszy niż się wydaje Marcin Tokarz

Volkswagen Jetta A2 Coupe z 1989 roku z obniżonym zawieszeniem jest perełką Krzysztofa Ostrowskiego, którą zabiera na liczne zloty.

Fot. MARCINTOKARZ

tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Page 20: Tylko Toruń nr 38

20 MOTOMANIACY

Jednak z drugiej strony po uli-cach polskich miast jeździły już Fiaty 126p, Fiaty 125p czy Polo-

nezy, których szczęśliwym właści-cielom do pełni brakowało ważnych drobiazgów. Takich, jak choćby naj-prostsze urządzenia czy systemy an-tykradzieżowe, radioodtwarzacze, czy mechaniczne zabezpieczenia... reflektorów we Fiatach 126p.

Od 35 lat prowadzi w Toruniu zakład "AutoAlarmRadio" specjali-zujący się w udoskonalaniu samo-chodów.

- Współczesne auta są fabrycznie wyposażane w wiele udoskonaleń, o których próżno było myśleć, gdy motoryzacja jeszcze raczkowała – mówi z rozrzewnieniem inżynier Lipiński, którego całe życie związa-ne jest z samochodami. - Wtedy, to był chyba dobry pomysł na biznes, bo jak sobie przypominam, samo-chodom bardzo wiele brakowało.

Przygoda Mariana Lipińskiego z motoryzacją zaczęła się w niewiel-kim warsztacie przy ulicy Kroku-sowej na toruńskich Wrzosach, pod

który podjeżdżały Warszawy, Syren-ki, Trabanty, Dacie, czy Zaporożce. Oczywiście nie brakowało małych czy dużych Fiatów, trafiały się też ekskluzywne Polonezy.

- Wtedy zaczynałem monto-wać autoalarmy, jakże prymitywne, patrząc z dzisiejszej perspektywy - wspomina swoje pionierskie cza-sy. - Klienci przyjeżdżali i chcieli, żeby w ich autach założyć światła awaryjne, ale najczęściej - zwykłe radioodbiorniki. Dopiero później, po kilku latach pojawiły się radiood-twarzacze, a hitem tamtych lat było rodzime radio Safari 5- wspomina inżynier Lipiński.

We Fiatach 126p przebojem w tamtych latach były wszelkiego ro-dzaju zabezpieczenia przeciwkra-dzieżowe. Skoro na tak zwanym wolnym rynku nie można było ku-pić żadnych części czy akcesoriów, wiele elementów małych Fiatów trzeba więc było dodatkowo chronić przed złodziejami.

Tak więc zakładano specjal-nie ukształtowany metalowy ką-

townik na akumulator, metalowe ramki mające chronić reflektory przed złodziejami. Z kolei przed ukradzeniu kół miały zapobiegać specjalne śruby mocujące je do piast. Wielu właścicieli małych Fia-tów decydowało się na zamontowa-nie specjalnego zamka pokrywy ba-gażnika, który był umiejscowiony w dolnej części deski rozdzielczej.

-Takie dodatkowe zamknięcie chroniło nie tylko to, co przewozili-śmy w bagażniku, ale przede wszyst-kim bezcenne... koło zapasowe.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie

pozostawiłby radia w samochodzie na noc, więc odbiornik był przez właściciela wyjmowany. Podobnie zresztą, jak bardzo często również akumulator i to wcale nie z powodu mrozu.

Lata dziewięćdziesiąte dla Ma-riana Lipińskiego oznaczają zu-pełnie nową jakość. Prowadzi trzy warsztaty elektroniki samochodo-wej przy ulicy Rysiej, Wschodniej i Legionów. Dumnie parkuje swo-je Renault 19 przed warsztatem i z zadowoleniem patrzy na... kolejkę aut, których właściciele czekają na zamontowanie autoalarmu sterowa-nego pilotem. I dodatkowo immo-bilajzera, który zabezpieczy samo-chód przed złodziejem.

- Wtedy do samochodów za-czynała trafiać już ta bardziej wy-rafinowana elektronika - mówi Marian Lipiński z spoglądając na radioodbiornik Safari, który spo-czywa w jednej z gablot warsztatu na Wschodniej.- Powszechne stawały się radia z odtwarzaczami CD, zmie-niarki mieszczące nawet 8 płyt CD, nowej generacji autoalarmy i takie zabezpieczenia, jak choćby ukryte odcinacze zapłonu. Poza mecha-nicznymi blokadami skrzyni biegów coraz częściej montowaliśmy elek-tryczne podnośniki szyb oraz cen-tralne zamki. Hitem były elektro-niczne układy antynapadowe, które po krótkim czasie unieruchamiały samochód, gdy za jego kierownicą usiadł ktoś nieupoważniony.

Dziś większość samochodów wyjeżdża z fabryk wyposażona w to wszystko, co przez lata było sy-

nonimem wygody, bezpieczeństwa i odmienności. Odtwarzacze z CD, DVD, mogące „czytać” pliki mp3, czy są często wyposażeniem stan-dardowym, jak sterowane szyby, lusterka czy fabryczne instalacje głośnikowe.

- Chociaż na szczęście trafiają się jeszcze swego rodzaju melomani, dla których cztery głośniki w aucie to za mało - mówi Lipiński wspomi-nając klienta, który kilka lat temu podjechał swoim Volkswagenem Tuareg i wybrał dodatkowe wyposa-żenie DVD i system nagłośnienia za prawie 20 tysięcy złotych...

Dziś największym zainteresowa-niem - głównie firm - cieszą się te-lefoniczne zestawy głośnomówiące w technologii Bluetooth, dzięki któ-rej systemy mogą współpracować z każdym telefonem.

Indywidualni klienci często zle-cają montaż niekonwencjonalnych zabezpieczeń samochodów, bo zło-dzieje znów częściej dają znać o so-bie.

-Nawet z tak pozornie bezpiecz-nych miejsc, jak ogródki działkowe, częściej giną auta – mówi Marian Lipiński – więc właściciele nawet starszych aut wolą dodatkowo za-bezpieczyć swoje pojazdy. Ale nie ma już tak topornych zabezpieczeń, jakie występowały 35 lat temu. Dziś, podobnie jak w samochodach, kró-luje technika, często skomplikowane systemy współpracujące na przy-kład z satelitami telekomunikacyj-nymi. Zmieniły się sposoby, jednak problem pozostał – złodzieje czeka-ją tylko na okazję.

35 lat temu inż. Marian Lipiński otworzył własną firmę. Wtedy, w 1980 roku ubiegłego wieku było to wyzwaniem niemal nierealnym

35 lat z motoryzacjąZbigniew Juchniewicz

Z okazji 35-lecia zakładu AutoAlarmRadio właściciel przygotował wy-jątkową promocję na swoje usługi.

Każdy, kto do siedziby AutoAlarmRadio przy ul. Wschodniej 69 przy-jedzie autem z oryginalną dowolną nalepką zakładu AutoAlarmRadio, albo z kartą gwarancyjną montowanego tu kiedykolwiek urządzenia,

może liczyć na tę wyjątkową promocję. Udział w promocji można też zgłaszać telefonicznie pod numerem: 56

645-88-55.Szczegóły jubileuszowej promocji znajdziecie na stronie internetowej:

www.autoalarmradio.torun.pl.

Promocja z okazji 35-lecia będzie trwała do 30 września 2015 roku.

PROMOCJA

24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Page 21: Tylko Toruń nr 38

KULTURA 21tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Zabiera Pan słuchacza w świat róż-nych uczuć. Mocne słowa, poważne deklaracje i spore emocje. Przycho-dzi mi na myśl określenie, że płyta jest pewną formą publicznego ne-gliżu...

„Z całych sił” to płyta pełna emocji, które towarzyszyły mi w życiu właśnie podczas tworzenia tego materiału. Nie jest jednak ne-gliżem. Nie rozebrałem się jeszcze w stu procentach i pewnie do końca nie będę potrafił. Pozostają jednak niedopowiedzenia, ukryte treści i słowa, które są w muzyce tak waż-ne.

Powiedział Pan kiedyś, że ważny jest moment, w którym jest Pan na scenie, który odcina od świata. Co jest za tą niewidoczną kurtyną?

Adrenalina wytwarzana w mo-mencie wejścia na scenę jest nie-wyobrażalna. Stres i emocje, które pojawiają się w tym jednym mo-mencie, potrafią zrozumieć tylko ci, którzy wychodzą na deski i stają przed kilkutysięczną publicznością. Niewidoczna kurtyna jednak mnie od niej nie odcina. Energia, która płynie od tych ludzi, powoduje, że na tej scenie nie odczuwa się upły-wającego czasu.

Ciężko śpiewać po polsku? W Po-lakach wciąż żywe są utwory cho-ciażby “Perfectu”, które zmieniły ich mentalność. Wciąż porównują...

Ciężko było się przekonać do nagrania płyty po polsku. Two-rzeniu towarzyszy strach - każde zdanie może zostać odczytane jako infantylne i zbyt proste. W języku obcym tworzy się łatwiej, lecz wi-dok kilkutysięcznego tłumu śpie-wającego refren utworu w języku ojczystym to przeniesienie w ko-

smos. A porównania? Porównywać będą zawsze.

W jednym z wywiadów stwierdził Pan, że jeżeli wybieramy się na szczyt, to droga siłą rzeczy musi prowadzić pod górę. Na jakim eta-pie tej góry jest Pan dziś? Gdzie Pan umiejscowi na niej płytę “Z całych sił”?

Album „Z cały sił” premierę miał dokładnie rok temu i osią-gnął już status złotej płyty. Przez te dwanaście miesięcy zmieniło się całe moje życie. Zagraliśmy kilka-dziesiąt koncertów, spotkaliśmy na swojej drodze setki cudownych osób. Ale nie zwalniamy. Za mie-siąc ruszamy w trasę plenerową i po cichu pracujemy nad kolejnym albumem.

Muzyka jest więc Pana sposobem na radzenie sobie z przeciwnościa-mi losu?

Muzyka jest moim życiem. Coś,

z czym mam kontakt na co dzień, od czego uciekam i do czego wra-cam. Siłą, która wyciąga mnie z naj-głębszych dolin życia.

Oprócz drogi artystycznej miał Pan kiedyś przygodę z dosyć nietypo-wym sportem - capoeirą. Muzyka z nim wygrała?

Od kiedy postanowiłem na po-ważnie zająć się muzyką zabrakło czasu na inne zajęcia. Sport ko-cham. Ostatnio nauczyłem się na-wet jeździć na nartach. Jak widać nigdy na to nie jest za późno.

Muzyka to także marzenia z dzie-ciństwa. Mówił Pan “moja mama nauczyła mnie marzyć”. Ile w Pana twórczości jest marzeń?

Moje marzenia spełniają się w tej chwili. To bardzo ważny mo-ment w moim życiu. Mama na-uczyła mnie marzyć i pozwalała, abym te marzenia spełniał. Za to jestem jej wdzięczny.

HRP Pamela Kino Niebieski Kocyk

GERRY JABLONSKI bandkiedy: 27 kwietnia, godz. 19cena: wstęp wolny

Klubową sceną zawładną dwa zespoły czerpiące inspiracje z korzennych gatunków będą-

cych fundamentem muzyki rockowej, takich jak: blues, folk, punk czy reggae. W Hard Rock Pubie Pamela wystąpią: toruńsko-bydgoska Dopamina oraz szkocka grupa mająca polskie korze-nie GERRY JABLONSKI And The Electric Band. Oba zespoły znane są z energetycznych występów i świetne-go kontaktu z publicznością. Koncert zapowiada się wyjątkowo nie tylko ze względu na świetnych wykonawców.

Od Nowa

Body/Ciałokiedy: 27 kwietnia, godz. 19cena: od 10 zł

CCyniczny prokurator (Janusz Gajos) i jego cierpiąca na ano-reksję córka (Justyna Suwała)

próbują, każde na swój sposób, odna-leźć się po tragicznej śmierci najbliższej osoby. Gdy pewnego dnia terapeutka dziewczyny - Anna (Maja Ostaszew-ska) oznajmi im, że zmarła skontakto-wała się z nią z zaświatów i ma dla nich wiadomość, będą zmuszeni zweryfiko-wać swoje poglądy na życie i na śmierć. W swoim „Body/Ciele” Małgorzata Szumowska serwuje nam to nieprzero-bione polskie cierpienie w pigule.

Dwór Artusa

Elevatorkiedy: 26 kwietnia, godz. 20cena: od 15 zł

WELEVATOR to czterech doświadczonych muzy-ków oraz nowe spojrzenie

na muzykę rockową lat siedemdzie-siątych. W muzyce ELEVATORA ele-menty rocka alternatywnego mieszają się z psychodelicznymi i nastrojowymi akcentami. To muzyka która zakrzywia czas i wciąga do odrębnej przestrzeni. ELEVATOR został wybrany podczas ogólnoświatowych eliminacji do za-grania na centralnej scenie najwięk-szych targów muzycznych na świecie, NAMM. Supportuje zespół Draże.

ZAPOWIEDZI

Curly Headskiedy: 24 kwietnia, godz. 19cena: od 45 zł

Curly Heads to pięć talentów, pię-ciu młodych i zdolnych chłopa-ków, którzy w bardzo naturalny

sposób romansują z dźwiękami. Połą-czyła ich przyjaźń, pochodzą z Dąbro-wy Górniczej, w 2010 roku chwycili za instrumenty i postanowili grać razem. Przetrwali w przyjaźni najbardziej burzliwy okres solowej kariery Dawida, bez poczucia straty, bo przedtem zdą-żyli wspólnie poczuć rożne smaki mu-zykowania. Minione dwa lata okazały się dla chłopaków ogromnym skokiem ku dojrzałości, zarówno muzycznej, jak i emocjonalnej.

Smolik | Kev Foxkiedy: 25 kwietnia, godz. 19cena: 55 zł

W kwietniu do Dworu Artusa po raz kolejny zawita akcja Wino-Granie. Tym razem

dodatkiem do świetnych win i smacz-nych przekąsek będzie absolutnie pre-mierowy, nigdzie jeszcze nieprezento-wany wspólny projekt Smolika i Keva Foxa (album ukaże się we wrześniu).Czego możemy się spodziewać po tym koncercie? Jak zapowiadają artyści, będzie to misternie skonstruowana podróż, której towarzyszyć będą pełne melancholii melodie, kreowane przez wokal Foxa i instrumenty, za które od-powiada SMOLIK.

Lizard King

Muzyka moim życiem- Nie rozebrałem się jeszcze w stu procentach i pewnie do końca nie będę potrafił - tak o swoim albumie „Z całych sił” mówi Grzegorz Hyży, artysta, finalista programu „X Factor”, w rozmowie z Michałem Ciechowskim

WWW.TYLKOTORUN.PL

Toruń na kilka dni stał się planem filmowym dla „Excentryków” w reżyserii Janusza Majewskiego. Fabuła opowiada o historii grupy muzycznych osobliwo-ści, które tworzą u schyłku lat 50. swingowy big band. Więcej zdjęć i informacji na www.tylkotorun.pl

Page 22: Tylko Toruń nr 38

TWARDE PIERNIKI22 24 kwietnia 2015 r.tylkotorun.pl

Ostatnia kolejka będzie do złudzenia przypominała całe rozgrywki zasadni-

cze w Tauron Basket Lidze. Kibice Twardych Pierników mogą czuć się od jesieni, jak podczas przejażdżki dobrą kolejną górską. Wzlotów i upadków nie brakowało. Najważ-niejszym sukcesem jest frekwencja w hali przy ul. Bema. Potwierdza, że torunianie kochają koszykówkę.

Organizatorzy meczów w to-ruńskiej hali bardzo się starają, żeby ich oprawa była zawsze sta-rannie dopracowana. Najważniej-szy jest wynik sportowy, ale pro-dukt źle opakowany nie smakuje już dzisiaj sportowym fanom. Na trybuny przychodzą całe rodziny - nie tylko mężczyźni, ale również ich partnerki i dzieci. Konkursów, zabaw i atrakcji dodatkowych nie może brakować. I w Toruniu nie brakuje. Wystarczy przypomnieć świetną zabawę przy okazji meczu rozgrywanego w Dzień Kobiet. Starania organizatorów przynoszą efekt, bo liczba kibiców w toruń-skiej hali daje drużynie 3. miejsce w lidze w klasyfikacji frekwencji.

- Fani nas niosą - mówi Jarosław

Zyskowski, zawodnik Polskiego Cukru Toruń. - Ich doping po-zwala nam wznosić się na wyżyny umiejętności. Mieliśmy trudny moment jesienią, ale kibice w nas nie zwątpili. Także dlatego udało nam się podnieść.

Po zakończeniu pierwszej rud-

ny zmagań mało kto spodziewał się, że drużyna jest w stanie włą-czyć się do walki o czołową ósem-kę i zagrać w fazie play-off. Ciężka praca na treningach i coraz lepsze zgranie zespołu przyniosło jed-nak znakomite efekty w rundzie rewanżowej. Dość powiedzieć, że

Twarde Pierniki potrafiły w niej ograć mistrzów Polski. Koszykarze pokazali, że są w stanie, przy odpo-wiedniej koncentracji i motywacji, pokonać każdy zespół.

- Z niecierpliwością czekamy na niedzielne spotkanie - mówi Ma-rek Rybacki, kibic zespołu z Cheł-mińskiego Przedmieścia. - Bez względu na wynik zespołowi będą należały się ogromne brawa. Sam kiedyś, w młodości, trenowałem koszykówkę. Pasją do basketu za-raziłem moją narzeczoną. Teraz nie wyobrażamy sobie, żebyśmy mogli opuścić jakikolwiek mecz naszego zespołu.

Sytuacja w tabeli jest jasna. Przed ostatnią, 30. kolejką sezonu zasadniczego, dwa zespołu mają taką samą liczbę punktów. Polski Cukier Toruń i Trefl Sopot zgro-madziły do tej pory po 42 oczka. Niestety, to sopocianie mają lep-szy bilans bezpośrednich meczów. U siebie wygrali bowiem kilku-nastoma oczkami, a torunianie zrewanżowali się w hali przy ul. Bema zwycięstwem dziewięcioma punktami. Układ jest prosty. Żeby zagrać w fazie play-off trzeba wy-

grać z Polfarmexem Kutno i liczyć na porażkę Trefla w spotkaniu z Wikaną Start Lublin. To będzie korespondencyjny pojedynek wiel-kiej wagi.

- Liczymy, że Lublinianom nie zabraknie ambicji - mówią wprost koszykarze Polskiego Cukru To-ruń. - W końcu grają przed własną publicznością. Awans do play-off utrudniliśmy sobie sami jesienią. Kilka porażek było niepotrzeb-nych. Teraz bylibyśmy znacznie wyżej w tabeli. Nie ma co tego roz-pamiętywać, ale trzeba skupić się na swojej grze. Jak Trefl przegra, a my nie wygramy, to będzie to naj-czarniejszy scenariusz.

Zakończenie sezonu zasad-niczego w Toruniu będzie miało bardzo podniosłą atmosferę. Orga-nizatorzy liczą, że hala wypełni się po brzegi. Wynik z Lublina będzie podawany na bieżąco. Mecz rozpo-czyna się w niedzielę 26 kwietnia o godzinie 20. Wszystkie mecze 30. kolejki startują w tym samym czasie. Czy ok. godziny 22 hala wy-buchnie radością? Nie można tego przegapić!

Mecz z Polfarmexem Kutno zadecyduje o ocenie tegorocznego sezonu zespołu Polskiego Cukru Toruń. Koszykarze muszą wygrać i liczyć na wyjazdową porażkę Trefla Sopot w Lublinie

Niedzielny happy end? Tomasz Więcławski

Drużyna Polskiego Cukru Toruń nadal walczy o awans do play-off.

Fot. NADESŁANE

Page 23: Tylko Toruń nr 38

SPORT 23tylkotorun.pl24 kwietnia 2015 r.

Starcia między drużynami z Torunia i Bydgoszczy mają za-wsze wiele dodatkowych pod-

tekstów. Tym razem lepsi okazali się piłkarze z Grodu Kopernika, którzy zwyciężyli aż 6:1! Początek spotkania nie zwiasto-wał wysokiej wygranej, ponieważ jako pierwsi bramkę zdobyli gracze gości, którzy wyszli na prowadze-nie w 10 minucie gry. Stracony gol bardzo zirytował piłkarzy Elany, którzy nie mieli tego dnia litości nad rywalem. W 22 minucie mieli-śmy remis po bramce Marcina Maj-chrzaka. Ten sam zawodnik uderzył groźnie jedenaście minut później. I choć jego strzał nie znalazł drogi do siatki, to przy dobitce Arkadiusza

Piskorskiego bramkarz Zawiszy nie miał już nic do powiedzenia. Gra-cze Elany dalej napierali na bramkę przeciwników, czego efektem był samobójcza bramka jednego z gra-czy Zawiszy. 3:1 do przerwy.

Druga połowa była potwier-dzeniem dominacji zawodników z Torunia. Czwartego gola w 67 mi-nucie zdobył kapitan Elany Dawid Zamiatowski. Po chwili było już 5:1, kiedy swoją drugą bramkę zdo-

był Majchrzak. Nie było to jednak "ostatnie słowo" tego zawodnika w pojedynku z Zawiszą, ponieważ tuż przed końcem spotkania ustalił wynik kompletując hat-tricka. Wy-grana umocniła torunian na fotelu lidera rozgrywek.

- Przed spotkaniem zdawaliśmy sobie sprawę z prestiżu spotkania – mówi trener Elany Krzysztof Ja-błoński. – Chociaż początek meczu nie był wymarzony, to chłopacy

potrafili bardzo szybko się z tego otrząsnąć. Przez 90 minut widzia-łem duże zaangażowanie, czego efektem było aż 6 goli. Bardzo się cieszę z takiego obrotu sprawy.

Już jutro, 25 kwietnia, czeka Ela-nę kolejny poważny sprawdzian. Torunianie wybiorą się do Izbicy Kujawskiej, gdzie podejmą czwartą w tabeli Kujawiankę.

- Podejdziemy do tego spotka-nia, tak jak do wszystkich innych

– z dużym respektem, ale jednocze-śnie wiarą we własne możliwości – komentuje Jabłoński. – Wiemy, że Kujawianka jest bardzo groźnym zespołem, szczególnie na własnym boisku. Chciałbym, aby każdy za-wodnik zagrał na miarę swoich możliwości, wtedy jestem spokojny o korzystny rezultat.

* * *Początek spotkania w Izbicy

o godzinie 16.

Mimo iż sobotni przeciwnik Elany zajmuje w tabeli IV ligi kujawsko-pomorskiej 11 miejsce, było to na pewno jedno z ważniejszych spotkań tej rundy podopiecznych trenera Jabłońskiego.

Elana gromi Zawiszę II Bydgoszcz

Na ten moment czekała licz-na w Toruniu grupa fanów żużla. 12 kwietnia zespół

KS Toruń zainaugurował na Mo-toarenie nowy sezon. Przeciwni-kiem toruńskich „Aniołów” był Betard Sparta Wrocław. Po emo-cjonującym widowisku pojedynek skończył się wynikiem 45:45. Przy-pomnijmy, że pierwsza kolejka zo-stała przeniesiona na inny termin z powodu niekorzystnych warunków pogodowych. Termin rozegrania tych spotkań zostanie ogłoszony wkrótce. W związku z tym faktem, to 2. kolejka rozpoczynała sezon.

Od początku spotkania to go-ście wysunęli się na prowadzenie. Przez większość meczu zawodnicy z Torunia starali się mozolnie ni-welować przewagę, jednak kiedy doprowadzali do remisu - goście znowu „odjeżdżali” na kilka punk-tów, co zapewniało duże emocje do samego końca. Fascynujący był szczególnie ostatni, piętnasty wy-ścig, w którym gospodarze mieli po raz pierwszy szansę wyjścia na prowadzenie i wygrania spotkania, jednak upadek jednego z zawod-ników Betardu doprowadził do re-startu biegu, po którym ostatecznie drużyny podzieliły się punktami.

W trzeciej kolejce, która odbę-dzie się już w najbliższą niedzielę, 26 kwietnia, torunianie udadzą się do Zielonej Góry, gdzie podejmą tamtejszy Falubaz. Będzie to cięż-ka przeprawa, ponieważ miejscowi rozpoczęli sezon od zwycięstwa 50:40 nad Stalą Rzeszów. Początek spotkania o godzinie 17.

(KŻ)

Remis na

początekSezon żużlowy

rozpoczęty

Page 24: Tylko Toruń nr 38