44

Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Wakacje... wreszcie nadeszły. Część z nas dopiero je planuje, część już z nich wraca, a jeszcze inni zostają po prostu w mieście. Jakikolwiek by to nie był moment, magazyn Style jest dobrym kompanem na wakacyjne chwile.

Citation preview

Page 1: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011
Page 5: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011
Page 6: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

PMiejska plaża

jak przeżyć lato z dala od Morza

temat główny

Na liście nie znalazły się takie akweny, jak Za-lew Nakło-Chechło, Pławniowice czy Prze-czyce, gdzie w sezonie praktycznie wypoczy-wa cały Śląsk. Nie znaczy to jednak, że nie

będziemy tam mogli się kąpać. Dobrym prognosty-kiem na przyszłość są natomiast inwestycje, które prowadzone są nad Pogorią i Jeziorem Paprocań-skim. Liczyć też trzeba na to, że nawet te zbiorniki wodne, w których z różnych przyczyn kąpać się nie można, w końcu staną się atrakcją wypoczynkową naszego regionu. Bo miejska plaża to przecież nie tylko woda i piasek.

KąpielisKo Nie dla Każdego!W tamtym roku dostosowaliśmy swoje prawo do unijnego, a co za tym idzie zmieniliśmy dotych-czasowe podejście do nadzorowania jakości wody w kąpieliskach. Żeby wszytko było jasne - według de-finicji zawartej w ustawie Prawo wodne kąpielisko to wydzielony i oznakowany fragment wód powierzch-niowych na potrzeby dużej liczby kąpiących się.

Organizatorom kąpieliska podniesiono poprzeczkę i wielu nawet nie próbowało ją przeskoczyć. Chętni muszą bowiem do 31 grudnia roku poprzedzającego sezon kąpielowy przekazać wójtowi, burmistrzowi lub prezydentowi miasta wniosek o umieszcze-nie w wykazie kąpielisk. We wniosku są szczegó-łowe pytania dotyczące cech fizykochemicznych,

geograficznych i hydrologicznych nie tylko wód kąpieliska, ale i jego dopływów. Trzeba dokładnie opisać m.in. tereny lęgowe, przystanie, potencjalne źródła zanieczyszczeń, no i dokładną ocenę jakości wody. Później wniosek opiniuje m.in. sanepid.

W trakcie sezonu też jest co robić. Trzeba poddać analizie minimum 4 próbki wody, a gdy zdarzy się jakieś zanieczyszczenie, to trzeba zlecić badanie dodatkowe. No i o kąpielisko trzeba dbać cały rok, a to już sporo kosztuje. Łatwiej jest z miejscami do kąpieli, które można w każdej chwili otworzyć i w każdej chwili zamknąć, badania jakości wody wykonuje się przed uruchomieniem takiego miejsca i przynajmniej raz w trakcie jego funkcjonowania. I to praktycznie koniec obowiązków. Dlatego miejsc do kąpieli w tym roku na Śląsku nie zabraknie.

Czy warto więc bić się o kąpielisko, skoro miejsce do kąpieli jest mniej wymagające? Oczywiście. To może być albo nie być dla miejscowości, do których przyjeżdżają grupy zorganizowane. Zgodnie z prze-pisami, wypoczywających np. na koloniach można zaprowadzić tylko na kąpielisko, a nie w miejsce wykorzystywane do kąpieli. A skoro tak, to pewnie już za rok rodziców sprawdzających listę miejsco-wości, które mają kąpielisko, na pewno przybędzie. Bo przecież każdy chce, by jego dziecko wypoczy-wało nad akwenem, gdzie ktoś wcześniej zadbał o jakość wody.

Sezon kąpielowy w tym roku rozpoczął Się od zamieSzania związanego ze zmianami prawnymi, które mogą podziałać jak kubeł zimnej wody i znacznie zmniejSzyć naSzą ochotę do pływania. bo o tym, że z jakością wody w śląSkich akwenach bywa różnie, to wiedzieliśmy, ale że w związku z doStoSowaniem naSzego prawa do norm unijnych na liście opublikowanej przez główny inSpektorat Sanitarny znalazło Się tylko 5 śląSkich kąpieliSk (nie licząc baSenów miejSkich!), a w całym kraju 228, tego chyba nie Spodziewał Się nikt.

www.magazynstyle.pl/19/20116

Foto

: Rad

osła

w K

aźm

ierc

zak,

Dam

ian

Krze

mie

ń, B

arto

sz B

aliń

ski,

arch

. UM

Dąb

row

a Gó

rnicz

a, a

rch.

UG

Świe

rkla

niec

, ar

ch. U

G Ru

dzin

iec,

arc

h. Ya

ch C

lub

„Opt

y”, L

ucyn

a Ty

l/UM

Ryb

nik,

Krz

yszt

of Ja

roch

/UM

Ryb

nik

CzyNNe KąpielisKa Na ŚląsKuDąbrowa Górnicza - sztuczny zbiornik Pogoria I, ul. Żeglarska• Dąbrowa Górnicza - sztuczny zbiornik Pogoria III, Łęknice• Gliwice - Kąpielisko Czechowice, jezioro Czechowickie, ul. Ziemięcicka 62• Kłobuck - Zalew „ZAKRZEW”, rzeka Biała Oksza• Sosnowiec - Stawiki, staw Stawiki, ul. Kresowa•

Na Śląsku jest całkiem sporo miejsc, gdzie z powodzeniem możemy zaplanować weekndowy wypoczy-nek, a nawet wyskoczyć tam po pracy. Wzrasta też ich atrakcyjność. Nad śląskimi akwenami wyrastają nowoczesne place zabaw, wieżyczki widokowe a nawet molo. Nie jesteśmy więc skazani latem na nasze osiedlowe skwery i fontanny. Można śmiało wyruszyć na poszukiwanie miejskiej plaży.Te

kst:

Woj

ciech

Koz

łow

ski

Page 7: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

www.magazynstyle.pl/19/2011 7

Jezioro PaProcańskie

Położone jest w południowo-zachod-niej części Tychów. Powstało w miejscu dawnego wyrobiska dla zabytkowej już dziś Huty Paprockiej, założonej w 1703 roku.

Tereny wokół jeziora dosko-nale nadają się do biegów przełajowych, uprawiania nordic walking-u, turystyki pieszej, rowerowej i konnej.

W północno-wschodniej części zbiornika znajduje się ośrodek wypoczynkowy, na którego terenie jest plaża strzeżona oraz boiska do gry w siatkówkę, piłkę nożną, koszykówkę i asfaltowy kort do teni-sa ziemnego. Można tam wypożyczyć sprzęt sportowo-rekreacyjny i sprzęt do pływania. Jest też przystań wodna i pole kempingowe. Organizowane są tam im-prezy kajakowe, festyny sportowo-rekre-acyjne czy pokazy ratownictwa wodne-go. Możemy zmierzyć się w triathlonie czy siatkówce plażowej.

W ubiegłym roku przy jeziorze powstał nowy plac zabaw dla dzieci w stylu marynistycznym - ogromny, drewnia-ny okręt Santa Maria, z kilkoma pokła-dami do zabawy, zjeżdżalniami, linami do wspinania, kołem sterowym, lunetą i wieloma innymi atrakcjami. Jest też coś dla dorosłych - sezonowy bar w stylu tropikalnym. Sporą atrakcją jest drew-niany, pływający pomost, który prowadzi w stronę środka jeziora.

Na koronie wałów zbudowano prome-nadę która biegnie od śluzy do parkingu przy ul. Nad Jeziorem. To miejsce świet-nie nadaje się na spacery i do uprawnia nordic walking. Promenada jest oświe-tlona, więc spacery są jak najbardziej możliwe także po zmroku.

Tychy wyraźnie inwestują w jezioro. Po placu zabaw, barze tropikalnym i prome-nadzie, w planach jest ścieżka wzdłuż plaży dla pieszych i rowerzystów, a także uregulowanie zejść do wody i stworzenie ok. ośmiu niestrzeżonych mini plaż, do których będzie można przybić kajakiem czy rowerkiem wodnym.

Pogoria

Na pewno nie rozczaruje nas wy-prawa do Dąbrowy Górniczej. Jest tam małe pojezierze. Bo tamtejsza Pogoria to 4 jeziora i każde oferu-jące inne atrakcje.

Dla fanów dłuższego wypoczynku nad jeziorem najlepsza będzie Pogoria I z rozbudowaną bazą noclegową. Tam też jest kąpielisko.

Pogoria II otoczona jest zaroślami, trzcinami i szuwarami. Zbiornik nie jest udostępniony do żeglugi i rekreacji i dlatego tak chętnie za-glądają tam wędkarze. Można tam złowić szczupaki, węgorze, okonie, amury, sumy i płocie. Ale to tak-że świetne miejsce, by na chwilę oderwać się od miejskiego gwaru i spędzić czas na łonie natury.

Do żeglowania lub pływania na windsurfingu z kolei nadaje się Po-goria III. To tam działają ośrodki i kluby żeglarskie. Możemy więc wypożyczyć sprzęt pływający, ale też rozpocząć przygodę z żeglar-stwem i zdobyć stosowne upraw-nienia, by samodzielnie spędzać czas pod żaglami.

W pierwszych dniach lipca odda-no tam do użytku osiemsetmetro-wą promenadę oraz oświetlone latarniami molo, które ma 56 m długości i trzy metry szerokości, a zakończone jest wysoką na 5,5 m

wieżyczką widokową i poprzecz-nym 12-metrowym pomostem pły-wającym. A w planach jeszcze plac zabaw, zespół boisk do siatkówki, koszykówki, piłki nożnej oraz bad-mintona, a także hangar na sprzęt pływający i budynek zaplecza.

Stałymi gośćmi Pogorii III są nurkowie. Najchętniej penetrują głębiny w okolicach przystani że-glarskiej - od strony zachodniej lub na tak zwanych słupach - od strony wschodniej. To ostatnie, najgłębsze miejsce akwenu, swą nazwę zawdzięcza zatopionym ele-mentom budowlanym. Można tam zejść aż na 17 metrów, podczas gdy średnia głębokość zbiornika wynosi 6 metrów. Wabi też dosko-nała przez cały rok widoczność po wodą. Z głębin dochodzą słuchy, że jest ona najlepsza w kraju.

Każde z 4 jezior jest dokładnie opasane oznaczonymi ścieżka-mi i trasami rowerowymi o ma-łym stopniu trudności, więc bez problemu możemy wybrać się na wycieczkę nawet z najmłodszymi członkami rodziny. Realizowany z unijnych pieniędzy projekt Cen-trum Sportów Wodnych wykroczył poza Dąbrowę Górniczą i dzięki temu ścieżki rowerowe będą się-gać aż do Siewierza, Sławkowa i Będzina.

A jakby komuś było mało atrakcji, to może jeszcze wybrać się na ka-jaki. Wiosenne spływy Białą Prze-mszą od Sławkowa (MOK) do Trój-kąta Trzech Cesarzy (Sosnowiec) to już tradycja.

.....................................................................................................

Page 8: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

www.magazynstyle.pl/19/20118

Zalew Nakło-CheChło

Złośliwi twierdzą, że to zalew, nad którym w upalne dni można nie zo-baczyć… wody. Popularność tego za-lewu, potocznie zwanego Chechłem, jest tak wielka, że trudno mówić o wypoczynku nad wodą. Zbiornik znajduje się w powiecie tarnogór-skim w odległości 13 km od Bytomia i 30 km od Katowic, jest pozosta-łością po danym wyrobisku piasku i obejmuje powierzchnię 66 hektarów. Ubytki wody są uzupełniane przez cztery podziemne źródła. Brak odpły-wów wody powoduje jednak, że jej jakość pozostawia wiele do życzenia. Miejsca do wypoczynku też nie jest za dużo; praktycznie z każdej strony nad nasz koc nadciągają chmury za-pachów z pobliskich punktów małej gastronomii.

Ale Chechło ma swoje mocne strony. Ma dobrze rozwiniętą bazę wypo-czynkowo–noclegową. Możemy za-trzymać się w pobliskich ośrodkach wczasowych, domkach kempingo-wych lub spędzić noc pod namiotem. Nie powinniśmy mieć problemów z wypożyczeniem sprzętu pływa-jącego. Dostępne są kajaki, łodzie i rowerki wodne. O atrakcyjności tego zalewu decydują ładne tereny spacerowe, piaszczyste plaże i miej-sca nadające się do nauki pływania. Swoją plażę mają tam też naturyści.

W upalne dni można tam spotkać wypoczywających nawet po zmroku. To ci, którzy po pracy chcą jesz-cze skorzystać z uroków lata. Wypad nad Zalew Nakło-Chechło z wielu miast aglomeracji śląskiej nie jest wielogodzinną wyprawą.

ZbiorNik DZiećkowiCe

To zbiornik poeksploatacyjny, któ-ry znajduje się administracyjnie w granicach Imielina (większość) i Chełmu Śląskiego. Jego po-wierzchnia wynosi ponad 750 ha. Długość ponad 4,2 kilometra. Głę-bokość maksymalna prawie 12, a średnia około 4,5 metra.

Mimo że jest jednym z najczyst-szych zbiorników w województwie śląskim, to obowiązuje tam zakaz kąpieli, bowiem służy jako zbiornik wody pitnej. Nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by posłużył nam do wypoczynku. Opalać się można, wędkować również. Można trafić tam na płocie, wzdręgi, leszcze, ukleje, karpie, amury i liny.

Dziećkowice to także dobry adres, by zdobyć pierwsze żeglarskie szlify. Działa tam klub żeglarski, a wokół zbiornika można pojeździć na rowerze.

Ze względu na fakt, że to zbiornik wody pitnej, to dobry adres wy-łącznie dla tych, którzy szukają spokoju i nie przeszkadza im cisza. Spragnionych grillowanego karcz-ku, szybkich motorówek i pięknych dziewczyn odsyłamy na inne wody naszego regionu.

JeZioro PławNiowiCkieJezioro znajduje się na terenie gminy Rudziniec, ok. 30 km od Gliwic, ale za to w bezpośrednim sąsiedztwie autostrady A4, a to ułatwia dotarcie tam nawet po pracy.

Powierzchnia jeziora wynosi 250 ha i dzieli się na zbiornik duży i mały. Możemy się tam wybrać na kilka dni, bo jest tam dobrze rozwinięta baza noclegowa. Jest tam też kemping.

Jedno jest pewne, sami tam nie będziemy, bo do Pławniowic, gdy tylko przygrzeje słońce, tłumnie zjeżdżają mieszkańcy okolicznych miejscowości, szukający miej-skiej plaży. Na pewno nie umrze-my tam z głodu i nie zanudzimy na śmierć. Mała gastronomia już o nas zadba, a w wypożyczalniach sprzętu wodnego zapewnimy so-bie nie jedną atrakcję. Nad to jezioro warto wybrać się jeszcze z jednego powodu. Gdyby się okazało, że już nie mamy gdzie położyć koca, zawsze możemy udać się na spacer do parku znaj-dującego się przy pławniowickim Pałacu Ballestremów. Zespół pa-łacowo-parkowy tworzą pałac z kaplicą, zabudowania folwarcz-ne, oficyna ze stajnią i wozownią – wszystko w stylu neomaniery-zmu niderlandzkiego z wieloma dodatkami neogotyckimi. Jest tam też godny polecenia Pałac Kawalera, z którego niejeden ślą-ski kawaler wychodził jako świe-żo upieczony żonkoś.

................................................................................................

................................................................................................

Page 9: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Zbiornik rybnik To jedyny na Śląsku sztuczny akwen niezamarzający nawet zimą. Temperatura wody w zbiorniku nie spada w sezonie letnim poniżej 15 stopni Celsjusza. Zbiornik powstał przy Elektrowni „Rybnik”, zwany jest też Zalewem Rybnickim. Poło-żony jest na terenie kilku północ-nych dzielnic: Rybnickiej Kuźni, Orzepowic, Chwałęcic i Stodół.

To wymarzone miejsce do uprawiania wędkarstwa oraz sportów wodnych, bo sezon żeglarski na zalewie trwa od kwietnia do paź-dziernika, czyli najdłużej w Polsce. Wokół akwenu działają kluby że-glarskie, stanica harcerska oraz ośrodki rekreacyjne wypożycza-jące kajaki i rowerki wodne. Do-datkowo możemy odbyć rejs stat-kiem.

Działające wokół akwenu ośrodki wypoczynkowe posiadają dobrze wyposażoną infrastrukturę; znaj-dziemy tam place zabaw, boiska do gry w siatkówkę i koszykówkę, korty tenisowe oraz ośrodek jeź-dziecki. Gdyby pogoda nie dopisa-ła, zawsze możemy wybrać się na kryty basen z kompleksem odnowy biologicznej i grotą solną. Jest też kilka ciekawych ścieżek rowero-wych, które nadają się do upra-wiania nordic walking-u.

Zbiornik PrZecZyce Jest to zbiornik zaporowy na Czarnej Przemszy. Położony na terenie dwóch gmin – wschodnia część jest zaliczana do Siewierza, natomiast zachodnia wchodzi w skład gminy Mierzęcice. Z Ka-towic to niecałe 30 km.

Miłośników historii na pewno zainteresuje fakt, że w obrębie zatopionego dna doliny Czarnej Przemszy oraz okolicy zbiornika znajdują się pozostałości umoc-nień polowych pochodzących z lat 30. XX w. oraz z okresu II Wojny Światowej. Są to głównie elemen-ty Obszaru Warownego „Śląsk”.

Przeczyce słyną przede wszystkim z piaszczystych plaż, pól namiotowych i lokali nocnych, które oferują zabawę nawet długo po zmierzchu.

Oczywiście znajdziemy tam rów-nież wypożyczalnie sprzętu wod-nego i wyznaczone miejsca do kąpieli. Choć z tymi nigdy nic nie wiadomo, bo w ubiegłym sezonie w wodzie „wypoczywały” głównie sinice, wobec czego sanepid za-kazał kąpieli.

Słabym punktem tego miejsca są śmieci. Zarządcy terenu wpraw-dzie walczą z tym problemem, ale wciąż nie mogą liczyć na zdyscy-plinowanie turystów.

Rafał Kolano – radca prawny, właściciel kan-celarii prawniczej z Katowic specjalizującej się w obsłudze podmiotów gospodarczych oraz instytucji sektora finansów publicznych. Podwójny ojciec, pojedynczy mąż, pasjonat hi-storii, kibic piki nożnej. W wolnym czasie lubi odsypiać brak wolnego czasu, ale go nie ma, więc nie odsypia.

Mija czerwiec… Motywami przewodnimi tego miesiąca były dla mnie sport i kultura. Zacznę od tej drugiej. Miałem okazję uczestniczyć w tzw. dniach rozmaitych miast. Ocena gene-ralna: poziom artystyczny się podnosi. Bar-dzo dobrze, w mojej ocenie, wypadły np. „Dni Sławkowa”. Koncert zespołu „Śląsk” - rewela-cyjny. Jedyna negatywna refleksja wiąże się z faktem, iż w takich niebiletowanych impre-zach biorą udział topowe polskie zespoły roc-kowe. Trochę to chyba jednak chałturzenie…. a może się mylę? A sport ? Dla mnie dwa waż-ne lokalne wydarzenia. Po pierwsze moje uko-chane Szombierki awansowały do IV ligi. Jakiż dramatyczne mecz!!! W 76 minucie bramkarz broni rzut karny na wagę awansu. Bramkarz – Edek Ambrosiewicz - urodził się w 1964 roku. Szacunek. Brawa dla prezesa i trenera. Tym-czasem do Sławkowa burmistrz sprowadził drużynę mistrza Polski – Wisłę Kraków. Mistrz Polski w A-klasowym klubie! Teraz refleksja. Na murawie stadionu Szombierek ktoś w nocy roz-rzucił tłuczone szkło, na stadionie w Sławkowie w przedmeczową noc zniszczono bramkę. Brak mi słów. O co w tym wszystkim chodzi? Jakże brakuje niektórym kindersztuby, a społeczeń-stwu przedwojennych elit.

Z innych newsów moja córka ukończyła 1 klasę szkoły podstawowej i z tej okazji zaprosiłem ją na lody. Pytała, kim w jej wieku chciałem zo-stać, czy mecenasem? Otóż nie, mając 7 lat chciałem być hejnalistą w Kościele Mariackim w Krakowie. Dopiero później uświadomiono mi, że hejnalista gra co godzinę, a nie raz w połu-dnie, jak sądziłem. Zawód przestał więc już być tak atrakcyjny i zmieniłem plany.

Skoro nadchodzą wakacje to może warto wy-jaśnić problem urlopu na żądanie. Urlop ten to maksymalnie cztery dni, które wchodzą w skład wymiaru urlopu wypoczynkowego. Nie jest więc to urlop dodatkowy. Dlatego tak wykorzystany dzień urlopu pomniejsza należny nam wymiar „zwykłego” urlopu. Takiego dnia wolnego pra-codawca ma obowiązek udzielić, a pracownik nie musi uzasadniać, z jakiego powodu chce skorzystać z przedmiotowego urlopu. Żądanie udzielenia urlopu należy zgłosić kompetentnej osobie, tj. szefowi firmy, osobie odpowiedzial-nej za kadry etc. najpóźniej w dniu urlopu. Można wykorzystać dowolną ilość dni z cztero-dniowego wymiaru tzn. można „na raz” wybrać część lub całość urlopu. Wykorzystujcie więc Państwo – macie prawo.

„Kacowe…?”Rafał Kolano

................................................................................................

www.magazynstyle.pl/19/2011 9

Page 10: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

“CChór pozytywnie nastrojonych

www.magazynstyle.pl/19/201110

lokalnie zapaleni

Podobno mężczyźni śPiewają Przy goleniu. Są też tacy, którzy nucą Sobie Pod noSem w czaSie Pracy. i ci – jak Się okazuje – wychodzą na tym lePiej. weźmy na ten Przykład mariuSza bernaSińSkiego, który jeSt Stolarzem. częSto PodśPiewuje Sobie Przy Pracy. a rePertuar ma bardzo bogaty, bo i wiele Słucha: od muzyki klaSycznej Przez jazz, blueS, rock i reggae. i to śPiewanie nie uSzło uwadze kolegów, wśród których jeSt też bernard bujoczek, członek chóru „jutrzenka” z nakła śląSkiego.

Bernard zaproponował swojemu młodszemu ko-ledze, żeby dołączył do „Jutrzenki”. I choć wy-dawać by się mogło, że pokolenie trzydziestolat-ków, do których należy Mariusz, to „soliści”, chór okazał się być doskonałym miejscem spełniania muzycznych zainteresować. Mariusz egoistą nie jest, więc na pierwszą próbę zabrał swoją narze-czoną, Beatę Wojciechowską. Jego przydzielono do basów, ją do altów. No i zostali.

– Z czasem zaczęło nam to dawać coraz więcej satysfakcji – opowiada Beata, świeżo upieczona chórzystka. – Na każdą kolejną próbę idziemy z większym zapałem, ćwiczymy nawet w domu, a kiedy praca nie pozwala mi pójść na próbę, Mariusz nagrywa mi ją na dyktafon, żebym mo-gła nadrobić materiał – dodaje.

Wśród chórzystów są tacy, co śpiewają już ponad pół wieku. Czego więc w tym towarzystwie szu-kają młodzi ludzie?

– Przynależność do tej społeczności ma dla mnie dodatkowy wymiar, bo śpiewają koleżanki i kole-dzy moich nieżyjących już babć i dziadków – wy-jaśnia Beata. – Mimo to wszyscy mówimy sobie na „Ty”. Stanowimy jedną wielką rodzinę.

Chór dawniej pełnił w małych miejscowościach bardzo ważne role. Był oknem na świat. Uczył patriotyzmu, szacunku dla ludzi, bywał też miej-scem wymiany poglądów. Ale też zwyczajnie łą-czył ludzi – budował więzi.

– Rozmawiamy z członkami chóru i oni zgodnie, niczym chór, twierdzą, że te lata poświęcone śpiewaniu, były dla nich bardzo ciekawe. Nawią-zali wiele znajomości, zwiedzili miejsca, do któ-rych nie wybraliby się sami – wyjaśnia Mariusz Bernasiński. – Chór dla wielu jest przygodą życia – przekonuje.

Wśród starszego pokolenia takich „życiorysów” z chórem w tle jest sporo. Udzielały się całe rodziny, a podczas prób rodziły się wielkie uczucia.

– Moja przygoda ze śpiewem zaczęła się „po pro-stu”, bo lubię muzykę. Śpiewam od szesnastego roku życia, czyli 58 lat z przerwami – opowiada Czesław Judas, który śpiewa w basach. – Na początku chodziłem na próby chóru ze Świer-klańca do Orzecha. To jest jakieś 3 kilometry. Poznałem w ten sposób moją żonę. Ona była z Nakła a ja ze Świerklańca. Teraz razem śpie-

Chór pozytywnie nastrojonych

Tekst: Beata WojciechowskaFoto: Mariusz Bernasiński

Page 11: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

“da. Widzimy wtedy, ile przyjemności można sprawić słuchaczom – wyjaśnia Mariusz.

Ale żeby występ był udany, potrzebne są próby. A te pochłaniają sporo czasu. Próby odbywają się bowiem dwa razy w tygodniu w Gminnym Ośrodku Kultu-ry w Nakle Śląskim.

– Nagle trzeba było zrobić nie lada re-organizację w życiu codziennym! Wy-gospodarować czas między wychowy-waniem dzieci, pracą i prowadzeniem domu, żeby móc dwa razy w tygodniu pośpiewać – tłumaczy Beata.

Czy warto postawić dom na głowie i podporządkować swoje sprawy pasji?– Kiedy śpiewam, ładuję swoje akumu-latory – twierdzi Beata. Uprzedza też pytanie, które narzuca się samo. – Mam nadzieję śpiewać jak najdłużej. I mam nadzieję, że i moje dzieci kiedyś będą chciały to robić.Chór pozytywnie

nastrojonych Chór dawniej pełnił w małych miejsco-wościach bardzo ważne role. Był oknem na świat. Uczył patriotyzmu, szacunku dla ludzi, bywał też miejscem wymiany poglądów. Ale też zwyczajnie łączył ludzi – budował więzi.

wamy w „Jutrzence”, a jesteśmy razem już 50 lat! – mówi Judas.

– Zapisałam się do chóru mając 14 lat, śpiewały moje dwie siostry i ojciec. Teraz śpiewa moja córka i wnuczka. Robię to dla rozryw-ki, ale jest to też możliwość ode-rwania się od codzienności – mówi Renata Bednarczyk, chórzystka z 50-letnim stażem. – Najgorzej było w stanie wojennym. Spotykaliśmy się potajemnie – wspomina.

Teraz do chóru chyba nikt się nie za-pisuje, by poznać przyszłą żonę. Nikt też nie szuka sławy, bo przecież jest Internet, można więc nagrać utwór i całemu światu zaprezentować swój wokalny talent. Po co więc zapisywać się do chóru?

– Największą przyjemność dają nam koncerty, zasłuchanie publiczności i brawa. To dla nas największa nagro-

Partnerzy

Patroni medialni

25.06.2011> teren nowej siedziby Muzeum Śląskiego, byłej kopalni „Katowice”, wejście od ul. OlimipijskiejWitold Wojtkiewicz, Roman Jaworski „Cyrki i ceremonie” Teatr Mumerus

9.07.2011> Muzeum Śląskie, al. W. Korfantego 3Stanisław Wyspiański, Jerzy Grotowski, Józef Szajna „Akropolis” Teatr Laboratorium13 Rzędów

13.08.2011> Muzeum Śląskie, al. W. Korfantego 3Tadeusz Kantor „Nigdy tu już nie po-wrócę” Teatr Cricot 2

24.09.2011> Muzeum Śląskie, al. W. Korfantego 3Stanisław Ignacy Witkiewicz, Gębozbiory i Teatr Formistyczny

Szczegóły na:www.muzeumslaskie.pl

Wszystko zaczęło się w 1911 roku. Lokalni dzia-łacze z Nakła Śląskiego powołali Polskie Towarzy-stwo Śpiewacze „Jutrzenka”. I tak powstał chór męski na 25 głosów, a prowadził go Franciszek Żydek. Szybko jednak okazało się, że brakuje środ-ków finansowych i lokalu do prób. W 1924 roku dochodzi do ponownej rejestracji zespołu, którym tym razem kieruje Wilhelm Karch. Od tego mo-mentu „Jutrzenka” zaczęła się rozwijać. Ma swój sztandar, bierze udział w wielu wydarzeniach kul-turalnych. Kolejne załamanie przychodzi w 1961 roku. Chór przerywa działalność na ponad 20 lat. W 1984 roku przy Gminnym Ośrodku Kultury w Nakle Śl. zarejestrowano zespół chóralny mie-szany, którego kierownictwo i pracę dyrygenta objęła mgr Irena Róg. Zaczyna się praca na reper-tuarem, w skład którego wchodzą m.in. „Nabucco” Guseppe Verdiego, „List” K. Gartner i „Koziery” w opr. F. Rylinga.

Ciężka praca przynosi rezultaty. We wrześniu 1988 r. „Jutrzenka” bierze udział w VI Turnieju „O Kaganek Gwarków” i zdobywa najwyższe tro-feum - Srebrny Kaganek Gwarków. Miesiąc później zdobywa I miejsce w zawodach śpiewaczych okrę-gu tarnogórskiego. Natomiast 1998 rok przywitał „Jutrzenkę” kolejnym sukcesem. Chór zajął II miej-sce na Festiwalu Pieśni Maryjnej „Magnifikat ”w Pie-karach Śląskich. „Jutrzenka” koncertuje w kraju i za granicą, m.in. w Niemczech, Holandii i Francji, wy-konuje „Exodus” Killara podczas koncertu z okazji jubileuszu kompozytora i występuje na cmentarzu Monte Cassino. Chór często można także usłyszeć podczas uroczystości o charakterze lokalnym.

6 sierpnia chór będzie obchodził 100-lecie. Z tej okazji do Nakła Śląskiego zjadą goście z Austrii, Czech, Niemiec, Holandii i Litwy. Wkrótce ma się też ukazać płyta chóru.

chór „Jutrzenka” z nakła Śląskiego

REKL

AMA

Beata Wojciechowska i Mariusz Bernasiński

Page 12: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

fotoedukacjaszkoła fotografii

Każdego roku zabieramy naszych słuchaczy na warsztaty wyjazdowe, odwiedziliśmy już z aparatami takie miasta, jak Wiedeń, Praga, czy Budapeszt.

W tym roku grupą czterdziestu słuchaczy i pięciu wykładowców ruszyliśmy w podróż do jednej z najciekawszych europejskich stolic - Berlina. Obiektywy naszych aparatów skierowaliśmy nie tylko w stronę najsłynniejszych zabytków Berlina, dokumentowaliśmy również tą nieco rzadziej uczęszczaną przez turystów część miasta poszukując tego, co intrygujące i ciekawe.

Jako nowoczesna szkoła fotograficzna uczymy wszystkich, którzy tak, jak my pasjonują się fotografią. Nasze zajęcia prowadzone przez najlepszych w fachu praktyków, staramy się prowadzić wielowymiarowo, tak aby nawet najbardziej wymagający słuchacz był zadowolony z naszej pracy. Przekazujemy wiedzę zdobytą przez lata praktyki z aparatem, zarażając pasją i miłością do fotografii.

ul. Harcerz Września 1939 r. Nr2 40-659 Katowice-Piotrowice tel 32 206 46 81kom 506 146 407

fotoedukacja.edu.pl

Sztuka fotografii wymaga pasji, zaangażowania i pracy wkładanej w codzienne doskonalenie zdobywanych umiejętności. Wykładowcy naszej szkoły fotograficznej wiedzą, że teoretyczna wiedza, książki i warsztaty prowadzone w nawet najlepiej wyposażonych studiach fotograficznych to nie wszystko.

To właśnie liczne zajęcia plenerowe, na które zabieramy naszych słuchaczy są doskonałą odskocznią od klasycznie prowadzonych warsztatów i jednocześnie najlepszą formą nauki dla najbardziej ambitnych fotografów. Dają każdemu szansę poznawania nowych miejsc i wydobywania ich piękna za pomocą obiektywu.

Reda

kcja

nie

pon

osi o

dpow

iedz

ialn

ości

za

treś

ć za

mie

szcz

onyc

h re

klam Efekty prac wyjątkowo ambitnych i pracowitych

słuchaczy znacznie przekroczyły nasze początkowe oczekiwania. Pod okiem kadry nasi uczniowie poczynili wyraźne postępy. Czas w Berlinie wszyscy uznali za bardzo owocny i wyjątkowo udany. Mamy nadzieję, że czeka nas więcej takich przygód.

Page 13: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

felieton

tekst: Renata Przemyk foto: Elżbieta Schonfeld

Cierpliwość nie jest moją mocną stroną. Nie lubię czekać. Zwłaszcza, kiedy nie ma pewności, czy to, czego chcę, już do mnie idzie, czy to tylko moje pobożne życzenie. Moja wiara nie jest chyba jednak tak mocna, żeby wszystko, co się wydarza (albo właśnie nie), przyjmować ze stoickim spokojem i przeko-naniem, że widocznie tak miało być. Chociaż wiem, oczywiście, że powinnam. Moje dzieciństwo to wspomnienie smaku wyro-bów czekoladopodobnych, rąbanki, którą mój ojciec, z miną Pu-dziana po podniesieniu ciężarówki, wnosił do domu, różowego barszczu mojej babci i czekania wśród spoconych ludzi w kolejce po wszystko. Pamiętam, jak po wielogodzinnym staniu (a wszę-dzie wokół ludzie więksi, silniejsi i bardziej zdeterminowani!), modliłam się, żeby mama zdążyła przyjść, jak będziemy już przy ladzie i wybawiła mnie od odpowiedzialności przy wyborze to-waru. Czasem chodziło o fason buta (trzy do wyboru, a wszyst-kie beznadziejne), czasem o mięso jakieś (lepiej się znam na „rzucaniu mięsem” niż jego rodzajach). Dorastałam w poczuciu, że nawet jak się człowiek naczeka, napracuje i nastara, to i tak nie będzie miał żadnej pewności, że dostanie to, czego chce. No, ale jak życie uczy, bez pracy nie ma kołaczy. Prawo Dawania i Brania! I jak nie wyślesz kuponu, to nie wygrasz w Totka na 100%! Trzeba stworzyć sukcesowi (cokolwiek to znaczy!) odpo-wiednie środowisko i… cierpliwie czekać. No i wierzyć. Albo…odpuścić, przyjąć, że to co jest i co się stanie, też ma dobre strony i sprzyja nauce życia i rozwojowi duchowemu. Ale wtedy byłam na to jeszcze za młoda. Z mądrości Wschodu docierało do mnie jedynie karate, a równowaga kojarzyła się z pijakiem idącym ulicą. Pełnia lata jest, ciepło i zielono, wszystko pachnie i albo jesz-cze kwitnie, albo już owocuje. Ogród mój wybuchł mi niemal przed nosem tą swoją obfitością i urodą. Wciągnął mnie w swoje cykliczne rytuały, wymusił zachwyt, refleksję i trochę fizycznej roboty. Gdy zgięta wpół, z ostrym nowym narzędziem ogrod-niczym, kopałam i plewiłam warzywnik, razem z krwią do gło-wy napływały mi różne myśli o cierpliwości, harmonii, o pracy takiej, co ma sens, i o pielęgnowaniu. (O miłości, sensie życia i muzyce myślę bez specjalnej okazji).Do moich roślinek mam sporo cierpliwości, trwam w niezachwia-nym przekonaniu, że ten ich rytm wzrastania z nasion, kwitnie-nia i dojrzewania jest nienaruszalny i naturalny. I przyjmuję to z pokorą. Jak i to, że mimo moich wysiłków, nie wszystkie rośli-ny urosną i dadzą owoce (to znaczy warzywa). Mam już w tym sezonie na swoim koncie klęskę w walce o przetrwanie pietrusz-ki i marchewki, ale udało mi się już skosztować własnej bamii (inaczej okra), groszku, rosną maleńkie pomidorki, karczochy i kwitną ogórki. Ja im stwarzam warunki, obdarzam pozytyw-nym uczuciem, pielęgnuję i podlewam, a one rosną. Albo i nie. I to jest normalne. W przyrodzie są rytmy, które wyznaczają kolejne etapy życia (i śmierci) różnych form istnienia. I mimo

że pogoda bywa kapryśna i urodzaj niepewny, w jakiś sposób godzimy się z tym, że tak jest. (Pod warunkiem, że to nie jest jedyne źródło naszego utrzymania).Od siebie i od innych ludzi oczekujemy czegoś innego. Ma być przewidywalnie. Bo natura okrutna przecież wiadomo, a preten-sje do niej bezskuteczne i nie ma kompletnie partnera do kłótni. Od rozumnego człowieka można wymagać konkretów. Tymcza-sem jesteśmy częścią natury, cokolwiek to znaczy. Nie jest łatwo zachować spokój, kiedy ego się awanturuje o to, że nie jesteśmy dość ważni, że nie wszystko, co planowane, udało się uzyskać, a czas nieuchronnie popycha nas w stronę przemijania.Chyba intuicja zaprowadziła mnie na te grządki i do korzeni (Jin - ruch w dół i wgłąb), żeby zrównoważyć to moje oderwanie od ziemi, odloty, szukanie sensów na zewnątrz (Jang - ruch w górę). Dopiero tu uczę się cierpliwości i łagodności. I tego, że wszystko ma swój rytm i czas. Bo musi być wdech (Jin) i wydech (Jang) i te wszystkie antonimiczne zjawiska, które nadają sobie wzajemnie sens. Że musi być równowaga a uśmiechać się szczerze umie je-dynie ktoś, kto lubi siebie i innych. Nie ma potrzeby udowadnia-nia sobie swojej ważności, kto wierzy, że jest ważny przez samo to, że jest. W mądrościach Wschodu wyczytałam też, że radość jest stanem naturalnym człowieka, a wszystkie odpowiedzi są w nas. To dla mnie ciągle za trudne. „Gdy odpuścimy własną ważność, staniemy się wszystkim” - pisze Dipak Chopra, autor wielu mądrych książek i mistrz rozwoju duchowego. Dotrzemy do siebie i pielęgnując z miłością własny wewnętrzny ogród, mamy szansę rozkwitnąć naprawdę. Im więcej radości wygene-rujemy czy też nie stłamsimy w sobie tej naturalnej, tym szczę-śliwsze będzie nasze życie. „Bądź dla siebie łagodny...” głosi Desiderata (polecam dotarcie do całości utworu). Cieszenie się każdym małym kwiatkiem w sobie i wokół sprawi, że uśmiech, który się z tej okazji będzie pojawiał coraz częściej, złagodzi wy-raz twarzy, aż w końcu zostaną nam tylko zmarszczki mimiczne i to tylko te w kierunku Jang.Warto też podchodzić z czułością do więzi z innymi, bliskimi. Pielęgnować, podlewać, pamiętać. Dbać o miejsce, w którym żyjemy (to już też trochę feng shui), o miłe zapachy, kształty, kolory. Nie żałować czasu na dobre myślenie o sobie, o innych i zwyczajną radość i przyjemność. Żeby to, co wewnątrz paso-wało do tego, co na zewnątrz. I odwrotnie.Nasz wewnętrzny ogród odpłaci nam się spokojem i urodą. Jeśli nie lubimy warzyw, to pielęgnujmy kwiaty albo choćby samą tra-wę. Byle z oddaniem i miłością. Miło będzie w dzień gorszy po-siedzieć tam chwilę, pooddychać głęboko (pranajamy polecam) i znaleźć ukojenie.A ja, póki co, znów wracam do korzeni (Jin), spenetruję mój wa-rzywny underground, powyrywam trochę chwastów i pomyślę o tym, że ogród najlepiej świadczy o ogrodniku! No i że bardzo ważna jest równowaga między teorią i praktyką!

www.magazynstyle.pl/19/2011 13

Czarodziejski ogród

Renata PrzemykArtystka niezwykle ceniona ze względu na nieprzeciętny talent muzyczny, niepowtarzalny głos i indywidualność artystyczną. Większość jej płyt uzyskała status złowych. Z wykształcenia jest bohemistką. Urodziła się w Bielsku-Białej, studiowała w Katowicach.Na scenie oficjalnie od 1989 r., kiedy to zdobyła Grand Prix Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie. Pierwszą swoją płytę wydała w 1990 r., wraz z zespołem Ya Hozna.W 1991 r. rozpoczęła solową karierę, wydając kolejne 9 płyt.Ostatnia z nich - „Odjazd” - ukazała się 13 listopada 2009 r.Lubi Virginię Woolfm Marqueza i Yourcenar, ale też Bjork i Richarda Galliano. Fascynatka teatru, kompozytorka, czasem aktorka.Marzy o podróży dookoła świata.

www.swps.plul. Kossutha 9; 40-844 Katowice

Page 14: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

www.magazynstyle.pl/19/201114

odkrywanie śląska

2 300 fanów zabytków techniki podróżowało w dniu • INDUSTRIADY bezpłatnym transportem Górnośląskiego Związku Metropolitalnego pomiędzy 18 obiektami na terenie 10 miast Metropolii „Silesia”blisko 13 000 osób generowało i dzieliło się pozytywną • energią w miasteczkach Discovery Channel w Częstochowie, Gliwicach, Katowicach i Zabrzu.

Obietnica zawarta w tegorocznym haśle promującym Święto Szlaku Zabytków Techniki – technika zbliża ludzi – została spełniona. INDUSTRIADA 2011 przyciągnęła ponad 50 tys. miłośników zabytków techniki i dostarczyła im wielu niezapomnianych przeżyć, artystycznych wrażeń oraz pozytywnych emocji.

Dziękujemy wszystkim za wspólną zabawę podczas Industriady 2011 i gorąco zachęcamy do udziału w kolejnej edycji 9 czerwca 2012 roku!!

Fascynacja mieszkańców regionu industrialnymi zabytkami wciąż rośnie. W zeszłym roku w INDUSTRIADZIE wzięło udział blisko 29 tys. uczestników. W tym roku miłośnicy techniki wkroczyli na Szlak jeszcze tłumniej – 53 888 mieszkańców Śląskiego wzięło udział w przygotowanych na 11 czerwca atrakcjach.

6 400 zwiedzających odnotował Park im. S. Staszica • i przylegające do niego Muzeum Górnictwa Rud Żelaza w Częstochowie3 500 osób bawiło się na terenie Oddziału Odlewnictwa • Artystycznego Muzeum w Gliwicach podczas wystawy zabytkowych pojazdów oraz na koncertach zespołów Pectus i Genesis Klassik700 osób przekonało się „gdzie król chodził piechotą” • w Muzeum Techniki Sanitarnej w Gliwicach752 Zoboty powstały przy użyciu Kreatora Zobotów na • stronie www.industriada.pl

Page 15: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

1

4

www.magazynstyle.pl/19/2011 15

10

1 - Hell-Fire Dance Show Group na Nikiszowcu,2 - Industriada w zabytkowej Kopalni GUIDO w Zabrzu3, 4 - Industriada w Katowicach-Giszowcu,5, 8 - Wieża Wyciągowa Szybu Prezydent w Chorzowie,6 - Tyskie Browarium - Industriada,7 - Miasteczko Discovery - ZKWK GUIDO,9 - Muzeum Techniki Sanitarnej w Gliwicach,10 - ZKWK GUIDO w Zabrzu.

. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

3

5

7

9

6

8

2

Page 16: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Btekst i foto: Rafał Rogowicz | ilustracje: Małgorzata Rozenau

„NawiedzoNy” Becek

miejsca i duchy

Niełatwo o jednoznaczną definicję du-cha. Badacze zjawisk paranormalnych uważają, że duch jest formą ludzkiego istnienia, które opuściło ciało fizyczne, zazwyczaj w traumatycznym okoliczno-ściach i często nie jest świadome swoje-go rzeczywistego stanu. Podczas śmier-ci, nasze ciało spirytualne przechodzi do następnego wymiaru. Ale często nie udaje się to od razu. Dlatego dochodzi do zawieszania między różnymi puła-pami egzystencji. Duchy szukają wtedy kontaktu z ludźmi. Mogą prosić o pomoc w przejściu do innego wymiaru. Duch nawiedzający Becek może szukać takie-go wsparcia. Mury tego budynku kryją niejedną tajemnicę. W XIX wieku swoja siedzibę miało tutaj Bractwo Strzelec-kie. Podczas I wojny światowej gmach pełnił rolę szpitala. Natomiast w okresie II wojny światowej budynkiem zarządza-ło wojsko niemieckie. Mury tej instytucji widziały więc wiele. - Do ducha odnosiłem się dość sceptycz-nie, dopóki wielu ludzi nie zaczęło o nim mówić. Mnożyły się niesamowite histo-rie na jego temat. Już sam dziś nie wiem,

które z nich to konfabulacje, a które być może rzeczywiste relacje ze zdarzeń. Becek jest otwarty na wszystkie indywi-dua - mówi były dyrektor BCK, Mariusz Wróbel.Duch w BCK-u upodobał sobie kilka miejsc. Jedno z nich to garderoba. Wi-dziano go podobno również w okolicach sceny. Niestety, z obecnych pracowników nikt niczego nie widział, ale tylko słyszał o tajemniczym lokatorze. - O duchu usłyszałam podczas pierwszego dnia pracy. Nie zdziwiło mnie to, bo skoro jest zamek, to musi być i duch. Podobno został nagrany kamerami monitoringu. Nie widziałem tego nagrania. Przyjęłam ten fakt do wiadomości i już - mówi rzecz-nik prasowy BCK, Magdalena Podziew-ska. - Jestem pozytywnie nastawiona do

wszelkich duchów. Czasem nam gasi światło, czasem zapala. Czasem słychać jakieś hałasy. Skoro jest duch trzeba go szanować i dobrze się z nim obchodzić - dodaje z uśmiechem. Nie wszyscy podchodzą do tajemniczego lokatora z „przymrużeniem oka”. Jeden z pracowników ochrony zrezygnował z pracy, ponieważ podczas nocnych dyżu-rów doświadczał dziwnych zjawisk, których nie był wstanie racjonalnie wytłumaczyć. Była pracownica doświadczyła kontaktu z duchem podczas zajęć tanecznych. Po-dobno nie wspomina tego najlepiej. O obecności ducha najczęściej informują czujniki ruchu. Zapalają się wtedy lampy. Dyrekcja wyklucza obecności szczurów. - Spędziłem w tej instytucji wiele nocy. Nic niepokojącego nie zauważyłem. Może duch mnie nie lubi i dlatego uni-ka konfrontacji ze mną - z uśmiechem stwierdza Mariusz Wróbel. - Często to-warzyszył mi nasz ulubieniec, pies Rudy. On również niczego nie wyczuł, czasami był problem, żeby go obudzić o piątej nad ranem - dodaje. Mariusz Wróbel wezwał na pomoc swoje-go znajomego, który posiada szczególne predylekcje, umożliwiające odczytywanie sygnałów z „innego świata”. Może wtedy zagadka tajemniczej istoty mogłaby zo-stać rozwiązana.

W Polsce jest sPoro miejsc naWiedzanych Przez duchy: zamek dunajec W niedzicy, zamek czocha, zamek W Golubiu-dobrzyniu, naWiedzony dom W Wierchomli, zamek W PieskoWej skale. duchy nie zaWsze jednak naWiedzają stare domy, zamczyska, WaroWnie czy tWierdze. doWodem teGo jest bytomskie centrum kultury. trudno jednoznacznie stWierdzić kto jest tajemniczym lokatorem beceku. nie uleGa jednak WątPliWości, że W budynku mają miejsce irracjonalne zjaWiska.

www.magazynstyle.pl/19/201116

Page 17: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Pojawienie się ducha jest określonym sy-gnałem energetycznym pobudzającym odpowiedź w mózgu osoby go odbierają-cej. Inne teorie związane są z istnieniem światów równoległych, które wzajemnie się przenikają. Albert Einstein, powie-dział kiedyś: „Energia nie może zostać stworzona lub zniszczona, może ona jedynie zmienić swoją formę w inną”. Ta właśnie teoria stwierdza zasadniczo, że ciało złożone jest z elektryczności i mieszanin substancji chemicznych. W czasie, kiedy ciało umiera i substan-cje chemiczne zaczynają się rozkładać, elektryczność musi gdzieś ujść i trwać, tworząc ten fenomen, który nazywamy duchem. Taka teoria może wyjaśniać, dlaczego mierniki pola magnetycznego (EMF) mogą wyczuć obecność niezna-nych bytów.Nie ulega wątpliwości, że Bytomskie Centrum Kultury to instytucja uducho-wiona, dzięki „nawiedzanym” ludziom tworzącym produkt dobry dla ducha.

Poltergeist

Z opowieści pracowników Beceku wy-nika, że możemy mieć do czynienia ze zjawiskiem poltergeista. Słowo polter-geist oznacza po niemiecku „hałaśliwy duch”. Poltergeist to pojęcie określające zespół dziwnych zjawisk, zachodzących najczęściej w jednym pomieszczeniu. W szczególności zaliczyć do nich moż-na łomotanie, stukanie, lewitację mebli i sprzętów domowych. Zdania naukow-ców na temat poltergeistów są podzie-lone. Niektórzy tłumaczą to zjawisko oddziaływaniem cieków wodnych, inni mówią, że to burze magnetyczne na Słońcu wytwarzają takie osobliwości. Winą obarcza się także zmiany ziem-skiego pola magnetycznego spowodo-wane ruchami tektonicznymi. Niedaw-no powstała nowa teoria. Część badaczy duchów zauważyła, że większość tzw. nawiedzonych domów usytuowana jest

w pobliżu masztów radiowo–telewizyj-nych, linii przesyłowych wysokiego na-pięcia, transformatorów, radarów i in-nych urządzeń generujących duże pola magnetyczne. To nasunęło przypuszcze-nie, że zjawisko poltergeista może mieć charakter elektromagnetyczny.

Duchy a nauka

Wśród pracowników Beceku znajdziemy również tych, którzy sceptycznie odno-szą się do istnienia tajemniczego loka-tora. - O duchu nie słyszałem nic. Dowie-działem się o nim dziś w sekretariacie. Oprócz samego siebie w lustrze, to nie widziałem tu żadnego ducha – stwierdza pracownik Beceku, Wiesław Ciecieręga. Z punktu widzenia sceptyków duchy są wytworem naszych umysłów. Ludzki mózg może działać jako pewnego rodza-ju odbiornik odbierający sygnały na po-ziomie podświadomości.

Demony a folklor

Duchy, zmory, strzygi są integralnym elementem wierzeń ludowych.

Co ciekawe pierwsze wzmianki dotyczące demonów funkcjonujących

w wierzeniach ludności na ziemiach polskich pochodzą ze Śląska.

Demony duszą i gniotą, straszą jękiem, płaczem i gwizdem, śmie-

chem, klaskaniem, jeżdżą na ludziach, wysysają krew i mleko, wy-

żerają wnętrzności, męczą kobiety ciężarne, odmieniają niemowlęta,

porywają dziewczyny i kobiety, wchodzą w stosunki płciowe z ludźmi.

Demony niepokoją swym śpiewem i muzyką, potrafią zgubić swym

tańcem. Mogą to być także nieokreślone strachy czyhające na czło-

wieka „tam, gdzie straszy”: u grobu, w mieszkaniu, przy zachowanym

skarbie, na miejscu zbrodni, przy moście – pisał w Mitologii Słowian

wybitny etnolog Aleksander Gieysztor.

{ {

REKL

AMA

Page 18: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

felieton

www.magazynstyle.pl/19/201118

Grzeczność nie jest rzeczą małą:Kiedy się człowiek uczy ważyć, jak przystało,

Drugich wiek, urodzenie, cnoty, obyczaje,Wtenczas i swoją ważność zarazem poznaje.

(A. Mickiewicz)

1 i 2 lipca w Dolomitach Sportowej Dolinie w Bytomiu, z oka-zji przejęcia przez Polskę przewodnictwa w Radzie UE, od-była się V edycja Bytomskiej Nocy Świętojańskiej. Ponieważ była to śląska inauguracja objęcia prezydencji, oprócz wielbi-cieli opery, zjawili się oficjele reprezentujący różne szczeble władzy. To doskonały pretekst, by przyjrzeć się precedencji.

Ten zagadkowy termin wywodzi się z języka łacińskiego (praecedentia – to, co poprzedza) i oznacza „pierwsze miej-sce, pierwszeństwo, prym”. W tym znaczeniu precedencja funkcjonuje w dyplomacji jako proces ustalania pierw-szeństwa. Kwestie te reguluje protokół dyplomatyczny. Ale precedencja to także porządek pierwszeństwa, a wiec ko-lejność witania, zbierania głosu, zajmowania miejsc pod-czas oficjalnych spotkań z udziałem władz państwowych i samorządowych. Precedencja odgrywa ciągle ważną rolę w życiu publicznym, pozwala ustalić prawidłową kolejność powitania i prezentacji zaproszonych gości, porządkuje także wzajemne stosunki, określając m.in., gdzie poszcze-gólne osoby zajmują miejsca. Historycznie, po raz pierw-szy, zasady precedencji zostały opisane w trakcie Kongre-su Wiedeńskiego, kiedy to obecność wielu przywódców wymusiła określenie ważności. Przyjęto wówczas m.in. zasadę ważności wg długości sprawowania swojej funkcji. Zasada ta obowiązuje do dziś np. przy wyborze dziekana Korpusu Dyplomatycznego. Protokół Dyplomatyczny uzna-je pierwszeństwo za zasadę podstawową.

Kryteria ustalające pierwszeństwo to:Kryterium grzecznościowe:

płeć - kobieta przed mężczyzną,• wiek – starszy przed młodszym,• rola – gość przed gospodarzem, gość zagraniczny • przed gościem z kraju itd.

Kryteria formalne:funkcja (stanowisko) i okres jej pełnienia,• klasy i rangi dyplomatyczne,• posłowie przed senatorami,• przedstawiciel wybrany przed mianowanym,•

przedstawiciele nauki przed przedstawicielami gospodarki,• przedstawiciele kościoła przed przedstawicielami polityki,• przedstawiciele jednostki nadrzędnej przed przedstawicielami • jednostki podrzędnej itd.

Ustalając precedencję, należy kierować się tymi kryteriami. Niejednokrotnie trzeba wziąć pod uwagę kilka kryteriów. Czy starszy mężczyzna przed młodszą kobietą? Czy pełniący wyższą funkcję mężczyzna, ale zdecydowanie młodszy, przed kobietą pełniącą niższą funkcję, lecz przewyższającą go do-świadczeniem życiowym z racji wieku?

Niezależnie od jasno ustalonych kryteriów, ustalającym pre-cedencję niejednokrotnie przyjdzie rozwiązywać różne, nie-raz skomplikowane łamigłówki. Pomocne w takich sytuacjach będzie zawsze wyczucie, wcześniejsze doświadczenia oraz charakter spotkania, wizyty czy uroczystości. Te o charakte-rze oficjalnym na pierwszy plan będą wysuwać kryteria funk-cji i okresu jej pełnienia oraz klasy i rangi. Spotkania o randze nieoficjalnej determinować mogą kryteria grzecznościowe. W praktyce dyplomatycznej kryteria grzecznościowe rzadko znajdują uzasadnienie. Mogą rozstrzygać kwestie pierwszeń-stwa w obrębie tej samej klasy i rangi, jeśli czas sprawowania funkcji jest jednakowy.

Ustalone pierwszeństwo jest punktem wyjścia do konstru-owania etykiety związanej z powitaniem i pożegnaniem, z przedstawianiem, z kolejnością przybywania na spotkania i uroczystości, zajmowaniem miejsc w pomieszczeniach, za stołem, w samochodzie. Dotyczy też kolejności obsługiwania przy stole, wygłaszania przemówień, wznoszenia toastów i innych elementów etykiety. Stosując zasady etykiety należy pamiętać o prawej i lewej stronie. Miejsca z prawej są prio-rytetowe w stosunku do miejsc z lewej strony. Małżonkowie, towarzyszący podczas sprawowania obowiązków, zajmują miejsca obok swych partnerów po lewej stronie. Pamiętać też należy, że w przypadku delegowania przedstawiciela przez osobę zajmującą wysokie stanowisko nie korzysta on z jej precedencji. Obowiązuje wtedy osobista precedencja osoby delegowanej.

Precedencja nie zawsze będzie sztywną zasadą raz ustalone-go pierwszeństwa. Może się zmieniać w zależności od cha-rakteru uroczystości i listy gości. W Bytomiu 2 lipca najważ-niejsi byli Posłowie na Sejm RP i Wojewoda Śląski.

Precedencja. Rzecz o właściwej kolejności

Page 19: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

akedemia inwestowania

www.magazynstyle.pl/19/2011 19

Witam Państwa w wakacyjnej odsłonie Akademii Inwestowania. Tym spotkaniem, gdy Państwo zapewne zaczynacie swoje wakacyjne wo-jaże, ja zamykam rok naszych wspólnych wędrówek po inwestycyjnie

najciekawszych zakątkach świata. Pozwolą Państwo, że trochę powspominam i tym sposobem podsumuję nasze ekspedycje. Zaczęliśmy od założeń towarzyszących naszym podróżom. Określić cel pobytu w danym zakątku świata, założyć odpowiedni horyzont – czas pobytu, wybrać doradcę – kompana podróży. Przede wszystkim jednak dokonać dywersyfika-cji, czyli nie pozostawać w jednym kraju, regionie, ale zwiedzić różne ciekawe miejsca inwestycyjne. Zwiedziliśmy wspólnie wybrane kraje europejskie. Pomimo to, że to region obecnie silnie zdominowany przez kłopoty finansowe Grecji, można tu znaleźć perełki inwestycyjne. Takie państwa jak Szwecja czy Norwegia nie mają żad-nych problemów z długiem publicznym, a wartość norweskiego Rządowego Funduszu Ropy Naftowej może z nawiązką pokryć wysokość państwowych zo-bowiązań. Dla stabilności portfela inwestycyjnego uwzględniliśmy obligacje tych krajów w naszym portfelu. Częścią portfela inwestycyjnego chcieliśmy odważniej popatrzeć w przyszłość, stąd wybraliśmy się na kolejny kontynent – do Azji. To region, który jest właśnie Przyszłością, już teraz odpowiadając za ponad połowę światowego wzrostu go-spodarczego. Korea Południowa, Tajlandia, Singapur, by nie wspomnieć o takich potęgach jak Chiny i Indie, to światowi potentaci, których znaczenie na arenie międzynarodowej stale wzrasta. Kraje te czerpią korzyści z globalnej wymia-ny handlowej oraz rosnących wydatków lokalnych konsumentów. Niskie stopy bezrobocia i wzrost płac przyczyniają się do zwiększenia statusu majątkowego tamtejszych społeczeństw, a tym samym stymulują rozwój gospodarek. Podekscytowani wynikami azjatyckich wojaży, nie zapomnieliśmy o Brazylii i Ro-sji. Pewne wspólne cechy, takie jak bogate złoża zasobów naturalnych i rosnące wydatki infrastrukturalne związane ze zbliżającymi się wydarzeniami sportowy-mi, świadczą o długoterminowej atrakcyjności tych państw. Wykorzystaliśmy ogromny atut Brazylii, jakim jest młoda struktura wiekowa społeczeństwa. Tu przypomnę Państwu, że ponad połowa Brazylijczyków ma mniej niż 25 lat, a stopa bezrobocia wynosi 5,3%. Rosja z kolei w coraz większym stopniu otwie-ra swoją gospodarkę i stara się przyciągnąć zagranicznych inwestorów. Kuszą ich atrakcyjne wyceny i ponad 30-procentowe perspektywy wzrostu zysków w spółkach. Skusiło to także nas. Największym zapewne wyzwaniem było odwiedzić Stany Zjednoczone i wyko-rzystać potencjał ich spółek, pomimo kontrowersji dotyczących samej gospo-darki. Tu również możemy pogratulować sobie wspólnie sukcesu.W ostatnim odcinku, po światowych wojażach, wróciliśmy do Polski. Wróciliśmy z inną optyką patrzenia, inną perspektywą. Dostrzegliśmy, że są regiony, gdzie bezpieczniej możemy zarabiać więcej. W kraju czekały na nas rosnące stopy procentowe, które bardzo utrudniają uzyskanie satysfakcjonujących wyników np. krajowym funduszom obligacji. Dlatego doceniliśmy to, że znaleźliśmy świetne okazje inwestycyjne na międzynarodowym rynku dłużnym. Perspek-tywy dla rynku akcji są lepsze niż dla obligacji, ale otwartą sprawą pozostaje kwestia osiągnięcia przez polską gospodarkę maksymalnego poziomu rozwoju w danym cyklu. Utwierdziliśmy się zatem, że doskonałym posunięciem było zainwestować w tzw. międzyczasie na światowych rynkach akcji.

Podczas tych podróży staraliśmy się czuć komfortowo. Dlatego oprócz odpo-wiednio wyważonego udziału każdej naszej inwestycji w całym portfelu, zadba-liśmy też o zabezpieczenie portfela przez ryzykiem walutowym. Inwestowaliśmy wyłącznie w polskim złotym.

Jak zatem dziś, po roku przyjęcia roli inwestycyjnego obieżyświata „wyszliśmy” na tym? Wspaniale!

Na całym naszym portfelu idealnie zrównoważonym za miniony rok zarobiliśmy ponad 24%. Proszę poniżej rzucić okiem, ile na poszczególnych rynkach. A po-tencjał jeszcze przed nami.

Proszę zwrócić uwagę, że wynik ponad 24% stopy zwrotu z inwestycji w polskim złotym osiągnęliśmy oszczędzając sobie nadmiaru negatywnych emocji. Wartość całego portfela w okresie minionego roku zachowywała się bowiem tak:

Mam nadzieję, że przez ten rok skłoniłam Państwa do refleksji i wpłynęłam na poszerzenie Państwa horyzontu inwestycyjnego. Wierzę, że rozbudziłam też Państwa apetyt na światowe podróże inwestycyjne. Świat oferuje olbrzymie ilości ciekawych i atrakcyjnych rozwiązań, które stanowią świetne okazje inwestycyjne. Trzeba je tylko umieć odpowiednio wykorzystać. Służymy Państwu pomocą w tym zakresie, jako instytucja, która dysponuje odpowiednią ilością czasu i wiedzą, aby analizować rozwój sytuacji na świecie i w oparciu o to pomnażać Państwa środki. Mając świadomość, że obecnie przed Państwem podróże w celach wypoczynku, życzę, by były równie udane, jak nasze wspólne inwestowanie.

Instrument IFM

Strategia Zrównoważona Globalna

Światowe obligacje

Akcje spółek z USA

Akcje spółek azjatyckich

Akcje rosyjskie

Roczna stopa zwrotu

24,11%

18,56

32,46

36,58

12,76

Page 21: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011
Page 22: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011
Page 23: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011
Page 25: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Robert TalarczykAktor. Autor. Adaptator. Czechofil. Marzyciel. Reżyser. Ślązak. Laureat m.in. Nagrody Marszałka Województwa Śląskiego dla Młodych Twórców w dziedzinie kultury, Specjalnej Złotej Maski za kreatywność i wszechstronność umiejętności adaptacyjnych, aktorskich i reżyserskich, Nagrody Głównej Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@port i dwóch Pereł Sąsiadów, nagród Festiwalu Teatrów Europy Środkowej.Od 2005 dyrektor Teatru Polskiego w Bielsku-Białej. Stale współpracuje też z chorzowskim Teatrem Rozrywki, katowickim Korezem i warszawskim Capitolem.Zrealizował ponad dwadzieścia spektakli teatralnych. Najważniejsze - także dla niego – to: „Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny”, „Krzyk według Jacka Kaczmarskiego”, „Kometa czyli ten okrutny wiek XX wg Nohavicy”’, „Testament Teodora Sixta”, „Żyd”, „Moje drzewko pomarańczowe”.Ostatnie adaptatorsko-autorsko-aktorsko-reżyserskie dokonanie to spektakl „Mistrz & Małgorzta Story” na scenie bielskiego Teatru Polskiego.Właśnie wydał debiutancką płytę pt. „Słowa”.

Podróże kształcą. Podróże nas wzbogacają. Poznajemy inną kulturę, inny świat. Inne niebo nad nami, po innym stąpamy bruku. Podróże.

Lubię podróże. Szczególnie samochodem. Z racji wyko-nywanego zawodu przemieszczam się po drogach kra-jowych i obcych dość często. I podróżując, się kształcę. Ileż ja się nauczyłem mknąc polskimi autostradami z po-łudnia na północ i z zachodu na wschód. Jak wypatrzeć z daleka pijanego kierowcę tira, który postanowi zajechać nam drogę nie włączając kierunkowskazu, jak przejechać 50 kilometrów w sześć godzin. Jak użyć włoskiego sło-wa oznaczającego zakręt na dwieście różnych sposobów i w różnych konfiguracjach z matką i żoną, jako podmio-tami lirycznymi tej literackiej zabawy. Jak z policjanta-mi prowadzić intelektualne zabawy pełne aluzji i niedo- mówień niczym Machiavelli ze swoim Księciem.

Szczególnie uwielbiam podróże zimą. Nic tak nie podno-si adrenaliny, jak podróż nieodśnieżoną drogą z wyłania-jącymi się co rusz dziurami gotowymi urwać nam koło. Rosyjska ruletka przy tej próbie charakteru to zabawa przedszkolaków w piaskownicy. Żałuję tylko, że za rok na EURO 2012 nie będzie się jak kształcić, bo przecież wszystkie drogi będą proste, jak stół i szerokie jak pasy startowe. Szkoda…

Ale póki, co mknę nad polskie morze. Szyby uchylo-ne, żeby poczuć wiatr we włosach. Całe 45 na godzinę!

Z naprzeciwka zasmuceni wracają podróżnicy powrot-ni, jak pątnicy w Wielki Piątek. A ja gnam jak szalony. Już 6 godzin za kółkiem. Jedzie się znakomicie! Właśnie wjeżdżam do Częstochowy. Jeszcze jakieś trzy razy tyle i będę się byczył na Monciaku. A obok mnie nasz spéciali-té de la Maison – polski turysta nad Bałtykiem. Ogorzały, z karkiem jak pale nadmorskie, zataczający się jak bos-man po 10 stopniach w skali Beauforta. Dzierżący w dłoni bursztynowy płyn w plastikowym pucharze, szczerzący niepełne uzębienie przypominające trójząb Posejdona i nadużywający wspomnianego wcześniej włoskiego słowa. On jest ową ostrygą znad Bałtyku. Białe, lekko przydepta-ne skarpetki i sandały. Tam się zaczyna. A kończy na żelu z odrobiną włosów…

Tak. Podróże kształcą. W żadnym kraju, pod żadną sze-rokością geograficzną nie uświadczysz takiego indywidu-um. Wiem, co mówię, bo w kilku miejscach byłem i parę rzeczy widziałem. Ale tylko nad polskim morzem można ujrzeć ów niepowtarzalny gatunek przemierzający stad-nie deptaki nadmorskich miasteczek.

I tak sobie dumam, że jak już będziemy za rok mieli te wspaniałe drogi i piękne hotele, to może zaprosimy żąd-nych wrażeń obcokrajowców nad polskie morze i niech sobie podziwiają te nasze bizony w markowych dresach, te milutkie misie koala na permanentnej bani i dinozaury gustu i smaku. Niech się kształcą. Bo przecież podróże kształcą. Czyż nie?

PODRÓŻE KSZTAŁCĄ

www.magazynstyle.pl/19/2011 25

felieton

Precedencja. Rzecz o właściwej kolejności

Page 27: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

www.magazynstyle.pl/19/2011 27

felieton

FOT.: T. WÓJCIK Z ARCHIWUM TEATRU POLSKIEGO W BIELSKU-BIAŁEJ

Wakacje, ech, wakacje... Wciąż jeszcze pamiętam ich nie-zwykły smak i zapach z dzieciństwa. To przyjemne mrowienie w żołądku na sam dźwięk tego słowa. Przez rok szkolny prze-chodziłam tylko z myślą o nich i o świętach. Zimowe ferie jakoś nie miały dla mnie tego uroku. Wakacje. Czas, który rozdzie-lał poszczególne etapy nauki wyjazdami, słońcem, kąpielami, nowymi doświadczeniami i przyjaźniami. Moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa wiążą się właśnie z nimi. Pierw-szy i właściwie jedyny wypad z rodzicami pod namiot do Łeby (dla mojej mamy był to zresztą koszmar). Wczasy w Świnouj-ściu, Bułgarii, na działce u znajomego taty na Jurze Krakow-sko-Częstochowskiej. Wczasy na Mazurach, skąd pamiętam krystalicznie czystą wodę w rzece, tak czystą, że widać było spacerujące po dnie raki. À propos - kiedy kilka lat później pojechałam na Mazury na kolonie, wciąż miałam przed ocza-mi obrazek z dzieciństwa. Kiedy zobaczyłam brudne bajoro, które nazywali jeziorem, popłakałam się...

Pamiętam, że był to czas trzytygodniowych turnusów, więc na-wet przy naszych, polskich warunkach klimatycznych udawa-ło się złowić trochę słońca i skorzystać z uroków lata. Zresztą dla dzieci temperatura zdaje się nie mieć wielkiego znaczenia. Pamiętam nasze, moje i brata, kąpiele w morzu i jeziorach. Wy-chodziliśmy dopiero, kiedy nasze palce przypominały suszone śliwki, a usta były w ich kolorze. A i to dopiero po wielokrot-nym nawoływaniu przez rodziców i kiedy awantura wisiała już w powietrzu. Co za czas. Czas beztroski, wałęsania się bez celu, brojenia, wymyślania aktywności, żeby zabić nudę, zabawy w ulubionych bohaterów. Rano obowiązkowy Teleranek i film. Te filmy też pamiętam, nawet teraz są w stanie wywołać u mnie ów przyjemny dreszczyk. Karino, Wakacje z duchami, Podróż za jeden uśmiech, Przygody Tolka Banana, Arabella...

To były czasy... Ciekawa jestem czy dzieciaki dzisiaj odbierają rzeczywistość w podobny sposób? Pewnie tak, w końcu nie chodzi o rzeczywistość, w której żyjemy, ale o tą, która żyje w nas samych. Wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, na czym polega przechodzenie z dziecięctwa w dojrzewanie. U mnie wiązało się to z utratą magicznego postrzegania świa-ta. To było najbardziej bolesne. Będąc dzieckiem, widziałam świat jakby przez różowe okulary, a wszystko, co się wokół mnie działo, miało w sobie jakąś delikatną aurę tajemniczo-ści. I jeszcze ta towarzysząca mi pewność, że za chwilę, jutro

wydarzy się coś niezwykłego i fascynującego. I wydarzało się. Do czasu.

A teraz jestem dorosła. I też mam wakacje. Tylko że teraz z tymi wakacjami sprawa wygląda już trochę inaczej. Miałam bardzo intensywny sezon w teatrze i serialu, więc powinnam się cieszyć myślą o nadchodzącym wypoczynku. I cieszę się. Ale cały czas z tyłu głowy tli mi się myśl, że już za miesiąc star-tuję z próbami do pierwszego w moim życiu monodramu. Nie mogę odrzucić tej myśli. Jako dziecko nie myślałam przecież o zbliżającym się nowym roku szkolnym, no chyba, że zostało do jego rozpoczęcia kilka dni i trzeba było kupić zeszyty, przy-bory szkolne i nowe podręczniki. Teraz oblewa mnie zimny pot, a głowę zasypują pytania. Czy jestem już gotowa? Czy sobie poradzę? Co mi strzeliło do głowy, żeby rzucać się z motyka na słońce?! A potem następują riposty. Z jaka motyką, na jakie słońce?! Przecież jesteś już 12 lat na scenie, więc jeśli chcesz to zrobić, no to chyba teraz jest najlepszy moment? Poza tym miałaś przecież niezłą szkołę przez ostatnich kilka lat. Kondy-cja? Phi, w „Wydmuszce” jesteś bite dwie godziny na scenie, a grasz czasem dwa spektakle pod rząd! A dlaczego miałabyś sobie nie poradzić? Inni sobie jakoś radzą. A poza tym nie bę-dziesz przecież sama, będzie reżyser, który ci pomoże, wskaże kierunki. Nie histeryzuj, proszę cię!...

Tak, grunt to zachować spokój i nastawić myśli na odpowied-nie tory. Spokój. Cisza. Wypoczynek. Wakacje. No tak, mam przecież wakacje! Czasem udaje mi się ożywić w sobie tę małą, przypominająca chłopca, dziewczynkę, która marzyła i nadal marzy o przygodach, spacerach po lesie, łąkach z ma-kami, kąpielach w morzu i... no właśnie tym nienazwanym, które wydarzy się być może tuż za progiem, ale któremu za-wsze trzeba wyjść naprzeciw. Czasem warto jest zdziecinnieć na jakiś czas - weekend, tydzień, dwa, może nawet miesiąc? Kto wie, co nas spotka? Jeśli zrzucimy z siebie mundurek schematów i przyzwyczajeń może wrócimy z urlopu bogatsi? W nowe doświadczenia, pejzaże, ludzi, przemyślenia? Może war-to odnaleźć kartkę ze skrzętnie przechowanymi „jeślibędami” „Jeśli będę miała czas, nauczę się... pojadę... zrobię..." Ja swo-ją już znalazłam. Teraz muszę tylko spakować strój kąpielowy, rakietę do tenisa, buty do chodzenia po górach, dobry humor, otwarty umysł, rozmówki polsko-polskie i.... w drogę. W końcu jak przygoda to przygoda!

Wakacje

Anna Guzik

Aktorka teatralna i filmowa. Urodzona i wychowana w Katowicach. Ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Teatralną we Wrocławiu. Od 11 lat związana z Teatrem Polskim w Bielsku-Białej, gdzie obecnie oglądać ją można w spektaklach - „Królowa piekności z Leenane”, „Taka fajna dziewczyna jak ty” czy „Hotel Nowy Świat”. Równolegle z pracą w teatrze przebiega jej kariera filmowo-telewizyjna. Jej najbardziej znane role to tytułowa „Hela w opałach” oraz Żaneta Zięba z serialu „Na Wspólnej”. Zwyciężczyni szóstej edycji „Tańca z gwiazdami”.Lubi: skrajności - góry i morze. Zawrotne tempo i chwile błogiego lenistwa. Niespodzianki, ale tylko te pozytywne.Unika: gotowania. I wrednych ludzi...

Page 28: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

K

Z papieżem pod TatramiKarol Wojtyła - jako duszpasterz w archidiecezji kra-kowskiej, a później także jako jej ordynariusz - bywał w Tatrach i Zakopanem wielokrotnie: u sióstr na Jasz-czurówce, na ulubionej Rusinowej Polanie, w sanktu-arium MB Królowej Tatr na Wiktorówkach. Przemierzał górskie szlaki pieszo i na nartach, sam i w towarzystwie przyjaciół. Jako papież Jan Paweł II odwiedził w 1983 r. Dolinę Chochołowską i Jarząbczą.

W Zakopanem, przy drodze do Kuźnic, w otoczeniu nie-wielkiego parku, stoi „Księżówka”. Każdy, kto zmierza w kierunku kolejki na Kasprowy Wierch, na turystyczne szlaki na Giewont, Halę Gąsienicową, Nosal czy Drogę Pod Reglami, mija to miejsce. W dniach 4-7 czerwca

tekst i foto: Edward Wieczorek

1

28

miejsca i ludzieŚwięty też człowiek! też mu się należą wakacje! tę maksymę zdaje się wyznawał wyniesiony w maju na ołtarze, papież jan paweł ii, który był wyjątkowo aktywnym turystą. GdybyŚmy tak zechcieli wybrać się w podróż do miejsc z nim związanych, to kierunkiem obowiązkowym będą tatry, bo te polskie Góry ojciec Święty upodobał sobie szczeGólnie.

1997 tu zatrzymał się w czasie swej pielgrzymki do Pol-ski Jan Paweł II. Na te kilka dni „Księżówka” stała się „małym Watykanem”.

Historia „Księżówki” sięga roku 1854, kiedy powstała tu drewniana willa nadleśniczego w dobrach Homolac-sów, później także kierownika kuźnickiej poczty Gusta-wa Fingera. Od 1877 r. przez 12 lat, jako „Adasiówka”, była własnością hr. Róży z Potockich Krasińskiej (se-cundo voto Raczyńskiej). Willę nazwano tak na cześć jej syna Adama, z którym mieszkała tu dla ratowania jego zdrowia. „Adasiówka” krótko należała też do właściciela dóbr zakopiańskich hr. Władysława Zamoyskiego, a na początku XX w. – do dr. Bronisława Chwistka. Gościli tu

32

www.magazynstyle.pl/19/2011

Page 29: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Kościelec.1.Nosal.2.Księżówka–fragment3.apartamentupapieskiego.WidokogólnyKsiężówki.4.Drewnianakaplica5.naJaszczurówce.Bystrzapotoczkuprzy6.szlakunaKalatówki.

5

www.magazynstyle.pl/19/2011 29

wówczas: jego syn Leon, Bronisław Malinowski, Stanisław Ignacy Witkiewicz i Janusz Chmielowski. W 1910 r. willę zakupiło Polskie Towarzystwo Kapłanów Katolickich, które urządziło tu dom zdrowia dla księży, zmieniwszy nazwę na „Księżówka”. Obiekt w 1913-14 i 1988 powiększono o murowane skrzydła. Obecnie mieści Cen-trum Formacyjno-Szkoleniowe Konferencji Episkopatu Polski.

O pobycie Jana Pawła II przypomina osobisty apartament papieski, a także stylowa kaplica „Księżówki”, w której odprawił nabożeń-stwo. Choć kaplica została w na stulecie gruntownie przebudowana, pozostał klimat tego miejsca i urokliwy ołtarz z drewnianą rzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem, wzorowaną na rzymskiej Madonnie Pokoju. Od 2000 r. o pobycie Jana Pawła II przypomina także gra-nitowy pomnik papieża, dłuta Marka Szali. Jako ciekawostkę warto w tym miejscu wspomnieć, iż z ogrodu „Księżówki” wyjechała do Rzymu pod koniec listopada 1997 r. choinka papieska – 32-metro-wy okazały smrek, który stanął na środku placu św. Piotra.

W czasie kilkudniowego pobytu w „Księżówce” Jan Paweł II nie omi-nął swych ulubionych miejsc: 5 czerwca 1997 udał się do Morskiego Oka, a 6 czerwca po południu odwiedził pustelnię św. Brata Alberta na Kalatówkach i wjechał kolejką linową na Kasprowy Wierch.

Pustelnia św. Brata Alberta należała do ulubionych miejsc Karola Wojtyły, a postać i losy świętego miały dla późniejszego papieża szczególne znaczenie. Wiele ich łączyło: wczesne sieroctwo, doj-rzewanie w czasach trudnych i niebezpiecznych dla ojczyzny, ta-lent artystyczny i zmagania związane z wyborem drogi życiowej – wreszcie posłannictwo realizujące się w służbie bliźnim. Jak sam wspominał: „Dla mnie jego [Brata Alberta] postać miała znacze-nie decydujące, ponieważ w okresie mojego własnego odchodzenia od sztuki, od literatury i teatru, znalazłem w nim szczególne du-chowe oparcie i wzór radykalnego wyboru drogi powołania. Jedną z największych moich radości jest to, że mogłem już jako Papież wynieść krakowskiego biedaczynę w szarym habicie do chwa-ły ołtarzy, naprzód przez beatyfikację w czasie podróży do Polski w 1983 roku, na Błoniach Krakowskich, a z kolei poprzez kanoni-zację w Rzymie, w listopadzie pamiętnego roku 1989. (Jan Paweł II, Dar i Tajemnica. W pięćdziesiątą rocznicę moich święceń ka-płańskich). Skromny, niewielki pokoik z prostym łóżkiem i stołem, niewielka kaplica, położona w głębi lasu nastrajają szczególnie do głębszych refleksji.

Ulubione trasy wędrówek po Tatrach Karola Wojtyły zostały włą-czone do Małopolskiego Szlaku Papieskiego, oznakowanego w 2003 r. z inicjatywy Fundacji Szlaki Papieskie. Biegną one naj-częściej utartymi turystycznymi szlakami znakowanymi (w Ta-trach, będących parkiem narodowym, wolno się poruszać tylko po znakowanych szlakach), a najpopularniejsze z nich prowadzą z Kuźnic przez Halę Gąsienicową – na Kościelec, Zawrat i Kaspro-wy Wierch; z Kuźnic przez Kalatówki, Halę Kondratową – na Gie-wont i z Przełęczy Kondratowej – Doliną Strążyską do Zakopane-go, z Krzeptówek przez Kiry, Dolinę Chochołowską i Jarząbczą na Trzydniowiański Wierch; z Kir – Doliną Kościeliską na Halę Ornak; z Palenicy Białczańskiej przez Wodogrzmoty Mickiewicza – do Do-liny Pięciu Stawów i przez Zawrat na Halę Gąsienicową; z Mor-skiego Oka przez Opalone – do Doliny Pięciu Stawów. Tych tras są dziesiątki. Nie sposób ich wszystkich wymienić. Zainteresowanych odsyłamy do map turystycznych, zwłaszcza „Szlaki Jana Pawła II. Tatry”.

Warto któryś z letnich weekendów lub część wakacji poświęcić na spacer śladami Jana Pawła II i chłonąć góry tak jak On: „Ile-kroć mam możność udać się w góry i podziwiać górskie krajobra-zy, dziękuję Bogu za majestat i piękno stworzonego świata. […] W górach znajdujemy nie tylko wspaniałe widoki, które można podziwiać, ale niejako szkołę życia. Uczymy się tutaj znosić trudy w dążeniu do celu, pomagać sobie wzajemnie w trudnych chwilach, razem cieszyć się ciszą, uznawać własną małość w obliczu majesta-tu i dostojeństwa gór”.

Ks. Leszek Mirekdyrektor Centrum Formacyjno-Szkoleniowego „Księżówka” w Zakopanem.

„Księżówka jest miejscem wyjątkowym, gdzie spotykają się cisza potrzebna do kontemplacji i spokój sprzyjający wy-poczynkowi. Atutem ośrodka jest jego położenie na skraju parku narodowego, poza zgiełkiem Zakopanego. Obiekt dysponuje kilkudziesięcioma pokojami z łazienkami i dostę-pem do internetu (Wi-Fi), salą gimnastyczną i kominkową, biblioteką i czytelnią z aktualną prasą oraz salami konferen-cyjnymi. Klimat domu sprzyja oderwaniu od codziennych spraw, dlatego nasz ośrodek otwarty jest także dla osób świeckich, zwłaszcza tych, którzy szukają spokoju ducha, cenią sobie ciszę, dobrą kuchnię i bliskość gór. Ze względu na ów spokój nie przyjmujemy dzieci. Jesteśmy niedostępni w okresie rekolekcji (IX-XI), ale w pozostałe miesiące – po wcześniejszym uzgodnieniu – serdecznie zapraszamy”.

Tel. 18 201 51 33, 600 200 523 [email protected]

4 6

Page 30: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

motoryzacja

S Dlaczego skuter?Przewaga skutera nad samocho-dem wydaje się pod pewnymi względami oczywista. Żadnym, nawet najmniejszym autem nie pokonamy tak sprawnie miejskich korków, jak jednośladem. Nie bę-dziemy mieć też żadnych proble-mów z parkowaniem motoroweru. Dodatkowo obecne ceny paliw mogą skutecznie zniechęcić do poruszania się na co dzień samo-chodem. Komunikacja publiczna drożeje, bywa zawodna i jest mało komfortowa. Jeśli więc chcemy za-oszczędzić, a nie lubimy albo nie chcemy jeździć rowerem, skuter

Na ulicach Naszych miast widać coraz więcej skuterów. Nie są już wyłączNie kosztowNą zabawką dla małolatów, ale pełNoprawNym środkiem lokomocji, dzięki któremu możemy dotrzeć też do pracy. Na wzrastającą popularNość skuterów wpływa ma ich dostępNość, ceNa, Niskie koszty eksploatacji i przede wszystkim możliwość szybkiego przemieszczaNia się w miejskiej dżuNgli. Na przeszkodzie staje tylko jedNo – klimat.

Skuterowe ABC

Tekst: Dawid Litka Foto: GreenStrike

www.magazynstyle.pl30

3

/19/2011

może pozostać najrozsądniejszym rozwiązaniem. Poza tym, jazda jednośladem dostarcza przyjem-nych wrażeń. Każdy wyjazd do pobliskiego sklepu na małe zaku-py, do szkoły czy pracy przestanie kojarzyć się tylko z obowiązkiem, bo zacznie przynosić frajdę. Oczy-wiście, sezon w Polsce nie trwa przez cały rok i jazda po śniegu, czy w ulewnym deszczu raczej nie wchodzi w grę.

Dla kogo skuter?Obecnie od osób pełnoletnich nie są wymagane żadne specjalistycz-

ne uprawnienia do prowadzenia motorowerów, a wiec tych jedno-śladów, których pojemność skoko-wa silnika nie przekracza 49 cm3, a prędkość maksymalna została ograniczona do 45 km/h. Młodzież między czternastym a osiemna-stym rokiem życia ma obowiązek posiadania karty motorowerowej, którą wydają ośrodki nauki jazdy oraz gimnazja i szkoły ponadgim-nazjalne. Egzamin na kartę moto-rowerową jest bezpłatny.

Jak widać wymagania dotyczące kierowców skuterów nie są wy-sokie, warto jednak pamiętać, że włączając się do ruchu drogowe-

Page 31: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Decyzja o wyborze wtrysku lub gaźnika również nie jest łatwa. W teorii gaźnik jest sta-rym i niezbyt ekologicznym rozwiązaniem. Technologicznie wtrysk paliwa jest dużo lepszy. Jednak producenci w dalszym ciągu nie rezygnują z układów gaźnikowych ze względu na ich niższą cenę oraz łatwiejszą eksploatację i serwisowanie. Również użytkownicy często decydują się na silniki wyposa-żone w gaźnik z powodu jego prostej konstrukcji. Warto też wiedzieć, że w silnikach dwu-suwowych częściej występuje gaźnik, podczas gdy jednostki czterosuwowe z reguły wyposa-żane są w układ wtryskowy.

Pozostaje nam wybrać rodzaj chłodzenia silnika. W tym wy-padku również możemy po-dzielić systemy na te mniej skomplikowane i tańsze, a więc chłodzone powietrzem oraz nowsze i technicznie bardziej zaawansowane – chłodzone cie-czą. I znowu przewaga jednego układu nad drugim nie jest oczy-wista. Silniki chłodzone powie-trzem z reguły świetnie spraw-dzają się w ruchu miejskim, w którym pokonujemy krótkie, zakorkowane trasy. Chłodzenie cieczą może natomiast okazać się lepszym rozwiązaniem, je-śli zamierzamy wybierać się w dłuższe trasy poza miasto.

Klamka zapadłaJeśli już podjęliśmy decyzje do-tyczące pochodzenia skutera oraz jego parametrów technicz-nych, pozostaje nam wybrać rodzaj nadwozia, który naj-bardziej nam się spodoba – tu oczywiście wachlarz jest szero-ki i możemy kierować się tylko naszym gustem i zasobnością portfela. Następnie musimy za-rejestrować i ubezpieczyć nasz nowy nabytek. Koniecznie za-opatrzmy się w dobrej jakości kask, rękawice i ewentualne dodatkowe wyposażenie, jeśli uznamy je za niezbędne. Tak przygotowani możemy w koń-cu wyruszyć w pierwszą trasę. Szerokiej drogi!

Kuszą więc stosunkowo niską ceną utrzymując przy tym wy-soką jakość. Taka strategia od-nosi coraz większe sukcesy, na co dowodem jest popularność w krajach południowej i zachod-niej Europy, gdzie do niedawna prym wiodły jedynie rodzime, sprawdzone marki. Ostatnią z kategorii są skutery chińskie. Ogromna ilość producentów z Państwa Środka zachęca do kupna swoich produktów naj-niższymi cenami i dużym wy-borem modeli. Decydując się na chiński skuter musimy sobie jednak zdawać sprawę z tego, że pod względem jakości wy-konania i niezawodności może on odbiegać od tych, które ofe-rują liderzy rynku.

Kiedy już wybierzemy pro-ducenta, musimy zastano-wić się nad rodzajem silnika. Oferowane obecnie pojazdy o niewielkich pojemnościach wyposażone są w silniki dwu-suwowe lub czterosuwowe. W większych skuterach domi-nują motory czterosuwowe. Dodatkowo silnik może być wy-posażony w gaźnik lub wtrysk. Może być chłodzony powie-trzem lub cieczą. Wybór odpo-wiedniego modelu jest kwestią indywidualną, ponieważ nie można jednoznacznie stwier-dzić, które z zastosowanych rozwiązań są najlepsze.

Silniki dwusuwowe to starsze konstrukcje, które są mniej kosztowne w produkcji i sto-sunkowo łatwe w eksploatacji. Ich kultura pracy jest gorsza niż w przypadku czterosuwów, jednak cechują się ciągle dużą niezawodnością i żywotnością. Silniki czterosuwowe są bar-dziej skomplikowane, jednak ich poprawna eksploatacja również nie powinna przyspo-rzyć problemów. Są bardziej ekonomiczne i żywotne oraz charakteryzują się mniejszą ilo-ścią spalin, jednak ich moc jest niższa niż w przypadku dwu-suwów. Decydując się więc na rodzaj silnika musimy kierować się zarówno ekonomią, kulturą pracy, jak i oczekiwaną mocą i dynamiką jazdy.

go bierzemy na siebie dużą odpowiedzialność. O ile dla osób posiadających już prawo jazdy jakiejkolwiek katego-rii, zwłaszcza motocyklistów, poruszanie się w ruchu miej-skim na skuterze nie powinno stanowić problemu, to świeżo upieczeni użytkownicy dróg powinni przeznaczyć jakiś czas na zgłębienie zasad kodeksu drogowego. Jeśli posiadamy już uprawnienia do prowadze-nia motocykli, a więc prawo jazdy kategorii A lub A1, może-my rozejrzeć się za skuterem o większej pojemności i mocy. Na rynku dostępne są potęż-ne maszyny o pojemności sil-nika nawet 650 cm3, których przewagą nad tradycyjnymi motocyklami jest automatycz-na skrzynia biegów, bardzo przydatna i wygodna w ruchu miejskim.

Jaki skuter?Kiedy decyzję o nabyciu skute-ra mamy już za sobą, pozosta-je nam wybrać najwłaściwszy dla siebie model. Nie będzie to łatwym zadaniem, bo ofer-ta rynku może przyprawić o zawrót głowy. Szukając od-powiedniego pojazdu możemy kierować się wieloma aspekta-mi. Po pierwsze musimy usta-lić, jakiej produkcji jednoślad nas interesuje. Kierując się tą zasadą możemy wydzielić trzy podstawowe kategorie skute-rów. Pierwszą będą pojazdy produkowane w Europie i Ja-ponii. Do drugiej zakwalifiko-wać możemy maszyny z innych krajów Dalekiego Wschodu, jak Tajwan i Korea. Trzecia ka-tegoria, obecnie bardzo popu-larna, to skutery chińskie.

Bezwzględnie najlepszą opi-nią cieszą się pojazdy uzna-nych marek europejskich i ja-pońskich. Oferują one bardzo wysoką jakość potwierdzoną wieloletnim doświadczeniem. Jeśli jednak zdecydujemy się na nowy skuter, musimy liczyć się z jego wysoką ceną. Pro-ducentom z Tajwanu i Korei zależy na zdobyciu klientów.

Page 32: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. SWPS Dziekan Wydziału Zamiejscowego Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Katowicach

www.swps.plul. Kossutha 9; 40-844 Katowice

Przyszło lato nie bacząc, że nie mamy jeszcze odpowiednich strojów kąpielowych ani odpowiednich funduszy na urlop. Zbli-ża się okres wyjazdów, wycieczek, urlopów. Czasem wybiera-my się na nie sami, czasem z rodziną a czasem w większej kom-panii - najczęściej jest to zespół dwufamilijny. Ten ostatni układ jest szczególnie delikatną konstrukcją towarzyską, którą bar-dzo łatwo wprawić w niekorzystne wibracje. Każdy z członków takiej konstelacji może skutecznie zepsuć wakacje pozostałym osobom, utrudniając im proces uwalniania się od stresów.

Zamiast Państwa ostrzegać i pouczać, czego nie robić - a nikt tego nie lubi i w dodatku nie słucha - podam prosty i nieskom-plikowany przepis, jak zatruć innym wypoczynkowy wyjazd.

Swą aktywność rozpoczynamy już w trakcie podróży. Jeśli je-dziemy samochodem (może to być zespół dwu pojazdów), to kategorycznie żądamy częstych zatrzymań, w czasie których objawiamy głęboki dyskomfort wywołany - i tu możliwości narzekania są duże - zbytnim ciepłem lub też chłodem, nie-wygodą jazdy (ach, ileż części ciała może nas boleć), widoka-mi (które mogą być zbyt nudne lub męczące oko), obawami o to, co nas spotka: na pewno przyjedziemy za późno, nie znaj-dziemy miejsca itp. Jeśli mimo tego szczęśliwie dojedziemy na miejsce, to jeśli jest to camping, należy niezwykle długo wybierać miejsce na namiot, zmieniając kilkakrotnie decyzję i upierając się przy lokalizacji, której nikt inny nie chce. Jeśli zaś jest to wcześniej wybrany już dom wczasowy, to pamiętajmy, że nie należy zachwycać się pomieszczeniami, w których przy-szło nam zamieszkać, bo to świadczy o tym, że nie widzieliśmy w życiu nic lepszego, a my wszak bywaliśmy w niejednym sa-lonie i wiemy, co dobre. Nie możemy być zadowoleni z jedze-nia, bo to oznaczałoby, że jemy w domu byle co, a my przecież mamy wykwintną kuchnię. Nie wolno też okazywać akceptacji wybranemu miejscu pobytu - gustownie jest wspominać, że lepiej byłoby być gdzie indziej (i powtarzać za byczkiem Fer-nando: „ach, w Madrycie, ach w Madrycie jest dopiero bycze życie”).

Jeśli chodzi o pieniądze, to są dwie szkoły: stwarzać sytuacje zmuszające do nadmiernej rozrzutności,• popisywać się skąpstwem i torpedować wszystko, co choć tro-• chę kosztuje.

W zakresie zwiedzania też są dwie drogi zamęczania: nie interesować się niczym i gasić zainteresowanie innych • stwierdzeniami typu - „no cóż, góry jak góry, morze jak morze, w czym to miasto lepsze od Radomia, ha!, w Paryżu to były za-bytki”,interesować się wszystkim jak leci, godzinami zatrzymywać się • w każdym miejscu, egzaltować się maksymalnie wydając stale tak samo głośne okrzyki.

Mamy też dwie możliwości operowania czasem: poganiać wszystkich i stwarzać atmosferę pośpiechu i na-• pięcia,grzebać się nieprawdopodobnie, podkreślać własne zmęczenie • i zwalniać do niemożliwości tempo działań.

Na tym nie kończą się możliwości zatruwania urlopu. Można jeszcze:

licytować się strojami, posiadanym sprzętem itp.• podrywać wszystkich nadarzających się przedstawicieli płci przeciwnej, • a zwłaszcza członków towarzyszącej nam zaprzyjaźnionej rodziny,opowiadać z detalami o wszystkich przebytych chorobach i różnych kata-• klizmach, których padliśmy ofiarą,podkreślać swą niezwykłość i konsekwentnie chcieć zawsze czegoś in-• nego niż reszta (tu możemy dopisać inne dostrzegane przez nas w tym względzie możliwości).

Jeśli wykorzystamy wszystkie wymienione wyżej wskazówki, to z pewnością staniemy się dyplomowanym postrachem urlopu i sprawimy, że naszym współtowarzyszom jego czas wyda się bardzo, bardzo długi a ich zasoby stresu zwiększą się wielo-krotnie.

Z kim wyjedZiesZ, tak wypocZniesZ (psychozabawa)Czasami decydujemy się wyjechać na wycieczkę bądź urlop z drugą rodziną i bardzo często żałujemy tego potem przez cały rok. Z towarzystwem urlopowym to trochę tak jak z mał-żeństwem - uczestnicy muszą do siebie pasować. Zanim podej-miemy decyzję, odpowiedzmy sobie na poniższe pytania:

Czy lubię1. wszystkich członków tej drugiej rodziny?Czy mam ochotę widywać ich co dzień?2. Czy lubię ich dzieci?3. Czy ich i nasze dzieci lubią się nawzajem?4. Czy oni lubią nasze dzieci?5. Czy mamy podobny status finansowy? 6. Czy mamy zbliżone gusta?7. Czy lubimy podobny typ wypoczynku?8. Czy lubimy i mamy o czym z sobą rozmawiać ?9. Czy tolerujemy nawzajem swoje wady?10.

Na te pytania odpowiedzi powinny brzmieć „tak”. Skutki każ-dego „nie” powinniśmy dogłębnie rozważyć.

Teraz grupa pytań, na które powinniśmy, jeśli urlop ma być dla wszystkich udany, odpowiedzieć przecząco.

Czy w naszym dwurodzinnym zespole są osoby, które ostro 1. z sobą rywalizują i stanowią wzajemne zagrożenie?Czy uważamy się za nieco lepszych od naszych przyszłych współ-2. towarzyszy?Czy czujemy się gorsi pod jakimś względem od nich?3. Czy mamy ochotę na flirt z Panią /Panem z tej drugiej rodziny.4. Czy nasza rodzina jest skonfliktowana albo też relacje w tej towarzy-5. szącej familii są bardzo burzliwe?Czy jesteśmy zmęczeni widokiem ludzi w ogóle?6. Czy nie zamierzamy dostosowywać się do nikogo w żaden sposób?7. Czy mamy /oni mają bardzo zmienne humory?8. Czy zamierzamy na urlopie tylko spać i czytać?9. Czy nasi towarzysze urlopu są nam praktycznie nieznani?10.

Im więcej odpowiedzi „tak”, tym głębszy niech będzie namysł, jeśli chodzi o wakacyjne towarzystwo. Życzę miłych wojaży!

Jej zainteresowania naukowe koncentrują się wokół problematyki relacji międzyludzkich w bliskich związkach, sposobów udzielania pomocy i wsparcia, zachowań w sytuacjach kryzysowych. Prowadzi także badania nad percepcją czasu i jej konsekwencjami. Lubi także przekładać wiedzę naukowa na język praktyki: prowadzi działalność popularyzatorską i szkoleniową.

Jak zostać postrachem urlopu

felieton

www.magazynstyle.pl/19/201132

Page 33: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Podczas wystawy będzie można zobaczyć ślady pobytu żołnierzy – mapy, pla-ny, pocztówki wysłane ze Śląska do rodzin znajdujących się wiele tysięcy ki-lometrów stąd. Materialnym świadectwem pobytu oddziałów sojuszniczych są również przedmioty związane z codziennym życiem, jak choćby oryginalny ko-cioł francuskiej kuchni polowej, wykonany z emaliowanej na niebiesko blachy. Otrzymał go od koszarujących w szkole w Gaszowicach koło Rybnika żołnierzy francuskich Leopold Langer – organizator i uczestnik III powstania śląskiego w powiecie rybnickim. Kocioł wykorzystywany był przez 10 Kompanię 3 Bata-lionu 5 Pułku Powstańczego pod dowództwem Franciszka Marszolika z Radli-na, m.in. w trakcie walk pod Górą Św. Anny. Po zakończeniu powstania kocioł pozostał w rękach Langera. Tuż przed wybuchem II wojny światowej ukryto w nim literaturę z biblioteki Towarzystwa „Eleusis” oraz dokumenty dotyczące polskich działaczy i organizacji, po czym zakopano pod fundamentem domu Langera. Po wkroczeniu Niemców we wrześniu 1939 r. podczas rewizji kocioł odkryto, pewną ilość jego zawartości skonfiskowano, resztę zniszczono. Kocioł Niemcy zostawili. Leonard Langer, syn Leopolda, przekazał go do zbiorów Dzia-łu Historii Muzeum Miejskiego w Zabrzu w 1982 r.

Ekspozycja porusza zagadnienia związane z obecnością na górnośląskim obsza-rze plebiscytowym wojsk francuskich, brytyjskich i włoskich. Wojska sprzymie-rzone pojawiły się tu celem zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom w trak-cie przygotowań do plebiscytu. Na czele oddziałów alianckich stało utworzone w styczniu 1920 r. Naczelne Dowództwo Wojsk Sprzymierzonych na Górnym Śląsku, którego siedziba znajdowała się w Opolu, a jego głównodowodzącym był francuski generał Jules Gratier.

Łączna liczba żołnierzy wojsk alianckich stacjonujących w tym czasie na terenie Górnego Śląska wynosiła średnio od 13 tys. do 22 tys. osób. Jak wyglądało życie codzienne żołnierzy, możemy zobaczyć na zdjęciach z lat 1920–1922. Odwie-dzający Muzeum Śląskie będą mogli także zrobić sobie zdjęcie momentalne w przygotowanym specjalnie na ekspozycję dowodzie tożsamości, które wyda-wała Komisja Międzysojusznicza.

Na pamiątkę pobytu tych wojsk ustanowione zostały dwa medale: francuski i bardzo rzadki medal włoski (obecnie jeden egzemplarz znajduje się w zbiorach Muzeum Miejskiego w Zabrzu). Oba medale będzie można zobaczyć na wy-stawie. Szczególnie popularny był medal francuski, ustanowiony 22 września 1921 r. przez Międzysojuszniczą Komisję Rządzącą i Plebiscytową. Otrzymywa-li go żołnierze, którzy przebywali na obszarze plebiscytowym Śląska Górnego i Cieszyńskiego przez okres co najmniej trzech miesięcy. Przyznawano go żoł-nierzom brytyjskim, francuskim i włoskim. Jednak zdecydowana większość odznaczonych to Francuzi. W następstwie pobytu wojsk alianckich oraz usta-nowienia odznaczenia powstało nawet w grudniu 1923 r. we Francji stowarzy-szenie Amicale des Medailles de Haute-Silésie, skupiające kawalerów odzna-czenia. Reaktywowane po II wojnie światowej, działało pod nazwą Association Nationale des Anciens de Haute-Silésie 1920–1922.

Spotkania towarzyszące wystawie: Kino letnie w MuzeuM ŚląsKiM▘19.08.2011 / godz. 21.00 | Sumrun / Niemcy 1920, reż. Ernest Lubitsch, wyst. Pola Negri, Paul Wegner, Ernst Lubitsch▘20.08.2011 / godz. 21.00 | Anna Boleyn / Niemcy 1920, reż. Ernst Lubitsch, wyst. Emil Jannigns, Henny Porten▘21.08.2011 / godz. 21.00 | Die Bergkatze (Górska kotka) / Niemcy 1921, reż. Ernst Lubitsch, wyst. Pola Negri, Victor Janson, Paul Heidemann

\Wystawa „W obcym kraju…”

1.

MuzeuM Śląskie od 9 czerwca zaprasza na niezwykłą wystawę „w obcyM kraju. wojska sprzyMierzone na GórnyM Śląsku w latach 1920-1922”, na której oprócz niGdy nie publikowanych wczeŚniej fotoGrafii, Map oraz dokuMentów zobaczyć będzie Można przedMioty związane z życieM codziennyM żołnierzy. jak wiele pozostało ze związków włochów, francuzów oraz brytyjczyków z GórnyM ŚląskieM, Można dowiedzieć się do 28 sierpnia.

www.magazynstyle.pl/19/2011 33

Wystawa przygotowana we współpracy z Muzeum Śląskim w Opawie w ramach wydarzeń kulturalnych towarzyszących polskiej prezydencji w Unii Europej-skiej. Celem ekspozycji jest zaprezentowanie zagad-nień sztuki na Górnym Śląsku w przyjętym przedzia-le czasowym około 1200-1550, czyli od początków sztuki gotyckiej i odbudowy Śląska po zniszczeniach spowodowanych najazdem tatarskim (1240-1241) po jej schyłek, poszukiwanie nowego stylu pomiędzy go-tykiem a renesansem, aż po czasy reformacji luterań-skiej. Wystawa służy przypomnieniu wielkości i zna-czenia sztuki sakralnej w okresie gotyku na terenie Górnego Śląska i odzwierciedla różnorodność wpły-wów kulturowych, jakim podlegała w odniesieniu do sytuacji politycznej lub społeczno-wyznaniowej. Ekspozycję znacząco wzbogacają cenne zabytki z in-nych muzeów, m.in.: z Muzeum Śląska Opolskiego, Muzeum Narodowego w Warszawie, Muzeum w Nysie,

Muzeum Archidiecezjalnego w Katowicach i Opolu. Zbiory muzealne uzupełniają obiekty pochodzące ze śląskich kościołów, m.in. św. Bartłomieja w Głogówku i św. Jana Apostoła w Żorach. Są to głównie para-menty liturgiczne, charakteryzujące się jednocześnie wysoką wartością artystyczną.Zgromadzone na wystawie dawne obiekty kultu i jed-nocześnie wybitne dzieła gotyckiej sztuki sakralnej dopełnione są fotografiami głównie w zakresie archi-tektury, malarstwa ściennego oraz innych obiektów ruchomych, których wypożyczenie - z różnych przy-czyn - nie było możliwe. Razem ilustrują pełniejszy obraz zagadnień artystycznych, wpisujących się w pojęcie śląskiego sacrum doby średniowiecza i słu-żą przypomnieniu wielkości sztuki sakralnej w okre-sie gotyku na terenie Górnego Śląska.

Śląskie Sacrum15.06 - 30.09.2011

2.

▲ Skrzydło tryptyku ze św. Bartło-miejem i Wawrzyńcem z kościoła św. Jadwigi w Pszczynie

▲ Zwieńczenie ołta-rza św. Stanisława, Bielsko Stare

▲ Makieta do zdjęcia momentalnego ustawiona przed siedzibą Muzeum ŚląskiegoFoto 1. Pogrzeb mjr. Bernarda Montalégre, dowódcy 27. batalionu szaserów alpejskich, zastrzelonego przez bojówkarza niemieckiego. Gliwice, 8 VII 1921 r.Foto 2. Żołnierze szkockiego regimentu The Black Watch w strojach galowych na Moltkeplatz (Pl. Jana Sobieskiego)

w Bytomiu, 1921 r.

Page 34: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Sstrony na sztukę

Graffiti, plakaty, artystyczne malowidła oGromnych rozmiarów, instalacje przestrzenne, ale także małe wlepki na znakach droGowych czy przystankach autobusowych - to elementy działań, których ślady odnajdujemy w przestrzeni każdeGo miasta. street art staje się coraz bardziej popularny, a nawet komercyjny, chociaż w jeGo definicję wpisana jest nieleGalność i bunt. mimo że przez niektórych postrzeGany jest jako akt wandalizmu, wydaje się wyznaczać nowy kierunek sztuki współczesnej.

Sztuka na granicy prawaTekst: Anna Cichowska

Historia street artu w Polsce zaczę-ła się od graffiti. W latach 80. po-przedniego wieku, a szczególnie w czasie stanu wojennego, na mu-rach pojawiały się malowane - naj-częściej za pomocą szablonów - hasła sprzeciwiające się ówczesnej władzy. Zjawisko to przybrało na sile za spra-wą ruchu happeningowego, zwane-go Pomarańczową Alternatywą, która w zamian za wszechobecne czerwone flagi i draperie, alternatywnie propono-wała kolor... pomarańczowy. Na murach wszystkich większych miast w Polsce zaczęły pojawiać się pomarańczowe kra-snoludki. Graffiti było wtedy ściśle po-wiązane z punkową subkulturą.

Kolejna fala street artu przyszła w latach 90. wraz z silnie rozwijającą się w Polsce kulturą hip-hopową. Graffiti uznawano za ekspresję wizualną tej muzyki. Zmie-niła się także ideologia street artu. Prze-kaz, jaki aktualnie zawiera się w sztuce ulicy, to najczęściej antywojenna, antyka-pitalistyczna lub krytykująca jakieś zja-wiska społeczne i polityczne idea. Takim przesłaniem prowokuje najsłynniejszy z artystów w tej dziedzinie, tajemniczy Anglik – Banksy, chociaż paradoksalnie jego dzieła sprzedają się za setki tysięcy funtów i zdobią ściany słynnych galerii.

www.magazynstyle.pl34

1

/19/2011

nabiera całkiem nowego znaczenia – śmieje się. To tylko jeden z wie-lu dowcipów Szwedzkiego. Widok Szweda, który wyrysowany na ścia-nie pod ciągle zakorkowanym wia-duktem w Katowicach, mówi „Jutro też będą korki”, naprawdę skłania do refleksji.

Szwedzki razem z Kotem, My-szą i Kuną tworzą grupę o nazwie 0700team. – Kot goni Mysz, Mysz Kota, a w tym wszystkim Szwed i Kuna – taka gra – śmieje się Szwedz-ki. Zbigniew Kot i Franek Mysza, jak nazywają siebie artyści, nie tylko za-znaczają swoją obecność na murach postaciami, które stworzyli i którymi się podpisują, ale organizują też festi-wale street artu oraz tak zwane jamy graffiti, czyli wspólne „malowanie”.– Street art ma swój przekaz – mówi Katarzyna Sokołowska, artystka uprawiająca między innymi malar-stwo sztalugowe i rysunek.

Przekaz ulicznych działań artystycz-nych może też mieć inny, nieco lżej-szy wymiar. - Ja stworzyłem postać, którą się podpisuję, to Szwed – mówi znany na Śląsku ze swoich kolorowych graffiti Szwedzki. - Szwed się mnoży, zale-wam nim świat, jak „potop szwedz-ki” - dodaje. Szwed nosi żółty T-shirt i niebieskie spodnie – to barwy Ślą-ska, ale też barwy Szwecji. - Moim zadaniem, jako twórcy Szweda, jest rozśmieszanie – wyjaśnia Szwedzki. - Szwedzki charakteryzuje się świet-nym komentarzem sytuacyjnym - mówi Jerzy Staszczyk, z grupy Re-bel Art z Bytomia, zajmującej się ma-lowaniem graffiti. - Jego Szwed sie-dzący na przystanku i rzucający pod nogi niedopałek papierosa mówi: „codziennie rzucam tu palenie” – to

1-3 - autor: nieznany / foto: Magdalena Jędrusiak, 4 - autor: 0700team / foto: Szwedzki, 5 - autor: Szwedzki / foto: Szwedzki, 6 - autor: Dast / Rebel Art / foto: Jerzy Staszczyk / Rebel Art, 7 - autor: Katarzyna Sokołowska / foto: Katarzyna Sokołowska, 8 - autor: Katarzyna Sokołowska / Jerzy Staszczyk / foto: Jerzy Staszczyk / Rebel Art.

3

2

1

Page 35: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Zbuntowana sztuka ulicy zmieniła cha-rakter, stała się modna i legalna, pod warunkiem, że jest uprawiana na wy-znaczonych ścianach. Stała się pewnego rodzaju społeczną aktywnością. Street art, ograniczony kiedyś do haseł i ma-nifestów, dzisiaj tworzy nową dziedzinę sztuki współczesnej. Swoją formą wpi-suje się doskonale w charakter miejskiej przestrzeni. Coraz większą też wagę przywiązuje się do strony estetycznej powstających na ulicach dzieł. I nawet jeśli nie przez wszystkich postrzegany jest w kontekście sztuki, to na pewno prowokuje do myślenia.

- Ci ludzie chcą tworzyć, bo chcą coś przekazać innym. To jakby wyrażenie idei, światopoglądu – dodaje.

Siła oddziaływania przekazu w sztuce ulicy kryje się też w powielaniu ciągle tych samych rzeczy. Tak uważa Dast z grupy Rebel Art. Szczególnie jest to widoczne w przypadku plakatów i wlepek wyklejanych w dużej ilości na znakach drogowych, przystan-kach autobusowych, w przejściach podziemnych czy między witrynami sklepów. Nawet jeśli wlepka jest tyl-ko podpisem artysty i nie oznacza nic Inspiracją dla wielu artystów sta-ją się też organizowane coraz czę-ściej festiwale sztuki ulicznej. Na niektórych imprezach, oprócz ar-tystów rodzimych, pojawiają się światowe gwiazdy. Dzięki jednej z takich imprez katowiczanie mogą podziwiać w swoim mieście trójwy-miarowe dzieła słynnego Dana Witza z Nowego Jorku lub monumental-ne graffiti Aryza z Hiszpanii. Także w ramach festiwalu, tym razem już polscy artyści, wymalowali przejście podziemne łączące osiedle Gwiazdy i dzielnicę Bogucice, prezentując w nim wizerunki dwóch nieżyjących już słynnych mieszkańców dzielnicy - himalaisty Jerzego Kukuczki, któ-rego autorem jest Impas z Krakowa, oraz wokalisty Paktofoniki – Magika. To dzieło Dasta z Bytomia.

więcej, to właśnie jej powtarzalność zwraca uwagę odbiorców, intryguje.

W działaniach street artowych duże znaczenie ma też miejsce. To ono tworzy istotny kontekst wypowiedzi artystyczej. Tak jak mur przy BCK-u w Bytomiu. Kilka lat temu malarka Katarzyna Sokołowska na zlecenie Bytomskiego Centrum Kultury wyko-nała na nim mozaikę „Słoneczniki”. - Chciałam wprowadzić odrobinę życia i słońca przy tych budynkach – mówi artystka. - Tak mi się kojarzą słoneczniki. A mozaika daje niesamo-witą trwałość. Jerzy Staszczyk postanowił kontynu-ować jej projekt i techniką graffiti do-malował własną wizję słoneczników. - Bardzo mi się to spodobało – mówi malarka. – dodaje. - Ja tworząc, czymś się inspiruję i to dzieło potem inspiruje kogoś. Nasze działania nie pozostają obojętne dla innych, to cie-szy – dodaje.

Słownik Street artuVlepki/wlepki – naklejki wykonane przy pomocy szablonu, kredki,

markera, cienkopisu, także techniki komputerowejPlakaty – najczęściej formatu A3, wykonane za pomocą

szablonu, malowane farbami akrylowymi, rzadziej sprayem lub robione komputerowo i powielane na ksero

Bombing – nielegalne malowanie na murach, ulicach lub pociągachwriting – sztuka graffiti, malowanie liter

tag – podpis writeraLegal – legalne graffiti, wykonane za zgodą właściciela danej powierzchni

Piece – obraz w stylu graffitiMasterpiece – szczególnie wyrafinowany piece

wrzut – polski odpowiednik piecethrow-up – szybki wrzut, jeden kontur wypełniony jednym kolorem

whole-car – graffiti zajmujące powierzchnię całego wagonu pociągutager – writer wykonujący tagi

Crew – zorganizowana grupa writerów, posiadająca nazwęJam – spotkanie writerów z różnych crews lub różnych

miast i krajów w celu wspólnego malowaniatoy – niedoświadczony lub niekompetentny writer

Cross – zrobić wrzut na na czyimś malunku/tagu

5

7

8

6

4

Page 36: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Dwww.magazynstyle.pl

/19/201136

sportowy charakter

Z góry na dółAdrenAlinA nA rowerze

Więcej niż kolarstwo górskieDownhill jest odmianą kolarstwa górskiego, która w dużym uprosz-czeniu polega na jak najszybszym zjeździe z góry w dół. Choć z pozoru brzmi to banalnie, w rzeczywistości jest to trudny i dość niebezpieczny sport dla prawdziwych zapaleńców. Trasy zjazdowe są z reguły bardzo wymagające, a ich pokonanie wła-ściwie zawsze wiąże się z wysokim ryzykiem upadku i kontuzji. Ale to właśnie ogromna dawka adrenali-ny zachęca coraz więcej młodych ludzi do próbowania swoich sił w kolarstwie zjazdowym. Downhill powstał jako bardziej ekstremalna forma kolarstwa gór-skiego, a jego historia sięga dru-giej połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. Wtedy w Stanach Zjednoczonych odbył się pierwszy zjazdowy wyścig. Pierwsze zawody pod patronatem Międzynarodowej Unii Kolarskiej odbyły się w 1990 roku, również w Stanach. Od tego czasu sporej zmianie uległa trud-ność tras oraz przede wszystkim jakość i zaawansowanie technicz-

ne rowerów wykorzystywanych do zjazdów. Obecnie trasy cechują się dużą ilością hopów (wyskoczni) i dropów (uskoków), dzięki którym jazda jest o wiele trudniejsza i kon-tuzjogenna, ale też dużo bardziej widowiskowa. W Polsce mistrzo-stwa organizowane są od 1999 roku. Dodatkowo zawodników oglądać można na wielu imprezach niższej rangi, a takich w naszym re-gionie nie brakuje. Sprzęt, który używany jest w down-hillu, zasadniczo różni się od tego, który możemy zobaczyć w zwykłym kolarstwie górskim. Zarówno pod względem wizualnym, jak i techno-logicznym konstrukcje są tu dużo bardziej skomplikowane. Rowery to w pełni amortyzowane, dość ciężkie maszyny, których budowa na przestrzeni lat ewoluowała, żeby obecnie uzyskać efekt przy-wodzący na myśl motocykle używa-ne w motokrosie. Ramy są niższe niż w przypadku tych służących do standardowej jazdy górskiej typu cross country. Koła wyposażone są w potężne, szerokie opony. Bardzo istotnym elementem konstrukcji są

tekst: Dawid Litka, foto: Mirosław Szamburski

Sezon rowerowy w pełni. w wAkAcje Swoje dwA kółkA wyciągAją z komórek i piwnic nAwet ci, którym z wySiłkiem fizycznym wyjątkowo nie po drodze. jeżdżenie utArtymi ścieżkAmi może jednAk Szybko Się znudzić. co wtedy? nie, nie zSyłAjmy roweru do piwnicznego lochu. wybierzmy downhill!

amortyzatory o dużym skoku, które łagodzą skutki jazdy po bezdrożach i pomagają utrzymać stabilność. Duże tarczowe hamulce pozwalają na efektywne zatrzymywanie rowe-rów w ekstremalnych sytuacjach, co w oczywisty sposób zwiększa bezpieczeństwo. Biegi w rowerach do downhillu są tak zestrojone, że pozwalają na szybkie rozpędzanie się podczas zjazdu, jednak prak-tycznie uniemożliwiają jazdę pod górę! Cały sprzęt charakteryzuje się również bardzo dużą wytrzyma-łością, ponieważ warunki, w jakich jest używany, są wyjątkowo ciężkie. Zwykłe konstrukcje prawdopodob-nie nie wytrzymałyby nawet jedne-go szybkiego zjazdu. Choć czasem w niewielkim stopniu rezygnuje się z jakości niektórych elementów na rzecz zmniejszenia ich masy, to jednak nie można w tej kwestii iść na zbyt duży kompromis. Dodatko-wym wyposażeniem kolarzy zjaz-dowych są ochraniacze, właściwie zbroje i kaski, bez których upad-ki przy prędkościach osiąganych w downhillu mogłyby się kończyć tragicznie.

Page 37: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Nie chodzi od razu o zakup drogiej zbroi, jednak musimy pamiętać, że bez kasku, gogli i rękawic daleko nie zajedziemy. Kiedy już zaopatrzymy się odpowiednio, należy wybrać właściwą dla siebie trasę. – Obecnie można znaleźć wiele miejsc na Śląsku, gdzie da się naprawdę szybko pozjeżdżać – mówi Szamburski. – Warto pojechać do Szczyrku, Wisły, Ustronia czy na wspomnianą górę Żar. Niesamo-wite trasy są też na Słowacji – dodaje. – Ważne jest też to, że kiedy wybierzemy się w dalszą trasę, żeby pozjeżdżać, na pewno natrafimy na innych amatorów downhillu. Ja nigdy nie musiałem jeździć samotnie – podkreśla kolarz.Jeśli złapiemy bakcyla, będziemy mieć bardzo wiele okazji, żeby na różnego rodzaju imprezach próbować swoich sił. Na Śląsku organizowanych jest kilka cy-kli zawodów w downhillu oraz w innych ekstremalnych formach kolarstwa. Od prestiżowego Pucharu Polski, po Puchar Skrzata dla najmłodszych. Kiedy znaj-dziemy jeszcze kilku innych zapaleńców, warto w miarę możliwości organizować sobie wspólnie wypady na poszczegól-ne wyścigi. Nawet jeśli nie weźmiemy w nich udziału, to na pewno będziemy mogli sporo nauczyć się od najlepszych i swobodnie pojeździć poza konkurencja-mi na dobrze przygotowanych trasach. Dalsza nauka w końcu musi się opłacić. Pierwszą nagrodą za naszą wytrwałość będą zjazdy, na których prędkość osią-gnie kilkadziesiąt kilometrów na godzi-nę. Nagrodą dodatkową natomiast bę-dzie ogromna dawka adrenaliny!

Jak oni zjeżdżają!Zakup sprzętu wysokiej klasy to duży wy-datek, sięgający lub nawet przekraczają-cy dwadzieścia tysięcy złotych. Ten fakt może zniechęcać amatorów mocnych wrażeń. Jeśli jednak planujemy uzależnić się od adrenaliny lub jesteśmy już od niej uzależnieni i chcemy spróbować, czy do-wnhill będzie dla nas odpowiednim spor-tem, warto rozpocząć swoją przygodę od roweru o prostszej konstrukcji. – Ja zaczynałem od dość taniego roweru z ramą typu hardtail, bez tylnego amor-tyzatora – mówi Mirosław Szamburski, który uprawia downhill od 2004 roku. – W tamtym okresie zarówno o sprzęt, jak i o dobre trasy, było ciężej niż obecnie. Ścigaliśmy się z kolegami na stromych hałdach – wspomina. – W końcu wybra-liśmy się na górę Żar, gdzie przez ponad trzy godziny musieliśmy pchać rowery do miejsca, z którego mieliśmy startować. Uznałem, że to najgłupszy sport na świe-cie – śmieje się Mirek. Jednak po swoim pierwszym zjeździe szybko zmienił zda-nie. – Dojechałem jako pierwszy, musia-łem nawet dość długo czekać na kolegów – mówi z zadowoleniem. – Uczucie było niesamowite! Kiedy raz zjedziesz z takiej „górki”, jesteś najszczęśliwszym człowie-kiem na świecie – podsumowuje.Obecnie mamy dość spory wybór używa-nych rowerów. Warto śledzić fora i aukcje internetowe. Można kupić dobrej jakości rower używany przez jeden lub dwa sezo-ny, który jeszcze długo nam posłuży. Bar-dzo istotny jest również odpowiedni strój.

NaJbliższe imprezy:15-17.07. - Szczyrk Puchar Polski DH Diverse Downhill Contest Mistrzostwa Polski DH

24.07. - Wisła Puchar Skrzata

20.08. - Brenna Enduro Trophy

27.08. Będzin Silesia Downhill Open

10-11.09. - Żar Międzybrodzie Żywieckie Puchar Polski DH Diverse Downhill Contest

17.09. - Będzin Silesia Downhill Open

18.09. - Zawoja Puchar Skrzata

17.10. - Będzin Silesia Downhill Open

www.magazynstyle.pl/19/2011 37

Zawodnicy osiągają prędkość sięgającą nawet kilkudziesięciu kilometrów na godzinę.

Page 38: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011
Page 39: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

www.magazynstyle.pl/19/2011 39

30.06.28.08.

W letnie, upalne dni, kiedy nasze ciał skwierczą na asfaltowych patelniach miast, przyda się po-wiew świeżego, twórczego powietrza. W Galerii Piętro Wyżej w Centrum Kultury Katowice świeżo namalowane obrazy pokażą studenci z ASP w Katowicach. Być może wśród tej młodej sztuki znajdzie się coś, co podziała na nas orzeźwiająco, wzbudzi nowe lub dawno zapomniane emocje. Tak, to może być dobry sposób na znalezienie nowej, niekoniecznie wakacyjnej miłości. Oczywi-ście, miłości do sztuki.

Sezon ogórkowy. Wystawa malarstwa studentów Akademii Sztuk Pięknych w KatowicachCentrum Kultury Katowice

lipiec-sierpieńWakacje to fajny czas. Można wyruszyć za miasto, wygrzać się na miejskiej plaży albo nadrobić kulturalne zaległości, które nagromadziły się w ciągu roku. Kto wybiera ostatni wariant, ten powinien zajrzeć do Letniego Ogrodu Teatranego. Będzie dużo humoru, bo w programie nie zabrakło kabaretów (Grupa Rafała Kmity, Ka-baret Tenor, Kabaret Hrabi), muzycznie też powinniśmy zostać dopieszczeni (Soyka Kwintet), a kto ma dzieci, ten jeszcze więcej zobaczy, bo co niedziela o godz. 15.00 w grządce teatralnej uprawiać się będzie opowieści bajecznej treści.

13. Letni Ogród Teatralny podcienie Centrum Kultury Katowice

Każda niedziela wakacji8 razy będzie warto zrezygnować z niedzielnego leniuchowania do późnego popołudnia, bo zde-cydowanie większą atrakcyją będzie wysłuchanie koncertów promenadowych, które tradycyjnie już odbędą się katowickim parku. Podczas tegorocznej edycji na pewno nie zabraknie klasyki. Zabrzmi Paganini, Paderewski czy Bartok, ale będą też przeboje znane ze stacji radiowych, m.in. utwory z repertuaru Presleya, Santany i Jacksona. I co? Warto wstać wcześniej w niedzielę?

Park im. T. Kościuszki w Katowicach, godz. 11.00

Koncerty promenadowe: Od Bacha do Beatlesów

zapowiedzi

3-24.07.

Trwa szósta edycja tego „letniego” festiwalu. Inauguracyjne koncerty odbyły się 3 lipca, a przed nami koncerty 10 lipca o godz. 19.00 w Muzeum Zamkowym w Pszczynie z udziałem Kwartetu Akademos z programem zawierającym kwartety smyczkowe Beethovena i Dworzaka oraz w Muzeum Górnośląskim w Bytomiu, gdzie Joanna Kreft wraz z pianistą Marcinem Sikorskim wykona utwory Brahmsa, Wieniawskiego i Szymanowskiego. Na tym nie koniec. 17 i 24 lipca warto wybrać się do Bytomia. Wystąpią tam: Kwartet Akademos i BMF Trio. Program na www.koncertykameralne.pl

VI Letni Festiwal „Wokół Arcydzieł Kameralistyki"Bytom-Pszczyna

8-9.07.

Już po raz piąty Ustroń zaprasza fanów brzmień reggae, ragga, dancehall. W czasie tej zupełnie darmowej imprezy będzie można zobaczyć pokaz tańca Dancehall Pauliny Romejko, a potem królować będą: Silesian Sound, Bas Tajpan & Jahdas i Deadly Hunta & Jahdas. Ponieważ trudno będzie zasnąć po takiej dawce reggae, dlatego o 22.00 rozpocznie się afterparty w Karczmie Wrzos z udziałem gwiazd festiwalu i konkursem tańca Dancehall. Imprezę prowadzą Ras Poll i Silna Grupa. Oficjalnie zabawa potrwa do 4.00, ale kto wie co się wydarzy o świcie.

MINI REGGAE FEST

od

do

Amfiteatr w Ustroniu, godz. 18.00

od 8 lipca każdy wakacyjny piątekJak co roku w Zabrzu bawią się przy wakacyjnej muzyce i to w plenerze. Co tydzień im-preza, a wszystko zaczyna się 8 lipca koncertem Sylwii Grzeszczak i zespołu Liber, 15 lipca zespół 7sekund, 22 lipca – Fanatic, 29 lipca – Gang Olsena, a w sierpniu kolejno Mirek Szołtysek i Wesołe Trio, Chrząszcze i VERBA. Ostatni piątek wakacji to wielka plenerowa dyskoteka. I jeszcze jedna bezcenna informacja – wstęp na wszystkie imprezy bezpłatny!

Muzyczne LatoŚląskie Ranczo, Zabrze

Page 40: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

9.07.-31.08.

To będzie wielkie wietrzenie bytomskich szuflad, bo wszyscy, których twórczość była głęboko skrywana, teraz po-każą, na co ich stać. W tym projekcie znikną podziały na amatorów i profesjonalistów. Będzie się liczyć tylko efekt. Wernisaż wystawy uświetni 9 lipca Blues Jam Session z udziałem najlepszych śląskich muzyków, którzy spotykają się w klubie w każdy czwartek. A jak bardzo przenikają się te dwa światy – muzyczny i plastyczny, udowodni muzyk Marek „Makaron” Motyka, który przygotował na tę okazję także plastyczne niespodzianki.

Wolne ściany Bramyczyli cały Bytom się wystawia Klub Brama, Bytom

10-17.07.

Nowych Horyzontów na próżno już wypatrywać w Cieszynie, ale kinomani wciąż mają pretekst, by zjeżdżać w wakacje nad Olzę. I tym razem nie zabraknie tam dobrego kina. Będą dokumenty, nowe polskie filmy, a w ramach cyklu Mistrzowie kina czeka na nas mini retrospektywa filmów Woody Allena. Organizatorzy Kadrów nie zapomnieli też o najmłodszych kinomanach. Dla nich będzie spora dawka kina duńskiego, filmy wg prozy Astrid Lindgren i znane współczesne animacje. I jeszcze jedna dobra wiadomość, koszt udziału w Festiwalu to bilet do Cieszyna, bo wstęp na wszystkie imprezy jest bezpłatny!

6. Festiwal Filmowy Wakacyjne Kadry

15.07.-26.08.

Jak ktoś lubi ogródek i teatr zarazem, to będzie mógł w wakacje połączyć te dwie namiętności. W Chorzowskim Teatrze Ogrodowym będzie na nas czekać siedem spektakli piątkowych oraz trzy sierpniowe sobotnie spektakle dla dzieci. Na inaugurację, która odbędzie się 15 lipca, koncert Grażyny Łobaszewskiej & Ajagore „Dziwny jest...”. W tym osobliwym ogrodowym teatrze będzie też można zobaczyć naszą felietonistkę, Annę Guzik, która wystąpi 26 sierpnia w przedstawieniu „Taka fajna dziewczyna jak ty”.

Chorzowski Teatr Ogrodowy

www.magazynstyle.pl/19/2011

zapowiedzi

30.07.-7.08.

Ile trwa góralski tydzień? Wychodzi na to, że 9 dni, bo przez tyle potrwają imprezy w ramach Tygodnia Kultury Beskidzkiej. Ta jedna z największych imprez folklorystycznych na świecie odbywa się równocześnie w kilku miejscowościach, a w jej skład wchodzą inne cykliczne wydarzenia. Być może dlatego każdego roku ściągają na nią zespoły ze wszystkich kontynentów. A, jeszcze jedno, podczas 48. edycji Tygodnia odbędzie się 64. Gorolskie Święto w Jabłonkowie. No cóż, najważniejsze, żeby dutki górale liczyli tak samo jak reszta kraju.

48. Tydzień Kultury BeskidzkiejBielsko-Biała, Wisła, Szczyrk, Żywiec, Maków Podhalański, Oświęcim, Istebna, Ujsoły, Jabłonków

30-31.07.

Ten festiwal to bodaj najlepsza przestroga. Nie trzeba potoku słów, by młodzież uwierzyła, że narkotyki to śmierć. Wystarczy przywołać postać legendarnego lidera zespołu Dżem. W tym roku „Ku przestrodze” zagrają m.in. Vintage, Redakcja, TSA i Cree. Drugiego dnia będzie także ciekawie. Wystąpi Adam Kulesza Trio & Goście, Sztywny Pal Azji i oczywiście Dżem. Ale co to byłby za festiwal im. Riela bez jam session? Już zapraszamy do „LEŚNI-CZÓWKI” i festiwalowego namiotu, który będzie czynny 24 godziny.

XIII Festiwal Muzyczny im. Ryśka Riedla „Ku przestrodze”Pola Marsowe, Wojewódzki Parku Kultury i Wypoczynku, Chorzów

Cieszyn

5-7.08.

Ten festiwal to niczym autorska audycja radiowa Artura Rojka. Lider zespołu Myslovitz, który jest pomy-słodawcą, dyrektorem artystycznym i współorganizatorem tego festiwal, konsekwentnie prezentuje to, co najlepsze na rodzimej i zagranicznej scenie muzyki alternatywnej. Podczas tegorocznej edycji Festiwalu na firmamencie zaświecą takie gwiazdy, jak Ariel Pink's Haunted Graffiti, Liars, Meshuggah i Omar So-uleyman, a ze swojsko brzmiących to Kury, Czesław Śpiewa i Lech Janerka. Już czas stroić odbiorniki!

6. OFF FestivalKatowice

40

Sztygarka, Chorzów

Page 41: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Wolne ściany Bramyczyli cały Bytom się wystawia

Chorzowski Teatr Ogrodowy

5-6,12-13.08.

W końcu ktoś pomyślał o tych wszystkich zapracowanych i zabieganych i nie oczekuje, że dla muzyki człowiek poświęci wszystko. Jazz w ruinach dawnego teatru rozbrzmiewać będzie tylko w weekendy, ale za to będzie można wysłuchać dwóch koncertów każdego wieczora. Po tygo-dniu przerwy znowu wracamy do jazzu. Podczas Festiwalu zagrają m.in. Entropy, Jan Malecha Qartet, Maciej Fortuna Trio, Daniel Speer Trio i Max Klezmer Band. A komu słuchania będzie mało, będzie mógł zobaczyć wystawę fotografii, która potrwa do 27 sierpnia.

VII Międzynarodowy Festiwal Jazz w RuinachRuiny teatru, Gliwice

6.08.-8.09.(soboty i niedziele)W małej i wąskiej średniowiecznej uliczce przylegającej do bytomskiego Rynku znów zrobi się tłoczno. Bo na Krawieckiej latem rozbrzmiewa piękna muzyka. I choć nie ma skocznych utworów, a artyści nie są znani z tego, że są znani, to publiczności nie brakuje. Tego lata Krawiecką ożywią m.in. Octava Ensem-ble, duo4u, Musicarius, Kwartet Wiechowicza i Kwintet Śląskich Kameralistów. Uwaga, 21 sierpnia koncert pt. „Dom, w którym śmieszy” w wykonaniu grupy Fiorini, ze szczególną dedykacją dla najmłodszych.

Krawiecka Art PasażCykl koncertów muzyki kameralnejKrawiecka Art Pasaż, ul. Krawiecka, Bytom, godz. 19.00

www.magazynstyle.pl/19/2011 41

zapowiedzi

25-28.08.

W tamtym roku festiwal zdobył nagrodę dla Najlepszego Małego Festiwalu Europejskiego przyznaną przez European Festival Awards. I tak z kameralnej imprezy, którą organizowała grupa zapaleńców, zrobiło się jedno z najważniejszych wydarzeń na muzycznej, wakacyjnej mapie Polski. Organizatorzy nie mają zamiaru osiąść na laurach i już zapowiadają tegoroczny występ niesamowitego Modeselektora, duetu, który od lat wyznacza nowe ścieżki w muzyce elektronicznej. Dla żądnych widowiska też coś będzie - Bonaparte Circus Show, czyli nieślubne dziecko zimnej fali, punka, rockowej zadziorności i wybitnie tanecznych rytmów.

Tauron Nowa Muzyka

Koncert dla ArkaDom Muzyki i Tańca w Zabrzu

Święto ziół7.08.

Czy ktoś wie, jakimi ziółkami leczyć, dajmy na, to takie przeziębienie? Łatwiej do apteki pobiec po leki, prawda? Ale czy zdrowiej? Może warto sięgnąć po wiedzę naszych przodków i wybrać się do chorzow-skiego Skansenu, gdzie o kilka zdrowych rad nie powinno być trudno. Na Święto ziół zjadą producenci oferujący m.in. przyprawy, herbaty, produkty ekologiczne powstałe na bazie ziół i farmaceutyki ziołowe. Będzie można nie tylko kupić coś na swoją przypadłość, ale i dowiedzieć się, jakie wartości lecznicze poszczególne zioła niosą ze sobą. Do zdrowego zobaczenia.

Górnośląski Park Etnograficzny w Chorzowie

ruiny KWK Katowice

21.09.

Arek Pisarkiewicz choruje na stwardnienie rozsiane. Choroba nie pozwala mu być samodzielnym człowiekiem. Ale nie zawsze tak było. W przeszłości został mistrzem Polski w karate, chętnie też pomagał innym. Rodzinę Arka nie stać na kosztowną operację, dlatego z pomocą przychodzą inni. Romuald Ardanowski postanowił zorganizować dla Arka koncert w Domu Muzyki i Tańca w Zabrzu. Teraz pomysłodawca szuka wsparcia, dzięki któremu będzie można pokryć koszty związane z wynajęciem sali. W koncercie swój udział potwierdzili: Mariusz Kalaga, Naira Azwazjan, Romuald Ardanowski, Inga Papkala, Jacek Kierok i inni. Całość poprowadzi duet Dariusz Niebudek i Andrzej Potępa. Jeżeli ktoś chciałby pomóc, proszony jest o kontakt z organizatorem. Tel. 506-059-176. Bank PKO S.A. 45 1240 3190 1111 0010 0390 6597.

NASZ PATRONAT

24.09.

W końcu będzie okazja sprawdzić, czy w bytomskiej operze grasuje upiór. Gdyby jednak spotkanie z upio-rem nie wyszło, to zawsze można udać się na koncert operetkowo-musicalowy albo zwiedzić kulisy teatru. Będą też różnego rodzaju warsztaty, pokaz charakteryzacji teatralnej, lekcja tańca i śpiewu operowego a nawet karaoke. Uwaga, dla uczestników Metropolitalnej Nocy Teatrów zwiedzanie Opery będzie bezpłat-ne, a na koncert obowiązywać będą specjalne ceny biletów!

Metropolitalna Noc TeatrówOpera Śląska, Bytom, godz. 17.00

Page 42: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

Chorzowski Teatr OgrodowySztygarka, ul. Piotra Skargi 34 a/d Chorzów07.08 godz. 20:00

PAKA nA sCenie LOT kabarety: Liquidmime, Szarpanina, Fraszka 13.08 godz. 21:00 Bóg mOrduTeatr Polski, Bielsko - Biała 14.08 godz. 15:00 Królewna ŚnieŻKaTeatr Lalki i Aktora, Wałbrzych 14.08 godz. 20:00 dziwny jesT...Grażyna Łobaszewska z zespołem Ajagore 20.08 godz. 21:00 Święci tego tygodnia Teatr KTO, Kraków 21.08 godz. 15:00 nArAmAszi, CzArOdziejsKi OwOC Śląski Teatr Lalki i Aktora „Ateneum”, Katowice 21.08 godz. 20:00 AuTOrsOngMarek Gałązka z zespołem 27.08 godz. 21:00 Śpiewać KaŻdy moŻe Teatr im. Heleny Modrzejewskiej, Legnica 28.08 godz. 15:00 w dOLinie muminKów Teatr Dzieci Zagłębia, Będzin 28.08 godz. 20:00 Żymła z tustym benefis Grażyny Bułki

repertuar/lipiec-sierpień

www.magazynstyle.pl/19/201142

02.07 godz. 21:00 mAydAy Teatr Bagatela, Kraków 03.07 godz. 15:00 CALineCzKATeatr Banialuka, Bielsko-Biała 03.07 godz. 20:00 co jest Śmieszne Kabaret Hrabi KlasyKa z przymruŻeniem oKaKabaret Tenor 09.07 godz. 21:00 Kryzysy albo historia miłosna Młoda Scena Teatru Korez, Katowice 10.07 godz. 15:00 mój TeATr Teatr DIM, Katowice 10.07 godz. 20:00 ustawKa jurKi vs słuchajcieKabaret Jurki i Kabaret Słuchajcie 16.07 godz. 21:00 wOdzirejTeatr IMKA, Warszawa 17.07 godz. 15:00 mój PrzyjACieL Pies TeatRyle, Poznań

13 Letni Ogród TeatralnyPlac Sejmu Śląskiego 2Katowice 17.07 godz. 20:00

sOneTy shAKesPeAre’AStanisław Soyka z zespołem 23.07 godz. 21:00 dueTyTeatr Ludowy, Kraków 24.07 godz. 15:00 opowieŚci wagantów Teatr Gry i Ludzie, Katowice 24.07 godz. 20:00 uŚmiechnij się, jutro będzie za późnoAndrzej Grabowski, Kabaret KaŁaMaSz 30.07 godz. 21:00 przygody pędrKa wyrzutKa Stowarzyszenie Teatralne Badów, Badów Górny 31.07 godz. 15:00 OsTATnie drzewO Teatr Conieco, Białystok 31.07 godz. 20:00 Aj wAj! CzyLi hisTOrie z CynAmOnemGrupa Rafała Kmity 06.08 godz. 21:00 będzie tylKo lepiej Jacek Kałucki i Marek Siudym, Warszawa 07.08 godz. 15:00 mOje – nie, mOje Teatr Pinokio, Łódź

REKLAMA

15.07 godz. 21:00 niemen – inAugurACjA CzyLi „dziwny jesT...” koncert Grażyny Łobaszewskiej & Ajagore, Gdańsk & Tczew22.07 godz. 21:00 TeATr 8 dniA, Poznań29.07 godz. 21:00 ławeczKa Aleksander Gelman, Kraków05.08 godz. 20:00 Kryzysy ALBO historia miłosna Mihai Ignat Młoda Scena Teatru Korez, Katowice05.08 godz. 22:00 one-man show Rafała Rutkowskiego TO nie jesT KrAj dLA wieLKiCh Ludzi Michał Walczak, Teatr Montownia, Warszawa 12.08 godz. 21:00 gArgAnTuA i PAnTAgrueL wg François Rabelais, Stowarzyszenie Teatralne Badów, Badów Górny19.08 godz. 21:00 [ja]3 CzyLi dwA dO jednegO Tomasza Jachimka, Teatr Konsekwentny, Warszawa26.08 godz. 20:00 TAKA fAjnA dziewCzynA jAK Ty Ingmar Villqist (m.in. Anna Guzik), Teatr Polski z Bielska-Białej 26.08 godz. 22:00 Projekcja przedpremierowa filmu ewA Adama Sikory i Ingmara Villqista

Page 43: Magazyn STYLE | lipiec-sierpień 2011

HOTELEHOTEL PRESIDENT Bielsko-Biała, 3 Maja 12, 33/ 822 72 11ARSENAL PALACE Chorzów/Katowice, Paderewskiego 35, 32/ 606 84 84 PENSJONAT POD WIEŻĄ Chorzów, Piotra Skargi 34, 608086748SZAFRAN Czeladź, Będzińska 82, 32/ 784 31 00PIAST Gliwice, K. Chodkiewicza 33, 32/ 279 11 40HOTEL DIAMENT Gliwice, Zwycięstwa 32, 32/ 231 18 21HOTEL DIAMENT PLAZA GLIWICE Gliwice, Zwycięstwa 42, 32/ 231 18 21MONOPOL Katowice, Dworcowa 5, 32/ 782 82 82NOVOTEL Katowice, Rozdzieńskiego 16, 32/ 200 44 44 ANGELO Katowice, Sokolska 24, 32/ 207 20 04HOTEL DIAMENT Katowice, Dworcowa 9, 32/ 253 90 41DWOREK PROMNICE Kobiór k. Tychów, Promnice, 32/ 219 46 78HOTEL PAŁAC WIŚNIEWSKI Piekary Śl., Ks. J. Popiełuszki 13, 32/ 284 84 80WICTORIA Piekary Śl., Podmiejska 12, 32/ 444 65 33VACANZASTYLEHOTELS Siemianowice, Śl., Olimpijska 4, 32/ 606 83 83WICTORIA Piekary Śl., Podmiejska 12, 32/ 444 65 33ALIPN Szczyrk, Beskidzka 40, 33/ 827 19 00ELBRUS Szczyrk, Słoneczna 8, 33/ 826 13 00META Szczyrk, Skośna 4, 33/ 817 88 74 Szczyrk, Wrzosowa 21, 33/ 818 85 28ZAGROŃ OŚRODEK TURYSTYCZNO-WYPOCZYNKOWY HOTEL GÓRSKI Szczyrk, Górska 21, 33/ 828 25 50PAŁAC KAWALERA Świerklaniec, Parkowa 30, 32/ 284 43 30NA PODZAMCZU Tarnowskie Góry, Pyskowicka 39, 32/ 384 74 17BELWEDER Ustroń, Zdrojowa 15, 33/ 854 85 00OLYMPIC Ustroń, Grażyńskiego 10, 33/ 854 43 33USTROŃ Ustroń, Hutnicza 7, 33/ 854 22 05SPA HOTEL DIAMENT USTROŃ Ustroń, Zdrojowa 3, 33/ 854 33 91VILLA „POD RÓŻĄ” Wisła, Al. Ks. Burschego 46, 33/ 855 20 36HOTEL DIAMENT ZABRZE Zabrze, Cisowa 4, 32/ 721 10 55KAMELEON HOTEL&SPA Żory, Boryńska 7, 32/ 43 40 167

RESTAURACJE/PUBY CHOCOFFEE, GALERIA SFERA II Bielsko-Biała, Mostowa 5, 33/ 498 70 00MARAGO CAFE, GALERIA SFERA Bielsko-Biała, Mostowa 5, 602 222 776CARBON Bytom, Żołnierza Polskiego 9, 32/ 280 41 01ALTER EGO KAWIARNIA, GALERIA Bytom, Grunwaldzka 6, 32/ 386 27 98PLATFORMA Bytom, Rynek 26, 32/ 282 28 11FANTOM JAZZ KLUB Bytom, Żeromskiego 27, 32/ 281 09 18POD CZAPLĄ Bytom, Moniuszki 8, 32/ 281 18 53POD ŻURAWIEM Bytom, Bolesława Prusa 32, 32/ 388 33 33STARA PIEKARNIA Bytom, Reptowska 4, 32/ 280 75 44SUPLEMENT Bytom, Jainty 9, 32/ 787 01 56U MŁYNARZA Bytom, Piekarska 55, 32/ 395 95 95BRYKA Chorzów, Wolności 4, 32/ 241 47 47CAFE MILANO Chorzów, Rynek 11, 32/ 348 02 21CHOPIN Chorzów, Wolności 1/1, 32/ 249 20 88PIZZERIA POD DREWNIANYM BOCIANEM Chorzów, Dworcowa 1, 32/ 241 41 33RESTAURACJA SZTYGARKA Chorzów, Skargi 43a, 32/ 249 59 92SZUFLADA Chorzów, Wolności 15, 32/ 771 94 35MAŃANA BISTRO & WINE BAR Chorzów, Wolności 15, 508 293 640SZAFRANOWY DWÓR Czeladź, Będzińska 82, 32/ 763 80 00ZIELONE POMIDORY Gliwice, Wyszyńskiego 14d, 32/ 231 80 86SECESJA Gliwice, Grodowa, 32/ 332 18 51MOUNT BLANC, CH FORUM Gliwice, Lipowa 1, 32/ 335 74 75ARCHIBAR Katowice, Dyrekcyjna 9, 32/ 206 83 50COFFEE MAGIC - PUNKT 44 Katowice, Gliwicka 44, 32/ 359 59 25COFFEEHEAVEN, SILESIA CITY CENTERKatowice, Chorzowska 107, 32 /605 01 65MOUNT BLANC, SILESIA CITY CENTER Katowice, Chorzowska 107, 512 473 487COFFEEHEAVEN - ALTUSKatowice, Uniwersytecka 13, 32/ 603 01 51JAZZ CLUB HIPNOZA (poziom 2)Katowice, Pl. Sejmu Śląskiego 2, 32/ 785 71 3050 x 50 (poziom 1) Katowice, Pl. Sejmu Śląskiego 2, 32/ 785 70 54ZAKONNICY Katowice, Pl. Wolności 6, 32/ 781 84 86LONGMAN Katowice, Gliwicka 10, 32/ 253 78 62MOZART Katowice, Krahelskiej 11, 32/ 785 96 96OKO MIASTA Katowice, Gen. Ziętka 1, 668 153 336

STYLOWE MIEJSCA - czyli gdzie nas można zanleźć

PAN DE ROSSA Katowice, Trzech Stawów 20, 032/ 605 09 45 LA CANTINAKatowice, Dolina Trzech Stawów, 32/ 256 29 27CAFE CHOPIN Katowice, Dyrekcyjna 6, 32/ 2537755CAFE CHOPIN-SILESIA CITY CENTER Katowice, Chorzowska 107, plac Letni 1, 32/ 605 08 26AMBASADOR Katowice, Graniczna 54, 32/ 777 00 00VILLA ROSSA Katowice, Armii Krajowej 153, 32/ 250 52 83SICILIA Katowice, Chorzowska 107, 32/ 605 00 00 VERONA Paniówki, Powstańców Śląskich 2a, 32/ 238 64 75LAWENDOWY OGRÓD Świerklaniec, Główna 95, 32/ 383 25 50WILLA STYL Świętochłowice, Dworcowa 8, 32/ 349 41 40MAGIA Świętochłowice, Chorzowska 35, 32/ 345 50 92LEŚNICZÓWKA Tarnowskie Góry, Jana Śniadeckiego 2, 32/ 384 67 49KAŁAMARZ Tarnowskie Góry, Górnicza 7, 512 023 045GOSPODA U WROCHEMATarnowskie Góry, Pyskowicka 39, 32/ 384 55 50BLACK CLUB RESTAURANTTychy, Jana Pawła II 12, 500 232 305CAFE CHOPIN Tychy, Jana Pawła II 14, 32/ 780 32 86U PRZEWOŹNIKA Tychy, Piłsudskiego 14, 32/ 219 05 58COFFEE MAGIC - PLATANZabrze, Plac Teatralny 12, 32/ 271 80 57DOM KLASYKA Zabrze, Wyciska 1, 32/ 271 40 33AMBASADOR CLUB Żory, Boryńska 7, 32/ 43 40 167

GABINETY LEKARSKIE

LA-LINEA CENTRUM MEDYCYNY ESTETYCZNEJ Bytom, Katowicka 25-27, 32/ 282 83 38SANTE PRZYCHODNIA LEKARSKABytom, Sądowa 3, 32/ 281 98 71SILESIANA Bytom, Matejki 29 ef, 32/ 282 97 20SOLAR-DENT GABINET STOMATOLOGICZNY Bytom, Pow. Warszawskich 44/42, 32/ 281 88 88STOMATOLOGIA Bytom, Żeromskiego 16, 32/ 386 03 06RAFAŁ MUSZYŃSKI STOMATOLOGIA Chorzów, Katowicka 115, 32/ 249 23 73DENTIM CLINIC Katowice, Opolska 7, 32/ 206 88 00EUROKLINIKA Katowice, Stolarska, 32/252 40 40LUX- MED CENTRUM MEDYCZNEKatowice, Sokolska 29, 32/ 775 90 60SILESIA MED Katowice, Mielęckiego 6/4, 32/ 253 01 09SKIN LASER STUDIO Katowice, Mickiewicza 14, 32/ 253 53 00SPECJALISTYCZNA PRAKTYKA ORTODONTYCZNO--IMPLANTOLOGICZNA NAMYSŁOWSCY S.C. Katowice, Kozielska 10/1, 32/ 205 05 29ZIĘBA CLINIC Katowice, Kościuszki 255A, 32/ 202 36 35EUROKLINIKA Sp. z o.o.Siemianowice Śl., Wyspiańskiego 3, 32 228 09 44DERKO MED CENTRUM MEDYCYNY Tarnowskie Góry, ks. J. Wajdy 2b, 32/ 284 53 25HARIS DENT PRAKTYKA DENTYSTYCZNATychy, Kochanowskiego 1a/1, 32/ 227 13 05ARNIKA Zabrze, Mikulczycka 14, 32/ 376 98 00FELICITA - ŚLĄSKIE CENTRUM MEDYCYNY ESTETYCZNEJ Zabrze, Klimasa 2, 500 478 477KLINIKA URODY Zabrze, Szczęść Boże 7, 32/ 273 89 82

KLUBY FITNESS PURE HEALTH&FITNESS, CH FORUMGliwice, Lipowa 1, 32/ 4453444PURE HEALTH&FITNESS, CH FORUMKatowice, Chorzowska 107, 32/ 442 04 01 TRANSFORMATOR Katowice, Medyków 2, 663 359 666WORLD CLASS HEALTH ACADEMY Katowice, Dyrekcyjna 2, 32/ 782 81 00B FIT Katowice, Dąbrówki 10, 509154544REHAFIT - REHABILITACJA I FITNESSOrzech, Bytomska 42, 32/ 381 32 02U PRZEWOŹNIKA Tychy, Piłsudskiego 14, 32/ 219 05 57

KULTURA/ROZRYWKA OPERA ŚLĄSKA Bytom, Moniuszki 21-23, 32/ 396 68 53TEATR ŚLĄSKI Katowice, Rynek 2, 32/ 258 72 51TEATR KOREZKatowice, pl. Sejmu Śląskiego 2, 32/ 209 00 88FILHARMONIA ŚLĄSKA Katowice, Sokolska 2, 32/258 62 61TEATR ROZRYWKI Chorzów, M. Konopnickiej 1, 32/ 346 19 35GLIWICKI TEATR MUZYCZNYGliwice, Nowy Świat 55, 32/ 230 67 18

TEATR POLSKI Bielsko-Biała, 1 Maja 1, 33/ 822 84 51TEATR NOWY Zabrze, Pl. Teatralny 1, 32/271 32 56ŚLĄSKA GALERIA SZTUKI Bytom, Jainty 14, 32/ 386 33 04GALERIA STALOWE ANIOŁY Bytom, Jainty 17, 32/ 787 04 86SPORTOWA DOLINA DOLOMITY Bytom, Blachówka 94, 32/ 388 66 07KINOTEATR RIALTO Katowice, Św. Jana 24, 32/ 251 04 31MUZEUM CHLEBA Radzionków, Nałkowskiej 5, 32/ 387 17 60CK WIATRAK Zabrze, Wolności 395, 32/ 458 70 89DOM MUZYKI I TAŃCA Zabrze, Gen.de Gaulle’a 17, 32/ 271 56 41BYTOMSKIE CENTRUM KULTURYBytom, Żeromskiego 27, 32/ 389 31 09

PUNKTY HANDLOWE GALERIA SFERA, Bielsko-Biała, Mostowa 5, 33/ 489 70 00CH PLEJADA Bytom, Al. Nowaka-Jeziorańskiego 25, 32/ 388 02 63CH AGORA Bytom CH M1 Czeladź Będzińska 80, 32/296 25 51CH FORUM Gliwice Lipowa 1, 32/335 73 00DAGMA Katowice Al. Roździeńskiego 93 32/ 258 22 22SILESIA CITY CENTER Katowice, Chorzowska 107CH TRZY STAWY Katowice, Pułaskiego 60, 32/209 14 60MARELLA CONCEPT STORE Katowice, Dworcowa 5, 32/ 782 81 10Dono da Sheggia Katowice, Dyrekcyjna 2, 516 133 566PLEJADA Sosnowiec, Staszica 8b, 32/363 03 00REAL Tychy, Al. Bielska 107, 32/ 323 46 00CH PLATAN Zabrze, Pl. Teatralny 12, 32/ 373 46 00

SALONY KOSMETYCZNE

LIVRET SALON URODY Bytom, Moniuszki 7, 32/ 787 19 99MILANO STUDIO URODY Bytom, Żołnierza Polskieg, 32/ 282 47 67SALON FRYZJERSKI Bytom, Moniuszki 5, 32/ 281 43 32DAY SPA Chorzów, Piotra Skargi 34, 608 086 748IKONA CITY Małgorzata KocotGliwice, Al. Przyjaźni 7, 32/750 82 00CONCEPT STORE & SPA MARELLAKatowice, Dworcowa 5, 32/ 782 81 10BUTTERFLY CENTRUM URODYKatowice, 1 Maja 46, 32/ 353 06 50Centrum Urody Katowice, Warszawska 21, 32/781 84 20Prestige Spa Katowice, Józefowska 35, 32/ 203 43 13 EVOLUTION SALON URODY Katowice, Piastów 6, 32/ 355 59 00HAIR COIF - SILESIA CITY CENTERKatowice, Chorzowska 107, 32/ 605 08 95AWANGARDA SALON URODYTarnowskie Góry, Rynek 11, 32/ 769 16 16

SALONY SAMOCHODOWE

A. LUBOS PEUGEOTBytom, Strzelców Bytomskich 82c, 32/ 281 74 47AUTORYZOWANY DEALER FORDBytom, Strzelców Bytomskich 69, 32/ 282 90 51BAMARKO - RENAULTBytom, Strzelców Bytomskich 51, 32/ 387 29 37CENTRALZBYT AUTORYZOWANY DEALER HONDA Bytom, Orląt Lwowskich 29, 32/ 281 39 20TOYOTA - CZAJKA AUTO Bytom, Strzelców Bytomskich 66d, 32/ 787 79 00AUTO BOSS Chorzów, Trasa Średnicowa GOP 51, 32/ 349 49 49PORSCHE CENTRUMKatowice, Kochłowicka 103, 32/39 911 00AUTOKOPEX SP. Z O.O.Katowice, Al. Roździeńskiego 208, 32/ 604 50 00FORD - MULTEXIM Katowice, Al. Roździeńskiego 190, 32/ 200 99 00NISSAN JAPAN MOTORS Katowice, Al. Roździeńskiego 190, 32/ 200 99 01NOMA 2 – VW Katowice AL. Roździeńskiego 170, 32/35 88 165NOMA 2 - AUDI Katowice, T. Kościuszki 328, 32/35 88 265VOLVO EURO - KAS Katowice, Pułku Piechoty 1, 32/ 735 22 22RENAULT PIETRZAKKatowice, ul. Bocheńskiego 125, 32/603 21 00BAWARIA MOTORS, Katowice, Kościuszki 253, 500 449 830

Pełna lista miejsc dystrybucji na stronie www.magazynstyle.pl

www.magazynstyle.pl/19/2011 43

dystrybucja